text_structure.xml 369 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 30.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 78 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 79 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu, Jako sekretarze zasiadają pp.: Wojtowicz i Skrypnik. Listę mówców prowadzi p. Wojtowicz.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na trok 1933/34 (druk nr 640): a) dalszy ciąg rozprawy szczegółowej nad częścią 5 — Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Głos ma p. Winiarski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#BohdanWiniarski">Wysoka Izbo! Nie zamierzam czynić przeglądu naszej polityki zagranicznej, w tych okolicznościach, w jakich istnieje i pracuje przedstawicielstwo narodowe polskie, nie miałoby to żadnego celu. Chcę się zająć innem zagadnieniem. Przedewszystkiem muszę podkreślić to osobliwe zjawisko, iż od roku blisko nie mieliśmy możności przeprowadzić dyskusji nad polityką zagraniczną Polski. Wprawdzie obradowała Komisja Spraw Zagranicznych, ale na kilku posiedzeniach zajęta była sprawami mniejszej wagi. Miała obradować Komisja Budżetowa, niestety, p. Minister Spraw Zagranicznych zachorował; na szczęście w kilka dni potem już mógł wyjechać na obrady Ligi Narodów do Genewy.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#BohdanWiniarski">Gdzieindziej zainteresowanie się społeczeństwa sprawami zagranicznemu traktuje się jako objaw dodatni, jako objaw pożądany, jako dowód zdrowego udziału całego społeczeństwa w tworzeniu przyszłości państwowej; rządy korzystają z każdej sposobności, aby swoje stanowisko i swoje zamierzenia przedstawić czy to parlamentowi, czy bezpośrednio wyborcom, czy wreszcie przedstawicielom prasy; parlamenty są dokładnie informowane i wykonywują prawo kontroli także nad polityką zagraniczną, a jeżeli z natury rzeczy ta kontrola nad sprawami zagranicznemi musi być nieco inna, aniżeli w dziedzinach życia wewnętrznego, to przecież wszyscy i stronnictwa rządowe o tem wiedzą, czego zawsze można się od rządu spodziewać i czego nie trzeba się nigdy obawiać; prasa szeroko omawia zagadnienia polityki zagranicznej, jest szybko i dobrze informowana. U nas Rząd milczy. Parlamentowi odbiera się właściwie możność dyskutowania polityki zagranicznej, chyba, że powiemy, iż parlament z obecną większością zrezygnował z istotnej kontroli nad polityką zagraniczną Rządu, Prasa, albo wcale nie jest formowana, albo jest informowana źle.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#BohdanWiniarski">Dlaczego tak? Czy Rząd nie ma się czem pochwalić? Czyżby nie miał nic do powiedzenia? Czyż nic się nie dzieje w polityce zagranicznej? Przecież Izby, jako władza ustawodawcza, powinne być informowane o tem, co dotyczy żywotnych spraw Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#BohdanWiniarski">Weźmy dwa przykłady. Zmiana na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych która zagranicą wywołała prawdziwą orgję zdań i pogłosek, nieraz dla nas bardzo przykrych, u nas zupełnie nie została wyjaśniona. Naturalnie, gdy się zna stosunki wewnętrzne, to się temu dziwić nie trzeba, bo przecież wiemy, że zmiana na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych nie odgrywa właściwie żadnej roli, że to jest tylko kolejna zmiana warty i że kierownictwo polityki zagranicznej trzyma w ręku p. Minister Wojny, jak sam zapowiadał przez kilku laty i tem samem bierze na siebie całą za nią odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#BohdanWiniarski">Drugi przykładu Ważna sprawa zawarcia paktu nieagresji z Rosją ubocznie tylko była przedmiotem dyskusji w tej Izbie i jest to rzecz ciekawa, że chociaż była ta dyskusja, Rządowi dawało się możność wystąpienia, to Rząd, nie chciał wystąpić, wołał wyręczyć się lekkimi harcownikami i dzisiaj mam wrażenie, iż cała Izba zgadza się z tem, że się źle stało, że pakt nieagresji z Rosją me został przeprowadzony przez Izbę. Mógł być i powinien być przeprowadzony, a nikt nie wie dlaczego się tak me stało.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#BohdanWiniarski">Takie postępowanie Rządu zabija zainteresowanie społeczeństwa sprawami zagranicznemi. Ale to także jest zrozumiałe, bo dążnością rządów absolutnych zawsze i wszędzie było odwrócić uwagę społeczeństwa od spraw publicznych skierować ją do spraw czysto osobistych. Niech każdy myśli, co będzie jutro jadł. Zatomizować społeczeństwo i rządzić pyłem judzkim. Ale w ten sposób Rząd pozbawia się wielkiej siły, pozbawia się w polityce zagranicznej tego wielkiego i poważnego oparcia, jakie daje jej we wszystkich krajach opinja publiczna. Gdzieindziej rozumie się, że poparcie polityki zagranicznej przez opinję publiczną jest wielką siłą. Proszę pomyśleć, co robią Niemcy, jak oni wyzyskują swoją opinję publiczną w tej dziedzinie po to, ażeby stawiać żądania, uzyskiwać zdobycze i stawiać nowe żądania. I cóż dziwnego, że jeżeli u nas kraj sobie, a Rząd sobie, to mnożą się zagranicą potworne zupełnie pogłoski i przekonania o tem, że sprawy zagraniczne Polski można załatwiać jakiemiś konszachtami gabinetowemi, bo naród polski nie ma nic do gadania.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#BohdanWiniarski">Koło nas wielkie wydarzenia nie zbliżają się, lecz już się dzieją. Trzeszczą wiązania tego układu sił, którego wyrazem zewnętrznym jest traktat wersalski i inne traktaty pokojowe z 1919 r. Niektóre z tych wiązań już puściły. Jeżeli się porówna traktat wiedeński z 1815 r. z traktatami z 1919 r., to trzeba przyjść do przekonania, że tamten mimo zmian, mimo wyłomów, które z czasem powstały, mimo odchyleń, na dziesiątki lat ustalił pewien układ stosunków, ustalił równowagę polityczną w Europie. Inaczej jest z traktatami pokojowemi z 1919 r. Nieprzemyślane politycznie do końca, sprawiły, że wprawdzie wojna się skończyła, ale walka trwa nadal. Nigdy nie mówiono o pokoju tyle, co obecnie, ale z drugiej strony wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nie chodzi o pokój oderwany abstrakcyjny, sam w sobie, tylko o układ stosunków, wytworzony przez traktaty pokojowe. I naturalnie zupełnie świat podzielony został na dwa obozy. Jedni są zadowoleni z istniejącego układu stosunków i ci są naprawdę szczerymi zwolennikami pokoju, bo pokój to tranquilitas possessionis, spokojne posiadanie tego, ido czego się ma prawo. Inni są niezadowoleni z istniejącego stanu rzeczy i dążą do zmiany, ale ponieważ nie można przypuścić, aby ta zmiana mogła być dokonana drogą pokojową, więc świadomie i celowo dążą do obalenia go siłą.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#BohdanWiniarski">Czynnik, którego polityka nieuchronnie prowadzi do wojny, to Niemcy, czynnikiem pokojowym są te wszystkie państwa, które pragną utrzymać układ sił i stosunków, j akie zostały wytworzone przez traktaty pokoju w 1919 r.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#BohdanWiniarski">Polska w tej sprawie nie jest wcale widzem, jest bezpośrednio zainteresowana. Jest ona, można powiedzieć, ośrodkiem tej walki, która się toczy dookoła traktatów pokoju.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#BohdanWiniarski">Miejsce Polski nie jest także wątpliwe dla nikogo. I tonie dlatego, jakoby rewizja traktatów miała grozić bezpośrednio naszym granicom. Przed paru laty uzasadniłem to w książce, którą wówczas wydałem i z pociechą stwierdzam, że ten sposób widzenia przyjmuje się w prawie międzynarodowem, że zniknięcie traktatu pokojowego, na którym został oparty pewien stan terytorjalny, niekoniecznie musi prowadzić do upadku tego stanu, bo traktat pokojowy z chwilą gdy został wykonany, gdy np. Państwo Polskie Objęło przyznane mu terytorja w posiadanie, stał się dokumentem historycznym; a ziemie polskie należą do Polski dlatego, że Polska je posiada de jure i de facto w sposób niezaprzeczony, powszechnie uznany. Kampanja za rewizją traktatów pokojowych nie jest dla nas obojętna z innych względów, przedewszystkiem dlatego, że cała nasza tradycja, całe poczucie prawne społeczeństwa polskiego jest za utrzymaniem zasady świętości umów międzynarodowych i powtóre dlatego, że kampanja, zmierzająca do rewizji traktatów, prowadzi nieuchronnie do stopniowego przesuwania się stosunku sił na niekorzyść Polski. Jeżeli co do tego niema wątpliwości i wszyscy są zgodni i w tej Izbie i w kraju, to trzeba zapytać, czy nasza polityka zagraniczna dostosowała się do tego punktu widzenia, czy robiliśmy wszystko, żeby zmierzać do celu, którym jest nie co innego, jak utrzymanie obecnego układu stosunków. Tak, jak Niemcy całą swoją politykę cały swój wysiłek skierowały na to, żeby obalić ten stan rzeczy, tak zachodzi pytanie, czy Polska wysiłki swoje skierowała na to, aby ten stan rzeczy utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#BohdanWiniarski">Proszę zobaczyć, jak wygląda polityka niemiecka: stosunki polityczne między stronnictwami, zarządzenia administracyjne, posunięcia gospodarcze, propaganda na zewnątrz, to wszystko dąży do jednego celu, to wszystko od wielu łat już zmierza do przygotowania Niemiec do wielkiej walki o granice wschodnie. To utrzymanie śmiesznie małej prowincji poznańskiej i zachodnio-pruskiej, te wielkie środki które się tam rzuca na Osthilfe, ta wzmożona polityka germanizacyjna, której ofiarą padają nasi rodacy po tamtej stronie granicy, te fortyfikacje, do których Niemcy nie miały prawa, a które zostały przyjęte do wiadomości, to wszystko zmierza do jednego celu. A u nas mówić o fortyfikacji? Nie chcę zadawać pytań, bo wiem, jaka będzie odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#BohdanWiniarski">Ale przejdźmy do zagadnień ściśle politycznych. Jednym z środków, któremu Niemcy chcą osiągnąć swój cel, jest utrzymanie niemieckiego stanu posiadania w Polsce. Nie można się dziwić, że Niemcy pragną utrzymać, albo i wzmocnić swój stan posiadania. Zdawałoby się w takim razie, że Polska powinna uczynić wszystko, co do niej należy, wszystko, do czego ma prawo na podstawie umów, ażeby ten ich stan posiadania zmniejszyć zgodnie z zamierzeniami traktatu. Tymczasem co się dzieje? Zostawiliśmy optantów bez żadnej racji, wbrew podwójnemu zobowiązaniu rządu niemieckiego do ich zabrania, pozostawiliśmy osadników komisji kolonizacyjnej, zrzekliśmy się likwidacji, pozostawiając tem samem kilkadziesiąt tysięcy ludzi i paręset. tysięcy hektarów ziemi polskiej w rękach niemieckich; na Górnym Śląsku zrzekliśmy się likwidacji, a nawet niedawno prasa doniosła, co jest zdaje się rzeczą zupełnie niewątpliwą, że w ostatnich latach, pod polskiemi rządami, wielkie przedsiębiorstwa na G. Śląsku przeszły pod kontrolę już nie obywateli niemieckich, lecz bezpośrednio rządu niemieckiego. I cóż znaczą te histeryczne odruchy na G. Śląsku, za któremi później musi iść Canossa, usprawiedliwianie się przed Ligą Narodów, zadośćuczynienia względem ludności niemieckiej na G. Śląsku, wypłacenie odszkodowań, pociąganie do odpowiedzialności tych, którzy pozwalali sobie na gwałty, prawienie nauk moralnych podwładnym organom woj. śląskiego, że względem mniejszości niemieckiej trzeba się trzymać prawa? Dlaczego nikt nie powie w Polsce, że względem większości polskiej trzeba się trzymać prawa?</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#BohdanWiniarski">A potem jakże się oddziaływa moralnie na uspokojenie społeczeństwa polskiego na ziemiach zachodnich? To znoszenie powiatów granicznych wcale niekonieczne, to znoszenie urzędów, wycofywanie przedsiębiorstw państwowych, zamierzone przeniesienie sądu apelacyjnego z Torunia i dyrekcji kolejowej z Gdańska, ta tak zwana na Pomorzu ewakuacja Pomorza czy ma także umocnić moralnie nasz front zachodni? A nie mówię już o tem, że ta polityka względem Niemców nawet w przykrych bardzo drobiazgach daje się odczuwać. Niedawno do więzienia w Wolsztynie odstawiono szpiega niemieckiego skazanego wyrokiem sądowym na 5 lat więzienia. Po paru dniach pewnego pięknego wieczoru wypuszczono go na dziedziniec, a ponieważ brama była otwarta, więzień spacerem wyszedł z więzienia, poszedł do bliskiej granicy i tego samego dnia znalazł się u siebie w domu ku wielkiej radości prasy niemieckiej. To się tak pilnowało szpiega niemieckiego! Ale gdy przedtem wybitni obywatele, Polacy, narodowcy, więzieni byli w Wolsztynie, to każdemu przystawiono do boku policjanta z bagnetem na karabinie, aby nie mógł uciec. Albo weźmy niedawno właśnie stwierdzony wypadek szpiegostwa w powiecie morskim: dwóch Niemców, szpiegów i żołnierz polski, zdrajca, który był ich narzędziem, zostali skazani przez sąd na śmierć; żołnierz został rozstrzelany, dwaj Niemcy zostali ułaskawieni.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#BohdanWiniarski">To wszystko składa się na obraz tego, jakie wrażenie może mieć społeczeństwo nasze na kresach zachodnich, zwłaszcza, gdy porówna to z tem, co się dziej e po tamtej stronie kordonu. A po tamtej stronie kordonu dzieją się wielkie rzeczy, bo nietylko rząd niemiecki wzmacnia konsekwentnie i stale siły niemieckie na naszem pograniczu, lecz w całych Niemczech następuje koncentracja sił bardzo wybitna. Możemy sądzić o Hitlerze, co nam się podoba, ale nie ulega wątpliwości że obecny rząd niemiecki jest właśnie próbą takiej koncentracji, zmierzającej do wydobycia w danej chwili z narodu niemieckiego maksymalnego wysiłku woli.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#BohdanWiniarski">A u nas? Pewien doświadczony dyplomata powiedział: Dajcie mi dobrą politykę wewnętrzną, a ja wam będę robił dobrą politykę zagraniczną. Kraj znajduje się w katastrofie gospodarczej. Jakże Panowie chcecie, żeby mocną politykę zagraniczną robił kraj, który znajduje się u progu bankructwa? Społeczeństwo jest stale rozbijane, niszczy się wszystkie ośrodki niezależnej siły społecznej w tym kraju, jakże Panowie chcecie, żeby społeczeństwo takie zdolne było później do silnego oporu? Podkopuje się siły moralne społeczeństwa, niszczy się jego poczucie prawne, wyrabia się w niem przeświadczenie, że nie cnoty obywatelskie, lecz brak tych cnót dobrze kwalifikuje ludzi i czy Panowie sobie wyobrażacie, że tchórze, oportuniści, lizusy, karjerowicze, denuncjanci, skoro ich się ubierze w mundury wojskowe, staną się odrazu bohaterami? Wiem, że stronnictwo rządowe także potrafi demonstrować, także potrafi uchwalać rezolucje, tylko, że wartość tych uchwał i rezolucyj mój kolega w „Słowie Pomorskiem” bardzo dobrze scharakteryzował: Krzycz na Niemca, bij Polaka!</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#komentarz">(Przerywania na ławach BB. Głos: Wstyd!).</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#BohdanWiniarski">Okazuje się raz jeszcze, że p. Trąmpczyński miał rację, mówiąc że w Polsce można popełniać bezprawia, ale nie można o nich mówić, bo ludzie nie lubią słuchać, jak się mówi o tych rzeczach, które w bardzo złem świetle stawiają stan naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#BohdanWiniarski">A potem niezbędnym czynnikiem polityki zagranicznej są sojusze. Dzisiaj już jest rzeczą widoczną dla wszystkich, że nie stały się one bynajmniej zbędnemi przez to, że istnieje Liga Narodów. Mamy sojusz z Francją i wierzymy mocno, że wspólność interesów Polski i Francji jest tak wielka, iż nic nie zdoła wstrząsnąć tym sojuszem nic nie zdoła zachwiać tej wspólność interesów, ale musimy stwierdzić, że od szeregu lat zdarzały się zadrażnienia w tym stosunku zupełnie niepotrzebne i nie wiemy, czy p. pułkownik Beck, Minister Spraw Zagranicznych, potrafi ten stosunek uczynić bardziej serdecznym, Wiemy natomiast, co pisała prasa niemiecka, angielska i węgierska przed paru tygodniami, Mówiono z ulgą: Nareszcie Polska wyzwoliła się z pod opieki francuskiej. Mówiono: Polska teraz będzie prowadziła politykę samodzielną, będzie kierowała się tylko swojemi interesami, tak, jak to niedawno mówił tu p. prof. Makowski: „Polonia fara da se”, tylko powiedział to już przedtem „Pester Lloyd”. Otóż nie jest dobrze, gdy przeciwnicy istniejącego układu cieszą się z posunięć politycznych państwa, które jest ośrodkiem tego układu.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#BohdanWiniarski">Mamy drugi sojusz, z Rumunją. Ten sojusz także został na próbę wystawiony przez pakt z Rosją. Proszę Panów, pakt z Rosją jest zjawiskiem dodatniem, pożądanem, nikt nie zamierza przeciw niemu występować, ale w dyplomacji chodzi nietylko o to, co się robi, lecz jak się robi, nietylko rzecz sama, lecz i okoliczności jej towarzyszące mają swoje znaczenie. I tu muszę stwierdzić z przykrością, że zawarcie paktu nieagresji z Rosją zostało powitane w Rumunji wybuchem oburzenia, zaniepokojenia, że stosunek Polski z Rumun ją został naprężony. Mamy wrażenie, że można było tego uniknąć, gdyby się inaczej było sprawę poprowadziło. Niema w tem wszystkiem ani jasnej myśli politycznej, ani siły, ani nawet wyraźnej, zdecydowanej woli.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#komentarz">(Głos na ławach BB.: A dlaczego Francja zawarła pakt nieagresji, niech Pan powie, jeżeli Pan tak mądrze politykuje?)</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#BohdanWiniarski">Byłoby interesującem znać dessous tej sprawy i wiedzieć jak się to stało z zawarciem paktu nieagresji i ze stosunkami polsko-francuskiemi. Pan przecież nie przeoczył z pewnością faktu, że sądy co do celowości w danej chwili tego kroku we Francji były bardzo podzielone. Nie mogę Panu odpowiedzieć na to pytanie poprostu dlatego, że jesteśmy stale trzymani w nieświadomości co do pewnych szczegółów, które przedstawicielstwo narodu miałoby prawo wiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Zresztą Francja uzyskała osobną klauzulę w swoim układzie dla Rumunji. Ale to trzeba wiedzieć.)</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#BohdanWiniarski">Jednem z narzędzi polityki zagranicznej jest propaganda i Niemcy potrafią grać na tym instrumencie, Niemcy wiedzą jak tego instrumentu używać. Gdzie się to dzisiaj nie pisze o konieczności ustępstw Polski i o tem, że uzyskać te ustępstwa nie będzie rzeczą tak trudną! Kto dzisiaj nie interesuje się „korytarzem polskim”, kto zagranicą nie dysponuje losami ziem polskich! Z przykrością należy stwierdzić, że nawet wśród przyjaciół politycznych i w krajach zaprzyjaźnionych znajdą się ludzie, którzy o tych rzeczach otwarcie i bezceremonjalnie mówią.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#komentarz">(P. Kleszczyński: Najlepszą polityką zagraniczną jest nie występować przeciw budżetowi wojskowemu w dzisiejszych czasach. P. Moczulski: I nie występować wogóle przeciw budżetowi. Głos na ławach KI. Nar.: Okazuje się, że polityka zagraniczna jest rzeczą prostą.)</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#BohdanWiniarski">Chodzi o to, czy przedstawicielstwo narodowe ma przekonanie, że pieniędzmi przyznanemi sobie na cele wojskowe Rząd oszczędnie, celowo i rozumnie gospodaruje czy nie, to jest punkt widzenia budżetowy.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#BohdanWiniarski">A tymczasem, jeżeli chodzi o propagandę polską, to trzeba stwierdzić, że stoi ona bardzo słabo i nie spełnia swego zadania. Gdy się śledzi tę propagandę zagranicą, to się widzi, że jest ona prowadzona rzeczywiście, ale na rzecz osoby p. Ministra Spraw Wojskowych. W tej dziedzinie jest dużo rzeczy zrobionych: wielkie tomy, broszury w literaturze i artykuły w prasie. Jest także prowadzona propaganda na rzecz obecnego Rządu w Polsce i to nieraz jest zabawne. Bo gdy się czyta w prasie włoskiej, że to, co się dzieje obecnie w Polsce, to właściwie jest faszyzm polski a później, gdy się zajrzy do prasy francuskiej, widzi się twierdzenia, że rząd w Polsce jest demokratyczny i wolnościowy i występuje tylko przeciw nadużyciom tej wolności; a potem w prasie angielskiej znajduje się informacje, że w Polsce jest parlamentaryzm, a występuje się tylko przeciw partyjnictwu; a jeżeli potem w prasie amerykańskiej czyta się, że to, do czego dąży Rząd Polski, to jest nadanie Polsce takiego samego ustroju, jaki istnieje w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, a później w prasie niemieckiej czytamy że w piłsudczyźnie istnieje właściwie ośrodek polskiego hitleryzmu, który uznaj e za swego wodza Marszałka Piłsudskiego, to przypomina to francuską bajkę o nietoperzu, który mówi do zgromadzonych na wiecu wszelkiego stworzenia ptaków: wszak jam ptakiem, patrzcie na me skrzydła, a zwracając się do czworonogów: właściwie jestem mysz, niech żyją szczury!</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#BohdanWiniarski">Taka propaganda oddaje złe usługi Polsce, tem bardziej, że wiedzą sąsiedzi, jak kto siedzi. A jeszcze bardziej wątpliwy jest argument: Jakie są te rządy takie są, mogą się komuś nie podobać. ale dla Polski lepszych rządów nie można sobie wyobrazić. Polska do lepszych rządów nie dorosła. Tak się robi propagandę na rzecz istniejących w Polsce stosunków politycznych kosztem interesów całej Polski.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#BohdanWiniarski">Proszę Panów, wprawdzie p. Walewski wykazał w swoim referacie jedną zdobycz propagandy polskiej, mianowicie podniósł, że dzięki tej propagandzie w Stanach Zjednoczonych już zaczyna się mniej mówić o korytarzu polskim, a coraz więcej o Pomorzu. Szkoda, że ta propaganda nie sięga do Bezpartyjnego Bloku bo oto referent, bezpośredni sąsiad pos. Walewskiego, p. pos. Seidler mówiąc o budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości, pisze wyraźnie: „przy gotowano projekt umowy z Niemcami w sprawie przewozu więźniów przez korytarz pomorski z Niemiec do Prus Wschodnich”.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#komentarz">(Przerywania na ławach BB.)</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#BohdanWiniarski">O gospodarowaniu materjałem ludzkim w Ministerstwie Spraw Zagranicznych mówił już mój kolega Zieliński na Komisji Budżetowej. Krótko tylko powiem, że tak samo, jak w innych dziedzinach. tak i tutaj o tych rzeczach decyduje się pod kątem widzenia polityki wewnętrznej. Tu dla polityki zagranicznej dobiera się ludzi nie na gruncie kryterjów fachowych, lecz takich, którzy odpowiadają pewnym wewnętrzno-politycznym kryterjom. Tem samem więc obok tego, że nasza polityka zagraniczna nie idzie konsekwentnie w kierunku, co do którego jesteśmy wszyscy zgodni, trzeba stwierdzić drugą jej cechę charakterystyczną, mianowicie zamiast skierowania wszystkich sił wewnętrznych do celu, który ma osiągnąć nasza polityka zagraniczna, czyni się tę politykę odcinkiem polityki wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: Tak jest wszędzie.)</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#BohdanWiniarski">Można powiedzieć, że polityka zagraniczna Polski nosi piętno stosunków wewnętrznych w kraju. Skutek jest taki, że coraz głośniej i coraz bezceremonjalniej dziś nawołuje się na święcie do rozbioru Polski. I nie to jest złe, że takie głosy się pojawiają, ale to jest złe że są na świecie ludzie, nawet w krajach z nami zaprzyjaźnionych, którzy są przekonani, że taka rzecz jest do zrobienia i to nawet bez wojny. Kiedyś, gdy tę sprawę poruszyliśmy na plenum Sejmu, p. Walewski powiedział, że to jest właśnie bardzo dobrze, że Rząd Polski nie przejmuje się temi pogłoskami i z dumną obojętnością przechodzi obok tych rzeczy. Ale gdy chodzi o stosunki wewnętrzne, to opinja kraju i zagranicy nie jest wcale dla Rządu taka obojętna. Ileż środków pieniężnych, ileż wysiłków się w to wkłada, aby zjednać tę opinję, rzeczywiście czy pozornie! Dlaczego mielibyśmy tutaj być obojętni na to, co się mówi zagranicą? Przecież wielka wojna chyba wykazała, jakie znaczenie posiada opinja świata dla stosunku sił zmagających się stron. I dlatego widzimy, że inni nie lekceważą bynajmniej opinji świata. To jest polityka błędna, która do tego doprowadza, że dziś zagranicą są ludzie, którzy nie wiedzą czy Polska ostatecznie ma do odstąpienia jakąś część swego terytorjum, czy też nie ma.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#komentarz">(Sprzeciwy na ławach BB, P. Polakiewicz: Jak Pan może takie rzeczy mówić tu z trybuny! Głos: To jest propaganda! P. Polakiewicz: Niech Pan cofnie to, co Pan powiedział!)</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#BohdanWiniarski">Jeżeli Panowie macie na oczach okulary, które Wam pozwalają widzieć tylko to, co chcecie widzieć, to, możecie temu przeczyć, ale jeśli Panowie czytacie prasę zagraniczną, to musicie stwierdzić, że największym błędem jest to że na świecie niema tego mocnego przekonania, niema tej pewności, że z Polską nie można o tych rzeczach mówić.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#komentarz">(Głos: To nieprawda. Wrzawa na ławach BB. Głos: Hitler się na Pana powoła napewno.)</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#BohdanWiniarski">Nie!</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: To Panowie stale sugerujecie tej opinji międzynarodowej; niech Pan powie, w czyim interesie? Głos na ławach Klubu Narodowego: Nie trzeba było uchwalać traktatu z Niemcami. Przerywania na ławach BB.)</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#BohdanWiniarski">Niech się Panowie nie gorączkują, zaraz Panom powiem o co chodzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#BohdanWiniarski">Istnieje stara rzymska zasada: Principiis obsta, trzeba zło zwalczać od samego początku. Jeżeli się pozwala w ciągu lat na to, że dyskusje nad sprawą t. zw. korytarza toczą się zagranicą, nie trzeba się dziwić, że te dyskusje przybrały takie rozmiary.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(Przerywania na ławach BB.)</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#BohdanWiniarski">Niech Panowie nie zamykają oczu na rzeczywistość, nie sypcie piaskiem w oczy społeczeństwu! Wiemy, co się dzieje na świecie .</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę nie przerywać. Proszę panu posłowi zostawić jego obraz rzeczywistości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#BohdanWiniarski">Gdyby Rząd odrazu z miejsca przeciął te wszystkie pogłoski i przeciwstawił się tej propagandzie, z pewnością nie doszłoby do tego. Co zrobiono w tej sprawie?</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Głos na ławach BB: A Gdynia! My czynem stwierdzamy, nie gadaniem. P. Staniszkis: A traktat z Niemcami? Co się Pan Gdynią zastania?)</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#BohdanWiniarski">Przypominam wrażenie, jakie swego czasu uczynił artykuł w „Gazecie Warszawskiej sen. Kozickiego, który powiedział: Kto mówi o „pokojowej” rewizji granic Polski ten mówi: wojna. Ten artykuł został przedrukowany w prasie zagranicznej i wywołał należyte wrażenie.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#komentarz">(P. Walewski: Przed kilku laty p. Minister Zaleski publicznie to w Warszawie powiedział na bankiecie prasy międzynarodowej.)</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#BohdanWiniarski">Proszę powiedzieć, jakie wrażenie zrobiło niedawne oświadczenie p. Witosa, który to samo powtórzył. Widocznie czuł, że trzeba tę rzecz powiedzieć. Widocznie czuli, że trzeba tę rzecz powiedzieć posłowie i senatorowie z Pomorza i Poznańskiego, którzy kilka dni temu uchwalili znaną rezolucję. Proszę Panów, wiem, że te rzeczy są bardzo przykre dla Panów, ale są one rzeczywistością, to są fakty i jeżeli jest rzeczą pewną, że cały naród jak jeden mąż stanie w obronie granic, to musze powiedzieć, że jest także rzeczą pewną, że dla wielu ludzi zagranicą to było niespodzianką.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#BohdanWiniarski">Tak więc uważam, że błędem polityki naszej zagranicznej jest, iż nie przeciwstawiła się odrazu i mocno tej propagandzie niemieckiej, że dopuściła do tego, iż są ludzie, którzy w dobrej wierze swoje pomysły rewizyjne wysuwają zagranicą. i do tego, że w kraju ludzi nie mają tego spokoju, tej pewności, że nasza polityka zagraniczna jest prowadzona mocną ręką i w myśl jasnej idei i świadomie wytkniętego celu.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Radziwiłł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Wysoka Izbo! Było od szeregu lat zwyczajem w tej Izbie, żeby dyskusję nad polityką zagraniczna rządu koncentrować w Komisji Spraw Zagranicznych. Jest oczywiście dobrem prawem każdego z nas i dobrem prawem także prof. Winiarskiego, żeby poruszyć sprawę polityki zagranicznej na plenum tej Izby i ja ostatni nie mam zamiaru kwestionować mu to prawo, ale muszę sobie zadać pytanie, czy jest celowe, czy jest korzystne i czy. powiedźmy, pejzażowe wyrażając się, jest ładnie, żeby rozpoczynać dyskusje nad polityką zagraniczną pod nieobecność odpowiedzialnego kierownika tej polityki...</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach Klubu Narodowego)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">...w chwili, gdy wiemy, i p. Winiarski doskonale o tem jest uświadomiony, że w tym roku, tylko dzięki przypadkowo nieszczęśliwemu składowi okoliczności, przypisać należy, że dyskusja nieco została opóźniona i że za parę dni zaledwie będziemy ją mogli rozpocząć i na terenie Komisji Spraw Zagranicznych będziemy mogli bardzo obszernie omówić wszystkie sprawy, tyczące się naszej polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Dzisiaj zatem obciąłbym tylko w paru krótkich słowach odpowiedzieć p. Winiarskiemu na te sprawy, które zostały przez niego w dość specyficzny i stronniczy sposób poruszone. Przedewszystkiem p. prof. Winiarski mówił o zmianie na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych i mówił, że opinja publiczna tej zmiany nie rozumie, a równocześnie w późniejszej części swego przemówienia powiedział, że opinja publiczna ją rozumie, że jest ona zupełnie nieistotna, że jest tylko zmianą dekoracji na stanowisku Ministra Spraw Zagranicznych. Ja się z tem zdaniem p. prof. Winiarskiego zgadzam, różnica zaś polega na tem że osoba Marszałka Piłsudskiego dla p. prof. Winiarskiego jest tylko Ministrem Spraw Wojskowych, a dla nas i mogę zaznaczyć, że i dla opinji całego świata jest czemś nieskończenie wyżej stojącem.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">P. prof. Winiarski zaznaczył dalej, że opinja publiczna co do kierownictwa polityką zagraniczną jest niezgodna. Śmiem temu zaprzeczyć i stwierdzam, że p. prof. Winiarski w swojem długiem przemówieniu nie zacytował ani jednego dowodu, by tę tezę poprzeć, ja natomiast mógłbym się powołać na dyskusje w Komisji Spraw Zagranicznych i to od szeregu lat, które na szczęście wykazały bardzo daleką zgodność całej polityki zagranicznej.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(P. St. Stroński: A głosowanie nad umowami z Niemcami w Sejmie?)</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Proszę Panów, zamiast przytaczać dowody dla swojej tezy, mówił p. prof. Winiarski dalej o pakcie nieagresji i dodał, powracając w innym ustępie swego przemówienia powtórnie do tej sprawy, że on i jego stronnictwo na sam fakt zawarcia tego paktu się zgadzają, jest to więc znowu dowód zgodności całej opinji polskiej w tej ważnej sprawie, tyczącej się polityki zagranicznej. To, co Panowie krytykują, jest przecież nie fakt zawarcia paktu nieagresji, lecz to, że ten pakt nie został przez Was ratyfikowany, czyli zarzucacie tylko to, że chcielibyście także współdziałać w zawarciu tego paktu. Ponieważ p. prof. Winiarski dwukrotnie wraca do tej sprawy, więc chciałbym uniknąć tego i zaraz będę mówił o późniejszym punkcie, t. j. o rzekomem pominięciu interesów naszej sojuszniczki Rumunji przy zawarciu tego paktu Przypomnę p. prof. Winiarskiemu, że mówił o tej sprawie zupełnie w sposób inny rumuński minister spraw zagranicznych p. Titulescu w izbie rumuńskiej i mógłbym, trawestując znane powiedzenie, nie trzeba być bardziej katolickim od Papieża, powiedzieć, że p. prof. Winiarski nie powinien być większym patrjotą rumuńskim od samego rumuńskiego ministra spraw zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB)</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Nad tą sprawą możemy zatem spokojnie przejść do porządku dziennego. Tyle, proszę Panów, o pakcie nieagresji.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">O opinji publicznej już mówiłem. W odróżnieniu od p. prof. Winiarskiego obciąłbym to stwierdzić i nie boję się nawet sprzeciwu” że właśnie w sprawie polityki zagranicznej opinja publiczna polska jest bardzo zgodna. P. prof. Winiarski mówił, i to chciałbym zacytować, także o naszym stosunku do Niemiec i do aspiracyj niemieckich, które są oczywiście &lt;nam wrogie i pod tym względem mogę się zupełnie z p. prof. Winiarskim zgodzić. Dla tezy, którą podtrzymuję. o zgodność opinji publicznej obciąłbym powołać się na opinję którą wypowiedział trzy dni temu p. referent generalny budżetu o znanym wywiadzie p. Witosa w prasie francuskiej. Jest to charakterystyczny dowód, że nietylko p. Kozicki, ale i p. Witos i niejeden członek obozu rządowego i niejeden polski minister, a specjalnie p. min. Zaleski pod tym względem bardzo twarde, bardzo zgodne i bardzo jednomyślne stanowisko zajął. Nie pierwszy i nie jedyny s. Kozicki powiedział, że każde naruszenie naszych granic jest kwest ją wojny, powiedział to parę dni temu p. Witos i daleko już dawniej szereg członków obozu rządowego i szereg odpowiedzialnych kierowników naszej polityki. Więc teza o niezgodności opinji publicznej w sprawie polityki zagranicznej w Polsce jest niezmiernie trudna do uzasadnienia.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Stronnictwa Narodowego,)</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Przepraszam, Panie Profesorze Winiarski, w mojem zrozumieniu…</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Cieszę się bardzo, że Panowie to negują i wobec tego zgadzają się ze mną, że właśnie w sprawie polityki zagranicznej naszej specjalnie w stosunku do Niemiec jest jeden zwarty front całej opinji publicznej.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#komentarz">(P. Rybarski: Prof. Winiarski mówił o niezgodności opinii zagraniczne!.)</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Tego chciałem dowieść i ciosze się bardzo, że Panowie to potwierdzają.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#komentarz">(Wesołość na ławach BB. P. Rybarski: Niech Pan przeczyta stenogram!)</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Stenogram mogę przeczytać za chwilę, ale bardzo uważnie słuchałem p. Profesora, choćby dlatego, że miałem zamiar p. Profesorowi zaraz na jego wywody odpowiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Jedna rzecz, którą powiedział p. Winiarski, jest niesłychanie uderzająca. P. prof. Winiarski mówił o hitleryzmie w Niemczech stwierdził, że hitleryzm w Niemczech i dojście Hitlera do rządu w tych warunkach, jakie są obecnie, jest to koncentracja sił.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">W Polsce nie jest koncentracją sił, jeżeli stwarza się jeden wielki zwarty obóz polityczny, który bierze odpowiedzialność za politykę; w Niemczech, jeżeli w tych warunkach Hitler dochodzi do rządu, to jest to dla p. Winiarskiego objaw pocieszającej koncentracji sił. Jabym chciał, aby p. Winiarskiemu odpowiedział na to p. Niedziałkowski. bo sadzę, że on ma na ten temat cokolwiek odmienny pogląd. To wyjaśnienie zdań mogę spokojnie pozostawić porozumieniu obydwu panów, którzy przecież reprezentują zwartą w tym Sejmie opozycję.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Proszę Panów, p. Winiarski dalej mówi o propagandzie i użył tu, muszę powiedzieć, dość mocnych akcentów. Nie mam zamiaru bronić ani p. Ministra Spraw Zagranicznych, ani jego urzędu bo do tego nie jestem powołany i mogę pod tym względem powtórzyć to samo, co 3 dni temu powiedział p. Miedziński, jako generalny referent budżetu, kiedy mówił o p. Ministrze Zawadzkim, mógłbym to sarno powtórzyć, że p. Minister Beck jest wprawdzie człowiekiem bardzo młodym, ale jest dorosły, zupełnie dojrzały i sądzę, że nie jest ułomkiem, jak to mówił p. Miedziński i potrafi sam siebie obronić. Jeżeli chodzi o sprawę propagandy naszej i o sposób w jakiej się o niej p. profesor wyraził, to chciałbym zwrócić uwagę p. Winiarskiemu, że sprawa propagandy zagranicą nie jest wyłącznie obowiązkiem urzędu spraw zagranicznych i rządu, ten obowiązek ciąży na nas wszystkich i mógłbym p. prof. Winiarskiemu przytoczyć szereg faktów, że Polacy, wyjeżdżający zagranicę, nie stali na tatkiem stanowisku, jakie ostatnio zajmował p. Witos, lecz wyraźnie prowadzili na terenie zagranicznym szkodliwą robotę.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Głosy na ławach Klubu Narodowego: Kto?)</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Nie mam obowiązku cytować nazwisk tak. jak przykładów nie cytował i p. Winiarski.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(P. Rybarski: Osobiście.)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Nie mówię osobiście, ale mogę Panom osobiście wskazać p. Stanisława Strońskiego, jako przykład tego jak opozycjonista polski powinien zachowywać się zagranicą. Ale jest szereg ludzi, którzy tego obowiązku nie spełniają. Radziłbym Panom, by zamiast krytykować urzędową propagandę, zastanowili się nad współpracą z nią i nad współpracą z nami, by interes Państwa nie uległ szkodzie przez nieodpowiedzialne wystąpienia szeregu Polaków zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#JanuszFranciszekRadziwiłł">Na tem mogę dziś moją odpowiedź p. prof. Winiarskiemu zakończyć, a o polityce spraw zagranicznych i ważniejszych jej zadaniach aktualnych będziemy rozmawiali w komisji.</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Ignasiakówna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JaninaIgnasiak">W miarę pogłębianja się kryzysu gospodarczego i zaostrzania się rewolucyjnych walk klasowych w mieście i na wsi dyktatura faszystowska w Polsce ujawnia coraz większą aktywność na terenie polityki zewnętrznej. Wbrew deklamacjom o „pokojowej polityce rządu” niebezpieczeństwo nowej wojny imperialistycznej nigdy nie było tak bezpośrednio bliskie, jak w chwili obecnej. Obok wzmaganych nieustannie zbrojeń i ciężarów militarnych, obok zaostrzonego teroru, doprowadzonego do metod wojennych — jesteśmy świadkami zaostrzonej hecy nacjonalistycznej. Biorą w niej udział wszystkie odłamy i ugrupowania obozu burżuazyjnego od N. D., B. B. do Stronnictwa Ludowego i P. P. S., szerząc zoologiczną nienawiść do Związku Radzieckiego i Niemiec.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JaninaIgnasiak">Terenem szczególnie zajadłej hecy szowinistycznej jest Górny Śląsk. Katastrofalne bezrobocie i głód, bezprzykładny teror i krańcowy ucisk narodowy — i rosnący na tem tle bunt i walkę mas śląskich chce faszyzm polski zagłuszyć i złamać zaciekłem szczuciem nacjonalistycznem. Po drugiej stronie granicy czyni, to samo faszyzm niemiecki, gnębiący ludność polską: imperjaliści obu krajów zgodni są w dążeniach do rozbicia jedności robotników polskich i niemieckich. To samo dzieje się na Pomorzu, gdzie miała miejsce głośna demonstracja wojenna w Gdyni. Ostatnio mamy znów dalsze wystąpienia wojenne, mianowicie odczyt radjowy p. Ministra Kwiatkowskiego p. t. „Bałtycka orjentacja Polski” oraz przemówienie generalnego referenta budżetowego p. Miedzińskiego.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#JaninaIgnasiak">Burżuazja polska, szukając ratunku dla swej władzy w zdławieniu walki i ewolucyjnej mas i w nowych podbojach imperjalistycznych...</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Zawiera pakt nieagresji.)</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#JaninaIgnasiak">...usiłuje zaszczepić polskim robotnikom i chłopom tendencje wielkomocarstwowe oraz nienawiść narodowościową, chcąc w ten sposób skierować niezadowolenie mas pracujących na tory burżuazyjnej polityki imperjalistycznej.</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#JaninaIgnasiak">Na jakich frontach skupia się i rozwija imperjalistyczna polityka polskiego rządu faszystowskiego? Jakie są jej doraźne i jakie jej główne, dominujące cele? Jasną i miarodajną odpowiedź na te pytania znajdujemy w publikacji p. t. „Dziesięć Wieczorów Dyskusyjnych”, zawierającej sprawozdanie z dyskusji, która toczyła się niedawno na Zamku przy udziale dygnitarzy i reprezentantów obozu rządowego. „Polska — stwierdzono na Zamku — jest zagrożona doraźnie i bezpośrednio przez Niemcy, ale jutro będzie zagrożona najpoważniej już tylko przez Sowiety”. Że w języku imperjalistów całego świata terminy: „zagrożenie”, „obrona granic” i t. p. są równoznaczne z przygotowaniem podbojów za temi właśnie granicami, o tem masy pracujące wiedzą już oddawna. Dowodem jest chociażby to, że w czasie tej samej dyskusji na Zamku….</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Panią do porządku. Pani będzie łaskawa nie wciągać Głowy Państwa w dyskusję nie mówić o Zamku, bo to jest zupełnie niezgodne z rzeczywistością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JaninaIgnasiak">Te dążenia imperjalizmu polskiego starają się ukryć przed masami również pp. Niedziałkowscy z P. P. S., solidaryzujący się jawnie z polityką zagraniczną Rządu. I dla nich „obrona granic” to nowe podboje imperjalistyczne, a „niepodległość” to władza burżuazji i utrzymanie podbojów terytorjalnych.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JaninaIgnasiak">Naszym. komunistów, obowiązkiem jest w chwili obecnej wyjaśnienie stanowiska rewolucyjnego obozu robotniczo-chłopskiego wobec zagadnień, które burżuazja polska nazywa zagrożeniem Polski przez Niemcy, w imię których po obu stronach granicy polsko-niemieckiej rozwija się dzika naganka nacjonalistyczna, stwarzane są nastroje wojenne, odbywają się nieustanne manewry wojska i policji, manewry floty powietrznej, ćwiczenia antygazowe i t. d.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JaninaIgnasiak">Zbrojna straż na wschodzie Europy w obronie traktatu wersalskiego, umocnienie się na imperialistycznych pozycjach i zdobyczach terytorialnych (Ustęp skreślony przez Marszałka Sejmu na podstawie art. 33 regulaminu.) oto podstawy polityki imperjalizmu polskiego...</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na ławach BB.: Niemieckiego.)</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#JaninaIgnasiak">...na zachodzie, polityki, której wypowiedzieliśmy nieugiętą walkę, my, komuniści. (Ustęp skreślony przez Marszałka Sejmu na podstawie ort. 33 regulaminu,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#KazimierzŚwitalski">Po raz ostatni wzywam Panią do porządku. Jeżeli jeszcze raz przywołam Panią do porządku, będzie Pani musiała zejść z trybuny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JaninaIgnasiak">… do całkowitego wyzwolenia społecznego i narodowego mas pracujących Polski i Niemiec — prowadzi jedynie poprzez braterski sojusz i solidarną walkę proletariatu obu państw. Stwierdzamy, że realizacja prawa do samookreślenia możliwa jest tylko przez zwycięską rewolucję proletariacką…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#komentarz">(dzwoni)</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę zejść z trybuny. Po zapoznaniu się ze stenogramem, korzystając z ust. 3 art. 33 rezulaminu obrad, skreślę te ustępy, które uważam za niezgodne z wiernością dla Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Oklaski. Głos: Całą mowę.)</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#KazimierzŚwitalski">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Spraw Zagranicznych wyczerpana. Przechodzimy do następnego punktu porządku dziennego: Rozprawa szczegółowa nad budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Głos ma sprawozdawca p. Minkowski.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#komentarz">(P. Dubois: Niemożliwe, żeby mówił p. Minkowski, gdyż przerwał rokowania z Rządem.)</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PawełMinkowski">Jest, proszę Panów, możność przemawiania. Zależy od tego, jak człowiek odnosi się do spełniania przez siebie obowiązku publicznego i z tego można wyciągnąć konsekwencje. Nie uważam za możliwe, żeby Panowie mnie sprowokowali do dyskusji z tej trybuny na temat, który jest ściśle związany z mojem zajęciem zawodowem. Jako poseł, spełniam obowiązek publiczny i Panowie mnie w tym wypadku nie sprowokują.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Przerywania na ławach P. P. S,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę Panów o spokój. Prószę o spokój p. Dubois.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach P. P. S. P. Śledziński: Jest kryzys moralności.)</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję p. Śledzińskiego do porządku.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(Posłowie P. P. S. opuszczają salą.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PawełMinkowski">Jeżeli chodzi o budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu, pozwolę sobie zaznaczyć, że ponieważ w Komisji Budżetowej w bardzo wyczerpującej dyskusji omówiliśmy zagadnienia ogólne Ministerstwa Przemysłu i Handlu, obecnie ograniczę się do omówienia punktów najistotniejszych budżetu.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz,)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#PawełMinkowski">Więc przedewszystkiem stwierdzić muszę, że mamy w budżecie dalszy 10% spadek wydatków, który nastąpił już po bardzo silnym spadku wydatków w roku 1932/33. Dlatego też rola referenta budżetowego wobec tak skurczonego budżetu w tak istotnej dziedzinie życia oczywiście polegać będzie na przeanalizowaniu najistotniejszych zadań Ministerstwa Przemysłu i Handlu, ale nie może pozostawać w związku z szczegółowem dalszem rozważaniem wydatków.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#PawełMinkowski">Jeżeli więc chodzi o sam budżet, to chciałbym zwrócić uwagę na następujące najistotniejsze pozycje. Otóż Komisja Budżetowa stanęła na stanowisku, że zagadnienie Centralnej Komisji Przywozowej i obliczonej w dochodach na 2,530,000 zł jest w związku z dzisiejszym układem stosunków międzynarodowych sumą, opartą głównie na systemie kontyngentowo-reglamentacyjnym, do którego my, Polacy, to chcę specjalnie podkreślić, stale przyłączamy się jedynie defensywnie. Muszę się zastrzec, że wobec stosunków międzynarodowych, opartych na restrykcjach, z tego tytułu będziemy mieli, powiedzmy nawet niestety, wyższe wpływy, które zostały przez Komisję Budżetową określone do wysokości 3,500,000 zł.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#PawełMinkowski">Mamy w pozycji 4 § 10 „subwencje” wzrost z 3,557,000 na 3,717,400. Powiększenie po uwzględnieniu zmniejszeń w innych pozycjach spowodowane zostało wzrostem o zł 200,000 subwencji dla Żeglugi Morskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#PawełMinkowski">W poz. 4 przemysł drobny 110,000 zł. Dział ten, zmniejszony w stosunku do budżetu tegorocznego o 10 000 zł, obejmuje subwencje dla rzemiosł. Jedna z kwot, a mianowicie 50,000 zł „pomoc organizacjom w zakresie samorządu oraz badania postępu technicznego i gospodarczego w kraju i zagranicą” będzie mogła wobec ustawodawczego stworzenia źródeł samowystarczalności budżetowej samorządu rzemieślniczego tem wydatniej być zużyta na cele badawczo-techniczne, związane z postępem organizacyjnym i wytwórczym rzemiosła polskiego. Rozległa jest materja, stanowiąca przedmiot referatu, dlatego też nie mogę przeprowadzić wobec Wysokiej Izby szczegółowej analizy gospodarczej naszych rzemiosł. Ograniczam się więc tylko do syntezy, a synteza ta brzmi: Jedną z nieodzownych podwalin gospodarczego ustroju Polski są rzemiosła. Żywotność rzemiosł naszych leży w najistotniejszym interesie Państwa. Żywotność ta jest niewątpliwie stwierdzona i sięga swym rozmachem najtrudniejszych szczebli, nie wyłączając eksportu i problemów organizacyjnych. Skupienie sił i możliwości Państwa w czujnej trosce o dalszy byt i rozwój rzemiosła jest nakazem.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#PawełMinkowski">W poz. 5 „rozwój handlu morskiego” mamy w budżecie bieżącym 3,180,000 zł, obecnie 3.370,400 zł. Wzrost subwencji dla Żeglugi Morskiej ze zł 2,800,000 do zł 3,000,000. Porównajmy ogólny koszt nakładów, związanych z żeglugą! W roku bież, wynoszą 4.790497 zł, a w budżecie na rok 1933/34 4 miljony. Już w roku ubiegłym, referując budżet morski, zaznaczyłem, że podstawą subwencji winne być bezpośrednie świadczenia danej żeglugi, odpowiadające swą treścią programowi ogólno-państwowemu, wytkniętemu przez czynnik rządowy w dziale żeglugi, formą opłaty od przewożonego tonażu, zwroty opłat portowych i t. p., a celem tworzenie przez przedsiębiorstwa żeglugi funduszów renowacyjnych na odbudowę, względnie rozbudowę taboru. Z zadowoleniem stwierdzam, że wytyczne te znajdują swój wyraz w omawianym budżecie. Żegluga Polska, przekształcona na spółkę akcyjną, nie obciąża już Państwa specjalną dopłatą ze Skarbu na wzór lat ubiegłych. Czy to Żegluga Polska, czy też Towarzystwo Polsko-Brytyjskie, czy wreszcie Towarzystwo Transatlantyckie otrzymywać będą jedynie określone subwencje, mierzone w swych wysokościach szeregiem mierników, odzwierciadlających odmienne w każdem z tych przedsiębiorstw warunki i potrzeby, natomiast ustanie najniewłaściwsze i najmniej z poczuciem odpowiedzialności własnej danego przedsiębiorstwa harmonizujące mechaniczne pokrywanie strat eksploatacyjnych ze Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#PawełMinkowski">Do § 14 „Instytut Eksportowy” merytorycznej oceny nie będę już dawał, powołuję się na poprzednie dwa referaty budżetowe, a przedewszystkiem na opinję powszechną, jaką Instytut się cieszy w życiu gospodarczem. Scharakteryzowałbym stosunek Instytutu do życia krótkiem zdaniem: Instytut nie narzuca się życiu, choć je organizuje i wyciągając zeń wszystkie czynniki twórcze, harmonizuje je, a nie rozsadza go i nie paczy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#UrządMorski">Obroty handlowe kierowane morzem coraz bardziej zaważają siłą swego zasięgu. Proces zespolenia Polski z morzem czyni dalsze postępy gospodarcze. W okresie styczeń — listopad 1932 na ogólny tonaż w polskim obrocie międzynarodowym 13.778.000 ton przypada na porty nasze 9.284.000 ton, to jest ponad 68%. W tymże czasOokresie 1931 liczby są następujące: 15.916.000 ton. w obrocie przez porty Gdańsk i Gdynia 12072.000 ton. t. j. 60%. Również analiza oddzielnych cyfr przywozu i wywozu wykazuje bardzo znamienne i coraz intensywniejsze spożytkowanie dróg morskich dla obrotu międzynarodowego towarowego Polski.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#UrządMorski">Skoro jednak liczby absolutne wskutek ogólnego skurczenia się obrotów międzynarodowych maleją, musimy wprowadzić do preliminarza dochodów poważniejsze poprawki, urealniające poziom przewidywanych wpływów. W tym celu wnoszę o obniżenie § 13 „Opłaty portowe i pilotowe” o zł 800.000 do wysokości zł 3.207.000, oraz § 14 „Eksploatacja urządzeń portowych” o zł 280.000 do wysokości 1.500.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#UrządMorski">W dziale wydatków nie wnoszę o żadne zmiany. Preliminarz jest nieco niższy od bieżącego, w 1933/34 zł 2.947.300, w 1932/33 zł 3.089.920, a przecież liczyć się musimy z okolicznością, że port w Gdyni jest jeszcze w stadjum koniecznej rozbudowy.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#UrządMorski">Pomijam okoliczność, że inwestycje portowe oparte są na umowach z konsorcjami, wykonywującemi budowę na podstawie określonego i stanowiącego całość planu; niezależnie od tego sadzę, że mimo przeżywanego kryzysu i trudnych warunków Skarbu Państwa, wobec zagadnienia portu w Gdyni zaważają kryterja piekącej gospodarczej potrzeby, oraz powszechnego pietyzmu i przywiązania. Stwierdzam dalej, że całe społeczeństwo z pełną świadomością i gotowością dźwiga ciężary finansowe budowy portu w Gdyni i dumne jest, że te ciężary dla dobra Państwa całego i nierozerwalnego ponosi.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#UrządMorski">Dział 8 — Urzędy górnicze. Już w roku ubiegłym referowałem Wysokiej Izbie reformę oszczędnościową w administracji górniczej. Dodatki funkcyjne zostały skomprymowane, lotna inspekcja górnicza skasowana. Działalność tej komisji, powołanej do życia w r. 1930, była ze wszech miar pożyteczna. Po jej skasowaniu wypadki są liczniejsze. Nic w tem dziwnego, z jednej strony stan finansowy kopalni nie zawsze pozwala na dalsze inwestycje ochronne, z drugiej zaś profilaktyczna działalność lotnej inspekcji została przerwana. Nadto znaczne obniżenie uposażeń (obniżenie ogólne, spotęgowane zniesieniem dodatków funkcyjnych) powoduje brak właściwej jakościowej selekcji personelu. Niestety, ograniczam się tylko do uwag, uważam restytucję obu pozycyj, dodatków funkcyjnych i lotnej inspekcji, za konieczną i oby jak najprędzej nastała chwila, restytucję tę umożliwiająca.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#UrządMorski">W budżecie nadzwyczajnym pragnąłbym zwrócić uwagę na dział 5 „Urząd Morski w Gdyni”. Już przy omawianiu budżetu zwyczajnego wymieniłem najpoważniejsze inwestycje, jakie w ciągu roku budżetowego 1933–34 uzupełnią urządzenia portu w Gdyni. Składają się więc na pokrycie tych inwestycyj przedewszystkiem: § 17 „Należności za budowę portu” zł 7.480.000, oraz § 19 „Urządzenia portowe” zł 4.232.000. Ogółem kwota preliminowanych wydatków wynosi zł 13.362 800, w roku bieżącym 8.879.100 zł, a z uwzględnieniem pożyczki zapałczanej 6.791.600 zł, suma więc jest o 2.300.000 zł, t. j. o blisko 15% mniejsza.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#UrządMorski">Z przedsiębiorstw nieskomercjalizowanych pragnę wspomnieć o wydzierżawionych kopalniach skarbowych na Górnym Śląsku. Mamy tu pozycję nikłą 88.150 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#UrządMorski">W roku bieżącym preliminarz, oparty o wyniki roku operacyjnego 1931, przewiduje, niezależnie od jednorazowej opłaty na czynsz dzierżawny z tytułu tranzakcji wymienne w wysokości zł 6 milj., wpływy w kwocie 1.694.700. Niestety, rok 1932 nic innego oprócz oprocentowania dwóch niewypłaconych dywidend z lat 1925 i 1926 nie przynosi i przynieść nie może. Stale pogarszająca się sytuacja w przemyśle węglowym tem mocniej uwidacznia się w wynikach operacyjnych Skarbofermu uprawiającego z specjalną nieustającą energją eksport na rynki niekonwencyjne, co w konsekwencji” wobec kurczącego się rynku wewnętrznego, wydatnie obniża liczbę utargu rzeczywistego.</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#UrządMorski">Przechodząc do przedsiębiorstw skomercjalizowanych, chciałbym powtórzyć kilka zasadniczych swoich uwag, wypowiedzianych już w roku ubiegłym w tej materji przy omawianiu preliminarza 1932/33. Dwie były uwagi zasadnicze i uwagi te w całej pełni podtrzymuję, zaznaczając, jak i w r. ub., że uwagi te nasuwają się metodologicznie w związku z całym problemem przedsiębiorstw skomercjalizowanych, a nie dotyczą specjalnie przedsiębiorstw w resorcie Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#UrządMorski">Pierwsza uwaga dotyczy konkurencji, czynionej przemysłowi prywatnemu przez przedsiębiorstwa państwowe, konkurencji niewłaściwej, niezdrowej, bo jeśli może być mowa o działalności przemysłowej Państwa, to chyba tylko w dziedzinach przez inicjatywę prywatną niepodjętych. Szukając przyczyny tęgo zjawiska, ponieważ znane mi jest stanowisko Rządu w tej sprawie, dopatruję się go u dołu w samych przedsiębiorstwach państwowych i w rozwiązaniu tego zagadnienia w sposób nieco wadliwy, mianowicie w art. 20 rozp. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 marca 1927 r., regulującego działalność przedsiębiorstw państwowych skomercjalizowanych. Artykuł ten pozostawia kierownictwom przedsiębiorstw swobodę działania w realizacji programów inwestycyjnych, o ile programy te nie przekraczają 50% przewidywanych zysków brutto. Tą drogą, przez rozstrzelenie inicjatywy niejedna wytyczna programu polityki rządowej może być spaczona.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#UrządMorski">Druga uwaga dotyczy art. 8 powołanego dekretu. Przez uzależnienie rozmiarów inwestycji od przewidywanego, a nie rzeczywistego zysku brutto odnośny przepis może prowadzić, zwłaszcza w okresach rosnącej dekonjunktury, do zamrażania płynnych środków przedsiębiorstw państwowych, a tem samem do kurczenia odprowadzanych do Skarbu Państwa wpłat w chwili największych potrzeb własnych i trudności Skarbu. Niewłaściwość tę potęguje jeszcze bardziej okoliczność, że pojęcie zysku brutto skonstruowane jest w dekrecie bardzo swoiście, a mianowicie przerzuca określenie zysku brutto na statuty przedsiębiorstw, które częstokroć określają zyski brutto w postaci nadwyżki wpływów nad wydatkami i tem samem odrywają się w pewnej mierze, a niekiedy i całkowicie od rzeczywistej rentowności przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#UrządMorski">Im bardziej się nad tym problemem zastanawiam czy to ze stanowiska interesów budżetowych Państwa, czy też polityki gospodarczej ogólnej, czy wreszcie z punktu widzenia żywotności i równowagi samych przedsiębiorstw, rewizja dekretu o przedsiębiorstwach skomercjalizowanych wydaje mi się rzeczą konieczną i pilną.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#UrządMorski">Z pośród przedsiębiorstw, będących w bezpośrednim zarządzie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, ulega wyłączeniu „Żegluga Polska”, przekształcona na spółkę akcyjną tak, jak w dziale przedsiębiorstw nieskomercjalizowanych, co pominąłem poprzednio, a obecnie uzupełniam, odpadły żupy solne, które przeszły pod zarząd Ministerstwa Skarbu przez słuszne złączenie ich z monopolem solnym.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#UrządMorski">„Polmin”. Preliminowana wplata do Skarbu zł 600.000, w roku bieżącym również zł 600.000. Nie będę szczegółowo omawiał wielkich zagadnień polityki gospodarczej, skupiających się wokół przemysłu naftowego. Zagadnienia te znalazły żywy i wszechstronny oddźwięk w dyskusji parlamentarnej ubiegłego roku ex re uchwalenia ustawy upełnomacniającej Ministra Przemysłu i Handlu do regulowania tej ważnej gałęzi życia gospodarczego. Nie będę też wspominał o podstawowych bolączkach związanych z przemysłem naftowym, które w referacie przedstawionym przez Komisję Budżetową Wysokiemu Sejmowi były szczegółowo omówione. Chciałbym zaznaczyć, że do samej ustawy o regulowaniu obrotów w przemyśle naftowym ustosunkowuję się w ten sposób nie tyle do samej ustawy, jak do konieczności jej realizowania, że w każdym przymusowym kartelu dopatruję się momentów, nie uwzględniających zupełnie jądra samego życia. I dlatego w każdem takiem zjawisku chciałbym unikać konieczności wprowadzenia przymusowej kartelizacji, do której ustosunkowuję się zasadniczo i bezwzględnie negatywnie. Poczytuję za wielki plus Ministerstwa Przemysłu i Handlu, że dotychczas starało się uniknąć zrobienia użytku z pełnomocnictw i szukało w samym przemyśle tych węzłów, któreby do uregulowania stosunków doprowadzić mogły.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#UrządMorski">Wracając do „Polminu” i jego sytuacji, muszę zaznaczyć, że wszystkie trzy kierunki inwestycyj, wskazane w zeszłorocznym referacie, mianowicie dobycie własnego surowca, modernizacja rafinerji i doskonalenie aparatu sprzedażnego były w roku sprawozdawczym dalej prowadzone. Pośród inwestycyj kopalnianych podkreślić należy dalsze nakłady, poczynione w Daszawie i Roztokach, a więc w korzystnie i intratnie rozwijającym się dziale kopalnictwa gazowego.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#UrządMorski">Na specjalne podkreślenie zasługuje okoliczność dokonania w roku bieżącym wpłaty do Skarbu, przewyższającej preliminowaną o 400.000 zł, a wiec wpłatę okrągłego miljona zł zamiast zł 600.000.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#UrządMorski">Cóż powiedzieć o roku bieżącym? Załamanie się konjunktury światowej nie ustało, rynek wewnętrzny uległ dalszemu skurczeniu, eksport pogłębia uporczywie straty, utarg będzie jeszcze bardziej niekorzystny i dlatego do powiększenia wpłaty niema podstawy.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#UrządMorski">Państwowa Fabryka Związków Azotowych w Chorzowie. W tym roku Żadna wpłata do Skarbu tak, jak i w roku poprzednim, nie przewidziana. Losy obu państwowych fabryk związków azotowych najściślej są związane z losami i stanem rolnictwa w kraju. Dlatego też, zarówno liczby obrotów ze sprzedaży produktów. jak i zysków, poczynając od r. 1929, w Chorzowie bardzo gwałtownie maleją. Już w poprzednim referacie wzmiankowałem, że Chorzów w obliczu przedłużającego się ostrego przesilenia w rolnictwie, eliminującego niemal całkowicie zdolność nabywczą warsztatów rolnych i podkopującego na domiar złego ich zdolność kredytową, co dla obu wytwórni azotowych staje się zwłaszcza bardzo groźnym i nie dającym się rozwiązać problematem, usiłuje w granicach możliwości przestawić swoją produkcję na cele techniczno-przemysłowe. Druga uwaga. Przy przekształcaniu dróg swej produkcji winien Chorzów bacznie czuwać, by nie wrzucać dwóch grzybów w barszcz, t. j., by nie produkować tego, co już w nadmiarze jest produkowane. Dlatego też do kierownictwa Chorzowa ponawiam o to tak, jak w zeszłym roku, energiczny apel i choćby z istniejących umów, np. umowy dzierżawnej o eksploatację kamieniołomów dla celów produkcji azotniaku wypływały pewne zobowiązania budowy nowych objektów przemysłowych, np. pieców wapiennych w Krzeszowicach, sądzę, że jest nakazem, aby te piece, choćby połowę, nie tworzyły najmniejszej konkurencji istniejącym, a wegetującym wapiennikom prywatnym.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#UrządMorski">Na rok przyszły, jak już nadmieniłem, żadna dotacja dla Skarbu nie jest przewidziana. Jeśli bowiem 15 miesięcy r. 1931/32 dało zaledwie 877.000 zł zysku brutto bez wszelkiej amortyzacji, to rok bieżący nakazuje raczej przewidywać po raz pierwszy w tem tak dotychczas zasobnem przedsiębiorstwie, które inwestacjami zasiliło majątek Państwa a wpłatami płynne zasoby Skarbu, rzeczywiste i poważne straty eksploatacyjne.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#UrządMorski">Państwowa Fabryka Związków Azotowych w Mościcach. Preliminowana dopłata ze Skarbu Państwa 591.730 zł, zamiast 4.638.000 zł w roku bieżącym. Różnica wynika z tego, że w poprzednim budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu przewidziana była wpłata na oprocentowanie długu funduszu F, ponieważ dług ten wynikał z tego, że Skarb Państwa, będąc właścicielem Mościc, nie mógł wyłożyć z funduszów budżetowych całej kwoty na inwestycje w Mościcach. Oczywista rzecz, że niema tytułu obciążania tem budżetu Moście, a pośrednio Ministerstwa Przemysłu i Handlu i dlatego w roku bieżącym to obciążenie nie znajduje wyrazu w dotacji Skarbu na rzecz Moście.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#UrządMorski">Już w referacie zeszłorocznym zacytowałem wyniki 11 miesięcy sprzedaży wyrobów Moście w okresie sprawozdawczym 1931/32 i wykazałem kolosalny, bo wielokrotny wzrost zbytu w stosunku do pierwszego całkowitego toku produkcji 1930. To też pomimo nieodnowienia w połowie roku 1931 międzynarodowego porozumienia azotowego i dokonywania znacznego eksportu W bardzo trudnych warunkach konkurencyjnych, młoda nasza wytwórnia za okres sprawozdawczy 1931/32 wykazuje zysk 2,5 miljona zł. Z kwoty tej na amortyzację przeznaczono 1.340.000, o normalnej amortyzacji około 7,5 miljona w najbliższych latach nawet w przybliżeniu myśleć nie można.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#UrządMorski">Charakterystyczne jest pociągnięcie, mocą którego z zysku brutto, osiągniętego w okresie 1931/32, zużyto 1,258.418.42, celem jednorazowego pokrycia kosztów uruchomienia fabryki w r. 1929, pierwotnie planowana była stopniowa amortyzacja tej kwoty w ciągu lat kilku.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#UrządMorski">W roku bieżącym Mościce uprawiają bardzo poważny eksport (w roku 1931/32 przeszło 40%), nb. porozumienie międzynarodowe zostało z dniem 1 lipca 1932 r. odnowione, ale tak, jak w szeregu innych przemysłów, opartych na porozumieniach międzynarodowych, nadmierne stoki towarów nagromadzonych utrudniają również w przemyśle azotowym osiągnięcie rychłych korzyści i rentowności eksportu; produkując artykuły, bardziej od chorzowskich cieszące się popytem na rynku krajowym, Mościce nie liczą się z spadkiem ilościowym obrotów i dlatego obiecują sobie nawet możność zrealizowania dalszych koniecznych inwestycyj w ramach rozporządzanych zasobów własnych, a w szczególności w działach amonjakalnym, kwasu azotowego oraz saletry wapniowej.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#UrządMorski">Jeżeli chodzi o porównanie cen z zagranicznemi 1 kg azotu w siarczanie amonowym w październiku 1932 r., to stwierdzam, że Polska ma cenę najniższą (1.38) z wszystkich innych krajów. To samo zachodzi co do 1 kg azotu w saletrze wapniowej.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#UrządMorski">Wreszcie ostatnia kopalnia państwowa Brzeszcze. Preliminowana wpłata do Skarbu wynosi 200.000. Komisja wnosi o powiększenie tej dotacji z 200.000 na 400.000 zł. Nie będę dłużej zajmował uwagi Wysokiej Izby zagadnieniem inwestycyj w Brzeszczach, bo bardzo szczegółowo już poprzednio to zagadnienie omówiłem. Stanęliśmy na stanowisku, że specjalnie w przemyśle węglowym dalsze inwestowanie wobec niewyzyskanych bogactw w przemyśle prywatnym nie było ze stanowiska Skarbu i polityki gospodarczej celowem. Skoro jednak jesteśmy dziś w toku dokonywania pewnych narad, życzenia i wymogi sprowadzają się do tego, ażeby rozmiar inwestycyj odpowiednio planowanych nowych szybów nie przekroczył tego, co cierpimy w ubytku wskutek wyczerpujących się pokładów w dzisiejszej kopalni Brzeszcze. Komisja, stanąwszy na stanowisku, że dzisiejszy okres nie pozwala na zbyt poważne inwestowanie, zgodziła się na wniosek referenta, żeby wpłata Brzeszczy do Skarbu Państwa została w roku bieżącym o 200.000 powiększona.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#UrządMorski">Wnoszę, ażeby Wysoki Sejm zechciał uchwalić budżet Ministerstwa Przemysłu i Handlu wraz z poprawkami, które komisja uchwaliła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Marjański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#FranciszekMaryański">Wysoka Izbo! Referent Komisji Budżetowej Przemysłu i Handlu podkreślił, że rzemiosło w Polsce odegra rolę doniosłą A zatem jest tą częścią naszego gospodarstwa narodowego, która zasługuje na poparcie, przejawiając dużą żywotność. Muszę tu jednak stwierdzić z całym naciskiem, iż dotychczas świadomość ta jest bardzo mało rozpowszechniona, zarówno wśród czynników rządzących jak i sfer naszej administracji. To też muszę traktować powiedzenie powyższe, jako słowa, obliczone na efekt, nie posiadające żadnej większej treści. Albowiem cała dotychczasowa nasza polityka gospodarcza, wszystkie ustawy podatkowe, ustosunkowanie się władz skarbowych przeczą temu i dowodzą niezbicie, iż rzemiosło jest w Polsce traktowane, jako coś gospodarczo zbędnego, a nawet szkodliwego. Druk sejmowy nr 251 z dnia 24 września 1931 r. w sprawie opodatkowania wina takie zajmuje stanowisko w stosunku do drobnych warsztatów: „Drobne wytwórnie, nie mające podstaw do swej żywotności, a oparte niejednokrotnie na różnego rodzaju nadużyciach i przejściowej konjunkturze, stwarzają dużą konkurencję warsztatom większym.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#FranciszekMaryański">Takie jest ustosunkowanie się Ministerstwa Skarbu do drobnych warsztatów przemysłowych i rzemieślniczych. Uważa się rzemiosło za coś gorszego od przemysłu wielkiego, za nie mające podstaw żywotności, za warsztaty, nadające się jedynie do naprawiania zniszczonych wyrobów przemysłu wielkiego.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#FranciszekMaryański">Ten stosunek do rzemiosła, będący przeżytkiem dawno przebrzmiałych teoryj, pokutuje dotąd u nas i decyduje prawie zawsze w sprawach drobnej produkcji rzemieślniczej. Wielki przemysł jest u nas otaczany opieką bardzo czułą. Nie zazdrościmy mu tego, chcemy być tylko, jako rzemiosło, równouprawnieni z nim.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#FranciszekMaryański">A przecież trzeba zdawać sobie z tego sprawę, że liczba ludzi zatrudnionych w rzemiośle jest równie wielka, jeżeli nie większa, jak ilość robotników, pracujących w górnictwie, wielkim przemyśle i na robotach publicznych. Według obliczeń Ministerstwa Przemysłu i Handlu pracowało w rzemiośle w 1928 r. przeszło 886.000 osób. Dziś ta liczba wskutek bezrobocia jest niewątpliwie mniejsza, ale i tak jest ona dostatecznie wielka, aby liczyć się z tą produkcyjną częścią naszego społeczeństwa. Stwierdzić muszę jednak, że jest u nas niestety zupełnie inaczej.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#FranciszekMaryański">Weźmy jakikolwiek dział życia rzemieślniczego, a zobaczymy, iż rzemiosło jest u nas traktowane jakby jakiś niedorostek gospodarczy, który zaledwie się toleruje, ale który uważany jest za coś zbędnego. Ustawa przemysłowa która wprowadziła izby rzemieślnicze, odebrała dawnym organizacjom rzemieślniczym, t. j. cechom, prawo kwalifikowania zawodowego. Dziś wszelkie egzaminy czeladnicze i mistrzowskie przeprowadzają izby, one też rejestrują uczniów. Osłabiono w ten sposób cechy, na które rzucało się przedtem kamienie, jako na przeżytki średniowieczne. I co się okazało? Oto izby, oddane pod wpływ czynników administracyjnych, stały się parodją samorządu. Obsadzane pod punktem widzenia przynależności partyjnej stały się siedliskiem wszelkiego rodzaju nadużyć. Nie mówię tego na wiatr. Były nadużycia w izbie łódzkiej, gdzie prezydent był wiceprezesem miejscowego B. B. Dziś jest on na trawce, a powinien być u prokuratora. We Włocławku, gdzie rządzili też panowie z B. B., prowadzono podwójną buchalterję, to znaczy, że inne wpływy księgowano niż były otrzymywane, co się ujawniło sumą około 60.000 złotych.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#komentarz">(Głos: Same grandy w tych izbach.)</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#FranciszekMaryański">Sprawa ta też jakoś ucichła, a wymagała wyświetlenia. W Kielcach prezydent za nadużycia siedział w więzieniu. Mówię o tem, bo pragnąłbym, aby te sprawy zostały wyświetlone, a nie chowane pod sukno. Rzemieślnicy nie byli i nie są przyzwyczajeni do tego, aby na nich żerowały różne jednostki podejrzanej konduity tylko dlatego, że te jednostki należą do jednej jedynej wybranej partji.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#FranciszekMaryański">A izba warszawska, w której wbrew opinji większości radnych nie chciano dopuścić do obrad przez rok przeszło, aż wreszcie, nie chcąc pokrywać swojemi nazwiskami rządów kliki politycznej, zrzekli się oni wraz z prezydentem w końcu 1931 r. swoich mandatów. Do tej pory nie przeprowadzono wyborów w tej izbie.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#FranciszekMaryański">Uzależnione od czynników administracyjnych stały się izby kancelarjami biurokratycznemi, w których żadna samodzielna myśl się nie ostoi. Nie potrafią one zabrać głosu w sprawach podatkowych, ani w sprawie wielu ustaw, obchodzących bezpośrednio rzemiosło, bo nie ośmielą się skrytykować tego, co im nadeślą zgóry. Dlatego też rzemieślnicy mają jedną wielką prośbę do czynników rządowych, aby zaprzestały one tak pieczołowicie opiekować się izbami, aż do obsady poszczególnych posad włącznie jak to jest teraz, aby poprzestały narzucać im swoich ludzi, których jedyną kwalifikacją jest należenie do Bloku. Rzemiosło pragnie, aby jego samorząd został wreszcie naprawdę samorządem, a nie powolnem narzędziem w rękach byle referenta.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#FranciszekMaryański">W sprawach podatkowych możnaby wiele powiedzieć, pragnę jednak wskazać na jedno najważniejsze. Oto jest u władz skarbowych całkowity brak zrozumienia znaczenia drobnego warsztatu w życiu gospodarczem. Nadmierne wymiary podatków, a potem bezwzględne egzekucje są stale na porządku dziennym. Wszak zniszczenie warsztatu rzemieślniczego, to taka pozornie drobnostka. Sprzedaje się urządzenia za grosze, nie bacząc na to, iż ginie jednostka produkcyjna, iż niszczy się lata pracy i oszczędności. Powiększa się liczbę bezrobotnych i nędzę w kraju z lekkiem sercem i z zupełną beztroską.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#FranciszekMaryański">Powiedzą mi, że przecież do najdrobniejszych warsztatów zastosowano ulgi w postaci zryczałtowanego podatku od obrotu. Ale ja ośmielę się twierdzić, że ryczałt, przeprowadzony w tej formie, jak obowiązuje obecnie, niszczy do reszty drobne warsztaty, opiera się bowiem na przeciętnych obrotach w latach 1928. 1929 i 1930, a więc lat pełnej jeszcze koniunktury. I te lata tłuste bierze się za podstawę do obliczania podatków w okresie największego kryzysu. A przeciw ryczałtowi niema odwołania. Klamka zapadła na początku 1932 r. i tak ma być bez zmiany do końca 1933 r.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#FranciszekMaryański">Do całości obrazu dodajmy jeszcze, że dziś urzędy skarbowe przypominają sobie różne zaległości z 1925 i 1926 r. Te zaległości często są fikcyjne, ale, jeśli rzemieślnik, broń Boże, zagubił kwit, wtedy musi płacić bezapelacyjnie sumę, karę i grube odsetki. Czy sam rozum nie wskazuje, że takie postępowanie z walczącemu o byt warsztatami jest dobijaniem wegetującego w nich życia? Czyż nawet, jeśliby te zaległości były słuszne, nie należałoby umorzyć je, rozłożyć na drobne raty, odroczyć do trochę lepszej konjunktury, a nie egzekwować teraz, gdy ostatni dech uchodzi z naszych zakładów, gdy często rzemieślnik nie ma na kęs chlewa? Ale egzekucja jest bezwzględna. A skutki? Skutki łatwo są widoczne nawet dla przechodnia po ulicach miast — coraz więcej warsztatów likwiduje się. Dość powiedzieć, że w samej Warszawie w 1931 r., według obliczeń izby rzemieślniczej, liczba warsztatów zmniejszyła się o 6,6%. A rok 1932 napewno był jeszcze gorszy. Ale to nietylko skutki kryzysu, lecz nieliczenie się zupełnie z rzemiosłem. Dziś napływ uczniów do rzemiosła maleje, coraz bardziej odczuwać się daje brak uzdolnionych fachowców, a równocześnie chce się robić dalsze eksperymenty. Oto np. władze szkolne chcą, aby terminatorzy chodzili do szkół dokształcających w dzień, gdy dotąd chodzili dopiero od 6-ej wieczór. Zaznaczamy, że nie idzie tu o szkoły powszechne, które uczeń rzemieślniczy musi ukończyć przed pójściem do warsztatu, ale o szkoły dokształcające. Przecież zabranie ucznia w dzień z warsztatu, to jest dezorganizacja pracy, a następnie, kiedy ten chłopiec ma się zapoznać praktycznie z rzemiosłem? Jeżeli dziś wielu rzemieślników boi się brać ucznia, to, gdy będą musieli dla nich dezorganizować pracę w warsztacie, jeszcze mniej będzie chętnych do trzymania terminatorów. A potem będziemy sprowadzali fachowców z zagranicy, gdy ich sami własnemi rękoma wytępimy w kraju.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#FranciszekMaryański">W ogólnym rozdziale kredytu z banków państwowych rzemiosło było i jest pokrzywdzone. Nie żądamy dziś specjalnych kredytów, aby nam ułatwiły przetrwanie kryzysu. Na to jesteśmy zbyt rozsądni, laby domagać się dziś pożyczek, które zamiast pomóc, mogłyby stać się przyczyną nowych trudności. Dziś bowiem kredyt mógłby zostać skonsumowany, a nie przeznaczony na obrót lub inwestycje. Stwierdzić jednak muszę, że dotychczasowe kredyty dla rzemiosła były bardzo nikłe i nawet w drobnym procencie nie zaspakajały jego potrzeb. Przemysł, handel, rolnictwo były popierane intensywniej, ale rzemiosło szło na szarym końcu.</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#FranciszekMaryański">Jeżeli idzie o dostawy rządowe, to rzemiosło jest przy nich także pomijane. W Austrji, kraju o rozwiniętym wielkim przemyśle, istnieje przepis, że przy dostawach można rzemieślnikowi płacić o 10% drożej niż innym. U nas otrzymanie przez rzemieślnika dostawy jest nadzwyczajnem wydarzeniem. Zazwyczaj dostawcą jest jakiś pośrednik. Więc nawet na tem polu nie można mówić o pomocy Państwa dla rzemiosła. Mało tego, Państwo prowadzi samo szereg warsztatów w więzieniach i t. p., które mają tanią robociznę, nie ponoszą żadnych ciężarów społecznych i podatkowych i konkurują swojemi wyrobami z produktami warsztatów rzemieślniczych, sprzedając je na wolnym rynku.</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(Głos: Nie sprzedają, zakaz jest.)</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#FranciszekMaryański">Sprzedają.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#FranciszekMaryański">Rzemiosło walczy o swój byt, walczy o utrzymanie swych warsztatów pracy, a opieka nad niem sprowadza się do obsadzenia posad w izbach przez protegowanych. Dalej nie zrobiono ani kroku. Ot i teraz, od 5 miesięcy mówi się o ochronie szewstwa przed zalewem wyrobami obcemi. Kapitał zagraniczny chce u nas zniszczyć to rękodzieło, zatrudniające przeszło 200.000 ludzi. Opracowano projekt ustawy o ochronie szewstwa, ale siedzi on dotąd pod suknem i zapewne długo tam jeszcze pozostanie. Na co się czeka, czy na to, aby ten olbrzymi dział wytwórstwa został całkowicie opanowany przez obcych?</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#FranciszekMaryański">Na zakończenie chciałbym stwierdzić jedno: rzemiosło polskie, to wielka siła; jak wielka, o tem przekonywają się dziś powoli wszyscy, widząc, jak potrafi ono się dostosować do warunków, jak silne ma podstawy i jak umie on to przetrwać tam, gdzie wielcy potentaci się walą. Stosunkowo najmniej cięży ono społeczeństwu w chwili kryzysu, mniej niż inne działy życia gospodarczego. Kurczy swoje warsztaty pracy, ogranicza swą produkcję, ale trwa i przetrwa. Nie wymaga ono żadnych nadzwyczajności od Państwa. Chcę tylko, aby w świadomości czynników administracyjnych zakorzeniło się zrozumienie, iż nie jest ono czemś gorszem od przemysłu wielkiego i aby dano mu ten samorząd, który izby posiadać powinny, aby nareszcie wyszedł z partyjnei arendy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Idzikowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#EdwardIdzikowski">Wysoka Izbo! Z okazji dyskusji nad planem gospodarki Ministerstwa Przemysłu i Handlu pragnę w paru słowach poruszyć zagadnienie, które w życiu gospodarczem i społecznem odgrywa bardzo ważną rolę, a któremu poświęca się zbyt mało czasu i uwagi. Chcę mówić o roli rzemiosła w strukturze gospodarczej odrodzonej Polski i o ustosunkowaniu się do niego Państwa i społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#EdwardIdzikowski">Na wstępie niech mi wolno będzie przytoczyć kilka cyfr, które scharakteryzują stan liczebny rzemiosła. Ostatnio na podstawie dokładnej statystyki, przeprowadzonej przez izby rzemieślnicze, ilość zarejestrowanych warsztatów rzemieślniczych przekracza sumę 300.000; niezarejestrowanych warsztatów, t. zn. tych, które z różnych przyczyn nie dopełniły wymaganych przez ustawę formalności i nie wykupiły kart rzemieślniczych, jest na podstawie przybliżonych obliczeń przeszło 150.000, czyli ogólna ilość warsztatów przekracza 450.000.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#EdwardIdzikowski">Jeżeli przyjmiemy w obliczeniu przeciętnem, że jeden warsztat zatrudnia tylko 2 pracowników, to otrzymamy cyfrę zatrudnionych osób w rzemiośle razem z właścicielami 1.350.000, czyli, jak wynika z tego obliczenia, z rzemiosła utrzymuje się przy uwzględnieniu rodzin przeszło 10% całej ludności w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#EdwardIdzikowski">I tu jest bardzo charakterystyczne zjawisko, że, poczynając od pierwszych chwil istnienia odrodzonej Polski, rzemiosło nie znalazło należytego zrozumienia i oceny, tak w polityce państwowej, jak i W ustosunkowaniu się opinji społecznej. A nawet, wręcz przeciwnie, było ono w życiu gospodarczem wyraźnie upośledzone, obarczone nadmiernemi świadczeniami na rzecz Państwa i społeczeństwa, bez żadnej rekompensaty, pozostawione samo sobie w obliczu powojennego zniszczenia i nowych zgoła warunków gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#komentarz">(Głos na ławach Stronnictwa Narodowego: Teraz czuje się szczęśliwe.)</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#EdwardIdzikowski">Pomówimy z Panami za chwilę.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#EdwardIdzikowski">Ta nieżyczliwa postawa wobec rzemiosła miała kilka przyczyn. Z jednej strony działały tendencje radykalne, widząc w rzemieślniku uosobienie wojennego „paskarstwa” oraz „wstecznego drobnomieszczaństwa”. Z drugiej znów strony działały tendencje wielkokapitalistyczne, dążące do koncentracji kapitałów i wytwórczości, a znajdujące podatny grunt w „amerykanizującej się” psychice społeczeństwa, sugestjonowanego rozmachem amerykańskiego kapitalizmu, nieogarniętą, zdawało się, skalą jego możliwości. Radykalizm i wielki kapitalizm sprzysięgły się, aby możliwości rozwojowe rzemiosła sprowadzić w Polsce do zera. Odbudowując w wolnem już Państwie zrujnowane przez wojnę życie gospodarcze, pragnęliśmy je „zamerykanizować” w stylu wielko-kapitalistycznym, nie bacząc nawet na to, czy własny grunt był dostatecznie przygotowany i podatny do przeszczepienia wzorów zaoceanicznego ideału, który sam jeszcze nie zdał ostatecznego egzaminu swojej życiowej słuszności. Grunt był jak najmniej przygotowany i podatny dla tego rodzaju eksperymentów. Polska, jak wiadomo, była i jest krajem przedewszystkiem rolniczym, i to drobno i średnio-rolniczym. Zarówno na wsi — jak i w mieście przeważa u nas typ drobnego posiadacza, drobnego kupca i drobnego producenta. Jeśli rozpiętość skali dobrobytu jednostki jest u nas skromna, dzieje się to wskutek niewielkich skupisk kapitału u góry, a poprostu biedzie, a nawet nędzy u dołu. Nie kapitał rodzi u nas różnice społeczne, lecz nędza, niezwykle w Polsce powszechna i głęboka.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#EdwardIdzikowski">W tym stanie rzeczy uprzywilejowanie wielkiego kapitału nie mogło wytworzyć silnych i odpornych koncentracyj kapitału i wytwórczości. Nasz rodzimy „amerykanizm” gospodarczy od początku istnienia Państwa Polskiego był anemiczny i wymagał ustawicznych zastrzyków wzmacniających od Państwa. Natomiast drobny kapitał i drobna rzemieślnicza przedewszystkiem wytwórczość, jakkolwiek odsunięte były w życiu gospodarczem do roli kopciuszka, wegetowały, co prawda wśród ustawicznych trudności, jednakże bardziej dostosowane do ogólnej struktury gospodarczej Polski, wykazują znacznie większą niż wielka wytwórczość odporność i równowagę.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#EdwardIdzikowski">Rzemiosło prawie bez żadnej pomocy Państwa, tak pod względem opieki prawnej, jak i pod względem kredytów, nietylko utrzymało się na powierzchni, lecz ku wielkiemu zdziwieniu wielu ekonomistów, nastawionych na wielki przemysł, działalność swoją rozszerzyło, warsztaty udoskonaliło, bardzo wydatnie zainwestowało, zdobywając coraz poważniejszą pozycję w ogólnej gospodarce narodowej.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#EdwardIdzikowski">Szczególnie jaskrawo zaznacza się rola rzemiosła obecnie w okresie ciężkiego i długotrwałego przesilenia gospodarczego. Wielka wytwórczość załamuje się prawie na całej linji. Produkcja rzemieślnicza załamała się również, ale w załamaniu tem wykazuje bez porównania mniejsze odchylenie od stanu normalnego, aniżeli daje się to zaobserwować w wielkiej wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#EdwardIdzikowski">Mówiąc o kryzysie w rzemiośle, niepodobna pominąć roli wielkiego przemysłu, który dzięki polityce kartelowej wytworzył wysoce nierówne warunki egzystencji. Rzemiosło nasze należy do przemysłu przetwórczego. Wszystkie artykuły wielkiego przemysłu stają się surowcami dla przemysłu przetwórczego. Dzięki wprowadzeniu karteli i specjalnych biur sprzedaży ceny na te artykuły zostają utrzymane na tak wysokim poziomie, że setki tysięcy warsztatów rękodzielniczych przetwórczych, opartych o te artykuły, jako o surowiec do dalszego przerobu, nie mogą obniżyć ceny na produkt końcowy, aby dostosować się do możliwości nabywczych zubożałego konsumenta. Cieszę się, że sprawa ta będzie niebawem uregulowana zasadniczo przez odnośne przepisy prawne. W obecnym stanie rzeczy, jeżeli sobie uprzytomnimy, że w kalkulacji produkcji rzemieślniczej koszta surowca są stabilizowane na wysokim poziomie, świadczenia na rzecz Państwa i samorządu wzrosły, wszystkie inne pozycje, jak świadczenia socjalne, komorne i t p. pozostały w najlepszym razie utrzymane na tym samym poziomie, to łatwo przekonać się, że w kalkulacji rzemieślnikowi pozostała jedyna pozycja do dyspozycji, t. j. koszta robocizny. Niestety, jest to zbyt mały czynnik, aby mógł wpłynąć na zmianę obecnego stanu rzeczy i aby mógł dostosować ceny produktów do możliwości nabywczych szerokich rzesz społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#EdwardIdzikowski">W życiu codziennem często spotykamy się ze zbyt uproszczonym poglądem na rzemiosło. Właścicieli warsztatów rzemieślniczych zalicza się bezceremonialnie do grona większych lub niniejszych kapitalistów; pracowników zaś, t. j. czeladników i terminatorów, do zwykłych pracowników, których nic rzekomo nie różni od zwykłych robotników fabrycznych, czyli t. zw. proletarjatu. Takie uproszczone rozumowanie jest z gruntu fałszywe i nieistotne. Warsztat i niezbędne narzędzia nie czynią z rzemieślnika kapitalisty, bo rzemieślnik i jego ludzie pozostali rękodzielnikami, ludźmi pracy. Ludzie rzemieślnika, t. j. czeladnik i uczeń, nie stali się proletarjuszami, ani nawet robotnikami w rozumieniu przemysłowem, bo czeladnik zainteresowany był w rychłem nabyciu praw mistrza samodzielnego, a terminator w rychłem nabyciu praw czeladnika. Ich naturalnem dążeniem było ostateczne usamodzielnienie się na własnym warsztacie, zdobycie sobie niezależnego bytu i osiągnięcie indywidualnej wolności. Ludzie rzemiosła w końcu wyzwalali się na mistrzów i to wyzwolenie było istotną treścią ich społecznego układu, ich socjalnem dążeniem, zarówno w wiekach średnich, jak i dzisiaj.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#EdwardIdzikowski">Między czeladnikiem lub uczniem w rzemiośle a robotnikiem lub uczniem w fabryce zachodzi ta zasadnicza różnica, że pracownik w rzemiośle staje się wszechstronnie wyrobionym fachowcem i poniekąd przedsiębiorcą, a pracownik w fabryce pozostaje zawsze niesamodzielną jednostką, zmuszoną wykonywać całe życie tylko pewne mechaniczne czynności, związane z układem maszyny; gdy rzemieślnik, wychowany pod bezpośrednim kierunkiem mistrza, poznaje wszystkie stopnie produkcji rzemieślniczej: surowce, materjały, półfabrykaty, narzędzia, mechanizmy pomocnicze, a następnie klientów, kredyt, sposoby zakupu i sprzedaży, handle i nawet eksport, to robotnik fabryczny nie widzi nic poza swoją maszyną, nadzorcą i personelem fabryki. Dzięki tej okoliczności rzemiosło jest w stanie zachować swoją odrębność, zarówno pod względem społecznym, jak i gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#EdwardIdzikowski">Pozatem cała produkcja w rzemiośle oparta jest o surowiec krajowy i o czysto polski kapitał. To też i zyski z tej dziedziny gospodarki pod żadnemi postaciami nie uciekają za granicę państwa, czego nie można powiedzieć o innych dziedzinach życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#EdwardIdzikowski">W świetle przytoczonych okoliczności ta wielka dziedzina życia gospodarczego wymaga natychmiastowej pomocy. Zda jemy sobie sprawę, że na pomoc ze Skarbu w obecnej sytuacji liczyć nie możemy, natomiast rzemiosło całej Polski z utęsknieniem oczekuje pomocy w postaci odpowiednich norm prawnych, któreby zapewniły mu powstanie organizacji, zarówno społeczno-zawodowej, jakoteż i gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#EdwardIdzikowski">Przy tworzeniu ustawy przemysłowej z roku 1927 ustawodawca stał przed niezmiernie trudnem zagadnieniem uzgodnienia, zarówno trzech różnych rodzajów przepisów prawnych, pozostałych w spadku po władzach zaborczych, jak niemniej różnych potrzeb, organizacyj i przyzwyczajeń dzielnicowych. Należało uwzględnić, że organizacja i działanie rzemieślniczych zakładów pracy, a w szczególności podstawa prawna ich powstania i funkcjonowania była odmienna w różnych dzielnicach Państwa. W celu więc zunifikowania przepisów prawa przemysłowego z uwagi na te względy ustawa przemysłowa z 1927 r. zmuszona była wprowadzić okres przejściowy, który z końcem 1932 r. się zakończył. W tych warunkach, w związku z wymogami życia rzemiosło wyczuwa konieczność nowelizacji ustawy przemysłowej z 1927 r. w zakresie jej zasad ogólnych jak i poszczególnych postanowień.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#EdwardIdzikowski">Jako pierwszy dezyderat rzemiosło wysuwa sprawę dokładniejszego ujęcia” zarówno oceny dowodu uzdolnienia, jak i zwalniania od tego dowodu przy wydawaniu kart rzemieślniczych w sposób bardziej zgodny z intencją ustawodawcy, racji społecznej i interesami rzemiosła. Należy bowiem stwierdzić, że w wartości przedsiębiorstwa rzemieślniczego przeważają dobra niematerialne nad materjalnemi, a w pierwszym rzędzie główny składnik dobra niematerialnego, dowód uzdolnienia. Kryzys, który w dużym stopniu pochłonął substancję materjalną warsztatu rzemieślniczego, nie był w stanie naruszyć dóbr niematerjalnych, jak fachowości, umiejętnej produkcji, dobrej organizacji warsztatów.</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#EdwardIdzikowski">I w tem tkwi siła gospodarcza pracowni rzemieślniczej. Gdy dobra materjalne znajdują ochronę w przepisach prawa, dobra niematerjalne, a w szczególności dowód uzdolnienia nie znalazł wystarczającej ochrony w obowiązującej ustawie przemysłowej.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#EdwardIdzikowski">W prawodawstwie powojennem, zarówno w państwach zachodniej Europy, jak i w Polsce daje się zauważyć tendencja w kierunku ochrony dóbr niematerjalnych. Wystarczy choćby po-, wołać się na ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, ustawę o ochronie wynalazków, wzorów i znaków towarowych i t. p. Najwłaściwszą formą ochrony dóbr niematerjalnych w rzemiośle jest utrzymanie dowodu uzdolnienia, przy usunięciu szkodliwej dowolności, jaką wykazują niektóre przepisy prawa przemysłowego.</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#EdwardIdzikowski">Bardziej określonego i rygorystycznego przestrzegania legitymowania się dowodem uzdolnienia wymaga zarówno wzgląd publiczny, jak i konieczność prawidłowego funkcjonowania kilkuset tysięcy warsztatów rzemieślniczych. Dotychczasowa forma dobrowolnej organizacji rzemiosła, przewidziana w ustawie przemysłowej, nie odpowiada żywotnym interesom rzemiosła i w tym punkcie ustawa przemysłowa winna ulec nowelizacji w kierunku wprowadzenia przymusu organizacyjnego. Stanowisko to znajduje swe uzasadnienie w innych prawodawstwach, np. w niemieckiem, austrjackiem, rumuńskiem i t. d. Stanowisko to znajduje swe uzasadnienie również w faktach; mianowicie to, że szeregu zadań, które stoją przed rzemiosłem w okresie powojennym, nie może spełnić samodzielnie warsztat rzemieślniczy. Dla wykonania tego zadania konieczny jest wysiłek zbiorowy, który jedynie możliwy jest przez wprowadzenie skonsolidowanej akcji poszczególnych branż rzemieślniczych za pomocą przymusu organizacji.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#EdwardIdzikowski">Izby rzemieślnicze mają w myśl obowiązującej ustawy przemysłowej bardzo ograniczony zakres działania i nie mogą wykonywać tej pracy, która w pierwszym rzędzie powinna należeć do samorządu gospodarczego, pracy gospodarczej. Dlatego też przy nowelizacji ustawy przemysłowej zakres działania izb rzemieślniczych powinien być zbliżony w sprawach dotyczących rzemiosła do gospodarczego zakresu działania izb przemysłowo-handlowych i izb rolniczych. Ponadto wysuwa się konieczność powołania do życia związku izb rzemieślniczych o charakterze publiczno-prawnym, którego celem byłaby w pierwszym rzędzie koordynacja prac i opinij izb rzemieślniczych.</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#EdwardIdzikowski">Za nowelizacją tych przepisów wypowiadało się prawie całe rzemiosło na zjazdach i kongresach, z wyjątkiem nielicznej garstki agitatorów, którzy plączą się w ogonie partyj.</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#EdwardIdzikowski">Rzemiosło znajdujące poparcie w państwie i społeczeństwie, jak np. w Niemczech, gdzie w konstytucji Rzeszy z roku 1919 znajdują się postanowienia, według których drobny przemysł należy popierać w ustawodawstwie i administracji i bronić go przed przeciążeniem i wyzyskiem, umocni i rozwinie setki tysięcy samodzielnych i odpornych życiowo warsztatów pracy w społeczeństwie spauperyzowanem, rozwijać będzie warstwę średniego i drobnego dobrobytu, a wreszcie w życiu gospodarczem stanie się poważnym czynnikiem równowagi, odporności, elastyczności wobec płynnych form życia teraźniejszego.</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#EdwardIdzikowski">Niech mi wolno będzie poczynić kilka uwag w odniesieniu do mego przedmówcy p. Mariańskiego. Zdawało mi się, że rzemieślnik, który wiele lat spełnia swój zawód, który zna dobrze rzemiosło, przyjdzie z czemś Innem na trybunę sejmową, a nie z wywłóczeniem tych niesłychanie przykrych zjawisk, jakie przy początkowej pracy samorządu rzemieślniczego miały miejsce i które zostały zresztą surowo ukarane. Zdawało mi się, że rzemieślnik stary wiekiem nie będzie na podstawie postępowania kilku gałganów rzucał cienia oszczerstwa i podejrzeń na całe rzemiosło polskie. I przykro mi było słuchać, a tem bardziej przykro mi na to zwracać uwagę.</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#komentarz">(Głos: To nie zwracaj Pan uwagi! Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#EdwardIdzikowski">Jako zasadniczy i rzekomo ciężki zarzut wysunął p. Marjański, że ustosunkowanie się Rządu do rzemiosła jest nieżyczliwe, a jako przykład przytoczył ustawę o opodatkowaniu wina. Od kiedy to wino i rzemiosło idą w parze? Co ma wspólnego wino z rzemieślnikiem i w dodatku w złej konjunkturze, Panie Pośle Marjański? W dzisiejszej konjunkturze trzeba raczej myśleć o czem innem, niż o winie.</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#komentarz">(P. Wierczak: Tu chodzi o uzasadnienie do ustawy, a nie o wino.)</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#EdwardIdzikowski">Pozatem p. Marjański zapomniał o tem, że właśnie nie kto inny, tylko obecny Minister Skarbu pierwszy zaczął wyróżniać rzemiosło w zestawieniu go z wielkim przemysłem. Nie kto inny, jak obecny Minister Skarbu w ustawie o podatku przemysłowym stworzył nowe normy ulgowe dla opodatkowania rzemiosła. Czy Pan przez posiadanie mandatu tak daleko odbiegł od świata rzemieślniczego, że Pan tego nie widzi i nie zna? Zdaje mi się, że to jest najistotniejszy dowód, że właśnie obecnie jest zrozumienie, dla roli i potrzeb rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz)</u>
          <u xml:id="u-24.30" who="#EdwardIdzikowski">Panowie się domagali równych praw dla rzemiosła z wielkim przemysłem. Tu się właśnie różnimy krańcowo. Uważam, że właśnie przemysł rzemieślniczy powinien być traktowany pupilarnie, powinien być wyróżniony.</u>
          <u xml:id="u-24.31" who="#komentarz">(Przerywania na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
          <u xml:id="u-24.32" who="#EdwardIdzikowski">Panowie w swojem rozumowaniu i nastawieniu całego ustawodawstwa w początkach odrodzonej Polski stworzyli opinję społeczną, że rzemieślnik jest równy wielkiemu fabrykantowi i tem się Pan dziś jeszcze zaczyna chwalić. To są śpiewki przeszłości i widać, że Pan z rzemieślnikami luźny tylko kontakt utrzymuje. A że tak jest, niech mi wolno będzie przytoczyć drugi argument druzgocący. Gdy rozważaliśmy zagadnienie bardzo ważne, ustawę o dostawach i w motywach przytaczaliśmy, że rzemiosło musi być uprzywilejowane, to ani Pana, Panie Marjański, ani Pańskich kolegów wcale na komisji nie było, nikt też z pośród Was z trybuny sejmowej nie zainteresował się tem zagadnieniem. Pytam się, gdzie jest szczerość, a gdzie obłuda. Czy Pan chce płakać na eksport? To przecież nie wypada Panu, Panie Marjański, Pozatem, proszę Panów, p. Marjański również mówił o ustawie szewckiej. Naraz serce p. Marjańskiego zmiękło, Gdyśmy od szeregu miesięcy szturmowali w ministerstwie i przekonywali wszystkie czynniki, że to zagadnienie jest aktualne, to Pan i Pańscy ludzie w prasie pisali przeciw tej ustawie i trzeba było dopiero tysiąca kilkuset depesz, które do nas przyszły od różnych organizacyj, ażebyście zmienili zdanie. Trzeba było opinji szewców, jako presji na Was.</u>
          <u xml:id="u-24.33" who="#komentarz">(P. Walewski: Prawdziwych szewców, a nie parlamentarnych.)</u>
          <u xml:id="u-24.34" who="#EdwardIdzikowski">Otóż, proszę Panów, nie dziwię się, że, jeżeli rzemiosło miało takich wodzów i opiekunów, musiało dojść do ruiny. Tak, nie dziwię się temu.</u>
          <u xml:id="u-24.35" who="#EdwardIdzikowski">Chcę jeszcze na zakończenie parę słów nadmienić pod adresem p. Ministra. Rzemiosło całej Polski ocenia wielce życzliwe stanowisko p. Ministra. Rzemieślnicy na wszystkich zjazdach i kongresach dali temu wyraz i rzemiosło wierzy, że to, co p. Minister o niem powiedział, iż „W odrodzonej myśli państwowej uznano rzemiosło za jeden z zasadniczych czynników polskiego gospodarstwa narodowego w, jest głębokiem przeświadczeniem p. Ministra o istotnej roli i znaczeniu rzemiosła. Rzemiosło wierzy, że p. Minister położy fundamenty pod zdrową organizację świata rzemieślniczego, zaskarbiając sobie zasłużony tytuł Ministra Przemysłu, Handlu i Rzemiosła.</u>
          <u xml:id="u-24.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach BB.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Wiślicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#WacławWiślicki">Wysoki Sejmie! Jeżeli mnie pamięć nie myli, dziewiąty czy też dziesiąty raz przysłuchuję się dyskusji budżetowej w Sejmie. Na terenie parlamentarnym zawsze bywa i opozycja i część Izby, popierająca Rząd. Ale jeżeli porównamy dyskusję naszą z dyskusjami, które są prowadzone w parlamentach starszych, to się przekonamy, że nasza opozycja z wyjątkiem bardzo agresywnej ofenzywy nic merytorycznego do dyskusji nie wnosi.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(P. Wierczak przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#WacławWiślicki">Już Panu zeszłego roku powiedziałem, że Pan nie zmądrzeje do końca życia. W każdym parlamencie opozycja stara się wykazać rządowi, że jej plany, jej praca uzdrowiłyby i przekonałyby obywateli. Darujcie Panowie, ale świadomy człowiek, który słucha” naszych dyskusyj politycznych i ekonomicznych, naszych teoryj ekonomicznych, wygłaszanych nie pod kątem widzenia interesu Państwa, ale ze względów politycznych, dojdzie do przekonania, że te mowy Polsce pożytku nie przyniosą.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#WacławWiślicki">Jeżeli Panowie chcą mówić o zagadnieniu handlu, a to Panów mniej interesuje, niż polityka zagraniczna, o której za chwilę powiem, to my jesteśmy w sytuacji nowej. Pierwszy raz w parlamencie możemy stanąć i powiedzieć, że dzięki inicjatywie dzisiejszego Rządu i Ministra Przemysłu i Handlu została powołana specjalna komisja dla handlu. Jest zjawiskiem nowem, że Rząd uznał, iż zagadnienie handlu w Polsce jest istotnem zagadnieniem w całości życia gospodarczego i stara się problem ten załatwić z punktu widzenia realizmu życiowego. W komisji biorą udział ludzie przysłani przez izby i organizacje gospodarcze, a nie ludzie wyznaczeni przez Rząd. Mamy w komisji również członków, którzy politycznie stoją nawet w opozycji do Rządu, ale jeżeli idzie o merytoryczne stawianie kwestyj ekonomicznych, to wszyscy przyznają, że sprawy na Komisji stawiane są z punktu widzenia całości Państwa i z punktu widzenia tych interesów, które ja reprezentuję. Że ministrowi nie udało się wszystkich zagadnień załatwić, to przecież, proszę Panów łaskawych, myśmy czekali od 1918 roku w ciągu szeregu lat na to, abyśmy dostali jakieś normalniejsze stosunki w Polsce. Mam na myśli maj 1926.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(Głos: W czyjem imieniu Pan przemawia? Klubu B. B.?)</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#WacławWiślicki">W czyjem imieniu przemawiam — za chwilę powiem, ale jeżeli Panom chodzi o moralność, to mogą Panowie sobie przypomnieć przemówienia do roku 1926, jak to Panowie z tej strony (wskazuje na lewicą) mówili o moralności tych posłów (wskazuje na prawicą), a ci mówili o moralności tamtych.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#WacławWiślicki">Handel w Polsce znajduje się w jakiej sytuacji? On nie jest izolowany w tej chwili od konglomeratu zagadnień całego świata, jest więc pod wpływem zagadnień zupełnie nowych, reglamentacji przywozu, kompensat i najrozmaitszych zarządzeń, które są tem charakterystyczniejsze dla polskiej polityki, że wprowadzane są zawsze daleko później, aniżeli dzieje się to gdzieindziej na święcie.</u>
          <u xml:id="u-26.7" who="#WacławWiślicki">Jeżeli weźmiemy sprawę kompensaty w Polsce porównamy ją z wielkiem biurem kompensacyjnem w Paryżu, w którem pracuje około 200 urzędników i na czele którego stoi b. minister przemysłu i handlu, a w Polsce zaczyna się dopiero organizować, to musimy przyznać, że Polska. nie chce eksperymentu wprowadzać, ale zmuszona jest do tego zzewnątrz, pod naciskiem całej dzisiejszej zagranicznej polityki handlowej, wypływającej z zasad samowystarczalności gospodarczej, Ale proszę Panów, przysłuchiwałem się tutaj także dyskusji politycznej przy omawianiu zagadnień resortu spraw zagranicznych. Byłem niedawno w Paryżu — nie wiem, czy p. prof. Winiarski był w Paryżu. Jeżeli był, to widział wielkie plakaty na ulicach Paryża „Jes pogrommes en Pologne”, gdzie wielkiemi literami były wyliczane miasta polskie, w których były pogromy Żydów. I trzeba było całej energji, żeby się przeciwstawić i zadokumentować, kto to robi, czy to robi cały naród polski, czy to robi Rząd, kto to robi.</u>
          <u xml:id="u-26.8" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: To Żydzi robili, bo Polacy zginęli.)</u>
          <u xml:id="u-26.9" who="#WacławWiślicki">Nie miałbym nic przeciw temu, aby Żydzi na pogromy endeckie należycie reagowali.</u>
          <u xml:id="u-26.10" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach Klubu Narodowego, Głos: To się prędko skończy. P. Araszkiewicz: Dobra moralność.)</u>
          <u xml:id="u-26.11" who="#WacławWiślicki">Ale proszę Panów, jeżeli Waszą agitacja doprowadza do tego, że całe społeczeństwo francuskie, które jest bardzo przyjaźnie dla Państwa Polskiego usposobione, lecz czyta prasę i widzi, co się dzieje, to zrozumiałem się staje, że stronnictwa radykalne we Francji, które trzymają tam teraz ster państwa, krzyczą: „nie choemy sojuszu z Polską, ponieważ w Polsce są stronnictwa, które urządzają pogromy”. Darujcie Panowie, to wszystko, co mówicie o polityce i propagandzie zagranicznej, zostaje przekreślone tą robotą.</u>
          <u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(Głos: A jak jest w Rumunji? Czy także są plakaty: les pogrommes en Roumaine? Głosy: Budapeszt, Wiedeń.)</u>
          <u xml:id="u-26.13" who="#WacławWiślicki">Jeżeli Panowie z prawicy chcecie się porównywać z takiemi państwami jak Rumunja i Węgry i nie macie więcej państw, na którebyście chcieli się powołać, to lepiej, że dzisiejsza polityka prowadzona jest nie przez ministra Seydę lecz przez Ministra Becka.</u>
          <u xml:id="u-26.14" who="#WacławWiślicki">Panowie tu mówią o tem wszystkiem w świetle ekonomiki, ale ja się też trochę znam na ekonomice.</u>
          <u xml:id="u-26.15" who="#komentarz">(Głos: Co pogromy mają wspólnego z ekonomiką?)</u>
          <u xml:id="u-26.16" who="#WacławWiślicki">Zaraz Panom powiem. Panowie tu mówią o agitacji, o agitacji zagranicznej, o agitacji w Anglji, o agitacji we Francji, o zagadnieniu Pomorza, dojściu do morza i t. d. Mogę Panów uspokoić, że z tych rozmów, które ja miałem z Francuzami i to z Francuzami, którzy w polityce zagranicznej coś znaczą…</u>
          <u xml:id="u-26.17" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Trzeba rana zrobić ministrem)</u>
          <u xml:id="u-26.18" who="#WacławWiślicki">W każdym razie nie zrobiłbym takich rzeczy, jak Kucharski. Otóż Panowie mogą być spokojni: świadomość w sferach rządowych jest jasna i wiedzą dobrze zagranicą, że w obronie korytarza i dojścia do morza dla Polski 32 miljony ludności stanie na granicy.</u>
          <u xml:id="u-26.19" who="#komentarz">(Oklaski. Głos: Tylko Żydzi nie tak się zachowywali w 1920 roku.)</u>
          <u xml:id="u-26.20" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, w 1920 roku w Paryżu reprezentowali Polskę ci Panowie...</u>
          <u xml:id="u-26.21" who="#komentarz">(wskazuje na prawicą)</u>
          <u xml:id="u-26.22" who="#WacławWiślicki">...i tam robili tę agitację, a Piłsudski stał na boczku. Teraz, to Wy podtykujecie z boczku, a Piłsudski decydować będzie.</u>
          <u xml:id="u-26.23" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To żydowska robota.)</u>
          <u xml:id="u-26.24" who="#WacławWiślicki">To że Wy żyjecie, to też żydowska robota.</u>
          <u xml:id="u-26.25" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-26.26" who="#WacławWiślicki">Chciałbym teraz poruszyć zagadnienie, które poruszył p. generalny referent i p. referent budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu.</u>
          <u xml:id="u-26.27" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek)</u>
          <u xml:id="u-26.28" who="#WacławWiślicki">Mam na myśli zagadnienie różnicy cen pomiędzy zakupem towarów na wsi u producenta a ceną w detalu. Problem jest rzeczywiście zasadniczy. Problem, który jeszcze dzisiaj w Polsce plącze się w ten sposób, jakoby cała różnica między ceną u producenta a ceną w detalu w mieście była zarobkiem detalu. Proszę Panów, co wpływa na cenę? Rozpiętość między detalem a hurtem lub ceną płaconą rolnikowi zależy w lwiej części od sztywnych składników a nie od handlu.</u>
          <u xml:id="u-26.29" who="#WacławWiślicki">Dam kilka przykładów. Jeżeli w roku 1928 wskaźnik cen hurtowych ogólny wynosił 98 punktów, to w roku 1932 w grudniu wynosił już tylko 59 punktów. Widzimy spadek prawie o 45 punktów. Jeżeli weźmiemy ziemiopłody, to w roku 1928 było 84 punkty, w roku 1932 wskaźnik spadł do 36. Jeżeli weźmiemy hurtowy wskaźnik mięsa, to w roku 1928 mieliśmy 103 punkty, z końcem roku 1932–35 punktów. Równoległy spadek obserwujemy w życiu w cenach detalicznych. Mąka żytnia w roku 1928 kosztowała w detalu 70 gr za kilo, dzisiaj kosztuje 25 gr. Jajko w detalu dochodziło w Warszawie w roku 1928 do 40 gr sztuka, a dzisiaj kosztuje 13 gr. Mleko w roku 1928 kosztowało w Warszawie 65 gr za litr, dzisiaj kosztuje 25 gr. Mięso zadnie kosztowało 3 zł kilogram, dzisiaj kosztuje 1.40.</u>
          <u xml:id="u-26.30" who="#WacławWiślicki">Ale co wywołuje różnicę między ceną mięsa u producenta a ceną detaliczną, zaraz Panom powiem. Jeżeli producentowi płaci się za kilogram żywej wagi wołu 50 groszy” a w Warszawie w sklepie detalicznym mięso kosztuje 1.40, zdawałoby się, że taka rozpiętość na nasze stosunki jest horendalna. Po pierwsze postaram się Panom wytłumaczyć, dlaczego w detalu nie mogą istnieć nadmierne zyski. Na to składa się cały szereg zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-26.31" who="#WacławWiślicki">Mieliśmy politykę spółdzielni. Spółdzielnie korzystają z wielu przywilejów podatkowych i kredytowych. Były one pomyślane, jako pewien regulator cen dla konsumenta, ażeby ceny w detalu prywatnym dostosowały się do cen spółdzielczych. Otóż na jednem z zebrań spółdzielni, urządzonem w towarzystwie ekonomicznem, gdy problem ten był poruszany, przedstawiciel spółdzielczości oświadczył, że spółdzielczość reguluje ceny według cen detalicznych prywatnego handlu. Czyli, że według tego oświadczenia rola spółdzielni spaliła na panewce, nie. mówiąc o tem, ile pieniędzy Rząd do spółdzielni dołożył. Jednakowoż spółdzielnie konkurowały z handlem prywatnym. Dzisiaj handel prywatny konkuruje ze spółdzielniami. Pozatem mamy wydziały zaopatrywania dla dostarczania tańszych produktów konsumentom. Konkurencją zaś w samym handlu detalicznym jest bardzo duża, gdyż masy sklepików muszą konkurować między sobą, ażeby konsumenta znaleźć.</u>
          <u xml:id="u-26.32" who="#WacławWiślicki">Mamy następnie system kontroli administracyjnej. Czy Panowie wiedzą, że do dziś starostowie określają ceny i cenniki, określają je według swego sposobu widzenia? Czyli, że ta cena detaliczna i cena dostawy towaru do konsumenta jest pod kontrolą władz administracyjnych. Z punktu widzenia objektywnego i rzeczowego muszę stwierdzić, że to nie jest wolna, konkurencja.</u>
          <u xml:id="u-26.33" who="#WacławWiślicki">Poza tem jest jeszcze jeden czynnik bardzo ciekawy. Mianowicie władze skarbowe co rok określają tak zwaną średnią zyskowność do podatku dochodowego. Zgodzą się wszyscy Panowie że nasze władze skarbowe nie należą do opiekunów handlu i przedsiębiorstw, jednakowoż od roku 1928 do roku 1932 widzimy w zestawieniach ministerstwa i w pouczeniach do władz skarbowych stałe zmniejszanie się wskaźnika zarobkowości. Poza tem pauperyzacja handlu drobnego do tego stopnia jest posuniętą, że w społeczeństwie żydowskiem utworzono bezprocentowe kasy pożyczkowe, gdzie się ludziom pożycza bez procentu pieniądze tylko po to, ażeby mogli wykupić świadectwo przemysłowe. Więc gdzie byłyby te zyski, z skoro jest taka pauperyzacja w handlu w całej Polsce?</u>
          <u xml:id="u-26.34" who="#WacławWiślicki">Zjawisko to, jest widocznie powszechnem, gdyż miałem list ze stolicy Bułgarji, Sofji, gdzie na głównej ulicy Sofji 80% sklepów było zamkniętych.</u>
          <u xml:id="u-26.35" who="#komentarz">(Głos: To było w sobotę.)</u>
          <u xml:id="u-26.36" who="#WacławWiślicki">Nie odpowiem na to, to też będzie odpowiedzią.</u>
          <u xml:id="u-26.37" who="#WacławWiślicki">Poza tem najlepszym regulatorem cen i najmocniejszym czynnikiem jest zasadnicze zjawisko, że drobny kupiec, żyjący w małym ośrodku miejskim, szuka kontaktu ze wsią od wieków.</u>
          <u xml:id="u-26.38" who="#WacławWiślicki">Teraz zaś dam przykład w sprawie mięsa, o którem mówił referent generalny. Sprowadzane do Warszawy przeważnie z Małopolski wschodniej woły dają następującą kalkulację. Waga żywca na miejscu średnio 500 kilogramów kosztuje 250 złotych, czyli 50 gr za kilogram żywca. W Warszawie, jak mówiłem, sprzedaje się zadnie mięso po 1.40 za kilogram. Gdzie tkwi ta różnica? Otóż przewóz kosztuje 30 złotych za sztukę, strata na wadze wynosi zł 20, przewoźnik kosztuje 4 zł, wydatki jego 5 zł, akcyza w Warszawie 10 zł. robocizna 12.80, ubój — 8 zł, podatek obrotowy 3.50, inkaso i pisarz od sztuki razem 5 zł czyli razem koszta handlowe i robocizna wynoszą od sztuki 98.30 zł. Ceny robocizny zależą od monopolistycznych związków robotniczych. Kalkulacja zatwierdzana jest przez warszawski Komisarjat Rządu przy pomocy komisji, w której bierze udział magistrat i robotnicy. Razem z ceną żywca otrzymujemy zł 348.30 od sztuki, ale mięsa otrzymuje się z 500 kg żywca tylko 240 kg, reszta to są kości i odpadki. Według tej kalkulacji cena 1 kg mięsa w koszcie własnym wypada 1.30 gr. Jeżeli sklep detaliczny pobiera cenę 1.40, to zdaje mi się, że faktyczny zarobek jest niewielki, ale optycznie sprawa wygląda tak, jakby ta różnica była wielką.</u>
          <u xml:id="u-26.39" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów łaskawych, poruszając zagadnienie sytuacji handlu i ze względu na obecność p. Ministra Przemysłu i Handlu, który jest naszym opiekunem, wykazującym dużo szczerości w swojej opiece, muszę poruszyć także zagadnienie zaległości podatkowych w handlu.</u>
          <u xml:id="u-26.40" who="#WacławWiślicki">W zaległościach podatkowych na handel przypada suma, o której już nie mówię. W każdym razie z zaległości podatkowych rolników obecnie wyeliminowano, pozostał przemysł i handel. Ale inaczej przedstawia się ta rzecz w stosunku do wielkiego przemysłu, a inaczej w stosunku do wielkiego handlu. Jeżeli wielki potentat przemysłowy na Górnym Śląsku zalega z podatkiem do 8 miljonów złotych, to dla średniego kupca suma zaległości nie przekracza kilkuset złotych. Wielki przemysłowiec, zależnie od rozmaitych konjunktur, może się znaleźć w takiej sytuacji, że zaległość może być ściągalna, ale jaką konjunkturę może mieć mały kupiec w małem miasteczku, jeżeli jego zaległość podatkowa sięga jeszcze 1924 roku? Tu leży problem upadku naszej konsumcji. Skoro się ma zaległości, to kupiec boi się wziąć na półkę towar dlatego, że to jest najlżejszy i najmniejszy punkt oporu, gdyż towar można w każdej chwili ze sklepu zabrać. Panowie zapominają o tem, że czem w fabryce i w warsztacie jest maszyna, tem w handlu jest towar na półkach. Dlatego zaległości podatkowe w handlu z punktu widzenia dobra Państwa i płacenia bieżących podatków są zagadnieniem, które musi być szybko rozwiązane, nie dlatego, że my tak chcemy, tylko dlatego, iż patrzymy o krok naprzód w imię poprawy ogólnej sytuacji gospodarczej.</u>
          <u xml:id="u-26.41" who="#WacławWiślicki">Mamy obecnie otrzymać nowy podatek majątkowy. Ale my go już zapłaciliśmy. Handel zapłacił już wymierzony podatek majątkowy, a dziś za to mamy go płacić jeszcze raz. Mam wrażenie, że ten nowy podatek majątkowy, to jest podwyższenie podatku obrotowego dla handlu, który został rok temu obniżony, a teraz chce się go wziąć z powrotem.</u>
          <u xml:id="u-26.42" who="#WacławWiślicki">Czas nie pozwala na to, by zbyt wiele mówić o kredytach i o zagadnieniu kredytowem. Ale źle się działo w Polsce od samego początku, że zagadnienie kredytu postawione było zupełnie opacznie. Przemysł dostawał kredyt, ale kupiec tego kredytu nie miał. Wytworzyła taka sytuacja, że handel, finansujący zazwyczaj przemysł i dyktujący przemysłowi, co i jak ma produkować, stał się narzędziem w rękach przemysłu i nic może wykazać własnej inicjatywy. I to było pierwszym momentem upadku handlu w Polsce i to nie zmieniło się do dziś dnia. Jeżeli chce się odrestaurować przemysł i handel w Polsce i dojść do konsumenta cenami, które byłyby odbiciem siły nabywczej społeczeństwa, to jest tylko jedna droga: przez handel.</u>
          <u xml:id="u-26.43" who="#WacławWiślicki">Dlatego w imię interesów przyszłości życia gospodarczego w Polsce trzeba tę politykę odwrócić i od kredytowania przemysłowców przejść do kredytowania kupców, którzy będą umieli towar doprowadzić do szerokich warstw konsumentów. Konsumcja spada w Polsce do straszliwie małych rozmiarów i nie można wierzyć, żeby w krótkim czasie dało się ją podnieść, bo aparat handlowy jest tak zbiedzony i zniszczony, że nie jest w stanie jej ruszyć.</u>
          <u xml:id="u-26.44" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Minister Matuszewski mówił co innego o podatku obrotowym.)</u>
          <u xml:id="u-26.45" who="#WacławWiślicki">Mam wrażenie, że nie mógł inaczej mówić, bo to jest mądry człowiek.</u>
          <u xml:id="u-26.46" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Wysoka stopa procentowa w drogim handlu.)</u>
          <u xml:id="u-26.47" who="#WacławWiślicki">Dla charakterystyki tego, co się robi u nas z handlem, opowiem Panom o tych zabawkach, które robi magistrat warszawski. Jest taka instytucja w Warszawie, która się nazywa „Agril” a należy do magistratu. „Agril” ma produkować i dostarczać tanie mleko. W samej Warszawie mamy kilkanaście szpitali i te szpitale w myśl instrukcji, magistratu mają brać mleko nie z przetargu, tylko z „Agrilu”. „Agril” produkuje mleka tylko 3.000 litrów dziennie, sprzedaje zaś 25.000 litrów dziennie, kupując różnicę od obywateli. Wobec nakazu, że szpitale i instytucje miejskie muszą kupować od „Agrilu”, a wolnej konkurencji tu niema, ceny pobierane przez „Agril” od szpitali wynoszą do 30 gr za litr Ale był w Warszawie jeden szpital, szpital żydowski, który kupował mleko z przetargu i płacił o 20% taniej. „Agril” 60% kupowanego u obywateli mleka, może rzucać na rynek, konkurując z kupcami, bo dobrze zarabia na mleku sprzedawanem do szpitali. Miasto finansuje więc konkurencję „Agrilu” z handlem, a niszczy obywateli ziemskich, których „Agril” wyzyskuje, bo płaci za mleko po 10 gr. Ziemianie, którzy się sparzyli na „Agrilu”, wracają do dawnych sposobów pachciarskich.</u>
          <u xml:id="u-26.48" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Każdy szlachcic musi mieć swego pachciarza P. Mazur: Dobrze się Pan na tym pachcie dorobił.)</u>
          <u xml:id="u-26.49" who="#WacławWiślicki">Ale ja wybrałem sobie lepszego szlachcica niż Pan.</u>
          <u xml:id="u-26.50" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-26.51" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, przechodzę do problemu, który mam wrażenie, przyjdzie u nas na porządek dzienny w dyskusji nietylko gospodarczej, ale i finansowej. Chodzi o tezę, że w Polsce jest dużo bezrobotnych, szukających pracy. W Polsce jest drzewo, które gnije i marnuje się, są cegielnie które stoją z zapasami, a niema domów, niema, mieszkań, niema dróg, czyli brak jest czegoś, co ja nazywam klejem do sklejenia tych wszystkich elementów, które Polska posiada a które powinny być sklejone.</u>
          <u xml:id="u-26.52" who="#WacławWiślicki">Niech Panowie nie posądzają mnie o teorje inflacyjne. Wiem, co to jest mocna waluta, ale musimy przystąpić do rozwiązania problemu, do rozpoczęcia prac na wiosnę, żeby wykazać, że nie demagogja polityczna decydować będzie o pozytywnych interesach Państwa drogą krytyki lub negacji. Trzeba powołać do życia komisję, złożoną z czynników finansowych i skarbowych i uruchomić ten aparat, a mam wrażenie, że przy pomocy pewnych wewnętrznych operacyj ta rzecz dałaby się przeprowadzić i w ten sposób w ciągu kilku miesięcy stworzyłoby się nową atmosferę.</u>
          <u xml:id="u-26.53" who="#WacławWiślicki">Jeżeli wysunąłem szereg zagadnień i postulatów gospodarczych, które domagają się szybkiego i trafnego rozwiązania, to podkreślić muszę, iż postulaty te, będące żądaniami żydowskiego życia gospodarczego w Polsce, winny być zrealizowane w ramach ogólnego programu gospodarczego. Interes gospodarczy ludności żydowskiej w Polsce jest integralnie związany z interesem całego Państwa. Sytuacja gospodarcza naszego Państwa, jego spokój wewnętrzny i dobra opinja zagranicą jest najżywotniejszym interesem wszystkich sfer ludności żydowskiej. Struktura narodowa Żydów w Polsce, ich socjalna i gospodarcza sytuacja może być uzdrowiona jedynie przy współpracy i zrozumieniu społeczeństwa polskiego. To stanowisko nasze nie jest ani grupowem, ani osobistem, jak tu o tem mówiono, ale odpowiada faktycznym, poglądom i nastrojom ludności żydowskiej.</u>
          <u xml:id="u-26.54" who="#WacławWiślicki">Przemawiając w imieniu tej ludności, stwierdzić muszę, iż w poczynaniach Rządu widzę oznaki zrozumienia interesów ludności żydowskiej i konieczności sharmonizowania ich z interesem Państwa. To mnie upoważnia do wiary, że Rząd ten dopełni należycie swoich zamierzeń w kierunku realizacji słusznych postulatów ludności żydowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Przemysłu i Handlu wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do rozprawy szczegółowej nad budżetem Ministerstwa Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Sowiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Preliminarz rządowy przewiduje w załączniku do art. 1 projektu ustawy skarbowej na okres 1933/34 na wydatki Ministerstwa Opieki Społecznej zł.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#ZygmuntAdamSowiński">99,949,700 wobec zł. 99,509,422 preliminowanych w budżecie na rok 1932/33. Żeby cyfry te mogły być ze sobą porównywane, dołączyłem do wydatków, przewidzianych w części 15 Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej budżetu na r. 1932/33, a wynoszących kwotę zł 86,469,000, wydatki na służbę zdrowia, podane w części 7 (Ministerstwo Spraw Wewnętrznych) tegoż budżetu, a wynoszące zł 13,040,422.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Z zestawionych w ten sposób cyfr widzimy, iż wysokość preliminowanego budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej w stosunku do budżetu obecnie wykonywanego prawie nie uległa zmianie, mimo ciężkiej sytuacji Skarbu Państwa i dalszej depresji gospodarczej. Przy rozpatrywaniu preliminarza budżetowego Ministerstwa Opieki Społecznej, należy mieć na uwadze fakt, że wysokość kredytów tego preliminarza zasadniczo winna być dostosowana do stosunków ekonomicznych, panujących w kraju, i wynikających stąd obowiązków ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#ZygmuntAdamSowiński">Niestety, stan dochodów Skarbu Państwa uniemożliwia przeznaczenie z budżetu ogólno-państwowego takich kredytów, jakie byłyby konieczne na zaspokojenie wszystkich potrzeb powstałych w obecnej dobie kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#ZygmuntAdamSowiński">Układ preliminarza budżetowego Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej składa się z 11 działów: z 9 działów „Administracji”, 1 działu w „Przedsiębiorstwach” i 1 działu w „Funduszach”.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#ZygmuntAdamSowiński">Przechodząc do przeznaczenia kredytów, pamiętać należy, że budżet Ministerstwa Opieki Społecznej jest wyraźnie rozchodowym, a więc dochody tego budżetu nie stoją w żadnej proporcji do wydatków. Zasadniczo wydatki ministerstwa według ich przeznaczenia można podzielić na 4 odrębne grupy.</u>
          <u xml:id="u-28.6" who="#ZygmuntAdamSowiński">Grupa pierwsza zawiera wszystkie wydatki osobowe, preliminowane w pierwszych paragrafach poszczególnych działów, jak i w innych paragrafach rzeczowo-administracyjnych czy też specjalnych, a przeznaczonych na opłatę personelu służbowego. Wydatki personelu wynoszą ogółem zł 7.758.601.</u>
          <u xml:id="u-28.7" who="#ZygmuntAdamSowiński">Grupa druga obejmuje wydatki na podróże służbowe, pomieszczenia, wydatki biurowe i inne rzeczowe, tworząc w całości kredyty o charakterze rzeczowo-administracyjnym. Wydatki rzeczowe administracyjne wynoszą ogółem zł 1.743.242.</u>
          <u xml:id="u-28.8" who="#ZygmuntAdamSowiński">Grupa trzecia zawiera wydatki fachowe, obejmujące kredyty na ubezpieczenia, opiekę, zatrudnienie i emigrację, oraz na służbę zdrowia. Wydatki tej grupy należą do wydatków natury specjalnej. Wydatki specjalne wynoszą ogółem zł 89.427.857.</u>
          <u xml:id="u-28.9" who="#ZygmuntAdamSowiński">Grupa czwarta obejmuje wydatki, które są preliminowane w budżecie nadzwyczajnym, tworząc t. zw. kredyt inwestycyjny. Kredyt inwestycyjny wynosi ogółem zł 1.020.000.</u>
          <u xml:id="u-28.10" who="#ZygmuntAdamSowiński">Najważniejszą z tych czterech grup wydatkowych jest grupa trzecia, to jest grupa wydatków specjalnych, która też zawiera 89,5% całości preliminowanych wydatków. Od wysokości kredytów specjalnych jest w znacznej mierze zależna działalność poszczególnych działów służby Ministerstwa Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-28.11" who="#ZygmuntAdamSowiński">Porównanie poszczególnych grup wydatków preliminarza rządowego Ministerstwa Opieki Społecznej na okres 1933/34 z kredytami okresu 1932/33 przedstawia się, jak następuje: wydatki Ministerstwa Opieki Społecznej, jak już powiedziałem, w przeważnej mierze są specjalne i wynoszą 89,5% całości wydatków, podczas gdy na wydatki osobowe przypada 7,8%, na wydatki rzeczowo-administracyjne 1,7% i na inwestycyjne 1%.</u>
          <u xml:id="u-28.12" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wydatki osobowe preliminarza rządowego na okres 1933/34 w porównaniu do budżetu 1932–33 zmniejszyły się o 703 002, t. j. o 8,3%, co spowodowane jest zmniejszeniem się wysokości uposażenia i redukcją etatów personalnych.</u>
          <u xml:id="u-28.13" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wydatki rzeczowo-administracyjne zostały zmniejszone o 12,3%, wydatki specjalne zostały podniesione o 1,4%. wydatki w całości zostały podniesione o 0,44%.</u>
          <u xml:id="u-28.14" who="#ZygmuntAdamSowiński">W związku z trwającym i pogłębiającym się kryzysem, rosnącą nędzą mas pracujących zadania Ministerstwa Opieki Społecznej bardzo znacznie się rozszerzyły. Na czoło wszystkich zagadnień wysunęła się sprawa walki z bezrobociem, jako jednym z najgroźniejszych objawów szalejącego kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-28.15" who="#ZygmuntAdamSowiński">Walcząc z następstwami kryzysu, narody, ciężko nim dotknięte, weszły na drogę zarządzeń niezawsze szczęśliwych, które może doraźnie wpływały na pewne odciążenie życia gospodarczego, ale które prawie z reguły, dalszemi konsekwencjami i refleksami potęgowały jeszcze ujemne skutki kryzysu, wywołując dalsze zamrażanie życia gospodarczego. Mam tu na myśli przedewszystkiem wojnę celną, restrykcje w wymianie międzynarodowej towarów, walkę dumpingową, ograniczenia emigracyjne i t. p.</u>
          <u xml:id="u-28.16" who="#ZygmuntAdamSowiński">Niepokoje polityczne, coraz silniejsze alarmy rewizjonistyczne, nieustępliwość, egoizm i krótkowzroczność narodów wierzycielskich, oczywiście nie stwarzają warunków, któreby rokowały szybkie opracowanie i przyjęcie wspólnie uzgodnionych planów walki z kryzysem światowym.</u>
          <u xml:id="u-28.17" who="#ZygmuntAdamSowiński">Polska, podobnie zresztą jak szereg innych państw, mając na względzie — z uwagi na swe zobowiązania zagraniczne — konieczność utrzymania dodatniego bilansu handlowego, poszła na szereg zarządzeń, utrudniających import. Musiało to wywołać z kolei zarządzenia restrykcyjne naszych sąsiadów i spowodować ograniczenia naszego eksportu, a więc zmniejszenie produkcji i wzrost bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-28.18" who="#ZygmuntAdamSowiński">W przesadnem dążeniu do samowystarczalności każdy naród stara się produkować u siebie wszystko, co się da produkować, bez względu na to, jak się to kalkuluje, czy są odpowiednie naturalne warunki do produkcji, któraby wytrzymała jakąś, choćby znikomą, zdolność konkurencyjną, czy nie. W dodatku w nieodpowiednich warunkach naturalnych i technicznych wyprodukowane towary stara się sprzedać na zewnątrz, choćby po cenie znacznie niższej od własnego kosztu — idzie się więc na dumping.</u>
          <u xml:id="u-28.19" who="#ZygmuntAdamSowiński">Mam głębokie przeświadczenie, że wtedy tylko nastąpi trwałe unormowanie i uzdrowienie stosunków w międzynarodowej wymianie towarów, kiedy utrwali się w świadomości powszechnej ten pewnik, że pewien kraj czy grupa krajów będą zawcze najtańsze w sprzedaży drzewa, inne w sprzedaży węgla czy zboża, jeszcze inne w sprzedaży nafty i jej przetworów. Rezultatem utrwalenia się takiego przekonania będzie międzynarodowo uzgodniony podział zasadniczych działów produkcji, podział według naturalnych i technicznych możliwości.</u>
          <u xml:id="u-28.20" who="#ZygmuntAdamSowiński">Ale widzimy w rozwoju wydarzeń, iż w znacznie mniej skomplikowanych zagadnieniach nie dochodzi między narodami do porozumienia, a więc i do rozwiązania trudności w handlu międzynarodowym. W takiej płaszczyźnie droga daleka. I Polska prowadzi dumping. Jak on wygląda w rezultatach? Podawałem to już na posiedzeniu Komisji Budżetowej przy rozpatrywaniu budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu, jako przykład wymieniłem cukier. W okresie gospodarczym 1928/29 r. wywieźliśmy 2.900.000 q cukru po 43,27 zł za kwintal, a więc uzyskaliśmy za cukier eksportowy 125.483.000 zł. W okresie gospodarczym 1931/32 ilość cukru eksportowego spadła przeszło dwukrotnie, bo do 1,081.744 q, cena uzyskana zmniejszyła się blisko trzykrotnie, bo wynosiła zł 17 za kwintal, zaś suma złotych, uzyskana z eksportu, zmniejszyła się blisko siedmiokrotnie, bo spadła z 125,5 miljona do około 18,4 miljonów złotych. Nietęgie są rezultaty w eksporcie dumpingowym węgla i innych artykułów. Nie miejsce tu na szczegółowe omawianie celowości naszej polityki handlowej. Uważam jednak za swój obowiązek podkreślić, jakie w mojem przekonaniu refleksy wywołuje ta polityka na zagadnienie bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-28.21" who="#ZygmuntAdamSowiński">I muszę stwierdzić, iż zabieganie za wszelką cenę o eksport zagraniczny przy równoczesnem tamowaniu konsumcji wewnętrznej przez wysokie, niedostosowane do naszych możliwości ceny, wywołuje na naszym rynku bardzo ujemne skutki. Przy naszem obecnem zużyciu na głowę mieszkańca węgla, stali, cementu, kilowatogodzin, cukru, żelaza i t. d. — zużyciu, które nas stawia na jednem z ostatnich miejsc pod tym względem wśród narodów Europy, możliwości rozbudowy konsumcji wewnętrznej są olbrzymie przy bardzo a bardzo ograniczonych możliwościach rozbudowy naszego eksportu. Pozatem rynek zagraniczny jest kapryśny, gdyż uzależniony jest od czynników w większości wypadków od nas niezależnych, jak spadek waluty, zakazy wwozu i Ł d. Rynek krajowy jest spokojniejszy, jego objętość konsumcyjna oczywiście zależy od konjunktury, ale zmiany są łagodniejsze i łatwiejsze do opanowania. Oparcie więc naszej produkcji przemysłowej przedewszystkiem o rynek wewnętrzny, nastawienie się w polityce cen na opanowanie rynku krajowego, rozbudowa i podniesienie konsumcji wewnętrznej stworzy mocne i spokojne podstawy dla rozwoju przemysłu i wpłynie na stałe zmniejszanie się przypływających i wciąż odpływających fal bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-28.22" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wiemy, iż zobowiązania dłużnicze zmuszają Państwo nasze do intensywnego popierania handlu zagranicznego. Ale mam to przeświadczenie, że w niektórych ważnych artykułach wywozowych poszliśmy za daleko i że handel z zagranicą temi artykułami, przy cenach i ilościach obecnie osiąganych kosztem premij, ulg i wysokiej ceny wewnętrznej, więcej przynosi naszej gospodarce krajowej strat niż korzyści — nawet z punktu widzenia powiększenia zatrudnienia, a więc walki z bezrobociem.</u>
          <u xml:id="u-28.23" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie mogę pominąć milczeniem, jeśli chodzi o problem bezrobocia, taktyki i metod stosowanych przez wielu przemysłowców. Większość naszych przedsiębiorstw i to najpoważniejszych jest bądź całkowicie w rękach obcego kapitału, bądź też pod dyspozycją i kontrolą obcego kapitału. A ponieważ wielu z tych właścicieli kapitałów, zaangażowanych u nas, posiada gros przedsiębiorstw poza granicami kraju, więc nic dziwnego, że polityka ich w prowadzeniu i rozbudowie przedsiębiorstw u nas w kraju przeważnie nie sprzyja istotnym potrzebom naszego gospodarstwa krajowego. I nic dziwnego. Polska, dla tych kapitalistów nie przedstawia interesu, jako producent, a więc konkurent, natomiast interesuje ich znacznie więcej, jako kraj o wielkich możliwościach konsumcyjnych. Przedsiębiorstwa więc swoje w Polsce traktują, jako skok poprzez barjerę celną i restrykcje dla podchwytywania zamówień krajowych.</u>
          <u xml:id="u-28.24" who="#ZygmuntAdamSowiński">Jednocześnie, utrzymując sprawność techniczną tylko w granicach konieczności kalkulacyjnych, uniemożliwiają i utrudniają rozwój i udoskonalenie się techniczne przedsiębiorstw; żeby nie stwarzać sobie konkurenta w handlu poza granicami kraju. Mówię tu o kapitalistach zasadniczo wrogo ustosunkowanych do narodu polskiego i Państwa. Niestety, w ciężkim przemyśle, jak dotąd, posiadają oni głos przeważający.</u>
          <u xml:id="u-28.25" who="#ZygmuntAdamSowiński">Że taka polityka...</u>
          <u xml:id="u-28.26" who="#komentarz">(Głos: A co robią przedstawiciele którzy tam siedzą?)</u>
          <u xml:id="u-28.27" who="#ZygmuntAdamSowiński">...nie wpływa na podniesienie się stanu zatrudnienia w Polsce, jest dla nas wszystkich zrozumiałe, jak zrozumiałem jest to, że walka o przejmowanie tych placówek przemysłowych przez kapitały krajowe przy ich szczupłości i małej ruchliwości jest ogromnie trudna.</u>
          <u xml:id="u-28.28" who="#ZygmuntAdamSowiński">Tem niemniej trzeba się zdobyć na planową i konsekwentną w tym kierunku politykę, choćby ta walka miała trwać latami, dziesiątkami lat.</u>
          <u xml:id="u-28.29" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie będę się tu szczegółowo rozwodził nad skutkami polityki kartelowej i refleksami tej polityki na stan bezrobocia; dużo się o tem w ostatnich czasach mówi i pisze. To jedno za swój obowiązek uważam podkreślić, że kartele nietylko nie pomogły Rządowi, ani społeczeństwu w ciężkich zmaganiach z klęską bezrobocia, ale przez swą bezwzględną i egoistyczną akcję doprowadzały często do spiętrzania się fal bezrobotnych i zaostrzania sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-28.30" who="#komentarz">(Głos na ławach P. P. S.: Ale p. Minkowski jest innego zdania.)</u>
          <u xml:id="u-28.31" who="#ZygmuntAdamSowiński">Historyk, który kiedyś pisać będzie o czasach dzisiejszych i o zmaganiach społeczeństwa i Państwa z klęską niebywałego kryzysu, oceni działalność karteli słowami, iż kartele w tych ciężkich czasach źle się zasłużyły Państwu i Narodowi Polskiemu.</u>
          <u xml:id="u-28.32" who="#ZygmuntAdamSowiński">Bardzo poważny i ujemny wpływ na stan naszego rynku pracy wywarły restrykcje emigracyjne. Silny rozwój kryzysu światowego zmusił kraje imigracyjne do stosowania coraz silniejszych ograniczeń w zakresie imigracji robotników przemysłowych, rolnych i osadników.</u>
          <u xml:id="u-28.33" who="#ZygmuntAdamSowiński">Z drugiej strony postępująca wraz z pogłębieniem się kryzysu pauperyzacja mas znacznie przerzedza szeregi mogących zdobyć środki pieniężne na koszty emigracji. W związku z powyższem ruch emigracyjny z Polski został silnie ograniczony.</u>
          <u xml:id="u-28.34" who="#ZygmuntAdamSowiński">Ponieważ odpowiednie cyfry przytoczone są w sprawozdaniu, nie będę ich wymieniał. Jak wynika z tych liczb, emigracja do krajów europejskich w pierwszych 9 miesiącach r. 1932 w stosunku do tego samego okresu w roku 1930 zmalała o 90,3%, a jeśli nie będziemy brali pod uwagę emigracji sezonowej do Niemiec, o 82%. Emigracja zamorska w tym samym czasie zmalała o 35%.</u>
          <u xml:id="u-28.35" who="#ZygmuntAdamSowiński">Spadek natężenia ruchu emigracyjnego dotknął głównie emigrację do krajów posiadających gęste zaludnienie i silne uprzemysłowienie. Przyczyny zmniejszania się emigracji zamorskiej leżą nietylko w prohibicji imgiracyjnej krajów zamorskich, która naogół nie dotyczy rolników, ile w stosunkach, jakie wytworzyły się w Polsce na tle kryzysu. Spadek cen ziemi w Polsce, trudności przy sprzedaży gospodarstwa rolnego sprawiły, że wielu pragnących emigrować nie posiada na to dostatecznych kwot pieniężnych.</u>
          <u xml:id="u-28.36" who="#ZygmuntAdamSowiński">W związku z pogłębianiem się kryzysu światowego i ogólnym wzrostem bezrobocia coraz liczniejsze rzesze naszych wychodźców zostają zmuszone do ruchu powrotnego — do reemigracji do Polski. W ciągu pierwszych 9 miesięcy lat 1931 i 1932. reemigracja ta wynosiła: z krajów Europy 33.364 głów w roku 1931, w roku 1932 — 25.230 głów, z krajów pozaeuropejskich 5.403 w roku 1931, w roku 1932 —4.544.</u>
          <u xml:id="u-28.37" who="#ZygmuntAdamSowiński">Należy zaznaczyć, że w liczbie 33.364 reemigrantów z krajów Europy w 1931 r. 13.227 przypadało na reemigrację sezonową z Niemiec, podczas gdy w r. 1932 liczba reemigrantów z tego kraju wyniosła zaledwie 793 głów. Bez reemigracji więc z Niemiec reemigracja z krajów Europy w ciągu pierwszych 9 miesięcy wynosiła w r. 1931 — 20.137 głów, w r. 1932 — 24.434 głów.</u>
          <u xml:id="u-28.38" who="#ZygmuntAdamSowiński">W porównaniu więc do roku ubiegłego reemigracja zamorska wykazuje spadek o 15,9%, zaś kontynentalna — spadek o 24,4%, a bez reemigracji z Niemiec wzrost o 21,3%. Wzrost ten nie jest niepokojący, jeśli się zważy, iż największe natężenie reemigracyjne z krajów europejskich przypadało na koniec, r. 1931 i początek r. 1932. Wykazuje to załączona tabelka, podana w sprawozdaniu, więc jej nie przytaczam.</u>
          <u xml:id="u-28.39" who="#ZygmuntAdamSowiński">Najsilniej na stan tynku pracy w Polsce wpłynęła silna pauperyzacja rolnictwa w związku z katastrofalnem załamaniem się ogólno-światowych cen płodów rolnych. Oczywiście, że na wzrost bezrobocia miast i wsi złożyło się wiele przyczyn, wymieniłem jednak tylko te, które uważałem za wskazane tutaj podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-28.40" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zestawienie ilustrujące stan zatrudnienia i zarejestrowanego bezrobocia w górnictwie, hutnictwie, przemyśle przetwórczym, warsztatach kolejowych, wojskowych, oraz w elektrowniach i wodociągach jest podane w tabeli, znajdującej się w sprawozdaniu, rozdanem Wysokiej Izbie, więc tych liczb nie powtarzam. Z liczb tych widzimy, że po gwałtownem obniżeniu się stanu zatrudnienia w podanych rodzajach przemysłu w ciągu zimy 1930/31 r. tempo spadku zatrudnienia staje się znacznie wolniejsze, pozwalając na pewne ustabilizowanie się stanu zatrudnienia. Wprawdzie pod koniec lata 1931 r. następuje gwałtowniejszy spadek stanu zatrudnienia, wywołany nowemi trudnościami w eksporcie, ale po tym spadku, trwającym aż do początku roku 1932, następuje pewna stabilizacja, która z małemi wahaniami trwa przez cały rok 1932.</u>
          <u xml:id="u-28.41" who="#ZygmuntAdamSowiński">Gwałtowny wzrost stanu bezrobocia wystąpił w końcu 1929 r. i trwał przez całą zimę aż do marca 1930 r. Wzrost ten został wywołany z jednej strony pogarszaniem się ogólno-światowej konjunktury gospodarczej, z drugiej strony załamaniem się ruchu budowlanego i inwestycyjnego. Przejście z okresu koniunktury do okresu depresji gospodarczej byłoby niewątpliwie w Polsce łagodniejsze, gdyby nie nadmierna i nie stojąca w żadnym stosunku do naszych możliwości i potrzeb w okresie koniunktury inflacja kredytowa.</u>
          <u xml:id="u-28.42" who="#ZygmuntAdamSowiński">Sztuczna, ponad rzeczywiste możliwości rozbudowana ruchem inwestycyjnym konsumcja, nawet najostrożniejsze przedsiębiorstwa wciągnęła na produkcję i obroty ponad ich zdolność finansową oraz rzeczywistą pojemność rynków zbytu. Ponadto okres koniunktury ściągnął do ośrodków przemysłowych ludność wiejską, powodując znaczne podniesienie liczby ludności robotniczej.</u>
          <u xml:id="u-28.43" who="#ZygmuntAdamSowiński">W ciągu wiosny i lata 1930 r. na skutek pewnego ożywienia w budownictwie spadek produkcji ustaje. Nowe jednak silne kurczenie się ruchu inwestycyjnego pod koniec r. 1930 wywołuje podniesienie się stanu bezrobocia w ciągu 2 miesięcy o około 10% ogółu robotników. W marcu 1931 r., jak to widać z załączonej do sprawozdania komisji tabelki, osiągnięty zostaje kulminacyjny punkt wzrostu bezrobocia. Okres pewnego zwiększenia się stanu zatrudnienia, zwiększenia wywołanego ruchem budowlanym trwa krótko i już pod koniec września następuje znowu wzrost bezrobocia. Spadek funta angielskiego i następujący po nim spadek eksporty przedewszystkiem zaś żelaza, restrykcje wywozowe, spadek ruchu emigracyjnego, silnie zaostrzają sytuację. I choć znajduje ona wyraz stosunkowo słaby w liczbach bezrobocia, gdyż wskutek długotrwałości kryzysu ujawnia się coraz silniej wśród bezrobotnych tendencja nierejestrowania się jednocześnie zaś wskutek stosowania redukcji dni pracy zmniejsza się tempo zwalniania robotników, tem niemniej sytuacja, biorąc pod uwagę kurczenie się produkcji, ulega dalszemu pogorszeniu.</u>
          <u xml:id="u-28.44" who="#ZygmuntAdamSowiński">R. 1932 cechują dalsze, trudności i ograniczenia w handlu międzynarodowym, dalszy zanik emigracji, a wzrost, choć na szczęście niewielki, ruchu powrotnego — reemigracji.</u>
          <u xml:id="u-28.45" who="#ZygmuntAdamSowiński">W związku z wszystkiem powyższem problem walki z bezrobociem wysuwa się na czoło wszystkich państwowych zagadnień i stanowi przedmiot najgłówniejszej troski Rządu, a w szczególności Ministerstwa Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-28.46" who="#ZygmuntAdamSowiński">Walka z bezrobociem idzie w dwóch kierunkach: a) po przez akcję zmierzającą do zwiększenia stanu zatrudnienia, b) przez pomoc doraźną dla pozbawionych pracy i nieposiadających środków egzystencji.</u>
          <u xml:id="u-28.47" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rząd i ministerstwo akcję zwiększania stanu zatrudnienia prowadzą przedewszystkiem przez akcję uaktywnienia odcinka rolnego. W Polsce około 72% ludności zatrudnionych jest w rolnictwie, leśnictwie i rybołówstwie; ta cześć ludności stanowi wiec najważniejszy rynek konsumcyjny dla produktów przemysłowych. Zubożenie tej ludności, wywołane gwałtownem załamaniem się cen produktów przez nią wytwarzanych, przy znacznie mniejszym spadku cen artykułów przemysłowych nieskartelizowanych, a prawie sztywnym poziomie cen artykułów przemysłowych skartelizowanych, musiała ograniczyć zdolność spożywczą blisko 3/4 ludności Państwa i wywołać gwatłowne kurczenie się produkcji.</u>
          <u xml:id="u-28.48" who="#ZygmuntAdamSowiński">Energiczna akcja Rządu o przywrócenie równowagi cen, odciążenia rolnictwa przez ulgi i znane ustawodawcze zarządzenia, wprowadzone już w życie, jak również i te, które wkrótce będą wprowadzone, niewątpliwie wpłynie z czasem na podniesienie aktywności odcinka rolnego w sensie podniesienia jego zdolności konsumcyjnej, a więc podniesienia produkcji i zwiększenia stanu zatrudnienia.</u>
          <u xml:id="u-28.49" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zamówienia interwencyjne rządowe, jak również pomoc rządowa w uzyskiwaniu przez przemysł zamówień zagranicznych w dużym stopniu przyczyniły się do złagodzenia kryzysu na naszym rynku pracy.</u>
          <u xml:id="u-28.50" who="#ZygmuntAdamSowiński">Równolegle szła akcja ministerstwa w kierunku Walki z zatrudnieniem ponad dopuszczalny odsetek młodocianych, oraz walka z godzinami nadobowiązkowemi i przedłużaniem czasu pracy. Prawie we wszystkich gałęziach przemysłu praca w r. 1932 odbywała się przez niepełny tydzień, wynosząc 5, 4, 3, a nawet w niektórych zakładach 2 dni pracy w tygodniu.</u>
          <u xml:id="u-28.51" who="#ZygmuntAdamSowiński">Przeciętny czas pracy 1 robotnika wynosił poniżej 40 godzin na tydzień, wynosząc w przemyśle metalowym 33 do 41 godzin tygodniowo, we włókienniczym 30 do 39 godzin, w mineralnym — 34 do 40 godzin.</u>
          <u xml:id="u-28.52" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wobec powyższego akcja skracania czasu pracy ześrodkowana została do zakładów o ruchu ciągłym, jak: gazownie, elektrownie, wodociągi, papiernie oraz rafinerie nafty. Przejście w tych zakładach z pracy 56 godzin tygodniowo na 48 godzin pociągnie za sobą zwiększenie stanu zatrudnienia o 1/6. W bieżącym okresie budżetowym udzielono tylko 76 zezwoleń na przedłużenie czasu pracy do 56 godzin na tydzień, w tem 59 dla cukrowni w okresie kampanii i tylko w stosunku do niezastąpionych fachowców. Cofnięto trzy zezwolenia, udzielone bezterminowo z ogólnej liczby 12 cofniętych od roku 1931, co stanowi 1/7 ogółu bezterminowych zezwoleń tego rodzaju. Dalsze wycofywanie tych zezwoleń jest w toku.</u>
          <u xml:id="u-28.53" who="#ZygmuntAdamSowiński">Przy udzielaniu zezwoleń na przedłużanie czasu pracy z art. 6 p. b) ustawy do 4 godzin na dobę i 120 godzin na rok prowadzono bardzo oględną politykę, udzielając takich zezwoleń 35 na 2.845 pracowników, z czego większość stanowią niezastąpieni pracownicy umysłowi. Odmówiono zezwoleń w 47 wypadkach. Liczba udzielonych zezwoleń stanowi około 1/10 części przyznanych w roku 1930.</u>
          <u xml:id="u-28.54" who="#ZygmuntAdamSowiński">Jednocześnie poprzez inspektoraty pracy ministerstwo wywierało nacisk na przedsiębiorstwa, by przy redukcjach na samym ostatku zwalniano żywicieli rodzin, by przyjęcia odbywały się tylko za pośrednictwem państwowych urzędów pośrednictwa pracy i zaczynały się przedewszystkiem od żywicieli rodzin. Akcja wprowadzania zmian, turnusów, stosowanie dni redukcyjnych i obdzielanie dobrodziejstwem pracy znacznie większej liczby robotników, niżby to z normalnego zapotrzebowania wynikało, również wpłynęła hamująco na zwiększanie się stanu bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-28.55" who="#ZygmuntAdamSowiński">W wymienionych wyżej akcjach bardzo czynny i skuteczny udział brali inspektorzy pracy. Tu muszę podkreślić, iż przy obecnej sytuacji budżetowej trudno mówić o poprawie ich wynagrodzeń, ale przy zmianie koniunktury dążyć należy do takiego ich usytuowania, żeby byli naprawdę niezależni od otoczenia. Na szczęście, — muszę z tej trybuny to podkreślić, mimo coraz cięższych warunków inspektorzy pracy naogół nie załamali się i pracują z umiłowaniem swego zawodu, wkładając w pracę dużo szczerej ideowości.</u>
          <u xml:id="u-28.56" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie ulega wątpliwości, iż na powiększenie stanu zatrudnienia wpłynąć może ustawowe skrócenie czasu pracy. Zagadnienie ustawowego skrócenia czasu pracy staje się w świecie coraz bardziej aktualne. Nie możemy jednak tego zagadnienia rozwiązać samodzielnie i postawić przez to rodzimy przemysł w warunkach konkurencyjnie gorszych od warunków istniejących u naszych sąsiadów. Sprawa ta winna być jak najprędzej rozwiązana w płaszczyźnie międzynarodowego porozumienia.</u>
          <u xml:id="u-28.57" who="#ZygmuntAdamSowiński">Dużo wysiłku i inicjatywy położył Rząd w zakresie pomocy doraźnej bezrobotnym. Z dużą ofiarnością przyszło też i społeczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-28.58" who="#ZygmuntAdamSowiński">Powołany przez P. Prezesa Rady Ministrów we wrześniu 1931 r. Naczelny Komitet dla Spraw Bezrobocia rozwinął poprzez komitety wojewódzkie, powiatowe i miejskie żywą działalność. Akcja zimowa 1931/32 r. pochłonęła około 38 miljonów złotych, akcja zaś letnia, prowadzona przez Tymczasową Komisję Międzyministerialną, kosztowała około 4 miljonów złotych. W zebranych w tym okresie sumach na ogólną kwotę około 42 miljonów około 20 miljonów zostało zebranych przez komitety tytułem ofiar od społeczeństwa. Resztę stanowiła dotacja Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-28.59" who="#ZygmuntAdamSowiński">Powołany na mocy dekretu Prezydenta Rzeczypospolite j Fundusz Pomocy Bezrobotnym rozpoczął swa działalność w listopadzie ub. r. Od dnia 15.XI.1932 r. do 31.1.1933 r. Fundusz zebrał następujące środki: a) własne wpływy na podstawie dekretu z dn. 23.VIII. ub. r. ca 2.300 000 zł; b) dobrowolne ofiary pieniężne 285000 zł; c) dotacje Skarbu Państwa 9.031.000 zł. Razem ca 12.116.000 zł. Wpływy w naturze: a) 500 ton cukru ofiarowanego bezpłatnie, b) 40 ton ryżu, ofiarowanego bezpłatnie, c) 10000 pudełek zapałek, ofiarowanych bezpłatnie, d) 13.550 ton węgla, ofiarowanego bezpłatnie, e) papieru za 3.000 zł, ofiarowanego bezpłatnie.</u>
          <u xml:id="u-28.60" who="#ZygmuntAdamSowiński">Z ważniejszych rodzajów akcji, jaką prowadził w wymienionym okresie Fundusz Pomocy Bezrobotnym wymienić należy: a) akcję pieniężną: do 31 I r. b. fundusz przekazał komitetom wojewódzkim w gotówce ca 5.160 000 zł, b) akcja ziemniaczana: zakupiono w 11 województwach 800.000 q ziemniaków za blisko 2.560,000 zł łącznie z transportem. W pozostałych województwach ziemniaki zostały uzyskane w drodze ofiar. Akcja opałowa: na cele pomocy opałowej dla bezrobotnych oprócz uzyskanych 13 550 ton zakupiono 41.000 ton węgla po cenie o 41% niższej od ceny zasadniczej.</u>
          <u xml:id="u-28.61" who="#ZygmuntAdamSowiński">Po zatem prowadzono akcję cukrową, mącznochlebową i t. d.</u>
          <u xml:id="u-28.62" who="#ZygmuntAdamSowiński">Muszę z całym naciskiem podkreślić, że stosowana od kilku lat pomoc doraźna bezrobotnych naogół nie zdemoralizowała, jak się to stało gdzieindziej, choćby w Anglji. Bezrobotny nasz przyjmuje pomoc doraźną z pewnem uczuciem upokorzenia: żąda pracy i chętnie jałmużnę na pracę na robotach publicznych zamienia. Jest to wielki skarb narodowy, który zbrodnią by było zmarnować.</u>
          <u xml:id="u-28.63" who="#ZygmuntAdamSowiński">Od roku 1924 na pomoc doraźną pozaustawową wydaliśmy około pół miljarda złotych. Pieniądze te zużyte zostały dla gospodarstwa narodowego w sposób jak najmniej użyteczny. Jestem zdania, iż powinniśmy w sposób zdecydowany przestawić dźwignię. Należy dążyć do tego. by Państwo zamiast obowiązku płacenia zasiłków, przeszło na obowiązek dostarczania pracy.</u>
          <u xml:id="u-28.64" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie da się tego przeprowadzić odrazu, ale przy odpowiedniem celowem skoordynowaniu wszystkich w tym kierunku możliwości dojść do tego możemy na przestrzeni kilku lat.</u>
          <u xml:id="u-28.65" who="#ZygmuntAdamSowiński">Fundusz Bezrobocia, Fundusz Drogowy, Fundusz Pomocy Bezrobotnym, dziesiątki robót inwestycyjnych, rozrzuconych w różnych działach budżetu państwowego — wszystko to z czasem winno być skoordynowane i złączone w jednej puli produktywnego zatrudnienia bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-28.66" who="#ZygmuntAdamSowiński">Ostatni już czas, abyśmy klęskę bezrobocia zaprzęgli do pracy nad budowaniem podwalin lepszego jutra gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-28.67" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rok ubiegły przeszedł dla ubezpieczeń społecznych pod znakiem zwiększającego się kryzysu. Maleją składki, rosną świadczenia. Stan finansowy ubezpieczeń społecznych, poza zabezpieczeniem od bezrobocia robotników oraz z pominięciem Kas Chorych na Górnym Śląsku przedstawia się w porównaniu z latami 1930/31 następująco:</u>
          <u xml:id="u-28.68" who="#ZygmuntAdamSowiński">We wszystkich działach ubezpieczeń razem wziętych przypis składek zmniejszył się z 416,6 miljonów złotych w 1930 r. do 373 3 miljona złotych w roku 1931 i do 304,6 miljonów złotych w 1932 r., to jest z 100 do 73,1%.</u>
          <u xml:id="u-28.69" who="#ZygmuntAdamSowiński">Należności od pracodawców wzrosły z 186,1 miljona złotych w 1930 r. do 212 miljonów złotych, w 1931 r. i do ca 235 miljonów złotych w 1932 r.</u>
          <u xml:id="u-28.70" who="#ZygmuntAdamSowiński">W tym samym czasie wydatki na świadczenia zmniejszyły się z 285,6 miljonów złotych w roku 1930 do 270,4 miljona złotych w 1931 r. i do ca 247.2 miljona złotych w roku 1932, t. j. z 100% do 86,6%, a więc przypis składek spadł znacznie więcej niż wydatki na świadczenia.</u>
          <u xml:id="u-28.71" who="#ZygmuntAdamSowiński">W sprawozdaniu podałem, jak przedstawia się stan finansowy pod względem przypisu składek, należności od pracodawców, świadczeń i liczby ubezpieczeń w Kasach Chorych, więc powtarzać tego nie będę.</u>
          <u xml:id="u-28.72" who="#ZygmuntAdamSowiński">W Zakładach Ubezpieczeń Pracowników Umysłowych zagrożonym stał się dział ubezpieczenia na wypadek braku pracy.</u>
          <u xml:id="u-28.73" who="#ZygmuntAdamSowiński">Tutaj przytoczę kilka cyfr, które zilustrują, jaki jest stan obecny tego działu ubezpieczenia. Otóż przypis składek w 1930 r. wynosi 19,4 miljona złotych, w 1932 r. spadł do 16 3 miljona zł. Zaległości z 9,9 miljona zł w 1930 r. wzrosły w 1932 r. do 15 miljonów. Następnie świadczenia 16,2 miljona zł wzrosły do 42,1 miljona złotych. Więc, jeśli weźmiemy 1930 r. za 100 — to świadczenia wzrosły do 259,8%.</u>
          <u xml:id="u-28.74" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rezerwy z 39 miljonów spadły w 1932 r. do 4 1/2 miljona. Widzimy więc, że rezerwy w 1932 r. spadły nominalnie do 4 1/2 miljona złotych faktycznie zaś wobec bardzo znacznej sumy nieściągniętych zaległości (około 14 1/2 miljona złotych) 1932 rok zamknięty już został deficytem kasowym, wynoszącym około 10 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-28.75" who="#ZygmuntAdamSowiński">Taki stan rzeczy zmusił Rząd do żądania ograniczenia świadczeń. Szczególnie krytyczny jest stan ubezpieczeń od wypadków w województwach zachodnich W zakładzie ubezpieczeń od wypadków we Lwowie oraz w zakładach ubezpieczeń pracowników umysłowych w Warszawie, Poznaniu, Lwowie i Królewskiej Hucie w działach emerytalnych znacznie zmniejszyły się przypisy, a wzrosły świadczenia i zaległości. Ten krytyczny stan finansowy ubezpieczeń społecznych zmusił je do poszukiwania oszczędności. Oszczędności dotyczą przedewzsystkiem wydatków administracyjnych i osiągane są przez racjonalizację pracy w biurach i obniżenie płac personelu. Po dokonanem obniżeniu w końcu roku ubiegłego płac o 12 do 15% przygotowuje się dalsza obniżka, która będzie miała zastosowanie po wprowadzeniu pragmatyki służbowej. Z konieczności musiano ograniczyć też i świadczenia.</u>
          <u xml:id="u-28.76" who="#ZygmuntAdamSowiński">Dalsze oszczędności w gospodarniejszem rządzeniu się instytucyj ubezpieczeń społecznych będą możliwe po wprowadzaniu w życie nowej ustawy scaleniowej.</u>
          <u xml:id="u-28.77" who="#ZygmuntAdamSowiński">Polska jedna z ostatnich z pośród państw europejskich przystępuje do rozwiązania zadania zabezpieczenia bytu robotników na wypadek starości lub niezdolności do zarobkowania.</u>
          <u xml:id="u-28.78" who="#ZygmuntAdamSowiński">Jak to ubezpieczenie w województwach centralnych, wschodnich i południowych jest oczekiwane przez robotników, zrozumie ten, kto widzi tysiące wypracowanych i rzuconych na pastwę losu starców i inwalidów, wdów i sierot po nich. Brak tego ubezpieczenia jest bezsprzecznie największą i najboleśniej odczuwaną krzywdą przez klasy pracujące. Każdy rok, który odsuwał to ubezpieczenie, napełniał serca robotników głęboką goryczą. Przeszło 10 lat trwały rozmowy targi nad wprowadzeniem w życie tej ustawy, 10 lat składkowych zostało wymazanych z życia robotnika i straconych bezpowrotnie. Wprowadzenie tej ustawy teraz w dobie szalejącego kryzysu jest wielkim wysiłkiem Państwa, a zarazem jest stworzeniem pewnego faktu dokonanego, którego doniosłość docenia cały ogół robotników.</u>
          <u xml:id="u-28.79" who="#ZygmuntAdamSowiński">Gadania opieki społecznej w kryzysie są znacznie większe ze względu na stałe zwiększanie się ilości osób, które tej opieki potrzebują. Należy tu podkreślić, iż ministerstwo, mimo ograniczonych możliwości finansowych, rozwija żywą w tym zakresie działalność, zwłaszcza w dziale opieki nad dziećmi i inwalidami. Trudności finansowe wprawdzie wpłynęły na częściowe zahamowanie akcji organizowania nowych zakładów opiekuńczych, tem intensywniej jednak organizowano akcję opieki otwartej, jak dożywianie, kolonje, półkolonje letnie i t. d.</u>
          <u xml:id="u-28.80" who="#ZygmuntAdamSowiński">Liczba dzieci, dożywianych w okresie zimowym, dochodziła do 140.000. Bardzo znacznie też wzrosła liczba kolonij i półkolonij letnich. W ciągu lat dziesięciu liczba dzieci, korzystających z kolonij, wzrosła z liczby 28.077 w 1922 r. do liczby 133.541, w 1931 r., to znaczy o 440%.</u>
          <u xml:id="u-28.81" who="#ZygmuntAdamSowiński">W 1932 r. rozmieszczono na kolonjach o 20% więcej dzieci niż w 1931 r.</u>
          <u xml:id="u-28.82" who="#ZygmuntAdamSowiński">Organizacja nowych zakładów zaznaczyła się głównie w zakresie stacji opieki nad matką i dzieckiem, których powstało 15, z czego na terenie woj. łódzkiego — 9. W okresie lat dziesięciu ilość stacyj wzrosła z 8 do 420.</u>
          <u xml:id="u-28.83" who="#ZygmuntAdamSowiński">Pomoc weteranom powstań narodowych polegała na utrzymaniu domów dla weteranów w Warszawie i Krakowie oraz na udzielaniu im doraźnych zapomóg. Ilość starców weteranów w obu domach z 50 spadła na 20–25 osób.</u>
          <u xml:id="u-28.84" who="#ZygmuntAdamSowiński">Udziela się też pomocy doraźnej b. skazańcom politycznym, którzy nie zdążyli jeszcze uzyskać zaopatrzenia ustawowego.</u>
          <u xml:id="u-28.85" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wzorem lat ubiegłych żywo opiekowano się inwalidami wojennymi i wojskowymi. Według stanu z dnia 30 września 1932 r. liczba inwalidów wynosi 168.737 i w porównaniu ze stanem z dnia 31 marca ub. r. liczba ta wzrosła o 3.888.</u>
          <u xml:id="u-28.86" who="#ZygmuntAdamSowiński">Z liczby 168.737 inwalidów posiadało prawo w dniu 30 września ub. roku do zaopatrzenia pieniężnego 132.857; pozostała liczba 35.880 inwalidów, poniżej 15% utraty zdolności zarobkowej, posiada prawo i korzysta z innych świadczeń, jak leczenie, protezowanie, szkolenie, udzielanie zapomóg i t. d.</u>
          <u xml:id="u-28.87" who="#ZygmuntAdamSowiński">Po przeniesieniu agend służby zdrowia z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych do Ministerstwa Opieki Społecznej, Ministerstwo to zjednoczyło u siebie całość opieki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-28.88" who="#ZygmuntAdamSowiński">Budżet służby zdrowia jest podzielony na 5 rozdziałów. Ogólnie można skonstatować wszędzie zwiększenie się chorób zakaźnych i to nie wskutek ich większej zjadliwości, a raczej wskutek zmniejszonej kryzysem odporności organizmu.</u>
          <u xml:id="u-28.89" who="#ZygmuntAdamSowiński">Dzięki energicznej akcji służby zdrowia mimo wszystko śmiertelność z chorób zakaźnych u nas wzrosła bardzo nieznacznie, bo o 1.300 osób (przyrost naturalny roczny ludności wynosi około 500.000 osób).</u>
          <u xml:id="u-28.90" who="#ZygmuntAdamSowiński">Jednym z nowoczesnych środków walki z chorobami są „Ośrodki Zdrowia”. W Polsce jest tych ośrodków 240. Działalność ich jest bardzo żywa. W roku 1929 udzielono 296.115 porady 117.320 wizyt lekarskich, różnych zabiegów lekarskich i pielęgniarskich dokonano 887.044 zaś chorych z gruźlicą rozpoznaną było pod opieką przychodni 88 000 osób. W Polsce W latach ostatnich liczba chorych na gruźlicę nie wzrosła — widoczny rezultat działalności „Ośrodków Zdrowia”.</u>
          <u xml:id="u-28.91" who="#ZygmuntAdamSowiński">Walka z jaglicą jest również sprężyście prowadzona. Istnieją dwa zakłady przeciwjagliczne pod Częstochową dla chłopców i w Wilkowicach dla dziewcząt. Pozatem w szkołach powszechnych przy liczniejszych wypadkach jaglicy urządza się specjalne klasy dla jaglicznych, Najwięcej jag licznych mai ją Kresy Wschodnie.</u>
          <u xml:id="u-28.92" who="#ZygmuntAdamSowiński">Zwalczanie chorób wenerycznych prowadzi się przez utrzymywanie inspektorów sanitarnoobyczajowych dla nadzoru nad nierządem, przez utrzymywanie przychodni przeciwwenerycznych i stacyj serologicznych, przez popieranie działalności Związku Przeciwwenerycznego i przychodni samorządowych przeciwwenerycznych, przez prowadzenie propagandy przęciwwenerycznej i przez szkolenie personelu lekarskiego i pielęgniarskiego.</u>
          <u xml:id="u-28.93" who="#ZygmuntAdamSowiński">Państwowe Szkoły dla Położnych zostały przejęte przez Państwo Polskie, a mianowicie przy Szpitalu Św. Łazarza w Krakowie i powszechnym we Lwowie w b. zaborze austrjackim, oraz w Wilnie po b. Zarządzie Ziem Wschodnich, względnie Litwy Środkowej. Zadaniem tych szkół jest, zarówno kształcenie kandydatek na położne, jak i przeszkalanie położnych już praktykujących.</u>
          <u xml:id="u-28.94" who="#ZygmuntAdamSowiński">Państwowe Zakłady Badania Żywności i przedmiotów użytku są w Krakowie, Warszawie, Łodzi i Poznaniu. Otworzono również zakład taki przy porcie w Gdyni dla badania tłuszczów, owoców i innych artykułów żywnościowych przed wpuszczeniem ich na rynek polski.</u>
          <u xml:id="u-28.95" who="#ZygmuntAdamSowiński">Państwowy Zakład Higjeny został utworzony rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 6 października 1921 r. i z chwilą jego utworzenia zakłady higjeny we Lwowie, Krakowie, Łodzi, Lublinie i Toruniu stały się jego filjami. Zakład prowadzi działy produkcji surowicy, produkcji szczepionek, dział diagnostyczno-badawczy, dział farmaceutyczny. Celowość i sprawność działalności zakładu zasługuje na pełne uznanie.</u>
          <u xml:id="u-28.96" who="#ZygmuntAdamSowiński">Do rozdziału 5 należy opieka nad umysłowochorymi, czuwanie nad ośrodkami zdrowia, badania klimatologiczne i balneologiczne uzdrowisk, hygiena dziecka i matki, pozatem subwencjonowanie szpitali komunalnych i szkół pielęgniarstwa.</u>
          <u xml:id="u-28.97" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rozdział 6 obejmuje pomoc lekarską dla funkcjonarjuszów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-28.98" who="#ZygmuntAdamSowiński">Czynnych zdrojowisk państwowych posiadamy 5: Busko, Ciechocinek, Szkło, Krynica i przejęte przez Skarb Państwa od Banku Gospodarstwa Krajowego zdrojowisko Druskieniki. Prócz wyżej wymienionych zdrojowisk Skarb Państwa posiada nieczynne od wybuchu wojny zdrojowisko w powiecie kosowskim Burkut o wysokiej wartości szczawach żelazisto-wapiennych, które od 1932 r. są eksploatowane, jako woda lecznicza do picia. Zdrojowiska rozwijają się pomyślnie i rentowność ich mimo znacznych inwestycyj wzrasta.</u>
          <u xml:id="u-28.99" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Zgodnie z uchwałą Komisji Budżetowej zgłaszam następujące poprawki: W dochodach w dziale 8 wprowadzam jako rozdział 1 § 10 opłaty za nadzór nad instytucjami ubezpieczeń społecznych 300.000 zł, jednocześnie w rozchodach w dziale 8 rozdział 1 § 10 umieszczam tę samą pozycje 300 000, następnie w wydatkach w dziale 1 § 1 w tabeli „Urzędnicy” proponuję następującą zmianę: Zmniejszenie ilości etatów w IX st. sł. o jeden do 39 osób, w VIII st. sł też o jeden do 45 osób, z równoczesnem powiększeniem o 1 etatów w V i VI st. sł.</u>
          <u xml:id="u-28.100" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wnoszę o uchwalenie XIV części preliminarza budżetowego na 1933/34 r., w brzmieniu rządowem, lecz z zaproponowanemi przezemnie i przyjętemu przez Komisję Budżetową zmianami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#KazimierzŚwitalski">Zarządzam przerwę do godz. 16-tej.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Szulik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JanSzulik">Wysoka Izbo! Z zagadnień, związanych z budżetem Ministerstwa Opieki Społecznej, pragną zwrócić uwagę na następujące sprawy.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JanSzulik">Co dotyczy działalności ustawodawczej ministerstwa, to pogarsza ona systematycznie istniejący stan rzeczy. Zmieniano już w sensie ujemnym ubezpieczenie robotników na wypadek braku pracy, bowiem okres pobierania zasiłków skrócono do 13 tygodni, a otrzymanie zasiłków znacznie utrudniono. Dalsze ograniczenia zawierają projekty ustaw: scaleniowej, o czasie pracy i o urlopach, ostatnio zaś Rząd opracował jeszcze jeden projekt, pogarszający sytuację pracowników umysłowych.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#JanSzulik">Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że nasi przemysłowcy uważają obecną porę, gdy setki tysięcy robotników w Polsce są bez pracy i nie mają nadziel uzyskania jej niewiadomo jak długo jeszcze, a każdy mający jeszcze pracę robotnik drży o swój kawałek chleba, za najodpowiedniejszą, by uwolnić się raz na zawsze od znienawidzonych Ubezpieczeń społecznych, od dodatków rodzinnych i urlopów, od przymusowego rozjemstwa i demobilizacyjnego ustawodawstwa.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#JanSzulik">Rozumiemy dobrze, że przemysłowi nie jest na rękę to wszystko, co wzmacnia pozycję mas robotniczych w tej wolnej grze sił, a więc prawo o koalicji i oparte na niem związki zawodowe, wszelkie ubezpieczenia społeczne, opieka socjalna, ustawodawstwo o czasie pracy i urlopach, ale trudno zrozumieć stanowisko Rządu, który w tym ciężkim okresie kryzysu gospodarczego przychodzi z pogorszeniem ustawodawstwa robotniczego.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#JanSzulik">Poza atakami, na ustawodawstwo robotnicze przemysłowcy podejmują ostrą walkę przeciw wysokości dotychczasowych zarobków. W ubiegłym roku głośne były walki robotników w przemysłowych okręgach: na Śląsku, w Zagłębiu Dąbrowskiem i w Łodzi przeciw obniżce płac.</u>
          <u xml:id="u-30.5" who="#JanSzulik">Jakie było w tej walce stanowisko Rządu? W woj. Śląskiem odbiło się kilkanaście konferencyj przedstawicieli pracobiorców i pracodawców z przedstawicielami ministerstwa na których obiecywano zawsze wiele — i na obietnicach się skończyło. Rząd nie krył się z tem, że chciał obniżki płac robotniczych i motywował ja koniecznością utrzymania eksportu. Jak chciał — tak się stało.</u>
          <u xml:id="u-30.6" who="#JanSzulik">Komisje pojednawczo-arbitrażowe orzeczeniem swojem obniżyły zarobki w górnictwie, w hutnictwie i w kopalniach kruszcu. Zostały również obniżone zarobki urzędników w przemyśle i pracowników w handlu.</u>
          <u xml:id="u-30.7" who="#JanSzulik">W motywach orzeczeń komisji m. in. powiedziano, że przez obniżkę zarobków zmniejszą się świętówki w zakładach i ustaną redukcje pracowników. Jednakże stwierdziliśmy wręcz coś przeciwnego. Świętówki po zakładach nie ustały, ale wzmogły się do tego stopnia, że niektóre zakłady pracowały ledwie po 2 lub 3 dni w tygodniu. Również niesłychanie wzrosły redukcje pracowników. Zamknięto kilka kopalń i hut oraz innych warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-30.8" who="#JanSzulik">Wielkie i głośne były protesty rad załogowych i robotników, domagające się odrzucenia ujemnego orzeczenia komisji arbitrażowej.</u>
          <u xml:id="u-30.9" who="#JanSzulik">Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej wydało jednak swoją zgodę na obniżkę płac i zatwierdziło orzeczenie komisji. Wszyscy pracownicy przynajmniej o kilkanaście procent stali się tańsi.</u>
          <u xml:id="u-30.10" who="#JanSzulik">Zwalanie skutków kryzysu na jedną tylko warstwę jest niesprawiedliwością społeczną.</u>
          <u xml:id="u-30.11" who="#JanSzulik">Przechodzę do kwestji bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-30.12" who="#JanSzulik">Kwestja bezrobotnych jest palącą i stała się najaktualniejszą ze wszystkich zagadnień. Na pytanie, ilu mamy w Polsce bezrobotnych, trudno jest znaleźć odpowiedź nie budzącą wątpliwości. Urzędowa statystyka notuje tylko tych bezrobotnych, którzy korzystają z oficjalnej pomocy publicznej, lub takich, którzy łudzą się, że zarejestrowanie się w urzędzie pośrednictwa pracy da im możność znalezienia pracy. Stąd też urzędowe cyfry, dotyczące bezrobocia, nic odpowiadają rzeczywistości.</u>
          <u xml:id="u-30.13" who="#JanSzulik">Jeżeli się tym urzędowym statystykom bliżej przyjrzymy, to stwierdzimy, że aż do końca października ub. roku bezrobocie w Polsce stale się zmniejszało. Nawet na Śląsku, gdzie ustawicznie mnożą się wymówienia pracy i bezrobotnych ciągle przybywa, bezrobocie do października ub. roku urzędowo ulegało silnemu złagodzeniu. I oto mieliśmy w Polsce takie zjawisko, że gdy w r. 1931 od 1 lipca do końca października ilość bezrobotnych spadła z 275.000 do 251,000 czyli o 24,000, to w r. 1932 w tymże samym okresie bezrobocie zmniejszyło się z 264,000 do 146,000, czyli o 118,000. Wyniki rzeczywiście zdumiewające.</u>
          <u xml:id="u-30.14" who="#JanSzulik">Cała polityka urzędów pośrednictwa pracy polegała głównie na tem, aby z rejestrów skreślać jak najwięcej bezrobotnych, chociaż są on w dalszym ciągu pozbawieni pracy. Cyfra skreślonych z rejestrów, a więc tych, o których urzędy przestały się już troszczyć, wzrosła o przeszło 150%. Jednak żadne sztuczki oficjalnej statystyki nie zdołają ukryć rozmiarów tej strasznej klęski społecznej.</u>
          <u xml:id="u-30.15" who="#JanSzulik">W woj. Śląskiem, przekroczywszy już po części kulminacyjny punkt przesilenia, przemysł górniczo-hutniczy w lawinowem tempie stacza się obecnie na dół, czego dowodem dalsze rozmiary masowych zwolnień i zamykanie kopalń względnie zakładów hutniczych. Niema dnia by nowe wnioski nie wpływały do komisarza demobilizacyjnego, który odbywa codziennie dziesiątki konferencyj, bada, odracza, targuje się, ale ostatecznie — dzień za dniem — musi udzielać zgody na zwalnianie coraz to nowych setek robotników i urzędników i w tej czy w innej formie zezwalać na zamykanie coraz to nowych warsztatów pracy, bo bardzo mało ma uprawnień w swoich rękach, żeby temu przeciwdziałać.</u>
          <u xml:id="u-30.16" who="#JanSzulik">Śląsk przedstawia dzisiaj jedno wielkie cmentarzysko. Tysiące robotników, którzy trwał: przy swem przywiązaniu do polskości przez tyle wieków i w jej obronie porwali się do trzech krwawych powstań, przyczynili się do połączenia ziem śląskich z Polską, dziś, zwolnieni z pracy, skazani są na skąpe wsparcie w kwocie 5–25 zł miesięcznie, które w żadnym razie nie może im wystarczyć na utrzymanie rodziny. Robotnik nie chce zginąć z głodu, ani też nie żąda jałmużny, lecz chce pracy, a praca dla obrońców tej ziemi znaleźć się powinna i musi.</u>
          <u xml:id="u-30.17" who="#JanSzulik">Na pomoc tej wielkiej armji bezrobotnych państwowa akcja pomocy bezrobotnym została scentralizowana w t. zw. Funduszu Pomocy Bezrobotnym, mającym charakter przedsiębiorstwa państwowego.</u>
          <u xml:id="u-30.18" who="#JanSzulik">Plan finansowo-gospodarczy tego funduszu zawarty jest w preliminarzu budżetowym. Wpływy jego, obliczone na 32 miljony złotych, składały się z dwóch pozycyj: z opłat zasadniczych i różnych. Opłaty zasadnicze — to rozmaite podatki. Jest ich aż 10, a dochód z nich Rząd przewiduje na 18,750,000 zł. Drugą pozycję dochodów funduszu w sumie 13,250,000 zł, zatytułowaną „różne”, stanowić mają ofiary w naturze i gotówce od instytucyj państwowych, samorządowych i społecznych. Akcja funduszu ma objąć bezrobotnych, nie pobierających ustawowych zasiłków. Czy ogólna suma, 32 miljony złotych wpływów, jest realna, to się okaże. Można mieć co do tego dużą wątpliwości, tem bardziej, że na ostatniem posiedzeniu Sejmu wpłynął wniosek posłów Klubu B. B. W. R. a uchwalenie ustawy o „Funduszu Pracy”, który zlikwiduje Fundusz Pomocy Bezrobotnym Widać jednak, że Rząd zamierza scentralizować całą pomoc dla bezrobotnych w podległym sobie funduszu. Te centralistyczne zapędy występują jeszcze wyraźniej po stronie rozchodów. Rozchody podzielono: na zakupy towarów, na ich magazynowanie, na przemiał żyta i na koszta wypieku chleba. Komitety lokalne mają otrzymać 3 miljony złotych na koszta przygotowania posiłków. Na tem ma polegać ich rola. Zakupem i rozdziałem ma się zająć centralny komitet. Również w planie finansowo-gospodarczym znajdujemy sumę 300,000 zł na uposażenie biura i dyrekcji Funduszu, 80,000 na inne wydatki administracyjne i pół miljona na wydatki różne.</u>
          <u xml:id="u-30.19" who="#JanSzulik">32 miljony złotych w dzisiejszych warunkach to nie bagatela. Trzeba się bardzo o to starać, aby cała ta suma dostała się bezrobotnym, żeby nie powtórzyły się doświadczenia okresu urzędowania rozmaitych central aprowizacyjnych. Wszystkie inne środki walki ze skutkami bezrobocia i z samem bezrobociem są dotychczas ciągle jeszcze w stanie projektu. Ministerstwu Opieki Społecznej do walki z bezrobociem powinny stanąć z pomocą i inne ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-30.20" who="#JanSzulik">Ważna rola przypada Ministerstwu Robót Publicznych. Wszyscy zgadzamy się z tem, że płacenie zasiłku jest najgorszą formą pomocy bezrobotnym, demoralizującą, kosztowną, a nie przynoszącą Państwu żadnych korzyści. Godzimy się z tem, że bezrobotnych trzeba zatrudnić i tu powstaje nowe, wdzięczne i odpowiedzialne zadanie Ministerstwa Robót Publicznych. Dotychczas mało w tym kierunku zrobiono, uważając bezrobocie za zjawisko przejściowe, a akcję pomocy objął resort Ministerstwa Opieki Społecznej.</u>
          <u xml:id="u-30.21" who="#JanSzulik">Nie wolno nam również zapominać o naszych bezrobotnych za granicami naszego Państwa. Na skutek kryzysu gospodarczego zostali nasi emigranci rzuceni w otchłań bezrobocia i nędzy. Około 30% naszego wychodźtwa we Francji jest dziś bez pracy, a 60% ma zatrudnienie tylko przez parę dni w tygodniu. Niektórzy pracodawcy korzystają z nadmiaru rąk do pracy i pozbywają się robotników słabszych, chorowitych, mniej wydajnych. Ludzie ci, zwolnieni z pracy, nie mogą już potem nigdy zatrudnienia znaleźć. Gdy wyczerpią się wszelkie ich środki, zjawiają się w konsulacie jako urzędzie najwięcej powołanym do tego, by im dopomógł. Żądają pracy, lub odesłania ich do kraju. O pracę trudno. Na repatrjację brak pieniędzy. Konsulaty nie mają zasobów na ten cel, za przykładem więc swych mocodawców rządowych w kraju zainicjowały akcję pomocy obywatelskiej, odwołując się do rzesz pracujących, by te z lichych swych zarobków wspomogły jeszcze biedniejszych.</u>
          <u xml:id="u-30.22" who="#JanSzulik">Tymczasem wiadomo że tysiące i setki tysięcy złotych idą równocześnie w formie subwencyj na organizowanie związków sanacyjnych, na t. zw. państwowo-twórczą pracę. Tylko, że tego nie rozumie biedny emigrant, nie mogąc pojąć, że ta państwowo-twórcza praca ma być ważniejszą od pomocy zgłodniałym bezrobotnym.</u>
          <u xml:id="u-30.23" who="#JanSzulik">W końcu pragnę poruszyć jeszcze jedną sprawę. Począwszy od 1924 r. niemieckie bractwa górnicze nie płacą świadczeń pensyjnych dla uprawnionych zamieszkałych w Polsce. Zamiast tych świadczeń Spółka Bracka w Tarnowskich Górach płaciła przez ten czas bez obowiązku prawnego z własnych środków zasiłki zastępcze. Dotąd wypłaciła około 9,5 miljona złotych. Obecnie Spółka Bracka znalazła się w takiem położeniu, że brak jej pokrycia nawet na własne zobowiązania, wobec czego nie może płacić wspomnianych zasiłków zastępczych. Z tego powodu zarząd Spółki Brackiej stanął wobec konieczności wstrzymania wypłaty tych zasiłków i wstrzymuje z końcem lutego r. b. wypłaty wszystkich dobrowolnych zasiłków.</u>
          <u xml:id="u-30.24" who="#JanSzulik">Ponieważ wstrzymaniem płacenia tych zasiłków dotknięci zostaną najbiedniejsi inwalidzi, apeluję do p. Ministra, aby Skarb Państwa przejął na siebie ciężar płacenia tych zasiłków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minister Opieki Społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wysoka Izbo! Zabierając głos z tego miejsca, nietylko pragnąłbym udzielić wyjaśnień w sprawach, które były poruszone na Komisji Budżetowej i wzbudzają szerokie zainteresowanie w społeczeństwie. Korzystam ze sposobności, by z temi sprawami powiązać również inne zagadnienia, wchodzące w zakres działalności powierzonego mi resortu.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Rozpocznę od kwestjonowanych z pewnej strony zmian organizacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Prace Rządu, prowadzone nad usprawnianiem administracji pod hasłami celowości i oszczędności, wyraziły się na tym odcinku z jednej strony w połączeniu pod jednem naczelnem kierownictwem spraw pracy, ubezpieczeń społecznych, zdrowia publicznego i opieki społecznej, z drugiej strony — w zniesieniu dwóch organów instancji pośredniej, mianowicie Głównego Urzędu Ubezpieczeń i Urzędu Emigracyjnego wraz z jego agendami.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Przeniesienie do Ministerstwa Opieki Społecznej Departamentu Służby Zdrowia, dokonane z dniem 1 lipca r. b., zakończyło okres dwutorowości i niejasności kompetencyjnych, który rozpoczął się z końcem 1923 r. po zniesieniu Ministerstwa Zdrowia skutkiem niefortunnie pomyślanego podziału jego agend między Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej. W ciągu całego tego okresu takie ważne zagadnienia, jak np. higjena pracy, higjeniczno-lekarska opieka nad matką i dzieckiem, nadzór nad lecznictwem w Kasach Chorych, nadzór nad instytucjami o charakterze opiekuńczo-leczniczym i t. p. należały jednocześnie do dwóch centralnych organów Rządu. W związku z włączeniem do Ministerstwa Opieki Społecznej departamentu Służby Zdrowia mogłem również przeprowadzić połączenie w 10 województwach dotychczasowych wydziałów pracy i opieki społecznej z wydziałami zdrowia publicznego w łączne wydziały pracy, opieki i zdrowia. W pozostałych województwach, bardzo uprzemysłowionych, uważałem za wskazane utrzymać naradę stan dotychczasowy.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zniesienie głównego Urzędu Ubezpieczeń dokonało się z dniem 1 kwietnia r. ub., przyczem nadzorcze zadania tego organu w stosunku do Kas Chorych przelano na Departament Ubezpieczeń Społecznych. Dzięki temu departament ten obejmuje całkowity nadzór nad kasami w najwyższej instancji, gdy przedtem istniała prócz niego instancja pośrednia.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zniesienie Urzędu Emigracyjnego było wskazane chociażby ze względu na znaczne zatamowanie wychodźtwa w dobie obecnej. Większość kompetencyj Urzędu Emigracyjnego przelaną została na pokrewny mu w celach, istniejący w departamencie pracy, Wydział Pośrednictwa Pracy i Zatrudnienia, któremu powierzyłem wszystkie zadania, związane z zatrudnieniem i bezrobociem, czy to w kraju czy zagranicą. Natomiast kompetencje, jakie Urząd Emigracyjny posiadał w zakresie opieki nad wychodźcą na terenie zagranicznym, przeszły do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W związku z tą reorganizacją w zakresie władz naczelnych zlikwidowano również ekspozytury Urzędu Emigracyjnego, a czynności przez nie wykonywane powierzono właściwym wydziałom wojewódzkim. W pięciu województwach szczególnie ważnych pod względem emigracyjnym, Warszawa, Lwów, Brześć, Kraków i woj. Śląskie, powołałem do życia stanowiska fachowych inspektorów emigracyjnych,</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W związku ze sprawą zmian organizacyjnych wspomnieć należy, iż stawiany zarzut, co do uszczuplenia samodzielności inspekcji pracy przez ściślejsze zespolenie działalności Głównego Inspektoratu Pracy z Departamentem Pracy, pozbawiony jest wszelkich podstaw rzeczowych.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z 14 lipca 1927 r. o inspekcji pracy nie uległo żadnej zmianie, a organizacja i kompetencje inspekcji pracy w Polsce zgodne są w dalszym ciągu z zaleceniami Międzynarodowej Organizacji Pracy, przyjętemi na konferencji w 1923 r. Zespolenie było podyktowane potrzebą większej koordynacji i sprężystości na odcinku działania inspekcji pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wszystkie wymienione zmiany dokonane zostały, jak widzimy, pod kątem logicznej koordynacji zadań ministerstwa, a zarazem miały na względzie pewne oszczędności w wydatkach personalnych, które usiłuję przeprowadzić stopniowo. Preliminarz budżetowy wydatków osobowych Ministerstwa Opieki Społecznej na rok 1933/34 zamyka się sumą o 703.000 zł mniejszą niż w roku 1932/33, co stanowi zmniejszenie ogólnych wydatków personalnych Ministerstwa o 8,3%. Oszczędność tę osiągnięto częściowo skutkiem redukcji etatów, ogółem o 128.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Mógłbym zupełnie nie poruszać sprawy zmniejszenia etatów urzędniczych na powierzonym mi odcinku, ale czynię to umyślnie, celem zaakcentowania, że jestem całkowicie świadom niekonsekwencyj, w jakie stawia mnie siła wyższa; zdaję sobie bowiem dokładnie sprawę z rozmiarów naszego bezrobocia, które wprawdzie jest stosunkowo mniejsze, niż w krajach wysoko-uprzemysłowionych, lecz niezmiernie ciężkie w proporcji do naszych możliwości pomocy. Wiem, że, jak wszędzie, tak i u nas, poza oficjalną liczbą bezrobotnych istnieje bezrobocie nieujawnione liczbowo. Nawet w Niemczech, słusznie chlubiących się troskliwą opieką nad swymi bezrobotnymi, znany statystyk gospodarczy, Woytinsky, oblicza nieujawnione bezrobocie na około 2,5 miljona wobec 5.700 tysięcy bezrobotnych zarejestrowanych. Ale nie mogę zamykać oczu na takie plusy w naszej sytuacji, jak — konstrukcja ludności w Polsce, w której warstwy robotnicze miejskie w znacznej mierze zupełnie świeżego pochodzenia nie zdążyły jeszcze zatracić więzów ze wsią, i, jak nieznana gdzieindziej w tym stopniu, taniość artykułów spożywczych. Oczywiście okoliczności te nie zwalniają nas od wytężania wszystkich wysiłków, celem ulżenia doli bezrobotnych; Państwo jednak, które przeszło dwukrotną dewaluację w ciągu dziesięciu lat, słusznie obawia się ponownego ściągnięcia na ludność fatalnych jej skutków.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pod tym kątem widzenia — pod kątem naszych możliwości budżetowych — należy oceniać rozmiary pomocy, okazywanej bezrobotnym i ograniczenia w akcji zasiłkowej z Funduszu Bezrobocia, wprowadzone przez ustawę z dnia 17 marca 1932 r. Ograniczenia te uczyniły Fundusz Bezrobocia instytucją samowystarczalną finansowo. Ten sam zabieg dokonany był zresztą również przez inne państwa, posiadające ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, np. przez Niemcy.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jednakże już przy przygotowywaniu tych ograniczeń, niezbędnych dla utrzymania przy życiu zabezpieczenia na wypadek bezrobocia, należy zdawać sobie sprawę, że trudne położenie wielkiej liczby ludzi pozostających bez pracy wymaga specjalnych środków pomocy. Pod koniec 1931 r. powołano do życia przy Prezesie Rady Ministrów Komitet do Spraw Bezrobocia i działające w porozumieniu z nim komitety lokalne, które w poszukiwaniu środków materjalnych na pomoc dla bezrobotnych sięgnęły do odległych komórek życia społecznego, w okazywaniu zaś pomocy do wszystkich skupień bezrobocia ze szczególnem uwzględnieniem Śląska, Warszawy oraz województw łódzkiego i kieleckiego. W połowie czerwca 1932 r. w momencie sezonowego odprężenia — zacieśnione zadania Komitetu Naczelnego przejęła specjalna Komisja Międzyministerialna.</u>
          <u xml:id="u-32.12" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W bieżącym sezonie zimowym analogiczną pomoc prowadzi od listopada Fundusz Pomocy Bezrobotnym, powołany do życia przez rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 sierpnia zeszłego roku. Szczegółowe sprawozdanie p. sprawozdawca budżetowy przytoczył w cyfrach. Instytucja ta pomyślana jest w formach bardziej sprecyzowanych niż poprzedni komitet, przyczem zapewniono jej ustawowo pewne źródła dochodów. Okazało się jednak, że wpływy z tych źródeł są niedostateczne, działalność więc Funduszu Pomocy musi opierać się znowu w przeważnej mierze na subwencjach Skarbu Państwa i na ofiarności obywateli. W ciągu trzech pierwszych miesięcy istnienia Funduszu Pomocy przydzielono jego centrali zgórą 11 miljonów złotych, wpływy lokalne nie są jeszcze ustalone. Dla nadania ciągłości tej akcji doraźnej pomocy Fundusz Pomocy Bezrobotnym przejął od instytucji zeszłorocznej zasady i formy świadczenia pomocy, a udział czynnika obywatelskiego został mu zapewniony w jak najszerszym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-32.13" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Niezależnie od ubezpieczeniowego funduszu bezrobocia i akcji doraźnej z Funduszu Pomocy Bezrobotnym prowadzona jest pomoc dla bezrobotnych z kredytów Ministerstwa Opieki Społecznej. Wobec szczupłości tych kredytów konieczne jest, aby były one wykorzystane jak najbardziej racjonalnie; za najbardziej zaś racjonalną formę pomocy dla bezrobotnych — najbardziej zgodną tak z poczuciem godności jednostki, jak z pożytkiem społecznym — wbrew poglądom, domagającym się w tej dziedzinie działalności charytatywnej, uważam dostarczanie zatrudnienia. Nie łudzę się przytem, aby naszego lub nawet bogatszego od nas państwa środki pozwoliły na takie roboty publiczne, które w okresie przesileniowym mogłyby choć w przybliżonej mierze zrównoważyć zastój produkcji prywatnej. Co więcej, pewna część kredytów „specjalnych” Ministerstwa Opieki Społecznej musi być bądźcobądź obrócona na pomoc gotówkową. Jednak niewątpliwą jest rzeczą, że w każdej jednostce niezdemoralizowanej jeszcze długotrwałą przymusową bezczynnością żyje niechęć do niezapracowanej zapomogi. Przed niedawnym czasem, w roku klęskowym dla Wileńszczyzny, kiedy zaproponowano ludności wiejskiej pewne świadczenia publiczne wzamian za otrzymany zasiłek, zgromadzenia gminne z całą gotowością dobrowolnie uchwalały wykonanie takich robót, jak przeprowadzenie brukowanej drogi, meljoracje i t. p” które podniosły stan gospodarczy i kulturalny pewnych zakątków tej dzielnicy.</u>
          <u xml:id="u-32.14" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pragnąc zapewnić szczupłym kredytom na zatrudnienie niezbędną celowość ich wykorzystania, postanowiłem skoncentrować w ministerstwie bezpośredni kierunek całej tej działalności i nadać jej jednolitą podstawę. Powołana w tym celu do życia w łonie ministerstwa specjalna komisja organizacyjna p. n. Biura do spraw zatrudnienia bezrobotnych analizuje pod kątem celowości gospodarczej i społecznej programy tych robót państwowych i samorządowych, których wykonanie natrafia na nieprzezwyciężone przeszkody skutkiem braków finansowych, a wnioski biura służą za podstawę do przydzielania kredytów z funduszów Ministerstwa Opieki Społecznej na zatrudnienie bezrobotnych na tych robotach, przyczem uwzględnia się szczególnie najbardziej dodatnie społecznie formy organizacji pracy — zespołu i kooperatywy pracy. Nadto biuro przy ścisłej współpracy P. U. P-u prowadzi kontrolę faktyczną nad wykonywaniem finansowania w ten sposób robót i stanem zatrudnienia na nich. Na robotach, subwencjonowanych w tej drodze, mogą być zatrudniani wyłącznie kandydaci, dobierani przez P. U. P., zgodnie z ustalonemi w roku ubiegłym zasadami pierwszeństwa dla żywicieli rodzin, ojców rodzin licznych i osób, zasłużonych dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.15" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Akcja ta oczywiście jest prowadzona w ścisłem porozumieniu z organami Rządu posiadającemi w swem rozporządzeniu większe roboty do wykonania. Pierwszy kontakt w tym zakresie nawiązany został z Ministerstwem Komunikacji i Ministerstwem Poczt i Telegrafów, w dalszym zaś ciągu weszły w grę roboty melioracyjne Ministerstwa Rolnictwa oraz pewne roboty budowlane Ministerstwa Spraw Wojskowych. Z większych odcinków wykonanego już programu wymienię: roboty przy budowie linji Kraków — Miechów, roboty drogowe w różnych punktach kraju, ale zawsze w pobliżu większych ośrodków miejskich, jako głównych centrów bezrobocia, roboty przy przygotowywaniu terenów pod ogródki działkowe w Markach, roboty wodne lub przy budowie portów na Saskiej Kępie, pod Bydgoszczą, w pow. wąbrzeskim, w wieluńskiem, nad Nidą, nad Pełtwią, kopanie rowów odwadniających, prace przy budowie stadjonów sportowych, roboty przy budowie osiedla Babice, wykonywane przez zespół pracy i w. in. W roku budżetowym 1933/34 z ogólnej sumy preliminowanych 30 miljonów złotych na pomoc specjalną, poza dopłatami do Funduszu Bezrobocia, zamierzam zużyć 2/3 na robociznę na programowych robotach publicznych. Bezrobotni znajdą z tego źródła zatrudnienie w różnych częściach kraju, między innemi przy przygotowywaniu terenu pod budowę małych domków, która będzie prowadzona pod zwierzchnim kierunkiem B. G. K. i Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-32.16" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Mówię nieco szerzej o zimowych początkach tej akcji, gdyż uważam ją za punkt zwrotny w ustosunkowaniu się Ministerstwa Opieki Społecznej do zagadnienia pomocy dla bezrobotnych. Pragnę też wspomnieć o ogrodach działkowych, jako o instytucji, umożliwiającej bezrobotnym przetrwanie okresu, w którym nie zarobkują i o akcji rozwiniętej ostatnio w kierunku poparcia rozwoju tych ogrodów. Akcja ta prócz zapewnienia w różnych miejscowościach terenów pod ogródki, stanowiących własność Państwa, objęła również przygotowanie odpowiednio opracowanej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-32.17" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Winienem zaznaczyć także, że na długo przedtem, zanim ciała międzynarodowe powzięły odpowiednie wnioski, Polska Inspekcja Pracy zaczęła stosować takie środki przeciwdziałania bezrobociu: ścisła kontrola nad wykonywaniem przepisów o czasie pracy; skracanie czasu pracy całej załogi, czy to na dobę, czy w tygodniu, celem nie redukowania robotników; przechodzenie w zakładach o ruchu ciągłym z trzech na cztery zmiany przy skróceniu tygodnia pracy z 56 do 48 godzin., o ile to jest tylko możliwe technicznie; zastępowanie pracy osób, będących członkami rodzin, których kilka osób pracuje, lub mających inne źródła utrzymania, pracą bezrobotnych żywicieli rodzin. Stosowanie w ostatniej kampanji cukrowniczej 48-godzinnego tygodnia pracy zamiast dotychczasowego 56-ciogodzinnego pozwoliło np. zatrudnić o 10.000 robotników więcej. Zezwolenia na pracę dodatkową udzielane są jedynie w wyjątkowo usprawiedliwionych wypadkach: w 1932 r. liczba ich stanowiła dziewiątą część zezwoleń udzielonych w 1930 r. Naiwnością byłoby spodziewać się, że środki te są wszechmocne, lub że zasady ich dadzą się przeprowadzić zupełnie bezwzględnie.</u>
          <u xml:id="u-32.18" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Świeżo ogłoszone w przygotowaniu do specjalnych konferencyj wydawnictwo Międzynarodowego Biura Pracy wymienia je jednak, jako niewątpliwie środki zaradcze, jakkolwiek jednocześnie stwierdza, że nawet podczas kryzysu nieuniknione jest w pewnych wypadkach przedłużanie czasu pracy poza normalną długość dnia roboczego. Zresztą wszystkie ograniczenia mogą być tylko słabemi paljatywami. Nawet instytucja komisarza demobilizacyjnego stworzona przez Niemcy w 1918 roku podczas bezrobocia demobilizacyjnego, która u nas wyjątkowo przetrwała po dzień dzisiejszy, mimo specjalnych uprawnień, w jakie jest wyposażona, może tylko stawiać opór fali redukcyj, stopniować je, ale zapobiec im w pełni nie jest w możności. Rezultaty starań komisarza demobilizacyjnego w r. ub. wyraziły się w zachowaniu zatrudnienia 20.000 robotników.</u>
          <u xml:id="u-32.19" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W tem miejscu należy poświęcić większą uwagę głównemu dziś na forum międzynarodowem zagadnieniu 40-godzinnego, a właściwie, jak to obecnie formułują, skróconego tygodnia pracy. Polska, podobnie jak większość państw dotkniętych obecnym kryzysem, nie odczuwa bezpośrednio praktycznej potrzeby zarządzenia tego środka w drodze przymusu prawnego, gdyż większość przedsiębiorstw przemysłowych pracuje i bez tego, niestety, przy skróconym czasie pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.20" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Według statystyki, przeprowadzonej co miesiąc w przedsiębiorstwach przemysłu przetwórczego, zatrudniających ponad 20 robotników, czas pracy w poszczególnych gałęziach przemysłu waha się średnio około 40 godzin tygodniowo, schodząc nawet w niektórych miesiącach poniżej tej normy, zwłaszcza w przemyśle włókienniczym. Nie znaczy to bynajmniej, by Rząd Polski nie zajmował rzeczowego stanowiska w stosunku do poczynań międzynarodowych w tym zakresie, zarówno podczas omawiania ich przedwstępnie na Radzie Administracyjnej Międzynarodowego Biura Pracy we wrześniu i październiku, jak i na styczniowej specjalnej konferencji technicznej.</u>
          <u xml:id="u-32.21" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jeszcze jesienią podczas pobytu w Warszawie dyrektora M. B. P. p. Butlera miałem sposobność omawiania z nim osobiście tej kwestji. Wówczas już zająłem to samo stanowisko, jakie zajął w swem oświadczeniu w Genewie delegat naszego Rządu Minister Doleżal, który głosował za rezolucją, uznającą skrócenie czasu pracy do 40 godzin tygodniowo za jeden ze sposobów zwalczania bezrobocia. Istotnie rozwiązanie kwestji: kryzysu i bezrobocia może nastąpić nietyle w drodze zarządzeń o charakterze socjalnym, co w drodze posunięć gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-32.22" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Należy jednak wziąć pod uwagę związek zachodzący między długością czasu pracy a płacami. Idąc po linji skrócenia czasu pracy i pozostawienia płacy nienaruszonej, podnosimy koszty produkcji, dając nowy bodziec t. zw. technokraci, t. j. zastępowaniu drogiej robocizny pracą maszyny. Skracanie zaś czasu pracy z jednoczesnem obniżaniem, zarobków obniża poziom życiowy warstw pracowniczych, wytwarza nastrój ciągłego niezadowolenia i tendencję do podnoszenia skali płac; w rezultacie okazuje się niemożność konkurowania z państwami, które nie poszły po tej linji. Wynika stąd, że sprawa skrócenia czasu pracy może być traktowana tylko w płaszczyźnie międzynarodowego i jednoczesnego jej zrealizowania. Przy takiem postawieniu sprawy Rząd Polski uważałby za możliwe przystąpienie do odpowiedniej konwencji międzynarodowej.</u>
          <u xml:id="u-32.23" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Już dotychczasowe rozprawy ujawniły wielkie trudności, jakie konwencja taka napotykałaby z punktu widzenia gospodarczego i technicznego. Wszystkie prawie państwa przemysłowe nie zdobyły się dotąd na ratyfikację konwencji waszyngtońskiej. Polska, inicjując swoje przepisy o czasie pracy w formie, wyprzedzającej postulaty tej konwencji oraz ustaw innych państw, znalazła się w sytuacji niezmiernie utrudnionej. To też w przyszłości, jako państwo uboższe, nie zamierza wyprzedzać nikogo.</u>
          <u xml:id="u-32.24" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Tak samo od stanowiska państw z rozbudowanym wysoko przemysłem musi zależeć ratyfikowanie przez Polskę projektu konwencji o czasie pracy w kopalniach węgla kamiennego, do której impuls dało bezrobocie w górnictwie angielskiem. Projekt ustawy ratyfikacyjnej uzależnia przystąpienie Polski do tej konwencji ód przystąpienia do niej pozostałych 6 państw zainteresowanych, wymienionych w art. 18 konwencji.</u>
          <u xml:id="u-32.25" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Emigracja. Wszystkie wysiłki czynione w celach przeciwdziałania klęsce bezrobocia — bez względu na rozmiary ich wyników — są w krajach emigracyjnych, do których należy Polska, tem potrzebniejsze, że kryzys światowy zatamował odpływ rąk roboczych poza granicę kraju. Nie będę przytaczał szczegółowych danych dlatego, że te dane Wysoka Izba znajdzie w drukowanem sprawozdaniu p. referenta. Chcę tylko podkreślić w paru słowach zagadnienie ogólne, które trochę z innej strony oświetlę.</u>
          <u xml:id="u-32.26" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Emigracja do krajów pozaeuropejskich jest w bilansie emigracyjnym pozycją aktywną, wyjechało bowiem, jak powiedziałem, 9.661, powróciło zaś 5.867 osób. Podkreślić trzeba, że w porównaniu z poprzednim rokiem wzrosła emigracja do Palestyny i wyniosła w 1932 r. 2.788 głów wobec 1.535 w roku poprzednim. Emigracja do Stanów Zjednoczonych daje bilans aktywny (emigracja 1.433, reemigracja 632), wszelkie pogłoski przeto o masowej reemigracji obywateli polskich ze Stanów Zjednoczonych nie odpowiadają faktycznemu stanowi rzeczy, zwłaszcza, że pewna część reemigrantów zastrzega sobie prawo ponownego wjazdu do Stanów Zjednoczonych.</u>
          <u xml:id="u-32.27" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Co do kierowania emigracji zamorskiej przez porty niepolskie i za pośrednictwem obcych towarzystw okrętowych, pragnę zaznaczyć, że odnosi się to jedynie do tych krajów, do których okręty nasze nie kursują. Ruch emigracyjny do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej kierowany jest wyłącznie przez Gdynię, emigranci zaś do tego kraju odbywają podróż na statkach linji Gdynia — Ameryka, pozostającej w stałej współpracy z linją United States Line. Emigracja zaś do Ameryki Południowej odbywa się częściowo również przez porty polskie, skąd okrętami polskiej linji pomocniczej Gdynia — Anglja emigranci przewożeni są do zachodnio-europejskich portów wsiadania na okręty oceaniczne. Jednakże większość ruchu emigracyjnego do Ameryki Południowej wobec braku w tym kierunku linji polskiej kierowana jest przez porty zachodnio-europejskie i śródziemnomorskie francuskie i włoskie, przyczem przewóz emigrantów odbywa się za pośrednictwem towarzystw okrętowych, posiadających koncesje władz polskich. Dodać muszę, że w tej mierze istnieją W stosunku do niektórych państw zobowiązania, wynikające z traktatów zawartych między temi państwami a Polską.</u>
          <u xml:id="u-32.28" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Przechodząc do emigracji kontynentalnej, nie będę również cytował danych, które są umieszczone w sprawozdaniu, chciałbym tylko zwrócić uwagę, że reemigracja z Francji przejawia obecnie tendencję do spadku. Jeżeli naprzykład porównamy ostatnie 3 miesiące r. 1931 z odpowiedniemi miesiącami r. 1932, to otrzymamy w pierwszym wypadku 11.363 reemigrantów z Francji, w drugim 3.773. W ciągu pierwszego półrocza 1932 wróciło z Francji 16.879 reemigrantów, w ciągu drugiego półrocza o 50% mniej — 8.196 reemigrantów. W rezultacie saldo emigracji francuskiej niezbyt się różni w roku 1931 i 1932; w roku 1931 wyrażało się ono cyfrą 11.500, w roku ubiegłym — cyfrą 16.000.</u>
          <u xml:id="u-32.29" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Do powstrzymania fali reemigracji przyczyniła się niewątpliwie akcja, podjęta przez czynniki rządowe. Akcja ta polegała na zorganizowaniu i subwencjonowaniu samopomocy ze strony samego wychodźtwa w zakresie pośrednictwa pracy i opieki społecznej, oraz na tworzeniu miejscowych komitetów pomocy dla bezrobotnych. Komitety udzielają zapomóg, prowadzą dożywianie i t. d. Oczywiście zasoby materialne samego wychodźtwa polskiego nie mogą podołać tym zadaniom. To też w preliminarzu budżetowym Ministerstwa Opieki Społecznej ogromnie pożytecznem okazało się pół miljona złotych kredytu, przeznaczonego na pomoc wyjątkową dla Polaków zagranicą, nie korzystających z pomocy kraju emigracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-32.30" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W dziedzinie spraw emigracyjnych widzę się zmuszony zatrzymać się nieco nad Syndykatem Emigracyjnym ze względu na zapytania, skierowane w tym przedmiocie na Komisji Budżetowej. Kiedy tworzono Syndykat Emigracyjny postawiono mu za zadanie generalne radykalne uzdrowienie stosunków w dziedzinie pośrednictwa emigracyjnego i opieki nad emigrantem. Pośrednictwo nielegalne uniemożliwia Państwu wpływanie w sposób właściwy na charakter ruchu emigracyjnego. Akcja Syndykatu Emigracyjnego, dając emigrantowi, całkowitą opiekę i pomoc, której on potrzebuje, a jednocześnie umożliwiając Państwu reglamentację w dziedzinie rekrutacji emigrantów, możliwą do osiągnięcia dla syndykatu przez przyciągnięcie linij okrętowych, polepszyła w w znacznej mierze stosunki w tej dziedzinie. Powierzając Syndykatowi Emigracyjnemu najważniejszy odcinek opieki nad emigrantem, Państwo musiało zagwarantować sobie całkowitą kontrolę i wpływ na tę instytucję przez przyjęcie w niej większości udziałów.</u>
          <u xml:id="u-32.31" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pewne działy opieki nad emigrantem wykonywane są również za pośrednictwem innych instytucyj społecznych, które w zasadzie ograniczały się do fragmentów zadań, wykonywanych przez syndykat. Po utworzeniu Syndykatu Emigracyjnego i objęciu przezeń całokształtu akcji informacyjnej i opiekuńczej pomoc Państwa dla tych instytucyj społecznych, wyrażająca się w r. 1931 przeciętnie w sumie 36 tys. zł miesięcznie, zmalała do sumy około 16 tys. zł miesięcznie w 1932 r., w styczniu zaś r. b. do sumy 6.500 zł.</u>
          <u xml:id="u-32.32" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W normalnych warunkach ostrożna kalkulacja handlowa syndykatu umożliwiałaby mu samowystarczalność i Skarb Państwa byłby całkowicie odciążony od wydatków na opiekę nad wyjeżdżającym emigrantem. Jednakże w obecnej nieoczekiwanie ciężkiej koniunkturze emigracyjnej trudno żądać od syndykatu samowystarczalności, gdyż odbiłaby się ona na jakości i powszechności wykonywanych przez niego zadań. Skutkiem tego należy przewidywać, mimo daleko posuniętych oszczędności pewien udział Skarbu Państwa w pokryciu strat tej instytucji. Przewidywana suma 8.000 złotych miesięcznie nie stoi w żadnym stosunku do chociażby 36.000 złotych wspomnianej powyżej subwencji na akcję opiekuńczą instytucyj społecznych i do zadań, które ma spełniać syndykat nawet w tym czasie tak niepomyślnym dla emigracji.</u>
          <u xml:id="u-32.33" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Muszę zaznaczyć, że gospodarka Syndykatu Emigracyjnego w dziedzinie prowadzenia Hotelu Emigracyjnego na Powązkach oraz etapów emigracyjnych w Gdańsku i Gdyni, traktowanych w charakterze przedsiębiorstw na zasadach handlowych, doprowadziła do zmniejszenia deficytu miesięcznego hotelu powązkowskiego o 47% bez mała w porównaniu z rokiem 1931, jak również do usunięcia zupełnie deficytu w administracji obu etapów w drugiem półroczu 1932 r., podczas gdy przy administrowaniu ich przez Państwo w roku 1931/32 deficyt Etapów wynosił około 13.000 złotych miesięcz-etapów wynosił około 13.000 złotych miesięcznie. Przechodząc z kolei do zagadnień opieki społecznej, muszę Wspomnieć o zmianie, jaka zaszła w stosunku społeczeństwa do tych kwestyj. Słusznie chlubiliśmy się własną żywą działalnością opiekuńczą w okresie, gdy nie posiadaliśmy własnej państwowości, jednak natychmiast po jej odzyskaniu mylnie, mojem zdaniem, przesunięto całkowity ciężar tych obowiązków i całą odpowiedzialność na barki instytucyj prawno-publicznych. W związku ż tym zwrotem położyliśmy główny nacisk na t. zw. opiekę zamkniętą, odgradzając tem samem od społeczeństwa osobnika, korzystającego z jego opieki.</u>
          <u xml:id="u-32.34" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Kurczenie się możliwości finansowych, zarówno Państwa i innych związków publiczno-prawnych, jak prywatnych organizacyj i instytucyj opiekuńczo-społecznych zmusza z natury rzeczy do zaciśnienia zasięgu takiej opieki zamkniętej, jako kosztownej. To też w ciągu ostatniego roku zdołano otworzyć jedynie kilku nowych zakładów: sierociniec dla 100 dziewcząt w Liskowie pod Kaliszem, sierociniec na 120 starszych chłopców w pow. opoczyńskim, na ukończeniu jest zakład dla dzieci gruźliczych w Rabsztynie, nadto uruchamia się dwa domy pracy dla dorosłych w Oryszewie (woj. warszawskie) i w Warszawie. Jednocześnie jednak zubożenie ludności zwiększa zapotrzebowanie na opiekę, a poczynione doświadczenia stwierdzają, że można sobie radzić w tych trudnościach przy pomocy tańszej, a racjonalniejszej opieki otwartej. Na tym systemie oparty jest w znacznej mierze system opieki społecznej w Szwajcarji, w Niemczech i innych krajach które wyprzedziły nas pod względem kultury. Powierzanie wychowania dzieci, pozbawionych opieki własnych rodziców innym rodzinom, oddawanie im na utrzymanie starców lub osób upośledzonych umysłowo, lecz nieszkodliwych dla otoczenia, pozostawia te jednostki w ich środowisku społecznem, co zwłaszcza pod względem pedagogicznym posiada doniosłe znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-32.35" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Uczynienie tego systemu uniwersalnym natrafia jednak w naszych warunkach na zastrzeżenia właśnie skutkiem niskiego poziomu kulturalnego owych szerokich warstw społecznych, którym przypada wykonywanie czynności opiekuńczych.</u>
          <u xml:id="u-32.36" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wymagania chwili każą nadto kłaść nacisk na takie placówki opiekuńcze, jak dożywianie dzieci rodziców bezrobotnych, dostarczanie odzieży i t. p.</u>
          <u xml:id="u-32.37" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Szczególne starania czynione są w kierunku znacznego rozszerzenia akcji dożywiania dzieci rodziców bezrobotnych; liczba dzieci korzystających z tej pomocy ze środków Ministerstwa Opieki Społecznej dochodziła zimą 1931/32 do 140.000, obecnie jest większa, ale wobec wzrostu potrzeb nie możemy poprzestać na tem zwiększeniu.</u>
          <u xml:id="u-32.38" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Gorliwie popierane kolonje i półkolonje letnie objęły ostatniego lata mniej więcej o 24% więcej dzieci niż w roku 1931, kiedy skorzystało z nich 133.541 chłopców i dziewczynek.</u>
          <u xml:id="u-32.39" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W dziale opieki nad matką i dzieckiem powołaliśmy do życia i subwencjonowaliśmy w ciągu ostatniego roku 27 nowych stacyj opiekuńczych. Subwencjonowano również stacje poprzednio istniejące. Ogółem liczba stacyj opiekli nad matką i dzieckiem doszła w ciągu 10 lat do 347, nie licząc opartych na innych zupełnie podstawach prawnych żłobków fabrycznych dla niemowląt robotnic, zatrudnionych w danej fabryce, które oczywiście nie mają pola do rozwoju przy kurczeniu się liczby zatrudnionych kobiet. Najważniejszą troską ministerstwa w dziedzinie opieki nad matką i dzieckiem jest utrzymanie obecnego stanu posiadania mimo uszczuplenia środków lokalnych.</u>
          <u xml:id="u-32.40" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W dziale opieki nad dorosłymi przychodzi się w dalszym ciągu z pomocą weteranom powstań narodowych, z których, nawiasem mówiąc, pozostała w zakładach już tylko połowa pierwotnej liczby (przeszło 50), skazańcom politycznym z okresu zaborów, inwalidom cywilnym, t. j. osobom poszkodowanym wskutek działań wojennych, lecz nie w związku ze służbą wojskową (w b. zaborze austrjackim przysługuje im prawo do zaopatrzenia z tytułu ustawy austrjackiej z dnia 31 grudnia 1917 r. i rozporządzenia polskiego z dnia 28 kwietnia 1930 r.), uchodźcom śląskim, wreszcie poszkodowanym wskutek klęsk powodzi, pożaru, huraganu lub gradu.</u>
          <u xml:id="u-32.41" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W stosunkach z zagranicą jest do odnotowania zawarcie umowy o opiece społecznej z Finlandją; zakończenie rokowań nastąpiło w grudniu 1931 r., a wymiana dokumentów ratyfikacyjnych w czerwcu 1932 r. W tym samym miesiącu rozpoczęte zostały w Pradze rokowania z Czechosłowacją, mając na celu uregulowanie stosunków pomiędzy obu krajami w zakresie ubezpieczeń społecznych. W bliskiej przyszłości rokowania te mają być dalej prowadzone w Warszawie.</u>
          <u xml:id="u-32.42" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Specjalnej uwagi wymagają sprawy inwalidów wojennych w związku z nową ustawą z dnia 17 marca 1932 r. Wprawdzie konieczność uzgadniania przepisów wykonawczych do tej ustawy z wielu innemi zainteresowanemi resortami nie pozwala na szybkie ich ogłoszenie, lecz wszystkie sprawy, wymagające rozstrzygnięcia ze względu na interes inwalidów, załatwiane są narazie w drodze okólników, wydanych w porozumieniu z temi ministerstwami. W ten sposób uregulowano sprawę dodatku na pielęgnację, który w odpowiedniej chwili, jednocześnie z obniżką rent inwalidzkich na prowincji, t. j. z dniem 1 października 1932 r. mógł wyrównać braki, jakie odczuliby skutkiem obniżki renty inwalidzi, wymagający pielęgnacji. Tak samo staramy się załatwić w czasie najkrótszym sprawę dodatku kwalifikacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-32.43" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-32.44" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Art. 7 wymienionej ustawy uprawnia Ministrów Opieki Społecznej i Skarbu do poddania kontroli wszystkich orzeczeń inwalidzkich wydanych przed jej wejściem w życie. Myślą przewodnią tego artykułu i ogłoszonych na jego podstawie zarządzeń (Mon. Pol, nr 282 z dn. 9.XII. 1932 r.) nie jest chęć ograniczenia nabytych praw inwalidzkich, lecz ukrócenie nadużywania tych przywilejów przez jednostki, nie posiadające kwalifikacyj inwalidzkich. Na konieczność przedsięwzięcia w tym celu odpowiednich kroków niejednokrotnie zwracano uwagę zarówno ze strony społeczeństwa, jak i samych inwalidów. Tryb postępowania przeprowadzanych w tych sprawach kontroli jest tak pomyślany, by zabezpieczał przed możliwemi uchybieniami na niekorzyść prawdziwych inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-32.45" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W roku budżetowym 1931/32 przebywało na leczeniu w szpitalach wojskowych i cywilnych oraz w sanatoriach i uzdrowiskach, ogółem w ciągu 191.075 dni 1.867 inwalidów, kosztem zgórą miljona złotych; leczono ambulatoryjnie 5.169 inwalidów, przyczem koszt tego leczenia wyniósł około 200.000 zł, dostarczono protez 4271 inwalidom, nie licząc reparacyj oraz wózków zastosowanych skutkiem porażenia kończyn dolnych, co wszystko razem pociągnęło wydatek 885,000 zł. Na szkolenie inwalidów, posiadające szczególnie doniosłe dla nich znaczenie, gdyż przywracające częściowo przynajmniej ich zdolność zarobkową, wydatkowano około 310.000 zł; na utrzymanie pewnej liczby inwalidów w zakładach opieki zamkniętej, na schroniska przejściowe., w których mieszkają inwalidzi, przybywający do miasta w sprawach związanych z zaopatrzeniem, na psy-przewodniki i narzędzia pracy dla inwalidów ociemniałych, na subsydja dla instytucyj opiekujących się inwalidami oraz na pomoc doraźną dla niektórych inwalidów lub rodzin po nich pozostałych, ogółem około 200.000 zł. Wszystkie te pozycje czynią razem w sumie okrągłej 2.600.000 zł wydatków na cele pomocy dla inwalidów prócz rent przez nich pobieranych.</u>
          <u xml:id="u-32.46" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Stosownie do wyłuszczonego już w związku z zagadnieniami bezrobocia mojego ogólnego poglądu na moralne i gospodarcze znaczenie pomocy ofiarowywanej w postaci pracy, dążę specjalnie w stosunku do inwalidów wojennych, aby zatrudnianie ich przez przedsiębiorstwa, zarówno prywatne, jak państwowe znajdowało pełny wyraz w ramach ogólnych przepisów inwalidzkich. Usiłowania te odniosły już odpowiedni skutek.</u>
          <u xml:id="u-32.47" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Po raz pierwszy Minister Opieki Społecznej może przedstawiać Wysokiemu Sejmowi sprawy służby zdrowia. Jako kierownik tego resortu i jako lekarz, zdaję sobie dokładnie sprawę ze związku przyczynowego, zachodzącego między przeżywanem przez całą Europę zubożeniem ludności a pogorszeniem się stanu zdrowotnego społeczeństwa i wzrostem liczby przypadków chorób zakaźnych. W naszych stosunkach bytowania uboższych warstw ludności, przy niskim poziomie kultury sanitarnej, zwłaszcza na wsi, konieczne jest wytężenie wszystkich wysiłków służby zdrowia, by zapobiec płynącym stąd niebezpieczeństwom. I jeżeli stan zdrowotny w Polsce dotychczas nie pogorszył się znacznie, to przypisać to należy częściowo tym wysiłkom, częściowo postępom w uświadomieniu szerokich warstw ludności, mimo wszystko dokonywującym się dzięki propagandzie higjeny, prowadzonej przez wszystkie agendy ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-32.48" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Z pośród metod higjeniczno-zapobiegawczych, prowadzących pośrednio do podtrzymania zdrowotności, wymienić należy przedewszystkiem wytężoną działalność w kierunku podniesienia higjeny środowiska, a więc: czuwanie nad usuwaniem nieczystości, nad zaopatrzeniem ludności w dobrą wodę do picia oraz kontrolę środków żywności i przedmiotów użytku. W ciągu pierwszego półrocza 1931 r. dokonano niespełna 40.000 badań, w tym samym okresie 1932 r. około 45.000, t. j. o 5.000 więcej. Wydano też w oparciu o dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z 1928 r. rozporządzenie o dozorze nad mięsem (30 czerwca 1932 r.), ponadto ukaże się wkrótce rozporządzenie o dozorze nad mlekiem i jego przetworami.</u>
          <u xml:id="u-32.49" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wobec groźby epidemji organ techniczny państwowej służby zdrowia — Państwowy Zakład Higjeny i jego 7 filij pracują do ostatecznej granicy swych możliwości. Od kwietnia do września 1932 r. Państwowy Zakład Higjeny wykonał około 37.000 samych badań na dur brzuszny, jednocześnie prowadząc liczne badania na inne choroby zakaźne. Zakład zaopatruje ludność i wojsko w szczepionki zapobiegawcze oraz surowice lecznice. Niektóre nasze preparaty organoterapeutyczne eksportowane są — narazie w niewielkich ilościach — do Czechosłowacji, Estonji, Austrji i Grecji.</u>
          <u xml:id="u-32.50" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Poruszywszy ubocznie sprawę walki z durem brzusznym, czuję się w obowiązku zapewnić, że udało nam się zeszłoroczne nasilenie tej epidemji dość szybko sprowadzić do rozmiarów niegroźnych. To samo mniej więcej można powiedzieć i o stłumieniu epidemji czerwonki: we wrześniu mieliśmy przeciętnie tygodniowo 978 zachorowań na dur brzuszny i 380 zachorowań na czerwonkę; w grudniu odpowiednie liczby spadły w durzę brzusznym do 584 i w czerwonce do 41. Do walki z durem plamistym na pograniczu wschodniem utrzymywane są specjalne kolumny epidemiczne, zużytkowane w razie potrzeby również w walce z durem brzusznym. Ospa stanowi u nas chorobę wygasłą dzięki energicznej akcji szczepiennej.</u>
          <u xml:id="u-32.51" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Tak samo usiłuję nie zwalniać tempa watki z chorobami społecznemi: gruźlicą, jaglicą i chorobami wenerycznemu 240 ośrodków zdrowia prowadzi specjalne działy walki z gruźlicą i jaglicą. W większych miastach wiele tych ośrodków posiada nadto dział walki z chorobami wenerycznemi.</u>
          <u xml:id="u-32.52" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Jeżeli chodzi o gruźlicę, istnieją dla walki z nią, prócz ośrodków zdrowia, 344 przychodnie przeciwgruźlicze, w czem 13 nowych. Ministerstwo subsydjuje z pośród nich 165.</u>
          <u xml:id="u-32.53" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wreszcie wzmożona przez wojnę i obostrzona przez przesilenie gospodarcze nerwowość młodego pokolenia kazała rozpocząć udzielanie w ośrodkach zdrowia porad dla dzieci nerwowych, zagrożonych moralnie i słabych umysłowo.</u>
          <u xml:id="u-32.54" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Warto tu wspomnieć o tworzącym się pierwszym w Polsce szpitalnym oddziale pedagogiki.</u>
          <u xml:id="u-32.55" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">We wszystkich tych działach ośrodki zdrowia nie poprzestają na udzielaniu porad w przychodniach, lecz przez odpowiednio wyszkolony personel zapoznają się z warunkami bytowania pacjenta i prowadzą szeroką działalność uświadamiającą.</u>
          <u xml:id="u-32.56" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Dla zabezpieczenia miejsca w zakładach wszystkim potrzebującym leczenia zakładowego psychicznie chorym potrzebaby było w Polsce conajmniej 30.000 łóżek psychjatrycznych. Rozporządzaliśmy zaledwie trzecią częścią tej liczby, przeto stałem staraniem Rządu było i jest jej powiększenie.</u>
          <u xml:id="u-32.57" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W tym celu powstały przy poparciu Rządu trzy wojewódzkie związki międzykomunalne. Dwa z nich — białostocki i lubelski — uruchomiły już szpitale; pierwszy w Choroszczy, drugi w Chełmie, budujący się zaś szpital w Gostyninie międzykomunalnego związku województwa warszawskiego jest na ukończeniu. Dzięki tym staraniom liczba łóżek psychjatrycznych w ciągu lat ostatnich wzrosła zgórą o 4.000 i obecnie posiadamy ich 14.207, co musi być uważane wciąż jeszcze za cyfrę niewystarczającą. Celem dostosowania kosztów leczenia w zakładach psychjatrycznych do ogólnego spadku cen taksa w państwowym szpitalu w Tworkach została obniżona do 4 zł na trzeciej klasie.</u>
          <u xml:id="u-32.58" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Podobnie, jak to się dzieje w dziale opieki nad dzieckiem, brak miejsc w zakładach psychjatrycznych, stan finansowy samorządów, niezdolnych do regulowania swych zobowiązań za koszty leczenia swych chorych, wreszcie ogólne zubożenie zmuszają do uciekania się do pozazakładowej opieki nad psychicznie chorymi, jako mniej kosztownej.</u>
          <u xml:id="u-32.59" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Całokształt opieki nad psychicznie chorymi zostanie uregulowany ustawą psychiatryczną, której opracowanie jest na ukończeniu.</u>
          <u xml:id="u-32.60" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Prowadząc w dalszym ciągu walkę z alkoholizmem, uruchomimy w r. b. w Świacku Wołłowiczowskim pod Grodnem drugi w Polsce zakład dla alkoholików i narkomanów (jeden istnieje w Gościejowie, woj. poznańskiego).</u>
          <u xml:id="u-32.61" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Wreszcie uważam za stosowne podkreślić znaczenie, jakie wogóle dla lecznictwa posiada potanienie leków, przeprowadzone przezemnie z d. 1 grudnia r. ub. w drodze obniżenia taksy aptekarskie o około 15% — zgodnie z ogólną zasadą akcji rządowej w kierunku obniżki cen.</u>
          <u xml:id="u-32.62" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W dziale organizacji pracy personelu leczniczego mam do odnotowania znowelizowanie przepisów o praktyce lekarskiej, przeprowadzone w drodze dekretu Prezydenta Rzeczypospolitej z d. 25 września 1932 r., celem usunięcia braków, jakie w tym zakresie ujawniło życie oraz dostosowanie obowiązujących przepisów do nowego kodeksu karnego.</u>
          <u xml:id="u-32.63" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Higjena pracy. Pomostem między zagadnieniami ogólnej higieny publicznej a zagadnieniami pracy jest higjena pracy.</u>
          <u xml:id="u-32.64" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pomimo trudności, przeżywanych przez przedsiębiorstwa, musimy od nich żądać i żądamy urządzeń i metod pracy, w pełni zabezpieczających życie i zdrowie ludzkie. Przygotowujemy szczegółowe przepisy o higjenie pracy w najważniejszych gałęziach przemysłu, które oprzemy o współczesne podstawy naukowe, uwzględniając zarazem realne warunki, w jakich przepisy te będą stosowane. W tym celu pierwotne opinje czerpiemy z łona tych jednostek terytorjalnych, które są u nas reprezentantami danych gałęzi produkcji, a fachowy czynnik w ministerstwie uzgadnia i koryguje te opinje.</u>
          <u xml:id="u-32.65" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Obok polepszenia ogólnych warunków pracy w warsztacie pracy jednym z celów tych przepisów jest również zapobieganie chorobom zawodowym i ich zwalczanie. Jednakże normy prawne mogą tu mieć tylko o tyle właściwe znaczenie, o ile służba zdrowia będzie odpowiednio wyszkolona. Zadaniom szkolenia personelu do walki z chorobami zawodowemi służyć będzie organizowany obecnie przy szpitalu św. Łazarza w Warszawie specjalny oddział chorób zawodowych.</u>
          <u xml:id="u-32.66" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zarobki. Dla zdrowia pracownika i jego rodziny, a więc dla zdrowia szerokich warstw narodu nie mniejszą, a może większą jeszcze wagę niż warunki w warsztacie pracy posiadają warunki życia domowego, których podstawą jest wysokość zarobku. Od niedawna dopiero zaczęto u nas liczyć się ze znaczeniem, jakie przedstawia suma wypłaconych zarobków, jako pozycja w sumie krajowego spożycia, a więc i produkcji. Nawet tym, którzy uwzględniają znacznie skromniejszego konsumenta wewnętrznego dla zbytu i produkcji krajowej, chodzi przedewszystkiem o wieś, mieszkańcy jej stanowią bowiem przeszło 70% ogółu ludności w Polsce; nie należy jednak lekceważyć konsumenta miejskiego, gdyż ogółem liczbę osób, utrzymujących się z pracy najemnej, wziętych wraz z ich rodzinami, można określić na 1/3 ogółu ludności Polski; Ministerstwo Opieki Społecznej nie może przeto nie doceniać ich udziału w dochodzie społecznym.</u>
          <u xml:id="u-32.67" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Z drugiej jednak strony musimy pamiętać o naszych możnościach: dochód społeczny, przypadający średnio na głowę mieszkańca Polski, dosięgał zaledwie 614 złotych w roku 1928 — - w roku względnej pomyślności gospodarczej, w tym samym czasie, kiedy dochód na głowę mieszkańca w Niemczech obliczano na 2.288 złotych, w Austrji na 1.410 złotych, w Czechosłowacji na 1.281 złotych, nie mówiąc już o bogatych krajach skandynawskich i zachodnioeuropejskich.</u>
          <u xml:id="u-32.68" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Polityka płac w okresie kryzysu jest rzeczą niezmiernie skomplikowaną. Przesilenie, które obejmuje wszystkie czynniki życia gospodarczego, przejawia się w pierwszym rzędzie w kurczeniu się dochodów jednostek prawnych i jednostek fizycznych — w tem przecież leży istota kryzysu. Trudno w tych warunkach czynić takie cuda, by mimo skurczenia się obrotu, skurczenia się zbytu i dochodu w danem przedsiębiorstwie lub w danej gałęzi produkcji — stan zatrudnienia i stan zarobków pozostał bez zmiany. Gdyby to było możliwe, wogóle nie byłoby kryzysu. Mimo to muszę stwierdzić z całym naciskiem, że zarówno ministerstwo, jak i jego organa — inspektorzy pracy — zawsze mają na względzie utrzymanie poziomu zarobków o ile możności bez zmiany, w razie zaś nieuniknionej konieczności w granicach możliwie najmniejszej obniżki, bądź co bądź bez uszczerbku dla egzystencji i bytu danego zakładu przemysłowego lub danej gałęzi przemysłu w trudnych czasach depresji gospodarczej. Jakkolwiek rola ministerstwa i inspektorów pracy sprowadza się jedynie do pośrednictwa w zatargach i do wyłącznie moralnego oddziaływania na strony, to przecież we wszystkich wypadkach, w których mogli oni interwenjować, obniżki płac wypadły mniejsze, niż były one zamierzone przez pracodawców.</u>
          <u xml:id="u-32.69" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Obniżki, przeprowadzone w ostatnim roku przy zbiorowej regulacji płac w hutnictwie cynkowem i Żelaznem w kopalniach rudy żelaznej, w przemyśle naftowym, w przemyśle włókienniczym i in., utrzymały się w granicach 7–12% dzięki Ministerstwu Opieki Społecznej i jego organów.</u>
          <u xml:id="u-32.70" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W obecnym więc stanie rzeczy ogromna ilość energji inspekcji pracy zwrócona jest na to, aby przedewszystkiem zapobiegać i przeciwstawiać się zamykaniom przedsiębiorstw i redukcjom robotników, a jedynym, niestety, sposobem utrzymania robotników w zatrudnieniu w okresie depresji bywa bądź ograniczenie pracy, bądź obniżka zarobków.</u>
          <u xml:id="u-32.71" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Reorganizacja Kas Chorych. W tym zarysie dzisiejszych stosunków społeczno-politycznych w Polsce pozostawałoby do omówienia zagadnienie ubezpieczeń społecznych. Do roku ubiegłego było w Polsce 243 Kasy Chorych. Niektóre z nich były tak małe, że liczyły nie więcej nad 300 członków, co musi być oceniane, jako anomalja. Reorganizacja połączyła te kasy w ten sposób, że pozostało ich 61, silniejszych pod względem liczby członków, a więc i finansowo. Jak już miałem sposobność zaznaczyć na wstępie, zniesiony został z dniem 1 kwietnia 1932 r. Główny Urząd Ubezpieczeń, stanowiący zbędne ogniwo w ustroju władz nadzorczych nad kasami, a to wobec tego, że Ministerstwo jest właściwą najwyższą władzą nadzorczą. Z dniem 1 stycznia r. b. przestały istnieć cztery okręgowe związki Kas Chorych, które również prowadziły kontrolę instrukcyjną i koordynującą. Pozostał jeden na całe Państwo Związek Kas Chorych z siedzibą w Warszawie. Koszty funkcjonowania tego nowego Związku Kas Chorych będą oczywiście znacznie niższe od kosztów, związanych z istnieniem dotychczasowych okręgowych związków oraz ogólno-państwowego Związku Kas Chorych, który stanowił ich nadbudowę. Opłaty Kas Chorych na te cele wynoszą obecnie 1%, podczas gdy poprzednio wynosiły 2 do 2 1/2% przypisu składek.</u>
          <u xml:id="u-32.72" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Stałą i ciągłą kontrolę działalności Kas Chorych sprawują tymczasowe komisje rewizyjne, albo też komisarze rewizyjni po jednemu na kilka kas. Tymczasowe komisje rewizyjne składają się zgodnie z ustawą z kilku osób i powoływane są w porozumieniu z organizacjami pracodawców i pracowników. Komisarzy rewizyjnych pozostało jeszcze 13, stanowiska te ulegną całkowitej likwidacji w miarę dalszego powoływania komisyj rewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-32.73" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Dla rozjemstwa w sprawach świadczeń otrzymały wszystkie Kasy Chorych tymczasowe komisje rozjemcze, które dzięki właściwemu doborowi członków działają sprawnie, zgodnie z interesem kas i ubezpieczonych.</u>
          <u xml:id="u-32.74" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zastęp praktycznych i w działalności kasowej doskonale orjentujących się inspektorów lekarskich przejęty został przez Związek Kas Chorych z instytucyj dotychczasowych.</u>
          <u xml:id="u-32.75" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Celem wprowadzenia jednolitości w stosunki pracy, dotychczas normowane w odrębny sposób w każdej prawie Kasie Chorych, opracowuje się nowe przepisy służbowe dla pracowników administracyjnych Kas Chorych i Związku Kas Chorych, łącznie z lekarzami naczelnymi i innymi lekarzami administracyjnymi.</u>
          <u xml:id="u-32.76" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ulgi dla rolnictwa. Mówiąc o Kasach Chorych, uważam za stosowne zaznaczyć, że mimo wielkich trudności finansowych, przeżywanych przez te instytucje, w uwzględnieniu ciężkiej sytuacji rolnictwa pracodawcy rolni uzyskali w roku ubiegłym, podobnie jak w latach 1930 i 1931, znaczne ulgi w zakresie obciążeń ubezpieczeniowych. Ulgi te obejmują: odroczenie płatności zaległości, ograniczenie zajęć i egzekucyj, wreszcie obniżenie wymiarów składek skutkiem obniżenia wartości wynagrodzenia w naturze.</u>
          <u xml:id="u-32.77" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Specjalne rozporządzenie o częściowem zniesieniu grup zarobkowych w ubezpieczeniu na wypadek choroby wprowadziło, jako podstawę do obliczania składek i zasiłków pracowników rolnych i leśnych rzeczywisty zarobek tych pracowników zamiast opierać to obliczenie, jak to było dotychczas, na płacy podstawowej odpowiedniej grupy zarobkowej. Obie te zmiany, obniżenie wymiaru składek oraz oparcie ich obliczenia na rzeczywistym zarobku, pociągnęły za sobą obniżenie składek opłacanych przez pracodawców rolnych o 29 do 44%, zależnie od kategorji robotników.</u>
          <u xml:id="u-32.78" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Koszty administracyjne. Podczas obrad Komisji Budżetowej podniesiony był zarzut, że wszystkie dotychczasowe posunięcia organizacyjne ministerstwa w zakresie ubezpieczeń społecznych nie obniżyły kosztów administracyjnych, że, przeciwnie, koszty te w ostatnich latach wzrastają. Odpowiadając na ten zarzut, muszę zastrzec przedewszystkiem, że w dzisiejszym stanie rzeczy przy istnieniu odrębnych instytucyj ubezpieczeniowych i odrębnych przepisów prawnych w różnych dzielnicach Polski, nie można mówić łącznie o kosztach administracyjnych ubezpieczeń społecznych wogóle; można tylko rozważać, analizować i porównywać te koszty poszczególne dla kadego rodzaju ubezpieczeń, a nawet, o ile chodzi o ubezpieczenia długoterminowe, oddzielnie niemal dla każdej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-32.79" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W stosunku do Kas Chorych zarzut wzrastających kosztów administracyjnych jest o tyle niesłuszny, że zgeneralizowany on został na podstawie danych z okresu reorganizacyjnego, zaczerpniętych z niektórych tylko większych kas.</u>
          <u xml:id="u-32.80" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Prace nad reorganizacją Kas Chorych, podjęte z końcem 1930 r., prowadzone były intensywnie przez cały rok 1931, którego dotyczą właśnie główne zarzuty o wzroście kosztów administracyjnych. Reorganizacja jednak pociągnęła za sobą liczne prace dodatkowe, leżące poza zakresem zwykłej administracji, jak np. ustalanie nowych okręgów, rozmieszczanie w nich oddziałów administracyjnych i leczniczych, przeprowadzanie likwidacji niektórych Kas Chorych i w związku z tem ustalanie ich stanu majątkowego i ich zobowiązań, wprowadzanie nowego podziału pracy i t. p. Wszystko to wymagało odpowiednich prac na. miejscu, licznych rozjazdów i konferencyj, a w związku z tem dodatkowych kosztów i wydatków.</u>
          <u xml:id="u-32.81" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W okresie przesilenia gospodarczego zmniejsza się wprawdzie ogólna ilość ubezpieczonych, zmniejsza się jednak nieproporcjonalnie do spadku produkcji; natomiast wzmagają się znacznie i to w stosunku o wiele wyższym czynności administracyjne, zwłaszcza w zakresie rejestracji członków, w zakresie kontroli pracodawców i chorych oraz w zakresie ściągania składek i ich egzekucyj; zwiększa się poważnie ruch w dziedzinie zmian pracy, a robotnicy, pozbawieni stałego zatrudnienia, starają się choćby o krótkotrwałe prace, celem zachowania swych praw ubezpieczeniowych. Wszystko to wpływa na utrzymanie administracji w dotychczasowych rozmiarach, a w pewnych wypadkach powoduje wzrost czynności administracyjnych.</u>
          <u xml:id="u-32.82" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Należałoby też wspomnieć, że Kasy Chorych niezależnie od świadczeń na rzecz bezrobotnych i szerszego stosowania akcji profilaktycznej — uczestniczą w pracach Komitetu Pomocy Bezrobotnym przez wnoszenie około 1/2% od miesięcznego przypisu składek i udzielają pomocy lekarskiej w ambulatorjach nawet tym bezrobotnym, którzy wyczerpali już prawo do świadczeń. Nadto kasy mają zalecone, o ile tylko warunki finansowe im na to pozwalają, brać udział w akcji profilaktycznej wśród dzieci bezrobotnych oraz w ich dożywianiu.</u>
          <u xml:id="u-32.83" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ogół wydatków na administrację Kas Chorych wykazuje, mimo dodatkowych kosztów reorganizacji i skutków kryzysu, tendencję zniżkową: w roku 1931 koszty spadły o 3/4 milj. zł. w porównaniu z rokiem 1931. Skutki usprawnienia i potanienia administracji w wyniku dokonanych zabiegów reorganizacyjnych ujawnią się jeszcze wybitniej w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-32.84" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W instytucjach ubezpieczenia wypadkowego niezmiernie trudno jest porównywać wydatki administracyjne. Różna struktura organizacyjna i odmienne systemy finansowe, jak również różny zakres ubezpieczonych w poszczególnych zakładach ubezpieczenia od wypadków stają temu zdecydowanie na przeszkodzie. Ogółem biorąc, koszty administracyjne w tem ubezpieczeniu wzrosły początkowo — od roku 1928 do roku 1930 z 5 miljonów do 6.700.000 zł, lecz w rezultacie zarządzeń oszczędnościowych spadły w roku 1931 do 6.200.000 zł. Podobnież w odsetkach składek i z 9,4% podniosły się one w wymienionym okresie do 12,2%, aby w następnym roku obniżyć się do 12%. Na podstawie tymczasowych obliczeń z r. 1932 można przewidywać dalszy spadek kosztów administracyjnych w ubezpieczeniu wypadkowem.</u>
          <u xml:id="u-32.85" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Aby jednak należycie ocenić koszty administracyjne w tem ubezpieczeniu, trzeba rozpatrzyć je w poszczególnych zakładach, gdyż w każdym z nich kształtują się one odmiennie. Trzeba przytem brać pod uwagę, że i tutaj stosunki kryzysowe, zarówno u nas, jak zagranicą, stwarzają wielce niepomyślne warunki dla prac administracyjnych; liczba ubezpieczonych maleje wprawdzie, lecz nieznacznie, rzeczywiste wpływy za to spadają nieproporcjonalnie do spadku liczby ubezpieczonych na skutek opieszałości płatników oraz skutkiem spadku liczby t. zw. robotników normalnych, t. j. faktycznie przepracowanych dniówek, od których oblicza się składki, wreszcie wydatki na renty wzrastają stale.</u>
          <u xml:id="u-32.86" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W tych warunkach zakład rolniczy poznański i zakład śląski wykazują w 1931 r. zniżkę odsetka kosztów administracyjnych; natomiast Ubezpieczalnia w Poznaniu wykazuje nieznaczny, zaś zakład lwowski dość poważny wzrost tych kosztów. W zakładzie lwowskim przyczyną tego jest właśnie ogromne obniżenie przypisu składek, które zaznaczyło się już w roku 1930, kiedy w innych zakładach spadek przypisu nie ujawniał się jeszcze, albo nawet przypis w dalszym ciągu wzrastał.</u>
          <u xml:id="u-32.87" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Inwalidzkie ubezpieczenie robotnicze opiera czynności swe w zakresie finansowym, rejestracyjnym i świadczeniowym na t. zw. systemie znaczkowym i daleko idącej współpracy władz publicznych mianowicie: organów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Poczty i samorządu terytorjalnego. Dzięki temu koszty administracyjne zakładów inwalidzkich wogóle są dość umiarkowane. Jeżeli zaś koszty te wzrosły w okresie od 1928 do 1930 z 1.690.000 zł do 2.356.000 zł, t. j. z 5,4% sumy składek do 7,4%, to przecież w roku 1931 znowu widzimy, że zmniejszyły się one do 2.200.000 zł, czyli do 7,2% sumy składek. Skutki zarządzeń oszczędnościowych w robotniczem ubezpieczeniu inwalidzkiem, podobnie jak w ubezpieczeniu od nieszczęśliwych wypadków przy pracy, są tem trudniejsze do osiągnięcia, że składki ubezpieczeniowe w obu tych działach są dość niskie.</u>
          <u xml:id="u-32.88" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Dział ubezpieczenia pracowników umysłowych — najmłodszy w naszym kraju — obarczony jest wszelkiemi ciężarami, jakie niesie za sobą okres budownictwa organizacyjnego. W województwach centralnych i wschodnich ubezpieczenie to nie istniało przed r. 19281 dlatego zakład warszawski, wprowadzający je odnowa i w dodatku na bardzo rozległym terenie, stanął wobec ogromu trudnych zadań. Zakłady zaś, które już istniały w innych dzielnicach, musiały też ulec reorganizacji ze względu na rozleglejszy zakres ubezpieczenia. To też i koszty administracyjne w ubiegłym okresie musiały być z konieczności względnie wysokie.</u>
          <u xml:id="u-32.89" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Dotyczy to zwłaszcza działu emerytalnego. Ale i tutaj wydatki administracyjne, które wzrosły między rokiem 1928 a 1930 z 3.9% do 4,7%, wykazują w roku 1931 tendencje spadkowe, bowiem odsetek ich obniżył się do 4.6.</u>
          <u xml:id="u-32.90" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W. dziale ubezpieczenia pracowników umysłowych na wypadek braku pracy ogromny wzrost kosztów administracyjnych (w 1928 r. 4.4% sumy składek, w 1930 r. 6.3%, w 1931 r. 103%) ma swą przyczynę w olbrzymim wzrośnie liczby otrzymujących zasiłki: liczba ta wynosiła w 1928 r. 2.048 pracowników, w 1930 r. — 13 423 pracowników, w 1931 r. — 24 389 pracowników bezrobotnych pobierających zasiłki.</u>
          <u xml:id="u-32.91" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ogólnie stosowany miernik wysokości kosztów administracyjnych — ich stosunek do sumy składek — nie daje należytego poglądu. W okresach dobrych koniunktur gospodarczych, gdy wzrasta zarówno liczba ubezpieczonych, jak i ich indywidualne zarobki, wzrasta oczywiście również suma składek; a ponieważ wzrost kosztów administracyjnych z reguły bywa powolniejszy, to i ich stosunek do składek spada. Odwrotnie — w okresach depresji z tych samych względów stosunek ten musi wzrastać. Jednak w obu wypadkach są to wahania czysto koniunkturalne, na których nie można wyłącznie opierać oceny gospodarki zakładów w danym okresie.</u>
          <u xml:id="u-32.92" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">W końcu tego szkicowo narzuconego obrazu działalności Ministerstwa Opieki Społecznej chciałbym jeszcze na chwile zająć uwagę Wysokiego Sejmu sprawą funduszów rezerwowych zakładów ubezpieczeń społecznych i sposobem ich lokowania.</u>
          <u xml:id="u-32.93" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Fundusze rezerwowe, gromadzone przez zakłady ubezpieczeń społecznych opartych na systemie pokrycia kapitałowego przyznanych świadczeń albo też na systemie ogólnej składki przeciętnej, stanowią wraz z bieżącemi składkami pokrycie dla ustawowych zobowiązań zakładów. Zakłady winny lokować te fundusze w sposób nietylko dający całkowita gwarancję ich bezpieczeństwa, ale i zapewniający dostateczne oprocentowanie, gdyż przyrost coroczny tego oprocentowania jest uwzględniony przy obliczaniu wysokości składki. Z tych względów, aby nie tracić niezbędnego oprocentowania tych funduszowi zakłady ubezpieczeń społecznych zmuszone są do jak najprędszego ich lokowania. To też fundusze zebrane przez zakłady ubezpieczeń wracają natychmiast z powrotem do obiegu gospodarczego, choć nie do tej samej kieszeni — i zasilała te odcinki ogólnej gospodarki narodowej, których podtrzymane leży w interesie całego społeczeństwa. Zachodzi przytem proces bardzo ważny dla gospodarstwa narodowego, proces akumulacji kapitałów, analogicznie w dużym stopniu do procesu kapitalizacji w oszczędności dobrowolnej.</u>
          <u xml:id="u-32.94" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Niejednokrotnie spotykam się z twierdzeniem, jakoby zakłady ubezpieczeń społecznych, stanowiąc instytucje społeczne, nie powinny były ubiegać się o wysokość dochodów. Twierdzenie takie polega na nieporozumieniu. Wręcz przeciwnie — zakłady te nie mają prawa rezygnować z dochodów od swych kapitałów, t. j. z racjonalnego oprocentowania lokat. Rezygnowanie takie doprowadziłoby do tego, że rezerwy nie wzrastałyby we właściwem tempie, a wówczas istniejące składki musiałyby ulec podniesieniu.</u>
          <u xml:id="u-32.95" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Z drugiej znów strony ubezpieczenia społeczne spotykają się z również polegającym na nieporozumieniu zarzutem, że rezerwy ich są zamrożone. Na dowód tego przytacza się. że lokaty zakładów ubezpieczeń społecznych w instytucjach kredytowych, a więc fundusze najbardziej płynne stanowią najmniejszy odsetek w porównaniu z innemi rodzajami lokat. Przy systemie ubezpieczeń, opartym na pokryciu zobowiązań ubezpieczeniowych — stałą składką przeciętną, fundusze rezerwowe w dobrze funkcjonującem ubezpieczeniu nie powinny być naruszone: po dojściu do pewnego maximum stan funduszów rezerwowych nie powinien ulegać zmniejszeniu, lecz winien pozostawać stale na poziomie niezmiennym. Dochód bowiem z tych kapitałów łącznie ze składkami bieżącemi stanowi pokrycie wypłat świadczeniowych. Systemy kapitałowego pokrycia rent w ubezpieczeniu społecznem nie przewidują likwidacji ubezpieczenia, przeciwnie, opierają się na założeniu, że ubezpieczenie trwać będzie nieskończenie. Dlatego też najodpowiedniejszym rodzajem lokat dla funduszów rezerwowych zakładów ubezpieczeń społecznych byłyby t. zw. renty wieczyste, takich jednak papierów lokacyjnych Polska nie posiada. W każdym bądź razie zarzut o „zamrożeniu” rezerw ubezpieczeniowych jest zupełnie nieistotny.</u>
          <u xml:id="u-32.96" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Przechodzę do omówienia obecnego stanu lokat ubezpieczeń społecznych.</u>
          <u xml:id="u-32.97" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Z 558 miljonów rezerw ubezpieczeniowych przed rokiem istniało już 513,5 milj., czyli że w ciągu 11 miesięcy 1932 r. przyrost rezerw wyniósł 44,7 milj. zł; ten sam okres w 1931 r. wykazał przyrost rezerw w wysokości 88,1 milj.zł. Widać stąd, że przyrost rezerw zakładów ubezpieczeń społecznych zwolnił swe tempo o połowę.</u>
          <u xml:id="u-32.98" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ten przeszło już półmiljonowy fundusz był na dzień 1 grudnia 1932 r. ulokowany w następujący sposób: instytucje kredytowe i gotówka (banki państwowe, P. K. O. i K. K. O.) 84.4 milj. zł. — 15,1%, papiery procentowe (Bank Gospodarstwa Krajowego i Państwowy Bank Rolny, listy zastawne i obligacje) 215,4 milj. zł, — 45,8%, pożyczki hipoteczne — samorządowe i prywatne 101 milj. zł. — 18,1%, nieruchomości 117,4 milj. zł. — 21%. Razem 558,2 milj. zł. — 100%.</u>
          <u xml:id="u-32.99" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Co do poszczególnych pozycyj lokat należy podkreślić stały wzrost lokat w papierach procentowych. Udział procentowy lokat w papierach wynosił w stosunku do ogółu lokat w dniu 1 stycznia 1931 r. 37,6%, w dniu zaś 1 grudnia 1932 r. — 45,8%. Na przyrost papierów procentowych złożyły się całkowicie papiery banków państwowych — Banku Gospodarstwa Krajowego i Państwowego Banku Rolnego, które, jak wiadomo, prócz materjalnego zabezpieczenia posiadają również gwarancję Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-32.100" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Niektórzy z pp. posłów podnieśli zarzuty przeciwko lokowaniu rezerw ubezpieczeniowych w papierach państwowych. Dla mnie papier gwarantowany przez Państwo jest najbardziej pewną lokatą, Poprzednicy moi na stanowisku ministra podzielali także ten pogląd, gdyż w 1928 r. zaprzestano lokowania kapitałów ubezpieczeniowych na hipotekach prywatnych. We wszystkich zresztą państwach prawo nakłada na instytucje ubezpieczeń społecznych obowiązek zakupu państwowych papierów procentowych.</u>
          <u xml:id="u-32.101" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Zgórą pół miljarda złotych funduszów zakładów ubezpieczeniowych nie dowodzi jeszcze bynajmniej kwitnącego stanu tych zakładów. Właściwa ocena ich sytuacji finansowej może się opierać jedynie na bilansach ubezpieczeniowo-technicznych. Sporządzone na dzień 31 grudnia 1930 r. bilansy asekuracyjno-techniczne dla instytucyj ubezpieczenia inwalidzkiego robotników w dzielnicach poniemieckich (Ubezpieczalnia w Poznaniu i Zakład w Królewskie j Hucie) wykazały wielomiljonowe deficyty tego ubezpieczenia, które spowodowane zostały dewaluacją funduszów rezerwowych w okresie wojennym i powojennym, Dla ubezpieczenia emerytalnego pracowników umysłowych, uruchomionego dopiero w roku 1928, sporządzony będzie dopiero w roku bieżącym pierwszy bilans ubezpieczeniowo-techniczny; do tego czasu trudno coś powiedzieć realnego o sytuacji finansowej tego ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-32.102" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ważnym składnikiem w działalności lokacyjnej zakładów ubezpieczeń społecznych jest budownictwo mieszkaniowe. Tego rodzaju lokata funduszów ubezpieczeniowych spełnia doniosłe funkcje gospodarcze i społeczne. Akcja budowy domów mieszkalnych zakładów ubezpieczeń społecznych rozpoczęta została w 1930 r. W serjii I. zakończonej jesienią 1931 r., oddano do użytku 2.357 mieszkań i innych pomieszczeń, stanowiących okrągło 5.700 izb. W serii II oddano do użytku jesienią 1932 r. 1.561 mieszkań i innych pomieszczeń, obejmujących ogółem 3.671 izb. Seria III, rozpoczęta ubiegłej jesieni, dostarczy 464 mieszkania, które liczyć będą okrągło 1.160 izb. Ogółem wszystkie 3 serie dadzą 4.392 mieszkania. t, zn okrągło 10 530 izb, które dostarczą dachu nad głową 17.500 osobom.</u>
          <u xml:id="u-32.103" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Pełny koszt budowy serji I wynosi okrągło 34 miliony złotych, pełny koszt budowy serji II wynosi okrągło 22 miljony złotych, pełny koszt budowy serji III wyniesie 6 miljonów złotych.</u>
          <u xml:id="u-32.104" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Ogółem przeto w trzech seriach zakłady ubezpieczeń społecznych ulokowały w budownictwie bez kosztów placów 62 miljony zł, do czego dochodzi koszt placów z t. zw. uzbrojeniem 6.5 miljona zł.</u>
          <u xml:id="u-32.105" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Z zakończeniem serji III budownictwo domów mieszkalnych zostanie przez zakłady ubezpieczeń społecznych prawdopodobnie przerwane, a to ze względu na trudności, związane z przeżywanym okresem gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-32.106" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Likwidacja prowadzącego to budownictwo Stowarzyszenia Budowlano-Mieszkaniowego rozpoczęła się już z początkiem roku bieżącego.</u>
          <u xml:id="u-32.107" who="#MinisterOpiekiSpołecznejHubicki">Przedstawiając Wysokiemu Sejmowi najbardziej aktualne momenty naszej polityki społecznej świadomie pominąłem zagadnienie reformy ubezpieczeń społecznych, przewidzianej w projekcie ustawy o ubezpieczeniu społecznem, oraz niektóre inne przedłożenia rządowe. Zagadnienia te bowiem posiadają tak zasadnicze znaczenie, że mojem zdaniem Wysokiej Izbie łatwiej będzie zająć się niemi po wysłuchaniu sprawozdań właściwych komisyj. Będzie to mogło nastąpić już w dniach najbliższych — i do tego czasu pragnąłbym ze swej strony odłożyć oświetlenie projektów rządowych.</u>
          <u xml:id="u-32.108" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Jan Jankowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JanJankowski">Wysoka Izbo! Poprzednie Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zdobyło sobie w pierwszych latach swojego istnienia zaufanie mas pracujących. Masy te widziały w tem ministerstwie narzędzie, zapomocą którego rząd prowadził swoją politykę społeczną, Polityka ta była określona art. 102 Konstytucji, który gwarantował pracy, jako głównej podstawie bogactwa Rzeczypospolitej, szczególną opiekę Państwa. Dlatego też stosunek, jaki się ułożył między tem ministerstwem a masami pracy, które uważały je z biegiem czasu za swoje ministerstwo, stosunek, który polegał na zaufaniu, na tem, że masy widziały w niem swego obrońcę, w którym mogły znaleźć ochronę przed wyzyskiem kapitału, taki stosunek do instytucji państwowej był zdrowym i musiał wychodzić nietylko na korzyść mas pracujących, lale i Państwa dlatego, że różne zatargi natury ekonomicznej mogły być załatwiane na drodze wspólnych konferencyj, perswazji i ingerencji tego ministerstwa, ale bez użycia siły policyjnej.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JanJankowski">Obecne Ministerstwo raczej pracuje nad usunięciem tego zaufania, jakie poprzednie Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej zdobyło. Rząd prowadzi politykę w ten sposób, że w masach uciera się stopniowo przekonanie, że polityka gospodarcza Rządu i związana z nią polityka społeczna odbywa się pod naciskiem sfer t. zw. gospodarczych, że Rząd ulega naciskowi tych sfer, również i w dziedzinie polityki społecznej.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JanJankowski">Przejawiło się to przedewszystkiem w stosunku Rządu do zagadnienia płac. Muszę przypomnieć Wysokiej Izbie, że przecież nie kto inny, jak w r. 1931 sam Rząd był inicjatorem obniżki cen” która w rezultacie skończyła się na bardzo znikomej obniżce, a natomiast spowodowała bardzo wydatne obniżenie płac, przed czem myśmy Rząd w zaraniu tej akcji przestrzegali. Zresztą sam Rząd zapoczątkował również akcję obniżki płac, nie doprowadziwszy pierwszej akcji — obniżki cen do skutku poważniejszego, albowiem przypominam przemówienie poprzedniego p. Ministra Skarbu w dniu 9 października 1931 r., który oświadczył, że obcięcia zarobków pracowników państwowych wszystkie razem wynoszą około 215 miljonów złotych rocznie, nie licząc oszczędności w etatach i w redukcji, które dają również około 120 miljonów złotych rocznie.</u>
          <u xml:id="u-34.3" who="#JanJankowski">Oczywista rzecz, że za Rządem, za komunami, które działały naskutek poleceń Rządu w tym kierunku, poszedł i przemysł prywatny. I w tej dziedzinie mamy istny łańcuch rozmaitych obniżek. Pozwolę sobie tylko w ogólności przytoczyć tafcie przykłady konkretne, jak z Górnego Śląska, gdzie w latach 1931, bądź 1932, w hutach żelaznych obniżono najpierw płace akordowe od 10 do 18%, a w roku 1932 od 10–30%, w hutach cynkowych i ołowianych obniżono zarobki podstawowe w 1931 r. o 7% i w kwietniu 1932 o drugie 7%. W przemyśle przetwórczym, a to metalowym i chemicznym podstawowe płace, czyli zasadnicze, obniżono o 4%, w przemyśle tartacznym i handlu drzewnym raz o 5%, drugi raz o 5% i trzeci raz o 5%, w papierniczym od 10 do 25% i t. di. Wszystkie te obniżki wprowadzone zostały na podstawie orzeczeń komisyj pojednawczo-arbitrażowych które to orzeczenia zatwierdza p. Minister Opieki Społecznej. W r. 1932 dokonano obniżki płac w przemyśle węglowym o 8% na t. zw. słynny fundusz wyrównawczy.</u>
          <u xml:id="u-34.4" who="#JanJankowski">To samo dzieje się i w rolnictwie. Na mocy orzeczeń dwóch Nadzwyczajnych Komisyj Rozjemczych w poprzednich dwóch latach również dokonano szeregu obniżek płac w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-34.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
          <u xml:id="u-34.6" who="#JanJankowski">A jeżeli chodzi o drugą stronę — o obniżkę cen, to trzeba przecież wyraźnie stwierdzić, że przemysł potrafił doskonale obronić się przed nią, zwłaszcza przemysł skartelizowany. O kartelach mówiono już tutaj wiele i dlatego ja nad tem szeroko rozwodzić się nie będę, ale muszę przytoczyć analogję z sąsiedniego państwa niemieckiego, polegającą na tem, że chociaż w Niemczech istniało już od roku 1923 rozporządzenie prezydenta „przeciwko nadużywaniu przewagi gospodarczej „, to jednakowoż rząd niemiecki, wydając w 1930 r. — znów na drodze rozporządzeń prezydenta Rzeszy — cały szereg zarządzeń, mających na celu przeprowadzenie naprawy w gospodarce Rzeszy, przystąpił przedewszystkiem do znowelizowania owego rozporządzenia z roku 1923 o nadużywaniu przewagi gospodarczej i dał ministrowi gospodarstwa bardzo daleko idące uprawnienia co do rozwiązania umów kartelowych, zwalniania adherentów od obowiązku należenia i t.d. A dopiero potem rząd niemiecki wziął się do akcji obniżki płac, uzbrojony w tę znowelizowaną ustawę kartelową.</u>
          <u xml:id="u-34.7" who="#JanJankowski">W Polsce, stwierdzam z tej trybuny, że już w r. 1927 jedno z ministerstw gospodarczych opracowało nawet w szczegółach projekt ustawy kartelowej. Uzasadnienie tego projektu mam w ręku i na tej podstawie twierdzę, że ten projekt był w szczegółach opracowany już dawno, a jednak od roku 1927 do tej pory ta rzecz była schowana pod sukno; dopiero teraz, jak prasa donosi, nareszcie ten projekt, o którym nam wspominał p. Minister Zarzycki na Komisji Budżetowej, Rada Ministrów ze zmianami przyjęła.</u>
          <u xml:id="u-34.8" who="#JanJankowski">Czy zresztą można było brać na serjo te zapowiedzi o tem, że B. B. ma zamiar rozpocząć walkę z kartelami? Wszak, jak niejednokrotnie podkreślano w czasie tej sesji, niejeden z czołowych przemysłowców, nawet niejeden z czołowych kierowników karteli, zasiadają w B. B. Czyż B. B. może prowadzić skuteczną walkę z samym sobą, z częścią siebie? Przecież przemysłowcy nigdy nie doszli do takiego znaczenia, jak przy obecnym Rządzie, na co wskazuje przykład, że referat budżetowy Przemysłu i Handlu, referat Ministerstwa Skarbu — powierzane są czołowym przedstawicielom Lewiatana. Niewątpliwie, że przemysł nawet nie mógł marzyć za dawnych czasów o osiągnięciu wpływów, jakie ma dzisiaj. I nic dziwnego, że ta cała walka z kartelami, jak do tej pory, nie doprowadziła do niczego innego poza kompromitacją.</u>
          <u xml:id="u-34.9" who="#JanJankowski">Jak dalece przemysłowcy czują się w obecnej sytuacji na siłach, świadczy wymownie rozesłany zapewne i pp. posłom program gospodarczy Centralnego Związku Przemysłu Polskiego. Programem tym zajmę się pokrótce, ponieważ ma on związek również z zagadnieniami, dotyczącemu Ministerstwa Opieki Społecznej. Zacznę od podatków dlatego, że szczegółowo opracowany w wymienionym programie plan likwidacji zaległych podatków zaleca taką samą metodę likwidacji również i zaległości składek ubezpieczeniowych. A więc, jeżeli chodzi o sposób przeprowadzenia likwidacji podatków planuje się, że ta likwidacja ma nastąpić drogą uiszczenia bieżących należności w ten sposób, że wszyscy płatnicy, którzy w latach 1933 do 1937 uiszczą przypadające od nich należności podatkowe, otrzymują bonifikatę w wysokości 10% uiszczonej kwoty i sumę zbonifikowaną zalicza się na poczet zaległości. Jeden z następnych paragrafów mówi, że postanowienia o sposobie likwidacji zaległości i bonifikata mają obowiązywać w ciągu 5 lat. W ciągu tych lat od zaległości nie pobiera się ani kar za zwłokę, ani odsetek za odroczenie. Po upływie tego okresu bonifikaty zostają zaniechane, pozostała zaś reszta wymienionej zaległości zostanie ściągnięta w normalnym trybie, jednak zawsze bez kar za zwłokę, względnie odsetek za odroczenie za cały wspomniany okres pięcioletni.</u>
          <u xml:id="u-34.10" who="#JanJankowski">Otóż takie same metody likwidowania zaległości zaleca wymieniony program Centralnego Związku Przemysłu Polskiego również i w stosunku do zaległości składek na rzecz ubezpieczeń na wypadek choroby i bezrobocia. Co się tyczy zaległych składek na rzecz ubezpieczeń długoterminowych, to proponuje ten program, aby one zostały rozłożone na spłaty tak, aby żaden płatnik nie był obowiązany spłacać swych zaległości w sumie wyższej, niż 10% składki bieżącej oraz, aby odsetki zwłoki od spłaconych zaległych składek na rzecz ubezpieczeń długoterminowych zostały zredukowane do 4,5% rocznie! W ten sposób przemysł chce stworzyć sobie kredyt tani, bo na 4,5% rocznie, bardzo dogodny.</u>
          <u xml:id="u-34.11" who="#JanJankowski">Nie zapomniał ów program również i o płacach. W jednym z rozdziałów, poświęconych temu zagadnieniu, mówi autor, który uzasadnia ten projekt, p. Andrzej Wierzbicki, w sposób następujący:</u>
          <u xml:id="u-34.12" who="#JanJankowski">„Wstrzymujemy się przed cięciem gwałtownem, wybieramy drogę ewolucji. Nie zlikwidujemy nadmiaru załóg odrazu. Stopniowo będziemy szli ku zwiększaniu liczby dniówek, stopniowo będziemy mogli zdyskontować marżę wzrostu płac realnych. Im większe nastąpi odciążenie w innych składnikach produkcji, tem łagodniejszy będzie proces zniżki płac nominalnych. Płac, nie zarobków, bo zarobki przy pełniejszem zatrudnieniu będą automatycznie wzrastały”.</u>
          <u xml:id="u-34.13" who="#JanJankowski">Uważa się za rzecz normalną, że dzisiaj robotnik pracuje dwa, trzy czy cztery dni w tygodniu. Uważa się, że dzisiejszy głodowy zarobek powinien robotnikowi wystarczyć, liczy się, że przy pełniejszych dniówkach będzie można normy płac obcinać dlatego, że zarobek i tak się zwiększy!</u>
          <u xml:id="u-34.14" who="#JanJankowski">Oczywista rzecz, program ten poświęca też trochę miejsca wniesionemu przez Rząd projektowi ustawy scaleniowej. Mianowicie w tym rozdziale mówi autor w sposób następujący: „Wprowadzić w życie z ustawy scaleniowej to, co przyniesie dla wytwórczości oszczędność, a realizację ubezpieczeń starości i inwalidztwa odroczyć do czasu wyjścia z przesilenia”. A w drugiem miejscu dalej: „Prawa ubezpieczeniowe powinny więc umożliwiać rozsądne obniżanie świadczeń w okresach kryzysu, ażeby można było prędzej z kryzysu wybrnąć, ażeby istniało jakieś wyjście z błędnego koła”.</u>
          <u xml:id="u-34.15" who="#JanJankowski">Wreszcie mamy uzasadnienie tych wszystkich punktów programu, uzasadnienie, powiedziałbym, robione z łezką. Mówi się mianowicie w ten sposób w rozdziale p. t. „Dochodowość przemysłu”: „Oto jest znany nam dobrze „Mały Rocznik Statystyczny” Głównego Urzędu Statystycznego. Mała książeczka, a ileż strat przemysłu ona rejestruje! Tak zasugestjonowani jesteśmy powszechną opinją a naszych jakoby zarobkach, że sami czasem myślimy, że może jest lepiej niż mówią liczby naszych bilansów”. Dalej: „I oto w 1928 r. 505 spółek przyniosło zyski, a 165 — straty”. Dalej:</u>
          <u xml:id="u-34.16" who="#JanJankowski">„W 1928 r. spółki te łącznie zarobiły netto 127 milj. zł, w 1929 r. — już tylko 52 milj”. Ja będę mniej skromny od autora tego uzasadnienia programu gospodarczego i pozwolę sobie zajrzeć nie do „Małego Rocznika Statystycznego”, do tej małej książeczki, ale do większej, mianowicie do normalnego „Rocznika Statystyki Rzeczypospolitej” z roku 1930, a to dlatego, że znajdziemy tam trochę więcej materjału, i ten materjał w innem świetle przedstawia te dochody i rzekome straty, niż wywody p. Andrzeja Wierzbickiego.</u>
          <u xml:id="u-34.17" who="#JanJankowski">Przecież jest zrozumiałą rzeczą, że jeżeli się mówi o zyskach i stratach, o procentach od kapitałów, to powinno się mieć na myśli kapitał akcyjny. W małej książeczce tego wyjaśnienia niema, ale natomiast w tej dużej, w tym normalnym roczniku statystycznym jest bardzo wymowny odsyłacz, mianowicie przy rubryce „kapitały własne” jest odsyłacz b), który opiewa: „kapitały akcyjne i kapitały rezerwowe”. A więc ta dochodowość przemysłu jest obliczona nietylko od kapitałów akcyjnych, ale i od kapitałów rezerwowych, łącznie z temi kapitałami akcyjnemi. To jest jedno wyjaśnienie. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że przez przeprowadzenie różnych kapitałów zamiast do zysku netto, przez przeprowadzenie ich do takich czy innych kapitałów rezerwowych, zysk netto się przez to sztucznie obniża, a z drugiej strony jednocześnie podstawa, od której się oblicza dochodowość, sztucznie się powiększa, to się samo przez się rozumie, że te liczby, jakie są podane, o tej rzekomo małej dochodowości 691 spółek, wykazanych w roczniku większym, to ten dochód nie będzie 5,9%, ale będzie znacznie większy! A i straty w 218 spółkach, przy przesegregowaniu tych kapitałów na ścisłe kapitały akcyjne i na rezerwowe i przy prawidłowym wykazie zysku netto, okażą się zapewne fikcyjnemi i powstaje pytanie, czy akurat tyle spółek te straty istotnie poniosło?</u>
          <u xml:id="u-34.18" who="#JanJankowski">Ale przedewszystkiem chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby jak dalece te kapitały rezerwowe mogą zaważyć.</u>
          <u xml:id="u-34.19" who="#JanJankowski">Mianowicie w tablicy.9 w tym samym roczniku mamy bilansowe zestawienie krajowych spółek akcyjnych. Otóż wykazane jest tam, że w porównaniu z rokiem 1928 w tych samych 909 spółkach akcyjnych nastąpił wzrost rezerw ustawowych o 117 milionów w porównaniu z rokiem 1927, czyli o 54%, wzrost rezerw nadzwyczajnych i specjalnych o 186 miljonów, czyli o 56 5% w porównaniu do poprzedniego roku i wreszcie kapitał amortyzacyjny wzrósł o 457 milionów, czyli o 105%.</u>
          <u xml:id="u-34.20" who="#JanJankowski">Tak wygląda wzrost tych różnego rodzaju rezerw. Rzecz prosta, że w obliczu tych wyjaśnień, wywody p. Wierzbickiego — jak je nazwałem z łezką — zupełnie inaczej się przedstawiają.</u>
          <u xml:id="u-34.21" who="#JanJankowski">Charakterystyczną jest rzeczą, drobną zresztą, że tylko fundusze emerytalne i dobroczynne wykazują w roku 1928 spadek o 1 miljon w porównaniu z poprzednim rokiem 1927.</u>
          <u xml:id="u-34.22" who="#JanJankowski">A przecież można byłoby jeszcze wiele powiedzieć — niezależnie od powyższych wyjaśnień — o kosztach kredytu, kosztach handlowych, administracyjnych i t. d. I dlatego jest niczem innem, jak liczeniem na ludzką naiwność, podawać tego rodzaju cyfry z „małej książeczki” i wyprowadzać tak daleko idące wnioski o owych rzekomych stratach.</u>
          <u xml:id="u-34.23" who="#JanJankowski">Mówiono wiele przy innych okazjach o płacach robotniczych, o zarobkach robotniczych. Nie mogę powstrzymać się, aby przy narzekaniach na małą dochodowość przemysłu o tem również nie wspomnieć. Przytoczę dwie grupy cyfr. Pierwsza — z wyniku badań znanej ankiety z 1927 r. uogólniona przez p. Szturm de Sztrema, który odsetek robotników dorosłych w Polsce, zarabiających miesięcznie odpowiednie kwoty, w r. 1927 przedstawia, jak następuje: poniżej 100 zł, miesięcznie zarabiało 29,5% robotników, od 100 do 150 zł. — 32,5%, od 150 do 200 zł. — 17,4%, od 200 do 300 zł. — 15,7%, od 300 do 500 zł. — 44%, a ponad 500 zł. — 0,5%, czyli zaledwie 1/2% ogółu robotników. Obliczenia te, oparte o dane Komisji Ankietowej i Kasy Chorych m. Warszawy, w zupełności potwierdzają wyniki ankiety przemysłowej, przeprowadzonej przez Główny Urząd Statystyczny w 1928 r. Według tych danych, obliczonych przez p. Arnekera, miesięczny zarobek blisko 60% robotników, pracujących w zakładach, objętych ankietą, t. zn. 520,000 robotników, wynosił w 1928 r. mniej, niż 150 zł. A nie trzeba za pominąć, że minimum egzystencjalne rodziny robotniczej, złożonej z 4 osób wynosiło wtedy, według oficjalnych obliczeń, w Warszawie blisko 270 zł.!</u>
          <u xml:id="u-34.24" who="#JanJankowski">Jeżeli chodzi o najnowsze dane, to na podstawie sprawozdania Kas Chorych m. Warszawy z r. 1931, biorąc pod uwagę, że minimum egzystencji dzisiaj wynosi około 7ł zł. dziennie na utrzymanie rodziny, składającej się z 4 osób, to jednak w 1931 r. niżej tych 225 zł. zarabiało 76,7% ogółu ubezpieczonych w Kasie Chorych, która to liczba wynosi przeszło 243.000. Tak wyglądają zarobki efektywne robotników! Wobec tak wymownych dowodów tej nędzy, jaka panuje wśród ogółu pracowników, nie mówiąc już o bezrobotnych, niewątpliwie, że tego rodzaju zalecenia Centralnego Związku Przemysłu Polskiego można nazwać bezprzykładnem naigrawaniem się z tej nędzy, jaka jest!</u>
          <u xml:id="u-34.25" who="#JanJankowski">Natomiast, jako wesoła poprostu ilustracja do mentalności naszych panów przemysłowców, może służyć osławiony p. Landsberg, który głosi, że jedynem wyjściem z kryzysu jest tania i możliwie najdłuższa praca, odpowiadająca maximum wydajności. Ileż w jednem zdaniu „zdrowych”, a niesłychanie „głębokich” zaleceń… Mimowoli nasuwa się porównanie umysłowości naszych potentatów przemysłowych z amerykańskimi. Mam tu wyjątek z tekstu przemówienia jednego z wybitnych przedsiębiorców przemysłu elektrotechnicznego w Stanach Zjednoczonych, p. Owen D. Young'a:</u>
          <u xml:id="u-34.26" who="#JanJankowski">„Doszliśmy — mówi p. Young — stopniowo do przekonania, iż niskie płace zarobkowe nie są koniecznym warunkiem dla rentowności kapitału, włożonego w przedsiębiorstwo; przekonaliśmy się, iż podniesienie poziomu płac zarobkowych daje się doskonale pogodzić z obniżeniem ceny sprzedażnej fabrykatu; doszliśmy już do wniosku, że produkcyjności pracy nie można mierzyć wyłącznie czasem jej trwania, ani też miarą wysiłku fizycznego przy jej wykonywaniu; zrozumieliśmy, że więcej nas powinna interesować kwestja możności wykonania pracy z zapałem, energją i chęcią, niż kwestja ustalenia granicy, poza którą wysiłek ludzki odbywa się już ze szkodą dla organizmu. Praca, wykonywana bez zapału, staje się przymusem, a gdy przyjdzie wyczerpanie — katorgą”. Ale tak rozumują, niestety, nie nasi przemysłowcy, tylko amerykańscy, — a przecież ich o specjalne sympatje dla robotników posądzać nie można — tylko o dobrze zrozumiały interes własny.</u>
          <u xml:id="u-34.27" who="#JanJankowski">Jednym z ostatnich pomysłów naszych pracodawców, tak w dziedzinie przemysłu, jak i rolnictwa, jest zbiorowy atak na samą zasadę zbiorowych umów. Atak ten jest prowadzony w przemyśle przez łamanie i wypowiadanie zbiorowych umów i niechęć zawierania nowych, jak się to zdarza przedewszystkiem w przemyśle włókienniczym. Umowa tam jest wypowiedzenia od 2 maja ubiegłego roku i do tej pory nowa zawarta nie jest. W rolnictwie wywiera się pod groźbą terminatek presję w celu zawierania indywidualnych umów. Trzeba przyznać, że w rolnictwie ta rzecz była bardzo planowo przygotowana. Najpierw w październiku ubiegłego roku, jeżeli chodzi o teren województw zachodnich, komisja ekonomiczna wielkopolskiej Izby Rolniczej powzięła odpowiednią uchwałę, której punkt 2 brzmi: „Usunięcie ustawowych przeszkód (kontrakty taryfowe) dla swobodnego kształtowania się kosztów robocizny w płaszczyźnie realnych warunków gospodarczych i natychmiastowego przystosowania płac robotniczych do obecnych możności finansowych warsztatów rolnych”.</u>
          <u xml:id="u-34.28" who="#JanJankowski">Oczywista rzecz, po takiem zajęciu zasadniczego stanowiska w stosunku do umowy zbiorowej, ta umowa nie została zawarta. Wtedy poszły w ruch okólniki poufne, ale w Polsce tak bywa, że przeważnie poufność nie jest poufnością. Te okólniki mam w ręku. Nie będę odczytywał ich wszystkich, ale jeden z nich bardzo charakterystyczny, wydany przez zarząd powiatowy grudziądzkiego Towarzystwa Rolniczego, przytoczę. Daje on następujące zalecenia:</u>
          <u xml:id="u-34.29" who="#JanJankowski">1) „Nie zwolnić wszystkich deputatników, a tylko część;</u>
          <u xml:id="u-34.30" who="#JanJankowski">2) zwolnić wszystkich zaciężników (ponad lat 21 trzeba dać terminatki), ażeby ich przed kwietniem zgodzić na innych warunkach zapłaty i t. d.;</u>
          <u xml:id="u-34.31" who="#JanJankowski">3) z deputatnikami, których ma się zamiar zatrzymać, zawrzeć przed nowym rokiem z każdym osobno kontrakt, jak przed wojną, lecz nie godzić zaciężników, chyba, że zgodzą się na płacę dzienną latem po 60 gr., a zimą 40 gr., kategorji IV wogóle nie godzić i t. d.” Tego rodzaju metody były zalecone.</u>
          <u xml:id="u-34.32" who="#JanJankowski">A wreszcie najbardziej drakońska metoda — udzielanie terminatek. Zwrócę uwagę, że jeżeli w woj, poznańskiem w r. 1930, 1931, 1932 i 1933 kolejno wydano terminatek 5 tysięcy kilkaset, potem zgórą 10,000, potem 22,000, to w ostatnim roku tych terminatek wydano 46,617. W woj. pomorskiem — 53,996 terminatek! A to są materjały zebrane przez Zjednoczenie Zawodowe Polskie, które obejmuje 2/3 ogółu robotników rolnych tak, że jeszcze trzeba do tej liczby dodać 50%, czyli mniej więcej 80,000 osób otrzymało owe terminatki w dwóch województwach zachodnich!</u>
          <u xml:id="u-34.33" who="#JanJankowski">Niewątpliwie, że jest to polityka poprostu szaleńcza dlatego, że zamiast ustabilizowanych, unormowanych warunków pracy w rolnictwie chce się wprowadzić anarchję, która niewątpliwie skończyć się dobrze nie może i dlatego należy podziwiać tę krótkowzroczną politykę Rządu pracodawców. Reasumując moje wywody stwierdzam, że działalność Ministerstwa Opieki jest w dziedzinie obrony zarobków i umów mało aktywna.</u>
          <u xml:id="u-34.34" who="#JanJankowski">Chcę jeszcze na zakończenie poruszyć jedno zagadnienie, w związku z dzisiejszem przemówieniem p. Ministra. P. Minister wyjaśniał stanowisko Rządu Polskiego w sprawie aktualnego dziś zagadnienia, a mianowicie wprowadzenia 40-godzinnego tygodnia pracy. P. Minister powiedział, że Polska nie odczuwa obecnie potrzeby prawnego przeprowadzenia tego zagadnienia, ale nie znaczy to, że Rząd Polski nie zajął rzeczowego stanowiska, owszem, delegat Rządu Polskiego głosował w Genewie za rezolucją. Otóż, Panie Ministrze, jaka to była rezolucja? Po długich poszukiwaniach w organie Międzynarodowego Biura Pracy — „Informations Sociales” Nr. 4 z d. 23 stycznia b. r. zdołałem nareszcie odszukać tekst tej deklaracji, jaką złożył delegat Rządu Polskiego, Brzmi ona:</u>
          <u xml:id="u-34.35" who="#JanJankowski">„Rząd Polski gotów jest do współdziałania z każdą próbą międzynarodową, zmierzającą do zmniejszenia bezrobocia, o ile tylko będzie ona współmierna do możliwości gospodarczych i społecznych; nie wyłącza on ewentualności uczestniczenia w konwencji o 40-godzinnym tygodniu pracy; lecz konwencja taka powinnaby być krótkotrwała i nie powinna w żadnym razie przesądzać o zasadzie powszechności; należałoby przytem mieć zapewnienie, że dostateczna liczba wielkich krajów przemysłowych europejskich i zamorskich przystąpi jednocześnie do jej ratyfikacji. Konwencja ta z drugiej strony powinna ograniczyć liczbę godzin dodatkowych i pozostawić na boku kwestję płac, co do której dojście do porozumienia międzynarodowego byłoby niezmiernie trudne. Ważne jest wreszcie, aby praca dokonana przez tę konferencję, nie była w sprzeczności z wysiłkami, czynionemi w związku z przyszłą światową konferencją ekonomiczną”.</u>
          <u xml:id="u-34.36" who="#JanJankowski">A więc Rząd Polski nie wyłącza niby możliwości uczestniczenia w konwencji, ale uzależnia to od sześciu wymienionych zastrzeżeń!</u>
          <u xml:id="u-34.37" who="#JanJankowski">Nie chcę być złośliwy, ale przypominają się tu słowa frywolnej piosenki: „I chciałabym i boję się”, tylko trzeba zmienić pierwszą zwrotkę na: „Nie chcę i boję się”!…</u>
          <u xml:id="u-34.38" who="#JanJankowski">Wyjaśnienia p. Ministra uważamy za niewystarczające i dlatego wypowiadamy się przeciwko budżetowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Tomaszkiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PTomaszkiewicz">Przystępując do rozpatrywania budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej trzeba sobie zdać sprawę z procesów ściśle ze strukturą społeczną i przemianami społecznemi w państwie związanych, będących główną i naczelną tych przemian przyczyną.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PTomaszkiewicz">Polityka gospodarcza przestała już być szeregiem luźnych działów naukowych, opartych o cele, narzucone z zewnątrz przez jednostki czy klasy społeczne, stała się jednolitą wiedzą, opartą na normach, wynikających z celowości, właściwych danemu gospodarstwu społecznemu. Przestała tedy ona być kapitalistyczną czy socjalistyczną, stając się polityką gospodarstwa społecznego.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PTomaszkiewicz">Depresja gospodarcza — zdaje się, nauczyła już wszystkie narody między innemi i tego, że równowaga jest znacznie bardziej pożądani, niż dumne poczucie wielkości gospodarczej. Ale równowaga wymaga dyscypliny, porządku, pewności i odwagi sprostania rzeczywistości. Coraz częściej też z różnych stron ujawnia się odwaga stwierdzenia, że należy przestać udawać, jakoby trudności powrotu do ładu gospodarczego w świecie były natury tylko i wyłącznie materjalnej. W swej ucieczce od realité des choses świat doszedł raczej do bankructwa natury moralnej, niż do nierozwiązalności trudności ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#PTomaszkiewicz">Bezsilność i bezradność wielkich potęg ekonomicznych, konserwatyzm, ciasnota i egoizm sfer bezpośrednio zainteresowanych życiem gospodarczem w dzisiejszych czasach jakże żywo przypomina dawno minione epoki przewrotów społeczno-gospodarczych. Przywodzone na pamięć argumenty gospodarczej natury, rzucane wizje ruiny na wypadek śmielszych reform jakże dziwnie podobnie brzmią dodawno przebrzmiałych cech.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#PTomaszkiewicz">Gdy w Ameryce dyskutowano sprawę handlu niewolnikami, wśród twórców deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych, pojawiały się i takie zdania: Religja i zasady ludzkości nie mają nic ze sprawą handlu niewolnikami wspólnego. Korzyść jest jedyną zasadą rządzenia narodem. Gdyby Północne Stany myślały tylko o swym interesie, nie przeciwstawiałyby się powiększeniu liczby niewolników, które musi wpłynąć na powiększenie się ich korzyści. Później, w drugiej połowie ubiegłego stulecia w czasie wojny cywilnej rysowano perspektywy straszliwej ruiny, jako skutku zupełnego zniesienia niewolnictwa. I wtedy przewidywano zupełny upadek gospodarstwa narodowego, zabicie przemysłu, ucieczkę kapitałów i t. d.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#PTomaszkiewicz">Jakże żywo wracają te refleksje ilekroć mowa obecnie o reformach społecznych, o świadczeniach socjalnych, czy ulepszeniu podziału dochodu społecznego. Szukając dróg dla uelastycznienia gospodarstwa społecznego, jakże często świat finansów szuka go prawem silniejszego przez zachwianie egzystencji szerokich rzesz, których dochód tak warunkuje wzmożenie dóbr konsumowanych. Dążymy do uelastycznienia sztywnych czynników w gospodarstwie, zapominając, że niektóre z nich mają swe uzasadnienie w interesie zbiorowości. Nikt przecież nie zaprzeczy, że zakres potrzeb zbiorowych po wojnie wzrósł ogromnie. Państwa wzięły na siebie w całości zadania obrony oświaty, bezpieczeństwa i administracji, nawet administracji gospodarczej. Nie sięgamy do cyfr polskich — sięgniemy tam, gdzie interwencjonalizm państwa był bodaj najsłabszy w świecie. Koszt administracji państwa, stanu i samorządu wyniósł w r. 1890 w St. Zjednoczonych — 855 milj. dot, w r. 1913 — 2,919 milj., w 1929 r. 13,048 milj., co daje na głowę w r. 1913 — 30,24 dol., w 1929 r. — 107,37 dol.</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#PTomaszkiewicz">Okres kryzysu oczywiście nie redukuje zadań państwa, raczej je powiększą. Wydatki państwa, samorządu mają w okresie depresji tendencję raczej do wzrostu, niż do spadku. Podobnie rzecz się ma z ubezpieczeniami społecznemi. Można myśleć i mówić o ruchomych składkach ubezpieczeniowych, — niskich w czasie kryzysu, wyższych w czasie konjunktury, — można je realizować, ale nie kryzys właśnie jest czasem właściwym do uruchomienia składek ubezpieczeniowych wtedy, gdy niema nagromadzonych rezerw. Ubezpieczenia społeczne mają wprowadzać moment stałości do życia ubezpieczonego, przeznaczając część jego dochodu na niespodziewaną godzinę biedy.</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#PTomaszkiewicz">Podobnie dążenie do uelastycznienia płac nie może być uznane za warunek obniżenia kosztów produkcji. Chęć zdyskontowania „marży płac realnych”, mówiąc prostym językiem — zniżki płac, musi być uznana za dążenie do przerzucenia kosztów kryzysu na najsłabszych. Wszak zresztą i tak płace i związane z niemi ubezpieczenia wykazały niepomiernie większą elastyczność niż ceny. Przecież w czasie, gdy podjęto gwałtowną ofenzywę na płace robotnicze, wartość realna wypłat w przemyśle wahała się według Instytutu Badania Konjunktur Gospodarczych około 60% tejże wartości wypłat w przeciętnym miesiącu 1928 r. Trzeba dodać, że rozpatrując sprawę płac, ocenia się je pod kątem widzenia stosunków w wielkich uprzywilejowanych gałęziach przemysłu, gdzie obowiązują umowy zbiorowe, a zapomina się o tych, gdzie są umowy indywidualne. Tu zaś spadek jest o wiele głębszy. Jeszcze i to należy podkreślić, że wydajność pracy wzrosła w czasie kryzysu, robotnik natęża swe siły do ostateczności w obawie przed utratą pracy — i tego czynnika pomijać nie wolno, gdy się mówi o udziale robocizny w kosztach produkcji.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#PTomaszkiewicz">Wszystkie te objektywne prawdy są znane i uznane, a jednak rozumowanie sfer gospodarczych sięga stale od początku kryzysu do tych samych dawnych argumentów. Tak samo, jak wiadomo, że w okresie konjunktury wyzyskanie zdolności produkcji kopalń nietylko w Polsce, ale nigdzie nie dochodziło do 100%, rzadko przekraczając cyfrę 65–70%.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#PTomaszkiewicz">Już Fryderyk List mówił, że celem polityki gospodarczej powinno być polepszenie bilansu sił produkcyjnych, a nie bilansu kapitałów. A przecież siłą produkcyjną jest przedewszystkiem człowiek i jego zdolność wytwórcza.</u>
          <u xml:id="u-36.10" who="#PTomaszkiewicz">Ale utarło się jakoś, że wielki przemysł, wielkie przedsiębiorstwa są wyższą formą organizacyjną, gospodarczą, niż mniejsze, że pełnią jakąś szczególnie ważną misję społeczną. Z tego też przekonania wyrósł szereg przywilejów dla wielkich przedsiębiorstw, prawo zamrażania poważnych kredytów, uprzywilejowanie w taryfie celnej. Co więcej, przedstawiciele wielkiego przemysłu poza monopolem produkcji, pragną posiąść i monopol na wiedzę gospodarczą i dobro publiczne. Niedługo może, a dowiemy się z ust przedstawicieli karteli, że kartele powstały w interesie społecznym. Wszak już rada kartelowa przy Centralnym Związku Przemysłu Polskiego ogłosiła, że rada jest reprezentacją organizacyj kartelowych, powołaną do obrony słusznych praw.</u>
          <u xml:id="u-36.11" who="#PTomaszkiewicz">Motorem działania przedsiębiorcy i jego zrzeszeń jest nic innego, jak zysk, i to zysk najwyższy. Wprawdzie niektóre konstytucje europejskie mówią o tem, że prawo własności nakłada obowiązki i że korzystanie z tego prawa nie może szkodzić interesowi publicznemu, ale w praktyce prawo zysku silniejsze jest niż zasada moralna. Prawo zysku tworzy kartel, a kartel przewłaszcza w sposób zdecydowany dochody przedsiębiorstw nieskartelizowanych, robotników i konsumentów. Jeśli zważymy, że zmniejszenie wydobycia węgla o 20% daje wzrost kosztów wydobycia na tonnę o 8,8% — 9,4%, spadek produkcji hut o 34% podnosi koszta produkcji tonny stali o 16%, zrozumiemy, jak łańcuch zwężania pracy i konsumcji zaciska cenę. Zmniejszenie wydobycia, usztywniając cenę, nietylko wzmaga bezrobocie, ale wskutek ceny oddziałać musi na usztywnienie procesu zamrażania tych gałęzi produkcji, która od wydobycia i ceny węgla zależy. Przewłaszczenie dochodów mimo zwężenia produkcji trwa dalej.</u>
          <u xml:id="u-36.12" who="#PTomaszkiewicz">Mówiąc o przewłaszczeniu dochodów przez kartele, trzeba wspomnieć, że przewłaszczenie to odbywa się przez kartele w dużej mierze na rzecz Kapitału niepolskiego. Kapitał krajowy tkwi głównie w przedsiębiorstwach drobnych, przeważnie nieskartelizowanych. Gdy się zna cyfry, wskazujące udział obcego kapitału w przedsiębiorstwach większych w Polsce, nietrudno stwierdzić, jakie szkody gospodarstwu polskiemu to przewłaszczenie przynosić musi.</u>
          <u xml:id="u-36.13" who="#PTomaszkiewicz">Wystarczy wspomnieć, iż gdy 1187 spółek o polskim kapitale zakładowym dysponuje kapitałem 2,5 miljarda złotych, to 362 spółki z kapitałem obcym dysponuje zgórą 3 miljardami złotych, i że blisko 36% kapitałów, pracujących we wszystkich spółkach akcyjnych w Polsce, podlega dyspozycji zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-36.14" who="#PTomaszkiewicz">Przyrost kapitału zagranicznego jest znacznie większy niż polskiego. W r. 1929 wynosił 55,2% ogólnego przyrostu kapitałów spółek akcyjnych w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-36.15" who="#PTomaszkiewicz">Kapitał niemiecki wraz z gdańskim był czynny w r. 1929 w 99 spółkach akcyjnych i wynosił 349 miljonów, czyli 7,5% całego kapitału akcyjnego w Polsce, a 19,2% całego zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-36.16" who="#PTomaszkiewicz">Dla ilustracji podziału dochodu spółek trzeba dodać, że pozycja „dywidendy, procenty i prowizje” w naszym bilansie płatniczym wzrasta niepokojąco (1927 — 247,4 milj. zł, 1928 — 316,1 milj. zł, 1929 — 410,8 milj. zł w rozchodach), co wobec 15-miljardowej wartości naszego obrotu towarowego podlegającego opodatkowaniu, wartości bardzo wysuniętej przez rozbudowę pośrednictwa, stanowi bardzo poważny procent w dochodzie społecznym.</u>
          <u xml:id="u-36.17" who="#PTomaszkiewicz">Jak długo ludzkość, glob ziemski zamieszkująca, będzie zorganizowana w państwa, celem polityki najważniejszym będzie siła państwa. Niezawsze będzie to zgodne z ekonomją pracy, obszaru i zasobów, niemniej siła państwa pozostaje celem głównym. Etapem do uzyskania siły jest wytwarzanie dochodu i bogactwa narodowego, ono także umożliwia osiągnięcie dobrobytu poszczególnych obywateli. To też dbałość bogactwa polskiego i jego powiększanie musi być nakazem każdego obywatela, człowieka pracy przede wszystkiem. Najistotniejszą gwarancję budowania trwałego gospodarstwa narodowego widzimy w realizacji właściwego i sprawiedliwego podziału dochodu społecznego i uniemożliwienia przewłaszczania znacznej jego części na rzecz nielicznych grup, bądź kapitału obcego. To też realizację obniżki cen kartelowych przez Rząd witamy z głęboką ulgą, widząc w niej ważny krok przeciwstawienia się tendencji zwężania konsumcji. Równocześnie z tem atoli iść musi, jeśli już nie powiększenie, to utrzymanie siły nabywczej szerokich rzesz konsumentów.</u>
          <u xml:id="u-36.18" who="#PTomaszkiewicz">Przy tej sposobności pragniemy wskazać na znaczenie zarobków robotniczych, jako poważnego czynnika siły nabywczej kraju. Znaczenie to jest naogół nie doceniane z uwagi na to, że 70% ludności, to ludność rolnicza, oraz z uwagi na dość rozpowszechnione mniemanie, że płace robotnicze stanowią wysoki udział w kosztach produkcji i dlatego każde ich podniesienie musi spowodować podniesienie cen. Za każdą zniżką płac następowała wprost proporcjonalnie zwyżka ceny, co utwierdza opinję publiczną w mniemaniu o kosztowności robocizny, zwłaszcza, gdy się to mniemanie popiera jeszcze pozornym argumentem, że nasza zdolność wywozowa uwarunkowana jest niskim stanem płac.</u>
          <u xml:id="u-36.19" who="#PTomaszkiewicz">Tymczasem Polska się uprzemysławia; liczba ludności, żyjącej z zarobków robotniczych, zwiększa się, a przeto i znaczenie ich dla konsumcji wzrasta. Jednocześnie wzrost kosztów stałych, wywołanych mechanizacją i wzrost ich w miarę spadku stopnia wyzyskania zdolności produkcyjnej aparatu wytwórczego, czynią zwiększenie zbytu nieodzownym warunkiem dalszego rozwoju przemysłowego kraju oraz warunkiem obniżenia kosztów produkcji i podniesienia ich rentowności. Zagadnienie zwiększenia zbytu, znalezienia nabywcy na produkty rolne i fabryczne, wyzyskania w wyższym stopniu zdolności wytwórczej przedsiębiorstwa dominuje w życiu gospodarczem, nie tylko w czasie kryzysu, jak to obrazują przed chwilą przytoczone cyfry, ilustrujące wyzyskanie zdolności produkcyjnych naszych warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-36.20" who="#PTomaszkiewicz">Nie wydaje się zaś, by perspektywy eksportu radykalnie wpłynęły na poprawę sytuacji warsztatów produkcyjnych w Polsce. W obecnym stanie rzeczy rola wyniku wewnętrznego nabiera decydującego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-36.21" who="#PTomaszkiewicz">Dzięki niedocenianiu znaczenia siły nabywczej masy pracującej nie posiadamy dotąd rozwiązania zagadnienia roli tej siły w ogólnej konsumcji krajowej oraz udziału robocizny w cenach. Nie ulega jednak wątpliwości jedno, że — jak doświadczenie wykazuje — płace robotnicze nie wzrastają w tym stopniu, co produkcja. Widać to szczególnie w St. Zjednoczonych, w kraju o najwyższej stopie życiowej szerokich mas. Według statystyki amerykańskiego biura pracy suma ogólna zarobków 40-miljonowej rzeszy pracujących w latach wysokiej konjunktury 1926–1929, mimo wysokich płac, zmniejszyła się i to znacznie, rozwój techniczny bowiem zmniejszył siły robocze.</u>
          <u xml:id="u-36.22" who="#PTomaszkiewicz">W zrozumieniu wagi siły konsumcyjnej mas roboczych w krajach uprzemysłowionych podnosi się coraz silniej głos o podniesienie stopy życiowej mas pracujących, jak tego wymaga postęp techniczny. Zarówno na Zachodzie Europy, jak w Ameryce mówi się też wyraźnie, że zagadnienie systemu kapitalistycznego jest przedewszystkiem zagadnieniem socjalnem.</u>
          <u xml:id="u-36.23" who="#PTomaszkiewicz">Jakże zresztą można inaczej rozumować w czasie, gdy 100 robotników w nowoczesnej cegielni, pracujących stale, może zaspokoić głód cegły dla całych Stanów Zjednoczonych, gdy z 14.000.000 bezrobotnych na terenie tego kraju nie byłoby dziś już nawet miejsca dla połowy w fabrykach, gdyby szły na poziomie produkcji 1929 r.</u>
          <u xml:id="u-36.24" who="#PTomaszkiewicz">Warto też przytoczyć głosy dwóch przedstawicieli dwóch różnych światopoglądów: Henry Ford mówi: Gdyby płace wzrastały w tym samym stosunku, co produkcja, to wzrost siły nabywczej umożliwiałby dalszy wzrost produkcji. Nigdy nie można wytwarzać za wiele dóbr produkcyjnych i konsumcyjnych. Jednakże zbyt tej ilaści produktów będzie niemożliwy, jeżeli płace nie wzrosną w odpowiednim stosunku.</u>
          <u xml:id="u-36.25" who="#PTomaszkiewicz">Przedstawiciel odmiennego poglądu na świat Mahatma Gandhi twierdzi: Bez masowego rozdziału masowej produkcji musi ona stać się tragedją ludzkości.</u>
          <u xml:id="u-36.26" who="#PTomaszkiewicz">Wszak nie w tej myśli, by tworzyć masowe bezrobocie, wzywał Taylor do wysokich płac i niskich kosztów, nie w tej myśli tworzył swą ideę naukowej organizacji — lecz wierzył, że wiedza przyniesie nietylko wyższe zarobki, lecz szczęśliwe życie robotników całego świata.</u>
          <u xml:id="u-36.27" who="#PTomaszkiewicz">I nie dla usprawiedliwienia wyzysku rzucił Samuel Gompers zdanie: „Pracy się dobrze powodzi, gdy kapitałowi się dobrze wiedzie”.</u>
          <u xml:id="u-36.28" who="#PTomaszkiewicz">Mówiąc o zagadnieniu podziału dochodu społecznego, płac i cen, nie chcę utrzymywać, że przemysłowi dobrze się powodzi — lub, że przez złą wolę jedynie szuka ratunku, jedynie w ofenzywie na płace, ubezpieczenia społeczne, czy w utrzymywaniu ceny. Chcę tylko podkreślić, że walcząc z kryzysem” szuka ofiar, nie chcąc widzieć żadnego środka naprawy wewnątrz siebie. Szuka środków walki po stronie państwa, rzesz pracujących i konsumujących. Nie próbuje szukać potanienia w swoim własnym aparacie organizacyjnym, administracyjnym i pośredniczącym, nie usiłuje zdobyć zaufania, tak silnie poderwanego do siebie, szerokich rzesz społeczeństwa przez odsłonięcie rzetelnej prawdy o swoich metodach pracy i możliwościach ich naprawy. Broni swoich okopów kontratakiem, stara się odrzucać każdą nową ideę wyszperanymi choć często zawodnymi argumentami, — co więcej usiłuje w walce kryzysowej przy słabnących siłach przeciwnika zdobywać nowe pozycje przewagi, przywileje — otworzyć szerszą, bardziej bitą drogę, w dobie pokoju do zyskownych złoży. Zatraca też coraz bardziej baczenie na rzeczywistość społeczną, niebezpiecznie podnosząc koszta produkcji jutra Polski.</u>
          <u xml:id="u-36.29" who="#PTomaszkiewicz">Polska klasa pracująca w dobie kryzysu zdała już egzamin ze zrozumienia sytuacji i konieczności państwowych. Zrezygnowała w dużej części z dobrodziejstw Funduszu Bezrobocia, bo tego wymagał interes Skarbu i waluty, rezygnuje z wielu dobrodziejstw społecznych, bo tego wymaga interes publiczny — zachowanie wartości i podstaw społecznych instytucyj, przyjmowała obniżki zarobków z wiarą, że przynajmniej za tę cenę praca w Polsce będzie utrzymana, że zakres jej się rozszerzy.</u>
          <u xml:id="u-36.30" who="#PTomaszkiewicz">Nie może, nic może zejść poniżej egzystencji człowieka godnej. Gotowa zawsze do ofiar dla Państwa, nie może ponosić ich dla prywatnych kieszeni, często nie w polskiem ubraniu upiętych. Gdy się okaże konieczność ustępstwa ze względu na interes jutra Polski, uczyni je, lecz musi domagać się zagwarantowania celu państwowego, któremu ma służyć, i będzie się domagać odpowiedniego udziału w ofiarach — nie w ofiarach, w ustępstwach ze strony sfer gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-36.31" who="#PTomaszkiewicz">Deklaracje i oświadczenia ich już nie wystarczą. Zobowiązania nawet nie były dotrzymane. To też klasa pracująca domagać się musi energicznej kontroli Państwa nad działalnością prywatnych przedsiębiorstw oraz swojego w tej kontroli udziału.</u>
          <u xml:id="u-36.32" who="#PTomaszkiewicz">Pora już na powołanie do życia organu kontroli, któryby kierował tę działalność na tory dla kraju ważne, nie dozwalał marnowania i tak skąpego kapitału spekulacji, ucieczki zagranicę oraz chronił przemysł własny.</u>
          <u xml:id="u-36.33" who="#PTomaszkiewicz">Zdając sobie sprawę, że skutecznej kontroli być nie może bez możliwości dysponowania środkami finansowemi, uważa za konieczne powołanie do życia instytucji koordynującej działanie sił finansowo-gospodarczych kraju, oraz regulującej dopływy kapitałów obcych.</u>
          <u xml:id="u-36.34" who="#PTomaszkiewicz">Widząc, że nie sprawiedliwość, ani nawet rozum dyktują dążenie do obniżenia płac, domagać się będziemy ustawy o umowach zbiorowych i rozjemstwie.</u>
          <u xml:id="u-36.35" who="#PTomaszkiewicz">Wbrew wielu pesymizmem twierdzimy, że właśnie okres kryzysu przynosi Polsce spore szanse wyrównania dysproporcji między nami a narodami, które w ciągu XIX wieku objęły hegemonję gospodarczą nad światem. Są to możliwości ugruntowania naszej gospodarczej niezależności. Budujemy te możliwości na wydobyciu z pracy polskiej tych twórczych wartości, które mogą się stać ekwiwalentem obcych kapitałów, jakie przekształcają nas w kolonję gospodarczą. Nie łudząc się, że czasy dobre same wrócą tak, jak same odeszły, na podstawie trzeźwej oceny rzeczywistości, własną wolą chcemy ją zmienić.</u>
          <u xml:id="u-36.36" who="#PTomaszkiewicz">Wracając do realité des choses, usiłujemy tworzyć pracę i na niej budować okopy walki z bezrobociem. Środków szukamy tam, gdzie one w zrozumieniu dobra powszechnego mogą być dane — gdzie wzgląd na pożytek publiczny przemoże czasowy egoizm — gdzie pamięć o człowieku będzie silniejsza niż pamięć o zysku.</u>
          <u xml:id="u-36.37" who="#PTomaszkiewicz">Niechże raz kłam zadamy przesądowi, że kto włada kasą, włada ideami. Może, gdy idee zdobędą wiarę, silniejsze będą niż kasa i jej cyfry.</u>
          <u xml:id="u-36.38" who="#PTomaszkiewicz">Już raz cud taki się w polskiej rzeczywistości stał.</u>
          <u xml:id="u-36.39" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#KarolPolakiewicz">Udzielam głosu p. Rosenbergowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ChilMordechajRozenberg">Wysoka Izbo! Ofensywa kapitalistyczna przeciw masoni pracującym przybiera na sile i tempie. Bezrobocie rośnie, jak lawina, a jednak jeszcze szybciej postępuje spadek liczby bezrobotnych, pobierających głodowe, zasiłki ustawowe. Mimo to w roku 1932, w roku bezrobocia, jakiego nie było od powstania Polski burżuazyjnej i faszystowskiej, Rząd nietylko nie dopłacił ze Skarbu na Fundusz Bezrobocia, lecz nawet na nim zarobił. Oto dowiadujemy się ostatnio z prasy, że całe 8.500.000 zł „nadwyżki”, powstałej ze składek robotniczych, Fundusz Bezrobocia wpłacił do Skarbu Państwa. Na głodzie miljonowych mas bezrobotnych, na robaczywych i śmierdzących zupkach z „dobroczynnych” kuchni Rząd „oszczędza” miljony i przeznacza je na dalsze wzmożenie teroru i zbrojeń antyradzieckich.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#ChilMordechajRozenberg">Redukcjom robotników z fabryk i kopalń i ograniczeniom dni pracy, przymusowym urlopom i świętówkom niema końca. Jednocześnie potęgują się ataki na płace, najbardziej zachłanne i bezczelne obniżki głodowych, zrabowanych już do 50%, zarobków, stawek akordowych, premij i t. d. W Łodzi np. u Scheiblera od listopada roku ubiegłego do stycznia roku bieżącego oberwano płace o przeszło 30%” przeciętna tygodniówka włókniarza łódzkiego waha się dziś od 6 do 15 zł. Nie lepiej zarabia górnik zagłębiowski. Głodują dziś nietylko bezrobotni i półrobotni, ale i ci „szczęśliwcy”, którzy pracują jeszcze pełny tydzień. Wymierają powolną śmiercią głodową już nie rodziny robotnicze, lecz całe ulice i dzielnice, a nawet całe miasta, jak Konstantynów pod Łodzią, Żyrardów i t. d.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#ChilMordechajRozenberg">Coraz to w innej gałęzi przemysłu, coraz to na innym odcinku praw i zdobyczy klasy robotniczej wzmaga się ofensywa kapitalistyczna. Fabrykanci uderzają i atakiem czołowym i w rozsypkę, biją i jawnie i podstępnie, byle tylko szybciej i skuteczniej przerzucić koszta kryzysu na barki mas robotniczych i kosztem śmierci głodowej miljonów ratować swe rządy wyzysku i ucisku.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#ChilMordechajRozenberg">Wzmaga się teror wewnątrzfabryczny i system szpiclowski, wyrzucanie za bramy lewicowych robotników, delegatów robotniczych i t. d. Systematycznie atakuje kapitał umowy zbiorowe, zmuszając robotników podstępem i groźbą redukcji do zawierania umów indywidualnych. W przemyśle włókienniczym umowa zbiorowa i już nie istnieje, coraz większe wyłomy w umowie zbiorowej czynią przemysłowcy w całym kraju. Obok jawnych obniżek płac stosowany jest system przerzucania robotników do niższej kategorji, spychania robotników wykwalifikowanych na warunki niewykwalifikowane i t. p. Przedłużanie dnia pracy bez dopłaty za godziny nadliczbowe stało się regułą; przez skrócenie przerw między zmianami zwiększono ostatnio czas pracy włókniarzy o blisko godzinę. Zaostrza się faszystowska racjonalizacja pracy, przyśpieszany jest bieg maszyn, rośnie liczba warsztatów, obsługiwanych przez robotnika i robotnicę, kasowane są wszelkie pomoce.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#komentarz">(Głos: Bolszewicka mechanizacja jest potężna, poszła na 10 godzin dziennie.)</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#ChilMordechajRozenberg">Wypadki omdlenia robotnic np. w Łodzi u Scheiblera mnożą się z dnia na dzień. W Zagłębiu Dąbrowskiem na kopalniach Towarzystwa Franko-Włoskiego, czynnych przez 3 dni w tygodniu, górnicy filarowi zmuszani są ostatnio do wykonywania t. zw. fedrunku w te dnie, kiedy kopalnia nie pracuje, i to bezpłatnie.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#ChilMordechajRozenberg">W rezultacie w dniu pracy całej załogi powstaje na kopalni wściekłe mordercze tempo pracy. Stąd niebywały w ostatnim okresie wzrost nieszczęśliwych i śmiertelnych wypadków w kopalniach dąbrowieckich i górnośląskich. Na domiar coraz częściej rabuje się górnikom wózki.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#ChilMordechajRozenberg">Na rozkaz baronów węglowych Rząd toczy zaciekłą i krwawą walkę z bezrobotnymi górnikami Zagłębia i Śląska, którzy znojną pracą zdobywają na „bieda-szybach” kawałek chleba dla siebie i swych rodzin.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#ChilMordechajRozenberg">Rząd ze swej strony wzmaga racjonalizację na kolejach i w warsztatach kolejowych, w monopolowych fabrykach, a przedewszystkiem fabrykach tytoniu. Szczególnie cyniczną jest walka fabrykantów z urlopami.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#ChilMordechajRozenberg">Obok obrywania do minimum stawek urlopowych przez obliczanie ich w stosunku do przepracowanych dni i obok jawnej odmowy płacenia za urlopy, najczęściej stosowany jest system wymawiania pracy w przededniu Uzyskania przez robotników prawa do urlopu. I tutaj przewodzi kapitałowi Rząd. Dość wspomnieć, że strajk i krwawe walki na państwowej fabryce „Dzwonkowej” w Warszawie toczyły się na tle zamachu na urlopy. Ataki kapitału uzupełnia wreszcie system niewypłacania zarobków miesiącami, oraz zmuszanie robotników do zaopatrywania się w lichwiarskich „konsumach” fabrycznych (Ozorków, Widzew).</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#ChilMordechajRozenberg">Systematyczne ataki Rządu i Lewjatana wymierzone są również przeciw pracownikom umysłowym; dość wspomnieć zamachy na prawa i płace pracowników państwowych i samorządowych, redukcje, obniżki płac i zaleganie z ich wypłatami w magistracie warszawskim, wymówienie z dn. 1 lutego pracy wszystkim robotnikom i inżynierom na „Saturnie”, w Tow. Grodzieckiem, w Zagłębiu i t. d.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#ChilMordechajRozenberg">Wbrew krwawemu terorowi i groźbie sądów doraźnych za udział w strajku rozszerza się i potężnieje opór i walka mas robotniczych przeciw ofensywie faszystowsko-kapitalistycznej. Przez teren całego Państwa przesuwa się fala masowych rewolucyjnych strajków robotniczych. Walka mas robotniczych staj e się coraz bardziej uporczywą, przybiera wyższe formy. Z nasłanemi na fabryki bandami szpicli i oddziałami policji, liczącemi częstokroć setki bagnetów i uzbrojonemi w rynsztunek wojenny, staczają robotnicy bohaterskie i krwawe walki. Niedawno walczyli tak górnicy dąbrowieccy i hutnicy piotrkowscy, po nich znów włókniarze z Pabjanic, robotnicy leśni z Białowieży i chemiczni ze Strzemieszyc, ostatnio zaś metalowcy z „Dzwonkowej” i włókniarze z Ozorkowa, Widzewa i Łodzi. Klasa robotnicza zrozumiała, że tylko w nieugiętej walce rewolucyjnej odeprzeć zdoła morderczą ofenzywę kapitału i faszyzmu. Coraz częściej zawodzą również wysiłki socjal-faszystowskięh przywódców, szerzących w szeregach robotniczych niewiarę we własne siły. Panowie z P. P. S., którzy raz godzą się na obniżkę płac, by, jak mówią, uniknąć redukcji, innym razem znów przystają na redukcję, ażeby rzekomo uniknąć obniżki; którzy podszywają się pod hasła walki, gdy nie mogą robotników od niej powstrzymać, a później łamią ją w chwili decydującej; którzy rozbijają jawnie walkę robotniczą wespół z fabrykantami i policją, gdy toczy się ona wbrew nim i ponad ich głowami, coraz częściej przepędzani są przez masy robotnicze. Wspomnę tu tylko, że na Widzew po ostatnich walkach panowie PPSowcy w obawie przed robotnikami nie śmią nawet nosa pokazać.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#ChilMordechajRozenberg">Dziś klasa robotnicza stoi przed nowemi atakami dyktatury faszystowskiej. Po ostatnich częściowych zamachach na ubezpieczenia robotników fizycznych i pracowników umysłowych Rząd gorączkowo przeprowadza w Sejmie faszystowską ustawę ubezpieczeniową, pogorszoną jeszcze w porównaniu z projektem z roku ubiegłego i przekreślającą ostatecznie wszelkie ubezpieczenia. Temu zamachowi faszyzmu masy robotnicze i pracownicze dadzą potężny i solidarny odpór w dniu 22 lutego, w dniu walki przeciw likwidacji ubezpieczeń społecznych, biorąc masowy udział w wiecach, demonstracjach i strajkach…</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#ChilMordechajRozenberg">…, pod sztandarami bezkompromisowej rewolucyjnej walki proletarjackiej i przygotowując się do najskuteczniejszej broni przeciw zamachom kapitału i faszyzmu, jaką jest masowy strajk powszechny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przywołuję Pana Posła poraz drugi do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#ChilMordechajRozenberg">Pod sztandarami lewicy związkowej i komunistycznej awangardy proletarjackiej staną również masy robotnicze i pracownicze do solidarnej walki przeciw wszelkim redukcjom i obniżkom płac, o przywrócenie płac do poziomu z r. 1928 i utrzymanie umów zbiorowych, przeciw faszystowskiej racjonalizacji, przedłużeniu dnia pracy i zamachom na urlopy, o wypłatę zasiłków w wysokości minimum egzystencji dla wszystkich bez wyjątku bezrobotnych w mieście i na wsi, oraz dla bezrobotnych pracowników umysłowych przez cały czas trwania bezrobocia, o anulowanie długów bezrobotnych, o wstrzymanie eksmisji, przeciw opłacaniu lichwiarskiego komornego, o zapomogi zimowe i pomoc w naturze, o bezpłatną naukę dla dzieci bezrobotnych i takąż pomoc lekarską dla bezrobotnych i ich rodzin w kasach chorych i t. d. Tylko pod tym sztandarem, tylko w jednolitym froncie i pod kierownictwem organów walki, wybranych przez samych robotników i pracowników wbrew zdradzieckim przywódcom najszersze masy robotnicze i pracownicze bez różnicy poglądów i przynależności partyjnej odeprzeć zdołają morderczą ofensywę kapitału i faszyzmu!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt Więcej do głosu nie jest zapisany. Przechodzimy do następnego działu, do dyskusji nad budżetem Ministerstwa Poczt i Telegrafów. Wobec tego, że sprawozdawca p. Sanojca jest nieobecny, będzie referował wiceprzewodniczący Komisji Budżetowej p. Pączek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#AntoniPączek">Budżet Ministerstwa Poczt i Telegrafów znajduje się w dwóch miejscach w budżecie, który Panowie mają przed sobą, mianowicie w dziale A. Administracja i w dziale B. Przedsiębiorstwa. Przedsiębiorstwa, które nadzoruje i któremi kieruje Ministerstwo Poczt i Telegrafów, t. j. Poczta, Telegraf, Telefon i Radjo, są to bardzo ważne środki komunikacyjne, a środki komunikacyjne są bardzo ważnym instrumentem gospodarczym. To też z uznaniem należy podnieść inicjatywę p. Ministra Boernera, ażeby ten dział pracy, to znaczy te środki komunikacyjne, które nadzoruje, możliwie pchnąć na drogę nowoczesnych sposobów pracy. Wprowadzenie paczek żywnościowych, jak to z wyjaśnień p. Ministra Poczt i Telegrafów wynika, daje rezultaty bardzo dobre, chociaż okres czasu od wprowadzenia tej inowacji do obrad komisji był bardzo krótki. Nie ulega wątpliwości, że z biegiem czasu inowacja ta przyjmie się i wyda pożądane dla gospodarstwa naszego wyniki. Również do takich nowoczesnych inowacyj należy zaliczyć ułatwienia z telegramami okolicznościowemi, pocztówki, które wydaje Ministerstwo Poczt i Telegrafów i t. d.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#AntoniPączek">Mimo tych nowych działów pracy, w ostatnich czasach wydatki Ministerstwa samego i przedsiębiorstw, podległych Ministerstwu, są mniejsze, niż w latach ubiegłych. Po stronie dochodów mamy w części A. Administracja, w Ministerstwie samem dochody 6.690 zł, wydatki 1.516.000 zł. Wydatki zmniejszono w stosunku do roku ubiegłego o 85.190 zł, dochody zaś o 2.610 zł. W części B. Przedsiębiorstwa wpływy ogólne wynoszą 214.730 000 zł wydatki zaś przewidziane są w wysokości 189.730.000 zł. A zatem przewiduje się w preliminarzu budżetowym czysty dochód w sumie 47.091.580 zł. i z tego właśnie czystego dochodu przewiduje się wpłatę do Skarbu Państwa w wysokości 25.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-44.3" who="#AntoniPączek">W stosunku do przewidywań roku ubiegłego suma czystego dochodu jest mniejsza, mianowicie wynosiła ona 51.675.940 zł i suma wpłacona do Skarbu Państwa jest mniejsza o 3.000.000 zł., wynosiła bowiem 28.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-44.4" who="#AntoniPączek">Wewnątrz budżetu, przedstawionego Sejmowi przed Rząd, zaszły tylko drobne zmiany z tego względu, że komisja w debatach swych uznała ten budżet i po stronie wydatków i dochodów w zasadzie za realny i stąd zmiany są bardzo niewielkie.</u>
          <u xml:id="u-44.5" who="#AntoniPączek">Mianowicie w grupie A. Administracja w dziale 1 § 5 poz. 2 zwiększono o 4.500 zł. W dziale 1 § 6 poz. 1 zmniejszono o 2 000 zł. W dziale 1 § 8 poz. 3 zmniejszono o 2.500 zł.</u>
          <u xml:id="u-44.6" who="#AntoniPączek">W grupie B. Przedsiębiorstwa jest także kilka drobnych zmian. Mianowicie w dziale 2 rozdział 2 § 5 poz. 1 zwiększano o 12.000 zł. W dziale 2 rozdz. 2 § 5 poz. 2 zmniejszono o 4.000 zł. W dziale 2 rozdział 2 § 5 poz. 3 zmniejszono o 8.000 zł. W dziale 2 rozdział 2 § 11 poz. 1 zwiększono o 273.295 zł. W dziale 2 rozdział 2 § 11 poz. 4 zwiększono o 76.005 zł. W dziale 2 rozdział 2 § 11 poz. 5 zmniejszono o 350.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-44.7" who="#AntoniPączek">Proszę o przyjęcie budżetu Ministerstwa Poczt i Telegrafów według przedłożenia rządowego ze zmianami, zaproponowanemi przez komisję, które przed chwilą odczytałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WacławMakowski">Do głosu nikt nie jest zapisany, wobec tego przechodzimy do następnego punktu, którym jest Budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#WacławMakowski">Głos ma sprawozdawca p. poseł Polakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#KarolPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Sprawa obrony Państwa w obecnej sytuacji międzynarodowej stanowi tak pierwszorzędnej wagi i żywotne dla Państwa zagadnienie, że czuję się w obowiązku jako referent Komisji Budżetowej poza przedłożonem Wysokiej Izbie drukowanem sprawozdaniem poruszyć kilka zasadniczych spraw i powtórzyć niektóre momenty z mego referatu.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#KarolPolakiewicz">Polska należy do państw, które swój byt niepodległy wiodą od roku 1918 i która ostatnia z państw europejskich zakończyła wojnę w r. 1921. Przez ziemie nasze przewalała się burza wojny, siejąc zniszczenie materjalne, może większe, niż w innych krajach, które dotknęła inwazja nieprzyjacielska. Polska nie otrzymała reparacji wojennej ani od mocarstw centralnych, które wojnę na jej terenie prowadziły, ani też od Rosji, z którą w traktacie ryskim zawarto pokój bez odszkodowań.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#KarolPolakiewicz">Zawierucha wojenna, 150-letnia przerwa własnej państwowości pozbawiły Polskę ciągłości elementów obrony. Wiedeń, Petersburg i Berlin w zagarniętych dzielnicach rozbudowały sieć komunikacyjną i drogi pod kątem widzenia swoich potrzeb strategicznych i gospodarczej eksploatacji naszych ziem. Fortyfikacje, mosty, koszary, ćwiczebne obozy, lotniska, i całość rezerwy zaopatrzenia wojennego tuż po wojnie musiała Polska własnemi siłami wśród najcięższych warunków rozbudowywać. Dlatego to, Wysoka Izbo, muszę przy ocenie i rozważaniu budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych ostrzec przed lekkomyślnemi porównaniami, nie dającemi się zestawić z warunkami i podobieństwami w innych państwach.</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#KarolPolakiewicz">Sam fakt, że budżet wojskowy na rok 1933 rozparywany jest w warunkach trwającej od lutego r. ub. konferencji rozbrojeniowej, zmusza mię do rozpoczęcia tego przeglądu od pytania, w jakiej mierze prace konferencji rozbrojeniowej wpłynąć mogą na wysokość naszego budżetu. Dotychczasowe wyniki trwającej od lutego 1932 r. konferencji nie upoważniają w żadnym wypadku do bardziej optymistycznej oceny. Kojaferencja nietylko nie rozstrzygnęła dotychczas żadnej z zasadniczych kwestyj, określających charakter i rozmiary przyszłej konwencji, ale przeciwnie wyłoniła nowe kwestje sporne, że wspomnę tu tylko o niemieckich żądaniach równouprawnienia w zakresie zbrojeń. Daleki jestem od negliżowania znaczenia konferencji, ale w ocenie jej możliwości byliśmy zawsze bardzo realni, zdawaliśmy i zdajemy sobie sprawę z tego, że nie da ona z pewnością powszechnego i całkowitego rozbrojenia, powinna jednak doprowadzić do ograniczenia, a być może nawet do pewnych redukcyj zbrojeń, przedewszystkiem zaś przyczynić się powinna do wytworzenia atmosfery zwiększonego wzajemnego zaufania, będącej podstawą wszelkiej stabilizacji politycznej. Stosunek nasz do prac rozbrojeniowych był i jest zatem ściśle rzeczowy. Podstawę jego stanowi teza, uzależniająca wszelkie koncesje w zakresie zbrojeń od stopnia bezpieczeństwa. Nie wolno nam ani na chwilę zapominać o tych niezwykle ciężkich i przykrych doświadczeniach, jakie daje nam rzut oka w przeszłość, w tragiczne dzieje upadku naszej państwowości w następstwie zbyt pochopnej realizacji idei rozbrojenia, bez uzyskania wzamian za to poważnych gwarancyj w zakresie bezpieczeństwa. Nie wolno nam podpisać aktu, podrywającego wartość obronną Państwa, bez otrzymania wzamian odpowiedniej gwarancji w dziedzinie bezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#KarolPolakiewicz">Oto zasadniczy moment, warunkujący stosunek nasz do prac rozbrojeniowych wogóle. Od tego” w jakiej mierze nasze żądania w zakresie bezpieczeństwa zostaną zrealizowane, zależy głębokość tych koncesyj na rzecz rozbrojenia, jakie mogłyby liczyć na aprobatę naszego społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-46.5" who="#KarolPolakiewicz">Jeżeli chodzi specjalnie o stosunek nasz do orać rozbrojeniowych z punktu widzenia spraw budżetowych, to pozwolę sobie zwrócić uwagę Panów na jeden jeszcze moment. Brak fortyfikacyj na pograniczu niedostateczny stan rozbudowy linij kolejowych, portów, koszar i t. d., brak marynarki wojennej w ilościach i kategoriach, odpowiadających naszym interesom na Bałtyku, oto najważniejsze pozycje, które zmuszają nas do wyciągnięcia wszelkich konsekwencyj z robionych przez niektóre państwa jeszcze w komisji przygotowawczej zastrzeżeń, przewidujących dla nowopowstałych państw możność czynienia dodatkowych inwestycyi w zakresie obrony państwa niezależnie od normalnych wydatków na cele obronne.</u>
          <u xml:id="u-46.6" who="#KarolPolakiewicz">Oto, Wysoki Sejmie, najistotniejsze warunki, określające stosunek nasz, stosunek, powtarzam, ściśle rzeczowy do zagadnień rozbrojeniowych. Jeśli z tego punktu widzenia spojrzymy na nasz budżet, to jasnem się staje, że są to ciężary, które nie mogą być pokryte w ciągu kilkunastu lat, zwłaszcza w warunkach panującego kryzysu, że rozłożone być muszą na parę pokoleń i długi szereg lat.</u>
          <u xml:id="u-46.7" who="#KarolPolakiewicz">Nikłość naszego budżetu wojskowego występuje szczególnie wyraźnie przy porównaniu go z sytuacją wojskową naszych sąsiadów, Niemiec i Rosji.</u>
          <u xml:id="u-46.8" who="#KarolPolakiewicz">Na rok 1932/33 budżet Rzeszy zamyka się po stronie wydatków sumą ogólną 8,219 miljonów mkn., z czego na budżet wojskowy wypada 647,470.450 mkn., co odpowiada około 1.423 miljonom złotych. W porównaniu zatem z rokiem ubiegłym budżet wojskowy Rzeszy uległ zmniejszeniu o 15 miljonów marek, redukcja ta jednak osiągnięta została w dziale wydatków osobowych, same bowiem redukcje uposażeń, kosztów podróży i przeniesień wynagrodzeń robotników, pracujących w zakładach wojskowych, dały oszczędności około 24 milj. mkn. Jeżeli więc chodzi o wydatki rzeczowe na uzbrojenie, to w roku bieżącym wzrastają one raczej o sumę około 9 milj. mkn.</u>
          <u xml:id="u-46.9" who="#KarolPolakiewicz">Oficjalne wydatki na jedną osobę wojskową wynoszą: w armji lądowej około 4.871 mk., w marynarce wojennej około 12.489 mkn., w całej sile zbrojnej około 5.865 mkn. U nas zaś 3.044 zł., co wynosi 1.435 mkn. na jedną osobę wojskową. Nadmieńmy przytem, że w 1913 r., w okresie najintensywniejszych zbrojeń niemieckich, wydatki na jedną osobę wojskową wynosiły zaledwie 2.486 mkn.</u>
          <u xml:id="u-46.10" who="#KarolPolakiewicz">Proszę zestawić te kwoty z sumami naszego budżetu, biorąc pod uwagę, że w jednym wypadku chodzi o 115-tysięczną armję, w drugim zaś o wojsko, liczące 266.015 ludzi, a wnioski nasuną się same przez się.</u>
          <u xml:id="u-46.11" who="#KarolPolakiewicz">Dla pełności obrazu dodajemy przy tem, że na 222 pozycje budżetu zwyczajnego 72 pozycje na ogólną sumę 187 milj. marek zaopatrzone są uwagą: „die Mittel sind übertragbar” (virement), co zwiększa tem bardziej swobodę ministra Reichswehry w dysponowaniu przyznanemi mu kredytami.</u>
          <u xml:id="u-46.12" who="#KarolPolakiewicz">Nie wyczerpuje to jednak całości wydatków na cele zbrojeń. Budżet oficjalny wojskowy Niemiec musi być utrzymany w zgodzie z postanowieniami rozbrojeniowemi traktatu wersalskiego, należałoby więc dodać tu jeszcze takie sumy, jak część przynajmniej subwencyj na lotnictwo cywilne, wynoszących ponad 43 miljony mk., wydatki na pomiary kraju w sumie 3 miljonów mk., na wywiad w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych około 2 miljonów mk., na popieranie badań technicznych w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych około 4.800.000 i t. d. Wreszcie rzuca się w oczy olbrzymia pozycja około 800 miljonów mk, przeznaczona na utrzymanie 150.000 policji niemieckiej, której część przynajmniej, skoszarowana, uzbrojona i wyszkolona wojskowo, stanowi ukrytą kadrę sił zbrojnych Rzeszy.</u>
          <u xml:id="u-46.13" who="#KarolPolakiewicz">Niezbędne uzupełnienie obraza zbrojeń niemieckich stanowią organizacje cywilno-wojskowe. Stosunek państwa do nich uległ zasadniczej zmianie w ostatnich miesiącach przez stworzenie na mocy dekretu prezydenta Rzeszy t. zw. „Reichskuratorium fur Jugendertuchtigung”, sprawującego nadzór nad niemi i kierującego całą ich pracą wychowawczo-wyszkoleniową. Jest to pierwsza próba wciągnięcia, wbrew postanowieniom traktatu wersalskiego, w drodze legalnej organizacyj tych w ogólny system sił zbrojnych państwa.</u>
          <u xml:id="u-46.14" who="#KarolPolakiewicz">W licznych tych organizacjach skupia się gros młodzieży niemieckiej, o czem wymownie świadczą następujące cyfry: Stahlhelm około 1.200.000 członków, Hitlerowskie oddziały około 900.000 członków, Repub. Reichsbanner około 3.000.000 członków, Potężny Kyfhaüser Bund, łączący związki dawnych żołnierzy około 3.000.000 członków.</u>
          <u xml:id="u-46.15" who="#KarolPolakiewicz">Zwracam uwagę Wysokiej Izby, że jednem z pierwszych posunięć kanclerza Rzeszy Hitlera jest przejęcie ma etat państwa pierwszych dwu organizacyj. Doniosłości tego zarządzenia i wpływu ich na wzmocnienie siły militarnej Rzeszy nie możemy nie doceniać, a przyszłość pozwoli opinji świata wagę tej decyzji właściwie osądzić.</u>
          <u xml:id="u-46.16" who="#KarolPolakiewicz">Poza temi organizacjami o charakterze bardziej ogólnym istnieje szereg organizacyj wyspecjalizowanych, jako to: Reitervereine, związki sportu konnego, ok. 100.000 członków, Technische Nothilfe (rezerwa saperów, łączności i t. p.) ok. 200.000 członków, Bahnschutz (organizacja wojskowa, kolej, wyposażona w pociągi pancerne i t. d.) ok. 30.000 członków. Nawet stworzona ostatnio ochotnicza służba pracy (Freiwilliger Arbeitsdienst), która rzekomo miała zmniejszyć bezrobocie, wykorzystywana jest do szkolenia rezerwy, gdyż w obozach pracy na pierwszem miejscu stoją ćwiczenia wojskowe.</u>
          <u xml:id="u-46.17" who="#KarolPolakiewicz">Przechodzę do zbrojeń sowieckich. Budżet wojskowy Z. S. S. R. dzięki ustrojowym właściwościom Z. S. S. R. nie jest dostępny w tej mierze do analizy, co budżety państw innych. Publikacji podlega tylko globalna cyfra budżetu, szczegółowy zaś podział kredytów od 1928 r. traktowany jest jako tajemnica. Stąd też analiza moja z konieczności musi być bardzo pobieżna, opiera się ona bowiem na ułamkowych wiadomościach, opublikowanych w różnym czasie przez władze sowieckie.</u>
          <u xml:id="u-46.18" who="#KarolPolakiewicz">Oficjalny budżet wojskowy Związku na rok 1932 zamyka się globalną cyfrą 1,278.500.000 rubli, a na rok 1933 według posiadanych danych 1.574,700.000 rb. Do tej sumy doliczyć należy: na wojsko specjalne 118,000.000 r., na O. G. P. U. 65,831.750 rb., na wojska konwojowe 15,955.244 rb, Ogólne zatem wydatki na cele zbrojeń według oficjalnych danych wynoszą w 1932 r. 1.478,286.994 rb. co stanowi około 6 miljardów zł.</u>
          <u xml:id="u-46.19" who="#KarolPolakiewicz">Suma ta nie wyczerpuje bynajmniej całości wydatków, ponoszonych przez Sowiety na cele zbrojeń. Część wydatków wegetacyjnych, związanych z utrzymaniem koszar, punktów szkolnych, placów ćwiczebnych, z kwaterunkiem i t. d. spycha państwo na rachunek budżetów miejscowych (samorządowych). W r. 1929/30 pozycja ta wynosiła według oficjalnych danych ponad 21 milj. tb. Część wydatków, związanych z wyszkoleniem rezerwistów, młodzieży w wieku przedpoborowym, oraz resztek kontyngentu rekruckiego, odbywających służbę w t. zw. trybie pozawojskowym, pokrywa rozbudowane potężnie towarzystwo Ossoawiachim. Wydatki z tego źródła płynące nie dadzą się nawet w przybliżeniu odtworzyć. Pewne kwoty na rzecz wojska płyną również w formie darów.</u>
          <u xml:id="u-46.20" who="#KarolPolakiewicz">Wreszcie do kategorji wydatków na cele zbrojeń należy dorzucić dwie poważne pozycje: jedną z nich stanowią subwencje i dotacje na przemysł wojenny, drugą fundusze na zakup sprzętu wojennego, zbierane drogą składek przez towarzystwa Ossoawiachim i Awtodor. Obie te pozycje w oficjalnym budżecie na rok 1932 nie są uwzględnione, jak poważne jednak wchodzą tu w grę sumy, wystarczy zaznaczyć, że subwencje na przemysł wojenny w r. 1929/30 wyniosły nie mniej jak 71 miljonów rb. Ponadto według ostatnich danych rezerwy, które prawie w całości zużyte będą na cele wojskowe, w roku 1933 wynoszą 780 miljonów rb., gdy w roku 1932 wynosiły one 500 miljonów.</u>
          <u xml:id="u-46.21" who="#KarolPolakiewicz">Pozostawiam z konieczności na boku wszystkie te niewiadome i wracam do oficjalnie podanej cyfry globalnej, przeznaczonej w budżecie 1932 na cele zbrojeń, mianowicie 1.478,286.994 rb. Świadczy ona o dalszem poważnem zwiększeniu budżetu wojskowego. Oto cyfry, ilustrujące wzrost budżetów wojskowych w Rosji w ciągu 9 lat: w 1923/24 r. 413,406.000 rb., a w 1932 r. 1.478,286.000 rb. Wysoki Sejmie! Tego olbrzymiego wzrostu, wyrażającego się prawie czterokrotnem zwiększeniem budżetu wojskowego na dystansie 9 lat, w żadnym razie nie można tłumaczyć dewaluacją rubla. W Rosji obowiązuje kurs oficjalny, według niego kalkulowane są płace i ceny, przy zakupach zagranicznych komisarjat wojny dysponuje walutą. Według oficjalnego kursu 1.478 miljonów rb. to około 6 miliardów złotych.</u>
          <u xml:id="u-46.22" who="#KarolPolakiewicz">W olbrzymiej części wydatki te idą na modernizacje sprzętu wojennego, na rozwój lotnictwa, oraz na rozbudowę sił pancernych.</u>
          <u xml:id="u-46.23" who="#KarolPolakiewicz">Technicznie, pod względem uzbrojenia i wyposażenia we wszelki sprzęt wojenny, armja czerwona poczyniła i czyni nadal wielkie postępy. Na pierwszem miejscu należy tu postawić lotnictwo. W ostatnich latach szczególny nacisk położony został na rozwój tej nowoczesnej broni, zwłaszcza lotnictwa niszczycielskiego bombardującego. Odpowiedni sprzęt produkują fabryki krajowe. Równolegle z rozwojem lotnictwa workowego odbywa się rozwój lotnictwa cywilnego, tego, że tak powiem, surogatu sił zbrojnych powietrznych? Pod tym względem Rosja, posiadająca olbrzymie, słabo zasilone siecią komunikacyjną obszary, oraz stanowiąca jakby naturalny pomost między Zachodem a dalekim i bliskim Wschodem, posiada ogromne możliwości, które wykorzystuje zresztą w całej pełni.</u>
          <u xml:id="u-46.24" who="#KarolPolakiewicz">Najcharakterystyczniejsze jednak dla dzisiejszych tendencyj modernizacji armji czerwonej są wysiłki sowieckie w dziedzinie motoryzacji i mechanizacji sił zbrojnych. Motoryzacja armji stanowi dzisiaj najpopularniejsze hasło dnia, a doroczna rewja wojsk w listopadzie br. była wymownym dowodem tego, że hasło to jest istotnie realizowane. W dwóch tylko garnizonach, w Moskwie i Leningradzie zademonstrowano tego dnia około 500 czołgów.</u>
          <u xml:id="u-46.25" who="#KarolPolakiewicz">Przytoczone dane, a dane te każdej chwili można sprawdzić, mówią same za siebie i zwalniają mię z obowiązku ich komentowania.</u>
          <u xml:id="u-46.26" who="#KarolPolakiewicz">Jednak i w ramach naszego, tak nikłego w porównaniu do zachodniego i wschodniego sąsiada budżetu zrobiono w miarę sił i możliwości budżetowych dużo w dziedzinie uporządkowania administracji w armji, wyposażenia jej w sprzęt jednolity i nowoczesny, oraz w celu zapewnienia produkcji jego w kraju.</u>
          <u xml:id="u-46.27" who="#KarolPolakiewicz">Badając budżet wojska na 1933/34, zetknąłem się bezpośrednio z warsztatem pracy w wojsku. Na tej podstawie oraz na podstawie przeprowadzonej analizy przedłożenia rządowego budżetu M. S. wojsk na rok 1933/34 mogę stwierdzić, że w dalszym ciągu położono specjalny nacisk na motoryzację armji, rozwój lotnictwa wojskowego, przezbrojenie wojska w broń typu jednolitego, rozwój broni pancernej, wreszcie przewidziano zwiększone kredyty na wyposażenie techniczne marynarki wojennej, podwyższając równocześnie jej stany osobowe przez stworzenie obronnych jednostek lądowych marynarki, oraz konieczne uzupełnienia obsad nowych jednostek pływających.</u>
          <u xml:id="u-46.28" who="#KarolPolakiewicz">W zeszłorocznem sprawozdaniu Komisji Budżetowej podkreśliłem rozbieżność, jaka istnieje między stale wzrastającemi potrzebami armji w dziedzinie zaopatrzenia materiałowego w związku z koniecznością utrzymania się na poziomie państw sąsiednich a malejącemi możliwościami finansowemi Państwa wskutek ogólnej depresji gospodarczej. Pomimo tej rozbieżności materiałowej zaopatrzenie wojska nie ucierpiało, a wprost przeciwnie, daje się stwierdzić duży postęp. Postęp ten możliwy był do osiągnięcia dzięki wybitnie oszczędnościowej gospodarce Ministerstwa Spraw Wojskowych, jak również wskutek ogólnego spadku cen. Dzięki tym czynnikom obserwujemy znaczny spadek wydatków wegetacyjnych na korzyść materjałowych; obniżenie kosztów administracji z równoczesnym spadkiem cen umożliwia zwiększenie wyposażenia wojska w sprzęt i materiał wojskowy pomimo stopniowego obniżania budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych.</u>
          <u xml:id="u-46.29" who="#KarolPolakiewicz">Ministerstwo Spraw Wojskowych obniżyło swój budżet z 1931/32 na 1932/33 o 7,600.000 zł. t. j. o 0,9%”a na f933/34 r. w stosunku do roku bieżącego o 11 miljonów zł., t. j. o 1,31%. Razem więc przedłożenie na 1933/34 jest mniejsze od budżetu z przed dwóch lat o 18,600.000 zł., t. i. o 2,19%.</u>
          <u xml:id="u-46.30" who="#KarolPolakiewicz">Dochody w preliminarzu budżetowym Ministerstwa Spraw Wojskowych na 1933/34 są mniejsze od preliminowanych i ustawy skarbowej na 1932/33 r. o 28%, t, j. o 951.700 zł., ustawa skarbowa i preliminarz budżetowy na 1932/33 wynosi bowiem 3,359.000 zł., a na 1933/34 r. 2,407.300 zł. Na ogół zapreliminowano dochody w wysokości niższej od faktycznych wpływów w roku budżetowym 1931/32, które wyniosły 2,965.384 zł., zapreliminowano zatem mniej o 558.084 zł.</u>
          <u xml:id="u-46.31" who="#KarolPolakiewicz">W związku z ustaleniem na Komisji Budżetowej należności od firmy „Pocisk” w okresie budżetowym 1933/34 należy przewidzieć w dziale 1 rozdz. 2 § 10 pozycja „uzbrojenie” dochód w kwocie, odpowiadającej tej należności t. j. w sumie 337.556 zł.</u>
          <u xml:id="u-46.32" who="#KarolPolakiewicz">Ze względu na to proponuję podwyższyć ogólną sumę preliminowanych dochodów w dziale 1 rozdz. 2 § 10 z 1,263.000 zł. do sumy 1,600.556 zł., a pozycję „uzbrojenie” z 300.000 zł. na 637.556 zł. W ten sposób dział 1 wyniesie 2.700.556 zł., zamiast 2,363.000 zł., a ogólna suma dochodów, 2,744.856 zł., zamiast 2,407.300 złotych.</u>
          <u xml:id="u-46.33" who="#KarolPolakiewicz">W wydatkach zmniejszono w części „A” Administracja wydatki zwyczajne wojsk lądowych o 2,73%, t. j. do sumy 21,114.000 zł. Co do wydatków marynarki zwiększono wydatki zwyczajnego 10% do sumy 3,845.000 zł., a nadzwyczajne zwiększono o 41% do sumy 1,035.000 zł. Razem zwiększono wydatki zwyczajne i nadzwyczajne marynarki o 11,99%, t. j. do sumy 4,880.000 zł. Wydatki nadzwyczajne armji lądowej zwiększono o 34,54%, t. j. do sumy 6,284.000 zł. Ogółem efektywnie zmniejszono wydatki w administracji o 1,19%, t. j. do sumy 9,950.000 zł. Ogółem efektywnie zmniejszono wydatki na przedsiębiorstwa o 14,29%, t. j. do sumy 1,050.000 zł. Ogółem zatem zmniejszono budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych o 1,31%, t. j. o 11 milionów zł.</u>
          <u xml:id="u-46.34" who="#KarolPolakiewicz">Przechodząc z kolei do rozpatrzenia wydatków na rok 1933/34 w armji lądowej i marynarce, nie będę Wysokiego Sejmu absorbował omawianiem tych poszczególnych pozycyj, które zostały zmniejszone.</u>
          <u xml:id="u-46.35" who="#KarolPolakiewicz">O ile chodzi o utrzymanie wojska dz. 1 rozdz. 1 to wydatki te zmniejszone zostały o około 20,000.000 zł., czyli o około 5% na skutek redukcji wydatków wegetacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-46.36" who="#KarolPolakiewicz">Marynarka wojenna działy 3 i 4. Wydatki stałe i niestałe marynarki zwiększono łącznie o 3,845.000 zł. Zwiększenie siły obronnej wybrzeża, uzasadnione obroną Państwa, uznane przez opinję publiczną, znalazło swój wyraz i we wskazaniach Sejmu i Komisji Budżetowej. Podkreślić należy, że zwiększenie budżetu marynarki, mimo zmniejszenia ogólnej sumy wydatków Ministerstwa Spraw Wojskowych, było możliwe tylko przez usprawnienie administracji w wojsku i zmniejszenie wydatków wegetacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-46.37" who="#KarolPolakiewicz">Główną cechą charakterystyczną budżetu marynarki na 1933/34 r. jest to, że obejmuje on nietylko wydatki na utrzymanie i rozbudowę samej marynarki, lecz także wydatki na utrzymanie i sformowanie formacyj wojska, przeznaczonych do obrony wybrzeża. Wydatki te wynoszą przeszło 4 miljony zł. Drugą ważną cechą charakterystyczną tego budżetu jest to, że przewidziany jest w nimi kredyt 8,000.000 zł na budowę następnych kontrtorpedowców i łodzi podwodnych, pierwsza rata, czyli że przewidziana jest w budżecie dalsza realizacja minimalnego programu rozbudowy floty.</u>
          <u xml:id="u-46.38" who="#KarolPolakiewicz">Kończąc swe przemówienie, pragnę poruszyć sprawę tak pomyślnie rozwijającego się przemysłu wojennego, gdyż jest to jedno z najważniejszych zagadnień obrony narodowej. W tej dziedzinie Ministerstwo Spraw Wojskowych współpracuje z innemi Ministerstwami, szczególnie z Ministerstwem Przemysłu i Handlu. Doświadczenie lat wojennych nauczyło nas, że każdy przemysł i każdy warsztat ma swoją wartość i może być dostosowany do celów obrony Państwa. Widzieliśmy przecież, Wysoki Sejmie, jak małe fabryki zabawek przemieniały się na wytwórnie granatów ręcznych, a laboratorja farmaceutyczne wytwarzały środki wojenne, przeto troskę władz wojskowych stanowi zagadnienie podtrzymania istnienia podobnego rodzaju wytwórni w czasie pokoju. Zresztą pod tem hasłem organizuje się dziś przemysł wszystkich krajów, słabo uprzemysłowionych, a to w celu polepszenia swej sytuacji nietylko obronnej, ale i ogólnie ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-46.39" who="#KarolPolakiewicz">Zagadnienie to rozwijaliśmy i rozwijamy z wytrwałością i krok po kroku literalnie ż niczego, lub najwyżej z drobnych warsztatów naprawkowych doszliśmy do tego stanu, że jesteśmy prawie zupełnie samowystarczalni i zakupujemy za granicą znikome ilości. Ministerstwo Spraw Wojskowych dąży wytrwale do tego, aby i te obecne zakupy zagraniczne zlikwidować, względnie jeszcze znaczniej obniżyć. Ministerstwo Spraw Wojskowych wybitnie występuje z chęcią ożywienia przemysłu wojennego w dziedzinie produkcji krajowej i to nietylko dla rynku wewnętrznego, lecz także na eksport, stosując specjalną politykę udogodnień, byleby zachęcić przemysł prywatny do podjęcia inicjatywy wytwórczej. Jednak w zakresie przemysłu wojennego istnieją takie dziedziny produkcji, w które inicjatywa prywatna wchodzi niechętnie ze względu na nierentowność, ryzyko lub ciężar niezbędnych inwestycyj. W tych wypadkach wstępują w swoją rolę przedsiębiorstwa wojskowe, które oprócz właściwej im produkcji mają także inne odpowiedzialne zadania. Stanowić mają one jak gdyby stos pacierzowy przemysłu wojennego, dokoła którego grupuje się przemysł surowców, półfabrykatów i pomocniczy, oraz ośrodki naukowe badawcze, co znacznie zresztą odciąża budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych. Są one również zakładami kadrowemi, które przyspasabiają u siebie personel przemysłowy i roboczy dla produkcji wojennej.</u>
          <u xml:id="u-46.40" who="#KarolPolakiewicz">W działalności Ministerstwa Spraw Wojskowych nie brak troski i o młode pokolenie, to też przy pomocy stypendiów Ministerstwu Spraw Wojskowych kształci się szereg młodych techników i przygotowuje się ich do zadań w zakresie przemysłu wojennego.</u>
          <u xml:id="u-46.41" who="#KarolPolakiewicz">Wreszcie wyjaśnić chciałem stanowisko moje jako referenta, które zająłem w drukowanem sprawozdaniu przy rozpatrywaniu uwag Najwyższej Izby Kontroli. Uwagi i wyjaśnienia, zawarte w mojem sprawozdaniu, są wyrazem mego indywidualnego zapatrywania prawnego, wobec czego nie przesądzają wyników dalszego toku postępowania, wynikającego z ustawy o kontroli państwowej. Mam na myśli szczegółowy wypadek zakwestionowania przez Najwyższą Izbę Kontroli sposobu zarachowania pozostałości ryczałtów konserwacyjnych materiałów uzbrojenia Pomocniczej Składnicy Uzbrojenia nr 5.</u>
          <u xml:id="u-46.42" who="#KarolPolakiewicz">Wysoki Sejmie! Przedstawiając budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych, proszę o przyjęcie go z uwzględnieniem poprawek, które zaznaczyłem w poszczególnych działach gospodarki wojskowej.</u>
          <u xml:id="u-46.43" who="#KarolPolakiewicz">Jak już miałem możność zaznaczyć, praca w wojsku stale idzie naprzód i na każdym kroku widać wybitną poprawę w stosunku do każdego z lat ubiegłych. Wojsko nasze, to stalowe ramię całego narodu, które rozcina konsekwentnie wszelkie napotkane trudności i bodaj. czy nie przoduje w nakazanym dla całego narodu przez swojego Wodza wyścigu pracy.</u>
          <u xml:id="u-46.44" who="#KarolPolakiewicz">Na Komisji Budżetowej p. pos. Arciszewski poruszył zagadnienie, związane z niebezpieczeństwem szpiegostwa, równocześnie jednak prawie wszyscy mówcy opozycyjni atakują wysokość funduszów dyspozycyjnych, które są w budżetach Ministerstw Spraw Wojskowych, Spraw Wewnętrznych i Spraw Zagranicznych. Przedstawiłem już w drukowanem sprawozdaniu, że w okresie tak głębokiego kryzysu gospodarczego niestety pewna ilość jednostek może być wrażliwsza i dostępniejsza na podszepty wrogiej propagandy, czy akcji szpiegowskiej. To czysto polityczne stanowisko opozycji do Rządu, żądające zmniejszenia funduszów dyspozycyjnych, jest stanowiskiem niezrozumiałem.</u>
          <u xml:id="u-46.45" who="#KarolPolakiewicz">P. poseł Arciszewski wysunął obawy co do niedostatecznej, jego zdaniem, ochrony wojska przed szpiegostwem. Ze zrozumiałych względów nie mogę tu wyjawiać i analizować rozkazów i zarządzeń ochronnych, wydanych przez władze wojskowe w tej sprawie. By uspokoić jednak p. posła, zaznaczam, że poza rozkazami i przepisami, normującemi ochronę przed szpiegostwem i agitacją, rozwijają władze wojskowe szeroką i planową akcję uświadamająco-wychowawczą w tej dziedzinie wśród żołnierzy. Celem tej akcji jest uodpornienie psychiki żołnierza przed hasłami wywrotowemi, płynącemi ze wschodu, i przed wrogą propagandą, godzącą w Polskę z zachodu. Środkami tej akcji uświadamiającej są specjalnie opracowane pogadanki, ilustrowane obrazami i wykresami, wyświetlanemi na ekranie w każdej kompanji, oraz gazeta ścienna „Nowiny”, podająca żołnierzom w sposób prosty i w należytem oświetleniu aktualne poczynania i ukryte zamiary naszych sąsiadów. Są to nawskroś. nowoczesne środki, oparte na zasadach pedagogicznych i psychologicznych, a nie policyjnych. Skuteczność stosowania tych środków stwierdzona została przez tych, którzy je stosują począwszy od dowódców kompanij, szwadronów i bateryj, a skończywszy na dowódcach korpusu i inspektorach armji.</u>
          <u xml:id="u-46.46" who="#KarolPolakiewicz">Rozwiewając więc obawy p. posła Arciszewskiego, stwierdzam, że ochrona wojska przed szpiegostwem i agitacją wywrotową nietylko istnieje, ale, co najważniejsze, jest mądra i skuteczna.</u>
          <u xml:id="u-46.47" who="#KarolPolakiewicz">Przedstawiciel lewicy, p. Pużak, którego ustosunkowanie się do budżetu z pewnemi zastrzeżeniami mógłbym uznać za rzeczowe, określił jednak armję jako stojącą na usługach kapitału. Miałem już na komisji możność apelowania do opozycji” by skończyła z żargonem partyjnym, zwłaszcza w dziedzinie zagadnień, związanych z obroną Państwa.</u>
          <u xml:id="u-46.48" who="#KarolPolakiewicz">Armja polska rekrutuje swego żołnierza z pośród synów wszystkich warstw społeczeństwa i oczywiście oparta jest w swej masie na najszerszych podstawach demokratycznych. Stosunek korpusu oficerskiego i podoficerskiego do szeregowych jest wybitnie obywatelski, stawiany za wzór do naśladowania innym armjom. Selekcja korpusu oficerskiego, napływ młodszych sił ze szkół podchorążych i podoficerskich stworzył z naszej armji kość z kości i krew z krwi całego społeczeństwa. Nie obniżajmy moralnych wartości wojska. Nie oskarżajmy armji o klasowość, bo godzimy w interes narodu i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-46.49" who="#KarolPolakiewicz">Sejm i Komisją Budżetowa Rzeczypospolitej Polskiej dla tych podstawowych prawd okazywały zrozumienie. Armja odczuwała i doceniała stanowisko przedstawicielstwa narodowego, wyrażam więc i dzisiaj przekonanie, że w tej sytuacji międzynarodowej z Sejmu wyjdzie do żołnierzy polskich gorąca zachęta do pracy i zapewnienie pełnego zaufania i miłości, jaką się armja nasza cieszy w Sejmie i w całej Polsce.</u>
          <u xml:id="u-46.50" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Franciszek Arciszewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#FranciszekArciszewski">Sam budżet Ministerstwa Spraw Wosk, można omówić w kilku słowach. Pozwoliłem sobie na Komisji Budżetowej postawić pytanie, kto z panów, będących na Komisji Budżetowej wierzy w to, że budżet Ministerstwa Spraw Wojsk., wynoszący 820 milj., będzie wykonany w tej formie. Okazało się, ani p. referent, ani przewodniczący Komisji, ani p. Wicemister Spraw Wojskowych, nikt nie wierzy, że ten budżet będzie w tej sumie wykonany. Budżet ten będzie wynosił w rzeczywistości o kilkadziesiąt milionów mniej, w której pozycji, niewiadomo, a zatem jest to pewnego rodzaju wielki fundusz dyspozycyjny, do którego ustosunkuje się jedno stronnictwo tak, a drugie inaczej, zależnie od zaufania do Rządu, więc po co o tym budżecie długo i obszernie mówić.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#FranciszekArciszewski">Chciałbym zatem dziś omówić kilka spraw ogólno-wojskowych, nie tylko z same mi cyframi budżetu wojskowego związanych.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#FranciszekArciszewski">Otóż, proszę Panów, Niemcy uzyskali ostatnio na konferencji 5 wielkich mocarstw — bez udziału Polski — t. zw. równość praw do bezpieczeństwa, narodowego, to znaczy t. zw. równość obowiązku rozbrojenia się. Studjując systematycznie wojskową prasę niemiecką, można się już dziś dowiedzieć, jak oni wyobrażają sobie dalszy ciąg swego postępowania. W pismach niemieckich czyta się już dziś zupełnie wyraźną radość z osiągniętych rezultatów. Już zaczynają się pytać, jakich sankcyj karnych użyje Liga Narodów, żeby zmusić inne państwa do rozbrojenia do tego stopnia, co Niemcy, bo jeżeli te inne państwa nie rozbroją się, to Niemcy uzyskają tem samem prawo do uzbrojenia się. Już bliscy jesteśmy chwili, kiedy „w drodze pokojowej”, tak Niemcy to zawsze nazywają, rozpoczną się targi o naszą skórę. W głównym organie niemieckiego ministerstwa spraw wojskowych „Militär Wochenblatt” czytamy np. takie uwagi: „Jakakolwiek umowa o nieagresji Polski z Niemcami, w rodzaju umowy polsko-rosyjskiej. może być tylko wtedy zawarta, gdy krzywda traktatu Wersalskiego na wschodzie zostanie przez wielkie mocarstwa usunięta”. A zatem nie przez nas Polaków, lecz przez wielkie mocarstwa. Mamy przedsmak targów, jakie Niemcy wyobrażają sobie o nasze Pomorze, o nasze województwa zachodnie poza naszemi plecami, bez naszego udziału. Nasz p. Minister Spraw Zagranicznych jeździ wprawdzie dość często do Genewy, ale mimo to targują się tam o naszą skórę poza jego plecami i bez jego obecności.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#FranciszekArciszewski">We wszystkich pismach niemieckich można dziś czytać, że Niemcy uważają, iż zakończony jest pewien pierwszy okres powojenny 14 lat, w którym Niemcy obalili traktat wersalski na zachodzie, i że rozpoczną obecnie swą pracę na wschodzie. Po naszemu możnaby powiedzieć przyjętym żargonem: zmienili front, z zachodu zwracają się na wschód.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#FranciszekArciszewski">To też na wstępie tego nowego okresu dziejowego będzie dobrze powiedzieć, że my całkiem dokładnie wiemy o dozbrajaniu się Niemiec, o którem mówił kanclerz, generał Schleicher, jako o konieczności nadchodzącej. Wiemy dokładnie, że Niemcy dokonują to już od kilku lat. Nie jest dla nas tajemnicą, że Niemcy już posiadają ciężką artylerję, że posiadają zakonspirowane lotnictwo bojowe, że są przygotowani do wyrobu czołgów, że mają już broń przeciwczołgową, że przygotowują fortyfikacje. Właśnie dlatego my w miarę tych naszych obserwacyj ciągle się domagamy od naszego Ministerstwa Spraw Wojskowych, ażebyśmy mogli to samo mieć w armji polskiej, co Niemcy posiadają. Byłoby np. dobrze, gdyby p. Minister Spraw Wojskowych zechciał nam już dziś po wiedzieć, jak się przedstawiają nasze przygotowania pod względem ciężkiej artylerji, pod względem fortyfikacyj, pod względem obrony przeciwczołgowej, przeciwlotniczej, pod względem lotnictwa bombardującego na morzu, żeby pod tym względem można uspokoić zaniepokojoną opinję.</u>
          <u xml:id="u-48.5" who="#FranciszekArciszewski">Następnie warto sobie uprzytomnić, że nowy kanclerz, Hitler, w programie swojej partji, który dokładnie studiowałem, wyraźnie postawił postulat odebrania nam Pomorza, że w pierwszem oświadczeniu swojem, jako kanclerz wyraźnie też powiedział, że będzie dążył do t. zw. „sprawiedliwości” na wschodzie. Pierwszym też czynem kanclerza Hitlera było mianowanie nowego komisarza dla spraw lotnictwa Rzeszy Goeringa; a tenże min. Goering stwierdził, że nowy gabinet Hitlera jednomyślnie na pierwszem posiedzeniu wyraził gotowość udzielenia znacznych subwencyj na lotnictwo przy równoczesnem dążeniu do usunięcia krępujących ograniczeń z zewnątrz, to znaczy traktatowych. Minister ten uważa to za swój pierwszy cel i obowiązek.</u>
          <u xml:id="u-48.6" who="#komentarz">(Posiedzenie obejmuje Marszałek.)</u>
          <u xml:id="u-48.7" who="#FranciszekArciszewski">Temu wszystkiemu musimy się przeciwstawić. Tu wypada zapytać, czy oficjalny przedstawiciel narodu niemieckiego kanclerz Hitler dąży do wojny z nami, bo Pomorza drogą pokojową od nas nie dostanie.</u>
          <u xml:id="u-48.8" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-48.9" who="#FranciszekArciszewski">Jak przysłuchuję się tu dyskusji budżetowej już od kilku dni, wysłuchałem z ust przedstawicieli wszystkich klubów to właśnie powiedzenie, wartoby zatem zażądać, żeby nasi przedstawiciele oficjalni to samo też powiedzieli oficjalnym przedstawicielom Niemiec. Podobnie twierdzi też uchwała przedstawicieli ludności poznańskiego i Pomorza, powzięta dnia 28 stycznia a więc kilka dni temu, w Toruniu;</u>
          <u xml:id="u-48.10" who="#FranciszekArciszewski">„Ludność pomorska nigdy się nie pozwoli oderwać od pnia macierzystego ani intrygami politycznemi, ani siłą zbrojną. Pomorze, wszystkie ziemie zachodnie, cała Polska, gotowe są w każdej chwili zamachowi na jej granice się przeciwstawić wszystkiemi żywemi siłami narodu, choćby to wzniecić miało pożogę wojenną w całej Europie”.</u>
          <u xml:id="u-48.11" who="#FranciszekArciszewski">To mówi ludność pomorska i cały Sejm. A tymczasem nie mogę nie wyrazić wielkiego zdziwienia, że rządy nasze nie podtrzymują należycie na duchu tej naturalnej twierdzy, jaką jest odporność moralna ludności pomorskiej. Pomorzanie patrzą się z ukosa na Warszawę. Coś się dzieje, czego oni nie rozumieją. Oni chcieliby na Pomorzu widzieć całą siłę władzy państwowej, któraby obecnością swoją Niemcom codziennie mówiła, że my dobrowolnie nie ustąpimy, a tymczasem ta władza państwowa już kilka wielkich urzędów stopniowo z Pomorza wycofała, a siła państwowa rozwiązuje organizacje społeczne, które się wyraźnie przeciw Niemcom organizują.</u>
          <u xml:id="u-48.12" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-48.13" who="#FranciszekArciszewski">Mówiąc o Pomorzu, o tym fakcie wycofywania urzędów państwowych i obronności tego Pomorza, mówi się często o t. zw, „względach wojskowych”. Pewne osoby „uświadomione” sugerują osobom t. zw. „nieuświadomionym”, że jakieś specjalnie tajemnicze „względy wojskowe” wymagają usuwania pewnych urzędów państwowych z Pomorza w głąb kraju. Otóż trzeba nareszcie raz sobie otwarcie i wyraźnie powiedzieć, że nie może być jakichkolwiek względów, nawet t. zw. wojskowych, któreby kazały już dziś demoralizować, defetystycznie nastawiać miljon mieszkańców całej wielkiej prowincji tylko z tego powodu że jakiś eksponowany urząd państwowy może być przez napad zniszczony. Niech się urzędnicy bronią z rewolwerem w ręku, niech dadzą przykład Pomorzanom, jak się należy bronić!</u>
          <u xml:id="u-48.14" who="#FranciszekArciszewski">Dziś w obliczu tej groźby niemieckiej nie wolno też rozwiązywać na Pomorzu różnych silnych organizacyj społecznych, wybitnie antyniemiecko nastawionych, tylko z tego powodu, że są one może niedogodne jednej partji politycznej. Pan poseł Polakiewicz przytoczył nam przed chwilą przykłady o sile różnych niemiec kich organizacyj społecznych a mówił o organizacjach, które politycznie się wzajemnje zwalczają, a niektóre z nich zwalczają namiętnie tamtejsze rządy. Dlaczego rząd niemiecki nie rozwiązuje tych organizacyj? Nie rozwiązuje lich, bo widzi w nich siłę.</u>
          <u xml:id="u-48.15" who="#komentarz">(Różne głosy. P. Polakiewicz: Tam jest rząd za stałby, był za słaby, jest różnica, dziś zaczyna być inaczej)</u>
          <u xml:id="u-48.16" who="#FranciszekArciszewski">Duch ludności pomorskiej jest najbardziej wartościową twierdzą polskości na Pomorzu, a dla utrzymania tego ducha powinno się Państwo zdobyć nawet na takie rzeczy, jak utrzymanie urzędów państwowych w najbardziej eksponowanych punktach, jakoteż utrzymywanie organizacyj społecznych, któreby były nawet najzupełniej antysanacyjnie usposobione. Tego powinni się, zdaniem mojem, domagać przedstawiciele wojska, którzy bezpartyjnie myślą o kwestji obrony Państwa.</u>
          <u xml:id="u-48.17" who="#FranciszekArciszewski">Oprócz tego jestem zdania” że Ministerstwo Spraw Wojskowych powinno czempredzej przystąpić do fortyfikacji Pomorza. Wprawdzie p. pos. Miedziński dwa lata temu był zdania, że fortyfikacja jest potrzebna tylko dla przemysłu żelaznego i betonowego, ale ponieważ i Francja i Belgja i Niemcy budują fortyfikacje, więc myślę, że p. pos. Miedziński w międzyczasie swoje zdanie zmienił i że my także powinniśmy budować. Ja zdaję sobie najzupełniej sprawę z warunków obrony Pomorza i nie chciałbym się pod tym względem w dyskusji spotkać z jakiemiś tajemniczemi frazesami, coś w rodzaju, że Pan powinien zdawać sobie sprawę z tego i owego, albo że nie można z trybuny sejmowej mówić o tajemnicach wojskowych. Dla rozchwiania tych ewentualnych wątpliwości stwierdzam zgóry, że na podstawie dokładnego przemyślenia wszystkich warunków obrony i fortyfikacji Pomorza domagam się natychmiastowego przystąpienia do budowy tam fortów. Wszystkie fortyfikacje mają zawsze znaczenie podwójne. Pierwsze to znaczenie taktyczne dla wojska, drugie, to znaczenie moralne dla społeczeństwa, a to drugie nie jest mniej ważne od pierwszego. Proszę wspomnieć wypadek fortyfikacji Wilna. Jakie wrażenie robi sama świadomość, że coś się fortyfikuje w okolicach Wilna, na mieszkańcach całej Wileńszczyzny! Sam fakt, że na Pomorzu zacznie się chociażby niewiele betonować, przywróci ludności miejscowej tą pewność, którą straciła przez nierozważną ewakuację niektórych urzędów państwowych, podniesienie ducha ludności, może wytworzyć to, że poza niewielu fortami każda wieś będzie twierdzą z własną załogą. Nieliczne nawet forty na Pomorzu mogą mieć olbrzymie znaczenie moralne dla całej ludności miejscowej, która cała chce walczyć tak jak przystało na naród, pod bronią, i która będzie musiała walczyć, zanim wojska regularne nadejdą.</u>
          <u xml:id="u-48.18" who="#FranciszekArciszewski">Nie chcę mówić o szczegółach, niestety o różnych sprawach fortyfikacyjnych słychać u nas ostatnio niedobrze. Nie chcę omawiać szczegółów, które zresztą są tajemnicą poliszynela, ale sam fakt, że sprawa ta od szeregu lat nie może się doczekać należytego postawienia, jest złem świadectwem dla dzisiejszych kierowników wojska, Spraw -fortyfikacji nie można oddawać tylko w ręce techników” tu przedewszystkiem taktyczni kierownicy wojska muszą decydować, ale ci sami muszą wiedzieć czego chcą, inaczej będziemy jak dotąd, ciągle w początkach, z których wyjść nie można.</u>
          <u xml:id="u-48.19" who="#FranciszekArciszewski">Drugą sprawą, którą zająć się musimy, skoro wkraczamy w t. zw. nowy okres dziejowy, jak to Niemcy nazywają, gdy Niemcy zwracają się bezpośrednio przeciw nam, jest sprawa przygotowania naszej armji. W tym roku nie zamierzam mówić o materjalnem zaopatrzeniu, lecz o duchu armji.</u>
          <u xml:id="u-48.20" who="#FranciszekArciszewski">Rozróżniam przy tem duch kadry zawodowej t. j. oficerów i podoficerów służby czynnej i duch rezerwistów. Ducha kadry zawodowej armji urabia Ministerstwo Spraw Wojskowych przez odpowiednie wychowanie, ducha rezerwistów urabia ogólny nastrój w kraju. Otóż proszę Panów zapytać dziś przeciętnego oficera, porucznika, kapitana lub majora o jego samopoczucie, o to, co on robi w wojsku, jak on się czuje, jak się czują jego koledzy, co myśli korpus oficerski, a dostaniecie Panowie zawsze jedną i tę samą stereotypową odpowiedź: większość oficerów haruje od rana do nocy, jest przepracowana z powodu braku oficerów w oddziałach, każdy jest zamknięty w sobie, — małomówny, — boi się, czy też i jego wkrótce nie usuną z wojska., małą dostałby emeryturę, nie wiedziałby, co z rodziną zrobić.</u>
          <u xml:id="u-48.21" who="#FranciszekArciszewski">To jest z życia wzięte.</u>
          <u xml:id="u-48.22" who="#komentarz">(Głos: Z Pańskiego otoczenia.)</u>
          <u xml:id="u-48.23" who="#FranciszekArciszewski">Rozmawiałem ostatnio też z pewnym majorem,...</u>
          <u xml:id="u-48.24" who="#komentarz">(Głos: Emerytem?)</u>
          <u xml:id="u-48.25" who="#FranciszekArciszewski">...nie, świetnym oficerem pierwszej brygady, wybitnym oficerem dzisiaj i podczas wojny, ma on około 40 lat i tak mi powiedział: No — jeszcze ze dwa lata, aż dosłużę się pełnej emerytury, a potem szukam cywilnej posady. Chciałbym jaknajprędzej wypocząć. To są, proszę Panów, objawy bardzo niedobre. Bo albo oficer czuje się, jak mysz na pudle, albo sam chce uciekać z wojska.</u>
          <u xml:id="u-48.26" who="#FranciszekArciszewski">Wielu młodych oficerów chodzi -dziś z posępnemu minami, jacyś rozgoryczeni, przytłumieni, nawet w najmłodszych oficerach t. zw. polskiego wychowania nie widać tej pewności siebie, która oficerów cechować powinna.</u>
          <u xml:id="u-48.27" who="#FranciszekArciszewski">Kilka dni temu czytałem w gazecie, że jeden z poruczników 6 pułku lotniczego popełnił samobójstwo, a powód: zniechęcenie do życia. Miał lat 30. Proszę sobie wyobrazić...</u>
          <u xml:id="u-48.28" who="#komentarz">(Głos: Może się nieszczęśliwie kochał?)</u>
          <u xml:id="u-48.29" who="#FranciszekArciszewski">...oficera, którego do niedawna ponosiło w niebiosy, a teraz zniechęcony do życia popełnia samobójstwo.</u>
          <u xml:id="u-48.30" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-48.31" who="#FranciszekArciszewski">Proszę Panów, to nie są rzeczy śmieszne.</u>
          <u xml:id="u-48.32" who="#FranciszekArciszewski">Mieliśmy w grudniu kilka wypadków samobójstw wśród oficerów. Nie wiem, z jakich powodów, ale przejścia ich musiały być bardzo tragiczne.</u>
          <u xml:id="u-48.33" who="#FranciszekArciszewski">Obserwujemy też ostatnio zupełnie wyraźnie zanik chęci wstępowania oficerów do Wyższej Szkoły Wojennej,...</u>
          <u xml:id="u-48.34" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-48.35" who="#FranciszekArciszewski">...zanik dążenia do wyższego wykształcenia,...</u>
          <u xml:id="u-48.36" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan zobaczy liczbę podań w P. K. U.)</u>
          <u xml:id="u-48.37" who="#FranciszekArciszewski">...czego nie obserwujemy w żadnej z wyższych uczelni w Polsce. Panowie są źle poinformowani, bo ostatnio na 60 wolnych miejsc było tylko 48 kandydatów.</u>
          <u xml:id="u-48.38" who="#komentarz">(Głos: Gdzie?)</u>
          <u xml:id="u-48.39" who="#FranciszekArciszewski">Do Wyższej Szkoły Wojennej, i trzeba było dopiero w Dzienniku Rozkazów, który mam tu przy sobie, podwyższyć granicę wieku, aby uzyskać odpowiednią ilość ochotników. Tego objawu w Polsce w żadnej innej wyższej uczelni nie obserwujemy, to jest objaw według mnie zastraszający.</u>
          <u xml:id="u-48.40" who="#FranciszekArciszewski">Zastanawiałem się często nad tem, skąd to przytłumienie duchowe korpusu oficerskiego pochodzi i dochodzę do wniosku, że powodów jego nie należy szukać tam, gdzie go szukamy w całem społeczeństwie, to jest w kryzysie, bo oficer mniej odczuwa kryzys gospodarczy, ale powodów tego stanu rzeczy należy szukać jedynie w polityce personalnej Ministerstwa Spraw Wojskowych. Tam jest tak zupełna samowola, że ma tylko obowiązki, a nie ma praw, tych praw, o których mówi ustawa o obowiązkach i prawach oficera, t. zw. pragmatyka oficerska.</u>
          <u xml:id="u-48.41" who="#FranciszekArciszewski">P. Wicemarszałek Polakiewicz w referacie swoim na Komisji Budżetowej omówił dość obszernie obecną politykę personalną Ministerstwa Spraw Wojskowych wobec oficerów, ale przeważnie mówił o teorji, a nie o praktyce życiowej, P. Wicemarszałek twierdził, np. że wszystkie zarządzenia personalne oparte są na obowiązujących ustawach i przepisach. Otóż śmiem twierdzić, że właśnie tak nie jest i oficer przeciętny nie wie, jakie ma prawa, jest przygnębiony i rozgoryczony. Dziś niewiadomo, kto w wojsku kieruje polityką personalną. Jest ogólne zdanie, że nie robią tego czynniki decydujące, lecz że to jakaś grupa może majorów. Powtarzano, mi stale jedno i to samo nazwisko, nie chcę go tu powtarzać. Jakaś grupa, która tak fatalnie trzęsie całą armją. Przecież dziś powiedzieć jakiemuś oficerowi, że według pragmatyki oficerskiej powinno być to albo tamto, to każdy parsknie bolesnym śmiechem. Pragmatyka oficerska już dawno w gruzach leży. Jej artykuły są przytaczane tylko wtedy, gdy się od oficera czegoś żąda, np. stażu, dowodzenia i t. p., ale jeżeliby jakiś oficer chciał się naprzykład zapytać, dlaczego nie awansuje, choć (wszystkie warunki ma i wakanse są, to stylem p. Wicemarszałka Polakiewicza odpowiada mu się, że jego rocznik już nie wchodzi w rachubę. W to chyba pan Wicemarszałek sam nie wierzy, że w wojsku wszystko się dzieje według ustawy. Proszę przypomnieć sobie tylko tych kilka tysięcy zwolnionych oficerów,...</u>
          <u xml:id="u-48.42" who="#komentarz">(P. Wagner: Stara śpiewka.)</u>
          <u xml:id="u-48.43" who="#FranciszekArciszewski">...albo proszę wspomnieć swoje własne słowa, Panie Marszałku Polakiewicz, że przy tegorocznych awansach na kapitanów będą brani pod uwagę tylko porucznicy z 1921 do 1923 r., a przy awansach na majorów tylko kapitanowie z roczników 1923–25, a wszyscy starsi już nie będą brani pod uwagę. To jest przecież tak rażąco sprzeczne z ustawą, to jest tak niesprawiedliwe, że nie można tego niczem umotywować.</u>
          <u xml:id="u-48.44" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Cóż zrobić z elewami wszystkich szkół podchorążych?)</u>
          <u xml:id="u-48.45" who="#FranciszekArciszewski">Pragmatyka oficerska, na którą się Ministerstwo Spraw Wojskowych w każdym dzienniku personalnym kilka razy powołuje, mówi, że przy awansach na kapitanów powinno być awansowanych 4/5 ze starszeństwa, a 1-5 z wyboru, przy awansie z kapitanów na majorów 2I5 ze starszeństwa, 3/5 z wyboru; z majorów na podpułkowników 1/5 ze starszeństwa, 4/6 z wyboru. A tymczasem p. Wicemarszałek Polakiewicz zapowiedział, że całe wielkie roczniki poruczników z r. 1919 i 1920 i kapitanów z r. 1919 do 22 już wogóle nie będą wchodziły w rachubę.</u>
          <u xml:id="u-48.46" who="#FranciszekArciszewski">Poruczników ze starszeństwem z r. 1919/20 jest jeszcze około 1200, w tem samych poruczników piechoty 419, a kapitanów ze starszeństwa z r. 1919/22 jest około 900. To jest razem około 2100 oficerów, którzy jedną decyzją, zostali skazani. Wśród tych oficerów, jest wielka ilość — nie mówię że wszyscy — takich, którzy posiadają wszelkie warunki do awansu, którzy posiadają zaledwie 33–36 lat i niema żadnych ustawowych argumentów, żeby nie awansowali. Wśród tych oficerów jest 623 takich, którzy posiadają Virtuti Militari lub Krzyż Walecznych, jest wielu b. dobrych dowódców kompanii i szwadronów, adjutantów pułków, oficerowie-specjaliści z cenzusem dowodzenia; są wśród nich tacy, którzy zaledwie ukończyli Wyższą Szkołę Wojenną, są tacy, którzy zaledwie wstąpili do Wyższej Szkoły Wojennej, więc poco posyła się ich do szkoły, jeżeli są skazani z góry na to, że nie będą awansowali? Są tacy, którym przyrzekano już wielokrotnie awans; gdyby tym oficerom powiedziano przed kilku laty, że nie będą awansowali, to może większość z nich znalazłaby sobie już cywilne posady, a dziś są znowu o kilka lat starsi i mniej zdolni do zmiany zawodu.</u>
          <u xml:id="u-48.47" who="#FranciszekArciszewski">Ale proszę Panów, najważniejsze w tem jest co innego. Któż gwarantuje tym oficerom, co jeszcze pozostaną w wojsku poza temi rocznikami, że do nich będzie stosowana pragmatyka oficerska? któż im gwarantuje, że będą oni awansowali tak, jak to ustawa przewiduje? Nikt nie zna polityki personalnej Wojska Polskiego. Bo skoro już postanowiono, że tych 2.100 oficerów nie będzie awansowało, bo tego wymaga t. zw. „odkorkowanie”, znów takie magiczne słowo, które od 10 lat nam się powtarza, tak samo jak „względy wojskowe” — to należałoby przedewszystkiem tych oficerów oddawać powoli do dyspozycji i przenosić na emeryturę. Otóż proszę wziąć do ręki dziennik personalny z końca grudnia r. z., w którym jest znów oddanych do dyspozycji 256 oficerów. Czy to są akurat ci z tych roczników, którzy nie mają już awansować? których usunięcia wymaga magiczne słowo „odkorkowanie”? Otóż nic podobnego, tam są przeważnie oficerowie z zupełnie innych roczników, zaledwie 80 jest takich, którzy podpadają pod te roczniki, jest natomiast wśród nich 20 oficerów dyplomowanych. I tu znowu fatalny błąd dzisiejszej polityki personalnej Ministerstwa Spraw Wojskowych względem oficerów dyplomowanych, który się potem mści na ilości kandydatów do Wyższej Szkoły Wojennej.</u>
          <u xml:id="u-48.48" who="#FranciszekArciszewski">Proszę Panów wziąć do ręki ostatni dziennik personalny, który wyszedł temu 2 tygodnie. Tam jest mianowanych 54 majorów na podpułkowników. Znów awanse najzupełniej dowolne, ale są tam takie objawy: w piechocie awansuje tylko 15 majorów, w tem znajduje się jeden bez wyższego wykształcenia, który przeskakuje około 220 kolegów, w tem 43 dyplomowanych; w artylerji znów na 22 ogólnej ilości awansowanych jest jeden pan również bez wyższego wykształcenia, który przeskakuje 130 kolegów, w tem 22 dyplomowanych.</u>
          <u xml:id="u-48.49" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Panie Pułkowniku, a jaki mieli staż wojenny? Zainteresował się pan tem? Nie, tem się Pan nie zainteresował. Bardzo żałuję. Pan Pułkownik doskonale wie, jak to było na froncie.)</u>
          <u xml:id="u-48.50" who="#FranciszekArciszewski">Otóż przed nimi jest mnóstwo takich, którzy mają Virtuti Militari i którzy mają taki sam staż wojenny. Więc nic dziwnego, że młodzi oficerowie mówią sobie: Poco się męczyć 2 lata w W. Szk. Woj., skoro i tak można uzyskać lepszy awans, nie mając wyższego wykształcenia? Trzeba mieć tylko dobre stosunki i o nie się starać, a nie o wyższe wykształcenie. Ale to nie jest dobre kształcenie charakterów.</u>
          <u xml:id="u-48.51" who="#FranciszekArciszewski">Zwolnienie tych 20 oficerów dyplomowanych do dyspozycji nie jest też tylko sprawą moralną, lecz także sprawą budżetową. Wyszkolenie, czy jak to się żargonem mówi, „wyprodukowanie” oficera dyplomowanego t. zn. jego dwuletni pobyt w szkole kosztuje coś około 70.000 zł. Wyższe wykształcenie tych 20 oficerów kosztowało zatem około 1.400.000 zł. Czyż tych tak drogich oficerów nie można już było w wojsku zużyć? Czyż nie mona było ich choćby w P. K. U. umieścić w służbie kancelaryjnej lub służbie linjowej, zamiast oficerów bez wyższego wykształcenia? Żeby na tylu oficerów uprawnionych nie znalazło się 20 kandydatów do wyższych studiów wojskowych, to już jest objaw tak dalece posuniętej apatji, że warto się naprawdę bezpartyjnie i państwowo nad tem zastanowić.</u>
          <u xml:id="u-48.52" who="#FranciszekArciszewski">Wyjście z tej sytuacji, mojem zdaniem, leży tylko w radykalnej zmianie polityki personalnej w wojsku, a stanie się to wówczas, gdy zapanuje tam sprawiedliwość; parlamentarnie nazywa się to praworządnością, której domagamy się we wszystkich innych resortach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-48.53" who="#FranciszekArciszewski">Drugim czynnikiem ducha armji, o którym chcę mówić, to nastrój rezerwistów. Na tych oczywiście Ministerstwo Spraw Wojskowych ma już bardzo mały wpływ. Mimo to musi Ministerstwo znać ducha tych mas dobrze, bo między temi masami młodych ludzi a korpusem oficerskim i podoficerskim musi być wzajemne zrozumienie. Panowie z B. B. jako politycy wiecie dokładnie, jakie prądy polityczne są dziś w młodem pokoleniu, t. j. właśnie w tych rocznikach, które na pierwszy apel zapełnią szeregi wojska w razie mobilizacji. Tam ludzi z przekonaniami do dzisiejszych rządów niema prawie wcale.</u>
          <u xml:id="u-48.54" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
          <u xml:id="u-48.55" who="#FranciszekArciszewski">Panom z BBWR. jako politykom wolno oczywiście myśleć i pokpiwać sobie, że jeszcze dużo wody upłynie, nim oni dojdą do władzy, że nam wszystkim siwe brody tymczasem wyrosną, jak to jeden z Panów powiedział, a nam politykom z obozu narodowego wolno starać się O to, by dojść do władzy, zanim nam siwe brody wyrosną, ale wojsko musi to zagadnienie młodzieży już dziś rozwiązać, bo to młode pokolenie już teraz w razie alarmu zapełni wszystkie szeregi. Dla Panów z BBWR. jest to oczywiście tragedja, że macie przed sobą smutne widoki pozostania bez następstwa młodych, ale wojsko jest rzeczą nie przemijającą, musi mieć zawsze pełne szeregi, a tymi, co je zapełnią, będzie właśnie ta młodzież, wybitnie nie sanacyjnie usposobiona.</u>
          <u xml:id="u-48.56" who="#komentarz">(Głos: Za dużo optymizmu własnego.)</u>
          <u xml:id="u-48.57" who="#FranciszekArciszewski">Wojsko nie jest od tego, żeby te nastroje rezerwistów przerabiać, ani nie ma czasu, ani możności, a panowie politycy z Bloku Bezpartyjnego i wszystkie wysiłki ich rządów razem nie potrafią tego zrobić, bo ideolog ja młodzieży narodowej jest silniejsza od ideologji sanacyjnej. Każde posunięcie Bloku Bezpartyjnego i Waszych rządów czy to w szkole czy na ulicy coraz bardziej oddala tę młodzież od przedstawicieli Waszych. Ta młodzież, ja znam ją dobrze, jest niesłychanie militarystycznie nastrojona, argumenty wojskowe i rygor wojskowy przemawiają jej świetnie do przekonania, zdolność poświęcania się i ofiarność osobista jest wśród niej podziwu godna, to pierwszorzędny materjał wojskowy. Kierownicy tej młodzieży, to przecież ludzie z tego samego pokolenia, co jeszcze dziećmi będąc, chwycili za broń pod Lwowem i w Legji Akademickiej w Warszawie. Oni już raz zdali egzamin z swego patrjotyzmu, a wszyscy ich dzisiejsi następcy zrobią to z pewnością też wówczas, gdy Niemcy Hitlera będą chciały uderzyć na Polskę. Panowie politycy z B. B. nie zrozumieli duszy tego młodego pokolenia, zaś kierownicy wojska muszą ją zrozumieć.</u>
          <u xml:id="u-48.58" who="#FranciszekArciszewski">O tych sprawach w wojsku oczywiście mówić nie wolno i tak jest słusznie i tak być powinno. Właśnie dlatego podjąłem się dziś z tej wysokiej trybuny p. Ministrowi Spraw Wojskowych to powiedzieć, bo to zagadnienie jest także zagadnieniem obrony Państwa i zagadnieniem wojskowem. Bo mimo wszystko, co się mówi o technice i maszynizacji w wojsku, mimo to wszystko maszyny wojskowe są nadal obsługiwane przez ludzi. A ponieważ kadra zawodowa wojska może być w każdej chwili powołana ido tego, aby te masy młodzieży na śmierć prowadzić, więc zwłaszcza dzisiaj, gdy wszyscy tu w Sejmie jesteśmy zgodni co do niebezpieczeństwa niemieckiego, kierownicy wojskowi muszą się starać zrozumieć te wszystkie prądy, które w młodem pokoleniu nurtują i muszą się już dziś liczyć z duszami młodzieży, takiemi, jakie dzisiaj są, czy to się panom z B. B. podoba, czy nie. Tego wymagają postulaty obrony Państwa, a te muszą być ważniejsze od postulatów sanacji, dążących do przerabiania siłą ducha młodzieży, bo te wysiłki się i tak Panom nie powiodą.</u>
          <u xml:id="u-48.59" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#KazimierzŚwitalski">Mam zamiar zamknąć posiedzenie. Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1933/34 (druk nr 640) :</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#KazimierzŚwitalski">a) dalszy ciąg rozprawy szczegółowej nad częścią 6 — Ministerstwo Spraw Wojskowych, b) rozprawa szczegółowa nad częściami:</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#KazimierzŚwitalski">12 — Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdawca poseł dr. R. Stroynowski. 16 i 17 — Emerytury i Zaopatrzenia oraz Renty Inwalidzkie i Pensje. Sprawozdawca poseł E. Wagner.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#KazimierzŚwitalski">13 — Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#KazimierzŚwitalski">Sprawozdawca poseł dr. Z. Stroński.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę sprzeciwu. Uważam moją propozycję za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#KazimierzŚwitalski">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godz. 20.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>