text_structure.xml 311 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890 891 892 893 894 895 896 897 898 899 900 901 902 903 904 905 906 907 908 909 910 911 912 913 914 915 916 917 918 919 920 921 922 923 924 925 926 927 928 929 930 931 932 933 934
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 22.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#Komentarz">Przewodniczący Marszałek Sejmu Stanisław Car.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#StanisławCar">Otwieram posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#StanisławCar">Jako sekretarze zasiadają pp. Sosiński i Długosz,</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#StanisławCar">Proszę Panów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#StanisławCar">Protokół i listę mówców prowadzi p. Długosz.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#StanisławCar">Od p. Prezesa Rady Ministrów otrzymałem odpowiedzi na interpelacje.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tych odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#WojciechSosiński">Odpowiedzi otrzymane:</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#WojciechSosiński">Dnia 1 marca r. b. na interpelację posła Mariana Gładysza w sprawie podwyższenia norm średniej dochodowości do państwowego podatku dochodowego w stosunku do gospodarstw rolnych, nie prowadzących rachunkowości, w woj. poznańskim, dnia 5 marca r. b. na interpelacje: posłanki Janiny Prystorowej w sprawie objęcia akcją pomocy zimowej niektórych terenów kresów wschodnich oraz posła Jana Śląskiego w sprawie specjalnych norm dochodowości w gospodarstwach wiejskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławCar">Odpowiedzi te w odpisie będą doręczone pp. interpelantom.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławCar">Usprawiedliwiają nieobecność w Sejmie posłowie: Bodziony, Bura, Choiński-Dzieduszycki, Haczyński, Władysław Kamiński, Kuźmowycz, Lenkiewicz-Ipohorski, Maleszewski, Michałowski, Mostowski, Pełeński, Pewny, Puławski, Rubinsztejn, Trojan, Tymoszenko, Wełykanowicz, Witwicki, Zawałykut i Żeligowski, Udzieliłem urlopu posłom: Formeli, Nowickiemu i Siodzie na 1 dzień, Nowakowi na 3 dni, Frejmamowi zaś na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie projektu ustawy, złożonego na posiedzeniu w dniu 4 marca r. b.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WojciechSosiński">Projekt ustawy, złożony przez posła Jerzego Jabłońskiego, w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r., prawo o notariacie (Dz. U. R. P. Nr 84, poz. 609).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławCar">Projekt ten przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy doi punktu 1 porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#StanisławCar">a) o święcie 11-go listopada (druk nr 418) — proponuję sprawę tę odesłać do Komisji Oświatowej;</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#StanisławCar">b) o ratyfikacji układu między Polską a Szwajcarią, dotyczącego likwidacji sum wpłaconych do odnośnych instytucyj kompensacyjnych na rzecz wierzycieli polskich i szwajcarskich, podpisanego w Warszawie dnia 19 listopada 1936 r. (druk nr 402);</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#StanisławCar">c) o ratyfikacji porozumienia między Polską a Wielką Brytanią w formie wymiany not z dnia 30 stycznia 1937 r. o zmianie tekstu polskiego listy pierwszej, załączonej do umowy handlowej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii, podpisanej w Londynie dnia 27 lutego 1935 r. (druk Nr 412) — proponuję odesłanie obu tych spraw do Komisji Spraw Zagranicznych;</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#StanisławCar">d) w sprawie zakończenia akcji oddłużenia związków samorządowych (druk nr 411);</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#StanisławCar">e) w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych (druk nr 409) — proponuję odesłanie obu tych spraw do Komisji Administracyjno-Samorządowej;</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#StanisławCar">f) o obrocie olejem skalnym (druk nr 408) — proponuję sprawę tę odesłać do Komisji Przemysłowo Handlowej;</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#StanisławCar">g) w sprawie zmiany dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 stycznia 1936 r. o zaopatrzeniu osób szczególnie zasłużonych w walkach o niepodległość Państwa Polskiego (druk nr 410) — proponuję sprawę tę odesłać do Komisji Skarbowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanWalerianHołyński">Panie Marszałku, proponuję ażeby projekt ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych odesłać Komisji Skarbowej, ponieważ to jest sprawa czysto podatkowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławCar">W takim razie będziemy musieli przegłosować ten wniosek, dlatego że ja swojej propozycji pod tym względem nie mogę zmienić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#StefanWojnarByczyński">Proponuję odesłać projekt ustawy w sprawie zmiany dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 stycznia 1936 r. o zaopatrzeniu osób szczególnie zasłużonych w walkach o niepodległość Państwa Polskiego do Komisji Opieki Społecznej, ponieważ sprawę tę załatwia Ministerstwo Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#StefanWojnarByczyński">Jest propozycja p. Hołyńskiego, ażeby projekt ustawy w sprawie zmiany ustawy z dnia 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowym uregulowaniu finansów komunalnych odesłać do Komisji Skarbowej. Kto z Panów jest za tą propozycją, zechce wstać. Stoi mniejszość, a zatem sprawa będzie w myśl mojej propozycji odesłana do Komisji Administracyjno-Samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#StefanWojnarByczyński">Jest także propozycja p. Byczyńskiego, ażeby projekt ustawy w sprawie zmiany dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 13 stycznia 1936 r. o zaopatrzeniu osób szczególnie zasłużonych w walkach o niepodległość Państwa Polskiego odesłać do Komisji Opieki Społecznej. Kto z Panów Posłów jest za tą propozycją, zechce wstać. Stoi mniejszość, a zatem i ta sprawa będzie w myśl mojej propozycji odesłana na Komisji Skarbowej. Ponieważ nie ma innych propozycyj, uważam, że moje propozycje o odesłanie spraw do komisyj tak, jak to przedstawiłem, zostały przyjęte.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#StefanWojnarByczyński">Sprawy te przekażę pp. przewodniczącym odpowiednich komisyj.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#StefanWojnarByczyński">Przystępujemy do punktu 2 porządku dziennego: Reasumcja uchwały w sprawie przekazania do komisji projektu ustawy, złożonego przez posła Tadeusza Gdulę, w sprawie zmiany ustawy z dnia 10 grudnia 1920 r. o budowie i utrzymaniu dróg publicznych Rzeczypospolitej Polskiej (druk nr 133).</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#StefanWojnarByczyński">Sprawa ta była odesłana poprzednią uchwałą Sejmu do Komisji Administracyjno-Samorządowej. Od p. przewodniczącego tej komisji otrzymałem pismo z wnioskiem o reasumcję poprzedniej uchwały i przekazanie tego projektu do Komisji Komunikacyjnej. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał, że ta propozycja została przez Izbę przyjęta. Sprzeciwu nie słyszę. A zatem uważam, że Izba zarówno dokonała reasumcji uchwały, jako też zmieniła poprzednią uchwałę w tym sensie, że odesłała sprawę tę do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#StefanWojnarByczyński">Sprawę tę przekażę p. przewodniczącemu Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#StefanWojnarByczyński">Przystępujemy do punktu 3 porządku dziennego: Trzecie czytanie rządowego projektu ustawy o układach zbiorowych pracy (druki nr 120 i 372) — sprawozdawca p. Gardecki. Czy nie ma na sali p. posła Gardeckiego ani też p. przewodniczącego komisji? Nie ma, w takim razie odraczam rozpatrywanie tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#StefanWojnarByczyński">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji podpisanego w Paryżu dnia 15 grudnia 1936 r. porozumienia o przedłużeniu prowizorycznego układu handlowego między Polską a Francją z dnia 18 lipca 1936 r. i o zmianie art. 5 tego układu (druki nr 380 i 415). Sprawozdawca p. Wielhorski.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#StefanWojnarByczyński">Proszę Pana Przewodniczącego Komis j i Spraw Zagranicznych o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#StefanWojnarByczyński">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WładysławWielhorski">Wysoka Izbo! Przystępując do sprawozdania Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji podpisanego w Paryżu dnia 15 grudnia 1936 r. porozumienia o przedłużeniu prowizorycznego układu handlowego pomiędzy Polską a Francją z dnia 18 lipca 1936 r. i o zmianie art. 5 tegoż układu, musimy rozważyć najpierw stosunki panujące ze strony finansowej w wymianie handlowej polsko-francuskiej.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WładysławWielhorski">Znamieniem charakterystycznym stosunków handlowych pomiędzy Polską a Francją aż do roku ubiegłego było: 1) stałe saldo ujemne na niekorzyść Rzeczypospolitej, jako skutek tej wymiany, oraz słabe na ogół natężenie handlu pomiędzy obu krajami.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WładysławWielhorski">W sześcioleciu przed kryzysem od 1925 r. do 1930 r. Rzeczpospolita Polska przywiozła z Francji towarów na 1.106.000.000 zł, ulokowała natomiast na rynku francuskim własnych wytworów zaledwie na 339.000.000 zł. Dysproporcja uderzająca. Obrót w tym czasie przyniósł Polsce stratę przeszło 3/4 miliarda, dokładnie 767.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#WładysławWielhorski">W powyższych okolicznościach małe ożywienie w handlu polsko-francuskim stawało się cechą dla nas raczej pożyteczną. Udział Francji w imporcie polskim wahał się w omawianym okresie czasu od 5,8 do 7,4% tego przywozu. Natomiast eksport Polski do Francji stanowił w poszczególnych latach 1,6 do 3,6% ogółu wartości wywozu Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#WładysławWielhorski">Od roku 1926 do 1930 włącznie polsko-francuska wymiana towarowa opierała się na klauzuli największego uprzywilejowania oraz na systemie preferencyjnym: częściowo taryfy minimalnej, częściowo na zniżkach procentowych. Od roku 1929 korzystaliśmy we Francji z pełnej taryfy minimalnej. Pomimo to skutki finansowe wymiany kształtowały się dla Polski stale bardzo niekorzystnie.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#WładysławWielhorski">Od początku roku 1931 Francja przechodzi do systemu kontyngentów, czyli do ostrej reglamentacji obrotu towarowego z zagranicą. Zakazy wwozu uderzają w szereg artykułów, stanowiących przedmioty naszego wywozu do Francji (nawozy azotowe, węgiel, len, cukier, mięso, masło, jaja, chmiel itp.). Zastosowanie również przez Polskę reglamentacji przywozu wpływa w tych warunkach na kurczenie się obrotu pomiędzy obu krajami, a mianowicie po stronie importu z Francji. Kryzys i malejąca chyżo siła nabywcza ludności w Polsce działają również w tym kierunku. Maleje szczególnie przywóz towarów luksusowych z Francji (drogie tkaniny, spirytualia, auta, konfekcja, perfumeria, kosmetyki, galanteria itp.). W końcu roku 1933 Francja cofa nam pełną taryfę minimalną. Pozostaje jedynie lista (nieduża) stawek minimalnych i zniżek procentowych. Przy tym posiadamy nieraz zniżkę celną na taki artykuł, na który nie mamy kontyngentu i odwrotnie. Mimo to utrzymujemy się na rynkach francuskich z wywozem naszym na pierwotnym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#WładysławWielhorski">Stan powyższy zmienia się na lepsze dopiero 18 lipca 1936 r. Podpisany dnia tego układ prowizoryczny z Francją przywraca nam ponownie prawa do pełnej taryfy minimalnej po prawic trzyletniej przerwie.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#WładysławWielhorski">W wyniku wszystkich powyższych okoliczności import nasz z Francji maleje w ostatnim sześcioleciu (1931–1936) przeszło trzykrotnie w porównaniu z wartością tego importu w poprzednim sześcioleciu. Eksport nasz pozostaje natomiast na dawnym poziomie. I to stanowi prawdziwie dodatnią stronę naszej wymiany towarowej z Francją. W cyfrach wygląda to, jak następuje. W okresie 1931–1936 wywieźliśmy do Francji towarów na 335 mil. złotych, wobec 339 mil. złotych z poprzedniego sześciolecia, importowaliśmy z Francji do Polski towarów za 357 mil. zł, wobec 1.106 miL zł z okresu poprzedniego. Procentowy udział Francji w przywozie do Polski wahał się w sześcioleciu 1931–1936 od 4,3 do 7,4% wartości naszego importu, a wywóz do tego kraju wynosił od 3,6 do 5,6% wartości eksportu Polski.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#WładysławWielhorski">Saldo ujemne ubiegłego sześciolecia w stosunkach handlowych z Francją wyniosło niecałe 22 miliony, w porównaniu z ogromną sumą 767 milionów zł za lata 1925–1930. Poprawa zatem zaznaczyła się wyraźnie.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#WładysławWielhorski">Rok ostatni, 1936 zaniknął się nawet drobnym saldem dodatnim na dobro Polski w wysokości 36.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#WładysławWielhorski">Najważniejszą przyczyną zniknięcia deficytu jest wprowadzona w roku ubiegłym przez Polskę reglamentacja dewiz i zawarty w związku z tym układ płatniczy z Francją. Reguluje on równocześnie sprawy obustronnych kontyngentów oraz bilans handlowy.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#WładysławWielhorski">Wchodzimy zatem w okres unormowania stosunków handlowych z Republiką Francuską, odpowiadający koniecznościom przeżywane j chwili historycznej w gospodarce światowej. Do zadania tego walnie przyczynić się ma negocjowany obecnie w Paryżu traktat handlowy między Polską a Francją.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#WładysławWielhorski">Teraz strona formalno-prawna wymiany handlowej z Francją.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#WładysławWielhorski">Jak wspomniano wyżej, Rzeczpospolita Polska zawarła z Francją 18 lipca 1936 r. prowizoryczny układ handlowy. Postanowienia jego miały moc obowiązującą do 31 grudnia 1936 r. Wysoka Izba zna powyższą umowę. Była ona już przedmiotem obrad naszego parlamentu na początku bieżącej sesji budżetowej. Art. 5 tej umowy przewiduje zakończenie przed 31 grudnia 1936 r. rokowań, regulujących trwale stosunki handlowe między obu krajami. Negocjacje powyższe nie mogły się jednak odbyć w roku 1936. Opóźnienie ich tłumaczy głównie fakt zmian walutowych we Francji na jesieni roku ubiegłego. Trzeba było pewnego czasu, by się ustaliły warunki finansowe, a zatem i handlowe, wyprowadzone z równowagi wzmiankowanymi wypadkami. Stąd zwłoka w rokowaniach.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#WładysławWielhorski">Powyższy stan rzeczy mógł spowodować wejście wymiany handlowej polsko-francuskiej z dniem 1 stycznia 1937 r. w fazę beztraktatową. By temu zapobiec, podpisane zostało pomiędzy Polską a Francją w dniu 15 grudnia 1936 r. porozumienie o przedłużeniu mocy prawnej prowizorycznego układu z 18 lipca 1936 r. na dalsze trzy miesiące, a więc do 31 marca 1937 r. oraz — w związku z tym — o zmianie art. 5 prowizorycznego układu, który określał termin ważności jego na 31 grudnia 1936 r.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#WładysławWielhorski">Porozumienie przewiduje jednocześnie podjęcie w I kwartale roku 1937 rokowań celem sfinalizowania generalnej umowy handlowej pomiędzy stronami do dnia 31 marca r. b.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#WładysławWielhorski">Porozumienie powyższe doszło do skutku na drodze wymiany listów pomiędzy ambasadą polską w Paryżu a francuskim ministerstwem spraw zagranicznych w dn. 15 grudnia 1936 r.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#WładysławWielhorski">Tekst ich podany został w druku sejmowym projektów ustaw za nr 380.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#WładysławWielhorski">W związku z powyższym Rząd Rzeczypospolitej wnosi do Izb ustawodawczych projekt ustawy, upoważniający P. Prezydenta Rzeczypospolitej do dokonania ratyfikacji porozumienia z 15 grudnia 1936 r. oraz zmiany art. 5 prowizorycznego układu z 18 lipca 1936 r.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#WładysławWielhorski">Tekst projektowanej ratyfikacji, ujęty w trzy zwięzłe artykuły, zawarty jest we wspomnianym druku sejmowym nr 380. Treść jego jest przejrzysta, nic nastręcza wątpliwości i nie wymaga komentarzy.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#WładysławWielhorski">Wysoka Izbo! Zgodnie z uchwałą Komisji Spraw Zagranicznych z dn. 9 marca 1937 r. wnoszę, by Wysoki Sejm uchwalić raczył projekt ustawy w druku nr 380 bez poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Na podstawie art. 80 ust. 4 regulaminu, będziemy głosować nad projektem ustawy w całości.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu projekt ustawy przyjął.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 5 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji porozumienia między Polską a Szwajcarią w formie wymiany not z dnia 28 października 1936 r., dotyczących wzajemnego udzielenia kontyngentu na tkaniny wełniane i plecionki do kapeluszy (druki nr 381 i 416). Sprawozdawca p. Michalski, Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AntoniMichalski">Wysoki Sejmie! Przedkładając projekt porozumienia Polski ze Szwajcarią, dotyczący wzajemnego udzielenia kontyngentu, ograniczę się do podania wysokości i charakteru obrotów handlowych ze Szwajcarią.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#AntoniMichalski">Wywozimy do Szwajcarii artykuły surowe, jak węgiel, zboże, nasiona, drewno itp., a przywozimy głównie wyroby gotowe, względnie półprodukty, jak: zegarki, maszyny, chemikalia itp.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#AntoniMichalski">Według statystyki polskiej przywieźliśmy do Polski w 1936 r. towarów na sumę zł 23.149.000, a wywieźliśmy do Szwajcarii za zł 10.909.000, saldo ujemne dla Polski wynosi więc zł 12.240.000.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#AntoniMichalski">Biorąc pod uwagę tak charakter wywożonych, jak i przywożonych towarów, jak również sumy obrotowe, przedstawia się dla nas bilans handlowy niekorzystnie. Według statystyki szwajcarskiej istnieje drobna przewyżka bilansu na rzecz Polski, a to z tego powodu, że Szwajcaria notuje jako przywóz także towary polskie, przychodzące do Szwajcarii za pośrednictwem innych państw. Wartość przywożonej plecionki równa się przypuszczalnie wartości wywożonej od nas tkaniny, wskutek czego bilans nasz nie ulegnie pogorszeniu.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#AntoniMichalski">Wnoszę przeto o ratyfikację referowanej umowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#StanisławCar">Na podstawie art. 80 pkt 4 regulaminu będziemy głosować nad całością ustawy.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu przyjął.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#StanisławCar">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji trzeciego porozumienia do umowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką z dnia 4 listopada 1935 r. podpisanego w Warszawie dnia 21 grudnia 1936 r. (druki nr 382 i 417). Sprawozdawca p. Hutten-Czapski.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#StanisławCar">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! Ustawa, którą mam zaszczyt referować, nosi tytuł: „O ratyfikacji trzeciego porozumienia do umowy gospodarczej między Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką z dnia 4 listopada 1935 r., podpisanego dnia 21 grudnia 1936 r. w Warszawie”. Dotyczy ona przedłużenia terminu polsko-niemieckiej urnowy gospodarczej, zawartej w dniu 4 listopada roku 1935, a wygasłej dnia 31 października roku 1936 i już raz przedłużonej. Dotyczy więc ustawa ta umowy, która była wykonywana od 1 stycznia 1937 r. do końca lutego 1937 r.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Na komisji, z obowiązku sprawozdawcy, zwróciłem uwagę, że nie należało by przedstawiać Sejmowi do uchwalenia w marcu umowy, która już właściwie wygasła z ostatnim dniem lutego. P. przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych zgodził się z moim twierdzeniem i oświadczył, że Ministerstwo w przyszłości będzie dążyć do przedstawiania tych umów ratyfikacyjnych w terminie, tak abyśmy mogli jeszcze w terminie obowiązującym ratyfikacje te uchwalać.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jeżeli chodzi o stosunki gospodarcze Rzeczypospolitej Polskiej z Rzeszą Niemiecką, stanowią one bardzo istotny moment w dziedzinie obrotów naszych międzynarodowych. Rzesza Niemiecka i Rzeczpospolita Polska z punktu widzenia gospodarczego w niektórych dziedzinach się uzupełniają. Wywozimy bowiem to, co Rzeszy Niemieckiej dla jej istnienia jest koniecznie potrzebnie, odwrotnie importujemy z Rzeszy szereg wyrobów takich, których sami wyrabiać nie jesteśmy w stanie.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jak wielkie były nasze obroty z Rzeszą Niemiecką uprzednio, niech świadczy fakt, że w r. 1928 osiągnęliśmy, jeśli chodzi o import z Rzeszy do Polski, cyfrę ponad 903 miliony zł, wynosiła to w ogólnym imporcie Rzeczypospolitej prawie 27%. Jeżeli chodzi o nasz eksport, to cyfrą rekordową jest r. 1924, kiedy wywieźliśmy z Polski do Rzeszy Niemieckiej towarów za 940 milionów złotych, co stanowiło ponad 43% całego naszego eksportu. Cyfry te następnie spadły bardzo znacznie, przede wszystkim w związku ze skurczeniem się ogólnych obrotów międzynarodowych. I tak w roku 1936, który już stanowił rok lepszy w dziedzinie naszych stosunków wymiany z Rzeszą Niemiecką, import do Polski wynosił 142 miliony zł, co stanowiło 14,2% naszego importu i co wskazywałoby na to, że cały import do Rzeczypospolitej osiągnął cyfrę około miliarda złotych, wtedy kiedy w 1935 r. sam import z Rzeszy Niemieckiej do Polski wynosił cyfrę ponad 900 milionów. W dziedzinie naszego eksportu rok 1936 wynosił więcej niż cyfra importu, w tym wartość wywozu naszego do Niemiec wynosiła 142 miliony zł, co stanowiło około 14% całego naszego wywozu.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Stosunki nasze gospodarcze z Rzeszą Niemiecką obecnie oparte są o umowę z listopada 1935 r., przedłużaną kilkakrotnie i będącą umową dość skomplikowaną, gdyż oparta jest ona o zasady kontyngentów i obroty są związane z przydzielaniem kontyngentów, nawet, jak dotychczas, miesięcznych. Jak bardzo skomplikowane są nasze stosunki handlowe, między innymi w związku z ograniczeniami dewizowymi, stosowanymi dość rygorystycznie przede wszystkim ze strony Niemiec, dowodzi to, że bywały miesiące, że trzeba było w ciągu tygodnia przez Komisję Porozumiewawczą Polsko-Niemiecką ustalać, co w ciągu następnego miesiąca miało być przedmiotem wzajemnej wymiany towarowej.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">W ciągu lutego b. r. została zawarta umowa, która będzie niechybnie też ratyfikowana przez Wysokie Izby, a która przewiduje układ stosunków między Polską a Rzeszą Niemiecką na następne dwa lata. Mam nadzieję, że ta umowa doprowadzi do normalizacji stosunków handlowych pomiędzy Rzeszą Niemiecką a Polską.</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wnoszę o ratyfikację umowy w brzmieniu przedłożenia rządowego.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Do głosu nikt nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Na podstawie art. 80 ust. 4 regulaminu będziemy głosowali nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu przyjął.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Przystępujemy do punktu 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych o rządowym projekcie ustawy o ratyfikacji konwencji o ujednostajnieniu niektórych prawideł, dotyczących zajęcia zabezpieczającego statków powietrznych, podpisanej w Rzymie dnia 29 maja 1933 r. (druki nr 352 i 414). Sprawozdawca p. Kroebl.</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AdamKroebl">Wysoka Izbo! W roku 1925 został zawiązany Międzynarodowy Komitet technicznych ekspertów prawa lotniczego. W wyniku prac tego Komitetu została zawarta w r. 1929 konwencja warszawska o przewozach lotniczych i odpowiedzialności przewożącego. Dalszym efektem prac Komitetu stała się podpisana 29 maja 1933 r. konwencja „o ujednostajnieniu niektórych prawideł, dotyczących zajęcia zabezpieczającego statków powietrznych”, która została podpisana przez 41 państw i wchodzi w życie po ratyfikowaniu jej przez 5 państw. Ponieważ w listopadzie roku ubiegłego 5 państw już ją podpisało, zatem weszła ona dla nich już w życie. Wobec tego, że Polska coraz bardziej rozwija swe linie lotnicze poza granicami naszego Państwa, z drugiej strony spodziewać się należy zagęszczenia się w Polsce obcych linij komunikacyjnych, zatem ratyfikacja konwencji przez Polskę jest celowa i potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AdamKroebl">Konwencja, wzorowana częściowo na analogicznych międzynarodowych przepisach dotyczących przewozów kolejowych, ma na celu wyłączenie spod zajęcia zabezpieczającego:</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AdamKroebl">1) statków powietrznych przeznaczonych wyłącznie do służby państwowej,</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AdamKroebl">2) statków powietrznych pełniących służbę na regularnych liniach komunikacji lotniczej,</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AdamKroebl">3) statków powietrznych przeznaczonych do przewozu osób i towarów za wynagrodzeniem. Zarazem określa konwencja wyjątki od tej zasady, tryb postępowania w poszczególnych wypadkach, oraz postanowienia dotyczące ratyfikacji konwencji, przystąpienia do niej, wypowiedzenia jej, określenia terytoriów podlegających konwencji itd.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#AdamKroebl">Komisja Spraw Zagranicznych wnosi o przyjęcie rządowego projektu ustawy o ratyfikacji tej konwencji bez zmian.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany. Przystępujemy do głosowania. Na podstawie art. 80 ust. 4 regulaminu, będziemy głosować nad projektem ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w drogim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania w trzecim czytaniu. Kto jest za projektem ustawy, zechce wstać. Większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#StanisławCar">Obecnie powracamy do punktu 3 porządku dziennego: Trzecie czytanie rządowego projektu ustawy o układach zbiorowych pracy (druki nr 120 i 372). Sprawozdawca p. Gardecki.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komis j i Pracy o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#StanisławCar">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#ZygmuntGardecki">Proszę Wysoki Sejm o przyjęcie projektu ustawy o układach zbiorowych pracy w trzecim czytaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławCar">Do głosu nikt nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#StanisławCar">Proszę Panów Posłów, którzy są za całością projektu ustawy, ażeby wstali. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#StanisławCar">Przystępujemy obecnie do punktu 8 porządku dziennego: Sprawozdania Komisji Prawniczej:</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#StanisławCar">a) o rządowym projekcie ustawy o zmianach ustroju sądów powszechnych i postępowaniu karnym (druk nr 323),</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#StanisławCar">b) o projekcie ustawy, złożonym przez p. Emeryka Hutten-Czapskiego, o feriach sądowych (druk nr 347, druk sprawozdania nr 406). Sprawozdawca p. Szczepański.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#StanisławCar">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Prawniczej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#StanisławCar">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WłodzimierzSzczepański">Wysoka Izbo! Komisja Prawnicza rozważyła rządowy projekt ustawy o zmianach w ustroju sądów powszechnych i postępowaniu karnym. Projekt ten zawiera następujące materie: nowelę do ustawy o postępowaniu karnym; zniesienie instytucji sądów powszechnych i sędziów pokoju, które to zniesienie zawiera zniesienie tych wszystkich przepisów zarówno w ustawie o ustroju sądów powszechnych, jak i w kodeksie postępowania karnego, które dotyczą instytucji sądów przysięgłych. Poza tym ustawa dotyczy zmiany niektórych przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych, wynikających z konieczności dostosowania przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych do nowej sytuacji prawnej, związanej z nową Konstytucją, oraz uzupełnia te luki, te braki, które wkradły się do tej ustawy z biegiem czasu, które ujawniło życie, a które należy usunąć.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#WłodzimierzSzczepański">Komisja Prawnicza wyłoniła podkomisję. Podkomisja złożyła sprawozdanie Komisji Prawniczej i w wyniku tego sprawozdania Komisja Prawnicza postanowiła rozdzielić materie, zawarte w projekcie rządowym, na trzy części i nadać im godność trzech aktów ustawodawczych.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WłodzimierzSzczepański">A więc dziś Komisja Prawnicza przychodzi z wnioskami, z dwiema odrębnymi ustawami: z jedną ustawą, dotyczącą wyłącznie zniesienia instytucji sądów przysięgłych i sędziów pokoju, i z drugą ustawą, dotyczącą zmiany niektórych przepisów w prawie o ustroju sądów powszechnych, przy czym do tej ustawy został włączony projekt ustawy p. Emeryka Hutten-Czapskiego, dotyczący ferii sądowych. Projekt tej ustawy z pewnymi modyfikacjami został włączony do tej drugiej ustawy, która dziś została przedłożona, a zawiera te zmiany w prawie o ustroju sądów powszechnych. Komisja Prawnicza ustosunkowała się pozytywnie do projektu ustawy p. Hutten-Czapskiego i z pewnymi modyfikacjami przedłożyła go dziś na plenum Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WłodzimierzSzczepański">Natomiast zagadnienie trzecie: nowela i zmiany w kodeksie postępowania karnego są dopiero przedmiotem debat w Komisji Prawniczej i nie są przedkładane w dniu dzisiejszym Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#WłodzimierzSzczepański">Pierwsza przedłożona ustawa zawiera zmianę w kodeksie postępowania karnego w prawic o ustroju sądów powszechnych i w innych ustawach te zmiany, które wynikają ze zniesienia instytucji sądów przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#WłodzimierzSzczepański">Komisja Prawnicza, rozważając ten problem, podzieliła stanowisko przedłożenia rządowego i wypowiedziała się za zniesieniem sądów przysięgłych. Mniejszość Komisji Prawniczej była temu stanowisku przeciwna.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#WłodzimierzSzczepański">Zagadnienie sądów przysięgłych jest zagadnieniem, które było związane ściśle z naszymi ustawami ustrojowymi. Najwyższa nasza magistratura ustawodawcza, Komisja Kodyfikacyjna, opracowując kompleks zasadniczych ustaw procesowych, rozważała również i to zagadnienie, zagadnienie ustosunkowania się do sądów przysięgłych i wypowiedziała się negatywnie w sprawie wprowadzenia sądów przysięgłych w Polsce. Pomimo negatywnego stosunku do instytucji sądów przysięgłych Komisja Kodyfikacyjna, opracowując zasadnicze, podstawowe ustawy ustroju sądowego, czy taką ustawę, jak kodeks postępowania karnego, czy taką ustawę, jak prawo o ustroju sądów powszechnych, musiała jednak mieć na uwadze, że poprzednia Konstytucja marcowa zawierała przepis o sądach przysięgłych, budując więc jednolite nowe ustawy ustrojowe, dotyczące sądów czy postępowania przed sądami, musiała sądy przysięgłych uwzględnić, aczkolwiek była temu przeciwna, ze względu na to, że Konstytucja marcowa stanowiła przepis o sądach przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#WłodzimierzSzczepański">Nowa ustawa konstytucyjna nie zawiera żadnych przepisów, dotyczących sądów przysięgłych. Wobec tego nie zachodzi ta konieczność, żeby poszczególne ustawy musiały się liczyć z stanowiskiem konstytucyjnym w sprawie sądów przysięgłych i rzecz może być swobodnie ustawowo uregulowana. Dlatego dziś Ministerstwo Sprawiedliwości, rozważając ten problem i mając na celu ujednolicenie stanu prawnego w całej Polsce, przychodzi z tymi wnioskami, które Komisja Prawnicza podzieliła.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#WłodzimierzSzczepański">Dziś sądy przysięgłych istnieją tylko na terenie jednej dzielnicy, na terenie dwu apelacyj, mianowicie: apelacji krakowskiej i apelacji lwowskiej. Instytucja sądów przysięgłych nie ma tradycji w Polsce, nie jest to instytucja, która by wyrosła z gruntu naszej rzeczywistości, która ściśle byłaby związana — że tak powiem — z całym ustrojem prawnym, czy też wynikałaby z naszej rzeczywistości społecznej i politycznej. Instytucja sądów przysięgłych powstała na przełomie XVIII i XIX stulecia i jest wynikiem pewnych doktryn z okresu walk społeczeństwa o wolność z ustrojami feodalnymi i ustrojami absolutnymi. Jednakowoż po stuletnim okresie istnienia instytucja ta jest bardzo krytykowana, zarówno przez prawników-praktyków jak i uczonych prawników, ulega orna przeobrażeniu we wszystkich tych krajach, w których istnieje. W uzasadnieniu rządowym przytoczone są opinie uczonych prawników krajów zagranicznych, które krytykują instytucję sądów przysięgłych. Uzasadnienie rządowe tak powiada: „Olbrzymi a większość teoretyków i praktyków wypowiedziała się przeciwko sądom przysięgłych, zarzucając im niefachowość, uleganie nastrojom, nieposzanowanie prawa, nieobliczalność i dowolność w ferowaniu werdyktów. Sąd przysięgłych określano jako sąd znachorów (prof. Larnaude), jako sąd ruletki (Mogilnicki), jako instytucję barokową (Garofalo), jako najbardziej niedoskonałe w świecie urządzenie (Tarde), jako najgorszą formę sądu (prof. Wach); przysięgłych zaś ochrzczono mianem sędziów mimo woli, sędziów improwizowanych, efemerycznych, niekompetentnych (Toulemon)”. To są opinie uczonych tych krajów, gdzie te sądy istnieją. Praktyka tych krajów, gdzie one istnieją, dowodzi, że instytucja ta ulega przeobrażeniom, bądź została ona zniesiona i zastąpiona przez sądy ławnicze, gdzie sędziowie obywatele nie tylko orzekają o winie, ale również o karze i sądzą na równi z sędziami. Tam, gdzie instytucja sądów przysięgłych się utrzymała, zostaje również przeobrażona w kierunku większego powiązania tego sądu obywatelskiego z sądem fachowym, gdyż utrzymanie, że tak powiem, klasycznej formy sądów przysięgłych jako ciała obywatelskiego, orzekającego tylko o winie, bez znajomości prawa, bez powiązania tej świadomości ze skutkami, jakie może spowodować takie czy inne orzeczenie sądu przysięgłych, jest niemożliwe. Dziś zagadnienie stoi przed nami, ażeby w zakresie ustroju sądowego nadać Polsce jednolitą formę, ujednolicić instytucje sądowe. Mniejszość Komisji Prawniczej wypowiedziała się za utrzymaniem sądów przysięgłych tam, gdzie one istnieją, w tych dwóch apelacjach w Małopolsce, aczkolwiek należy stwierdzić, że takie stanowisko jest nie do utrzymania, gdyż musiałoby ono pociągnąć za sobą konsekwencję rozciągnięcia tej instytucji na cały obszar Rzeczypospolitej. Przytaczane były różne argumenty, między innymi argument, że twierdzenie, iż instytucja sądów przysięgłych nie ma tradycji w Polsce, nie jest słuszne, gdyż instytucja ta w Małopolsce wyrosła na tle pewnej tradycji walki z zaborcą, była instrumentem wolności społeczeństwa w stosunku do zaborcy okupacyjnego. Tego rodzaju argumenty nie posiadają swojej racji w tej chwili, gdyż żyjemy w wolnym Państwie. Te racje, które przyświecały powstaniu sądów przysięgłych w tych momentach i w tych epokach, kiedy się ścierały prądy społeczne, kiedy społeczeństwo walczyło z państwem, wydzierało kompetencje państwu i tworzyło instytucje, które raczej rywalizowały z państwem w sądzeniu i stanowieniu o winie i karze przestępcy, może nieraz przestępcy politycznego, przestępcy wobec państwa — te wszystkie racje nie istnieją dziś we współczesnym państwie, nie istnieją w wolnej Polsce, gdzie instytucje państwowe uosabiają wolność społeczeństwa, gdzie instytucje państwowe ochraniają dobro ogólne, dzisiaj w Polsce w tworzeniu instytucji sądowych nie ma potrzeby i konieczności przeciwstawiania społeczeństwa Państwu.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#WłodzimierzSzczepański">Inne argumenty, które były przytoczone w komisji przez mniejszość, jak ten, że sądy przysięgłych mają być szkołą życia publicznego, czy że czynnik obywatelski w sądownictwie ma bodajże wrażliwsze sumienie, czy podejście do oskarżonego bardziej ludzkie — te argumenty dziś w nowoczesnym sądownictwie, w nowoczesnej organizacji wymiaru sprawiedliwości również nie mają racji istnienia, gdyż niewątpliwie sędzia państwowy wychodzi z tego samego społeczeństwa, z nim żyje, z nim cierpi, jest wyrazem sumienia tego społeczeństwa. Sędziego państwowego dziś nie wolno przeciwstawiać społeczeństwu. Natomiast, jeżeli chodzi o orzekanie o winie, o sądzenie człowieka, to również ta instytucja sądów, instytucja wymiaru sprawiedliwości musi mieć na oku oba te interesy, zarówno musi sądzić człowieka, jak musi mieć na oku dobro wymiaru sprawiedliwości, dobro społeczeństwa, dobro ogólne. Sędzia dzisiejszy nie jest tylko, jak to nam mówiono w komisji, jak mówiła mniejszość, suchym człowiekiem, który stosuje paragraf, a nie widzi człowieka. Sądzenie dzisiaj jest rzeczą bardziej skomplikowaną, wymaga odpowiednich studiów, wymaga ogarniania całości stanu faktycznego przestępstwa, uwzględniania wszystkich okoliczności, zarówno obciążających jak łagodzących, jakie zachodzą w danym przypadku. Niewątpliwie dzisiejszy sędzia państwowy, wychodzący z łona tego społeczeństwa, jest osobą pod każdym względem posiadającą pełne kwalifikacje, człowiekiem mającym na oku dobro całości.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#WłodzimierzSzczepański">Z tych wszystkich względów większość Komisji Prawniczej wypowiedziała się za projektem rządowym, za skasowaniem sądów przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#WłodzimierzSzczepański">Druga ustawa, która dzisiaj przedłożona jest Wysokiej Izbie do uchwalenia, jak już powiedziałem, dotyczy niektórych zmian w prawie o ustroju sądów powszechnych, zmian wynikających z tego, że np. jeżeli chodzi o takie zagadnienie, jak zmiana granic okręgowych sądów, jak zagadnienie immunitetów sędziowskich, te zagadnienia muszą być dostosowane do przepisów nowej Konstytucji. Inne przepisy, dotyczące prokuratorów, aplikantów, pisarzy hipotecznych, są zagadnieniami, przy których w miarę czasu, w miarę stosowania tego prawa wynikły pewne luki i braki, które należało usunąć.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#WłodzimierzSzczepański">Jak już na początku wspomniałem, do ustawy tej włączony został tekst projektu ustawy, złożony przez p. Hutten-Czapskiego, o feriach sądowych. Komisja Prawnicza podzieliła stanowisko wnioskodawców, podzielił je i Rząd, skrócony został tylko czasokres tych urlopów z 8 tygodni do 6 tygodni, jak również przeredagowano i opracowano ściślej te wszystkie wyjątki, na bieg postępowania których nie będą miały wpływu ferie sądowe.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#WłodzimierzSzczepański">W imieniu Komisji Prawniczej mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę o uchwalenie projektu ustawy, przepracowanej przez Komisję Prawniczą, w całości, z odrzuceniem wniosków mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#StanisławCar">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Kto z Panów Posłów chce się zwrócić do p. sprawozdawcy z zapytaniem? Nikt. Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#StanisławCar">Głos ma p. Morawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefMorawski">Wysoka Izbo! P. referent przedstawił nam dzieje instytucji sądów przysięgłych, jak ona się w polskim ustroju państwowym przedstawia, jak była w poprzedniej Konstytucji przyjęta, jak została wprowadzona do kodeksu postępowania karnego, jak wreszcie w życie nie była wprowadzona, a tylko istniała na terenie dzielnicy austriackiej. Rzecz ciekawa, zanim przystąpię do omówienia ustawy, chcę zwrócić uwagę na rzecz charakterystyczną. Projekt rządowy, który idzie w kierunku zniesienia instytucji sądów przysięgłych, na Komisji Prawniczej spotkał się z oporem przede wszystkim tych posłów, na których terenie instytucja sądów przysięgłych obowiązywała. Ta szkodliwa instytucja spotkała się właśnie z gorącą obroną posłów z tego terenu, na którym obowiązywała, a zwalczali ją posłowie dzielnic, którzy tylko pośrednie wiadomości o tej instytucji mieć mogli. Zarzucano w Komisji Prawniczej posłom z Małopolski podejście emocjonalne, zarzucano separatyzm dzielnicowy. Otóż chcę stwierdzić co do pierwszego, że bezwzględnie istnieje pewne przywiązanie u nas do tej instytucji, bo nie mogę zgodzić się z p. referentem jakoby ta instytucja była obca duchowi naszych czasów, z tego względu, że powstała ona w czasie, gdyśmy już niepodległości nie mieli, a czynnik obywatelski, który w dawnej Polsce brał jedynie czynny udział w życiu społecznym, czynnik szlachecki, był w sądach reprezentowany. I tutaj chociaż jest to podejście emocjonalne do tych sądów przysięgłych, które mają tak piękną tradycję walki politycznej z zaborcą, mimo to zdajemy sobie sprawę, że tylko ściśle logiczne przesłanki mogą decydować w naszej chęci utrzymania czynnika obywatelskiego w sądownictwie. Nigdy nie dążymy do tego, aby tylko w Małopolsce, w dwóch apelacjach obowiązywała te instytucja. Owszem, dążymy do tego i chcielibyśmy, aby ta instytucja, ten czynnik obywatelski rozciągnięty był także na inne dzielnice kraju, aby unifikacja nastąpiła w ten sposób, że to, co jest dobre, może być także czasem od dzielnicy nie centralnej wzięte. Ale na właściwej platformie tę tezę postawił p. Smoczkiewicz. On pierwszy powiedział, że nie chodzi o to, czy te instytucja, która musi mieć swoje usterki i może w pewnych punktach wymagać reformy, będzie utrzymana — zastrzegł się, że nie znając nawet dobrze tej instytucji małopolskiej, nie ma wyrobionego zdania — ale chodzi mu o rzecz jedną, aby obywatele byli także wciągnięci do pracy w sądownictwie, aby czynnik obywatelski w sądownictwie był reprezentowany. I tu p. Minister Grabowski zupełnie jasno powiedział, że bezwzględnie nie zgadza się na wprowadzenie laików obok sędziów zawodowych, Zatem platforma walki została ustalona, że chodzi tu o zasadę wprowadzenia albo niewprowadzenia czynnika obywatelskiego. Rzecz naturalna, że dziś, gdy ten czynnik obywatelski jest tylko reprezentowany w sądach przysięgłych w Małopolsce, z natury rzeczy musimy tam się bronić i musimy przeciwstawić się zarzutom podniesionym przeciw tej instytucji na komisji. Zarzutów było dużo. Padł szereg autorytetów, szereg nazwisk wybitnych prawników, którzy zwalczają tę instytucję i którzy wypowiadają się przeciwko niej. Ale już w umyśle każdego laika, musiała się nasunąć myśl, dlaczego, jeżeli taka kolosalna większość we wszystkich państwach wybitnych prawników wypowiedziała się przeciw sądom przysięgłych, dlaczego jednak, prócz Jugosławii i Bułgarii, wszędzie czynnik obywatelski w sądach istnieje, czy to w formie sądów przysięgłych, czy w formie sądów ławniczych. Jedynie Polska ma przejść na stronę tych dwóch państw, w których czynnik obywatelski nie będzie reprezentowany. Takie zupełnie jasne rozumowanie mu siał o się przeciwstawić tym rzucanym autorytetom. A jeżeli chodzi o umysły, nie mające nic z prawem do czynienia, mogło takie rzucanie autorytetów olśnić je i mogło je nagiąć do niewłaściwego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefMorawski">Dalej w szeregu podnoszonych przeciwko tej instytucji zarzutów był zarzut dyletantyzmu. Pomijam to, że przecież wyraźnie kodeks postępowania karnego powiada, że mają to być wyrobieni obywatele, mający nieskazitelny charakter, szczególne doświadczenie życiowe i uzdolnienie oraz pewien cenzus wykształcenia. Przecież to samo tworzyło już pewne sito, przez które można przesiewać ludzi, niedorastających poziomem — i nie można wtedy powiedzieć „pierwszy lepszy”. Ale obok tego istniał jeszcze regulator w osobie zawodowych sędziów. Przysięgli orzekali de facto, de jure judices judicant. Tu więc w tym wypadku bezwzględnie wszystko przemawia zatym, aby tak, jak robi zagranica, o czym mówił p. referent, że przystępuje do pewnej reformy instytucji sądów przysięgłych — pójść w tym kierunku i zreformować tę instytucję w tych błędach, które ma w swych niedociągnięciach, a nie żeby usuwać kompletnie czynnik obywatelski.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefMorawski">Zarzucano dalej pewną w dzisiejszym stanie sądownictwa niemożność ogarnięcia pewnych rzeczy, jak np. przy dzisiejszych zbrodniach poszlakowych. Pewne orzeczenia chemiczne znawców rzeczywiście mogą być niedostępne dla prostego człowieka, jakim jest sędzia przysięgły. Więc tu jest możność reformy, przewodniczący może być pośrednikiem, przecież dla niego znawca też jest pośrednikiem, który go obznajmia i wprowadza w labirynt zbrodni. Przewodniczący powinien być tym pośrednikiem, który nie podczas głosowania, ale podczas rozprawy może wprowadzić sędziego przysięgłego w tę rzecz. A z drugiej strony sędzia przysięgły związany z życiem ma bardziej; praktyczne podejście do sprawy niż sędzia, który rutyną i paragrafami związany jednak kostnieje w wymiarze sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JózefMorawski">Kwestia możliwości przekupstwa może być łatwo zdementowana. Tam, gdzie od szeregu lat istnieją sądy przysięgłych, był zaledwie jeden czy dwa wypadki i to w dodatku niedowiedzione. A czyż nie bywa przekupstwo wśród sędziów zawodowych? Czyż Prokuratoria, która przeciw nim toczy dochodzenia, nie mogłaby stwierdzić, że te przekupstwa zdarzają się także wśród sędziów zawodowych? Ten. argument najmniej wytrzymuje krytykę, bo nie można z poziomem wykształcenia człowieka łączyć jego etykę. To są zarzuty przeciw instytucji, które jeszcze bardziej podkreśla j a tylko konieczność jej reformy, a nie zniesienia. Natomiast posiada oma kolosalne znaczenie przede wszystkim w ocenie winy, a nie zbrodni. Może być dowiedziony fakt, może być przyznanie, a może być dany człowiek niewinny. I to podejście niezwiązane paragrafem, to wszystko tworzy pewną wolność i pewną lepszą ocenę, regulowaną jednak przez czynnik zawodowy, który miał przecież w pewnych wypadkach możność sytuowania wyroków. I wykazuje miana statystyka, że te wypadki były rzadkie, a więc nie widać tego, aby tak często łamanie prawa, jak wyrażono się, przez sądy przysięgłych następowało.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JózefMorawski">Chciałbym jeszcze jedną rzecz powiedzieć. Tutaj przy poruszaniu tych spraw bronię tej instytucji, podkreślając ciągle konieczność jej reformy, ale przychodzi rzecz najważniejsza, że w razie przyjęcia tej ustawy czynnik obywatelski będzie eliminowany, a jego udział miał takie duże znaczenie w wychowaniu społeczeństwa. Ten gospodarz, który przychodził do rozprawy, który brał udział w rozprawie, zdawał sobie sprawę z wagi, jaką odgrywa w tym wypadku, zżywał się z instytucją państwową, czuł ciężar odpowiedzialności, czuł pewną trudność wyrokowania. Była to szkoła i sposób wychowywania społeczeństwa. Słyszałem tu zdanie, że kiedy nie ma zaborczych rządów, to niepotrzebny jest czynnik obywatelski w sądownictwie. Zbija to fakt, że ani w Anglii, ani we Francji i w wielu innych państwach rządów zaborczych nie było, a czynnik obywatelski w sądownictwie istnieje. Nie mogę zrozumieć, aby szczytem patriotyzmu było to, ażeby państwo ingerowało wszędzie, zupełnie odsuwając obywatela od życia społecznego, tak samo jak nie mogę zrozumieć, ażeby było czynnością niepatriotyczną, jeżeli czy w samorządzie, czy w sądownictwie domagać się będziemy, ażeby czynnik obywatelski pewną rolę odgrywał. Nie ma to nic wspólnego z zaborcą, nie ma to nic wspólnego z apaństwową robotą. Etatyzm gospodarczy, dla którego tworzymy osobną komisję, która ma go zwalczać, jest na równi niebezpieczny z etatyzmem społecznym, a etatyzm społeczny po przejściu tej ustawy w dziedzinie sądownictwa bezwzględnie zapanuje.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JózefMorawski">Mój wniosek mniejszości, który miałem zaszczyt postawić, idzie w tym kierunku, że po odrzuceniu ustawy o sądach przysięgłych jeszcze jakiś czas obowiązywać będzie ta rzekomo szkodliwa instytucja na naszym terenie, po czym może po ugruntowaniu całej sprawy rząd wystąpi z wnioskiem, reformującym dzisiejsze niedomagania instytucji sądów przysięgłych, ale uwzględniając bezwzględnie pewien udział czynnika obywatelskiego, czynnika społecznego w sądownictwie. Wierzę, że nawet, jeśli ustawa ta przejdzie, jeżeli dziś zniesiona zostanie instytucja sądów przysięgłych i obywatel zostanie usunięty bezwzględnie od tego, to jednak przyjdzie czas, że wróci ona w dziedzinie naszego ustawodawstwa i czynnik obywatelski do sądownictwa na powrót zostanie wprowadzony.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#JózefMorawski">Wobec powyższego upraszam Wysoką Izbę o przyjęcie mojego wniosku mniejszości i o odrzucenie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Sommerstein.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Przy punkcie 8 dzisiejszego porządku dziennego Sejm obecny, wybrany na zasadach Konstytucji kwietniowej, przeżywa wielki dzień. Jest to pierwszy wypadek, w którym obecny. Sejm będzie miał sposobność zaznaczyć swoje stanowisko w kwestii swojego stosunku do społeczeństwa i w kwestii stosunku społeczeństwa do istotnych, naczelnych zagadnień ogólnopaństwowych, w szczególności do kwestii wymiaru sprawiedliwości. I dlatego uważam, że jest obowiązkiem Wysokiego Sejmu zwrócić baczną uwagę na wszystkie argumenty, które padną pro i kontra w obecnej dyskusji, albowiem wynik dzisiejszej dyskusji i głosowania Sejmu w tej sprawie odbije się echem donośnym w całym społeczeństwie, wśród wszystkich mieszkańców Państwa.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#EmilSommerstein">Przechodząc do samej sprawy uważam, że sprawa zniesienia czy też utrzymania sądów przysięgłych została postawiona na fałszywej platformie. Postawił ją dzisiaj kolega referent, a przedwczoraj p. Minister w przemówieniu w czasie dyskusji budżetowej senackiej na platformie dzielnicowej. Nie chodzi bowiem o to, czy mniejszość ma majoryzować większość, czy większość ma się poddać mniejszości, nie chodzi o to, czy instytucja, która została dana przez zaborców, ma być nadal utrzymana, czy ma zwyciężyć Małopolska i zmusić dwie inne dzielnice, ażeby one wprowadziły u siebie sądy przysięgłych. Tak sprawa nie stoi. A pozwolę sobie to wykazać faktami dziejowymi współczesnej Polski.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#EmilSommerstein">Pierwsze pytanie: Dlaczego sądy przysięgłych jedynie istniały na terenie Małopolski, a nie istniały na terenie Królestwa Kongresowego? Sądy przysięgłych zostały wprowadzone na terenie dawnego caratu w r. 1864 przez Aleksandra II, ale z wyłączeniem Królestwa Kongresowego, albowiem uważano, że sądy przysięgłych to jest wielka zdobycz ludu, przywilej i dobrodziejstwo i z tego przywileju mają korzystać jedynie Rosjanie, a nie mają korzystać „miateżnicy”, nie ma korzystać naród polski, ciemiężony w obrębie imperium rosyjskiego. Polacy z Królestwa Kongresowego nie mogą wyciągać konsekwencji tej, że nie było tutaj instytucji sądów przysięgłych, a obecnie chce się ją narzucić, bo zaborca nie chciał dać narodowi polskiemu w ramach swego państwa tego przywileju, który dał narodowi panującemu.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#EmilSommerstein">Powiada się, że instytucja została wprowadzona przez zaborcę i dlatego należy ją odrzucić. Ale czy była to instytucja specyficznie austriacka, czy rosyjska? Była to instytucja ogólna, która w szeregu państw w miarę postępu kultury i cywilizacji została wprowadzona. Została ona wprowadzona w Anglii już w wieku XII. W innych państwach znacznie później. Wiele instytucji istniało w Anglii wcześniej, niż w wielu innych państwach i myśl polityczna kształtowała się powoli, ale statecznie, przechodząc z zachodu na wschód. We Francji przyszły sądy przysięgłych po rewolucji francuskiej, a w innych państwach w okresie wiosny narodów, po wielu przewrotach i przeobrażeniach, jakie miały miejsce w r. 1848.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#EmilSommerstein">A dziś jest ten stan rzeczy, że one wszędzie istnieją z wyjątkiem Bułgarii i Jugosławii, ale i tam ten czynnik ludowy nie jest zupełnie wieliminowany.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#EmilSommerstein">Więc nie o utrzymanie instytucji zaborczej chodzi, ale o to, czy ma Polska u siebie wieliminować instytucję, która istnieje w całym świecie cywilizowanym.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#EmilSommerstein">Ta instytucja na gruncie Małopolski nie tylko nie była obca, nie odczuwano jej jako narzuconą przez zaborcę, ale ona ma chlubną kartę; bojownicy o niepodległość Państwa Polskiego znajdowali ochronę w tych sądach przysięgłych, jeżeli wspomnę o werdykcie ławy przysięgłych, który uniewinnił zabójczynię Skałłona Dobrodzicką, jeżeli wspomnę, że nie dawno zmarły Marszałek Sejmu Daszyński, bojownik i trybun ludu zawdzięczał swoje uniewinnienie właśnie werdyktowi ławy przysięgłych, a nie koronnym sądom austriackim, przed którymi w ten sposób się chronił. Instytucja ta nie jest obcą i tak jej nie odczuwał naród polski w chwili odzyskania niepodległego Państwa. Postaram się to Wysokiej Izbie udowodnić.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#EmilSommerstein">W pierwszym zaraniu istnienia Izby ustawodawczej, bo już dnia 6 maja 1919 r. z okazji wniesienia, deklaracyj konstytucyjnych, poszczególnych stronnictw w sprawie przyszłego ustroju Państwa Polskiego, taką deklarację wniósł ówczesny minister Wojciechowski imieniem rządu. Punkt VII tej deklaracji brzmi jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#EmilSommerstein">„O porządku prawnym w stosunkach między mieszkańcami a władzami rozstrzygają sądy, których zadaniem jest, na poczuciu prawnym obywateli opierając się, rozwijać je i utrwalać, przy czym znamionować ma sędziego związek ścisły z pojęciem ogółu o sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#EmilSommerstein">Celem kary za przekroczenie prawa ma być przede wszystkim uspołecznienie obywateli występnych, każdemu podsądnemu gwarantuje się prawo do obrony od pierwiastkowego śledztwa począwszy i ludzkość dla potępionego przez stosowanie wyroków warunkowych.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#EmilSommerstein">Przy sądzeniu zbrodni rozstrzygać będzie sprawę sąd na podstawie zdania 12-tu przysięgłych z liczby obywateli powołanych, aby nad formalnym prawem w wyrokach sądu górowały moralność i sprawiedliwość narodu”.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#EmilSommerstein">Tak powiedział rząd Rzeczypospolitej w dniu 6 maja 1919 r., rząd bynajmniej nie lewicowy. W tym rządzie nie było ani jednego lewicowca. Przypominam datę 1 maja 1919 r., a więc po upadku rządu Jędrzeja Moraczewskiego.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#EmilSommerstein">Rzecz, druga — stronnictwo P. S. L. „Wyzwolenie” wniosło swą deklarację, a w niej w sprawie sądów przysięgłych czytamy:</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#EmilSommerstein">...„związek z ogółu pojęciem o sprawiedliwości sędziego musi być zaletą”.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#EmilSommerstein">„Sprawy zaś donioślejsze będzie decydował sędzia wyborem korporacji swej upoważniony, o uzdolnieniach szczególniejszych, na podstawie zdania przysięgłych 12-tu z listy obywateli powoływanych”.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#EmilSommerstein">„Celem zaś kar nie ma być nic innego, jak obywateli krnąbrnych uspołecznienie; stąd szerokie prawo do obrony podsądnego i ludzkość dla potępionego”.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#EmilSommerstein">Powiedziano tu, że to instytucja małopolska, a wiecie Panowie, kto podpisał tę deklarację konstytucyjną? Proszę stwierdzić, oto druk pierwszego Sejmu nr 443 punkt a i b. Podpisanych jest 33 posłów, na pierwszym miejscu ówczesny poseł Juliusz Poniatowski, obecny Minister Rolnictwa i Reform Rolnych, Błażej Stolarski, jeden z obecnych kierowników pewnego kierunku w ruchu ludowym, poseł Erdman, Wicemarszałek obecnego Sejmu Stanisław Kielak, poseł Jan Dębski, który ma objąć teraz bardzo odpowiedzialną funkcję w tworzeniu sektora wiejskiego nowego Obozu Zjednoczenia Narodowego, a jedyny z Małopolski podpisał Maciej Rataj, jedyny z Małopolski na 33 posłów. Tak wtedy odczuwano, że to nie jest jakaś dzielnicowa, małopolska instytucja, ale instytucja, którą rząd i wszystkie stany w Polsce chciały wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#EmilSommerstein">I gdy przyszło do dyskusji nad Konstytucją w komisji i na plenum, było setki posiedzeń, nad każdym artykułem się sprzeczano, ale do artykułu 83 — przedtem nazywał się inaczej — o wprowadzeniu sądów przysięgłych nie było żadnego sprzeciwu w tej skłóconej wówczas izbie, jaką był pierwszy Sejm Ustawodawczy. Ani jeden głos nie odezwał się przeciw sądom przysięgłych i referent Edward Dubanowicz, którego nikt nie posądzi o sympatię dla nowoczesnych lewicowych ruchów, nie sprzeciwiał się temu sformułowaniu i to sformułowanie przedłożył komisji, a następnie plenum Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#EmilSommerstein">Więc nie jest to instytucja jedynie przyniesiona przez zaborcę, nie jest to instytucja obca. Konstytucja marcowa z r. 1921 jednomyślnym zdaniem Izby Ustawodawczej i jednomyślną zgodą Rządu wprowadziła sądy przysięgłych na terenie całego Państwa. Jeżeli one istnieją wyłącznie na terenie Małopolski, to nie jest to wina Konstytucji, lecz jak powiada cytowany w motywach rządowych jako przeciwnik sądów przysięgłych profesor Mogilnicki w swym komentarzu: nastąpiło naruszenie Konstytucji, którego nie można skarżyć przed żadnym trybunałem, bo takiego trybunału nie ma dla strzeżenia Konstytucji. W art. 22 kodeksu postępowania karnego, który wyszedł w drodze dekretu, a nie na podstawie uchwały Izb ustawodawczych, w tym kodeksie postępowania karnego z 19 marca 1928 r. mieści się przecież przepis o sądach przysięgłych i w art. 22 jest wyraźnie powiedziane, że sąd przysięgłych „rozpoznaje sprawy:</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#EmilSommerstein">a) o przestępstwa, za które ustawa przewiduje karę śmierci lub bezterminowe pozbawienie wolności;</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#EmilSommerstein">b) o przestępstwa, za które najniższy ustawowy wymiar kary wynosi 10 lat pozbawienia wolności;</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#EmilSommerstein">c) o przestępstwa, które ustawa poczytuje za polityczne”. A równocześnie w art. 3 punkt 1 ustawa wprowadzająca kodeks postępowania karnego powiada, że jak długo nie będzie określone, co należy uważać za polityczne przestępstwo, tak długo te sądy nie będą kreowane na terenie dwóch innych dzielnic. I to określenie nie nastąpiło. Był dwa, a nawet trzy razy nowelizowany kodeks postępowania karnego i nikt, ani Rząd, ani Sejm nie przyszedł z jakąś nowelką, ażeby uchylić sądy przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#EmilSommerstein">Powołowywano się poza tym na szereg autorytetów, głównie na komisji, na plenum Sejmu p. referent bardzo skromnie te autorytety tylko w ogólnej klauzuli podał. Powiedziałem na komisji, że kwestia autorytetu profesorów to jest rzecz zdradliwa, nie wiadomo nigdy, ilu będzie za tym, a ilu przeciw. A jeżeli chodzi o to, co decyduje, to Panowie wiecie, że przeciw Konstytucji kwietniowej na komisji poprzedniego Sejmu wypowiedzieli się prawie wszyscy uczeni, którzy byli powołani w charakterze rzeczoznawców, a mimo to Konstytucja kwietniowa weszła w życie, bo ci, co ją uchwalili, powiedzieli, że nie autorytety i profesorowie prawa decydują, ale zdecyduje to, co potrzebne jest ich zdaniem w danym wypadku społeczeństwu.</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#EmilSommerstein">A jeżeli chodzi o profesorów prawa polskiego, to znalazłem, że ci na ogół oświadczyli się za sądami przysięgłych. Weźmy na przykład nestora kryminologii Edwarda Krzymuskiego — mieliśmy to szczęście słuchać jego wykładów, Panie Ministrze. Powiedział on w swoim wykładzie „Prawo Procesowe” na stronie 17, że zasada sądu mieszanego — a zatem sądu przysięgłych — cieszy się dotąd w nauce i wśród oświeconej publiczności największym uznaniem.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#EmilSommerstein">Profesor Wróblewski, prezes Komisji Prawniczej Senatu, b. Prezes Akademii Umiejętności, luminarz prawa w Polsce, którego autorytetu nikt nie śmie nadwerężać ani na jotę, w ramach cyklu odczytów, urządzonych pod tytułem „Nasza Konstytucja” przez dyrekcję Szkoły Nauk Politycznych w Krakowie, powiedział: „że przy sądownictwie karnym w zakresie art. 83 Konstytucji współdziałać winien czynnik obywatelski, to niesporne. Zasada ta nadaje się zatem na część składową Konstytucji”.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#EmilSommerstein">Profesor Glazer, biorący udział w ankiecie nad sprawą Konstytucji, wydanej przez ś. p. Leopolda Jaworskiego, — znów prawnik nie do pogardzenia — mówi (str. 335), że orzecznictwo sądów przysięgłych daje najpoważniejszą rękojmię swobód obywatelskich.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#EmilSommerstein">A obecnie największa kolubryna, którą się operuje — Komisja Kodyfikacyjna. Otóż poprosiłem przeciwnika sądów przysięgłych, p. prof. Mogilnickiego, który wskazał mi na odnośne motywy. W tych motywach między innymi pisze się tak: Prawda, że Komisja Kodyfikacyjna powiada: „Konstytucja tę sprawę przesądziła”, ale następnie jest jeden pasus o sądach przysięgłych, a ten pasus brzmi na stronie 507 jak następuje: „Sędziowie przysięgli, pozostawieni samym sobie sądzą dobrze lub źle, ale zawsze samodzielnie, głos ich może niezawsze kompetentny, jest jednak zawsze głosem sumienia obywatelskiego, głosem zdrowego rozsądku, który może się mylić, ale zawsze prawie z głębokiego przekonania wypływa. Sędziowie ci nie rozstrzygają kwestyj prawnych, sądzą tylko co do faktu i winy, a co do tego, zwłaszcza w sprawach mniej skomplikowanych, są przeważnie dostatecznie uzdolnieni”.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#EmilSommerstein">Uważam, że Komisja Kodyfikacyjna wystawiła znakomite świadectwo sądom przysięgłych, bo powiada: Głos ich niezawsze dość kompetentny, jest jednak zawsze głosem sumienia obywatelskiego, głosem zdrowego rozsądku, który może się mylić, ale zawsze prawie z głębokiego przekonania wypływa, a co najważniejsze sądzą zawsze samodzielnie i są dostatecznie uzdolnieni do swych funkcyj. Uważam, że to świadectwo Komisji Kodyfikacyjnej, o którym pisze się w motywach wniosku rządowego, że Komisja Kodyfikacyjna była przeciwna wprowadzeniu sądów przysięgłych, zwalnia każdego mówcę, który będzie przemawiał z tej trybuny, od uzasadnienia konieczności wprowadzenia sądów przysięgłych i od jakichkolwiek dalszych w tej materii wywodów.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#EmilSommerstein">Jakie są zarzuty przeciwko sądom przysięgłych, poza tą dzielnicowością, poza tą obcością, poza tym, że jest niepotrzebna ta instytucja, bo jest własne Państwo samodzielne? O tym mówił kolega Morawski, a ja tylko jeszcze w jednym zdaniu powiem, że i we własnym Państwie istnieje społeczeństwo poza rządem i może być przeciwstawność poglądów w zasadniczych sprawach między rządem a społeczeństwem. Bo przecież mogą zmieniać się rządy, a społeczeństwo ma swoje poczucie i chce temu poczuciu dać wyraz i brać udział bezpośredni w pracach ogólnopaństwowych. Nie możną tylko operować pojęciem zaufania do władz państwowych, zaufania do władz rządowych, bo z tego punktu widzenia jest niepotrzebny i samorząd terytorialny, i samorząd gospodarczy, i jest niepotrzebny udział czynnika obywatelskiego w sądach przysięgłych, bo to wszystko załatwia Rząd i organa powołane przez niego do załatwiania tych spraw. Tak jednak nie jest, to jest pogląd mylny, któremu zadaje kłam życie publiczne i społeczne we wszystkich państwach. A kto stawia pojęcie prawa społecznego, ten nie może równocześnie jednym tchem odseparować wykonywania tego prawa od czynnika społecznego, jakim jest lud i społeczeństwo w danym państwie.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#EmilSommerstein">Powiedziano, że sądy muszą być fachowe, że przy sądach niefachowych nie ma pewności, że będą należycie sądzić, bo taki sędzia jest sędzią z przypadku. Jest to wyrażenie dość nieszczęśliwe i ryzykowne w naszej rzeczywistości, bo możliwe, że są sędziowie z przypadku, ale istnieją i inne instytucje z przypadku, są wojewodowie z przypadku i są ministrowie z przypadku. Taki przypadek zdarzył się swojego czasu, że absolwent kawaleryjskiej szkoły w Petersburgu był ministrem sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławCar">Panie Pośle, przywołuję Pana do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#EmilSommerstein">Chodzi teraz o fachowość. Otóż ta fachowość może przedstawiać się niekoniecznie w takim świetle, jak to powiedział p. referent, że fachowymi mogą być tylko sądy koronne. Tak nie jest, a że tak nie jest, o tym świadczy sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Sprawiedliwości na rok 1937/38, w którym sprawozdawca p. Sioda pisze między innymi w ten sposób: „W ostatnich latach jednakże daje się zauważyć pewien zanik tej twórczej i nader doniosłej funkcji Sądu Najwyższego. Coraz częściej napotykamy w motywach jego wyroków sprzeczności i niedomówienia nieraz w takim stopniu, że wyrok staje się nawet niezrozumiałym”. Wyrok Sądu Najwyższego, stwierdza referent p. Sioda, staje się niezrozumiałym! „W ten sposób zatraca się jednolita linia orzecznictwa, doprowadzając do orzekania od wypadku do wypadku, a w następstwie do sprzeczności już w samych tezach Sądu Najwyższego. Obznajmiony z orzecznictwem Sądu Najwyższego prawnik w kwestiach wątpliwych, zwłaszcza dotyczących nowego ustawodawstwa, często może przytoczyć wyroki Sądu Najwyższego, zajmujące stanowisko wręcz przeciwne”. A w innym miejscu: „Przy tym orzecznictwo Sądu Najwyższego zaczyna odbiegać od ogólnych zasad interpretacyjnych, wynikiem czego są wykładnie prawne zgoła nieoczekiwane i przez ustawodawcę niezamierzone”. A clou całej sprawy na stronie 10: „W ten sposób mógł zdarzyć się wypadek, który w roku sprawozdawczym miał miejsce w jednej z apelacyj zachodnich, że na tym samym posiedzeniu ten sam komplet dwie zupełnie równe sprawy rozstrzygnął sprzecznie”.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! W świetle tych wynurzeń referenta budżetowego kwestia fachowości sądów przysięgłych schodzi na plan chyba dość daleki. Ten argument nie może być miarodajny i nie był on też miarodajny nigdzie. Lecz właśnie moment niezawodowości jest najsilniejszym argumentem za instytucją sądów przysięgłych, bo zawodowy sędzia koronny musi trzymać się ściśle paragrafu i musi stan faktyczny wtłoczyć w ramy tego czy innego przepisu, musi dostosować się do tej czy innej formuły prawnej, a zdarza się, że przecież inne czynniki wchodzą w grę, czynniki podmiotowe, psychiczne tło zbrodni i czynniki społeczne, których nie może w ramach obowiązującej ustawy uwzględniać sędzia koronny fachowy, bo tego zakazuje przepis, jakkolwiek w swoim sumieniu byłby innego zdania, a może je uwzględnić sąd niefachowy, sąd niezawodowy, jakim jest sąd przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo, sąd przysięgłych nie popełni nigdy pomyłki, bo temu może zapobiec sąd koronny. Kodeks postępowania karnego daje tu hamulec, bo przewodniczący ma pouczać sędziów przysięgłych o ich obowiązkach, ma im wskazać, jakie są w danej materii ustawy, ma wreszcie zreasumować ważniejsze wyniki rozprawy. Przewodniczący wchodzi na salę obrad z sędziami i ma nawet prawo sprostować mylne zdania co do stanu faktycznego. Ale najważniejszym jest przepis w art. 450, że trybunał ma prawo uchylić uchwały sądów przysięgłych i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia na najbliższych rokach. Jeżeli sąd uzna, że przysięgli niesłusznie odpowiedzieli potwierdzająco lub zaprzeczająco na pytanie co do winy, wtedy sprawa wraca po raz drugi. A zatem te możliwości pomyłki, te możliwości świadomie złego sądzenia przez ławę przysięgłych, są właściwie wyłączone. Tymi hamulcami wstrzymuje się pędzący na oślep pociąg wymiaru sprawiedliwości, jaki nastawił maszynista, w danym wypadku ława przysięgłych, powołanych z ramienia obywatelstwa. Nie ma tedy żadnego niebezpieczeństwa i dlatego nie ma żadnego powodu, aby w Państwie Polskim obecnie kasować rzecz, która istnieje w całym świecie.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#komentarz">(P. Marchlewski: Unifikować, nie kasować.)</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#EmilSommerstein">Tak, ale jaka ma być ta unifikacja? Nastąpiła ona w kierunku komorników, w kierunku przymusu notarialnego, tośmy już zunifikowali, to, co było u Panów, czy w Kongresówce, jest obecnie i w Małopolsce. Sądzę więc, że nie tylko nie będzie nieszczęściem, ale faktem bardzo pożądanym, jeżeli instytucja sądów przysięgłych, która zdała egzamin w ciągu lat 70 na terenie Małopolski, będzie wprowadzona na terenie całego Państwa, tak jak to przewiduje Konstytucja i jak przewiduje kodeks postępowania karnego. Jeżeli są jakieś wątpliwości co do składu, to sprawa da się ułożyć. Można przyjść z nowelą, która przeprowadzi pewną selekcję obywateli powoływanych do sądów przysięgłych, ale nie można tej rzeczy eliminować, kasować jednym pociągnięciem pióra.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#EmilSommerstein">Kończę, Wysoka Izbo, moje oświadczenie, cytując ze znanego filozofa Heraklita z Efezu: „Lud walczy o prawo, jak o mury miasta”.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#EmilSommerstein">Sądzę, że będzie źle, jeżeli w tej walce ludu o prawa Sejm stanie po stronie drugiej, przeciw ludowi.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Wolański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PWolański">Wysoki Sejmie! Chcę dorzucić parę słów do tego, co mówili kolega Morawski i kolega Sommerstein — za wnioskiem kolegi Morawskiego.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#PWolański">Jestem także z tej dzielnicy, w której instytucja sądów przysięgłych, jak słusznie mówili moi przedmówcy, zdała egzamin na przestrzeni szeregu dziesięcioleci i zdała go dobrze. Przed chwilą jeden z kolegów z innego zaboru zwrócił się do mnie z, zapytaniem, względnie do sąsiada mego na ławach, co my właściwie widzimy tak dobrego, miłego w tej właśnie instytucji, czym związaliśmy się z nią. I otóż pozwolę sobie zwrócić jeszcze raz uwagę Kolegi referenta w tej sprawie, że myli się, jeżeli uważa, że my przy popieraniu z naszej strony właśnie instytucji sądów przysięgłych przy tej sposobności właściwie bronimy instytucji zaborczej. Proszę Kolegów z dwóch innych zaborów — my mamy w tradycji tę rzecz stąd, że nasi wielcy ludzie właśnie z b. zaboru austriackiego krwawili się o tę instytucję. Niech będzie, że tu pomieszany jest rozumowy argument także z emocja lny ni momentem, ale ten emocjonalny moment jest przecież zgodny z argumentem rozumowym. Tak wielka i inteligentna postać w polskim Panteonie, jak Franciszek Smolka, współtwórca władztwa, rozumnego władztwa ludu w dawnej Austrii, toż przecież postać wielka, to ten, który sypał kopiec Unii Lubelskiej we Lwowie, i on właśnie cierpieniem w więzieniu austriackim, odwagą i wyrokiem na śmierć zadokumentował, że ta rzecz jest wielka i warta ofiary.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#PWolański">Proszę Panów, instytucja sądów przysięgłych wychowuje, jak słusznie zauważył kolega Morawski, obywatela, ucząc go poczucia wielkiej, bardzo wielkiej odpowiedzialności, odpowiedzialności za los, za życie drugiego współobywatela. Proszę Panów, tego lekceważyć nie można. My właśnie jesteśmy za tym, ażeby w całym Państwie, jeżeli to jest możliwe, w niedługim czasie ta instytucja była wprowadzona, bo ona niewątpliwie dużo rzeczy usunie z tych, których się boimy. Boimy się z poetą wielkim niemieckim, który jest własnością całej ludzkości — „den Frejen furchte ich nikt, aber den Sklaven, der die Ketten bricht” — wolnego człowieka nie boję się, ale niewolnika, który zrywa pęta. Otóż, proszę Panów, ja bym chciał obywateli wolnych widzieć wszędzie, ale nie tych, którzy uginają szyję i są zupełnie niegodni zaufania w wielkich chwilach próby. Niech to będzie odpowiedzią tym kolegom, którzy mają wątpliwości co do tej emocjonalnej strony, tego momentu emocjonalnego u nas, gdy wypowiadamy się za utrzymaniem tej instytucji. Jeżeli chodzi o autorytet współczesny, to przypomnijmy sobie niedawny artykuł profesora Władysława Studnickiego w „Słowie” wileńskim, gdzie dał świadectwo prawdzie, dał świadectwo temu, czym żyły, czym drżały serca przed powstaniem Państwa Polskiego. Ten niewątpliwie bardzo poważny człowiek bardzo słuszne uwagi za utrzymaniem tej właśnie instytucji wypowiedział.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#PWolański">Dlatego łączę się z p. kolegą Morawskim i proszę Wysoką Izbę, ażeby łaskawie raczyła jego wniosek uchwalić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Wielhorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#WładysławWielhorski">Wysoki Sejmie! Stoimy niewątpliwie przed zagadnieniem, którego optyka na pierwsze wejrzenie jest zupełnie inna, niż jego głębokie istotne znaczenie. I z tego względu takie zainteresowanie w Izbie i w społeczeństwie. Bo, proszę Panów, mamy tu do czynienia z zagadnieniem z jednej strony zasadniczym, z drugiej strony zagadnieniem regulującym życie w pewnych momentach naszych dziejów. Mam wrażenie, że te dwie strony zagadnienia należy tu bardzo radykalnie i z całkowitą ostrością odseparować od siebie, ażeby istotnie widzieć tę rzecz tak, jak powinna być widziana. Proszę Panów, jeżeli chodzi o rzut oka w przeszłość naszą, mnie się zdaje, że każdy z tych, którzy znają i przeżywają przeszłość swojego narodu, nie może nie zgodzić się z twierdzeniem, że gdyby jedynie te prawa, które kierują i decydują o dynamice mas ludzkich, miały rozstrzygać o istnieniu i rozwoju narodu i Państwa Polskiego, to w tym miejscu Europy, gdzie naród polski żyje, dawno by go już nie było. Nie tylko siły materialne, w trzech wymiarach działające i istniejące, rozstrzygają o tym, co jest potęgą danej istności historycznej, ale i inne rzeczy. Jeżeli mimo działania tych sił, mimo przewagi mas, działających na nas ze wszystkich stron, ostaliśmy się, kwitniemy i przeżyliśmy tak ciężkie próby, jak próbę niewoli — a więc śmierć, to bezsprzecznie bardzo poważne podstawy moralne istniały ku temu, ażeby przeciwdziałać tym wrogim nam siłom materialnym. Wydaj e mi się, że nie ma takiego Polaka, który analizując przeszłość, mógłby być zwolennikiem dziejowego materializmu, bo sam fakt istnienia narodu polskiego jest oczywistym zaprzeczeniem tej doktryny. To jest to, co trzeba z całą stanowczością podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#WładysławWielhorski">A teraz, jeżeli chodzi o zagadnienie, które w tej chwili rozpatrujemy, jak ono się odbija w tej prawdzie podstawowej? Przeżyliśmy 140 lat niewoli i musimy z tego stanowiska wychodzić, gdy w dzisiejszym momencie patrzymy na stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#WładysławWielhorski">O tej prawdzie smutnej przed laty 13 w sierpniu 1924 r. Marszałek Piłsudski w czasie odczytu swego w Wilnie powiedział następujące zdanie: „Ostatnie pokolenie porozbiorowe, które posiadało we krwi swojej sól państwowości polskiej — to było pokolenie powstania 1863 r.”. Chciał przez to wyrazić w sposób przenośny, że to, co jest instynktem danego narodu jako zbiorowości, jeszcze uchowało się przez 80 lat po rozbiorach, jeszcze grało w żyłach jako instynkt zdrowy państwowości. Ale późniejsze pokolenia już ten instynkt zaczęły w niewoli zatracać. To jest tą prawdą dla dnia dzisiejszego, że musimy ten instynkt w sobie odbudować. Pozostały walory artystyczne i naukowe, pozostała cała wola istnienia niezawisłego, pozostało całe zrozumienie naszych potrzeb, ale to, co działa zawsze niechybnie jako instynkt zdrowy danego organizmu czy zespołu, jakim jest dany naród — ten instynkt został przyćmiony w ciągu 140 lat niewoli.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#WładysławWielhorski">Gdy przechodzimy do rozważania tego zagadnienia, musimy mieć przed oczyma ten stan przyćmienia instynktu państwowego w pięciu pokoleniach czasu niewoli. Z tego powodu, jeśli chodzi o zagadnienie wychowawcze narodu, związane z tym, co dziś omawiamy, to musimy, patrząc w tę naszą przeszłość i indywidualność narodową, stwierdzić, że to, co jest najlepszą szkołą życia Polaka, co jest koniecznością jego natury, to jest ponoszenie odpowiedzialności za życie publiczne, branie udziału w życiu publicznym z zaufaniem i w poczuciu godności własnej i przy szacunku dla tej godności. To są moralne warunki, w których dopiero geniusz rasy naszej może wykwitnąć i unieść się na najwyższy poziom. Gdy przystępujemy do tego zagadnienia, to widzimy, że po 140 latach niewoli wobec przyćmienia naszego instynktu państwowego w szerokich masach musimy być nadzwyczaj ostrożni, gdy chodzi o wychowanie dalsze społeczeństwa w tych dziedzinach życia publicznego, na których ciąży najgłębsza odpowiedzialność. Niewątpliwie sprawa wymiaru sprawiedliwości jest tą dziedziną, na której ciąży bardzo duża odpowiedzialność. Z tego względu, gdy przystępujemy do tego, ażeby zbadać, czy społeczeństwo polskie, czy społeczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej powinno mieć swój udział w wymiarze sprawiedliwości, jeżeli postawimy to zagadnienie zupełnie oderwanie od chwili dzisiejszej, to musimy powiedzieć po trzykroć: tak. To jest wielką szkołą życia obywatelskiego, szkołą zupełnie konieczną ku temu, ażebyśmy mogli wykrzesać w przyszłości to, co mamy najlepszego w sobie. To będzie stanowiskiem każdego Polaka zupełnie wyraźnym i nie pozostawiającym żadnych wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#WładysławWielhorski">Jeżeli zapytamy, czy w dzisiejszym momencie historycznym na skutek tej choroby, jaką była 140-letnia niewola, jesteśmy zdolni sprostać temu ważnemu zadaniu, to tu dopiero przychodzą te refleksje, które nas mogą sprowadzić do tego rodzaju załatwienia sprawy, że w dzisiejszym momencie stosowanie tej zasady w tym wypadku powinno być zawieszone.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#WładysławWielhorski">Jestem głęboko przekonany, że jeśli chodzi o wprowadzenie w życie zasady udziału społeczeństwa polskiego w wymiarze sprawiedliwości, to jest ono przedwczesne. Nie wystarczy tu 18 lat od odzyskania niepodległości, ale przynajmniej musimy wychować całe pokolenie w atmosferze niezawisłego życia, zanim będzie ono zdolne do tego, żebyśmy mogli z całym poczuciem odpowiedzialności to poważne i odpowiedzialne zadanie poruczyć przedstawicielom narodu. Z tego względu, jeżeli mamy wątpliwości co do tej ustawy, która przed nami leży, to z tego powodu, że ona nie oddziela tych dwóch rzeczy. Jest rzeczą prawników, żeby znaleźć takie sformułowanie, w którym by kwestia tymczasowości tego stanu rzeczy mogła znaleźć miejsce, dlatego, że nigdy nie możemy się zgodzić, żeby na przyszłość na zawsze usunięto czynnik obywatelski od wymiaru sprawiedliwości. Trzeba znaleźć sposób, żeby usuwając go czasowo, jednak zasadę odwrotną w tej ustawie móc dostatecznie wyraźnie zawarować.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#WładysławWielhorski">To są te względy, które sprawiają, że wobec tego że ustawa nie posiada tego rozróżnienia w swoim tekście, nie będę miał możności głosowania za nią, dlatego że z jednej strony uznaję słuszność przejściowego za rządzenia usuwającego czynnik obywatelski, ale z drugiej strony uważam za niesłuszne pominięcie tej zasady odwrotnej, która powinna wejść w przyszłości w życie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Hofman.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#JakubHoffman">Wysoka Izbo! Jeżeli rozpatrujemy teraz wniosek w sprawie sądów przysięgłych, to przede wszystkim, zdaje się, trzeba wziąć pod uwagę moment, w jakim żyjemy, w jakim kierunku idziemy, skąd wyszliśmy i dokąd idziemy. Niewątpliwą jest rzeczą, że żyjemy w epoce, która ciągle jeszcze tkwi w hasłach rewolucji francuskiej: wolność, równość i braterstwo. Jeżeli państwo takie, jak Francja, państwo niepodległe wysuwa to hasło — wolność, to tu chodzi nie o wolność polityczną kraju, tylko o wolność człowieka jako takiego. Ten człowiek wolny na podstawie różnych reform, które mamy po rewolucji francuskiej i po roku 1848, ma mieć udział i współudział we wszelkim rządzeniu w każdej dziedzinie państwa i dlatego wprowadzono parlamenty, samorządy, dlatego na kontynencie europejskim w tym okresie czasu wprowadza się sądy przysięgłych. Jeżeli czytamy motywy komisji, które nam tutaj rozdano, to widzimy między innymi zdanie takie: „Całkowitemu przekształceniu uległy sądy przysięgłych w Niemczech i we Włoszech, Francja zmuszona była wprowadzić daleko idące zmiany w ustroju sądów przysięgłych”. I znowu jest ten stan rzeczy dla mnie jasny i zrozumiały. Jeżeli państwa takie, jak Niemcy i Włochy, które wyłamały się z pod wielkich haseł rewolucji francuskiej i 1848 r., wprowadzają zupełnie inny ustrój, automatycznie zmuszone są przekształcić także i to wielkie prawo, prawo współudziału obywateli w rządzeniu państwem i w wymiarze sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#JakubHoffman">Ale czy u nas zachodzi ten wypadek? Czy u nas zachodzi ta konieczność? Mnie się zdaje, że nie. Przynajmniej z tego, co ja wiem o tym czynniku, który ma przekształcić nasze życie, to znaczy o organizacji pułkownika Koca, to zarówno organizacja jak i sam pułkownik Koc nie idą w kierunku państwa totalnego, więc my tutaj na przyszłość nie mamy tej linii, a jeżeli nie mamy tej linii, to nie widzę potrzeby pójścia w ślad takich państw totalnych, jak Włochy i Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#JakubHoffman">Druga sprawa, o którą mi chodzi, to sprawa rozumienia art. 65 Konstytucji. Znowu mamy tutaj w omówieniu i oświetleniu komisji powiedziane: obowiązująca obecnie ustawa konstytucyjna nie zna ani sądów przysięgłych, ani obieralnych sędziów pokoju. Słusznie — ale dlaczego to się stało? Dlatego, że autorzy, którzy montowali ustawę konstytucyjną, zastali w prawodawstwie polskim fakt, że sądy te istnieją i z faktem tym liczyć się musieli. I z tego, co ja wiem, przytoczę fakt, że na komisji konstytucyjnej klubu B. B. W. R., gdy grupa prawników niepokoiła się o to, że w tym artykule nie ma nic o sądach przysięgłych, dwaj panowie — mogę wymienić nazwiska — którzy brali walny udział w montowaniu i redagowaniu ustawy konstytucyjnej, powiedzieli, że tu się tego nie wymienia, ponieważ to jest fakt istniejący. Zatem uważam, że Konstytucja tak samo jak nie mówi o szeregu praw obywatelskich, które są same przez się zrozumiałe, jak nie mówi naprzykład o tytułach rodowych, dlatego, że to jest samo przez się zrozumiałe i wkorzenione w życie współczesnego człowieka, tak samo nie mówi o sądach przysięgłych jako o rzeczy już nieistotnej w ustawie konstytucyjnej. I dlatego wydaje mi się, że należałoby tę całą sprawę jeszcze raz zwrócić do komisji, i zwrócić ją pod tym kątem widzenia, aby komisja postarała się o szczególną konferencję z tymi, którzy układali tekst ustawy konstytucyjnej i żeby oni stwierdzili to, o czym mówiłem przed chwilą — żeby ci dwaj panowie, którzy najbardziej walny i ważki udział brali w układaniu tej ustawy, powtórzyli to samo.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Kto to jest?)</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#JakubHoffman">P. prof. Makowski i Marszałek Car. Wobec tego zgłaszam odnośny wniosek.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#JakubHoffman">Chciałbym jeszcze jedno tutaj powiedzieć — to, co tutaj kiedyś mówiłem. Jeżeli mówiłem w tym duchu w tej sprawie, chciałbym być także dobrze zrozumianym. Nie idę tutaj, jakby to chciał może ktoś fałszywie zrozumieć, w kierunku komunistycznym czy pokrewnym — wychodzę znów z głębokiej troski o Państwo i powtórzę to, co powiedział przed chwilą p. Wielhorski. Między innymi ważnym czynnikiem w szkoleniu obywatela ma być także i to, żeby obywatel, który jest współodpowiedzialny za Państwo przez udział w jego pracach, samorządzie i szeregu innych funkcyj, o których także mówi uzasadnienie wniosku rządowego, także w sądach brał pełną odpowiedzialność i szkolił na szeregu przeszkód ewentualnych — ten bardzo ważny czynnik odpowiedzialności za Państwo.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Zakrocki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#LudwikZakrocki">Wysoki Sejmie! Po posiedzeniu Komisji Prawniczej, na którym większością jednego głosu zdecydowano, aby sądy przysięgłych usunąć z sądownictwa polskiego, wydany został w prasie komunikat. Część prasy podała wiadomość, że ja jestem tym, który zgłosił wniosek mniejszości o odrzucenie w całości tej ustawy. Na skutek tego komunikatu napłynęły i napływa do mnie szereg pism z gratulacjami i prośbami;, abym bronił sądów przysięgłych. Pragnę z tego miejsca oświadczyć, że nie ja jestem tym, który zgłosił wniosek o odrzucenie ustawy, jakkolwiek sam jestem za tym, aby sądy ludowe, to znaczy te, w których bierze udział społeczeństwo czy to w formie sądów przysięgłych, czy w formie sądów ławniczych, nie tylko utrzymać, ale na terenie całego Państwa wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#LudwikZakrocki">Na Komisji Prawniczej była mowa o autorytetach zarówno zagranicznych jak i polskich. Wykazywano, że znaczna część autorytetów naukowych oświadcza się przeciwko tym sądom. Na moje zapytanie odnośnie do profesora Krzymuskiego, jednego z największych autorytetów w dziedzinie prawa karnego w Polsce i jednego z wielkich autorytetów w dziedzinie tej nauki na całym świecie, przedstawiciel Rządu powiedział, że profesor Krzymuski jest za zniesieniem tych sądów. Pozwolę sobie zatem przytoczyć wyjątek z wykładu procesu karnego profesora Krzymuskiego. O sądach urzędniczych, to jest sądach składających się tylko z sędziów fachowych, zawodowych, mówi profesor Krzymuski, że przeciwko tym sądom wysuwane są zarzuty, które formułuje on w 3 następujących punktach:</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#LudwikZakrocki">„1) sędziowie, będący urzędnikami państwowymi, są zawsze skłonni do pewnego serwilizmu względem rządu, co w niejednej sprawie może skrzywić ich poczucie sprawiedliwości;</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#LudwikZakrocki">2) sędziowie, sprawujący stale funkcje rozstrzygania spraw karnych, wytwarzają sobie po dłuższej praktyce pewną liczbę całkiem gotowych formułek wyrokowania i wtłaczają w nie sprawy przychodzące pod ich rozpoznanie, niezależnie od ich odrębnego charakteru konkretnego. Temu niebezpieczeństwu nie podlegają sędziowie ludowi, ponieważ nie mają za sobą żadnej praktyki;</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#LudwikZakrocki">3) sędziowie mianowani przez rząd nadają wymiarowi sprawiedliwości o wiele mniej powagi w opinii tak obwinionego, jak całego społeczeństwa, niż to czynić mogą sędziowie ludowi. Ci ostatni bowiem, należąc do różnych sfer narodu, odzwierciedlają wierniej jego sumienie, niż sędziowie, którzy są tylko prawnikami i urzędnikami państwa”.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#LudwikZakrocki">W konkluzji prof. Krzymuski o sądach przysięgłych mówi, to są jego słowa: „otrzymały prawo obywatelstwa we wszystkich państwach świata cywilizowanego”.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#LudwikZakrocki">Gdybyśmy mieli przed sobą w tej chwili mapę świata z zarysowanymi tymi krajami, w których istnieją sądy z udziałem czynnika społecznego czy w formie sądów przysięgłych, czy sądów ławniczych, to okazało by się, że faktycznie cały niemal świat cywilizowany należy do tych krajów, które sądy z udziałem czynnika społecznego mają. Już było wspomniane tutaj, że w Europie dwa tylko państwa, mianowicie Jugosławia i Bułgaria nie mają udziału czynnika ludowego w sądownictwie karnym. Uważam, że Polska, której polityka kierowała się zawsze najwyższą tolerancją, gdzie głos społeczeństwa zawsze tak wielką miał wagę — ta Polska powinna należeć do tych krajów, które sądy przysięgłych, w których społeczeństwo bierze udział, utrzymały. Dlatego uważam, że idąc za wielkimi demokracjami zachodniej Europy, za wzorem krajów takich, jak Anglia, Francja, Szwajcaria, Niemcy czy Włochy, powinniśmy jednakowoż w tej czy innej formie czynnik społeczny w sądownictwie utrzymać. Można dyskutować, czy sądy przysięgłych są, dobre, nie chodzi o sądy przysięgłych, ale chodzi o samą zasadę, czy czynnik społeczny w sądownictwie karnym polskim ma być utrzymany. Uważam, że społeczeństwo nasze narówni ze społeczeństwami zachodnioeuropejskimi do tego dorosło, ażeby udział w tym sądownictwie miało i dlatego oświadczam się za tym, ażeby sądownictwo ludowe w Polsce utrzymane zostało. Za ustawą, która przesądza sprawę na niekorzyść społeczeństwa, a na korzyść sądów urzędniczych, oświadczyć się nie mogę.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Witwicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#StefanWitwicki">Wysoki Sejmie! I w uzasadnieniu projektu, który zdąża do skasowania sądów przysięgłych, i w dzisiejszej dyskusji sejmowej padły akcenty natury politycznej. Ja chcę zupełnie pominąć tę stronę kwestii, która stoi dziś przed nami i poświęcić jej kilka uwag ze stanowiska czysto rzeczowego. Chcę poświęcić kilka słów uzasadnieniu rządowego projektu ustawy o zmianach w ustroju sądów powszechnych. Chcę mianowicie podkreślić, że uzasadnienie tego projektu potraktowało zagadnienie i sprawę może za mało gruntownie. Najpierw w tym uzasadnieniu przytoczono kilka cytat, ale przytoczono w ten sposób, że nie podano ani dzieł, z których te cytaty są wzięte, ani też nie podano odnośnych kontekstów, ani sensu całego dzieła, z którego te cytaty są czerpane. Bo gdyby w ten sposób uzasadniać każdy wniosek, to jasna rzecz, że można za pomocą wyrwanych, zgoła nie związanych z kontekstem cytat najsłuszniejszą rzecz skompromitować.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#StefanWitwicki">Cytuje rządowe uzasadnienie słowa włoskiego uczonego Garofalo, który miał powiedzieć, że sądy przysięgłych są instytucją barokową. Znalazłem się w tej przypadkowej sytuacji, iż natknąłem się także na tego samego Garofalo, który zastanawiając się nad celowością przekazania sądom koronnym tych spraw, które dotychczas były sądzone przez sądy przysięgłych, powiada dosłownie: „Nie samo indywiduum zwraca ma siebie jego (sędziego koronnego) uwagę. Prawna definicja faktu, oto co go głównie obchodzi. Czynność, którą wykonywa dla zastosowania kary, jest prawie zupełnie mechaniczną. Rządzi się przy tym wprost arytmetyką. Okoliczności sprawy są dlań cyframi, które dodaje, odejmuje i w końcu stosuję taryfę, którą nareszcie wynalazł”.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#StefanWitwicki">Cytuje następnie uzasadnienie rządowego projektu rozprawę Mogilnickiego, w której powiedziane ma być, że Mogilnicki nazywa sąd przysięgłych sądem ruletki. Ja też się natknąłem na pracę Mogilnicki ego, który poświęca tej sprawie bardzo dużo słusznych i bardzo wybitnych uwag, a który oczywiście oświadcza się z całym patosem za utrzymaniem sądów przysięgłych. Powiada: „Na pytanie, czy uważać sąd przysięgłych za najlepszy z istniejących obecnie sądów kryminalnych — możemy odpowiedzieć twierdząco”. To jest cytat z tego samego Mogilnickiego, którego cytuje uzasadnienie rządowego projektu. Nazywa także uzasadnienie projektu rządowego, powołując się na innego uczonego, sąd przysięgły „sądem znachorów”. Pozwolę sobie zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że ten sąd znachorów jest ogólnie wprowadzony we wszystkich demokracjach zachodnio-europejskich, że ten sąd znachorów zupełnie sprawnie funkcjonuje w Anglii, która jest narodem niepośledniego rozumu i rozsądku, a więc nie dałaby się sądzić przez sąd znachorów.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#StefanWitwicki">Przechodząc do rzeczy samej i do tych zarzutów, które naprowadza w swoim uzasadnieniu projekt rządowy, chcę najpierw z niego wybrać najistotniejszy zarzut, to znaczy zarzut niefachowości. Powiada projekt rządowy w swoim uzasadnieniu, że sąd przysięgłych to jest sąd, złożony z ludzi, którzy nie mają pojęcia o sprawach dotyczących funkcji sądzenia, i którzy jako tacy nie powinni wykonywać tego wysokiego i szczytnego obowiązku, bo są to ludzie niefachowi. O tym mówiono już z tego miejsca i mówiono zupełnie słusznie, że są inne bardzo ważne dziedziny życia społecznego i politycznego, w których biorą udział ludzie, którzy także nie mają przygotowania fachowego. Np., proszę Wysokiej Izby, samorząd. Samorząd nastręcza przecież bardzo wielką ilość spraw skomplikowanych, bardzo zawiłych i trudnych do rozwiązania, a przecież na czele samorządu jako szefowie samorządu, ich zastępcy i pomocnicy stoją ludzie, którzy nie mają fachowego przygotowania, a przecie wykonują swoje funkcje doskonale, Dlaczego? Dlatego, że wychodzą z tego środowiska, do którego mają zastosowanie te wszystkie zarządzenia i normy, którymi się rządzi samorząd i znają to środowisko nawskroś, mają znajomość praktyczną i bezpośrednią życia i na podstawie tej znajomości mogą rozwiązywać i mogą zarządzać sprawami najzawilszymi i najtrudniejszymi. Albo ustrój parlamentarny. Toć przecież żaden z parlamentarzystów nie może opanować do dna skomplikowanej machiny życia państwowego. Absolutnie jest to niemożliwe. A przecież parlament stanowi prawa, którymi mają się kierować wszystkie instytucje życia politycznego i którymi się kieruje także sąd. Dlaczego? Oto dlatego, że każdy z tych, którzy zasiadają w parlamencie, ma bezpośrednią znajomość życia, tętniącego żywym pulsem, że zna środowisko, którego mają dotyczyć te ustawy, że zna pewne dziedziny tej skomplikowanej machiny państwowej, z tą znajomością tu przychodzi i z tej sumy wspólnych rozważań i rad o tym, jak najlepiej stanowić prawa, wychodzi przecież możliwie najlepsze ustawodawstwo, a ponadto tu się przecież wykonywa kontrolę rządzenia państwem. I to wszystko jest w porządku.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#StefanWitwicki">Proszę Wysokiej Izby, takie właśnie sprawy, które wymagają dokładnego i bezpośredniego obznajmienia się ze środowiskiem, którego te sprawy dotyczą, to są właśnie w wielkiej kategorii wypadków sprawy orzecznictwa sądów przysięgłych; są to tragedie życiowe, wypadki życiowe, które osądzić może tylko ten, co zna do głębi skomplikowaną machinę, która się nazywa duszą ludzką, kto nie tylko zna tę sytuację, ale który tę sytuację przeżywa do głębi, który rzeczywiście wzbija się od najcięższych i najniższych pokus do najwyższych wzlotów ducha, który przeżywa całą beznadziejność zwątpienia i triumf najwyższych wartości moralnych i który właśnie przeżywa całą skalę ciężkiej i trudnej walki życiowej. Bo w tej walce z otaczającym nas życiem wykuwają się właśnie najwznioślejsze zdobycze ludzkiego etosu i wyrabiają się najwyższe wartości moralne. W dobie pozytywizmu, kiedy mówiono o tak zwanych naukach empirycznych, wielu uczonych głowiło się nad tym, jakby to ułożyć katechizm ludzkiej moralności. Studiowali i znali oni dokładnie historię filozofii i logikę i psychologię i etykę — głowili się nad tym, jakby to najlepiej ułożyć tak zwaną empiryczną moralność, empiryczną etykę. Ale jasna rzecz, że te wszystkie próby były skazane z góry na niepowodzenie, a to dlatego, że zabrakło tej najważniejszej empiryk i życiowej, którą jest właśnie życie. Bo wszystkie największe religie świata powstały właśnie nie ze studiów nad etyką, nie ze studiów nad historią filozofii, ale powstały z najgłębszych przeżyć twórców tej religii. Oczywiście, proszę mnie nie rozumieć w tym sensie, że jestem w ogóle przeciwnikiem wszelkie j zawodowe j wiedzy prawniczej, ale są pewne sytuacje życiowe, które pod zasadę pozytywnej wiedzy prawniczej, pozytywnego prawa absolutnie podciągnąć się nie dadzą. Weźmy przykłady klasyczne. Np. sąd Chrystusa nad jawnogrzesznicą, np. sąd Chrystusa nad zbójcą, wiszącym obok Niego na Golgocie. Otóż to są sądy boskiej doskonałości. Chrystus nie był fachowcem, ale doskonalszych wyroków nad te nie można sobie wyobrazić. Są pewne wszędzie i zawsze sprawy życiowe, których nie można ująć w pozytywne przepisy ustawy, ale które osądzić, rozwiązać i zrozumieć do głębi można tylko sercem. Z pośród tych 12 sędziów przysięgłych, którzy zasiadają na ławie sądu, zawsze znajdzie się pewna ilość ludzi, którzy znają to środowisko, z jakiego pochodzi przestępca, i znają wszystkie jego niedostatki, niedomagania, wszystkie jego nędze i blaski, którzy są w możności wczuć się w proces psychiczny, który zaprowadził przestępcę na ławę oskarżonych.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#StefanWitwicki">Nie jest w stanie dokonać tego sędzia fachowy, bo żyje w zupełnie innym środowisku. On w tym amfiteatrze życiowym siedzi w znacznie wyższym szeregu od tego miejsca, na którym siedzi przestępca. Ma za daleki dystans do niego, aby móc wgłębić się w pozycję życiową, w której znajduje się właśnie przestępca, aby móc ocenić wszystkie pobudki jego działania i aby móc wydać w tej sprawie należyty wyrok. Tyle, proszę Wysokiej Izby, odnośnie tej fachowości.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#StefanWitwicki">Powiada następnie projekt, względnie jego uzasadnienie, że brak jest odpowiedniej rutyny, odpowiedniego obycia się tym sędziom w sprawach sądowych i że skutkiem tego oni nie mogą ferować należytych wyroków. Co do tej rutyny, to oczywiście także jest to rzecz, o której tu trzeba powiedzieć parę słów. Rutyna i obycie się ze sprawami sądowymi ma właśnie nieraz skutki ujemne, bo sędzia, który codziennie przez lat kilka, kilkanaście, albo kilkadziesiąt ma do czynienia tylko z pewnymi kategoriami sprawców, nie traktuje przestępców jak ludzi żywych, traktuje ich tylko jako pewnego rodzaju przedmioty, jako sprawy, które ma do załatwienia, nie wgłębia się wcale w psychiczne podłoże przestępstwa i jego oczywiście dokładnie poznać nie może, podczas gdy sędzia przysięgły, który występuje w ławie przysięgłych po raz pierwszy, albo który zasiada w niej bardzo rzadko, przystępuje do tej funkcji z pewnego rodzaju namaszczeniem, uczuciem jakiejś niezwykle wysokiej misji i stara się właśnie tak zanalizować dotyczącą sprawę, aby wydać wyrok zgodny ze swoim sumieniem.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#StefanWitwicki">Tu pozwolę sobie zacytować słowa nie kogo innego, jak tylko byłego prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie, znanego teoretyka i praktyka Zakrzewskiego, który oto co pisze właśnie o tym mankamencie sądów koronnych: „Sędzia koronny, pomimo wielkiego doświadczenia, mimo to, że jest przyzwyczajony do oceniania wartości dowodów i nie nadawania wagi drobiazgom, pomimo zdolności logicznego myślenia i umiejętności stosowania prawa do wypadków życia, pomimo to wszystko skłonny jest do zapatrywania się szablonowo na rozstrzygane sprawy. Miał on zawsze do czynienia z przestępstwami i dlatego stał się pesymistą. Mimo woli widzi on w każdym oskarżonym schwytanego przestępcę. W jego umyśle tworzy się wyobrażenie o całych kategoriach przestępstw z ich właściwościami gatunkowymi i rodzajowymi, z odpowiadającymi każdemu z nich dowodami., i dana sprawa tonie dla niego w całej masie podobnych, a nie zatrzymuje jego uwagi na swoich cechach indywidualnych. Wiecznie te same kradzieże z włamaniem, te same podpalenia, te same połamane żebra i wybite oczy, to samo niemowlę zagrzebane w śmietniku. I obok tego wiecznie ta sama pensja! Nudzi to w najwyższym stopniu i dlatego wszystko się odrabia od niechcenia. Sędzia koronny z widoczną niecierpliwością i wzruszaniem ramion słucha oskarżonego i jego adwokata, jakby im chciał powiedzieć: znamy was doskonale. Podczas mowy obrońcy pisze on wyrok skazujący lub pisze co innego, uważając staranne wysłuchanie mowy prokuratora, a tym bardziej dowodzeń obrony za stratę drogiego czasu i do pewnego stopnia za poniżenie własnej godności”.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#StefanWitwicki">Tak pisze były prezes sądu okręgowego za czasów rosyjskich.</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#StefanWitwicki">Wreszcie jest jeszcze jedna kwestia, której trzeba by bodaj kilka słów w tym zagadnieniu poświęcić, a mianowicie abstrahując od sądownictwa polskiego — nie chcę bowiem sprowokować żadnej repliki — i nie mówiąc o tej rzeczy konkretnie, a mówiąc o typie sędziego, chciałbym w kilku słowach zwrócić uwagę na kwestię zależności sędziowskiej.</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#StefanWitwicki">Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że wzorem idealnej niezależności jest sędzia przysięgły, który nie ma nad sobą żadnej władzy oprócz własnego sumienia, który nie liczy się z przełożonym, ze swoim awansem, który też nie liczy się z opinią publiczną, a który wyrokuje tylko na podstawie swojego najgłębszego przekonania. Oczywiście, już sama ustawa o nieusuwalności sędziów i sama ustawa o wyższym uposażeniu sędziów właśnie rodzi się z tego poczucia pewnej niedoskonałości, jeśli chodzi o niezależność sędziego koronnego i stąd powstają te ustawy. Ale wiemy o tym, że np. ustawa o nieusuwalności sędziów nie jest zasadą niewzruszalną i może być bardzo łatwo i była wzruszaną i wiemy ponad to, że w wielkiej ilości wypadków wyroki sędziego koronnego zahaczają, szczególnie w sprawach politycznych, o pewne tendencje rządu, sędzia więc koronny chciałby tego konfliktu z tendencją rządu uniknąć i stąd powstaje podświadome chociażby uczucie zależności, które tak trudno jest sędziemu koronnemu odeprzeć i zwalczyć.</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#StefanWitwicki">Są to najpoważniejsze zarzuty, które są podniesione przeciw instytucji sądów przysięgłych w uzasadnieniu rządowego projektu.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#StefanWitwicki">Mówi się tutaj także o zbytniej pobłażliwości sędziów przysięgłych, że zanadto często ferują wyroki uniewinniające, ale mówiono już o tym, że obok sędziów przysięgłych zasiadają sędziowie fachowi, którzy mogą zawiesić swoją uchwałą werdykt sędziów przysięgłych i w ten sposób zapobiec temu, żeby przestępca nie uszedł należytej i zasłużonej karze sprawiedliwości, a więc jeżeli zapadają takie wyroki uniewinniające, które nie pokrywają się z poczuciem prawa, to wówczas, kiedy ustawodawstwo wymaga pewnej korektury, ta korektura przychodzi.</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#StefanWitwicki">W końcu chciałbym jeszcze podejść do te; sprawy ze strony t. zw. wychowania obywatelskiego. Dzieje się teraz tak niestety, że większa ilość obywateli ucieka od życia politycznego, ucieka od tego, co się nazywa res publica. Nie chcą ludzie poprostu zajmować się sprawami politycznymi ani społecznymi. Przypływ nieraz masowy do pewnych organizacyj politycznych nie zawsze pochodzi z pobudek ideowych. Każdy trzeźwy polityk z wielkim zastrzeżeniem odnosi się do całej masy kandydatów na członków różnych masowych organizacyj. A ci, którzy nie mają tych pobudek, pozostają częstokroć poza ramami organizacyj politycznych i społecznych i stronią od życia politycznego. Właśnie utrzymanie instytucji sądów przysięgłych i przyciągnięcie obywateli do współudziału w wykonywaniu tej wysokiej funkcji, jaką jest sprawiedliwość, jest wprzęgnięciem obywatele do rydwanu życia politycznego, w którym on znaleźć się powinien, jeżeli organizacja Państwa i organizacja społeczeństwa ma działać sprawnie. Właśnie powierzenie mu tej funkcji stwarza w nim przekonanie, że on jest powołany do tego bardzo szczytnego obowiązku, jakim jest wymiar sprawiedliwości, to dźwiga w górę stan jego uczuć i myśli i ustala w nim poczucie godności, która robi zeń lepszego człowieka i lepszego obywatela.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#StefanWitwicki">Z tych też motywów i powodów oświadczam się przeciwko wnioskowi, który wprowadzą zmianę ustroju sądów powszechnych przez likwidację sądów przysięgłych i głosować będę za wnioskiem p. Morawskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Hutten-Czapski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Wysoki Sejmie! Wydaje mi się, że mamy przed sobą dwa momenty zasadnicze, nad którymi musimy się zastanowić. Jeden — to zagadnienie unifikacji wymiaru sprawiedliwości na terenie Rzeczypospolitej, drugi — to znalezienie tej drogi, na której wyrokowanie byłoby najsprawiedliwsze.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jeżeli chodzi o kwestię unifikacji sądownictwa, to od kilkunastu lat istnienia Rzeczypospolitej wielki już pod tym względem został dokonany postęp. Istnieje jednakże poważna różnica, jeżeli chodzi o instytucję sądów przysięgłych, jeszcze dzisiaj mianowicie istnieją sądy przysięgłych na terenie Małopolski. A więc powstaje pytanie, czy rozciągnąć tę instytucję na cały teren Rzeczypospolitej, czy skasować w tej dzielnicy, w której ona dotychczas jeszcze istnieje. I tu musimy rozważyć, co przemawia za rozciągnięciem, względnie co przemawia za skasowaniem tam, gdzie instytucja ta istnieje.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Panowie przedmówcy z tej trybuny, zaczynając od kolegi Morawskiego, poruszyli w swoich wywodach pogląd, że należy nie kasować sądów przysięgłych, a odwrotnie, wielu Panów występowało raczej za wprowadzeniem tej instytucji na resztę terenu Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Jestem odmiennego poglądu. Proszę Panów, czy droga ta jest drogą do najsprawiedliwszego wyrokowania? Kto ma wyrokować? Czy wyłącznie sędzia, względnie sędziowie, czy też sędziowie przy pomocy pewnej reprezentacji społeczeństwa naszego? Otóż zależy to oczywiście od poziomu sędziów i od poziomu społeczeństwa, Nie mówię o tym, co będzie kiedyś za lat kilka, kilkanaście, czy kilkadziesiąt. Najzupełniej podzielam pogląd p. Wielhorskiego, że nawet kasując dzisiaj sądy nie należało by przesądzać w przyszłości udziału społeczeństwa w wyrokowaniu, w wymiarze sprawiedliwości. Odwrotnie, należy dążyć do tego, ażeby wprowadzić to kiedyś w przyszłości, gdy społeczeństwo nasze do tego dojrzeje. My ciągle powołujemy się — i dzisiaj z tej trybuny padło znów porównanie z Anglią. Czy można porównać dzisiaj wszystkie dzielnice Rzeczypospolitej z poziomem kultury angielskiej lub szwajcarskiej? Jeszcze nas od tego poziomu dzielą dziesiątki lat. Gdy ten poziom kultury wzrośnie, będziemy mogli myśleć o analogicznej instytucji w wymiarze sprawiedliwości. Natomiast, jeżeli chodzi o nasze warstwy sądownicze, to tu różnice nie są wielkie, a kto wie, może tych różnic wcale nie ma. Wydawało mi się dzisiaj z przemówień kilku panów kolegów, jakby, dyskusja o tym, czy stosować sądy przysięgłych, w których jest reprezentowane społeczeństwo, odbywała się w okolicznościach przedwojennych. Jeden z panów kolegów powołał się tu na artykuł profesora Studnickiego, wydrukowany przed kilku dniami w „Słowie”. Mamy ciągle tendencję porównywania stosunków niepodległej Rzeczypospolitej do stosunków, które panowały przed uzyskaniem niepodległości. Kto jest sędzią teraz u nas? Przecież sędzia, szczególnie dziś, przy tym dużym napływie młodych sił naszych, jest reprezentantem tego samego ludu. Panowie mówicie: czynnik społeczny, czynnik ludowy. A z jakiego środowiska to nasze sądownictwo pochodzi? Przecież to są ci nasi bracia, ci nasi sąsiedzi, ci nasi koledzy. Doskonale rozumiem, jeśli reprezentanci wsi, do których zresztą ja sam należę, mówią: musimy ułatwić ludności wiejskiej dostęp do uniwersytetu. To jest słuszne, ale nie możemy po tym jak się tego domagamy, odnosić się do tego sędziego jako do czynnika obcego, jak do ciała zupełnie nam dalekiego; przecież to są członkowie naszego społeczeństwa. Jakie istnieją między nimi a nami różnice? Dr. Zakrocki mówił o sędziach z ludu. Chciałbym Panom powiedzieć — może nie wszystkim o tym wiadomo, — że sądy przysięgłych istniały też na terenie b. zaboru pruskiego i zostały skasowane przez radę ludową.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(Głos: Tam istniały sądy ławnicze, a nie sądy przysięgłych.)</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Istniały tam sądy przysięgłych, potem zostały wprowadzone sądy ławnicze. Jaka może być bardziej ludową reprezentacją jak Rada Ludowa? Tam nie było demagogii, a była reprezentacja ludu. Potem zostały sądy ławnicze zniesione. P. Sommerstein popełnił zasadniczy błąd, w moim rozumieniu, i mówi: Rząd i sąd, a z drugiej strony przeciwstawia temu sądy przysięgłych, to znaczy re prezentację społeczeństwa. Mnie się zdaje, że z p. Sommersteinem zgadzam się najzupełniej, domagając się zupełnie wyraźnie, o czym zresztą mówił nam pięknie na Komisji Budżetowej p. Minister Sprawiedliwości, niezawiłości sądów. Na czym polega ta niezawisłość sądu? Na niezawisłości od reszty Rządu, na kierowaniu się swoim sumieniem przy stosowaniu ustaw. Otóż, proszę Panów, jeżeli my domagamy się niezawisłości sądu, to nie powinniśmy później mówić: Rząd i sąd — bo to jest odmienne podejście. Nie możemy wtedy mówić z jednej strony: Rząd i sąd — a z drugiej: Reprezentanci społeczeństwa. Tak nie jest. Otóż wydaje mi się, Panie Doktorze, że jeżeli jesteśmy zupełnie zgodni pod względem domagania się niezawisłości sądu, o tyle nie możemy się pogodzić w tym toku rozumowania Pańskiego.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Ja mam doświadczenie przeszło 35 lat.)</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Sąd przysięgłych Panowie traktują jako sąd całkowicie niezawisły. Tak jest, on jest niezawisły od czynników rządzących, ale nie jest niezawisły od wpływów prasy.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">I tu, proszę Panów, chciałbym bardzo istotny moment podkreślić. Prasa ma olbrzymi wpływ, prasa bywa w rozmaity sposób kierowana i od wpływów tej prasy sędziowie przysięgli nie są wolni. Prasa ma na nich wpływ. P. dr. Sommerstein z tej trybuny mówił: Były różnice w wyrokowaniu w analogicznych wypadkach w Sądzie Najwyższym. Tak jest, ale czego to dowodzi? Że nawet w tak wysokim i doświadczonym gremium mogą zajść różnice w wyrokowaniu w identycznych wypadkach; a cóż dopiero może być wśród ludzi niedoświadczonych, nie orientujących się i nie rozumujących prawniczo, Panie Doktorze? Zdaje mi się, że ten Pana przykład potwierdza tylko to, jak wielką trudnością jest sądzenie i jak wielki i staranny powinien być dobór ludzi w tym sądzeniu biorących udział. Znam taki wyrok sądu przysięgłych z Krakowa, gdzie w identycznym wypadku nawet przy okolicznościach łagodzących został wydany wyrok skazujący i w przeciwnym wypadku odwrotnie — to było przed kilku laty.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">P. Hofman, poruszył zagadnienie rewolucji francuskiej i mówił o, tym, że niewątpliwie żyjemy w okresie opartym o zasady rewolucji francuskiej i przeciwstawił ternu tendencje państw totalistycznych, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości. Panie Pośle, wydaje mi się, że jeżeli chodzi o wiek XIX, to ten wiek opierał się w całości swojej o rewolucję francuską, ale w wieku dwudziestym od niej znacznie oddaliliśmy się. I gdy w wieku dziewiętnastym dobro jednostki było celem właśnie w oparciu o zasady rewolucji francuskiej, o tyle obecnie widzimy dążenie — między innymi i Polska jest na tej drodze w bardzo wielu dziedzinach — ażeby uważać dobro ogółu, a nie dobro jednostki za ceł główny.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#komentarz">(P. Sommerstein: A sądy przysięgłych nie mają na oku dobra jednostki?)</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">I tutaj, proszę Panów, wydaje mi się, że nie możemy mówić o wielkich różnicach, jeżeli chodzi o podejście do naszego sądownictwa. Musimy także dążyć do tego, aby dobro ogółu nie cierpiało szwanku.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">P. Wolański cytował artykuł profesora Studnickiego. Chcę tu nadmienić, że i w innych dziedzinach nie można porównywać stosunków przedwojennych i stosunków po odzyskaniu niepodległości. Myśmy w naszej Macierzy Szkolnej, Towarzystwie Szkoły Ludowej starali się dopatrywać namiastki naszego przyszłego Ministerstwa Oświaty, w naszym C.T.R. w Warszawie staraliśmy się szukać namiastki Ministerstwa Rolnictwa, a w reprezentacji społeczeństwa w tych sądach przysięgłych, które tu czy tam istniały — namiastki naszego rodzimego wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#EmerykAugustHuttenCzapski">Ale stosunki się zmieniły. Dziś w sądownictwie naszym nie decyduje ani Petersburg, ani Berlin, ani Wiedeń. Zwierzchnictwo naszego sądu znajduje się w Warszawie, i to jest różnica, która dzieli okres przedwojenny od dzisiejszego.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Wysoki Sejmie! Chciałbym to ważne zagadnienie, które znalazło się dzisiaj przed forum Sejmu, rozwiązać, a jeżeli nie rozwiązać, to przedstawić Panom Posłom ze strony najbardziej spokojnej, ze strony najbardziej rzeczowej i obiektywnej, bo oto zaryzykuję twierdzenie, że dotychczasowa dyskusja, podjęta przez solidarną ławę Małopolan,...</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głos: Nie wszystkich, Panie Ministrze.)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">...jednak wniosła, niestety, do tego zagadnienia zbyt dużo pewnego emocjonalizmu, nie chcę powiedzieć dzielnicowego — jeżeli to powiedziałem na komisji sejmowej, to miałem na uwadze to, że jednak tam tylko te sądy istnieją — wniosła dużo momentów osobistych, dużo momentów uczuciowych, a co za tym idzie nieodzownie, dużo przejaskrawień, dużo nut, które może w spokojnej dyskusji dadzą się ujednostajnić, i może w ten sposób byśmy znacznie łatwiej to zagadnienie potrafili rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Nie neguję, Wysoki Sejmie, że zagadnienie jest ważne, bo my dziś nie decydujemy, Panowie dzisiaj nie mają powiedzieć, czy sądy przysięgłych w Małopolsce mają być skasowane, czy pozostawione. Zagadnienie jest znacznie bardziej rozrośnięte, ono jest znacznie bardziej kapitalne, ono jest znacznie bardziej zasadnicze, bo ogarnia całą Polskę. Panowie w dniu dzisiejszym mają zadecydować, czy na terenie całej Polski mają być sądy przysięgłych, czy mają być sądy państwowe. Oto jest realne rozwiązanie zagadnienia, zawartego w paru zaledwie wierszach rządowego przedłożenia, rządowego projektu.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Jeżeli p. Sommerstein i jego następcy szukając argumentów znajdują te argumenty za utrzymaniem i — co za tym idzie — wprowadzeniem sądów przysięgłych w Konstytucji z 1921 roku, w deklaracji z 1919 r., to ja mam wrażenie, że należało by również, a może jeszcze bardziej, sięgnąć do Konstytucji obowiązującej i zadać sobie jedno bardzo zasadnicze i bardzo przy tym realne pytanie, dlaczego to Konstytucja z 1921 r. stanowiąca, że mają obowiązywać sądy przysięgłych, pozostała martwą literą, jeżeli chodzi o cały kraj, o całą Polskę. Nie bez znaczenia jest fakt, że 14 lat minęło, a nakaz wprowadzenia sądów przysięgłych pozostał martwą literą. Przecież niech Panowie będą łaskawi sobie uprzytomnić, że od tego czasu były różne rządy, co więcej, były okresy — i był okres t. zw. sejmowładztwa, i był okres rządów autorytatywnych pod egidą Wielkiego Marszałka, i że żaden Rząd nie wcielił w życie przepisu zawartego imperatywnie w najbardziej podstawowym akcie — w Konstytucji. Proszę zadać sobie pytanie — dlaczego? — Bo, proszę Panów, życie, realne życie, zespół realnych zagadnień, realnych sytuacyj kraju, geopolityczne, etniczne, kulturalne względy, ta nasza prawdziwa rzeczywista rzeczywistość przemawiała przeciw temu. Dalej, kiedy uchwalano nową Konstytucję, stan prawny przedstawiał się w sposób talki: istniały sądy przysięgłych li tylko tam, gdzie one były, nie powstały natomiast tam, gdzie miały powstać. Sądy przysięgłych okazały się takim tworem, który umrzeć jeszcze nie potrafi, ale powstać też nie. Nowa Konstytucja musiała to zagadnienie, dość tragicznie w sensie unifikacyjnym, jakoś rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">I oto mamy w nowej Konstytucji, w obowiązującej Konstytucji drogowskaz i wytyczony wyraźny kierunek; mówi się: Ustawodawcy. Wam, Panowie, pozostawia się pole do jednolitego uregulowania tej kwestii. Ja przyznaję, że jest to swobodny drogowskaz, że nie ma tu obligacji i nie ma tu związania Was, że nie ma tu nadania wyraźnego, obligatoryjnego kierunku: ale jest, proszę Panów, domniemany kierunek, boć przecież samo danie Wam swobody w tym stanie rzeczy, kiedy sądy przysięgłych nie powstały wbrew nakazowi Konstytucji, danie Wam tu swobody stanowi dość przejrzystą, kierunkową normę postępowania. A gdybym sięgnął dalej do Konstytucji i gdybym zestawił art. 10 tej Konstytucji z art. 64, traktującym o wymiarze sprawiedliwości, to bym, mam wrażenie, potrafił wyciągnąć wnioski jeszcze bardziej konkretne, jeszcze bardziej Was, Panowie Posłowie, kierunkowo wiążące. Art. 10 mówi wyraźnie: „Żadne działanie nie może stanąć w sprzeczności z celami Państwa, wyrażonymi w jego prawach”. Cele Państwa są wyrażone w prawach Państwa. A sądy? Sądy kształtują poczucie prawne społeczeństwa, wcielające te prawa w życie Czy komukolwiek z Panów przyszłaby do głowy idea twierdzić, że sąd przysięgłych ma cokolwiek wspólnego z prawami?</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Przecież to jest sąd, który nie wciela praw w życie, to jest sąd, który wciela w życie swoje osobiste dowolne przekonanie, który angażuje swój wielki kapitał moralny — być może — swoje sumienie, ale który z prawami nie ma nic wspólnego. A prawa są podstawą, na której się kształtują cele państwa. Więc jest i ta interpretacja, niezależna zupełnie tutaj od owej koncepcji, którą jeden z panów posłów lansował, że my nie jesteśmy państwem totalnym, co przecież jest niezależne, jedno nie ma z drugim nic wspólnego. Interpretujemy ściśle artykuł dekalogu Konstytucji i interpretujemy ten artykuł w związku z tym artykułem, który mówi o wymiarze sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Proszę Panów, a zatem zagadnienie, które Panowie mają przed sobą, jest zagadnieniem par ekscellence unifikacyjnym. Jakie mają prawo, to moralne prawo — rzecz prosta — panowie posłowie z Małopolski z taką absolutną wiarą, z taką absolutną siłą i kategorycznością twierdzić, że w dzielnicy b. zaboru rosyjskiego, b. zaboru pruskiego ta właśnie instytucja da dobre czy doskonałe rezultaty? Przecież nie można rozciągać tego swego przekonania z takim autorytetem wtedy, kiedy życie temu zaprzeczyło, boć wbrew imperatywowi instytucje te nie powstały i ja twierdzę, że naprawdę nie ma żadnych warunków, ażeby one tam w całej okazałości były założone.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">I jeszcze jedno. Panowie z opozycji w stosunku do wniosku rządowego w tym przedmiocie nieco przesunęli sam temat, samo zagadnienie. Tu przecież nie chodzi o wieliminowanie czynnika społecznego poza ramy sądzenia. Tego zagadnienia nie można tak postawić, ktoby chciał je świadomie tak stawiać, popełniałby coś w rodzaju demagogii, coś w rodzaju wypaczenia właściwej perspektywy, zniekształcałby optykę danego zagadnienia, bo przecież udział czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości w Polsce istnieje niezależnie od sądów przysięgłych. Powiem więcej: on się rozwija; powiem jeszcze więcej — sam pierwszy byłbym jego zwolennikiem i jestem. Istnieją sądy pracy, urzędy rozjemcze, sądy handlowe, gdzie przecież jest udział tego czynnika społecznego. A wypaczenie tej perspektywy polega tu na tak kategorycznych frazesach: przekreślacie udział czynnika społecznego w wymiarze sprawiedliwości, wbijacie nóż w plecy demokracji, likwidujecie czynnik ludowy — to są te przejaskrawienia, to są te wypaczenia, które trzeba naprawić, alby dyskusję, aby jej temat we właściwej formie skrystalizować, ograniczyć i aby rozważyć ściśle tylko to, co jest przedmiotem dzisiejszych obrad. Ja wezmę może inną metodę, niż tę, którą się posługiwałem w podkomisji i w Komisji Prawniczej, a zacznę od twierdzenia, na które prawdopodobnie wszyscy Panowie się zgodzą, że można by tu dyskutować nie dni, nie tygodnie, nie miesiące, ale lata na temat abstrakcyjny, który sąd jest lepszy, sąd przysięgłych, czy sąd koronny i w ciągu lat pozostałyby różne zdania, i mnie się zdaje, że krzyżowałyby się tu argumenty tak, jak klingi, i kto by był przekonany, kto by był pobity, kto by zatriumfował, trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że każdy by pozostał przy własnym zdaniu. To jest ta kategoria zagadnień, którą można bez końca i miary dyskutować, jaki ustrój jest lepszy, podobnie, jak bez końca i miary można by dyskutować, kto jest za karą śmierci i kto jest przeciw. To są zagadnienia, których nie można brać in abstracto, które trzeba brać w danym czasie, na danej ziemi i pod wpływem danych lokalnych warunków — i wtedy to zagadnienie dostanie prawdziwych rumieńców życia, wtedy dopiero znajdzie ono prawidłowe, istotne rozstrzygnięcie. I dlatego też istotnie wyręczył mnie w tej mierze przedmówca mój, p. Hutten-Czapski. Istotnie zestawiać dzisiaj naszego włościanina z ziem wschodnich z angielskim, zestawiać w ogóle Anglię z nami, to przecież popełniać bardzo poważny błąd.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Ja nie słyszę, niestety, tego zbiorowego okrzyku.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Włościanina z kresów proszę z małopolskim zestawić, ale nie z Anglikiem)</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Zaraz, zmierzam do tego, ażeby Panom na wszystkie argumenty odpowiedzieć. Więc argumenty Panów opozycjonistów, co do których jeszcze muszę jedno złożyć oświadczenie, ażeby nie być źle zrozumianym. Ja zupełnie rozumiem, że Panowie tak, a nie inaczej, kwestię stawiają. To jest ten emocjonalizm dzielnicowy, który znajduje moje pełne zrozumienie. Przecież nie trzeba zapominać, że za czasów Austrii ten sąd przysięgłych w Małopolsce, to było istotnie paladium wolności, to była zdobycz na okupantach, istotnie te sądy mają wielką tradycję, jak to dziś pos. Sommerstein powiedział, że to są te sądy, które w sprawie zamachu na Skałona wydały uniewinniający wyrok, ten przykład wszystko rozwiązuje. Ja to zupełnie rozumiem i każdy z nas to samo czuje. Ale zagadnienie leży gdzie indziej, zagadnienie leży w pewnych konkretach naszej rzeczywistości. Leży nie tu, tylko tu, ono leży w mózgach, w logice, a nie w sercu i w uczuciach.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Chcąc streścić wszystkie argumenty tych Panów, którzy się wypowiedzieli przeciw projektowi rządowemu, zacznę od pierwszego. Padło twierdzenie, że polscy prawnicy, że opinia polskich autorytetów w tej sprawie jest podzielona, proponowano nam nawet w komisji — były takie wnioski — wysłuchanie ekspertów w zakresie prawa karnego. Pytano, jakie było zdanie prof. Krzymuskiego, pytano o zdanie prof. Makarewicza. Dziś cytowano opinię prof. Krzymuskiego. Ja chcę stwierdzić: wszystkie cytaty, które znajdują się w uzasadnieniu przedłożenia rządowego, są absolutnie zgodne z autentycznym tekstem i ja za to ponoszę pełną odpowiedzialność, a mówię to wobec zarzutów posła Witwickiego. Nie uważałem za słuszne powoływać stron dzieł, bo to nie jest doktorska rozprawa, a uzasadnienie projektu. W tej chwili wobec tego rodzaju zarzutów będę chciał bardzo ściśle powoływać się na autorytety z powołaniem się nawet na źródło, na substrat każdego twierdzenia. Więc, jeżeli chodzi o opinię polskich prawników, to mam wrażenie, że miarodajną jest rzeczą stwierdzić, jacy prawnicy w Komisji Kodyfikacyjnej w Wydziale Prawa Karnego opowiedzieli się przeciw sądom przysięgłych. Czytam — mam tutaj tekst oficjalny: w Wydziale Karnym Komisji Kodyfikacyjnej przeciw utworzeniu sądów przysięgłych opowiedziało się 7 głosów: Nowodworski, Makarewicz, Krzymuski, Mogilnicki, Rapaport, Sejda i Prądzyński, za — 2 głosy: Ettinger i Makowski.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Krzymuski miał odrębny projekt.)</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Czytam pełny tekst, oficjalne zupełnie pismo, z którego wynika, że na Komisji Kodyfikacyjnej, kiedy rozważano kwestię sądów przysięgłych czy państwowych, Krzymuski i Makarewicz opowiedzieli się przeciwko sądom przysięgłych. I charakterystyczną jest rzeczą, że ci właśnie dwaj profesorowie prawa karnego, ci specjaliści właśnie z Małopolski oddali swoje głosy przeciw sądom przysięgłych. Opowiedział się za sądami trzeci profesor prawa karnego, znany autorytet, profesor Makowski, który dziś w obliczu naszej Konstytucji, w obliczu pozytywnego prawa, zdanie swoje całkowicie modyfikuje — o czym mam prawo tu oświadczyć, bo go specjalnie w tej sprawie interpelowałem. Jeżeli dodam jeszcze dwa nazwiska, których waga gatunkowa wiele w polskich stosunkach znaczy, a które się opowiedziały również przeciwko sądom przysięgłych — z tego samego dokumentu to czerpię — to wtedy uzupełnię, mam wrażenie, ten chór polskiego prawnictwa. Są to profesor Petrażycki i p. Bukowiecki. Tak wygląda, proszę Panów, kwestia autorytetów krajowych, autorytetów polskich.</u>
          <u xml:id="u-39.17" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Drugim twierdzeniem, które ma uzasadnić stosunek przeciwny do projektu rządowego, jest twierdzenie, które tutaj na trybunie kilkakrotnie swój wyraz znalazło, że gdybyśmy odrzucili sądy przysięgłych, gdybyśmy przyjęli projekt rządowy, tobyśmy stali się jednym z trzech państw z Bułgarią i Jugosławią, które nie mają sądów przysięgłych. Otóż ja nie wiem, skąd p. poseł Sommerstein, który bodaj pierwszy o tym mówił, czerpie swoje dane.</u>
          <u xml:id="u-39.18" who="#komentarz">(Głos: On jest słowianofilem. Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-39.19" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Z kolei ja bym zapytał, na podstawie jakich danych p. Poseł twierdzi, że tylko te dwa państwa nie znają sądów przysięgłych?</u>
          <u xml:id="u-39.20" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Na komisji Pan Minister nie zaprzeczył.)</u>
          <u xml:id="u-39.21" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Istotnie p. poseł Sommerstein tak kategorycznie powiedział na komisji, że tylko Jugosławia z Bułgarią, że ja, człowiek ostrożny, przed sprawdzeniem milczałem, bo przyznaję, że siła i ekspresja p. posła Sommers teina była tak wielka i sugestywna...</u>
          <u xml:id="u-39.22" who="#komentarz">(Przerywania. Wesołość.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#StanisławCar">Proszę Panów nie przerywać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">A oto są wyniki, bo jeśli się tak na zagranicę powoływać, należy sprecyzować tę rzecz. Kraje, w których nie ma sądów przysięgłych, ani ławniczych, ani żadnej odmiany tego typu sądów, są następujące: Holandia, Luksemburg, Dania — tu małe zastrzeżenie — w Danii jest przepis wyjątkowy: tam, gdzie są zbrodnie połączone z karą śmierci, tam jedynie sąd przysięgłych jest dopuszczalny, poza tym Dania nie zna sądów przysięgłych — Turcja, Jugosławia, Litwa, Łotwa, Estonia, Węgry, Portugalia, Bułgaria. Istotnie Bułgaria z Jugosławią jest, ale w szeregu dość imponującym, bo 11 państw. Mało tego, to jeszcze nie wszystko. Jeśli się mówi o sądach przysięgłych, to niepodobna tak rozumować, że jak gdzie jest sąd ławniczy, to na naszą stronę. Przepraszam, mówi się o sądach przysięgłych. W dalszym ciągu są państwa, gdzie istnieją tylko sądy ławnicze, albo odmiany tych sądów. W Niemczech — od r. 1924, w czasie rozkwitu Republiki jeszcze weimarskiej, przestały istnieć sądy przysięgłych, Austria, Włochy, Szwajcaria — 13 kantonów, dla ścisłości muszę to zastrzec — Finlandia, Szwecja i Rosja — więc nowy zespół 7 państw, gdzie nie ma sądów przysięgłych. Teraz sądy przysięgłych o typie specjalnym, o typie mieszanym — to może być typ skądinąd doskonały, to inna rzecz w Pana pojęciu, ale jest to typ taki, gdzie sędziowie przysięgli są angażowani do orzekania nie tylko o winie, ale nadto i o karze — istnieją we Francji i Belgii. Jeśli Panowie byliby ciekawi natury tej konstrukcji sądów przysięgłych, to wystarczy zwrócić się w kierunku Francji, która na kontynencie przodowała w inicjatywie sądów przysięgłych. Otóż tam angażowanie sędziów przysięgłych do orzekania o karze jest spowodowane bardzo prostym a ciekawym jednocześnie względem. Ponieważ stwierdzono, że sądy przysięgłych wydawały wyroki uniewinniające ponad wszelką miarę i ponad wszelką możliwość tolerowania tego stanu rzeczy, a powodowały się w tym obawą — sądy przysięgłych są zawsze czułostkowe, sentymentalne, — obawą, żeby sądy koronne wymiarem kary nie krzywdziły jednostki, więc wówczas francuski ustawodawca wpadł na pomysł, że jak zaangażuje sąd przysięgłych do trybunału również na moment orzekania o karze, no to ich sumienie wtedy, kiedy chodzi o winę, będzie o tyle spokojniejsze, że oni z trybunałem zasiądą jak równi z równymi i będą mogli debatować także nad karą. Zrobiły to Francja i Belgia.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">I wreszcie teraz jest czysty typ sądów przysięgłych w następujących państwach. Więc jeżeli wykluczymy od tego Francję i Belgię, co oczywiście trzeba zrobić, to pozostanie ten najczystszy typ: w Anglii, Rumunii, Hiszpanii, Norwegii i Grecji — czyli 5 państw o najczystszym typie, dwa państwa o typie mieszanym o tyle, że orzekają i o karze — to jest 7, a właściwie przeciwko jest 18. Więc Jugosławia i Bułgaria tak się znakomicie rozrosły i pomnożyły, że tego argumentu nie należy używać, należy z tym argumentem raz na zawsze się rozstać przy omawianiu danego tematu.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Słyszałem też argument zarówno tutaj jak i w Senacie, że skasowanie sądów przysięgłych niweczy, umniejsza prawa ludu, że demokracja zostaje w swych prawach i w swym pochodzie umniejszona. Ja oprócz tych argumentów, które przytoczyłem na wstępie, że udział czynnika społecznego nie jest równoznaczny z danym zagadnieniem, powołam jeszcze jeden fakt historyczny. Sądy przysięgłych czasami są ostoją demokracji na przestrzeni historii, a czasami „tyranów”, narzędziem w rękach tyranów. A jeśli już o tym mowa, to przytoczę, że w 1808 r., kiedy sądy przysięgłych się chwiały jako instytucja we Francji, ocalił je od zagłady i powołał do dalszego życia nie kto inny, jak Napoleon I, którego prawdopodobnie o wielkie sympatie do demokracji nikt posądzać nie będzie. Powołał i zrobił z niego narzędzie powolne dla swych zamierzeń. Istniała metoda wynagrodzeń sędziów przysięgłych za dobre wyroki i karanie za złe wyroki. I nie inaczej było za Henryka VIII angielskiego i Jakuba II.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Tak wygląda historia. Kto by chciał szukać dalszych odpowiedzi w kronice dzieł, będę prosił później, bo muszę szukać, ale zawsze służę precyzją zupełną.</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Argumenty o pięknych tradycjach! Ja już poruszyłem je w innym związku. Rzeczą przecież jest istotną, że ten argument, jako bardzo dla każdego Polaka przekonywujący i ważki, musi odpaść wtedy, gdy chodzi o własne państwo, o własny sąd państwowy, do którego musi się mieć zaufanie, bo to jest warunek racjonalności oraz istoty urządzeń i życia we własnym państwie. Ten argument jest pewnym sentymentalnym bagażem, on skłania conajmniej do tego, by sądom przysięgłych sprawiać pogrzeb pierwszej klasy, by wypowiedzieć kilka przemówień gorących. I wysłuchaliśmy tu przemówienia bardzo pięknego, które spowodowało szereg oklasków ze strony posłów Małopolski, ale i ten mówca powiedział to, że dziś zawcześnie, że warunki nasze nie są takie, aby już teraz wprowadzać w całym Państwie sądy przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Padł jeszcze argument, że nie należy kasować sądów przysięgłych właśnie w społeczeństwach jeszcze nie całkiem ukształtowanych, w społeczeństwach, w których kultura jeszcze ma swoją może dość daleką linię rozwojową, że sądy przysięgłych to jest szkoła społeczna obok armii, obok administracji, obok szkolnictwa właściwego, że oto i sądy przysięgłych mają szkolić właściwie tych, z których się rekrutuje ława przysięgłych. Argument może i słuszny. Ale proszę Panów, tu nie można sobie czynić doświadczeń, przecież za trudne są tu doświadczenia, przecież, prosię mi wybaczyć może lapidarne porównanie, można robić doświadczenia z królikami, ze świnkami morskimi, a nie z człowiekiem, który czasami życie ryzykuje, przecież sądy przysięgłych w naszej konstrukcji mają przestępstwa polityczne i najcięższe zbrodnie, czy to jest teren do eksperymentów, czy ten człowiek, który ryzykuje życie i utratę wolności ma być tym królikiem po to, żeby po upływie znacznego czasu politycznie i kulturalnie obywatele się podnieśli, — to nie jest, mam wrażenie, zwrot, który mógłby być przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Proszę Panów! Tak wyglądają moje odpowiedzi na argumenty przeciwników projektu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Nie będę nadwyrężał uwagi Panów i nie będę im zabierał tak dużo czasu, ale chcę tylko pokrótce streszczając się już wspomnieć o tych argumentach, które przemawiają wręcz za skasowaniem sądów przysięgłych tu na naszym specjalnie gruncie, bo nie należy się nigdy ód tego gruntu naszego, od tych warunków naszych lokalnych odrywać. A więc brak fachowego przygotowania i proszę mi wierzyć — kompetencji sędziów. Proszę zajrzeć do Ekspressu dzisiejszego, może który z Panów ma go. Na stronie 5 czytamy o wypadku tego rodzaju, że sąd przysięgłych uniewinnił podpalaczkę, która spaliła wszystkie zabudowania swojej własnej córki, przyznała się do tego i mówiła, że dlatego spaliła, gdyż póki matka żyje, to córka nie powinna siedzieć na gospodarstwie. Sąd przysięgłych uniewinnił tę podpalaczkę. To jest przykład dobry dlatego, że jest wzięty z życia.</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Czy to orzeczenie zostało zasystowane?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#StanisławCar">Proszę Pana, niech Pan powściągnie swoje nerwy, bo Pan dziś utrudnia prowadzenie obrad.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#komentarz">(Oklasku)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Życie idzie naprzód. Zbrodniarz też się doskonali. Dziś nie ma naiwnych zbrodniarzy, dziś technika zbrodniarzy się doskonali. Teoria dowodu, udowodnienie winy, ekspertyza, psychoanaliza zeznań świadków, to są rzeczy, które się rozrosły niemal do nauki.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Ilo tempore, tam gdzieś w wieku XI, czy troszkę bliżej, były sądy Boże, były pojedynki. Zdobyczą tamtych czasów była ława świadków — o Anglii w tej chwili mówię — ława świadków, która była powoływana po to, aby niezależnie od sądu Bożego, od różnych zabobonów średniowiecznych, mogli świadkowie wydawać opinię o oskarżonym. Nota bene to jest geneza sądów przysięgłych, z tej ławy świadków z biegiem czasu wytworzyły się sądy przysięgłych. Ale powiadam, jeżeli przeniesiemy się myślą do tamtych czasów, a potem pomyślimy o dzisiejszych naszych ekspertyzach, o tych wielkich zdobyczach czy to w zakresie chemii, czy nawet niektórych drobnych rzeczy, jak grafologia czy różne daktyloskopie, to przyjdziemy do przekonania, że dziś trzeba od sędziego wymagać poza moralnymi kwalifikacjami wysokich kwalifikacji wiedzy, doświadczenia i nauki. Czy może sprostać tym wymaganiom przypadkowo wylosowany z listy obywatel, zwyczajny człowiek, czy on sam miałby odwagę zasiadać? Toteż nie dziwota i argument to też ciekawy, że uchyla się ten lud od udziału w sądach przysięgłych. Ja mam ciągle meldunki, że nie można skompletować ławy przysięgłych, bo ludzie są zajęci, nie mają pieniędzy, nie mają ochoty na to.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Nie mogą być dobrymi sędziami ludzie, nieznający prawa, znajomość bowiem prawa wymaga specjalnych studiów. Tak, że ten zarzut jest nieodparty. Przecież to, że Panowie znajdą wypadek, że sędzia państwowy może być niekompetentny w jakiejś sprawie, czy gdzieś się pomyli, to nie zbija tezy, bo to jest zasada: tam ława zawsze grzeszy niekompetencją, a tu jest wyjątek. Notorycznie wiadomą jest rzeczą, znaną w literaturze, w życiu, każdy z Panów wie, jak jest emocjonalny sąd przysięgłych, jak jest nastrojowy. Przecież on naprawdę sądzi od przypadku do przypadku. Jeżeli zasiądzie morderca czy morderczyni z miłości, jeżeli będzie crime pasionelle, jeżeli sylwetka w dodatku się spodoba, wyrok uniewinniający jest murowany, ale niech zasiądzie na wschodnich kresach zwłaszcza koniokrad albo podpalacz na ławie oskarżonych, jak naprzykład bywało w Rosji, — tu dla podpalaczki zrobiono wyjątek, bo tak jest nieobliczalny nastrój sędziów przysięgłych, — ale niech zasiądzie, tak jak czytamy w rosyjskiej literaturze koniokrad albo podpalacz, to przy najbardziej wątłych poszlakach skazujący wyrok jest pewny, jeśli ława przysięgłych składa się z włościan, bo oniby takiego koniokrada rozszarpali. Pierwiastek samosądu, pierwiastek linczu tkwi, jak twierdzi literatura rosyjska, w duszach sędziów przysięgłych. A zatem zamiast rozsądku, zamiast doświadczenia, zamiast woli, zamiast wiedzy — co znajdujemy? Niefachowość, nastrojowość, względnie rozlewną litość i sentymentalizm, albo okrucieństwo posunięte aż do bestialskich odruchów. Tak ta rzecz wygląda i nie da się zaprzeczyć, że zasada jest nie do zakwestionowania.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">Była mowa o niezawisłości sądów przysięgłych. Mnie brak słów w tej chwili dla zaoponowania przeciw tego rodzaju tezie. Toż przecież jest synonim zawisłości, przecież nie można zestawiać nawet pojęcia sądu państwowego, gdzie uznana jest zasada niezawisłości sędziego, z ławą przysięgłych, która poddaje się wszystkiemu, która jest w rękach prasy, która poddaje się wpływom prasy z reguły, która potrafi być w rękach gangsterów i band rozbójniczych, jak w Ameryce. Nawet w tak szczytowym kraju kultury, jak Anglia, sędziowie przysięgli bardzo często otrzymują listy z pogróżkami. Mogę nawet przytoczyć dzieło, stronę in ekstenso, skąd to czerpię. Więc jak można mówić, że po stronie sędziów przysięgłych istnieje niezawisłość? Odwrotnie — zawisłość od czynników zewnętrznych. Już z dwojga złego wołałbym zawisłość od władzy, niż zawisłość od jakiejś organizacji nieraz przestępnej, od jakiegoś zbiorowiska przypadkowego ludzi, któremu jest powolna tak często ława przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">No, a łamanie prawa — przecież to jest tak w sądach przysięgłych częste. I nie dziwota. Bo on ma sumienie, on nie ma kodeksu karnego, nie ma ustaw, nie ma prawa, on ma dowolność, ma własne widzi mi się, jest panem danej sytuacji; wbrew wszystkiemu: wbrew dowodom, wbrew świadkom, wbrew ekspertyzie — powiada: niewinny i koniec. Przecież oczywiście, jeżeli od tej strony na rzecz spojrzeć, to trzeba sobie powiedzieć, że i nieposzanowanie prawa i łamanie prawa jest zawsze możliwe właśnie po stronie sądów przysięgłych, I wreszcie, proszę Panów, ostatnie związanie tego wszystkiego z naszą rzeczywistością — o sytuacji geopolitycznej ani słowa nie powiem to jest fakt notoryczny — ale względy etniczne 30% mniejszości. Przecież to wszystko skłania do tego, aby nie oddawać sądzenia na flukta nieobliczalności sądów przysięgłych.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#MinisterSprawiedliwościpGrabowski">I wreszcie, przyznają mi Panowie, że jednak pewnym drogowskazem na codzień jest silna konsekwentna a sprawiedliwa ręka sprawiedliwości. Przecież my nie mamy czasu, nie mamy warunków, nie mamy prawa pozwolić sobie dzisiaj na względność, na flukta przypadku, na rozlewność, na płynność. My musimy dzisiaj iść naprzód konsekwentnie, mocno, w zwartych szeregach.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#StanisławCar">Lista mówców została wyczerpana. Na podstawie art. 38 regulaminu udzielam głosu posłowi Sommersteinowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(P. Bakon: Mowa pogrzebowa.)</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#EmilSommerstein">Nie jestem ani księdzem, ani rabinem. Na podstawie art. 38 chciałbym kilka rzeczy sprostować.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#EmilSommerstein">P. Minister był łaskaw sięgnąć do czasu króla Jakuba I i Henryka VIII a pominąć deklarację złożoną ze strony czynników bardzo poważnych, bo Rządu i stronnictw politycznych w r. 1919. P. Minister był łaskaw powiedzieć, że zasugerowałem tę Bułgarię i Jugosławię. Przyznają, że nie mam aparatu, który by mógł mnie należycie, w odpowiednim czasie dokładnie informować. A zatem nieścisłości są możliwe. Chcę zaznaczyć, że według sprawozdania Komisji Kodyfikacyjnej właśnie w Bułgarii, jak przeczytałem, są mieszane sądy przysięgłych. Mam przed sobą to sprawozdanie i z niego czytam. Ponadto chodzi tu o to, w których państwach w ogóle czynnik ludowy z sądownictwa karnego wyłączono. W tym świetle okazuje się nieścisłym, jakoby we wszystkich cytowanych przez p. Ministra państwach czynnik ludowy w postaci sądów przysięgłych czy sądów ławniczych był wyłączony, a więc nie tylko ja jestem nieścisły, ale nieścisłość jest po wszystkich stronach.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o cytowany przez o. Ministra wypadek, zdaje się drukowany w „Ekspressie” że sąd zwolnił podpalaczkę, to chciałbym zwrócić uwagę, że sąd apelacyjny warszawski uwolnił swego czasu ś. p. Grzeszolskiego od zarzutu trucicielstwa. To są rzeczy możliwe, lecz ani z jednego, ani z drugiego wypadku nie można argumentu ściśle prawniczego wyciągać, P. Minister był łaskaw powiedzieć...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#StanisławCar">Pan żądał odemnie głosu na podstawie art. 38 regulaminu. Pan jest prawnikiem i jest Panu prawdopodobnie znana treść tego artykułu, tymczasem Pan wdaje się w polemikę, a więc zabiera głos w dyskusji. Na to pozwolić nie mogę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#EmilSommerstein">Panie Marszałku, jeszcze parę słów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#StanisławCar">Jeśli Pan będzie próbował dyskutować, to nie będę mógł Panu udzielić głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#EmilSommerstein">W związku z oświadczeniem moim, iż na Komisji Kodyfikacyjnej prof. Krzymuski oświadczył się za sądami przysięgłych, chciałbym dla wyjaśnienia, że miałem rację, przeczytać odnośny ustęp urzędowego wydania motywów: „Rozdział niniejszy (art. 399–457) — to jest o sądach przysięgłych — został przyjęty przez podkomisję redakcyjną większością głosów, a następnie przez sekcję wszystkimi głosami przeciw jednemu p. Krzymuskiego, który nie godząc się na redakcję sekcji zaproponował swój odrębny projekt. Sekcja projekt ten odrzuciła, uchwałą jednak z dnia 24 lutego 1926 r. postanowiła wydrukować go w odnośnym miejscu uzasadnienia. W myśl tej uchwały podaje się tu cały tekst odrębnego projektu p. Krzymuskiego z odpowiednim dostawaniem numeracji artykułów”. Stwierdzam wobec tego, że moje przemówienie szło w tym kierunku, że przede wszystkim p. Krzymuski oświadczył się za postępowaniem przed sądami przysięgłych i zgłosił odnośny tekst, i że poza tym sekcja prawna postępowania karnego przyjęła jednomyślnie projekt postępowania przed sądami przysięgłych — co odpowiadało rzeczywistości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#StanisławCar">Na podstawie tegoż art. 38 regulaminu zmuszony jestem sam zabrać głos w sprawie osobistej.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#StanisławCar">P. poseł Hofman w swoim przemówieniu wygłoszonym wówczas, gdy przewodniczył obradom p. Wicemarszałek Podoski, ja zaś byłem nieobecny na sali, uzasadniając swoją tezę o potrzebie utrzymania sądów przysięgłych, powołał się — między innymi — na moją opinię, wypowiedzianą w Sejmie podczas ubiegłej kadencji, w toku debaty nad odpowiednimi postanowieniami obecnie obowiązującej Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#StanisławCar">Otóż — dla uniknięcia wszelkich nieporozumień — oświadczam, że projektując, jako redaktor nowej Konstytucji i jej generalny referent, skreślenie z naszego systemu prawa konstytucyjnego przepisu o sądach przysięgłych, który istniał w Konstytucji poprzedniej, dałem dostatecznie jasny wyraz moim na tę sprawę poglądom.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#StanisławCar">Głos ma sprawozdawca p. Szczepański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#WłodzimierzSzczepański">Wysoka Izbo! Pierwszy mówca w tej sprawie powiedział nam, że nie ma tu mowy o emocji i o emocjonalnych argumentach. Ale już inni następcy i towarzysze w tej sprawie tylko argumenty emocjonalne przytaczali. Grupy tych emocjonalnych argumentów wyglądają tak:</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#WłodzimierzSzczepański">Po pierwsze — tradycja walk o niepodległość narodu polskiego jest ściśle związana z sądami przysięgłych. Druga emocja — wolność narodu polskiego, wolność ludu jest ściśle związana z sądami przysięgłych. Myśmy dziś mieli mówić o sądach przysięgłych, o tym, czy one w dobie współczesnej nadają się, czy funkcjonują należycie jako prawidłowy wymiar sprawiedliwości. Natomiast otrzymaliśmy w tym Sejmie, składającym się z niepodległościowców, apel do tradycyj walk o wolność i niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#WłodzimierzSzczepański">W tej sprawie były tu zużyte wszystkie argumenty. Kolega Witwicki użył takiego nawet argumentu dla poparcia istoty sądów przysięgłych, że przecież sądy przysięgłych były nie fachowe, a Chrystus także przecież był nie fachowcem. Nie wiem, czy kolega Witwicki jest człowiekiem religijnym czy nie, ale dla mnie Chrystus był Bogiem i stoi ponad sądami fachowymi i sądami przysięgłych i w te sprawy wyroków boskich nie mieszajmy i nie wciągajmy.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#WłodzimierzSzczepański">Proszę Wysokiej Izby! Dyskusja przerodziła. się w taki dylemat: oto oazą wolności, oto punktum saliens, punktem ciężkości wolności narodu polskiego są sądy przysięgłych. Tak została ta sprawa postawiona. Tu ima być ta instytucja, która to w sobie uosabia. To są te słodkie słowa, ta słodka trucizna, którą naszych rodaków przodków truto w XVIII stuleciu. Wyrastały na naszych rubieżach kolosy skoszarowane, kolosy zorganizowane, a nasze wewnętrzne życie ulegało rozkładowi w imię wolności. I jak należy rozumieć tę wolność? Czy należy rozumieć tę wolność jako rozkład życia społecznego na atomy, żeby uczynić Polskę rozproszkowaną, a nie skonsolidowaną, po to, ażeby ktoś trzeci przyszedł i tę Polskę rozproszkowaną zorganizował, założył knebel, założył koszary, naprzód rozbijał w imię wolności a potem założył niewolę na długi wiek?</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#WłodzimierzSzczepański">Tak ta rzecz wygląda. Tę muzykę i te słodkie słowa trucizny i wolności i ich rezultat — gorzkie doświadczenia — przeżyły poprzednie pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#WłodzimierzSzczepański">Proszę Wysokiej Izby! Tu kolega Summerstein był łaskaw związać się z tradycją walki o niepodległość. Powiedział, że sądy przysięgłych są instytucją wyrosłą ściśle z naszej tradycji z walk o niepodległość Polski. Chciałbym jedno powiedzieć, żeby kolega Sommerstein był łaskaw powoływać się zawsze na naszą tradycję i aby w dzisiejszym momencie, kiedy Naród Polski dąży do niepodległości gospodarczej, do unarodowienia polskiego życia gospodarczego, aby kolega Sommerstein solidaryzował się z dzisiejszymi tendencjami, jak się solidaryzował dziś z tendencjami polskich walk o niepodległość.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#WłodzimierzSzczepański">Mnie się wydaje, że tu jest zagadnienie prawidłowego wymiaru sprawiedliwości wyłączne i jedyne. Już p. Minister Grabowski był łaskaw wyczerpać ten temat, że nie ma tu żadnej analogii z samorządem, który ma być szkołą życia publicznego. Sąd, przestępca, zagadnienie narodu, zagadnienie dobra społecznego, prawidłowego wymiaru sprawiedliwości, nie mogą być terenem eksperymentu. To zagadnienie jest zupełnie wyczerpane. Życie publiczne musi się kształtować i doskonalić, społeczeństwo wyrabiać się musi we wszelkich innych instytucjach, ale nie w instytucjach wymiaru sprawiedliwości.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#WłodzimierzSzczepański">Kolega Wolański był łaskaw nam cytować poetę niemieckiego, który nie bał się wolnego człowieka, ale bał się niewolnika. Ja sądzę, że my, którzy się nie powołujemy na poetów niemieckich, tylko na poetów polskich, możemy powiedzieć sobie, że wolny Naród Polski buduje sam sobie własne instytucje i na lep tych zatrutych słów nie pójdzie.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#StanisławCar">Zamykani rozprawę. Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#StanisławCar">Przede wszystkim przegłosujemy wniosek formalny, złożony przez posła Hofmana: „Sejm skieruje projekt rządowy do komisji dla ponownego rozpatrzenia”.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#StanisławCar">Kto z Panów Posłów jest za wnioskiem, zechce wstać. Prezydium...</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(Przerywania).</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#StanisławCar">Proszę Panów, będę przywoływał do porządku, z zapisaniem do protokółu, jeżeli Panowie będą mi przeszkadzali w prowadzeniu obrad.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#StanisławCar">Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość, zatem wniosek formalny p. Hofmana został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#StanisławCar">Przystępujemy obecnie do przegłosowania ustawy, zamieszczonej w druku sejmowym nr 406 oznaczonej liczbą I. Ustawa ta nosi tytuł: „O zniesieniu instytucji sądów przysięgłych i sędziów pokoju”.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#StanisławCar">Do ustawy tej mam zgłoszony wniosek p. Morawskiego, który brzmi: „Odrzuca się projekt ustawy o zniesieniu sądów przysięgłych”. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość, zatem wniosek p. Morawskiego upadł.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#StanisławCar">Do art. 1 zgłoszony jest wniosek p. Sommersteina, oznaczony w druku liczbą 2. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi mniejszość. Wniosek p. Sommersteina upadł, a przez to samo bezprzedmiotowym staje się także i wniosek p. Sommersteina oznaczony w druku liczbą 6. Art. 1 zatem przechodzi w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#StanisławCar">Do art. 2, 3 i 4 nie zostały zgłoszone żadne wnioski, zatem artykuły te przechodzą w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#StanisławCar">Przystępujemy do przegłosowania projektu ustawy w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość, zatem projekt ustawy w drugim czytaniu został przez Izbę przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi ta sama większość Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#komentarz">(Huczne oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#StanisławCar">Przystępujemy do głosowania drugiego projektu ustawy, zamieszczonego w tym samym druku 406, a oznaczonego liczbą II. Do tego projektu ustawy nie zostały zgłoszone żadne poprawki, przegłosujemy go zatem w całości. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm w drugim czytaniu projekt usta wy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#StanisławCar">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#StanisławCar">Zarządzam przerwę do godz. 16.</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 13 min. 46 do godz. 16 min. 10.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#BohdanPodoski">Wznawiam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 9 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie granic województw: poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego (druki nr 419 i 369).</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Administracyjno-Samorządowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#BohdanPodoski">Jako sprawozdawca głos ma p. Dudziński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JuliuszDudziński">Wysoki Sejmie! Ze szczerym wzruszeniem referuję rządowy projekt ustawy o zmianie granic województw poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego. Bo oto nareszcie, po 18 latach niepodległości, wywrócone zostają ostatecznie stare słupy graniczne, wbite 120 lat temu przez zaborcę w żywe ciało Rzeczypospolitej. Bo oto zrastają się wreszcie stare polskie województwa: kaliskie, brzesko-kujawskie, inowrocławskie, w łonie których za dawnej Rzeczypospolitej przez setki lat narastały nieziszczalne wartości kulturalne polskiego narodu, opierając się potem zwycięsko przez wiek niewoli niszczącemu działaniu dwu obcych systemów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#JuliuszDudziński">Wprawdzie uzyskana w 1918 r. niepodległość połączyła w jedno dawne zabory, lecz utrzymywanie granic narzuconych swego czasu przez najeźdźcę przeszkadzało zrastaniu się dawnych ziem Rzeczypospolitej. Odmienne bowiem ustawodawstwo, słaba możność wzajemnego przenikania stwarzały przychylne okoliczności do podtrzymywania dzielnicowych antagonizmów. Obecny projekt ustawy wszystkie te rzeczy przekreśla i stwarza lepsze warunki dla szybkiego zrośnięcia się wszystkich dzielnic naszej Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#JuliuszDudziński">Jeśli przeanalizujemy dokładnie zarówno ustawę, jak i motywy zamieszczone w druku sejmowym nr 369, to jasnym się staje, że zmiany proponowane mają jeden główny cel — stworzenie silnego województwa pomorskiego. Zmiany dalsze są już tylko zmianami wtórnymi.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#JuliuszDudziński">A gdy zastanawiać się będziemy nad tym celem, realizowanym przez ustawę niniejszą, to zupełnie podświadomie oczy duszy naszej zwrócą się na północ, tam gdzie sinieją zimne fale polskiego Bałtyku. I staną przed nami grzechy ojców naszych, którzy nie potrafili ocenić wartości morza i Pomorza, i zapłacili za to najpierw utratą niezależności gospodarczej, a następnie politycznej. Ciężkie lata niewoli nauczyły nas wreszcie cenić ten Boski dar, jakim dla każdego narodu jest morze.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#JuliuszDudziński">I jeśli wysoki Rząd dzisiaj przychodzi do nas z projektem ustawy, który ma nie tylko podkreślić znaczenie morza dla kraju, lecz jednocześnie stwarza możliwe warunki rozwoju dla tego morskiego pomostu, jakim jest Pomorze, to inicjatywę Wysokiego Rządu należy powitać z uznaniem jako ze wszech miar odpowiadającą dążeniom całego Narodu.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Mudryj.)</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#JuliuszDudziński">I chociaż zmiany, wprowadzone przez projekt ustawy, spowodują konieczność poniesienia pewnych ofiar ze strony innych województw, to sądzę, że w imię właśnie tej najwyższej racji, bo polskiej racji stanu, ofiary te zostaną chętnie przez wszystkich zniesione.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#JuliuszDudziński">Ofiary te nie będą bezużyteczne. Albowiem naród cały, stwarzając dla Pomorza lepsze warunki bytu, będzie żądał szybszej realizacji tych zadań, jakie stawia przed nim państwowa polityka morska, A zadań tych jest bardzo dużo. Pruski zaborca bowiem prowadził przez wiek cały odmienną politykę morską, politykę idącą wbrew interesom polskiej racji stanu. Więc kwitnący kiedyś w dawnej Rzeczypospolitej Gdańsk został doprowadzony do upadku. Wszystkie połączenia z morzem dla ziem polskich zostały skierowane do niemieckich portów północno-zachodnich, ziemia pomorsko-kaszubska stała się tylko gościńcem łączącym Rzeszę z Prusami Wschodnimi. Na skutek takiej polityki większość szlaków biegła z zachodu na wschód, a całe wybrzeże zostało zaniedbane. Dziś musi ono odegrać pierwszorzędną w Rzeczypospolitej rolę. Dano temu wyraz przez stworzenie wielkiego portu polskiego — Gdyni.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#JuliuszDudziński">Województwo pomorskie musi się stać nie tylko pomostem między morzem a całą Rzeczpospolitą, lecz jednocześnie najważniejszym współtwórcą polskiego programu morskiego na Bałtyku. Aby mogło ono spełnić to zadanie, musi posiadać odpowiednie po temu środki. Dotychczas ich nie miało. Było ono, poza województwem śląskim najmniejszym województwem w Polsce, a jeśli chodzi o ilość mieszkańców, najmniej licznym poza województwami nowogródzkim i poleskim. Jeśli się weźmie poza tym pod uwagę, że większość jego ziem, a zwłaszcza Kaszuby, stanowią ubogie lotne piaski, to nie należy się dziwić, że pomimo najszczerszych chęci służenia Rzeczypospolitej, z powodu braku środków, służba ta nie stała na wysokości zadania.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#JuliuszDudziński">I jeśli dla przykładu porównamy dwa budżety Wojewódzkich Związków Komunalnych poznańskiego i pomorskiego, zamieszczone w druku sejmowym, to rzuca się nam w oczy fakt, iż poza wydatkami koniecznymi, wegetacyjnymi, które zachowały odpowiednią w stosunku do poznańskiego proporcję, inne wydatki, jak np. na melioracje, na zdrowie publiczne, na kulturę i sztukę były niewspółmiernie niskie.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#JuliuszDudziński">A gdzież wielki program inwestycyjny drogowy, aby połączyć Polskę z morzem, gdzie konieczność odpowiedniego zagospodarowania wybrzeża morskiego, aby stało się ono nie tylko drzwiami wypadowymi na cały świat, lecz jednocześnie skarbnicą niewyczerpaną zdrowia, radosnym miejscem wypoczynku dla wszystkich, którzy kochają polskie morze.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#JuliuszDudziński">Dokładne plany przeprowadzenia wszystkich niezbędnych w obu tych kierunkach prac zostały już dawno wykonane. Jeżeli bowiem chodzi o drogi, to istnieje plan przeprowadzenia nowych dróg na przestrzeni 332 kilometrów na ogólną sumę około 25 milionów zł; jeśli chodzi o sprawy wodno-melioracyjne istnieje opracowany na najbliższe 5 lat program inwestycyjny na sumę 12 milionów zł, urządzenie wybrzeża — 13 milionów złotych. Na wykonanie tych wszystkich projektów brakło jednak odpowiednich środków, tak że tylko w pewnej części zaledwie są one wykonywane. Obecny projekt ustawy tę możliwość znacznie rozszerza, to też zostanie on zapewne przez wszystkich przyjęty z zadowoleniem w przekonaniu, że daje on województwu pomorskiemu nowe możliwości realizowania tego wielkiego planu, jaki został przed nim postawiony przez polską rację stanu.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#JuliuszDudziński">Zrozumiały to doskonale wszystkie zainteresowane czynniki z województw, składających się obecnie na potęgę Pomorza. Więc zarówno województwo poznańskie, które traci drugą swoja, stolicę — Bydgoszcz i jeden z najbogatszych swoich powiatów — powiat inowrocławski i kolebkę państwowości polskiej — pierwszą stolicę Polski Kruszwicę z historycznym Gopłem, zrozumieli to również przedstawiciele miasta Włocławka i powiatu włocławskiego, dla których zmiany wprowadzane stwarzają całą serię niewygód gospodarczych i, co ważniejsze, odcinają je od stolicy państwa Warszawy, ośrodka ich naturalnego ciążenia. Zrozumieli to również przedstawiciele województwa łódzkiego, które zostało na rzecz poznańskiego poważnie okrojone. Wszyscy oni chętnie złożyli na ołtarzu wyższych celów państwowych wszystkie regionalne gospodarcze interesy i przyzwyczajenia.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#JuliuszDudziński">Wysoki Sejmie! Komisja w zrozumieniu historycznej wagi tej ustawy uchwaliła ją z drobnymi stylistycznymi poprawkami. Wprowadziła ona poza tym trzy dodatkowe artykuły, a mianowicie: art. 4, polecający Ministrowi Spraw Wewnętrznych powołanie komisji do rozliczenia obiektów majątkowych związków samorządowych. W tym artykule proponuję skreślenie słowa „wspólną”, a dodanie na końcu: „i międzykomunalnych”, gdyż ta nowa redakcja lepiej oddaje myśl projektodawcy. Art. 5, gwarantujący nabyte prawa pracownikom samorządów terytorialnego i gospodarczego. Art. 6, rozciągający § 18 ustawy z dnia 30 czerwca 1894 (zbiór ustaw pruskich z 1894), dotyczący opłat na izby rolnicze, na powiaty b. Kongresówki przyłączone do województw pomorskiego i poznańskiego, oraz przyjęła 3 rezolucje, podane w druku sejmowym nr 419.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#JuliuszDudziński">Poza tym była jeszcze poruszana na komisji sprawa wyznaczenia stolicy województwa pomorskiego. P. Gdula postawił wniosek, aby Sejm rozstrzygnął sprawę stolicy nowego Pomorza,...</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#komentarz">(Głos: Nie było takiego wniosku.)</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#JuliuszDudziński">...większość jednak komisji stanęła na stanowisku, że należy pozostawić tę sprawę Radzie Ministrów, albowiem nie wygasły jeszcze jej prawa w tej materii, nadane jej ustawą z dnia 1 lipca 1919 r. o tymczasowej organizacji zarządu b. dzielnicy pruskiej. Wobec tego wniosek p. Gduli został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#JuliuszDudziński">Zostały również zgłoszone 2 wnioski mniejszości, dotyczące małych poprawek w dwu artykułach, które prawdopodobnie zreferują Wysokiej Izbie sami wnioskodawcy.</u>
          <u xml:id="u-54.18" who="#JuliuszDudziński">Wysoki Sejmie! Sądzę, że tak jak Komisja Samorządowo-Administracyjna ustosunkowała się pozytywnie do tej ustawy, również i Wysoka Izba w zrozumieniu tych konieczności, jakie polska polityka morska stawia przed Pomorzem, tę ustawę uchwali.</u>
          <u xml:id="u-54.19" who="#JuliuszDudziński">Wnoszę o uchwalenie ustawy w brzmieniu przyjętym przez komisję, druk na 419.</u>
          <u xml:id="u-54.20" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#WasylMudryj">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#WasylMudryj">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy. Zapytań nie ma. W takim razie otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#WasylMudryj">Głosu udzielam p. Dratwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#DominikDratwa">Wysoki Sejmie! Jako jeden z przedstawicieli województwa łódzkiego także z największą radością, podobnie jak i p. referent, witam tę ustawę, gdyż zaciera ona różnice pomiędzy poszczególnymi zaborami i jest niejako pierwszym etapem na drodze ku uporządkowaniu zagmatwanego dość poważnie w Polsce ogólnego podziału administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#DominikDratwa">Jeżeli my, mieszkańcy województwa łódzkiego, godzimy się bez żadnych zastrzeżeń i bez żadnego protestu na ustawę w brzmieniu zaproponowanym przez Rząd i przyjętym przez komisję, to czynimy to nie tylko z poczucia obowiązku wobec całości, ale mamy jeszcze i tę nadzieję, że Rząd w najbliższym czasie przystąpi do wyrównania pewnych niedokładności, do usunięcia tych poważnych niedogodności, które istnieją w obecnym podziale administracyjnym Państwa. Trzeba bowiem stwierdzić, że podział dotychczasowy nie jest podziałem doskonałym.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#DominikDratwa">Nie miejsce tu i nie pora na to, ażeby wyliczać wszystkie wady dotychczasowego podziału administracyjnego, ale zwrócę uwagę chociażby tylko na najbardziej rażące poprostu trudności, rażące wady i błędy w tym podziale. Chociażby naprzykład fakt taki, że powiaty, które i gospodarczo i kulturalnie powinny ciążyć i niewątpliwie ciążą np. ku Krakowowi, znajdują się w pobliżu Krakowa, a administracyjnie należą do Kielc. Zwróćmy uwagę chociażby na taki drobny fragment, jak sytuacja takiego miasta w województwie łódzkim, jak Tomaszów. Jest to miasto żywe, rozwijające się, ośrodek przemysłowy, miasto, które ma przyszłość niewątpliwie przed sobą i to miasto jest wciśnięte, wtłoczone w ramy powiatu, którego siedziba mieści się w małej mieścinie, pozbawionej nawet dojazdu kolejowego, oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów od tego miasta. Dzisiaj Tomaszów wskutek wadliwego podziału administracyjnego nawet pod względem gospodarczym poważne straty ponosi i nie może się rozwijać w takim tempie, w jakim by mógł się rozwijać, gdyby był siedzibą władz powiatowych. Taki chociażby drobny wypadek, jak to, że z pewnych miejscowości i miasteczek ludność musi poprzez tereny innych województw jeździć do siedziby własnego powiatu, że przytoczę Koniecpol w po w. radomszczańskim, który poprzez Częstochowę ma połączenie z Radomskiem. Istnieje szereg takich drobnych rzeczy, mających jednak zasadnicze znaczenie. Jeżeli np. chodzi o granicę między województwami kieleckim i krakowskim, to tam dotychczas jakby pielęgnowano te dawne granice pomiędzy zaborami. To się poprostu tak złożyło, ale trzeba te rzeczy także raz zacząć usuwać. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to rzecz niezmiernie trudna, niezmiernie skomplikowana. Dobrze się stało, że ta praca została nareszcie rozpoczęta, bo o tym podziale administracyjnym państwa w Polsce już od kilkunastu lat dużo się mówi, już całe tomy prac i rozmaitych uwag na ten temat wydano, ale do realizacji tej reformy, do poprawienia tego podziału dotychczas nikt się nie brał. I ta ustawa stanowi tak jakgdyby wstęp do tych zasadniczych prac. A że te zasadnicze prace są konieczne i pilne, to świadczyć będzie o tym chociażby sytuacja województwa łódzkiego po wprowadzeniu w życie tej ustawy. Nie wiem, czy Wysoka Izba zdaje sobie sprawę z tego, jak wielkie ofiary woj. łódzkie ponieść musi na rzecz tego ogólnego podziału i na rzecz woj. pomorskiego i na rzecz zacierania granic pomiędzy dawnymi zaborami. Bo proszę zwrócić uwagę na fakt, że zostaje ono zmniejszone o przeszło 6.500 km2, że stanie się ono jednym z mniejszych województw pod względem obszaru i proszę nie zapominać również o tym, że jest to województwo, na terenie którego dotychczas istniała pewnego rodzaju niewspółmierność pomiędzy obszarem a liczbą ludności. Jest to województwo, posiadające wielką liczbę ludności, bo nawet po tym okrojeniu, które dziś uchwalimy, jeszcze województwo będzie liczyło ponad 2 miliony ludności i w granicach tego województwa pozostanie przeważnie ludność uboga, pozostaniemy z olbrzymią ilością bezrobotnych, z olbrzymim zagadnieniem opieki społecznej, szpitalnictwa, szkolnictwa. Wszystkie te zagadnienia, związane z wielką masą ludności, ciężarem wielkim przygniatają to województwo, a tymczasem pod względem swego, obszaru, a więc i pod względem posiadanych źródeł dochodowych dość poważnie zostanie ono okrojone. Bo dodać trzeba jeszcze i to, że odchodzi od nas powiat, bodaj czy nie najlepszy pod względem jakości gleby. Jeżeli weźmiemy powiat kaliski, to na terenie województwa dotychczasowego łódzkiego uchodził on za jeden z najlepszych powiatów. Na rzecz tego powiatu całe województwo dość poważne ofiary czyniło w zakresie choćby melioracyj rolnych. Ten powiat pod względem rolniczym, pod względem kultury rolnej stoi wysoko i taki powiat, tak jak zresztą powiat koniński i następne dwa powiaty zostają nam, że tak powiem, odebrane. W ten sposób obszar województwa się zmniejszy, zasięg możliwości pracy, chociażby takiego samorządu gospodarczego jak izby rolnicze, ogromnie się zmniejszy, siły województwa całego się zmniejszą. Uważam, że nie bałoby dobrze, gdyby ten stan miał być zafiksowany na długo, gdyby taki stan miał pozostać na stałe, bo to właśnie uniemożliwiłoby, w każdym razie utrudniłoby bardzo poważnie takiemu ośrodkowi przemysłowemu, jak okręg łódzki, należyty rozwój. Z tego właśnie względu pozwoliłem sobie na posiedzeniu Komisji Administracyjno-Samorządowej zgłosić rezolucję, którą Panowie mają przed sobą jako rezolucję oznaczoną nr 2, zwracającą się do Rządu z prośbą o możliwie szybkie przystąpienie do tych prac w celu usuwania różnych trudności, różnych przeszkód i różnych kłopotliwych sytuacyj, związanych z wadliwym podziałem administracyjnym Państwa.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#DominikDratwa">Sądzę, że przy tej okazji Rząd będzie musiał w projekcie swoim uwzględnić również choćby i taką rzecz, jak pewnego rodzaju przesunięcia w podziale, jeżeli chodzi o poszczególne resorty gospodarki państwowej. Inaczej u nas wygląda podział na okręgi wojskowe, inaczej na okręgi oświatowe. Te okręgi z województwami się nie pokrywają. W ślad za tym idą tego rodzaju skutki, jak to, że w powiatach nie ma jednolitej administracji i że powiaty są porozbijane i poprzyłączane do różnych okręgów. I mogę to stwierdzić na podstawie kontaktu z ludnością i na podstawie doświadczenia, że niejednokrotnie z tego powodu ludność bardzo poważnie cierpi. Choćby np. weźmy tego rodzaju sytuację, jak brak w niektórych miastach powiatowych inspektoratów szkolnych. Reprezentuję takie miasto, które przed kilku łaty zostało pozbawione inspektoratu szkolnego i mogę stwierdzić z całą stanowczością, że i miasto i ludność tego powiatu i szkoły jako takie i całe szkolnictwo z tego powodu poniosły poważne straty. Kontakt pomiędzy ludnością a władzami szkolnymi został utrudniony. Życie kulturalne, które tam, gdzie jest siedziba inspektoratu szkolnego, może być pod wielu względami łatwiej organizowane, bardzo na tym ucierpiało. Przeprowadzenie spraw tego rodzaju, jak pogodzenie się, doprowadzenie do tego, ażeby okręgi różnych resortów mniej więcej pokrywały się z sobą, tak samo byłoby rzeczą niezbędną. Jeżeli teraz z tej wysokiej trybuny pozwoliłem sobie zabrać głos, to w tym celu ażeby zwrócić uwagę na pilność tego zagadnienia, bo pozwolę sobie przypomnieć, że od kilkunastu lat na ten temat się mówi i że cały podział administracyjny Państwa naszego w najszerszym tego słowa znaczeniu stale przez całą opinię publiczną, powiedzmy, przez wszystkich działaczy samorządowo-społecznych traktowany jest jako pewnego rodzaju prowizorium. To nie jest dobrze, to nie sprzyja, to nie pomaga należytej pracy i wskutek tego należycie pracy zorganizować nie można. Dlatego dobrzeby było, ażeby do rozwiązania tego wielkiego, trudnego i olbrzymiego zagadnienia Rząd jednak możliwie najprędzej przystąpił, bo to jest sprawa pilna. I dlatego tę rezolucję pozwoliłem sobie zgłosić, traktuję ją jako przypomnienie, jako głos idący od dołu, bo chodzi nam o to, aby Rząd zajęty wszelkimi innymi pracami i o tej ważnej sprawie jednak nie zapomniał.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Tomaszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Wysoka Izbo! I ja podzielam głębokie wzruszenie, któremu dał wyraz p. sprawozdawca z powodu zrastania się dawnych dzielnic Polski i kształtowania Państwa naszego w myśl interesów rozwoju i postępu tego właśnie Państwa. Nie zwalnia mnie to jednak od wskazania na szereg trudności i kłopotliwych sytuacyj, jakie nowy podział na tym terenie Rzeczypospolitej spowodować musi.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Pragnę zwrócić uwagę, że powiaty, które mam zaszczyt reprezentować, powiaty nieszawski i włocławski są powiatami wybitnie rolniczymi, pod względem ludnościowym stanowią na terenie nowego województwa pomorskiego najsilniejszą rolniczo ludność. Jednocześnie powiat włocławski należy do najbardziej uprzemysłowionych powiatów na terenie tego województwa. Ponieważ znajdujemy się w okresie dopiero wzrastającej koniunktury, należy się liczyć z tym, że powstać musi szereg trudności, które naturalny proces zrastania się mentalności ludzi i interesów gospodarczych mogą utrudnić. Trzeba bowiem pamiętać, że pod względem regionalnym w najszerszym tego słowa znaczeniu powiaty nieszawski i włocławski grupują się zupełnie wyraźnie dokoła Włocławka i Warszawy. Powiaty te związane z Włocławkiem i Warszawą bardzo istotnymi węzłami poprzez cele i zadania z dziedziny komunikacyjnej, opieki społecznej, melioracji i to zarówno melioracyj zasadniczych jak szczegółowych; wszystko to są sprawy dla powiatów województwa pomorskiego odmiennego znaczenia, postawione w innej hierarchii i wedle innych ocen załatwiane. Niezrozumienie w porę tych zagadnień, tych różnic może raczej wpłynąć na pogłębienie się niechęci, którejbyśmy za wszelką cenę chcieli uniknąć. Jednocześnie zdaję sobie z tego sprawę, że ponieważ ten projekt podziału administracyjnego na tej ziemi był od szeregu lat obmyślany i przepracowywany w Rządzie i stał się aktualnym już w roku 1931, uprawnia mnie to do wyrażenia przekonania, że wszystkie te trudności a priori zostały rozważone, rozstrzygnięte i że względy państwowe wyższego rzędu przeważyły decyzję Rządu, aby w tej sesji, w obecnym czasie decyzję nowego podziału województwa pomorskiego wykonać.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Chciałbym jednak na jedną rzecz specjalnie zwrócić uwagę, mianowicie, że wszystkie zakłady przemysłowe na terenie tych 2 powiatów związane są od szeregu lat, od początku istnienia samorządu gospodarczego z samorządem gospodarczym Warszawy, że samorząd gospodarczy woj. pomorskiego obrał za siedzibę miasto Gdynię, która jest oddalona o 8 z górą godzin od Włocławka i od Aleksandrowa Kujawskiego. To skłania mnie do postawienia w porozumieniu z p. sprawozdawcą rezolucji w następującym brzmieniu: „Sejm wzywa Rząd, by po połączeniu powiatu włocławskiego i nieszawskiego z woj. pomorskim, powiaty te pozostały w dalszym ciągu w obrębie samorządu gospodarczego warszawskiego, aż do czasu zorganizowania odpowiednich placówek w Toruniu lub Bydgoszczy”.</u>
          <u xml:id="u-58.3" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Pragnę podkreślić na końcu, że nie kierują tą rezolucją absolutnie żadne uprzedzenia w stosunku do nowego podziału administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-58.4" who="#LeopoldTomaszkiewicz">Naszym pragnieniem jest — czemu dał wyraz p. sprawozdawca — dokonanie jak najszybszego zespolenia życia polskiego w nowej rzeczywistości polskiej i stworzenie nowych sił motorycznych dla wykorzystania wybrzeża morskiego i wzmocnienia dostępu do morza. Dlatego chcemy skutecznie tę sprawę przeprowadzić, możliwie bez wstrząsów, w sposób spokojny, konsekwentny i trwały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Chełmicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#BodanChełmicki">Wysoka Izbo! Nie będę mnożył argumentów w ślad za p. referentem i moimi kolegami za dzisiejszą ustawą. Bezwzględnie jest ona krokiem naprzód w unifikacji i połączeniu ziem, rozdzielonych przez tyle lat. Ustawa ta przyłącza 8 powiatów województw centralnych do województw zachodnich. Ludność tych powiatów, bliska etnicznie ludności województw zachodnich, mam wrażenie, bardzo chętnie i pozytywnie odnosi się do tego połączenia. Trzeba sobie jednak zdać sprawę, że to połączenie stwarza pewne nowe warunki. Otóż stwarzając te nowe warunki, można mieć pewne wątpliwości, czy one zawsze będą jednak dla tej ludności korzystne. Są pewne momenty korzystne, są i mankamenty. Chciałbym tu poruszyć jedną rzecz ważną. Na terenie województw centralnych są większe obciążenia na rzecz podatków samorządowych, na terenie województw zachodnich te obciążenia są mniejsze. Tymczasem art. 2 projektowanej ustawy wprowadza nową rzecz dla terenów woj. warszawskiego i łódzkiego, wprowadza dodatek samorządowy do podatku dochodowego. Wprawdzie jest to tylko uprawnienie do pobierania tego podatku, tym niemniej wiemy z życia, że to uprawnienie zwykle jest wykorzystywane. Wysoka Izba dawała już wyraz swemu przekonaniu w tej sesji, że niechętnie zgadza się na podwyższenie uprawnień podatkowych samorządu. Przecież gdyśmy mieli sprawę podatku wyrównawczego dla niektórych dzielnic, Wysoka Izba nawet odesłała do komisji tę ustawę, uważając ją za niedokładnie jeszcze przepracowaną. Jeżeli będziemy rozpatrywać obciążenie podatkowe w województwach centralnych i zachodnich, to przekonamy się, że cyfry mówią nam pod tym względem bardzo ciekawe rzeczy. Mianowicie, jeśli wziąć dane z Głównego Urzędu Statystycznego — wszystkie podatki komunalne, obowiązujące na terenie danego województwa, i jeśli cyfrę tych podatków komunalnych podzielić przez ilość hektarów użytkowych, to przekonamy się, że na przykład w województwie warszawskim obciążenie 1 ha podatkami samorządowymi będzie wynosiło 8,5 zł, podczas gdy w województwie pomorskim tylko 6,5 zł. To samo dotyczy woj. łódzkiego w porównaniu z poznańskim, znów na terenie województwa łódzkiego to obciążenie będzie większe. Jak mówiłem, art. 2 niniejszej ustawy dozwala jednak na podniesienie tych podatków komunalnych, Na komisji ze strony przedstawiciela Rządu spotkał mnie zarzut, że nie można utrzymać dotychczasowego obciążenia dlatego, że nowo przyłączone powiaty będą opłacać pewne składki na rzecz samorządu wojewódzkiego. Mnie by się wydawało, że przy pewnej poprawie wpływów podatkowych znalazłyby się fundusze w łonie budżetów tych samorządów na pokrycie składek na rzecz samorządu wojewódzkiego. Zresztą ograniczenie pewnych uprawnień zmusi te samorządy do oszczędniejszej do pewnego stopnia gospodarki, ażeby się wywiązać ze swych zadań względem samorządu wojewódzkiego.</u>
          <u xml:id="u-60.1" who="#BodanChełmicki">Dlatego też zgłosiłem poprawkę, żeby w art. 2 niniejszej ustawy ten ustęp, który się odnosi do uprawnienia do pobierania dodatku do podatku dochodowego, odroczyć na trzy lata, to znaczy, żeby przez trzy lata jeszcze możność pobierania tego podatku nie była wykorzystywana. Dopiero jak powiaty dołączone do województw zachodnich spostrzegą te gospodarcze korzyści, które z tego przyłączenia odniosą, dopiero wtedy w myśl mego projektu mogłyby być pobierane opłaty na rzecz samorządu. Sądzę, że powiększenie pewnych ciężarów w łączności z tą unifikacją nie zrobiłoby dobrego efektu wśród ludności, która skądinąd garnie się do tego połączenia.</u>
          <u xml:id="u-60.2" who="#BodanChełmicki">Jest jeszcze w ustawie druga sprawa. Na komisji przeszedł art. 6, w którym się mówi o zmianie pobierania opłat na rzecz izby rolniczej na terenie tych powiatów b. Kongresówki, które mają być dołączone. Sądzę, że jest tu pewne nieporozumienie. Opłaty te nie mogą być w tych powiatach pobierane na tych zasadach, na jakich są pobierane na terenie województw zachodnich. Tam są one oparte na zasadzie dochodu katastralnego. Przecież chcąc wymierzać opłaty na tej zasadzie, trzeba mieć jakieś oparcie, trzeba mieć do tego kataster. Na terenie b. Kongresówki nie ma tego katastru i po prostu podstawa wymiaru jest niemożliwa. Sądzę, że ten paragraf należało by w jakiś sposób zmienić, dlatego że po prostu prawnie ta rzecz jakoś nie pasuje.</u>
          <u xml:id="u-60.3" who="#BodanChełmicki">Prosiłbym Wysoką Izbę o uwzględnienie mojej poprawki,</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Gładysz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#MarianGładysz">Wysoki Sejmie! Mój przedmówca poruszył właśnie sprawę, co do której i ja pragnąłem zabrać głos. Będę mówił tylko o art. 6 niniejszej ustawy. Art. 6 nie znajdował się w projekcie rządowym ustawy. Został on zgłoszony na komisji, jest jednak zupełnie niepotrzebny. Dlatego postawię na końcu wniosek o skreślenie tego artykułu.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#MarianGładysz">Chodzi mianowicie o to — jak mój przedmówca powiedział — że opłaty na izbę rolniczą w województwach zachodnich ściągane są na mocy katastru podatku gruntowego, a w b. Kongresówce na mocy rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej, w którym to jednakże rozporządzeniu jest powiedziane, że nie dotyczy to województw zachodnich, a więc poznańskiego i pomorskiego. Zdawało się więc na komisji, że powstanie pewne vacuum. To vacuum nie powstanie, gdyż w art. 2 ust. 1) tej ustawy jest powiedziane, że dotychczasowe ustawodawstwo w tych powiatach zostanie nienaruszone, Więc jest jednym słowem art. 6 niepotrzebny i stawiam wniosek o skreślenie tego artykułu. Wniosek ten stawiam po porozumieniu się z Rządem i dlatego sądzę, że Wysoki Sejm odniesie się do niego przychylnie.</u>
          <u xml:id="u-62.2" who="#MarianGładysz">Będąc przy głosie, nie mogę się powstrzymać od uwagi, że art. 6 dostał się jako trochę niedobrze przemyślany do tej ustawy, a to z winy zbyt szybkiego tempa naszych prac ustawodawczych, a to tempo, jak to widać z tego, nie sprzyja rzeczowemu załatwianiu poleconych nam prac.</u>
          <u xml:id="u-62.3" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Michałowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#StanisławMichałowski">Wysoki Sejmie! Już w czasie obrad komisyjnych stwierdziłem, że ludność pomorska z wielką radością i z wielkim zadowoleniem przyjęła projekt rządowy o rozszerzeniu granic województwa. Zadowolenie to jest wywołane nie tylko faktem powiększenia liczby powiatów naszego województwa, ale jest wywołane głównie tą okolicznością, że projekt zrywa kordony zaborcze, że zaciera ostatnie ślady niewoli. W imieniu ludności pomorskiej, jak i w imieniu poselskiej grupy pomorskiej pragnę złożyć Rządowi serdeczne podziękowanie za wniesienie tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-64.1" who="#StanisławMichałowski">Zabieram jednakże głos głównie dla uzasadnienia mojej poprawki, którą zgłosiłem do ust. 3) art. 1. W porozumieniu z p. referentem zgłaszam zmianę tekstu tej poprawki w tym kierunku, że poza gminą miejską Liczbark wchodziłaby w rachubę gmina wiejska Liczbark-wieś. Moja poprawka zatem będzie brzmiała: „z wyjątkiem obszaru gminy miejskiej Liczbark i gminy wiejskiej Liczbark-wieś, który włącza się do powiatu brodnickiego”. Poprawka ta zmierza do tego, ażeby przez wyłączenie tych dwóch gmin z powiatu działdowskiego i włączenie do powiatu brodnickiego utrzymać te gminy przy województwie pomorskim.</u>
          <u xml:id="u-64.2" who="#StanisławMichałowski">W czasie obrad komisyjnych miałem zamiar zgłosić poprawkę w kierunku utrzymania całego powiatu działdowskiego przy województwie pomorskim, Jednak po zapoznaniu się z argumentami, wysuwanymi przez przedstawiciela Rządu, ograniczam swoją poprawkę tylko do tych dwóch gmin. Muszę stwierdzić, że gminy te do roku 1932 należały przez cały czas do powiatu brodnickiego i przez to, że w tej chwili znajdują się w obrębie powiatu działdowskiego, niejako przypadkowo dostaną się do województwa warszawskiego.</u>
          <u xml:id="u-64.3" who="#StanisławMichałowski">Ludność powiatu działdowskiego pod względem etnicznym dzieli się na 2 grupy: na ludność mazurską i na ludność niemazurską. Ludność mazurska zamieszkuje zwarty obszar i pod względem charakteru jest spokrewniona niejako z ludnością mazurską, zamieszkałą na Mazowszu. Jeżeli chodzi o te dwie gminy, to są one zamieszkałe właśnie przez ludność niemazurską. Między ludnością niemazurską a mazurską zachodzą poważne różnice i ta ludność niemazurską, ta mniejszość w powiecie działdowskim może dość niedobrze się czuje i wołałaby należeć do województwa pomorskiego, do powiatu brodnickiego.</u>
          <u xml:id="u-64.4" who="#StanisławMichałowski">Poza tym wysuwa ludność tych gmin jeszcze argumenty natury gospodarczej i natury komunikacyjnej. Gospodarczo gminy te ciążą do Grudziądza i Torunia i z tymi miastami ludność ta utrzymuje ożywione stosunki gospodarcze, a ponadto te miasta są równocześnie siedzibą władz administracyjnych, władz, skarbowych, siedzibą samorządu gospodarczego i przy okazji załatwiania interesów gospodarczych istnieje ta dogodność, że można załatwiać od razu sprawy urzędowe. Obecnie ludność ta będzie musiała jechać do Warszawy w sprawach urzędowych, a w sprawach gospodarczych, w interesach prywatnych w kierunku zachodnim do Torunia i Grudziądza.</u>
          <u xml:id="u-64.5" who="#StanisławMichałowski">Również jeżeli chodzi o odległości, to odległość do siedziby wojewódzkiej, do Warszawy jest znacznie większa aniżeli do Torunia i Grudziądza i ta odległość utrudni znacznie kontaktowanie się ludności z władzami administracyjnymi drugiej instancji. Ponieważ chodzi tu o niewielkie obszary, o niewielkie gminy, sądzę, że można by się zgodzić na pozostawienie tych gmin przy woj. pomorskim tym bardziej, że, jak przypuszczam, postulaty ludności tych gmin absolutnie nie kolidują z interesem wyższym, z interesem państwowym. Prosiłbym Wysoką Izbę o przyjęcie tych poprawek.</u>
          <u xml:id="u-64.6" who="#StanisławMichałowski">Pragnę jeszcze sprostować tu pewne słowa, wypowiedziane przez p. Dudzińskiego w jego sprawozdaniu. P. Dudziński oświadczył, że na komisji był zgłoszony wniosek p. Gduli w kierunku przesądzenia przez komisję sprawy siedziby województwa i rzekomo wniosek taki został przez komisję odrzucony. Otóż muszę stwierdzić, że p. Gdula absolutnie takiego wniosku nie zgłaszał, a jedynie w dyskusji tę sprawę poruszył w kierunku utrzymania siedziby województwa w Toruniu. Natomiast ze strony p. Dudzińskiego zgłoszona była poprawka, która miała stwierdzić, że pozostają w mocy nadal przepisy ministerstwa b. dzielnicy pruskiej, dotyczące kompetencji Rady Ministrów w sprawie ustalania siedziby urzędu wojewódzkiego, i ta poprawka p. Dudzińskiego większością głosów została przez komisję odrzucona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#WasylMudryj">Głos ma p. Marchlewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Wysoka Izbo! W niewielu słowach pragnąłbym ustosunkować się do rezolucji p. kol. Tomaszkiewicza, ażeby uzasadnić, że rezolucja ta nie leży nawet w interesie tych dwóch powiatów, w których imieniu była zgłoszona. O ile rezolucja p. Dratwy bardzo słusznie domaga się, aby Rząd przy tej okazji wyrównał pewne nierówności, jakie powstaną z powodu wprowadzenia tej ustawy, o tyle rezolucja p. Tomaszkiewicza, która zmierza do tego, aby powiaty włocławski i nieszawski pod względem gospodarczym w dalszym ciągu podlegały samorządowi gospodarczemu w Warszawie, utrwaliłaby do pewnego stopnia jednak podział dotychczasowy. Administracyjnie te dwa powiaty należałyby do Pomorza, a pod względem gospodarczym ciążyłyby i należały do Warszawy. Jeżeli p. kol. Tomaszkiewicz słusznie przy końcu przemówienia powiedział, że te dwa powiaty w polityce handlu morskiego pragną odegrać swoją rolę, a walory gospodarcze ich są uznawane, to nie wyobrażam sobie, żeby od samorządu gospodarczego pomorskiego jednocześnie chciały się odcinać.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">Chciałbym powiedzieć, że mamy tu doświadczenie bardzo smutne z ostatnich kilku lat. Talki stan, że część województwa pod względem gospodarczym ciążyła do innego województwa, w tej chwili jest na terenie okręgu bydgoskiego. Otóż miasto Bydgoszcz i cały okrąg bydgoski należą administracyjnie do Poznania, a pod względem gospodarczym należą już od dłuższego czasu do Pomorza. I tu się okazało, że taki stan jest nie do utrzymania. Województwo i izba skarbowa znajdują się w Poznaniu, a należą do samorządu gospodarczego pomorskiego. I prawdopodobnie, gdyby nie to przekonanie, że niebawem wejdzie w życie ta ustawa, która cały ten okręg także administracyjnie włączy do Pomorza i w ten sposób wyrówna te dysproporcje, to sami bylibyśmy za tym, żeby przywrócić stan poprzedni.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#TadeuszWiktorMarchlewski">I dlatego wypowiadam się za tym, aby kolega Tomaszkiewicz zechciał tę rezolucję nie leżącą w interesie ludności — jak uczy doświadczenie — albo wycofać, albo żeby Wysoka Izba wypowiedziała się przeciwko niej, albowiem ona utrwala nierówności, o których usunięcie nam chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#WasylMudryj">Głos ma Wiceminister Spraw Wewnętrznych p. Korsak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Wysoki Sejmie! Zabiorę tu głos, aby chociaż w krótkich słowach, które są dostateczne po tym, co się znalazło w referacie p. posła sprawozdawcy, scharakteryzować stosunek Rządu do wniosków mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Otóż, jeżeli chodzi o wniosek p. posła Chełmickiego. Ten wniosek zmierza w kierunku odroczenia wprowadzenia unifikacji podatkowej na obszarach przyłączonych do województw pomorskiego i poznańskiego na lat 3, a więc zmierza on do odroczenia umożliwienia wprowadzenia w istotną współpracę tych włączonych części z odnośnymi związkami wojewódzkimi komunalnymi.</u>
          <u xml:id="u-68.2" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Gdybyśmy na tym stanowisku stanęli, wówczas celowość całej reformy musielibyśmy podać w wielką wątpliwość. Bowiem w przeciągu lat 3 trwałby stan rzeczy taki, który uniemożliwiłby powiatom, przyłączonym do woj. pomorskiego i woj. poznańskiego uczestniczenie w ich pełnym życiu, a co zatem idzie, talki stan rzeczy mógłby sprzyjać kultywowaniu, pogłębianiu, co gorzej, pewnych antagonizmów i pewnych różnic, powstających chociażby na gruncie oceny tego zjawiska, jak powstawanie nowych ciężarów dla już istniejących związków wojewódzkich, a więc ciężarów obsługi za pomocą ogólnowojewódzkich instytucyj i urządzeń w zakresie zdrowia, opieki, również ludności świeżo przyłączonych terenów bez możności uzyskania od wszystkich związków komunalnych odpowiednich aportów, odpowiedniego równoważnika w postaci podatków wojewódzkich. Proszę nie wyciągać wniosku, który byłby złośliwy, że to uprawnienie ma być w pełni zrealizowane, to znaczy, że przyłączone samorządy znajdą się w tym położeniu, że będą musiały w pełni wykorzystać prawo do ustanowienia dodatku od podatku dochodowego, w pełni — to znaczy w najwyższej dopuszczalnej skali od 3–5%, zależnie od rodzaju przedmiotów. Ale trzeba się z tym liczyć, że w pewnych powiatach zabiegi oszczędnościowe, o których słusznie p. poseł Chełmicki tu mówił, mogą jednak nie doprowadzić przy największym ich nasileniu do takiego rezultatu, aby pełne pokrycie udziału mogło nastąpić. Przyłączenie zaś tych nowych terenów nie może przecież rodzić okazji do deficytów w gospodarce już istniejących związków wojewódzkich w naszych zachodnich województwach. Trzeba się przecież z tym liczyć, że przy przesunięciach pomiędzy województwami poznańskim i pomorskim Poznański Wojewódzki Związek Samorządowy traci uprawnienia do poboru 590.000 zł, po potrąceniu zaś wydatków, jakie w związku z obsługą potrzeb tego terenu, a więc powiatów nadnoteckich i Bydgoszczy posiada, po odliczeniu 300.000 zł, które w związku z tą obsługą wyda je, traci na czysto około 290.000 zł. Tę stratę trzeba zrekompensować przez udział powiatów, które dołączono do woj poznańskiego od woj. łódzkiego, ale mało tego, że trzeba stratę zrekompensować, nadto trzeba uczestniczyć w całokształcie prac tych związków wojewódzkich. To sarno naturalnie ma pełne zastosowanie w odniesieniu do Pomorza, do którego należy przyłączyć powiaty: włocławski, nieszawski itd., nie w tym — w pierwszym rzędzie — celu, aby one ciągnęły z Pomorza jakieś korzyści dla siebie, ale głównie w tym celu, ażeby odnosząc z tego tytułu korzyści, również to Pomorze wzmocniły.</u>
          <u xml:id="u-68.3" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">O ile chodzi o drugą poprawkę mniejszości, zgłoszoną przez p. Michałowskiego, to z przykrością muszę się przeciwstawić jego wywodom, bowiem p. Michałowski zapoznaje jednakowoż lokalne warunki, które muszą być też pod uwagę wzięte. Jeżeli bowiem wyłączymy miasto Liczbark, jak sobie tego życzy p. poseł, a co więcej, gminę wiejską tejże samej nazwy, to wówczas osłabimy pow. działdowski do tego stopnia, że przekreślimy możność samodzielnego jego istnienia i wówczas powstanie bardzo trudny i przykry problem złączenia pod względem administracyjnym tego powiatu z najbliższymi powiatami woj. warszawskiego czyli wówczas otwierałby się dopiero niezwykle skomplikowany problem zunifikowania w obrębie jednego powiatu i przekreślenia bytu samego Działdowa. Pow. działdowski jest bowiem pod względem publiczno-gospodarczym związkiem komunalnym słabym. Ten powiał liczy zaledwie około 43.000 ludności. Wyłączenie zaś Liczbarku wraz z gminą jeszcze by zmniejszyło tę ludność o dalsze prawie 7.000, a co zatem idzie powstałaby zupełna niemożność utrzymania tego powiatu.</u>
          <u xml:id="u-68.4" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Jeżeli chodzi o inne motywy, które p. poseł był łaskaw przytoczyć, również nie ze wszystkimi można się zgodzić. Trzeba stwierdzić, że o ile chodzi o życie gospodarcze tego powiatu, to leży on niezaprzeczalnie w zasięgu wpływów Warszawy. Obroty gospodarcze pomiędzy tym powiatem a Warszawą dominują nad wszystkimi innymi. Ten powiat jest również w zasięgu wpływów gospodarczych Gdańska, jednakowoż przeważają wpływy Warszawy. Toteż ze względów ściśle miejscowych, ze względu na tradycję tej ludności niepodobna jej niejako dwa razy wystawiać na pewną próbę psychologiczną, bo raz odłączyć ten powiat od Pomorza, a drugi raz znieść w ogóle sam powiat. To byłby wstrząs za daleko idący.</u>
          <u xml:id="u-68.5" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Z tych względów przeciwstawiam się również i tej poprawce.</u>
          <u xml:id="u-68.6" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Co do art. 6 p. Gładysz, jeden ze współautorów, był łaskaw wypowiedzieć się, za co bardzo mu dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#BodanChełmicki">Proszę o głos w sprawie formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WasylMudryj">Udzielam głosu p. Chełmickiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#BodanChełmicki">Wysoka Izbo, chciałbym zmodyfikować mój wniosek w porozumieniu z p. referentem w tym sensie, aby go postawić jako fakultatywny, to znaczy, żeby w art. 2, który mówi o wprowadzeniu dodatku do podatku dochodowego, dodać na końcu: o ile inne źródła dochodów powiatowych związków samorządowych i miast wydzielonych nie wystarczą na pokrycie opłat na rzecz samorządu wojewódzkiego. Ponieważ p. referent zgodził się na ten wniosek, prosiłbym Pana Marszałka o poddanie w ten sposób mojego wniosku pod głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#WasylMudryj">Czy Pan Referent chce jeszcze zabrać głos?</u>
          <u xml:id="u-72.1" who="#komentarz">(P. Dudziński: Wobec wyjaśnień Pana Ministra zrzekam się głosu.)</u>
          <u xml:id="u-72.2" who="#WasylMudryj">Podczas rozprawy zgłoszono do drugiego czytania wniosek p. Gładysza o skreślenie art. 6 omawianej ustawy, oprócz tego zgłosił rezolucję p. Tomaszkiewicz. Wniosek ten i rezolucję przyjmuję do laski marszałkowskiej, ponieważ p. referent zaopiniował przychylnie oba te wnioski. Oprócz tego są stylistyczne poprawki, wniesione do poprawek mniejszości na komisji.</u>
          <u xml:id="u-72.3" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy mamy dwie poprawki, zamieszczone w druku nr 419, i poprawkę p. Gładysza, zgłoszoną podczas rozprawy.</u>
          <u xml:id="u-72.4" who="#WasylMudryj">Do art. 1 jest poprawka p. Michałowskiego, oznaczona w druku nr 1, do której p. Michałowski wniósł teraz jeszcze dodatek stylistyczny. Kto z Panów Posłów jest za poprawką p. Michałowskiego, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła,. A zatem art. 1 przechodzi w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-72.5" who="#WasylMudryj">Do art. 2 jest poprawka p. Chełmickiego, podana w druku nr 419. W czasie dyskusji p. Chełmicki wniósł inne brzmienie tej poprawki, ażeby w ust. (2) na początku pkt, 3 dodać wyrazy: „o ile inne źródła z dochodów powiatowych związków samorządowych i miast wydzielonych nie wystarczą na pokrycie opłat na rzecz samorządu wojewódzkiego”. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. A zatem art. 2 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-72.6" who="#WasylMudryj">Do art. 3, 4 i 5 nie zgłoszono poprawek — przechodzą zatem w brzmieniu zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-72.7" who="#WasylMudryj">Do art. 6 p. Gładysz zgłosił wniosek o jego skreślenie. Kto jest za skreśleniem art. 6, zechce wstać. Stoi większość. A zatem art. 6 został skreślony.</u>
          <u xml:id="u-72.8" who="#WasylMudryj">Do art. 7 i 8 nie wniesiono żadnych poprawek, a zatem przechodzą w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-72.9" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-72.10" who="#komentarz">(P. Duch: Proszę o głos.)</u>
          <u xml:id="u-72.11" who="#WasylMudryj">W jakiej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-72.12" who="#komentarz">(P. Duch: W kwestii formalnej.)</u>
          <u xml:id="u-72.13" who="#WasylMudryj">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#KazimierzDuch">Stawiam wniosek, aby przystąpić bezzwłocznie do trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#WasylMudryj">Na podstawie art. 66 ust. (d) wniosek taki jest dopuszczalny. Kto z Panów Posłów jest za tym, żeby przystąpić natychmiast do trzeciego czytania, zechce wstać. Stoi większość. A zatem przystępujemy do trzeciego czytania omawianego projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#WasylMudryj">Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-74.2" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do przegłosowania rezolucyj. Są one zamieszczone w tym samym druku nr 419.</u>
          <u xml:id="u-74.3" who="#WasylMudryj">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tych rezolucyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#WojciechSosiński">1) Sejm wzywa, Rząd by w związku z rozszerzeniem granic województwa pomorskiego ustanowił dla województwa pomorskiego odrębny okręg sądu apelacyjnego i odrębny okręg kuratorium szkolnego.</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#WojciechSosiński">2) Traktując zgłoszoną przez Rząd ustawę o zmianie granic województw: poznańskiego, pomorskiego, warszawskiego i łódzkiego tylko jako pierwszy etap na drodze ku racjonalizacji ogólnego podziału administracyjnego Państwa, Sejm wzywa Rząd do opracowania możliwie najprędzej takiego projektu podziału administracyjnego Państwa, który by usuwał wszystkie istniejące pod tym względem trudności.</u>
          <u xml:id="u-75.2" who="#WojciechSosiński">3) Wprowadzenie w życie nowego podziału administracyjnego nakłada nowe obowiązki na komunalne związki samorządowe województw: poznańskiego i pomorskiego. Przy obecnych środkach finansowych oba te związki nie są w stanie wykonać tych obowiązków. Wobec tego Sejm wzywa Rząd, aby Skarb Państwa przewidział na rok 1938/39 specjalny fundusz inwestycyjny dla tych województw oraz odpowiednio podwyższył ustawowe dotacje dla obu wojewódzkich związków samorządowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#WasylMudryj">Kto z Panów Posłów jest za tymi rezolucjami, zechce wstać.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#WasylMudryj">Stoi większość, Stwierdzam, że Sejm rezolucje te uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#WasylMudryj">Jest jeszcze jedna rezolucja, zgłoszona podczas rozprawy przez p. Tomaszkiewicza. Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#WojciechSosiński">Sejm wzywa Rząd, by po połączeniu powiatów włocławskiego i nieszawskiego z województwem pomorskim powiaty te pozostały w dalszym ciągu w obrębie samorządu gospodarczego warszawskiego aż do czasu zorganizowania odpowiednich placówek w Toruniu lub Bydgoszczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#WasylMudryj">Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi mniejszość. Stwierdzam, że rezolucja upadła.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do punktu 10 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o rządowym projekcie ustawy o zniesieniu miasta Podgórza w powiecie toruńskim w województwie pomorskim i włączeniu go do miasta Torunia w tymże województwie (druki nr 291 i 405) — sprawozdawca p. Gładysz,.</u>
          <u xml:id="u-78.2" who="#WasylMudryj">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#MarianGładysz">Wysoki Sejmie! Mam referować ustawę o zniesieniu miasta Podgórza i połączeniu go z miastem Toruniem, obecną siedzibą województwa pomorskiego. Sprawa połączenia tych dwóch miast datuje się od 30 lat i dlatego też komisja przychyliła się jednomyślnie do projektu rządowego o zniesieniu miasta Podgórza i przyłączeniu go do miasta Torunia. Poza tym będą połączone gminy, które leżą obok Torunia: Rudak, Stawki i Nieszawka, które to gminy mogą być połączone na mocy rozporządzenia Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#MarianGładysz">Wnoszę więc o uchwalenie ustawy w brzmieniu uchwalonym przez komisję dlatego, że na komisji nie było pod tym względem żadnego sprzeciwili. Ponieważ jednak ludność miasta Podgórza bezwzględnie ucierpi nieco pod względem podatkowym na przyłączeniu miasta Torunia, komisja uważała za wskazane przedłożyć Wysokiemu Sejmowi rezolucję zawartą w druku nr 405 o utrzymanie dotychczasowych stawek podatkowych na lat 2 i o utrzymaniu dotychczasowej sieci elektrycznej, gazowej i wodociągowej Podgórza. Podgórz, jako małe miasto pomorskie, ma swoją sieć elektryczną, gazową i wodociągową. Chodzi o to, żeby miasto Podgórz mogło te urządzenia swoje jako tako zamortyzować, a ponieważ połączenie z centralą gazową w Toruniu poprzez Wisłę spowoduje bardzo wysokie koszty, chodzi o to, żeby te koszty odłożyć na czas dalszy, w którym to czasie będzie to finansowo dla obu miast możliwe.</u>
          <u xml:id="u-79.2" who="#MarianGładysz">Proszę w imieniu komisji o uchwalenie wniosku rządowego w brzmieniu, przedłożonym Panom w druku nr 405 o uchwalenie rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#WasylMudryj">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#WasylMudryj">Czy który z Panów Posłów ma krótkie zapytania do p. sprawozdawcy? Nikt się nie zgłasza. Do głosu nikt nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Ponieważ do projektu ustawy nie zostały zgłoszone żadne poprawki, będziemy głosować nad całością projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-80.2" who="#WasylMudryj">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy w drugim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-80.3" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-80.4" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do przegłosowania rezolucji komisji, którą Panowie mają uwidocznioną w druku nr 405 na stronicy 2. Kto z Panów Posłów jest za tą rezolucją, zechce wstać. Stoi większość, rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-80.5" who="#WasylMudryj">Przystępujemy do punktu 11 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o rządowym projekcie ustawy o zmianie granic miast: Tarnopola i Brodów w województwie tarnopolskim oraz Kosowa w województwie stanisławowskim (druki nr 286 i 403) — sprawozdawca p. Krzeczunowicz.</u>
          <u xml:id="u-80.6" who="#WasylMudryj">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Projekt ustawy, który mam zaszczyt referować, ma specyficzny charakter, gdyż tylko na terenie województw południowych obowiązuje stan prawny taki, że dla wydzielenia części terytorium z miasta, z gminy miejskiej i przyłączenia do gminy wiejskiej potrzebna jest droga ustawodawcza. Dlatego ustawa ta ma charakter wyjątkowy. Na ogół nie potrzebuje ona bliższego uzasadnienia, skoro wydzielenie terenów nie posiadających charakteru miejskiego, terenów o charakterze wyraźnie wiejskim tak pod względem sposobu zabudowania, jak i rodzaju gruntów tam leżących, na ogół jest dla ludności korzystne, bo uwalnia ją od szeregu podatków, opłacanych tylko w obrębie gmin miejskich, a zatem obniża ciężary na tej ludności spoczywające. Takie ogólne uzasadnienie byłoby wystarczające.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#KornelKrzeczunowicz">Przejdę więc teraz już do szczegółów projektu ustawy. Art. 1 dotyczy wyłączenia szeregu osad z granic administracyjnych miasta Tarnopola i przydzielenia ich do 2 sąsiednich gmin wiejskich, do gmin Łozowa i Berezowica Wielka. Jak na wstępie wspomniałem, wyłączenie takie jest dla ludności korzystne, a zatem i tu nie zatrzymywałbym się dłużej przy tym artykule, gdyby nie jeden wypadek, mianowicie protest ze strony dwustu kilkudziesięciu zainteresowanych obywateli, którzy przeciw odnośnej uchwale rady miasta Tarnopola zaprotestowali i protest ten do Ministerstwa wnieśli. Należało więc tę sprawę dokładnie rozpatrzyć. Rozpatrzenie tej sprawy wykazało, że wszystkie te osady mają charakter wiejski, szereg z nich jest tak małych i odległych od miasta, że o tym, ażeby kiedykolwiek miasto mogło się rozszerzyć, mogło swymi zabudowanymi terenami dotrzeć aż do nich, myśleć nie można. Jedna tylko większa osada, Gaje Wielkie, licząca tysiąc kilkuset mieszkańców, miałaby pewne podstawy, ażeby protest swój podtrzymywać tak ze względu na liczbę swych mieszkańców, jak i na położenie przy przystanku kolejowym Gaje Wielkie, o 4 km od stacji kolejowej Tarnopol odległym, a zatem mającą dogodną komunikację z Tarnopolem, a której najbliższe zabudowania nie są więcej odległe od najbliższych zabudowań Tarnopola, jak o 1,5 km. To więc mogłoby stanowić motyw do zaprotestowania przeciw temu wyłączeniu. Gdy jednak sprawę tę bliżej rozpatrzyłem, tak w terenie, jak i na podstawie aktów i map, doszedłem do przekonania i przedstawiłem w Komisji Administracyjno-Samorządowej wniosek o uwzględnienie projektu rządowego w całości, to znaczy z wyłączeniem Gajów Wielkich i przydzieleniem ich do gminy wiejskiej Berezowica Wielka. Okazało się bowiem po zbadaniu sprawy, że osada Gaje Wielkie nie tylko nic nie traci na tym wyłączeniu, lecz, przeciwnie, jest położona bliżej Berezowicy Wielkiej i urzędu gminnego w Berezowicy niż centrum miasta Tarnopola. A więc jeżeli chodzi o dogodność ludności, to ma wygodniejszą komunikację z urzędem gminnym w Berezowicy, niż z magistratem Tarnopola. Jeżeli zaś chodzi o środki kulturalne, to gmina Berezowica da je w dostatecznej mierze, gdyż znajduje się w niej szkoła powszechna wyższego stopnia. Zatem na mój wniosek komisja przyjęła ten artykuł w brzmieniu projektu rządowego.</u>
          <u xml:id="u-81.2" who="#KornelKrzeczunowicz">Bardziej skomplikowany charakter ma art. 2, dotyczący wydzielenia pewnych terenów z miasta Brody i przyłączenia ich do okolicznych gmin wiejskich. Miasto Brody znalazło się w pewnym nienaturalnym położeniu. Przedtem teren miasta był niesłychanie ścieśniony, ograniczony do obrębu między wałami obronnymi, pochodzącymi z XVII wieku, a zatem teren absolutnie niewystarczający dla normalnego rozwoju miasta, to też administracyjne jego granice zostały jeszcze w czasach przedwojennych wysunięte na teren okolicznych gmin wiejskich. Jednakże rozszerzenie tego miasta rozporządzeniem Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 14 października 1933 r. posunęło się za daleko. Miasto, które liczyło poprzednio 290 ha powierzchni, zostało nagle tym jednym rozporządzeniem powiększone o obszar 5400 ha. To rozszerzenie było niewątpliwie nienaturalne; skutkiem tego było, że przyłączono osady wiejskie o charakterze czysto wiejskim, dla których ponoszenie ciężarów i podatków miejskich stało się nieznośnym ciężarem. Należało więc przystąpić do rewizji tego rozporządzenia, co, jak powiedziałem na wstępie, nastąpić może jedynie w drodze ustawodawczej. Stąd ten projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-81.3" who="#KornelKrzeczunowicz">Projekt rządowy przewidywał, ażeby z 4 gromad, włączonych w 1933 r. dla miasta Brody, wydzielić większą część gromady Smólno i mniej więcej połowę gromady Stare Brody, natomiast gromady Folwarki Wielkie i Folwarki Małe w całości zostawić przy mieście Brody; po zbadaniu tej sprawy na miejscu przekonałem się tym bardziej, że wyłączenie to jest potrzebne nie tylko dlatego, że bardzo liczne podania, prośby i skargi ludności nagromadziły się w urzędach wszystkich trzech instancyj. Większość tych osad ma charakter wiejski, pozostawić zatem nie można przy mieście tych wszystkich terenów, które przewiduje dzisiejszy projekt rządowy. Gromada Smólno została na ogół w sposób sprawiedliwy rozdzielona. Przy mieście Brody została tylko część gromady przy dworcu kolejowym Brody położona, posiadająca na ogół charakter miejski. Już rozdzielenie gromady Stare Brody okazało się w terenie niepraktycznie przeprowadzone i krzywdzące tak dla tych rolników, którzy mieliby pozostać w obrębie miasta Brody, jak i dla tych, którzy mieliby być wyłączeni, a majątek dawnej gminy Stare Brody miałby pozostać przy mieście. Należało zatem przeprowadzić korekturę, na którą Komisja Administracyjno-Samorządowa zgodziła się, natomiast dalsza korektura, przedzielająca w analogiczny do wypadku Starych Brodów sposób tereny gromad Folwarki Wielkie i Folwarki Małe, nasunęła na Komis i Administracyjno-Samorządowej pewne wątpliwości na skutek stanowiska reprezentanta Rządu. Komisja Administracyjno-Samorządowa większością 1 głosu odrzuciła mój wniosek o podział tych gromad pomiędzy miasto a gminy wiejskie.</u>
          <u xml:id="u-81.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Podoski.)</u>
          <u xml:id="u-81.5" who="#KornelKrzeczunowicz">Z powodu wyraźnej różnicy zdań, która się wyłoniła na komisji, i z powodu zrozumienia, z jakim dola tych mieszkańców rolników z tych osiedli podmiejskich na tej komisji się spotkała — przeprowadziłem jeszcze po uchwale komisji narady z Rządem, na skutek których Rząd zgodził się na zmianę swego stanowiska, zajętego na posiedzeniu Komisji Administracyjno-Samorządowej, a w szczególności zgodził się na wydzielenie, zgodnie z moim wnioskiem, większej części gromady Folwarki Małe, natomiast nie zgodził się na wydzielenie Folwarków Wielkich ze względu na to, że należało pozostawić miastu Brody przynajmniej w jednym kierunku, w tym wypadku w kierunku wschodnim, w którym są położone suche grunty i lasy, dające możność zdobycia zdrowych, higienicznych gruntów budowlanych — możliwości rozwoju terenów budowlanych dla miasta, W związku z tym stanowiskiem Rządu pozwolę sobie zmodyfikować poprawkę drugą, zgłoszoną w sprawozdaniu komisji, którą Panowie mają przed sobą w druku nr 403. Poprawka nr 2 w porozumieniu z Rządem będzie brzmiała jak następuje: Art. 2 otrzymuje następujące brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-81.6" who="#KornelKrzeczunowicz">„(1) wyłącza się z miasta Brodów w powiecie brodzkim w województwie tarnopolskim części byłych gmin wiejskich stare Brody, Folwarki Małe i Smólno w ten sposób, że granicę miasta Brody stanowi linia, biegnąca wzdłuż granic gminy katastralnej Folwarki Wielkie — Dytkowce, dalej wzdłuż granicy województw tarnopolskiego i wołyńskiego, następnie wzdłuż granicy gminy katastralnej Folwarki Wielkie — Klekotów, Koniuszków i Jazłowczyk do granicy gminy katastralnej Folwarki Małe i dalej tą granicą do kopca nr 5, gdzie skręca na zachód i biegnie dalej północnymi granicami parcel oznaczonych pgr. 1 kat. 339/1, 339/3, 340, 587 (droga), 409, 583 (droga), Tu skręca na północy zachód i biegnie północno-wschodnimi granicami pgr. 1 kat. 409/3, 409/2, skręca na zachód i biegnie północną granicą pgr. 1 kat. 411 (cmentarz żydowski), skręca na południe, biegnąc zachodnią granicą tej parceli, następnie skręca na wschód południową granicą tejże parceli, gdzie przecina drogę pgr. 1 kat. 409/44 i biegnie dalej na południe zachodnią granicą pgr. 1 kat. 369, przecina drogę pgr. 1 kat. 586 i biegnie dalej zachodnią granicą pgr. 1 kat. 368, przecina drogę pgr. 1 kat 590 i biegnie dalej zachodnią granicą pgr. 1 kat. 581, przecina pgr. 1 kat. 572 (droga) i biegnie wschodnią granicą pgr. 1 kat. 566, przecina ją i skręca na zachód, biegnąc południową granicą pgr. 1 kat. 568 i dalej na południe Wschodnią granicą tejże parceli, przecina ją i biegnie w kierunku południowym wschodnią granicą pgr. 1 kat. 567 aż do przecięcia się z potokiem (Kanał Łahodowski), który stanowi granicę gminy katastralnej Brody. Dalej biegnie na zachód granicą gminy katastralnej Brody — Folwarki Małe i Smólno do kopca nr 2...”. Stąd biegnie granica zgodnie z wnioskiem nr 2, zawartym w wymienionym przeze mnie druku nr 403, aż do granic dawnej gminy wiejskiej Folwarki Wielkie. Ust. 2 tej poprawki otrzymuje nowe brzmienie, a mianowicie: „Włącza się wyłączone obszary: część byłej gminy wiejskiej Smólno do gminy wiejskiej Ponikowica, a pozostałe obszary do gminy wiejskiej Suchowola”.</u>
          <u xml:id="u-81.7" who="#KornelKrzeczunowicz">Przechodzę teraz do art. 3. Ten artykuł nie wymaga dłuższego uzasadnienia. Dotyczy on jednego tylko gospodarstwa położonego na pograniczu gminy miejskiej Kosów i gminy wiejskiej Stary Kosów, które przypadkowo przez wadliwe wytyczenie nowej granicy gminy miejskiej Kosowa zostało przedzielone tą granicą; ta posiadłość została przedzielona w ten sposób, że granica przechodzi przez jej podwórze.</u>
          <u xml:id="u-81.8" who="#KornelKrzeczunowicz">Obecny projekt rządowy, który został przyjęty przez Komisję Administracyjno-Samorządową ma na celu sprostowanie tej pomyłki niegdyś zrobionej przy wytyczaniu nowej granicy gminy miejskiej Kosowa, Naturalnie, że zainteresowany gospodarz przyjmuje z największą radością do wiadomości ten projekt ustawy.</u>
          <u xml:id="u-81.9" who="#KornelKrzeczunowicz">Tyle co do uchwał Komisji Administracyjno-Samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-81.10" who="#KornelKrzeczunowicz">Teraz muszę jeszcze oświadczyć się co do wniosków mniejszości. Jeżeli chodzi o nie wydzielanie Gajów Wielkich z miasta Tarnopola, to rzecz tę dostatecznie już wyjaśniłem poprzednio. &lt;Nie ulega wątpliwości, że korzyścią dla ludności Gajów Wielkich będzie wydzielenie jej z miasta i przydzielenie do gminy wiejskiej i obniżenie ciążących na niej ciężarów podatkowych. Z tego tytułu, zgodnie z uchwałą komisji, sprzeciwiam się wnioskowi mniejszości.</u>
          <u xml:id="u-81.11" who="#KornelKrzeczunowicz">Jeżeli chodzi o drugi wniosek mniejszości, dotyczący wydzielenia Folwarków Wielkich i Folwarków Małych z miasta Brody, to wniosek ten tylko częściowo jest aktualny, gdyż, jak Panom przed chwilą referowałem, Folwarki Małe zostają na wniosek Rządu, zgodnie z życzeniem ludności, wydzielone z miasta Brody. Jeżeli chodzi o Folwarki Wielkie, to niewątpliwie do tego wniosku mniej szóści odnoszę się z największą sympatią, gdyż to był mój własny wniosek, jednakże ze względu na uchwałę komisji i ze względu na słuszne stanowisko i komisji i Rządu, że nie można pozbawiać miasta nie tylko wielkich dochodów podatkowych, ale i terenów koniecznych dla rozwoju miasta, muszę zgodnie z wnioskiem komisji, wnioskowi temu się sprzeciwić.</u>
          <u xml:id="u-81.12" who="#KornelKrzeczunowicz">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tej ustawy w brzmieniu uchwalonym przez komisję z poprawką Rządu, którą tu poprzednio zreferowałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#BohdanPodoski">Zarządzam krótkie zapytania do p. sprawozdawcy. Nikt do krótkich zapytań się nie zgłasza. Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-82.1" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Trojan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#KornyłoTrojan">Będąc zwolennikiem tezy volenti non fit iniuria, zgłaszam poprawkę mniejszości skreślającą art. 2, to znaczy poprawkę o nie wydzielanie Gajów Wielkich z miasta Tarnopola. Całkiem inaczej ustosunkowuję się do mojej drugiej poprawki odnośnie miasta Brody, a mianowicie, jak tu już wielce szanowny p. referent zaznaczył, sam on zgłosił wniosek, ażeby wyłączyć nie tylko gromady Smólno, Stare Brody,</u>
          <u xml:id="u-83.1" who="#KornyłoTrojan">Folwarki Małe, lecz także i Folwarki Wielkie. Na komisji jego wniosek właściwie przeszedł, a jedynie wskutek nieporozumienia został odrzucony, bo na 18 obecnych członków komisji 11 głosowało za wnioskiem, a zatem była większość. P. przewodniczący zadecydował że była mniejszość, wobec tego podjąłem ten wniosek jako wniosek mniejszości, ale dzisiaj on został w zupełności zmieniony, a mianowicie w ten sposób, że Folwarki Małe także wyłącza się. Pozostaje jedynie kwestia, co zrobić z Folwarkami Wielkimi. Uważam, że Folwarki Wielkie, o ile mają dodać krwi miastu Brody, mogą mu ją dać równie dobrze tak zwane lasy firmy „Państwa Brody”. Reszta jest wsią, która ma jedną jedyną ulicę, o charakterze wiejskim, która nie jest gospodarczo z miastem związana, która ma małe drewniane domki, ma charakter wybitnie wiejski, ma ludność małorolną, która zajmuje się hodowlą bydła, uprawą roli i ta ludność żywi nadzieję, że o ile Smólno, Brody Stare i Folwarki Małe miały to szczęście ulec wyłączeniu, to tym samym powinny być wyłączone Folwarki Wielkie, a w szczególności, o ile chodzi o tę jedną jedyną ulicę. I dlatego moja poprawka wobec p. referenta, który również zmodyfikował swój pierwszy Wniosek, będzie brzmiała w sposób następujący. Czytam poprawkę p. Krzeczunowicza wraz z moim dodatkiem, „Art. 2 otrzymuje następujące brzmienie: „(1) Wyłącza się z miasta Brodów w pow. brodzkim w woj. tarnopolskim części byłych gmin wiejskich Stare Brody, Folwarki Wielkie za wyjątkiem lasów firmy „Państwa Brody”, Folwarki Małe i Smólno w ten sposób, iż granice miasta Brody stanowi linia biegnąca wzdłuż granic dóbr „Państwa Brody”, Dytkowce, dalej wzdłuż granicy województw tarnopolskiego i wołyńskiego, następnie wzdłuż dotychczasowej granicy gminy katastralnej Folwarki Wielkie” itd., jak jest w poprawce p. Krzeczunowicza.</u>
          <u xml:id="u-83.2" who="#KornyłoTrojan">To byłaby jedyna poprawka, mająca na celu wydzielenie Folwarków Wielkich, a to dlatego, że nie widzę żadnych faktycznych, ani prawnych przesłanek, ażeby Folwarki Wielkie nie były wyłączone, zważywszy, że i Komisja Administracyjna i sam referent i Rząd z innymi poprawkami się godzą. Sądzę, że Wysoka Izba poprawkę tę przyjmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#KornelKrzeczunowicz">Wysoka Izbo! Na Wywody p. Trojana odpowiedziałem już w swoim referacie i dlatego nie będę się powtarzał i proszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu uchwalonym przez komisję z poprawką zgłoszoną przez Rząd, którą zreferowałem poprzednio.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma Wiceminister Spraw Wewnętrznych p. Korsak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PodsekretarzStanuwMinisterstwieSprawWewnętrznychpKorsak">Wysoki Sejmie! Mam zaszczyt oświadczyć, że poprawka zreferowana przez p. Krzeczunowicza, jako sprawozdawcę, przedstawia stanowisko Rządu w tej sprawie; jest to poprawka, którą imieniem Rządu zgłaszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 jest zgłoszona poprawka p. Trojana, zawarta w druku. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać Stoi mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 1 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-88.1" who="#BohdanPodoski">Do art. 2 jest poprawka p. Trojana, oznaczona w druku nr 2. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
          <u xml:id="u-88.2" who="#BohdanPodoski">Do tego samego artykułu została wniesiona poprawka, z głoszona przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-88.3" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#ArturKazimierzTarnowski">Art. 2 otrzymuje następujące brzmienie:</u>
          <u xml:id="u-89.1" who="#ArturKazimierzTarnowski">„(1) Wyłącza się z miasta Brodów w powiecie brodzkim w województwie tarnopolskim części byłych gmin wiejskich Stare Brody, Folwarki Małe i Smólno w ten sposób, iż granicę miasta Brody stanowi linia biegnąca wzdłuż granic gminy katastralnej Folwarki Wielkie — Dytkowce, dalej wzdłuż granicy województw tarnopolskiego i wołyńskiego, następnie wzdłuż granicy gminy katastralnej Folwarki Wielkie — Klekotów, Koniuszków i Jaszłowczyk do granicy gminy katastralnej Folwarki Małe i dalej tą granicą do kopca nr 5, gdzie skręca na zachód i biegnie dalej północnymi granicami parcel, oznaczonych pgr. 1 kat. 339/1, 339/3, 340, 587 (droga), 409, 583 (droga). Tu skręca na północny zachód i biegnie północno-wschodnimi granicami pgr. 1 kat. 409/3, 409/2, skręca na zachód i biegnie północną granicą pgr. 1 kat. 411 (cmentarz żydowski), skręca na południe, biegnąc zachodnią granicą tej parceli, następnie skręca na wschód południową granicą tejże parceli, gdzie przecina drogę pgr. 1 kat. 409/44 i biegnie dalej na południe zachodnią granicą pgr. 1 kat. 369, przecina drogę pgr. 1 kat. 586 i biegnie dalej zachodnią granicą pgr. 1 kat. 368, przecina drogę pgr, 1 kat. 590 i biegnie dalej zachodnią granicą pgr. 1 kat. 581, przecina pgr. 1 kat. 572 (droga) i biegnie wschodnią granicą pgr. 1 kat. 566, przecina ją i skręca na zachód, biegnąc południową granicą pgr. 1 kat. 568 i dalej na południe wschodnią granicą tejże parceli, przecina ją i biegnie w kierunku południowym wschodnią granicą pgr. 1 kat. 567 aż do przecięcia się z potokiem (Kanał Łahodowski), który stanowi granicę gminy katastralnej Brody. Dalej biegnie na zachód granicą gminy katastralnej Brody, Folwarki Małe i Smólno do kopca nr 2...</u>
          <u xml:id="u-89.2" who="#ArturKazimierzTarnowski">Reszta poprawki 2) (do art. 2) od wiersza 10-go druku nr 403 pozostaje bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-89.3" who="#ArturKazimierzTarnowski">Ust. (2) tej samej poprawki otrzymuje następujące brzmienie: „Włącza się wyłączone obszary: część byłej gminy wiejskiej Smólno do gminy wiejskiej Ponilkowica, a pozostałe obszary do gminy wiejskiej Suchowola”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#BohdanPodoski">Kto jest za tą poprawką, którą p. Sekretarz odczytał, zechce wstać. Stoi większość. Poprawka została przyjęta. A zatem art. 2 przechodzi w brzmieniu, zaproponowanym przez Rząd.</u>
          <u xml:id="u-90.1" who="#komentarz">(P. Trojan: Ja zgłosiłem do projektu rządowego także małą poprawkę.)</u>
          <u xml:id="u-90.2" who="#BohdanPodoski">Ta poprawka była już głosowana.</u>
          <u xml:id="u-90.3" who="#komentarz">(P. Trojan: Nie, p. referent ją ma.)</u>
          <u xml:id="u-90.4" who="#BohdanPodoski">Pan podtrzymuje tę swoją poprawkę do art. 2?</u>
          <u xml:id="u-90.5" who="#komentarz">(P. Trojan: tak.)</u>
          <u xml:id="u-90.6" who="#BohdanPodoski">Czy p. sprawozdawca przyjmuje tę poprawkę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#KornelKrzeczunowicz">Ponieważ poprawka ta została zgłoszona teraz na posiedzeniu, nie mogę jej przyjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#BohdanPodoski">Wobec tego nie mogę poddać jej pod głosowanie. Do art. 3, 4 i 5 nie ma żadnych poprawek, wobec tego przechodzą w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-92.1" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do przegłosowania całości projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość. Projekt ustawy w drugim czytaniu został uchwalony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#KazimierzDuch">Proszę o głos w kwestii formalnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#BohdanPodoski">Proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#KazimierzDuch">Stawiam wniosek, żeby przystąpić bezzwłocznie do trzeciego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#BohdanPodoski">Na mocy art. 66 stawiam ten wniosek pod głosowanie. Kto z Panów Posłów jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość. Wobec tego przystępujemy do głosowania w trzecim czytaniu. Kto z Panów Posłów nie jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-96.1" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do przegłosowania rezolucji, zamieszczonej w tym samym druku nr 403.</u>
          <u xml:id="u-96.2" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie tej rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#ArturKazimierzTarnowski">„Sejm wzywa Rząd do przeniesienia siedziby zarządu gminy zbiorowej Suchowola do Starych Brodów”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#BohdanPodoski">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tej rezolucji, zechce wstać. Stoi większość. Rezolucja została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-98.1" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 13 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o projekcie ustawy, złożonym przez posła Emeryka Hutten-Czapskiego, o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 22 kwietnia 1927 r. o rozbudowie miast (druki nr 308 i 413) — sprawozdawca p. Kolbusz.</u>
          <u xml:id="u-98.2" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#FranciszekJerzyKolbusz">Wysoka Izbo! Nowela, zgłoszona do ustawy o zmianie rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej o rozbudowie miast, ma na celu, żeby 4 osadom, które są siedzibami władz administracji ogólnej powiatowej, dać uprawnienia korzystania z państwowego funduszu budowlanego i z państwowego funduszu rozbudowy miast, jak miast om i letniskom. Zakres działania organów ustrojowych miast w tych sprawach unormowany jest rozporządzeniem Prezydenta i przechodzi na radę gromadzką.</u>
          <u xml:id="u-99.1" who="#FranciszekJerzyKolbusz">Jeśli chodzi o uzasadnienie tych wniosków, to na naszych kresach wschodnich istnieją 4 powiaty, w których nie ma ani jednego miasta, stąd też siedzibą władz administracji ogólnej powiatowej jest osiedle będące gromadą. Są to osiedla: Brasław, woj. wileńskie, Drohiczyn, woj. poleskie, Postawy, woj. wileńskie, i Szczuczyn, woj. nowogródzkie. Według informacyj, uzyskanych od miejscowych władz, osiedla te nie mogą, przynajmniej w obecnym stanie, otrzymać ustroju miejskiego, gdyż nie mogłyby zrównoważyć swoich budżetów. A stan tych osiedli jest bardzo zły, zwłaszcza jeżeli chodzi o budowle. Z tego powodu wnioskodawca przyszedł do przekonania, że należy złożyć nowelę do ustawy o rozbudowie miast.</u>
          <u xml:id="u-99.2" who="#FranciszekJerzyKolbusz">Ponieważ tych osiedli jest tylko 4 w całej Rzeczypospolitej, to jest na kresach wschodnich, uważam, że przyznanie im kredytów budowlanych jest rzeczą konieczną. Nasuwają się tu dwa momenty: gospodarczy i polityczny. Jeżeli chodzi o kresy wschodnie, które z natury rzeczy są biedne, a muszą odgrywać rolę pioniera polskości, żeby odzyskać to, co się przed przeszło stu laty Straciło, pomoc finansowa z instytucyj powołanych do udzielania funduszów na rozbudowę przez całe społeczeństwo musi być zrozumiana.</u>
          <u xml:id="u-99.3" who="#FranciszekJerzyKolbusz">W miarę realizowania postulatu w sprawie szkół i domów mieszkalnych element inteligencki będzie mógł przechodzić ze wsi do miast, co odciąży wieś. Zakładanie szkół ma duże, według mego zdania, znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-99.4" who="#FranciszekJerzyKolbusz">Motywy, które miałem zaszczyt przytoczyć Wysokiej Izbie, przemawiają za tym, żeby ustawę w brzmieniu komisyjnym przyjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#BohdanPodoski">Zarządzam krótkie zapytania do p. sprawozdawcy. Nikt się nie zgłasza.</u>
          <u xml:id="u-100.1" who="#BohdanPodoski">Do głosu nikt nie jest zapisany, przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-100.2" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-100.3" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 12 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Administracyjno-Samorządowej o rządowym projekcie ustawy o przedsiębiorstwach świadczenia niektórych usług (druki nr 285 i 404) — sprawozdawca p. Kaczkowski.</u>
          <u xml:id="u-100.4" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#JózefKaczkowski">Wysoki Sejmie! Projekt ustawy, który mam zaszczyt referować, obejmuje 5 różnego rodzaju przedsiębiorstw, których czynności zawodowe mają charakter usług i to usług specjalnych, jak ochrona mienia, wywiady poufne, pośrednictwo w zawieraniu małżeństw i w zakresie urządzania przedsięwzięć rozrywkowych. Ten specjalny charakter usług sprawia, że interes klienta może być łatwo na szwank narażony. Dlaczego? Bo wykonywanie tych czynności nie wymaga ani urządzeń technicznych, ani specjalnych kwalifikacyj zawodowych, będących normalnie podstawą wymiany usług, bo zarówno rodzaj wykonywanych czynności, jak i charakter spraw, których one dotyczą, mogą się stawać przynętą dla ludzi niesolidnych, nieodpowiedzialnych, pragnących na tej drodze znaleźć dla siebie łatwy, nie zawsze uczciwy zarobek. Potwierdzają to kroniki policyjne, które notują sporą ilość różnorodnych w tej dziedzinie wykroczeń.</u>
          <u xml:id="u-101.1" who="#JózefKaczkowski">Skoro więc istotną i podstawową cechą czynności wymienionych przedsiębiorstw nie jest klasyfikacja zawodowa i urządzony warsztat, lecz zaufanie klienta do osoby podejmującej się ich wykonywania, staje się rzeczą konieczną, aby osoba przedsiębiorcy dawała pełną gwarancję, że zaufania klienta nie zawiedzie.</u>
          <u xml:id="u-101.2" who="#JózefKaczkowski">Drugim z osadniczym motywem projektu ustawy jest potrzeba zaufania Państwa do przedsiębiorcy, a to dlatego, że wykonywanie czynności, o których mowa w projekcie, może być wykorzystane dla uprawiania działalności szkodliwej dla Państwa, a w szczególności jego bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-101.3" who="#JózefKaczkowski">W obecnym stanie rzeczy egzekwowanie tego jest niemożliwe, istniejący bowiem stan prawny nie stwarza norm, które by dawały władzom podstawę do ingerencji w dziedzinie objętej projektem, z wyjątkiem przedsiębiorstw wymienionych w art. 1 ust. 1 w punkcie 3.</u>
          <u xml:id="u-101.4" who="#JózefKaczkowski">Oto dlaczego zarówno względy życiowe, jak i prawne stwarzają istotną potrzebę jednakowego i specjalnego normowania tej sprawy na całym obszarze Państwa i zapewnienia władzy państwowej w tym zakresie koniecznych uprawnień.</u>
          <u xml:id="u-101.5" who="#JózefKaczkowski">Zgłoszony projekt ustawy czyni temu zadość, albowiem:</u>
          <u xml:id="u-101.6" who="#JózefKaczkowski">1) normuje jednolicie tę sprawę w całym Państwie,</u>
          <u xml:id="u-101.7" who="#JózefKaczkowski">2) uzależnia zakładanie i funkcjonowanie wspomnianych przedsiębiorstw od zezwolenia władzy,</u>
          <u xml:id="u-101.8" who="#JózefKaczkowski">3) kładzie nacisk na osobę przedsiębiorcy, wymagając od niego kwalifikacyj etycznych, które są decydującym czynnikiem zaufania; gdyby się okazało, że ten czynnik zawodzi, projekt przewiduje cofnięcie pozwolenia, i 4) broni interesu klienta.</u>
          <u xml:id="u-101.9" who="#JózefKaczkowski">Słuszną jest rzeczą, iż projekt ustawy nie jest obarczony balastem drobiazg owych przepisów odnośnie udzielania zezwoleń, zabezpieczania roszczeń klientów, prowadzenia przedsiębiorstw itd., a odsyła je do późniejszych rozporządzeń wykonawczych, gdyż normy ustawy byłyby zbyt sztywne i mogłyby się okazać nieżyciowe.</u>
          <u xml:id="u-101.10" who="#JózefKaczkowski">Uważam także za słuszne liberalne potraktowanie przez projekt praw nabytych, ustanawiając termin półroczny na uzyskanie pozwoleń, przewidzianych W art. 1.</u>
          <u xml:id="u-101.11" who="#JózefKaczkowski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie projektu Ustawy w brzmieniu, uchwalonym przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#BohdanPodoski">Zarządzam zgłaszanie krótkich zapytań do p. sprawozdawcy.</u>
          <u xml:id="u-102.1" who="#BohdanPodoski">Ponieważ nikt się nie zgłosił i nikt do głosu nic jest zapisany, przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-102.2" who="#BohdanPodoski">Będziemy głosować nad całością ustawy. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość, stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu przyjął.</u>
          <u xml:id="u-102.3" who="#BohdanPodoski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za całością projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-102.4" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 14 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o zaspokojeniu roszczeń z umów ubezpieczenia do upadłego Zakładu Ubezpieczeń „Allgemeene Maatschappij van Levensverzekering on Lijfrente” w Amsterdamie (druki nr 280 i 420) — Sprawozdawca p. Hołyński.</u>
          <u xml:id="u-102.5" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Przewodniczącego Komisji Skarbowej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-102.6" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoka Izbo! Na terenie byłej monarchii austriacko-węgierskiej działał o holenderskie towarzystwo ubezpieczeniowe. Towarzystwo to po wojnie upadło i sąd w Amsterdamie rozdzielił masę upadłościową. Rząd polski dowiedziawszy się o tym, wystąpił z roszczeniami w imieniu obywateli polskich, zamieszkałych na terenach byłej monarchii austriacko-węgierskiej, dziś należących do Polski, o udział w masie upadłościowej. Na zasadzie wyroku sądu holenderskiego otrzymana Została suma zł 67.000. Sumę tą otrzymaną w roku 1937 miał podzielić sąd w Krakowie, tymczasem sąd zrzekł się tego podziału wpłacając tę sumę na rachunek Banku Gospodarstwa Krajowego. Istniała jeszcze nadzieja uzyskania pewnych części kaucji, jaką to towarzystwo złożyło przed wojną w Wiedniu. Obecnie jednak nadzieje na odzyskanie tej kaucji upadły, wobec czego Rząd wystąpił z projektem ustawy o podziale pomiędzy posiadaczy polis przedwojennych tego towarzystwa — polis osób, które w momencie zawarcia ubezpieczenia zamieszkiwały na terenach, które obecnie należą do Polski. Suma ta Wraz z odsetkami wzrosła do 107 000 zł.</u>
          <u xml:id="u-103.1" who="#JanWalerianHołyński">Przewidziany jest cały tryb postępowania, przewidziana jest waloryzacja tych polis dla ustalenia sumy do podziału. Waloryzacja ta oparta jest na ustawie leks Zoll oraz przewidziany jest tryb odwołania.</u>
          <u xml:id="u-103.2" who="#JanWalerianHołyński">Komisja Skarbowa wprowadziła trzy małe poprawki redakcyjne oraz jedną merytoryczną, a mianowicie analogicznie do likwidacji polis towarzystw niemieckich i rosyjskich, które działały na terenie Rzeczypospolitej, zwolniła i te wypłaty od podatku stemplowego. Po podziale suma, którą otrzymają ubezpieczeni, wyniesie około 10% należności; przy towarzystwach niemieckich wynosiła około 18%, a przy towarzystwach rosyjskich kilkanaście procent.</u>
          <u xml:id="u-103.3" who="#JanWalerianHołyński">Posiadacze polis są więc w jeszcze gorszym położeniu niż posiadacze tamtych polis. Dlatego poprawka ta jest słuszna.</u>
          <u xml:id="u-103.4" who="#JanWalerianHołyński">Wnoszę o przyjęcie tego projektu w brzmieniu, nadanym mu przez Komisję Skarbową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#BohdanPodoski">Zarządzam krótkie zapytania do p. sprawozdawcy. Nikt nie zgłasza krótkich zapytań i nikt nie zapisał się do głosu podczas rozprawy. Przystępujemy przeto od razu do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-104.1" who="#BohdanPodoski">Do projektu ustawy nie zostały zgłoszone żadne poprawki, będziemy zatem głosowali nad projektem ustawy w całości.</u>
          <u xml:id="u-104.2" who="#BohdanPodoski">Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem projektu ustawy, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy w drugim czytaniu uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-104.3" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-104.4" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 15 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o likwidacji głównego przedstawicielstwa na Polskę zakładu ubezpieczeń „Towarzystwo Ubezpieczeń na życie „Phöniks” (druki nr 368 i 421) — sprawozdawca p. Hołyński.</u>
          <u xml:id="u-104.5" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Austriackie Towarzystwo Ubezpieczeń „Phöniks”, działało przed wojną na obecnym terenie Rzeczypospolitej, w Małopolsce i na Śląsku Cieszyńskim. Po wojnie na zasadzie traktatu w St. Germain uzyskało prawo dalsze j działalności, jednak tylko na ziemiach, które przed wojną należały do monarchii austriacko-węgierskiej. Od początku starało się o uzyskanie koncesji dla możliwości działania na całym terytorium Polski. Pertraktacje były prowadzone od r. 1924. Zdawało się w r. 1929, że już doprowadzą do końca, nie zostały jedna doprowadzone do końca, a w r. 1936 nastąpiło załamanie się „Phöniksa”. Jednocześnie z załamaniem się centrali w Wiedniu, załamało się i główne przedstawicielstwo tej centrali na Polskę. Straty, jakie ponieśli na tym obywatele nasi, są dość znaczne. Jednakże, jeżeli porównamy, jak sprawa „Phöniksa” wygląda w poszczególnych państwach, w których ten „Phöniks” działał, zobaczymy, że tam straty w większości wypadków były wyższe od strat, które ponieśli nasi obywatele. Niedobór „Phöniksa” był kolosalny. Można przytoczyć tylko następujące liczby: jeżeli chodzi o teren obecnej Austrii, to na sumę 350 milionów niedobór wynosił ok. 300 milionów; na terenie Czechosłowacji na sumę 900 milionów niedobór wynosił 700 milionów, Jeżeli weźmiemy dalej Jugosławię, niedobór wynosił mniej więcej 55%, jeżeli weźmiemy Węgry, niedobór wynosił około 40%.</u>
          <u xml:id="u-105.1" who="#JanWalerianHołyński">Sprawa upadłego Towarzystwa „Phöniks” w różnych państwach była różnie załatwiana. W niektórych, jak Austria, zostało stworzone specjalne towarzystwo, które przejęło cały portfel przy jednoczesnym nałożeniu specjalnego podatku na wszystkich, którzy mają do czynienia z ubezpieczeniami, a zatem na zakłady ubezpieczeń, na ubezpieczonych, na pracowników towarzystw ubezpieczeniowych, na agentów. We Włoszech, gdzie początkowo mówiono o niedoborze 8 milionów na 300 milionów, później, gdy przejęło to Instituto Nazionale — największe towarzystwo ubezpieczeń na życie — ogłoszono, że deficytu nie ma. Kto go pokrył i jaką drogą — nie wiadomo. Jeśli chodzi o Czechosłowację, tam zagadnienie to jeszcze nie zostało załatwione definitywnie. Jest propozycja zorganizowania nowego zakładu przy udziale państwa i wszystkich zakładów ubezpieczeń, który by przejął ten portfel i pozostałym towarzystwom dopłacał sumę 14 milionów koron czeskich rocznie w ciągu lat 60 dla wyrównanie części tego niedoboru. Rząd czechosłowacki stoi jednak stale na stanowisku, że ze względów specjalnych rząd Austrii odpowiada za te straty. Na Węgrzech zostało zorganizowane towarzystwo, które przejęło portfel z redukcją 17%, jednakże straty tam wynosiły faktycznie około 40% i już dziś po niespełna roku słychać, że załatwienie to nie udało się, że towarzystwo załamało się i sprawa ta będzie musiała być ponownie w inny sposób uregulowana.</u>
          <u xml:id="u-105.2" who="#JanWalerianHołyński">Jak ta sprawa została załatwiona w Polsce? Kiedy przyszła wiadomość w końcu marca 1936 r. o upadku Towarzystwa „Phöniks”, Rząd w kwietniu wydał specjalny dekret, zabezpieczający przede wszystkim wszystkie aktywa, znajdujące się w Polsce, na rzecz ubezpieczonych za pośrednictwem przedstawicielstwa głównego w Polsce, Analogiczny tryb przyjęły i wszystkie inne państwa, rezerwując wszystkie aktywa znajdujące się na terenie danego państwa wyłącznie dla posiadaczy polis z danego terytorium. W dekrecie dalej zostało przewidziane w art. 2 prawo dla Ministra Skarbu zawieszania na 1 rok prawa żądania wykupu i żądania udzielania pożyczek pod te polisy. Wreszcie dla zabezpieczenia portfelu ubezpieczonych, nie dla całości przedstawicielstwa, został mianowany kurator, który zarządza całą masą majątkową.</u>
          <u xml:id="u-105.3" who="#JanWalerianHołyński">Obecnie Rząd przychodzi z ustawą o definitywnym uregulowaniu sprawy „Phöniksa”. Jeżeli chodzi o samo założenie zajęcia całości majątku przede wszystkim na rzecz ubezpieczonych, zostaje art. 1 projektu ustawy utrzymany w dotychczasowym brzmieniu, w takim samym, w jakim znajdował się w dekrecie. Natomiast dalsze punkty są już zmienione. Kurator zostaje mianowany nie tylko dla samej masy zabezpieczającej portfel, dla aktywów zabezpieczających portfel, ale i dla likwidacji całego przedstawicielstwa „Phöniks”. Jest to stworzenie nowej jakby formy, opierającej się na przepisach likwidacyjnych. Jest to jakby forma upadłości bez ogłaszania upadłości, ażeby wszystkie złe skutki, które wynikają dla posiadaczy polis przez ogłoszenie upadłości ograniczyć do minimum.</u>
          <u xml:id="u-105.4" who="#JanWalerianHołyński">Sama koncepcja finansowa likwidacji tego portfelu i wszystkich zobowiązań jest następująca:</u>
          <u xml:id="u-105.5" who="#JanWalerianHołyński">Przede wszystkim kurator ma przeprowadzić czyszczenie portfelu. To czyszczenie portfelu jest przewidziane we wszystkich państwach zagranicznych, które przeprowadziły u siebie likwidację towarzystwa „Phöniks”. Następnie, po wyczyszczeniu portfelu ma nastąpić redukcja tego portfelu o 25%. Po zredukowaniu i oczyszczeniu tego portfelu, po dokonaniu tego wszystkiego przez kuratora nastąpić ma przeniesienie tego portfelu na jakieś inne towarzystwo, czy też na inne towarzystwa.</u>
          <u xml:id="u-105.6" who="#JanWalerianHołyński">Finansowe założenie opiera się na tym, że portfel towarzystw ubezpieczeniowych posiada zawsze pewną wartość. Bezwzględnie wartość portfelu żywego towarzystwa jest znacznie lepsza i wyższa, niż portfelu martwego nie działającego już. Ponieważ automatycznie w takim portfelu martwym następuje pewna antyselekcja, chociażby nawet znikł z tego okresu przyrost nowych ubezpieczeń, które zawierają najlepsze ryzyko, natomiast suma gorszych ryzyk pozostaje w tym portfelu, — należy tutaj zastanowić się przede wszystkim nad tym, czy ta redukcja 25%-owa jest redukcją wystarczającą, za małą, czy za dużą. Otóż określenie tego dzisiaj, czy ta redukcja jest wystarczająca, czy jest ona za duża, czy za mała, mogłoby być w pewnym stopniu trudne. Można by dopiero powiedzieć wedle oczyszczenia portfelu i po oszacowaniu aktywów, jakie zostało dokonane przez kuratora, że te 25% powinno wystarczyć i wystarczy. Natomiast istnieje zagadnienie, czy nie jest za wysoka ta 25%-wa redukcja; odpowiedź na to dać będzie można wtedy, kiedy zostanie dokonane, przewidziane w art. 3, czyszczenie portfelu. Jednak można już dziś uchwalić tę redukcję 25%-wą, dlatego że w ujęciu tej koncepcji, jeżeli się okaże wtedy, kiedy kurator na zasadzie art. 7 będzie odstępował ten portfel innemu czy innym towarzystwom, że ta redukcja jest za wysoka i obcięcie 25% jest niepotrzebne, tym samym ten portfel stanie się więcej wart i kurator przy przenoszeniu, będzie mógł postarać się, alby towarzystwo, czy towarzystwa przejmujące całość, jeszcze dodatkowo zbonifikowały tym ubezpieczonym, którzy są ubezpieczeni w Towarzystwie „Phöniks”. W ten sposób, nie mając jeszcze dziś dokładnego obrazu sprawy, możemy przyjąć spokojnie kwotę obcięcia w wysokości 25%, ponieważ w powiązaniu z art. 7 da je to pewną gwarancję, że obcięcie nadmierne nie zostało dokonane. Jednakże należy przewidzieć inne momenty. Należy przewidzieć taki moment, że po załamaniu się towarzystwa nastąpiło naturalnie zatrzymanie wpływu składek i może nastąpić antyselekcja przez żądanie wykupu. Dlatego jest konieczne, żeby ten przepis, który znajdował się w dekrecie, i upoważnił Ministra Skarbu do zatrzymania na jeden rok prawa żądania wykupu i udzielania pożyczek, ze względu na płynność aktyw, był utrzymany nadal. I dlatego w art. 6 znajdujemy przedłużenie na lat 3 prawa zakazu żądania wykupu przez ubezpieczonych. Gdyby jednak nie udało się przeniesienie tego portfelu, jest przewidziana w art. 9 gwarancja Skarbu dla likwidacji powolnej tego towarzystwa, gwarancja, żeby straty dla ubezpieczonych z tego tytułu nie wyniosły właśnie więcej, jak te 25%, które zostały przewidziane w art. 4. Ta gwarancja jest w tej chwili potrzebna i z innych przyczyn. Mianowicie jest potrzebna po to, ażeby nie nastąpiła antyselekcja portfelu, bo gdyby czyszczenie, które ma trwać rok, nie zostało załatwione, to drugi rok będzie potrzebny kuratorowi na oczyszczenie tego portfelu i gdyby przez ten czas nie było pewności, jak będzie wyglądała masa majątkowa i jaka będzie pewność dla tych ubezpieczonych, którzy tam będą ubezpieczeni, to najlepsze ryzyka zaczęłyby uciekać, przestano by opłacać składki i nastąpiłaby antyselekcja portfelu. A przy następowaniu dalszej antyselekcji portfelu, załamałyby się podstawy finansowe i przeniesienie na inne towarzystwa lub towarzystwo nie mogłoby być zrealizowane, a gdyby nawet mogło być zrealizowane, to z dużo większymi stratami, aniżeli to jest przewidziane. Dlatego ta gwarancja Skarbu jest potrzebna.</u>
          <u xml:id="u-105.7" who="#JanWalerianHołyński">Na Komisji Skarbowej była długa dyskusja i wniesiony był zarzut przeciwko udzielaniu gwarancji przez Skarb Państwa. Nie obciąłbym wchodzić w meritum sprawy i przedłużać mojego referatu. Chciałbym tylko na jeden moment zwrócić uwagę, że z chwilą, kiedy ten projekt ustawy został wniesiony do Sejmu i dostał się do publicznej wiadomości, z tą chwilą, gdy w tym projekcie ustawy była już przewidziana gwarancja Skarbu Państwa, cofnięcie jej w tej chwili będzie miało za skutek bezwzględnie bardzo silną antyselekcję portfelu. Gdyby nie było to wniesione do Sejmu, można by było myśleć o takim czy innym rozwiązaniu bez specjalnej obawy antyselekcji portfelu. O ile jednak cofniemy raz wniesiony projekt, grozi to anty selekcją portfelu i daleko idącymi stratami. Wysoka Izbo, jeżeli natomiast uda się ten plan, to znaczy nie nastąpi antyselekcja portfelu, jeżeli zostanie wyczyszczony ten portfel i zredukowany, to w tym wypadku są wszelkie nadzieje, że zostanie przeniesiony na zasadzie art. 7 na nowe towarzystwo czy na nowe towarzystwa, a w tym wypadku, jak zostanie przeniesiony, to natychmiast upada wszelka gwarancja Skarbu Państwa i wtedy ta gwarancja będzie gwarancją ewentualną, która ma dopomóc do tego, ażeby nie nastąpiła antyselekcja portfelu.</u>
          <u xml:id="u-105.8" who="#JanWalerianHołyński">Komisja wprowadziła szereg poprawek, które de facto w swojej treści dają pewne uzupełnienie czy pewne wyjaśnienie. Z merytorycznych, zasadniczych poprawek została wprowadzona właściwie jedna, skreślająca art. 8 projektu, który stanowi, że o ile w ciągu 5 lat ten portfel nie zostanie przeniesiony, to z tą chwilą Minister Skarbu ma prawo przystąpić do zlikwidowania tego portfelu w formie proporcjonalnych wypłat z rezerw nagromadzonych w pewnej wysokości. Ten artykuł został skreślony z tych samych przyczyn, o których poprzednio mówiłem, mianowicie z obawy, że istnienie tego artykułu może sprowadzić antyselekcję portfelu, że bardzo wielu ubezpieczonym może się nie opłacić wpłacanie składek, będą woleli ponieść straty, które już ponieśli, będą woleli stracić całość składek. Ci, którzy mają wielkie ryzyko, będą woleli stracić wszystko, zamienić na ubezpieczenie o jednorazowej składce, ubezpieczyć się gdzie indziej i uciec z tego towarzystwa. W portfelu nastąpi znaczna antyselekcja.</u>
          <u xml:id="u-105.9" who="#JanWalerianHołyński">Z tego powodu ten artykuł został przez komisję skreślony.</u>
          <u xml:id="u-105.10" who="#JanWalerianHołyński">Jest jeszcze jedno postanowienie, na które chcę zwrócić uwagę. W art. 1 w ust. (4) było przewidziane prawo dla Ministra Skarbu przeznaczenia części aktywów, a mianowicie wartości majątkowej, powstałej z realizacji roszczeń zakładu do Skarbu Państwa, na zaspokojenie posiadaczy przedwojennych polis tego samego towarzystwa „Phöniks”. Jest tu pewna analogia z przed chwilą przez Wysoką Izbę uchwaloną ustawą, dotyczącą holenderskiego towarzystwa. Otóż na komisji została przyjęta poprawka, zmieniająca treść tego artykułu w formie następujące), że zamiast „Minister Skarbu jest władny przeznaczyć” jest „przeznaczy” część tej sumy, a na końcu dodano słowa „drogą rozporządzenia do dnia 31 grudnia 1938 r.”. Dano termin tak długi dlatego, ponieważ wiąże się on z całokształtem portfelu „Phöniksa”, wiąże się z całokształtem czyszczenia tego portfelu. Czyszczenie tego portfelu może nastąpić w ciągu jednego roku. Zależnie od tego Minister Skarbu będzie mógł większą część składek przeznaczyć na wypłatę przedwojennych polis „Phöniksa”.</u>
          <u xml:id="u-105.11" who="#JanWalerianHołyński">A zatem i to drugie zagadnienie, które ciążyło na rynku już od czasów powojennych, zagadnienie posiadaczy polis „Phöniksa” przedwojennych zostałoby tą ustawą uregulowane. Wszyscy pozostali wierzyciele musieliby czekać na swoją kolej do chwili uregulowania sprawy posiadaczy polis; gdyby się okazała jakaś nadwyżka majątkowa, ta nadwyżka dopiero poszłaby na zaspokojenie roszczeń pozostałych wierzycieli. Przepis ten jest słuszny, bo wszyscy posiadacze polis nie otrzymaliby zaspokojenia w 100%, tylko w 75% i inni wierzyciele dostaną też pewne sumy. Słuszność tego polegałaby na tym, że do tego majątku, zabranego na zabezpieczenie posiadaczy polis, został zabrany cały majątek, jaki posiadało przedstawicielstwo „Phöniksa” w Polsce. A przecież nie cały ten majątek był zapisany w rejestrze zabezpieczającym te właśnie polisy. A zatem została w tej chwili część tego majątku odebrana wierzycielom na rzecz posiadaczy polis. Słusznym jest więc, że część tego majątku, nadwyżka zostanie im oddana. I dlatego art. 11 reguluje to zagadnienie.</u>
          <u xml:id="u-105.12" who="#JanWalerianHołyński">Wnoszę o przyjęcie tej ustawy z poprawkami, przyjętymi przez Komisję Skarbową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-106.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam krótkie zapytania do p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#JózefGłowacki">Chcę zapytać Pana Referenta, ilu jest ubezpieczonych, t. zn. posiadaczy polis?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#JanWalerianHołyński">Kilkanaście tysięcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#JózefGłowacki">Ale czy dokładna liczba nie jest wiadoma?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#JanWalerianHołyński">Dokładna liczba nie jest podana, ale jest ich przeszło 13.000.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#JózefGłowacki">Ile wynosi kapitał ubezpieczeniowy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#JanWalerianHołyński">Przypuszczam, że kapitał ubezpieczeniowy po przeprowadzeniu czyszczenia i redukcji wyniesie około 70 milionów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#BohdanPodoski">Więcej nikt się do zapytań nie zgłasza, wobec tego otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-113.1" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Sikorski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#BrunonAndrzejSikorski">Sprawa „Phöniksa” jest przedmiotem dochodzenia sądowego. Upadek przedsiębiorstwa tego ujawnił nieporządki, trwające od lat. Dochodzenia ustalą dopiero, czy i w jakim stopniu istniała wina kompetentnych czynników nadzorczych.</u>
          <u xml:id="u-114.1" who="#BrunonAndrzejSikorski">Mamy dwa rodzaje zastrzeżeń co do sposobu załatwienia sprawy — natury formalnej i natury merytorycznej. Z uwagi, że dochodzenia obejmują między innymi Państwowy Urząd Kontroli Ubezpieczeń, postawiłem na wstępie przedwczorajszych obrad komisji wniosek, ażeby sprawę rozpatrywano także z przyciągnięciem innych niezależnych ekspertów ubezpieczeniowych, jednak wniosek mój nie uzyskał większości. W toku obrad okazało się, że pierwszy projekt uregulowania sprawy „Phöniksa” przedłożono Państwowej Radzie Ubezpieczeń, która go odrzuciła, co spowodowało, że obecny projekt już w ogóle Państwowej Radzie Ubezpieczeń nie został przedłożony. Postawiłem wobec tego następny wniosek, ażeby obecny projekt ustawy wpierw został poddany ocenie Państwowej Rady Ubezpieczeń. I ten wniosek upadł, a to ze względu na sprzeciw przedstawiciela Państwowego Urzędu Kontroli Ubezpieczeń, motywującego swe stanowisko tym, że rychłe zamknięcie sesji zwyczajnej nie zezwala na wysłuchanie opinii kompetentnego w tych sprawach czynnika opiniodawczego. Wobec obecnego pośpiechu, nie zezwalającego nawet na rozpatrzenie sprawy przez właściwy organ opiniodawczy, stwierdzam, że uchwała Rady Ministrów z dnia 29 stycznia wpłynęła do Sejmu dopiero 22 lutego, czyli w ten sposób zmarnowało się miesiąc, a teraz brak kilku dni dla rozpatrzenia sprawy przez czynnik opiniodawczy. Tyle co do strony formalnej.</u>
          <u xml:id="u-114.2" who="#BrunonAndrzejSikorski">Trudno w kilku słowach wyczerpać meritum zagadnienia, Sprawa „Phöniksa” nie jest dostatecznie wyjaśniona. Zwracali na to uwagę tak referent, jak i przedstawiciel Państwowego Urzędu Kontroli Ubezpieczeń. Nie chcę wchodzić w te wszystkie szczegóły, zwłaszcza, że dyskusja komisyjna nie umiała ich wyjaśnię.</u>
          <u xml:id="u-114.3" who="#BrunonAndrzejSikorski">Zatrzymam się jedynie na art. 9, przewidującym gwarancję Skarbu Państwa i będącym podstawą całego projektu. Upadały rdzennie polskie banki, upadały ubezpieczenia, a Skarb Państwa, słusznie, nie przyczyniał się do pokrywania niedoborów, chociaż dotknięte były nie mniej liczne rzesze ubezpieczonych i depozytariuszów. Dlaczego akurat dla zagranicznego towarzystwa ma się wprowadzać taki niebezpieczny precedens, na który w przyszłości powoływać się będą na pewnie przedsiębiorstwa, gdy popadną w trudności? Nie przekonuje mnie tą część uzasadnienia, która potwierdza, że „stan interesów „Phöniksa” wymagałby raczej ogłoszenia upadłości, lecz nie czyni się tego ze względu na rzekomy interes ubezpieczonych”. Wiadomo było, jakie kapitały reprezentował „Phöniks”. Wielka ilość ubezpieczonych motywuje się, moim zdaniem, zaufaniem do tych właśnie kapitałów ze stromy naszej mniejszości, stanowiącej niemałą część ubezpieczonych. Nie wydaje mi się więc, aby interesy tych ubezpieczonych można było identyfikować z interesem ogółu społeczeństwa i wciągać w to wszystko Skarb Państwa. Natomiast dla myśli ubezpieczeniowej będzie tym lepiej, im wcześniej afera „Phöniksa” wymaże się z pamięci naszego życia ubezpieczeniowego, zwłaszcza że skreślony obecnie art. 8 ustawy przewlekał sprawę w nieskończoność.</u>
          <u xml:id="u-114.4" who="#BrunonAndrzejSikorski">Z tych przytoczonych względów wypowiadam się przeciwko ustawie.</u>
          <u xml:id="u-114.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#BohdanPodoski">Do głosu nikt się nie zapisał. Zamykam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-115.1" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#JanWalerianHołyński">Wysoki Sejmie! Obciąłbym odpowiedzieć na dwa zastrzeżenia, jakie uczynił p. poseł Sikorski. Pierwsze zastrzeżenie jest natury formalnej, jak się wyraził, mianowicie dotyczy ono zagadnienia Państwowej Rady Ubezpieczeń. Zgadzam się zupełnie z p. Sikorskim, że ustawa ta powinna być przed wniesieniem do Sejmu poddana Państwowej Radzie Ubezpieczeń pod rozpatrzenie. Jednak chcę tu sprostować to, co p. poseł Sikorski był łaskaw mówić o poprzedniej ustawie. Poprzedni projekt ustawy nie był odrzucony przez Państwową Radę Ubezpieczeń, tylko nie był w ogóle rozpatrywany, ponieważ Państwowa Rada Ubezpieczeń stanęła na stanowisku — a było to z początkiem listopada 1936 r. — że zanim się wniesie ustawę, należało by, aby Państwowy Urząd Kontroli Ubezpieczeń postarał się dojść do porozumienia z towarzystwem ubezpieczeń o przejęcie jego portfelu. Jak dojdzie do porozumienia i jak zostaną ustalone warunki, na jakich to towarzystwo można by przejąć, to dopiero wtedy do tych warunków dostosuje się odpowiednio ustawę i dopiero wtedy ta rzecz przyszłaby pod rozpatrzenie Państwowej Rady Ubezpieczeń. Niemniej zgadzam się, że ustawa ta powinna była być, w moim pojęciu, zgodna z intencją ustawy o kontroli nad ubezpieczeniami i chociaż Państwowa Rada Ubezpieczeń jest tylko radą opiniodawczą, pomimo to powinna była być poddana jej rozpatrzeniu.</u>
          <u xml:id="u-116.1" who="#JanWalerianHołyński">Natomiast co do drugiej kwestii — merytorycznej — chcę zwrócić uwagę na pewne grube nieporozumienie, które mogłoby wyniknąć z tego, co był łaskaw powiedzieć p. poseł Sikorski. P. Sikorski mówił, że nie ma racji udzielać gwarancji przedsiębiorstwu zagranicznemu, powiedział dalej, że w analogicznych wypadkach i inne przedsiębiorstwa zagraniczne mogłyby zażądać dla siebie gwarancji. Otóż chcę zwrócić uwagę, że to nie jest gwarancja dla przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwo z tego nic nie może mieć. Gwarancja jest tylko dla ubezpieczonych, natomiast towarzystwo jest upadłe i grosza z tego nie może zobaczyć i „Phöniks” nie zobaczy z tego ani grosza. Na co jest potrzebna ewentualna gwarancja, motywowałem już szeroko przedtem i przypuszczam, że jeżeli sprawa zostanie sprawnie i szybko załatwiona, to jednak będzie mogło nastąpić przeniesienie portfelu, a wtedy gwarancja upada. Ta gwarancja jest tylko na wypadek zupełnej likwidacji przez kuratora całego portfelu.</u>
          <u xml:id="u-116.2" who="#komentarz">(P. Sikorski: Proszę o głos w sprawie oświadczenia.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#BohdanPodoski">Udzielam głosu p. Sikorskiemu w sprawie oświadczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#BrunonAndrzejSikorski">Nie twierdziłem, że ustawa jest dla przedsiębiorstwa, tylko powiedziałem, że motywuje się interesem grupy ubezpieczonych. Jednakże nie uważam grupy ubezpieczonych jako równoznacznej z interesem społecznym. Wobec tego nieporozumienia nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-119.1" who="#BohdanPodoski">Do art. 4 jest poprawka p. Sommersteina, umieszczona w druku nr 421. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. Zatem art. 4 przechodzi w brzmieniu, proponowanym przez komisję.</u>
          <u xml:id="u-119.2" who="#BohdanPodoski">Do następnych artykułów nie ma poprawek, zatem przechodzą one również w brzmieniu komisyjnym.</u>
          <u xml:id="u-119.3" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie.</u>
          <u xml:id="u-119.4" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów)</u>
          <u xml:id="u-119.5" who="#BohdanPodoski">Kto z Panów Posłów jest przeciwko ustawie, zechce wstać. Proszę Panów Sekretarzy o przeliczenie głosów.</u>
          <u xml:id="u-119.6" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
          <u xml:id="u-119.7" who="#BohdanPodoski">Za ustawą głosowało 39 posłów, przeciw ustawie 56 posłów. Stwierdzam, że ustawa została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-119.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-119.9" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 16 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy, zgłoszonym przez posła Brunona Bronisława Wanke, w sprawie zmiany ustawy z dnia 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym (druki nr 282 i 400).</u>
          <u xml:id="u-119.10" who="#BohdanPodoski">Głos ma sprawozdawca p. Karśnicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#PKarśnicki">Wysoka Izbo! Zgłoszony przez p. Wanke projekt ustawy do obowiązującej obecnie ustawy z dnia 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym, w części odnoszącej się do rolnictwa nie wnosi właściwie nic specjalnie nowego i ma jedynie za zadanie sprecyzowanie, jakie pochodne od rolnictwa gałęzie zalicza się do gospodarstwa rolnego, oraz w konsekwencji wyjaśnia definitywnie, kto ma płacić podatek przemysłowy z tytułu prawa. A więc opłacać podatek przemysłowy powinny osoby lub warsztaty pracy, które się zajmują przemysłem. A na czym polega istota przemysłu? W pojęciu przemysłu musi tkwić moment przetwórczości. Przemysł może być tylko tam, gdzie jest przerób, ale nie możemy go znajdować tam, gdzie cech przerobu nie ma. Stąd też za przemysł możemy uznać wszelki przerób, związany z jakąkolwiek gałęzią gospodarki rolnej, ale nie możemy za przemysł uznać samej produkcji rolniczej. Stąd wynika, że podatkowi przemysłowemu podlegać mogą jedynie takie gałęzie wytwórczości, które posiadają cechy przemysłowe, a wolne od niego muszą być takie, które tych cech nie posiadają.</u>
          <u xml:id="u-120.1" who="#PKarśnicki">W dotychczas obowiązującej ustawie z dn. 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym rozdział I — przepisy ogólne — określa przedmiot podatku i art. 1 mówi: Państwowemu podatkowi przemysłowemu podlegają:</u>
          <u xml:id="u-120.2" who="#PKarśnicki">a) handlowe, przemysłowe i inne na zysk obliczone przedsiębiorstwa;</u>
          <u xml:id="u-120.3" who="#PKarśnicki">b) zajęcia przemysłowe wymienione w taryfie załączonej do art. 23 i samodzielne wolne zajęcia zawodowe, wyszczególnione w art. 9.</u>
          <u xml:id="u-120.4" who="#PKarśnicki">Wyjątki, Art. 2: Państwowemu podatkowi przemysłowemu nie podlegają:</u>
          <u xml:id="u-120.5" who="#PKarśnicki">1) gospodarstwa rolne i leśne, sadownicze i warzywnicze oraz związane z nimi: hodowla inwentarza, mleczarstwo, pszczelarstwo i gospodarstwo rybne. Opłacają jednak podatek:</u>
          <u xml:id="u-120.6" who="#PKarśnicki">a) gorzelnie, browary, krochmalnie, cukrownie, destylarnie drzewa i inne tym podobne zakłady przemysłowe, przerabiające chociażby tylko produkty miejscowego gospodarstwa,</u>
          <u xml:id="u-120.7" who="#PKarśnicki">b) przemysłowe mleczarstwo, ogrodnictwo, sadownictwo i rybołówstwo, prowadzone zawodowo, jako wyłączny lub przeważający rodzaj gospodarstwa,</u>
          <u xml:id="u-120.8" who="#PKarśnicki">c) wyręby leśne, dokonywane przez właścicieli obszarów leśnych nawet na ich własny rachunek — w tych wypadkach, gdy właścicielami takich obszarów są spółki o charakterze przemysłowym lub handlowym lub osoby, które kodeks handlowy za handlujące uznaje: 2) sprzedaż i dostawa wytworów własnego lub dzierżawionego gospodarstwa rolnego oraz własnego gospodarstwa leśnego, dokonywana bez utrzymywania w tym celu stale osobnych zakładów handlowych i oddzielnych składów poza obrębem własnych lub dzierżawionych gruntów.</u>
          <u xml:id="u-120.9" who="#PKarśnicki">To jest ta część ustawy o podatku przemysłowym z dnia 15 lipca 1925 r., która została objęta nowelą p. Brunona Wankego. Ustawa ta przewiduje, kto ma płacić podatek przemysłowy, czyni wyjątki, kto wolny jest od podatku przemysłowego, również czyni wyjątki co do tego, kto ma płacić podatek — i tu właśnie tkwi źródło nieporozumień, które chciał wyjaśnić projekt ustawy p. Wankego. Obowiązujące obecnie zasady opodatkowania zostały wyjaśnione szczegółowiej w rozporządzeniu wykonawczym Ministra Skarbu z dnia 11 grudnia 1936 r. do przytoczonej ustawy o państwowym podatku przemysłowym. I tak, art. 2 rozporządzenia tego mówi: „Hodowla inwentarza, mleczarstwo, sadownictwo, ogrodownictwo, pszczelarstwo i gospodarstwo rybne nie podlegają państwowemu podatkowi przemysłowemu w myśl art. 2 p. 1 ustawy tylko wówczas, gdy są związane z gospodarstwami rolnymi lub leśnymi”. Punkt 2 tego artykułu powiada: „Hodowla inwentarza, mleczarstwo, sadownictwo, ogrodownictwo, pszczelarstwo i gospodarstwo rybne, jeżeli są prowadzone samoistnie, podlegają opodatkowaniu. Tego rodzaju przedsiębiorstwo powinno być zaopatrzone w świadectwo przemysłowe” itd. Wreszcie art. 3 tego rozporządzenia powiada: „Mleczarstwo, ogrodownictwo, sadownictwo i rybołówstwo, związane z gospodarstwem rolnym lub leśnym, zarówno w przypadku przerabiania, jak i nieprzerabiania płodów, jeżeli są prowadzone zarobkowo lub zawodowo jako wyłączny lub przeważający rodzaj gospodarstwa”.</u>
          <u xml:id="u-120.10" who="#PKarśnicki">A więc, jak z powyższego wynika, ustawa o podatku przemysłowym zrozumiana została, skomentowana i zinterpretowana przez Ministerstwo Skarbu w ten sposób, że za podstawę do obciążenia podatkiem przemysłowym uznano nie moment zasadniczy, to jest przemysłowy lub nieprzemysłowy charakter produkcji, ale zupełnie inne i dowolne kryteria, jak na przykład samoistność, zawodowość lub nawet rozmiary produkcji, przeważające lub nie przeważające w stosunku do innych gałęzi produkcji tegoż warsztatu rolnego lub leśnego.</u>
          <u xml:id="u-120.11" who="#PKarśnicki">W myśl powyższego ustawa z 15 lipca 1925 r., uzupełniona rozporządzeniem Ministra Skarbu z dnia 11 grudnia 1936 r., stwarzać może różne rodzaje opodatkowania dla tych samych gospodarstw, Na przykład z dwóch gospodarstw rolnych obok siebie położonych, posiadających jednakowe obszary zajęte pod sad czy uprawę warzyw lub też mających stawy rybne, ale posiadających oprócz tego inne obszary gruntu, należące do tych gospodarstw, a zajęte pod uprawę płodów rolnych — jedno będzie podlegać podatkowi przemysłowemu a drugie nie, bo w jednym będzie przeważała produkcja przemysłowa, w drugim nie będzie. Warunki produkcji, koszty produkcji będą zupełnie takie same w obydwóch gospodarstwach, a będą one różniczkowane; dlatego ta ustawa w ten sposób ujmuje tę sprawę.</u>
          <u xml:id="u-120.12" who="#PKarśnicki">Analogiczny wypadek może mieć miejsce przy parcelacji lub odprzedaży z gospodarstwa, które nie było przemysłowym, ponieważ przeważała ilość gruntów zajętych pod uprawę płodów rolnych, a które przy odprzedaży gruntu przejdzie na typ gospodarstwa przemysłowego, ponieważ wtedy ten stosunek się zmieni, mimo że charakter i sposób produkcji zupełnie nie ulegnie zmianie.</u>
          <u xml:id="u-120.13" who="#PKarśnicki">Intencją ustawodawcy przy wydawaniu tego rozporządzenia z dnia 11 grudnia 1936 r. mogła być chęć podciągnięcia pod kategorię płatników podatku przemysłowego dzierżawców sadów i pól zajętych pod uprawę warzyw i dzierżawców stawów rybnych, dla których zajęcie powyższe stanowi główne albo nawet jedyne źródło zarobkowania. Jednakże tylko dzierżawca sadu właściwie wchodzi w prawa właściciela, właściciel, posiadający sad, nigdy nie będzie podlegał podatkowi przemysłowemu, jeżeli rozmiarami ten sad w stosunku do posiadanych oprócz tego gruntów nie będzie przewyższał tamtych według istniejącego rozporządzenia. Dzierżawca miałby opłacać podatek przemysłowy, kiedy on właściwie żadnego przerobu nie wytwarza, jedynie wchodzi w prawa właściciela i sprzedaje produkt surowy. Dopiero, gdyby on zlikwidował sad i otworzył skład, wtedy władze skarbowe pociągną go i będzie on musiał wykupić świadectwo przemysłowe, gdyż wtedy zaczyna handlować. Również dzierżawca pól pod uprawę warzyw produkuje tylko surowiec, a żadnego przemysłu i przerobu tu nie ma i podciągać tego pod kategorię płatników podatku przemysłowego nie można. To samo z rybołówstwem. Dzierżawca stawów rybnych, wchodząc w prawa odstąpione mu przez właściciela stawów, musi tak sarno, jak tenże właściciel, analogicznie, jak w rolnictwie, uprawiać, nawozić sztucznym nawozem, tępić wodorosty, trzcinę wykaszać, zarybiać, oczyszczać dno, dbać o groble, stosować profilaktykę przeciw chorobom, wapnować dno itd., itd. We wszystkich wypadkach, gdy właściciel nie jest fachowcem, lepiej, że będzie to robił dzierżawca fachowiec, bo om to na pewno zrobi lepiej, a od czasu wprowadzenia ustawy rybackiej skończyło się z gospodarką rabunkową w wodach otwartych. Dzierżawić może tylko fachowiec, zatwierdzony przez przedstawiciela Rządu, przez starostę spośród przedstawionych mu kandydatów. Ma on obowiązek przestrzegania wszelkich paragrafów ustawy, mianowicie nie łowienia ryb drobnych i w pewnych okresach, jak np. łososi, stosowania odpowiednich oczek w sieciach, w ogóle musi dawać gwarancję, że będzie działał w kierunku podniesienia rybołówstwa w danym okręgu. A następnie sprawa sprzedawania produktów surowych. Znowu żadnych cech przemysłu ani przerobu tu nie ma.</u>
          <u xml:id="u-120.14" who="#PKarśnicki">Dlatego więc projekt ustawy p. Wanke po pierwsze precyzuje, co to jest gospodarstwo rolne, a po drugie mówi, że warsztaty wytwarzające surowce nie mogą podlegać podatkowi przemysłowemu i że podatkowi przemysłowemu mogą podlegać wszystkie przetwory rolnicze, ale jako takie, a więc wszelka fabrykacja czy mechaniczna, czy nie, w każdym razie nie podlega podatkowi przemysłowemu wytwarzanie surowców i sprzedawanie takowych.</u>
          <u xml:id="u-120.15" who="#PKarśnicki">Projekt ustawy, złożonej przez p. Wankego, brzmi następująco:</u>
          <u xml:id="u-120.16" who="#PKarśnicki">Ustawa o zmianie ustawy z dnia 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym.</u>
          <u xml:id="u-120.17" who="#PKarśnicki">Art. 1.</u>
          <u xml:id="u-120.18" who="#PKarśnicki">W ustawie z dnia 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym (Dz. U. R. P. Nr 46, poz. 339 z 1936 r.) wprowadza się zmiany następujące:</u>
          <u xml:id="u-120.19" who="#PKarśnicki">1) w art. 2 pkt 1) otrzymuje brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-120.20" who="#PKarśnicki">„1) gospodarstwa rolne, bez względu na to, jakimi posługują się środkami technicznymi i urządzeniami w produkcji swoich wytworów; za gospodarstwa rolne uważa się również gospodarstwa leśne, hodowlane, ogrodowe, rybne, łowieckie i pszczelarskie, oraz poświęcone wszelkiej innej gałęzi wytwórczości, związanej bezpośrednio z gospodarstwem rolnym;</u>
          <u xml:id="u-120.21" who="#PKarśnicki">Opłacają jednak podatek:</u>
          <u xml:id="u-120.22" who="#PKarśnicki">a) gorzelnie, browary, krochmalnie, cukrownie, destylarnie drzewa, wytwórnie konfitur, konserw, win owocowych, wędzarnie i inne tym podobne zakłady przemysłowe, przerabiające chociażby tylko produkty miejscowego gospodarstwa,</u>
          <u xml:id="u-120.23" who="#PKarśnicki">b) wyręby leśne, dokonywane przez właścicieli obszarów leśnych nawet na ich własny rachunek, w tych wypadkach, gdy właścicielami takich obszarów są spółki o charakterze przemysłowym lub handlowym lub osoby, które kodeks handlowy za handlujące uznaje”.</u>
          <u xml:id="u-120.24" who="#PKarśnicki">Do art. 2 została wniesiona redakcyjna poprawka, przyjęta przez komisję. Ponieważ artykuł ten nie był w całości ujęty, więc komisja artykuł podaje w całości. Ma on brzmienie następujące:</u>
          <u xml:id="u-120.25" who="#PKarśnicki">W art. 2 punkt 2, otrzymuje brzmienie następujące: „sprzedaż i dostawa wytworów własnego lub dzierżawionego gospodarstwa rolnego, dokonywana bez utrzymywania w tym celu stale osobnych zakładów handlowych i oddzielnych składów poza obrębem własnych lub dzierżawionych gruntów;” Wysoka Izbo! Przedstawiony wyżej projekt zmiany ustawy, jak już zaznaczyłem, nie wprowadza nic specjalnie nowego, ma na celu tylko sprecyzowanie, kto ma płacić podatek przemysłowy i jasno określa sprawę, co to jest gospodarstwo rolne. Powyższy projekt ustawy został przez komisję jednogłośnie przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-120.26" who="#PKarśnicki">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie tego projektu ustawy z poprawką redakcyjną, przyjętą przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-121.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam krótkie zapytania do p. sprawozdawcy. Nikt się nie zgłasza. Zarządzam rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-121.2" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Wanke.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#BrunoBronisławWanke">Wysoka Izbo! P. sprawozdawca oświetlił całość zagadnienia. Ja bym chciał tylko zwrócić uwagę na jedną rzecz, mianowicie proponowana nowela uzgodni i wyjaśni niektóre kwestie. Dlaczego? Dlatego, że do tej pory, opierając się na dotychczasowej ustawią trzeba było do niej wydawać szereg praw i okólników, rozporządzenia rosły z roku na rok. Wprowadzona przeze mnie nowela tym samym kładzie kres temu. Tak samo i na komisji był wyjaśniony i uregulowany cały splot zagadnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#BohdanPodoski">Do art. 1 jest zgłoszona przez p. Wyganowskiego poprawka natury stylistycznej: w art. 1 ust. 1 po słowach „rybne” dodać słowa: „na wodach zamkniętych i otwartych w rozumieniu ustawy o rybołówstwie”. Czy Pan Sprawozdawca przyjmuje tę poprawkę?</u>
          <u xml:id="u-123.1" who="#komentarz">(P. Karśnicki: Przyjmuję.)</u>
          <u xml:id="u-123.2" who="#BohdanPodoski">Ponieważ p. sprawozdawca przyjmuje poprawkę, poddam ją pod głosowanie.</u>
          <u xml:id="u-123.3" who="#BohdanPodoski">Kto jest za poprawką p. Wyganowskiego, zechce wstać. Stoi większość, poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-123.4" who="#BohdanPodoski">Poddaję pod głosowanie cały projekt ustawy. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w całości, zechce wstać. Stoi większość, projekt ustawy został w drugim czytaniu przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-123.5" who="#komentarz">(P. Światopełk-Mirski: Wnoszę o przystąpienie do trzeciego czytania.)</u>
          <u xml:id="u-123.6" who="#BohdanPodoski">Jest wniosek formalny o przystąpienie do trzeciego czytania. Kto jest za tym wnioskiem, zechce wstać. Stoi większość. Wobec tego, będziemy głosować nad projektem ustawy w trzecim czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-123.7" who="#BohdanPodoski">Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Stoi większość. Stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-123.8" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do punktu 17 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej o projekcie ustawy, złożonym przez posła Stanisława Michałowskiego, o zmianie ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym (druki nr 350 i 399) — sprawozdawca p. Michałowski.</u>
          <u xml:id="u-123.9" who="#BohdanPodoski">Proszę Parnia Przewodniczącego Komis j i Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-123.10" who="#BohdanPodoski">Głosu udzielam p. sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#StanisławMichałowski">Wysoka Izbo! W ustawie o ubezpieczeniu społecznym z 1933 r. znajduje się przepis zawarty w art. 127 tejże ustawy, uprawniający ubezpieczalnie społeczne do płacenia szpitalom publicznym tylko 85% opłaty przewidzianej w najniższej klasie za leczenie członków ubezpieczalni w tychże szpitalach. Innymi słowy ubezpieczalniom społecznym przysługuje prawo do 15% ulgi przy leczeniu członków ubezpieczalni w szpitalach publicznych i samorządowych. Dawniejsza ustawa o kasach chorych z r. 1920 przewidywała dalej idące ulgi, bo szpitale samorządowe miały obowiązek leczyć członków kas chorych po cenach odpowiadających połowie własnego przeciętnego kosztu utrzymania i leczenia chorego, czyli była to ulga 50%.</u>
          <u xml:id="u-124.1" who="#StanisławMichałowski">Związki samorządowe — nie bez słuszności — od szeregu lat domagają się całkowitego skasowania tego przywileju, z jakiego korzystają ubezpieczalnie społeczne kosztem szpitali samorządowych. Ubezpieczalnie społeczne pobierają od swych członków składki i ze składek tych powinny pokrywać wszelkie wydatki, związane z wykonywaniem ich zadań i obowiązków ustawowych. Do obowiązków tych należy również leczenie szpitalne członków ubezpieczalni i nie widzę powodu, dla którego część kosztów powstałych z tytułu tego leczenia miałyby ponosić szpitale samorządowe. Samorząd terytorialny ma do spełnienia daleko szersze zadania, od ubezpieczalni społecznych, nawet w zakresie zdrowia publicznego na samorządzie ciążą daleko większe ciężary, czy to będzie leczenie ubogich i bezrobotnych, utrzymywanie ambulatoriów, różnych przychodni itd. Faktyczne wydatki samorządów w zakresie zdrowia publicznego są daleko większe od kwot jakie na te cele wydatkują instytucje ubezpieczeniowe, dlatego jest rzeczą niesłuszną, by samorząd terytorialny dopomagał ubezpieczalniom społecznym w wykonywaniu ich zadań ustawowych. Obciążenie szpitali samorządowych na rzecz ubezpieczalni społecznych jest tym niesprawiedliwsze, że obciąża się tylko te samorządy, które utrzymują własny szpital. Szpital, jak wiadomo, nie jest przedsiębiorstwem dochodowym, na ogół budżet szpitala samorządowego jest deficytowy i samorząd musi dopłacać z innych źródeł na utrzymanie szpitala. Jest rzeczą zatem niesłuszną, by ten samorząd, który i tak zdobywa się na duży wysiłek, utrzymując własny szpital, miał z tego tytułu ponosić świadczenia na rzecz ubezpieczalni społecznej. Skasowanie ulgi może przyczynić się do obniżenia opłat za leczenie szpitalne w szpitalach publicznych i stworzy większe możliwości korzystania ze szpitali dla tych osób, które nie będąc członkami ubezpieczalni społecznych niejednokrotnie nie posiadają środków na leczenie w szpitalu na koszt własny. Mam na myśli osoby utrzymujące się z drobnego handlu, rzemiosła i ludność wiejską.</u>
          <u xml:id="u-124.2" who="#StanisławMichałowski">Z ust przedstawiciela Ministerstwa Opieki Społecznej na komisji dowiedzieliśmy się, że ubezpieczalnie społeczne po przeprowadzeniu reorganizacji osiągnęły obecnie równowagę finansową, a nawet dysponują pewnymi rezerwami pieniężnymi. Pomoc zatem udzielana przez samorządy w formie ulgowego leczenia byłaby zbędną i tym bardziej nieuzasadnioną, że samorządy znajdują się w ciężkiej sytuacji finansowej, a szczególnie gminy miejskie z powodu nadmiaru obowiązków i niewystarczających źródeł finansowych popadają w stan chronicznego deficytu budżetowego. Zresztą nie chodzi tutaj o zbyt wielką kwotę, bo tylko o półtora miliona zł rocznie, co stanowi niewielki ułamek w stosunku do sumy globalnej budżetów ubezpieczalni społecznych, która wynosi 117 milionów zł. Bez większych trudności zatem będą mogły ubezpieczalnie społeczne tak niewielką pozycję w swoich budżetach pomieścić.</u>
          <u xml:id="u-124.3" who="#StanisławMichałowski">Projekt ustawy, złożony przeze mnie i zawarty w druku sejmowym nr 350, zmierza do zmiany ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym w tym kierunku, by ubezpieczalnie społeczne płaciły szpitalom samorządowym za leczenie swych członków pełne wynagrodzenie ustalone dla najniższej klasy szpitalnej. Komisja Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej, rozpatrując powyższy projekt na posiedzeniu w dniu 2 b. m., wypowiedziała się większością głosów za przyjęciem wymienionego projektu z poprawką, że ustawa wchodzi w życie, nie jak pierwotnie proponowano, z dniem ogłoszenia, a z dniem 1 stycznia 1938 r.</u>
          <u xml:id="u-124.4" who="#StanisławMichałowski">Przeciwko projektowi ustawy wypowiadał się szereg członków komisji oraz przedstawiciel Rządu. Wniosek przedstawiciela Rządu o odrzucenie projektu nie uzyskał jednak większości. P. poseł Urbański w imieniu mniejszości komisji podtrzymał wniosek o odrzucenie projektu ustawy.</u>
          <u xml:id="u-124.5" who="#StanisławMichałowski">P. przedstawiciel Rządu uzasadniając swój wniosek twierdził, że ubezpieczalnie społeczne nie są jeszcze w takiej finansowej sytuacji, by mogły zwiększyć wydatki na leczenie szpitalne, że powiększenie tych wydatków sparaliżuje akcję, zmierzającą do przesunięcia większych kwot na akcję profilaktyczną i akcję budowy szpitali samorządowych przy pomocy funduszów państwowych. Wyrażano również obawę, że ubezpieczalnie społeczne wobec zwiększenia opłat za leczenie szpitalne będą dążyły ponownie do tworzenia własnych szpitali, względnie że ograniczą wydatki na leczenie szpitalne, ca niekorzystnie odbije się na ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-124.6" who="#StanisławMichałowski">Komis ja stanęła na stanowisku, iż kwota półtora miliona zł w stosunku do 117 milionów zł wszystkich wydatków budżetowych ubezpieczalni społecznych jest tak mała, że z łatwością będzie mogła być pokryta przez celowe przesunięcia budżetowe w wydatkach administracyjnych i personalnych ubezpieczalni społecznych bez naruszenia wydatków na leczenie, względnie akcję profilaktyczną, tym bardziej że p. przedstawiciel Rządu przyznał, iż finanse ubezpieczalni są zrównoważone, a nawet istnieją pewne rezerwy. Samorządy nie tylko nie dysponują żadnymi rezerwami, ale nawet zamykają swoje budżety deficytami. Nikt nie będzie się przeciwstawiał temu, jeżeli ubezpieczalnie społeczne będą uruchamiały nowe szpitale, zwłaszcza w tych miejscowościach, gdzie nie ma szpitali samorządowych, albowiem ilość szpitali w Polsce jest za mała. Według danych statystycznych posiadamy zaledwie 20 łóżek szpitalnych na 10.000 ubezpieczonych i zajmujemy pod tym względem wśród państw europejskich jedno z ostatnich miejsc.</u>
          <u xml:id="u-124.7" who="#StanisławMichałowski">Wnoszę zatem w imieniu komisji o odrzucenie wniosku mniejszości, zgłoszonego przez p. Urbańskiego, i o uchwalenie projektu ustawy w brzmieniu, zaproponowanym przez komisję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sprawozdawcę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym.</u>
          <u xml:id="u-125.1" who="#BohdanPodoski">Zarządzam krótkie zapytania do p. sprawozdawcy. Nikt się nie zgłasza. Otwieram rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-125.2" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Urbański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#PUrbański">Wysoka Izbo! Na komisji podtrzymywałem wniosek mniejszości, za którym się wypowiedział przedstawiciel Rządu w imieniu Ministerstwa Opieki Społecznej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. W swoim wniosku p. Michałowski domaga się skreślenia art. 127 ustawy scaleniowej. Na podstawie tego artykułu ubezpieczalnie społeczne korzystały z 15% zniżki przy leczeniu w szpitalach ubezpieczonych chorych. Gdyby istotnie sytuacja ubezpieczalni w tej chwili była taka, że mogłyby zrezygnować z tych 15%, to niewątpliwie stanowisko Rządu byłoby inne na komisji, niż to, jakie Rząd zajął. Tymczasem to stanowisko zostało podtrzymane i na plenum, bo w dniu dzisiejszym zostałem upoważniony przez p. Wiceministra Jastrzębskiego do podtrzymania tego stanowiska, jakie zajął wtedy na komisji.</u>
          <u xml:id="u-126.1" who="#PUrbański">Ustawa scaleniowa już i tak, jeżeli chodzi o ubezpieczonych, bardzo mocno okroiła świadczenia. Jeżeli chodzi o te 15%, to stanowią one razem sumę półtora miliona zł w całym Państwie, a jeżeli weźmiemy pod uwagę, że z budżetu ubezpieczalni, który wynosi 111 milionów, na leczenie szpitalne przeznaczone jest tylko 9.376.000 zł, to suma 1,5 miliona zł w stosunku do tych 9.376.000 zł etanowi bardzo duży odsetek i oczywista z tego można wyprowadzić tylko taki wniosek, że ubezpieczalnie na tym bardzo by ucierpiały.</u>
          <u xml:id="u-126.2" who="#PUrbański">Samorząd tak samo może, jak i ubezpieczalnie, a w każdym razie nie w mniejszym stopniu jest zainteresowany w zdrowiu obywateli-robotników, gdyż przecież jeżeli robotnik podczas pracy zachoruje, a po wyleczeniu nie może otrzymać pracy, staje się ciężarem dla samorządu, idzie do opieki społecznej i opieka społeczna samorządu musi mu dać albo szpital, albo wsparcie. I dlatego te 1,5 miliona zł, które dopłaca szpitalom samorząd do leczenia chorych ubezpieczonych, szpitale muszą otrzymywać w dalszym ciągu, dopóki ubezpieczalnie nie będą w tej sytuacji budżetowej, że będą mogły te opłaty szpitalne uregulować.</u>
          <u xml:id="u-126.3" who="#PUrbański">Na Komisji Zdrowia jeden z lekarzy, który jest dyrektorem szpitala, oświadczył, że taksę szpitalną układa się mniej więcej w ten sposób, że licząc na mniejszą ilość chorych, oznacza się ją wyżej. Potem, jeżeli przychodzi większa ilość chorych do szpitala, taksa sama przez się zmniejsza się. Jeśli chodzi o szpitale samorządowe, to przecież głównym dostawcą chorych dla szpitali samorządowych i pokrycia ich budżetów jest nie kto inny, jak ubezpieczalnie społeczne.</u>
          <u xml:id="u-126.4" who="#PUrbański">Nie wiem, dlaczego p. Michałowski tak gwałtownie w tej chwili upiera się przy swoim wniosku. Chyba tylko dla zasady chce znieść te 15%, z których dzisiaj ubezpieczalnie korzystają.</u>
          <u xml:id="u-126.5" who="#PUrbański">Chcę tutaj podkreślić jeszcze jedną rzecz: nie tylko ta jedna ustawa, ale przecież i inne ustawy złożone w Sejmie również idą w tym kierunku, aby odciążyć samorząd. I niewątpliwie wszyscy tutaj w Sejmie dobrze rozumiemy, że odciążenie samorządów jest koniecznie potrzebne, ale zważmy, że z drugiej strony te same samorządy z instytucji innej, do której robotnicy płacą dość poważne kwoty — mam na myśli Fundusz Pracy — przede wszystkim korzystają, a jeżeli chodzi o oddłużenie miast, to dość duże sumy zostały z Funduszu Pracy podarowane samorządom; więc jeżeli zważymy to, to półtora miliona, odbierane — w myśl wniosku p. Michałowskiego — ubezpieczalniom, okażą się znaczną sumą w zestawieniu z tym, co samorządy uzyskały z tych funduszów, złożonych przez robotników.</u>
          <u xml:id="u-126.6" who="#PUrbański">Z powyższych względów podtrzymuję swój wniosek złożony na komisji i wnoszę o odrzucenie propozycji p. Michałowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#BohdanPodoski">Głos ma p. Wierzbicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#AndrzejWierzbicki">Padły tutaj wyrazy, że samorządy dopłacają. Otóż nie ma nic więcej mylnego, jak określenie, że samorządy dopłacają; Samorządy nie dopłacają. Ubezpieczalnia społeczna jest idealnym klientem dlatego, że daje obroty 10 milionów rocznie i nie ma żadnych strat na del credere. Jeżeli ludność leczy się w szpitalach, to część ludności nie jest w stanie pokryć wydatków i oczywiście szpitale muszą leczyć za darmo. W tej klienteli, która idzie przez ubezpieczalnie społeczne, każdy chory jest w pełni opłacany.</u>
          <u xml:id="u-128.1" who="#AndrzejWierzbicki">I dlatego, gdyby Panowie spojrzeli na to zagadnienie, czy jest ono gospodarczo uzasadnione, to trzeba stwierdzić, że jest jak najwięcej gospodarczo uzasadnione. W całym życiu gospodarczym i w całym życiu handlowym olbrzymi, potężny klient, który daje całkowitą gwarancję bankową, że się wywiąże ze wszystkich zobowiązań, musi mieć ulgi. I ubezpieczalnie społeczne są tym olbrzymim klientem, który w całości wywiązuje się ze swoich zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-128.2" who="#AndrzejWierzbicki">Można robić w drodze ustawodawczej te lub inne przesunięcia, ale na dłuższą metę one w życiu się nie ostają. Ubezpieczalnie już obecnie kalkulują, że we własnym zakresie szpitale lepiej by się im opłacały, taniej kalkulowały, aniżeli korzystanie ze szpitali samorządowych. Ma się rozumieć, że jeżeli tego pędu budowy nie ma, to jest to dlatego, że są sumy wydane na szpitale samorządowe i należy je wykorzystać. To jest wielki interes ekonomiki narodowej.</u>
          <u xml:id="u-128.3" who="#AndrzejWierzbicki">Przed rokiem 1934 była inna sytuacja. Do roku 1934 te ulgi wynosiły 50%. To rzeczywiście się nie kalkulowało. To nie było zagadnienie handlowe. W r. 1934 znowelizowaliśmy ustawę i doprowadziliśmy do kupieckiego, ściśle skromnego rabatu 15%. I z tego punktu widzenia stanowisko Rządu, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które przecież opiekuje się samorządem, i Ministerstwa Opieki Społecznej jest zupełnie jednolite, że te 15% ubezpieczalniom społecznym się należy.</u>
          <u xml:id="u-128.4" who="#AndrzejWierzbicki">I wreszcie trzeba rzeczywiście pamiętać o tym, że cała ustawa scaleniowa, która jednak na produkcję włożyła nowe większe ciężary, jeśli chodzi o zmniejszenie wpływów uderza przede wszystkim w ubezpieczalnie społeczne, kasy chorych i kasy chorych przechodzą w dalszym ciągu bardzo intensywny kryzys, ażeby dostosować świadczenia do znacznie zmniejszonych możliwości. I dlatego w tym momencie tym bardziej nie należy pozbawiać ich zupełnie słusznego 15% upustu, który jednak gwarantuje szpitalom samorządowym pokrywanie w 100% ich należności. To jest olbrzymi plus. Żadnej specjalnej ulgi ubezpieczalnie społeczne nie uzyskały, przeciwnie, przez przyjęcie projektu ustawy skrzywdziło by się ubezpieczalnie, bo kazało by się im płacić więcej, aniżeli to się słusznie należy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#BohdanPodoski">Do głosu nikt więcej nie jest zapisany.</u>
          <u xml:id="u-129.1" who="#BohdanPodoski">Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#StanisławMichałowski">Pragnę odpowiedzieć parę słów p. Wierzbickiemu. Chcę stwierdzić, że jeżeli chodzi o 15% ulgi, jakie świadczą samorządy na rzecz ubezpieczalni, jest to niewątpliwie pewnego rodzaju dopłata. Projekt ustawy wyszedł od samorządu i samorząd nie występowałby z tego rodzaju projektem, gdyby nie liczył się z tym, że ta ulga 15% stanowić będzie pewnego rodzaju odciążenie dla samorządu. Wiele się mówi o tym, że samorządy są przeciążone i że należy je odciążyć. Jeżeli się znajdzie jakakolwiek inicjatywa czy poselska, czy rządowa, zmierzająca konkretnie do odciążenia samorządów, to od razu z tej lub innej strony wysuwa się szereg zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-130.1" who="#komentarz">(P. Wierzbicki: Bo to jest nie słuszne odciążenie.)</u>
          <u xml:id="u-130.2" who="#StanisławMichałowski">Jeżeli chodzi o samych zainteresowanych, to otrzymałem od szeregu szpitali listy, w których piszą dyrektorowie szpitali — lekarze, aprobując mój projekt i uważając go za słuszny i sprawiedliwy. Sądzę, że uchwalenie tego właśnie projektu będzie pierwszym krokiem w kierunku zwolnienia samorządu terytorialnego z szeregu obciążeń i czynności, umożliwi samorządowi lepsze spełnienie tych obowiązków w dziedzinach życia społecznego i gospodarczego, do których samorządy są powołane.</u>
          <u xml:id="u-130.3" who="#StanisławMichałowski">Proszę Wysoką Izbę o odrzucenie wniosku p. Urbańskiego i przyjęcie mojego projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania. Do projektu ustawy jest zgłoszony wniosek mniejszości p. Urbańskiego, zmierzający do odrzucenia ustawy. Kto z Panów Posłów jest za przyjęciem tego wniosku, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi mniejszość, żalem wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-131.1" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do głosowania nad całością projektu ustawy. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w całości, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość. Wobec tego stwierdzam, że projekt ustawy został przyjęty w drugim czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-131.2" who="#BohdanPodoski">Przystępujemy do trzeciego czytania. Kto z Panów Posłów jest za projektem ustawy w trzecim czytaniu, zechce wstać. Prezydium jest zgodne, że stoi większość. Wobec tego stwierdzam, że Sejm projekt ustawy uchwalił.</u>
          <u xml:id="u-131.3" who="#BohdanPodoski">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został wyczerpany. Zamierzam zamknąć posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-131.4" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonego wniosku poselskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#WojciechSosiński">Projekt ustawy, złożony przez p. Leopolda Tomaszkiewicza, o zmianie ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#BohdanPodoski">Projekt ten przyjmuję do laski marszałkowskiej.</u>
          <u xml:id="u-133.1" who="#BohdanPodoski">Proszę Pana Sekretarza o odczytanie złożonych interpelacyj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#WojciechSosiński">Interpelacja złożona przez p. Antoniego Michalskiego do p. Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych w sprawie oddłużenia spółek wodnych zadłużonych w K. K. O.</u>
          <u xml:id="u-134.1" who="#WojciechSosiński">Interpelacja p. Włodzimierza Emiliana Kuźmowycza do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niedostatecznie umotywowanych przeniesień starszych nauczycieli narodowości ukraińskiej na terenie Kuratorium Okręgu Szkolnego Lwowskiego;</u>
          <u xml:id="u-134.2" who="#WojciechSosiński">Interpelacja złożona przez p. Jana Henryka Jedynaka do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Opieki Społecznej w sprawie zarządzeń Ministerstwa Opieki Społecznej przy wykonywaniu nadzoru nad fundacją imienia Jakuba hr. Potockiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#BohdanPodoski">Interpelacje te przyjmuję do laski marszałkowskiej i prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-135.1" who="#BohdanPodoski">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-135.2" who="#BohdanPodoski">Następne posiedzenie odbędzie się we wtorek dnia 16 marca r. b. o godz. 10. Porządek dzienny z drukami zostanie pp. posłom doręczony w Warszawie pod wskazanymi przez nich adresami.</u>
          <u xml:id="u-135.3" who="#BohdanPodoski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-135.4" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz.19 min. 25.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>