text_structure.xml 262 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 min. 20).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Urlopy p. p. Dolanowicza, Wędziagolskiego, Zwierzyńskiego, Czuczmaja, Michalskiego, ks. Klinkego, Toczka, Kaczmarka, ks. Styczyńskiego, Braniewicza, Cupiała, Roguli, Rosumka, Sanojcy, Średniawy, Dzięgielewskiego, Naumanna, Zygmunta Piotrowskiego, Wolickiego, Dutczaka i Knotego.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Ustawy o gminie wiejskiej, miejskiej i o powiatowych związkach komunalnych (dalsza rozprawa ogólna).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie, Protokół 332 posiedzenia uważani za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 333 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Ossowski i Pużak. Listę mówców prowadzi p. Pużak.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: ks. Dachowski, Kalenkiewicz i Kościałkowski.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Udzieliłem urlopów posłom: Dolanowiczowi, Wędziagolskiemu i Zwierzyńskiemu na 2 dni. Czuczmajowi i Michalskiemu na 3 dni, ks. Klinkiemu i Toczkowi na 5 dni, Kaczmarkowi i ks. Styczyńskiemu na 6 dni, Braniewiczowi, Cupiałowi, Roguli, Rosumkowi i Sanojcy na 1 tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Średniawa na 8 dni, Dzięgielewski, Naumann i Zygmunt Piotrowski na 10 dni, Wolicki na 2 tygodnie, Dutczak i Knote na 3 tygodnie.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Nie słyszę protestu, uważam, że Izba godzi się na udzielenie urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Zwracam uwagę Panów, że na przyszłość będę zmuszony w sprawie urlopów postępować z mniejszym liberalizmem i również będę apelował do Izby, aby Izba z mniejszym liberalizmem urlopów udzielała. Wszyscy jesteśmy przemęczeni i wszystkim nam należą się wakacje, jednakże trzeba wytrwać do końca. Zgóry więc uprzedzam, że tylko w wypadkach istotnie ciężkiej choroby urlopów będę udzielał i apeluję do Wysokiej Izby, aby i ona udzielała urlopów tylko w wypadkach, szczególnie zasługujących na uwzględnienie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Administracyjnej o projektach ustaw: a) o gminie wiejskiej (druk nr 2644), b) o gminie miejskiej (druk nr 2695), c) o powiatowych związkach komunalnych (druk nr 2696).</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Zwracam Panom uwagę, że zaszło pewne nieporozumienie, mianowicie niektórzy Panowie sadzą, że czas, który obecnie został wyczerpany w dyskusji, nie należy do kontygentu 30 godzin, przeznaczonego na rozprawę. Mam pełną i zdecydowaną wolę ograniczenia dyskusji nad ustawami samorządowemi do 30 godzin i mam wrażenie, że znajdzie się większość, która stanie na tem samem stanowisku.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Schiper.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#IgnacySchiper">Wysoki Sejmie! Z okazji ogólnej rozprawy nad projektami ustaw samorządowych chciałoby się powiedzieć: nareszcie! Nareszcie, ujrzały światło plenum sejmowego te ustawy, o które toczyła się walka przez szereg lat. Jednakowoż mieszane jest to uczucie, bo równocześnie z tem „nareszcie” należy też powiedzieć: „niestety”! Walka ta nie wydala owoców, któreby stały w odpowiednim stosunku do wysiłków, włożonych w owe projekty. Jestem ostatni, któryby nie miał słów uznania dla tego ogromu pracy, jakiego dokonała Komisja Administracyjna. Stwierdzić chcę już na samym wstępie mojego przemówienia, że udało się usunąć szereg płaszczyzn tarcia i rozwiązać w sposób zadowalający wiele zagadnień i nie chciałbym, ażeby moje przemówienie, które będzie bardzo krytyczne względem kompleksu zagadnień źle postawionych i gorzej jeszcze rozwiązanych, było tłumaczone w ten sposób, że wogóle pragnę sabotować owe ustawy nie tylko we własnem, ale i w imieniu mojego klubu.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#IgnacySchiper">Proszę Szanownych Panów, jest rzeczą bardzo charakterystyczną, że właśnie największą płaszczyznę tarć pozostawiono, a mianowicie: zagadnienia mniejszościowe. W niektórych momentach obrad komisyjnych miałem wrażenie, jakoby ci sami panowie, którzy, o ile chodziło i zagadnienia tak doniosłe, jak sprawa nadzoru państwowego, stosunku magistratu do rady i szereg innych doniosłych zagadnień, starali się przecież w myśl celowości zagadnienia te rozwiązać, zaledwie jednak potrącali o sprawy mniejszościowe, już nie mogli osiągnąć porozumienia, już otwierała się przepaść, której nie udawało się nam zapełnić racją stanu, interesem państwowości polskiej. O ile wszystkie inne zagadnienia rozwiązywano pod kątem widzenia państwowym, to właśnie zagadnienie mniejszościowe, splatające się z kompleksem spraw samorządowych, rozpatrywano wyłącznie pod kątem widzenia narodowym, przyczem podkreślam, że miano na myśli nie naród, pisany przez wielkie „N”, naród — państwo, ale naród, pisany przez małe „n”, naród w sensie ciasnym, szowinistycznym. I tak stawiając kwestię mniejszościową, uciekano się do najrozmaitszych sposobów, aby pokryć jakimś listkiem figowym właściwe intencje, przyświecające tym członkom komisji, którzy tworzyli alians i aliansem tym kierowali.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#IgnacySchiper">Proszę Szanownych Panów, rozpatrzę dalej te zasadnicze płaszczyzny ustaw samorządowych, o które zahacza zagadnienie mniejszościowe i pozwolę sobie zanalizować sposób, w jaki komisja to zagadnienie załatwiła. Przedewszystkiem zatrzymam się przy zagadnieniu konstrukcji organów, reprezentujących gminę. Jakich użyć środków, aby reprezentacja gmin i organy wykonawcze odpowiadały jak najsprawiedliwiej prawdziwemu układowi sił społecznych, narodowościowych w danej gminie? Zagadnienie to potrąca o kwestię ordynacji wyborczej. Otóż to prawo formalne, które nazywamy ordynacją wyborczą skonstruowano w sposób rzeczywiście pstrokaty. Wprowadzono trzy systemy wyborcze, osobny system dla wsi, osobny dla powiatów, osobny dla miast. Co więcej, w ramach ordynacji wyborczej dla wsi przyjęto znowu trzy systemy.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#komentarz">(P. Putek: Cztery systemy.)</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#IgnacySchiper">Czwarty jest tylko ewentualnym. Troiło się tym panom kolegom, którzy pracowali jako prowodyrzy aliansu, troiło się tak, jakby byli rozmiłowani w lej św. trójcy, którą sami utworzyli.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#komentarz">(Głos: Były cztery systemy. Inny Głos: W takim razie trzeba powiedzieć, że im się czworzyło. (P. Putek: Wreszcie było nas pięciu.)</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#IgnacySchiper">Nie, czwarty i piąty przyszli do aliansu pod sam koniec!</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#IgnacySchiper">Proszę Szanownych Panów, o ile chodzi o ordynację do gmin wiejskich, to odnosi się wrażenie, jakoby tu starano się wprowadzić jakieś trzy demokracje: osobną demokracją na Pomorzu i w Poznańskiem, osobną w centralnych połaciach Państwa i osobną na Kresach. Trzy demokracje, trzy systemy demokratyczne, trzy ordynacje wyborcze, trzy myśli, kłócące się wzajem tam, gdzie wszak chodzi o stworzenie jednolitej podstawy dla rozwoju naszego samorządu.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#IgnacySchiper">Kto chce dociec właściwego sensu, właściwego powodu takiego postawienia kwestii, ten będzie musiał zastanowić się nad zagadnieniem mniejszościowem i dojdzie niewątpliwie do przekonania, że owo zagadnienie było tym głównym motorem, który pchnął autorów tych projektów na drogę troistej demokracji, trojakich systemów wyborczych. Niewątpliwie, o ile chodzi o wieś, odgrywała tutaj rolę także kwestia różnic stanowych, czy klasowych; niewątpliwie chciano przy tej sposobności uzyskać pewną przewagę żywiołów chłopskich nad robotniczemi. Ale nie to było główną sprężyną,. Śmiem twierdzić i postaram się to uzasadnić, że główną przyczyną był problem narodowościowy.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#IgnacySchiper">Przyjrzyjmy się tym ordynacjom wyborczym, jakie nam projekty zakreślają dla wsi. Jest rzeczą charakterystyczną, że właśnie dla Kresów wymyślono specyficzny, jeszcze dotąd niepraktykowany system głosowania, system t. zw. głosów ograniczonych. Wyborca będzie mógł oddawać kartki z nazwiskami kandydatów nie w większej liczbie, jak 0.25 ogólnej liczby kandydatów.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#IgnacySchiper">Do czego zmierza ten system? Kolega Putek uśmiechem potwierdza moją analizę i interpretację. System dąży do tego, ażeby zabezpieczyć stan posiadania mniejszości polskiej na Kresach. Niewątpliwie zagadnienie słusznie byłoby postawione, gdyby tylko ta intencja przyświecała projektodawcom, chociaż niezawsze sprawiedliwa reprezentacja daje się osiągnąć przez takie schematyczne ujęcie w postaci liczby: jedna czwarta! Możeby wypadła jedna trzecia, nawet połowa i t. d. ale z góry określić, że ta mniejszość może mieć reprezentację nie większą aniżeli jedna czwarta ogólnej liczby reprezentantów danej gminy, to znaczy chcieć życie wtłoczyć w łoże Prokrustowe.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#IgnacySchiper">Ale nie tylko o to chodziło. Chodziło przedewszystkiem o to, ażeby narodowości niepolskie, które mieszkają na Kresach i stanowią liczebną większość, nie mogły stworzyć należytej i sprawiedliwej reprezentacji swojej, chodziło o to, ażeby uniemożliwić wszelkie zblokowanie się tych niepolskich narodowości, wreszcie o to, ażeby narodowości niepolskie pokłócić ze sobą, bo skoro one mają możność przeforsowania nie jednej czwartej, ale połowy albo trzech czwartych mandatów, to one wobec systemu głosów ograniczonych musiałyby się same w sobie rozdzielić i tak pokierować wyborami, aby oddawano kartki z rozmaitemi nazwiskami, jednakowoż w dostatecznej liczbie, aby uzyskać nie jedną czwartą, ale jedną trzecią, czy nawet połowę, albo i więcej reprezentantów. Czy nie jest to, proszę Szanownej Izby, rzuceniem lontu na grunt, który i tak jest pełen prochu? Czy nie jest to czyn, który żadną miarą nie daje się usprawiedliwić racją stanu, bo jeżeli ma przyświecać tej ustawie jakaś idea naczelna, to może być nią jedynie idea pacyfikacji, a w tym kierunku zdziałano coś wręcz przeciwnego.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#IgnacySchiper">W ordynacji wyborczej do powiatów także starano się przeprowadzić taki system wyborczy, któryby uniemożliwił mniejszościom należytą reprezentację. Starał się nas tutaj przekonać pan kolega Kozłowski w swoim referacie, że ordynacja wyborcza do powiatów opiera się o system bezpośredniego głosowania, tłumaczył, że przyjęto koncepcję, iż powiat jest związkiem osób prawnych, związkiem gmin, i jako wyborcy występują tutaj gminy. Tak pozornie rzecz może wyglądać, ale w rzeczy samej jest to nic więcej jak sofizmat, bowiem nie wyobrażam sobie z punktu widzenia prawnego, aby korporacja, osoba prawna mogła równocześnie w tym samym momencie wyrażać swoją wolę w całkiem rozbieżnych kierunkach przez kilku swoich przedstawicieli. Wszak tak wyglądać będzie w praktyce, bowiem gmina będzie przecież głosowała za pośrednictwem członków rady gminnej, a członkowie ci, to quod kapites tot mentes, ile głów, tyle myśli, tyle przekonań politycznych. Okazałoby się tedy, że ta sama gmina, ta sama osoba prawna wyraża swoją wolę polityczną tak, że jeden jej reprezentant głosuje na jedną listę, na jednego kandydata, drugi na innego, i trzeci znów na innego. A więc upada ta całkiem misterna konstrukcja o związku osób prawnych. Przy głosowaniu znikają owe osoby prawne, znikają gminy, a jest tylko zebranie reprezentantów gmin, ludzi o własnych przekonaniach, nie identyfikujących się zawsze z przekonaniami większości w danej gminie.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#IgnacySchiper">Otóż z tą samą chwilą, gdy postarano się przy budowie przedstawicielstwa gminy przeprowadzić taką zasadę, że reprezentacja ta nie zawszeby odzwierciadlała sprawiedliwie układ narodowościowy w danej gminie, to tem samem oczywiście i owe wybory, dokonane przez tych przedstawicieli drogą pośrednią, nie mogą dać należytego odbicia układu sił narodowościowych i nawet społecznych w gminach powiatu. Postaram się w dalszym ciągu mojego przemówienia zilustrować ową tendencyjną konstrukcję reprezentacji gminnych i przez to uzasadnić moje obecne twierdzenie, że wybory w powiatach nie dadzą właściwego obrazu układu sił.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#IgnacySchiper">Najliberalniejszą ordynacją wyborczą obdarzyła nas komisja, o ile chodzi o miasta. Cóż z tego jednak. Szanowni Panowie, skoro komisja zabawiła się w jakąś mistykę, albo nawet może mistyfikację, i umieściła ów kapitalny § 193 w ustawie o samorządzie miejskim, który powiada, że termin wejścia w życie tej ustawy będzie oznaczony nową ustawą.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#komentarz">(Głos: Znieśmy to i ustalmy termin.)</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#IgnacySchiper">Więc do czego nas tutaj zwołano, po co mamy się tutaj głowić, kiedy może dopiero przyszły Sejm zadecyduje ostatecznie o tem, czy ta ustawa wejdzie w życie, czy nie wejdzie?! A ten paragraf bynajmniej nie przeszkadza temu, iżby przyszły Sejm, powiedzmy, oprócz określenia terminu wejścia w życie ustawy, także zabawił się w pewne zmiany, w nowelizację, obecnie uchwalonych przepisów. A więc chcemy się sami chyba oszukać, hołdując zasadzie: mundus decipivult, ergo decipiatur! W każdym razie wygląda to bardzo a bardzo podejrzane. Gdybym się chciał zabawić w praktyczną kabałę, zliczyłbym cyfry tego art. 193, a uzyskałbym feralną liczbę 13. I ta trzynastka możeby przesądnych zastraszyła.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#komentarz">(P. Jaworowski: Zmienimy numerację.)</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#IgnacySchiper">Ale, Szanowni Państwo, nie chodzi tutaj o kabałę, ani o grę na zwłokę, lecz o całkiem coś innego. Chodzi proszę Państwa, o to, że jeżeli już stworzono coś dobrego, to to jest tylko na pokaz.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski).</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#IgnacySchiper">Cacanka na pokaz. A jeżeli znów coś stworzono takiego, co może wywołać fermenty, niezadowolenie, jak naprzykład ustawa o samorządzie powiatowym i ustawa o samorządzie wiejskim, to odrazu się prezentuje ów dar.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#IgnacySchiper">Uważam jednakowoż, że pewne intencje, które podyktowały ów kapitalny art. 193, są widoczne w art. 5 ustawy o samorządzie miejskim, gdzie powiada się, że główne miasta, a więc Warszawa, Wilno, Kraków, Lwów, Lublin, Tarnopol, Stanisławów i t. d. mogą mieć własne statuty, a statuty owe mogą zawierać postanowienia w pewnych materiach odmienne, aniżeli postanowienia ustawy o gminie miejskiej i między innemi chyba nie przez niedopatrzenie umieszczono taki przepis, że odrębny statut miejski nie może zawierać postanowień sprzecznych z art. 1–13, 15, 25 i t. d., a zapomniano o tem, że istnieje art. 34 i 54, z któremi również owe statuty miejskie nie powinny się kłócić. Otóż jest to rzeczą bardzo charakterystyczną, bowiem ów art. 54 przewiduje nic innego, jak możliwość związku list, co jest w każdym razie zdobyczą bardzo postępową, a art. 34 zawiera ni mniej ni więcej, jak słuszną i sprawiedliwą zasadę niepodzielności gminy miejskiej na okręgi.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#komentarz">(P. Putek: To tylko dla paru miast.)</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#IgnacySchiper">Ale między temi miastami znajdują się takie miasta, jak Wilno, Stanisławów, Tarnopol i Lwów, i dla tych właśnie miast chce się przekreślić słuszne zasady art. 34 i 54. Oto jak na ścianę wylazło owo widmo zagadnienia mniejszościowego, które Panom kłóciło spokój i, powiedziałbym, zamgliło racjonalne ujmowanie ustaw.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#IgnacySchiper">Przyjrzyjmy się dalszej płaszczyźnie: budowie organów wykonawczych gminy. W tej mierze mam do zaznaczenia znowu bardzo charakterystyczne momenty w ustawach samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#IgnacySchiper">Istnieje w ustawie wiejskiej przepis o tem, że wójt powinien się wykazać pewnemi kwalifikacjami językowemi. Musi władać w słowie i piśmie polskim.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#komentarz">(Głos; Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#IgnacySchiper">Słusznie. Skoro on ma zadania zlecone, więc powinien władać tym językiem, w którym się będzie musiał komunikować z władzą państwową, te administracją państwową. Słusznie. Jestem przekonany, ze ta ludność, która będzie dokonywała wyboru wójta, na tyle będzie mądra, że ten moment będzie miała na oku i nie potrzeba jej tego przypominać, ani stwarzać specjalnej instytucji egzaminatorów. Jak te egzaminy wyglądają, uczy nas tego praktyka znakomicie. Kolega Jaworowski, który był zrazu zwolennikiem takiego przepisu o kwalifikacjach językowych,...</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#komentarz">(P. Jaworowski: Nigdy nie byłem.)</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#IgnacySchiper">... zmienił jednak potem owo stanowisko na ósmemu ogólnem zebraniu Związku Miast i argumentował między innemi w sposób następujący: Na czele komisji wyborczej stoi zwyczajnie sędzia, odpowiadający za wybory, a ponieważ u nas ogromna ilość ludzi nie posiada świadectw szkolnych przeto urządza się egzaminy, prowadzone przez komisję wyborczą. Jak te egzaminy się odbywają? Otóż tym, którzy mili są sercu i przekonaniom politycznym egzaminatora, daje się bardzo łatwe zapytania, jak np. napisz: papa, mama, a tym którzy są niemili, daje się rozmaite dyktanda z owemi tak trudnemi „rz”, „ż” i t. d.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#IgnacySchiper">Ale ja mogę przytoczyć inne jeszcze bardzo charakterystyczne przykłady z tej właśnie materii. Zdarzało się w niektórych gminach, sprawy te były nawet w Najwyższym Trybunale Administracyjnym, że lekarza, który wykazał się dyplomem uniwersytetu lwowskiego, skreślono z listy kandydatów, jako nie władającego w słowie i piśmie językiem polskim. Taki sam fakt zaszedł i z weterynarzem, który był urzędnikiem starostwa, że również okazał się „niegramotnym”, Dlaczego? Dlatego, że ci panowie powiedzieli, że nie mają potrzeby udawać się do egzaminatora po cenzurkę, bo mają dyplom. Zdarzyło się, że członek komisji egzaminacyjnej, który urzędował przy poprzednich wyborach, został uznany za niepiśmiennego dlatego, że nie poddał się przy następnych wyborach egzaminowi. Zdarzyło się nie dawniej jak przed tygodniem, że człowiek, który był dwukrotnie radnym i który był ławnikiem, został uznany przez sędziego za analfabetę dlatego, że nie okazał tej znajomości języka polskiego w słowie i w piśmie, która mu wystarczała przez długie kadencje, ażeby być radnym i ławnikiem, ale która jednakże nie wystarczała w oczach egzaminatora. Zdarzyło się, proszę Panów, nawet i to, że ten sam sędzia, który w ten sposób utrącił byłego ławnika i radnego, oświadczył mu przez pośrednika; Panie, jeżeli Pan złoży na moje ręce deklarację, że Pan w radzie będzie głosował tak, jak będzie głosowało moje stronnictwo, uznam Pana za „gramotnego”. Nie dawniej, jak dziś właśnie, otrzymałem list od owego byłego radnego i ławnika, który obecnie przepadł, jako „niegramotny”. Fakt ten zaszedł w Kozienicach.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#IgnacySchiper">Otóż o co chodzi przy takim przepisie językowym? Trzeba przyznać, że może on odbić się także na skórze wójtów narodowości polskiej, którzy będą pod względem przekonań politycznych niemili temu czy innemu panu egzaminatorowi — ale nie ulega kwestii, że tu chodzi głównie o tych wójtów, którzy będą należeli do narodowości niepolskiej, Wszystkie przykłady, które przytoczyłem, właśnie dotyczą członków narodowości niepolskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#komentarz">(P. Puchałka: Niech się nauczą po polsku.)</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#IgnacySchiper">Panie Pośle Puchałka, nauka języka polskiego to jest kwestia rozbudowy szkolnictwa i ekspansji kultury polskiej, ale w ten sposób policyjny nie przyśpieszy się procesu ekspansji kultury polskiej.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#komentarz">(Głos: Jest przymusowe szkolnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#IgnacySchiper">Tak, jest przymusowe szkolnictwo, więc czego więcej szukać?</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#IgnacySchiper">Przechodzę do innego przepisu, który jest podyktowany podobnemi intencjami. Sprawa sprzeciwu starosty przeciwko wyborowi danego wójta, uregulowana art. 118 ustawy wiejskiej, artykułem, który nosi na sobie piętno legis specialis, prawa specjalnego, bo artykuł ten dotyczy wyłącznie Kresów, ta sprawa już jest tak przejrzystą, że wystarczy stwierdzić, iż w ustawie tej ustanawia się dwie kategorie wójtów, wójtów na Kresach i wójtów w centralnych zachodnich połaciach Państwa. Wójt w centralnych i zachodnich połaciach Państwa zostanie wybrany lub nie, ale na Kresach stoi pod znakiem zapytania, czy się podoba staroście i czy starosta użyje przysługujących mu środków, aby odnieść się do wojewody o usuniecie tego wójta. Zanim temu wójtowi dana będzie możność działania, pokazania, co potrafi, a czego nie potrafi, już z góry ma być osadzony, że nie nadaje się do piastowania tego stanowiska!</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#IgnacySchiper">P. kolega Jaworowski argumentował na jednem z zebrań Związku Miast przeciw koncepcji, iż prezydenci, burmistrze miast mają być zatwierdzani przez administrację państwową właśnie tym argumentem: nie bądźmy prorokami i nie pozwólmy być staroście czy wojewodzie prorokiem, ażeby dyskwalifikował człowieka, który jeszcze nie miał możności wykazania, co potrafi na swoim urzędzie. Jeżeli p. kolega Jaworowski tak argumentował w odniesieniu do miast, to niechże ta argumentacja będzie rozciągnięta także i co do wsi.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#IgnacySchiper">Kresy obdarzono w ustawach samorządowych nie tylko prawami wyjątkowemi, ale także pewnemi przywilejami, z których zdaje mi się chętnieby zrezygnowały. Naprzykład według ustawy wiejskiej istnieją dwa systemy wyboru ławników: na Kresach system proporcjonalności, a w centralnych i zachodnich połaciach państwa system względnej większości. Proszę Panów! Wczoraj p. kolega Herz dużo rozwodził się o wschodzie i zachodzie, o Europie i o Azji. I oto jesteśmy tu świadkami takiego faktu, że Kresy obdarzono Europą, a Azję postarano się przenieść do centrum Państwa i do zachodnich połaci. Przestarzały system — względną większość umieszczono w centrum, a właśnie system proporcjonalny na Kresach, Chyba to nie stało się ze zbytniego sentymentu dla Kresów? Intencja jest jasna: chciałoby się umożliwić na Kresach także wybór ławników mniejszości polskiej — i szłusznie! Ale jeżeli słuszną jest zasada proporcjonalności, o ile chodzi o zapewnienie reprezentacji sprawiedliwej dla mniejszości, to niechże ta zasada istnieje także na całej przestrzeni Państwa. Poco stwarzać jakąś pstrokaciznę: tu inaczej, tam inaczej, jak gdyby obywatele tego Państwa dzielić się mieli na dwie kategorię: obywateli kresowych oraz obywateli centralnych i zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#IgnacySchiper">Przechodzę do trzeciej płaszczyzny tarć w związku z zagadnieniami mniejszościowemi.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#IgnacySchiper">Jest to kwestia nadzoru państwowego. Jak go skonstruowano? Naogół zadowalająco, ale bardziej niezadowalająco, o ile chodzi o mniejszości narodowe.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk).</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#IgnacySchiper">Proszę Panów mamy między innemi przepis, który stanowi specjalnie dla Kresów na okres przejściowy 10-letni wydział powiatowy. Jak wysiada ta konstrukcja? Ogólną normą przyjętą dla całego Państwa jest, że wydział powiatowy będzie się składał z 6 członków plus starosta. Istnieje dalej art. 108, który powiada, że na okres 10 lat wojewoda będzie mógł do tej liczby 7 dodać jeszcze dwóch członków, przedstawicieli administracji państwowej. A więc na Kresach mielibyśmy wydział powiatowy w składzie 9 osób, z czego 1 starosta i 2 delegatów państwowej administracji. Ale istnieje jeszcze art. 65, przy którego pomocy można całkowicie przekształcić układ sił rządowych i samorządowych w wydziale powiatowym, bowiem ten artykuł umożliwia sprzeciw przeciw wyborowi danego wydziału powiatowego, dzięki czemu niewygodni członkowie wydziału powiatowego będą usunięci. A nie potrzebuje ich pan wojewoda usuwać zbyt wielu, bo wystarczy, jeżeli usunie dwóch i na ich miejsce zamianuje takich, którzy mu odpowiadają. Będziemy wtedy mieli skład taki, że na 9 członków, wypadnie starosta plus dwóch delegatów i plus dalszych dwóch członków, mianowanych przez władze państwowe. W tym wypadku będziemy mieli murowaną większość rządową 5 na 4, i czy w tym stanie rzeczy można nazwać wydział powiatowy instytucja samorządu? Czy ten czynnik samorządowy nie będzie w nim raczej dekoracją, podczas gdy czynnikiem decydującym będzie rząd? Po co stwarzać ową dekorację? Jasnem jest, że się ją stworzyło pod katem widzenia specyficznym, pod kątem widzenia Kresów,</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Nie trzeba być tak podejrzliwym.)</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#IgnacySchiper">Mamy dalej w ustawach przepis o nadzorze władzy państwowej w kierunku „prawidłowego biegu administracji samorządu”. Musze pogratulować autorom takiego wystylizowania przepisu.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#IgnacySchiper">Wystylizowano go w ten sposób, że pod listkiem figowym, pięknie wyglądającym, będzie się ukrywała sprawa wręcz bardzo a bardzo poważna. Przez prawidłowy bieg administracji rozumieć należy — i p. kolega Kozłowski nie robił z tego tajemnicy na zebraniach związku miast, całkiem poprostu kwestię celowości uchwał. Proszę Panów, gdybyśmy się znajdowali już w tym stanie, że z pełnem zaufaniem możemy się odnosić do naszej machiny państwowej administracyjnej, to moglibyśmy ominąć całą tę kwestię, jakkolwiek wyłania się tu jeszcze pytanie zasadnicze; poco tworzyć samorząd i opowiadać ludziom: możecie radzić o swoich interesach, jeżeli zgóry stawia się ich pod pewnego rodzaju kuratelę, bowiem stwarza się taki stan rzeczy: ty możesz uchwalać, ale to jeszcze nie znaczy, że twoja uchwała ostanie się, bo ją może zmienić pod kątem widzenia celowości władza administracyjna państwowa. Nie chcąc się tu bawić w zbyt liczne ilustracje, jak owa celowość jest rozumiana przez niektóre organy administracyjne władzy państwowej, ograniczę się do tego faktu, że w szeregu miast władz administracyjna nadzorcza podkreślała w budżetach rozmaite subsydja, uchwalane jednomyślnie przez rady na rzecz instytucji, należących do społeczności mniejszościowych.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#IgnacySchiper">Proszę Panów, wszakże Panom nie trzeba ilustrować tych trudności, jakie wyłaniają się, gdy chodzi o każde porozumienie miedzy Panami a nami. Jeśli więc na gruncie rad miejskich dochodzi do takiego porozumienia, to jest to rzecz, którą trzeba powitać, bo wszakże owe uchwały jednomyślne są wyrazem ogólnego porozumienia wszystkich członków polskich i niepolskich. I oto, czy można usprawiedliwić z punktu widzenia racji państwowej takie posunięcia różnych panów starostów, jak skreślanie rozmaitych pozycji w budżecie, które są wynikiem owego porozumienia? Czy nie jest to przekreślaniem czynnika bardzo poważnego w procesie konsolidowania się państwowości polskiej, jakim jest porozumienie?</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Słusznie, ale według tej ustawy robić tego nie wolno)</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#IgnacySchiper">W końcu niech mi wolno będzie jeszcze wspomnieć o tych przepisach, a takie przepisy są we wszystkich ustawach samorządowych, które powiadają, że członka magistratu, czy wydziału powiatu wójta, ławnika można usunąć ze stanowiska, jeżeli zachowaniem swojem tak w urzędzie, jak i poza urzędem nie będzie odpowiadał powadze swojego urzędu”.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#IgnacySchiper">Słuszny przepis, ale obok tego przepisu jest inny który powiada, że takiego członka magistratu, zarządu wsi czy powiatu można usunąć, jeżeli narusza obowiązek swego urzędu. I to powinno wystarczyć! Bowiem to, co poprzednio cytowałem o naruszaniu powagi urzędu przez nieodpowiednie zachowanie w urzędzie lub poza urzędem, to jest elastyczna rama, która może zalegalizować rozmaite nadużycia władz nadzorczych w odniesieniu do organów wykonawczych gminy. I pozostawienie takiego przepisu kauczukowego mogę sobie wytłumaczyć tem, że chodzi tu o łatwość usunięcia tych wójtów, tych ławników, tych burmistrzów, czy tych członków wydziału powiatowego, którzy nie będą hołdowali koncepcji politycznej państwowej władzy administracyjnej, albo którzy pod względem narodowym nie będą jej sympatyczni. Już w zaraniu, już w czasie uchwalania ustaw musimy pamiętać o tem jak życie, a zwłaszcza nadużycie pragnie się wcisnąć w pewne ramy legalności Nie wolno nam tedy tworzyć przepisów, które otwierają wrota dla rozmaitych nadużyć.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#IgnacySchiper">Scharakteryzowałem główne braki tych ustaw i starałem się wykazać, że są one rezultatem mylnego ujęcia zagadnień mniejszościowych. Rozumiem stanowisko takie, a stanowisko to zajął raz całkiem otwarcie jeden z bardzo wybitnych samorządowców polskich, należący do prawicy, choć nie w Izbie, mówiąc, że jeżeli Panowie przychodzicie do przekonania, że Kresy nie dojrzały do samorządu, nie dawajcie im samorządu, ale jeżeli dojrzały niech mają samorząd nie inny, aniżeli w reszcie Państwa! Nie twórzcie znowu jakichś dzikich pól, nie pogłębiajcie tych nieporozumień i zawiści, które istnieją. Komisja pragnęła sobie stworzyć drogę wyjścia pośrednią, i dać i nie dać. Jeżeli się przejdziemy ulicą widzimy jezdnię — środek i trotuar po prawej i po lewej stronie. Jeśli idę po prawej lub lewej stronie, jestem dość bezpieczny, że mnie samochód nie przejedzie. Kwestię mniejszościową puściliście Panowie środkiem jezdni, narażając ją na wszystkie niebezpieczeństwa. i nie myślę, żeby to wyszło na dobre tym panom, którzy idą po stronie prawej lub po stronie lewej.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#IgnacySchiper">Jeżeli mam scharakteryzować całokształt tej kwestii, jak ona została postawiona w naszych ustawach samorządowych, posłużyłbym się terminem następującym: hołdowaliście Panowie w tej materii jakiemuś neomaltuzjanizmowi politycznemu. Maltus chciał, jak wiadomo, na płaszczyznę zagadnień gospodarczych przenieść myśl Darwina o selekcji, o walce gatunków i t. d. i Maltus jest autorem tej tezy, że siły produkcyjne ziemi nie starczą na wyżywienie ludności, że ludność rośnie w stosunku o wiele szybszym i większym, aniżeli dobra materialne. Panowie poszliście za tą właśnie myślą: nie dla wszystkich złoci się pszenica, nie dla wszystkich złocą się prawa polityczne, swobody polityczne, a przedewszystkiem nie złoci się pszenica na Kresach dla ludzi, którzy ją sieja i to w takich ilościach, że zamieniają te połacie w spichlerz zbożowy Polski. Uważam, że ten maltuzjanizm polityczny — do tego przekonania Panowie przyjdziecie w miarę czasu — nie przysłuży się scaleniu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#IgnacySchiper">Pod koniec jeszcze jedna uwaga. Kolega Jaworowski zakończył jedno ze swoich przemówień na zebraniu Związku Miast w sposób bardzo poetyczny. Panowie pozwolą, że zacytuję ów koniec jego przemówienia:</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#IgnacySchiper">„Ja wierze w szczęście Polski w drodze podniesienia obywatelskości, kultury na zasadach panujących w zachodniej Europie. Hasła wolności, niepodległości, hasło strząsania kajdan z rąk, to są hasła wieczne. tak jak wieczne jest piękno w przyrodzie. Tak samo jest piękna walka o zdrowy, sprawiedliwy ustrój społeczny”. Piękne słowa, bardzo poetyczne,...</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#komentarz">(Głos: Czyny gorsze.)</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#IgnacySchiper">... i dlatego muszę się zapytać Pana Jaworowskiego Jak się to stało, że magnus amicus był mu amicus Kozłowski et Putek, aniżeli owe hasła, które tak wynosił w swojem przemówieniu na zebraniu związku miast.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Jeremicz;</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PJeremicz">Wysoki Sejmie! Od 5 lat my, przedstawiciele Białorusinów, wciąż domagaliśmy się, aby jak najprędzej uchwalone zostały ustawy samorządowe, bo do tego czasu myśmy nie mieli tych ustaw, nie mieliśmy samorządów i to była jedna z największych naszych bolączek na ziemiach białoruskich. Przeszedł czas, już za rządów Chieno-Piasta, kiedy dostaliśmy projekty samorządowe. Te projekty były skierowane wyłącznie przeciw nam. Bez owijania w bawełnę były z całym cynizmem skierowane przeciw wszystkim mniejszościom narodowym, była tam wprowadzana pluralność, która miała to na celu, żeby jeden Polak na t. zw. Kresach Wschodnich był wart 5 Białorusinów, Litwinów, Ukraińców, czy też przedstawicieli innych mniejszości narodowych. Polakom dawano 4 głosy dodatkowe, z czego nie mogli korzystać Białorusini. I tak prawo dodatkowego głosu przyznano urzędnikom, czy samorządowym, czy administracyjnym, nas zaś Białorusinów na urzędy nie przyjmują. Nie mógł też Białorusin skorzystać i z drugiego głosu dodatkowego, który otrzymał ten, który władał językiem polskim w słowie i piśmie, przecież Białorusin językiem polskim w słowie i piśmie nie władał. Nie mógł skorzystać i z trzeciego przywileju, że jeżeli kto służył w wojsku polskim jako ochotnik, to otrzymywał dodatkowy głos, przecież ani Białorusini, ani Litwini nie służyli w wojsku polskim jako ochotnicy. I z czwartego przywileju, że jeżeli ktoś ma czworo dzieci, to ma głos dodatkowy, nie mógł skorzystać Białorusin, bo nie mógł wylegitymować się i przedstawić odpowiednich dokumentów gdyż wszystkie metryki podczas wojny były wywiezione do Rosji i zagubione, a jeżeli nie były wywiezione, to musiał płacić 5 zł za metrykę, a to przechodziło siły chłopa i robotnika, a więc było niemożliwe dla klasy, którą my tu reprezentujemy.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PJeremicz">Wszystkie te ustawy były skierowane przeciwko chłopom białoruskim i ukraińskim, ale nie były też ułożone na korzyść demokracji polskiej, chłopów i robotników polskich. Otóż przedstawiciele t. zw. lewicy polskiej narobili wtedy hałasu, zaczęli urządzać wiece i zebrania, aby nie dopuścić do przeprowadzenia i do uszczuplenia tych praw, jakie już sobie zdobył chłop i robotnik polski. Zaczęli oni walczyć z zakusami reakcji polskiej. Jednak byli oni tu na terenie parlamentarnym w mniejszości i to zmusiło ich przyjść do nas i powiedzieć; Panowie, chodźcie do wspólnej walki z naszą reakcją. Myśmy wtedy przyszli do demokracji polskiej z całą lojalnością i podjęliśmy tę walkę, Walka trwała dość długo i nie widzieliśmy innej drogi w tej walce, jak sabotowanie tych ustaw, aby nie dopuścić, by reakcja polska mogła odebrać te prawa, jakie sobie klasa pracująca już zdobyła. Walka toczyła się prawie pół roku, sabotowaliśmy te ustawy i my przedstawiciele mniejszości narodowych w tej walce nie byliśmy tylko obserwatorami i widzami, myśmy zajęli bojowe pozycje i nawet demokracja polska przyglądała się temu, jak walczyliśmy z temi ustawami.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PJeremicz">Widząc niemożność przeprowadzenia swoich reakcyjnych ustaw, prawica zaniechała walki i nastała, że się tak wyrażę po rusku — „peredyszką”. I oto podczas tej — „peredyszki”, podczas zawieszenia broni Endecja i Piast poszły na inną drogę, na drogę starą, wypróbowaną, ażeby rzucając małe ochłapy, zdobyć wielki potężny oręż dla siebie. Za pośrednictwem p. Marszałka Sejmu Rataja i wybrawszy z polskiej lewicy tych dwóch wielkich pionierów pp. Jaworowskiego i Putka, zaczęli targ. Targ ten toczył się o naszą skórę i oto prawica powiedziała Panowie lewicowcy czego chcecie, jesteśmy Polakami, dla nas groźne są mniejszości narodowe, więc my Wam pewne ochłapy rzucamy, a Wy oddajcie nam na łup mniejszości narodowe. I p. Jaworowski uderzył się w głowę i powiedział; wiecie co Panowie, może to i interes, faktycznie można z tego skorzystać. I proszę Panów, za te ochłapy, które im rzuciła endecja, p. Jaworowski i p. prezes Komisji Administracyjnej Putek z całym cynizmem i brutalnością oddali endecji wszystkie mniejszości narodowe.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#PJeremicz">Proszę Panów, jeżeli za te ochłapy. które rzucono t. zw. polskiej lewicy dziś przedstawiciele jej p. pos. Jaworowski i p. pos. Putek wyrzekli się swoich elementarnych haseł demokratyzmu, poszli na to, aby jednakże kosztem tych mniejszości narodowych zdobyć sobie doraźny maleńki efekt, to się pomylili, bo te efekty dziś rzekomo zdobyte na endecji, będą się mściły i to będą się srogo mściły Dziś p. pos. Kozłowski śmieje się i zadowolony jest ze swego arcydzieła i faktycznie on tutaj skorzystał on jest tym, który nabrał polską lewicę i osiągnął to co chciał osiągnąć. Nie udało mu się przeprowadzić pluralności, więc osiągnął te pluralność w inny sposób, bo za maleńki ochłap, który rzucił panom z PPS i Wyzwolenia, osiągnął to, że demokracja polska zdradziła swoje zasady, a po drugie otrzymał na łup mniejszości narodowe i wielkie połacie kraju będzie trzymał w ręku; po trzecie pogłębił rów między przywódcami t, zw. polskiej lewicy, a mniejszościami narodowemi, czyli pogłębił różnicę miedzy społeczeństwem mniejszości narodowych a społeczeństwem polskiem. Jego cele całkowicie zostały osiągnięte. Wierni słudzy ugody kol. Putek i Jaworowski, zrealizowali tę haniebną ugodę w Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#PJeremicz">Powinienem stwierdzić, że przez 5 lat w Sejmie, gdy przeprowadzano ustawy wcale nie lepsze dla nas niż te ustawy samorządowe, jednakże ani jeden prezes komisji tak się do nas nie odnosił; powołam się nawet na ustawę o reformie rolnej, o cudzoziemcach, jednakie z taką brutalnością, z taką bezwzględnością, z taką nielojalnością w stosunku do nas żadna ustawa nie była przeprowadzaną jak teraz ustawa samorządowa w Komisji Administracyjnej, na której czele stał, krzycząc o swoim demokratyzmie, p. dr. Putek.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#PJeremicz">Otóż ta ugoda poszła w tym kierunku, żeby złamać zasady demokratyczne, żeby urządzić potrójny system wyborów, żeby nie dopuścić mniejszości narodowych do sprawowania w ciałach samorządowych wyższych funkcji i dziś widzimy kwiatuszki tego potrójnego demokratyzmu. Dziś widzimy, że kolega Jaworowski wchodzi na trybunę sejmowa i powiada: myśmy byli za tem, żeby przeprowadzić jednolitą ustawą w całem Państwie Polskiem i zrzucić z siebie kajdany niewoli czy to moskiewskiej, czy austriackiej, czy niemieckiej, a wiec musimy wydać swoją własną ustawę jednolitą. I przychodzi z temi ustawami, ale jakimiś potrójnemi, które narzucają nam Białorusinom kajdany na ręce i nogi.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#PJeremicz">My to widzimy te intencje w art. 32. to samo w art. 47, art. 100, które wyraźnie są sklarowane przeciwko nam. Jeżeli w art. 100 Panowie żądacie, ażeby wójt, umiał czytać i pisać po polsku to zapytuje Panów: A gdzie były te szkoły polskie do tego czasu? Gdzie on mógł się nauczyć czytać i pisać po polsku?</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#PJeremicz">Na Kresach wielu Polaków, którzy do dziś nazywają się Polakami, także nie umie dobrze czytać i pisać po polsku. To jedno. A gdzie kryterium tych egzaminów? Gdzie i przed kim będą oni składali egzamina? Wy tu dążycie do tego, ażeby żadnego Ukraińca, Białorusina czy Litwina nie dopuścić do sprawowania urzędu wójta. bo pan starosta da sobie już rade z nimi, jeżeli mu dacie carte blanche. Jeżeli wójt będzie umiał czytać i pisać po polsku, lecz będzie niedogodny dla p. starosty, nie będzie jego pupilkiem. to on i tak powie, że wójt niedostatecznie włada językiem polskim.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#PJeremicz">Jest, jeszcze bardzo a bardzo wiele innych kwiatuszków w tej ustawie, nie będę dłużej zabierał czasu, ponieważ mam go bardzo mało, a p. Marszałek już zapowiedział, że kontyngent, który został ustalony wbrew naszej woli, będzie stanowczo przeprowadzony. Wiec zostawiając sobie czas do omówienia niektórych artykułów przy szczegółowem czytaniu, musze powiedzieć tylko jedno: nie tędy droga Panowie t. zw. demokraci, bo srodze zemści się na Was to dawanie codzień i codzień pozycji na rzecz prawicy. Nam powiadają, że przecież ta ustawa jest dobra, że w Europie niema lepszej, że to jest prawie jedna z najlepszych ustaw, ale ja powiem, że nie należę do tych, którzy podtrzymują dzisiejszy rząd, nie należę do t. zw. demokratów polskich, którzy co innego mówią, co innego myślą, a co innego robią: nie należę do tych, którzy pokryjomu z Rządem maja konszachty, a w gazetach udają opozycję w stosunku do Rządu i nazywają go faszystowskim.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#PJeremicz">Ja nie jestem zwolennikiem faszyzmu, nie jestem zwolennikiem obecnego rządu, ale muszę powiedzieć, że dzisiejszy rząd, który rozpisał wybory na t. zw. Kresach na podstawie zarządzenia generalnego komisarza Ziem Wschodnich, są o wiele lepsze, niż nam dał wielki twórca i mistrz socjalizmu, p. Jaworowski. On zawsze mówi o swoim wielkim socjalizmie, otóż ja muszę powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(Głos: A socjaliści mówią, że on jest największy endek), Tak, to możliwe, ja żadnej różnicy pomiędzy pp. Kozłowskim a Jaworowskim nie widzę, chyba te, że kol. Kozłowski otwarcie powiada: ja Was chcę zdusić, zgładzić, zgnębić, spolonizować i skolonizować! A kolega Jaworowski idzie w tym samym kierunku ale nieco inaczej, bo tamten powiada: ja cię zabiję, a ten powiada: ja ci nóż w plecy wsadzę.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#komentarz">(Głos: Ten mówi, a ten robi.)</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#PJeremicz">Reasumując, to co powiedziałem wspomnieć muszę, że jeszcze jeden raz spróbowaliśmy współpracować z t. zw. demokracją polską. Jeszcze raz pokazaliśmy swoim wyborcom i ludowi białoruskiemu, że byliśmy gotowi na wspólną walkę, jednakże srodze zawiedliśmy się, bo pókiśmy im byli potrzebni, na to żeby zwalczać pluralność, to nas zapraszali i robili nam różne obietnice, ale kiedy endecja przyszła i powiedziała: zostawcie ich a my wam damy ochłapy, to nas zostawili i oddali na łup endecji. Społeczeństwo ukraińskie, białoruskie i litewskie, i socjaliści i niesocjaliści, powinni powiedzieć, że nie mają żadnego zaufania do t. zw. lewicy polskiej, że jest ona nawet gorsza, zdradliwsza niż prawica, która odrazu prosto zdąża do celu.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#PJeremicz">Ale z tego nie wynika i Wy nie myślcie, że damy się Wam tak łatwo zgnieść, że przeprowadzicie wszystkie Wasze zakusy przeciw nam. Nie myślcie, że jeżeli dacie jedną czwartą część, abyśmy postawili kandydatów, to się tak łatwo uda. Ja Wam oświadczam, że kij ma dwa końce. Jeżeli mamy w niektórych miejscach 80 proc. Białorusinów, 10 proc. Żydów, 7, 8 czy 5 proc. Polaków i 2 czy 3 proc, jeszcze jakiejś innej narodowości, rosyjskiej czy innej, to postaramy się odwetować to, co nam czynicie. Wyście poszli z prawiącą, żeby nas nie dopuścić do samorządów, my potrafimy pójść także wspólnie, aby Wam nie dać ani jednego miejsca nigdzie. To przyjdzie. My nie jesteśmy już takimi, jakimi byliśmy, kiedy można nas było jak manekiny posyłać tam, gdzie chciał jakiś pan X czy V, czy P. P. S. czy Wyzwoleniec, jesteśmy już narodem uświadomionym i obecne wybory pokazały. że mamy tę świadomość i za każdym krokiem zdobywamy sobie należną pozycję.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#komentarz">(P. Putek Niestety, nie macie dobrych zastępców)</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#PJeremicz">Myślę, że nie takich galicyjskich polityków, co to jedno robi, drugie myśli, a trzecie mówi. Takich my nie mamy. My mamy ich całą masę, zalana jest cała Białoruś. Dziś przychodzimy do przekonania, że konsolidacja naszego białoruskiego narodu nie da sobie wyrwać tych praw, które cała demokracja europejska już zdobyła. Dzisiaj demokracja polska idzie nie naprzód w kierunku rozwoju i rozbudowy tych demokratycznych praw, lecz cofa się wstecz. Uważam, iż naród białoruski przetrwa i narzuconą mu pętlę na szyję zdejmie i da sobie radę i zdobędzie należne prawa.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ukraińskich i białoruskich.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Holeksa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#KarolHoleksa">Wysoki Sejmie! Przedłożone przez Komisję Administracyjną projekty ustaw samorządowych, jak to ze sprawozdania p. referentów i z druku samego wynika, są owocem długoletniej wytężonej pracy stronnictw, które pragnęły to wielkie dzieło drogą ustępstw wzajemnych doprowadzić do ostatecznego rezultatu i przedłożyć Sejmowi gotowe opracowane projekty ustaw, któreby miały w tej Wysokiej Izbie zapewniona większość i mogły być przez ciała ustawodawcze przeprowadzone;. Klub Chrześcijańskiej Demokracji współpracował w opracowaniu tych projektów, współdziałał ze stronnictwami, które były owiane podobnemi intencjami, aby to wielkie zagadnienie, które zaprzątało i Sejm Ustawodawczy i ten Sejm od początku jego istnienia, nareszcie zostało rozwiązane. Oczywiście, jak każde dzieło, które powstaje drogą kompromisu, drogą ustępstw wzajemnych poszczególnych stronnictw, tak i to nie może być całkowicie zadawalające dla każdego z stronnictw. Każde stronnictwo coś musiało w tym kompromisie z swego programu ustąpić na rzecz innego, aby w ten sposób porozumienie mogło być osiągnięte. Podobnie i Klub Chrześcijańskiej Demokracji co do szeregu postanowień, w tych ustawach zawartych, miałby zastrzeżenia i wiele przepisów pragnąłby w innej formie mieć zredagowane, wiele przepisów pragnąłby mieć także i co do treści zmienione. Wspomnę tylko, że ze stanowiska Klubu Chrześcijańskiej Demokracji uważam, iż granica wieku jest cokolwiek za niska, że należałoby wrócić do projektu już tu w czasie reformy Konstytucji przedstawionego, żeby granicę wieku podnieść i dla czynnego i dla biernego prawa wyborczego na lat 24 względnie 30. Podobnie inne postanowienia, jak np. o języku urzędowym, o nadzorze państwowym, w szczególności o wyborach i zatwierdzaniu burmistrzów, o członkach magistratu pragnęlibyśmy może inaczej mieć sformułowane. W tym kierunku szczególnie o ile chodzi o kwestię zatwierdzania, która tu była poruszona bardzo obszernie w przemówieniu kol. Herza w dniu wczorajszym, to prawdopodobnie najbardziejby nam ten pogląd odpowiadał i chętniebyśmy się zgodzili z tymi, którzy pragną zatwierdzania na stanowisku burmistrzów, a nawet i wójtów. Ale ze względu na cel, który nam przyświeca, zgodziliśmy się na takie sformułowanie tych postanowień, jakie jest zawarte w odnośnych projektach. Chodzi nam przedewszystkiem o to, aby te ustawy ile możności jak najrychlej zostały wprowadzone w życie, ażeby chaos, jaki w dziedzinie samorządu na obszarze całej Rzeczypospolitej panuje, raz nareszcie został usunięty, aby dzisiejsze różnorodne przepisy i postanowienia, których znaczna część, o ile chodzi szczególniej o obszar Małopolski, sięga lat 60. ubiegłego wieku, zostały usunięte i zastąpione przez jednolite ustawodawstwo. Pragniemy jaknajrychlej uzdrowić stan rzeczy, jaki panuje przedewszystkiem na obszarze Małopolski. W dyskusji budżetowej miałem zaszczyt przedstawić ten rozpaczliwy obraz stosunków, panujących w dziedzinie samorządu w Małopolsce. Obraz ten cokolwiek wprawdzie od tego czasu się zmienił przez zarządzenie przez Rząd wyborów na tych obszarach, na których one dotychczas nic były przeprowadzone ale i te wybory dowiodły, że stan rzeczy, jaki tam jest, wymaga jak najrychlejszego zastąpienia innym stanem prawnym, innemi podstawami, bardziej odpowiadającemi zmienionym stosunkom społecznym i politycznym na tym obszarze Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#KarolHoleksa">Wprawdzie p. pos. Insler w przemówieniu wczorajszem powiedział, że Kołu Żydowskiemu, w którego imieniu przemawiał, wcale nie zależy na tem, żeby te ustawy zostały przeprowadzone. Przeciwnie uczynił zarzut, że z nadzwyczajnym pośpiechem prace Komisji się odbywały, że z nadzwyczajnym pośpiechem ustawy te zostały przedstawione Wysokiej Izbie, chociaż jak wspomniałem poprzednio, jak to przedstawili i kol. referenci, jak zresztą Wysokiej Izbie doskonale wiadomo, sprawa całemi latami się ciągnie i jeszcze przez poprzedni Sejm została zapoczątkowana. Rozumiem jednak kol. dr Inslera, rozumiem jego intencję i wiem o tem, że w interesie tej ludności, którą on reprezentuje, niewątpliwie leży utrzymanie obecnego przestarzałego systemu wyborów na obszarze Małopolski, szczególniej zaś na obszarze trzech południowo-wschodnich województw, albowiem stan rzeczy, jaki tam jest, stwarza tego rodzaju sytuację, iż ludność żydowska ma w ręku klucz we wszystkich wyborach do reprezentacji miejskiej i faktycznie od ludności żydowskiej, a w szczególności od jej przywódców zależy jaki będzie skład rad miejskich w przeważnej części miast małopolskich. Ta rola przedstawicielom ludności żydowskiej jak najbardziej się podoba i dlatego nawet mimo swej wielkiej postępowości, o której nam tyle z tej trybuny mówiono, gotowi są zapomnieć o tem, że przepisy tam obowiązujące są z lat 60-tych ubiegłego wieku, gotowi jeszcze, powiadam, te przepisy na dalsze dziesiątki lat zachować, byle nadal mieć w ręku ten klucz do sytuacji politycznej miast. Oczywiście, jeżeli to tak bardzo leży w interesie ludności żydowskiej, to nie może leżeć w interesie ludności polskiej. Wprawdzie tak p. Insler jak i p. Schiper przedstawiali nam, że wybory na obszarze Małopolski odbywały się w nadzwyczajnej harmonii i że wszystkie trzy narodowości, ten obszar zamieszkujące, uzyskały odpowiednie przedstawicielstwo w radach miejskich, ale jakie to przedstawicielstwo? Ponieważ ludność żydowska dzięki specjalnemu systemowi na tym obszarze ma możność wybrania kogo chce do rad miejskich, wytwarza się przeto stan taki, że ci Polacy, którzy w radach miejskich zasiadają, w przeważnej części pochodzą z wyboru przez ludność żydowską, a zrozumiałe jest, że jeżeli ktoś został wybrany nie przez ludność polską, oczywiście nie może także być przedstawicielem tej ludności, nie może jej interesów bronić, nie może tych interesów wobec przeważającego żywiołu żydowskiego należycie zastępować i dlatego ten stan rzeczy pp. kol. Schiperowi i Inslerowi jak najbardziej odpowiada.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(P Putek: Mają rady miejskie nie wybierane, lecz dobierane).</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#KarolHoleksa">My jednak innego pragniemy stosunku. Zrozumiałe jest, że i po przeprowadzeniu tych ustaw w radach miejskich będą i przedstawiciele ludności żydowskiej i przedstawiciele ludności polskiej i przedstawiciele ludności ruskiej, tam, gdzie ludność ruska w miastach posiada dostateczną ilość wyborców, i wtedy stosunki muszą układać się w ten sposób, żeby jakieś współżycie było możliwe, ale ci Polacy, którzy będą do tych rad wybierani, będą istotnie z wyboru ludności polskiej, a nie z łaski, nie ze spekulacji politycznej ludności żydowskiej. 0 uzdrowienie właśnie tego stanu nam chodzi i dlatego wbrew rozmaitym „przestrogom”, wbrew tym rozmaitym ludziom, którzyby pragnęli utrzymania tego systemu jak najdłużej, oświadczamy się właśnie za tem, aby te ustawy jak najrychlej zostały przeprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#KarolHoleksa">Wspomniałem, że z rozmaitych stron płyną pod adresem Sejmu ostrzeżenia co do systemu wyborczego, jaki w tym projekcie ustawy został przyjęty. Słyszymy to tu w tej Izbie, słyszymy to poza Izbą. W tym kierunku bardzo usilną agitację rozwija część prasy polskiej, przedstawiając, że system, jaki projektuje komisja, jest najgorszy, jaki wogóle przyjąć można. Niestety jednak ci wszyscy krytycy tego systemu ze swej strony ani w tej Wysokiej Izbie, ani poza Wysoką Izbą, w prasie, nie przedstawili innego systemu, któryby bardziej odpowiadał interesom polskiej ludności, któryby bardziej ich zdaniem zabezpieczał charakter gospodarczy samorządu w przeciwstawieniu do politycznego charakteru, który ma wynikać z tego właśnie projektu, względnie z podobnego ustawodawstwa, obowiązującego już na pewnych obszarach Rzeczypospolitej. Stwierdzam, że w tych wszystkich krytykach niestety żadnej pozytywnej myśli nie mogłem znaleźć i żaden z tych panów, którzy odmienne wyrażają poglądy, żadnego konkretnego projektu ani w tej Wysokiej Izbie, ani poza nią nie przedstawił. Jeżeli zatem cała opozycja przeciw pięcioprzymiotnikowości, bardzo zresztą zreformowanej i ograniczonej w tym projekcie ustawy, nie wykazuje żadnego pozytywnego innego rozwiązania, to muszę oczywiście stać na tem stanowisku, że widocznie tego innego lepszego rozwiązania, któreby odpowiadało całości Rzeczypospolitej i na wszystkich obszarach mogło być wprowadzone, ci panowie nie mają. Klub Chrześcijańskiej Demokracji, a przypuszczam, że tak samo i inne kluby te inne, lepsze sposoby rozwiązania tego niezmiernie ważnego zagadnienia chętnieby wzięły pod rozwagę, ale powtarzam nie mogły wziąć, ponieważ z żadnej strony nie zostały przedstawione.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#KarolHoleksa">Klub Chrześcijańskiej Demokracji z ostatnich wyborów jakie zostały przeprowadzone, które również mają świadczyć przeciw temu systemowi, wyciągnął jeden tylko wniosek, że jakikolwiek będzie system, to on doraźnie stanu faktycznego w naszych miastach i miasteczkach nie zmieni, niema bowiem takiej ustawy, któraby mogła stan faktyczny zmienić na tyle, iżbyśmy otrzymali całkiem inny rezultat, aniżeli wskazuje liczba ludności i jej ustosunkowanie się wzajemne w danem mieście. I jeżeli odwołamy się jeszcze raz do kurialnego systemu, opartego na zasadzie jak najbardziej reakcyjnej, mianowicie na zasadzie przecież tylko podatków, jaki jest w Małopolsce, to przecież rezultaty, jakie tam osiągamy w niektórych miastach są daleko gorsze, niż osiągane tu na obszarze b. Kongresówki na zasadzie pięcioprzymiotnikowego prawa wyborczego. Mógłbym wymienić w Małopolsce szereg miast i miasteczek które w trzy czwarte, jakkolwiek liczba ludności polskiej jest zupełnie inna, w trzy czwarte pod względem zarządu miast przeszły zupełnie w ręce niepolskie, chociaż ludność polska w tych miastach i miasteczkach daleko większy procent reprezentuje, aniżeli uzyskała przedstawicielstwo w radach miejskich. Ale jakikolwiek wzięlibyśmy system to ostatecznie zawsze się okaże, że faktyczny stan rzeczy tą drogą usunąć się nie da. Do tego celu prowadzą inne drogi, inne środki, których trzeba użyć, aby stopniowo reprezentacja polska w miastach i miasteczkach mogła być tak liczna, by istotnie zarządy miast mogły spoczywać wyłącznie w polskich rękach.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#KarolHoleksa">P. kol. Jeremicz wytoczył tu bardzo ciężkie zarzuty ogólnikowej natury o krzywdach, jakie są rzekomo w tych ustawach zawarte dla mniejszości narodowych. Słuchając jednak jego przemówienia nie słyszałem, poza jednym zarzutem co do języka urzędowego, żadnego konkretnego, ściśle sformułowanego zarzutu, któryby można wziąć pod rozwagę. To samo, czego byliśmy świadkami w tej Wysokiej Izbie, działo się i na Komisji Administracyjnej. Wprawdzie nie jest zwyczajem w tej Wysokiej Izbie, aby to, co się działo na komisjach przedstawiać z tej trybuny, ale jeżeli p. Jeremicz, a także i inni koledzy, którzy poprzednio przemawiali, od tego zwyczaju odeszli, to niechże i mnie wolno będzie cokolwiek rąbek tajemnicy odchylić. Otóż odchylając ten rąbek, mogę stwierdzić, że od słowiańskich mniejszości narodowych, poza tępą opozycją, poza ciągłym krzykiem: krzywda, krzywda i jeszcze raz krzywda, nic pozytywnego nie słyszeliśmy,...</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#komentarz">(Głos: Bo się na tem nie znają.)</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#KarolHoleksa">... ani żadnej konkretnej poprawki Komisja z tej strony nie otrzymała (P Putek; Nawet na posiedzenia nie przychodzili,) A potem, kiedy widzieli, że przygotowanie ich do pracy nad ustawodawstwem samorządowem widocznie nie jest dostateczne, uznali za najlepszą drogę wyjście z obrad Komisji i nie troszczenie się całkowicie o dalszy los ustaw samorządowych. Dopiero obecnie p. kol. Jeremicz przypomniał sobie znów te wszystkie rzekome krzywdy, i znów je w ogólnikowej formie tu z tej wysokiej trybuny wytacza.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#komentarz">(Głos: Bo tu są stenogramy.)</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#KarolHoleksa">Otóż nie jest to stanowisko lojalne wobec większości Komisji i jeżeli p. kol. Jeremicz zarzucał innym nielojalność, jeżeli bardzo ostro, prawie w nieparlamentarnych określeniach zwracał się przeciw niektórym kolegom, którzy nad temi ustawami współpracowali, względnie je referują, to muszę powiedzieć, że nie miał ku temu najmniejszych podstaw i najmniejszego uzasadnienia nie mógłby znaleźć na to wszystko, co w tej materii z tej wysokiej trybuny powiedział. Nie jest bowiem winą tych, którzy ustawy opracowywali, ani większości komisji, która je uchwaliła, że panowie przedstawiciele mniejszości słowiańskich nie zdołali na tyle przygotować materiału, na tyle sformułować poprawek do przedstawionych projektów, aby Komisja mogła te poprawki wziąć pod rozwagę, ażeby mogła nad niemi dyskutować, ażeby mogła w granicach możliwości część tych poprawek wprowadzić także do projektów ustaw. I dlatego, jeżeli p. kol. Jeremicz groził tu przedstawicielom ludności polskiej, to na to można tylko odpowiedzieć, że gdyby ta ludność, w imieniu której grozi, dowiedziała się, jak niedołężnie jej interesy tu na tym terenie są zastępowane,...</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#komentarz">(Głos: Toby ich wyleli.)</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#KarolHoleksa">... to z pewnością drugi raz mandatów takim przedstawicielom by nie powierzyła.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#KarolHoleksa">A ludność polska i jej przedstawiciele mogą być zupełnie co do tych gróźb spokojni, albowiem ludność i białoruska i ruska otrzymuje w tych projektach ustaw taką sumę praw i takie urządzenia, o których przed niewielu jeszcze laty nawet marzyć nie mogła,...</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#komentarz">(P. Jeremicz: A więc jesteście dobrodziejami.)</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#KarolHoleksa">I niewątpliwie ta ludność białoruska i ruska, jeżeli zacznie z; przepisów tych ustaw korzystać, będzie musiała w stosunku do tego stanu rzeczy, w jakim niedawno jeszcze żyła, uważać te ustawy dla siebie za rzeczywiste dobrodziejstwo wobec tego, co, powtarzam, było jeszcze przed niewielu laty. Ale tylko też tą okolicznością, że p. kol. Jeremicz i inni jego koledzy nie mogą się zorientować w sumie wolności, jaką uzyskali, mogę tłumaczyć te ich występy, te ciągłe skargi na rzekome krzywdy, których w rzeczywistości niema, bo nie umieją zupełnie ocenić, co faktycznie jest krzywda, a co jest rzeczywiście nawet dobrodziejstwem. Tylko tem pomieszaniem pojęć można sobie tłumaczyć te różne występy także z okazu ustaw samorządowych. Powtarzam, o sąd ludności białoruskiej i ruskiej członkowie Komisji Administracji i większość tej Wysokiej Izby, która te ustawy będzie wetować, może być zupełnie spokojna i może być zupełnie pewną, iż ludność białoruska i ruska, gdy ustawy te w życie zostaną wprowadzone, będzie daleko lepiej umiała ocenić korzyści, jakie z nich płyną, aniżeli ci panowie, którzy tu z tej trybuny w imieniu tej ludności przemawiają.</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#KarolHoleksa">Stanowisko ludności żydowskiej i jej przedstawicieli w odniesieniu zwłaszcza do Małopolski przedstawiłem poprzednio. Rozumiem, że uniezależnienie polskiej chrześcijańskiej ludności w miastach i miasteczkach Małopolski...</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#komentarz">(Głos: Wogóle chrześcijańskiej ludności.)</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#KarolHoleksa">...i uniezależnienie także ludności ruskiej w tych miasteczkach i miastach, gdzie ona jest poddana bezwzględnej preponderance żydowskiej, niewątpliwie nie leży w interesie ludności żydowskiej...</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Głos: Klubu Żydowskiego.)</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#KarolHoleksa">... i jej przedstawicieli tutaj; nie leży dlatego, że za koncesje, jakie ludność żydowska czyni, wybierając do rad miejskich Polaków, którzy już z tego powodu muszą pozostawać w jak najściślejszym kontakcie z ludnością żydowską i muszą wszystkie korzyści, jakie samorząd daje, przedewszystkiem przenosić na ludność żydowską, że za te koncesje, bardzo wątpliwej natury, przedstawiciele ludności żydowskiej każą sobie...</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Głos: Zapłacić.)</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#KarolHoleksa">... następnie bardzo dobrze wynagradzać.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Skąd Panowie o tem wiedzą? P. Hartglas: Czy poseł Jaworowski był tego samego zdania, co Pan?)</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#komentarz">(P. Putek: Tego samego zdania, bo nie bierze udziału w wyborach. Socjaliści nie wybierają.)</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#KarolHoleksa">Panie Kolego Hartglas, co poseł Jaworowski o tej sprawie sądzi, to on Panom jeszcze powie; nie jestem powołany do tego;, żeby za niego tu odpowiadać, stosunek swój określił on, jeżeli wydaje hasło wogóle bojkotu tych wyborów. Za te koncesje, powiadam, wątpliwej natury, przedstawiciele ludności żydowskiej każą sobie dobrze wynagradzać,...</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Głos: Mają rację.)</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#KarolHoleksa">... zarówno w stosunku do obecnego Rządu, jak i następnie przy formowaniu innej koncepcji, daleko ważniejszej, daleko donioślejszej pod względem politycznego znaczenia, mianowicie przy ordynacji wyborczej do Sejmu i następnie przy możliwości rozmaitych kompromisów, jakie się będą przed wyborami robiły. Wszakżeż to może stanowić w stosunku do ludności ruskiej bardzo ważny haczyk na nowy blok mniejszości narodowych, w którym Wy, szanowni Panowie, jak to przecież wiadomo, i poprzednio i teraz odgrywalibyście dominującą rolę, dlatego psucie całej tej gry przez ustawy samorządowe, rozumiem, że może kol. Inslera drażnić, może niepokoić o los tych wszystkich koncepcji, jakie już sobie może wytworzył i jakie pragnąłby zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#komentarz">(Głos: Ale ustawa o gminie wiejskiej postawiła Ukraińców w jakim położeniu?)</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#KarolHoleksa">Już odpowiedziałem. To, co Panowie uważacie dla siebie za korzystne, oczywiście nie musi być korzystne również dla przedstawicieli polskiej chrześcijańskiej ludności i dlatego, powtarzam, musimy dążyć do całkowitego wyjaśnienia sytuacji, do należytego ustosunkowania się. Co bynajmniej nie wyklucza w tych warunkach, gdzie to będzie możliwe i konieczne, pewnej współpracy w nowym ustroju samorządowym, bo oczywiście tam, gdzie się znajdziemy w tej sytuacji, że nikt nie będzie miał większości, jakaś większość będzie musiała się z biegiem czasu wytworzyć, ale będzie to oparte o rzetelną, realną podstawę, a nie o tę fikcje, którą się obecnie stwarza fikcję, za którą społeczeństwo polskie w innych dziedzinach, zwłaszcza w dziedzinie gospodarczej, musi bardzo drogo w miastach płacić.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#KarolHoleksa">Przechodząc do szczegółów, chcę podkreślić, jak wspomniałem na wstępie, że szereg postanowień w tych ustawach klubu Chrześcijańskiej Demokracji nie zadawała. Mamy też zamiar zgłosić szereg poprawek, oczywiście takich, które będziemy starali się uzgodnić z przedstawicielami stronnictw większości, w granicach tego porozumienia będziemy się starali te poprawki przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#KarolHoleksa">Klub Chrześcijańskiej Demokracji, uznając ustawodawstwo samorządowe za niezmiernie doniosłe dla dalszej budowy zdrowego i silnego ustroju Państwa, i pilne do przeprowadzenia, będzie głosował za przedłożonemi projektami, z temi poprawkami, jakie jeszcze zgłosi, i które będzie się starał przeprowadzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Jak zaznaczył w swoim referacie o projekcie ustawy o gminie wiejskiej p. dr Putek, omawiane projekty ustaw samorządowych są wynikiem wysiłków „stronnictw miarodajnych i „dziełem ich kompromisu”.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Stronnictwom nie należącym do tego zespołu pozostaje niewiele ograniczonego czasu do zajęcia stanowiska wobec tych ustaw na plenum Sejmu, ustaw o ogromnem znaczeniu dla samorządów i Państwa i o wielu bardzo skomplikowanych przepisach i postanowieniach.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">W imieniu klubu Katolicko-Ludowego mam zaszczyt złożyć w tej sprawie następującą deklarację:</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Oświadczamy się przeciwko systemowi głosowania na listy a nie na osoby który jest wedle projektu ustawy o gminie miejskiej wyłącznym, a wedle dwóch innych projektów ustaw samorządowych także jednym ze sposobów głosowania na członków rady gminnej po wsiach i do powiatowych związków komunalnych. Wyborcy nasi na licznych wiecach domagali się i domagają od nas zerwania z systemem głosowania na listy, powodującym walki stronnictw politycznych, który to system wywoła niewątpliwie na terenie gmin i samorządów tak niepożądane dla ich rozwoju tarcia i walki.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ludność domaga się utrzymania, względnie wprowadzenia systemu głosowania na osoby i chętnie odda swe głosy na ludzi, którzy pracą swą, bezstronnością, doświadczeniem, nieskazitelnością i poświęceniem zjednali sobie jej zaufanie i dają gwarancje, że w działalności swej kierować się będą dobrem gminy czy całego samorządu, a nie własnem, czy też partii politycznej, do której przynależą.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Ludzie choćby najmądrzejsi, choćby najbardziej fachowi, nie mogą przy systemie list wyborczych liczyć na wybór, jeśli nie będą umieszczeni na liście przemożnej na danym terenie partii politycznej, która nieraz domagać się od nich będzie naginania ich działalności do interesów danej partii, nie zawsze zgodnych z dobrem danego samorządu.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Jesteśmy za znacznem zmniejszeniem liczebności rad gminnych w Polsce, a natomiast za podniesieniem intelektualnej wartości radnych, bo zbyt wielka liczba radnych obniża jej sprawność, przewleka obrady i t. p. Jednakowoż uważamy, że zaproponowana przez Komisję Administracyjną dla najmniejszych gmin wiejskich liczba radnych w ilości 4 radnych jest stanowczo za mała, natomiast zaproponowana dla miasta Warszawy liczba radnych 150 jest zdaniem naszem za duża. Również budzą się w nas wątpliwości, czy słuszne jest szablonowe stosowanie przepisów projektu ustawy o gminie miejskimi co do wyboru osobno przewodniczącego Rady Miejskiej, a osobno przewodniczącego Magistratu, także do miast o 2.000 mieszkańców z radą miejską o 12 radnych.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Projekt ustawy samorządowej Komisji Administracyjnej tworzy wielką liczbę rozmaitych odpowiedzialnych stanowisk samorządowych, jak np. przewodniczącego rady miejskiej, ławników w miastach niewydzielonych z powiatów, prezesa rady powiatowej, a nawet wójta gminy wiejskiej, a za ich czynności nie należy się żadne wynagrodzenie, tylko wójtowi gminy wiejskiej, którego uznano za honorowy, rada gminna, za spełnianie czynności związanych z urzędem wójta może, ale nie musi, przyznać wynagrodzenie odpowiednio do straty czasu i nakładu pracy. Mamy wielkie wątpliwości, czy takie uznawanie za honorowe urzędów odpowiedzialnych, połączonych ze stratą czasu i szkodą własnych interesów, jest w naszych czasach celowe i wskazane. Dla ludzi zdolnych, sumiennych, nieposiadających własnego majątku a zmuszonych ciężko pracować na utrzymanie swojej rodziny, będzie uniemożliwione objęcie takich honorowych bezpłatnych obowiązków i urzędów.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#AntoniAugustMatakiewicz">W ostatnich czasach zauważyć z łatwością można, że Państwo czy Rząd przerzuca wiele czynności i ciężarów na samorządy, nie badając, czy samorządy mają siły i fundusze do przeprowadzenia tych zadań, które dotąd wykonywały władze państwowe. To też za niebezpieczny dla samorządów uważać musimy przepis art. 91 projektu ustawy o powiatowych związkach komunalnych, że wydatki i świadczenia, połączone ze spełnieniem zadań zleconych, obciążają powiatowy związek komunalny, o ile odpowiednie ustawy nie przerzucą tych wydatków i świadczeń na państwo lub kogo innego.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Zwrócił naszą uwagę także przepis art. 43 projektu ustawy o powiatowych związkach komunalnych, że wydział powiatowy ma prawo i obowiązek zawiesić wykonanie powziętej przez radę powiatową uchwały, która według jego zdania sprzeciwia się ustawom lub szkodzi interesom powiatowego związku komunalnego czy dobru publicznemu.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Uchwałę swoją, zaopatrzoną w motywy, poda wydział powiatowy w terminie 30 dniowym do wiadomości radzie powiatowej.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Gdyby uchwała rady powiatowej sprzeciwiała się ustawie, to w takim razie wydział powiatowy ma przedłożyć tę uchwałę do decyzji rady nadzorczej. W drugim wypadku, gdyby zdaniem wydziału powiatowego uchwała rady powiatowej była szkodliwą dla interesu powiatowych związków komunalnych, lub dla dobra publicznego, to już tego prawa wydział powiatowy nie ma i musi zgodzić się z tem, co rada powiatowa ponownie uchwali. Zdaniem naszem w drugim wypadku, gdyby wydział powiatowy uważał, że uchwała rady powiatowej jest szkodliwa, czy to dla samego samorządu, czy dla dobra publicznego. także winien mieć prawo uchwałę wadliwą przedłożyć do decyzji władzy nadzorczej.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Mimo wszystko uznajemy, że prace Komisji Administracyjnej, dążące do reformy ustroju samorządowego i skodyfikowania dla całej Polski jednolitych w tej materii przepisów ustawowych, zasługują na uznanie, tem więcej, że nie załatwiają sprawy radykalnie, na korzyść ustrojów jednej albo drugiej dzielnicy, t. j. ani wyłącznie na korzyść gminy zbiorowej, ani też jednowioskowej, pozostawiając tę rzecz ewolucji i czasowi.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Życie okaże wartość tych ustaw, a przyszłe ustawodawstwo na podstawie poczynionych doświadczeń może niejedno na lepsze zmienić. Nie chcąc tamować dzieła, będącego wynikiem kompromisu stronnictw, oświadczamy, że w zasadzie za projektami ustaw samorządowych, uchwalonemi przez Komisję Administracyjną i za racjonalnemi poprawkami będziemy głosować.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Głos ma p. Dzierżawski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AleksanderDzierżawski">Wysoka Izbo! Naczelną zasadą projektów ustaw samorządowych, przedłożonych przez Komisję Administracyjną, jest, że ustrój państwowy Polski powinien być oparty na szerokim samorządzie. Zasadę tę najzupełniej podzielamy, rozumując, że jest ona zgodna z duchem dziejowego rozwoju Polski, i zgodna z dążeniami społeczeństwa. Dlatego stanowisko takie popieramy.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#AleksanderDzierżawski">Wychodząc z założenia, że Państwo i naród — to jedność, traktujemy samorząd jako funkcję administracji państwowej, jako jej część. Wszelkie przeciwstawianie czynnika samorządowego czynnikowi państwowemu, wszelkie próby tworzenia tarcia między czynnikiem obywatelskim a rządowym, uważamy za godną potępienia smutną pozostałość po czasach naszej niewoli, kiedy siłą rzeczy byliśmy zmuszeni społeczeństwo nasze odgradzać od wrogiej nam państwowości. Zdaniem naszem bowiem niema dziedziny życia publicznego, której zaniechanie, zaniedbanie, czy przerost nie mogłyby się szkodliwie odbić na interesie Państwa. Tem też uzasadniamy konieczność racjonalnego, wnikliwego nadzoru państwowego nad działalnością samorządu.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#komentarz">(Ks. p. Ilków: A jak jest szkodliwy, to co?)</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#AleksanderDzierżawski">Nadzór ten powinien być sprawowany przez czynnik państwowy, w harmonijnej współpracy zespolony z czynnikiem obywatelskim, słowem, pojmujemy samorząd jako współrząd społeczeństwa i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#AleksanderDzierżawski">Omawiane projekty ustaw, jak na ustawy powstałe drogą kompromisu, sprawę tę, poza niektóremi niedociągnięciami, usterkami, wadami, o których będziemy mówili, załatwiają naogół zadowalająco. Za zaletę ustaw uważamy ich giętkość, to jest ich możność przystosowywania się do odmiennych warunków życia społecznego w naszem Państwie. Jakkolwiek nie brakuje u nas zwolenników jednolitej, sztywnej ustawy samorządowej dla całego Państwa, uważałbym takie rozstrzygnięcie za doktrynerstwo, za błąd, który musiałby się odbić fatalnie na racjonalnym rozwoju Państwa. Państwo bowiem to nie jest sztuczny, papierowy twór, ale żywy organizm, którego nie można wtłaczać w zbyt sztywne formy, bo formy te spaczyć mogą jego zdrowy rozwój. Warunki dziejowe, w jakich poszczególne dzielnice naszego Państwa się rozwijały, były nader różnolite. Odbiło się to na niejednolitości warunków gospodarczych, kulturalnych, a wreszcie i narodowościowych. Zadaniem ustaw samorządowych jest tę różnolitość uwzględnić. Naszem dążeniem było tę zasadę do projektów ustaw samorządowych wprowadzić. Odnosi się to zwłaszcza do stosunków narodowościowych, które w niektórych okolicach Polski są nader skomplikowane. Projekty omawianych ustaw samorządowych sprawy tej nie omijają, wprowadzając zastosowane do stosunków narodowościowych systemy wyborcze dla poszczególnych okolic kraju. Uważam to za wielką i decydującą zaletę tych ustaw.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#AleksanderDzierżawski">Jakkolwiek jeden z moich przedmówców, szanowny pan kol. Jeremicz, uważa, że takie postawienie sprawy wyraża chęć stworzenia przywilejów dla narodowości polskiej i gnębienia narodowości niepolskich, oświadczam, że rozumiemy tę sprawę zgoła przeciwnie, bo dążeniem naszem było stworzenie warunków dla zgodnej współpracy narodowości na platformie kulturalnego i gospodarczego rozwoju kraju. Jesteśmy przekonani, że stworzenie takiej wspólnej platformy nie tylko nie będzie zaostrzać, ale powinno łagodzić te tarcia, które niestety w pewnych okolicach kraju, wskutek skomplikowanych stosunków narodowościowych, panują. Przytem dążeniem naszem było zapewnienie ludności polskiej tego miejsca i tego głosu, jaki jej się bezspornie należy, jako tym, którzy o Państwo Polskie walczyli, którzy je zdobyli i których trudem i krwią utrzymywać się ono nadal będzie.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#AleksanderDzierżawski">Pomimo jednak tej giętkości, którą uważamy za zaletę omawianych ustaw, nie są one bynajmniej ramowemu Za wielką ich zaletę poczytujemy to, że między koncepcją ustawy sztywnej, jednolitej, a koncepcją luźnego szkicu ustaw ramowych wybrały drogę pośrednią, stwarzając projekt w szczegółach giętki, o ile możności przystosowany do poszczególnych warunków, przeprowadzając zarazem logiczną budowę całości. Najlepszym dowodem tego jest stosunek ustawy do ustroju gminnego poszczególnych dzielnic Państwa: pozostawiając bowiem ustrój gminny w takiej formie jak warunki dziejowe w poszczególnych dzielnicach urobiły, projekt ustawy stworzył przy pozostawieniu w b. dzielnicy pruskiej instytucji komisarzy obwodowych, przy utworzeniu w dzielnicy austriackiej sołtysów jako pomocników wójtów, pewną analogię i jednolitą koncepcję, nie wprowadzając jednak zamętu, któryby musiał powstać, gdyby usiłowano ujednostajnić na całym obszarze Państwa typ gminy, co jest w obecnych warunkach niemożliwe i bezcelowe. Naszą tendencją jednak przy kształtowaniu się przyszłego życia samorządowego jest dążenie do stworzenia w Polsce typu gminy zdrowej, zdolnej do utrzymania odpowiedniej administracji i do wykonywania tak zadań własnych, jak i zleconych. A za taką gminę uważamy gminę średnia, kilkutysięczną, nie przesądzając, czy to będzie gmina jedno czy kilkowioskowa, bo to pytanie uważamy za mniej ważne. Projekt ustawy zawiera postanowienia, które umożliwią ludności w sposób racjonalny zrealizowanie takiego typu gminy, oczywiście stopniowo, ewolucyjnie, nie zaś drogą radykalnego przewrotu.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#AleksanderDzierżawski">Konsekwentną budowę omawianych ustaw stwierdza też ustanowienie jednolitego i logicznego stosunku wzajemnego poszczególnych organów samorządowych, stopni samorządów. Samorząd powiatowy jest tu pojęty, jako nadbudowa harmonijna samorządu gminnego. Zgodnie z tą koncepcją stworzenia z samorządu powiatowego niejako związku gmin, wybory do rad powiatowych powierzone są członkom rad gminnych i miejskich miast nie wy dzielonych. Jest to wielka zaleta, jest to nawet pewna poprawa istniejących w tym względzie stosunków, choćby w zaborze niemieckim, gdzie bezpośrednie wybory do sejmików nie zapewniają im należytego składu i wprowadzają zupełnie niepotrzebnie przewagę pierwiastka partyjno-politycznego.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#AleksanderDzierżawski">Ta koncepcja wzajemnego stosunku dwóch niższych stopni samorządu stwarza, naszem zdaniem, podstawę logiczną do dalszego budowania samorządu wojewódzkiego na zasadzie tego samego stosunku samorządu wojewódzkiego do powiatowego, w jakim pozostaje ten ostatni do samorządu gminnego.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#AleksanderDzierżawski">Ustawa przeprowadza również logicznie zasadę zupełnego rozgraniczenia organów uchwalających od organów wykonawczych. Rozgraniczenie to ma na celu stworzenie równowagi między temi organami, uniknięcie tarć pomiędzy niemi, na tle kompetencyjnem, co wpłynie dodatnio na pracę samorządu. Zasada najściślejszego rozgraniczenia tych organów doprowadza jednak do ustanowienia obieralnych prezesów rad powiatowych. Mamy tu pewne zastrzeżenia, Praktyka życiowa wykaże, czy inowacja ta była właściwa. Wyrażamy jednak obawy, czy zawsze w obecnych warunkach, w projektowanej radzie powiatowej znajdą się osoby, którym powierzenie tego odpowiedzialnego bądź co bądź stanowiska będzie właściwe; następnie obawiamy się, aby pomiędzy prezesem rady powiatowej z wyboru, a mianowanym starostą, przewodniczącym wydziału powiatowego, nie zachodziły czasem rozbieżności kierunkowe w pracy samorządowej, co by wytworzyło tarcia i zniszczyćby mogło ten spokój, który jest niezbędnym warunkiem owocnej pracy samorządu.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#AleksanderDzierżawski">Natomiast nad wyraz korzystną inowacją na terenie zaboru rosyjskiego jest zniesienie instytucji t. zw. zgromadzeń gminnych. Zgromadzenia gminne były przeszkodą do racjonalnego rozwoju samorządu Tłumne, krzykliwe, niesforne uniemożliwiały przeprowadzenie jakiejkolwiek racjonalnej uchwały, a przez to dyskredytowały samorząd, podcinały zaufanie mas i w b, zaborze rosyjskim nieraz zupełnie anulowały uprawnienia samorządu gminnego, czyniąc z niego fikcję. Najlepszy zresztą dowód absolutnej niepłodności obecnych zgromadzeń gminnych miał każdy, komu zdarzyło się być na tych zgromadzeniach z okazji zarządzonych obecnie przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wyborów gminnych, Zniesienie samorządu gromadzkiego jest wreszcie konsekwencją konieczną wobec wyraźnego postanowienia naszej Konstytucji, która ustanawia tylko trzy stopnie samorządu, a mianowicie: gminę, powiat i województwo. Pewien ślad jednak organizacji gromadzkiej pozostaje w formie okręgów, które wybierać będą sołtysów. Następnem zadaniem naszem przy zniesieniu gromad, jako organizacji prawno-publicznych było zabezpieczenie uprawnień, dających pełnię praw do majątku tym, którzy je z tytułu przynależności do byłych gromad posiadają.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#AleksanderDzierżawski">Projekty omawianych ustaw posiadają też kardynalne, z naszego stanowiska zasadnicze wady. Na pierwszem miejscu muszę tu wymienić wadliwą podstawę wyborczą. Jasnem bowiem jest, że najlepsze ustawy ustrojowe nie spełnią swego zadania, jeśli nie zbuduje się ich na silnej podstawie odpowiedniego sposobu głosowania. Dążeniem mego stronnictwa w tej sprawie było zapewnienie miejsca i głosu w samorządzie najodpowiedniejszym czynnikom pod względem kulturalnym, gospodarczym i zawodowym. To dążenie już od dawna zaprząta umysły wybitnych teoretyków sprawy samorządowej, a nawet znalazło swój wyraz w niektórych postanowieniach ostatniego ustawodawstwa włoskiego. Nie uważamy takiego postawienia sprawy za niezgodne z zasadą demokratyczną, uważamy je za konsekwencję naszego założenia, którem jest, że samorząd jest funkcją administracji państwowej, że samorząd powstaje w sposób pochodny od potęgi państwa, a zatem państwo to ma zupełnie słuszną, uzasadnioną możność dawania w tym samorządzie wpływu tym czynnikom które uważa za najodpowiedniejsze.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#AleksanderDzierżawski">Za pewną próbę w tym kierunku uważaliśmy projekt wprowadzenia pluralności. Zasadę tę uchwaliła pierwotnie Komisja Administracyjna, wprawdzie znikomą większością głosów, jednak uchwaliła. Kiedy zaś przyszło do ścisłego zdefiniowania warunków jakie kwalifikacje mają mieć poszczególni wyborcy do oddawania dodatkowych głosów, okazało się że ustalenie wspólnej platformy między zwolennikami zasady pluralności jest niemożliwe. Mając na względzie przeprowadzenie samej zasady, wykuliśmy największą gotowość do wszelkich koncepcji jednak musieliśmy pluralności zaniechać, bo prze prowadzenie jej uznaliśmy za zupełnie w dzisiejszych warunkach niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#AleksanderDzierżawski">Mamy też poważne zastrzeżenia co do granicy wieku, od której zależeć ma bierne i czynne prawe wyborcze do samorządu. Domagaliśmy się kategorycznie podniesienia tej granicy, wychodząc z założenia, że wprowadzenie spokojnego, bardziej doświadczonego życiowo, bardziej wyrobionego i ustalonego gospodarczo elementu do samorządu może mu tylko przynieść korzyści. W warunkach obecnych jednak, kiedy 21 lat daje czynne, a 25 lat bierne prawo wyborcze, nie wydało nam się możliwem stworzenie węższych granic przy wyborach samorządowych, aniżeli przy wyborach politycznych. Postanowienia w tej sprawie pomijamy, nie wyrzekając się jednak samego postulatu. Uważamy sprawę tę za otwartą, ponieważ ustawa samorządowa stanowi że wiek wyborców i wybieranych uzależniony jest od wieku wyborców i wybieranych przy wyborach sejmowych, spodziewamy się więc, że sprawa ta wróci na porządek dzienny przyszłego Sejmu, który mając szersze pod tym względem kompetencje, będzie ją mógł poddać rewizji, a od tego automatycznie uzależnioną będzie sprawa wieku wyborczego przy wyborach do samorządu Natomiast proporcjonalność uważamy za wskazane utrzymać, zwłaszcza w okolicach o mieszanej narodowościowo ludności. Nie utożsamiamy jednak tej proporcjonalności z głosowaniem na numery list Stoimy na stanowisku, że wybory samorządowe należy oddalić od walk i wpływów partyjno-politycznych, głosowanie bowiem na numery list wprowadza nieuniknione różniczkowanie się partyjne.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#AleksanderDzierżawski">Kategorycznie oświadczamy się za głosowaniem do reprezentacji narodowych na osoby, nie na listy. Art. 47 ustawy wprowadza w życie takie pojęcie systemu głosowania proporcjonalnego, a zarazem unicestwia głosowanie na listy. Mamy nadzieję, że system ten okaże się stosownym i wpłynie na złagodzenie walk partyjnych i narodowościowych na terenach, dla których jest przeznaczony.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#AleksanderDzierżawski">Stosunek władzy nadzorczej do wyborów wójta, uważamy za postawiony w projekcie ustawy gminnej w sposób niewłaściwy. Zdaniem naszem stanowisko wójta gminy, łączące w sobie atrybucje kierownika samorządu wiejskiego a zarazem najniższego organu administracji państwowej, wymaga zatwierdzenia przez władzę nadzorczą. Nie widzimy w tem najmniejszego ograniczenia praw samorządowych, bo szeroki samorząd polega nie na sposobie wybierania jego organów, lecz na zakresie działania tego samorządu, na jego kompetencjach i na ilości spraw, przekazanych mu do załatwienia. Moglibyśmy uznać za wystarczającą tę formę zatwierdzania, być może mniej rażącą niektóre ugrupowania, jaka jest przewidziana w art. 118. Jednakowoż uważamy, że powinna ona być rozszerzona na całą Rzeczpospolitą.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#AleksanderDzierżawski">Pomimo tych niestety nader ważnych wad, usterek, niedociągnięć omawianych projektów głosować będziemy za ustawami, a to ze względów rzeczowych i politycznych. Ze względów rzeczowych, ponieważ zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że dalsze trwanie obecnego stanu rzeczy w dziedzinie samorządowej jest niemożliwe, że wytwarza chaos, niezmiernie niepożądany dla Państwa, dyskredytujący samorząd przez pozbawienie go zaufania społeczeństwa. Będziemy głosowali za ustawami samorządowemi też i ze względów politycznych. Jest dla nas rzeczą pierwszorzędnej wagi wykazanie, że Sejm, mimo braku jakiejkolwiek pomocy i życzliwości Rządu, a nawet przy niewątpliwie nieżyczliwem jego stanowisku, umiał stanąć na wysokości zadania, dając krajowi oczekiwane oddawna ustawy samorządowe, ustawy może niedoskonałe, ale będące wielkim krokiem naprzód w budowie naszego ustroju samorządowego. Zasługę Sejmu muszę podkreślić tem wybitniej, iż praca nad ustawami samorządowemi była niezmiernie trudna wobec obstrukcji mniejszości narodowych od wewnątrz i nieżyczliwego stanowiska Rządu z zewnątrz. Stanowisko to napawa nas zdumieniem, zdumieniem tem większem, że Rząd ani jednem słowem nie wyjawił nam pozytywnego programu w sprawie ustaw samorządowych, których ważność musi chyba doceniać. Mogliśmy się spodziewać czego innego, bowiem Rząd obecny rok temu domagał się szerokich pełnomocnictw w sprawie ustaw samorządowych. Pozwalało nam to mniemać, że Rząd posiada jakiś program, inaczej na co byłyby pełnomocnictwa? Pełnomocnictw tych Rząd wówczas nie otrzymał, mimo poparcia go przez niektóre ugrupowania sejmowe. Dzisiaj w całej rozciągłości potwierdza się naocznie słuszność naszego ówczesnego stanowiska, bo okazało się ponad wszelką wątpliwość, że Rząd i w sprawie samorządu terytorialnego żadnego programu nie posiada.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#LudwikGdyk">Zarządzam przerwę do godz. 15 min. 30.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Wznawiam przerwane posiedzenie. Głos ma p. Pawłowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JakubPawłowski">Wysoka Izbo! Dobrze się stało, że jakkolwiek u schyłku Sejmu, to jednak na porządek dzienny weszły ustawy samorządowe i to ustawy w znacznym komplecie, gdyż regulujące samorząd nie tylko gmin wiejskich, lecz także miast i rad powiatowych. Coprawda zachodzi obawa, czy istotnie Sejm w tych warunkach, w tej atmosferze, którą dostatecznie ilustruje obecny wygląd sali świecącej pustkami, będzie w stanie te ustawy uchwalić, czy istotnie wprowadzenie tych spraw na porządek dzienny nie jest cokolwiek spóźnione. Jednakże bez względu na to, jaki obrót te sprawy przybiorą, należy stwierdzić, że będzie to zapisane na wielki plus obecnego Sejmu, gdyż dowodzi najwidoczniej tego, że Sejm tę sprawę, jakkolwiek ciężką, szczególną troską otacza i chce uczynić zadość wymogom Konstytucji, która powiada, że ustrój Państwa ma być oparty na szeroko rozbudowanym samorządzie, podczas gdy mimo istnienia od 9 lat samodzielnego Państwa Sejm w tym kierunku nic nie zrobił. Nie zrobił nic, gdyż dzielnicowość w tych ustawach jest rażąca, każdy zabór rządzi się innemi ustawami samorządowemi, między temi ustawami jest ogromna rozbieżność, są wielkie różnice. A pod tym względem najbardziej upośledzoną jest Małopolska, zwłaszcza Wschodnia Małopolska, która od wybuchu wojny prawie z powodu braku ustaw, odpowiadających duchowi czasu, nie przeprowadziła wyborów do ciał samorządowych. Wytworzył się stan taki, że przeszło 80 proc, rad gminnych, miejskich i powiatowych jest rozwiązanych, rządzą komisarze, nie zawsze dla dobra danej instytucji, lecz przeciwnie, ku utrapieniu obywateli i ze szkodą dla samorządu. Wprowadzone zarządy tymczasowe w ogromnej większości to są bierne zupełnie ciała, zupełnie powolne, jeżeli nie administracji Państwa, to różnym przywódcom politycznym, zamiast żeby byli przedstawicielstwem danych jednostek terytorialnych, przedstawicielstwem świadomem nie tylko swoich praw, ale także obowiązków wobec Państwa i gminy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JakubPawłowski">Jeżeli idzie o przedłożony przez Komisję Administracyjną projekt, należy stwierdzić, że jest to wysiłek wielki. Jeżeli go porównamy z przedłożeniem rządowem z lutego 1924 r., to istotnie zaraz na pierwszy rzut oka, kiedy mowa jest naprzykład o zasadach wyborczych, widzimy znaczny postęp. Komisja Administracyjna nie bez wielkiego nakładu pracy i wysiłków potrafiła rozprawić się obronną ręką z proponowaną przez ówczesne rządy pluralnością. Jeżelibyśmy chcieli krytycznie oceniać, to niestety dopatrzylibyśmy się tutaj dużo braków, co do których mamy dużo zastrzeżeń. Oceniając te przedłożenia jako całość, stwierdzić należy znaczny postęp i gdyby te projekty mogły się stać ustawą, to istotnie zysk dla Państwa, dla samorządów byłby bezwględnie wielki.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JakubPawłowski">Stronnictwo nasze tak jak w komisji, tak i obecnie dołoży wszelkich starań, aby te projekty stały się ustawami. Będziemy się przeciwstawiać wszelkim poczynaniom, które godziłyby w zasadę równości, będziemy się sprzeciwiać wszelkim postanowieniom, godzącym w jednolite traktowanie wszystkich obywateli, będziemy się sprzeciwiać także wszelkim niedopowiedzeniom w projekcie, któreby mogły być później dowolnie interpretowane, jednak do projektu, jako całości stronnictwo nasze ustosunkowane jest życzliwie.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głosy: Brawo.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Ćwiakowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AleksyĆwiakowski">Panowie Posłowie! Wśród ludzi roztropnych istnieje chwalebny zwyczaj sporządzania testamentu i wogóle aktów ostatniej woli z przytomnością umysłu, wyraźnie i swobodni?</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AleksyĆwiakowski">Niestety, dyskusja sejmowa nad zagadnieniami samorządowemi robi wrażenie rozpaczliwej próby ratowania swej opinii przez Sejm, rozciągnięty już na śmiertelnem łożu. Zrozumiałą jest wprawdzie skłonność wielkich grzeszników do pokuty za pięcioletnie winy,...</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#komentarz">(Głos: Pan już wogóle nie żyje.)</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AleksyĆwiakowski">... i zaskarbienia sobie życzliwości społeczeństwa w przyszłem życiu sejmowem. Wątpię jednakże, jak i wielu Panów posłów w tej sali, czy kluby sejmowe w końcowej agonii swego istnienia zdążą przekazać w spadku szczegółowe ustawy samorządowe i czy spadkobiercy będą z nich naprawdę zadowoleni.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#AleksyĆwiakowski">Gdy śmierć krąży wokół łoża chorego, trudno mu myśleć o rzeczach doczesnego żywota. Nie sposób też dyskutować w tej Izbie spokojnie i rzeczowo w chwili, gdy wąsata śmierć, nie kosą wprawdzie, ale z szablą u boku może wkroczyć do tej sali i jednym gestem przeciąć „długie rodaków rozmowy”.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#AleksyĆwiakowski">Wielu z Panów Kolegów żaliło się, że stosunek Rządu do Sejmu przypomina igranie kota z myszką. Powiedziałbym raczej, że nasza sytuacja w tej Izbie przypomina bajkę Kryłowa o kocie i schwytanym przezeń słowiku, któremu figlarne kocisko w przystępie dobrego humoru powiada: Poj, swietik, nie stydiś! Czyli: Śpiewaj kochanie, nie krępuj się! I o dziwo, nie przeczuwał bajkopisarz Kryłów, że polskie słowiki w tak przymusowej sytuacji potrafią jednak zachować niezłe samopoczucie j zwykły ton swych głosów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle! Jeżeli Pan nie ma odrobiny szacunku dla swoich kolegów, to powinien Pan, jako członek tej Izby, mieć tyle szacunku dla siebie. Nie pozwolę na taki stosunek do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MaciejRataj">Jest Pan do tej chwili członkiem tej Izby.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AleksyĆwiakowski">Głównym argumentem, jaki ma przemawiać za pośpiechem w uchwalaniu projektów ustaw samorządowych...</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(P. Reger: Niech Pan nie czyta jak sztubak z przepisanego.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Reger, przywołuję Pana do porządku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#AleksyĆwiakowski">Panie Kolego, mam tylko 8 minut czasu na złożenie deklaracji... jest niepłonna nadzieja wszystkich stronnictw, że przyszły Sejm będzie jeszcze gorszy od obecnego. Rozumując dalej w ten sam sposób, należałoby dążyć chyba do przedłużenia kadencji tego Sejmu aż do wymarcia przepisanego regulaminem quorum. Pogarszanie się kolejnych sejmów polskich jest tylko skutkiem logicznym zasady demokracji politycznej i dowodem, że ustrój nasz dojrzewa do rozkładu, z którego powstać musi nowa forma ustrojowa życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#AleksyĆwiakowski">Pamiętać zresztą należy, że przyszły, trzeci z kolei Sejm, będzie Sejmem konstytucyjnym, powołanym do rewizji Konstytucji, a więc i tych zasad, które stanowią podstawę ustroju samorządowego. Przeto wkraczanie w kompetencje swego następcy przez Sejm obecny uważamy za nielogiczne, a stwarzanie faktów dokonanych przez pośpieszne uchwalanie ustaw samorządowych za bezcelowe, a nawet szkodliwe, gdyż ciągłe zmiany przepisów prawnych wytwarzają w życiu państwowem chaos i zamieszanie.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#AleksyĆwiakowski">Ustawy samorządowe stanowią część problemu ustrojowego naszego Państwa, Jeżeli przyszły ustawodawca zechce wreszcie wyprowadzić Polskę z płynnego stanu ustrojowego, będzie zmuszony przepracować i ustalić w konkretne przepisy konstytucyjne trzy wielkie zagadnienia struktury państwowej: 1) rozszerzyć i ugruntować władzę głowy państwa, by naczelnik państwa był „królom równy” nie tylko formalnie, ale i moralnie, prawnie i politycznie, 2) określić ściśle zakres władzy przedstawicielstwa narodowego, jego stosunek do władzy wykonawczej, oraz zmienić sposób powstawania obu izb parlamentarnych i wreszcie 3) nadać należy tę budowę samorządom, które stanowić powinny logiczne uzupełnienie ustroju naczelnych władz państwowych.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#AleksyĆwiakowski">Obowiązkiem Sejmu było uchwalenie ustaw samorządowych najpóźniej przed zamachem majowym. Byłyby one lekarstwem przeciw jednostronności i tyranii sejmowładztwa. Niestety, zarówno Sejm ustawodawczy, jak i obecny, nie umiał wybrnąć z partyjnych interesów i załatwić tych ustaw w zgodzie z ówczesnym ustrojem. Obecnie zaś po zamachu majowym i po przeprowadzeniu wyborów do samorządu prace samorządowe Sejmu zdają się być skazane na bezpłodność.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#AleksyĆwiakowski">Sprawiedliwość przyznać nakazuje, że projekty ustaw samorządowych opracowane zostały przez Komisję Administracyjną i pp. referentów z niezwykłym w naszym Sejmie nakładem studiów i wysiłków.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(P. Dębski: Ciekawe, czy Pan cokolwiek swojej pracy dał w tym Sejmie)</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#AleksyĆwiakowski">Największe trudności, jak słyszeliśmy, stanowiło uzgodnienie różnic poglądów i przyzwyczajeń, powstałych na tle stuletnich zgórą podziałów dzielnicowych. Nie było, naszem zdaniem, celu i potrzeby narzucania sztywnego szablonu poszczególnym częściom Państwa Polskiego, różniącym się bardzo silnie pod względem kulturalnym, gospodarczym i narodowościowym. Uważamy za rzecz konieczną uwzględnienie zasady „regionalizmu” przy budowie podstaw prawnych samorządu, gdyż ustrój samorządowy nie może być wyrazem szablonu, ale właśnie powinien uwzględniać odrębności poszczególnych terytoriów i umieć wydobyć z nich do pracy najlepsze siły twórcze. To też ustawy ramowe powinny określić zakres działalności i stosunek ciał samorządowych do administracji, zaś drogą szczegółowych statutów należy regulować sposób powoływania w różnych częściach Państwa ciał samorządowych i granice ich samorządności.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#AleksyĆwiakowski">Tymczasem projekty Komisji Administracyjnej opierają sposób powstawania ciał samorządowych z reguły na zasadzie pięcioprzymiotnikowych wyborów, które niewątpliwie pogłębią i utrwalą chorobę partyjnictwa w samorządzie. Pięć przymiotów ordynacji wyborczej do Sejmu, jak pokazuje doświadczenie, przyniosło Polsce setki klęsk. Mimo to zastosowano ten system przy wyborach do kas chorych. Obecnie przychodzi kolej na samorządy. Odtrutką na gangrenę partyjną w Sejmie i w samorządzie mają być umoralniające rekolekcje, jakie chce stosować p. Tugutt w swoich artykułach, a także i p. sprawozdawca Medard Kozłowski w swych przemówieniach. Przypomina mi to (bez obrazy tych obu misjonarzy sejmowych) znany zwyczaj złodziejski odmawiania pokornej modlitwy przed rozpoczęciem włamania do cudzego domu. Nawoływanie Panów Posłów do zbadania stanu sumienia i napięcia patriotyzmu jest błagalną żebraniną i objawem pełnej bezradności wobec demagogii jednych partii i strachu przed demagogią innych. W rezultacie przypadkowych paktów i kompromisów otrzymać możemy ustawy wybitnie zacofane i reakcyjne, pachnące XIV stuleciem, a nie uwzględniające nowoczesnych prądów życia gospodarczego Europy.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#AleksyĆwiakowski">Europa bowiem, wstrząsana przesileniami gospodarczemi, rzuca do składu rupieci przestarzałe zasady wszechwładztwa partyjnego i zmierza wielkiemi krokami do wytworzenia reprezentacji grup zawodowo-gospodarczych, zarówno w życiu politycznem, jak i w szczególności samorządowem. My, monarchiści, idąc z postępem czasu i wymogami życia gospodarczego, domagamy się, by ustrój samorządowy miejski i powiatowy opierał się nie na systemie partyjno-politycznym, lecz na fachowej reprezentacji grup zawodowo-gospodarczych. Ustrój zaś projektowany przez komisję będzie źródłem dalszego rozbijania społeczeństwa, które skupić może w zwartą całość jedynie zgodny i twórczy wysiłek nad rozwojem gospodarczym i kulturalnym naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#AleksyĆwiakowski">Wierzymy gorąco, że rozumnie zbudowany samorząd zjednoczy we wspólnej pracy nad podniesieniem dobrobytu ludności wszystkie stany i narodowości, zamieszkujące nasz kraj. Sejmowładztwo nie umiało dotychczas znaleźć języka, któryby umożliwił zgodne współżycie różnych narodowości. Chroniczny brak większości, ciągłe zmiany rządów, tarcia, nieporozumienia i konszachty partyjne zagmatwały sprawy mniejszości narodowych w sposób niesłychany. Zawiniły tu niewątpliwie obie strony. Mniejszości — brakiem poczucia rzeczywistości i szukaniem superarbitrów zagranicą, zaś Polacy — niedołęstwem ustroju państwowego. Ponad partiami, interesami różnych warstw, czy narodowości pozostać musi władza najwyższego superarbitra — monarchy polskiego, który w opinii mas staje się już teraz jedynym gwarantem stałości i sprawiedliwości w życiu państwowem. Czynnik polityczny. — korona, któremu zależeć będzie na zgodnem współżyciu wszystkich obywateli Państwa Polskiego, zaciąży niewątpliwie w sposób dobroczynny na rozwoju stosunków wewnętrznych w Polsce, jak to dobitnie stwierdzają tradycje idei jagiellońskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#AleksyĆwiakowski">Przedstawiciel Koła Żydowskiego p. poseł Insler zupełnie niepotrzebnie straszy nas wspomnieniami ustroju feudalnego, absolutnej monarchii i rzekomo rewolucyjnym charakterem idei samorządowej. Polska nie znała ani ustroju feudalnego, ani „absolutum dominium”, natomiast samorządy rozwijały się w niej już w średniowieczu w sposób godny zastanowienia. W szczególności wspomnienia o samorządzie religijnym i kulturalnym Żydów w dawnej Polsce powinny dać wiele do myślenia tym reprezentantom żydowskim, którzy zbyt jaskrawo przedstawiają swe rzekome pokrzywdzenie za dawnych jak i dzisiejszych czasów, Ale p. Inslerowi pomyliła się widocznie Polska z Hiszpanią, Niemcami czy też dawną Francją.</u>
          <u xml:id="u-19.11" who="#AleksyĆwiakowski">Pilniejszem bodaj zagadnieniem od samorządowych ustaw ustrojowych byłoby opracowanie nowej ustawy o finansach komunalnych. Uchwalona przez Sejm ustawa w tym przedmiocie nie odpowiada zupełnie wymogom gminy wiejskiej i powiatowych związków komunalnych i przyczyniła się przeto do spotęgowania zamętu w życiu samorządowem. „Radość tworzenia”, ogarniająca stary nasz Sejm, winna była raczej zwrócić się w tym kierunku. Zanim jednak Sejm przypomni sobie o tej kwestii, zaśpiewa mu społeczeństwo z uczuciem radosnej ulgi: „Requjescat in pace”.</u>
          <u xml:id="u-19.12" who="#AleksyĆwiakowski">W związku z treścią mego przemówienia oświadczam, że głosować będę za wszystkiemi poprawkami, które będą zgodne z powyżej wypowiedzianemi zasadami.</u>
          <u xml:id="u-19.13" who="#komentarz">(P. Herz: Niech żyje błazen królewski!)</u>
          <u xml:id="u-19.14" who="#AleksyĆwiakowski">Dla Pana miejsce to zostawiam, Pan tuszą, wyglądem i umysłowością na to się nadaje.</u>
          <u xml:id="u-19.15" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Panie, czy monarchiści się modlą przed włamaniem, bo Pan coś takiego powiedział?)</u>
          <u xml:id="u-19.16" who="#AleksyĆwiakowski">O naszych metodach Pan się szczegółowo poinformuje u p. Dobrzańskiego, który odczuł je na własnej skórze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Bogusławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AleksanderBogusławski">Od dłuższego już czasu zwątpiłem, żeby Sejm obecny zdołał uchwalić ustawy samorządowe. I obecnie tej wątpliwości się nie pozbyłem, bo chociaż te ustawy znalazły się na plenum Sejmu, to jednak do uchwalenia ich jest długa droga Sejmu, poprawek Senatu...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MaciejRataj">Żeby tylko Panowie nie przyczynili się do tego, aby ta droga była zbyt długa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AleksanderBogusławski">Chociażby więc obecnie te ustawy nie zostały uchwalone ostatecznie, to jednak nie uważam, żeby to była zbędna praca. Włożono bowiem w opracowanie dużo pracy, wiele wprowadzono nowych myśli. Jeżeli porównamy pod względem technicznym i rzeczowym obecne ustawy z ustawą, nad którą poprzedni Sejm obradował, jak również z rządowym projektem, który został wniesiony do tej Izby, to niewątpliwie ustawy obecne są wielkim plusem. Referenci włożyli w nie wiele pracy, wiele zamiłowania, a nawet studiów, Nie dziwię się nawet, że tak gorąco są do nich przywiązani, że radziby je jak najprędzej mieć uchwalone. Niejednokrotnie też nad dość ważnemi zasadami starają się przejść do porządku, ażeby zgodą ogólną te ustawy przeprowadzić. I ta zgoda i ten pośpiech niewątpliwie odbiły się także i na treści ustaw. Praca naszej Komisji Administracyjnej trochę podobna była do narowistej szkapy: to wcale nie ciągnęła, to znów wyrywała jak wyścigowiec.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AleksanderBogusławski">Wskutek tego w samem sformułowaniu i w samych zasadach są poważne luki. Jeżeli chodzi o zasady demokratyczne tej ustawy, to w porównaniu z ustawą, którą poprzednia Komisja Administracyjna złożyła, którą referował członek tej strony Izby, mianowicie p. Bojanowski, muszę stwierdzić, że ustawy obecne idą w kierunku bardziej wstecznym. Czy chodzi o ordynację wyborczą, czy o okres kadencji, czy wreszcie o ograniczenia językowe, sprawy te były tam na bardzo wysokim poziomie demokratycznym. Podobnie i rozporządzenia, które wprowadzono do ustaw odziedziczonych po zaborcach w b. dzielnicy pruskiej, odznaczył się również wysokim demokratyzmem. Jeżeli porówna się je z obecnemi ustawami to widzimy niewątpliwie cofanie się. A więc dawniej w poprzednim Sejmie, a także w okresie 1921 r., kiedy te rozporządzenia dla b. dzielnicy pruskiej wyszły, nie bano się zasad demokratycznych. W b. dzielnicy pruskiej, jakkolwiek już dwukrotnie przeprowadzono wybory, tamtejsi mieszkańcy na te zasady nie narzekają i nie spotkałem się na żadnym ze zjazdów samorządowych, a uczestniczę prawie w każdym, zwłaszcza w powiatowych, żeby tamtejsi działacze mieli coś do zarzucenia obecnie obowiązującemi tam rozporządzeniami wprowadzonym zasadom wyborczym i organizacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AleksanderBogusławski">Ale wybory do Sejmu obecnego nastąpiły. Jakieś czynniki polityczne zaczęły oddziaływać i na gwałt na prawicy zaczęto mieć wielkiego stracha przed demokratycznem prawem wyborczem. Rozpoczęło się odrazu żądanie jak najdalszych ograniczeń, rozpoczęło się podtrzymywanie w ustawach pluralności i to właśnie, mojem zdaniem, pogrzebało ustawy samorządowe. Jeżeli one nie ujrzą dziś światła dziennego, jeżeli nie zostaną uchwalone w tym Sejmie, to właśnie dlatego, że ta chęć cofnięcia zasad, do których ludzie się już przyzwyczaili i na które nie narzekają, na gwałt zapanowała w tym Sejmie.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#AleksanderBogusławski">Oczywiście najważniejszą przeszkodą w rozwoju naszego samorządu było to, że ostatni Sejm, mając taką samą nadzieję uchwalenia ustawy, jak obecny, wprowadził przedłużenie kadencji. Kadencja ta trwała aż do dzisiejszych czasów i dopiero powszechnem rozwiązywaniem ciał samorządowych została zakończona. Ponieważ organizacje samorządowe same domagały się ciągle uchylenia tej ustawy, niejednokrotnie czyniliśmy w tym kierunku próby, ażeby w tym Sejmie uchylić ten zakaz wyborów, ale niestety nie spotkaliśmy się z życzliwem poparciem. Zawsze nam obiecywano, że już, już ustawy są i że lada chwila te ustawy się ukażą. Naprzód Rząd w tym kierunku nas łudził, a później w samym Sejmie komisja obiecywała z miesiąca na miesiąc, że ustawy te będą gotowe i dlatego nie trzeba tamtych rzeczy robić. Ostatnio, widząc, że już kadencja obecnego Sejmu ma się na ukończeniu, że i obecnie możemy nie zdążyć z ustawami samorządowemi, zgłosiliśmy odpowiedni wniosek, który tu złożony został pod nazwą „małej ustawy”. W tym wniosku najbardziej nienormalne stosunki, jakie są w samorządach naszych, staraliśmy się usunąć. Wniosek nasz szedł w tym kierunku, ażeby ulegalizować stosunki na terenie b. Kongresówki i żeby na b. dzielnicę austriacką, gdzie poprostu wyborów nie dokonywało wbrew ustawie, wprowadzić ustawę najbardziej do niej pasującą, mianowicie z b. dzielnicy pruskiej. Niestety wniosek ten nazwano rewolucyjnym i odrzucono go nawet w tej części, na którą się wszyscy zgadzali. Albowiem ta część, która dotyczyła b. Kongresówki, wcale nie była kwestionowana przez żadną stronę. Chodziło tylko o to, ażeby na złość Rządowi to zrobić i dlatego i tę część również odrzucono. Kol. Jaworowski bardzo obszernie dowodził wtedy o tej rewolucyjności ustaw, które b. dzielnica pruska wprowadziła. Jakkolwiek wątpię, czyby tych rewolucjonistów przyjął do swojego stronnictwa nie dlatego, żeby byli zanadto rewolucyjni, wprost przeciwnie, może by miał im do zarzucenia, że nie są dostatecznie rewolucyjni. Nastraszył oczywiście kol. Kozłowskiego i ten właśnie bronił się przed temi rewolucyjnemi ustawami.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Ja się cieszyłem z tego.)</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#AleksanderBogusławski">Ustawy samorządowe stały się terenem walki z Rządem. Przypomina mi to walkę tych dorożkarzy, którzy zamiast siebie obili pasażera.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Coraz lepsze porównania.)</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#AleksanderBogusławski">Uważam, że samorząd jest za drogocenny pasażer, ażeby można go było z dwóch stron bić i na złość sobie robić. Trzeba sobie znaleźć do walki z Rządem innego pasażera.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Panie Kolego, proszę to zwrócić w stronę Rządu.)</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#AleksanderBogusławski">My mamy też stosunek krytyczny do Rządu.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Wrzawa i wesołość: Głos: Niech Pan nie mówi banialuków.)</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#AleksanderBogusławski">Ci, którzy uważają, że trzeba się Rządowi wyraźnie przeciwstawić, niech mają odwagę wyraźnie postawić tę sprawę i zgłosić votum nieufności.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Według Pana nie wolno w poważnych sprawach walczyć z Rządem? To jest polityka!)</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#AleksanderBogusławski">Owszem wolno, ale tu się robi na złość niektóre rzeczy, i nawet te sprawy się odrzuca, co do których niema wątpliwości. Zasady „małej ustawy” dotyczące b. Kongresówki, uważane były powszechnie za słuszne. Powiadam, że szkoda samorządu do tej walki.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#AleksanderBogusławski">Jeżeli teraz chodzi o to, co zresztą mówiono na Komisji Administracyjnej, gdzie wysuwano zarzuty przeciw wyborom w Małopolsce, ja bym się wtedy bardzo cieszył, żeby koledzy na złość Rządowi przenieśli ustawę wyborczą z b. dzielnicy pruskiej do Małopolski. Rząd na to nie chciał się zgodzić. I wtedy mam wrażenie, nie byłoby narzekania na obecne wybory, które w b. dzielnicy austriackiej są przeprowadzane.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Pan ma żal, że pański wniosek nie przeszedł. Za mały argument.)</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#AleksanderBogusławski">My godzimy się na te wybory, zwłaszcza na terenie b. Kongresówki. Uważamy, iż Rząd, jakkolwiek do innych działów mamy stosunek krytyczny, tym razem dobrze zrobił i pod tym względem nawet możemy mu wyrazić wdzięczność.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Wiemy. Osobiste podziękowanie.)</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#AleksanderBogusławski">Jeżeli chodzi teraz o obecną ustawę o gminie miejskiej, to mam co do niej kilka zarzutów organizacyjnych. W rozdziale pierwszym tam, gdzie chodzi o łączenie i dzielenie, nie jest jednakowo sprawa postawiona, dzielenie może być dokonane wbrew samorządowi, a łączenie musi być dokonane tylko za zgodą samorządu. Jest więc pewna różnica i tendencja. Oczywiście tendencji tej nie podkreślam, sądzę jednak, że może byłoby tu słuszne takie zrównanie, aby jedno i to samo prawo obowiązywało i w tej i w tamtej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#AleksanderBogusławski">Następnie mamy cały rozdział o członkach i mieszkańcach gmin, mojem zdaniem, zupełnie niepotrzebny, który tylko zajmie w tej ustawie szereg artykułów, nastręczy w samorządach dużo trudności, narazi samorządy na wydatki, bo trzeba będzie w książkach to członkostwo prowadzić, a właściwie jest zupełnie zbyteczny. Bo jeżeli tylko ma być ta jedna rzecz odróżniająca mieszkańca od członka, że mieszkańca można usunąć z gminy, będzie to rzecz naogół teoretyczna. Faktycznie, jeżeliby się ściśle tego trzymać, to będzie to sprzeczne z art. 101 Konstytucji, który mówi, że „każdy obywatel ma wolność obrania sobie na obszarze Państwa miejsca pobytu i ma możność przesiedlenia i wychodźtwa”. Jeżeli zaś inne ciała będą kwalifikowały człowieka, to oczywiście będzie to rzeczą zupełnie teoretyczną, nie będzie miało żadnego znaczenia poza tem, że obciąży gminy przez obowiązek prowadzenia ksiąg w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk.)</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#AleksanderBogusławski">Następnie, jeżeli chodzi o podział, który został ściśle przeprowadzony tak w ustawie o gminie wiejskiej, jak o miejskiej, i o samorządzie powiatowym, na zadania samorządowe własne i zlecone, uważam, że jest to sztuczny zupełnie podział, wprowadzony po to, aby władza administracyjna mogła więcej wtrącać się do samorządu, co go niesłychanie uzależni.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Ciekawy głos Rządu.)</u>
          <u xml:id="u-23.23" who="#AleksanderBogusławski">Jako samorządowiec uważam, że ten punkt jest zupełnie zbyteczny, albowiem w niektórych naszych ustawach nie istnieje i nie jest źle. Zwłaszcza w b. dzielnicy rosyjskiej niema podziału na zakres zlecony i własny. Nie szkodziło to powierzaniu tych czy innych czynności rządowych gminom. Dlatego podział na własny i zlecony zakres działania nie jest niczem uzasadniony, a daje tylko więcej możności władzy administracyjnej wtrącać się do samorządu. Uważam, że to nie jest słuszne, zwłaszcza, że Konstytucja nasza mówi, że ustrój Państwa należy oprzeć o jak najszerszy samorząd, a więc tem samem nie przeciwstawia samorządu Państwu. Nie chciałbym tego przeciwstawienia, uważam, że samorząd jest jedną z form administracji państwowej, a nie czemś odmiennem od Państwa.</u>
          <u xml:id="u-23.24" who="#AleksanderBogusławski">Następnie, jeżeli chodzi o kadencję, to została ona ustalona na lat 5. Uważam, że jest to stanowczo za dużo. Dotąd we wszystkich samorządach, które obowiązują, z wyjątkiem b. dzielnicy austriackiej, kadencja jest trzyletnia, w projekcie Bojanowskiego była czteroletnia, w drugiem czytaniu była również czteroletnia, obecnie zrobiono pięcioletnią. Uważam, że jest to za długa kadencja. Umożliwia tworzenie się rozmaitych klik, co samorządowi na dobre nie wyjdzie. Zwłaszcza na dobre nie wyjdzie samorządowi ziemskiemu, w którym ludzie się prędko zniechęcają do pracy i odświeżanie ich częstsze jest konieczne.</u>
          <u xml:id="u-23.25" who="#AleksanderBogusławski">Jeżeli chodzi o art. 121, to tam się mówi o tem, że wójt i ławnicy spełniają swój urząd bezpłatnie, natomiast co do pisarza mówi się, że etat pisarza zostanie ustalony statutem. Dla małych gmin jest to przepis zupełnie słuszny, ale jeżeli chodzi o nasze większe gminy, to odda je całkowicie pod rządy pisarskie. Chciałbym, żeby wójt naprawdę rządził w gminie.</u>
          <u xml:id="u-23.26" who="#AleksanderBogusławski">Człowiek, który chce społecznie w samorządzie pracować, nie może być z tego powodu wyzyskiwany. Dlatego też chciałbym tylko tyle, ażeby tak samo traktować wójta, jak się traktuje pisarza, nic więcej. Sądzę, że jest to zupełnie słuszne, w przeciwnym bowiem razie będziemy mieli na całym naszym terenie tylko rządy pisarskie, lub rządy wójtów, którzy nielegalnego wynagrodzenia siebie będą próbowali.</u>
          <u xml:id="u-23.27" who="#AleksanderBogusławski">Wreszcie dział nadzoru. Uważam, że nadzór idzie za daleko, zwłaszcza przy tym podziale na działania zlecone i własne, który jest tego rodzaju, że wójta ma prawo karać i starosta i wydział powiatowy. Następnie stworzono dwie formy nadzoru nad samorządem: starosta jako przewodniczący wydziału i wydział powiatowy. Uważam, że tu powinniśmy się trzymać wskazań Konstytucji i tylko przewidzieć wydział powiatowy, bo wtedy ma się większą gwarancję, że sprawowanie kontroli samorządu wyższego stopnia nad niższym nie będzie ograniczeniem tego samorządu.</u>
          <u xml:id="u-23.28" who="#AleksanderBogusławski">Jeszcze chciałem wspomnieć o samych wyborach. Wybory te są dość zróżniczkowane. Jeżeli chodzi o dwie formy wyborów, godzę się na nie, mianowicie na te, które są zastosowane do b. Kongresówki i b. dzielnicy pruskiej, ale na formę głosowania ścieśnionego tak, jak zostało przedstawione dla Kresów Wschodnich, trudno się zgodzić. Trudno zgodzić się już nie ze stanowiska nawet mniejszości narodowych, chociaż i to jest rzecz ważna, ale ze stanowiska samej racji polskiej. Albowiem uważam, że ten sposób wybierania zemści się właśnie na Polakach, a zemści się w następujący sposób. Wiadomo, że my Polacy zawsze uważamy się za bardziej mądrych i przeciwnika lekceważymy, wskutek tego, jeżeli Polacy będą mieli 30 proc. mieszkańców, to wykombinują sobie, że mogą wziąć połowę mandatów, rozproszą głosy i nie dostaną nic.</u>
          <u xml:id="u-23.29" who="#AleksanderBogusławski">Tak samo, jeżeli wystąpi kilka list polskich, to chociażbyśmy mieli 40 i 50 proc., to również nic nie do staniemy. Lepiej pod tym względem polskość gwarantuje głosowanie proporcjonalne, bo wiemy, że ten procent głosów, który padnie, przeprowadzi określoną ilość członków. Natomiast przy ścieśnionem głosowaniu mam wrażenie, że bardzo dużo my albo inni będziemy tracili. To jest do pewnego stopnia próba wzajemnego oszukiwania.</u>
          <u xml:id="u-23.30" who="#AleksanderBogusławski">W szeregu głosowań, w tej ustawie przewidzianych do zarządów w powiatach i gminach, jest wprowadzone także głosowanie jawne. Uważam, że zbyteczne jest tam, gdzie jest rada gminna, sejmik powiatowy, wprowadzać głosowanie jawne w wyborach, czy to do wydziału powiatowego, czy do władz gminnych. Ludzie już pisać potrafią, a w tych jawnych głosowaniach, ponieważ są nieśmiali, dają się często zaskakiwać. Uważam, że jawne głosowanie pod tym względem jest niewłaściwe.</u>
          <u xml:id="u-23.31" who="#AleksanderBogusławski">W ustawach są przewidziane kary bez możności obrony, zwłaszcza kary, stosowane przez wójta do rady, i kary, przez przewodniczącego stosowane do członków sejmiku. Uważam, że mogą być z tego tytułu nadużycia. I tak już bywało, praktyka pod tym względem wiele nam przykładów dała. Dlatego też sądzę, że odwołanie od tego jednostronnego narzucania kar być powinno.</u>
          <u xml:id="u-23.32" who="#AleksanderBogusławski">Przechodząc do ustawy o organizacji samorządu powiatowego, przedewszystkiem na wstępie wspomnę, że w art. 1 powiedziano, iż członkami powiatowego związku komunalnego są wszystkie gminy wiejskie i wszystkie gminy miejskie niewydzielone z powiatów, których terytoria wchodzą w skład wydziału powiatowego związku komunalnego. A więc członkami są nie mieszkańcy, tylko gminy. Oczywiście, gdyby z tego była dalsza jakaś konsekwencja, tobym rozumiał to określenie, ale ponieważ dalszej konsekwencji niema, więc oczywiście takie określenie jest podyktowane tylko pewną niechęcią do samorządu powiatowego, zwłaszcza, że większy wpływ na tę ustawę mieli wójtowie.</u>
          <u xml:id="u-23.33" who="#AleksanderBogusławski">Następnie, jeżeli chodzi o drugą zasadę, która została przeprowadzona w tej ustawie, to osobiście wołałbym inne rozwiązanie, takie, żeby przewodnictwo było w ręku starosty i w jednym i w drugim wypadku, ale pod tym jednym warunkiem, żeby było zastosowane to, co jest w ustawie pruskiej, mianowicie, że samorząd ma wpływ także na obsadzenie landrata, odpowiadającego staroście. Ponieważ tego niema, więc ostatecznie wolę już, żeby był oddzielny przewodniczący, niż gdyby całkowicie tę rzecz uzależnić od człowieka z nominacji.</u>
          <u xml:id="u-23.34" who="#AleksanderBogusławski">Następnie muszę zwrócić uwagę, że mojem zdaniem, niesłuszny jest rozdział między władzą wykonawczą, a uchwalającą w sejmikach. W miastach może to być dobre, ale miasto jest to osiedle w jednem miejscu...</u>
          <u xml:id="u-23.35" who="#komentarz">(P. Kozłowski: A wioski nie są w jednem miejscu?)</u>
          <u xml:id="u-23.36" who="#AleksanderBogusławski">... i radni miejscy są dość obeznani ze sprawami miejskiemi, częściej się bowiem zbierają. Jeżeli zaś chodzi o powiat, to nasi członkowie sejmików, czy jak tu się nazywają, członkowie rad powiatowych, rzadziej przyjeżdżają i niezawsze dokładnie orientują się w sprawach samorządowych. Dlatego też danie głosu członkom wydziału powiatowego, jak jest dotąd, narówni z innymi może tylko pracy samorządowej wyjść na korzyść. Dotąd żadnych kłopotów z tego powodu nie widziałem. Dlatego ten rozdział w powiatach jest niesłuszny i często może wyjść na niekorzyść sejmiku, zwłaszcza wtedy, gdy będzie rozdział przewodniczących i mogą być osobiste porachunki między przewodniczącym sejmiku a przewodniczącym wydziału powiatowego.</u>
          <u xml:id="u-23.37" who="#AleksanderBogusławski">Chcę tu jeszcze zwrócić uwagę na przepis co prawda przejściowy, ale który, mojem zdaniem, przeczy zasadzie samorządu; jest to nominacja przez Rząd członków wydziału powiatowego. Systemem nominacji daleko nie zajdziemy.</u>
          <u xml:id="u-23.38" who="#komentarz">(Głos: Czynnik fachowy.)</u>
          <u xml:id="u-23.39" who="#AleksanderBogusławski">Jeżeli już mamy przewodniczącego wydziału powiatowego, który ma zawsze prawo i możność uchwałę zawiesić, to nominowanie jeszcze członków wydziału uważam za zupełnie zbyteczne.</u>
          <u xml:id="u-23.40" who="#AleksanderBogusławski">Oto mniej więcej wszystkie zarzuty. Wprawdzie możnaby ich jeszcze więcej znaleźć, ale do tych jako najważniejszych się ograniczam.</u>
          <u xml:id="u-23.41" who="#komentarz">(P. Kozłowski: W czyjem imieniu, czy własnem?)</u>
          <u xml:id="u-23.42" who="#AleksanderBogusławski">W imieniu samorządowca.</u>
          <u xml:id="u-23.43" who="#komentarz">(Wesołość. Głos: Nowa partia. Inny głos: Czy wszyscy samorządowcy tak myślą?)</u>
          <u xml:id="u-23.44" who="#AleksanderBogusławski">Uważam, że ustawy te, jeżeliby się ich nie poprawiło, mogą dać te same rezultaty, co ustawa o finansach komunalnych. Jednolite potraktowanie i dość szybkie załatwienie jej przez ten Sejm stworzyło to, że jest ona utrapieniem wielu gmin i sejmików powiatowych. Sądzę, iż jest jeszcze czas, aby ustawy te poprawić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Kozubski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PKozubski">Wysoki Sejmie! Ustawy samorządowe na terenie Sejmu mają już długą historię. Zostały wniesione do laski marszałkowskiej jeszcze przez Ministra Spraw Wewnętrznych p. Kiernika, a po długich i ciężkich cierpieniach w Komisji Administracyjnej, na schyłku istnienia obecnego, powoli umierającego Sejmu, znalazły się na porządku dziennym w niezdrowej atmosferze obecnego życia politycznego. O te ustawy samorządowe toczył się spór i walka między Sejmem a Rządem. Rząd, dążąc do obalenia obecnych projektów, wysunął w swoim czasie tak zwaną małą ustawę samorządową. Wówczas na Komisji Administracyjnej sprawa była stawiana w ten sposób, że albo będzie zrealizowana tak zwana mała ustawa, albo zostaną uchwalone wielkie ustawy. Lecz Komisja Administracyjna odrzuciła małą ustawę i obiektem swych dalszych obrad zrobiła obecne projekty.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PKozubski">Rząd jednak na dał za wygraną i chciał postawić Sejm przed dokonanym faktem, a mianowicie Rząd Marszałka Piłsudskiego rozpisał wybory do ciał samorządowych na całym obszarze Państwa. Wybory te częściowo odbyły się już, częściowo jeszcze trwają. T. zw. mała ustawa została zrealizowana w życiu. Zdawałoby się, że z tego faktu tak Komisja Administracyjna, jak i cały Sejm musiały wyciągnąć odpowiednie polityczne konsekwencje. Lecz tego nie zrobiły i my w charakterze obiektywnych obserwatorów stwierdzamy, że Sejm nadal prowadzi walkę z Rządem w tej płaszczyźnie. Absolutnie nic nie mamy przeciw tej walce Sejmu z Rządem, lecz sądzimy, że wobec wytworzonej sytuacji obecne ustawy chyba nie będą miały żadnej realnej wagi i znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PKozubski">Aczkolwiek na ziemiach ukraińskich wybory zostały przeprowadzone na podstawie rozporządzenia Generalnego Komisarza Ziem Wschodnich z r. 1919, oraz ustaw austriackich, Rząd Marsz. Piłsudskiego, kpiąc dotychczas z tych ustaw, nawet palcem nie kiwnie, żeby przeprowadzić wybory nanowo według nowych ustaw, a w Sejmie nie znajdzie się odwagi i siły, ażeby zmusić Rząd do przeprowadzenia nowych wyborów. Po co w takim razie darmo marnować czas i psuć sobie nerwy?</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#PKozubski">Te ustawy o samorządzie są w każdym razie jednym z ciekawych owoców państwowej twórczości obecnej Polski, jednym z najwięcej typowych dokumentów, w których wyraźnie odbijają się wszystkie wady i przeciwieństwa państwowego wewnętrznego budownictwa.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#PKozubski">Ustawy te pisane są pod nieustającem poczuciem strachu przed mniejszościami narodowemi, szczególnie przed narodem ukraińskim, który zwartą masą zamieszkuje znaczne terytoria, na tyle jest politycznie i narodowościowo rozwinięty, że już raz porwał się do stworzenia własnego państwa, stworzył to państwo i jeżeli utracił swą państwowość pod przemocą wrogów, to jednak nie wyrzekł się ani na jedną chwilę swych aspiracji państwowych.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#PKozubski">Wasz strach, Panowie, przed temi dążeniami narodu ukraińskiego był tak wielki że poszliście w obecnych ustawach na akt samobójstwa. Nie chcąc dopuścić na ziemiach ukraińskich prawdziwego samorządu, tej szkoły budownictwa państwowego, świadomie godziliście się przekreślić istnienie samorządu dla własnego narodu. Ustawy obecne nie wprowadzają samorządu nawet na polskich ziemiach, a są, jeżeli nie zaprzeczeniem, to znacznem ograniczeniem samej idei samorządowej. Dowodem tego służy już sam schemat, według jakiego zbudowano w tych ustawach samorząd i jak wobec rady gminnej postawiono wójta, względnie burmistrza. Wójtowi nadano wielkie uprawnienia, on stoi ponad radą gminną; nie jest wykonawcą woli rady gminnej, lecz naczelnikiem, który tej radzie gminnej rozkazy wydaje. Nie rada gminna kontroluje p. wójta, lecz odwrotnie p. wójt czuwa nad tem, ażeby rada gminna była potulnem narzędziem w jego ręku, jako przedstawiciela władzy administracyjno-państwowej. Wójt — to jest gminny starosta i jako najmniejsze kółko w maszynie biurokratyczno-państwowej, podlega staroście powiatowemu, jako swemu przełożonemu. Starosta może mu, jak każdemu swemu urzędnikowi, wytoczyć i dyscyplinarkę i nałożyć nań karę porządkową. Jak zwykle bywa, najmniejszy urzędnik i instytucja, w której on pracuje, maja nad swoją głową najwięcej naczelników; komuż nie podlegają wójt i cała rada gminna: i staroście i wydziałowi powiatowemu i nawet takiej instytucji, która ma dopiero powstać, mianowicie wydziałowi wojewódzkiemu. Tak to wygląda samorząd w obecnych ustawach. Czy nie jest to złośliwą karykaturą prawdziwego samorządu?</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#PKozubski">Nie sądzę, byście komponując takie ustawy, nieświadomie znajdowali się pod sugestią tego, co obecnie dzieje się w Polsce, że tak powiem na samym tej wierzchołku, bo chyba nie wzorowaliście się na Komendancie, stwarzając małych komendantów po wsiach i miasteczkach? Mylnem jest także przypuszczenie p. posła Herza z N. P. R., który, ostro atakując obecne ustawy, posądzał autorów ich o to, że wzorowali się na przykładach wschodu, a nie zachodu; mogę stwierdzić, jako b. działacz ziemski, że nawet w Rosji carskiej samorząd nie był tak karykaturalny jak ten, który chce się stworzyć.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#PKozubski">Ustawy samorządowe — to wasz czysto i ogólnopolski twór, a że wygląda on jak nienaturalny wyrodek, przyczyną tego było przestraszenie matki jego, Komisji Administracyjnej, podczas połogu. Nawet p. Herz przyznał, że strach przed mniejszościami narodowemi wykrzywił i wypaczył obecne ustawy. Ofiarą waszego strachu padła w tych ustawach nie tylko idea niezawisłości samorządu. Ponieśliście bardzo dużo innych ofiar w tych ustawach. Stronnictwa prawicowe wyrzekły się tak drogiej dla nich zasady jednolitości Państwa, stwarzając wyjątkowe ustawy dla różnych dzielnic obecnej Polski. Stronnictwa zaś lewicowe zapomniały o demokratyzmie i o wypływającej z niego zasady równego traktowania obywateli — jednostek i narodów, akceptując pomysły prawicy i czynnie współdziałając z nią w opracowaniu ustaw wyjątkowych dla ziem ukraińskich i białoruskich.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#PKozubski">Niedość tego, że podporządkowaliście samorząd całkowicie władzom państwowym, baliście się nawet ten kusy samorząd rozszerzyć na ziemie ukraińskie bez zastrzeżeń. Wprowadziliście wobec tego do ustawy szereg artykułów (118, 163, 166 i 173), na mocy których możecie zupełnie przekreślić istnienie samorządu na naszych ziemiach. I wójt i cała rada gminna mogą być mianowani w naszych gminach na podstawie tych artykułów. Prawo mianowania przysługuje nie tylko staroście lecz i wydziałom powiatowemu i wojewódzkiemu. Stworzyliście trzy źródła, które mogą i powinne unicestwić samorząd na naszych ziemiach. Te trzy czynniki działają samodzielnie, niejako kontrolując jeden drugiego i współzawodnicząc miedzy sobą w dziele niszczenia samorządu. Jeżeli starosta z jakiegokolwiek powodu nie skorzystał z prawa mianowania wójta i rady gminnej, to może to uczynić z własnej inicjatywy i bez porozumienia ze starostą wydział wojewódzki, a nawet wydział powiatowy.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#PKozubski">W taki sposób spetryfikowaliście ustawowo ten system „komisaro-dzierżawstwa”, który od szeregu lat administracja polska wypróbowała na naszych ziemiach. Od samego bowiem początku Państwa Polskiego, wbrew obowiązującym ustawom, wszędzie na ziemiach ukraińskich nasadziliście komisarzy rządowych, narzuconych wójtów i ich popleczników. Ta niemała i dobrze dobrana kompanijka silnie się dała we znaki ludności ukraińskiej, trwoniąc dobro gminne i dopuszczając się najrozmaitszych nadużyć i przestępstw. W niedługim czasie swego żerowania zdołała ona wywołać powszechne oburzenie, które czasami przybierało formę ekscesów, bo strzelano do panów komisarzy i narzuconych wójtów. Obecnie chcecie spetryfikować ten stan rzeczy na naszych ziemiach drogą ustawowej legalizacji, stwarzając możność mianowania rad gminnych i wójta.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#PKozubski">Lecz oprócz tej prostej drogi do przekreślenia samorządów na naszych ziemiach kroczycie i innemi bocznemi ścieżkami, które wiodą do Rzymu komisarowładztwa. Tym środkiem jest stworzenie wyjątkowych warunków, któremi obwarowany jest wybór wójta oraz specjalny system wyborczy do rad gminnych, wprowadzony do ustawy względem ziem ukraińskich. Co do pierwszej kwestii, to najgłówniejszym i niemal jedynym warunkiem wybieralności na wójta fest władanie językiem polskim w słowie i piśmie. Kto temu wymaganiu nie sprosta, ten nie może być wybrany na wójta. I oto ten przepis stanie się już czwartą przyczyną tego, że w naszych wsiach będzie z reguły wójt mianowany, prawda nie formalnie, lecz istotnie, bo wybór na stanowisko wójta osoby niepolskiej narodowości będzie bardzo utrudniony. Każdemu bowiem kandydatowi na wójta przez ludność ukraińską wysuniętemu, będzie stawiane to samo pytanie — czy włada on dostatecznie językiem polskim w słowie i piśmie?</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#PKozubski">A odpowiedź na to pytanie będzie taka, jaka się żywnie podoba p. staroście lub jego zastępcy, ba, każdemu obywatelowi polskiej narodowości. Bo przecież każdy wyborca może zakwestionować, czy dany kandydat odpowiada wymogom ustawy co do władania językiem w słowie i piśmie. I wystarczy takiego gołosłownego twierdzenia, ażeby kandydat był usunięty. Bo któż będzie rozstrzygał tę sprawę? Komisja egzaminacyjna, czy widzimisię przedstawiciela władzy? I jedno i drugie jest jednakowo dobre. Czy istnieje pozatem odwołanie w tej sprawie? Nie. Jakież obfite źródło najrozmaitszych szykan i nadużyć stworzyliście tem w ustawie!</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#PKozubski">Na swoje usprawiedliwienie powołujecie się na ustawę językową z 31 lipca 1924 r. Ale nie jesteście szczerzy i nie wolno wam opierać się nawet na tych tak krzywdzących nas ustawach językowych. Bo Wy — prawica i lewica polska — znacznie pogorszyliście obecnie to, co jest w tych ustawach językowych. Przecież ustawy językowe zawierają nie tylko przepis o władaniu językiem polskim. Jest w nich także wymaganie znajomości języków miejscowych od tych, którzy chcą sprawować urząd publiczny na ziemiach etnicznie niepolskich. O tem drugiem wymaganiu, wymaganiu znajomości języków miejscowych — ukraińskiego, białoruskiego i litewskiego, w obecnej ustawie już się nie wspomina. Stwierdzam, że duch prawicy, duch St. Grabskiego, nadal odnosi zwycięstwa nad t. zw. lewicą polską. Gratuluję lewicy polskiej tego wyrzekania się swego światopoglądu.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#PKozubski">Panowie zgodziliście się świadomie, że w obecnych ustawach nie wspomina się o znajomości języków miejscowych. Jeżeliby do ustaw samorządowych bez zmiany był przeniesiony przepis ustaw językowych, utrudniłoby to wam nasadzenie na naszych ziemiach wójtów Polaków, ajentów władzy państwowej. A to był wasz główny cel. I ażeby osiągnąć ten cel, chwyciliście się innych środków, prócz tego słynnego władania językiem polskim, stworzyliście i inne sito — tem sitem jest sposób wybierania wójta.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#PKozubski">Wójta wybiera nie cała ludność gminna na zebraniu gminnem, jak było za carskich nawet czasów w Polsce, lecz rada gminna, bo łatwiej dyktować swoją wolę niewielkiemu gronu ludzi, niż ogółowi gminnemu. To wszystko zmusiło was do ostatniego czynu bohaterskiego w tej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#PKozubski">Tym czynem jest stworzenie specjalnego systemu wyborczego na ziemiach ukraińskich i białoruskich — systemu tak zwanego ścieśnionego głosowania.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#PKozubski">Ten system ma na celu sztuczne stworzenie większości z mniejszości polskiej na naszych ziemiach. Cóż z tego, że ten system jest głęboko antydemokratyczny, że sprzeczny jest on z zasadami równego i stosunkowego głosowania! Byleby cel był osiągnięty, a demokratyzm i socjalizm, to szaty, które przywdziewa tak zwana lewica polska tylko na czas agitacji wyborczej.</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#PKozubski">W ustawach samorządowych z demokratyzmu i socjalizmu polskiego nie pozostało nawet listka figowego i z tych ustaw wyziera tradycyjny goły szlachcic polski, co „na zagrodzie równy jest wojewodzie”. Wobec tego, że obecne ustawy są zaprzeczeniem samej idei samorządu i mają głęboko antydemokratyczny charakter, nie da się ich naprawić podczas dyskusji na plenum Sejmu. Tylko Komisja Administracyjna mogłaby wielkim nakładem pracy oczyścić te stajnie Augiasza. Dlatego w imieniu wszystkich klubów mniejszości narodowych — ukraińskiego, białoruskiego, żydowskiego i niemieckiego — wnoszę o odesłanie obecnych ustaw z powrotem do Komisji Administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Karau.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#JakobKarau">Wysoka Izbo! Już u schyłku kadencji Sejm się stara w najszybszem tempie przeforsować ustawy pierwszorzędnego znaczenia. Nie dziwi nas ten pośpiech, toć przecież ustawy samorządowe odgrywają poważną rolę w każdem państwie. Zdaniem naszem, poza ustawą konstytucyjną, ustawy samorządowe można zaliczyć do najżywotniejszych. Opoką pod potężny gmach tych ustaw bezsprzecznie powinna służyć Konstytucja. Co jednak widzimy? Art. 96 Konstytucji mówi o równości obywateli wobec prawa. Przyjrzyjmy się pod tym kątem widzenia bliżej jednemu tylko z 3 omawianych projektów, mianowicie ustawie o gminie wiejskiej, dlatego, że ludność niemiecka rozproszona po wsiach, żywo się interesuje właśnie tą ustawą. Gdzie się podziała ta konstytucyjna równość obywateli w tym projekcie?</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#JakobKarau">Stworzyliście Panowie ni mniej ni więcej jak trzy ordynacje wyborcze do rad gminnych, różne dla poszczególnych terenów. Tem samem podzieliliście Państwo na trzy dzielnice. Czy to należy do ujednostajnienia ustawodawstwa, śmiem wątpić. Art. 31, 32, 47, 48 i 49 ustawy tej są jaskrawem zaprzeczeniem unifikacji prawa. Wprawdzie obok woj. poznańskiego i pomorskiego dla centralnych województw autorzy projektu przewidują pięcioprzymiotnikowy sposób wyborów, lecz uzależniają to od żądania i podpisów bardzo wysokiej ilości uprawnionych do głosowania obywateli. Stwarza to niepotrzebnie sztuczne trudności. Nadto termin składania tych podań jest zbyt krótki.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#JakobKarau">A już najciekawszym kwiatkiem jest art. 34 tej ustawy o podziale gmin wiejskich na okręgi wyborcze. Co Panów skłoniło do przyjęcia tego przepisu? Więc miasta, liczące kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy mieszkańców stanowią jeden okręg wyborczy, a podmiejską gminę sąsiednią, liczącą przeszło 4000 ludności należy podzielić na okręgi wyborcze. Pytam się po co? Chodziło Wam prawdopodobnie o utrącenie przedstawicielstwa do rad gminnych ludności niemieckiej, która nie zawsze zamieszkuje zwartą masą wioski gminy. A wiec trzeba było podzielić je pomiędzy kilka okręgów i tem samem uniemożliwić im przeprowadzenie swych radnych. Nie pomogą tu nic łagodzące postanowienia art. 34, gdyż zostaną one tylko martwą literą i pobożnem życzeniem ustawodawców Już ten jeden artykuł byłby dostatecznym powodem wypowiedzenia się przeciw całej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#JakobKarau">Jeszcze słów kilka o związkach komunalnych. Wprowadzenie wyborów pośrednich do ciał samorządowych napotyka na żywy protest ludności niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#JakobKarau">Reasumując, zastrzegam sobie postawienie szeregu poprawek do poszczególnych artykułów, od których przyjęcia uzależniamy nasze stanowisko do projektowanych ustaw i będziemy głosować za odesłaniem projektu do Komisji Administracyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Bon.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AdolfBon">Od chwili uzyskania niepodległości przez Państwo Polskie cała ludność, a szczególnie ludność wiejska, stale domagała się i domaga wprowadzenia ustroju samorządowego. Pod naporem mas pracujących Sejm Ustawodawczy, zarówno jak i Sejm obecny od czasu do czasu zajmował się sprawą ustaw samorządowych, lecz zawsze uchylał się i dlatego pozostały one do obecnej chwili nie uchwalone. Panowie obawialiście się i obawiacie dać ludności chociażby skromne prawo rządzenia sobą w zakresie gmin wiejskich, a nawet gromad. W obecnej chwili jednakże stan rzeczy zupełnie się zmienił. Dzisiejszy Sejm stracił całkowicie swoją moc. Rząd zaś, który o samorządy bynajmniej się nie troszczy, dokonywając próby sił, zarządził wybory w różnych miejscowościach Rzeczypospolitej. Oczywiście, wybory te zostały oparte na przedawnionych i wrogich interesom mas pracujących ustawach. Zdawałoby się, że w tych warunkach obecny Sejm, który nic nie zrobił dla interesów mas pracujących, Sejm ten, który w obecnej chwili nie chce czy też nie może wystąpić z walką w obronie tych mas, zdecydował się dać tym masom szeroko pojęte demokratyczne ustawy samorządowe. Wyglądałoby to tak, że obecny Sejm niejako mówiłby całemu społeczeństwu: Nie jesteśmy zdolni do obrony waszych interesów, przeto uchwalamy ramową ustawę, dajemy wam prawa, organizujcie się i brońcie się. Niestety ustawy, nad któremi w obecnej chwili obradujemy, mówią zgoła co innego. W ustawach tych widzimy, że chcą one w większości wypadków utrwalić ten sam stan rzeczy, w jakim obecnie znajdują się sprawy samorządowe.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#AdolfBon">Jest rzeczą ciekawą, że w niektórych momentach życia samorządowego ustawa wprowadza zmiany, szczególnie jeżeli chodzi o Małopolskę Wschodnią. Jednakże wszystkie te zmiany są jednem tylko złudzeniem. Natomiast jeżeli chodzi o inne tereny, o tereny ukraińsko-białorusko-litewskie, to tam wprowadza się bardzo wielkie i rzeczywiste pogorszenie. W oczach każdego uczciwego obywatela wydawanie różnych przepisów na rozmaitych terenach Rzeczypospolitej nie jest niczem usprawiedliwione. Chłopi polscy, ukraińscy czy jakiejkolwiek innej narodowości nigdy nie domagają się lepszych praw dla siebie, a gorszych dla swych współbraci, jedynie z tego tylko powodu, że oni są innej narodowości, albo innego wyznania. To też wprowadzenie przez omawianą ustawę prawa, na mocy którego ludność ukraińska, białoruska, czy innej niepolskiej narodowości miałaby wybierać tylko czwartą część radnych w gminach wiejskich, fest jaskrawem pogwałceniem elementarnych praw ludzi pracy.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(P. Kozłowski: To jest system szwajcarski.)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#AdolfBon">Tak, ale on jest dla nas niedobry.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#komentarz">(P. Kozłowski: To jest system demokratyczny)</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#AdolfBon">To Panu się zdaje, że on jest demokratyczny. Niech Pan u siebie wprowadzi ten system.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#AdolfBon">Drugiem pogwałceniem prawa samorządowego jest wprowadzenie do ustaw samorządowych paragrafów, umożliwiających staroście stać się panem i rozkazodawcą wszystkich samorządów na terenie powiatu. Nie pochodzący z wyboru urzędnik, czyli policjant powiatowy, jakim zwykle jest starosta, miałby na podstawie tych ustaw decydować we wszystkich sprawach samorządowych Taki samorząd rządowy uważamy za zupełnie zbyteczny, za jeszcze jeden nowy ciężar dla ludności, szczególnie wiejskiej. Bo przecież chłopi mają płacić podatki na samorząd, a tą krwawicą chłopską miałby szafować p. starosta, czy jakikolwiek inny urzędnik. Podkreślam z oburzeniem, że nawet rząd carski godził się na organizowanie samorządu powiatowego i okręgowego, czyli t. zw. ziemstwa bez udziału urzędników. Dzisiejszy Sejm nawet na taki samorząd nie chce pozwolić. Stwierdzam przeto, że przez uchwalenie wniesionych ustaw Sejm pozostawi, a nawet zatwierdzi całą władzę w rękach urzędników, a przeważnie w ręku starosty. Przez uchwalenie tych ustaw Sejm zmierza do wynarodowienia ludności, zamieszkałej na terenach białoruskim, ukraińskim i litewskim, przez niedopuszczenie tej ludności do udziału w życiu samorządowem.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#AdolfBon">Ta drogą Sejm pragnie poniekąd rozbić jednolity front chłopski w walce o taki samorząd, w którym mieliby decyzję chłopi. Uważam, że to dążenie Sejmu spełznie na niczem. Żyjemy w takim okresie, kiedy chłopi już wszczęli walkę o samorząd, ale o samorząd, w którym będą rządzili chłopi, a nie urzędnicy, nie burżuazja. Historia jest w tej walce po stronie chłopskiej. Chłopi walkę wytoczą i my wierzymy, że zwyciężą. Radykalna partia chłopska wypowiada się przeciw wniesionym ustawom samorządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos: Niema)</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Kiernik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WładysławKiernik">Wysoka Izbo! Zbytecznem byłoby mówić z tej trybuny o wadze i znaczeniu ustaw samorządowych i o konieczności najrychlejszego wprowadzenia wreszcie porządku w ustroju naszego samorządowego życia. Podkreślano to niejednokrotnie i wypada mi powtórzyć to, co inni mówcy powiedzieli, że poza ustawa konstytucyjna, ustawy samorządowe są najważniejszemu ustawami i fundamentem ustroju państwa. Dlatego największą nie tylko wagę ale i uwagę należy przywiązywać do tych ustaw i starać się, ażeby nie zawierały one błędów i luk, jak wykazała ustawa najważniejsza, jaką jest ustawa konstytucyjna, w toku życia państwowego i doświadczeń w ciągu ubiegłych lat.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#WładysławKiernik">Należy ubolewać, że przystępujemy do uchwalania ustaw samorządowych dopiero w 1927 r., kiedy kończy się kadencja tego Sejmu, skoro projekty tych ustaw, które ze zmianami temi lub innemi, stały się podstawą dzisiejszego projektu komisyjnego, zostały jeszcze w lutym 1924 r. do Sejmu wniesione. Należę do tego stronnictwa, które było reprezentowane w rządzie w roku 1923, pod którego kierownictwem owe projekty były opracowane. Były one wyrazem przeciętnych zapatrywań wszystkich stronnictw, biorących udział w rządzie, dlatego też nie mogły być uważane za wyraz zapatrywań i programu tylko naszego stronnictwa.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#WładysławKiernik">Mamy zatem wolną zupełnie rękę i swobodę oceny tych projektów, a ponieważ z zasady i ja i stronnictwo moje nie należymy do doktrynerów, którzy się przywiązują do jakichkolwiek formułek i teorii, jako nienaruszalnych zasad, dlatego też już w komisji zajęliśmy wobec projektu, wniesionego w 1924 r przez rząd, stanowisko niezależne, samodzielne i żądaliśmy wprowadzenia wielu zmian, które po wielu doświadczeniach uważaliśmy za stosowne wprowadzić. Jeżeli tutaj z tej wysokiej trybuny i pan referent i inni posłowie stwierdzali znaczną winę obecnego rządu w przewlekaniu dojścia do skutku ustaw samorządowych, to muszę stwierdzić niestety, że i Sejm bez winy w tej sprawie nie jest. Bo jeżeli, jak wspomniałem, projekt ustawy został wniesiony w lutym w 1924 r. i dopiero po trzech latach przeszło przystępujemy do drugiego czytania w pełnej izbie, to jednak przed przewrotem majowym upłynął spory szmat czasu, w czasie którego można było doprowadzić te sprawę do pożądanego rezultatu.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Ks. Ilków: Wyścigi pracy.)</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#WładysławKiernik">Wtedy jeszcze nie było tego wyścigu pracy. Stwierdzić bowiem musze, że z powodu sporu o pewne niewątpliwie zasadnicze zagadnienia, zwłaszcza zagadnienia, będące podstawą prawa wyborczego, a wiec formowania ciał samorządowych, powstał w komisji chaos, wywołany obstrukcją tych stronnictw, które, jak zwykle. głosząc się być najlepszymi obrońcami demokracji, nigdy nie chciały uznać najważniejszej zasady demokracji, to jest podporządkowania się większości. Mam prawo o tem mówić tem więcej, że kiedyśmy później występowali w komisji z wnioskami o zmianę ustaw samorządowych, a szczególnie ordynacji wyborczych, nie doszliśmy do porozumienia, tak że choć nie jesteśmy współautorami kompromisu, którego wyrazem są obecne projekty ustaw, to jednak umieliśmy się podporządkować większości. Wnioski nasze, aczkolwiek przechodziły w komisji, zostały zreasumowane, co nas bynajmniej nie wyprowadzało z równowagi i nie sprowadzało nas ze stanowiska rzeczowego na drogę obstrukcji.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#WładysławKiernik">Spory szmat czasu straciliśmy więc przed wypadkami majowemi wskutek obstrukcji, prowadzonej w komisji przez niektóre stronnictwa przeciw pewnym projektom, zasadom i wnioskom naszym i innych stronnictw, dążących do ukształtowania prawa wyborczego w gminach w tym kierunku, aby prawo to nie trzymając się ślepo zasady bezwzględnej równości, zapewniało należyty wpływ czynnikom, ponoszącym ciężary, świadczącym w wyższym stopniu na rzecz gmin, na rzecz samorządu wogóle.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#WładysławKiernik">Przechodzę jednak nad tymi historycznymi momentami w tej chwili do porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#WładysławKiernik">Tak samo jak w komisji i na pełnym Sejmie popieramy dojście do skutku tych ustaw, albowiem nam równie, jak i wszystkim tym, którzy współdziałają w tej pracy, zależy, aby ta ważna dziedzina została wreszcie uregulowana. Niestety jednak musimy postawić pod znakiem zapytania, czy praca ta, tak skwapliwie w ostatniej chwili podjęta, nie jest obciążone grzechem tej pierwotnej obstrukcji i czy skutkiem tego ta praca przy schyłku Sejmu doprowadzi do pożądanego rezultatu, zwłaszcza wobec konieczności przejścia i przedyskutowania tych ustaw przez Senat i ewentualnej konieczności przyjęcia lub odrzucenia poprawek, które, uchwalone przez Senat, przyjdą do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#WładysławKiernik">Ustawy samorządowe, jeżeli mają spełnić swoje zadanie, powinny odpowiadać najważniejszym celom. Przedewszystkiem samorząd winien służyć nie tylko obywatelom, ale i państwu. Samorząd w dzisiejszem tego słowa znaczeniu jest organem administracji państwowej z określonym zakresem działania i jako taki musi się liczyć z linią wytyczną interesu państwowego Dalej samorząd musi mieć na względzie drugi zasadniczy cel, to jest spełnienie zadań gospodarczych. Wieliminowanie a przynajmniej złagodzenie tarć politycznych w samorządach powinno być także celem ustaw samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#WładysławKiernik">Dlatego przyłożymy rękę do tego i będziemy stawiać w pełnym Sejmie wnioski przy drugiem czytaniu, aby ustawy w ten sposób ukształtować, by pierwiastek polityczny z życia samorządowego usunąć.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#WładysławKiernik">Jeśli nawet w zupełności czynnik ten wieliminować się nie da, to w każdym razie należy go ograniczyć, płaszczyznę tarć zmniejszyć i sprowadzić ustrój samorządowy i życie samorządu do właściwego terenu. do terenu gospodarczego. Musimy pamiętać także o tem, że Państwo nasze, różnolite pod względem narodowościowym, aczkolwiek o olbrzymiej większości narodowej polskiej, ma jednak znaczne interesy swoje narodowe polskie i musi je ochraniać na kresach, gdzie mniejszość polska znajduje się nieraz wśród przeważającej olbrzymiej większości innych narodowości.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#WładysławKiernik">Nie zaprzeczając innym narodowościom, Państwo nasze zamieszkującym, prawa do swobodnego rozwoju samorządowego, do rozwijania swoich potrzeb gospodarczych, oświatowych i kulturalnych, musimy jednak pamiętać także i o losie tej polskiej mniejszości na kresach, która, jak wykazały choćby ostatnie wypadki, została wydana w Małopolsce Wschodniej zupełnie na łup i pozostawiona swojemu własnemu losowi. Wybory, przeprowadzone nieopatrznie, w nieodpowiedniej chwili, w momencie kiedy Sejm ma jednak zamiar uchwalić ustawy samorządowe, któreby stosunki należycie regulowały, dały tak fatalne wyniki dla państwowości polskiej, że eksperyment ten przez Rząd podjęty niewątpliwie musi być zapisany, jako jeden z dalszych minusów na rachunek obecnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#WładysławKiernik">Jeszcze raz stwierdzamy, że nie jest naszym zamiarem odbierać prawa mniejszościom narodowym, ale i one przecież zgadzają się z tem i w Komisji Konstytucyjnej przy sposobności dyskusji w sprawie zmiany ordynacji wyborczej, do Sejmu przedstawiciele mniejszości narodowych uznali za zupełnie słuszne dążenie nasze do zabezpieczenia praw mniejszości polskich na kresach, gdyż nasze w tej sprawie stanowisko nie może być uważane jako szowinistyczne i nacjonalistyczne, ale jako stanowisko polskie, państwowe i narodowe. Jeżeli mam oceniać z tych różnych punktów widzenia ustawy, które mamy przed sobą, to muszę stwierdzić, że w niektórych kierunkach ustawy te odpowiadają swoim zadaniom, aczkolwiek tak samo, jak projekty wniesione w swoim czasie przez Rząd w 1924 r. dalekie, jak powiedział p. referent, były od doskonałości, tak samo i obecne projekty, które wyszły z Komisji również są dalekie od doskonałości, ale zawsze jest lepsze to co dobre, aniżeli to co jest złe, jeżeli nie można uzyskać doskonałego. Więc my bez niechęci, a z trzeźwą rozwagą o przyszłość Państwa i bez uprzedzenia odnosimy się do tych projektów.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#WładysławKiernik">Nadzór Państwa nad samorządami został w tej ustawie uwzględniony. Co do zabezpieczenia w obecnych granicach interesów polskich na kresach, to system proporcjonalny tam powinien znaleźć zastosowanie, gdyż chodzi o tereny z ludnością mieszaną pod względem narodowościowym, a nie o inne tereny. Ale, proszę Panów, pomimo, że ustawy i projekty te w Komisji w trzeciem czytaniu uległy zmianom na lepsze nie bez wpływu naszego stronnictwa i skutkiem naszych poprawek, których znaczna cześć została w 3 czytaniu uwzględniona, muszę jednak stwierdzić, że wszystkich wniosków naszych, zdążających do poprawy ustawy, nie wzięto pod uwagę, nie uchwalono. Dlatego jestem zmuszony obecnie, niekrępowany żadnemi względami kompromisu, i nie mając zamiaru przeszkadzać dojściu do skutku tych ustaw, przedstawić Wysokiemu Sejmowi wskazane jeszcze, naszem zdaniem, drogi naprawy.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#WładysławKiernik">I tak w projekcie ustawy nabycie członkostwa w gminie było przewidziane po sześciu miesiącach zamieszkania w gminie. Wobec wniosku naszego o przedłużenie okresu zamieszkania celem nabycia członkostwa na lat 3, Komisja poszła drogą narazie pośrednią, przyjmując członkostwo na podstawie zamieszkania jednorocznego. To uważam za znaczną poprawę.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#komentarz">(P. Herz: Po śmierci.)</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#WładysławKiernik">Pan kolega za tem głosował, a zdaje się, że Pan jeszcze żyje i dobrze wygląda.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#WładysławKiernik">Dalej w podstawowem prawie wyborczem również nastąpiła poprawa o tyle, że wiek dla biernego prawa wyborczego przesunięto na lat 25. Nastąpiło jednak pogorszenie od drugiego do trzeciego czytania w tym kierunku, że podczas, gdy przy drugiem czytaniu przyjęto jako granicę dla czynnego prawa wyborczego lat 24, to w trzeciem czytaniu cofnięto się do lat 21.</u>
          <u xml:id="u-31.18" who="#WładysławKiernik">Poprawę także widzę dalej w tem, że zostało wzmocnione stanowisko naczelnika gminy — wójta, który, wedle projektu ustawy komisyjnego w drugiem czytaniu nie odgrywał właściwie tej roli, jaką powinien przewodniczący rady gminnej i przełożony gminy odgrywać. Wprowadzono na nasz wniosek postanowienie, że jednak głos wójta decyduje w razie równości głosów w radzie, co autorytet tego organu samorządowego, a także jego znaczenie w radzie gminnej podnosi.</u>
          <u xml:id="u-31.19" who="#WładysławKiernik">Wreszcie co najważniejsze, o ile chodzi o ordynacją wyborczą gminną, muszę stwierdzić, że dokonaliśmy w Komisji Administracyjnej przełomu.</u>
          <u xml:id="u-31.20" who="#WładysławKiernik">Jak wiadomo projekt Komisji Administracyjnej przyjęty w drugiem czytaniu przewidywał w zasadzie wszędzie proporcjonalne wybory na całym terenie Rzeczypospolitej.</u>
          <u xml:id="u-31.21" who="#komentarz">(P. Herz: Jedyne słuszne i racjonalne.)</u>
          <u xml:id="u-31.22" who="#WładysławKiernik">Panu się to podoba, a mnie nie.</u>
          <u xml:id="u-31.23" who="#WładysławKiernik">Art. 2 projektu Komisji Administracyjnej z drugiego czytania, przewidywał głosowanie na listy i proporcjonalny system rozdziału mandatu na całym terenie Rzeczypospolitej. Jako wyjątek przewidywał, że w gminach, które nie liczą 500 mieszkańców, może na podstawie uchwały rady gminnej być wprowadzony system wyborów na zasadzie większości. Jednak do tego wyjątku były dodane tak liczne zastrzeżenia, w szczególności, że uchwała rady gminnej ma być powzięta 3/5, głosów, że musi nastąpić do 8 dni po zarządzeniu wyborów, że uchwała taka podlega zatwierdzeniu wydziału powiatowego, że wreszcie zasada ta nie może wogóle być wprowadzona tam, gdzie niema rady gminnej, gdzie jest komisarz rządowy, iż wobec tych wszystkich zastrzeżeń te wyjątki, które miały być ustępstwem dla kierunków i stronnictw, stojących na gruncie przeprowadzenia wyborów na podstawie większości, stały się zupełnie iluzoryczne.</u>
          <u xml:id="u-31.24" who="#WładysławKiernik">Przypomnę, że w toku obrad Komisji na nasz wniosek przyjęto odwrotną zasadę, która ma obowiązywać wogóle wszędzie z wyjątkiem Kresów, gdzie zachodzi potrzeba zabezpieczenia interesów mniejszości polskiej, a mianowicie, że ma obowiązywać przy wyborach zasada względnej większości. Uważam to za znaczny postęp w kierunku naszych dążeń i wyrażamy z tego powodu zadowolenie, jednakże to, co pozostało jeszcze w ustawie jako dalszy ciąg art. 32 ustęp 3, a mianowicie wyjątki od powyższej zasady, jest szkodliwe i będziemy żądać skreślenia tego postanowienia.</u>
          <u xml:id="u-31.25" who="#komentarz">(P. Herz: To się Panom nie uda.)</u>
          <u xml:id="u-31.26" who="#WładysławKiernik">Mianowicie art. 32 ustęp 3, stawiając dla gmin w województwach rdzennie polskich Rzeczypospolitej zasadę względnej większości poza Poznańskiem i Pomorzem, które są podporządkowane pod przepis ustępu 2 art. 32, przewiduje jednak, że w gminach tych może być wprowadzony proporcjonalny system wyborów, jeżeli pewna część mieszkańców tego zażąda.</u>
          <u xml:id="u-31.27" who="#WładysławKiernik">Nie będę się wdawał w ocenę tabliczki, która tu jest przytoczona i która przewiduje, że w gminach, mających do 1500 uprawnionych do głosowania — jedna czwarta, do 2500 — jedna piata i t. d. ma prawo żądać systemu proporcjonalnego, ale uważam to postanowienie ze względów zasadniczych i praktycznych za szkodliwe. Jeżeli to postanowienie będzie obowiązywać, to w każdej gminie znajdzie się pewna ilość malkontentów i czynników, które będą dążyć do przeprowadzenia zasady proporcjonalnego systemu wyborów. Rozpocznie się agitacja w tych gminach na tle uzyskania tej potrzebnej mniejszości, która ma prawo domagać się wprowadzenia proporcjonalności, tak, że zanim rozpocznie się właściwa akcja samych wyborów do rady gminnej, będziemy już mieć do czynienia z uprzednią agitacją, dotyczącą zasady prawa wyborczego, czy wybierać na podstawie proporcjonalnego prawa wyborczego, czy na podstawie względnej większości.</u>
          <u xml:id="u-31.28" who="#WładysławKiernik">Uważam to za bardzo szkodliwe, żeby przy wszystkich wyborach do rad gminnych, jakie się mają w przyszłości odbyć — a w każdej gminie znajdzie się grupa ludzi, którzy na porządek dzienny wprowadzą tę kwestię, prowadzono walkę o to, czy gmina ma przeprowadzić wybory na zasadzie względnej większości, czy na zasadzie systemu proporcjonalnego. Walka rozpocznie się o to zanim przyjdzie do właściwej walki wyborczej, do agitacji, która i tak na pewien okres czasu odrywa od ich zajęć.</u>
          <u xml:id="u-31.29" who="#WładysławKiernik">Uważam, że ustawy samorządowe powinne być jasne, proste i niedwuznaczne, żeby zwłaszcza w gminie wiejskiej nie wprowadzać tak skomplikowanego zagadnienia, jak plebiscyt, na jakiej zasadzie mają być wybory przeprowadzone. Raczej rozumiałbym przeforsowanie zasady proporcjonalności, ale wprowadzanie takiej dwuznaczności i otwieranie pola do walk w gminach wiejskich uważam za niewłaściwe i niebezpieczne i dlatego będziemy stawiali wnioski o zmianę tego projektu.</u>
          <u xml:id="u-31.30" who="#komentarz">(Głos: A co będzie z pluralnością?)</u>
          <u xml:id="u-31.31" who="#WładysławKiernik">I co do tego wnioski są — niech Pan tak nie niecierpliwi.</u>
          <u xml:id="u-31.32" who="#WładysławKiernik">Wobec tego i wobec innych kwestii, których nie chcę teraz poruszać, a które moi koledzy w szczegółowej dyskusji podniosą, muszę zapowiedzieć, że klub nasz zgłosi wnioski celem ulepszenia i poprawienia tych ustaw. A więc będziemy żądać, ażeby czas zamieszkania, wymagany do nabycia członkostwa w gminie, przedłużyć na okres lat 3.</u>
          <u xml:id="u-31.33" who="#komentarz">(Głos: 10 lat, 30 lat.)</u>
          <u xml:id="u-31.34" who="#WładysławKiernik">To już może Pan Kolega postawi poprawkę o 10 lat Ja tylko na 3, może jednak będę głosował za Pańskim wnioskiem.</u>
          <u xml:id="u-31.35" who="#WładysławKiernik">Dalej będziemy stawiać żądanie, które zostało pominięte przez komisję, mianowicie, żeby stwierdzenie nabycia członkostwa miało jednak swój wyraz w odpowiedniej uchwale rady gminnej. Wedle projektu na podstawie pewnych warunków nabywa się ipso jure prawo członkostwa w gminie, jednakże powinna być deklaracyjna uchwała rady gminnej, na pisemne żądanie, lub ustne żądanie pewnego mieszkańca gminy, stwierdzająca, że on istotnie nabył prawo członkostwa gminy. Chodzi nie o to, żeby utrudnić nabycie członkostwa, ale o to, żeby gmina miała sposobność stwierdzenia, że pewne osoby tego członkostwa nie nabyły. Mianowicie przewidujemy wypadki, że rada gminna przy sposobności stwierdzania członkostwa nabytego, może jednak odmówić przyznania go pewnym kategoriom jednostek, mianowicie tym, którzy w czasie zamieszkania w gminie korzystali z dobroczynności publicznej, żebrakom, włóczęgom, karanym sądownie za zbrodnie lub inne przestępstwa, pochodzące z chciwości, chęci zysku lub obrażające moralność publiczną; w razie odmowy przyznania członkostwa przewidujemy odwołanie do wydziału powiatowego.</u>
          <u xml:id="u-31.36" who="#komentarz">(Głos: A do jakiej gminy mają oni należeć?)</u>
          <u xml:id="u-31.37" who="#WładysławKiernik">Do poprzedniej gminy, dotychczasowej.</u>
          <u xml:id="u-31.38" who="#komentarz">(Głos: Najlepiej zamordować.)</u>
          <u xml:id="u-31.39" who="#WładysławKiernik">My się temi środkami nie posługujemy, zostawiamy to tym, którzy bronią walczą, my walczymy tylko argumentami.</u>
          <u xml:id="u-31.40" who="#WładysławKiernik">Otóż, proszę Wysokiej Izby, jest wprawdzie przewidziane, że gmina może wydalać pewnych uciążliwych mieszkańców gminy, którzy podpadają pod te kategorię, które tu wymieniłem, jednakże niewątpliwie wymagałoby to przeprowadzenia przez gminę pewnej ewidencji, kontroli tych żywiołów, a znając niedołęstwo lub niezaradność naszych organów samorządu gminnego, nie możemy takich wymagań stawiać.</u>
          <u xml:id="u-31.41" who="#WładysławKiernik">Natomiast stawiamy wniosek, aby rada gminna, jeżeli chce pewnym osobom przyznać prawo członkostwa, mogła to uczynić z pewnych przyczyn na uwagę zasługujących i to przed czasem określonym zamieszkania, czy jak to jest w ustawie o gminie wiejskiej jednorocznym, czy też, jak my żądamy, trzyletnim. Takie wypadki mogą się zdarzać, że gminie będzie zależało na tem, aby ktoś, kto chce nabyć członkostwo gminy, mógł je wcześniej uzyskać, ktoś, kto może być pożytecznym obywatelem, kto nabywając nieruchomość chce założyć zakład przemysłowy lub fabryczny i może się przyczynić do ożywienia życia gospodarczego wsi, do wzbogacenia wsi i który jako warunek stawia, że chce nabyć członkostwo. Chodzi o to, żeby rada gminna była uprawniona w tych wypadkach do nadania mu wcześniej tego członkostwa. Przewidując, że mogą być w tym kierunku nadużycia, jednocześnie przewidujemy wniesienie środka prawnego przeciw takiej uchwale rady przez każdego członka gminy.</u>
          <u xml:id="u-31.42" who="#WładysławKiernik">Dalej będziemy żądać, aby w prawie wyborczem nastąpiła zmiana, ażeby wiek dla czynnego prawa wyborczego z 21 lat podnieść na lat 24, jak już było przez Komisję Administracyjną uchwalone w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-31.43" who="#komentarz">(Głos; Na 30 lat.)</u>
          <u xml:id="u-31.44" who="#WładysławKiernik">Na 30 przy biernem prawie wyborczem. Przy biernem prawie wyborczem żądamy przesunięcia wieku wyborczego z 25 lat na 30, uważając, że w samorządzie i w radach gminnych powinne się znaleźć jednostki bogatsze w doświadczenie życiowe. Nie chce tu szczegółowo motywować tych wniosków, które zgłaszam, były one bowiem niejednokrotnie i z tej trybuny i w komisji przez nas uzasadniane. Stwierdzamy, że co do wieku lat 24 oprócz motywu większej dojrzałości społecznej i większego doświadczenia, odgrywa rolę także moment odbywania służby wojskowej przez znaczną część młodzieży i niewłaściwość karania ich niejako za ten największy podatek, jaki składają Państwu, w stosunku do innych szczęśliwszych, którzy tego obowiązku nie spełniają, a prawo wyborcze czynne do rady gminnej by posiadali. Co się tyczy przesunięcia przez nas granicy wieku wyborczego biernego do lat 30, to dla nas jest tu motywem zrównoważenie życiowe, doświadczenie życiowe, dojrzałość wieku, z którym się zwykle łączy założenie rodziny, prowadzenie własnego gospodarstwa, co daje także lepszą podstawę do właściwej oceny spraw publicznych, gminnych, administracyjnych i gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-31.45" who="#WładysławKiernik">Wreszcie będziemy żądać przeprowadzenia wyłącznej zasady systemu wyborów na zasadzie względnej większości w gminach rdzennic polskich i skreślenia postanowień wyjątkowych, które przewiduje ewentualnie proporcjonalne prawo wyborcze.</u>
          <u xml:id="u-31.46" who="#WładysławKiernik">Dalsza kwestia, która była przedmiotem sporów komisji i która znajdzie także wyraz w naszych wnioskach i poprawkach, jest kwestia stanowiska wójta. Będziemy w szczególności żądać, ażeby stanowisko to było płatne, wbrew zdaniu Komisji Administracyjnej, która przewiduje, że urząd wójta jak i ławników jest honorowy, żądamy, żeby urząd wójta miał ustawowo zapewnione wynagrodzenie, albowiem zasadę, która kierowała wnioskodawcami projektu, że urząd wójta jest honorowy i że rada gminna może tylko przyznać odszkodowanie, względnie wynagrodzenie za czynności pełnione przez niego, uważamy wprawdzie za bardzo piękna, ale w życiu niezbyt zdrowy i mogącą prowadzić do niepożądanych rezultatów Nie będę się wdawał w daleko idące szczegóły, ale wskażę na to, że z jednej strony urząd wójta, zwłaszcza w gminach zbiorowych Królestwa Polskiego wymaga tyle czasu i trudu dla gminy, że żądanie od człowieka, ażeby pełnił ten urząd bezpłatnie, ewentualnie był zależny od rady gminnej, od jej łaski lub nie łaski, jest, mojem zdaniem, zupełnie niewłaściwe Z drugiej strony może to jednostki słabe, charaktery chwiejne sprowadzić na drogę łapownictwa, bo człowiek należycie nie wynagradzany, człowiek, który musi poświęcać sporo czasu służbie publicznej, musiałby myśleć jeszcze o zdobyciu środków utrzymanie dla siebie i swojej rodziny. Prowadziłoby to więc do wręcz odmiennych rezultatów, aniżeli te, które były pożądane przez panów projektodawców w Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-31.47" who="#WładysławKiernik">To byłyby najważniejsze z poprawek, które chcemy wprowadzić do ustaw, i które uważamy za konieczne.</u>
          <u xml:id="u-31.48" who="#WładysławKiernik">Z bardziej dodatnią oceną odnosimy się do projektu ustawy o powiatowych związkach komunalnych, albowiem sprawa ta już w projekcie pierwotnym i w projekcie komisyjnym czyni zadość racjonalnym i rozumnym wymaganiom. Żądamy jednak, podobnie jak przy ustawie gminnej, wprowadzenia tej zasady, aby urząd wójta czy ławnika w gminie — tak też i urząd członka wydziału powiatowego w powiecie — był połączalnym ze sprawowaniem mandatu radzieckiego. Komisja stanęła wprawdzie na tem stanowisku, że członek rady gminnej względnie rady powiatowej może być wybrany wójtem względnie członkiem wydziału powiatowego, przestrzegając atoli ściśle linii teoretycznej rozdzielenia władzy wykonawczej od władzy uchwalającej w samorządach wprowadziła równocześnie zasadę, że o ile wójt czy członek zwierzchności albo wydziału powiatowego jest wybrany z łona rady gminnej, lub powiatowej, to mandat jego w radzie jest zawieszony na czas sprawowania urzędu wójta, czy członka wydziału powiatowego. Uważam, że jest to za daleko idące i dlatego będziemy żądali zmiany w tym kierunku, nie stawiając zresztą wniosków co do konieczności wybierania wójta lub członka wydziału powiatowego z łona samej rady gminnej czy powiatowej. Będziemy zatem żądali, żeby w razie wyboru, na wójta względnie do wydziału powiatowego, członkowie rady gminnej i rady powiatowej nie tracili swoich mandatów w samej radzie. Zresztą w tym kierunku pouczają nas analogie także i w wyższej dziedzinie życia publicznego, choćby wziąć pod uwagę Sejm i Rząd, gdzie ministrowie parlamentarni jednak mandatu poselskiego nie tracą, wykonują swoje prawa poselskie, prawa uchwalające — i z tego tytułu żadnej dotychczas krytyki to nie nasuwało.</u>
          <u xml:id="u-31.49" who="#WładysławKiernik">To są proszę Panów, uwagi ogólne, które chciałem poczynić w dyskusji nad projektami ustaw.</u>
          <u xml:id="u-31.50" who="#WładysławKiernik">Chciałem jeszcze dodać słów parę ze względu na pewne uwagi co do naszych żądań w sprawie prawa wyborczego. W poprawkach naszych jest żądanie odpowiadające ogólnej naszej tendencji i naszym dążeniom, aby zapewnić czynnikom osiadłym, nie koniecznie bogatym, ale związanym ściślej z gmina, odpowiedni wpływ na samorząd. Jest to żądanie, które Panowie nazywają pluralnem prawem wyborczem, a mianowicie, ażeby obok powszechności prawa wyborczego, to znaczy przyznania każdemu członkowi gminy prawa wyborczego bez względu czy opłaca, czy nie opłaca podatki, wprowadzono głos dodatkowy dla tych, którzy jakikolwiek podatek bezpośredni na rzecz gminy opłacają. Powiedziałem „jakikolwiek” zatem jeżeli słyszę tutaj głosy, że chodzi o obronę żywiołów bogatych, to jest to nieuzasadnione. Nie chodzi nam wcale, szczególnie na wsi jako stronnictwu chłopskiemu, o obronę bogatych chłopów, chodzi nam o obronę wszystkich chłopów, rolników, czynnika osiadłego, ponoszącego ciężary i mającego świadomość ich ponoszenia. Jeżeli mówię, że ten głos dodatkowy ma przysługiwać tym, którzy jakikolwiek podatek na rzecz gminy opłacają, to znaczy, że ten głos dodatkowy ma więc także najbiedniejszy komornik, posiadający zaledwie chałupę, zagon gruntu, lub ogród, bo z tego on musi opłacać podatek na rzecz gminy. Zatem nie jest to żadna obrona żywiołów bogatych, bogatych chłopów, lecz obrona interesów gospodarczych wsi i zapewnienie, że jednak ci, którzy będą rządzić w samorządzie, będą się oglądać na ciężary, które na ludność się zwalą.</u>
          <u xml:id="u-31.51" who="#WładysławKiernik">To są w ogólnych zarysach nasze żądania i nasze zapatrywania na projekty ustaw samorządowych, które mamy przed sobą. Od uchwalenia naszych poprawek i wniosków czynimy zależnem nasze stanowisko. Uważam, jak powiedziałem, na wstępie, że zachodzi konieczność i to nagląca uchwalenia ustaw samorządowych i my również chcemy przyłożyć rękę do tych uchwał, ale chcemy poprawy tych ustaw, chcemy, aby te ustawy były dobre i odpowiadały interesom Państwa i ludności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#EdwardDubanowicz">Wysoka Izbo! Zanim koledzy moi przedstawią treść poszczególnych poprawek do ustaw samorządowych, pozwolą Szanowni Panowie, że wypowiem parę uwag ogólnych o samorządzie i wartości tych ustaw w stosunku do celów, którym mają służyć.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#EdwardDubanowicz">Samorząd, Szanowni Panowie, jest częścią, jest pełną znaczenia gałęzią administracji publicznej. Polega on na rządzeniu się pewnej społeczności, zawiadywaniu własnemi sprawami przy pomocy własnych sił. Przy samorządzie terytorialnym do zadań tych należą wszystkie sprawy, wynikłe z sąsiedzkiego współżycia, z faktu osiedlenia ludności na pewnem ograniczonem terytorium. Wynika z tego, że samorząd lokalny może w wysokim stopniu odciążyć państwo w stosunku do jego zadań.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#EdwardDubanowicz">Na tem nie wyczerpuje się jednakże zadanie samorządu. Administracja państwowa z natury swojej jest odległa od potrzeb lokalnych, jest ciężka, schematyczna, kosztowna. W samorządzie biorą udział bezpośredni przedstawiciele samej ludności, którzy najlepiej odczuwają swoje własne potrzeby, rozumieją je i dla tego administracja taka może być lepsza w pewnych kierunkach życia, może być tańsza od administracji rządowej. Samorząd dzięki tym zaletom staje się dźwignią postępu gospodarczego i potężnym wynikiem rozwoju cywilizacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#EdwardDubanowicz">Jest wreszcie, poza tem wszystkiem, samorząd wielką szkołą kształcenia zmysłu społecznego, zmysłu politycznego społeczeństwa. Na czem że bowiem polega polityka, jak nie na umiejętnym doborze odpowiednich środków, które prowadzą do pożądanego godziwego celu. W państwie pomiędzy środkami a celem jest przestrzeń bardzo odległa. Ci, którzy stosują pewne środki, nie widzą, nie są w stanie ogarnąć procesu, jakiemu te środki podlegają, zanim dojdą do rezultatu. Obywatele niełatwo mogą śledzić, czy i o ile ich starania doprowadzają do pożądanego pozytywnego rezultatu, zwłaszcza jeżeli pomiędzy ten cel a środki wdziera się agitacja polityczna, która ich objaśnia błędnie o realnych skutkach ich zabiegów, a przez to jeszcze bardziej utrudnia im zrozumienie do czego w rzeczywistości prowadzi ich akcja polityczna.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(P. Diamand przerywa: W samorządzie, panie pośle Diamand, ta przestrzeń pomiędzy środkami a celem nie jest tak odległa, jest ona dostępniejsza dla umysłu obywatela, stąd zdrowy zmysł polityczny, doświadczenie polityczne może się w świadomości ogółu łatwiej kształtować. (P. Diamand: Może Pan ma na myśli ostatnie wybory do rady gminnej warszawskiej?)</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#EdwardDubanowicz">Nie, Panie Pośle, o wyborach warszawskich będę mówił niebawem, wówczas, gdy przejdę do obecnie obowiązujących ordynacji wyborczych.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#EdwardDubanowicz">Stąd to, Szanowni Panowie, pochodzi, iż samorządy we wszystkich krajach, u wszystkich narodów, stanowiły wielką szkołę kształcenia zmysłu politycznego. Oczywiście tem większe znaczenie muszą mieć u nas, w państwie, które się jeszcze buduje i które jest narażone na niebezpieczeństwa zewnętrzne. Tutaj samorząd ma jeszcze jedną rolę: ma on wzmacniać siłę organizmu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-33.7" who="#EdwardDubanowicz">A jeśli tak jest, Szanowni Panowie, trzeba się zgodzić, iż praca nad ustawami samorządowemi nie jest rzeczą błahą i nie powinna być dorywczą. Trzeba w ustawach zapewnić samorządowi, a przedewszystkiem tej zasadniczej jego komórce, jaką jest gmina, dostateczny zasób sił w znaczeniu materialnem, umysłowem i moralnem, ażeby samorząd mógł się rzeczywiście utrzymać, rozwijać i spełnić swe zadanie.</u>
          <u xml:id="u-33.8" who="#EdwardDubanowicz">Trzeba więc w jego budowie zapewnić wpływ dostateczny ludności osiadłej, zagospodarowanej, przywiązanej do państwa.</u>
          <u xml:id="u-33.9" who="#komentarz">(P. Przyłucki: Czy w Polsce jest ludność koczująca?)</u>
          <u xml:id="u-33.10" who="#EdwardDubanowicz">Tak jest, i pan bardzo blisko tych kół się obraca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#LudwikGdyk">P. pos. Pryłucki nie ma głosu.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#komentarz">(P. Przyłucki: Wiem o tem.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#EdwardDubanowicz">Trzeba, żeby ta ludność, która jest najwięcej zainteresowana w zdrowym rozwoju samorządu, miała zapewniony odpowiedni wpływ na jego losy. Trzeba dalej w budowie samorządu uwzględnić potrzebę właściwego stosunku pomiędzy jego głównymi organami, radami a kierownictwem. Samorząd nie jest szkołą ekwilibrystyki, ani dialektyki, zadanie jego polega nie na dyskusjach ogólno-politycznych, lecz na sprawowaniu administracji. Czynnik wykonawczy w jego obrębie musi zatem być, o ile możności, silny i niezależny od ciała deliberującego. Z drugiej zaś strony, wobec zadań specjalnych, które samorząd ma w nowobudującem się państwie, wpływ rządu kontrola jego i nadzór musi być także w dostateczne mierze uwzględniony i zapewniony.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#EdwardDubanowicz">I z tego punktu widzenia, Szanowni Panowie, jeżeli rozpatrzymy przedstawione nam projekty ustaw, należy wyrazić obawę, że one zbyt daleko odbiegają od celu, że na ich podstawie nie zdołamy oprzeć prawdziwego samorządu, któryby normalnie funkcjonował, któryby był jednym więcej czynnikiem wzmacniającym organizm państwowy, a zarazem wielką szkołą kształtowania zmysłu politycznego. Wprost przeciwnie. Skoro ustawy te hołdują znowu przestarzałym doktrynom i hasłom, które już dawno utraciły swój walor, uzasadnioną jest troska, że taki samorząd nie stanie się źródłem szczęścia dla ludności, że raczej stanie się nowem źródłem zawodów i cierpień dla ludności kraju.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#EdwardDubanowicz">Przedewszystkiem bowiem, wprost przeciwnie do tego, czego należałoby żądać od ustaw samorządowych, to jest, żeby one zbliżały się jak najwięcej do rzeczywistości, do realnych warunków życia, mamy w przedłożonych projektach zastosowany bezduszny schemat jednolitej budowy samorządu w całem Państwie. Szanowni Panowie, jednolitość urządzeń jest bardzo cenna, kiedy idzie o ustrój państwowy, o zabezpieczenie bytu i bezpieczeństwa państwa. Tam jednak, gdzie ma się osiągnąć zadośćuczynienie różnorodnym potrzebom lokalnym, tam, wprost przeciwnie, wskazane jest jak najtroskliwsze indywidualizowanie urządzeń, jak najdalej idące uwzględnienie wielkiej różnorodności, różnolitości, jaką przed stawia życie.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#EdwardDubanowicz">W ustawach, które mamy przed sobą, jest wprawdzie pewne niestety jednak bardzo powierzchowne i mechaniczne odróżnienie n. p. w prawie wyborczem odmiennych stosunków, jakie panują w poszczególnych okolicach kraju, jest także uczyniona pewna formalna różnica pomiędzy większemi i mniejszemi miastami. Dowodzi to, że realna potrzeba życia zdołała się przebić przez obrady komisyjne. Poprzestano wszelako na uwzględnieniu tych różnic formalnem raczej, aniżeli materjalnem. W istocie, wszystkie wielkie i małe organizmy samorządowe są podciągnięte pod jeden, beznadziejny szablon, i wysoko przemysłowe i kulturalne ośrodki i bardzo pod każdym względem upośledzone okolice, zwłaszcza na wschodzie, i wsie i miasteczka i miasta.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#EdwardDubanowicz">Powtóre prawo wyborcze. Doświadczyliśmy tego, wprowadzając jeszcze przed ustanowieniem Konstytucji pięcioprzymiotnikowy szablon prawa wyborczego w Polsce, czem są w naszych stosunkach skutki tego szablonu. Jesteśmy świadkami, że hasła, rzucane zwłaszcza z lewej strony tej Wysokiej Izby, hasła liberalizmu, demokracji, stały się słowami pustemi, bez znaczenia i bez treści, właśnie wobec niszczących skutków tego prawa wyborczego. Ustrój państwowy, powołany przez Konstytucję, stał się pod jego panowaniem niezdolnym do życia. I dziś, kiedy co do wartości politycznej tego szablonu nikt już u nas łudzić się nie powinien, nie mamy nic lepszego do zrobienia jak wprowadzenie triumfalne tego szablonu do samorządu, a więc już nie do ciała politycznego, ale do sprawowania części administracji publicznej. Jak wygląda działanie tego prawa wyborczego na gruncie samorządu, widzieliśmy niedawno wszyscy, zwłaszcza przy wyborach w stolicy państwa, w Warszawie. — nie wiem, czy Pan Poseł Diamand, który chciał przedtem ze mną rozmawiać o wyborach warszawskich, jest obecny — otóż, jeżeli tu, w stolicy Państwa system ten doprowadził do absurdu, jeżeli ludzie najsumienniejsi nawet, którzy zostali wybrani po to, żeby zająć się realną pracą dla ludności, w danym układzie sił, po unieważnieniu 60.000 głosów komunistycznych, odrazu stanęli bezradni i skazani do prowadzenia gry politycznej w miejsce zajęcia się spełnianiem właściwych samorządowi zadań, jeżeli tak jest w Warszawie, to cóż dopiero będzie, jeżeli ten sam schemat wyborczy, to niszczące, przeżyte, pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze wprowadzimy do samorządów lokalnych w Polsce w całej jej rozciągłości. Oczywiście, że skutki mogą być tylko fatalne.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#EdwardDubanowicz">Wreszcie, Szanowni Panowie, w samej organizacji, w samej budowie organów samorządów uderza ogromna przewaga czynnika deliberującego nad czynnikiem wykonawczym. Czynnik wykonawczy nie ma zapewnionej w tym ustroju dostatecznej samoistności i niezależności. Znowu więc muszę powiedzieć, że kiedy w Państwie przewaga czynnika deliberującego doprowadziła nas do martwego punktu, to zamiast wyciągnąć naukę z tego doświadczenia, wprowadzamy znowu tę samą przewagę czynnika parlamentarnego do samorządu, który jest, jak jeszcze raz powtarzam, gałęzią administracji publicznej. Równolegle przytem ze słabością czynnika wykonawczego w stosunku do rad, brak we wniesionych projektach rękojmi dostatecznej kontroli i nadzoru całego samorządu ze strony Rządu.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#komentarz">(P. Putek: Trzebaby jednak te projekty przeczytać, Panie Profesorze.)</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#EdwardDubanowicz">Czytałem i uważałem, że projektodawcy kołują, okrążają to zagadnienie, starają się przemycić pewne prawa rządu, Tam, gdzie jasno, śmiało, po męsku trzeba było je jak n. p. przy powoływaniu i usuwaniu naczelników gmin, ustanowić.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#EdwardDubanowicz">Ustawy te nie mogą być uznane w tym wypadku za miarodajne. Wracając do praw rządu wobec samorządu, muszę jednak stwierdzić, że trudno jest bronić tych praw, przy tych o to pustych ławach rządowych. Rząd, który miał odwagę wywołać zamęt w dziedzinie samorządu przez rozwiązanie istniejących ciał samorządowych na ogromnej przestrzeni Państwa, który przez to, bez żadnego rozumnego celu zaostrzył przeciwieństwa polityczne i pogorszył skład organów samorządu, nie posiada, nie wiem czy myśli, czy odwagi bronienia tych myśli, wobec Izby i przy pracy nad tworzeniem ustaw samorządowych jest nieobecnym A przecież, przy układaniu ustaw czynnym powinien być nie tylko sam prawodawca, gdyż idzie tu nie tylko o to, czem dana ustawa ma być w pojęciu, w zamierzeniu ustawodawcy, ale także, czem ona będzie w życiu, jak się przedstawia z punktu widzenia czynnika, powołanego do jej wykonywania. Współdziałanie w tej pracy jest prostym obowiązkiem Rządu wobec Państwa, nie tylko wobec parlamentu, obowiązkiem, z którym także łączy się odpowiedzialność.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#EdwardDubanowicz">Wobec tego, kończąc, chcę tem usilniej zwrócić się do Wysokiej Izby o poprawę przedłożonych projektów. Przypomnę, że kiedy po uchwaleniu Konstytucji okazało się, jak wiele ona posiada braków z punktu widzenia naszej rzeczywistości, to z pośród stronnictw, zasiadających w tej Wysokiej Izbie, odzywały się głosy: a dlaczego to taką ustawę uchwalono? Niestety, pamiętam dobrze, i nie byłem odosobniony w mych staraniach, żeby w niejednym kierunku tę ustawę ulepszyć, ale zwyciężyło wówczas oglądanie się na popularność, demagogią. Ustawy samorządowe, Szanowni Panowie, są dla gmin, powiatów i województw zupełnie tem samem, czem Konstytucja dla Państwa. Godzi się więc zastanowić poważnie nad ich uchwaleniem, z którem wiąże się i dla stronnictw tej Izby najpoważniejsza odpowiedzialność wobec przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Pragier.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AdamPragier">Jeżeli kto weźmie do ręki tekst Konstytucji naszej, to w tem miejscu, w którem ustawodawca mówi o samorządzie, można stwierdzić z samego pomieszczenia przepisów samorządowych w zespole z innemi przepisami, jaka wagę i jakie organiczne znaczenie ma w życiu Państwa naszego samorząd. Art. 3 Konstytucji mówi, że Rzeczpospolita Polska, opierając swój ustrój na zasadzie szerokiego samorządu terytorialnego, przekaże przedstawicielstwom tego samorządu właściwy zakres ustawodawstwa, zwłaszcza z dziedziny administracji, kultury i gospodarstwa. Przepis ten znajduje się zaraz po dwóch zasadniczych przepisach, z których jeden stanowi w Polsce Rzeczpospolitą, a drugi stwierdza, że w ustroju jej istnieje podział władz. Jest to zatem jeden z najbardziej organicznych przepisów, czyniących z samorządu niezbędne narzędzie życia państwowego. Tak samo art. 67, który mówi o tem, że samorząd będzie wykonywał swój zakres działania przy pomocy organów, obieranych przez ciała reprezentacyjne, także się mieści zaraz po zasadniczych postanowieniach, mówiących o administracji państwowej. Nie jest to przypadek, albowiem między samorządem a Państwem niema żadnej różnicy, tylko jest solidarność celów i środków jednego i drugiego narzędzia rządzenia się narodu. Samorząd tak samo jest organem życia państwowego, jak nim jest władza zwana państwową, albowiem oba są władzami publicznemi, wypływającemi i czerpiącemi swe siły z jednego jedynego źródła, którem jest suwerenna wola narodów. W ten sam sposób konstytucje szczęśliwszych od nas państw i praktyka zwyczajowa stwierdzają wyraźnie, że parlament nie jest niczem innem, jak naczelną władzą wszystkich samorządów. Tak jest w Anglii, gdzie samorządy mogą bezpośrednio apelować do parlamentu, jako do władzy związku komun najwyższego rzędu, jakim jest państwo. W tem mamy stwierdzenie faktu, że niema różnicy między samorządem a państwem i że istnieje pewna solidarność działań demokratycznych organów władzy narodów, uzewnętrznionych w państwie i samorządzie.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#AdamPragier">Zastanowić się musimy nad chwilą, w jakiej wypada nam w Polsce dzisiejszej, w rzeczywistości polskiej dnia dzisiejszego mówić o samorządzie. Mówimy o ugruntowaniu się władzy demokratycznej w mieście i gminie wtedy, gdy jednocześnie odbywa się likwidacja naczelnego środka władzy demokratycznej Państwa, likwidacja władzy parlamentarnej, wtedy, gdy Państwo znajduje się w ciężkiem przesileniu, kiedy niema wyraźnej linii postępowania Rządu i wyraźnej linii postępowania Sejmu, gdy zaczyna się taka praktyka Rządu, jak gdyby Państwo miało się znaleźć gdzieś w powietrzu, ponad narodem. i miało się zredukować do rzeszy Rządu i jurgieltników Rządu, uzurpującej sobie, że jest reprezentacją Państwa. W tych warunkach musimy odrazu wyrazić wątpliwość, czy może być mowa o budowie demokracji w Polsce i o jej podstawach, skoro godzi się jednocześnie w serce demokracji, które mieści się w parlamencie, będącym naczelnem przedstawicielstwem suwerennego narodu.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#AdamPragier">Przed wojną dwa były państwa, które reprezentowały jak gdyby dwa bieguny możności demokracji i możności samorządu: Anglia i Rosja. Tam, gdzie państwo samo było narodem, jednocześnie między państwem a samorządem nie było różnicy; to była Anglia, a tam, gdzie państwo stało ponad narodem, ufając, że zdoła się utrzymać, opierając się na rzeszy oficerów i urzędników, nie było mowy o budowie samorządu. I w dzisiejszych warunkach mamy dwa klasyczne kraje, które odbierają narodowi prawo do rządzenia się własną swoją wolą: Rosję sowiecką i faszystowskie Włochy, jako kraje, w których niema samorządu. Są to kraje, w których niema samorządu, w których tak samo na czele państwa, jak na czele każdej gminy stoją organa, mianowane zgóry przez władzę państwową. Więc, proszę Panów, przystępując dziś do debaty ogólnej nad ustawami samorządowemi, stwierdzić muszę, że stronnictwo nasze widzi w tem stan rzeczy wysoce nienormalny, że kiedy o ustawach tych jest mowa, Rząd jednocześnie polityką swoją odbiera wszelką możność praktycznego stosowania tych ustaw po tej linii zasadniczej rozwoju demokratycznego Państwa, po której chcielibyśmy Państwo nasze prowadzić. Brak jednolitych ustaw administracyjnych i jednolitych ustaw samorządowych, który Polska dotąd odczuwa, jest brakiem organicznym, albowiem Konstytucja sama, sama ta książeczka z tekstem Konstytucji, nie mając podstaw rzeczywistości, w rzeczywistej sile parlamentu, w rzeczywistem ustosunkowaniu się wzajemnem władz Państwa i wreszcie w rzeczywistej pracy u podstaw w ciałach samorządowych, jest fikcją. Powinno być ambicją każdego rządu wniesienie, przedłożenie, obronienie w Izbie ustaw samorządowych. I dlatego, kiedy Sejmowi Ustawodawczemu nie było dane spełnić tego zadania naczelnego, uważaliśmy za obowiązek naszego klubu i nasze zadanie od chwili wejścia do Sejmu obecnego upominać się u każdego rządu o wniesienie ustaw samorządowych. Sam wniosłem w imieniu klubu naszego szereg wniosków, domagających się od rządu spełnienia tego swojego zadania. W lutym 1924 r. Rząd p. Wł. Grabskiego ustawy te, jak Panom wiadomo, wniósł, przyczem zawierały one szereg przepisów, pochodzących z poprzednich rządów. Ponieważ te ustawy wydały nam się sprzeczne z zasadami, urzeczywistnionemi w Konstytucji, przeto klub mój dołożył starań, ażeby w komisji przekonać opornych, że uchwalenie ustawy o pluralnym charakterze nie jest możliwe. Udało nam się to uczynić po wielu trudach i wysiłkach. Sam wziąłem na siebie ciężar odczytania pełnego tekstu deklaracji Praw Człowieka i Obywatela...</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#komentarz">(Głos: Skonfiskowana, zdaje mi się.)</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#AdamPragier">... i analizy poszczególnych przepisów, znajdujące się w polskiej Konstytucji, nie są czemś dziwnem, wyjątkowem i odrębnem, lecz mają swe korzenie w prawach konstytucyjnych każdego państwa od czasu rewolucji francuskiej. I takeśmy doszli do pewnych uzgodnień, które, śmiem twierdzić, leżą w interesie Państwa, a stronnictwa, które poszły na to, żeby do uzgodnień tych dojść, działają w interesie Państwa. Doszliśmy do tych uzgodnień i do możliwości wprowadzenia na plenum Izby sejmowej uzgodnionych projektów ustaw. I oto w czerwcu ub. roku w warunkach trudnej i przykrej pracy zdenerwowanego ciała ustawodawczego, znajdującego przed sobą bezpośrednią drogę działania, Rząd początkowo począł wykazywać zainteresowanie dla prac Komisji Administracyjnej, a potem ustawę wycofał. I wtedy znów Sejm, pomny, swego obowiązku i chcąc spełnić swe zadanie, którego spełnienia wyrzekł się Rząd, wniósł, jak Panom wiadomo, z łona swego projekty ustaw, opracował je przy konsekwentem i stałem uchylaniu się Rządu od lojalnej współpracy z Sejmem i przy propozycji Rządu, wypowiedzianej z trybuny w lutym b. r., żeby Sejm zaniechał tej pracy i ograniczył się do paliatywu w postaci t. zw. krótkiej ustawy, w postaci przeniesienia na Małopolskę pewnych przepisów z b. Kongresówki.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#AdamPragier">Kiedy komisja sejmowa nie zastosowała się do tego życzenia Rządu, stanęliśmy wobec sytuacji takiej, gdzie wola Sejmu zarysowała się jasno, wola Rządu w pewnym momencie zarysowała się także, ale potem cofnęła się. I stanowisko Rządu do tej chwili, do dnia dzisiejszego nie jest znane. Nie wiemy, jesteśmy zdani na plotki, jesteśmy zdani na domysły, na to wszystko jednem słowem, co służy dziś za materiał informacyjny dla ciał parlamentarnych w Polsce. I oto, gdy zwołano nową sesję sejmową, a przypominam, że zwołano ją nie z inicjatywy Sejmu, lecz przez Prezydenta Rzeczypospolitej mocą przysługującego mu prawa, spodziewaliśmy się, że wobec wiadomości, iż Sejm zamierza przystąpić do uchwalenia ustaw samorządowych, spotkamy się ze stanowiskiem Rządu w tej sprawie, zaprezentowanem z tej trybuny sejmowej. Stało się inaczej. Na tej sesji, zwołanej na wniosek Rządu przez Prezydenta Rzeczypospolitej, Rządu niema, Rząd jest stale nieobecny. I ta nieobecność Rządu zdaje się nie być przypadkową. Spotykamy się z rozmaitymi młodymi ludźmi, którzy tu z tej loży przypatrują się ciekawie, co się dzieje na sali sejmowej, ale reprezentantów Rządu, upoważnionych i zdolnych do zajęcia stanowiska, niema.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#AdamPragier">Nie łudzę się co do tego, że Rząd ma jakieś doniosłe tajemnice do ukrycia, że jakieś nadzwyczajne plany, nadzwyczajne zamiary, zgoła konstrukcje co do samorządu w Polsce, ale je ukrywa. Jest to listek figowy, który można zupełnie spokojnie uchylić, bo za nim niema nic.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#AdamPragier">Otóż rzecz ta nie z tego stanowiska mię interesuje. Zdanie p. Ministra Spraw Wewnętrznych mniej więcej jest mi obojętne, albowiem p. Minister Spraw Wewnętrznych swoją dotychczasową polityką zredukował wogóle urząd Ministra Spraw Wewnętrznych do tego poziomu. że w dniu dzisiejszym można go zastąpić spokojnie przez elektryczny odkurzacz,...</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#AdamPragier">... coby najzupełniej wystarczyło i całkiem zastąpiło zarówno tę energię, jak i ten umysł, jak i tę powagę na Radzie Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#AdamPragier">Proszę Panów, w tych warunkach jednak Rząd pewne zarządzenia i pewne posunięcia czyni. I oto mamy do czynienia w praktyce z dwoma faktami: po pierwsze z przeprowadzeniem wyborów w Małopolsce, po drugie z rozporządzeniem w sprawie prawa wyborczego, przysługującego rzekomo niektórym wojskowym.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#AdamPragier">Co się tyczy pierwszej sprawy, jesteśmy zdania, że wybory w Małopolsce wschodniej są przeprowadzone najzupełniej bezprawnie, albowiem przepisy polskiej Komisji Likwidacyjnej, ustanawiające czwartą kurię, do Małopolski wschodniej się nie odnoszą i żadne rozporządzenie żadnej ustawy wykonawczej nie jest w stanie tej wadliwości uchylić; te przepisy są bezprawne. W Małopolsce zachodniej one bezprawne nie są, ale oczywiście są niecelowe i żaden rząd, nie sanujący, ale szanujący się, nie przeprowadzałby wyborów na postawie dwóch zasadniczo sprzecznych ustaw w jednem i tem samem państwie, bo są to ustawy nie tylko z dwóch innych okresów, ale z dwóch warstw geologicznych: jedna z przed wojny światowej, z czasów niemal absolutyzmu monarchicznego Habsburgów, a druga z czasów po wojnie światowej, kiedy jest czternaście rzeczypospolitych demokratycznych w Europie powojennej.</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek).</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#AdamPragier">Poseł Jaworowski jest moim przyjacielem, niech mnie Pan nie naraża na ciężkie rozterki z moim przyjacielem.</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#AdamPragier">Proszę Panów, te wybory w Małopolsce mają jednak pewien cel. Idzie mianowicie o to, aby dać rządowi możność zorientowania się, przy jakich wyborach, czy przy wyborach powszechnych, czy przy kurialnych, można otrzymać taki wynik, przy którym stronnictwa rządowe miałyby większy głos. Jest to eksperyment, jest to jak gdyby wywiad głęboki w kraj nieprzyjaciela, co ten nieprzyjaciel sobie myśli. Można sobie spokojnie na to patrzyć i uspokoić rząd, że takiego systemu wyborczego, przy którym taki rząd miałby większość, niema wogóle i być nie może, albowiem rząd ten jest dziełem przemocy, a nie dziełem zaufania. Albowiem rząd ten przyszedł do władzy, nie opierając się na zaufaniu żadnego odłamu, i dlatego mowy być nie może o tem, ażeby on gdziekolwiek zaufanie mógł uzyskać. Proszę Panów, w tych warunkach stronnictwo moje, nie chcąc być obiektem owych lekkomyślnych eksperymentów, nie brało, nie bierze i nie będzie brało udziału w wyborach kurialnych, gdyby one w jakikolwiek sposób miały być zarządzone i przeprowadzone.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#AdamPragier">Druga sprawa to sprawa militaryzacji samorządów. Jest to przedmiot delikatny, jak wogóle wszystkie sprawy, dotyczące siły zbrojnej. Stanowisko zasadnicze stronnictwa naszego jest znane, jesteśmy zwolennikami nadania wszystkim członkom siły zbrojnej wszystkich praw obywatelskich, prawa wyborczego do Sejmu i Senatu, prawa wyborczego do wszystkich ciał samorządowych, ale pod jednym warunkiem, aby ta siła zbrojna nie opierała się na wojsku koszarowem, ale na milicji, aby był ten system, jaki istnieje w Szwajcarii, gdzie niema ani jednego żołnierza skoszarowanego. Tylko żołnierzowi nieskoszarowanemu można pozwolić na udział w życiu politycznem. Żołnierz skoszarowany musi być utrzymany w stanie najzupełniej bezpartyjnym, najzupełniej niepolitycznym, całkowicie spokojnym i nietkniętym żadną agitacją polityczną. A nie wolno mówić, że daje się obywatelowi kartkę, żeby głosował, a nie daje się mu możności brania udziału w wiecach, zgromadzeniach wyborczych, ażeby się zastanowił nad tem, jak ma głosować. Stąd może wyniknąć taki stan rzeczy, że na wiecu znajdzie się żołnierz z kartką wyborczą nr. X, głoszący hasła swojej listy i prowadzący ożywione debaty polityczne z pułkownikiem, będącym na tym samym wiecu i reprezentującym listę V, i wtedy już niema żołnierza i pułkownika, lecz są dwaj obywatele. Jakże więc skoszarowanemu żołnierzowi wytłumaczyć, gdzie się kończy wiec, a zaczynają koszary? Kto zatem mówi o daniu wojsku prawa wyborczego, a jednocześnie nie chce uczynić zadość naszym wnioskom, zmierzającym do odebrania wojsku w Polsce charakteru koszarowego i przekształcenia go na milicję Rzeczypospolitej, ten popełnia rażącą niekonsekwencję i demagogię.</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#komentarz">(P. Herz: To robi obecny premier.)</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#AdamPragier">Jak długo w Polsce będzie istniało wojsko skoszarowane, tak długo będziemy przeciwni temu, ażeby wojsko to miało prawo wyborcze, z którego miałoby możność swobodnego korzystania.</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#AdamPragier">Dalej podnieść muszę, że w tym wypadku Rząd popełni nadużycie, jeżeli bowiem ustawa nie mówi nic o głosowaniu osób wojskowych, to dowodzi, że nie odróżnia oficerów, żołnierzy i szeregowych. Albo wolno głosować oficerom, żołnierzom i szeregowym, albo nie wolno głosować wojskowym wogóle. Kto chce z oficerów i podoficerów tworzyć osobny stan, wyróżniający się od szeregowych na wzór dawnych armii zaborczych przed wojną, ten zdąża do rozwoju nie militaryzmu, ale tego co się nazywa kaporalizmem, władzy kapralskiej, do rządów kapralskich i przeciw rządom kapralskim w Polsce będziemy walczyć i upierać się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, mam wrażenie, że Pan mówi o sprawie, która będzie przedmiotem osobnych debat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#AdamPragier">Już skończyłem.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głos: To się łączy z treścią ustawy samorządowej.)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#AdamPragier">Słuszna uwaga p. Marszałka w niczem mi nie przeszkodziła, albowiem skończyłem już to, co miałem powiedzieć.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#AdamPragier">Stronnictwo moje jest zbyt silne zaufaniem ludności całego kraju, któremu wyraz dano w dniach ostatnich w sposób dla wszystkich dość przekonywujący, ażeby pozwolić robić z siebie obiekt eksperymentu i pozwolić się traktować przez Rząd tak, jak traktowane są owe kanapowe partie budowane przez zauszników Rządu.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#AdamPragier">Jednocześnie jednak obowiązek nakazuje mi stwierdzić, że uważam położenie kraju za coraz bardziej niepokojące, że uchwalenie ustaw samorządowych, bo w tym właśnie przedmiocie mówię, pozostaje w ścisłej łączności z temi sprawami. Trzeba przyjść z pomocą gospodarczą ludności. To jest zadanie samorządu pierwszorzędne. Masy są zgłodniałe i nędzne. Masom każe się czekać i masy czekają, ale masy chcą wiedzieć i kraj chce wiedzieć, na co się czeka. Kraj chce wiedzie w imię czego się czeka. Kraj może czekać na coś, ale nie na kogoś.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#AdamPragier">W tych warunkach komunizm, który wielu wydaje się groźnym, mnie się wydaje objawem zupełnie zrozumiałym, i, jak miałem możność stwierdzić na Komisji Administracyjnej, komunizm jest podszewką sanacji. Komunizm jest z sanacją najściślej związany, jest objawem, czy produktem ubocznym tylko, i masy przywiązane do sanacji, doprowadzone do rozpaczy, nie uzyskawszy żadnego programu, ani wskazań taktycznych, jak wahadło wstecz odrzucone idą w kierunku wprost przeciwnym. Dlatego zdaję sobie sprawę z przejściowego charakteru sanacji i jestem przekonany, że komunizm nie jest żadnym objawem organicznym, lecz objawem, który wtedy ustąpi, gdy ustąpi sanacja, która znajduje się już u zenitu, a znajdowanie się u zenitu jest zapowiedzią upadku.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#AdamPragier">Kryzys demokracji objął już także dotychczasowe formy demokracji. Już się pozorów nie przestrzega. Już jest taki stan rzeczy, że podział władz doszedł do rozstroju władz, przypominając ciężko chorego człowieka, nie koordynującego swoich ruchów, u którego każdy ruch idzie w innym kierunku i powstałe z innych pobudek. Tego rodzaju dłuższy żywot nic jest możliwy, i dlatego wydaje się, że rozstrzygnięcie jest bliskie. Rozstrzygnięcie leżało w rękach Rządu, który miał pełną władzę rozwiązać Sejm i odwołać się do zaufania ludności. Jeżeli z tego nie skorzystał, to jest rzecz Rządu. Ale w tych warunkach, kiedy mamy do czynienia z kryzysem form demokracji, muszę stwierdzić, że rozmowa o ustawach samorządowych, będących podbudową tego centralnego ośrodka demokracji, jakim jest parlament, jest rzeczą trudną. Nikt niema zaufania, że my zdołamy te ustawy w tych warunkach doprowadzić do końca. Nikt nie zapowiada tych możliwości, gdyż walka toczy się nie z tym Sejmem, lecz walka toczy się o nieodpowiedzialną władzę, o władzę nieodpowiedzialną przed żadnym Sejmem. Ten Sejm składa się z osób zdyskwalifikowanych przez Rząd, ale ja stwierdzam, że przeciwko nikomu w Sejmie nie wpłynęło dotąd doniesienie prokuratora, domagające się wydania tego lub innego posła z powodu tych przestępstw, które rzekomo dyskwalifikują Sejm i odbierają mu możność działania. Dlatego walka toczy się nie z tym Sejmem, ale wogóle z Sejmem, a obecne budowanie samorządu jest budowaniem go przy nieobecności Rządu i przy obezwładnieniu naczelnego ciała, nad samorządem się wznoszącego — parlamentu. Ale co w zamian przy tej likwidacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, obawiam się, że Pan znowu będzie miał do mnie żal, że zapóźno zwracam Panu uwagę, więc lepiej niech Pan nie popełnia drugi raz tego samego błędu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#AdamPragier">Co na miejsce ciał samorządowych — czy faszystowska organizacja samorządowa, czy komunistyczna organizacja samorządowa, bo to jest pytanie? Musi być jakiś program. Prosimy, ażeby nam powiedziano, co się chce wprowadzić na miejsce tych ustaw samorządowych, których Rząd nie chce. I co nam powiedziano: w Krakowie sformułowano teorię genialności. Od wieku do wieku, od pokolenia do pokolenia kamień wytyczny genjuszu. Ale proszę mi tem załatać tyle a tyle metrów kwadratowych bruku, proszę mi wykopać tyle a tyle studni, nauczyć tyle dziesiątków i setek tysięcy dzieci czytać i pisać, proszę mi przeprowadzić naprawdę oczyszczenie Polski, żeby istotnie brudu nie było, proszę mi dokonać tych wszystkich rzeczy, które można dokonać i które muszą być dokonane.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#AdamPragier">Dlatego, proszę Panów, atmosfera wstrząśnień wydaje mi się bliską. Pytano, dlaczego Sejm nie broni demokracji, oczywiście demokracji, dotyczącej najściślej samorządu. Sejm jej nie broni dla jednej prostej przyczyny, mianowicie dlatego, że większość sejmowa jest całkowicie zadowolona, dlatego, że istotne interesy gospodarcze większości sejmowej przez ten Rząd są tak obronione, zabezpieczone, zapewniono jej tyle zdobyczy i tyle dobra, że nie ma o co walczyć.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Głos: Hymny pochwalne p. Wierzbickiego dla Rządu.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Uchwalcie Panowie votum nieufności.)</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#AdamPragier">Panie Prezesie Głąbiński! P. Prezes Głąbiński, p. minister Stanisław Grabski, p. Roman Dmowski, to jest czysta ideologia i czysta poezja, ale p. Andrzej Wierzbicki, to jest głaz, na którym się to wszystko opiera i na którym się ten Rząd także ku Pańskiemu zdziwieniu opiera.</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#AdamPragier">I dlatego właśnie, że czysta ideologia, która pozostaje w zupełnej sprzeczności z granitową rzeczywistością nie ma wartości realnej, dlatego większość sejmowa nie ma zapału, nie ma impetu do uchwalenia tego jedynego wniosku, który mógłby być w ciągu 24 godzin uchwalony, to jest votum nieufności dla Rządu Marszałka Piłsudskiego.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(Głosy: Postaw Pan ten wniosek.)</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#AdamPragier">Proszę Panów, demokracja w organicznym swoim rozwoju i zespoleniu wspierająca się na pracy wszystkich ciał samorządowych, znajdująca ukoronowanie swoje w niezależnym i zdolnym do pracy, pojmującym pełnię swojej godności, parlamencie, jest wciąż jeszcze przedmiotem wiary i walki klasy robotniczej. Klasa robotnicza wie o tem, że dla niej demokracja jest jej własnym żywotem i wiara w demokrację jest w niej wiarą w samą siebie. Ale klasa robotnicza wie jednocześnie doskonale o tem, że klasy posiadające moralnie rozstały się już dawno z demokracją i przyjmą każdą taką formę rządu, która zapewni im obronę interesów. I rozumne, trzeźwe, konsekwentne przemówienie p. pos. Dubanowicza było najlepszem świadectwem tego właśnie stanu rzeczy, że klasy posiadające rozstały się moralnie z demokracją. Jest im ona obojętna, a właściwie jest wroga, ponieważ postęp demokracji może się obrócić przeciwko nim, a walka z demokracją jest i być może na ich korzyść.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#AdamPragier">Rzecz związana w dalszym ciągu ściśle z ustawami samorządowemi, mianowicie stosunek władz nadzorczych państwa, urzędników państwowych do towarzystw prywatnych i do samorządu. O tem, żeby urzędnicy państwowi, sprawujący nadzór nad samorządami, z temi samorządami się życzliwie porozumiewali, słyszymy niewiele. Natomiast w mowie p. Wierzbickiego, ogłoszonej w „Przeglądzie Gospodarczym” z dnia 2 czerwca b. r. czytamy: Wytworzyliśmy sobie własną biurokrację, która dzięki swojej niezależności potrafiła sobie zdobyć zaufanie biurokracji państwowej. Nasi referenci są w ciągłym kontakcie z referentami urzędów państwowych i w myśl ich materiałów i wskazówek działają.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#AdamPragier">Proszę Panów, ten stan rzeczy, przepojenie całkowite maszyny państwowej, a ponieważ mówimy o samorządach więc także maszyny samorządowej, intencjami kapitalistycznemi, ideałami Lewjatana sprawia, iż nie może się zadość stać gorącemu życzeniu pana posła Żałuski, do którego całą duszą się przyłączam, aby ten Sejm wyprostował grzbiet. Grzbiet tego Sejmu, Panie Pośle Żałuska, sięga od lewicy do prawicy, ale dotąd było już wiele przykładów, że ilekroć Belweder znalazł się w opresji, tylekroć Wilanów przychodził mu z pomocą. I dlatego twierdzę śmiało, z podniesionem czołem, że w Polsce ostoją i obroną walki o demokrację jest socjalizm!</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MaciejRataj">Przeglądając stenogram przemówienia p. Pragiera, znalazłem ustęp, odnoszący się do urzędowania p. Ministra Spraw Wewnętrznych. Gdyby ustęp ten słyszał był urzędujący Marszałek, niewątpliwie by zareagował. Ustęp ten wprawdzie się nie nadaje do regulaminowego postępowania, ale zasługuje na to żeby go uznać za. niestosowny.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. ks. Ilków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MikołajIlków">Wysoki Sejmie! Potrzeba reformy gminnej nie schodzi z porządku dziennego. Brak ustaw gminnych coraz bardziej odczuwać się daje. Każdego dnia występuje rzeczywisty smutny stan naszej autonomii i żałować tylko należy, że dyskusja polityczna nie postępuje równym krokiem z ważnością i nagłością przedmiotu, tylko sporadycznie kwestią tą się zajmuje, już to z powodu krótkiego trwania sesji sejmowej, już to z powodu ciągłych zmian, które dopiero w czasie sesji Sejmu do wiadomości publicznej dochodzą, nie mogą być zatem wszechstronnie i gruntownie rozpatrzone. Sądzimy tedy, że kwestia gmin ma pierwszorzędną aktualną doniosłość praktyczną, a jakkolwiek nie jestem zdania, jakoby jedynie większość organizacji gmin stała na zawadzie do rozwoju naszych stosunków gminnych, uważam, że wiele także należy policzyć na karb ludzi. Jakkolwiek rozwój kwestii gmin utrudnia brak programu reformy, i tajemnice, któremi istniejące projekty i reformy są pokryte, mimo to sądzę, że rozbiór krytyczny ich w tej Izbie dokonany, zdoła wykryć wady, które stanowią jego słabą stronę, a może nawet błyśnie jakaś myśl realna, która przy tej dyskusji korzystnie da się zużytkować.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#MikołajIlków">Okres jednak kilkoletnich rządów polskich, sprawowanych po wojnie światowej na terytoriach ziem ukraińskich, jako też całokształt polityki ustawodawczej w tym czasie wskazują już dzisiaj najwyraźniej, że w Polsce cały aparat prawno-państwowy służy do eksterminacyjnych zapędów i do realizowania projektów, zmierzających do pełnego i ewolucyjnego niszczenia wszelkich zdobyczy narodu ukraińskiego, które ten naród uzyskał wśród walki pod rządami zaborczemi, austriackim czy też rosyjskim. Nie da się zaprzeczyć, że wszelkie poczynania rządów polskich, wszelkie nawet projekty i ustawy uchwalane w izbach ustawodawczych, a nawet i jawny wrogi ton większości prasy polskiej, urabiającej opinię w tym kierunku wśród społeczeństwa, świadczą najwyraźniej o powyższem mojem niezbitem twierdzeniu. W jakimś dziwnem i niepojętem uprzedzeniu z jakąś niewytłumaczoną dotychczas obawą patrzy opinia polska na rozwój życia społecznego i kulturalnego na tak zw. przez Panów Kresach, zamieszkałych przez ludność ukraińską i białoruską, a co gorsza w każdym przejawie, nawet w społecznym rozwoju, polska racja stanu widzi niestety zagrożony swój stan posiadania, używa więc wszelkich metod i sposobów, nie przebierając w środkach, a kierując się widocznie zasadą, że cel uświęca środki, ażeby w zarodku zabijać przejawy życia narodowego. Twierdzę stanowczo, że pracują niestety wśród społeczeństwa polskiego nad tem wybitne jednostki uhonorowane nagrodami i wysokiemi odznaczeniami państwowemi. Społeczeństwo zaś polskie i rząd jego są nastrajane wrogo przez niesumienne jednostki, nie odpowiadające za swoje czyny, przeciw stanowisku i prawom narodowi ukraińskiemu przysługującym. Dowodem tego — wspomnę nawiasowo — jest cała akcja, jaka nawet w literaturze i publicystyce polskiej daje się ostatniemi czasy zauważyć. Prym w tej całej akcji wiedzie osoba wszystkim zresztą znana, mianowicie p. Kornel Makuszyński. Ten człowiek świadczy niedźwiedzią przysługę całej akcji, bo swojemi dziełami podjudza opinię polską przeciw ukraińskiej. I to są właśnie, mojem zdaniem, podstawy na których rodzą się podobne projekty, jak przedłożone nam ustawy samorządowe.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#MikołajIlków">Rząd zaś, proszę Panów, w tej akcji cofnął się niejako do wyżyn olimpijskich, przyjmując na siebie wyłącznie rolę obojętnego spektatora, lub też tu i owdzie ulega psychozie nastrojów, co ujawnia się ostatnio w likwidacji i zamykaniu pożarniczo-sportowych stowarzyszeń „Łuk” w woj stanisławowskiem i lwowskiem. Wśród takiej więc atmosfery i opinii o narodzie ukraińskim i na takiem podłożu zjawiają się wszelkie projekty i ustawy, zmierzające do rzekomego wzmocnienia wpływów i znaczenia polskiej racji stanu na ziemiach ukraińskich przy użyciu tych właśnie metod i form sankcjonowanych nieraz i przez tę wysoką Izbę z pogwałceniem wszelkich zobowiązań międzynarodowych przewidzianych traktatami.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#MikołajIlków">Zwłaszcza, gdy chodzi o b. Galicję zamieszkałą przez przeważający element ukraiński, dawno powinien on mieć w Polsce samorząd autonomiczny terytorialny.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#MikołajIlków">Tymczasem Panowie stowarzyszeni w komisji i kompromisie komisyjnym chcecie obecnie nas uszczęśliwić przedłożonemi projektami, które są w rzeczywistości rzuceniem rękawicy do nieustannej walki.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#komentarz">(Głos: Nie będzie tak źle.)</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#MikołajIlków">W żadnem państwie, prócz Rosji sowieckiej, w Europie nie panuje taki stan eks leks w administracji, gdy tymczasem Polska posługując się nim od szeregu lat, dokonywa cudów zniszczenia samorządu na terytoriach ziem b. Galicji, naruszając przez to obowiązujące przepisy Konstytucji, wszelkie zaś przysługujące narodowi ukraińskiemu prawa w dziedzinie samorządowej zostały odjęte, lub spaczone, ostatnio zaś są eksperymentalnem zjawiskiem badania nastrojów politycznych wśród społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#MikołajIlków">Już z tych uwag widać, że tak parlament polski, jak i rząd nie mogą zdobyć się na sprawiedliwe rozwiązanie zagadnienia samorządowego w odniesieniu do narodu ukraińskiego i białoruskiego, to też cała odpowiedzialność za takie postępowanie ubliżające naszej godności narodowej spadnie na głowy decydujących czynników w Polsce, pogłębiając jedynie przepaść dzieląca nas między sobą. Popieranie ustawy w tej formie będzie jeszcze jednym dowodem i argumentem historycznym chaotycznego zamieszania w administracji polskiej i tendencyjnego postępowania, rujnowania samorządu gospodarczego na terytoriach ukraińskich.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#MikołajIlków">Wobec takiego stawiania sprawy samorządowej w Polsce ku niezadowoleniu i głębokiemu rozgoryczeniu społeczeństwa ukraińskiego zwłaszcza w b. Galicji, jako zamachu na zdobyte w tej dziedzinie prawa w b. państwach zaborczych, zakładam z tej trybuny kategoryczny protest, uważając za zbędne omawianie szczegółów, gdyż i tak wszelkie słuszne nasze postulaty są odrzucane. Ducha żywego narodu nie skujecie Panowie waszemi papierowemi ustawami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Pry łucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#NoachPryłucki">Wysoki Sejmie! Żałować należy, że nie wprowadzono dotychczas instytucji międzynarodowego panopticum parlamentarnego, bo jako pierwsze okazy do pawilonu polskiego w takiem muzeum nadawałaby się przedewszystkiem fotografia ław ministerialnych przy uchwalaniu ustaw tak doniosłego znaczenia, pozatem same ustawy i sposób ich rozpatrywania.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#NoachPryłucki">Proszę Panów, ogłoszono pośpiech nadzwyczajny, rzucono hasło periculum in mora, ograniczono dyskusję, pędzi się z szybkością aeroplanu Lindbergha, w celu przeprowadzenia tych ustaw doszło nawet do sodomskiego stosunku między prawicą a lewicą, a w rezultacie w najdłuższej z trzech ustaw znajdujemy między innemi artykuł, dla którego próżneby szukać analogii w jakiejkolwiek innej ustawie na całym świecie. Jest to art. 193, który powiada, że „termin wejścia w życie niniejszej ustawy określi osobna ustawa”, nie wiadomo przez kogo, kiedy i w jaki sposób wydana! Przecież artykuł ten zgóry przekreśla ustawę.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#NoachPryłucki">Mamy więc przed sobą tylko demonstrację, której polityczny charakter gotów jestem zrozumieć, która jednak mocno, zdaniem mojem, traci na tem, że wszystkie trzy ustawy tak niefortunnie zostały zredagowane.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#NoachPryłucki">Ustawa o samorządzie miejskim, chętnie to przyznaję, zawiera szereg przepisów bardzo rozsądnych podyktowanych przez doświadczenie życiowe i świetnie skonstruowanych. Jednak przepisy te nie mogą uratować całej ustawy, ponieważ jest ona przesiąknięta duchem reakcyjnym, brakiem zaufania do żywiołu społecznego oraz hipertrofią biurokratyzmu.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#NoachPryłucki">Wystarczy wszak, jeżeli się wskaże na to, że w całej ustawie niema ani pół słówka o odpowiedzialności parlamentarnej magistratu przed radą miejska. Magistrat w myśl tej ustawy, a w niektórych wypadkach nawet prezydent miasta, lub burmistrz, jeżeli to będzie człowiek energiczny, zawsze może robić to, co mu się żywnie podoba, zupełnie radę miejską ignorując, ponieważ rada miejska nic ma żadnej egzekutywy, żadnych środków do zmuszenia magistratu do posłuchu. A jak to wygląda w rzeczywistości — widzieliśmy na przykładzie Warszawy, gdzie w ostatnich 4 latach między Radą Miejską a Magistratem był zupełny rozdźwięk: Magistrat robił co chciał, a Rada Miejska zmuszona była to tolerować.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#NoachPryłucki">Pozatem władza nadzorcza posiada tak olbrzymią kompetencję względem organów samorządowych, że właściwie samorząd ten staje się fikcją. Według tej ustawy rada miejska staje się sui generis wyrostkiem robaczkowym przy magistracie, magistrat wyrostkiem robaczkowym przy prezydencie, lub burmistrzu, a prezydent, czy burmistrz urzędnikiem starostwa, województwa, czy ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#NoachPryłucki">Usiłowano z tej trybuny przekonać nas, że to jest pożądane i bardzo dobre. Mówił tu p. Kiernik i p. Dubanowicz, że trzeba przedewszystkiem politykę z życia samorządowego eliminować. Ale przepraszam, to przecież jest obłuda, bo my widzimy, jak prowadzą agitację przy wyborach do organów samorządowych te same stronnictwa, które z trybuny sejmowej rzucają hasło walki z polityką w samorządach. Przecież prowadzi się agitację, wybitnie polityczną. Jest tam nie tylko czysta polityka, jest tam również nieraz najpospolitsza demagogia... Pierwiastek polityczny w działalności samorządu jest zjawiskiem nie tylko pożądanem, ale nawet koniecznem. Życie współczesne dostatecznie udowodniło, że tam, gdzie dopuszcza się samodzielność ludności, tam, gdzie ludność bierze udział w decydowaniu o własnych sprawach, tam życie ekonomiczne i polityka — to jedna całość, to jest treść i forma, i nie da się oddzielić jednego od drugiego. Tam, gdzie się formę zabija, tam gdzie się politykę tłumi, tam się i życie ekonomiczne zniekształca i wykoszlawia. Hasło: „Precz z polityką” w imię nadpartyjności, bezpartyjności rzeczowości, w imię życia gospodarczego i t. d., to hasło antydemokratyczne, hasło faszystowskie, które w ostatecznej konkluzji doprowadzić musi do całkowitej likwidacji idei samorządowej i do wprowadzenia komisarzy, jak to się stało we Włoszech i czem się u nas grozi wówczas, gdy pewne rzeczy nie zostaną załatwione w ciągu 2 lub 3 dni. Doszło do tego, że pewne stronnictwa, jak w Radzie Miejskiej warszawskiej, celowo prowadzą taką politykę, aby sprowokować uszczuplenie praw samorządu i narzucić czy to prezydenta, czy innego dostojnika miejskiego w drodze nominacji. To jest bezpośredni skutek idei apolityczności samorządu.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#NoachPryłucki">Jeśli stronnictwa sejmowe mają zamiar przeprowadzić te trzy ustawy jako pewną demonstrację dla podkreślenia konieczności parlamentarnego i demokratycznego ustroju, to jest to kontradictio in adjecto, wpadają w sprzeczność same z sobą, gdyż te ustawy, które mają zadokumentować tendencje parlamentarne i demokratyczne, przesiąknięte są duchem reakcyjnym, naszpikowane biurokratyzmem, zmierzając do nadmiernej interwencji władzy nadzorczej do życia samorządu.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#NoachPryłucki">W tej samej ustawie miejskiej mamy jeden klasyczny artykuł; wygląda on pozornie niewinnie, ale ma na celu danie możności władzy nadzorczej dokompletowania takiego magistratu, jaki jej się będzie podobał. Bo oto wybory magistratu, wybory ławników, są stosunkowe na zasadzie list, jednak art. 133 postanawia, że władza nadzorcza ma prawo unieważnienia wyborów nie tylko w całości, co byłoby mniejszem złem, ale wyboru poszczególnych członków. Otóż władza nadzorcza ma prawo unieważnienia wyboru ławników z pewnej jej niesympatycznej listy, i zamiast tych samowolnie zdyskwalifikowanych osób wchodzą wówczas nie najbliżsi kandydaci z tej samej listy, lecz osoby ponownie wybrane przez całą radę miejską, W ten sposób daje się możność faworyzowania pewnych stronnictw przez kolejne unieważnianie wyborów z innych list dla skompletowania magistratu o takiej większości, któraby odpowiadała nie składowi rady miejskiej, ani życzeniom ludności, lecz planom władzy nadzorczej.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#NoachPryłucki">Pomimo więc, że jest w tej ustawie szereg świetnych szczegółów, całość została zarżnięta tą fałszywą tendencją, bo sama idea samorządu została przekreślona przez wzmocnienie biurokratyzmu i dopuszczenie niczem nie ograniczonej interwencji biurokratycznej.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#NoachPryłucki">Ale przejdźmy do ustawy o samorządzie wiejskim; ta już urąga wszelkim pojęciom, związanym z Konstytucją w Polsce obowiązującą. Jest w ustawie tej jeden nader charakterystyczny artykuł, art. 23, który powiada, że każdy obywatel Państwa Polskiego może zamieszkać w jakiej gminie zechce, jednakże gdy nie udowodni celu swojego pobytu, można go grzecznie poprosić, aby wyniósł się stamtąd.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk.)</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#NoachPryłucki">Konstytucja powiada, że każdy obywatel ma prawo wyboru miejsca zamieszkania, ma prawo poruszania się na całym terenie Rzeczypospolitej, ma prawo pojechania skąd chce dokąd chce i przebywania gdzie chce, a jednocześnie wprowadza się w sposób fragmentarny artykuł, który to wszystko anuluje.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#komentarz">(P. Putek: Ale Konstytucja pozwala.)</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#NoachPryłucki">Panie Kolego Putek, Pan może przyjechać do wsi, gdzie większość mieszkańców gminy należy do obozu przeciwnego Panu, przyjdą do Pańskiego mieszkania i spytają: Co Pan tu robi, jaki jest cel Pańskiego pobytu? Pan odpowie: Co was to obchodzi? A oni mogą powiedzieć: Proszę się wynosić.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#komentarz">(P: Putek: Tak nie jest.)</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#NoachPryłucki">Ja tak artykuł ten zrozumiałem, a sądzę, że rozumiem jeszcze to, co czytam.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#komentarz">(P. Putek: Jeżeli przedtem był sądownie karany.)</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#NoachPryłucki">Tak, albo też, jeżeli nie wykaże celu swego pobytu. Ale przecież nikt nie ma prawa pytać mnie o cel mego pobytu! I znowu niech p. kol. Putek wyobrazi sobie, że przyjechał do wsi, nie poszedł do kościoła, co się nie podoba mieszkańcom...</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#komentarz">(P. Putek przerywa.)</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#NoachPryłucki">To już jest kwestia interpretacji, a interpelacja w takich wypadkach jest zawsze kiepska, wiemy zresztą, kto to ma interpretować. Uważam, że artykuł ten jest wielce niebezpieczny, a to, że mógł on się przedostać do tej ustawy, dostatecznie całą ustawę charakteryzuje.</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#NoachPryłucki">Ale szczytem — chcę się wyrazić parlamentarnie, a wprost nie mogę dobrać słowa kulturalnego dla określenia tego — słowem szczytem są przepisy ustawy o prawie wyborczem. Wprowadzono trojaki system wyborczy. Pan poseł Kiernik tłumaczy: nie chcemy, ażeby mniejszość polska była krzywdzona na kresach, ale nie mamy zamiaru odbierać praw innym mniejszościom. Atoli przecież to jest właśnie odbieraniem praw! W dzielnicach, gdzie ludność polska jest w mniejszości, gdzie jest zainteresowana w wyborach stosunkowych, wprowadzono system wyborów proporcjonalnych. W dzielnicach zaś, gdzie ludność polska jako większość jest zainteresowana, aby mniejszości nie dostały się do rad gminnych i powiatowych, wprowadzono system majoryzowania, i usiłuje się to tłumaczyć w sposób b. wykrętny. To jest w sprzeczności z Konstytucją. Konstytucja wprowadza jako kamień węgielny praw obywatelskich i ustroju państwowego w Polsce równość wszystkich obywateli wobec prawa. Przytem szereg artykułów Konstytucji świadczy o tem, że Sejm Ustawodawczy miał na myśli nie tylko obywateli indywidualnych, ale liczył się z przynależnością licznych kategorii obywateli do mniejszości narodowych i zagwarantował pewne minimum praw jednostkom zbiorowym. Otóż, gdy w województwach, w których Polacy są mniejszością, wprowadza się system wyborczy taki, jaki jest dla niej korzystny, a w pozostałych województwach, gdzie inne narodowości są mniejszością, wprowadza się system, uniemożliwiający im zdobycie nawet jednego mandatu w radzie powiatowej lub gminnej, instytucjach, jak staracie się Panowie nas przekonać, wybitnie gospodarczych, jest to sprzeczne z Konstytucją. Jeden z wybitnych członków stronnictwa lewicowego starał się mnie przekonać, że niema tu żadnej sprzeczności z Konstytucją, bo przecież, powiada, w art. 32 umieszczono tabliczkę, na mocy której zawsze może przyjść grupa zainteresowanych obywateli i powiedzieć: żądamy wyborów stosunkowych. Otóż po pierwsze sama tabliczka anuluje siłę tego przepisu, bo żąda się tylu podpisów, ile mniejszość narodowa w pewnem województwie nigdy zebrać nie będzie mogła, a pozatem jest to bardzo niebezpieczny precedens, bo jutro można powiedzieć: wprowadzamy w województwach centralnych wolność prasy, a na kresach cenzurę prewencyjną, lecz dodamy też art. 32 z tabliczką; jeśli taka a taka ilość obywateli złoży petycję, że chce korzystać z wolności prasy, to się tam uchyli cenzurę prewencyjną i wprowadzi wolność prasy. Tak samo można wprowadzić, ażeby w województwach centralnych nie wolno było aresztować obywatela bez nakazu sędziego a na Kresach będzie mógł każdy, kto chce aresztować, kiedy chce i na jak długo chce, i znowu umieścić tabliczkę, że jeżeli taka a taka liczba obywateli nie życzy sobie tego i złoży petycję, wówczas zrówna się ją w prawach z mieszkańcami województw centralnych! Powiadam, że tak wykoszlawić można każdy przepis Konstytucji, tak można wyśmiać, wykpić się z każdej wolności obywatelskiej, zagwarantowanej przez Konstytucję.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#komentarz">(P. Putek: Czesi to samo zrobili i nikt im tego nie wyrzuca.)</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#NoachPryłucki">Jeżeli Pan Kolega złoży uroczystą deklarację, że się godzi na wszystko to, co zrobili Czesi, to będzie to dla mnie argumentem, w przeciwnym razie to nie jest dla mnie argumentem.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#komentarz">(P. Putek: Niech się Pan zgodzi na cząstkę.)</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#NoachPryłucki">Nie jest to dla mnie argument; jest jednak nagi fakt, że tam, gdzie ludność polska jest w większości, w tych województwach, gdzie są mniejszości narodowe, wprowadza się taki system wyborczy, który uniemożliwia im przeprowadzenie choćby jednego członka do rad gminnych lub powiatowych. W województwach centralnych w radach gminnych, i to w takich powiatach, gdzie jest mnóstwo miasteczek przez ludność żydowską prawie wyłącznie zamieszkałych, lecz z powiatów niewydzielonych, w radach gminnych tych niema ani jednego Żyda. I tak nadal będzie. Nie wiem, czy p. Putek uznaje to za normalne, ale Pan ten system zaakceptował, usankcjonował i jeżeli ustawa ta stanie się prawem, to na bardzo długie lata, bo jak wygląda sprawa z petycjami, jak się te petycje traktuje, to Pan dostatecznie o tem jest poinformowany, niegorzej ode mnie.</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#NoachPryłucki">Uważam, że szczególnie ustawa o samorządach wiejskich jest zamachem na prawa mniejszości narodowych przez Konstytucję polską zagwarantowanych. Uważam, że jest to ustawa wielce niebezpieczna i właśnie dlatego, że Sejm jest u schyłku i że ustawy te posiadają jedynie demonstracyjne znaczenie, jest bardzo smutne, że ta demonstracja została związana z aktem wybitnie antykonstytucyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Ilski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#KonradIlski">Wysoki Sejmie! Mam za zadanie zająć stanowisko w imieniu Klubu Związku Ludowo-Narodowego względem ustawy o samorządach miejskich.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#KonradIlski">Stronnictwo, które reprezentuję, na rolę miast w ustroju i życiu państwowem ma zupełnie określony pogląd. Miasta są temi środowiskami, w których się ogniskuje życie gospodarcze w swojej zasadniczej części, mianowicie ogniskuje się prawie cały obrót towarowy wewnętrzny i zewnętrzny. Pod względem gospodarczym zatem miasta zajmują jedno z dominujących stanowisk. A zatem już chociażby uwzględniając tylko samą role gospodarczą, jaką miasta odgrywają w życiu państwa, trzeba było przyjść do przekonania, że dla żadnego państwa nie może być obojętne, jak samorząd miejski ma być ukształtowany pod tym kątem widzenia, że jest on cząstką funkcyj państwowych. Jeżeli zatem naród polski dąży do jak największego usamodzielnienia swego Państwa, jeżeli Państwo identyfikuje z życiem narodu polskiego i z rolą narodu polskiego w tem Państwie, to z tego wynika, że kształtowanie się życia wewnątrz miast polskich jest jedną z podstawowych spraw, którą naród polski musi się zająć bardzo szczegółowo.</u>
          <u xml:id="u-47.2" who="#KonradIlski">Biorąc to jako punkt wyjścia do rozpatrywania tej sprawy, musimy powiedzieć, że w ogólnej dyskusji spotykaliśmy się z uwagami czynionemi przez mniejszości narodowe i przez zespoły socjalistyczne, z uwagami, które raczej bardziej są podobne do posunięć taktycznych aniżeli do merytorycznego rozpatrywania całego zagadnienia. Jeżeli mniejszości narodowe w dalszym ciągu nie potrafią nic innego powiedzieć na obronę swoich pretensji, jak tylko to, że my zajmujemy stanowisko niedemokratyczne, albo, że my jesteśmy reakcjonistami, to trzeba stwierdzić, że naród polski już się nie da zastraszyć naszą niedemokratycznością i reakcyjnością, bo dokładnie zdaje sobie sprawę z tego, że Związek Ludowo-Narodowy jest organizacją demokratyczną i wcale nie reakcyjną. Naród polski zdaje sobie dokładnie sprawę z tego, że Związek Ludowo-Narodowy reprezentuje ideologię narodu polskiego posiadania władzy w Państwie w pełnym stopniu. Więc argumenty, które mniejszości narodowe i zespoły socjalistyczne wysuwają przeciw Związkowi Ludowo-Narodowemu, nie mogą odnieść sukcesu, a dziwnem się wydaje, że właśnie te mniejszości narodowe, które rozumieją dokładnie rolę miasta w państwie, jednak dalej starają się swemi posunięciami taktycznemi wywołać nieprzychylne dla nas wrażenie w szerokich masach, licząc na ich naiwność.</u>
          <u xml:id="u-47.3" who="#KonradIlski">P. Jeremicz, polemizując tu z p. Jaworowskim i zarzucając mu zdradę demokratyzmu, zapewniał go, że naród białoruski już zorientował się w swojej sytuacji narodowej. Czy mniejszości narodowe są tak naiwne, że myślą, że naród polski nie zorientował się w swojej sytuacji narodowej, czy mniejszości narodowe przypuszczają, że my zgodzimy się na uchwalenie takich ustaw ustrojowych dla samorządu miejskiego, które podetną egzystencję narodu polskiego w Państwie Polskiem? Wszakże trzebaby to nazwać daleko idącą naiwnością.</u>
          <u xml:id="u-47.4" who="#KonradIlski">My, zdając sobie sprawę z tego, że miasta są nie tylko ogniskiem obrotu gospodarczego, ale jednocześnie i ogniskiem życia kulturalnego, społecznego i życia politycznego państwa, my, walcząc o zasady właściwe ustrojowi samorządowemu w Państwie naszem, będziemy zawsze pod tym kątem widzenia rozpatrywali tę sprawę, że ustrój samorządu miejskiego musi zabezpieczyć Państwu Polskiemu posiadanie takiego miasta, które nie będzie miało charakteru międzynarodowego, lecz będzie w swoim składzie, w swojej organizacji gwarancją, że nie zatraci wyrazu polskości, że będzie reprezentowało ideały narodu polskiego, że będzie istotnie czynnikiem polskości w Państwie Polskiem i czynnikiem rozwoju życia polskiego. Otóż wychodząc z tego założenia, twierdzę, że polski naród w chwili, kiedy są omawiane organizacyjne ustawy samorządu miejskiego...</u>
          <u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(P. Ballin przerywa)</u>
          <u xml:id="u-47.6" who="#KonradIlski">Ja mogę Panu dużo wybaczyć, bo Pan się podobno niedawno bogato ożenił, Panie Ballin.</u>
          <u xml:id="u-47.7" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-47.8" who="#KonradIlski">Otóż musimy obstawać przy tem, aby w ustawie organizacyjnej o samorządzie miejskim były mocno zagwarantowane możności działania na korzyść państwowości polskiej.</u>
          <u xml:id="u-47.9" who="#KonradIlski">Dlatego też uważamy za bardzo ważne, by ustanowić właściwy stosunek władzy nadzorczej do samorządu. Ale i w tej kwestii ujawniły się tendencje mniejszości narodowych i czynników socjalistycznych, żeby w naszem Państwie nastąpiło pewne rozluźnienie. Wszak osłabienie kontroli władzy nadzorczej nad działalnością samorządu, ukształtowanie działalności samorządu w ten sposób, by władza nadzorcza nie miała o niej nic do powiedzenia, złe to jest postawienie zagadnienia samorządowego, Ale przedstawiciele mniejszości narodowych i przedstawiciele socjalistycznych ugrupowań twierdzą, że właśnie ta niewłaściwość jest probierzem życia samorządowego, że gdy władza nadzorcza ingeruje, to przekreśla się samorząd. Wcale tak nie jest. Życie samorządu jest życiem ściśle określonem, ma ściśle określone funkcje, ma ściśle zakreślone ramy działalności i musi być skoordynowane z rozwojem całego życia państwowego. Dlatego też ingerencja władzy nadzorczej, oparta na wytycznych, przewidzianych ustawą, i zabezpieczająca całość życia państwowego, jest niezbędna.</u>
          <u xml:id="u-47.10" who="#KonradIlski">Niezrozumiałem jest, dlaczego właściwie przy omawianiu tych ustaw, w których władze nadzorcze mają zapewnioną bardzo dużą rolę, nie widzimy wcale przedstawicieli Rządu. Rząd, który pragnąłby rządzić państwem, rząd, któryby wiedział, jak trzeba rządzić państwem i ustosunkować się do każdego zagadnienia państwowego, ten rząd musiałby siłą rzeczy znaleźć się na tych ławach podczas omawiania ustaw o samorządzie miejskim, wiejskim i powiatowym. Niestety, tego Rządu tutaj niema, a, zastanawiając się nad przyczynami tej nieobecności musielibyśmy zapytać: może te ustawy tak uszczuplają władzę Rządu, może nie dają mu satysfakcji rządzenia, może krępują jego „radość tworzenia”? Ale wszakże w ustawach tych niema nic takiego, coby mogło rząd odstraszyć i jeżeli on ma ową „radość tworzenia”, to owszem te ustawy zapewniają bezwzględnie rządowi możność wykonywania zasadniczego obowiązku, by dbać o całokształt spraw Państwa. Ale mimo to Rząd jest nieobecny!</u>
          <u xml:id="u-47.11" who="#komentarz">(Głos: Naradza się, co z nami zrobić teraz.)</u>
          <u xml:id="u-47.12" who="#KonradIlski">Poseł Pragier w swojem przemówieniu starał się ten rząd scharakteryzować i nazwał go rządem przewrotu. Zupełnie słusznie. To jest rząd, który otrzymał swoją władzę przy pomocy przewrotu, przy pomocy siły i dlatego trudno mu obcować z przedstawicielstwem, które wyszło z woli narodu i jest wyrazem tej woli. Ale dlaczego p. Pragier jako przedstawiciel stronnictwa socjalistycznego przemawia w ten sposób, jakby stawiał zarzuty temu rządowi? Przecież, niestety, stronnictwo p. Pragiera po przewrócie majowym bardzo energicznie popierało ten rząd...</u>
          <u xml:id="u-47.13" who="#komentarz">(Głos: Jeszcze i przed przewrotem.)</u>
          <u xml:id="u-47.14" who="#KonradIlski">... jako rząd przemocy i rząd siły, popychało ten rząd nawet dalej. A dziś Polska Partia Socjalistyczna robi zarzuty temu rządowi...</u>
          <u xml:id="u-47.15" who="#komentarz">(Głos: Nie wszyscy w niej.)</u>
          <u xml:id="u-47.16" who="#KonradIlski">... i twierdzi, że ten rząd jako rząd przemocy właściwie zabłąkał się zupełnie w swojem rządzeniu: nie wie, gdzie ma stać, nie wie, gdzie ma siedzieć, nie wie, co ma robić, spełnia funkcje takie, które właściwie, jak powiedział p. Pragier, mogłyby być zastąpione funkcjami „elektroluksu”.</u>
          <u xml:id="u-47.17" who="#KonradIlski">My zajmujemy trochę inne stanowisko w tej sprawie. Jest to rząd przewrotu, jest to rząd przemocy, ale jest to rząd, który się opiera też na pewnych elementach. To elementy mają zbiorową nazwę piłsudczyzny. Co to jest piłsudczyzna? To jest ta nieokreślona warstwa w naszem społeczeństwie, któraby wymagała bliższej charakterystyki i aby zrozumieć ustosunkowanie się naszego? Rządu do wszystkich zagadnień państwowych, trzebaby było scharakteryzować we właściwy sposób piłsudczyznę, trzebaby było powiedzieć, z jakich warstw i z jakich elementów składa się ta piłsudczyzna. Jeżeli p. Pragier mówił, że podszewką piłsudczyzny jest komunizm, to ja się spytam o inne dodatki krawieckie poza tą podszewką, spytam się, kto jest nićmi, kto jest guzikami, kto jest haftkami tej piłsudczyzny, kto stanowi te inne dodatki krawieckie? I wtenczas przekonamy się, że tam są różni ludzie, którzy mają jakieś swoje specyficzne interesy, ale którzy w sposób bardzo niewyraźny traktują interes, Państwa Polskiego. Musielibyśmy powiedzieć, że w danym wypadku ma my doczynienia z takim układem sił w naszym Rządzie, który chce za wszelką cenę rządzić bez społeczeństwa, bez narodu, chce za wszelką cenę być u steru władzy, kompromitując w wielu wypadkach zasadnicze czynniki naszego narodu. Musielibyśmy powiedzieć, że mamy do czynienia z takim elementem w naszem życiu państwowem, wobec którego zachodzi potrzeba jak najprędszego ustosunkowania się. Jeżeli p. Pragier, mówiąc tutaj o pogwałceniu demokratyzmu, do tej pory nie wyciągnął właściwej konsekwencji z tego wszystkiego i nie postawił tej kwestii tak, jakby ją należało postawić, w formie określonego wniosku parlamentarnego, któryby miał na celu wyjaśnienie tej sytuacji, to jest rzeczą p. Pragiera, ale w imię prawdy trzeba stwierdzić, że jednak już zespół polskich socjalistów orientuje się w tem, do czego prowadzi piłsudczyzna w naszem Państwie.</u>
          <u xml:id="u-47.18" who="#KonradIlski">Jeżeli ktoś jest istotnie szczerym demokratą, jeżeli pragnie, żeby wyraz woli narodu miał siłę, to nie może znieść takiego rządu, który wolę narodu pognębia i kompromituje. Jeżeli kto jest szczerym demokratą i zdaje sobie sprawę z tego, że ustawy samorządowe wymagają współpracy rządu, właśnie w chwili, gdy te ustawy się kształtują, to musi dbać o to, żeby był taki rząd, który się temi rzeczami interesuje, który na te rzeczy reaguje, a nie taki rząd, który się przygląda temu z boku, co się stanie, a nawet dziś nie przygląda się przez swoich obserwatorów z loży — bo widocznie ma innych obserwatorów bezpośrednich.</u>
          <u xml:id="u-47.19" who="#KonradIlski">Miejmy nadzieję, że to wszystko, co tu było dziś powiedziane, w pewnym momencie przeistoczy się w czyn i że jednak warstwy narodu polskiego ustosunkują się w odpowiedni sposób do rządu, który chce rządzić w niewyraźny sposób, nie komunikując swojego programu przedstawicielom narodu. Bo ta niewyrazistość, którą spotykamy na każdym kroku, nasuwa dużo podejrzeń, podejrzeń bardzo zatrważających i to do takiego stopnia, że trudno nawet publicznie o nich mówić. Faktycznie każdy z nas widzi, jak nasze społeczeństwo słabnie, jak to społeczeństwo demontuje się, jak nasze Państwo podlega destrukcyjnej pracy.</u>
          <u xml:id="u-47.20" who="#komentarz">(Głos: Zupełnie osłabło społeczeństwo endeckie.)</u>
          <u xml:id="u-47.21" who="#KonradIlski">Nie, społeczeństwo endeckie nie osłabło, osłabła ta część społeczeństwa, która nie ma określonych przekonań i która jest wygrywana przez różnorodnych demagogów, dzisiaj głównie przez demagogów komunistycznych. Niebezpieczeństwo komunizmu rośnie w społeczeństwie Polskiem.</u>
          <u xml:id="u-47.22" who="#komentarz">(P. Ballin: I będzie wzrastało.)</u>
          <u xml:id="u-47.23" who="#KonradIlski">P. Ballin twierdzi, że będzie wzrastało, a p. Ballin napewno nawet wie, jakie środki mocarstwa ościenne przeznaczają na wzrost tej siły komunistycznej. My tylko widzimy zewnętrzne objawy tego wzrostu komunizmu. My tylko widzimy, że w stolicy kraju przy demonstracyjnem głosowaniu 60.000 komunistów idzie do urny. My to widzimy. Widzimy, jak przy wszystkich wyborach do rad miejskich i do samorządu miejskiego społeczeństwo zbałamucone zatraca zupełnie pojęcie o tem, na kogo ma głosować i kogo ma bronić — to widzimy. Wszystkie posunięcia Rządu mają charakter niewyraźny, a doprowadzają do tego, że społeczeństwo zaczyna się gubić, że podobne jest do okrętu mającego sternika, który nie chce trzymać steru w rękach, żeby nie pokazać, w jakim kierunku steruje. Taki stan rzeczy długo trwać nie może.</u>
          <u xml:id="u-47.24" who="#KonradIlski">Te wszystkie wątpliwości, które tu były wypowiadane co do tego, czy wogóle ustawy te, o których jest mowa, dojdą do skutku, są również dowodem braku zorientowania się, w jakim kierunku idziemy. Bo cóż to jest za sytuacja, żeby w parlamencie, w którym jest omawiana zasadnicza ustawa organizacyjna o ustroju samorządu, posłowie wyrażali wątpliwości, czy wogóle ta ustawa dojdzie do skutku? Cóż to jest za przedstawicielstwo, które w ten sposób ustawę traktuje? Otóż te ustawy, my przynajmniej traktujemy jako ustawy, które powinny dojść do skutku. My uważamy, że te ustawy, aczkolwiek nie są doskonałemi, jednak w znacznym stopniu polepszają obecną sytuację, dają możność samorządowi, zarówno miejskiemu jak i wiejskiemu, zorganizowania swoich wysiłków, ułożenia swoich planów gospodarczych i społecznych.</u>
          <u xml:id="u-47.25" who="#KonradIlski">Te ustawy dają możność prowadzenia życia samorządowego na dobrym poziomie i możność uporządkowania bardzo wielu organizacyjnych zagadnień samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-47.26" who="#KonradIlski">Zupełnie słusznie potraktowana jest w tych ustawach np. kwestia podziału miast. Wyszło się z tego założenia, że dobrze jest w tym momencie, kiedy się te ustawy wydaje, ułożyć spis miast i określić, które miasta powinne należeć do kategorii miast niewydzielonych z powiatów i podporządkowanych władzy powiatowej, które znów należy wydzielić z powiatów i podporządkować władzy wojewódzkiej i które powinno się uznać za województwa. Dobrze jest również, że ta ustawa przewiduje możność tworzenia miast o własnym statucie, bo przecież niektóre miasta w rozwoju życia gospodarczego i społecznego doszły do takiej intensywności i zróżniczkowania, że jeżeli się chce te miasta dobrze powiązać z całością życia państwowego, to bezwzględnie należy obmyśleć dla nich specjalne statuty, które to powiązanie dopiero zagwarantują.</u>
          <u xml:id="u-47.27" who="#KonradIlski">Jest jeszcze drugie zagadnienie. Niektóre miasta tak się rozrosły, że poza własnym statutem, zawartym w tych ramach, będą musiały wytworzyć specjalną koncepcję, przewidującą utworzenie kilku jednostek samorządowych na terenie jednego miasta, żeby administrowanie tem miastem, żeby organizowanie życia samorządowego na terenie tego miasta, mogło być jak najskuteczniejsze.</u>
          <u xml:id="u-47.28" who="#KonradIlski">To są wszystko te dodatnie cechy, które my widzimy w tej ustawie. Mówiłem już o tem, że za dodatnią cechę tej ustawy należy też stanowczo uznać znaczny postęp w określeniu stosunku władzy nadzorczej do samorządu, i że ten straszak, którym tu tak straszono, że oto nadwyrężą się przez to zasady samorządu wogóle, nie jest uzasadniony. Ale pozatem w tych ustawach uporządkowana też została kwestia stosunku władzy wykonawczej do władzy ustawodawczej w obrębie samego samorządu. Jest to znaczny postęp. Była duża niejednolitość pod tym względem w naszem Państwie, bo myśmy wyszli z trzech koncepcji samorządów, które zupełnie odrębnie to zagadnienie traktowały. I aczkolwiek, nie chcąc robić pod tym względem zasadniczych wyłomów, przewiduje się stopniowe wprowadzenie tej ustawy na całym obszarze Rzeczypospolitej, to jednak zasadniczo nakreśla się już dziś rozwojowi organizacji samorządowej pewien charakter. Dlatego trzeba uznać, że jest to znaczny krok naprzód.</u>
          <u xml:id="u-47.29" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
          <u xml:id="u-47.30" who="#KonradIlski">Jeżeli zaś ta ustawa ordynację wyborczą niezupełnie sfinalizowała — tak bym się wyraził, to jest to odbiciem stosunków, które panują w naszym parlamencie. Niestety, nie udało się, trzeba to wyraźnie powiedzieć, przekonać przedstawicieli różnych ugrupowań o tem, jaka ordynacja wyborcza jest właściwa dla samorządu. I dlatego też ta ustawa przewiduje, że to zagadnienie zasadniczo będzie rozstrzygnięte przez ustawę wyborczą do Sejmu i Senatu. Ale w każdym bądź razie są poczynione pewne wyłomy na korzyść uporządkowania życia samorządowego. Chcemy, żeby w przyszłości w życiu samorządowem główną rolę odgrywały nie poglądy polityczne, ale światopogląd społeczny i światopogląd gospodarczy. Aczkolwiek, oczywista rzecz, pogląd polityczny będzie też zawsze pewną rolę odgrywał, ale tutaj chodzi o co innego, chodzi o to, żeby te trzy poglądy mogły znaleźć odpowiedni wyraz w typie wyborcy, który pójdzie do urny wyborczej i będzie zdawał sobie sprawę z tego, że samorządowa praca to nie jest praca polityczna i dlatego też ustosunkowanie sił na terenie samorządu musi być zupełnie inaczej ujęte i potraktowane. Jeżeli te wszystkie zagadnienia w przyszłości mają być w odpowiedni sposób uporządkowane, to jednak trzeba będzie stanowczo powrócić do koncepcji okręgów miejskich i kuryj zawodowych. Na to rady niema. Jednem pięcioprzymiotnikowem prawem wyborczem nie rozstrzygniemy tych wszystkich trudności, z któremi dzisiaj walczymy, a owszem pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze będzie dostarczało nam coraz więcej balastu we wszystkich samorządach i będziemy obserwowali bardzo przykre zjawiska, mianowicie masakrowanie działaczy samorządowych przez czynniki, które nie zdają sobie sprawy dokładnie z tego, na czem polega życie i działalność samorządu. Dlatego też uporządkowanie tego zagadnienia w przyszłości jest konieczne, ale w każdym razie ta sprawa w miarę możności już i teraz została tak ukształtowana, że można się było na poszczególne sformułowania ordynacyj wyborczych zgodzić.</u>
          <u xml:id="u-47.31" who="#KonradIlski">Pozostaje mi tylko omówienie jeszcze sprawy stopniowego wprowadzenia ustawy w poszczególnych dzielnicach i wogóle sprawy wprowadzenia jej w życie. Sprawę tę oświetlano tutaj w ten sposób, jakoby właśnie wprowadzenie artykułu, przewidującego potrzebę specjalnej uchwały, aby te ustawy mogły wejść w życie, zdradzało słabość tych wszystkich naszych uchwał. Otóż wcale tak nie jest, Komisja Administracyjna chcąc przedłożyć te ustawy Sejmowi jako całość, musiała sięgnąć do tego środka, do wprowadzenia tej klauzuli. Niech się Sejm zapozna z temi ustawami, niech Sejm dokładnie rozważy i przedyskutuje to wszystko, co w tych ustawach jest zawarte, i niech świadomie swoją wolą określi, kiedy te ustawy mają wejść w życice, i niech również Sejm, uwzględniając różnorodność stosunków zarówno społecznych, politycznych, jak i narodowościowych na terenie naszego Państwa, niech Sejm uwzględniając tę różnorodność, tak samo zdecyduje świadomie o tem, w jakich dzielnicach naszego Państwa i w jakim okresie czasu te ustawy mają być wprowadzone. Więc tej okoliczności nie można brać wcale na minus pracy Komisji Administracyjnej, owszem należy się w niej dopatrywać poważnej zalety, bo chodzi o to, żeby te ustawy były rozważone z całą świadomością odpowiedzialności tych, którzy je uchwalają i uchwalają w ostatecznej formie.</u>
          <u xml:id="u-47.32" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#MaciejRataj">Dyskusja nad art. 1 została wyczerpana. Do art.1, 2 i 3 ustawy o samorządzie wiejskim do głosu nikt się nie zgłosił. Proponuję Panom, ażebyśmy dyskusję dziś przerwali i odroczyli do jutra.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#AntoniHarasz">Interpelacja klubu parlamentarnego N. P. R. do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu w sprawie poprawy bytu pracowników państwowych.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Ostrowskiego i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego postępowania starosty czortkowskiego p. Strusińskiego.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Hellera i tow. z Koła Żydowskiego do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu w sprawie zachowania się władz i przedsiębiorstw państwowych wobec walki Żydów o prawo do pracy.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Bajsarowicza i tow. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie ściągania przez urząd skarbowy w Trembowli podatków od Leopolda hr. Koziebrodzkiego.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Gruszki i kol. z klubu P. S. L. „Piast” do p. Ministra Skarbu w sprawie niewłaściwego postępowania organów egzekucyjnych urzędu skarbowego w Przeworsku.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. z Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnego ściągania należytości przez urząd skarbowy w Mielcu od Jana i Teresy Schabów obywateli z Podborza pow. mieleckiego.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. z Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niewinnie ukaranego Jana Sitonia z Padwi pow. mieleckiego.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. z Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Rolnictwa i Robót Publicznych w sprawie podzielonej Wisły i usunięcia tej granicy dawniej austro-rosyjskiej.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. z Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie niszczenia lasów hr, Tyszkiewicza w rejonie gm. Porębie Dymarskie pow. kolbuszowskiego.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. z Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Skarbu i Spraw Wojskowych w sprawie pokrzywdzonego inwalidy Mateusza Nowaka z gm. Niepołomice pow. Bochnia.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie pokrzywdzonego przez władze wojskowe Antoniego Rogowskiego z Glin Małych pow. mieleckiego.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Krempy i tow. z poselskiego klubu Związku Chłopskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bagatelizowania przez sąd w Kolbuszowej spraw działu gruntu.</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Langera i kol. z P. S. L. „Wyzwolenie” do pp. Ministrów Skarbu i Sprawiedliwości w sprawie tolerowania nadużyć w, departamencie celnym i pozostawiania na urzędzie prezesa dyrekcji ceł w Warszawie p. Kwiryna-Siewierskiego i inspektora straży celnej w Warszawie p. Romiszowskiego, przeciw którym nie wdrożono dotychczas dochodzenia karnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek p. Gruszki i kol. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie przyjścia z pomocą ludności, dotkniętej klęską gradobicia w pow. jarosławskim — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#MaciejRataj">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 11-ej przed południem z następującym porządkiem dziennym:</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektów ustaw w sprawie przystąpienia Rzeczypospolitej Polskiej do konwencyj:</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#MaciejRataj">a) dotyczącej kolizyj ustawodawstw w zakresie małżeństwa, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r. (druk nr 2698);</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#MaciejRataj">b) dotyczącej uregulowania kolizyj ustawodawstw i jurysdykcyj w zakresie rozwodu i rozłączenia co do stołu i łoża, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r. (druk nr 2698);</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#MaciejRataj">c) o kolizjach ustawodawstw dotyczących skutków małżeństwa w dziedzinie praw i obowiązków małżonków w ich stosunkach osobistych, w dziedzinie spraw majątkowych małżonków, podpisanej w Hadze dnia 17 lipca 1905 r. (druk nr 2697);</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#MaciejRataj">d) dotyczącej ubezwłasnowolnienia i analogicznych zarządzeń opiekuńczych, podpisanej w Hadze dnia 17 lipca 1905 r. (druk nr 2700);</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#MaciejRataj">e) dotyczącej uregulowania opieki nad małoletnimi, podpisanej w Hadze dnia 12 czerwca 1902 r. (druk nr 2699).</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#MaciejRataj">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Administracyjnej o projektach ustaw:</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#MaciejRataj">a) o gminie wiejskiej (druk nr 2644),</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#MaciejRataj">b) o gminie miejskiej (druk nr 2695) c) o powiatowych związkach komunalnych (druk nr. 2696).</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 40.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>