text_structure.xml 540 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934 935 936 937 938 939 940 941 942 943 944 945 946 947 948 949 950 951 952 953 954 955 956 957 958 959 960 961 962 963 964 965 966 967 968 969 970 971 972 973 974 975 976 977 978 979 980 981 982 983 984 985 986 987 988 989 990 991 992 993 994 995 996 997 998 999 1000 1001 1002 1003 1004 1005 1006 1007 1008 1009 1010 1011 1012 1013 1014 1015 1016 1017 1018 1019 1020 1021 1022 1023 1024 1025 1026 1027 1028 1029 1030 1031 1032 1033 1034 1035 1036 1037 1038 1039 1040 1041 1042 1043 1044 1045 1046 1047 1048 1049 1050 1051 1052 1053 1054 1055 1056 1057 1058 1059 1060 1061 1062 1063 1064 1065 1066 1067 1068 1069 1070 1071 1072 1073 1074 1075 1076 1077 1078 1079 1080 1081 1082 1083 1084 1085 1086 1087 1088 1089 1090 1091 1092 1093 1094 1095 1096 1097 1098 1099 1100 1101 1102 1103 1104 1105 1106 1107 1108 1109 1110 1111 1112 1113 1114 1115 1116 1117 1118 1119 1120 1121 1122 1123 1124 1125 1126 1127 1128 1129 1130 1131 1132 1133 1134 1135 1136 1137 1138 1139 1140 1141 1142 1143 1144 1145 1146 1147 1148 1149 1150 1151 1152 1153 1154 1155 1156 1157 1158 1159 1160 1161 1162 1163 1164 1165 1166 1167 1168 1169 1170 1171 1172 1173 1174 1175 1176 1177 1178 1179 1180 1181 1182 1183 1184 1185 1186 1187 1188 1189 1190 1191 1192 1193 1194 1195 1196 1197 1198 1199 1200 1201 1202 1203 1204 1205 1206 1207 1208 1209 1210 1211 1212 1213 1214 1215 1216 1217 1218 1219 1220 1221 1222 1223 1224 1225 1226 1227 1228 1229 1230 1231 1232 1233 1234 1235 1236 1237 1238
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Wznowienie posiedzenia o godz. 9 min 02)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą marszałek Sejmu Józef Zych i marszałek Senatu Adam Struzik)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarszalekSejmu">Proszę o zajmowanie miejsc.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MarszalekSejmu">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MarszalekSejmu">Na sekretarzy obrad powołuję pana posła Artura Smółko i pana senatora Piotra Miszczuka.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MarszalekSejmu">Protokół posiedzenia prowadzić będzie pan poseł Artur Smółko.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MarszalekSejmu">Proszę sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MarszalekSejmu">Powracamy do rozpatrzenia punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego o projekcie Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej - drugie czytanie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MarszalekSejmu">Kontynuujemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Piotra Chojnackiego, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pani poseł Irena Lipowicz, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PiotrChojnacki">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie! W swoim krótkim wystąpieniu nie będę odnosił się do generaliów związanych z uchwalaniem konstytucji, w sprawie tej bowiem padło tu już wiele mądrych i słusznych wypowiedzi, poglądów i tez. Z jedną wprawdzie trzeba się zgodzić, że przedkładany Zgromadzeniu Narodowemu projekt konstytucji ma pewien mankament. Tak jak było już niejednokrotnie podkreślane, akt ten jest nadmiernie, mówiąc prosto, rozgadany, miejscami, jak na mój gust prawnika, zbyt kazuistyczny. Ale cóż, projekt konstytucji jak każde dzieło ludzkie dotknięty jest oczywistymi słabościami. Nie wnikając w szczegóły, chciałbym się odnieść do jednej, moim zdaniem bardzo istotnej kwestii, która dziwnym zbiegiem okoliczności przemknęła przez Komisję Konstytucyjną - której to komisji byłem członkiem do maja ubiegłego roku - a mianowicie dotyczącej odrębności budżetowej sądów i trybunałów. Byliśmy na etapie prac, w toku których komisja przegłosowała już zasadę odrębności budżetowej wymiaru sprawiedliwości, najogólniej mówiąc. Tak się jednak złożyło, że na wniosek jednego z członków tej komisji sprawa została przesunięta z rozdz. VIII: Sądy i trybunały do rozdziału dotyczącego finansów państwa i tam ta sprawa miała znaleźć swoje odbicie. Niestety, już w tych pracach nie uczestniczyłem. Problem był rzeczywiście podnoszony - mam stenogram - ale nie uzyskał wówczas akceptacji, w związku z tym odrębność budżetowa wymiaru sprawiedliwości czy też, mówiąc dokładniej, sądów i trybunałów gdzieś się zagubiła.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#PiotrChojnacki">Proszę Państwa! Wysokie Zgromadzenie! Nie jest rzeczą dobrą, kiedy w realizacji zasady trójpodziału władzy jedna władza ma przewagę nad drugą. Z istoty teorii Monteskiusza wynika bowiem równowaga tych władz i nie jest dobrze, zwłaszcza kiedy jedna władza określa rygory finansowe drugiej. Nie chcę cytować jednego z dosyć figlarnych polityków poprzedniej kadencji, który, mówiąc o trójpodziale władz, wskazywał, że nie ustawodawca, nie wykonawca, ale pierwsza jest władza sądownicza, albowiem rozstrzyga spory między tymi dwoma. Ale nie walczmy o wyższość władz. Jaki jest stan sądownictwa, też nie muszę przypominać - jesteśmy już nawet w tej chwili oskarżani do trybunału międzynarodowego ze względu na przewlekłość postępowania, zwłaszcza w sprawach cywilnych. Trzeba podkreślić z całym naciskiem, że sądy i trybunały dla pełnej równowagi i rzeczywistej odrębności powinny dysponować własnym budżetem. Są pewne doświadczenia na tym gruncie, bo Wysoka Izba wie, że mamy odrębny budżet Sądu Najwyższego, Trybunału Konstytucyjnego, Naczelnego Sądu Administracyjnego. I nic nie stoi na przeszkodzie, aby tę zasadę rozciągnąć na wszystkie sądy i trybunały. Są natomiast pewne trudności natury organizacyjnej. Kto ma przedstawić ten budżet, kto zaprojektować, kto referować w Sejmie? Myślę, że jest to do uregulowania w ustawach szczegółowych. Wszelako uważam za niezbędne podkreślić to i prosić Wysokie Zgromadzenie Narodowe, aby sądy i trybunały dysponowały własnym budżetem, uchwalanym przez Sejm, i taką poprawkę zgłaszam do art. 169 projektu. Do aktualnego zapisu: ˝Sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz˝ proponuję dodać ciąg dalszy, po przecinku: ˝z własnym budżetem uchwalanym przez Sejm˝. W ten sposób uniknęlibyśmy pewnych, być może czasami niezdrowych sytuacji. Wiadomo, że rząd, który kontroluje wykonanie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, bywa, że od czasu do czasu znajduje się w poważnym konfliktcie z wymiarem sprawiedliwości czy to z Trybunałem Konstytucyjnym, czy z sądami powszechnymi, a zwłaszcza z NSA. Byłoby lepiej, gdyby rząd nie miał tego, powiedzmy, bicza na wymiar sprawiedliwości i o zdjęcie tego zagrożenia wnoszę.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PiotrChojnacki">Chciałem jeszcze w dwóch zdaniach odnieść się do kwestionowanej przez niektórych mówców zasady sprawiedliwości społecznej, którą nasz projekt konstytucji przewiduje. O dziwo, zaskakują mnie głosy ze środowisk katolickich, które kwestionują tę zasadę. Jest to oczywiste nieporozumienie, albowiem społeczna nauka kościoła właśnie szczególnie na zasadę sprawiedliwości społecznej kładzie ogromny nacisk. Dlatego uważam, że tego zapisu nie wolno zmieniać ani usunąć. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę panią poseł Irenę Lipowicz, Unia Wolności. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Wit Majewski, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#IrenaLipowicz">Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Jeżeli uznajemy kompromis i porozumienie za rzeczywistą wartość, to zbliżenie treści obu projektów, które są przedmiotem debaty publicznej, staje się realizacją takiej wartości. Jeżeli więc odrzucimy padające z obu stron nadmiernie zacietrzewione słowa, często przechodzące w inwektywy, możemy spróbować skupić się na treści poprawek, które służyłyby takiemu zbliżeniu. Należy sądzić, że zaproponowane przez Klub Parlamentarny Unii Wolności poprawki do preambuły zmierzają do takiego zbliżenia treści, postulowanego już częściowo w dyskusji. Byłoby to więc nie tylko nawiązanie w mocniejszy sposób do tradycji narodowej przez wybicie na pierwszy plan tego, co wydawało się w toku prac komisji oczywiste, ale - skoro jest tak ostra debata publiczna - wymagałoby podkreślenia pojęcie narodu polskiego: ˝My, Naród Polski, obywatele polscy˝ - powinna brzmieć preambuła. Z drugiej strony sądzę, że ponieważ przekazane zarówno wierzącym, jak i niewierzącym dziedzictwo chrześcijańskie jest też niekwestionowaną częścią naszego dziedzictwa, takie wzbogacenie preambuły byłoby uzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#IrenaLipowicz">Wiele sporów i ostrych słów wywołała instytucja Komisji Trójstronnej i dialogu społecznego, znajdująca się w projekcie społecznym. Należy sądzić, że spór ten mógłby zostać częściowo rozwiązany, gdybyśmy uznali, że dialog społeczny jest rzeczywistą wartością, która powinna zapanować w naszym systemie prawnym i politycznym. Ostry ton debaty toczącej się w tych dniach w Zgromadzeniu Narodowym umacnia nas w tym przekonaniu. Usuwa to równocześnie niesłuszne oskarżenia mojego klubu o niedocenianie strony socjalnej i byłoby w moim przekonaniu również wypełnieniem tego depozytu dziedzictwa ˝Solidarności˝ - dawnego związku zawodowego ˝Solidarność˝ lat osiemdziesiątych - którego tak wielu działaczy widzę w ławach naszego klubu. Gdybyśmy więc uznali, że dialog społeczny ma się znaleźć się w preambule, proponuję, aby stało się to po słowach: ˝...współdziałaniu władz oraz na dialogu społecznym˝. Stanowiłoby to, jak sądzę, realizację postulatu zbliżenia obu projektów.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#IrenaLipowicz">Wiele dyskusji wywołała kwestia prawa naturalnego. Nie chciałabym wchodzić w szczegóły tej dyskusji, ale myślę, że atmosferze zbliżenia i kompromisu nie służy również wyśmiewanie się, że biskupi chcą wpisać do projektu konstytucji prawo kanoniczne. Oczywiście tak nie jest. Nie służy również tej dyskusji przedstawianie czy demonizowanie projektu Komisji Konstytucyjnej. Jeżeli jednak, jak słyszymy, tak wiele nieporozumień i sporów wywołało określenie, że konstytucja jest najwyższym prawem RP, sądzę, że po zastąpieniu tego sformułowania słowami: ˝konstytucja jest podstawowym prawem Rzeczypospolitej Polskiej˝ nie wywoływałoby to już tak gorących polemik, natomiast wskazywałoby, że uznajemy, iż mogą istnieć i istnieją wartości wyższe niż konstytucja, i nie uzurpujemy sobie prawa tworzenia wszelkich wartości za pomocą konstytucji, a podstawowy charakter ustawy zasadniczej jest chyba w tej Izbie, i poza nią, poza sporem.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#IrenaLipowicz">Kolejnym punktem debaty jest kwestia wzmocnienia gwarancji własności. Proponujemy zaradzić temu przez zmianę art. 19. Skoro uznajemy, że własność prywatna, również tak droga chłopom polskim, jest sprawą ważną, to określenie w art. 19, że wywłaszczenie może nastąpić nie na jakiekolwiek cele publiczne, ale tylko na określone ustawą ważne cele publiczne, byłoby na przykład dla polskich przedsiębiorców, dla polskich chłopów i dla wszystkich polskich rodzin rzeczą bardzo ważną po smutnych doświadczeniach przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#IrenaLipowicz">Mówiono tutaj o absolutnym charakterze prawodawstwa, które mogłoby doprowadzać do tego, że istota praw i wolności byłaby naruszona.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#IrenaLipowicz">W konstytucjonalizmie europejskim istnieją sposoby zaradzenia temu dylematowi. Można by było to uczynić przez dodanie w art. 29 ust. 3 słów: ˝ograniczenia praw i wolności nie mogą naruszać ich istoty˝, a więc ograniczenia nie mogą naruszać istoty praw i wolności. Dotyczy to na przykład zakazu tortur. On też nie jest poddany prawu pozytywnemu. Ustawodawca ustawą zwykłą nie może we współczesnym świecie wprowadzić tortur. Ograniczenia w tym zakresie, w zakresie wolności człowieka nie mogą przybrać takiego charakteru.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#IrenaLipowicz">Art. 36 jest kolejnym punktem sporu, bo tylko na punktach spornych koncentruję się w moim wystąpieniu. Przy całej świadomości, że wiele zarzutów jest niesprawiedliwych, można zgodzić się ze stwierdzeniem, że mylne skojarzenia może wywołać sformułowanie w art. 36, że człowiek ma prawo do życia. To rzeczywiście dla niektórych może brzmieć tak, jakby to konstytucja stwarzała prawo do życia. A gdyby to prawo do życia nie zostało nam przyznane, to cóż mielibyśmy uczynić, chcąc podporządkować się konstytucji?</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#IrenaLipowicz">Jeżeli nie przejdzie poprawka już zgłoszona, mam tę świadomość, aby życie podlegało ochronie od chwili poczęcia, co osobiście odpowiadałoby mi bardzo, to sądzę, że rozwiązaniem kompromisowym w konstytucji byłoby sformułowanie - i taką poprawkę chcę zgłosić - że życie człowieka znajduje się pod ochroną prawa. Bo o to w istocie chodzi, a nie o to, żeby dopiero nasza konstytucja stworzyła ludziom prawo do życia. Takich uzurpacji w niej na pewno nie przewidujemy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#IrenaLipowicz">Chodzi o ochronę prawa.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#IrenaLipowicz">Pomijam poprawki dotyczące systematyki konstytucji, na przykład umieszczenia art. 39 i 40 po art. 42, który zgłoszę, nie będę tutaj tego bliżej omawiać.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#IrenaLipowicz">Chciałabym przedstawić dwie poprawki, co do których liczę też na ducha porozumienia czy zrozumienia. Nawiązuje to do naszych dyskusji w Komisji Konstytucyjnej, ale sytuacja rozwija się czasami szybciej. Była to kwestia objęta również rozmowami, dotycząca poszanowania dojrzałości przekonań dziecka w sprawie nauki religii czy w ogóle w sprawie procesu jego wychowania religijnego. Po konsultacji z prawnikami konstytucjonalistami upewniłam się, że póki zostawimy klauzulę: ˝wolność jego sumienia i wyznania˝ - dziecka - to na przykład odebranie niepełnoletniego dziecka z sekty uznanej za niebezpieczną jest niemożliwe, ponieważ musimy szanować jego wolność sumienia i wyznania.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#IrenaLipowicz">Chciałabym więc zgłosić tę poprawkę do art. 46, ale właśnie w bardzo niekonfrontacyjnym duchu. Jeżeli miałoby to być źle zrozumiane, że chcemy mianowicie uczynić zamach na wolność sumienia i wyznania, to nie. Ale jeżelibyśmy uznali, że nadchodzą również nowe rodzaje niebezpiecznych, wymienianych w literaturze sekt i że rodzice, jak słyszymy, mają tak wielkie kłopoty z odzyskaniem praw wobec swoich dzieci, praw sądownie potwierdzonych i przyznanych, to byłaby to poprawka prawie legislacyjna, a nie mająca charakteru merytorycznego.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#IrenaLipowicz">W art. 51 są wymienione rodzaje praktykowania religii. Jest wymieniony kult, modlitwa, jest uregulowanie dotyczące kościołów. Tutaj chciałabym się zwrócić do posłów Unii Pracy, bo też liczę na zrozumienie z ich strony, ponieważ wiem, że to dla państwa było często przedmiotem kontrowersji. Ale gdybyśmy dodali słowa ˝w szczególności˝, formy przejawiania religii, które są dla ludzi bardzo różne, byłyby w ten sposób tylko wymienione przykładowo, a nie jako katalog zamknięty, to moglibyśmy w przyszłości oszczędzić sobie ostrych sporów, na przykład co do tego, czy noszenie ubioru duchownego, czy wieszanie krzyża jest kultem, czy jest modlitwą i czy mieści się w przesłankach konstytucyjnych. Są kraje, w których takie konflikty, jak sądzę niepotrzebne, miały miejsce. Również co do tej kwestii liczę na zrozumienie.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#IrenaLipowicz">W art. 53 proponuję legislacyjną poprawkę, która mówi o dopuszczalności ekstradycji, a nie o samej ekstradycji, bo o tym w istocie rozstrzyga sąd; ale nie powinno to wywołać większych sporów.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#IrenaLipowicz">Istotniejszą poprawkę, chociaż bardzo szczupłą, proponuję w art. 73. Chodzi o to, aby po słowach ˝bezpieczeństwu˝ dodać słowo ˝prywatności˝. Artykuły o ochronie danych chronią nas przed nadużyciem w zakresie zbierania informacji w sektorze publicznym, przed dominacją państwa. Ale banki, agencje reklamowe, domy sprzedaży wysyłkowej mogą w przyszłości bardzo poważnie naruszać naszą wolność. Proponuję dodanie w art. 73 obowiązku władz publicznych do brania obywateli w ochronę przed takimi działaniami. Przyjęłam tu krytykę, która dotyczyła poprzedniego sformułowanego przeze mnie prawa ochrony prywatności w sektorze prywatnym jako niedoskonałego. Wydaje mi się, że to sformułowanie jest lepsze.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#IrenaLipowicz">Sądzę również, że powinniśmy jako parlament dać dobry przykład i skreślić w całości art. 101. Nie ma powodu, aby to posłowie mieli szczególne gwarancje w zakresie wykonywania mandatu, a nie np. lekarze czy nauczyciele. Ustawa gwarantuje to wystarczająco. Proponuję również skreślić w art. 105 słowo ˝sekretarzy˝, ponieważ - przy całym szacunku dla sekretarzy Sejmu - sądzę, że nie pretendują oni do umieszczenia ich w konstytucji, skoro tylu ważnych organów tam nie umieszczamy. Proponuję również skreślić ust. 3 i 4 tego artykułu i połączyć art. 105 ze 106. Istota tych poprawek, Wysokie Zgromadzenie Narodowe, polega na tym, abyśmy te uregulowania, które należą w istocie do regulaminu Sejmu, tam umieścili, a nie obciążali nimi i tak nadmiernie rozbudowanej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#IrenaLipowicz">Jeśli można, na koniec jedno zdanie po tym ściśle prawniczym wystąpieniu. W preambule są słowa: ˝wdzięczni naszym przodkom˝ za przekazane nam tradycje. Wdzięczna moim śląskim i poznańskim przodkom za przekazane mi tradycje uważam, że powinniśmy unikać podniosłych słów. Jeżeli jednak jest na nie miejsce, to właśnie w debacie konstytucyjnej, właśnie w tych dniach. Polecam wszystkim piękną alegorię Henryka Sienkiewicza, który losy naszego kraju ujął w opisie pięknego statku ˝Purpura˝, który przez wieki płynął po oceanach dumny ze swojej kondycji, dopóki marynarze na jego pokładzie nie zaczęli toczyć walk, zaniedbując naprawę statku. Statek zatonął w czasie burzy, mimo że marynarze walczyli bohatersko o jego utrzymanie na powierzchni. Pan Bóg wzruszony ich poświęceniem i rozpaczą pozwolił im pracować następne sto lat na dnie morza nad podniesieniem statku z dna. Nasz statek płynie znowu, trochę naprawiony, trochę połatany, a my już jesteśmy tak dumni, że uważamy, iż znowu możemy zacząć toczyć na jego pokładzie walki. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Wit Majewski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Józef Łochowski, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WitMajewski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Mamy historyczną szansę wypełnić nałożony na nas ustawą konstytucyjną obowiązek, aby Sejm i Senat złączone w Zgromadzeniu przedłożyły narodowi Konstytucję Rzeczypospolitej. Projekt, nad którym toczymy debatę, uwzględnia doświadczenia zarówno okresu transformacji, jak i polskie tradycje ustrojowe. Musimy jednak pamiętać, iż ma on być przede wszystkim dokumentem prawnym, najwyższym prawem Rzeczypospolitej trwale służącym przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WitMajewski">Wydaje się, że w dyskusji sprawy historyczne i te, które wynikają z bieżącej chwili politycznej, trochę nam przesłaniają przyszłościowe znaczenie rozstrzygnięć konstytucyjnych. Ta krytyczna refleksja nasuwa się chyba wielu posłom, kiedy widzimy, jak niewiele miejsca poświęcamy w tej dyskusji podstawowym dla narodu sprawom, chociażby ustrojowi gospodarczemu, który konstytucja utrwala. Myślę, że w trakcie ośmioletniej transformacji zdobyliśmy już sporo doświadczeń, mamy wiele rozstrzygnięć praktycznych, które mogłyby tej dyskusji nad przyszłością służyć bardziej skutecznie.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WitMajewski">Zapisaliśmy w pierwszych dwóch artykułach, że Rzeczpospolita ma być wspólnym dobrem i zarazem państwem urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. Jeśli jednak spojrzymy na konkretne rozwiązania dotyczące ładu gospodarczego, konstrukcji socjalnej, jeśli chodzi o pracowników, to wydaje się, iż mamy tu zaprogramowaną gospodarkę prywatno-rynkową z wszystkimi gwarancjami, a za mało jest elementów wynikających z dwóch pierwszych artykułów konstruujących społeczny charakter tej gospodarki. Sądzę, że w naszym społeczeństwie tylko społeczna gospodarka rynkowa dzisiaj znajdzie wystarczające poparcie, a próba konstruuowania nadmiernie liberalnych rozstrzygnięć konstytucyjnych może burzyć ład społeczny. Wprawdzie dwa dni temu mieliśmy przed Sejmem demonstrację Unii Polityki Realnej, ale gdyby naprawdę rozstrzygnięcia tam proponowane przyjmować w naszych dokumentach prawnych, to praktycznie cały budżet musielibyśmy przeznaczyć na siły zbrojne i mundurowe, które strzegłyby własności według konstrukcji przyjętej przez Unię Polityki Realnej. Wydaje się, że nie jest to droga, którą możemy zaproponować narodowi na przełomie XX i XXI w.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WitMajewski">Myślę, że powinniśmy się jeszcze o to pokusić i zobowiązać Komisję Konstytucyjną do myślenia nad tym, by gwarancje społecznego charakteru naszej gospodarki rynkowej były trwalsze. Zgadzam się z opinią, że nie można programować w konstytucji zapisów czy ustaleń, które byłyby trudne do realizacji ze względu na osiągnięty poziom dochodu narodowego, na społeczną wydajność pracy w kraju itd., ale na pewno można, i powinniśmy, zapisać w niej reguły związane z dochodzeniem do realiów społecznej gospodarki rynkowej - to, co mieści się w szeroko pojętej konstrukcji partycypacji w zarządzaniu - które pracowników traktują podmiotowo.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WitMajewski">Uważam, że dotychczasowa praktyka i dorobek ustawodawczy naszego parlamentu uprawniają do tego, aby szerzej z tymi sprawami wyjść w projekcie konstytucji. Przypomnę chociażby takie rozstrzygnięcia w tej kadencji, jak: zasadnicza nowelizacja Kodeksu pracy i zasady, które tam wprowadziliśmy, ustawa o prywatyzacji i komercjalizacji zakładająca współudział załóg przedsiębiorstw komercjalizowanych w zarządzaniu, cały dorobek ustawodawstwa socjalnego Sejmu po 1989 r., praktyczny dorobek Komisji Trójstronnej, która wprawdzie dzisiaj nie jest jeszcze może wystarczająco ustawowo umocowana, ale jest już zapisana w naszych ustawach, a przecież jej praktyka dobrze służy spokojowi społecznemu w kraju i pozwala w sposób mniej konfliktowy, niż mogłoby to wyglądać w rzeczywistości, negocjować w sprawach podstawowych dylematów płacowych.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WitMajewski">Chciałbym też wspomnieć o kwestii, o której bardzo często mówimy w związku z samorządem. Obowiązują nas pewne rozwiązania wynikające z porozumień międzynarodowych i tych rozstrzygnięć, które będziemy musieli ratyfikować, podążając drogą do Unii Europejskiej: konwencje MOP, Europejska Karta Socjalna, którą podpisaliśmy, a jeszcze nie ratyfikowaliśmy (o to też mogę mieć pretensje do swojego rządu), wreszcie podpisane przez Polskę w ramach stowarzyszenia z Unią Europejską zasady dotyczące zbliżania się do dyrektyw z zakresu partycypacji pracowniczej, jeśli chodzi o prawo wspólnotowe. Są to wszystko dokumenty, które mówią, że jeżeli nie rozstrzygniemy tego w prawie wewnętrznym, będą obligacje płynące z rozwiązań międzynarodowych. Dlatego też, Wysoka Izbo, wnoszę i apeluję, aby Komisja Konstytucyjna ponownie rozważyła sprawy, które na etapie prac komisyjnych zostały rozstrzygnięte negatywnie niewielką liczbą głosów, to jest o powrót do szerokich zagadnień współuczestnictwa i partycypacji w zarządzaniu.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WitMajewski">Poruszali te sprawy zarówno kolega Tuszyński przemawiający w imieniu Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, jak i kolega Szymańczyk przewodniczący Ruchu Ludzi Pracy oraz moja przedmówczyni, która próbowała tę kwestię rozstrzygnąć za pomocą preambuły. Wydaje mi się, że miejsce to jest niewystarczające dla podstawowego prawa. Spodziewałem się, że wnioskodawca charakteryzujący projekt ˝Solidarności˝, w którym zawarte są te sprawy, nawiąże do nich w przemówieniu przed Zgromadzeniem Narodowym. Niestety, nie doczekałem się wśród licznych wątków wypowiedzi Mariana Krzaklewskiego nawiązania do tych, moim zdaniem, bardzo wartościowych idei projektu, sygnowanego przez NSZZ ˝Solidarność˝.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WitMajewski">Dlatego, Wysokie Zgromadzenie, proponuję, aby dotychczasową treść art. 22 określić jako ust. 1 i dodać dwa ustępy w następującym brzmieniu:</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#WitMajewski">2. Pracownicy uczestniczą w zarządzaniu zakładem pracy w zakresie i na zasadach określonych ustawą.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#WitMajewski">3. Trójstronna komisja dialogu społecznego, złożona z przedstawicieli Rady Ministrów, związków zawodowych i organizacji pracodawców, konsultuje i negocjuje podstawowe problemy polityki społecznej i gospodarczej. Zakres i organizację komisji określi ustawa.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#WitMajewski">To nie są problemy, które rzutują bezpośrednio na koszty ekonomiczne czy przesądzają podział wytworzonego majątku. Ale jeżeli w prawach socjalnych wszystkie sprawy praktycznie odsyłamy do ustaw i jeżeli skarga konstytucyjna ma nie obejmować praw socjalnych, to stwórzmy przynajmniej instytucje dialogu, które będą te kwestie na co dzień stawiały, negocjowały, konsultowały i - w zależności od możliwości kraju - skutecznie je rozstrzygały. Z tą nadzieją, Wysokie Zgromadzenie - uważam, że powinniśmy do tych spraw wrócić - zgłaszam te poprawki.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#WitMajewski">Pozwolę sobie też, już nie uzasadniając tego, zgłosić poprawki legislacyjne, które nasunęły mi się w trakcie lektury tekstu, uważam, że mają one charakter porządkujący i nie wymagają uzasadnień. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Józefa Łochowskiego, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pan marszałek Aleksander Małachowski, Unia Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefŁochowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wbrew moim początkowym zamiarom nie będę mówił o potrzebie uchwalenia konstytucji i o walorach projektu, który przedłożyła nam Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego do drugiego czytania. Do takiej konstatacji skłoniło mnie bowiem wysłuchanie wielu wystąpień tzw. przeciwników projektu komisyjnego. Jest to bardzo przykra konstatacja: że nie ma sensu mówić i przekonywać kogoś, kto nie słucha i nie zamierza niczego zrozumieć, a jego jedynym celem jest konfrontacja i wywoływanie szumu informacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JózefŁochowski">Bo jak inaczej można nazwać propozycję poddania pod referendum tzw. projektu obywatelskiego, kiedy projekt ten nie został poddany żadnej, nawet najmniejszej obróbce legislacyjnej i jest - ogólnie to ujmując - niespójny z całym systemem prawnym państwa. Wyobraźmy sobie, że pod wpływem krzykliwej propagandy społeczeństwo przyjęłoby tego typu projekt. Nie wyobrażam sobie, jak czulibyśmy się jako państwo, mając coś takiego przez lata stosować i przyglądać się temu.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JózefŁochowski">Zarzuty czynione projektowi komisyjnemu są po prostu niepoważne, jak choćby ten o wykreśleniu Boga po 1030 latach. Jeśli już, to nawoływałbym, aby lepiej liczyć, bo chyba to stało się wcześniej, natomiast w tym zapisie on raczej został przywrócony. Założenie przeciwników konstytucji jest jednak zupełnie inne: jeżeli to nie my przygotowywaliśmy tę konstytucję i nie my ją będziemy uchwalać, to oczywiście jesteśmy jej przeciwni. Budzi to pewną refleksję - kiedy wreszcie nasza opozycja, i to niezależnie jakiego koloru, zacznie w sprawach zasadniczych myśleć kategoriami państwa. Są pewne granice, których nie powinien przekraczać żaden obywatel, a tym bardziej polityk, szczególnie taki, który wmawia nam, że popiera go ponad połowa społeczeństwa. Są to granice zwykłej przyzwoitości, ale przede wszystkim racji stanu, a nie racji kilku sfrustrowanych polityków.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JózefŁochowski">Nie wdając się jednak w tę bezsensowną, pozorną z góry bijatykę, pragnę zgłosić konkretną poprawkę do art. 17 ust. 2. Jest to artykuł, w którym mówi się o samorządzie zawodowym. Wcześniej mówi się szeroko - i słusznie - o samorządzie terytorialnym mieszkańców. Brakuje natomiast w projekcie konstytucji jakiejkolwiek wzmianki o samorządzie gospodarczym. Myślę, że do celowości i potrzeby istnienia takiego samorządu nikogo nie trzeba przekonywać. Samorząd gospodarczy funkcjonuje dziś w formie setek izb gospodarczych i tysięcy podmiotów gospodarczych na podstawie ustawy z dnia 30 maja 1989 r. Nad nową ustawą o samorządzie gospodarczym niestety dyskutujemy już trzecią kadencję i jak na razie bez skutku. Konstytucyjne umocowanie istnienia samorządu gospodarczego byłoby bardzo pomocne dla naszej gospodarki i utrwaliłoby jego pozycję w strukturach gospodarczych państwa. Rola i funkcja samorządu gospodarczego w tych strukturach będzie przecież rosła, czego dowodzi praktyka gospodarcza w krajach Unii Europejskiej, do której tak dążymy. Samorząd ten będzie także w coraz większym stopniu wykonywał funkcje pełnione dziś przez administrację państwową. Dlatego też wpisanie samorządu gospodarczego do konstytucji uważam za w pełni uzasadnione. Proponuję niewielką poprawkę, mianowicie w art. 17 w ust. 2 po słowach: ˝można tworzyć również˝ dodanie: ˝samorząd gospodarczy i˝. A zatem pierwsze zdanie ust. 2 brzmiałoby: ˝W drodze ustawy można tworzyć również samorząd gospodarczy i inne rodzaje samorządu˝. Jestem przekonany, że Wysokie Zgromadzenie przychyli się do tej drobnej zmiany. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana marszałka Aleksandra Małachowskiego, Unia Pracy. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Bogdan Borusewicz, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AleksanderMałachowski">Panie Marszałku! Czcigodni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Wczoraj w Warszawie miało miejsce groźne wydarzenie. Sprofanowano, zbeszczeszczono dom Boga - podpalono synagogę. Sprofanowano dom Boga, który na górze Synaj dał żydom i chrześcijanom dekalog, zbiór zasad, na których opieramy od tysięcy lat system moralny sporej części ludzkości. Jako marszałek senior Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, wicemarszałek Izby poselskiej przeprosiłem polskich Żydów, gminę żydowską za to tragiczne, bluźniercze działanie. Wieczorem, gdy tam, w tej synagodze uczestniczyliśmy w modlitwach, czuć było zapach spalenizny, będący zarazem zapachem nienawiści. My, którzy przeżyliśmy straszną wojnę i widzieliśmy palące się wsie i miasta, wiemy, co znaczy ten zapach. To jest oddech śmierci.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AleksanderMałachowski">Przygotowując się do tego wystąpienia, chciałem pierwotnie mówić o czymś zupełnie innym, ale nie mogłem przemilczeć dzisiaj tego, co wczoraj zobaczyliśmy wraz ze sporą grupą członków naszego parlamentu. Dziękuję wszystkim, którzy udzielili moralnego wsparcia naszym żydowskim braciom w chwili nieszczęścia.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AleksanderMałachowski">Czcigodni Państwo! Pan Bóg obdarzył mnie wielką łaską. Oto ja, żołnierz drugiej wojny światowej i wielokrotny więzień obozów, dożyłem chwili, kiedy jest mi dane pracować nad projektem konstytucji wolnej Rzeczypospolitej. Ta łaska, jakiej doznałem, nie łączy się tylko z radością długiego życia, jest także zaprawiona sporą dozą goryczy. Należę do pokolenia, które ze swoich najlepszych braci złożyło krwawą ofiarę za wolność naszego kraju. Jak każdemu staremu człowiekowi przyjdzie mi już niedługo spotkać tych, którzy polegli. Spytają mnie, czy uważam, że ich śmierć dla ojczyzny przyniosła nam jakieś dobro, czy z pól użyźnionych ich krwią zbieramy żniwo pomyślności.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#AleksanderMałachowski">Dawniej, kiedy wspólnym wysiłkiem obalaliśmy nieprzychylny ludziom ustrój komunistyczny, kiedy mądrzy ludzie naszego narodu radzili przy ˝okrągłym stole˝, że można dokonać prawie jedynej w historii całkowicie bezkrwawej rewolucji, zmieniającej radykalnie ustrój naszego państwa - a co się z tym wiązało, dający wzór innym narodom Europy - że można, respektując chrześcijańskie zasady wybaczenia, zmieniać na lepsze życie milionów ludzi, gdy w tej sali podejmowaliśmy wspólnie - my, politycy z diametralnie różnych ugrupowań politycznych - decyzje zmieniające nasz ustrój, decyzje wyciągające kraj z zapaści ekonomicznej, w jakiej się znalazł, wtedy wierzyłem, że ci, co walczyli o naszą wolność, polegli w dobrej sprawie, gdyż dzięki ich ofierze życia, dzięki cierpieniom tysięcy więźniów politycznych wymordowanych w hitlerowskich i stalinowskich więzieniach nie został zgaszony w tej części świata płomień niepodległości, nie straciliśmy wiary, że poświęcenie dla kraju przynosi owoce, choćby następnym pokoleniom. Ale gdy teraz słucham debat, jakie się tutaj toczą, gdy spór o prawny kształt naszej konstytucji zamienia się cynicznie w propagandę wyborczą - jak to wczoraj uczynił pan Krzaklewski - gdy mówi się z tej trybuny oczywiste kłamstwa co do treści dokumentu, jaki Komisja Konstytucyjna przedłożyła pod obrady Zgromadzenia Narodowego, gdy widzę i słyszę, jak trudny proces stanowienia prawa staje się okazją do przygotowania karier politycznych, gdy walkę o dobre prawo zamienia się w walkę o dobre posady, to sądzę, iż w tej chwili, gdy przyjdzie mi zdawać raport przed tymi, co polegli, lepiej będzie, gdy zamilknę i zamiast chwalić tych, co korzystają z owoców dawnego bohaterstwa naszych poległych braci, poproszę ich o wybaczenie. Ufam, że na tym lepszym świecie powszednim chlebem jest wybaczanie, a nie chęć zemsty. Proszę mi darować te gorzkie słowa.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#AleksanderMałachowski">Przejdę teraz do projektu Konstytucji Rzeczypospolitej. Jest to, jak wszyscy wiemy, projekt, w którym można dokonywać zmian. Zgadzam się z tym, co wszyscy wiemy, że nie wszystko, co tu zostało zapisane, jest doskonałe. Wraz z całą Unią Pracy jesteśmy otwarci na wszystkie propozycje zmian na lepsze. Wiele słów, wiele określeń, wiele definicji prawnych trzeba wymienić w spokojnej, rzeczowej debacie. Tymczasem widzimy, jak z tych nietrafnie być może wybranych słów robi się tutaj groźne akty oskarżenia, jak kłamliwie mówi się społeczeństwu o złych intencjach, jakie nami, twórcami tego kompromisowego projektu, miały rzekomo kierować. Krzyczy się głośno, że usuwamy Boga, że nie chcemy kierować się zasadami wynikającymi z chrześcijańskich wartości, a co najgorsze - przy okazji debaty stale znieważa się nasz kraj. Mówicie o nim - nasi oponenci - bantustan. Kiedy my, więźniowie i żołnierze weterani ukończonej tylko co wojny, wracaliśmy do kraju, to całowaliśmy świętą polską ziemię i mówiliśmy: Witaj, Ojczyzno! (Oklaski) Potem dwa pokolenia Polaków ciężko pracowały, by odbudować Polskę z ruin, zgliszczy, by wychodzący z wielowiekowego zacofania kraj przekształcić w kraj względnej pomyślności. I to się nam udało, choć zapewne nie na miarę naszych marzeń. Polska nie jest obszarem ruin, zgliszcz. I nie w kurnych chatach, krytych słomą, mieszkają nasi rodacy w ojczyźnie, o której wy, państwo oponenci tego projektu konstytucji, nad jakim obradujemy, mówicie: bantustan.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#AleksanderMałachowski">Z polskich uczelni wychodzą w świat tysiące uczonych o wysokich kwalifikacjach. Kiedy niedawno byłem w Portugalii, usłyszałem, że 600 polskich naukowców pracuje na tamtejszych uniwersytetach. Ubolewam, że muszą zarabiać na życie nie w swojej ojczyźnie, ale jesteśmy dumni z ich wiedzy i pracowitości. A wy mówicie: bantustan. W dziedzinie mi bliskiej - kulturze i literaturze - stworzono w Polsce w ostatnim półwieczu wiele wspaniałych dzieł, wiele słynnych w świecie filmów, wiele sztuk teatralnych znanych i granych na scenach całego świata, wiele słuchowisk radiowych. Nasi artyści, pisarze i architekci zbierają na całym świecie nagrody i wyrazy uznania, a wy mówicie: bantustan? Kłamiecie, mówicie złe słowa w złej wierze. Polska nie jest bantustanem, biednym afrykańskim krajem. Ojczyzna nasza ma wszelkie szanse, by stać się w krótkim czasie normalnym, europejskim państwem.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#AleksanderMałachowski">Kilka słów o samej konstytucji. Unia Pracy bywa bardzo często atakowana za wprowadzenie do projektu rzekomo utopijnych praw socjalnych, takich jak bezpłatna nauka, zapewnienie dostępu do opieki lekarskiej ludziom, których nie stać na drogą medycynę, współzarządzanie przez pracowników swoimi zakładami pracy, prawo do współdecydowania w drodze referendum o losach kraju. My nie żądamy niczego nadzwyczajnego. Domagamy się, by konstytucja dawała naszym obywatelom te same, dokładnie te same prawa, których angielska Partia Pracy czy szwedzka socjaldemokraterna domagały się dla swoich obywateli, a ich zastosowanie w Europie uczyniło z tego kontynentu przedmiot zazdrości całego świata. Unii Pracy nie tworzyliśmy po to, by mamić ludzi nierealnymi obietnicami. Uznaliśmy, zgłaszając w tym projekcie konstytucji propozycje wielu praw i zabezpieczeń socjalnych, że nie może tak być, aby w państwie będącym na drodze do dobrobytu na pierwszym miejscu znajdowały się prawa dla tych, którzy mają wiele.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#AleksanderMałachowski">Chcemy się troszczyć przede wszystkim o ludzi pracy najemnej, o te przysłowiowe pracowite mrówki, których pracy narody zawdzięczają pomyślność i bogactwo. Mając do wyboru reprezentowanie interesów albo owych mrówek, albo mrówkojadów, żyjących dzięki ich zapobiegliwości, opowiedzieliśmy się po stronie mrówek. Nie mówimy, że mrówkojady nie są częścią natury, ale naszą rolą, naszym posłannictwem jest opieka nad mrówkami. O ich pomyślność walczymy, obstając przy tym, aby w konstytucji prawa socjalne obywateli miały godne miejsce. Prosimy - bądźcie z nami, szanujcie mrówki i zapewnijcie im godziwe życie! Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu marszałkowi.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#MarszalekSejmu">Proszę o zabranie głosu pana posła Bogdana Borusewicza, Unia Wolności. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Józef Kaleta, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#BogdanBorusewicz">Panie Przewodniczący! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Kiedy my, członkowie Zgromadzenia Narodowego, słuchamy debaty konstytucyjnej, to zapewne zastanawiamy się i staramy się odpowiedzieć na pytanie, po co nam konstytucja, kiedy ona wywołuje takie emocje, tak sprzeczne zdania, dotyczące wszystkich kwestii, począwszy od tych podstawowych, poprzez rozwiązania szczegółowe. Ale przecież konstytucja nie jest pisana dla nas, senatorów i posłów. My mamy już ˝małą konstytucję˝, która reguluje funkcjonowanie władz wykonawczych. Jakoś ta władza wykonawcza w ramach ˝małej konstytucji˝ funkcjonuje.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#BogdanBorusewicz">Ta konstytucja nie jest dla nas, ta konstytucja jest dla obywateli, dla społeczeństwa, ponieważ wprowadza ona kilkadziesiąt artykułów dotyczących wolności i gwarancji obywatelskich, ponieważ w art. 75 wprowadza prawo wniesienia skargi konstytucyjnej przez każdego obywatela, skargi, która dotychczas była zagwarantowana tylko najwyższym organom władzy, Sejmowi, parlamentowi, prezydentowi. Obecna konstytucja, która jest konstytucją z 1952 r., w tej części nie gwarantuje możliwości dochodzenia swoich praw. Jest ona konstytucją blankietową, gdzie tych praw obywatelskich, o których się mówi, nie można przenosić na skargę obywatela. Jest konstytucją deklaratywną. I to już wystarcza, aby poprzeć wprowadzenie nowej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#BogdanBorusewicz">Historia prac nad konstytucją od 1989 r. to historia przede wszystkim zaniechań. W parlamencie lat 1989-1991 nie uchwalono tej konstytucji, ponieważ był on niereprezentatywny. Taki zarzut stawiano, parlament się z tym zgodził. Potem był parlament reprezentatywny, ale rozpoczął prace nad konstytucją mniej więcej po roku swego działania, wtedy, kiedy był rozwiązywany, i zaledwie wyłoniono podkomisję Komisji Konstytucyjnej. Teraz mamy kolejny parlament i znowu zarzut o to, że nie jest reprezentatywny. Pytanie jest następujące: Jeżeli nie uchwalimy konstytucji w tej kadencji, to czy w wypadku następnego parlamentu nie będzie podobnego zarzutu? Czy nie znajdą się siły, które powiedzą - jesteście niereprezentatywni, poczekajcie na nas, aż my zostaniemy wybrani i opracujemy wam lepszą konstytucję. W ten sposób można kwestionować podstawy demokracji, podstawy każdego państwa prawa. A czas płynie. Polska jest ostatnim krajem w tej części Europy - za Białorusią, za Ukrainą - który nie ma nowej konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#BogdanBorusewicz">Unia Wolności jest gotowa na to, aby dalej rozmawiać na temat rozwiązań konstytucyjnych, ale nie po to, żeby przedłużać i uniemożliwić uchwalenie tej konstytucji, ale po to, żeby dojść do porozumienia. Nie zgadzamy się na grę konstytucją, grę polityczną bez żadnych skrupułów. Walka o wartości przybrała takie rozmiary, że przypomina mi, proszę państwa, sławetną walkę o pokój - nieraz tak walczono o pokój, iż kamień na kamieniu nie zostawał. (Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#BogdanBorusewicz">Jestem zaskoczony pewnością i nieomylnością niektórych stwierdzeń. Ja taki pewny i nieomylny nie jestem. Nie jestem poczęty bez grzechu pierworodnego jak niektórzy. (Oklaski) Możliwe, że to jest moja wada. Możliwe, że jest to wada znacznej części naszego społeczeństwa. Ale myślę i modlę się tak: Zachowaj nas, Boże, od tych, którzy uważają, iż zostali poczęci bez grzechu pierworodnego. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Józefa Kaletę, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Bolesław Machnio, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JózefKaleta">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W swoim wystąpieniu chciałbym się odnieść do niektórych sformułowań zawartych w rozdz. X projektu konstytucji dotyczącym finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JózefKaleta">Proponowany przez Komisję Konstytucyjną projekt tego rozdziału oceniam w zasadzie pozytywnie. Jest on, moim zdaniem, bez porównania lepszy od analogicznych rozdziałów pozostałych projektów, które traktują finanse publiczne zupełnie marginesowo, a przecież jest to na pewno jedna z najważniejszych dziedzin działalności państwa dotykających wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JózefKaleta">W nowoczesnych konstytucjach państw zachodnich finansom publicznym poświęca się na ogół sporo miejsca. Tymczasem w projekcie ˝Solidarności˝ finansom publicznym poświęcono zaledwie cztery krótkie artykuły dotyczące skarbu państwa, Prokuratorii Generalnej i Narodowego Banku Polskiego. Zawarte w projekcie ˝Solidarności˝ sformułowania na ogół afirmują dotychczasową praktykę, choć powszechnie wiadomo, że ˝Solidarność˝ bardzo krytycznie się do niej odnosi. Oryginalną i raczej niespotykaną we współczesnych konstytucjach propozycją ˝Solidarności˝ jest zobowiązanie rządu do przedkładania pełnego projektu budżetu, przed przekazaniem go do Sejmu, Komisji Trójstronnej. Takiej praktyki nie ma nigdzie na świecie. Zobowiązanie to pozostaje zresztą w wyraźnej sprzeczności z art. 43 projektu ˝Solidarności˝, który ogranicza uprawnienia Komisji Trójstronnej do negocjowania w sprawach płac minimalnych, gwarantowanego dochodu oraz norm pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JózefKaleta">Projekt konstytucji Komisji Konstytucyjnej zawiera w kilkunastu obszernych artykułach chyba wszystkie najważniejsze postanowienia regulujące zasady oraz tryb gromadzenia i wydatkowania środków publicznych. Wiele nowych postanowień zawierają przepisy dotyczące banku centralnego, np. zakłada się powołanie Rady Polityki Pieniężnej, która ma kolegialnie ustalać założenia tej polityki, wprowadza się zakaz finansowania deficytu budżetowego z kredytów zaciąganych w banku centralnym. Postanowienia te mają na celu zbliżenie polskiego systemu finansowego państwa do standardów Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#JózefKaleta">Pozytywna ocena rozdziału poświęconego finansom publicznym nie oznacza oczywiście wcale, że wszystkie zawarte w nim postanowienia są doskonałe i nie mogą już być zmienione. Niektóre z nich budzą pewne wątpliwości i zastrzeżenia. I tak np. bardzo dyskusyjne jest, moim zdaniem, postanowienie art. 212 zawierające zakaz zwiększenia długu publicznego powyżej 3/5 wartości rocznego produktu krajowego brutto. Tak rygorystyczne ustalenie maksymalnej granicy długu publicznego może nieraz uniemożliwić usuwanie klęsk żywiołowych, które przecież zawsze mogą się zdarzyć. Deficyt budżetowy, stanowiący główne źródło długu publicznego, przekraczający jego dopuszczalną granicę, może być nieraz pożyteczny i wcale nie musi grozić wzrostem inflacji, a tak jest, jeśli powstaje on np. w wyniku wzrostu nakładów na rozwój budownictwa mieszkaniowego, wdrażanie osiągnięć nauki w gospodarce, aktywne formy walki z bezrobociem, pobudzanie inwestycji proeksportowych, wdrażanie nowoczesnych technologii czy pełniejsze wykorzystanie istniejących rezerw gospodarczych. Powszechnie znane są przecież przypadki wychodzenia z kryzysów gospodarczych właśnie poprzez wzrost deficytu budżetowego i długu publicznego. Przeciwko tak rygorystycznemu limitowaniu długu publicznego przemawia także fakt, że w żadnym kraju europejskim i nigdzie na świecie nie ma podobnych zapisów w konstytucjach, a w większości krajów zachodnich dopuszczalna w naszym projekcie konstytucji granica długu publicznego jest znaczne przekroczena. W konstytucjach nigdzie nie podaje się liczb, są one zawsze domeną polityki ekonomicznej, która oczywiście nie powinna być przedmiotem konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#JózefKaleta">Pewne wątpliwości budzi, moim zdaniem, także postanowienie art. 218, utrzymujące dotychczasową praktykę przedkładania Sejmowi projektu budżetu najpóźniej na trzy miesiące przed rozpoczęciem roku budżetowego, a w wyjątkowych przypadkach dopuszcza się nawet późniejsze przedstawienie projektu. W projekcie ˝Solidarności˝ proponuje się jeszcze krótszy termin, bo dwumiesięczny, co oczywiście oznacza znaczne ograniczenie roli parlamentu w procesie uchwalania budżetu państwa. Nie jest możliwe, aby w ciągu trzech miesięcy projekt budżetu został starannie i rzetelnie rozpatrzony przez Sejm, Senat i prezydenta. Z konieczności zatem proces uchwalania budżetu przesunie się na pierwszy kwartał roku budżetowego - tak jak to jest właśnie obecnie. Oznacza to, że dochody i wydatki budżetowe pierwszego kwartału zostaną w zasadzie wyłączone z budżetu i spod kontroli parlamentu. Budżet jako plan powinien zawsze dotyczyć przyszłości, a nigdy przeszłości. Uchwalając budżet w lutym lub w marcu roku budżetowego, Sejm zmuszony jest do zalegalizowania dokonanych wydatków i uzyskanych dochodów w pierwszym kwartale roku budżetowego. W krajach zachodnich rządy zobowiązane są w konstytucjach do przedkładania parlamentom projektów ustaw budżetowych na 5 do 6 miesięcy (a w USA 9 miesięcy) przed rozpoczęciem roku budżetowego. Pozwala to parlamentom na uchwalanie budżetu przed rozpoczęciem roku. Rządy krajów zachodnich rozpoczynają prace nad projektami budżetów już w styczniu roku poprzedzającego rok budżetowy i nie czekają na informacje o wykonaniu budżetu w roku poprzednim. Ekstrapolacja nie jest tam najwyżej cenioną metodą planowania budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#JózefKaleta">Tekst rozdz. X poświęcony finansom publicznym zawiera także kilka niezbyt precyzyjnych sformułowań, które należałoby, moim zdaniem, poprawić. Na przykład w art. 212 i 217 pisze się o zaciąganiu długu publicznego. Państwo nie może zaciągać długu, może zaciągać pożyczki, w wyniku czego dopiero powstaje dług publiczny. Konieczne jest ujednolicenie w art. 213 terminów: daniny publiczne, świadczenia osobowe i rzeczowe, opłaty publiczne, które są tam używane zamiennie. Takich nieścisłości terminologicznych jest jeszcze więcej w tym rozdziale. W proponowanych przeze mnie poprawkach, które zaraz pozwolę sobie przedłożyć panu przewodniczącemu, starałem się podać możliwie wszystkie zauważone przeze mnie uchybienia formalne.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#JózefKaleta">Kończąc, chciałbym jeszcze w kilku zdaniach odnieść się do postanowień art. 163 projektu konstytucji, dotyczących subwencjonowania jednostek samorządu terytorialnego. Problematyka ta wchodzi w zakres finansów publicznych, choć formalnie została wyłączona z rozdz. X. Proponuję, aby subwencje ogólne i dotacje celowe z budżetu państwa były udzielane organom samorządu terytorialnego na okresy wieloletnie i aby taki właśnie zapis znalazł się w tym artykule. Przyznawanie jednostkom samorządu terytorialnego dotacji i subwencji na okresy roczne, a nieraz nawet na okresy krótsze od roku, nie sprzyja ujawnianiu rezerw, a nawet zachęca do ich ukrywania. Jeżeli władze gminy wiedzą, że ich zwiększone dochody własne spowodują odpowiednie zmniejszenie dotacji i subwencji z budżetu państwa na rok następny, to oczywiście nie są zainteresowane podejmowaniem inicjatyw gospodarczych w celu zwiększenia dochodów własnych.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#JózefKaleta">Za ustabilizowaniem subwencji ogólnych i dotacji celowych dla jednostek samorządu terytorialnego na okresy wieloletnie przemawiają ponadto następujące argumenty:</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#JózefKaleta">- po pierwsze, subwencje ogólne są już u nas obecnie ustalane na okresy wieloletnie;</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#JózefKaleta">- po drugie, dotacje celowe są przeznaczane głównie na finansowanie inwestycji, a cykle inwestycyjne trwają oczywiście z reguły dłużej niż rok;</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#JózefKaleta">- po trzecie, w większości krajów Unii Europejskiej taka właśnie praktyka już od dawna jest stosowana i przynosi tam bardzo dobre rezultaty.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#JózefKaleta">Ustabilizowanie źródeł dochodów budżetowych samorządu terytorialnego na okresy wieloletnie jest na pewno jednym z podstawowych warunków dalszego rozwoju samorządu terytorialnego w Polsce. Dziękuję państwu za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje marszałek Senatu Adam Struzik)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Bolesława Machnio z Polskiego Stronnictwa Ludowego o zabranie głosu. Jako następny wystąpi pan poseł Jerzy Zdrada z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#BolesławMachnio">Panie Marszałku! Panie, Panowie, Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Jak nas informują historycy, początek stanowieniu praw Rzeczypospolitej Polskiej dał Sejm rozpoczynający swe obrady w Radomiu 30 marca 1505 r. Uchwalił on konstytucję, zwaną Nihil novi, w myśl której bez zgody Izby Poselskiej i Senatu król nie mógł stanowić nowych praw. Za 33 dni miną od tego faktu 492 lata. Po 280 latach od tego wydarzenia Sejm Czteroletni uchwalił Konstytucję 3 maja, która uznana jest za jedną z najlepszych. Następna konstytucja to konstytucja marcowa z 1921 r. Uchwalono ją zaledwie w 2 lata i 3 miesiące od odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#BolesławMachnio">Za mojego mego życia parlament - lub Sejm - uchwalił cztery konstytucje: w 1921 r. marcową, w 1935 r. - kwietniową, w 1952 r. - lipcową, a w 1992 r. - tzw. małą. Jaki przydomek otrzyma obecna konstytucja, to zależy od obecnego parlamentu. Jeżeli ją uchwalimy, będzie to piąta konstytucja po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Pragnę bardzo, by konstytucja, nad którą debatujemy, służyła narodowi polskiemu, naszej ojczyźnie przez wiele dziesiątek lat.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#BolesławMachnio">Drugie czytanie sprawozdania Komisji Konstytucyjnej rozpoczęliśmy w dniu 24 lutego, w dniu imienin Macieja. Nie wspominałbym o tym, gdyby nie wystąpienie przewodniczącego parlamentu sąsiedniej Litwy, pana Landsbergisa, który uświetnił obrady Sejmu swym wystąpieniem. Z imieniem Macieja wiąże się taka przyśpiewka:</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#BolesławMachnio">Macieju, Macieju, oj, nie traćwa nadziei.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#BolesławMachnio">Bóg pobłogosławi, ojczyznę nam zbawi.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#BolesławMachnio">Chciałbym, by podobną przyśpiewkę można było zaśpiewać o tej konstytucji, nad której treścią właśnie w dniu imienin Macieja rozpoczęliśmy dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#BolesławMachnio">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Myślę, że nie pomylę się, jeżeli powiem, że żaden parlament (wyjątek tu może stanowi Konstytucja 3 maja), nie uchwalił uchwały, ustawy i nie uchwali konstytucji, która by zaspokoiła wszystkie dążenia poszczególnych osób, a nawet poszczególnych warstw narodu polskiego. Wspominałem już, że po roku 1918 ojczyzna nasza miała uchwalone 4 konstytucje. Dlatego i dzisiaj mimo wielu dni, godzin dyskusji też pewnie nie zaspokoimy wszystkich dążeń naszych rodaków. Mimo tego, co powiedziałem, w obecnym parlamencie są reprezentanci niemal wszystkich grup społecznych wybrani w wolnych wyborach w oparciu o ordynację uchwaloną w okresie - jak wiele osób mówi - rządów solidarnościowych. Przeważająca liczba posłów i senatorów zabierających głos w dyskusji nawołuje do kompromisu. I to bardzo dobrze, bo bez tego słowa, bez wzajemnych ustąpień i rezygnacji poszczególnych grup na rzecz innych porozumienie nie jest możliwe. Będzie dobrze, jeśli to wołanie o kompromisie zamieni się w czyn, a tym czynem będzie głosowanie, do czego zachęcam całym gorącym sercem wszystkich posłów i senatorów.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#BolesławMachnio">Panie Marszałku! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Wyrażam swoje zadowolenie (wraz z poparciem), że komisja uznała za stosowne zagwarantować bezpłatną naukę od przedszkola do wyższego wykształcenia. Nie jest dla mnie istotną sprawą, w jakiej to będzie szkole, publicznej czy prywatnej. Podobną opinię wyrażam o opiece zdrowotnej. Ona też musi być zagwarantowana bezpłatnie. Pozwolę sobie stanowisko to poprzeć jednym faktem. Ostatnio zgłosiła się do biura poselskiego mama 6 dzieci w wieku od 4 miesięcy do 6 lat. Są wśród nich trojaczki. Rodzina składa się łącznie z 8 osób, dochód miesięczny tej rodziny w roku 1996 wynosił 1228 zł 20 gr. Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej rodzina ta może korzystać z dalszej opieki, jeżeli jej dochód miesięczny wyniesie nie 1228 zł, ale 1175 zł. Nadwyżka miesięczna wynosi 53 zł 20 gr, co w przeliczeniu ma jeden dzień daje 1 zł 44 gr, słownie: jeden złoty czterdzieści cztery grosze. Jak wynika z oświadczenia wymienionej mamy, dwukrotnie prosiła ona urząd miasta i gminy o udzielenie pomocy na zakup węgla. Otrzymała dwie odmowy. Przyczyny podałem wyżej. Dodam, że do dochodu w roku 1996 jest wliczona zapomoga okresowa w kwocie 200 zł miesięcznie, której od 1 stycznia bieżącego roku rodzina nie pobiera. Takich przykładów mogę podawać bardzo dużo. Bezpłatną naukę i opiekę zdrowotną można ograniczyć, jeżeli zostanie zlikwidowane ubóstwo dziesiątków tysięcy polskich rodzin z miast i wsi.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#BolesławMachnio">Następną sprawą, którą uznaję za bardzo pozytywną, jest zapis o gospodarstwie rodzinnym. Bez tego zapisu życie rolników należy uznać za życie na pustyni lub na krze lodowej na morzu. Aby wieś polska mogła zapewnić chleb, wyżywić naród, rolnik musi mieć pewność zapisaną w konstytucji, że po jego zakład pracy, jakim jest ziemia, nie wyciągnie ręki żaden ustrój, zarówno komunistyczny, socjalistyczny, jak i kapitalizm czy faszyzm.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#BolesławMachnio">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Bardzo często słyszę w telewizji i radiu, czytam w prasie, że rolnictwo polskie jest zacofane, dlatego żywność jest droga. Takimi wypowiedziami mogą posługiwać się tylko ci, którzy nie znają się na rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#BolesławMachnio">Rodacy! W okresie PRL przemysł, mieszkania dla ludności miast, szkoły i asfaltowe drogi budowane były w przeważającej mierze za pieniądze rolników uzyskane za płody rolne z dostaw obowiązkowych. Inwestycje te były realizowane rękami tzw. chłopo-robotników. Dlatego omawiana i uchwalona konstytucja powinna zapewnić polskiej wsi, polskiemu chłopu znośne warunki do produkcji żywności. Będzie ona wówczas tańsza. Chleba, mięsa, mleka, warzyw i owoców wystarczy dla wszystkich naszych rodaków. Będzie też co sprzedać w ramach eksportu tym, którzy żywności będą potrzebować.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#BolesławMachnio">Panie Marszałku! Panie, Panowie Senatorowie! Panie, Panowie Posłowie! Za to, co za chwilę powiem, bardzo serdecznie przepraszam. Słucham debaty nad sprawozdaniem Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i muszę powiedzieć, że bardzo źle jest odbierana debata, w której daje się zauważyć zawiść, wzajemne szkalowanie i wylewanie na siebie różnego rodzaju brudów. Taki nader soczysty język nie sprzyja poszukiwaniu porozumień i kompromisu. Od bardzo wielu lat słyszałem, że w PRL Polakami byli ci, co należeli do partii. Pozostałe społeczeństwo było ˝be˝. Po 1989 r. ciągle mówiono i w tej debacie słyszymy, że prawdziwymi Polakami są tylko ci, co są w opozycji. Reszta to znów ˝be˝. Może nie zajmowałbym się tą sprawą, ale wczoraj otrzymałem pismo, zresztą chyba nie tylko ja, z którego zacytuję jedno zdanie: ˝Uchwalenie tego projektu konstytucji równa się zdradzie Polski, zdradzie Narodu Polskiego, zdradzie przeszłych, obecnych i przyszłych pokoleń Polaków˝. Nie mam zamiaru polemizować z tym zdaniem. Pozwolę sobie na stwierdzenie, że ten parlament został wybrany w wolnych wyborach przez naród polski w oparciu o ordynację wyborczą uchwaloną przez parlament Rzeczypospolitej Polskiej. A że jego skład jest taki, jaki jest, to sprawa wyżej wymienionej ordynacji, a przede wszystkim rządów solidarnościowych i ich polityki gospodarczej, której wynikiem było 3 mln bezrobotnych, upadek przemysłu, spółdzielczości. Spółdzielczości, która swój rodowód ma nie w PRL, nie w Rosji bolszewickiej, nie w Związku Radzieckim, ale w Anglii - w mieście Rochdale, a jej założycielami byli robotnicy, którym nie starczało pieniędzy na wyżywienie rodzin. Postanowili oni złożyć się, by towary żywnościowe zakupić nie w sklepach po cenach detalicznych, ale w hurtowniach lub bezpośrednio u producentów. A było to 150 lat temu. Upadło też lub zostało zlikwidowane polskie prywatne rolnictwo, a dziś wymyśla się producentom żywności od zacofanych i niezaradnych.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#BolesławMachnio">Pytam, czyimi piersiami została obroniona Warszawa, Polska, a może i cała Europa w 1920 r., kiedy w bitwie pod Warszawą została pokonana armia bolszewicka? Na czele komitetu ocalenia narodowego stał ówczesny premier - chłop polski z krwi i kości, wójt z Wierzchosławic, prezes Rady Ministrów, na ręce którego na trzy dni przed decydującą bitwą pan marszałek Józef Piłsudski złożył rezygnację - Wincenty Witos.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#BolesławMachnio">Zachęcam tych, którzy będą zabierać głos nie tylko w tej debacie, ale i do końca kadencji, by zrezygnowali z wzajemnego opluwania się, a swoją energię spożytkowali na twórczą pracę nie tylko nad sprawozdaniem Komisji Konstytucyjnej, ale także nad innymi ustawami, które będą dobrze służyć polskiemu społeczeństwu i naszej umiłowanej ojczyźnie. Temu celowi służy ta Izba, w której jesteśmy, i ta trybuna. Powinniśmy pamiętać o tym, by nasze dzieci, wnuki i prawnuki nie wstydziły się za nas. Jest bowiem takie powiedzenie: ˝Co napiszesz piórem, nie wyrąbiesz toporem˝. W tym przypadku: ˝Co powiesz, tego nie wyrąbiesz˝.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#BolesławMachnio">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Przedstawię teraz kilka uwag do sprawozdania Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Oto one.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#BolesławMachnio">Uważam za zbędny art. 3, stanowiący, że Rzeczpospolita Polska jest państwem jednolitym. Pomijając niejednoznaczność tego sformułowania, treść jego mieści się w przepisie art. 1: Rzeczpospolita Polska jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#BolesławMachnio">Wątpliwości budzi treść art. 9 ust. 2: ˝Rzeczpospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach˝, nie określono bowiem rodzaju tych spraw. Jest to kwestia delikatna, gdyż w rachubę wchodzi ochrona suwerenności państwowej.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#BolesławMachnio">Nieprecyzyjne jest sformułowanie w art. 15 ust. 2: ˝Zasadniczy podział terytorialny państwa...˝</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#BolesławMachnio">Proponuję następujący zapis tego artykułu:</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#BolesławMachnio">a) Dotychczasowy ustrój Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy.</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#BolesławMachnio">b) Więzi społeczne i gospodarcze - nadać jednostkom terytorialnym zdolność wykonywania zadań wymienionych w ust. a w drodze osobnej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#BolesławMachnio">Istniejący od ponad 20 lat podział administracyjny umocnił istniejące jednostki administracyjne i samorządowe. W każdym województwie i gminie pracownicy posiadają nie tylko wiadomości teoretyczne, ale i długoletnią praktykę oraz doświadczenie, dlatego są zdolni do przejęcia od władz naczelnych wielu obowiązków, gminy zaś od województw. Nie miejsce dziś na omówienie wyżej wymienionego problemu. Wspomnę tylko, że oprócz już podanego przygotowania do pracy administracja państwowa i samorządowa ma zagwarantowane wspaniałe pomieszczenia, a zatem nie ma żadnej potrzeby wprowadzenia trzeciego stopnia administracji, tym bardziej że trzeba by na to wydać ogromne pieniądze, które nie przyniosą żadnego efektu, a wprost przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#BolesławMachnio">W art. 30 ust. 1 zbędne jest zdanie, iż wszyscy mają prawo do równego traktowania przez organy władzy publicznej, skoro w zdaniu pierwszym wyrażono generalną zasadę, że wszyscy są wobec prawa równi.</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#BolesławMachnio">W świetle powyższej uwagi do art. 30, art. 31 o równych prawach kobiet i mężczyzn jest zbędny, skoro w art. 30 jest wyrażona zasada równości wszystkich obywateli, a więc tym samym i kobiet.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#BolesławMachnio">Zastrzeżenia budzi też art. 41 ust. 3, przewidujący czas zatrzymania w areszcie do 48 godzin. Uregulowania przewidziane w ustawodawstwach innych krajów są bardziej rygorystyczne i przewidują dłuższe okresy zatrzymania. W praktyce zatrzymanie do 48 godzin nie wystarcza na zgromadzenie i zabezpieczenie materiału dowodowego i podjęcie swobodnej decyzji w przedmiocie tymczasowego aresztowania. Nasuwa się więc propozycja przedłużenia czasu zatrzymania do 72 godzin, w tym 24 godziny przewidziane byłyby na podjęcie przez sąd decyzji o tymczasowym aresztowaniu.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#BolesławMachnio">Zbędny jest przepis art. 97, iż nie można być jednocześnie posłem i senatorem, skoro jest to oczywiste. Uzasadniony zaś jest zapis, że niedopuszczalne jest równoczesne kandydowanie w wyborach na posła i senatora.</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#BolesławMachnio">Zupełnie niezrozumiałe jest pominięcie w projekcie konstytucji zapisu o prokuraturze. Jest to niewątpliwy regres w stosunku do dotychczasowej konstytucji. Deprecjonuje to prokuraturę jako organ odpowiedzialny za strzeżenie praworządności w kraju, tym bardziej że w rozdz. IX wymieniono organy kontroli państwowej i ochrony prawa.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#BolesławMachnio">Kilka zdań o wnioskach mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#BolesławMachnio">Wniosek mniejszości nr 2. Nieuzasadnione jest odstąpienie od art. 15 ust. 2, iż podział terytorialny państwa określa ustawa, skoro projekt nie sprecyzował, czy obowiązuje dwustopniowy, czy trzystopniowy podział terytorialny, pozostawiając rozstrzygnięcie tej kwestii ustawie zwykłej.</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#BolesławMachnio">Wniosek mniejszości nr 3. Błędna jest propozycja do art. 18, że podstawą Rzeczypospolitej Polskiej jest rodzina. Wprawdzie rodzina jest podstawową komórką społeczną, jednak nie stanowi ona podstaw stosunków społecznych, gospodarczych i politycznych w państwie.</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#BolesławMachnio">Wniosek mniejszości nr 4. Nieporozumieniem jest sformułowanie sugerujące dodanie art. 19a stwierdzającego, iż podstawą ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej jest społeczna gospodarka rynkowa oparta na solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych. Jest to bowiem jedynie hasło o wydźwięku ideowo-politycznym, a nie formuła ustroju gospodarczego państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#BolesławMachnio">Zbędny jest zapis we wniosku mniejszości nr 5: ˝Państwo może prowadzić działalność gospodarczą tylko w celu realizacji jego konstytucyjnych zadań˝, skoro w art. 20 konstytucji wyrażono zasadę wolności działalności gospodarczej, którą można ograniczyć wyjątkowo ze względu na ważny interes publiczny.</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#BolesławMachnio">Nieuzasadniona jest...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MarszalekSenatu">Panie pośle, czas minął.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#BolesławMachnio">Jeszcze minutkę.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#BolesławMachnio">...propozycja we wniosku mniejszości nr 9: ˝Państwo gwarantuje autonomię i niezależność kościołów oraz związków wyznaniowych˝, skoro chodzi o określenie wzajemnych stosunków między państwem a kościołem, na co zwrócono uwagę w treści art. 23 projektu konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#BolesławMachnio">We wniosku mniejszości nr 14 do art. 51 proponuje się nadać ust. 3 brzmienie: ˝Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania˝ itd. Proponuję słowo ˝prawo˝ zastąpić słowem ˝obowiązek˝. W związku z tym ciśnie się na usta pytanie: Czy rodzice mają tylko rodzić dzieci, a wychowywać już nie muszą? To kto ma je wychowywać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MarszalekSenatu">Panie pośle, bardzo proszę złożyć te poprawki na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#BolesławMachnio">Panie marszałku, naprawdę krótko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MarszalekSenatu">Nie możemy, panie pośle, tak procedować, ponieważ w ten sposób - jest jeszcze zapisanych ponad 90 mówców - nie zdążymy do jutra do godzin wieczornych wysłuchać wszystkich wystąpień. Bardzo proszę o zakończenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#BolesławMachnio">Mnie wystarczy tyle czasu, ile trwała dyskusja między nami.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#BolesławMachnio">Błędna jest propozycja we wniosku mniejszości nr 26: ˝W przypadku naruszenia praw osób trzecich poseł może być pociągnięty do odpowiedzialności cywilnej˝, skoro immunitet poselski dotyczy odpowiedzialności karnej, a nie cywilnej.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#BolesławMachnio">Wniosek mniejszości nr 32 - nieuzasadniona jest propozycja trójstopniowego podziału administracyjnego, w tym powołania powiatów, bo jest to rozwiązanie zbyt kosztowne i niefunkcjonalne.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#BolesławMachnio">Propozycja we wniosku mniejszości nr 39 zmierza do rozszerzenia kompetencji NIK w zakresie kontrolowania działalności organów samorządu terytorialnego i komunalnego przez objęcie nią nie tylko legalności, lecz także gospodarności i rzetelności. Tak daleko idąca ingerencja w działalność organów samorządowych godzi w ideę samorządności.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#BolesławMachnio">I ostatni wniosek mniejszości, nr 40. Nieuzasadniona jest propozycja dodatkowego podrozdziału w brzmieniu: Państwowa Komisja Wyborcza. Funkcjonowanie tej komisji winno być uregulowane w ordynacji wyborczej, tym bardziej że nie jest to organ stale urzędujący, lecz wykonujący tylko zadania organizatorskie w czasie trwania wyborów. Serdecznie dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę państwa, przestrzegajmy regulaminu. Przypominam o czasie wystąpień - 10 minut. Można wystąpić po raz drugi i wtedy mamy 5 minut.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Zdradę z Unii Wolności. Następnie głos zabierze pan poseł Wiesław Ciesielski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JerzyZdrada">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Z obszernego katalogu wolności i praw człowieka i obywatela, gwarantowanych i zapisanych w projekcie konstytucji, pragnę zająć się bliżej tylko prawem do nauki, prawem do wykształcenia.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JerzyZdrada">Konstytucyjne gwarancje prawa do edukacji, a następnie ich rozwinięcie i wprowadzenie w życie poprzez ustawodawstwo zwykłe oraz w praktyce polityki edukacyjnej państwa, mają decydujący wpływ na rozwój jednostki, na przygotowanie obywatela do życia w społeczeństwie i państwie. Prawo to decyduje zatem w sposób bezpośredni o możliwościach i zakresie korzystania z innych praw i możliwości, jakie daje ustrój demokratyczny, gospodarka rynkowa oraz społeczeństwo obywatelskie.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#JerzyZdrada">W krajach odbudowujących ustrój demokratyczny na ogół w konstytucjach na plan pierwszy wysuwa się wolności i prawa polityczne oraz te gwarancje socjalne, które określają charakter i zakres wolności i praw człowieka i obywatela. Do tej grupy należy prawo do nauki, a ściśle do kształcenia. Projekt konstytucji zapewnia wolność badań naukowych oraz wolność nauczania, a w art. 67 określa najważniejsze zasady i gwarancje dotyczące prawa do pobierania nauki, od obowiązku szkolnego poczynając, na autonomii szkół wyższych kończąc. Do standardu europejskiego należy wolność nauczania, prawo tworzenia szkół wszelkiego typu także przez obywateli, a nie tylko władze publiczne, zaś istniejące różnice wynikają zazwyczaj z własnej tradycji historycznej czy politycznej. Pod tym względem postanowienia art. 67 ust. 1 i 3 w pełni mieszczą się w tych standardach. W tradycji europejskiej jest też konstytucjonalizacja powszechnego obowiązku bezpłatnej szkoły przynajmniej na poziomie podstawowym. I w tym zakresie mamy analogiczne rozwiązania. Zresztą obowiązek nauki w zakresie szkoły powszechnej oraz bezpłatną naukę w szkołach państwowych i samorządowych wprowadziła już konstytucja marcowa w 1921 r. Wydaje mi się jednak, że utrzymanie obowiązku szkolnego praktycznie na poziomie szkoły podstawowej oznacza utrwalanie stanu prawnego ukształtowanego przed kilkudziesięciu laty. Jestem przekonany, że wkrótce staniemy przed koniecznością rozszerzenia tego obowiązku na typ szkoły ponadpodstawowej.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#JerzyZdrada">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Nie ma dylematu: konstytucjonalizować prawo do nauki, czy nie. Ten spór został rozstrzygnięty. Istnieje natomiast różnica opinii co do zakresu tego prawa. Oto jak z jednej strony nie jest pożądane, by państwo przejmowało całkowitą odpowiedzialność za losy obywatela i ograniczało jego swobodę działania, tak z drugiej strony nie można dopuścić, by państwo zostało zwolnione z odpowiedzialności i obowiązku działania na tych polach, które wpływają na rozwój jednostki. Rzecz w tym, by działania państwa nie tylko nie zagrażały godności i podmiotowości obywatela, ale sprzyjały umacnianiu jego wolności i odpowiedzialności za własny los. Debaty nad prawem do nauki - te w Komisji Konstytucyjnej i ta obecna w Zgromadzeniu Narodowym - ukazują właśnie te dwie tendencje, które w treści przepisów art. 67 projektu konstytucji staraliśmy się zrównoważyć, przyznać jednak trzeba, że nie we wszystkich punktach szczęśliwie.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#JerzyZdrada">W dotychczasowej dyskusji główną uwagę kierowano zwłaszcza na art. 67 ust. 2, gdyż przepis ten traktuje o realizacji zasady bezpłatnego dostępu do kształcenia na wszystkich poziomach edukacji. Przyczyną rozbieżnych stanowisk stała się zapowiedź możliwości ustawowego wprowadzenia opłat za pobieranie nauki w publicznych szkołach wyższych. Jest to zresztą problem dyskutowany od kilku lat w środowiskach akademickich, które coraz silniej dopominają się o ustawowe uregulowanie kwestii odpłatności za studia wyższe. Rada Główna Szkolnictwa Wyższego oraz konferencje rektorów stawiają sprawę wprost: nie należy umieszczać w konstytucji przepisu o bezpłatnym szkolnictwie wyższym i pozostawiać tego do rozstrzygnięcia w ustawie zwykłej.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#JerzyZdrada">Może warto w tym miejscu przypomnieć, że projekt konstytucji opracowany przez sejmową Komisję Konstytucyjną w 1991 r., niejednokrotnie w tej debacie chwalony, mówił tylko o bezpłatnym szkolnictwie podstawowym i średnim. W innych krajach również dość ostrożnie traktowana jest sprawa pełnej bezpłatności szkolnictwa wyższego. Konstytucja Republiki Czeskiej na przykład stanowi, z godną naśladownictwa przezornością, że ˝obywatele mają prawo do bezpłatnej nauki w szkołach podstawowych i średnich, a odpowiednio do zdolności obywatela i możliwości społeczeństwa - także w wyższych uczelniach˝.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#JerzyZdrada">W art. 67 ust. 2 mowa jest o dwu sprawach: o bezpłatnej nauce w szkołach publicznych oraz o częściowej odpłatności za świadczenia publicznych szkół wyższych. Nauka i świadczenia zatem nie znaczą tu to samo, a jeśli w intencji wnioskodawców miały oznaczać to samo, nie powinno się wprowadzać tych różnic terminologicznych, bo będą one wywoływać różnice w interpretacji, wątpliwości prawne, konieczność przeprowadzania odpowiedniej wykładni, przez Trybunał Konstytucyjny włącznie. Omawiany przepis zawarty w art. 67 ust. 2 projektu konstytucji może natomiast stworzyć barierę w kontynuowaniu nauki dla słuchaczy studiów zaocznych i wieczorowych. Jak sądzę, nie było takiej intencji przy ostatecznym formułowaniu przepisu. A skoro tak, to przepis ten należy zmienić.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#JerzyZdrada">Uważam, że pobieranie nauki w szkołach publicznych powinno być bezpłatne, z tym jednak zastrzeżeniem, by w szkolnictwie wyższym na drodze ustawowej, a więc podległej decyzji Sejmu Rzeczypospolitej, można było wprowadzić, jeśli Sejm to uzna za wskazane, odpłatność za pobieranie nauki czy, jak słyszeliśmy wczoraj z tej trybuny, ˝za świadczenie niektórych usług edukacyjnych˝ w publicznych szkołach wyższych. Odpowiednią poprawkę złożę na piśmie.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#JerzyZdrada">Bezpłatne pobieranie nauki to bardzo ważny, ale tylko jeden z warunków wpływających na dostępność nauki, zwłaszcza na poziomie wyższym. Nie mniej ważne są jeszcze dwa problemy: wielkość nakładów finansowych na państwowe szkolnictwo wyższe oraz system pomocy materialnej dla podejmujących studia wyższe. W moim przekonaniu szczególny nacisk należy położyć na zasadę gwarantowania powszechnej dostępności do nauki, do edukacji na wszystkich jej poziomach. Taką propozycję również przedstawię na piśmie. Jest szczególnie ważne, by wraz z ustawowym dopuszczeniem do odpłatności za usługi edukacyjne w szkołach wyższych nałożyć na państwo konstytucyjny obowiązek zapewnienia dostępności studiów i stworzenia równości szans edukacyjnych dla młodzieży, równości dostępu do wykształcenia. Tę równość i dostępność może zapewnić system pomocy materialnej dla studentów. Taką normę mamy w art. 67 ust. 4. Brakuje natomiast gwarancji finansowania uczelni państwowych, co może w przyszłości stać się słabym punktem tworzenia właściwych warunków kształcenia dla coraz liczniejszej rzeszy studentów. Środowiska akademickie, rektorzy szkół wyższych zwracają uwagę, że istniejąca obecnie dowolność w kształtowaniu opłat za studia zaoczne i wieczorowe powinna być ujęta w jasne ramy i zyskać uregulowanie ustawowe. Jednocześnie reprezentanci szkół wyższych bardzo mocno podkreślają, że w celu ułatwienia dostępu do studiów konieczne jest rozbudowanie systemu pomocy materialnej oraz że wprowadzenie form odpłatności nie może oznaczać wycofania się państwa z finansowania szkół wyższych. Niestety, dziś w Polsce właśnie chroniczne niedofinansowanie szkolnictwa wyższego oraz katastrofalny stan pomocy materialnej dla studentów powoduje, że państwowe szkolnictwo wyższe nie dysponuje wystarczającymi środkami finansowymi, by sprostać zwiększającym się aspiracjom edukacyjnym młodzieży. To jest bariera, która uniemożliwia wypełnienie zadań przez szkolnictwo wyższe w rozmiarach i kształcie niezbędnym dla rozwoju państwa i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#JerzyZdrada">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Powinniśmy stać się społeczeństwem edukacyjnym. Rozwój edukacji jest racją stanu Polski. Wymaga to głębokich reform i znacznych środków. Nowa konstytucja stworzy ramy ustrojowe i prawne. Jest więc potrzeba takiego określenia przepisów dotyczących prawa do nauki, by zharmonizować konieczny poważny wkład państwa z odpowiednim wysiłkiem obywateli. W tym kierunku idą proponowane przeze mnie poprawki do projektu konstytucji. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Wiesława Ciesielskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie zabierze głos pan poseł Władysław Święs z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WiesławCiesielski">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Sojusz Lewicy Demokratycznej na początku obecnej kadencji Sejmu przedstawił swój projekt konstytucji. Mieliśmy jednak od samego początku prac konstytucyjnych świadomość, że szansa na sukces tkwi nie w uporze przy swoim, lecz w szukaniu i wypracowaniu kompromisu. Cieszyć musi fakt, że analogiczną postawę zajęła większość ugrupowań parlamentarnych. Dlatego mamy dzisiaj projekt wspólny i mamy szanse na uchwalenie Konstytucji Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#WiesławCiesielski">Opowiadam się za przyjęciem projektu konstytucji przedstawionego przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego. Nie oznacza to wszak, że odpowiadają mi wszystkie przedstawione w nim zapisy. W szczególności nie zaliczam się do zwolenników preambuły. Staram się wszak zrozumieć istotę sporu, jaki próbuje ona rozwiązać. Widzę konieczność kompromisu, nie będę wnosił o skreślenie preambuły. Popieram wniosek mniejszości nr 1, a więc ten, który postuluje likwidację Senatu. Popieram wniosek mniejszości nr 7, dotyczący relacji państwo - kościoły i związki wyznaniowe, a także wniosek nr 11, rozwijający i konkretyzujący zasadę równości wobec prawa. Odpowiadają mi także wnioski nr 14 i 38, regulujące odpowiednio gwarancje wolności sumienia i wyznania oraz relacje między Najwyższą Izbą Kontroli a organami samorządu terytorialnego.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#WiesławCiesielski">Przeciwny natomiast jestem wnioskom nr 12 i 13 dotyczącym całkowitego zakazu aborcji oraz wnioskowi nr 46, wprowadzającemu swoiste invocatio Dei. Nie do przyjęcia jest dla mnie też ostatni wniosek mniejszości, oznaczony nr 47, który de facto usiłuje przeciwstawić projektowi Komisji Konstytucyjnej projekt NSZZ ˝Solidarność˝, gdyż tzw. projekt obywatelski jako całość gorszy jest od projektu Komisji Konstytucyjnej. Poza tym jego adoratorzy nie przebierają w środkach, aby narzucić swój rzekomo jedynie słuszny punkt widzenia. Jestem zwolennikiem kompromisu, jestem za niezadrażnianiem. Kompromis nie oznacza jednak zgody na posługiwanie się kłamstwem. Nie może oznaczać przemilczania tego faktu. Kłamstwo nie nazwane kłamstwem nie traci atrybutów klamstwa. Pani senator Alicja Grześkowiak była uprzejma powiedzieć: Projekt konstytucji nie szanuje narodu polskiego, nie występuje w nim pojęcie narodu polskiego, nie jest on wartością konstytucyjną. Tymczasem już na pierwszej stronie tekstu Komisji Konstytucyjnej w art. 4 stwierdza się: ˝1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu. 2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio˝. Nie ulega wątpliwości, że pani senator Grześkowiak była uprzejma powiedzieć nieprawdę. Zwrócił na to uwagę choćby pan poseł Zbigniew Bujak. Zadaję sobie pytanie: Jak się ma kłamstwo do deklarowanych wartości chrześcijańskich? Jaki to porządek konstytucyjny chce się nam narzucić za pomocą kłamstwa? Kogo i dlaczego chce się okłamać, twierdząc, że nie ma w konstytucji pojęcia narodu?</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#WiesławCiesielski">Po wystąpieniu pana posła Bujaka wydawało mi się, że to kłamstwo zakończyło swój żywot. Tymczasem wczoraj pan poseł Gwiżdż był uprzejmy powiedzieć: Ten projekt unika pojęcia: naród. Dalej pan poseł Gwiżdż mówił o tym, że pomijany jest w tekście projektu konstytucji naród, powtarzając wcześniejsze kłamstwo. Dlaczego to zrobił? Czy dlatego, że liczy, iż powtarzanie kłamstwa nadaje mu walor prawdy? A może prawda o tym jest bardziej prozaiczna, związana z dyskretnym raczej uczestniczeniem pana posła Gwiżdża w debacie? Po prostu nie tylko nie czytał tekstu, ale i nie słyszał jak demaskowano to kłamstwo. Szkoda, że nie słyszał bardzo mądrego wystąpienia pana posła Gaberle, który wskazał na art. 4, dostatecznie silnie podkreślający rolę narodu.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#WiesławCiesielski">Pan przewodniczący Krzaklewski był uprzejmy stwierdzić, że w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej odrzucano propozycje ˝Solidarności˝, jak leci. Natomiast pan marszałek Borowski w swoim wystąpieniu wyliczył, że tylko w pierwszych dwóch rozdziałach projektu konstytucyjnego 70% artykułów wzięto z projektu ˝Solidarności˝. Dlaczego więc pan przewodniczący Krzaklewski posługuje się kłamstwem? Pozwolę sobie powtórzyć: Jak się ma kłamstwo do wartości chrześcijańskich? Jaki to porządek konstytucyjny chce się ustanowić za pomocą kłamstwa? Dlaczego animatorzy tzw. obywatelskiego, czyli solidarnościowego projektu posługują się kłamstwem, kiedy wypowiadają się o projekcie Komisji Konstytucyjnej? Dlaczego twierdzą, że w projekcie Komisji Konstytucyjnej nie ma Boga, skoro prawda jest inna? Uznawane przez siebie wartości wywodzę z innych niż Bóg źródeł, ale podobnie jak moi koledzy parlamentarzyści wierzący w Boga nie akceptuję tej metody prowadzenia sporów.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#WiesławCiesielski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Kwestia ujęcia gospodarki w konstytucji jest jedną z rzadziej dyskutowanych podczas debaty konstytucyjnej, a szkoda. Problematyka gospodarcza bowiem w konstytucjach współczesnych państw zajmuje wiele miejsca. A jak to jest w projekcie NSZZ ˝Solidarność˝? W art. 7 jest interesująca próba określenia ustroju gospodarczego naszego kraju. Stwierdza się, że gospodarka państwa jest gospodarką rynkową, którą określają wolność gospodarcza, solidarność i dialog partnerów społecznych, partycypacja organizacji pracowników w zarządzaniu zakładem pracy i samodzielność ekonomiczna rodzin. Samo podjęcie próby jest zaletą. Niewątpliwie nie znajdujemy takiej próby w projekcie Komisji Konstytucyjnej, gdzie owszem, mówi się o wolności gospodarczej, jednak nie ma określenia charakteru gospodarki. Również wskazanie na solidarność i dialog partnerów społecznych może zasługiwać na uwagę. Na tym jednak lista zalet się kończy. Wyraźnie brakuje w tym projekcie stwierdzenia o ekospołecznej gospodarce rynkowej, respektującej zasady zrównoważonego rozwoju lub, w wersji kompromisowej, o społecznej gospodarce rynkowej. To poważny mankament projektu przedstawionego przez - było nie było - związek zawodowy. Aczkolwiek kwestia partycypacji czy raczej współudziału w zarządzaniu zakładem pracy zasługuje na uwagę, to jednak trudno zgodzić się z odniesieniem tego współudziału do organizacji pracowników, jak chce tego projekt ˝Solidarności˝. Wyraźnie trąci to związkokracją, czy - mówiąc delikatnie - syndykalizmem. Już wyobrażam sobie niezależny samorządny związek zawodowy jako partycypanta w zarządzaniu zakładem pracy. Wystarczy doświadczeń.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#WiesławCiesielski">Niejasna też jest treść sformułowania o samodzielności ekonomicznej rodzin. Nie wiadomo, czy ta ekonomiczna samodzielność ma być rodzinom zapewniona czy też same rodziny mają troszczyć się o swoją samodzielność ekonomiczną. Konkludując: może to i zachęcająca próba, ale chcąc ją podjąć w projekcie przedstawionym przez Komisję Konstytucyjną, należy wprowadzić wiele istotnych korekt, na przykład zgodnie z wnioskami mniejszości nr 4 i nr 16.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#WiesławCiesielski">W rozdz. II: Prawa człowieka oraz prawa, wolności i obowiązki obywatelskie w art. 35 podejmuje się problem wolności gospodarczej i prawa państwa do ustawowego ograniczania tej wolności. Nie wdając się w głębsze analizy wypada stwierdzić, że odpowiednik tego zapisu znajduje się w art. 20 projektu Komisji Konstytucyjnej. W tym samym rozdz II w art. 36 mówi się między innymi o tym, że władze publiczne prowadzą aktywną politykę zmierzającą do pełnego produktywnego zatrudnienia. Współbrzmi to z art. 63 ust. 5 projektu Komisji Konstytucyjnej. Za właściwsze ujęcie należy wszak uznać redakcję i umieszczenie tego zapisu w podrozdziale rozdz. II projektu Komisji Konstytucyjnej zatytułowanym: Wolności i prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#WiesławCiesielski">Istotne różnice występują między przeciwstawianymi tu projektami w rozdziałach, które w obu projektach nazywają się tak samo, a mianowicie: Finanse publiczne.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#WiesławCiesielski">Po pierwsze, nie wiadomo, dlaczego w projekcie NSZZ ˝Solidarność˝ w rozdz.: Finanse publiczne nie ma regulacji odnoszących się do problemów budżetu państwa, a więc najważniejszej instytucji finansów publicznych. Umieszczono tę problematykę w rozdz.: Sejm w art. 71 i 72, i to ułomnie, niepełnie. W szczególności idąc za zapisami tego projektu można by wnioskować, że prawo inicjatywy ustawodawczej w zakresie budżetu państwa mają związki zawodowe, np. NSZZ ˝Solidarność˝. Projekt Komisji Konstytucyjnej nie pozostawia tu żadnych wątpliwości. Art. 217 stanowi, że inicjatywa ustawodawcza w zakresie ustawy budżetowej przysługuje wyłącznie Radzie Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#WiesławCiesielski">Po drugie, wsteczny jest w projekcie NSZZ ˝Solidarność˝ zapis o Narodowym Banku Polskim. Nowe rozwiązania przewidziane w projekcie Komisji Konstytucyjnej dotyczące Narodowego Banku Polskiego mówią o tym, że prawo ustalania i realizowania polityki pieniężnej przysługuje tylko Narodowemu Bankowi Polskiemu. Jednocześnie art. 223 wprowadza nową instytucję, nowy organ, mianowicie Radę Polityki Pieniężnej - swoistego kolektywnego decydenta. To wprowadzenie ma na celu, z jednej strony, wzmocnienie fachowości podejmowanych przez Narodowy Bank Polski decyzji, a z drugiej strony - uniezależnienie od nastawienia politycznego lub błędów jednej osoby.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#WiesławCiesielski">Panie Marszałku! Panie Przewodniczący! Chciałbym do tegoż art. 223 wnieść trzy poprawki.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#WiesławCiesielski">Poprawka pierwsza. Ostatniemu zdaniu w ust. 1 w art. 223 proponuję nadać brzmienie: ˝Podstawowym celem działalności Narodowego Banku Polskiego jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu Narodowego Banku Polskiego˝. Celem tej poprawki jest zwrócenie uwagi, i to właśnie w konstytucji, na niezbędną relację między bankiem centralnym a polityką gospodarczą rządu.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#WiesławCiesielski">W poprawce drugiej proponuję zmienić kolejność organów Narodowego Banku Polskiego. Oznaczałoby to, że ust. 2 w art. 223 miałby brzmienie: ˝Organami Narodowego Banku Polskiego są: Rada Polityki Pieniężnej, prezes Narodowego Banku Polskiego oraz Zarząd Narodowego Banku Polskiego˝.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#WiesławCiesielski">I w poprawce trzeciej proponuję, aby w art. 223 ust. 4 skreślić słowa: ˝na 6 lat˝. Chodzi o to, aby dać możliwość zapewnienia ciągłości i rotacji członków Rady Polityki Pieniężnej. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MarszalekSenatu">Pan poseł Gwiżdż w trybie sprostowania, proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JerzyGwiżdż">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Ponieważ pan poseł Ciesielski był uprzejmy powiedzieć, że nie czytałem projektu konstytucji i że dopuściłem się rzekomo jakiegoś kłamstwa, chciałbym powiedzieć, że to pan poseł nie bardzo słyszał, co mówiłem wczoraj. Nie mówiłem o tym, że w projekcie nie użyto słowa ˝naród˝. Użyto słowa ˝naród˝, natomiast w preambule unika się pojęcia ˝naród˝. To po pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JerzyGwiżdż">Po drugie. Byłem i jestem członkiem Komisji Konstytucyjnej, więc projekt znam. I jeszcze nadto byłem przewodniczącym podkomisji, która w pewnym sensie za projekt odpowiada. Bardzo bym więc prosił, żeby pan poseł był uprzejmy nie nadużywać tutaj słów i wypowiadać po prostu najzwyklejszej nieprawdy, ponieważ naprawdę słucham, co się mówi na tej sali. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#JerzyGwiżdż">(Poseł Izabella Sierakowska: Pan poseł mówił prawdę, całą prawdę i tylko prawdę.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#MarszalekSenatu">Myślę, że tutaj polemika naprawdę jest zbędna, proszę państwa.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam przerwę...</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#MarszalekSenatu">(Poseł Wiesław Ciesielski: Sprostowanie.)</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo, w trybie sprostowania, ale to zamienia się w niepotrzebną polemikę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WiesławCiesielski">Korzystam z regulaminowego prawa i pragnę powiedzieć, że w swoim wystąpieniu cytowałem słowa pana posła Gwiżdża według stenogramu, który każdy z posłów otrzymał. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam 6-minutową przerwę techniczną.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#MarszalekSenatu">To wynika z obowiązków moich i pana marszałka Zycha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 10 min 44 do godz. 10 min 50)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MarszalekSejmu">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#MarszalekSejmu">Chciałbym wyjaśnić, że przerwy są spowodowane tym, iż nie przewidzieliśmy, że mogą być takie oto sytuacje. Obrady są 5-dniowe i tylko dwóch marszałków może je prowadzić. W Sejmie był prezydent Bułgarii, z którym musiałem się spotkać, a teraz z kolei pan marszałek Struzik ma spotkanie. Ale myślę, że wszystko jest w porządku. (Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#MarszalekSejmu">Kontynuujemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#MarszalekSejmu">Proszę o zabranie głosu pana posła Władysława Święsa, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Stanisław Kowolik, klub BBWR i KPN.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#WładysławŚwięs">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Trudno się nie powtarzać w tej debacie. Życie pokazuje jednak, że niektóre sprawy powinny być powtarzane wielokrotnie. Powtórzę się co do pewnych wypowiedzi i ja.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#WładysławŚwięs">Konstytucja Rzeczypospolitej jako ustawa zasadnicza gwarantować powinna wszystkim Polakom pełnię praw obywatelskich, przy zachowaniu zasady równości ich stosowania bez względu na wiek, płeć, wyznanie, poglądy i przekonania czy status majątkowy. Takim podstawowym prawem jest bez wątpienia prawo do nauki. Wykształcenie i przygotowanie do życia młodego pokolenia jest bowiem kluczowym zadaniem państwa, niezbędnym do jego normalnego funkcjonowania oraz zapewnienia korzystnych warunków rozwoju gospodarczego i społeczno-kulturalnego. Wielka mądrość tkwi bowiem w stwierdzeniu światłych twórców Konstytucji 3 maja i Komisji Edukacji Narodowej, że takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Dziś, jak nigdy dotychczas, aktualne staje się też powiedzenie: tyle demokracji w państwie, ile wykształcenia jego obywateli. Tak więc poziom wykształcenia Polaków decydować będzie w ostatecznym rozrachunku nie tylko o pomyślności ekonomicznej kraju, o rozwoju jego gospodarki, ale również o obywatelskich wolnościach, cywilizacyjnej, kulturowej i społecznej samorealizacji obywateli Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#WładysławŚwięs">Ze wzruszeniem - sądzę, że jak i wielu innych - wysłuchałem wspaniałego wystąpienia pana marszałka Małachowskiego. Na pewno jest ono wynikiem jego ogromnej mądrości i wiedzy. Słusznie więc problemy edukacji narodowej znalazły właściwe odzwierciedlenie w projekcie nowej konstytucji. Pragnę z zadowoleniem zauważyć, że art. 67 rozpatrywanego projektu konstytucji, omawiany tu zresztą wielokrotnie, ujmuje sprawy edukacji młodego pokolenia znacznie szerzej niż inne zgłoszone do laski marszałkowskiej projekty, w tym m.in. projekt Senatu I kadencji, a także tzw. obywatelski projekt konstytucji popierany przez ˝Solidarność˝ i Ruch Odbudowy Polski.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#WładysławŚwięs">W opinii ekspertów oświatowych, a głównie nauczycieli i wychowawców, konstytucja powinna przede wszystkim zapewnić mobilność zawodową młodzieży i zapobiegać staczaniu się jej do tzw. czarnej strefy czy do świata przestępczości. Nie może też być powrotu do czasów Janka Muzykanta, nie stać nas bowiem na gubienie pereł czy diamentów, tzn. marnotrawienie talentów młodych ludzi o wybitnych zdolnościach w różnych dziedzinach nauki i sztuki, których nie stać na kontynuowanie edukacji.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#WładysławŚwięs">Dlatego też słusznie na wniosek Klubu Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego Komisja Konstytucyjna wprowadziła zapis o bezpłatnej nauce na wszystkich poziomach kształcenia. Jednakże zapis ten nie jest do końca konsekwentny, dopuszcza bowiem tzw. częściową odpłatność za edukację w szkołach wyższych. Jaka to część? Mówiono już o tym z tej trybuny. Klauzula ta jest w moim przekonaniu niebezpieczną furtką do oświatowej dyskryminacji młodzieży z rodzin mniej zamożnych. Stosowanie różnorodnych opłat w szkołach wyższych, które już dziś jest w znacznym stopniu rozpowszechnione, i na to też już tu wskazywano, kłóci się wyraźnie z zasadą równości wszystkich obywateli, a w związku z tym także zasadą równego dostępu do oświaty. Osoby biedne zostają w ten sposób tego dostępu pozbawione. Opłaty w szkołach wyższych są przede wszystkim poważną barierą dla uboższej młodzieży ze wsi i z małych miast, bardziej oddalonych od akademickich ośrodków naukowych. Wiem coś na ten temat, gdyż pochodzę z województwa, w którym wskutek upadku PGR oraz poważnej degradacji rolnictwa niebezpiecznie rozszerzyły się obszary biedy. Dziś wielu rodzin z koszalińskich wsi i miasteczek, gdzie bezrobocie strukturalne przekracza niekiedy nawet połowę ogółu zatrudnionych, często nie stać na zapewnienie dziecku śniadania do szkoły, brakuje pieniędzy na bilet miesięczny dla niego czy opłacenie wyżywienia w internacie.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#WładysławŚwięs">Nie trzeba dziś nikogo przekonywać, że wyższe wykształcenie daje znacznie większe szanse na znalezienie pracy zgodnej z możliwościami i aspiracjami młodego pokolenia. Tak więc równość, dostępność i bezpłatność na wszystkich szczeblach nauczania powinna być bezwzględnie utrzymana. Dobrym przykładem dla nas mogą być takie kraje jak Niemcy, Holandia czy Dania, które w stu procentach pokrywają ze swoich budżetów koszty kształcenia młodego pokolenia. Winniśmy wziąć to pod uwagę, skoro dążymy do Europy. Wnoszę więc o skreślenie zapisu w art. 67 ust. 2 projektu konstytucji o częściowej odpłatności za naukę w państwowych szkołach wyższych.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#WładysławŚwięs">Przemawiający przed chwilą pan poseł Zdrada mówił szeroko na temat pomocy materialnej dla studentów i finansowania szkolnictwa wyższego. Popieram go w tym względzie. Mam także świadomość istniejących problemów. Padały tu stwierdzenia: Wykształcenie i co dalej? W obecnym ustroju państwo przestało być jedynym pracodawcą i nie ma obowiązku gwarancji zatrudnienia. Tak, ale moim zdaniem obowiązkiem państwa jest prowadzenie takiej polityki społeczno-ekonomicznej wobec podmiotów gospodarczych, aby te przejęły na siebie obowiązek zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#WładysławŚwięs">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Pragnę również zwrócić uwagę Wysokiego Zgromadzenia na zapis we wspomnianym już art. 67 ust. 1 odnośnie do wypełniania tzw. obowiązku szkolnego. Wspomniany zapis przewiduje wypełnianie tego obowiązku do 16 roku życia i kłóci się wyraźnie z obowiązującą ustawą o systemie oświaty z września 1991 r., znowelizowaną z dniem 1 stycznia 1996 r., która przewiduje wypełnienie obowiązku szkolnego do 17 roku życia, a w odniesieniu do młodzieży tzw. moralnie zagrożonej do 18 roku życia. Proponowany zapis konstytucyjny jest w istocie krokiem wstecz w stosunku do obecnego stanu. W praktyce będzie on działał tak, że znaczna część młodzieży może zakończyć swoją edukację na szkole podstawowej, natomiast młodzież z tzw. rodzin patologicznych będzie praktycznie pozostawiona samej sobie; jedyną właściwie alternatywą będzie stoczenie się do świata przestępczego. Do tego w żadnym razie nie wolno nam dopuścić. Wnoszę więc o odpowiednią modyfikację zapisu we wspomnianym art. 67 ust. 1 odnośnie do wypełniania tzw. obowiązku szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#WładysławŚwięs">Pragnę jeszcze raz podkreślić, że dbałość o wychowanie, o edukację młodego pokolenia jest dla nas, współtwórców obecnej konstytucji, najwyższym prawem i obowiązkiem. Powinniśmy wszyscy o tym pamiętać. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Stanisław Kowolik, klub BBWR i KPN.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławKowolik">Panie Marszałku! Państwo Senatorowie i Posłowie, Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Osiem lat to niewątpliwie długi czas, by odzyskaną niepodległość potwierdzić przyjęciem ustawy zasadniczej. W ciągu tego okresu kilkakrotnie przymierzano się do prac konstytucyjnych, lecz dopiero Komisja Konstytucyjna parlamentu II kadencji mogła spokojnie pracować przez ponad 3 lata. Kilkadziesiąt godzin trwająca już debata była okazją, by m.in. nasłuchać się do syta o wartości kompromisu, tolerancji i woli ustępstw lewicowo-liberalnego układu SLD, UW, UP i PSL. Tezą nie wymagającą dowodu jest to, że dobrze pojęty kompromis jest podstawą działań na płaszczyźnie nie tylko politycznej. Czy jednak kompromis sam w sobie może być celem i wartością, co próbuje się z tego miejsca wmówić społeczeństwu? Z pewnością jest on tylko środkiem do osiągania celów, niczym więcej.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#StanisławKowolik">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Pytania, jakie stawia sobie dziś zarówno stowarzyszenie BBWR, jak i organizacje współtworzące Narodowo-Chrześcijańsko-Demokratyczny Blok dla Polski, są następujące:</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#StanisławKowolik">- Czy Polska, której obraz rysuje komisyjny projekt ustawy zasadniczej, jest naszym domem, naszą ojczyzną?</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#StanisławKowolik">- Czyja będzie to Polska? Ugrupowań lewicowo-liberalnych czy całego narodu?</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#StanisławKowolik">- Na jakim pewnym, twardym fundamencie trzeba postawić gmach Rzeczypospolitej, by przetrwał niejeden jeszcze wstrząs okresu przełomu tysiącleci?</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#StanisławKowolik">- Jakiej Polski pragniemy w konstytucji? Czy ma być dziedzictwem naszych ojców i dziadów, którzy, nie szczędząc krwi i życia, bronili tożsamości, dzierżąc mocno sztandary z hasłem ˝Bóg - Honor - Ojczyzna˝? Czyż to nie jest nasza najkrótsza polska konstytucja?</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#StanisławKowolik">- Czy może Polska nadal ma być krajem, w którym można drwić z religii, którą wyznaje przygniatająca większość społeczeństwa, w którym można szydzić z narodowych tradycji, z narodowej pamięci i symboli? Czy może społeczeństwem zagubionych obywateli, którzy zabezpieczeni socjalnie, technologicznie i ekologicznie, ale z wypranymi umysłami i wystygłymi sercami wloką się do celów nie przez siebie wyznaczonych?</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#StanisławKowolik">- Czy przeciętnego Polaka, a więc człowieka umiarkowanego w swoich poglądach, z szacunkiem odnoszącego się do tradycji i kultury narodowej, znającego wagę rodziny w życiu narodu i państwa, mającego świadomość możliwości i uwarunkowań gospodarczych, dotyczących bezpieczeństwa społecznego i zdrowotnego, przedłożony przez komisję projekt konstytucji może satysfakcjonować?</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#StanisławKowolik">(Poseł Wacław Martyniuk: Tak. Może.)</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#StanisławKowolik">Myślę, że nie.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#StanisławKowolik">Jakiej wobec tego Polski chcemy? Nasza wymarzona, choć realna - w naszym przekonaniu - ojczyzna winna być posadowiona na czterech filarach połączonych silnym fundamentem narodowych tradycji i chrześcijańskiej kultury. Tymi filarami są zdrowa rodzina, mocny samorząd, społeczna gospodarka rynkowa i silne państwo.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#StanisławKowolik">Zdrową rodzinę rozumiemy jako opartą na małżeństwie mężczyzny i kobiety, chroniącą życie od poczęcia do naturalnej śmierci, mającą możliwości, by samej zadbać o swoje cele i chronić swoich praw. Rodzinę, której państwo zgodnie z zasadą subsydiarności nie przeszkadza i nie ogranicza w osiąganiu jej przedmiotowych celów w zakresie prokreacji, zdrowia swoich członków, utrzymania i wychowania dzieci. Rodzinę, której konstytucji, to znaczy watykańskiej Karty Praw Rodziny, państwo przestrzega i chroni. Rodzinę, która wie, skąd przyszła i dokąd zmierza. A zatem z konstytucji winno wypływać to przesłanie, że państwo polskie jest dla rodziny, a nie odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#StanisławKowolik">Przez mocny samorząd rozumiemy, zgodnie z przywołaną już podstawową zasadą katolickiej nauki społecznej, to znaczy z zasadą pomocniczości, uruchomienie tych wszystkich mocy i energii, które tkwią we wspólnotach naturalnych i lokalnych, rodzinach, parafiach, gminach, stowarzyszeniach, powiatach, województwach. Tam zatem winny decydować się liczne sprawy. Tam winno być stanowione prawo lokalne zgodne z dobrem wspólnym. Tam powinny być pozostawione pieniądze publiczne do realizacji wspólnotowych zadań. A zatem z ustawy zasadniczej wynikać ma, że państwo polskie jest dla wspólnot lokalnych, zawodowych i gospodarczych, a nie odwrotnie.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#StanisławKowolik">Przez społeczną gospodarkę rynkową rozumiemy taki model gospodarki, który oparty na prawie własności prywatnej nie eliminuje innych form własności, w którym wolność gospodarcza ograniczona jest wyłącznie obowiązkiem przestrzegania prawa i dobrem obywateli. Mamy świadomość tego, że ślepe prawa rynku niczego same nie załatwią. Dlatego rozsądny wymiar interwencjonizmu państwowego jest konieczny. Konieczność ta jest szczególnie uzasadniona w okresie transformacji, kiedy wiele polskich rodzin żyje na granicy ubóstwa, zaś wielu ludzi nie jest wystarczająco przygotowanych do radzenia sobie z problemami życia. Podstawą społecznej gospodarki rynkowej jest nowoczesna klasa średnia, którą stanowią ludzie o dużej aktywności zawodowej i publicznej. Ludzie ci to nie tylko przedsiębiorcy czy nowocześnie gospodarujący rolnicy, ale także reprezentanci wolnych zawodów, wysoko kwalifikowani robotnicy i pracownicy sfery budżetowej. W ustawie zasadniczej zatem muszą być zapisy ujmujące to, że państwo polskie tworzy warunki do wykorzystania energii gospodarczej i przedsiębiorczości obywateli i rodzin, a jednocześnie z dużą wrażliwością patrzy na wymagających ochrony i opieki.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#StanisławKowolik">Przez silne państwo rozumiemy wspólnotę Polaków, którzy mają zaufanie do prawa, wierzą i codziennie przekonują się o równości wszystkich wobec niego, o nieuchronności kary za każde i przez każdego popełnione złamanie prawa. Silne państwo - to sprawiedliwe, niezawisłe sądy i silna, skuteczna władza wykonawcza. Niestety, tak opisana Polska, która jest domem zdrowych polskich rodzin, nie pokrywa się z obrazem projektu komisyjnego.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#StanisławKowolik">Panie Marszałku, Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Dzisiaj prowadzony główny spór - to spór ideowy trwający od wieków, pojawiający się z różną intensywnością w różnych okresach: spór o koncepcję człowieka, filozofię prawa, hierarchię wartości. Czy te fundamentalne sprawy mogą być przedmiotem kompromisu? Oczywiście, że nie.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#StanisławKowolik">Co zatem może stanowić przedmiot negocjacji i obszar zawieranych kompromisów? Owszem, jesteśmy gotowi negocjować w sprawie zapisów dotyczących chociażby modelu struktur państwa, zakresu i głębi decentralizacji, zakresu praw socjalnych, ekonomicznych i kulturalnych, praw azylantów, cudzoziemców, konsumentów, użytkowników i najemców. Lecz poza tym obszarem znajduje się granica wyznaczona słowami Prymasa Tysiąclecia: ˝non possumus˝ - dalej już nie można. Nie apelujcie zatem o kompromis tam, gdzie go być nie może. Taki kompromis bowiem niechybnie skończyłby się historyczną kompromitacją.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#StanisławKowolik">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Głównym brakiem skazującym projekt komisyjny na odrzucenie jest preambuła - pozbawiona uroczystego odniesienia się do Boga, pozbawiona jednoznacznego wskazania narodu polskiego, w którego imieniu stanowiona jest konstytucja, wreszcie pozbawiona nawiązania do tysiącletnich dziejów dziedzictwa wiary i kultury chrześcijańskiej.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#StanisławKowolik">Zatrzymam się, szanowni państwo, tylko przy sprawie inwokacji religijnej. Preambuła nie może być pozbawiona odniesienia się do Boga, Boga Trójosobowego, z tej prostej przyczyny, że Polskę stanowi naród złożony w 95% z ludzi ochrzczonych, nieważne, w jakim zakresie praktykujących. A zatem uroczyste odniesienie się do Boga chrześcijaństwa nie może nie być ujęte we wstępie do konstytucji. Powiedzmy sobie wyraźnie, że uniwersalny system wartości chrześcijańskich nie tylko nikomu nie zagraża, ale jest gwarantem praw i wolności wszelakich mniejszości. Mówię to w Polsce - kraju, który był ˝miejscem bez stosów˝, rajem dla Żydów i innych nacji.</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#StanisławKowolik">Chciałbym jeszcze sięgnąć, szanowni państwo, do tak wdzięcznych i często przywoływanych przykładów europejskich i światowych. Uroczyste odwołanie się narodu do Boga znajduje się w konstytucjach: Irlandii, Grecji, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz w Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych, będącej wstępem do ustawy zasadniczej. Czy te europejskie i światowe przykłady was nie zachęcają, nie skłaniają do kompromisu?</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#StanisławKowolik">Sięgnijmy wobec tego do innych jeszcze europejskich przykładów. Scholz, przewodniczący Komisji Konstytucyjnej Bundestagu, nie widzi żadnych zagrożeń od strony inwokacji religijnej, uznając, że wyraża ona tylko to, że człowiek - podmiot praw i obowiązków konstytucyjnych - jest kimś przygodnym, o skończonej i ułomnej egzystencji. Wszakże podstawowe wartości, na których jest zbudowane państwo prawa, są zakorzenione w tradycji chrześcijańskiego Zachodu. Dla byłego przewodniczącego SPD Hansa-Jochena Vogla sam zapis inwokacji nie mówi, że konstytucja została ogłoszona w imieniu Pana Boga ani że jej przyjęcie jest aktem liturgicznym. Dla mnie - mówi Vogel - chodzi w każdym razie o przypomnienie, że człowiek nie jest wszechwładny, że nie jest ostatnią instancją. Inwokacja jest czymś w rodzaju samoprzypomnienia szczególnej odpowiedzialności, którą naród ma w momencie, kiedy nadaje sobie konstytucję. Takie samoprzypomnienie uprzytamnia ludziom wyraziście: Bądźcie świadomi, że wasze poczynania mają swoje granice i że nie jesteście ostateczną instancją. Myślę, że te argumenty i postawa lidera socjaldemokracji Niemiec pozwolą socjaldemokratom polskim pójść na kompromis i zaakceptować uroczyste przywołanie Boga w preambule.</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#StanisławKowolik">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Chciałbym jeszcze na koniec zauważyć, że przedłożony projekt ustawy zasadniczej nie finalizuje - a to był jeden z jego głównych celów - procesu przemian rozpoczętych w sierpniu 1980 r., przemian, które wprawdzie dotyczyły głównie wolności człowieka i obywatela, ale były inspirowane wartościami chrześcijańskimi i tradycją narodową. Bez uwzględnienia powyższych zasad BBWR Blok dla Polski nie widzi możliwości poparcia komisyjnego projektu konstytucji. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#MarszalekSejmu">Zarządzam przerwę do godz. 11.40.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min 07 do godz. 11 min 46)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MarszalekSejmu">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#MarszalekSejmu">Kontynuujemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan senator Henryk Maciołek, Polskie Stronnictwo Ludowe...</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#MarszalekSejmu">Przepraszam bardzo, tak tu podkreślono, że myślałem, iż pan poseł jest już wykreślony.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#MarszalekSejmu">Głos zabierze pan poseł Władysław Adamski, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan senator Henryk Maciołek, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#MarszalekSejmu">(Poseł Władysław Adamski: Za wcześnie mnie wykreślono.)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#MarszalekSejmu">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#WładysławAdamski">Panie Przewodniczący! Szanowni Państwo! Trwająca debata konstytucyjna wskazuje na oczekiwania, jakie wiążemy z ustawą zasadniczą. Podkreśla to, co nas łączy, ale również uwidocznia różnice. W konsekwencji to, co odbywa się na tej sali, jest swoistym odbiciem poglądów polskiego społeczeństwa. Pluralizm w parlamencie i pluralizm w społeczeństwie - to powiedzenie właściwe.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#WładysławAdamski">Nie zapominajmy jednak, że polityka jest sztuką kompromisu. Adresuję to szczególnie do mojego przedmówcy. To, co dokonało się w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, świadczy o traktowaniu spraw kraju nadrzędnie, czyli ponad wąskimi interesami własnych partii, ale zwłaszcza z myślą o przyszłości państwa. Nie doceniać tego to małoduszność. Żądanie przekreślenia trzyletnich prac Zgromadzenia Narodowego ze strony prawicy pozaparlamentarnej jest nieodpowiedzialnością. Odmawianie obecnemu parlamentowi prawa do uchwalenia konstytucji, bo nie ma w nim na przykład ZChN, jest zwykłą zaciekłością polityczną. Domaganie się zmiany reguł w sprawie referendum tuż przed jego zarządzeniem - to wynikające z bezsilności pieniactwo.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#WładysławAdamski">Szanowni Państwo! Wiem, że to mocne słowa. Jak jednak nazwać próby negowania kompromisu dlatego tylko, że odrzucona w poprzednich wyborach przez społeczeństwo prawica nie znalazła się w dostatecznej liczbie w parlamencie? Jak nazwać próbę wykorzystywania konstytucji do rozgrywek przedwyborczych? To bowiem robi tzw. AWS. Wtóruje mu - jak było słychać przed chwilą - BBWR, który też - jak widać - wszelkie porozumienie odrzuca. Domagając się przyjęcia własnych pomysłów, odrzuca się rozwiązania inne. Dla AWS, jak i dla kościoła, kompromis - mimo słownych wybiegów - to po prostu bezkrytyczne przyjęcie własnych idei. Kto tego nie akceptuje, jest wrogiem. Ciekawe pojęcie kompromisu, prawda? Można by powiedzieć, że różni przywódcy totalitarni byliby dumni z takich uczniów, pojętniejszych pewnie nie mogliby sobie wyobrazić. Zostawmy jednak AWS z jego wizjami i kompleksami, wróćmy do konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#WładysławAdamski">Szanuję leżący u podstaw projektu konstytucyjnego kompromis, choć nie byłoby prawdą, gdybym powiedział, że odpowiada on w pełni moim oczekiwaniom. Wolałbym, aby w ustawie zasadniczej było więcej jednoznaczności w sferze zabezpieczeń socjalnych, więcej troski o ludzi pracy i żeby bardziej czytelna była zasada rozdziału kościoła od państwa. Brakuje zapisu o partycypacji pracowników we współzarządzaniu zakładami pracy, tak jak jest w Niemczech i jak mogłoby być i u nas. Odpowiednie poprawki w tym zakresie uzyskają więc moje poparcie.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#WładysławAdamski">Poprę również rozwiązania dotyczące stosunków państwo-kościół, choć do ideału im daleko. Porównanie ich z zapisami projektu ˝Solidarności˝ lub Senatu nie pozostawia jednak wątpliwości, jak postąpić. Wręcz fundamentalistycznie brzmią słowa invocatio Dei z projektu solidarnościowego. Powstaje pytanie: Co ten projekt ma wspólnego z demokracją? Konstytucja ma służyć całemu narodowi, a nie interesom hierarchii kościelnej - to dla przypomnienia politykom chadeckiej części prawicy. Gdzie miejsce na równość światopoglądową, prawo obywateli do wyboru religii, prawo do zachowania prywatności swych poglądów? I tak dalej krok po kroku - w stronę państwa wyznaniowego. Projekt ˝Solidarności˝ poprzez zapisy o ochronie życia poczętego czy invocatio Dei prowadzi nas wprost w tym kierunku. Stąd pozwolę sobie na jedną tezę: najgorszy nawet projekt obecnego parlamentu będzie i tak o wiele lepszy od najlepszych pomysłów Akcji Wyborczej ˝Solidarność˝.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#WładysławAdamski">Szanowni Państwo! Na oceny przyjdzie jednak czas przy głosowaniu. Od ogólnych refleksji przejdźmy więc do meritum projektu. Chciałbym nawiązać jedynie do kilku kwestii.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#WładysławAdamski">Po pierwsze, sprawa skargi konstytucyjnej. Rzecz w tradycji polskiego konstytucjonalizmu nowa, mimo to bardzo potrzebna i zasadna. Zapis art. 75 otwiera każdemu obywatelowi możliwość skorzystania ze skargi konstytucyjnej zawsze gdy uzna, że zostały naruszone jego prawa. Jest to propozycja wynikająca z szacunku dla człowieka, propozycja w pełni humanistyczna. Każdy obywatel jako podmiot i adresat konstytucji będzie miał możliwość dochodzenia swoich racji bezpośrednio poprzez odwołanie się do ustawy zasadniczej. Co więcej, przyjęcie tego zapisu wskaże na znaczenie, jakie państwo przykłada do uprawnień obywatelskich. Nada im znaczenia i uruchomi mechanizm zmuszający do ich respektowania. Można więc rzec, że art. 75 stanowi najważniejszy środek służący ochronie praw i wolności.</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#WładysławAdamski">Oczywiście czysta wolność, choć zapisana w prawie, nie musi być wolnością rzeczywistą. Człowiek wolny musi mieć jeszcze zapewnione gwarancje bytowe. Jeśli chodzi o egzystencję, nie jest bowiem wolny ten, kto nie ma choć minimum gwarancji ekonomicznych i socjalnych. Dlatego doceniam fakt, że w projekcie Zgromadzenia Narodowego sprawy te są potraktowane poważnie. Nie są pominięte, ale też nie zawierają przesadnego balastu obietnic. To ważne, bo przepis zawierający obietnice, ale nie mający pokrycia w sferze materialnej byłby tylko wyrazem intencji. Nie o to jednak chodzi. Stąd wyważenie pomiędzy tym, co oczekiwane i potrzebne społecznie, a zarazem możliwe do zrealizowania, jest też wyrazem odpowiedniego podejścia do problematyki praw socjalnych. Jest to o tyle rzecz istotna, że dotyczy żywego organizmu społecznego, na którym eksperymentów przeprowadzać nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#WładysławAdamski">Sumując: Katalog praw i gwarancji obywatelskich wydaje się wkomponowany w sferę ekonomiczną. Bardziej jednoznaczny zapis o bezpłatnym dostępie do oświaty oceniałbym jednak wyżej.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#WładysławAdamski">Osobną kwestią, gdy mówimy o wolnościach, jest sprawa swobody światopoglądowej. Częściowo do tej problematyki nawiązałem już przy porównaniu projektu ˝solidarnościowego˝ - chyba tylko przez zarozumialstwo, a może i wstyd co do nazwy ˝Solidarność˝ nazywanego obywatelskim - z projektem przygotowanym przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego. Zaznaczyłem również, że jako zwolennik prywatności przekonań za bliższy ideałowi państwa rozdzielonego od kościołów uważam projekt komisji. Przekonanie to umacnia fakt, że bezpośrednio nawiązuje się w nim do zapisów Międzynarodowej Deklaracji Praw Publicznych i Politycznych z 1966 r. Deklaracja ta mówi wyraźnie o prawie każdego człowieka do wyboru religii. Mówi też o zakazie zmuszania kogokolwiek do uczestniczenia w jakichkolwiek obrzędach i ceremoniach religijnych. Co najważniejsze jednak, zasady te są powszechnie akceptowane. Deklarację ratyfikowały wszystkie kraje Europy. Niestety, z jednym wyjątkiem - nie zrobił tego Watykan. Czyżby oznaczało to odmawianie ludziom inaczej myślącym prawa do posiadania odmiennych poglądów? Czyżby było to tak, jak stwierdził kiedyś publicznie prymas Glemp, że kościół ma obowiązek szerzyć wiarę w środowiskach niereligijnych nawet wbrew woli samych zainteresowanych, jest to bowiem misją kościoła?</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#WładysławAdamski">Jeśli tak, to tylko z satysfakcją przyjmuję, że w projekcie komisji nie ma wstępu invocatio Dei, że nie ma odniesień do tradycji katolickiej, że nie ma zapisów o ochronie życia poczętego. Nie dlatego nawet, że oceniam jako mądrą lub nierozsądną filozofię kościoła, ale głównie z tej przyczyny, że w praktyce kościół staje się w Polsce coraz bardziej ekspansywny i agresywny, zarówno jeśli chodzi o mieszanie się do polityki, jak i sprawy majątkowe. W imię równości wszystkich obywateli żyjących w Polsce uważam zresztą, że nie należy wyróżniać żadnej religii. Tysiącletnia tradycja nie jest tu - wbrew stwierdzeniom niektórych moich przedmówców - żadnym argumentem. Tradycję tworzą ludzie. Wraz z ludźmi tradycja się zmienia i nie może stanowić kaftanu bezpieczeństwa dla ludzi czujących się nią skrępowanymi. Inne zresztą były wierzenia 1000 lat temu, inne są obecnie, a i myśl europejska idzie w coraz bardziej humanistycznym kierunku. Przy pełnym szacunku dla każdej religii i filozofii zostawmy więc te sprawy indywidualnym osądom każdego człowieka. Nie szantażujmy tradycją i wiarą tylko dlatego, że utożsamiamy się z określonymi wierzeniami.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#WładysławAdamski">Oceniając obiektywnie, nie można przecież zaprzeczyć, że w sposób neutralny do spraw tych odnoszą się zapisy art. 23 i 51 projektu Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Celowo to podkreślam, osobiście bowiem byłbym skłonny poprzeć wnioski mniejszości nr 8 i 10, sądzę, że tak należałoby postąpić, według mnie lepiej rozwiązują one kwestie rozdziału kościoła od państwa. Moim zdaniem zaś tylko państwo rozdzielone od kościołów może być w pełni demokratyczne, tylko takie państwo może zapewnić wszystkim obywatelom równość światopoglądową. Taki jest zresztą też pogląd, o ile mi wiadomo, kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Rozwiązania te za lepsze uważa również Parlamentarny Zespół na Rzecz Wolności Światopoglądowej. W imię kompromisu jestem skłonny jednak poprzeć przedłożenie Komisji Konstytucyjnej. Aczkolwiek zawiera ono zapisy kompromisowe, to zachowuje w pełni przesłania demokratyczne. Choć zapisy te mogłyby być bardziej jednoznaczne, są wystarczająco czytelne. Krótko mówiąc, zapisy te są wypadkową poglądów Komisji Konstytucyjnej i stanowią dojrzały wyraz dążenia do stworzenia prawa, które będzie służyć całemu polskiemu społeczeństwu. Pominę podnoszoną często przez przedstawicieli prawicy kwestię prawa naturalnego, już nawet nie dlatego, że trudno zdefiniować o co właściwie chodzi. Jakkolwiek bowiem spojrzeć, to w końcu ludzie stanowią prawo, a jeśli pojawia się spór o prawo naturalne i stanowione, to przypomnę, że jest jeszcze prawo rozumu i słuszności.</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#WładysławAdamski">Szanowni Państwo! Konstytucja jest Polsce potrzebna. Projekt konstytucji Zgromadzenia Narodowego jest przygotowany dość dobrze. Nie należy zapominać, że to praktyka jest królową prawdy, to ona weryfikuje wartość działań i zweryfikuje wartość konstytucji, ale trudno nie doceniać mądrości wynikającej z kompromisu ugrupowań parlamentarnych. Trudno nie doceniać woli uchwalenia konstytucji na miarę współczesności. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan senator Henryk Maciołek, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Mirosław Czech, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#HenrykMaciołek">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Jestem wielce zaszczycony, że dane było mi zabrać głos w dyskusji nad projektem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. W projekcie tym zawarty jest wielowiekowy dorobek postępowej myśli polityczno-ekonomicznej, moralnej i naukowej, wypracowany przez Komisję Konstytucyjną, wybitnych naszych parlamentarzystów, przy udziale autorytetów moralnych i naukowych. Za to chciałbym z tej trybuny wyrazić skromne słowa uznania i podziękowania.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#HenrykMaciołek">O ważności historycznej, patriotycznej i prawnej dyskutowanego dziś dokumentu może świadczyć fakt, że już Hugo Kołłątaj w wystąpieniu w 1789 r. ˝Do prześwietnej Deputacji dla ułożenia projektu Konstytucji˝ pisał: ˝Jeżeli chcemy, abyśmy byli jednym narodem, potrzeba koniecznie, byśmy byli wszyscy zupełnie wolnymi pod panowaniem praw dobrych, dla całego ludu jednych˝. Dzisiaj znów stajemy przed wyzwaniem najwyższej rangi - ustanowienia dobrego, jednego dla wszystkich Polaków prawa. Prawa, które procesy demokratyzacji, ogarniające swym zasięgiem wszystkie dziedziny naszego życia, sięgające już bardzo mocno w jego głąb, ujmie w przejrzysty, uczciwy i sprawiedliwy system. Od tego bowiem zależeć będzie w głównej mierze przyszłość narodu i państwa. Temu wyzwaniu musimy sprostać, bo zobowiązuje nas do tego zarówno bogaty dorobek polskiej myśli politycznej, bogate konstytucyjne dziedzictwo, jak i fakt, że Polska, jej obywatele stworzyli model współczesnych, demokratycznych przemian dla całego obszaru środkowej i wschodniej Europy.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#HenrykMaciołek">Podstawowym zadaniem powstającej dziś konstytucji jest położenie podwalin pod budowę jasnego, zrozumiałego i powszechnie akceptowanego systemu funkcjonowania państwa. Pragniemy wszyscy, aby Polska jako państwo prawa, w którym władza wywodzi swoją prawomocność z woli rządzonych, w którym panuje tradycyjny szacunek dla indywidualnych praw i wolności, ale w którym granice wolności jednostki kończą się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka, a instynkt wolności łączy się z instynktem społecznym, aby taka Polska stawała się autentycznym organizmem, organizmem żywym, zdrowym, sprawnym i nowoczesnym, zapewniającym narodowi stan stałej i naturalnej równowagi, niezbędnej dla wyzwolenia jego życiowej i twórczej energii do zgodnej wspólnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#HenrykMaciołek">Mamy przed sobą projekt konstytucji. Jest to efekt szlachetnych intencji i kilkuletniej wytężonej pracy. Jest to owoc kompromisu ugrupowań, które zgłosiły własne projekty. Mamy przed sobą piękny i dostojny tekst, zawierający projekt państwa, jego ustroju, który może być praktycznym instrumentem rządzenia tym państwem. Z satysfakcją i aprobatą odnajduję w tym projekcie zapisy określające jasno i jednoznacznie zasady najprostszej, elementarnej sprawiedliwości, niosące gwarancje nietykalności własności prywatnej, wolności obywatelskich, neutralności światopoglądowej, regulujące stosunki państwa z kościołem, zapewniające opiekę, jeśli chodzi o rodzinę i macierzyństwo. Stojąc na stanowisku, że państwo nie może wyrzec się do końca swych funkcji opiekuńczych, z uznaniem przyjmuję zapisy, które zapowiadają powszechność i dostępność edukacji, co jest zawsze wskaźnikiem nowoczesności, respektowania prawa człowieka do rozwoju, przygotowania kraju do potrzeb współczesności, jak również gwarantowanie powszechnej dostępności do opieki zdrowotnej, finansowanej głównie ze środków publicznych. Jako ludowiec ze szczególną satysfakcją odczytuję zapis stwierdzający, że podstawą ustroju rolnego państwa są gospodarstwa rodzinne. Jest to należne uznanie dla tej formy gospodarowania ojczystą ziemią, która oparła się totalitarnym absurdom, przeniosła najlepsze wartości, również etyczno-moralne, do naszych czasów i dzisiaj może być podstawą społecznego spokoju i bezpieczeństwa żywnościowego narodu i państwa.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#HenrykMaciołek">Społeczeństwo polskie w swej przygniatającej większości oczekuje budowania takiego państwa, które może szczerze i bez zastrzeżeń uznać za własne. Przygotowywana ustawa zasadnicza będzie niezaprzeczalnie konstytucją narodu, bowiem naród ją uchwali albo odrzuci. Dlatego już teraz trzeba wyrazić uznanie dla tych sił politycznych, które w swoich dążeniach nie sprowadziły wszystkiego do wąsko pojmowanych utylitarnych interesów, wyłącznie własnych korzyści, wykazując zdolności do kompromisu. Naszym wielkim nieszczęściem byłaby sytuacja, w której niezmierna przewaga namiętności nad refleksją wprowadziłaby społeczeństwo w stan rozjątrzenia i krótkowidztwa, w której ludzie, grupy społeczne, stronnictwa nie potrafiłyby zatrzymać się w swych dążeniach w połowie drogi, a parły aż do końca do tragicznej niedorzeczności. Nie możemy dopuścić do takiej rozdzierającej, ale i ośmieszającej sytuacji. Różnobarwność ludzkich postaw, ludzkich poglądów może być upiększeniem naszego życia, gdy z milionowych wysiłków szukania indywidualnej prawdy powstanie pulsująca życiem dynamiczna prawda globalna. W naszym kraju jest to możliwe dzięki tkwiącemu w społeczeństwie instynktowi solidarności, który w chwilach ważnych, przełomowych znosi granice między jednostką, grupą a harmonijnie z nią zespolonym społeczeństwem, który logikę państwa stawia ponad sentyment. Jest to więc realna szansa na pełne porozumienie, a przed Zgromadzeniem Narodowym stoi dzisiaj poważne zadanie szukania dalszych wyborów, kompromisów, porozumień, rozwiązań. Dalszych, bo badania opinii społecznej wskazują, że zbyt dużo jest jeszcze uwag do przyjętego projektu parlamentarnego, że w zbyt małym stopniu uwzględniliśmy postulaty projektu noszącego miano obywatelskiego. Osobiście uważam, że trudno to potępić, że należy zrozumieć żądania zapisów podkreślających polski narodowy charakter konstytucji. I jak bardzo szkodliwe jest narodowe samouwielbienie, czyniące społeczeństwo ślepe tak na własne niedostatki, jak na przymioty i zasługi obce, gwałcące zasady tradycyjnej polskiej życzliwości, przyjaźni i tolerancji, tak w pełni zasadne jest odwołanie się do siły tkwiącej w charakterze narodu, w jego pojęciach i obyczajach, w dumnym, ale odpowiedzialnym stwierdzeniu: ˝My, Naród Polski...˝. Ta siła niejednokrotnie pokonywała tragiczne, często, wydawało się, beznadziejne okresy klęsk i niepowodzeń, dzięki niej trwamy niezłomnie jako naród. Z całą powagą odnoszę się do tych postulatów, które uwzględniają potrzebę podkreślenia w tekście tysiącletniej chrześcijańskiej tradycji narodu. Nie można przecież narodu powaśnić z jego własną przeszłością, obrócić przeciw jego tradycji. Jest to cytat z myśli Cypriana Kamila Norwida.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#HenrykMaciołek">Invocatio Dei otwierało konstytucję trzeciomajową i demokratyczną konstytucję marcową. Umieszczenie go dzisiaj byłoby pięknym dowodem ciągłości polskiego dziedzictwa konstytucyjnego i nie powinno razić niczyich uczuć. Tym, którzy nie podzielają wiary w istnienie Boga, pragnę, parafrazując stwierdzenie wybitnego prakseologa polskiego prof. Tadeusza Kotarbińskiego, powiedzieć: sprawiedliwość też nie istnieje, a odwołujemy się do tego pojęcia we wszystkich wezwaniach, programach, deklaracjach, dając mu znaczenie niezwykle zaszczytne.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#HenrykMaciołek">Nie potrafię też, z pełnym wewnętrznym przekonaniem, potępić żądania zaznaczenia, że prawo stanowione jest tylko wtedy prawem najwyższym, kiedy logicznie wypływa z prawa naturalnego. Przeżywaliśmy to w nieodległej przeszłości, jak pryncypialnie ustrojowe zapisy, choćby o przewodniej, kierowniczej sile, gwałciły przyrodzone prawo człowieka do równości, do swobodnego wyboru, do własnych, nawet światopoglądowych przekonań. Konstytucja musi gwarantować, że nigdy przyrodzone prawo naturalne nie zostanie zastąpione przez wynaturzone prawo nabyte, wynaturzone przez egoizm, arogancję czy demagogię.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#HenrykMaciołek">Z całym wyczuciem subtelnej delikatności musimy też jeszcze przeanalizować zapisy dotykające ludzkiego sumienia, a dotyczące wartości moralnych, roli rodziny, ochrony życia w jego wszystkich fazach.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#HenrykMaciołek">Kończę, szanowne Zgromadzenie Narodowe. Twórcy konstytucji trzeciomajowej zasłużyli na wdzięczną pamięć, na błogosławieństwo pokoleń, umieszczając nas w gronie narodów mądrych, myślących, miłujących wolność. Twórcy konstytucji marcowej położyli trwałe podwaliny pod byt niepodległego państwa, pod moralne zjednoczenie Polaków. Nie zniszczmy szansy, jaką dała nam historia, szansy uchwalenia konstytucji demokratycznych przemian, konstytucji, która wprowadzi nas do wielkiej rodziny wolnych, demokratycznych narodów, do Europy, którą chcielibyśmy widzieć jako zjednoczoną Europę ojczyzn. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Mirosław Czech, Unia Wolności, a następnie pan poseł Mieczysław Piecka, SLD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#MirosławCzech">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Uchwalenie konstytucji w życiu każdego narodu, każdego społeczeństwa powinno być świętem. Powinno ono być świętem dla każdej grupy społecznej, która chciałaby jak w zwierciadle przejrzeć się w konstytucji i zobaczyć prawa, które są dla niej uchwalone i które są dla niej prawami ważnymi. Oto bowiem ustanawiany jest zbiór podstawowych norm, którymi rządzi się obywatel i państwo, norm zaświadczających o tym, że dane społeczeństwo pragnie żyć według wybranych przez siebie zasad. Niestety, wokół naszej debaty krąży duch konfrontacji, podważania najbardziej podstawowych prawideł, jakimi rządzi się demokracja. Tak więc nie wiadomo, czy to będzie święto, czy będzie poczucie zrealizowania wielkiej dziejowej sprawy na miarę tych chwil, które przeżywamy nie tylko w Polsce, ale w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Dobrze, że ton i sposób prowadzenia debaty konstytucyjnej na tym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego jest na ogół poważny, tak jak na to zasługuje proces ustanawiania ustawy zasadniczej. Stwarza to mocne podstawy dla wiary i nadziei, że społeczeństwo uzna projekt przedstawiony przez Zgromadzenie Narodowe i że III Rzeczpospolita będzie miała swoją konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#MirosławCzech">W tym wystąpieniu chciałbym skoncentrować się na kwestii znaczenia przyjęcia nowej konstytucji dla specyficznej grupy społecznej, jaką są mniejszości narodowe, tym bardziej że problem narodowościowy ujawnił się z całą mocą, zarówno podczas prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, jak i podczas niniejszej debaty. Przywoływany jest on najczęściej przy okazji rozważań o potrzebie umieszczenia w konstytucji pojęcia ˝naród polski˝. Przeciwnicy obecnego projektu brak zawarcia takiego dokładnego zapisu ˝naród polski˝, szczególnie w preambule, uznali za jeden z koronnych argumentów świadczących o rzekomym targowickim charakterze tego projektu lub jego przydatności jedynie dla państw latynoskich i afrykańskich bantustanów.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#MirosławCzech">Padły argumenty o rzekomym uprzywilejowaniu mniejszości w stosunku do Polaków i temu chciałbym więcej poświęcić uwagi. Gdy przystępowaliśmy bowiem do prac konstytucyjnych, nie sądziłem, że tak się właśnie stanie. Umieszczenie w niemalże wszystkich projektach konstytucji zapisów o ochronie praw mniejszości narodowych i etnicznych pozwalało przypuszczać, że w tej sprawie panuje daleko posunięta zgoda. I rzeczywiście, jej świadectwem stały się poszczególne normy wpisane do omawianego projektu. Podstawową funkcję spełnia w tym zakresie art. 33 stwierdzający w ust. 1, że: ˝Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury˝, a w ust. 2, że: ˝Mniejszości narodowe i etniczne mają prawo do tworzenia własnych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzyganiu spraw dotyczących ich tożsamości kulturowej˝. Natomiast art. 25 głosi, że: ˝W Rzeczypospolitej Polskiej językiem urzędowym jest język polski. Przepis ten nie narusza praw mniejszości narodowych wynikających z ratyfikowanych umów międzynarodowych˝. Przepisy te dobrze zabezpieczają podstawowe prawa grup narodowościowych i etnicznych. Stanowią, jak to się w języku naukowym określa, dyskryminację pozytywną, ale daj Boże takiej dyskryminacji więcej. Na takie właśnie rozwiązania mniejszości oczekiwały przez dziesięciolecia. W art. 13 zakazane jest istnienie partii i organizacji, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową. I to także bardzo ważny przepis.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#MirosławCzech">Normy wprowadzone w projekcie konstytucji Zgromadzenia Narodowego są ważne, dlatego że w sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych już ponad trzy lata zmagamy się z projektem ustawy o mniejszościach narodowych, w którym główne problemy związane są właśnie z unormowaniem kwestii używania języka mniejszości narodowych w urzędach administracji publicznej. Jednym z podstawowych argumentów, które znalazły zrozumienie i uznanie w pracach podkomisji, która tym projektem się zajmuje, jest to, że jedyną regulacją dotyczącą używania języka polskiego w urzędach administracji publicznej jest dekret z 1945 r. późniejszego prezydenta Bieruta. Warto przypomnieć, że w PRL realizowano politykę narodowościową zmierzającą do jak najszybszej asymilacji grup o odmiennej kulturze, odrębnym języku, odmiennych obyczajach i religii. Hasło jednolitości moralno-politycznej narodu propagowane przez kilka dziesięcioleci miało swoją konkretyzację w postaci hasła o jednolitości narodowej społeczeństwa polskiego. Odpowiednie postanowienia w tej sprawie podejmowane były przez władze partyjne i państwowe PRL. W praktyce oznaczało to powolne wymazywanie każdej odrębności od ustanowionego przez aparat ideologiczny wzorca.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#MirosławCzech">Szczególnym tego przykładem jest los ludności ukraińskiej, deportowanej z ziemi ojczystej w ramach akcji ˝Wisła˝, której 50 rocznica właśnie mija w tym roku, ale nie tylko. Oto bowiem nie mówię jedynie o grupach narodowych, lecz również o grupach etnicznych, o których wspominają te przepisy, grupach etnicznych narodu polskiego, takich jak Mazurzy, Kaszubi, Ślązacy. Nigdy nie zapomnę reportażu telewizyjnego emitowanego po 1989 r., opowiadającego o losie ponad 100 tys. Mazurów, którzy zachowali polskość przez dziesięciolecia polityki germanizacyjnej, a wyjechali do Niemiec, gdy przyszła do nich Polska. To był jeden z najbardziej dramatycznych reportaży o problematyce etnicznej, jakie widziałem w życiu - i chyba jakie się w polskiej telewizji ukazały.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#MirosławCzech">Mówię o tym raz jeszcze, aby uświadomić Wysokiemu Zgromadzeniu Narodowemu i całemu społeczeństwu doniosłe znaczenie cytowanych przeze mnie zapisów dla mniejszości narodowych i etnicznych. To bardzo dobrze, że III Rzeczpospolita, wyrosła ze zrywu solidarnościowego i przełomu 1989 r., nie zapomina o różnorodności swoich obywateli i pragnie tę różnorodność podtrzymywać. Nawiązuje w ten sposób do najpiękniejszych kart Rzeczypospolitej Obojga Narodów, gwarantującej wolności i prawa ludziom różniącym się wiarą i językiem. Gdy gwarancje te zostały zakwestionowane, jak to ujął Paweł Jasienica, zachwiał się gmach Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#MirosławCzech">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Poseł Henryk Kroll w imieniu mniejszości niemieckiej poparł propozycję umieszczenia w preambule konstytucji zapisu: ˝My, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej˝. Podkreślił tym samym, że termin ˝naród polski˝ powinien być zawarty w konstytucji i oznaczać ogół obywateli państwa polskiego, tak aby nikt nie czuł się wyłączony ze wspólnoty narodu jako suwerena władzy w Rzeczypospolitej. To bardzo rozumne stanowisko. Wychodzi ono naprzeciw licznym wypowiedziom, które padały z tej trybuny i poza nią.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#MirosławCzech">Poparcie przez mniejszości narodowe takiego zapisu świadczy raz jeszcze o tym, że możliwe są zgoda i porozumienie w sprawie konstytucji i że to nie problem narodowościowy stanowi jedną z przeszkód jej uchwalenia. Problem jest polityczny, a nie narodowościowy i dotyczący miejsca mniejszości narodowych w państwie polskim. W Polsce mniejszości stanowią bowiem stosunkowo niewielką część społeczeństwa. Chcą one jedynie normalnego rozwoju swojego dziedzictwa kulturowego.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#MirosławCzech">Głoszenie innych tez jest polityczną grą, mającą na celu pognębienie przeciwnika za pomocą bardzo - delikatnie mówiąc - wątpliwych argumentów. Mówię to w kontekście wypowiedzi kilku parlamentarzystów, szczególnie senatorów z ˝Solidarności˝. Mówię to z przykrością. W jednej z nich stwierdzono: ˝Tymczasem autorzy konstytucji pomijają w preambule słowa ˝naród polski˝, bo obraziłoby to małe grupy innych narodowości. To jasno widać, że usiłuje się zniszczyć poczucie budowanej na fundamentach wiary chrześcijańskiej więzi narodowej Polaków, a za to przyznaje się większe prawa mniejszościom niż Polakom. Przykładem Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej˝. Doprawdy, trudno słuchać takich słów. Któż bowiem, jak powiedziała pani senator ˝Solidarności˝, upokarza polską większość? Bo przecież nie małe grupy narodowościowe. To jest absurd, że te grupy mają rzekomo upokarzać polską większość. Mówi to przedstawiciel ˝Solidarności˝, kontynuatora wielkiego ruchu solidarnościowego, który na na swoim I zjeździe uchwalił posłanie do mniejszości narodowych i wyznaczył tym samym bardzo wysoki standard poszanowania praw ludzi różnej narodowości w naszej części Europy. To dzięki temu posłaniu, jak i posłaniu do narodów Europy Środkowo-Wschodniej, są dzisiaj możliwe wizyty, m.in. marszałka Landsbergisa, który przychodzi i mówi takimi słowami, jakie wypowiedział w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej, budując więź polsko-litewską.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#MirosławCzech">˝Solidarność˝ - przypomnę - wśród swoich 161 kandydatów na posłów w 1989 r. wybrała na swojego reprezentanta przedstawiciela mniejszości narodowych dr. Włodzimierza Mokrego. Wybrała również, co bardzo istotne, Mazura Erwina Kruka na swojego reprezentanta. Był to wyraz przekonania, że w III Rzeczypospolitej znajdzie się godne miejsce dla ludzi o odmiennej niż polska narodowości. Sądzę, jestem o tym przekonany, że Wysokie Zgromadzenie Narodowe, uchwalając projekt konstytucji z takimi zapisami, dobrze przyczyni się do utwierdzania dobrej tradycji polskiej tolerancji. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Mieczysław Piecka, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan senator Grzegorz Kurczuk, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MieczysławPiecka">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Cieszą mnie, a myślę, że i większość członków Zgromadzenia Narodowego stanowiska klubów wyrażające dążność do uchwalenia konstytucji i kompromisu niezbędnego do osiągnięcia tego celu. Cieszy stanowisko wielu senatorów i posłów w odniesieniu do podstawowego charakteru ustawy. Smucą słowa wypowiadane w intencji dalekiej od tej, która nas tu przywiodła. Tworzymy akt dla pokoleń XXI wieku, fundament państwa, dokument, który oceniać będzie wiele społeczeństw, wśród których żyjemy. Powinien to być dokument dobry, skoro nie może być doskonały ze względu na odmienność naszych pragnień i poglądów politycznych. Wydaje się, że projekt przedstawiony przez Komisję Konstytucyjną do tego się zbliża. Przebieg dyskusji, treść wniosków i uwag zgłaszanych z tej trybuny dają nadzieję, że stworzymy konstytucję dobrą, wynikającą z doświadczeń, z potrzeb i realiów społeczno-gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#MieczysławPiecka">Biorąc pod uwagę te właśnie potrzeby i realia, pragnę odnieść się do rozwiązań zawartych w preambule, do praw ekonomicznych i socjalnych oraz do źródeł prawnych. Pozostając z całym szacunkiem dla wysiłku członków Komisji Konstytucyjnej, szczególnie tych, którzy szukali racjonalnego kompromisu, chcę zauważyć, że zapis w preambule, z którego wynika, bądź co bądź, podział społeczeństwa, na wstępie aktu jest niefortunny i niepotrzebny. Preambuła to esencja wspólnych intencji, powinna nas łączyć, nie dzielić.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#MieczysławPiecka">Analizując treści praw ekonomicznych czy socjalnych, szczególnie treść ust. 5 art. 63, który uważam za fundamentalny w naszej rzeczywistości, odczuwam brak dostatecznych instytucjonalnych i prawnych gwarancji oraz niewłaściwe usytuowanie jego treści w samym artykule. Wielkość bezrobocia, oczekująca nas restrukturyzacja rolnictwa, prognozy ogólne w tym zakresie, sytuacja na rynku pracy w Europie wymagają większych gwarancji. Przejście z prawa do pracy do polityki władzy publicznej zmierzającej do pełnego, produktywnego zatrudnienia przez realizację programu zwalczania bezrobocia, w tym przez organizowanie i wspieranie poradnictwa i szkolenia zawodowego, które miejsc pracy nie tworzy, oraz robót publicznych czy prac interwencyjnych, nie jest zapisem adekwatnym do sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#MieczysławPiecka">Gwarancje dochodzenia prawa wskazane w art. 76 chyba są niewystarczające, mało egzekwowalne. Praca w naszych realiach to podstawowe zabezpieczenie bytu społeczeństwa. Praca była, jest i będzie podstawą istnienia własności oraz praw socjalnych. Z tych też względów problematyka pracy i zatrudnienia powinna zajmować pierwszą pozycję w podrozdziale. Proszę komisję o rozważenie tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#MieczysławPiecka">Aprobuję w pełni rozdz. III o źródłach prawa, rozdział bardzo potrzebny w kształtowaniu demokratycznego państwa prawnego, różnego pojmowania hierarchii aktów, w utrwalaniu suwerenności i konieczności jej ograniczenia na rzecz struktur międzynarodowych, do których pragniemy przecież wstąpić. Nie podzielam wypowiadanych tu zagrożeń wynikających ze sformułowań art. 85 i 86, to jest możliwości naruszenia polskiej racji stanu przez przekazanie organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencji organów władzy państwowej. O tym przecież będą decydowały Sejm i Senat. Jeżeli jednak dla niektórych z nas zabezpieczenia zawarte w art. 85, podkreślam, dotyczące większości 2/3 posłów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz 2/3 senatorów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów przy uchwalaniu ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację umowy międzynarodowej, wydaje się niewystarczające. Myślę, że można zwiększyć bezpieczeństwo przez zwiększenie ułamka, jak również poddać to właściwości Zgromadzenia Narodowego. Żądanie referendum w każdej tego typu sprawie jest nieracjonalne. Referendum należy pozostawić w odniesieniu do spraw o szczególnym znaczeniu dla państwa. Zgadzam się, że decydować o tym powinien Sejm lub prezydent Rzeczypospolitej, za zgodą Senatu. Mówi o tym art. 122 - może, po wysłuchaniu opinii marszałka Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#MieczysławPiecka">Jeżeli dążymy do integracji z Europą - podkreślam: integracji - to musimy tworzyć rozwiązania prawne służące sprawnej realizacji tych dążeń. Myślę, że zbliżamy się, krok po kroku, do osiągnięcia tego celu. Służy mu nasza debata, służyć też będzie nasza konstytucja. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie proszę o zabranie głosu pana marszałka Grzegorza Kurczuka, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Włodzimierz Puzyna, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#GrzegorzKurczuk">Panie Marszałku! Panie i Panowie! W pracach Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego przypadło mi w udziale, wraz z innymi dziewięcioma przedstawicielami, reprezentowanie Senatu. Pozwólcie państwo, że z tego powodu skoncentruję swoje wystąpienie wyłącznie - podkreślam: wyłącznie - na problematyce dwuizbowości naszego parlamentu. Pragnę wyrazić poparcie dla zgłoszonych już wcześniej przez niektórych przedmówców propozycji rozwiązań w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#GrzegorzKurczuk">Panie i Panowie! Jak pamiętamy, trzy ugrupowania polityczne: Sojusz Lewicy Demokratycznej, PSL i Unia Pracy, występujące w ostatniej kampanii wyborczej w 1993 r., opowiadały się za parlamentem jednoizbowym, a więc proponowały zniesienie Senatu. Można było zatem przypuszczać, że Komisja Konstytucyjna zdecydowanie opowie się za jednoizbowym parlamentem, a propozycja ta zyska aprobatę Zgromadzenia Narodowego. Potem poglądy dużej części posłów i senatorów ewoluowały, a przeciwnicy utrzymania Senatu stawali się coraz mniej liczni. Dało się to zauważyć już podczas pierwszych głosowań komisji w tej sprawie prawie dwa lata temu. Przeprowadzane następnie wielokrotnie, a nawet ostatnio, badania opinii publicznej wykazały, że idea zniesienia Senatu nie ma wyraźnego społecznego poparcia. Zrezygnowano z czasem - chyba w takiej sytuacji słusznie - z wniosku o przeprowadzenie referendum przedkonstytucyjnego, którego jednym z głównych problemów miała być kwestia utrzymania drugiej izby. Jak wiemy, istnienie Senatu nie jest jednak ostatecznie przesądzone, gdyż wniosek o jego zniesienie znajduje się wśród wniosków mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#GrzegorzKurczuk">Panie i Panowie! Bez wnikania w szczegóły można stwierdzić, iż za utrzymaniem Senatu przemawia - choć zabrzmi to jak żart w moich ustach - podstawowa przesłanka, okoliczność, że on po prostu istnieje, a także że odgrywa pewną rolę w procesie stanowienia prawa, choć - o tym wszyscy mówimy - różnie się to ocenia.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#GrzegorzKurczuk">Jeżeli Senat jest, a prawdopodobnie - jestem realistą - tak też pozostanie, to już najwyższa pora, i istnieje niepowtarzalna okazja, aby zastanowić się nad jego rolą w funkcjonowaniu państwa, albowiem dyskusja w sprawach Senatu najczęściej koncentruje się niestety na sprawie wyboru jego składu, a mniej na jego pozycji na przykład w procesie tworzenia prawa. Otóż te kilka lat pracy w Izbie senackiej dało mi obraz faktycznego stanu współpracy z Sejmem i możliwości wpływu Senatu na jakość stanowionego w Polsce prawa. Nie mam już dzisiaj wątpliwości, że jeśli druga izba parlamentu ma pozostać, to niezbędne staje się wzmocnienie Senatu także, jeśli chodzi o podstawowy jego obowiązek, jakim jest proces stanowienia prawa.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#GrzegorzKurczuk">Proponowane przepisy projektu konstytucji tak naprawdę - w moim przekonaniu - tylko sankcjonują stan obecny. Taki stan prawny, dotychczasowy, spowoduje, że udział Senatu w procesie ustawodawczym będzie nadal wyraźnie ograniczony. Na przykład Senat nadal nie będzie miał żadnego wpływu na dalszy los ustawy, której prezydent nie podpisze, ale z umotywowanym wnioskiem przekaże Sejmowi do ponownego rozpatrzenia. Nasuwa się pytanie: Po co ma istnieć Senat, skoro jego uchwały w procesie legislacyjnym mogą być stosunkowo łatwo odrzucone przez Sejm?</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#GrzegorzKurczuk">Jest także niezmiernie istotne zachowanie możliwości zgłaszania Sejmowi inicjatyw ustawodawczych. Nie powinno być tak, na co wskazuje dotychczasowa praktyka, że oczekują one w Sejmie zbyt długo, zanim wejdą na tzw. ścieżkę legislacyjną, niekiedy już ze zmienionym wnioskodawcą. To tylko z mojej strony pojedyncze przykłady, może nawet nie najlepsze, ale wskazują one, że rola Senatu postrzegana jest także przez wyborców jako drugorzędna. Powiem więcej, mam uczucie, co wielokrotnie było potwierdzane, zwykłego lekceważenia i niezrozumienia jego roli. Trudno w takiej sytuacji odeprzeć zarzuty podważające sens jego istnienia. Nie da się łatwo zmienić tego obrazu, nawet za pomocą pięknych słów odwołujących się do tradycji ustrojowej czy potrzeby refleksji nad uchwalonymi przez Sejm ustawami. To tylko zwykłe słowa, a praktyka często jest inna.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#GrzegorzKurczuk">Panie, Panowie! Podsumowując przynajmniej tę część mojego wystąpienia, pragnę jeszcze raz podkreślić, że opowiem się za istnieniem Senatu, lecz tylko wówczas, gdy jednocześnie wzmocnieniu ulegnie jego rola przez rozszerzenie bądź precyzyjne określenie jego prerogatyw tak, aby przestał być instytucją słabą, przez co, to mocne słowo, ale wystawianą często na śmieszność. Konstytucja powinna zagwarantować więc, by obie Izby w obszarze uprawnień legislacyjnych, a także w niektórych innych - powtarzam: niektórych innych - obszarach traktowano bardziej równorzędnie.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#GrzegorzKurczuk">Z tą problematyką ściśle wiąże się przykładowo sprawa opiniowania kandydatów na niektóre stanowiska państwowe. Wydaje się, że oprócz dotychczasowych uprawnień Senatu w zakresie opiniowania osób na stanowisko prezesa NIK czy rzecznika praw obywatelskich można przecież rozważyć obowiązek uzyskania opinii Senatu w odniesieniu do kandydujących na stanowisko na przykład I prezesa Sądu Najwyższego czy prokuratora generalnego. To co prawda wymagałoby wcześniejszego rozdzielenia funkcji prokuratora od stanowiska ministra sprawiedliwości, za czym ja osobiście optuję, ale jest to chyba pogląd mniejszości. Ale to przykład z mojej strony, przykład poszukiwań.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#GrzegorzKurczuk">Kolejna sprawa dotyczy pracy wśród Polonii i Polaków za granicą, co obecnie pozostaje w obrębie zainteresowań, zarówno Sejmu, jak i - szczególnie - Senatu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w okresie II Rzeczypospolitej problematyka ta była przypisana Senatowi. Myślę, że warto przedyskutować tę kwestię i zdecydować, czy nie powrócić do tamtego, sprawdzonego i akceptowanego rozwiązania. Ale zrozumienia dla takiego ujęcia problemu też nie ma, czego byłem świadkiem, uczestnicząc na znamiennym posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej. Jeśli szukamy uzasadnienia dla istnienia Senatu czy też poszukujemy dla niego zadań, to, panie i panowie, na coś się zdecydujmy.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#GrzegorzKurczuk">Jeszcze jedna kwestia, luźno wiążąca się z konstytucją, dotycząca wyborów i ordynacji wyborczej do Senatu. Jesteśmy tutaj zgodni, że poprzez fakt, że zarówno termin wyborów jak i zakończenie kadencji są przecież dla obu Izb jednakowe, nie można powiedzieć, że Senat jest w pełni Izbą samodzielną. Koncepcja, której można było bronić w 1989 r. i później, dziś, moim zdaniem, nie wytrzymuje krytyki. Nie jest zatem pozbawiona sensu zgłaszana czasem propozycja, by kadencję Senatu oderwać od kadencji Sejmu. Propozycja ta byłaby tym bardziej godna rozważenia, jeśliby zgodzić się na wyłączenie drugiej Izby, Senatu, z procedury uchwalania budżetu państwa, a takie jest moje zdanie.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#GrzegorzKurczuk">Trudno również dziś zaakceptować obecną senacką ordynację wyborczą, według której po dwóch senatorów wybiera się - powiem obrazowo, nie wymieniając nazw - z województwa dużego i małego. W takim układzie rezultaty wyborów do Senatu będą zawsze prowadziły do nie usprawiedliwionej deformacji woli wyborców i zniekształcenia reprezentacji politycznej w tak wyłonionej drugiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#GrzegorzKurczuk">Zapis, który zyskał akceptację, aprobatę Komisji Konstytucyjnej, aby zrezygnować z dotychczasowego przepisu, że senatorów wybiera się w województwach, stwarza możliwość przeprowadzenia wyborów na zasadzie proporcjonalności. Warto więc przy okazji pomyśleć o zróżnicowaniu sposobu wybierania każdej z Izb. Jeśli obecny system wyborczy do Sejmu stwarzałby nadal podstawy do formowania stabilnej większości rządowej, to system wyborczy do Senatu, moim zdaniem, przy progu na przykład jednoprocentowym mógłby zapewnić odpowiednią reprezentację w parlamencie tych ugrupowań, które do Sejmu nie weszły. Wzmacniałoby to przedstawicielski charakter parlamentu jako całości, dałoby też możliwość, szanowni państwo, rezygnacji z wyborów uzupełniających do Senatu, muszę powiedzieć, kompromitujących przy frekwencji ledwo kilkuprocentowej, a przecież przy olbrzymich nakładach finansowych. Skoro, jak dotychczas, rząd odpowiada i będzie odpowiadał jedynie przed Sejmem, to nie ma potrzeby kształtowania takiego systemu wyborczego do Senatu, którego celem miałoby być stworzenie za wszelką cenę solidnej rządowej większości. Mój prywatny pogląd nie jest wcale odosobniony. Znalazł ostatnio odbicie, wiecie państwo o tym, w poglądach innych - ostatnio czytałem na ten temat opracowanie prof. Gebethnera.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#GrzegorzKurczuk">Panie i Panowie! Reasumując, w związku z sytuacją, jaka istnieje wokół Senatu, nasuwa się moim zdaniem poważne pytanie o sens utrzymywania w takim kształcie drugiej izby parlamentu. Jeśli ma pozostać tak, jak jest w projekcie konstytucji - a uważam, że rolę Senatu jakby w nim pomniejszono - jeśli tego nie zmienimy, to będę miał wątpliwości co do sensu dalszego utrzymywania tej izby.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#GrzegorzKurczuk">Panie i Panowie! Zdaję sobie sprawę z kontrowersyjności pewnych poglądów, które sformułowałem, ale żeby nie było wątpliwości, czynię to umyślnie, bo jeśli coś jeszcze trzeba zmienić, to mamy tu, w moim przekonaniu, ostatni moment ku temu. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu marszałkowi.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Włodzimierz Puzyna, Unia Wolności, a następnie pani senator Alicja Grześkowiak, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#WłodzimierzPuzyna">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Wielu przemawiających przede mną w tej debacie podkreślało, że nowa konstytucja powinna stanowić fundament przyszłości. Z wielu ust padały postulaty zawarcia w ustawie zasadniczej uregulowań sprzyjających przebudowie państwa. Ważnym wątkiem tej debaty jest problem uporania się z trudnym dziedzictwem PRL - Polski powojennej. Jednym z elementów PRL-owskiego dziedzictwa jest scentralizowana struktura władzy. W Polsce socjalistycznej monopolistyczna biurokracja decydowała o wszystkich sprawach obywateli ponad ich głowami. W 1990 r. udało się ten monopol przełamać; powstał wtedy samorząd gminny. Istotą reformy samorządowej było powierzenie odpowiedzialności za prowadzenie spraw lokalnych przedstawicielom lokalnej społeczności. Zabrano wtedy władzę biurokratom, a powierzono obywatelom. W ten sposób władza wróciła w ręce narodu. Od maja 1990 r. już nie biurokrata z nomenklatury PZPR-owskiej decyduje o życiu i działaniu gminy, ale przedstawiciele suwerennej wspólnoty obywateli.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#WłodzimierzPuzyna">Dziś po przeszło 6 latach sukces reformy gminnej, zapoczątkowanej w 1990 r., jest bezsporny. Samorząd wykazał, że potrafi wykonywać zadania publiczne mądrze, sprawnie i oszczędnie. Szczególnie znaczące są jego osiągnięcia w nadrabianiu zaniedbań w ochronie środowiska, w rozwoju infrastruktury małych miast i wsi. Działania samorządu przyczyniły się do przyspieszenia tempa restrukturyzacji handlu i usług, prywatyzacji, zwalczania skutków bezrobocia, porządkowania gospodarki przestrzennej. Swoimi działaniami samorząd neutralizuje skutecznie efekty niedofinansowania i niedowładu organizacyjnego administracji rządowej - szczególnie w dziedzinie oświaty i ochrony zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#WłodzimierzPuzyna">Jeżeli dziś nie ma wątpliwości, że Polska samorządem stoi. Są to dobroczynne skutki zastąpienia administratora gospodarzem, a kontroli biurokratycznej kontrolą społeczną. Niestety, w 1990 r. nie zdecydowano się na powierzenie władzom samorządowym wszystkich zadań lokalnych. Wiele ważnych spraw lokalnych administrowanych jest w dalszym ciągu przez struktury centralnej administracji rządowej. Środowiska lokalne mają na te sprawy znikomy wpływ. W rękach biurokracji ciągle jeszcze pozostają rejonowe szpitale, szkoły ponadpodstawowe, urzędy pracy, muzea i wiele spraw o charakterze lokalnym, acz ponadgminnym.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#WłodzimierzPuzyna">W świetle sukcesów reformy samorządowej utrzymywanie takiego stanu rzeczy jest nielogiczne i niezrozumiałe. Przekazanie spraw lokalnych o charakterze ponadgminnym w ręce samorządu jest przecież istotą reformy powiatowej. Powiat ma w Polsce swoją tradycję, de facto wciąż istnieje, tyle że w formie biurokratycznej, wyłączonej spod wpływu i kontroli obywateli, którzy w nim żyją i korzystają z jego usług. Przywrócenie powiatowi charakteru samorządowego oznacza otworzenie nowych szans dla Polski lokalnej. Są to szanse nie tylko w postaci mądrzejszego i lepszego gospodarowania publicznymi środkami, ale także szanse na odrodzenie korzeni kultury i tożsamości, na odrodzenie polskiej tradycji patriotyzmu, która znajduje swoje źródła właśnie w małych ojczyznach. To szansa wzmocnienia lokalnych więzi gospodarczych, przyspieszenia rozwoju cywilizacyjnego małych miast i wsi. To szansa lepszego wykształcenia, lepszej ochrony zdrowia, lepszej sieci dróg, lepszego poziomu życia ludzi, którzy mieszkają w Polsce lokalnej.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#WłodzimierzPuzyna">Usamorządowienie powiatu otwiera drogę do kolejnego etapu decentralizacji, do usamorządowienia województwa. Trójszczeblowa struktura samorządu terytorialnego stanowi urzeczywistnienie wymogów zasady pomocniczości, której istota sprowadza się do tego, że państwo nie powinno wyręczać obywateli w tych wszystkich sprawach, które mogą oni skutecznie załatwić sami.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#WłodzimierzPuzyna">Reforma samorządowa po 1993 r. niestety straciła impet. Zwolennicy zachowania nie kontrolowanej władzy, biurokracji, czynią wszelkie możliwe wysiłki, by reformę powiatową uniemożliwić. Tworzą w tym celu fałszywy obraz powiatu samorządowego. Powiadają, że reforma powiatowa polega na budowaniu nowej biurokracji. To nieprawda. Główną jej ideą jest właśnie przejęcie przez społeczność lokalną kontroli nad istniejącą administracją i wykluczenie biurokracji z zarządzania sprawami lokalnymi. Niewątpliwie reforma powiatowa przyczyni się nie do rozrostu, ale do ograniczenia biurokracji i niepotrzebnej administracji. Powiadają, że reforma powiatowa będzie kosztowała ogromne pieniądze. To także nieprawda. Cena reformy powiatowej to tylko koszt zrobienia nowych pieczątek, przestawienia kilku biurek i zafundowania odpraw tym wszystkim biurokratom, których nie trzeba będzie zatrudniać w nowej strukturze. Koszty związane z reformą nie są zatem wysokie. Mało tego, z wszystkich dotychczasowych rzetelnych wyliczeń wynika, że zwrócą się one w ciągu niespełna roku, w pełni zrekompensowane przez oczekiwane w związku z tą reformą korzyści. Przeciwnicy powiatu straszą, że powiaty zabiorą władzę gminom, ubierając się w fałszywy strój obrońców samorządu. I to znowu nieprawda, bo powiaty zabiorą władzę nie gminom, lecz biurokracji rządowej. Gminy na pewno znajdą w powiatach lepszego partnera, rozumiejącego ich potrzeby lepiej niż administracja rządowa. Przeciwnicy ostrzegają, że reforma powiatowa spowoduje uszczuplenie dochodów gmin. To również nieprawda. Finanse powiatowe będą pochodziły ze środków, które dzisiaj są w dyspozycji administracji centralnej. Wreszcie straszą, że powiat zwiększy dystans władzy w stosunku do obywatela, a będzie przecież wprost przeciwnie.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#WłodzimierzPuzyna">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Przyjmując nową konstytucję, powiedzmy jasno Polsce lokalnej, że nie zamierzamy podtrzymywać życia biurokratycznych struktur rodem z dawnej epoki. Stwórzmy jasny i czytelny plan budowy ustroju samorządowego. Dlatego apeluję do czcigodnych członków Wysokiego Zgromadzenia o poparcie wniosku mniejszości nr 32. Jednocześnie chciałbym zgłosić poprawkę o charakterze redakcyjnym do art. 167 odnoszącego się do spraw samorządowych. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pani senator Alicja Grześkowiak, Klub Senacki NSZZ ˝Solidarność˝, a następnie pani poseł Zofia Grzebisz-Nowicka, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#AlicjaGrześkowiak">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Szanowni Państwo! W trakcie prac nad projektem konstytucji razem z innymi osobami w przepisanym trybie złożyłam w Komisji Konstytucyjnej wnioski mniejszości. Chciałabym je podtrzymać i przedstawić ich treść. Dodaję do nich jeszcze inne wnioski - w imieniu własnym oraz części kolegów - które pozwoliłyby choć trochę poprawić aksjologię konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#AlicjaGrześkowiak">W pierwszym rzędzie winna być poprawiona preambuła konstytucji. Poprzedzać ją winno wezwanie do Boga w formule ˝W imię Boga Wszechmogącego˝. Polska ma do tego prawo, bo jej ponadtysiącletnie dzieje, kultura, tożsamość, tradycja prawna, w tym konstytucyjna, związane są z chrześcijaństwem i jego wartościami.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#AlicjaGrześkowiak">Zgoda na invocatio Dei będzie dowodem tolerancji osób niewierzących dla przekonań religijnych i odczuć religijnych większości narodu i polskiej tradycji, także konstytucyjnej. Inaczej konstytucja będzie obca dla dużej części narodu. Większość parlamentarna wzmocniona koalicją konstytucyjną - to jeszcze nie cały naród. Dlaczego uchwalający konstytucję nie chcą tego uwzględnić? Dlaczego nazywają konstytucję kompromisową? Czyj to jest kompromis? Jak dotąd, niestety, nie z nami, bo w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej nie było woli, by wsłuchać się w nasze aksjologiczne postulaty, podobnie jak tu, na tej sali - reakcja sali wyraźnie wskazuje na brak woli nawet poznania naszych poglądów, a co dopiero ich uwzględnienia.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#AlicjaGrześkowiak">Invocatio Dei zawarte są w konstytucjach majowej i marcowej, tej, o której tu mówiono, że uchwalił ją lewicowy parlament. Wiadomo również - jeżeli ktoś zna historię Polski - dlaczego nie ma preambuły w konstytucji kwietniowej, co nie oznacza, że nie ma w niej odwołania do odpowiedzialności przed Bogiem i historią. Inwokacje zawarte są w wielu konstytucjach demokratycznych państw świata. Nawiązuje to do ich tradycji i nie uważają one tego za sprzeczne z wolnością religijną.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#AlicjaGrześkowiak">Nie spełnia oczywiście funkcji invocatio Dei wzmianka o Panu Bogu w kontekście podziału obywateli na wierzących i niewierzących. Podtrzymuję opinię, że nie jest dobrze, gdy niemal w pierwszym zdaniu preambuły od razu dzieli się obywateli czy naród polski. Konstytucja nie powinna kreować podziału narodu polskiego, nie powinna też kusić się o samodzielną definicję Pana Boga, tak jak to uczyniono w preambule. Nie wiadomo też, jakie wartości są uznane za konstytucyjne w odniesieniu do niewierzących. A co zrobić, jeśli niektórzy z nich ujawnią, że są to antywartości?</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#AlicjaGrześkowiak">Składam wraz z kolegami poprawkę dotyczącą wprowadzenia inwokacji: ˝W imię Boga Wszechmogącego˝.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#AlicjaGrześkowiak">Preambuła powinna się rozpoczynać od wezwania ˝My, Naród Polski˝. Inaczej będziemy państwem polskim, ale bez narodu polskiego, a więc bez duchowej jedności kultury i polskiej tożsamości narodowej. Trzeba także uzupełnić niektóre inne zwroty projektu konstytucji pojęciem ˝Naród Polski˝.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#AlicjaGrześkowiak">Preambuła winna wskazywać wyraźnie na dziedzictwo chrześcijańskie, bo to ono kształtowało oblicze Polski od ponad tysiąca lat, a także na chlubne fakty z historii Polski niepodległej, walki o niepodległość, w tym rolę ˝Solidarności˝ w obaleniu totalitarnego reżimu komunistycznego.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#AlicjaGrześkowiak">Poprawki winny objąć także przepisy rozdz. I: Rzeczpospolita, która jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, także i tych, którzy wierzą w Boga, czyli ponad 98% ludności.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#AlicjaGrześkowiak">Konstytucja powinna w pierwszym rzędzie zapewnić prawa przyrodzone człowieka, wynikające z jego nienaruszalnej godności. Wykreślenie przez Komisję Konstytucyjną w głosowaniu zwrotu ˝przyrodzone˝ w kontekście praw człowieka jest dowodem na odejście od koncepcji naturalnoprawnego rodowodu tych praw. Było to też sprzeczne z treścią ratyfikowanych przez Polskę międzynarodowych praw człowieka, które wyraźnie na ten naturalnoprawny rodowód wskazują, posługując się pojęciem ˝przyrodzone˝.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#AlicjaGrześkowiak">Po tragicznych doświadczeniach historii brak zaufania do ustawodawcy i do demokracji - która uzurpuje sobie często prawo przyznawania lub odbierania przyrodzonych praw człowieka i do uznawania za prawo i wartości tego, co uznają zmienne większości parlamentarne, choćby to było sprzeczne z obiektywnym porządkiem moralnym i nie mieściło się w regule ˝postępuj dobrze˝ - powoduje konieczność uznania, że konstytucja jest najwyższym, ale tylko stanowionym prawem Rzeczypospolitej. W preambule winien znaleźć się także zwrot mówiący o niesprzeczności praw stanowionych z prawem naturalnym.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#AlicjaGrześkowiak">Konstytucja winna uznać prawo każdej istoty ludzkiej do życia od poczęcia po naturalną śmierć. To najważniejsze prawo przyrodzone w ogóle nie zostało w konstytucji uznane. Jest mowa o prawie do ochrony życia, a nie o prawie do życia. Uczyniono tu wyjątek, bo na przykład własność ujęto w kontekście prawa do własności, a nie tylko prawa do ochrony własności. Zresztą ta ostatnia jest bardzo silna - mówi się nawet o równej dla wszystkich ochronie prawnej własności.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#AlicjaGrześkowiak">Prawo do życia jest prawem przyrodzonym każdej ludzkiej istoty od poczęcia po śmierć, bo tak długo trwa życie. Państwo nie jest jego dawcą, nie może być też jego biorcą. Ma obowiązek uznania tego prawa jako fundamentalnego prawa każdej ludzkiej istoty, należnego jej z natury tak długo jak trwa jej życie, a więc od poczęcia po śmierć naturalną. Państwo ma obowiązek gwarantowania prawnej ochrony prawa do życia, nie wolno mu legalizować żadnego zamachu na życie, bo oznaczałoby to pozbawienie prawa do życia pewnej kategorii istot ludzkich czy pewnych grup ludzi.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#AlicjaGrześkowiak">Proponuję również, by zapisać, że rodzina jest podstawą Rzeczypospolitej, podstawą państwa i społeczeństwa, jest ona bowiem najmniejszą i podstawową wspólnotą ludzką, najmniejszą społecznością. Z rodzin składa się państwo, a więc rodzina jest jego najbardziej podstawową komórką. Genealogia każdego człowieka łączy się z rodziną. Tak widzi rodzinę społeczność międzynarodowa, wskazując na jej społeczny wymiar jako podstawowej struktury społecznej, której roli żadna inna wspólnota ludzka nie jest w stanie przejąć. Taka propozycja nie narusza niczyjego prawa do wyboru drogi życiowej - założenia rodziny albo bezżenności. Wskazuje jedynie na rolę rodziny w państwie.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#AlicjaGrześkowiak">Dalsza propozycja dotyczy ujęcia w konstytucji zapisu potwierdzającego, że rodzina jest wspólnotą podstawową i pierwotną w stosunku do państwa oraz ma własne, niezbywalne prawa jako całość, jako wspólnota. Chodzi o to właśnie, żeby rodzina widziana była jako całość i jako całość była chroniona. Ma to zapobiec atomizowaniu rodziny i nieuwzględnianiu jej praw jako całości. Te prawa nie mogą być rozdzielane i przyznawane poszczególnym tylko jej członkom ze względu na ich przynależność do rodziny. Przysługują rodzinie jako wspólnocie zintegrowanej. Były pierwsze niż prawa stanowione przez państwo, są prawami naturalnymi i jako takie winny być poręczone prawem państwowym.</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#AlicjaGrześkowiak">Proponuję wyraźne zapisanie, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny i dopiero jako taki związek staje się on wartością konstytucyjną. Uniemożliwiałoby to wprowadzenie do prawa boczną furtką albo wprost możliwości zawierania związków między osobami, które wykazują się naturalnymi przeszkodami do zawarcia małżeństwa, czyli dwiema kobietami czy dwoma mężczyznami.</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#AlicjaGrześkowiak">Proponuję także, by konstytucja gwarantowała funkcje wychowawcze rodziny w sposób jasny i nie limitowany konstytucyjnie. Stąd proponuję wykreślenie z art. 46 ust. 1 i z art. 51 norm ograniczających wykonywanie tych funkcji.</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#AlicjaGrześkowiak">Rodzina powinna być samowystarczalna, co winno zabezpieczyć jej państwo, udzielając pomocy, gdy o własnych siłach nie może ona dać sobie rady. Stąd w konstytucji winny znaleźć się normy zabezpieczające pomoc rodzinie w trudnej, nie zawinionej przez nią sytuacji. Państwo powinno prowadzić politykę prorodzinną, w tym także prorodzinną politykę podatkową. Konstytucja dawać powinna temu wyraz, na przykład nawiązać w tych sprawach do standardu międzynarodowego, zawartego w Europejskiej Karcie Socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-54.18" who="#AlicjaGrześkowiak">Z projektu należy wykreślić art. 9 ust. 2, na podstawie którego Rzeczpospolita Polska może być pozbawiona suwerenności wtedy, gdy tak zdecydują - o tym mówią dalsze artykuły - przedstawiciele narodu albo nawet jego większość. Smutny przykład Białorusi dowodzi, że lepiej nie wyzywać losu, skoro nie wiadomo, jaki on może być.</u>
          <u xml:id="u-54.19" who="#AlicjaGrześkowiak">Wykreślić trzeba art. 23 ust. 2 mówiący o bezstronności w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych. Przepis ten ma za podstawę relatywizm moralny i jest sprzeczny z prawem do wolności sumienia, oznaczając, że władze państwowe nie mogą opowiedzieć się po stronie żadnej koncepcji etycznej. W podobnym nurcie zmian mieści się propozycja wykreślenia z art. 29 ust. 1 lub jego dookreślenia tak, by nie absolutyzował on wolności. Podobnie powinna być wykreślona część przepisu art. 45, mówiąca również o absolutnym prawie decydowania o swoim życiu osobistym. Nie jest tak, że jednostka jest wszechwładnym panem swojego życia, żyje przecież we wspólnotach i we współodpowiedzialności z innymi ludźmi. Takie absolutyzowanie wolności nie służy dobru człowieka i dobru państwa.</u>
          <u xml:id="u-54.20" who="#AlicjaGrześkowiak">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wiele jeszcze przepisów projektu konstytucji wymaga korekty. Zreferowałam zaledwie kilka, mając nadzieję, że zapewnienia o porozumieniu, tak obficie składane w wypowiedziach osób tu występujących, znajdą odbicie w ich przyjęciu. Inaczej zasadne będzie twierdzenie, że lewicowa i liberalna większość konstytucyjna tego parlamentu siłą narzuci narodowi polskiemu swoją ideologię i uzgodnioną tylko wzajemnie między sobą wizję państwa.</u>
          <u xml:id="u-54.21" who="#AlicjaGrześkowiak">Jeszcze jedno. Gdyby ten ton agresji, jaki dominuje w wystąpieniach niektórych zwolenników projektu, i chęć obrażania, nawet poniżania przeciwników tej wersji projektu, pojawiał się w naszych wystąpieniach, bylibyśmy odsądzeni od czci i wiary, a tutaj - z przykrością to stwierdzam - uzyskuje aplauz i oklaski.</u>
          <u xml:id="u-54.22" who="#AlicjaGrześkowiak">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Równocześnie proszę o poprawienie zapisu wniosku mniejszości nr 21 dotyczącego art. 69 przez zmianę numeracji ustępów: ust. 2 byłby obecny ust. 3, ust. 3 obecny ust. 4, ust. 4 obecny ust. 5 ze sprostowaniem błędu (winien on brzmieć: Dzieci mają prawo do ochrony i specjalnej opieki przed i po urodzeniu.), ust. 5 byłby obecny ust. 2. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję pani senator.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#MarszalekSejmu">Zgłasza się pan poseł Szmajdziński.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#MarszalekSejmu">Proszę bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#JerzySzmajdziński">W trybie sprostowania. Otóż pani senator, panie marszałku, była uprzejma powiedzieć, że: jest brak woli do poznania naszych poglądów dotyczących aksjologii. A czymże było wysłuchanie po raz trzeci pani senator Grześkowiak dzisiaj, wczoraj, przedwczoraj na tej sali? Głosowi spokojnemu towarzyszy agresywny ton i nie jest to potrzebne dla powodzenia tej konstytucji. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#MarszalekSejmu">Pragnę jednak wyjaśnić, że pani senator wystąpiła całkowicie zgodnie z regulaminem. Występowała w różnych rolach i miała do tego prawo, co zostało stwierdzone.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pani poseł Zofia Grzebisz-Nowicka, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Adam Szczęsny, Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Dobrze się stało, że regulamin naszego Zgromadzenia Narodowego pozwala na tak szerokie przedyskutowanie wszystkich aspektów związanych z uchwaleniem nowej konstytucji. Ma to niewątpliwie duży walor edukacyjny zarówno dla członków Zgromadzenia Narodowego, jak i szerokich kręgów społeczeństwa. Do tej pory bowiem nasze społeczeństwo było dość jednostronnie informowane, głównie przez przeciwników obecnego układu politycznego. Przykro mi to powiedzieć, ale wielu polityków prawicy lubowało się w przyklejaniu etykiet trudnym, powiedziałabym żmudnym, nerwowym pracom Komisji Konstytucyjnej, próbując zdezawuować w oczach opinii publicznej uzyskane w drodze kompromisu (i to nie nagiego kompromisu, jak to niesłusznie nazwała pani senator Grześkowiak) regulacje prawne. Sądzę, że znalazło to częściowe odbicie w wynikach badań opinii publicznej na temat nowej konstytucji, którymi to wynikami szczycił się przedwczoraj pan Krzaklewski. Po szczęśliwym zatem uchwaleniu konstytucji, w co wierzę, trzeba będzie wykonać ogromną pracę edukacyjną, by zapoznać obywateli naszego kraju z treścią tej konstytucji, a nie z opiniami o niej. Trzeba uczynić wszystko, aby przed referendum każda rodzina mogła zapoznać się z tym najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Chcę także nawiązać do sprawy, która przewija się w dotychczasowej dyskusji, głównie pozaparlamentarnej, odwoływania się do tradycji narodu i państwa. Jednym tchem mówi się: ˝nasza tradycja nakazuje nam˝, ˝polska tradycja stanowi˝ itd. Używa się tej zbitki pojęciowej, zakładając z góry, że tradycja jest argumentem pozytywnym dla prawicy w jej sporze o kształt państwa. Tymczasem mieliśmy różne tradycje. Dobre, złe i bardzo złe. Nie mamy specjalnego powodu, by wpadać w zachwyt nad tradycją polskiego parlamentaryzmu. Demokracja szlachecka dotyczyła tylko wąskiej warstwy szlachty i magnaterii. Ona i tylko ona uznawała się za naród. Pamiętajmy też, jak ten ustrój demokracji szlacheckiej zdegenerował się. Pamiętajmy o pieniactwie, warcholstwie i anarchii - jako niezbywalnych atrybutach wolności szlacheckiej. To właśnie w ogromnej mierze doprowadziło do utraty niepodległości. Otrzeźwienie w dobie Oświecenia przyszło za późno, by uratować niepodległość naszego państwa. Próbowali ją ratować nie ci, którzy stali na straży tradycji szlacheckiej, ale ci, których przeniknęły postępowe i rewolucyjne na owe czasy prądy oświeceniowe. Legitymację do powoływania się na tradycje Konstytucji 3 maja ma w Polsce nurt postępowy, a nie zachowawczo-prawicowy.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Ponadto uważam, że spór, który toczy dziś część prawicy, o uznanie ciągłości istnienia państwowości i jednoczesne skasowanie w historii i świadomości narodu okresu PRL, jest jałowy i bezsensowny. Absurdalny i społecznie zupełnie niezrozumiały jest zamysł zrobienia z okresu PRL ˝czarnej dziury˝ w naszej historii. Trzeba zatem wnioskodawców zapytać, czy dziś ktokolwiek o zdrowych zmysłach chce zlikwidować w naszej historii państewko stworzone przez Napoleona, nazywające się Księstwo Warszawskie, na czele którego postawiono elektora saskiego? Czy ktoś chce wymazać z kart historii Królestwo Polskie utworzone na Kongresie Wiedeńskim, którego królem został car Wszechrosji? - Nie. Pytam: Dlaczego chce się okres PRL wymazać z naszej historii, skoro miała ona nieporównanie większe atrybuty samodzielności, niż owe wyżej wymienione, nie mówiąc już o wszechstronnym dorobku społeczno-gospodarczym, oświatowo-kulturalnym? Odpowiedź może być tylko jedna: Nie! Wierzę, że nie pozwoli na to nie tylko lewica, ale także większość społeczeństwa polskiego. Mówił dziś o tym pięknie senior naszego polskiego parlamentu pan marszałek Aleksander Małachowski.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Podzielam pogląd zaprezentowany z tej trybuny przez wielu moich przedmówców, że przedstawiony przez Komisję Konstytucyjną do drugiego czytania projekt konstytucji jest dobry. Mówił o tym przewodniczący mojego klubu i wiele innych koleżanek i kolegów posłów z czterech największych klubów naszego polskiego parlamentu. Nie będę tego powtarzać. Chcę jedynie dodać, że żadne epitety pod adresem tego projektu nie powinny spowolnić dalszych prac Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Z satysfakcją i uznaniem dla Komisji Konstytucyjnej chciałam podkreślić, że projekt konstytucji zawiera także prawie wszystkie propozycje zgłoszone przez moją Radę Krajową Kół Gospodyń Wiejskich i Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych - organizację, która w tym roku obchodzi jubileusz 135-lecia działalności w Polsce. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami w rozdz. II obejmującym wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela zapisane są prawa związkowe, prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne. Oto kilka przykładów.</u>
          <u xml:id="u-58.5" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Art. 63 projektu konstytucji zapewnia każdemu obywatelowi wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy.</u>
          <u xml:id="u-58.6" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Art. 66 zapewnia dostęp do bezpłatnej opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych, bez względu na sytuację materialną obywatela.</u>
          <u xml:id="u-58.7" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Art. 67 zapewnia prawo do bezpłatnej nauki we wszystkich szkołach publicznych.</u>
          <u xml:id="u-58.8" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Art. 65 zapewnia prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego.</u>
          <u xml:id="u-58.9" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Niezwykle ważne gwarancje zawiera w odniesieniu do rodziny art. 68. To na państwo nałożony jest obowiązek uwzględniania w polityce społecznej i gospodarczej interesu rodziny. Rodziny znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, zwłaszcza wielodzietne, mają prawo do szczególnej pomocy ze strony władz publicznych. Do szczególnej pomocy ma prawo także matka przed i po urodzeniu dziecka.</u>
          <u xml:id="u-58.10" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Słusznie też zapisano w art. 63 ust. 4, że państwo określa minimalną wysokość wynagrodzenia za pracę. W ten sposób państwo chronić będzie obywateli przed wyzyskiem i nędzą. Chciałam tu zwrócić jednak uwagę na potrzebę wprowadzenia jeszcze jednego zapisu - podstawowej wartości ekonomicznej stanowiącej punkt odniesienia przy ocenie kondycji materialnej obywatela i jego rodziny. Mam tu na myśli minimum socjalne, którego wyliczanie powinno stać się obowiązkiem państwa. Jego określanie i ogłaszanie mogłoby stanowić drogowskaz dla wszystkich służb powołanych w naszym państwie do dbania o socjalne zabezpieczenie, zwłaszcza najsłabszych, tj. rodzin wielodzietnych, sierot, matek samotnie wychowujących dzieci oraz rodzin najuboższych, których na wsi i w mieście ciągle jeszcze jest niestety dużo. Wyrażając się więc z wielkim uznaniem o tym rozdziale konstytucji, wnoszę o rozpatrzenie włączenia doń obowiązku ustalania wielkości minimum socjalnego, podobnie jak ma to miejsce w odniesieniu do minimalnej wysokości wynagrodzenia za pracę.</u>
          <u xml:id="u-58.11" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Wielokrotnie przywoływany był z tej trybuny art. 21 stanowiący, że podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne. Zawiera on spełnienie postulatu także mojego związku. Chcę przy tym podkreślić, że w połączeniu z treściami zawartymi w art. 19 i 20 zapewnia to równoprawną działalność gospodarczą wszystkim innym formom gospodarowania w rolnictwie, a więc np. gospodarstwom spółdzielczym czy spółkom skarbu państwa. Daje to możliwość zaistnienia różnorodnych inicjatyw gospodarczych i społecznych przejawiających się w solidarnej współpracy w środowisku wiejskim i rolnictwie. Podkreślam ten aspekt, m.in. w związku z wywoływaniem tematu mierzenia gospodarstwa rodzinnego, przede wszystkim jeśli chodzi o obszar, a więc mierzenia za pomocą jednego uproszczonego elementu, który był już w przeszłości nadużyty, co przybrało postać tzw. walki z kułactwem.</u>
          <u xml:id="u-58.12" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Uważam, i tak uważa mój klub, że tworzenie równych szans rozwoju dla wszystkich rolników, wsi i regionów jest najbardziej zgodne z żywotnym interesem rolnictwa i całej gospodarki narodowej. Chcę przy tym dodać, że w projekcie konstytucji ˝Solidarności˝ problemy ustroju rolnego zostały całkowicie pominięte i pozostawione do interpretacji po uchwaleniu konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-58.13" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Kończąc, pragnę zgłosić jeszcze trzy poprawki, panie marszałku. Dwie już zgłosiłam.</u>
          <u xml:id="u-58.14" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Poprawka pierwsza. Proponuję, aby w art. 12 po wyrazach ˝związków zawodowych˝ dodać wyrazy ˝organizacji społeczno-zawodowych˝.</u>
          <u xml:id="u-58.15" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Poprawka druga. W art. 71, który bardzo słusznie nakłada na władze publiczne obowiązek prowadzenia polityki zapewniającej bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom, proponuję w ust. 4 po wyrazach ˝poprawy stanu środowiska˝ dodać wyrazy ˝zwłaszcza przestrzeni rolniczej i leśnej˝.</u>
          <u xml:id="u-58.16" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Poprawka trzecia. W art. 73, mówiącym trafnie o ochronie konsumentów, użytkowników i najemców przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu i bezpieczeństwu, wyrazy ˝przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi˝ proponuję zastąpić słowami ˝przed naruszaniem obowiązujących zasad obrotu gospodarczego˝. Jest to szersze pojęcie.</u>
          <u xml:id="u-58.17" who="#ZofiaGrzebiszNowicka">Szanowne Zgromadzenie Narodowe! Uważam, że dzień uchwalenia nowej konstytucji stanie się dniem ulgi i zadowolenia społecznego z kolejnego kroku w umacnianiu demokratycznego i suwerennego państwa polskiego. Udział w tym procesie powinien być w interesie i dawać satysfakcję także tym osobom i siłom, które jeszcze dzisiaj wypowiadają walkę kompromisom i porozumieniom. Konstytucja to nie deklaracja polityczna takiej czy innej opcji. To akt prawny o najwyższej randze - jak już wielokrotnie podkreślano - i dla wszystkich obywateli naszego państwa, dla kilku pokoleń Polek i Polaków. Chociażby z tego powodu powinien stać się aktem porozumienia narodowego i kompromisu wokół najżywotniejszych spraw naszego narodu i państwa, a nie, jak chcą niektórzy liderzy opozycji pozaparlamentarnej, aktem podziału i konfliktów społecznych. Uchwalmy zatem razem dobrą i nowoczesną konstytucję i razem zadbajmy o to, aby dobrze służyła naszej ojczyźnie, która jest matką wszystkich Polek i Polaków. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Adama Szczęsnego, Polskie Stronnictwo Ludowe. Kolejnym mówcą będzie pan poseł Romuald Ajchler, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#AdamSzczęsny">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Moje wystąpienie prawie w całości będzie nawiązywało do art. 67 projektu konstytucji. Będzie ono polemiczne w stosunku do treści części wystąpień moich przedmówców. Ale zacznę od art. 63 ust. 1 projektu konstytucji. W artykule tym czytamy: ˝Każdemu zapewnia się wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz wyboru miejsca pracy˝. Sądzę, że zawód w jakimś sensie zdobywa się, zawód jest kwintesencją cyklu edukacyjnego dochodzenia do niego - cyklu edukacyjnego, który zaczyna się po szkole podstawowej, poprzez szkołę średnią i szkołę wyższą.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#AdamSzczęsny">W art. 67 ust. 2 zawarto zaś zapis: ˝Nauka we wszystkich szkołach publicznych jest bezpłatna˝. Uważam za duże osiągnięcie Polskiego Stronnictwa Ludowego i Unii Pracy to, że wprowadzono ten zapis do projektu konstytucji. Pan senator Religa, powołując się na liczne oświadczenia senatów uczelni, proponuje wprowadzić częściową odpłatność za naukę na uczelniach wyższych. Co to znaczy: częściową? Może to być 5, 10, a nawet 95 czy 99% - i w tym ostatnim przypadku jest to też tylko częściowa odpłatność. W zamian pan senator proponuje system pożyczkowo-kredytowy. On już istnieje. Bo przecież koszty studiów to nie tylko koszty nauczania. A gdzie koszty utrzymania, podręczników czy innych pomocy naukowych? Wprowadzenie odpłatności za studia to stworzenie uczelni dla ludzi bogatych, uczelni elitarnych. Współczynnik skolaryzacji w grupie wiekowej 19-24 lata wynosi w Polsce obecnie 20,2%, podczas gdy w krajach Europy Zachodniej dochodzi do 34%. Z kim i z czym chcemy wejść do Unii Europejskiej? Równocześnie zaznaczył się początek specyficznej dla Polski fali wyżu demograficznego w grupie dziewiętnastolatków, której prognozowane tempo przyrostu rocznego aż 2002 r. będzie oscylowało wokół 2,5% rocznie.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#AdamSzczęsny">Z całą też wyrazistością ujawniła się w sferze gospodarczej konieczność zasadniczych zmian struktury własnościowej - a tym samym i zawodowej - na wsi oraz w dużych ośrodkach przemysłowych. Problem ten ma bezpośrednie przeniesienie na obszar szkolnictwa wyższego. Nadwyżka kapitału ludzkiego nad możliwościami jego zatrudnienia w sferze produkcji surowcowej musi zostać przygotowana do przejęcia funkcji w obszarze przetwórstwa, usług i handlu bez zmiany miejsca zamieszkania. Tę rolę może i powinno przejąć szkolnictwo wyższe, zwłaszcza typu zawodowego. Podjęcie nauki w szkole średniej i wybór jej typu związane są często z perspektywą podjęcia studiów. Wprowadzenie odpłatności za naukę na uczelniach wyższych pozbawiłoby olbrzymie rzesze młodzieży możliwości skorzystania z konstytucyjnego zapisu w art. 67 ust. 1: ˝Każdy ma prawo do nauki˝. Uważam, że jeżeli postuluje się bezpłatność nauczania, to chodzi przede wszystkim o to, aby dostęp do zawodów wymagających wysokich kwalifikacji nie był uzależniony od stopnia zamożności rodziny. Najostrzej problem ten występuje więc w przypadku szkolnictwa wyższego. Chodzi bowiem o młodzież starszą, gdzie presja na zarabianie pieniędzy w rodzinach biednych jest najsilniejsza. Gdyby więc przyjąć, że bezpłatne jest szkolnictwo podstawowe i średnie, a płatne szkolnictwo wyższe, to zostałby stworzony bardzo skuteczny system petryfikacji pozycji społecznej rodzin względnie zamożnych. Moim zdaniem nie można się zgodzić na takie rozwiązanie. Jako poseł z legitymacją Polskiego Stronnictwa Ludowego nie mogę się zgodzić z poprawką pana senatora Religi.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#AdamSzczęsny">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wszelkie statystyki wskazują, że coraz mniej młodzieży ze wsi decyduje się na studia. Pani poseł Nowacka przytoczyła dane o tylko 3% udziale młodzieży wiejskiej w studiach. Wprowadzenie odpłatności jeszcze pogorszyłoby tę statystykę. Wykształcenie wyższe ma tylko 2,8% mieszkańców wsi - sześciokrotnie mniej niż w mieście, a policealne i średnie - ponad dwukrotnie mniej mieszkańców wsi niż miast. Wykształcenie wyższe ma tylko 0,5% rolników, średnie - 11,1%, zasadnicze zawodowe - 26,8%, a aż 62% pozostaje na poziomie wykształcenia podstawowym i niższym. Przeobrażenia polskiej wsi i rolnictwa w kierunku gospodarki rynkowej, otwarcie gospodarki na wymianę zagraniczną i przewidywane w niedalekiej przyszłości wstąpienie Polski do Unii Europejskiej wymagają przygotowania odpowiednich kadr do pracy w rolnictwie nowoczesnym, zdolnym sprostać konkurencji krajowej i zagranicznej, kadr lepiej przygotowanych zarówno w sferze umiejętności, jak i osobowości do pracy zawodowej i życia w społeczeństwie otwartym, w warunkach demokracji i gospodarki rynkowej. Dlatego też gorąco apeluję o odrzucenie zgłaszanej poprawki dotyczącej częściowej odpłatności za naukę na studiach wyższych.</u>
          <u xml:id="u-60.4" who="#AdamSzczęsny">Na koniec proszę mi pozwolić na refleksję osobistą. Gdyby w swoim czasie była częściowa odpłatność za studia, ja jako dziecko wiejskie i moje rodzeństwo nigdy nie zdecydowalibyśmy się na studia.</u>
          <u xml:id="u-60.5" who="#AdamSzczęsny">Nawiązując zaś do wypowiedzi pani poseł Urbanowicz o systemie stypendialnym dla najzdolniejszych, na podstawie doświadczeń mojej 27-letniej pracy na uczelni muszę stwierdzić, że te zdolności u młodzieży wiejskiej i małomiasteczkowej istnieją, ale ze względu na opóźnienia edukacyjne ujawniają się dopiero na trzecim lub czwartym roku studiów. Do rozwoju zdolności niezbędne są odpowiednie warunki, które trzeba stworzyć. Rubinstein kiedyś stwierdził, że najwyżej 20-30% powodzenia to są zdolności, a 70-80% - to praca, upór i chęci. Dlatego jeszcze raz gorąco apeluję o wprowadzenie do konstytucji zapisu o bezpłatnym nauczaniu w szkołach publicznych na każdym szczeblu. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan poseł Romuald Ajchler, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#RomualdAjchler">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie! Oczekiwania całego społeczeństwa polskiego, jego poszczególnych grup i środowisk, związane z nową Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej są bardzo duże. Ogromna jest też odpowiedzialność nasza jako parlamentarzystów za przyjęcie tak skonstruowanej ustawy zasadniczej, by te oczekiwania najpełniej i najpowszechniej zaspokajała. Konstytucja ma bowiem potwierdzić, że Polska jest dobrem wszystkich Polaków, którzy są równi wobec prawa, czują się wolni i bezpieczni, nie są dyskryminowani ze względu na pochodzenie, płeć, przekonania światopoglądowe i religijne, mają równe szanse uczestniczenia w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#RomualdAjchler">Jako przedstawiciel środowiska wiejskiego i rolniczego szczególnie mocno jestem zainteresowany kwestiami, które dotyczą ochrony własności, wolności działalności gospodarczej i sprawności funkcjonowania ustroju rolnego. Komisja Konstytucyjna w projekcie konstytucji w art. 21 proponuje, by podstawą ustroju rolnego było gospodarstwo rodzinne, ale zależy nam, szczególnie w środowisku spółdzielczości rolniczej, by pojęcie to nie zostało zawężone jednak tylko do gospodarstwa indywidualnego. Bo jeżeli w praktyce to miałoby tyle oznaczać, to od razu zrodzą się rozbieżności prawne i konstytucyjne w kontekście zapewnienia wolności działalności gospodarczej lub wolności zrzeszania się. Miejmy nadzieję, że ustawa o gospodarstwie rodzinnym te wszystkie kwestie uporządkuje, tak przynajmniej wskazują podjęte już działania legislacyjne. Jest sprawą ze wszech miar oczywistą, że nasza wieś, która szczególnie mocno była dotknięta różnymi formami przeobrażeń ustrojowych i zakrętów historycznych, wymaga szczególnej konstytucyjnej ochrony.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#RomualdAjchler">Na pewno wszyscy chcemy, by polskie rolnictwo było nowoczesne i wydajne, o wysokiej towarowości, gdyż jest to zarówno w interesie rolnika producenta, jak i obywatela konsumenta. Ale do dobrych wyników gospodarczych nie dochodzi się wyłącznie na skutek przyjęcia określonej koncepcji bądź idei polityczno-gospodarczej, lecz są one rezultatem wieloletnich działań, nie jednego, lecz szeregu pokoleń, wykształcenia pozytywnych stereotypów, korzystnych postaw i przyzwyczajeń wyrabianych przez pokolenia, poziomu kultury itp. Rolnictwo wciąż wymaga pomocy i środków, jak już wykazały doświadczenia państw zachodnich, zwłaszcza Unii Europejskiej. Społeczeństwo powinno o tym pamiętać, jeśli chce, by rolnictwo zapewniło mu odpowiedni poziom wyżywienia. Środki te muszą być przeznaczane nie tylko w okresie transformacji ustrojowej, ale w sposób systematyczny także w warunkach już rozwiniętej gospodarki rynkowej.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#RomualdAjchler">Kolejna kwestia, która szczególnie interesuje moje środowisko, to wolność działalności gospodarczej i wolność zrzeszania się. Wydaje się, że te sprawy powinny być jeszcze bardziej uwypuklone i podkreślone. Ograniczenie działalności gospodarczej ze względu na ważny interes publiczny nie może i nie powinno być nadużywane. Nasze pewne obawy w tym względzie biorą się po prostu z niedawnej przeszłości, gdyż w tzw. interesie społecznym podejmowane były decyzje sprzeczne nie tylko z interesem obywateli, ale wykraczające poza prawa wynikające z konstytucji. Dlatego tak ważne w konstytucji jest zapewnienie wolności i praw człowieka i obywatela, a także ustanowienie środków ich ochrony. Jestem przekonany, że przedłożony nam pod obrady przez Komisję Konstytucyjną projekt nowej konstytucji uwzględnia to w zadowalającym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-62.4" who="#RomualdAjchler">Odpowiednia ochrona wolności i praw obywatela zagwarantuje w konsekwencji też właściwe wypełnianie przez niego obowiązków wobec Rzeczypospolitej Polskiej, z których na czoło wysuwa się obrona ojczyzny. Jest to sprawa szczególnie poważnie traktowana w środowisku wiejskim, mająca swój bogaty wymiar historyczny. Dziś powszechnie jest bowiem znany głęboki patriotyzm polskiego chłopa, jego bezprzykładne zaangażowanie w obronę polskości na przestrzeni wieków. Zależy nam bardzo na tym, by tego typu tradycje były w naszym środowisku nie tylko pielęgnowane, ale również ciągle odnawiane i wspierane.</u>
          <u xml:id="u-62.5" who="#RomualdAjchler">Kolejnym zagadnieniem, na które pragnę zwrócić uwagę, jest kwestia własności, zwłaszcza własności prywatnej obywateli. Przez całe lata tzw. realnego socjalizmu czy Polski Ludowej strona opozycyjna lansowała pogląd, że własność społeczna to własność niczyja, co niestety znajdowało powszechny wyraz w postawach ludzi niszczących własność społeczną i nie szanujących jej. Po zmianach ustrojowych wszyscy zaczęli zabiegać o to, by przekształcić tę własność we własność prywatną. Tak też działo się w spółdzielczości. Po kilkuletnich staraniach legislacyjnych w trakcie obecnej kadencji Sejmu udało się w 1994 r. uchwalić nowelizację Prawa spółdzielczego. Fundamentem tego prawa stał się zapis, że majątek spółdzielni jest prywatną własnością jej członków. Choć do dziś zapis ten dla wielu znawców prawa nadal jest kontrowersyjny, to jednak zrealizował on główne założenia, jakie przyświecały jego autorom. Po nowelizacji dotychczasowej konstytucji w 1990 r. oraz Kodeksu cywilnego przestały istnieć pojęcia ˝własność społeczna˝ i ˝jednostka gospodarki uspołecznionej˝. Chodziło więc o to, by własność członków spółdzielni nie była traktowana jako własność grupowa wszystkich członków, a członek nie był jedynie jej uczestnikiem, ale podmiotem tej własności.</u>
          <u xml:id="u-62.6" who="#RomualdAjchler">Znaczenie własności w ujęciu ekonomicznym, konstytucyjnym czy cywilnoprawnym nieco się różni. Ale spółdzielcom chodzi przede wszystkim o to, by własność w Polsce była chroniona. Naruszenie jej mogłoby mieć tylko wówczas miejsce, gdy wymagałyby tego najwyższe cele publiczne, a właściciel w takim wypadku otrzymałby słuszne odszkodowanie. Tak zresztą traktuje projekt konstytucji opracowany i przedłożony pod obrady Zgromadzenia Narodowego przez Komisję Konstytucyjną.</u>
          <u xml:id="u-62.7" who="#RomualdAjchler">W projekcie tym czytamy również, że Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność tworzenia i działania związków zawodowych, stowarzyszeń, ruchów obywatelskich, innych dobrowolnych zrzeszeń oraz fundacji, których celem jest działanie w interesie obywatela, a także tworzenia samorządów zawodowych i innych rodzajów samorządu. Popieram te zapisy. Samorządy te jednak nie mogą naruszać wolności wykonywania zawodu ani ograniczać wolności podejmowania działalności gospodarczej. Celowo przypominam o tych zapisach, gdyż nie chcielibyśmy ponownie w majestacie prawa przeżywać tych samych stresów, jakie w zakresie spółdzielczości wywołała sławna ustawa z 20 dnia stycznia 1990 r. Tylko my, wywodzący się ze spółdzielczości, wiemy, co pozostawiła ona w spadku. I choć, jak powszechnie głoszono, jej celem było uzdrowienie spółdzielczości polskiej, to faktycznie przyczyniła się do znacznego jej osłabienia. Spółdzielczość polska jeszcze odchorowuje tę transformację, lecz jesteśmy przekonani, że pomimo bardzo poważnych strat stanie mocno na nogach i będzie pełnoprawną formą podejmowanej w naszym kraju działalności społeczno-gospodarczej. Stanie się też, jak należy się spodziewać na przykładzie rozwiniętych państw europejskich, alternatywą dla rozwinięcia działalności zwłaszcza drobnych producentów, potrzebujących instytucji, która by ich integrowała i zabiegała o ich interesy i przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-62.8" who="#RomualdAjchler">Panie i Panowie! Nie tak dawno dowiedzieliśmy się z telewizyjnych ˝Wiadomości˝, które powołują się na wyniki sondażu Ośrodka Badania Opinii Publicznej, że najwyższy odsetek społeczeństwa w referendum poparłby tzw. solidarnościowy projekt Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Uważam, że stawianie w ten sposób pytań jest po prostu absurdalne, bo z czego wynika trafność oceny pytanego na podstawie jego znajomości odnośnie do istoty ocenianej materii? A to jest chyba najważniejsze. To Komisja Konstytucyjna, powołana przez demokratycznie wybrany parlament, została przede wszystkim zobowiązana do przedstawienia Zgromadzeniu Narodowemu projektu nowej konstytucji. Forum tejże komisji było przez wiele lat jej działalności okazją i szansą dla wszystkich partii i opcji politycznych oraz społecznych, i to zarówno parlamentarnych jak i pozaparlamentarnych, do zgłaszania uwag i propozycji do konstytucji. Można więc stwierdzić, że zgłoszenie różnych projektów konstytucji do rozstrzygnięcia w drodze referendum łamie przyjęty i obowiązujący porządek prawny. Dyskusja w przedmiocie konstytucji powinna być merytoryczna, dotycząca konkretnych rozwiązań i postanowień, a nie ograniczać się do kwestii, który projekt przyjąć - Komisji Konstytucyjnej czy solidarnościowy. Ja i moi wyborcy życzymy sobie, aby Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej stała się czymś świętym, by żaden z tworzonych nowych przepisów prawnych jej nie naruszał, by znał ją i przestrzegał każdy obywatel i by każdy uczciwy Polak czuł, że ona go chroni. Tak musi być w państwie demokratycznym, a pragnieniem wszystkich Polaków jest, by takim krajem była Rzeczpospolita Polska.</u>
          <u xml:id="u-62.9" who="#RomualdAjchler">Uważam, że projekt konstytucji przedstawiony przez Komisję Konstytucyjną zawiera wszystko to, co powinna zawierać nowoczesna konstytucja, a po przyjęciu poprawek spełni ona oczekiwania większości społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-62.10" who="#RomualdAjchler">Nie zgłaszam poprawek, gdyż byłyby one zbieżne z poprawkami pani poseł Grzebisz-Nowickiej, mojej koleżanki klubowej. Popieram te poprawki. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu posłowi.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#MarszalekSejmu">Zarządzam przerwę do godz. 14.30.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min 27 do godz. 14 min 30)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#MarszalekSenatu">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-65.1" who="#MarszalekSenatu">Kontynuujemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-65.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Jana Pieniądza z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnie zabierze głos pan poseł Zbigniew Bomba z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#JanPieniądz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Od ponad 3 lat uczestniczymy w procesach legislacyjnych, które na pewno przejdą do historii narodu polskiego jako wydarzenie szczególnie doniosłej rangi historycznej. My, posłowie i senatorowie Rzeczypospolitej Polskiej, obdarzeni mandatem zaufania naszych wyborców, posiadamy polityczno-ustrojową legitymację do uchwalenia ustawy zasadniczej. Od kilkudziesięciu lat kilka pokoleń Polek i Polaków wyczekiwało na opracowanie i przyjęcie przez demokratycznie powołane Zgromadzenie Narodowe konstytucji wyrażającej szacunek dla przeszłości, potwierdzającej ciągłość obecnego programu przemian i reform, gwarantujących kontynuowanie procesów demokratyzacji podjętych w pamiętnym czerwcu 1989 r., zagwarantowania przyszłym pokoleniom stabilnego rozwoju narodu i państwa.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#JanPieniądz">Pozwalam sobie - w imieniu moich wyborców, z którymi wielokrotnie konsultowałem całokształt przebiegu prac legislacyjnych nad projektem konstytucji, oraz w imieniu własnym - wyrazić zdecydowane poparcie dla projektu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej przedłożonego przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego, składając równocześnie podziękowanie tej komisji za ogromny wkład pracy.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#JanPieniądz">Reprezentuję środowisko chłopskie, ludzi o częstokroć zróżnicowanych poglądach i przekonaniach politycznych, zarówno posiadających bogate doświadczenie w działalności na rzecz rozwoju i umocnienia ruchu ludowego, jak też młodych mieszkańców wsi, wyrażających gotowość kontynuacji dzieła ich dziadów i ojców w walce o zagwarantowanie należnych polskiemu chłopstwu praw, wolności i swobód obywatelskich oraz godziwych warunków życia. Dlatego też między innymi zapis art. 21 stanowiący, iż podstawą ustroju rolnego państwa jest gospodarstwo rodzinne, jest gwarantem należnego polskiemu chłopstwu prawa i dalszego rozwoju. Jeśli jeden z przemawiających miał na uwadze ten artykuł jako zachowanie PRL-owskiego wzoru, to zachowaj panie od takiego sympatyka rolników.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#JanPieniądz">Wyrażam przekonanie, że ten projekt konstytucji jest oczywistym dowodem głębokiego kompromisu, zawartego przez różne partie i ugrupowania polityczne, przez różne opcje o charakterze społecznym. Jest to projekt czasu historycznych transformacji, który powinna charakteryzować tolerancja wobec różnorodnych wartości, poglądów, opinii i przekonań, nurtujących Polskę i Polaków, jak też nas - ich pełnoprawnych przedstawicieli.</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#JanPieniądz">Na konstytucję kompromisu i wszechstronnej tolerancji oczekują w szczególności ci obywatele Rzeczypospolitej Polskiej, którzy do 1989 r. znajdowali się często po różnych stronach politycznych podziałów, występowali na diametralnie różnych scenach politycznych. Na taką konstytucję oczekują także miliony młodych Polaków, którzy na spotkaniach z nami wyrażają dezaprobatę dla niezwykle ostrych starć pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami politycznymi, poniżających godność, obrażających uczucia i wartości, które są dobrem osobistym każdego Polaka. Młode pokolenie Polaków zdecydowanie oczekuje maksymalnych gwarancji rozwoju, demokracji, zapewnienia wszystkim obywatelom równych praw i wolności, nałożenia obowiązku nie według przynależności do jakiegokolwiek ugrupowania politycznego, ale według norm prawa uchwalonych przez demokratyczny parlament.</u>
          <u xml:id="u-66.5" who="#JanPieniądz">Podkreślam moje przekonanie, że projekt Komisji Konstytucyjnej zawiera tego rodzaju wartości. Z ogromną ulgą i satysfakcją wsłuchiwałem się w głosy mówców z tej trybuny - w części prawej, w centrum i z lewej strony - a wynikające nie z euforii, entuzjazmu, dominacji, ale oparte na pracy i rozsądku politycznym. W wielu jednak jeszcze wypadkach z niektórych wypowiedzi, wobec tego, co działo się na naszej ojczystej ziemi na przestrzeni wieków: w okresach suwerenności i niepodległości, zachowania tolerancji - dziś przemawia jeszcze często buta i zasada, że dobre jest to, co ja myślę; inaczej to postkomuchy, konfrontacja, nietolerancja, podszywające się w tym mniemaniu także pod demokrację.</u>
          <u xml:id="u-66.6" who="#JanPieniądz">Twierdzenie o wyrzuceniu Boga z konstytucji jest tylko wynikiem czytania tendencyjnie cenzurowanego. Dobrze by było, gdyby ten, co to powiedział, zechciał poćwiczyć czytanie projektu, nad którym toczy się debata. W naszym kraju ogromna większość to ludzie wierzący w Boga i ma to swój wyraz w konstytucji. Nie pominięto także tych, którzy nie podzielają tej wiary, ale sądzę, że ich intencją jest, iż także odnoszą się do prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, lecz wartości te wywodzą z innych źródeł. Proponuję rozważyć zapis: ˝a uznawane przez siebie wartości wywodzący z innych źródeł˝. Faktycznie, przy aktualnym zapisie można mieć wątpliwość, jakie to wartości - zgodne z treścią pozostałej części preambuły czy przeciwstawne.</u>
          <u xml:id="u-66.7" who="#JanPieniądz">Bardzo ważnym zagadnieniem ujętym w preambule jest zapis: ˝My, obywatele polscy˝ - w moim przekonaniu w miarę zasadny. Wszakże to obywatele polscy tworzą wspólnotę narodową kraju, a przy zawartej w dalszej części konstytucji gwarancji możliwości kultywowania tradycji kulturowych, wyznania, oświaty w języku swoich przodków nie ma powodu do zasmucania mniejszości narodowych i grup etnicznych. Niemniej może rozwiązaniem byłby zapis: ˝My, Naród Polski, obywatele Rzeczypospolitej˝. Mówili o tym z tej trybuny również inni posłowie.</u>
          <u xml:id="u-66.8" who="#JanPieniądz">Wiele kontrowersji i sporów dotyczy treści zapisu art. 36: ˝Każdy człowiek ma prawo do ochrony życia˝. Szeroko wyraża się zdanie, iż zapis ten ma głęboką wymowę humanistyczną, gdyż zasady danej człowiekowi także i w konstytucji: masz wolną, a nie przymuszoną wolę, nie zastąpi najsurowszy akt prawny, bo wybór między dobrem a złem należy do człowieka jako istoty myślącej, o pewnych zasadach moralnych, jako w szerokim pojęciu usługobiorcy i usługodawcy.</u>
          <u xml:id="u-66.9" who="#JanPieniądz">Ze szczególną satysfakcją w wyniku szerokiej konsultacji chcę odnieść się do treści art. 66, stanowiącego o zapewnieniu dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych, a także do art. 67 mówiącego o obowiązku nauki do 16 roku życia i bezpłatnej nauce we wszystkich szkołach publicznych. Nie jest to wyraz nostalgii, tęsknoty do darmowej służebności, ale zapewnienie i gwarancja największego skarbu narodu, jakim jest zdrowie obywateli, oraz lokata kapitału w rozwój intelektualny pokoleń, a tym samym potencjału państwa i narodu. Panie pośle Dołowy, można tworzyć hipotezy, ale dobrze, że pan sobie wyjaśnił to, czemu w pierwszej części pan zaprzeczał, a podzielam zdanie, że chodzi tu o powszechność dostępu do nauki i tworzenie takich reguł, które by zapewniały tę powszechność.</u>
          <u xml:id="u-66.10" who="#JanPieniądz">Jako poseł mający stałe i bezpośrednie kontakty ze wspólnotami samorządowymi w wielu gminach zarówno wiejskich, jak i miejskich, pragnę zwrócić uwagę, że według poglądów i przekonań reprezentowanych w zdecydowanej większości przez mieszkańców tych środowisk, podstawową jednostką tego samorządu powinna pozostać w dalszym ciągu gmina. Rozbudowa struktur administracyjno-terytorialnych, w szczególności wprowadzenie powiatów, może przyczynić się do zdecydowanej deformacji wspólnot samorządowych, powołanych w 1990 r. na mocy ustawy samorządowej. Mieszkańcy gmin obawiają się, że wprowadzenie powiatów będzie oznaczać znaczne ograniczenie prawa samorządnego rozstrzygania spraw mieszkańców gminy - członków wspólnoty samorządowej, odebranie gminom wielu kompetencji i przekazanie ich na rzecz struktur powiatowych. W ten sposób może nastąpić powrót do modelu sprawowania władzy w terenie przez struktury organów, w których powiat będzie odgrywał dominującą rolę. Twierdzenie natomiast przez niektórych, że powiat to władza bliżej ludu, jest zwykłą farsą.</u>
          <u xml:id="u-66.11" who="#JanPieniądz">Kontynuując rozważania na temat samorządu terytorialnego, pragnę szczególną uwagę zwrócić na konieczność wprowadzenia zmian w zasadach odpowiedzialności wobec prawa ze strony działaczy samorządowych. Na tle aktualnych rozwiązań prawnych potwierdzonych w treści art. 167 ust. 1 projektu konstytucji, działalność samorządu terytorialnego podlega nadzorowi wyłącznie z punktu widzenia legalności. W art. 167 ust. 2 projektu konstytucji stanowi się, że nadzór pozostaje w gestii prezesa Rady Ministrów i wojewodów oraz regionalnych izb obrachunkowych, ale w zakresie spraw budżetowych. Żaden natomiast organ nie kontroluje działalności samorządu terytorialnego przede wszystkim z punktu widzenia gospodarności. W kontekście aktualnej dyskusji nad projektem nowej konstytucji godzi się chyba rozważyć możliwość uzupełnienia zapisu o powierzenie regionalnym izbom obrachunkowym kontroli działalności organów samorządu w pełniejszym zakresie - legalności, gospodarności i rzeczowości. Proponuję wprowadzenie zmian w przepisach prawa dotyczących regionalnych izb obrachunkowych, zawartych głównie w art. 167 ust. 2 projektu konstytucji. Trudno podzielić poglądy tych, którzy do tej pory uznają, że żaden organ w państwie nie może kontrolować rzetelności i gospodarności samorządów, jeśli chodzi o ich działalność własną, bowiem stanowiłoby to naruszenie ich samodzielności. W świetle brzmienia art. 161-164 dotyczących praw majątkowych i udziału w dochodach publicznych samorządy posiadają majątek społeczny, państwowy. Dochodzą sygnały, na szczęście nieliczne, o działaniach niegospodarnych czy marnotrawstwie i nierzetelności. Dotychczasowa praktyka oparta na analizie działalności dowodzi, że badanie przez regionalne izby obrachunkowe wyłącznie legalności budżetów samorządów terytorialnych nie przynosi praktycznie większych korzyści z uwagi na ograniczony zakres, bo przecież kontrola to nie zasadniczo ściganie, ale przede wszystkim gruntowne rozpoznanie, dające podstawę wiedzy i przekonania, czy działanie jest właściwe.</u>
          <u xml:id="u-66.12" who="#JanPieniądz">Jeżeli można, panie marszałku, Wysokie Zgromadzenie, w zdaniach końcowych pozwolę sobie podkreślić - podążając śladem poglądów prezentowanych nie tylko przez moich wyborców, ale także osoby wywodzące się z różnych środowisk - że ustawa zasadnicza uchwalona z woli Zgromadzenia Narodowego powinna stać się wyłączną konstytucją wszystkich obywateli Rzeczypospolitej Polskiej. Będzie to prawo stanowione, będące, jak we wszystkich demokracjach, formą umowy społecznej. Zawarta ona zostanie za naszym pośrednictwem przez wszystkie Polki i Polaków. Niechaj ten historyczny dokument, uzupełniony o kompromisowe, wyważone wnioski, po zaakceptowaniu go w całości w referendum ogólnonarodowym, stanie się realnym i stabilnym symbolem oraz dowodem pojednania i porozumienia obywateli naszego państwa. Przekonajmy siebie i rodzinę świata, że potrafimy żyć i pracować w pokoju. Dla wszystkich tych natomiast, co rzucają pogróżki, straszą, wykazują butę, okrywając się równocześnie płaszczem troski o dobro narodu, społeczeństwa, kraju, państwa i inne wartości, bez komentarza zacytuję (choć może nie dosłownie): ˝I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy - mówiąc to, bił bez litości. Zachowaj panie Boże od takiej pobożności˝. Koniec cytatu - do przemyślenia.</u>
          <u xml:id="u-66.13" who="#JanPieniądz">Panie marszałku, jeśli można, niejasny jest dla mnie art. 32. Dlatego chciałbym postawić pytanie, m.in. panu przewodniczącemu Komisji Konstytucyjnej. Art. 32 stanowi: ˝Obywatelstwo polskie nabywa się przez urodzenie z rodziców będących obywatelami polskimi. Inne przypadki nabycia obywatelstwa polskiego określa ustawa˝. Proszę o wyjaśnienie: Czy w przypadku, gdy jeden z rodziców będzie obcokrajowcem, uzyskanie obywatelstwa polskiego przez potomka będzie określone nie ustawą zasadniczą, a ustawą zwykłą? I kolejna sprawa: Czy nie jest to ograniczenie zasady konstytucyjnej dotyczącej obywatelstwa - tylko dlatego, że drugi rodzic nie jest Polakiem? Jak można to zrozumieć wobec otwarcia granic, wejścia do Unii, a więc tych bezpośrednich kontaktów międzyludzkich? Sądzę, że może rozwiązałby ten problem zapis: urodzenie z rodziców lub rodzica. Dawałby on tę możliwość, a nie ograniczał praw obywatelskich osoby, która jest po prostu rdzennym Polakiem, bez względu na to, gdzie ona przebywa.</u>
          <u xml:id="u-66.14" who="#JanPieniądz">Panie marszałku, pozwolę sobie na pańskie ręce przekazać parę moich wniosków. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Zbigniewa Bombę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnym mówcą będzie pani senator Maria Łopatkowa z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#ZbigniewBomba">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Chcę się w swym wystąpieniu odnieść do dwóch spraw.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#ZbigniewBomba">Pierwsza z nich dotyczy art. 66. Artykuł ten mówi o opiece zdrowotnej. Jest to jedna z podstawowych spraw dla społeczeństwa. Wszyscy wiemy, że obecnie istniejący zapis konstytucyjny nie sprawdził się i doprowadził do sytuacji, iż obecna struktura organizacyjna i sposób finansowania ochrony zdrowia, mało że niewydolne, stały się jeszcze bardzo uciążliwe. Na pewno w pierwszym odruchu każdy czytający projekt Komisji Konstytucyjnej pomyśli sobie, że dobrze się stało, iż jest w tym projekcie zapis zapewniający opiekę podstawową, finansową ze środków publicznych, i to jeszcze z dodatkowym zastrzeżeniem, że gwarantuje się dostęp bez względu na sytuację materialną. Dopiero po zastanowieniu się i próbie sprecyzowania, co to jest podstawowa opieka zdrowotna i co to są środki publiczne, zaczynają się - przepraszam za to określenie - schody. Ćwiczyliśmy te schody w Komisji Nadzwyczajnej do spraw ubezpieczeń zdrowotnych. Wprowadzenie do ust. 1 poprawki pana prof. Religi rozszerza te wątpliwości na całą ochronę zdrowia. Takie sformułowanie ust. 1 - mimo, w co wierzę, najlepszej woli pana senatora Religi - spowoduje, że przy różnicach interpretacyjnych co do określenia środków publicznych efektem będzie utrwalenie, a wręcz spetryfikowanie obecnego systemu organizacyjnego ochrony zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#ZbigniewBomba">Prace Komisji Konstytucyjnej, która przygotowywała obecny projekt, trwały nie tylko wiele miesięcy, ale i lat. W związku z tym zapisy poszczególnych artykułów pochodzą z różnych okresów. Ich wersja ostateczna może nie uwzględniać zmian w aktualnym stanie prawnym oraz zmian w poglądach, jakie miały miejsce w czasie trwania tej kadencji. Nie jest to wina członków komisji, ale jedynie dowód na to, jak wiele problemów rozważały w tym czasie obie izby parlamentarne.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#ZbigniewBomba">Chciałbym zaproponować zmianę art. 66. Proponuję, aby jego treść była następująca:</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#ZbigniewBomba">˝1. Władze publiczne zapewniają powszechny dostęp do opieki zdrowotnej. Warunki udzielania świadczeń określa ustawa.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#ZbigniewBomba">2. Władze publiczne zapewniają organizację opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku.</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#ZbigniewBomba">3. Władze publiczne realizują narodowe programy promocji zdrowia, zapobieganie i zwalczanie chorób epidemicznych i społecznych oraz przeciwdziałają negatywnym dla zdrowia skutkom degradacji środowiska.</u>
          <u xml:id="u-68.7" who="#ZbigniewBomba">4. Władze publiczne popierają rozwój kultury fizycznej i uprawianie sportu, w szczególności dzieci i młodzieży˝.</u>
          <u xml:id="u-68.8" who="#ZbigniewBomba">Taki zapis nakłada na władze publiczne obowiązek realizacji powszechnej dostępności do systemu ochrony zdrowia, nie zamykając możliwości różnego, nie tylko budżetowego finansowania ochrony zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-68.9" who="#ZbigniewBomba">W tej kadencji uchwaliliśmy ustawę o ubezpieczeniowym systemie finansowania ochrony zdrowia, nie zamykając możliwości uczestniczenia budżetu w finansowaniu drogich procedur medycznych, kształceniu pracowników i finansowaniu inwestycji w ochronie zdrowia. Proponowany przeze mnie zapis jest znacznie bardziej elastyczny i moim zdaniem bardziej przystaje do obecnych czasów. Jeżeli zostawilibyśmy zapis zaproponowany w projekcie konstytucji, to praktycznie zamknęlibyśmy drogę do reform w ochronie zdrowia, która jest taka, jak każdy widzi.</u>
          <u xml:id="u-68.10" who="#ZbigniewBomba">W drugiej części mojego wystąpienia chciałbym poprzeć poprawki zgłoszone przez panią poseł Izabellę Sierakowską. Uważam, że są one w pełni uzasadnione. Chciałbym jednak uzupełnić je o jeszcze jedną poprawkę, która wydaje się ich logiczną konsekwencją. Proponuję uzupełnić art. 23 dodatkowym, umieszczonym na końcu artykułu, ustępem o następującej treści: ˝Budżet państwa nie finansuje działalności statutowej kościołów i związków wyznaniowych˝.</u>
          <u xml:id="u-68.11" who="#ZbigniewBomba">To byłaby całość mojego wystąpienia, gdyby nie oburzające wydarzenie, o którym mówił pan marszałek Małachowski. W pełni solidaryzuję się z jego stanowiskiem, ale i zastanawiam się nad przyczynami. I tu moja gorąca prośba do pana posła Mazowieckiego, którego cenię i szanuję, mimo że nie zawsze się z nim zgadzam. Panie pośle, czy ten paskudny postępek nie jest po części skutkiem dramatycznego, a tak silnie podkreślanego obecnie podziału na tych, co mają jedynie słuszne źródła swej prawdy, i tych innych? Z szacunku do pana nie chcę majstrować przy ustalonym tekście preambuły w dyskutowanym obecnie projekcie konstytucji. Jednak nie mnie jednemu ciśnie się na usta pytanie: Czy u dużej części tych, którzy niezgodnie z przykazaniem szermują imieniem Boga, jest to imię Boga księdza Kolbego, Matki Teresy, Janusza Korczaka? Czy nie jest to bardziej Bóg konkwisty i Świętego Oficjum? Już od czasów starożytnego Rzymu jedną z najważniejszych zasad stosowanych przez rządzących i również przez walczących o władzę jest divide et impera. Nie fundujmy sobie w zapisie konstytucji, już w pierwszym zdaniu, podziału na lepszych i innych. Ten miecz może obrócić się przeciwko nam wszystkim. Panie pośle Mazowiecki, larum grają! Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-69.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu panią senator Marię Łopatkową z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jako następny wystąpi pan senator Stanisław Ceberek, również Polskie Stronnictwo Ludowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#MariaŁopatkowa">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Gdyby dzieci mogły głosować, głosowałyby za uchwaleniem projektu konstytucji, nad którym debatujemy. Autorzy projektu dostrzegli w dziecku człowieka w przeciwieństwie do niektórych krytyków projektu, którzy nadal traktują dzieci przedmiotowo, mimo ratyfikowania przez Polskę Konwencji o Prawach Dziecka. Dla większego zespolenia z duchem niniejszej konwencji zgłaszam następującą poprawkę do art. 46 ust. 2. Proponuję, by określenie: ˝władzy rodzicielskiej˝ zastąpić słowami: ˝praw rodzicielskich˝. Wówczas ust. 2 art. 46 brzmiałby: ˝Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu˝. ˝Prawa rodzicielskie˝ to pojęcie szersze aniżeli ˝władza rodzicielska˝ i nie stoi z nim w sprzeczności. Pojęcie ˝władza rodzicielska˝ może więc, jak dotychczas, funkcjonować w prawie polskim, a kiedy je z niego wykreślimy - co mam nadzieję niedługo nastąpi - i wpiszemy w to miejsce pojęcie bliższe demokracji, nie trzeba będzie nowelizować konstytucji mającej nam służyć przez wiele lat. ˝Władza rodzicielska˝ jest pojęciem przestarzałym, sięgającym prawa rzymskiego, kiedy to pan miał władzę nad niewolnikiem, mąż nad żoną, ojciec nad dzieckiem, patria potestas. Rada Europy, proponując krajom członkowskim zaniechanie posługiwania się tym terminem, uważa, że nie leży on w interesie dziecka. I jest to prawda. ˝Władza rodzicielska˝ kojarzy się ludziom najczęściej z prawem do własności, a często do pięści, po prostu. - To jest moje dziecko, mam nad nim władzę i nikomu nie wolno się wtrącać. Takie rozpowszechnione rozumienie ˝władzy rodzicielskiej˝ sprawia, że dzieci w patologicznych rodzinach są latami maltretowane i dopiero śmierć lub kalectwo przywołują spóźnioną sprawiedliwość. Zastąpienie tego terminu w projekcie konstytucji terminem ˝prawa rodzicielskie˝ będzie harmonizowało z zapisem art. 69 o prawach dziecka.</u>
          <u xml:id="u-70.1" who="#MariaŁopatkowa">W Konwencji o Prawach Dziecka jest mowa o poszanowaniu odpowiedzialności, praw i obowiązków rodziców. Nie ma mowy o ˝władzy rodzicielskiej˝. Usunięcie tego terminu z projektu konstytucji przywraca spójność logiczną z zapisami o ochronie praw dziecka do wolności słowa, sumienia, poglądów. W art. 46 i 51 te dziecięce prawa znalazły odbicie w powiązaniu z prawami rodziców. Artykuły te mówią, że rodzice mają prawo wychowywać dziecko zgodnie z własnymi przekonaniami, lecz powinni uwzględniać także jego przekonania i wolność sumienia. Jest to podmiotowe potraktowanie dziecka. Rodzice bywają różni i różne są ich przekonania, od pełnych humanizmu po rasistowskie. Dlatego jeśli wzory rodzicielskie są negatywne, uczące nie miłości, lecz nienawiści, wówczas dziecko, zwłaszcza to zdolne już do krytycznego myślenia, ma prawo budować swoje przekonania, czerpiąc treści z pozytywnych źródeł pozarodzinnych - ze szkoły, z literatury, sztuki, nauki, religii. I rodzice muszą się z tym liczyć. Rodzina, która nie liczy się z prawami dziecka, nie jest wspólnotą miłości, lecz wspólnotą egoistycznych interesów dorosłych, gdzie dziecko nie jest szczęśliwe.</u>
          <u xml:id="u-70.2" who="#MariaŁopatkowa">Art. 19 Konwencji o Prawach Dziecka, zabraniający stosowania wszelkiej przemocy, ma swe zabezpieczenie w art. 38 projektu konstytucji zakazującym stosowania kar cielesnych. Nareszcie będzie jasność, nie wolno bić człowieka, żadnego - także dziecka. To już Korczak udowodnił, że można i warto wychowywać bez bicia i bez władzy - partnerstwo i miłość wystarczą.</u>
          <u xml:id="u-70.3" who="#MariaŁopatkowa">Radek Sikorski, doradca Olszewskiego, stanowczo protestuje na łamach ˝Rzeczpospolitej˝ przeciwko art. 38. Proponuje natomiast przywrócenie publicznej chłosty dla nieletnich przy osiedlowym pręgierzu. Idąc tym tokiem myślenia należałoby stawiać pręgierze także dla dorosłych, nie oszczędzając grzeszących agresją niektórych polityków - z wyjątkiem parlamentarzystów, których nietykalność chroni immunitet. Za dostępnością dorosłych do miejsca pod pręgierzem, gdyby usunąć art. 38, przemawia art. 30 konstytucji, głoszący, że: ˝Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania...˝.</u>
          <u xml:id="u-70.4" who="#MariaŁopatkowa">Popieram gorąco tych moich przedmówców, którzy postulowali wprowadzenie do konstytucji instytucji rzecznika praw dziecka. Jestem głęboko przekonana, że bez odrębnego, niezależnego, interwencyjno-kontrolnego urzędu rzecznika praw dziecka sprawami dzieci, jak dotąd, będą się zajmowali wszyscy - i nikt, tak jak wszyscy kochamy dzieci i nie wiadomo, skąd biorą się tysiące bitych, krzywdzonych i osamotnionych.</u>
          <u xml:id="u-70.5" who="#MariaŁopatkowa">Spór, jaki o powołanie rzecznika praw dziecka toczy się od kilkunastu lat, wykazał, że po stronie odrębnego rzecznika stoi około 85% badanych dorosłych, samorządy uczniowskie i parlament dziecięcy, który na tej sali głosował za jego powołaniem. Przeciwko odrębnemu rzecznikowi są niektóre resorty oraz były i obecny rzecznik praw obywatelskich, strzegący swej wyłączności. Senacki projekt ustawy jest krytykowany za opracowanie go na wzór instytucji rzecznika praw obywatelskich i danie dziecięcemu rzecznikowi podobnych uprawnień. Nie przyzwyczailiśmy się jeszcze do tego, by mógł funkcjonować wysoki, paralelny wobec RPO urząd zajmujący się dziećmi. W Norwegii od kilkunastu lat działają niezależnie obok siebie rzecznik praw obywatelskich i rzecznik praw dziecka powołani przez króla - i mają co robić mimo lepszego niż w Polsce systemu opiekuńczego państwa.</u>
          <u xml:id="u-70.6" who="#MariaŁopatkowa">Dlaczego u nas niektóre resorty nie chcą powołania rzecznika praw dziecka, a powołują na przykład rzecznika ubezpieczonych, chociaż ubezpieczeni też wchodzą w zakres działania RPO? Podejrzewam, że jest to samoobrona przed zwiększeniem wymagań wobec urzędów załatwiających sprawy dzieci. Sprawy te załatwia się często niezgodnie z interesem dziecka. Dorośli są silniejsi i ich interes zazwyczaj zwycięża w urzędach, w sądach też. Gdyby na przykład rzecznik praw dziecka mógł stawać w sądzie w procesach dotyczących dziecka, mając uprawnienia prokuratorskie, jakie ma rzecznik praw obywatelskich, lecz z nich nie korzysta, wówczas utrudniłoby to dorosłym wygrywanie swych praw kosztem dziecka. Często występująca różnica interesów dorosłych i dzieci wyklucza, aby jeden i ten sam urząd bronił zarówno jednych, jak i drugich. Dzieci takiemu urzędowi nigdy nie zaufają - i będą miały rację. Rzecznika praw dziecka nie zastąpi ani pełnomocnik, ani zastępca RPO do spraw dzieci.</u>
          <u xml:id="u-70.7" who="#MariaŁopatkowa">W tym roku minie 10 lat funkcjonowania urzędu rzecznika praw obywatelskich. Lata te wykazały, że urząd ów sprawdził się w działalności na rzecz dorosłych, ale około 12 mln dzieci nie odczuło jego istnienia i wciąż czeka na swego rzecznika. Sytuacja wielu tysięcy dzieci jest dramatyczna. Żeby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do codziennych gazet. Coraz młodsze dzieci popełniają samobójstwa. Gdyby w konstytucji zaistniał rzecznik praw dziecka, byłby to nasz trwały wkład w budowanie wokół dziecka systemowych instytucji chroniących je przed krzywdą, przemocą, demoralizacją.</u>
          <u xml:id="u-70.8" who="#MariaŁopatkowa">Świat współczesny staje się coraz bardziej brutalny, odhumanizowany i coraz bardziej zagraża dziecku. Ono nie umie się bronić, ono tylko umie kochać i płakać. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, pani senator.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana senatora Stanisława Ceberka z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Włodzimierz Nieporęt z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#StanisławCeberek">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Jak każdy z zabierających głos na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego - i ja również odczuwam pewien niepokój, czy to, co będę mówił, zostanie zrozumiane, czy to pomoże sprawie, czy kogoś nie obrażę. Jest to trudny wybór. Mój syn ksiądz uczył mnie kiedyś - jak będzie ci trudno wybrać, to pomódl się trochę do Ducha Św. i powiedz: ˝Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca i umysły nasze˝. Nie dlatego to mówię, żeby świecić tutaj swoją pobożnością. My, chłopi polscy, modlimy się od wieków i codziennie, ponieważ chłopu polskiemu jest bliżej do nieba, do Boga, aniżeli do władzy. I może z tego wynika to, co mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#StanisławCeberek">Ale chciałem przy okazji powiedzieć o innej sprawie. Wielu mówców przede mną mówiło niekorzystnie o Kościele Rzymskokatolickim, o moim kościele i o jego przywódcy, naszym rodaku, Polaku, Ojcu Świętym Janie Pawle II, który do nas, do Polski przyjeżdża. Ale nie słyszałem nigdy, by on kogoś z nas zmuszał do przyjęcia wiary, on ciągle prosi. Nie zmusza nikogo do przyjęcia wiary rzymskokatolickiej, przyjęcia Chrystusa, tylko prosi: ˝Otwórzcie drzwi Chrystusowi˝. Otwórzcie drzwi Chrystusowi w polskim parlamencie! Otwórzcie wasze serca! I nic więcej. Czy to naprawdę może kogoś obrażać? Czego się boicie, niektórzy parlamentarzyści? Kościoła i jego właściciela, Chrystusa Pana? Nie Chrystusa nam się bać, nie preambuły odnoszącej się do Boga, która miała się zaczynać od słów: ˝W imię Boga Wszechmogącego˝. Trzeba się bać własnych błędów, które zdarzają się w tej konstytucji. Oto w konstytucji mówi się, że Polska, że wszelkie dobro należące do naszej ojczyzny i każdego Polaka jest dobrem wspólnym każdego Polaka. A jak to się ma do rzeczywistości? Jeden ma 30 tys. ha - i to bez pracy, nie wiadomo za co - a drugi, przy sprzedaży np. przedsiębiorstwa ˝Ruch˝, nie otrzyma nawet byle kiosku czy nawet 4 m2 ziemi, chociaż jest jej właścicielem. Jeden ma fabrykę, czasem parę fabryk, a ten drugi nic, i do tego zwolniono go z pracy w tejże fabryce, pozbawiono następnie ˝kuroniówki˝. Mówi się, że prawo do wolności, do nauki ma każdy. A on bardzo często nie ma na buty, na bilet dojazdowy do szkoły - choć ten pierwszy, o którym mówiłem, ma na bilet nawet do Mongolii - ponadto obarcza się tego biedaka jeszcze obowiązkiem obrony ojczyzny. To ja zapytam: Jakiej jego ojczyzny? Czy on ma ojczyznę? Ojczyzna pochodzi od słowa ˝ojcowizna˝.</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#StanisławCeberek">W konstytucji proponowałbym wobec tego zapisać jasno: Każdy Polak ma być uwłaszczony. Choć w większości - może nie w większości - jest wywłaszczony. Polaków przy prywatyzacji naszej polskiej własności mami się 15%, a dla oszusta polskiego i obcego jest 85%. I to ma być demokracja? To ma być sprawiedliwość dziejowa?</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#StanisławCeberek">Do Europy jak do nieba mamy iść, wyzbywając się wszystkiego, od nas chcą aktów notarialnych, a nie wiem, co nam zabezpieczą, gdy tam dojdziemy.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#StanisławCeberek">Ziemia, gospodarstwo rodzinne, o którym chcę mówić, musi być określone, jakie wielkie. Różnie się o tym mówi. Proponuję, żeby w konstytucji było zapisane, że ziemia po człowieku jest dobrem najwyższym. Ziemia polska ma należeć tylko do Polaków. Ziemia polska to terytorium Polski, zamknięta granicami polskimi i zamieszkana przez naród polski. Do kupna ziemi polskiej są upoważnieni tylko Polacy i obywatele polscy. Gospodarstwo rodzinne, którego obszar określany jest różnie...</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#StanisławCeberek">(Poseł Izabella Sierakowska: 5 ha.)</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#StanisławCeberek">...ma powierzchnię od 50 ha do 100 ha.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#StanisławCeberek">Większe gospodarstwa rolne mają stanowić zapas na potrzeby państwa i narodu polskiego. Ta ziemia jest własnością całego narodu i państwa polskiego i ma być tylko administrowana w imieniu narodu przez rząd.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#StanisławCeberek">Gospodarstwa rodzinne - w ustawie należałoby to zaznaczyć - mają produkować na potrzeby całego narodu, w oparciu o kontraktację, tak jak jest we wszystkich cywilizowanych krajach. Skupy, przetwórstwo rolne odbywać się mają w ramach spółdzielczości różnych związków rolniczych. Handel wewnętrzny i zewnętrzny, tak jak powiedziałem, za pośrednictwem spółdzielczości, bez potrzeby mieszania się tu jakiegokolwiek pośrednika.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#StanisławCeberek">W konstytucji powinno być zapisane (tak bym wnioskował): gospodarstwo rodzinne i spółdzielczość polska mają być chronione...</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#StanisławCeberek">(Senator Ryszard Jarzembowski: Przed kim?)</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#StanisławCeberek">...i wspomagane przez państwo. Na razie, pomimo ustaw, ciągle mamy do czynienia z permanentnym niszczeniem polskiej spółdzielczości. Dlaczego mówię o spółdzielczości? Bo spółdzielczość, nie tylko polska, pracuje nie dla siebie, ale ma zawsze na uwadze drugiego, słabszego człowieka. Być kapitalistą to żadna sztuka, ale troszczyć się o drugiego człowieka i ojczyznę to wartość najwyższa.</u>
          <u xml:id="u-72.12" who="#StanisławCeberek">Nie ma klarownego według mnie zapisu, że wszystko, co jest w Polsce, jest własnością narodu polskiego, że nie jest własnością parlamentu czy rządu i że tylko naród polski jest jedynym decydentem co do tego majątku, a nie Ministerstwo Przekształceń Własnościowych czy Gospodarki, Sejm czy Senat.</u>
          <u xml:id="u-72.13" who="#StanisławCeberek">W konstytucji brak zapisu...</u>
          <u xml:id="u-72.14" who="#StanisławCeberek">(Poseł Izabella Sierakowska: Już nie ma, już zlikwidowaliśmy.)</u>
          <u xml:id="u-72.15" who="#StanisławCeberek">Dziękuję, ja dam sobie radę.</u>
          <u xml:id="u-72.16" who="#StanisławCeberek">W konstytucji brak zapisu, że w państwie polskim należy wyodrębnić podstawowe zakłady i gałęzie gospodarki narodowej, które nie będą podlegały prywatyzacji czy sprzedaży, na przykład kopalnie, zakłady energetyczne, zbrojeniowe, paliwowe, monopole, Polski Monopol Tytoniowy czy Spirytusowy, jak również zachować w rękach państwa polskiego nowych 70% wszystkich mediów.</u>
          <u xml:id="u-72.17" who="#StanisławCeberek">Trudno tu, ja wiem, omówić wszystkie zauważone braki w konstytucji, ale zawsze konstytucję można poprawić. Natomiast najważniejszym czynnikiem w państwie jest naród polski, człowiek - Polak rządzony przez rząd polski i parlament polski. Dlatego w polskiej konstytucji musi być zapisane, że członkiem rządu, członkiem parlamentu polskiego może być tylko człowiek, który jest obywatelem polskim, rodowitym Polakiem i człowiekiem uczciwym - pod tym względem ma być sprawdzony do trzeciego pokolenia włącznie. Poza Polakami, jak wszędzie, w parlamencie oczywiście będą i powinni pracować reprezentanci mniejszości narodowych. Ale również powinno być wyjaśnione publicznie, jakimi są ludźmi.</u>
          <u xml:id="u-72.18" who="#StanisławCeberek">Dlaczego to mówię? Proszę państwa, oto w Polsce mamy wyjątkową sytuację. Po reformie centrum pan prezydent, pan premier, minister gospodarki, minister finansów, minister spraw wewnętrznych są z jednej opcji politycznej. To jest 5 osób. Jeżeli tych pięć stanowisk zostanie opanowanych przez nieprzychylne nam osobowości z innych narodów, to wiadomo, co może być.</u>
          <u xml:id="u-72.19" who="#StanisławCeberek">Panie marszałku, jeszcze jedna sprawa. Mam takie prawo i chciałbym z tej wysokiej trybuny zaprosić Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski i powiedzieć, że na jego przyjazd czekają ludzie, którzy go uwielbiają i z rękami na sercu go przyjmą.</u>
          <u xml:id="u-72.20" who="#StanisławCeberek">Chciałbym też wręczyć przewodniczącemu Zgromadzenia Narodowego fotokopię krążącego po Sejmie i Senacie artykułu, w którym jest wywiad z jednym z parlamentarzystów polskich. Proszę się do tego ustosunkować, nie publikować, ale jeżeli okaże się to prawdziwe, to kwalifikuje się pod sąd.</u>
          <u xml:id="u-72.21" who="#StanisławCeberek">(Senator Ryszard Jarzembowski: Publicznie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, panie senatorze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#StanisławCeberek">Dziękuję, że tak dzielnie mi pomagaliście. (Gwar na sali)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#MarszalekSenatu">Bardzo proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Włodzimierza Nieporęta z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie wystąpi pan poseł Jan Andrykiewicz z Polskiego Stronnictwa Ludowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#WłodzimierzNieporęt">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Władza przez czas przewidziany prawem sprawowana jest z przyzwolenia narodu i z jego wyboru, dokonanego w następstwie analizy przedstawionych programów i oceny ludzi desygnowanych do ich realizacji. Konsekwencją tego fundamentu państwa demokratycznego jest zasada cywilnej demokratycznej kontroli nad sferą militarną w ogóle, a nad siłami zbrojnymi w szczególności. Wpisując tę zasadę do projektu konstytucji, Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego potwierdza powszechnie wyrażoną wolę budowy państwa demokratycznego. Porządek prawny państwa demokratycznego wymaga jednoznacznego określenia roli i miejsca siły w państwie. Przedstawiane w tym zakresie propozycje pozwalają odczytać intencje autorów i nie jest przypadkiem, że ludzie oceniający przemiany zachodzące w naszym kraju na ten aspekt działań i tworzonego prawa zwracają szczególną uwagę. Bez wątpienia umieszczenie w projekcie normy zobowiązującej siły zbrojne do zachowania neutralności w sprawach politycznych jest istotnym uzupełnieniem tej zasady. Wszak bezstronność sił zbrojnych w toczących się konfliktach politycznych jest ważną gwarancją demokracji. Odnotujmy, że w projekcie obywatelskim nie ma odniesienia do tych zasad.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#WłodzimierzNieporęt">Zgłoszone projekty konstytucji zawierały różne koncepcje struktury władzy - od modelu prezydenckiego, poprzez różne odmiany modeli pośrednich, do modelu parlamentarno-gabinetowego. Od początku w Komisji Konstytucyjnej zaczął rysować się konsens wokół modelu półprezydenckiego, który z jednej strony podkreśla, że prezydenta RP wybieramy w wyborach powszechnych, a z drugiej - uwzględnia podstawowe funkcje parlamentu, w szczególności w zakresie tworzenia prawa, wyłaniania władzy wykonawczej i jej kontroli. Istota przedstawionego rozwiązania jest szczególnie widoczna w kierowaniu obronnością państwa. Koncentrując uwagę na działaniach władzy wykonawczej, zauważamy konsekwentnie wprowadzoną procedurę podejmowania decyzji w tych sprawach. Projekt upoważnia prezydenta Rzeczypospolitej do podejmowania decyzji tylko na wniosek Rady Ministrów lub prezesa Rady Ministrów. Ponadto przy prezydencie Rzeczypospolitej może działać Rada Bezpieczeństwa Narodowego, która jest organem opiniodawczo-doradczym, oraz prezydent Rzeczypospolitej ma możność zasięgnięcia opinii Rady Gabinetowej, tzn. zwołanej przez siebie Rady Ministrów. Tym samym kompetencje w tej szczególnie delikatnej dziedzinie zostały określone jednoznacznie oraz, co należy podkreślić, został osiągnięty kompromis polityczny i merytoryczny. Kompromis merytoryczny odnosi się do poszanowania zasady ciągłości funkcjonowania organów konstytucyjnych państwa i jednoosobowego kierowania sprawami obronnymi.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#WłodzimierzNieporęt">Projekt obywatelski natomiast przewiduje utworzenie Rady Obrony Rzeczypospolitej, której przewodniczy prezydent, a której kompetencje określi ustawa. Skład rady pozwala przypuszczać, że wyznaczono jej rolę superrządu. Wszak spodziewana nadana ustawą możliwość podejmowania decyzji w sprawach obronności państwa powoduje tak znaczne rozszerzenie kompetencji prezydenta, że model półprezydencki staje się fikcją. Bardzo często podnoszony jest argument, że jest to rozwiązanie na okres wojny. W czasie pokoju warunki działania określone są innymi przepisami. Pogląd taki, z całym szacunkiem dla wygłaszających, jest po prostu iluzją. Otóż postulat wykonalności zadania w okresie wojny powoduje konieczność upoważnienia organu do podejmowania niezbędnych decyzji i działań w okresie pokoju, a więc tym samym przejęcie rzeczywistego kierowania. W istocie rzeczy możemy mieć do czynienia ze znacznym ograniczeniem kompetencji Rady Ministrów, a w szczególności pozbawienie jej funkcji politycznej, wprowadzonej ustawami reformującymi centrum. Wydaje się, że wpisywanie do konstytucji organów, których kompetencje są nie znane, jest poważnym uchybieniem. Zgłaszam zatem poprawkę polegającą na skreśleniu ust. 4 w art. 131 projektu. Przepis ten upoważnia prezydenta Rzeczypospolitej do powoływania naczelnego dowódcy sił zbrojnych na okres wojny. Nie kwestionuję potrzeby wyznaczenia dowódcy wojskowego, organizatora pola walki. Niemniej wydaje się, że powinniśmy jasno określić rolę takiego dowódcy w strukturach państwa i to zarówno w okresie pokoju, jak i wojny. Ustawa o kompetencjach naczelnych organów państwa w zakresie kierowania obronnością państwa jest miejscem ze wszech miar w tej sprawie właściwym.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#WłodzimierzNieporęt">Projekt Komisji Konstytucyjnej przewiduje możliwość wprowadzenia decyzjami Sejmu lub zatwierdzanymi przez Sejm decyzjami prezydenta stanu wojny, wojennego i wyjątkowego oraz upoważnia Radę Ministrów do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Projekt Zgromadzenia Narodowego przewiduje w związku z tymi decyzjami możliwość ograniczenia praw i wolności obywatelskich oraz określa zakres tego ograniczenia. Wskazuje, jakich niezmiernie ważnych instytucji państwa demokratycznego zawiesić lub zmienić w stanie nadzwyczajnym nie można. Projekt obywatelski to zagadnienie przemilcza lub odsyła do ustawodawstwa zwykłego. Niebezpieczeństwa stąd płynące wskazywał w dniu wczorajszym pan poseł Janusz Onyszkiewicz.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#WłodzimierzNieporęt">Z tej trybuny m.in., wbrew obowiązującemu prawu, mówiono o możliwości dokonania wyboru pomiędzy projektem przedstawionym przez Zgromadzenie Narodowe a projektem obywatelskim popartym przez Niezależny Samorządny Związek Zawodowy ˝Solidarność˝. Propozycja ta została odebrana przez ludzi jako rzeczywista możliwość dokonania wyboru pomiędzy równoprawnymi projektami. Ileż w tej propozycji fałszu, hipokryzji, gry politycznej i pogardy dla pracy ludzi. Wnoszone projekty mogły być i były jednakowo traktowane w momencie ich zgłoszenia. Projekt obywatelski pozostał jednak tym, czym był, tj. ważnym, nawet bardzo ważnym pomysłem na ustawę zasadniczą. W projekcie przedstawionym przez Komisję Konstytucyjną natomiast zostały uwzględnione rozwiązania zawarte w różnych zgłoszonych projektach. W następstwie prac legislacyjnych przetworzono je i uporządkowano, tworząc projekt wewnętrznie spójny. Najważniejszym jednak aspektem przedstawionego projektu jest zawarty w nim kompromis. Mówię o ustępstwach poczynionych przez ludzi wywodzących się z różnych ugrupowań politycznych, o jakże odmiennych życiorysach, na rzecz dobra wspólnego. Jest to wartość szczególna, nowa jakość w naszym życiu politycznym, której lekceważyć nie wolno. Projekt jest oczywiście niedoskonały, jak zresztą każdy twór człowieka. Tocząca się teraz dyskusja również wskazuje, jak wiele nurtuje nas wątpliwości, ale najważniejsze jest to, że chcemy się porozumieć. To nasze porozumiewanie się nie może jednak polegać na wyszydzaniu ani na formułowaniu kategorycznego warunku konieczności przyjęcia prawdy jedynej.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#WłodzimierzNieporęt">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Popieram projekt przedstawiony przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego oraz wnioski mniejszości nr 1 i 7, w których proponuje się wprowadzenie jednoizbowego parlamentu i równości kościołów odpowiednio. Ponadto zgłaszam poprawki o charakterze redakcyjnym do art. 112 i 225, których znaczenie polega na ujednoliceniu przesłanek podejmowanych decyzji.</u>
          <u xml:id="u-76.6" who="#WłodzimierzNieporęt">Na zakończenie niech mi będzie wolno z upoważnienia ludzi, z którymi się spotykałem na różnych spotkaniach poselskich, podziękować wszystkim członkom Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i ekspertom pracującym nad tym projektem. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-77.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Jana Andrykiewicza z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan poseł Czesław Śleziak z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#JanAndrykiewicz">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Dumą napawa fakt olbrzymiego zaangażowania państwa parlamentarzystów w proces tworzenia konstytucji. Wypowiedzi stu kilkadziesieciu osób zabierających głos, często polemiczne, wręcz wojownicze, ale przede wszystkim bardzo odpowiedzialne, twórcze, dają nadzieję na ostateczny sukces naszej pracy. Naród polski w chwilach trudnych i ważnych zawsze potrafił gromadzić najlepsze siły dla pozytywnych rozstrzygnięć.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#JanAndrykiewicz">Porównując zmiany, jakie wprowadzili Polacy w ustroju i prawach społecznych, w Konstytucji 3 Maja oraz w konstytucji marcowej, nasza konstytucja - i to zarówno jeśli chodzi o projekt Komisji Konstytucyjnej, jak i projekt wniesiony przez ˝Solidarność˝ - w stosunku do obowiązującej dzisiaj ustawy zasadniczej wprowadza zmiany niewielkie, wręcz akceptuje wypracowane rozwiązania ustrojowe. Płaszczyzna sporu między tymi dwoma projektami jest w mojej ocenie nieporównywalnie mniejsza aniżeli w poprzednich konstytucjach Rzeczypospolitej. Należy zwrócić uwagę, że jest wola pełnego kompromisu. Dlatego też propozycje, które dzisiaj zgłosiła w swym wystąpieniu pani senator Grześkowiak, winny być rozpatrzone przez Komisję Konstytucyjną ze szczególną wnikliwością.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#JanAndrykiewicz">Dzisiaj musimy zapytać: co dla zwolenników dwóch projektów jest granicą kompromisu? Czy dla dobra polskiego narodu potrafimy nakreślić linię tego porozumienia, a przede wszystkim czy tego chcemy? Byłoby rzeczą tragiczną, gdyby konstytucja Rzeczypospolitej wykorzystana była do aktualnej, nawet przedwyborczej walki politycznej. W 1921 r. fakt, że za kilka dni miał się odbyć plebiscyt na Śląsku, decydujący o przynależności tego obszaru do Polski, skłonił parlamentarzystów II Rzeczypospolitej do przyśpieszenia uchwalenia konstytucji. Dzisiaj Polska jest w przededniu wstąpienia do ważnych struktur europejskich. Odpowiedzmy sobie: czy łatwo będzie nam wstąpić do NATO i Unii Europejskiej, nie mając akceptowanej przez większość narodu konstytucji? Byliśmy pierwszym państwem w Europie Środkowo-Wschodniej, gdzie zatryumfowało porozumienie dające w efekcie bezkrwawą rewolucję niepodległościową. Jak to się stało, że tych zmian, które wypracowaliśmy w praktyce, nie udało się zapisać w nowej ustawie zasadniczej, a państwo funkcjonuje w oparciu o protezę, którą jest ˝mała konstytucja˝?</u>
          <u xml:id="u-78.3" who="#JanAndrykiewicz">Kiedy dzisiaj słucham niektórych wystąpień, to mam wrażenie, jakby przemawiali przedstawiciele dwóch różnych plemion, a nie jednego narodu o tysiącletniej pięknej historii. Dzisiaj wchodzimy w trzecie, a nie w drugie tysiąclecie, dlatego z tej trybuny apeluję dla dobra Rzeczypospolitej Polskiej, naszej ojczyzny: powiedzmy, z których zapisów możemy zrezygnować? Gdzie jest ten obszar wspólny dla wszystkich propozycji? Uchwaloną konstytucję można będzie bowiem nowelizować, jeśli większość Zgromadzenia Narodowego kiedykolwiek tak postanowi, i będzie to niewątpliwie łatwiejsze aniżeli za rok, dwa czy może pięć uchwalenie nowej konstytucji. Chyba że ktoś chciałby skorzystać ze wzorów 1934 r., bo choć konstytucja kwietniowa 1935 r. sprawdziła się w okresie II wojny światowej, forma jej uchwalenia nie jest godna naśladowania. Jeśli dzisiaj nie sprawdzimy się przy tworzeniu najwyższego prawa dla Rzeczypospolitej, jutro trudno nam będzie uzgodnić warunki wejścia do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-78.4" who="#JanAndrykiewicz">W wielu wystąpieniach te kwestie, do których się chciałem odnieść w sposób szczegółowy, były wielokrotnie podnoszone. Z wieloma poprawkami, które zgłosili panie i panowie posłowie i senatorowie, się zgadzam. Dlatego też, jeśli państwo pozwolą, podziękuję za zgłoszenie tych poprawek i sam już nie będę ich przedstawiał. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Czesława Śleziaka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie głos zabierze pani poseł Janina Kraus z klubu BBWR i KPN.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#CzesławŚleziak">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Przypadł nam w udziale zaszczyt, ale i odpowiedzialność uczestniczenia w jednym z najważniejszych wydarzeń dla narodu, państwa, społeczeństwa, jednostki. Dzisiaj być może określamy przyszłość naszą, naszych dzieci i wnuków.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#CzesławŚleziak">Niech mi będzie wolno z tej wysokiej trybuny zwrócić się do mojej 5-letniej córeczki Oleńki, do jej rówieśników. Kiedy po latach zapytasz mnie, córeczko, czy dzieło, w którego tworzeniu w małej cząstce dane mi było uczestniczyć, było dobre, odpowiem, że było zgodne z moim ówczesnym stanem wiedzy, doświadczenia, intuicji, a część moich socjaldemokratycznych, lewicowych przekonań złożyłem na ołtarzu narodowego kompromisu. Konstytucji nie tworzy się bowiem dla tej czy innej partii politycznej. Tworzymy ją dla Polski. Przepraszam za osobisty wątek, ale ma on szerszy wymiar.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#CzesławŚleziak">Projektując przyszłość, za najważniejsze uznaję wzmacnianie tych procesów w Polsce, które zgodne są z pozytywnymi megatrendami współczesnej cywilizacji. Wśród nich naukowcy za szczególnie istotny uznają zrównoważony, trwały rozwój - ekorozwój. Tego zagadnienia, zagadnienia ekologii w konstytucji, dotyczy moje wystąpienie. Pragnę zastanowić się nad tym, w jakim zakresie znajduje ono odzwierciedlenie w sprawozdaniu Komisji Konstytucyjnej i w innych projektach.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#CzesławŚleziak">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Ludzkość osiągnęła taki punkt swego rozwoju, w którym musi dokonać wyboru. Świat staje w obliczu pogłębiającej się biedy, głodu, chorób, analfabetyzmu, stale pogarsza się kondycja ekosystemów, od których zależy nasza pomyślność. Nadal zwiększa się nierówność między bogatymi i biednymi - twierdzi Michael Keating w napisanej potocznym językiem wersji dokumentu Agenda 21 przyjętego na Szczycie Ziemi w Rio w 1992 r. Zadaniem naszym, ludzi żyjących w końcu naszego stulecia, jest zmienić ten stan, przejść do modeli zrównoważonego rozwoju i sposobu życia.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#CzesławŚleziak">Zadanie nie jest łatwe, a wręcz przerażająco trudne. Wielu w ogóle wątpi, czy możliwe do wykonania. Sądzę, że jest możliwe, pod warunkiem że za busolę zmian, za ich podstawę uznamy zrównoważony, trwały rozwój. Musimy zmierzać do takiego typu rozwoju społeczeństwa, w którym następuje proces zintegrowania działań związanych z przemianami politycznymi, gospodarczymi, społecznymi oraz ich konsekwencjami ekologicznymi. Chodzi tu o sprawiedliwość międzypokoleniową, grosso modo, chodzi o zaspokojenie potrzeb materialnych i cywilizacyjnych obecnego pokolenia z równoczesnym tworzeniem i utrzymaniem warunków do zaspokojenia potrzeb pokoleń przyszłych. Chodzi tu o równoważenie szans pomiędzy człowiekiem a przyrodą, zapewnienie zdrowego funkcjonowania w sensie fizycznym, psychicznym, społecznym i ekonomicznym jednostek ludzkich, przy zachowaniu trwałości podstawowych procesów przyrodniczych wraz ze stałą ochroną różnorodności biologicznej. Na tej drodze sprawą kluczową jest prawo, a w szczególności ustawa zasadnicza.</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#CzesławŚleziak">Czy i jak dalece przyjęty przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego projekt kieruje się zasadą ekorozwoju? Nim odpowiem na to pytanie, pragnę zauważyć, że problem zrównoważonego rozwoju napotykał i napotyka różne bariery. O drodze do aktualnych zapisów dotyczących ochrony środowiska mówił w swoim wystąpieniu pan poseł Radosław Gawlik, co zwalnia mnie z jej omawiania. Aktualne zapisy były możliwe dzięki współpracy przedstawicieli różnych ugrupowań politycznych. To środowisko ekologów pragnie wyeliminować nieszczęście współczesnej polityki - nastawienie na krótkoterminową działalność.</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#CzesławŚleziak">Przy dokonywaniu analizy porównawczej projektów Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i ˝Solidarności˝ nasuwa się wniosek, że projekt Komisji Konstytucyjnej w szerszy, pełniejszy sposób uwzględnia problem ochrony środowiska. Projekt ˝Solidarności˝ nie zawiera pojęcia zrównoważonego rozwoju. Co więcej, w małym stopniu mieści się w filozofii trwałego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-80.7" who="#CzesławŚleziak">Warto również odnotować, że wśród projektów konstytucji zgłaszanych przez poszczególne ugrupowania w latach 1989-1993 tylko w kilku znalazły się jakiekolwiek zapisy dotyczące ochrony środowiska. Dotyczy to także tych mówców, którzy tak dużo mówią o prawie naturalnym, a tak niewiele miejsca poświęcili związkom człowieka z przyrodą. A przecież idea sprawiedliwości społecznej - jak pisze Al Gore w pięknej książce ˝Ziemia na krawędzi. Człowiek a ekologia˝ - w Piśmie Świętym jest nierozerwalnie związana z ekologią. ˝Ustęp za ustępem degradacja środowiska i niesprawiedliwość społeczna idą ze sobą ręka w rękę˝. Jest bezdyskusyjne, że powaga problemów ekologicznych odsłania głębię moralnego kryzysu człowieka, nakazuje od nowa zdefiniować stosunki człowieka z naturą. Wybitny filozof katolicki prof. Mieczysław Krąpiec pisze: ˝Zagadnienie dziś tak ważne - ekologia - nie da się rozwiązać w oderwaniu od człowieka˝</u>
          <u xml:id="u-80.8" who="#CzesławŚleziak">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Różnie w różnych państwach traktowana jest konstytucyjna ochrona środowiska czy szerzej - ekorozwoju w ustawach zasadniczych. Inny jest sposób myślenia o punkcie odniesienia prawa ochrony środowiska. Na przykład konstytucja Norwegii koncentruje uwagę na prawach obywateli. W projekcie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego punktem odniesienia są władze publiczne. Wynika to m. in. z dzielącego nas dystansu społeczno-gospodarczego, zasadniczo odmiennej sytuacji w ochronie środowiska czy z uwarunkowań kulturowych wprowadzenia myślenia ekologicznego.</u>
          <u xml:id="u-80.9" who="#CzesławŚleziak">Zgadzam się z tymi, którzy podkreślali, że z zapisów dotyczących ochrony środowiska możemy być dumni. Zapisy o ekorozwoju, o zapewnieniu bezpieczeństwa ekologicznego współczesnemu i przyszłym pokoleniom, o tym, że każdy ma prawo do informacji o stanie i ochronie środowiska, o potrzebie wspierania działań obywateli na rzecz ochrony środowiska i poprawy stanu środowiska czy wreszcie konstytucyjne umocowanie zasady ˝zanieczyszczający płaci˝ - odpowiadają wyzwaniom XXI wieku.</u>
          <u xml:id="u-80.10" who="#CzesławŚleziak">Na koniec krótko w sprawie konstytucjonalizacji praw socjalnych. Podzielam niepokój i wątpliwości dotyczące kwestii praw socjalnych obywateli. Czy nie czynimy kroku wstecz w zakresie tych praw? Czy nie zostało wyeliminowane prawo do pracy jako prawo podmiotowe? Prawa socjalne sformułowane w dokumentach międzynarodowych były rezultatem wielu dziesięcioleci walk ruchów lewicowych i postępowych. Nie odstawiajmy ich do lamusa historii, bo ona bywa przewrotna!</u>
          <u xml:id="u-80.11" who="#CzesławŚleziak">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Tym wszystkim, którzy podkreślają i koncentrują się na niedoskonałościach projektu Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, choć zostanie on zapewne ulepszony w drugim czytaniu, w dalszych pracach legislacyjnych, chcę za słynnym angielskim republikaninem, krytykiem dyktatury Cromwella, powiedzieć: Nie poszukujmy doskonałości, dobrze wiedząc, że nie ma jej wśród ludzi. Poszukujmy jednak takiej ludzkiej konstytucji, której wady byłyby najmniejsze lub najbardziej zasługujące na wyrozumiałość. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę panią poseł Janinę Kraus z klubu BBWR i KPN. Następnie zabierze głos pani poseł Urszula Pająk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#JaninaKraus">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Moje wystąpienie chciałabym poświęcić tylko kilku wybranym problemom, które w moim - opartym na głębokiej analizie - przekonaniu czynią parlamentarny projekt konstytucji w jego obecnym kształcie nie do zaakceptowania. Przydatność tego projektu mogłaby polegać jedynie na wykorzystaniu niektórych fragmentów jako uzupełnienia czy też uszczegółowienia projektu obywatelskiego. Ten ostatni bowiem tworzy spójną wewnętrznie i jasno określoną co do celów i intencji całość, wyprowadzoną z prawa naturalnego, to jest nie umownych, i nie przez nas stworzonych, wartości i zasad obiektywnie zdeterminowanych. Chodzi tu o generalne wartości i zasady wynikające przede wszystkim z Ewangelii, które dla wszystkich ludów i narodów świata, bez względu na wiarę, otworzyły nową epokę w dziejach ludzkości. Chrześcijanie liczą ją wprost od narodzin Chrystusa. Ludzie niewierzący lub wyznający inne religie, choć nie wymieniają wprost imienia Chrystusa, zgodnie nazywają ją ˝naszą erą˝. Rok 1997 jest rokiem uznawanym przez wszystkie cywilizowane narody w ich stosunkach międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#JaninaKraus">Nie jest to miejsce, ani czasu nie dość, aby prowadzić długie wywody uzasadniające współczesne rozumienie prawa naturalnego i jego bezdyskusyjną wyższość nad prawem stanowionym. Myślę o prawie naturalnym, uwzględniającym nie tylko systemowy, ale także dynamiczny i wymagający stochastycznych analiz charakter ludzkiego świata, będący przeciwieństwem statycznego i mechanistycznego jego dawniejszego pojmowania. W tym świecie stałe są generalne wartości i zasady konstytuujące współżycie i współdziałanie ludzi, ich naczelne cele, a w sumie także trendy rozwojowe, a nie jakieś konkretne pojedyncze procesy i szczegółowe rozwiązania, bo te się oczywiście zmieniają i muszą się zmieniać w dostosowaniu do warunków. Chodzi o takie wartości i zasady, które stanowią warunek sine qua non osiągania przez narody i ludzi obiektywnie pojmowanego powodzenia i subiektywnej szczęśliwości. Umieszczenie odpowiedniego zapisu w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej pozwoliłoby, bez łamania naczelnych zasad państwa prawnego, uchwalać ustawy z jednej strony karzące czyny i działalność obiektywnie szkodliwą dla społeczeństwa i poszczególnych ludzi, a także państwa i gospodarki, a z drugiej strony - uniemożliwiające legalizację tego rodzaju działalności według uznania każdorazowej większości parlamentarnej. Mówiąc bardzo konkretnie: obecność prawa naturalnego w konstytucji w proponowanym tutaj jego rozumieniu uniemożliwiałaby tworzenie prawa w szerokim odbiorze społecznym w coraz większym stopniu niemoralnego, a nawet kryminogennego, depenalizującego takie czyny, które zawsze były i są obecnie uznawane powszechnie za naganne, szkodliwe i godne potępienia.</u>
          <u xml:id="u-82.2" who="#JaninaKraus">Dotychczasowy przebieg prac nad konstytucją, jak i obecny kształt projektu parlamentarnego oraz tocząca się tutaj w ciągu ostatnich dni w Zgromadzeniu Narodowym debata ujawniają z całą ostrością tragiczną spuściznę ostatnich kilkudziesięciu lat zamętu pojęciowego i ideowego, wywołanego ponadczterdziestoletnim panowaniem komunizmu i ostatnimi przemianami, dokonującymi się w stosunkach politycznych i świadomości elit.</u>
          <u xml:id="u-82.3" who="#JaninaKraus">Mówi się, że obecny kształt konstytucji jest kompromisem. Ale praktycznie nie jest to żaden kompromis. To zlepek często sprzecznych wartości, dążeń, ukrytych, a obcych większości Polaków, intencji oraz wzniosłych deklaracji bez pokrycia. Tu lepiszczem stały się pojęcia, które kiedyś miały jednoznaczne definicje i denotacje zarówno dla zwykłych ludzi, jak i dla elit, a dziś, w użyciu obecnych elit, zdają się być pustymi dźwiękami, pod które mogą być podkładane dowolne treści, a te zaś wykorzystywane do dowolnych celów. Klasycznym tego przykładem jest występujące w konstytucji pojęcie suwerenności. Ten problem nie jest nowy. Wielokrotnie w debatach sejmowych słysząc, jak lekko i nieodpowiedzialnie niektórzy politycy traktują ten termin, widziałam konieczność jego jednoznacznego zdefiniowania i robiłam to w moich wystąpieniach. Powtórzę więc raz jeszcze: Suwerenność to realna możliwość samodzielnego decydowania narodu i państwa o sprawach dla niego najważniejszych w sposób odpowiadający jego najlepiej pojętym potrzebom i możliwościom. Ciekawa jestem, jak rozumieli i traktowali pojęcie suwerenności konstruktorzy projektu konstytucji, którzy w art. 123 nakładają na prezydenta obowiązek stania na straży suwerenności państwa. W art. 9 proponują zapis: Rzeczpospolita Polska może na podstawie umowy międzynarodowej przekazać organizacji międzynarodowej lub organowi międzynarodowemu kompetencje organów władzy państwowej w niektórych sprawach, w art. 86 zaś proponują w zasadzie pierwszeństwo prawa międzynarodowego nad krajowym. Dla każdego normalnie myślącego człowieka oznacza to tworzenie przez konstytucję możliwości zrezygnowania przez Polskę z nieokreślonego bliżej zakresu swojej suwerenności na rzecz międzynarodowych organów i organizacji. I to w sytuacji - patrząc na rzecz w kontekście procesów integracyjnych z Unią Europejską - kiedy Unia nakłada na Polskę obowiązek dostosowywania polskiego ustawodawstwa do ustawodawstwa unijnego, a przyszły kształt tego ostatniego jest nieokreślony, niepewny dla samej Unii (podobnie zresztą jak jej przyszły kształt ustrojowy i zasady, na których ma ona działać). Polska dotąd i w perspektywie najbliższych kilku lat na rozwój sytuacji w tych dziedzinach nie będzie miała żadnego realnego wpływu, a preambuła Układu Europejskiego kończy się zapisem, iż: ˝końcowym celem Polski jest członkostwo we Wspólnocie˝. Aż strach myśleć, co w rzeczywistości może oznaczać słowo ˝końcowy˝.</u>
          <u xml:id="u-82.4" who="#JaninaKraus">Problem zagrożeń dla suwerenności Polski, tworzony przez parlamentarny projekt konstytucji, na tym się jednak nie kończy. Konstytucja ma być ustawą zasadniczą na długi czas, wystarczająco długi, by w myśl układu z Maastricht centralny Narodowy Bank Polski musiał stać się elementem europejskiego systemu banków centralnych z Europejskim Bankiem Centralnym na czele. Ten system został pomyślany jako suwerenny, zarówno w stosunku do państw narodowych, jak i samej Unii Europejskiej. Autorom konstytucji nie stało widać wyobraźni, aby uwzględnić w niej konsekwencje powstania tego nowego tworu dla systemu władzy państwowej w Polsce. Dziś już wiadomo, że proponowany w konstytucji zapis o trójpodziale władzy stanie się nieaktualny, bo powstanie czwarta, i to zinstytucjonalizowana, suwerenna, władza - międzynarodowego bezosobowego kapitału. I tak naprawdę, to ona będzie wyznaczała kryteria i determinanty rozwoju społeczno-gospodarczego każdego kraju członkowskiego Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-82.5" who="#JaninaKraus">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wszystko, co powiedziałam w odniesieniu do suwerenności, można odnieść do takich fundamentalnych pojęć, którymi posługuje się dyskutowany projekt konstytucji, jak: naród, niepodległość, nienaruszalność, niepodzielność terytorialna państwa, a także wiele innych. Na takich niejasnościach konstytucja nie może się wspierać. W sytuacji istniejącego zamętu pojęciowego, aby uniknąć w przyszłości groźnych w skutkach nieporozumień interpretacyjnych, chciałoby się powiedzieć, iż konstytucja powinna zostać wyposażona w słowniczek podstawowych terminów, i to oczywiście w słowniczek polski. I dopiero takie merytoryczne ujednolicenie terminów i pojęć oraz wartości, które one wyrażają, mogłoby stać się podstawą wyjściową do jakiegoś rozsądnego, a przy tym dopuszczalnego kompromisu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo panią poseł Urszulę Pająk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jako następny zabierze głos pan poseł Stanisław Stec z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#UrszulaPająk">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Parlamentarzyści! Podczas pierwszego czytania projektów konstytucji przedłożonych w określonym przepisami trybie, byłam jedną z tych, którzy wnosili o uwzględnienie jeszcze jednego, maleńkiego, bo złożonego zaledwie z kilku paragrafów, projektu konstytucji ekologicznej.</u>
          <u xml:id="u-84.1" who="#UrszulaPająk">Projekt ten powstał na skutek niewystarczająco chroniących środowisko naturalne zapisów w projektach konstytucji już istniejących. Nie można również wykluczyć, że autorom mogło zależeć także na zupełnym odpolitycznieniu tego problemu, aby zdobyć dla niego poparcie wszystkich sił politycznych czy społecznych. Warto pamiętać, że stosunkowo najwięcej na temat ochrony środowiska można było znaleźć w projekcie złożonym przez SLD, natomiast projekt wniesiony przez NSZZ ˝Solidarność˝, zwany szumnie i dumnie projektem obywatelskim, poza bardzo ogólnym zapisem na początku, w dalszym tekście zupełnie tego problemu nie zauważa. Może więc dobrze się stało, że ten odrębny projekt konstytucji ekologicznej powstał, że mimo niewniesienia go w określonym przepisami trybie został przez członków Zgromadzenia Narodowego dostrzeżony i że następnie był uwzględniony w trakcie prac powołanej przez Zgromadzenie Narodowe Komisji Konstytucyjnej. Efekty tego uwzględnienia omówił poseł Gawlik.</u>
          <u xml:id="u-84.2" who="#UrszulaPająk">Pragnę dziś bardzo, bardzo gorąco podziękować wszystkim tym członkom Komisji Konstytucyjnej, którzy w ferworze ostrych nieraz sporów o sprawy z punktu widzenia polityków rzeczywiście ważne, jak na przykład podział władzy pomiędzy rządem, Sejmem, Senatem i prezydentem, nie zgubili spraw znacznie ważniejszych z punktu widzenia zwykłego, nie mającego pojęcia o wielkiej polityce człowieka.</u>
          <u xml:id="u-84.3" who="#UrszulaPająk">Różnie dziś jeszcze podchodzimy do potrzeby ochrony środowiska. W czasie gdy my byliśmy w wieku szkolnym, nikt nas tego nie uczył, bo nie było takiej potrzeby - rzeki były pełne czystej wody, powietrze świeże, a trawa i lasy zielone. Nikomu nawet nie przyszło do głowy, że w ciągu jednego pokolenia może być inaczej, że w którymś momencie rzeki zamienią się w trujące ścieki, w powietrzu będzie więcej spalin niż tlenu, a wiele drzew w środku lata straszyć będzie martwymi konarami. Żyjąc w betonowo-asfaltowych mrowiskach, mając żywność nie gdzieś na polu czy w oborze, ale w pobliskim sklepie, mając wodę w kranie, żyjąc w szalonym tempie, aby zarobić na te wszystkie cudeńka, które daje nam dzisiejsza cywilizacja i postęp technologiczny, nie zauważamy często, że przyroda na naszych oczach i przy naszej cichej akceptacji umiera. Wielu z nas nadal jeszcze nie widzi związku pomiędzy żywą przyrodą a dalszym bytem człowieka na ziemi. Gdyby nie widzieli tego wyłącznie przeciętni obywatele, którzy ponoszą odpowiedzialność tylko za własne życie, to jeszcze pół biedy. Tragedią jest jednak, jeśli tego związku nie widzą także i ci, którzy z jednej strony, chociażby przez publikacje prasowe, wpływają poważnie na świadomość społeczeństwa, z drugiej zaś, tworzą, współtworzą lub rządzą na podstawie istniejącego prawa. Przykładem niech będzie pogląd wygłoszony na tej sali tydzień temu przez ministra transportu i gospodarki morskiej, a także prasowa wypowiedź pana prof. Wiktora Osiatyńskiego. Obaj panowie są zdania, że nie można ograniczać wolności obywatelskich w imię czegoś takiego, jak właśnie ochrona środowiska.</u>
          <u xml:id="u-84.4" who="#UrszulaPająk">Ponieważ prawa, w tym najważniejszego z nich - konstytucji, nie tworzymy dla siebie, ale dla obywateli, być może, również dla przyszłych pokoleń, odpowiedzmy sobie na pytanie, co naprawdę jest niezbędne dla życia i zdrowia człowieka. Aby człowiek mógł korzystać z różnych praw i wolności, musi żyć, być w miarę zdrowy i wykształcony. Do istnienia człowieka niezbędne są tylko i aż trzy podstawowe elementy: powietrze, którym oddycha, woda i żywność - to rośnie lub jest hodowana na glebie. Cała reszta potrzeb wyższego rzędu, czy nam się to podoba czy nie, jest już tylko efektem rozwoju społecznego, cywilizacyjnego, edukacji i postępu technicznego.</u>
          <u xml:id="u-84.5" who="#UrszulaPająk">Nie negując żadnych potrzeb dzisiejszego człowieka, chcę zauważyć, że pogorszenie jakości, ograniczenie lub brak możliwości zaspokojenia tych podstawowych, potrzeb może wręcz wyeliminować potrzeby wyższego rzędu. Dlaczego? Otóż obce naturze związki czy pierwiastki chemiczne wywołują w organizmie człowieka ogromne spustoszenie, choroby, o których sami, będąc jeszcze dziećmi, nawet nie słyszeliśmy, bo nie istniały albo występowały ogromnie rzadko. Warto przy okazji zwrócić uwagę, że choroby wynikające z życia w systematycznie zatruwanym środowisku nie pojawiają się natychmiast, nic nie dzieje się tak nagle, jak np. w wypadku samochodowym. Tu skutki widzimy natychmiast. Jesteśmy przerażeni widokiem zmasakrowanych ciał i efekt jest taki, że zdecydowana większość stara się jeździć ostrożnie, a niesubordynowanych staramy się zdyscyplinować poprzez zaostrzanie prawa i ściganie przez policję drogową. Tymczasem, chyba właśnie ze względu na fakt, że skutki zatrucia środowiska są rozłożone w czasie, i to w czasie bardzo rozległym, sięgającym nawet do przyszłych pokoleń, nie umiemy dostrzec powiązań między przyczyną a skutkiem. I to nas jakoś nie przeraża, chociaż...</u>
          <u xml:id="u-84.6" who="#UrszulaPająk">Nie każdy z nas potrafi zrozumieć, dlaczego na przykład część małżeństw nie jest w stanie mieć dzieci, dlaczego niektóre matki nie są w stanie donosić ciąży, bo albo poronią, albo płód zamiera w ich łonie, dlaczego rodzą się dzieci już od urodzenia chore, astmatyczne, alergiczne, z upośledzeniami fizycznymi lub umysłowymi, z przerażającymi wadami genetycznymi, chore na różne postaci raka, dzieci rośliny, dzieci mutanty niezdolne nigdy do stania się w dorosłym życiu normalnymi obywatelami, mogącymi pojąć czy domagać się swoich obywatelskich praw. Dobrze jeszcze, jeżeli potrafią samodzielnie zaspokoić własne potrzeby fizjologiczne, często jednak i do tak naturalnych czynności potrzebują pomocy drugiego człowieka.</u>
          <u xml:id="u-84.7" who="#UrszulaPająk">Zdaję sobie sprawę, że to, co tu opowiadam, brzmi jak scenariusz filmu grozy, ale nie opowiadam scen z fantastycznego filmu, opisuję rzeczywistość, którą mamy już dziś, chociaż nie chcemy jej dostrzec, chociaż staramy się ją wstydliwie schować w domach pomocy społecznej. I można by ją schować, gdyby takie przypadki zdarzały się wyjątkowo rzadko. Ale, niestety, dzieci z mniej lub bardziej uszkodzonym kodem genetycznym jest coraz więcej, na przykład na Śląsku jest to już co trzecie dziecko. Co będzie, jeżeli takie dzieci dożyją wieku dorosłego i zechcą mieć własne dzieci lub gdy nałożą się na siebie dwa różnie uszkodzone kody genetyczne? Czy rzeczywiście w imię korzystania przez nas dzisiaj z niczym nie ograniczonego prawa do zanieczyszczania środowiska mamy pozwolić na taki właśnie zdegenerowany rozwój przyszłych pokoleń? Czy te przyszłe zdegenerowane pokolenia potrafią zrozumieć prawa dzisiaj przez nas tworzone i korzystać z nich? Czy mamy prawo do zaniechania jakichkolwiek działań mogących bodaj częściowo ograniczyć możliwe już dziś do przewidzenia nieszczęścia? Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie, musimy uczynić wszystko, co z naszej strony możliwe, aby powstrzymać emisję niebezpiecznych, szczególnie kancerogennych i mutagennych toksyn do środowiska.</u>
          <u xml:id="u-84.8" who="#UrszulaPająk">Jednym ze sposobów jest właśnie zapisanie w prawie dla państwa i jego obywateli najważniejszym, czyli w konstytucji, obowiązku ochrony środowiska przynajmniej w sposób nie pogarszający jego obecnego stanu, a jeżeli to tylko możliwe tak, by naprawiać ten stan - nawet jeżeli w tym celu będziemy musieli zrezygnować z części przysługujących nam praw i wolności obywatelskich. Będąc świadomi, w imię jakich racji to robimy - że tu nie chodzi już tylko o jakieś ptaszki, żabki czy kwiatki, jak to pogardliwie usiłują bagatelizować przeciwnicy działań ekologów, ale o coś znacznie ważniejszego - nie będziemy mieli wątpliwości, czy musimy to zrobić, czy też jest to tylko niczym nie uzasadniona nadgorliwość. Nie mając tych wątpliwości, zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, aby projekt konstytucji, przygotowywany tak długo, tak pracowicie i z tak dużą świadomością o odpowiedzialności za przyszłe pokolenia, był zaakceptowany przez społeczeństwo i wszedł w życie tak szybko, jak tylko to będzie możliwe. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-85.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Stanisława Steca z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jako następny wystąpi senator Ryszard Jarzembowski z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#StanisławStec">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Na wstępie chciałbym wyrazić moje skromne słowa uznania dla wszystkich członków Komisji Konstytucyjnej za wkład pracy w opracowanie projektu konstytucji, który jest przedmiotem drugiego czytania w Zgromadzeniu Narodowym. Dzięki zaangażowaniu i determinacji członków Komisji Konstytucyjnej jest szansa, aby Zgromadzenie Narodowe tej kadencji zrealizowało obowiązek uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-86.1" who="#StanisławStec">Podzielam pogląd większości występujących w dyskusji, że jest to dobry projekt. W żadnym wypadku nie jest to projekt konfrontacyjny. Godny podkreślenia jest fakt, że projekt konstytucji stwarza warunki rozwoju gospodarczego przy jednoczesnym zabezpieczeniu spraw socjalnych w postaci ustawowego ustalenia płacy minimalnej, zajęcia stanowiska w sprawie zatrudnienia, bezpłatnej opieki zdrowotnej, zapewnienia prawa do zabezpieczenia społecznego oraz bezpłatnej nauki w szkołach publicznych. Stworzenie w projekcie konstytucji zarysu polityki gospodarczej naszego kraju należy uznać za ważny dorobek członków Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-86.2" who="#StanisławStec">Ważnym rozwiązaniem w projekcie konstytucji jest rozdział o finansach publicznych. W rozdziale tym zabezpiecza się działania rządu, Narodowego Banku Polskiego, państwowych osób prawnych w zakresie obrotu państwowymi środkami publicznymi, tak że mogą być realizowane tylko na podstawie uregulowania ustawowego. Ważny jest zapis odnośnie do ograniczenia wysokości długu publicznego w stosunku do wartości rocznego produktu krajowego brutto. Podkreślenia wymaga jednak, że jest to bariera, która powoduje, że w wypadku potrzeby zwiększenia długu publicznego niezbędna będzie zmiana konstytucji, a przecież nie zawsze zwiększenie długu publicznego oznacza działanie wbrew interesom kraju. Jednak mimo tych zastrzeżeń opowiadam się za określeniem w konstytucji bariery w zakresie wysokości zaciągania pożyczek lub udzielania gwarancji i poręczeń finansowych, w następstwie których powstaje dług publiczny, jako elementu odpowiedzialnej długookresowej polityki ekonomicznej. W tym miejscu zgłaszam poprawkę o uzupełnienie treści art. 212 ust. 3 i 4 o słowo ˝poręczenia˝, gdyż one też mogą tworzyć zobowiązania budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-86.3" who="#StanisławStec">Ciekawe rozwiązanie zawiera art. 216, który nie określa co prawda wysokości deficytu budżetowego w stosunku do produktu krajowego brutto, jednak wysokość przyjęta w projekcie ustawy budżetowej przez rząd nie może być przez posłów zmieniana. Jest to ważne rozstrzygnięcie, ponieważ wysokość deficytu budżetowego ma bezpośredni wpływ na poziom inflacji. Podkreślenia wymaga jednak fakt, że takie stanowisko, mimo braku zapisu konstytucyjnego, przyjęła Komisja Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów przy opiniowaniu projektów budżetu, co następnie było akceptowane przez Sejm obecnej kadencji. Posłowie, chcąc zwiększyć określone wydatki, mogą podwyższyć dochody lub ograniczyć wydatki w innych częściach projektu budżetu. Mogą także przyjąć założenie zmniejszenia deficytu budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-86.4" who="#StanisławStec">Ważnym rozstrzygnięciem jest stwierdzenie w art. 216 ust. 2, że deficyt budżetowy nie może być pokrywany przez zaciąganie kredytów w centralnym banku państwa. Finansowanie deficytu za pomocą kredytu z banku centralnego uważane jest przez większość ekonomistów za czynnik najbardziej inflacjogenny. Proponuję jednak, aby ten artykuł obowiązywał dopiero po upływie jednego roku od ogłoszenia ustawy konstytucyjnej. Przecież w ustawie budżetowej na 1997 r. jest artykuł zobowiązujący Narodowy Bank Polski do zakupu bonów skarbowych wartości 2,6 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-86.5" who="#StanisławStec">Mało precyzyjny jest zapis w art. 213 ust. 2 i w praktyce może być dowolnie interpretowany, może być powodem bardzo licznych skarg konstytucyjnych.</u>
          <u xml:id="u-86.6" who="#StanisławStec">Za optymistyczne należy przyjąć również rozwiązanie, wynikające z art. 218, o przedkładaniu przez Radę Ministrów projektu ustawy budżetowej na rok następny do końca września danego roku. Będzie to wymagało znacznie wcześniejszego rozpoczęcia prac nad projektem ustawy budżetowej, a terminy wynikające z ustawy o kształtowaniu środków na wynagrodzenia w państwowej sferze budżetowej przewidują zakończenie konsultacji do końca sierpnia. Należy ewentualnie rozważyć w tym wypadku zmianę ustawy o kształtowaniu środków na wynagrodzenia w sferze budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-86.7" who="#StanisławStec">Ciekawym rozwiązaniem, odnoszącym się do ustawy budżetowej uchwalonej przez Sejm, jest ograniczenie prawa prezydenta tylko do zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie ustawy w zakresie zgodności z konstytucją. Prezydent nie będzie miał natomiast prawa zawetowania tej ustawy. Jest to jednoznaczne określenie, że za politykę gospodarczą odpowiedzialny jest rząd.</u>
          <u xml:id="u-86.8" who="#StanisławStec">Za ważne rozwiązanie należy uznać utrzymanie niezależności Narodowego Banku Polskiego w zakresie ustalania i realizowania polityki pieniężnej. Jednak politykę pieniężną według projektu konstytucji ustalać będzie corocznie nie prezes NBP, lecz Rada Polityki Pieniężnej. Osobiście opowiadałbym się za nazwą Rada Banku. Niemniej jest to bardzo ważne rozwiązanie, które zabezpiecza przed realizacją polityki pieniężnej ustalanej dotychczas praktycznie przez jedną osobę.</u>
          <u xml:id="u-86.9" who="#StanisławStec">Jednocześnie wyrażam poparcie dla poprawek zgłoszonych przez pana posła Wiesława Ciesielskiego dotyczących art. 223. Składam jednak poprawkę, by w art. 223 słowa ˝do wiadomości Sejmowi˝ zamienić na: ˝do zatwierdzenia Sejmowi˝, bo przekazywanie założeń polityki pieniężnej do wiadomości Sejmowi jest po prostu nieskuteczne, tym bardziej że przez zatwierdzenie polityki pieniężnej Sejm będzie mógł zabezpieczyć to, że Narodowy Bank Polski wraz z rządem będzie współpracował nad umożliwieniem realizacji ustawy budżetowej, w której zakłada się określony poziom inflacji, określony poziom deficytu budżetowego, na co ma przecież wpływ również polityka pieniężna.</u>
          <u xml:id="u-86.10" who="#StanisławStec">W art. 186 jest znaczące rozstrzygnięcie o ostateczności orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Zgłaszam poprawkę zmierzającą do przyjęcia rozwiązania, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mogą być przyjmowane jako ostateczne w wypadku, gdy są przyjmowane jednogłośnie. W przypadku nieprzyjęcia przez Wysokie Zgromadzenie tej poprawki, popieram jako minimum wniosek mniejszości nr 36, mówiący o ostateczności orzeczeń Trybunału, jeżeli zostały uchwalone większością 2/3 ustalonego składu Trybunału Konstytucyjnego. Nie mogą być kwalifikowane jako ostateczne orzeczenia przyjęte różnicą 1 głosu, jak było w przypadku orzeczenia dotyczącego ustawy o ogródkach działkowych. Wymóg jednomyślności lub większości 2/3 głosów jest niezbędny, gdyż często orzeczenia Trybunału powodują dodatkowe obciążenia budżetowe. Zapis o konieczności zapoznania się z opinią Rady Ministrów czy określenia terminu utraty mocy obowiązującego aktu normatywnego przesuwa co prawda obciążenie o rok, ale jednak to obciążenie musi być zrealizowane.</u>
          <u xml:id="u-86.11" who="#StanisławStec">Popieram także wniosek mniejszości nr 38 w zakresie możliwości kontroli przez NIK działalności organów samorządowych, komunalnych osób prawnych i innych komunalnych jednostek organizacyjnych z punktu widzenia legalności, gospodarności i rzetelności w przypadku korzystania ze środków publicznych. Brak takiego zapisu uniemożliwi przedstawienie Sejmowi informacji przez prezesa NIK dotyczących efektywności gospodarowania środkami publicznymi w terenie. Ponadto może uniemożliwić prawidłowe wywiązanie się z obowiązku wynikającego z art. 200 konstytucji w zakresie przedłożenia Sejmowi analizy wykonania budżetu państwa. Należy podkreślić, że realizacja takiej kontroli jest także korzystna dla mieszkańców gminy. Natomiast mimo różnej oceny rozwiązań wynikających z treści art. 199 ust. 3 w zakresie upoważnienia NIK do kontrolowania podmiotów gospodarczych w zakresie wywiązywania się z zobowiązań finansowych państwa, uważam, że jest to aktualnie wskazane. Po odpowiedniej zmianie ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli NIK będzie mógł podjąć zadania koordynacyjne, dotyczące innych organów kontroli, resortowych, zmierzające do tego, aby sprawdzić okresowo wywiązanie się podmiotów gospodarczych z zobowiązań wobec państwa. To rozwiązanie może przyczynić się do skuteczniejszej walki z szarą strefą.</u>
          <u xml:id="u-86.12" who="#StanisławStec">Ponadto popieram także ze względów oszczędnościowych rozwiązania wynikające z pierwszego wniosku mniejszości, który zakłada parlament jednoizbowy.</u>
          <u xml:id="u-86.13" who="#StanisławStec">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wyrażam przekonanie, że Zgromadzenie Narodowe tej kadencji uchwali konstytucję, którą społeczeństwo zaakceptuje w referendum jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Będzie to wyraz satysfakcji dla członków Komisji Konstytucyjnej za ich wkład pracy w przygotowanie projektu konstytucji. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-87.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana senatora Ryszarda Jarzembowskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie głos zabierze pan poseł Jan Byra, również z tego klubu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#RyszardJarzembowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Rysujący się tutaj bardzo wyraźnie konstytucyjny kompromis ma znaczenie historyczne, a osiągnięte porozumienie w tej najważniejszej sprawie, bez zacierania istniejących między ugrupowaniami różnic w kwestiach przeszłości i bieżącej polityki, uważam za najważniejszy fakt parlamentarny Polski posierpniowej, za największe osiągnięcie mandatariuszy narodu wybranych trzy i pół roku temu.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#RyszardJarzembowski">To dowód, że my, Polacy, potrafimy się zjednoczyć wokół spraw dla ojczyzny naprawdę najważniejszych, takich jak konstytucja, tworzona z perspektywą Polski trzeciego tysiąclecia. Taka sytuacja nie cieszy tylko tych, którzy własny partykularny interes przedkładają ponad sprawy wspólne. Kompromis konstytucyjny klubów i kół parlamentarnych reprezentujących miliony wyborców wyraźnie zmartwił prominentów Akcji Wyborczej ˝Solidarność˝. Przewodniczący Marian Krzaklewski nie wykorzystał szansy, aby z tej najwyższej w Polsce trybuny zaproponować narodowi choćby namiastkę programu pozytywnego. Przeciwnie, obrzucił Zgromadzenie Narodowe słowami, które dźwięczały jak butelki z farbą rozbijane na frontonach gmachów publicznych przez manifestacje prowadzane pod wodzą pana Krzaklewskiego. Czy jednak źle się stało, że takie wystąpienie miało miejsce? Moim zdaniem wręcz przeciwnie, albowiem cały kraj znowu się przekonał, że poza wiecowymi pohukiwaniami Akcja Wyborcza ˝Solidarność˝ nie ma nam nic dobrego do pokazania. Było to ostrzeżenie dla potencjalnych wyborców. Marian Krzaklewski bez ogródek dał do zrozumienia, że jak tylko otrzyma władzę, to on już nam Polskę urządzi.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#RyszardJarzembowski">Szanowni Państwo Posłowie i Senatorowie! Jednym z punktów projektu konstytucji, w odniesieniu do których nie ma między nami zgody, jest struktura parlamentu. Pan poseł Tomasz Nałęcz z Unii Pracy, którego wiedzę historyczną cenię niezmiennie bez względu na to, do jakiej partii należał i aktualnie należy, otrzymał wyraźne zadanie zaatakowania Senatu. Proszę wybaczyć, ale odniosłem tym razem wrażenie, sam będąc zwolennikiem jednoizbowego parlamentu, że to partyjne zadanie pan poseł odrobił niestarannie. Ze zdumieniem słuchałem zwłaszcza takiego oto fragmentu wywodu pana posła prof. Nałęcza: Kiedy wielcy Polacy z Polskiej Partii Socjalistycznej, z Polskiego Stronnictwa Ludowego polemizowali z ideą senatu, posługiwali się argumentacją, która dzisiaj jest do zastosowania. Uważali, że druga izba stanie się domeną niedobrej tradycji senatu Królestwa Polskiego z lat 1815-1831, kiedy oczywiście senat był strażnikiem interesów imperatora przeciwko formułowanej w izbie poselskiej opinii przez posłów wyłonionych w bardzo demokratycznych, jak na owe czasy, wyborach, ale przede wszystkim obawiano się, że senat będzie reprezentantem interesów tych warstw zamożniejszych, tych warstw przez urodzenie uprzywilejowanych i sądzę - mówił wczoraj poseł Nałęcz - że te założenia i do dzisiaj są w jakiejś mierze aktualne.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#RyszardJarzembowski">Szanowny Panie Pośle! Czy naprawdę pan uważa, że polski Senat jest strażnikiem interesów imperatora? Czy pan naprawdę jest przekonany, że większościowe wybory do Senatu są mniej demokratyczne niż wybory do Sejmu, które odbywają się na zasadach ordynacji proporcjonalnej, gdzie przecież o uzyskaniu mandatu posła w niemałym stopniu przesądza pozycja na liście partyjnej, a i gdy to nie wystarcza, to jest jeszcze podpórka w postaci listy krajowej. Każdy z nas, senatorów, otrzymał wielokrotnie więcej głosów niż niejeden poseł. Dobrze też byłoby się dowiedzieć, skąd pan poseł Nałęcz czerpie swe przeświadczenie o tym, że Senat jest reprezentantem interesów warstw zamożniejszych, przez urodzenie uprzywilejowanych, jak sam wczoraj mówił, kiedy choćby już mój osobisty przykład temu jaskrawo zaprzecza. Urodziłem się jako dziecko robotników przymusowych w hitlerowskich Niemczech i trzeba niezwykłej wyobraźni, aby ten fakt uznać za uprzywilejowanie. Myślę, że trudno poważnie traktować krytykę Senatu, jeżeli używane są tak dziwaczne argumenty. Będąc zwolennikiem parlamentu jednoizbowego, skłaniam się wszelako ku poglądowi, że proces stanowienia prawa powinien przebiegać w procedurze dwuinstancyjnej. Praktyka bieżącej kadencji udowodniła, że spowolnienie toku legislacyjnego poprzez przekazywanie ustaw do Senatu ma więcej zalet niż wad, pozwala bowiem na wyeliminowanie pomyłek i błędów, niekiedy w skutkach finansowych po wielekroć kosztowniejszych aniżeli koszty utrzymania Sejmu, nie mówiąc o Senacie. Wydaje się, że sprawa dwuizbowości lub dwuinstancyjności polskiego parlamentu wymaga jeszcze chłodnej analizy, aby nie wylać dziecka z kąpielą.</u>
          <u xml:id="u-88.4" who="#RyszardJarzembowski">Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Zwracam się o uzupełnienie projektu konstytucji o zapis, który poświęcony byłby tym, którzy walczyli o wyzwolenie kraju oraz o utrzymanie integralności terytorialnej państwa, ryzykując własnym życiem, nierzadko przypłacając wypełnienie obowiązku wobec ojczyzny własną krwią oraz utratą zdrowia. Jasne odniesienie się do kombatantów należy do polskiej tradycji konstytucyjnej, a szczególnie klarowny wyraz znalazło w konstytucji z 1952 r., której nie uchylony art. 76 stanowi, iż Rzeczpospolita Polska zapewnia wszechstronną opiekę weteranom walk o wyzwolenie narodowe i społeczne. Konstytucje z 1921 r. oraz z 1935 r. zawierają w tej sprawie bardziej ogólne odniesienia, podobnie jak preambuła projektu, nad którym debatujemy. Jest wielkim obowiązkiem naszego pokolenia - w celu oddania hołdu bohaterom tworzącym naszą historię, ale również z myślą o przyszłości - aby problemy kombatanckie miały swe konkretne odniesienie w przepisach konstytucyjnych. Powinniśmy umieścić w konstytucji kotwicę, niekontrowersyjną dla żadnego z licznych i nierzadko wzajemnie zróżnicowanych środowisk, a więc dotyczącą wszystkich bez względu na poglądy polityczne, dawne drogi bojowe czy współczesną przynależność bądź sympatie polityczne.</u>
          <u xml:id="u-88.5" who="#RyszardJarzembowski">Sejm i Senat tej kadencji wiele czasu - i skutecznie - poświęciły problemom kombatantów i osób represjonowanych. Przypomnę: Uchwaliliśmy ustawę o świadczeniach dla represjonowanych żołnierzy górników, ustawę o świadczeniach dla osób deportowanych do pracy przymusowej, uczyniliśmy uprawnienia kombatanckie świadczeniami samoistnymi, bez podatku. Na finiszu znajduje się proces nowelizacji tzw. ustawy kombatanckiej. W Senacie toczą się prace nad nadaniem projektowi senatorów SLD o świadczeniach dla nieletnich ofiar wojny charakteru inicjatywy ustawodawczej. Włączenie zatem stosownego zapisu poświęconego tej tak licznej grupie osób do ustawy zasadniczej byłoby godnym dopełnieniem naszych działań dla tej społeczności.</u>
          <u xml:id="u-88.6" who="#RyszardJarzembowski">W związku z tym proponuję, aby art. 5 projektu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej rozszerzyć tak, aby dotychczasowa treść tego artykułu została oznaczona jako ust. 1, następnie zaś dodać ust. 2 w brzmieniu: ˝Rzeczpospolita Polska otacza głębokim szacunkiem i zapewnia specjalną opiekę kombatantom walk o niepodległość i integralność terytorialną państwa polskiego˝. Traktując powyższy zapis jako wstępną konkretyzację idei wywiedzionej przed chwilą, Wysokiej Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego z pełnym zaufaniem pozostawiam ostateczną redakcję oraz usytuowanie tego zapisu, a Wysokie Zgromadzenie proszę o przyjęcie tej propozycji. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Jana Byrę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie głos zabierze pan poseł Krzysztof Baszczyński, również z tego klubu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#JanByra">Panie Marszałku! Członkowie Wysokiego Zgromadzenia! W narodowej dyskusji nad konstytucją gęsto padały deklaracje o potrzebie kompromisu, ale im częściej słyszę - zwłaszcza z prawej strony - wyrażaną wolę porozumienia, tym mocniej budzi się we mnie wątpliwość co do autentyczności tychże zapewnień. Ile jest w nich faktycznego przekonania, głębokiej i szczerej chęci przyłożenia ręki do wspólnego dzieła, a ile gry na pokaz, skrywającej zamiar odwleczenia i zniweczenia dotychczasowego dorobku? Gdyby bowiem rzeczywiście wszystkim naprawdę zależało na jak najszybszym opracowaniu i przyjęciu nowej ustawy zasadniczej, to winniśmy mieć w tej debacie do czynienia raczej ze sporem o konkretne zapisy prawa, a nie o drugorzędne procedury techniczne; winniśmy mieć do czynienia z eksponowaniem rozwiązań wspólnych, zgodnych, a nie z pogłębianiem i mnożeniem różnic, często pozornych.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#JanByra">Na przykład pan poseł Moczulski mówił, że nie może poprzeć projektu przygotowanego przez Komisję Konstytucyjną, ponieważ nie ma tutaj człowieka. Szanowni państwo, trzeba mieć naprawdę dużo złej woli, aby posunąć się do tak skrajnej oceny, bo co jak co, ale właśnie rozdział opisujący wolności i prawa obywatelskie, prawa osobiste i polityczne jest wyjątkowo mocną stroną tegoż projektu. Mocną i niekontrowersyjną, bo zarówno w projekcie obywatelskim ˝Solidarności˝, jak i w przedłożeniu Komisji Konstytucyjnej takie elementy, jak: zasada wolności prasy, wolność zrzeszania się, wolność sumienia i wyznania, zasada ochrony godności człowieka, zasada równości wobec prawa - wszystkie te elementy przedstawione są wyjątkowo zbieżnie. I, co ważne, owa karta wolności obywatelskich opracowana przez Komisję Konstytucyjną nie jest pustosłowiem, nie jest czczą deklaracją, bowiem wszystkie te normy opatrzone zostały licznymi zabezpieczeniami, gwarancjami ochrony oraz gwarancjami ich realizacji. Każdy człowiek, obywatel Rzeczypospolitej pod rządami takiej konstytucji nie będzie się czuł bezradny, ponieważ otrzymuje narzędzie upominania się o swoje prawa. Mamy więc tutaj obszerny katalog, wymienię: prawo do sądu, prawo do wystąpienia do rzecznika praw obywatelskich, będziemy mieli prawo do odszkodowania za niepraworządne działania władz, jest wreszcie nowa instytucja, czyli skarga konstytucyjna do Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#JanByra">Projekt obywatelski ˝Solidarności˝ nie przewiduje tego ostatniego rozwiązania. Przewodniczący ROP pan Jan Olszewski, współtwórca projektu obywatelskiego, ostro krytykując ów zapis przestrzega, że będzie to okazja dla pieniaczy do zasypywania Trybunału wydumanymi roszczeniami. Czy rzeczywiście taka sytuacja nam grozi? Otóż prezes Trybunału pan prof. Andrzej Zoll rozwiewa te wątpliwości i mówi, że brak skargi konstytucyjnej to zasadniczy mankament projektu obywatelskiego ˝Solidarności˝, w projekcie parlamentu zaś ta kwestia jest dobrze opracowana, a w nowoczesnym państwie skarga konstytucyjna to zasadnicza zdobycz obywatela; konstytucja jest adresowana do każdego człowieka, więc każdy ma prawo występować o realizację tych praw.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#JanByra">Szanowni Państwo! Katalog praw i wolności obwarowany został nie tylko mocnymi gwarancjami ochrony, ale ma jeszcze jedno ważne dodatkowe zabezpieczenie. Otóż art. 231 przewiduje bardzo wysokie wymogi proceduralne przy zmianie tej części konstytucji. W tej sytuacji możemy być spokojni, iż w wypadku ewentualnej zmiany układu politycznego w przyszłych parlamentach niełatwo będzie odebrać, zmienić czy ograniczyć prawa obywatela i człowieka.</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#JanByra">Szanowni Państwo! Omawiany tu przeze mnie fragment propozycji rozwiązań konstytucyjnych spotkał się też z wytykiem ze strony przedstawicieli Kościoła katolickiego. Arcybiskup Józef Michalik przewodniczący zespołu Konferencji Episkopatu Polski do spraw konstytucji piętnując pozytywistyczną koncepcję prawa zwraca uwagę, że prawa człowieka wynikają z jego przyrodzonej godności, a nie z nadania przez państwo. Proszę państwa, a cóż mamy w art. 28? ˝Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych˝. Ten zapis góruje nad pozostałymi prawami i wolnościami obywatelskimi, jest dla nich naczelnym moralnym wskazaniem. I proszę zauważyć, że ten zapis jest przecież faktycznym uznaniem dla normy wywodzącej się właśnie z filozofii prawa naturalnego. Jest zgodny z katolicką nauką społeczną i jednocześnie z międzynarodowymi standardami kultury prawnej. Tyle tylko, że w tym wypadku uznanie dla prawa naturalnego nie oznacza, i słusznie, jego abstrakcyjnej wyższości nad prawem stanowionym, bo staje się ono prawem dopiero wówczas, gdy - jako słuszne i powszechnie uznawane - wpisane zostaje do konstytucji, nabierając dopiero teraz charakteru i mocy obowiązującej. I tylko takie rozwiązanie jest do przyjęcia. Nie można przecież rodakom, wśród których jest spore zróżnicowanie poglądów i postaw, narzucać sztywnych norm. Nikt nie ma tytułu - żadna partia, żaden kościół, żaden związek zawodowy - uzurpować sobie roli szczególnej i wymuszać respektowanie jakiegoś jedynego, wyjątkowego systemu wartości. W tym projekcie konstytucji na szczęście zwycięża tolerancja, godność człowieka i wolność, a nie przymus czy przywileje dla wybranych.</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#JanByra">Szanowni Państwo! Chcę wrócić jeszcze raz do wypowiedzi pana posła Moczulskiego, który tak dramatycznie przeciwstawiał się przygotowanemu projektowi konstytucji mówiąc, że jest przeciw, dlatego że brakuje w nim Boga, narodu i człowieka. Otóż, wedle mojego najgłębszego przekonania, wszystko to jest - w odpowiednich proporcjach dla konstytucji nowoczesnego europejskiego państwa z przełomu wieków XX i XXI . Natomiast prawdą jest, że nie ma w tym projekcie śladów buty pana Krzaklewskiego, nie ma złości i rewanżystowskich pomysłów panów Moczulskiego i Olszewskiego. Nie ma w tym projekcie nawet cienia nacjonalistycznych, rasistowskich wręcz, poglądów pana Wrzodaka. Tego wszystkiego nie ma, to prawda. I bardzo dobrze. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-91.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Krzysztofa Baszczyńskiego, SLD. Następnie wystąpi pan poseł Jan Rulewski, Unia Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#KrzysztofBaszczyński">Panie Marszałku! Panie, Panowie, Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Swoje wystąpienie zacznę nietypowo. Może nie praktykuje się tego w parlamencie, ale chcę powiedzieć słowo ˝dziękuję˝. Dziękuję panu marszałkowi Małachowskiemu za niezwykle trafne i wzruszające słowa, które powiedział podczas porannego wystąpienia w sprawie projektu konstytucji. Słowa pana, panie marszałku, robiły wrażenie, były to bowiem słowa człowieka doświadczonego, który wie, o czym mówi, który potrafi w sposób obiektywny, wyważony i sprawiedliwy odnieść się do historii, ale i do dnia dzisiejszego. Zastanawiam się, czy te pańskie słowa, które brzmią jak swoiste memento, trafią do oponentów tego projektu, zajadłych przeciwników, wręcz wrogów, którzy za cenę politycznych targów, własnych nie zaspokojonych ambicji potrafią zdyskredytować wszystko i wszystkich, którzy konsultacje i kompromis postrzegają jako narzucenie własnej woli, jako swoisty dyktat i szantaż. Pana słowa, panie marszałku, zadedykowałbym przewodniczącemu Akcji Wyborczej ˝Solidarność˝ panu Krzaklewskiemu, który ma pełne usta Boga, demokracji i kompromisu, ale jednocześnie zajadłości i konfrontacji.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#KrzysztofBaszczyński">Wysokie Zgromadzenie! To zasmucające, że nieprzejednani oponenci tego projektu posługują się kłamstwem i wiele mówiąc o zgodzie i kompromisie, jednocześnie sztywno wyznaczają jego ramy, nie przyjmując żadnych argumentów obrońców projektu konstytucji. Podejrzewam, że są to ludzie głusi i odporni na wyciąganie wniosków z własnej historii, dla których zgoda i pokój społeczny mają zupełnie inną wartość. Jednocześnie zadaję pytanie: Dlaczego oponenci projektu stawiają tezę, iż w wypadku nieuwzględnienia ich wniosków nastąpi rozłam w społeczeństwie i z tego powodu należy poddać pod referendum dwa projekty? A ja pytam: Dlaczego tylko dwa? Ale tak na poważnie: Czy poddanie dwóch projektów nie oznacza konfrontacji, podzielenia społeczeństwa? Zostawiam to bez komentarza.</u>
          <u xml:id="u-92.2" who="#KrzysztofBaszczyński">Panie Marszałku! Panie, Panowie, Członkowie Zgromadzenia! Poglądy polskiego społeczeństwa na rolę i znaczenie konstytucji dla życia państwowego i społecznego wydają się, na szczęście, znacznie mądrzejsze i bardziej budujące niż postawa klasy politycznej wobec tego problemu. Wnioski takie można wyciągnąć z prowadzonych przez CBOS przez ponad dwa lata systematycznych badań nad świadomością konstytucyjną Polaków. W 1993 r. ponad 3/4 ankietowanych stwierdzało, że bez konstytucji żadne państwo nie może sprawnie działać. W 1996 r. - tylko 2/3. Ten spadek jest rezultatem przeciągających się prac nad nową ustawą zasadniczą. Dla coraz szerszego grona obywateli staje się jasne, że państwo może funkcjonować w sytuacji prowizorium konstytucyjnego. Jest to niebezpieczna tendencja i powinna być dla nas ostrzeżeniem.</u>
          <u xml:id="u-92.3" who="#KrzysztofBaszczyński">Dziś pan poseł Kowolik pytał, czym jest kompromis i na jakim fundamencie budujemy konstytucję. Jednocześnie stwierdził, iż ten projekt drwi z religii i szydzi z tradycji. Panie pośle Kowolik, przepraszam, ale głupstwa to można opowiadać, tylko nie tak uroczystym tonem. Myślę, że nie ten projekt pan czytał, a skoro nie ten, to proponuję zapoznać się z tym dokumentem. A jeśli chodzi o granice kompromisu, o których pan mówił, to powiem tak - jeżeli większość nie narzuca woli mniejszości, to jest to właśnie ta granica. Ponadto ten projekt konstytucji to na pewno ogromny kompromis, kompromis polityczny od Sojuszu Lewicy Demokratycznej po Unię Wolności, bo każda z grup politycznych ustąpiła, a jednocześnie wzięto wiele z projektu ˝Solidarności˝.</u>
          <u xml:id="u-92.4" who="#KrzysztofBaszczyński">Dlatego zarówno ja, jak i pan, panie pośle Kowolik - choć słowa te kieruję również do panów Krzaklewskiego, Olszewskiego - zamiast uprawiania demagogii w imię prawdy, o której tak wiele mówicie, powinniśmy iść do społeczeństwa z sygnałem, iż ten projekt podstawowego aktu prawnego, będącego źródłem innych praw, wart jest poparcia. Do tej akcji powinien włączyć się kościół i środki masowego przekazu. Uważam, iż temu dokumentowi należy się prawda. Naszym obowiązkiem jest udowodnienie społeczeństwu wartości tego projektu, jak i przekonanie, iż każdy świadomy obywatel powinien iść do referendum konstytucyjnego z myślę, iż robi coś dla siebie, a przede wszystkim dla Polski.</u>
          <u xml:id="u-92.5" who="#KrzysztofBaszczyński">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Słyszałem niedawno takie stwierdzenie, iż konstytucja to smycz i uzda dla polityków. Jest w tym wiele prawdy, bowiem gwarancje praw nie powinny być formułowane przy założeniu, że wszyscy chcą i będą chcieli szanować podstawowe dobra człowieka. Przeciwnie, są one formułowane po to, by możliwie najbardziej utrudnić zadanie tym, którzy chcieliby te dobra naruszać.</u>
          <u xml:id="u-92.6" who="#KrzysztofBaszczyński">Projekt konstytucji zapisuje wiele praw, od prawa do pracy, poprzez prawa społeczne, własności, swobody prowadzenia działalności gospodarczej, po prawo pieniądza narodowego i finansów publicznych. Chciałbym jednak skupić się na gwarancjach społecznych, a dokładniej na prawie do nauki. Zasadniczo panuje zgoda co do tego, że państwo odpowiada za zapewnienie każdemu, bez względu na sytuację materialną i położenie społeczne jego rodziny, równy start życiowy w zakresie edukacji. Mówi o tym art. 67 ust. 2, z tym że jest to jednak gwarancja bezpłatności edukacji niepełnej, odnosi się ona bowiem do szkoły podstawowej i średniej oraz szkół wyższych, choć w tym wypadku wprowadza się możliwość częściowej odpłatności. Uważam, iż integralną częścią systemu oświaty jest również edukacja przedszkolna, a o jej roli oczywiście nie będę mówił, bo ani miejsce, ani pora. Chcę natomiast zaproponować poprawkę, która wypełni tę lukę. W art. 67 ust. 2 powinien brzmieć: ˝Nauka na wszystkich etapach kształcenia w szkołach publicznych jest bezpłatna. Ustawa może wprowadzić częściową odpłatność za świadczenia w publicznych szkołach wyższych˝. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Jana Rulewskiego z Unii Wolności. Jako następny zabierze głos pan poseł Witold Deręgowski, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#JanRulewski">Panie Przewodniczący! Szanowni Członkowie Wysokiego Zgromadzenia! Wystąpiło już 150 przedstawicieli różnych opcji, posłów i senatorów, a mam takie wrażenie, że jestem w pędzącym pociągu, w którym maszynista zapomniał o hamulcach, a zastąpić je i spełniać ich funkcję ma ujadanie. Na pewno zaś oddaliliśmy się od chlubnego początku tego posiedzenia, kiedy to udzieliliśmy wspólnie i prawie jednogłośnie gościny Marianowi Krzaklewskiemu, kiedy wszyscy deklarowaliśmy utworzenie ławki zgody narodowej. Po 150 wystąpieniach trzeba stwierdzić, że połowę czasu przeznacza się na hamowanie ujadania. Sądzę, że jest to ujadanie nieuzasadnione. Trzeba pamiętać, zgodzę się z tym, że wystąpienie Mariana Krzaklewskiego było wybuchem iskry, przebiciem między dwoma okładzinami kondensatora. Ale trzeba także pamiętać, kto ładował jego ujemny biegun, kto z Polski obywatelskiej usiłował budować i buduje Polskę polipartyjnych interesów, kto zniekształcał szereg pojęć, które legły u podstaw państwa i rewolucji solidarnościowej, kto wreszcie w konstytucji, w preambule, wypychał ˝Solidarność˝ do podziemia; bardziej liberalni, jak pan prezydent Kwaśniewski czy pan poseł Szmajdziński - do legendy. Warto jednak pamiętać, że niektóre legendy trwają dłużej niż państwa, a na pewno dłużej niż konstytucje. Środowisko Unii Wolności konsekwentnie jednak będzie zmierzało do rozładowania tego kondensatora, żeby to więcej nie iskrzyło. Zauważamy, dostrzegam to osobiście, wysiłki pana marszałka Zycha. Widzę jeszcze szansę. Widzę poza tym całe społeczeństwo, nie tylko AWS, nie tylko kościół, nie tylko Mariana Krzaklewskiego, ale widzę tych wszystkich mandatariuszy, którzy nas upoważnili, zobowiązali do uchwalenia konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-94.1" who="#JanRulewski">Sądzę, że w dorobku Zgromadzenia znajduje się wiele dokumentów, które mogłyby być podstawą nie kompromisu i nie porozumienia, i nie zmowy elit, i nie zmowy klubów. Misji pana Mazowieckiego, misji innych posłów nie traktuję jako odstępstwa, zdrady, zaprzaństwa religi, demokracji, praw jednostki, traktuję je tylko jako wierniejsze, bardziej przybliżone opisywanie rzeczywistości. Środowisko Unii Wolności podjęło się opisywania rzeczywistości opartego na postulatach, które były zgłaszane i przez kościół, i przez AWS, i przez szereg środowisk. Sądzę, że będziemy nadal przy tym trwali. Jednakże budzi moje zastrzeżenie kwestia, dlaczego to w preambule naczelne miejsce zajmuje, cezurę dziejową stanowi ważne wydarzenie roku 1989. Dlaczego posłowie SLD i częściowo PSL tak bardzo wstydzą się zrywu ˝Solidarności˝, który trwał przed 1989 r. i trwa - jak sądzę - do dzisiaj, który przyniósł mandaty posłom SLD, pani Sierakowskiej, panu posłowi Szmajdzińskiemu, którzy chyba po raz pierwszy mają demokratyczne mandaty w wolnym kraju? Wielu tych posłów było kiedyś członkami ˝Solidarności˝, posłanka Banach, poseł Zając, poseł Ikonowicz; ten poseł Ikonowicz, który w gorączce przedwyborczej w tym klonowaniu politycznym pomylił chyba Kazimierza Pużaka z Osóbką-Morawskim. (Oklaski) Pora jednak powrócić do tego, co jest naszym wspólnym dorobkiem, dorobkiem pokolenia ˝Solidarności˝, niekoniecznie członków ˝Solidarności˝, i w ten sposób rozładować kondensatory, które niebezpiecznie iskrzą. Wtedy może zbliżymy się do porozumienia.</u>
          <u xml:id="u-94.2" who="#JanRulewski">Osobiście podoba mi się tekst senacki, który niestety zablokowało PSL. Tekst Senatu I kadencji bardziej odpowiada znakomitej większości społeczeństwa. To prawda, że jest tam Bóg Wszechmogący, ale występuje on w postaci niereligijnej, nie można go utożsamiać z jakąkolwiek grupą religijną w kraju. Prawda, że jest niezaprzeczalna tradycja chrześcijańska, bo tej zaprzeczyć nikt z państwa posłów nie może. Wobec tego jest pytanie, czy uzasadniony jest postulat tej znikomej, a znaczącej mniejszości, która ma dowody bądź nie chce uznać jakiejś siły sprawczej. Czy oni naprawdę muszą blokować proces konstytucyjny, zwłaszcza że w kolejnych, ale już znaczących postanowieniach konstytucji jest miejsce nie tylko na ochronę ich braku wierzeń, ale i na takie przywileje, jakie przysługują każdemu obywatelowi?</u>
          <u xml:id="u-94.3" who="#JanRulewski">Jeśli jest to nieprzekonujące, to pragnąłbym zwrócić uwagę na konstytucje kilku różnych państw, na północy i południu. W konstytucji jednego z tych państw powiada się, że król jest osobą świętą, że religia ewangelicko-augsburska pozostaje oficjalną religią państwa, że rodzice zobowiązani są wychowywać dzieci przy dominacji tej religii. Jest to państwo, w którym ludzie się źle nie czują, a na pewno nie ma napięć. Jest to Norwegia. W 1975 r. w na poły socjalistycznej Grecji przyjęto jako inwokację imię Trójcy Świętej Jedynej i Niepodzielnej. Podobno nawet katolicy wokół tego zwrotu się kłócą, chrześcijanie. I nie widać tam przeszkód, jeśli nie pojawia się zagrożenie zewnętrzne, jak to chyba miało miejsce dzisiaj czy wczoraj w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-94.4" who="#JanRulewski">Wysokie Zgromadzenie! Chciałbym również wskazać, że myśl, aby w projekcie konstytucji stworzyć miejsce dla Komisji Trójstronnej, która ma zaledwie wydawać opinię o płacach, a być może jeszcze o cenach, nie jest myślą rujnującą, bo, po pierwsze, jest realna, po drugie, jest myślą nowoczesną, bo ujmuje już świat bardziej złożony niż ten, który kiedyś zastaliśmy. Nie ma potrzeby z tego tytułu blokować prac konstytucyjnych. Myślę również, że zastrzeżenie części pozaparlamentarnej dotyczące czołówki władzy w rozwiązaniu konstytucyjnym nie jest adekwatne do rozwoju państwa, a zwłaszcza do jego potrzeb. A chociażby sprawa Senatu, którego instytucja jest tak powszechnie tutaj krytykowana, jednak nie znalazła rozwiązania. Skupię się na tym dłużej, jeżeli Wysokie Zgromadzenie pozwoli.</u>
          <u xml:id="u-94.5" who="#JanRulewski">Nie odmawiam czci, pracowitości i ambicji Senatowi i chciałbym, żeby ta Izba uległa daleko posuniętej moderni-zacji, przy założeniu, że obecny Senat jest zaledwie przedłużeniem Sejmu i z tej racji właściwie tylko wydłuża proces legislacyjny, jest oczywiście kosztowny dla polskiego podatnika, nie stwarza nowych, oczekiwanych wartości. W moim założeniu w zmodernizowanej koncepcji PSL Senat jest izbą społeczno-zawodową wybieraną w wyborach powszechnych spośród kandydatów o podwyższonym statusie tak co do wieku, jak i uczestnictwa i działalności w organizacjach samorządu terytorialnego, zawodowego i gospodarczego. Senat oczywiście miałby prawo procedowania nad zagadnieniami objętymi właściwością swoich mandatów. Powstałyby oczywiście komisje wspólne, a ponadto w Senacie, co może najważniejsze, dokonywano by wyborów instytucji, które z zasady, co nawet wynika z ustaw, mają być apolityczne, jak NIK, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, rady sądownicze czy rzecznik praw obywatelskich. Senat ten oczywiście byłby też stabilizatorem ciągłości władzy w Polsce; w obecnej konstytucji mogę wskazać w tym zakresie nieciągłości.</u>
          <u xml:id="u-94.6" who="#JanRulewski">Wysokie Zgromadzenie! To jest zaledwie kilka propozycji, które, jak sądzę, są odpowiedzią na to, co się dzieje poza tą Izbą. Nie ma w nich urazy. Są to, w moim przekonaniu, propozycje konstruktywne. Stwarzają jeszcze szanse na to, żeby, jeśli nie przekonamy kolegi Krzaklewskiego, przekonać społeczeństwo. A w gruncie rzeczy chodzi nam o to, żeby na konstytucyjnej ławce zasiadło jak najwięcej obywateli III Rzeczypospolitej. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-95.1" who="#MarszalekSenatu">Szanowni Państwo! Sytuacja jest taka, że mamy jeszcze 72 mówców. Planowaliśmy dzisiaj zakończyć obrady o godz. 19, ale w tej sytuacji, z chęci umożliwienia wystąpienia wszystkim członkom Zgromadzenia Narodowego, przedłużamy, wraz z panem marszałkiem Zychem, dzisiaj obrady do godz. 21.30.</u>
          <u xml:id="u-95.2" who="#MarszalekSenatu">Jutro rano odbędzie się posiedzenie Konwentu. Co do jutrzejszego dnia i ewentualnego przedłużenia obrad poinformujemy państwa.</u>
          <u xml:id="u-95.3" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam przerwę do godz. 17.</u>
          <u xml:id="u-95.4" who="#MarszalekSenatu">Pierwszy po przerwie zabierze głos pan poseł Witold Deręgowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 16 min 39 do godz. 17)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#MarszalekSenatu">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-97.1" who="#MarszalekSenatu">Kontynuujemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-97.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Witolda Deręgowskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jako następny zabierze głos pan poseł Grzegorz Gruszka, również z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#WitoldDeręgowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Dyskusja nad projektem konstytucji, jaką od kilku dni prowadzimy z trybuny Zgromadzenia Narodowego, ma dla tych, którzy w niej biorą udział jako członkowie Zgromadzenia Narodowego, wymiar historyczny i patriotyczny. Miliony Polaków, oglądając transmisje telewizyjne i słuchając transmisji radiowych, uczestniczą w tej wielkiej debacie narodowej. Polska oczekuje zbyt długo na swoją konstytucję, którą teraz mamy szansę przyjąć, konstytucję, która wymagała kompromisów co do treści i wartości zapisów, kompromisów, które mogą zawierać politycy o wielkiej mądrości życiowej, których stać na rozsądek wzajemnych ustępstw. Takimi są członkowie Komisji Konstytucyjnej i ugrupowań parlamentarnych. Druga strona, autorowie obywatelskiego projektu, zaprezentowała cechy konfrontacji, zacietrzewienia, pewność siebie i zarozumialstwo - kto to zaprezentował, wie cała Polska.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#WitoldDeręgowski">Konstytucja ma być dla obywateli, narodu, ma być fundamentem państwa polskiego dla dzisiejszych i przyszłych pokoleń Polaków. Zadecydujemy o tym w drodze referendum.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#WitoldDeręgowski">Nie będę się wdawał w polemiczną ocenę zalet i wad projektu obywatelskiego. Uczyniło to już wielu moich przedmówców, uznając projekt Komisji Konstytucyjnej za dobry, na miarę współczesnych czasów, na jaki Polacy oczekują. Każdy, kto wczytał się w treść projektu konstytucji, znajdzie w nim dla siebie wartości chrześcijańskie i Boga, Boga, który nie ma nas dzielić, ale łączyć, jak to pięknie powiedział poseł Tadeusz Mazowiecki. Tylko czy te słowa trafią do serc tych, którzy te wartości głoszą? - mam poważne wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-98.3" who="#WitoldDeręgowski">W polskiej demokracji i w zakorzenionej w nas narodowej kulturze każdy może znaleźć dla siebie wartości wywodzące się z prawdy, sprawiedliwości, dobra, piękna. Może też czerpać je z dorobku humanizmu treści projektu konstytucji, nad którym dyskutuje Zgromadzenie Narodowe. Kto nie chce, to i tak tych wartości nie znajdzie.</u>
          <u xml:id="u-98.4" who="#WitoldDeręgowski">Art. 45 projektu konstytucji brzmi: ˝Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym˝. Jest to zapis dla każdego jasny i zrozumiały, a jednak niektórzy duchowni dostrzegają w nim ducha ideologii skrajnie liberalnej i zarzucają, że podważa prawo jednostki ludzkiej do decydowania o swoim życiu. A jak to się ma do wolnej woli człowieka, głoszonej od wieków? Czy głoszący zapomnieli, czy też nie chcą pamiętać o głoszonych naukach i pouczeniach o prawie człowieka do wolności i do decydowania o swoim życiu osobistym i dzisiaj tak bardzo nad tym ubolewają, obawiając się tego zapisu w konstytucji? Każdy człowiek ma i musi zachować prawo decydowania o swoim życiu osobistym i tego prawa nikt nie może go pozbawić - chyba że ma być niewolnikiem. Dlatego nie zgadzam się z wnioskiem senator Grześkowiak o wykreślenie z projektu konstytucji art. 45.</u>
          <u xml:id="u-98.5" who="#WitoldDeręgowski">W art. 190 projektu konstytucji zapisano, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są wybierani indywidualnie przez Sejm na okres 9 lat. Nie znam uzasadnienia, dlaczego aż na 9 lat. Uważam, że jest to za długi okres kadencji i proponuję skrócenie do 6 lat - dając wyróżniającym się wiedzą prawniczą i dorobkiem naukowym możliwość piastowania zaszczytnej funkcji sędziego Trybunału Konstytucyjnego w rozstrzyganiu przez Trybunał trudnych spraw. Na podstawie art. 10 ust. 2 regulaminu Zgromadzenia Narodowego zgłaszam poprawkę dotyczącą skrócenia kadencyjności sędziów Trybunału Konstytucyjnego z 9 do 6 lat.</u>
          <u xml:id="u-98.6" who="#WitoldDeręgowski">W moim głębokim przekonaniu uważam, że projekt konstytucji zaproponowany Zgromadzeniu Narodowemu - bez względu na to, jakie kto w nim dostrzega mankamenty - jest projektem najlepszym, jaki możemy społeczeństwu zaproponować w drodze referendum. To obywatele wypowiedzą się, czy konstytucję przyjąć, czy odrzucić, a nie politycy - choć sobie takie prawo niektórzy uzurpują. Poprzez zapisy w konstytucji każda władza - duchowna również - ma służyć ludziom. I tak władza musi rozumieć swoją rolę i misję służebną wobec narodu i tego muszą od władzy wymagać obywatele i wierzyć w moc zapisów w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-98.7" who="#WitoldDeręgowski">Wyrażam wielkie uznanie wszystkim członkom Komisji Konstytucyjnej i ekspertom, którzy na co dzień ich wspomagali, za ogrom wielkiej pracy włożonej w dorobek projektu konstytucji. Niech wasza praca będzie darem złożonym Rzeczypospolitej Polskiej i głęboko pozostanie w pamięci potomnych. Ten Sejm i Senat, ten parlament wybrany z woli narodu w demokratycznych wyborach ma prawo przyjąć projekt konstytucji na miarę oczekiwań i wierzę, że tak się stanie. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Grzegorza Gruszkę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jako następny głos zabierze pan senator Paweł Jankiewicz, również z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#GrzegorzGruszka">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Kilka dni trwa już dyskusja nad przyszłą konstytucją naszego kraju. Dyskusja rzeczowa, merytoryczna, nacechowana troską o przyszły, najważniejszy akt prawny w demokratycznym państwie. Nie dla wszystkich jest to rozmowa o konstytucji. Niestety, część mówców rozpoczęła już kampanię wyborczą. Pan Marian Krzaklewski właściwie ogłosił już na tej sali wyniki jesiennych wyborów parlamentarnych. Tym, którzy rozpoczęli kampanię wyborczą, nie zależy na przyjęciu nowej konstytucji. Trzeba to powiedzieć głośno: prawica pod wodzą pana Krzaklewskiego i mecenasa Olszewskiego zrobi wszystko, aby nie dopuścić do uchwalenia konstytucji. Będą opóźniać, wymyślać różne przeszkody, podnosić różne pozorne, wydumane sprzeczności, w tym także prawne. O jednej z takich spraw podnoszonych przez oponentów projektu konstytucji przygotowanej przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego powiem za chwilę. Ale przedtem ogólna uwaga.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#GrzegorzGruszka">Poseł Piotr Ikonowicz powiedział, że Marian Krzaklewski przyprowadził na tę salę samego Pana Boga, którym się wspierał. ˝Solidarność˝ i jej przewodniczący Marian Krzaklewski wykorzystują Kościół katolicki do swojej doraźnej polityki. Ale to nie jest jeszcze nic nowego. Kilka partyjek prawicowych robi to na co dzień, z ZChN na czele. Inna rzecz nowa to ta, że pan Marian Krzaklewski może palnąć każdą głupotę, nieprawdę, a już interpretują, usprawiedliwiają i tłumaczą go biskupi z biskupem Pieronkiem na czele, księża biskupi. Kiedyś, jak były prezydent Lech Wałęsa coś powiedział niezrozumiałego, to jego ówczesny rzecznik interpretował, co to pan Lech Wałęsa miał na myśli. Dziś rzecznikiem wystąpienia pana Mariana Krzaklewskiego na tej sali ogłosił się biskup Pieronek. Takie pomieszanie ról nie wróży niczego dobrego.</u>
          <u xml:id="u-100.2" who="#GrzegorzGruszka">Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Część polityków wypowiadających się przeciw projektowi konstytucji przygotowanemu w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego podnosi, iż wymogi, jakie ustanawia prawo, by referendum konstytucyjne było wiążące, są sprzeczne z postanowieniami ustawy konstytucyjnej z 17 października 1992 r., zwanej ˝małą konstytucją˝.</u>
          <u xml:id="u-100.3" who="#GrzegorzGruszka">W Polsce referendum zostało przewidziane w dwóch aktach o najwyższej mocy prawnej. W ˝małej konstytucji˝ mówi się o możliwości przeprowadzenia referendum w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa. Referendum takie zarządza Sejm bezwzględną większością głosów lub prezydent za zgodą Senatu wyrażoną w ten sam sposób. Referendum zostało przewidziane także w ustawie o trybie przygotowania i uchwalenia konstytucji z kwietnia 1992 r. Dotyczy ono zatwierdzenia w referendum nowej konstytucji uchwalonej przez Zgromadzenie Narodowe i ma charakter obligatoryjny. ˝Mała konstytucja˝ określa, iż wynik referendum jest wiążący, jeśli wzięła w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania. W ustawie o trybie uchwalenia konstytucji ustawodawca nie przewidział wymogu określonej frekwencji. Art. 11 ust. 1 stanowi, że przyjęcie konstytucji w referendum następuje wówczas, gdy opowiedziała się za nim większość biorących udział w głosowaniu. Gdy w 1992 r. uchwalano tę ustawę, Komisja Konstytucyjna, w której przewagę mieli wtedy przedstawiciele ugrupowań prawicowych, uznała zapewne, iż o sprawach konstytucyjnych powinni decydować obywatele świadomie, a więc ci, którzy przynajmniej chcą uczestniczyć w procedurach demokratycznych.</u>
          <u xml:id="u-100.4" who="#GrzegorzGruszka">Ustawa o referendum z 1995 r. poświęca jeden z rozdziałów referendum konstytucyjnemu, powtarzając, że o przyjęciu konstytucji decyduje większość biorących udział w głosowaniu. Od strony prawnej sprawa jest tego rodzaju, że obowiązują dwa różne wymogi, co do dwóch różnych referendów, wprowadzone dwoma aktami tego samego, konstytucyjnego rzędu. Ustawa z 23 kwietnia 1992 r. nie jest niezgodna z ˝małą konstytucją˝, lecz stanowi od niej wyjątek.</u>
          <u xml:id="u-100.5" who="#GrzegorzGruszka">Powszechnie znana jest prawnikom zasada, która stanowi, iż przepisy szczególne, a takimi są postanowienia ustawy o trybie uchwalenia konstytucji, mają pierwszeństwo przed postanowieniami o charakterze ogólnym.</u>
          <u xml:id="u-100.6" who="#GrzegorzGruszka">Przedstawiciel ˝Solidarności˝ zapowiada, że jego ugrupowanie będzie się starało spowodować przedstawienie tej sprawy do rozstrzygnięcia Trybunałowi Konstytucyjnemu. Badanie przez Trybunał Konstytucyjny zgodności jednej ustawy konstytucyjnej z drugą jest niemożliwe, ponieważ są to akty tego samego rzędu.</u>
          <u xml:id="u-100.7" who="#GrzegorzGruszka">Myślę, że liderom AWS nie chodzi tu o wyjaśnienie czy o dochodzenie racji prawnych, liderom prawicy chodzi o to, aby nie dopuścić do uchwalenia konstytucji, bo byłby to sukces tego parlamentu. Kiedy obserwuję poczynania, wygłaszane mowy, prezentowane publikacje dzisiejszych przywódców AWS i ROP, to zastanawiam się, czy brak własnego programu, własnej wizji trzeba zastępować konfrontacyjnymi akcjami politycznymi. Czy panowie z AWS i ROP macie dziś coś do zaproponowania Polakom? Co i jak chcecie zmienić? Czy też interesuje was tylko władza i zdobycie tych - jak już mówiliście - 3500 stanowisk?</u>
          <u xml:id="u-100.8" who="#GrzegorzGruszka">Wszystko jest w rękach ludzi, którzy zdecydują, za jaką Polską się opowiadają: czy za stabilną, bezpieczną i normalną, czy za kolejnymi rozliczeniami, rewolucjami i lustracjami. Ludzie też opowiedzą się w referendum konstytucyjnym, czy akceptują konstytucję przygotowaną przez obecny parlament, bo nie mogą przecież o tym decydować przedstawiciele jednego związku zawodowego.</u>
          <u xml:id="u-100.9" who="#GrzegorzGruszka">Wierzę, iż po przedstawieniu wypracowywanego przez prawie 3 lata projektu konstytucji naszego kraju, po wyjaśnieniu i zapoznaniu z nim społeczeństwa - ono projekt ten zaakceptuje. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#MarszalekSenatu">Wcześniej zapowiedziany pan senator Paweł Jankiewicz złożył swoje wystąpienie do protokołu. Przepraszam, zrezygnował z zabrania głosu.</u>
          <u xml:id="u-101.2" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Bolesława Herudzińskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie wystąpi pan poseł Stanisław Maliszewski, również z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#BolesławHerudziński">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W swoim wystąpieniu pragnę skupić się na zasadniczych kwestiach dotyczących odpowiedzi na pytanie, na ile projekt konstytucji jako źródło prawa odpowiada wymogom konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy ratyfikowanych przez nasze państwo oraz standardom Unii Europejskiej, do której zmierzamy. Ze względu na ogrom zagadnień z tym związanych główną uwagę zwracam na rozdz. II, dotyczący wolności, praw i obowiązków człowieka i obywatela, a zwłaszcza wolności i praw ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#BolesławHerudziński">Art. 63 zapewnia każdemu obywatelowi wolność wyboru zawodu, art. 67 - zapewnia prawo do nauki. W życiu każdego z nas jako dziecka i młodego człowieka decydującym momentem był moment wyboru zawodu. Dlatego też proponuję, aby art. 67, 68, 69 umieścić w miejscu art. 63, 64, 65, a treść tych artykułów przenieść na wolne miejsca po artykułach wymienionych wcześniej.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#BolesławHerudziński">Dyrektywy Rady Unii Europejskiej nr 75/117 i 76/207 określają zasady równego traktowania mężczyzn i kobiet w zakresie kształcenia zawodowego, awansu zawodowego i równej płacy na danym stanowisku. Art. 31 projektu konstytucji jest przykładem uwzględnienia tych dyrektyw. Stanowi to dowód nowoczesności zaproponowanych zapisów, które nie mogą być przez nikogo podważone.</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#BolesławHerudziński">Istotą Unii Europejskiej jest swobodny przepływ obywateli i pracowników, regulowany art. 7a traktatu rzymskiego. Daje on prawo pobytu na terenie całej Wspólnoty. Jest to wyraz pełnej integracji i równych praw dla obywateli państw członkowskich. Dlatego do art. 34 proponuję uzupełnienie: ˝oraz państwa pobytu w oparciu o obowiązujące konwencje i dyrektywy wspólnie ratyfikowane˝.</u>
          <u xml:id="u-102.4" who="#BolesławHerudziński">W pełni zgadzam się z rolą związków zawodowych, jaka została zapisana w art. 57 projektu konstytucji. Wyrasta ona z historycznego miejsca ruchu związkowego, który od początków swojego rozwoju walczył o prawa i ochronę interesów pracowników. W grudniu 1989 r. w Strasburgu przyjęta została przez 11 czołowych krajów Europy, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, karta podstawowych praw socjalnych, z której wynikają zadania zarówno dla pracodawców, jak i pracobiorców. Na rządy i pracodawców nakłada ona obowiązek podporządkowywania celów gospodarczych celom socjalnym.</u>
          <u xml:id="u-102.5" who="#BolesławHerudziński">Współdziałaniu pracodawców ze związkami zawodowymi służą negocjacje i układy zbiorowe decydujące o polityce gospodarczej na szczeblu lokalnym, tj. zakładu pracy i firmy. Kultury negocjacji uczyć się muszą i pracodawcy, i związkowcy, w myśl zasady, że pracodawca i organizacja związkowa oraz organy samorządów pracowniczych są równorzędnymi partnerami.</u>
          <u xml:id="u-102.6" who="#BolesławHerudziński">Przykład ostatniego protestu w Kopalni Węgla Brunatnego ˝Bełchatów˝ zakończonego strajkiem dowodzi, że tam, gdzie pracodawca nie liczy się z głosem przedstawicieli załogi, dochodzi do zbędnych napięć i strat ekonomicznych. Pragnę zwrócić uwagę panu posłowi Syryjczykowi, że podłożem tego strajku była głównie arogancja dyrektora. Samorząd pracowniczy, jak i wszystkie związki zawodowe były gotowe do rozwiązania zaistniałego konfliktu. Komisja zakładowa ˝Solidarności˝ liczyła na wsparcie ze strony przewodniczącego Mariana Krzaklewskiego. Niestety, w tej trudnej dla załogi sytuacji opuścił on członków swego związku, podobnie jak nasze Zgromadzenie Narodowe.</u>
          <u xml:id="u-102.7" who="#BolesławHerudziński">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Senatorowie! Posłanki i Posłowie! Transformacja ustrojowa i gospodarcza naszego państwa nie jest i nie może być zjawiskiem nagłym. Jest to proces, w trakcie którego przemianom ulegają mechanizmy rządzenia, systemy polityczne, zarządzanie gospodarką. Jest to także czas nauki nie tylko dla naszego społeczeństwa, ale i dla jego elit politycznych, także dla nas, siedzących tutaj na tej sali.</u>
          <u xml:id="u-102.8" who="#BolesławHerudziński">Zrozumienie zachodzących zmian, wyrozumiałość i szacunek dla ludzi o innym niż mój stosunek do życia powinny być punktem wyjścia dla wszystkich rozważań dotyczących efektu końcowego naszej pracy. Wielu moich przedmówców podkreślało tradycje niepodległościowe Polski, ale chyba część z nich zapomniała, że elementem bardzo istotnym w historii naszego kraju była i jest tolerancja, szacunek dla innych. To właśnie tolerancja obecna w naszej mentalności przez wieki była jednym z tych czynników, które nie pozwoliły nam pogodzić się do końca z dogmatyzmem, z tzw. jednością moralną i polityczną narodu. I oto w siedem lat po przełomie 1989 r. niektóre z pań i niektórzy z panów senatorów i posłów, a także gości Zgromadzenia Narodowego twierdzą, mówiąc skrótowo, że tylko i wyłącznie ich projekt konstytucji jest jedynie słuszny, i proponują swoiście pojmowany kompromis, ale na ich warunkach. W tym wypadku mamy do czynienia z totalitaryzmem myślowym.</u>
          <u xml:id="u-102.9" who="#BolesławHerudziński">Odmawia się obecnemu parlamentowi prawa do uchwalenia konstytucji ze względu na brak jego reprezentatywności. Pozwolę sobie na wybiegnięcie naprzód w czasie. Oto mamy wybory do nowego parlamentu. W ich rezultacie ugrupowania negujące nasze prawo uzyskują może 30-35% i zgodnie z wieloma oświadczeniami dopiero nowy parlament będzie miał prawo opracowania i uchwalenia konstytucji. W związku z tym zwracam się z pytaniem: Czy taki wynik wyborczy da to prawo? A co będzie z resztą wyborców, z tą częścią naszego społeczeństwa, która wybierze inaczej? Czy ugrupowania, partie polityczne, które znajdują się w opozycji, nie będą mogły powtórzyć dzisiejszego twierdzenia o braku reprezentatywności? Skromność i pokora to cechy prawdziwie chrześcijańskie. Do skromności i pokory wzywał nas marszałek Małachowski. Ja z szacunku tylko dołączę prośbę o ustosunkowanie się do historii. Najpierw trzeba ją poznać i zrozumieć, a potem przywoływać.</u>
          <u xml:id="u-102.10" who="#BolesławHerudziński">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Jestem posłem związkowym. Rolę związków zawodowych upatruję m.in. w tworzeniu i obronie takich praw pracowniczych, które zagwarantują ludziom pracy, emerytom i rencistom korzystanie z efektów wzrostu gospodarczego. Poprzez udział w pracach parlamentu chcemy mieć wpływ na przyjmowanie przez Wysoką Izbę rozwiązań ustawowych, w tym także na treść konstytucji. Interes naszego państwa, szacunek dla jego obywateli, naszych wyborców, nakazuje nam, abyśmy w drodze porozumienia i pojednania przyjęli najwyższy akt prawny, jakim jest konstytucja, a potem poddali go osądowi społecznemu. Niedopuszczalne jest, aby droga do kompromisu usłana była słowami pełnymi zawiści i nienawiści. Drogowskazem na tej drodze powinna i musi być miłość bliźniego. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Stanisława Maliszewskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie wystąpi pan poseł Tadeusz Gawin, również z tego klubu.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#MarszalekSenatu">(Głos z sali: Nie ma pana posła Maliszewskiego.)</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#MarszalekSenatu">Proszę w takim razie o zabranie głosu pana posła Tadeusza Gawina. Następnie wystąpi pan poseł Ignacy Jurecki, również SLD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#TadeuszGawin">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Szanowni państwo, którzy oglądacie i słuchacie obecnej debaty! Na początku mojego wystąpienia chciałbym wyjaśnić wątpliwości, z którymi ostatnio spotkałem się w rozmowach z wyborcami. Mianowicie wielu zarzucało nam, że bezprawnie dopuściliśmy do głosu w Zgromadzeniu Narodowym przewodniczącego ˝Solidarności˝, ulegając presji tego związku oraz ugrupowania prawicowego Akcja Wyborcza ˝Solidarność˝. Odpowiadam.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#TadeuszGawin">Otóż Zgromadzenie Narodowe nie ulega żadnym presjom. Powtarzam to jeszcze raz - nie ulegamy żadnym presjom, lecz realizujemy zapisy regulaminu Zgromadzenia Narodowego. Art. 10 ust. 2 tego regulaminu dotyczący drugiego czytania mówi: ˝Poprawki, o których mowa w ust. 1 pkt 2 po ich ustnym zgłoszeniu przedstawia się marszałkowi w formie pisemnej z uwzględnieniem konsekwencji przyjęcia poprawki dla innych przepisów projektu. Poprawki mogą zgłaszać członkowie Zgromadzenia Narodowego oraz przedstawiciele wnioskodawców, o których mowa w art. 9 ust. 2˝. A art. 9 ust. 2 m.in. mówi, że sprawozdanie komisji przesyła się także prezydentowi, prezesowi Rady Ministrów, prezesowi Trybunału Konstytucyjnego oraz przedstawicielom wnioskodawców nie będących członkami Zgromadzenia Narodowego, jeżeli wniesiony przez nich projekt nie został w pierwszym czytaniu odrzucony. A więc zgodnie z tymi zapisami regulaminu Zgromadzenia Narodowego pan Marian Krzaklewski jako przedstawiciel wnioskodawców, czyli tzw. obywatelskiego projektu konstytucji, miał prawo zabrać głos, zgłaszając poprawki. Jednakże postąpił niezgodnie z regulaminem, ponieważ nie zgłosił żadnych poprawek. Nie będę komentował jego wystąpienia, ponieważ wielu to już uczyniło. Ale dodam od siebie, że to wystąpienie przypomina mi wiele tego typu wystąpień w historii naszego parlamentu, co skończyło się totalitaryzmem, co kosztowało bardzo wiele społeczeństwo, które się temu poddało. I teraz było podobnie: wódz wszedł na trybunę i... resztę państwo widzieli bądź słyszeli.</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#TadeuszGawin">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! A teraz inna, również absorbująca wielu sprawa. Uważam, że społeczeństwo szczególnie w tym przypadku winno mieć, to chciałbym podkreślić, prawo do zapoznania się z projektem konstytucji i nie tylko, ale również do tego, aby zapisy prawne tej konstytucji zostały udostępnione w języku potocznym. Chodzi o to, by dla każdego było jasne, czego poszczególne zapisy dotyczą. To pozwoli społeczeństwu w sposób świadomy zagłosować za lub przeciw temu projektowi. Zaznaczam - temu projektowi, ponieważ nie byłoby zgodne z prawem poddawanie pod głosowanie dwóch projektów. Poddanie pod głosowanie dwóch projektów mogłoby tu rodzić następne roszczenia, a który drugi, a dlaczego nie trzy, cztery bądź siedem projektów do wyboru? Przecież łatwiej by było wtedy wybierać. Dlatego ten, a nie inne, ponieważ prace nad tym projektem trwały tak długo, aby wprowadzić do niego najlepsze zapisy z wszystkich projektów, to, co łączyłoby, a nie skłócało społeczność naszego państwa.</u>
          <u xml:id="u-104.3" who="#TadeuszGawin">Chcę tu jeszcze zauważyć, że potrzebne jest przełożenie zapisów konstytucji na język potoczny i podanie ich społeczeństwu; to wynika i z tej debaty. Wyszukany język, prezentowany przez posłów i senatorów, nie przybliża tych zapisów normalnemu obywatelowi. Gubi się treść zapisów w wyszukanych wyrazach i ozdobnikach językowych, funkcjonujących w kwiecistych mowach parlamentarnych. Społeczeństwu trzeba dać przekaz bezpośredni, prosty i jednoznaczny, co jest bardzo trudne ze względu na to, że i w chwili obecnej w różny sposób są interpretowane na tej sali proponowane zapisy konstytucyjne przez zabierających głos w debacie.</u>
          <u xml:id="u-104.4" who="#TadeuszGawin">Za przekaz społeczeństwu zapisów konstytucyjnych odpowiedzialni są marszałkowie, posłowie, senatorowie, rząd, Trybunał Konstytucyjny oraz mass media szeroko rozumiane. Nie mogą dziennikarze uciekać od tzw. szarzyzny i szukać tylko ˝atrakcyjnych˝ informacji. Rzetelne informowanie społeczeństwa jest ich podstawowym obowiązkiem i tym społeczeństwu powinni służyć.</u>
          <u xml:id="u-104.5" who="#TadeuszGawin">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Chciałbym również w tym wystąpieniu zwrócić waszą uwagę na poprawkę przeze mnie zgłaszaną. Do art. 47 zgłaszam ust. 2 - obecną treść oznaczając ust. 1 - o następującej treści: ˝Każdy ma prawo dostępu do korzystania ze środków łączności na zasadach określonych w ustawie˝.</u>
          <u xml:id="u-104.6" who="#TadeuszGawin">Panie i Panowie! W dobie obecnej notujemy gwałtowny rozwój usług telekomunikacyjnych. Telekomunikacja zaczyna znaczyć prawie we wszystkich aspektach naszego życia, od narodzin do śmierci. Za pośrednictwem telekomunikacji robimy interesy, zarządzamy firmami, robimy zakupy, o czym między innymi świadczy znaczne zainteresowanie się zakupami przez Internet, realizujemy płatności w bankach, diagnozujemy nasze organy, uzyskujemy porady lekarskie itp. To są tylko niektóre z możliwości, jakie daje nam telekomunikacja. Pozbawienie nas prawa do środków łączności w różnych sytuacjach może dla nas skończyć się bardzo źle.</u>
          <u xml:id="u-104.7" who="#TadeuszGawin">Miałem jeszcze zamiar mówić o pozytywach projektu wypracowanego przez Zgromadzenie Narodowe w w porównaniu innymi projektami, lecz moi przedmówcy wiele na ten temat mówili. Chcę tylko dodać, że zapisy projektu konstytucyjnego, nad którym dzisiaj debatujemy, są jednymi z najlepszych. Tu nie może być żadnych wątpliwości. Jedynie mam pewne zastrzeżenia co do zapisów dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-104.8" who="#TadeuszGawin">Proszę Państwa! Trybunał Konstytucyjny, jak zostało zapisane w projekcie, orzeka ostatecznie. Jest to 15 sędziów, od orzeczenia których nie ma odwołania, jest to ostateczne. Wszystkie sądy są z reguły trzyinstancyjne. Możemy się odwoływać od decyzji jednego sądu do drugiego, od decyzji drugiego sądu do ministra, do Sądu Najwyższego. Tu nie ma możliwości odwołania. Nie mam nic przeciwko ostateczności rozstrzygnięć, pod warunkiem, że te rozstrzygnięcia nie będą przyjmowane większością jednego głosu; jeżeli ośmiu powie ˝tak˝, a siedmiu ˝nie˝, to tych ośmiu będzie miało rację - takiemu rozwiązaniu jestem przeciwny. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę o zabranie głosu pana posła Ignacego Jureckiego.</u>
          <u xml:id="u-105.2" who="#MarszalekSenatu">Nie ma pana posła.</u>
          <u xml:id="u-105.3" who="#MarszalekSenatu">W takim razie proszę pana posła Wiesława Kossakowskiego, również z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#WiesławKossakowski">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Parlamentarzyści klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej przemawiający w debacie konstytucyjnej przedstawili wiele aspektów dotyczących omawianych zapisów w projekcie ustawy zasadniczej. Ja pragnąłbym się skupić na niektórych problemach odnośnie do projektu, a także na niektórych różnicach między zapisami projektu Komisji Konstytucyjnej a tzw. projektu obywatelskiego. Dlaczego: projektu obywatelskiego, skoro na dobrą sprawę projekt Komisji Konstytucyjnej trzeba nazwać projektem obywatelskim, jako że powstał z 7 projektów, za którymi stoją miliony wyborców, którzy na te ugrupowania oddali swoje głosy.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#WiesławKossakowski">Parlamentarny projekt konstytucji moim zdaniem w znacznie większym stopniu niż projekt ˝Solidarności˝ zapewnia przeciętnemu Polakowi prawo życia w państwie praworządnym, państwie prawa, po prostu w lepszym państwie. Stwarza Polakom możliwości dochodzenia swych praw w Trybunale Konstytucyjnym, czego nie ma w projekcie ˝Solidarności˝. Obywatel musi wiedzieć, że ma taką konstytucję, którą może uznać za swoją, z którą będzie mu się żyło bezpiecznie, dzięki której będzie podmiotem.</u>
          <u xml:id="u-106.2" who="#WiesławKossakowski">W projekcie Komisji Konstytucyjnej prawa człowieka są dostatecznie chronione. Gdy następuje naruszenie tych praw aktem normatywnym takim jak ustawa czy rozporządzenie bądź gdy prawa są naruszane decyzją podejmowaną przez ograny władzy bądź bardzo często przez omylnego urzędnika, wtedy możliwość wniesienia skargi konstytucyjnej daje ochronę przed tymi obydwoma rodzajami naruszeń, a więc prawa obywatela są chronione przed ustawodawcą i aktami normatywnymi.</u>
          <u xml:id="u-106.3" who="#WiesławKossakowski">W projekcie obywatelskim takich rozwiązań nie ma. Za to w projekcie ˝Solidarności˝ proponuje się tak umocować Komisję Trójstronną, ciało, które do tej pory spełnia bardzo ważną rolę, by miała ona prawo decyzji przy ustalaniu wysokości płacy minimalnej, średniej pensji czy opiniowaniu budżetu. Jest to moim zdaniem propozycja kuriozalna. Po co więc rząd wyłoniony przez demokratycznie wybrany parlament? Zapis taki dawałby ogromną siłę, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji nie merytorycznych, ale politycznych, i w tym procesie uczestniczyłyby związki zawodowe, które wprawdzie reprezentują dużą grupę społeczną, ale jest to tylko część naszego społeczeństwa. Interesy związkowe nie są na pewno interesami całego narodu. Komisja Trójstronna powinna pozostać jako ciało doradcze i opiniujące, nie może być, o czym jestem głęboko przekonany, organem konstytucyjnym władzy. Czy panowie z ˝Solidarności˝ pracujący nad swoim projektem zastanawiali się co to jest państwo, prawo, demokracja i wolność? Państwo polskie musi być i będzie dla wszystkich Polaków, a nie może być i nie będzie państwem związkowym, szczególnie dla jednego związku.</u>
          <u xml:id="u-106.4" who="#WiesławKossakowski">Wielu przedmówców w swoich wystąpieniach mówiło o odwoływaniu się do Boga, porównując zapisy w jednym i drugim projekcie. Pragnąłbym zwrócić uwagę na jeden aspekt tego tematu. W tak tradycyjnie ultrakatolickich państwach, jak Hiszpania i Włochy, nie ma konstytucyjnego zapisu bezpośrednio odwołującego się do Boga, a w tej rzekomo lewicowej i niereprezentatywnej konstytucji zapis ów jest uwzględniony i odpowiednio wyeksponowany.</u>
          <u xml:id="u-106.5" who="#WiesławKossakowski">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Tę część wystąpienia pragnę rozpocząć od krótkiej dygresji. Gdybym miał być tyleż drobiazgowy, co małostkowy, mógłbym stwierdzić, że artykuły poświęcone żywotnie mnie interesującej tematyce proekologicznej uważam za zbyt wąsko, zbyt lapidarnie ujęte. Ponieważ uznaję konieczność wykazania się zrozumieniem dla racji i postulatów innych, dla całej nadzwyczaj znaczącej zawartości ustawy zasadniczej, przyjmuję, że zawarto w niej tyle, ile naprawdę można było pomieścić. Przechodzę teraz do rzeczy. Jest dla mnie niezmiernie satysfakcjonujący zapis zawarty w art. 5: ˝Rzeczpospolita Polska strzeże niepodległości i nienaruszalności swojego terytorium, zapewnia wolności i prawa człowieka i obywatela oraz bezpieczeństwo obywateli, strzeże dziedzictwa narodowego oraz (co uwzględnia właśnie oczekiwania rzeczników ochrony środowiska) zapewnia ochronę środowiska, kierując się zasadą zrównoważonego rozwoju˝. Jeżeli chodzi o poszczególne punkty i całe artykuły, w art. 71 napotykamy zapis następującej treści: ˝Władze publiczne prowadzą politykę zapewniającą bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom˝, a w pkt. 2 - co mnie także bardzo cieszy - nakłada się na władzę określone obowiązki w tej sferze: ˝Ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych˝. W tym miejscu dodam, iż do tego zapisu została zaproponowana poprawka. Do słów ˝ochrona środowiska˝ dodaje się określenie: ˝przyrodniczego˝, a ponadto słowa ˝obowiązkiem władzy publicznej˝ przepracowano tak, aby ˝władze publiczne˝ były w liczbie mnogiej. Nie jest to poprawka jedynie natury kosmetycznej i ma bardzo istotny charakter.</u>
          <u xml:id="u-106.6" who="#WiesławKossakowski">W art. 71 pkt 3 projektu widnieją takie słowa: ˝Każdy ma prawo do informacji o stanie i ochronie środowiska˝. W załączonej poprawce proponuje się ogólnikowy zaimek ˝każdy˝ zastąpić bardziej konkretnym i podmiotowym terminem ˝obywatel˝ - poprawka w zasadzie niewielka, ale też konkretnie umotywowana. Wreszcie w pkt. 4 art. 71, który brzmi następująco: ˝Władze publiczne wspierają działania obywateli na rzecz ochrony i poprawy stanu środowiska˝ byłbym skłonny wyjść z propozycją wniesienia następującej poprawki: Władze publiczne (nie jedynie wspierają, lecz precyzyjniej) mają obowiązek wspierać działania obywateli na rzecz ochrony i poprawy stanu środowiska. Swój postulat uzasadniam następująco: wszechstronna degradacja środowiska naturalnego w Polsce przez całe dziesięciolecia postępowała w praktyce bezkarnie. Doprowadzono w ten sposób do jednej z największych na starym kontynencie skali degradacji zasobów przyrodniczych. Dzisiaj stopień dewastacji środowiska naturalnego uległ - trzeba przyznać obiektywnie - odczuwalnemu zahamowaniu, a o wiele większe restrykcje finansowe i karne grożą największym przemysłowym trucicielom, niemniej nie wyzbyliśmy się całkowicie starych zagrożeń, dawnej arogancji połączonej z samobójczą na dłuższą metę niefrasobliwością, jeżeli chodzi o tę sferę życia naszego i przyszłych generacji. Do tego ponadto doszły nowe, współcześnie nieznane na tak wielką skalę zagrożenia, jak np. coraz bardziej rabunkowa w warunkach gospodarki wolnorynkowej eksploatacja określonych zasobów środowiska naturalnego, a przede wszystkim coraz liczniejsze próby uczynienia z Polski, ukradkiem niejako, ekologicznego śmietnika Europy.</u>
          <u xml:id="u-106.7" who="#WiesławKossakowski">W tej sytuacji państwo polskie, jestem przekonany głęboko, ma elementarny obowiązek wspierania wszystkich inicjatyw i konkretnych działań proekologicznych. Ma również obowiązek ponosić w tym celu określone nakłady finansowe, wspierać proekologiczne fundacje, grupy proekologicznego nacisku.</u>
          <u xml:id="u-106.8" who="#WiesławKossakowski">Panie Marszałku! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Komisja Konstytucyjna wykonała olbrzymią pracę i trzeba jej za to podziękować. Wykazała wielkie umiejętności w dążeniu do stworzenia takiego projektu konstytucji, który by nie dzielił Polaków, ale ich łączył. Nie pozwólmy na to, by siły, które koniunkturalnie, dla własnych celów chcą zniweczyć ten dorobek, zyskały posłuch i zrozumienie. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-107.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Wojciecha Nowaczyka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jako następny zabierze głos pan poseł Kazimierz Szczygielski z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#WojciechNowaczyk">Panie Marszałku Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Z dużym wzruszeniem zabieram głos na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego, które pracuje nad ważnym, nie waham się go nazwać: dziejowym, historycznym aktem prawnym - projektem Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Z radością odbieram wystąpienia, które zmierzają do udoskonalenia projektu, z bólem i wstydem te, które przedłożony projekt konstytucji, będący wyrazem daleko posuniętego kompromisu, obrzucają błotem, obelgami, dążąc do niedopuszczenia w różny sposób do uchwalenia konstytucji. Wydaje się jednak, że kompromis i zrozumienie na tej dostojnej sali przeważa i pozwoli na dalszą pracę nad projektem konstytucji, aż do jej szczęśliwego uchwalenia, co jest powszechnym narodowym oczekiwaniem. O tym, czym jest konstytucja i jaką ona stanowi wartość dla naszego narodu, nie trzeba mówić, bo każdy Polak to czuje. Dlatego też tak wielką wagę do tego wszyscy przywiązujemy.</u>
          <u xml:id="u-108.1" who="#WojciechNowaczyk">Zabierając głos w dyskusji w drugim czytaniu projektu konstytucji, proszę pozwolić, że wyrażę moje zdanie, opinie dotyczące pewnych zagadnień ujętych w konstytucji, istotnych z mojego punktu widzenia.</u>
          <u xml:id="u-108.2" who="#WojciechNowaczyk">Podzielam pogląd, że wiele rozbieżnych opinii budzi treść preambuły i wartości w niej zawarte. Wydaje mi się, że trwający spór o treść preambuły skłania do wniosku, do poglądu, że może najlepiej byłoby z niej zrezygnować. Pragnę przypomnieć, że taki pogląd wyraził już wcześniej w publikacjach prasowych pan prof. Stanisław Gebethner. Ale preambuła już jest i na pewno będzie, nie powinna ona więc dzielić, lecz powinna łączyć.</u>
          <u xml:id="u-108.3" who="#WojciechNowaczyk">Jeśli chodzi o wnioski zgłaszane do preambuły, uważam, że możliwe jest - i się z tym zgadzam, opowiadam się za tym - uzupełnienie preambuły poprzez dodanie słowa ˝naród˝, ujmując je w wierszu po słowie ˝my˝: my, naród, obywatele polscy - i dalej jak w projekcie. O takie ujęcie wnosiło wielu parlamentarzystów.</u>
          <u xml:id="u-108.4" who="#WojciechNowaczyk">Uważam, że na tym powinny się skończyć poprawki i uzupełnienia preambuły. Usiłowanie zapisania innych treści, a w szczególności tych zgłaszanych przez panią senator Grześkowiak w paru wystąpieniach - których z powodu ograniczeń czasowych nie chcę omawiać - może tylko ten budowany z precyzją, misterny gmach preambuły z wielkim hukiem zburzyć.</u>
          <u xml:id="u-108.5" who="#WojciechNowaczyk">W sposób zdecydowanie negatywny oceniam - i opowiadam się przeciwko temu - wpisanie do konstytucji prawa naturalnego jako instytucji nadrzędnej nad konstytucją, nad prawem pozytywnym. Zagadnienie prawa naturalnego w sposób bardzo przekonujący omówił w swym wystąpieniu senator pan prof. Kazimierz Działocha, który poza dowodem logicznym i prawnym zaznaczył, że polskie prawo konstytucyjne od lat opiera się na prawie pozytywnym. I to powinno przekonać wszystkich, że na wpisanie prawa naturalnego w konstytucji nie ma miejsca.</u>
          <u xml:id="u-108.6" who="#WojciechNowaczyk">Sądzę, że art. 23, w którym jest ujęty stosunek państwa do kościołów i związków wyznaniowych, jest mocno rozbudowany, a ponadto wydaje się, że występuje w nim brak spójności między ust. 1 a ust. 4 i 5, na co już zwracali uwagę przedmówcy, w szczególności pani poseł Sierakowska. Dlatego opowiadam się za wnioskiem mniejszości nr 10, który art. 23 nadaje brzmienie czyste, przejrzyste, nowoczesne, w sposób demokratyczny określające miejsce kościołów i wyznań religijnych w naszym państwie.</u>
          <u xml:id="u-108.7" who="#WojciechNowaczyk">Z zadowoleniem odbieram art. 91 i 92, w których zapisano zasady prawa wyborczego do Sejmu i Senatu. Zasady te, a konkretnie zasada wyborów proporcjonalnych do Sejmu, spotkały się z wielką krytyką zwolenników projektu ˝Solidarności˝, w którym proponuje się wybory według ordynacji większościowej. Należy tu przypomnieć, że wybory w II Rzeczypospolitej odbywały się w większości w oparciu o zasadę proporcjonalności. Jest to już tradycją polskiego parlamentaryzmu i zasadą dość powszechnie obowiązującą w Europie. Przytaczane przypadki odstępstwa, myślę tu o państwie włoskim, nie są regułą, ale są przypadkiem szczególnym. Ale są też zjawiska odwrotne - odchodzenia od wyborów większościowych na rzecz wyborów proporcjonalnych, co ostatnio ma miejsce w Nowej Zelandii, tym bardziej że zasada ta została wypracowana w drodze referendum. Uważam, że należy utrzymać zasadę wyborów proporcjonalnych w wyborach do Sejmu. Zalet tego systemu nie chcę omawiać z braku czasu, są one zresztą powszechnie znane.</u>
          <u xml:id="u-108.8" who="#WojciechNowaczyk">W całej rozciągłości popieram poprawkę zgłoszoną do art. 156 przez pana premiera posła Włodzimierza Cimoszewicza, której przyjęcie powinno wpłynąć na zwiększenie odpowiedzialności, a ściśle współodpowiedzialności najwyższych organów władzy ustawodawczej i wykonawczej za podejmowane rozstrzygnięcia dotyczące istotnych spraw dla bytu państwa i narodu.</u>
          <u xml:id="u-108.9" who="#WojciechNowaczyk">W projekcie konstytucji z należną uwagą i troską usytuowano w rozdziale VIII instytucje wymiaru sprawiedliwości, ale z przyczyn dla mnie niezrozumiałych nic nie wspomniano o organach prokuratury, a przecież to ważny organ w systemie organów stojących na straży praworządności i bardzo istotny w walce z przestępczością, która tak boleśnie uderza w nasze społeczeństwo i gospodarkę. Dlatego popieram wniosek pana posła Rogowskiego, by instytucja prokuratury znalazła stosowny zapis w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-108.10" who="#WojciechNowaczyk">Jako samorządowiec opowiadam się zdecydowanie przeciw wnioskowi mniejszości nr 38. Jego przyjęcie, moim zdaniem, byłoby zbyt głęboką ingerencją organów Najwyższej Izby Kontroli w gospodarkę organów samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-108.11" who="#WojciechNowaczyk">Na szczególną uwagę zasługuje rozdział XI: Stany nadzwyczajne, w którym w sposób bardzo precyzyjny uregulowano szczególne sytuacje zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa. Szczególnie silnie zapisano uprawnienia w tym zakresie dla Sejmu, ograniczając znacznie, moim zdaniem, uprawnienia prezydenta. Nie zamierzam tego zbyt mocno kwestionować, ale zmuszony jestem zauważyć, że prezydent jest wybrany w wyborach powszechnych i jest obdarzony olbrzymim zaufaniem społecznym.</u>
          <u xml:id="u-108.12" who="#WojciechNowaczyk">O projekcie konstytucji można mówić długo, wykazując jego zalety, jak też niedoskonałości i braki. Ale faktem jest, że mamy projekt konstytucji. Projekt ten jest wyrazem rozważnego kompromisu, który - jak to określił pan poseł Tadeusz Mazowiecki - jest aktem zgody. Dodałbym od siebie - zgody narodowej wypracowanej przez Komisję Konstytucyjną, której należą się słowa wielkiego uznania. Uważam, że należy z pełną jasnością i głośno akcentować to, że projekt konstytucji zawiera około 70% wniosków ujętych w projekcie ˝Solidarności˝, co podkreślił bardzo wyraźnie w swym pięknym wystąpieniu pan poseł wicemarszałek Marek Borowski.</u>
          <u xml:id="u-108.13" who="#WojciechNowaczyk">Uważam, że omawiany projekt konstytucji uwzględnia wszelkie oczekiwania społeczne. By jak najpełniej te oczekiwania spełnić, jest tak obszerny, tak rozbudowany; dlatego zawiera aż tyle wniosków mniejszości, a jeszcze dodatkowo są i będą zgłaszane na tej sali w czasie drugiego czytania poprawki.</u>
          <u xml:id="u-108.14" who="#WojciechNowaczyk">Odpowiadając na postawione pytanie, czy projekt konstytucji może Polskę i Polaków satysfakcjonować, chcę powiedzieć, że tych, co chcą demokracji i ją właściwie pojmują - tak. Wyrażam przekonanie, że dalsze prace w Komisji Konstytucyjnej i w Zgromadzeniu Narodowym pozwolą na uchwalenie tak długo oczekiwanej konstytucji. Uważam, że na obecnym parlamencie - Zgromadzeniu Narodowym ciąży obowiązek uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Państwo i naród tego potrzebują i oczekują, więc spełnijmy nasz obowiązek, uchwalając konstytucję. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-109.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Kazimierza Szczygielskiego z Unii Wolności. Następnie zabierze głos pan poseł Andrzej Rokicki z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#KazimierzSzczygielski">Panie Marszałku! Szanowne Panie i Panowie Członkowie Zgromadzenia! Na tle emocji politycznych, rozstrzygnięć ponadczasowych, by nie powiedzieć transcendentnych, rozstrzygnięć najwyższej wagi, chciałbym się odnieść do wzbudzających chyba mniej napięć, ale przecież niezmiernie ważnych dwóch kwestii, i to kwestii, które mają również podbudowę filozoficzną. Są to problemy z dwóch sfer, a mianowicie ze sfery ochrony środowiska i ze sfery dotyczącej problemu mieszkaniowego. Chciałbym się właśnie odnieść nie tyle do konstrukcji, co do jakości podbudowy zapisów w projekcie Zgromadzenia Narodowego.</u>
          <u xml:id="u-110.1" who="#KazimierzSzczygielski">Obydwie kwestie były poruszane na tej sali (zwłaszcza problem ochrony środowiska), przez posła Gawlika, przez panią poseł Zajączkowską, przez pana posła Śleziaka. W moim przekonaniu analiza szła oczywiście w bardzo istotnych kierunkach (np. w wystąpieniu pani poseł Zajączkowskiej, chociaż nie tylko), dotyczących problemu prawnomiędzynarodowych relacji zapisów konstytucyjnych, problemów ekonomicznych, techniczno-organizacyjnych. Natomiast ja chciałbym odnieść się do podłoża filozoficznego tych projektów. Mówię to tym bardziej z pewnym zakłopotaniem, ponieważ uczestniczyłem jako członek Unii Wolności, proekologicznie zorientowany sympatyk frakcji ekologicznej w kreowaniu niektórych zapisów.</u>
          <u xml:id="u-110.2" who="#KazimierzSzczygielski">Na wstępie chciałbym się odnieść do art. 2 w projekcie obywatelskim. Jest w art. 2 projektu obywatelskiego zapis, że Rzeczpospolita zapewnia i gwarantuje prawa człowieka, ich nienaruszalność itd., oraz zapewnia ochronę i rozwój środowiska. I to jest w zasadzie jedyny na ten temat tekst zapisu w projekcie obywatelskim. Pośrednio oczywiście można jeszcze z art. 46 wywieść problem ochrony środowiska w zakresie ochrony dziedzictwa narodowego; element ochrony środowiska mieści się w tej kategorii. Cechą tego segmentu projektu obywatelskiego jest nałożenie obowiązku na państwo, natomiast nie ma tam nałożenia obowiązku o dbałość środowiska na obywatela czy na samorząd. I w tej mierze projekt parlamentarny jest o wiele bardziej rozwinięty, gdyż rozkłada odpowiedzialność za stan środowiska nie tylko na państwo, ale także na każdego obywatela i na samorząd. Dbałości o jakość przestrzeni, w której żyjemy, nie możemy traktować wyłącznie w kategoriach techniczno-ekonomicznych, techniczo-organizacyjnych nałożonych na państwo, ale ma to być również obowiązek każdego obywatela, nie jest to tylko obowiązek, który - jak mówiła tutaj poseł Zajączkowska - wynika z nałożonej na Polskę intencji wynikającej z Agendy 21.</u>
          <u xml:id="u-110.3" who="#KazimierzSzczygielski">W zapisach projektu parlamentarnego podtrzymujących stan jakości środowiska dopatruję się obok tych aspektów, o których tutaj była mowa, również wartości narodowych i chrześcijańskich, o których istnienie w tym projekcie toczy się taki spór na tej sali.</u>
          <u xml:id="u-110.4" who="#KazimierzSzczygielski">To prawda, że w żadnym z tych projektów, również w zapisach projektu parlamentarnego ( w art. 29, 36, 66, 71 - zwłaszcza w ust. 2, w którym jest zapis, że ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych - czy w art. 73, gdzie mówi się, że władze publiczne chronią konsumentów, użytkowników m.in. przed działaniami zagrażającymi ich zdrowiu, a to w kontekście żywności genetycznej czy obecnie tak popularnej i groźnej kategorii klonowania, a wreszcie - zwłaszcza! - w art. 81, zgodnie z którym każdy jest zobowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowane przez siebie zagrożenie) nie ma bezpośredniego odwołania się do tych wartości, ponieważ są one przez te zapisy realizowane. I powiem może przewrotnie - mam nadzieję, że nie zaszkodzę w ten sposób projektom - iż być może niektórzy członkowie Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego nie mieli tej świadomości, ale z punktu widzenia relacji: człowiek - przyroda i człowiek - ochrona środowiska, obszerność, zakres i jakość projektu parlamentarnego jest na wskroś chrześcijańska, i to w rozumieniu ducha posoborowego, po II Soborze Watykańskim. Mam także nadzieję, że oschłość w tej mierze projektu obywatelskiego nie oznacza, iż autorzy tego projektu wpisali się w nurt przebrzmiały, antychrześcijański w sensie koncepcji filozoficznej.</u>
          <u xml:id="u-110.5" who="#KazimierzSzczygielski">Spośród wielu refleksji jedna wydaje mi się pierwszoplanowa, a mianowicie: stosunek człowieka, także w prawie stanowionym, do przyrody jest miarą jego systemu wartości. W związku z potrzebą refleksji nad podstawami filozoficznymi tych zapisów konstytucyjnych przywołam trzy doktrynalne zasady, odnoszące się do relacji człowiek - przyroda. Są to:</u>
          <u xml:id="u-110.6" who="#KazimierzSzczygielski">- zasada nienaruszalności natury i struktury świata,</u>
          <u xml:id="u-110.7" who="#KazimierzSzczygielski">- zasada ochrony życia, zdrowia i środowiska naturalnego,</u>
          <u xml:id="u-110.8" who="#KazimierzSzczygielski">- zasada umiarkowanego eksploatowania zasobów.</u>
          <u xml:id="u-110.9" who="#KazimierzSzczygielski">Nie podam autora ani źródła tych zasad, ale z całą pewnością nie mają one u podstaw materialistycznej czy marksowskiej filozofii rozwoju. Pragnę przy tym wskazać na jeszcze jedno, że przyroda jest dobrem wspólnym bonum commune. Kształtowanie świadomości ekologicznej i proekologicznych postaw dotyczy wszystkich członków wspólnoty, nas również.</u>
          <u xml:id="u-110.10" who="#KazimierzSzczygielski">Chcę przy tym uspokoić tych, którzy, być może, nagle postrzegli, że w projektowanych zapisach jest nadmiar ˝niedobrych˝ dla nich wartości. Przez wiele lat bowiem środowisko było traktowane jako zagłębie surowcowe - dobro wolne. To szczęśliwie, jak sądzę, minęło. Jeśli chodzi o ocenę stanu środowiska, stanu przyrody i konieczność ochrony Ziemi, mam nadzieję, że zapanował i zapanuje powszechny kompromis, człowiek nie może być własnym wrogiem.</u>
          <u xml:id="u-110.11" who="#KazimierzSzczygielski">Na zakończenie tej sekwencji wrócę na chwilę do pewnej terminologii. Nie chcę tu wprowadzać żadnej poprawki, ale nie ma zgody ani analityków, ani egzegetów co do tożsamości pojęć ˝przyroda˝ i ˝środowisko˝. W całym projekcie konstytucji jest termin ˝środowisko˝, nie ma tutaj zgody. Ale problem ten zostawiam do rozstrzygnięcia domyślnej życzliwości użytkowników konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-110.12" who="#KazimierzSzczygielski">Wobec obszernych regulacji środowiskowych zapisy dotyczące mieszkań są wyjątkowo zwięzłe, i to w obydwu projektach, zarówno parlamentarnym, jak i obywatelskim.</u>
          <u xml:id="u-110.13" who="#KazimierzSzczygielski">Art. 72 projektu Zgromadzenia, naszego projektu, mówi: ˝Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego - zwracam uwagę na ten zapis - oraz popierają działania wszystkich obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania˝. Zapis ten budzi poważne wątpliwości interpretacyjne. Zaraz wrócę do tego, chcę tylko na chwilę odwołać się do zapisu projektu obywatelskiego, w którym obowiązek jest nałożony wyłącznie na państwo. Jest to sytuacja z lat minionych, kiedy państwo miało obowiązek dostarczenia produktu, czyli mieszkania, natomiast samorząd czy obywatele czekali na wynik tego działania.</u>
          <u xml:id="u-110.14" who="#KazimierzSzczygielski">Wracając do projektu Zgromadzenia, jeśli wyróżnimy taką kategorię - budownictwo socjalne, to rozumiem, że jest w tym powtórzenie obrony bezdomności. Dwukrotne. To szczególna zasada czy szczególna obrona bezdomnych, ponieważ wśród tych, którym należy zapewnić mieszkania socjalne, są przecież bezdomni. Nie widzę uzasadnienia dla tego typu konstrukcji, natomiast chciałbym skupić się na chwilę na samej definicji wspierania rozwoju budownictwa socjalnego. Szanowni członkowie Zgromadzenia, współcześnie interpretacja może być taka: produktem budownictwa socjalnego jest lokal socjalny, a lokal socjalny - według art. 27 odpowiedniej ustawy - to mieszkania substandardowe, o gorszym wyposażeniu technicznym. Umowa o najem lokalu socjalnego jest zawierana z ludźmi, którzy mają nie zaspokojone potrzeby mieszkaniowe. Co może oznaczać ten zapis konstytucji przy określonej interpretacji? To - jak już raz powiedziałem - podwójna obrona bezdomnych. Ale jest sprawa ważniejsza. To po prostu może oznaczać - przy określonej interpretacji - że w konstytucji promujemy budownictwo ułomne, substandard, promujemy slumsy w środku Europy.</u>
          <u xml:id="u-110.15" who="#KazimierzSzczygielski">Już teraz można powiedzieć, że jest krach budownictwa, w którym znaczną zasługę ma współczesna koalicja, że w tej chwili budynków o złym stanie technicznym, zagrażającym zdrowiu i życiu, jest około 1 mln - a od 2 do 3 mln ludzi nie ma mieszkań. I my mamy dać sygnał społeczeństwu, że będziemy budować substandard? Przecież to jest nieporozumienie. Dla jakich to rodzin, rodzin polskich, proponujemy tego typu mieszkania? Chciałbym państwu przypomnieć, że w tej chwili zawiera się u nas rocznie około 200 tys. małżeństw, a mieszkań budujemy około 50 tys., te nożyce się rozwierają. I my proponujemy tego typu budownictwo. Otóż zdaję sobie sprawę, że twórcy tego zapisu mieli inną świadomość, że chodzi tu o kalkę jednego z języków Europy Zachodniej.</u>
          <u xml:id="u-110.16" who="#KazimierzSzczygielski">Ale myślę, że w naszym kręgu językowym jest rozumienie lokalu socjalnego w tej właśnie konwencji. W związku z tym chciałbym na ręce pana marszałka złożyć poprawkę, aby zmienić zapis ˝wspierają rozwój budownictwa socjalnego˝ na: ˝wspierają rozwój budownictwa czynszowego˝. Nie zmienia to ani adresatów, ani formy wsparcia - nic się nie zmienia. Uwalniamy natomiast odbiorców projektu konstytucji od niekorzystnego wrażenia, że promujemy coś, co już w momencie budowania jest substandardem. Sądzę, że te dwie kategorie - ochrony środowiska i rozwoju budownictwa - pozwolą na realizację celu podstawowego: bycia bardziej człowiekiem przez duże c. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-111.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła Andrzeja Rokickiego. Następny będzie pan poseł Andrzej Skrzyński. Obaj posłowie są przedstawicielami Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#AndrzejRokicki">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Chciałbym skierować uwagę pań posłanek i panów posłów na preambułę i zaledwie trzy artykuły projektu konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-112.1" who="#AndrzejRokicki">W grudniu niemal z entuzjazmem przyjęliśmy znalezienie kompromisu w sprawie preambuły. W istocie rzeczy jednak ostateczne brzmienie zdania mówiącego o wartościach, uznawanych przez wierzących w Boga, a także nie podzielających tej wiary, zostało poważnie okaleczone. Kolejno skreślono z niego zarówno stwierdzenie o wywodzeniu przez niewierzących wartości z humanistycznego dziedzictwa i doświadczenia ludzkości, jak i formułę, że uznają oni potrzebę dążenia do tych samych najwyższych wartości, jakie wyznają wierzący. Pozostała niejasna formuła, że obywatele nie podzielający wiary w Boga ˝uznawane przez siebie wartości wywodzą z innych źródeł˝. Pytanie, o jakie wartości tu chodzi, postawił w liście otwartym taki autorytet prawniczy, jak były rzecznik praw obywatelskich, pan profesor Tadeusz Zieliński.</u>
          <u xml:id="u-112.2" who="#AndrzejRokicki">W poniedziałek usłyszeliśmy na tej sali interpretację pomawiającą te ˝inne źródła˝ o nihilizm moralny. Nie jest to zatem właściwa formuła. Szanując wielki wysiłek pana posła Tadeusza Mazowieckiego włożony w szukanie kompromisowej formuły preambuły, trzeba jednak przypomnieć, że przyjęcie preambuły wynikało m.in. z wypowiedzianego przez niego poglądu, iż zaproponowane sformułowania odpowiadają oczekiwaniom Episkopatu. Dziś dysponujemy jednak tekstem oświadczenia Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski sprzed kilkunastu dni, która zdecydowanie domaga się tradycyjnego sformułowania invocatio Dei w konstytucji. Stało się więc oczywiste, że osiągnięty w grudniu kompromis nie wpłynął na negatywne stanowisko Episkopatu wobec konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-112.3" who="#AndrzejRokicki">Reprezentująca siedem kościołów chrześcijańskich Polska Rada Ekumeniczna w dyskusji odbytej 6 grudnia ub. r. potwierdziła swe stanowisko wyrażone w piśmie z 8 listopada ub. r. do przewodniczącego Komisji Konstytucyjnej: ˝że nie jest konieczne, aby przyszła konstytucja zawierała preambułę˝.</u>
          <u xml:id="u-112.4" who="#AndrzejRokicki">Preambuła mówi, że Bóg jest źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna. Ze świeckiego punktu widzenia nasuwa się pytanie, czy konstytucja powinna zawierać definicję Boga. Zatwierdzony 11 października 1992 r. przez papieża Jana Pawła II Katechizm Kościoła katolickiego w § 42 mówi: ˝Bóg przewyższa wszystkie stworzenia˝. Trzeba zatem nieustannie oczyszczać nasz język z tego, co ograniczone i niedoskonałe, by nie pomieszać ˝niewypowiedzianego, niepojętego, niewidzialnego i nieuchwytnego Boga z naszymi ludzkimi sposobami wyrażania. Słowa ludzkie pozostają zawsze nieadekwatne wobec tajemnicy Boga˝.</u>
          <u xml:id="u-112.5" who="#AndrzejRokicki">Jeden z czytelników ˝Życia Warszawy˝ w liście przedrukowanym w numerze z 1 lutego br. zarzucił nawet preambule bluźnierczo niepełną definicję Boga, która przy tym stanowi ingerencję państwa w sprawy religii. Przytoczone argumenty wskazują, że preambuła nie łączy, lecz dzieli. Racje miała więc Komisja Konstytucyjna, gdy na początku swej działalności uchwaliła, że konstytucja nie będzie zawierała preambuły. Skoro kompromis nie osiągnął celu, zasadny według mnie jest powrót do stanowiska Komisji Konstytucyjnej i skreślenie preambuły z projektu.</u>
          <u xml:id="u-112.6" who="#AndrzejRokicki">Art. 23 ust. 1projektu brzmi: ˝Kościoły i związki wyznaniowe są równouprawnione˝. Natomiast ust. 4 i 5 w art. 23 jest mowa o różnych trybach regulacji stosunków z Kościołem katolickim i innymi kościołami oraz związkami wyznaniowymi. Są one sprzeczne z ust. 1. Wnoszę więc o nadanie art. 23 brzmienia zawartego w treści wniosku mniejszości nr 10. Takie brzmienie ust. 4 pozwoli na zawarcie umowy ze Stolicą Apostolską, ale nie przesądza jej zawarcia. Decydować więc będzie ustawodawca. Odnoszę się z szacunkiem do intencji autorów ust. 5, którzy pragnęli zbliżyć tryby uregulowania sytuacji prawnej Kościoła katolickiego oraz innych kościołów. Dlatego przewidzieli regulację ustawową, ale na podstawie umów zawieranych przez Radę Ministrów z przedstawicielami kościołów. W ten sposób Sejm stałby się tylko maszynką do głosowania która musi zatwierdzać zawartą przez Radę Ministrów umowę.</u>
          <u xml:id="u-112.7" who="#AndrzejRokicki">Umowne regulowanie stosunku państwa do kościołów stosuje się obecnie we Włoszech i w Hiszpanii. W obu państwach oprócz umów ze Stolicą Apostolską zawarto zaledwie po 3 umowy, z unią kościołów protestanckich i z wyznaniem mojżeszowym, i ponadto we Włoszech z zielonoświątkowcami, a w Hiszpanii z islamem.</u>
          <u xml:id="u-112.8" who="#AndrzejRokicki">W Polsce mamy natomiast ponad 120 legalnie działających kościołów i związków wyznaniowych. Wprawdzie wkrótce parlament zajmie się przyjętym przez właściwe komisje sejmowe projektem ustawy podnoszącym wymaganą dotychczas liczbę wnioskodawców o rejestrację związku wyznaniowego z 15 osób do 100, ale prawo to nie będzie działało wstecz i nie zmniejszy liczby już zalegalizowanych kościołów oraz innych związków wyznaniowych. Czy można realnie wyobrazić sobie 120 umów i tyle opartych na nich ustaw? Doświadczenie uczy, że już uchwalone ustawy o stosunku państwa do poszczególnych kościołów wymagają dość częstych, choć drobnych, zmian wskutek nowych generalnych uregulowań ustawowych pewnych odcinków życia. Takie zmiany ustaw były konieczne ze względu na nowe ustawy o zgromadzeniach, systemie oświaty, łączności, a nawet wskutek zmiany Kodeksu cywilnego. W przyszłości każda regulacja jakiegoś odcinka życia mogłaby więc powodować potrzebę nowelizacji 120 umów i tylu ustaw. Istnieje wypróbowana już praktyka, że każdy projekt ustawowego uregulowania sytuacji poszczególnych kościołów jest na wszystkich etapach prac legislacyjnych uzgadniany z ich przedstawicielami. Nie wymaga to jednak zakotwiczenia w konstytucji. Praktyka taka mieści się po prostu w dobrych obyczajach prawno-politycznych.</u>
          <u xml:id="u-112.9" who="#AndrzejRokicki">Poważniejsze problemy wynikają jednak z ust. 2 i 3 w art. 23. Ust. 2 brzmi: ˝Władze państwowe w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym˝. Pierwotnie projekt mówił o neutralności, co zakwestionowała 275 Konferencja Episkopatu Polski. Zastąpiono ją więc bezstronnością. To słowo zakwestionował jednak w maju 1996 r. przewodniczący zespołu Konferencji Episkopatu Polski do spraw konstytucji arcybiskup Józef Michalik, przypominając, że takiego przepisu nie ma w żadnej konstytucji. Zaproponował skreślenie tej formuły z konstytucji, uznając za wystarczające pozytywne zagwarantowanie prawa do wyznawania każdej religii. Z drugiej strony Polska Rada Ekumeniczna w cytowanym dokumencie proponuje przywrócenie słowa ˝neutralność˝. Pisze ona, że ˝bezstronność kojarzy się bowiem z rozejmem, arbitrażem i wyrokowaniem z pozycji nadrzędnych˝. Również znawca państwowego prawa wyznaniowego prof. Michał Pietrzak twierdził: ˝Bezstronność oznacza angażowanie się w rozstrzyganie sporów przez organy publiczne, których postępowanie ma być jedynie, podobnie jak sądów, bezstronne. Przy neutralności organy publiczne nie wdają się w spory, przy bezstronności taki zakaz ich nie obowiązuje˝. Także pani senator Alicja Grześkowiak w swoim poniedziałkowym wystąpieniu uznała określenie ˝bezstronność˝ za cechę sądów, chociaż wnioski z jej krytyki były odmienne od już przytoczonych.</u>
          <u xml:id="u-112.10" who="#AndrzejRokicki">Wnoszę więc o przywrócenie w art. 23 ust. 2 terminu ˝neutralność˝ zamiast ˝bezstronność˝. Wnoszę także o zastąpienie w tymże ustępie wyrazów ˝władze państwowe˝ wyrazami ˝władze publiczne˝. Swobodę wyrażania różnych przekonań muszą bowiem zapewnić także władze jednostek samorządu terytorialnego; co więcej, to one w praktyce mają szersze od administracji rządowej możliwości ewentualnego naruszania neutralności.</u>
          <u xml:id="u-112.11" who="#AndrzejRokicki">Wreszcie ust. 3 tegoż art. 23, w związku z konkordatem z 1993 r., brzmi: ˝Stosunki między państwem a kościołami i związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie (...)˝. Jest to jakieś nieporozumienie. Uznanie państwa tylko za organizację autonomiczną wobec kościołów i związków wyznaniowych według prof. Pietrzaka ˝oznacza degradację państwa, jest równoznaczne z kwestionowaniem jego suwerenności˝. Pojęcie autonomii nie jest pojęciem zwrotnym. Jeżeli dziś powstaje Autonomia Palestyńska, to jest ona autonomiczna wobec państwa Izrael, ale nikt nie odważy się stwierdzić, że państwo Izrael jest autonomiczne wobec Autonomii Palestyńskiej. Jestem zdecydowanym zwolennikiem autonomii kościołów i związków wyznaniowych wobec państwa we właściwym im zakresie religijnym, ale, jak świadczą niedawne dyskusje, trudno uznać ich autonomię i niezależność od państwa np. w sprawie pochówków na cmentarzach wyznaniowych.</u>
          <u xml:id="u-112.12" who="#AndrzejRokicki">Szanowne Zgromadzenie! Odniosę się również do jeszcze dwóch artykułów, a szczególnie, jako poseł związkowy, do art. 57 ust. 3, w którym drugie zdanie brzmi: ˝Ze względu na dobro publiczne ustawa może ograniczyć prowadzenie strajku lub zakazać go w odniesieniu do określonych kategorii pracowników lub w określonych dziedzinach˝. Ponieważ ograniczenie prawa do strajku ze względu na dobro publiczne jest na tyle nieprecyzyjne, że mogłoby być stosowane w zależności od woli ustawodawcy, a więc tego, kto aktualnie będzie miał większość w parlamencie, wnoszę o nadanie drugiemu zdaniu ust. 3 w art. 57 brzmienia: ˝Ze względu na bezpieczeństwo państwa lub gdy zaniechanie pracy zagraża życiu lub zdrowiu ludzkiemu ustawa może ograniczyć prowadzenie strajku albo zakazać go w odniesieniu do określonych kategorii pracowniczych lub w określonych dziedzinach˝. Takie brzmienie wychodzi naprzeciw obowiązującej ustawie z dnia 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych (art. 19).</u>
          <u xml:id="u-112.13" who="#AndrzejRokicki">I sprawa ostatnia, dotycząca art. 13 projektu konstytucji. Przedstawiony zapis stawia znak równości między faszyzmem, nazizmem i komunizmem. Jeśli przyjąć, że art. 13 zawiera potępienie tylko ˝metod i praktyk działania˝, a nie odnosi się do samej idei, to rozumowanie takie jest tylko pozornie trafne. Jestem przekonany, że proponowany zapis stwarza szczególne zagrożenie i bardzo niebezpieczny precedens, zawiera fałszywe oceny, pozostaje także w sprzeczności z ratyfikowanym przez Polskę międzynarodowym Paktem Praw Obywatelskich i Politycznych. Wnoszę więc poprawkę do tego artykułu, która wykorzystuje syntetyczną treść wspomnianego przeze mnie paktu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Andrzeja Skrzyńskiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie głos zabierze pan poseł Roman Nowicki, również z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#AndrzejSkrzyński">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie! Przedstawiony projekt konstytucji uwzględnia zmiany gospodarcze, polityczne i społeczne, które nastąpiły po 1989 r., oraz określa warunki dalszego sprawnego funkcjonowania państwa prawa, w pełni suwerennego i demokratycznego.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#AndrzejSkrzyński">Ten projekt konstytucji kładzie główny nacisk na demokratyczne formy sprawowania władzy, akceptuje wysoką pozycję parlamentu i ogniw samorządowych, poszerza ich kompetencje i zwiększa odpowiedzialność przed wyborcami. Jesteśmy świadomi swej odpowiedzialności za treść konstytucji, a także tego, że ma ona służyć umacnianiu naszego państwa, ma także chronić prawa obywatelskie i określać nasze obowiązki wobec ojczyzny.</u>
          <u xml:id="u-114.2" who="#AndrzejSkrzyński">Rozdział 2 projektu określa wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela. Rozdział ten rozpoczyna art. 28, w którym stwierdza się, że: ˝Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych˝. Tak więc państwo jest gwarantem ochrony praw obywatela i jego godności. Żadna z dotychczasowych konstytucji nie była w stanie tak dobitnie stanąć w obronie godności i wolności obywatela.</u>
          <u xml:id="u-114.3" who="#AndrzejSkrzyński">Przedstawiciele zwłaszcza ˝Solidarności˝, ale także innych klubów i kół niechętnych parlamentarnemu projektowi konstytucji, uznają zawarte w nim kwestie, nazwijmy je ogólnie obywatelskimi, za niewłaściwe. Według nich gorszące jest, że wartością konstytucyjną są obywatele, że pierwotne znaczenie przypisuje się ogółowi obywateli. Wobec tego warto zapytać, dlaczego ˝Solidarność˝ z tak dużym rozgłosem, wręcz natarczywością, wmawia wszystkim, że jej projekt jest wyłącznie projektem obywatelskim i tak go właśnie nazywa.</u>
          <u xml:id="u-114.4" who="#AndrzejSkrzyński">Omawiana ustawa zasadnicza wywodzi się z siedmiu projektów i w sposób nie budzący żadnych wątpliwości w art. 4 stwierdza, że: ˝Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu˝. Ale według mnie konstytucja nie jest deklaracją czy odezwą, stąd słuszny w kategoriach języka prawa zapis w art. 1, który brzmi: ˝Rzeczpospolita Polska jest wspólnym dobrem wszystkich obywateli˝, dotyczy także mniejszości narodowych - ich populacja liczona jest na około 1,5 mln obywateli.</u>
          <u xml:id="u-114.5" who="#AndrzejSkrzyński">W art. 30 równość wobec prawa jest jednocześnie zabezpieczana zapisem, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Problem równości praw do kształcenia, awansów, zatrudnienia, wynagradzania za pracę jednakowej wartości, kobiet i mężczyzn, został ujęty w art. 31 z całą wyrazistością.</u>
          <u xml:id="u-114.6" who="#AndrzejSkrzyński">Powyższe zasady powołane w art. 30 i 31 nie są uwzględnione w projekcie solidarnościowym. Są tam jedynie ogólne zapisy dotyczące równości wobec prawa.</u>
          <u xml:id="u-114.7" who="#AndrzejSkrzyński">Art. 41 zapewnia nietykalność osobistą i wolność osobistą oraz określa, kto i kiedy może ograniczać naszą wolność. Skargi wnoszone do posłów w tych sprawach nakazują, aby konsekwentnie przestrzegać konstytucyjnego prawa obywatela i z całą bezwzględnością tępić wszystkich uzurpatorów karania bez powodu.</u>
          <u xml:id="u-114.8" who="#AndrzejSkrzyński">W ust. 4 tego artykułu akcentuje się, że każdy pozbawiony na mocy wyroku sądowego wolności osobistej musi być traktowany w sposób humanitarny.</u>
          <u xml:id="u-114.9" who="#AndrzejSkrzyński">Po raz pierwszy zapisano w konstytucji, w ust. 5 art. 41, że każdy bezprawnie pozbawiony wolności ma prawo do odszkodowania.</u>
          <u xml:id="u-114.10" who="#AndrzejSkrzyński">Wreszcie art. 45 gwarantuje prawo do ochrony życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia. W tej dziedzinie narosło dużo nieprawości i samowoli. Często jednostka ludzka była bezbronna wobec naruszania jej życia prywatnego i dobrego imienia. Jest to jednak tylko prawo, natomiast jego stosowanie ku pożytkowi obywatela zależeć będzie od instytucji i organów, które są powołane do stania na straży tegoż prawa, w tym urzędów prokuratorskich, o które upomina się poseł Kamiński.</u>
          <u xml:id="u-114.11" who="#AndrzejSkrzyński">Art. 62 rozpoczyna rozdział: Wolności i prawa ekonomiczne, socjalne i kulturalne. Potwierdza się w tymże artykule, że każdy ma prawo do własności oraz prawo dziedziczenia.</u>
          <u xml:id="u-114.12" who="#AndrzejSkrzyński">Art. 63 zapewnia każdemu wolność wyboru i wykonywania zawodu, minimalne wynagrodzenie, formułuje zakaz zatrudniania dzieci do lat 16 i zobowiązanie władzy publicznej do prowadzenia polityki zmierzającej do pełnego i produktywnego zatrudnienia, organizowania poradnictwa i szkolenia zawodowego. Są to nowe rozwiązania, wprowadzone po raz pierwszy do konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-114.13" who="#AndrzejSkrzyński">Art. 65 mówi o zabezpieczeniach w razie niezdolności do pracy bądź inwalidztwa. Ust. 2 tego artykułu gwarantuje środki utrzymania dla obywateli pozostających bez pracy z własnej woli. Konstytucja zatem gwarantuje bezpieczeństwo socjalne obywatelom, którzy mogą się znaleźć się bez pracy wskutek restrukturyzacji gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-114.14" who="#AndrzejSkrzyński">Rozstrzygnięcie, choć kontrowersyjne, przyjęte już w końcowej fazie pracy Komisji Konstytucyjnej, dotyczące uprawnienia obywateli do bezpłatnej opieki zdrowotnej w zakresie podstawowym oraz przyznania prawa do bezpłatnej nauki w szkołach publicznych wszystkich szczebli, usunęło w dużej części niepokój, jaki obserwowaliśmy wśród ludności. Można przeto stwierdzić, że powołujemy mimo wszystko prawa socjalne daleko idące, a przede wszystkim realne.</u>
          <u xml:id="u-114.15" who="#AndrzejSkrzyński">Projekt ustawy zasadniczej podejmuje problemy w sposób nowoczesny, przystający do rozwiązań zawartych w konstytucjach państw o utrwalonych już systemach demokratycznych. Konstytucja to akt historyczny, który powinien jednoczyć naród. Musi też odpowiadać nowym warunkom gospodarczym, społecznym i politycznym państwa polskiego, które wejdzie do europejskich organizacji z poważnym dorobkiem gospodarczym, kulturalnym oraz dużym doświadczeniem politycznym i historycznym. Są i dzisiaj wśród Polaków różne punkty widzenia co do propozycji zawartych w projekcie konstytucji, ale chodzi o to, aby uzyskać akceptację większości narodu dla podstawowych rozwiązań, jakie przyjmuje się w tym projekcie. Nie da się jednak uwzględnić każdej propozycji czy też interesu grupowego, tak jak nie można oczekiwać, że zapisy konstytucji będą bardziej szczegółowe.</u>
          <u xml:id="u-114.16" who="#AndrzejSkrzyński">Konstytucja stanowi prawo, a przenoszenie tego prawa do praktyki odbywa się drogą ustaw i rozporządzeń władz wykonawczych. Stąd należy wnikliwie odnieść się i poprzeć postulat umacniania pozycji premiera jako przełożonego władzy wykonawczej.</u>
          <u xml:id="u-114.17" who="#AndrzejSkrzyński">Omawiana ustawa zasadnicza daje warunki do współtworzenia demokratycznego państwa prawa, w którym wszystkie organy działają na podstawie i w granicach prawa, w którym respektowane są prawa jednostki i ograniczona jest ingerencja państwa w sferę wolności osobistych obywateli. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-115.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo pana posła Romana Nowickiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Następnie zabierze głos pan poseł Jan Król z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#RomanNowicki">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Wiele wskazuje na to, że żmudne prace nad przygotowaniem nowej Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej mogą się zakończyć sukcesem. Niezwykła determinacja wielu bardzo różniących się od siebie ugrupowań politycznych i wybitnych osobistości życia publicznego w chęci doprowadzenia do końca tego historycznego dzieła budzi podziw i uznanie. Obecnie prowadzone konsultacje i poszukiwania konsensusu z ugrupowaniami i organizacjami, które nie wykorzystały danego sobie czasu i przyjętych procedur demokratycznych, są niezwykłym świadectwem determinacji Sejmu i Senatu w dążeniu do uchwalenia konstytucji godnej narodu, który zadziwił świat Konstytucją 3 maja i który w 1989 r. zapoczątkował w Europie upadek systemów totalitarnych. Wyciągnięcie ręki do opozycji pozaparlamentarnej i opozycyjnych związków zawodowych nie może być w żadnym wypadku traktowane jako dowód słabości. Przeciwnie, jest to ważny sygnał dla całego narodu, że nie zaniedbuje się żadnej szansy, żeby ponad podziałami, ponad często kompromitującymi sporami i kłótniami polityków, dać wszystkim szansę uczestniczenia w tym wielkim dziele tworzenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Naród oceni, kto tę szansę chce wykorzystać dla dobra kraju i dla wielkiej przyszłości, a kto dla doraźnych celów politycznych i prowincjonalnych rozgrywek.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#RomanNowicki">Nie trzeba mieć wielkiej wyobraźni, żeby sobie uzmysłowić, co by się działo, gdyby zdecydowaną większość w obecnym parlamencie miały partie typu ROP i ZChN. Oczywiście nikt by wtedy nie pytał o zdanie PSL, Unii Wolności, Unii Pracy, jeżeli te partie byłyby poza parlamentem. Niestety, już w dotychczasowych wystąpieniach mieliśmy okazję usłyszeć wiele demagogii i przemówień pasujących raczej do bieżących potrzeb kampanii wyborczej, a nie do wielkiego dzieła tworzenia Konstytucji RP. Chciałbym więc jeszcze raz przypomnieć kilka faktów, o których częściowo była już tutaj mowa.</u>
          <u xml:id="u-116.2" who="#RomanNowicki">Konstytucja jako prawo szczególnej wagi jest przyjmowana w określonym trybie. Tryb ten został uchwalony przez dzisiejszych jego krytyków wtedy, gdy dzierżyli oni władzę w Polsce, dokładnie 23 kwietnia 1992 r., gdy premierem rządu popieranego przez ˝Solidarność˝ był Jan Olszewski. Dzisiaj pierwszy urąga on Zgromadzeniu Narodowemu i chce łamać prawa przez siebie ustalone, kiedy były dla niego i dla jego opcji politycznej wygodne. W przyjętej wówczas wyraźną większością 2/3 głosów ustawie oraz w opracowanym na jej podstawie regulaminie Zgromadzenia Narodowego napisano: ˝Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej, uchwaloną przez Sejm i Senat połączone w Zgromadzenie Narodowe, przyjmuje naród w drodze referendum konstytucyjnego˝. To były ˝ich prawa˝, które my dzisiaj chcemy respektować.</u>
          <u xml:id="u-116.3" who="#RomanNowicki">Wymieniono tam również, kto może zgłaszać projekty konstytucji: Komisja Konstytucyjna, 56 członków Zgromadzenia Narodowego, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej. Ustawa wówczas nie przewidywała projektów obywatelskich, wnoszonych z zewnątrz (ustawa, przypomnę, przyjęta przez Sejm ˝Solidarności˝, przez Sejm Jana Olszewskiego). Dopiero Sejm tej kadencji, za rządów SLD i PSL, odziedziczywszy nie dopracowane projekty konstytucji, rozszerzył prawo inicjatywy ustawodawczej na grupę co najmniej 500 tys. obywateli. Głosowały za takim rozwiązaniem SLD, PSL oraz KPN, Unia Wolności i BBWR były przeciw, a Unia Pracy wstrzymała się od głosu. A więc to my daliśmy możliwość wypowiedzenia się w sprawie konstytucji partiom, które nie weszły do parlamentu, nie naruszając treści artykułu mówiącego, iż Zgromadzenie Narodowe kieruje wszystkie projekty do komisji, a komisja przyjmuje projekt konstytucji w formie tekstu jednolitego.</u>
          <u xml:id="u-116.4" who="#RomanNowicki">Tego, co dał Sejm, tego, co dał Senat, nie wolno dzisiaj w przemówieniach politycznych, m.in. pana Krzaklewskiego, nadużywać. Liczyliśmy na konstruktywną rozmowę, na porozumienie. Tymczasem szansa, którą my stworzyliśmy, nie jest wykorzystywana, a raczej jest wykorzystywana do gry politycznej.</u>
          <u xml:id="u-116.5" who="#RomanNowicki">Teraz o samym projekcie konstytucji. Po pierwsze, potwierdza on zasadę przyjętą w 1989 r., w myśl której ˝Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej˝. Opowiadając się za gospodarką wolnorynkową, stoimy na gruncie przestrzegania zasad sprawiedliwości społecznej. W toku prac Komisji Konstytucyjnej proponowano odejście od pojęcia ˝zasady sprawiedliwości społecznej˝. Przytaczano przy tym różne argumenty, a jednak dobre zapisy, lepsze niż w innych projektach konstytucyjnych, w tym projekcie pozostały i każdy musi się do nich odnosić z uznaniem. Te dobre zapisy w gruncie rzeczy wynikają z tego, że w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej wykorzystano skrzętnie, z uwagą każdy pogląd, jaki tam był wygłoszony, czy była intencja, żeby go wygłosić, i na tej podstawie stworzono projekt konstytucji, który jest w jakimś sensie optymalny, bez wątpienia daleko idący do przodu w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-116.6" who="#RomanNowicki">W odniesieniu do zagwarantowanych praw socjalnych, pobudzających postawy roszczeniowe, ograniczono w pewnym sensie zasadę bezpośredniego stosowania konstytucji. Była bowiem obawa, że budżet państwa może być narażony na zbyt duże obciążenia z tytułu zbyt swobodnego korzystania z tych uprawnień. Jednak zgodnie z odpowiednimi artykułami, w granicach określonych w ustawie, będzie można dochodzić prawa do minimalnego wynagrodzenia, prawa do działań zmierzających do zapewnienia pełnego i produktywnego zatrudnienia, prawa do wypoczynku oraz bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, prawa do zabezpieczenia społecznego, prawa do opieki zdrowotnej czy egzekwowania ochrony praw lokatorów bądź ochrony konsumentów. Projekt konstytucji w realistyczny sposób i zgodny ze społecznymi oczekiwaniami gwarantuje podstawowe prawa socjalne obywateli. Takimi postanowieniami projektu są zapisy art. 72, w myśl którego władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, a w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania. Ujęcie tej dyrektywy polityki socjalnej władz publicznych jest znacznie szersze niż zapisane w art. 47 projektu ˝Solidarności˝.</u>
          <u xml:id="u-116.7" who="#RomanNowicki">W ostatniej części mojego wystąpienia chciałbym odnieść się do projektu konstytucji z punktu widzenia małych i średnich przedsiębiorców. Mam zaszczyt przewodniczyć Poselskiemu Zespołowi Prywatnych Przedsiębiorców i Rzemieślników, w skład którego wchodzi 39 posłów ze wszystkich opcji politycznych. Nasze uwagi i propozycje w postaci konkretnych zapisów przekazaliśmy we właściwym czasie do Komisji Konstytucyjnej. Były one konsultowane z organizacjami pracodawców i przedsiębiorców. Przyjęte w projekcie konstytucji rozwiązania zapewne nie są optymalne dla środowisk gospodarczych, ale na pewno są znacznie lepsze niż w obecnie obowiązującej konstytucji. Można powiedzieć, że wypracowany consensus między pracą a kapitałem, między zasadami sprawiedliwości społecznej i interesami polskiej przedsiębiorczości, jest na właściwym poziomie. Z punktu widzenia polskich przedsiębiorców chciałbym szczególnie pozytywnie skwitować następujące zapisy w projekcie nowej konstytucji:</u>
          <u xml:id="u-116.8" who="#RomanNowicki">- gwarancje ochrony własności (art. 19 i 62),</u>
          <u xml:id="u-116.9" who="#RomanNowicki">- zapewnienie wolności działalności gospodarczej (art. 20),</u>
          <u xml:id="u-116.10" who="#RomanNowicki">- gwarancje wolności zrzeszania się (art. 56) i tworzenia dobrowolnych zrzeszeń (art. 12),</u>
          <u xml:id="u-116.11" who="#RomanNowicki">- zakaz ograniczania wolności gospodarczej przez samorządy (art. 17),</u>
          <u xml:id="u-116.12" who="#RomanNowicki">- prawo domagania się informacji o działalności organów władzy publicznej (art. 59), które umożliwia zwiększanie udziału organizacji obywatelskich w procesie stanowienia prawa,</u>
          <u xml:id="u-116.13" who="#RomanNowicki">- prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została wyrządzona obywatelowi przez niezgodne z prawem działania władzy publicznej (art. 74),</u>
          <u xml:id="u-116.14" who="#RomanNowicki">- ograniczenie uznaniowości w stanowieniu podatków przez władzę wykonawczą (art. 213),</u>
          <u xml:id="u-116.15" who="#RomanNowicki">- zakaz zwiększania deficytu budżetowego przewidzianego w projekcie ustawy budżetowej przygotowanej przez Radę Ministrów (art. 216 ust. 1),</u>
          <u xml:id="u-116.16" who="#RomanNowicki">- zakaz finansowania deficytu budżetowego przez zaciąganie pożyczki w Narodowym Banku Polskim (art. 216),</u>
          <u xml:id="u-116.17" who="#RomanNowicki">- przyznanie inicjatywy ustawodawczej w zakresie zmiany ustawy budżetowej oraz ustawy o zaciąganiu długu publicznego wyłącznie Radzie Ministrów (art. 217),</u>
          <u xml:id="u-116.18" who="#RomanNowicki">- ugruntowanie niezależności Narodowego Banku Polskiego od nacisków politycznych (art. 223).</u>
          <u xml:id="u-116.19" who="#RomanNowicki">Jak na tym tle wygląda fragment wystąpienia pana Mariana Krzaklewskiego? Zwykle tutaj wielu mówców od razu na początku do tego wystąpienia nawiązywało, a ja celowo postanowiłem do niego wrócić pod koniec, dlatego że moim zdaniem to wystąpienie nie zasługuje na taką uwagę Sejmu i Senatu, Zgromadzenia Narodowego. W sensie merytorycznym bowiem jest to wystąpienie, które jeśli chodzi o argumentację, zawiera w sobie mniej niż zero argumentów. To jest wystąpienie, z którym się nie da dyskutować na płaszczyźnie konkretnych propozycji, konkretnych zapisów do konkretnej przecież konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-116.20" who="#RomanNowicki">Mianowicie w pewnym momencie pan Krzaklewski w zakresie tym, o którym teraz mówię, wyraził się w sposób następujący: Projekt parlamentarny omija zagadnienia gospodarki rynkowej - czytałem państwu zapisy z projektu konstytucji dotyczące tej sprawy, a pan Krzaklewski mówi, że projekt omija te kwestie, że nie są we właściwy sposób pokazane - dając też dużo mniejsze gwarancje socjalne. Mówiłem również o gwarancjach socjalnych. Jeżeli państwo w sposób konkretny popatrzycie na projekt, który rozpatrujemy, oraz na to, co przedstawiła nam ˝Solidarność˝ w projekcie obywatelskim, to naprawdę musicie dojść do wniosku, że to, co się zebrało w naszym projekcie z siedmiu propozycji ustawowych, to jest naprawdę dużo, to jest więcej niż jakikolwiek z tych projektów pojedynczo miał w sobie.</u>
          <u xml:id="u-116.21" who="#RomanNowicki">Pan Krzaklewski pozwolił sobie również w pewnym momencie, mówiąc o sprawach gospodarczych, na następujące dopowiedzenie: Typ gospodarki projektowany przez konstytucję solidarnościową jest zbliżony do rozwiązań zachodnioeuropejskich, zaś typ gospodarki projektu parlamentarnego to coś na wzór struktur zmierzających do ustrojów latynoamerykańskich, jakie obecnie bezwiednie kształtują się niestety także w naszej części Europy. Otóż z tym się nie da dyskutować, to jest mniej niż zero. Tutaj nie ma o czym mówić. Tu nie ma płaszczyzny do jakichkolwiek konkretnych zapisów. To jest obraza delegacji i upoważnień, które daliśmy związkowi zawodowemu ˝Solidarność˝ oraz panu Krzaklewskiemu, żeby miał prawo wystąpić na tej trybunie i zgłosić konkretne propozycje do konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-116.22" who="#RomanNowicki">Na koniec chciałbym to wystąpienie, które miało być pozbawione elementów polemiki i elementów zbyt politycznych, zakończyć jedną uwagą, jak gdyby na marginesie tej dyskusji. Otóż jeśli słucha nas pan przewodniczący Krzaklewski, to chciałbym jednak również podziękować mu - podziękować mu za jedną rzecz. Mianowicie jeszcze kilka takich wystąpień pana Krzaklewskiego, a zapewne bez trudu wygramy wybory. (Oklaski) Muszę państwu powiedzieć, że jak słuchałem, kiedy pan Krzaklewski zachęcał do tego, żeby nie płacić podatków na ZUS i karać emerytów za to, że łagodzimy ustawę antyaborcyjną, to już wtedy zorientowałem się, że jest to duża szansa dla nas, żeby jak najczęściej zabierał głos. Otóż to wystąpienie z tej trybuny...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#MarszalekSenatu">Panie pośle, czas się skończył już 2 minuty temu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#RomanNowicki">...niestety również jest pozytywne w takim sensie, że słuchacze, ci, którzy obserwowali tę debatę, mieli okazję wyrobić sobie zdanie, kto co ma do powiedzenia w sprawach konstytucji polskiej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Jana Króla o zabranie głosu. Następnym mówcą będzie pan senator Mieczysław Wyględowski, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#JanKról">Panie Przewodniczący! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Nie sądźmy, bo też będziemy sądzeni. Każdy ma prawo do głosu, każdy ma prawo do poglądów. Demokracja polega na tym, żeby w sporze, w dyskursie kształtował się consensus, zgoda, porozumienie. I to jest dyrektywa, która przyświeca Unii Wolności w toczącej się debacie na tak ważny, kluczowy temat - Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#JanKról">Tocząca się debata konstytucyjna to debata o Polsce, jej ustrojowym kształcie i miejscu w niej każdego mieszkańca jako członka narodu i obywatela. Walorem tej debaty jest to, że coraz więcej ludzi, począwszy od nas tutaj zgromadzonych, a skończywszy na zwykłym przechodniu, próbuje odpowiedzieć na pytanie, o jaki kształt państwa polskiego na progu XXI w. chodzi i w jaki sposób ta niezbywalna, przyrodzona godność każdego człowieka będącego polskim obywatelem ma być chroniona.</u>
          <u xml:id="u-120.2" who="#JanKról">Niestety, wiele wątków, które pojawiły się w dyskusji na tej sali i poza nią, wskazuje na to, że walka toczy się nie tylko o to, jaką będziemy mieć konstytucję, ale czyja to będzie konstytucja - i to jest oczywiście zły ton tej ważnej debaty. To ma być konstytucja wszystkich Polek i Polaków, a także wszystkich mniejszości narodowych, które od stuleci tworzą naszą wspólną i bogatą historię i współczesność.</u>
          <u xml:id="u-120.3" who="#JanKról">Debata konstytucyjna tworzy wyzwania w odpowiedzi na kilka fundamentalnych kwestii. Jan Paweł II w encyklice Centesimus annus stwierdza: ˝Po upadku totalitaryzmu komunistycznego i wielu innych ustrojów totalitarnych i tak zwanych systemów bezpieczeństwa narodowego obserwuje się dzisiaj dominację - co prawda nie wolną od sprzeczności, jesteśmy tego świadkami - ideału demokratycznego, który łączy się z zainteresowaniem i troską o prawo człowieka. Właśnie dlatego te narody, które reformują swoje systemy, muszą demokracji zapewnić autentyczne i mocne fundamenty poprzez wyraźne uznanie tych praw˝.</u>
          <u xml:id="u-120.4" who="#JanKról">Nie ma chyba większych wątpliwości, że Jan Paweł II, nauka społeczna kościoła wspiera demokratyczny ład, jako najpełniej gwarantujący prawa człowieka i narodu. Ale cóż ten demokratyczny ład oznacza? W moim rozumieniu oznacza budowanie państwowego porządku i autorytetu od dołu, w oparciu o aktywność każdego człowieka, każdego obywatela - obywatela rozumianego jako wolny wśród wolnych. Aksjologiczną osnową demokratycznego ładu są wolność i równość. Mają one być udziałem każdego bez wyjątku i ważne jest, że te wartości, a więc wolność i równość, ale także solidarność, sprawiedliwość, prawda, dobro i piękno, tak mocno zapisane w projekcie konstytucji, są uznawane przez wszystkie strony toczącej się tu debaty, bez względu na wyznawany światopogląd. My katolicy, chrześcijanie możemy się jedynie cieszyć, że znalazły one uznanie ludzi innych wyznań lub nie obdarzonych łaską wiary. Dlatego też odwołanie się w konstytucji do nadrzędności prawa naturalnego, które dla katolików oznacza po prostu Dekalog, dziesięć przykazań bożych, rodzi niebezpieczeństwo budowania systemu autorytarnego i państwa wyznaniowego.</u>
          <u xml:id="u-120.5" who="#JanKról">Czy w powoływaniu się na prawo naturalne, jego nadrzędność, mielibyśmy sięgać do św. Augustyna, który rozumiał je jako ˝rozum czy wolę Bożą, która pozwala zachować porządek naturalny i zabrania go naruszać˝, czy do św. Tomasza, który traktował je z kolei jako ˝zasadę boskiej mądrości, która wszystko porusza ku właściwemu celowi˝? Tak więc już na poziomie filozoficznym toczy się spór o prawo naturalne, a co powiedzieć o tym sporze na poziomie prawa stanowionego? Takie rozstrzygnięcia mogą rodzić wspomniane przeze mnie niebezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-120.6" who="#JanKról">Ksiądz biskup Tadeusz Pieronek w wywiadzie udzielonym ˝Życiu˝ 24 stycznia 1997 r. na pytanie, czy podoba się księdzu biskupowi preambuła, odpowiada: ˝Mogę jasno powiedzieć, że mi się nie podoba˝. Ale dalej mówi: ˝Natomiast jeśli idzie o bardziej obiektywną ocenę, to trzeba przyznać, że Polska jest krajem pluralistycznym. Kościół się temu pluralizmowi nie sprzeciwia, uznaje go i nie ma żadnego zamiaru negować praw osób niewierzących. Dlatego odwołanie się do Boga, choć to nie jest klasyczne invocatio Dei, oraz równocześnie odwołanie się do wartości, które wyznają inni, jest pewnym stwierdzeniem rzeczywistości. Jest to zgodne z nauką Soboru Watykańskiego II. Jeśli preambuła mi się nie podoba, tzn. że wolałbym, by rzeczywistość była inna, ale skoro żyjemy w takich realiach, to jest to do zaakceptowania˝. Dedykuję tę wypowiedź Marianowi Krzaklewskiemu, a także Andrzejowi Gąsienicy-Makowskiemu, który choć przyznał, że w preambule jest odwołanie się do Boga, to jednak nie jest to jego bóg, to nie o tego boga chodzi. Rozumiem, że górale mają przywilej bliższego kontaktu z Panem Bogiem, ale nie oznacza to pychy i zarozumialstwa. Nie oznacza to możliwości pozbawiania rozumienia Boga i odnajdywania Boga w projekcie konstytucji przez tych, którzy Boga w niej odnajdują. Pytam więc księdza biskupa, z całym szacunkiem i referencją: Czy katolicy mają się kierować kryteriami estetycznymi czy racjonalnymi w ocenie preambuły?</u>
          <u xml:id="u-120.7" who="#JanKról">Oczywiście opowiadam się, podobnie jak klub Unii Wolności, za możliwym jeszcze doprecyzowaniem sformułowań preambuły tak, aby gwarantowała ona możliwie pełne porozumienie narodowe.</u>
          <u xml:id="u-120.8" who="#JanKról">Wybitny myśliciel niemiecki Ernst Wolfgang Bökenförde, którego tekst z 1958 r. ˝Etos współczesnej demokracji i Kościół˝ przeszedł w pewnym sensie do klasyki i miał wpływ na stabilność demokracji niemieckiej, budowanej również, czy przede wszystkim, przez chrześcijańską demokrację, pisał w tym tekście: ˝Chrześcijanin, katolik, w zależności od tego, czy rozróżnia sferę moralną i sferę przedmiotowych rozstrzygnięć w państwie, jest albo demokratą, albo - gdy zdolności tego rozróżnienia nie posiada - staje się autokratą˝. I takie doświadczenie historyczne kościół i katolicy również posiadają. Cytowany autor sięga do dramatycznego doświadczenia kościoła niemieckiego z 1933 r. i wie, co pisze. Jego zdaniem, jeżeli on ujrzy sferę moralną zagrożoną, to kompromisy i koalicje staną się dla niego manewrami taktycznymi, zaledwie środkami do celu, i nie będzie on gotów respektować fundamentalnej zasady demokracji: uznania równych praw przeciwnika politycznego w dążeniu do objęcia władzy. Jest to trudna, oczywiście, zdolność, ale na niej zasadza się wielkie wyzwanie, przed którym również katolicy i chrześcijanie stoją. Postawa taka niszczy od wewnątrz każde państwo, zwłaszcza państwo demokratyczne. Przecież to nie kto inny, lecz ˝sam Bóg podejmuje stale i pomimo wszystkich rozczarowań ryzyko wolności związane z nami, ludźmi˝ - pisze ów autor. Nie lękajmy się więc wolności. Nie lękajmy się nowej konstytucji III Rzeczypospolitej. To oznaczałoby, że boimy się samych siebie. Sięgnijmy do najlepszych tradycji Rzeczypospolitej Polskiej z okresu jej świetności, kiedy to Zygmunt August nie chciał być władcą ludzkich sumień. Bo tam, gdzie państwo wkracza do sumień ludzkich ze swoimi instrumentami władzy, tam kończy się demokracja. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#MarszalekSenatu">Bardzo proszę pana senatora Mieczysława Wyględowskiego, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jako następny zabierze głos pan poseł Tadeusz Gąsienica-Łuszczek, Federacyjny Klub Poselski ˝Porozumienie Prawicy˝.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#MieczysławWyględowski">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Panie i Panowie! Nie zabieram głosu tylko po to, aby zaistnieć w tej historycznej debacie. Po tym, co usłyszeliśmy od eksponentów interesów Akcji Wyborczej ˝Solidarność˝ i KPN nie wolno nam milczeć. Trzeba zająć stanowisko wobec tak ważnych spraw, o jakich tu mówiono.</u>
          <u xml:id="u-122.1" who="#MieczysławWyględowski">Nie mogę nie odnieść się do głoszonych na tej sali przez panią senator Alicję Grześkowiak, nie udokumentowanych i błędnych informacji. Otóż pani senator Grześkowiak uważa, że najważniejsza jest kwestia aksjologii, system wartości, który określa ducha i literę prawa. Pani senator, szkoda, że pani tu dzisiaj nie ma. Encykliki i prawa kościoła trzeba czytać, a nie interpretować, bo do tego powołani są ojcowie kościoła, a nie białogłowy. Ojcowie kościoła robią to naprawdę dobrze.</u>
          <u xml:id="u-122.2" who="#MieczysławWyględowski">Senator Grześkowiak twierdzi, że prezentowany projekt konstytucji nie może być zaakceptowany, bo jest obcy tradycji narodowej oraz religii dominującej w Polsce. Należy się zastanowić, czy konstytucja musi odwoływać się do wartości chrześcijańskich i czy obecny aksjologiczny kształt konstytucji stanowi przeszkodę dla takiej akceptacji.</u>
          <u xml:id="u-122.3" who="#MieczysławWyględowski">Pojęcie wartości chrześcijańskich często pojawia się w publicznych wystąpieniach dostojników Kościoła katolickiego w Polsce, rzadko natomiast występuje w przemówieniach papieża Jana Pawła II. Pojęcie ˝wartości chrześcijańskie˝ nie jest żadnym wskazaniem prawnym. W sensie prawnym katolików obowiązują normy i wskazania zawarte w konstytucjach i dokumentach przyjętych przez II Sobór Watykański oraz Kodeks prawa kanonicznego. A w tych dwóch dokumentach w ogóle nie pojawia się pojęcie wartości chrześcijańskich. Choć papież w swoich przemówieniach używa czasem pojęcia ˝wartości chrześcijańskie˝, to jednak określenie to nie zostało włączone do żadnej encykliki Jana Pawła II, a co najistotniejsze, właśnie encykliki stanowią dyrektywę dla katolików. Taka jest prawda, o której niektórzy nie chcą wiedzieć, i tej prawdy albo nie zna, albo nie chce znać pani senator Grześkowiak.</u>
          <u xml:id="u-122.4" who="#MieczysławWyględowski">II Sobór Watykański przyjął postawę aksjologiczną, która zbliża go do świata. W konstytucjach soborowych, przede wszystkim w konstytucji o kościele w świecie współczesnym, wskazuje się na wartości ludzkie. Ludzkie, a więc uniwersalne, akceptowane globalnie. Sobór wymienia między innymi wartości dzisiejszej kultury, solidarność międzynarodową, świadomość odpowiedzialności, prawdę, dobro i piękno. Te ostatnie przeniesiono z antyku, z filozofii Arystotelesa. Sobór nie negował także wartości innych religii. W odniesieniu do buddyzmu i hinduizmu wzywał katolików, by uznawali, chronili i wspierali wartości społeczno-kultowe tych właśnie religii.</u>
          <u xml:id="u-122.5" who="#MieczysławWyględowski">Senator Grześkowiak i przewodniczący Marian Krzaklewski w swoich wypowiedziach i wystąpieniach nie zmierzali do poszukiwania wspólnej płaszczyzny aksjologicznej, która mogłaby być przyjęta przez ogół katolików, innowierców, przez wierzących i niewierzących. Postawa pani senator oraz AWS jest konfrontacyjna, to nie jest postawa dialogu i kompromisu. W pojęciu senator Grześkowiak, lidera AWS Mariana Krzaklewskiego oraz KPN kompromis oznacza wszystko, to znaczy zapis w konstytucji wartości chrześcijańskich albo nic, czyli postawę konfrontacyjną.</u>
          <u xml:id="u-122.6" who="#MieczysławWyględowski">Należy postawić sobie pytanie, jakimi intencjami kierują się ludzie, którzy tak zabiegają o odrzucenie konstytucji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że chodzi tu o zniweczenie ogromnego wysiłku na rzecz porozumienia, osiągniętego w drodze dialogu osób różnych przekonań, lecz jednej wspólnej i dobrej woli. Tej dobrej woli brakuje tym, dla których idea demokracji i wolności sprowadza się do absolutnego panowania własnej opcji. Nie tyle aksjologicznej, co ideologicznej i politycznej.</u>
          <u xml:id="u-122.7" who="#MieczysławWyględowski">Musimy w tej Izbie dzisiaj zadać sobie pytanie i dać na to pytanie odpowiedź: W imię czego Zgromadzenie Narodowe ma odwołać się do wartości chrześcijańskich, skoro nie czyni tego sam powszechny Kościół katolicki w swoich dokumentach? Sytuacja jest paradoksalna, by nie mówić schizofreniczna. Żąda się od nas, aby konstytucję państwa oprzeć na pojęciu aksjologicznym, którego nie wprowadzono do konstytucji Kościoła katolickiego i do jego Kodeksu prawa kanonicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#MarszalekSenatu">Pan senator jest spostrzegawczy i zauważył, że...</u>
          <u xml:id="u-123.1" who="#MarszalekSenatu">Prosimy bardzo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#MieczysławWyględowski">Panie Przewodniczący Zgromadzenia! Szanowni Państwo! Słuchając przez wiele godzin wypowiedzi przedstawicieli ˝Solidarności˝ czy KPN, odmieniających przez wszystkie przypadki obrzydliwy PRL, wykreślających ten okres z naszej historii, chciałbym do tego się odnieść.</u>
          <u xml:id="u-124.1" who="#MieczysławWyględowski">Historia Polski to na pewno proces ciągły. W moim najgłębszym przekonaniu ciągłość państwa istnieje, niezależnie od oceny PRL. Przecież był naród przez te 45 lat. Ludzie żyli, pracowali, kochali się, ba, przyrost ludności w tym okresie był znaczny, bo liczba osób zwiększyła się z 26 mln w roku 1945 do 37 mln w roku 1989. Te komunistyczne, peerelowskie władze wydały nawet zakaz wykonywania aborcji w Polsce w tym okresie. Ludzie w PRL uczyli się, uzyskiwali dyplomy uniwersyteckie i tytuły naukowe. Byli cenionymi obywatelami świata i Polski. Byli obywatelami świata nauki i kultury w świecie. Przez dwa pokolenia Polacy budowali Polskę. Porównanie Polski do bantustanu dokonane przez Mariana Krzaklewskiego obraża nas wszystkich, wszystkich Polaków. Radziłbym panu przewodniczącemu Krzaklewskiemu zapoznać się dokładnie z treścią wystąpienia pana marszałka Małachowskiego i porównać swoją wypowiedź ze słowami pana marszałka. Ale panowie z AWS, panowie z KPN, jeżeli nie było historii PRL, to spalcie swoje dyplomy, oddajcie tytuły naukowe, o ile je macie, i zacznijcie się uczyć w szkołach, gdzie jest katecheza, gdzie są przekazywane tylko wartości chrześcijańskie. Jeżeli to zrobicie, to i ja mogę przyjąć, że PRL nie istniał. Mogę ewentualnie o tym zapomnieć.</u>
          <u xml:id="u-124.2" who="#MieczysławWyględowski">Panie Przewodniczący! Panie i Panowie! Pani poseł Łybacka mówiła dwa dni temu, że w ramach świętej inkwizycji spalono na stosie Giordana Bruna. Taka jest prawda. Nie ochroniło go prawo naturalne, jak stwierdziła. Podobnie nie obroniło prawo naturalne milionów ludzi spalonych w krematoriach Brzezinki, Oświęcimia, Bełżca i innych, a krematoria te zgotowali nam żołnierze niemieccy, którzy błogosławieni przez papieża Piusa XI, z napisem na pasie żołnierskim ˝Bóg z nami˝ próbowali wymordować najpierw Cyganów, później Żydów i następnie Polaków. Jeżeli Bóg tak chciał, aby miliony niewinnych ludzi palono i mordowano, i jeżeli to jest zgodne z prawem naturalnym, to ja takiego okrutnego Boga nie mogę uznać. Dlatego uważam, że nad prawem naturalnym musi stać prawo stanowione przez ludzi, bo Bóg nie ukarał żadnych zbrodniarzy, ani ze wschodu, ani tych z zachodu, natomiast prawo stanowione dokonało tego aktu, może nie do końca, ale dokonało.</u>
          <u xml:id="u-124.3" who="#MieczysławWyględowski">Wielu posłów i senatorów mówiło dzisiaj, że omawiana ustawa zasadnicza, nie ratyfikowany konkordat, poszerzenie ustawy aborcyjnej o wskazania społeczne, przyjęte przez parlament, dzieli polskie społeczeństwo. W moim przekonaniu jest to oczywista nieprawda, bo społeczeństwo od dawna jest już podzielone, nic nie wskazuje na to, że będzie inaczej, chyba że wystąpi totalne zagrożenie narodu.</u>
          <u xml:id="u-124.4" who="#MieczysławWyględowski">Żadna konstytucja nie gwarantowała, nie gwarantuje i nie będzie gwarantować wszystkim ludziom spełnienia ich oczekiwań społecznych, religijnych, politycznych i innych, ani w Polsce, ani na całym świecie. Proszę mi pozwolić złożyć wyrazy szacunku i uznania, i podziękowania wszystkim członkom Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego za wieloletnią pracę i zaangażowanie w tworzeniu tego historycznego dokumentu. Prezentowany przez Zgromadzenie Narodowe projekt ustawy zasadniczej stał się faktem. To Zgromadzenie Narodowe, najwyższy organ władzy w państwie, tę konstytucję przyjmie, a naród polski w referendum nasze decyzje obdarzy pełnym poparciem. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę Państwa! Zarządzam teraz przerwę półgodzinną, do godz. 19.30.</u>
          <u xml:id="u-125.2" who="#MarszalekSenatu">Pan poseł Gąsienica-Łuszczek wystąpi po przerwie.</u>
          <u xml:id="u-125.3" who="#MarszalekSenatu">(Głosy z sali: Teraz, teraz.)</u>
          <u xml:id="u-125.4" who="#MarszalekSenatu">No, wola ludu, panie pośle, bardzo proszę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Panie Przewodniczący! Panie i Panowie Członkowie Wysokiego Zgromadzenia! Po raz pierwszy spróbowałem sobie coś napisać, bo często mi się zdarzało, że pominąłem pewne rzeczy, o których chciałem mówić. Na własne życzenie nie jestem już wolny jako ptaszek skolny. Jestem górolem. Niektórzy dziwią się, że nie mówię gwarą - wynika to z tego, że 5 lat wczesnego dzieciństwa spędziłem poza swoim środowiskiem, w Częstochowie. Dusa moja jest w całości polsko-katolicko-góralska, a góral to jest cłek podobny do kota, a więc lubi chadzać własnymi drogami. Zawdzięczam mojej rodzinie, a szczególnie mojej mamie, która - jestem pewien - w tej chwili tam z zaświatów patrzy na mnie stojącego na trybunie z życzliwością i aprobatą, że zostałem wychowany w duchu właściwie, nie obłudnie pojętych wartości chrześcijańskich. Bez względu na konsekwencje muszę godać to, co mi w duszy gro.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Przez te kilka dni wysłuchaliśmy licznych wystąpień indywidualnych, klubowych, oskarżeń i replik, wiele było z tak zwanej grubej rury. Zastanawiałem się po co i nasunęło mi się powiedzenie: cłek bocy się na cłeka, a życie jak osioł ucieka - i nie wynika z tego nic korzystnego dla naszych rodaczek i rodaków. Nie jest dobry ptok, co własne gniazdo kala. Nie jest dobra władza, która, aby zapewnić egzystencję jednych, niszczy podstawę rozwoju narodu i państwa. Jeszcze się taki nie narodził, żeby wszystkim dogodził. Poprzez brak ochrony życia poczętego zmniejszyła się znacznie szansa, aby się taki kiedyś narodził w przyszłości. (Wesołość na sali, oklaski)</u>
          <u xml:id="u-126.2" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Oczywiście nie życzyłbym sobie, żeby to był jakiś drugi pan Wałęsa, o którym mam odrębne zdanie, w konserwie - o tym nie będę mówił - na podstawie tego, co usłyszałem od ludzi, którzy kiedyś tak jak i ja byli jego wielkimi zwolennikami, ale o tym powiem przy innej okazji.</u>
          <u xml:id="u-126.3" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Szanowni Państwo! Jestem rencistą, główną moją dolegliwością jest daltonizm, rozróżniam tylko dwa kolory: biały i czarny, i staram się odróżniać dobro od zła. Nie uważam, że (tu mówię odnośnie do statystyki, ponieważ już raz przy ustawie budżetowej mówiłem, że cenię statystykę, bo to jest potrzebna rzecz, ale zależy, kto ją robi) kiedy na ciemnym garniturze siądzie mi ćma, to ubranie zmieniło kolor np. na szary. Dla mnie ma nadal kolor ciemny, a jak ćma mi przeszkadza, to robię pstryk.</u>
          <u xml:id="u-126.4" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Nawiązując do ustawy umożliwiającej ze względów społecznych aborcję... W myśl powiedzenia ˝od rzemyczka do koniczka˝, obawiam się następnych pomysłów, np. w imię zapewnienia egzystencji młodemu pokoleniu - eutanazji itp.</u>
          <u xml:id="u-126.5" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Już w chwili obecnej media w pewnym sensie buntują młodych, sugerując, że muszą oni ponosić koszty utrzymania rencistów i emerytów i że to oni są powodem ich niedostatku. Nie mówi się natomiast o tym, gdzie podziały się pieniądze, które ludzie będący na emeryturze składali. I już nawet nie chodzi mi o czasy PRL, tylko o ostatnie siedem lat.</u>
          <u xml:id="u-126.6" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Mój stryjek jako żołnierz był w czasie wojny we Francji - uciekł przez góry, przeszedł całą tę południową drogę przez Afrykę i w końcu osiedlił się w Szkocji, już nie żyje - i opowiadał (ja się z nim nie spotkałem, ale wiem, bo siostra była u niego), że bardzo lubił grzyby - trufle. We Francji były trufle, ale u nas nie było trufli, toteż mu smakowały inne grzyby - borowiki i rydze, w myśl zasady ˝lepszy rydz niż nic˝.</u>
          <u xml:id="u-126.7" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">W związku z brakiem zapisu o zapewnieniu ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci, będę głosował przeciwko projektowi komisji.</u>
          <u xml:id="u-126.8" who="#TadeuszGąsienicaŁuszczek">Jeszcze nasunęło mi się porównanie - nie mam tego na piśmie - do domu, że jak się ma dom, można w nim coś pozmieniać. Dom, przez który tu umownie rozumiem władzę. Wszyscy tak mówią: zdobędziemy władzę, to tak jak w domu - będzie można sobie ściany wyburzyć, większe pomieszczenie zrobić. Czyli najważniejsze jest dla mnie, mimo że będę głosował przeciw, uchwalenie konstytucji. Dlaczego? Bo jestem przekonany, że jeżeli nie uchwalimy jej teraz, to przez lata nie będzie uchwalona. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-127.1" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam przerwę do godz. 19.30.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 19 min 07 do godz. 19 min 33)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#MarszalekSejmu">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-129.1" who="#MarszalekSejmu">Mam nadzieję, że pan marszałek Struzik poinformował państwa, jaka jest sytuacja, skąd zarządzenie o przedłużeniu obrad. Mamy w tej chwili zgłoszonych 53 mówców - grozi nam to tym, że moglibyśmy jutro nie zakończyć obrad. Rano zbiera się Konwent Seniorów Zgromadzenia Narodowego, żeby ten problem rozstrzygnąć. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem jest właśnie przedłużenie obrad w dniu dzisiejszym, i to uczyniłem.</u>
          <u xml:id="u-129.2" who="#MarszalekSejmu">Kontynuujemy debatę.</u>
          <u xml:id="u-129.3" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana posła Eugeniusza Janułę, Nowa Demokracja - Koło Poselskie. Kolejnym mówcą będzie pani poseł Krystyna Sienkiewicz, Unia Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#EugeniuszJanuła">Panie Marszałku Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Szanowne Panie i Panowie Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Drugie czytanie projektu konstytucji jest etapem, w którym przychodzi również czas na oceny projektu, oczywiście nie takie, czy jest dobry, czy jest zły, bo na to przyjdzie czas później i za to nas oceni społeczeństwo, ale przede wszystkim pod kątem pewnych kryteriów. W całym cywilizowanym świecie, jeżeli chodzi o ocenę dokumentów konstytucyjnych, istnieją trzy w miarę obiektywne kryteria.</u>
          <u xml:id="u-130.1" who="#EugeniuszJanuła">Pierwszym kryterium jest, czy dokument konstytucyjny zakłada precyzyjnie określone prawa człowieka, ale precyzyjne określenie ma polegać nie na doktrynie, lecz na możliwościach tworzenia prawa przedmiotowego, w którym byłyby zagwarantowane prawa jednostki wobec państwa. Drugim kryterium jest ujęcie kompetencji władzy publicznej we wszystkich możliwych przedziałach i też w kategoriach nie doktryny, ale możliwości sprawnego działania tej władzy. Trzecim kryterium jest precyzyjnie określony sposób egzekucji prawa, oczywiście, egzekucji przez wszystkie rozdzielone rodzaje władzy. Pod tym kątem możemy oceniać projekt również my, pracujący nad nim, którzy stworzyliśmy go w wyniku długotrwałych prac.</u>
          <u xml:id="u-130.2" who="#EugeniuszJanuła">Mam nieco mieszane uczucia, bo mimo że projekt konstytucji oceniam dobrze, uważam, że był on lepszy pół roku temu. Lepszy, bo bardziej skondensowany, wpasowany w określoną doktrynę prawa konstytucyjnego. Około pół roku temu zaczęto wprowadzać szereg poprawek, które sprawiają, że dziś ten projekt - w dalszym ciągu dobry - jest jednak gorszy, ponieważ szereg poprawek wprowadzonych w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej szło w kierunku uszczegółowiania pewnych problemów.</u>
          <u xml:id="u-130.3" who="#EugeniuszJanuła">Tutaj jednak, szanowne Zgromadzenie, trudno się dziwić. Mamy nie tylko dobre doświadczenia. Niedobrym doświadczeniem jest próba interpretacji ˝małej konstytucji˝, która była zapisem na ogólnym poziomie prawa konstytucyjnego. Taki dokument ma jednak z przyczyn naturalnych pewne luki i te luki określony szczebel władzy - nie chciałbym wracać do nazwisk - usiłował wykorzystywać, usiłował naginać prawo do swojej woli. Stąd trudno się dziwić, że dzisiejsze Zgromadzenie Narodowe, poszczególni jego członkowie chcieli każdy zapis ująć szczegółowo, tak żeby nie były tu już możliwe luki prawne. Oczywiście jest to pewna wada tego projektu konstytucji, że jest on nadmiernie rozbudowany, bo współczesne dokumenty konstytucyjne szeregu najbardziej rozwiniętych państw świata są krótkim syntetycznym zapisem ogólnym, na podstawie którego dopiero tworzy się prawo w normalnej kategorii ustaw. Niemniej Nowa Demokracja w pierwszym wystąpieniu oceniła ten dokument jako dobry i tak oceniam go również ja w swoim wystąpieniu.</u>
          <u xml:id="u-130.4" who="#EugeniuszJanuła">Pewne nasze wątpliwości wzbudza również fakt, że w obecnej debacie zgłoszono już chyba około120 poprawek. Niektóre z nich są poprawkami do poprawek i niektóre wnioski są wnioskami do wniosków. Dlatego chciałbym zwrócić się do niektórych koleżanek i kolegów członków Zgromadzenia Narodowego, żeby jeszcze to przemyśleli i ewentualnie wycofali te poprawki, dlatego że dążymy w ten sposób do dalszego uszczegółowienia. Również ostateczny etap prac komisji na pewno nie będzie łatwy wskutek wielu różnych, wielu równoległych, wielu bardzo podobnych poprawek. Chodzi o to, żeby w tych pracach nie kłócić się o kropkę czy przecinek, ale tworzyć spójne prawo.</u>
          <u xml:id="u-130.5" who="#EugeniuszJanuła">Drugie czytanie. Konstytucja po drugim czytaniu trafi do komisji, następnie odbędzie się finał w postaci głosowań w Zgromadzeniu Narodowym. Jak już powiedziałem, ten dokument oceniamy jako dobry, jako konstytucję na co najmniej kilkanaście lat. Nie uważamy, że to będzie konstytucja na około 50 czy 100 lat, tak jak w niektórych państwach, dlatego że nasze państwo w dalszym ciągu znajduje się w okresie transformacji ustrojowej i konstytucja, którą tworzymy, którą uchwalamy dzisiaj, jak sądzę, będzie po prostu dotyczyła tych spraw państwa, odnośnie do których zakończymy określoną transformację systemową, ustrojową, gospodarczą itd. Stąd należy sądzić, że za kilkanaście, może za 20 lat, kolejne Zgromadzenie, oby jak najbardziej demokratyczne, uchwali kolejną konstytucję, która, miejmy nadzieję, będzie dokumentem już znacznie krótszym, bardziej spójnym i będzie dokumentem na określonym, bardziej ogólnym poziomie. Niemniej na dzisiaj sytuacja jest taka, że konstytucji potrzebujemy. Na świecie mamy bowiem nie tylko przyjaciół. Coraz głośniej rozlegają się pomruki, nie tylko na wschodzie - o tych akurat nie będę mówił - że Polska jest krajem, który nie potrafił, mimo niewątpliwego postępu, uchwalić dokumentu podstawowego, a mianowicie konstytucji. I nie ukrywajmy, że jeżeli nie będziemy mieli konstytucji, prawdopodobnie mimo wszelkich różowych przesłanek, ale różowych nie w aspekcie politycznym, będziemy mieli utrudnioną drogę wejścia do NATO, jak i w konsekwencji do Unii Europejskiej. Bo co to jest za państwo bez konstytucji, państwo, które boryka się z problemem podstawowym, państwo, które jest demokratyczne, państwo, które jest państwem prawa, ale nie stawia tej przysłowiowej, lecz bardzo silnej kropki nad i, która daje temu państwu podmiotowość prawną. Państwa, które nie ma konstytucji, nie można nazwać do końca państwem prawa, państwem, w którym panuje prawo, bo bez dokumentu konstytucyjnego lub z przestarzałym dokumentem konstytucyjnym, który każdy gani, który każdy koryguje, jest po prostu państwem bardzo labilnym.</u>
          <u xml:id="u-130.6" who="#EugeniuszJanuła">Zaletą obecnego projektu konstytucyjnego jest określenie systemu politycznego. Dotychczasowy system polityczny, trzeba powiedzieć uczciwie, jest hybrydalny, jest to system parlamentarno-gabinetowy, jednak przy dużym udziale systemu prezydenckiego. Nie będę mówił o zaletach czy wadach tego systemu, bo czas mój nieubłaganie się kończy, ale jest to nieprecyzyjne. Obecny projekt konstytucji bardzo wyraźnie określa system państwa jako parlamentarno-gabinetowy i to jest niewątpliwa zaleta. Mimo że Nowa Demokracja jest sceptyczna wobec funkcjonowania Senatu, jednak przyznajemy, że druga Izba w takim systemie jest potrzebna, może nawet z większymi uprawnieniami niż dotychczas. Oczywiście opowiadamy się jednoznacznie za systemem parlamentarno-gabinetowym. Z państw europejskich, które weszły na drogę demokracji w ostatnich latach, praktycznie tylko Portugalia wybrała drogę systemu prezydenckiego. Wszystkie inne państwa poszły podobną, co nie znaczy, że tą samą drogą, wybierając system parlamentarno-gabinetowy.</u>
          <u xml:id="u-130.7" who="#EugeniuszJanuła">Jest kwestia preambuły, invocatio Dei. Nie jest to w naszym przekonaniu problem podstawowy, niemniej budzi pewne kontrowersje. Nie mamy nic przeciwko odwołaniu się do istoty najwyższej - do Boga. Z drugiej jednak strony doktrynalne podejście do tego może tworzyć pewne obawy, że jeżeli będzie odwołanie do Boga, to urząd nauczycielski, jakim jest Watykan, kościół, będzie próbował - oby nie - ingerować w nasze sprawy wewnętrzne. To zagrożenie jest na dzisiaj hipotetyczne, ale w kategorii prawa jednak istnieje. Stąd jeśli umieścimy ten zapis, musi on być na tyle ogólny, żeby z niego nie dało się tworzyć konkretnych praw.</u>
          <u xml:id="u-130.8" who="#EugeniuszJanuła">Gwarancje praw obywatelskich w tym projekcie są daleko idące. Opowiadamy się za obecnymi rozwiązaniami, bez poprawek, bez wniosków mniejszości. Również opowiadamy się w sposób daleko idący za pełną gwarancją praw socjalnych. Są dyskusje, są różne głosy na ten temat, ale musimy wziąć pod uwagę, że nasze państwo jest państwem obywateli w większości biednych i jeszcze przez dłuższy czas, przez kilkanaście lat musi pozostawać podmiotem w zakresie polityki socjalnej, musi gwarantować prawo do pracy, prawo do uczciwego wynagrodzenia, prawo do równego dostępu do nauki - nie mówię o bezpłatnym, choć na pewno mógłbym wysunąć racje za, jak i przeciw. Gwarancje socjalne, również ubezpieczenia społeczne, muszą być jasno i twardo sformułowane. Obywatel ma prawo domagać się ich od państwa. Jest jeszcze kwestia praw gospodarczych w kategoriach wolności gospodarczej - za tym również się opowiadamy.</u>
          <u xml:id="u-130.9" who="#EugeniuszJanuła">Prawo do życia to kolejny punkt. Stwierdzamy jasno, że jesteśmy za zapisem równoległym do zapisu konstytucji niemieckiej, gdzie zagwarantowano ogólne prawo do życia, ale nie możemy - jak się proponuje - tworzyć szczegółowych zapisów, że chodzi tylko o prawo do życia poczętego. Wtedy tworzymy z konstytucji normalną ustawę. Nie w tym kierunku musimy iść.</u>
          <u xml:id="u-130.10" who="#EugeniuszJanuła">Jest jeszcze sprawa narodu, obywateli - jest to kwestia dyskusyjna, ale tutaj musimy poszukać kompromisu, w którym będzie naród, jeżeli chodzi o tradycję historyczną, niemniej państwo współczesne jest zbiorowością obywateli i tak powinniśmy w dzisiejszych kategoriach traktować naród, pamiętając o tym, że mamy szereg mniejszości, które też w pojęciu narodu muszą się mieścić. Zbyt wąskie ujęcie definicji narodu natomiast wyłącza niejako automatycznie te mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-130.11" who="#EugeniuszJanuła">Panie Marszałku! Szanowni Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Kończąc moje wystąpienie, chcę powiedzieć, że wszystkie realistyczne siły społeczne udzielają poparcia temu właśnie projektowi, również znaczna część hierarchii kościelnej w gruncie rzeczy zgadza się z naszym projektem. Może nie jest on dla hierarchii najlepszy, najbardziej pożądany, ale przecież hierarchia kościoła również zabiega o porządek, o stabilizację w państwie. Tutaj zgadzamy się z wszystkimi tymi mówcami, którzy w imię racji wyższego rzędu, jaką jest uchwalenie konstytucji, idą na daleko idący kompromis. Niestety, na tej sali, również z ust pana przewodniczącego Krzaklewskiego, nie padły słowa kompromisu. To była próba dyktatu, próba zaprezentowania jednego projektu, który ma rzekomą wyższość nad innymi. Nie będę już wchodził w szczegółową dyskusję z nieobecnym, bo to nieładnie, ale trzeba powiedzieć wyraźnie, że tzw. projekt obywatelski - tak zwany, bo przecież to, że podpisało go 900 tys. obywateli, nie czyni go jeszcze obywatelskim; bardziej projekt Zgromadzenia Narodowego możemy nazwać obywatelskim, bo za obecnym Zgromadzeniem stoi znacznie większa część obywateli niż za tamtym projektem - jest projektem selektywnym, który odrywa od razu część społeczeństwa od akceptacji projektu konstytucji. Dlatego też - pozwolę sobie jeszcze na dygresję - chcę zwrócić się do nieobecnego na sali pana posła Ikonowicza. Nie zgadzam się z tym, że pan Krzaklewski przyszedł z Panem Bogiem pod pachę. Ja przynajmniej tego Pana Boga przy panu Krzaklewskim nie dostrzegłem. Dostrzegłem natomiast, a raczej usłyszałem często wymieniane imię Boga. Podobnie często wymieniano naród. Kiedy polityk nie czuje faktycznie poparcia, wtedy zwykle podpiera się ogólnymi hasłami typu Bóg, naród, ojczyzna. Obyśmy unikali podobnych demagogicznych wystąpień, w chwili kiedy olbrzymia większość społeczeństwa, olbrzymia większość klasy politycznej godzi się na określony konsensus - nawet na daleko idące kompromisy. Są jednak tacy, którzy w imię swoich partykularnych celów, również wyborczych, próbują w dalszym ciągu swoje drobne interesy mieszać z interesem społeczeństwa, z interesem - nie waham się powiedzieć - narodu, mieszając do tego nawet imię Boga, w którego wszyscy wierzymy. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-131.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pani poseł Krystyna Sienkiewicz, Unia Pracy, a następnie pan senator Aleksander Gawronik, Klub Senatorów Niezależnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#KrystynaSienkiewicz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Bardzo wiele powiedziano już w Wysokiej Izbie o projektach konstytucji, głównie o ich wadach widzianych przez zwolenników alternatywnych projektów, o historycznej szansie uchwalenia konstytucji, o możliwości i potrzebie kompromisu. Padały deklaracje polityczne, były spory natury ideologicznej, o miejsce Boga w konstytucji, prymat prawa naturalnego, ocenę historii, ochronę życia od samego poczęcia do naturalnej śmierci.</u>
          <u xml:id="u-132.1" who="#KrystynaSienkiewicz">W swoim indywidualnym wystąpieniu, którego wersję pięciokrotnie zmieniałam, eliminując to, co już zostało powiedziane z wysokiej trybuny sejmowej, stosując się do prośby pana posła Eugeniusza Januły, nie będę wymieniać ani nazwisk, ani przytaczać co bardziej radykalnych poglądów, ani wzywać imienia Pana Boga nadaremno, ani odnosić się do kościoła, ani do duchownych.</u>
          <u xml:id="u-132.2" who="#KrystynaSienkiewicz">Chcę odnieść się do pewnych konkretów, dotyczących wolności, praw ekonomicznych, socjalnych i kulturalnych w kontekście gwarancji konstytucyjnych i państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej. Swoją wypowiedź konstruowałam z adresowanych do mnie od początku debaty pytań i obaw wyrażanych przez obywateli, w których interesie tę konstytucję ustanawiamy, a wśród których znajomość i świadomość znaczenia konstytucji są niewielkie.</u>
          <u xml:id="u-132.3" who="#KrystynaSienkiewicz">Czym jest sprawiedliwość społeczna? Czym jest gwarancja i skarga konstytucyjna? Co to są prawa socjalne i dla kogo? Pytają o to obywatele, którzy nie są wykształceni i nie należą do bogatych. Są wśród nas ludzie biedni, zagubieni, z niezawinionych powodów (np. biologii) znajdujący się poza nurtem życia publicznego.</u>
          <u xml:id="u-132.4" who="#KrystynaSienkiewicz">Unia Pracy sprawiedliwość społeczną rozumie jako równe prawo, równe szanse rozwoju. W moim rozumieniu sprawiedliwość społeczna to między innymi prawo do pracy oraz do takich warunków jej wykonywania, w których pracownikom nie grozi utrata życia i zdrowia. To sprawiedliwy system wynagrodzeń, to równość w dostępie do ochrony zdrowia, edukacji, kultury, zabezpieczenia społecznego, to prawa dzieci, ochrona lokatorów, równość płci.</u>
          <u xml:id="u-132.5" who="#KrystynaSienkiewicz">Jest wśród nas wcale niemała grupa osób niepełnosprawnych. Być może jest to 10%, może 15% obywateli. Ludzie niepełnosprawni są we wszystkich częściach świata i we wszystkich warstwach społecznych. Ich liczba na całym świecie jest duża i wciąż rośnie. Mnie interesują ci ˝nieśmiało obecni˝ wśród nas, których prawa od uchwalenia konstytucji będą chronione.</u>
          <u xml:id="u-132.6" who="#KrystynaSienkiewicz">Stanowi tak art. 30: ˝Wszyscy są wobec prawa równi. Wszyscy mają prawo do równego traktowania przez organy władzy publicznej. Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny˝. I nie jest to ukryte implicite w innych artykułach konstytucji, ale wyrażone expressis verbis - jako zapis pozytywny. Samo przywołanie normy konstytucyjnej niczego oczywiście nie zapewnia, mimo że przepisy konstytucyjne stosuje się bezpośrednio. Niezbędnym w tym zakresie zabezpieczeniem jest treść art. 77, stanowiącego, iż prawa socjalne mogą być dochodzone w granicach określonych w ustawach zwykłych, które muszą zawierać normy konstytucyjne. A zatem wysoko ceniony przeze mnie dorobek Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego zawiera przepisy, z których wynika, że każdy obywatel - każdy, a więc i niepełnosprawny - bez względu na wiek i sytuację materialną, pochodzenie, stopień zaawansowania i uciążliwości upośledzenia, będzie miał prawo do indywidualnej pomocy, która umożliwi mu pełne wykorzystanie zdolności i możliwości, pełną egzekucję praw, jakie mu przysługują jako pełnoprawnemu obywatelowi. Konstytucja jako źródło powszechnie obowiązującego prawa w Rzeczypospolitej zapewni dostęp do wszelkich instytucji i służb publicznych, w tym do edukacji, zapewni maksymalną swobodę w poruszaniu się - wstęp do budynków, środków transportu - i w podjęciu pracy.</u>
          <u xml:id="u-132.7" who="#KrystynaSienkiewicz">A jak w tym wypadku będzie wyglądało bezpośrednie stosowanie konstytucji? Jak to będzie egzekwowane? W różnych krajach obowiązują różne rozwiązania. W naszym przypadku jako odpowiedź zacytuję za stenogramem wypowiedź pana posła Tadeusza Zielińskiego z debaty w dniu 26 lutego: ˝Każdy obywatel będzie mógł pójść do sądu z egzemplarzem tej przydługiej konstytucji w ręku i pokazać artykuł i swoje prawo, które zostało naruszone. I będzie mógł go skutecznie dochodzić˝. Pod warunkiem, że dojdzie, dojedzie na wózku, rozmówi się mimo głuchoty, niemoty.</u>
          <u xml:id="u-132.8" who="#KrystynaSienkiewicz">Na dziś już umiemy wiele zjawisk społecznych zdiagnozować, zdefiniować, ale nie mamy systemu. Integracja osób niepełnosprawnych jest wciąż tylko hasłem wspomaganym środkami funduszu rehabilitacji, a nie metodą. Zaprojektowana w konstytucji sprawiedliwość społeczna jest zgodna z powszechnym odczuciem społecznym kompensaty szkód wynikłych np. z inwalidztwa pracy. Sprawiedliwość społeczna wymaga bowiem, by następstwa ryzyka pracy nie były w znacznym stopniu, jak to ma miejsce dzisiaj, przerzucane na osoby poszkodowane. Sprawiedliwość społeczna wymaga naprawienia szkód powstałych wskutek wypadków przy pracy i chorób zawodowych, które są tak liczne, że muszą mieć swoje miejsce w ustawie zasadniczej. Stąd też będę popierała poprawkę nr 19.</u>
          <u xml:id="u-132.9" who="#KrystynaSienkiewicz">Chcę też zaprotestować wobec zarzutu, iż projektowana konstytucja jest zbyt socjalna i deklaratywna, a proponowany zapis o zapewnieniu prawa do opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych stwarza wrażenie, a przynajmniej daje taką możliwość interpretacji - demonstrował to wczoraj w publicznej telewizji przedstawiciel Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy - że oto w systemie ochrony zdrowia nic się nie zmienia, że dalej konserwowany będzie zużyty, budżetowy system jej finansowania. Nic bardziej błędnego. Większość parlamentarna, znacząca część opinii publicznej, ugrupowania pozaparlamentarne opowiadają się za ubezpieczeniowym systemem ochrony zdrowia, a są to również środki publiczne. Unia Pracy konsekwentnie stoi na stanowisku wyrażonym w naszym programie - dostępność do finansowanej ze środków publicznych ochrony zdrowia jest prawem obywatela bez względu na jego sytuację materialną. Dostęp ten powinien być równy, a jakość zgodna ze standardami.</u>
          <u xml:id="u-132.10" who="#KrystynaSienkiewicz">Zdaję sobie sprawę, że poziom realizacji wielu praw socjalnych będzie jeszcze dość długo niższy niż oczekiwany, niższy niż w bogatszej części Europy, ale będzie to prawo gwarantowane. Do tego pakietu socjalnego chcę zgłosić poprawkę do art. 68 dotyczącą rodzin wielodzietnych. Proponuję pomoc każdej rodzinie znajdującej się w trudnej sytuacji, niezależnie od jej liczebności.</u>
          <u xml:id="u-132.11" who="#KrystynaSienkiewicz">Cieszy mnie szeroki katalog wolności oraz praw osobistych i politycznych, bo jest to standard międzynarodowy. Swoje poparcie lub brak aprobaty dla poprawek wyrażę w głosowaniu, ale chciałabym odnieść się jeszcze do jednego zastrzeżenia wnoszonego w moim okręgu wyborczym, a dotyczącego Trybunału Konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-132.12" who="#KrystynaSienkiewicz">Trybunał Konstytucyjny, i jest to słuszne, zostaje wyposażony w prawo orzekania o zgodności z konstytucją ustaw i innych aktów prawnych, a jego orzeczenia mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Zawsze tak też głosuję od początku kadencji Sejmu. Ale z treści projektu konstytucji wynika, że ostateczne i powszechnie obowiązujące orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego odnosić się będą również do okresu przed wejściem w życie konstytucji. Trybunał Konstytucyjny będzie mógł zatem orzec o niezgodności z konstytucją dekretów o reformie rolnej, nacjonalizacji przemysłu, majątkach opuszczonych i poniemieckich oraz ustaw o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości w części dotyczącej zasad wywłaszczania. Przepisy te mogą bowiem zostać uznane za sprzeczne z tą gwarantującą własność konstytucją, jak również z konstytucjami kwietniową i marcową, przewidującymi, że własność może być odjęta za słusznym odszkodowaniem. Na podstawie dekretów nacjonalizacyjnych dziesiątki tysięcy obywateli pozbawiono bowiem własności bez odszkodowania, a na podstawie ustaw wywłaszczeniowych zabierano nam własność za symbolicznym odszkodowaniem, nie przystającym do ówczesnej wartości wywłaszczonych nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-132.13" who="#KrystynaSienkiewicz">Jednakże na tym złym prawie zbudowane są dzisiaj tytuły własności milionów Polaków, którym państwo sprzedało przejęte nieruchomości. Dziś są to ich gospodarstwa rolne, domy, mieszkania. Na gruncie złego prawa zbudowane są tytuły własności większości przedsiębiorstw państwowych, w tym i tych prywatyzowanych, które sprzedajemy inwestorom krajowym i zagranicznym. Nie można zatem, tworząc konstytucję, popierać rozwiązań, które mogą podważać prawo własności olbrzymiej rzeszy współczesnych Polaków do ich mienia, prawo własności skarbu państwa do przedsiębiorstw państwowych i prawa właścicielskie nabywców tych przedsiębiorstw. Nie może wreszcie zagrażać nam sytuacja, w której można by podważać tytuły własności Polaków do nieruchomości na ziemiach zachodnich i północnych na rzecz ich poprzednich właścicieli.</u>
          <u xml:id="u-132.14" who="#KrystynaSienkiewicz">Tym zagrożeniom staram się, w miarę posiadanej wiedzy i bardzo wnikliwej lektury pytań kierowanych do niektórych członków Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, przeciwdziałać. Być może należałoby w przepisach przejściowych i końcowych zamieścić taką poprawkę, iż o ustawach i innych przepisach regulujących stosunki własnościowe, które obowiązywały przed wejściem w życie konstytucji, Trybunał Konstytucyjny orzekać nie może.</u>
          <u xml:id="u-132.15" who="#KrystynaSienkiewicz">To są już, panie marszałku, dwie ostatnie tezy, bo widzę, że czas się kończy.</u>
          <u xml:id="u-132.16" who="#KrystynaSienkiewicz">Rozwiązanie podobne do tego, jakie chcę zaproponować, jest stosowane w związku z ratyfikacją przez Polskę Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Orzecznictwo trybunału strasburskiego stosuje się bowiem tylko do spraw zaistniałych po ratyfikacji konwencji, a nie przed ratyfikacją. Natomiast historyczne krzywdy należy wyrównywać, nie tworząc nowych, i to na taką skalę. Zwrot zabranego mienia powinien następować nie mimochodem, poprzez generalne, umożliwiające to rozwiązania konstytucyjne, lecz w drodze odrębnych ustaw, których próby stworzenia - szkoda, że nieskuteczne - podejmowały kolejne rządy, ustaw, które przewidywałyby zwrot tego, co jest możliwe, gdyż nie zostało przez państwo zbyte, a zarazem rekompensaty dla tych, którzy swego mienia odzyskać nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-132.17" who="#KrystynaSienkiewicz">Zgłoszona przeze mnie poprawka do art. 234 projektu konstytucji pozwoli, być może, na usunięcie skutków - jak przypuszczam, nie chcianych przez autorów obu projektów - wyposażenia Trybunału Konstytucyjnego w należne mu uprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-132.18" who="#KrystynaSienkiewicz">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Swoją wypowiedź ograniczyłam do mądrego, kompromisowego w najlepszym tego słowa znaczeniu dorobku Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, do najlepszych wśród najlepszych posłów - członków tego Zgromadzenia Narodowego. Mam zaszczyt w ich towarzystwie przebywać w ławie poselskiej w tej kadencji. Nijak natomiast nie odnosiłam się do projektu opracowanego przez ˝Solidarność˝, bez dostatecznego umocowania zwanego obywatelskim, gdyż dla mnie obowiązujący jest projekt konstytucji przygotowany przez członków Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję pani poseł.</u>
          <u xml:id="u-133.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana senatora Aleksandra Gawronika, Klub Senatorów Niezależnych. Kolejnym mówcą będzie pan senator Jerzy Cieślak, Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#AleksanderGawronik">Panie Przewodniczący! Członkowie Zgromadzenia Narodowego! Stanowienie konstytucji to praca trudna i szlachetna, praca, która wymaga szczególnych umiejętności i czasu, w którym waśnie i indywidualne ambicje powinny ustać. Dni debaty pokazują, że nie wszyscy w sposób wyważony pojmują swoją powinność wobec narodu i próbują głośno bądź rozwlekle tłumaczyć swoje istnienie. Konstytucja to ustawa fundamentalna, która wytycza kierunek narodowi, i naród bez konstytucji może popełnić błędy. Pół biedy, jeżeli błędy popełnia naród, gorzej, gdy błędy popełniają przywódcy, a naród płaci za to jakąś cenę.</u>
          <u xml:id="u-134.1" who="#AleksanderGawronik">My wszyscy, którzy stanowimy najwyższe prawo, członkowie Zgromadzenia Narodowego, powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że konstytucja powinna być dokumentem przejrzystym, klarownym, czytelnym i zrozumiałym nie tylko dla profesorów prawa, ale również dla szarego człowieka, który nie zawsze orientuje się w swoich prawach i obowiązkach, ale chce żyć w kraju, który się zwie Rzeczpospolitą.</u>
          <u xml:id="u-134.2" who="#AleksanderGawronik">Dlatego pozwalam sobie, zamiast przydługiego przemówienia politycznego, zgłosić trzy poprawki do projektu konstytucji. Chciałbym je uzasadnić.</u>
          <u xml:id="u-134.3" who="#AleksanderGawronik">Poprawka nr 1. Do art. 31 pkt. 1: ˝Kobieta i mężczyzna w Rzeczypospolitej Polskiej mają równe prawa w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym˝, proponuję dopisać słowo: ˝rodzinnym ˝. Doświadczenie uczy, mimo tego że mamy wejść w wiek XXI, że równość stron w rodzinie nie jest pojmowana dosłownie, dlatego postuluję taki zapis. Czy Wysokie Zgromadzenie Narodowe zechce ten pogląd podzielić, czy nie, pozostawiam to już do decyzji Wysokiego Zgromadzenia.</u>
          <u xml:id="u-134.4" who="#AleksanderGawronik">Poprawka nr 2. Chciałbym, aby Wysokie Zgromadzenie zechciało uwzględnić moją uwagę i w art. 78 skreślić słowa ˝wobec niej˝ i ˝lojalność˝. Według mojej propozycji art. 78 winien brzmieć: Obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne. Proponuję wykreślić słowa ˝wobec niej˝ i ˝lojalność˝, ponieważ wierność i lojalność w znaczeniu leksykalnym są tym samym, dodanie tego słowa zatraca czystość zapisu.</u>
          <u xml:id="u-134.5" who="#AleksanderGawronik">Poprawka nr 3. Proponuję, aby Wysokie Zgromadzenie zechciało podzielić mój pogląd odnośnie art. 119 - dotyczy to pracy Senatu - aby w postępowaniu w sprawie ustawy, której projekt został uznany za pilny, termin jej rozpatrzenia przez Senat wynosił nie 14 dni, jak zapisano w projekcie, ale 21 dni. Jako senator, który często poddawany jest naciskowi trybu pilnego, z całą odpowiedzialnością za to, co mówię, chcę stwierdzić, że nie sposób w czasie 7 czy 14 dni prawidłowo, dobrze pracować nad ustawą. Jest to zbyt krótki termin, można się więc nie ustrzec błędów legislacyjnych. W konsekwencji obywatele, których to prawo dotyczy, mogą być niezadowoleni z pracy legislatorów.</u>
          <u xml:id="u-134.6" who="#AleksanderGawronik">Kończąc swoje wystąpienie, chciałbym prosić Wysokie Zgromadzenie Narodowe, aby debata nad konstytucją dotyczyła konstytucji, a nie poszczególnych spojrzeń i - przy okazji - wygłaszania tyrad, które zabierają czas nam i wyborcom. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję, panie senatorze.</u>
          <u xml:id="u-135.1" who="#MarszalekSejmu">Panie senatorze, bardzo mi się podoba ta propozycja równości w rodzinie, jest tylko problem środków do realizacji takiej zasady.</u>
          <u xml:id="u-135.2" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana senatora Jerzego Cieślaka, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejnym mówcą będzie pan senator Henryk Stokłosa, Klub Senatorów Niezależnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-136">
          <u xml:id="u-136.0" who="#JerzyCieślak">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Chciałbym odnieść się do niektórych opinii na temat Senatu, wyrażonych przez kilku posłów z dwóch klubów parlamentarnych. Blisko dwa lata temu, w czasie senackiej debaty na temat przyszłości drugiej Izby parlamentu, byłem jednym z dwóch senatorów, którzy opowiedzieli się za parlamentem jednoizbowym. Dzisiaj mam więc moralny obowiązek zaprotestować przeciwko skrajnie subiektywnym i niesprawiedliwym opiniom posłów lekceważących wkład pracy senatorów III kadencji w doskonalenie naszego systemu prawnego. Wszystkim obecnym na tej sali chcę przypomnieć przynajmniej niektóre różnice w organizacji pracy obydwu Izb parlamentu. Dla przykładu jedna senacka Komisja Polityki Społecznej i Zdrowia zajmuje się problematyką budownictwa i polityki mieszkaniowej, zabezpieczenia socjalnego i ochrony zdrowia społeczeństwa, a więc tematami, nad którymi pracują aż trzy komisje sejmowe. Większość spośród 100 senatorów pracuje w dwóch komisjach senackich. Przypomnę, że często ustawy, nad którymi Sejm pracuje przez 11 miesięcy, muszą być opracowane przez Senat w ciągu 11 dni, a jednak to poprawki Senatu uratowały uchwaloną przez Sejm z poważnymi błędami ustawę o gwarantowanych świadczeniach pracowniczych i to na wniosek Senatu została odrzucona przez parlament źle przygotowana ustawa o ochronie tajemnicy państwowej i służbowej.</u>
          <u xml:id="u-136.1" who="#JerzyCieślak">Przypomnę również żenujący efekt głosowania w Sejmie nad ustawą podatkową w 1996 r. I tym razem Senat uratował system podatkowy, a więc i budżet państwa na 1997 r. Pomimo przytoczonych przeze mnie pozytywnych skutków działalności senatorów III kadencji uważam, że istnienie drugiej Izby parlamentu przedłuża proces stanowienia prawa, a przewidywane koszty utrzymania Senatu będą niewspółmierne do przewidywanych efektów jego działalności, szczególnie przy tak ograniczonych uprawnieniach, jakie zaproponowano w projekcie konstytucji. Jeżeli jednak mamy zrezygnować z drugiej Izby parlamentu, niektóre jej uprawnienia powinien przejąć prezydent. Nie może być bowiem tak, że prezydent musi zawetować całą ustawę zawierającą na przykład 160 artykułów tylko dlatego, że nie może zgodzić się z zapisem ust. 2 w art. 17 lub ust. 5 w art. 123 tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-136.2" who="#JerzyCieślak">Jako członek Polskiej Partii Socjalistycznej i Klubu Parlamentarnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej opowiadam się ostatecznie na przyszłość za parlamentem jednoizbowym, z nadzieją że będzie koncentrował swoją uwagę i energię na stanowieniu dobrego i stabilnego systemu prawnego, bez jałowych, czysto politycznych polemik, które utrudniają porozumienie klubów parlamentarnych będące w interesie kraju i społeczeństwa. Przykładem takiego porozumienia jest w moim odczuciu kompromis czterech ugrupowań politycznych w czasie pracy nad projektem konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-136.3" who="#JerzyCieślak">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Podzielam wątpliwości profesora nauk prawnych Michała Pietrzaka, opublikowane w jednym z poważnych i poczytnych tygodników, dotyczące art. 51 omawianego projektu konstytucji. Ust. 1 tego artykułu zapewnia każdemu wolność sumienia i religii. W tym brzmieniu odbiega od terminologii stosowanej w większości ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych, w których gwarantuje się wolność myśli, sumienia i wyznania. Jest również merytorycznie i pod względem redakcyjnym niespójny z ust. 7 tego artykułu. W pierwszej swojej poprawce proponuję więc, żeby ust. 1 zapewniał każdemu wolność myśli, sumienia i wyznania.</u>
          <u xml:id="u-136.4" who="#JerzyCieślak">Art. 51 ust. 7 mówi, że nikt nie może być zobowiązany przez organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania. Wynika stąd, że trzeba będzie przekazać te informacje na przykład na żądanie pracodawcy, właściciela prywatnej szkoły albo dziennikarza. Po ich udzieleniu można stracić szansę na pracę czy naukę w wybranej uczelni. I praktycznie bardzo trudno będzie udowodnić osobom podejmującym decyzje w tych sprawach, że naruszyły postanowienia w art. 30 ust. 2, który mówi, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. W mojej drugiej poprawce proponuję więc skreślenie w ust. 7 wyrazów ˝przez organy administracji publicznej˝. Pozostanie wówczas zapis, że nikt nie może być obowiązany do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania.</u>
          <u xml:id="u-136.5" who="#JerzyCieślak">Na zakończenie chcę podzielić się z Wysokim Zgromadzeniem Narodowym wątpliwościami dotyczącymi ust. 2, który mówi, że wolność religii obejmuje wolność wyznania lub przyjmowania religii według własnego wyboru. Nie ma więc w art. 51 jednoznacznego stwierdzenia, że wolność sumienia i wyznania obejmuje również prawo do niewyznawania jakiejkolwiek religii, co sprzeczne jest z paktami praw człowieka, a nawet uchwałami Soboru Watykańskiego II. Ponieważ jednak w tej sprawie uzyskałem rozbieżne opinie ekspertów, nie będę zgłaszał poprawki, przedstawiony problem polecam uwadze członków Komisji Konstytucyjnej i pana prezydenta. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-137">
          <u xml:id="u-137.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu senatorowi.</u>
          <u xml:id="u-137.1" who="#MarszalekSejmu">O zabranie głosu proszę pana senatora Henryka Stokłosę, Klub Senatorów Niezależnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-138">
          <u xml:id="u-138.0" who="#HenrykStokłosa">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Jako jeden ze starszych stażem senatorów Rzeczypospolitej z satysfakcją odnotowuję fakt, że oto nasze prace nad ustawą zasadniczą dobiegają powoli końca. Taką mam nadzieję, mimo przeszkód, jakie jeszcze piętrzą się przed nami. Uważam bowiem, że zarówno powaga dokumentu, jakim jest konstytucja, jak i polska racja stanu wymagają, by uchwalić ją jeszcze przed wyborami. Dotychczasowy przebieg prac nad konstytucją ujawnił niestety te cechy narodowe Polaków, które ze złośliwością wytykają nam nasi przeciwnicy. Są to: swarliwość, partyjniactwo i brak woli do budowania zgody narodowej. Uczciwie trzeba przyznać, że te właśnie cechy w trakcie prac nad konstytucją w niektórych kręgach politycznych ujawniły się i nadal się ujawniają ze szczególną mocą. To główny argument, by ostatni etap prac przyspieszyć i zakończyć.</u>
          <u xml:id="u-138.1" who="#HenrykStokłosa">Konstytucja to sprawa poważna, tymczasem gry polityczne, jakie toczą się ostatnio wokół niej, dezawuują ją w oczach społeczeństwa. Istnieje poważne niebezpieczeństwo, a zwracają mi na nie uwagę wyborcy w moim województwie, że konstytucja traktowana jest koniunkturalnie i będzie zmieniana wraz ze zmianami ekip partyjnych po każdych wyborach parlamentarnych. Jest to obawa uzasadniona. Nietrudno bowiem przewidzieć, że w razie spodziewanego zwycięstwa prawicy w jesiennych wyborach znajdą się siły polityczne i ludzie, którzy dążyć będą do głębokich zmian w konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-138.2" who="#HenrykStokłosa">Jak ustrzec się przed tym niebezpieczeństwem? Trzeba nadal szukać kompromisów z opozycją pozaparlamentarną. W tym miejscu chciałbym wyrazić uznanie dla pana marszałka Sejmu Józefa Zycha za inicjatywy w tym zakresie. Dyskusje nie mogą jednak trwać wiecznie. Kompromis ma również swoje granice. Jeśli nie będzie on możliwy, jeśli kolejne spotkania i debaty mają prowadzić do zablokowania uchwalenia konstytucji przed jesiennymi wyborami, to Zgromadzenie Narodowe winno pokazać swoją stanowczość i poddać swój projekt pod referendum narodowe. Projekt ten jest bowiem owocem wieloletniego trudu najwybitniejszych polskich polityków i konstytucjonalistów oraz efektem zgody między czterema największymi ugrupowaniami parlamentarnymi.</u>
          <u xml:id="u-138.3" who="#HenrykStokłosa">Panie i Panowie Posłowie i Senatorowie! Broniąc projektu przygotowanego przez Komisję Konstytucyjną, chciałbym zwrócić uwagę na trzy ważne z mojego punktu widzenia jego walory.</u>
          <u xml:id="u-138.4" who="#HenrykStokłosa">Po pierwsze, jednym z podstawowych praw będących ostoją wolnej przedsiębiorczości jest swoboda zrzeszania się przedsiębiorców w dobrowolne związki i stowarzyszenia, a zwłaszcza - jak słusznie zaakcentowano w projekcie konstytucji - zakaz ograniczania tej swobody przez samorządy.</u>
          <u xml:id="u-138.5" who="#HenrykStokłosa">Po drugie, liczę, że gospodarczy porządek prawny Rzeczypospolitej dużo zyska dzięki zapisowi mówiącemu o tym, że zakres i wysokość podatków oraz zasady przyznawania ulg muszą być określone w ustawach. Stworzy to jasne i jednoznacznie określone zasady funkcjonowania przedsiębiorstw, pozwoli wyeliminować część ryzyka inwestycyjnego zależnego dotychczas od woli urzędników stanowiących niejednokrotnie nieprzewidywalne i niezrozumiałe prawa powielaczowe. Rujnowały one przedsiębiorców i nie pozwalały na tworzenie jasnej strategii inwestycyjnej czy marketingowej.</u>
          <u xml:id="u-138.6" who="#HenrykStokłosa">Po trzecie, szczególnie cenię sobie ten zapis w projekcie konstytucji, który mówi o prawie przedsiębiorców do wynagrodzenia za szkody wywołane błędnymi decyzjami urzędników państwowych. Położy on kres urzędniczej niefrasobliwości, korupcji, przypadkom, gdy jedna niefrasobliwa decyzja urzędnika, jeden podpis powodował straty, niweczył owoc nieraz kilkuletnich wysiłków.</u>
          <u xml:id="u-138.7" who="#HenrykStokłosa">Ma też projekt Komisji Konstytucyjnej jeden poważny mankament, na który zwracały uwagę organizacje reprezentujące polskich przedsiębiorców. Szkoda, że w konstytucji nie znajdzie się wyraźny zapis definiujący Polskę jako kraj o gospodarce rynkowej, opartej na własności prywatnej. Ten brak naraża klimat przedsiębiorczości na niebezpieczne wahania związane z zawirowaniami politycznymi, tworzy możliwość różnych interpretacji w zależności od różnych opcji politycznych. Wierzę jednak, że projekt konstytucji, nad którym pracujemy, stanie się na długie lata tarczą chroniącą swobody ludzkie i obywatelskie, w tym prawo własności prywatnej oraz wolność i działalność gospodarczą. Dziękuję za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-139">
          <u xml:id="u-139.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję panu senatorowi.</u>
          <u xml:id="u-139.1" who="#MarszalekSejmu">Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Wiatra, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Kolejnym mówcą będzie pan senator Witold Graboś, także Sojusz Lewicy Demokratycznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-140">
          <u xml:id="u-140.0" who="#JerzyWiatr">Panie Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego! Wysokie Zgromadzenie! Mamy wreszcie projekt nowej konstytucji. Ten projekt jest wynikiem wielkiego kompromisu. Kompromis, którego produktem jest projekt konstytucji, powstał 8 lat po ˝okrągłym stole˝ i wywodzi się z ducha ˝okrągłego stołu˝. Mówię to świadom, że to samo zdanie jest wypowiadane również w całkowicie innej tonacji przez tych, którzy właśnie w nawiązaniu do kompromisu ˝okrągłego stołu˝ widzą podstawową wadę obecnego kompromisu konstytucyjnego. Ale przecież znana jest zasada, że gdy dwóch mówi to samo, to jednak to nie znaczy to samo.</u>
          <u xml:id="u-140.1" who="#JerzyWiatr">˝Okrągły stół˝, który miał miejsce 8 lat temu, był jednym z największych osiągnięć najnowszej historii Polski. Nie tylko dlatego, że otworzył drogę do zbudowania demokratycznej, suwerennej III Rzeczypospolitej, ale także dlatego, że pokazał, iż potrafimy - my ludzie, którzy szliśmy do ˝okrągłego stołu˝ różnymi drogami - nie tylko siąść razem, ale zgodzić się na wspólną pracę dla dobra ojczyzny. I właśnie z tego samego ducha wywodzi się ten kompromis konstytucyjny, którego produkt znajduje się dziś przed nami.</u>
          <u xml:id="u-140.2" who="#JerzyWiatr">Ci, którzy w kompromisowym charakterze projektu konstytucyjnego i właśnie w tej jego genezie ˝okrągłostołowej˝ widzą podstawowy błąd, wadę, wręcz powód do wstydu, powinni pamiętać, że my wszyscy czynni politycznie w III Rzeczypospolitej w jakimś sensie wywodzimy swój mandat do rządzenia, do reprezentowania współobywateli właśnie z ducha ˝okrągłostołowego˝ kompromisu. Przy ˝okrągłym stole˝ byli albo fizycznie, albo politycznie wszyscy trzej kolejni prezydenci III Rzeczypospolitej. Nie byłoby ˝okrągłego stołu˝ bez Wojciecha Jaruzelskiego i bez Lecha Wałęsy. Jedną z wielkich postaci ˝okrągłego stołu˝ był prezydent Aleksander Kwaśniewski, podobnie jak współprzewodniczący tego samego zespołu, pierwszy premier III Rzeczypospolitej Tadeusz Mazowiecki. Nie ma się więc czego wstydzić. Wprost przeciwnie - ˝okrągły stół˝ będzie pamiętany w historii Polski długo po tym, kiedy nas wszystkich już na tej ziemi nie będzie. I mam nadzieję, że tak samo będzie pamiętana konstytucja 1997 r., poczęta z tego samego ducha - z ducha porozumienia.</u>
          <u xml:id="u-140.3" who="#JerzyWiatr">Powiada się, że nie jest to projekt konstytucji reprezentatywny, powiada się, że Zgromadzenie Narodowe nie ma prawa moralnego uchwalania go, bo nie jest w nim reprezentowana pozaparlamentarna opozycja. No cóż, być pozaparlamentarną opozycją to jest raczej niepowodzenie niż tytuł do zaszczytu. Każde z naszych ugrupowań może postarać się o to, by w którejś z przyszłych kadencji być opozycją pozaparlamentarną. Wystarczy tylko przegrać wybory, i to przegrać z kretesem, żeby nie znaleźć się w tej Izbie. To żadna sztuka, to się udało niektórym ugrupowaniom, obnoszącym się z tym, jakby to był tytuł do chwały. Może to być przestroga dla innych, by się tym wzorem nie kierowały. Jeżeli jednak spojrzymy na liczby z wyborów 1993 r., to zsumowane poparcie wyborcze, jakie w wyborach do Sejmu w 1993 r. otrzymały: Sojusz Lewicy Demokratycznej, Polskie Stronnictwo Ludowe, ówczesna Unia Demokratyczna i Unia Pracy, wynosi grubo ponad 50%. Jeżeli komuś nie odpowiadają te historyczne liczby, to niech sięgnie do sondaży opinii społecznej. Dzisiejsze sondaże opinii, chwiejne, zróżnicowane, także pokazują, że te cztery ugrupowania razem reprezentują ponad połowę politycznie aktywnych, to znaczy wiedzących, jak chcą głosować, obywateli. Mamy więc za sobą większość wyborców. Reprezentujemy wystarczająco wyraźną większość obywateli, byśmy mieli prawo tę konstytucję stanowić. Nie powinniśmy dać się moralnie terroryzować argumentami tych, którzy z własnych niepowodzeń wyborczych czynią jakiś szczególny tytuł do moralnego szantażu i powiadają, że skoro nie są reprezentowani - w końcu nie z naszej winy - w Sejmie, to w takim razie powinni mieć jakieś szczególne prawa przy uchwalaniu konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-140.4" who="#JerzyWiatr">Projekt konstytucji przedstawiony przez ˝Solidarność˝ i niesłusznie nazywany obywatelskim, proponuje, co jest kuriozalne, by uznać, iż uchwalenie nowej konstytucji skutkuje zakończeniem obowiązywania konstytucji z 1935 r. Pomijam już to, jak ta konstytucja była uchwalana, z całą pewnością ze znacznie mniejszą starannością prawną niż ta staranność, jaką wykazujemy dzisiaj, pracując nad konstytucją 1997 r., ale pomińmy to. Jaka byłaby konsekwencja przyjęcia zasady, że dopiero przy wejściu w życie nowej konstytucji przestaje obowiązywać konstytucja z 1935 r.? Logiczną konsekwencją tego byłoby to, że my wszyscy jesteśmy uzurpatorami, bo wszyscy zasiadamy w Sejmie lub w Senacie nie na podstawie konstytucji z 1935 r., a więc jej pogwałcenia, bezprawnie. Konsekwencją tego byłoby uznanie, że nie tylko obecny prezydent Rzeczypospolitej, ale i jego poprzednik Lech Wałęsa zasiadał na stanowisku prezydenta Rzeczypospolitej bezprawnie itd. Jest to absurd prawny i jest to niebezpieczny absurd polityczny. Niezależnie od tego, jakie były dramatyczne i krzywdzące nasz naród okoliczności, w których, w wyniku rozstrzygnięć jałtańskich, konstytucja 1935 r. de facto przestała funkcjonować na ziemiach polskich, faktem jest, że nie z niej wywodzi się mandat dzisiejszego Zgromadzenia Narodowego, jak również wszystkich poprzednich ciał parlamentarnych wybranych od 1989 r., o wcześniejszych nie mówiąc.</u>
          <u xml:id="u-140.5" who="#JerzyWiatr">Projekt ˝Solidarności˝ domaga się odejścia od proporcjonalnego systemu wyborczego w wyborach do Sejmu, argumentując, że rzekomo w ten sposób oddaje się partiom politycznym szczególną władzę i pozbawia się obywateli prawa wyboru. Sojusz Lewicy Demokratycznej nie ma żadnego powodu obawiać się wyborów większościowych w jednomandatowych okręgach, ponieważ system taki, jak dobrze wiadomo, uprzywilejowuje największe ugrupowania. Gdybyśmy posłuchali się projektu ˝Solidarności˝ i gdyby tegoroczne wybory do Sejmu odbywały się według systemu większościowego w jednomandatowych okręgach, to nie Sojusz Lewicy Demokratycznej wyszedłby z tych wyborów pokiereszowany. Całkiem inne, mniejsze ugrupowania poniosłyby w konsekwencji takiego systemu klęskę. Ale przecież nie o to idzie. Idzie o to, czy Sejm ma rzeczywiście odzwierciedlić wolę wyborców, czy ma stworzyć prawdziwą reprezentację polityczną narodu. Jeżeli tak - to jednak należy przyjąć system proporcjonalny, pozbawiony ujemnych skutków skrajności, nadmiernego rozproszenia. Wszyscy wybitni teoretycy prawa konstytucyjnego i nauk politycznych argumentują, że właśnie umiarkowany system proporcjonalny daje największe szanse ustabilizowania demokratycznego systemu parlamentarnego. To tyle, jeśli idzie o Sejm.</u>
          <u xml:id="u-140.6" who="#JerzyWiatr">Osobiście jestem zwolennikiem wniosku mniejszości nr 1 przewidującego zniesienie Senatu i będę ten wniosek w głosowaniu popierał, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że wniosek ten nie ma szczególnie wielkich szans. Przewidując przegraną w tej sprawie, z góry zapowiadam, że przepadnięcie tego wniosku, który będę popierał, nie zmniejszy mojego poparcia dla projektu konstytucji jako całości. Jest to bowiem kwestia kompromisu. W ramach walki o ten kompromis każdy z nas ma prawo poprzeć taki czy inny wniosek mniejszości, co nie zmienia postaci rzeczy, że potem ostatecznie wspólnie będziemy ten projekt konstytucji popierać.</u>
          <u xml:id="u-140.7" who="#JerzyWiatr">I ostatnia sprawa - sprawa ochrony życia. Nie chcę wracać do tej kwestii - od kiedy. W moim przekonaniu z całą pewnością ochrona życia od urodzenia jest elementarnym, naturalnym prawem człowieka, ale mówimy: do naturalnej śmierci. A jak to pogodzić z tym, że niektórzy zwolennicy projektu ˝Solidarności˝ są równocześnie - jak przewodniczący Porozumienia Centrum pan Jarosław Kaczyński - zwolennikami kary śmierci? Jaki sposób myślenia podsuwa, że można pogodzić ochronę życia do naturalnej śmierci z popieraniem kary śmierci? Tego nie rozumiem, ale prawdopodobnie dlatego, że niedostatecznie długo i niedostatecznie uważnie wsłuchiwałem się w nauki konstytucyjne pana Jarosława Kaczyńskiego. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-141">
          <u xml:id="u-141.0" who="#MarszalekSejmu">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-141.1" who="#MarszalekSejmu">Obecnie głos zabierze pan senator Witold Graboś, Sojusz Lewicy Demokratycznej, a następnie pan poseł Jacek Kasprzyk, SLD.</u>
          <u xml:id="u-141.2" who="#MarszalekSejmu">To jest powtórne wystąpienie, przypominam - 5 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-142">
          <u xml:id="u-142.0" who="#WitoldGraboś">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Chyba już do dobrego tonu, nawet wśród zwolenników projektu konstytucji, należy stwierdzenie, że nie wszystko nam się w tejże konstytucji podoba. Powiem o jednej, być może drobnej sprawie. Nie podobają mi się zapisy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, ale z jednym wyjątkiem. Trudno bowiem zgodzić się z propozycją, by Sejm wybierał przewodniczącego Krajowej Rady. Według propozycji wybór ten miałby nastąpić po zgłoszeniu dwu kandydatów przez samą Radę. Będę popierał zgłoszony już wniosek, by tak jak obecnie przewodniczącego wybierała sama Rada. Nie chodzi tu o jakąś moją wygodę, wszak jestem członkiem tejże Rady, ale o to, że obecne rozwiązanie, przyjęte w nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji z 27 grudnia 1995 r., po prostu się sprawdza. Zaproponowane zaś w projekcie konstytucji - to zarzewie potencjalnych sporów i nieporozumień. Żeby wyłonić dwu kandydatów, Rada zapewne podzieli się, personalna wojna przeniesie się do Wysokiej Izby, później zaś do zwaśnionej Rady przyjdzie przewodniczący z namaszczeniem Sejmu i zechce w zgodzie kierować jej pracą. To wydaje się zgoła niemożliwe. Wygląda na to, że niczego nie nauczyliśmy się z jakże nieodległej historii, tej historii, kiedy problem obsady funkcji przewodniczącego Krajowej Rady był problemem ogólnonarodowej wrzawy, nieporozumień - był przedmiotem personalnej wojny, która destabilizowała pracę Krajowej Rady.</u>
          <u xml:id="u-142.1" who="#WitoldGraboś">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie! Zabieram głos, by powiedzieć o tej dla mnie ważnej sprawie, ale również by podzielić się niektórymi, jak sądzę, istotnymi uwagami. Słucham - przyznaję, że z różną gorliwością - dyskusji Zgromadzenia Narodowego i muszę stwierdzić, że można wyróżnić w niej dwa nurty. Pierwszy dotyczy treści projektu konstytucji. Drugi treści tego projektu nie dotyczy, ale tysiąca różnych ważnych i mniej ważnych spraw. Może nie powinno to nikogo dziwić, wszak jest to szczególna, wyjątkowa okazja, by mówić o sprawach i ojczyzny, i państwa, i narodu. Ale trudno nie dostrzec pewnych niezborności, wręcz błędów logicznych - co w tak szacownym gronie wytykam z ogromnym zażenowaniem.</u>
          <u xml:id="u-142.2" who="#WitoldGraboś">Pierwszym zasadniczym błędem jest używanie argumentów w stosunku do osoby, a nie do przedmiotu sporu. Wielu mówców sugerowało, czy wręcz stwierdzało wprost, że projekt konstytucji jest zły nie tyle dlatego, że jego zawartość jest niewłaściwa, ale że niewłaściwe jest jego autorstwo. Jednym nie podoba się obecny parlament, bo w ich odczuciu nie reprezentuje całego narodu, drugim nie podoba się porozumienie - ba, jak powiadają niektórzy: zmowa - czterech ugrupowań. Jeśli te opinie czy sądy są słuszne, to przyszły parlament będzie w pełni reprezentatywny. Jednak jak ma to się stać, skoro zostanie wyłoniony według tych samych demokratycznych zasad? Twórcy tych uwag zdają się mówić: wyborcy pomylili się, teraz już się nie pomylą i wybiorą nas. Jest w tym i nonszalancja, i arogancja, ale jest chyba także naiwność małego dziecka, które opowiada, że jego zabawki są lepsze tylko dlatego, że są jego.</u>
          <u xml:id="u-142.3" who="#WitoldGraboś">Drugi zarzut, o zmowę czy spisek czterech - tak bezrozumnie i nadmiernie eksponowany przez media - zda się być jeszcze bardziej niedorzeczny. Cóż w tym dziwnego, że ugrupowania parlamentarne dogadują się w ważnych, ba, najważniejszych sprawach. Jeśli w porozumieniu ugrupowań parlamentarnych jest coś nagannego, jest coś złego, to wszelkie porozumienia, nie tylko w tej sprawie, są złe. To znaczy, że coś złego jest w porozumieniu, powiedzmy, posłów KPN i BBWR. Takie myślenie jest po prostu dotknięte kalectwem intelektualnym. Najgorsze jest to, że te dowody logicznej niezborności odnoszące się do zwolenników projektu konstytucji mają dyskredytować jej zawartość. To tak jakbym kobiecie o wątpliwej urodzie - myślę, że takich nie ma - wytykał, że poczęła, zgodnie z prawem przyrodzonym, urodziwe dziecko. Niepokoi także i to, że frazeologia bogoojczyźniana miesza się z ostracyzmem niektórych poglądów, a ci, którzy zarzucają obecnemu parlamentowi, że nie reprezentuje całego narodu, mówią o sobie skromnie: my, naród... Może nie dosłownie. Poprzestają na stwierdzeniach: naród oczekuje, naród żąda, naród chce. Takie zawłaszczenie musi przerażać, a przynajmniej zastanawiać. Nie umiem także zrozumieć potępienia dla porozumienia i werbalnych deklaracji o zgodzie ponad podziałami. To także jakaś niezborność.</u>
          <u xml:id="u-142.4" who="#WitoldGraboś">Mówię o tym, bo chyba już teraz trzeba oddzielić ziarno od plew. Jeśli my tego nie uczynimy, to trzeba będzie czekać na wiatr historii, który, jak wiemy, bywa kapryśny. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-143">
          <u xml:id="u-143.0" who="#komentarz">(Przewodnictwo w obradach obejmuje marszałek Senatu Adam Struzik)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-144">
          <u xml:id="u-144.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-144.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Jacka Kasprzyka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-144.2" who="#MarszalekSenatu">Wystąpienie powtórne, przypominam - 5 minut.</u>
          <u xml:id="u-144.3" who="#MarszalekSenatu">(Poseł Jacek Kasprzyk: Po raz pierwszy, panie marszałku.)</u>
          <u xml:id="u-144.4" who="#MarszalekSenatu">Przepraszam, tak mam tutaj napisane. Wycofuję...</u>
          <u xml:id="u-144.5" who="#MarszalekSenatu">(Poseł Jacek Kasprzyk: Ale myślę, że nie przekroczę 5 minut.)</u>
          <u xml:id="u-144.6" who="#MarszalekSenatu">Następnie głos zabierze pan poseł Seweryn Jurgielaniec.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-145">
          <u xml:id="u-145.0" who="#JacekKasprzyk">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Zadaniem konstytucji jest opisanie i zaprojektowanie ustroju politycznego naszej ojczyzny, Polski. Jak widać z dotychczasowych dyskusji, zarówno w Zgromadzeniu Narodowym, jak i w mediach, powoduje to bardzo duże napięcia wokół dwóch przedstawionych projektów: wokół projektu przedstawionego jako efekt wspólnej pracy członków Zgromadzenia Narodowego i wokół projektu ˝Solidarności˝ - nie wiem, dlaczego zwanego obywatelskim. Myślę, że w wyniku tej dyskusji możemy powiedzieć, iż zderzają się dwie koncepcje państwa: jedna koncepcja - to państwo demokratyczne, a druga koncepcja - to państwo autorytarne. Wybór, oczywiście, zależy od Wysokiego Zgromadzenia, a przede wszystkim od obywateli naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-145.1" who="#JacekKasprzyk">Oczywiste staje się również, że wszystko to, czego nie udało się poprzednim ekipom rządzącym po 1989 r. przeforsować w tych czasach, kiedy praktycznie mieli sto procent władzy, próbuje się ukryć w projekcie ˝Solidarności˝, który dzisiejsze siły AWS i ROP chcą, niestety, wprowadzić z pominięciem demokratycznych reguł. Jednak okazało się, że właśnie ci, którym zarzuca się niereprezentatywność, brak demokracji, odważyli się na największy przejaw demokracji. Tutaj, w tym miejscu, przemawiała osoba nie będąca członkiem Zgromadzenia Narodowego, której Wysokie Zgromadzenie dało szansę i prawo przedstawienia swoich racji, swoich opinii. Czyż można pokazać więcej demokracji? Zasiadałem w tych ławach w 1989 r. i śmiem podejrzewać, że ówczesna władza nie pozwoliłaby sobie na taki gest wobec ówczesnej opozycji.</u>
          <u xml:id="u-145.2" who="#JacekKasprzyk">Rodzi się pytanie: Kto ma prawo uchwalać konstytucję? Zarzut niereprezentatywności jest śmiesznym zarzutem. To polskie społeczeństwo - jako suweren tego narodu, państwa - wybiera swoją reprezentację. I ta reprezentacja, od lewa do prawa, zasiada w tej Izbie. Nie można powiedzieć, że społeczeństwo się pomyliło. Ostatecznie to społeczeństwo przecież będzie się wypowiadało za projektem. Jeżeli go uzna za niekorzystny dla siebie, dla państwa, to go po prostu odrzuci. Okaże się wtedy, że prace były niepotrzebne. Ale nie wyrokujmy za wcześnie o decyzjach, które przecież jeszcze nie zapadły.</u>
          <u xml:id="u-145.3" who="#JacekKasprzyk">Zarzut, że zmieniają się nastroje społeczne, nie tylko podważa sens pracy tych parlamentarzystów, którzy pracowali w Zgromadzeniu Narodowym nad konstytucją, ale również podważa sens dotychczasowych prac legislacyjnych, które były dokonane w okresie tej kadencji. Kiedy wahadło nastrojów społecznych przechylało się przed 1993 r. w lewą stronę, nikt z ówczesnych posłów Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie kwestionował procedury legislacyjnej i uchwalonego wówczas prawa. Myślę, że ci, którzy szanują demokrację, ci, którzy szanują wymóg demokracji, wybory i wolę narodu, powinni tę zasadę mieć cały czas na uwadze.</u>
          <u xml:id="u-145.4" who="#JacekKasprzyk">Konsultowałem ten projekt konstytucji, biorę żywy udział w tym, co się dzieje wokół konstytucji. Nie mogę zaakceptować sztucznego podziału wśród naszego społeczeństwa na wierzących i niewierzących, tych, którzy mieli legitymacje partyjne, tych, którzy je oddali, i tych, którzy uważają się za największych demokratów. Myślę, że jest to zafałszowanie. Używanie do tego autorytetu Boga niczego tutaj dobrego nie robi. Chcę przypomnieć, że ta stara konstytucja, tzw. stalinowska, nie miała zapisu o Bogu, a w tym czasie w Nowej Hucie budowano kościoły. Dzisiaj mówi się o roli Boga, a w tej samej Nowej Hucie powstają komitety protestacyjne, żeby tych kościołów nie budować. A więc chyba nie w tym jest problem i nie o to polskie społeczeństwo zabiega. Myślę, że przy tak ważnym dokumencie nadużywanie autorytetu Boga jest dużym nadużyciem. Pan Bóg, jak sądzę, ma większe i poważniejsze problemy na tej ziemi aniżeli zajmowanie się aktem prawnym jednego państwa. Byłoby dobrze, żeby ci, którzy Jego autorytetu nadużywają, o tym pamiętali.</u>
          <u xml:id="u-145.5" who="#JacekKasprzyk">Jaka powinna być ta konstytucja? Z pewnością nie postkomunistyczna, ale i, niestety, nie postsolidarnościowa. Ma być to konstytucja, która dostosuje nasz kraj do wymagań Europy i świata, który przecież się zmienia. Konstytucja 3 maja była aktem, który przygotowywał przyszłość Polski. I tragicznie skończyły się losy naszego państwa. Chciałbym, aby to była konstytucja, która daje równe obowiązki i równe prawa. Konstytucja, która pozwoli chronić każdego obywatela mieszkającego w tym kraju, pozwoli mu czuć się bezpiecznie, bezpiecznie żyć bez względu na to, czy bierze udział w procesji, czy też w pochodzie 1-majowym. Ma to być konstytucja, która nas ma łączyć, a nie sztucznie dzielić.</u>
          <u xml:id="u-145.6" who="#JacekKasprzyk">Myślę również, że ten projekt konstytucji Zgromadzenia Narodowego pozwala wyciągnąć wnioski z historii, a nie tylko żyć tą historią i pozwoli nam nie tylko rozwiązać dzisiejsze problemy, ale również spojrzeć na to, co się będzie działo za lat kilkanaście, za lat kilkadziesiąt. Najważniejsze jednak chyba jest to, czego oczekują obywatele. I nie jest prawdą, że projekt konstytucji stworzonej przez polityków prawicy i ˝Solidarności˝ cieszy się dlatego największym podobno zaufaniem, iż przedstawia prawo naturalne, odnosi się do wartości chrześcijańskich. To zainteresowanie wynika z pokazania pewnych problemów socjalnych, aczkolwiek nie pokazuje się sposobów ich rozwiązania. Nie można się tam dopatrzyć rzeczywistych sposobów rozwiązania problemów, na co oczekuje społeczeństwo. A przeważająca część, bo ponad 50% polskiego społeczeństwa, oczekuje, aby konstytucja gwarantowała przede wszystkim prawa społeczne i ekonomiczne, w tym prawo do pracy, prawo do godziwej emerytury, dachu nad głową i ochrony zdrowia. Dlatego też chciałbym wnieść jedną poprawkę, dotyczącą art. 63 ust. 5, w brzmieniu: Władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego produktywnego zatrudnienia. Oczywiście istnieje spór, jak daleko państwo ma ingerować w gospodarkę.</u>
          <u xml:id="u-145.7" who="#JacekKasprzyk">Wysokie Zgromadzenie! Jeżeli w rękach państwa jest około 75% majątku narodowego i państwo również chce prowadzić politykę społeczną, to musi ingerować w pewne procesy gospodarcze. Możemy dyskutować, w jakim zasięgu, w jakiej skali, ale również tutaj, na tej sali, zarówno w Sejmie, jak i w Senacie, posłowie, senatorowie dużo czasu, dużo emocji, dużo słów poświęcili problemowi bezrobocia. Jest okazja, aby szerzej pójść w pewnych rozwiązaniach. I chciałbym również poprzeć poprawkę zgłoszoną przez pana senatora Religę, dotyczącą ochrony zdrowia ze środków publicznych. Myślę, że dla każdego, kto wie, co to znaczy dzisiaj się leczyć, wczoraj pan senator występował w programie telewizyjnym. Duże uznanie, panie senatorze, za fachowe i bardzo realne spojrzenie na problem służby zdrowia! Gdyby to miało również odzwierciedlenie w konstytucji, to myślę, iż pozwoliłoby czuć się wielu ludziom w naszym kraju bezpieczniej.</u>
          <u xml:id="u-145.8" who="#JacekKasprzyk">Nie do końca będąc zadowolonym z kompromisu zawartego w ramach konstytucji, uważam, że lepszy jest kompromis, który daje demokrację, aniżeli brak kompromisu, który może dać dyktaturę. I w ten sposób decyduję się poprzeć rozwiązania zawarte w projekcie konstytucyjnym dyskutowanym na tej sali. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-146">
          <u xml:id="u-146.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-146.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Seweryna Jurgielańca z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jako następny zabierze głos pan poseł Ludwik Turko z Unii Wolności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-147">
          <u xml:id="u-147.0" who="#SewerynJurgielaniec">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Zapisy projektu konstytucji, dotyczące m.in. ochrony zdrowia, komisja przygotowywała wiele miesięcy. Jednocześnie trwały prace sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym i świadczeniach gwarantowanych przez państwo ze środków publicznych, a także rozpoczęto proces ratyfikacji Europejskiej Karty Socjalnej.</u>
          <u xml:id="u-147.1" who="#SewerynJurgielaniec">W związku z tymi faktami należy rozważyć konieczność dokonania zmian proponowanych w projekcie konstytucji, uwzględniających nową sytuację prawną. Zapisy art. 11 Europejskiej Karty Socjalnej nakładają na państwa - strony sygnatariuszy - obowiązek :</u>
          <u xml:id="u-147.2" who="#SewerynJurgielaniec">- wyeliminowania tak dalece, jak to możliwe, przyczyn chorób,</u>
          <u xml:id="u-147.3" who="#SewerynJurgielaniec">- zapewnienie ułatwień w zakresie porad oraz oświaty zdrowotnej dla poprawy stanu zdrowia i rozwijania indywidualnej odpowiedzialności w sprawach zdrowia,</u>
          <u xml:id="u-147.4" who="#SewerynJurgielaniec">- zapobieganie tak dalece, jak to możliwe, chorobom epidemicznym, endemicznym i innym.</u>
          <u xml:id="u-147.5" who="#SewerynJurgielaniec">W ten sposób, proszę zwrócić uwagę, obowiązek podejmowania działań w zakresie ochrony zdrowia został nałożony na władze publiczne, ale również na obywatela. Zaznaczono także konieczność udziału władzy publicznej, państwa, w zapobieganiu chorobom i innym czynnikom niekorzystnym dla zdrowia. Należy podkreślić, iż współczesne konstytucje Portugalii, Hiszpanii zawierają właśnie zapisy, z których wynika prawo do ochrony zdrowia. W konstytucji Portugalii z 2 kwietnia 1974 r. napisane jest, iż każdy ma prawo i obowiązek do ochrony zdrowia. W konstytucji hiszpańskiej z 27 grudnia 1978 r. pisze się, iż uznaje się prawo do ochrony zdrowia, że do władz publicznych należy organizacja i ochrona zdrowia publicznego za pośrednictwem przedsięwzięć o charakterze zapobiegawczym oraz niezbędnych świadczeń i usług i że ustawa określi prawa i obowiązki wszystkich w tym zakresie. Mamy więc przykłady istniejących już rozwiązań możliwych i chyba wartych upowszechnienia.</u>
          <u xml:id="u-147.6" who="#SewerynJurgielaniec">Odmienną sprawą jest finansowanie ochrony zdrowia. Przyjęta przez Sejm ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym wprowadza nowy, ubezpieczeniowo-budżetowy system finansowania ochrony zdrowia. W systemie tym składki ubezpieczeniowe będą stanowić środki publiczne, fundusze, z których kasy powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego pokryją koszty świadczeń udzielanych ubezpieczonym. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, iż jest to zgodne z zapisami rozdz. X projektu konstytucji, gdzie w art. 212 zapisano: ˝Środki finansowe na cele publiczne są pozyskiwane i wykorzystywane w sposób określony w ustawie˝. Prawnicza interpretacja tego zapisu stwierdza, że fundusze z powszechnych ubezpieczeń zdrowotnych, podobnie jak fundusze zakładów ubezpieczeń społecznych, mieszczą się w zakresie przedmiotowym wyrażenia ˝środki publiczne˝ oraz są pozyskiwane i wykorzystywane na zasadach określonych ustawą, w tym wypadku w ustawie o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym.</u>
          <u xml:id="u-147.7" who="#SewerynJurgielaniec">W zakresie szczególnych uprawnień do świadczeń ochrony zdrowia można stwierdzić, iż w zasadzie konstytucje ich nie zawierają, pozostawiając rozwiązania tej kwestii umowom. Ustawy szczegółowe określają wówczas podmioty uprawnione do świadczeń, a często także zakres przedmiotowy przysługujących świadczeń. Zwykle uprawnienia dotyczą osób posiadających uregulowany stosunek pracy (pracownicy zarobkowi) i osób włączonych do systemu ogólnego (tak jest w Belgii, Niemczech, Grecji, Hiszpanii), osób otrzymujących rentę, emeryturę lub zasiłek dla bezrobotnych czy zasiłek z systemu pomocy społecznej. Uprawnienia do świadczeń zdrowotnych mogą także dotyczyć osób studiujących w systemie szkolnictwa wyższego, jak w Belgii czy w Niemczech, wreszcie osób odbywających szkolenia przysposobienia do zawodu, jak w Niemczech. W odniesieniu do osób duchownych i społeczności religijnych niektóre kraje, jak Belgia i Francja, posiadają specjalne systemy ubezpieczeń, regulujące zasady dostępu do świadczeń, podobnie w odrębny sposób określają uprawnienia do świadczeń zdrowotnych dla różnych grup obywateli, np. rolników, artystów, pisarzy (w Niemczech) czy więźniów (we Francji). Niektóre z krajów Unii Europejskiej obejmują uprawnieniami do ochrony zdrowia wszystkich rezydentów, czyli osoby posiadające uregulowane prawo do stałego lub czasowego pobytu na terenie danego kraju.</u>
          <u xml:id="u-147.8" who="#SewerynJurgielaniec">W naszym przypadku w proponowanych nowych zapisach do projektu konstytucji specjalne regulacje dotyczyć będą opieki zdrowotnej dzieci, kobiet w ciąży, osób niepełnosprawnych i w podeszłym wieku. Wybór tych właśnie grup nie wymaga, wydaje się, specjalnego uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-147.9" who="#SewerynJurgielaniec">Wysokie Zgromadzenie! Po tym dość obszernym uzasadnieniu chciałbym zgłosić konkretne propozycje poprawek do art. 66 projektu konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej:</u>
          <u xml:id="u-147.10" who="#SewerynJurgielaniec">1. Zdrowie jest podstawowym dobrem każdego człowieka, a troska o nie jest obowiązkiem zarówno władz publicznych, jak i każdego obywatela.</u>
          <u xml:id="u-147.11" who="#SewerynJurgielaniec">2. Obowiązkiem władz publicznych jest stworzenie warunków do ochrony zdrowia społeczeństwa, leczenia i rehabilitacji, finansowanych ze środków publicznych (co sugerował pan senator prof. Religa).</u>
          <u xml:id="u-147.12" who="#SewerynJurgielaniec">3. Władze publiczne realizują narodowe programy zapobiegania i zwalczania chorób epidemicznych i społecznych oraz przeciwdziałające skutkom zdrowotnym degradacji środowiska przyrodniczego.</u>
          <u xml:id="u-147.13" who="#SewerynJurgielaniec">4. Władze publiczne otaczają szczególną opieką zdrowotną dzieci, kobiety ciężarne, osoby niepełnosprawne i w podeszłym wieku.</u>
          <u xml:id="u-147.14" who="#SewerynJurgielaniec">5. Prawa do świadczenia są oparte na zasadach określonych przez ustawę.</u>
          <u xml:id="u-147.15" who="#SewerynJurgielaniec">Sądzę, że tego rodzaju zapis w konstytucji - czy zbliżony, w zależności od tego, jak Komisja Konstytucyjna zechce ustosunkować się do tych propozycji - będzie zapisem dobrym i prawidłowym w nowej sytuacji, jaka się pomału wykluwa w służbie zdrowia. Panie marszałku, pozwolę sobie na pańskie ręce złożyć propozycje poprawek do projektu konstytucji. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-148">
          <u xml:id="u-148.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-148.1" who="#MarszalekSenatu">Obecnie proszę o zabranie głosu pana posła Ludwika Turko... Nieobecny.</u>
          <u xml:id="u-148.2" who="#MarszalekSenatu">W takim razie proszę pana posła Zbigniewa Bujaka z Unii Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-149">
          <u xml:id="u-149.0" who="#ZbigniewBujak">Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Przede wszystkim chciałbym poinformować o zgłaszanych przeze mnie projektach poprawek i przekazać je. Pierwsza z nich dotyczy inicjatywy grupy obywateli w sprawach związanych z referendum, a następne trzy nieco uściślają i porządkują sprawy dotyczące uprawnień i roli w Rzeczypospolitej organizacji pozarządowych.</u>
          <u xml:id="u-149.1" who="#ZbigniewBujak">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Przedstawione zostały z tej trybuny wątpliwości i zastrzeżenia co do samej istoty praw naturalnych, sposobu ich interpretowania i umieszczania w systemie prawnym. Mam niestety wrażenie, że nasi rozmówcy w zasadzie nie podjęli tematu, nie odpowiedzieli na pytania i wątpliwości. Przychodzi mi więc w dużo wyraźniejszej formie zapytać o stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-149.2" who="#ZbigniewBujak">Mam oto przed sobą Katechizm Kościoła katolickiego. We fragmencie 2036, według najnowszej paginacji, czytamy: ˝Władza urzędu nauczycielskiego rozciąga się także na szczegółowe przepisy prawa naturalnego, ponieważ ich zachowanie wymagane przez Stwórcę jest konieczne do zbawienia˝. Fragment ten nie pozostawia żadnej wątpliwości, a katechizm jest jednym z najważniejszych dokumentów kościoła, kto i w jakim trybie interpretuje prawa naturalne.</u>
          <u xml:id="u-149.3" who="#ZbigniewBujak">Gdyby jednak były jakieś wątpliwości, to mam przed sobą encyklikę papieską ˝Veritatis splendor˝. Encyklika jest skierowana do wszystkich biskupów Kościoła katolickiego, ale zarówno parlamentarzyści, senatorowie, jak i przewodniczący pan Marian Krzaklewski mają prawo, a nawet obowiązek ją czytać, jeśli chcą się wypowiadać o prawie naturalnym. W encyklice tej czytamy: ˝Ta prawda prawa moralnego, podobnie jak prawda depozytu wiary, ujawnia się stopniowo w ciągu stuleci. Wyrażające ją normy w swej istocie pozostają w mocy. Muszą jednak być uściślane i definiowane w świetle historycznych okoliczności przez magisterium Kościoła˝.</u>
          <u xml:id="u-149.4" who="#ZbigniewBujak">Jak mówię, encyklika, ta konstytucja Kościoła katolickiego, nie pozostawia żadnej wątpliwości, w jakim trybie prawa te są interpretowane. Pozostaje pytanie - w takim razie gdzie obywatel, który stwierdza, iż jego prawa obywatelskie przyrodzone zostały naruszone, ma się zgłaszać? Do tej pory - zgodnie z kierunkiem, jaki przyjęliśmy w Rzeczypospolitej - tym trybunałem miał być trybunał w Strasburgu. Czy ma tu zajść jakaś istotna zmiana? Czy od tej chwili interpretacja tych przyrodzonych praw człowieka ma być czyniona w innym miejscu?</u>
          <u xml:id="u-149.5" who="#ZbigniewBujak">Na to pytanie musimy uzyskać odpowiedź, gdyż jej brak stwarza coraz poważniejsze wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-149.6" who="#ZbigniewBujak">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie! Pragnę nawiązać do jeszcze jednej kwestii, którą poruszyła pani senator Grześkowiak. Spośród różnych zastrzeżeń, jakie zostały zgłoszone przez panią senator, jedna wydaje się wymagać rzeczywistej uwagi. Mianowicie chodzi o ten fragment preambuły, w którym mówimy właśnie o odniesieniu, źródle wartości. Tam rzeczywiście istnieje pewna niespójność i trzeba będzie do tej sprawy wrócić. Ale pani senator Grześkowiak podważa bardzo mocno art. 29 projektu, który brzmi: ˝wolność człowieka podlega ochronie prawnej˝. Pani senator zarzuca, że najprawdopodobniej nie chodzi tu o ochronę wolności osobistej - że chodzi o prawną ochronę każdego rodzaju wolności człowieka, a więc także wolności, które mają korzenie w odrzuceniu wartości etycznych itd. Otóż pojawia się tu poważny problem, bo rzeczywiście, zgodnie z doktryną prawa naturalnego, realizacja tychże praw zgodnie z nauką kościoła ma nas prowadzić do zbawienia. Taka interpretacja nie jest obca w historii myśli politycznej, jednak istnieją tam wyraźne różnice w sposobie traktowania obywatela i instytucji, którą powołuje. Powiem tylko, że w gruncie rzeczy każdy system totalitarny niejako buduje jakby przed obywatelem wizję tego, co będzie, gdy system zostanie zbudowany, zawsze jest to ostatecznie wizja pełnego szczęścia. Realizacja nieba tu, na ziemi. Ale jest do pani senator jeszcze jedno pytanie... Dlatego że, jak powiedziałem, ta wskazówka, iż realizacja praw naturalnych na ziemi jest elementem planu zbawienia, w gruncie rzeczy ściśle koresponduje z bardzo dobrze mi znaną, a bardzo groźnie dla mnie brzmiącą maksymą - nomen omen, samego Marksa - która brzmi: ˝wolność to zrozumiana konieczność˝. Sens tych słów jest dokładnie taki sam. I możemy się porozumieć i pogodzić co do tego, jak - w zależności od doktryny, czy to kościoła, czy marksistowskiej - rozumieć, krytykować te słowa. Ale co do jednego musi być tu zgoda.</u>
          <u xml:id="u-149.7" who="#ZbigniewBujak">Dla Rzeczypospolitej i dla obywateli Rzeczypospolitej to trybunał w Strasburgu jest właściwą instytucją, do której mamy zgłaszać nasze wątpliwości, czy Rzeczpospolita prawidłowo wykonuje swoje obowiązki, czyli chroni prawa obywatelskie. Żadna inna instytucja nie może wchodzić w grę. I w tej sprawie powinno być bardzo jasne stanowisko osób dotychczas wypowiadających się tutaj, na tej sali. Dziękuję. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-150">
          <u xml:id="u-150.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-150.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę pana posła Ludwika Turko z Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pan poseł Józef Nowicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-151">
          <u xml:id="u-151.0" who="#LudwikTurko">Panie Marszałku! Panie i Panowie! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! Projekt konstytucji przedstawiony przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego stał się w głównej mierze przedmiotem zaciętej debaty politycznej. Podwyższa to temperaturę sporów, ale z pewnością nie sprzyja rzeczowej wymianie zdań. Przysłuchując się tym sporom można odnieść wrażenie, że głównym celem wielu dyskutantów jest nie tyle dowiedzenie swojej racji, ale wdeptanie przeciwnika w błoto i wykazanie jego nicości moralnej. Również z tej trybuny Zgromadzenia Narodowego padało wiele ostrych słów, wiele skrajnych sądów.</u>
          <u xml:id="u-151.1" who="#LudwikTurko">Korzystając z tej okazji, nie mogę jednak pominąć milczeniem słów, które padły z ust senatora Rzeczypospolitej, senatora Ceberka, który bezpośrednio zaproponował w konstytucji ustawodawstwo nawiązujące do ustawodawstwa Niemiec hitlerowskich, ustawodawstwo, które proponuje sprawdzanie czystości rasowej do trzeciego pokolenia wstecz. Takie słowa są hańbiące, kiedy padają z trybuny Zgromadzenia Narodowego Rzeczypospolitej Polskiej. Wielką szkodą jest również to, że prowadzący podówczas obrady marszałek nie zareagował na te hańbiące Polskę słowa. (Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-151.2" who="#LudwikTurko">Wysokie Zgromadzenie! Konstytucja jest aktem prawnym wyjątkowej wagi, mającym służyć w swym zasadniczym kształcie przez wiele lat jako swoisty wzorzec prawny całemu narodowi, a nie poszczególnym opcjom politycznym. Dotychczasowy trudny kompromis, osiągnięty w Zgromadzeniu Narodowym przez tak różne od siebie, a nawet wzajemnie niechętne ugrupowania polityczne, mógłby dobrze wróżyć tej od dawna wyczekiwanej nowej ustawie zasadniczej. Mówię: od dawna wyczekiwanej, bo - jak zgodnie wskazują badania opinii publicznej - zdecydowana większość społeczeństwa, od 60 do 70%, oczekuje uchwalenia konstytucji przez parlament obecnej kadencji. Jednocześnie te same badania pokazują, że ok. 80% badanych dysponuje bardzo słabą albo wręcz żadną wiedzą na temat projektu nowej konstytucji. W przypadku projektu konstytucji przedstawianego przez ˝Solidarność˝ ta sfera niewiedzy rozszerza się do 86%. Przytoczone liczby dowodzą jednoznacznie, że jeśli stan obecny się utrzyma, to znaczna część uczestników referendum konstytucyjnego podejmie decyzję kierując się jedynie racjami emocjonalnymi, politycznymi lub światopoglądowymi. Nie wróży to dobrze stabilności przyszłej ustawy zasadniczej i grozi wtedy tym, że stanie się ona aktem prawnym jednorazowego użytku. Odpowiedzialność za to, aby się tak nie stało, spoczywa na wszystkich biorących czynny udział w życiu publicznym - nie tylko na nas, parlamentarzystach, członkach konstytucyjnego Zgromadzenia Narodowego, lecz również na politykach z kręgów opozycji parlamentarnej, jak również na członkach wielu szacownych zgromadzeń, czasami zbyt łatwo ferujących pochopne i odwołujące się do emocji sądy. Mam nadzieję, że obecna debata, tak szeroko upubliczniona, chociaż częściowo uwolni mnie od obowiązku udowadniania, że nie jestem wielbłądem - przynajmniej w sferze ustawodawstwa konstytucyjnego. Dziwaczne i nie mające oparcia w faktach zarzuty o wyeliminowaniu z konstytucji narodu, Boga, praw naturalnych czy praw przyrodzonych są nieraz tak porażające w swojej absurdalności, że momentami przyglądam się podejrzliwie swemu paszportowi, czy nie został on aby wystawiony przez władze jakiegoś przysłowiowego już bantustanu lub innego egzotycznego państewka.</u>
          <u xml:id="u-151.3" who="#LudwikTurko">Przedstawiony przez Komisję Konstytucyjną projekt na pewno nie jest tworem doskonałym. Z całą pewnością może być i zapewne będzie udoskonalony, tak aby stać się przekonującą i atrakcyjną propozycją dla wszystkich obywateli naszej wspólnej ojczyzny. Trzeba jednak pamiętać tu o dwóch rzeczach. Po pierwsze, jak wszystko, co powstaje w wyniku kompromisu i wzajemnych ustępstw, znajdą się tam ustalenia, które nadal będą budziły wątpliwości. Po drugie, konstytucja dojrzałego państwa, o długiej tradycji cywilizacyjnej i kulturowej, a takim państwem jesteśmy, jest produktem swoistej ewolucji prawnej. Nie pojawia się jako powstały za biurkiem teoretyka model konstrukcji ustrojowej, wyposażony w zoptymalizowany schemat podejmowania decyzji i jakieś ergonomiczne zabezpieczenia przeciwkonfliktowe. Przypomina to raczej budowany latami, przez kolejne pokolenia budynek pełen krętych korytarzy, zaułków i wykuszy. Budynek ten ma jednak służyć wygodzie wszystkich mieszkańców, a nie zaspokojeniu ambicji architektów. I - jak każdy twór ewolucyjny - zachowały się tu również liczne organa szczątkowe, które nie wiadomo, czemu służą, ale dają świadectwo przeszłego stanu rzeczy. W przedstawionym projekcie jednym z takich organów są wciąż nadmiernie rozbudowane uprawnienia prezydenta, stwarzające elementy dwuwładzy w sferze wykonawczej. Jestem przekonany, że zgłoszony przez Unię Wolności wniosek mniejszości, uzależniający prezydenckie weto od kontrasygnaty premiera, jest krokiem zgodnym z kierunkiem dotychczasowego rozwoju polskiego konstytucjonalizmu. Innym takim organem szczątkowym, pozostałością po heroicznej epoce ˝Solidarności˝ - kiedy wywalczenie prawa do strajku oznaczło zdobycie kolejnego przyczółka na polu swobód obywatelskich - są niektóre z zapisów art. 57 przedstawionego projektu. Ust. 3 tego artykułu stwarza wyraźną nierównowagę pozycji związków zawodowych w porównaniu z pozycją pracodawcy lub organizacji pracodawców. Związkom zawodowym przyznaje się tam konstytucyjne prawo do strajku, natomiast pracodawcom pozostaje liczyć jedynie na przyznane im we wcześniejszym ustępie prawo do rokowań.</u>
          <u xml:id="u-151.4" who="#LudwikTurko">Nie są mi znane konstytucje, a jeśli takie są, to na pewno nieliczne, gdzie strajk staje się dobrem konstytucyjnym. Prawo do strajku należy do praw niezbywalnych lub, jak kto woli, do naturalnych praw związkowych. Wynika to też zarówno z ratyfikowanych przez Polskę konwencji międzynarodowych, jak i odpowiednich ustaw. Nie ma jednak żadnego powodu, dla którego strajk miałby być postawiony na równi z takimi dobrami konstytucyjnymi, jak wolność zgromadzeń, wolność zrzeszania się, wolność uzyskiwania informacji czy wolność religii i sumienia.</u>
          <u xml:id="u-151.5" who="#LudwikTurko">Trzeba też pamiętać, że coraz liczniejsza rzesza pracodawców również zasługuje na ochronę - w nie mniejszym stopniu niż pracownicza większość. Niewiele praw było tak powszechnie i praktycznie bezkarnie naruszanych w Polsce w ostatnich latach jak właśnie ustawa o związkach zawodowych, w znacznej liczbie wypadków przez pewnych swej bezkarności działaczy związkowych. Związki zawodowe w coraz większym stopniu wchodzą w zabronioną im przez ustawę rolę aparatów politycznych, z rzeszą płatnych funkcjonariuszy utrzymywanych na etatach zakładów pracy. Ta polityzacja związków zawodowych odbywa się niezależnie od tego, czy związek nawiązuje do tradycji 22 lipca 1944 r. czy do tradycji sierpnia 1980 r. Ostatnie wydarzenia w kopalni Bełchatów pokazują, jak pod przykrywką walki związkowej odbywa się podjazdowa wojna polityczna.</u>
          <u xml:id="u-151.6" who="#LudwikTurko">Można by zmienić treść art. 57 ust. 3, aby stwarzał on równość pozycji prawnych związkowców i pracodawców. Odpowiedni zapis mógłby na przykład wtedy brzmieć tak: ˝związkom zawodowym, pracodawcom oraz organizacjom pracodawców przysługuje prawo do stosowania odpowiednich środków nacisku, będących częścią walki związkowej, jeśli nic innego nie wynika z ustawy lub porozumienia branżowego˝.</u>
          <u xml:id="u-151.7" who="#LudwikTurko">Jest to zapis inspirowany odpowiednim zapisem w konstytucji królestwa Szwecji, o którym to kraju nie można powiedzieć, żeby dyskryminowało się tam związki zawodowe. Proponowany zapis, po pierwsze, daje pierwszeństwo rozwiązaniom ustawowym lub porozumieniom branżowym, a po drugie, ewentualne działania pracodawców uzależnia od wcześniejszych działań podjętych przez związek zawodowy. Po trzecie, nie pozostawia pracodawców bezbronnych wobec nieracjonalnych nawet działań związkowych.</u>
          <u xml:id="u-151.8" who="#LudwikTurko">Unia Wolności w Komisji Konstytucyjnej proponowała jeszcze inny zapis, odmienny, który lepiej niż obecna treść ust. 3 chronił prawa pracodawców. Niestety, te propozycje Unii Wolności nie znalazły poparcia większości Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-151.9" who="#LudwikTurko">Nie składamy żadnego nowego wniosku do tekstu konstytucji; po prostu traktujemy obecne brzmienie art. 57 ust. 3 jako swoisty ślad najnowszej historii Polski, jeszcze jeden organ szczątkowy, stanowiący pozostałość procesu ewolucyjnego, aczkolwiek uważamy, że istnieje z całą pewnością potrzeba podjęcia odpowiednich prac legislacyjnych, ażeby prawa pracodawców były w większym stopniu brane pod uwagę aniżeli w obecnym stanie rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-151.10" who="#LudwikTurko">Za rzecz najważniejszą i absolutnie kluczową uważamy to, ażeby w trzecie tysiąclecie Polska wkroczyła z nową konstytucją, z konstytucją, która będzie na miarę naszych ambicji, godna historii naszego wspólnego państwa, taką konstytucją, która stanie się źródłem swoistego patriotyzmu konstytucyjnego, która spowoduje, że wszyscy obywatele będą się w Polsce czuli dobrze, będą się czuli w Polsce bezpiecznie, również ci, którzy teraz stawiają sobie ostre zarzuty, skaczą sobie do oczu. Uważamy, że ten projekt konstytucji, który został przedstawiony przez Komisję Konstytucyjną Zgromadzenia Narodowego, spełnia te wymogi i ma szansę, ażeby stać się trwałą konstytucją Polski w trzecim tysiącleciu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-152">
          <u xml:id="u-152.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo, panie pośle.</u>
          <u xml:id="u-152.1" who="#MarszalekSenatu">Chciałbym się odnieść do pańskiego stwierdzenia o braku reakcji marszałka na wystąpienie senatora Ceberka.</u>
          <u xml:id="u-152.2" who="#MarszalekSenatu">Otóż uważam, że każdy poseł i senator, członek Zgromadzenia Narodowego, bierze pełną odpowiedzialność za swoje słowa. Marszałek nie może być ani cenzorem, ani też kimś, kto będzie oceniał na bieżąco wystąpienia i poglądy. W tej Izbie w ciągu ostatnich dni wyrażono bardzo wiele kontrowersyjnych poglądów, bardzo bolesnych. Myślę, że to, iż nie przerwałem tego wystąpienia, nie oznacza w żadnym wypadku, że te poglądy podzielałem. (Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-152.3" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo o zabranie głosu pana posła Józefa Nowickiego, Sojusz Lewicy Demokratycznej. Następnie wystąpi pan poseł Tadeusz Jacek Zieliński - powtórnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-153">
          <u xml:id="u-153.0" who="#JózefNowicki">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W trakcie prac Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego nad projektami konstytucji bardzo często podczas licznych spotkań poselskich zadawano mi pytania o to, czy uchwalimy konstytucję, dlaczego to wszystko tak długo trwa, o co chodzi w tych sporach. Ludzie rzadziej pytali o to, jaka będzie konstytucja, a częściej o to, czy będzie, czy zdołamy, czy zdążymy ją uchwalić.</u>
          <u xml:id="u-153.1" who="#JózefNowicki">Gdy jednolity projekt wyszedł z komisji, wielu ludzi przyjęło ten fakt z zadowoleniem. Mam więc dziś do spełnienia miły obowiązek, nałożony przez zdecydowaną większość ludzi, z którymi spotykałem się w ostatnich tygodniach, przekazania słów podziękowania i szacunku tym wszystkim, którzy pracowali w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego i z nią, którzy walnie przyczynili się do wypracowania jednolitego projektu konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-153.2" who="#JózefNowicki">Niestety, nie wszyscy dążyli do pomyślnego zakończenia prac nad projektem. Próby proceduralnego zapętlenia były momentami aż nadto widoczne i, co gorsza, skutecznie hamowały bieg prac. Na szczęście nie przeszkodziły w ostatecznym ich zwieńczeniu w takim czasie, który daje nam szansę uchwalenia konstytucji w Zgromadzeniu Narodowym i poddania jej pod referendum.</u>
          <u xml:id="u-153.3" who="#JózefNowicki">Przytłaczająca większość wypowiadanych opinii uznaje jako doniosły fakt osiągnięcia kompromisu i porozumienia w sprawie projektu konstytucji, który jest udziałem Unii Pracy, Unii Wolności, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Chwała więc za to liderom tych ugrupowań parlamentarnych, a także wszystkim tym, którzy w osiągnięciu tego stanu mieli swój udział.</u>
          <u xml:id="u-153.4" who="#JózefNowicki">Wiemy, że nie było to łatwe, z różnych stron bowiem płynęły i dalej są stawiane pytania o granice tego kompromisu. Prawdą też jest, że wiele nas dzieli, niekiedy nazbyt wiele - co było i jest często widoczne w praktyce tego parlamentu. Bywało, że z równie wielkim trudem osiągnięty kompromis w wielu innych ważkich sprawach nie wytrzymywał próby debaty, ostrych polemik i ostatecznie został zaprzepaszczony w akcie głosowania.</u>
          <u xml:id="u-153.5" who="#JózefNowicki">Z tego też powodu z niepokojem oczekuje się tej debaty w Zgromadzeniu Narodowym. Z niepokojem o to, by gorączka dyskusji, emocje, ton polemicznych wypowiedzi nie zaciążyły nad osiągniętym porozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-153.6" who="#JózefNowicki">Zapewne optymizmem może napawać fakt, że sygnatariusze tego porozumienia skutecznie bronią swoich racji. Tak więc jest to niewątpliwie porozumienie ponad podziałami, jest to kompromis, w co głęboko wierzę, wynikający z uznania nadrzędności spraw państwa i narodu. Określanie więc tego stanu ˝zmową postokrągłostołową˝, ˝zgniłym kompromisem˝ jest nie tylko politycznym nadużyciem, ale także brakiem dobrej woli i świadectwem niejasności intencji wypowiadających takie sądy.</u>
          <u xml:id="u-153.7" who="#JózefNowicki">Panie Przewodniczący! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W swojej działalności poselskiej wiele uwagi poświęcam problematyce ochrony pracy. Z zadowoleniem przyjmuję więc zapisy o zakazie stałego zatrudniania młodocianych (art. 63), o prawie do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy (art. 64), o prawie do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo (art. 65). Poprę także wniosek mniejszości nr 19, dotyczący zapisu o chorobach zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-153.8" who="#JózefNowicki">Projekt, który wyszedł z Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, popieram. Jednak w dwóch istotnych kwestiach mam zdanie odmienne i będę głosował za przyjęciem wniosków mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-153.9" who="#JózefNowicki">Po pierwsze, opowiadam się za tym wnioskiem mniejszości, który stanowi o zniesieniu Senatu, tj. wnioskiem do art. 10 ust. 2 z dalszymi konsekwencjami, jak we wnioskach mniejszości. Podzielam w pełni argumenty o charakterze historycznym, przedstawione wcześniej przez pana posła Tomasza Nałęcza z Unii Pracy. Podzielam też argumenty pana posła Ryszarda Grodzickiego z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, m.in. co do konieczności skrócenia procesu legislacyjnego. Jednak do poparcia tego wniosku skłania mnie głównie obserwacja przebiegu procesów legislacyjnych w parlamencie, która dowodzi nikłego - moim zdaniem - wpływu Senatu na jakość stanowionego przez nas prawa. Takie były w większości przekonania moich wyborców w 1993 r. i nie zmieniły się do dziś.</u>
          <u xml:id="u-153.10" who="#JózefNowicki">Po drugie, będę głosował za skreśleniem art. 234, bowiem osobiście opowiadam się za ostatecznością orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego od momentu uchwalenia konstytucji. Dziękuję bardzo za uwagę. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-154">
          <u xml:id="u-154.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-154.1" who="#MarszalekSenatu">Proszę bardzo pana posła Tadeusza Jacka Zielińskiego z Unii Wolności.</u>
          <u xml:id="u-154.2" who="#MarszalekSenatu">Jest to powtórne wystąpienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-155">
          <u xml:id="u-155.0" who="#TadeuszJacekZieliński">Panie Marszałku! Wysokie Zgromadzenie Narodowe! W dniu wczorajszym podczas pierwszego swojego wystąpienia w trakcie debaty nad jednolitym projektem Konstytucji Rzeczypospolitej wyraziłem swoje zasadnicze stanowisko względem efektów prac Komisji Konstytucyjnej. Wskazałem na powagę naszej sytuacji konstytucyjnej i bezwzględną potrzebę uchwalenia ustawy zasadniczej jeszcze w obecnej kadencji parlamentu. Teraz, korzystając z prawa do dodatkowej wypowiedzi, chciałbym pokrótce odnieść się do przepisów projektu dotyczących szeroko pojętej materii światopoglądowo-wyznaniowej.</u>
          <u xml:id="u-155.1" who="#TadeuszJacekZieliński">Stoję na stanowisku, iż generalnie rzecz biorąc, przepisy wyznaniowe projektu co do meritum ujęte są poprawnie. Choć nie wszystkie są, moim zdaniem, rozwiązaniami optymalnymi, należy je przyjąć, bowiem każda konstytucja jest aktem przyjętym w drodze kompromisu. Efektem kompromisu jest tedy wspomnienie Boga w preambule projektu. Nie jest to invocatio Dei, co do celowości którego mam poważne wątpliwości. Uważam bowiem, że miejsce Boga jest w sercu i w postawach ludzi wierzących, a nie w aktach prawnych demokratycznego państwa, które ma być dobrem wspólnym wszystkich, także osób niewierzących i wierzących w innego Boga niż mój Bóg, ukazany na kartach Biblii. Uważam, że Bóg w życiu publicznym ma dawać znać o sobie nie przez formuły w aktach prawnych, ale przez ludzi, którzy w codziennym życiu dają dowody wiary w Niego. Jednakże sposób wspomnienia Boga w preambule jest nieantagonizujący. Nie jest to invocatio Dei, jak powiedziałem, lecz sprawozdawcze wspomnienie ludzi wierzących w Boga, zasługuje więc na kompromisową akceptację. Także klauzule projektu dotyczące relacji między państwem a związkami wyznaniowymi, które mają na celu wprowadzenie strukturalnego i funkcjonalnego rozdziału obu rodzajów instytucji, zasługują na przyjęcie przy zastrzeżeniu, iż są to formuły kompromisowe, wychodzące naprzeciw oczekiwaniom Kościoła katolickiego. Jest to delikatna formuła rozdziału kościoła i państwa, rozdziału, który leży zarówno w interesie kościoła, jak i w interesie państwa. Najważniejsze jest dla mnie to, iż projekt - zdaje się wystarczająco stanowczo - przesądza zakaz tworzenia wyznania urzędowego czy ideologii państwowej oraz gwarantuje indywidualną i korporacyjną wolność światopoglądową. Szczególnie istotny jest tu przepis art. 23 ust. 1, stwierdzający, iż wszystkie związki religijne są równouprawnione, oraz ust. 2 autorstwa pana premiera Mazowieckiego, mówiący, iż władze państwowe Rzeczypospolitej zachowują bezstroność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym. Formuła z ust. 2 jest, moim zdaniem, ekwiwalentem stwierdzenia, iż nasze państwo jest światopoglądowo neutralne. Ową ekwiwalentność potwierdza większość przedstawicieli doktryny konstytucjonalistycznej oraz chociażby orzecznictwo Sądu Najwyższego USA, który bynajmniej nie jest etycznie nihilistyczny.</u>
          <u xml:id="u-155.2" who="#TadeuszJacekZieliński">Jeśli chodzi o formuły prawno-wyznaniowe projektu, dotyczące stosunków instytucjonalnych państwo - związki wyznaniowe, to przedstawiam kilka zastrzeżeń i propozycji poprawek. Dopuszczając ewentualność zawarcia przez moje państwo umowy międzynarodowej ze Stolicą Apostolską, stoję jednak na stanowisku, iż umowa taka nie może być obowiązkowa. Nie wolno nakładać na Polskę obowiązku związania się taką umową z podmiotem prawa międzynarodowego, który nie zawsze musi być zainteresowany uwzględnianiem naszego interesu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-155.3" who="#TadeuszJacekZieliński">Z kolei odnośnie do zagadnienia stosunku państwa do związków wyznaniowych w ogólności, chciałbym podkreślić, iż jestem przeciwny nadawaniu państwu prawa do przesądzania celowości istnienia jakiegokolwiek kościoła, a rozwiązanie takie wynika z treści art. 51, wprowadzającego podział związków wyznaniowych na legalne i nielegalne. Wszystkie związki wyznaniowe winny mieć swobodę legalnego bytu, lecz nie wszystkie zabiegają czy nie wszystkie zasługują na ochronę ze strony prawa i na rejestrację. Dlatego też proponuję wprowadzić podział kościołów oraz innych związków wyznaniowych na te, które mają uregulowaną sytuację prawną, i na te, które takiej regulacji nie otrzymały. Ponadto proponuję zastąpienie przewijającej się przez cały projekt formuły ˝kościoły i związki wyznaniowe˝, zakładającej istnienie dwóch kategorii wspólnot religijnych: ˝kościołów i związków wyznaniowych˝, lepszej i gorszej. Proponuję, by ustalić, iż wszystkie wspólnoty religijne są związkami wyznaniowymi, a niektóre z nich, zgodnie ze swoją wolą, noszą miano kościołów. Stąd w konstytucji powinna być konsekwentnie mowa o kościołach i innych związkach wyznaniowych.</u>
          <u xml:id="u-155.4" who="#TadeuszJacekZieliński">I wreszcie poprawka ważna z praktycznego punktu widzenia i z punktu widzenia ekonomiki legislacji. Projekt w art. 23 ust. 5 przewiduje, iż stosunki między państwem a związkami wyznaniowymi, poza Kościołem katolickim, regulują ustawy uchwalone na podstawie umów zawartych przez Radę Ministrów z ich właściwymi przedstawicielami. Zważywszy, iż w Polsce mamy obecnie ponad 120 zarejestrowanych kościołów i innych związków wyznaniowych, w świetle projektowanego przepisu Rada Ministrów musiałaby prowadzić negocjacje i zawrzeć umowy z tak wielką liczbą podmiotów, a Sejm i Senat uchwalić ponad 100 ustaw. Propozycja ta jest nieracjonalna i utopijna, nie uwzględnia po prostu polskich realiów wyznaniowych. Poza tym nietrudno sobie wyobrazić, na jaką reakcję natrafiliby przedstawiciele kościołów o znikomej liczbie wyznawców. Spotykałyby ich rozczarowania i liczne perturbacje na drodze do wspomnianych umów i ustaw, zakończone najprawdopodobniej fiaskiem. Projekt w tym wycinku jest utopijny, należy więc go zmienić. Proponuję, by prawo do zawarcia wspomnianych umów i ustaw otrzymały kościoły i inne związki wyznaniowe, istniejące legalnie w Polsce od lat 50, oraz by status prawny pozostałych korporacji wyznaniowych określała jedna wspólna ustawa, gwarantująca identyczne prawa jak te, które poszczególnemu kościołowi przyznaje ustawa indywidualna. Propozycja ta wprowadza jednakowe kryteria dla wszystkich i wyklucza arbitralne postępowanie władz państwowych.</u>
          <u xml:id="u-155.5" who="#TadeuszJacekZieliński">Panie Marszałku ! Wysokie Zgromadzenie! Wierzę, że wprowadzenie postulowanych przeze mnie zmian przyczyni się do tego, iż Rzeczpospolita Polska będzie państwem neutralnym światopoglądowo, gwarantującym pełną wolność religijną, i wspólnym dobrem ludzi wierzących i niewierzących. Dziękuję uprzejmie. (Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-156">
          <u xml:id="u-156.0" who="#MarszalekSenatu">Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-156.1" who="#MarszalekSenatu">Zarządzam przerwę w obradach do jutra do godz. 9.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-157">
          <u xml:id="u-157.0" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu o godz. 21 min 24)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>