text_structure.xml 64.7 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełMarekSuski">Otwieram posiedzenie Komisji. Stwierdzam kworum oraz przyjęcie protokółu z poprzedniego posiedzenia wobec niewniesienia przeciwko niemu zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PosełMarekSuski">Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie słyszę. Zatem uważam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PosełMarekSuski">Z informacji, które uzyskałem, mecenas Karol Rutkowski, który reprezentuje Agorę SA, spóźni się na posiedzenie Komisji, ponieważ jest teraz w Biurze Przepustek. Do przybycia pana mecenasa ogłaszam przerwę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PosełWiesławWoda">Przepraszam, panie przewodniczący, ale nasz czas jest też reglamentowany. Mam wystąpienie w sali sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełMarekSuski">Komisję otworzyłem, ale nie możemy prowadzić posiedzenia bez stron. Myślę, że poczekamy i gdy mecenas przyjdzie, wyrazimy swoją dezaprobatę spóźnienia na posiedzenie Komisji, ponieważ gdy się kogoś skarży, to przychodzi się na czas. Poczekajmy jeszcze chwilę. Jeżeli mecenas nie przyjdzie, zaczniemy posiedzenie bez jego udziału, chyba że będzie inna decyzja Komisji. Nie jesteśmy zobowiązani odraczać posiedzenia ze względu na nieprzybycie stron.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PosełMarekSuski">Witamy pana mecenasa i informujemy, że ma pan 5-minutowe spóźnienie. Przed przystąpieniem do realizacji pkt I porządku dziennego zapytam, czy jest intencją zainteresowanych osób, aby zgłosić wniosek o zamknięcie posiedzenia Komisji wraz z propozycją określenia osób, których udział w posiedzeniu jest niezbędny, tzn. członkowie Komisji, ewentualnie zainteresowani posłowie spoza jej składu, oskarżyciel prywatny i jego pełnomocnicy oraz pracownicy Kancelarii Sejmu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosełWojciechWierzejski">Z naszej strony nie ma takiego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Z mojej strony również nie ma takiego wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełMarekSuski">A więc posiedzenie Komisji będzie posiedzeniem otwartym. Przechodzimy zatem do realizacji pkt I, czyli do rozpatrzenia wniosku oskarżycielki samoistnej subsydiarnej – Agora SA z dnia 20 stycznia 2006 r. reprezentowanej przez adwokata Karola Rutkowskiego o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Wojciecha Wierzejskiego.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PosełMarekSuski">Marszałek Sejmu w dniu 16 marca br. skierował powyższy wniosek z prośbą o jego rozpatrzenie. Przedmiotowy wniosek otrzymaliście państwo przed posiedzeniem Komisji wraz z opinią prawną Biura Analiz Sejmowych i notatką Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu. Otrzymaliście państwo również w dniu dzisiejszym wyjaśnienia pisemne posła Wojciecha Wierzejskiego. Poseł Wojciech Wierzejski, zgodnie z art. 136 Regulaminu Sejmu RP, ustanowił swojego obrońcę spośród posłów. Jest nim obecny z nami pan poseł Rafał Wiechecki.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PosełMarekSuski">O zabranie głosu w celu przedstawienia wniosku proszę pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej, mecenasa Karola Rutkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">W imieniu oskarżycielki subsydiarnej – Agora SA z siedzibą w Warszawie, wnoszę o wyrażenie zgody na pociągnięcie posła na Sejm V kadencji Wojciecha Wierzejskiego do odpowiedzialności karnej za przestępstwo z art. 255 par. 1 k.k. w związku z art. 44 ust. 1 ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe oraz w związku z art. 23 ustawy z dnia 6 września 2001 r. O dostępie do informacji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#AdwokatKarolRutkowski">Przestępstwo posła Wojciecha Wierzejskiego zdaniem oskarżycielki subsydiarnej, którą reprezentuję, polega na tym, że w dniu 15 stycznia 2005 r. podczas nadzwyczajnego Kongresu Ligi Polskich Rodzin, odbywającego się w lokalu Naczelnej Organizacji Technicznej przy ulicy Czackiego 3/5 w Warszawie, w obecności około 400 członków i licznej grupy sympatyków Ligi Polskich Rodzin, a także dziennikarzy reprezentujących różne media, w toku publicznego przemówienia nawoływał do popełnienia występku polegającego na utrudnianiu lub tłumieniu krytyki prasowej oraz wzywaniu do nieudostępniania informacji publicznej przez podmioty, na których ciąży obowiązek jej udostępniania poprzez wyrażenia apelu, w którym powiedział: „(...) Otóż, od dzisiaj w imieniu władz Ligi Polskich Rodzin ogłaszam bojkot »Gazety Wyborczej«. (...) jako Kongres podejmiemy apel do wszystkich władz samorządowych, w których rządzi Liga Polskich Rodzin, do zarządów województw, zwłaszcza województwa mazowieckiego, małopolskiego, dolnośląskiego, do zarządów powiatów, do zarządów miast, do przewodniczących rad miejskich, rad powiatowych, do wszystkich władz samorządowych i dyrektorów, i kierownictw jednostek podległych samorządom o zlikwidowanie prenumeraty urzędowej »Gazety Wyborczej«, nieczytanie, nieprenumerowanie, niekupowanie w imieniu samorządu i w imieniu jednostek podległych, niekupowanie ogłoszeń, niezamawianie przetargów, niedawanie ani grosza na tę Gazetę. Dzisiaj też wystosowujemy apel do działaczy i sympatyków Ligi Polskich Rodzin o niekupowanie, nieczytanie, niepromowanie, niecytowanie »Gazety Wyborczej« oraz apel do kolporterów, sprzedawców i wszystkich, którzy rozprowadzają, najlepiej o niesprzedawanie, a jeśli nie ma takiej możliwości, o nieeksponowanie i niepromowanie, niereklamowanie”.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#AdwokatKarolRutkowski">Ten czyn, zdaniem oskarżycielki subsydiarnej – Agora SA, którą reprezentuję, stanowi właśnie występek z art. 255 par. 1 k.k. w związku z art. 44 ust. 1 ustawy Prawo prasowe i art. 23 ustawy o dostępie do informacji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#AdwokatKarolRutkowski">Oczywiście nie jest przedmiotem rozstrzygnięć Komisji, czy pan poseł Wojciech Wierzejski popełnił takie przestępstwo, czy nie. Rzecz w tym, że pan poseł Wojciech Wierzejski stanął pod zarzutem popełnienia takiego przestępstwa; w odniesieniu aktu oskarżenia do sądu tyle oznacza. Natomiast o ile dobrze rozumiem, to przedmiotem państwa zainteresowania jest to, czy pan poseł Wojciech Wierzejski w toku prac Sejmu V kadencji powinien stanąć przed sądem pod takim zarzutem. Dlatego bardzo króciutko chcę tylko podkreślić, żebyście państwo mieli pełen ogląd sytuacji, że Agora wniosła zawiadomienie o przestępstwie do właściwej prokuratury. Prokuratura rejonowa odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie, uznając, że czyn pana Wojciecha Wierzejskiego, ówcześnie jeszcze nie posła, nie wyczerpuje znamion tego przestępstwa, o którym było zawiadomienie. Prokuratura okręgowa podtrzymała decyzję Prokuratury rejonowej w mocy. Agora SA złożyła zażalenie na to postanowienie do sądu. Właśnie Sąd rejonowy, który w takich sytuacjach rozstrzyga o tym, czy postępowanie powinno być prowadzone, czy nie, zwrócił sprawę do prokuratury celem przeprowadzenia stosownego postępowania i zajęcia stanowiska. Oczywiście, nie określając jakie ma być to stanowisko. Prokuratura rejonowa ponownie odmówiła wszczęcia, a Prokuratura okręgowa podtrzymała tę decyzję w mocy. W takiej oto sytuacji otwiera się droga do wniesienia subsydiarnego aktu oskarżenia. To nie jest prywatny akt oskarżenia. To jest akt oskarżenia wnoszony przez Agorę SA niejako zamiast prokuratury, która wyraziła swoje desinteressement.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#AdwokatKarolRutkowski">Zdaniem oskarżycielki subsydiarnej czyn pana posła Wojciecha Wierzejskiego, chociaż ma ścisły związek z prowadzoną przez pana Wojciecha Wierzejskiego działalnością polityczną, powinien być jednak przedmiotem zainteresowania ze strony organów ścigania i ze strony organów wymiaru sprawiedliwości ze względu na kierunek, w którym krytyka pana Wojciecha Wierzejskiego, ówcześnie jeszcze nie posła, a obecnie pana posła Wojciecha Wierzejskiego, zmierzała. Gdyby to była krytyka przeciwnej opcji politycznej, czy opcji politycznej, która zdaniem pana Wojciecha Wierzejskiego stoi za „Gazetą Wyborczą”, to oczywiście takie jest święte prawo każdego polityka. Natomiast, jeżeli swoim działaniem pan poseł Wojciech Wierzejski de facto – co wynika z zarzutu tego aktu oskarżenia – zdaniem oskarżycielki subsydiarnej tłumi, czy też ogranicza krytykę prasową, to pomimo tego, że podłożem tego typu akcji niewątpliwie są czynniki natury politycznej, to w żadnym bądź razie nie można dopuścić do tego, żeby względy jakiejkolwiek natury powodowały takie właśnie wezwania. Można wzywać do nieczytania, do niekupowania, ale nie można wzywać organów, które są ustawowo powiązane, do udzielania informacji, które są obowiązane do współpracy z prasą w niewątpliwie godnym pochwały celu ogólnospołecznym, do takich właśnie działań.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#AdwokatKarolRutkowski">Bojkot może mieć różne formy. Nie może mieć formy nakazu organizacyjnego, polegającego na tym, by członków organizacji w pewnym sensie moralnie przymuszać do nieczynienia tego, co ustawowo czynić powinni. W zasadzie do tego chciałbym ograniczyć swoje wystąpienie. Myślę, że podejmiecie państwo najwłaściwszą decyzję w kwestii, która jest przedmiotem posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosełMarekSuski">Przepraszam pana mecenasa, ale znamy regulamin i wiemy, czym Komisja się zajmuje.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PosełMarekSuski">Teraz jest kolej na zabranie głosu przez pana Wojciecha Wierzejskiego, bądź osobę przez niego uprawnioną. Później będziemy mogli przejść do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełWojciechWierzejski">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to najpierw powiem dwa zdania, a później głos zabierze, gwoli uzupełnienia, obrońca, poseł Rafał Wiechecki.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PosełWojciechWierzejski">Wówczas gdy to wypowiadałem nie byłem posłem na Sejm, a posłem do Parlamentu Europejskiego. Chronił mnie immunitet europejski, ale tej sprawy nie podnoszę, bo nie będę angażował czynników międzynarodowych w celu mojej ochrony przed ewentualną odpowiedzialnością karną. Natomiast znamienne w całej sprawie jest to, że absolutnie nie poczuwam się do winy, jakobym zakazywał podległym mi działaczom do udzielania informacji, która jest wymagana prawnie wobec nich, jako pracowników samorządowych. Wezwałem jedynie do bojkotu, czyli w sytuacji, w której istnieje możliwość wypowiadania się – bądź nie, udzielania wywiadów – bądź nie, do jednego z mediów, które ja uznaję za medium nierzetelne, zaapelowałem, aby skorzystali z możliwości zbojkotowania. Takie rozumowanie zostało podzielone przez prokuraturę, która czterokrotnie odmawiała wszczęcia postępowania w tej sprawie, aż trafiło to do sądu i tutaj na Komisję.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#PosełWojciechWierzejski">To tyle z mojej strony wyjaśnień. Uznaję generalnie akt Agory SA za nękanie polityczne niczym nieuzasadnione ani prawnie, ani merytorycznie.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#PosełWojciechWierzejski">Proszę o zabranie głosu mojego obrońcę, pana posła Rafała Wiecheckiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosełRafałWiechecki">Sprawa wydaje się dosyć prosta. Stwierdziła to również prokuratura. Jak mówił pan mecenas, prokuratura rejonowa i prokuratura okręgowa odmówiły wszczęcia postępowania. Sąd celem zaspokojenia pewnych sugestii Agory SA zwrócił się z powrotem do prokuratury, wskazując, by przeprowadzono jednak pewne czynności dowodowe. Prokuratura przeprowadzając te czynności, znowu stwierdziła, że nie dopatrzyła się żadnych znamion przestępstwa i odmówiła wszczęcia sprawy. Potwierdziła to prokuratura okręgowa. Ale oskarżyciel subsydiarny może uznać, iż jego prawa zostały naruszone i drąży dalej temat, domagając się uchylenia immunitetu, a później skazania.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PosełRafałWiechecki">Naszym zdaniem jest to oczywisty akt nękania politycznego osoby, która – można się zgadzać lub nie z panem posłem Wojciechem Wierzejskim – ma prawo, jak każdy człowiek w Polsce, wyrażać opinie na różne tematy, w tym tematy polityczne. Nie ukrywajmy, że wspomniana Gazeta jest zaangażowania politycznie. Również poseł ma prawo wskazywać, które poglądy są mu bliższe i które gazety, przedstawiciele prasy, mediów bardziej odpowiadają jego światopoglądowi.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#PosełRafałWiechecki">Pan mecenas podniósł kwestię urzędów. Wszyscy dobrze wiemy, iż urzędy mają ograniczone środki finansowe i muszą zdecydować się, czy będą prenumerowały „Gazetę Wyborczą”, „Rzeczpospolitą”, „Nasz Dziennik”, czy „Życie Warszawy”. Poseł Wojciech Wierzejski wyraził, że jego światopogląd jest inny niż prezentowany w „Gazecie Wyborczej”. Wskazał, by również przedstawiciele poszczególnych instytucji rozważyli, czy ten światopogląd jest im bliższy czy też nie.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#PosełRafałWiechecki">Rozumiemy, że jest coraz mniej czytelników i prenumeraty w urzędach są bardzo ważne, ale każdy ma prawo wskazywać – jak już wcześniej podkreśliłem – który światopogląd jest mu bliższy. Poseł Wojciech Wierzejski wskazał ten światopogląd. Przecież znamy poglądy posła Wojciecha Wierzejskiego. Nie jest przestępstwem mówić, jakie się ma poglądy. Żyjemy w państwie demokratycznym. Każdy ma prawo je wyrażać. Każdy ma prawo wskazywać, do którego medium jest mu bliżej. Każdy ma prawo wybierać, czy chce uczestniczyć w tym programie, czy w innym, jeżeli ma taką propozycję. Każdy ma prawo odmówić występowania w programie. Każdy ma prawo odmówić udzielania informacji przed kamerą, czy udzielania wywiadu, jeżeli uznaje, że dane źródło było często nieobiektywne, a wręcz stronnicze i wyraził taki pogląd. To jest nic nadzwyczajnego. Zresztą Komisja zdaje sobie z tego sprawę – przecież wszyscy jesteśmy politykami – że każdy z nas ma prawo do wyrażania poglądów politycznych, nawet bardzo ostrych, ale to odbywa się w ramach zasad demokratycznego państwa prawa.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#PosełRafałWiechecki">To wszystko, co miałbym na ten temat do powiedzenia. Myślę, że sprawa wydaje się oczywista.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosełMarekSuski">Zanim otworzę dyskusję, zwrócę się jeszcze do pana mecenasa. W swoim wystąpieniu powiedział pan, że nie jest to oskarżenie prywatne, ani też nie jest to oskarżenie publiczne. Czy mógłby pan przybliżyć status tego oskarżenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Oskarżenie prywatne występuje wtedy, gdy przepisy prawa, czyli przepisy k.p.k., k.k. uznają, że przestępstwo jest ścigane z oskarżenia prywatnego. Mamy do czynienia z sytuacją, w której obywatel, organizacja, osoba prawna nie uzyskuje ochrony od powołanych do tego organów ścigania, które konsekwentnie odmawiają wszczęcia postępowania czy umarzają postępowanie, a obywatel, organizacja, osoba prawna skarży się w formie zażalenia na te postanowienia do instancji wyższej. Ostatecznie sprawa trafia do sądu. Jeśli sąd uzna, iż jest coś na rzeczy, że jednak organy ścigania nie zrobiły wszystkiego, co mogły zrobić, żeby dociec prawdy obiektywnej, zwraca tę sprawę organom ścigania z żądaniem zajęcia się sprawą w ściśle określony sposób. Jeżeli te organy nadal trwają w swoim postanowieniu i uważają, że nie należy sprawą się zajmować, czy też uznają, iż postępowanie należy umorzyć, wtedy właśnie wchodzi w rachubę oskarżenie subsydiarne, czyli obywatel, organizacja, osoba prawna w zamian, niejako w zastępstwie organów ścigania, uważając, że jest pokrzywdzonym w sprawie, może wystąpić bezpośrednio do sądu. Taka sytuacja nie ma statusu oskarżenia prywatnego, tylko jest to oskarżenie subsydiarne. Jest to specyficzna, zupełnie odrębna forma, aczkolwiek należy sobie powiedzieć wyraźnie i jasno, że to organy inne niż powołane do ścigania przestępstw, bądź też osoby pokrzywdzone – osoby fizyczne, prawne – stoją za takim oskarżeniem. Nie jest to więc oskarżenie ze strony publicznych organów ścigania, tylko jest to oskarżenie prywatnego podmiotu Agora SA, które nie ma formy prywatnego aktu oskarżenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosełMarekSuski">Czy jest to powództwo cywilne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Nie. Jest to subsydiarny akt oskarżenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PosełMarekSuski">Poprosimy jeszcze o wypowiedź pana Janusza Mordwiłko, naszego eksperta. Po wysłuchaniu – myślę – że będzie łatwiejsza dyskusja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Zagadnienie, z którym mamy do czynienia, w ramach mojego dosyć długiego kontaktu z immunitetem, od pierwszej kadencji, jest precedensowe. Nie mieliśmy przypadku wniosku o uchylenie immunitetu – mówię skrótowo, zamiast: pociągnięcie do odpowiedzialności karnej – przez subsydiarnego oskarżyciela posiłkowego. Ta instytucja jest w Kodeksie postępowania karnego od 1997 r. i chyba często – jak rozmawiałem z procesualistką karną – nie jest praktykowana. Ustanowiono to dla ochrony pewnych istotnych interesów publicznych, w których osoby prywatne – w przekonaniu, że zasługują na ochronę – mogą z niej skorzystać.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Wniosek, który złożył oskarżyciel subsydiarny posiłkowy był badany przez Biuro Legislacyjne i przeze mnie, z ramienia Biura Analiz Sejmowych. W moim przekonaniu spełnia on wymogi stawiane przez ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Jak stwierdzam w dwóch opiniach – bo dwukrotnie zajmowałem się tą kwestią – może być przedmiotem postępowania Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich oraz Sejmu. Występowały pewne drobne uchybienia, choć nie mają one – moim zdaniem – znaczenia. Pan mecenas nietrafnie wskazywał we wniosku, jako podstawę prawną, też art. 6a ustawy o wykonywaniu mandatu. Tu podstawą jest nie art. 105 ust. 1 zdanie drugie Konstytucji i wobec tego art. 6a ustawy o wykonywaniu mandatu, ale typowy immunitet formalny, czyli ochrona w zakresie immunitetu formalnego, a więc art. 105 ust. 2 konstytucji i art. 7 ustawy. Mogłoby to stanowić pewną przeszkodę nawet proceduralną, ale ponieważ wniosek jest kierowany za pośrednictwem Prokuratora Generalnego, to Prokurator Generalny w swoim wniosku sanował niejako to uchybienie, i uznaję, że ten element z tego punktu widzenia został naprawiony i nie ma przeszkody w rozpatrywaniu wniosku.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Nie mam co wciągać Komisji w dosyć szczególny, bardziej teoretyczny problem, aczkolwiek może mający wymiar praktyczny, ale to skonkluduję za chwilę. Mianowicie, jest pewne pęknięcie pomiędzy ustawą Kodeks postępowania karnego a ustawą o wykonywaniu mandatu. Trzeba sobie bowiem powiedzieć szczerze, że kiedyś, kiedy nowelizowano ustawę o wykonywaniu mandatu, nie dojrzeliśmy jakiejś wyjątkowej konstrukcji art. 55. Ustawa o wykonywaniu mandatu przewiduje dwie drogi, w których wniosek trafia na forum komisji regulaminowej, mianowicie, z wniosku z oskarżenia prywatnego lub za pośrednictwem Prokuratora Generalnego. Nie ma więc przewidzianej konstrukcji, w której oskarżyciel subsydiarny mógłby bezpośrednio złożyć wniosek. Wobec tego w sytuacji, kiedy to jednak jest związane z aspektem oskarżenia publicznego, bo wypowiadał się tu prokurator, skorzystał z drogi, którą przewiduje ustawa o wykonywaniu mandatu, za pośrednictwem Prokuratora Generalnego. Moim zdaniem, postąpił prawidłowo. Nie miał swojej drogi, jak gdyby wyjątkowej dla art. 55 i nie mógł wnieść tego z oskarżenia prywatnego, bo w rozumieniu Kodeksu postępowania karnego i ustawy o wykonywaniu mandatu nie jest oskarżycielem prywatnym. Prokurator Generalny na pewno stawał przed tą trudną sytuacją. Prokuratura jest organem scentralizowanym i dewolutywnym, tzn. prokuratorzy podlegają Prokuratorowi Generalnemu również w zakresie działalności merytorycznej. Prokurator Generalny miał dwukrotne rozstrzygnięcia prokuratorów, którzy stwierdzali, że czyn nie spełnia cech przestępstwa. Wobec tego prokurator miał zapewne dylemat, czy też ma prawo do badania merytorycznego i może zatrzymywać taki wniosek. Uznał w interpretacji ustawy k.p.k. i ustawy o wykonywaniu mandatu, że tam, gdzie prokurator za jego pośrednictwem kieruje wniosek, to on też (my się już dawno o tym wypowiadaliśmy) ma prawo merytorycznej oceny.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Natomiast w tym przypadku Prokurator Generalny zapewne uznał, że przede wszystkim występuje w roli „listonosza”. Ale z kolei tę rolę przyjął, dlatego że dokonał – moim zdaniem – prawidłowej interpretacji przepisów prawnych, bo zderzyły mu się różne wartości w tym przypadku, a więc jego rola w Prokuraturze Generalnej i to, że prokuratorzy odmawiali wszczęcia tego postępowania. Z drugiej strony jednak jest przepis art. 77 ust. 2 konstytucji, który powiada, że ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw. Wobec tego Prokurator Generalny dał priorytet tej wartości. Ze zrozumieniem przyjmuję decyzję Prokuratora Generalnego.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Wobec tego w tej sytuacji, kiedy Prokurator Generalny występuje tu jako pośrednik, ale skierował wniosek, to łącznie te wszystkie elementy, które występują w tym wniosku oskarżyciela posiłkowego subsydiarnego wskazują, że te wymogi ustawy o wykonywaniu mandatu są spełnione i ten wniosek – moim zdaniem – może być przedmiotem obrad Komisji.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">To tyle, co miałbym do powiedzenia. Odpowiem na pytania, gdyby była taka konieczność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PosełMarekSuski">Powstała tu pewna różnica zdań. Pan mecenas powiedział, że skoro zostało to przesłane, to prokurator uznał, iż jest coś na rzeczy. Pan dr Janusz Mordwiłko powiedział natomiast, że prokurator nie miał wyjścia i działał jak „listonosz”, i wychodząc z tej zasady, po prosu musiał to dostarczyć. Nie wnikał, czy jest to zasadne, czy też nie, ponieważ prokuratura już dwa razy wypowiadała się nie widząc znamion przestępstwa. Wobec tego, jak rozumiem, mimo że nie jest to powództwo cywilne, należy to bardziej traktować jak powództwo cywilne, a nie jak oskarżenie publiczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Nie, panie pośle. Jest to wniosek Prokuratora Generalnego i czy on to podziela, czy nie, to poprzez skierowanie dał wyraz, iż kieruje ten wniosek pod obrady Komisji i Sejmu. Od tego oderwać się też nie mogę. Przecież on nie jest zupełnie bezwolny. Prokurator Generalny ewentualnie mógł się narazić na zarzut naruszenia art. 77 i nie kierować wniosku. Jeżeli skierował, to przyjmijmy, że on w jakimś zakresie – nie wiem jak to nazwać, w pewnym stopniu żyruje ten wniosek. Inaczej tego nie umiem określić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełRafałWiechecki">Wszystkie nasze uwagi przedstawiliśmy na piśmie. Wcześniej uzgadniałem to z panem przewodniczącym. Mam nadzieję, że każdy z posłów je otrzymał i mógł się z nimi szczegółowo zapoznać.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PosełRafałWiechecki">Nie będziemy wchodzili w kwestie prawne, czy jest to oskarżenie prywatne, publiczne, subsydiarne itd. Faktem jest, że wnioskodawca skorzystał ze szczególnej formy, która praktycznie w Polsce jest nieużywana. Wprowadzona została w 1997 r. Organy publiczne czterokrotnie wypowiedziały się, że nawet ze względów formalnych (nie mówiąc już o kwestiach merytorycznych) odmawiają wszczęcia tej sprawy. Stwierdziły, że nie ma żadnej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PosełRafałWiechecki">Prokurator Generalny był zmuszony niejako przekazać wniosek do Komisji. Nie wypowiadał się w tej sprawie. Prawo nakazywało mu przekazać wniosek do Komisji. Naszym zdaniem nie mógł tego odmówić.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PosełRafałWiechecki">Jak podkreślił przedstawiciel Biura Analiz Sejmowych, ponieważ były wątpliwości natury formalnej, było nawet rozważane, czy taki wniosek może być przedmiotem obrad Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Wiem, że jest to pęknięcie, ale ono nie może stanowić bariery dla konstrukcji, która jest dobra czy zła – tego nie oceniam – z art. 55 k.p.k., bo też ten oskarżyciel subsydiarny posiłkowy jest w Kodeksie postępowania karnego. Jeszcze raz powiadam, nie oceniam w ogóle tej instytucji. Nie może być on postawiony w gorszej sytuacji niż oskarżyciel prywatny, bo on niby chroni jeszcze ważniejsze wartości, wobec tego miałby ewentualnie zamkniętą drogę do sądu. Jego też nie można postawić w gorszej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">W przyszłości trzeba będzie dopisać w ustawie, że może kierować sprawę bezpośrednio, czyli bez Prokuratora Generalnego, ponieważ to jest akurat niedobre.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełMarekSuski">No, właśnie. Wtedy może być to rozumiane, że skoro prokurator przesłał – a wiemy, iż nie miał innej możliwości – to żyruje, a więc w jakimś sensie popiera wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosełWacławMartyniuk">Mam do pana mecenasa pytanie, bardziej natury filozoficznej niż prawnej, jako że prawnikiem nie jestem, a pojęcie: oskarżycielka subsydiarna brzmi w moich uszach przewspaniale.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PosełWacławMartyniuk">Rozumiem, że pan, reprezentując Agorę SA, utożsamia się z tym wnioskiem, z tym co tam jest zapisane, z uzasadnieniem itd. W związku z tym mam pytanie do pana, a w dorozumieniu do Agory SA. Muszę zauważyć, że jest to szalenie ciekawy wniosek, jego treść, etc.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#PosełWacławMartyniuk">Jak pan rozumie takie trzy pojęcia: wolność słowa, wolność wypowiedzi i swobodę wyrażania opinii, w kontekście tego wniosku? Niech pan będzie uprzejmy przybliżyć mi znaczenie tych słów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Wszystkie te trzy pojęcia rozumiem w ten sposób, że jak w każdym innym przypadku te wartości mogą być realizowane, nie naruszając przepisów bezwzględnie obowiązującego prawa, szczególnie przepisów karnych. Może skoncentrujmy się na tym przypadku, żeby nie mówić abstrakcyjnie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AdwokatKarolRutkowski">Dopóki pan poseł Wojciech Wierzejski krytykuje treści publikowane w „Gazecie Wyborczej”, dopóki pan poseł Wojciech Wierzejski krytykuje opcje polityczną, która jego zdaniem stoi za „Gazetą Wyborczą”, czy też rzeczywiście stoi za „Gazetą Wyborczą” – nie to jest przedmiotem moich dywagacji – to wszystko jest w najlepszym porządku. Ba, nawet jeśli pan poseł Wojciech Wierzejski przekonuje wszystkich, ogół społeczeństwa do tego, że „Gazety Wyborczej” nie należy kupować, nie należy prenumerować, to wszystko nadal jest w porządku. Moim skromnym zdaniem te wartości, o których pan przewodniczący był uprzejmy wspomnieć, zasługują na ochronę, dopóki osoba, która właśnie podejmuje taką akcję, nie narusza przepisów Kodeksu karnego, w tym konkretnym przypadku art. 255 k.k. Wszystko sprowadza się do tego, że wezwanie zostało skierowane również do osób, do instytucji, do organizacji, które mają prawny, ustawowy obowiązek zachować się inaczej niż pan poseł Wojciech Wierzejski apeluje. Te organizacje, te instytucje na przykład organy władzy państwowej, czy organy władzy samorządowej są zgodnie z prawem prasowym obowiązane udzielać informacji, są obowiązane współpracować z wolną, niezawisłą prasą, właśnie w budowaniu pewnego obrazu społeczeństwa. Oczywiście każda gazeta, każde czasopismo może to robić na swój sposób. Nie problemem jest linia polityczna tej gazety, czy tego czasopisma, tylko problemem jest wezwanie, nawet nie samo wezwanie do bojkotu, tylko wezwanie do bojkotu tych właśnie organów, tych podmiotów, które są prawnie obowiązane zachowywać się inaczej, przy wykorzystaniu wpływu potężnej skądinąd partii politycznej, w której pan poseł Wojciech Wierzejski jest prominentnym funkcjonariuszem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosełWacławMartyniuk">Miałbym drobne, uzupełniające pytanie. Otóż, jeżeli dobrze pana mecenasa zrozumiałem – proszę w takich kategoriach to przyjmować – dopuszczalne jest to, że każdy z nas tutaj siedzących – z góry mówię, że moja opcja jest diametralnie różna od posła Wojciecha Wierzejskiego, ale jesteśmy tymi samymi posłami, mamy te same prawa i obowiązki – a więc i ja, Wacław Martyniuk, mogę apelować, żeby nie czytać „Gazety Wyborczej”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Jak najbardziej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PosełWacławMartyniuk">Mogę apelować do swoich przedstawicieli, do swoich przyjaciół, do ogółu społeczeństwa, że nie wolno tego czynić, bowiem treści są takie i takie itd. I to wszystko gra. Natomiast nie jest – według pana interpretacji tegoż artykułu, który był pan uprzejmy przytoczyć – możliwe, że będę apelował do tych samych osób, podkreślam: tych samych osób, które zasiadają na przykład w sejmikach itd. Tego już mi nie wolno, mimo że oni i tak ten pierwszy apel słyszą. Mógłbym tego nie powiedzieć, że kierują to do nich, ale oni i tak to słyszą, bo oni są członkami, sympatykami. Oni to słyszą, nawet gdy nie są sympatykami. I tego już nie wolno. Tutaj lekko mi to źle w moim uchu – jak powiedziałem – nieprawniczym zabrzmiało.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PosełWacławMartyniuk">Druga rzecz; mówił pan o dostępie do informacji. Otóż dostęp do informacji to nie jest tylko „Gazeta Wyborcza”. To jest pełne spektrum prasy, Internetu, satelit wszelakiego rodzaju. W ogóle wszystko co się nazywa: media. Niech pan będzie uprzejmy powiedzieć, dlaczego pan mówi o jednej tylko gazecie, a nie mówi pan o mediach, o całości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Mówię o wszystkich mediach...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosełMarekSuski">Zgłaszał się jeszcze pan poseł Edward Ośko oraz pan poseł Jerzy Budnik. Nie wiem, czy przyjmiemy metodę, że po zadaniu pytania, wysłuchamy od razu odpowiedzi, czy zbierzemy kilka pytań i wówczas poprosimy o odpowiedź. Słyszę, że wolą państwo, by odpowiedź była zbiorcza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PosełEdwardOśko">Może zanim zadam pytanie panu mecenasowi, to chciałbym zwrócić się do naszego eksperta, pana dra Janusza Mordwiłko.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#PosełEdwardOśko">Czy możemy przyjąć, oczywiście, biorąc pod uwagę niezbyt doskonałe przepisy, zwłaszcza ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, że decyzja merytoryczna w tej sprawie, to jest decyzja Prokuratury Okręgowej w Warszawie, a już dalsze zachowanie Prokuratora Generalnego – jak pan przewodniczący powiedział w przenośni – jest takie jak listonosza, czyli wykonanie czynności formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Panie pośle, tak jak powiedziałem, w ustawie są dwie drogi. Z oskarżenia publicznego odbywa się to za pośrednictwem Prokuratora Generalnego. My to rozumiemy, że scentralizowanie i dewolutywność prokuratury czyni, że Prokurator Generalny jest nie tylko w przypadku kierowania wniosku przez prokuratora owym przekaźnikiem, listonoszem, tylko również merytorycznie ustosunkowuje się do tego wniosku. Jeżeli go kieruje, to znaczy, że go podziela. Jeżeli by go nie podzielał, to może zwrócić go prokuratorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PosełMarekSuski">Nie ma automatyzmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Tak, nie ma automatyzmu. To jest konstrukcja prokuratury.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Natomiast w przypadku tej nietypowej, jakiejś wyjątkowej konstrukcji, dosyć oryginalnej, takiej, która została wpisana być może w ramach rozwoju szeroko rozumianej demokracji instytucji – koresponduje z pewnymi przepisami konstytucji, które przytoczyłem – to wydaje mi się, że to przede wszystkim bardziej decyzja tych prokuratorów jest tu istotna, a Prokurator Generalny jest bardziej przekazującym. Aczkolwiek co miał uczynić? Inaczej narażałby się na zarzut naruszenia innych wartości konstytucyjnych i to tej istotnej wartości.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Wydaje mi się, że on przekazuje, żyruje w pewnym stopniu. Podejrzewam, że też dzisiejsza jego absencja jest wyrazem tego, iż nie chce stawać w tej dosyć trudnej dla siebie samego sytuacji, której może nie podziela w pewnym zakresie merytorycznie, a z drugiej strony nie miał wyjścia i kierował ten wniosek.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PrzedstawicielBiuraAnalizSejmowychJanuszMordwiłko">Odpowiadając – stawiając kropkę nad „i” – bardziej wydaje mi się, że w takim przypadku są to rozstrzygnięcia tych prokuratorów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PosełEdwardOśko">Również mi się tak wydaje, ponieważ Prokurator Generalny, gdyby bardziej nie podzielał poglądu prokuratorów, to mógłby przecież nakazać wszcząć dochodzenie. Zwróćmy uwagę, że była to odmowa wszczęcia, a przy odmowie wszczęcia, przy dewolutywności zawsze organ nadrzędny może polecić wszczęcie postępowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosełMarekSuski">Czyli, krótko mówiąc, prokurator umył ręce i zrzucił to na komisję sejmową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PosełEdwardOśko">Zwracam się jeszcze do pana mecenasa. Chciałbym sprecyzować pytanie pana przewodniczącego. Pan użył odpowiedzi i ja tak zrozumiałem, że jak gdyby organy samorządowe czy inne jakieś organy miały ustawowy obowiązek kupowania „Gazety Wyborczej”. Tak pan się wyraził. Tak przynajmniej zrozumiałem. Mówił pan, że pan poseł Wojciech Wierzejski nawoływał do bojkotu i zakazania ustawowego obowiązku kupowania „Gazety Wyborczej”. Tak to zrozumiałem.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PosełEdwardOśko">Drugie moje pytanie jest następujące. Nie mamy tego w materiałach. Natomiast jest rzeczą charakterystyczną, że sąd jak gdyby podejmując decyzję do przekazania sprawy do prokuratury, jednak nie nakazał wszczęcia postępowania lecz nadal było to w formie sprawdzającej.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PosełEdwardOśko">Czy pan mecenas mógłby przybliżyć, czy były jakieś zalecenia, czy wskazówki sądu w tej sprawie i dlaczego podjął taką decyzję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PosełJerzyBudnik">Nie mam żadnych wątpliwości, że apel pana posła Wojciecha Wierzejskiego był głupi. Tak samo określiłbym apel innego posła, żeby bojkotować Radio Maria, z tych samych powodów. Z drugiej strony uważam reakcję „Gazety Wyborczej” za przesadną.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PosełJerzyBudnik">Panie mecenasie, jakie znaczenie ma apel posła, którego ugrupowanie ma 2 proc. poparcia? No, teraz wzrosło, ale to było jeszcze 2005 r. Kto sobie wziął do serca ten apel? Kto się nim przejął? Kto następnego dnia odmówił prenumeraty „Gazety Wyborczej”? Rozumiem, w tym jest zawarta głębsza rzecz. Nie wolno nawoływać do tego, żeby nie udzielać informacji „Gazecie Wyborczej”, czy jakimkolwiek mediom. Tego, oczywiście, robić nie wolno i dlatego określiłem ten apel jako głupi. Natomiast efekt tego był pewnie żaden. Przesadnie się zachowaliście. To, oczywiście, wpłynie na to, jaką decyzję podejmę w głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PosełJerzyBudnik">Biorę pod uwagę po prostu efekt. Jeżeli miałbym zakończyć swoje wystąpienie pytaniem, to zwracam się do pana mecenasa. Jak pan mecenas mógłby ocenić efekt tego apelu dzisiaj, w perspektywie ponad roku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PosełMateuszPiskorski">Podzielam uwagi sceptyków co do wniosku Agory SA. Sytuację możemy w pewnym momencie doprowadzić ad absurdum. Otóż pojawiały się wielokrotnie publiczne apele, chociażby o niekupowanie, nieczytanie, również o niekolportowanie pism pornograficznych; o niekupowanie, nieczytanie wydawnictw antysemickich. Nikt wówczas w tym przypadku nie występował w takim kontekście, w jakim dziś występuje Agora SA. Posiadanie poglądów przez pana posła Wojciecha Wierzejskiego na temat zawartości „Gazety Wyborczej” jest jego dobrym prawem. Każdy z nas, parlamentarzystów, czy obywateli Rzeczypospolitej może w jakiś sposób apelować. Przecież to nie ma bezpośrednich skutków prawnych.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#PosełMateuszPiskorski">Tak naprawdę, panie mecenasie, uważam, że ten apel również nie nosił znamion czynu zabronionego, jeśli był wystosowany do samorządowców, ponieważ to był tylko apel. A więc to nie było wywieranie nacisku na przedstawicieli administracji samorządowej, żeby zaprzestawali prenumeraty „Gazety Wyborczej”, żeby bojkotowali w jakikolwiek sposób tę gazetę. Natomiast suwerenną decyzją samorządowców jest to, gdzie oni zamieszczają ewentualne ogłoszenia. Ich suwerenną decyzją jest to również, jakie tytuły prasowe oni publikują.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#PosełMateuszPiskorski">A zatem podsumowując, uważam reakcję Agory SA za dalece przesadną, za reakcję, która w zasadzie wbrew pozorom przyczynić się może do ograniczenia wolności debaty publicznej w Polsce. Byłoby niebezpiecznym precedensem wszczynanie postępowania wobec kogokolwiek, kto apeluje o to, aby nie czytać jakiegoś tytułu prasowego, ponieważ jest to jego świętym prawem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PosełMarekSuski">Jeśli nie ma więcej pytań, to pozwolę sobie udzielić głosu. Otóż postawiłem sobie pytanie, jakie tutaj zadawali posłowie: czy ten apel miał jakikolwiek wpływ na zachowanie organów, do których był skierowany? Czy można wykazać, że ten apel miał jakikolwiek skutek w liczbie sprzedaży „Gazety Wyborczej”, czy finansowych strat dla Gazety? W tym apelu znajduje się apel do władz, wszystkich władz samorządowych, w których LPR ma przedstawicieli i w szczególności do władz Sejmiku Mazowieckiego.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PosełMarekSuski">Otóż zadzwoniłem do marszałka Sejmiku Mazowieckiego, jednego z członków zarządu, wicemarszałka i zapytałem go, czy znany jest sejmikowi ten apel. Odpowiedział, że nie. Zapytałem również, czy apel ten był rozpatrywany na posiedzeniu zarządu? Również odpowiedział, że nie. Pytałem go, czy w tym okresie została ograniczona liczba sprzedaży „Gazety Wyborczej”? Powiedział, że tak, została ograniczona. Zapytałem dlaczego. Usłyszałem, że zrezygnował z tej gazety, bo uznał, że pisze ona cokolwiek nieprawdę i złośliwie, ale to była jego decyzja, a tego apelu nie znał. Zapytałem więc, że jeżeli zwróci się do niego Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich, to czy opisze tę naszą rozmowę, jeśli będzie taka potrzeba czy wola Komisji? Powiedział, że tak. Jeśli wpłynie oficjalnie pismo, to opiszą, że nieznany jest ten apel, że nie miał wpływu i iż rzeczywiście jeden z wicemarszałków zrezygnował z gazety, ale nie był to wicemarszałek z LPR. Tutaj jeszcze dodaję fakt, że telepatycznie oddziałało to na innego wicemarszałka, z innego ugrupowania.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PosełMarekSuski">Nie wydaje mi się, żeby organy jakiejkolwiek władzy samorządowej czy publicznej miały obowiązek kupowania „Gazety Wyborczej”. Nawet rezygnacja z kupowania tej Gazety, czytania, czy też wykupywania ogłoszeń byłoby ograniczeniem wolności i odmową udostępniania informacji publicznej. Tak jak pan wiceprzewodniczący powiedział, są różne gazety w Polsce i organ może zdecydować, że za takim bądź za innym pośrednictwem udostępnia informację publiczną.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PosełMarekSuski">Zatem może pan mecenas zechciałby wykazać, że w jakikolwiek sposób ten apel miał wpływ na uszczerbek finansowy czy sprzedaż „Gazety Wyborczej”, utratę reklam, czy czegokolwiek. Gdyby pan mógł wykazać, że jest jakikolwiek związek przyczynowo-skutkowy z apelem pana posła i ze stratami. Podobno rzeczywiście spadła sprzedaż „Gazety Wyborczej”, ale podejrzewam, że na skutek opisu, w dużym stopniu chyba zgodnego z prawdą, oceny przez pana Wojciecha Wierzejskiego tego, jak ostatnio jest odbierana „Gazeta Wyborcza”, a nie na skutek tego apelu. Gdyby można było wykazać jakiś związek przyczynowy, że ten spadek sprzedaży ma związek z apelem pana Wierzejskiego, to wtedy rzeczywiście można byłoby się zastanowić i pogratulować panu posłowi skuteczności.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#PosełMarekSuski">Druga sprawa; gdyby pan mecenas był łaskaw wytłumaczyć, w jaki sposób ktoś, kto wyraża inne zdanie co do zamieszczanych treści w gazecie, tłumi krytykę prasową? Czy to oznacza także w stosunku do pewnych poglądów, kiedy ma się inne, że to jest tłumienie krytyki? A jeżeli ten, który jest obrażony, pozywa – to czy to nie jest też tłumieniem wolności krytyki?</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#PosełMarekSuski">Widać wyraźnie, że gdyby ten wniosek znalazł uzasadnienie i przychylność, to by oznaczało, iż w Polsce jest asymetria, że pewne poglądy mają wyższość nad innymi poglądami. W obronie demokracji, debaty publicznej i w obronie równości różnych poglądów – bo my jesteśmy wszyscy z różnych partii i mamy różne, bardzo sprzeczne poglądy – wzywamy do bojkotowania różnych gazet. Nie przypominam sobie, żeby wielokrotnie wzywający do bojkotu na przykład „Nie” Urbana, byli pozwani do sądu przez Urbana. Tu „Gazeta Wyborcza” posunęła się nawet dalej niż Urban w swoich działaniach, w stosunku do osób, które nie podzielają poglądów wyrażanych przez Gazetę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Może w pierwszym rzędzie pozwolę sobie odpowiedzieć na pytania przedstawione przez pana przewodniczącego.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#AdwokatKarolRutkowski">Moim zdaniem nie jest tak, że „Gazeta Wyborcza” poszła dalej niż Urban. „Gazeta Wyborcza” poszła w innym, właściwym kierunku. Pozwolę się nie zgodzić ze stanowiskiem pana przewodniczącego, że organy władzy, organy administracji państwowej czy samorządowej mogą udzielać informacji tym mediom, które uznają za słuszne, prezentujące właściwą linię. Właśnie jest dokładnie odwrotnie. Art. 23 ustawy z dnia 6 września 2001 r. O dostępie do informacji publicznej kształtuje tę sytuację w ten sposób, że wspomniane przeze mnie organy powinny udzielać informacji wszystkim mediom bez oglądania się na opcję polityczną, która za nimi stoi, bez oglądania się na linię programową danego czasopisma czy gazety.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#AdwokatKarolRutkowski">Odpowiadając na pytania pana przewodniczącego Wacława Martyniuka chciałem powiedzieć, że występuję w imieniu „Gazety Wyborczej”, bo „Gazeta Wyborcza” mnie wynajęła. Jestem człowiekiem do wynajęcia. Natomiast gdybym miał od siebie powiedzieć, co ja o tym sądzę, to powiedziałbym, że tak samo wystąpiłbym w imieniu innych mediów, bo uważam, iż organy zobowiązane ustawowo do tego, żeby udzielać takiej informacji, powinny udzielać jej wszystkim mediom, które o tę informację do nich się zwracają.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#AdwokatKarolRutkowski">Odpowiadając na drugie pytanie pana przewodniczącego, chciałem powiedzieć, że czynię takie rozgraniczenie i uważam, że inną sytuacją jest wzywanie do bojkotu osób prywatnych, które pełnią jakieś funkcje publiczne. Jeżeli byłoby to wyraźnie podkreślone w apelu pana posła Wojciecha Wierzejskiego, że pan poseł zwraca się do tych osób, jako do działaczy Ligi Polskich Rodzin, albo jako do osób prywatnych, nie odwołując się do ich funkcji publicznych, to moim zdaniem, wszystko byłoby w porządku. Natomiast wziąwszy pod uwagę, że w tej wypowiedzi pana posła Wojciecha Wierzejskiego jest wyraźne odniesienie się do władz samorządowych, nawet ze wskazaniem konkretnych organów, to właśnie czyni tę sytuację taką, że można o tym mówić w kategoriach przestępstwa z art. 255 k.k.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#AdwokatKarolRutkowski">Odpowiadając na kolejne pytanie, czy może być tak, że nawoływanie do niekupowania, do nieprenumerowania, do nieczytania, wypełnia znamiona tego przestępstwa, czy nie, chciałem powiedzieć, że ta wypowiedź pana posła Wojciecha Wierzejskiego została zacytowana in extenso, bez skrótów. Nie o to chodzi, że teraz możemy z tego wypreparować słowa: kupowanie, nieczytanie, nieprenumerowanie. Cała ta wypowiedź, w jej całokształcie jest de facto formą bojkotu. W samym subsydiarnym akcie oskarżenia i w innych dokumentach związanych z postępowaniem w tej sprawie odwołujemy się również do wykładni językowej pojęcia bojkot, cytując słownik języka polskiego. Słowo bojkot jest zdefiniowane bardzo jednoznacznie. Wiadomo, co wchodzi w zakres takiego bojkotu.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#AdwokatKarolRutkowski">Tytułem dopowiedzenia, w odpowiedzi na pytanie pana przewodniczącego, to nie jest tak, że „Gazeta Wyborcza” występuje z powództwem przeciwko panu posłowi Wojciechowi Wierzejskiemu. To nie jest postępowanie cywilne. Jeżeli chodzi o kwestię szkód poniesionych przez Gazetę, czy nakład spadł, czy Gazeta sprzedaje mniej egzemplarzy, czy poniosła jeszcze jakieś inne szkody, to byłoby przedmiotem postępowania cywilnego, w którym „Gazeta Wyborcza” dochodziłaby odszkodowania od pana posła Wojciecha Wierzejskiego. Natomiast w postępowaniu karnym, w tym postępowaniu, które zdaniem „Gazety Wyborczej” powinno się toczyć na podstawie właśnie tego subsydiarnego aktu oskarżenia, te kwestie nie mają znaczenia. To jest przestępstwo formalne i skutek w postaci wystąpienia takiej szkody nie jest tutaj potrzebny. To nie jest przestępstwo znamienne skutkiem. Wystarczy tylko takie zachowanie, i to zachowanie, jeżeli wyczerpuje znamiona przestępstwa, nie musi za sobą pociągać żadnej szkody materialnej, która miałaby być wykazywana przez oskarżyciela, po to, żeby sąd rozstrzygał o tym, czy to przestępstwo zostało popełnione, czy nie. Kodeks karny bardzo wyraźnie w przepisie art. 255 definiuje właśnie zakres i wskazuje znamiona tego przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#AdwokatKarolRutkowski">W odpowiedzi na kolejne pytanie, czy ta reakcja nie jest – mówiąc delikatnie – nadmiarową, to sądzę, że właśnie to również ma związek z kwestią szkody, jaką poniosła „Gazeta Wyborcza”. Ja nawet nie badałem tego, czy „Gazeta Wyborcza” poniosła jakąś szkodę materialną, czy spadł nakład, czy wiążą się z tym jakieś inne ujemne konsekwencje, ponieważ to powinno być przedmiotem zainteresowania niezawisłego sądu, który będzie się tą sprawą zajmował i też nie będzie miało wpływu na rozstrzygnięcie, czy zostało popełnione przestępstwo, czy nie. Rzecz w tym, że taki apel może – nie musi, a może – znaleźć swoich naśladowców. Takie działania, takie apele mogą być ponawiane z różnych stron sceny politycznej. Do póki są to wezwania skierowane do wszystkich podmiotów, z wyjątkiem tych, które są ustawowo zobowiązane do udzielania informacji do określonego zachowania się wobec mediów, wszystko jest w najlepszym porządku, jeżeli ta granica została przekroczona w najgłębszym przekonaniu osób reprezentujących Agorę SA – o czym miałem okazję z tymi osobami rozmawiać – należy traktować to w kategoriach przestępstwa i należy to piętnować.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#AdwokatKarolRutkowski">Powiem jeszcze słowo na temat tego, czy osoby, do których wezwanie zostało skierowane, w ogóle były świadome tego apelu i w jaki sposób zareagowały.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#AdwokatKarolRutkowski">Pan przewodniczący był uprzejmy kontaktować się z marszałkiem Sejmiku Mazowieckiego. W apelu jest wymieniony cały szereg innych organów, mianowicie wszystkie władze samorządowe, w których rządzi Liga Polskich Rodzin, zarządy województw (zwłaszcza województwa mazowieckiego, małopolskiego, dolnośląskiego), zarządy powiatów, miast, przewodniczący rad, jednostki poległe samorządom, czyli spektrum jest dosyć szerokie. Właśnie Kodeks karny przewiduje pojęcie publiczności jakiegoś działania, publiczności czynu, po to, żeby potem nie dzielić włosa na czworo i nie próbować ustalać czy tysiąc osób było świadome takiego apelu, czy dwa tysiące. Publicznie, czyli w sposób, który może spowodować dotarcie treści takiego apelu do nieokreślonej liczby adresatów. Nie można tego sprecyzować czy tych osób było sto, dwieście, czy więcej.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#AdwokatKarolRutkowski">Nie wiem, czy odpowiedziałem na wszystkie pytania, ale wydaje mi się, że tak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PosełMarekSuski">Czy pan mecenas proponuje, żebyśmy się zwrócili do wszystkich tych samorządów, czy znają ten apel?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PosełMarekSuski">Jestem gotów to zrobić. Natomiast mam uzupełniające pytanie, bo myślę, że nie zrozumiał pan mojego pytania. Chodziło mi o to, czy w ustawie Prawo prasowe lub w ustawie o dostępie do informacji publicznej jest wymieniona „Gazeta Wyborcza” jako organ, któremu należy zlecać ogłoszenia płatne? W tym bojkocie – jest on rozwinięty – jest dokładnie określone na czym on ma polegać. Nie ma tam ani słowa o odmowie udzielania informacji.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#PosełMarekSuski">A więc to, o czym pan mecenas mówi, nie występuje w tym apelu i ja nie wiem, czy „Gazeta Wyborcza”, idąc na proces z posłem, osobą bądź co bądź znaną, może chce sobie po prostu zrobić reklamę na tym procesie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PosełEdwardOśko">Chciałem jeszcze zadać pytanie uzupełniające. Pan mecenas nie bardzo mi odpowiedział, a pytanie było bardzo konkretne, na temat ewentualnie zaleceń sądu co do dalszego prowadzenia sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Tak, przepraszam bardzo...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosełEdwardOśko">Prosiłbym jeszcze o odpowiedź na następującą kwestię. Pan mecenas mówił, że in extenso zacytował wypowiedź pana posła Wojciecha Wierzejskiego. Nie bardzo doszukuję się tu znamion przestępstwa. To był apel. A co rozumiem przez słowo apel? Przez apel nie można stwierdzić, że to jest nakaz, że ktoś komuś nakazuje, a zwłaszcza jakiejś organizacji samorządowej czy rządowej. Znamionami tego przestępstwa na pewno jest utrudnianie lub tłumienie krytyki prasowej. W moim przekonaniu taki apel, absolutnie nie jest utrudnianiem bądź tłumieniem krytyki.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#PosełEdwardOśko">Kolejny jak gdyby element tego przestępstwa to jest wzywanie do nieudostępniania informacji publicznej. Również nie odczytuję tego absolutnie z wypowiedzi, by taki apel o niekupowanie czy niereklamowanie, pomijanie był apelem o nieudzielanie odpowiedzi, jeśli gazeta się zwróci, bo to absolutnie – w moim przekonaniu – jest coś innego.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#PosełEdwardOśko">Wreszcie wracając do oskarżyciela subsydiarnego. W moim przekonaniu dlatego nie ma tego typu spraw – są wyjątkowe – ponieważ wiele osób poprzez zmianę w Kodeksie karnym z 1997 r. tej instytucji chce uniknąć płacenia kosztów procesu. Donoszą do prokuratury, nawet jeśli nie jest to przestępstwo ścigane z urzędu, żeby nie ponosić kosztów. Natomiast tu pan mecenas nie wykazał, jakie straty ewentualnie Gazeta poniosła, bo myślę, że gdyby doszło do tego procesu narażałaby się na koszty. Wtedy przy przegranej sprawie jest opłata za sprawę. Z tym że „Gazeta Wyborcza” i Agora SA jest na tyle bogata, że pewnie tego elementu nie bierze pod uwagę, co biorą inne podmioty. Tak jak powiedziałem, tego typu sprawy występują bardzo rzadko. Po prostu strony starają się wykorzystać organy ścigania do wzięcia sprawy z urzędu, żeby nie ponosić kosztów. Przynajmniej ja w praktyce nie spotkałem się, żeby ktoś wniósł o ten subsydiarny akt oskarżenia po umorzeniu czy odmowie wszczęcia przez prokuraturę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#AdwokatKarolRutkowski">Wypowiem się już króciutko w odpowiedzi na kwestie poruszone przez pana posła. Sąd, zwracając sprawę prokuraturze, mało że nie ma obowiązku, ale nie ma prawa nakazywać prokuraturze wszczęcia postępowania przygotowawczego. Może wskazać kierunek, w jakim to powinno się toczyć. Może wyrazić swój pogląd, że nie zrobiono w sprawie wszystkiego, co można było zrobić, żeby na pewnym etapie podjąć sensowną decyzję. Dlatego uważam, że sąd zachował się właśnie w ten sposób i zachował się prawidłowo.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#AdwokatKarolRutkowski">W związku z tą kwestią jest również odpowiedź na kolejne pytanie pana posła. Podnosiliście państwo w trakcie dotychczasowej debaty, że czterokrotnie organy ścigania odmówiły wszczęcia, de facto dwukrotnie prokuratura rejonowa i dwukrotnie prokuratora okręgowa taką decyzję utrzymała w mocy. Chcę podkreślić z całą mocą, że niezawisły sąd – a więc już organ wymiaru sprawiedliwości, a nie organ ścigania – zauważył jednakowoż, że w tej sprawie nie zrobiono wszystkiego, co można było zrobić, i dlatego tę sprawę zwrócił prokuraturze do kontynuowania postępowania. Czy to jest instrumentem tego, żeby unikać kosztów powództwa cywilnego – nie mnie w tej chwili oceniać. Nie twierdzę, że tak jest. W postępowaniu karnym szkody w sensie majątkowym wykazywać nie muszę ani nawet nie powinienem; powinienem się skoncentrować na znamionach przestępstwa określonych przepisem, który został przywołany w akcie oskarżenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PosełMarekSuski">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę. Dziękuję bardzo. W takim razie zamykam dyskusję. Bardzo proszę strony oraz osoby spoza składu Komisji o opuszczenie sali na czas odbycia dyskusji i podjęcia decyzji.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#PosełMarekSuski">Jesteśmy już we własnym gronie. Otwieram dyskusję. Kto z państwa chce zabrać głos?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PosełEdwardOśko">Chciałbym zwrócić uwagę na to, że prokuratura odmawiała wszczęcia i to, moim zdaniem, dlatego, że – tak jak powiedziałem przed chwilą – cytowane słowa posła Wojciecha Wierzejskiego nie wyczerpują dyspozycji art. 255 k.k. Słowo „apel” w moim przekonaniu, nie jest to absolutnie utrudnianie, bądź tłumienie krytyki prasowej, ani też wzywanie do nieudostępniania informacji publicznej. Taka jest dyspozycja art. 255 i powołanych artykułów prawa prasowego.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#PosełEdwardOśko">Chciałbym podkreślić jeszcze jedną rzecz, że gdyby faktycznie sąd miał jakieś zarzuty, czy widział przestępstwo w tym postępowaniu, to co prawda on nie nakazuje – zgadzam się z tym – lecz wydaje pewne zalecenia. Prokuratura, mając jakieś zalecenia, które by przekonywały, że jest przestępstwo, mogłaby wszcząć postępowanie, niekoniecznie in personam lecz tylko chociażby in rem, żeby dogłębniej wyjaśnić sprawę. Wydaje mi się, że gdyby był jakiś cień zaistnienia przestępstwa, to wtedy wszczęłaby dochodzenie. A tutaj skończyło się w prokuraturze tylko na tzw. postępowaniu sprawdzającym, wyjaśniającym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PosełMarekSuski">Wydaje mi się, że jednak w tym wypadku „Gazeta Wyborcza” zapędziła się w wojnie z posłami w ślepą uliczkę i ten ich wniosek jest – tak jak prokuratorzy stwierdzili – całkowicie bezzasadny, powiedziałbym, że z księżyca. Dlatego stawiam wniosek o odrzucenie tej propozycji przez Komisję. Czy jest wniosek przeciwny? Nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#PosełMarekSuski">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za odrzuceniem wniosku oskarżycielki samoistnej subsydiarnej Agory SA z siedzibą w Warszawie?</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#PosełMarekSuski">Stwierdzam, że Komisja 8 głosami, przy braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się, odrzuciła wniosek oskarżycielki samoistnej subsydiarnej Agory SA z siedzibą w Warszawie w sprawie pana posła Wojciecha Wierzejskiego.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#PosełMarekSuski">Proszę o zgłoszenie kandydatur na sprawozdawcę Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PosełEdwardOśko">Jeśli można, to na sprawozdawcę zgłosiłbym – może nawet tak zwyczajowo – pana przewodniczącego Marka Suskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PosełMarekSuski">Nie chciałbym, żeby było to zwyczajowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PosełWacławMartyniuk">Każdy dobry zwyczaj trzeba kontynuować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PosełEdwardOśko">Pan przewodniczący tyle wysiłku włożył w wyjaśnienie tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PosełMarekSuski">Niezbyt wiele, bo pozwoliłem sobie poczynić takie wyjaśnienia i ustalenia dotyczące jednego z wymienionych województw, o którym mówiono, że dotyczy to zwłaszcza województwa mazowieckiego. Rzeczywiście ze zdziwieniem tam mówiono o tym, iż w ogóle był taki apel. Apel ten nie dotarł jednak do tych, którzy mieli być jego adresatem.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#PosełMarekSuski">Zatem jeśli nie ma innej propozycji, to przyjmuję ten obowiązek. Dziękuję bardzo. Teraz poprosimy strony o powrót na salę.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#PosełMarekSuski">Informuję pana posła i pana mecenasa, iż Komisja przedłoży Wysokiemu Sejmowi propozycję odrzucenia wniosku oskarżycielki samoistnej subsydiarnej Agora SA z siedzibą w Warszawie z dnia 20 stycznia 2006 r., reprezentowanej przez pana adwokata Karola Rutkowskiego o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej pana posła Wojciecha Wierzejskiego. Zamykam ten punkt posiedzenia. Dziękuję państwu.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#PosełMarekSuski">Rozdajemy materiały do następnego punktu. Pkt II naszego dzisiejszego posiedzenia przewiduje pierwsze czytanie komisyjnego projektu uchwały w sprawie zmiany Regulaminu Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej. Zwróciliśmy się do Komisji do Spraw Służb Specjalnych o zaopiniowanie zmian dotyczących funkcjonowania ich Komisji. Nie mamy do dzisiaj odpowiedzi. Jest to związane z odejściem przewodniczącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PosełMarekOpioła">Ta sprawa nie stanęła na posiedzeniu Komisji, ponieważ nie ma jeszcze przewodniczącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PosełMarekSuski">Właśnie. Zatem możemy rozważać wszystkie punkty, ale myślę, że na ten jeden przynajmniej należałoby poczekać na opinię Komisji do Spraw Służb Specjalnych. Możemy przejść do procedowania bądź też poczekać do otrzymania tej opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PosełWacławMartyniuk">Proponuję poczekać do czasu otrzymania tej opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PosełJerzyBudnik">Proponuję również odłożyć ten punkt do uzyskania opinii Komisji do Spraw Służb Specjalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PosełMarekSuski">Jeśli nie ma innej propozycji, zatem po zasięgnięciu opinii Komisji do Spraw Służb Specjalnych przejdziemy do opiniowania całości zmian w regulaminie. A więc odkładamy ten punkt. Postanowiliśmy, że nie będziemy otwierać pierwszego czytania, otworzymy je jak wpłynie opinia Komisji.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#PosełMarekSuski">Czy ktoś chce zabrać głos w sprawach różnych? Nie słyszę. Chciałbym przekazać tylko informację, że zbliża się termin opracowana planu pracy Komisji na drugie półrocze. Proszę państwa posłów o przedstawienie propozycji tematów, oczywiście, niekoniecznie dzisiaj. Zapraszam państwa z propozycjami do sekretariatu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PosełWacławMartyniuk">Po to pana przewodniczącego wybraliśmy, żeby pan przewodniczący przedstawił nam najlepszy z możliwych planów do zaakceptowania...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PosełMarekSuski">Rozumiem, przygotujemy, ale gdyby były jakieś propozycję, to – jak powiedziałem – zapraszamy z propozycjami do sekretariatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PosełWacławMartyniuk">A to co innego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PosełMarekSuski">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>