text_structure.xml
153 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu przedstawiony w formie pisemnej. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam, zatem porządek dzienny uważam za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad, w ramach którego przeprowadzimy pierwsze czytanie komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o kulturze fizycznej i ustawy o żegludze śródlądowej. Projekt omówi pan poseł Tadeusz Tomaszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Ponad pół roku temu decyzją Komisji Kultury Fizycznej i Sportu powołano podkomisję nadzwyczajną do spraw przygotowania komisyjnego projektu nowelizacji ustawy o kulturze fizycznej. W pracach podkomisji brali udział przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, Polskiej Konfederacji Sportu, Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim, polskich związków sportowych oraz tych organizacji pozarządowych, które sygnalizowały gotowość uczestnictwa w pracach nad projektem nowelizacji ustawy. Efektem prac podkomisji oraz ekspertów jest projekt przedstawiony w druku 3180. Przeprowadzamy dzisiaj pierwsze czytanie, a więc rozpoczynamy dopiero prace nad projektem ustawy. Na wstępie w imieniu prezydium Komisji chciałbym zaproponować członkom Komisji następujący tok prac nad projektem. Po odbyciu dzisiaj formalnie pierwszego czytania, zgodnie z regulaminem, proponujemy przekazanie projektu ustawy ponownie do podkomisji. Będzie ona pracowała mniej więcej w tym samym składzie. Jeżeli ktoś z jej członków nie będzie mógł kontynuować pracy w podkomisji, to oczywiście taka sugestia zostanie uwzględniona. Obecnie, na mocy decyzji prezydium Komisji, projekt ten został skierowany do polskich związków sportowych oraz organizacji pozarządowych kultury fizycznej, celem konsultacji. Rzecz w tym, że wcześniej były to tylko zapisane koncepcje zmian, a teraz jest to oficjalny druk sejmowy. Dlatego mógł on zostać skierowany do tych podmiotów. Do końca września czekamy na uwagi i sugestie tych związków i organizacji. Sądzę, że podkomisja mogłaby zakończyć swoje prace do końca października i przedstawić Komisji sprawozdanie. Przejdę teraz do zasygnalizowania problemów podjętych w tej nowelizacji. Artykuł 1 dotyczy zmian w ustawie o kulturze fizycznej. Zmiana nr 1 dotyczy zmiany definicji zawodnika. Według nowej definicji zawodnikiem jest osoba uczestnicząca we współzawodnictwie sportowym organizowanym przez właściwy polski związek sportowy, posiadająca licencję lub inny równorzędny dokument zezwalający na udział w tym współzawodnictwie. Podkreślam, że chodzi tu o współzawodnictwo prowadzone przez właściwy polski związek sportowy. Nie jest to zatem współzawodnictwo realizowane w ramach igrzysk młodzieży szkolnej czy w ramach jakiejś spartakiady itd., tylko jak wyżej. Jeżeli Komisja podzieli punkt widzenia podkomisji i przyjmiemy taki tok rozumowania, to będzie to oznaczało, że będziemy mieli dwie kategorie, czyli uczestników imprez sportu masowego oraz zawodników. Do tej drugiej kategorię zaliczaliby się sportowcy posiadający licencję oraz uczestniczący we współzawodnictwie sportowym organizowanym przez właściwy polski związek sportowy. Ze zmianą nr 1 jest związana zmiana w art. 24. Jest tu zapisane, w jaki sposób właściwy polski związek sportowy przyznaje ową licencję lub inny równorzędny dokument. Określa się również, jakie dokumenty osoba zainteresowana powinna dołączyć do swojego wniosku. Bardzo istotną kwestią jest, że ta licencja lub inny równorzędny dokument nie może być przedmiotem obrotu. Dyskutowaliśmy o tym i taki zapis pojawił się w projekcie. Zmiana nr 2 dotyczy stworzenia ministrowi właściwemu do spraw kultury fizycznej i sportu możliwości wydania rozporządzenia w sprawie sposobu prowadzenia ewidencji uczniowskich klubów sportowych oraz stowarzyszeń kultury fizycznej nie prowadzących działalności gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Obecnie jeden i drugi rodzaj klubów sportowych jest wpisywany do ewidencji przez starostów powiatowych. Dzieje się to na zasadzie pewnego obyczaju, który wiąże się oczywiście z rejestracją w Krajowym Rejestrze Sądowym. Natomiast nie ma jasnych wytycznych i wiele starostw, uczniowskich klubów sportowych oraz klubów nie prowadzących działalności gospodarczej sygnalizowało potrzebę, żeby pojawiły się jasne przepisy w tym zakresie, stąd ta delegacja dla ministra właściwego. Sądzę, że nie będzie tutaj większych odstępstw od tego, co dzieje się przy okazji rejestracji. Pojawią się tylko odpowiednie druki i wzory, a więc wszyscy zainteresowani będą wiedzieć, że w całej Polsce według tych samych zasad wpisuje się do ewidencji te dwa rodzaje klubów sportowych, a nie według zasad dowolnie ustalanych przez starostów. Zmiana nr 3 jest związana z wątpliwościami, które wynikają z interpretacji sądów w zakresie rejestracji związków sportowych. Chodzi o kwestię: jakie podmioty mogą tworzyć związek sportowy. Zapisaliśmy w ustawie, że szczególnym rodzajem klubu sportowego jest uczniowski klub sportowy. Niektóre sądy podważały sens uzyskania osobowości prawnej nabytej przez uczniowski klub sportowy w drodze wpisania do ewidencji u starosty. Dlatego wyraźnie tutaj zaznaczamy, że również uczniowskie kluby sportowe mogą zakładać związki klubów, zwane dalej „związkami sportowymi”. Chciałbym się zwrócić do pana dyrektora Mariana Rudnika, żebyśmy w trakcie dalszych prac nad projektem doprecyzowali zapis dotyczący klubów sportowych nie prowadzących działalności gospodarczej. One bowiem są w tej samej sytuacji, jako że również uzyskują osobowość prawną w wyniku wpisu. W tym przepisie piszemy tylko o uczniowskich klubach sportowych. Sądzę, że można by to rozszerzyć o przywołanie art. 7a ust. 1, gdzie piszemy o tych klubach, które nie prowadzą działalności gospodarczej. Zmiana nr 4 dotyczy formalnego umocowania ogólnopolskich stowarzyszeń działających w dyscyplinie wędkarstwa sportowego oraz stowarzyszenia działającego w dziedzinie sportów lotniczych. Chodzi o to, żeby podmioty te miały status polskiego związku sportowego. Zmiana nr 5 dotyczy rozszerzenia kompetencji Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego. W dodawanym w art. 12 ust. 3 piszemy, że PKPar ustala skład reprezentacji na igrzyska paraolimpijskie. Jest to rozwiązanie ustawowe podobne do tego, które dotyczy Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Zmiana nr 6 lit. a) dotyczy organu nadzorującego działalność polskich związków sportowych. Dopisaliśmy tutaj, że również w przypadku związków sportowych o zasięgu ogólnokrajowym działających w wielu dyscyplinach i dziedzinach sportu oraz stowarzyszeń, o których mowa w art. 10a - w przywoływanym artykule chodzi właśnie o ogólnopolskie stowarzyszenia działające w dyscyplinie wędkarstwa sportowego oraz w dziedzinie sportów lotniczych - organem nadzorującym jest Prezes Polskiej Konfederacji Sportu. W zmianie nr 6 lit. b) dajemy delegację ministrowi właściwemu do spraw kultury fizycznej i sportu, która umożliwia mu wydanie rozporządzenia w sprawie zasad i trybu przeprowadzania kontroli przez organ nadzorujący te stowarzyszenia. W tym rozporządzeniu będą także określone obowiązki podmiotu kontrolowanego. Jeżeli chodzi o zmianę nr 7, to ma ona zapobiegać mieszaniu kompetencji nadzorczych prezesa Polskiej Konfederacji Sportu z tym wszystkim, co ma w zakresie ustawowych kompetencji Trybunał Arbitrażowy do spraw Sportu. Jednoznacznie wyłączamy kwestie, które ma w swojej gestii Trybunał spod działań nadzorczych Polskiej Konfederacji Sportu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Zmiana nr 8 budziła dużo kontrowersji. Chodzi tutaj o ten artykuł, który został wprowadzony dwa lata temu. Ustanowił on możliwość powoływania przy jednostkach samorządu terytorialnego rad sportu. Rady te były na mocy dotychczasowego przepisu powoływane przez organ stanowiący jednostki, czyli przez rady gmin, powiatów i województw. Niestety powołano tylko nieliczne rady sportu. Jedną z przyczyn był fakt, że mogły je powoływać tylko organy uchwałodawcze. Stąd w projekcie nowelizacji proponuje się, żeby mogły je powoływać również organy wykonawcze, czyli zarządy powiatów i województw oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów. Druga bardzo istotna kwestia polega na tym, że dotychczas istniała prawna możliwość powoływania rad, a teraz wprowadza się przepis mówiący o obligatoryjności funkcjonowania takich rad na każdym szczeblu samorządu. Jeżeli chodzi o szczebel 18b, to według jego nowego brzmienia zadania rady sportu wykonywałoby wojewódzkie interdyscyplinarne stowarzyszenie kultury fizycznej. Dla pełnej identyfikacji dodano „będące członkiem Polskiej Federacji Sportu Młodzieżowego”. Może nieliczne są przypadki, gdy dane interdyscyplinarne stowarzyszenie nie należy do PFSM, ale w jednym lub w dwóch województwach marszałek uznał, że to nie ta organizacja jest reprezentatywna na szczeblu wojewódzkim i wybrał inną organizację. W związku z tym, żeby nie było wątpliwości zapisaliśmy tutaj, że chodzi o interdyscyplinarne stowarzyszenie będące członkiem Polskiej Federacji Sportu Młodzieżowego. Zmiany nr 9 i 10 są konsekwencją wcześniejszych zmian i przyświecającej im filozofii. Zmiana nr 11 dotyczy art. 24, czyli sygnalizowanej już wcześniej kwestii przyznawania licencji. Zmiana nr 12 dotyczy art. 25. Kwestia ta również budziła wiele wątpliwości, przede wszystkim resortu edukacji narodowej i sportu. Chodzi tu o obowiązek określenia, w drodze rozporządzenia zakresu, zakresu badań lekarskich dla zawodników oraz częstotliwości ich przeprowadzania, przy uwzględnieniu specyfiki poszczególnych dyscyplin i potrzeby szczególnej ochrony zdrowia zawodników. Na ten temat toczyła się szeroka dyskusja. W jej wyniku podkomisja zaproponowała takie, a nie inne rozwiązanie zamieszczone w dodawanym ust. 1a. W art. 25 ust. 2 zawiera się istotna kwestia, która była szeroko dyskutowana, także w mediach. Ta kwestia sprowadza się do pytania: kto ma określić obowiązki i prawa członka kadry narodowej. Zapisaliśmy w tym ustępie, że „szczegółowe prawa i obowiązki zawodnika, w tym status zawodnika amatora i zawodnika posiadającego status zawodnika profesjonalnego oraz...” - to jest właśnie ten nowy element - „... prawa i obowiązki członka kadry narodowej, określa właściwy polski związek sportowy”. Ów związek określa te prawa w swoim statucie lub w innym akcie przez siebie wydanym. Jeżeli chodzi o zmianę nr 12 lit c), to chodzi o zmianę przywołania poprzednich ustępów, co jest konsekwencją zmian w lit. a) i b). W zmianie nr 12 lit. d) jest mowa o tym, że „w przypadku kadry narodowej sportowców niepełnosprawnych, jej skład ustala właściwe stowarzyszenie o zasięgu ogólnokrajowym, ogólnokrajowym porozumieniu z ministrem właściwym do spraw kultury fizycznej i sportu”.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Zmiana nr 13 jest bardzo istotna. Element, którego dotyczy można już zauważyć w takich dyscyplinach, jak kolarstwo, tenis zawodowy czy częściowo koszykówka. W proponowanej treści art. 29 ust. 1 piszemy: „Działalność w zakresie sportu profesjonalnego mogą prowadzić polskie związki sportowe, sportowe spółki akcyjne oraz inne...” - i to jest ta nowość - „... osoby prawne i fizyczne będące przedsiębiorcami w rozumieniu odrębnych przepisów”. Tworzymy zatem w tym przepisie podstawę prawną do działalności w zakresie sportu profesjonalnego dla innych osób prawnych i fizycznych, które prowadzą działalność gospodarczą. Chciałbym zaznaczyć, że odrębność w tej kwestii dotyczy lig zawodowych. Ta kwestia jest ujęta w zmianie nr 14. Nadajemy w niej nowe brzmienie art. 36. Oto ono: „W dyscyplinach lub dziedzinach sportu, w których współzawodnictwo sportowe jest organizowane w formie rozgrywek ligowych, właściwy polski związek sportowy, wpisany do rejestru...” - sformułowanie „wpisany do rejestru” wynika z wcześniej wprowadzonej w życie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej - „... może utworzyć ligę zawodową, a w przypadku, gdy ponad połowa klubów biorących udział w rozgrywkach działa w formie sportowych spółek akcyjnych, związek jest obowiązany utworzyć ligę zawodową”. Ten przepis ma przyspieszyć tworzenie lig zawodowych w dyscyplinach sportu, w których współzawodnictwo jest organizowane w formie rozgrywek ligowych. W tym zakresie istnieje pewien wyjątek, mianowicie że w uzasadnionych przypadkach, na wniosek właściwego polskiego związku sportowego, prezes Polskiej Konfederacji Sportu może wyrazić zgodę na czasowy udział w lidze zawodowej zespołom, które nie mają formy sportowych spółek akcyjnych. W art. 36 są również opisane zasady funkcjonowania ligi zawodowej. Warto zauważyć, że podmiot prowadzący ligę zawodową musi być podmiotem odrębnym od polskiego związku sportowego i może działać w formie spółki w oparciu o przepisy Kodeksu spółek handlowych. Oznacza to, że w grę wchodzi nie tylko spółka akcyjna, ale również spółka z o. o. Obowiązuje więc zasada, że musi to być podmiot odrębny od polskiego związku sportowego, jednak ta odrębność nie oznacza możliwości zerwania wzajemnych relacji, a wręcz odwrotnie, bowiem oddziaływanie polskiego związku sportowego na ligę zawodową oraz ich wzajemne relacje. Jest to usankcjonowane w dalszych punktach tej zmiany.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Mam uwagę do zmiany nr 14. Otóż znajduje się tutaj element, który jest już obecnie sprzeczny z obowiązującym zapisem ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Okazało się, że zagadnienie swobody działalności gospodarczej dotyczy również sportu, tyle że świat sportu niezbyt dokładnie o tym wiedział.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełZygmuntRatman">Jak to nie wiedział? Dawno o tym mówiłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Panie przewodniczący, obawiam się, że w tej chwili rozwinie się szeroka dyskusja nad jednym punktem. Proponuję, żeby Komisja najpierw wysłuchała uzasadnienia projektu, a potem wrócimy do tego wątku.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Dobrze. Oczywiście.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Kilka kolejnych zmian dotyczy kwestii odpowiedzialności dyscyplinarnej. Jeżeli chodzi o organizację Trybunału Arbitrażowego do spraw Sportu, to w zmianie nr 16, która dotyczy art. 40, przewiduje się, że trzy podmioty będą uprawnione do powoływania arbitrów. Te podmioty to: minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu, Zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego oraz prezes Polskiej Konfederacji Sportu. Powoływałyby one po 8 arbitrów z 24-osobowego składu Trybunału. Tak jak do tej pory, organizację Trybunału i sposób jego postępowania określa zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego. W zmianie nr 16 lit. b) zapisaliśmy, że „działalność Trybunału, wiążąca się z rozpoznawaniem środków zaskarżonych, o których mowa w art. 41, może być dofinansowana ze środków budżetu państwa z części będącej w dyspozycji ministra właściwego do spraw kultury fizycznej i sportu”. Tworzymy w ten sposób podstawę prawną do ewentualnego dofinansowania działalności Trybunału, z tym, że patrząc na aktualne rozwiązania prawne myślę, że tutaj można było by zastosować art. 118 ustawy o finansach publicznych, bowiem nie jest to działalność opisana w ustawie o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Nie jest to przecież działalność w zakresie kultury fizycznej i sportu, tylko w zakresie rozstrzygania sporów w sporcie. W związku z tym można ją dofinansować na zasadzie udzielenia dotacji. Zmiana nr 17 wiąże się z funkcjonowaniem Trybunału. Przepisy te dość precyzyjnie regulują ten zakres. Wszystkie te zmiany były przygotowane przez osoby stale biorące udział w pracy Trybunału. Odbyła się dość interesująca dyskusja prawnicza, podczas której wymieniano różne poglądy na sprawę. Sądzę, że rozwiązania które przyjęliśmy, zwłaszcza jeżeli chodzi o możliwość odwołania się od orzeczenia dyscyplinarnego lub regulaminowego wydanego przez Trybunał w sprawach, o których mowa w art. 41. Zapisaliśmy, że od tych orzeczeń przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego, w przypadku rażącego naruszenia przepisów prawa lub oczywiste niesłuszności orzeczenia. W zmianie nr 18 jest opisane, w jaki sposób można wnieść kasację za pośrednictwem Trybunału. Zmiana nr 19 jest bardzo istotna, ponieważ podczas dokonywania zmian w ustawie umknęła problematyka związana z instytucją instruktora i trenera. W nowym brzmieniu art. 44 stanowimy, że „zorganizowane zajęcia w zakresie sportu i rekreacji ruchowej mogą prowadzić także osoby posiadające kwalifikacje instruktora i trenera”. Oczywiście w pierwszej kolejności chodziło o nauczycieli wychowania fizycznego, ale sankcjonujemy prawnie możliwość prowadzenia zajęć przez grupę z powyższymi kwalifikacjami. Zmiana nr 21 wynikała z sugestii przedstawionych przez stronę rządową w zakresie tzw. sportów niebezpiecznych. W ramach katalogu tych dyscyplin byłoby pewne rozróżnienie. W odniesieniu do alpinizmu, sportów motorowodnych oraz płetwonurkowania proponuje się wprowadzenie przepisu stanowiącego, iż uprawiający te dyscypliny powinien się do tego odpowiednio przygotować, przestrzegać zasad bezpieczeństwa. Natomiast w odniesieniu do pozostałych dyscyplin, których uprawianie wiąże się z zagrożeniem życia innych osób - te dyscypliny to np. strzelectwo i żeglarstwo - proponuje się precyzyjne określenie kwalifikacji niezbędnych do ich uprawiania.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Dalej jest mowa o tym, jakie dokumenty są wymagane, jaka jest wysokość opłat, a także znajduje się tutaj delegacja dla ministra właściwego do wydania stosownego rozporządzenia określającego kwalifikacje niezbędne do uprawiania żeglarstwa. Art. 2 dotyczy zmian w ustawie o żegludze śródlądowej. Obowiązujące dotychczas przepisy nie określają obowiązku rejestracji oraz ponoszenia opłat za czynności rejestrowe dokonywane przez właściwe organy. Dlatego proponuje się przeniesienie regulacji w tym zakresie do przepisów tej ustawy. Reguluje ona kwestie związane żeglugą na wodach śródlądowych. Statki, które są przeznaczone do uprawiania sportu i rekreacji byłyby włączone do przepisów ustawy. Natomiast ów rejestr prowadziłby, tak jak na zasadach ogólnych, stosowny urząd żeglugi śródlądowej. Z opinii prawnej przedstawionej przez Biuro Studiów i Ekspertyz wynika, że zaproponowane w projekcie zmiany nie są sprzeczne z prawem Unii Europejskiej. Ten problem nie musi być zatem brany pod uwagę w trakcie prac nad projektem ustawy. Oczywiście w trakcie prac otrzymamy stanowisko rządu. Wówczas Urząd Komitetu Integracji Europejskiej zapewne pogłębi tę analizę i ewentualnie zasygnalizuje obszary, w których proponowane w nowelizacji zmiany dotykają układów i konwencji, których Polska jest stroną. Tyle tytułem ogólnego wprowadzenia. Uzasadnienie projektu dość szczegółowo opisuje proponowane rozwiązania. To są rozwiązania, które byliśmy w stanie omówić, zrozumieć i zapisać w projekcie ustawy. Oczywiście w trakcie prac poruszaliśmy wiele innych obszarów, ale nie było zgody co do tych kwestii, ani pomysłu jak je ująć w przepisy prawne. W związku z powyższym uznaliśmy, że ten projekt to ewolucyjna zmiana ustawy o kulturze fizycznej, zasadnicza zmiana podejścia do roli sportu oraz do kwestii oddzielenia sportu profesjonalnego od zabawy w sport. Podjęcie rewolucyjnych zmian to jest rola rządu, a nie parlamentarzystów bowiem to rząd powinien przygotować projekt ustawy o sporcie. Biorący udział w pracach podkomisji przedstawiciele resortu informowali, że prace nad nową ustawą zostały już podjęte. W związku z tym, nie zaproponowaliśmy nowych rozwiązań w zakresie tych systemowych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Mam pytanie do pana ministra Adama Giersza. Jaki jest stan prac nad ustawą o sporcie?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Jeżeli chodzi o omawiany dzisiaj projekt nowelizacji, to obecnie minister edukacji narodowej i sportu przygotowuje stanowisko w tej sprawie. Znajduje się ono w ostatniej fazie uzgodnień międzyresortowych. Najistotniejsze dla nas jest stanowisko ministra sprawiedliwości oraz ministra finansów. Nie ulega wątpliwości, że nowelizacja ta w ewolucyjny sposób wprowadza wiele ważnych dla polskiego sportu zmian. Stanowisko rządu prawdopodobnie będzie gotowe już na najbliższy czwartek, kiedy odbędzie się posiedzenie Komitetu Stałego RM, a potem na najbliższe posiedzenie Rady Ministrów. Wtedy zostanie sformułowane oficjalne stanowisko rządu odnoszące się również do wszystkich szczegółowych zapisów zawartych w nowelizacji. Jeżeli chodzi o nową ustawę o sporcie, to został powołany zespół ekspertów, który prowadzi już prace w tym zakresie. Wstępne prace dotyczące określenia obszarów regulacji zostały już zakończone. Mam nadzieję, że do końca listopada zostanie przygotowany pierwszy zarys projektu tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram dyskusję nad projektem nowelizacji. Czy są pytania lub uwagi do przewodniczącego podkomisji?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełZygmuntRatman">Mam kilka uwag i prosiłbym pana przewodniczącego Tadeusza Tomaszewskiego o ustosunkowanie się do nich. Niewątpliwie zaproponowane uregulowanie zagadnień dotyczących zawodników sportu profesjonalnego jest odbiciem tego, co mówiliśmy. Nawiązując do tego, co pan przewodniczący mówił o ustawie o swobodzie działalności gospodarczej, pragnę przypomnieć, że kierując podkomisją pracującą nad projektem tej właśnie ustawy dwukrotnie zabierałem głos w tym aspekcie podczas posiedzenia naszej Komisji. Wymieniali ze mną poglądy pan minister Adam Giersz oraz pan dyrektor Marian Rudnik. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że zapis zawarty w ustawie o swobodzie dzielności gospodarczej nie pozostaje w sprzeczności z propozycjami dotyczącymi sportu profesjonalnego. Natomiast przyjęliśmy rozwiązanie, że ewentualne zmiany, w tym ta, o której mówił pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski, dotycząca zawodników indywidualnych prowadzących działalność gospodarczą, zostaną włączone do projektu. Chodzi o to, żeby umieścić w ustawie o kulturze fizycznej te zmiany, które nie będą sprzeczne z zapisami ogólniejszymi znajdującymi się w ustawie o swobodzie gospodarczej. Rozumiem, że te kwestie zostały w projekcie zapisane. Może wystarczy sprawdzić, czy to się da ze sobą skorelować. Kolejna kwestia, którą chcę poruszyć również była już omawiana na forum Komisji. Chodzi mi o owe rady sportu, które mają być powoływane przez poszczególne organy samorządowe. Nasza dyskusja na ten temat nie została rozstrzygnięta. Pojawiały się w jej trakcie różne wypowiedzi. Spór dotyczył kwestii, czy owe rady mają być powoływane obligatoryjnie czy fakultatywnie. Fakultatywność obowiązuje w tej chwili, jednak kilku uczestników dyskusji, w tym ja, było za tym, żeby powoływanie tych rad było obligatoryjne. Uważaliśmy, że będzie to element tworzenia we wszystkich samorządach dobrego klimatu dla wspierania rozwoju sportu itd. Wydaje mi się, że zapis o obligatoryjności byłby korzystny. Przypominam, że w trakcie tamtej dyskusji zwracałem uwagę na to, że w przypadku fakultatywności, w jednostce samorządu, gdzie wójt, burmistrz czy starosta docenia rolę sportu, tam na pewno skorzysta się z takiej możliwości. Rzecz w tym, że w takiej jednostce i tak dba się o rozwój sportu, a przecież chodzi o to, żeby coś drgnęło w gminach i powiatach, które o sport nie dbają, co wyraża się również w nikłości nakładów na tę dziedzinę. Obligatoryjność tworzenia rad sportu byłaby czynnikiem mobilizującym do powołania grupy ludzi, która będzie pilnowała lokalne władze, żeby dbały o rozwój sportu. W powyższym kontekście zdecydowanie popieram koncepcję, żeby tworzenie rad sportu było obligatoryjne. Kolejne pytanie do pana przewodniczącego Tadeusza Tomaszewskiego. Stwierdził pan, że w projekcie zaproponowano możliwość odwołania od decyzji Trybunału Arbitrażowego do Sądu Najwyższego. Pragnę zwrócić uwagę, że - o ile mnie pamięć nie myli - prawo zaskarżania orzeczeń do Sądu Najwyższego mają tylko określone podmioty.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Przepraszam, ale tu chodzi o kasację.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełZygmuntRatman">Wszystko jedno. Do wystąpienia do Sądu Najwyższego są uprawnione określone podmioty. To nie jest tak, jak w przypadku sądu powszechnego, że do Sądu Najwyższego występuje każdy, kto chce czy też prokurator w przypadku przestępstw ściganych z urzędu lub ściganych na zlecenie, natomiast mogą doń występować tylko niektóre podmioty określone taksatywnie. Czy w przypadku takiej delegacji nie będzie rozbieżności? Sądzę, że trzeba to sprawdzić bowiem, gdyby tak było, to trzeba by do tytułu ustawy dopisać „oraz ustawy o Sądzie Najwyższym”. Istnieje przecież odpowiednia ustawa, która te kwestie reguluje. Zadaję to pytanie, w kontekście tego, co nam przedstawił pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski. Nie mam w tej chwili przed sobą treści projektu. Być może tam jest to zapisane w sposób prawidłowy. Jeszcze jedna kwestia. Wszyscy obserwowaliśmy zmagania między Polską Konfederacją a Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Brał w tym również udział sąd, ale wystąpił brak jego decyzyjności, czyli nadania trybu wykonalności. Czy zatem nie powinniśmy rozstrzygnąć pewnej wątpliwości? W sytuacji, gdy Polska Konfederacja Sportu zwraca się, zgodnie z dotychczasowym zapisem, o rozstrzygnięcie do sądu, a sąd orzeka w sprawie, ale nie nadaje rygoru natychmiastowej wykonalności, to skutki są znane. Wprawdzie wczoraj ta sprawa w jakimś sensie rozstrzygnęła się, ale nie wiadomo czy do końca. Moja uwaga nie dotyczy jednak tej konkretnej sprawy, natomiast chodzi mi o sytuację prawną, kiedy to organ właściwy zwraca się o rozstrzygnięcie, po czym zapada rozstrzygnięcie połowiczne, a sprawa nadal jest nie rozwiązana. Może powinniśmy się zastanowić, jakie sprawy powinny być orzekane i czy nie należałoby zwiększyć upoważnień do decyzji administracyjnych i odejść w tych przypadkach od rozstrzygnięć sądowych. Rzecz bowiem w tym, że z różnych powodów, chociażby ze względu na natłok spraw w naszym sądownictwie, te sprawy nie były rozstrzygane. Daję to państwu pod rozwagę. Mamy jeszcze trochę czasu do namysłu, ponieważ nie ma jeszcze stanowiska rządowego. Wydaje mi się, że musimy jakoś ten tryb rozważyć, bowiem jeżeli będą sprzeczności między decyzjami władczymi określonych organów, to może dojść do dziwnej sytuacji. Pan poseł Tadeusz Tomaszewski mówił również o kwestii decyzji polskiego związku sportowego w zakresie ustalania składu kadry. Problem w tym, że pieniądze na szkolenie kadry znajdują się gdzie indziej. Jeżeli zatem związek ma decydować o zaliczeniu danego zawodnika w skład kadry A, a zatem ten zawodnik będzie miał prawo do określonych świadczeń, to co na to dysponent tych środków. Może przecież dojść do takiej sytuacji, iż dany związek wytypuje do kadry jakąś liczbę zawodników, natomiast decydent w zakresie środków finansowych stwierdzi, że nie ma pieniędzy, pieniędzy zatem albo należy zmniejszyć liczbę członków kadry albo zmniejszyć wysokość stypendium. Zwracam uwagę na ten swoisty dualizm. Obecnie po olimpiadzie trwają różnego typu dyskusje o finansach - w projekcie uchwały, który będziemy dzisiaj omawiali w ramach trzeciego punktu, aspekt finansowy odgrywa kluczowa rolę - i dlatego uważam, że powinniśmy dobrze rozważyć fakt, że za takim rozwiązaniem zapisanym w ustawie o kulturze fizycznej idą konkretne następstwa. Te sprawy są skomplikowane, bowiem dotyczą problemów konkretnych ludzi. Tyle na razie uwag z mojej strony. Jeżeli jest jeszcze czas, to trzeba pewne rozwiązania udoskonalić.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PosełZygmuntRatman">Sądzę, że stanowisko rządu będzie tutaj miało dosyć kluczowe znaczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Proszę pana posła Tadeusza Tomaszewskiego o odniesienie się do tych pytań i uwag.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Moja odpowiedź będzie wynikała z toku prac podkomisji. Proszę tak to traktować, bowiem jestem upoważniony przez podkomisję, zatem odpowiadając na pytania będę przedstawiał jej argumenty. Ponadto będę prosił pana dyrektora Mariana Rudnika o fachową pomoc w odniesieniu się do takich problemów jak kasacja do Sądu Najwyższego itd. Z góry przyznaję, że nie jestem biegły w tych zagadnieniach, zatem w niektórych kwestiach odpowiedzi udzieli pan dyrektor. Jeżeli chodzi o problem kadry narodowej, to dotyczy go tylko zmiana nr 5. W art. 12 dodajemy ust. 3, w którym zapisaliśmy, że „Polski Komitet Paraolimpijski ustala skład reprezentacji kraju na igrzyska paraolimpijskie”. Ta zmiana oczywiście nie ma związku z tym, co mówił pan poseł Zygmunt Ratman. Natomiast w zmianie nr 12 lit. d) jest mowa o tym, że „w przypadku kadry narodowej sportowców niepełnosprawnych, jej skład ustala właściwe stowarzyszenie o zasięgu ogólnokrajowym...”. Zwracam uwagę, że dalej jest wyraźnie napisane „... w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw kultury fizycznej i sportu.”. Oznacza to, że wątek poruszony przez pana posła jest tutaj podjęty, bowiem zaznacza się współudział strony, która dysponuje środkami finansowymi. Jeżeli chodzi o nadzór nad polskimi związkami sportowymi, związkami sportowymi o zasięgu ogólnokrajowym oraz owymi stowarzyszeniami, to sprawuje go, z mocy ustawy, prezes Polskiej Konfederacji Sportu. Oczywiście prace nad tym projektem i tym zapisem toczyły się w okresie toczenia się sprawy między prezesem PKS a Polskim Związkiem Piłki Siatkowej. Była to więc realizowana na gorąco próba poszukiwania takiego rozwiązania, które dawałoby instrumenty prawne do bardziej efektywnego działania ze strony prezesa Konfederacji. Znaleźliśmy więc rozwiązanie, które polega na daniu delegacji do wydania rozporządzenia, w którym określone będą obowiązki tak kontrolującego, jak i kontrolowanego, rodzaje dokumentów stanowiących podstawę ustaleń, treść protokołu kontroli oraz wystąpień pokontrolnych. W przeszłości często zdarzało się, że przedstawiciele jakiegoś polskiego związku sportowego kwestionowali pewne elementy, twierdząc że nie wynika to z wzajemnych relacji, czyli z umowy cywilnoprawnej. W związku z tym to rozporządzenie ma dookreślić wszystkie wspomniane kwestie. To nie powinno się odbywać na zasadzie: kto kogo pokona argumentami nie wynikającymi z aktów prawnych tylko ze zwyczajowego traktowania wzajemnych relacji. Jest kwestią głębokiej systemowej dyskusji: jak daleko ma sięgać nadzór prezesa PKS nad polskimi związkami sportowymi, a zatem, czy ów nadzór powinien przekraczać kanony funkcjonowania stowarzyszeń zapisane w ustawie - Prawo o stowarzyszeniach. Czy stowarzyszenia sportowe są takim wyjątkiem spośród organizacji pozarządowych, który wymaga specjalnego traktowania w ramach przepisów ustawy o kulturze fizycznej? Już teraz polskie związki sportowe są potraktowane w specjalny sposób. Nie wchodźmy dalej w ten temat, bowiem jest to dyskusja o zasadniczym systemowym charakterze. Na razie tylko uregulowaliśmy zakres wzajemnych relacji, w tym kwestię kontroli.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Będzie to uregulowane na podstawie przepisów, które dotychczas obowiązywały, zresztą zgodnie z sugestiami, także ze strony PKS. Znaczną część tych przepisów przedyskutowano na forum Rady PKS. Jeżeli chodzi o kwestię kasacji do Sądu Najwyższego, to o jej omówienie będę prosił pana mec. Mariana Rudnika. W kwestii powoływania rad sportu pragnę stwierdzić, że z analizy procesu wprowadzania tego dotychczasowego przepisu - przyjęto w nim koncepcję fakultatywności. Zdecydowaliśmy się na zaproponowanie obligatoryjności powoływania tych rad, aczkolwiek w tym zakresie również wywiązała się gorąca dyskusja. Poruszono w niej problem, czy ustawodawca może nakładać kolejne obowiązki na jednostki samorządu terytorialnego, zwłaszcza, że czasami może to rodzić skutki finansowe, a przecież nie podaje się źródeł finansowania tego zadania. Jeżeli chodzi o zagadnienia związane z ustawą wprowadzającą ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, to o wyjaśnienia również będę prosił pana dyrektora Mariana Rudnika. Chciałbym powiedzieć kilka zdań o piśmie, które skierowała do nas Piłkarska Liga Polska podpisanym przez prezesa PLP pana Leszka Miklasa. Pan prezes uczestniczył w pracach podkomisji. W związku z tym część z zagadnień, które zostały poruszone w tym piśmie w ogóle nie ma odniesienia do tego, co zaproponowaliśmy w projekcie nowelizacji ustawy. Jest przecież wręcz odwrotnie, bowiem my niczego nie zawężamy tylko krok po kroku rozszerzamy krąg podmiotów, które będą mogły prowadzić działalność w zakresie sportu profesjonalnego. Poza spółkami i stowarzyszeniami dopuszczamy również wszystkie inne osoby prawne i fizyczne działające na podstawie istniejących przepisów o działalności gospodarczej. Jest to więc rozszerzenie. Jeżeli chodzi o podmioty prowadzące ligi zawodowe, to obyczajem było, że są to spółki kapitałowe, a my to rozszerzamy... Spółka z o. o. również jest spółką kapitałową, czyż nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Jest spółką prawa handlowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">W istocie. W każdym razie dopuściliśmy możliwość funkcjonowania w tym obszarze, podmiotów funkcjonujących w oparciu o Kodeks spółek handlowych. Jeżeli chodzi o stowarzyszenia, to one również będą mogły uczestniczyć w ligach profesjonalnych, ponieważ zaproponowaliśmy przepis, zgodnie z którym prezes PKS może udzielić czasowej zgody na czasowy udział stowarzyszeń kultury fizycznej w lidze zawodowej. Stawiamy jednak warunek polegający na tym, że jeżeli w lidze ponad połowa klubów ma status prawny sportowej spółki akcyjnej, to polski związek sportowy ma obowiązek utworzyć ligę zawodową. Jeżeli chodzi o kwestie związane z ustawą o swobodzie działalności gospodarczej, to o ich wyjaśnienie proszę pana dyrektora Mariana Rudnika.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#DyrektorBiuraPrawnegowPolskiejKonfederacjiSportuMarianRudnik">Chciałbym powiedzieć o kilku kwestiach w ramach uzupełnienia. Jeżeli chodzi o instytucję kasacji, to w tym przypadku została zastosowana formuła już wcześniej wykorzystywana w przypadku takich korporacji zawodowych jak Naczelna Rada Adwokacka czy Naczelna Rada Radców Prawnych. Postępowanie dyscyplinarne jest prowadzone w ramach korporacji, a od ostatecznego orzeczenia korporacji istnieje kasacja do Sądu Najwyższego. Zbliżona jest konstrukcja polegająca na tym, że istnieje postępowanie wewnątrzzakładowe, trybunał arbitrażowy i kasacja. Oznacza to, że instytucja kasacji funkcjonuje nie tylko w przepisach prawa cywilnego, ale dotyczy również rozwiązań dyscyplinarnych w przypadku wymienionych korporacji zawodowych. Kasacja jest formą odwołania czy raczej próbą unieważnienia ostatecznych decyzji dyscyplinarnych tychże korporacji. Nie wydaje się zatem, żeby proponowane rozwiązania naruszały ogólne zasady systemowe. Odniosę się teraz do zmiany nr 14 dotyczącej art. 36. Jeżeli chodzi o rozszerzenie kręgu podmiotów, które mogą prowadzić działalność w zakresie sportu profesjonalnego, to dotychczasowy zapis, który znalazł się również w przepisach wprowadzających ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, wyraźnie zawęża te możliwości - i to z naruszeniem ducha tej ustawy - do dwóch podmiotów, czyli polskich związków sportowych oraz sportowych spółek akcyjnych. Należało rozszerzyć ten krąg, zwłaszcza że w praktyce te inne podmioty już funkcjonują. Jeżeli chodzi o nowelę art. 36, to wiązała się ona z tym, że w wyniku noweli art. 29 przestała istnieć możliwość powierzenia przez polski związek sportowy prowadzenia ligi innemu podmiotowi. Oznacza to, że każdy polski związek sportowy, który chciałby zająć się organizacją ligi zawodowej musiałby prowadzić ją sam. Na podstawie praktyki oceniamy, chociażby sytuacji w Polskim Związku Piłki Siatkowej, że polskie związki sportowe, ze względu na swoją strukturę, nie są dobrze przygotowane do prowadzenia lig zawodowych w pełnym tego słowa znaczeniu. Z tego wynikała potrzeba nowelizacji art. 36. Chodzi o to, żeby życie sportowe mogło biec dalej zgodnie z pewnymi zasadami. Kolejny problem to kwestia praw i obowiązków członków kadry narodowej, tak w aspekcie sportowców niepełnosprawnych, jak i sportowców pełnosprawnych. Skład tej kadry w każdym przypadku jest ustalony w porozumieniu z dysponentem środków finansowych. Nie ma więc niebezpieczeństwa, że polski związek sportowy powoła skład kadry, ale nie będzie pieniędzy na sfinansowanie przygotowań członków kadry do międzynarodowych imprez sportowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Pan poseł Zygmunt Ratman zgłaszał jeszcze chęć zadania pytania w tej kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełZygmuntRatman">Chciałbym wrócić do kwestii kasacji. Instytucja ta jest od kilku lat wprowadzona w ramach zmiany kodeksowej i to jest oczywiste. Ja tylko zwracałem uwagę na podmiotowość. Zwracam uwagę na fakt, że ten Trybunał będzie się musiał zwrócić do ministra sprawiedliwości, żeby wystąpił do Sądu Najwyższego. Jeżeli chodzi nam o takie rozwiązanie, to zgoda. W przypadku korporacji prawniczych mechanizmy te wynikają z wielu wewnętrznych przepisów, które określają tryb naboru oraz inne kwestie. W tej chwili toczy się dyskusja na temat swoistego zamknięcia się tych grup zawodowych, ale to jest zupełnie inny zespół zagadnień. W przypadku tych korporacji jest naturalne, że Sąd Najwyższy jako najwyższy organ prawno-ustrojowy nad całym systemem sądownictwa jest właściwym podmiotem do odwoływania się. Natomiast tutaj mówimy o sportowcach, którzy się spierają mówiąc delikatnie. Poruszyłem ten problem w nawiązaniu do konkretnego przypadku, który polega na tym, że pewne rozstrzygnięcia mają charakter decyzji administracyjnej, którą ma prawo podejmować prezes PKS, a później wchodzimy na drogą sądową. Procedura sądowa okazała się jednak nieskuteczna. Można powiedzieć, że siatkarze zastosowali nową metodę, która polega na tym, że można jeszcze się spierać z prezesem PKS w sądzie. Stosowane są procedury sądowe poczynając od pierwszej instancji, poprzez drugą i trzecią, a następnie kasację. Rezultaty postępowania można odłożyć ad calendas graecas. Kadencja władz danego związku dawno upłynie, a sprawa nie będzie rozstrzygnięta. Będzie to zgodne z porządkiem prawnym, ale będzie to niewątpliwe miało negatywny wpływ na funkcjonowanie związku czy na klimat w tym związku oraz wiele innych kwestii. Mówię o tym, ponieważ już raz doszło do takiej sytuacji. Ponieważ jesteśmy na etapie rozważania tego rozwiązania, to wypadałoby się zastanowić, czy nie wyłączyć w tym momencie rozwiązań typowych dla stowarzyszeń i nie zostawić sprawy sporów polskich związków sportowych z prezesem PKS do uregulowania w trybie administracyjnym, tak żeby ostateczną instancją był na przykład minister właściwy do spraw kultury fizycznej i sportu. Chodzi mi o tryb czysto administracyjnym, przy zachowaniu przepisów Kodeksu postępowania administracyjnego. Daję to pod rozwagę, bowiem znajdujemy się w tym miejscu naszych rozważań, a przecież mamy przed sobą ewidentny przykład zagmatwania sytuacji dotyczącej jednego z polskich związków sportowych. Trudno z tego przykładu nie wyciągać wniosków co do dalszego postępowania. Nie mówię tego tylko do pana mec. Mariana Rudnika - my sobie możemy dyskutować jako prawnicy - ale do wszystkich państwa. Losy prezesa jakiegoś polskiego związku sportowego mogą ani mnie ani pana mecenasa w przyszłości nie interesować, natomiast uważam, że polski sport nas wszystkich interesuje. Należy wyciągnąć wnioski z sytuacji, jaka zaistniała w PZPS, po to żeby przeciwdziałać nieprawidłowościom związanym z innymi związkami sportowymi - z informacji NIK wiemy, że tych nieprawidłowości jest sporo - do czego bez wątpienia niezbędne są skuteczne rozwiązania ujęte w przepisach prawnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#DyrektorBiuraPrawnegowPKSMarianRudnik">Pragnę podkreślić, że sugestie pana posła są w pełni zasadne, z tym że proponowana nowelizacja miała mieć tylko kosmetyczny charakter. Chodziło o wprowadzenie zmian, które są absolutnie niezbędne, natomiast to o czym tutaj jest mowa wiąże się z pewnym systemowym spojrzeniem na organizację i funkcjonowanie polskich związków sportowych, kwestię nadzoru nad nimi, a także na całą procedurę postępowania dyscyplinarnego w sporcie. To m. in. te zagadnienia są tematem badań zespołu, o którym wspominał pan minister Adam Giersz. Propozycje systemowych rozwiązań zostaną Komisji przedłożone po ich opracowaniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanisławPaszczyk">Cieszę się, że usłyszałem potwierdzenie, że ta nowelizacja to są zmiany kosmetyczne. Pan minister Adam Giersz zapowiedział, że konieczne jest przedłożenie projektów gruntownych zmian w systemie zarządzania polskim sportem. W zapowiadanej ustawie o sporcie muszą się zawrzeć bardzo poważne zmiany. To nie umniejsza znaczenia dotychczasowych zmian. Tym, którzy do tej pory pracowali nad tymi zmianami i będą się nadal tym zajmowali, chcę powiedzieć, że istnieje pewien szczególny problem ośmieszający polski sport. Chodzi mi o wieloczłonowość nazw klubów sportowych, tę mozaikę typów działalności gospodarczej zgłaszanych do ruchu stowarzyszeniowego, bo polskie związki sportowe to jest ruch stowarzyszeniowy i społeczny. Cały świat się z nas śmieje. Nic w tym dziwnego, skoro na przykład klub Chicago Bulls nosi taką samą nazwę od początku swojego istnienia, niezależnie od tego, kto jest właścicielem i jaka firma klub sponsoruje. Real Madryt zmienia sponsora strategicznego co dwa lata, przedtem była nim firma Otake, a teraz jest Siemens, ale klub zawsze nosi nazwę Real. Nie doceniamy tego problemu. Ja zawodowiec przestaję czytać te nazwy, bowiem ich nie rozumiem. Są one czteroczłonowe, pięcioczłonowe, a ostatnio jeden z dziennikarzy znalazł nawet sześcioczłonowe nazwy klubów sportowych. Powstaje zamęt. Na dodatek takie kluby nie przywiązują kibiców. Mnie to przestaje interesować, bo co robią cukierki w nazwie klubu. To jest głęboki bezsens, który niezwykle szkodzi polskiemu sportowi. Proszę przejrzeć ustawy i zapisy prawne obowiązujące w innych krajach, wykluczające tego typu możliwości. Koszulka jest miejscem na nazwę sponsora, ale nie można wciąż coś zmieniać w nazwie klubu, bo owa nazwa to jest element tradycji. Chwalimy się tradycjami takich klubów jak Polonia Warszawa czy Pogoń Lwów już drugie stulecie. Czym będą się chwalili nasi następcy, skoro owa przypadłość dotyka większość klubów biorących udział w tak zwanych profesjonalnych ligach. To nie a profesjonalne ligi, tylko bezsensowna zabawa w sport. Bawią się w nią ludzie, którzy mają trochę więcej pieniędzy niż ci, którzy prawdziwy sport chcą rozwijać. Wypowiadam się trochę emocjonalnie, ale wydaje mi się, że to jest bardzo poważny problem dla kibiców oraz w kontekście opinii o sporcie polskim. Jeden z dziennikarzy w swoim felietonie znakomicie ujął ten problem. Byłem tym bardzo usatysfakcjonowany. Prosiłbym, żeby członkowie podkomisji zajmującej się tym projektem wzięli tę sprawę pod uwagę, bowiem ma ona ogromne znaczenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#SpołecznyekspertKomisjiWiesławWilczyński">Pozwolę sobie przedstawić kilka uwag do przedłożonego dzisiaj projektu nowelizacji ustawy o kulturze fizycznej. Jeżeli chodzi o zmianę nr 1 dotyczącą art. 3, to uważam że zbędne jest zapisywanie: „posiadająca licencję albo inny równorzędny dokument zezwalający na udział w tym współzawodnictwie”. To skłania do pewnej dowolności w zakresie traktowania tych rozwiązań. Powinno być napisane „posiadająca licencję” i to wystarczy. W zmianie nr 4 proponuje się dodanie art. 10a. W ust. 1 czytamy „Status polskiego związku sportowego posiada także ogólnopolskie stowarzyszenie działające w dyscyplinie wędkarstwa sportowego oraz ogólnokrajowe stowarzyszenia działające w dziedzinie sportów lotniczych”. Sądzę, że jest to zbędny zapis. Jeżeli zostanie on przyjęty, to w krótkim czasie pojawi się wniosek kolejnej grupy zapaleńców, pretendującej do tego, żeby otrzymać status polskiego związku sportowego. W ten sposób pojawi się kolejny projekt nowelizacji. Doskonale wiadomo, że zadania polskiego związku sportowego może realizować związek stowarzyszeń kultury fizycznej. Ta uwaga dotyczy sportów lotniczych. Optymalnie rozwiązano ten problem w Polskim Związku Motorowym. Wpisano do statutu, że PZMot pełni również funkcję polskiego związku sportowego. W ten sposób problem jest rozwiązany. Tymczasem tutaj proponuje się specjalne uregulowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Panie prezesie, podczas dzisiejszego posiedzenia chcemy rozmawiać o ogólnym kierunku zmian. Jeżeli chodzi o szczegóły, to zaraz zostanie powołana podkomisja i na jej forum będzie można poruszać te wszystkie szczegółowe problemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#SpołecznyekspertKomisjiWiesławWilczyński">Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, to krótko przedstawię jeszcze kilka uwag. Myślę, że również zmiana nr 6 dotycząca art. 15 jest w lit. b za bardzo rozbudowana. Proponowałbym zakończyć treść dodawanego ust. 4 na wyrazach „o której mowa w ust. 3”. Skoro ma powstać rozporządzenie, które będzie jasno określało pewne kompetencje, to dalsza część tego ustępu nie jest potrzebna. Kolejna istotna kwestia. Otóż w wyniku doświadczeń ateńskich oraz pewnych obserwacji dotyczących systemu zarządzania polskim sportem mówi się, że powinno się dążyć do centralizacji owego systemu. Tymczasem w poprawce nr 8 nadaje się art. 18b brzmienie, które oznacza krok ku decentralizacji. Chodzi mi o to, że rady wojewódzkie tworzą wojewódzkie interdyscyplinarne związki stowarzyszeń, które są członkiem Polskiej Federacji Sportu Młodzieżowego. Uważam, że ten zapis jest zbędny i oznacza kolejny krok do decentralizacji zarządzania polskim sportem. Chciałbym również odnieść się do poprawki nr 12. Dotyczy ona art. 25, w którym określa się prawa i obowiązki zawodnika oraz członka kadry...</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Pan mnie najwyraźniej nie zrozumiał. Jeżeli chce pan mówić o szczegółach, to serdecznie zapraszam na posiedzenia podkomisji. Tam będziemy omawiali te wszystkie zagadnienia. Nie chcę, żeby doszło do sytuacji, że pan skończy swoją wypowiedź, a za moment inne osoby będą zgłaszały po kolei uwagi do poszczególnych zmian.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#SpołecznyekspertKomisjiWiesławWilczyński">Jeszcze jedno zdanie. Uważam, że tego typu uregulowania powinien dokonać minister w drodze rozporządzenia. Mówimy o kadrze narodowej, czyli o naszych oczekiwaniach wobec reprezentantów Polski. Wszystkie uregulowania, które dotychczas były stosowane w ramach polskich związków sportowych, po prostu nie sprawdziły się. Przepisy te były łamane przez zawodników. Znamy konkretne przykłady w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełKazimierzPietrzyk">Sygnalizowałem chęć zabrania głosu, ale jako członek podkomisji - mam nadzieję, że nadal będę w niej pracował - zgłoszę moje uwagi podczas jej prac.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Kto z państwa chciałby jeszcze zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#DyrektorDepartamentuAdministracjiMorskiejiŚródlądowejwMinisterstwieInfrastrukturyJerzyMiszczuk">Chciałbym się odnieść do zaproponowanych w art. 2 zmian w ustawie o żegludze śródlądowej. Chodzi mi o kwestię rejestru statków. Pragnę stwierdzić, że zaproponowane zmiany odbieramy pozytywnie. Daliśmy temu wyraz w trakcie uzgodnień międzyresortowych dotyczących projektu stanowiska rządu. Według posiadanych przez mnie informacji stanowisko to będzie jutro przedmiotem obrad Komitetu Stałego Rady Ministrów. Oceniamy pozytywnie zaproponowane zmiany, choć uważamy, że nieodzowne są pewne drobne korekty natury legislacyjnej i redakcyjnej. Mam nadzieję, że w trakcie dalszych prac nad projektem nowelizacji będziemy mieli okazję zgłosić te drobne uwagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PrezesTowarzystwaKrzewieniaKulturyFizycznejMieczysławBorowy">Proponowałbym, żeby podczas dalszych prac nad projektem został uwzględniony problem szkolenia kadr. W roku, gdy przestał funkcjonować UKFiS, a część jego zadań przejęło MENiS, przez około 8 miesięcy nie wydawano legitymacji instruktorskich i trenerskich. Ministerstwo powołało zespół roboczy, który miał przyjrzeć się kwestii kształcenia kadr. Spotkaliśmy się trzykrotnie z profesorami wyższych uczelni oraz z praktykami i okazało się, że system szkolenia kadr wymaga gruntownej przebudowy. Podjęliśmy decyzję: zróbmy kosmetykę, zamieńmy UKFiS na MENiS...</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Zabieram panu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PrezesTKKFMieczysławBorowy">Czy można by powołać zespół - to jest pytanie do pana ministra Adama Giersza - który zająłby się problemem kształcenia kadr?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Pan prezes nie przeczytał porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia Komisji. Informuję, że w ramach trzeciego punktu będziemy rozpatrywali projekt uchwały, który dotyczy m. in. tej kwestii. Nie rozmawiajmy więc w każdym punkcie na każdy temat, tylko trzymajmy się tematu, który w ramach danego punktu jest omawiany.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Oczywiście dyskusja w pierwszym czytaniu ma charakter bardziej ogólny, natomiast konkretne propozycje zapisów pojawiają się w momencie, gdy jest przyjmowane sprawozdanie, stąd prośba pana przewodniczącego. Chciałbym jedynie odnieść się do zastrzeżeń dotyczących zmiany nr 6 lit. b). Pan Wiesław Wilczyński stwierdził, że można zakończyć zapis art. 15 ust. 4 na wyrazach „o której mowa w ust. 3”. Wyjaśniam, że w ostatnich latach zmieniły się przepisy dotyczące legislacji i konieczne jest zamieszczanie wytycznych do rozporządzenia. W przeciwnym razie przepis zwierający delegację będzie niekonstytucyjny. Obecnie musimy się dobrze zastanawiać, co napisać w ramach wytycznych, żeby spełnione były owe wymogi konstytucyjne. Pozostałe zgłoszone kwestie zostaną rozważone podczas posiedzenia podkomisji, gdy będą podejmowane decyzje w głosowaniach.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Zakończyliśmy dyskusję. Zamykam pierwsze czytanie. Proponuję, żebyśmy skierowali projekt nowelizacji do podkomisji. Jeżeli ktoś chciałby dołączyć do składu podkomisji, to proszę bardzo. Przypominam, że poprzednio podkomisja składała się z posłów: Tadeusza Tomaszewskiego (SLD), Zygmunta Ratmana (SLD), Bogusława Wontora (SLD), Józefa Kubicy (UP), Kazimierza Pietrzyka (SLD), Jacka Falfusa (PiS), Jerzego Kuleja (SDPL) oraz mnie. Czy wszyscy panowie posłowie wyrażają chęć, by ponownie wejść w skład podkomisji? Nie słyszę sprzeciwu. Widzę, że pan poseł Michał Karczmarek zgłasza chęć wejścia w skład podkomisji. Kto jest za takim składem podkomisji? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie powołała podkomisję w zaproponowanym składzie. Zamykam pierwszy punkt porządku obrad. Przechodzimy do realizacji drugiego punktu porządku obrad, w ramach którego będziemy rozpatrywać informację o stanie prac nad aktem wykonawczym do ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz o kierunkach wydatkowania środków na lata 2004/2005. Rozumiem, że ministra edukacji narodowej i sportu reprezentuje pan minister Adam Giersz.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Chciałbym prosić pana przewodniczącego o udzielenie zgody, żeby informację tę przedstawiła pani dyrektor Barbara Wybraniec-Lewicka.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#DyrektorDepartamentuSportuPowszechnegowMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuBarbaraWybraniecLewicka">Przedłożyliśmy Komisji stosowny materiał na piśmie. Przedstawię do niego kilka zdań komentarza. Otóż ustawa o zmianie ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi została podpisana przez pana prezydenta 16 czerwca, a weszła w życie 17 lipca. Prace nad rozporządzeniem do art. 134 ustawy, które określa warunki przyznawania dofinansowania zajęć sportowo, przebiegały zgodnie z obowiązującymi procedurami. Projekt podlegał więc uzgodnieniom wewnętrznym w Ministerstwie. Następnie został on przekazany do Rządowego Centrum Legislacji oraz do Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego - tam był on dwukrotnie rozpatrywany - a także do Rady Pożytku Publicznego. Dokument ten przekazano także 11 partnerom społecznym. Aktualna sytuacja wygląda tak, że 28 sierpnia przekazaliśmy - po wszelkich uzgodnieniach i uwzględnieniu większości uwag zgłoszonych w trakcie tej procedury - projekt rozporządzenia do Rządowego Centrum Legislacji i otrzymaliśmy informację, że projekt będzie zwolniony z Komisji Prawniczej. Oczekujemy, że w ciągu jutrzejszego dnia otrzymamy ten dokument po drobnych korektach i będziemy w stanie przekazać rozporządzenie do podpisu ministrowi edukacji narodowej i sportu oraz ministrowi finansów. Przypominam, że rozporządzenie to jest wydawane w porozumieniu z ministrem finansów. Dalsza procedura będzie wyglądać w sposób następujący. Po podpisaniu rozporządzenie zostanie przekazane do druku. W momencie, gdy wejdzie ono w życie zostanie ogłoszona procedura zlecania zadań państwowych. Priorytety, jakie uwzględniono w tym rozporządzeniu to przede wszystkim 80-procentowe dofinansowanie zadań realizowanych przez stowarzyszenia kultury fizycznej i organizacje pozarządowe, które w ramach swoje statutowej działalności realizują zadania z zakresu upowszechniania kultury fizycznej i sportu wśród dzieci i młodzieży oraz 50-procentowe dofinansowanie - przy 5-procentowych kosztach obsługi - dla jednostek samorządu terytorialnego realizujących takie zadania. Uwagi partnerów społecznych dotyczyły tego, że są to zbyt niskie koszty obsługi. Zostały one zgłoszone przez Szkolny Związek Sportowy oraz SALOS, ale nie uwzględniliśmy tej uwagi przyjmując założenie, ze organizowanie systematycznych zajęć nie wymaga tak wysokich kosztów obsługi, jak wszelkie inne rodzaje zajęć. Przyjęliśmy założenie, że w 2004 r., mimo dość opóźnionej procedury legislacyjnej, na przełomie listopada i grudnia będzie możliwe zorganizowanie takich zajęć. Przewidzieliśmy na tegoroczne zajęcia kwotę 2000 tys. zł. Natomiast środki, które pozostały z roku 2003 i 2004, a także środki, które planowane są, jako wpływy, w 2005 r. - zakładamy, że będzie to kwota 26.400 tys. zł - będą rozdysponowane, zgodnie z procedurą określoną w rozporządzeniu, jeszcze w tym roku. Oznacza to, ze w tym roku składanie wniosków na zadania tegoroczne nałoży się na składanie wniosków na zadania tegoroczne. Tryb składania wniosków bardzo szczegółowo określa rozporządzenie. Pragnę zwrócić uwagę na to, co napisaliśmy na temat priorytetowych form realizacji tych zadań. Powinny to być programy prowadzone systematycznie w miejscu zamieszkania uczniów, obejmujące jak największą liczbę uczestników. Priorytetowo mają być traktowane obszary ekonomicznie najsłabsze, czyli województwa zagrożone strukturalnym bezrobociem, zresztą zgodnie z rozporządzeniem, które te obszary wskazuje.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#DyrektorDepartamentuSportuPowszechnegowMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuBarbaraWybraniecLewicka">Zakładamy, że będą to zajęcia dotyczące nauki i doskonalenia pływania, gier i zabaw sportowych oraz różnych form turystki. Te formy będą realizowane w zależności od tego, w jakim miejscu się odbywają - nad wodą, w górach, czy na innych terenach. Kiedyś podczas posiedzenia Komisji mówiliśmy o tym, że te zajęcia są marginalnie dofinansowane i wprowadzone tylko w niewielkim stopniu. Założyliśmy także, że dofinansujemy zajęcia korekcyjno-wyrównawcze, które mogą mieć charakter rekreacyjno-sportowy. Szczególne znaczenie miały dla nas alarmujące dane na temat stanu zdrowia i stanu sprawności fizycznej najmłodszych. Jest szansa na wsparcie tego typu zadań. Doskonale wiadomo, że zajęcia korekcyjno-wyrównawcze szkołach nie są realizowane. Dotyczy to szczególnie klas najmłodszych. Wydaje mi się, że dofinansowanie takich zajęć byłoby istotnym impulsem w tym zakresie. Tyle wyjaśnień. Jeżeli będą jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Czy są jakieś pytania do pani dyrektor?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosełZygmuntRatman">Zabieram głos jako poseł sprawozdawca z okresu prac nad projektem tej ustawy. Aż trzy Komisje pracowały nad rozwiązaniem, którego celem było zasilenie polskiego sportu środkami opłat od reklamy piwa. Na tej sali jest wiele osób, które zabiegały o przyjęcie tego rozwiązania. Niestety muszę powiedzieć, że po raz kolejny ręce mi opadają. Kieruję to do przedstawicieli MENiS. Powiem nawet, że to, co państwo robicie przekreśla trud, który włożyliśmy w opracowanie tego rozwiązania. Przepraszam za tak brutalne określenie. Mogę tylko podziękować prezydium Komisji za to, że wzięło pod uwagę moje usilne wnioski o wprowadzenie tego punktu do porządku obrad. Niestety do dzisiaj nie ukazało się to rozporządzenie. Bawicie się w te wszystkie konsultacje. Wszyscy żalą się, że nie ma pieniędzy w polskim sporcie. Poświęciliśmy mnóstwo czasu i trudu, by różnymi sposobami przekonywać osoby, które były przeciwko tym rozwiązaniom. Upłynęły dwa lata od uchwalenia ustawy. Te późniejsze poprawki wynikały z indolencji MENiS, które na etapie tworzenia pierwszej wersji rozporządzenia nie zdążyło przygotować określonych, jasnych rozwiązań, a potem dopiero powstał problem, co z tym dalej zrobić. Drodzy państwo, w ten sposób, to jest, jak napisał biskup Ignacy Krasicki „wśród gorących przyjaciół psy zająca zjadły”. Tak to wygląda. Do tej pory nie ma rozporządzenia w tym zakresie. I co tu się tłumaczyć. Przecież prawie 20.000 tys. zł mogłoby trafić na organizację zajęć sportowych w tych najmniejszych i najbardziej zaniedbanych środowiskach lokalnych. Mało tego, bowiem w wypowiedzi pani dyrektor zabrzmiała kolejna nutka, która mnie mocno niepokoi, mianowicie że znowu minister edukacji narodowej i sportu będzie dzięki tym środkom łatał dziury w budżecie oświaty, a przecież te pieniądze są przeznaczone na sport. Przepraszam, że wypowiadam się dość emocjonalnie, ale jak mogę inaczej zająć stanowisko w tej sprawie. Jak można tyle czasu zajmować się tą kwestią i jej nie sfinalizować? Wciąż nie ma rozwiązania tak kluczowej kwestii. Z powyższego wynika, że resortowi wcale nie zależy na większej ilości środków na rozwój sportu Tyle moich uwag. Nie chcę dłużej wypowiadać się na ten temat. Mogę tylko zaproponować prezydium, żeby Komisja - o ile jej członkowie mnie poprą - wyraziła swoje głębokie zaniepokojenie tak złą pracą realizowaną w MENiS w obszarze tego niezwykle ważnego problemu. Chciałbym skierować do prezydium Komisji jeszcze jedno pytanie w tym zakresie, bowiem w tej chwili minister edukacji się na ten temat wypowiedział. Otóż do tej pory określonych rozporządzeń nie wydał jeszcze minister zdrowia. Chodzi o sprawę banerów. Z tego również miały być pieniądze. Chyba nie muszę wszystkim przypominać o co chodzi. Dlatego proponuję, żebyśmy po raz kolejny zwrócili się z tą sprawą do resortu. Pamiętam, że chyba rok temu minister zdrowia przesłał nam obszerną odpowiedź, w której była poruszona kwestia, czy mniejsze czy większe litery. Potem sprawa została poniechana. Proponuję, żebyśmy do tego tematu również wrócili. Wracając do sprawy rozporządzenia ministra edukacji narodowej i sportu, pragnę stwierdzić, że nie mam wytłumaczenia na określenie powstałej sytuacji i nie rozumiem, jak to się dzieje, że te pieniądze nie mogą być wykorzystane zgodnie z ich przeznaczeniem.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#PosełZygmuntRatman">Nie wierzę, że do końca roku zostanie wydatkowane 2.000 tys. zł, bo przecież, jeżeli rozporządzenie ukaże się za tydzień czy za dwa, potem zanim je się opublikuje i zanim gminy dowiedzą się, że potrzebny jest jakiś przez nas wymyślony druczek itd. Wydaje mi się, że podejście resortu do tej sprawy jest karygodne. Przepraszam, staram się być spokojny, ale jestem już ostatecznie wyprowadzony z równowagi.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Niech będzie mi wolno mieć odmienne zdanie w tej sprawie. Oczywiście każdy z nas ma prawo wypowiadać się zgodnie ze swoim stanem wiedzy, nawet czyniąc to w emocjonalny sposób. Chcę jedynie przypomnieć chronologię prac nad tą ustawą. Po pierwsze, jest to projekt komisyjny. Napisaliśmy pierwotnie, że środki te przeznacza się na sportowe zajęcia pozalekcyjne. To nie resort edukacji narodowej i sportu był czemukolwiek przeciwny i nie potrafił znaleźć jasnych rozwiązań, tylko to resort finansów zinterpretował ten zapis w taki sposób, że oto środki muszą iść do samorządów terytorialnych, jako że jest to zadanie własne tychże samorządów. To prezydium Komisji zwracało się na piśmie - w maju tego roku, kiedy podjęliśmy prace nad zmianą tego zapisu, tak żeby stanowił on, iż środki są przeznaczane na zajęcia sportowo-rekreacyjne dla uczniów - do ministra edukacji narodowej i sportu, żeby wstrzymać prace nad tym rozporządzeniem, bo my zmieniamy ustawę przywracając tę ideę, która na początku nam przyświecała. W związku z powyższym, w czerwcu tego roku prezydent podpisał nowelizację ustawy. Zatem resort przygotowywał rozporządzenie od czerwca do dnia dzisiejszego. Można oczywiście zgłaszać uwagi, dlaczego resort nie przygotował rozporządzenia następnego dnia po złożeniu podpisu przez prezydenta, ale sądzę, że tak znany legislator jak pan poseł Zygmunt Ratman wie, jak wygląda procedura wydawania rozporządzenia w ramach gremiów rządowych. Dlatego zwracam się z apelem, żebyśmy niepotrzebnie nie dezawuowali pracy, którą razem wykonujemy - Komisja sejmowa i resort. Sądzę, że nie ma takiej potrzeby. Po drugie środki finansowe nigdzie nie przepadły. Wszystkie one są gromadzone na rachunku środka specjalnego. Po trzecie, pod koniec zeszłego roku - o ile mnie pamięć nie myli w listopadzie - resort ogłosił konkurs na najciekawszą inicjatywę na okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Wpłynęło bardzo wiele ofert i te zajęcia zostały zrealizowane. W związku z tym, na tym etapie, jeżeli rozporządzenie ukaże się do połowy lub nawet do końca października, to nie ma zagrożenia, iż nie uda się wydać 2.000. tys. zł. Przecież ofert wpłynęło bardzo wiele. Akurat w tym obszarze przez cały czas współdziałaliśmy z resortem, prosząc o to, żeby minister nie wydawał rozporządzenie, bo jeżeli to uczyni, to te środki umkną nam do samorządów, na podstawie starego zapisu. W takim przypadku wszystko wymknęłoby się nam spod kontroli, a te pieniądze byłyby tylko uzupełnieniem budżetów gmin, a nie dofinansowaniem takiej formy, jaka jest zakładana w znowelizowanej ustawie. Chodzi nam przecież o spowodowanie, żeby te środki uruchamiały wydatki po stronie samorządów. W tym przypadku obowiązuje dofinansowanie do 50 proc. Chciałbym wrócić jeszcze do samego rozporządzenia. Stanowi się w nim, że ta umowa nie powinna zawierać klauzuli niedopuszczalności przenoszenia praw i obowiązków strony umowy na osoby trzecie. Proszę zauważyć, że ustawa o działalności pożytku publicznego i wolontariacie przewiduje taką możliwość, o ile umowa przewiduje takie rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Dlaczego zatem chcemy zawężać sobie możliwości w tym zakresie. Posłużę się następującym przykładem. Otóż Szkolny Związek Sportowy jest zbiorem osób prawnych, a więc w rozumieniu prawa taki podmiot jest to osoba trzecia. Uważam zatem, że takie zawężające rozwiązanie akurat w tym zakresie nie jest potrzebne. Jestem za zapisem, który stanowiłby, że jeżeli umowa pozwala, to istnieje taka możliwość. To nie jest nic innego jak przeniesienie z ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Nie zamykajmy więc sobie tego typu możliwości, skoro w praktyce mamy do czynienia ze związkami podmiotów itd. Drugi istotny problem, o którym wspominała pani dyrektor, to wysokość środków na koszty obsługi. Proponuję przyjąć w tym zakresie następujący tok rozumowania. Otóż umowę negocjują i podpisują przedstawiciele resortu. W związku z tym, jeżeli tam był zapis, że na koszt obsługi przeznacza się nie więcej niż 10 proc., to w przypadku UKS-u, który realizuje zadanie za 15 tys. zł, będą przysługiwały koszty obsługi w granicach od 5 proc. do 10 proc., czyli najmniejsze możliwe. Natomiast w przypadku podmiotu, który będzie realizował większe i trudniejsze zadanie, otwiera się możliwość negocjacji. Chodzi o to, żeby nie zamykać możliwości dalszej realizacji zadania. W sprawie kosztów obsługi zadania wielokrotnie wypowiadała się Najwyższa Izba Kontroli. Nie było mowy o tym, że 5 proc. to jest rodzaj dogmatu. Istniał natomiast dobry obyczaj, który nakazywał nie przekraczanie pewnej rozsądnej granicy. Nigdzie jednak nie było zapisu twardo określającego taki limit. Jeżeli zatem stworzymy taki zapis, to ograniczymy sobie możliwość określania wzajemnych relacji. Oczywiście trzeba oszczędzać środki, żeby one w pierwszej kolejności szły na realizację zadania, jednak nie można zamykać możliwości zwiększenia środków na koszty obsługi, jeżeli zachodzi taka potrzeba. Trzecia sprawa to są kierunki wydatkowania tych środków finansowych. Pan poseł Zygmunt Ratman wysuwał pretensje, że znów środkami na sport łata się dziurę w budżecie edukacji. Pragnę zwrócić uwagę, że w ustawie wyraźnie zapisaliśmy „zajęcia sportowo rekreacyjne dla uczniów”. Ustawa o systemie oświaty mówi, kto jest uczniem. Podmioty są określone. W związku z tym jest to katalog propozycji, który został zaprezentowany, a nie jest to zastępowanie oświaty. To wszystko odbywa się poza szkołą. Oczywiście zajęcia mogą być organizowane na terenie placówki oświatowej, ale dzieje się to poza systemem nauczania i wszystkim, co się z nim wiąże. Te zajęcia nie stanowią również realizacji czwartej godziny wychowania fizycznego w formie zajęć pozalekcyjnych. Nie ma takiej możliwości, bowiem za zajęcia pozalekcyjne płaci budżet państwa poprzez budżety samorządów. Musieliby się wypowiedzieć lepsi fachowcy ode mnie, żeby określić, czy te wszystkie kierunki, które zaproponowała pani dyrektor mieszczą się w obszarze zajęć sportowo-rekreacyjnych. Jeżeli mieszczą się w nim zadania związane z krajoznawstwem i turystyką, to wszystko jest w porządku. To może budzić pewne wątpliwości, ale nie wchodźmy w takie szczegóły. Zaznaczam, że nie bronię resortu, tylko pokazuję chronologię. Ostatnia kwestia. W przekazanej informacji pisemnej jest mowa o tym, że na stronie internetowej resortu będą zamieszczane nazwy podmiotów, które nie otrzymały tych środków.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#PosełTadeuszTomaszewski">A dlaczego nie nazwy tych podmiotów, które je otrzymały? W przypadku owej akcji zimowej zamieszczony był właśnie wykaz tych podmiotów, które środków nie otrzymały, natomiast nazw podmiotów, które otrzymały środki nigdzie nie mogłem znaleźć. Przejrzystość i jawność finansów publicznych wymaga, żeby były publikowane obydwa wykazy.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PrzedstawicielNajwyższejIzbyKontroliAndrzejKram">Doświadczenia NIK w zakresie kosztów pośrednich wskazują, że powinny one wynosić niedużo, ale określanie dokładnej granicy jest ryzykowne, bowiem w trakcie realizacji zadania zachodzą różne okoliczności. Druga kwestia. Od lat szczegółowo interesuję się szybkością postępowania legislacyjnego, zwłaszcza w zakresie wydawania rozporządzeń. Te postępowania zazwyczaj okropnie się ciągną. Oczywiste jest, że byłoby dobrze, żeby to rozporządzenie ukazało się jak najszybciej, ale ono i tak zostanie wydane bardzo szybko w porównaniu z normalnym tempem wydawania tych aktów prawnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Mam zasadnicze pytanie: czy organizacja zajęć sportowo-rekreacyjnych poza miejscem zamieszkania w okresie świąteczno-noworocznym może być finansowana z tych środków? Tu jest przecież jednoznacznie zapisane, że chodzi o zajęcia organizowane w miejscu zamieszkania.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">To jest celowo tak zapisane i dotyczy to tych dzieci, które nie mają możliwości wyjazdu na ferie zimowe. Dysponujemy jednak środkami w ramach programu „Sport wszystkich dzieci” - są to środki z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego - i kierujemy je na formy wyjazdowe, czyli wakacje letnie i zimowe. Właściwie w przyszłym roku zamierzamy po raz pierwszy wprowadzić wyjazdy zimowe. Chodzi o to, żeby nie powielać różnych budżetów, tylko, żeby ten jeden budżet skierować na wypoczynek w miejscu zamieszkania, tym bardziej, że samorządy organizują taki wypoczynek. To się bardzo dobrze ze sobą skomponuje. Zaznaczam, że wypoczynek organizowany w okresie świąteczno-zimowym jest bardzo drogi. Jest to bardzo krótki okres, jak na odległy wyjazd. Lepiej zatem zorganizować formę wypoczynku w miejscu zamieszkania, chętnie dofinansowaną przez samorząd. W zeszłym roku udawało się wypoczynek tego typu znakomicie organizować. Ta forma został dobrze przyjęta przez środowisko lokalne. Sądzę, że chodzi o to, żeby wszystkie te budżety były przejrzyste, nie powielały się i żeby nie powstawał chaos.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Posłużę się konkretnym przykładem. Oto nauczyciel wychowania fizycznego chce zorganizować wyjazd na obóz narciarski i nauczyć młodzież jazdy na nartach. Zbiera po 20 proc. ceny wyjazdów od uczniów. Rozumiem, że może on wystąpić o 80 proc. dofinansowania z tych środków. W dodatku jest to szkoła położona na terenach szczególnie zagrożonych strukturalnym bezrobociem. Przyjmijmy tak, żeby wniosek był mocniejszy. Czy ten nauczyciel rzeczywiście ma szanse uzyskać dofinansowanie z tej puli środków?</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Jak już stwierdziłam, w takich przypadkach można uzyskać dofinansowanie z budżetu przeznaczonego na program „Sport wszystkich dzieci”:</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PosełZbigniewWitaszekniez">Chciałbym zapytać, skąd takie duże oszczędności. Tutaj jest napisane, że na dzień 3 września 2004 r. stan konta wynosił ponad 14.142 tys. zł, natomiast przewiduje się wydatkowanie tylko 2.000 tys. zł. Sądzę,. że pan poseł Zygmunt Retman ma rację. My się trochę napracowaliśmy przy tych rozwiązaniach, a więc chcielibyśmy, żeby jeszcze w ciągu tej kadencji Sejmu dzieci skorzystały z tych środków. Tymczasem robione są oszczędności na lata przyszłe.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#PosełZbigniewWitaszekniez">Już wcześniej wspomniałam, że w tym roku będzie mało czasu na organizację tych zajęć. Poza tym musimy mieć świadomość, że trzeba znaleźć dofinansowanie po stronie organizatorów zajęć. Jest koniec roku budżetowego i samorządy nie mają pieniędzy, a przecież organizacje pozarządowe nie znajdą innych środków. Musimy mieć świadomość, że to nie jest finansowania w 100 proc., tylko dofinansowanie. Pod koniec roku sytuacja jest zawsze bardzo trudna. Proszę wziąć pod uwagę, że może nie być pieniędzy na uzupełnienie pozostałych 20 proc.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Rozumiem, że w sytuacji, gdy owych wniosków będzie więcej niż na kwotę 2.000 tys. zł, to po prostu sięgniemy po więcej pieniędzy z rachunku tego środka specjalnego i wydamy więcej niż 2.000 tys. zł. Chyba nie będziemy tworzyć administracyjnego limitu na tym pułapie. Zaplanowano wydanie 2.000 zł, w momencie, gdy na rachunku było już 14.000 czy nawet 17.000 tys. zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Przewidujemy wydatkowanie 2.000 tys. zł, ale jeżeli potrzeby będą większe, to możemy uruchomić większe środki, bowiem te pieniądze leżą na koncie ministra edukacji narodowej i sportu. W takim przypadku wydamy mniej w roku przyszłym.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Rozumiem, że te środki nie są gromadzone w obligacjach, tylko w gotówce.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Po dwóch latach pracy w MENiS mogę powiedzieć, że zawsze jest tak, że w innych działach pozostają różne rezerwy. Dwukrotnie zdarzyło się tak, że otrzymaliśmy do zagospodarowania dosyć duże sumy i kierowaliśmy je na ów zimowy wypoczynek. Zawsze są jakieś zwroty. Być może w naszym obszarze również się one pojawią. Wiadomo, że mamy zwroty w ramach „Sportowych wakacji”, które przekażemy na te zajęcia sportowo-rekreacyjne. Pod koniec roku powstaje zatem szansa, żeby środki niewykorzystane w jednym dziale przesunąć do innego, żeby zostały efektywnie wykorzystane, i nie zwracać ich do budżetu państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Pani, dyrektor, im więcej pani mówi i wyjaśnia, tym bardziej jestem zaniepokojony. Musimy zacząć rozmawiać precyzyjnie. To jest środek specjalny. Planujemy, że w tym roku wniosków nie będzie więcej niż na 2.000 tys. zł, ale jeżeli wniosków będzie więcej, to nie będziemy szukać pieniędzy gdzie indziej, tylko po prostu będziemy czerpać z tego środka specjalnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#DyrektordepartamentuwMENiSBarbaraWybraniecLewicka">Panie pośle, na pewno nie dojdzie do takiej sytuacji. Ja mówię o dodatkowych możliwościach, które się pojawiają.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Chyba, że pani dyrektor nawiązuje do tego, co praktykują organy administracji różnych szczebli, mianowicie, że jeżeli jakieś kwoty pozostaną na koniec roku, to trzeba je wykorzystać na gwałt. Wtedy środek specjalny lepiej zostawić w spokoju, a wyłożyć z tych pozostałych kwot. Czy o to chodzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Może nie rozwijajmy tej dyskusji. Czy pan poseł Zygmunt Ratman ma jeszcze jakiś wątpliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PosełZygmuntRatman">Muszę krótko odnieść się do wypowiedzi pana posła Tadeusza Tomaszewskiego. Jestem z tego samego Klubu, co pan. Klub ten w całej rozciągłości popiera rząd, co jednak nie znaczy, że nie mogę mieć innego zdania i wypowiedzieć się o negatywnych elementach dotyczących tego rozwiązania. Może po prostu jest tak, że wprawdzie jesteśmy przedstawicielami tego Klubu parlamentarnego, ale mamy różne spojrzenie na te kwestie, co jest zgodne z demokratycznym pluralizmem partyjnym. Znane mi są wszystkie wyjaśnienia i aspekty sprawy, o czym państwo doskonale wiecie. Natomiast musiałem powiedzieć te słowa krytyki, choć koledzy klubowi mogą się na mnie gniewać. Rozumiem, że ostatnio są oni poddani ostrej krytyce z wielu innych powodów. Nie da się jednak ukryć, że coś tu nie gra. Zwracając się do pana posła Tadeusza Tomaszewskiego, pragnę stwierdzić, że zrobiliśmy straszny błąd - teraz jestem tego pewien - gdy na samym początku prac nad tym rozwiązaniem ustawowym większość - zostałem w tedy przegłosowany - postanowiła stworzyć fundusz i dać go do dyspozycji administracji. Ja proponowałem wówczas, żeby te pieniądze przekazać do dyspozycji klubom sportowym. One by na co dzień pilnowały każdej złotówki. Natomiast pieniądze te trafiły do tego jednego „garnka” administracji i teraz nie będzie wiadomo, ile i na co będzie wydawane. Od 40 lat pracuję w administracji i doskonale wiem, jakie metody są stosowane - sam to robiłem - żeby spaść na cztery łapy. Pomińmy jednak tę kwestię. Panie ministrze, proszę wybaczyć, ale nie będę pana przepraszał, bowiem jestem przekonany, że mam rację, gdy twierdzę, że trzeba było dołożyć starań i szybciej opracować to rozporządzenie. Czekam, kiedy pan minister Mirosław Sawicki wreszcie je wyda. Jeżeli nie stanie się to do końca października, to napiszę do premiera osobiste wystąpienie, nie oglądając się na prezydium Komisji. Mam jeszcze jedno pytanie. Czy ktoś z resortu nadzoruje, w porozumieniu z ministrem finansów, jak urzędy skarbowe kontrolują kwestię, czy odpowiednie podmioty wnoszą opłaty od reklam napojów alkoholowych? Chodzi o to, czy wpływy są adekwatne do liczby tych reklam. Czy w tym zakresie wypracowano jakieś mechanizmy kontrolne? Pytam o to nie bez przyczyny. Proszę sobie przypomnieć transmisje telewizyjne z igrzysk olimpijskich. Emitowano mnóstwo reklam napojów alkoholowych, nawet poza ustawowymi godzinami. W tym przypadku używana jest pewna furtka i robi się to na pograniczu prawa, ale mniejsza z tym. Powtarzam jednak moje pytanie: czy dysponujecie państwo odpowiednim instrumentem pozwalającym kontrolować spływanie tych opłat? Być może te kwoty mogłyby być nieco wyższe.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Najpierw kilka zdań na zasadniczy temat. Oczywiście każde rozporządzenie można wcześniej przygotować. Mogę powiedzieć, że były wakacje. Poza tym oczekiwaliśmy na posiedzenie Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Wiedzieliśmy o tym, że samorządy będą zainteresowane tym tematem. Wydaje się, ze robiliśmy wszystko, co było możliwe, żeby to rozporządzenie jak najszybciej się ukazało. Jeżeli chodzi o szczególną procedurę kontroli, to nie dysponujemy niczym takim. Jest to danina podatkowa i ona jest na ogólnych zasadach weryfikowana przez organy podatkowe, czyli urzędy skarbowe. Każdy podmiot, który jest zobowiązany do płacenia tej daniny składa deklarację podatkową i uiszcza tę opłatę. Podmiot ten jest deklarowany na ogólnych zasadach. Sprawdza się, czy deklarowane są właściwe kwoty i czy są one odprowadzane na rzecz urzędów skarbowych. To wszystko.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Istnieje pewna szczególna możliwość. Otóż na koniec roku te wszystkie firmy wykazują, ile wydały na reklamę. To powinien być wskaźnik, który można potem skontrolować...</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#PosełZygmuntRatman">Przepraszam, może jeszcze jedna uwaga. Panie ministrze, jestem również członkiem Komisji Gospodarki oraz Komisji Nadzwyczajnej zajmującej się pakietem „Przedsiębiorczość, Rozwój, Praca”. Trochę się orientuję w tych zagadnieniach i dlatego ta odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje. Doskonale wiem, jaka jest procedura kontroli podmiotów przez urzędy skarbowe. Chciałem się tylko dowiedzieć, czy wspólnie z ministrem finansów wypracowaliście jakąś metodę komunikacji między MENiS a ministrem finansów, tak żeby zwrócił on uwagę na kwestię wpływania tych opłat. Może należałoby spisać jakieś porozumienie o szczególnej trosce albo coś w tym rodzaju. Potrzebny jest jakiś szczególny rodzaj nadzoru, bo te kontrole, które rutynowo przeprowadza urząd skarbowy, izba skarbowa to jest coś oczywistego, ale chodzi mi o to, żeby jakiś urzędnik specjalnie zajmował się kontrolowaniem tych kwestii. Może jestem dzisiaj dosyć monotonny, ale chyba po to się napracowaliśmy, żeby jakieś pieniądze dla sportu uzyskać. Sądzę, że jesteśmy po jednej stronie barykady. Dlatego proszę przedstawicieli resortu, żeby nie mieli do mnie pretensji, jeżeli staram się ich nakłonić do nieco energiczniejszych działań.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Wspomniałem o ogólnych zasadach. Dodam jednak, że wystosowaliśmy pismo do urzędów skarbowych, w czego następstwie otrzymujemy od wszystkich urzędów skarbowych wykaz, jakie firmy i ile wpłacają tytułem tych opłat. Mam przed sobą taki wykaz i czytam w nim, ile wpłaciła TVP S. A., Agora, TVN etc. Dysponujemy więc dokładnymi danymi na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie stwierdzam. Zamykam zatem drugi punkt porządku obrad. Przechodzimy do trzeciego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy inicjatywę uchwałodawczą dotyczącą komisyjnego projektu uchwały Sejmu RP w sprawie rozwoju sportu w Polsce. Referuje pan poseł Eugeniusz Kłopotek.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Istnieją co najmniej dwie zasadnicze przesłanki, które legły u podstaw rozpoczęcia prac nad zmianami w polskim sporcie, systemem jego zarządzania i finansowania etc. Chodzi nam o to, żeby polski sport rozwijał się i żebyśmy w przyszłości byli bardziej zadowoleni z jego stanu. Pojawia się jednak pewne zasadnicze pytanie, na które chcielibyśmy uzyskać odpowiedź Sejmu, jako najwyższego organu ustawodawczego, mianowicie czy sport w Polsce ma znaczenie, ma swoje miejsce i swoją rolę i czy nie jest tak, że trzeba trochę bardziej o ten sport zadbać. Chcę uzyskać właśnie od Sejmu taki pierwszy sygnał, czy rzeczywiście sport jest w Polsce czymś ważnym. Jeżeli uzyskamy odpowiedź pozytywną, to wówczas mamy prawo oczekiwać czegoś więcej niż deklaracja. To jest dopiero początek naszej pracy. Traktujemy wystąpienie z tym projektem uchwały jako wywołanie tematu. Niebawem zaproponujemy odbycie sejmowej debaty na temat przyszłości sportu w naszym kraju. Chodzi bowiem o to, żeby rzeczywiście wypracować model, który usprawni zarządzanie polskim sportem i poprawi jego finansowanie. Te dwie przesłanki, które nas zmobilizowały do działania to porażka w Atenach oraz zapowiedzi - tak wynika z projektu budżetu, przygotowywanego przez rząd premiera Marka Belki - dalszego ograniczania nakładów na kulturę fizyczną i sport. Wobec powyższego uważam, że zwłaszcza my, członkowie tej Komisji, a w ślad za nami cały Sejm, nie powinniśmy być bierni. Trzeba podjąć jakieś kroki w celu odwrócenia negatywnych tendencji. Każda uchwała sejmowa musi spełnić dwa warunki. Po pierwsze, musi ona być krótka. Po drugie, musi mieć pewien stopień uogólnienia, ale z podaniem kilku konkretów. W przeciwnym razie, jeżeli będzie za dużo uogólnień, to każdy będzie mógł ten tekst dowolnie interpretować. W takich przypadkach najczęściej pozostaje to jako świstek papieru, którym się nikt nie przejmuje. Natomiast w przypadku, gdy w tekście uchwały jest zbyt dużo konkretów, to trudno uzyskać zgodę parlamentu na przyjęcie takiej uchwały. Nam bardzo zależy na tym, żeby Sejm opowiedział się - najlepiej jednogłośnie lub miażdżącą większością głosów - za przyjęciem takiej uchwały. W gronie członków prezydium Komisji największą dyskusje wywołał proponowany zapis art. 4. Nie będę ukrywał, że przygotowałem pierwszą wersję tego zapisu. Po dyskusji, momentami gorącej, przyjęliśmy rozwiązanie kompromisowe. Wyszliśmy m. in. z takiego założenia, że jeżeli mówimy o centralizmie czy liberalizmie w sporcie, to ów liberalizm pasuje do sportu masowego, a centralizm do sportu wyczynowego. Powstaje pytanie, czy państwo podzielacie taki pogląd. Sugerowałem, żeby w projekcie uchwały wprost określić, ile mają wynosić nakłady na sport w ramach budżetu państwa. Być może, żeby nie usztywniać naszego stanowiska i dać możliwość zachowania pewnej elastyczności w tym zakresie, zapisaliśmy w art. 4, iż Sejm oczekuje od rządu „systematycznego zwiększania nakładów finansowych na sport w kolejnych budżetach państwa”. Bo tak naprawdę wszystko zależy od rządu. Ja wiem, że na końcu jest parlament i jego decyzja, ale najczęściej jest tak, że to, co rząd przygotuje, jest tylko z niewielkimi zmianami przyjmowane przez Komisję Finansów Publicznych podczas prac nad projektem budżetu. Jeżeli tamta Komisja coś zmienia, to musi szukać źródła przesunięcia środków finansowych, czyli komuś je zabrać.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#PosełEugeniuszKłopotek">To jest najtrudniejsza sprawa i dlatego taka inicjatywa zawsze musi wyjść od rządu. Nie możemy dzisiaj przejść obojętnie obok faktu, że na rok 2005 proponuje się zmniejszenie nakładów na sport w stosunku do ich poziomu z 2004 r. Ostatni argument. Mamy jeszcze świeżo w pamięci igrzyska olimpijskie. Rozmawialiśmy o tych istotnych kwestiach podczas igrzysk - również będąc w Atenach - i po igrzyskach. Dyskutowaliśmy, co trzeba zrobić, ale słowa to za mało i jeżeli teraz nie ruszymy z miejsca, to w ogóle nie ruszymy. Albo teraz, albo nigdy. Taka niestety jest filozofia oraz przesłanki, które nami kierowały, przynajmniej członkami prezydium Komisji. Dlatego postanowiliśmy wystąpić z tą propozycją uchwały. Gdyby ta uchwała została przyjęta, to już jesteśmy po wstępnych rozmowach z marszałkiem Sejmu na temat ewentualnej debaty sejmowej dotyczącej przyszłości sportu w Polsce. Będziemy oczekiwać ze strony rządu odniesienia się do tej uchwały - o ile zostanie ona przyjęta. Jeżeli będziemy mieli do czynienia z grą na zwłokę lub pojawią się różne inne koncepcje, to po raz kolejny zapowiadam - uczyniłem to podczas jednego z ostatnich posiedzeń Komisji - że przymierzam się do przygotowywania projektu zmiany ustawy o kulturze fizycznej oraz innych ustaw, które mają z nią związek. To jest tylko zapowiedź. Nie będę jednak wychodził przed szereg. Zobaczymy jaka będzie reakcja Sejmu, a następnie rządu. Wszystko to, co docelowo wiąże się z kulturą fizyczną, a zwłaszcza ze sportem wyczynowym na najwyższym poziomie, sportem olimpijskim, musi mieć strukturę pionowo podporządkowaną. Państwo doskonale wiecie, że obecnie mamy w Polsce cztery ośrodki zarządzania sportem. Każdy z nich po trochu rządzi i pokazuje, że jest ważniejszy od drugiego, a najczęściej jeden drugiemu trochę przeszkadza w działaniu. Te cztery ośrodki to: MENiS, PKS, PKOl oraz zarządy polskich związków sportowych. To jest nie do przyjęcia. Musi zaistnieć jasna i przejrzysta struktura w ułożeniu pionowym. Być może w takim przypadku zarządzanie sportem w Polsce zostanie uzdrowione, ale nie chcę wchodzić w szczegóły, bowiem pozostaje jeszcze kwestia klubów sportowych, akademii wychowania fizycznego, medycyny sportowej etc. To wszystko powinno zawierać się w głębokim znaczeniu pojęcia „sport”. Tyle z mojej strony. W imieniu prezydium Komisji prosiłbym jej członków o zaakceptowanie tego projektu. Oczywiście, jeżeli konieczne są jakieś zmiany, to możemy je przedyskutować.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#PrezesPKOlStanisławPaszczyk">Nie jestem upoważniony do tej wypowiedzi przez zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Chciałbym zatem potraktować tę wypowiedź bardzo osobiście. Cieszę się, że Komisja tak poważnie oraz we właściwym momencie chce podejść do tej sprawy. Wielokrotnie spotykałem się z kolejnymi premierami. Z panem premierem Markiem Belką spotkałem się przed igrzyskami, zresztą publicznie, bowiem przy naszym spotkaniu było dość liczne grono osób. Podczas posiedzeń tej Komisji wielokrotnie mówiłem - jest to udokumentowane - o tragicznej sytuacji polskiego sportu. Oczywiście można się wygłupiać i powoływać komisje śledcze, bo już takie głosy słyszałem. Sprawa jest jednak bardzo poważna. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów europejskich, które nie określiło polityki państwa wobec sportu. Podoba mi się ten projekt uchwały, ale proponowałbym zatytułować ją nie „... w sprawie rozwoju sportu w Polsce”, tylko „... w sprawie określenia polityki państwa wobec sportu polskiego”. Zaznaczam, że nie chodzi tylko o sport olimpijski, ale o cały sport - od sportu szkolnego i masowego do igrzysk olimpijskich. Zgadzam się, że zapisy uchwały powinny być bardzo krótkie. Uważam, że Komisja powinna przy pomocy ekspertów zamieścić uzasadnienie do tych zapisów. Ono jest niezbędne, ponieważ większość czytających, łącznie z członkami rządu - na przykład premierami, z którymi również rozmawiałem i wykładałem im, o co mi chodzi - prawdopodobnie po 10 minutach zapomina o sprawie, ponieważ przekazane argumenty nie są wystarczająco przekonujące albo są one zbyt ogólne. Prosiłbym o rozważenie dwóch dodatkowych zapisów. Proponuję w art. 1 po sformułowaniu „kulturową rolę sportu w życiu społecznym” dopisać sformułowanie „jego biologicznego rozwoju”. Dalej byłoby to samo od wyrazu „podkreślając...”. Należałoby tylko wykreślić wyraz „fizyczny”. W Europie bardzo istotną rolę odgrywa wpływanie poprzez sport na biologiczny rozwój młodych ludzi we właściwym wieku rozwojowym. Chodzi właśnie o ten wiek. Na rozwój biologiczny osoby w moim wieku już się niewiele wpłynie. Mogę się tylko ratować przez zawałem dzięki aktywności fizycznej, ale biologicznie się nie rozwinę. Jeżeli państwo nie będzie chciało tego głośno wyartykułować, to od samej góry do samego dołu owej piramidy polskiego sportu nie będzie w tym zakresie żadnego efektu. Powtarzam, że chodzi o biologiczny rozwój. Zbyt wyświechtane było określenie dotyczące zdrowia i zdrowotności. To jest zbyt wieloznaczne. Chodzi po prostu o biologiczny rozwój poprzez wysiłek fizyczny. Druga sprawa Poza uchwałą skierowaną do rządu osobno potraktowałbym kwestię apelu do samorządów terytorialnych. Najczęściej wszyscy zabiegamy o to, co powinien zrobić rząd - minister edukacji narodowej i sportu oraz po kolei wszystkie centra zarządzania - tymczasem należy zdać sobie sprawę, że polskie gminy przeznaczają średnio na sport tylko po 1,5 proc. Jeżeli doliczymy do tego środki przeznaczane na inwestycje sportowe, to te wydatki mają sens, o ile powstałe obiekty będą dobrze wykorzystywane. Wczoraj podczas uroczystego otwarcia krytego basenu w Gostyninie powiedziałem, że trud przyjazdu z Warszawy opłaca mi się, jako wolontariuszowi w przypadku, gdy dowiem się, że rada miasta podjęła uchwałę, że wstęp na basen będzie kosztował 1 zł, a nie 8–12 zł, jak w większości przypadków. Wtedy będę wiedział, że ten obiekt jest rzeczywiście dostępny dla wszystkich Jeżeli nie pojawi się specjalny apel do samorządów, to trudno oczekiwać, iż będą one pobierały od młodzieży niskie opłaty za korzystanie z obiektów sportowych, a przecież samorządy maja również dbać o kluby sportowe, których ewentualne sukcesy są promocją dla miasta oraz samorządu.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#PrezesPKOlStanisławPaszczyk">Tak to wygląda w innych krajach europejskich. Z pewnością jednym z podstawowych zadań samorządu jest walka z patologiami społecznymi poprzez wypełnianie wolnego czasu młodzieży. Właśnie po to podatnicy płacą podatki, żeby zwrotnie otrzymać tego typu pomoc w wychowaniu młodego pokolenia. Uważam, że uzasadnienie do uchwały jest niezbędne. Kilka dni temu byłem na kongresie kardiologów polskich. Zebrało ich się około 6 tysięcy. Oni są dumni z tego, że umieralność Polaków z powodu chorób układu krążenia nie jest już największa na świecie. Przed 10 laty 61 proc. Polaków umierało z powodu tych chorób. Umieralność powodu wypadków wynosiła 17 proc., natomiast 14 proc. Polaków umierało z powodu chorób onkologicznych. Prasa pisze tylko o tej tragedii onkologicznej, bo to niewątpliwie jest tragedia, zwłaszcza w kontekście bezradności wobec raka. Problem polega na tym, że owe 61 proc. umierało dlatego, ze Polakom po prostu nie chciało się dłużej żyć albo państwo nie stosowało takiej polityki, która nauczyłaby nas chcieć dłużej żyć. Tego nie można nauczyć osób w moim wieku. Szacunku dla własnego zdrowia można nauczyć jedynie młodzież. W projekcie uchwały pisze się o wpływie sportu na rozwój intelektualny. Mogę przytoczyć dane uzyskane od ekspertów, które wskazują, iż młodzież z klas sportowych uczy się lepiej niż młodzież z klas równoległych. Resort edukacji dysponuje takimi danymi. Dodam, że wśród polskich olimpijczyków 51 proc. skończyła wyższe studia. Te dane podaje pani prof. Pawlak. Przypominam, że studia wyższe skończyło jedynie 9 proc. ogółu mieszkańców Polski. To wszystko są argumenty, które powinny przekonać polityków, jak należy traktować sport. Według danych pani prof. Pawlak, olimpijczycy, którzy po 10 lat ciężko trenują po 5–6 godzin dziennie, żeby mieć szansę wyjechania na igrzyska olimpijskie, żyją o 8 lat dłużej niż średnia długość życia w naszym kraju. Dlaczego nie posługujemy się tymi danymi statystycznymi w uzasadnieniu tej uchwały. Te dane są przekonywające i powinny być ogłoszone wszystkim Polakom. Przepraszam za to, że wypowiadam się dość emocjonalnie, ale mówię o tym w wielu gremiach, tymczasem próbuje się na mnie nasłać komisję śledczą.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#PosełGrzegorzGruszka">Powiem szczerze, że nie wierzę w skuteczność tych wszystkich apeli. Możemy emocjonalnie dyskutować, ale skutek tego będzie żaden, może poza tym, że odbędzie się owa debata sejmowa. Prezydent naszego kraju interesuje się sportem, a były premier był pierwszym kibicem jednego z klubów piłkarskich. Natomiast środków finansowych na sport było w budżecie tyle, ile wszyscy wiemy. Więcej środków na sport pochodziło z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego niż z budżetu państwa. Z tym, że pieniądze z owego środka specjalnego były przeznaczane raczej na infrastrukturę sportową niż faktycznie na sport. Błędem była likwidacja Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu. Polska Konfederacja Sportu okazała się nieporozumieniem. Dzisiaj oczywiście szukamy winnych. obserwujemy różne perturbacje wokół całej sprawy. Moim zdaniem, wszystko będzie zależało od ugrupowań i ich programów, o ile te ugrupowania będą chciały realizować te programy, a nie tylko przedstawiać je werbalnie. Byłem członkiem ugrupowania, które miało ileś komisji i właśnie jedna z nich zaproponowała zmianę polegającą na likwidacji UKFiS i powołaniu PKS. Moim zdaniem, okazało się to klęską, bo minister edukacji otrzymał sport jako swoisty dodatek. Oczywiście doceniam fachowość i dobre chęci pana ministra Adama Giersza, bo zrobił on co mógł, jeżeli chodzi o układy wewnątrz resortu i przebijanie się na forum rządu. Miał niewielkie możliwości. Sądzę, że deklaracje deklaracjami, ale zabrakło woli. Jeżeli ugrupowania rządzące nie będą miały woli, to nic się nie da zrobić. Podobnie jest w samorządach. Jeżeli wójt, marszałek czy burmistrz interesuje się sportem, to są pieniądze na tę dziedzinę życia. W przeciwnym wypadku widzimy, jakie są przeciętne nakłady na sport w poszczególnych jednostkach i jakie są realne szanse jego rozwoju. Reasumując uważam, że debata w Sejmie jest potrzebna, natomiast owa uchwała to będzie takie wołanie, z którego nic nie wynika.</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Chciałem zabrać głos później, ale odniosę się do wypowiedzi pana posła. Otóż możemy sobie wyobrazić, że w ogóle nic nie zrobimy w tej sprawie i nie odbędzie się pierwsza w Polsce sejmowa debata na temat sportu. Nigdy jeszcze w parlamencie nie rozmawiało się na temat sportu. Jestem głęboko przekonany, że to jest najwyższa pora i ostatnia chwila, żeby potem nie płakać po olimpiadzie w Pekinie oraz w ogóle w przyszłości. Musimy zrobić wszystko, żeby sprawa przyszłości polskiego sportu nie była rozgrywana politycznie. Wydaje mi się po trzech latach wspólnej pracy w tej Komisji, że mamy do siebie na tyle elementarne zaufanie, że wiadomo, iż gdy mówimy o sporcie, to z pewnością chcemy działać dla dobra sportu. Pojawiają się różne koncepcje nie zawsze wszystkie są dobre, ale dzisiaj mniej więcej wiemy, co jest źle. Każdy z nas przy okazji takiej debaty reprezentował swój klub i zabierał głos w dyskusji. Będzie mógł powiedzieć, jak ocenia skutki reformy, egzekwowanie prawa oraz finansowanie sportu. Jest to wyjątkowa okazja do tego, żeby społeczeństwo mogło uzyskać świadomość, jak rządzący widzą przyszłość sportu i czy w ogóle sport jest dla nich ważny. Jeżeli doszłoby do takiej sytuacji, że po debacie jednak nic się nie zmieniło i pan minister Adam Giersz nadal będzie miał do dyspozycji nie więcej niż obecne 127.000 tys. zł, to trzeba będzie znaleźć inną metodę, która pozwoli społeczeństwu przymusić rządzących do zmiany lekceważącego stosunku do sportu. Dla nas waga i znaczenie sportu są oczywiste. Mówił o nich pan prezes Stanisław Paszczyk. Wiemy, że rozwój sportu zapewnia w przyszłości oszczędności w służbie zdrowia itd. to wszystko jest jasne. Jednak kraje, które naprawdę mają politykę i strategię rozwoju sportu, mieszczą się w pierwszej piętnastce czy dwudziestce w olimpijskiej klasyfikacji medalowej. Kraje, które nie posiadają tej strategii ani żadnej polityki w zakresie sportu, zdobywają przypadkowe medale, na zasadzie, że w każdym kraju raz na jakiś czas rodzi się wielki talent, który nie jest wychowywany przez trenera, tylko przez ojca. Ktoś taki zdobywa złoto olimpijskie, bo krótko mówiąc jest sportowym geniuszem. Nam nie chodzi o takie przypadki, tylko o system. Oczywiście bardzo bym chciał medali dla polskiego sportu, ale jeszcze bardziej bym chciał, żeby całe społeczeństwo, w tym zwłaszcza dzieci i młodzież, było usportowione na tyle, iż znaczna jego część przedłużała sobie życie i oszczędzała państwu wydatków na zdrowie. Do tego potrzebny jest stworzony, sterowany i wspomagany przez państwo system, który sprawiłby, że znacznie więcej osób byłoby zagrożone inwalidztwem dopiero w późnym wieku emeryckim. Niech będzie jak najmniej 32-letnich rencistów. To jest zasadnicza kwestia. Przy wszystkich wątpliwościach, co do znaczenia tej uchwały sejmowej, uważam, że warto ją wydać. Mam świadomość tego typu kontrowersji, bowiem ostatnio Sejm podejmował uchwałę dotyczącą reparacji wojennych. Jednak atmosfera wokół takiej uchwały oraz dyskusja na jej temat - prowadzona nie tylko w parlamencie, ale również w mediach - unaocznia wiele problemów i nazywa sprawy po imieniu. Bardzo wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy, dlaczego z polskim sportem jest tak źle. Jeżeli ocenia się sportowców na podstawie przypadku Adama Małysza, który jest genialny i zarabia duże pieniądze, to można sobie wyrobić fałszywy osąd sytuacji. Może im się wydawać, że sport jest dla wszystkich świetnym interesem. Może wymaga od sportowców pracy, ale za to daje profity. Nie każdy obywatel wie, że tylko niewielki procent sportowców osiąga osobiste realne profity materialne ze sportu.</u>
<u xml:id="u-66.1" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Istotne jest jednak to, że reszta uprawiających sport ma profity w postaci lepszego zdrowia, czy też poczucia solidarności w drużynie i umiejętności pracy w zespole, co pozwala dać sobie radę na różnych stanowiskach. Oni potrafią podejmować decyzje, są twardzi i wytrzymali. To są właśnie najistotniejsze kwestie. Jeżeli po wydaniu tej uchwały i po tej debacie rząd nie zmieniłby stanowiska i nie zwiększyłby wydatków na sport o 100.000 tys. zł, poszerzając kadrę do 2 tys. najlepszych polskich sportowców, którzy trenują w ramach centralnego systemu szkolenia, to będzie znaczyło, że nasza uchwała to jest wołanie na puszczy i po stronie rządowej nie ma partnera i rząd zachowuje się niepoważnie. Oczywiście konieczne byłoby wykazanie społeczeństwu, że istnieje takie bezpośrednie przełożenie. Gorąco wierzę w to, że zwiększenie o 100.000 tys. zł nakładów na rok przyszły, a potem coroczne stopniowe ich zwiększanie w celu dochodzenia do równowagi w finansowaniu sportu nie przekracza możliwości państwa. Dlatego uważam, że czas jest wyjątkowy, przyczyny również są wyjątkowe, bo trochę żal tych sukcesów oraz tego, że straciliśmy szanse na wielką promocję naszego kraju, społeczeństwa itd. W związku z tym, trzeba podjąć kroki, które zapobiegną sytuacji, iż z Pekinu nasi reprezentanci wrócą z trzema medalami.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#PrezesPKOlStanisławPaszczyk">Wydaje mi się, że dobrze zrozumiałem inicjatorów tej uchwały, ale obawiam się, że dyskusja zmierza w niewłaściwym kierunku. To nie jest problem medali olimpijskich, ani problem tego czy innego rządu. Mnie chodzi o to, że Polska jako jeden z nielicznych krajów nie posiada określonej polityki w dziedzinie sportu. Jeżeli kraj ma taką politykę, to rządy mogą się zmieniać, ale owa polityka jest realizowana. Dlatego państwo powinno mieć określoną taką politykę. Holandia 20 lat temu określiła politykę wobec sportu i teraz 95 proc. populacji dzieci holenderskich uprawia sport. Wszystkie samorządy mają własne centra sportowo-rekreacyjne, a w Holandii nie ma alkoholizmu i narkomanii. Holendrzy nie zajmują się przygotowaniami olimpijskimi. Oni bez systemu takich przygotowań zdobyli ponad 20 medali olimpijskich - gdyby mieli system, to zdobyliby ich 50 - bowiem mają tak sprawny i dobrze pod tym względem wychowany naród. Mnie nie interesuje kto rządzi. Co z tego, że jako lewica przygotowaliśmy program, skoro nie został on przez rząd nawet w 1 proc. wprowadzony. To wszystko zostało zrobione na odwrót. Dysponuję tamtym dokumentem programowym z 2001 r. i prześlę go panom posłom, żeby sobie przypomnieli, co było w nim projektowane. To nie jest zatem problem rządu, ale problem państwa - Sejmu, prezydenta i wszystkiego tego, co określamy jako władzę państwową. Jeżeli nasze państwo nie określi polityki wobec sportu, to nie jest istotne, że na sport będzie w budżecie o 100.000 tys. zł więcej. Te środki zostaną wydane na przygotowania olimpijskie, natomiast 3/4 polskiego sportu i kultury fizycznej będzie w takim samym stanie, co wcześniej. Zawarte w uchwale postulaty powinny być adresowane do rządu i innych organów państwa, a także do wszystkich ogniw samorządu terytorialnego. Chodzi o to, żeby zmieniło się nastawienie nas wszystkich. Brak owej polityki sprowadza się także do tego, że nie ma w Europie drugiego kraju, którego gospodarstwa domowe łożyłyby tak mało na sport. Dzieje się tak dlatego, że nie ma u nas promocji sportu. W całej Europie największe nakłady ponoszą właśnie gospodarstwa domowe. Tam państwo nie musi kupować koszulek czy obuwia sportowego. Z pewnością musi ono wybudować obiekty sportowe, opłacić trenerów, a wtedy znajdą się pieniądze pochodzące z gospodarstw domowych, które będą stanowiły największą część ogólnych nakładów na sport. Gospodarstwa domowe muszą jednak otrzymać szansę wyłożenia swoich pieniędzy na coś, co ma głęboki sens. Trudno oczekiwać od gospodarstw, żeby wyręczały państwo w opłacaniu trenerów oraz utrzymywaniu hal sportowych, basenów itp.</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#PosełBartłomiejSzrajber">Jeżeli chodzi o koncepcję zorganizowania debaty sejmowej na temat przyszłości polskiego sportu, to oczywiście jestem za tym, zresztą rozmawialiśmy o tym podczas poprzedniego posiedzenia Komisji. Co do uchwały, to w jakimś sensie podzielam pogląd pana prezesa Stanisława Paszczyka i uważam, że ta uchwała powinna zawierać także uzasadnienie. Zgadzam się również, co do kwestii konieczności określenia polityki państwa wobec sportu. Jeżeli chodzi o szczegóły, to uważam, że art. 1,2 i 3 są zupełnie niepotrzebne. W art. 1 jest zawarty zapis: „Sejm Rzeczypospolitej Polskiej docenia społeczną, edukacyjną i kulturową rolę sportu...” etc. W tym kontekście pragnę przypomnieć państwu, że posłowie wchodzą w skład Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, co bez wątpienia jest dowodem, iż polski parlament docenia rolę sportu. Jeżeli chodzi o art. 2, to on też jest - w moim przekonaniu - nieco humorystyczny. Natomiast art. 3...</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Panie pośle, proszę od razu wyjaśnić, dlaczego ten artykuł jest humorystyczny. Wtedy będzie to uczciwe postawienie sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#PosełBartłomiejSzrajber">Przepraszam, może rzeczywiście użyłem złego słowa, ale chodzi o powagę całej Wysokiej Izby. Sprawa jest zbyt poważna, żeby narażać Sejm na jakieś uszczypliwości, chociażby przez utrzymanie w tekście uchwały tegoż art. 2. Wiadomo, że skoro mówi się o polityce państwa wobec sportu, to jest to sprawa narodowa. Zatem powtarzanie tego samego w takiej formie wydaje mi się niepotrzebne. Jeżeli chodzi o art. 3, to oczywiście moglibyśmy się jeszcze zastanowić nad ową „Strategią rozwoju sportu w Polsce do 2012 roku”, czy jest ona prawidłowa czy nie. Jeżeli odpowiedź będzie twierdząca, to należałoby się zastanowić, co znaczy sformułowanie „skuteczna realizacja przyjętej strategii”. Jakie są kryteria oceny skuteczności? To jest bardzo ogólny zapis. Zdaję sobie sprawę z tego, że te zapisy muszą być ogólnikowe, ale skoro tak, to może tego nie rozmydlajmy. Zgadzam się całkowicie z treścią art. 4, bo przecież naprawdę chodzi o sposób zarządzania polskim sportem, o pozyskiwanie finansów oraz ich dystrybucję, a także o kontrolę nad wydatkami. Konkludując pragnę stwierdzić, że jestem za projektem uchwały okrojonym do art. 4. Do tego potrzebne jest uzasadnienie, zgodnie z tym, co stwierdził pan prezes Stanisław Paszczyk. Muszę się jednak odnieść do wypowiedzi pana prezesa, bowiem użył on przykładu Holandii i stwierdził, że w tym kraju nie ma narkomani. Oczywiście jest tam narkomania. Przypominam, że Holandia przyjęła ustawę o dopuszczalności miękkich narkotyków. Można je legalnie kupować.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#PrezesPKOlStanisławPaszczyk">Ale nie ma w Holandii patologii społecznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#PosełBartłomiejSzrajber">Patologie również tam występują. Przepraszam bardzo, ale może używajmy argumentów, które nie będą mogły być wypunktowane przez naszych oponentów. Chodzi o to, żeby Sejm dobrze zrozumiał nasze intencje i bardzo poważnie potraktował kwestię określenia polityki wobec polskiego sportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#JanuszCzerwiński">Nie chciałbym w swoim wystąpieniu nawiązywać do tych kwestii, które wielokrotnie, szczególnie teraz po igrzyskach, były podejmowane. Nie będę zatem rozwodził się nad przyczynami obecnego stanu polskiego sportu i podejścia do tej dziedziny. Mam na myśli słabość szkoły w organizowaniu zajęć pozalekcyjnych, upadające kluby oraz niewłaściwe struktury, czego wyrazem jest chociażby to, że Polska Konfederacja Sportu nie otrzymała materiału związanego z projektem omawianej uchwały. Skupię się tylko na trzech sprawach, które z mojego punktu widzenia są bardzo istotne. Do zabrania głosu ośmielony zostałem między innymi tym, że pan prezes Stanisław Paszczyk wspomniał już wcześniej o jednej z tych spraw. Chodzi o fakt, że 51 proc. naszych olimpijczyków to są absolwenci wyższych studiów. Wydaje mi się, że nieco trzeba nieco inaczej patrzeć na szeroko pojęte środowisko akademickie. Nie chodzi mi tylko o środowisko związane bezpośrednio z akademiami wychowania fizycznego, ale o całe środowisko akademickie. Zacznę może od akademii wychowania fizycznego. Te uczelnie powinny być kuźnią rozwoju naszych talentów sportowych. Od ponad 10 lat mówiłem o tym, że powinien istnieć zapis w ustawie o szkolnictwie wyższym - obecnie trwają prace nad jej nowelizacją - że uczelnia powinna być rozliczana również z działalności w zakresie sportu. Senaty tych uczelni są rozliczne z poziomu dydaktyki oraz badań naukowych, ale nic nie stoi na przeszkodzie by rozliczać je również we wspomnianym zakresie. Akurat tam owo rozliczenie z pewnością byłoby precyzyjne. Rozliczone byłyby wszystkie środki finansowe skierowane na sport. Nie chce tutaj wspominać o pewnych różnicach w finansowaniu. W przypadku gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu sytuacja jest taka, że klub AZS AWFiS jest dofinansowywany w kwocie około 1200 tys. zł. Klub ten ma 11 sekcji, ponad 100 zawodników z klasą mistrzowską, w tym olimpijczyków, medalistów itd. Jeżeli tuż obok funkcjonuje klub koszykarski, który ma budżet 4000 tys. zł, to mimo, że te podmioty są nieporównywalne - funkcjonują na innych zasadach - to jednak jest tam pewna niesprawiedliwość, którą dostrzegają również ci, którzy uprawiają sport. To jest bardzo istotna kwestia. Cieszy fakt, że w wielu ośrodkach akademickich pojawia się sport. Mamy przykłady zespołów uczelnianych, które grają już w I lidze. Wymienię tylko AZS Politechnika Warszawska czy AZS olsztyński. To jest pocieszające i w tym kierunku powinniśmy - moim zdaniem - pójść. Trzeba wspierać sport akademicki, ponieważ jest czysty i jeszcze nieskażony pewnymi zjawiskami, które występują w innych środowiskach. Druga kwestia, którą chcę podjąć, to sytuacja naszych gier zespołowych. Trzeba się zastanowić, czy te gry mają być w Polsce rozwijane czy nie. Istotne jest to, że na 6 podstawowych olimpijskich dyscyplin zespołowych, 3 funkcjonują na zupełnie innych zasadach - koszykówka, piłka nożna i siatkówka - niż pozostałe 3, czyli hokej na trawie, hokej na lodzie i piłka ręczna. Po prostu trzeba się zastanowić, czy my stawiamy na te gry, czy też nie, a jeżeli tak, to w jaki sposób mamy je wspierać. Moja trzecia uwaga dotyczy szkolenia sportowego. To jest bardzo poważna sprawa, bo jeżeli nie uzdrowimy elementów związanych z przygotowaniem naszych kadr - od dołu do góry - na właściwym poziomie, to nie będzie ani sportu powszechnego, w którym potrzeba nam wolontariuszy, ani nie będziemy mieli sportu wyczynowego na poziomie olimpijskiego podium.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Pan poseł Eugeniusz Kłopotek zaprezentował, w imieniu prezydium Komisji, komisyjny projekt uchwały, którą ewentualnie miałby podjąć cały Sejm. Elementy, które zostały podniesione w wystąpieniach panów posłów, dotyczące celowości takiej inicjatywy, były już przez nas analizowane. Analizowaliśmy te same zagrożenia, o jakich mówił pan poseł Grzegorz Gruszka, ale uznaliśmy, że teraz jest ten czas, kiedy to Komisja Kultury Fizycznej i Sportu powinna wyraźnie przedstawić swoje stanowisko. Ten projekt uchwały to jest sygnał, że brakuje jasno zarysowanej polityki państwa w obszarze sportu. Powstała kontrowersja, czy my tam nie przesadzamy z niektórymi określeniami. Proszę zwrócić uwagę, że już w ustawie zasadniczej jest zawarty stosowny zapis o szczególnej roli sportu wśród dzieci i młodzieży. Ponadto pan minister Adam Giersz informował nas o stosownych zapisach w projekcie Konstytucji europejskiej. W związku z powyższym to nie jest tak, że działamy na zasadzie, że skoro jesteśmy tą Komisją, to musimy z czymś takim wystąpić. Okazuje się bowiem, że przesłanki dotyczące roli sportu są zawarte we wspomnianych ustawach zasadniczych. W dzisiejszej dyskusji przewijał się pogląd, że zupełnie nie ma polityki państwa w dziedzinie sportu. Z pewnością nie ma w Polsce na tyle skutecznej polityki, żeby pojawiały się jej pożądane efekty, natomiast nie można powiedzieć, że jej wcale nie ma. Pan poseł Eugeniusz Kłopotek stwierdził, uzasadniając projekt uchwały, że liberalizm jest dobry dla sportu masowego, a sport profesjonalny, czyli przygotowania olimpijskie, wymaga centralizacji. Oczywiście tu chodzi o pewne formy liberalizacji w sporcie powszechnym, a nie o pełen liberalizm. Na to zapewne pan poseł sam by się nie zgodził, bo jednak pewne sprawy wymagają określenia itd. Niektóre elementy muszą jednak być regulowane, bo to jest jedna z płaszczyzn polityki państwa. W wystąpieniu pana prof. Janusza Czerwińskiego zostały zarysowane trzy obszary polityki państwa, które z pewnością wymagają większej uwagi. Przykładowo nie istnieje program rządowy wspierający rozwój gier zespołowych w środowiskach akademickich. Do tej pory zapewne nie było do tego wystarczającego instrumentu, jakim są środki finansowe. Dzisiejsza dyskusja pokazuje, że polityka państwa dotycząca sportu powinna być zarysowana w bardziej wyrazisty sposób. Powinno być więcej instrumentów do jej realizacji. Część omawianych zagadnień została jednak przedstawiona w „Strategii rozwoju sportu w Polsce do 2012 roku”. Zgadzam się z panem posłem Bartłomiejem Szrajberem, że może trzeba przyjrzeć się tej strategii elementów w kontekście dzisiejszej dyskusji i część jej elementów zmodyfikować. Trzeba pamiętać o tym, że owa strategia zawiera to, czego nie chcieliśmy zapisywać w krótkiej uchwale. Chodzi mi o wskaźniki, instrumenty prawne, sposób dochodzenia do pewnych rozwiązań etc. Oczywiście można powiedzieć, że my nie na tyle dogłębnie analizowaliśmy ową strategię, ale z pewnością jest to dokument, który warto wdrażać, przeprowadzając odpowiednie modyfikacje w zależności od polityki państwa, która zostanie przyjęta. Jeżeli chodzi o art. 4, to podczas dyskusji w gronie prezydium Komisji wzbudzał on wiele emocji.</u>
<u xml:id="u-74.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Tak naprawdę, w owym haśle „powołanie Ministerstwa Sportu” zawiera się problem ujęcia wszystkich kwestii związanych z zarządzaniem sportem w ramach jednej instytucji, To jest zasadnicza kwestia. Natomiast nie ma sensu na tym etapie toczyć sporu, czy najlepszą koncepcją jest powołanie takiego ministerstwa czy może miałby to być urząd centralny o innej nazwie lub Polska Konfederacja Sportu, która miałaby w swojej gestii wszystkie elementy związane ze sportem wyczynowym. Podkreślam, że chodzi o wszystkie elementy. Pan prezes Stanisław Paszczyk ma bowiem rację, że to, co później wynikło przy uchwalaniu ustawy o PKS, to oczywiście nie miało wiele wspólnego z jego pierwotną koncepcją. Dzisiaj jest już po sprawie i możemy ocenić, że sprawa się nieco rozmyła, bo każdy z organów władzy publicznej związanych ze sportem chciał mieć pod sobą jakiś zakres kompetencji i decyzji. Z tego wyszła bardzo niejednolita struktura zarządzania polskim sportem. Skoro chcemy mieć inne rozwiązania, to trzeba dążyć do tego, żeby państwo przyjęło politykę, która będzie się wyrażała m. in. w tym, że sport uzyska odpowiednie miejsce w systemie władzy rządowej. Rząd musi się określić w kwestii, jaką formułę należy w tym zakresie przyjąć. Zmiany są konieczne, bowiem to, co do tej pory udało nam się wspólnie ustanowić jako strukturę zarządzania polskim sportem, sami oceniamy dosyć krytycznie. Występuje rozmycie odpowiedzialności oraz brak skuteczności w realizacji polityki państwa. Ostatnia kwestia, którą chciałbym poruszyć, jest również związana z polityką państwa. Jej istotnym wymiarem będą oczywiście środki finansowe, ale niezbędna jest również gotowość rządu do określania możliwych do wykorzystania źródeł pozyskiwania pozabudżetowych środków na sport. Z inicjatywy poselskiej udało się na 2005 r. zapewnić sportowi dodatkowe 26.000 tys. zł z opłat od reklam napojów alkoholowych. Nie da się ukryć, że ekipa rządowa - wypowiadał się na ten temat minister finansów - była przeciwna temu projektowi. Słyszeliśmy argumenty, że jest to dodatkowe obciążenie podatkowe, które przeszkadza w rozwoju przedsiębiorczości etc. Oczywiście nic się nie zawaliło. Reklamy jak były tak są, a pieniądze wpływają na rachunek środka specjalnego. Zapewne trzeba poszukiwać dalszych pozabudżetowych źródeł wsparcia. Zaliczają się do nich odpowiednie rozwiązania prawne, które dotyczą sfery podatkowej. Powstaje pytanie, czy jesteśmy w stanie przebić się do świadomości wszystkich ekip rządzących z argumentem, że inwestycja w sport to zarazem jest inwestycja w człowieka i jako taka powinna być ona priorytetem polityki państwa. Wobec powyższego priorytetowe powinny być również nakłady budżetowe na kulturę fizyczną i sport. Chodzi jednak o to, żeby takie podejście nie było chwilowym zawołaniem i decyzją dotycząca jednego roku budżetowego, tylko przejawem ciągłej polityki państwa. W tym zakresie czeka nas wiele pracy. Jutro będę na posiedzeniu plenarnym Sejmu posłem sprawozdawcą nowelizacji ustawy o zasiłkach chorobowych i macierzyńskich. Obniżamy wysokość zasiłków chorobowych. Z drugiej strony staramy się o lepsze finansowanie sportu.</u>
<u xml:id="u-74.2" who="#PosełTadeuszTomaszewski">To jest bardzo niewygodna sytuacja, ale jako parlamentarzyści nie uciekniemy od tak trudnych decyzji. Jeżeli teraz w tych trudnych uwarunkowaniach budżetowych nie wywołamy alarmu i nie powiemy głośno, że polski sport jest w dołku, następuje degradacja pewnych struktur, maleją możliwości zasilania sportu środkami z zewnątrz, możliwości w zakresie szkolenia kadr itd., to wobec ogromu potrzeb społecznych trudno nam będzie uzasadnić zwiększone wydatki. Musimy jednak to czynić. Sądzę, że droga, którą zaproponowało prezydium Komisji jest jedną z możliwych dróg, ale pozwala ona na przeprowadzenie rzeczywistej debaty o przyszłości polskiego sportu. Nie wystarczy znaleźć tę jedną czarownicę, która rzekomo spowodowała, że stan naszego sportu nagle tak bardzo się pogorszył. Takie myślenie jest bardzo uproszczone.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Teraz jest szczególny moment, który trzeba wykorzystać. Jeżeli uda nam się przekonać Sejm do wydania takiej uchwały - jest to projekt komisyjny i o jego ostateczną treść możemy się jeszcze spierać - to musimy się starać, żeby z całej sprawy nie zrobił się spektakl polityczny, związany na przykład ze zbliżającymi się wyborami. W sytuacji, gdy projekt uchwały tworzy Komisja, to od razu zdjęte jest odium, że oto kilka ugrupowań chce podczas kampanii wyborczej pokazać elektoratowi, jaki każde z nich ma wspaniały pomysł na uzdrowienie polskiego sportu. Tego nie należy robić. Na szczęście mamy szansę tego uniknąć, ponieważ już od dłuższego czasu potrafiliśmy się w gronie tej Komisji porozumiewać niezależnie od podziałów politycznych. Dzisiaj dla niektórych jest taki moment, który przeżywaliśmy kilka lat temu my, byli i aktualni członkowie SLD. Wydawało nam się wówczas, że jak dojdziemy do władzy, to mając dobre programy, łatwo i przyjemnie wprowadzimy je w życie. To jest największa ułuda. Obecny moment jest zatem znacznie lepszy na występowanie w interesie polskiego sportu niż okres po wyborach. Mamy przed sobą perspektywę zmiany układu rządzącego, ale dzisiaj w tym składzie parlamentarnym jest większa determinacja do przeprowadzania radykalnych zmian. Za chwilę, jak nowa koalicja będzie obejmować rządy, to raczej nie starczy tej woli, bo inne sprawy wydadzą się ważniejsze. Jeżeli teraz wykorzystamy ten moment i jeszcze za tej kadencji parlamentu podejmiemy radykalne decyzje w tej sprawie, to potem niezależnie od tego, kto będzie rządził, to będzie mu łatwiej. Barometrem naszych wpływów jest to - mówiłem już o tym kiedyś w Cetniewie - czy potrafimy doprowadzić do poczynienia dużego kroku w zakresie poziomu finansowania sportu. Chodziłoby o dojście do poziomu 200.000 tys. zł. Byłby to duży krok do przodu, skoro na rok 2005 zaplanowano kwotę 127.000 tys. zł. Jeżeli wygramy tę batalię na sali sejmowej - rząd raczej takiego projektu nie przyniesie - to możemy mieć świadomość, że coś znaczymy. Ta cezura będzie decydująca. Chciałbym się jeszcze odnieść do wypowiedzi pana prof. Janusza Czerwińskiego. Podzielam jego opinię - ona się potwierdziła już podczas olimpiady - że jeżeli na uczelni obecny jest wysoko kwalifikowany sport wraz z określoną liczbą uprawiających oraz całym zapleczem naukowym, to daje to wymierne efekty w postaci sukcesów olimpijskich. Znaczenie tegoż zaplecza naukowego potwierdziła współpraca Otylii Jędrzejczak i jej trenera z naukowcami z warszawskiej AWF. Ta normalna symbioza wysoko kwalifikowanego sportu z uczelnią, która stanowi jego oparcie - różnie z tym do tej pory bywało - to jest model do stosowania w przyszłości. Konieczne jest określenie odpowiedzialności, co rozumiem w ten sposób, iż w przyszłości trzeba przydzielić gry zespołowe poszczególnym uczelniom. Ta uczelnia będzie odpowiadać za rozwój drużyny, dysponować finansowaniem, zatrudniać szkoleniowców, prowadzić badania etc. Niestety, odeszliśmy od tego modelu, co przyniosło bardzo negatywne skutki. Polskie gry zespołowe stoją na tak niskim poziomie, ponieważ na akademiach wychowania fizycznego często prowadzi się katedry w grach zespołowych, ale drużyna z tej uczelni nie występuje w rozgrywkach ligowych. Zapytałem szefa klubu AZS AWF we Wrocławiu, dlaczego jego zespół nie występuje w rozgrywkach ligowych.</u>
<u xml:id="u-75.1" who="#PosełMichałKaczmarek">Odpowiedział mi, że wprawdzie zespół nie występuje w rozgrywkach ligowych, ale za to występuje w rozgrywkach międzyuczelnianych. A przecież, jeżeli popatrzy się na historię dyscyplin zespołowych i uczestnictwo zawodników klubów akademickich w sporcie olimpijskim, to wydaje się, że regres w tym zakresie jest jedną z przyczyn naszych obecnych klęsk Zwracam uwagę, że wobec wszystkich dzisiejszych bolączek należy wywołać debatę, która powinna zmierzać w kierunku określenia skali problemów polskiego sportu. Im więcej osób uprawia daną dyscyplinę sportu, tym skala problemów w tej dyscyplinie jest większa. A przecież sport powinno uprawiać znacznie więcej osób. Dzięki środkom z Totalizatora Sportowego udało się przez lata zbudować bazę sportową. Niestety, my tej bazy nie wykorzystujemy w sposób wystarczający. Na zakończenie chciałbym zaproponować przeredagowanie art. 2. Artykuł ten rozpoczyna się od słów „Z uwagi na uniwersalne wartości...”. Proponowałbym zacząć ten artykuł od miejsca, w którym obecnie znajduje się myślnik. Wówczas art. 2 przyjąłby brzmienie „problematyka sportu winna stać się wspólną narodową sprawą i podlegać szczególnej trosce władzy publicznej wszystkich szczebli, z uwagi na uniwersalne wartości i ich znaczenie dla promocji Polski w Europie i świecie.”. Rzecz w tym, że w tym projekcie nie napisaliśmy nic na temat tego, jakie sport ma kapitalne znaczenie dla promocji kraju i ile pieniędzy trzeba wydać, żeby osiągnąć w tym zakresie efekty, które można uzyskać dzięki sukcesom sportowym naszych reprezentantów. Nie możemy w tej uchwale pominąć znaczenia promocji poprzez sport dla pozycji Polski w świecie i w Europie.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">Uważam, że ta inicjatywa uchwałodawcza ma kapitalne znaczenie. Została ona podjęta w dobrym momencie. Cyzelowanie jej tekstu jest sprawą wtórną. Musimy wywołać parlamentarną dyskusję o sporcie. Jeżeli uda się to zrobić dzięki tej uchwale, to wówczas będzie można zastanowić się nad bardziej szczegółowymi problemami. Mam kilka refleksji, które wiążą się z pewnymi akcentami, które występują w tekście projektu uchwały. Te elementy przewijały się w dzisiejszej dyskusji. Myślę, że jeżeli mówimy o tej społecznej, edukacyjnej i kulturowej roli sportu, to moglibyśmy wspomnieć również o roli sportu związanej ze zwiększeniem zdolności obronnych państwa. Z punktu widzenia sportu wyczynowego kwestia ta ma kapitalne znaczenie. W większości państw zachodnich sport opiera się o wojsko. Jest tak zwłaszcza w RFN, natomiast w Polsce doszło do upadku sportu w pionach wojskowym i gwardyjskim, co doprowadziło do tego, że zawodnicy w kategorii wiekowej powyżej 18 lat nie mają naturalnego zaplecza w postaci klubów tych dwóch pionów. To jest podstawowy problem. Sport wyczynowy bazuje głównie na środowisku akademickim. Stąd sukcesy Otylii Jędrzejczak oraz innych zawodników klubów akademickich. Kluby te są bezpośrednio finansowane i nadzorowane przez Polską Konfederację Sportu. To jest jedyne środowisko, którego kluby sportowe dysponują zapleczem materialnym - słabym, ale umożliwiającym funkcjonowanie. Jestem bardzo ostrożny w szermowaniu hasłami, że Polska Konfederacja Sportu jest od początku do końca nieudanym tworem. Myślę, że pierwotna idea była inna. W praktyce PKS przekształciła się w organizację, która nie posiada tych wszystkich instrumentów, które są niezbędne do kierowania sportem wyczynowym. Sądzę jednak, że po ostatnich igrzyskach olimpijskich wiele się nauczyliśmy i wiemy, w jakim kierunku powinna zmierzać organizacja, która ma się zajmować sportem wyczynowym. Sądzę, że nazwa „Ministerstwo Sportu” to jest pewna idea. Chcemy zwiększyć rolę i znaczenie sportu w systemie zarządzania państwem. Polski sport w większości funkcjonuje nie dzięki klubom sportowym - mam na myśli dyscypliny indywidualne - ale głównie dzięki reprezentacjom, a zatem dzięki tym nielekkim środkom, które są przekazywane za pośrednictwem Polskiej Konfederacji Sportu. W przeciwieństwie do dyscyplin indywidualnych, gry zespołowe są głównie oparte nie na reprezentacjach, ale na klubach. Tam w 90 proc. odbywa się szkolenie, natomiast do reprezentacji następuje jedynie selekcja. Reprezentację prowadzi trener-selekcjoner, a w niektórych związkach mówi się, że jest to tylko selekcjoner. W związku z tym słabość klubów sportowych wpływa bezpośrednio na słabość naszych gier sportowych we współzawodnictwie międzynarodowym. Chcemy wprowadzić zasadę - ona jest przez niektórych krytykowana, ale uważam, że powinniśmy sprawdzić tę koncepcję - że będziemy się starali w każdej dyscyplinie mieć jeden silny klub akademicki, który będzie stanowił zaplecze reprezentacji. Taki klub powinien być wyposażony we wszystko. Niestety sprawa nie jest prosta, bowiem burzymy w ten sposób warunki równej konkurencji i równych szans dla wszystkich, także w ramach rozgrywek ligowych. Być może należałoby jednak pójść w tym kierunku, skoro zależy nam na interesie naszego państwa i jego promocji.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">Uważam, że należy podkreślić w uchwale ów element dotyczący znaczenia sportu dla zdolności obronnych państwa. Sport wyczynowy - sukcesy w nim osiągane - jest nie tylko znakomitą promocją państwa, ale również promocją sportu powszechnego. Często zapominamy o tym, że sport jest również istotnym elementem profilaktyki zdrowotnej. Konieczne jest uświadomienie społeczeństwu, że przekazanie ułamka procenta z owych 33.000.000 tys. zł, którymi dysponuje Narodowy Fundusz Zdrowia, na rozwój kultury fizycznej i sportu pozwoliłoby na zmniejszenie w przyszłości wydatków na ochronę zdrowia. Dziękuję członkom prezydium Komisji za tę cenną dla sportu polskiego inicjatywę uchwałodawczą. Jako PKS włączymy się w opracowywanie praktycznych rozwiązań w zakresie problematyki sportu wyczynowego oraz w reformę istniejącego systemu. Obecnie sport wyczynowy jest podzielony na sport dzieci i młodzieży oraz sport dorosłych. Jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi wypracowaliśmy stanowisko, a przekazaliśmy je MENiS tuż po olimpiadzie, że sport wyczynowy stanowi jedną całość. Musimy stworzyć system, w ramach którego sport wyczynowy dzieci i młodzieży będzie służył osiąganiu najlepszych wyników na poziomie seniorów. W tym systemie nie będzie nadmiernej eksploatacji młodych talentów w celu uzyskania jak największej liczby punktów. Musimy stworzyć taki system oceny - nie będzie to rzeczą prostą - w którym będziemy preferować tych trenerów, których wychowankowie z okresu młodzika i juniora w wieku seniorskim osiągnęli wybitne wyniki sportowe. Oczywiście wymaga to czasu i nowego spojrzenia. Do tego się przygotowujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-77">
<u xml:id="u-77.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Rozumiem, że przy pomocy tej uchwały Komisja chciałaby wywołać debatę na temat polskiego sportu. Nie chciałbym się zatem ustosunkowywać do szczegółowych zapisów. Inicjatywę tę uważam za bardzo potrzebną. Gratuluję Komisji w przypadku, gdyby udało jej się doprowadzić do tej sejmowej debaty. Dodam, że działalność tej Komisji świadczy o tym, że sport łączy ludzi. Do tej pory zawsze rozmawialiśmy na jej forum w sposób merytoryczny. Sądzę, że wszystkim nam leży na sercu, żeby sport w Polsce się rozwijał. Inicjatywa Komisji jest bardzo ważna, bo jeżeli głos polskiego Sejmu będzie słyszalny w tej ważnej sprawie, to będzie to dla sportu bardzo przydatne i pożyteczne. Tym bardziej, że często patrzymy na sport w bardzo wąski sposób, czyli tylko przez pryzmat sportu wyczynowego i jego patologii. Uogólniamy ten sposób patrzenia na całą aktywność sportową, co ogromnie sportowi szkodzi. Myślę, że ta debata ma również przywrócić pozytywne znaczenie słowa sport. W tej chwili sytuacja pod tym względem nie jest najlepsza. Często czytam wyniki badań dotyczących uprawiania sportu w Polsce oraz w innych krajach. Badania te są w większości niewiarygodne, bo jeżeli pytamy Polaka, który biega lub jeździ na rowerze, czy uprawia on sport, to słyszymy odpowiedź: „Absolutnie, ja sportu nie uprawiam. Ja tylko jeżdżę na rowerze, pływam kajakiem” etc. Sport jest kojarzony wyłącznie ze współzawodnictwem, wyczynem i patologiami sportu. Trzeba przywrócić właściwe znaczenie sportu. Wtedy będziemy mogli w sposób właściwy o sporcie rozmawiać i promować sportowy styl życia. Od tego trzeba zaczynać w rodzinie i w szkole. Jeżeli chodzi o stosunek rządu do sportu, to weryfikatorem stanowiska rządu w sprawie znaczenia i rozwoju sportu będzie projekt budżetu, który wpłynie do Sejmu. Mam nadzieję, od czasu dyskusji, która odbywała się na forum Rady Ministrów, kiedy przedstawiałem wstępną ocenę startu w igrzyskach olimpijskich, że kształt budżetu sportu będzie wyrazem tego, iż rząd uznaje, że warto wspierać sport. Co do polityki rządu, to sądzę, że została ona określona w „Strategii rozwoju sportu w Polsce do 2012 roku”. Ten dokument może być punktem odniesienia w trakcie owej debaty parlamentarnej. Sejm może zupełnie inaczej określić priorytety, w innej kolejności, ale rząd prezentuje taką politykę, jak jest to określone w owej strategii. Ocena tej polityki może być całkowicie negatywna, ale jest to jakaś podstawa do dyskusji. Mówiąc o polskim sporcie nie można tylko narzekać. Trzeba podkreślać, że jednak w tej dziedzinie sporo się zrobiło. Rocznie budujemy ponad 300 obiektów sportowych dzięki środkom z Totalizatora Sportowego. Funkcjonowanie tego rozwiązania jest naszym, wspólnym osiągnięciem, bowiem mimo ogólnej tendencji do likwidacji środków specjalnych, ten środek specjalny zostanie utrzymany - taka jest propozycja rządu - jako Centralny Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej. Będzie więc istniała ta podstawa finansowania sportu. Jeszcze jedna uwaga. Otóż nie chciałbym - obawiam się tego - żeby ta debata parlamentarna zawęziła się jedynie do problemu reorganizacji centrum zarządzania sportem. Ten problem jest istotny i należy o nim rozmawiać, ale to nie powinien być dominujący wątek tej debaty.</u>
<u xml:id="u-77.1" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Nie wolno myśleć, że jeżeli przeprowadzimy taką reorganizację i powołamy Ministerstwo Sportu, to problemy polskiego sportu zostaną rozwiązane.</u>
</div>
<div xml:id="div-78">
<u xml:id="u-78.0" who="#SpołecznyekspertKomisjiWiesławWilczyński">Nasza dyskusja właściwie przez cały czas toczy się wokół roli państwa w zakresie sportu. Zastanawiamy się, jakie instytucje powinny zarządzać polskim sportem i jak powinien on być finansowany. Wydaje mi się, że zapomniano o podstawowym elemencie. Może powstać Ministerstwo Sportu, a państwo może zwiększyć finansowanie sportu, natomiast znacząca poprawa nie nastąpi, jeżeli w sporcie nie nastąpi zmiana pokoleniowa i nie przyciągniemy do sportu prawdziwych i dobrze wykształconych menedżerów, którzy będą potrafili formułować oferty dla świata biznesu pozwalające na pozyskiwanie środków na sport. Konieczne jest również pozyskanie mediów jako górnego sojusznika. Przykłady z Europy Zachodniej pokazały, że rola państwa w rozwoju sportu wcale nie musi być tak znacząca. W 1996 roku w Atlancie Brytyjczycy zdobyli tylko jeden złoty medal - w wioślarstwie - ale nie płakali ani nie zmieniali premiera, tylko wzięli się za uczciwą i solidną prace menedżerską w związkach sportowych. W efekcie podczas następnej olimpiady w Sydney reprezentanci Wielkiej Brytanii zdobyli 11 złotych medali. Wydaje mi się, że współczesny sport powinien iść właśnie w takim kierunku. Dotyczy to tak sportu wyczynowego profesjonalnego, jak i sportu masowego. Mamy coraz więcej firm, które działają w obszarze sortu masowego i świetnie sobie radzą wcale się nie oglądając, co im da samorząd i państwo. Proszę nie zapominać o tym elemencie.</u>
</div>
<div xml:id="div-79">
<u xml:id="u-79.0" who="#PosełKazimierzPietrzyk">Nie chciałbym się koncentrować, tak jak przedmówcy, na diagnozach, przyczynach i receptach na przyszłość, bo to jest bardzo rozległy temat. Proponowałbym, panie przewodniczący, żebyśmy się skoncentrowali na tekście uchwały. Po prostu musimy przy jej pomocy wywołać debatę sejmową o sporcie polskim. Byłbym za przyjęciem propozycji zgłoszonych przez pana prezesa Stanisława Paszczyka. Pierwsza z nich dotyczyła tytułu uchwały. Chodziło również o zmianę zapisu na temat polityki państwa oraz wprowadzenie tutaj sformułowania o rozwoju biologicznym. Apel do samorządu terytorialnego znajduje się w art. 3. Można zatem przejść do głosowania, przyjąć projekt uchwały i podążać dalej.</u>
</div>
<div xml:id="div-80">
<u xml:id="u-80.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Pan poseł Michał Karczmarek proponował jeszcze przestawienie szyku sformułowań w art. 1. Sądzę, że to byłoby logiczne. Nie ma już zgłoszeń do dyskusji. Proszę pana posła Eugeniusza Kłopota o odniesienie się do zgłoszonych uwag.</u>
</div>
<div xml:id="div-81">
<u xml:id="u-81.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Wynotowałem wszystkie uwagi państwa, również te, na które zareagowałem dość emocjonalnie, mianowicie że fragmenty tekstu uchwały mają humorystyczny charakter. Zanim odniosę się do tych wszystkich uwag pozwolę sobie na klika uwag natury ogólnej. Jeżeli nie uznamy zasadności przyjęcia projektu uchwały i skierowania go do laski marszałkowskiej i nie będzie w tym zakresie pełnego konsensusu wszystkich partii politycznych, które są reprezentowane w naszej Komisji, to lepiej się nie ośmieszajmy, bo w takim przypadku rzeczywiście dojdzie do przetargów politycznych. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy chcemy tą uchwałą wywołać sejmową debatę o polskim sporcie. Jeżeli tak, to czeka nas jeszcze pierwsze czytanie projektu oraz kolejne etapy prac legislacyjnych. Możemy dokonywać różnych zmian w tekście projektu. Proszę jednak pamiętać o tym, że goni nas czas. Nasze działanie musi mieć charakter dynamiczny. Za moment rząd prześle projekt budżetu i zacznie się nim zajmować Sejm. Być może w wyniku przeprowadzenia w Sejmie debaty o polskim sporcie oraz przyjęcia tej uchwały rząd zgłosi autopoprawkę. Będzie to możliwe, bowiem chcemy, żeby ta debata odbywała się podczas drugiego październikowego posiedzenia Sejmu. Oznacza to, że musielibyśmy dzisiaj przyjąć projekt tej uchwały, a w trakcie dalszych prac możemy pewne rzeczy precyzyjnie dookreślić, chociaż możemy to uczynić dzisiaj. Przejdę teraz do szczegółów. Jeżeli chodzi o propozycję pana prezesa Stanisława Paszczyka dotyczącą tytułu uchwały, to powstaje pytanie: czy obowiązuje „Strategia rozwoju sportu w Polsce do 2012 roku” czy może ona nie obowiązuje? Osobiście na tym etapie nie dezawuowałbym przyjętej strategii. Rzecz bowiem w tym, że w momencie, gdy napiszemy w tytule „Uchwała w sprawie określenia polityki państwa...” itd., to w zasadzie kolejny program - my potrafimy produkować programy, tylko ich nie realizujemy - zostaje wyrzucony do kosza. Nie ryzykowałbym takiego kroku. Byłbym za przyjęciem, że owa strategia to jest obecnie obowiązujący podstawowy dokument, natomiast apel do rządu i samorządu dotyczy tego, żeby ową strategię skutecznie realizować. Tam są określone zadania, tak rządu, jak i samorządu. Broniłbym zatem tego zapisu, który obecnie znajduje się w naszej propozycji, ale jeżeli państwo...</u>
</div>
<div xml:id="div-82">
<u xml:id="u-82.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Może przegłosujmy to.</u>
</div>
<div xml:id="div-83">
<u xml:id="u-83.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Trochę później. Lepiej połączyć to z innymi kwestiami. Generalna zasada jest taka, że jeżeli czegoś od kogoś oczekujemy i chcemy te oczekiwania wyrażać, to najpierw należy ocenić aktualny stan rzeczy. Dlatego nasz projekt jest skomponowany w taki sposób, że najpierw oceniamy ów stan i piszemy co jest ważne, potem piszemy o stanie pożądanym, a na końcu zapisujemy, czego oczekujemy od rządu i samorządu. Uważam, że konstrukcja przyjęta przez prezydium jest logiczna. Będę jej bronił. Możemy, panie pośle, zamienić wyraz „docenia” na „podkreśla” lub „uznaje za ważną”. Proszę bardzo. To nie jest problem. Ja bym jednak pozostawił art. 1 w obecnej postaci. Ewentualnie zamieniłbym wyraz „docenia”. Nie ma żadnego problemu, o ile Komisja wyrazi na to zgodę, z dopisaniem oprócz społecznej, edukacyjnej i kulturowej również obronną rolę sportu. Jest to na czasie. Można oczywiście później ten zapis przedyskutować, ale dzisiaj możemy to wpisać. Pan prezes Stanisław Paszczyk proponował napisanie o biologicznym rozwoju społeczeństwa. Proszę jednak zauważyć, że w art. 1 mowa jest o tym, że sport jest ważny w życiu społeczeństwa. Ten zapis jest szerszy, bo jeżeli zapiszemy „biologiczny rozwój”, to umyka nam społeczny rozwój i społeczna rola sportu. Słyszę kolejną propozycję. Oczywiście może być „wszechstronny rozwój”. Byłbym jednak za pozostawieniem tutaj zapisu „w życiu społeczeństwa”, a nie „w rozwoju biologicznym społeczeństwa”. To jednak jest zawężenie. Natomiast „w życiu społeczeństwa” to jest szersze pojęcie. Możemy to jeszcze przedyskutować. Sądzę, że nie ma kwestii spornych w zakresie treści art. 2. Możemy zacząć ten artykuł tak jak proponował pan poseł Michał Karczmarek, czyli od słów „problematyka sportu powinna stać się wspólną...”. Tutaj jednak pozostawiłbym „... narodową sprawą”</u>
</div>
<div xml:id="div-84">
<u xml:id="u-84.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Ja nie chciałem tego wykreślać.</u>
</div>
<div xml:id="div-85">
<u xml:id="u-85.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Wiem, ale pan poseł Bartłomiej Szrajber kwestionował wyraz „narodową”. Ja bym go zostawił, bo wtedy wiadomo, że to jest sprawa nas wszystkich. A jak piszemy o władzy publicznej wszystkich szczebli, to mamy na myśli zarówno władzę państwową, jak i władzę samorządową. Proponuję zatem pozostawienie wyrazu „narodową”. Może przytoczę całość art. 2 po zaproponowanych modyfikacjach. Oto proponowana treść: „Problematyka sportu winna stać się wspólną, narodową sprawą i podlegać szczególnej trosce władzy publicznej wszystkich szczebli, z uwagi na jego uniwersalne wartości i znaczenie dla promocji Polski w Europie i świecie”. Na tym etapie możemy tak to zapisać. Jeżeli chodzi o art. 3, to mówiłem już o tym, że musimy się opierać na jakimś istniejącym dokumencie. Ta strategia została niedawno przyjęta i daje perspektywę do 2012 roku. Niewątpliwie dokument ten jest punktem odniesienia. Są w nim zapisane zadania dla rządu i samorządu. Problem polega tylko na tym, że jak zawsze wszystko mamy pięknie zapisane, ale gorzej jest z realizacją. Sam pan poseł zauważył, że o ile w strategii była mowa o zwiększaniu nakładów budżetowych i samorządowych, to zamiast zwiększenia na rok 2005 przewiduje się kolejny spadek nakładów. Dlatego w ten sposób to ujęliśmy. Oczywiście później po pierwszym czytaniu, być może w trakcie prac podkomisji, jeżeli ją powołamy, możemy tutaj uściślić pewne elementy. Pozostaje jeszcze kwestia owego Ministerstwa Sportu. Przyjmijmy, że to jest pewna idea, która sprowadza się do tego - tego będę bronił - że nie może być w polskim sporcie kilku organów zarządzających. Każdy z nich uważa, że jest ważny, a najlepiej jeszcze ważniejszy od drugiego. Dlatego musi zaistnieć pionowa struktura zarządzania i ktoś na górze musi mieć to wszystko pod sobą. Byłoby znakomicie, gdyby tym kimś był minister konstytucyjny. Ktoś nam może zarzucić, że tworzymy nowe ministerstwo i powodujemy dodatkowe koszty. Nieprawda, bowiem w według moje koncepcji w tym ministerstwie tak zwaną „erkę” stanowić będą trzy osoby, czyli minister i jego dwóch wiceministrów, w tym jeden w randze sekretarza stanu, a drugi w randze podsekretarza stanu. Jeden odpowiadałby za kulturę fizyczną i sport masowy - do tej sfery trochę przewrotnie przyporządkowałem liberalizm - a drugi sprawowałby pieczę, w imieniu ministra, nad sportem wyczynowym. Zgadzam się z posłami, którzy postulują zamieszczenie w uchwale uzasadnienia. Wprawdzie coś takiego jest wymagane tylko w przypadku niektórych uchwał, ale dodamy uzasadnienie również w tym przypadku.</u>
</div>
<div xml:id="div-86">
<u xml:id="u-86.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Jeżeli Komisja upoważni prezydium, to dopiszemy stosowne uzasadnienie do projektu uchwały. Jeżeli byłaby zgoda, to możemy przegłosować projekt uchwały ze zmianami. Pozostaje jeszcze kwestia tytułu uchwały.</u>
</div>
<div xml:id="div-87">
<u xml:id="u-87.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Pragnę zwrócić uwagę na art. 4, gdzie proponuje się powołanie ministra sportu. Rzecz w tym, że ustawa o Radzie Ministrów daje prezesowi Rady Ministrów pełne uprawnienia do dowolnego powoływania sobie resortów. My nie proponujemy zmian w ustawie o Radzie Ministrów, natomiast gdybyśmy chcieli mieć zagwarantowane istnienie Ministerstwa Sportu, to musielibyśmy znowelizować rzeczoną ustawę. Obecnie premier może samodzielnie kształtować resorty, bo takie silne kompetencje nadaje mu ustawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-88">
<u xml:id="u-88.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Premier może sam ustanowić ministra sportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-89">
<u xml:id="u-89.0" who="#PosełMichałKaczmarek">W każdym razie zapis art. 4 jest właściwy. Mówimy w nim wprost, że chodzi nam o powołanie Ministerstwa Sportu. Jest to program maksimum.</u>
</div>
<div xml:id="div-90">
<u xml:id="u-90.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Nawiążę do wypowiedzi mojego przedmówcy. Jeżeli Sejm zdecydowaną większością głosów lub nawet jednogłośnie przyjmie taką uchwałę, a rząd na nią nie zareaguje, to naszym następnym krokiem będą propozycje zmian ustawowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-91">
<u xml:id="u-91.0" who="#PrzedstawicielNIKAndrzejKram">Chciałbym jeszcze zgłosić propozycję dotycząca treści art. 4. Chodzi mi o to, żeby na końcu dopisać sformułowanie „a od jednostek samorządu terytorialnego zwielokrotnienia pomocy udzielanej klubom sportowym”. Jeżeli nie poprawi się sytuacji klubów sportowych, to nigdy nie podniesie się polskiego sportu na oczekiwany poziom.</u>
</div>
<div xml:id="div-92">
<u xml:id="u-92.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">To wszystko pojawi się jeszcze w trakcie debaty sejmowej, bo mam nadzieję, że nie ograniczy się ona do tych słów, które są zapisane w projekcie uchwały. Pozostaje jeszcze kwestia tytułu uchwały. To jest podstawowa sprawa. Czy jest zgoda na to, żeby ten tytuł był taki, jak w propozycji prezydium Komisji czy należy go rozszerzyć, zgodnie z propozycją zgłoszoną w trakcie dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-93">
<u xml:id="u-93.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Jeżeli teraz na etapie przygotowywania tekstu projektu podjęlibyśmy decyzję o zmianie tytułu, to musielibyśmy także inaczej podejść do „Strategii rozwoju sportu w Polsce do roku 2012”. W takim przypadku zaczęlibyśmy wszystko przewracać do góry nogami. Ja bym był ostrożny i zachował ten tytuł, który jest zapisany.</u>
</div>
<div xml:id="div-94">
<u xml:id="u-94.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Ten tytuł jest dobry, bo jeżeli ciągle używa się wyrazu „polityka”, to jest on trochę zgrany.</u>
</div>
<div xml:id="div-95">
<u xml:id="u-95.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Sądzę, że nie musimy oddzielnie głosować wszystkich propozycji dotyczących tekstu projektu uchwały, bowiem one wszystkie zostały przedstawione i przyjęte.</u>
</div>
<div xml:id="div-96">
<u xml:id="u-96.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Chciałbym tylko zapytać pana posła Bartłomieja Szrajbera, czy podtrzymuje propozycję zmiany wyrazu „docenia” w art. 1?</u>
</div>
<div xml:id="div-97">
<u xml:id="u-97.0" who="#PosełBartłomiejSzrajber">Nie mam na tym etapie zastrzeżeń do tekstu tego artykułu. Rozumiem, że do tekstu uchwały będzie jeszcze dopisane uzasadnienie. Sądzę zatem, że te wszystkie kwestie zostaną jeszcze rozważone.</u>
</div>
<div xml:id="div-98">
<u xml:id="u-98.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Wszyscy członkowie Komisji otrzymają wcześniej tekst tego uzasadnienia, tak żeby mogli wnieść ewentualne uwagi. Przechodzimy do głosowania. Kto z państwa jest za przyjęciem projektu uchwały w brzmieniu przedstawionym przez pana posła Eugeniusz Kłopota wraz z poprawkami zaproponowanymi przez panów prezesów: Stanisława Paszczyka i Andrzeja Kraśnickiego oraz przez pana posła Michała Karczmarka? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie opowiedziała się za przyjęciem projektu uchwały. Pozostało nam dokonanie wyboru przedstawiciela naszej Komisji w trakcie dalszych prac nad projektem uchwały. Proponuję, żeby został nim pan poseł Eugeniusz Kłopotek, także dlatego, że w przypadku jakiejś awarii systemu nagłaśniającego na sali plenarnej Sejmu jego głos i tak będzie dobrze słyszalny. Kto z państwa jest za tą kandydaturą? Stwierdzam, że Komisja, przy braku głosów przeciwnych i jednym głosie wstrzymującym się, wybrała pana posła Eugeniusz Kłopotka swoim przedstawicielem w trakcie prac nad projektem uchwały. Zamykam trzeci punkt porządku obrad. Przechodzimy do spraw bieżących. Chciałbym poinformować państwa, że nastąpiły pewne zmiany w planie pracy Komisji na II półrocze. Chodzi o przesunięcie terminu rozpatrywania niektórych punktów. Zmiany te są spowodowane faktem, iż MENiS nie jest w stanie zdążyć z przygotowaniem niektórych tematów. Dokładne informacje w tym zakresie przekażę państwu na następnym posiedzeniu. Powiem tylko, że ocena startu w Atenach została przesunięta na 19 października... Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>