text_structure.xml
52.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselJanByra">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Witam wszystkich. Tematem dzisiejszego spotkania jest stan i plany skomputeryzowania instytucji kultury. Posłowie otrzymali materiały, z których jeden został przygotowany przez resort kultury i dotyczy stanu skomputeryzowania bibliotek publicznych. Bardzo ciekawym materiałem jest dotycząca muzeów ankieta i jej opracowanie. Dokumenty są bardzo interesujące, ale też i bardzo smutne w swojej wymowie. Proszę pana ministra Rafała Skąpskiego o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieKulturyRafalSkapski">Pragnę podziękować Komisji za to, że omawiane dzisiaj zagadnienie wpisała w plan swych prac niemal na samym początku kadencji. Poprzez określenie tematyki swych prac Komisja wywołuje potrzebę skupienia się kierownictwa resortu na konkretnych planach i przedsięwzięciach. Dzisiejszy temat pozwolił nam na to, byśmy oceniając stan skomputeryzowania w muzealnictwie, bibliotekach, w szkolnictwie i instytucjach artystycznych otrzymali wiedzę, która musi służyć wyciąganiu konkretnych wniosków, nie tylko i wyłącznie związanych z finansowaniem. Dzisiaj na pewno będziemy dużo mówili o finansach, o potrzebach uruchomienia środków na koordynację, na ujednolicenie systemów komputerowych, funkcjonujących w tych obszarach. Myślę, że dzisiejsza dyskusja pozwoli nam także na rozpoczęcie skoordynowanych planów działań, które w tym roku jeszcze nie wymagają nakładów finansowych. W celu ujednolicenia standardów międzynarodowych koordynację działań w muzealnictwie powierzyliśmy Polskiemu Komitetowi Narodowemu ICOM, czyli międzynarodowej organizacji muzealnej. Komitet Narodowy oraz Ośrodek Dokumentacji Zabytków w Warszawie koordynują prace nad ujednoliceniem terminologii naukowych, wprowadzonych do baz danych. Pozyskiwanie z różnych źródeł sprzętu komputerowego jak i programów, częstokroć w formie darów lub promocyjnych zakupów, powoduje trudności związane z koordynacją wprowadzania jednolitego systemu. Problem ten występuje nie tylko w muzealnictwie, ale także w bibliotekach i innych instytucjach. Instytucje otrzymują dary i jednorazowe dotacje z różnych źródeł, a to powoduje, że dokonywane są zakupy różnego sprzętu i co gorsza różnego oprogramowania. Biblioteki publiczne są postrzegane jako ważne ogniwo w budowaniu społeczeństwa informacyjnego. Z rozwojem informatyzacji w bibliotekach łączy się powstawanie ośrodków informacji ogólnej, regionalnej oraz ośrodków informacji o integracji europejskiej. To ostatnie zadanie będzie miało ogromne znaczenie w okresie poprzedzającym referendum unijne w Polsce. Obecny stan komputeryzacji bibliotek ujawnia zróżnicowanie w bibliotekach wojewódzkich, miejskich oraz gminnych. Przedłożony Komisji materiał zawiera szczegółowe dane i wykresy. Istniejący stan bardzo odbiega od standardów europejskich. Wyrównanie poziomu informatyzacji wymaga nakładów inwestycyjnych na budowę sieci lokalnych, na zakup podstawowego sprzętu i wprowadzanie jednolitego oprogramowania - zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, gdzie często biblioteki są jedynymi instytucjami kultury. Wymaga to systematycznych nakładów finansowych ze strony państwa i bezpośrednich organizatorów tych bibliotek. Ponadto rozwój technologii informacyjnych w bibliotekach i zmiany w przyjętych standardach wymagają intensywnego szkolenia kadr. Poziom komputeryzacji w obszarze wyższego szkolnictwa artystycznego jest również bardzo zróżnicowany. W tej samej uczelni są bardzo dobrze wyposażone pracownie, ale są także wydziały, dysponujące bardzo słabą bazą. Minister kultury powołał pełnomocnika do spraw komputeryzacji wyższego szkolnictwa artystycznego. Funkcję tę pełni obecny na dzisiejszym posiedzeniu pan Stanisław Słopień. Od roku trwają prace nad ogólnopolskim systemem informacji o kulturze. Na ten system mają składać się bazy danych utrzymywane przez samorządy terytorialne - w pierwszej kolejności samorządy wojewódzkie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieKulturyRafalSkapski">Służyć to ma ujednoliceniu danych o kulturze oraz stanowić podstawę prowadzenia polityki kulturalnej. Na zlecenie ministra kultury Małopolski Instytut Samorządu Terytorialnego opracowuje projekt bazy danych. W tej chwili znajduje się on w fazie konsultacji z departamentami kultury urzędów marszałkowskich. Jego powodzenie będzie zależeć od zaangażowania samorządów we wzajemną współpracę oraz od środków samorządowych, które zostaną przeznaczone na zbudowanie systemu. Realizacja tego projektu będzie również zależeć od stworzenia przyjaznego klimatu na rzecz budowania systemów informatycznych w perspektywie zbliżającej się integracji. Nowy ustrój administracyjny spowodował brak ogniwa pośredniego pomiędzy ministrem kultury a instytucjami kultury, umożliwiającego koordynację, konsultację, a także kontrolę w poszczególnych regionach kraju. Wraz z likwidacją dawnych urzędów wojewódzkich zlikwidowano wydziały kultury i w ich miejsce nie powstała żadna forma wspomagająca relacje pomiędzy ministrem a przedstawicielem rządu w terenie. W zakresie ochrony dziedzictwa narodowego w krajach europejskich istnieją ośrodki wspierające działalność instytucji kultury. Ośrodki te pełnią funkcje koordynacyjne, konsultacyjne i opiniodawcze - zarówno dla tych instytucji, jak i dla ich organizatorów. W chwili obecnej można uznać, że wszystkie narodowe instytucje kultury i większość takich instytucji jak: teatry, filharmonie czy opery posiadają własne strony internetowe, na których najczęściej zamieszczane są informacje o historii, repertuarze i warunkach rezerwacji biletów. Takie strony posiadają również większe krajowe i międzynarodowe festiwale, przeglądy i konkursy, do których organizacji dołącza się Ministerstwo Kultury. Jednak nie stanowi to zorganizowanego i oczekiwanego systemu komputerowego, który pozwoliłby, np. na wzór niemiecki, uzyskiwać informacje w całym kraju i rezerwować bilety. Przed zjednoczeniem z Unią Europejską ważne byłoby stworzenie wspólnej sieci, wspólnej bazy informacyjnej, dotyczącej chociażby warunków funkcjonowania scen i miejsc prezentacji artystycznych. Z przedłożonych dokumentów wynika, że sytuacja nie jest zadowalająca, co jest efektem stale ograniczanych środków budżetowych Ministerstwa Kultury. Jednak czynimy wszystko, by w budżetach na lata następne znalazły się odpowiednie środki na realizację planów komputeryzacji wspólnej sieci instytucji kultury i utworzenie instytucji koordynującej działania resortu w tym zakresie. Jeśli nasze propozycje znajda się wśród zadań priorytetowych rządu, to będziemy prosić Komisję o wspieranie tej koncepcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselJanByra">W dzisiejszym spotkaniu uczestniczy pani Dorota Folga- Januszewska, autorka ankiety dotyczącej muzeów. Czy pani dyrektor zechciałaby przybliżyć nam efekty swojej pracy?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WicedyrektorMuzeumNarodowegowWarszawieDorotaFolgaJanuszewska">Pragnę podkreślić, że współautorką ankiety jest pani Agnieszka Jaskanis. Zaprezentowany Komisji materiał jest właściwie kolejną ankietą, która dotyczy stanu informatyzacji w muzeach polskich. Pierwsza była przygotowana w 1995 roku, a druga w 2000 i 2001 roku. Jej wyniki po raz pierwszy zostały ogłoszone w zeszłym roku na konferencji zorganizowanej przez Bibliotekę Narodową w Warszawie, poświęconej komputeryzacji dużych instytucji kultury. Główną myśl ankiety można sprowadzić do dwóch zagadnień. Po pierwsze - w Polsce nie jest spopularyzowana idea unifikacji języka nauk humanistycznych, co w prawdziwym wymiarze informacyjnym pozwalałoby doprowadzić do stworzenia dużej bazy informacyjnej o obiektach muzealnych i o samych muzeach. Jest to pierwszy, bardzo ważny program, będący zadaniem nie dla informatyków, lecz dla osób, które w muzeach generują proces wydawania czy też budowania informacji. Wspólnie z panią Agnieszką Jaskanis, przy wsparciu American Founds for Central Europe, wstępnie zbudowałyśmy program, mający za zadanie być słownikiem czy też zespołem słowników, które funkcjonowałyby przy informatyzacji muzeów. Będący w trakcie opracowywania system słownikowy zamknięty jest np. wykorzystywany w jedynym istniejącym w Polsce programie Międzymuzealnej Wymiany Informacyjnej. Korzysta się w nim z zasobu słownictwa wystandaryzowanego. Podkreślam, że jest to niezwykle ważna sprawa, gdyż stanowi ona klucz do tego, by gromadzone w Polsce informacje dawały się jednoznacznie tłumaczyć na język angielski, który jest językiem obowiązującym w standardach europejskich. Drugi problem to po prostu problem finansowy. Gdyby nie olbrzymia zapaść finansowa, do której doszło w ostatnich 2-3 latach w muzeach regionalnych, to program informatyzacji muzeów znacznie by się posunął. Z bezpośrednich kontaktów z tymi muzeami wynika, że wydanie kwoty 2 tys. zł na sprzęt komputerowy i około 10 tys. zł na pełne oprogramowanie, serwer i dostęp do Internetu przekracza możliwości niedużych instytucji. Wiele elementów przeszkadzających w realizacji tego ogólnopolskiego programu związanych jest z tym, że mniejsze instytucje muzealne nie mają na to środków finansowych. Poza tym w środowiskach lokalnych i wśród organizatorów tych instytucji nie ma chęci zrozumienia potrzeby udostępniania tej informacji. Oczywiście, są też bardzo piękne przykłady - np. muzeum we Fromborku, które należy do pionierów budowania systemu informacji o sobie i bardzo profesjonalnej bazy danych. Jednak takich przykładów nie jest wiele. Trzeci problem dotyczy tego, że w Polsce nie ma powołanego w drodze rządowej, oficjalnie i zgodnie z prawem, ośrodka, który by konsultował, budował i tworzył zespół opiekujący się osobami informatyzującymi kulturę. Jest to właściwie problem kluczowy i wymagający w tej chwili szybkiej realizacji. Taki był wniosek naszej ankiety. Jeżeli nie powoła się grupy eksperckiej, która po prostu będzie doradzała małym instytucjom w różnych sytuacjach i w różnych miejscach w Polsce, to nie będzie mogła istnieć całość.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WicedyrektorMuzeumNarodowegowWarszawieDorotaFolgaJanuszewska">Opracowanie statystyczne, dokonane przez panią Agnieszkę Jaskanis pokazuje, jak te problemy lokują się w skali ilościowej i finansowej. Na obecnym etapie priorytetem powinno być standaryzowanie całej informacji do systemów funkcjonujących w Europie. Dla kultury, dla muzeologii świat ma trzy różniące się wzajemnie bardzo duże systemy. Pierwszy system to tzw. "całkowity wolny strzelec amerykański". Jest to sposób, w którym budowana informatyzacja nadzorowana jest przez Getty Foundation. W zasadzie w tym systemie nie dba się o sprawy technologiczne, są one całkowicie dowolne. Nieważne jest to, w jakim programie i na jakim sprzęcie się pracuje. Istotne jest tylko to, by stosować opracowane przez muzea standaryzacje informacji, czyli to, jak ta informacja powinna być zredagowana. Drugi system obecny jest w Rosji i w tej chwili rozwija się niezwykle dynamicznie, a ośrodek informatyczny w Petersburgu jest jednym z najlepszych w świecie. W połączeniu z dużym japońskim ośrodkiem w Kioto buduje system, który pozwala na przepływ informacji zapisanej dowolnymi znakami. Jest to godne podkreślenia, gdyż w przeciwieństwie do strefy anglojęzycznej w naszej kulturze również często spotykamy się z takim problemem, że przekazywana wiadomość jest nie tylko wiadomością korzystającą z liter alfabetu albo z kilku zeskanowanych obrazków. Wiadomość może być przekazywana językiem, który operuje nawet kilkoma tysiącami znaków. Jest to chyba najbardziej zaawansowany system. Trzeci system - europejski - od dawna budowany jest przez program Multi Media Access to the European Heritage. Jesteśmy jego sygnatariuszami jako Polski Narodowy Komitet ICOM i jako Muzeum Narodowe w Warszawie. W 1996 roku program ten przyjął pewną standaryzację danych, którą wspólnie z panią Agnieszką Jaskanis starałyśmy się wdrożyć. Program ten funkcjonuje w 6 polskich muzeach, ma swoje połączenie na serwerze w Muzeum Narodowym. To, dlaczego nie funkcjonuje powszechnie, jest już problemem finansowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselJanByra">Pan minister Rafał Skąpski zwrócił się do nas z apelem, by członkowie Komisji wspierali rząd w tych staraniach. Nie mam wątpliwości, że wszyscy będziemy o tym pamiętać - zwłaszcza przy pracach nad kolejnymi projektami budżetów państwa. Na razie budowa społeczeństwa informacyjnego w zakresie komputeryzacji ośrodków kultury postępuje bardzo słabo. Przede wszystkim w tej chwili mamy niepełne dane. Jednak pokazują one wstydliwość sytuacji. Mamy różnorodne i nieprzystawalne programy i brakuje nam ośrodka koordynacyjnego, doradzającego. W przedłożonej informacji nie ma precyzyjnego określenia tego, co trzeba zrobić i kto to ma zrobić i ile ma kosztować. Myślę, że konkluzją naszego posiedzenia powinien być dezyderat kierowany do Ministerstwa Kultury z prośbą, by przynajmniej stworzyć centrum koordynacyjne, które pomagałoby instytucjom kultury we wdrażaniu programów. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PrezesZarzaduGlownegoStowarzyszeniaBibliotekarzyPolskichJanWolosz">4 marca br. otrzymaliśmy od pani dyr. Magdaleny Ślusarskiej pismo z prośbą o współpracę i pomoc w przygotowaniu informacji na temat stanu i planów komputeryzacji bibliotek publicznych oraz o zasygnalizowanie społecznej potrzeby przygotowania kompleksowego programu automatyzacji bibliotek publicznych wraz z jego kosztami. Materiał dostarczyliśmy i został on przedłożony Komisji na dzisiejsze posiedzenie. Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich przystąpiło do przygotowania założeń programu automatyzacji bibliotek publicznych. 17 maja br. odbyło się pierwsze spotkanie grupy ekspertów i w efekcie dysponujemy pierwszymi założeniami programu, opracowywanego z myślą o potrzebach resortu kultury. W założeniach mówimy o tym, że należy zmierzać do podłączenia wszystkich bibliotek publicznych do sieci Internetu. Jest to po prostu oczywiste, zwłaszcza wtedy, gdy weźmie się pod uwagę, że np. w Wielkiej Brytanii taki proces jest już zakończony. W Finlandii, Danii i szeregu innych krajach istniały rządowe projekty, których efektem było podłączenie wszystkich bibliotek publicznych. W założeniach programu przewidujemy wyposażenie wszystkich bibliotek publicznych w systemy biblioteczne. Bardzo ważną sprawą jest istnienie jednego narodowego programu bibliotecznego, który powinien być sfinansowany ze środków Komitetu Badań Naukowych. Są programy krajowe i należy je rozwijać, a KBN powinien włączyć się do tej sprawy. Niezbędne jest wspieranie i rozwój terytorialnych konsorcjów i sieci bibliotek różnego typu. Podjęto już takie działania, m.in. z inicjatywy Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich została podjęta próba utworzenia konsorcjum bibliotek publicznych. Niesłychanie ważna jest sprawa promocji bibliotek wirtualnych i zbiorów dokumentów elektronicznych. Sprawami komputeryzacji bibliotek publicznych nasze stowarzyszenie zajmuje się od początku lat dziewięćdziesiątych. Zorganizowało kilkadziesiąt konferencji, poświęconych tej problematyce. Poprzedni program rozwoju komputeryzacji bibliotek publicznych także był opracowywany przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, na zlecenie ministra Zdzisława Podkańskiego, a nie został zrealizowany z braku środków. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że bez środków nie będzie ani programu, ani rzeczywistej komputeryzacji bibliotek publicznych. O komputeryzacji trudno będzie mówić bez środków na te cele, bez koncepcji i koordynacji działań. Aktualny stan jest rzeczywiście bardzo niedobry. Sądzę, że należy brać pod uwagę tylko te wskaźniki, które mówią o podłączeniu bibliotek publicznych do Internetu. Wtedy będzie można mówić o komputeryzacji bibliotek publicznych. Jeden lub dwa pecety w bibliotece to po prostu są początki. Najważniejszą sprawą jest sposób postępowania. Należy to robić tak, jak robiły to kraje Unii Europejskiej. Chodzi o rządowy program podłączenia bibliotek publicznych do Internetu. Dodam, że oprócz kilkudziesięciu konferencji poświęconych komputeryzacji bibliotek publicznych Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich wydaje czasopisma fachowe, w których upowszechniamy informacje specjalistyczne, związane z komputeryzacją bibliotek publicznych. Podejmujemy także szereg innych działań - gromadzimy dane, opracowujemy raporty. Mam prawo powiedzieć, że nasze stowarzyszenie jest głównym animatorem i orędownikiem komputeryzacji bibliotek publicznych w Polsce, a przedłożony Komisji materiał pozwala na wyrobienie opinii na ten temat.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PrezesZarzaduGlownegoStowarzyszeniaBibliotekarzyPolskichJanWolosz">Sądzę, że całą sprawę należy rozpatrywać w szerszym kontekście. Chodzi mi np. o włączenie bibliotek publicznych do promocji Unii Europejskiej. Dysponujemy instytucjami i środkami, których w tej chwili po prostu nie wykorzystuje się do tego celu. W wielu województwach w bibliotekach publicznych są punkty informacji europejskiej. Niewielkie ośrodki pozwoliłyby zintensyfikować działalność w tym zakresie. Kwestia społeczeństwa informacyjnego. Dziwnie się składa, że we wszystkich gremiach zastanawiających się nad tym problemem nie ma bibliotekarzy. W tej chwili bibliotekarze z bibliotek akademickich, publicznych czy specjalnych są specjalistami najlepiej wprowadzonymi w problematykę informacji. Wydaje mi się, że wielką szkodą jest niewykorzystywanie ich umiejętności i wiedzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#DyrektorBibliotekiNarodowejwWarszawieMichalJagiello">Zacznę od złożenia podziękowań Komisji i jej przewodniczącym. Jakiś czas temu Komisja gościła w Bibliotece Narodowej na swoim wyjazdowym posiedzeniu. Pragnę poinformować, że są już konkretne skutki zainteresowania się Komisji sprawą bibliotek i problemami Biblioteki Narodowej. Nasza dotacja została zwiększona o 850 tys. zł. Osobiście pragnę podziękować panu ministrowi Rafałowi Skąpskiemu i pani dyr. Magdalenie Ślusarskiej, gdyż dotacja, choć mniejsza niż w roku ubiegłym, dociera do nas regularnie. Fakt regularności zasilania finansowego umożliwia nam planowanie działań. Mówię o tym również dlatego, że łączy to się z tematem dzisiejszego posiedzenia. Dzięki niewielkiemu podwyższeniu dotacji Biblioteka Narodowa będzie mogła coś zrobić dla poprawienia stopnia elektronizacji baz danych i zbiorów dla bibliotek publicznych. Sytuacja Biblioteki Narodowej jest szczególna. To jedyna narodowa instytucja kultury, która ustawowo uznana jest za centralną bibliotekę państwa, a jej dyrektor ma moralne zobowiązanie obserwowania tego, co dzieje się z całym systemem polskich bibliotek, ze szczególnym uwzględnieniem sieci bibliotek publicznych. Nie są to więzi organizacyjno-administracyjne, ja nie jestem "naddyrektorem" bibliotek wojewódzkich, gminnych, powiatowych czy uniwersyteckich. Jednak ustawowo jestem zobowiązany do obserwacji bibliotek. W dodatku pełnię społeczną funkcję przewodniczącego Krajowej Rady Bibliotecznej, która jest ciałem doradczym ministra kultury. Rada została powołana po to, aby obserwować, co się dzieje z całym polskim bibliotekarstwem. Powinny więc być jakieś nieadministracyjne instrumenty - merytoryczne i finansowe, aby ta obserwacja przyniosła konkretne efekty. W ramach wspierania rozwoju komputeryzacji sieci bibliotek publicznych Ministerstwo Kultury za pośrednictwem Biblioteki Narodowej przekazało pewne kwoty na oprogramowanie, zwane MAK oraz na elektroniczne bazy danych. W 1998 roku było to 200 tys. zł, w 2000-160 tys. zł, w 2001-210 tys. zł. Dzięki poparciu Komisji i dzięki zwiększeniu przez ministra kultury dotacji dla Biblioteki Narodowej mogę zagwarantować, że w roku 2002 przeznaczymy na ten cel 200 tys. zł. W ramach tej kwoty dotychczas nieodpłatnie przekazano oprogramowanie MAK 187 bibliotekom publicznym oraz bazy danych Bibliografii Narodowej - Przewodnik Bibliograficzny i Bibliografię Zawartości Czasopism 221 bibliotekom. Prowadzimy także bezpłatne szkolenia. Ta pomoc objęła głównie małe biblioteki publiczne i częstokroć najbiedniejsze. Ogółem oprogramowanie MAK, opracowane kilka lat temu w Bibliotece Narodowej, stosowane jest co najmniej w 700 bibliotekach - przede wszystkim w bibliotekach publicznych. Na razie jest ono dobre i jeszcze przez 5-8 lat będzie wystarczające. Kwestia stanu komputeryzacji Biblioteki Narodowej. Jest on gorszy niż stan w niektórych bibliotekach publicznych. Łatwiej jest osieciować, okablować i zautomatyzować bibliotekę mającą 100 tysięcy zbiorów niż bibliotekę mającą powyżej 7 mln jednostek zbiorów. Jest to kwestia pieniędzy i czasu. Szkieletowa sieć komputerowa w nowej siedzibie Biblioteki Narodowej zbudowana została w 1998 roku ze środków grantu amerykańskiej fundacji Andrew Mellona.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#DyrektorBibliotekiNarodowejwWarszawieMichalJagiello">Wymaga ona jednak niezbędnych modernizacji. Nie jest także najlepsza szybkość transmisji danych z i do Biblioteki Narodowej. Taką transmisję mamy poprzez sieć Internetu i poprzez stałe dwudziestoczterogodzinne łącze światłowodowe. Nie ma sieci szkieletowej w Pałacu Rzeczypospolitej, gdzie przechowujemy zbiory specjalne. Mamy tam dość mocno zaawansowaną bazę danych, ale użytkownik może z niej korzystać wyłącznie na miejscu. Nie ma możliwości, by użytkownik robił to inną drogą. W tej chwili nie stać nas na osieciowanie Pałacu Rzeczypospolitej, poza tym w przyszłości prawdopodobnie opuścimy Pałac i przeniesiemy zbiory specjalne do nowego obiektu, który chcemy zbudować na Polach Mokotowskich. Nasycenie Biblioteki Narodowej w sprzęt komputerowy nie jest zadowalające. Jest to tylko i wyłącznie kwestia pieniędzy. Ważne jest, że katalogowo-bibliograficzna baza danych Biblioteki Narodowej jest osadzona w systemie INNOPAK i dostępna jest w sieci Internetu. Jest to największa biblioteczna baza danych w kraju. Udostępnia informacje o przeszło 466 tysiącach tytułów książek, czasopism i innych typach wydawnictw, co stanowi zaledwie około 30 proc. podstawowych zbiorów Biblioteki Narodowej. Dostępne są również bazy bibliograficzne katalogów centralnych, bazy szczegółowe, specjalistyczne, ale wymagają nieustannych uzupełnień. Biblioteka Narodowa nie realizuje programu digitalizacji zbiorów, gdyż nie ma na to pieniędzy. Jeśli w przyszłym roku dotacja dla Biblioteki Narodowej nie zwiększy się skokowo, tzn. co najmniej o 15 proc., to nie będziemy nawet mogli zdigitalizować naszych skarbów. Powodem tego jest wyłącznie brak środków na zakup odpowiedniego sprzętu i oprogramowania, a także na pokrycie innych kosztów związanych z digitalizacją. Drugą pilną sprawą jest przyspieszenie retrokonwersji katalogów kartkowych i Bibliografii Narodowej, co również wymaga środków finansowych. Przy wielkości naszych zbiorów koszt zeskanowania katalogów kartkowych sięga setek tysięcy złotych. Jak najszybciej do postaci bazy danych musimy przenieść przynajmniej informacje bibliograficzne o całej powojennej produkcji wydawniczej. Na razie w postaci elektronicznych baz danych mamy Bibliografię Narodową książek wydanych po 1978 roku. Bardzo trudną sprawą jest problem gromadzenia, wieczystego archiwizowania dokumentów elektronicznych. W tej chwili mamy ponad 1500 tytułów polskich czasopism elektronicznych, dostępnych jedynie w postaci on line. Problem ten nie jest jeszcze rozwiązany przez fachowców w świecie. Sądzę, że lada miesiąc będziemy przygotowani do rozmowy na ten temat. Konieczne jest podjęcie tego typu rozmów i zastanowienie się nad tym, co dalej. Parę tygodni temu złożyliśmy w Departamencie Książki Ministerstwa Kultury projekt nowelizacji ustawy o bibliotekach, opracowany przez Krajową Radę Biblioteczną, Radę do spraw Narodowego Zasobu Bibliotecznego, dyrekcję Biblioteki Narodowej przy ogromnej merytorycznej pomocy Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, którego prezes, pan Jan Wołosz, jest wieloletnim znakomitym pracownikiem Biblioteki Narodowej. W projekcie nowelizacji proponujemy utworzenie w centralnym budżecie państwa, prawdopodobnie w budżecie ministra kultury, pewnej kwoty, bez której nie ruszymy z miejsca pewnych spraw.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#DyrektorBibliotekiNarodowejwWarszawieMichalJagiello">Obraliśmy trop krajów skandynawskich. Istnieją tam standardy, a biblioteki wykonują zalecenia ministra kultury dotyczące zakupu nowych książek i materiałów elektronicznych w roku oraz tego, jakie oprzyrządowanie powinno być w bibliotekach. Skandynawskie gminy nie realizowałyby tych zaleceń, gdyby nie miały zachęt finansowych. W krajach skandynawskich został stworzony centralny fundusz i podobnie trzeba postąpić w Polsce. Wielkość tego funduszu mogłaby wynosić nawet 40 mln zł rocznie, ale co najmniej przez 10 lat. Taki fundusz mógłby być używany na realizowane przez sieć bibliotek publicznych, czyli przez samorządy, programy: 1. refundację części kosztów ponoszonych przez samorządy na zakupy nowości drukowanych na formie tradycyjnej i elektronicznej; 2. refundowanie w wysokim stopniu kosztów ponoszonych na obsługę osób niepełnosprawnych; 3. koordynowanie komputeryzacji. Z moich doświadczeń wynika, że pojawiające się głosy o konieczności koordynacji nie są wyrazem tęsknoty do centralizacji. Są wyrazem tęsknoty do racjonalności. To nie jest jakaś tęsknota do peerelu, do tego, by dyrektor Biblioteki Narodowej był superdyrektorem całej sieci bibliotek publicznych. Jednak coś znaczy to, że moja znakomita koleżanka, prowadząca od lat świetną bibliotekę, mówi do mnie półżartem, półserio: cześć, szefie. Jestem pod presją dyrektorów bibliotek publicznych, uniwersyteckich i innych, mobilizujących mnie do tego, bym był lepszym dyrektorem Biblioteki Narodowej. Musimy jednak mieć instrumenty. Jeśli Sejm i rząd nie dadzą nam takich instrumentów, to w każdej bibliotece będziemy mieć inny program, nasze zbiory będą się degradowały i rocznie będzie przypadało 5 książek na 100 mieszkańców, zaś w Skandynawii jest 40, w Stanach Zjednoczonych - 35.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#DyrektorBibliotekiNarodowejwWarszawieMichalJagiello">Pełnomocnik ministra kultury do spraw komputeryzacji wyższego szkolnictwa artystycznego Stanisław Słopień : Myślę, że Komisja zapoznała się z naszym opracowaniem i zestawieniami tabelarycznymi, z których wynika, jak bardzo uzasadnione jest stwierdzenie pana ministra Rafała Skąpskiego o bardzo dużym zróżnicowaniu pod względem stanu zaawansowania informatyzacji w wyższych szkołach artystycznych. Specyfiką 18 uczelni państwowych jest to, że zawsze będą opierać się na bezpośrednim kontakcie artysty z uczniem. Jednak w tę relację z impetem wkracza świat nowych mediów. Jest bardzo duży nacisk i zainteresowanie studentów oraz kadry naukowej - zwłaszcza młodszej. Wchodzą tutaj w grę podstawowe wyzwania rozwoju niektórych dziedzin twórczości, korzystających z nowych mediów. Należy również pamiętać o tym, że uzyskanie pracy po ukończeniu studiów związane jest z warunkiem bycia wysoko kwalifikowanym specjalistą w tej dziedzinie. To, co osiągnięto do tej pory, zostało zdobyte olbrzymim wysiłkiem władz uczelni, pomocy Ministerstwa Kultury oraz środków z KBN. Osiągnięcia te powoli przestają być powodem zadowolenia. Tak było w momencie startu, gdy świętowano każdy nowy komputer, każdą nową lokalną sieć komputerową i każde przyłączenie do Internetu. W tej chwili grozi nam popadnięcie w stan muzealny. Postęp jest tak niesłychany, że powoli zaczynamy być w tyle. W świecie wyższych uczelni artystycznych również mamy do czynienia z problemami, o których mówiła pani dyr. Dorota Folga-Januszewska i dyr. Michał Jagiełło. Nasza sytuacja jest jeszcze skomplikowana o tyle, gdyż z jednej strony chcemy być w kontakcie z tym wszystkim, co dzieje się w resorcie edukacji narodowej - zwłaszcza w uczelniach typu uniwersyteckiego i politechnicznego, a z drugiej strony chcielibyśmy uczestniczyć w pracach podejmowanych przez instytucje kultury i instytucje artystyczne. Mam nadzieję na udział wyższych uczelni artystycznych w powszechnej edukacji informatycznej i na udział w promowaniu kultury polskiej w świecie oraz w edukacji kulturalnej młodego pokolenia. Wynika to z celów informatyzacji przyjętych przez poszczególne uczelnie. Wyższe szkoły posiadają takie programy do roku 2006 - łącznie z wyliczeniem środków potrzebnych na ten cel oraz ze specyfikacją celów. Programy uczelniane były świadomie opracowywane w nawiązaniu do uchwały Sejmu z 14 lipca 2000 roku w sprawie budowania podstaw społeczeństwa informacyjnego. Jest jednak odczucie, że w ślad za tą uchwałą nie idą jakieś akty wykonawcze i rozwiązania, o których stale się mówi. Ostatnio byłem świadkiem wypowiedzi przedstawicieli kilku resortów na dorocznej konferencji organizowanej w okresie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Przyłączam się do wszystkich głosów mówiących o potrzebie jakichś instrumentów finansowych na rzecz realizowania programu budowy podstaw społeczeństwa informacyjnego w Polsce. O bardzo zróżnicowanej sytuacji świadczy rozpiętość nakładów w poszczególnych latach. Można zobaczyć więc zaskakujące kwoty. Była uczelnia, która na informatyzację potrafiła wydać w ciągu jednego roku 741 tys.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#DyrektorBibliotekiNarodowejwWarszawieMichalJagiello">zł - na zakupy inwestycyjne oraz na utrzymanie wszystkich urządzeń i sieci. Jest jednak uczelnia, która w ciągu roku wydała 8 tys. zł. To, że jakaś uczelnia w danym roku wydała 700 tys. zł nie oznacza, że wydaje tyle co roku. W przypadku tej szkoły wyższej miał miejsce niespodziewany zbieg okoliczności. Akurat był tam realizowany odpowiedni program KBN i właśnie tam została zlokalizowana duża inwestycja o znaczeniu ponadlokalnym. Dzięki KBN uczelnie znalazły połączenie z sieciami stałymi i mają stałe połączenia z sieciami rozległymi. Swoje potrzeby edukacyjne "łatają" jakimś zastępczym sprzętem, co jest bardzo złą sytuacją. Środki z KBN są przeznaczone wyłącznie na badania naukowe i oczywiście uczelnie artystyczne je prowadzą, choć zaskoczeniem może być to, że badania naukowe prowadzone są w tych uczelniach również w takich dziedzinach jak: konserwacja zabytków, optyka czy akustyka. Niewiele mówi zestawienie statystyczne o liczbie komputerów, gdyż w większości jest to już sprzęt przestarzały, wymagający modernizacji i zastąpienia nowym. Biblioteki uczelni artystycznych uczestniczą w środowiskowych porozumieniach zawieranych w poszczególnych ośrodkach akademickich. W zależności od tego, jakie systemy biblioteczne dominują w tych ośrodkach, to właśnie takie są stosowane przez uczelnie artystyczne. W dalszym ciągu postępuje praca nad digitalizacją katalogów bibliotecznych. Około połowa bibliotek uczelnianych może być osiągalna przez Internet. Jednak jedynie 20 proc. zbiorów jest dostępne elektronicznie.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoselBogdanZdrojewski">Odnoszę wrażenie pewnego bałaganu, który wkradł się na nasze posiedzenie. Wydaje mi się, że omawiany dzisiaj temat powinien zaczynać się od pewnego programu, ewentualnie Komisja powinna próbować tworzyć pewien program, co w tej chwili próbuję robić na własny użytek. Wydaje mi się, że Komisja powinna postulować najważniejszą sprawę, tzn. chodzi o to, by komputeryzacja w instytucjach artystycznych nie odbywała się kosztem ich działalności. Obserwowałem przeprowadzaną na siłę komputeryzację małych filii bibliotecznych, które przez rok nie dokonały żadnych zakupów książek, ponieważ komputeryzowały zbiory. A potem nawet nie sprawdzono, jak to wpłynęło na wygodę czytelników, którzy i tak wybierali książki chodząc między półkami. Podkreślam, że Komisja powinna zwrócić uwagę na to, by komputeryzacja nie odbywała się kosztem zasadniczej działalności instytucji kultury. Dyr. Michał Jagiełło wyraził przekonanie, że z pozycji centralnej powinniśmy pilnować pewnych rozwiązań po to, by zakupy sprzętu były tańsze i by sprzęt był kompatybilny. Choć jest to słuszna uwaga, to trzeba pamiętać o tym, że systemy są drogie, wprowadza się je bardzo długo, a postęp technologiczny często powoduje, że efekt systemowego wprowadzania komputeryzacji do wielu instytucji nie daje pełnej satysfakcji. Pani dyr. Dorota Folga-Januszewska zapytała o to, kto ma robić tę komputeryzację. Uważam, że przede wszystkim powinni to robić pracownicy tych instytucji, a nie firmy informatyczne. Jest to wielki problem, gdyż bardzo często instytucje artystyczne przyjmują gotowe oferty przygotowywane przez firmy informatyczne, co potem w ogóle nie spełnia pewnych oczekiwań, gdyż są ogromne problemy w zetknięciu dwóch specjalności: informatyki i pracowników instytucji artystycznych. Niezwykle ważna jest analiza doświadczeń amerykańskich i brytyjsko-francuskich. Amerykanie bardzo pilnują tego, by każde skomputeryzowanie określonej instytucji przyniosło określony efekt. Chodzi o to, by także badać efektywność tych procesów, gdyż nie wszędzie komputeryzacja jest potrzebna. Trzeba się zastanowić, gdzie wprowadzać komputeryzację, gdzie jest ona priorytetem, a gdzie ma znaczenie drugo i trzeciorzędne. Wydaje mi się, że po naszych doświadczeniach z instytucjami kultury możemy nawet intuicyjnie stwierdzić, gdzie należy poczekać z komputeryzacją, a gdzie jest to niezbędne. W wypowiedziach pojawiła się kwestia digitalizacji zasobów. Jest to bardzo istotne, ale wiem, że w niektórych wypadkach mamy już do czynienia ze skokiem technologicznym. W niektórych wypadkach najważniejsze zbiory są już chipowane, posiadają więc zupełnie nową formułę. Należy się zastanowić nad tym, czy ten proces przyspieszać albo wręcz odwrotnie - poczekać, aż będzie nas stać na to, co w tej chwili pojawia się w standardach zachodnich i co wcale nie jest dużo droższe. Uważam, że obecnie mamy do czynienia z dwoma dużymi problemami. Pierwszy to efektywność. Należy badać, na ile skomputeryzowanie jakiejś instytucji podnosi efektywność jej pracy.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PoselBogdanZdrojewski">W wielu wypadkach w ogóle nie podnosi a nawet stanowi obciążenie. Jednak bardzo często jest to wygoda - sprzedaż biletów za pośrednictwem Internetu, możliwość rezerwacji, informacja o repertuarze, o zasobach bibliotecznych itd. Niektóre instytucje skomputeryzowały się tylko po to, by lepiej pracowało się ich pracownikom, a nie po to, by poprawić ofertę, która jest ofertą zewnętrzną. Nie chciałbym, by moja wypowiedź była odebrana jako głos sceptyka, lecz raczej jako głos, który zwraca uwagę na pewne problemy, ograniczenia i konieczność kierowania się zdrowym rozsądkiem. Zwracam się z ważnym postulatem, by komputeryzacja, zwłaszcza w mniejszych instytucjach, nie odbywała się kosztem ich zasadniczej działalności.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#DyrektorBibliotekiNarodowejwWarszawieMichalJagiello">Pan poseł Bogdan Zdrojewski ma rację mówiąc, że z komputeryzacją różnie bywa. Jeśli chodzi o biblioteki, a sądzę, że dotyczy to także muzeów, należy pamiętać, iż automatyzacja, digitalizacja czy chipizacja to fantastyczny sposób zwiększania bezpieczeństwa naszego dziedzictwa narodowego. Zeskanowanie, przeniesienie na inny nośnik oznacza chronienie oryginału. Pamiętajmy więc o aspekcie bezpieczeństwa, o tym, że jesteśmy zobowiązani do chronienia dziedzictwa, a elektronizacja doskonale pomaga nam zwiększyć stopień ochrony zabytków.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WicedyrektorMuzeumNarodowegowWarszawieDorotaFolgaJanuszewska">Myślę, że z naszej dyskusji płynie kilka bardzo ważnych wniosków. W obecnej sytuacji instytucje kultury należy ustrzec przed tym, co np. zaszło w ZUS. Wydaje się więc, że najpierw powinno dojść do opracowania przepisów i zasad informatyzacji instytucji kultury na takiej samej zasadzie jak opracowanie przepisów ruchu drogowego. Nikt się nie interesuje tym, jakim kto jeździ samochodem, ważne jest to, by ten samochód nie zagrażał innym użytkownikom i by wszyscy przestrzegali pewnych norm, dzięki którym mogą zrozumieć nadawane przez siebie komunikaty - jeśli ktoś włącza migacz, to znaczy, że skręci w prawo. Właśnie takich zasad brakuje w Polsce. Takie przepisy zostały opracowane w Unii Europejskiej - w Belgii, Niemczech, Francji. Myślę, że 2 miesiące jest wystarczającym czasem na zredagowanie i wprowadzenie w życie takich zasad w języku polskim. Tego brakuje nam najbardziej, a zwłaszcza kolegom w małych ośrodkach, którzy nie mają dostępu do informacji międzynarodowej. Kolejnym problemem jest opracowanie i wydanie zasad bezpieczeństwa informacji, która ma być lub jest zgromadzona. Musi istnieć system archiwizowania dokumentów elektronicznych. Jest to system kosztowny, ale niezbędny. Posiadając przepisy i zasady informatyzacji, informacje o ilości instytucji kultury oraz znając zasady bezpieczeństwa, które co roku powinny być zmieniane i aktualizowane, możemy określić budżet pilotażowy dla instytucji kultury. Jego wysokość i rozłożenie będzie zależne od systemu administracji, któremu podlegają instytucje kultury. Z dziesięcioletnich doświadczeń Muzeum Narodowego w Warszawie wynika, że nie ma możliwości, by państwo zapewniło środki na skomputeryzowanie takich zbiorów, jak: milion rekordów w Muzeum Narodowym w Warszawie. W realizację tego programu duże środki zaangażowało kilka bardzo dużych firm prywatnych. Nie łudźmy się, że ktokolwiek z nas dostanie od państwa pieniądze na komputeryzację zbiorów. Wydaje mi się, że w tej chwili cały wysiłek powinien być położony na to, byśmy znali przepisy, zasady, byśmy czuli się zobowiązani do ich corocznej aktualizacji oraz byśmy dzięki tym zasadom mogli określić potrzebne środki finansowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PrezesZarzaduGlownegoStowarzyszeniaBibliotekarzyPolskichJanWolosz">Komputeryzacja w bibliotekach publicznych to przede wszystkim rozwinięcie działalności informacyjnej. Nowe narzędzia to po prostu nowe usługi dla środowiska lokalnego i tylko to trzeba brać pod uwagę. Druga sprawa to obniżenie kosztów funkcjonowania bibliotek. W tej chwili rusza Narodowy Katalog Centralny i będzie można pobierać z niego opisy do katalogów bibliotecznych. Oznacza to rezygnację z kosztownego opracowania zbiorów w tysiącach bibliotek. To także trzeba brać pod uwagę. Chciałbym zwrócić uwagę na istnienie pewnych standardów w tym zakresie. W Wielkiej Brytanii jedno stanowisko robocze, czyli podłączone do sieci, jest przewidziane na 1000 mieszkańców. Inne standardy mówią o 5000 mieszkańców. Konieczność komputeryzacji nie powinna budzić żadnych wątpliwości. W świecie współczesnym jest to główne narzędzie, bez którego nie da się organizować i prowadzić działalności biblioteki publicznej na miarę standardów europejskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PrzewodniczacaSekcjiKrajowejPracownikowBibliotekPublicznychNSZZSolidarnoscTeresaSwierczewska">Wypowiedź prezesa Jana Wołosza świadczy o tym, że pan poseł Bogdan Zdrojewski jednak ma rację. Uważam, że przede wszystkim powinna być skończona komputeryzacja w większych bibliotekach. W bardzo małych bibliotekach często odbywa to się kosztem wszystkich pozostałych spraw. Jeśli już rozpoczęło się komputeryzację, to należy położyć nacisk na przepisy i zasady, o czym mówiła pani dyr. Dorota Folga-Januszewska. Wtedy mniejsza biblioteka przyłączając się do sieci, naprawdę będzie mogła z tego korzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#CzlonekZarzaduPolskiegoZwiazkuBibliotekMariaBochan">O komputeryzacji małych bibliotek w gminach czy małych miejscowościach miejsko-gminnych zdecydują samorządy lokalne. Co mają zrobić samorządy, które świadczą te usługi, mają punkty informacji europejskiej i prowadzą rozwiniętą informację o regionie? Biblioteka bibliotece nierówna, muszą być standardy i musimy je popierać.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaElzbietaJankowska">Bardzo cenię pana posła Bogdana Zdrojewskiego i panią przewodniczącą Teresę Świerczewską, ale nie zgadzam się z państwa tokiem myślenia. W przedłożonych materiałach mogliśmy znaleźć alarmujące informacje o stanie zabezpieczenia zbiorów muzealnych. A to jest dziedzictwo narodowe, o czym mówił pan dyr. Michał Jagiełło. Publiczna Biblioteka Wojewódzka w Łodzi została wymieniona jako jedna z trzech bibliotek całkowicie skomputeryzowanych. W tym procesie służyły pomocą władze wojewódzkie i miejskie. Trzeba pomóc małym ośrodkom, które pozostawione same sobie nie będą kroczyły naprzód. Prezes Jan Wołosz mówił o Narodowym Programie Bibliotek. Czy w tym programie myśli się o tanim systemie dla małych i średnich bibliotek? W tej chwili te biblioteki wchodzą w drogie programy, ponoszą duże koszty, a wiadomo, że środków finansowych będzie coraz mniej. Mówiło się także, że nie ma środków na rozwój programu MAK. Jest to informacja bardzo niepokojąca, gdyż ten program przeznaczony jest właśnie dla małych instytucji. Wypowiedź pana ministra Rafała Skąpskiego rozwiała moje wątpliwości, które zrodziły się po lekturze przedłożonych nam materiałów. Ministerstwo Kultury widzi wszystkie niedociągnięcia i "białe plamy", ale Komisja musi wesprzeć resort w jego działaniach. W jednym z dokumentów można przeczytać, że do osiągnięcia celu potrzeba 30 lat. Uważam, że powinniśmy myśleć pozytywnie. Jeśli będziemy starać się o środki i będziemy wspierać Ministerstwo Kultury, to przybliżymy się do celu. Uważam, że Komisja powinna sformułować postulat zagwarantowania stałych środków na komputeryzację bibliotek.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PrzedstawicielStowarzyszeniaMuzealnikowPolskichWojciechBorkowski">Chciałbym poruszyć sprawę ośrodka doradczego. Pragnę powiedzieć panu posłowi Bogdanowi Zdrojewskiemu, że nie możemy uniknąć komputeryzacji małych jednostek. Zaistnienie w Internecie to przecież kwestia istnienia lub nieistnienia takiej instytucji. Biura podróży, osoby indywidualne śledzą w Internecie obecność i charakter zbiorów muzealnych w danym terenie. Instytucje wszelkim kosztem będą dążyły do komputeryzacji, przynajmniej w tak podstawowym zakresie, jakim jest dostęp do Internetu. Z opracowań pani Agnieszki Jaskanis wynika, że dostęp do Internetu nie jest sprawą niemożliwą i nierealną. W skali całego kraju są to nakłady rzędu 2-2,5 mln zł, zaś ośrodek doradczy wskazywałby zakres komputeryzacji i sposób rozbudowywania bazy. Mógłby dostarczać informacji o tym, jak zrobiono to w innych miejscach. Jednocześnie samo istnienie ośrodka wymuszałoby standaryzację. Wydaje mi się, że jego powołanie nie wiąże się z wielkimi kosztami, a w chwili obecnej byłoby to najprostsze i najszybsze rozwiązanie, które przyniosłoby natychmiastowy skutek. Istniejące stowarzyszenia mogłyby rozpropagować ośrodek, dotrzeć do wszystkich instytucji i wskazać, gdzie mogą zasięgać informacji. Nie zablokujemy przecież komputeryzacji w małych instytucjach.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoslankaRenataBasta">Stwierdzam, że to, co zaproponował prezes Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, mimo wszystko jest pomysłem dobrym. Chodzi o jakąś skoncentrowaną pomoc dla bibliotek. Z komputeryzacją jakoś radzą sobie większe biblioteki, zupełnie inaczej wygląda to w bibliotekach powiatowych. Zwracam uwagę na to, że jeszcze nie we wszystkich ośrodkach powiatowych działają biblioteki powiatowe. Często biblioteki łączone są z domami kultury, powstaje więc dziwny twór, który właściwie niczemu nie służy. W ostatnich latach zlikwidowano wiele bibliotek, a etaty zredukowano do minimum, co często nie pozwala na normalną pracę placówki, więc komputeryzacja jest oczywiście konieczna. W regionie kujawsko-pomorskim obserwuję, że pojedyncze komputery, które samorząd dał wielu bibliotekom powiatowym, są przez nich wykorzystywane do pracy administracyjnej, księgowej. Instytucje kultury w poszczególnych gminach i wsiach są za słabe, by działać indywidualnie. Dlatego popieram wniosek prezesa Jana Wołosza mówiący o konieczności skomasowanej pomocy dla tych placówek. Nie można liczyć wyłącznie na samorządy. Tam, gdzie samorząd ma w swoim gronie ludzi, którzy interesują się kulturą, to pieniądze jakoś łatwiej płyną do instytucji kultury, a bardzo często biblioteka jest jedyną placówką kulturalną w gminie. Biblioteka musi mieć szansę skomputeryzowania choćby w podstawowym zakresie, który dałby informację o tym, jakie książki i gdzie możne pozyskać. Biblioteka gminna czy powiatowa nie ma szansy zakupienia takiej ilości księgozbioru, która zaspokoiłaby potrzeby mieszkańców. Będąc daleka centralizacji gorąco opowiadam się za tym, by pomyśleć o tym, jakich użyć instrumentów, aby przekonać samorządy, że komputeryzacja biblioteki służy ich gminom i powiatom. Należy zastanowić się również nad wsparciem merytorycznym i finansowym takiego działania.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselJanByra">Pod koniec poprzedniej kadencji Sejmu wprowadziliśmy do ustawy o bibliotekach zakaz łączenia bibliotek z innymi instytucjami kultury.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PrezesZarzaduGlownegoStowarzyszeniaBibliotekarzyPolskichJanWolosz">W bibliotekach publicznych stosuje się kilka oprogramowań: SOWA, MOL, LIBRA, MAK, PROLIB. Są także bardzo kosztowne oprogramowania zachodnie, które m.in. stosowane są w Bibliotece Wojewódzkiej w Łodzi. Mamy natomiast problem polskiego i taniego oprogramowania, opracowanego przez naszych specjalistów. Oprogramowania zachodnie są bardzo drogie, a poza tym wymagają opłaty z tytułu dzierżawy. W tej chwili na rynku krajowym należy wziąć pod uwagę dwa oprogramowania, które po rozwinięciu spełnią oczekiwania bibliotek polskich. Chodzi o oprogramowanie PROLIB i MAK. Na rozwinięcie i unowocześnienie tych oprogramowań potrzebne są jednak środki. Myślę, że tym problemem powinien zainteresować się KBN. Muszą to być oprogramowania, które gwarantują dostęp do centralnego katalogu i wymianę informacji pomiędzy bibliotekami. W tej chwili biblioteki nie mogą wymieniać informacji między sobą, ponieważ stosowane oprogramowania nie gwarantują możliwości przekazywania informacji. Stare oprogramowanie musi być wymienione, by biblioteka mogła korzystać z możliwości, które daje nowoczesna technologia. Kwestia możliwości korzystania z usług sieci za pośrednictwem Telekomunikacji Polskiej SA. Opłaty, które muszą wnosić biblioteki, są bardzo wysokie, co dla instytucji kultury jest ogromnym obciążeniem.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselJanByra">Z naszej debaty jednoznacznie wynika, że rozszerzenie dostępu do edukacji kulturalnej, promocja kultury polskiej i bezpieczeństwo dóbr kultury, każe nam przyspieszać komputeryzację. Intencją Komisji jest zwrócenie się do rządu z dezyderatem, by utworzyć komórkę doradczo- koordynacyjną do spraw komputeryzacji, która przede wszystkim opracuje standardy informatyczne dla instytucji kultury, co prawdopodobnie niewiele kosztuje. Z postulatem dotyczącym przeznaczenia na ten cel w budżecie państwa stałej kwoty w perspektywie wieloletniej proponuję poczekać do momentu rozpatrywania projektu budżetu państwa. Czy ktoś z posłów chciałby zabrać głos w sprawie dezyderatu?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Rozumiem, że zwracamy się do rządu o utworzenie nowej instytucji, w momencie gdy rząd proponuje trochę skromniejsze państwo i likwiduje różne komórki, a pan dyr. Michał Jagiełło walcząc o środki dla Biblioteki Narodowej chciałby mieć 10 proc. środków będących w gestii ministra kultury. W debacie powoływano się na uchwałę Sejmu o społeczeństwie informacyjnym. Z uchwały tej wypływają określone obowiązki dla określonych resortów i komórek. Zastanawiam się nad tym, czy ma to być dezyderat kierowany do rządu, by powołać jakąś centralną instytucję do opracowania standardów informatyzacji instytucji kultury czy też skierować go do Ministerstwa Kultury zwracając uwagę na potrzebę regulacji prawnych. O pieniądzach będziemy rozmawiali przy rozpatrywaniu projektu budżetu państwa. Wtedy będziemy odbierali środki np. teatrom czy filharmoniom i przeznaczymy je na komputeryzację instytucji kultury. Pani dyr. Dorota Folga-Januszewska wskazała na trzy braki całego systemu i ten głos powinien być dla Komisji decydujący. Zależy to jednak od odpowiedzi pana ministra Rafała Skąpskiego. Jeśli resort nie jest w stanie odpowiedzieć na takie zapotrzebowanie, to musimy zastanowić się nad tym, do kogo ma się zwrócić Komisja.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieKulturyRafalSkapski">Oczywiście, resort jest w stanie podjąć działania, które dotyczą instytucji resortu, obszarów, których przedstawiciele uczestniczyli w dzisiejszej debacie. Nie ma między nami zasadniczych sprzeczności i wszystkie państwa wypowiedzi przyjmuję jako spójne z tym, co przedstawił resort w materiałach i z tym, co powiedziałem na początku posiedzenia. Pragnę podziękować Stowarzyszeniu Bibliotekarzy Polskich oraz pani dyr. Dorocie Foldze-Januszewskiej, pani Agnieszce Jaskanis, panu Stanisławowi Słopieniowi za to, że wspomogli nas w przygotowaniu materiałów. Mówimy o potrzebie racjonalizacji, ujednolicenia i kompatybilności w obszarze, za który odpowiada minister kultury. To samo jest potrzebne w całym kraju. Owa kompatybilność jest także potrzebna ze szkołami wyższymi, z bibliotekami przy uniwersytetach i innych uczelniach, a więc konieczna jest współpraca z Ministerstwem Edukacji Narodowej i KBN. W uchwale Sejmu z 14 lipca 2000 roku KBN jest wskazany jako pewien koordynator, ale jest tam również odniesienie do ministra administracji i ówczesnego ministra łączności - dzisiaj ministra infrastruktury. Jeśli chcemy tworzyć spójny ze sobą system, to zwracajmy się o jego opracowanie w obszarze szerszym niż instytucje kultury. Pragnę wesprzeć te głosy, które polemizowały z częścią wypowiedzi posła Bogdana Zdrojewskiego. Uważam, że brak komputeryzacji jest także zagrożeniem dla placówki kultury. Jest to takie samo zadanie statutowe instytucji kultury jak jej inna działalność.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PoselJanByra">Pan minister powiedział, że ma instrumenty wobec placówek, które nadzoruje, a jest to tylko trzydzieści parę instytucji. Jednak nie możemy być obojętni wobec kilku tysięcy bibliotek i muzeów. Proponuję, by Komisja opracowała i skierowała do resortu kultury dezyderat, w którym zwracalibyśmy się do pana ministra o utworzenie komórki, nie musi to być nowa instytucja, która podejmie próbę koordynacji komputeryzacji w instytucjach kultury i będzie się starała wypracować pewne standardy informatyczne. Na najbliższe nasze posiedzenie prezydium Komisji przygotuje projekt dezyderatu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>