text_structure.xml 351 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. min. 0 przed pół.)</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Wiceprezes Rady Ministrów Kazimierz Bartel, Minister Spraw Zagranicznych August Zaleski, Minister Spraw Wewnętrznych Felicjan Sławoj Składkowski, Minister Skarbu Gabriel Czechowicz, Minister Sprawiedliwości Aleksander Mejsztowicz, Minister Komunikacji Paweł Romocki, Minister Poczt i Telegrafów Bogusław Miedziński, Minister Przemyślu i Handlu Eugenjusz Kwiatkowski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Karol Niezabytowski, Minister Robót! Publicznych Jędrzej Moraczewski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stanisław Jurkiewicz, Minister Reform Rolnych Witold Staniewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AleksanderZwierzyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 122 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 123 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Weinzieher. Listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AleksanderZwierzyński">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: Karol Chądzyński i Pużak. Udzieliłem urlopów postom: Kucharskiemu, Pieniążkowi i Średniawie na 3 dni, Żałuckiemu na 6 dni, Dobiji i Mianowskiemu na tydzień.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AleksanderZwierzyński">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Niedziałkowski na 8 dni, Albin Nowacki na 3 tygodnie, Mazecki zaś na miesiąc. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba godzi się na udzielenie tych urlopów.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AleksanderZwierzyński">Przed porządkiem dziennym głos ma p. Sochacki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PSochacki">W dniu wczorajszym klub nasz zgłosił wniosek w sprawie zagadkowej śmierci więźnia politycznego Beichmana. Treść tego wniosku jest następująca. W czasie masowych aresztowań, dokonanych w połowie stycznia na ziemiach białoruskich, został aresztowany w Białymstoku m. in. więzień polityczny Beichman. Więźnia tego przez kilka dni badano. Według wiadomości, pochodzących z więzienia, podczas badania stosowano bicie,...</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#PSochacki">... i w rezultacie tego pobicia więzień polityczny umarł.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AleksanderZwierzyński">Wczoraj oświadczyłem, że wniosku tego nie mogę odczytać aż do porozumienia się z wnioskodawcami. Wniosku tego więc nie można uważać za zgłoszony do Sejmu i dlatego nie mogę Panu pozwolić przemawiać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PSochacki">Sprawa jest pilna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AleksanderZwierzyński">Odbieram Panu głos.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AleksanderZwierzyński">Przystępujemy do porządku dziennego: Dalszy ciąg rozprawy szczegółowej nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1927/28 (druk nr 2600) dokończenie rozprawy nad budżetem Ministerstwa Skarbu. Głos ma p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! W toku ogólnej rozprawy nad preliminarzem budżetowym miałem możność przedstawić w imieniu Związku Ludowo-Narodowego krytyczny pogląd na budżet i stan naszych finansów. Stwierdziłem wówczas, że równowaga budżetowa, finanse nasze, zależne są w pierwszym rzędzie od stosunków gospodarczych i że największe niebezpieczeństwo grozi nam nie tyle od zmniejszenia się naszych dochodów, ile od podwyższenia się wydatków. I rzeczywiście stosunki gospodarcze, stan bilansu płatniczego, stan naszej waluty są decydującym czynnikiem także w sprawach skarbowych. Jeżeli słusznie się cieszymy, że dochody w zeszłym roku wykazały znaczny wzrost, to jednak pamiętać musimy, że dochody te w porównaniu z wartością złota faktycznie w stosunku do r. 1924 nie zwiększyły się, lecz raczej się zmniejszyły, tak przynajmniej moglibyśmy sądzić z cyfr. Rok 1924 dał z danin i monopoli 82 miliony, ale to były miliony złotych w złocie. Rok następny 1925 dał dochodu 329 milionów, a więc około 50 milionów więcej, ale począwszy od drugiej połowy 1925 r. były to złote w części zdewaluowane. Rok 1926 dał znowu o 250 milionów więcej — 582 miliony, a zatem znaczny wzrost, ale to już nie są złote w złocic, lecz złote dzisiejsze. Chcąc ocenić wartość tego dochodu według wartości złota, popełnilibyśmy znowu niewątpliwie błąd, bo stąd by wynikało, że właściwie dochód r. 1924 w naszych dzisiejszych złotych wynosi około 2 miliardów, a więc przeszło 400 milionów więcej, niż dochód jaki wpłynął z danin i monopoli w r. 1926.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławGłąbiński">Byłoby to znowu mylne z powodu, że wartość naszego pieniądza nie powinna być oceniana w stosunku zewnętrznej wartości złotego, lecz według jego wartości wewnętrznej, czyli według jego siły nabywczej w kraju. Nie możemy zatem utrzymywać, to byłoby zupełnie mylne, że dochody nasze się zmniejszyły w porównaniu z r. 1924. Słusznie Stwierdził w swym referacie p. sprawozdawca Michalski. że nie możemy ściśle porównywać naszych stosunków finansowych z finansami: w innych państwach, ponieważ jesteśmy zależni od wartości pieniądza. W każdym razie jednak musimy o tem pamiętać, że jeżeli chcemy utrzymać równowagę finansową, to przedewszystkiem musimy dbać o stan naszego gospodarstwa narodowego. P. referent Michalski słusznie podniósł, że nasz bilans płatniczy, względnie bilans handlowy przedewszystkiem zależał od tego, czy import nasz się zwiększył, czy zmniejszył. Ten import znacznie się zmniejszył. Eksport nasz znacznie się zwiększył, ale wartość tego eksportu się nie wiele zwiększyła, prawie była podobna do tej, jaka była w r. 1925. Pochodzi to stąd, że koniunktura międzynarodowa nie była korzystna dla naszych towarów, że ceny spadły za granicą i wskutek tego wartość tego eksportu nie wiele się zwiększyła. Natomiast główne korzyści mamy stąd, że o wiele się zmniejszyła wartość towarów, któreśmy importowali. W r. 1926 mieliśmy import o 7062 miliona żółtych w złocie mniejszy, niż w r. 1925. Ta znaczna nadwyżka bilansu handlowego zaważyła także na szali naszych finansów. Jednakowoż, mówiąc o stosunkach gospodarczych, należy o tem pamiętać, że u nas największa rolę odgrywa rolnictwo. Jesteśmy krajem przeważnie rolniczym, wartość produkcji rolniczej ma niewątpliwie największy wpływ i na stan gospodarczy kraju, i także na nasz bilans handlowy. I dlatego powiększenie się produkcji rolnej, względnie urodzaj u nas decyduje także o widokach finansowych na przyszłość. Gdyby p. Minister Grabski miał urodzaj w 1924 r. i swoją drogą prowadził trochę lepszą politykę finansową,...</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos: Głównie to ostatnie.)</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StanisławGłąbiński">... to nie byłoby przyszło do załamania złotego i dziś może bylibyśmy w erze złotego w złocie. Mam nadzieję, że w roku bieżącym będzie urodzaj, bo gdyby nieszczęście chciało, żeby był nieurodzaj, to wszystkie nasze widoki finansowe mogłyby się załamać.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#StanisławGłąbiński">Jednakowoż — tu już mówię do p. referenta — p. referent trochę nie docenił znaczenia przemysłu. Przemysł bowiem jest potrzebny nie tylko dla eksportu, ale przedewszystkiem dla naszych potrzeb wewnętrznych, dla konsumcji wewnętrznej i dlatego znaczenia przemysłu nie można oceniać wyłącznie ze względu na cyfry eksportowe, lecz i ze względu na zaopatrywania rynku wewnętrznego w produkty przemysłowe. W r. 1925 nasz przemysł w stopniu o wiele niższym zaopatrywał nasze potrzeby wewnętrzne, niż w r. 1926. Jeżeli import o 7066 miliona w r. 1926 się zmniejszył, nie było to tylko następstwo zmniejszenia się importu surowców, zboża i produktów zwierzęcych, których import zmniejszył się o blisko 220 milionów złotych w złocie, lecz także następstwem zmniejszenia się dowozu produktów przemysłowych. Wiec np. zmniejszył się dowóz tkanin rozmaitych, wełnianych, bawełnianych, jedwabnych o 60 milionów zł, dowóz odzieży, galanteri, bielizny o 55 milionów zł. Są to cyfry nie całego importu, tylko zmniejszenia się importu w r. 1926 w porównaniu z rokiem 1925. Zmniejszył się dowóz np. skór wyprawionych o 24 miliony zł, zmniejszył się dowóz samochodów o 6 milionów zł. Zmniejszył się dowóz szeregu produktów także metalowych, kruszcowych i innych, wskutek czego import ogólny był znacznie mniejszy i wskutek tego bilans mógł się utrzymać. A cóż oznaczają te cyfry zmniejszenia się importu? One znaczą, że przemysł krajowy zaopatrywał rynki, krajowe, że rynek krajowy mógł korzystać w wysokim stopniu z produkcji krajowej i nie potrzebował sprowadzać obcych towarów. Dlatego nie jest rzeczą obojętną ochrona przemysłu. Zgadzam się zupełnie z p. referentem, że przemysł, który nie ma wogóle warunków bytu, nie powinien być jak w cieplarni utrzymywany. Ale inna rzecz jeżeli chodzi o przemysły, które mają warunki, które tylko z tego powodu nie mogą walczyć z konkurencją obcą, że znajdują się w gorszych warunkach kredytowych. Kredyt, jak wiadomo, jest u nas utrudniony. Cieszę się bardzo, że wkraczamy znowu na drogę zmniejszenia stopy procentowej, która, jak to dziś czytałem, jest ustalona obecnie na 9%. Ale to jeszcze zawsze nie jest stopa procentowa taka, z jakiej korzystają inne kraje, nadto kredyt jest wogóle trudny. Następnie sytuacja podatkowa nasza pod wieloma względami jest inna, niż sytuacja podatkowa innych krajów. To wszystko trzeb uwzględnić, jeżeli się chce ocenić także znaczenie ceł przemysłowych. Nie możemy dopuścić tego, aby obcy przedsiębiorcy zaopatrywali nas w niezbędne towary, aby import się zwiększył i aby było większe bezrobocie w naszym przemyśle, a nasze finanse równowaga budżetowa, którą mamy, znowu były zagrożone.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo, jakkolwiek wogóle z całem uznaniem mówię o referacie szan. p. sprawozdawcy, był to referat znakomity, wyczerpujący, nie doradzam jednak naszym mężom stanu kłaść zbytniego nacisku na otrzymanie pożyczki zagranicznej. Rozumiemy, Wysoka Izbo, znaczenie pożyczki zagranicznej, jeżeliby ta pożyczka była użyta istotnie na cele produkcyjne, ale z drugiej strony pamiętamy o tem, że naród, który odzyskał niepodległość i wolność, nie może utrzymywać, że bez pożyczki zagranicznej nie potrafi żyć. Musimy mieć chęć i zdolność życia bez względu na to, jak zagranica ustosunkuje się do nas. Oczywiście spodziewam się, że zagranica wobec nas nie będzie mniej chętna i życzliwa, niż jest wobec innych państw, niż była np. wobec pokonanych Niemiec, jednakowoż musimy powiedzieć sobie, że jeżelibyśmy nie mieli pożyczki zagranicznej, to musimy tak urządzić nasze stosunki, aby sami pokonać nasze trudności finansowe. P. Władysław Grabski, wychodząc z podobnego założenia, jak wiadomo, uzyskał ową pierwszą pożyczkę zagraniczną, którą się szczycił, we Włoszech w wysokości 200–400 milionów lir. Wiemy, jakie są losy tej pożyczki. Cały kraj cieszył się, że otrzymana ową pożyczkę, a tymczasem tę pożyczkę otrzymano na warunkach bardzo trudnych, które nas krępują, które krępują p. Ministra Skarbu, które krępują Monopol Tytoniowy.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Głos: Bo była wzięta na złych warunkach.)</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#StanisławGłąbiński">Zobaczymy, czy Pan uzyska pożyczkę na lepszych warunkach. Doszło do tego, iż w mojem przekonaniu byłoby w interesie Skarbu naszego, gdybyśmy mogli tę pożyczkę spłacić. Wynosi ona obecnie 330 milionów, bo na zabezpieczenie odkłada się fundusz rezerwowy, dotychczas koło 50 milionów, amortyzacja wynosi 20 milionów, mamy więc jakie 330 milionów, t. zn. według kursu obecnego 25 milionów dzisiejszych złotych, Gdybyśmy mogli przez konwersję na inną pożyczkę, np. pożyczka Dillonowska stoi dzisiaj 96 za 00, przez zaciągnięcie jakiejś innej pożyczki o wyższem oprocentowaniu, niż 7, spłacić tę pożyczkę włoską, tobyśmy zrobili najlepszy interes.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#StanisławGłąbiński">Prawda, wedle postanowień skryptu dłużnego moglibyśmy poza planem umorzenia rozpocząć spłatę pożyczki dopiero w szóstym roku, t. j. w r. 929, i to gdybyśmy chcieli spłacić w tym czasie, musielibyśmy za 500 spłacić 550, a więc 0% ponad nominale, chociaż otrzymaliśmy tylko 8% za 00. Jednak te wszystkie straty moglibyśmy ponieść, gdyby to było możliwe, w interesie naszej swobody gospodarczej. Mówię to nie w tem znaczeniu, jakobym lekceważył pożyczkę zagraniczną, przeciwnie uważam, że pożyczka zagraniczna jest bardzo potrzebna, mogłaby się przyczynić, o ile będzie dobrze użytkowana, do tego, żebyśmy mieli stopę procentową niższą, żebyśmy mogli rozwinąć inwestycje w kraju i t. d., ale przestrzegam przed tem, żeby akcentować to w ten sposób, że bez tej pożyczki absolutnie nie będziemy mogli żyć.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#StanisławGłąbiński">Ministerstwo Skarbu jest nie tylko ministerstwem dla pobierania dochodów, lecz ministerstwem ogólnem gospodarczem. Minister Skarbu, jak w każdym kraju, tak i u nas jest uposażony w szerokie prawa w stosunku do swych kolegów. W Radzie Ministrów nie wolno uchwalić wydatków bez jego zgody, Minister Skarbu na podstawie ustaw budżetowych naszych ma prawo kontroli wydatków miesięcznych, ma nawet prawo redukowania wydatków, objętych budżetem, a więc są to szerokie prawa, ale nie są to tylko jego prawa, są to równocześnie jego obowiązki, bo w rzeczach publicznych niema przywilejów. To nie są przywileje Ministra Skarbu, z których może korzystać, albo nie, lecz są to prawa, będące równocześnie jego obowiązkami.</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#StanisławGłąbiński">Dlatego sądzę, że Minister Skarbu powinien otoczyć większą i ściślejszą kontrolą wydatki, jakie są czynione w różnych działach administracji. Wprawdzie mamy Najwyższą Izbę Kontroli, która do tego jest także powołana, Najwyższa Izba Kontroli jednak może kontrolować administrację tylko doraźnie, a nie w całości, w całości może ją kontrolować dopiero wówczas, kiedy otrzyma zamkniecie rachunków. Dowiedzieliśmy się od Najwyższej Izby Kontroli, z jej sprawozdania, że już za r. 1924 rachunki otrzymała, ale jeszcze tych rachunków zupełnie nie mamy, a wogóle kontrola rachunków za lata dawniejsze, to już nie kontrola bieżącej administracji. To wszystko, co na podstawie sprawozdań Najwyższej Izby Kontroli możemy powiedzieć o administracji, odnosi się nie do dzisiejszego Rządu, albo do dzisiejszych ministrów, lecz do dawniejszych ministrów i do dawniejszych rządów, a więc to w znacznej części, mówiąc trywjalnie, musztarda po obiedzie, możemy powoływać do odpowiedzialności ministra, który dawno przestał być ministrem, jednakowoż nie możemy wpłynąć bezpośrednio na poprawę stosunków w administracji. Wobec tego, że widocznie musimy się z tem liczyć, że tak prędko nie będziemy otrzymywać tych sprawozdań z Najwyższej Izby Kontroli, musimy apelować do p. Ministra Skarbu, żeby na podstawie swych własnych uprawnień, swych własnych Obowiązków, roztoczył jak najściślejszą kontrole nad wydatkami. Ciągle się dowiadujemy i od naszych kolegów, którzy z tej trybuny przemawiają, i z różnych pism, że jednak są czynione różne marnotrawne wydatki, w różnych działach administracji. Nie chcę ich tu przytaczać, bo nie chodzi o to, ażeby jednego lub drugiego ministra lakierni zarzutami obciążać, ale ciągle słyszymy o kosztownych meblach, o kosztownych pojazdach, które się kupuje, wiemy o tem że niektórzy dygnitarze usuwają nawet urzędy z danego lokalu, bo chcą dla siebie mieć obszerny lokal. Mógłbym przykłady takie Panom przytoczyć. Dowiadujemy się, słyszymy z pism, co jest rzeczą bardzo smutną, że z pieniędzy państwowych lokowane są duże fundusze, jako fundusz wyborczy, na cele wyborcze.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Głos: Jakie?)</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#StanisławGłąbiński">Nie wiem, czy wszystko z funduszu dyspozycyjnego, możliwe, że z funduszu dyspozycyjnego tego rodzaju wydatki są robione.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#StanisławGłąbiński">Kiedyś sprawozdawca budżetu Ministerstwa Reform Rolnych tu podniósł, że ze stosunkowo niedużych sum, przeznaczonych na komasacje, używano na wydawnictwa. Przecież to niewolno, za to powinni być ministrowie odpowiedzialni i muszę wyrazić zdumienie, że z tej strony Izby, która tak domagała się tego, ażeby wnosić akty oskarżenia dawniej na ministrów za błędy, które popełniali lub nie, tam, gdzie są oczywiste dowody, nie okazuje się chęci pociągnięcia tych ministrów do odpowiedzialności za tego rodzaju nadużycia oczywiste.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli zatem p. Minister Skarbu ma prawo i obowiązek otaczać ścisłą kontrolą administracje urzędów, to oczywiście w pierwszej mierze odnosi się to do jego własnych urzędów, a więc przedewszystkiem do monopoli. Gospodarka w naszych monopolach, przynajmniej dotychczas, według sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli, w monopolu tytoniowym, a jeszcze bardziej, jak się dowiadujemy skądinąd, w monopolu spirytusowym pod wielu względami szwankuje. Tak samo słyszymy o tych mieszkaniach, o meblach i innych wydatkach, o wielkiej ilości personelu, który się angażuje. Otóż także i tu Minister Skarbu mógłby skuteczniej interweniować, niż Najwyższa Izba Kontroli, która dopiero po latach nam obraz tej gospodarki przedstawi.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(P. iks. Kaczyński: To będzie smutny obraz.)</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli chodzi o monopol spirytusowy specjalnie, to p. sprawozdawca już słusznie tu podniósł, że dochody z tego monopolu nie są wcale dostateczne wskutek wadliwej organizacji monopolu. Jeżeli Minister Skarbu, wydał rozporządzenie z dnia 27 listopada ub. r. o organizacji monopolu i jednego i drugiego, jeżeli w tem rozporządzeniu właściwie uchylił samodzielność dyrekcji, jednej i drugiej, a oddał osobnej komisji rewizyjnej, nie tylko nadzór, ale także i. naczelny zarząd, nawet sobie zastrzegł w poszczególnych wypadkach decyzję, to muszę powiedzieć, że w ten sposób wziął na siebie wielką odpowiedzialność. Według mego zdania bowiem urzędnicy powinni być jak najściślej kontrolowani, powinna być odpowiedzialność urzędników jak najdalej idąca, ale takiemu urzędnikowi naczelnemu musi być pozostawiona pewna samodzielność, ażeby mógł być odpowiedzialny. Jeżeli się tę samodzielność zaciera w ten sposób, że się wytwarza jakąś instancję naczelną, która także decyduje, i pozostaje niepewność w danym razie, czy dyrektor monopolu decyduje, czy komisja rewizyjna, czy decyduje sam minister, wówczas odpowiedzialność czynników naczelnych jest znacznie osłabiona i wówczas nie wiadomo, kogo ma się pociągać do odpowiedzialności za jakieś uchybienia. Dlatego sądzę, że rzecz ta powinna być. ustalona, abyśmy wszyscy wiedzieli, kto za gospodarkę w monopolach jest odpowiedzialny.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#StanisławGłąbiński">Wszystkie przedsiębiorstwa państwowe, jeżeli uzyskują większa samodzielność, to uzyskują nie w tym celu, aby się mogły dowolnie rządzić, lecz żeby mogły rządzić na zasadach kupieckich, na zasadach jak najdalej idącej oszczędności. W tym celu daje się im samodzielność i dlatego też tam, gdzie jest większa samodzielność, musi być roztoczona ścisła kontrola nad tem przedsiębiorstwem, a jednocześnie jak najdalej idąca odpowiedzialność powinna być ustalona, Ale przedsiębiorstwa, a także monopole powinne pamiętać o tem, że są one reprezentacją także władzy państwowej i muszą kierować się ścisłą praworządnością w swych zarządzeniach. Jakkolwiek są w konkurencji z innemi przedsiębiorstwami wskutek tego, że monopole niezupełnie jeszcze weszły w życie, to jednak powinne pamiętać o tem, że nie wolno zagradzać drogi tej konkurencji tak długo, dopóki konkurencja jest dopuszczona prawnie. Dlatego też słusznie tu podniesiono, że monopol spirytusowy nie ma prawa zakazywania kupowania wódek od fabryk Prywatnych, którym wolno te wódkę jeszcze wyrabiać. Tego rodzaju zakazy pod grozą, że się straci koncesję, uważam za nieuzasadnione.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#StanisławGłąbiński">P. Minister Skarbu w swojem expose niezupełnie słusznie podkreślił, że nasza skarbowość rosła bez pewnego planu bez pewnego programu, że wskutek tego nasze podatki nie zawsze odpowiadały interesom i stosunkom naszego społeczeństwa. O tyle niesłusznie, żeśmy mieli, względnie poprzedni! ministrowie, program: tym programem w zakresie skarbowości była unifikacja. Wobec tego, żeśmy odziedziczyli różne systemy podatkowe w różnych dzielnicach, trzeba było dążyć do tego, ażeby zunifikować te systemy podatkowe, bo w jednym kraju nie mogą być rozmaite podatki, rozmaite systemy, a wskutek tego rozmaite warunki konkurencyjne producentów, kupców i innych przedsiębiorców. To dążenie do unifikacji doprowadziło do bardzo ujemnych objawów, które w części były konieczne. Bo jest ogólną zasadą, w społeczeństwie uznawaną, że każdy stary podatek jest lepszy, niż nowy, stary podatek, jakkolwiek bardzo nieodpowiedni, jeżeli się już raz wżyje w społeczeństwo, zdaje się być łatwiejszym do opłacenia, niż nowy.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ale p. Prezes nie myśli o podatku obrotowym?)</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#StanisławGłąbiński">A ponieważ mimo unifikacji jeden podatek z jednej dzielnicy rozciągamy na inną dzielnicę, to dzieje się tak, jak to słusznie zaznaczył p. sprawozdawca, że np. od podatku dochodowego uwolniliśmy szerokie warstwy w b. zaborze pruskim, a także częściowo i w Małopolsce, ale wdzięczności podatnika za to nie doznajemy, że się go zwalnia od podatku. Podatek dochodowy pierwotnie wprowadziliśmy na wzór podatku pruskiego, a więc podatek dochodowy z uzupełniającym podatkiem majątkowym. Następnie podatek majątkowy musieliśmy uchylić z powodu, że Wprowadziliśmy nadzwyczajną daninę majątkową. Do podatku dochodowego nie była przywykła tutejsza dzielnica, b. Królestwo Kongresowe, t tu powstało oburzenie wśród włościan, gdyż nie byli oni przyzwyczajeni, aby żądano od nich jakiejś fasji, spisywania dochodów i z tego powodu trzeba było podatek dochodowy zreformować w ten sposób, że uwolniło się od niego włościan. A ponieważ nie można było uwolnić włościan tylko w jednej dzielnicy, więc trzeba było w calem Państwie uwolnić od tego podatku wszystkich włościan, a więc i w b. zaborze pruskim i w Małopolsce. W ten sposób tłumaczy się, że mieliśmy dawniej podatek płacony przez szerokie warstwy, a dziś mamy tylko podatek, który przynosi wprawdzie duże kwoty, coraz to większe, ale podatek, który obarcza stosunkowo bardzo nieliczną garstkę obywateli, Podatek przemysłowy również wprowadziliśmy tu jako podatek przemysłowy, później wprowadziliśmy podatek od obrotu. Ale patenty są formą przestarzałą do jakiej inne dzielnice nie były przygotowane, i dlatego jest całkiem słuszny odruch przeciw tym patentom, jakkolwiek w rzeczywistości nie wiele one przynoszą, bo jakie 25 do 26 milionów rocznie. Podatek obrotowy jest podatkiem nowym, wprowadzonym na to, aby Skarbowi dopomóc, na wzór innych państw, to nie był nasz wymysł, na wzór Niemiec, Francji i t. d. Oczywiście podatek obrotowy nie jest racjonalny,...</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#komentarz">(Głos: Barbarzyński.)</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#StanisławGłąbiński">... jest to zarządzenie fiskalne, nie wiadomo kogo ma obciążać. On obciąża bezpośrednio sprzedawcę, producenta j. kupca, ale pośrednio obciąża także konsumenta, w każdym razie wszyscy są niezadowoleni, bo wszyscy odczuwają ciężar tego podatku. Niewątpliwie jest zadaniem naszej administracji skarbowej dążenie do tego, aby o ile możności podatek ten usunąć, aby go nie było, ale podatek ten, jako podatek fiskalny, przynoszący Skarbowi bardzo znaczny dochód około 200 milionów, nie może być uchylony bez odpowiedniej rekompensaty. Godzę się z p. sprawozdawca i z p. Ministrem Skarbu, że musi się dążyć do uchylenia tego podatku stopniowo, przez stopniowe zmniejszanie stopy podatkowej, a względnie uchylanie podatku w pewnych działach, bo w zupełności uchylić go nie jesteśmy w stanie. Nie jestem takim optymista, ażebym twierdził, że przy obniżonej stopie podatkowej podnosi się dochód. Czasami to bywa, ale nie zawsze. U nas to może być z tego powodu, że niestety społeczeństwo nasze w niektórych dzielnicach stoi na zbyt niskim poziomie moralności podatkowej. Jeżeli stopa podatkowa jest wysoka, to tem silniejsza jest pokusa, ażeby się uchylić od tego podatku. Np. podatek dochodowy ma stopę podatkową stanowczo za wysoką, jak wiadomo, dochodzi do 48% od nieżonatych f niezamężnych osób, 40% jest zwykła stopa najwyższa, a od osób prawnych 25%. Ponadto konstrukcja skali naszego podatku dochodowego nie jest nowożytna. Dziś we wszystkich państwach wprowadza się podatek dochodowy w ten sposób, że się coraz to wyższą stopę płaci tylko od pewnej nadwyżki dochodu, a nie od całego dochodu. W ten sposób nie odstrasza się ludzi od tego, żeby należycie zeznawali swój dochód. U rias natomiast płaci się całą stopę od całego dochodu, nie tylko nadwyżki skali, i w ten sposób odstrasza się zamożniejszych obywateli od rzetelnego zeznania. Jeżeli ktoś ma 200, 250 tysięcy dochodu i widzi, że jeżeli zezna cały swój dochód. to połowę z tego mu zabiorą tytułem podatku, wiec namyśli się dobrze nad tem, czy ma cały dochód zeznać. Jeżeliby stopa była obniżona na wzór innych państw — bo podczas wojny była wszędzie bardzo wysoka stopa podatku dochodowego, do 60%, ale nie od całego dochodu tylko od podwyżki skali — jeżeli się stopę obniży i skonstruuje podatek na sposób nowożytny, to można liczyć na to, że się znajdą obywatele, którzy poczuwają się do obowiązków wobec Skarbu, że powoli, nie w ciągu jednego roku, ale w ciągu lat kilkunastu ustali się listę podatników, którzy będą płacili i Państwo będzie wtedy mogło stale liczyć na normalny dochód z podatku dochodowego.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo obciążenie osób prawnych podatkiem dochodowym jest nieracjonalne. Podatek powinien być zależny od tego, jaki dochód daje kapitał akcyjny, a nie od sumy bezwzględnej, jaką cały kapitał danego stowarzyszenia czy spółki akcyjnej w danym roku daje.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#StanisławGłąbiński">Niewątpliwie zatem nasze podatki bezpośrednie i podatek dochodowy: wymagają także reformy, któraby mimo ulg mogła dać także większy dochód. To samo odnosi się do podatku od obrotu. Podatek od obrotu u nas daje coraz to większe dochody, a mógłby dać jeszcze większe, gdybyśmy mieli należyte zeznania podatkowe obywateli.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Głos: Ale nie przy 2%.)</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#StanisławGłąbiński">Te zeznania są niestety niezawsze prawdziwe, a jest to połączone z szkodą nie tylko dla Skarbu, lecz także dla innych podatników, bo jeżeli ktoś nieuczciwie zeznaje, to tem samem szkodzi innym uczciwym obywatelom, którzy uczciwie zeznają, i uniemożliwia konkurencję tym uczciwym obywatelom. Więc należy tu dążyć do tego, żeby przy stopniowem obniżaniu tego podatku równocześnie zapewnić Państwu dochód znaczny, może nie mniejszy, może nawet i większy, bo to nie jest wykluczone przy tym podatku, żeby rozpowszechnić moralność obywatelską, a w szczególności doprowadzić do tego, żeby władze skarbowe mogły całkiem sumiennie prowadzić jak najściślejszą kontrolę i nakładać jak największe kary na tych, którzy oszukują Skarb. Doszukują pośrednio swych współobywateli konkurentów.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#StanisławGłąbiński">Z innych podatków mamy podatek gruntowy, o którym już kilkakrotnie mówiłem, że w tej formie nie powinien być utrzymany w calem Państwie i że nie widzę innego sposobu, tylko podatek gruntowy odstąpić samorządom. Jednakże nie można: poprzestać na regulacji naszych finansów samorządowych tylko przez proste odstąpienie podatku gruntowego, należy przytem pomyśleć także o miastach, a więc miastom należałoby także na wzór Anglii i dawniejszych Prus odstąpić pewnie podatki., a w szczególności podatek od patentów, któryby należało zreformować, oraz podatek od nieruchomości, a w zamian za: to mogłoby Państwo utrzymać już wyłącznie na własny rachunek podatki. konsumcyjne, monopole i cały podatek dochodowy.</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#StanisławGłąbiński">Reforma podatkowa musi zmierzać u nas przedewszystkiem do uproszczenia podatków i uproszczenia sposobów ich spłaty przez obywatelu Nasze społeczeństwo jest mniej rozwinięte i wychowane pod względem finansowym, niż społeczeństwa zachodnie, a jednak jeżeli Panowie zainteresują się enuncjacjami ministrów i posłów Innych państw, to przekonają się, że i w parlamentach zachodnich podnoszą się głosy i jest dążenie, ażeby uprościć podatki. Nawet w Anglii, gdzie system podatkowy jest najbardziej uproszczony, gdzie nawet podatki bezpośrednie odstąpione zostały samorządom z wyjątkiem podatku dochodowego i spadkowego, minister skarbu w ostatniem przemówieniu zapowiadał uproszczenie systemu podatkowego w interesie ludności. Do tego uproszczenia musimy dążyć i musimy się tego domagać. Niestety do uproszczenia podatków samorządowych u nas nie doszło dotychczas, sądzę jednak, że dzisiejszy Rząd poczuwa się do tego obowiązku, ażeby raz tę rzecz u nas załatwić.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli o uproszczeniu podatków mówiłem i o tem, że należy pamiętać o zapewnieniu samorządom odpowiednich dochodów, to jednak trzeba zarazem pamiętać i o tem, że samorząd, to instytucja, otoczona pewnemi gwarancjami konstytucyjnemi i prawnemi, że nic jest to prosty organ rządowy, na któryby można nakładać rozmaite świadczenia, podatki, ciężary, niezależnie od felgo, czy ciężary te są uzasadnione w ustawie, czy nie. Pod tym względem obawiam się., że w Rządzie dzisiejszym niema należytego zrozumienia. Dzisiejszy Rząd został w znacznej części zmilitaryzowany, na czele rozmaitych wydziałów cywilnych są wojskowi, którym się zdaje. że można prostym rozkazem rozwiązywać najtrudniejsze zagadnienie. I oto jeden z kolegów na komisji przytoczył przykład i pozwolę sobie to powtórzyć po to, żeby zwrócić uwagę p. Ministra Skarbu i równocześnie całego Rządu, że w ten sposób nie można obchodzić się z samorządem, że w ten sposób nie można rozwiązywać bardzo trudnych zagadnień.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#StanisławGłąbiński">Rada Ministrów postanowiła rozszerzyć przysposobienie wojskowe, żeby powołać ile możności całą ludność do tego przysposobienia. Jest to rzeczą bardzo chwalebną i o ile z tem nie łączą się może jakieś partyjne dążenia, to muszę powiedzieć, że wszystkie partie na to zasadniczo się zgadzają. Ale sądzę, że p. Minister Skarbu, który razem z p. Ministrem Spraw Wewnętrznych ma kontrolę nad samorządami, względnie nad podatkowością samorządów, powinien mieć wgląd w te sprawy. Zdaje się, że wydział naczelny przysposobienia wojskowego wydał polecenie starostwom, bo mam tu takie polecenie starostwa, które częściowo odczytam, ażeby się postarały o to, żeby w poszczególnych gminach był zabezpieczony potrzebny płacili na przysposobienie. W jaki sposób ta rzecz jest wykonana? Więc jest następujące polecenie, do wszystkich gmin wiejskich, rozesłane: „Zanim jednak wejdzie w życie ustawa, wprowadzająca powszechny obowiązek wychowania fizycznego młodzieży, koniecznem jest, aby w pierwszym rzędzie zarządy gminne wydatnie poparły tę akcję. W tym celu poleca się, aby zarząd gminny niezwłocznie dostarczył placu wielkości 3 do 5 mrg., o ile możności zupełnie równego, przydatnego na boisko, dostarczył lokalu, potrzebnego na zebrania lub dla celów ćwiczeń wojskowych i sportowych: dostarczył odpowiednich funduszów pieniężnych na pokrycie kosztów urządzenia, kursów przysposobienia wojskowego i sportowego w gminie: dostarczył świadczenia w naturze, jak zaprowiantowanie drużyn ćwiczących w obozach i pomoc odzieżową dla jednostek niezamożnych: zorganizowanie stałego dozoru sanitarnego i! bezpłatnej pomocy lekarskiej: dostarczenie podwód wojskowej ruchomej kadrze i t. d.”.</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Sejmie, co sobie właściwie ci panowie myślą, jak wogóle sobie przedstawiają nasze stosunki ekonomiczne. Gdyby w innych działach ich naśladowano, to mógłby za ich przykładem np. p. Minister Oświaty wydać rozporządzenie, że musi być w każdej gminie w ciągu 2–3 lat wybudowana szkoła 7-klasowa. Jeszcze na końcu powiedziano, że jeżeliby pan naczelnik tego nie zrobił, to rada gminna będzie rozwiązana t naczelnik będzie usunięty.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo mógłby powiedzieć p. Minister Spraw Wewnętrznych, że w ciągu 2–3 lat ma być w gminie wybudowany szpital. Zupełnie słuszne, bardzo racjonalne i szkoła i, szpital, ale proszę Panów, do jakich konsekwencji dojdziemy, jeżeli w ten sposób będziemy pojmowali prawa władzy wykonawczej? Do czego to doprowadzi?</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#komentarz">(P. Polakiewicz : Niech się Pan zapozna z temi rozkazami, jakie istnieją w Niemczech. Wrzawa. Głos: Takich rozkazów niema.)</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli Pani Kolega aprobuje tego rodzaju rozkazy, to Pan musi się zgodzić z tem, że niepotrzebne są parlamenty, jest rozkaz i koniec. Po co mamy wydawać ustawy? Jeżeli wydaliśmy ustawę o daniu 2 mórg nauczycielom, a okazało się, że nie da się tego przeprowadzić, bo gminy nie są w możności dać tej ziemi, to była to jednak ustawa, a to proszę Panów, to nie ustawa, jakiś wojskowy wydaje rozkaz, że ma być plac, że mają być budynki, że ma być zapewnione utrzymanie dla ćwiczących. To są rzeczy niemożliwe. Dziwię się, że się znalazł tu w reprezentacji naszej narodowej głos, który aprobuje tego rodzaju zarządzenie. Może być, że ten, kto wydawał tego rodzaju zarządzenie, był pod wpływem artykułów dziennikarskich, że nie potrzeba fachowości, że nie potrzeba znajomości ustaw, trzeba mieć tylko pęd improwizacyjny i to wystarczy zupełnie do rządzenia. Sądzę, że jeżeli Panowie są tego zdania, to prawdopodobnie wkrótce przekonacie się o niemożliwości stosowania tego systemu rządzenia. Tak się w państwie praworządnem nie rządzi, Każdy, kto jest u steru nawy państwowej, powinien pamiętać o tem, że podstawą utrzymania państwa i jego przyszłość? jest przedewszystkiem praworządność.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#StanisławGłąbiński">Trzeba pamiętać o obowiązkach...</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#StanisławGłąbiński">Rozkazami Panowie nic nie osiągniecie! Społeczeństwo to nie pułk żołnierzy, którym można w ten sposób komenderować. Ten stosunek zatem do samorządów, jak wogóle do obywateli, jest niemożliwym. Gdybyśmy wszyscy byli takiego, zdania, co p. Polakiewicz, to Minister Skarbu mógłby wydać zarządzenie: gmina ma dostarczyć tyle a tyle, a nie, to będzie zbombardowana. To. nie rządy sanacji, to rządy okupacji,...</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#StanisławGłąbiński">... a chyba Rząd ten nie chce być rządem okupacyjnym.</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#StanisławGłąbiński">Jeszcze kilka słów powiem, bo nie chcę przewlekać swego przemówienia, o sposobie wykonywania ustaw podatkowych. Ustawy nasze podatkowe są wykonywane częstokroć w sposób zupełnie niepraworządny, nieprawny, który wywołuje słuszne protesty ludności. Szczególnie niektóre władze zawzięły się na najbiedniejszych podatników. Mam tu np. polecenie do straganiarzy warszawskich. Nic pozwala się im płacić patentów według IV kategori, tylko według II kategori. Przecież na to uchwalił Sejm IV kategorie, ażeby ci biedni straganiarze mogli żyć. Przecież w Ten sposób prowadzi się tych biednych ludzi do komunizmu, jeżeli nie pozwala się im pracować. Tak samo w podatku przemysłowym są bardzo liczne nadużycia. Wogóle w podatkach jest u nas pewne lekceważenie obowiązków przez organa skarbowe. Np. nie są wysyłane nakazy płatnicze. Sam jestem w tem położeniu, że nie otrzymałem nakazu płatniczego, a ściągnięto później ze mnie 4% zwłoki miesięcznie. Każdy powinien wiedzieć, ile ma płacić i kiedy ma płacić, a potem dopiero można liczyć procenty zwłoki i przeprowadzić egzekucje. To zresztą i Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że często nie wpisało się zapłaty jeszcze do księgi! pierwszej, a przeprowadza się egzekucje.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#StanisławGłąbiński">Jednakże chcę być sprawiedliwym także dla władz skarbowych, Muszę powiedzieć, że w naszem Państwie władze skarbowe także maja, o wiele trudniejsze zadanie, niż w innych państwach zachodnich z powodu, że jak już wspomniałem, nasze społeczeństwo, przynajmniej w niektórych dzielnicach, nie było wychowane do tego, ażeby spełniać należycie obowiązki wobec Państwa, a przecież płacenie podatków, to spełnienie obowiązku wobec Państwa.</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#komentarz">(P. Wiślicki: O ile podatek jest sprawiedliwy.)</u>
          <u xml:id="u-7.47" who="#StanisławGłąbiński">Kwestia sprawiedliwości podatku należy do władz wyższych, a jeżeli Pan uważa, że dany podatek jest niesprawiedliwy i z tego powodu nie będzie Pan płacił, to Pan nie spełni obowiązku obywatelskiego. Może Pan wnieść rekurs, ale obowiązek obywatelski należy spełnić. Otóż widzimy u nas zbyt często usuwanie się od tęgo obowiązku. Widzimy to nie tylko w zeznaniach fałszywych, lecz w rozmaitych formach defraudacji! podatkowych. Muszę jednak zastrzec, że tego zarzutu nie odnoszę do całego społeczeństwa. Jest duża różnica np. między społeczeństwem wielkopolskiem a społeczeństwem w innych dzielnicach, a także w dzielnicy, z której ja pochodzę, mianowicie w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-7.48" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Albo górnośląskiej.)</u>
          <u xml:id="u-7.49" who="#StanisławGłąbiński">Wspomnę np. o ustawie o opłatach stemplowych. Wydaliśmy ustawę o opłatach stemplowych, gdzie powiedziano, że każdy musi opłacać stempel od wszystkich rachunków, które są wydawane, ponad 20 zł. W Wielkopolsce jest zwyczaj, dobry zwyczaj, postępowy, zachodni! zwyczaj, że się przy kupnie klejentowi daje z bloczka kartkę na znak, że zapłacił taką a taką kwotę, żeby w razie, gdyby była omyłka, można potem reklamować i usunąć nieporozumienie. Ale to się wydaje na papierze firmowym i ci wszyscy kupcy muszą każdemu kupującemu, który kupuje jakikolwiek drobiazg powyżej 20 zł, dać ostemplowany znaczek. Oczywiście jest to wielkie utrudnienie. Ale dlaczego tylko z Wielkopolski przychodzą te zażalenia? Bo w innych częściach kraju sobie poradzono, dają takie kwitki, jeżeli wogóle dają, ale bez firmy i w ten sposób można łatwo uchylić się od opłaty.</u>
          <u xml:id="u-7.50" who="#komentarz">(P. Wiślicki: To niepotrzebne. Wesołość na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-7.51" who="#StanisławGłąbiński">To j nie jest oznaka żywego poczucia obowiązku, jeżeli się nie stosuje do ustawy. Ustawa powinna to przewidzieć i potrzebne ułatwienia robić. Sadze, że Wysoki Sejm się zgodzi! na to, żeby takie utrudnienia usunąć, a przytaczam ten przykład na dowód, że jest duża różnica pod tym względem między Wielkopolska, a Małopolska i innemi dzielnicami.</u>
          <u xml:id="u-7.52" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Jabym chciał, żeby Wielkopolska tyle płaciła, ile Kongresówka płaci.)</u>
          <u xml:id="u-7.53" who="#StanisławGłąbiński">A wspominam o tem, dlatego, że. Panie Kolego Wiślicki, chce Panu przy tej sposobności odpowiedzieć na słowa, które Pan. do mnie apostrofując, wypowiedział przy sposobności budżetu Ministerstwa Handlu i Przemysłu. Mówił Pan wówczas o kwesti żydowskiej i zakończył Pan swoje przemówienie tem, że Polacy nie mogliby się obejść bez żydów, bo tylko żydzi mają głowę do handlu i że jest szczęściem dla Polski, że ma żydów. Nie myślę tu jakimiś antysemickiego przemówienia wygłaszać...</u>
          <u xml:id="u-7.54" who="#komentarz">(P Wiślicki: Nie podejrzewam.)</u>
          <u xml:id="u-7.55" who="#StanisławGłąbiński">... ale jednali, Panie Kolego. jest Wielkopolska, gdzie żydów niema.</u>
          <u xml:id="u-7.56" who="#StanisławGłąbiński">Przynajmniej bardzo mało, a żydzi, którzy byli przyznali się do Niemców, a jednak ta Wielkopolska...</u>
          <u xml:id="u-7.57" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Iliada.)</u>
          <u xml:id="u-7.58" who="#StanisławGłąbiński">... wyrobiła u siebie stan kupiecki, warstwę kupiecką, taka, która wyparła nawet Niemców i żydów.</u>
          <u xml:id="u-7.59" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy i centrum.)</u>
          <u xml:id="u-7.60" who="#StanisławGłąbiński">Zdaje się zatem, że Polacy mają jednak głowę. Tylko trzeba się opierać na innym stosunku do Państwa. Według naszego przekonania, nas narodowców Polaków — Panowie ich nazywacie antysemitami — stosunek do Państwa każdego obywatela jest bardzo ścisły. My tego nie rozumiemy. czego Panowie się od nas domagacie, że można np. być obywatelem różnych państw, bo uważamy, że obywatelem, obowiązanym do wszystkich obowiązków i owianym patriotyzmem, miłością ojczyzny, można być tylko w jednem państwie. Nie uważamy, żeby obywatel miał prawo starać się o to. żeby obchodzić ustawy. Sadzimy, że obowiązkiem obywatela jest każda ustawę ściśle wykonywać.</u>
          <u xml:id="u-7.61" who="#komentarz">(Głos: Np. podatek majątkowy.)</u>
          <u xml:id="u-7.62" who="#StanisławGłąbiński">Dlatego też, jeżeli są żydzi, nie wątpię, że są i tacy, którzy w ten sposób pojmują swe obowiązki względem Państwa f Skarbu, to antysemitami w stosunku do nich nie jesteśmy. Ale jeżeli są ludzie, dla których pierwsza myślą po wydaniu każdej ustawy, a specjalnie podatkowej, jest ta. jakby tę ustawę obejść...</u>
          <u xml:id="u-7.63" who="#komentarz">(P. Wiślicki: A ci Polacy na Śląsku, którzy oszukiwali! Polskę na miliony. O tych Pan nie mówi. Ja Panu wyliczę chrześcijan, którzy Pana oszukują.)</u>
          <u xml:id="u-7.64" who="#StanisławGłąbiński">Nie przeczę, że są i tacy chrześcijanie. Odpowiadam Panu tylko na Pańską apostrofę, do mnie skierowana. Są i chrześcijanie tacy, są i we Lwowie, skąd ja pochodzę, i gdzieindziej, którzy nauczyli się tego od kogo innego, albo też sami wpadli na tego rodzaju pomysł — ale musimy dążyć w naszem Państwie do tego, ażeby całe nasze społeczeństwo, wszyscy, którzy wchodzą w skład tego społeczeństwa byli takiem ożywieni uczuciem dla Państwa i tak byli przejęci swojemi obowiązkami obywatelskiemi, ażebyśmy mogli usunąć także niemoralność podatkowa,...</u>
          <u xml:id="u-7.65" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-7.66" who="#StanisławGłąbiński">... ażebyśmy mogli mieć takie same ustawy, jak na Zachodzie, abyśmy nie potrzebowali w ustawach podatkowych szukać również sposobów, jak zapobiegać obejściu tych ustaw, ażebyśmy mogli poprzestać na postanowieniach, które są ogólnie znane na Zachodzie i są w ogólnem poszanowaniu. Jeżeli z czasem osiągniemy to, że w tym duchu społeczeństwo swoje wychowamy, to nie będzie u nas z, pewnością troski w przyszłości i równowagę budżetu.</u>
          <u xml:id="u-7.67" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. P. Wiślicki Ale musimy zmienić ustawy i niech wszyscy płacą, bo tak ciągle mówi się na żydów, a oni płacą.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma pos. Łypacewicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WacławŁypacewicz">Wysoki Sejmie! Sprawozdanie p. pos. Michalskiego składa się z dwóch części. Jedna część jest odbiciem tych poglądów, jakie były wygłoszone w Komisji Budżetowej, druga zaś część, mojem zdaniem, stanowiąca więcej niż 1/2 sprawozdania, przedstawią osobiste poglądy p. posła Michalskiego i stronnictwa, do którego należy. Nie czynię z tego poważnego zarzutu sprawozdawcy wobec przyjętej zasady, że sprawozdawca ma wolność wyrażania swoich osobistych poglądów. Wydaje mi się jednak, iż p. pos. Michalski przekroczył zwykłą miarę, a przytem przytoczył wiele faktów, niezupełnie sprawdzonych, wiele wniosków niedostatecznie uzasadnionych lub błędnych. Pomieszczenie ich w sprawozdaniu bez zastrzeżeń może sprawić wrażenie, że Komisja Budżetowa w całości je podzielała.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#WacławŁypacewicz">Aby nie być gołosłownym, przytoczę kilka przykładów. P. pos. Michalski pisze np. na str. 10 swego sprawozdania: „kwota wymierzonego podatku dochodowego, (bez podatku płaconego przez urzędników i robotników), a wiec od t. zw. dochodów fundowanych, była w roku 11925 niemal 10% niższą od kwoty wymiaru za rok 11924, co jest dowodem albo organicznej wady konstrukcji podatku, albo też ogromnej pauperyzacji kraju, zwłaszcza wobec niewątpliwego postępu techniki wymiarowej”.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#WacławŁypacewicz">Według danych, które przytacza w swojem sprawozdaniu p. Michalski, w 11924 r. wymierzono podatku dochodowego 102.679.73 zł. a w r. 1925 istotnie mniej, 194.479.839 zł. Ale dlaczego? Mojem zdaniem należało ten fakt bliżej wyjaśnić i odrazu w tych samych cyfrach, które przytoczył p. poseł Michalski, znajdujemy wyjaśnienie faktu. Mianowicie w całem państwie bez Śląska wymierzono podatku dochodowego w 11924 r. 176.60.029, a w 11925 r. wymierzono 185.684.854, czyli w całem państwie bez Śląska nastąpiło nie zmniejszenie o 10%, lecz zwiększenie o przeszło 12% — zjawisko zupełnie normalne. Zmniejszenie nastąpiło tylko na Górnym Śląsku. Mianowicie, na Górnym Śląsku w 11924 r. wymierzono 126.59.683 zł, a w r. 11925 tylko 18.794.985 zł. Więc mojem zdaniem referent powinien był szukać „organicznej wady konstrukcji podatku”, albo „ogromnej pauperyzacji” nie w Polsce całej, ale w jednej jej części: na Górnym Śląsku. Ja tu nie będę poruszał spraw „politycznych”, wpływu p. Korfantego czy innych „działaczy” na zmniejszenie wymiaru...</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(P. Puchałka: Niech Pan na swoje podwórko zagląda lepiej!)</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#WacławŁypacewicz">Tak jest, my u siebie podwórko czyścimy t wyrzucamy z klubu aferzystów w 24 godziny. Gdyby Panowie to zrobili, toby było na Śląsku lepiej. Więc jedynie na Śląsku spadł podatek z 26 na 8 milionów. Więc mojem zdaniem, sprawozdawca budżetu zamiast atakować cały wymiar podatkowy w całym kraju powinien był zanalizować przyczyny spadku wymiaru na Górnym Śląsku. Byłoby to ciekawsze i pożyteczniejsze niż wyprowadzanie nieuzasadnionych wniosków co do „organicznej wady konstrukcji! podatku dochodowego” lub „pauperyzacji kraju”.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#WacławŁypacewicz">Następnie p. Michalski pisze na str. 10, że: „jest rzeczą zdumiewającą, iż w Państwie, w którem 1/7 części ludności żyje z rolnictwa, stosunek procentowy opodatkowanego dochodu z przedsiębiorstw i zatrudnień w r. 11924 i 11925 (bez woj. Śląskiego.) wynosi zgórą 76% całego opodatkowanego dochodu, podczas kiedy przyjęty do wymiaru dochodów z nieruchomości gruntowych w stosunku 9.% w r. 1924, a w r. 1925 nawet tylko 6%Istotnie, opodatkowany w r. 1925 dochód z przedsiębiorstw handlowych i przemysłowych był 952.00.850 zł. Kędy dochód z nieruchomości gruntowych tylko 242.56.252. P. poseł Michalski szuka przyczyny tego zjawiska i pisze: „Przyczyna tego nienormalnego stanu rzeczy ma swoje źródło — między innemi — głównie w tem, że gospodarstwa rolne o obszarze do 5 ha gruntów użytkowych są u nas faktycznie zwolnione od opodatkowania, w naszym zaś ustroju gospodarczym zajmują one przeważną część obszaru ziemi”.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#WacławŁypacewicz">Jeżeli teraz zanalizujemy te cyfry, to przyjdziemy do bardzo ciekawych wyników. Przedewszystkiem jednak musze także zaznaczyć, że nie jest prawdą, jakoby drobna własność do 5 ha cieszyła się „immunitetem od obowiązku podatkowego”. W ustawie o podatku dochodowym nie jest powiedziane, że własność do 5 ha. jest zwolniona od podatku dochodowego. Tak bowiem wcale nie jest. Najprzód własność do 5 ha, o ile która jest oddalona mniej niż o 5 km. od miast mających conajmniej 100.000 mieszkańców, lub posiada np. sad handlowy lub specjalne gospodarstwo mleczne, podlega podatkowi dochodowemu na ogólnych zasadach. Powtóre, ustawa postanawia tylko, że dochód do opodatkowania drobnego rolnika posiadającego mniej niż 5 ha. może być obliczony conajwyżej w wysokości 4 metrów zboża z ha. Zwolnienie od podarku ub pociągniecie do zapłacenia go zależy więc od ceny zboża. Jeżeli cena zboża będzie 5 złotych, to dochód z 5 ha może być obliczony najwyżej w wysokości 1900 zł a jeżeli cena zboża podniesie się do 130 zł, to dochód, może być obliczony na 1.800 zł, przekroczy ustawowe minimum 1.500 zł i gospodarzowi 5 hektarowemu będzie wymierzony podatek dochodowy. Więc nie jest prawdą, że rolnik do 5 ha korzysta z immunitetu. Zobaczą Panowie, że w r. 11927 bardzo wielu drobnych rolników mających 5, 4, a może nawet 10 ha, będzie pociągniętych do płacenia tego podatku z powodu podwyższenia cen zboża, gdyż dochód ich osiągnięty w roku 11926 może przekroczyć ustawowe minimum. Więc drobna własność do 5 ha immunitetem bezwzględnym się nie cieszy.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#WacławŁypacewicz">Ale może powiedzą Panowie że posiada Immunitet względny, że na mocy ustawy większość drobnych rolników do 5 ha faktycznie jest wolna od podatku. Powtarzam tu to, co powiedziałem w jednem ze swoich poprzednich przemówień, że my przedstawiciele ludności chłopskiej nie chcemy wcale bronić drobnych rolników od słusznych podatków, a wiec i od podatku dochodowego. Ustalenie sposobu określenia dochodu rolników posiadających do 5 ha, nie jest zwolnieniem od podatku, jest to tylko środek techniczny, zapobiegający temu, ażeby ludzie, którzy mają mniej jak 1.500 zł dochodu tego podatku zgodnie z ustawą nie płacili. Nasza technika podatkowa jeszcze dotąd jest taka, że władze podatkowe wymierzać tego podatku sprawiedliwie i zgodnie z ustawą na wsi nie potrafią i drobnym rolnikom wymierzają podatek ten wprost dowolnie. Wiemy dobrze, i każdy kto zna stosunki, potwierdzi to, że nawet w Warszawie władze podatkowe nie potrafią sobie nieraz dać rady z najprostszemi ustawami. Niedawno był taki wypadek, że wymierzono podatek od dochodu z nowowzniesionej nieruchomości, czyli od dochodu wolnego od podatku dochodowego na mocy ustawy o rozbudowie. Kiedy zwrócono na to uwagę naczelnikowi urzędu, odpowiedział: może jest taka ustawa, ale ja rozporządzenia nie dostałem, ażeby ją stosować. Dopiero ministerstwo musiało wyjaśnić naczelnikowi urzędu, że i ustawa o rozbudowie obowiązuje. Jeżeli tak jest nawet w Warszawie, to cóż dopiero dzieje się na prowincji. Istotnie trzeba dużego wyrobienia urzędników, ażeby mogli jako tako obliczyć istotny dochód drobnego rolnika. Pozatem urzędnicy podatkowi są tak przeciążeni pracą, że nie byliby w stanie, jeżeli by im dodać jeszcze w każdym powiecie po kilka tysięcy podatników, dokonać należytego wymiaru.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#WacławŁypacewicz">Wiemy, że na wsi podatek dochodowy stał się wprost dowolnym podatkiem pogłównym i faktycznie bezapelacyjnie wymierzanym. Jeżeli więc bronimy tego sposobu wymierzania podatku drobnym rolnikom, to nie dlatego, ażeby bronić drobnych rolników od płacenia słusznych podatków, lecz ażeby ich uchronić od szykan podatkowych i od dowolnego i niesprawiedliwego wymierzania podatku. A i tak mamy fakty, że kilkomorgowemu gospodarzowi, który miał kilkanaście drzewek owocowych koło domu, policzono mu je za sąd handlowy i wymierzono podatek dochodowy. W jednym wypadku gospodarz taki wyciął sad, ażeby uniknąć podatku. Jak słusznie zauważył prof. Głąbiński: „Trzeba pamiętać, że podatek dochodowy jest owocem, który mogą zerwać tylko społeczeństwa pod względem finansowym dojrzałe, ekonomicznie i gospodarczo jędrne i zdrowe. Podatek dochodowy, ten najidealniejszy z podatków, musi przejść pewne stadjum, w którem się do niego przyzwyczai ogół i władze skarbowe. I muszą władze skarbowe zacząć najpierw od wyższych stawek, żeby potem coraz niżej sięgać i dokładnie ten podatek wymierzać.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#WacławŁypacewicz">To jest abc nauki skarbowej. W Polsce zapomniano o tem i wymierza się nieraz podatek dochodowy nędzarzom z małym rezultatem finansowym, a dopuszczono, jak na Górnym Śląsku, do wielkiego obniżenia dochodu z tego źródła.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#WacławŁypacewicz">A teraz powiem kilka stów o wymiarze podatku dochodowego od większej własności, t. j. od osób, których interesy przedstawia p. pos. Michalski. Wyobraźmy sobie, że w 242.156.252 złotych opodatkowanego dochodu całego z rolnictwa, opodatkowany dochód drobnego rolnictwa nie uczestniczy wcale, wiemy przecież, że tak nie jest, bo dziesiątki tysięcy drobnych rolników płaci podatek dochodowy. Ale mimo to przypuśćmy, że te 242 miliony dochodu opodatkowanego dali sami właściciele więksi. Posiadają oni około 10 milionów hektarów. Czyli, że dochód w 1925 roku wypada około 24 złotych z hektara, a po obliczeniu od 242 milionów opodatkowanego dochodu drobnej własności, znacznie mniej, może tylko 20 zł, lub mniej, czyli najwyżej wartość jednego korca z hektara, podczas kiedy drobnemu rolnikowi obliczają dochód przeważnie po 4 metry od każdego hektara.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#WacławŁypacewicz">Rozumieją Panowie, co to znaczy. Wielcy obszarnicy podają swój dochód do opodatkowania w wysokości najwyżej jednego metra z hektara, drobnemu rolnikowi! zaś oblicza się dochód po 4 metry z hektara i p. pos. Michalski twierdzi, że to za mało, że to jest przywilej. Czegoś podobnego nie widziałem. I stanowczo muszę tę kwestię tu wyjaśnić. Gdyby wielcy właściciele ziemscy obliczyli swój dochód na mocy tego przywileju, z którego jakoby korzystają drobni rolnicy, to musieliby swój dochód wykazać w wysokości cztery razy większej niż wykazali, czyli w wysokości blisko miliarda złotych. Jeżeli tego nie uczyniono to albo nie umieją gospodarować i należałoby oddać ich ziemię drobnym rolnikom, którzy osiągną 4 metry z hektara, albo umieją gospodarować i maja większy dochód, tylko oszukali Skarb i ukryli przed opodatkowaniem blisko 1/2 miliarda złotych dochodu.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#WacławŁypacewicz">Zwracam uwagę, że w kaliskiem w 1923 r. dochód drobnych właścicieli urzędy obliczały jako dochód z ha 2 razy większy, aniżeli dochód większych właścicieli. Tego wszystkiego p. sprawozdawca nam nie powiedział. Nie wiem jak teraz z tego wybrnie. W każdym razie przyczyna tego nienormalnego stanu, że rolnictwo wykazało tylko 6% ogólnego opodatkowanego dochodu, nie leży w zwolnieniu od podatku drobnych rolników do 5 ha, lecz albo w lichej gospodarce, albo w nieuczciwości podatkowej większych właścicieli, których tu p. Michalski reprezentuje.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To są koziołki.)</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#WacławŁypacewicz">To nie są koziołki, lecz obliczenia, tylko ci co ukrywają swe dochody, robią koziołki.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#WacławŁypacewicz">Dalej powiada w sprawozdaniu p. referent, że podstawa naszego podatku dochodowego nie jest elastyczna, bo ilość płatników w r. 1925 została prawie taka sama jak w 1924 r. Czy zwiększenie liczby płatników ma istotnie poważne znaczenie finansowe? Panowie wiecie, że minimum wolne od podatku wynosi u nas 500 zł. Jest to jedno z najmniejszych minimów w Europie. Przytaczałem już w r. 1925, że w Anglii to minimum wynosi 60 funtów, w Ameryce 2.000 dolarów. W Austrii minimum wynosiło przed wojną 200 koron złotych, a w Prusach rząd w r. 89 był za ustaleniem minimum 200 mk. A nasze minimum, jeżeli wyrazimy go w złocie, wynosi zaledwie 860 zł. Mojem zdaniem to minimum powinno być nie zmniejszone lecz podwyższone. Nawet jeżeli uwzględnimy, że siła nabywcza jest trochę wyższa niż spadek złota, to w każdym razie wynosi ono nie więcej niż 1.000 zł, czyli tylko 1/2 minimum z roku 1925. Przy dochodach niefundowanych minimum spadło do 1.400 złotych w złocie.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#WacławŁypacewicz">Ale gdybyśmy do płacenia podatku dochodowego jeszcze pociągnęli milion czy pół miliona płatników, którzy mają dochód mniejszy od 1.500 złotych, to czy otrzymalibyśmy z tego jakiś poważniejszy rezultat finansowy!? W r. 1925 wymierzono 334.72 płatnikom podatek dochodowy w wysokości 185.684.854 zł (bez Górnego Śląska). Wyobraźmy sobie, że jeżeli z tych 334.000 skreślimy 24.000 najmniejszych płatników, czyli prawie 1/4 płatników, to pomimo tak znacznego skreślenia, dochód spadnie z 85 milionów tylko do 75 milionów, czyli zaledwie o 10 milionów. Znaczy to, że gdyby Sejm zgodził się z p. pos. Michalskim i pociągnął z pół miliona nowych płatników, to wątpliwem jest, czy wpływ z tego powiększyliby się choćby o 10 milionów. Zwiększyłaby się ilość pracy w urzędach, wzrosłaby ilość egzekucji, a rezultaty finansowe byłyby bardzo nikłe.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#komentarz">(Głos: A co się dzieje w innych państwach?)</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#WacławŁypacewicz">Zaraz, Panie Kolego. Powiłem Panu. W Berlinie przy minimum dochodu wolnem od podatku było 90.000 zajęć, a z tych 90.000 zajęć 78.000 okazało się bezowocnemi. Czy Panowie sądzą, że można wiele otrzymać od człowieka, który zarabia 80 czy 70 zł miesięcznie, nawet gdyby sprzedać wszystkie jego graty?</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(P. Rosmarin: Czemu Pan tego nie stosuje do małego grejziernika?)</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#WacławŁypacewicz">Pomówimy i o tem — Jest nonsensem skarbowym, obniżenie zbytnie minimum wolnego od podatku. Nie opłaci się to Skarbowi, nife będzie plusem dla Skarbu, ale raczej minusem. Dato wielką ilość pozycji, a mały wpływ kasowy, większe trudności skontrolowania zeznań większych płatników. Podatek dochodowy, to jest jedyny sprawiedliwy, idealny podatek na świecie. Teoretycznie rzecz biorąc, należałoby wszystkie podatki znieść, a rozwinąć tylko jeden podatek dochodowy, każdy obywatel powinien wykazać swój dochód i odpowiedni procent dochodu oddać Państwu. Ale niestety natura ludzka jest ułomna i taki jedyny podatek byłby możliwy tylko w idealnem społeczeństwie. W społeczeństwie naszem jest nieraz niesłychanie brudna upolować podatkowego zająca. Ludzie swego dochodu albo nie wykazują w całości, albo, jeżeli nawet wykażą, to nie odłożą na podatek, lecz wydadzą, jeżeli chodzi o bardzo rębne dochody. Z tego względu podatek ten na 2 miliardy budżetu dochodów, daje u nas zaledwie 20 milionów, a więc pokrywa zaledwie 5% budżetu. I gdybyśmy innych mniej idealnych, mniej sprawiedliwych podatków nie mieli, to byśmy musieli Państwo nasze zlikwidować. I dlatego korzystać musimy z systemu podatkowego mniej idealnego, ale dającego realne rezultaty finansowe i dostateczne pokrycie wydatków. Rozszerzenie podstawy podatku dochodowego, proponowane przez p. pos. Michalskiego, będzie miało znaczenie, kiedy wzrośnie zamożność i oświata, a urzędy skarbowe opanują całkowicie dotychczasową podstawę podatku dochodowego. Dokonane dziś, przyniesie raczej szkodę niż pożytek Skarbowi.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#WacławŁypacewicz">Jeżeli chodzi o reformę podatku dochodowego, to ona musi być dokonana wprost w przeciwnym kierunku. Ale tego p. Michalski nie zrobi i nie złoży np. rezolucji, żeby ściślej sprawdzać dochody większych właścicieli ziemskich.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#WacławŁypacewicz">Trudno, powtarzam raz jeszcze, jeżeli wielki obszarnik tylko et. mtr. wykazuje dochodu z ha, a drobny rolnik 4 ot. mtr., to ci panowie albo oszukują Skarb i nie wykazują istotnych swych dochodów, albo nie umieją gospodarzyć, tertium non datur.</u>
          <u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.25" who="#WacławŁypacewicz">Ja mam rzeczowe dane.</u>
          <u xml:id="u-9.26" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
          <u xml:id="u-9.27" who="#WacławŁypacewicz">Teraz przechodzę do podatku gruntowego. P. pos. Michalski twierdzi, że zaległości podatku gruntowego wzrastają w znacznej mierze, z powodu progresji.</u>
          <u xml:id="u-9.28" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Pan wszystko do góry nogami przewraca.)</u>
          <u xml:id="u-9.29" who="#WacławŁypacewicz">Niech Pan nie chodzi na głowie, ale na nogach, to nie będzie Pan miał tego wrażenia. Wymiar z tytułu progresji na blisko 70 milionów podatku gruntowego wynosi wszystkiego zaledwie około 2 milionów, czyli mniej więcej 1/6 część. Progresja daje od 10 do 100% maksymum podatku podstawowego. Jeżeli drobny rolnik płaci złoty, to większy rolnik płaci o 10% do 100% więcej, czyli od 10 do 2 zł maksymum. Dodajemy podatek komunalny, to jeżeli drobny rolnik płaci 2 — większy płacić będzie od 2.20 do 4zł, a w razie dalszego zwiększenia o 1złoty już bez progresji, drobny rolnik płaci 3 złote, większy płaci od 3.20 do 5 zł. Wielkich płacących progresję 00% jest bardzo mało, i normalnie większy rolnik rzadko płaci z powodu progresji dodatek, wynoszący więcej niż 30%. Nie jest to zwiększenie, któreby mogło poważnie utrudnić ściągalność podatku gruntowego od większej własności. Prawdą jest, że większa własność zalega z podatkiem, ale to dzieje się z innych powodów.</u>
          <u xml:id="u-9.30" who="#WacławŁypacewicz">Także fakt wzrostu zaległości podany przez sprawozdawcę, bynajmniej nie jest ścisły. P. Michalski błędnie wnioskuje o wzroście zaległości z tego, że na stycznia 1926 r. zaległość podatku gruntowego była 36,4 milionów, a września 11926 r. z górą 58 milionów. Dnia września nie była zapłacona rata, płatna w listopadzie. Gdyby p. Michalski porównał to, co można było porównać, t. j stan zaległości 11926 i 11927 r., to okazałoby się, że zaległości byłyby takie same, albo i mniejsze. Jest to błędne informowanie Sejmu. Takich błędnych informacji i błędnych wniosków pełno w calem sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-9.31" who="#WacławŁypacewicz">Czas mój się kończy, powrócę do tych spraw przy innej sposobności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Pączek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AntoniPączek">P. referent pod adresem monopolu tytoniowego, powiedział kilka ciepłych stówek. Z danych cyfrowych wynikałoby, że monopol tytoniowy jest bardzo dobrze prowadzony, że rozwija się należycie z każdym rokiem i daje Skarbowi te dochody, które dawać powinien, jednak każdy palacz wie, że nie najlepiej dzieje się w tym monopolu, że gatunki tytoniu i papierosów pogarszają się i w ostatnich miesiącach są znacznie gorsze niż były poprzednio, a ceny wzrastają. A p. referent był łaskaw powiedzieć, że monopol wraz z rozwojem budżetu podąża naprzód.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AntoniPączek">Proszę Panów, ja nie jestem zwolennikiem powoływania się na opinie zagranicznych ekspertów, w danym jednak wypadku każdy palacz w. Polsce i każdy człowiek, który obserwuje rozwój monopolu tytoniowego, dojdzie do wniosku, że opinie komisji prof. Kemmerera są słuszne. Prof. Kemmerer w bardzo ostrych wyrazach krytykował monopol tytoniowy, stwierdził on, że metody zakupu surowców są złe i doprowadzają do tego, że w przeddzień zawarcia umowy przez monopol tytoniowy, ceny surowca tytoniowego skaczą wysoko w górę po to, aby nazajutrz po zawarciu umowy spaść gwałtownie na dół. Prof. Kemmerer wyraził się bardzo oględnie, że nasz monopol tytoniowy na rynku cieszy się sławą odbiorcy najtańszych gatunków tytoniu. Powiedział delikatnie: najtańszych — to znaczy najgorszych. Gdyby monopol tytoniowy te najgorsze gatunki dawał istotnie po najtańszych cenach, to byłoby pół biedy, ale monopol te najtańsze, złe gatunki kupuje po cenach wysokich i sprzeda je po bardzo wysokich cenach. Dalej prof. Kemmerer powiada, że gatunki tytoniu, których używa nasz monopol tytoniowy, graniczą bardzo blisko z, klasą tytoniów niezdrowych. A zatem monopol tytoniowy, kupując po wysokich cenach złe gatunki tytoniu, wyrządza wielką krzywdę zdrowiu publicznemu. Więc nie tylko tytoń drogi, ale w dodatku, nie zważając na jakość tytoniu, pogarsza w ten sposób zdrowotność.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AntoniPączek">Według prof. Kemmerera polityka dyrekcji monopolu tytoniowego weszła na złe tory:</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#AntoniPączek">„Dyrektorowie jego (Monopolu) pomimo swego doświadczenia i wiedzy, nie zwrócili uwagi na możliwość pomnożenia zysków drogą uproszczenia produkcji i obniżenia jej kosztów”.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#AntoniPączek">A w innem miejscu powiada o gospodarce zapasów w monopolu tytoniowym, że przy dobrej gospodarce zapasowej mógłby kapitał obrotowy monopolu tytoniowego być znacznie zmniejszony. Gdyby monopol miał mniej gatunków papierosów i wyrobów tytoniowych, a bardzo wiele z tych gatunkowi prawie się nie różnił między sobą, gdyby posiadał odpowiednią ilość zapasu tytoniu dla mniejszej ilości wyrobów, to mógłby gospodarować przy mniejszym kapitale zapasowym, niż obecnie. Naturalnie na monopolu tytoniowym ciąży niesłychany przywilej wioski, który otrzymali Włosi w związku ze skandaliczną pożyczką włoską. Jednak szkodliwość tego przywileju mogłaby być do pewnego stopnia neutralizowana, gdyby w monopolu była odpowiednia ilość znawców tytoniowych i ludzi uczciwych, którzyby przypilnowali, by ceny tych 20%, które monopol kupuje z przetargu odpowiadały gatunkom, a 2), żeby dostawcy, którzy stoją za temi 60% przywileju włoskiego dostarczali monopolowi tytoniowemu tego tytoniu, który jest w próbach opieczętowanych i przyjętych. Widocznie jednak tak nie jest, skoro papierosy nasze, bodaj są najgorsze. P. Minister Michalski miał słuszność, gdy na Komisji Budżetowej obliczał bardzo ostrożnie straty, które Skarb poniósł z powodu szmuglu wyrobów tytoniowych do zachodnich terenów pogranicznych na przeszło 40.000.000 zł, Na terenach południowowschodnich także przepada kilkadziesiąt milionów tylko dlatego, że są szmuglowane wyroby tytoniowe z zagranicy. Np. w Katowicach wszędzie można kupić zagraniczne wyroby tytoniowe.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#komentarz">(Głos: Natomiast nasze papierosy — „Raritas” z Górnego Śląska są szmuglowanie na stronę niemiecką.)</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#AntoniPączek">Tak jest, o tem wiem, tam są specjalne lepsze tytonie, które monopol wysyła po niskich cenach. Ale ilość „Raritasu” jest tak mała w stosunku do potrzeb ludności, po jednej drugiej stronie, że w konsekwencji wędruje tytoń z tamtej strony więcej do nas, niż od nas zagranicę i bilans wymiany wyrobów tytoniowych niewątpliwie wykaże, że do nas szmugluje się więcej wyrobów niż od nas. I dlatego w gospodarkę monopolu tytoniowego stanowczo wejrzeć należy. Tak, jak p. sprawozdawca bardzo energicznie dobierał się do monopolu spirytusowego, tak samo mam wrażenie, iż nie bacząc na to ładne sprawozdanie., które monopol tytoniowy nadesłał, należy bardzo poważnie wejrzeć w jego gospodarkę. Należy dążyć do ulepszenia jakości wyrobów, które palimy i do uniezależnienia się od spekulantów włoskich, którzy nas śmieciami zasypują, i to po wysokich cenach, oraz ewentualnie Skarbowi przysporzyć większe dochody.</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#komentarz">(P. Michalski: Jest postęp.)</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#AntoniPączek">Jest postęp pod względem dochodu, ale wyroby tytoniowe są gorsze, a w dodatku niema standaryzacji wyrobów. Jednego dnia kupuję papierosy o jakiejś nazwie względnie dobre, a na drugi dzień kupuję wyrób pod tą sarną nazwą, za tę samą cenę znacznie gorszy. Dochód więc zwiększa się, ale przy zwiększaniu się cen wyrobów tytoniowych i przy pogarszaniu się ich jakości. Z tego, że monopol daje większe dochody, nie wynika wcale, aby, było, dobrze. Pamiętamy, jak o jednej z rządowych instytucji mówiono, że dobrze gospodaruje kapitałami, znajdującemi się w jej ręku, bo buduje, a przy zbadaniu tej sprawy okazało się, że 30, a może 50 budowli mogło być za te pieniądze wzniesionych.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#AntoniPączek">Mój em zdaniem należy bliżej zbadać działalność monopolu tytoniowego i dążyć do jego usprawnienia.</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#AntoniPączek">Druga rzecz, którą chciałem poruszyć choć p. sprawozdawca chciał to wyłączyć z pod dyskusji, to jest sprawa kontroli ubezpieczeń.</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(P. Michalski: To jest sprawa, osobnej komisji!.)</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#AntoniPączek">Panie referencie, sprawa ta stała się głośną ze względu na swój specyficzny charakter. P. sprawozdawca zaatakował bardzo ostro główny urząd kontroli ubezpieczeń na komisji i próbował uzasadnić swoje stanowisko. Naturalnie zarzuty, które p. Michalski przytoczył na komisji, zdmuchnięte jak pył, zostały odparowane. Niczego p. sprawozdawca nie ustalił, a mimo to zgłosił rezolucję, zmierzającą do ograniczenia samodzielności urzędu kontroli ubezpieczeń i do zmniejszenia liczby jego urzędników,. Bo jeżeli się z dzisiejszego departamentu zrobił wydział, tak, jak to proponuje p. sprawozdawca w swojej rezolucji, to ten wydział przyczepi się do jakiegoś departamentu. Do jakiego? Do departamentu podatkowego,...</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Głos: Nie.)</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#AntoniPączek">... czy akcyz i monopoli, czy do innego — wszystko jedno, ale tak jak rezolucja mówi, urząd byłby przyczepiony w postaci wydziału do jakiegoś departamentu i byłby znacznie ograniczony, byłby piątem kołem u wozu w jakimś departamencie, nie mógłby mieć tego autorytetu, jaki powinien mieć przy wykonywaniu swoich ważnych funkcji. Tymczasem nad towarzystwami ubezpieczeń, czy są pochodzenia zagranicznego, czy polskiego bardzo baczna i pilna kontrola musi być roztoczona. Zresztą to jest rzecz znana z historii działalności towarzystw ubezpieczeniowych i u nas i zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#AntoniPączek">Dlatego tę sprawę tu poruszam, że na Komisji Budżetowej i przedstawiciele Rządu i posłowie zwracali uwagę p. sprawozdawcy, że taki a taki na urząd kontroli ubezpieczeń w chwili obecnej, po tem, kiedy ten urząd wykrył — istotne, czy nieistotne, to zbada sąd — nadużycia, czy niedokładności w polskiej dyrekcji ubezpieczeń wzajemnych, byłby uważany za demonstrację przeciw urzędowi.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(P. Michalski: Dlatego wczoraj złożyłem deklarację.)</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#AntoniPączek">Ta deklaracja nic nie mówi niestety.</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(P. Michalski: Owszem.)</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#AntoniPączek">Czytałem ją, p. sprawozdawca prosi tylko o wyłączenie tej sprawy z pod dyskusji, ale tu mamy uchwałę komisji, która nie jest cofnięta, z którą Sejm będzie się musiał załatwić, a to mojem zdaniem tak, że odrzuci te rezolucję, którą komisja przyjęła.</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#komentarz">(Głos: Jeżeli będzie większość.)</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#AntoniPączek">Albowiem urząd kontroli ubezpieczeń nie tylko nie może być w swoich prawach ograniczony, ani przyczepiony do jakiegoś departamentu, ale raczej należałoby jego kompetencje rozszerzyć.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#AntoniPączek">Liczba urzędników w urzędzie kontroli ubezpieczeń jest stanowczo za mała w stosunku do szerokiego zakresu działania, Urząd nie może wykonać swych obowiązków. Więc te 2 rzeczy, które p. sprawozdawca chce wprowadzić w swojej rezolucji, są nieuzasadnione, żadnego argumentu rzeczowego Pan nic przedstawił. Ale skoro pojawiła się ta rezolucja. która wobec braku rzeczowych argumentów może być uważana za demonstrację przeciw urzędowi. to może nazewnątrz wyglądać tak. Panie Sprawozdawco, gdyby Selm tę rezolucję przyjął, że Sejm staje po stronie tych, którzy swoich obowiązków nie spełniają, względnie spełniają w sposób niedostateczny, a przeciwstawia się tym urzędnikom, którzy obowiązki swoje dobrze spełniają, przeciwstawia się urzędowi kontroli. Dlatego nie może to być tak zrobione, jak to Pan uczynił wczoraj. To było bardzo kategorycznie i śmiało przez p. sprawozdawcę powiedziane. P. sprawozdawca musi z tego ataku się wycofać. Mojem zdaniem, sprawozdawcy budżetu wogóle Tak lekko nie wolno przechodzić do ataku na ten: czy inny urząd. P. sprawozdawca jest jednak zbyt łatwowierny. Nie wiem za czyim podszeptem, ale mam wrażenie, że z namowy p. sprawozdawca urządzili te szarże kawaleryjską na urząd kontroli.</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#komentarz">(P. Michalski: I dlatego ja tę sprawę wycofuję.)</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#AntoniPączek">Otóż bardzo słusznie, Panie Ministrze, że Pan pragnie kategorycznie wycofać się z tego, ale my musimy na przyszłość — muszę otwarcie to p. Ministrowi powiedzieć — pilnie przyglądać się temu, co p. Minister pisze mówił bo w pierwszej chwili wygląda to i owo jako słuszne i uzasadnione, a jednak później, jak p. Łypacewicz również wykazywał, okazuje się, że wiele rzeczy jest niesłusznych.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#AntoniPączek">Trzecią rzecz, którą chcemy załatwić przy budżecie Ministerstwa Skarbu, to jest sprawa podwyższenia uposażenia pracowników państwowych, oraz przywrócenia mnożnej. Ustawą sanacyjną z grudnia 1925 r., ustawą ministra Zdziechowskiego, mnożna została zawieszona. Miała ona być, według interpretacji p. Ministra i kół bliżej p. Ministra Zdziechowskiego stojących, zawieszona na 3 miesiące. W gruncie rzeczy jednak sformułowanie tej ustawy było takie, że po 3 miesiącach okazało się niepodobieństwem przywrócić mnożną i mnożna jest w zawieszeniu. Tymczasem drożyzna w ostatnich miesiącach wzrosła. Wprawdzie tempo wzrostu drożyzny. co musi każdy bezstronnie przyznać, jest nieco mniejsze niż w pierwszych miesiącach tego roku, jednak że to tempo istnieje, i drożyzna wzrosła. Położenie pracowników państwowych stało się dość trudne tak, że nawet przywrócenie 4–6% i dodanie 10% podwyżki, co jest pewną zasługą tego Rządu, nie wyrównywa jednak tych szkód, które ponoszą pracownicy państwowi z powodu zawieszenia mnożnej. Dlatego my jesteśmy zdania, że mnożną należy przywrócić przez wprowadzenie nowego artykułu do ustawy skarbowej i poprawek do innych artykułów tej ustawy. Otóż proponujemy do ustawy skarbowej takie poprawki, które przywracają mnożna...</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#komentarz">(P. Gruszka: Co to będzie kosztowało?)</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#AntoniPączek">...dla wszystkich pracowników państwowych, oraz dla kolejarzy i dla wojska, biorąc pod uwagę, że wojsko mnie by partycypowało, bo ma nieco wyższe pensje przez specjalne dodatki funkcyjne. Więc uwzględniając konieczność pewnych rezerw, potrzeba będzie na okres budżetowy 11927/8 około 250 milionów zł. Otóż my, przywracając mnożna nowym art. 4a) do ustawy skarbowej, oraz poprawkami do artykułów, 3 i 5 ustawy skarbowej, powiększamy w ten sposób o 250 milionów wewnętrzne wydatki Państwa. Na pokrycie tych wydatków państwowych proponujemy,...</u>
          <u xml:id="u-11.29" who="#komentarz">(Głos: Podatek majątkowy.)</u>
          <u xml:id="u-11.30" who="#AntoniPączek">... aby w dochodach nadzwyczajnych dział 6 § 0poz. t. i. podatek gruntowy, podnieść do kwoty 83 milionów z 63 milionów, przyczem w osobnej rezolucji wzywamy Rząd...</u>
          <u xml:id="u-11.31" who="#komentarz">(Głos: Ale chyba skończyć z zasiłkami dla bezrobotnych.)</u>
          <u xml:id="u-11.32" who="#AntoniPączek">... do przedłożenia Sejmowi w najkrótszym czasie noweli do ustawy o podatku gruntowym, zmierzającej do podniesienia podatku od wszystkich gospodarstw w obszarze od 0 ba wzwyż — wiec czego Pan się boi — ...</u>
          <u xml:id="u-11.33" who="#komentarz">(P. Gruszka: Tak nic idzie.)</u>
          <u xml:id="u-11.34" who="#AntoniPączek">... o 20 milionów. Bezstronnie biorąc, każdy z Panów przyzna, że dzisiejszy podatek gruntowy dla wszystkich kategori płatników jest za niski tak. że podniesienie podatku o 20 milionów do sumy, równającej się akcyzie od cukru, gdyż akcyza od cukru wynosi 80 milionów, od takiego obszaru jak Polska, nie jest duże.</u>
          <u xml:id="u-11.35" who="#komentarz">(P. Gruszka: Dlaczego wcześniej nie postarali się Panowie o wniesienie tej noweli?)</u>
          <u xml:id="u-11.36" who="#AntoniPączek">To jest do zrobienia.</u>
          <u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(P. Gruszka: Trochę późno.)</u>
          <u xml:id="u-11.38" who="#AntoniPączek">A podatek gruntowy nie ściągą się zaraz po uchwaleniu budżetu, bo ma swoje terminy dalsze.</u>
          <u xml:id="u-11.39" who="#AntoniPączek">W dochodach nadzwyczajnych dział 6, § 4, t. j. podatek majątkowy proponujemy podnieść z 95 do 220 milionów. Co do monopolu tytoniowego jesteśmy stanowczo zdania, że on może więcej przynieść dochodu, niżeli przynosi.</u>
          <u xml:id="u-11.40" who="#komentarz">(Głos: Panie, bo się Pan usmaży.)</u>
          <u xml:id="u-11.41" who="#AntoniPączek">Ja jestem taki pączek, którego usmażyć, ani zjeść nie można, a ktoby chciał — ząbki połamie. Więc w monopolu tytoniowym wnosimy o podwyższenie dochodów o 75 milionów, a przy spirytusie o 30 milionów. To nam daje razem z tych 4 źródeł kwotę 250 milionów, t. j. tę kwotę, która jest akurat potrzebna dla wyrównania poborów pracowników państwowych, po przywróceniu od dnia 1 kwietnia, jak mówi nasza rezolucja, mnożnej. Sądzimy, że Panowie, zwłaszcza z prawicy, którzy tak bardzo zajmują się pracownikami państwowymi, zechcą łaskawie głosować i za temi wydatkami i za źródłami ich pokrycia.</u>
          <u xml:id="u-11.42" who="#komentarz">(Głos: Poczekamy na oświadczenie ministra.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Toczek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WalentyToczek">Wysoki Sejmie! Do najważniejszych dziedzin życia państwowego pod względem gospodarczym należy resort Ministerstwa Skarbu. Od tego to ministerstwa, a zwłaszcza od ludzi, którzy tam zasiadają i rządzą, zależy los i byt obywateli w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WalentyToczek">U nas w Polsce nie możemy się dziś jeszcze poszczycić, że życie obywateli jest znośne pod względem nakładania ciężarów w postaci rozmaitych podatków. Przyznaję, że Państwo jest młode i że ludzie, od których zależy wymiar podatków, są niektórzy niefachowcy, ale są i tacy wśród! urzędników, którzy czują nienawiść do pewnych warstw obywateli i z tych to powodów dzieją się rozmaite nadużycia przy ściąganiu podatków.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#WalentyToczek">Lecz nie tylko te są braki, są i nie poważne przyczyny i choć Polska istnieje 8 lat, nie zanosi się na zmianę na lepsze w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#WalentyToczek">Sejm przeszły i obecny, dokładał starań, a Rząd się nie sprzeciwiał, a nawet dopomagał, aby stworzyć jak najwięcej rozmaitych podatków, zwłaszcza ustaw podatkowych.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#WalentyToczek">Postaram się omówić niektóre ustawy podatkowe i stosunek ich do ludności: tak, jak one w rzeczywistości wyglądają. Nie mogę wymienić wszystkich ustaw, bo do tego nie czuję się zdolnym, a nawet mogę stwierdzić, że niema ani jednego posła w Sejmie, któryby je znał doskonale.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Głos: Owszem są.)</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#WalentyToczek">Wymienię tylko te ustawy, które najwięcej obchodzą szerokie masy.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#WalentyToczek">Zacznę od podatku gruntowego. Dają się słyszeć głosy, jak to dopiero przed chwilą z tej trybuny słyszeliśmy, iż rolnicy w Polsce płacą małe podatki, zwłaszcza rolnicy małorolni. Przyznaję, że ustawa z dnia 5 czerwca 1923 r. o podatku gruntowym stworzyła dla najbiedniejszych rolników, aby im ulżyć w tych ciężarach, tak zwaną degresję, z której wynika, że ci rolnicy płacą tylko połowę tego, coby płacili, gdyby degresji nie było. Jest w druga warstwa rolników drobnych, którzy płacą 80% tego, coby płacili, gdyby degresji nie było. Istnieje także w podatku gruntowym i progresja, t. zn., że rolnicy zamożniejsi, w miarę zamożności płacą coraz to większy procent od) podatku państwowego. Jesteśmy tu wszyscy prawie posłowie, będący w tym czasie w Sejmie, przy uchwalaniu tej ustawy i musimy sobie przypomnieć, co nami powodowało, ażeby taką ustawę uchwalić. Przyznać się musimy, że kierowała nami intencja ulżenia najbiedniejszym w ich ciężkiem położeniu. Istnieje w ustawie progresja, na którą narzekają bogatsi rolnicy w Małopolsce. To nie jest progresja, to jest wyrównanie płacenia podatku gruntowego, a dlaczego tak jest, to pozwolę sobie podać pewne fakty. W Małopolsce obszarnicy mają dużo lepszą ziemię i są w lepszem położeniu, a mają 4, 5,6 i 7klasę ziemi, grunty zaś drobnych rolników są położone albo w górach, albo w mokrych miejscach, a mimo to mają 1, 2, 3, 4 najdalej 5 klasę. A ponieważ podatek gruntowy opłaca się w stosunku do dochodów, dlatego w) Małopolsce nie jest to progresja, ale podatek wyrównawczy. P. referent Michalski narzekał, że nauka nie zna takiego systemu podatkowego. Ja do tego dodaję, że doświadczenie życiowe nie może zrozumieć systemu wszystkich podatków w Polsce. P. referent narzekał, że z tego powodu rolnicy, tylko nie wymienił jacy, zalegają w płaceniu podatku gruntowego. Ja dodaję, że rolnicy więksi zalegają, nie zalegaj zaś rolnik mniejszy, a to dlatego, że on pamięta, w których miesiącach płaci się podatek i stara się, jak. może, nawet butów sobie nie kupi, aby podatek zapłacić. Zapytuję p. Ministra, dlaczego urzędy skarbowe zatrzymują dodatki od) podatków, zwłaszcza u nas w Małopolsce i nie wypłacają ich gminom, jeżeli ktoś z podatników nie uiścił w przepisowym terminie podatku? O ile sobie przypominam, to gdy Ministerstwo Skarbu zażądało od nas, posłów ludowych z Małopolski, ażebyśmy się zgodzili na ściąganie podatków przez wójtów, to myśmy się zgodzili tylko dlatego, że dana gmina zaraz sobie może odciągnąć od podatku państwowego, zebranego, przypadający jej procent podatku komunalnego. Dotąd! to się nie dzieje, lecz odwrotnie, zatrzymują, nie dając gminom dodatków od podatków. Czem te gminy mają się administrować? Za co kupią drzewa do szkoły i t. d.? Chyba, że posuną się do bezprawia i będą nakładać podatki samoistnie, o których później będę mówił.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#WalentyToczek">Podatek dochodowy. Zrodził on się w Sejmie 6 lipca 920 r. jako podatek dochodowo-majątkowy i zostały pociągnięte najszersze warstwy społeczeństwa do płacenia tego podatku, a chociaż ci, którzy posiadają więcej dochodu, powinni więcej płacić — działo się odwrotnie. Z tego powodu Sejm uchwalił nowele do ustawy z dn. 9 marca 923 r. w której zwalnia od podatku niektórych obywateli, a między innemi rolników do 5 ha, jeżeli nie posiadają innego źródła dochodu. Lecz jak to w praktyce wygląda? Ma gospodarz kilka morgów gruntu, a jego córka ma maszynę do szycia — płaci podatek, wozi drzewo z lasu do miasta, naturalnie nie ze swego — płaci podatek, ma kuźnie, okuje konia sąsiadowi — płaci podatek, a inny zrobi koło do wozu — płaci podatek. Takich faktów i nadużyć jest bardzo dużo i pomimo, że p. referent Michalski twierdzi, że nowela z dnia 8 marca 1925 r. ulepszyła ten podatek, to ja śmiem o tem powątpiewać, a to dlatego, że musi się zmienić gruntownie system tego podatku. Powinno się zabezpieczyć tych ludzi, którzy składają zeznania zgodnie z prawdą, przed nadużyciami władzy, która wymierza im wysokie kary narówni z tymi, co złożyli fałszywe orzeczenia.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#WalentyToczek">Podatek przemysłowy (obrotowy) dla nas rolników tak samo jest ważny i o nim chce kilka słów powiedzieć. Ustawa z dnia 4 maja 1923 r., a zwłaszcza rozporządzenie Ministra Skarbu do tej ustawy z dnia 27 czerwca 1923 r. w art. 4 zwalnia przemysł ludowy, jeżeli on jest wykonywany ubocznie, a nowela do tej ustawy z dnia 5 lipca 1925 r. art. 3 o zwolnieniach w ustępie 1 i 2, zwalnia przemysł ludowy i rzemiosła wykonywane ubocznie przez drobnych rolników lub bezrolnych bez obcych sił pomocniczych, a nawet wykonywane przez przedsiębiorców robót i dostaw, jeżeli ogólny obrót roczny nie wynosi 2.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#WalentyToczek">Proszę Panów, podczas uchwalania tej noweli, starałem się wykazać jaka w niej jest zgubna tendencja, jeżeli zwalnia ona, gdy ktoś wykonywa przemysł ubocznie. Dziś na wsi, żaden kowal, stelmach, czy stolarz nie przyjmie do nauki żadnego czeladnika obcego, o ile zna ustawę, a to dlatego, że obawia się nałożenia na niego podatku. Oprócz tego kowal, kołodziej, stelmach, i t. p. rolnicy małorolni! muszą wykupywać świadectwa przemysłowe, które pociągają za sobą podatek. Również źle robią władze skarbowe, że zmuszają wykupywać w małych miasteczkach świadectwa zamiast II czy IV — I kategori. Pociąga to za sobą podrożenie produktów, bo ten podatek musi opłacać konsument, a drobny kupiec, aby się utrzymać, musi albo podnieść nadmiernie ceny, albo, jeśli tego nie uczyni, zostaje zrujnowany.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#WalentyToczek">Podatek komunalny jest nie wystarczający dla samorządów i z tego powodu dzieją się po gminach jaskrawe nadużycia, zwłaszcza w Małopolsce. W ustawie z dnia I sierpnia 923 r. o podatku komunalnym w art. 2 jest powiedziane, że poza obszarem gmin miejskich mogą być pobierane podatki komunalne tylko w postaci dodatków do podatków państwowych.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#WalentyToczek">Jest nowela do tej ustawy z dnia 3 lipca 1924 r. i z dnia 3 maja 1925 r., która zezwala na samoistne podatki, ale nie tyczy to Małopolski. A jak u nas jest? W Małopolsce wydział rady powiatowej nakłada samoistne podatki na rzecz powiatu, a gmina nakłada podatki na rzecz gmin w postaci samoistnych podatków na morgi i t. p. Nie chcę wspominać o podatku od izb mieszkalnych, a zwłaszcza tego wyjaśniać, bo obecni naczelnicy gmin w Małopolsce w poważnym byliby kłopocie przy ściąganiu tego podatku i nie mieliby czem pokryć wydatków administracyjnych, no, ale to jest bezprawie i to długo się nie utrzyma.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#WalentyToczek">Jeden z mówców poruszył tu pewną sprawę, której ja jako obywatel gminy i mieszkaniec wsi, pominąć nie mogę i dlatego będę się starał wykazać może nieco szerzej, niż mój przedmówca, jakie koszta pociągają za sobą nowotworzone podatki. P. poseł Głąbiński odczytał nam niektóre ustępy zarządzenia jednego ze starostów.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#komentarz">(P. Michalak: To jest podobno zarządzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.)</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#WalentyToczek">Gdyby to zrobił ten starosta, a pozatem więcej nikt, uważalibyśmy to za głupstwo, ale jest już więcej takich zarządzeń. W Małopolsce na radach powiatowych wstawia się bardzo duże kwoty na żądanie starosty. Miało to ostatnio miejsce w zeszłym tygodniu w Łańcucie. Należę do rady powiatowej w Brzozowie, lecz nie byłem już od dwóch tygodni w Małopolsce i dlatego nie wiem co tam słychać, podam tylko te fakty, o których wiem. Bardzo się dziwię, że p. Minister Spraw Wewnętrznych, który powinien dbać o interesy samorządu, minister, który jeździ po Małopolsce i rewiduje starostwa, i widział tę nędzę i biedę na wsi. że ten p. minister zgodził się na wniosek p. Ministra Spraw Wojskowych i p. Ministra Oświaty, ażeby takie ciężary na gminę zwalać, a że pan Minister Oświaty na to się zgodził temu się nie dziwię i dlatego apeluję do pp. ministrów: pp. Ministrowie i lekarze, nie uzdrawiajcie w ten sposób ludu wiejskiego.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#WalentyToczek">Proszę Panów, p. Głąbiński zaczepiając to rozporządzenie p. starosty na podstawie uchwały Rady Ministrów z dnia listopada b. r. nie zechciał wykazać, jakie to ma ponosić ciężary gmina. W ustawie komunalnej jest powiedziane, że nie wolno żadnych samoistnych podatków stwarzać, tylko można pobierać te, o których mówi ustawa komunalna. Ale ten starosta, jak tylko usłyszał o uchwale Rady Ministrów i że ta sprawa ma przyjść do Sejmu, a tak samo i inni pp. starostowie, naprzykład p. starosta z Łańcuta, starają się przeforsować to w radach gminnych lub w radach powiatowych. Ja się bardzo dziwię, dlaczego w tej sprawie nie zabierają głosu demokraci, pp. socjaliści? Przytem, trzeba Panom wiedzieć, że ten p. starosta straszy, że jeżeli wójt nie przeprowadzi tego na radzie gminnej, będzie wyrzucony, a rada gminna będzie rozwiązana. Panowie demokraci, mówcie teraz, bo to jest wasza robota, wasz początek.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#WalentyToczek">Powiedziane jest w tem zarządzeniu miedzy innemi, że rada gminna obowiązana jest dostarczyć od 3 do 5 morgów ziemi na boisko możliwie jak najrówniejsze.</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#WalentyToczek">Jest to kolosalny wydatek dla gminy, bo mórg ziemi u nas, w Małopolsce, a jeszcze takiej, jakiej sobie ci panowie życzą, będzie kosztował około 2 tysięcy złotych. Nie wiedzieć po co, bez namysłu narzuca się to wójtowi, ażeby spowodował uchwalenie na radzie gminnej. Dalej rozporządzenie mówi, że rada gminna musi uchwalić, ażeby gmina dostarczyła „odpowiednich funduszów pieniężnych na pokrycie kosztów urządzenia kursów przysposobienia wojskowego”. Ile trzeba na takie kursy? Ja znam takie kursy. Ci Panowie, którzy przyjeżdżają odczytywać te kursy, każą sobie dobrze płacić.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#WalentyToczek">Następnie do obowiązków gminy w czasie trwania kursów będą należały „świadczenia w naturze, jak zaprowiantowanie drużyn ćwiczących w obozach i pomoc odzieżowa dla jednostek niezamożnych”. Ja pytam, kto w gminie jest zamożny dziś? Gdyby ktoś miał nawet spodnie i bluzę, a gdyby zauważył, że innemu kupiono, to i on zażąda.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#WalentyToczek">Dalej, do gminy ma należeć „zorganizowanie stałego dozoru sanitarnego i bezpłatnej pomocy lekarskiej, dostarczenie podwód wojskowej ruchomej kadrze”.</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#WalentyToczek">„Zawiadamiając o tem Zarząd Gminy, poleca Panu Naczelnikowi, pod jego osobistą odpowiedzialnością, przyczem nakazuje się zgóry, że żadnych usprawiedliwiań nie przyjmuje w tej sprawie i że dokładne przeprowadzenie akcji przysposobienia wojskowego w gminie będę uważał za dowód, powagi i zaufania jakim się Pan Naczelnik cieszy w gminie”.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#WalentyToczek">„Trudności, stojące na przeszkodzie, należy bezwarunkowo usunąć, należy następnie do tej akcji i do pomocy w przeprowadzeniu jej powołać najodpowiedniejsze osoby. Rozporządzenie mówi, że jeżeliby jaki wójt. a zwłaszcza rada gminna tego nie przeprowadziła, to p. starosta postawi wniosek do wyższej władzy, ażeby natychmiast wójta usunąć i radę gminną rozwiązać.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#WalentyToczek">Szanowni Panowie, nie dziwcie, że p. Polakiewicz wskazywał na to, co się robi w Niemczech. P. Polakiewicz musi to robić, ponieważ to jest intencją jego prezesa klubu, który z tej trybuny — może Panowie pamiętacie, apelował do Rządu, ażeby w każdej chwili przysposobić i uzbroić ludność wiejska. Tylko uważam, że prezes Stronnictwa Chłopskiego, p. Dąbski, tego nie zrozumiał i nie przedstawił sobie czyim to kosztem będzie zrobione. Ale dziś niech się przypatrzy.</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#WalentyToczek">Przechodzę do podatku majątkowego. Ustawa z dnia 1 sierpnia 1923 r. Na cele, związane z naprawą Skarbu, chociaż pieniądze na te cele nie idą — miał być pobrany podatek majątkowy w sumie miliarda franków złotych f miał on być zapłacony do końca 11926 r. Mniej zamożni zapłacili, bogaci nie płacą.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#komentarz">(Głos: Odraczają im.)</u>
          <u xml:id="u-13.27" who="#WalentyToczek">A teraz p. Michalski jako referent proponuje, a Rząd obiecuje, że przyjdzie z ustawą płacenia stałego podatku majątkowego. Jakie to zrobi wrażenie, zobaczymy. Podatek ten był niesprawiedliwie rozłożony — co przyznaję — pomiędzy rolników a przemysł i handel i dlatego stał się w ciągu trzech lat nieściągalny. Rząd do tego czasu nie przeprowadził w Sejmie żadnej zmiany tej ustawy, pomimo uchwały Komisji Skarbowej, ale i nie ściąga tego podatku w tej wysokości, jaka go obowiązuje. Stwierdzam jeszcze raz, że obywatele do 10.000 zł wartości swego majątku podatek w całości zapłacili. Ciekaw jestem, czy Rząd, jeżeli jest zdania, że podatek trzeba zmniejszyć, będzie zwracał nadwyżki tym, którzy go już zapłacili w całości? A no, zobaczymy.</u>
          <u xml:id="u-13.28" who="#WalentyToczek">Wysoki Sejmie! Nie są tylko nasze i naszych wyborców narzekania, mówi o tem i p. referent Michalski w swoim referacie na str. 6 pod lit. D. P. Minister mówi ogólnikowo i przedstawia pewne fakty nadużyć. Żądaniem dziś całego społeczeństwa jest zmiana systemu podatkowego w Polsce, skomasowanie podatków, aby obywatel, poczuwający się do świadczeń na rzecz Skarbu Państwa i chcący się wywiązać ze swego zadania, wiedział, jakie podatki w danym miesiącu lub tygodniu przypadają. Na dowód, że tak jest, przytaczam następujące fakty, które świadczą, że ten system podatkowy powinien być zmieniony.</u>
          <u xml:id="u-13.29" who="#WalentyToczek">Podatek gruntowy, ustawa z dnia 4 lipca 920 r„ posiada 36 zmian, a to w nowelach i rozporządzeniach czy to p. Prezydenta Rzeczypospolitej, czy p. Ministra Skarbu i innych ministrów. Podatek dochodowy, ustawa z dn. 6 lipca 920 r. posiada przeszło 70 rozporządzeń, w tem kilkanaście zmian ustawy. t. j. nowel. Podatek spadkowy, ustawa z dnia 29 maja 1920 r. obejmuje nowel i rozporządzeń do końca 1925 r. 50, dalszych nie miałem czasu i możności obliczyć. Ustawa o podatku przemysłowym z dnia 4 lipca 1920 r. obejmuje nowel i rozporządzeń około 40.</u>
          <u xml:id="u-13.30" who="#WalentyToczek">Przedstawiłem tu tylko cztery rodzaje ustaw podatkowych, przyznaję się, że nie jestem w stanie przedstawić ustaw wszystkich podatków, jakie w Polsce istnieją, pozostawiam to więcej zdolnym ode mnie. Uważam, że obowiązkiem Sejmu jest nad tem się zastanowić i zło, jakie powstało i istnieje, naprawić. Sejm obecny jest na schyłku i nie będzie miał czasu zająć się tem, a czy obecny Rząd będzie miał czas na to — wątpię.</u>
          <u xml:id="u-13.31" who="#WalentyToczek">Pan referent stara się od dłuższego czasu wpłynąć na Rząd, nie tylko na ten, lecz j na poprzednie wpływał, o zmianę niektórych podatków. Bardzo mu zależy na zmianie istniejącego podatku majątkowego, a na wprowadzeniu nowego podatku majątkowego stałego. Oświadczam się przeciw wprowadzeniu nowych podatków i przeciwko temu będziemy się bronili z całą stanowczością. Również pragnie p. minister referent zmienić system podatku dochodowego, a rozciągnąć go na ludzi ubogich. I przeciw temu będziemy się bronili, My dążymy do zmiany podatku dochodowego, ale musi on się opierać na rzeczywistych dochodach, a nie na fikcjach. Odczytam jeszcze rezolucję. „Sejm wzywa Rząd do skomasowania podatków państwowych i samorządowych, a zwłaszcza dla płatników z gmin wiejskich, i rozłożenia ich w dwóch równych ratach, płatnych półrocznie”.</u>
          <u xml:id="u-13.32" who="#WalentyToczek">Druga rezolucja...</u>
          <u xml:id="u-13.33" who="#komentarz">(Oklaski,)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Kwiatkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wysoki Sejmie! P. sprawozdawca budżetu Ministerstwa Skarbu stwierdził, zgodnie z rzeczywistością, że na pytanie o realność budżetu naszego, nie dają nam odpowiedzi same cyfry budżetowe, nawet przy dzisiejszym stanie naszego gospodarstwa narodowego. Po doświadczeniach, które poczyniliśmy, nie mogłyby nam dać wystarczającej odpowiedzi, nawet wpływy, uzyskane w r. 1926. bo podstawą dla oceny realności naszego budżetu jest przedewszystkiem stan życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nikt nie może zaprzeczyć, że w r. 1926 nastąpiła w Polsce poważna poprawa, mniej może w stosunkach gospodarczych, ile finansowych, co się dopiero odbiło korzystnie na naszem życiu gospodarczem. Ale jeżeli chodzi o to, jaką nam daje odpowiedź życie gospodarcze na pytanie o trwałości wpływów naszego budżetu i rozwoju naszych dochodów państwowych w kierunku rozwinięcia funkcji Państwa naszego, do tych rozmiarów, jakieby odpowiadały jego wielkości i potrzebom, to stwierdzić trzeba, że na to pytanie życie gospodarcze, niestety, daje nam odpowiedź niekorzystną. W 1926 r. nie zrobiono bowiem nic, coby zmieniło podstawy naszego życia gospodarczego w kierunku ulepszenia i udoskonalenia. Przecież ani nie zabraliśmy się do budowy dróg w większym rozmiarze, ani nie zabraliśmy się i nie zabieramy do regulacji rzek, ani do melioracji rolnych w większych rozmiarach. Niema należytej reorganizacji przedsiębiorstw państwowych, ani rynku pieniężnego, ani systemu podatkowego, ani nie zmusiliśmy sfer gospodarczych do obniżenia kosztów produkcji, ani nie ustabilizowaliśmy na stale złotego. A przecież te elementy, które dopiero co wyliczyłem, mają podstawowe znaczenie dla realności i stałości wpływów budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Państwa, które przeszły przez szerokie doświadczenia w tym kierunku, jak naprzykład Rzesza Niemiecka, reorganizację życia gospodarczego stawiały na czele zadań, zmuszających do sanacji budżetu państwa i uzdrowienia stosunków. Dr. Reinhold, minister finansów Rzeszy Niemieckiej, omawiając swojego czasu sanację życia gospodarczego w Niemczech, oświadczył z naciskiem, że najsamprzód trzeba było zrobić porządek w procesie produkcji i stworzyć podstawy główne dla jej uregulowania, aby dopiero na tej podstawie budować dalszy gmach sanacji życia gospodarczego i państwowego.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">U nas nastąpił w 1926 r. przypływ kapitału wskutek podniesienia cen artykułów rolniczych i zwiększenie się wskutek tego pojemności rynku wewnętrznego. W tej zwyżce ceny zboża i artykułów codziennych potrzeb, która odbita się korzystnie w pewnym momencie na naszem życiu gospodarczem, leży jednakże równocześnie niebezpieczeństwo dla tegoż życia gospodarczego i także dla budżetu. Przecież już z powodu zwyżki cen artykułów codziennej potrzeby powstało żądanie podwyższenia pensji urzędników państwowych, Rząd podwyższył dwukrotnie taryfy kolejowe, nastąpiło podwyższenie podatków i podwyżka cen artykułów monopolowych. Drożyzna u nas stale rośnie, a wzrost drożyzny omawia wzrost niebezpieczeństw dla naszego życia gospodarczego i dla budżetu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Podwyżka cen może nie byłaby u nas tak groźna, gdyby była nastąpiła racjonalizacja metod produkcji tak w rolnictwie, jak i w przemyśle, albo gdyby przynajmniej w tym kierunku zrobiono poważny początek, wtenczas bowiem przez obniżenie kosztów produkcji znalazłaby pewien ekwiwalent dla drożyzny artykułów potrzeby codziennej. Ale tego nie zrobiono i dlatego nie można mówić o uzdrowieniu życia gospodarczego, kiedy wszelkie podstawy zasadnicze produkcji polskiej są te same, które doprowadziły przed dwoma laty i poprzednio do rozmaitych przesileń i kryzysów. Pozostały one niezmienione, a przecież tylko zdrowa polityka gospodarcza może być na stałe podstawą zdrowej polityki finansowej. Nie negując chwilowej poprawy finansowej położenia naszego Państwa i oceniając ją, stwierdzić jednak trzeba, że niebezpieczeństwo grożące nam, ze względu na słabość podstaw gospodarczych, pozostałe to samo. Przecież zaczynamy wskutek tego wzrostu drożyzny znowu mieć zbyt wysokie ceny w kraju. Aparat gospodarczy jest w dalszym ciągu zdezorganizowany, wszelkiemi środkami zakrywa się u nas konieczność zracjonalizowania produkcji i oszczędnego kierownictwa w procesie produkcyjnym. Nadwyżki uzyskanej w budżecie w r. 1926 też nie zużyto produktywnie, i w dużej części ją skonsumowano.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nie zapoznaję starań p. Ministra, które doprowadziły do obniżenia długów w Banku Polskim. P. Minister starał się widocznie i walczył o utrzymanie tych rezerw kasowych, które są nieodzowne dla państwa tych rozmiarów co Polska, jednak wysiłki jego niezupełnie mu się udały. Prof. Kemmerer, który, jak również Young, badał nasze życie gospodarcze, mówi, że ostateczne powodzenie reformy finansowej zależy od zdolności kraju przystosowania wydatków do dochodów. U nas jest tendencja przystosowywania dochodów do wydatków i tem gorzej to się przedstawia, że u nas jest ta sama tendencja w życiu gospodarczem. Panuje wielki brak kapitału, ale brak kapitału obrotowego u nas jest tylko jednym elementem naszej calamitas, a brak rentowności przedsiębiorstw naszych jest może jeszcze ważniejszym elementem naszej niedoli gospodarczej. Nie należy narzekać na brak kapitału obrotowego, zakrywając niedostateczną rentowość naszych warsztatów pracy.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Problemy te są niedocenianie. Gdy np. przed kilku dniami z tej trybuny wskazywałem na rentowność spółek akcyjnych w życiu gospodarczem Niemiec, to się ktoś zapytał, po co ja to cytuję, podczas, gdy w życiu gospodarczem rentowność jest najwyższą miarą przedsiębiorstwa. U nas niema statystyk iż rentowności naszych towarzystw akcyjnych, wiemy bez statystyki, że większa część wie daje żadnych dochodów, a zwyżka ceny akcji, lub zniżka ich zależy od przypadku, od spekulacji często dla życia gospodarczego niekorzystnej, jak np. w tej chwili zwyżka akcji metalowych zależna jest od skupu tychże akcji przez kapitał obcy. Także w innych dziedzinach zauważa się zainteresowanie kapitałów obcych nas z akcjami, przy czatem nie jesteśmy tak ubezpieczani przed opanowaniem przez kapitały obce, jak życie gospodarcze w Niemczech. Niemcy dopuszczał! kapitały obce do wielu spółek akcyjnych: do przemysłu, do handlu, a ile prawo niemieckie dawało rękojmię, aby kapitał obcy nie miał decydującego wpływu na bieg życia gospodarczego. U nas tych gwarancji niema. I dlatego jako referent budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu podkreślałem ten moment, dodając, że również 7 wielkich cukrowni na zachodzie nabyte zostały przez kapitał niemiecki i holenderski.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jak źle wygląda rentowność naszego życia gospodarczego, na to imamy dowód nie tylko w tem, co przytoczyłem w tej chwili, ale także w gospodarce tak ogromnego przedsiębiorstwa państwowego jak koleje państwowe. Porównanie z takiem państwem jak Czechosłowacja wykazuje ogromną różnicę pomiędzy gospodarstwem tamtejszem anaszem. U nas inwestowany kapitał blisko 5 miliardów. złotych przynosi bardzo skromny dochód kilkudziesięciu milionów, a są tacy, którzy twierdzą, że i ten dochód jest fikcyjny. Koleje czechosłowackie już po pokryciu inwestycji dały w 1925 r. 69 mijlionów franków szwajcarskich czystego dochodu. Jak to wygląda w porównaniu z naszemi kolejami, których wartość jest znacznie większa?</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głos: Właśnie dlatego, że jest większa.)</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Na obraz przeto, jaki nam dał p. referent budżetu Ministerstwa Skarbu o całokształcie problemów, związanych z działalnością Ministerstwa Skarbu, zgadzamy się i to nie tylko dziś dopiero. Niejednokrotnie miałem zaszczyt uzasadniać tu stanowisko klubu naszego wobec spraw gospodarczych, finansowych i skarbowych i z tych samych wychodziłem założeń i te same stosowaliśmy kryteria dlatego, że one są zgodne z kryteriami, przyjętemi we wszystkich gospodarczo zdrowych państwach na zachód od nas położonych.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Przeciw wypaczaniu podatku dochodowego w interesie jednej warstwy społecznej, przeciw uwolnieniu od obowiązku składania fasji właścicieli gospodarstw do 20 morgów magdeburskich, których posiadacze w zachodnich dzielnicach Polski są ludźmi zamożniejszymi od wielu drobnych kupców i rzemieślników, protestowaliśmy zawsze. Tem silniej, że w braku dochodów dostatecznych Państwo uciekało się do źródeł takich, jak stałe podwyższanie podatków pośrednich, które najwięcej ciążą na warstwach najuboższych kraju.</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Podkreślić muszę, że przeciw patentom przemysłowym klub nasz protestował jak najostrzej, a gdy p. Władysław Grabski te patenty zaproponował, powiedziałem otwarcie, że u nas na zachodzie patenty uważa się za karę na człowieka, który zakłada przedsiębiorstwo. Człowiek z drobnym kapitałem, przedsiębiorczy zakłada przedsiębiorstwo i dopiero po kilku miesiącach łatwo może zapłacić podatek procederowy od tego przedsiębiorstwa. Ale kiedy on, zaczynając ze skromnym kapitałem, musi zaczynać od wykupienia patentu, to wówczas nie ma pieniędzy na prowadzenie przedsiębiorstwa. Jeżeli tutaj jeden z mówców od p. Ministra Przemysłu i Handlu żądał, żebyśmy w Polsce mieli Kruppów i Stinnesów, to ze znajomości mojej życia gospodarczego, w którem Kruppy i Stinnesy wyrośli, powiem Panom, że ludzie ci zaczynali od tak skromnych rozmiarów, że nie starczyłoby im na kupno patentów i w Polsce nie rozpoczęliby nawet swoich przedsiębiorstw, bo zabrakłoby pieniędzy na kupno patentów.</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Staczaliśmy niejednokrotnie batalie przeciw wysokości. podatku obrotowego jako czynnika podrażającego u nas ogromnie koszty produkcji i staczaliśmy tę batalię nie z klubami radykałów, lecz, z przedstawicielami pewnych sfer gospodarczych. Ilustruje to absurdalność naszego życia gospodarczego, że trzeba było staczać walki z przedstawicielami! najpotężniejszych sfer gospodarczych, którym powinno zależeć, jak to widzimy w krajach zachodnich, na obniżeniu podatku obrotowego. Jednakże patriotyzm podatkowy na punkcie podatku obrotowego miał swoje wytłumaczenie w tem, że im Rząd sowitem podwyższeniem taryfy celnej wynagrodził patriotyzm w podatku obrotowym. Konsument potem musiał zapłacić dwojako, raz podatek obrotowy, a drugi raz podwyższenie taryfy celnej w postaci podwyższenia cen towarów. Część owego życia gospodarczego umiała jeszcze na innej drodze zarabiać na tym podatku obrotowym. Sam Minister Skarbu z tego miejsca powiedział, że w Warszawie pobieżna rewizja wykryła w 200 przeszło wypadkach podwójne książki obrotowe. O tem już nie będę mówił.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Ale leń sam zwolennik wysokiego podatku obrotowego w Polsce i zwolennik daleko wyższej jeszcze taryfy celnej był przecież także referentem podatku majątkowego. Nie kto inny, tylko on ten podatek majątkowy podwyższył, jako referent z 600.000.000 zł, których domagał się Rząd, do miliarda franków szwajcarskich. Gdyby owe koła racjonalnemi względami się powodowały, toby odrazu stwierdziły, że taki podatek jest niemożliwy przy naszym braku kapitału. Dla zapłaty podatku majątkowego części warsztatów pracy nie można przecież zbywać, bo nikt takich części nie kupi. Nie można zbywać maszyn i przedsiębiorstw, reflektantów na te maszyny i przedsiębiorstwa nie znajdzie się. Wobec tego trzeba było podwyższyć ceny towarów, co znowu musiało się odbić na najszerszych warstwach. Konsument u nas płacił nie tylko podatek obrotowy, ale i podatek majątkowy. Dlatego klub nasz, nie kierując się względami demagogicznemi, sprzeciwia się nadmiernemu podatkowi majątkowemu, nie dlatego, żeby komu się przypodobać, okazał już dosyć patriotyzmu podatkowego, lecz dlatego, że przy dzisiejszych stosunkach, konsument płacić musi i ten podatek w postaci podrożenia towarów. Szukając przyczyn, dla których te sfery właśnie, które miały wypływ na uchwalenie podatku majątkowego, przeprowadziły go w tak absurdalnej formie, stwierdzam, że były tutaj pewne przyczyny uboczne.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Jakież sfery popierały?)</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Ja wskazałem na referenta tego podatku majątkowego i sądzę, że to jest dość wyraźne wskazanie.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Zdajemy sobie sprawę, że przyczyny pewne leżały na temi polu przedewszystkiem, że chciano zwalić podatek majątkowy na konkurencie swoją i konkurencji w ten sposób się pozbyć lub ją ubić. Może zdarza się w historii podatkowej, że w państwie pewne zagadnienia uboczne starano się załatwić za pomocą polityk i) podatkowej, ale nad taka polityką trzeba by się dobrze zastanowić i rozważyć jej szkody i zalety. Jednakże z tem, aby jedna tylko część ludności, czy grupa przemysłowa, czy jakakolwiek inna miała w państwie takie wpływy, żeby ustawodawstwo zaprzęgała do swoich warstwowych, czy konkurencyjnych interesów, na to zgodzić się nie można l to oczywiście do niczego dobrego doprowadzić nie może. Przy uchwalaniu podatku majątkowego uśmiech augura nie tylko igrał na ustach referenta podatku majątkowego. Z drugiej strony i część zwolenników reformy rolnej miała nadzieję, że drogą przez podatek majątkowy zniszczy się wielką własność ziemską i doprowadzi do reformy rolnej. I my jesteśmy zwolennikami reformy rolnej, ale reforma rolna za pomocą podatku majątkowego, to droga zupełnie fałszywa i dla Państwa niebezpieczna. Jeszcze inni uśmiechali! się przy podatku majątkowym, sądzili: bowiem, że będzie on środkiem do realizacji pewnych antykapitalistycznych dążeń. Uśmiechano się z tej i z tamtej strony Izby. Dziś jednak wszyscy plączemy na ten, podatek majątkowy i na jego fatalna konstrukcję. Do każdej nieomal sprawy w Polsce miesza się tyle ubocznych zamierzeń, tyle kukułczych. że tak powiem, jaj, znosi się do gniazda, z którego miała się wylegnąć porządna ustawa, że wskutek tego potem wylęgały się potwory, do których ojcostwa nikt przyznać się nie chciał. Prof. Kemmerer, ten dość kosztowny rzeczoznawca, którego kwalifikacji nikt jeszcze nie kwestionował, napisał wyraźnie w swoich sprawozdaniach, że podatkowość ma służyć tylko celom skarbowym, że trzeba z niej wyrzucić wszelką politykę i dążyć do rozbudowy, nie do konfiskaty kapitału w Polsce, jeżeli ma nastąpić stała poprawa naszych stosunków gospodarczych. Mieszanie ubocznych celów do naszej gospodarki podatkowej i finansowej, nie tylko finansowej, bo do wszelkich dziedzin naszego życia państwowego, mściło się i mści się do dnia dzisiejszego na nas. Jest to także powód, że nie mamy traktatu handlowego z Niemcami i że dzisiaj Niemcy próbują na nas wywierać nacisk polityczny za pomocą tego nieuregulowanego problemu.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Mieszanie polityki i ubocznych celów do polityki gospodarczej mści się szczególnie na zachodnich dzielnicach, jako na najwyżej gospodarczo stojących i dlatego najwrażliwszych. Gdy mówiono o Śląsku, to przedewszystkiem górowała zawsze tutaj dyskusja nad tem, że są tam osoby komuś niemiłe, że są te lub inne warstwy, którym można te łub owe zarzuty postawić. Ten wzgląd gasił inne problemy i górował nad programem gospodarczym i racjonalną polityką wobec dzielnicy najważniejszej dla Polski. Najważniejszej, jak to widzimy po eksporcie węgla, który w dużym stopniu poprawił naszą sytuację gospodarczą, A mimo, że Śląsk ma tak wielkie znaczenie i że jest tam, szereg problemów pierwszorzędnej państwowej doniosłości nieuregulowanych, jednak na pierwszym planie w stosunku do Śląska były inne sprawy. Nieuregulowaną jest dotąd sprawa rozgraniczenia kompetencji skarbowych województwa Państwa. Sprawa to pierwszorzędnej wagi, która doprowadziła już dziś do pewnego stanu eks leks. Podatek dochodowy wpływa np. do skarbu śląskiego, a dodatki do podatku dochodowego nie wiedzieć dlaczego wpływają do Skarbu Państwa, podatki pośrednie należą do skarbu śląskiego, ale te podatki bezpośrednie, które Rząd! pobiera przy inkasowaniu ceł. wpływają do Skarbu Państwa. Można sprawy uregulować tak, albo inaczej, ale musi być przepis prawny, na mocy którego to się dzieje. Kwestia monopolu spirytusowego na Śląsku do dziś dnia jest również nieuregulowana.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#komentarz">(Głos: Kwestia rent.)</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Kwestia rent — w zawieszeniu. I nie dziwmy się potem, że to się odbija na ludności Śląska i daje fatalne wyniki także pod innym względem. Chociaż bowiem Śląsk przyszedł Polsce z pomocą przez eksport węgla, to nie trzeba zapominać, że mimo tego eksportu węgla, mimo tego pozornego ruszenia naszego życia gospodarczego, jeszcze pozostało przeszło 40.000 bezrobotnych na Śląsku, w tem samych górników około 20.000. I to zarejestrowanych bezrobotnych, do czego doliczyć trzeba jeszcze niezarejestrowanych. Ten stan rzeczy wykazuje także zubożenie ludności Śląska, która nie ma od kilku lat pełnego zatrudnienia. I natura gospodarcza Śląska jest taka, że on sam nie rozwiąże tych zagadnień i można je tylko rozwiązać z punktu widzenia całości życia gospodarczego Polski i jego sanacji.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Uboczne wpływy, na które wskazywał tak p. referent, jak również prof. Kemmerer, udaremniają dotąd wszelką sanację życia gospodarczego,. Widoczne są one w owych fatalnych kontraktach gospodarczych, zawartych przez Państwo, co do których można przytoczyć przykładów nie mała liczbę. Panowie z Komisji Budżetowej zdają te kontrakty i zamówienia, dane fabrykom, które nie istniały często jeszcze. Wagon w Ostrówki razem z firmą Zieleniewski otrzymały zamówień, o ile pamiętaną na 290 milionów złotych. W którymi kraju odważyłby się Minister dać firmie nieistniejącej właściwie, jaką była wówczas Wagon, zamówienia w takiej wysokości podczas inflacji, kiedy ta suma miała kilkakrotnie wyższą wartość niż dziś. Formalnie może Rząd te rzeczy starać się bronić, ale jeżeli się weźmie sprawę tę, jako całość, to ona strasznie ujemnie świadczy o naszych stosunkach i o tych, którzy te kontrakty robili i którzy przy tem Ulegali wpływom ubocznym, bo inaczej nie można sobie wytłumaczyć tego rodzaju posunięć.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Do tego dochodzą owe lekkomyślne zastawy majątku Rzeczypospolitej przy stosunkowo drobnych pożyczkach i zamówieniach. Wspomnę tylko o budowie portu w Gdyni, gdzie kontrakt zawarto z towarzystwem francuskiem. Przewidziano 2% dopłaty, jako odsetki, chociaż właściwie według brzmienia kontraktu, raczej ci, którzy budowali, mogli zostać dłużnikami Rzeczypospolitej, niż odwrotnie. Pozatem Polska to wielkie państwo o trzydziestu milionach mieszkańców, dając 2– 3 przedsiębiorcom zamówienia na marne 30.000.000 zł., zastawiło im lasy państwowe. Każdy prywatny człowiek, jak daje zamówienie, to jest dobrodziejem tego, który odbiera zamówienie. Cóż ma zagranica sądzić o zdolnościach gospodarczych państwa, które dając zamówienie na trzydzieści milionów, zastawia prywatnemu przedsiębiorstwu jako gwarancję lasy państwowe. Że to było zbędne, to najlepszy dowód, że udało się ten zastaw później po walce półrocznej, która opóźniła budowę portu w Gdyni, skreślić. Włochom zastawiono również cześć majątku Rzeczypospolitej Polskiej jako gwarancję nożyczki. W kontrakcie szczegółowo wyliczono, co zastawiamy za owe czterysta milionów lirów, nie wiele rzeczy pozostaje nam jeszcze do zastawiania. Mamy przecież zastawione także dochody z pewnych akcyz ii część dochodów z kolei. Takie rezultaty naszej pracy musza być poddane krytycznemu oświetleniu, ażeby udaremnić wpływy uboczne, które są dla kraju niebezpieczeństwem, Bez wieliminowania wpływów ubocznych nie dojdzie się przecież do sanacji życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Ci, którzy wałczą z Sejmem, mówią często o demagogii, którą chcą wieliminować z pracy ustawodawczej. Klub nasz jest zwolennikiem tego, ażeby każdą sprawę regulować według zasad rzeczowych. Ale cóż się chce Polsce dać w miejsce Sejmu? Tak zwany sejm gospodarczy, sejm interesantów, jako namiastek obecnego Sejmu. Nic wiem, co więcej Polsce zaszkodziłoby, czy demagogia, którą się zarzuca, czy też apetyty owych kapitalistów bez kapitału, którzy mają ponad wszelką miarę słuszną, wysokie koszty administracji w swych przedsiębiorstwach i którzy ciągle wyciągają ręce do Rządu, głodni! nowych zamówień po nadmiernie wysokich cenach i żądań, ciągle nowych kredytów, byleby w, złotych i nisko oprocentowanych. Zwalczając Scyllę demagogii, nie trzeba spaść w Charybdę interesantów ciągle głodnych.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Te grupy życia gospodarczego, od których Rząd powinien rozpocząć sanację życia gospodarczego, w niczem się nie zmieniły. Znamy problem cukrowy, wiemy, ile do niego dopłacamy. Spójrzmy na żelazo, produkowane na Śląsku. Przed, wojną kosztowało 36 franków szwajc. za tourne, a w Kongresówce kosztowało 228. Nam nikt nie da ani premii, ani kredytów, żebyśmy w tych czasach mogli produkować dwa razy drożej, jak gdzieindziej. Anie u nas się nie mówi o racjonalizacji produkcji. W bogatej Ameryce dawno ją przeprowadzono. Pan referent był łaskaw wspomnieć o przytoczonych przezemnie danych przy budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu wykazujących, że w bogatej Ameryce stwierdzono przeszło 50% marnotrawstwa w nadmiernych kosztach produkcji z winy przedsiębiorców. Nie mam odwagi! starać się zgadnąć, co by u nas stwierdzono w tym względzie.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#komentarz">(Głos: 100%.)</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">A ludność uboga Polski musi płacić na to, bo ktoś te koszta ponosi. Ponoszą je od kilku lat szczególnie zachodnie dzielnice Polski, które nie kto inny, jak tylko jeden z wiceministrów Skarbu nazwał chlebem i solą Polski na mocy wpływów podatkowych, jak na mocy stopnia, w jakim się przyczyniają do aktywności naszego bilansu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Długo jednak ten stan rzeczy jest niemożliwy. Rząd jednak mile robi nic, aby stosunki uzdrowić. Przeciwnie! Ja wskażę tylko na Radę Finansową, do której nie powołano ani jednego przedstawiciela dzielnic zachodnich. Zycie gospodarcze tej jedynej dzielnicy, w której mamy ogólnie przyjęte na zachodzie racjonalne zasady gospodarcze, nie ma głosu w Polsce. Te rzeczy, które oni umieją, są w Polsce rzekomo niepotrzebne, do płacenia podatków. to są oni dobrzy. Rząd nie może się domagać wiary w racjonalność zarządzeń swoich, jeżeli czyni tego rodzaju posunięcia, które nie wytrzymują krytyki, słusznej i sprawiedliwej.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nie dziwię się tedy, że przy oczywistych wpływach ubocznych i nieracjonalnem postawieniu gospodarstwa ciągle napotykamy na nienormalności, jak np., że banki państwowe maja te same koszty handlowe — zdaje się 20 milionów, co i Bank Polski. Bank Polski ma jednak 3 miljonów czystego zysku, podczas gdy banki państwowe mają razem zaledwie kilkaset tysięcy.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Źle jest u nas wszędzie, bo racjonalnych zasad nie słucha się nigdzie.</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Widziałem to także w innych przedsiębiorstwach państwowych. Wskazałem w swojem sprawozdaniu ma Polmin, którego koszty administracyjne, ogólne i sprzedaży wynoszą 100% więcej, jakby to było przy racjonalnych zasadach dopuszczalne. Stwierdzam na mocy tej znajomości życia gospodarczego, jaką sobie przyswoiłem i na mocy zapoznania się z stosunkami naszych komisji gospodarczych, że nie znam kraju, w którymby w taki sposób marnotrawiono grosz, jak to się u nas dzieje. dlatego wielkie niebezpieczeństwo grozi nam w tem, w czem wielu dopatruje się rzeczy zbawiennej dla gospodarki narodowej, to jest w dziedzinie uzyskania pożyczki. Muszą być przecież w stanie bilansu płatniczego, dane doi zapłacenia procentu i amortyzacji pożyczki. Póki tego niema, pożyczka jest niebezpieczeństwem, zwłaszcza przy takich wpływach ubocznych, jakie przed chwilą scharakteryzowałem. Dzisiaj w Radzie Finansowej czy w komisjach opiniodawczych wszędzie widziany tych najwięcej chorych, a odznaczających się największemi potrzebami. Grozi przeto niebezpieczeństwo, że z powodu pożyczki nieracjonalnie użytej spadną na nas znowu ciężary. O wszystkich dotychczasowych pożyczkach możemy powiedzieć, że w połowie zostały zmarnowane. Program zużytkowania pożyczki, jaki się ukazał w prasie, mianowicie stawianie na czele programu zużycie wyłącznie ruchu budowlanego, jest popełnieniem tych błędów, które przed dwoma laty zrobiliśmy.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: Ten program nie odpowiada rzeczywistości.)</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Bardzo się cieszę z zaprzeczenia p. Ministra. Fabrykanci materiałów budów lanych jednak już dyskontują to, co zostało, podane o programie zużytkowania tej pożyczki. Według wskaźnika cen hurtowych Głównego Urzędu Statystycznego materiały budowlane zdrożały w złocie od września do grudnia z 29 na 22, jakkolwiek inne ceny hurtowe się nie ruszyły, a nawet spadły surowce i materiały włókiennicze. Dla materiałów budowlanych wskaźnik w lipcu 1925 r. był jeszcze 96,4, doszedł w r. 1926 w grudniu do 22, a największa podwyżka nastąpiła w ostatnich trzech miesiącach w przeciwstawieniu do innych artykułów, których ceny hurtowe się w tym czasie nie ruszyły i choć artykuły budowlane produkujemy sami.</u>
          <u xml:id="u-15.32" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Kończąc, stwierdzam, że żądamy w naszych warunkach uprzedniej kontroli wydatków przez Najwyższą Izbę Kontroli, żądamy rozszerzenia kompetencji Ministra Skarbu w kierunku konieczności uzyskania zgody jego na wszelkie dyspozycje, mające konsekwencje finansowe dla Państwa, żądamy scentralizowania wszelkich czynności, dotyczących polityki handlowo-przemysłowej w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, żądamy przed zaciągnięciem pożyczki rozpoczęcia wielkiej akcji racjonalizacji rolnictwa, przemysłu i handlu, oraz administracji państwowej celem obniżenia kosztów produkcji w Polsce, żądamy reformy ustawodawstwa podatkowego i żądamy planu zużytkowania pożyczki jedynie na te cele, które dają gwarancje polepszenia bilansu płatniczego Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Greiss.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#BronisławGreiss">Wysoki Sejmie! Mówi się wiele o ubóstwie, jakie odczuwa nasz kraj, choć jest w gruncie rzeczy zasobny tak, że może w zupełności sam sobie wystarczyć, jeżeli jednak ubóstwo w kraju daje się tak silnie odczuć, to niewątpliwie zachodzi przyczyna, wypływająca, z naszych mniej lub więcej udolnych czy nieudolnych rządów. Oczywiście przedewszystkiem zachodzi charakterystyczny brak niektórych ważnych rozporządzeń, czy zarządzeń sanacyjnych, który przyczynia się doi coraz większego zubożenia naszego kraju. Pierwszym jednak, kardynalnym warunkiem tego coraz większego zubożania się społeczeństwa jest brak pieniędzy na rynku pieniężnym. Z chwilą, kiedy Rząd zechce pomyśleć o nasyceniu pieniędzmi rynku pieniężnego, przez wzmożenie akcji państwowych banków, czy to Banku Gospodarstwa Krajowego, czy Banku Rolnego, czy przez bezzwłoczne uruchomienie długoterminowych niskoprocentowych pożyczek, długoterminowego taniego kredytu dla ludności, z tą chwilą największa, bolączka, jaka trapi nasze społeczeństwo — brak pieniądza — będzie usunięta, a za tem w bardzo szybkiem tempie pójdzie sanacja naszych stosunków gospodarczych. Gdy bowiem ludność będzie miała umożliwiony tajnik długoterminowy kredyt, i rzemiosła, i rękodzieła, i przemysł, i gospodarstwa dźwigną się, a następstwem tego będzie także wzmożenie się siły podatkowej naszej ludności, a więc i dochody Skarbu Państwa, które są dzisiaj obliczane mniejwięcej bardzo optymistycznie, będą wtedy realnemi, gdy ludność będzie mogła spełnić swój obowiązek, jaki, na niej ciąży względem Skarbu Państwa. Dlatego domagamy się nie tylko uruchomienia długo term im owego taniego kredytu, ale także zasilenia istniejących banków, jak Banku Gospodarstwa Krajowego i Banku Rolnego większemi kapitałami, z którychby ludność nasza korzystać mogła wyłącznie na swoje wewnętrzne cele.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#BronisławGreiss">Dalszym krokiem sanacyjnym w stosunkach wewnętrznych powinna być bardzo silna redukcja istniejących banków. Banki ogromnie sile namnożyły w naszem Państwie i na to tylko, aby rzucać obietnice pożyczania pieniędzy naszej ludności, pożyczają wreszcie na bardzo wysoki procent, a z tego pożytek społeczeństwo ma niewielki, banki się tuczą, a ludność coraz bardziej ubożeje. Niechże Rząd raczej zredukuje ilość banków, roztoczy nad niemi swoją opiekę, a w następstwie tego niech im udzieli znaczniejszego kapitału, ażeby umożliwić im spełnianie tej roli, jaką na siebie przyjęły. Dalej powinna nastąpić pewna rewizja podatków, zwłaszcza. obrotowego, gruntowego, a przedewszystkiem majątkowego, bo zachodzą tu nadużycia, zwłaszcza w podatku majątkowym, gdzie ludność stosunkowo słabo uposażona, średnio, zamożna ponosi większe ciężary, aniżeli niejednokrotnie jednostki lepiej uposażone: wszelkie bowiem starania tej ludności, niesłusznie obarczonej podatkiem majątkowym, spełzają zupełnie na niczem, niema bowiem takiej instancji wspaniałomyślnej, któraby podatek, wymierzony w pierwszej instancji, chciała o tyle zmniejszyć, by usunąć krzywdę.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#BronisławGreiss">Zachodzi potrzeba gruntownej rewizji składu komisji podatkowych, albowiem nie zasiadają tam ludzie fachowi, ale tacy, którzy najlepiej śrubują podatki, bez względu na to, czy słusznie, czy niesłusznie, albo są najmilsi panom inspektorom podatkowym.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#BronisławGreiss">Poczuwam się także do obowiązku wskazania na drogi, któremi również do pewnych oszczędności dojść można. Przed kilku tygodniami byłem na granicy czechosłowackiej i przekonałem się, że tam wzmożona akcja naszej straży granicznej jest zupełnie zbyteczna. Na jeden kilometr na granicy czeskiej wypada nasz jeden posterunek, natomiast po stronie czeskiej na 7 kilometrów jest jeden posterunek. Jeżeli Czesi nie obawiają się szmuglu towarów z Polski do Czech, dlaczego my mamy się obawiać szmuglu z Czech do Polski, zwłaszcza, że towary czeskie są droższe od polskich i nikt z naszej ludności towarów niepolskich nie nabywa. Uważam, że można poczynić pewne oszczędności i znieść niepotrzebne posterunki naszej straży granicznej, tembardziej, że ci panowie nie mają zupełnie zadęcia, a mają wielkie wygody, mają powozy, konie do dyspozycji, urządzają polowania i t. d. Możemy przez redukcję ilości tych posterunków nie tylko pewne oszczędności porobić, ale zapewnić poszanowanie służby i obowiązku tym paniom, którzy obowiązki swoje będą wówczas godnie spełniali.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#BronisławGreiss">Zachodzi teraz kilka drobnych kwesti, które, gdyby były spełnione przez Rząd, nie naraziłyby Skarbu Państwa na wydatki, a Państwa na żadne wstrząsy i niebezpieczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#BronisławGreiss">Wiemy, że emeryci państw zaborczych, chociaż są Polakami, mimo, że wyczekiwali jak najrychlejszego zmartwychwstania naszej Ojczyzny i cieszyli się tem zmartwychwstaniem, nie doczekali się traktowania narówni pod względem uposażenia z emerytami Państwa Polskiego. Niechże przynajmniej Rząd da im zniżki kolejowe, jakie posiadają emeryci Państwa Polskiego. Również wdowy i sieroty po poległych, no tych, którzy najszczytniejszy swój obowiązek spełnili względem Ojczyzny, latami całemi czekają na wymiar należnej im renty. Wszystkie nasze starania w tym kierunku u izby skarbowej krakowskiej nie odnoszą pożądanego skutku. Nie wnoszę żadnych zarzutów pod adresem tej izby, bo bardzo skrupulatnie funkcjonuje i w miarę sił i możności doskonale spełnia swoje zadania: jednakże dziesiątki, tysięcy podań zalega, bo urzędnicy tej izby nie mogą podołać zadaniu. Dlatego też niech Rząd pośpieszy z pomocą, zapewni egzystencję nędznej, cierpiącej ludności, dodając kilku wykwalifikowanych urzędników izbie skarbowej krakowskiej do wyrobienia zalegających próśb, tembardziej, że można zupełnie bez uszczerbku zabrać kilka sił wykwalifikowanych izby skarbowej lwowskiej i przydzielić do krakowskiej, a w ten sposób będzie i wilk syty i koza cała. Skarb Państwa bynajmniej na tem nie ucierpi, a ludność doczeka się sprawnego i szybkiego załatwienia próśb.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#BronisławGreiss">Dlatego ośmielam się zgłosić imieniem naszego stronnictwa kilka rezolucji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AleksanderZwierzyński">Zwracam uwagę p. Posłowi, że czas jego przemówienia, już upłynął. Rezolucje będą odczytane.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AleksanderZwierzyński">Zarządzam przerwę do godz. 4.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AleksanderZwierzyński">Wznawiam przerwane posiedzenie. Głos ma p. Ballin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławBallin">Na wstępie w imieniu Niezależnej Partii Chłopskiej mam obowiązek zaprotestować przeciw zarzutom oszczerczym, rozsiewanym tak przez rozmaitych opłacanych szpiclów, jak i przez poważniejsze czynniki rządowe, na podstawie których chcą sformułować przeciw nam akt oskarżenia, sformułowany już przeciw naszemu koledze Hołowaczowi, jakoby Niezależna Partia Chłopska prowadziła akcję bojkotu podatkowego. Niezależna Partia Chłopska stoi na stanowisku, że opłacanie podatków przez chłopów i robotników na utrzymanie państwa obszarniczo-kapitalistycznego nie jest sprawiedliwem...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AleksanderZwierzyński">Panie Pośle, nie pozwolę Panu dalej tak przemawiać dlatego, że płacenie podatków jest obowiązkiem obywatela.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławBallin">...ale oskarżenie Niezależnej Partii Chłopskiej o prowadzenie bojkotu podatkowego jest oszczerstwem, a to dlatego, że Niezależna Partia Chłopska zdaje sobie sprawę, iż głoszenie takiego hasła wyszłoby na niekorzyść chłopów. Podatki bezpośrednie, do niezapłacenia których mogłoby w rezultacie takiej akcji dojść, stanowią tylko drobny ułamek wszystkich podatków w budżecie Państwa. Ponadto Państwo, co się już ujawniło szczególnie w okresie Rządów pomajowych, ma dostateczną w każdej chwili możność sumy nieotrzymane z podatków bezpośrednich wielokrotnie sobie powetować podatkami pośredniemi, które kładą się jeszcze większym ciężarem na plecy mas chłopskich i robotniczych. Świadomość ta jest dostatecznym argumentem na to, ażeby, wszelkie oszczercze szkalowanie nas o to, że taką akcję prowadzimy, pomijając już wszystkie inne argumenty, zupełnie odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#StanisławBallin">O budżecie Ministerstwa Skarbu mamy do poczynienia następujące uwagi. Zdaniem Niezależnej Partii Chłopskiej budżet, który zostanie na r. 11927/28 przez nas uchwalony, jest za wysoki. Jest rzeczą niewątpliwą, że do końca roku będzie on uzupełniony przez jedno albo dwa dodatkowe prowizoria, które sumę wszystkich wydatków, państwowych z okresu budżetowego powiększą do wysokości ponad 2 miliardy złotych. Wczoraj p. Michalski przyznał, że ciężary, jakie znowu spadają na obywateli Państwa Polskiego z tytułu podatków samorządowych i rozmaitych innych, wynoszą około 2 1/2 miliarda złotych. A jeżeli do tego dodamy zyski fabrykantów, obszarników, kupców, bankierów i kleru, jeżeli dodamy koszty utrzymania wszystkich warstw pasożytujących na pracy robotniczo-chłopskiej, to z tego wynika niezbicie, że chłopi i robotnicy w Polsce ogromną większość swojej pracy zmuszeni są oddawać na utrzymanie aparatu państwowego i klas pasożytniczych, którym ten aparat służy. Stąd wypływa dla nas, jako chłopów, uwaga, że budżet Polski, jest za wysoki, że w stosunku do ogólnego dochodu społecznego Polska nie ma prawa wydawać 2 miliardów na utrzymanie jedynie aparatu państwowego. Nie pomogą żadne tłumaczenia sofistyczne, żadne wykręcanie prawdy, bardzo ładnie uprawiane przez różnych pp. referentów, jakoby budżet nasz był niewielki, jakoby był mniejszy znacznie niż w latach poprzednich, jakoby w liczbach bezwzględnych w stosunku do analogicznych liczb w innych państwach, był niewielki i t. d. Jest rzeczą konieczną przy ocenie wysokości budżetu, Wynikającej z jego ciężarów dla społeczeństwa, porównać także stan materialny tych ludzi, którzy pracują w poszczególnych państwach, porównać także dochód społeczny każdego z tych państw. Nie dalej jak wczoraj p. pos. Michalski stwierdził, że górnik niemiecki zarabia 8 zł, a górnik polski 5 zł, byłoby zatem śmieszne twierdzić, że górnik niemiecki i górnik polski, który płaci podatków tyle, ile górnik niemiecki, mają równe ciężary. Ale imam, chłopom, to nie wystarcza. Wiemy dobrze, że bywają okresy w życiu każdego, poszczególnego człowieka, poszczególnej komórki społecznej, jak i całych państw czy narodów, kiedy trzeba zdobywać się na wyjątkowy wysiłek, kiedy ten wysiłek nadzwyczajny bywa usprawiedliwiony. Chłopi szczególnie dobrze to sobie uświadamiają, zwłaszcza ci. chłopi, którzy dla jakichkolwiek powodów potrzebują reorganizować swoje gospodarstwa, przenosząc je na jakieś skomasowane działki, czy inaczej. Rozumieją oni, że w pierwszym okresie nowego bytu, nowych warunków gospodarowania, wysiłek nadzwyczajny, oszczędność posunięta do najdalszych granic jest rzeczą konieczną, ale, że w następnych latach ona się opłaci i chłopi w Polsce z większem zrozumieniem znosiliby te ciężary i niesprawiedliwości, jakie na tle wymierzania i ściągania podatków cierpią, jeśliby mieli tę pewność, że wysiłek, do którego Państwo ich zmusza, a zmusza bardzo surowo, bo najczęściej przez sekwestratora, policjanta i kolby — opłaci się w latach następnych. Niestety układ budżetu naszego nie pozostawia chłopom naszym żadnych pod tym względem złudzeń. Układ tego budżetu bardzo chłopów rozczarowuje. Albowiem lżejsze lata dla chłopa pod względem ciężarów budżetowych mogłyby nastąpić wtedy, jeśliby dochody państwowe były wydatkowane na rzeczy produkcyjne, niby budżet nie rozpraszał się w powietrzu w gazach trujących, w armatach, w kulomiotach, w aeroplanach, jeśliby nie ginął tylko w pensjach urzędniczych, ale stwarzał podstawy produkcyjne na lata przyszłe, jeśliby ze swego budżetu budowali więcej dróg, więcej kolei, jeśliby meliorowali więcej błot, jeśliby dali możność chłopom ulepszenia z tego budżetu swoich gospodarstw — to oczywiście chłopi z innem uczuciem odnosiliby się do tych ciężarów.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#StanisławBallin">Niestety należy stwierdzić, że tak jak za lat poprzednich, tak i w roku tym, na który budżet uchwalamy, budżet ten będzie w 1/2 budżetem konsumcyjnym, budżetem obliczonym tylko na zaspokojenie wydatków, od których w Polsce ani jeden kilometr drogi, ani jeden funt chleba nie przybędzie. Oczywista rzecz, że do takiego budżetu chłopi ustosunkowują się wrogo.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#StanisławBallin">Kategorycznie protestujemy przeciw stałemu gwałceniu przez urzędników Ministerstwa Skarbu podatku dochodowego i obrotowego względem drobnych rolników i drobnych rzemieślników, rozsianych po wioskach. Jest rzeczą notorycznie znaną, że tacy drobni rolnicy, którzy nie zarabiają nawet na to, aby do półrocza mieć chleb własny, jak również i ci drobni rolnicy, którzy zmuszeni są dorabiać sobie rozmaiłem! rzemiosłami, jak pracą kowalską, ślusarską, szewstwem, czy krawiectwem, są przez urzędników okładani tak wysokim, podatkiem dochodowym i podatkiem za świadectwa przemysłowe, że nie mogą uzyskać żadnych pobocznych źródeł zarobkowych.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#StanisławBallin">Żądamy także zupełnego zwolnienia od wszystkich podatków bezpośrednich tych rolników, którzy nie mogą wyżywić się z posiadanych działek. Świadomi jesteśmy, że nie jest to bezwzględna sprawiedliwość. że nie jest to całość należnych ulg dla tej kategorii ludzi, którzy choć pracując od świtu do nocy, jednakże nie mogą ani siebie, ani tembardziej z rodziną się wyżywić. Świadomi jesteśmy, że dopiero rząd chłopsko-robotniczy, który poza systemem podatkowym będzie miał możność czynić rozmaite zarządzenia natury gospodarczej, ekonomicznej, który da przedewszystkiem chłopom obszarniczą i dworską ziemie, dopiero ten rząd chłopsko-robotniczy potrafi należycie zaopiekować się chłopami i robotnikami, którzy posiadają tak mało ziemi, że nie mogą się na niej wyżywić. Ale proszę Panów, musimy w tych warunkach, w jakich jesteśmy, zadowolić się chociażby tem, czego od Was żądać możemy, to jest choćby paliatywami, półśrodkami dla załatwienia tej sprawy, dla ulżenia chłopom, którzy nic mogą na własnych niwach się wyżywić. Przedstawiciele kapitału i obszarnictwa bardzo często nam dowodzą, że podatki dotykają tylko w niedużej ilości chłopów i robotników, że zbyt wielkim ciężarem kładą się na obszarnictwo i kapitał i że w ten sposób uniemożliwiają produkcję. Jest to konik, na którym Panowie bardzo często jedziecie, ale konik ten w świetle życiowej krytyki nie wytrzymuje żadnej próby, albowiem niezależnie od sumy podatków, jaka płaci pan Zamojski albo Lubomirski, a jaką płaci Wojtek czy Maciek posiadający dwie morgi pola, jest rzeczą niewątpliwą, że pan Lubomirski czy Zamojski za swoje pasożytowanie, za swoje życie beż pracy płaci znacznie mniej, aniżeli Maciek czy Wojtek za swoją pracę społecznie pożyteczną, z której nie ma pomimo wszystko możności do życia.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#StanisławBallin">Przy tej okazji, chcemy też, wbrew taktyce wszystkich innych partii chłopskich, podkreślić to, co jest odrębnego w Niezależnej Partii Chłopskiej, co jest zupełnem odgrodzeniem jej od obozu ugody i współpracy z obszarnictwem i kapitałem.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#StanisławBallin">Panowie kapitaliści wysuwają, a stronnictwa chłopskie zbyt łatwo dają się nabrać na konika, skierowanego przeciw klasie robotniczej. Niema dyskusji budżetowej, niema rozprawy, na której filary kapitalizmu nie atakowałyby dzisiejszego ustawodawstwa robotniczego, dobudowując do swoich ataków najrozmaitsze przesłanki natury gospodarczej, ekonomicznej czy innej. I trzeba z żalem stwierdzić, że wszystkie stronnictwa chłopskie dają się łacno pojmać na tę wędkę, tak w Sejmie, jak i na wiecach, że klasa robotnicza była w stosunku do klasy chłopskiej też wyzyskiwaczami. My, Niezależna Partia Chłopska, odpieramy te oszczercze oskarżenia i musimy stwierdzić, że na tem tle noga w nogę, ramię przy ramieniu, każdy rząd i każda władza, która ośmieli się odbierać robotnikom to, co oni tuż zdobyli, znajdzie nas razem z robotnikami. Albowiem nieprawdą jest, jakoby poprzez zniszczenie zdobyczy robotniczych, zniszczenie ustawodawstwa socjalnego, ulżyć się mogło chłopom.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#StanisławBallin">Chłopom może ulżyć tak samo, jak całemu narodowi polskiemu, jedyna tylko rzecz, wzmożenie produkcji. Panowie o tem często mówicie, ale ukrywacie przed chłopami robotnikiem, w jakiej drodze wzmożenie wytwórczości w Polsce może powinno przyjść. Panowie wiecznie mówicie o pożyczkach zagranicznych, które muszą z natury rzeczy Polskę zaprzedać kapitalistom amerykańsko-angielskim, ale nigdy nie mówicie o tym naturalnym rozwoju, o tem naturalnem źródle, o tych naturalnych możliwościach, jakie jedynie leża przed Polską, jeżeli produkcję swoją chce rozwiać. Leży to na drodze związku gospodarczego pomiędzy Polską a Związkiem Republik Radzieckich.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#StanisławBallin">Panowie tego nie chcecie tutaj w Sejmie mówić ze względów politycznych, aczkolwiek w szeregu swoich gazet kapitalistycznych coraz śmielej o tem piszecie, a my stwierdzamy, że niezależnie od tego, czy Wy zechcecie to zrobić, czy nie zechcecie, to życie Polski, jako państwa, Polski jako narodu, zmusi do tego. Rozwój produkcji w Polsce leży dzisiaj na linii związku i sojuszu gospodarczego pomiędzy Polską a Republikami Radzieckiemi. My rozumiemy, że taki sojusz nie jest na rękę klasom kapitalistycznym, nie jest na rękę fabrykantom i obszarnikom, ale leży on w interesie milionowych mas robotniczych i chłopskich — i chłopskich, stwierdzam — i dlatego niezależnie od tego, czy Panowie tego będziecie chcieli czy nie, Polska, która chce żyć i żyć będzie, będzie musiała sojusz ten zawrzeć, dlatego, że poza 200 kilkudziesięciu tysiącami bezrobotnego proletariatu miejskiego, jest w Polsce półtora miljona par rąk chłopskich, które nie mają dziś pracy, nie będą miały tak długo, dopóki Polska nie ruszy tych wszystkich fabryk, które dziś rdzewieją i nie zacznie budować nowych fabryk. A zrobić to będzie mogła tylko wtedy, jeżeli będzie miała dokąd produkowane w tych fabrykach towary zbywać, tak, jak zbywała je przed wojną, przedewszystkiem na terytoria Związku Radzieckiego, tak i teraz nie możemy, nie mamy prawa wobec przyszłości Polski, zaniedbywać tych dróg, które już przed szeregiem dziesięcioleci były zdobyte.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#StanisławBallin">I dlatego tylko poprzez sojusz gospodarczy ze Związkiem Radzieckim wzmożemy produkcję, uruchomiamy fabryki, zaczniemy budować nowe i ten 1.500.000 chłopów, który dziś ginie z głodu, albo odbiera ostatni kawałek chleba swemu bratu, czy ojcu, znajdzie zatrudnienie, znajdzie tę pracę. Poprzez ten fakt, jak na dłoni widać, że zawarcie związku gospodarczego z Republikami Radzieckiemi jest rzeczą konieczną, leży w Interesie mas chłopskich i robotniczych i niezależnie od tego, czy Panowie chcą, czy nie chcą, będzie przez chłopów i robotników uskuteczniony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Adam Chądzyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AChądzyński">Wysoki Sejmie! Obraz rozłożenia ciężarów publicznych na utrzymanie administracji państwowej i obronę kraju pomiędzy poszczególnie grupy ludności, daje polityka podatkowa Rządu. Naprędce sklecony w latach 1923/4 system podatkowy, do dziś obowiązujący, jest ogromnie nierównomierny i niesprawiedliwy. Razi w nim przedewszystkiem nierównomierność opodatkowania ludności rolniczej i ludności miejskiej.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AChądzyński">Najcięższy podatek, mianowicie podatek obrotowy, bardzo dotyka ludność miejska, która płaci bardzo wielki odsetek zarówno od zakupywanych artykułów przemysłowych, jak od środków żywności. A wiemy, jak wielką pozycję w budżecie mieszkańca miasta stanowi zakup żywności. W podatku obrotowym ludność wiejską obciążają tylko stawki od artykułów przemysłowych, albowiem ludność rolnicza posiada żywność własną i podatku obrotowego od niej nie płaci.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AChądzyński">Następnie w dziedzinie podatku dochodowego skala, według której pracownicy umysłowi i robotnicy płacą ten podatek, zaczyna się iluż od 2.500 zł rocznego dochodu, rzemieślnicy, mający własne swoje warsztaty po miastach, płacą podatek już od 1.500 zł. dochodu, wtedy, kiedy wielka ilość średnich gospodarstw rolnych 5-hektarowych od podatku dochodowego jest zupełnie zwolniona.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie chłopi!)</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#AChądzyński">Przytoczone przykłady wystarcza, żeby wskazać, że system podatkowy winien być zrewidowany w kierunku sprawiedliwszego i równomierniejszego obciążenia ludności miejskiej i ludności rolniczej. Zmiana stosunków finansowych i walutowych powoduje to, że skala podatkowa rokrocznie się zmienia. I tak, stawki podatków bezpośrednich przeważnie są sztywne i stale, a wobec tego, płatnicy podatków bezpośrednich wskutek dewaluacji złotego, płacą dziś w złocie daniny mniejsze, niż płacili w. r. 1924. Płatnicy podatków konsumcyjnych natomiast, a więc ludność uboga, płaca podatki zależnie od obrotu i cen; stawki podatków konsumcyjnych są zmienne, rosną w miarę wzrostu cen na artykuły opodatkowane. Zatem najuboższa ludność płacąca podatki konsumcyjne płaci je zwaloryzowane i nie ma tej premii dewaluacyjnej, jaką ma większość płatników, płacących podatki bezpośrednie. Największy jest czas, żeby system podatkowy, opracowany, jak powiedziałem poprzednio, naprędce i na kolanie, został poddany gruntownej rewizji i dostosowany do warunków życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#AChądzyński">Stałem zjawiskiem w naszym systemie podatkowym jest oparcie danin publicznych na wysokich podatkach konsumcyjnych. Stronnictwo, w którego imieniu mam zaszczyt tutaj przemawiać, rok rocznie przy budżecie Ministerstwa Skarbu wskazuje na tę rażącą niesprawiedliwość, że w Państwie naszem warstwy zamożne, płatnicy zamożni, są w znacznie mniejszym stopniu opodatkowani, niż klasy pracujące, Szerokie masy biednej ludności, które płacą olbrzymie podatki konsumcyjne i w głównej części dźwigają ciężar utrzymywania administracji państwowej.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#AChądzyński">Jeżeli zliczymy podatki bezpośrednie według preliminarza na rok 1927/28, to wyniosą one około 260 miljonów. Zaliczam do podatków bezpośrednich podatek gruntowy, podatek od nieruchomości, podatek dochodowy, podatek od kapitału i rent, wreszcie część podatku przemysłowego, mianowicie opłaty za świadectwa przemysłowe. Podatki zaś pośrednie, monopole, cła i część opłat stemplowych, razem wzięte, w roku budżetowym 1927 wynoszą sumę około 160.000.000. Stosunek zatem jest taki, jeżeli podatki bezpośrednie ustalimy na 100, to podatki pośrednie wyniosą 450. Porównanie tych liczb daje obraz tej olbrzymiej niesprawiedliwości, jaka zachodzi w stopniu opodatkowania poszczególnych grup ludności Badając podatek od cukru, widzimy, że podatek ten z roku na rok wzrasta. Gdy w roku 1924 preliminowano dochód z podatku od cukru w wysokości 45 milionów, to w roku 1925 już 160.000.000. w roku 1926 — 170.000.000, w roku 1927 — 184.000.000. Podatek od cukru wzrósł według preliminarza o blisko 90%, prawie, że się podwoił w ciągu ostatnich lat. Podatek ten ze względu ma niską stopę życiową ludności, ze względu na wielką odżywcza własność cukru jest najuciążliwszym antyspołecznym podatkiem, wymierzonym przeciwko najbiedniejszym klasom ludności. Wpływy z podatku majątkowego zmniejszają się znacznie z roku na rok. A więc w roku 1924 ściągnięto podatku majątkowego 189.500.000 zł., w roku 1925 — 158.500.000. w roku 1926 — 163.000.000, a na rok 1927 preliminuje się 195.000.000 zł. Wpływy z podatku majątkowego w ostatnich trzech latach spadły o 300%. I znowu porównanie liczb: podniesienia się wpływów z podatku od cukru o 90% i zmniejszenia obciążeń z tytułu podatku majątkowego o 300 świadczy wymownie o tej, rażącej niesprawiedliwości, jaka istnieje w naszym systemie podatkowymi.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#AChądzyński">Polityka podatkowa nie może być traktowana w oderwaniu, ma ona wielki wpływ na stosunki gospodarcze. Przez ściągnięcie rok rocznie około 1.200.000.000 zł. podatku od konsumcji stwarza się drożyznę. Podatkiem, który w Polsce może najbardziej przyczynia się do wzrostu drożyzny, jest podatek obrotowy, który na cenach wszystkich artykułów pierwszej potrzeby, jak chleb i inne artykuły żywnościowe, ciąży fatalnie. Rząd ma obowiązek zwalczać drożyznę ze względu na najistotniejsze interesy ludności, ze względu na utrzymanie równowagi budżetowej. Rząd, mając za obowiązek walkę z drożyzną, nie może z drugiej strony sam tej drożyzny podsycać przez nieodpowiedni system podatkowy przez tak znaczne obciążenie konsumcji. Zjawisko drożyzny, potrzeba wałki z drożyzną jest dzisiaj zagadnieniem dominującem. Rząd winien poświęcić temu zagadnieniu baczną uwagę, starając się je rozważyć z najrozmaitszych stron. Pozwolę sobie w tej materii wnieść następującą rezolucję:</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#AChądzyński">„Stwierdzając groźny wzrost drożyzny, spowodowany między innemi przez nadmierne obciążenie konsumcji podatkami pośredniemi wyjątkowo uciążliwemi, jak np. podatek obrotowy i podatek od cukru, Sejm wzywa Rząd, by obniżył stawki akcyzowe od cukru j wniósł projekt reformy podatku obrotowego, uwzględniający wyłączenie artykułów żywności od podatku obrotowego”.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#AChądzyński">Odpowiednie wnioski do Ministerstwa Skarbu pozwoliłem sobie już postawić. Idą one w kierunku obniżenia podatku od cukru o sumę 30 milionów, natomiast podniesienia o tę sumę wpływów z podatku dochodowego. Ministerstwo Skarbu, urzędy skarbowe, przez ostatnie parę dat miały możność poznania płatników, poznania ich sytuacji majątkowej dlatego dziś, mając praktykę, mając większą świadomość, mogą tem łatwiej sięgnąć do kieszeni płatników, składających częstokroć fałszywe deklaracje o dochodzie. Wpływy z podatku dochodowego rok rocznie powinne wzrastać. Wpływ z podatku dochodowego, preliminowany na rok 1927 w wysokości 180 milionów, stanowczo jest za mady. Przy obecnie obowiązującej ustawie o podatku dochodowym, przy rozwinięciu należytej energii władz skarbowych, podatek ten może być w dużo większej sumie ściągnięty, tembardziej, że to będzie podatek od dochodu wymierzonego za rok 1926, rok dobrej koniunktury i rozwijających się stosunków gospodarczych. Fakt ten powinien znaleźć odbicie także i w budżecie Ministerstwa Skarbu, mianowicie w ten sposób, żeby podatek osobisto-dochodowy znacznie podnieść ponad preliminowaną przez Ministerstwo Skarbu i Komisję Budżetową sumę 20.000.000 zł, Mając niestety ograniczony czas kontyngentowy, przechodzę obecnie chociażby do pobieżnej charakterystyki gospodarki monopolowej. Trzeba sobie powiedzieć, że wprowadzenie monopoli państwowych w Polsce znacznie się przyczyniło do osiągnięcia równowagi budżetowe! ale fakt, że Rząd uzyskał prawą monopolu w dziedzinie soli, tytuniu, spirytusu i zapałek, bynajmniej nie zwalnia Rządu od wysiłku, by starał się swój monopol dostosować nie tylko do potrzeb fiskalnych Skarbu, ale i do potrzeb konsumcyjnych ludności. Nie jest sztuką dawać zyski z monopolu tytoniowego, jeżeli się daje kiepski gatunek tytoniu,...</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#komentarz">(Głos: Siano.)</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#AChądzyński">... jeżeli się robotnikom w fabrykach tytoniowych płaci niezmiennie niskie płace, jeżeli Się nie wykonywa ustawy o wprowadzeniu monopolu tytoniowego i nie wypłaca się zasiłków poszkodowanym robotnikom, którzy stracili pracę przez zamkniecie fabryk tytoniowych, jak np. fabryki w Starogardzie i Kościanie. Trzeba jednak, ażeby monopol tytoniowy zwrócił uwagę na osiągnięcie zysków przedewszystkiem z fabrykacji i z produkcji wyrobów tytoniowych, by poprawił gatunki tytoniu, a także wywiązał się z tych obowiązków, jakie ma wobec robotników własnego przedsiębiorstwa.</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#AChądzyński">Nie pierwszy to raz wypada mi stwierdzać stałe drżenie do. obcinania płac robotników zarówno w fabrykach prywatnych, jak i w przedsiębiorstwach państwowych, jak gdyby była cicha zmowa między pracodawcą prywatnymi a pracodawcą w osobie Państwa, System ten jest dla Państwa bardzo szkodliwy i na dłuższą metę absolutnie utrzymać się nie da. Na konieczność zmiany tego systemu czujemy się w obowiązku dziś zwrócić uwagę Rządu.</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#AChądzyński">Polityka podatkowa, system podatkowy muszą ulec daleko idącym zmianom. Za dotychczasową politykę podatkową nie winimy obecnego p. Ministra Skarbu. Wiemy, że jego pozycja w gabinecie jest ciężka. Odebrano mu przewodnictwo w Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów. a zatem pozbawiono go decydującego wpływu na politykę gospodarcze, oddano ją natomiast ziemianom i ministrowi bez teki.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#AChądzyński">Rząd obecny parlamentaryzuje się, bo znalazło się w nim już pięciu wybitnych członków tej Izby w czasie stosunkowo krótkim. Nie znaczy to jednak, by Rząd nabrał charakteru parlamentarnego, żeby stal się rządem parlamentarnie odpowiedzialnym. Uzasadnienie swojej władzy Rząd czerpie nie z prawa formalnego, lecz widzi je w haśle moralnem, w haśle sanacji moralnej. Niestety muszę stwierdzić, że to wielkie hasło w dziedzinie polityki skarbowej Rządu zostało do tego czasu tylko pustym dźwiękiem. Daniny publiczne, równowaga budżetu Państwa wzorem lat poprzednich, a nawet jeszcze bardziej w tym roku, opierają się na faworyzowaniu producentów, podatników zamożnych, a przerzucaniu ciężarów podatkowych na szerokie masy pracujące, w formie podatków konsumcyjnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wysoki Sejmie! Muszę dać wyraz zdziwieniu, że poprawa sytuacji! finansowej w Polsce, której świadkami jesteśmy w chwili obecnej, przez pewne odłamy opinii publicznej jest oceniana z beznadziejnym pesymizmem. O ile jest zrozumiały pesymizm w szerokich masach, które już niejednokrotnie ponosiły konsekwencje złej gospodarki państwowej, o tyle niezrozumiały jest defetyzm ludzi, pretendujących do zabierania decydującego głosu w zagadnieniach skarbowych.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Modne są u nas przepowiednie kryzysu finansowego. Przepowiadano ten kryzys na listopad i grudzień, przepowiada się teraz na marzec, względnie kwiecień. Panowie wiedzą, że dotychczas te posępne horoskopy nie sprawdziły się. Śmiem upewnić Panów, że nie sprawdzą się. Tem nie mniej pesymizm taki, szczery lub nieszczery, utrudnia w ogromnym stopniu pracę Rządowi, pracę nad poprawą finansów, która to praca przecież leży w interesie całego narodu beż różnicy partii.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wytyka się Rządowi, że nie wyzyskał niesłychanie pomyślnej koniunktury ekonomicznej w związku ze strajkiem angielskim, że nie zrobił nic, albo zrobił bardzo mało, celem wyzyskania tej koniunktury, że działa bez określonego planu finansowego. Ten zarzut muszę odeprzeć. Pozwolę sobie powołać się na siłę dowodową cyfr.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Rok 1926 jest pierwszym rokiem bezdeficytowym w dziejach niepodległej Polski. Nie będę mówił o okresie inflacyjnym, w którym tylko w małym stopniu pokrywaliśmy swoje wydatki normalnemu dochodami, lecz już po wprowadzeniu Stałej waluty mieliśmy przecież olbrzymi deficyt budżetowy, w roku 1924 — 89 milionów, w r. 1925 — 27 milionów, w pierwszym półroczu 1926 r. mieliśmy deficyt zmniejszony, jednakże deficyt był i wynosił 7 milionów, w drugiem półroczu nie tylko, że potrafiliśmy ten deficyt z pierwszego półrocza pokryć, ale osiągnęliśmy nadwyżkę budżetową w wysokości 54.000.000. Czyni się jednak wszystko, aby ten efekt, aby te wyniki osłabić, a zdawałoby się, że tym wynikom cale społeczeństwo powinnoby przyklasnąć.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Pewne sfery usiłują Inkryminować Rządowi, że buduje budżet wyłącznie na krzywdzie pracowników: państwowych. Muszę przypomnieć Panom głośno z tej trybuny, że przecież nie obecny Rząd, ale rząd koalicyjny zniósł ruchomą mnożną i obciął pobory urzędnikom, natomiast Rząd obecny przywrócił pobory z grudnia i podniósł następnie płace o 10%, stanowi to 5% różnicy wtedy, kiedy koszty utrzymania w okresie od maja do grudnia wzrosły o 12 punktów, ze 83 na 95, co czyni 7%.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W związku z tem przerzucanie winy na ten Rząd, czynienie tego Rządu wyłącznie odpowiedzialnym, mnie się zdaje, jest conajmniej niesłuszne. Szły jednak usiłowania osłabienia efektu, osiągniętego w dziedzinie budżetowej, jeszcze dalej. W prasie ukazały się notatki, że przecież Rząd mógł ukryć część wydatków, i przerzucić te wydatki na sumy obrotowe. Śmiem upewnić Panów, że nie tylko nie przerzucaliśmy żadnych wydatków w roku 1926 na sumy obrotowe, lecz nawet za zgodą Izb Ustawodawczych przenieśliśmy na budżet roku 1926 część wydatków, około 30 milionów, takich, które w myśl przyjętych u nas zasad budżetowania mogły i powinnyby być zaksięgowane dopiero w roku 1927.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Lecz nie tylko pod względem budżetowym rok 1926 przedstawia się pomyślnie, Nasz bilans handlowy wykazał w tym roku saldo czynne w wysokości 409 milionów złotych w złocie, gdy w latach poprzednich mieliśmy znaczne deficyty. W 1924 r. deficyt wynosił 22 milionów, w 1925 r. 349 milionów złotych w złocie.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W związku z czynnym bilansem handlowym podnosiły się krok za krokiem rezerwy Banku Polskiego. Rezerwy Banku Polskiego, wynosiły na dzień stycznia 1926 r. 3 milionów, na dzień czerwca 1926 r. zmniejszyły się nieco i stanowiły zaledwie 27 milionów, na stycznia r. b. osiągnęły cyfrę 259 milionów, na 1 lutego ta cyfra wzrasta do 296 milionów i na dzień dzisiejszy rezerwy Banku Polskiego wynoszą około 30 milionów. Jest to, proszę Panów, bardzo pokaźny rezultat. Te wyniki są również krytykowane. Podnosi się ten zarzut, że pomyślne koniuktury nie były całkowicie wyzyskane, że zwiększone rezerwy nie odpowiadają wynikom bilansu handlowego. Ale, proszę Panów, w pierwszem półroczu r. 1926 przeżywaliśmy jeszcze skutki ujemnych bilansów handlowych z łat ubiegłych, przedewszystkiem z r. 1925 i w tem półroczu wcale nie mieliśmy dopływu walut i nie obserwowaliśmy zwiększenia rezerw Banku Polskiego. Rezerwy te zaczęły się zwiększać dopiero od drugiego półrocza. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że bilans płatniczy w innych pozycjach jest bierny, to musimy dojść do wniosku, że osiągnięte rezultaty odpowiadają wynikom naszego bilansu handlowego.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Przejdę teraz do planu finansowego. Plan ten streściłem w swojem przemówieniu w Izbie dnia 3 listopada 1926 r., powtórzę tylko zasadnicze fezy. Pierwsza teza — równowaga budżetowa, bez uciekania się narazie do podwyższenia stawek podatkowych, w drodze bardziej intensywnego wyzyskania istniejących źródeł dochodowych, druga — do zahamowania wzrostu cen, trzecia — do obniżenia stopy procentowej, czwarta — reforma systemu podatkowego, piąta — zapewnienie planowości ciągłości pracy w zakresie finansów, szósta — zdobycie kredytów zagranicznych, siódma — stabilizacja waluty.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Może być jednak wielka różnica między planem a jego wykonaniem. O ile chodzi o sam plan, to ten plan nie był z żadnej strony poważniej krytykowany i te tezy, mam wrażenie, że są ula wszystkich zrozumiale i z żadnej strony nie są zaczepiane. Chodzi więc o wykonanie planu. Pozwolę sobie oświadczyć Panom, że program w zakresie finansów jest wykonywany przez Rząd planowo i konsekwentnie, ale Panowie nie mogą wymagać, żeby uzdrowienie finansów, ugruntowanie finansów Państwa nastąpiło tak szybko, jak to byłoby pożądane, w tak szybkiem tempie, w ciągu kilku tygodni, albo kilku miesięcy program finansowy w całości wykonany być nie może.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">O ile chodzi o pierwszy punkt — równowagę budżetową, to zdawałoby się, że osiągnięte wyniki ponad wszelką wątpliwość stwierdzają dobrą wolę Rządu w tym kierunku.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Kwestia równowagi budżetowej u nas wiąże się ściśle z problemem cen. Jak Panom wiadomo, ja propagowałem od dawna konieczność unormowania stosunków panujących W naszym handlu i rozciągnięcia pewnej kontroli, chociażby na modłę Niemiec, nad działalnością karteli przemysłowych. Być może, Rząd nie uczynił dużo w tym zakresie, jednak proszę Panów, Rząd obecny zrobił w tym kierunku więcej, niż rządy poprzednie. Panowie wiedzą, że została powołana już do życia komisja ankietowa, która ma na celu zbadanie warunków produkcji I wymiany. W skład tej komisji wchodzą przedstawiciele wszystkich warstw społecznych i wszystkich ugrupowań gospodarczych. Komisja postawi djagnozę choroby i śmiem twierdzić, że po zbadaniu istniejącego stanu rzeczy będą niezwłocznie zastosowane odpowiednie środki zaradcze.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W ścisłym związku z problemem cen stoi kwestia wysokości stopy procentowej. Stopa procentowa, która nie tak dawno, bo przed kilku miesiącami, wynosiła w Banku Polskim dla dyskonta weksli 2, została obniżona do 9, dla banków prywatnych zaś z 24 do 2. Nie jest to ostatnie słowo w miarę dopływu oszczędności i wkładów w instytucjach kredytowych stopa będzie w dalszym ciągu stopniowo redukowana. Jednakże, proszę Panów, żadna władza nie może tego robić w sposób sztuczny, w sposób zupełnie nieuzasadniony, nieodpowiadający warunkom życiowym, te rzeczy mogą się robić tylko stopniowo l stopa procentowa będzie się obniżała stopniowo w miarę tego, jak się będzie polepszała ogólna sytuacja finansowa.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wiąże się z tem Kwestia banków. Zapowiedziałem w swojem przemówieniu tu w Wysokiej Izbie, że będzie utworzony specjalny Komisariat Bankowy, że będzie rozciągnięta ściślejsza niż dotychczas kontrola nad bankami prywatnemi. To się już stało. Komisariat taki istnieje i funkcjonuje z dostateczną sprawnością. Ilość banków prywatnych stopniowo się redukuje: niedawno jeszcze mieliśmy około 100 banków prywatnych, a w obecnej chwili, po zlikwidowaniu tych banków, które do tego są przeznaczone, ilość ta się zmniejszy do 50. Jednak ta ilość jeszcze jest za duża i wogóle muszą odpaść wszystkie te banki, które nie dysponują odpowiednim kapitałem, które są niezdolne do konkurencji i które nie mogą wytrzymać próby życiowej.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Ze strony generalnego referenta budżetu, ze stromy p. Ministra Byrki, i ze strony szeregu następnych Panów mówców spotkał mnie zarzut, że reforma podatkowa przezemnie zapowiedziana dotychczas nie jest jeszcze gotowa, że projekt tej reformy nie został Wysokiej Izbie przedłożony. Ale przecież w żadnem państwie, jeżeli ma być reforma dobra, jeżeli reforma ma być zrobiona w sposób trwały i pewny, takich rzeczy na kolanie się nie robi i to jest nasza wina, żeśmy te rzeczy robili w zbyt szybkiem tempie.</u>
          <u xml:id="u-25.15" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Ustawy podatkowe często bez dostatecznej przyczyny robiliśmy w zbytnim pośpiechu, robiliśmy na kolanie. Nie możemy tego błędu powtórzyć. Panowie stwierdzili, zgodnie, że nasz system podatkowy jest zły, nazwali go Panowie chaotycznym, to jednak ten system zapuścił swe korzenie, z tym systemem musimy się liczyć i musimy ten system zmienić na lepszy, a nie na gorszy. Jaki system podatkowy jest dobry? Jest dobry taki system podatkowy, który jest dostosowany do życia, do potrzeb życiowych.</u>
          <u xml:id="u-25.16" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-25.17" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Proszę Panów, prace w Ministerstwie Skarbu odbywają się. O ile chodzi o zadanie Ministerstwa Skarbu, o techniczną Stronę i pewną pomysłowość, która tu jest potrzebna, to zadanie jest wykonane, ale przed tem, nim projekty będą przedłożone Wysokim Izbom, chcielibyśmy odbyć szereg narad z przedstawicielami życia gospodarczego, z przedstawicielami ugrupowań gospodarczych i kierunków społecznych. Zdaje mi się, że to założenie jest zupełnie słuszne i wydaje mi się, że nikt nie może zmusić mnie do tego, abym wnosił Panom projekty źle przygotowane i nieprzemyślane. W każdym razie ja tego nie zrobię.</u>
          <u xml:id="u-25.18" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Dla ugruntowania naszych finansów potrzebne jest zabezpieczenie pewnej planowości i ciągłości prac w zakresie finansowym. W tym celu, jak Panom wiadomo, została już powołana do życia Rada Finansowa, której opinii będą poddawanie wszystkie projekty ustawodawcze w zakresie skarbowym.</u>
          <u xml:id="u-25.19" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Nie będę tu powtarzał teraz tych argumentów, które przytaczałem już poprzednio o potrzebie i konieczności dla Polski kredytu zagranicznego. W ostatnich czasach dużo się mówi o tem, jaka pożyczka jest dla Polski potrzebna, czy pożyczka stabilizacyjna, czy pożyczka inwestycyjna.</u>
          <u xml:id="u-25.20" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Proszę Panów, osobiście nie przywiązuję do tego większej wagi. Potrzebne mam jest nawiązanie kontaktu z najpoważniejszemi możliwie grupami finansowemi. Potrzebne nam jest wprowadzenie Polski na rynek finansowy świata, jako klejenta, do którego ma się zaufanie. Jeżeli to się stanie, to się dalsze konsekwencje wyciągniecie z tego faktu nie ma decydującego znaczenia dla nas, czyta pierwsza pożyczka byłaby duża, czy też byłaby mniejsza.</u>
          <u xml:id="u-25.21" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Dotychczasowa nasza polityka w zakresie kredytu zagranicznego niestety była pozbawiona jasnego planu. Popełnialiśmy wszystkie możliwie i niemożliwe błędy i w naszej przeszłości znajdziemy doskonałe wskazówki, czego należy unikać na przyszłość. Zaciągaliśmy pożyczki nie przez jednego bankiera, przerzucaliśmy się z jednego źródła do drugiego. Dawaliśmy zastawy, które, nie stoją w żadnym stosunku do zaciągniętych pożyczek. Zgadzaliśmy się na dodatkowe warunki, które nas kosztują drożej, niż oprocentowanie pożyczki. Zapraszaliśmy rzeczoznawców, zagranicznych, ale nie liczyliśmy się z ich zdaniem, z ich opinią. Podniesiony tu był zarzut na jednem z poprzednich posiedzeń, przez p. profesora Głąbińskiego, że Rząd niepotrzebnie zaprasza rzeczoznawców z zagranicy. Nie ten Rząd zapraszał, ten Rząd tylko zastał. Czyniły to rządy poprzednie.</u>
          <u xml:id="u-25.22" who="#komentarz">(Wiceprezes Rady Ministrowi Bartel: Rząd tylko zapłacił.)</u>
          <u xml:id="u-25.23" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Tak, Rząd obecny tylko zapłacił. O ile misja zagraniczna była zaproszona, to nic sposób lekceważyć opinii tej misji, gdyż w przeciwnym razie zagranica nie może tego zrozumieć. Jak się stało z Hiltonem Youngiem, po to był zaproszony, żeby następnie nie liczyć się z jego opinią i nawet być może w sposób ironiczny tę opinię traktować. Nie chcemy, by to się powtórzyło. Traktor jemy bardzo poważnie opinię misji Kemmerera, ustosunkowaliśmy się do tej opinii, opracowaliśmy szczegółowo plan finansowy na podstawie opinii Kemmerera, żeby to było dla społeczeństwa amerykańskiego zrozumiałe. Z tego, co się u nas dzieje i z zamierzeń naszych na przyszłość nie robimy żadnej tajemnicy, uważamy, że to jest najlepszy sposób usunięcia wszelkich uprzedzeń, które w stosunku do Polski istnieją. Sądzę, że takie ustosunkowanie się nie może zaszkodzić, ale raczej może nam dopomóc.</u>
          <u xml:id="u-25.24" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Zasługą niewątpliwą obecnego Rządu jest, że nie narzucał się nikomu z prośbami o pożyczkę, że uważał za swój obowiązek przygotowanie gruntu, stworzenie warunków, któreby stwierdziły naszą zdolność kredytową i śmiem zapewnić Panów, że szanse zdobycia kredytów zagranicznych są teraz lepsze, niż były w okresie poprzednim.</u>
          <u xml:id="u-25.25" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Przejdę teraz do ostatniej tezy tego programu, który był przezemnie streszczony, do kwestii stabilizacji waluty. Jak Panom wiadomo, waluta jest od dłuższego czasu faktycznie stabilizowana, miało to dobroczynny wpływ na nasze życie, przedewszystkiem wpłynęło na zwiększenie oszczędności i wkładów w instytucjach kredytowych. Pozwolę sobie niektóre cyfry zacytować. W 5 kasach oszczędności w okresie od 3 grudnia r. 1925 do 30 listopada r. 1926 konstatujemy wzrost z 25.000.000 do 50.000.000 zł. Wkłady do banków prywatnych w okresie od początku r. 1926 do 1 listopada tegoż roku wzrosły z 333 milionów do 444 milionów. W P. K. O. wkłady oszczędnościowe wzrosły w ciągu roku 1926 od 2 do 23 milionów, a na rachunek bieżący od 52 do 96 milionów. W Banku Gospodarstwa Krajowego konstatujemy wzrost w ciągu roku 1926 od 68 do 95 milionów. Są to jednak wyniki jeszcze bardzo małe, są to oszczędności bardzo skromne, są to oszczędności mizerne, w porównaniu z temi, jakie istniały chociażby na terytoriach, stanowiących obecnie Państwo Polskie przed wojną, jednakże jest to już duży krok naprzód.</u>
          <u xml:id="u-25.26" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Dalszy wzrost oszczędności uzależniony jest przedewszystkiem od zaufania, od pewności, że naszej walucie nie grozi żadne niebezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-25.27" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wtedy, kiedy ta pewność się ustali, niezawodnie instynkt oszczędności rozwinie się w całej pełni i wtedy będziemy mogli o własnych siłach odbudować tak kredyt krótkoterminowy, jak i długoterminowy.</u>
          <u xml:id="u-25.28" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wszystkich w większym lub mniejszym Stopniu powinno interesować pytanie, kiedy nastąpi ustawowa stabilizacja złotego. Na ten temat dużo się mówi i pisze. Mogę tylko powtórzyć to, co powiedziałem poprzednio, że w danym wypadku musimy zachować jak największą ostrożność, że ustawową stabilizację waluty musi poprzedzać dłuższy okres faktycznej stabilizacji, dłuższy okres bezdeficytowej gospodarki, względnie musielibyśmy otrzymać znaczniejszą pożyczkę i mieć zapewniony dopływ do Polski kapitałów zagranicznych. Narazie walucie polskiej żadne niebezpieczeństwo nić grozi. Mamy rezerwy, które nas zabezpieczą przed niebezpieczeństwem załamania się złotego, jednak nie powinniśmy zapominać o tem, że Polska jest krajem rolniczym, że bilans płatniczy Polski zależy od urodzajów i musimy stworzyć takie warunki, żeby losy finansów państwowych nie były zależne od możliwej zawsze klęski nieurodzajów. W tym celu musimy, zwiększyć jeszcze bardziej rezerwy Banku Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-25.29" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Przejdę teraz do problemu budżetu w ścisłem tego słowa znaczeniu, do szczegółowego omówienia kwestii równowagi budżetowej, jako decydującej o przyszłych losach naszego Państwa. Przedstawiciele finansów zagranicznych zupełnie słusznie uzależniają swój stosunek do Polski przedewszystkiem od równowagi budżetowej. Od równowagi budżetowej jest uzależniona stabilizacja warunków naszego życia, bez równowagi budżetowej nie może być mowy o tej stabilizacji, a przedewszystkiem nie może być mowy o trwałej stabilizacji złotego.</u>
          <u xml:id="u-25.30" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Zastanówmy się więc nad tem, czy przedłożony Wysokiej Izbie preliminarz budżetu jest realny.</u>
          <u xml:id="u-25.31" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Przez generalnego referenta budżetowego była podniesiona obawa, że po stronie dochodów budżet jest napięty do najwyższego stopnia, że jest obliczony na koniunkturę wyjątkowo pomyślną, która może zawieść. Sądzę, proszę Panów, że tak nie jest. Nasz preliminarz budżetowy wcale nie jest oparty na przewidywaniach zbyt optymistycznych. Główną podstawę naszego budżetu stanowią daniny i monopole. Wpływy te mają tendencję zwyżkową, wzrastają z roku na rok. Mianowicie w r. 1924 wynosiły 182.000.000, w roku 1925 1.329.000.000. w roku 1926 1.582.000.000. Na przyszły okres budżetowy preliminujemy 1.667.000.000, a dziesięcioprocentowy dodatek do podatków da nam w przyszłym okresie o 40 milionów więcej, niż w r. 1926 o 60 milionów więcej da nam dochód z monopolu spirytusowego w związku z podwyższeniem opłaty spirytusowej. Ale i inne źródła dochodowe muszą nam dać więcej, a muszą nam dać więcej z tej przyczyny, że w związku ze zmniejszeniem się siły nabywczej złotego przecież rozszerzy się podstawa podatków, rozszerzy się podstawa podatku obrotowego, rozszerzy się podstawa podatku dochodowego, wymiar opłat stemplowych i t. d. i t. d. W związku z tem sądzę, że nie tylko będzie osiągnięta ta cyfra, po stronie przychodu, która została preliminowana, lecz nawet możliwe jest osiągnięcie znacznej zwyżki.</u>
          <u xml:id="u-25.32" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Dużo się u nas mówi! o przeciążeniu budżetowem. Rozpowszechnione jest twierdzenie, że podatki są nadmierne i przewyższają siłę płatniczą ludności. Na konferencji, którą odbyliśmy z przedstawicielami rolnictwa na początku listopada 1926 r., najwięcej się mówiło o nadmiernem opodatkowaniu rolników. Pozwoliłem sobie wtedy powołać się na nieoficjalne dane, na dane zaczerpnięte z broszury p. Ciszewskiego, który jest jednym z wybitnych współpracowników naczelnej organizacji ziemian. Przytoczyłem te cyfry, gdyż niestety u nas urzędowe dane stale się podaje w wątpliwość. Cyfry p. Ciszewskiego zostały sprawdzone przez nas i odpowiadają rzeczywistości. Otóż p. Ciszewski odliczył obciążenie gruntów b. Kongresówki tak na rzecz Państwa, jak na rzecz samorządu, na 69 milionów złotych. Przed wojną te terytoria płaciły na rzecz rządu rosyjskiego 3.648.000 rubli. Jeżeli przerachujemy tę ostatnią cyfrę według kursu,...</u>
          <u xml:id="u-25.33" who="#komentarz">(Głos: A jaki był stan gospodarczy?)</u>
          <u xml:id="u-25.34" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">... to dojdziemy do wniosku, że podatki ściągnięte nie wzrosły w porównaniu z czasem przedwojennym. Dotyczy to jednak nie tylko podatku gruntowego.</u>
          <u xml:id="u-25.35" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Wpływy z tytułu podatków bezpośrednich w r. 1926, po wieliminowaniu naturalnie podatku obrotowego, dały nam 280 milionów zł, co nieznacznie tylko przewyższa cyfrę 44 milionów franków złotych, osiągniętych przez rządy zaborcze w r. 93 z terytoriów, stanowiących obecne Państwo Polskie.</u>
          <u xml:id="u-25.36" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Nadmienić muszę, że w Anglii obciążenie podatkowe w porównaniu z okresem przedwojennym wzrosło siedmiokrotnie, a w Niemczech pięciokrotnie. Punkt ciężkości, proszę Panów, leży nie w nadmiernem opodatkowaniu, punkt ciężkość! leży w wadliwościach systemu podatkowego. Można mówić o wadliwościach systemu podatkowego, ale nie sposób mówić o tem, że opodatkowanie W Polsce jest nadmierne, kiedy Polska jest bodaj jedynym krajem w Europie, który nie zwiększył opodatkowania, albo zwiększył bardzo nieznacznie w porównaniu z okresem przedwojennym.</u>
          <u xml:id="u-25.37" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">P. Minister Michalski porównywa w swojem sprawozdaniu cyfry zaległości na 1 stycznia roku 1925 i roku 1926 z zaległościami na 1 września roku 1926 i dochodzi do wniosku, że wzrost zaległości na 1 września świadczy wymownie o wyczerpaniu siły płatniczej ludności. Proszę Panów, takie porównanie jest niemożliwe, takie porównanie jest w statystyce niepraktykowane. Można porównywać okresy, które pokrywają się ze sobą, ale nie można porównywać takich, które nie pokrywają się. Tembardziej w Polsce, będącej krajem rolniczym, przecież gros podatków wpływa w ostatnim kwartale i w ostatnim kwartale likwiduje się zaległości podatkowe. Dla przykładu podam jedną cyfrę: Na 1 września 1926 r. zaległości podatku gruntowego podane przez p. Malinowskiego w jego sprawozdaniu, stanowiły 58 milionów, a w międzyczasie, w ostatnim kwartale, wpłynęło przeszło, 30 milionów na stycznia 1927 r. będziemy mieli zaledwie 28 milionów. To, zdawałoby się, najlepiej świadczy o tem, że niemożna porównywać liczb z września, wogóle nie można porównywać okresów, które ze sobą się nie pokrywają.</u>
          <u xml:id="u-25.38" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Chcę zobrazować w kilku słowach stosunek danin publicznych dochodu społecznego. Ta kwestia była niejednokrotnie poruszaną i wymaga mojem zdaniem pewnego oświetlenia. Wszystkie istniejące obliczenia dochodu społecznego nie są oparte na ścisłych danych. Pan profesor Głąbiński określił dochód społeczny na około 10 miliardów złotych w złocie, p. Tołwiński na 10–12 miliardów, inż. Józef Jaskólski na 7,8 miliarda, a Minister Michalski na 8 miliardów złotych w złocie. Ja określiłem ten dochód: społeczny na podstawie pewnych studiów, które przeprowadziłem, na 9,5 miliardów półwartościowych złotych. Jeżeli dodamy do tego w związku ze spadkiem siły nabywczej złotego około 25%, to sądzę, że określając dochód społeczny Polski na 2 miliardów złotych obiegowych, nic zrobimy dużej przesady. Suma globalna danin publicznych, pobranych na rzecz Państwa w roku 1926, wynosi 582 miliony, do tego dodamy na rzecz samorządów 300 milionów — (nie mam za rok 1926 dokładnych danych, opieram się na roku 1924, ponieważ wtedy ta cyfra stanowiła 244 miliony, podnoszę ją teraz do 300 milionów). Otrzymamy 1.882.000.000 zł, co czyni w stosunku do dochodu społecznego 5,7%, w Niemczech ten stosunek stanowił 26%, w Anglii 22%, we Włoszech 20%, we Francji! 8%. Nie świadczy to, że w Polsce opodatkowanie jest łatwiejsze, niż w innych państwach, gdyż dochód w Polsce jest mniejszy, a od mniejszego dochodu trudniej płacić, niż od większego. Jednak nie może być mowy o tem i ażeby ciężar podatkowy w Polsce był wyjątkowo duży, był większy, jak to przyjęto często mówić, aniżeli w innych państwach.</u>
          <u xml:id="u-25.39" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Proszę Panów, są głosy, które, żądając obniżenia ciężarów podatkowych, jednocześnie wysuwają żądanie dalszej redukcji wydatków państwowych. Jednak redukcja wydatków państwowych ma swoje granice, których przekroczyć bez poświęcenia najżywotniejszych interesów Państwa nie sposób. Nasz budżet, który Panowie mają przed sobą, budżet na rok 1927/28 po przerachowaniu na pełnowartościowe złote daje cyfrę 1.40.000.000. Jest to budżet znacznie mniejszy od faktycznego wykonania budżetów z lat ubiegłych. W r. 1924 wydaliśmy faktycznie 11.560.000.000, a w r. 1925 — 11.678.000.000 pełnowartościowych złotych. Takie porównanie, zgadzam się, może być niezupełnie uzasadnione, gdyż chodzi metyle o wyrażenie budżetu w złotych w złocie, ile uwzględnienie przytem siły nabywczej złotego. Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę wzrost cen, w porównaniu z rokiem 1924 i 1925, zmianę wskaźnika drożyźnianego, to jednak też dojdziemy do wniosku, że budżet zaprojektowany na przyszły okres budżetowy jest jednakże oszczędniejszy od poprzednich budżetów. Przytoczę porównanie z budżetami innych państw. Powołam się na wysokość preliminarza budżetowego Austrii na rok 1927 i Czechosłowacji. Budżet Austrii na rok 1927 opiewa na 1.242.000.000. a budżet Czechosłowacji, ma 1.642.000.000 franków złotych.</u>
          <u xml:id="u-25.40" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Lecz, proszę Panów, są i inne głosy. są liczne głosy, które żądają zwiększenia ciężarów podatkowych celem przyjścia z pomocą pracownikom państwowym i celem wyasygnowania większych środków na roboty publiczne. Są liczne głosy, żądające waloryzacji podatków, między innemu podatku majątkowego. Proszę Panów, waloryzacja podatków dzisiaj, kiedy mamy walutę faktycznie ustabilizowaną, której! nie grozi niebezpieczeństwo i której wahań znaczniejszych nie przewidujemy, waloryzacja w tym momencie, w tej chwili, nie ma racji bytu. Cobyśmy mogli zwaloryzować? Możliwa byłaby teoretyczna waloryzacja podatków pośrednich, ale przecież o tem nikt nie może poważnie myśleć ze względu na problem cen, ze względu na to, że wzrost drożyzny stanowi najistotniejsze i największe niebezpieczeństwo dla naszego budżetu nie możemy myśleć o waloryzacji podatku obrotowego z tej samej przyczyny. Podatek dochodowy nie może być zwaloryzowany ze względów technicznych. Waloryzacja nie dałaby nam nic. To, że siła nabywcza złotego się zmniejszyła, znalazło swój wyraz w tem, że wzrosła podstawa podatkowa. Możliwa byłaby waloryzacja podatku gruntowego, możliwa byłaby waloryzacja teoretycznie i podatku majątkowego. Ale jeżeli nie możemy ściągnąć podatku tego niezwaloryzowanego, to tembardziej nie potrafilibyśmy ściągnąć zaległości tego podatku po waloryzacji. Na przeszkodzie do ściągnięcia zaległości tego podatku stoi wadliwa jego struktura i żaden rząd nie potrafiliby w szybkiem tempie, w tempie paru lat, ściągnąć tych zaległości, które są dziś do pobrania, nie mówiąc już o waloryzacji!, stanowią one około 800 milionów złotych i żaden rząd w ciągu paru lat nie potrafi tego zrealizować. Wysiłki w tym kierunku, przechodzące pewne granice, pociągnęłyby za sobą nieuniknioną likwidację warsztatów pracy, co przecież nie leży w interesie klas pracujących.</u>
          <u xml:id="u-25.41" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">Kończąc niniejsze przemówienie, musze zaznaczyć, że aczkolwiek nastąpiła bardzo znaczna poprawa w naszej sytuacji! finansowej, to jednak finansów naszych za ugruntowane nie możemy jeszcze uważać, gdyż grozi nam jeszcze niebezpieczeństwo z różnych stron, a przedewszystkiem musimy się liczyć z niebezpieczeństwem, jakie stanowi dla naszego budżetu kwestia drożyzny. Musimy się bardzo poważnie liczyć z żądaniami pracowników państwowych, które w znacznej mierze są słuszne i uzasadnione. Muszę jednak zwrócić uwagę pracowników państwowych, że ich los jest nierozerwalnie związany z interesami Państwa i że trwała i pewna poprawa bytu pracowników państwowych może nastąpić tylko wtedy, kiedy tempo życia gospodarczego się ożywi, i kiedy finanse Państwa zostaną ugruntowane. Jeżeli my dziś wyasygnujemy większe środki na polepszenie bytu pracowników państwowych, jeżeli przyznamy im dodatki, które przewyższają nasze możliwości finansowe, to jaki będzie rezultat? Rezultat będzie ten. że będziemy mielił zaraz do czynienia z deficytem budżetowym, a w ślad za tem pójdzie załamanie się kursu złotego i przywrócenie okresu inflacyjnego, z którego już nie będziemy mieli! wyjścia. Raj inflacyjny może być rajem dla kogoś innego, jednak o tym raju nie mogą myśleć i marzyć pracownicy państwowi. Pracownicy państwowi powinni rozumieć, i sądzę, rozumieją, że podatek inflacyjny jest najbardziej niesprawiedliwym podatkiem, który całym swym ciężarem spada na najmniej zamożne warstwy ludności.</u>
          <u xml:id="u-25.42" who="#MinisterSkarbuCzechowicz">W związku z tem, muszę przestrzec pracowników państwowych przed niebezpieczną demagogią, polegającą na tem, że się z jednej strony żąda redukcji rzekomo nadmiernych ciężarów podatkowych, a z drugiej strony obiecuje się pracownikom złote góry. Taka demagogia jest w najwyższym stopniu niebezpieczna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AleksanderZwierzyński">Głos ma p. Rosmarin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#HenrykRosmarin">Wysoki Sejmie! Zdaje się nie ulegać kwestii, że Sejm w dzisiejszym składzie ma ostatni raz możność zastanawiania się nad budżetem Państwa, wobec tego też winieni poświęcić nieco więcej czasu na ułożenie bilansu z tego, co on sam rządy dotychczasowe w zakresie skarbowości i finansów zrobiły. Niestety ekonomia czasu, która jest potrzebną wżyciu, w tym wypadku po macoszemu potraktowała budżet Ministerstwa Skarbu. Licząc się z czasem, nie możemy temu problemowi poświęcić tyle czasu, ile de facto powinien zająć.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#HenrykRosmarin">Rząd ten objął ciężki spadek po ministrze skarbu, p. Władysławie Grabskim. Jeżeli dziś wszystkie stronnictwa prawie bez wyjątku boleją nad złemi ustawami, boleją nad fatalnemu stosunkami gospodarczemi, to nie wolno nam zapomnieć, komu przedewszystkiem przypisać należy dzisiejszy stan rzeczy. Ale nie bez winy zostaje i Sejm sam i prawie wszystkie stronnictwa, w skład tego Sejmu wchodzące. Przypomnijmy sobie dobrze, jaką bronią manewrował tu tak skutecznie p. Władysław Grabski. Apelowało się do patriotyzmu wszystkich obywateli, wszystkich stronnictw, pod sąd opinii publicznej oddawało się tych, którzy odważyli sprzeciwić się p. Władysławowi Grabskiemu. I pod terorem p. Władysława Grabskiego, pod terorem oddanej mu prasy i pod terorem tych stronnictw, Wtóre mu się zaprzysięgły, uchwalono te wszystkie ustawy, z które/mi dziś rząd cały i my mamy do czynienia.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#HenrykRosmarin">Jeżeli już mowa o tym temacie, musze zwrócić uwagę na pewien incydent, jaki tutaj zaszedł, na incydent w związku z przemówieniem p. prezesa Głąbińskiego. P. prezes Głąbiński mówił o obowiązkowości obywateli, mówił o tem, że jest pierwszorzędnym obowiązkiem obywateli płacić podatki i że tylko ci obywatele, którzy płacą podatki, mają prawo żądać odpowiednich praw od Państwa. Zdaje mi się, że niema nikogo w tej Wysokiej Izbie, ktoby nie przyklasnął wywodom p. prezesa Głąbińskiego, gdyby nie uwaga pod adresem pewnej części obywateli, którą ją mam tutaj zaszczyt reprezentować. Szkoda, że p. Minister Skarbu zszedł z trybuny sejmowej, inaczej zapytałbym go, aby autorytatywnie stwierdził, które okręgi najlepiej wywiązują się ze swoich obowiązków podatkowych, czy te, które są zamieszkałe przez żydów, czy te, które są wolne od żydów, gdzie Rząd stwierdził największe malwersacje podatkowe, czy w tych okręgach, gdzie żydzi mieszkają i płacą podatki, czy w okręgach „czystych” i wolnych od żydów.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#HenrykRosmarin">Proszę Wysokiej Izby! Jeżeli się mówi o budżecie, o podatkach, o stosunkach gospodarczych, to naprawdę czas ostateczny, ażeby zaprzestać operowania demagogicznemi środkami, jakimi się tutaj zazwyczaj operowało, doprowadzając do tego stanu rzeczy, w jakim się dziś znajdujemy.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#HenrykRosmarin">Proszę Panów, niejednokrotnie mieliśmy sposobność wykazania tutaj, w tej Wysokiej Izbie, i na komisjach, że nie my byliśmy tymi, którzyby pokrywali najrozmaitsze malwersacje i nadużycia urzędników czy też ludzi, stojących blisko tych urzędników tam, gdzie chodzi o żywotne interesy Państwa. Przypominam Panom, że myśmy podnosili sprawę monopolu spirytusowego, myśmy byli pierwszymi, którzy wydobyli tę sprawę na stół. Kto bronił tych panów, którzy znajdują się już pod sądem, albo przed sądem znajdą się w najbliższym czasie? Nie chcę tu wskazywać, które to stronnictwa, ale faktem jest, że trzeba było dopiero ogromnego naporu opinii publicznej, że trzeba było silnego naporu uczciwych czynników w Państwie, ażeby tych ludzi, którzy należeli do wlezienia, wyrzucić z monopolu spirytusowego. To jest prawda, która nie da się zakryć żadnemi środkami demagogicznemi, to jest prawda, która sama na wierzch się wydobywa. I dlatego wybaczy mi p. profesor Głąbiński, że ja, aczkolwiek może młodszy, ale patrzący trzeźwo na świat, będę przestrzegał Wysoką Izbę przed operowaniem tego rodzaju argumentami.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#HenrykRosmarin">Proszę Wysokiej Izby, ile razy zwracaliśmy uwagę na niezdrowe stosunki, panujące w kwestii dostaw wojskowych, ile razy zwracaliśmy na to uwagę, że pod pokrywką szumnego patriotyzmu proteguje się indywidua z pod ciemnej gwiazdy, niebieskie ptaki, którym się daje dostawy, ażeby tylko nie dopuścić żydowskich kupców i przemysłowców? I co się okazało? To może się Panom podobać lub nie podobać, ale samo życie zmusiło Was do tego, że musieliście zostawić te ptaki niebieskie swojemu losowi i oddać dostawy tym, którzy byli jedynie odpowiedni.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#HenrykRosmarin">Muszę zwrócić uwagę przy tej sposobności na jeszcze jeden fakt. Prezes Głąbiński wskazywał na to, że nie tylko Żydzi są zdobni do tego, ażeby prowadzić uczciwy handel wskazał na Poznańskie. Jesteśmy dalecy od tego, ażebyśmy mieli odmawiać kupcom poznańskim uczciwości w prowadzeniu handlu, ale jednak rozwój tej części Państwa Polskiego nie jest tak nadzwyczajny. Myśmy mielił sposobność przyjrzeć się, jak ta cześć Państwa Polskiego wygląda. Jest cześć miasteczek, które od czasu, gdy je opuścili kupcy żydowscy, są raczej podobne do grobów, niż do centrów, gdzie się życie rozwija.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy, wrzawa na ławach N. P. R.)</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#HenrykRosmarin">To może Wam się podobać lub nie, ale to jest fakt.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#komentarz">(Bicie w pulpity na ławach NLP.R.)</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#HenrykRosmarin">Proszę Wysokiego Sejmu, przechodzę do rzeczy samej. Od wczoraj, od kiedy w tym. Selmie dyskutuje się nad budżetem Ministerstwa Skarbu, z najrozmaitszych stron podnosi się pytanie, czy dyskusja nad budżetem odbywa się w atmosferze optymizmu czy pesymizmu. Ze sfer zbliżonych do Rządu atakuje się...</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#komentarz">(Bicie w pulpity na ławach N. P. R. Wicemarszałek Zwierzyński dzwoni.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AleksanderZwierzyński">Proszę o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#HenrykRosmarin">Panie pośle Rudnicki! To rzeczy nie zmieni, jak życie zmiotło cały Wasz antysemityzm, tak samo zmiecie i Panów.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Niech Pan nie zapomina, że Pan jest w Polsce. P. Wiślicki: są Polacy, którzy zapominają, że są w Polsce.)</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#HenrykRosmarin">Panie Marszałku, ja nie mogę mówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#AleksanderZwierzyński">Panie pośle Wiślicki, Pan nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#HenrykRosmarin">Panie Wiślicki, mnie się zdaje, że ja mam głos, a nie Pan. Dyskusja toczy się w atmosferze optymizmu względnie pesymizmu. Rząd skarży się, że Sejm względnie niektórzy mówcy sejmowi zbyt pesymistycznie patrzą na sytuację, że podkreślają stanowisko Rządu jako zbyt optymistyczne. Ja obciąłbym spokojnie, rzeczowo to stanowisko określić.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#HenrykRosmarin">Mnie się zdaje, że niebezpieczeństwo, które groziło Państwu w tym zakresie życia państwowego, niezupełnie jeszcze minęło, a to dlatego, że w samym Rządzie — z całym naciskiem to podkreślam — optymizm zbyt silnie wybujał. Niebezpieczeństwo grozi także dlatego, że stanowisko Ministra Skarbu w Rządzie nie jest takie, jak być powinno wobec takich stosunków, w jakich żyjemy. Minister Skarbu w Państwie, które przeżyło tyle kryzysów, musi być wyposażony w specjalne prawa i w specjalne przywileje. Nie wolno Ministrowi Skarbu rezygnować z tych prawi i z tych przywilejów. Dlatego rezygnacja Ministra Skarbu z przewodnictwa w Komitecie Ekonomicznym czyni wrażenie nieodpowiednie. Będzie rzeczą konieczną, ażeby Minister Skarbu objął na nowo to stanowisko w Komitecie Ekonomicznym. Niebezpieczeństwo to jest tem silniejsze, że nie mamy gwarancji, czy budżet, który, w naszem rozumieniu jest zbyt hojnie wybudowany, w wydatkach, hojniej, niż na to pozwała siła podatkowa ludności, czy budżet len Wobec niebezpieczeństwa, które mu grozi z powodu wzrostu drożyzny, będzie realny. I dlatego też stanowisko Ministra Skarbu musi być wzmocnione i przy każdej sposobności trzeba podkreślić, że Minister Skarbu winien mieć tego rodzaju stanowisko w Rządzie, któreby mu pozwalało w każdej chwili decydować według cyfr i według rzeczywistych wpływów w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#HenrykRosmarin">Optymizm Rządu okazuje się w niejednym wypadku. Wogóle mam wrażenie, że w ostatnich czasach panowie Ministrowie zbyt dużo mówią o pomyślnej sytuacji skarbowej i finansowej Państwa. To nie jest zdrowe. Zdaje się, że Rząd wogóle mówi za dużo. To wrażenie, ogromne, jakie wywołała wiadomość, z kół rządowych pochodząca, że pożyczka, już jest zrealizowana, że trzeba tylko podpisać i podnieść pieniądze, to wrażenie zostało zepsute faktem rzeczywistym, że tej pożyczki niema. Lepiej, żeby Rząd nie lansował tego rodzaju wiadomości, jeżeli one nie są już pewne, bo: wrażenie nie jest korzystne.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#HenrykRosmarin">Jeżeli te okoliczności podnoszę, to nie dlatego, żebym nie miał skonstatować, że stosunki się znacznie polepszyły, że de facto równowaga budżetowa w roku zeszłym została osiągnięta, że w kasach znalazła się pewna nadwyżka, że wpływy i w tym roku są odpowiednie — ale dlatego, że Rządowi, ani tym, którzy wspólnie z Rządem odpowiadają za to wszystko, co się w Państwie dzieje, nie wolno nie liczyć się z niebezpieczeństwami, które grożą Skarbowa, budżetowi i walucie.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#HenrykRosmarin">Tent Sejm ma na sumieniu szereg ustaw, związanych z gospodarką finansową Państwa, ustaw nieszczęśliwych. Powodów tego szukać należy w okoliczności, że ustawy te robiono jedynie wyłącznie z punktu widzenia politycznego. Powiem wyraźnie: nawet nie z punktu widzenia politycznej korzyści stronnictw, które w danym wypadku decydowały, tylko z tego punktu widzenia, żeby komuś w tej Izbie zaszkodzić. I to się odbiło w znacznej części na żydach, bo dość było stronnictw takich, które chciały żydom zaszkodzić. To jest niestety wynikiem struktury tego Sejmu i stosunków politycznych w Państwie. Dlatego też system podatkowy w Państwie Polskiem jest szkodliwy i winien być jak najrychlej zreformowany. I nie wystarczą tu, Panie Ministrze przyrzeczenia, gdyż każdy dzień, każdy miesiąc przynosi nieobliczalne szkody. Nierównomierność podatkową, która się dziś wszystkim daje we znaki, zabija ustawicznie najrozmaitsze egzystencje gospodarcze tak, że one potem nie są zdolne do wpłacania wogóle żadnych podatków. Musi się Rząd zdecydować na jakiś plan pod tym względem.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#HenrykRosmarin">Ja rozumiem, że Rząd musi się liczyć z życiem, ze specjalnemi stosunkami ludności!, ja rozumiem, że nie może bezkrytycznie naśladować państw innych, ale na miłość Boską, czas największy, żeby przyjść z jakimś projektem, fen projekt uchwalić i wprowadzić w życie.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#HenrykRosmarin">Dzisiejszy podatek obrotowy jest niemożliwy do utrzymania. Oczywiście Ministrowi Skarbu najwygodniej jest ściągać ten podatek, jako najłatwiejszy do wykazania, bo on najłatwiej wpływa i najłatwiej go ściągnąć. Prawej stronie Izby się mówi, że to jest podatek, który się ściąga od konsumentów, a lewej stronie Izby mówi się, że to nie jest podatek ściągany od konsumentów, tylko od samych kupców i przemysłowców. Faktem jest, że ten podatek odbija się fatalnie na Państwie, ma fatalne skutki, bo jest jedna z głównych przyczyn wzrostu drożyzny.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#HenrykRosmarin">Już na Komisji Budżetowej dawaliśmy przykłady, jak wskutek tego podatku obrotowego chleb drożeje. Tu trzeba szukać głównego źródła wzrostu drożyzny. Okoliczne państwa, które także ten podatek wprowadziły, liczą się z koniecznością zniesienia podatku obrotowego. Minister Englisch w Czechach wniósł projekt zniesienia podatku obrotowego, a minister skarbu w Niemczech zniżył stawkę podatku obrotowego na pół procent i również zapowiedział zupełne zniesienie tego podatku. Jeżeli! dziś minister nie może przyjść z projektem zniesienia tego podatku, to powinien zreformować go przynajmniej w ten sposób, żeby on był płacony z pierwszej ręki, u fabrykanta wtedy, gdy towar od fabrykanta odchodzi., albo u eksportera wtedy, gdy eksporter oddaje ten towar. Ta kwestia jest najważniejsza. Wobec nieudolnej, nieodpowiedniej często administracji skarbowej, wobec niedoświadczenia naszego aparatu skarbowego, wobec tego, że ten aparat skarbowy, nieraz jeszcze urobiony odpowiednio okólnikami p. Władysława Grabskiego, uważa podatnika już zgóry za defraudanta podatkowego, niewtórzy jego księgom, jego zapisom, jego podaniom, tem podatek jest poprostu klęską ludności i boję się, że w najbliższym czasie stanie się klęską samego Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#HenrykRosmarin">Mówiono tu o patentach. Rząd niejednokrotnie mówił, że patenty są przestarzałą formą podatków. Kiedy się zniesie ostatecznie te patenty? Podkreślano tu, że pewna część kraju, mianowicie Małopolska i Poznańskie, nieprzychylnie odnoszą się do tego podatku, bo nie przywykły do niego. Rząd zapowiedział, że wniesie projekt podatku zarobkowego. Mówiono, że patenty wprowadzono jedynie celem przeciwdziałania skutkom inflacji, gdyż tak podatek obrotowy jak i patentowy mogą Szybko przynieść Skarbowi gotówkę. Ale dziś niema inflacji, jest stała waluta, można więc zmieść patenty, a to tembardziej, że rok budżetowy przeniesiono na 1 kwietnia, nie potrzeba wiec tak szybkiego wpływu gotówki z patentów, już w pierwszych dniach stycznia, bo przecież do kwietnia można przy odpowiedniej reformie podatkowej podatek zarobkowy ściągnąć. Dziś obowiązkiem Rządu jest zamiast słów wreszcie przejść do czynów.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#HenrykRosmarin">Mówi się dużo o reformie podatku dochodowego. Jeden z mówców był łaskaw dziś wykazać, że podatek dochodowy nie da tych wpływów, jakie są pożądane. Cyfry są na to, aby niemi operować. Każdy operuje niemi, na swój sposób. Ale faktem jest, że podatek dochodowy był przed wojną i dziś jest we wszystkich cywilizowanych państwach główną podstawą wpływów podatkowych. Dlaczego więc i w Polsce ma milą nie być? Uważam jednak za rzecz niemożliwą, aby gospodarstwa 30 hektarowe były od niego zwalniane. To jest rzeczą zupełnie niemożliwa. To może się nam podobać, albo nie podobać, ale to jest niemożliwie, bo z chwilą gdy się zniszczy warsztaty pracy tych, którzy dziś płacą podatki, musi przyjść kolej na tych, którzy zdołali się dotąd zwolnić od płachcia.</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#HenrykRosmarin">Władze skarbowe przystąpiły obecnie do ściągania na wszelki sposób tych podatkową które dotychczas nie zostały ściągnięte. Jest rzeczą zadziwiającą. że procedura ta, odbywa się w ten sposób, że potem te warsztaty pracy przestała istnieć. Musi Rząd na to zwrócić uwagę, a czynniki administracji skarbowej powinne mieć oczy otwarte i widzieć, co się dookoła nich dzieje.</u>
          <u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Daszyński.)</u>
          <u xml:id="u-31.12" who="#HenrykRosmarin">Mówiąc o patentach, zapomniałem wspomnieć o jednym szczególe, że w wielu miastach, jak Lwów, Warszawa, robi się specjalną akcie charytatywną, zbiera się składki na wykupno patentów dla drobnych kupców rzemieślników. Jeżeli na takich podatkach ma się Państwo opierać, to rzeczywiście jest obowiązkiem Rządu nie słowami, ale czynami wykazać, że do reformy podatków przystępnie.</u>
          <u xml:id="u-31.13" who="#HenrykRosmarin">Mówiłem, że podatnika uważa się za defraudanta, nie liczy się z tem, że założeniem musi być wiara w stosunku do obywatela, iż chce on służyć państwu i wykonywać swoje obowiązki. Ale już same ustawy są w ten sposób założone, że zgóry uważa się podatnika za defraudanta. Np. 4% odsetki za zwłokę. Proszę mi wskazać jakiekolwiek państwo cywilizowane na świecie, któreby decydowało się brać tego rodzaju lichwę od obywateli. W tym czasie, gdy bańkom nie wolno brać więcej niż 5%, gdy Bank Polski zniżył stopę procentowa do 9%, wówczas bez względu na to, czy mogą płacić czy nie, czy ich spotkało nieszczęście lub ruina tych obywateli zmusza się do płacenia 4% miesięcznych odsetek. Jest czas największy, ażeby Rząd przyszedł z jaką remedurą w tej sprawie, ażeby odsetki od zwłoki zmniejszyć do minimum.</u>
          <u xml:id="u-31.14" who="#HenrykRosmarin">Teraz kwestia monopolu spirytusowego. Ze względu na brak czasu nie mogę się tą materią specjalnie zająć, ale chciałbym na jedną rzecz zwrócić uwagę. Rozumiem tendencje pewnych stronnictw i pewnych czynników, ażeby życie gospodarcze, jak najbardziej monopolizować dokoła Państwa, ale mimo wszystko nie wolno wprowadzać monopolu z zupełną ruiną tysiąca egzystencji: gospodarczych bez zapewnienia przytem jakiejś korzyści Państwu. Wprowadzono monopol oczywiście wśród tej atmosfery, jaka zawsze panowała za rządów p. Władysława Grabskiego, p. Władysław Grabski przyrzekał, że monopol spirytusowy będzie wogóle utrzymywał Skarb Państwa. Z wyjątkiem kilku klubów wszyscy aplaudowali p. Grabskiemu. O tych dochodach obecnie mogą się Panowie sami przekonać. Nikt nie jest w stanie zaprzeczyć, że zwykła akcyza bez niszczenia tysiąca egzystencji gospodarczych mogłaby zwiększyć dochody Państwa znacznie bardziej niż monopol. Nie było jednak siły, ażeby wówczas Panów przekonać. P. Grabski miał tysiące sposobów, ażeby teroryzować, lub w inny sposób wpływać na Izbę. P. Grabski poszedł, ale system jego został. Dąży się do rozszerzenia tego monopolu na wszelki sposób. Zamiast rozumnie zgrupować w monopolu tylko wyniki produkcji i być niejako pośrednikiem między detalistą a tymi, którzy produkują, chce się obecnie monopol rozciągnąć na handel. I do czego się doprowadzi? Nie mamy wiary w administracje, która się grupuje koło monopolu. Tych kilkuset urzędników, którzy biorą wielkie pensje, nie imają kwalifikacji ani przygotowania do przeprowadzenia tego ogromnego interesu. Zniszczy się dalsze tysiące egzystencji. Skarb straci podatników a Państwo nie będzie miało żadnego pożytku. Jestem przekonany, że po pewnym czasie i Panowie sami wyrażą te same przekonania w tej Wysokiej Izbie.</u>
          <u xml:id="u-31.15" who="#HenrykRosmarin">Muszę jeszcze dotknąć polityki banków państwowych. Niejednokrotnie mieliśmy sposobność podnoszenia tu zarzutów pod adresem polityki banków rządowych. Nic chciałbym dzisiaj przesądzać wyników rewizji, której się dokonywa w tym czy innym banku. Rzecz wymagałaby specjalnego natężenia u Panów, ażeby nad gospodarką w tych bankach wreszcie się zastanowić. Mnie w tej chwili interesuje ciągle jeszcze pewna tendencja, która w tych bankach panuje. Te banki powinne traktować obywateli według kwalifikacji, a nie według wyznania czy narodowości. Kwalifikacja weksla jest tu odpowiednia a nie kwalifikacja metryki. Muszą sobie Panowie zdawać z tego sprawę, że nie można instytucjami gospodarczemi kierować jedynie i wyłącznie z punktu widzenia wyznania czy narodowości. To nie zabija jednostki, krzywdzi ją tylko, ale raczej uderza w samą instytucję, bo doprowadza do stosunków, jakie zaobserwowaliśmy w monopolu spirytusowym, jakie potem mieliśmy sposobność obserwować w P, K. O. i jakich obyliśmy nie mieli sposobności stwierdzić jeszcze w innej instytucji bankowej. To są sprawy ogromnej wagi i jest rzeczą nieodzowną, ażeby te stronnictwa, które popierają tę politykę tych instytucji, zdały sobie sprawę, do jakiego niebezpieczeństwa prowadzi tego rodzaju tendencyjna polityka.</u>
          <u xml:id="u-31.16" who="#HenrykRosmarin">Jest jeszcze jedna kwestia, która musi być poruszona, to jest kwestia tych nieszczęsnych paszportów. Od szeregu lat cała Izba, z małemi wyjątkami, z wyjątkiem p. Łypacewicza, stara się wytłumaczyć Rządowi, że przecież ta sprawa paszportów musi być w jakiś sposób uregulowana. Już nie chodzi o to. że przy tej sposobności najrozmaitsze czynniki administracyjne mają pole do popełniania nadużyć, do protegowania pewnych sfer i to czyni życie gospodarcze niemożliwem. W niejednym wypadku właśnie ludziom, którzy mają inicjatywę w eksporcie, uniemożliwia to handel, paraliżuje ich inicjatywę. Otrzymujemy ustawicznie przyrzeczenia od Rządu, ale nic się nie zmieniło.</u>
          <u xml:id="u-31.17" who="#HenrykRosmarin">Uważałem za swój obowiązek zwrócić uwagę na tych kilka kwestii, gdyż nie wiem, czy ten Sejm będzie miał jeszcze sposobność zastanawiać się nad budżetem Skarbu, szkoda tylko, że ten budżet jest ostatni, że trzeba resztkami gonić, ażeby tę tak ważną część działalności Państwa omówić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma ks. Kubik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AleksanderKubik">Wysoki Sejmie! Na podstawie art. 92 oraz 297 Traktatu Wersalskiego przysługuje Państwu Polskiemu prawo likwidacji majątków, praw i interesów obywateli niemieckich. Od czasu kiedy ratyfikowano u nas Traktat Wersalski, upłynęło już 6 lat. W czasie tym zlikwidowano prawa obywateli niemieckich na zachodzie i południu Europy, także i w południowej Afryce dl zapomniano już nawet zupełnie o likwidacji, a u nas ciągle jeszcze zagadnienie to pozostaje otwarte, ciągle jeszcze likwidacja nie jest skończona. Winę za ten, stan rzeczy ponosi oczywiście nie tylko Rząd, ale także i Sejm, Rząd o tyle, że wahał się ciągle z wykonaniem Traktatu i z subwencjonowaniem akcji likwidacyjnej, która nie potrzebowała wiele więcej wynosić, nie — podaję cyfry urzędowe — 8 do 10 milionów. że natomiast nie wahał się w początkach likwidacji na stanowisku prezesa Komitetu Likwidacyjnego postawić człowieka, który publicznie ogłosił, że on osobiście jest całej akcji likwidacyjnej wogóle przeciwny. Ale ponosi tu winę także Sejm, który, kredytów na likwidacje odmówił i oczywiście w ten sposób uniemożliwił ją w tym momencie, kiedy jeszcze markami papierowemi można ją było przeprowadzić najzupełniej.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#AleksanderKubik">Z powodu takiego wahania i zwłóczenia w działaniu doczekaliśmy się później konwencji wiedeńskiej, która nam kilkadziesiąt tysięcy ha z ówczesnego kontyngentu likwidacyjnego zupełnie skreśliła, gdyż jak wiadomo arbitraż Kaeckenbecka przyznał daleko większej ilości Niemców prawo obywatelstwa polskiego, aniżeli to przyznawały dotychczasowe ustawy, a na podstawie Ich także władze polskie. Od tego czasu zlikwidowano wprawdzie jeszcze kilkanaście majątków i kilkaset osad rentowych i obiektów miejskich, ale do dziś pozostało jeszcze około 70.000 ha wielkiej własności i kilka tysięcy ha, i wreszcie kilkadziesiąt, jeśli statystyka urzędowa jest ścisłą, obiektów miejskich, np. 70.000 ha własności wielkiej leży jednak w pogranicznych powiatach Rzeczypospolitej, jak naprzykład Stary Tomyśl (2225 ha) w pow. nowotymskim, Pępowo (3000 ha) własność Oertzena, zięcia słynnego Hannemana, który niedawno temu publicznie sobie drwił z charytatywnej działalności polskiej, w powiecie gostyńskim: Wroniawy (244 ha) w powiecie wolsztyńskim, Wąsowo (3356 ha) w powiecie nowotymskim, Grodzisk (4583 ha), powiernictwo sycowskie (264 ha) w powiecie kępińskim, Bożecieki (7288 ha) w pow. koźmińskim. Zamarłe (093 ha) w powiecie chojnickim, Sartowice (4652 ha) w pow. Świeckim, Gradki (395 ha) w pow. działdowskim, co ziemiom tym ze stanowiska zabezpieczenia granic Państwa szczególne nadaje znaczenie. Wiadomo bowiem, że posiadanie ziemi w pasach nadgranicznych przez obcych obywateli jest zawsze dla państwa niebezpieczne. Ostatnia wojna rosyjska dała tego dowody chyba dostateczne. Na. granicy zachodniej, gdzie — jak prof. Romer wykazał — od wieków Istnieją niemieckie planowo potworzone, a jak on je nazywa, złodziejskie szlaki, tego rodzaju stan posiadania ziemi, 8.000 ha własności, obywateli niemieckich na Pomorzu i 62.000 ba własności, niemieckiej w poznańskiem, jest szczególnie groźny.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#AleksanderKubik">Jeżeli Państwo samo tego niebezpieczeństwa politycznego może nie widzi, to jest to rzecz ubolewania godna!, ale chciałbym z tej trybuny stwierdzić, że jeżeli Rząd od akcji likwidacyjnej odstąpi, to kiedyś — nie chciałbym przejaskrawiać i jaskrawych określeń używać — społeczeństwo wielkopolskie i pomorskie, które boleśnie odczuwało na niem szczególnie odbijający się ciężar walki: celnej z Niemcami, ale w tej walce nigdy nie odstąpiło od postulatu likwidacji, nazwie kiedyś działalność rządu sprzedawczykostwem ziemi ojczystej. Społeczeństwo to nie będzie też zbyt głęboko wierzyło we wszystkie choćby najuroczystsze zapewnienia rządu, że rzeczywiście chce on. bronić każdej piędzi ziemi naszych granic zachodnich.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#AleksanderKubik">Obok tej powolności czy też niechęci do akcji likwidacyjnej zachodzą jednak i inne błędy. O szacunkach, na które tak głośno narzekają Niemcy, jakoby były za niskie, nie chcę tu obszerniej mówić. Badania są dopiero w toku, a wlec trudno dziś już wypowiedzieć sąd. definitywny. Ale gdyby taksy były za niskie, skutkiem czego musiałoby Państwo Polskie na podstawie wyroków trybunału mieszanego dopłacać Niemcom choćby nawet wysokie sumy, to śmiem twierdzić, że społeczeństwo nasze zniesie ten ból chętnie, bo w jego pojęciu jest wykup ziemi z rąk wroga ważniejszy aniżeli straty materialne.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#AleksanderKubik">Ale społeczeństwo to nie zrozumie za to innych błędów. Mianowicie nie zrozumie błędów, jakie popełniono tak pod względem lokalnym jak i personalnym. Społeczeństwo nie rozumie, dlaczego Bank Rolny wykupił np. Strzelce pod Kutnem, których później nie można było rozparcelować, a nie wykupił właśnie w granicznych powiatach ani jednego majątku, aczkolwiek nadawały się one do rozparcelowania, i o to rozparcelowanie dopraszało się drobne włościaństwo, tem najlepszy mur i najpewniejszy wał polskości na każdej naszej granicy. A pod względem personalnym popełniono tych błędów jeszcze więcej, że wspomnę tylko wypadki tego rodzaju jak Grodzisk, który później trzeba było nowonabywcy Skórzewskiemu odebrać dlatego, ponieważ tylko dewastował lasy, ludziom swoim nie płacił i prowadził zupełnie rabunkową gospodarkę. Albo jak np. Kamieniec, nabył bankowiec Kozierowski, kosztem wierzycieli Banku Polskiego i też niezbyt na nim gospodarzy. Albo wreszcie przy przydziale działek tam osadnikom, którzy je otrzymali nieraz niewiadomo na jakiej podstawie, a teraz krzyczą w niebogłosy, że nie są w stanie opłacać nawet zniżonych rent, ciążących na tych osadach. I co gorsze. Ten krzyk, jest częstokroć rzeczywiście uzasadniony, bo wśród tych osadników jest bieda, ale bieda płynąca. nieraz stąd, że dostali, tę ziemię bądź to ludzie ze zbyt małym własnym kapitałem, bądź też ludzie, które mają wprawdzie wojskowe lub inne zasługi, ale nie posiadają dostatecznych wiadomości fachowych.</u>
          <u xml:id="u-33.5" who="#AleksanderKubik">Ale i cała procedura akcji likwidacyjnej podlega silnej krytyce społeczeństwa. Procedura ta była i jest do dziś bardzo zawiłą i powolną. Ogłaszanie w Monitorze i: wszystkie późniejsze zatwierdzenia i ogłaszania kandydatów odstraszały przez dłuższy czas Polaków, Amerykan, którzy sami byliby wykupili własnym kapitałem bez żadnej pomocy rządowej wszystkie Te obiekty, gdyby z powodu dodatkowej jeszcze zwłoki w całej akcji nie byli skonsumowali. swych drogocennych wówczas dolarów. Do tej zawiłości, proceduralnej należy też sprawa przyznania obywatelstwa, do dziś dnia nie rozstrzygnięta, tak że Najwyższy Trybunał Administracyjny kwestionuje w wielu wypadkach orzeczenia Komitetu Likwidacyjnego, o obywatelstwie niemieckim, aczkolwiek nie może ulegać i nie ulega wątpliwości, że intencja ustawodawcy było, ażeby i ta władza rozstrzygała o posiadaniu prawa obywatelstwa polskiego, a nie tylko wyłącznie „władza polityczna”, której przyznano to prawo rozstrzygania obywatelstwa dopiero ustawą z roku 1920 w dodatku nie jako prawo wyłączne. Najwyższy Trybunał Administracyjny posuwa się przytem w swej ostrożności, tak daleko, że w jego pojęciu nawet ludzie, którzy niewątpliwie posiadają obywatelstwo niemieckie, winni być przed likwidacją chronieni. Istnieje obawa, że nawet stowarzyszeniom, które mocarstwa sprzymierzone już w 99 r. uznały za niemieckie korporacje, jak np. f. zw. Franenvereinem N. T. A. przyzna prawo dalszego bytowania, na ziemiach Polski. Jest bowiem wiadome, że do stanowiska tego przychyla się wyraźnie nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które wogóle nie tylko, że się do tej akcji likwidacyjnej miesza, ale jeszcze całą tę akcję hamuje i podobno Niemcom, którzy przeoczyli terminy odwołania do Trybunału Mieszanego chce nawet, jeszcze eks post to prawo przyznać.</u>
          <u xml:id="u-33.6" who="#AleksanderKubik">Proszę Panów, przewidywana w niniejszym budżecie redukcja personelu Głównego Urzędu Likwidacyjnego do liczby 6 osób, uniemożliwia tę akcję w przyszłości prawic zupełnie. Może być, że leży to nawet w wyraźnej intencji Rządu. Ale klub mój i społeczeństwo zachodnie nie zaaprobuje tej tendencji! Rządu. Tem mniej, że setki i tysiące ludzi fachowych, wyposażonych także w odpowiednie środki materialne, na te warsztaty pracy czekają, bo na polskich ziemiach już od dawna pomieścić się nie mogą. Ziemia zachodnia jest ziemią odwiecznie polską, jest ziemią naszych Chrobrych, Mestwinów i Przemysławów j ta ziemia polską powinna też pozostać. Klub mój wnosi w tym kierunku rezolucję domagającą się bezwzględnie efektywnego zakończenia likwidacji. Sądzę, że Wysoki Sejm ze chce rezolucję mojego klubu przyjąć jako własną i uchwalić jako rezolucję całego Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Czuczmaj.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MaksymCzuczmaj">Najwni ludzie myśleli, iż przewrót majowy sanacji moralnej przyniesie sanację gospodarczą. To się nie stało, a na odwrót, życie gospodarcze mas pracujących jeszcze się więcej pogorszyło, Chociaż istnieje sztuczna stabilizacja złotego polskiego, drożyzna z dnia na dzień wzmaga się, a bezrobocie rośnie.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#MaksymCzuczmaj">Obecny Rząd dyktatury Marszałka Piłsudskiego, usiłując utrzymać swój stan panowania, wszelką swoją energię poświęca utrzymaniu kursu złotego kosztem włościanina i robotnika, albowiem ciężary podatkowe przez obecny Rząd odrodzenia moralnego zostały zwiększone, a płace robotnicze w porównaniu z wzrastającą drożyzną zmniejszają się. Śruba podatkowa jest zakręcona już poza płatniczą zdolność płatnika, co jasno dowodzą zaległości podatkowe. Np. zaległość podatku gruntowego na stycznia 1925 r. wynosiła 20.623.343 złote, a zaległość tego samego podatku na września 1926 r. już wynosiła 58.373.630 złotych. Podatek przemysłowy na stycznia 1925 r. w zaległościach wynosił 40.75.740 zł — a na listopada 1926 r. 88.898.349 zł.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#MaksymCzuczmaj">Tych zaległości najwięcej przypada na klasę posiadającą, albowiem przy rządach burżuazyjnych ciężarów podatkowych najwięcej ponosi klasa pracująca. Do obszarnika egzekutor nie ma dostępu, a natomiast z włościaninem rozprawia się jak chce, zabiera u niego ostatnie bydło, konie, zboże, a z mieszkań zabiera poduszki, ubranie t. p. Armia tych egzekutorów najwięcej daje się odczuć na t. zw. Kresach Wschodnich, na ziemiach ukraińskich, gdzie włościaństwo ukraińskie urzędy państwowe i najdrobniejszy egzekutor podatkowy traktują jako obywateli trzeciego rzędu, włościanin ukraiński nie może bronić swoich interesów w urzędach skarbowych, albowiem nie posiada języka Polskiego, a w języku ukraińskim jego skarg i rekursów nie przyjmuje się.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#MaksymCzuczmaj">Urzędy skarbowe nie zastosowują do niezamożnych płatników nawet tych kusych ulg, które były zagwarantowane przez obecne ustawodawstwo skarbowe, nie odpisuje się podatku w tych nawet wypadkach, kiedy ściągnięcie go zagraża egzystencji gospodarczej płatnika. Nie zwalnia się od podatków i tych, co ucierpieli klęskę nieurodzaju i tych co ucierpieli od pożaru. Na ziemiach ukraińskich pobiera się podatek dochodowy nawet od statutowych instytucji kulturalnooświatowych, jak naprzykład od „Proświty”.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#MaksymCzuczmaj">Całe stosy podań, skarg, rekursów płatników podatkowych na niesprawiedliwy wymiar podatkowy od paru łat zalegają w urzędach i izbach skarbowych bez rozpatrzenia, Włościanin nie ma możności bronić się przed egzekutorami podatkowymi, bo kiedy płatnik prosi o zwolnienie od podatku, czy o rozłożenie na raty, urzędy skarbowe odsyłają go do wójtów gminnych, a ci z powrotem do urzędów skarbowych. Takie wycieczki przedłużają się aż do czasu, dopóki egzekutor nie sprzeda za bezcen ostatniego konia płatnikowi.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#MaksymCzuczmaj">W systemie opodatkowania panuje absolutny chaos — płatnik nie wie kiedy jaki podatek trzeba płacić. Urzędy skarbowe nie posiadają pewnych danych o materialnem położeniu płatnika i o jego zdolności płatniczej. W komisjach szacunkowych i wymiarowych przy urzędach skarbowych niema przedstawicielstwa włościaństwa i robotników, komisje te składają się z przedstawicieli klasy zamożniejszych. których protegują inspektorowie skarbowi. Ale nawet i takie komisje nie mają znaczenia, albowiem inspektor skarbowy władny jest ustalić dowolnie dochód płatnika, nie patrząc na uchwałę Komisi.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#MaksymCzuczmaj">Odsetki za zwłokę, które wynoszą 4% w stosunku miesięcznym, są niepomiernie wysokie, w wielu wypadkach w krótkiem czasie przekraczają nawet sam wymiar podatkowy.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#MaksymCzuczmaj">Przy tej sposobności zwrócę uwagę na jeszcze jedną wielką niesprawiedliwość. Otóż od paru lat Państwowy Bank Rolny ściąga z włościan stare długi byłych rosyjskich banków : Włościańskiego i Szlacheckiego Banku, za kupno ziemi. Nie będę mówił tutaj o niesłuszności ściągania tego podatku, ale muszę podkreślić taką niesprawiedliwość: do sumy długu dolicza się rzekomo za zwłokę od 95 do 1924 procenta pławie za 9 lat. To jest absolutnie niesprawiedliwe, albowiem to był ten okres czasu, kiedy nie istniały żadne instytucie bankowe, w których podatnik mógłby ten dług uiszczać i nie z winy dłużnika nastąpiła ta zwłoka.</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#MaksymCzuczmaj">My przedstawiciele pracującego ludu ukraińskiego domagamy się wprowadzenia jednego podatku postępowo-dochodowego, zwolnienia od ciężarów podatkowych klas niezamożnych przeniesienia tych ciężarów na klasę posiadającą, domagamy się zwolnienia artykułów pierwszej potrzeby jak cukier, sól, nafta i t. p. od podatków pośrednich. Domagamy się zwolnienia maszyn i narzędzi rolniczych, nawozów sztucznych i artykułów żywnościowych od cła przewozowego. Rząd polski nie spełnia obowiązków państwowych, względem narodu ukraińskiego, albowiem za ciężary podatkowe, które on ponosi na rzecz Państwa nie daje mu taniego i długoterminowego kredytu gospodarczego, nie ulepsza mu gospodarstwa, nie daje ziemi włościaninowi, a naodwrót kolonizuje jego ziemię przez osadnictwo wojskowe, nie daje mu szkół w jego ojczystym języku, nie daje pracy robotnikowi.</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#MaksymCzuczmaj">Wobec tego Klub Ukraiński będzie głosować przeciwko budżetowi Ministerstwa Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Łażewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#BolesławŁażewski">Wysoki Sejmie! Pan Minister Skarbu na mocy ustawy o Polskiej Dyrekcji Ubezpieczeń sprawuje za pośrednictwem państwowego urzędu kontroli nadzór nad tą instytucją, którą dziś od kilku miesięcy jednoosobowo rządzi delegat p. Ministra Skarbu w miejsce rozwiązanej rady i wydziału rady, wybieranej przez ciała samorządowe, a od r. 1925 dokompletowanej jeszcze przez 10 nominałów, a więc do pewnego stopnia mężów zaufania p. Ministra.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: To gorzej.)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#BolesławŁażewski">I o tem będę mówił.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#BolesławŁażewski">Niedawno ukazał się komunikat p. delegata do Polskiej Dyrekcji Ubezpieczeń, wydrukowany w Przeglądzie Wieczornym, powtórzony następnie w oficjalnym organie tej instytucji. W tym komunikacie p. delegat uzasadnia rozwiązanie rady Polskiej Dyrekcji, mówi o pewnych zamierzeniach ustawowych na przyszłość, a także poddaje krytycznej ocenie tak działalność, jak i ustrój samej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#BolesławŁażewski">Nie będę, proszę Panów, omawiał tutaj w tej chwili ostatniej części komunikatu p. delegata, albowiem przy omawianiu wniosku, jaki w tej materii został złożony w Sejmie będziemy mieli okazję głos zabrać i fachowo się nad tą sprawą zastanowić. Natomiast muszę poświęcić parę słów tej stronie tego wywiadu, która jest istotnym celem jego jak również i tym metodom, jakie tam zostały przy tym wywiadzie zademonstrowane.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#BolesławŁażewski">Chcąc należycie ocenić stanowisko rad, a nie rady Polskiej Dyrekcji i działalność tych rad, i później wysnuć stąd pewne wnioski, należy mieć na uwadze co następuje: przedewszystkiem że do 0 października 1924 r. stan prawny instytucji byt inny, a po tej dacie inny, a więc trzeba rozważyć, co do tej daty, szczególnie w zakresie sposobu gospodarowania funduszami instytucji, było dozwolone, a co po tej dacie nie było dozwolone, 2) to że urzędująca w innych warunkach prawnych do końca 1924 r. rada, składająca się z 39 przedstawicieli, była inną, nie tą samą ostatnią radą, która urzędowała faktycznie od 1925 roku w nowych warunkach prawnych, w powiększonym przez 10 nominatów komplecie.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#BolesławŁażewski">A więc ta ostatnia rada urzędowała nie „przez szereg lat” jak to czytamy w komunikacie, lecz U/a roku, co szeregiem lat się nie nazywa. Miała ona obok bieżących prac, trudne zadanie ostrożnej likwidacji — posunięć finansowych powstałych w innych warunkach prawnych, w okresie inflacji.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#BolesławŁażewski">Każdy bezstronny, kto zada sobie trud przestudiowania protokółów posiedzeń ostatniej rady i wydziału rady i zbada wyniki, musi przyznać, że były one w tak krótkim czasie bardzo, poważne.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#BolesławŁażewski">Stan funduszów na 1./VI 26 r. podniósł się do 3.788.00zł. Dla instytucji, która była bez grosza, stworzone zostały poważne podstawy finansowe i odtąd nastała możność coraz korzystniejszego zabezpieczenia stowarzyszonych, coraz tańszych opłat składek. To też ta poniewierana rada poza wielu posunięciami finansowemi i organizacyjnemi — mogła już uchwalić podwyższenie klucza szacunkowego i obniżkę od 1927 roku składek, co, jak się dowiaduję ze zdumieniem zapisuję się na rachunek obecnego jednoosobowego zarządu.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#BolesławŁażewski">Dalej każdy bezstronny z protokółów przekonać się może, że pomimo wyjątkowych uzdolnień fachowych b. prezesa, rada nie zawsze jego zdanie dzieliła, ale też nie była bezkrytyczną i wobec stosunku P. U. K. do P. D. U. W., i zdanie swoje o tem przedkładała p. Ministrowi Skarbu celem uregulowania tarć, co widocznie delegat p. Ministra w sławnym wywiadzie opacznie wytyka jako zabiegi o nierozwiązywanie rady.</u>
          <u xml:id="u-37.10" who="#BolesławŁażewski">Niechże Wysoki Sejm przyjmie do wiadomości, że wszystkie okoliczności jakie towarzyszyły rozwiązaniu rady wskazują, iż bezpośrednim powodem jej rozwiązania były motywy polityczne, co przy rozpatrywaniu wspomnianego już wniosku postaram się udowodnić.</u>
          <u xml:id="u-37.11" who="#BolesławŁażewski">Ustawa daje p. Ministrowi Skarbu, rzecz prosta, niezaprzeczone prawo do rozwiązania rady i przeciwko temu nikt nigdy nie oponował i nie oponuje, ale niedopuszczalne jest, aby usprawiedliwiać ten krok w sposób nieścisły, w sposób podający w wątpliwość uczciwość ludzi, którzy tam bezinteresownie i z całem zaparcie się siebie pracowali.</u>
          <u xml:id="u-37.12" who="#komentarz">(Głos: To samo zrobiło Ministerstwo Pracy.)</u>
          <u xml:id="u-37.13" who="#BolesławŁażewski">Ślicznie, odpowiem Panu, Panie kolego.</u>
          <u xml:id="u-37.14" who="#BolesławŁażewski">Sprawy byłego prezesa nie poruszam tutaj, gdyż tę sprawę niedługo już rozpatrzy bezstronnie i obiektywnie polski niezawisły sąd. W dalszej części wywiadu p. delegat uzasadnia swoje kilkomiesięczne jednoosobowe rządy ustawowa koniecznością delegatury, ale nic nie mówi o, tem, że ustawowe konieczności, jak tego wymaga § 5 tejże ustawy, nakazywały zwołanie nowej rady, albowiem ten paragraf, na który się powołuję, wyraźnie przewiduje, iż w ostatnim miesiącu urzędowania ustępującej rady powinna zapaść zaraz decyzja o zwołaniu nowej rady. Stan ten przedłuża się. chociaż Skarb Państwa według § 48 tejże ustawy nic odpowiada za straty materialne instytucji. Tego bynajmniej nie usprawiedliwia wymieniony w tymże samym wywiadzie projekt nowej ustawy, a więc już drugiej w ciągu dwóch lat, którą się opracowuje bez udziału władz prawodawczych. Jak ta ustawa, według zapowiedzi w wywiadzie ma wyglądać, to pozwolę sobie Panom odczytać:</u>
          <u xml:id="u-37.15" who="#BolesławŁażewski">„Polska Dyrekcja ma mieć mocniejsze powiązanie z samorządami, gdyż pobór składek, ewidencja powstających budowli i pogorzeli, należeć ma do samorządów. Rada ma składać się z przedstawicieli sejmików wojewódzkich, a udział jej w kierownictwie ma się ograniczyć wyłącznie do spraw gospodarczych, a nie sięgać do zagadnień fachowych i ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-37.16" who="#BolesławŁażewski">„Samorządy mają otrzymać możność dyskutowania i stawiania rezolucji, a władze instytucji zobowiązują się do rozpatrzenia ich i odpowiedzi”.</u>
          <u xml:id="u-37.17" who="#BolesławŁażewski">A wiec to tak ma wyglądać ta zapowiedziana ustawa?</u>
          <u xml:id="u-37.18" who="#BolesławŁażewski">Instytucja o wielkiej doniosłości gospodarczej, instytucja według woli Sejmu w zasadzie samorządowa, instytucja, za której straty materialne Skarb nie odpowiada, ma zostać bez głębszego wpływu samorządów, które reprezentują ogół ubezpieczanych. A wiec pobór składek, ewidencja budynków i pogorzeli — to ma stanowić mocniejsze powiązanie instytucji z samorządami?</u>
          <u xml:id="u-37.19" who="#BolesławŁażewski">A więc rada, która Bóg wie kiedy może być zwołaną, bo na wojewódzkie sejmiki rychło się nie zanosi, ma nic nie mieć do powiedzenia, kiedy chodzi o zagadnienia fachowo ubezpieczeniowe, które właśnie są podstawą dla wyników finansowych, czyli podstawą bytu lub niebytu instytucji?</u>
          <u xml:id="u-37.20" who="#BolesławŁażewski">Przejrzystem staje się, że i tu niewątpliwie mamy do czynienia z pociągnięciami politycznemi Rządu. Upadkiem stać się może bezwarunkowo dla instytucji, jeżeli będzie się ją wykorzystywało dla celów politycznych. A już całkiem źle jest, jeżeli nie skarci się tych metod postępowania, które odstręczają ludzi dobrej woli i chętnych do pracy publicznej. Nigdy tak jak teraz, nie da się zastosować słynne zdanie p. Marszałka Piłsudskiego, że istotnie za wiele zła i nieprawości się mnoży.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#IgnacyDaszyński">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Skarbu skończona. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków zgłoszonych do budżetu Ministerstwa Skarbu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#SalomonWeinzieher">Wniosek p. Chomińskiego w dziale 8. wydatków § 2 zwiększyć o 100.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#SalomonWeinzieher">Rezolucja Zw. Lud. Nar.: Sejm wzywa Rząd do szybkiego przeprowadzenia likwidacji majątków i praw obywateli niemieckich, w myśl art. 92 i 297 Traktatu Wersalskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#SalomonWeinzieher">Rezolucje p. Sochy: 1) Sejm wzywa Rząd do spowodowania, aby składki przymusowej asekuracji od ognia zostały zniżone co najmniej o 50%.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#SalomonWeinzieher">2) Sejm wzywa Rząd do ochrony map katastralnych w Małopolsce przed zniszczeniem i do przyspieszenia prac około rekonstrukcji: zniszczonych operatów i do należytego utrzymania ewidencji tychże operatów.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#SalomonWeinzieher">3) Sejm wzywa Rząd do udzielenia 2letniego moratorium dla długów, przypadających w Banku Gospodarstwa Krajowego, a powstałych z tytułu pożyczek na odbudowę udzielanych przez b. Galicyjski Wojenny Zakład. Kredytowy i Państwowy Bank Odbudowy, oraz takiego samego moratorium dla dłużników w Państwowym Banku Rolnym z tytułu zobowiązań wobec b. rosyjskiego państwowego ziemskiego Banku Włościańskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.5" who="#SalomonWeinzieher">4) Sejm wzywa Rząd do spowodowania, aby pożyczki, udzielane drobnemu rolnictwu przez państwowe instytucje kredytowe, były oprocentowane o 50% niżej od innych pożyczek.</u>
          <u xml:id="u-39.6" who="#SalomonWeinzieher">Rezolucja p. Toczka: Sejm wzywa Rząd do ponownego otwarcia kredytu rolnego Kasom Stefczyka w Banku Rolnym bezpośrednio, gdyż pośredni kredyt przez Centralną Kasę Spółek Rolniczych podraża ten kredyt o 4% rocznie.</u>
          <u xml:id="u-39.7" who="#SalomonWeinzieher">Rezolucja p. Potoczka: Sejm wzywa Rząd, aby w jak najkrótszym czasie przedłożył Sejmowi projekt noweli do ustawy z dnia kwietnia 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr 39) o ochronie lokatorów i rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 czerwca 1924 r. o wymiarze i poborze państwowego podatku od nieruchomości w gminach miejskich i niektórych budynków w gminach wiejskich, w tym kierunku, aby budynki gospodarstw rolnych o charakterze czysto wiejskim, na terenie miasteczek położonych, korzystały z ulg przewidzianych — wyżej cytowanem rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej rozdział § 2 punkt 8.</u>
          <u xml:id="u-39.8" who="#SalomonWeinzieher">Rezolucje p. Greissa: 1) Sejm wzywa Rząd, by w najszybszem tempie przeprowadził uruchomienie pożyczki długoterminowej a niskoprocentowej dla zaspokojenia przynajmniej częściowego zapotrzebowania ludności i nasycenia rynku pieniężnego.</u>
          <u xml:id="u-39.9" who="#SalomonWeinzieher">2) Sejm wzywa Rząd, by zbadał stan liczebny i stosunki Polskiej Straży Granicznej na granicy czeskosłowackiej i ilość jej zmniejszył odpowiednio do zachodzących tamże potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-39.10" who="#SalomonWeinzieher">3) Sejm wzywa Rząd, aby emerytowanym funkcjonariuszom państwowym państw zaborczych, narodowości polskiej, przyznał takie same zniżkowe legitymacje, uprawniające do jazdy na kolejach państwowych, jakie przysługują emerytom Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-39.11" who="#SalomonWeinzieher">4) Sejm wzywa Rząd, by przydzielił potrzebną ilość ukwalifikowanych sił do wydziału emerytur i rent Izby Skarbowej w Krakowie, celem załatwienia zalegających tam od lat próśb wdów i sierot po poległych i zaginionych na wojnie o przyznanie im zasiłków na utrzymanie.</u>
          <u xml:id="u-39.12" who="#SalomonWeinzieher">Rezolucje p. Skowronka: Sejm wzywa Rząd, 1) aby nie udzielał ani teraz ani w latach najbliższych nowych koncesyj zagranicznym zakładom ubezpieczeń, gdyż dopuszczenie tychże zakładów nastąpić może dopiero po konsolidacji rodzimych zakładów ubezpieczeń i to tylko na zasadach wzajemności.</u>
          <u xml:id="u-39.13" who="#SalomonWeinzieher">2) Sejm wzywa Rząd, aby dla zapewnienia normalnego rozwoju Polskiej Dyrekcji Ubezpieczeń Wzajemnych i uniknięcia niedomagań w przyszłości czynność jej narazie się ograniczyła możliwie tylko do działu ubezpieczeń przymusowych, a przynajmniej hamowana została niebezpieczna ekspansja w dziale ubezpieczeń dobrowolnych.</u>
          <u xml:id="u-39.14" who="#SalomonWeinzieher">3) Sejm wzywa Rząd, aby wniósł ustawę o stosunku władz nadzorczych do towarzystw ubezpieczeniowych.</u>
          <u xml:id="u-39.15" who="#SalomonWeinzieher">4) Sejm wzywa Rząd, aby wniósł ustawę o umowie ubezpieczeniowej jednolitą dla całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-39.16" who="#SalomonWeinzieher">5) Sejm wzywa Rząd, aby zwoływał do tych prac innych w zakresie ubezpieczeń prywatnych Radę Ubezpieczeniową, powołaną do życia rozporządzeniem Ministra Skarbu z dnia 24. X.92 r. (Monitor Polski nr 256), a niezwołaną już od przeszło 2 1/2 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma sprawozdawca p. Michalski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#JerzyMichalski">Wysoki Sejmie! Przyjętym zwyczajem pozwolę sobie kilka słów powiedzieć w porządku chronologicznym, poruszając tylko ważniejsze momenty, które w toku debat nad budżetem Ministerstwa Skarbu znalazły wyraz.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#JerzyMichalski">Idąc chronologicznie, pozwolę sobie przedewszystkiem zauważyć, że zdziwiłem się wczoraj i było mi — wyznaję to całkiem szczerze — przykro, że p. Minister Skarbu zupełnie inaczej pojął moje słowa, niż je myślałem i powiedziałem, jak to zresztą wielu pp. Kolegów po posiedzeniu było łaskawych skonstatować. Zaznaczyłem wyraźnie, że w innych ministerstwach odbywają się rugi, a w Ministerstwie Skarbu wydarzyły się — jak wyraźnie powiedziałem — sporadyczne wypadki — użyłem tego wyrażenia — usuwania urzędników, według mego przekonania, nie zawsze wskazane. Jeżeli obca mi była nie tylko myśl, ale nawet cień myśli, żeby jakąkolwiek osobistą przykrość zrobić p. Ministrowi, którego znam od szeregu lat, i do którego jak wszyscy Panowie w Sejmie i wszyscy panowie w Ministerstwie Skarbu wiedzą, odnoszę się z szacunkiem bardzo wysokim, to z drugiej strony, jak sądzę, wolno mi było tak powiedzieć. Ale sposób, w jaki, p. Minister Skarbu zareagował na moje uwagi, każę mi wierzyć, że ten przedmiot nie będzie już w przyszłości aktualny i nie będzie nas dzielił.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#JerzyMichalski">P. Prezesowi Głąbińskiemu ośmielę się zauważyć, że ani na chwilę nie myślałem o zmniejszeniu, albo zniesieniu uzasadnionej i słusznie potrzebnej ochrony celnej dla przemysłu. Pozwoliłem sobie najwyraźniej powiedzieć to, że rozumiem wielkie znaczenie, jakie ma przemysł, mianowicie, że jest on warunkiem rozwoju kulturalnego, siły obronnej i politycznej Państwa. Tylko mnie się, szanowny i czcigodny Panie Prezesie wydaje, że u nas tych cieplarnianych kwiatów, o których mówiłem, jest stosunkowo dosyć dużo i o to mnie boli serce temu pozwoliłem sobie otwarcie dać wyraz.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-41.4" who="#JerzyMichalski">P. Łypacewicz w formie jak zawsze wykwintnej, wersalskiej...</u>
          <u xml:id="u-41.5" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-41.6" who="#JerzyMichalski">... wytoczył tutaj szereg zarzutów: przeciw moim uwagom. Mam wrażenie osobiście, że forma i treść były może takie same jak w roku zeszłym. Po pierwsze — przyczyna przesunięć w wymiarach i podstawach podatku dochodowego w Państwie i na Górnym Śląsku w latach 1924 i 1925 jest przytoczona w mojem sprawozdaniu. Nieprawdą jest — mówił dalej p. pos. Łypacewicz — że rolnicy, posiadający do 5 ha obszaru gruntów, korzystają z immunitetu podatkowego. I tak zareagował p. pos. Łypacewicz: zobaczycie Panowie, że oni zapłacą ten podatek w r. 1927. Tak dosłownie było powiedziane.</u>
          <u xml:id="u-41.7" who="#komentarz">(Głos: Daj Boże!)</u>
          <u xml:id="u-41.8" who="#JerzyMichalski">Gdybym pisał referat na temat sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu Ministerstwa Skarbu według przepowiedni p. pos. Łypacewicza, to oczywiście byłbym w obowiązku tego rodzaju momenty uwzględnić. P. Poseł nie weźmie mi jednak za złe, że mając inny temat, nie mogłem brać żadnej przepowiedni w rachubę, a tylko ten materiał faktyczny, który miałem do dyspozycji, a który, zdaje mi się, zaczepieniu nie uległ.</u>
          <u xml:id="u-41.9" who="#JerzyMichalski">Ja powiedziałem wprost i tyle razy podnosiłem z tego miejsca z innych miejsc, że mam przekonanie, że ten immunitet podatkowy, który mają faktycznie w przeważnej ilości gospodarze, mający do 5 ha ziemi, nie jest uzasadniony. Na to p. pos. Łypacewicz pół godziny odpowiadał w bardzo wyszukany sposób. Ja myślę, że na proste rzeczy powinno się replikować w sposób zupełnie prosty.</u>
          <u xml:id="u-41.10" who="#JerzyMichalski">Co się tyczy wykazu zaległości wydrukowanego na str. sprawozdania, który zaatakowany został przez pos. Łypacewicza, to zdaje mi się, że wykaz ten jest wykazem urzędowym, opartym na urzędowych danych Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-41.11" who="#JerzyMichalski">Następnie chcę odpowiedzieć p. posłowi Pączkowi co do monopolu tytoniowego, że wszyscy zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że w funkcjonowaniu technicznem monopolu tytoniowego musi nastąpić pewna zmiana.</u>
          <u xml:id="u-41.12" who="#JerzyMichalski">Następnie co do urzędów kontroli ubezpieczeń, to pozwoliłem sobie zauważyć przy innej sposobności, że wedle wiadomości, które otrzymałem po debacie w Komisji Budżetowej, zagraniczna prasa miała się wyrazić w tym kierunku, i to zagraniczna prasa redagowana przez tej miary ludzi, jak profesor Manes, który uchodzi za jedną z największych powag w dziale asekuracji, że zamiana urzędu naszego na wydział byłaby, jak się w tym artykule po niemiecku wyraził: ein Rickschritt. Nie chodzi o to, żeby zrobić to, czego się koniecznie chce, ale chodzi o to, by rzecz zrobić debrze, aby jeżeli można, jeżeli ta rzecz nie jest jeszcze zadecydowana, jeszcze raz ją rozważyć. I tego rodzaju stanowisko, nie może w zasadzie podlegać żadnej wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-41.13" who="#JerzyMichalski">Proszę Wysokiej Izby! Są różnice między bezkrytyczną optymistyczną lub bezkrytycznie pesymistyczną oceną budżetu i sytuacji gospodarczej, a oceną obiektywną, jak szczerze tego pragnąłem i expressis verbis powiedziałem, życzliwą oceną budżetu i gospodarstwa społecznego. Prawda i słuszna, najbardziej trzeźwa i obiektywna ocena danego stanu rzeczy, wolna od wszelkiego optymizmu i pesymizmu, partyjności, służalczości, czy bezwzględnego zwalczania tego lub innego rządu, to jest według mojego pojęcia głównem zadaniem i obowiązkiem referenta, który referuje ten najważniejszy dział budżetu Państwa. Ja starałem się, proszę Panów, sumiennie i obiektywnie wykonać te zadania tak, jak je Panom przedstawiłem. Proszę Panów, jesteśmy wszyscy ułomni i oczywista rzecz dzieła nasze też są ułomne, ale niech powyższe uczciwe i szczere zapewnienie wystarczy tym, którzy mieli pod tym względem jakąkolwiek wątpliwość. Niech będą łaskawi wziąć te słowa tak prosto, jak prosto je tu wypowiedziałem, jak myślę i czuję.</u>
          <u xml:id="u-41.14" who="#JerzyMichalski">Proszę Panów, jeżeli w r. 1925 moje przemówienie przy referacie budżetu Ministerstwa Skarbu wywołało u jednej części prasy, wówczas uważanej za rządową, namiętne i zajadłe ataki na mnie, to, jak słyszę, ten sam los, ale już pono scentralizowany i zlokalizowany w jeden tylko „głos”, jest także i obecnie moim udziałem. Chcę widzieć w tem jeden fakt, który w mojem pojęciu, o mnie dobrze powinien świadczyć. Bez względu na to, jaki jest rząd, rok rocznie, mimo to trzeci rok z rzędu z wyboru kolegów referuje ten najważniejszy dział budżetu. Widocznie idę — tak sobie myślę — zawsze wiernie i konsekwentnie jedną drogą, mianowicie drogą bezwzględnie obiektywnej oceny zjawisk gospodarstwa społecznego. Tą drogą, w mojem pojęciu jest i była zawsze najlepsza chęć służenia własnemu Państwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Wicepremier Bartel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Wysoki Sejmie! Zabieram dzisiaj głos, aby zreasumować, w pewnej mierze, rzeczy najbardziej ważkie, które poruszone zostały w dyskusji budżetowej, aby dotknąć spraw, które — tak czy inaczej — wysuwają się na czoło dyskutowanych przez Panów zagadnień. Roztrząsanie budżetu wyprowadziło Panów daleko poza jego ramy, dało sposobność i możność poruszania spraw daleko szerszych. Uważam to za zupełnie naturalne. Uważam to za naturalne tem bardziej, że krytyka rzeczy konkretnych i praktycznych w ustosunkowaniu się obecnem do nich Rządu jest jednak bardzo trudną, i nic dziwnego, że uzasadnienia swego opozycyjnego stanowiska szukali Panowie, naturalną skłonnością serca wiedzeni, w konsyderacjach natury ogólnej i zasadniczej a ogólnikowej, przedewszystkiem. Mimo zasadniczej niechęci do dyskutowania takich właśnie programowych zasad i rozważań, tym razem szermierkę słowną na tym właśnie terenie przyjąć jestem gotów.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Aby jednak mieć możność wyłożenia Panom mego na te sprawy poglądu, chciałbym, abyśmy przyjęli i ustalili, że w zależności od dodatkowego wykładnika czasu sytuacja Państwa winna być analizowana i rozpatrywano bardzo rozmaicie. Chciałbym, abyśmy ustalili wyraźnie, że poprostu niemal materialnie czem innem jest sytuacja Polski rozpatrywana pod kątem jej rozwoju państwowego na płaszczyźnie całego pokolenia, czy nawet pokoleń, w całokształcie możności, które w takim okresie czasu mogą być wprowadzone w grę i wyzyskane, a co innego jest sytuacja Polski, którą się rozpatruje praktycznie pod kątem widzenia bieżącej rzeczywistości, codziennych zadań i możności jednego rządu, t. zw. możności, które mogą być uruchomione i wyzyskane w krótkim stosunkowo czasie. Realizm polityczny i najzwyklejszy zdrowy rozsądek wymagają od nas, by nie zachodziło nigdy pomieszanie tych dwóch pojęć. Aby zilustrować to na przykładzie, muszę powiedzieć, że przedstawiając Panom budżet Państwa na rok 1927/28, oparliśmy go na wyłącznie skrupulatnej analizie zadań i możności finansowych, jakie posiadać będzie Państwo w tym właśnie okresie i w żadnym razie nie kusiliśmy się, ani o przedstawienie Panom naszego poglądu na możliwie racjonalny, powiedziałbym idealny budżet dla Polski, ani też wzoru takiego budżetu nie mieliśmy zamiaru Panom zademonstrować.</u>
          <u xml:id="u-43.2" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Tak samo ogólna polityka Rządu nie jest i nie może być wykuwaniem jakichś idealnych pierwowzorów, jakichś programowych fundamentów dla rozwoju Państwa w nieograniczonych obszarach czasu, ale rozwiązaniem na niesłychanie krótkim, historycznie biorąc, odcinku kardynalnych spraw, nasuwanych przez najzupełniej konkretna i twardą rzeczywistość dzisiejszą.</u>
          <u xml:id="u-43.3" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Krytyka Panów, dotycząca ogólnej polityki Rządu i wypływający z niej daleko idący pesymizm, albo robiony fałszywy smutek, są niczem innem, jak właśnie nieprawowitem i nieuzasadnionem połączeniem dwóch sposobów rozważania sytuacji Polski, a właściwie obrazów dwóch sytuacji — w bardzo różnej mierze od wysiłków Rządu zależnych.</u>
          <u xml:id="u-43.4" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Zarzuty natury ogólnej, wysunięte przez Panów, dadzą podzielić się na trzy grupy naczelna Zarzucają więc Panowie obecnemu Rządowi walkę z parlamentaryzmem i obciążają go wszystkiemi wynikającemi z takiej walki konsekwencjami.</u>
          <u xml:id="u-43.5" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Zarzucają nam Panowie dalej, że przez niechęć do ugrupowań partyjnych „rozbijamy społeczeństwo”, zaś dzięki rzekomemu nieujawnianiu programu i nie wskazaniu celów, do których Państwo prowadzimy, przyczyniamy się do zaniku woli narodu.</u>
          <u xml:id="u-43.6" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Nie dogadza Panom wreszcie nasz sposób obsadzania aparatu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-43.7" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Co do pierwszego zarzutu, brosze Panów, to stał się on już tak utartym, tak uporczywie sączy się w świadomość społeczeństwa, że dobrze będzie raz wreszcie spojrzeć zagadnieniu prosto w twarz i należycie je oświetlić. Kategoryczna podstawę, jaką zajęły Rządy pomajowe, wobec wynikłych ze złego, z najgorszego nałogu uroszczeń obecnego Sejmu, starają się Panowie ochrzcić mianem walki z parlamentaryzmem. Otóż mam obowiązek stwierdzić z cała stanowczością, że walka z parlamentaryzmem. jako takim, istnieje tylko albo w wyobraźni i głęboko dotkniętej miłości własnej niektórych posłów, albo w wyobraźni krewkie! a mało orientującej się publicystyki. W istocie już w dniu 1 czerwca roku zeszłego miałem zaszczyt oświadczyć Panom z całą otwartością, że za jedno z naczelnych zadań postawiliśmy sobie wzmocnienie władzy wykonawczej a „usunięcie złych nałogów sejmowych”. Bardzo stopniowo, ale coraz pełniej i coraz dokładniej zadanie to zostało Przez nas zrealizowane. Podjęliśmy je w najgłębszem przekonaniu. że należyte rozwiązanie tego problemu jest istotną podstawa naprawy Państwa. Powtórzę, co już mówiłem, że w okresie przedmajowym naszej historii, posiadaliśmy, zamiast ustroju demokratycznego, swoistą formę oligarchii. Tam, gdzie powinna rozstrzygać odpowiedzialna wola i inicjatywa jednostki, czy równie odpowiedzialna kolektywna decyzja Rządu, rozstrzygały konwentykle przywódców wpływowych klubów sejmowych. Czy mami przypomnieć, że wobec tego systemu, każda decyzja była z konieczności wypadkowa sprzecznych dążeń partyjnych i że nosiła i nosić musiała tak wybitne piętno kompromisu, że aż treść kompromisu właśnie, a nie celowość obiektywna określała i wypełniała treść każdego aktu władzy! Mówiłem już wtedy, pół roku temu, że aby móc działać, potrzebna jest należyta swoboda ruchu, możność nieskrępowanego wysiłku i w tej najskromniejszej formule tkwi najprawdziwsze określenie wielkiego zagadnienia wzmocnienia władzy wykonawczej. Dążymy poprostu najskromniej, aby miejsce bez siły zajęła pozbawiona zbytecznych skrępowań, a zarazem najszczerzej demokratyczna władza. Nie w imię autokratyzmu. ale w imię nowożytnie pojętej demokraci zażądaliśmy od ciał ustawodawczych określonych pełnomocnictw. Miło mi jest stwierdzić, proszę Panów, że cokolwiek od tego czasu zostało przez nas dokonane. Było nie tylko konsekwentnem, ale także zupełnie ścisłem zrealizowaniem tak postawionych zadań. Było konsekwentnem, bo to. co od przełomu matowego w Polsce się odbywa, jest nizaniem poszczególnych poczynań w stopniową realizację programu, było ścisłem, bo ani razu nie zboczyliśmy w żadna stronę z wytkniętej drogi.</u>
          <u xml:id="u-43.8" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Czyniąc przegląd wszystkich wypadków, jakie zaszły od blisko 10 miesięcy na tle stosunków pomiędzy Rządem i Sejmem, odrzucam z cała stanowczością zarzut „walki z parlamentaryzmem”. „deptania Sejmu” i t. d. Stwierdzam, że nomenklatura ta powstała z ogromna szkoda dla imienia Polski zagranicą, a naprawdę bez żadnego pożytku na wewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-43.9" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Niech więc Panowie nie tłomaczą społeczeństwu, że rozszerzenie władzy Pana Prezydenta Rzeczypospolitej przez nadanie mu prawa rozwiązania Sejmu i Senatu jest rzeczą nieistotną, bo w tej właśnie rzeczy nieistotnej tkwi podstawa uniezależnienia władzy wykonawczej od kapryśnej dowolności politycznych fluktuacji sejmowych i tkwi zapewnienie ciągłości pracy Rządu, dotąd w Polsce nieosiągalnej.</u>
          <u xml:id="u-43.10" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Niech nam Panowie za pomocą sztuki dialektycznej nie zniekształcają istoty i celu otrzymanych przez nas pełnomocnictw. Rządu skromniejszego od nas w zapowiedziach nie było dotąd w Polsce. Żądając pełnomocnictw, nie łudziliśmy nikogo zamiarem dokonywania prac herkulesowych i tworzenia cudów. Wzięliśmy pełnomocnictwa od Panów, bo były i są one jeszcze potrzebne, aby uniezależnić znowu od fluktuacji politycznych parlamentu codzienna żmudna prace Rządu! Podawaliśmy się i podajemy za Rząd pracy, nie zaś za Rząd opatrznościowy i cudotwórczy: jeśli jednak dla Polski jest on opatrznościowym, to chyba tylko dlatego, że od dłuższego szeregu lat jest on pierwszym Rządem naprawdę normalnym. Rządem, mającym poczucie własnego autorytetu i godności, Rządem, dla którego komisja sejmowa nie jest bezpośrednim zwierzchnikiem, Rządem, nie poszukującym partyjnego oparcia. Jest w tym bardzo doniosłym, fakcie stworzenie normalnych i zdrowych warunków w Państwie, ale niema walki z demokratycznością ustroili i nie należy, proszę Panów, linii postępowania Rządu obniżać do poziomu enuncjacji prasy.</u>
          <u xml:id="u-43.11" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Niech również nie będzie szerzona przez Panów zdawkowa analogia rządów obecnych do rządów koalicyjnych. Ministrowie obecni nic są delegatami żadnych partii. Wnoszą ze sobą doświadczenie i wiedzę, zdobytą na różnorodnych terenach pracy, gwarantując tem pewniej obiektywizm harmonijnej pracy Rządu.</u>
          <u xml:id="u-43.12" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Przechodzę teraz do drugiego, wysuwanego przeciwko Rządów! zarzutu, który, zdaniem niektórych z Panów, a w szczególności p. posła Bitnera i p. posła Witosa, ma być zarzutem ciężkim.</u>
          <u xml:id="u-43.13" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Oto rzekomo Rząd obecny, zarówno pośrednio, jak bezpośrednio, przyczynia się do rozbijania społeczeństwa do osłabiania jego zwartości, do osłabiania woli zbiorowej. Wyznaje, że z tej Wysokiej Trybuny trudno mi jest jasno określić, o co właściwie tym Panom chodzi. Nic mam zamiaru taić, że poczynania większości dotychczas istniejących partii politycznych nie przejmował nas żadnym entuzjazmem nie widzimy w nich właściwych kryteriów dla organizacji społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-43.14" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Pogląd nasz płynie z prostego faktu, że stronnictwa, w skali państwowej zrozumiane, muszą być niczem innem, jak szkołą państwowego myślenia dla społeczeństwa. Sądzę, że Panowie pogląd ten oczywiście podzielają. Sądzę jednak zarazem, że dotychczas pod tym względem osiągnięte rezultaty są naprawdę zbyt skromne. Przeciwnie, obserwujemy ciągle jeszcze znaczny przerost myślenia partyjnego ponad myślenie państwowe. Należy więc powiedzieć jasno, że nie wierzymy i wierzyć nie możemy w trwanie i rozwój organizacji politycznych, które swojej zasadniczej funkcji! społecznej spełnić nie są w stanie. Jest rzeczą nieuniknioną, że społeczeństwo dążyć będzie do powierzania przedstawicielstwa swych interesów gospodarczych, zawodowych i klasowych, organizacjom politycznym, mniej pochłoniętym przez ekskluzywizm partyjny. W żadnym jednak wypadku Rząd nie może być wykonawcą w procesie krystalizowania się organizacji społeczeństwa. Maksymum jego roli polegać może na niepopieraniu, względnie na przeciwstawianiu się krystalizacjom zbyt pośpiesznym lub wadliwym.</u>
          <u xml:id="u-43.15" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Trzeci., wysunięty przez Panów zarzut, motywowany obficie przez szereg mówców, dotyczy systemu obsadzania przez nas aparatu państwowego.</u>
          <u xml:id="u-43.16" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Niewątpliwie przysługuje władzy ustawodawczej prawo nieograniczonej kontroli działalności odpowiedzialnych przed nią Ministrów. Nie przysługuje jej natomiast prawo wpływania na dobór współpracowników, którymi! Rząd w swej pracy się posługuje. Roszczenia pod tym względem, są jaskrawem naruszeniem elementarnych praw władzy wykonawczej, są złym nałogiem, wyrosłym na tle wciągnięcia się tej Izby w obsadzanie działaczami partyjnymi stanowisk w aparacie państwowym.</u>
          <u xml:id="u-43.17" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Naprawy naszego aparatu administracyjnego żądał Sejm, padały tu od dawna słowa najostrzejszej krytyki, wzywano Rząd do energicznych reform, naprawy aparatu administracyjnego żądało społeczeństwo. Zaledwie jednak Rząd wkroczył na drogę reorganizacji i naprawy tego aparatu, zaledwie przeprowadzono szereg zmian organizacyjnych, stanowiących dopiero wstęp do dalszych reform, natychmiast odezwały się słowa protestu i potępienia pod adresem reformatorów. Rząd uważa te zbyt pośpiesznie ferowane wyroki za nieuzasadnione i oświadcza, że tą samą droga reform, dotyczących aparatu administracyjnego, kroczyć nadal musi będzie. Rząd zdaje sobie sprawę z motywów atakującej strony, która poczuła się zagrożoną w posiadanych przez nią w sferach urzędniczych wpływach. Dla nikogo bowiem nie jest tajemnicą rola niektórych partii politycznych przy obsadzaniu miejsc kierowniczych w poszczególnych województwach. Z tego stanu rzeczy, niezmiernie groźnego dla Państwa, Rząd zdawał sobie sprawę i przystąpił do zmian. Czynił to bardzo ostrożnie i raczej zbyt powoli, aniżeli za prędko. Celem tych zmian jest wyzwolenie administracji z pod teroru partii politycznych, odświeżenie kadrów urzędniczych, przynajmniej na kierowniczych stanowiskach, przez wprowadzenie ludzi nowych, nieskorumpowanych przez partie i niezdławionych przez biurokratyzm. Chcemy stworzyć typ urzędnika, który służyłby Państwu i życiu, a nie partii biurokratycznej doktrynie. Pomiędzy urzędnikami, wysuniętymi przez Rząd na czołowe stanowiska, nie ma ani jednego, który byłby istotnie związany z jakąkolwiek partją polityczna. Zaznaczano również, że usuwa się fachowców, a wprowadza na ich miejsce laików, zadba miara nie można się zgodzić na to, żeby zdatność urzędnika na czołowe kierownicze stanowisko oceniano według liczby lat jego służby państwowej, najczęściej w państwie zaborczem. Jest to tembardziej konieczne wtedy, kiedy Się chce tchnąć nowego ducha w kadry urzędnicze i zwalczać nałogi biurokratyzmu, którym mimowoli podlega cześć naszego staniu urzędniczego. Zgodnie, z zapowiedzią, uczynioną w expose w lipcu, Rząd! kładzie największy nacisk na praworządność, która musi cechować działalność całej administracji i której wykładnikiem jest należyty stosunek urzędnika do obywatela Państwa. Jest to hasło, które głosiły wszystkie rządy poprzednie. W obecnem ujęciu jest ono o tyle nowe, że Rząd dołoży wszelakich sił, ażeby zapowiedzi przetworzyły się w praktykę codziennego życia. I z tego także punktu widzenia niezbędne były i są zmiany personalne w naszej administracji.</u>
          <u xml:id="u-43.18" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Zarzuty, stawiane nam w tej dziedzinie, mają także pewien odcień, który niech mi wolno będzie nazwać poniekąd humorystycznym. Jest chyba rzeczą naturalną, że w pokoleniu naszem w tem pokoleniu, które w ogromniej większości! wydźwigało na sobie ciężar wielkiej i następnej wojny, każdy z nas prawie, tak, czy inaczej, w takiej lub innej formacji, dłużej lub krócej, nosił mundur wojskowy. Wynika stąd, że ogromna większość judził. zajmujących lub powoływanych na stanowiska administracyjne, do „wojskowych” zaliczyć się daje. Objaw ten nazwał tu szereg mówców „militaryzacją” aparatu państwowego. Przytaczany tu wykaz osób niech mil wolno będzie najpierw uzupełnić. Podkreślono bowiem zamało. że oprócz P. Marszałka Piłsudskiego, nie tylko ja sam byłem oficerem, ale oficerem także był P. Moraczewski i P. Romocki. P. Staniewicz i P. Miedziński, P. Kwiatkowski i P. Dobrucki, zaś P. Składkowski jest generałem. Zwracam więc uwagę Panów na nader groźne zmilitaryzowanie Rady Ministrów. Jest to objaw nie mniej niebezpieczny, jak udział w aparacie państwowym talk zawodowych wojskowych, jak p. Świtalski albo p. Jędrzejewicz, albo p. Matuszewski. Szanując nerwy klubów, które ten temat emocjonuje, nie wspomnę już ani słowem o znacznej militaryzacji Sejmu, złożonego w ogromnym odsetku z byłych wojskowych, poprostu dlatego, aby nie wywołać zbyt daleko idącej paniki w poważnych kołach zagranicznych. A skoro o zagranicy wspomniałem, to w paru bodaj słowach tylko pragnę zaznaczyć stanowisko Rządu w najważniejszych zagadnieniach aktualnych polityki zagranicznej. P. Minister Spraw Zagranicznych dwukrotnie sprecyzował już w miesiącu styczniu stanowisko Rządu Polskiego, zwłaszcza odnośnie naszych najbliższych sąsiadów. Mam wrażenie, że, oparte na ścisłem poszanowaniu traktatów międzynarodowych, stanowisko nasze w dużym stopniu przyczyniło się do wyjaśnienia atmosfery. Ostatnie decyzje Rady Ambasadorów, odnoszące się do fortyfikacji wschodnich Rzeszy, są wprawdzie rozwiązaniem kompromisowem i stanowią w wielu punktach ustępstwo na korzyść Niemiec, jednakże w dużej mierze są one wynikiem wysiłków naszych sprzymierzeńców, oraz uwzględniają w pewnym stopniu znaczenie bezpieczeństwa Polski dla spokoju ogółu europejskiego. Mam wrażenie, że w świadomości europejskiej coraz bardziej pogłębia się przekonanie o znaczeniu Polski i jej bezpieczeństwa dla wielkiego zagadnienia budowy pokoju, co zawsze wysuwała w swoich postulatach polska dyplomacja, postępująca ściśle za wskazówkami Rządu. Rząd Polski niczego nie zaniedba, aby w dalszym ciągu pilnować przestrzegania traktatów międzynarodowych, rozumiejąc, że każda słabość, że każdy daleko Idący kompromis, posuwający się do rezygnacji! z jakichkolwiek praw, mógłby mieć nieobliczalne szkodliwe następstwa. Z drugiej strony Rząd obecny, jak to już niejednokrotnie zaznaczał, pragnie realnej współpracy gospodarczej i sąsiedzkiej ze swym zachodnim sąsiadem, opartej na istniejących traktatach, oraz porozumieniach w dziedzinie gospodarczej, których stypulacje są przedmiotem rokowań od dłuższego czasu.</u>
          <u xml:id="u-43.19" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Pomimo wiadomości o zawieszeniu, na żądanie Strony niemieckiej, prac w komisji dla uprawnień osób fizycznych i prawnych w Berlinie, Rząd Polski nie chce wierzyć, aby rząd! niemiecki doprowadzić zamierzał do zupełnego zerwania rokowań o traktat handlowy, używając, jako pretekstu, sprawy odmówienia prawa pobytu w Polsce czterem obywatelom niemieckim stan faktyczny, a nie prawny w powyższej sprawie nie może podlegać zakwestionowaniu, to też, gdyby miało dojść do przerwania rokowań z tego powodu, zgóry oświadczyć musimy, iż cała wina za to spadłaby na obecny rząd niemiecki.</u>
          <u xml:id="u-43.20" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Rząd Polski z prawdziwem zdziwieniem śledzi niesłychanie obecnie rozpowszechnione wśród szerokich kół ludność Rosji sowieckiej słuchy o rzekomo agresywnych zamiarach ze strony Polski. Wieści, szerzące panikę, odgrywają nadzwyczaj szkodliwą role we wzajemnych stosunkach polsko-sowieckich. Tyle razy już zaprzeczaliśmy z tej trybuny istnieniu jakichkolwiek zaczepnych zamiarów w stosunku do któregokolwiek z sąsiadów naszych, że dalsze stwierdzenie tego z naszej strony byłoby zupełnie zbyteczne. Polityka polska kieruje się wyłącznie interesem polskim, a jest oczywiste, że Polska nie ma żadnego interesu w jakimkolwiek konflikcie z Z. S. S. R. Jeżeli uważamy, że do zagadnienia paktu gwarancyjnego należy przystępować po odpowiedniem przygotowaniu i wyjaśnieniu wzajemnych stanowisk, to powoduje się tutaj jedynie chęcią stworzenia podstaw racjonalnych i rzeczowych dla wszelkiego porozumienia tego rodzaju. Wszelki pośpiech byłby tutaj szkodliwy i nie prowadziłby do celu. Mamy najlepszy dowód tego na rokowaniach, prowadzonych nad Bałtykiem.</u>
          <u xml:id="u-43.21" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Analiza budżetu Ministerstwa Spraw Wojskowych wykazuje, że składa się on w 1/2 z wydatków konsumcyjnych, a tylko 1/3 część zużyta jest na techniczne zaopatrywanie armii. Przyczyna tego staniu leży wyłącznie w zbyt niskiej kwocie budżetu wojskowego w mierze bezwzględnej.</u>
          <u xml:id="u-43.22" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Nie zaszkodzi wyjaśnienie, że do wydatków konsumcyjnych zaliczamy, prócz sum na wyżywienie, także wydatki na uposażenie, żołd, umundurowania i pomieszczenie.</u>
          <u xml:id="u-43.23" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Z ogólnej kwoty wydatków wegetacyjnych, wynoszących w budżecie wojskowym 1927/28 r. 385.000.000 zł, na wyżywienie ludzi preliminuje się w budżecie wojskowym 82 1/2 miliona złotych, co stanowi 3% ogólnej, kwoty całego budżetu wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-43.24" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Uposażenie, żołd szeregowych i inne wydatki osobowe wynoszą 35% całego budżetu wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-43.25" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Suma preliminowana na umundurowanie, objęta kwotą wydatków wegetacyjnych, wynosi 5% całego budżetu wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-43.26" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Suma preliminowana na pomieszczenia, objęta w wydatkach wegetacyjnych, wynosi 3% całego budżetu wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-43.27" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Suma, preliminowana na wyżywienie zwierząt, objęta w wydatkach wegetacyjnych, wynosi 5% całego budżetu wojskowego, Wydatki na wyżywienie, żołd i umundurowanie żołnierza we wszystkich państwach są mniej więcej równe, wiec wydatki! na uposażenie techniczne dadzą się wyprowadzić jedynie z kwoty, jaką wydają państwa na jedną osobę wojskową. Dlatego też ta właśnie, a nie inna kwota jest wykładnikiem stopnia zbrojnego przysposobienia się każdego z państw.</u>
          <u xml:id="u-43.28" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Wykładnik stosunku wydatków na wojsko do całego budżetu państwowego nazwałbym wykładnikiem! względnym, jeżeli się zważy, że wysokość budżetu każdego państwa jest wynikiem przyjętego szematu, uwzględnienia w nim sum długów państwowych, dochodów, przedsiębiorstw państwowych, wysokości sum, przeznaczonych na odbudowę, od systemu podatkowego i t. d. — to stwierdzić należy, że ów wykładnik względny ma jedynie znaczenie optyczne, gdyż jest wynikiem porównań wielkości zmiennych i niejednorodnych.</u>
          <u xml:id="u-43.29" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Jeden z Panów raczył zauważyć, że zmniejszenie stanu żołnierzy o 50.000 ludzi dałoby oszczędność około, 58 milionów zł. Tymczasem dokładne obliczenia wskazują, że każde 10.000 szereg, niezawodowych kosztuje około 6 milj. złotych, czyli oszczędność mogłaby wynieść około 30 milionów złotych. Propozycja ta godzi w obecna organizację wojskową, w obecny program szkolenia j przygotowania rezerw, które bez gruntownych studiów i bez zmiany pianiu mobilizacyjnego nie mogą być przerobione. Względy te są tak ważne, że administracja wojskowa raczej zgodzi się na zmniejszenie rezerw zaopatrzenia technicznego, aniżeli na tak daleko idącą reorganizacje szkolenia.</u>
          <u xml:id="u-43.30" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Uwaga P. posła Czetwertyńskiego nakazuje mi stwierdzić, że cyfry, podane przez sprawozdawcę budżetu wojskowego, p. posła Kościałkowskiego. są najzupełniej zgodne ze stanem faktycznym. P. poseł Czetwertyński przeoczył, że przeliczenia porównawcze wydatków na jedna osobę wojskową w Polsce i państwach obcych zostały przeprowadzone we frankach szwajcarskich, a nie w złotych. Również ilość osób wojskowych, preliminowanych w budżecie Polski J państw obcych, musi być znana. bo w każdym budżecie jest ona zestawiona. Stan liczebny armii według budżetu wciskowego wynosi w Polsce 272.000 osób, a nie, jak P. poseł Czetwertyński obliczał, 200.000 osób. Tu leży nieścisłość w obleczeniu p. posła Czetwertyńskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.31" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Zarzut, iż przysposobienie wojskowe dzieli społeczeństwo na części, a oficerowie instrukcyjni są agitatorami, jest niesłuszny.</u>
          <u xml:id="u-43.32" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Przeciwnie, przysposobienie wojskowe dąży do złagodzenia różnic i antagonizmu między stowarzyszeniami. wychodząc z założenia, że pod względem służby wojskowej dla Państwa nie może być zasadniczych różnic w zapatrywaniach i dążeniach, że obrona granic Państwa jest obowiązkiem każdego obywatela.</u>
          <u xml:id="u-43.33" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Upoważniono do prowadzenia prac przysposobienia wojskowego 10 organizacji o różnych sympatiach politycznych, które w sumie obejmują wszystkie warstwy społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-43.34" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Aby uniknąć zarzutu faworyzowania przez władze wojskowe któregokolwiek ze stowarzyszeń. Ministerstwo Spraw Wciskowych wydało rozkaz, zabraniający należenia personelowi workowemu przysposobienia wojskowego do któregokolwiek ze stowarzyszeń, pracujących na polu przysposobienia wojskowego i pełnienia jakichkolwiek tam funkcji.</u>
          <u xml:id="u-43.35" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Ministerstwo Spraw Workowych wydało zarządzenie prowadzenia wspólnych ćwiczeń wojskowych, mających na celu zatarcie antagonizmów miedzy stowarzyszeniami i przyzwyczajenie ich do zgodnej pracy na polu wojskowości, Otrzymane rezultaty są bardzo zadawalniające, pomimo, że niektóre stronnictwa, obawiając się zmniejszenia wpływów swoich w stowarzyszeniach, przeprowadzają agitację, zmierzająca do niebrania udziału w ćwiczeniach wspólnych, o ile bierze w nich udział stowarzyszenie rywalizujące.</u>
          <u xml:id="u-43.36" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Ministerstwo Spraw Wojskowych kategorycznie przeciwstawia się bojkotowi wzajemnemu stowarzyszeń w wystąpieniach wspólnych w dziale prac przysposobienia wojskowego.</u>
          <u xml:id="u-43.37" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Wszelkie zażalenia stowarzyszeń na personel wojskowy są drobiazgowo badane i o rezultatach dochodzeń zawiadamiane są odnośne stowarzyszenia.</u>
          <u xml:id="u-43.38" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Poseł Pieniążek, uważając, że żołd szeregowych i podoficerów jest niewystarczający, postawił wniosek o zmniejszenie dz. 2 § I. poz. 3 o 3.700.000 j przeniesienie jej na dz. 2 § I. po z. 2, celem podniesienia tego żołdu o 50%.</u>
          <u xml:id="u-43.39" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Zgadzając się z założeniem, że żołd! należałoby podwyższyć, nie mogę jednak zgodzić się ze złożonym wnioskiem o skreślenie odpowiedniej kwoty pozycji urzędników cywilnych. Przyjęcie tego wniosku przekreślałoby możność zwolnienia szeregowych i podoficerów z czynności administracyjnych i zastąpienia ich siłami czytanemi.</u>
          <u xml:id="u-43.40" who="#WiceprezesRadyMinistrówBartel">Panie Marszałku, proszę o zarządzenie 5 minutowej przerwy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#IgnacyDaszyński">Zarządzam 5 minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#IgnacyDaszyński">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Wicepremier.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Przeciwko działalności Ministerstwa Spraw Wewnętrznych podniesiono w debacie budżetowej cały szereg szczegółowych i ogólnych zarzutów, których niepodobna traktować równomiernie. Zarzuty tego rodzaju, jak wysnute ze zmyślanych lub złośliwie przekręconych faktów takiego lub innego odezwania się jakiegoś urzędnika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i to w rozmowie prywatnej, albo rzekomego wypowiedzenia się wykładowcy na kursie dla starostów, albo wreszcie zgoła fałszywego przedstawienia z tej trybuny faktu meblowania rzekomo prywatnego mieszkania Ministra — nie nadają się wogóle do dyskusji! Kto bowiem na tego rodzaju wiadomościach swoją krytykę opiera, ten: widocznie bez skrupułów zdolny jest podporządkować elementy ścisłości prawdy uczuciom nienawiści, złości, i zawodu do tego żadne argumenty nie trafią. Sądzę, że co do tej kategori zarzutów, niestety, tak licznych, wystarczy stwierdzić, że lepiej byłoby dla sprawy i dla powagi tej Izby, gdyby do tego rodzaju rozpraw nie nadużywano tej Wysokiej Trybuny.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Podniesiono też cały szereg żalów i skarg na poszczególne fakty nadużyć lokalnych władz administracyjnych i organów policji. Niepodobna mi ich tutaj rozpatrywać szczegółowo, musze poprzestać na śliwie rdzeniu, że żaden, z konkretnych zarzutów tego rodzaju, bez względu na to, kogo dotyczy, nie pozostanie bez zbadania odpowiedniej reakcji ze strony Rządu.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Aby uzupełnić to, co już mówiłem o zmianach personalnych, nadmienię, że w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych zredukowano pod! koniec roku ubiegłego i z początkiem roku bieżącego 63 urzędników centrali r 700 urzędników niższych instancji, bynajmniej nie zastępując ich innymi.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Zarówno Komisja Budżetowa, jak również plenum Sejmu nie tylko zaakceptowały tę redukcję, lecz posunęły się dalej i dążą do ograniczenia kredytów na wydatki personalne Ministerstwa o dalsze 5%. Spowoduje to konieczność zwolnienia dalszych kilkuset urzędników, czy jednak mają to być rugi? Stwierdzić należy kategorycznie, że przytłaczająca większość zmian personalnych, dokonanych w resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ma swe źródło w redukcji. W sprawie zmian na stanowiskach kierowniczych, należy Stwierdzić, że z gruntu fałszywe są wieści o partyjności nowomianowanych urzędników. W szeregach urzędnikowi administracji ogólnej dziś jeszcze jest bardzo wielu, nawet większość znaczna, sympatyków tych partii, które stoją w opozycji do Rządu. Tych urzędników Rząd obecny nie usunął i nie ma zamiaru Usuwać, byle tylko ich działalność urzędowa była całkowicie zgodna z polityką Rządu, Panowie zgodzą się ze mną, że gdyby Rząd zrzekł się tego wymagania, wtedy przestałby być rządem.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Panuje również nieporozumienie co do rzekomego usuwania urzędników fachowych. Bezskutecznem okazałoby się każde usiłowanie zmiany systemu urzędowania, o ile jego wykonawcami mieliłby być tylko ludzie od szeregu lat przesiąknięci złemi nawykami, które chcemy zwalczyć. I z tego właśnie powodu — o ile chodzi o stanowiska kierownicze — administrację naszą trzeba koniecznie odświeżyć, wprowadzić do nici pewną liczbę ludzi, przychodzących bezpośrednio z życia, znających to życic i patrzących na nie bez szkieł i przyzwyczajeń biurokracji, a ponadto zdolnych do jego organizowania i kierowania.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Takiem jest istotne tło zmian personalnych w resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, poza zmianami, wynikającemi z redukcji.</u>
          <u xml:id="u-45.6" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Wiadomości o dokonywaniu jakoby usamodzielnienia policji w stosunku do administracji są z gruntu fałszywe. Rząd obecny postępuje we wręcz odwrotnym kierunku, dążąc do ścisłego podporządkowania policji! władzom administracyjnym. Taką, a nie inną tendencję posiada obecnie opracowywana ustawa o policji. Wiadomym zaś znakiem tej tendencji jest rozporządzenie, dotyczące wykonywania służby bezpieczeństwa w województwach.</u>
          <u xml:id="u-45.7" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W dziedzinie reformy administracji przez ściślejsze określenie samodzielności, odpowiedzialności poszczególnych urzędników, przez załatwianie szeregu spraw ustnie z zainteresowanymi obywatelami, przez wprowadzenie na szeroka skalę przyjmowania podań ustnych do protokółu, przez załatwianie wielu spraw w drodze ustnych dyspozycji, udzielanych przez przełożonych podwładnym, zamiast dotychczas rozpowszechnionej uciążliwej drogi pisemnej przez ułatwianie ludności występowania wobec władz przy pomocy szablonowych podań, przez zmniejszenie niepomiernej ilości sprawozdań periodycznych, wreszcie przez wprowadzenie uproszczeń w instrukcjach Murowych, zarówno centrali, jak poszczególnych województw — osiągnięto zbliżenie administracji do ludności i życia, zmniejszono znacznie pracę papierową urzędów, przyśpieszono bieg spraw, na których załatwienie ludność dotychczas oczekiwała całemi latami. Dodajmy do tego wprowadzenie na właściwe tory kwestii przeszkolenia urzędników, zapoczątkowanej przez niedawno odbyty kurs przeszkolenia starostów, pierwszy w Rzeczypospolitej, uporządkowanie systemu budżetowania związków komunalnych, oraz świeżo dokonane uporządkowanie zasad rachunkowości komunalnej, a stwierdzić musimy, że w ubiegłych miesiącach w resorcie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych odrobiono kawał czarnej mało na zewnątrz efektownej roboty, bez której nie można jednak myśleć o uporządkowaniu stosunków naszej administracji.</u>
          <u xml:id="u-45.8" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Sprawa reformy administracji, w znaczeniu zmian obowiązujących norm organizacyjnych, nie pozostaje również w zaniedbaniu. Pamiętać jednak należy o tem, że pod tym względem pełnomocnictwa rządowe są bardzo ograniczone. Wymieniają one wprawdzie reformę administracji, ale równocześnie wyjmują z pod jej zakresu sprawę samorządu. Nie można jednak przeprowadzić gruntownej zmiany organizacji administracji! państwowej bez równoczesnego wkroczenia w sferę samorządu. W tegorocznej dyskusji budżetowej mówiono o sprawie samorządu więcej, niż w latach poprzednich. Zasadnicze w niej stanowisko Rządu miałem już możność podać do wiadomości Panów kilka miesięcy temu. Do roli samorządu w Państwie Rząd przywiązuje jak największą wagę, uważając samorząd za niezbędne uzupełnienie administracji państwowej, oraz uzupełnienie demokratycznego ustroju Państwa, umożliwiające obywatelowi bezpośredni udział w administracji publicznej, wreszcie za potężny czynnik gospodarczego i kulturalnego postępu.</u>
          <u xml:id="u-45.9" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Stan obecny samorządu, wyrażający się w jego dezorganizacji, jest pod każdym względem fatalny. W tych warunkach, w jakich samorząd w tej chwili się znajduje, nie może on oczywiście spełnić swojej roli w życiu państwowem. Dlatego szybkie odświeżenie organów samorządowych i uruchomienie samorządu staje się postulatem pierwszorzędnego znaczenia. W tej myśli Rząd domagał się w swoim czasie pełnomocnictw także i w zakresie samorządu. Sejmu pełnomocnictwo odmówili. Tem samem żaden doraźny środek, odpowiadający nagłości sprawy, nie mógł być przez Rząd zastosowany.</u>
          <u xml:id="u-45.10" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W drugiej połowie stycznia Ministerstwo Spraw Wewnętrznych otrzymało teksty ustaw samorządowych, ustalonych w drugiem czytaniu przez Komisję Administracyjną. Nie mogą być one uznane za dostateczne, stanowią jednak w pewnej mierze podstawę do wypowiedzenia sądu. Niestety, różnice poglądów Rządu i piątki poselskiej są zasadnicze. Projektów tych nie możemy przyjąć za podstawę do współpracy z Komisją Administracyjną. Rząd, nie może zgodzić się na to, ażeby dla jakiejkolwiek doktryny podciągano pod jeden szablon ustroju stosunki różne, wyrażające się dzisiaj w różnolitości form organizacyjnych. Nie może się zgodzić na rozsadzanie dzisiejszej gminy zbiorowej w b. dzielnicy rosyjskiej. Rząd nie podziela stanowiska Komisja, co do wzajemnego stosunku organów ustawodawczych i wykonawczych, uważając tę sprawę za zasadniczą. Rząd nie może się również zgodzić na proponowany we wnioskach poselskich stosunek samorządu do organów nadzorczych i na stosunek gminnych organów wykonawczych do organów państwowych. Za kardynalny błąd uważa Rząd wreszcie wprowadzenie na calem terytorium Państwa jednolitej ordynacji wyborczej do organów gminnych, wydedukowanej całkowicie z doktryny politycznej.</u>
          <u xml:id="u-45.11" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Prace nad gruntowną kodyfikacją prawa komunalnego w Rzeczypospolitej są przez Rząd rozpoczęte i będą prowadzone intensywnie. Ale z natury tej pracy wynika, że kodyfikacja taka nie może być ukończona w ciągu paru miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-45.12" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Prowadzenie tej wielkiej pracy nie zaspakaja postulatu chwili bieżącej. Niepodobna pozwolić na to, ażeby cala wielka część pracy państwowej, należąca do samorządów, mogła dalej leżeć odłogiem. Rząd sądzi, że do uruchomienia samorządu należy przystąpić możliwie szybko przez doraźne poprawienie obecnego ustroju tam, gdzie to jest nieodzowną koniecznością, oraz przez zniesienie tych zapór, które dzisiaj uniemożliwiają odświeżanie organów samorządu.</u>
          <u xml:id="u-45.13" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Z tego powodu zdaniem: Rządu — należy:</u>
          <u xml:id="u-45.14" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">1. Znieść ustawę z 1922 r. przedłużającą na obszarze b. dzielnicy rosyjskiej kadencje organów samorządu do czasu wprowadzenia w życie nowych ustaw samorządowych.</u>
          <u xml:id="u-45.15" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">2. Wprowadzić pewne drobne zmiany organizacyjne w ustawie gminnej w b. Kongresówce, usuwające dzisiejszy stan bezprawia.</u>
          <u xml:id="u-45.16" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">3. Rozszerzyć na obszar Małopolski postanowienia dekretu o samorządzie powiatowym, obowiązujące w b. dzielnicy rosyjskiej i 4. Zmodernizować ordynację wyborczą do gmin w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-45.17" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Program ten odpowiada mniej więcej t. zw. małej ustawie samorządowej, wniesionej do Sejmu przez grupę posłów. Ażeby przyśpieszyć sprawę, Rząd gotów jest tę inicjatywę poselską poprzeć, zastrzegając sobie jednakże wolna rękę co do szczegółów projektu poselskiego, zwłaszcza w punkcie, dotyczącym ordynacji wyborczej do gmin w Małopolsce.</u>
          <u xml:id="u-45.18" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Przy ocenianiu działalności administracji zwrócili Panowie szczególną uwagę na województwa wschodnie i mówili o panującym tam jakoby w dalszym ciągu ucisku administracyjnym. Sądzę, że w tej opinii jest wiele z przyzwyczajenia do skarżenia się na t. zw. stosunki kresowe. Poszczególne nadużycia zdarzają się niewątpliwie, Rząd jednak stoi bezwzględnie na stanowisku zupełnej równości obywatelskiej wszystkich mieszkańców, oraz sprawiedliwego ich traktowania, kładąc jak największy nacisk na to, ażeby cała administracja czyniła zadość tym wymaganiom. Jeżeli rezultaty usiłowań Rządu nie przejawiają się w dostatecznej mierze, to tylko dlatego, że złych stosunków, które narastały przez lata całe, niepodobna zmienić za jednym zamachem. Zwracam uwagę Panów, że wszystkie zmiany personalne, poczynione na wyższych stanowiskach administracyjnych na kresach, zostały przeprowadzone pod tym właśnie kątem widzenia. Celem ich było powierzenie roli wykonawczej urzędnikom posiadającym całkowite zrozumienie należycie sprawiedliwego traktowania wszystkich obywateli bez różnicy narodowości. Rząd stoi na stanowisku, że sprawa ustalenia normalnych stosunków i współżycia mniejszości ze społeczeństwem potokiem leży w płaszczyźnie zarządzeń natury gospodarczej, samorządowej i administracyjnej. Zarządzenia te będą Stopniowo realizowane. Jesteśmy przekonani, że drogą zasilania życia gospodarczego i organizacyjnego społeczeństwa można podjąć budowę trwałego i organicznego stosunku poszczególnych mniejszości do Państwa. Wszystkie sprawy będą rozwiązywane w duchu równości konstytucyjnej i naszą zasadniczą tezą na okres bieżący jest świadome nie wyodrębni aule sprawy mniejszości jako takiej. Stąd wszystkie pogłoski kolportowane w kołach polityczny cli o zamiarach tworzenia bądź to podsekretariatu stanu, bądź to wogóle jakiegoś specjalnego organu administracyjnego dla spraw mniejszości jako takich, pozbawione są podstawy.</u>
          <u xml:id="u-45.19" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W dziedzinie szkolnictwa prowadzone są poważne prace, które znajdą wyraz w projektach ustawowych, przedłożonych ciałom ustawodawczym.</u>
          <u xml:id="u-45.20" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Sytuacja w szkolnictwie na G. Śląsku i w województwach wschodnich jest obiektem naszej szczególnej troski. Wolno mi wypowiedzieć przypuszczenie, że spokojne pozbawione namiętności traktowanie tych spraw przyniesie zaspokojenie słusznych żądań ludności.</u>
          <u xml:id="u-45.21" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Na zarzuty szczegółowe, podniesione podczas dyskusji, pod adresem M-stwa Pracy i Opieki Społecznej, odpowiedział bezpośrednio po dyskusji P. Minister Pracy i Opieki Społecznej. Pozostaje tytko podkreślenie niektórych spraw z zakresu tego Ministerstwa, w związku z omawianiem całokształtu polityki Rządu. Przedewszystkiem należy zaznaczyć, że jeżeli chodzi o sprawy ustawodawcze, to Rząd uważa za konieczne przeprowadzenie tych ustaw, których brak jest w Polsce, a które muszą unormować poszczególne dziedziny, jak np. ustawa o emigracji, ustawa o zapobieganiu chorobom zawodowym i ich zwalczaniu, ustawa o nadzorze i kontroli nad działalnością instytucji opiekuńczych, ustawa o umowie o pracę pracowników umysłowych i robotników fizycznych, ustawa o sądach pracy i o radzie pracy. Dalej rozwinąć i uzupełnić należy te ustawy, które okazały sile niepełne i niewystarczające na nasze stosunki, wobec ich różnorodności w trzech dzielnicach, jak np. ustawa o inspekcji pracy, ustawa o ubezpieczeniu pracowników umysłowych i ustawa o ubezpieczeniu robotników fizycznych. W projektach ubezpieczeniowych punkt ciężkości położony jest na unifikację ustawodawczą i organizacyjną, celem stworzenia jednolitych obowiązków i uprawnień w całej Polsce, tak dla ubezpieczonych, jak i dla pracodawców, oraz celem ujednostajnienia wydatków na świadczenia ubezpieczeniowe, z dążeniem do redukowania ich tam, gdzie są najwyższe. Zaznaczyć tu muszę, że niektóre z tych ustaw są wycofane z Sejmu, gdzie leżały od 23, 24 i 25 r. bez rozpoczęcia dyskusji, z wyjątkiem tylko ustawy o inspekcji pracy, która była rozpatrywana i to tylko w podkomisji. Cały szereg spraw jest już na Radzie Prawniczej, dołożę wszelkich starań, aby jak najprędzej zostały zakończone i opublikowane.</u>
          <u xml:id="u-45.22" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Przechodząc do najbardziej palącego zagadnienia — do spraw bezrobocia — należy przedewszystkiem odpowiedzieć na ostrą krytykę, jakoby fundusze preliminowanie na rok 192728 były niewystarczające, i przeciwstawić się pewności, z jaką się to twierdzenie stawia. Każda kwota preliminowaną jest tylko kwotą przybliżona. Mamy realne podstawy do przypuszczenia, że optymizm nasz znajdzie potwierdzenie. Zestawienia ostatnio w tej dziedzinie świadczą o tem, że w t. zw. przemyśle ciężkim stan bezrobocia na dzień 29 stycznia roiku bieżącego wykazuje następujące przybliżone cyfry: bezrobotni górnicy 8.65, hutnicy metalurgiczni 5.083, metalowcy 7.594, włókiennicy 26.404, razem około 67.000. Ponieważ reszta przypada na ruch budowlany i inne kategorie, głównie na niewykwalifikowane, wystarczalność lub niewystarczalność zasiłków zależeć będzie od tych funduszów poza budżetowych, które na cele budowlane, na roboty publiczne będą uzyskane i użyte, a w kierunku zdobycia jak najwyższych sum na powyższe cele Rząd dołoży wszelkich starań. Celem zmniejszenia prawdziwego czy udawanego pesymizmu, pragnę podkreślić, że liczba bezrobotnych, zarejestrowanych w państwowych urzędach pośrednictwa pracy, celem zdobycia pracy, wynosi około 20 tysięcy, w tem znaczna ilość robotników budowlanych i niewykwalifikowanych sezonowych. Poza powyższą cyfrą ogłaszają państwowe urzędy pośrednictwa pracy przybliżoną cyfrę około 50 tysięcy bezrobotnych, którzy stanowią element rozsiany po wsiach i małych miasteczkach, nie rejestrujący się, a więc nie zgłaszający się ani po pracę, ani po zasiłki. Cyfrę tę należy odjąć od ogólnej przybliżonej cyfry bezrobotnych, podawanej dla celów ściśle statystycznych.</u>
          <u xml:id="u-45.23" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Analiza liczbowa stanu bezrobocia w Polsce należy do kategorii badań dostępnych dla umysłu nieprzygotowanego do roztrząsania rzeczy łatwych dlatego źródeł twierdzeń posła Roguszczaka w tej, materii — jak zresztą i w innych — nie chcę się jeszcze dzisiaj doszukiwać.</u>
          <u xml:id="u-45.24" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Od maja 1926 r. bezrobocie stale malało l to znaczniej, aniżeli następny jego wzrost w okresie zimowym, a oto cyfry:</u>
          <u xml:id="u-45.25" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W dniu 30 kwietnia 1926 r. było zarejestrowanych poszukujących pracy 272.44 osób, poza ewidencją urzędów pośrednictwa pracy pozostawało około 48.000 bezrobotnych, razem wiec bezrobotnych było około 325.500.</u>
          <u xml:id="u-45.26" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W dniu 30 czerwca było poszukujących pracy 243.302, poza ewidencją było około 45.000 bezrobotnych, razem ogólna przybliżona ilość bezrobotnych wynosiła około 288.500, spadek zatem poszukujących pracy stanowił w maju około 29.000 osób, ogólny spadek bezrobocia — około 32.000.</u>
          <u xml:id="u-45.27" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W dniu 3 sierpnia poszukujących pracy było 205.393, ogólna przybliżona liczba bezrobotnych stanowiła 24.790, ubyło więc około 38.000 poszukujących pracy, zaś ogólny spadek bezrobocia za te 2 miesiące wynosił około 47.000 osób.</u>
          <u xml:id="u-45.28" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W dniu 3 października było poszukujących pracy 67.826 osób, ogólna przybliżona liczba bezrobotnych stanowiła 96.500, spadek więc poszukujących pracy wynosił około 37.500, ogólny spadek bezrobocia około 45.000 osób. Za cały ten okres od! maja do listopada 1926 r. spadek poszukujących pracy wynosił około 104.600 osób, ogólny spadek bezrobocia — około 24.000. Stopniowy wzrost bezrobocia nastąpił począwszy od drugiej połowy listopada: i tak:</u>
          <u xml:id="u-45.29" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W dniu 30 listopada licz/ba poszukujących pracy wynosiła 68.00, przy ogólnej przybliżonej liczbie około 200.000 bezrobotnych, w dniu 3 grudnia — 90.40, przy ogólnej przybliżonej liczbie 236.000 bezrobotnych, w dniu 29 stycznia 1927 r. — 206.47 poszukujących pracy, przy ogólnej przybliżonej liczbie około 25.500 bezrobotnych.</u>
          <u xml:id="u-45.30" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Wzrost bezrobocia w tym okresie dotknął głównie: włókienników około 2.000. budowlanych około 5.000, niewykwalifikowanych około 7,000. Wzrost ten tłomaczy się jedynie nastaniem sezonu zimowego, zarówno w przemyśle włókienniczym, jak i budowlanym.</u>
          <u xml:id="u-45.31" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Jest rzeczą wiadomą, że w przemyśle włókienniczym w okresie ostatnich miesięcy roku w związku z zakończeniem sezonu następuje czasowe zwolnienie robotników, zaś w przemyśle budowlanym nastaje sezon martwy i to nie tylko w Polsce i nie tylko przy obecnym Rządzie.</u>
          <u xml:id="u-45.32" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Wzrost bezrobocia od 1 maja 1925 roku do 1 lutego 1926 r. wynosił 8.000, podczas gdy od 1 maja 1926 r. do 29 stycznia 1927 r. bezrobocie spadło o około 84.500 osób.</u>
          <u xml:id="u-45.33" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Nie ulega żadnej wątpliwości, że robotnicy ci otrzymali zatrudnienie przeważnie w kraju, gdyż emigracja zarobkowa do Francji w grudniu 1926 r. została przez Rząd polski zupełnie wstrzymana z powodu wzrastającego tam bezrobocia, zaś do tego czasu od maja 1926 r. wiemigrowało tylko około 20.000 osób.</u>
          <u xml:id="u-45.34" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Nie odpowiada prawdzie twierdzenie posła Roguszczaka, że na skutek przerwania w dniu 1 lutego r. b. wypłaty zapomóg bezrobotnym robotnikom sezonowym, przestali oni „figurować w liście bezrobotnych”, gdyż bezrobotni ci nadal pozostają w ewidencji P. U. P. P. we własnym interesie, ponieważ po dniu 1 marca będą mogli korzystać z zasiłków ustawowych, o ile odpowiadają wymaganym warunkom ustawowymi, a 2) nie byłoby możliwem ze względów technicznych zdjęcie ich z ewidencji już w dniu 29 stycznia r. ib. ponieważ ostatnie dane liczbowe o stanie bezrobocia dotyczą właśnie tej daty i w żadnym wypadku nie mogłoby „wykreślenie ich z listy” wpłynąć na liczebny stan bezrobocia z ostatniego tygodnia stycznia r. b.</u>
          <u xml:id="u-45.35" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Jeśli chodzi o meritum sprawy zasiłków dla robotników sezonowych, to Rząd związany jest przepisom ustawy z dnia 8 lipca 1924 r. o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, a przewidującym, że w okresie martwego sezonu robotnicy ci są pozbawień! prawa do świadczeń zabezpieczeniowych. W roku 1925 bezrobotni sezonowi zasiłków wcale nic pobierali, natomiast w obecnym sezonie mapowym 1926–27 zastosowano do nich po raz pierwszy przepis ustawy, zezwalający na wypłacenie im zasiłków w ciągu 6 tygodni, a nawet jest, zamiarem Rządu przyjść tej kategori bezrobotnych z pomocą również w ciągu m-ca lutego r. b. Niewątpliwą jest zatem rzeczą, że Rząd obecny w znacznie większym zakresie przychodził z, pomocą bezrobotnym, niż rządy poprzednie.</u>
          <u xml:id="u-45.36" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Oryginalne i ponure oświetlenie przez posła kwestii inwalidów pracy, pozbawionych rzekomo w województwie Śląskiem pomocy z, tytułu bezrobocia, pochodź! z: zupełnej nieznajomość! ustawy o zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, której art. 4ty wyłącza od świadczeń zabezpieczeniowych osoby, które straciły pracę na skutek inwalidztwa. Inwalidzi ci istotnie nie mogą otrzymywać zasiłków na mocy ustawy z dnia 8. VI 1924 r„ o ile są zupełnie niezdolni do pracy, otrzymują natomiast renty inwalidzkie z: ubezpieczalni w Hucie Królewskiej względnie w Poznaniu, Rząd nie ma w danym wypadku żadnego wpływu na czynienie ich zdolnymi do pracy lub przywracanie im zdolności zarobkowej.</u>
          <u xml:id="u-45.37" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Wypowiedziane dziś przez p. posła Głąbińskiego uwagi o naszym bilansie handlowym zniewalają ronię do podania kilku najbardziej charakterystycznych cyfr, mogących oświetlić te sprawę w sposób właściwy.</u>
          <u xml:id="u-45.38" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Import do Polski za okres styczeń — kwiecień (4 miesiące) 1926 r. wynosił 654.000 ton. wartości 366.700.000 zł (obieg), natomiast za ostatnie 4 miesiące, t. j. za okres wrzesień — grudzień 1926 r. — import ten wzrósł do 632.000 ton. wartości 608.000.000 zł (obieg).</u>
          <u xml:id="u-45.39" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Import do Polski w drugiej połowie r. 1926 uległ ogromnej melioracji! nie tylko w porównaniu z pierwszemu półroczem 1926 r. które pod względem Importu było klęskowe, ale nawet poprawił cyfry statystyczne całego r. 1926 w porównaniu z r 1925. Tak więc choć zmniejszyliśmy dowóz towarów luksusowych lub półluksusowych wyrobów gotowych oraz wielu produktów spożywczych, to w dziedzinie surowców i środków produkcji uczyniliśmy niebywały postęp.</u>
          <u xml:id="u-45.40" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Aby mówić cyframi — komunikuję, iż przywieźliśmy w taninach:</u>
          <u xml:id="u-45.41" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Skór surowych 6.940 ton w r. 1925. — 1.340 ton w r. 1926, nasion olej. 10.570 ton w r. 1925. — 1.250 łon w r. 1926, garbniki 1.870 ton w r. 1925, 7.820 ton w r. 1926, szmaty i makulat. do wyrobu papieru 9.32 ton w r. 1925, 24.530 ton w r. 1926. bawełna 54.770 ton w r. 1925, 65.650 ton w r. 1926. wełna 1.540 ton w r. 1925, 2.265 ton w r. 1926,</u>
          <u xml:id="u-45.42" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Istotnie zaś zmniejszyliśmy dowóz do Polski takich towarów, Wtóre bądź to zaczęliśmy w większej mierze i konkurencyjnie wytwarzać, bądź też zredukowaliśmy dowóz, jako luksusowy.</u>
          <u xml:id="u-45.43" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Daty te wynoszą:</u>
          <u xml:id="u-45.44" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Galanterie 784 ton w r. 1925, 223 ton w r. 1926, odzież i konfekcja 2.034 ton w r. 1925. — 704 ton w r. 1926, jedwab i półjedwab 22 ton w r. 1925. — 23 ton w r. 1926, wyroby cukiernicze 500 ton w r. 1925. — 70 tom w r. 1926.</u>
          <u xml:id="u-45.45" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Zestawienia te oświetlają i charakteryzują naszą politykę importową.</u>
          <u xml:id="u-45.46" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W ciągu rozpraw budżetowych padały tu słowa przestróg, a także i proroctwa. Posiadamy wystarczającą umiejętność krytycznego myślenia i oceny istotnej wartości wypowiedzianych tu zdań i dlatego niech mi więc wolno będzie przystąpić już wprost do zreasumowania końcowego. Skupiając naszą uwagę na sytuacji na krótka metę, na sytuacji Polski, tak, jak za nią Rząd może być bezpośrednio odpowiedzialny, mamy do czynienia z poprawioną, ale bynajmniej nie doskonała sytuacją gospodarczo-finansową. Z tej sytuacji wynika bezpośrednio, jako niemal jej matematyczna konsekwencja, przedstawiony Panom budżet. Stanowi on jej odbicie i wyraz, uwydatnia zarówno ze strony dodatnie, jak i ciężkie obarczenie i wady. Jednak stosunek ten nie może być inaczej pomyślany, ani inaczej ujęty. Mam wrażenie, że Panowie podzielają ten pogląd. Rząd pracuje zupełnie serio i ma prawo liczyć na taką samą współpracę ze strony Panów. Muszę jednak ostrzec Panów przed niepotrzebnem mąceniem powagi naszej współpracy drobne mi wypadami, noszącemi wszystkie cechy niedoceniania lub wprost niezrozumienia sytuacji Państwa.</u>
          <u xml:id="u-45.47" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Obok ustabilizowanej na czas dłuższy sytuacji gospodarczej w Polsce, mamy także drugi czynnik nie mniejszej wagi, ustabilizowanie ciągłości władzy Rządu. Nie umiałbym Panom dostatecznie podkreślić dodatniej wagi tego czynnika, roić tylko wewnątrz, ale przedewszystkiem na zewnątrz kraju. Ta właśnie trwałość i niezależność władzy jest jedną z najcenniejszych naszych zdobyczy, podstawą dla lepszej przyszłości kraju. W obecnym wysiłku naszego gospodarczego odrodzenia, odciągnięcie uwagi i sił społeczeństwa od jałowych sporów politycznych, a natomiast wciągniecie tych sił w orbitę olbrzymiej pracy gospodarczej Państwa stanowi trzeci czynnik zasadniczy. Stąd znaczenie, jakie przywiązujemy do zagadnienia samorządu. Pan poseł Bitner porównał rządy obecne w Polsce do okresu Napoleona II we Francji. Muszę mu zwrócić uwagę, że poprzednio porównywano je zwykle do osiemnastego Brummairea, a nieco później jeden z współwyznawców p. Bitnera był wprost uderzony Zbieżnością z Mussolinizmem, ktoś inny określił sytuacje kraju mianem Kiereńszezyzny. Nie chciałbym odbierać tym porównaniom walorów literackich, ale politycznie są one istotnie bezwartościowe. Wszelkie Tektury historyczne stanowią niewątpliwie zajęcie miłe i pożyteczne, rozszerzają bowiem nasze horyzonty, ale nie sadzę, aby te ćwiczenia nadawały się do publicznej dyskusji w podziałce aktualnych zagadnień państwowych.</u>
          <u xml:id="u-45.48" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">W poszukiwaniu analogii zarzucano także Rządowi, że na wzór Mussolinizmu nie zmienił w sześć miesięcy gospodarczego ustroju Polski. Zastanawiałem się nad tym argumentem i wyznaję. że analizując warunki Polski, doszedłem do przekonania, że eksperyment takiej przebudowy równałby się dla Polski katastrofie. Jeśli bowiem zatrzymamy się przez chwilę myślą na sytuacji Polski pojętej w sikali dłuższego czasu, dalszych perspektyw, to pierwszym wnioskiem, jaki się nasuwa, jest stwierdzenie, że poza zakresem władzy, gdzie dla uzdrowienia stosunków potrzebne były ciecia chirurgiczne i te cięcia zostały z całą bezwzględnością wykonane, choroby Polski wymagają stopniowego i długiego leczenia. Niektórzy z Panów mają nam za złe, że nie kładziemy u podwalin naszego działania jakiejś określonej doktryny politycznej. Panowie chcieliby, abyśmy zamknęli stopniowy powrót do zdrowia w jakiś określony kierunek, nadali mu zgóry przewidzianą formę Ubieg. Otóż, proszę Panów, dla organizmów powracających do zdrowia takiej doktryny politycznej niema. Jesteśmy jeszcze ciągle i będziemy jeszcze czas dłuższy w okresie, że tak powiem, obronnym, działalności raczej negatywnej, zmagania się z rzeczywistością i usuwania najpotężniejszych kłód leżących na drodze do naszego rozwoju, Dla przykładu powiem, że nie ogłoszenie programu użycia pożyczki zagranicznej, ale sama sprawa wytworzenia takich warunków w Polsce, aby pożyczka zagraniczna stała się możliwą, jest naszem najistotniejszem i najbardziej doniosłem zadaniem, Ponieważ Panowie lubią historyczne przykłady: gdy oficer sztabowy zapytał Wellington przed bitwą pod Waterloo, jakie są jego dyspozycje — Wellington uśmiechnął się i zapytał: „Kto atakuję jutro, ja czy Bonaparte? ” — „Bonaparte — brzmiała odpowiedź. „Jeśli tak, to moje dyspozycje będą jutro”.</u>
          <u xml:id="u-45.49" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Układanie teoretycznych programów jest zajęciem wdzięcznem dla polityka. Mogłoby jednak być tylko szkodliwe obecnie ze strony Rządu. Naczelne wskazania naszej działalności podawaliśmy do wiadomości ogółu niejednokrotnie. Za cenne uważamy jednak te tylko, które w zetknięciu z rzeczywistością dają się zrealizować. Nie mamy zamiaru rozbijać spokojnej pracy społeczeństwa przez popieranie autorytetem i wpływem władzy jednostronnych haseł politycznych. Być może, że przyjdzie czas, kiedy luksus zmagań wewnętrznych stanie się dla Polski dostępnym.</u>
          <u xml:id="u-45.50" who="#WicepremierRadyMinistrówBartel">Na dziś koniecznością państwowa jest uchwalenie budżetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Głąbiński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#StanisławGłąbiński">Wobec oświadczenia p. Wicepremiera wnoszę, żeby po załatwieniu budżetu w drugiem czytaniu według uznania p. Marszałka, bądź odrębnie, bądź też przy trzeciem czytaniu otworzyć dyskusję nad oświadczeniem p. Wicepremiera.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów, nic nie stoi na przeszkodzie, ażebyśmy na porządku dziennym umieścili: dyskusję nad oświadczeniem p. Wicepremiera Bartla. Miejsce dla tej dyskusji znajdzie Konwent Seniorów. To zgadza się z inicjatywą p. prezesa Głąbińskiego.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Tylko, żeby to było zaraz.)</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#IgnacyDaszyński">P. pos. Głąbiński postawił wniosek, aby po ukończeniu drugiego czytania budżetu postawić na porządku dziennym dyskusje nad przemówieniem p. Wicepremiera Bartla.</u>
          <u xml:id="u-48.3" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi większość, wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-48.4" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy obecnie do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Emerytur oraz Rent inwalidzkich. Głos ma p. Reger.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#TadeuszReger">Mamy jeszcze do załatwienia emerytury, renty inwalidzkie i pensje, a potem długi państwowe. Na mnie padł obowiązek nie tylko przedstawienia faktycznego stanu rzeczy, ale oprócz tego wobec zupełnego wyczerpania kontyngentu czasu... spadł na mnie obowiązek do pewnego stopnia być generalnym referentem pro i kontra w imieniu całej Izby. Niemal wszyscy panowie ze wszystkich stronnictw zwracali się do mnie z różnemi żalami i życzeniami domagając się, aby tę lub tamtą sprawę jeszcze poruszyć.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Poniatowski.)</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#TadeuszReger">Budżet emerytur, który mamy przed sobą, nie jest razem ujęty cały, albowiem mamy oprócz części 7 emerytur, także rozmaite emerytury rozdzielone w różnych innych ministerstwach. Nie będę specyfikował tego, ale razem cała kwota wynosi 38.75.200 zł jako całość wydatków na emerytury, które Państwo musi ponosić.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#TadeuszReger">Wszystkich emerytów należałoby podzielić na trzy klasy. Jedni to są emeryci państw zaborczych, drudzy są to emeryci z przed wejścia w życie ostatniej naszej ustawy emerytalnej z roku 1923, a inni to są emeryci polscy z obecnej doby.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#TadeuszReger">W różny sposób są oni traktowani. Trzeba stwierdzić, że emerytury wogóle są za nisko wymierzane, że nawet emeryci z czasów polskich pobierają emerytury tak nieduże, że najczęściej na wyżycie im nie wystarcza. Emeryci z przed 1923, po największej części na podstawie nowej ustawy emerytalnej zostali przeszeregowani o jeden albo dwa szczeble niżej, czasem nawet o jedną lub dwie kategorie niżej, a potem dostali nie pełna emeryturę, jaka się należy emerytom polskim, ale 75% emerytury. Wynik z tego jest taki, że warunki bytu emerytów wszystkich, a zwłaszcza emerytów państw zaborczych są nadzwyczaj Ciężkie. Wyrazem tego są liczne protestacyjne wiece, zjazdy i demonstracje emerytów, wyrazem tego jest także to. że dwa związki emerytów w dosyć nieprzyjemnej formie postanowiły — podobno uchwała już zapadła i ma być wykonana — zwrócić się do Ligi Narodów ze skarga na rząd polski z powodu pokrzywdzenia ich w ich uprawnieniach, jako emerytów. Trzeba bowiem stwierdzić, że zwłaszcza co się tyczy emerytów z czasów zaborczych, w szczególności co się tyczy b. zaboru austriackiego, to obniżenie im emerytury Jest wielka niesprawiedliwością, albowiem pierwotna ustawa emerytalna z r. 92 całkiem wyraźnie głosiła, że mają oni prawo pobierać emerytury conajmniej nic mniejsze. aniżeli wynikały z uprawnień nabytych w państwach zaborczych. Wszelkie późniejsze ustawy, wszelkie późniejsze zmiany w Polsce nie mogą obniżyć im tej emerytury. To stanowisko zajął Najwyższy Trybunał Administracyjny, skargi wniesione w pewnych wypadkach do Najwyższego Trybunału Administracyjnego dały ten wynik, że Najwyższy Trybunał Administracyjny całkiem wyraźnie oświadczył się po stronie emerytów i wydał opinie. że późniejsze ustawy nie mogą nic w tem prawie ich do emerytur zmieniać, że musi być wykonane postanowienie, że ich emerytura nie śmie być w zasadniczych wypadkach mniejsza, aniżeli emerytura, jaką sobie zapewnili w państwach zaborczych, ona mogłaby tylko wynosić mniej, aniżeli 100% emerytur polskich wtedy, jeżeliby emerytura polska była wyższa, a nie niższa, ale ponieważ emerytury polskie są niższe, to obniżenie ich jeszcze o 75% jest oczywiście krzywdą, przeciw której w komisji było jednomyślne zdanie, że należy tę rzecz naprawić.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#TadeuszReger">W komisji postawiono wniosek, żeby dla zrównania emerytów z czasów zaborczych z emerytami polskimi tę pozycję podwyższyć o 5.500.000 zł. Referent obliczył, że nieścisłem jest, nawet jak sami emeryci twierdzą, jakoby na ten cel trzeba 10 do 12 milionów i nawet Ministerstwo Skarbu trochę za wysoko to obliczyło, 5.500.000 zupełnie by wystarczyło, albowiem trzeba pamiętać, że ci emeryci wymierają. że tu będą rozmaitego rodzaju okoliczności, które ułatwia dojście do tego, żeby istotnie tym emerytom z czasów zaborczych przynajmniej owe pełne 100% emerytury polskiej, która jest mniejsza, aniżeli te emerytury, na jakie oni mieli nadzieje, można było dać. Niestety komisja ten wniosek odrzuciła, żeby nie naruszać równowagi budżetowej. Ja sam jako referent nie mam możności i nie mam, że tak powiem nawet odwagi i sumienia w obliczu konieczności utrzymania budżetu nienaruszonego, inaczej postąpić, jak tylko powiedzieć, że musimy przynajmniej w jakiś inny sposób wyrazić nasze zdanie, że trzeba bezwzględnie te emerytury podnieść. Dlatego trzeba to będzie uczynić w formie rezolucji. Oprócz tego został postawiony wniosek o podwyższenie tej kwoty w budżecie do 5.500.000 zł. Oczywiście rzeczą Wysokiej Izby będzie wniosek ten przyjąć lub odrzucić.</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#TadeuszReger">To jest moje prywatne zdanie, że przyjęcie tego wniosku nie zaszkodziłoby równowadze budżetowej i nie jako referent, ale jako prywatna jednostka oświadczam to, że w każdym razie byłoby to wielkie dobrodziejstwo dla emerytów.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#TadeuszReger">Jestem przekonany, że obcinanie emerytur, a także rent inwalidzkich — do tych obu rzeczywiście się to stosuje. — jest pod względem gospodarczym, pod względem ekonomiki społecznej niesłychanie szkodliwe. Słyszeliśmy tutaj, że wielu mówców, a nawet pp. Ministrowie uznali, że należy podnieść siłę konsumcyjną wsi. żeby gospodarczo wieś wzmocnić. W jaki sposób sile konsumcyjną podniesiemy? Czy będziemy żądali, aby chłop zjadał więcej kilogramów ziemniaków, żeby zjadał więcej placków owsianych? Czy będziemy żądali, aby chłop wypijał wszystko swoje mleko i zjadał wszystko swoje mięso? To jest nonsens. My siłę konsumcyjną wsi potrafimy podnieść tylko wtedy gdy potrafimy wzmocnić zdolność konsumcyjna miasta, tych wielkich rzesz ludności pracującej, rzesz robotniczych i inteligencji miejskiej. Chłop swoje jajka, swoje mięso, swoje mleko, swoje kury, swoje owoce i jarzyny sprzedać potrafi tylko w mieście. tylko robotnikowi, tylko inteligentowi. Podnieść siłę konsumcyjną w Polsce, to znaczy wzmocnić gospodarczo klasę robotnicza i inteligencje.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, chcę zwrócić uwagę, że obcinanie rent inwalidzkich i emerytur pauperyzuje nie tylko ludność miejska, bo razem z tym emerytem cierpi cała jego rodzina. Wszyscy inni w rodzinie musza od ust sobie uszczknąć, musza mniej masła jeść, mniej jaj, mniej chleba. mniej mięsa, musza mniej tokować butów, krawatów i kołnierzyków. nie ma być nawet mowy o kupnie tokarki albo rozety, aby tylko tego emeryta można było uratować, tych kilka groszy odjętych sobie od ust jemu oddać. Siła konsumcyjna całej masy robotniczej, całej inteligencji. całej klasy mieszczańskiej cierpi na tem niezmiernie, nie tylko siła konsumcyjna poszczególnych jednostek emerytów i całej masy emerytów.</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#TadeuszReger">Wskutek tego jest ta niesłychana pauperyzacja całej inteligencji, całego mieszczaństwa, a już nie tylko pauperyzacja, ale zupełne zdeklasowanie. Co ten człowiek ma robić potem? Nie może dzieci do szkoły posyłać, nie ma za co książek kupić. Wszystko jest zmarnowane i zniszczone. To jest całkiem mylnie pojęta oszczędność, to jest taka oszczędność. jak wycięcie sobie na łokciu wielkiej łaty po to, ażeby jakąś małą dziurkę w innem miejscu załatać. Wycinaniem większej łaty robimy większą szkodę. Społeczeństwo całe niszczymy, pauperyzujemy, deklasujemy i demoralizujemy przez to obcinanie rent inwalidzkich i emerytur.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#TadeuszReger">Apeluję do Waszego sumienia, do Waszego poczucia Polaków, którzy chcecie bronić honoru narodu polskiego wobec zagranicy! Dokąd my zajdziemy, jeżeli naprawdę emeryci wniosą te skargę przed Rade Ligi Narodów? A wiem, że 2 organizacje emerytów formalnie uchwaliły z taką skargą przed Ligę Narodów wystąpić, a wtedy w obliczu Traktatu Wersalskiego, paragrafów tego traktatu, których tu przytaczać nie będę w obliczu traktatu Saint-Germain i traktatu genewskiego będziemy jako ci, którzy nie dotrzymują słowa, którzy chcą się tuczyć i krzywdę wyrządzić najbiedniejszym emerytom i inwalidom. To musi być skończone w jakiejś formie przyzwoitej, ale szybko, dlatego wnoszę rezolucje, które zostały uchwalone w Komisu Budżetowej, a które się domagają tego, aby jak najprędzej znowelizować ustawę emerytalną. Na ten cel nawet komisja uchwaliła 20.0 zł, jako kredyt dla Rządu, aby miał fundusz do rozpoczęcia prac przygotowawczych. W zeszłorocznym budżecie 40.000 przeznaczono na ten cel, ale przedmajowy rząd żadnego użytku z tego nie zrobił...</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#komentarz">(Głos: Było ogromne przekroczenie budżetu.)</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#TadeuszReger">...paluszkiem nawet nie kiwnął, aby wypełnić dezyderaty, zdaje mi się. przez p. Michalaka wyrażone w sprawozdaniu budżetowem na rok 1925 i nie przeprowadził nawet porządnej statystyki inwalidów i emerytów. Dlatego musiałem wypowiedzieć w mojem drukowanem sprawozdaniu, niestety, jedno żądanie, aby z tego ogólnego budżetu wyłączyć te dwa działy. Na papierze zostało to wyłączone, formalnie przeprowadzone. ale to najważniejsze żądanie, abyśmy wiedzieli, ilu mamy emerytów, w jakim stopniu zdolności, w jakim wieku, jakiego uprawnienia, tych wszystkich rzeczy, tych cyfr niema i nie wiemy jaki jest faktyczny stan rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#TadeuszReger">Faktyczny stan rzeczy jest swoja drogą pozatem, co dotąd powiedziałem, pozatem, że istotnie cała dusza i sercem, i zdaje mi się. iż cały Sejm mi przyświadczy, stoję po stronie inwalidów, wszystkim nam znany, ale nie na podstawie statystycznych danych. P. Manaczyński, ja, p. Michalski to wszystko wiemy, ale nie mamy dowodów, faktów na to, że mamy emerytów w Polsce za dużo, że mamy bardzo wielu takich, którzy na emerytury nie zasłużyli, którzy do tych emerytur doszli. że się tak trywialnie wyrażę, „psim swędem”, niewiadomo za co, za jakie uprawnienia, za jakie zasługi i to niesłychanie szkodzi wszystkim innym emerytom.</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#TadeuszReger">W swojem sprawozdaniu drukowanem napisałem, że jestem zdania, a komisja temu nie zaprzeczyła. że zwłaszcza emeryci z b. państwa austriackiego, nie zasługują na to. aby ich pod jeden strychulec podciągać, aby wszystkich emerytów po. tępić i dać im 75% emerytury. Wszak mamy także wśród emerytów polskich z b. zaboru austriackiego bardzo wielu takich, którzy całe swoje życie spędzili w służbie narodu polskiego, mamy nauczycieli, sadowników, kolejarzy, profesorów uniwersytetu, którzy przecież nie służyli rządowi zaborczemu, tak, jak to się mówi, lecz narodowi polskiemu. społeczeństwu polskiemu, a jabym powiedział nawet, że służyli rządowi polskiemu, bo wszak Galicja miała zupełny samorząd, od namiestnika, od marszałka sejmu, aż do dołu, do ostatniego woźnego wszyscy byli Polakami, wszak to należy podkreślić. że to się nazywała, że to była autonomia polska. Wszak ta autonomia polska nawet pewne krzywdy wyrządziła, powiedzmy Rusinom, ale czy Polacy mogą powiedzieć, że ta autonomia galicyjska była przeciw Polsce? Wszak pod osłoną tej autonomii organizowały się legiony i strzelcy i t. d. Wszak pod osłoną tej autonomii możliwa była działalność Piłsudskiego. Wśród tych urzędników wszak jest ogromny procent tych ludzi, dzisiaj emerytów, obecnie ginących z głodu, którzy dali początek temu wielkiemu ruchowi wyzwoleńczemu Narodu Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#TadeuszReger">I leżeli art. 82 ustawy emerytalnej powiada, że Rada Ministrów ma prawo dla pewnych zasłużonych robić wyjątki, to ja twierdze, że wyjątki można robić dla niezasłużonych, dla ludzi złych i karygodnych, dla tych, którzy byli szpiegami, którzy byli denuncjantami, dla tych, którzy byli gnębicielami, dla tych należałoby zrobić wyjątek. Odwrócić koło! Nie można wszystkich emerytów — nie tylko małopolskich, ale i z zaboru pruskiego. Górnego Śląską, Poznańskiego i Pomorza, a także i b. zaboru rosyjskiego w czambuł potępiać, jako najgorsze indywidua. Dlaczego nie mamy odwrócić i powiedzieć: jeśli ktoś był szpiegiem, jeśli na czyimś sumieniu jest krew ludzka, krew polska. jeśli był prześladowca i wrogiem, tego napiętnujmy. ten niech cierpi i ma karę. To będzie nauka dla przyszłych pokoleń. Ale takie potępianie wszystkich emerytów podkopuje moralność publiczną w niesłychany sposób.</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#TadeuszReger">I dlatego zmiana ustawy emerytalnej jest niesłychanie pilną rzeczą i trzeba ja jak najprędzej przeprowadzić. Uchwalono wniosek, zdaje się kolegi Manaczyńskiego, który domaga się od Rządu, ażeby czemprędzej, przy reformie zabezpieczeń emerytalnych, doprowadzić do scalenia tych wszystkich emerytów pod jeden zarząd. Intencje p. kolegi Manaczyńskiego rozumiem i popieram, wierzę w ich czystość, ale Szanowni Panowie, ja się boję, że dopóki pewne inne rzeczy nie zostaną przeprowadzone ściśle i dokładnie, ta sanacja, o którą mnie chodzi, zmiana w administracji mogłaby teraz tylko szkodę, a nic pożytek przynieść, a po drugie, zasadniczo chodzi mi o to, że o wiele skuteczniejszą rzeczą dla emerytur byłoby wyłączyć je z budżetu państwowego, i tak, jak w innych państwach np. w b. Austri: utworzyć osobne ubezpieczalnie.</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#komentarz">(P. Manaczyński: Zgoda, ale o ile będą bezpartyjne.)</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#TadeuszReger">Będą endeckie, i Pan będzie niemi komenderował, a nie ja.</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#komentarz">(P. Manaczyński: Ja nie chcę, żeby były endeckie. lecz aby były równe dla wszystkich.)</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#TadeuszReger">To jest słuszne i mnie o to chodzi. Panie Kolego, naprawdę. niech Pan mi wierzy, ile razy mówię o tych rzeczach, a proszę spytać co na wiecach gdzieindziej mówię, stoję na stanowisku, że ubezpieczalnie winny być bezpartyjne i wara każdemu, ktoby się poważył chociaż jeden grosz z ubezpieczalni użyć na cele partyjne.</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#komentarz">(P. Manaczyński: Tak. to słuszne.)</u>
          <u xml:id="u-49.22" who="#TadeuszReger">Może ktoś inny inaczej myśli, ja za siebie mówię, i w imieniu Polskiej Partii Socjalistycznej oświadczam, że cała moja partia stoi na tem stanowisku, a ja osobiście jaknajostrzej tego pilnuję i obok stojący ks. Kubik, może potwierdzi to Panu, że tam, gdzie mam bezpośredni wpływ, staram się, żeby ta bezpartyjność była wykonana. W naszej Kasie Chorych mamy urzędników z różnych obozów i nic sobie z tego nie robimy.</u>
          <u xml:id="u-49.23" who="#TadeuszReger">Chodzi tylko o to. żeby ta ubezpieczalnia była dobrze urządzona, porządnie prowadzona, wtedy ciężar nie będzie spadał na Państwo. Wtedy we wszystkich, mogących się wydarzyć przewrotach zawsze ta ubezpieczalnia będzie mogła swoje zobowiązania wypełnić i swoje istnienie zabezpieczyć, jak na przykład udało się nam z Zakładem Ubezpieczeń od wypadków we Lwowie, albo z Zakładem Pensyjnym urzędników prywatnych we Lwowie. gdzieśmy majątek uratowali, a to w ten sposób właśnie, że to był samorząd niezależny od rozmaitych rozkazów władz.</u>
          <u xml:id="u-49.24" who="#TadeuszReger">Jestem tak samo najzaciętszym wrogiem zasady kapitalistycznego pokrywania rent. To jest nonsens w XX stuleciu, kiedy kapitalizm już się przeżywa, kiedy same zasady kapitalizmu giną, tworzenie ubezpieczeń z zabezpieczeniem kapitałowem rent. Jest wielkim nonsensem niepotrzebne gromadzenie wielkich kapitałów, wskutek czego później ubezpieczalnia nie może spełniać swoich obowiązków. Te kapitały mogą być cudownie użyte na celową gospodarkę społeczną. Wogóle tak Zakład Ubezpieczeń od wypadków we Lwowie, jak Zakład Pensyjny urzędników prywatnych we Lwowie używają swoich kapitałów na budowę domów mieszkalnych, dają pożyczki na fabryki i na przedsiębiorstwa i tak samo ubezpieczalnie urzędnicze za czasów austriackich robiły. Urzędnicy ze swoich funduszów emerytalnych Państwu Polskiemu przynieśli wiano w sumie 250 milionów zł. Dyrekcja kolejowa krakowska, dyrekcja we Lwowie, w Stanisławowie 00 domów mieszkalnych wybudowała, dyrekcja w Nowym Sączu — 30 mieszkalnych domów i t. d.</u>
          <u xml:id="u-49.25" who="#TadeuszReger">Ogromny majątek nieruchomy przyniosły organizacje urzędnicze jako zabezpieczenie swoich emerytur. I Panowie teraz tym ludziom, a zwłaszcza dotyczy to kolejarzy, chcecie odebrać ich pełne emerytury, obniżyć ich klasę i szczeble, a potem zamiast pełnych 00% dajecie im tylko 75%. To jest naprawdę krzywda, która woła o pomstę do nieba. P. Minister Skarbu powinien kazać przedłożyć sobie szczegółowy referat w tej sprawie przez człowieka, który się zna na tem i uczciwego, i przywrócić, jeśli nie komu innemu, to przynajmniej kolejarzom te prawa, jakie im się słusznie należą, bo inaczej możemy się jeszcze doczekać skandalu, że jakaś Rada Ligi Narodów może w końcu dać nam taki rozkaz.</u>
          <u xml:id="u-49.26" who="#TadeuszReger">Zaliczanie lat z tytułu kwalifikacji zawodowych emerytów jest bardzo niesprawiedliwie praktykowane. Mamy w Polsce podobno już ogromną sumę jakieś 36.000 urzędników, którzy ni stąd ni zowąd mają nagle tak bardzo wysokie uprawnienia i teraz, przy tych rozmaitych reformach, które się przeprowadza, przy tych redukcjach, skreśleniach i wydalaniach, może się bardzo łatwo wydarzyć, że będziemy mieli ogromna ilość młodych emerytów. Mamy już teraz przeszło 3.000 emerytów, którzy są jeszcze w pełni zdolności do pracy, 3.000 emerytów poniżej 30 lat życia. Nie wiem, czy to jest prawdziwa cyfra, a jeżeli nieprawdziwa, to nie moja wina. To są cyfry, które w powietrzu wiszą i wszyscy je na wszystkie strony powtarzają i dlatego i ja je przytaczam. Trzebaby tę sprawę zbadać, uregulować i jeżeli tak jest, to zmienić.</u>
          <u xml:id="u-49.27" who="#TadeuszReger">Przechodzę do sprawy rent dla inwalidów i t. zw. pensji. Znowu to samo trzeba powtórzyć, że niestety renty dla inwalidów nie odpowiadają nawet naszej własnej polskiej ustawie. Jest ciekawe, że ustawa z 8 marca 92 r., jak również nowela z 4 sierpnia 1922 roku, są wcale niezłe.</u>
          <u xml:id="u-49.28" who="#TadeuszReger">Wobec świata możemy nawet się niemi pochwalić. Renta zasadnicza była w 92 r. ustanowiona na 500 marek. Mamy do tej renty dodatki kwalifikacyjne z powodu kwalifikacji zawodowych, mamy dodatki z powodu ciężkiego uszkodzenia ciała, mamy dodatki na wychowanie dzieci, mamy dodatki takie jak np. na utrzymanie i psa dla ociemniałych, mamy takie świadczenia jak protezowanie darmo, leczenie w szpitalu — słowem co do ustawy inwalidzkiej jesteśmy czyści, jesteśmy aniołami, inwalidzi w Polsce we wszystko opływają, jak pączki w maśle. Ale potem przyszło rozporządzenie wykonawcze z r. 923, które niesłychanie wszystkie te rzeczy ścieśniło i jak zaczęto potem to w praktyce wykonywać, to najpierw zasadnicza renta 500 „marek nie została zwaloryzowana, tylko się przeliczyło w stosunku złoty — 800.000 tek. j wskutek tego nawet renta zasadnicza wynosi rocznie pół grosza. To nie jest żaden dowcip, mam dokumenty na to. Otóż izba skarbowa krakowska pewnej wdowie p. Hartmanowej z Trzebini odpowiedziała: Chce Pani wyjść za mąż, chwała Bogu. Należy się Pani odprawa w wysokości półrocznej pensji inwalidzkiej, co po przeliczeniu wynosi spieniężoną rentę wdowią całoroczną, a zatem dostanie pani 5 groszy, ponieważ tyle wypada, ponieważ wdowy mają prawo otrzymywania tylko rent zasadniczych, a dodatków nie otrzymują. Dodatki i dziś stanowią to, z czego ten biedny rencista, inwalida żyje. 100% inwalida wszystkich razem dodatków bez kwalifikacyjnych, tylko drożyźnianych, ma prawo dostać rentę inwalidzką, która wynosi miesięcznie 3 zł 62 gr., ale mało jest takich, którzy byliby uznani za 100% inwalidów, przeważnie procent na inwalidztwo, który zostaje przyznawany, jest znacznie mniejszy i odpowiednio do tego jest znacznie mniejsza renta. Najgorsze stało się to, że w okresie sanacji w grudniu 1925 r. w tym ogromnym zapędzie, ażeby wszędzie oszczędzać, pod wpływem rozmaitych sanatorów z 1925 r. przedmajowych, doszliśmy do tego, że między innemi uchwalono ustawę z dnia 22 grudnia 1925 r., o środkach zapewnienia równowagi budżetowej i w art. i 2 jeszcze bardziej okrojono uprawnienia już nie samych inwalidów, ale ich agnatów, to znaczy rodziców i uprawnienia wdów i sierot. Sejm wyobrażał sobie, że postąpił sprawiedliwie uchwalając art. 2, który powiada, że renta wdowy nie może wynosić więcej, aniżeli zarobek dzienny zdrowego, silnego mężczyzny. A tu dopiero izby skarbowe, a zwłaszcza krakowska i panowie starostowie pohulali sobie, że się tak trywialnie wyrażę, pozwolili sobie na coś naprawdę za daleko idącego.</u>
          <u xml:id="u-49.29" who="#TadeuszReger">Pod wpływem nacisku wywieranego — nie będę wymieniał nazwisk, bo nie wiem czy to p. Arct, czy p. Gregor — pod wpływem izby skarbowej krakowskiej starostowie w środkowej i zachodniej Małopolsce przeprowadzili ankietę i zameldowali ile wynosi przeciętny zarobek zdrowej kobiety, albo ile wynosi przeciętny zarobek zdrowego mężczyzny. Zameldowali to, a izba skarbowa krakowska całkiem samowolnie, wbrew jakiejkolwiek logice, jakiemukolwiek rozumowi wszystkie te dane zmniejszyła jeszcze i doszła do wniosku, że przeciętny zarobek zdrowego mężczyzny np. w pow. krośnieńskim, wynosi nie więcej jak tylko 20 do 25 zł miesięcznie. Teraz dopiero ta wdowa dostaje zamiast należących się jej 60 zł. 25 zł miesięcznie. I niema instancji, do której możnaby było zaapelować. Kwestia ta była przedmiotem obrad w Sejmie, osobno Komisja Budżetowa nad temi rzeczami się zastanawiała, zmieniono cały szereg postanowień ustawy z 22 grudnia 1925, ulżono nieco biedzie nauczycielstwa, profesorów, urzędników, ale tej największej biedzie, tym inwalidom wojskowym, wdowom i sierotom żadnej ulgi nie przyznano. I co się dziwić, proszę szanownych Panów, że wśród tych inwalidów odzywają się głosy najbardziej rozpaczliwe, co się dziwić, że zaczynają się szerzyć rozmaite agitacje, które na zdrowie społeczeństwa, narodu i Państwa nie wychodzą. Cóż się dziwić, że dłużej już tego wytrzymać nie mogą.</u>
          <u xml:id="u-49.30" who="#TadeuszReger">Powiedziałem, że ustawa inwalidzka sama przez się byłaby do przyjęcia, ale rozporządzenia wykonawcze do tej ustawy są szkodliwe, one ją zupełnie spaczyły i zepsuły. Dłużej na takie wykonywanie tej ustawy zgodzić się nie można. Najgorzej przedstawia się ta sprawa na Górnym Śląsku. Jeżeli tam taka ogromna masa ludzi przy ostatnich wyborach do rad gminnych głosowała opozycyjnie wobec idei państwowości polskiej, bo trzeba stwierdzić, że tak było, to żadne piękne artykuły w gazetach. żadne potem ładne mowy jednego czy drugiego wojewody, albo jakiegoś opozycyjnego posła, który zawstydzony tym stanem rzeczy usiłuje to wypięknić, wybielić, nic nie pomogą. Może sobie prawa, albo lewa gazeta, może „Polonia” albo „Gazeta Robotnicza” napisać tak czy inaczej, to nic nie pomoże, prawda jest jedna, że tam była opozycja przeciw państwowości polskiej, przeciw samej idei polskości, że tam masy poszły przeciw nam. w najstraszniejszy sposób, te masy, które przedtem stały w obozie narodowym. Ale na czele tych mas maszerowało 36.000 inwalidów wojskowych ciężko pokrzywdzonych rozporządzeniem wykonawczem, które tak okropnie skrzywdziło inwalidów wojskowych na Górnym Śląsku, że uczyniło to ich naszymi wrogami. I trzeba raz z tem skończyć i tam na Górnym Śląsku nie trzeba nic innego zrobić, jak tylko przywrócić moc ustawy obowiązującej, trzeba wypłacić inwalidom to, co im się słusznie należy, nic więcej. Teraz inwalidzi przecież nie dostają rent inwalidzkich, bo ta renta wynosi 500 marek nie zwaloryzowanych, 500 marek, to jakie 1/3, a właściwie cześć grosza czy złotego, już sam nie wiem, to znaczy 500 marek wynosi jakieś dwadzieścia kilka groszy. I teraz naturalnie tego im się nie wypłaca, tylko się im wypłaca dodatki drożyźniane, wypłaca im się właściwie zaliczki. I już w roku 1924 związek inwalidów Rzeczypospolitej Polskiej z Ministerstwem Skarbu te sprawę obliczył, zdaje się za p. Władysława Grabskiego — i ustalili, ile właściwie ta krzywda wynosi. Doszło tam wtedy do pewnej zgody i porozumienia i powiedziano: naprawimy tę krzywdę i będziemy spłacać. Obliczono to, jak się należy, i postanowiono, że od pewnego terminu będzie się wypłacało jak należy, dopełniało te zaliczki. Dwie czy trzy raty, zdaje się, już są zaległe. Na wypłacenie tych dwóch rat postawiono wniosek w Komisji Budżetowej przeznaczający 9.500.000 zł, żeby przynajmniej te zaległe raty, do których się rząd Grabskiego zobowiązał, wypłacić. Komisja niestety to odrzuciła, a odrzuciła dlatego, że poprostu pokrycia w budżecie niema. Ten wniosek się zjawia znowu przed Panami, jako wniosek poselski, i Panowie znów rozsądzicie sami, jak należy postąpić, mojem zdaniem jednakże — prywatnie to mówię — należy się postarać, żeby umożliwić Rządowi spełnienie zobowiązań, przyjętych w ustawie i w tej ugodzie z roku 1924 z inwalidami, żeby załatwić te sprawę, która jest sprawa honoru, ale jest także w dodatku sprawą rozumu, bo jak przedtem powiedziałem, to obcinanie emerytur i rent, to samobójcza polityka pod względem gospodarczym. ale jest jeszcze straszną polityką na wypadek, gdybyśmy się znaleźli znów w potrzebie odezwania się do ludności polskiej, odezwania się do tych żołnierzy, żeby znów krew swoją, zdrowie swoje ofiarowali Ojczyźnie. Pytam się, jak śmiałby, jak mógłby po tem Marszałek Piłsudski podpisać wezwanie narodu do broni, jeżeli p. Minister Skarbu tej odezwie nie chce teraz z góry dać odpowiedniego zabezpieczenia. Trzeba to zrobić teraz, nie potem, gdy będzie się pisało wezwanie do broni. Teraz zawczasu trzeba apelować do Ministra Skarbu, ażeby umożliwił nam potem napisanie takiej odezwy, bo jeżeli będzie się tak strasznie krzywdziło inwalidów, tak okropnie krzywdziło wdowy i sieroty, jeżeli będzie się tak okropnie poniewierało tymi, którzy tę Ojczyznę i wolność nam zdobyli, to nie wiem, jaki będzie skutek, gdy zajdzie potrzeba zaapelowania do nich raz jeszcze.</u>
          <u xml:id="u-49.31" who="#TadeuszReger">Na wstępie powiedziałem, że niektórzy z pp. kolegów prosili mię, ażebym to i tamto powiedział. Najliczniejsze były skargi przeciw gospodarce izb skarbowych, a zwłaszcza izby skarbowej krakowskiej. Nie jestem winien, że tak jest. Mam pismo podpisane przez kol. Plute. Kolega Pluta prosi o poruszenie z trybuny sejmowej, że codziennie otrzymuje dziesiątki listów od wdów i sierot z Małopolski. które skarżą się, że od kilku lat leżą listy w izbie skarbowej w Krakowie i załatwiane nie są. Inni zaś donoszą, że to izba skarbowa na podania wcale nie odpowiada. I to prawda. Izba skarbowa krakowska tylko umie krzywdzić wdowy i sieroty. Te sztuczki doskonale znamy, to jej rzemiosło. Izba skarbowa krakowska podania odkłada i lekceważy. Tak samo miedzy dezyderatami i żądaniami, które mi pp. posłowie przedłożyli, były jeszcze inne żądania. Ktoś powiedział, żeby starać się o to, żeby w izbic skarbowej krakowskiej pomnożyć liczbę urzędników, dlatego, że się pokazało, że izba skarbowa krakowska nie jest w stanie spełniać swych obowiązków, że nie jest w stanie wykonać wszystkiego, bo ma zamało sił fachowych. Znowu inny z pp. kolegów przychodzi i powiada, że to możliwe tylko w ten sposób, żeby tam dać chleb i pracę zdemobilizowanym inwalidom. Znowu ma być 2.000 oficerów uwolnionych z wojska, już zwolniono 600, a ma być jeszcze zwolnionych 500, z których ogromna ilość ciężej lub lżej poszkodowanych, duża ilość ludzi, którzy do służby wojskowej się nie nadają, ale mogliby dobrze pełnić służbę administracyjna i w izbie skarbowej załatwiać sprawy inwalidzkie i może raz nareszcie te sprawy porządnie w sposób uczciwy i honorowy załatwić. Jest znowu inna skarga, którą dostałem, nie wiem, czy prawdziwa, ale jak mówią, raczej jest to praw da, że jest tam za dużo różnych panienek, które bardzo ładnie w godzinach urzędowych grają w tenisa a nawet w piłkę nożną, czasem pod komendą swych naczelników. To bardzo dobro zajęcie, zdrowe i ładne, tennis naprzykład to śliczna rzecz, piłka nożna jeszcze ładniejsza, chciałbym raz to widzieć, bo jeszcze nigdy nie widziałem, ale muszę stwierdzić, że byłoby jednak lepiej, żeby one swoje kawałki urzędowe załatwiały, lepiej by było, gdyby one renty inwalidzkie załatwiały. A w ministerstwie jest ta sama historia, ł jest prawda, że bardzo często nie można załatwienia różnych rzeczy się doczekać.</u>
          <u xml:id="u-49.32" who="#TadeuszReger">W preliminarzu przeznaczona jest bardzo niewielka kwota na skapitalizowanie rent inwalidzkich. Znowu powiadam, osobiście, jako ubezpieczeniowiec, jako fachowiec ubezpieczeń, jestem przeciwnikiem skapitalizowania rent, mówię to głośno, wyraźnie i z naciskiem, że jako ubezpieczeniowiec jestem przeciwnikiem skapitalizowania rent. Ale jeżeli możność skapitalizowania rent istnieje i jest ta dopuszczalne, to powinno być uregulowane jakimś prawem, powinien jakiś porządek być wprowadzony i powinna być pewna bezstronność, powinna być sprawiedliwość w wykonywaniu tej sprawy. Tymczasem właśnie sprawa skapitalizowania rent napotyka na największe trudności, najczęściej nierzeczowej natury, i to na trudności takie, które wywołują bardzo złe zdania i złą opinie i duże rozgoryczenie wśród inwalidów.</u>
          <u xml:id="u-49.33" who="#TadeuszReger">Proszę Panów, zdaje mi się, że przedmiot wyczerpałem. zdaje mi się, że powiedziałem wszystko, co należało wypowiedzieć, aby całkiem z pustymi rękami z tej trybuny nie zejść i ażeby się nie nazywało. że Sejm przechodzi do porządku dziennego nad emerytami i nad rentami inwalidzkiemi. Jeżeli używałem ostrzejszych wyrażeń, to bardzo przepraszam, ale tylko dlatego, aby wynagrodzić ten krótki czas.</u>
          <u xml:id="u-49.34" who="#TadeuszReger">Proszę o przyjęcie wniosków Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#JuliuszPoniatowski">Do głosu nikt się nie zapisał. Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków i rezolucji, zgłoszonych do części 7 i 8 budżetu.</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#JuliuszPoniatowski">Wniosek p. Bobrowskiego. Marka i Zaremby: W części 7, w dziale wydatków § zwiększyć o 5.500.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#JuliuszPoniatowski">Wnioski p. Bobrowskiego. Marka i Zaremby do części 8: Renty inwalidzkie i pensje. W dziale wydatków § zwiększyć o 9.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#JuliuszPoniatowski">Dział 2 wydatków zwiększyć o 600.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#JuliuszPoniatowski">Rezolucja p. Pluty do części 8:</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#JuliuszPoniatowski">„Sejm wzywa Rząd, aby wszystkie podania wdów i sierot po poległych na wojnie żołnierzach, zalegające od lat kilku w izbie skarbowej w Krakowie. jak również wszelkie w tych sprawach wniesione rekursy do Ministerstwa Skarbu, na które takowe zupełnie nie odpowiada, załatwione byty najpóźniej do dnia października 1927 r.”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#JuliuszPoniatowski">Przystępujemy do części 9, do budżetu długów państwowych. Jako sprawozdawca ma głos, p. Pączek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#AntoniPączek">Ponieważ Wysoka Izba jest bardzo żądna dyskusji politycznej, czyli t. zw. przelewania z pustego w próżne, wiec ograniczę się tylko do dania krótkich objaśnień do mego referatu pisemnego. W Komisji Budżetowej przyjęto przedłożenie Rządu w tej części budżetu bez zmiany. Spłata kapitału — długów wewnętrznych wyniesie, według propozycji Rządu i według uchwały komisji, 5.747.032, splata odsetek od długów wewnętrznych 6.844.799, splata kapitału długów zagranicznych 57.86.48 i spłata odsetek od długów zagranicznych 64.662.205 zł. Czyli ogólna suma na umorzenie części długów wewnętrznych i zagranicznych i odsetek w budżecie na r. 1927/28 wynosi 45.070.454 zł.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#AntoniPączek">Do mojego pisanego referatu chciał em porobić kilka uwag. Przedewszystkiem w druku umieszczone są i te długi zagraniczne, które nie należą do części 9 budżetu, ponieważ jednak komisja wyraziła zapatrywanie, aby każdy poseł w druku miał cały obraz naszego zadłużenia, zwłaszcza jeżeli idzie o nasze zadłużenie wobec zagranicy, więc i inne długi, zwłaszcza tam, gdzie idzie o spłatę kapitału i odsetek długów, które znajdują swój wyraz czy to w budżecie Ministerstwa Kolei, jak pożyczka Baldwinowska, czy w budżecie monopolu tytoniowego, jak pożyczka włoska, czy wreszcie w budżecie Ministerstwa Poczt i Telegrafów, jak ten dług wobec Radio Corporation, więc chociaż te długi nie znajdują wyrazu w budżecie, który referuje, w myśl tego umieściłem plany umarzania tych długów, ażebyśmy mogli się zorientować, jakie ciężary czekają nas z tytułu spłaty długów, zwłaszcza zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#AntoniPączek">Następnie na końcu sprawozdania jest umieszczony wykres na papierze milimetrowym. W drukarni jednak widocznie zabrakło farby i dlatego linie poziome 4 pionowe nie wyszły należycie. Pionowe, które miały wskazywać wysokość każdorazowych miesięcznych wydatków, i poziome, które wskazują terminy spłaty długów, nie są na tym wykresie uwidocznione, tak, że to nie bardzo jest orientacyjne. Panowie będą musieli sobie te linie przedłużać, jeżeli zechcą odczytać ten wykres.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#AntoniPączek">Następnie, jeśli idzie o ogólne zadłużenie nasze — nie będę tu cytował cyfr, mamy ważniejsze rzeczy do załatwienia, mianowicie te wielką dyskusję polityczną, którą mamy przeprowadzić — więc zadłużenie nasze i wewnątrz i za granicą razem wzięte jest niewielkie. Mojem zdaniem mała to pociecha, bo to świadczy o dość ograniczonym kredycie ma rynku wewnętrznym i zagranicznym, ale w przyszłości to się niewątpliwie zmieni.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#AntoniPączek">Proszę o przyjęcie tego budżetu w przedłożeniu komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#JuliuszPoniatowski">Do części 9 budżetu nikt do głosu nie jest zapisany, ani też poprawek nie zgłoszono. Rozprawa nad budżetem zatem jest wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-53.1" who="#JuliuszPoniatowski">Do ustawy skarbowej są zgłoszone na piśmie następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-53.2" who="#JuliuszPoniatowski">P. poseł Pączek wnosi.:</u>
          <u xml:id="u-53.3" who="#JuliuszPoniatowski">Do art. 1. kwotę wydatków zwyczajnych podnieść o 250 milionów do sumy 2.3.47.206, a kwotę 1.966,872.325 zastąpić kwotą 2.26,872.325 zł.</u>
          <u xml:id="u-53.4" who="#JuliuszPoniatowski">Do art. 3: W ustępie pierwszym kwotę 1.966,872.325 zastąpić kwotą 2.26,872.325. a kwotę 1.98,73.58 zastąpić kwotą 2.23,73.58 zł.</u>
          <u xml:id="u-53.5" who="#JuliuszPoniatowski">W punkcie tego artykułu kwotę 1.232.822.677 zastąpić kwotą 1.377.822.677.</u>
          <u xml:id="u-53.6" who="#JuliuszPoniatowski">W punkcie 3 tego artykułu kwotę 646.57.000 zastąpić kwotą 75.57.000, a sumę 1.985.897.307 zastąpić sumą 2.235.897.307.</u>
          <u xml:id="u-53.7" who="#JuliuszPoniatowski">Po. art. 3 wstawić nowy artykuł treści następującej:</u>
          <u xml:id="u-53.8" who="#JuliuszPoniatowski">Art. 3 a.</u>
          <u xml:id="u-53.9" who="#JuliuszPoniatowski">Począwszy od dnia 1 kwietnia 1927 r. uposażenia) urzędników państwowych, zaopatrzenie emerytalne, Inwalidzkie oraz wszelkie inne świadczenia będą obliczane według zasad i przepisów, zawartych w ustawie z dnia 9 października 923 r. o uposażeniu funkcjonariuszów państwowych i wojaka (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 6 poz. 1924), w ustawie z dnia 5 grudnia 923 r. o uposażeniu sędziów w sądownictwie powszechnem i administracyjnem, oraz prokuratorów (Dz. Ust. Rz. P. Nr 34 poz. 07), w ustawie z dnia 1 grudnia 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnem funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych (Dz. Ust. Rz. P. Nr 6 poz. 46) oraz w ustawie z dnia 3 lutego 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 8 poz. 78).</u>
          <u xml:id="u-53.10" who="#JuliuszPoniatowski">Uchyla się moc obowiązującą art. — 2 włącznie ustawy z dnia 22 grudnia 1925 r. o środkach zapewnienia równowagi budżetowej Proszę p. Sekretarza o odczytanie pozostałych wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JanLedwoch">Poprawka p. Sochackiego:</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#JanLedwoch">Po art. 3 wstawić nowy art. 4, który ma brzmieć, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#JanLedwoch">Świadczenia Skarbu Państwa, jakoby pobory pracowników państwowych, zaopatrzenia emerytalne, oraz zaopatrzenia wdów, sierót i t. p. regulowane będą na zasadzie mnożnej co miesiąc zmienianej. odpowiednio do wzrostu lub spadku drożyzny. Przy ustalaniu mnożnej na kwietnia r. b. uwzględniony ma być wzrost drożyzny za cały czas od chwili unieruchomienia mnożnej t. j. od 5 listopada 1925 r. Wszystkie tek zwane należności uboczne pracowników państwowych regulowane być mają na zasadzie mnożnej tej samej, co i dla plac zasadniczych.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#JanLedwoch">Pracownikom państwowym, emerytom i t. d. wypłacone być mają różnice poborów, wynikające z dotychczasowych obniżek i z unieruchomienia mnożnej.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#JanLedwoch">Kredyty na zwiększenie poborów pracowników państwowych, emerytów i t. d. uzyskane będą drogą odpowiedniego podwyższenia dochodów z zaległego podatku majątkowego (cześć 8 dział 6 § 4).</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#JanLedwoch">Po nowym art. 4 wstawić nowy art. 5, który ma brzmieć, jak następuje:</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#JanLedwoch">Wszystkie zaległości podatkowe skarbowe na dzień lutego r. b. od drobnych i średnich gospodarstw chłopskich, nieprzekraczających 5 ha ziemi ornej, podlegają umorzeniu.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#JanLedwoch">Związany z tem niedobór w dochodach Skarbu pokryty będzie drogą ściągnięcia z większej własności ziemskiej zaległych 58 milionów podatku gruntowego, oraz drogą dalszego podwyższenia dochodów z zaległego podatku majątkowego (część 8 dział 6 § 4).</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#JanLedwoch">Numeracja dalszych z kolei artykułów ulega odpowiedniej zmianie.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#JanLedwoch">Do art. 5 po słowach „przy uwzględnieniu postanowień art. 4” dodać „art. 5 i 6”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę Pana Posła Jasińskiego o objęcie zastępczo funkcji sekretarza i o odczytanie interpelacji.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#JuliuszPoniatowski">Interpelacja p. Podhorskiego i tow. do pp. Ministrów Reform Rolnych, Rolnictwa i Dóbr Państwowych, oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie zabrania na rzecz Państwa ziemi gromady wsi Krymno pow. kowelskiego ziemi. Wołyńskiej.</u>
          <u xml:id="u-55.2" who="#JuliuszPoniatowski">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie krzywdy, wyrządzonej Jantecowi Michałowi z Dąbrowicy pow. tarnobrzeskiego przy wymianie dolarów.</u>
          <u xml:id="u-55.3" who="#JuliuszPoniatowski">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niesłusznego nałożenia podatku na realność Pawła Cieplowskiego z Mogilna, Wielkopolska.</u>
          <u xml:id="u-55.4" who="#JuliuszPoniatowski">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego wymiaru opłaty od kontraktu kupna Anieli Kuciębowej z Dąbia przez urząd skarbowy w Mielcu.</u>
          <u xml:id="u-55.5" who="#JuliuszPoniatowski">Interpelacja p. Krempy u kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnego wymiaru podatku majątkowego drobnym rolnikom w pow. mieleckim.</u>
          <u xml:id="u-55.6" who="#JuliuszPoniatowski">Interpelacja p. Michalaka i kol. z klubu Narodowej Partii Robotniczej do p. Ministra Komunikacji w sprawie skrócenia czasu pracy robotnikom drogowym w dyrekcjach kolejowych krakowskiej i wileńskiej.</u>
          <u xml:id="u-55.7" who="#JuliuszPoniatowski">Interpelacja p. Daczki i kol. z klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie nieudzielania zagranicznych paszportów migowych studentem ewangelicko-unickiego kościoła w Polsce, studiującym za granicą na fakultetach teologicznych Interpelacja p. Sochackiego i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Pracy i Opieki Społecznej w sprawie rozpędzenia przez policję demonstracji bezrobotnych w Piotrkowie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#JuliuszPoniatowski">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#JuliuszPoniatowski">Nadszedł następujący wniosek:</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#JuliuszPoniatowski">Wniosek posłów z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i tow. w sprawie zagadkowej śmierci więźnia poetycznie go A. Bajchmana w więzieniu białostockiem — odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#JuliuszPoniatowski">Następne posiedzenie proponuję odbyć jutro o godz. 10 1/2 przed południem z następującym porządkiem dziennym: ewentualne przemówienie generalnego referenta, oraz głosowanie nad budżetem, (druki nr 2600, 267, 2620, 262, oraz odbitki roneo nr 30, 302, 303 i, 304).</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#JuliuszPoniatowski">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 9 min. 25 wiecz.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>