text_structure.xml 354 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 9 min 05).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Na posiedzeniu przewodniczą Marszałek Sejmu Roman Malinowski oraz wicemarszałkowie Jerzy Ozdowski i Marek Wieczorek).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#RomanMalinowski">Wysoki Sejmie! W dniu 8 września 1987 r. Rada Państwa podjęła następującą uchwałę w sprawie zwołania sesji Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej:</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#RomanMalinowski">„Na podstawie art. 30 ust. 1 pkt 2 Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Rada Państwa postanawia zwołać piątą sesję Sejmu IX kadencji z dniem 17 września br.” Prezydium Sejmu — na podstawie art. 13 regulaminu Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — ustaliło termin posiedzenia na dzień dzisiejszy.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#RomanMalinowski">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(Marszałek trzykrotnie uderza laską marszałkowską).</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#RomanMalinowski">Na sekretarzy powołuję posłów Andrzeja Faracika i Jerzego Kosmalę.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#RomanMalinowski">Protokół i listę mówców prowadzić będzie poseł Jerzy Kosmala.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#RomanMalinowski">Proszę posłów sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#RomanMalinowski">Protokół 22 posiedzenie Sejmu uważam za przyjęty wobec niewniesienia przeciwko niemu Wysoki Sejmie! W dniu 19 września 1987 r. zmarł gen. bryg. w stanie spoczynku Paweł Dąbek, organizator ruchu oporu w czasie okupacji, wybitny działacz polityczny i państwowy, od zarania Polski Ludowej związany z działalnością parlamentu, członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Budowniczy Polski Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#komentarz">(Zebrani wstają).</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#RomanMalinowski">Paweł Dąbek urodził się w 1908 r. w Piotrkowie na Lubelszczyźnie.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#RomanMalinowski">Podczas okupacji włączył się w walkę zbrojną z Niemcami, był członkiem Robotniczo-Chłopskiej Organizacji Bojowej, dowódcą lubelskiego okręgu Gwardii Ludowej. Więziony na Majdanku, był organizatorem tajnej organizacji „Orzeł”.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#RomanMalinowski">Po wyzwoleniu pełnił wiele odpowiedzialnych funkcji partyjnych i państwowych. Był między innymi wojewodą, a następnie przez wiele lat przewodniczącym Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Lublinie. Pełnił również funkcję sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PPR i PZPR w Lublinie.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#RomanMalinowski">Paweł Dąbek był długoletnim działaczem parlamentarnym. Był posłem do Krajowej Rady Narodowej, Sejmu Ustawodawczego oraz Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej od II do VIII kadencji.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#RomanMalinowski">W 1986 r. Sejm powołał go w skład Rady Społeczno-Gospodarczej przy Sejmie IX kadencji.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#RomanMalinowski">Obywatele Posłowie! Paweł Dąbek pozostanie w naszej pamięci jako niestrudzony bojownik o wyzwolenie narodowe i społeczne, zasłużony parlamentarzysta, działacz partyjny i państwowy.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#RomanMalinowski">Proponuję, aby Sejm uczcił pamięć zmarłego Pawła Dąbka chwilą ciszy.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#komentarz">(Chwila ciszy).</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#RomanMalinowski">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#RomanMalinowski">Oświadczam, że Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej — zgodnie z § 5 ust. 3 uchwały Sejmu z 12 listopada 1985 r. w sprawie utworzenia i zasad funkcjonowania Rady Społeczno-Gospodarczej przy Sejmie IX kadencji — stwierdza wygaśnięcie członkostwa w Radzie Pawła Dąbka z dniem 19 września 1987 r.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#RomanMalinowski">Ustalony przez Prezydium Sejmu porządek dzienny posiedzenia został Obywatelom Posłom doręczony.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#RomanMalinowski">Czy ktoś z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos w sprawie porządku dziennego?</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#RomanMalinowski">Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#RomanMalinowski">Uważam zatem, że przedstawiony przez Prezydium Sejmu porządek dzienny — Sejm zatwierdził.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#RomanMalinowski">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Informacja Rządu o polityce kulturalnej państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#RomanMalinowski">Proszę o zabranie głosu Ministra Kultury i Sztuki Aleksandra Krawczuka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#AleksanderKrawczuk">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Pragnę wyrazić w imieniu Rządu głębokie zadowolenie, że z inicjatywy Wysokiego Sejmu możemy dziś wspólnie zastanowić się nad stanem polskiej kultury. Wspólnie, albowiem o ile mi wiadomo, wielu obywateli posłów ma zamiar zabrać głos w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#AleksanderKrawczuk">Muszę również wyznać, iż jest to dla mnie chwila szczególna, albowiem mija prawie dokładnie rok od dnia, w którym Wysoki Sejm zechciał powierzyć mi stanowisko Ministra. Czas więc zdać rachunek.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#AleksanderKrawczuk">Rząd przedłożył obywatelom posłom materiał „Informacja o polityce kulturalnej państwa”. To opracowanie ma charakter zwięzłej syntezy, omawia najistotniejsze problemy, jakie warunkują rozwój twórczości artystycznej i upowszechnienie kultury, a więc te problemy, które z natury rzeczy mieszczą się w polu działania Ministra Kultury i Sztuki. Ten materiał przedstawiony obywatelom posłom, owa informacja nie rości sobie pretensji ani do analizy stanu wszystkich dziedzin kultury, ani do dokumentu, który by programował rozwój kultury w następnych dziesięcioleciach. Pogłębioną bowiem analizę przedstawiła Narodowa Rada Kultury w tzw. raporcie o stanie kultury, zaś praca nad programem rozwoju kultury do roku dwutysięcznego zostały już podjęte i w roku przyszłym Rząd przedłoży Wysokiemu Sejmowi dokument integrujący działania wszystkich organizatorów kultury. Przedłożone więc obecnie opracowanie ma charakter okresowej informacji. Jest formą wykonywania przez Rząd obowiązku bieżącego powiadamiania obywateli posłów o realizacji węzłowych zadań wytyczonych przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#AleksanderKrawczuk">Nim przystąpię do dalszego toku mej wypowiedzi, pragnę złożyć wyrazy podziękowania za ścisłą współpracę, za ogromny wkład energii we wspólnych działaniach na rzecz rozwoju kultury polskiej działaczom, członkom Narodowej Rady Kultury i jej przewodniczącemu prof. Bogdanowi Suchodolskiemu. Nasze punkty widzenia, nasze oceny i postulaty są najczęściej zbieżne, chociaż nie zawsze identyczne i chyba nie powinny być identyczne, skoro Narodowa Rada Kultury jest ciałem niezależnym, społecznym. Jest to rodzaj szlachetnego i owocnego partnerstwa.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#AleksanderKrawczuk">U podstaw przedłożonej obywatelom posłom informacji legły dokumenty programowe o kluczowym znaczeniu dla rozwoju kultury. Są nimi w porządku chronologicznym:</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#AleksanderKrawczuk">— po pierwsze — uchwała Sejmu w sprawach kultury, sumująca dorobek obrad plenarnych Sejmu z 3 i 4 maja roku 1982, a więc sprzed przeszło 5 lat;</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#AleksanderKrawczuk">— po drugie — opracowanie Narodowej Rady Kultury „Sytuacja w kulturze” — ów wspomniany raport z lutego roku 1986; wreszcie po trzecie — uchwała X Zjazdu PZPR z lipca roku minionego.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#AleksanderKrawczuk">Dokumenty te wyznaczają chronologiczne i treściowe ramy zarówno informacji, jak i obecnego wystąpienia Ministra. Godzi się tu przypomnieć, iż początek tego okresu — rok 1982 — to czas bardzo ostrego wówczas kryzysu społecznego, ekonomicznego. Nie charakteryzuję przejawów tego kryzysu, wszyscy je pamiętamy, a skutki jeszcze do dnia dzisiejszego wpływają na stan możliwości rozwiązywania wielu problemów kultury, zwłaszcza materialnych.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#AleksanderKrawczuk">Jeśli by odpowiedzieć najzwięźlej na pytanie, co Rząd uczynił dla poprawy warunków istnienia i rozwoju kultury od tamtego czasu, od roku 1982, to trzeba by wymienić następujące działania.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#AleksanderKrawczuk">Po pierwsze — szerokie działania podjęte dla odbudowy twórczych zdolności kultury. Zahamowania, jakie miały miejsce na początku lat osiemdziesiątych w owych procesach twórczych bez względu na ich przyczyny i zabarwienia wyraźnie zubożyły kulturę narodową, były więc dla niej wprost zgubne.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#AleksanderKrawczuk">Jak daleko odeszliśmy od sytuacji sprzed lat 4, 5, najlepiej zilustruje przypomnienie choćby haseł wówczas rzucanych przez pewne środowiska, a więc haseł bojkotu, wyprowadzania kultury polskiej za granicę, niekupowania prasy, nieoglądania telewizji itd. Były to najłagodniej mówiąc niedorzeczności. Wywołują one dzisiaj poczucie i zgrozy, i uśmiech, ale bardzo smutny uśmiech; wywołują niedowierzanie, że coś takiego można było wymyślić.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#AleksanderKrawczuk">Obecnie na gruncie szerokiego porozumienia narodowego, przebudowy całego życia społecznego, rozpoczął się niełatwy, ale przecież konieczny dialog z ludźmi kultury. Rezultatem tego dialogu jest normalizowanie się sytuacji w środowiskach twórczych.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#AleksanderKrawczuk">Po drugie — zapoczątkowane zostały i trwają nadal bardzo istotne przewartościowania w samej polityce kulturalnej w kierunku jej otwartości i jawności.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#AleksanderKrawczuk">Po trzecie — z inicjatywy Rządu w krótkim stosunkowo okresie powstały nowoczesne podstawy prawne i ekonomiczne funkcjonowania kultury. Rząd przedłożył Sejmowi projekty ustaw o Narodowej Radzie Kultury, o Centralnym Funduszu Rozwoju Kultury, o upowszechnianiu kultury, o instytucjach artystycznych, wreszcie ustawy o kinematografii. Weryfikowane są cenniki i stawki honoraryjne. Wprowadzone zostały mechanizmy waloryzacyjne płac. Intencją Rządu jest ochrona ludzi kultury przed skutkami inflacji, zahamowanie wciąż istniejącego, niestety, rozdziału i rozziewu wręcz pomiędzy płacą w jednostkach gospodarki uspołecznionej i w jednostkach kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#AleksanderKrawczuk">Po czwarte — odbudowana została międzynarodowa pozycja polskiej kultury. Po załamaniu się naszej współpracy i wymiany kulturalnej w latach osiemdziesiątych, dziś kultura polska jest obecna w Europie i świecie, cieszy się uznaniem i szerokim zainteresowaniem. Oczywiście szczególną uwagę zwracamy na utrzymanie więzi kulturalnych z Polonią, służą bowiem one najlepiej łączności z ojczystym krajem.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#AleksanderKrawczuk">Po piąte — opracowane zostały i wdrożone rządowe programy poprawy sytuacji w kluczowych, a najbardziej zagrożonych dziedzinach kultury, takich jak książka, poligrafia, kinematografia, wychowanie kulturalne młodego pokolenia, rozwój kultury na wsi.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#AleksanderKrawczuk">Z upoważnienia Prezesa Rady Ministrów prof. Zbigniewa Messnera, pragnę w tym miejscu powiedzieć, iż rząd podwyższy od 1 stycznia przyszłego roku odpis na Centralny Fundusz Rozwoju Kultury do 14,5% wpływów z podatku od wynagrodzeń w jednostkach gospodarki uspołecznionej. Obecnie, w bieżącym roku, odpis wynosi 14%. Mimo więc niełatwej sytuacji gospodarczej kraju, Rząd po raz drugi od momentu uchwalenia ustawy decyduje się zwiększyć w sposób znaczący odpis na cele kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#AleksanderKrawczuk">Rząd jest świadom wszystkich braków i potrzeb kultury. Deklaruje i zapewnia realną pomoc w znacznym łagodzeniu tych niedostatków. Realną, to znaczy taką, na jaką nas obecnie stać, bez wyraźnego uszczerbku dla innych ważnych dziedzin życia społecznego — oświaty, zdrowia, ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#AleksanderKrawczuk">W toku dyskusji, które toczyły się nad przedłożoną Wysokiemu Sejmowi informacją przed obecną sesją plenarną, formułowany był generalny zarzut, iż nie ujmuje ona całego kompleksu spraw kultury, ale zawęża się do działań Ministra Kultury i Sztuki. Pragnę jednak przypomnieć, iż w resorcie kultury i sztuki skupione są najistotniejsze problemy twórczości i upowszechniania, one więc musiały dominować w opracowaniu.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#AleksanderKrawczuk">Obecny model organizacji życia kulturalnego w naszym kraju, jak powszechnie wiadomo, zakłada istnienie, działalność wielu gestorów i partnerów. Mieści się więc w nim Komitet do Spraw Radia i Telewizji, resort oświaty, wojsko, organizacje młodzieżowe, ruch związkowy i społeczny, spółdzielczość różnych typów, a także aktywność kulturalna niektórych resortów gospodarczych, np. górnictwa, rolnictwa, przemysłu lekkiego. Ten wieloorganizacyjny model wymaga zarządzania bardzo rozważnego. Wiele dobrze funkcjonujących resortów, instytucji rządzi się przecież swoimi prawami wewnętrznymi, ma własną samorządność wymagającą poszanowania, np. spółdzielczość, organizacje związkowe, społeczne. Mamy w każdym razie w naszym kraju prawdziwy pluralizm podmiotów kultury i to jest zjawisko dobre, cenne, zgodne z zasadami demokracji i z nurtem przemian w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#AleksanderKrawczuk">Nastąpił też proces decentralizacji zarządzania kulturą. Mianowicie na mocy ustawy o systemie rad narodowych i samorządu terytorialnego kulturą zajmują się od 1984 r. rady narodowe. One podejmują decyzje w sprawach bazy materialnej, finansów, kadr i programów, to w całości do nich należy. Na mocy tej ustawy wojewódzkie rady narodowe decydują o instytucjach artystycznych i placówkach upowszechniania kultury. Mogą tworzyć swój regionalny model życia kultury. Troszczą się o mieszkania, pracownie, fundują stypendia, nagradzają za dorobek twórczy.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#AleksanderKrawczuk">Kultura jest jednym z wielkich obszarów działania i jednym z filarów Komitetu ds. Radia i Telewizji. Największym teatrem w Polsce jest przecież teatr telewizji. Dla większości Polaków kontakt z muzyką poważną i rozrywkową odbywa się przez te media. Po X Zjeździe partii dokonano daleko idących przekształceń w polityce programowej tej instytucji. Do repertuaru radia, telewizji trafiły wytwory artystyczne, które uprzednio nie bardzo mogły się przebić na antenę. Ale radio i telewizja mają też, jak my wszyscy, poważne problemy do rozwiązania, głównie w zakresie techniki i bazy materialnej.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#AleksanderKrawczuk">Bardzo mądrą i przemyślaną działalność kulturalną prowadzi Ludowe Wojsko Polskie. Jest ona nieodłączną częścią systemu szkoleniowo-wychowawczego. Została systemowo ujęta w „Programie rozwoju kultury w siłach zbrojnych PRL”. Rozwija planowo kompetencje kulturowe zarówno młodych żołnierzy, jak i kadry oficerskiej oraz ich rodzin. Dla znacznej części poborowych wojsko jest pierwszą, a nieraz jedyną instytucją, która w sposób zorganizowany tworzy warunki do uczestnictwa w kulturze. W każdej jednostce pracują amatorskie zespoły artystyczne. Działalność ta jest znana, ceniona w społeczeństwie, czego dowodem jest choćby popularność festiwalu w Kołobrzegu.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#AleksanderKrawczuk">Poważnym organizatorem życia kulturalnego stała się spółdzielczość. Jest to jej działalność — przypomnę — statutowa. Wysoko sobie ją cenimy. To dzięki niej mamy na wsi 9 tys. klubów kultury i choć część z nich nie pracuje należycie, to są jednak one tymi elementarnymi placówkami, które wspierać będziemy. Dzięki spółdzielczości mieszkaniowej w wielu naszych osiedlach istnieją też podobne podstawowe placówki kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#AleksanderKrawczuk">W latach minionych potężnym organizatorem życia kulturalnego, w ogóle, mecenasem kultury, były zakłady pracy i ruch związkowy. Kryzys lat osiemdziesiątych w dużej mierze zniszczył ogromny dorobek zakładowej działalności kulturalnej i tzw. starych związków. Warto tu wspomnieć o tym, że w latach 1982–1984 właśnie nasze Ministerstwo prowadziło wręcz akcję ratowniczą w stosunku do tych zakładowych placówek kultury i tych często renomowanych zespołów artystycznych, którym groziła po prostu likwidacja. Co roku wydawaliśmy od 200 mln zł do 300 mln zł na wspieranie tej działalności. Jak obywatele posłowie wiedzą, dopiero ustawa o upowszechnianiu kultury z roku 1984 uregulowała ten problem, stanowiąc, że „Uspołecznione zakłady pracy są obowiązane organizować upowszechnianie kultury wśród załóg”. Od tego czasu rozpoczyna się powolny, ale stały proces odbudowywania działalności kulturalnej właśnie na terenie zakładów pracy. Także odrodzone związki zawodowe przejawiają coraz większe zainteresowanie działalnością kulturalną, czego dowodem może być uchwała Rady OPZZ z 25 czerwca tego roku w sprawie związkowej działalności na rzecz aktywizacji kulturalnej ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#AleksanderKrawczuk">Tradycyjnym partnerem administracji państwowej są też organizacje młodzieżowe. Z samej swojej natury powinny one traktować działalność kulturalną jako jeden z podstawowych instrumentów działania. Ostatnie lata przyniosły na tym polu pewną normalizację. Myślę o działalności Związku Harcerstwa Polskiego, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, w ścisłej współpracy z Ministerstwem Oświaty i Wychowania i naszym Ministerstwem. Myślę o działaniach, które prowadzi Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej — bardzo to szeroka działalność we wszystkich prawie środowiskach, kładąca duży nacisk na organizację wielkich imprez. Odrodzony Związek Młodzieży Wiejskiej skoncentrował swoją uwagę z kolei na młodzieży wiejskiej. Związek Studentów Polskich powoli odbudowuje swoją pozycję w środowisku studenckim.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#AleksanderKrawczuk">Rosnącym w siłę partnerem w działalności kulturalnej jest ruch regionalny. Jest to, jak wykazał w roku minionym Kongres Regionalnych Towarzystw Kulturalnych w Poznaniu, potężny ruch, dziś liczący ok. 900 towarzystw, które skupiają ponad 200 tys. ludzi. Ten ruch traktujemy jako swego sojusznika.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#AleksanderKrawczuk">Ten niepełny zresztą przegląd partnerów w działalności kulturalnej wypada zakończyć wskazaniem, że szczególnie po roku 1980 ważnym czynnikiem w życiu kulturalnym kraju stał się Kościół katolicki. Nie tylko pielęgnuje on tradycyjne sztuki sakralne, ale w istocie objął też wszystkie dziedziny twórczości i upowszechniania, łącznie z wideo. Kościół, jak wiadomo, prowadzi też Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej, co jest jego niekwestionowanym prawem. Tygodnie te stanowią zarazem potwierdzenie pełnej swobody Kościoła w działalności duszpasterskiej, jaką kościół w naszym kraju się cieszy. Można też uznać, że tygodnie te wzbogacają panoramę naszego życia kulturalnego. Co prawda zdarzają się podczas owych tygodni, na szczęście coraz rzadziej, wystąpienia naprawdę niewiele mające wspólnego z kulturą i z chrześcijaństwem. Ubolewam nad tym zjawiskiem, uważam bowiem, że istnieje bardzo szerokie pole wspólnych zainteresowań mecenasa państwowego i kościelnego. Dla przykładu: przy wydatnej, nawet ogromnej pomocy państwa odbudowano w naszym kraju niemal wszystkie zrujnowane kościoły i wciąż się w tym dziele odbudowy zrujnowanych świątyń — Kościołowi pomaga. Kościół państwa za to nadmiernie nie chwali. Państwu też trudno podkreślać jako szczególną zasługę to, co zrobiło nie tylko z powodów naturalnej skromności, ale również dlatego, że państwo uważa, iż wolna ojczyzna pomaga w obronie i ratowaniu naszego wspólnego dziedzictwa kulturalnego, traktuje to jako swój naturalny obowiązek. Jest rzecz zdumiewająca, nawet w Polsce, nie mówiąc już o zagranicy, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ile państwo zrobiło właśnie w tym zakresie. Wypada jednak, by wierni właśnie i zwłaszcza w tych odbudowanych kościołach prosili, by ojczyznę wolną Pan pobłogosławił.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#AleksanderKrawczuk">Buduje się w Polsce, o ile mi wiadomo, już od lat więcej kościołów niż we wszystkich krajach Europy razem wziętych. Powstaje jednak problem wartości architektonicznych, artystycznych owych nowo wznoszonych budowli sakralnych, które przecież pozostaną jako część pejzażu kraju na wieki. A wartość ta przedstawia się różnie, jak obywatele posłowie z własnych obserwacji dobrze wiecie. Państwo oczywiście nie chce, nie może ingerować w zagadnienia budownictwa kościelnego. Mam jednak obowiązek jako Minister Kultury i Sztuki zwracać uwagę na odpowiedzialność władz kościelnych również i w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#AleksanderKrawczuk">Wreszcie Kościół jest depozytariuszem wielu bezcennych dzieł sztuki. Ich zabezpieczenie przedstawia się jednak przeważnie nie najlepiej, o czym najdowodniej świadczą liczne wypadki włamań i kradzieży, tak bulwersujące opinię społeczną. W tym miejscu chciałbym złożyć wyrazy głębokiego uznania Milicji Obywatelskiej i służbom Ministerstwa Spraw Wewnętrznych za ich niezwykle sprawne działania, które w większości przypadków doprowadziły do uchwycenia sprawców, do odzyskania dzieł skradzionych. Moim wszakże obowiązkiem jest stałe apelowanie do władz kościelnych i czynię to również przy tej okazji, by większą troską otaczały te bezcenne skarby kultury narodowej, których kościół jest posiadaczem i ponosi za nie odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#AleksanderKrawczuk">Przy sposobności pragnę również podziękować służbom celnym, które udaremniły wywiezienie z naszego kraju wielu wspaniałych przedmiotów, arcydzieł niejednokrotnie. Najlepiej pokazuje to otwarta ostatnio w Zamku Królewskim wystawa. Ale, obywatele posłowie, słaba to pociecha, że aż 60% owych dzieł, które usiłowano wywieźć, przemycali cudzoziemcy, bo przecież owym cudzoziemcom sprzedawali i sprzedają, często świadomie, obywatele tego kraju. Sprzedają niejednokrotnie świadomie za judaszowe i nędzne dolary. Okradają nasz nie najbogatszy dom rodzinny, nasz wspólny dom.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#AleksanderKrawczuk">Istnieje więc, jak usiłowałem tu krótko przedstawić, mnogość podmiotów działających w kulturze. Jaka w tej sytuacji jest rola Ministra Kultury i Sztuki, skoro polityka kulturalna państwa powinna być jedna? Otóż ustawa z 4 maja 1982 r. o urzędzie Ministra Kultury i Sztuki daje w art. 5 upoważnienie Ministrowi do organizowania współdziałania organów państwowych, organizacji społecznych, spółdzielczych w rozwijaniu działalności kulturalnej. Jak wypełniamy tę rolę? Przede wszystkim przez działalność legislacyjną, która stwarza możliwość stosowania jednakowych norm i rozwiązań prawnych w podobnych działach kultury, bez względu na ich gestora. Dalej, opracowujemy programy rozwoju danej dziedziny kultury, wspólne dla wszystkich zainteresowanych. Tak jest w przypadku poligrafii, w przypadku „Programu wychowania estetycznego młodego pokolenia” czy też w przypadku przygotowywanego obecnie programu rozwoju rozrywki.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#AleksanderKrawczuk">Należy uznać za szczególne osiągnięcie ostatniego roku zakończenie wieloletnich prac nad „Programem wychowania estetycznego młodego pokolenia”. Twórcy tego programu, teoretycy i praktycy, skupieni wokół resortowego Instytutu Kultury, stworzyli program nowoczesny i integralny, można rzec nowatorski, gdyż takich wzorów w Europie nie ma. Program ten znalazł akceptację polityczną podczas obrad Biura Politycznego Komitetu Centralnego partii, a następnie wraz z harmonogramem jego realizacji został zatwierdzony w czerwcu tego roku przez Rząd. Bezpośrednimi realizatorami programu będą resorty: kultury i sztuki, oświaty i wychowania, nauki i szkolnictwa wyższego oraz Komitet do Spraw Radia i Telewizji.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#AleksanderKrawczuk">Ważnym dokumentem wydawanym co roku są „Wytyczne programowo-organizacyjne na rok kulturalny i sezon artystyczny”, bo to jest po prostu przełożenie ogólnych celów zawartych w dokumentach programowych partii politycznych i Rządu na język konkretnych zadań dla organizatorów życia kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#AleksanderKrawczuk">Wreszcie mając na uwadze konieczność zespolenia wysiłków organizacyjnych i środków doprowadzono do podpisania w 1986 r. dokumentu pod nazwą „Zasady współdziałania w rozwijaniu życia kulturalnego środowiska wiejskiego”. Dokument ten ujmuje integralne zadania dotyczące kultury na wsi. Pod tymi zasadami podpisało się aż trzech ministrów: kultury, oświaty, rolnictwa, przewodniczący związków młodzieży, prezesi central spółdzielczych i innych instytucji działających na wsi — razem aż 16 partnerów. Przyjęliśmy wspólne ustalenie, że raz na 2 lata będziemy dokonywali oceny realizacji porozumienia. Nie przeceniam porozumień, gdyż jest ich w naszym kraju bardzo dużo, ale uważam, że ten dokument daje rzeczywistą szansę poprawy w dostępie do kultury na wsi. W Ministerstwie Kultury i Sztuki zimą tego roku dokonaliśmy — we wszystkich województwach — przeglądu wdrożenia dokumentu w życie i tę kontrolę będziemy kontynuować. Niecierpliwi domagają się już po roku wielu namacalnych efektów, ale myślę, że konsekwencja i wytrwałość jest naszym sojusznikiem w tej i nie tylko w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#AleksanderKrawczuk">Podjęliśmy próbę ożywienia życia kulturalnego w środowisku robotniczym, ogłaszając — wspólnie z OPZZ i ZSMP — program aktywizacji kulturalnej załóg pracowniczych w latach 1986–1988 pod nazwą „Ogólnopolskie konfrontacje działalności społeczno-kulturalnej zakładów pracy”. Do tej pory zgłosiło uczestnictwo blisko 400 placówek zakładowych, 37 z nich to są placówki, jak się to mówi, przodujące we wszystkich niemal branżach.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#AleksanderKrawczuk">Staramy się stworzyć dla regionalnych towarzystw kulturalnych jak najbardziej korzystne warunki działania. W tym celu w roku 1983, w porozumieniu z wojewodą ciechanowskim, utworzony został Krajowy Ośrodek Dokumentacji Regionalnych Towarzystw Kultury w Ciechanowie. To jest rodzaj centralnej biblioteki dokumentów i wydawnictw całego ruchu. Tak zostały spełnione wieloletnie marzenia i postulaty towarzystw regionalnych.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#AleksanderKrawczuk">Te fakty, które pokrótce przedstawiłem, świadczą o tym, że staramy się spełniać funkcję programowo-koordynacyjną w odniesieniu do dzieci i młodzieży, środowiska robotniczego, środowiska wiejskiego. W działalności podstawowej jesteśmy więc zgodni z priorytetami zawartymi w raporcie Narodowej Rady Kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#AleksanderKrawczuk">Obywatele Posłowie! Dwie sprawy chciałbym podnieść jako uzupełnienie do informacji: sprawy z dziedziny książki i polskiego piśmiennictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#AleksanderKrawczuk">Po pierwsze — są to działania na rzecz poprawy czystości, na rzecz ratowania piękna języka polskiego. Minister Kultury i Sztuki jest koordynatorem wieloletniego międzyresortowego „Programu prac nad kulturą języka polskiego”. W wyniku realizacji zadań wydawniczych tego programu w latach 1981–1987 produkcja słowników i -poradników języka polskiego osiągnęła łącznie nakład ponad 16 min egzemplarzy, a w roku 1986 była blisko 10-krotnie wyższa niż w roku 1981. Jest to postęp odczuwalny.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#AleksanderKrawczuk">Druga kwestia, budząca wiele emocji, dotyczy cen książek. Czy są one rzeczywiście zbyt wysokie? Trzeba tu kilku słów wyjaśnienia. Książka jest produktem finalnym wielu rodzajów prac, począwszy od pracy autorskiej, po grafików, wydawców, drukarzy, księgarzy. Wszyscy są oni zainteresowani, i słusznie, podwyższaniem honorariów i płac, a to wpływa na cenę książki. A interesy są często zresztą sprzeczne. Środowiska pisarskie występują o to, by podwyższać honoraria. I słusznie, bo honoraria w naszym kraju, autorskie, należą do najniższych w skali światowej... Ale podniesienie honorariów, również podniesienie honorariów dla ilustratorów, grafików musi wpłynąć na cenę książki. Poza tym nie bierze się pod uwagę, pisarze często nie biorą pod uwagę faktu, że w naszym kraju na mocy odpowiednich ustaw autor bierze honorarium niezależnie od tego, ile egzemplarzy jego książki się sprzeda, podczas gdy w bardzo wielu krajach, również socjalistycznych, autor bierze tylko pewien mały procencik od sprzedanego egzemplarza. Rosną też koszty papieru, farb, maszyn drukarskich. I to wszystko wpływa na cenę książki. Ba, nawet ceny transportu książki.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#AleksanderKrawczuk">Jaka jest wobec tego rola państwa, co państwo, a zwłaszcza co Minister Kultury i Sztuki może uczynić? Otóż staramy się po pierwsze utrzymać na racjonalnym poziomie ceny podręczników szkolnych, tych podstawowych oraz popularnych wydawnictw dla dzieci i młodzieży. Ale inne pozycje muszą być opłacalne, bo inaczej wydawnictwa zbankrutują. Tym bardziej, że wydawnictwa muszą również finansować książki z natury rzeczy nieopłacalne, jak na przykład debiuty autorskie.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#AleksanderKrawczuk">Staramy się również o modyfikowanie zasad opodatkowania, mogą zapewnić obywateli posłów, że skutkiem podjętych działań zostanie w roku przyszłym zahamowany wzrost cen książek. Nie mogę stwierdzić, że ceny książek spadną, ale relatywnie wzrost cen książek zostanie zahamowany.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#AleksanderKrawczuk">I jeszcze kilka słów na temat polityki państwa wobec zabytków. Dokonujemy tu istotnych przewartościowań. Chcemy środki Centralnego i Funduszu Rozwoju Kultury skoncentrować na utrzymaniu najwybitniejszych pomników narodowej kultury. Chcemy też wspierać użytkowników obiektów. Ale ochrona zabytków musi stać się integralną częścią planów społeczno-gospodarczych na wszystkich poziomach. Uczyniono już bardzo wiele, dokonaliśmy rzeczy imponujących, z Których powinniśmy naprawdę być dumni. W ciągu 40 lat podnieśliśmy z gruzów miasta całe i bezlik zabytków wszelkiego typu. Mamy prawo do dumy. Prawdą jest jednak, że budżet nie będzie w stanie podołać wszystkim wszelkim kosztom i ciężarom. Konieczne jest ich rozłożenie na wielkie zakłady przemysłowe, na instytucje i organizacje, a wreszcie – zdaniem nie tylko moim — należy małe obiekty zabytkowe sprzedawać osobom prywatnym, co jest praktykowane w wielu województwach z dużym pożytkiem właśnie dla tych obiektów.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#AleksanderKrawczuk">Wysoki Sejmie! W dostarczonej obywatelom posłom informacji komentarze i wątpliwości wywołało optymistycznie brzmiące zdanie o tym, że sytuacja w środowiskach twórczych powraca do normalnego stanu. Być może jest to sformułowanie, które można by złagodzić. Chciałbym jednak powtórzyć za informacją, że realizowana przez Rząd konsekwentnie strategia porozumienia narodowego przynosi wyraźną integrację środowisk twórczych i rosnące zaangażowanie twórców w życiu politycznym.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#AleksanderKrawczuk">W codziennej praktyce kierowania sprawami kultury szczególnym partnerem są związki twórcze. Partner to trudny, ale niezbędny. Według naszej oceny w związkach twórczych znalazła się zdecydowana większość twórców. Są one reprezentatywne dla wszystkich środowisk, choć w różnych proporcjach. Spośród twórców, którzy do związków nie przystąpili, można wyróżnić dwie grupy: jedni programowo nie chcą należeć do żadnych formalnych struktur, ponieważ interesuje jak tylko i wyłącznie ich własna praca. Druga grupa, bardzo nieliczna i szybko topniejąca, to opozycjoniści, domagający się w gruncie rzeczy odtworzenia starych struktur, oczywiście z nimi samymi na czele.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#AleksanderKrawczuk">Chciałbym tutaj podkreślić bardzo mocno ważną, mądrą zasadę, którą kierują się nowe związki; występują one w imieniu i na rzecz całego środowiska, a nie tylko swoich członków. Nie żądają żadnych przywilejów, pragną dobra wszystkich kolegów, czy oni należą czy nie należą do związków, czy są nawet przeciwnikami — i za to chciałbym publicznie wyrazić nowym związkom twórczym uznania.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#AleksanderKrawczuk">Z pewnych kręgów rozlega się ustawiczne wołanie o tzw. pluralizm związków twórczych. Otóż trzeba wiedzieć, że taki pluralizm w znacznym stopniu jest już faktem, np. jeśli idzie o środowisko literackie, które ma rzeczywiście kilka odrębnych związków — i to dużych związków — czego się bardzo często do świadomości nawet nie dopuszcza, Jednakże zwolennikom pluralizmu chodzi chyba — jak wolno przypuszczać — o coś całkiem innego, a mianowicie o możność formowania związków twórczych na bazie, że tak powiem, konfesyjnej, wyznaniowej. I tutaj już rodzą się poważne pewne wątpliwości. Gdyby powstał związek pisarzy katolickich, to czemu by nie utworzyć związku pisarzy chrześcijańskich, choć niekoniecznie katolickich, a także związku pisarzy racjonalistów, albo związków buddystów. To nie powinno brzmieć jak żart, albowiem jak wiadomo, wśród zwłaszcza młodzieży — szlachetna nauka Buddy ma bardzo wielu sympatyków i już wręcz wyznawców. Powinien by też powstać boży związek pisarzy wyznawców bogów starożytnych. Przynajmniej jeden kandydat znalazłby się na pewno.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#AleksanderKrawczuk">Z punktu widzenia techniki, interesów władzy, pluralizm związków twórczych, to jest ich rozbicie na wiele małych, słabych organizmów. Taki pluralizm byłby znakomitym chwytem politycznym. Byłoby to mianowicie, obywatele posłowie, praktyczne zastosowanie starej zasady rządzenia moich mądrych Rzymian: divide et impera — dziel i rządź.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#AleksanderKrawczuk">Znając psychikę twórców, niezmienną od wieków — są to ludzie wrażliwi, ale i też drażliwi, jest to psychika niezależna od czasów, epok, od krajów i ustrojów — łatwo przewidzieć, że związki obróciłyby wszystkie siły na wzajemne zwalczanie się, co stworzyłoby dla władzy sytuację wręcz komfortową. Wreszcie nie ona byłaby głównym przeciwnikiem. Do niej by się odwoływano, ona by służyła jako mediator.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#AleksanderKrawczuk">Istnieją wszakże wartości bez porównania wyższe i ważniejsze od owego komfortu władzy. Należy do nich dobro kultury. To zaś, moim zdaniem, można realizować najlepiej wtedy, gdy władza ma do czynienia z silną reprezentacją środowisk. Właśnie dlatego pragniemy, by istniejące związki umacniały się i rozszerzały swe wpływy. Chcemy, by skupiały twórców o różnych poglądach i postawach, ale zgodnych w obronie podstawowych interesów środowiska. Związki, jak wiadomo, rządzą się całkowicie demokratycznie, są niezależne. Wybierają swe władze zgodnie ze Statutem. Nikt im niczego nie narzuca i narzucić nie może, natomiast w ramach związku mogłyby powstawać kluby, koła, forum, mogłyby też powstawać takie organizacje jako przybudówki do czasopism kulturalnych, do stowarzyszeń regionalnych. Być może, że w niezbyt odległej przyszłości Wysoki Sejm uchwali nową ustawę o stowarzyszeniach. Ta ustawa zapewne stworzy też nawą sytuację, nowe możliwości prawne. Być może też, że na gruncie tej nowej ustawy urodzą się, jak grzyby, wszelkiego rodzaju nowe związki, także twórcze i będzie ich bardzo i wiele. Powtarzam jednak, że nie wiem, czy ta mnogość związków będzie dobra dla kultury.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#AleksanderKrawczuk">Skoro wszakże mowa o pluralizmie, pozwolę sobie jeszcze na pewne uwagi ogólniejsze. Jest obserwacją nie tylko moją, że najbardziej głośni zwolennicy, propagatorzy pluralizmu, są jednocześnie w praktyce najbardziej bezwzględnymi i jawnymi przeciwnikami wszelkiego pluralizmu. Nie uznają żadnego twórcy w tym kraju, który ośmiela się mieć odmienne poglądy polityczne. Przemilczają świadomie i konsekwentnie wszelkie dzieła i osoby im niewygodne. Mógłbym podać wiele przykładów, ale — Wysoki Sejm wybaczy — nie chciałbym tutaj wymieniać żadnych nazwisk, żadnych tytułów. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że owi rzekomi rzecznicy pluralizmu tak naprawdę widzą i uznają tylko i wyłącznie swoje racje. Są zwolennikami — tak naprawdę, w rzeczywistości — struktur wręcz monolitycznych i swym postępowaniem zdają się nas ostrzegać.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#AleksanderKrawczuk">Wysoki Sejm wybaczy, że przytoczę teraz pewne powiedzenie żartobliwe, ale bardzo trafne. To powiedzenie brzmi: kiedy my, liberałowie dojdziemy do władzy, to wszystkich Uchwycimy mocną ręką i wszyscy będą musieli być liberałami.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#AleksanderKrawczuk">A tak naprawdę — jeśli wolno mi pozwolić sobie na osobistą refleksję — prawdziwy pluralizm mógł istnieć tylko wtedy, gdy było wielu bogów. Ale to się już nie wróci.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#AleksanderKrawczuk">Skoro już mowa o twórcach, o sprawach polityki i kultury — pragnę podkreślić raz jeszcze — z całą mocą i odpowiedzialnością, możliwie dobitnie, ile tylko sił i głosu mi wystarczy — otwartość naszej polityki kulturalnej, skierowanej na wszystkie strony świata, Oraz otwarcie do wewnątrz, ku wszystkim środowiskom i problemom.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#AleksanderKrawczuk">Kultura jest wyrazem życia duchowego narodu. Jest obszarem i powinna być obszarem manifestowania różnych postaw i światopoglądów. Rząd sprzyja rozwojowi wszystkich nurtów, kierunków, form artystycznych. Stwarza możliwość ich szerokiego prezentowania całkowicie swobodnie. Nie ma żadnych tam. Są w wielu krajach kapitalistycznych tamy — merkantylne, komercyjne. Jeśli się coś tworzy, to musi się to sprzedać. My nawet, bo stać na to mecenasa państwowego, pozwalamy sobie na eksperymenty. Jedyne ograniczenia dyktowane są ochroną polskiej racji stanu, bo taka istnieje i istnieć musi w tym świecie — czy to się komu podoba, czy nie. Nie możemy dopuszczać do upowszechniania sztuki o treściach antypaństwowych, sprzecznych z humanizmem, gloryfikujących wojnę, patologie społeczne. Są to ograniczenia konieczne, ważne, w istocie obejmują wąski i coraz węższy krąg spraw. By nie być gołosłownym, potwierdzeniem otwartości polityki kulturalnej państwa jest wprowadzenie do kin filmów, które długo czekały na rozpowszechnienie. Praktycznie biorąc, wszystkie filmy zostały dopuszczone do rozpowszechniania, z wyjątkiem jednego, który pozostał na półkach dlatego, że faktycznie go już tam nie ma, bo zastał wykradziony, a my nie będziemy premiowali kradzieży.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#AleksanderKrawczuk">Ostatnio na festiwalu gdańskim nagrodę uzyskał film kontrowersyjny. W moim przekonaniu — jednostronny, ale jednak o dużych wartościach artystycznych.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#AleksanderKrawczuk">Publikowane są Obecnie książki o bardzo kontrowersyjnej treści. Jest śmiała różnorodna publicystyka, jest wszechstronny repertuar instytucji kultury i sztuki. Pisarze, którzy wydają w tzw. drugim obiegu dzieła o wątpliwej wartości artystycznej i politycznej, mogą je wydawać jednocześnie również i w obiegu oficjalnym. Też nie będę wymieniał nazwisk, ale obywatele posłowie łatwo możecie się zorientować o jakie dzieła, o jakie osoby chodzi.</u>
          <u xml:id="u-3.62" who="#AleksanderKrawczuk">Jeszcze o sprawach środowisk twórczych. Moim obowiązkiem jest stwierdzenie, i to mocnym głosem, że na środowiskach twórczych ciąży olbrzymia odpowiedzialność, one bowiem w dużym stopniu urabiają opinie i nastroje społeczne. Stało się tak, że w trudnych chwilach, jakie obecnie przeżywamy, niewielka część twórców — niewielka, ale głos jej jest sztucznie wzmacniany przez rozmaite obce środki przekazu, otóż ta niewielka część twórców uznała za swe główne zadanie przedstawiać całą polską rzeczywistość w barwach jak najczarniejszych. Woła więc rozpaczliwie, że w czterdziestoleciu niczego nie dokonano. Głosi, wbrew oczywistym faktom, że w tym kraju niczego się nie zrobiło i niczego zrobić się nie da, bo wszystko jest tu zatrute, złe, skażone. Owi twórcy popełniają błąd niewybaczalny.</u>
          <u xml:id="u-3.63" who="#AleksanderKrawczuk">Po pierwsze — dają świadectwo nieprawdzie.</u>
          <u xml:id="u-3.64" who="#AleksanderKrawczuk">Po drugie — chcą, i to jest ważniejsze, odebrać społeczeństwu wiarę we własne siły i dokonania. Usiłują nas wszystkich pogrążyć w odmętach apatii, frustracji, beznadziejności. Suwerenną władzę stać na to, by powstrzymać się wobec tych osób, bardzo zresztą nielicznych, od jakichkolwiek represji, bezpośrednich lufo choćby tylko pośrednich, od wyrządzania jakichkolwiek przykrości, chyba że za represje uzna się to, że się nie czyni represji i nie daje palmy męczeństwa. Władza, suwerenna władza, tak postępuje, ale nawet najbardziej wielkoduszna władza nie może uczynić jednego — nie uwolni mianowicie owej grupki ludzi zacietrzewionych, zaślepionych w swej nienawiści, nie uwolni ich od odpowiedzialności moralnej wobec narodu i historii. Odpowiedzialności za to, że w chwili próby wystąpili przeciw jedynemu państwu polskiemu realnie istniejącemu na tej ziemi, a więc przeciw Rzeczypospolitej wszystkich Polaków. Sąd nad nimi pozostawiamy historii.</u>
          <u xml:id="u-3.65" who="#AleksanderKrawczuk">Mecenat państwowy nie różnicuje twórców W zależności od przynależności do związków. Liczy się przede wszystkim dzieło, jego wartość artystyczna oraz przesłanie, które z sobą niesie. Liberalizacja mecenatu państwowego, jest dziś tak szeroka, jak nigdy w naszych dziejach i, myślę, nie tylko o czterdziestoleciu. Jest jednak pewna granica. Również ja jako Minister starałem się być Otwarty dla wszystkich, rozmawiać ze wszystkimi o sprawach istotnych dla naszej kultury i bytu narodowego. Jednakże jest granica, której nigdy nie przekroczę. Wysoki Sejm raczy zrozumieć, że minister powołany na to stanowisko suwerenną decyzją właśnie tego Sejmu, minister prowadzący suwerenną politykę w swoim zakresie, minister taki nie będzie prowadził żadnych oficjalnych rozmów z ludźmi, którzy kwestionują suwerenność i niepodległość tego państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.66" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-3.67" who="#AleksanderKrawczuk">Wysoka Izbo! Wśród spraw ostatnio pomyślnie sfinalizowanych znalazła się również wspomniana już poprzednio przeze mnie ustawa o kinematografii i związane z nią sprawy wideo. Rozwój techniki wideo spowodował konieczność nowego podejścia do tego problemu. Do chwili obecnej zorganizowano już 20 wypożyczalni kaset, a później będziemy dokupywali filmy zachodnie. Oferta będzie z każdym rokiem wzrastała. Ustawa znosi monopol państwowy na dystrybucję filmów, co spowoduje nowe zjawiska na naszym rynku. Planujemy, że do roku 1990 powstanie w kraju około 4 tys. wideo-kin, także w Szkołach, i wideo-klubów, co pozwoli na uzupełnienie słabej dzisiaj sieci kin oraz ułatwi dostęp do sztuki filmowej tym grupom społecznym, które zdane były dotychczas tylko na telewizję.</u>
          <u xml:id="u-3.68" who="#AleksanderKrawczuk">Szanowni Obywatele Posłowie! Wielką mądrością i dalekowzrocznością naszych władz była inicjatywa zmaterializowana w postaci systemowego rozwiązania nazwanego Centralnym Funduszem, Rozwoju Kultury. Było to rozwiązanie pionierskie w krajach socjalistycznych, które już dziś znajduje naśladowców. Chciałbym tu powiedzieć krótko: po raz pierwszy w tysiącletnich dziejach państwa polskiego kultura ma swój własny autonomiczny budżet i to skonstruowany tak mądrze, że budżet ten musi niejako automatycznie niwelować skutki inflacji i pozostawiać jeszcze pewną nadwyżkę. To jest wielka Sprawa. Ta finansowa autonomia Ministra Kultury i Sztuki spowodowała też zmianę nastawienia władz terenowych do spraw kultury, zdynamizowała poszukiwania dodatkowych środków na lokalne potrzeby kulturalne.</u>
          <u xml:id="u-3.69" who="#AleksanderKrawczuk">Przed kilku dniami zakończyły się w Ministerstwie doroczne konsultacje Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury na rok 1988. Były to gospodarskie rozmowy partnerów, przygotowanych odpowiednio i ze strony Ministerstwa, i ze strony władz terenowych, rozmowy trudne. Ale co roku mechanizmy podziału funduszu są doskonalone i doskonalona jest kontrola wydatkowania. Tym wszystkim, którzy krytykują Centralny Fundusz Rozwoju Kultury, nazywając go funduszem przetrwania, chcę powiedzieć tylko tyle, że właśnie te ostatnie konsultacje, zresztą toczone w sposób bardzo demokratyczny, jawny, przy udziale przedstawicieli władz terenowych i prasy, związków twórczych, te ostatnie konsultacje wykazały, iż to co Fundusz może oferować, bardzo się zbliża do potrzeb zgłaszanych przez województwa, przez władze lokalne. Nie są to słowa bez pokrycia, a tych, którzy nie wierzą, odsyłam do analizy ekonomicznej naszego resortu za ostatnie 3 lata. To nie oznacza oczywiście, że pieniędzy wystarcza na wszystkie potrzeby, bo Centralny Fundusz Rozwoju Kultury nie może być jedynym źródłem finansowania kultury. Najłatwiej jest zgłaszać swe potrzeby do tego Funduszu. Ale w obecnej sytuacji i w ramach reformy gospodarczej wszyscy związani z kulturą muszą też wykazywać więcej inicjatywy, więcej samodzielności, więcej zmysłu gospodarczego, bo są możliwości zwiększania dochodów kultury. To pozostawiamy inwencji, energii wszystkich pracujących w rozmaitych instytucjach i w terenie, bo możliwości uzyskania dodatkowych dochodów w kulturze są też.</u>
          <u xml:id="u-3.70" who="#AleksanderKrawczuk">Obecnie jest już niemal finalizowana sprawa utworzenia fundacji kultury polskiej. I znowu po raz pierwszy w dziejach państwa polskiego ta fundacja ujęłaby w sposób całościowy sprawę upowszechniania kultury polskiej za granicą, co dzisiaj jest rozbite na rozmaite resorty i instytucje. Kultura polska jest w skali światowej bardzo liczącym się elementem. Brak jej jednak mechanizmów, nawet zwykłej reklamy, nawet propagandy i środków wszelkiego typu. To wszystko ma umożliwić ta projektowana, bliska już realizacji fundacja kultury polskiej. Mam nadzieję, że będzie miała ona dwie siedziby — w Warszawie i oczywiście w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-3.71" who="#AleksanderKrawczuk">Obywatele Posłowie! W ciągu 5 lat sytuacja kultury w naszym kraju uległa zasadniczej zmianie — jak to powiedziałem na początku — i to zmianie na lepsze. Nie uprawiam tutaj żadnej propagandy sukcesu. Nie uprawiam ministerialnego optymizmu. Uważam bowiem, że głównym sukcesem jest po prostu normalizacja kultury, życia kultury we wszystkich jej obszarach i przejawach. Są to sukcesy bardzo wymierne, bo światowe, ale są też i zwykłe, przykre kłopoty, głównie zresztą materialne. Mamy do zanotowania osiągnięcia artystyczne, organizacyjne, nawet finansowe i mamy długą listę potrzeb. Myślę, że wiele z tych potrzeb obywatele posłowie tutaj zgłosicie w toku dyskusji. Niektóre z tych problemów nasza kultura dzieli z innymi kulturami na całym świecie, jak na przykład kryzys kina, kryzys nawet czytelnictwa, ceny książki. Inne są tylko nasze, specyficzne. W sumie jednak, mówię to z najgłębszym przeświadczeniem, Polacy będąc gospodarzami we własnym kraju, pokazali właśnie w latach tej ciężkiej próby, że są dobrymi gospodarzami, że się nie załamują, że stać ich na pomysłowość, energię, wytrwałość. Możemy więc z satysfakcją, a nawet z dumą spojrzeć na drogę, którą przemierzyliśmy wspólnie w latach ostatnich. Droga to trudna, no bo pod górę, ale ku wyżynom i szczytom idzie się przecież zawsze pod górę.</u>
          <u xml:id="u-3.72" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-3.73" who="#AleksanderKrawczuk">Dziękuję obywatelowi Ministrowi za przedstawioną informację, tak żywo przyjętą przez Wysoką Izbę.</u>
          <u xml:id="u-3.74" who="#AleksanderKrawczuk">Otwieram dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-3.75" who="#AleksanderKrawczuk">Głos ma poseł Bogdan Suchodolski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#BogdanSuchodolski">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Zabierając głos w dyskusji nad polityką kulturalną państwa, chciałbym skupić uwagę na rozumieniu kultury i wynikających stąd konsekwencjach, konsekwencjach praktycznych. Rozpowszechnione rozumienie kultury jako tego obszaru, którym zajmuje się Ministerstwo Kultury i Sztuki nie jest słuszne. Wprawdzie Ministerstwo to zajmuje się licznymi i ważnymi problemami kultury, ale ogromne tereny tej problematyki znajdują się poza ustawowo wyznaczoną temu Ministerstwu strefą działania i odpowiedzialności. Słusznie więc Rada Społeczno-Gospodarcza przy Sejmie, a także sejmowa Komisja Kultury stwierdziły, iż zaprezentowana Sejmowi podstawa dyskusji o kulturze jest bardzo ograniczona, tylko do działalności jednego resortu. Narodowa Rada Kultury solidaryzuje się z tym punktem widzenia, ponieważ stale i systematycznie w swej działalności broni szerokiego, globalnego rozumienia kultury. Chciałbym z tego stanowiska przedstawić kilka szczególnie ważnych problemów, z pewnością godnych nawet tego, aby stały się tematem odpowiednio przygotowanej, osobnej dyskusji sejmowej w najbliższej przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#BogdanSuchodolski">Spróbujmy więc dokonać takiego przeglądu. Ministerstwo Kultury i Sztuki troszczy się o tradycyjną twórczość artystyczną i uczestnictwo w kulturze estetycznej. Są to niezmiernie ważne zadania w dziedzinie społecznego i indywidualnego wychowania. Ale nie możemy nie stwierdzić, iż cywilizacja współczesna jest nie tylko cywilizacją upowszechnianej sztuki, ale także cywilizacją upowszechniającej się nauki i techniki, nie tylko cywilizacją obrazu, ale także cywilizacją abstrakcyjnych pojęć, nie tylko cywilizacją uczuć i wyobraźni, ale także cywilizacją myśli i planowania.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#BogdanSuchodolski">O twórczość naukową troszczą się liczne i ważne instytucje i urzędy, natomiast troska o upowszechnienie intelektualnego uczestnictwa w nowoczesnej cywilizacji nie jest wystarczająca. Wysiłki Rady Upowszechniania Nauki przy Polskiej Akademii Nauk, aktywność tzw. towarzystw regionalnych, działalność Towarzystwa Wiedzy Powszechnej i kilka innych stowarzyszeń nie zmienia tego zasadniczego obrazu współczesnej polskiej rzeczywistości, w którym jest więcej zespołów pieśni i tańca oraz festiwali niż wysiłków zmierzających do pogłębionego poznawania i rozumienia współczesnego świata, poważnego i odpowiedzialnego widzenia losów tej ziemi i własnego kraju.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#BogdanSuchodolski">Cywilizacja współczesna jest trudną formą społecznego istnienia; stworzona przez ludzi wymaga umiejętnego sterowania, aby ją uchronić od zagrożeń i katastrof. Dlatego tak ważne jest upowszechnianie uczestnictwa intelektualnego w procesach naukowo-technicznego tworzenia nowoczesności, jak również kształtowania jej zgodnie z założeniami i zadaniami społecznego humanizmu. Nikt dziś nie wierzy, by rozwój i postęp mógł się dokonywać automatycznie. Nauka i technika mogą być także i groźne, a ich potęga może być także potęgą zniszczenia. To od nas, ludzi tych czasów, zależy by nauka i technika służyły dobrze wszystkim mieszkańcom tej ziemi. Dlatego musimy przekroczyć krąg pieśni i tańca, a także i zabawowe igraszki z komputerami i podjąć z całą surowością i odpowiedzialnością nowoczesną intelektualną edukację całego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#BogdanSuchodolski">Stworzenie układu równowagi między obu zakresami, między uczestnictwem w sztuce i uczestnictwem w nauce i technice odsłania przed nami rozległy widok na problematykę edukacji kulturalnej, niezmiernie ważną i zasadniczą, a przecież zaniedbaną. Sądzi się niekiedy, iż taka działalność edukacyjna nie jest potrzebna, ponieważ ludzie, zwłaszcza dorośli, nie lubią, aby byli wychowywani. Nie możemy jednak nie dostrzegać, iż w imię rzekomego liberalizmu i tolerancji zezwala się na to, by na ekranach naszych kin, a niekiedy i telewizyjnych, ukazywane były sceny brutalnej przemocy, sceny gwałtu i tortur, sceny agresji i niszczenia. Niekiedy próbuje się nas przekonywać, że agresja oglądana uwalnia od chęci udziału w takich akcjach. Ale program edukacji kulturalnej nie jest oczywiście programem ochrony przed złem, jest programem upowszechniania dobra. Opracowanie takiego programu jest ważnym i pilnym zadaniem. Podjęła się tego zadania Narodowa Rada Kultury. Okazuje się już teraz, w toku tych prac, jak bardzo wieloresortowe i wielodyscyplinowe jest takie zadanie i jak wiele elementów materialnych i filozoficznych w nim się zawiera.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#BogdanSuchodolski">Objęcie polityką kulturalną państwa zadań upowszechnienia kultury umysłowej i programu edukacji kulturalnej całego społeczeństwa nie wydaje się szczególnie trudne, chociaż różne są przeszkody do pokonania. Wielkie trudności natomiast zaczynają się dopiero wówczas, gdy zwrócimy uwagę na fakt, iż kulturę rozumieć powinniśmy nie tylko w sposób globalny, jako wielkie pole różnych dziedzin, ale także jako określony styl życia, znamienną jego jakość. Kultura ma nie tylko swoje dziedziny, takie jak sztuka i nauka, i nie tylko jest działalnością edukacyjną z nimi powiązaną. Kultura ogarnia całe nasze życie i może być lub nie być obecna we wszystkich jego drogach, wszystkich rozgałęzieniach, wszystkich rozdrożach.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#BogdanSuchodolski">Więc oto wyliczmy materialny kształt rzeczywistości, w której żyjemy, ten zastany i ten, który stwarzamy. Krajobraz, osiedle, mieszkanie, sprzęty domowe, proste narzędzia, strój.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#BogdanSuchodolski">To wszystko może być naznaczone urokiem piękna i może być naznaczone piętnem brzydoty. Na sesji zorganizowanej przez Narodową Radę Kultury niedawno, w której uczestniczyli architekci, urbaniści, plastycy, specjaliści w zakresie wzornictwa, posługiwano się pojęciem ładu przestrzennego. Zbiegały się w nim realizacje potrzeb mieszkaniowych z wizją pięknego otoczenia, ochrony środowiska materialnego i tworzenia jego pięknego kształtu. Mówiono jednak z goryczą o tym, że giną w naszym kraju pojęcia architekta i urbanisty, ostaje się tylko, i wydaje się wystarczające, pojęcie budownictwa. A jednak potrzebne jest przekroczenie jego horyzontów. Czujna polityka kulturalna powinna wymagać, aby umiejętnie wiązać urbanistyczne i architektoniczne zasoby przeszłości z nowoczesnymi kształtami, aby chronić krajobraz polski' przed zniszczeniem, jakie się dokonywa w naszych czasach budowania tzw. Polski pudełkowej. Podobnie polityka kulturalna wymaga, aby stwarzać warunki harmonijnego współżycia ludzi i przyrody. Ochrona naturalnego środowiska jest nie tylko zadaniem ważnym z gospodarczego i zdrowotnego punktu widzenia. Gdy las jest zdrowy, a woda czysta, piękno staje się ludziom bliskie i potrzebne w każdym ich dniu powszednim. Gdy w ten sposób kultura staje się ważnym czynnikiem i elementem ludzkiego bytu, dostrzegamy w tym uważniej kulturalny wymiar pracy.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#BogdanSuchodolski">Jesteśmy społeczeństwem, które ma piękną poezję pracy i ważną filozofię pracy, ale poziom powszechnego trudu odbiega daleko od wizji Norwida, od filozofii Brzozowskiego, od programu dobrej roboty Kotarbińskiego i Adamieckiego. A jednak może potrafilibyśmy coś zrobić dla podniesienia poziomu kultury pracy. Potrzebne byłyby wczesne i systematyczne zabiegi edukacyjne, warunki sprzyjające trafnemu wyborowi zawodu, umiejętność włączania się w dobrze pracujące kolektywy.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#BogdanSuchodolski">W środowisku nowych związków zawodowych, w Robotniczym Stowarzyszeniu Twórców Kultury, w doświadczeniach pracy zespołowej budzi się świadomość, iż problem pracy jest nie tylko problemem ekonomicznym i technologicznym, lecz także problemem ludzkim. Niestety, wiele oficjalnych dokumentów dotyczących I i II etapu reformy gospodarczej traktuje pracę wyłącznie jako obiektywny proces oderwany od człowieka, jego aspiracji, od jego samorealizacji i zaangażowania.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#BogdanSuchodolski">Idąc dalej tym śladem wchodzimy w rozległe pole współżycia i współdziałania. Jest oczywiste, że to pole wymaga dobrej, kulturalnej uprawy. Czy i jak potrafimy ją zorganizować? Od wielkich związków wzajemnej pomocy okazywanej przez ludzi ludziom, takich jak Czerwony Krzyż, aż po skromną, sąsiedzką pomoc w potrzebie, od wielkich organizacji wspólnego działania aż po lokalne małe inicjatywy, podejmowane w myśl hasła „myśleć uniwersalnie, działać lokalnie” — kultura współżycia i współdziałania jest warunkiem powodzenia podejmowanych działań. W działaniach tych umacnia się owocna zależność warunków i metod pragmatycznych z psychologicznymi czynnikami uczuć, sympatii i empatii, z wyobraźnią pozwalającą zrozumieć cudzy los człowieka.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#BogdanSuchodolski">Ale problematyka współżycia wyprowadza nas daleko ponad i poza międzyjednostkowe stosunki, prowadzi nas ku wielkim problemom wspólnoty dziejowej, wspólnoty narodowej. Któż może zaprzeczyć, iż polityka kulturalna państwa ma właśnie szczególne zadania w tej dziedzinie? Edukacja historyczna, edukacja obywatelska, edukacja patriotyczna — oto wzajemnie powiązane zadania.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#BogdanSuchodolski">Ogromne te zadania wymagają studiów przygotowawczych i współdziałania wielu różnych instancji administracyjnych, instytutów naukowych, placówek upowszechnienia. W szczególności wymagają systematycznego współdziałania co najmniej trzech Ministerstw: Oświaty i Wychowania, Kultury i Sztuki, Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a także współdziałania uniwersytetów, Polskiej Akademii Nauk, a wreszcie wielkiej aktywizacji środków masowego przekazu, prasy, radia i telewizji, a w najbliższej przyszłości całego systemu wideo i kaset, realizujących odpowiednie programy edukacyjne.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#BogdanSuchodolski">Zadania te powinny być realizacją wielkiego programu narodowej edukacji ukazującej, mówiąc słowami Mochnackiego, jak się naród w swym jestestwie rozumiał. Te narodowe zadania polityki kulturalnej przekraczają granice kraju i otwierają drogę Polski ku światu. Z inicjatywą rozszerzenia tej drogi wystąpiono niedawno, postulując stworzenie fundacji kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#BogdanSuchodolski">Pod opieką Narodowej Rady Kultury powstać ma społeczna instytucja systematycznego ukazywania kultury naszej światu. Ale ukazanie kultury polskiej światu ma głębsze znaczenie niż tylko zaspokojenie naszych słusznych ambicji. Chodzi o coś znacznie ważniejszego. W proklamowanej przez Narody Zjednoczone i UNESCO dekadzie kultury zbiegać się mają teraz wysiłki intelektualne, ukazujące kulturowy wymiar społecznego rozwoju świata.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#BogdanSuchodolski">W ramach takich refleksji i dyskusji rodzi się problem samo wiedzy i tożsamości europejskiej. Jesteśmy przekonani, iż kultura europejska jest jednorodna w swym zróżnicowaniu od Atlantyku po Ural. Gdy odrzucamy fałszywe i niebezpieczne koncepcje wyodrębnionej tzw. zachodniej kultury europejskiej, a także koncepcję wyodrębnionej tzw. kultury środkowoeuropejskiej, konstruujemy dopiero globalną tożsamość całego europejskiego środowiska kulturalnego. Dziś w trudnych czasach pytamy, co Europa dać może i powinna światu. Jakie przesłanie przyszłości? Wprawdzie Europa stworzyła kolonialny reżim, rozpaliła w świecie dwie wielkie wojny, zrodziła faszyzm i hitleryzm, ale to przecież Europa stworzyła nowoczesną cywilizację naukowo-techniczną. Dziś, gdy ta cywilizacja przechodzi kryzys, właśnie Europa powołana jest do ukazania drogi naprawy świata.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#BogdanSuchodolski">W tych warunkach usprawiedliwione jest pytanie, co Polska może i powinna dać Europie i światu. W naszej historii, naszej filozofii i literaturze, w naszej sztuce zawierają się ideowe treści i wizje prawdziwie ludzkiej cywilizacji. A chociaż nie zawsze historyczna rzeczywistość realizowała te koncepcje, zachowują one swą ideową wartość, są — jak to kiedyś określono — „polskim logos i ethos”. Pokazać te wartości światu w sposób wolny od nacjonalizmu i szowinizmu, w sposób ukazujący ich siłę krytyczną wobec bezdroży współczesnej cywilizacji i ich siłę wizjonerską w apelu o lepszą przyszłość świata — to wielkie zadanie, które powinno mobilizować polskich uczonych i artystów.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#BogdanSuchodolski">Gdy dziś plan gen. Jaruzelskiego budzi nadzieje na wyciszenie militarnych i politycznych konfliktów w sercu Europy, to posłanie ideowe Polski skierowane do Europy i świata stanowić będzie mogło ważne dopełnienie tego planu pokoju. I gdy w niedalekiej przyszłości zajadą do Krakowa uczestnicy pohelsińskich konferencji, wiedeńskich, aby odczytać wartość tradycji polskiego średniowiecza i renesansu i wspólnie spojrzeć w przyszłość Europy i świata, to polskie przesłanie powinno ułatwić takie spojrzenie.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#BogdanSuchodolski">Wreszcie jeszcze jedna, już ostatnia refleksja o polityce kulturalnej państwa. Starałem się pokazać rozmiary zagadnień stojących przed taką polityką przekraczającą bieżące robocze plany i odpowiedzialność jednego resortu. Ale nie ma w administracji państwowej żadnego innego resortu, który by obejmował swym działaniem wszystkie problemy i zadania polityki kulturalnej. Żadna siatka administracyjna i instytucjonalna nie obejmuje całego pola kultury i nie pokrywa wszystkich jej elementów. Ale może nie należałoby szukać nawet takiego ujednolicenia. Jeśli gdzie pluralizm ma znaczenie, to właśnie tu, w respektowaniu wielorakości podmiotów działających na polu kultury. Jeden tylko warunek powinien być zawsze spełniony. Jest nim niezmienne i mocne przeświadczenie o roli kultury w życiu ludzi i narodu. Coraz bardziej umacnia się prawda, iż kultura nie jest jedynie owocem społeczno-gospodarczego rozwoju, lecz jego źródłem i czynnikiem sprawczym. Coraz bardziej umacnia się przekonanie, iż kultura nie jest tylko zabawą i rozrywką, ani tylko manifestacją wielkomiejskiej elity, ale jest stylem życia narodu, kształtem wprowadzonym z niebytu przez twórczość i akceptowanym przez ludzi w ich życiu osobistym i społecznym. Tak rozumiana kultura jako podstawowa ważna sprawa narodu i człowieka powinna być nieustannie obecna w naszych trudnych czasach.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#BogdanSuchodolski">Nie powinniśmy akceptować rzekomo trzeźwych zaleceń, by kulturą zajmować się dopiero, gdy minie kryzys gospodarczy. Wręcz przeciwnie. Epoki dobrobytu nie stwarzają zawsze optymalnych warunków rozwoju kultury. W czasach trudnych jest ona bliżej ludzi i na swoisty sposób łagodzi ostrość istnienia, wzmacniając równocześnie ich siły. Żyjemy bowiem w dwóch rzeczywistościach, tej, która dostępna jest zmysłowemu poznaniu i działaniu, oraz tej, której tworzywem są myśli i uczucia, twórcze wizje, kształty wyprowadzone z wyobraźni. Właśnie ta druga rzeczywistość pozwala nam, ludziom, nadawać tej pierwszej, materialnej piętno człowiecze. I to właśnie jest kultura.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RomanMalinowski">Głos ma poseł Józef Wójcik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JózefWójcik">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Niefortunnie się składa, że debatujemy przed przewidzianym przedłożeniem przez Rząd programu rozwoju kultury narodowej do roku 2000, choć dyskusja dzisiejsza może się stać i powinna się stać impulsem, inspiracją do jego zredagowania. Niefortunnie tym bardziej, że przekazana posłom informacja Rządu o polityce kulturalnej państwa jest dokumentem niedojrzałym, zawiera wiele braków, uproszczonych sądów, apriorycznych ocen, dość luźno zresztą zestawionych, a nawet wzajemnie sprzecznych. Nie będę jednak zajmował się egzegezą tego tekstu. Szczęśliwie przemówienie obywatela Ministra prof. Krawczuka uzupełnia, a niekiedy celnym dowcipem wręcz wzbogaca przedstawiony Sejmowi punkt widzenia Rządu.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JózefWójcik">Jest rzeczą bezsporną, że trudną rzeczywistość naszego kraju musimy racjonalnie widzieć w całej jej prawdzie. Byłoby rzeczą nieodpowiedzialną udawanie, pozorowanie czy budowanie zasad zaciemniających problemy, choć jednocześnie nie wolno poddawać się sugestiom katastroficznym, które płyną z wielu stron, sugestiom przez to nieodpowiedzialnym, że porażającym wolę życia, pracy i wiarę w możliwość rozwiązania trudnych problemów polskiej teraźniejszości i przyszłości. Jest także rzeczą bezsporną, że problemy kultury polskiej, stwarzanie warunków jej optymalnego rozwoju w ramach polityki państwowej stanowić muszą kluczowy element odpowiedzi na niepokój, na każdą troskę o przyszłość narodu i państwa, na pytanie o perspektywę.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#JózefWójcik">Uwagi ograniczam do kilku problemów. Pierwszy, to sprawa finansowo-materialnych warunków rozwoju kultury narodowej w określonej sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Niewątpliwie trzeba zgodzić się z opinią, że powołanie i funkcjonowanie Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury przynosi wiele pożytku. Należy ten system nie tylko zachować, ale i doskonalić. Cieszy więc zapowiedź zwiększenia do 14,5% odpisu podatku od płac w gospodarce uspołecznionej, o czym przed chwilą mówił pan Minister.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#JózefWójcik">Słuszny ze wszech miar jest też postulat większego udziału rad narodowych w gromadzeniu i przeznaczaniu środków własnych na rzecz potrzeb kulturalnych. Ale nie wyczerpuje to zagadnienia. W moim przekonaniu mecenat państwa w tym zakresie, często nie do zastąpienia, musi iść w parze ze zdecydowaniem się na konsekwentne tworzenie optymalnych warunków rozwoju mecenatu innych podmiotów życia społecznego, organizacji społecznych, zakładów pracy, organizacji i instytucji regionalnych, także Kościoła katolickiego, związków i organizacji społecznych, określanych niezbyt precyzyjnie jako tzw. wyznaniowe. Aby taki różnorodny profil mecenatu wytworzyć jako naturalne zjawisko odzwierciedlające bogactwo i pluralizm potrzeb i możliwości, konieczny jest ekonomiczny system finansowania działalności kulturalnej przez wszystkie podmioty gospodarcze centralne i terenowe, państwowe i społeczne, także prywatne. Potrzebna jest w tym zakresie nowa filozofia gospodarcza, wykazująca pełne zrozumienie dla współzależności, jaka występuje między rozwojem kultury i jej wpływem na szanse dynamizowania gospodarki, i odwrotnie; filozofia porzucająca sztywne założenia biurokratyczne, demokratyzująca szanse podmiotowego udziału w rozwoju kultury i w jej uczestnictwie. Ten różnorodny profil mecenatu niezbędny jest właśnie dlatego, że kultura w Polsce, tak jak w innych krajach, nie jest i nie będzie samowystarczalna ekonomicznie, nie można jej też zbytnio komercjalizować, poza niektórymi — być może — dziedzinami przemysłu rozrywkowego. Różnorodność więc mecenatu w połączeniu z nowym systemem uzupełniającym systemy finansowania działalności kulturalnej bez niszczących obciążeń podatkowych, to droga wyjścia z trudności. Sądzę, że w tym kierunku powinny pójść propozycje usytuowania kultury w II etapie reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#JózefWójcik">Stowarzyszenie „Pax” podjęło zadania w możliwych dla nas rozmiarach, w obszarze może najbardziej zaniedbanym i trudnym do realizacji, a mianowicie w zakresie ratowania zabytków kultury narodowej, szczególnie zabytków architektury i budownictwa drewnianego, kultury ludowej i religijnej, zabytkowych cmentarzy oraz pomników przyrody żywej. Dla realizacji tych ważnych zadań powołana została przez „Pax” fundacja ochrony zabytków, zatwierdzona przez Ministra Kultury i Sztuki i uzgodniona z Ministrem Finansów w oparciu o ustawę z dnia 6 kwietnia 1984 r. Fundacja prowadzi własną działalność gospodarczą — m.in. przez produkcję chemicznych środków do biologicznej ochrony drewna — dla finansowania zadań związanych z ratowaniem zabytków kultury.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#JózefWójcik">Wysoka Izbo! Siła moralna wspólnoty narodowej zawiera się w jej kulturze rozumianej, jak to wyraźnie podkreślił pan prof. Suchodolski, szeroko, w kategoriach intelektualnych, jako twórczość, oświata, Styl życia i pracy, hierarchia wartości i wewnętrzny ład moralno-społeczny. Potwierdza to historia Polski. Nasz byt narodowy trwał w nieprzerwanej ciągłości rozwoju kultury narodowej mimo utraty niepodległości państwowej. Kultura jest dobrem wspólnym całego narodu i musi odzwierciedlać całe bogactwo tegoż narodu w duchu wieloświatopoglądowości, wieloźródłowości i tolerancji rozumianej jako rzeczywiste poszanowanie prawa do bycia sobą w ramach dobra wspólnego. Wymaga to pełnego respektowania w życiu publicznym szacunku do różnorodności motywacji i ich ekspresji w kulturze, oświacie, szeroko rozumianej polityce społecznej. Tendencje ostatnich lat zmierzają w tym pożądanym kierunku. Kwitujemy to z uznaniem. Ale powodów do głębokiego niepokoju jest dużo.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#JózefWójcik">Do kanonu etosu polskiego niezależnie od ograniczeń i powikłań społecznych, klasowych i innych, jakie miały miejsce w przeszłości, przez długie wieki, należały takie wartości, jak godność człowieka, honor, uczciwość, odwaga, wierność, przestrzeganie umów w życiu publicznym, dotrzymywanie słowa w życiu prywatnym, etyka zawodowa, gotowość oddania życia za ojczyznę i wyznawane ideały, cześć dla symboli narodowych i dbałość o czystość języka, przywiązanie do tradycji i obyczaju, zwartość rodziny, szacunek dla kobiety i matki, potępienie rozwiązłości. Wśród obcych postawy takie budziły nieraz niechęć lub zdziwienie, ale i często szacunek. Jesteśmy dziś świadkami zanikania wielu z tych wartości, co tylko częściowo wypływa z procesów ogólnocywilizacyjnych. W dużej części natomiast, niestety, ze świadomego niszczenia tych wartości przez ich wyszydzanie, oskarżanie Polaków o zaściankowość, pruderię, niezrozumienie nowych prądów itp. Widzimy po prostu objawy ataku na polską tożsamość narodową, prowadzonego w sposób Skoordynowany przez niektóre ośrodki antypolskie zagraniczne, w czym czasem mają udział i kosmopolitycznie nastawieni niektórzy publicyści krajowi, przyłączając się do tez zachodniej propagandy, w sposób daleko nieraz odbiegający od troski o zdrowy związek polskości z uniwersalnym wymiarem kultury.</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#JózefWójcik">Wadliwe mechanizmy społeczne i ekonomiczne oraz skutki propagandy indyferentyzmu — w sferze światopoglądu i patriotyzmu spowodowały poważny regres moralności publicznej wraz z jej wielorakimi skutkami, w tym gospodarczymi. Ruch społecznie postępowy „Pax” niejednokrotnie dawał wyraz zaniepokojeniu tymi zjawiskami. Sądzimy, że polityka kulturalna państwa lat nadchodzących powinna świadomie przeciwdziałać tym negatywnym tendencjom, oczywiście w taki sposób, aby prawo do wolności aktów kulturotwórczych, swobody wyrażania poglądów i kreowania wartości było przestrzegane i działało w harmonii z zasadą odpowiedzialności państwowej i narodowej, a także z powszechnie uznawanymi normami moralnymi.</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#JózefWójcik">Wszelki koniunkturalizm czy instrumentalizm jest zabójczy dla kultury i moralności społecznej. Wartościowe uczestnictwo w rozwoju kultury polskiej wymaga kształtowania kultury narodowej metodą stałego i konsekwentnego dialogu, który jest niezbywalnym i naturalnym sposobem jej życia, wymaga też przeciwstawiania się postawom nieprzejednania i nietolerancji, a także monopolistycznym czy biurokratycznym uzurpacjom i koteriom w dziedzinie tworzenia i upowszechniania kultury.</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#JózefWójcik">Niezwykle ważnym zadaniem jest doprowadzenie do końca procesów, które zapewnią łączenie uczestnictwa w tworzeniu kultury polskiej z ideą zgody i porozumienia narodowego. Zwracamy się z tego miejsca do patriotycznie nastawionych twórców i inteligencji katolickiej o wzmożenie ich osobistego udziału w dialogu zmierzającym w tym właśnie kierunku.</u>
          <u xml:id="u-6.10" who="#JózefWójcik">Wszyscy Polacy musimy pamiętać, że w pojęciu państwa mieści się pojęcie bezpieczeństwa jego terytorium, rozwój dziedzictwa kultury, życie i rozwój rodzin i obywatelskich postaw oraz sprawna, skuteczna działalność suwerennej władzy. Tak pojęte państwo jest najważniejszą formą organizacji narodu i jest największym dobrem. Tymczasem jakże często w polemicznym zacietrzewieniu, w stanach emocji zapomina się o tym, sprowadzając w praktyce definicję państwa do samego aparatu władzy. Musimy wszyscy postępować tak, aby dokonujące się czy pożądane przemiany w funkcjonowaniu władzy państwowej, jej bazy społecznej, jej mechanizmów decyzyjnych, nie tylko nie narażały pozostałych elementów i aspektów dobra narodu i państwa, ale przeciwnie, aby je wzmacniały w ramach doniosłych, konstruktywnych przemian, jakie dokonują się w Polsce i w krajach socjalistycznych. Dlatego z naciskiem twierdzimy, że koniecznych postulatów rozwojowych nie należy nigdy obracać przeciw wartościom już osiągniętym. To zadanie jest do rozwiązania tylko siłami patriotycznymi, socjalistycznymi, przy pełnym respektowaniu wieloświatopoglądowości.</u>
          <u xml:id="u-6.11" who="#JózefWójcik">Świeckość państwa została praktycznie przyjęta przez Kościół soborowy. W jednym z ostatnich wywiadów ks. kardynał Józef Glemp Prymas Polski oświadczył zachodniemu dziennikarzowi: „Uznajemy oczywiście świeckość państwa, lecz chcemy, aby świeckość nie oznaczała ateizmu”, dodając w zakończeniu odpowiedzi: „Państwo musi być neutralne”. Podobnie społeczność wiernych uznaje świeckość państwa za zjawisko naturalne. Chodzi jednak o to, aby bariery światopoglądowe, które narosły w przeszłości, a które ograniczają realność korzystania z demokratycznych uprawnień świeckim, katolikom, podkreślam — świeckim — zostały do końca pokonane. Jest to warunek ogólnej dynamiki społecznej. Państwowa polityka kulturalna powinna sprzyjać przyspieszaniu nieuchronności rozwiązania tego problemu.</u>
          <u xml:id="u-6.12" who="#JózefWójcik">Oczywiście z satysfakcją odnotowujemy zaprezentowaną przez Ministra Kultury i Sztuki otwartość polityki państwa w stosunku do tego, co w tym zakresie czyni Kościół katolicki w Polsce. Trzeba też pamiętać, że współczesna akcja duszpasterska Kościoła stawia młodzieży twarde wymagania, co wzmacnia jej atrakcyjność na tle lansowanej szeroko łatwej subkultury młodzieżowej i wszystkich tendencji i nastawień konsumpcyjnych. Poszukiwanie religijnego lub pozareligijnego sensu życia, czemu sprzyja odradzanie się potrzeb metafizycznych w całym świecie, w tym w krajach socjalistycznych, jest zjawiskiem ze wszech miar pozytywnym z punktu widzenia humanizmu, socjalistycznego humanizmu również, a także patriotyzmu polskiego. Indyferentyzm światopoglądowy jest drogą do nikąd, nie prowadzi ani do zwiększenia zasięgu autentycznych przekonań marksistowskich, ani nie sprzyja zabezpieczaniu perspektyw dla polskości. Jest to kluczowe zagadnienie polityki kulturalnej i oświatowo-edukacyjnej, a także kluczowy problem dialogu w Polsce o losie Polski i jej przyszłości. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-6.13" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#RomanMalinowski">Głos ma poseł Jan Błachnio.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanBłachnio">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Z satysfakcją i uznaniem należy skonstatować fakt, iż Sejm w obecnej dekadzie już po raz drugi przedmiotem obrad plenarnych czyni sferę kultury. Obrady w dniach 3 i 4 maja 1982 r. były w istocie pierwszą tak wszechstronną debatą na temat kultury w całej historii powojennej. Czy dzisiejsze posiedzenie plenarne będzie miało charakter równie wszechstronnej analizy i oceny? O ile tak się stanie, będzie to zasługą Ministra Aleksandra Krawczuka, który w swym wystąpieniu objął wszystkie sfery kultury. Takiego wystąpienia szefa tego resortu Wysoka Izba dawno nie słyszała. Cieszymy się i wyrażamy poparcie dla treści tam zawartych oraz dla zabierających głos w dyskusji posłów, albowiem informacja Rządu nie sprostała naszym oczekiwaniom. Chciałem to szerzej omówić, ale wobec wystąpienia wprowadzającego do dyskusji uważam to już za niecelowe.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JanBłachnio">Obywatele Posłowie! Znajdujemy się jakby w systemie naczyń połączonych, gdzie problemy kultury, nauki i wychowania warunkuj ą i są warunkowane przez inne wymiary ludzkiej egzystencji. Inaczej mówiąc, kultura nie może być ujmowana jako zjawisko hermetyczne, pozostające w izolacji od wszystkich innych problemów nurtujących nasze państwo i naród. Mamy tu do czynienia z dialektycznym sprzężeniem, w którym z jednej strony kultura jest kształtowana przez ogólnonarodowe problemy, z drugiej zaś — kultura z kolei je warunkuje. Stąd rozwiązania ogólnopaństwowych zagrożeń i konfliktów dokonywać się powinny również w sferze kultury.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JanBłachnio">Fundamentalnym zadaniem kultury jest ochrona człowieka przed rozmaitego rodzaju zagrożeniami. Zadanie to ma dwoisty wewnętrzno-zewnętrzny charakter. W dużym uproszczeniu można ująć, iż z jednej strony chodzi o to, by kultura stanowiła środek, instrument przezwyciężania zagrożeń, z drugiej — by ona sama nie dostarczała narzędzi grożących człowiekowi. Kultura bowiem ze swej istoty jest zjawiskiem ludzkim, to znaczy świadomym i wolnym działaniem człowieka, mającym na celu humanizację środowiska, w którym żyje, a także i to przede wszystkim humanizację jego samego. Człowiek bowiem jest jedynym ontycznym podmiotem kultury i pierwszym najważniejszym przedmiotem oraz ostatecznym celem wszelkich działań kulturowych. I stąd kultura powinna ukazać perspektywy życia ludzkiego, wskazać na cele — wartości, które stanowiłyby przedmiot dążeń. Realizacja celów i wartości ma nadać sens życiu oraz zapewnić człowiekowi szczęście. Te elementy krótko i lapidarnie ujął Tomasz z Akwinu w komentarzu do Analityk Arystotelesa: „Genus humanum arte et ratione vivit” — co w tłumaczeniu niedosłownym znaczy: człowiek żyje prawdziwie ludzkim życiem dzięki kulturze. Rekapitulując ten fragment mego wystąpienia, chciałbym tę myśl, tę prawdę o kulturze przedłożyć pod rozwagę i uwagę decydentom życia politycznego i gospodarczego na wszystkich szczeblach zarządzania, a także działaczom kultury.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#JanBłachnio">W tym miejscu pozwolę sobie zacytować charakterystyczne zdanie, jakie Jan Paweł II wypowiedział w siedzibie UNESCO w Paryżu, iż „na polu kultury rozstrzygną się losy świata końca XX wieku. Przyszłość człowieka zależy od kultury. Pokój na świecie zależy od prymatu ducha”. Sądzę, iż na polu kultury pojętej szeroko i obejmującej wszystko, co naprawdę humanizuje życie człowieka, co mu pozwala pełniej być i kieruje go w stronę prawdziwych wartości — rozstrzygną się nasze losy, przezwyciężenie kryzysu, wdrożenie reform w gospodarczej sferze i proces demokratyzacji w życiu społecznym i politycznym naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#JanBłachnio">Zarówno w świecie, jak i w Polsce konstatujemy występowanie wielorakich podziałów. Mamy oprócz innych podziałów, także kulturowe. Z drugiej strony zarówno w wymiarze globalnym, jak i narodowym, coraz powszechniejsze staje się pragnienie kulturowej jedności. Oczywiście to pragnienie jedności nie ma nic wspólnego z dążeniem do jakiejkolwiek unifikacji, jak to miało miejsce jeszcze w niedalekiej przeszłości. W obrębie właściwie rozumianej kultury jest miejsce na wieloraką różnorodność, ukierunkowaną jednak na wspólne podstawowe hierarchie i cele służące człowiekowi.</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#JanBłachnio">Podziały wynikają także z przesłanek wyznawanego światopoglądu. Akapit zawarty w informacji o roli Kościoła w sferze kultury — stanowi postęp, co podkreślam, w stosunku do tego, co zawarte jest w raporcie o stanie kultury, gdzie mecenat w sferze kultury Kościoła potraktowany został w zupełnie odmiennej formie. Niemniej jednak powiedzenie kardynała Augusta Hlonda z 1945 roku, iż „Polska znajdzie w swym gorącym chrześcijańskim patriotyzmie pogodzenie zdrowej, rewolucyjnej treści z wiarą ludu”, jest zadaniem wciąż aktualnym, programem na dziś i jutro.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#JanBłachnio">Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne, które reprezentuję nie tylko mobilizuje chrześcijan różnych wyznań na rzecz pracy narodowej, lecz także inicjuje różne formy na rzecz kształtowania modelu współpracy chrześcijan i marksistów. Tylko poznanie idei i zasad tak chrześcijaństwa przez marksistów, jak i marksizmu przez chrześcijan pogłębić może procesy tolerancji wzajemnej i owocnej współpracy dla dobra państwa. Rzeczą ważną jest podejmowanie inicjatyw w tym zakresie na szerszą skalę niż ma to miejsce dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#JanBłachnio">Swoistym zagrożeniem jest zjawisko postępującej dehumanizacji kultury, lansowanie postaw biernych, postaw nihilistycznych. Już dziś obserwujemy narastanie w życiu narodu postaw egoistycznych i konsumpcyjnych. W kulturze obecnej dostrzegam niebezpieczeństwo kompletnego zagubienia się w moralnym relatywizmie, będącego skutkiem postaw dystansujących się od etycznych wartości humanistycznych. Brak zasad etycznych sprawia, iż jeśli wszystko jest dozwolone, to nic też nie ma prawdziwej wartości. Jest to problem szczególnie drażliwy w sztuce współczesnej, która obaliła wszelkie bariery, także obyczajowe. Stwarza to okazję wielu twórcom do nadużywania swobody wypowiedzi artystycznej i epatowania odbiorców pornografią, narkomanią, pijaństwem itp.</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#JanBłachnio">Jest faktem, że również telewizja niekiedy narzuca fatalne wzorce, także pod względem obyczajowym czy kultury języka. Nowe środki upowszechniania, wideo-i telewizja satelitarna, jak z jednej strony niosą zagrożenie, tak z drugiej stwarzają ogromną szansę wzbogacenia wiedzy, przeżyć odbiorcy i umacniania jego związku z wartościami powstającymi również poza granicami naszego kraju. O potrzebie wyboru zapominać nie wolno, a selekcja nie musi oznaczać powrotu do niechlubnych wzorców zamykania się na świat. Nie chodzi przecież o stawianie barier, ale o ochronę i stwarzanie warunków dla społecznych i indywidualnych inicjatyw kulturalnych w Obronie wspólnych wartości kultury polskiej i wzmacniania szans jej właściwego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#JanBłachnio">Kończąc, chciałbym podkreślić, iż w sferze kultury mamy liczące się pozytywy. Przedstawił je w swoim wystąpieniu Minister Aleksander Krawczuk. Mówi o nich informacja Rządu. Są to niemałe osiągnięcia. Niemniej jednak niezbędne jest szerokie społeczne zainteresowanie i troska całego narodu o polską kulturę.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#JanBłachnio">Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne poczuwa się do obowiązku wnoszenia swojego wkładu we wspieranie sfery kultury, przez mecenat nad środowiskami twórców chrześcijańskich, co znajduje między innymi wyraz w ustanowionej ponad 10 lat temu instytucji nagrody im. Błogosławionego Brata Alberta.</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#JanBłachnio">Pragnę w imieniu Koła Posłów Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Społecznego pozytywnie ocenić zarówno działania Rządu, jak i administracji terenowej oraz ofiarność i oddanie szerokich rzesz działaczy i pracowników kultury. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#RomanMalinowski">Głos ma poseł Jerzy Trela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JerzyTrela">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Jestem aktorem. Zawód ten polega na wypowiadaniu się przy pomocy tekstów napisanych przez innych, przez dramaturgów, poetów. Zdaję sobie jednak sprawę, że w obradach sejmowych poświęconych problemom naszej kultury, w naszym kraju, nie powinno zabraknąć także mojego głosu jako przedstawiciela środowiska, a także człowieka obdarzonego przez obywateli mandatem zaufania. Skłoniła mnie do tego ostatecznie lektura dwóch dokumentów, które potraktowałem z pełną powagą. Jeden to materiał Narodowej Rady Kultury. Nosi on tytuł „Sytuacja w kulturze. Informacja syntetyczna. Ocena i wnioski”. Drugi, to „Informacja Rządu o polityce kulturalnej państwa”, który pan Minister Krawczuk nazwał tymczasową, okresową informacją. Jednak dla mnie oba dokumenty — wierzę w to głęboko — są wynikiem szczerej troski o należyte miejsce kultury w społeczeństwie. Zostały sporządzone przez ludzi oddanych sprawie kultury, świadomych jej wagi, powagi. Więcej przez ludzi kompetentnych. Obydwa dokumenty są więc wiarygodne, czemu raz jeszcze podkreślam — szczerze ufam. Powinny zatem się uzupełniać, a przecież powstały dwa odrębne raporty i dwa spojrzenia. Zapewne dlatego, że jeden — Narodowej Rady Kultury jest obrazem stanu obecnego, drugi zaś podsumowuje wieloletnie wysiłki i niezaprzeczalne osiągnięcia naszego państwa, wskazuje inicjatywy i działania. Zdobycze Ludowej Polski w rozwoju i udostępnianiu kultury naprawdę powszechnym i rzeczywiście masowym — są oczywiste. Ale to już historia. Nas tutaj powinien interesować przede wszystkim stan obecny, gdyż od niego zależy nasza przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JerzyTrela">Dwa dokumenty i oto, zapewne nieświadomie i nie ze złej woli, znów mamy do czynienia ze zjawiskiem pewnej manipulacji, odmienną interpretacją zjawisk i nastrojów. Zabieg znany. Niestety często dotyczy nie tylko kultury, ale różnych dziedzin naszej gospodarki, naszego życia. Aby być jasno zrozumianym, pozwolę sobie zacytować fragment raportu Narodowej Rady Kultury. Dotyczy on sformułowania „kultura polska”. Brzmi następująco: „Zasadniczym punktem widzenia, przyjętym w tym dokumencie jest przekonanie, że kultura polska to wielki i bogaty, tysiącletni już proces i zjawisko historyczne, bynajmniej nie marginalne w dziejach Europy, o niezwykłej zaś doniosłości zarówno w historii narodu polskiego, jak i w jego obecnym, socjalistycznym stadium rozwojowym. Ujmuje się, przy tym kulturę nie w wąskim, sprowadzonym do twórczości artystycznej rozumieniu tego słowa, lecz w znaczeniu szerokim, włączając problemy pracy, nauki techniki i współżycia. W takim bowiem ujęciu kultura ma znaczenie nie tylko jako czynnik osobotwórczy, lecz również jako rękojmia wspólnoty narodowej”. Pod takim właśnie szerokim rozumieniem kultury w pełni się podpisuję. Jestem przekonany, że jest ono zgodne z intencjami X Zjazdu PZPR w tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JerzyTrela">A nie tak dawno, pamiętamy to wszyscy, w początkach dotkliwego kryzysu panowało przekonanie, że kultura jako sfera nieprodukcyjna nie jest tak ważna, żeby zaprzątać sobie nią głowę i uwagę. Przy czym pojęcie „kultura” traktowane było wymiennie i na równi z pojęciem słowa „sztuka”. Nic bardziej mylnego. Sztuka, moim zdaniem, jest siłą motoryczną kultury. Ale edukacja kulturalna społeczeństwa nie zaczyna się i nie odbywa się tylko w teatrze, kinie czy filharmonii. Zaczyna się od momentu, kiedy człowiek jako dziecko poznaje świat. Ten świat to otoczenie, a więc mieszkanie, pierwsza zabawka, pierwsza książka, to rodzinna zgoda i harmonia, czyli elementarna sfera międzyludzkich stosunków. Te więzi lub ich brak, formują człowieka. Kultura więc to także i przede wszystkim poczucie narodowej więzi, szacunek dla własnego narodu, zrozumienie i świadome przyjmowanie okoliczności i warunków, w jakich żyjemy. To tolerancja i poszanowanie otoczenia. Kultura to także stosunek do własnej pracy, rozumienie konieczności wytwarzania rzeczy nie tylko pięknych, ale i użytecznych. To wyobraźnia i świadomość, że wyprodukowany przeze mnie tzw. bubel mogę kupić sobie w sklepie sam; że zatruwaną przez moje niedbalstwo wodę w Wiśle będą piły także moje dzieci. Spotykamy codziennie przejawy ludzkiej, naszej bezduszności, braku wyobraźni, a więc krótkowzroczności, czy po prostu zwykłej głupoty. Rezultaty ich są przerażające i często nie do zniwelowania. Godzą w ludzkie zdrowie i życie, w zdrowie i życie przyszłych pokoleń.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JerzyTrela">Istnieją dwie drogi, dwa sposoby ukrócenia tej głupoty i bezduszności. Jedną jest strach. Nie lubię go i nie bardzo wierzę w jego skuteczność. Drugą drogą jest kultura, kultura człowieka, obywatela. Takie właśnie rozumienie kultury prowadzi od odmiennego pojmowania roli i funkcji mecenatu. Mecenat, czyli opieka — podkreślam to słowo — mecenat państwa, żądanie tej opieki roztaczanej nad całą sferą zjawisk składających się na pojęcie kultury społeczeństwa, jest w naszym socjalistycznym ustroju prawem każdego obywatela, jest naszego państwa obowiązkiem, nie zaś, jak bywało przed wiekami i niestety również w nie tak znów dalekiej przeszłości, wielkopańskim gestem władcy. W dodatku władcy często bardzo kapryśnego. Nie jestem gołosłowny. Kultura, może w tym przypadku ściślej mówiąc — sztuka — bywała i to wcale nie tak dawno poligonem rozgrywek personalnych, mocowaniem sił czy ugrupowań, które tutaj właśnie postanowiły zabawić się w przysłowiowe przeciąganie liny. Przykłady można mnożyć. Skutki tych zapasów czy zmagań okazały się opłakane. Niestety, nie dla zapaśników, ale oczywiście dla kultury.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#JerzyTrela">Mecenat więc to nie przywilej, lecz obowiązek, nie przejaw dobrej woli, ale niezbędny, choć z pewnością uciążliwy i niełatwy trud. I nie kierujący się partykularną sympatią czy — powtórzę to — kaprysem. Jeśli nie będziemy o tym pamiętać może się zdarzyć, że znów wejdziemy na krętą drogę koterii, klik, salonów, niesłusznych preferencji i niezawinionych krzywd, które tyle złego wyrządziły naszej kulturze, a co za tym idzie przede wszystkim sztuce. Myślę, że najwyższy czas, aby Ministerstwo Kultury i Sztuki przestało być uboższym krewnym wśród lepszej i bogatszej rodziny, a obecny stan polskiej kultury wzbudził troskę i chęć opieki przedstawicieli wszystkich — podkreślam — wszystkich resortów oraz związków zawodowych, samorządów lokalnych, ale też organizacji społecznych. I tu naprawdę konieczna jest zdecydowana aktywność.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#JerzyTrela">Jakiż jest bowiem stan obecny naszej kultury? Znów wracam do dwóch dokumentów, o których mówiłem. Taki oto malują kultury tej obraz. Informacja Rządu o polityce kulturalnej państwa: „Kultura polska żyje dziś normalnym życiem (...). Powróciła do normalnego stanu sytuacja w środowiskach twórczych (...). Trudny okres odbudowy klimatu dla kultury mamy już za sobą (...). Prawo do powszechnego korzystania z dóbr kultury obowiązuje po dzień dzisiejszy”. I wreszcie konkluzja: „Obecne możliwości pozwalają zapewnić kulturze niezbędne i rzetelne podstawy jej materialnego rozwoju, a w niektórych dziedzinach, chociażby w sprawach książki, rozwój znaczny, skokowy”. Zdawałoby się więc, mimo pewnych dolegliwości kryzysowych, stan prawie zadowalający.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#JerzyTrela">Teraz drugi obraz — Narodowej Rady Kultury: „Zdaniem specjalistów (...) uchwalony przez Sejm drugi wariant Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego tworzy niekorzystne, makroekonomiczne uwarunkowania polityki kulturalnej. Kultura znalazła się na marginesie planu”. I dalej: „Dysproporcje uczestnictwa kulturalnego wynikają przede wszystkim z poziomu i jakości wykształcenia, z czym wiążą się dysproporcje w tym, co się nazywa kompetencją kulturową; zdolnością i potrzebą uczestnictwa na odpowiednio zaawansowanym poziomie”. I jeszcze: „Badania wykazują mniejszą sprawność językową środowisk wiejskich i robotniczych, co ma niewątpliwy wpływ na kontakt z dziełami kultury (...). Badania wykazują, że około 40 Polaków w ogóle nie czyta książek”. I dalej: „W społeczeństwie naszym nie ma obecnie powszechnego poczucia obowiązujących norm językowych, nie ma przymusu mówienia i pisania poprawnie po polsku, ani moralnego, ani instytucjonalnego”. Następnie: „W latach 1960–1985 liczba kin obniżyła się o około 1500”.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#JerzyTrela">Co więc robi statystyczny Polak w ogródku propozycji kulturalnych? Oto odpowiedź: „Stagnacja działalności zaliczanej do tzw. usług kulturalnych wywołała zjawisko „uprzedmiotowienia” wydatków na kulturę i „udomowienia” odbioru; następuje zmiana samego charakteru polskiego życia kulturalnego; życie kulturalne Polaków przestaje być publiczne, zbiorowe, społeczne, a staje się coraz bardziej prywatne, domowo-rodzinne, indywidualne”, czyli praktycznie polegające najczęściej na oglądaniu programów telewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#JerzyTrela">W końcowej części raport Narodowej Rady Kultury stwierdza, że „powstały nowe narzędzia polityki kulturalnej. Świadczą one o zmianie tej polityki i zmianę tę będą wymuszać. Nowej polityki kulturalnej nie daje się już sprowadzać wyłącznie do manipulowania środowiskiem twórczym, jest częścią polityki społecznej państwa socjalistycznego, realizującej postulaty i zasady sprawiedliwości społecznej”.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#JerzyTrela">Proszę wybaczyć, że poświęciłem tyle czasu na cytowanie fragmentów tych dwóch opracowań. Są to jednak dokumenty istotne, zawierające dane i liczby, a liczby są nieubłagane.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#JerzyTrela">Czas teraz zadać sobie pytanie, czy kultura to rajski ogródek. Może niezupełnie. W latach siedemdziesiątych słyszeliśmy często nieoficjalne określenie kultura A i kultura B. A — czyli eksportowa i B — czyli wewnątrzrynkowa. Ostatnie lata ujawniły tragiczne konsekwencje tego myślenia. Rzeczywiście mamy nadal okazy eksportowe. Może jak nigdy dotąd kultura polska, jej twórcy, pojedynczy artyści i zespoły odnoszą sukcesy. Ale równocześnie o 50% obniżyła się liczba widzów w wiejskich kinach, po prostu dlatego, że tych kin nie ma. Przeciętny Polak, przeciętnie wykształcony, nie umie poprawnie posługiwać się ojczystym językiem. Jak ma umieć, skoro z odbiornika telewizyjnego słyszy dziennikarza, który mówi np.: „Mamy braki w łóżkach szpitalnych”. W łóżkach szpitalnych powinniśmy mieć na ogół pacjentów. Telewizja jest jednak tym przysłowiowym krzywym drzewem, na które wszyscy skaczą. Ale nie łudźmy się — ta karawana może kroczyć jednak dalej.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#JerzyTrela">Wysoki Sejmie! Myślę, jestem głęboko przekonany, że czas najwyższy, aby zacząć wprowadzać w życie postulat szerokiego rozumienia kultury, zmienić sposób myślenia o kulturze jako o dziedzinie nieprodukcyjnej, a więc nieważnej. Niestety, historyczna decyzja Sejmu o utworzeniu Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury nie spełnia już dzisiaj przewidzianych wówczas oczekiwań. Mogę o tym powiedzieć na przykładzie najbliższej mi dziedziny, czyli teatru.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#JerzyTrela">Na szczęście jednak pierwsze symptomy nowego, może innego myślenia stały się faktem. Na spotkaniu z przedstawicielami kultury w Poznaniu poinformowano o zahamowaniu wzrostu cen książek przez obniżenie podatku od ich produkcji. Podobnych decyzji oczekujemy. Oczekujemy my, oczekuje społeczeństwo. Są potrzebne. Więcej — konieczne.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#JerzyTrela">Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na zjawisko tzw. prewencji w kulturze. U progu XXI wieku, kiedy telewizja satelitarna, komputery i wideo stały się powszechnie używanymi i dostępnymi przyrządami, niestety, prewencja robi wrażenie wygrażania pięścią sputnikom. Czas, aby powstające dzieła i dokonania artystyczne mogły ideowo zmierzyć się z tym, czego nie chcemy i czego nie akceptujemy. Aby móc szeroko i rzeczywiście powszechnie propagować wartości istotne, wyższe, międzyludzkie więzi i ideały, szacunek do pracy i zrozumienie naszej wspólnej drogi.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#JerzyTrela">Na koniec pozwolę sobie zacytować słowa o kulturze mojego wspaniałego przedmówcy pana prof. Suchodolskiego: „Tu nie o hobby chodzi, ale o coś, co czyni człowieka człowiekiem”.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#RomanMalinowski">Proszę obecnie posła sekretarza Andrzeja Faracika o odczytanie komunikatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejFaracik">Bezpośrednio po zarządzeniu przerwy w obradach Sejmu odbędzie się spotkanie członków Komisji Nauki i Postępu Technicznego — w sali nr 118 im. Konstytucji 3 Maja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#RomanMalinowski">Zanim zarządzę przerwę, pragnę Obywateli Posłów poinformować, że w dolnej palarni została zorganizowana wystawa „Sejm IX kadencji w obiektywie”. Zachęcam do obejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#RomanMalinowski">Zarządzam 30-minutową przerwę w obradach.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 11 min. 05 do godz. 11 min. 45).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JadwigaBiedrzycka">Kontynuujemy dyskusję nad informacją Ministra Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Anna Franczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AnnaFranczak">Pani Marszałku! Wysoka Izbo! Wyrażenie stosunku do zaprezentowanej przez Rząd informacji o realizowanej polityce kulturalnej nosi w sobie zalążek podwójnego niebezpieczeństwa. Pierwszym z nich jest ucieczka w stylistykę, uprawianą przez cenionego popularyzatora muzyki, który ilością używanych przez siebie przymiotników mistrzowsko woalu je materię informacyjną. Drugi jego rodzaj tkwi może w skłonności do skorzystania z artykułu „Dlaczego minister zbankrutował”, zamieszczonego w ubiegłotygodniowym „Przeglądzie Tygodniowym”. Oba tego typu zabiegi nosiły jednak cechy jednostronnego podejścia i w moim rozumieniu były dość odległe od rzeczywistości, składającej się na panoramę życia kulturalnego w Polsce. Tworzą je bowiem zarówno niezaprzeczalne sukcesy, jak i niedostatki, coraz wyraźniej obejmujące pewne dziedziny.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AnnaFranczak">Niekwestionowanym pozytywem ostatniego okresu jest ofensywa polskiej kultury na arenie międzynarodowej i bujny, wydaje się zbyt bujny rozwój wielkich imprez. Wystarczy włączyć telewizor, żeby usłyszeć potok informacyjny o kolejnych festiwalach, wielkich wystawach, plenerach czy spotkaniach twórczych. Nie sposób kwestionować ich rangi czy celowości, ale rodzi się wątpliwość i zapytanie, czy są one wyznacznikiem ogólnego poziomu rozwoju kultury w Polsce, czy nie występuje dysproporcja między „kulturą we fraku” — kulturą wysokiego C a naszym szarym i codziennym bytowaniem. Mam w tym zakresie wiele wątpliwości i wahań, a także przekonanie, że nie jestem w tym odosobniona. Owe wątpliwości rodzą się we mnie z przeświadczenia, że polityka kulturalna sprzyja tworzeniu bujnie żyjących oaz na tle szaro-pustynnego krajobrazu kulturalnego. Oczywiście, łatwiej jest przeprowadzić krytykę pewnych poczynań aniżeli je inicjować. Wydaje się jednak, że w naszej polityce kulturalnej wyraźnie dostrzegalne są dwa zjawiska: dysproporcja między nakładami i stwarzaniem warunków na rzecz tworzenia dóbr kultury a jej popularyzacją i upowszechnianiem; założenie że odpowiedzialny za rozwój i realizację polityki kulturalnej jest tylko i wyłącznie resort kultury. Tymczasem w tworzeniu atmosfery i rozwoju kultury powinny uczestniczyć i inne resorty. Pozwoliłoby to wyeliminować wiele mankamentów dotychczas występujących, bo przecież trudno pogodzić się, że w ojczyźnie Pendereckiego, kraju, z którego twórcy prowadzą na szerokim świecie poradnictwo z zakresu nowoczesnych technik teatralnych, a dzieła plastyczne znajduje się w muzeach i galeriach światowych, wychowuje się pokolenia dzieci, które w szkole często nie mają papieru toaletowego, są kłopoty z korzystaniem z łaźni czy umywalni. To brak nawyków wyniesionych z tamtych „zielonych lat” waży później na tym, że dla nas obecnie nie walka z Aids, lecz z chorobą brudu, salmonellą, staje się głównym zadaniem, że musimy organizować „dni” czy „tygodnie”, względnie akcję „posesja”, żeby zniwelować najbardziej jaskrawe skutki braku kultury życia codziennego.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AnnaFranczak">Jedną z dolegliwości naszego życia gospodarczego jest niska jakość naszych wyrobów, słowem — wyraz niskiej kultury pracy. I znowu rodzi się pytanie: czy oprócz różnych przyczyn tego zjawiska, nie tkwi ono genetycznie w zaniedbaniach kulturalno-edukacyjnych. Jak wobec tego kształtować szacunek do wytworów ludzkiej pracy, która jest przecież wyznacznikiem ludzkiej kultury?</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AnnaFranczak">Jeżeli dziecko dostaje do ręki książkę, która rozpada się przy pierwszym czytaniu, to na cóż najwznioślejsze przekazy, że jest to dla przykładu epopeja narodowa, czy genialny utwór któregoś z naszych wieszczów, jeżeli uczeń widzi, że ma w rękach strzępy. Czyż od najmłodszych lat w młodzieży nie rodzi się przekonanie, że produkcja bubli jest normalnością? Czy może wierzyć w głoszoną przez nauczyciela prawdę o wielkości dzieła, którego upowszechnienie cechuje nie tylko brak pietyzmu, ale wprost niedbalstwo?</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AnnaFranczak">Trudno przecież mówić o kształtowaniu smaku estetycznego, prowadzić edukację plastyczną, wyrabiać smak i kolorystyczną wrażliwość, jeżeli farba drukarska odbija się na maśle, smalcu czy mięsie. Czy zjawiska takie mogą być pomijane, czy nie przeczą one intencji edukacji narodowej i czy nie powinny być one przedmiotem zainteresowania przy okazji debaty nad polityką kulturalną? I to właśnie uzasadnia mój pogląd o niezbędności uczestnictwa wszystkich resortów, a nie tylko tego, którego powinność w tym zakresie tkwi w nazwie.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#AnnaFranczak">Zagadnienie drugie, które pragnęłabym zasygnalizować, dotyczy upowszechniania kultury. Nie sposób wyzbyć się przekonania, że większość nakładów oraz rozwiązań systemowych dotyczy sfery tworzenia faktów kulturalnych, warunków pracy twórczej i ekspozycji dzieł, natomiast nie sprzyja ich upowszechnianiu i popularyzacji.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#AnnaFranczak">System szkolnictwa wyższego, nadzorowanego-przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, służy kształtowaniu ludzi kultury, natomiast nikt albo prawie nikt nie kształci animatorów życia kulturalnego w „Głuchej Dolnej”. Tradycyjnie traktowana jest szkoła i jej powinności w zakresie edukacji kulturalnej. Popełnia się jednak pewien zasadniczy błąd, bo nie uwzględnia się faktu, że w wyniku zmian zaszłych w systemie kształcenia nauczycieli, dawno zanikł typ nauczyciela przygotowanego merytorycznie i metodycznie — jako inicjatora życia kulturalnego. Obecnie kształcimy specjalistów nie przygotowanych do spełniania innych zadań poza wykładami wyuczonego przedmiotu. Jedynie nauczanie początkowe i wychowanie przedszkolne uwzględnia szerszy zakres programowy tej pracy, m.in. umuzykalnianie i wychowanie plastyczne. Nie wykracza to jednak poza grę na dziecięcych cymbałkach i dostarczenie wiedzy plastycznej o specyfice przedszkolnego widzenia świata oraz przedstawiania go w bazgrołach maluchów. Z rzadka trafia do szkół absolwent uczelni plastycznej względnie muzycznej, a i ten, który się trafi, to mu „w sercu coś gra”. Chciał być Kulką, Zimmermanem, Lenicą czy Kantorem, a tu taka straszna degradacja. I przychodzi biedakowi ulegać owemu strasznemu przekleństwu: „obyś cudze dzieci uczył”.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#AnnaFranczak">Nie sposób wyzbyć się refleksji — jak było to możliwe, żeby w dawnym 4-letnim liceum pedagogicznym uczeń mógł opanować, oprócz przedmiotów ogólnokształcących i pedagogicznych, grę na jednym instrumencie, podstawowe techniki plastyczne oraz umiejętności z tak zwanych prac ręcznych czy podstawy choreografii tańców ludowych. Natomiast w trakcie 5-letnich studiów wyższych kandydat na nauczyciela jest chroniony przed nabyciem tych umiejętności.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#AnnaFranczak">Edukacja kulturalna społeczeństwa powinna także uwzględniać możliwość korzystania przez maksymalnie szerokie kręgi społeczne z dóbr kultury. Tymczasem obecne warunki ich uprzystępniania preferują mieszkańców większych aglomeracji miejskich. Objazdowe kina, teatry i orkiestry symfoniczne dawno już odesłaliśmy w zapomnienie, nie dając nic w zamian. Logiczne byłoby stworzenie takiego systemu komunikacyjnego, który ułatwiałby korzystanie z ofert kulturalnych w większych ośrodkach. Jest to tylko pobożne życzenie. Autorom rozkładów jazdy PKP i PKS przyświeca tylko jeden cel: sprawne przerzucenie siły roboczej w godzinach rannych do miejsc pracy i również szybkie wyekspediowanie jej do domu. W wolne soboty i niedziele na ogół zgodnie odpoczywa tabor w bazach, a potencjalni uczestnicy życia kulturalnego — w gminnych punktach zbiorowego żywienia.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#AnnaFranczak">Na skuteczność akcji upowszechniania kultury w poważnej mierze wpływ wywiera tendencja ucieczki w prywatność i prywatę. Prywatność przejawia się w ucieczce od form zbiorowej konsumpcji do preferowania jej indywidualnego charakteru. Skutkuje to likwidacją czy zamieraniem zakładowych klubów kultury oraz inicjowanych przez nie akcji. Prywata zaś wyraża się w prawdziwym najeździe na wsie, internaty, szkoły, kluby rolnika przedsiębiorczych posiadaczy wideo, którzy za sowitą zapłatą upowszechniają filmy typu „Rambo”, jaskrawię antyradziecki „Park Gorkiego”, czy w ramach edukacji komputerowej grę pod tytułem „Jak zbombardować Moskwę?”. Akcje tych upowszechniaczy kultury dowodzą, że w próżnię, którą tworzy nasz system upowszechniania, wchodzą inni, oferując treści przez nas niepożądane. Odbiorcy często dostrzegają jednostronność i społeczną szkodliwość takich przedsięwzięć. Rzecz w tym, że musimy sami to zauważyć i uwzględnić w naszej polityce kulturalnej. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Teresa Malczewska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#TeresaMalczewska">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Wysoki poziom kultury ogólnej społeczeństwa, to warunek konieczny, choć oczywiście niewystarczający dla pomyślnego rozwoju społeczno-gospodarczego naszego kraju. Wszelkie inwestycje w kulturze mogą okazać się niemniej efektywne niż inwestycje bezpośrednio produkcyjne. Dlatego też intensyfikacja działalności w celu systematycznego podwyższania cywilizacyjno-kulturalnego poziomu warunków pracy i życia całego społeczeństwa jest jednocześnie celem, zadaniem i obowiązkiem społeczno-moralnym najwyższych władz państwowych i administracyjnych naszego kraju. Taka właśnie działalność powinna być drogowskazem dla kształtowania polityki kulturalnej państwa. Polityki, która jest przedmiotem dzisiejszej debaty.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#TeresaMalczewska">Członkowie Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego dokonali oceny tej polityki na XIV plenarnym posiedzeniu Naczelnego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, poświęconemu roli i znaczeniu kultury w życiu społeczno-gospodarczym wsi.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#TeresaMalczewska">Ostatnie lata, to okres tworzenia prawnego fundamentu, na którym ma szansę rozwijać się nowoczesny system zarządzania kulturą, umożliwiający wyrównywanie dysproporcji w zaspokajaniu potrzeb kulturalnych pomiędzy poszczególnymi środowiskami społeczno-geograficznymi. Szczególną rolę w poprawie materialnych warunków rozwoju kultury upatruje się w Centralnym Funduszu Rozwoju Kultury — trwałym w skali kraju źródle finansowania. Utworzenie Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury nie rozwiązało oczywiście wszystkich problemów materialnych. Szczupłość środków powoduje, że nie wystarcza na rozwój, a tylko na utrzymanie stanu istniejącego, czyli nadal dostają więcej województwa zasobniejsze w instytucje i placówki, na końcu są województwa ze słabą infrastrukturą, najczęściej województwa rolnicze. Nie udało się, jak dotąd, wypracować choćby orientacyjnych mierników skali potrzeb poszczególnych województw czy gmin, a tym samym obiektywnych kryteriów podziału. Uważam, że proces podziału dotacji powinien być bardziej uspołeczniony na wszystkich szczeblach i opierać się na znajomości potrzeb i możliwości oraz w szerszym stopniu uwzględniać potrzeby wsi. Widzę jednocześnie potrzebę szybszego zwiększania odpisu na fundusz do wysokości 15% podatku od wynagrodzeń w gospodarce uspołecznionej.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#TeresaMalczewska">Znaczny postęp w kształtowaniu ekonomicznych i prawnych podstaw rozwoju kultury, nie zmienia jednak faktu, iż nawet w ostatnich latach nie udało się podjąć skutecznych działań w celu zmniejszenia dysproporcji w dostępie do kultury między miastem a wsią. Z praktyki animatora życia kulturalne na wsi stwierdzam, że dysproporcje ulegają dalszemu pogłębianiu. Problemem pozostaje przede wszystkim kadra, baza i wyposażenie. Właściwie w żadnym z województw nie ma pełnej sieci gminnych ośrodków kultury, świetlic i klubów wiejskich, a ich rozmieszczenie w poszczególnych regionach w województwach i gminach jest nierównomiernie.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#TeresaMalczewska">Przyczyną takiego stanu rzeczy jest m. in. brak planowej, skoordynowanej polityki kształtowania sieci tych placówek i koncepcji ich dalszego rozwoju. Wieś oczekuje na rozporządzenie Rady Ministrów określające zasady rozmieszczania instytucji i placówek upowszechniania kultury, którego delegację zawierają postanowienia ustawy o upowszechnianiu kultury oraz prawach i obowiązkach pracowników kultury. Nie tylko braki bazy kulturalnej na wsi, ale stan i wyposażenie już posiadanej — nawet w minimalnym stopniu nie zadowalają. Nie stanowi nawet najniższej satysfakcji fakt, że jedynie 35% wszystkich klubów i świetlic znajduje się w obiektach, których stan techniczny można uznać za zadowalający.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#TeresaMalczewska">Osobny rozdział dla wsi, niepomyślny, stanowi kadra. Tylko kilkanaście procent pracowników gminnych ośrodków kultury ma wyższe wykształcenie, choć nie zawsze specjalistyczne, a około 50% ma jedynie wykształcenie średnie, a najczęściej niespecjalistyczne. Jeszcze gorsza sytuacja kadrowa jest w klubach i w świetlicach wiejskich, w których gospodarze mają z reguły wykształcenie podstawowe. Powszechnie występuje zjawisko fluktuacji kadr. Wykwalifikowani pracownicy przenoszą się tam, gdzie mają zapewnione lepsze warunki socjalne, bytowo-finansowe. Działalność wiejskich placówek kultury powinna być przychylniej niż dotąd potraktowana w realizacji polityki kulturalnej. Głoszenie tej potrzeby to nie zwykły slogan, to konieczność, jeśli chcemy utrzymać wieś wysoce produkcyjną i wymagany postęp w rolnictwie. Dobrej i efektywnej polityce rolnej powinna towarzyszyć równie dobra polityka kulturalna.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#TeresaMalczewska">Wysoki Sejmie! Spośród różnorodnych form uczestnictwa w kulturze, najważniejszą niewątpliwie rolę odgrywa książka, ten najbardziej powszechny nośnik wiedzy i kultury. Zapewnienie każdej zbiorowości dostępu do literatury reprezentującej trwałe zdobycze intelektualne i artystyczne uznawane jest od lat przez działaczy ludowców za jedno z najważniejszych zadań. I tu z niepokojem stwierdzamy, że nie zrealizowano preferencji polityki wydawniczej, nie został zahamowany spadek produkcji książek technicznych; nie zwiększono odczuwalnie nakładów i tytułów publikacji naukowych i akademickich, za niska jest produkcja encyklopedii, leksykonów, słowników i atlasów. Jest zjawiskiem powszechnym zła jakość książek i źle się dzieje, że książki wyraźnie drożeją. Wartościowa książka nadal z trudem dociera do środowisk robotniczych i wiejskich. Polityka wydawnicza jest niekorzystna również dla bibliotek, ponieważ spora liczba nakładów książki wystarcza zaledwie na to, by tylko biblioteki publiczne otrzymały po jednym egzemplarzu. W tej sytuacji część książek w ogóle nie trafia do wielu bibliotek i punktów filialnych na wsi. Poprawy w tym zakresie należy upatrywać w bardziej precyzyjnej polityce wydawniczej, w stałym podnoszeniu jakość i atrakcyjności oferty, konsultowaniu jej z bibliotekarzami i z działaczami społecznymi.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#TeresaMalczewska">Mój głos optujący za koniecznością tworzenia lepszych warunków kultury na wsi i dla wsi nie sprowadza się tylko do zawołania — daj. Wieś polska, jakże często z inicjatywy kół Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, podejmuje konkretne inicjatywy, czyny społeczne w zakresie budowy domów kultury, szkół klubów i świetlic. Inicjatywy te wyzwalają tak bardzo pożądaną postawę aktywności i współodpowiedzialności. Wymaga to jednak zapewnienia środków na dofinansowanie czynów społecznych, zapewnienia materiałów budowlanych, urządzeń i sprzętu oraz pomocy architektów w opracowaniu ciekawych, funkcjonalnych dokumentacji, zgodnych z krajobrazem kulturowym wsi.</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#TeresaMalczewska">Działalność na wsi rozwija się nie tylko w dziedzinie czynów społecznych, ale i w zakresie ożywienia chłopskich tradycji, obyczajów kultury oraz innych przedsięwzięć, które w sumie tworzą dodatkowe warunki rozwoju infrastruktury życia ekonomicznego i społecznego wsi. Tradycyjne ludowcowe zawołanie „sami sobie, znane hasło pracy organicznej jest na wsi wielkim sojusznikiem całej polityki kulturalnej. Z niego bije siła współczesnego teatru ludowego, bogactwo form amatorskich zespołów pieśni, wynika wiele inicjatyw ochrony zabytków tradycyjnej kultury ludowej, ruch na rzecz rozwijania twórczości plastycznej. Cenną zaletą tego ruchu pozostaje stałe nawiązanie do dorobku kulturalnego własnej wsi czy regionu. Ogromne zasługi na tym polu mają towarzystwa regionalne. Przyczyniają się one do ożywiania, trwałości i popularyzacji dorobku regionu w rozmaitych dziedzinach życia.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#TeresaMalczewska">Obywatele Posłowie! Dla nikogo dziś nie jest zaskoczeniem formuła, że kultura stała się częścią i celem rozwoju społeczeństwa, płaszczyzną integrowania się narodu, wyrażeniem naszej historycznej i współczesnej tożsamości. Potwierdzają to doświadczenia naszej 40-letniej historii socjalistycznego państwa. Polityka kulturalna zmierzać powinna w przyszłości do takiego wykorzystania zarówno tradycyjnych, jak i nowoczesnych wartości instytucji kultury, by służyły one wszechstronnemu rozwojowi osobowości jednostek i życia kulturalnego różnych grup społecznych, klasowych, warstwowych i regionalnych. Powinna być ona współtworzona i realizowana nie tylko przez resort kultury, lecz przez wszystkich zainteresowanych — środowiska i ruchy społeczne, i polityczne, instytucje i organizacje państwowe, przez wiele sił, różnorodnymi środkami. Wyrazem tego jest przedłożony przez Prezydium Sejmu projekt uchwały, który ja, a myślę również, że moje koleżanki i koledzy posłowie ludowcy — popieramy. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Piotr Stefański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PiotrStefański">Obywatelko Marszałku! Obywatele Posłowie! Chciałbym ma wstępie odwołać się do znanej prawdy, że w dyskusji ważna jest nie tylko sprawa, którą się podejmuje, ale i czas kiedy się to czyni. Poseł Wójcik przed chwilą wyraził żal, że mad sprawami kultury debatujemy już dziś, a nie w chwili przedłożenia rządowego programu. Otóż mój pogląd jest inny. Obradujemy w dobrej porze i zarazem jest to pora najwyższa. Dlaczego? Ponieważ znajdujemy się na bliskim, bardzo bliskim przedpolu decyzji, dotyczących wdrożenia II etapu reformy gospodarczej. I właśnie w tym momencie powinniśmy podjąć problem miejsca i roli kultury w całym postępie cywilizacyjno-gospodarczym. To właśnie Sejm powinien wytyczyć kierunek polityki kulturalnej państwa, a tym samym określić, czego oczekuje od przygotowywanego programu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#PiotrStefański">Pora jest tym lepsza, ponieważ zaowocował już określony etap polityki kulturalnej, zapoczątkowany uchwałą Sejmu z maja 1982 r. Po głębokiej zapaści politycznej, po krótkim, lecz wyjątkowo bolesnym okresie zagrożenia materialnych i strukturalno-organizacyjnych podstaw życia kulturalnego wyszliśmy, mówiąc najprościej, najkrócej, na pewną prostą. Porozumienie narodowe, mimo wszystkich ran nie do końca jeszcze zabliźnionych, mimo obiektywnych trudności i subiektywnych oporów oraz nielicznych na szczęście wyjątków, jest już w środowiskach twórczych niezaprzeczalnym faktem. Takim samym faktem, jak rozszerzenie swobody wypowiedzi artystycznych, jak znaczący udział twórców we współdecydowaniu o wszystkich sprawach kultury. Udało się dostosować funkcjonowanie materialnej bazy kultury do wymogów reformy gospodarczej. Zdało egzamin, choć na pewno jeszcze nie ma piątkę, nowe ustawodawstwo.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PiotrStefański">Mówię o tym wszystkim na podstawie 25 posiedzeń Komisji Kultury, na których dokonaliśmy oceny sytuacji w oparciu o bezpośrednie spotkania z przedstawicielami środowiska filmowego i teatralnego, plastycznego i muzycznego, posiedzeń, na których analizowaliśmy stan kultury robotniczej i wiejskiej, problemy upowszechniania i problemy rozrywki, sprawy książki i sprawy inwestycji kulturalnych, źródła finansowania kultury i wymogi II etapu reformy. I nie chodzi mi w tym miejscu o jakiekolwiek sprawozdanie. Chcę jedynie podkreślić, że sumaryczna ocena, którą zaproponowaliśmy w projekcie uchwały Sejmu, wynika z licznych odcinkowych analiz. Z analiz tych wynika coś jeszcze. Prosta, o której wspomniałem, oznacza drogę bardzo wyboistą. Notorycznie nie wystarcza środków, sypią się stare obiekty, w ochronie zabytków realizowana jest 1/3 zadań uznawanych za najpilniejsze. Nie wszystkie instytucje artystyczne mogą związać koniec z końcem. Źle się dzieje w skomercjalizowanej rozrywce. Ponad wszelką miarę ślimaczą się jakże nieliczne inwestycje kulturalne: Biblioteka Narodowa, Zakład Polskich Nagrań, trzy teatry. Nie będę tej listy przedłużał. Jest ona znana. Ale jakże niełatwa jest na jej tle poselska ocena.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PiotrStefański">Cały czas musimy być świadomi, że w porównaniu z kulturą, w relatywnie trudniejszej sytuacji znajduje się ochrona zdrowia, oświata, ochrona środowiska czy gospodarka komunalna. Postulowanie dostatku w warunkach powszechnie odczuwanych braków jest niepoważne. Postulować trzeba maksymalną gospodarność, racjonalizację wydatków, dotrzymywanie wynikających z uchwalonych planów i programów zobowiązań. Staramy się to robić możliwie skutecznie. Tym skuteczniej, że taki sam wysiłek nacechowany zrozumieniem potrzeb kultury odczuwamy ze strony Rządu, że wspomnę tutaj tylko o zapowiedzianej dziś przez Ministra Krawczuka decyzji dotyczącej podwyższenia procentowej stopy odpisu na rzecz Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PiotrStefański">Wielką rolę odgrywa codzienna troska o kulturę przejawiana przez Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą, Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Demokratyczne, PRON i — chcę to podkreślić — w coraz większym stopniu przez związki zawodowe. Wzrasta wyraźnie zainteresowanie sprawami kultury ze strony rad narodowych, coraz więcej jest obiektów kulturalnych wznoszonych w czynach społecznych.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PiotrStefański">Wysoka Izbo! Etap polityki kulturalnej, który mamy za sobą, można nazwać, choć na pewno nie jest to całkiem precyzyjne, etapem odbudowy, rekonstrukcji i adaptacji do nowych warunków gospodarczych. A co przed nami? Jeżeli już, trzymając się tego porównania, wyszliśmy na prostą, to czy ma ona przez zwykłe przedłużenie wskazywać kierunek polityki kulturalnej naszego państwa w ostatniej dekadzie stulecia i w horyzoncie XXI wieku? To pytanie nurtowało Komisję Kultury od początku obecnej kadencji i jest pora najwyższa, aby właśnie teraz, w okresie bezpośrednio poprzedzającym doniosłe decyzje gospodarcze, udzielić na nie odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PiotrStefański">W tradycji całej lewicy kultura była zawsze skarbcem doniosłych wartości, do którego dostęp trzeba torować wszystkim ludziom pracy. Stąd hasło demokratyzacji kultury, stąd najwyższa, obok popierania twórczości, ranga upowszechniania kultury — dwa podstawowe wyznaczniki polityki kulturalnej Polski Ludowej. Zachowują one swą ważność. Mapa kulturalna Polski nie pozostawia wątpliwości, jak wiele jest tu jeszcze do zrobienia. Ale to już obecnie nie wystarcza. Potrzebne jest nam dziś i to żywotnie potrzebne, orientowanie się na poziom kulturalny społeczeństwa. Poziom ten stanowi jeden z najistotniejszych czynników decydujących o gospodarczym i cywilizacyjnym rozwoju Polski na przełomie XX i XXI wieku.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PiotrStefański">Bardzo często mówimy o kulturze pracy, życia codziennego, wypoczynku, o kulturze życia społecznego, kulturze politycznej, technicznej, prawnej, zdrowotnej, ruchu drogowego. Zauważmy, że do każdej dziedziny ludzkiej aktywności możemy, bez obawy o błąd, dodawać określenie kultura. I niestety, w prawie każdej mamy okazję do niewesołych refleksji. Ta pozorna mnogość kultur jest w gruncie rzeczy złudzeniem. Ulegamy temu złudzeniu, usiłując konstruować różne doraźne programy. Kultury pracy — by pozostać przy tym jednym tylko przykładzie — nie podniesiemy skutecznie żadnymi zabiegami, jeżeli pracownicy nie będą kulturalnymi ludźmi. Człowiek kulturalny — tu jest podmiot całościowo rozumianej kultury. Pojęcie zaś człowieka kulturalnego powinno stać się pojęciem kluczowym dla naszej otwartej w przyszłości polityki kulturalnej.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#PiotrStefański">Możecie obywatele posłowie zapytać, czy to czasem nie próba jakiejś idealizacji. Czy rzeczywiście każdy, zważywszy na naszą zgrzebną rzeczywistość, ma stać się miłośnikiem literatury, teatru, bywalcem sal koncertowych? Chcę uprzedzić ewentualne nieporozumienie. Nie, na pewno nie każdy. Powiedzmy wyraźnie, człowiek kulturalny to człowiek, którego cechuje pewne minimum wrażliwości, otwartości, wyobraźni i motywacji w życiu. Tylko tyle i aż tyle. Niedostatek tych cech zostawia pustkę, jakże często zalewaną alkoholem, wyzwala agresję, pozbawia życie sensu.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#PiotrStefański">Obywatele Posłowie! Na pytanie, co się dziś dzieje z przeciętnym poziomem kulturalnym naszego społeczeństwa, brak jest jednoznacznej odpowiedzi. Otwiera się tu wdzięczne pole pracy dla socjologów. Spodziewać się można, że problem ten podejmie również w swym kolejnym raporcie Narodowa Rada Kultury. Powiem — bardzo ostrożnie. Jakby nie podchodzić proces tak charakterystyczny dla pierwszych dekad Polski Ludowej stracił obecnie swą dynamikę. W tej sytuacji niezbędna wydaje się zmiana orientacji w polityce kulturalnej państwa. Trzeba postawić pytanie, co robią, co mogą i co powinny zrobić dla kształtowania człowieka kulturalnego oświata, nauka, wojsko, organizacje społeczne i kulturalne, telewizja, radio, prasa.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#PiotrStefański">Uznając doniosłe funkcje spełniane przez resort kultury i sztuki i pozostające w zasięgu jego oddziaływania instytucje i placówki kulturalne, trzeba wyjść poza krąg zadań jednego resortu. Potrzebna jest nam polityka w całym tego słowa znaczeniu rządowa, przy wzmocnieniu koordynacyjnej roli Ministra Kultury i Sztuki. Wyrazem tej polityki powinien być rządowy a nie resortowy program rozwoju kultury do roku 2000 oraz kompleksowe pełne propozycje dotyczące kultury w drugim etapie reformy gospodarczej. Rzecz nie sprowadza się do słów.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#PiotrStefański">Może cieszyć fakt, że jesteśmy w przekroju ilościowym potęgą teatralną. Stałych scen mamy obecnie łącznie 81, a na przykład Francja — 73. Ale radość łatwo zmącić. Koszty tej działalności są porównywalne z kosztami całego naszego programu telewizyjnego. Zestawmy ze sobą te dwie widownie — teatralną i telewizyjną, ich zasięg i siłę oddziaływania, wpływ na kształtowanie poziomu kulturalnego, w tym także i tych 40% obywateli, którzy w ogóle nie czytają książek. Zestawmy też ze sobą 4% telewizyjnej emisji drogich filmów polskich z 96% emisji tanich filmów importowanych, bo taką niestety relację wymusza niedofinansowanie telewizji. Na poziom polskich filmów możemy mieć wpływ, choć nie zawsze umiemy to robić skutecznie. Filmy importowane są w niemałej części wypełniaczem programu, reprezentującym wszystko, z wyjątkiem wartości kulturalnych. Dodajmy do tego prohibicyjne ceny telewizorów, traktowanych wyłącznie jako produkt rynkowy; szczególnie kolorowych, obłożonych jako przedmiot luksusu wysokim podatkiem obrotowym, a okaże się, że postulat całościowego traktowania kultury i takiego właśnie charakteru przyszłego programu rządowego zasługuje na uwagę i poparcie Wysokiej Izby, o co ośmielam się obywatelkę Marszałka i obywateli posłów prosić.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Bożenna Urbańska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#BożennaUrbańska">Obywatelko Marszałku! Wysoka Izbo! Z bezmiaru spraw, którymi zajmuje się kultura, pragnę poruszyć trzy, które łączy wspólny mianownik, mianowicie upowszechnianie. Ale upowszechnianie traktuję jako proces twórczy, to wydaje mi się, że w jego wyniku powstaje nowa jakość i to jakość dotycząca zarówno jednostki, jak i dotycząca grup społecznych. Prawdą jest i te prawdy padały dzisiaj również z trybuny, że kulturę narodową nobilitują i promują przede wszystkim arcydzieła. Ale przecież kultura społeczeństwa, kultura przeciętnego obywatela, przeciętnego Polaka kształtowana jest przez wartości, przez dorobek o bardzo różnych wartościach, od szmiry i kiczu poczynając, przez cały środek, aż do wyżyn, właśnie do arcydzieł.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#BożennaUrbańska">I stąd rodzi się pytanie, co zrobić, ażeby obronić społeczeństwo przed tą pierwszą warstwą, przybliżyć do środka i umożliwić zrozumienie tego co najwyżej? Myślę, że temu celowi służy i powinna służyć edukacja kulturalna. I to pierwszy problem, o którym chciałam dzisiaj mówić. O jej roli i znaczeniu nie trzeba nikogo przekonywać, ale mimo opracowanych i zaakceptowanych przez różne wysokie gremia programów w tym zakresie efekty ich realizacji są mierne. Bo tak się jakoś dziwnie u nas składa, że młode pokolenie — proszę mi wybaczyć skrót myślowy — zostało podzielone na dzieci pani Minister Gumowskiej, dzieci Ministra Krawczuka, dzieci Ministra Miśkiewicza. Dodać by trzeba jeszcze szefów radia i telewizji, kinematografii i oczywiście Spółdzielni „Prasa, Książka, Ruch”, bo także ma swoje wydawnictwa. I wydaje mi się najgorsze to, że między rodzicami jakoś nie ma zgody w zakresie edukacji kulturalnej, właśnie tych potomków. Miast skierować wysiłek na wzbogacanie umysłów i uszlachetnianie serc, toczą się spory o to, kto w tej edukacji jest najważniejszy, a młodzi choć uczą się w szkołach, rozwijają swoje zainteresowania także podczas zajęć pozaszkolnych, w placówkach upowszechniania kultury, w klubach sportowych, niekiedy zdobywają tytuły mistrzów, ale osiągnięć tych nie uznaje większość szkół w Polsce. Łatwiej na świadectwie wpisać w rubryce „szczególne osiągnięcia ucznia” byle jakie przewodniczenie martwej organizacji szkolnej niż mistrzostwo Polski np. w modelarstwie. Stąd proponuję wprowadzić książeczki uczestnictwa, w których można będzie wpisywać osiągnięcia uczniów zdobywane w placówkach upowszechniania kultury i na boiskach sportowych, uznawać je w szkołach. Da się w ten sposób satysfakcję młodzieży, a wychowawcom umożliwi bardziej wszechstronne poznanie wychowanków.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#BożennaUrbańska">Z zagadnieniem tym wiąże się także zagospodarowanie czasu wolnego. Myślę przede wszystkim o tzw. wolnych sobotach. Czas wolny jest wartością, którą każdy chciałby zagospodarować zgodnie z własnymi zainteresowaniami i upodobaniami. Młodzież ceni działania, które sama inicjuje. Trzeba ją oczywiście tego nauczyć, wyrobić potrzebę obcowania z kulturą, przekonać, że kultura to nie tylko dyskotekowa rozrywka. „Mało krytyczny odbiorca może popaść w nawyk korzystania jedynie z takich form, które nie wymagają aktywności, a 'postawa bierna sprzyja przytępieniu wrażliwości i osłabieniu poczucia wartości. Dziecko może zatrzymać się w rozwoju, popaść w nawyk konsumowania tylko najbardziej ułatwionych treści spośród tych, jakie proponują środki masowej informacji, i wówczas — mając możliwości wyboru, do tych na wyższym poziomie, niestety, nie sięgnie.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#BożennaUrbańska">Nad edukacją kulturalną dzieci i młodzieży, ma czuwać powołany w 1984 r. Ogólnopolski Ośrodek Sztuki dla Dzieci i Młodzieży z siedzibą w Poznaniu, jako instytucja interdyscyplinarna, działająca na obszarze całego kraju, nadrzędna wobec wszystkich podmiotów kreujących twórczość dla dzieci, współpracująca z różnymi resortami, szkołami wyższymi, stowarzyszeniami twórców, z ośrodkami zagranicznymi. Teoretycznie ma więc możliwości ogromne, a de facto — usytuowana jest jako jeden z domów kultury resortu kultury i sztuki. Wiele cennych inicjatyw umiera w szufladach, jak choćby uwagi na temat zabawek dla dzieci, a w sklepach z zabawkami w dalszym ciągu straszny, lub klocki „Lego” kupują rodzice za waluty wymienialne.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#BożennaUrbańska">Drugi problem, na który chcę zwrócić uwagę, to towarzystwa regionalne, które rozsiane gęsto po całym kraju, dbając o kulturę w regionie, pielęgnują przede wszystkim kulturę regionalną. Jest to zjawisko niezwykle cenne, skupia zapaleńców, których łączy idea wspólnoty „małej ojczyzny”, idea, która nie ma nic wspólnego z prowincjonalizmem, skupia bowiem zainteresowanie i pielęgnuje dziedzictwo dlatego, że własne. Rozwój regionu traktuje się jako cząstkę dziedzictwa kulturowego ogólnokrajowej całości. Budzi się we mnie niepokój, chociaż po dzisiejszym wystąpieniu pana Ministra Krawczuka jest on nieco mniejszy. Otóż budzi się niepokój, że w hierarchii pionowej Ministerstwa Kultury i Sztuki niewiele jest dla nich miejsca. Potrzebna jest im pomoc, nie wiem czy w formie ustawy, ale z pewnością dokumentu, który określi ich status i przede wszystkim ułatwi powoływanie nowych stowarzyszeń regionalnych. Niezbędne jest przełamanie biurokratycznych ograniczeń utrudniających publikację regionaliów. Wiadomo, że niskonakładowe opracowania nie będą przynosiły zysków. Ale nie tylko w kategoriach handlowych należy tę kwestię rozpatrywać. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, wojewódzkie delegatury Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk dają zezwolenia na druk, łącznie ze stroną tytułową, wydawnictw o objętości do 16 stron. Obszerniejsze muszą uzyskać zezwolenie odpowiedniego departamentu w Ministerstwie Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#BożennaUrbańska">Proponuję poszerzyć kompetencje delegatur wojewódzkich, nie myślę tu o obszernych wydawnictwach, ale przecież w każdym mieście znajdzie się grupa regionalistów, która opracuje i nazewnictwo ulic, i historię wybranego zakładu, i historię wybranego zabytku. Papier na pewno nie będzie zmarnowany, a druki znajdą się w szkołach i w domach, spełnią ważną rolę kształcącą i wychowawczą. Może już nikt nie skompromituje się tak, jak pewna adeptka sztuki estradowej, która na pytanie prof. Bardiniego, dlaczego ulica, przy której mieszka nazywa się Dąbrowszczaków — po długim namyśle odpowiedziała: pewnie tam kiedyś dęby rosły.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#BożennaUrbańska">Ostatni problem dotyczy czytelnictwa ludzi niepełnosprawnych, stanowiących populację liczącą ok. 25% społeczności. Propagowanie czytelnictwa w tej grupie uznać należy za jeden z ważniejszych czynników w procesie lecznictwa i rehabilitacji. Do pilnego rozwiązania są właściwie trzy sprawy.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#BożennaUrbańska">1. Konieczność sfinalizowania zabiegów wokół wydawania w Polsce książek drukowanych dużą czcionką. Niewidomi, niedowidzący stanowią liczący się odsetek ludzi. Zakłada się, że ok. 50% osób z I i II grupą inwalidztwa wzroku oraz zdecydowana część III grupy, odpowiadają kryteriom okulistycznym w pojęciu „inwalida wzroku”. Mając na uwadze właściwe zaspokojenie potrzeb czytelniczych tych grup pacjentów i pensjonariuszy zakładów zdrowotnych, należy zadbać o wydawanie książek drukowanych dużą czcionką z zachowaniem reguł odnośnie do jakości papieru i kryteriów stosowanych w świecie przy produkcji tego rodzaju literatury.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#BożennaUrbańska">2. Potrzebne są książki łatwe w czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#BożennaUrbańska">3. Wydaje się konieczne zainicjowanie produkcji i centralnej dystrybucji magnetofonów przystosowanych pod względem technicznym do możliwości osób niepełnosprawnych.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#BożennaUrbańska">Obywatelko Marszałku! Obywatele Posłowie! Nie poruszyłam w moim wystąpieniu problemu bardzo ważnego, a mianowicie finansowania kultury. Wobec dylematu, gdzie umiejscowić kulturę przy rozdziale wciąż skromnych środków, pozwolę przytoczyć sobie słowa pana prof. Bogdana Suchodolskiego: „Nie jest prawdą głoszone przez ekonomistów twierdzenie, że kultura jest zależna od gospodarki. Zasadnicza jest prawda odwrotnie sformułowana, to gospodarka narodowa zależy od kultury. Zależy w tym sensie, że kultura tworzy jakość pracujących ludzi”. A w czasach, w których rodzi się podejrzenie, że kultura tak naprawdę nikogo nie obchodzi, fakt, że plenarna debata Sejmu poświęcona jest kulturze — budzi optymizm. Myślę, że jest to czas nadziei, czas nadziei dla kultury. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Witold Hensel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WitoldHensel">Obywatelko Marszałku! Wysoka Izbo! Zabierając głos w dyskusji nad kształtem, kondycją i funkcją naszej kultury, chciałbym przyłączyć się do poglądów, które jasnym tonem zabraniały w pięknym wystąpieniu Ministra Krawczuka wraz w głęboko zatroskanych zdaniach moich szanownych kolegów posłów — o niezbywalnej potrzebie rozumienia pod mianem kultura zarówno osiągnięć w dziedzinie sztuki, jak i w jakości pracy i stosunków międzyludzkich. Mówił o tym szeroko pan prof. Suchodolski.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WitoldHensel">U nas i w świecie dochodzi do coraz lepszej orientacji, że postęp w rozwoju gospodarczym zależeć będzie od sukcesów rewolucji naukowo-technicznej, której jednym z immanentnych motorów musi być wzrost poziomu kultury zarówno technicznej, jak i humanistycznej. W jednej też i drugiej dziedzinie tkwią ogromne rezerwy. Ich wykorzystanie przyniesie efekty często obecnie nie dostrzegane i nieoczekiwane w progresji wielu państw.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#WitoldHensel">Stronnictwo Demokratyczne, którego jestem członkiem, zajęło w tej kwestii jasne stanowisko na swym ostatnim plenarnym posiedzeniu, uznając kulturę za podstawę osobistego i zbiorowego życia obywateli, a sferę kulturowo-cywilizacyjną za ważny element rozwoju jednostki, rozwoju społecznego i gospodarczego państwa. Stronnictwo nasze wyraża pogląd, że polityka kulturalna państwa powinna stać się integralnym czynnikiem tego rozwoju.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#WitoldHensel">Nie bez znaczenia przytoczyłem tu stanowisko XII Plenum Centralnego Komitetu SD Zobowiązuje ono bowiem nas wszystkich członków Stronnictwa do zaangażowanego wspierania wszelkich działań zmierzających do rozwoju kultury zarówno w sferze zaangażowania społecznego, jak i szukania materialnych środków oraz do rozwoju różnych form mecenatu społecznego i świadczeń na rzecz kultury. Popieramy przeto koncepcję zawartą w dyskutowanej dziś informacji, zmierzającą do utrwalenia poglądu, że nie opłaca się oszczędzać na kulturze. Stanowi bowiem ona jedną z ważnych sił napędowych naszej ekonomiki oraz sprawia, że obecność Polski w świecie ma coraz wyższy, bardziej liczący się wymiar. Motywacja rozbudzenia coraz wyższych aspiracji kulturalnych wynika nie tylko — byłoby to wielkie i szkodliwe spłycenie sprawy — z potrzeb ekonomicznych. Kultura ma ogromny wpływ na formowanie się modelu nowoczesnego człowieka o wysokim morale, rozumiejącego nadrzędność walki o pokój w całej polityce światowej.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#WitoldHensel">Obywatele Posłowie! Sytuacja w dziedzinie kultury, jej blaski i cienie, zdobycze i błędy zostały dosyć dobrze rozpoznane. Jej wnikliwą analizę i ocenę dały instancje polityczne, Sejm, Rząd, PRON, Narodowa Rada Kultury oraz związki twórcze, a w zakresie nauki — Polska Akademia Nauk. Zgadzam się z tym rozpoznaniem, stale zresztą zmieniającego się obrazu, wymagającego ustawicznych studiów, poprawiającego się na jednych polach, a na innych pogarszającego się. Niepokoją jednak realizacyjne niemożności, choć częściowo zrozumiałe w aktualnym stanie ekonomiki państwa. Z braku czasu skoncentruję się wybiórczo na kilku problemach częściowo poruszonych w informacji Rządu i w dyskusji nad nią.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#WitoldHensel">Obywatele Posłowie! Krajobraz kulturowy Polski ulega dewastacji na skutek błędów popełnionych w zakresie ochrony środowiska, bezmyślnych wyburzeń oraz braku jego nowoczesnej wizji, odpowiadającej aspiracjom współczesnego Polaka. Na czoło wybijają się niedostatki w tworzeniu architektury o formach pięknych oraz duże zaniedbania na polu urbanistyki, nie mówiąc już o infrastrukturze. Wiele znajdujemy uwag w tej materii w opracowaniu na temat programu kształcenia estetycznego młodego pokolenia. Płyną w nim, jak górski potok, słowa w pełni uzasadnione. W praktyce niewiele zmienia się w tej dziedzinie. Bywa, że poprawia się estetyka architektury, ale w tym samym miejscu nadal straszy w urbanistyce.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#WitoldHensel">Dumni jesteśmy, że w minionym 40-leciu zajęliśmy przodujące miejsce w świecie w konserwacji wszelkiego rodzaju zabytków monumentalnych, w tym także zespołów miejskich oraz parków. Niestety, skala potrzeb, o czym mówiono, w tej materii jest ogromna. Posiadamy ponad 100 tys. obiektów, które powinno się chronić, ale ustawową ochroną dało się objąć zaledwie 25 tys. Powoli następuje proces tańszego odnawiania części tych zabytków, stanowiących tak cenną część polskiego patrymonium kulturowego oraz istotny instrument edukacji historycznej, zwłaszcza młodego pokolenia. Istnieją opory we włączaniu do tej akcji rzemieślników, nie słyszy się o zbyt dynamicznym rozwoju fundacji na rzecz ochrony zabytków.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#WitoldHensel">Znacząco rozwinęło się u nas muzealnictwo. Należałoby jednak przyspieszyć, a po części zweryfikować prace nad całościową koncepcją sieci zróżnicowanych muzeów zarówno w miastach, na wsi, utrzymywanych zarówno przez państwo i rady narodowe, jak przez spółdzielnie, wielkie fabryki, PGR oraz fundacje. Cieszy rozwijająca się akcja organizowania w muzeach lekcji dla młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#WitoldHensel">Zbyt wolno następuje poprawa tworzenia zaplecza magazynowego w muzeach, a więc warunków chroniących muzealia przed zniszczeniem. Ważnym zapleczem zbiorów publicznych są kolekcje prywatne. Odnosimy się z szacunkiem do ich twórców. Niestety trudności w pracach służb konserwatorskich powodują, że część z tych zbiorów po śmierci ich właścicieli rozpływa się jak we mgle. Tym faktom należy zdecydowanie przeciwdziałać, nie uszczuplając praw kolekcjonerów do ich własności.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#WitoldHensel">Ukrócić trzeba amatorskie poszukiwania zabytków archeologicznych.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#WitoldHensel">Rozwijać powinniśmy — stosownie do naszych możliwości — front wystaw za granicą. Jest to jeden z niezwykle ważnych sposobów promocji polskiej kultury.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#WitoldHensel">Na polu upowszechniania kultury odnotuję wśród innych mankamentów, dziś już poruszonych, zagadnienie zbyt powolnego wdrażania przyjętego wspólnie przez Ministerstwa Kultury i Sztuki; Oświaty i Wychowania oraz Nauki i Szkolnictwa Wyższego programu szkolenia kadr przygotowanych do realizacji tego niezwykle ważnego zagadnienia. Kadry te zadecydują o postępie w tej ważnej dla tożsamości naszego społeczeństwa materii.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#WitoldHensel">Oto, obywatele posłowie, kilka zaledwie naszkicowanych bolączek, z którymi borykamy się w niektórych działach kultury. Nie poruszyłem wielu innych, nie mniej ważnych problemów, poczynając od spraw dalszego uspołeczniania kultury; książki, bibliotek, spraw ochrony i rozwoju archiwów, a na radiu i telewizji kończąc, o których częściowo mówione w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#WitoldHensel">Byłoby równocześnie wielkim uproszczeniem twierdzenie, że na przedstawionych przeze mnie obszarach nic się nie zmieniło, nic „nie drgnęło” i nowe kierunki działania pozostały wyłącznie na papierze. Fałszowałbym rzeczywistość, uczyniono bowiem bardzo wiele, mimo dokuczliwych warunków ekonomicznych. Chodzi jednak o to, by wszędzie tam, gdzie proces ten rozwija się opornie, zdwoić wysiłki, by przebiegał on szybciej, by wzmóc wykorzystywanie pozostawionych do dyspozycji środków rozsądnie i oszczędnie, by niezależnie od Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury, którego utworzenie było trafne, stworzyć nowe możliwości finansowania koniecznych realizacji, na przykład w zakresie poligrafii, fonografii, przemysłu instrumentów muzycznych oraz tworzenia nowych centrów kulturalnych miejsko-gminnych, przeznaczania autobusów z urządzeniami wideo dla wsi.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#WitoldHensel">Ulegają wzbogaceniu formy inspiracji działającej społecznie Narodowej Rady Kultury. Życie potwierdziło mądrość decyzji o kreowaniu tej bezprecedensowej w świecie instytucji o ogromnym dziś autorytecie moralnym.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#WitoldHensel">Z wielkim też szacunkiem odnosimy się zarówno do wielkich twórców naszej kultury, jak dużego aktywu osób pracujących zawodowo i społecznie w sferze jej upowszechniania. Działając w trudnych warunkach, przyczyniają się do wzrostu kultury naszego społeczeństwa. Należą im się za to nasze podziękowania.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#WitoldHensel">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Działamy nadal w niełatwej sytuacji. Zasklepiają się na szczęście bolesne rany wynikłe z rozdarcia społeczno-politycznego. Niestety, goją się one w niektórych środowiskach, z różnych przyczyn, zbyt wolno. Ale czyż jedną z przyczyn tego stanu rzeczy nie jest działanie według modelu podpatrzonego przez Młynarskiego? W jednej ze swych piosenek śpiewa on o dwóch koniach w zaprzęgu. Jednym spokojnym i rzetelnie ciągnącym wóz, i drugim narowistym, utrudniającym jazdę. Woźnica smagał jednak nie konia narowistego, ale spokojnego. Uczmy się więc traktować wszystkich jednakowo, według ich wartości, a nie stopnia narowistości. Może wtedy będzie lepiej także na tym froncie. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Tadeusz Kijonka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#TadeuszKijonka">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Każda próba bilansu polskiej kultury wymaga zdania sobie sprawy z jej wielkich, niewątpliwych osiągnięć potwierdzonych międzynarodową pozycją, ale jednocześnie jest to także obraz licznych braków, anomalii, zaniedbań oraz narastających od lat zagrożeń, które nie od dziś są przedmiotem obywatelskiej troski oraz wnikliwych diagnoz badaczy. Lecz krytyczna wiedza o materialnej i duchowej kondycji naszej kultury ma jednak odniesienia szersze i jest ważnym fragmentem, niestety, ale wciąż gorzkiej wiedzy o stanie naszego państwa. Sytuację w tej dziedzinie trzeba więc rozpatrywać nie w izolacji, lecz w integralnym związku z całokształtem naszego obolałego życia i tylko taka optyka pozwala uniknąć formułowania nadmiernych roszczeń.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#TadeuszKijonka">Kultura polska funkcjonuje więc w warunkach określonych niedostatków, zapóźnień i barier rozwojowych. Ale jednocześnie ze względu na swą ugruntowaną pozycję w świecie, uzasadnioną wysokim prestiżem i dokonaniami polskich twórców i artystów, nasze aspiracje i ambicje są często zawyżane ponad realne możliwości — mimo wielu wysiłków i starań państwa — nadal przecież ograniczone, a nawet dalekie od zaspokojenia najszerzej pojętych potrzeb, jeśli kulturę pojmować nie tyle w kategoriach twórczości artystycznej, lecz jako sposób i styl życia w określonym miejscu i czasie, już tu i teraz, ze wszystkimi konsekwencjami cywilizacyjnymi i społecznymi.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#TadeuszKijonka">Niebezpieczeństwo degradacji duchowej oraz zaniżających się wymagań w dziedzinie konsumpcji dóbr kulturalnych jest wciąż dramatycznie aktualne, uwarunkowane zaniżającym się stanem edukacji kulturalnej przede wszystkim środowisk robotniczych i wiejskich, a już szczególnie młodzieży. Narasta także od lat niebezpieczny dystans między tzw. sztuką wysoką i kulturą elit a Polską statystycznego uczestnictwa w kulturze, ze szczególnym uwzględnieniem prowincji, w tym nie tylko regionów historycznie zapóźnionych w rozwoju, ale także nowych aglomeracji przemysłowych, co tym bardziej musi niepokoić. A przecież aktywne uczestnictwo w kulturze i związany z tym poziom potrzeb jest miarą rozwoju każdego społeczeństwa, z łatwo uchwytnymi konsekwencjami w kulturze i organizacji prący, wydajności i postępie technicznym, a przede wszystkim stanie i jakości życia.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#TadeuszKijonka">Wysoki Sejmie! Mapa polskiej kultury w swym układzie przestrzennym oraz materialnym wyposażeniu świadczy o społecznym i geograficznym zróżnicowaniu w tej dziedzinie, a więc także o drastycznych nieraz dysproporcjach oraz wynikającej z tego pośredniej selekcji społeczeństwa. Ten stan jest pewnym faktem trwałym i nie tak łatwym do skorygowania, bo nie stać nas na rozliczne inwestycje, które by zredukowały istniejące zróżnicowanie w dostępie do kultury. Wielkie procesy migracyjne i demograficzne, to iż przybyło nas po wojnie ponad 13 mln, zaś w wyniku żywiołowej industrializacji i ruchów wędrówkowych miasta zamieszkuje dziś około 60% ludności naszego kraju — to wszystko legło u podstaw głównie pozytywnych procesów, które mają jednak swój wcale nie tak wąski margines negatywnych zjawisk, wynikających choćby z poczucia wykorzenienia i dezintegracji. Jednak decydujące znaczenie w uzmysłowieniu potrzeb i utrwaleniu nawyków aktywnego uczestnictwa w kulturze ma nasz system edukacyjny, niestety, od lat niesprawny i nie radzący sobie z powszechnym obowiązkiem wychowania estetycznego.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#TadeuszKijonka">Trzeba w tym miejscu przypomnieć, iż szkoły zawodowe i techniczne — bo takie są wymogi gospodarki — wybiera łącznie około 80% uczącej się młodzieży, a właśnie w tych szkołach poziom edukacji kulturalnej jest z reguły zaniżony do elementarnego, poziom minimum, a bywa, że i poniżej wszelkiego minimum. A to oznacza, że trzon przyszłej klasy robotniczej nie uzyskuje podstawowego przygotowania do uczestnictwa w kulturze, w kulturze w ogóle — muzycznej, teatralnej, filmowej, plastycznej, ba — także literackiej, decydującej przecież o stosunku do kultury narodowej, o poczuciu tożsamości z tradycją. Nie może więc Sobie poradzić z tymi problemami od lat szkoła, ale i niewielu znajduje w sumie sojuszników, skoro nawet wszechmocna telewizja obowiązkom edukacji estetycznej niewiele poświęca uwagi. I tak dzieje się od lat. Spróbujmy zatem, skoro polski system edukacyjny preferuje przygotowanie zawodowe, z natury rzeczy niehumanistyczne, zsumować kolejne roczniki falującego wyżu, co roku wyposażane w minimalne kompetencje kulturalne, a które mają wystarczać na całe życie.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#TadeuszKijonka">Wysoki Sejmie! Model uczestnictwa w kulturze na naszych oczach zasadniczo się jednak zmienia i nie ogranicza do udziału w tradycyjnie pojętym życiu artystycznym w tym stopniu co ongiś, a które — jak świadczą badania — ma swoje w miarę stabilne, choć zawężone audytorium.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#TadeuszKijonka">Lata ostatnie pełne napięć, konfliktów i bolesnych rozczarowań spotęgowały jeszcze gwałtowne narastanie procesów związanych z ucieczką w prywatność i społeczną bierność. Poczucie tzw. próżni socjologicznej, a więc narastające rozluźnienie więzi między jednostką a grupą społeczną, do której ta przynależy, rzutuje na nasilanie zjawisk izolowania się od życia społecznego i zamykania w kręgu najbliższej rodziny. W tym stanie rzeczy kultura w coraz większym stopniu ulega procesom udomowienia i ma, niestety, w większości charakter bierny. Skoro ktoś nie nabył w swoim czasie określonych i nie ma określonych nawyków i potrzeb, rzadko je sobie sam wytworzy. Czas wolny przeciętnego Polaka wynosi 4,5 godziny dziennie i jest to w połowie czas telewizyjny. Ale ten Polak przeciętny, a z każdym rokiem jakby coraz bardziej przeciętny, który z domu wychodzi niechętnie, zaś trudności codziennego życia zniechęcają go nawet do kontaktów towarzyskich, otóż nasz statystyczny rodak niewielkie ma szanse wypełnić kulturą czas domowy, Skoro nasz rynek kultury i sztuki też nie ułatwia mu tego. Nawet kupno telewizora jest dziś problemem, nie mówiąc już o wygórowanych cenach, skoro produkcja aparatów telewizyjnych wynosząca jeszcze w 1980 r. 900 tys. sztuk, zmalała o ponad 30%. Tak, czego by nie tknąć, odstajemy jednak od świata.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#TadeuszKijonka">Udomowienie kultury jest zjawiskiem trwałym, a skoro tak — stanowi ono potencjalną szansę zmniejszania dysproporcji w dostępie do kultury pomiędzy miastem i wsią, centrami i prowincją oraz poszczególnymi środowiskami, lecz pod jednym warunkiem — zasadniczego zwiększenia dostępu do podstawowych nośników kultury: do książki, płyty, taśm z nagraniami, do wszelkiej aparatury nagrywającej i odtwarzającej oraz instrumentów muzycznych niezbędnych do domowego muzykowania. Uporanie się z tym należy do najważniejszych — moim zdaniem — zadań polityki kulturalnej naszego państwa. Zjawiska próżni socjologicznej trzeba czymś wypełnić. Jeśli zaś tego się nie uczyni, czas wolny stanie się co najmniej czasem zmarnowanym, a nawet czasem duchowej pustki, nałogowego pijaństwa i wszelkiej deprawacji.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#TadeuszKijonka">Bariery społeczne, a w tym przypadku także techniczne w dostępie do kultury mogą więc zostać poważnie zredukowane, lecz pod warunkiem, że nasi centralni planiści i wpływowi gestorzy gospodarczy zechcą wreszcie zauważyć, że kultura to także pełnoprawna produkcja na rzecz kultury, a więc i rynek kultury nasycany przez dynamiczne przemysły artystyczne. A te w całym świecie uchodzą za wyjątkowo opłacalne.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#TadeuszKijonka">Niestety, masowa produkcja na rzecz kultury nigdy u nas nie została uruchomiona i nie mogła liczyć na właściwe zrozumienie, o czym świadczy „droga przez mękę” polskiej poligrafii, fonografii, kinematografii, polskiego magnetowidu oraz wręcz karygodnie zaniedbanego przemysłu muzycznego. Z produkcją niespełna 8 mln płyt w 1986 r. zajmujemy ostatnie miejsce wśród krajów cywilizowanego świata, choć uchodzimy za potęgę muzyczną. W określonym stanie niemocy płyty tłoczą więc za nas Rosjanie i Bułgarzy, zaś mistrzowie sztuki drukarskiej w Jugosławii i NRD, zapewne również nie z bezinteresownej potrzeby serca drukują za nas książki. Stan naszego przemysłu kulturalnego, a temat to złożony i wyjątkowo drażliwy, ogranicza jednocześnie naszą trwałą obecność w świecie, skoro eksport naszej kultury musi mieć pod tym względem charakter raczej symboliczny, a zyski wręcz żenujące. Mamy wspaniałe zespoły i wybitnych artystów, ale w tym stanie technicznej niemocy kto inny zarabia na tym krocie, nie mówiąc już o stratach, jakie ponosi kultura narodowa, skoro tyle wybitnych wykonań i realizacji przepada bezpowrotnie, bez trwałej dokumentacji. W tym stanie rzeczy sztuka polska stoi wciąż siłą talentów. Ale jak długo to jeszcze będzie możliwe, jeśli — dla przykładu — kształceniem muzycznym objęto u nas niespełna 0,5% populacji, 3-krotnie mniej niż w Czechosłowacji i najmniej wśród wszystkich krajów RWPG. A jednocześnie doprowadzony do stanu katastrofalnego nasz chałupniczy przemysł muzyczny tylko w 30% zaspokaja rynek, a jest to przecież produkcja nie tylko z natury rzeczy szlachetna, lecz szczególnie intratna, o czym znów wiedzą wszyscy, tylko nie my.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#TadeuszKijonka">Wysoki Sejmie! Istnieją więc określone bariery społeczne i techniczne w dostępie do kultury, ale coraz częściej także ekonomiczne, gdyż dla wielu ludzi kultura zaczyna stawać się towarem luksusowym i przegrywa z podstawowymi potrzebami bytowymi, nawet jeśli ktoś ma takie aspiracje i przygotowanie. Koszty utrzymania rosną. Ogółowi obywateli naszego kraju żyje się coraz ciężej, a przecież jednocześnie drastycznie drożeją usługi i wszelkiego rodzaju dobra kulturalne. Cena płyty wzrosła od 1980 r. przeciętnie 8-krotnie, zaś przeciętna cena książki, która wynosiła wówczas 39 zł, doszła w roku ubiegłym do 230 zł. Toteż jeśli lat temu 6 można było za średnią pensję nabyć 178 książek, dziś już tylko 120 pozycji.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#TadeuszKijonka">Niestety, kurczy się z wolna krąg prywatnych kolekcjonerów, ale także biblioteki nie są w stanie wykupić zamówionych pozycji, nastąpiło zauważalne obniżenie bibliotecznych zakupów. Oczywiście, wszyscy wiemy, że coraz więcej kosztuje papier i że drożeją usługi poligraficzne. Lecz cena książki, w ogóle produkcja naszego cherlawego przemysłu kulturalnego, w dużym stopniu uzależniona jest dziś od wysokości podatku dochodowego i pod tym względem nawet arcydzieła klasyki polskiej zostały zrównane w opodatkowaniu z pospolitą produkcją rynkową: 65% i żadnych jak dotąd ulg czy odstępstw. Nasz fiskus, który ma opinie szczególnie pazernego, nie bardzo chce zrozumieć, że reguły reformy gospodarczej nie mogą spraw upowszechnienia kultury sprowadzać do bezlitosnych praw rynku. Toteż wniosek o obniżenie o 30% podatku dochodowego nałożonego na książki oraz przedsiębiorstwa działające na rzecz książki — wciąż jeszcze czeka na załatwienie. Owszem są pozycje, których cena może być wynikiem gry podaży i popytu, ale są książki, które ze względu na dobro polskiej nauki i kultury powinny i muszą być chronione. Niestety tak jednak nie jest, toteż polityka kulturalna musi raz po raz ustępować przed polityką finansową tego samego przecież państwa.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#TadeuszKijonka">Wysoki Sejmie! Zapewne również i kultura nie może funkcjonować poza mechanizmami reformy gospodarczej. Lecz czego by nie rzec, decydujący głos w sprawach naszej polityki kulturalnej nie mogą mieć prawa niekontrolowanego rynku, na którym szmira, tandeta i subkultura — między innymi jako wynik stanu edukacji kulturalnej społeczeństwa — wypierają dzieła wysokiej i najwyższej wartości, o podstawowym znaczeniu dla kultury narodowej. Polityka kulturalna Polski Ludowej miała i ma swoje nadrzędne cele i pryncypia, zaś wśród nich najszersze upowszechnienie kultury zajmuje miejsce szczególne i nieprzemijające. Dostęp do kultury, tej z wysoką pieczęcią artystyczną i wysokimi wartościami intelektualnymi i moralnymi jest dziś coraz bardziej zagrożony, nie tylko przez bariery społeczne i techniczne, ale także ekonomiczne. Sądzę więc, że pilna rewizja obowiązujących zasad systemu podatkowego wobec ambitnej twórczości oraz rynku kultury i sztuki jest konieczna, a przy tym pilna, gdyż zbyt wiele negatywnych zjawisk zagraża kulturze. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Adam Kluska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AdamKluska">Obywatelko Marszałku! Wysoki Sejmie! Przedmiotem dzisiejszych obrad Sejmu jest bardzo ważna, aczkolwiek nie zawsze należycie doceniana ta dziedzina życia społecznego, która ma wiele znaczeń i definicji, dziedzina, na którą składają się zarówno wytwory materialne, jak i systemy wartości, wzory zachowań czy systemy działań, czyli kultura narodu. Profesor Szczepański trafnie zauważył, że wartości kulturalne, bogactwo życia duchowego, kultura współżycia, to wartości równie lub więcej warte niż dobra materialne. Należy więc człowiekowi stwarzać możliwość wykorzystywania wszystkich tkwiących w nim zdolności i talentów, coraz pełniej zaspokajając jego różnorakie potrzeby. Nie ulega dziś wątpliwości, że kultura jest zasadniczą płaszczyzną integracji społecznej, sprzyja stabilizacji narodowej, a wiąże się bezpośrednio ze sprawnym funkcjonowaniem całego systemu społecznego.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#AdamKluska">Wśród głównych problemów stanowiących treści polityki kulturalnej państwa wymienia się między innymi takie zasadnicze sprawy, jak ochronę dziedzictwa kulturowego minionych pokoleń oraz sprzyjanie rozwojowi społecznego ruchu kulturalnego i amatorskiej twórczości artystycznej, w tym sztuki ludowej. W związku z tym pragnę na chwilę zatrzymać uwagę Wysokiej Izby na niektórych tylko problemach kultury ludowej, głównie w aspekcie działalności Stowarzyszenia Twórców Ludowych „Cepelia” oraz regionalnych towarzystw kultury. Skala problemu kultury ludowej jest ogromna. Na wsi mieszka przecież w dalszym ciągu prawie połowa, bo 47% obywateli naszego kraju. Skromna baza i wyposażenie placówek kultury, braki kadrowe, malejąca liczba społecznych działaczy, niedostatek środków finansowych, a także ich rozproszenie — w sumie ograniczają i tak skromne z wielu innych względów możliwości uczestnictwa w kulturze ludności wiejskiej, a mimo to notuje się na wsi, dzięki opiece resortu kultury, pewne sukcesy w rozwoju i upowszechnianiu kultury, szczególnie tam, gdzie wychodzi się naprzeciw inicjatywom społecznym w dziedzinie kultury, gdzie wykorzystuje się otwartość wsi na inicjatywy kulturalne, gdzie potrafi się inspirować środowiska wiejskie do kulturalnych działań.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#AdamKluska">Świadczy o tym chociażby istnienie w kraju około 3600 zespołów folklorystycznych, świadome odtwarzanie tradycji kulturowych wsi w zakresie muzyki, tańca, obrzędu, teatru, czy rozwijanie na wsi takich nowych form działania kulturalnego, jak estrada, kabaret czy teatr poezji. Świadczy o tym też pokaźna liczba twórców ludowych czy regionalnych towarzystw społeczno-kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#AdamKluska">Obok problemu upowszechniania kultury na wsi jedną z najistotniejszych spraw jest maksymalne umożliwianie środowisku wiejskiemu tworzenie własnych wartości kultury i zapewnienie im należnego miejsca w dorobku kultury narodowej. Jak różne może być podejście do problemów kultury wsi, a ściśle do kwestii sztuki ludowej, niech świadczą dwa aktualnie funkcjonujące w społecznym obiegi informacji w naszym kraju opinie na ten temat. Jedni bowiem mówią, że sztuka ludowa przeżywa obecnie okres niebywałego rozkwitu. Jeszcze nigdy nie gościła w tak wielu domach, nigdy nie cieszyła się tak liczną rzeszą odbiorców. Folkloryzacja życia i nasycenie go różnymi wartościami kultury ludowej jest dziś zjawiskiem dostrzegalnym z łatwością nie tylko w Polsce, ale i w wielu innych krajach. Drudzy oponują, mówiąc, że nadszedł kres autentycznej sztuki ludowej, bo warunki życia społecznego na wsi i świadomość ludowa przekształciły się pod wpływem procesów cywilizacyjnych tak bardzo, że dawne motywacje samorodnej twórczości ludowej stały się już prawie całkowicie nieaktualne. Sztuka ludowa zaś, bez względu na te krańcowe opinie, trwa, ciągle jest obecna w naszej kulturze narodowej, przeżywając ze zmiennym szczęściem okresy swoich wzlotów i upadków. Obowiązkiem zaś mecenatu państwowego, spółdzielczego i społecznego jest czynić wszystko, aby podtrzymywać jej byt i ożywiające ją impulsy — bo wystarczy rozejrzeć się wśród nazwisk tych polskich twórców, którzy odnieśli i odnoszą największe artystyczne sukcesy światowe, by przekonać się, że byli to i są właśnie ci, którzy najpełniej czerpali i czerpią natchnienie twórcze z tradycji polskiej kultury i sztuki ludowej, z problematyki naszego codziennego życia, z motywów, tematów, przemyśleń, radości i rozterek specyficznie polskich i ludowych.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#AdamKluska">Zarówno każdy człowiek jak i każde społeczeństwo czy naród ma prawo do samorealizacji, do tego, aby żyć lepiej godniej, ciekawiej i szczęśliwiej, czyli w ścisłym związku na co dzień z kulturą i sztuką realizować odwieczne dążenia i tęsknotę człowieka za dobrem, pięknem, prawdą i sprawiedliwością. Zresztą już Karol Marks pisał, że: „Swobodny rozwój każdej jednostki jest warunkiem swobodnego rozwoju wszystkich”. Dlatego też powinniśmy bardziej dobitnie podkreślać i w większym zakresie praktycznie wspierać oraz sankcjonować równorzędność wszystkich składników ogólnonarodowej kultury, tego barwnego bukietu, o którego pięknie i bogactwie świadczy zawsze wielość i różnorodność kwiatów w postaci różnych składników polskiej kultury, a wśród których kultura i sztuka ludowa zajmować powinny bardzo liczące się miejsce.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#AdamKluska">Wartości regionalnej kultury ludowej zostały ukształtowane przez wiele pokoleń polskiej wsi i stanowią istotny element ogólnonarodowego dorobku, a jednocześnie swą treścią i formą są wyróżnikiem odrębnych cech kulturowych wsi i regionów na tle całości kultury narodowej. I właśnie ta różnorodność jako dziedzictwo kulturalne powinna być pieczołowicie pielęgnowana i zachowana dla przyszłych pokoleń jako nasza narodowa tożsamość.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#AdamKluska">Uczestnictwo w kulturze zarówno w sensie jej tworzenia, jak i korzystania z jej dóbr, jest procesem uwarunkowanym społecznie, czyli może być w zależności od polityki kulturalnej państwa oraz stwarzanych warunków społecznych — pełniejsze i bogatsze lub ubogie i zanikające.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#AdamKluska">Nie pozwólmy więc, aby to gorsze rozwiązanie spotkało kulturę i sztukę ludową polskiej wsi przez zdarzające się w różnej formie przejawy drugorzędnego traktowania jej potrzeb rozwojowych w całokształcie polskiej gospodarki i kultury narodowej.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#AdamKluska">„Cepelia” powstała w 1945 r., zrzesza aktualnie 2237 twórców ludowych, prowadzi 27 regionalnych zespołów pieśni i tańca, obejmuje patronatem 71 szkół, zapoznając uczniów z tradycyjnymi technikami rękodzielniczymi. Jej długoletnia działalność świadczy, że prawie wszystkie tradycyjne dziedziny sztuki rękodzieła ludowego żyją i występują we wszystkich regionach etnograficznych kraju. Współczesna sztuka ludowa jest inna w swoim charakterze, a często i w tworzywie, od dawnej, tradycyjnej, co jest zrozumiałe i naturalne bowiem nowe przedmioty tworzą nowi ludzie, w nowych warunkach i dla innego odbiorcy. Sztuka i rękodzieło ludowe „Cepelii” przystosowane do współczesnych potrzeb nadaje polski, rodzimy charakter wnętrzom mieszkalnym i przedmiotom codziennego użytku.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#AdamKluska">Mimo, że udało się zachować i ocalić dla kultury najcenniejsze wartości dorobku artystycznego ludzi wsi, aktualna sytuacja sztuki ludowej jest zła. Brak następców kontynuujących tradycyjne techniki rękodzielnicze, maleje zatrudnienie w pracy nakładczej, następuje jednak mimo wszystko rozpad tradycyjnej kultury ludowej na wsi wobec inwazji miejskich wzorców życia i kultury, występują braki w zaopatrzeniu materiałowym itp.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#AdamKluska">Jednym z zasadniczych warunków utrzymania tradycyjnej wytwórczości ludowej jest dostosowanie systemu ekonomiczno-finansowego w II etapie reformy gospodarczej kraju, przy utrzymaniu dotychczasowego mecenatu państwa nad tą działalnością.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#AdamKluska">Stowarzyszenie Twórców Ludowych, Zarząd Główny w Lublinie, powstałe w 1968 r. mające 21 oddziałów na terenie kraju, zrzesza ogółem około 1900 członków. Są to plastycy, twórcy folkloru, literaci ludowi oraz 21 kapel i zespołów artystycznych. Celem jego działania jest reprezentowanie, opieka i ochrona twórców ludowych oraz popularyzowanie ich działalności głównie przez wystawy, konkursy, targi i wydawnictwa. STL prowadzi działalność gospodarczą przez Galerię Sztuki Ludowej, co umożliwia mu szerszą działalność statutową. Problemy STL, a jest ich wiele, znalazły odzwierciedlenie w opracowanym przez nie i przekazanym do wykorzystania przez Ministerstwo Kultury i Sztuki w 1986 r. „Perspektywicznym programie ochrony i rozwoju twórczości ludowej w Polsce, gdzie znalazł się również m.in. postulat mówiący o potrzebie przygotowania projektu ustawy o ochronie twórczości ludowej i folkloru. Sądzę, że stosowne stanowisko w tych kwestiach zajmie Ministerstwo Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#AdamKluska">Regionalne towarzystwa kultury, aktualnie w liczbie 900 w skali kraju, skupiają, jak się powszechnie mówi, tych patriotów małych ojczyzn, będąc spadkobiercami bogatego historycznego dziedzictwa polskiego regionalizmu, obejmującego także całą, jakże dramatyczną w swej złożoności, epokę kształtowania się nowoczesnego narodu polskiego. III Kongres RTK w 1986 r. w Poznaniu określił program działania i podporządkował organizacyjnie ten ruch wspaniałemu opiekunowi polskiej kultury, jakim jest Narodowa Rada Kultury. Ruch ten staje się coraz bardziej żywotny i widoczny, zwłaszcza w dorobku wydawnictw regionalnych, w tworzeniu izb pamięci, muzeów oraz patriotycznym wychowywaniu społeczeństwa w oparciu o dziedzictwo kulturalne regionów. Prosi jednak o bardziej partnerskie traktowanie go w życiu kulturalnym naszego kraju, a łącznie z kulturą ludową — o szerszy dostęp do środków masowego przekazu oraz o włączenie historii i dorobku kultury ludowej i regionalizmu w szerszy obieg narodowej oświaty i kultury.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#AdamKluska">Ministerstwo Kultury i Sztuki podjęło trud kompleksowego i skoordynowanego działania w rozwijaniu i upowszechnianiu kultury na wsi przez porozumienie w 1986 r. 16 gestorów, w którym określono zasady współpracy i rozwoju życia kulturalnego na wsi. Ale gdyby jeszcze spowodować utworzenie ze środków tych gestorów funduszu rozwoju kultury wsi, byłaby to materialna podstawa i gwarancja sukcesu i efektów w tym zakresie. Samo życie podpowiada takie wyjście, a wieś czeka na stabilne, zielone światło dla kultury w tym środowisku. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Stanisława Giecewicz-Pilarska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StanisławaGiecewiczPilarska">Pani Marszałku! Wysoka Izbo! Mam pytanie, które pragnę skierować w zasadzie do Rządu, ale w pewnej mierze z przesłaniem do Wysokiej Izby. Pytanie wynika ze skutków niektórych uregulowań prawnych, pozostających niejako w sprzeczności z interesami gospodarki i kultury, a ściślej, w tym przypadku dotyczy to ochrony specyficznych zabytków kultury. A oto przykład.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#StanisławaGiecewiczPilarska">Na terenie całego naszego kraju w wielu odległych zakątkach można spotkać ciekawe zabytkowe zespoły dworsko-parkowe. Niektóre z nich mają starannych użytkowników i znakomitych gospodarzy, czasem hojnych mecenasów chroniących te piękne pamiątki przyrody i kultury materialnej. Wiele jednak dworków i parków opuszczonych niszczeje, nie znajdując użytkowników. Poważną przeszkodę w nabywaniu i dzierżawieniu zabytkowych zespołów parkowych stanowią bardzo wysokie opłaty za nabycie, dzierżawę i czynsze roczne od parku i drzewostanu zabytkowego. Wynika to z obecnie obowiązującej ustawy z dn. 29 kwietnia 1985 o gospodarce i wywłaszczaniu nieruchomości, w której zabytkowe zespoły parkowe zaliczone zostały do użytków rolnych, pastwisk i obszarów leśnych. Stąd ustawa nakłada na wszystkich obecnych i przyszłych użytkowników wysokie opłaty. Spowodowało to spadek przejmowania przez instytucje państwowe i osoby fizyczne obiektów dworsko-parkowych opuszczonych bądź źle użytkowanych, co w konsekwencji doprowadza do ich całkowitej degradacji i zniszczenia. Wielka to strata.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#StanisławaGiecewiczPilarska">Czy Rząd widzi możliwości, a taka jest konieczność, uregulowania tej sytuacji przez rozszerzenie klasyfikacji gruntów wiejskich i wyłączenie parków zabytkowych z obszarów rolnych i leśnych oraz potraktowania ich w wyliczeniach podatkowych na innych zasadach, Byłoby to niewątpliwie działaniem dobrym na rzecz chronienia zabytków, co przecież stanowi jeden z elementów polityki kulturalnej. Dziękuję uprzejmie.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Wojciech Semion.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JadwigaBiedrzycka">Czy poseł Siemion jest obecny na sali?</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(Głosy z sali: Jest, jest...).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WojciechSiemion">Najgorzej jak nie ma ktoś wzrostu i nie widać, że idzie.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WojciechSiemion">Obywatelko Marszałku! Wysoka Izbo! Debata o kulturze. Mówiąc tu, na sali sejmowej o kulturze, mam świadomość, że mówię do całej Polski. Ale gdy mówimy o kulturze wiemy, że dotyczy to całej Polski. Nie tylko wąskiego kręgu ludzi frontu kultury, artystów, twórców, pedagogów, krytyków, ale wszystkich. Jest to jedno z założeń i zdobyczy naszego socjalistycznego ustroju.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#WojciechSiemion">Słuchając sprawozdania Ministra Aleksandra Krawczuka, wielu z nas zastanawiało się nad pytaniem, co może zrobić dla kultury Rząd. Bardzo wiele — rząd może dać pieniądze na kulturę. Ale można też odpowiedzieć — bardzo, bardzo niewiele — Rząd może dać tylko pieniądze. Nie będziemy przecież żądać od Premiera Messnera, by zakończył dyskusję nad pomnikiem powstańca i sam go wyrzeźbił... i tak nie przyjąłby, czy od Premiera Gorywody, by napisał nam nowe „Quo vadis”.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#WojciechSiemion">Odpowiedzialność za kulturę jest odpowiedzialnością wspólną. I mamy dowody takiego rozumienia, że wspomnę obrady Stronnictwa Demokratycznego sprzed paru dni, które upominało się o sztukę rzemiosła artystycznego i możliwości działania towarzystw regionalnych czy też sprzed paru miesięcy — sesję Stołecznej Rady Narodowej radzącej o planach rozwoju kultury w mieście st. Warszawie. Ale są i tacy, którzy chcą dzielić całość polskiej kultury na kawałki. I oto mówi się o prawdziwej kulturze polskiej, a to o katolickiej polskiej kulturze, wysuwane są hasła dziwne — a to kultury spółdzielczej czy kultury młodzieżowej, czy innej. Próbowano tworzyć tezę, teorię — bo nie dzieła — polskiej kultury na obczyźnie, czy — „wewnętrzno-migracyjnej”. Nie powiodły się te próby, chociaż wywoływało to wiele zamieszania.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#WojciechSiemion">Są i tacy, którzy usiłują rozbijać jedność działania w kulturze przez inne teorie. Najczęstsza teza to podział pokoleniowy, że niby ci starzy, ot tacy jak ja, który już czterdziesty pierwszy rok pracuję w teatrze, nigdy nie pojmą twórczości młodych, ich języka, ich problemów. Ten podział jest także podziałem pozornym. Istnieje wśród twórców — czy lepiej — wśród ludzi zajmujących się twórczością — podział tylko jeden, podział na tych, którzy tworzą i tych, którzy są w ciągłej twórczej niemocy, którzy twierdzą, że gdyby mieli odpowiednie warunki... itd. Tak, ten podział istnieje. Ale nas muszą interesować tylko ludzie czynu artystycznego, ludzie, którzy określają nasz czas teraźniejszy i naszą przyszłość. Musimy pamiętać, że najbardziej efektownymi zjawiskami kultury są wszystkie imprezy wielkie, ludystyczne, ale także i o tym, że wartości trwałe w kulturze mogą tworzyć tylko twórcy. I bez ich dzieł nie może się obejść ani społeczeństwo, ani politycy.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#WojciechSiemion">Oto nawet w najcięższych czasach ubiegłych lat nie zabrakło pieniędzy na kulturę. Było mało. Jest za mało. To prawda. Centralny Fundusz Rozwoju Kultury rozwiązał skutecznie wiele spraw. Ale jednocześnie jakby zdjął odpowiedzialność z wielu instytucji, zakładów, które odsyłają wszystkie potrzeby kultury do jednego mecenasa. Tak, kultura nigdy nie istniała bez mecenasa, ale jeden mecenas nie da rady, nawet gdy jest to mecenas państwowy. Musimy stworzyć, także ustawowe, możliwości powołania i działania wielu mecenasów. Rozmowy o zmianach w opodatkowaniu instytucji pracujących na rzecz kultury, nawet tylko rozmowy, o których wspomniał prof. Krawczuk, już są optymistycznym znakiem. Bo przecież bezmała powszechnie panuje przekonanie, że Minister Kultury i Sztuki dostaje tak dużo pieniędzy, że ma na wszystko, tylko że może źle dzieli albo, że artyści zbyt wiele żądają. Czy rzeczywiście tylko żądamy? A jeżeli, to czy żądamy dla siebie? Ot ja w swojej pracy w Komisji Kultury żądałem a to od ministra budownictwa dachówki na Wawel czy specjalnej cegły, by można spokojnie odbudowywać starówkę zamojską. A to znowu żądamy wspólnie dezyderatami Komisji Kultury — raz papieru na wydawnictwa, a to dewiz na poligrafię, by była nowoczesna, dawała gazetę możliwą do odczytania. A to żądamy od przemysłu wideokaset czy zwiększenia liczby kolorowych odbiorników telewizyjnych, czy ilości papieru fotograficznego.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#WojciechSiemion">Jako pracownik tego frontu, mogę powiedzieć, że nie żądamy dla siebie. Przedmioty, które służą kulturze są potrzebne wszystkim. A my, my twórcy dajemy. Mój teatr — można powiedzieć, że spektakl zabierze wam dwie czy trzy godziny cennego, bo waszego czasu — a jednak to teatr daje wam, którzyście przyszli, daje wam czas, książki. Pisarz, który chce zmusić was do czytania, też chce zabrać wasz czas. Ale zabierając, daje, powiększa czas, w którym żyjemy. Obdarowuje nas przeszłością i przyszłością. Pozwala nam, w naszej biologicznej chwili, żyć wiecznie.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#WojciechSiemion">Dlatego warto zastanowić się nad jeszcze jednym zagadnieniem. Obowiązkiem mecenasa jest także i to, by pomyślał o warsztacie twórcy czy ogólniej — o warsztacie pracy inteligentów. Warto by przeliczyć podział finansów i powiedzieć, i wiedzieć, ile z tej „kulturalnej sumy idzie na warsztat twórczy, bez którego nie może powstać żadne dzieło. I dopiero wtedy oceniać wyniki twórczej pracy.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#WojciechSiemion">Kultura ma swoją przeszłość, ale przede wszystkim ma swoją przyszłość. Marzenie każdego dnia, myślimy o tym, jacy będziemy śliczni i kulturalni w przyszłości. A przecież będziemy w przyszłości tylko oceniani za nasz dzień dzisiejszy, bo jak mówił Norwid: „przeszłość, jest to dziś tylko cokolwiek dalej Będą ci z przyszłości oceniać, jak my, posłowie IX kadencji rozmyślaliśmy o przyszłości naszego socjalistycznego państwa i potrzebach kultury jego obywateli. Tak jak zapisał to Julian Tuwim w wierszu: „O nas zakochanych”. Pozwólcie, że zacytuję ten wiersz, wspominając, że przecież trwa w Warszawie wielka impreza poetycka, nosząca nazwę „Warszawskiej Jesieni Poezji”. Wiersz ten zaczyna się mottem: „Bój to będzie ostatni”.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#WojciechSiemion">„My ze wszystkimi naszymi błędami,</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#WojciechSiemion">Tu z jakąś winą, a ówdzie i grzechem.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#WojciechSiemion">My twardzi, szorstcy, nieprzejednani,</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#WojciechSiemion">Z zaciśniętymi kamiennie pięściami...</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#WojciechSiemion">Ach, mimo wszystko jesteśmy uśmiechem,</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#WojciechSiemion">Ziemi majowej szczęśliwym oddechem,</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#WojciechSiemion">Słońcem młodzieńczym na świeżej polanie,</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#WojciechSiemion">Świtem, pachnącym igliwiem leśnym,</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#WojciechSiemion">Ust niecierpliwych słodkim pośpiechem — Oto, kto my jesteśmy.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#WojciechSiemion">I takich właśnie — błądzących często,</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#WojciechSiemion">Gniewnych, zapiekłych w Ostatnim Boju,</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#WojciechSiemion">Tu z błędem smutnym, tam z winą ciężką,</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#WojciechSiemion">Twardych, surowych, ugrzęzłych w znoju,</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#WojciechSiemion">Takich nas wspomni wieczne zwycięstwo.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#WojciechSiemion">Wspomną stulecia szczęścia, Pokoju,</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#WojciechSiemion">Ale tak wspomnę, jak się wspomina</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#WojciechSiemion">Ziemi majowej tchnienie szczęśliwe,</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#WojciechSiemion">Świt przesycony leśnym igliwiem</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#WojciechSiemion">I tę polanę — gdzie ta dziewczyna,</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#WojciechSiemion">I ten wiersz do niej — jak się zaczynał?</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#WojciechSiemion">Jakoś najtkliwiej i najboleśniej „Mglistą, daleką widzę cię we śnie Moja jedyna...” oto kto my jesteśmy”. Zobaczmy i my tę naszą jedyną polską kulturę. Bój o nią nigdy nie będzie ostatni. W boju tym musimy wziąć udział wszyscy.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Głos ma poseł Krzysztof Maksymiuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#KrzysztofMaksymiuk">Obywatelko Marszałku! Obywatelki Posłanki! Obywatele Posłowie! Po wystąpieniu mojego przedmówcy jestem trochę poruszony; doceniam twórczość, może nawet nauczono mnie, odbierać ją w sposób właściwy. Tylko że ja właśnie chciałem mówić o odmienności podchodzenia do problemów kultury przez ludzi młodych, w odniesieniu do tego co usłyszymy tutaj w wypowiedziach tej dorosłej części posłów. I przyznam, że ta teza, którą wygłosił poseł Siemion jest akurat niezgodna z tym, co myślę. Nas interesuje warsztat, warsztat dla doskonalenia swoich umiejętności, dla poznawania świata. Poseł Siemion powiedział to bardzo pięknie. Ale nie młodzież, nie wszystka młodzież potrzebuje czy wykorzystuje tylko ten warsztat.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#KrzysztofMaksymiuk">Potrzeba nam najbardziej w dzisiejszych czasach wsparcia finansowego, potrzeba nam poprawy kultury materialnej. Zabiegamy o nią, ale niestety, nie zawsze odnajdujemy w odpowiedziach, w zachowaniach administracji państwowej, władzy, to, czego byśmy oczekiwali.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#KrzysztofMaksymiuk">Działalność młodzieży w sferze kultury jest bardzo bogata, szeroka, różnorodna. Różnorodna w formie i w treści. Przykładów można by podawać wiele. Sam Minister Krawczuk wspomniał o tym, że docenia działalność organizacji młodzieżowych na polu kultury. Dziękujemy za wysoką ocenę, chociaż sami mamy wewnętrzne przekonanie, że jeszcze nie wszystko robimy tak, jak byśmy tego chcieli.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#KrzysztofMaksymiuk">Myślę, że sprawy kultury, jak mówił o tym poseł Stefański, jej wagi nie doceniamy w sposób właściwy. Popieram jego pogląd, że kulturę można określić jako warunek początkowy wszystkich przemian, przede wszystkim całego procesu reformowania naszych struktur społecznych i gospodarczych. Bo przecież od kultury, od poziomu kultury zależy w zasadzie wszystko. Chcę powiedzieć, że, w moim przekonaniu, kultura daje początek wszystkiemu i o wszystkim decyduje. Od kultury, od poziomu tej kultury zależy to, jaką jakość ma nasza praca, jakiej jakości są efekty tej pracy.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#KrzysztofMaksymiuk">Starania młodzieży o pozyskanie bazy, o pozyskanie i wykorzystanie mecenatu państwa w popieraniu jej inicjatyw kulturalnych spotykają również pozytywny odzew. Przykładem tego jest stanowisko społeczeństwa Zamojszczyzny, które przekazało młodzieży na terenie miasta i województwa wiele obiektów, które wykorzystywane są w sposób taki, jakiego oczekiwalibyśmy powszechnie. Działająca tam Młodzieżowa Agencja Kultury przy Zarządzie Wojewódzkim Socjalistycznego Związku Młodzieży Polskiej prowadzi działalność wykraczającą poza granice kraju. Po to, by posłuchać jazzu, by posłuchać bluesa, przyjeżdżają ludzie z różnych regionów kraju i z okolicznych gmin, po zakończeniu pracy. Młodzi rolnicy mają miejsce dla własnych przeżyć i własnego dowartościowania się.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#KrzysztofMaksymiuk">Ale, niestety, okazuje się, że w tych samych warunkach prawnych te same obowiązki w zakresie kultury administracja państwowa, władza terenowa spełnia na tak różnych poziomach. Okazuje się, że jeśli się chce, to można to zrobić dobrze. Dowód na to, to przykład, o którym przed chwilą mówiłem, dotyczący Zamościa.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#KrzysztofMaksymiuk">Dlatego też, jeśli staraniom młodzieży o rozwój bazy, o rozwój klubów, centrów, zespołów, towarzyszyć będzie troska urzędnika państwowego, a nie stosunek komisarycznego zarządcy finansów kultury polskiej, wiele zmieni się w generalnych ocenach stanu i kondycji polskiej kultury. I myślę, że jeśli będziemy wzajemnie rozumieć własne potrzeby, potrzeby pokoleniowe przede wszystkim, jeśli będziemy wychodzić naprzeciw tym treściom, które wypełnić mają nasze kulturalne życie, kulturalne życie młodego pokolenia — w sposób właściwy i ze zrozumieniem, odczujemy to generalnie w poziomie całej kultury w kraju.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#KrzysztofMaksymiuk">Okazało się, że to co miałem przeczytać, powiedzieli wszyscy przede mną. Życząc sobie jako reprezentantowi określonej grupy ludzi i wyborców, a przede wszystkim panu Ministrowi, by te programy, o których mówił, mógł zrealizować i by dyskusja obracała się nie wokół samych programów, a przede wszystkim oceny ich realizacji życzyłbym sobie i panu Ministrowi, a przede wszystkim — wszystkim członkom Rządu powodzenia, sukcesów.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#KrzysztofMaksymiuk">Mam tylko jeszcze jedną prośbę na przyszłość brzmi ona następująco: w uchwale sejmowej z 1982 r. zawarte było stwierdzenie dotyczące poszerzania dostępności kultury narodowej dla dzieci i młodzieży. W informacji rządowej, dotyczącej realizacji tej uchwały, wyczytałem dosłownie jedno zdanie, potwierdzające słuszność tezy, którą uchwalił Sejm poprzedniej kadencji. Ale nie wyczytałem nic, nic dosłownie poza informacją związaną z istnieniem programu estetycznej edukacji, poza informacją związaną z istnieniem nagrody artystycznej młodych. Nie wyczytałem nic, czym mógłbym pójść do swoich rówieśników i powiedzieć: oto zrobiono coś, co da nam w przyszłości gwarancję, że będzie inaczej. Dlatego te moje życzenia — byśmy nie musieli sobie tylko życzyć, abyśmy mogli zrobić to, co zostało w dokumentach sejmowych zapisane. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JadwigaBiedrzycka">Zarządzam przerwę w obradach do godz. 15.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 13 min. 25 do godz. 15 min. 05).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JerzyOzdowski">Wznawiamy obrady.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JerzyOzdowski">Kontynuujemy dyskusję nad informacją Ministra Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Ryszard Lukasiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#RyszardŁukasiewicz">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Nie mógłbym powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowany przedstawioną posłom informacją Rządu o polityce kulturalnej państwa oraz dzisiejszym przemówieniem Ministra Krawczuka odnośnie do kwestii generalnych. Nie dają one bowiem odpowiedzi na zasadnicze pytania, a mianowicie, jak przy braku czy też minimalnych środkach materialnych, zapewnić rozwój i upowszechnienie kultury narodowej w najbliższych latach. Jak zapewnić należny jej udział w postępie cywilizacyjnym Polski przez kształtowanie aktywnych postaw społecznych i proinnowacyjnych zachowań ludzkich, tak potrzebnych na obecnym etapie gospodarczym?</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#RyszardŁukasiewicz">Traktowanie kultury jako jeszcze jednej sfery usług dla ludności, jak to określają planiści, jest groźne dla kondycji obywatelskiej narodu, a tym samym i siły państwa. Fakt, iż w przedstawionej posłom informacji nie zdobyto się na całościowe ujęcie, pominięto oczywiste związki spraw kultury z oświatą, nauką, polityką wydawniczą, z działalnością prasy, radia i telewizji — nikogo nie usprawiedliwia. Świadczy natomiast o ogromnych zaniedbaniach w koordynacji, braku kompleksowego planu. Posłowie z Komisji Kultury, a także członkowie zespołu Rady Społeczno-Gospodarczej wyrazili dezaprobatę wobec przedstawionej informacji, uznając jej zawartość i proponowane wnioski za wysoce niewystarczające i niepełne.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#RyszardŁukasiewicz">Obywatele Posłowie! Szczycimy się — i słusznie — tym, że sytuacja w środowiskach twórczych normalizuje się. Tradycyjny w naszej kulturze narodowej prestiż twórców, ich obywatelskie zaangażowanie jest ogromną wartością polskiej historii. Musimy więc szczególnie dbać o to, by umacniało się społeczne oddziaływanie środowisk twórczych. I nie jest tylko retoryczne pytanie, czy w minionym 5-leciu zostało zrobione wszystko, czy wykorzystaliśmy wszystkie atuty, by przyspieszyć i pogłębić proces normalizacji. Czy w polityce kulturalnej byliśmy dostatecznie odważni, a resort kultury umiejętnie unikał niepotrzebnych zadrażnień? Jest niezaprzeczalnym fakt, że zapiekli kontestatorzy nie szukają z nami porozumienia i nie z nimi należy się układać. Brak w przedstawionych nam dzisiaj rządowych ocenach rozliczenia się z tych błędów i grzechów, które — jak dobrze wiadomo — z naszej winy przeszkadzały bądź nie dość dynamicznie przyspieszały proces porozumienia narodowego. Nie zawsze przecież kierownicy polskiej kultury działali w rękawiczkach.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#RyszardŁukasiewicz">Powinniśmy wspólnym wysiłkiem przywrócić kulturze zdrowe moralnie zasady funkcjonowania. Przed całym społeczeństwem, w tym i przed twórcami, otworzyła się dziś perspektywa nowatorskich rozwiązań państwa socjalistycznego i tylko od zbiorowej dojrzałości zależy na ile duch konstruktywnego racjonalizmu zwycięży. Pamiętając o kryzysowych garbach, powinniśmy przede wszystkim dbać o warunki rozwoju tej formacji ludzi kultury i sztuki, którzy pragną tworzyć lepszą sztukę w lepszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#RyszardŁukasiewicz">Generalną cechą naszej polityki kulturalnej ma być otwartość, tak mocno zaakcentowana w uchwałach X Zjazdu PZPR. Ale praktyka funkcjonowania kultury pokazuje, że wiele się jeszcze musi zmienić, aby granice tej otwartości były właściwie rozumiane. By z jednej strony — nie zawężali ich zawsze do tego skłonni „kulturalni biurokraci”, z drugiej zaś — nie przekraczali ci, którzy nie chcą uznać polskiej racji stanu i interesów socjalistycznego państwa. Patrząc chociażby na przemiany, jakie dokonują się obecnie w Związku Radzieckim, musimy sobie odważnie odpowiedzieć na pytanie, czy wszystko robimy, aby przyspieszyć integrację narodowej kultury, wszystkich jej zjawisk i tendencji. Cieszą bez wątpienia decyzje o wydaniu niektórych książek, o zdjęciu z półek leżących tam od lat filmów. Cieszy poszerzenie granic informacji, otwartość społecznego dialogu i publicznych dyskusji. Zjawiskiem ostatnich lat jest postępujący pluralizm prasy. Ale wszyscy sobie zdajemy sprawę, że jest to dopiero początek drogi i że pełnej wiośnie w kulturze nie służy także działalność tych, którzy chcieliby ją wbrew logice historii wyprowadzać na emigrację lub też wepchnąć w tzw. drugi obieg.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#RyszardŁukasiewicz">Ale w tym miejscu trzeba pamiętać, że polityka porozumienia w kulturze, to troska o całość narodowej kultury, o wszystkie jej wartościowe dzieła i wybitnych twórców. Mecenat państwowy nie może kierować się doraźnością, a musi pamiętać o długofalowych celach i odpowiedzialności na nim spoczywającej.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#RyszardŁukasiewicz">Wysoki Sejmie! Reforma gospodarcza i ekonomizacja wielu dziedzin życia kulturalnego wywołują obawy o zagrożenie edukacyjnych i demokratyzujących funkcji kultury. Książka jest najważniejszym czynnikiem życia umysłowego i duchowego społeczeństwa. Rozpowszechnienie czytelnictwa to miernik demokratyzacji kultury. To prawda, że wyszliśmy z „zapaści książkowej”, jaka miała miejsce kilka lat temu. Lecz przecież zaopatrzenie w papier jest jednym z podstawowych mierników poziomu cywilizacyjnego, a Polska z 36 kg papieru na jednego mieszkańca plasuje się na szarym końcu w Europie. Brak papieru staje się hamulcem postępu, wielu absurdów w życiu codziennym. Z moich rozmów z dyrektorami papierni wynika, że można by wyprodukować więcej, ale potrzebne są przynajmniej nikłe nakłady dewizowe na modernizację. A i absurdalność przepisów nie sprzyja np. właściwej gospodarce „zrywami” i papierem generalnie. Ileż go się w sumie marnuje.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#RyszardŁukasiewicz">Jedną ze spraw, która najbardziej mnie boli, jest przemysł poligraficzny. Mimo urzędowego optymizmu pojawiającego się w sferach odpowiedzialnych za poligrafię, grozi nam niewykonanie rządowego programu modernizacji i rozwoju przemysłu poligraficznego w latach 1986–1990. To prawda, że trzeba się cieszyć, że program taki powstał. Ale jeśli chodzi o dewizy, to na realizację programu tylko w 1987 r. obiecano 20 mln dolarów, tymczasem środki dewizowe przydzielone Ministerstwu Kultury i Sztuki na I połowę bieżącego roku wyniosły ponad 4 mln dolarów. Jeśli idzie zaś o planowane nakłady złotówkowe w latach 1986–1990, to drukarnie nie zdołają wygospodarować same 80 mld zł na rozwój. Aby ratować sytuację, trzeba gorąco poprzeć ideę utworzenia funduszu poligrafii. Szybkie utworzenie takiego funduszu jest konieczne i dziwić się tylko należy, iż prace nad nim tak długo trwają. Zwracam uwagę na papier i poligrafię dlatego, że sytuacja jest wręcz rozpaczliwa, a niektórych gazet i czasopism nie daje się już czytać — i to nie ze względu na ich zawartość, ale na fatalną jakość druku. Jak wygląda nasza dziennikarska moralność w sytuacji, kiedy na łamach walczymy z bublami, a niektóre wydania „Expressu Wieczornego”, „Życia Warszawy”, czy „Polityki” nie dają się przeczytać, bo papier jest podły, a zła farba czyni druk nieczytelnym; drukujemy po prostu buble.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#RyszardŁukasiewicz">Wysoka Izbo! Pozytywnie trzeba odnotować uchwalenie ustawy o kinematografii i życzyć nowo powstałemu Komitetowi powodzenia w działalności. Ale w zakresie produkcji filmów, a szczególnie seriali telewizyjnych, Stoimy przed koniecznością zasadniczych decyzji. Sytuacja dziś wygląda tak, że Telewizji Polskiej nie opłaca się produkcja filmów, wielokrotnie tańsze są bowiem zakupy na Zachodzie. I tak: 1 godzina serialu telewizji, produkcja 1 godziny serialu telewizyjnego kosztuje 36 mln zł, a zakup tej godziny — około 1 tys. dolarów. W dobie reformy ogranicza się więc produkcję własną, ze stratą dla polskiego repertuaru, ze stratą dla edukacyjnych funkcji telewizji, które są przecież bezkonkurencyjne, a zwiększa się import nie zawsze najambitniejszych filmów. Repertuar jest zaśmiecany, na niskim poziomie moralnym. I tak w 1985 r. wyemitowano 64 zagraniczne i tylko 6 polskich seriali. Aby bronić rodzimego repertuaru potrzebne są celowe dotacje na produkcję filmu, zintegrowanie poczynań telewizji i kinematografii, modernizacja bazy technicznej, obniżenie kosztów produkcji, zmiana polityki zamówień scenariuszy.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#RyszardŁukasiewicz">Podobno żyjemy w epoce audiowizualnej, ale w Polsce brakuje nie tylko wysokiej klasy sprzętu, lecz zwykłych płyt gramofonowych, odbiorników telewizyjnych, instrumentów muzycznych, farb i materiałów dla plastyków. Jak mówić więc o rozwoju chórów i orkiestr, gdy brakuje zwykłego papieru nutowego?</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#RyszardŁukasiewicz">W informacji Rządu brak jest absolutnie tego, co uważam za najważniejsze dla upowszechniania kultury w przyszłości: realnych, powtarzam — realnych perspektyw produkcji sprzętu audiowizualnego. Bez niego i tak skromna baza domów i klubów kultury, lekcje w szkołach, nauka języków obcych są skazane na średniowiecze. Bez stworzenia tego przemysłu lub zakupu sprzętu za granicą, wpływ państwa na ideał wychowawczy będzie poważnie utrudniony. Podobnie pozostaną na papierze, jeśli nie unormujemy dżungli w zakresie taśm wideo i nie stworzymy własnej bazy zakupów i przegrywania taśm, zapowiedzi o rozwoju sieci wideokin, wideoklubów itd. Zafundujemy sobie te kina i kluby z magnetowidami, tylko nie będzie co wyświetlać. Większość programów telewizyjnych przygotowywana jest obecnie w kolorze, co bardzo dużo kosztuje, a na rynku brak nawet telewizorów czarno-białych. Czy ktoś policzył ile to kosztuje i jakie jest to marnotrawstwo?</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#RyszardŁukasiewicz">Obywatele Posłowie! W sytuacji braku środków na kulturę, nie wszystkie rezerwy tkwiące w lepszej gospodarności, koordynacji działań i wyzwalaniu inicjatyw społecznych są wykorzystywane. To prawda, że gdyby nie Centralny Fundusz Rozwoju Kultury, byłoby znacznie gorzej, ale czy nie powinniśmy zachęcić województw do większego uczestniczenia w finansowaniu kultury przez wypracowanie własnych środków. 10-procentowy udział własny jest za mały. Zbyt pobłażliwy dla wyciągających rękę do społecznej kiesy. Proponuję znaczne podniesienie tego progu.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#RyszardŁukasiewicz">Reforma gospodarcza stawia na porządku dnia ochronę finansową wielu dziedzin kultury, które na całym świecie są i muszą być dotowane. Dotowane lecz i kontrolowane — czy przyznawane środki są wydawane w gospodarny sposób. Ale reforma wymaga również, by wyraźnie nazwać i określić te dziedziny kultury, które muszą być dochodowe. Nie bójmy się słowa „komercyjne”. Nie można tolerować dotychczasowej sytuacji na przykład w rozrywce. Nie wiem, czy jest wiadomo — mówię to żartobliwie — że kilka lat temu „Estrada” zamknęła milionowym deficytem organizowanie tak dochodowej imprezy, jak konkurs „Miss Polonia”. Funkcjonowanie kultury w drugim etapie reformy gospodarczej to problem do rozwiązania nie tylko dla działaczy kultury. W sytuacji nie wystarczających środków na realizację podstawowych zadań, wynikających z przyjętych przez Sejm ustaw i uchwał w sprawie kultury, zerwania bądź osłabienia bezpośrednich związków gospodarki z kulturą ze wszystkimi z tego wynikającymi negatywnymi następstwami, tak dla kultury, jak i gospodarki, osłabienia wpływu kultury na kształtowanie socjalistycznej świadomości społeczeństwa — działania powinny być przede wszystkim realne i wykonalne. Program rozwoju kultury do roku 2000 nie może być spisem pobożnych życzeń, ale kładzeniem podwalin pod jej odrodzenie i rozwój.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#RyszardŁukasiewicz">Jest prawdą, że wiele zrobiono w ostatnich latach nie tylko w zakresie kierowania kulturą, poprawy sytuacji w środowiskach twórczych, funkcjonowania poszczególnych jej instytucji. Przykłady można by mnożyć. Ale tym co musi niepokoić jest nuta zbyt przesadnego resortowego optymizmu, poprzestawania na rutynowych rozwiązaniach, a przede wszystkim zbyt powolne odbudowywanie funkcji upowszechnieniowych kultury. Jak wykazują badania, ponad połowa społeczeństwa żyje obok kultury. Większość robotników poprzestaje jedynie na oglądaniu telewizji i zajęciach towarzysko-hobbystycznych. Państwo socjalistyczne nie może dać się zdominować tym tendencjom w kulturze. Byłoby to wbrew wartościom, które uznało za nadrzędne. Na Rządzie i Sejmie spoczywa więc obowiązek takiego rozstrzygania spraw związanych z drugim etapem, aby zapewnić kulturze wszelkie możliwe warunki do szybkiego osiągania jej ustrojowych celów. Pamiętając o reformie w sferze kultury, musimy pamiętać, że najważniejszym posłannictwem kultury jest tworzenie wartości wyższego rzędu, krzewienie humanizmu i wzorów narodowej tożsamości. Zadaniem kultury dzisiaj jest odnowić wzorce godne obywatelstwa, obywatelstwa zdolnego kreować Polskę XXI wieku. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JerzyOzdowski">Proszę obywateli posłów o respektowanie regulaminowego czasu przemówień.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Bożenna Kuc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#BożennaKuc">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! W dyskusji nad informacją Rządu o polityce kulturalnej państwa pragnę przedstawić kilka uwag i refleksji, związanych z problematyką działalności kulturalnej w środowisku wiejskim, w którym żyje prawie połowa obywateli naszego kraju. Realizowana wspólna polityka rolna PZPR i ZSL zakłada, że postęp w rolnictwie nie jest możliwy bez postępu w rozwoju kulturalnym społeczeństwa wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#BożennaKuc">W ostatnich latach Sejm PRL uchwalił kilka ustaw o podstawowym znaczeniu dla rozwoju kultury. Z nimi też wiązano nadzieje na poprawę życia kulturalnego na wsi. Należy pamiętać, że rozwój życia kulturalnego na wsi jest jednym z ważnych elementów wychowania i postępu cywilizacyjnego, zachęcających Wprost młodzież wiejską do pozostania w rolnictwie. Z tych względów niepokoić muszą warunki, w jakich prowadzona jest działalność kulturalna i jej obecny stan na wsi.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#BożennaKuc">Baza materialno-techniczna wiejskich placówek kultury generalnie w skali kraju jest zła. Na istniejące 1 072 gminne ośrodki kultury tylko 557 posiada odpowiednie lokale i wyposażenie, a gmin w kraju mamy 2 121. Jeszcze gorsza sytuacja jest w wiejskich klubach kultury, których liczba ciągle spada i wynosi obecnie zaledwie 9 069. Tylko 35% z nich znajduje się w obiektach o zadowalającym stanie technicznym. Trudności są nie tylko z remontami, ale i ogrzewaniem pomieszczeń. Ten stan powoduje stopniową ich likwidację. W woj. siedleckim, które reprezentuję, w 1978 r. funkcjonowało 314 klubów, a na koniec roku 1986 było ich tylko 142, w tym 37 wymaga natychmiastowego remontu, w 5 klubach nie ma żadnych urządzeń grzewczych. Ogranicza to w istotny sposób prowadzenie działalności w miesiącach jesienno-zimowych.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#BożennaKuc">Nikłe, przestarzałe jest często urządzenie wyposażenie tych placówek „kultury”, mających przecież na celu stworzenie warunków do zbiorowego uczestnictwa w imprezach kulturalnych. Na przykład w woj. siedleckim w 41 klubach są telewizory kolorowe, a tylko w 2 — projektory filmowe. Liczba istniejących na wsi w skali kraju klubów nie świadczy o tym, że prowadzona jest w nich działalność kulturalna. Tylko 30 proc. zatrudnionych pracowników otrzymuje dodatek do uposażenia za prowadzoną działalność kulturalną, który w klubach prasy i książki „Ruch” wynosi od 2 tys. do 4 tys. zł, a w klubach rolnika od 500 do 800 zł. Sądzę, że nie jest to sprawa dotycząca tylko woj. siedleckiego.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#BożennaKuc">Obywatele Posłowie! Na prawidłową działalność placówek kultury ma wpływ nie tylko baza, ale w dużym stopniu kadra pracowników w nich zatrudniona. W klubach wiejskich woj. siedleckiego na 142 osoby zatrudnione tylko 22 mają wykształcenie średnie, a aż 73 wykształcenie podstawowe. Przyczyny tej sytuacji tkwią przede wszystkim w systemie wynagradzania pracowników kultury, nieatrakcyjnym czasie pracy oraz nie rozwiązanej w większości województw sytuacji mieszkaniowej. Absolwenci wyższych uczelni niechętnie podejmują pracę w środowisku wiejskim. Znamiennym przykładem z woj. siedleckiego są absolwenci pedagogiki kultury, Wyższej Szkoły Rolniczo-Pedagogicznej — kierunku utworzonego specjalnie w celu przygotowania kadr dla kultury wiejskiej. Do 1979 r. pracę w placówkach kultury podjęło 49 osób, z czego obecnie pracuje 20, w tym 3 na wsi. A przecież od kadry zależy w znacznej mierze atrakcyjność oferty i rozbudzanie potrzeb kulturalnych środowiska. W dobrych klubach można realizować w zasadzie wszystkie formy upowszechniania kultury. Placówki te spełniają różnorodne role — od życia politycznego po wydarzenia rodzinne.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#BożennaKuc">Wobec tych faktów, funkcjonowanie kultury w warunkach reformy gospodarczej powinno zmuszać terenowe organy administracji państwowej do poszukiwania mecenasów wspierających tę działalność. Jednak, mimo że zostało zawarte porozumienie 16 centralnych gestorów działających na terenie wiejskim w sprawie zasad współdziałania w organizacji życia kulturalnego, to sytuacja nie tylko nie uległa poprawie, ale musi niepokoić. Także z Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury nie są przeznaczane środki na tworzenie nowych placówek na wsi. Chcąc je mieć, wieś musi budować je prawie wyłącznie w czynach społecznych.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#BożennaKuc">Wydaje się, że istnieje potrzeba zadania sobie pytania, czy takie rozstrzygnięcie ustawy, której głównym celem było wyrównywanie dysproporcji w dostępie do kultury środowisk do tej pory zaniedbanych, było rzeczywiście słuszne.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#BożennaKuc">Wysoki Sejmie! Dostępność do książki jest wymiernym elementem uczestnictwa społeczeństwa w kulturze. W ciągu ostatnich 5 lat znacznie wzrosła produkcja książek i osiągnęła w 1986 roku 6 egzemplarzy na jednego mieszkańca kraju. Występują jednak nadal zjawiska negatywne.</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#BożennaKuc">Po pierwsze — produkcja wydawnicza nie uwzględnia w pełni potrzeb czytelniczych. Na rynku księgarskim zgromadzono ogromną liczbę wydawnictw zbędnych, o niskiej wartości ideowej i literackiej, często wydawanych w wysokich nakładach. Wydawnictwa te już zalegają magazyny i półki księgarskie. Brak jest, a szczególnie na rynku wiejskim wartościowych pozycji: leksykonów, słowników, lektur szkolnych. Mimo wzrostu produkcji książek dla dzieci, nadal jest ich zbyt mało na rynku księgarskim, stąd nie wystarczająca ich liczba w bibliotekach.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#BożennaKuc">Po drugie — utrzymuje się wysoka dynamika wzrostu cen książek, spowodowana wzrostem kosztów produkcji wydawniczej. Przy wzroście ogólnych kosztów utrzymania ludności, powoduje to, że coraz szersze kręgi społeczeństwa nie mogą sobie pozwolić na zakup książek nawet w skali zaspokajającej ich minimalne potrzeby. Biblioteki również nie dysponują odpowiedniej wysokości środkami na zakupy książek.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#BożennaKuc">Po trzecie — pogarsza się ciągle jakość drukowanych książek. Jest to szczególnie niebezpieczne w odniesieniu do bibliotek publicznych, w których rotacja książek jest duża.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#BożennaKuc">Mówiąc o kłopotach na rynku księgarskim, nie można pominąć faktu, że istniejąca sieć księgarń prawie nie obejmuje wsi. Jest ich tylko 200 na blisko 2 000 w mieście. W związku z tym wartościowe książki w zasadzie są nie do zdobycia dla ludności wiejskiej. Jedyną drogą dostępu do książki pozostaje jej wypożyczenie w bibliotece. W ostatnich latach liczba placówek bibliotecznych na wsi zmalała. Sytuacja w większości bibliotek wiejskich jest trudna. Modernizacja i rozbudowa bazy bibliotecznej jest szczególnie potrzebna na wsi. Niewielki dopływ nowości wydawniczych wpływa na jakość i liczbę księgozbioru.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#BożennaKuc">Badania wykazują spadek czytelnictwa. Zjawisko to jest szczególnie groźne, ponieważ dotyczy ono zwłaszcza młodego pokolenia. Niedostateczna liczba książek i księgarń oraz zła sieć bibliotek jest tylko jednym z czynników powodujących niedostatek czytelnictwa na wsi. Trzeba tu wymienić również poziom wykształcenia i aspiracje oświatowe.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#BożennaKuc">Obywatele Posłowie! Aktualne pozostają wciąż pytania — i co dalej. Jak poprawić istniejący stan rzeczy, nadrobić zaniedbania? Jakie zastosować bodźce, zachęty, środki w kształceniu, wychowaniu w kulturze i dla kultury? Zwłaszcza w warunkach ostatnio kulturze nie sprzyjających, a przynajmniej niektórym jej dziedzinom. Na pewno nie załatwią tego deklaracje, zapewnienia czy programy. Potrzebne jest konsekwentne działanie. W pewnym sensie można złagodzić te dysproporcje przez:</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#BożennaKuc">— wprowadzenie jednolitych zasad kształtowania sieci placówek upowszechniania kultury; taki wymóg przewiduje zresztą obowiązująca od kilku lat ustawa o upowszechnianiu kultury;</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#BożennaKuc">— wyeksponowanie w programach szkół zawodowych wartości humanistycznych;</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#BożennaKuc">— wprowadzenie bardziej efektywnych form integracji działania placówek kultury i szkół w realizowaniu programu wychowania estetycznego dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#BożennaKuc">Powiedzmy wprost — rozwój kultury w środowisku wiejskim wymaga jednak zarówno kompleksowych działań politycznych i społecznych, jak też ekonomicznych. Powinny one być konsekwentnie prowadzone dla faktycznego a nie deklaratywnego wyrównania dysproporcji między poziomem życia w mieście i na wsi, bo wieś, która żywi naród, jej mieszkańcy, mają równe prawa do uczestnictwa w kulturze i w pełni na nie swoją pracą i jej wynikami zasługują. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Ireneusz Wrzesień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IreneuszWrzesień">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Myślą przewodnią Swojego wystąpienia chciałbym uczynić fragment wypowiedzi przedstawionej X Zjazdowi Partii przez I Sekretarza Komitetu Centralnego, Przewodniczącego Rady Państwa Wojciecha Jaruzelskiego. Stwierdził on wówczas m.in.: „Za kwestię wielkiej wagi Komitet Centralny uważa zwiększenie wpływu dzieł wysokiego artyzmu na gusty i upodobania estetyczne, na życie i stosunki między ludźmi, na zahamowanie zalewu szmiry, kiczu i brzydoty. Na przykład słabość transmisji między wybitnymi osiągnięciami sztuk plastycznych, sztuką użytkową, wzornictwem i produkcją przemysłową powoduje, że estetyka wyrobów odgrywa zbyt małą rolę jako ekonomiczna i kulturowa wartość”.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#IreneuszWrzesień">W tej esencji myślowej kryje się ogromny sens programowy. Najprościej można by go wyrazić następująco: polska kultura artystyczna, wspinająca się niekiedy na ponadeuropejskie wyżyny, powinna pełniej wchodzić w narodowy układ krążenia i odciskać swój ślad na poziomie powszechnym. Powinna, ale czy ów obowiązek urzeczywistnia? Zapewne nie, skoro mówimy o rozdźwięku między twórcami, krytyką i publicznością. Zapewne nie, skoro mówimy o przepaści między wąską, elitarną grupą twórców a nieprzebraną „niziną” konsumentów kultury.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#IreneuszWrzesień">Rozwój twórczości artystycznej w ostatnich latach ma charakter dysharmonijny i niewystarczająco związany jest z potrzebami polskiego społeczeństwa. Jedne dziedziny aktywności twórczej sięgały pułapu perfekcji, inne przeżywały regres, zastój, swoisty marazm. Pogłębiał się również rozdźwięk między twórczością tzw. popularną czy masową a tą ambitną, poważną, wymagającą odbiorcy przygotowanego. Powstały więc rażące dysproporcje; dla milionów Polaków percepcja dzieł sztuki wyższego rzędu stała się utrudniona bądź po prostu niemożliwa. Krytyka artystyczna niechętnie przedstawia i popularyzuje twórczość rodzimą. W konsekwencji rodzime społeczeństwo jest niedoinformowane, nie zainteresowane dokonaniami polskiej twórczości, co powoduje, że twórcy chętnie szukają odbiorców poza własnym krajem. Oddziałuje to również ujemnie na poziom kształcenia i na twórczość młodych.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#IreneuszWrzesień">Wysoka Izbo! Jednym z czterech najważniejszych — obok nakazu ochrony kształtowania środowiska i ochrony dóbr kultury materialnej, stworzenia przemysłu rozrywkowego z prawdziwego zdarzenia oraz wszechstronnego rozwoju stosunków kultury polskiej ze światową — dalekosiężnych celów strategicznych mecenatu państwowego i społecznego nad powszechną edukacją kulturalną jest stworzenie właściwych warunków materialnych, finansowych, technicznych i organizacyjnych dla pomyślnego rozwoju twórczości artystycznej.</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#IreneuszWrzesień">Chcę w tym momencie czuć się wyrazicielem pragnień, myśli i nadziei 15-tysięcznej rodziny polskich artystów plastyków. W ich imieniu wyrażam wdzięczność polskiemu parlamentowi za podjęcie tak ważkiego zagadnienia oraz za możliwość przedstawienia z tej trybuny najistotniejszych problemów ludzi plastyki.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#IreneuszWrzesień">Zawód artysty plastyka uprawia w Polsce około 15 tys. osób, w tej liczbie: ok. 4,5 tys. malarstwo, ok. 3 tys. grafikę, ponad 1,5 tys. rzeźbę, ok. 6 tys. sztuki użytkowe. Co piąty artysta plastyk należy do związku twórczego. Nikły jest udział w związkach artystów młodych. Trzeba podkreślić, że ich sytuacja zawodowa jest szczególnie trudna, albowiem niewielkie mają oni możliwości utrzymania się z pracy twórczej. Powszechne jest w tym środowisku utyskiwanie na brak mieszkań, pracowni artystycznych i wysokie koszty warsztatu pracy. To wszystko ogromnie utrudnia ich start w samodzielne i wydajne życie twórcze.</u>
          <u xml:id="u-40.6" who="#IreneuszWrzesień">Większość artystów plastyków nie angażuje się w działalność społeczną czy polityczną, zajmuje się wyłącznie uprawianiem zawodu i twórczością. Ale na drodze efektywnej pracy twórczej jest sporo progów i barier. Przekraczanie i pokonywanie ich jest poważnym utrudnieniem dla wydajnej działalności artystycznej. Następuje wówczas — jakoby niechcący — hamowanie rozwoju sztuki. Artyści plastycy oczekują więc pomocy, oczekują konsekwentnego rozwiązywania nabrzmiałych, istotnych problemów. Jednym z podstawowych jest bez wątpienia niedostatek materiałów do twórczości a więc farb, płótna, drewna, narzędzi. Po drugie — chcieliby godziwych warunków tworzenia. Po trzecie — zwiększenia możliwości prezentowania swoich prac. Po czwarte — większego, odczuwalnego zainteresowania władz i społeczeństwa ich działalnością artystyczną. Mecenat państwa rozumieją również jako szansę uczestnictwa w plenerach twórczych, jako możliwość zbytu swoich dzieł, jako propozycję zamówień i stypendiów artystycznych. Możliwość prezentacji swego dorobku za granicą uznają za szczególne wyróżnienie i swoistą nobilitację twórczą.</u>
          <u xml:id="u-40.7" who="#IreneuszWrzesień">Wysoka Izbo! Potencjał twórczy polskich artystów plastyków jest ogromny, ale niestety nie wykorzystany. Wykorzystywany sporadycznie, okazjonalnie, przypadkowo, cząstkowo. Patrząc na polskie osiedla mieszkaniowe, drogi, wystrój propagandowy wewnątrz i na zewnątrz zakładów pracy i instytucji, odnosi się wrażenie, że w tym kraju nie ma siły, która by skutecznie wpływała na gusty i upodobania estetyczne społeczeństwa, która by je kształtowała.</u>
          <u xml:id="u-40.8" who="#IreneuszWrzesień">Mówił Antoni Słonimski, że dobra sztuka obejdzie się bez propagandy, a złej propagować nie należy. Oby tak było, ale czy jest. Dlaczego na przykład godzimy się na nieobecność bądź obecność niemal symboliczną artystów w planowaniu przestrzennym, w kształtowaniu otoczenia człowieka, w projektowaniu przemysłowym; Jak to mogło się stać, że w 40-leciu powojennym, w warunkach Polski Ludowej znacznie pogorszyła się jakość produkowanych przez przemysł przedmiotów użytkowych. Dlaczego kuleję, czyli nie jest zharmonizowana działalność wzornictwa przemysłowego z wytwarzaniem artykułów użytku trwałego? Kto się godzi na budowanie koszmarów architektonicznych? A może się nie godzi, a może i pyta? Nikt jednak tych odpowiedzi nie wysłucha. Czy wszystkie niedociągnięcia, by nie powiedzieć niedbalstwa, w propagandzie wizualnej można kłaść na karb kryzysu gospodarczego? Nie można chyba kryzysem tłumaczyć zwykłego niechlujstwa, bałaganiarstwa, partyzantki estetycznej. Jak o nas świadczy nie zawsze czysta flaga narodowa na przejściu granicznym i nie tylko tam. Czy jest na przykład powodem do dumy pretendujące do jakiegoś szacownego jubileuszu rusztowanie na Placu Konstytucji w Warszawie?</u>
          <u xml:id="u-40.9" who="#IreneuszWrzesień">Wysoka Izbo! Już Platon mówił, że zachowanie miary i proporcji jest zawsze pięknem. Arystoteles — że piękno jest w wielkości i ładzie. A Cyprian Kamil Norwid twierdził, że piękno jest wszędzie. Znamienne są słowa pisarza Jana Wiktora: „Piękno jest nieśmiertelne, bo piękno jest tchnieniem duszy artysty, jego tęsknot i miłości, jego życiem w pochodzie przez ziemię ku czemuś, co wielkie: a to człowiek i prawda o nim”. Słowa te zawierają głęboki sens ideowy. Trafnie odnoszą się do tego, co jest życiem i treścią życia artysty. Ktoś kiedyś pytał: Czego byśmy pragnęli od życia artysty. Ktoś kiedyś pytał: Czego byśmy pragnęli od życia? Żeby było tak interesujące jak sztuka. A czego od sztuki? Żeby była tak prawdziwa jak życie. Mnie się zaś marzy, aby piękno — to w wyrazie niedoścignionym i to zmaterializowane — cechowało także nasze codzienne, niełatwe, pełne trosk życie, wnosząc w nie ładunek i energię kształtującą zdrowego psychicznie człowieka. Marzy mi się polski krajobraz bez tandety we wszystkich jej przejawach. Ulice, osiedla, domy i zakłady bez haseł i sloganów typu: „Myśl dogania czyn”, „Robotnik potrafi — chłop też potrafi”, „Łąko — musisz dawać wyższe plony” czy też „Warszawa — naszym miastem”. Denerwujące jest to pustosłowie na tym samym kolorystycznie tle. Denerwuje banał. Nas, plastyków, ale przecież i nie tylko nas, szczególnie mocno denerwuje niedocenianie piękna jako wartości wychowawczej, ideowej, ponadczasowej. Tę swoistą ignorancję odczuwamy niemal na każdym kroku. Nowe osiedla bez pracowni artystycznych — wbrew umowom i zapewnieniom ze strony spółdzielni mieszkaniowych — niezatrudnianie przez zakłady pracy plastyków, ba, zwalnianie ich nawet, bo kosztują, a nie są produktywni — oto niektóre znamiona rzeczywistego stosunku do świata twórczego, jego znaczenia w społeczeństwie, jego ideowej i intelektualnej roli, jego estetycznej, wychowawczej misji.</u>
          <u xml:id="u-40.10" who="#IreneuszWrzesień">Ileż jest prawdy w stwierdzeniu Jana Cybisa, że sztuka trwa tak długo, jak długo ją rozumiemy, jak długo jej bronimy i jak długo nas wyraża. „Piękna nasza Polska cała” — to przecież nie tylko barwne słowa poety, to rzeczywiste piękno Tatr, Bałtyku, mazowieckich równin, jodłowej puszczy, mazurskich jezior. Dlaczego więc tak z uporem i tak skutecznie, własnymi rękami i z niemałym nakładem finansowym barwimy tę Polskę na szaro? Od tynków blokowych po samochody. Czas w imię harmonii i logiki wydać brzydocie zdecydowaną walkę.</u>
          <u xml:id="u-40.11" who="#IreneuszWrzesień">Wysoka Izbo! Aby zadania te mogły być spełnione, aby rzeczywiście zwiększył się „wpływ dzieł wysokiego artyzmu na gusty i upodobania estetyczne”, na życie i kontakty międzyludzkie, aby skuteczniejszy był przepływ społeczny ważnych wartości kultury artystycznej — musi być spełnionych kilka fundamentalnych warunków. Pierwszy — twórca nie może pozostać osamotniony w zaciszu swojej pracowni. Mecenat państwa powinien skutecznie oddziaływać na środowiska twórcze, gwarantując im wielokierunkowość rozwoju zainteresowań artystycznych i możliwość samorealizacji poszczególnym twórcom. Trudno się nie zgodzić ze stanowiskiem sekretarza KC partii Andrzeja Wasilewskiego, który twierdzi, że „Mądry mecenat to nie pasywne rozdawnictwo, ale aktywne wspieranie przemian jakościowych”. Mecenat kulturalny państwa i społeczeństwa powinien torować drogę zjawiskom wzorotwórczym. Myślę, że pole znaczeniowe mecenatu to również wypracowanie i urzeczywistnienie skutecznego systemu edukacji plastycznej; wymaga to współpracy z polską oświatą i nauką. Współczesna plastyka domaga się także doskonalenia systemu i metod prezentacji oraz promocji jej najlepszych osiągnięć tu u siebie i poza granicami kraju.</u>
          <u xml:id="u-40.12" who="#IreneuszWrzesień">Uzupełnień wymaga sieć galerii związków twórczych. Zachęcający powinien być system płac i honorariów artystycznych. Plastycy muszą mieć zapewnione materiały do tworzenia możliwie najwyższej jakości, również importowane z obu stref walutowych. Z myślą o stałym wspieraniu twórczości plastycznej i promowaniu najwartościowszych dzieł oraz ich twórców należałoby skuteczniej wykorzystywać istniejący fundusz zamówień plastycznych. Szczególną troską trzeba otoczyć twórców młodych, utalentowanych, aktywnych. Należy zabezpieczyć spuściznę po wybitnych artystach, selektywnie gromadzić dzieła i utrwalać zjawiska współczesnej twórczości plastycznej. Stworzyć się powinno dogodne warunki uczestnictwa plastyków w projektowaniu wyrobów przemysłowych, w urbanistycznej myśli twórczej, w szeroko pojętej humanizacji miejsca pracy oraz w informacji wizualnej. W tym miejscu postuluję wykorzystanie środków z funduszu postępu techniczno-ekonomicznego.</u>
          <u xml:id="u-40.13" who="#IreneuszWrzesień">Polska sztuka współczesna powinna być obecna we wszystkich znaczących imprezach i wydarzeniach artystycznych w świecie, dbając o wysoki poziom rodzimych dzieł oraz utrzymanie zdobytej już renomy międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-40.14" who="#IreneuszWrzesień">W końcu jednak chodzi i o to — na dzisiaj i na jutro, abyśmy w dążeniu do estetycznej codzienności ten jeszcze skromny obiad podawali na czystym obrusie. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-40.15" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Mieczysław Bandurka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MieczysławBandurka">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Jako skromny regionalny działacz kulturalno-oświatowy pragnę zwrócić uwagę na zagadnienie tzw. małej kultury w regionie, w małych ośrodkach, dzielnicach, domach kultury, bowiem zagadnienia tzw. wielkiej kultury i polityki państwa w tym zakresie zostały omówione w informacji Rządu. Wspomniana informacja rzetelnie i trafnie ilustruje politykę państwa w omawianym przedmiocie. Zresztą trudno się dziwić, firmuje ją nie tylko Minister Kultury i Sztuki, ale wybitny popularyzator kultury historycznej pan prof. Aleksander Krawczuk.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MieczysławBandurka">W swej wypowiedzi pragnę zaakcentować zagadnienia życia kulturalnego, nie tylko organizowanego przez czynniki administracyjno-kulturalne, ale oddolnie inicjowanego przez autentycznych działaczy społecznych. Poza informacją Rządu, do dzisiejszego wystąpienia wykorzystałem materiały zawarte w diariuszu Narodowej Rady Kultury oraz dokumenty na XII plenarne posiedzenie Centralnego Komitetu Stronnictwa Demokratycznego. Pragnę też podzielić się doświadczeniami z kilkudziesięcioletniej pracy w zakresie popularyzacji zabytków kultury materialnej i rękopiśmiennych źródeł archiwalnych, które dostarczają mi wiedzy do popularyzacji kultury historycznej. Materiały te dostarczają nam interesujących wiadomości zarówno do dyskusji, jak też do osobistych refleksji, jak kształtować się powinna działalność państwa, organizacji politycznych, gospodarczych, społecznych, samorządowych w zakresie kultury. W tej sprawie wypowiedziało się też XII Plenum Centralnego Komitetu Stronnictwa Demokratycznego. W wyniku szerokiej i wnikliwej debaty wskazano niedostatki i możliwości rozwoju. W uchwale końcowej, stanowiącej podsumowanie dyskusji, zobowiązano instancje partyjne oraz członków Stronnictwa do ofiarnej pracy na rzecz kultury, nie tylko w jej sferze, ale we wszechstronnym działaniu w różnych dziedzinach życia społeczno-ekonomicznego, które mogą kulturę wesprzeć. Podkreślono też potrzebę przyspieszenia prac nad programem rozwoju kultury do roku 2000. Uchwała postuluje określenie celów i zasad polityki kulturalnej państwa, konieczność dalszego wzbogacania kultury narodowej, jej dalszą demokratyzację i upowszechnienie. Uznaje też potrzebę zwiększenia nakładów finansowych na kulturę i doskonalenie mechanizmów jej finansowania także w drodze powoływanie fundacji. Doceniając wkład rzemiosła, w tym rzemiosł artystycznych w rozwój kultury, zwraca się o zwiększenie czynów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#MieczysławBandurka">Wysoki Sejmie! Dotychczasowe akty prawne wydane przez Sejm i organy państwowe miały i mają na celu prawne uregulowanie zagadnienia kultury w najszerszym i najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie wyczerpują one jednak spraw uregulowania wielu dziedzin kultury, m.in. statusu społeczno-prawnego i ekonomicznego regionalnych towarzystw kulturalnych.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#MieczysławBandurka">Nakłady państwa na rzecz kultury są olbrzymie, co nie znaczy, że są one wystarczające i że odpowiadają aktualnym potrzebom. Nie zawsze też są odpowiednio wykorzystywane.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#MieczysławBandurka">Kultura nie dociera równomiernie wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#MieczysławBandurka">Wartościowa książka nadal z trudem dociera do środowisk robotniczych i wiejskich. Narodowa Rada Kultury stwierdza, że połowa obywateli nie kupiła ani jednej książki. To samo stwierdzenie można by odnieść do innych dóbr kultury.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#MieczysławBandurka">Uczestnictwo w kulturze, „dla różnych mieszkańców dzielnic bardzo nierównomierne, niesprawiedliwie — niejednakowo dostępne” — poczynając od systemu szkolnego, a nawet przedszkolnego. Czyja w tym wina, gdzie tkwi przyczyna? Wydaje się mi, że w nas — w społeczności. Bowiem państwo jako organizacja nie podoła wszystkiemu, trzeba mu w tym pomóc, zresztą nie tylko w sferze kultury. Jak sobie to wyobrażam?</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#MieczysławBandurka">Otóż widzę potrzebę i możliwość działania i współdziałania dla wielu, dla pracownika nauki, kultury, historyka, nauczyciela, lekarza, księdza, inżyniera czy farmaceuty. O takim współdziałaniu i działaniu na rzecz kultury świadczą przykłady z regionu łódzkiego. Wykorzystywano w tym celu wydarzenia historyczne i te o zasięgu ogólnokrajowym, o zasięgu regionalnym, poszczególnych miast, przedsiębiorstw i instytucji. Czas nie pozwala mi na ich bliższą prezentację. Przynosiły one często korzyści organizacyjne i materialne. Na przykład poważnym osiągnięciem działaczy oświatowych ostatnich lat było zorganizowanie pierwszego w Polsce muzeum oświaty. Należy podkreślić, że powstało ono w okresie kryzysu — w 1983 r. — i bez dotacji państwa. Służy ono bardzo pożytecznie i młodzieży w jej patriotycznym wychowaniu, i pedagogom-weteranom. Należy tu wyjaśnić, że wspomniane uroczystości — to wydarzenia inspirujące działania, integrujące, pobudzające aspiracje, i wreszcie — przypominające to, co dobre i złe, w myśl maksymy, że „historia nauczycielką życia jest”. Odbiły się one szerokim echem w miejscowościach i środowiskach. Organizatorami były: Polskie Towarzystwo Historyczne, Polskie Towarzystwo Historii i Medycyny, Towarzystwo Przyjaciół Miast, archiwa i muzea; i naturalnie społeczność poszczególnych miast i środowisk.</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#MieczysławBandurka">Skuteczne i pożyteczne było oddziaływanie społeczników różnej profesji, a szczególnie w małych ośrodkach. Oddziaływanie takie przyniosło również efekty organizacyjne i ekonomiczne. Obok wspomnianego muzeum oświaty przytoczę inicjatywę w jednej wsi, gdzie chłopi w dwa lata dźwignęli i użytkują wiejski dom kultury. Tymczasem w tejże samej miejscowości, w Rudnie, już 12 lat remontowany jest zabytkowy obiekt państwowy o takich samych wymiarach. Można by tu zapytać — czy długo tak można.</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#MieczysławBandurka">Wysoki Sejmie! Z ubolewaniem należy stwierdzić ogólne obniżanie się poziomu kulturalnego w życiu codziennym społeczeństwa. Przeciwdziałanie temu jest naszym podstawowym obowiązkiem. Szczególną rolę widzę tu dla mieszkańców małych ośrodków, których wyższe wykształcenie predysponuje do działania w środowisku, w którym mieszkają i pracują.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#MieczysławBandurka">Obecny stan kultury, jak podają oficjalne informacje, m. in. diariusz Narodowej Rady Kultury „budzi niepokój. Niedostatki w tej dziedzinie objawiają się w złej jakości wytwórców pracy „(...) obserwuje się brak partnerstwa i wzajemnego szacunku między uczestnikami procesu produkcyjnego”. Ten stan rzeczy pogłębia ograniczenie działalności zakładowych placówek kultury. Wiele przedsiębiorstw zlikwidowało domy kultury. Rumienić się wypada za niektóre dyrekcje i związki zawodowe, które odmawiają wsparcia działalności kulturalno-oświatowej. Nie będę szerzej omawiał tego zagadnienia, sygnalizuję je tylko, bo czas nie pozwala na szersze potraktowanie. Jako historyk przypomnę tylko, że nawet dawnym fabrykantom łódzkim zdarzało się dać ofiarę na działalność kulturalną czy oświatową. Obecnie istnieją zakłady, związkowe organizacje zakładowe (właściciele tychże zakładów), których organy Zwierzchnie skąpią dotacji na rzecz kultury zakładowej czy środowiskowej. Proszę mi wybaczyć refleksję, lecz przemawia przeze mnie w tej chwili gorycz.</u>
          <u xml:id="u-42.11" who="#MieczysławBandurka">Dziwny egoizm opanował społeczność naszych czasów. Przemysł mało troszczy się o ochronę zabytków chociażby nawet techniki i materialnych dokumentów kultury robotniczej i narodowej. Dba tylko o dobra materialne i fundusz socjalny. Gdzie te czasy, kiedy związki zawodowe oddawały skromne zaoszczędzone składki członkowskie na działalność kulturalną i oświatową?</u>
          <u xml:id="u-42.12" who="#MieczysławBandurka">Gwoli sprawiedliwości należy wyjaśnić, że są zakłady, gdzie nadal dobrze i pożytecznie funkcjonują zakładowe domy kultury, na przykład w Łodzi — Zakłady Obrońców Pokoju. Natomiast inny międzyzakładowy dom kultury, za przykładem pana prof. Krawczuka nie wymienię nazwy, przejęło miasto, gdyż związki zawodowe nie interesowały się nim, zrzekły się. Przy domu tym z inicjatywy działaczy społecznych, wspieranych autorytetem Komitetu Dzielnicowego partii zorganizowany został Międzyzakładowy Ośrodek Kultury Robotniczej, niestety nie wspierany ani przez związki zawodowe, ani przez dyrekcję tychże zakładów. Także fiskus nie jest łaskawy dla tegoż ośrodka, chociaż zgodnie z ustawą o upowszechnieniu kultury: „zapewnienie odpowiednich warunków materialno-technicznych i organizacyjnych dla upowszechnienia kultury w zakresie i w formach określonych przepisami ustaw jest obowiązkiem przedsiębiorstw państwowych i innych jednostek organizacyjnych, spółdzielni i ich związków, organizacji związkowych oraz innych organizacji zawodowych i społecznych”.</u>
          <u xml:id="u-42.13" who="#MieczysławBandurka">Na zakończenie zastanowić wypada się, jak spowodować wskrzeszenie oddolnej inicjatywy, która pobudzi do efektywnego działania, która nie tylko wesprze słuszne decyzje i poczynania Rządu i organów społecznych, a w szczególności Narodowej Rady Kultury, lecz przyczyni się do likwidacji niewłaściwych decyzji, jak na przykład niekorzystnego systemu podatkowego, a także spowoduje poczynania inspirujące i integrujące prawdziwych społeczników do szlachetnych działań na rzecz środowiska, miasta, regionu i kraju; pobudzi — jak to mówił pan prof. Suchodolski — do „partnerskiego działania w procesie produkcyjnym”, pomoże, by zapanowała „kultura ceniąca prawdę i piękno — jako elementy życia ludzkiego... nie służące niczemu innemu, jak właśnie wartościom tworzącym prawdziwe ludzkie życie”. Dziękuję bardzo za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-42.14" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Jan Goczoł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#JanGoczoł">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Nasamprzód o dwóch, moim zdaniem, bardzo znamiennych okolicznościach, w których prowadzimy naszą dzisiejszą debatę. Pierwszą tworzy już zapowiedziany nacisk problematyki gospodarczej, jaki zdeterminuje pracę Sejmu w rozpoczynającej się dzisiaj sesji jesiennej. Druga okoliczność to fakt, że przedstawiona nam przez Ministra Aleksandra Krawczuka informacja mówi o polityce kulturalnej nie branżowego resortu, lecz Rządu. I pierwszą i drugą okoliczność chciałbym odczytać, by może nieco symbolicznie, ale również i dosłownie, jako wyraz przesunięcia się problemów kultury do centrum naszej problematyki społecznej lub też jako wyraz integralności kultury z najważniejszymi, żywotnymi problemami dzisiejszego społeczeństwa. Bo też można, lub wręcz trzeba nam mówić o kulturze jako o naturalnym środowisku bytowania ludzi, tak pojedynczego człowieka, jak i każdej społeczności, całego społeczeństwa wreszcie. Talk bowiem jak dla naszej codziennej egzystencji biologicznej, dla jakości tej egzystencji z coraz większą, natarczywą wyrazistością ujawnia się nieodzowność i jakość naturalnego środowiska przyrodniczego, tak dla codziennej egzystencji społecznej naturalne i nieodzowne jest owe kształtowane przez kulturę, przez wartości duchowe środowisko psychiczne człowieka.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#JanGoczoł">Odwołując się do analogii, należałoby tu mówić również o swoistym ekosystemie — ekosystemie moralnym, ożywiającym ten wymiar ludzkiego życia. Systemy i kryteria wartości, wiedza, wrażliwość i wyobraźnia, w których się te kryteria zakorzeniają określają bogactwo wewnętrzne człowieka, ale też determinują jego związki, powszednie związki, z drugim człowiekiem, ze społeczeństwem. W takiej perspektywie czy też przez taki pryzmat zobaczona dzisiejsza informacja Rządu o polityce kulturalnej państwa mimo wszystkie aż nadto znane i widoczne posuchy finansowe, wskazuje na krajobraz niewątpliwie żywy i różnorodny.</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#JanGoczoł">Atoli przy debacie nad tym właśnie dokumentem wydaje mi się potrzebne, wydaje mi się konieczne bardziej niż na zasoby, bardziej niż nawet na bogactwo, zwrócić swą uwagę na zagrożenia czy nawet na oczywiste już dewastacje tego naturalnego środowiska psychicznego, środowiska moralnego. Jeśliby nawet ktoś mógł te obawy uznać za przesadne lub przedwczesne, to przecież analogie do historii współczesnej degradacji naturalnego środowiska przyrodniczego są tutaj nieomal lustrzane. Należałoby więcej przypomnieć, że alarmujące prognozy i niepokoje publicystów i przyrodników wyrażane jeszcze na początku lat sześćdziesiątych (by wspomnieć choćby na naszym polskim gruncie, książkę Antoniny Leńkowej), uznawano jeszcze wówczas za takie przedwczesne i przesadne. Wsłuchujmy się zatem bardzo uważnie w głosy publicystów, psychologów, pedagogów i socjologów, mówiących dzisiaj coraz częściej i coraz kategoryczniej o gwałtownie wzrastających zagrożeniach tego psychicznego środowiska współczesnego człowieka. Trzeba się tym opiniom i diagnozom przysłuchiwać z powagą tym głębszą, ponieważ najsilniejsze źródła tych zagrożeń pojawiły się i pulsują również, by tak powiedzieć — w samym środku ogrodu, tam gdzie wartości kultury, dzieła sztuki, informacje i wiedza, otrzymały dla siebie nowe, sprzyjające i rozległe obszary — w nowoczesnych środkach masowego zwielokrotnionego przekazu, przede wszystkim zaś w telewizji. Zasięg społeczny przekazu, telewizyjnego w połączeniu z nieporównywalną sugestywnością fotograficzno-filmowej namacalności Sprawił, że dla milionów telewidzów, szczególnie dla telewidzów młodych, wchodzących w życie, pokazywany w tym przekazie obraz świata, świata artystycznie zmitologizowanego czy też obraz świata reportersko-realnego staje się swoistym podręcznikiem życia.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#JanGoczoł">Oczywiście nie w bezpośrednim kopiowaniu zachowań telewizyjnych bohaterów, nie w dosłownym przejmowaniu ich poglądów, ocen i opinii, ale tak, jak uzasadnione jest przekonanie o ogromnych możliwościach i odpowiednich do tych możliwości powinnościach telewizji w edukacji kulturalnej swoich milionowych odbiorców, edukacji kulturalnej już poprzez samo prezentowanie dzieł kultury — tak niekwestionowany już dzisiaj jest związek między wzrastającą falą trudności wychowawczych czy wręcz dewiacji psychicznych i patologii społecznej wśród dzieci, wśród młodzieży, wreszcie i wśród dorosłych, a tak samo wzrastającą falą telewizyjnej agresji psychicznej. Posępny paradoks, a należałoby powiedzieć raczej — posępna ideowa niespójność telewizyjnych programów uwidacznia się w tym, że w programach tych, tego samego dnia, zapowiadane przez tę samą spikerkę z tym samym zachęcającym uśmiechem audycje o najwyższych walorach poznawczych, emisje filmów, czy spektakli teatralnych artystycznie znakomitych, również audycje społeczne i obywatelsko odpowiedzialne, rzetelne, wreszcie audycje dla dzieci, dla wychowawców i rodziców przygotowane z dużą troską, ze znawstwem i wyobraźnią, sąsiadują z audycjami jakby z innej rzeczywistości, z innego wymiaru duchowego. Sceny okrucieństwa i gwałtu, terroru, przemocy i śmierci. Trywialne naturalistyczne sceny erotyczne, przelicytowany horror, supermani i niebiańscy komandosi pozbawieni powątpiewania i niepewności. To są składniki cotygodniowego, można by nieomal powiedzieć codziennego telewizyjnego kolażu:</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#JanGoczoł">We wszystkich dawnych, tzw. prymitywnych kulturach, funkcjonowało tabu — nieprzekraczalna granica dla nazywania. Dla przekazu telewizyjnego właściwie nie ma żadnego tabu. Zrelatywizowanie w teleexpresowej informacji filmowego dokumentu samobójczej śmierci przez sąsiedztwo teledyskowego hitu, fragmentu meczu piłkarskiego czy ułamkowego pokazu mody, zda się być przekroczeniem ostatniej bariery na tej ścieżce. We wszystkich dawnych, tzw. prymitywnych kulturach, funkcjonowała również instytucja inicjacji — bariera ochronna dla dziecięcej niedojrzałości psychicznej. Degradacyjne zagrożenie naturalnego środowiska psychicznego ze strony przekazu telewizyjnego polega na permanentnym przekraczaniu tej bariery. Na tym w końcu, że się do tego przyzwyczajamy, że tą skażoną, degradowaną atmosferą psychiczną oddychamy normalnie — tak, jak równie normalnie po pewnym czasie oddycha się rzeczywistym powietrzem niebezpiecznie skażonym. Bronienie, czy wręcz uzasadnianie takich treści w programach telewizji, a i w innych środkach rozpowszechniania — intencją dydaktyczną zmierzającą do budzenia w widzu krytycznej refleksji, ze względu choćby na to, że pełnoetatowymi telewidzami są również właśnie dzieci, nie może być przekonywające.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#JanGoczoł">Nie dajmy się również uspokoić zbyt usłużnym lub mało rzetelnym ekspertom od masowej komunikacji psychologii społecznej, minimalizującym negatywny wpływ telewizyjnych aktów przemocy na zachowanie telewidzów. Bliżej prawdy jest zapewne choćby opinia włoskiego psychologa Eugenii Fantone, która uważa, że telewizja wywołuje u dzieci brak poczucia bezpieczeństwa, a nawet dręczący niepokój. „Są one bombardowane — piszę — Fantone — obrazami rzeczywistymi, lub nie, których nie są w stanie samodzielnie odczytać. Prawdziwa wojna miesza się im ze śmiercią na niby z kowbojskich filmów. Trudno im odróżnić rzeczywistość od fantazji. Przemoc, która dopada dziecko z telewizyjnego ekranu pozostaje i stwarza brak poczucia bezpieczeństwa”.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#JanGoczoł">Również warta zastanowienia się jest na przykład informacja zamieszczona niedawno w „New England Journal of Medicine”, z której wynika, że telewizja może wpłynąć na zwiększenie się liczby samobójstw wśród małoletnich. W Nowym Jorku mianowicie, po wyświetleniu przez telewizję czterech filmów o samobójstwach, próby samobójstw wzrosły średnio o blisko 100%.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#JanGoczoł">Obywatele Posłowie! Zasygnalizowane tu jedno — nie jedyne przecież — z realnych zagrożeń dla współczesnego kształtu i rozwoju naszej kultury, naszego domu psychicznego, zagrożeń potęgujących się gwałtownym rozprzestrzenianiem się przekazu wideokasetowewego oraz przekazu telewizji satelitarnej — mówi o wadze, jaką, moim zdaniem, powinniśmy przywiązywać do odważnej, dalekowzrocznej polityki kulturalnej państwa. O taką odwagę diagnoz i decyzji, o dalekosiężne widzenie przyczyn i skutków w polityce kulturalnej socjalistycznego państwa wnoszę do Rządu z tej wysokiej trybuny.</u>
          <u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma obywatel poseł Zdzisław Załuska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#ZdzisławZałuska">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Debata nad polityką kulturalną państwa traktująca kulturę szeroko jako treść i sposób życia — świadczy nie tylko o wadze i złożoności problemu, ale stanowi szczególną okazję do przeanalizowania różnych aspektów kompleksowej koncepcji rozwoju kultury w Polsce Ludowej. Jeśli przyjmiemy pojęcie kultury scalonej, nie w znaczeniu organizacyjnym, lecz zintegrowanej organicznie ze wszystkimi elementami i dziedzinami naszego życia, zespalającej się z pracą, z działalnością, wypoczynkiem, rozrywką, całą sferą spraw indywidualnych i zbiorowych, codziennych i odświętnych — oczekujemy jej obecności wszędzie i zawsze. A oczekiwanie to spełnia się nie przez spotykanie z deklaratywnym poparciem dla założeń polityki kulturalnej, ale z wielostronnymi i powszechnymi zabiegami o zapewnienie całemu Społeczeństwu obecności w przestrzeni kulturalnej. Warto więc zdecydowanie przełamać istniejące jeszcze u niektórych gestorów i w pewnych kręgach pojmowanie spraw kultury jako wyodrębnionej, osobnej działki, należącej wyłącznie do zainteresowań i odpowiedzialności Ministra Kultury i Sztuki. Zerwać ostatecznie z praktykami spychania troski o kulturę na barki jednego resortu lub wręcz przeciwnymi przejawami: partykularyzmem oraz brakiem rozsądnej koordynacji i integracji poczynań kulturalnych. Doprowadzić do opracowania wspólnego międzyresortowego i długofalowego programu strategicznych działań na rzecz kondycji kulturalnej narodu.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#ZdzisławZałuska">Wysoki Sejmie! Osiągnięcie pożądanego poziomu kulturalnego człowieka wyraża się nie tylko samym rozbudzeniem jego zainteresowań twórczością artystyczną, orientacją w zasadach i dziejach sztuki, lecz przede wszystkim stopniem wrażliwości estetycznej i moralnej. Bez umiejętności i stosowania wartościowania moralnego trudno o właściwe zadomowienie się w kulturze. Sama sprawność intelektualno-poznawcza nie wystarcza do dokonywania słusznych wyborów. Często zaś nie łączy się wyraźnie tych cech w kształtowaniu i ocenie postawy kulturalnej ludzi, a wszak chcemy, by zawierała ona pełnię humanistycznych wartości, które formować mają człowieka i obywatela Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#ZdzisławZałuska">Nie należy też zbyt jednostronnie odnosić się do uczestnictwa społeczeństwa w kulturze i oceniać je według schematycznego podziału na czynny i bierny udział w życiu kulturalnym. W złożonych warunkach współczesności, przy powszechnych masowych środkach przekazu, różnym stosunku i dostępie do proponowanych ofert, ten skomplikowany i zindywidualizowany problem trzeba widzieć w perspektywie tworzenia — przy śmiałym posługiwaniu się nowoczesnymi środkami technicznymi — rozmaitych dróg dojścia do aktywnej obecności w procesie korzystania z dóbr kultury. Nie zawsze daje się ująć to w kategoriach zorganizowanych form i przejawów odpowiadających wymogom sprawozdawczości, ale właściwie każdy wchodzi w jakiś kontakt z różnymi postaciami kultury. Badania naukowe w zakresie zainteresowań i potrzeb oraz stanu świadomości w dziedzinie kultury wymagają większej zachęty ze strony władz i wyraźnego zapotrzebowania na pełne diagnozy oraz otwarte przyszłościowe propozycje.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#ZdzisławZałuska">Model upowszechniania kultury powinien być bardziej elastyczny, dynamiczny i sprawny, aby mógł efektywnie wypełniać ciążące na nim zadania, a wśród nich konieczne' wyrównywanie szans w dostępie całego społeczeństwa do kultury. Nie spełnione będą te oczekiwania, jeśli nie będzie zwiększonych środków materialnych. Każda racjonalnie wydana tu złotówka procentuje wysokimi zyskami społecznymi. Model ten, z obecną bazą lokalową, wyposażeniem i możliwościami pracy merytorycznej, nie dotrzyma kroku wymaganiom współczesności i wyzwaniom przyszłości. Równocześnie musi działać tak, aby kultura pozostawała domeną swobodnej autokracji człowieka. Ma on proponować i umożliwiać, nie narzucając sztywnych wzorców i reguł. Jednak przedstawiać określoną wizję współczesnego człowieka kulturalnego, móc wyraźnie przeciwstawić nasz własny, polski kanon wartości kulturalnych naporowi nie zawsze nam odpowiadających i sprzyjających mód i trendów napływających ze świata.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#ZdzisławZałuska">Potrzeba więcej troski o poziom i jakość propozycji kulturalnych, zwłaszcza w zakresie rozrywki i wypoczynku. Administracja powinna wystrzegać się przeceniania często organizowanych masowych imprez, festiwali i festynów oraz eliminować pseudokulturalne programy towarzyszące różnym okazjom. Jej aparat niechaj wzmacnia codzienne krzątanie się wokół spraw życia kulturalnego w danym środowisku. Wybitne osiągnięcia i wielkie dzieła twórców dźwigają kulturę narodu, a jej ugruntowania w społeczeństwie dokonuje organiczna praca kadry zawodowej i rzeszy działaczy kultury.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#ZdzisławZałuska">Obywatele Posłowie! Dziedzina kultury wymaga oczywiście stosowania odpowiednich regulacji prawnych. Mamy tutaj już dobre dokonania, skutecznie służące rozwojowi kultury, a nie tylko stanowiące mocny fundament procesu tworzenia nowoczesnego systemu zarządzania kulturą, jak wyrażone to zostało w doręczonej nam informacji Rządu o polityce kulturalnej państwa. Chodzi o pełne funkcjonowanie wszystkich zapisów, zawartych w ustawach oraz konieczne ich uzupełnianie lub nowelizację. Ważny proces uspołeczniania zarządzania kulturą nie objął jeszcze wszystkich szczebli, szczególnie w ogniwach terenowych, z czego trzeba wyciągnąć praktyczne wnioski. W informacji nie poświęca się szczególnej uwagi znaczeniu i roli podmiotowej społecznego ruchu kulturalnego. Tymczasem towarzystwa społeczno-kulturalne i regionalne to wielki nie w pełni jeszcze wykorzystany potencjał, który w wielu dziedzinach decyduje o osiąganiu sukcesów. To pierwszy partner i niezastąpiony sprzymierzeniec instytucji i placówek profesjonalnych, mocne spoiwo ruchu amatorskiego w kulturze, wypełnianie połaci nie objętych przez działalność agend państwowych w kulturze. Wymaga więcej dbałości i uznania ze strony władz administracyjnych, jako animator i współtwórca wzbogacający panoramę naszego życia kulturalnego.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#ZdzisławZałuska">Niedostatecznie dotychczas zmienia obraz mapy kulturalnej kraju w kierunku niwelowania dysproporcji istniejących w infrastrukturze kulturalnej między różnymi regionami — tak niezwykle pożyteczny i ważki instrument polityki kulturalnej, jakim jest Centralny Fundusz Rozwoju Kultury. Z racji szczupłości środków, które przeznaczyć można z niego na inwestycje, bardziej zapewnia egzystencję obecnej sieci instytucji i placówek kultury niż stymuluje jej modyfikację lub przebudowę zgodną z potrzebami społecznymi. W jego ramach z trudnością mieszczą się szybko rosnące w wyniku inflacji koszty bieżącego utrzymania kultury, bez odpowiedniego zabezpieczenia koniecznych inwestycji rozwojowych. Powinien zostać powiększony w następnych latach przez podniesienie tworzącego go odpisu do zakładanych 15% oraz być mocniej i równomierniej zasilany ze źródeł terenowych i dochodów pozabudżetowych.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#ZdzisławZałuska">Wysoki Sejmie! Czy można mówić o stałych preferencjach dla któregoś z zasadniczych segmentów w gmachu kultury, twórczości, upowszechniania, ochronie dziedzictwa? Trzeba pamiętać, że istnieją sytuacje, które wymagają nieraz pierwszeństwa potrzeb jednej wybranej dziedziny, bez obawy zwichnięcia proporcji. Chodzi o właściwe reagowanie na zagrożenia występujące na określonym polu kultury w czasie trwających stale i równocześnie — siewu, pielęgnowania i zbioru plonów kulturowych.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#ZdzisławZałuska">Wśród głównych problemów stanowiących treść polityki kulturalnej państwa, ochrona dziedzictwa kulturalnego minionych pokoleń wysuwa się obecnie pilnością i skalą swych potrzeb materialnych na czołowe miejsce. Musimy szybko i skutecznie ratować i konserwować to, co pozostawiła nam burzliwa przeszłość, aby zachować ciągłość i umocowanie kulturowe dla siebie i przyszłych pokoleń. Tego obowiązku nie można zlekceważyć, bo skutki byłyby opłakane i nieodwracalne.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#ZdzisławZałuska">Wielopłaszczyznowość, wielopoziomowość, bogactwo a równocześnie wewnętrzna jedność naszej kultury, mimo ścierania się w niej różnych tendencji, orientacji, światopoglądów i tradycji, decyduje, że jest jednakowo ważna dla nas wszystkich. Dzielenie jej na elitarną i masową powoduje więcej niejasności i zamieszania niż przynosi pożytku. W różnych formach służąca wszystkim, tak samo powinna być powszechnie pożądana i dostępna. Nie sprzyjają jej stwierdzenia i oceny, nieraz zbyt powierzchowne i pochopnie formułowane, wynikające z braku obiektywnego ugruntowanego rozeznania problemów, niekiedy jednostronne, jak choćby niektóre na temat sytuacji książki, produkcji wydawniczej, księgarstwa, czytelnictwa. Natomiast wielu rzetelnych wysiłków wymaga teraz zapewnienie planowanej ilości papieru na cele wydawnicze, doskonalenie oferty wydawniczej, upowszechnianie książki, ustalenie właściwej skali opodatkowania dla całego sektora książki — aby móc działać skutecznie i prawidłowo.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#ZdzisławZałuska">Odpowiednio doceniając nie mały dorobek i sukcesy naszej polityki kulturalnej, wyrażam głębokie przekonanie, iż jesteśmy świadomi konieczności bieżącego podejmowania i rozwiązywania przez Rząd szeregu jej aktualnych i ważnych, choć niełatwych zadań, bez odkładania na przyszłość, do tzw. lepszych czy łatwiejszych czasów. Do tych zadań należy też szybkie i skuteczne działanie na rzecz pełnego i trwałego zapewnienia miejsca sferze kultury w warunkach wprowadzanej reformy gospodarczej; zagwarantowanie możliwości efektywnego funkcjonowania wszystkich członów i agend kultury; właściwe bilansowanie nakładów materialnych oraz osiąganych zysków finansowych i społecznych. Bez założeń komercyjnych, tam gdzie nie oczekujemy dochodów, ale i w zgodzie z mądrą ekonomiką kultury; z uznawaniem prawa do poszukiwań i eksperymentów i odpowiedniej miary rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#ZdzisławZałuska">Wysoki Sejmie! Trzeba wzmóc tempo realizacji wszystkich najważniejszych kierunków polityki kulturalnej, aby mogła ona dotrzymać kroku przemianom naszego życia społeczno-gospodarczego i nie pozostała rychło na jego marginesie, jak tylko dekoracyjny ozdobnik.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#ZdzisławZałuska">Polityka kulturalna państwa, odnosząca się do jednego z podstawowych i trwałych dóbr narodu, stanowiących element jego tożsamości i suwerenności, oczekuje i żąda wielu dalszych działań podejmowanych z wyobraźnią, kompetencją i odpowiedzialnością. Takich, które służą teraźniejszości, wprowadzają w przyszłość i godnie lokują naszą ojczyznę w wielkiej rodzinie ludzkiej. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Robert Satanowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#RobertSatanowski">Obywatelu Marszałku! Wysoka Izbo! Nie jest moją intencją jako prezesa Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków powtarzać cały szereg słusznych i kontrowersyjnych zresztą myśli, które tutaj dzisiaj zdominowały to posiedzenie, a które, jeśli mam prawo tak powiedzieć, jednak nie wywołują tak istotnego zainteresowania, jak byśmy tego pragnęli. Mówię to w kontekście doświadczenia, 30 lat doświadczenia działalności Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków. Otóż jest rzeczą znamienną, zasmucającą często, że w krótkich odstępach czasu zmuszeni jesteśmy do powtarzania tego samego, co powiedzieliśmy 30, 25, 200, 15, 10, i 5 lat temu. Jednym z takich przykładów może być fakt, że mając sposobność wystąpienia na posiedzeniu Komisji sejmowej, powtórzyłem dosłownie to co powiedziałem na walnym zjeździe Stowarzyszenia, a dotyczyło to spraw nie załatwionych, spraw, które są niesłychanie istotne dla naszego życia. Jesteśmy Stowarzyszeniem szczególnym, obejmujemy całokształt naszego życia muzycznego, nie oddzielając się i nie zapominając o tym, że jesteśmy częścią zintegrowanego środowiska, ale zintegrowanego środowiska kulturalnego, inteligenckiego środowiska.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#RobertSatanowski">Otóż od 30 lat, a właściwie od 40 lat, postuluje nasze Stowarzyszenie, a przedtem i nasi działacze postulują wprowadzenie umuzykalnienia, muzyki w szkołach. Nie zostało to zrealizowane. Od 20 lat występujemy bezskutecznie o wprowadzenie w życie ustawy o ochronie praw artystów wykonawców — element niesłychanie istotny szczególnie w aspekcie tej epoki, która jest przed nami. Nie chciałbym tutaj państwa zanudzać szczegółami, dotyczącymi problemu właśnie realizacji sztuki żywej w epoce audiowizualnej i wszystkich implikacji, jakie z tego tytułu wynikają, i wszystkich gróźb, jakie się z tym wiążą. Ustawa ta nie została wprowadzona w życie i do tej pory, mimo że dokonaliśmy opracowań naukowych na ten temat, ciągle jeszcze jest w sferze bardzo oddalonej od nas.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#RobertSatanowski">Nasze Stowarzyszenie zajmując się problemami muzyka — nie muzyki — w tej chwili, muzyków, poświęca ogromną ilość czasu i swoją uwagę skupia na problemach natury ogólnej. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyśmy mogli za zezwoleniem Konwentu Seniorów przedstawić Sejmowi w formie pisemnej kilka naszych opracowań dotyczących tej problematyki, a które datują się z lat ubiegłych i są obecnie opracowywane, jak na przykład jeden z najistotniejszych i najgroźniejszych problemów dla nas, to jest sprawa exodusu muzyków, artystów za granicę.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#RobertSatanowski">Dlaczego tak się dzieje, jaka jest przyczyna, czy rzeczywiście jest tak, jak tutaj było mówione, że pozycja artysty, pozycja twórcy jest taka znakomita w naszym państwie i społeczeństwie? Niestety, nie jest to zgodne z prawdą. Na pewno znajdują się ludzie i istnieje zapewne ogromnie wiele dobrej woli ze strony władz politycznych i ze strony władz państwowych, ale dobre chęci nie potrafią doprowadzić do rozwiązania, które by rzeczywiście przyniosło pomyślne skutki. Jakże można mówić o godności artysty, jeżeli artysta po siedemnastu latach studiów zarabia mniej niż niewykwalifikowany robotnik? I tak moglibyśmy mnożyć to dalej. Nie chciałbym tego rozprzestrzeniać, ale uważam, że dotykamy podstawowej sprawy — w ogóle uposażenia inteligencji w naszym państwie i w naszym kraju i że sytuacja, w której młody lekarz, młody nauczyciel, i młody artysta czy artysta w ogóle, ma tak małe szanse, ażeby żyć godziwie, elementarnie, że to stanowi jedną z podstawowych przyczyn dezintegracji naszego społeczeństwa i dehumanizacji samego naszego środowiska.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#RobertSatanowski">Nie chcę wracać do tematu dehumanizacji w ogóle naszego życia, ale i nasze środowisko zostało zarażone, zostało zakażone tymi samymi faktami i tymi samymi elementami. Myślę, że właśnie tej sprawie, sprawie inteligencji należałoby poświęcić troszeczkę więcej uwagi. Popatrzeć na nią należy z punktu widzenia historycznego, przypomnieć sobie należy, że w czasie zaborów do taktyki zaborców należało niszczenie inteligencji, względnie wykorzystywanie i przekupywanie jej. Że mieliśmy tylko krótki okres 20-lecia, że była okrutna noc okupacji i wszystko z tym związane także wpłynęło na nasze życie, i że był okres, który nastąpił po roku 1944 i 1945, który także nie sprzyjał pomyślnemu rozwiązaniu problemów związanych z inteligencją i wprzęgnięciem inteligencji do naszego życia, do tworzenia tych wszystkich wartości, o które nam chodzi.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#RobertSatanowski">Dlatego też sądzę, że byłoby rzeczą pożyteczną — nie czuję się uprawnionym do tego, ale taka myśl przyszła mi do głowy — gdyby została jakaś debata generalna poświęcona nie konkretnym jakimś ustawom, nie legislacji, ale po prostu generalna debata, która pozwoliłaby prześwietlić i przedyskutować wszystkie fundamentalne problemy związane z funkcjonowaniem naszej kultury w aspekcie prawdziwego podmiotu kultury, to jest ludzi, którzy tę kulturę tworzą. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Zygmunt Kubicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#ZygmuntKubicki">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Jest prawdą powszechnie uznawaną, że zabytki architektury stanowią jeden z ważnych elementów dziedzictwa kulturowego. Powstałe w różnych epokach rozwoju narodu i państwa, świadczą o czasach ich świetności i upadków. Są wśród nich budowle pojedyncze, jest wiele historycznych zespołów staromiejskich. Ocenia się, że w Polsce istnieją 152 miasta i 15 wsi z historycznymi ośrodkami miejskimi o wysokich wartościach zabytkowych, w tym ośrodki uznane za zabytki klasy „0”. Przykładowo wymienię: krakowskie Stare Miasto, Starówkę gdańską, wrocławską czy lubelską. Niektóre z tych zespołów wyróżniają się dodatkowo godnymi ochrony, wysokimi walorami przestrzenno-krajobrazowymi. Jest wśród nich Sandomierz, jedno z najstarszych miast Polski, obchodzące w 1980 roku dziesięć wieków istnienia.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#ZygmuntKubicki">„Sandomierz, stara wraz z Krakowem i Wrocławiem stolica sedis regis principalis, miasto, skąd na szerokie strony świata wysyłał swoich bohaterów Stefan Żeromski, miasto, które społeczeństwo i Rząd nasz przywracają do dawnej świetności, nie szczędząc wysiłków i kosztów, jedynie dla jego tradycji, dla jego piękna, dla jego kultury”. Tak wspominał to miasto na inauguracyjnym posiedzeniu Sejmu VI kadencji Marszałek-Senior, nie żyjący już klasyk współczesnej literatury polskiej i wieloletni prezes Związku Literatów Polskich poseł Jarosław Iwaszkiewicz. Z Sandomierza uzyskał mandat poselski w roku 1965 i piastował go do śmierci.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#ZygmuntKubicki">Mam wielki zaszczyt reprezentować to miasto w Wysokiej Izbie, ale i bardzo poważne obowiązki związane z jego zabytkowym charakterem. Przypomnę, że układ urbanistyczny Sandomierza, powstały po zniszczeniu przez pożar w 1349 roku, zachował się do dziś i stanowi zabytek klasy „0”. W ramach tego układu istnieje wiele cennych budowli zabytkowych, zaliczonych również do najwyższej klasy.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#ZygmuntKubicki">Obywatele Posłowie! Jak wszyscy dobrze wiemy, zabytkowe zespoły staromiejskie są w złym, a często gorszym stanie technicznym, jak cała substancja mieszkaniowa okresu przedwojennego. Podobnie jest w Sandomierzu. Na domiar złego to miasto 20 lat temu przeżyło klęskę żywiołową, która doprowadziła do stanu katastrofalnego, nadwiślańskie skarpy zaczęły się osuwać, zagrażając zagładą całego zespołu staromiejskiego. I wtedy uderzono na alarm. W czerwcu 1967 roku Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów podjął uchwałę ustalającą kierunki prac i środki dla zabezpieczenia miasta przed skutkami osuwisk i zapadlisk. Rozpoczęła się, jak zwykle u nas w takich sytuacjach, ofiarna, wytężona praca, znalazły się środki. Na apel władz miasta włącza się do ratowania zabytków niemal całe społeczeństwo kraju, powstaje społeczny komitet i społeczny fundusz rewaloryzacji zabytków Sandomierza, w którym mam zaszczyt pełnić funkcję członka prezydium. Pomagają zakłady pracy. Wartość prac wykonanych w czynach społecznych, tylko w związku z obchodami 700-lecia drugiej lokacji nadania praw miejskich, oceniono na 80 milionów złotych, w tym 70 milionów wypracowała załoga największego w mieście zakładu — Huty Szkła Okiennego.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#ZygmuntKubicki">W 1980 roku, roku jubileuszu dziesięciu wieków miasta, zakończono pierwszy etap rewaloryzacji Starego Miasta, a później zaczęły się poważne kłopoty. Bardzo pilnych prac do wykonania zostało jeszcze dużo, a o środki coraz trudniej. Choć trzeba gwoli sprawiedliwości powiedzieć, że na prace prowadzone na Starym Mieście do końca 1985 roku wydano, jak na nasze miasto, niemałą kwotę — 1300 mln zł, w tym przeważającą część ze środków centralnych.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#ZygmuntKubicki">Program na lata 1986–1990 opracowany z myślą o jak najracjonalniejszym gospodarowaniu i uwzględniający tylko najpilniejsze potrzeby, wymaga nakładów rzędu 1 mld zł. Tymczasem rocznie miasto otrzymuje na ten cel z budżetu wojewódzkiego 50 mln zł. Własnymi siłami nie będzie więc w stanie podołać temu wielkiemu zadaniu — odnowy pozostałej części zabytkowego układu urbanistycznego.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#ZygmuntKubicki">Obywatele Posłowie! W drugim etapie reformy gospodarczej należałoby poszukiwać nowych, ekonomicznych rozwiązań i nowych źródeł, pozwalających na zwiększenie środków na rewaloryzację śródmiejskich zespołów zabytkowych. A możliwości takie, moim zdaniem, istnieją m. in. przez włączenie do tej działalności nowych uczestników. Mam na myśli spółdzielczość mieszkaniową, a także możliwości wykorzystania na ten cel środków z zakładowego funduszu mieszkaniowego i środków własnych ludności.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#ZygmuntKubicki">Historyczne zespoły zabytkowe stanowiąc wartość kultury narodowej, przede wszystkim pełnią podstawowe funkcje mieszkaniowe i usługowe. W związku z tym ich rewaloryzacja powinna być finansowana z tych samych środków, z których finansuje się remonty i konserwacje pozostałych zasobów mieszkaniowych. A zadania w zakresie remontów na lata 1986–1990 ustalono na bardzo poważnym poziomie w porównaniu z okresem minionym. Ze strony resortu kultury potrzebna byłaby dodatkowa pomoc. Powinien on finansować część prac budowlanych i czysto konserwatorskich. Resort ten powinien także udzielać pomocy w zakresie programowania i projektowania. Z przyjęcia takiego założenia wynika, że remonty i modernizacja zespołów miejskich powinny stanowić nieodłączną część rządowego programu rozwoju budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#ZygmuntKubicki">W ramach II etapu reformy gospodarczej należałoby wypracować bodźce ekonomiczne, stanowiące zachętę do podejmowania działań remontowych i modernizacyjnych. W szczególności należy przygotować system kredytowania sprzyjający podejmowaniu inicjatywy rewaloryzacji i stwarzający preferencyjne warunki w stosunku do nowego budownictwa mieszkaniowego. Warunki kredytowe powinny wyrównać uciążliwości, jakie stwarza rewaloryzacja jako nietypowa forma budownictwa. Można by także przewidzieć możliwość kredytowania tej działalności dla osób fizycznych.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#ZygmuntKubicki">Należałoby zwłaszcza stworzyć formy kredytowe ułatwiające tworzenie spółdzielni mieszkaniowych, obejmujących budynki czynszowe, przeznaczone do rewaloryzacji, a także ułatwiające podejmowanie tej formy zaspokajania potrzeb mieszkaniowych przez zakłady pracy. W tych przypadkach warunki kredytowe dla procesów modernizacji i rewaloryzacji powinny być porównywalne w stosunku do nowego budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#ZygmuntKubicki">I wreszcie można by wysunąć wniosek w sprawie stworzenia swego rodzaju mecenatu zakładów produkcyjnych, zwalniając część ich ponadnormatywnych zysków z podwyższonych stawek opodatkowania, pod warunkiem przeznaczenia ich na rewaloryzację zabytków. Pozwalam sobie poddać pod rozwagę uzależnienie przydziału środków na nowe inwestycje mieszkaniowe od realizacji programów remontów i modernizacji istniejących zasobów mieszkaniowych.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#ZygmuntKubicki">Szukając dalszych źródeł zwiększenia środków na rewaloryzację zespołów zabytkowych, powinno się brać pod uwagę pełne wykorzystanie tego, co w krajowych planach rocznych i budżetach zostało przeznaczone na remonty substancji mieszkaniowej. Jak obywatele posłowie wiedzą z własnego doświadczenia, nierzadko niektóre województwa i miasta, z braku zdolności przerobowych lub nieprzygotowania innych niezbędnych warunków, nie wykorzystują przyznanych im na ten cel nakładów. W związku z tym nasuwa się wniosek, aby Ministerstwo Budownictwa, Gospodarki Przestrzennej i Komunalnej we właściwym czasie dokonywało w ciągu roku oceny sytuacji w poszczególnych województwach i postulowało przesunięcie funduszy tam, gdzie zostaną z pożytkiem wykorzystane. A taka korzystna sytuacja istnieje w Sandomierzu, którego przedsiębiorstwa remontowe zdolne są wykonać znacznie większe zadania niż na to pozwalają przyznane nakłady finansowe.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#ZygmuntKubicki">Kolejne działania w ramach II etapu reformy powinny zmierzać do stworzenia systemu ekonomicznego zachęcającego przedsiębiorstwa remontowe do podejmowania robót będących w ich profilu specjalizacyjnym i do zwiększenia potencjału przerobowego. Istniejąca bowiem obecnie sytuacja, w której tylko niecałe 10% mocy produkcyjnych realizuje zadania remontowe w stosunku do potencjału zaangażowanego w nowym budownictwie — jest nieracjonalna. W krajach, w których prowadzi się prawidłową politykę utrzymania substancji mieszkaniowej, np. w NRD, wskaźnik ten wynosi 30%.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#ZygmuntKubicki">Przedstawiając tych kilka wniosków, zwracam się do obywatela Ministra Kultury i Sztuki o jego zdanie w tej sprawie, tym bardziej, że wnioski te są zbieżne z tezą przedstawioną w porannym wystąpieniu obywatela Ministra, że ochrona zabytków musi się stać integralną częścią planów społeczno-gospodarczych na wszystkich poziomach.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#ZygmuntKubicki">Obywatele Posłowie! II etap reformy gospodarczej zakłada zwiększenie rangi wartości materialnych i zwiększenie roli zysku w działalności gospodarczej. Chciałbym przypomnieć naszym działaczom gospodarczym, że zabytki kultury mają wartość najwyższą, są bezcenne. O tym nie wolno zapominać.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#ZygmuntKubicki">Na zakończenie pozwalam sobie zwrócić się jeszcze raz do pana Ministra Aleksandra Krawczuka, aby mając w pamięci swego sławnego kolegę po piórze, zechciał łaskawszym okiem patrzeć na potrzeby miasta drogiego Jarosławowi Iwaszkiewiczowi. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JerzyOzdowski">Głos ma poseł Eugeniusz Wójcik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#EugeniuszWójcik">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Przy omawianiu informacji rządowej o polityce kulturalnej państwa, chciałbym zwrócić uwagę na działalność kulturalno-wychowawczą w zakładach pracy, na obecny stan uczestnictwa robotników w kulturze. Jak wykazują najnowsze badania i nasze obserwacje, zmniejsza się udział robotników w spektaklach operowych o 3,8%, teatralnych o 10% itp. Systematycznie czyta książki mniej niż połowa pracujących. Do ubiegłego roku proces ten, niestety, był postępujący. Przyczyny tego stanu są wielorakie, a podobne zjawiska odnotowujemy w stosunku do całego społeczeństwa. Przede wszystkim trzeba tu sobie jasno powiedzieć, że w latach osiemdziesiątych nastąpiła gwałtowna zmiana potrzeb oraz ich hierarchii. Potrzeby kulturalne zeszły na dalszy plan.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#EugeniuszWójcik">Innym przyczynkiem obecnego stanu jest utrzymanie się dysproporcji przestrzennej i społecznego rozmieszczenia dóbr kultury oraz placówek jej upowszechniania. Mamy świadomość, że likwidacja tychże nieprawidłowości wymaga systematycznego inwestowania, ale nie tylko. Część placówek upowszechniania kultury, zwłaszcza klubów i świetlic zakładowych, została przeznaczona na cele administracyjne lub produkcyjne. Właściwie można powiedzieć, że był to proces nieodwracalny, gdyż tylko bardzo nieliczne placówki udało się odzyskać zakładom pracy. Przykładem może być tu Huta „Kościuszko” w Chorzowie, której zakładowy dom kultury zbudowany za pieniądze załogi, został przejęty przez administrację państwową. Hutnikom i pracownikom innych zakładów Chorzowa nie zapewniono warunków do prowadzenia własnej działalności kulturalno-wychowawczej. Inna, choć w konsekwencji podobna jest sytuacja w Domu Kultury „Budowlanych” w Szczecinie. W związku z trudną sytuacją ekonomiczną przedsiębiorstwa budowlanego zaprzestano finansowania tej placówki. Grozi to zmarnowaniem bogatej, o dużej tradycji działalności kulturalnej w tym środowisku. Podobnych przypadków, niestety, jest wiele i powinny one znaleźć pozytywne rozwiązanie — My, związkowcy powtarzamy to stale: polityka fiskalna, która obecnie nie sprzyja rozwojowi kultury, musi się zmienić tak, by przedsiębiorstwom opłacało się rozwijać tę działalność. Uważamy, że ogromne zadania ma w tej dziedzinie odrodzony ruch związkowy. Daliśmy temu wyraz w uchwałach Kongresu Polskich Odrodzonych Związków Zawodowych. Musimy jednak jasno powiedzieć, że jeszcze wiele ogólnokrajowych i zakładowych organizacji związkowych w sposób niedostateczny realizuje swoje uprawnienia i obowiązki w tej dziedzinie. Jest to pierwsze zadanie dla ruchu związkowego.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#EugeniuszWójcik">Zdajemy sobie sprawę, że upowszechnianie kultury to również działalność na rzecz kształtowania etyki zawodowej, sumiennego i rzetelnego wykonywania obowiązków pracowniczych, a także przestrzegania zasad współżycia społecznego. Nasze zadanie na najbliższą przyszłość, to objęcie patronatem przez związki zawodowe działalności kulturalnej w zakładach pracy. Szczegółowe zadania zostały określone w uchwale Rady Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, dotyczącej aktywizacji kulturalnej ludzi pracy. Rozwijamy współpracę ze środowiskami twórczymi. Ostatnio podpisaliśmy porozumienie ze Związkiem Literatów Polskich. Pierwsza trudność, jaką napotykamy przy podejmowaniu tej pracy, to prawie powszechny brak wiedzy administracji przedsiębiorstw na temat postanowień ustawy o upowszechnianiu kultury, zwłaszcza w zakresie finansowania zakładowych placówek kultury. Jesteśmy przekonani, że jej propagowanie, co jest obowiązkiem Ministerstwa Kultury i Sztuki, powinno przebiegać bardziej intensywnie.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#EugeniuszWójcik">Związki zawodowe odnotowują znaczne zacieśnienie współpracy z Ministerstwem Kultury i Sztuki. Nadal pozostaje nie rozwiązana sprawa podziału środków z Centralnego Funduszu Rozwoju Kultury w województwach, uwzględniając potrzeby zakładów pracy. Uważamy, że obligatoryjnie powinni tu uczestniczyć przedstawiciele wojewódzkich porozumień związków zawodowych, których opinie powinny być uwzględnione przy formułowaniu programów i planów finansowania w województwie.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#EugeniuszWójcik">W ostatnich miesiącach zaznaczył się wzrost działań związków zawodowych na rzecz kultury w zakładach pracy. Dla urzeczywistnienia naszych dążeń niezbędne są określone poczynania Rządu. I tak to jest dla nas oczywiste, że musi ulec radykalnej poprawie sytuacja książki polskiej. Wypowiadaliśmy się w tej sprawie wielokrotnie. Uważamy jednak, że sprawa ta w zdecydowany sposób wpływa na poziom kulturalny i oświatowy społeczeństwa i musi być stale poruszana. Otóż niezbędne staje się zadbanie o systematyczne wydawanie biblioteki klasyki polskiej i obcej, w wersji dostępnej każdemu i w wersji trwalszej. Ponadto opowiadamy się za produkcją książek dla bibliotek — w specjalnej oprawie. Popieramy dążenia Ministra Kultury i Sztuki do zwolnienia wydawnictw z wysokich podatków. Mogłoby to nawet obniżyć w przyszłym roku cenę książki. Jest to sprawa podstawowa, wynikająca z zasad ustrojowych.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#EugeniuszWójcik">Znaczna część zagadnień, dotyczących upowszechniania kultury, była dyskutowana w szerokich gremiach związkowych działaczy kultury. Wypracowane zostały wspólne poglądy na wiele spraw. Za najważniejsze uważamy to, że wszelkie podziały dotyczące narodowej kultury są sztuczne. Są jedynie różni realizatorzy zadań kulturalnych, dobrzy i źli, którzy stanowią ogniwa w całym systemie. Związki zawodowe stanowią tylko jeden element w systemie, i tak rozumiemy swoją rolę. Musimy jednak z dużą przykrością stwierdzić, że koordynacyjna rola Ministra, sprawowana przez wojewódzkie wydziały kultury, nie wszędzie jest właściwie realizowana. Często placówki zakładowe i działalność kulturalno-wychowawcza pozostawione są same sobie nie tylko pod względem finansowym, ale i merytorycznym i metodycznym. Sytuacja ta musi ulec zmianie. Placówki zakładowe to także placówki upowszechniania kultury. Uważamy, że tylko całościowe ujęcie może określić potrzeby i możliwości kulturalne danego regionu.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#EugeniuszWójcik">Jesteśmy oczywiście za tym, aby kontynuować tradycyjnie już prowadzone formy pracy kulturalno-wychowawczej, lecz również jesteśmy za nowoczesnością, za placówkami kulturalnymi z końca XX wieku — nowocześnie wyposażonymi, estetycznymi, realizującymi tradycyjny program. Obojętnie czyja to będzie placówka — rady narodowej, zakładu pracy czy spółdzielni — powinna odpowiadać tym wymogom.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#EugeniuszWójcik">Upowszechnienie kultury w miastach i na wsi, w zakładach pracy, w osiedlach musi znaleźć większe poparcie zwłaszcza w realizacji programu wychowania estetycznego młodego pokolenia. Oczywiście, wiemy doskonale, że wymaga to dużych środków, w szczególności na wyposażenie i działalność merytoryczną. Konieczne staje się zwiększenie odpisu na Centralny Fundusz Rozwoju Kultury co najmniej do 15%.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#EugeniuszWójcik">Kończąc pragnę zwrócić uwagę na fakt, że związki zawodowe w swej przeszłości miały duże osiągnięcia w upowszechnianiu kultury w zakładach pracy. Co z tego pozostało? Pozostała duża część placówek, dobre wzory oraz związkowi działacze kultury. Nasz największy potencjał kulturalny, to ci właśnie ludzie — działacze i pracownicy kultury. Ich zapał i oddanie tej pracy pozwoli wierzyć, że stopniowo pokonamy trudności, że związki zawodowe na powrót obejmą patronatem zakładową działalność kulturalną i staną się jej animatorem. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JerzyOzdowski">Lista mówców została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#JerzyOzdowski">W celu udzielenia odpowiedzi na zgłoszone w dyskusji pytania, głos zabierze Minister Kultury i Sztuki Aleksander Krawczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#AleksanderKrawczuk">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Przede wszystkim pragnę podziękować za tak liczne wystąpienia wygłoszone z taką troską, z tak wielkim zaangażowaniem w sprawy kultury. Poruszono ogrom problemów. Pełna odpowiedź wymagałaby bardzo długiego osobnego przemówienia. Ale myślę, że obywatele posłowie już zbierają siły do debaty nad problemem Centralnego Planu Rocznego, a poza tym obawiam się, że gdybym przemawiał zbyt długo, obywatele posłowie, może mniej byście miłowali kulturę niż miłujecie dotychczas. Pragnę jednak zapewnić, że wszystkie zgłoszone tutaj postulaty, skargi zostały przeze mnie nie tylko zapamiętane, choć trudno wszystko zapamiętać, ale zostały zanotowane, będą rozważane; na niektóre zgłoszone tutaj postulaty odpowiemy pisemnie, do innych ustosunkujemy się przy wszelkich najbliższych okazjach.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#AleksanderKrawczuk">Minister musi przyznać, że czuje się przytłoczony ogromem spraw, które na jego barki tutaj złożono. W gruncie rzeczy wszystko i wszystkie zjawiska, które mają cokolwiek do czynienia z kulturą — zostały jakby zaadresowane do Ministra Kultury i Sztuki, a więc i kultura życia codziennego, i kultura języka, i kultura higieny osobistej, łącznie z papierem toaletowym, bo i ta sprawa się tutaj przewinęła, i same szczyty kultury również — to znaczy wszystkie najbardziej możliwe w tym zakresie, w tej dziedzinie zjawiska i fakty. Minister czuje się przytłoczony, muszę to uczciwie przyznać, ale nie uchyla się od odpowiedzialności, a raczej, by to określić precyzyjniej, od współodpowiedzialności, to znaczy zgłaszam gotowość rozważenia tego, co Ministerstwo może we wszystkich poruszonych tu kwestiach zrobić, jak powinno do nich się ustosunkować.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#AleksanderKrawczuk">Kultura towarzyszy nam w każdej chwili naszego życia, ą jeśli nam przypadkiem nie towarzyszy, jak na przykład właśnie w sprawach życia codziennego, natychmiast na to zwracamy uwagę i natychmiast reagujemy. Minister Kultury nie uchyla się więc od współodpowiedzialności również za to, co stanowi o naszym stylu życia, zarówno na co dzień, jak i w chwilach uroczystych.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#AleksanderKrawczuk">Przewijały się w tej dyskusji sprawy ogólne, zasadnicze i poruszono mnóstwo kwestii szczegółowych. Jeśli chodzi o sprawy ogólne — to przede wszystkim w związku z tym, że Minister Kultury i Sztuki właśnie jest odpowiedzialny czy współodpowiedzialny za wszystko, co ma do czynienia z kulturą — postulowano, by zwiększyć, tak to rozumiem, by zwiększyć koordynacyjne funkcje ministra i ten postulat przyjmujemy, jeśli zostanie przez Wysoki Sejm uchwalony; Minister będzie się starał podporządkować ewentualnym decyzjom Sejmu i zaliczy to również w poczet swoich obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#AleksanderKrawczuk">Dalszym nurtem przewijającym się w dyskusji były krytyczne uwagi dotyczące informacji o stanie kultury, tej informacji, którą obywatele posłowie otrzymali. Były to uwagi bardzo krytyczne. Muszę jednak jeszcze raz podkreślić, że właśnie Minister Kultury i Sztuki kładł w tej informacji nacisk na to, co bezpośrednio mu podlega. Znalazł się bowiem w sytuacji dosyć delikatnej — nie mógł przecież ani oceniać, ani analizować tych zjawisk, w tych działach, które podlegają innym resortom. Mógł tylko zaznaczyć swój stosunek do tamtych obszarów.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#AleksanderKrawczuk">Jeśli chodzi o uwagi szczegółowe, to — jak powiedziałem na początku — ustosunkujemy się do nich osobno, ale dla przykładu, by po prostu zilustrować, jak te wszystkie problemy są skomplikowane, postaram się tu możliwie krótko właśnie pewne sprawy poruszyć.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#AleksanderKrawczuk">Mowa była więc o tym, że Teatr Telewizji oglądają miliony osób, a spektakle teatralne w najlepszym wypadku dziesiątki tysięcy, może setki tysięcy. Tymczasem my łożymy ogromne pieniądze na teatry — mamy ich nota bene tak naprawdę ponad 100, bo trzeba również wliczyć i teatry lalek, i teatry dla dzieci. Otóż my łożymy ogromne pieniądze na teatry, te profesjonalne, które — jak słusznie tutaj zwrócono uwagę — mają bez porównania mniejszą widownię od teatrów telewizji. Mógłby ktoś z tego wysunąć wniosek: to uprawiajmy tylko teatr w telewizji, a zlikwidujmy teatry, te właśnie profesjonalne, a zaoszczędzimy mnóstwo, mnóstwo pieniędzy. Byłoby to jednak oczywiście postawienie sprawy zupełnie fałszywe, albowiem nie może być Teatru Telewizji bez tych teatrów, które rozgrywają się na żywo, na scenie. Pomijamy już fakt, że inny zupełnie jest odbiór Teatru Telewizji — właśnie przez telewizję, a inny wtedy, kiedy obcujemy z aktorem niejako twarz w twarz. Tak, że tutaj wszelkie rachunki finansowe nie mogą być brane w rachubę. To jest inny poziom. To w ogóle rozgrywa się wszystko na innych płaszczyznach.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#AleksanderKrawczuk">I przykład, łączący się z tym niejako: jak to jest właściwie z naszą kinematografią. Przecież nam by się opłacało w ogóle nie utrzymywać wytwórni filmowych, w ogóle nie kręcić filmów polskich, tylko sprowadzać — za, ja wiem, kilkaset tysięcy dolarów — filmy zagraniczne i mielibyśmy wtedy dużą frekwencję w kinach i bardzo też oczywiście dużo ciekawych spektakli telewizyjnych. Ale tak rozumując, zlikwidowalibyśmy w ogóle polską kinematografię, więc nie można w ten sposób rachować. Polska kinematografia po pewnym okresie kryzysu, wchodzi na dobrą drogę. My, wbrew temu, co tam niektórzy twierdzą, że spada liczba filmów przez nas produkowanych, utrzymujemy tę samą ilość filmów. Nie wszystkie są kasowe, nie wszystkie będą miały tak liczną widownię, jak np. „Nad Niemnem”, czy (przewiduję też dużą widownię) film „Między ustami a brzegiem pucharu”, który wbrew tytułowi całkiem nie jest kiczem, jest znacznie lepszy pod względem artystycznym od powieści Rodziewiczówny. Produkujemy więc stale mniej więcej tę samą liczbę filmów. Prawdą jest, że nie wszystkie filmy mogą mieć właśnie taką widownię liczną, ale sądzę, że będzie też coraz więcej filmów — obok artystycznych filmów — tzw. kasowych, bo może i nasi producenci filmowi, nasi reżyserzy zrozumieją tę prostą prawdę, którą odkryli dawno producenci amerykańscy: film ma to do siebie, że powinien dobrze się kończyć. Wynika to z tej prostej psychologicznej prawdy, iż widz oglądający film, szczególnie silnie identyfikuje się z bohaterami filmowymi, więc chce też wylądować dobrze. Nasi natomiast twórcy uważają, że dobry film powinien kończyć się źle. Myślę, że znajdziemy właściwe proporcje.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#AleksanderKrawczuk">Poruszana była tutaj sprawa exodusu naszych twórców. Dotyczy to zwłaszcza muzyki, mniej plastyki. Jest to faktem. Niestety, to też trzeba sobie uczciwie powiedzieć, sprawa wygląda tak, że dla wielu, zwłaszcza młodych, opłaca się odebrać bardzo dobrą edukację artystyczną w Polsce. Nasza edukacja jest bardzo dobra i poza tym jest to edukacja za darmo. I opłaca się następnie pracować za granicą. Polska jest krajem ludzi wolnych. Nie możemy stosować żadnych przepisów administracyjnych, które by zabraniały wyjazdu. Ale musimy też rozumieć, że młodzi emigrując — zresztą to jest zwykle tylko emigracja czasowa — rozumują też w ten sposób (bo to wpływa na całe to zjawisko), że dolar wart więcej w Polsce niż za granicą i to kilkakrotnie więcej, a poza tym jeszcze jest sprawa mieszkaniowa, która też bardzo ciąży na psychice młodych. Jest to więc również sprawa bardzo skomplikowana i niejako wymykająca się spod kontroli Ministra, zwłaszcza Ministra Kultury i Sztuki. Myślę jednak, że nie należy tragizować. Ogromna, przytłaczająca większość powraca, nawet wzbogacona, a poza tym ci, którzy są za granicą na dłużej, zwykle zachowują lojalność wobec swojej Ojczyzny. Jak powiedział mi jeden z najwybitniejszych naszych twórców, przebywający stale za granicą, mający obce obywatelstwo, ale pełen miłości do Polski, powiedział mi — i to jest chyba sedno sprawy — w gruncie rzeczy gdzie człowiek mieszka, to zależy często od losu, ale od człowieka zależy, jaki jest jego stosunek do matki. Matką jest Polska. I kto nie zachowuje lojalności wobec swojej matki, nie będzie też na pewno lojalny wobec ojczyzny przybranej.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#AleksanderKrawczuk">Wśród spraw poruszonych (przepraszam, że tę problematykę tak szeroko tutaj traktuję) jest jeszcze choćby dla przykładu sprawa książek. Mówiłem już o nich częściowo w swoim pierwszym wystąpieniu. Ale chciałbym tu poruszyć, bo to często występuje, sprawę naszych książek drukowanych za granicą. Niektórzy bardzo rozpaczają — jak to jest, to my nie potrafimy tu w Polsce wydać ładnego albumu, encyklopedii. Dlaczego encyklopedię drukujemy w Finlandii? Odpowiedź jest bardzo prosta: bo nam się to bardzo opłaca, bo Finowie dają nie tylko usługi poligraficzne — na to by nas było stać w kraju — ale dają również dobry papier, usługi introligatorskie, a my zwykle nie płacimy żywą gotówką. Tak, że to jest bardzo opłacalny interes. Drukujemy wobec tego i w Czechosłowacji, w Jugosławii.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#AleksanderKrawczuk">I oby takich interesów więcej.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#AleksanderKrawczuk">Często w wypowiedziach przewijały się sprawy finansowe i materialne. Jak ta sytuacja wygląda, usiłowałem przedstawić krótko zarówno w swoim wystąpieniu, a dalszy, szerszy materiał znajdziecie, obywatele posłowie, w naszej informacji. Ale wszystkie te żale, wszystkie pretensje i skargi są nam dobrze znane, bo, obywatele posłowie, one przecież wszystkie napływają najpierw do gmachu przy Krakowskim Przedmieściu. Tam to się wszystko odbywa. I nie wiem, ale czasem mam takie wrażenie, że dobrze, iż to Ministerstwo Kultury i Sztuki urzęduje i istnieje w ogóle, bo jest przynajmniej na kogo się skarżyć. Jest na czyim łonie się wypłakać. Jeśliby tylko to mieć na uwadze, to już usprawiedliwia istnienie naszego resortu.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#AleksanderKrawczuk">Bardzo wielu obywateli posłów, tak to odczuwałem z wypowiedzi, chciałoby byśmy zrobili jakieś gesty bardzo spektakularne, by dokonać szybkich zmian, by w sposób bardzo gwałtowny zmieniło się na lepsze. A mnie się wydaje, że najważniejsze jest to, obywatele posłowie zgodzicie się chyba z moim poglądem, że pracujemy bardzo konsekwentnie, spokojnie, właśnie unikamy spektakularnych słów, gestów, deklaracji, ale realizujemy konsekwentnie program zarysowany. Z roku na rok jest niewątpliwie lepiej w każdej dziedzinie. Zapewniamy zarówno lepsze warunki materialne, jak i klimat całkowitej swobody. I muszę obywatelom posłom wyznać, że głęboko wierzę, iż kroczymy drogą właściwą. Inaczej trudno by mi było tę funkcję sprawować.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#AleksanderKrawczuk">Jeszcze na koniec może jedna sprawa, którą chciałem króciutko poruszyć, bo też jest skomplikowana. Chodzi mi o odpowiedź na zapytanie obywatelki posła Stanisławy Giecewicz-Pilarskiej; chodzi o stosowanie opłat za nieruchomości państwowe. Otóż stosowanie opłat, o których mówi obywatelka, jest konsekwencją uchwalonej przez Wysoką Izbę w dniu 20 kwietnia 1985 r. ustawy o gospodarce gruntami i o wywłaszczaniu nieruchomości. Ustawa ta obowiązuje wszystkich, również jednostki resortu kultury i sztuki i musimy przestrzegać jej zapisów. Ustalanie cen nieruchomości, opłat z tytułu użytkowania wieczystego, zarządy itd. powierzone zostały przez ustawodawcę radom narodowym stopnia wojewódzkiego. Jak mi wiadomo, w praktyce rady narodowe, uznając wartości zespołów zabytkowych dla kultury i historii, jak również znaczenie zespołów pałacowo-ogrodowych dla celów rekreacyjnych, stosują z reguły najniższe z dopuszczalnych ustawą stawek. Byłoby ze wszech miar pożądane, aby stało się to powszechną zasadą do czasu zmiany przepisów. Te przepisy bowiem w gruncie rzeczy są nieco — nie tyle skomplikowane — ale troszkę niebezpieczne. Nie wiem, czy to, co powiem w tej chwili jest tak absolutnie prawdą, czy to nie jest wymyślony przeze mnie teoretyczny przykład, ale wydaje mi się, że gdyby stosować bardzo precyzyjnie i dokładnie te przepisy, to można by na przykład skonfiskować Wawel, to znaczy jeślibyśmy nie zapłacili opłaty za Wawel, to Wawel mógłby zostać skonfiskowany i wystawiony na licytację. Przepraszam, to tytułem raczej pewnego żartu, ale takie niebezpieczeństwo teoretycznie mogłoby zaistnieć.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#AleksanderKrawczuk">Pragnę jednak przypomnieć, że intencją ustawodawcy tej ustawy było racjonalne wykorzystanie gruntów rolnych i leśnych, a także zapewnienie dopływu środków finansowych dla rad narodowych. Jestem upoważniony do stwierdzenia, iż Rząd rozważy możliwość zaproponowania zmian Wysokiemu Sejmowi, które uwzględniałyby w sposób zadowalający sprawę zabytkowych zespołów dworsko-pałacowych i to by ten problem, rzeczywiście dosyć paradoksalny, rozwiązało.</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#AleksanderKrawczuk">Tyle miałbym w tej chwili do powiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JerzyOzdowski">Bardzo dziękuję obywatelowi Ministrowi za przemówienie, w którym obok odpowiedzi na niektóre pytania obywateli posłów, zawarte było bardzo istotne wezwanie wszystkich sił społecznych, całego społeczeństwa do współodpowiedzialności za wielką sprawę kultury narodowej, w jej wielostronnych wymiarach.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#JerzyOzdowski">Zamykam dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#JerzyOzdowski">Wysoki Sejmie! W związku z informacją Rządu o polityce kulturalnej państwa Komisja Kultury przedstawia następujący projekt uchwały:</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#JerzyOzdowski">„W okresie pięciu lat, które upłynęły od podjęcia przez Sejm w maju 1982 r. uchwały o sytuacji i zadaniach w kulturze, rozwiązane zostały pomyślnie dwa główne problemy stanowiące wówczas przedmiot szczególnej troski Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#JerzyOzdowski">Za sprawą polityki porozumienia narodowego kultura przestała być terenem dramatycznych konfrontacji. Konsekwentny i konstruktywny dialog ze środowiskami twórczymi przyczynił się do odczuwalnej poprawy sytuacji w dziedzinie sztuki. Rozszerzyła się swoboda wypowiedzi artystycznej, wzrósł udział twórców we współdecydowaniu o żywotnych sprawach kultury.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#JerzyOzdowski">Również w dziedzinie dostosowania finansowych podstaw funkcjonowania kultury do warunków reformy gospodarczej wprowadzone zostały rozwiązania pozwalające przezwyciężyć zarysowujące się sprzeczności. Zdała egzamin koncepcja Funduszu Rozwoju Kultury, choć jego środki nadal nie pozwalają zaspokoić wszystkich niezbędnych potrzeb i wymagają również większego wsparcia społecznego. Korzystnie ocenić należy działanie ustawy o upowszechnianiu kultury oraz o prawach i obowiązkach pracowników upowszechniania kultury, jak również ustawę o instytucjach artystycznych. Pożądane zmiany powinna przynieść uchwalona w bieżącym roku ustawa o kinematografii.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#JerzyOzdowski">Sejm podkreśla konieczność kontynuowania i dalszego rozwijania przez Rząd polityki zapewniającej podnoszenie kulturalnego poziomu społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#JerzyOzdowski">Zarówno w pracy zawodowej, jak i w życiu społecznym cechy człowieka kulturalnego — wrażliwość, wyobraźnia, motywacja — decydują o powodzeniu zbiorowego wysiłku i uzasadniają konieczność całościowego traktowania gospodarki i kultury. Sejm stoi na stanowisku, że poziom kultury społeczeństwa jest jednym z kluczowych czynników rozstrzygających o gospodarczym i cywilizacyjnym rozwoju Polski na przełomie XX i XXI wieku.</u>
          <u xml:id="u-55.8" who="#JerzyOzdowski">Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, przyjmując do wiadomości bieżącą informację Rządu o polityce kulturalnej państwa, zwraca się do Rządu o przedłożenie programu rozwoju kultury narodowej do roku 2000. Program ten, poza sferą objętą działaniem Ministra Kultury i Sztuki, powinien obejmować całokształt zamierzeń Rządu w przyszłym dziesięcioleciu, a zwłaszcza zadania systemu oświaty i wychowania oraz zadania telewizji, radia i prasy — szczególnie ważne w dobie rosnącego znaczenia środków audiowizualnych. Wymaga to wzmocnienia funkcji koordynacyjnych Ministra Kultury i Sztuki.</u>
          <u xml:id="u-55.9" who="#JerzyOzdowski">Sejm oczekuje od Rządu kompleksowych propozycji dotyczących usytuowania kultury w drugim etapie reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-55.10" who="#JerzyOzdowski">Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej zwraca się do wszystkich środowisk społecznych, do twórców i działaczy kultury, do radnych rad narodowych, do związków zawodowych i spółdzielczości oraz społeczno-zawodowych organizacji rolników o wzmożenie wysiłków i starań służących rozwojowi kultury narodowej — wspólnego dobra wszystkich Polaków”.</u>
          <u xml:id="u-55.11" who="#JerzyOzdowski">Czy w sprawie projektu uchwały ktoś z Obywateli Posłów pragnie zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-55.12" who="#JerzyOzdowski">Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-55.13" who="#JerzyOzdowski">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-55.14" who="#JerzyOzdowski">Kto z Obywateli Posłów jest za przyjęciem projektu uchwały — zechce podnieść rękę.</u>
          <u xml:id="u-55.15" who="#JerzyOzdowski">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-55.16" who="#JerzyOzdowski">Kto jest przeciw? Nikt.</u>
          <u xml:id="u-55.17" who="#JerzyOzdowski">Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-55.18" who="#JerzyOzdowski">Kto się wstrzymał od głosowania? 1 poseł.</u>
          <u xml:id="u-55.19" who="#JerzyOzdowski">Stwierdzam, że Sejm uchwałę przyjął przy jednym głosie wstrzymującym się.</u>
          <u xml:id="u-55.20" who="#JerzyOzdowski">Obywatele Posłowie! Ogłaszam 30-minutową przerwę w obradach.</u>
          <u xml:id="u-55.21" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 17 min. 05 do godz. 17 min. 35).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#MarekWieczorek">Wznawiam obrady.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#MarekWieczorek">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów o założeniach Centralnego Planu Rocznego na 1988 rok (druk nr 197 i 202).</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#MarekWieczorek">Głos ma sprawozdawca poseł Józef Kiszka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#JózefKiszka">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Dobiega końca społeczna dyskusja nad założeniami Centralnego Planu Rocznego na 1988 rok. W konsultacjach udział wzięli członkowie partii politycznych, licznych organizacji społeczno-zawodowych, młodzieżowych, przedstawiciele gospodarki i nauki, Rada Społeczno-Gospodarcza i Zespół Doradców Sejmowych. Sejmowej Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów, w imieniu której mam zaszczyt przemawiać, swoje oceny przedłożyły również i inne komisje. Wymienione opinie zawierają wiele krytycznych uwag i propozycji, akceptują jednak podstawowe cele planu na rok przyszły.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#JózefKiszka">Centralny Plan Roczny na 1988 rok realizowany będzie w okresie przełomowym planu 5-letniego w sensie dosłownym, jak i z punktu widzenia zmian w systemie kierowania gospodarką. Jesteśmy w przededniu podjęcia decyzji w sprawie wdrażania konkretnych rozwiązań systemowych i organizacyjnych, kryjących się pod hasłem II etapu reformy gospodarczej. Podstawę wykonania zadań przyszłorocznych stanowić będzie postęp osiągnięty w gospodarce w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#JózefKiszka">Dotychczasowe tegoroczne wyniki trudno ocenić jednoznacznie. Obok wielu pozytywnych tendencji występują również istotne zagrożenia dla pełnego wykonania zadań określonych w Centralnym Planie Rocznym na rok bieżący. Przewiduje się m. in. minimalne przekroczenie planowanego poziomu produkcji przemysłowej ogółem, chociaż sytuacja w różnych gałęziach jest bardzo zróżnicowana. Szczególnie niepokojący jest zbyt wolny wzrost produkcji rynkowej. Nieźle kształtuje się sytuacja w handlu zagranicznym. W obrotach z krajami I obszaru płatniczego nastąpiła zasadnicza poprawa salda wymiany. Realne jest osiągnięcie w bieżącym roku po raz pierwszy od siedmiu lat salda dodatniego. W wymianie z krajami II obszaru płatniczego nastąpiło znaczne przyspieszenie dynamiki eksportu, pomimo spadku eksportu węgla. Umożliwiło to uzyskanie korzystnego salda wymiany towarowej z tymi krajami.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#JózefKiszka">Cały dotychczasowy przyrost produkcji uzyskano w wyniku wzrostu wydajności pracy, jednak przy zbyt wysokim stopniu jego opłacania. Zgodnie z Centralnym Planem Rocznym obniżeniu ulega materiałochłonność produkcji. Jednak na skutek m. in. ostrej zimy energochłonność produkcji w pierwszym półroczu była wyższa niż w tym czasie roku ubiegłego.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#JózefKiszka">W rolnictwie wyniki powinny być dobre, z wyjątkiem zbioru owoców, znacznie mniejszego niż w roku ubiegłym.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#JózefKiszka">W dziedzinie inwestycji, mimo pozytywnych zmian w strukturze inwestowania, pogorszyła się sytuacja w zakresie terminowości oddawania obiektów do eksploatacji. Jest to istotny negatywny czynnik wpływający na równowagę gospodarczą. Szczególnie niebezpieczne tendencje wykazuje budownictwo mieszkaniowe. Wiele wskazuje na to, że w roku bieżącym nastąpi kolejny spadek liczby mieszkań oddanych do użytku. Stawia to pod znakiem zapytania wykonanie zadań przyjętych w NPSG.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#JózefKiszka">Krytycznie należy ocenić rozwój sytuacji w zakresie ogólnej równowagi gospodarczej. Planowany poziom przychodów społeczeństwa został znacznie przekroczony, wyższy był również wzrost cen. Utrzymuje się znaczna nierównowaga na rynku artykułów nieżywnościowych. Jak dotychczas nie spełnia oczekiwań progowy system ograniczania wzrostu wypłat wynagrodzeń w przedsiębiorstwach.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#JózefKiszka">Jak wynika z zasygnalizowanych problemów, stan gospodarki nie uległ wyraźnej poprawie w stosunku do roku ubiegłego. Główne zagrożenia występują w sferze ogólnej równowagi gospodarczej, stwarzając trudną sytuację wyjściową do realizacji zadań gospodarczych w roku przyszłym.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#JózefKiszka">Przy ocenie założeń Centralnego Planu Rocznego na rok 1988 brano pod uwagę ukształtowaną sytuację w latach 1986–1987, a także przewidywany stan zaawansowania wykonania planu 5-letniego za trzy pierwsze lata. Uwzględniono również fakt, że 1988 rok będzie pierwszym rokiem wdrażania II etapu reformy gospodarczej. Przy takich założeniach należy podkreślić, że występuje stosunkowo znaczny stopień zgodności założeń planu rocznego z planem 5-letnim. Przewiduje się m.in. zwiększenie dochodu narodowego o 3,4%, akumulacji o 3,7%, i spożycia o 2,1%. Osiągnięcie tych wskaźników umożliwi zgodne z upływem czasu, a w niektórych kategoriach nawet wyprzedzające wykonanie podstawowych wskaźników, np. dochodu narodowego, spożycia i produkcji przemysłowej. Założenie niższego wskaźnika wzrostu spożycia niż akumulacji wynika z wyprzedzającego w stosunku do ustaleń Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego wzrostu spożycia w latach 1986–1987. Jednak konieczność realizacji zadań NPSG zmusza do zmiany tych proporcji w ostatnich trzech latach 5-latki w celu uzyskania planowanego udziału akumulacji w dochodzie narodowym.</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#JózefKiszka">Przy planowanym wzroście produkcji przemysłowej o 3,2% nastąpi wzrost dostaw podstawowych surowców, materiałów i paliw średnio tylko o 1,6%, przy stabilizacji zatrudnienia w sferze produkcji materialnej. Oznacza to niezbędną konieczność podniesienia wydajności pracy o 3% oraz obniżenia energochłonności o 1,8%–2,2% i materiałochłonności produkcji przemysłowej o 1,6%–2%.</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#JózefKiszka">Założenia są zgodne z NPSG, jeśli chodzi o ilościowe mierniki przemian strukturalnych i dotyczących głównie tempa wzrostu produkcji najbardziej preferowanych gałęzi i branż. Przewiduje się, że najszybsze tempo wzrostu produkcji osiągać będą: przemysł elektromaszynowy — 4,6% wzrostu, w tym: elektroniczny — 6,4%, precyzyjny — 7,1%; a także przemysł chemiczny — 4,7%.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#JózefKiszka">Przy ocenie przebiegu procesów restrukturalizacji produkcji należy uwzględniać głównie jakość i nowoczesność wyrobów produkowanych przez nasz przemysł. Niestety, nadal odnotowuje się spadek poziomu jakości wielu wyrobów oraz niedostateczne jeszcze zainteresowanie przedsiębiorstw postępem naukowo-technicznym i organizacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-57.12" who="#JózefKiszka">W założeniach planu zakłada się uzyskanie zwiększonych zdolności produkcyjnych drogą inwestycji głównie w branżach preferowanych z punktu widzenia przemian strukturalnych. Generalnie przewiduje się szybszy wzrost nakładów inwestycyjnych w sferze produkcji materialnej — o 4,5% niż w sferze konsumpcji społecznej — zwiększenie tylko o 1,7%.</u>
          <u xml:id="u-57.13" who="#JózefKiszka">Znacznie wzrosną nakłady na rozwój nauki i techniki — do 2,7% dochodu narodowego, jednak większych efektów można oczekiwać dopiero w latach następnych. Poważna część nakładów na rozwój nauki i techniki przeznaczona zostanie na centralne wspomaganie przemian strukturalnych i podnoszenie efektywności wykorzystania zasobów materialnych i paliwowo-energetycznych.</u>
          <u xml:id="u-57.14" who="#JózefKiszka">Poniżej ustaleń Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego natomiast kształtuje się rozwój budownictwa mieszkaniowego. Przewiduje się, że w latach 1986–1988 liczba mieszkań oddanych do użytku wzrośnie o 5,5%–8,2%, przy planie 5-letnim zakładającym wzrost 6,4%–12,2%. W 1988 r. planuje się wybudowanie 200–205 tys. mieszkań, co oznacza, że na ostatnie dwa lata 5-latki pozostanie do wykonania około pół miliona mieszkań. Założenia nie zawierają żadnych nowych propozycji rozwiązań tej nabrzmiałej, drażliwej kwestii społecznej. Należy jednocześnie podkreślić, że jedynym chyba pozytywnym elementem w tej dziedzinie jest jak na razie tempo remontów mieszkań, wyprzedzające ustalenia NPSG. Odbywa się to jednak niewątpliwie kosztem budowy nowych mieszkań.</u>
          <u xml:id="u-57.15" who="#JózefKiszka">Założenia planu w gospodarce żywnościowej przewidują niewielkie zwiększenie produkcji roślinnej i zwierzęcej. Planuje się preferowanie inwestycji w wybranych segmentach infrastruktury rolnictwa, umożliwiające uzyskiwanie efektów w stosunkowo krótkim okresie, tj. głównie w zakresie melioracji, zaopatrzenia wsi w wodę, a także w rozwoju bazy przechowalniczej i suszarniczej. Jednym z zasadniczych celów w rozwoju przemysłu rolno-spożywczego jest łagodzenie dysproporcji między rozwijającą się bazą surowcową a zdolnościami przetwórczymi tego przemysłu.</u>
          <u xml:id="u-57.16" who="#JózefKiszka">Przewidywany wzrost dostaw towarów rynkowych tylko o 2,2% i usług o 5% jest za niski w stosunku do potrzeby tworzenia i umacniania równowagi w zakresie artykułów konsumpcyjnych. Przy kontynuowaniu dotychczasowych tendencji w zakresie tempa wzrostu przychodów ludności oznaczać to może konieczność stosowania wysokich podwyżek cen detalicznych w celu niepogarszania i tak kruchej równowagi na tym rynku.</u>
          <u xml:id="u-57.17" who="#JózefKiszka">Założenia Centralnego Planu Rocznego na 1988 r. odnoszą się do bardzo istotnego problemu społecznego, jakim jest zaopatrzenie służby zdrowia. Przewiduje się, że dostawy z produkcji krajowej leków oraz wyrobów medycznych i sanitarnych będą większe o 23%, a sprzętu medycznego o 13%.</u>
          <u xml:id="u-57.18" who="#JózefKiszka">Pewnej poprawie ulegnie sytuacja w zakresie przedszkolnej opieki nad dzieckiem, wzrośnie również o 3,5 tys. liczba pomieszczeń do nauki.</u>
          <u xml:id="u-57.19" who="#JózefKiszka">Wysoka Izbo! Realizacja zadań planowanych na rok przyszły przebiegać będzie w złożonych warunkach. Posłowie na posiedzeniach komisji wnikliwie je analizowali. Jednym z zasadniczych problemów jest ograniczony, niewielki wzrost dostaw surowców i materiałów do produkcji. Zmuszać to powinno przedsiębiorstwa do coraz efektywniejszego ich wykorzystania. Dotychczasowe mechanizmy ekonomiczne nie stanowiły wystarczających bodźców do oszczędzania. Nie ma ich również w omawianym dokumencie. Bardzo wysoki w stosunku do krajów wysoko rozwiniętych poziom energo-i materiałochłonności produkcji i w dochodzie narodowym stanowi obiektywnie wielką rezerwę uzyskiwania corocznie dużych oszczędności. Dotychczasowy postęp i zamierzenia na rok następny w tej sferze należy uznać za nie wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-57.20" who="#JózefKiszka">Rząd konsekwentnie, choć bardzo powoli, odchodzi od systemu reglamentacji surowców i materiałów. W roku przyszłym wdrażane będą rozwiązania zmierzające do dalszego urynkowienia obrotu materiałowego. Dla przedsiębiorstw oznacza to m.in. bezwzględną konieczność zapewnienia sobie dostaw wielu materiałów w drodze wieloletnich umów, osiągania znacznego postępu w racjonalizacji zużycia, a także przez dokonywanie zmian w strukturze produkcji.</u>
          <u xml:id="u-57.21" who="#JózefKiszka">Poważnym problemem dla gospodarki jest narastający proces dekapitalizacji majątku trwałego. W tej sytuacji wyraźne preferowanie, w założeniach, akumulacji jest jedynie słusznym rozwiązaniem. Jednakże nawet znacznie większe nakłady inwestycyjne nie zapewnią przełamania tej bariery, jeśli posiadany majątek produkcyjny nie będzie wykorzystywany w maksymalnym stopniu. Z dużym niepokojem należy odnotować informację, że w roku ubiegłym stopień wykorzystania zdolności produkcyjnej w przemyśle uspołecznionym wyniósł 63% przy wskaźniku zmianowości niecałe 1,3.</u>
          <u xml:id="u-57.22" who="#JózefKiszka">Kapitalne znaczenie dla realizacji zamierzeń zarówno gospodarczych, jak i społecznych w roku przyszłym mieć będą wyniki w handlu zagranicznym. Pozytywnie należy ocenić zamiar powiększenia w stosunku do przewidywanych w br. nadwyżek w obrotach z krajami I i II obszaru płatniczego. Zdecydowany nacisk w dyskusjach położono na wdrażanie coraz skuteczniejszych mechanizmów zachęcających producentów do zwiększania opłacalnego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-57.23" who="#JózefKiszka">Niewątpliwie w obiektywnie trudnych warunkach przebiegać będzie realizacja zapisu w Narodowym Planie Społeczno-Gospodarczym o utrzymaniu uzyskanego realnego poziomu życia społeczeństwa, w sytuacji gdy wielkość dochodu narodowego do podziału będzie niższa od dochodu wytworzonego. Problem ten będzie narastał w latach następnych. Jednak nie powinno być wątpliwości co do konieczności polityki powiększania dodatniego salda bilansu płatniczego.</u>
          <u xml:id="u-57.24" who="#JózefKiszka">Jednym z największych i coraz bardziej odczuwalnych zagrożeń dalszego rozwoju społeczno-gospodarczego są narastające straty wynikłe z degradacji środowiska naturalnego. Mimo coraz znaczniejszych nakładów ponoszonych na jego ochronę, stan środowiska nie ulega poprawie, a dotychczasowe działania nie doprowadziły do zahamowania degradacji wód, powietrza i gleby. Zagrożenia stąd płynące są coraz częściej uświadamiane przez społeczeństwo, chociaż nie zawsze w wystarczającym stopniu. Sytuacja jest o tyle trudna, że nawet wielkie nakłady na ten cel przynoszą efekty dopiero w dłuższym okresie, a dziś oczekiwany jest szybki postęp ogólnogospodarczy, umożliwiający wzrost poziomu życia społeczeństwa. Jednocześnie łatwo udowodnić, że koszty likwidacji skutków szkodliwej dla środowiska działalności człowieka są wielokrotnie wyższe niż nakłady na zapobieganie im. Obecny stan środowiska naturalnego w Polsce jest jedną z głównych przyczyn niepokojącego zjawiska, jakim jest zahamowanie już od 20 lat wzrostu średniej długości życia w naszym kraju.</u>
          <u xml:id="u-57.25" who="#JózefKiszka">Wysoki Sejmie! Podstawowym celem realizowanego Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego jest tworzenie i utrwalanie zdolności gospodarki narodowej do zrównoważonego rozwoju. Realizacja tego celu w warunkach niewielkiego wzrostu podaży surowców, materiałów, dekapitalizacji majątku trwałego oraz niewielkiego przyrostu siły roboczej wymaga proprodukcyjnych proporcji podziału dochodu narodowego. Założenia Centralnego Planu Rocznego na rok 1988 spełniają ten podstawowy warunek. Jednocześnie materiał przedłożony przez Rząd do konsultacji nie daje pełnych informacji o innych zasadniczych zamierzeniach w zakresie równoważenia gospodarki. Dotyczy to szczególnie pominięcia problematyki dochodów, cen, inflacji i dotacji. Sposób podejścia do tych zagadnień decydować będzie w dużym stopniu o skuteczności polityki dochodzenia do równowagi.</u>
          <u xml:id="u-57.26" who="#JózefKiszka">Społeczeństwo oczekuje propozycji w tym zakresie z dużym zainteresowaniem, ale i niepokojem. Zainteresowanie to wynika z oczekiwania na przyspieszenie procesów reformy gospodarczej, a jednocześnie na większe jej efekty. Obawy dotyczą głównie nadmiernego, w odczuciu większości, wzrostu cen i skutków tego wzrostu dla najuboższych grup społecznych.</u>
          <u xml:id="u-57.27" who="#JózefKiszka">Myślę, że należy zrozumieć sytuację Rządu przygotowującego program realizacyjny II etapu reformy gospodarczej, w skład którego wejdą m. in. zasady polityki cenowo-dochodowej, opracowywane na kolejne 3 lata bieżącej 5-latki, a których Rząd dotąd Sejmowi nie przedstawił.</u>
          <u xml:id="u-57.28" who="#JózefKiszka">Ustawa o planowaniu nie przesądza, w jakim terminie i trybie Sejm opiniuje całość Centralnego Planu Rocznego. Zasady polityki cenowo-dochodowej nie mają bezpośredniego wpływu na wiele zagadnień prezentowanych w założeniach. W przedłożonym obywatelom posłom projekcie opinii Komisja Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów proponuje zobowiązać Radę Ministrów do przedłożenia Sejmowi zasad polityki cenowo-dochodowej ple później niż z projektem ustawy budżetowej na rOk przyszły. Uwzględniając potrzebę niehamowania prac nad Centralnym Planem Rocznym na rok 1888 oraz nad wspomnianym programem dalszego reformowania gospodarki, proponuję rozpatrzenie przedłożonych założeń w tym zakresie, jaki one obejmują. Sądzę, że stanowią one wystarczającą podstawę do opracowania planu odpowiadającego celom wynikającym z NPSG oraz możliwościom, jakie stworzy wykonanie zadań planu w roku bieżącym. Mam nadzieję, że w tych pracach wykorzystane zostaną opinie i uwagi zgłoszone w trakcie konsultacji, a także przedstawione przez obywateli posłów podczas dzisiejszej debaty.</u>
          <u xml:id="u-57.29" who="#JózefKiszka">W imieniu Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów wnioskuję o przyjęcie uchwały w sprawie opinii do założeń Centralnego Planu Rocznego na rok 1988. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-57.30" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#MarekWieczorek">Dziękuję obywatelowi posłowi.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#MarekWieczorek">Otwieram dyskusję nad sprawozdaniem Komisji o założeniach Centralnego Planu Rocznego na 1988 r.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#MarekWieczorek">Głos ma poseł Tadeusz Ryczaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#TadeuszRyczaj">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Podejmujemy w dzisiejszej debacie Sejmu niezwykle ważny i złożony temat — założenia Centralnego Planu Rocznego na nadchodzący rok 1988. Ważny z punktu widzenia oczekiwań społeczeństwa, naszych wyborców, na rychłe rozwiązywanie szeregu trudnych problemów gospodarczo-społecznych, złożoność tematu, jest zakres problematyki, oczekiwania, chęci, bariery i możliwości naszej gospodarki, słowem — realia dnia dzisiejszego.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#TadeuszRyczaj">Wydaje się, że z punktu widzenia merytorycznego i poniekąd formalnego, dobrze byłoby, gdybyśmy spróbowali sobie i społeczeństwu odpowiedzieć w trakcie dzisiejszej debaty, na co najmniej następujące kwestie:</u>
          <u xml:id="u-59.2" who="#TadeuszRyczaj">— czy założenia Centralnego Planu Rocznego podporządkowane są celom Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego na lata 1986–1990;</u>
          <u xml:id="u-59.3" who="#TadeuszRyczaj">— czy nadchodzący kolejny rok bieżącej 5-latki, już przecież trzeci, pozwoli na rozwiązywanie kolejnych kwestii; jakimi metodami postępowania;</u>
          <u xml:id="u-59.4" who="#TadeuszRyczaj">— czy założenia CPR na 1988 będą spójne z programem realizacyjnym II etapu reformy gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-59.5" who="#TadeuszRyczaj">Tylko ogólnie pozytywne odpowiedzi na te kwestie upoważnią nas do podjęcia wnioskowanej uchwały w omawianej sprawie. Podkreślić trzeba, że przy pełnej realizacji zadań społeczno-gospodarczych w przyszłym roku, zgodnie z założeniami, zaawansowanie wykonania planu 6-letniego w wielu podstawowych wskaźnikach byłoby zgodne, a nawet lepsze w szeregu wypadkach od tego, które na ten czas określono w NPSG. Przykładowo: dochód narodowy, co było już wspomniane, wzrósłby o 11,4% — w NPSG — 9,9%–10,8, takie były założenia; podobnie jest z inwestycjami i Spożyciem w odpowiednich proporcjach. Produkcja sprzedana przemysłu przekroczyłaby nieco przyrost przewidywany w NPSG — zakładał on przyrost 10,2% — i przy realizacji założeń CPR osiągnęłaby wzrost o 10,5%. Dostawy na rynek towarów wzrosłyby o 9,4% w porównaniu do 8,3% założonych w NPSG. Występuje także znaczny stopień zgodności założeń NPSG w ilościowych wskaźnikach przemian strukturalnych. Dotyczy to głównie tempa wzrostu produkcji poszczególnych gałęzi i branż. Przewiduje się, że najwyższe tempo wzrostu osiągać będą przemysł elektromaszynowy — 4,6%, przemysł chemiczny — 4,7%, zaś najmniejsze — przemysły surowcowe, w tym: metalurgiczny — 1,4% i paliwowo-energetyczny — 1,3%. Spowoduje to 2–3-krotnie większy przyrost dynamiki rozwoju gałęzi przemysłu przetwórczego w porównaniu z wydobywczym i surowcowym.</u>
          <u xml:id="u-59.6" who="#TadeuszRyczaj">Jako generalnie zgodne z założeniami planu 5-letniego należy ocenić przewidywane, wyższe od przeciętnego w przemyśle elektromaszynowym tempo rozwoju przemysłu precyzyjnego — o 7,1%; elektronicznego i elektrotechnicznego — o 6,4%.</u>
          <u xml:id="u-59.7" who="#TadeuszRyczaj">Jednym ze strategicznych celów planu wieloletniego do 1990 roku jest unowocześnienie gospodarki i w ten sposób tworzenie warunków do jej coraz bardziej zrównoważonego rozwoju. Preferowanie w tym względzie inwestycji jest zgodne z założeniami NPSG.</u>
          <u xml:id="u-59.8" who="#TadeuszRyczaj">Ogólnie pozytywna ocena założeń CPR na rok 1988 dotyczy również stopnia realizacji w szeregu innych dziedzinach. Nie może ona być jednak ogólnie przesadna, choćby dlatego, że w niektórych wskaźnikach nie osiągniemy tempa realizacji celów przewidzianych w NPSG. Wymienić trzeba wśród nich:</u>
          <u xml:id="u-59.9" who="#TadeuszRyczaj">— zakładaną dynamikę przyrostu eksportu do II obszaru płatniczego o 7%, tj. niższą niż wynikająca z NPSG — 11,3%;</u>
          <u xml:id="u-59.10" who="#TadeuszRyczaj">— zwiększenie globalnej produkcji rolniczej o 4,9%–5,5%, jest to określone w pewnym przedziale, niższe od przewidzianego w planie wieloletnim dla tego okresu — 6,7%–7,7%;</u>
          <u xml:id="u-59.11" who="#TadeuszRyczaj">— wreszcie drastycznie niższe tempo realizacji budownictwa mieszkaniowego — jego zwiększenie o 5,5%–8,2%, podczas gdy założenia w NPSG przewidywały o 6,4% do 12,2%.</u>
          <u xml:id="u-59.12" who="#TadeuszRyczaj">Te zjawiska można ocenić w sposób zróżnicowany. Jeśli chodzi o eksport do krajów II obszaru płatniczego, to pragnąłbym zwrócić uwagę na rokującą nadzieję poprawy tendencję, która zarysowała się w roku 1987. Oby ta tendencja miała oznaki trwałości. Mam na myśli zarówno przyspieszenie dynamiki eksportu w bieżącym roku, a także to, że jego wolumen wzrósł w okresie 7 miesięcy znacznie szybciej niż cała produkcja przemysłowa. Nastąpiły też zgodne z NPSG zmiany w strukturze eksportu, wyrażające się wzrostem udziału towarów wysoko przetworzonych.</u>
          <u xml:id="u-59.13" who="#TadeuszRyczaj">Po raz pierwszy od szeregu lat nie występuje zagrożenie wykonania planowanego dodatniego salda w II obszarze płatniczym. Podobnie korzystne tendencje są w obrotach z krajami I obszaru. Oby były to rzeczywiście tendencje trwałe.</u>
          <u xml:id="u-59.14" who="#TadeuszRyczaj">W rolnictwie realizacja zadań jest w znacznej części, ciągle zbyt dużej, wynikiem — nazwijmy to — zjawisk naturalnych w tym samym trudno sterowalnym dziale gospodarki, i zmierza do zaspokajania szczególnie ważnych bieżących potrzeb społecznych. Polityka wspierania rozwoju rolnictwa, przedstawiona w założeniach planu rocznego w zakresie zasilania produkcji rolnej w środki materialne i finansowe oraz szereg działań o charakterze efektywnościowym stwarzają kolejną szansę na ukształtowanie się pozytywnych tendencji w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-59.15" who="#TadeuszRyczaj">Zdecydowany niepokój musi budzić rozdwój sytuacji w dziedzinie realizacji budownictwa mieszkaniowego. Działania, które zostały już podjęte w zakresie przezwyciężenia kryzysu w tej dziedzinie nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Z tego punktu widzenia założenia planu na rok przyszły, aczkolwiek przewidują wybudowanie ponad 200 tys. mieszkań, zwiększenie zakresu rzeczowego remontów i modernizacji, nie napawają optymizmem. Oceniając zaproponowane przedsięwzięcia jako zmierzające do poprawy sytuacji, nie można z przekonaniem stwierdzić, że są one wystarczające dla zapewnienia wykonania założeń planu 4-letniego dotyczącego budownictwa mieszkaniowego.</u>
          <u xml:id="u-59.16" who="#TadeuszRyczaj">Dla usunięcia przyczyn niewykonania zadań w zakresie budowy nowych mieszkań i zagrożenia realizacji niewygórowanego przecież programu przyjętego przez Sejm na okres do 1990 roku — ramy Centralnego Planu Rocznego są być może niewystarczające. Ale przecież wywołana na wstępie kwestia zaspokojenia oczekiwań społecznych, perspektywa, realność uzyskania mieszkania — to motywacje do efektywnego działania, zwłaszcza dla ludzi młodych. Jest tu niebagatelny dylemat.</u>
          <u xml:id="u-59.17" who="#TadeuszRyczaj">Omawiając zamierzenia w poszczególnych sferach gospodarowania, trzeba mieć na uwadze istotne uwarunkowania realizacji przyszłorocznych zadań, a ograniczone możliwości zaopatrzeniowe stwarzają konieczność uzyskania ponad połowy wzrostu produkcji w wyniku działań oszczędnościowych. Słusznie, ale czy instrumentacja w tym względzie zagwarantuje takie wyniki?</u>
          <u xml:id="u-59.18" who="#TadeuszRyczaj">W założeniach CPR brak jest gwarancji realności oszczędzania. Wprowadzenie innych zasad w sferze zaopatrzeniowej, będące konsekwencją stopniowego odchodzenia od reglamentacji, stworzy odmienne warunki funkcjonowania całego rynku zaopatrzeniowego.</u>
          <u xml:id="u-59.19" who="#TadeuszRyczaj">Szczególną uwagę chciałbym zwrócić na postęp naukowo-techniczny, zwłaszcza że założenia CPR na rok 1988 stwarzają optymistyczne nadzieje, które potwierdza zakładany, wspomniany tu już przez posła sprawozdawcę przyrost nakładów w dochodzie narodowym. Powstaje na tym tle potrzeba podporządkowania kierunków rozdysponowania tych nakładów według celów zaprogramowanych strategicznie w celu rekonstrukcji całej gospodarki. Chyba równocześnie wymaga pewnego ograniczenia dotychczas preferowana, zbyt szeroka tematyka przewidziana do realizacji w centralnych programach rządowych.</u>
          <u xml:id="u-59.20" who="#TadeuszRyczaj">Założenia CPR były przedmiotem szerokich konsultacji. Na ten temat toczyły się dyskusje w zakładach pracy, opinie wyraziły organizacje polityczne i społeczno-zawodowe, w tym OPZZ, komisje OPZZ. Stanowiska w tej sprawie sprecyzowały również poszczególne komisje sejmowe. W większości tych opinii przeważała akceptacja celów gospodarczych i założeń przyszłorocznego planu. Słuszne, przyznawano, są stwierdzenia o potrzebie racjonalnego gospodarowania, innowacyjności techniczno-ekonomicznej i organizacyjnej. Szczególnie celowy i słuszny jest priorytet dla rozwoju eksportu, potrzeba działań oszczędnościowych, poprawa jakości produkcji, dynamizacja postępu naukowo-technicznego. Z uwagą odnoszono się do propozycji dotyczących sposobu gospodarowania czynnikiem ludzkim, potrzeby wyzwalania rezerw wydajności pracy, do działań na rzecz aktywizacji zawodowej pracowników, emerytów i rencistów.</u>
          <u xml:id="u-59.21" who="#TadeuszRyczaj">Zdajemy sobie wszyscy sprawę z faktu, że sytuacja gospodarcza w kraju, aczkolwiek ulega poprawie, nadal nie jest wolna od różnych napięć, które wynikają m.in. z niedostosowania struktury gospodarki do aktualnych potrzeb i niewystarczającego poziomu efektywności gospodarowania. Dlatego szczególnie ważna jest ocena założeń CPR z punktu widzenia poprawy sytuacji w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-59.22" who="#TadeuszRyczaj">Równocześnie, powtórzę za posłem sprawozdawcą, podkreślano, że niekompletność materiałów przedstawionych do dyskusji ograniczyła możliwość zajmowania stanowiska wobec problemów kształtowania się szczególnie równowagi gospodarczej w 1988 r. Wobec braku ustaleń w zakresie polityki cenowo-dochodowej i innych elementów systemu ekonomiczno-finansowego, brak jednoznacznych informacji o programie realizacyjnym II etapu reformy zubożył znacznie możliwość dyskusji o warunkach realizacji przyszłorocznego planu, z którym wiąże się nadzieje na poprawę sytuacji gospodarczej. Przyjdzie nam zatem powracać do wielu kwestii przy omawianiu instrumentów II etapu reformy, chociaż może w innym nieco ujęciu, ale do tych samych przecież problemów.</u>
          <u xml:id="u-59.23" who="#TadeuszRyczaj">Przyjmując zatem założenie, że warunki realizacyjne II etapu reformy służyć będą realizacji planu, wydaje się sensowne, aby nie stanowiło to aktualnie bariery w prowadzeniu dalszych prac planistycznych.</u>
          <u xml:id="u-59.24" who="#TadeuszRyczaj">W dyskusjach, oczywiście przewijało się wiele spraw szczegółowych, takich jak: potrzeba rozwijania produkcji opartej na obcych surowcach z przeznaczaniem na eksport, szczególnie do II obszaru płatniczego; zwiększenie wykorzystywania środków ludności dla rozwoju produkcji i eksportu; urealnienie kursów walut i upowszechnienie cen transakcyjnych w obrocie materiałowym. Wskazywano też na potrzebę ograniczenia reglamentacji w obrocie środkami produkcji, konieczność różnicowania parametrów, instrumentów sterowania procesami gospodarczymi, na marginalne potraktowanie w CPR rozległej sfery gospodarki komunalnej — co też stanowi uwarunkowanie rozwoju budownictwa. Wskazywano, że program ochrony środowiska powinien stanowić cel nadrzędny, umiejscowiony ponad założeniami CPR. To tylko przykładowe zagadnienia. Przedmiotem dyskusji były także problemy natury socjalnej, bytowej i całej sfery osłony socjalnej rodzin pracowniczych. Będziemy do tych spraw zapewne powracać przy rozpatrywaniu projektu ustawy budżetowej i jej pochodnych decyzji.</u>
          <u xml:id="u-59.25" who="#TadeuszRyczaj">Reasumując, wyrażam w imieniu Klubu Poselskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej przekonanie, że rozpatrywane dziś przez Wysoką Izbę założenia Centralnego Planu Rocznego na 1988 r. mogą stanowić podstawę dalszych prac planistycznych. Sądzę również, że dotychczasowa dyskusja, wnioski i uwagi, które w jej trakcie zostały zgłoszone, będą szczegółowo przeanalizowane i wykorzystane w ostatecznym opracowaniu planu i sposobach jego realizacji. Służyć temu powinien program realizacji II etapu reformy jako trwały element instrumentacji wszystkich doraźnych i perspektywicznych przedsięwzięć realizowanych w naszym kraju, również w odniesieniu do Centralnego Planu Rocznego 1988 r. Przy tych generalnych umotywowaniach Klub Poselski Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, jego członkowie głosować będą za przyjęciem stosownej, proponowanej przez Komisję Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów uchwały.</u>
          <u xml:id="u-59.26" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#MarekWieczorek">Głos ma poseł Dominik Ludwiczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#DominikLudwiczak">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Podstawę naszej poselskiej debaty stanowią założenia Centralnego Planu Rocznego na 1988 r. Nie jest jednak łatwo dyskutować nad najbliższa przyszłością polskiej gospodarki, mając przed sobą tylko ogólne dane, nie wzbogacone na przykład polityką cenowo-dochodową, jaka będzie obowiązywać w 1988 r. Brak jest bowiem mechanizmów ekonomicznych, za pomocą których mamy zamiar osiągnąć planowane wskaźniki rozwoju naszej gospodarki. Dyskusja może zatem mieć tylko charakter kierunkowy i ja również chciałbym się wypowiedzieć w takim duchu.</u>
          <u xml:id="u-61.1" who="#DominikLudwiczak">Rok 1988 będzie już kolejnym, trzecim rokiem realizacji NPSG na lata 1986–1990. W ostatnich latach uzyskaliśmy w rozwoju naszej gospodarki pewien postęp, zwłaszcza jeżeli chodzi o wzrost produkcji przemysłowej, rolniczej, eksportu oraz dochodu narodowego. Nie potrafiliśmy jednak rozwiązać wielu innych trudnych problemów ekonomicznych. Utrzymuje się nadal w naszej gospodarce wysoka inflacja; nie udało się nam dotąd wprowadzić takiego systemu cen i płac, który porządkowałby ekonomicznie naszą gospodarkę. Już od kilku lat z rzędu rosną znacznie szybciej płace niż wydajność pracy — powstaje więc pieniądz inflacyjny. Zamiast maleć, rosną dotacje i występują trudności w równoważeniu budżetu państwa. Jeśli do tego dodamy problemy związane z wysokim zadłużeniem zagranicznym, to nasza gospodarka znajduje się w trudnym położeniu. Nic też dziwnego, że w dyskusji nad założeniami CPR na 1988 r. najczęściej zastanawiamy się nad tym, co zrobić, aby te niekorzystne zjawiska powoli likwidować i zmieniać na trendy pozytywne. Zdajemy sobie wszyscy z tego sprawę, że utrzymanie nadal tych niekorzystnych tendencji nie wyprowadzi gospodarki z kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-61.2" who="#DominikLudwiczak">Ogromne nadzieje wiążemy wszyscy z wdrożeniem II etapu reformy. Ma to być klucz do rozwiązania naszych trudnych problemów gospodarczych. Rzecz w tym, aby zagrały mechanizmy ekonomiczne i całe społeczeństwo poparło swoją zaangażowaną postawą i wdrażało w życie swoją codzienną pracą przyjęte założenia reformy. Wymagać to będzie szybkiego podejmowania wielu niełatwych, a czasami wręcz niepopularnych decyzji. Muszą one być najpierw wyjaśnione społeczeństwu, tak, aby znalazły pełne zrozumienie i poparcie. Tylko wówczas można liczyć na powodzenie podejmowanych działań.</u>
          <u xml:id="u-61.3" who="#DominikLudwiczak">Obywatele Posłowie! Występując w imieniu Klubu Poselskiego ZSL chciałbym skoncentrować swoją uwagę na sprawach wsi i rolnictwa. Na tle rozwoju całej gospodarki rolnictwo poczyniło w ostatnich latach duży postęp. Stało się tak, dzięki dużej aktywności produkcyjnej i społecznej rolników wszystkich sektorów. Sprzyja temu wspólna polityka rolna PZPR i ZSL oraz rosnące, chociaż zbyt wolno, zasilanie rolnictwa ze strony całej gospodarki. Uzyskane wyniki produkcyjne w rolnictwie były jednak korzystniejsze dzięki wysiłkowi rolników, aniżeli uzasadniałby to poziom zasilania rolnictwa ze strony całej gospodarki. Wystąpiły znaczne opóźnienia, zwłaszcza w zaopatrzeniu rolnictwa w podstawowe środki produkcji oraz w realizacji inwestycji. Stwierdziliśmy to w uchwale sejmowej z 17 czerwca br., oceniając realizację zadań w rolnictwie w 1986 r. Zobowiązaliśmy wówczas Rząd do dokonania rozliczenia zadań wynikających z CPR i podjęcia działań na rzecz pełnej realizacji planowanych inwestycji i dostaw środków produkcji w latach 1987–1990. Mimo że nie dokonaliśmy jeszcze oceny tego rozliczenia w oparciu o nadesłane przez Rząd informacje, to na podstawie wstępnego zapoznania się z dokumentami, możemy już dzisiaj stwierdzić, że największym zagrożeniem dla gospodarki żywnościowej jest problem realizacji 5-letniego planu inwestycji w przemysłach zaopatrujących rolnictwo w podstawowe środki produkcji.</u>
          <u xml:id="u-61.4" who="#DominikLudwiczak">We wszystkich trzech ogniwach gospodarki żywnościowej, to jest w rolnictwie, przemyśle spożywczym i w przemysłach produkujących dla gospodarki żywnościowej wykonanie inwestycji jest znacznie niższe, jak to by wynikało z upływu czasu. Najgorzej przedstawia się sytuacja w przemyśle chemicznym, w którym zaawansowanie bardzo niskich nakładów wynosi około 24%, a zgodnie z upływem czasu powinno wynosić 40%. Na 1988 r. przewidziano w tych działach gospodarki narodowej przyspieszenie tempa realizacji nakładów inwestycyjnych, ale nasuwają się tu dwie uwagi. Po pierwsze — mimo przyspieszenia nie doganiamy już upływu czasu. Po drugie — istnieją uzasadnione obawy, czy uda nam się zrealizować nakłady, które w ciągu jednego roku mają wzrosnąć o 40% czy 50%. Ten wysoki Wskaźnik przyjmuje się dla przemysłu chemicznego, który ma zaległości w dostawach dla rolnictwa nawozów mineralnych i corocznie ogromne kłopoty w wywiązywaniu się z zadań zaopatrzenia w środki do produkcji rolnej i ochrony roślin.</u>
          <u xml:id="u-61.5" who="#DominikLudwiczak">Z pewnym opóźnieniem realizowane są także prace melioracyjne. Dotychczasowa realizacja nakładów na melioracje w rolnictwie i założenia na 1988 r. wskazują, że staje pod znakiem zapytania zmeliorowanie do 1990 r. podkreślanych w NPSG 700 tys. ha. Skłania to do refleksji, że w ten sposób świadomie ograniczamy możliwości dalszego wzrostu produkcji rolnej i tym samym żywności.</u>
          <u xml:id="u-61.6" who="#DominikLudwiczak">Założenia CPR na 1988 r. nie napawają również optymizmem, jeśli chodzi o zaopatrzenie rolnictwa w podstawowe środki produkcji. Trudno byłoby się spodziewać, że w roku następnym i do końca tego 5-lecia zostanie rozwiązana pomyślnie większość podstawowych problemów z tym związanych, ale smucić musi fakt, że trudno dostrzec postęp w rozwiązywaniu spraw najbardziej newralgicznych. Jedną z takich spraw jest zaopatrzenie wsi i rolnictwa w opał. Problem wielokrotnie poruszany z tej Wysokiej Trybuny i ciągle nie rozwiązany. Czyżby bilans całego 5-lecia i wycinkowych planów rocznych wskazujących na to, że globalna ilość wydobytego w kraju węgla nie będzie wzrastać, przesądzały równocześnie to, że wieś na produkcję nie może otrzymać 7 mln ton węgla? Czy kosztem niewielkich oszczędności w zużyciu tego paliwa przez inne działy gospodarki, nie można byłoby ostatecznie rozwiązać tego problemu? A może znieść wszelkie przydziały i wprowadzić wolnorynkową sprzedaż opału? Rozwiązania muszą się szybko znaleźć, ponieważ dotychczasowe nie skutkują i wpływają niekorzystnie na atmosferę społeczno-produkcyjną wsi.</u>
          <u xml:id="u-61.7" who="#DominikLudwiczak">Drugim co do wagi problemem jest zaopatrzenie rolnictwa w środki ochrony roślin. Jak wykazują badania i praktyka, jest to podstawowy środek plonotwórczy i postęp w produkcji roślinnej jest z tym ściśle związany. Tymczasem produkcja środków krajowych, oparta na miedzi i siarce, idzie jak po grudzie, a na środki lub komponenty zagraniczne ciągle brak nam dewiz. Decyzja o rozbudowie fabryki tych środków rodzi się bardzo powoli i z wielkimi bólami. Tymczasem przy większej ich ilości i terminowości stosowania moglibyśmy uzyskać średnio około 35 q zbóż z ha i być samowystarczalni żywnościowo i paszowo. Jesteśmy już bardzo blisko osiągnięcia takich plonów, trzeba tylko więcej środków ochrony roślin. Czy nas na to nie stać? Na pewno jesteśmy w stanie w ciągu najbliższych lat zwiększyć o 5 q plony zbóż, trzeba tylko zrozumienia i dobrych chęci ze strony wszystkich odpowiedzialnych za to. Ze wskaźników CPR na 1988 r. nie wynika jednak, że potracimy się uporać do 1990 r. z tym podstawowym problemem. Inwestycje związane z chemią dla rolnictwa są najbardziej zapóźnione i być może tylko cud lub nadzwyczajne mechanizmy ekonomiczne i inwestycyjne mogłyby te niekorzystne procesy skutecznie zmienić na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-61.8" who="#DominikLudwiczak">Opóźnia się też w stosunku do upływu czasu realizacja programu reelektryfikacji, programu wapnowania gleb, inwestycji w wielu branżach przemysłu spożywczego. Wszystko to nie napawa, niestety, optymizmem i tym bardziej wskazuje na potrzebę przeprowadzenia dogłębnej analizy sytuacji przy ostatecznym formułowaniu planu na 1988 r. Stąd też wydaje się celowe, aby przedłożone Sejmowi założenia CPR na 1988 r. zostały wzbogacone mechanizmami ekonomicznymi, wynikającymi z przyjętych podstawowych założeń reformowania całej gospodarki. Zarówno ostateczne treści CPR na 1988 r., jak i planów na lata następne, powinny być zbieżne z zamierzeniami dotyczącymi wdrażania drugiego etapu reformy. Będzie to wpływać na realizację przyjętych zadań w całej gospodarce, a w tym także w rolnictwie i w gospodarce żywnościowej. W planach tych powinien wyraźniej niż dotychczas zaznaczyć się proces przestawiania w większym stopniu produkcji całej gospodarki na rzecz rolnictwa. Postęp dokonany w tej dziedzinie w ostatnich latach jest niedostateczny i nie gwarantuje odpowiedniego rozwoju tak ważnego dla społeczeństwa działu gospodarki, jakim jest rolnictwo. Dyskutując dzisiaj o problemach i przyszłości całej gospodarki, powinniśmy mieć również na uwadze sprawy związane z najbliższą i dalszą przyszłością wsi i rolnictwa. Leży to w interesie całego społeczeństwa, w interesie nas wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-61.9" who="#DominikLudwiczak">Na zakończenie chciałbym zwrócić uwagę, że występuje dysparytet dochodów między ludnością rolniczą i pozarolniczą. W bieżącym roku nastąpi dalsze pogłębienie dysparytetu dochodów ze względu na wzrost kosztów produkcji, niezależnie od rolnictwa, oraz zmniejszenie przychodów pieniężnych — na skutek strat powstałych w niektórych działach produkcji rolniczej. Konieczne jest uwzględnienie tych problemów w Centralnym Planie Rocznym.</u>
          <u xml:id="u-61.10" who="#DominikLudwiczak">Wysoki Sejmie! Przedstawiając w imieniu Klubu Poselskiego ZSL niektóre problemy dotyczące głównych kierunków naszej gospodarki, ze szczególnym uwzględnieniem rolnictwa i gospodarki żywnościowej, wyrażam przeświadczenie, że Rząd formułując ostatecznie Centralny Plan Roczny, rozpatrzy te zagadnienia i w miarę możliwości stworzy warunki do przyspieszonego ich rozwiązywania.</u>
          <u xml:id="u-61.11" who="#DominikLudwiczak">Klub Poselski ZSL dużą wagę przywiązuje do wdrożenia drugiego etapu reformy gospodarczej i wyraża przekonanie, że zmiany w mechanizmach funkcjonowania naszej gospodarki będą skutecznie oddziaływać na pełną realizację zadań planów rocznych, a tym samym zadań przyjętych w NPSG na lata 1986–1990. Mając to przeświadczenie, posłowie Klubu Poselskiego ZSL popierają projekt uchwały Sejmu w sprawie założeń CPR na 1988 rok i będą głosować za jego przyjęciem. Dziękuję za uwagę.</u>
          <u xml:id="u-61.12" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarekWieczorek">Głos ma poseł Krzysztof Szewczak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#KrzysztofSzewczak">Obywatelu Marszałku! Wysoki Sejmie! Uchwalając Narodowy Plan Społeczno-Gospodarczy na lata 1986–1990, przyjęliśmy, że nadrzędnym jego celem jest stworzenie warunków do efektywnego i zrównoważonego rozwoju kraju. Opiniując obecnie założenia Centralnego Planu Rocznego na 1988 r., znajdujemy się w odmiennej sytuacji niż przy poprzednio uchwalanych planach społeczno-gospodarczych. Odmienność ta wynika z tego, że rozwiązania II etapu reformy gospodarczej, które będą warunkować zarówno trafność przyjętych dziś założeń planu, jak i jego realizację, Wysoka Izba będzie oceniać dopiero w październiku br. Rozumiejąc tę sytuację, jak i uwarunkowania II etapu reformy, musimy dać odpowiedź, czy przedstawione pod dzisiejsze obrady założenia Centralnego Planu Rocznego spełniają nadrzędny cel Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego, a także czy założenia te są realne w określonych warunkach funkcjonowania systemu gospodarczego kraju.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#KrzysztofSzewczak">Za punkt wyjścia w założeniach przyjęto, że dochód narodowy wytworzony powinien w roku 1988 wzrosnąć w stosunku do przewidywanego jego poziomu w roku 1987 o 3,4%, spożycie o 2,1%, a akumulacja o 3,7%; Natomiast wzrost dodatniego salda handlu zagranicznego — o 10%. Szybszy w porównaniu ze spożyciem wzrost akumulacji uzasadniony jest w założeniach opóźnieniem w realizacji ustaleń na lata 1986–1990.</u>
          <u xml:id="u-63.2" who="#KrzysztofSzewczak">Odmiennie jednak wygląda stopień realizacji ustaleń Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego pod względem ogólnej wielkości dochodu narodowego wytworzonego i spożycia, bowiem przy wzroście dochodu narodowego wytworzonego w 1988 roku o 3,4%, będzie on wyższy niż w 1985 r. o 11,4%; w Narodowym Planie Społeczno-Gospodarczym założono w tym czasie wzrost o 9,9%–10,8%. Relacja zaś wzrostu dochodu narodowego wytworzonego — 3,4% do dostaw podstawowych surowców, materiałów i paliw — 1,6% oznacza, że nieco więcej niż wzrostu dochodu narodowego pochodzić musi z oszczędności materiałowych i przyrostu wydajności pracy. Założenia bowiem przewidują wolniejszy w porównaniu z dochodem narodowym przyrost czynników wytwórczych. Zatrudnienie w sferze materialnej wzrosnąć ma o ok. 0,3%. Dlatego niemal cały przyrost produkcji powinien być wynikiem wzrostu wydajności pracy, a wspierać to mają: usprawnienia organizacyjne, wynagrodzenia lepiej wiążące wysokość płac z osiąganymi rezultatami, postęp techniczny i oszczędność materiałowo-paliwowa.</u>
          <u xml:id="u-63.3" who="#KrzysztofSzewczak">Założenia Centralnego Planu Rocznego przewidują, że przyrost netto majątku produkcyjnego, po wycofaniu przestarzałych i zużytych środków technicznych, ma w roku 1988 wynosić 2,8% w cenach stałych. Będzie to również wolniejszy wzrost od wzrostu dochodu narodowego, co wymaga podwyższenia produktywności środków trwałych. Uzyskane wg założeń CPR tempo wzrostu dochodu narodowego, założenia jego podziału mają wpływ na zwiększenie nakładów inwestycyjnych brutto w gospodarce narodowej o 3,6%. Założony wzrost jest absolutnym minimum niezbędnym do powstrzymania dekapitalizacji majątku trwałego. Zahamowanie dekapitalizacji i unowocześnienie struktury produkcyjnego majątku trwałego jest nieodzownym warunkiem uzyskania ogólnej równowagi ekonomicznej, której przejawem powinna być przede wszystkim równowaga na rynku wewnętrznym, a także uzyskiwanie konkurencyjności na rynku światowym. Uzyskiwanie poprawy równowagi rynkowej będzie jednak trudne do osiągnięcia w roku 1988, bowiem tempo przyrostu dostaw na rynek wewnętrzny ograniczone jest wieloma znanymi i obiektywnymi obciążeniami, a przede wszystkim i zadłużeniem zagranicznym.</u>
          <u xml:id="u-63.4" who="#KrzysztofSzewczak">Zadłużenie zagraniczne, zwłaszcza w. II obszarze płatniczym, dyktuje tempo wzrostu eksportu, ograniczając tym samym rynek wewnętrzny. Zwiększone tempo wzrostu eksportu zwiększa jednocześnie dopływ środków płatniczych ludności. Mimo jednak tych negatywnych zjawisk, przyjęta preferencja eksportu w naszej gospodarce jest bezwzględną koniecznością.</u>
          <u xml:id="u-63.5" who="#KrzysztofSzewczak">Powyższe informacje podane w założeniach CPR na rok 1988 dają w zasadzie pozytywną odpowiedź na pierwsze pytanie, tj. — czy tworzone są warunki do efektywnego rozwoju gospodarczego, chociaż dla prawidłowego obrazu brak jest dość istotnych informacji o założeniach polityki płacowo-cenowej, mechanizmach równoważenia rynku czy też o zakresie i skutkach ograniczenia dotacji. Brak tych informacji uniemożliwia jednoznaczną opinię o Centralnym Planie Rocznym. Trudniejsza natomiast jest odpowiedź na drugie pytanie, a mianowicie, czy założenia te są realne.</u>
          <u xml:id="u-63.6" who="#KrzysztofSzewczak">Z założeń Centralnego Planu Rocznego na 1988 r. można by wyciągnąć wniosek, że gospodarka znajduje się na etapie stopniowego uzyskiwania równowagi ekonomicznej. A jaka jest ocena wynikająca z bieżącej analizy sytuacji gospodarczej? Chyba nie aż tak optymistyczna. Pogłębia się degradacja środowiska naturalnego, pomimo wielkich wysiłków w celu zahamowania negatywnych zjawisk w tym zakresie. Rośnie zadłużenie zagraniczne, powiększa się dekapitalizacja majątku trwałego, rośnie niedostatek mieszkań, bardzo zły jest stan infrastruktury społecznej, szczególnie w zakresie szpitalnictwa i oświaty.</u>
          <u xml:id="u-63.7" who="#KrzysztofSzewczak">Wzrost spożycia określony w Centralnym Planie Rocznym na 1988 r. można uzasadnić tylko względami społecznymi, ale nie jest to uzasadnione ekonomicznie. Istnieje duże zapotrzebowanie na inwestycje, wobec dekapitalizacji majątku i starzenia się technologii. Nawet posiadanie przez przedsiębiorstwa środków finansowych nie zabezpieczy prawidłowej działalności odtworzeniowej, a to ze względu na niedostępność środków produkcji na rynku. Typowym przykładem jest niedobór obrabiarek do metalu, których duży procent przeznaczony jest na eksport. W kraju są one niedostępne i to tym bardziej, im są nowocześniejsze. Oferowane są natomiast z importu — nie najnowocześniejsze i po wyższej cenie. A przyszłościowe skutki eksploatacyjne takich decyzji — to problemy remontów i części zamiennych.</u>
          <u xml:id="u-63.8" who="#KrzysztofSzewczak">Oszczędności w zakresie gospodarki paliwowo-energetycznej i surowcowej wymagają znacznych nakładów inwestycyjnych, importu nowoczesnych urządzeń produkcyjnych. Oszczędności wymagają także dogłębnych zmian strukturalnych w produkcji, a szczególnie w hutnictwie, produkcji pełnej gamy katalogowej przekroi i profili oraz stali wysokogatunkowej. Do obecnej chwili można niestety, zaobserwować stałe ograniczanie asortymentów produkowanych przez ten przemysł na potrzeby gospodarki narodowej. Niestety, system poprawy jakości, który mógłby być podstawą programu oszczędnościowego, nie sprawdza się w praktyce. Doraźne, wielkie inwestycje i konieczność zwiększania eksportu, nie zawsze opłacalnego, dla pokrycia kosztów importu urządzeń produkcyjnych i materiałów nieuchronnie pogłębiają nierównowagę ekonomiczną.</u>
          <u xml:id="u-63.9" who="#KrzysztofSzewczak">Założenia Centralnego Planu Rocznego na -1988 r. operują hasłem wynagrodzeń lepiej wiążących wysokość płacy z osiąganymi rezultatami. Brak jednak szczegółowej informacji na ten temat utrudnia ocenę realności tego zadania. Na pewno jednak 12-procentowy próg przyrostu funduszu płac można tylko uznać za hamulec rozwoju produkcji, którego skutki w 1987 roku powinna ocenić Najwyższa Izba Kontroli i przedstawić wyniki i wnioski Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-63.10" who="#KrzysztofSzewczak">Jednym z najsłabszych ogniw mechanizmu reformy gospodarczej, a także realizacji 'kolejnych planów jest system motywacyjny. Nadal rozrzut płac nie zawsze jest związany z efektywnością podmiotów gospodarczych, a wręcz można zauważać nieodosobnione przypadki, że im gorszy wynik ekonomiczny w przedsiębiorstwie, tym wyższa płaca. Sfera budżetowa odstaje w płacach Zbyt wyraźnie od pozostałych jednostek gospodarczych. Stwarza to sytuację, że wielu pracowników tej sfery pracę podstawową traktuje tylko jako formalność, a szuka dochodów poza podstawowym zatrudnieniem.</u>
          <u xml:id="u-63.11" who="#KrzysztofSzewczak">Jedną z dziedzin szczególnie bulwersujących opinię społeczną jest budownictwo mieszkaniowe, małe efekty, nikła poprawa sytuacji mieszkaniowej. Zakładane w CPR na 1988 r. efekty 200–205 tys. mieszkań, nie zapewnią zaspokojenia potrzeb. Natomiast samo wykonanie założeń CPR wydaje się nierealne z uwagi na niski — 2,7% wskaźnik wzrostu dostaw materiałowych, który wynika częściowo z opóźniających się inwestycji w przemyśle materiałów budowlanych.</u>
          <u xml:id="u-63.12" who="#KrzysztofSzewczak">Pomimo przyjmowanego w założeniach rozwoju drobnej wytwórczości, należy stwierdzić, że jeszcze pozostają duże rezerwy, których uruchomienie zależy od instrumentów ekonomicznych. Uzyskanie zakładanej poprawy efektywności gospodarowania jest także uzależnione, od tworzenia jednakowych warunków dla wszystkich sektorów. Tu natomiast, mimo wielu zapewnień ze strony rządu odnośnie do stabilnej polityki, są sygnalizowane przez różne środowiska niezbyt pomyślne wieści. I tak w projektach rządowych i obecnej praktyce występują próby ograniczenia działalności prywatnego transportu, mimo wyższej dyspozycyjności i niższej taryfy niż przewoźników uspołecznionych. Środowiska rzemiosła domagają się bezskutecznie jednakowych cen na materiały i surowce, jak przemysł uspołeczniony, sygnalizując także utrudnienie dostępu do źródeł zaopatrzenia materiałowego oraz do środków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-63.13" who="#KrzysztofSzewczak">Bardzo istotnym zadaniem tak Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego, jak i planów rocznych są zadania w zakresie nauki i techniki. Można wręcz przedstawić tezę, że podstawowy cel Narodowego Planu Społeczno-Gospodarczego można tylko osiągnąć dzięki efektom w zakresie postępu technicznego. Choć dziś nie można dokonać jednoznacznych ocen, mimo że pozytywnie należy ocenić utrzymywanie wielkości nakładów finansowych na naukę, badania i wdrożenia — w CPR zgodnie z Narodowym Planem Społeczno-Gospodarczym, to jednak rok 1988 powinien, zgodnie z założeniami systemowymi kroczącego finansowania, być rokiem bezwzględnych rozstrzygnięć co do dalszego finansowania prac, które nie rokują zakładanych efektów.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>