text_structure.xml
80.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJanWyrowiński">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Witam wszystkich obecnych. W porządku obrad przewidziano ocenę stanu branży drobiarskiej, zagrożeń i perspektyw jej rozwoju w świetle integracji z Unią Europejską. Czy posłowie zgłaszają jakieś propozycje dotyczące porządku obrad? Nie widzę, uznaję, że porządek został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PosełJanWyrowiński">Z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi otrzymaliśmy materiał dotyczący problematyki naszego dzisiejszego posiedzenia. Ministerstwo reprezentuje pan minister Robert Gmyrek. Bardzo proszę pana ministra o kilka słów na temat problemów, które są przedmiotem naszego dzisiejszego posiedzenia, po czym przeprowadzimy rundę pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Mogę powiedzieć, że w 2000 r. branża drobiarska w dalszym ciągu pozostawała w trudnej sytuacji, ale od razu nadmienię, że pomoc, jaka została udzielona ze względu na kryzysy, które dotknęły rolnictwo - afera dioksynowa, pryszczyca, BSE - spowodowała w pewnym sensie poprawę również w zakresie spożycia mięsa drobiowego.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Mówiąc o całym sektorze drobiarstwa należy go podzielić na dwa zasadnicze kierunki - kierunek nieśny i kierunek mięsny. Wiadomo, że kierunek nieśny jest związany z dostarczeniem jaj spożywczych, zaś mięsny z dostarczeniem mięsa drobiowego. Można też wspomnieć o innym podziale, mianowicie na drób wodny i grzebiący. Drób wodny - gęsi i kaczki - jest w Polsce produkowany głównie na eksport, do krajów Unii Europejskiej. Spożycie krajowe w tym zakresie jest raczej niewielkie i ma charakter regionalny, a o jego perspektywach rozwoju decyduje przede wszystkim chłonność rynku niemieckiego. Ta chłonność zwiększa się stopniowo, ale niezmiernie wolno, ze względu na konkurencję dostawców z krajów unijnych oraz Węgrów. Mamy bardzo dobre, dwudziestoletnie tradycje związane z hodowlą gęsi owsianej, jednak ten sektor w ostatnim okresie podlegał nadmiernemu rozwojowi, co spowodowało spadek cen, a w efekcie zmniejszenie się zysków krajowych eksporterów. W przypadku kaczek sytuacja jest również trudna, ponieważ Niemcy zapewniają sobie dostawy od dostawców unijnych i węgierskich. Ważne jest podkreślenie, że odkąd weszła w życie ustawa o ochronie zwierząt, zaprzestano produkcji w Polsce kaczek na wątrobę foie gras.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Drugim ważnym elementem rynku drobiu jest drób grzebiący, czyli kurczęta i indyki, który jest ukierunkowany głównie na zaspokojenie krajowego popytu. W IV kwartale 1998 r. ujawnił się poważny kryzys na tym rynku, który przede wszystkim dotknął producentów indyków i kurcząt. Nie doszło jednak do poważniejszego rozregulowania rynku, ponieważ niskie ceny na rynku krajowym stanowiły dobrą ochronę przed nadmiernym importem. W chwili obecnej mięso indyków zaczyna wypełniać niszę rynkową, powstałą w następstwie redukcji podaży wołowiny.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o spożycie drobiu na osobę, następuje systematyczny wzrost. W 1995 r. było to niewiele ponad 10 kg na osobę rocznie, w 2000 r. ponad 14 kg. Również w przypadku jaj następuje systematyczny wzrost spożycia.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Strukturę podmiotową rynku drobiarskiego w Polsce można podzielić na kilka grup. Pierwszy etap, hodowlany, stanowią fermy zarodowe z zakładami wylęgowymi. Od 1975 r. obowiązuje dwustopniowy system reprodukcji: stada prarodzicielskie i stada rodzicielskie. Mamy również producentów drobiu, czyli fermy produkujące żywiec drobiowy i jaja spożywcze, mamy drobne ubojnie lokalne, małe i średnie firmy typu przemysłowego oraz duże i wielkie firmy przemysłowe, które powstały w wyniku zakończenia prywatyzacji branży drobiarskiej.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Pogłowie kur w stadach rodzicielskich odmian mięsnych można określić na ok. 640 tys., z tym że muszę tu powiedzieć, że istnieją dosyć znaczne rozbieżności między statystyką pokazującą w świetle produkcji, ile jest ferm drobiarskich, a statystyką będącą w posiadaniu Głównego Inspektoratu Weterynarii. Wynika z nich jednoznacznie, że fermy, które ujawniają swoje istnienie i są objęte nadzorem weterynaryjnym, stanowią zdecydowanie mniejszą liczebnie grupę, niż wynikałoby to ze statystyki. Co ważne - według statystyk, również Głównego Urzędu Weterynarii, na ogólną liczbę 4375 ferm w Polsce, po zastosowaniu kryterium podstawowego zabezpieczenia przeciwepizotycznego, czyli przeciwchorobowego, pozostaje 2395 ferm. Oznacza to, że ten sektor wymaga znacznych inwestycji w celu poprawy sytuacji.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o pisklęta, które stanowią materiał wyjściowy do produkcji drobiarskiej, cechuje je dobra jakość, porównywalna z występującymi u naszych zachodnich sąsiadów. Ogólne zdolności wylęgowe to 350 mln piskląt rocznie, co zapewnia około 900 tys. ton żywca rzeźnego oraz utrzymywanie stada ok. 50 mln sztuk kur, w tym 40 mln sztuk kur niosek. Mogę powiedzieć, że fermy jajczarskie dostarczają na rynek ok. 5 mld jaj konsumpcyjnych. Należy również podkreślić, że w tradycyjnym chowie drobnostadnym, obsługiwanym przez gospodarstwa, które mają po 15–20 kur niosek, hoduje się około 16 mln niosek, które produkują dodatkowo ok. 2,8 mld jaj rocznie.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Według szacunków produkcja fermowa żywca rzeźnego prowadzona jest w ok. 6 tys. kurników, z czego ok. 1,7 tys. kurników prowadzi działalność nieobjętą nadzorem weterynaryjnym. Ale liczba 6 tys. kurników wskazuje, że występują tu rezerwy, które umożliwiają rozwój produkcji w przyszłości.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Produkcja intensywna drobiu jest oparta głównie na zbilansowaniu mieszanki pasz przemysłowych. W Polsce w praktyce nie występuje już obecnie zjawisko mieszania koncentratu z własnymi zbożami czy innymi paszami, nie ma deficytu mieszanek paszowych, w dodatku charakteryzują się one wysoką jakością i w pełni pokrywają zapotrzebowanie ferm drobiarskich. Problemem są stosunkowo wysokie ceny pasz przemysłowych, co oczywiście przenosi się na ceny żywca drobiowego i jaj.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">W przemyśle drobiarskim obserwuje się rosnącą koncentrację ubojów i kapitału. Przeciętna wielkość ubojów przemysłowych kurcząt bojlerów to 13 tys. ton żywca rocznie, ale ważne jest, że 5 największych firm ubija ok. 30 proc. kurcząt rzeźnych. Z podobnie dużą koncentracją uboju mamy do czynienia w przypadku gęsi. 5 największych firm ubija 55 proc. całego żywca, a koncentracja jest najbardziej widoczna w przypadku kaczek, gdzie zaledwie 4 wielkie firmy w Polsce dokonują uboju prawie 70 proc. uboju żywca kaczego.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o integrację między ubojniami i przetwórniami drobiu a producentami żywca drobiowego, to od połowy lat 90. tworzą się pewne struktury pionowe oparte na systemie umów kontraktacyjnych. Jest to dopiero początek. Producenci coraz częściej napotykają trudności ze zbytem swojej produkcji i wykazują większą skłonność do akceptacji reżimu kontraktacyjnego. Firmy przetwórcze konkurujące na coraz trudniejszym rynku kierują swoje oferty głównie do stałych dostawców, czyli zainteresowane są ciągłością dostaw i wysoką jakością surowca, aby były zachowane wszystkie wymogi związane z nowoczesnym procesem technologicznym.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o skalę inwestycji zagranicznych, to w sektorze drobiarskim jest ona nadal niewielka. Do 1999 r. inwestycje wyniosły tylko 16 mln dolarów. Tylko w kilku firmach drobiarskich mamy do czynienia ze znaczącym udziałem kapitału niemieckiego, amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego. Ponadto działalność w zakresie przetwórstwa drobiu prowadzi kilka mniejszych spółek typu joint-venture. Kapitał zagraniczny niechętnie wchodzi na nasz rynek drobiarski, ponieważ jest on mało atrakcyjny dla inwestorów zagranicznych - mówi się o mało stabilnym rynku, niskiej rentowności przetwórstwa oraz podnosi się aspekt tzw. nieuczciwej konkurencji firm lokalnych, czyli tych, które rzekomo nie spełniają standardów weterynaryjnych i sanitarnych.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Jak wspomniałem, pasze stanowią około 70 proc. ogólnych kosztów fermy. Co najważniejsze, w Polsce następuje systematyczny wzrost konsumpcji mięsa drobiowego, który ustalił się na wspomnianym już poziomie 14 kg. Ale gdy porównamy to z USA, gdzie rocznie na głowę spożycie wynosi 43 kg, lub z 21 kg spożywanych w krajach Unii Europejskiej, widzimy, że istnieją jeszcze znaczne możliwości wzrostu poziomu konsumpcji mięsa drobiowego.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o spożycie mięsa drobiowego, to z wyjątkiem rynku gęsi nie obserwujemy praktycznie zjawiska sezonowości, z wyjątkiem - wynikającym zapewne z tradycji - rynku niemieckiego, gdzie od jesieni do świąt Bożego Narodzenia konsumpcja jest największa. Mięso drobiowe jest cenione przez konsumentów i trzeba jednoznacznie stwierdzić, że Polska jest światowym potentatem na tym rynku i uznanym na świecie producentem wyrobów wędliniarskich z drobiu.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">W Polsce nie jest wykorzystywana żadna forma interwencji państwa, nie subwencjonuje się produkcji drobiu ani jaj, nie jest prowadzony interwencyjny skup żywca drobiowego ani jaj, nie stosuje się również subwencji do eksportu produktów drobiarskich, a rynek drobiu i jaj nie jest przedmiotem działalności Agencji Rynku Rolnego. Ochrona rynku drobiarskiego przed nadmiernym importem opiera się na instrumentach celnych akceptowanych przez członków WTO.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Podsumowując - do silnej strony branży drobiarskiej w Polsce można generalnie zaliczyć: znaczny potencjał produkcyjny, brak ograniczeń rozwoju ze względu na środowisko, wysokie kwalifikacje producentów i ich doświadczenie, chłonny krajowy rynek zbytu, rozwiniętą konkurencję, zakończenie w większości przypadków procesów prywatyzacji, wysoki standard technologiczny i sanitarny liderów branży, szeroki asortyment i wysoką jakość oferty towarowej, rosnący eksport mięsa i przetworów z drobiu, szybki rozwój firm-liderów branży, koncentrację uboju i przetwórstwa, powstawanie i rozwój grup przedsiębiorstw kapitałowych i organizacyjnych, powrót tendencji do uprzemysławiania uboju i przetwórstwa. Do słabości zaliczamy przede wszystkim: brak do niedawna zintegrowania pionowego branży, czyli brak umów kontraktacyjnych, ciągle niedostateczny zasięg informacji rynkowej, ograniczone możliwości inwestowania, czyli drogi kredyt, wysokie koszty modernizacji przy relatywnie dużych potrzebach inwestycyjnych, małą stabilność rynku drobiarskiego i jego uzależnienie od koniunktury na rynku wieprzowiny. Są to również: rozdrobnienie uboju i przetwórstwa, mała rentowność produkcji i przetwórstwa oraz kwestia szarej strefy. Kapitał zagraniczny twierdzi, że istnieje mała skuteczność egzekwowania przepisów i brak tradycji poszanowania wzajemnych zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Mogę powiedzieć na zakończenie, że rząd chce w najbliższym czasie zrealizować dwa podstawowe cele strategiczne, czyli - po pierwsze - dostosowanie się podmiotów funkcjonujących na rynku, szczególnie ferm drobiarskich, ubojni i przetwórni drobiu, do wymogów i standardów Unii Europeskiej, a po drugie - poprawę konkurencyjności branży, obejmującą przede wszystkim sferę jakości produkcji oraz sferę efektywności uwarunkowaną możliwościami redukcji kosztów wytwarzania. Trzecim celem strategicznym, specyficznym dla drobiarstwa, jest zorganizowanie dobrze funkcjonującego hurtowego rynku jaj konsumpcyjnych.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiRozwojuWsiRobertGmyrek">Z początkiem tego roku rozpoczęliśmy wspólnie z przetwórcami i producentami długo oczekiwane prace nad branżowym programem rozwoju polskiego drobiarstwa do 2005 r., związanym z integracją z UE. Ten dokument znajduje się jest w uzgodnieniach wewnątrzministerialnych i mam nadzieję, że będzie stanowił podstawę m.in. do uruchomienia dodatkowych, preferencyjnych kredytów.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaSylwesterGajewski">W imieniu Krajowej Rady Drobiarstwa dziękuję panu przewodniczącemu Janowi Wyrowińskiemu za to, że ten bardzo istotny dla nas temat został przez państwa poruszony. Można komentować to w rozmaity sposób: że gdy zbliża się koniec kadencji, to zaczynacie się państwo zajmować drobiarstwem. Ale to nie jest prawdą, bo zajmowaliście się tą kwestią już wcześniej. Krajowa Rada Drobiarstwa została kiedyś zaproszona przez pana przewodniczącego Józefa Pilarczyka na bardzo ciekawą dyskusję. O drobiarstwie trzeba mówić często i precyzyjnie, ponieważ jest to branża, która ma szanse i powinna te szanse wykorzystać, aby nie dać się konkurencji Unii Europejskiej. Chciałem podziękować panu ministrowi Robertowi Gmyrkowi i resortowi rolnictwa za to, że jest już branżowy program rozwoju polskiego drobiarstwa, będący podstawą do dalszych działań zmierzających w kierunku pomocy polskiemu drobiarstwu, aby konkurowanie z Unią Europejską nie wypadło dla nas blado.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PrzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaSylwesterGajewski">Temat dzisiejszego spotkania był dla nas bardzo interesujący: ocena stanu branży drobiarskiej, zagrożenia i perspektywy rozwoju w świetle integracji z Unią Europejską. Szczególnie interesuje nas ostatni element, czyli perspektywy rozwoju w świetle integracji z Unią Europejską. Śmiem twierdzić, że ocena stanu branży drobiarskiej, której dokonał pan minister Robert Gmyrek, nie jest pełna. Oczekujemy przede wszystkim informacji, jak rząd ocenia polskie drobiarstwo, czy drobiarze są konkurencyjni, czy mają szansę na rynkach europejskich, bowiem kilkanaście miesięcy temu pojawiło się stwierdzenie - które wyszło z resortu - że w związku z integracją ma upaść do 70 proc. producentów mięsa drobiowego w Polsce oraz ponad 30 proc. producentów jaj. Nikt tego do tej pory nie zdementował. W związku z tym oczekujemy na odpowiedź, czy to jest prawda. Byłem przekonany, że na posiedzeniu będzie obecny ekspert, który jednoznacznie powie nam, czy mamy się bać integracji z Unią Europejską, czy nie. Jeżeli tak, to należy nam wskazać, które miejsca są dla nas najbardziej wrażliwe i co mamy zrobić w najbliższym czasie, aby się uratować.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełJanWyrowiński">Rozumiem, że takie były oczekiwania przedstawicieli branży co do rezultatów tego spotkania. Rzeczywiście pan minister Robert Gmyrek, być może powodowany brakiem czasu, nie mówił o tych sprawach. Proponuję, abyśmy najpierw wysłuchali pozostałych pytań, a potem damy czas panu ministrowi, by wypowiedział się w tej kwestii, która szczególnie państwa interesuje.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełWojciechZarzycki">Myślę, że branża drobiarska powinna mieć szanse rozwoju. Zacznę od tego, że klucz do powodzenia tej branży jako jednej z branż specjalistycznych leży w usunięciu jej słabych stron, o których mówił pan minister Robert Gmyrek. Dlatego będzie ważne, w jaki sposób rząd zamierza zlikwidować te słabości, oraz od tego, czy będą propozycje tanich kredytów. To jest furtka, a może nawet wrota, do powodzenia tej branży. Biorąc pod uwagę, że w rolnictwie polskim wycofujemy się z wielu branż, to trzeba dopieścić drobiarstwo, aby zapewniało szanse produkcji w innych obszarach rolnictwa, choćby w zbożowym, który jest podstawą produkcji pasz. Dlatego proszę pana ministra, aby zrelacjonował, jak widzi możliwość zmiany tych słabych stron polskiego drobiarstwa na jego korzyść.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełMarekKaczyński">Zadam pytanie panu ministrowi Robertowi Gmyrkowi w podobnym do mojego przedmówcy tonie. W informacji Departamentu Produkcji Zwierzęcej i Weterynarii, na stronie 12 w podrozdziale zatytułowanym „Polityka”, czytamy, że na rynku w Polsce nie jest wykorzystywana żadna forma interwencji państwa, nie występują subwencje do produkcji drobiu ani jaj, nie jest prowadzony interwencyjny skup żywca drobiowego i jaj, nie są stosowane gwarancje cenowe ani też żadne formy pomocy dla składowania mięsa drobiowego i jaj. Rynek drobiu i jaj nie jest także przedmiotem działalności Agencji Rynku Rolnego. Skoro nie jest stosowana żadna interwencja państwa, to należałoby rozumieć, że ona nie jest potrzebna. Czy jednak brak takiej polityki, czyli stosowania instrumentów interwencyjnych i regulacyjnych oraz pomocy dla branży drobiarskiej, nie doprowadzi w pewnym momencie do pojawienia się problemów? Czy istnieje program, który można byłoby uruchomić w bardzo szybkim tempie, gdyby takie zagrożenia się pojawiły?</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PosełMarekKaczyński">Drugie pytanie dotyczy informacji, która jest zawarta na stronie 15, mianowicie konieczności dostosowania się do standardów Unii Europejskiej w perspektywie zaledwie kilku lat. Tu jest wymieniony szereg wymogów, jakie muszą być spełnione, aby producenci i przetwórcy z branży drobiarskiej dostosowali się do wymogów Unii. Czy program, o którym mówił pan minister, zawiera instrumenty umożliwiające producentom drobiu i przetwórcom dostosować się do wymogów Unii Europejskiej? Przy okazji pytanie do przedstawicieli branży drobiarskiej: czy te instrumenty, które istnieją, faktycznie umożliwiają takie dostosowanie, czy nie są zbyt powierzchowne lub słabe?</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PosełMarekKaczyński">Ostatnie pytanie: spożycie przetworów drobiarskich w Polsce znacznie odbiega od poziomu spożycia w Unii Europejskiej i chociażby w USA. Czy są przewidywane instrumenty, które mogłyby umożliwić wzrost spożycia przetworów drobiowych w naszym kraju?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełWojciechZarzycki">Jaki segment tego programu zajmuje sprawa ochrony rynku? Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że inwestycje w tym dziale gospodarki są bardzo kapitałochłonne i z niezbyt odległej przeszłości wiemy, że niechciany, niekontrolowany import, wręcz przemyt, powodował, że wiele gospodarstw traciło swoją rację bytu. Jak rząd widzi możliwość zabezpieczenia stabilnych warunków dla produkcji tej gałęzi drobiarskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Zacznę od tego, że wdrażany program rozwoju polskiego drobiarstwa między innymi w rozdziale 3 analizuje skutki akcesji Polski do Unii Europejskiej dla sektora drobiarskiego i mówi o zagrożeniach i ewentualnych korzyściach z tego wynikających. W przypadku zagrożeń mówi się między innymi o zwiększeniu konkurencyjności na polskim rynku, który stanie się dostępny dla towarów producentów unijnych. Wspomina również o obniżeniu barier w dostępie producentów z krajów trzecich, z uwagi na przyjęcie unijnego systemu ochrony celnej, o konieczności obniżki kosztów produkcji i obniżeniu cen skupu surowca. Mówi się o konieczności poniesienia znacznych kosztów dostosowawczych przez polskich producentów, a w drugim etapie o podniesieniu technologicznej i organizacyjnej efektywności polskiego drobiarstwa poprzez koncentrację produkcji, czyli w mniejszej ilości lepszych firm. Jest tam mowa o inwestycjach służących poprawie jakości produktów, o lepszym marketingu i budowaniu prestiżu marek, o integracji w ramach jednolitego rynku opartego na zasadzie swobodnego przepływu towarów czy też bliższych związków produkcyjnych i kapitałowych z producentami i dystrybutorami unijnymi. Program wskazuje niezbędne zmiany w strukturze produkcji, które są powodowane przez zwiększenie produkcji i eksportu polskiego indyka, czyli zarówno mięsa białego, jak i czerwonego, co jest wielką szansą dla polskich drobiarzy. Wynikać to będzie między innymi z konkurencyjnych cen polskich produktów, dobrej ich jakości i koncentracji między producentami a przetwórcami. Istotnym zadaniem polskich producentów drobiu będzie przede wszystkim dostosowanie rachunku kosztów produkcji żywca i przetworów do standardów i praktyki unijnej. Obecne różnice często uniemożliwiają dokonanie analizy kosztów jednostkowych, wydajności pracy czy innych parametrów ekonomicznych produkcji.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Druga ważna sprawa, którą podnosi się w tym artykule, to przede wszystkim organizacja branży drobiarskiej w Polsce i w Unii Europejskiej. W Polsce stopień organizacji branży - mimo że istnieją sprawne organizacje, które reprezentują producentów drobiu i przetwórców - jest mało zadowalający i potrzebna jest silna poprawa, aby zaistniał znaczący wpływ lobbystyczny na instytucje życia publicznego w Polsce. Siła przebicia drobiarzy musi być znacznie większa i to też jest element, który należy poprawić. Organizacje drobiarzy nie mają mandatu na szeroką reprezentatywność dla całego sektora drobiarskiego, co jest istotne dla ich udziału na forum unijnym. Jest to jeden z celów, które trzeba jak najszybciej osiągnąć. Formułując program rozwoju polskiego drobiarstwa przyjęto rok 2005 jako horyzont czasowy - zakładając nawet, że Polska nie będzie jeszcze wówczas członkiem Unii Europejskiej. Taki jest cel strategiczny wszystkich przemian, które są wprowadzane w życie. Nie jest tajemnicą, że wymaganych jest w tym zakresie wiele działań dostosowawczych.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Teraz odpowiem na konkretne pytania. Czy możemy dostosować polskie drobiarstwo do wymogów Unii Europejskiej w ciągu kilku lat? Jest to na pewno bardzo duże wyzwanie, z tym większym bólem patrzę na ogromny problem, który powstał chociażby po zawetowaniu ustawy weterynaryjnej. Brak tej ustawy pozostawia znaczącą grupę producentów, hodowców i przetwórców drobiu w niepewności. Ta ustawa dawała możliwości bardzo szybkiego wydania rozporządzeń wykonawczych, w których stwierdzono by jasno i jednoznacznie, jakie wymagania należy spełnić, aby dostosować się do standardów unijnych. W efekcie w dalszym ciągu zarówno producenci drobiu, jak i przetwórcy, nie wiedzą, jakie standardy trzeba spełniać, aby być spokojnym o swój przyszły byt w Unii Europejskiej. Często wskazuję jako przykład na to, że ta siła dostosowania jest jednak potrzebna - branżę mleczarską, której zakłady dostosowują się nie czekając na przepisy i korzystając z tymczasowych instrukcji. Ważne, żeby dać dobre instrumenty. Program sektorowy służy między innymi temu, aby można było uruchomić w dwóch newralgicznych punktach - w fermach drobiarskich i ewentualnie zakładach przetwórstwa - kredyty preferencyjne, które umożliwią dostosowanie się do wymagań Unii. Mówimy tu głównie o Branżowym Programie Drobiarskim, który daje kredyty do 8 mln złotych, oprocentowane w wysokości 5,6 proc., z odroczonym terminem płatności, niezbędne dla wielu firm na dokończenie prac inwestycyjnych i dostosowawczych do wymogów Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Czy można w jakiś sposób regulować sprawy bezpieczeństwa produkcji drobiarskiej? Mamy tu do czynienia z sytuacją, gdy wiele zakładów jest w okresie dostosowawczym. Ważne jest, aby nie musiały konkurować z tymi zakładami, które nie inwestują - wspominałem już o szarej strefie hodowców drobiu, czyli ok. 1400 ferm. To samo dotyczy zakładów przetwórczych dostosowujących się do wymogów unijnych, które nie powinny być narażone na konkurencję ze strony tych podmiotów, które nie mają planów dostosowawczych, za to przyjęły zasadę przeczekania do momentu integracji, czyli wejścia w życie bardzo rygorystycznych przepisów.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Ważne jest stopniowe przygotowanie, do którego zalicza się m.in. liberalizacja przepisów w Unii Europejskiej, która stopniowo, o 10 proc., zwiększa kontyngenty, co pozwoli na elastyczne przygotowanie się na dwustronną wymianę i naszą obecność na rynkach unijnych.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Kwestia promocji spożycia. 14 kg mięsa drobiowego rocznie na głowę Polaka to faktycznie mało. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w swoim zakresie opracowało program „Polska Dobra Żywność” promujący wszelkie produkty, w których zarówno surowiec, jak i produkt finalny, są polskie. Jest to dobra inicjatywa, ale należy pamiętać także o tym, o czym powiedziałem wcześniej: tylko silna organizacja producencka jest w stanie promować swój znak narodowy, tak jak to jest w krajach unijnych, gdzie znak jest nadawany przez tę organizację, jak również odbierany w przypadku niedotrzymania określonych warunków. To właśnie silna organizacja producencka powinna stać na straży standardów, które będą świadczyły o tym, że polskie produkty są bardzo dobre.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o program i jego dalsze losy, to jest on obecnie uzgadniany wewnętrznie i w najbliższym okresie będzie skierowany do rządu, aby można było jak najszybciej uruchomić kredyty preferencyjne. Jeszcze raz podkreślam, że program został stworzony przy silnej współpracy wszystkich elementów związanych z sektorem drobiarstwa, zatem nie ma mowy o zaspokajaniu potrzeb tylko jednej grupy. Nastąpiła integracja, która powinna iść w kierunku stworzenia organizacji reprezentującej cały sektor drobiarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełJanWyrowiński">Pan Sylwester Gajewski sformułował bardzo radykalną obawę, że istnieje niebezpieczeństwo 70-procentowej redukcji produkcji branży w momencie otwarcia się na Unię. Skąd się biorą takie obawy i czy jest pan w stanie je rozwiać, bo rzeczywiście ceny drobiu w Polsce są nieco wyższe niż w Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#SekretarzStanuRobertGmyrek">Faktycznie wspomniałem, że nie ma regulacji rynkowych w Polsce, jak również na rynkach unijnych, ze względu na to, że drób charakteryzuje się dwiema cechami, które są istotne z punktu widzenia możliwości zastosowania mechanizmów regulujących rynek wewnętrzny. Po pierwsze, w strukturze kosztów produkcji ponad 60 proc. stanowią koszty pasz treściwych, a Unia stosuje dotacje przy produkcji pasz, po drugie produkcję drobiu i jaj cechuje łatwość rozwoju w sprzyjających warunkach ekonomicznych. Generalnie jest to element mało zależny od zasobów ziemi w gospodarstwie. Obecnie w Unii Europejskiej praktycznie nie stosuje się żadnych interwencji rządowych na wewnętrznym rynku produktów drobiarskich, czy to w limitowaniu produkcji w zakupach interwencyjnych, czy gwarancji cenowych dla producentów żywca drobiowego i jaj. Cena rynkowa drobiu jest po prostu wypadkową relacji popytu i podaży, a producenci działający w zintegrowanym systemie ponoszą odpowiedzialność za utrzymywanie równowagi rynkowej. Podobnie w pewnym sensie jest to zastosowane w Polsce, z tym że nie ma elementu związanego z paszami, który zresztą nie jest bardzo istotny. Nie jest jednak prawdą, że ze strony ministerstwa nie ma żadnych działań stabilizujących. Chociażby kilka lat temu została wprowadzona i jest utrzymywana ochrona krajowej specjalności drobiarskiej, jaką jest polska gęś owsiana, polegająca m.in. na zakazie wywozu żywych gęsi i jaj. Obecnie obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z 2000 r. Również 1 stycznia 1999 r. podwyższono maksymalnie stawki celne przy imporcie jaj w proszku, mieszanek spożywczych i piekarniczych, do wysokości dopuszczalnych przez polską listę koncesyjną do WTO.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#SekretarzStanuRobertGmyrek">Mówimy tutaj także o ochronie celnej drobiarstwa poprzez podwyższenie stawek celnych na import drobiu oraz wycofanie preferencji w imporcie mięsa i jadalnych produktów z drobiu z Węgier, mówimy o kaucji przy przewozie mięsa drobiowego - co jest związane m.in. z doniesieniami, że do Gdańska wpływają ogromne ilości statków; zweryfikowaliśmy te informacje bardzo dokładnie jeszcze w 1999 i 2000 r. Faktycznie, wydawało się, że statki wpływają do polskich portów, ale w praktyce doszukano się jednej ciężarówki kurczaków, która zniknęła podczas przejazdu przez Polskę. Chodziło raczej o szlak przelotowy, którym drób przez Polskę trafiał na rynki rosyjskie. Zdaję sobie sprawę, że może dochodzić do machlojek, że importer udaje, że transport ma wyjechać z Polski, a on tu pozostaje. Jednak proszę mi wierzyć: drób nie jest aż tak atrakcyjnym towarem, żeby kusić przestępców. Alkohol, sprzęt elektroniczny to produkty, które opłaca się przemycać, ale gdy przekalkuluje się ceny drobiu, okaże się, że tego typu działanie nie ma najmniejszego sensu.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#SekretarzStanuRobertGmyrek">Mówimy również o wprowadzeniu w 1999 r. automatycznej rejestracji importu i eksportu drobiu i mięsa drobiowego, aby na bieżąco śledzić, co się dzieje w tym zakresie. Ważny element to również dotowanie drobiarstwa poprzez dofinansowanie ze środków postępu biologicznego; chodzi tu o zadania z zakresu hodowli i oceny drobiu. W 2000 r. istniała m.in. możliwość zakupu owsa na potrzeby produkcji pasz i hodowli drobiu, kukurydzy z zewnątrz na produkcję gęsi owsianej, w ramach określonych kontyngentów taryfowych, po obniżonej zerowej stawce celnej. W 2001 r. w przypadku gęsi owsianej zastosowano możliwość takiego zakupu w ramach ustanowionych plafonów ilościowych na niektóre zboża przywożone z zagranicy. Wspomniałem już o liberalizacji i o rosnącym co roku o 10 proc. bezcłowym eksporcie mięsa i przetworów drobiowych. Minął już 1 lipca i rozpoczął się kolejny etap eksportu, do tej pory było to 36 tys. ton mięsa i 1 tys. ton przetworów drobiowych dla Polski i odpowiednio 20 tys. ton i 1 tys. ton przetworów dla Unii. Wiem, że ten 1 tys. ton produktów przetworzonych to mało, że jest istotne, aby kontyngenty wzrastały, ale kontyngent nie jest dzielony na poszczególne gatunki drobiu. Uwzględniono w tym względzie wniosek organizacji branżowych, dlatego myślę, że dzięki temu jego wykorzystanie powinno być łatwiejsze. Wreszcie wspomniałem już, że w 2000 r. uruchomiono branżowy program drobiarski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełJanWyrowiński">Zatem producenci nie muszą się obawiać o przyszłość przemysłu drobiarskiego po wejściu do Unii Europejskiej?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PrzewodniczącySylwesterGajewski">W dokumencie podpisanym przez szefa resortu pojawiła się informacja, że w momencie wejścia do Unii Europejskiej polskie drobiarstwo zbankrutuje. To nie zostało do tej pory zdemontowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PrzedstawicielDepartamentuProdukcjiZwierzęcejiWeterynariiMinisterstwaRolnictwaiRozwojuWsiPiotrSiwierski">Nie mam przy sobie szczegółowych materiałów w tej sprawie. Wiem, że ta opinia powstała poza resortem rolnictwa i było już dementi ze strony ministerstwa, że nie chodzi o perspektywy, jakie czekają polskie drobiarstwo, lecz przedstawienie jednej z rozważanych alternatyw rozwoju drobiarstwa w Polsce. Jestem w stanie przesłać kopie odpowiedzi ministerstwa, chociaż wiem, że była adresowana do branżowych organizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJanWyrowiński">Wszyscy mamy świadomość, że ten rynek nie jest regulowany, w związku z tym żadna kwota, żaden mechanizm ustawowego ograniczenia produkcji i kontroli, nie będą nas chroniły po wejściu do Unii. Rynek drobiu będzie swobodny i dlatego branża drobiarska może odczuć uderzenie konkurencji w sposób bardzo dotkliwy. Co prawda mówi się o tym, że jest możliwy pewien spadek cen pasz dla drobiu - chociaż ja nie jestem o tym do końca przekonany, ponieważ będzie to możliwe tylko wtedy, kiedy sposób dotowania produkcji zbóż w Polsce będzie podobny jak w Unii. Jeżeli będą się one różniły, wówczas ten mechanizm nie będzie funkcjonował. Stąd obawy drobiarzy są w dużym stopniu uzasadnione. Ten rynek w przeciwieństwie do rynku cukru czy mleka nie jest regulowany, w związku z tym trzeba zrobić wszystko, aby w momencie, kiedy otworzy się granica, nie doszło do takiego rozwoju sytuacji, jaką przewidział autor wspomnianej analizy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PrezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoAleksandraWójcik">Chciałabym bardzo serdecznie podziękować panu ministrowi Robertowi Gmyrkowi. Opracowanie programu branżowego było wprawdzie inicjatywą Polskiego Związku Drobiarskiego, ale pan minister udzielił nam wszelkiej możliwej pomocy.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PrezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoAleksandraWójcik">Rzeczywiście chodziły słuchy o czarnej przyszłości polskiego drobiarstwa - o czym powiedział pan Sylwester Gajewski - które całkowicie zniechęcały nas do budowy gospodarstw, do rozbudowy branży drobiarskiej. Muszę podkreślić, że aby mieć dobrą fermę, składającą się z kilku kurników, trzeba wykonać ogromną pracę, często wielopokoleniową. Hutnik, górnik lub nauczyciel dostają swoje miejsce pracy, tymczasem rolnik i drobiarz muszą je sobie wypracować sami. Tym różnimy się od innych branż. Powiem jeszcze o paru rzeczach, które być może nie zostały ujęte w programie, za to przeszkadzają nam, producentom drobiu.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#PrezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoAleksandraWójcik">W 1998 r. do Polski weszło aż 230 tys. ton reeksportu, który nie opuścił naszych granic. Jest to praktycznie prawie 1/3 naszej produkcji, zatem olbrzymia ilość. Gdybyśmy policzyli, ile to jest tysięcy ton polskiego zboża paszowego, ile to rąk zatrudnionych w dziale zbożowym rolnictwa. 34 tys. ton ujawniła na naszą prośbę - NIK. Czy nasza branża powinna się ciągle bronić? My jako działacze społeczni poświęcamy bardzo dużo swojego czasu na obronę tej branży. Powinniśmy skupić się na produkcji, na konkurencyjności, na promocji i na marketingu, a nie na wyszukiwaniu furtek w przepisach i udowadnianiu sobie nawzajem, że jest źle.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#PrezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoAleksandraWójcik">Wspomnę o kolejnej sprawie. Mamy nadzieję, że opracowany program branżowy będzie nim nie tylko z nazwy, ale zostanie poparty finansowo kredytami. Do tej pory kredyt na rozwój mogli uzyskać tylko młodzi rolnicy. Ile z nich postanowiło związać się ze wsią i branżą drobiarską? Dla nas jest to jedyne źródło zatrudnienia wobec bezrobocia panującego na wsi. My też dajemy innym zatrudnienie, bo jeżeli powstaną duże i małe zakłady przetwórcze, to przecież tam będą potrzebne polskie ręce. Import to jest nic innego, jak przywożenie do Polski bezrobocia. Nie można budować branży drobiarskiej bez pewności pracy na przyszłość. Rozwijanie się wymaga olbrzymich nakładów pracy i pieniędzy, a bez pewności, jakie będzie jutro, absolutnie nie można się rozwijać. Mamy nadzieję, że ten program choćby w niewielkim stopniu pozwoli nam na normalny rozwój. Chyba wszyscy na tej sali życzymy sobie, aby mięso drobiowe, które zjada rocznie statystyczny Polak, było produkcji polskiej. My jako drobiarze zapewniamy: mamy wystarczające siły, możliwości przerobu i wypełnienia tej niszy. Nasz sukces jest sposobem na likwidowanie bezrobocia na wsi.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#PrezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoAleksandraWójcik">Oczywiście, że koncentracja produkcji jest rzeczą właściwą. Ale pragnę, aby tych naszych kolegów, którzy mają po jednym kurniku, nie pozostawiać bez jakiejkolwiek pomocy. Mimo że często są to ludzie po czterdziestce, bez następców, trzeba stworzyć im jakąkolwiek szansę, aby mogli odejść z godnością w starość tak, jak pracownicy innych branż: hutnictwa, górnictwa, szkolnictwa.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#PrezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoAleksandraWójcik">Zróbmy wszystko, aby związki branżowe skupiały się, organizowały grupy producenckie, zapewniały sobie w przyszłości możliwość konkurencji z produktami unijnymi, bo za 5, może 7 lat, przyjdzie nam zmierzyć się z europejskim rynkiem. Chcielibyśmy się do tego dobrze przygotować, z wyliczeniem ekonomicznym, i mamy nadzieję, że sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi wesprze nas w naszych wysiłkach.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WiceprezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoBruździak">Warto byłoby zastanowić się przez chwilę nad restrukturyzacją branży, która nieuchronnie nas czeka, ale nie na drodze bankructw. Ustawodawca w Prawie działalności gospodarczej wyłączył przedsiębiorców rolnych z możliwości skorzystania z prawa dotyczącego postępowania układowego. Krótko mówiąc, rolnik nie jest przedsiębiorcą w rozumieniu ustawy. W związku z tym, żeby się zrestrukturyzować, może tylko zbankrutować. Z naszych badań, przeprowadzonych w 10 procent ferm, wynika, że fermy są zadłużone w wysokości 70 proc. rocznej produkcji, co oznacza, że gdyby cała branża chciała się oddłużyć i sprzedała cały swój majątek, nie pokryłaby wszystkich swoich zobowiązań. Program dotyczący linii kredytowych jest niezbędny, ale gdyby było możliwe wprowadzenie do Prawa działalności gospodarczej zapisu, zgodnego zresztą z prawem unijnym, że przedsiębiorca rolny prowadzący działalność w większym wymiarze jest przedsiębiorą, znakomicie ułatwiłoby nam pracę myślę, że temu tematowi warto poświęcić więcej uwagi.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WiceprezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoBruździak">Druga sprawa, która już leży i czeka, dotyczy terminów spłaty kredytu. To jest ogromnie rujnujące, ponieważ tylko w bankach z kapitałem zagranicznym można uzyskać kredyt w granicach 18 proc., natomiast w bankach z kapitałem czysto polskim kredyt jest oprocentowany w wysokości 22–23 proc. Jest więc oczywiste, że to zagraniczne banki wybierają drobiarzy, którym chcą udzielić kredytu, a nie odwrotnie; ja korzystam z takiego dobrodziejstwa w Kredyt Banku. W efekcie część producentów, którzy są związani z bankami zachodnimi, będzie konkurencyjna - nie wiem, czy do końca uczciwie - z tymi, którzy korzystają z kredytów w czysto polskich bankach.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WiceprezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoBruździak">Następna kwestia, którą podnoszono w czasie blokad dróg i rozmów z rządem, czyli kontraktacja. W Polsce jest prawo, które precyzyjnie określa, jak powinna wyglądać umowa kontraktacyjna, ale niestety w żadnej branży umowy kontraktacyjne generalnie nie są przestrzegane. Przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości tłumaczył nam kiedyś, że to jest nasza sprawa, ale rolnicy indywidualni nie są przygotowani do tego, aby wszczynać procesy i dochodzić swoich praw. Umowy kontraktacyjne nie zawierają ceny ani podstawy jej ustalania, w związku z tym mamy do czynienia z istotnym naruszeniem równowagi sił.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#WiceprezesPolskiegoZwiązkuDrobiarskiegoBruździak">Jeśli chodzi o dostosowanie naszych ferm do wymogów unijnych, to pierwsza próba została przeprowadzona na dostawcach Indykpolu. Próba w skali pięciostopniowej wypadła na 4,5, czyli nie w tym miejscu leży problem z dostosowaniem się. Problem tkwi w finansowaniu produkcji i oddłużeniu - o czym wielokrotnie nasi przedstawiciele rozmawiali w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełJanWyrowiński">Sądzę, że interes branżowy jest oczywiście bardzo istotny i związki branżowe są przyszłością polskiego rolnictwa. Związki typu „Solidarność” to inna melodia. Osobiście bardzo wspieram tego rodzaju branżowe poczynania również w innych sektorach, ale - niestety - sytuacja jest taka, jaka jest. Polska jest chyba jedynym krajem, który ma trzy ogólnokrajowe związki zawodowe w rolnictwie, ze wszystkim tego skutkami, moim zdaniem również złymi.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PosełJanWyrowiński">Jeżeli chodzi o postępowanie układowe, to zdaje pan sobie sprawę z tego, jaka to będzie rewolucja, przynajmniej w opinii niektórych osób. Sądzę jednak, że to jest niezbędne, ponieważ wielkotowarowe gospodarstwa powinny być traktowane jako firmy. Powinny mieć prawo do tych wszystkich działań, które można stosować w stosunku do firm, w przypadku, kiedy poziom zadłużenia jest wysoki i postępowanie układowe jest bez wątpienia pewnym działaniem sanacyjnym, które daje zarówno nadzieję temu, kto pożyczył pieniądze, jak i temu, kto z tych pieniędzy korzysta i rozwija swój biznes. W przypadku ferm ta możliwość powinna istnieć, tyle tylko, że wymaga to zmian ustawowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełWojciechZarzycki">Z krótkiego referatu pana ministra, jego odpowiedzi na pytanie, jakie są słabe strony polskiego drobiarstwa, odnotowałem przede wszystkim kwestię dostosowania się do wymogów Unii Europejskiej. Za jakie pieniądze, panie ministrze? Najważniejszą sprawą jest w tym wypadku sprawa możliwości eksportowych. Biorąc pod uwagę, że jesteśmy w okresie stowarzyszeniowym z dużą niepewnością bardzo odległego członkostwa, rynek unijny otwiera się o 10 proc. rocznie, ale od jakiego kontyngentu? Myślę, że rząd powinien się zastanowić nad tym, jak zweryfikować te umowy, tym bardziej że rynek miał być w asymetrii dla Polski, a tak nie jest. Zatem praktycznie najlepszą promocją jest wielkość eksportu, bo to daje te szerokie wejście na rynek unijny. Jeżeli jest prawdą, że Polska żywność produkowana z drobiu jest bardzo dobra i jest na nią zapotrzebowanie na rynkach europejskich, to właściwą drogą znalezienia sposobu poprawy sytuacji drobiarstwa jest zmniejszenie kosztów produkcji, co nastąpi dopiero wtedy, gdy będą dopłaty bezpośrednie do zbóż. Jest bardzo ważne, aby rząd skierował swój wysiłek na poprawę sytuacji tej branży, pomógł jej przygotować się na przyszłe wyzwania, bo ten czarny scenariusz jest bardzo możliwy.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PosełWojciechZarzycki">Zastanawia mnie sprawa SAPARD, którego to tematu pan skrzętnie unika. Tam są przecież ogromne ograniczenia: ile przetwórni ma zostać, co z tymi rolnikami, którzy mają 1–2 kurniki, gdzie mają być dla nich stanowiska pracy. Jeżeli ziści się czarny scenariusz, zaowocuje jeszcze większym bezrobociem. Potwierdzam słowa pani z Polskiego Związku Drobiarskiego, że mamy do czynienia z importem bezrobocia, o czym wspominam od lat. Trzeba to sobie uświadomić, dlatego prosiłbym pana ministra przynajmniej o zasygnalizowanie kierunków, które rząd będzie chciał zrealizować, obiecanie, że na pewno zostaną uruchomione nisko oprocentowane kredyty, oraz że rząd zawalczy o ochronę własnego, polskiego rynku poprzez monitorowanie napływu artykułów rolnych przez granicę do Polski. Zabiegałem o przekazanie 5 mln złotych na urządzenia rejestrujące, ale nie udało mi się tego załatwić.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PosełWojciechZarzycki">Czy wiecie państwo, że aż 40 proc. papierosów w Polsce pochodzi z przemytu? Tymczasem nie ma takich zapisów w prawie, aby np. samochód tir, który przewozi kontrabandę przez granicę, był automatycznie odbierany jego właścicielowi. Zanotowano dwa przypadki przemytu, w którym właściciel samochodu go tracił. Potrzebna jest zdecydowanie większa ochrona własnego rynku przez działania rządu. Innej drogi nie widać. Jeśli koszty produkcji są tak wysokie, to trzeba zmierzać do ich zmniejszenia. Jedna droga wiedzie przez niskooprocentowany kredyt, a druga przez ochronę przed kontrabandą, przemytem, przed niekontrolowanym napływem mięsa do Polski. Myślę, że takie działania muszą być zastosowane, ponieważ istnieje ścisły związek między branżą drobiarską a paszami, a zatem poprawa sytuacji jednej z branż, niczym w naczyniach połączonych, wpływa na lepszy rozwój drugiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełJanWyrowiński">Myślę, trzeba wszystkie środki skoncentrować na tym, aby w momencie, kiedy zostaną otwarte granice, cała branża była gotowa do konkurencji, jak również żeby warunki zewnętrzne temu sprzyjały, bo innego sposobu nie ma. W momencie kiedy otworzy się granica, żadne mechanizmy wewnętrzne nie będą funkcjonować. W sytuacji, kiedy nie ma kwot, nie ma ustalania cen, nie ma tego całego instrumentarium, które jakoś chroni wewnętrzną produkcję w ramach Unii, w zasadzie działa tylko rynek. Sądzę, że ten program ma służyć również temu celowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Chciałem przyłączyć się do podziękowań za zorganizowanie dzisiejszego spotkania Komisji, którego tematem jest aktualna sytuacja w branży i jej perspektyw w Unii Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Jak państwo wiecie, drobiarstwo składa się z kilku sfer: hodowli i tuczu, przetwórstwa i uboju oraz handlu. Ponieważ te ostatnie interesują mnie najbardziej ze względów zawodowych - jestem prezesem Płockich Zakładów Drobiarskich Sadrob SA - i codziennie borykam się z problemami, pragnę podzielić się kilkoma wnioskami.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">W programie, o którym mówił pan minister, jest przeprowadzona ocena konkurencyjności poszczególnych ogniw sektora drobiarskiego. Do elementów niekonkurencyjnych zaliczono ubojnie i przetwórnie drobiu, do mało konkurencyjnych producentów żywca i jaj, przetwórstwo jaj, do średnio konkurencyjnych reprodukcję fermową i wylęgarnie, a do wysoko konkurencyjnych wysoko rentowne ubojnie i przetwórnie drobiu.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Ubojni drobiarskich, jak podaje departament weterynarii, jest w kraju około 260–270. Warunki Unii Europejskiej spełnia dwadzieścia kilka ubojni, które pokrywają około 60 proc. całości produkcji. Pozostałe albo są na etapie modernizacji, albo stagnacji i zbliżają się do ograniczenia swojej działalności. Jedną z przyczyn takiej sytuacji jest to, że działają one w warunkach, które uniemożliwiają im spełnienie obowiązujących aktualnie przepisów weterynaryjnych, a zatem tym bardziej tych przepisów, które będą wymagane po wejściu do Unii Europejskiej. Ten element spędza sen z oczu większości producentów. W ostatnim czasie ukazało się kilka publikacji na temat niezbędnych nakładów, jakie są potrzebne do tego, aby zakłady ubojowe mogły dostosować się do obowiązujących unijnych przepisów. Te publikacje nie różnią się istotnie co do oceny sytuacji, chociaż powstawały niezależnie od siebie. Pierwszy materiał, odnoszący się głównie do przemysłu mięsnego, napisał nasz główny ekonomista rolny, pan profesor Urban. Określił w nim, że na modernizację i dostosowanie do potrzeb Unii średniego zakładu drobiarskiego potrzeba średnio od 5 do 15 mln złotych. Mówi się, że na modernizację całej branży drobiarskiej w Polsce potrzeba ponad 1.400 mln złotych. Roczna generacja zysku, która może być przeznaczona na modernizację w branży drobiarskiej, wynosi ok. 130–140 mln złotych, czyli za roczny dochód można zmodernizować 3–4 zakłady. To jest suma bardzo mała i daleko niewystarczająca. Ponieważ horyzont czasowy na wejście do Unii Europejskiej, jaki został wytyczony przez polski rząd, wynosi ok. 3 lata, mamy tyle czasu na dostosowanie zakładów do konkurencji na rynku unijnym.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Z tego wynika, że zakłady przetwórcze mają obecnie bardzo niską rentowność. Głównym źródłem środków finansowych jest amortyzacja, ale wiadomo, że w zakładach, które nie są modernizowane i doinwestowane, środki amortyzacyjne wygasają. To bardzo niebezpieczna sytuacja. W programie zapisano, że zakłady mogą korzystać z programów branżowych, m.in. z ostatnio uruchomionego Branżowego Programu Drobiarskiego, który przewiduje nieco ponad 5 procent wysokości oprocentowania kredytu w skali rocznej. Te warunki są w miarę korzystne, z tym że Branżowy Program Drobiarski nie obejmuje modernizacji zakładów wylęgowych oraz środków transportu związanych z zakładami wylęgowymi, które są podstawową bazą drobiarstwa, bowiem stanowią początek każdej działalności produkcyjnej.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Profesor Urban wskazuje, że część zakładów, które w tej chwili mają szansę na prowadzenie opłacalnej produkcji, znajdują się w aglomeracjach miejskich. Miasta rozwijają się często w tych rejonach, gdzie stoją zakłady drobiarskie, nie zwracając uwagi na ich lokalizację. Mimo że wokół zakładu istniała kiedyś strefa ochronna, to decyzjami samorządów pobudowano tam mieszkania. Kończy się to tym, że w pewnym momencie mieszkańcy nowych domów podnoszą krzyk, że zakład jest szkodliwy i powinien zostać zamknięty, a ponieważ jest ich więcej, zazwyczaj to im przyznaje się rację. Profesor Urban ocenia, że ten problem dotyka ok. 20 proc. zakładów. Należałoby je przebudować, ale nie wszędzie można sprzedać działki za tak wysoką cenę, aby pieniądze wystarczyły na modernizację zakładów. Dlatego proponuję, aby Komisja uwzględniła w kredycie preferencyjnym również konieczność zmiany lokalizacyjnej i zakup gruntów lub całego obiektu pod produkcję drobiarską. Wiele obiektów, które można by zaadaptować, stoi pustych.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Kolejna sprawa związana z lokalizacją zakładów dotyczy samorządu, który nie ma żadnych ograniczeń, oprócz jednej ustawowej ustalonej przez Ministerstwo Finansów, w kwestii pobierania opłat. Zakład produkcyjny - który aby otrzymać zgodę na działalność, musi mieć co najmniej 10–15 ha, określone strefy sanitarne, oczyszczalnie ścieków z dala od stanowisk pracy, drogi czyste i brudne - płaci takie same ceny za grunt jak hipermarket, mimo że ich obroty i rentowność różnią się znacznie. Uważam, że komisje sejmowe powinny wprowadzić stosowne ograniczenia i zwrócić uwagę samorządom, że dla gruntów wykorzystanych na przetwórnie powinny ustalić trochę inne zasady.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Trzeci temat to poziomy kosztów. Gros kosztów powstałych podczas hodowli przechodzi do zakładu produkcyjnego. Można by toczyć długą dyskusję na temat tego, dlaczego takie artykuły jak soja, która nie jest konkurencyjna, bo nie jest produkowana w Polsce, jest nadal obciążana cłem, czego nie robi się nigdzie indziej. Komisja powinna zwrócić na to uwagę, ponieważ np. w Niemczech, które są członkiem Unii Europejskiej, soja przychodząca z zagranicy nie jest obciążona cłem. Tak samo powinno być u nas.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Kolejna sprawa to koszty związane z badaniem podczas uboju drobiu. Od 1997 r., kiedy ustawa weszła w życie, koszty te wzrosły o 200 proc. Ale one są niezgodne z obowiązującą ustawą. Krajowa Rada Drobiarstwa kilkakrotnie występowała w tej sprawie. Rozumiem, że lekarze weterynarii chcą pracować w warunkach unijnych i chcą mieć podobne jak ich koledzy z Unii pobory, ale my nie mamy tak wysokich dochodów, aby zaspokoić ich potrzeby. Koszt badania jest bardzo poważny, co mogę podać na przykładzie swojego zakładu, który płaci za to ok. 400 tys. rocznie, czyli miesięcznie ok. 30 tys.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Kolejna sprawa czekająca na regulację to współpraca z hipermarketami. Podkreślano tutaj, że kilka firm obcych weszło do zakładów drobiarskich, ale my to widzimy wyraźnie. Francuzi są właścicielami pewnego sektora drobiarskiego, w sytuacji, gdy wiele hipermarketów budowanych w Polsce ma kapitał francuski. Firmy z Francji mają w tamtych hipermarketach inne warunki, niż my, producenci z Polski. Nie chodzi tylko o płatności, ale proste sprawy związane z płaceniem haraczu, upustów do faktury itd. Dlatego efektem wejścia obcych firm do dużego handlu jest także wprowadzenie niekonkurencyjnych warunków między poszczególnymi sektorami i między właścicielami w sektorze.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Nie będę mówił o płatnościach, bo szkoda na to czasu. Pieniądze dostajemy średnio po pięćdziesięciu dniach od dostawy, i to po wielkich krzykach i zatrzymywaniu dostaw produktu. Ale to my jesteśmy od tego, żeby negocjować i mieć siłę.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#WiceprzewodniczącyKrajowejRadyDrobiarstwaRajmundPaczkowski">Tyle moich uwag. Proszę, aby Komisja była uprzejma zanotować te propozycje i zastanowić się nad możliwością wykorzystania niektórych z nich.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PrzedstawicielkaPolskiegoZwiązkuHodowcówDrobiuAldonaŁoś">Powiem kilka słów w imieniu ludzi, których tutaj nie ma. Rozpoczęliśmy dyskusję na temat małych ferm i pojedynczych kurników. Kiedyś na wsi istniał podział na drobiarzy i rolników. Drobiarze stanowili trochę inny sektor rolnictwa i różnie na nich patrzono. Dzisiaj jesteśmy odbierani pozytywnie, bo zużywamy dużo zboża, głównie kukurydzy i pszenicy.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PrzedstawicielkaPolskiegoZwiązkuHodowcówDrobiuAldonaŁoś">Źle się dzieje, że tak rzadko spotykamy się w sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, ale jest to na pewno nasza wina, bo to naszym obowiązkiem było wymusić na posłach częstsze spotkania. Ponieważ jednak jesteśmy nieliczną grupą społeczną - od 6 do 12 tys., szacunki się różnią - szczególnie wobec 1 miliona rolników, którzy uprawiają żyto, pszenicę, bulwy i hodują trzodę, dlatego politykom nie zależy na zabieganiu o nasze głosy. Zgadzam się oczywiście, że lepiej, aby powstawały duże firmy i ubojnie zamiast małych, pojedynczych kurników. Ale co ma zrobić człowiek, który ma dwa kurniki, zdołał sprzedać całą produkcję do dużego zakładu drobiarskiego, ale znalazł się na liście 156 wierzycieli bez szans odzyskania pieniędzy? On już nie ma kurnika, jemu nikt nie ufa, on nie ma środków do życia. Jak można mówić hodowcom czy innym rolnikom, że skoro prowadzą małą produkcję, to wchodząc do Unii Europejskiej będą musieli zmienić zawód. Na jaki? Proszę powiedzieć młodym rolnikom ze średnim lub wyższym wykształceniem, jaki zawód powinni zdobyć, aby znaleźć zatrudnienie i utrzymać rodzinę. Oni nie chcą żebrać, nie stoją w kolejce po bezrobocie, mają własne domy, płacą za światło, gaz, jeśli trzeba, pożyczą pieniądze od rodziny, i jakoś żyją. Nie zawsze ten wielki jest najlepszy.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PrzedstawicielkaPolskiegoZwiązkuHodowcówDrobiuAldonaŁoś">Przyjechałam tutaj z kolegami z województwa pomorskiego, którzy stoją przed dylematem: mają niezłe ubojnie, ale znaleźli się w kategorii C i teraz nie wiedzą, czy wziąć kredyt, po który chętnie stanęliby w kolejce - bo nie są pewni, czy zarobią na jego spłatę. Wiem, że większość dużych przetwórni i ubojni, które nie płacą za mięso hodowcom, nie robi tego ze złej woli. Myślę, że jednym z powodów tej sytuacji jest nielegalny, a czasami nawet legalny import. Rządzi nami rynek importerów, i to rozpoczynając od materiału hodowlanego, przez jaja wylęgowe i spożywcze, aż do mięsa. Na polski rynek trafia to, co chce sprzedać człowiek z Zachodu, a skala sprzedaży zależy od umiejętności człowieka z marketingu, który jest przedstawicielem zagranicznej firmy w Polsce. Przecież to konsument w sklepie powinien decydować, jakiego chce zjeść kurczaka, tymczasem o tym, co kupujemy i jemy, decyduje jakiś „mister Jea” czy „mister Francois”.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PrzedstawicielkaPolskiegoZwiązkuHodowcówDrobiuAldonaŁoś">Nie mówmy także, że nie wlewa się do nas mięso poza kontyngentem. Ja przeżyłam w ostatnio przykrą przygodę. Trafiłam do chłodni, która przechowywała amerykańskie ćwiartki. Chcieliśmy tam przetrzymać mięso drobiowe na eksport na Ukrainę, ale chłodnia stwierdziła, że nie może tego zrobić, bo nie ma glejtu na eksport. Tymczasem przyjechało 700 ton udek amerykańskich, rzekomo z człowiekiem z Agencji Celnej, którego w rzeczywistości nie było - musicie mi państwo wierzyć na słowo, że pilnowałam tego dokładnie i obeszłam wszystkie kąty. Przyjrzałam się tej sprawie tak dokładnie, że aż hodowcy zaczęli do mnie dzwonić twierdząc, że to są moje kurczaki, i robiąc mi przykrości. Ale to były kurczaki amerykańskie przeznaczone na Ukrainę. Raptem chłodnia mogła przechowywać kurczaki eksportowe, choć wcześniej mi odmówiła. Jednego dnia przyjechał tir, załadowano pięć samochodów, pojechały do granicy, trzy wróciły, a dwa gdzieś zniknęły. Trzy dni później było to samo. Spędziłam tam trzy tygodnie i w tym czasie chłodnia opustoszała. Nie pilnował jej żaden agent celny, nikt nie plombował samochodów ani chłodni. Po prostu te kurczaki wyjeżdżały, prawda, że samochodami z rejestracjami ukraińskimi. Ale gdzie się rozładowywały, tego nie wiem. Myślę, że nie jest chyba wolą posłów, aby tak to wyglądało.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#PrzedstawicielkaPolskiegoZwiązkuHodowcówDrobiuAldonaŁoś">Moim zdaniem mamy zbyt małą siłę przebicia, aby ktoś zechciał nas wysłuchać. Bo jeżeli mówimy, że jest nielegalny import, to słyszymy: proszę to udowodnić. Sama wielokrotnie byłam w porcie, do którego przypływają ładunki mięsa drobiowego. Gdy mówiłam, że jestem z Polskiego Związku Hodowców Drobiu i przychodzę coś zobaczyć, to każdy chciał ode mnie co najmniej glejtu z Najwyższej Izby Kontroli. Wśród decydentów jest chyba za mało dobrej woli do tego, żeby nam pomóc. Panuje przekonanie, że drobiarz sobie sam poradzi, ale on już nie daje rady. Mamy prawo do produkcji, będziemy się o nią upominali i nikt z Zachodu nie będzie nam dyktował, że mamy zmienić branżę, bo coś źle robimy. Warunkiem jest jednak pomoc polskich władz.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełStanisławStec">Wprawdzie wysłuchałem tylko dwóch ostatnich wystąpień, bowiem na sali sejmowej trwa debata o nowelizacji budżetu, ale muszę stwierdzić jedno: państwo ma zupełnie pustą kasę. Ta sytuacja jest groźna również dla rolników.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PosełStanisławStec">Szkoda że nie ma przedstawiciela Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, który wypowiedziałby się jednoznacznie na temat linii kredytowych dla drobiarzy. Ta branża ma możliwości szybkiego wejścia z eksportem do Unii Europejskiej, pod warunkiem, że będzie mieć wpływ na zmniejszenie kosztów, co oznacza tani kredyt przeznaczony na całą produkcję drobiarską. Zgadzam się, że to jest także kwestia problemu opłat i podatków, i podatki płacone w Warszawie Śródmieściu i w gminach na terenie kraju, gdzie siła nabywcza ludności jest dużo niższa, nie mogą być takie same. W kwestii opłat za grunty decyduje samorząd i należy robić wszystko, żeby w samorządzie nie zasiadali sami budżetowcy, ale także przedstawiciele sfer gospodarczych, którzy przy ustalaniu podatków będą brali pod uwagę również to, żeby dać szansę życia firmom. Bez tego nie będzie dochodów w budżecie. Zresztą mamy tego obraz w roku bieżącym, gdy dochody budżetowe zmniejszają się w gwałtowny sposób.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PosełStanisławStec">Co do problemu hipermarketów, to przed chwilą na sali sejmowej zadawałem pytanie przedstawicielowi rządu, co rząd robi w sytuacji, gdy 70 proc. firm zagranicznych działających w naszym kraju korzysta z surowców i usług tylko z zagranicy, chociaż polskie są nieraz znacznie lepsze. Powoduje to zwiększenie deficytu obrotów bieżących. Podobnie jest z niektórymi marketami, które aby ukryć dochód, kupują drożej u swojego kontrahenta zagranicznego, następnie przeceniają towar i sprzedają po cenie konkurencyjnej na terenie naszego kraju. Moim zdaniem jest to często efekt niefrasobliwości samorządów, które nie uwzględniają interesów lokalnych producentów i handlowców i zgadzają się bez wahania na to, aby powstawały nowe sieci handlowe. A kto ma handel, ten rządzi i dyktuje warunki. Myślę, że wyjściem dla małych drobiarzy jest tworzenie grup producenckich oraz finansowe superpreferencje kierowane do tych grup, np. niskooprocentowane kredyty.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#PosełStanisławStec">Kolejny problem to promocja polskiej żywności w kraju i za granicą. Również tutaj musimy wspomóc naszych producentów, zachęcić polskie kobiety, aby kupowały przede wszystkim polskiego kurczaka, a nie pochodzącego od Wielkiego Brata. Muszę państwu powiedzieć, że kiedy w Warszawie złożył wizytę prezydent Bush, to uzyskał zwolnienia celne w wysokości 100 mln dolarów. Przyjechał do nas nie tylko dla pięknego gestu, ale przy okazji uczynił sporo dla amerykańskiego podatnika. My również musimy promować polską żywność, w naszym kraju i za granicą. Każda wizyta naszych dyplomatów, przedstawicieli rządu i prezydenta powinna zwracać uwagę na problem wymiany gospodarczej, każdy dyplomata powinien wiedzieć, jakie jest saldo bilansu handlowego z danym krajem. Na ten cel oczywiście oprócz słów potrzebne są pieniądze. Minister rolnictwa i rozwoju wsi rozpoczął promocję znaku „Polska żywność”, ale to jest dopiero początek długiej drogi. Myślę, że ważną rolę do spełnienia mają w tym przypadku środki masowego przekazu, bo jeżeli my sami nie będziemy szanować naszej produkcji i naszych towarów, to nie liczmy na to, że inni będą nas szanować.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PrzedstawicielkaInstytutuEkonomikiRolnictwaiGospodarkiŻywnościowejMiraKobuszyńska">Należę do zespołu, który opracowywał branżowy program rozwoju drobiarstwa. Chcę się ustosunkować do wypowiedzi pana prezesa Paczkowskiego, który zapytał o przyczyny oceny konkurencyjności polskich ubojni i przetwórstwa, która została przedstawiona w programie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PrzedstawicielkaInstytutuEkonomikiRolnictwaiGospodarkiŻywnościowejMiraKobuszyńska">Myślę, że wkradło się tam pewne nieporozumienie, a to, co zapisano w programie, nie zostało właściwie odebrane. Uważam, że opinia o konkurencyjności ubojni i przetwórni jest bardzo pozytywna. Polskie ubojnie i przetwórnie należą do tego szczebla produkcji drobiarskiej, który jest najbardziej konkurencyjny i który ma największe szanse dotarcia z produkcją do Unii Europejskiej, nie na poziomie produkcji żywca, ale przede wszystkim na poziomie produkcji przetworów. Natomiast to, że w programie ocena konkurencyjności objęła zarówno te najniższe oceny, wiąże się przede wszystkim z sytuacją sektora drobiarskiego w przetwórstwie, tzn. ogromną polaryzacją firm. Wśród ubojni i przetwórni znajdują się zarówno firmy o relatywnie dobrej sytuacji ekonomicznej - zważywszy w ogóle kondycję sektora - ale również takie, które w zasadzie utrzymują się na rynku głównie dlatego, że nie przestrzegają przepisów polskiego prawa. Gdyby w pełni je respektowały, wiele z nich w ogóle nie miałoby prawa nie tylko eksportować, ale nawet produkować na polski rynek. Dlatego ocena konkurencyjności objęła całość, wszystkie firmy, które znajdują się na szczeblu ubojni i przetwórni. Domyślam się, że nie wszyscy państwo mieliście wgląd do tego programu, ale gdy będziecie go czytać, z pewnością zauważycie, iż przetwórnie i ubojnie znalazły się w ocenie zarówno najmniej konkurencyjnych firm, jak i tych jednych najbardziej konkurencyjnych.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PrzedstawicielkaInstytutuEkonomikiRolnictwaiGospodarkiŻywnościowejMiraKobuszyńska">W tej chwili 42 proc. produkcji mięsa i przetworów pochodzi z firm, które można uznać za w pełni przystosowane do warunków Unii Europejskiej. Ale druga strona medalu jest taka, że 24 proc. produkcji nie spełnia podstawowych wymogów nie tylko unijnych, ale nawet polskiego prawa. One nie są zamykane, ale w zasadzie tak powinno się stać. W związku z tym ocena konkurencyjności objęła cały szczebel ubojni i przetwórni - zarówno te dobre, jak i złe. Stąd taka ocena, ale oczywiście jej wydźwięk jest taki, że polskie przetwory i mięso mają jak najbardziej pozytywną opinię i są bardzo konkurencyjne w stosunku do pozostałych szczebli sektora drobiarskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełJanWyrowiński">Zakładaliśmy, że nasza dyskusja zmieści się w 1,5 godziny, tymczasem trwa to nieco dłużej. Pan minister Robert Gmyrek musi się za chwilę pojawić na komisji senackiej. Bardzo proszę o skracanie wypowiedzi, bo nie ma już na sali zbyt wielu posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PrzedstawicielKrajowejIzbyProducentówDrobiuiPaszHenrykMalec">Mam kilka konkretnych pytań do pana ministra. Czy i kiedy minister rolnictwa i rozwoju wsi wyda cennik na prowadzenie terenowej oceny użytkowości zwierząt, do którego jest zobowiązany zgodnie z ustawą o organizacji hodowli i rozrodu zwierząt z 1997 r.?</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PrzedstawicielKrajowejIzbyProducentówDrobiuiPaszHenrykMalec">Po drugie: jak długo Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi będzie tolerować wydawanie przez dyrektora Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt zarządzeń w sprawie zasad pobierania i wysokości opłat za usługi hodowlane, który to cennik jest wydawany niezgodnie z ustawą o organizacji hodowli i rozrodu zwierząt? Ta sytuacja trwa w tej chwili już 4 lata.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#PrzedstawicielKrajowejIzbyProducentówDrobiuiPaszHenrykMalec">Czy rząd przewiduje instrumenty państwa w celu zwiększenia eksportu do byłych krajów Związku Radzieckiego, w formie kredytów eksportowych, gwarancji czy zabezpieczenia transakcji eksportu?</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PrzedstawicielKrajowejIzbyProducentówDrobiuiPaszHenrykMalec">Po trzecie: pan minister użył na początku sformułowania, że w branży drobiarskiej pracują bardzo wysoko wykwalifikowani ludzie, z doświadczeniem. Nie do końca znajduje to potwierdzenie w praktyce, skoro żadna z polskich uczelni rolniczych nie kształci absolwentów o specjalizacji produkcji drobiarskiej, a nie wszystkich stać na drogie opłaty za studia podyplomowe, które w dodatku są organizowane cyklicznie i nie ma możliwości, aby wszyscy zainteresowani brali w nich udział. Obecnie żaden absolwent nie uzyskuje dyplomu specjalisty do spraw hodowli drobiu. Jak pan minister zinterpretuje wzrost importu, który jest niby niewielki, ale tylko w I półroczu tego roku import mięsa i przetworów drobiowych wzrósł o 100 proc. w stosunku do 1999 r. Wartościowo przekroczył w I półroczu 10 mln dolarów, a w 1999 r. 5,5 mln dolarów.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#PrzedstawicielKrajowejIzbyProducentówDrobiuiPaszHenrykMalec">Ostatnie pytanie: jak pan minister ocenia możliwość zrealizowania tak ciężko wypracowanego programu rozwoju drobiarstwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PrzedstawicielPolskiegoZwiązkuZrzeszeńHodowcówiProducentówDrobiuAndrzejDanielak">Konkurencyjność w moim rozumieniu to nie tylko takie samo prawo weterynaryjne dla wszystkich, ale to jest cały zespół różnych praw, z których korzystają producenci unijni, m.in. konkretne terminy płatności dla producentów rolnych, które powinny być przestrzegane z całą surowością prawa. Powinny również istnieć takie uregulowania prawne, które umożliwiałyby klientowi kupującemu w supermarkecie czy innym sklepie rozróżnienie, czy ma do czynienia z produktem polskim, czy np. amerykańskim albo francuskim, żeby z całą świadomością mógł kupić to, czego oczekuje, a nie był oszukiwany przez kogoś, ktoś importuje jaja, pakuje je do swoich wytłaczanek oznakowanych swoim logo i sprzedaje jako swoje. Tego moim zdaniem niestety w Polsce ciągle brakuje. Dlatego mam serdeczną prośbę do ustawodawcy, aby zrobił przegląd praw polskich i porównał je z unijnymi, aby polscy rolnicy mieli równorzędne możliwości konkurowania z rolnikami z Unii. My nie boimy się takiej konkurencji, czujemy się fachowcami w naszej branży, ale obawiamy się nieuczciwych działań, nierzetelnego przestrzegania prawa na granicach etc. Jeżeli zostaną spełnione te warunki, wtedy polskie drobiarstwo może być motorem całego polskiego rolnictwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Na początku chcę jednoznacznie powiedzieć, że cały sektor drobiarstwa, podobnie jak sektor rybołówstwa, jest liderem w dostosowaniu się do standardów unijnych.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o promocję polskiego drobiarstwa, to szczerze powiem, że żaden, nawet najlepszy rządowy program promocji polskiej dobrej żywności, nie ma szans znaczącego oddziaływania na klientów bez zaangażowania samych producentów i przetwórców drobiu. W programie zaznaczono wyraźnie, że wasze organizacje muszą się skonsolidować, aby reprezentować swoje stanowisko wobec Unii Europejskiej. W trakcie prac nad programem ujawniło się wiele słabości w tym względzie, co zadecydowało nawet częściowo o zmianie tego programu. W Polsce musi być silny przedstawiciel branży drobiarskiej, który będzie budował zintegrowany system produkcji i dystrybucji, który wdroży program promocji polskiego mięsa drobiowego, wprowadzi polski znak. Jest ważne, aby ten system był nadzorowany przez organizacje producenckie. Na tym polega budowa polskiej marki, budowa polskiego mięsa drobiowego, które przyciągnie konsumentów.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Pani Łoś zwróciła uwagę na kategorie C i na kategorie dostosowawcze. Jest to proces polegający na tym, że mamy w Polsce zakłady, które inwestują i dostosowywują się do przyszłych wyzwań, ale i takie, które tego nie robią. Zakwalifikowanie zakładu do grupy C, czyli takiej, która nie ma szans na osiągnięcie standardów unijnych, wynika m.in. z jego lokalizacji oraz ewentualnie szerokiego zakresu produkcji. Prawda jest taka, że mamy do czynienia z dwiema grupami w sektorze drobiarstwa - małymi zakładami i ubojniami, do 150 tys. ubijanych sztuk, oraz zakładami przemysłowymi, powyżej 150 tys. sztuk uboju. Biorąc pod uwagę inwestycje podejmowane przez niektóre zakłady - a znam i małe, i duże, które idą w bardzo dobrym kierunku - należy tego pilnować.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Wracając do obowiązującego prawa, z przykrością muszę powiedzieć, że stało się źle, że nie ma ustawy weterynaryjnej. Mam nadzieję, że jeszcze w czasie tej kadencji parlamentu uda się to uchwalić.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Rozumiem, że po to robiliśmy wspólny branżowy program, żeby jego wynikiem była możliwość kredytów w takim zakresie, na jaki jest zapotrzebowanie. Martwi mnie, że pan prezes Paczkowski wspomniał o czymś, o czym zapomniano, ale myślę, że zrobiono to na etapie prac nad tym materiałem, a nie z powodu złej woli lub lekceważenia ze strony rządu. To też pokazuje, że problem jest tak szeroki, że trzeba wykorzystywać każdą sytuację, aby poprawiać program.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Proszę o informacje w zakresie hurtowni, o której wspomniała pani Łoś, oraz losów mięsa drobiowego z USA - sprawdzę to. Zajmowałem się wieloma podobnymi interwencjami i proszę mi wierzyć, nigdy nie znalazły one potwierdzenia. Obecnie Główny Urząd Ceł świetnie współpracuje z Inspekcją Weterynaryjną. Mamy specjalne systemy kontroli wyrywkowej, o których nie widzę eksporterzy, i specjalne certyfikaty wyjazdowe, dzięki czemu śledzimy to, co wjeżdża do Polski i ją opuszcza.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PrzedstawicielkaPZHDAldonaŁoś">To, że tam przechowywano mięso z importu, można wytłumaczyć szukaniem możliwości zarobku przez właściciela chłodni. Złe jest to, że nie można tam chłodzić towarów, że ta chłodnia nie ma glejtu na eksport polskiego mięsa.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Ja to rozumiem. Jest to kwestia uprawnień eksportowych danych produktów czy danego mięsa. Proszę o jakieś pismo w tej sprawie, wtedy będę mógł zareagować.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Pan Malec poruszył kilka spraw, które mnie dziwią, ponieważ słyszę o nich po raz pierwszy. Sprawa cennika była wstrzymana m.in. dlatego, że w pakiecie nowych ustaw było odpowiednie rozporządzenie, czekaliśmy na nią z utęsknieniem, ale wszystko „siadło”. Jednak myślę, że w sprawie tych dwóch pierwszych spraw, czyli cennika badań oraz tego, co robi Krajowe Centrum Hodowli, możemy się spotkać, przedyskutować sprawę i znaleźć jakiś kompromis.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o instrumenty eksportu na wschód. Instrumenty są, są możliwości dopłat, ale tutaj nawet pan poseł Stec wyraźnie powiedział, że nie ma wystarczających pieniędzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PrzedstawicielKIPDiPHenrykMalec">Panie ministrze, jestem największym w Polsce eksporterem piskląt na Białoruś. Jak to się dzieje, że pisklęta z Czech przyjeżdżają na fermę do Polski z dokładnością do pół godziny, a moje pisklęta dojeżdżają na białoruską fermę z dokładnością do 12 godzin? To wynika z naszych kontaktów granicznych z Białorusią. Jeżeli moje pisklęta czekają na granicy pół doby, a czeskie pół godziny, to jest kwestia porozumienia naszych służb z białoruskimi.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#SekretarzStanuRobertGmyrek">Jeżeli chodzi o sprawę kształcenia specjalistów drobiarskich, to jest to sprawa, którą zajmuje się minister edukacji narodowej.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#SekretarzStanuRobertGmyrek">W sprawie zwiększenia importu w stosunku do 1999 r., to poprawiła się sprawa relacji cenowej, trzeba powiedzieć też, że nasz drób stał się droższy niż w Unii i nastąpiło większe wykorzystanie kontyngentów w ramach przyznanych limitów, nic więcej. Jest to na bieżąco monitorowane i śledzone.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełJanWyrowiński">Panie ministrze, dlaczego jest cło na soję?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#SekretarzstanuRobertGmyrek">To było swego czasu dyskutowane - trudno mi powiedzieć, to efekt promocji polskich zbóż. Soja to białko roślinne, które może zastąpić polska kukurydza.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PrzedstawicielkaPZHDAldonaŁoś">Nie może, bo nie ma takiego samego składu aminokwasów co soja.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełJanWyrowiński">Nie wszczynajmy fachowej dyskusji, rozumiem, że są pewne racje za tym, żeby to cło było utrzymane. Niemniej jednak, jeżeli w Niemczech nie ma cła, a tak jak w Polsce hodują bobik, to znaczy, że jednak „coś jest na rzeczy”.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PosełJanWyrowiński">Jeżeli chodzi o kwestie obrotu gospodarczego - jest w tej chwili ustawa, która reguluje kwestie terminów płatności w sposób dosyć rygorystyczny. Jest potrzeba regulacji w związku z marketami, nową jakością handlowania, i to też jest w polu zainteresowania Sejmu.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#PosełJanWyrowiński">Jeżeli chodzi o jawność znakowania, to jutro odbędzie się drugie czytanie ustawy weterynaryjnej. Nieszczęśliwie się zdarzyło, że posłowie skojarzyli tę ustawę z ustawą o ochronie zwierząt, co spowodowało całe zamieszanie i zamęt. Być może zdążymy to jeszcze zakończyć przed końcem kadencji.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#PosełJanWyrowiński">Szanowni państwo, na sali został tylko poseł Wujec i mówiący te słowa - co nie oznacza, że posłów ta problematyka nie interesuje, ale jest debata budżetowa. Wszystkie uwagi, które tutaj padły, przekażę prezydium Komisji i wspólnie zastanowimy się nad sposobem ich wykorzystania, oczywiście stosownie do naszych możliwości i kompetencji.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#PosełJanWyrowiński">Dziękuję wszystkim państwu za udział w dzisiejszym spotkaniu. Myślę, że nie będzie to ostatnie posiedzenie poświęcone tej problematyce, bo mimo że drobiarzy jest tak niewielu, to ich udział w tym, co Polacy jedzą, jest ogromny. Mamy nadzieję, że udział ten będzie dalej rósł, również z powodów zdrowotnych. Chociażby z tego powodu ta sprawa powinna być przedmiotem szczególnego zainteresowania Komisji. Dziękuję wszystkim państwu, zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>