text_structure.xml
397 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20 rano.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Prezes Rady Ministrów Kazimierz Bartel, Minister Skarbu Czesław Klarner, Minister Sprawiedliwości Wacław Makowski, Kierownik Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Józef Mikułowski-Pomorski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Aleksander Raczyński, Minister Robót Publicznych Witold Broniewski, Minister Pracy i Opieki Społecznej Stanisław Jurkiewicz.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu:</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">W Ministerstwie Skarbu Gabrjel Czechowicz i Bolesław Markowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#IgnacyDaszyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 286 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 287 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Weinzieher. Listę mówców prowadzi p. Weinzieher.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Ministra Spraw Wewnętrznych otrzymałem pismo z zawiadomieniem o wycofaniu z pod obrad Sejmu następujących projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#IgnacyDaszyński">— o gminie wiejskiej (druk nr 977), o ordynacji wyborczej dla gmin wiejskich (druk nr 978), o gminie miejskiej (druk nr 973), o ordynacji wyborczej dla gmin miejskich (druk nr 974), o powiatowych związkach komunalnych (druk nr 976), o wyborach do sejmików powiatowych (druk nr 975), o granicach Państwa (druk nr 1792), o stanie wyjątkowym (druk nr 1732), o prowizorjum budżetowem Tymczasowego Wydziału Samorządowego we Lwowie na czas od 1 stycznia do 31 marca 1925 r. (druk nr 1855), w sprawie ustanowienia opłat za czynności urzędników stanu cywilnego w zakresie prowadzenia aktów stanu cywilnego (druk nr 931), o zgromadzeniach (druki nr 430 i 886), o zasiłkach wojskowych (druk nr 1906), o wykonywaniu praktyki dentystycznej (druk nr 1733), w sprawie zmiany niektórych postanowień ustawy z dnia 1 lipca 1921 r. o uprawnieniach do wykonywania czynności felczerskich (Dz. Ust. Rz. P. Nr 64 poz. 396) (druk nr 1986), o zezwoleniu reprezentacji powiatowej w Limanowej na przyjęcie imieniem powiatu poręki na powiatową kasę oszczędności w Limanowej oraz na lokowanie w niej wkładów i ich należyte oprocentowanie (druk nr 177), o statystyce ruchu naturalnego ludności i stwierdzaniu przyczyny zgonu (druk nr 2207), w sprawie zmiany taryfy opłat w przymusowem postępowaniu adm., wymienionej w § 54 rozp. prusk. z dnia 15 listopada 1899 r. o przymusowem postępowaniu administracyjnem celem ściągania sum pieniężnych (Zb. Pr. str. 545) (druk nr 2445), o policji państwowej (druk nr 2444), o regulowaniu wysokości przemiału żyta i pszenicy, importu i sprzedaży mąki żytniej oraz pszennej, wypieku i sprzedaży pieczywa, jakoteż o ustalaniu cen mąki pszennej i pieczywa (druk nr 1734), o obowiązku meldowania (druk nr 205), w przedmiocie przydzielenia do kompetencji Min. Spraw Wewnętrznych wykonania wszelkich praw i opieki Państwa w sprawach wyznaniowych (druk nr 514), o zgromadzeniach, zwoływanych przez członków izb ustawodawczych (druk nr 1755).</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego otrzymałem pisma z zawiadomieniem o wycofaniu projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#IgnacyDaszyński">— o publicznych szkołach dokształcających zawodowych dla młodzieży, zatrudnionej w rzemiośle, przemyśle lub handlu (druk nr 1696), o ustroju szkolnictwa (druk nr 2178).</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Ministra Kolei otrzymałem pismo z zawiadomieniem o wycofaniu projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#IgnacyDaszyński">— o zbyciu gruntu kolejowego przy stacji Chrybsko na linji Międzychód — Szamotuły w pow. międzychodzkim w woj. Poznańskiem (druk nr 1924), o odbudowie mostu na Wiśle pod Modlinem i o budowie linji kolejowej Ożarów, względnie Płochocin — Modlin i Jabłonna — Tłuszcz (druk nr 737), o zabezpieczeniu emerytalnem nieetatowych pracowników polskich kolei państwowych i o zabezpieczeniu pozostałych po nich wdów i sierot (druk nr 2092).</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#IgnacyDaszyński">Od p. Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych otrzymałem pismo z zawiadomieniem o wycofaniu następujących projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#IgnacyDaszyński">— w sprawie zmiany w ustawie o rybołówstwie z dnia 31. X. 1887 r. dla Król. Gal. i Lodm. z W. Ks. Krakowskiem (druki nr 1062 i 1513), o zamianie działki gruntu z majątku państw. Kozienice (druk nr 2089), o zamianie i sprzedaży niektórych gruntów państwowych (druk nr 2090), o wyjęciu dóbr Włoszakowice i Jezierzyce Kościelne w woj. poznańskiem z pod działania ustawy z dnia 14 lipca 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. 62 poz. 400) (druk nr 1443), o bezpłatnem odstąpieniu niektórych gruntów państwowych pod cmentarz (druk nr 2088).</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#IgnacyDaszyński">— o zamianie gruntu państwowego i leśnictwa kniahinińskiego w pow. dubieńskim na grunt prywatny (druk nr 2324), o zamianie i sprzedaży niektórych gruntów państwowych (druk nr 2376), o sprzedaży niektórych gruntów państwowych (druk nr 2377).</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#IgnacyDaszyński">Usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie pp. Ćwiakowski i ks. Ilków.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#IgnacyDaszyński">Udzieliłem urlopów posłom: Jasińskiemu na 3 dni, ks. Czujowi i Pawlukowi na 5 dni.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#IgnacyDaszyński">Proszą o udzielenie urlopów posłowie: Franz na 10 dni, Badzian na 2 tygodnie, Czuczmaj na 5 tygodni oraz p. Majewski na 2 posiedzenia. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba na udzielenie urlopów godzi się.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#IgnacyDaszyński">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: Wybór Marszałka Sejmu. Proszę p. Sekretarza o odczytanie regulaminu wyboru Marszałka.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SalomonWeinzieher">Art. 8 regulaminu: Wybór Marszałka: „Marszałka wybiera Sejm bezwzględną większością głosów obecnych posłów.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SalomonWeinzieher">Jeżeli w pierwszem głosowaniu żaden kandydat nie uzyska tej większości, następuje wybór ściślejszy pomiędzy pięcioma kandydatami, którzy otrzymali największą liczbę głosów.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#SalomonWeinzieher">Jeżeli i w drugiem głosowaniu żaden kandydat nie uzyska większości, następuje ściślejszy wybór między dwoma kandydatami, którzy osiągnęli największą liczbę głosów.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#SalomonWeinzieher">W razie równości głosów rozstrzyga przy wszystkich wyborach los.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#SalomonWeinzieher">Wybrany Marszałek obejmuje natychmiast swoje czynności”.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#SalomonWeinzieher">Przystępujemy do głosowania. Głosujemy kartkami. Proszę pp. Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#SalomonWeinzieher">Wynik głosowania jest następujący: oddano głosów 318, z tego nieważnych 10, wobec tego ważnych głosów oddano 308. Absolutna większość wynosi 155. Otrzymali głosów pp. posłowie: Maciej Rataj — 148, Stanisław Głąbiński — 123, Jan Dąbski — 25, Bronisław Taraszkiewicz — 8, Stanisław Thugutt — 2 i 2 głosy są rozstrzelone.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#SalomonWeinzieher">Wobec tego zarządzam ponowne wybory między tymi 5 kandydatami, którzy otrzymali największą liczbę głosów, t. j. między pp.: Maciejem Ratajem, Stanisławem Głąbińskim, Janem Dąbskim, Bronisławem Taraszkiewiczem, Stanisławem Thuguttem. Wszelkie głosy oddane nie na tych pięciu kandydatów będą uznane za nieważne. Proszę pp. Sekretarzy o zebranie kartek.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#SalomonWeinzieher">Wynik drugiego głosowania jest następujący: oddano kartek 339, z tego nieważnych 6, wobec tego ważnych kartek oddano 333. Absolutna większość wynosi 167. Otrzymali głosów panowie: Maciej Rataj — 163, Stanisław Głąbiński — 128, Jan Dąbski — 30, Bronisław Taraszkiewicz — 10, Stanisław Thugutt — 2.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#SalomonWeinzieher">Przystępujemy zatem do wyboru ściślejszego między dwoma kandydatami, którzy otrzymali największą ilość głosów, to jest między p. posłem Maciejem Ratajem i p. posłem Stanisławem Głąbińskim. Wszelkie kartki oddane na innych kandydatów będą uznane za nieważne. Zarządzam głosowanie. Proszę Panów Sekretarzy o zebranie kartek.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#komentarz">(Po obliczeniu.)</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#SalomonWeinzieher">Wynik trzeciego głosowania jest następujący: oddano kartek 335, w tem nieważnych 31, wobec tego ważnych kartek oddano 304. Absolutna większość wynosi 153. Otrzymali głosów: p. poseł Maciej Rataj 176, p. poseł Stanisław Głąbiński 128. Wybrany więc został Marszałkiem Sejmu p. poseł Maciej Rataj.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#komentarz">(Oklaski w centrum)</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#SalomonWeinzieher">Dla zawiadomienia p. Marszałka o wyborze zarządzam pięciominutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#SalomonWeinzieher">Wznawiam posiedzenie. P. Marszałek Rataj oświadczył, że wybór przyjmuje.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#SalomonWeinzieher">Przechodzimy do 2 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie art. 12 ustawy z dnia 13 lipca 1920 r. o szkołach akademickich (druk nr 2412). Do głosu nikt się nie zapisał, projekt ustawy odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#SalomonWeinzieher">Punkt 3 porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (druk nr 2448). Do głosu nikt się nie zapisał, projekt ustawy odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#SalomonWeinzieher">Przechodzimy do 4 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o prowizorjum budżetowem na czas od 1 lipca do 30 września 1926 r. i o prowizorjum budżetowem na czas od 1 lipca do 30 września 1926 r. (druk nr 2452). Jako sprawozdawca głos ma p. Kościałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PKościałkowski">Wysoka Izbo! Znając już wyniki gospodarki budżetowej w ubiegłych 5 miesiącach bieżącego roku, przystępujemy obecnie do rozpatrzenia preliminarza budżetowego na kwartał III. Wydatki budżetowe w tamtym okresie wyniosły 716.400.000 zł w czem 11.900.000 stanowią uposażenia czerwcowe, wypłacone w maju. Nie chcąc trudzić Wysokiej Izby cyframi drobnemi, będę zaokrąglał do sum tysięcznych. Biorąc za podstawę zrewidowany preliminarz na rok 1926, wypadłoby na 5 miesięcy proporcjonalnie 720.900.000 zł. Wydatki rzeczywiste są zatem o 4,500.000, a właściwie o 16,400.000 poniżej poziomu zrewidowanego preliminarza. W porównaniu z kredytami, przewidzianemi w prowizorjach dotychczasowych na pierwsze 5 miesięcy, wydatki faktyczne są niższe o 20.500.000 zł.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PKościałkowski">Dochody budżetowe w tym samym okresie odpowiadają w zupełności przewidywaniom, wyrażonym w zrewidowanym preliminarzu. Mianowicie 5/12 dochodów zrewidowanego preliminarza wynosi 636,700.000 zł, a dochody rzeczywiste wynoszą 644, 500.000 zł, czyli o 8,800.000 więcej. Wśród dochodów z natury rzeczy pierwszeństwo mają dochody skarbowe, w szczególności daniny publiczne i monopole. Wykonanie budżetu w tej dziedzinie okazuje zupełną realność preliminowanej na cały rok sumy 1.267,500.000 zł, jako też pocieszającą tendencję wzrostu wpływów z podatków zwyczajnych, oraz monopoli, na których oczywiście budżet musi się opierać. Daniny publiczne i monopole przyniosły w pierwszych 5 miesiącach 550,600.000 zł, t. j. około 44% preliminarza całorocznego, gdy na pięć miesięcy wypada niespełna 42%. Na te sumę składają się więc podatki bezpośrednie zwyczajne 164,000.000 zł, podatki pośrednie 51,900.000 zł, cła 68,100.100 zł, opłaty stemplowe 48,400.000 zł. monopole 201,500.000 zł, w tem tytoń 92,000.000 zł. spirytus 91,100.000, wreszcie podatek majątkowy 16,700.000 zł.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PKościałkowski">Jeżeli chodzi o procentowe wykonanie preliminarza danin publicznych i monopoli, to w przeciwieństwie do lat poprzednich najkorzystniej przedstawiają się podatki bezpośrednie zwyczajne, które dały 49% całorocznego preliminarza, wśród nich podatki gruntowe nawet 58%, a podatek dochodowy 56%, chociaż terminy płatności w dużej części przypadają dopiero na drugie półrocze. Poniżej poziomu preliminarza są cła, które za pierwsze 5 miesięcy dały 68.100.000 zł i podatek majątkowy, który przyniósł 16,700.000 zł. Wpływy z tych źródeł w r. 1925 za ten sam okres wyniosły: z ceł 147.900.000, a z podatku majątkowego 28,200.000 zł. Ubytek w cłach jak wiadomo ma źródło w zmianie polityki celnej i znajduje korzystny refleks w bilansie handlowym. Z ubytkiem w tej dziedzinie danin publicznych liczyła się też Komisja Budżetowa Sejmu, która i w drugiem czytaniu obniżyła pozycję dochodu z ceł o 25,000.000 zł. Niedociągnięcie to, jak wynika z podanych cyfr, kompensują nadwyżki wpływów w innych pozycjach. Na okres drugi półrocza p. Minister Skarbu zapowiada zastosowanie agia celnego i ściąganie w większych rozmiarach podatku majątkowego, tak, by suma 60,000.000 zł, przewidziana z tego podatku w preliminarzu, została nietylko osiągnięta, ale przekroczona.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#PKościałkowski">Z zestawienia ogólnej sumy wydatków w pierwszych pięciu miesiącach, a więc 716,400.000, z ogólną sumą dochodów 644.500.000 zł wynika niedobór 71,900.000, a po potrąceniu wypłaconych w maju uposażeń czerwcowych 60 mil. zł. Jest to o 24,200.000 mniej, niżby wynikało ze zredukowanego budżetu na r. 1926, przyczem zasługuje na uwagę wysokość niedoborów, w poszczególnych miesiącach stale się zmniejszająca, a wiec 3.700.000 zł, 7,700.000 zł, 10,100.000 zł, 8,000.000 zł, 12,300.000, względnie po odtrąceniu cyfry, przeznaczonej na uposażenia czerwcowe, zaledwie 400.000 zł.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#PKościałkowski">Przechodząc do samego projektu ustawy o prowizorjum, należy rozróżnić: 1) uzupełnienie do prowizorjum za czas od 1 maja do 30 czerwca 1926 r. i 2) prowizorjum budżetowe na okres od 1 lipca do 30 września 1926 r.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#PKościałkowski">W trzech częściach budżetu ubiegłego okazała się konieczność zwiększenia kredytów o łączną sumę 6,449.047 zł.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski.)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#PKościałkowski">A mianowicie: w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych powstała konieczność zwiększenia preliminowanych kredytów o 3,249.047 zł przedewszystkiem wskutek różnicy między faktycznym, a przyjętym za podstawę do obliczenia kredytów w prowizorjum kursem walut zagranicznych. Kredyty Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego wymagały podwyższenia o 1 1/2 mil. zł wskutek tego, że redukcje osobowe i likwidacja pewnej ilości zakładów szkolnych, przewidziane w preliminarzu na rok 1926, dadzą wyniki finansowe dopiero w drugiem półroczu, a również dlatego, że Ministerstwo to zmuszone było do pokrywania z bieżących kredytów poważnych zaległości z r. 1925. Z sumy 1,500.000 zł przypada 1,000.000 zł na pokrycie należności nauczycieli szkół powszechnych za godziny nadliczbowe, a 500.000 zł na wydatki rzeczowe. W budżecie Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej wynikła konieczność podwyższenia kredytów o 1.700.000 zł głównie na dopłaty Skarbu Państwa do świadczeń ustawowych dla bezrobotnych, oraz na pokrycie kosztów państwowej akcji doraźnej dla bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#PKościałkowski">Prowizorjum budżetowe na trzeci kwartał 1926 r. opiera się z istoty rzeczy, podobnie jak prowizorja poprzednie, na budżecie z r. 1925. Stawia ono w zasadzie jako granicę wydatków w poszczególnych działach budżetu w okresie prowizorjów od początku roku do końca września 1926, zatem w okresie 9 miesięcy, 9/12, czyli 3/4 budżetu 1925 r., jednakże łączne kredyty prowizorjum dotychczasowych, oraz obecnego prowizorjum są niższe od 3/4 budżetu r. ub. — nie licząc poczty, która w r. b. figuruje w grupie przedsiębiorstw z sumą dochodu netto — okrągło o 96 milionów złotych. Kredyty w poszczególnych częściach nowego prowizorjum trzymają się też z reguły granic 1/4 zrewidowanego preliminarza na 1926 r. Suma ogólna prowizorjum na trzeci kwartał 1926, wynosząca 457.843.959 zł, jest jednak okrągło o 25 mil. wyższa od 1/4 zrewidowanego preliminarza. Znaczne zwiększenie przypada na Ministerstwo Spraw Zagranicznych — okrągło o 2.900.000 zł ze względu na wzrost wydatków w walutach zagranicznych wskutek różnicy kursu walut zagranicznych w stosunku do zrewidowanego preliminarza, który oparty był na kursie 1 dolar amerykański = 6.5 zł. oraz na Ministerstwo Pracy i Opieki Społecznej okrągło o 10.500.000 wskutek wzrostu wydatków na zasiłki dla bezrobotnych i na walkę z bezrobociem.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#PKościałkowski">W preliminowanej na trzeci kwartał sumie wydatków Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej 29.944.984 zł mieszczą się wydatki na łagodzenie skutków bezrobocia w sumie 24.500.000 zł., z czego 17.300.000 przeznaczone jest na ustawową akcję zasiłkową i na akcję doraźną, a 7.200.000 zł na akcję pożyczkową dla samorządów na uruchomienie robót publicznych celem zatrudnienia bezrobotnych. Podstawą do obliczenia kredytu na zasiłki dla bezrobotnych był rozmiar faktycznych wydatków, poniesionych na ten cel w maju i czerwcu r. b. około 5.750.000 zł miesięcznie. Kredyt zaś na akcję pożyczkową dla samorządów obliczono po 2.400.000 zł miesięcznie, w czem po 2.000.000 złotych jako stały ryczałt, stosowany od kwietnia r. b., a nadto po 200.000 zł miesięcznie na pokrycie rat pożyczek, przyznanych poza ryczałtem na roboty kanalizacyjne dla Łodzi, oraz po 100.000 zł miesięcznie dla Lwowa i Krakowa.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#PKościałkowski">Dotychczasowe wydatki, związane z bezrobociem, począwszy od stycznia 1926 r. wyniosły: w styczniu na zasiłki dla bezrobotnych 7.000.000 zł, w lutym 7.000.000 zł, w marcu 5.900.000 zł, oraz 600.000 zł na pożyczki samorządowe, w kwietniu 6.600.000 zł i 2.550 000 zł tytułem pożyczki samorządowej, w maju — 5.750.000 zł i 2.835.000 zł, w czerwcu przypuszczalnie 5.750.000 zł. oraz 2.950.000 zł pożyczki samorządowej. Łącznie na zasiłki dla bezrobotnych wydano 38.000.000 zł, oraz jako pożyczki samorządowe 8.935.000 zł. Ogółem zatem wydatki z budżetu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej, związane z bezrobociem wyniosą w pierwszem półroczu 1926 r. 46.936.000 zł.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#PKościałkowski">Ilość bezrobotnych zarejestrowanych, oraz ilość korzystających z zasiłków akcji ustawowej i doraźnej wynosiła w poszczególnych miesiącach 1926 r.: w styczniu zarejestrowanych 311.090, otrzymujących zasiłki 142.895; w lutym 359.810 i 165.589; w marcu 358.430 i 172.512; w kwietniu 345.010 i 175.758; w maju 320.512 i 169.991 oraz w czerwcu do dnia 12 297.646 i otrzymujących zasiłki 149.777. Różnica więc między lutym i czerwcem wynosi 62.164 na korzyść zmniejszenia się bezrobocia w Polsce.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#PKościałkowski">Niezależnie od wymienionych akcji Ministerstwo Robót Publicznych podejmuje szereg państwowych robót inwestycyjnych nie objętych budżetem na rok 1926, a mających na celu złagodzenie bezrobocia. Finansowanie tych robót odbywa się z wpływów, osiąganych ze specjalnych dopłat do taryf kolejowych i pocztowych na cele bezrobocia. Na akcję tę wydatkowano dotychczas 4 miljony złotych, a mianowicie po 2.000.000 zł w maju i czerwcu roku bieżącego. W prowizorjum na III kwartał 1926 r. przewidziano na ten cel 6.000.000 złotych.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#PKościałkowski">Zwiększenie wydatków w pozostałych częściach prowizorjum spowodowane jest automatycznym wzrostem wydatków na uposażenie wskutek wygaśnięcia w końcu czerwca 1926 r. przepisów o 6%, względnie 5% zmniejszeniu uposażeń funkcjonariuszów państwowych. Zmniejszenie to wprowadziła na czas od 1 stycznia do 31 marca 1926 r. ustawa z dnia 22 grudnia 1925 r. o środkach zapewnienia równowagi budżetowej, dotychczasowe prowizoria przedłużały to zmniejszenie do dnia 30 czerwca 1926 r. Wobec tego jednak, że projekt naszego prowizorjum nie zawiera żadnych postanowień o uposażeniach pracowników państwowych, przywrócona zostaje wysokość uposażenia, określona w art. 1 powołanej ustawy z dnia 22 grudnia 1925 r. to jest uposażenie w wymiarze z grudnia 1925 r., czyli mnożna uposażeniowa 43. Związana z tem zwyżka wydatków budżetowych wynosi miesięcznie około 3.000.000 zł.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#PKościałkowski">Zresztą projekt ustawy o prowizorjum na trzeci kwartał 1926 r. nie różni się w zasadzie od ustaw o prowizorjach budżetowych pierwszego półrocza 1926 r. z wyjątkiem dwóch nowych postanowień, podyktowanych przez postulat równowagi budżetowej, mianowicie: a) w zakresie wydatków — ścisłe sformułowanie granic budżetów miesięcznych (art. 3), b) w zakresie dochodów — upoważnienie dla Ministra Skarbu do ustanowienia nadzwyczajnego czasowego dodatku do danin publicznych w celu zapewnienia równowagi budżetowej (art. 5).</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#PKościałkowski">Pierwsze z tych postanowień nakłada na Ministra obowiązek ustalania w budżetach miesięcznych i następnie otwierania kredytów w takiej tylko wysokości, w jakiej przewidywane są na dany miesiąc dochody państwowe.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#PKościałkowski">Postanowienie drugie, w formie upoważnienia dla Ministra Skarbu, otwiera możność czasowego zwiększenia dochodów budżetowych w granicach niezbędnych do osiągnięcia równowagi budżetowej, zwiększenia uzasadnionego poza tem zmniejszeniem się ciężaru podatkowego w związku ze zmianą wartości pieniądza.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#PKościałkowski">Prowizorjum i jego cyfry w świetle programu finansowego Rządu i wyników gospodarki budżetowej w ubiegłych miesiącach roku otwierają przed nami perspektywę równowagi budżetowej już w trzecim kwartale 1926 r. Niezbędnemi jednak do jej osiągnięcia warunkami są: 1) dalsze prowadzenie przez Rząd planowej i rozumnej akcji oszczędnościowej, opartej przedewszystkiem na reformie administracji i ulepszeniu gospodarki przedsiębiorstw państwowych, oraz 2) należyte wypełnianie przez obywateli Rzeczypospolitej obowiązku uczciwego i punktualnego płacenia podatków.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#PKościałkowski">Zmiany, które zostały poczynione przez Komisję Budżetową w projekcie rządowym, są następujące: w art. 5 został ściśle określony czas trwania uprawnień Ministra Skarbu, wypływających z tego artykułu do dnia 31 grudnia 1926 r. jak również wykluczoną została możność zastosowania tego artykułu do podatku majątkowego, daniny lasowej, opłat celnych i dodatków samorządowych.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#PKościałkowski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie prowizorjum budżetowego na trzeci kwartał w brzmieniu ustalonem przez większość Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#komentarz">(Marszałek Rataj obejmuje przewodnictwo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Chcę zaznaczyć, że będę się uważał w sprawowaniu urzędu Marszałka za locum tenens aż do chwili, kiedy stanie się to, co uważam za niesłychanie pożądane w interesie parlamentaryzmu i pośrednio w interesie Państwa, aby miejsce to zajął ktoś, kto będzie wyrazicielem zaufania całej Izby. Uważam, że rzecz ta jest bardziej konieczna aniżeli kiedykolwiekindziej, na ten czas, kiedy Panowie przestaną funkcjonować, jako posłowie, czy wskutek zamknięcia sesji, czy wskutek rozwiązania się, albo rozwiązania Sejmu.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do rozprawy nad prowizorjum w drugiem czytaniu. Głos ma p. Wiślicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WacławWiślicki">Do niedawna, kiedy rządy w Polsce wnosiły prowizorja budżetowe, dyskusji nad prowizorjum budżetowem nie było dlatego, że jednocześnie odbywała się w Komisji Budżetowej rozprawa nad budżetem ogólnym, wniesionym przez dany rząd, i tylko malum necessarium stworzone przez nieuchwalenie budżetu wprowadzało t. zw. prowizja budżetowe. Dzisiejsze prowizorjum budżetowe ma zupełnie inny charakter. Nie jest ono już związane z dyskusją nad budżetem w samej komisji, lecz ma być pewnym materjałem do prowadzenia Państwa przez Rząd obecny.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WacławWiślicki">Dlaczego tak się stało? Skąd to pochodzi, że w lipcu, kiedy Sejm powinien był już rozjeżdżać się na wakacje i być już po trzeciem czytaniu całego budżetu na plenum Sejmu, dyskutujemy dziś jeszcze nad prowizorjum do 30 września 1926 r.? Stała się rzecz, jedni mówią — straszna, drudzy mówią — wielka, ale stała się rzecz, która wielu ludzi w tej Izbie przepowiadało.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WacławWiślicki">Większość Sejmu źle rządziła, z dnia na dzień, robiła z polityki gospodarczej politykę partji, politykę interesów, nie chciała słuchać głosu obiektywnego, że Państwo to nie zabawka i że życie gospodarcze musi być regulowane prawami ekonomicznemi, jakie danemu państwu odpowiadają i przez to są możliwe do zrealizowania. Nie chciano tego nigdy słuchać, stwarzano koncepcję takiej lub innej większości, bo szło o to, żeby broń Boże nie dopuścić do tego żadnej mniejszości narodowej, bo ona jest wrogiem, bo chce rozbić Państwo, bo nie dba o dobrobyt tego Państwa.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Głos: I zrobili plajtę)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WacławWiślicki">I z tej trybuny my, jako obywatele, którzy chcą dobra Państwa, którzy rozumieją, że spokój w Państwie jest koniecznością bytu i rozwoju kulturalnego i ekonomicznego jego obywateli, zwracaliśmy wciąż uwagę, że tak długo bawić się nie będzie wolno i nie można.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WacławWiślicki">Kiedy występował na tej trybunie p. minister Władysław Grabski, ostrzegaliśmy: nie karm Pan nas statystykami, bo statystykami się Polski nie uratuje, — ale daj nam Pan zdrowe rozporządzenia dla życia gospodarczego. Lecz żydom nie przyznaje się nigdy słuszności, wiec eksperymentowano dalej na żywem ciele Polski, gubiono się, gubiono coraz bardziej. I rezultatem tego wszystkiego, niech Panowie wierzą, była nędza i rozpacz, w jakiej się całe społeczeństwo w Polsce znalazło. To nie jest kwestja takiej lub innej zmiany rządu, to jest kwestja zasadnicza koniecznej zmiany pewnej ideologji, dostosowanej do tych warunków, w jakich Polska istnieć i rozwijać się musi. Polska musi pamiętać o tem, że ma kilkadziesiąt procent mniejszości narodowych, z któremi trzeba zrobić takie posunięcie, aby umożliwić im ich rozwój narodowy i gospodarczy, i któreby wspólnie z narodem Polskim utrzymały to dobro Rzeczypospolitej. Musi, bo innego wyjścia nie może być. Życie gospodarcze nie może się rozwijać w chaosie i zatargach poszczególnych grup społecznych, czy warstw, ale muszą być stworzone warunki spokojnej pracy i umiejętnego rozwoju tej pracy.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#WacławWiślicki">Weźmy prowizorjum, o którem dziś mówimy — to co widzimy? W jakim momencie ten nowy Rząd wszedł do tych gmachów rządowych, do tych Ministerstw i objął te różne teki?</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, jeżeli zrobić bilans z tego wszystkiego, co ten nowy Rząd dostał w spadku, to mam wrażenie, że żaden obywatel Rzeczypospolitej takiego spadku nie chciałby dostać. Puste kasy, maszynki drukarskie przygotowane do drukowania...</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#komentarz">(Głos: Naoliwione)</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#WacławWiślicki">...naoliwione, obywatele bez grosza, fabryki stoją bez zamówień, chłop nie ma za co kupić i pojechać do miasta, nie ma nawet za co wyżywić się.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#komentarz">(P. P. Wasyńczuk: W komisji mówił Pan co innego.)</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#WacławWiślicki">Zaraz do tego dojdę Kolego Wasyńczuk. Kiedy będę robił analizę tego, co zrobiono z bilansem handlowym Polski i jak powinienby on wyglądać w porównaniu z tem, co mamy dziś, to poruszę zagadnienia, które Pana interesują, — Proszę Panów, więc chłop nie ma dziś za co kupić dla swego inwentarza, potrzeby z dnia na dzień rosną. Państwo 30 miljonowe ma zgóry określone potrzeby, które muszą być pokryte, analfabetyzm wciąż — nie powiem obniża się, ale pozostaje prawie na tym samym stopniu, panuje rozhulanie administracji we wszystkich miastach i miasteczkach, nieliczenie się z rozporządzeniami, każdy starosta jest prezydentem Rzeczypospolitej, każdy referent jest prezydentem Rzeczypospolitej. To są warunki, proszę Panów, w jakich nowi ministrowie weszli do tego Rządu.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#komentarz">(P. Hołowacz: A wójtowie?)</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#WacławWiślicki">Wójtów to Pan wybiera a nie Rząd.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#komentarz">(Głos: Nie, starosta mianuje.)</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#WacławWiślicki">Ja się nie znam na tych rzeczach, bo z wójtami mniej mamy do czynienia. My mamy do czynienia z komendantami policji i inspektorami skarbowemi i o tem specjalnie będę opowiadać.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#WacławWiślicki">W tych warunkach wchodzi ten nowy Rząd. Ja to rozumiem, że każdy człowiek przedewszystkiem pyta: co mi dajesz? Minęło 4 dni, 6 dni, czemuż nie widzę rezultatów, dobrobytu i zmian? Nie ulega kwestji, że gdy chleb zdrożeje, to będzie hasło, że winien temu jest ten Rząd, gdy kto nie będzie miał pieniędzy, to winieni temu będzie również Rząd. Ale trzeba być sprawiedliwym, trzeba powiedzieć, że życia gospodarczego z dnia na dzień się nie naprawia, że te dziury i różne tuszowania fałszywą farbą w złych kolorach robione przez tyle lat nie dadzą się odrazu wymazać przez najidealniejszego człowieka, ale gdy na tej trybunie sejmowej, która jest własnością narodów zamieszkałych w Polsce, staje mówca, musi zajęć stanowisko jasne i powiedzieć: prowizorjum mi się nie podoba, bo nie widzę w tem prowizorjum tych posunięć, któreby ratowały równowagę budżetową.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, myśmy poprzedniemu rządowi mówili jasno, że preliminarz i budżet, który nam dawano, jest nierealny, bo jest oparty na bardzo prostej przesłance inflacji kredytowej, polegającej na tem, że ja sobie pożyczę 80 miljonów złotych drukowanych pieniędzy do pokrycia późniejszego, a jednak powiem, że drukować pieniędzy nie będę i to będzie równowaga budżetowa. Myśmy stali na stanowisku i stoimy dziś, że Polski nie stać na budżet wynoszący miljard osiemset miljonów wbrew wszelkim teorjom t. zw. równowagi walutowej, czy spadku i kursu waluty, ponieważ nie wszystkie pozycje mają znaczenie odpowiednika do spadku waluty i nie wszystkie konsekwencje są z tego wyciągnięte. Polska rozbudowała się zanadto, Polska powinna się była rozbudowywać stopniowo, a p. Grabski odrazu z miejsca, z budżetu. 600, czy 700 miljonów — co prawda waloryzowanych — wielkim rozmachem szlagona polskiego doszedł do miljarda dziewięciuset miljonów, do dwu miljardów złotych, powiedział: to my wytrzymamy i zapłacimy. I z tej trybuny jednocześnie oświadczył: pożyczek zagranicznych nam nie potrzeba, bo sobie sami damy radę. I dziś mamy konsekwencje tej psychozy, którą wszczepił w nas p. Grabski, — wszyscy opieramy się na wielkiej reformie walutowej, zrobionej bez zastanowienia się i obmyślenia, jest to dalsza konsekwencja tego, co robiliśmy.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#WacławWiślicki">Dalej brniemy, dalej konstruujemy budżety, które nie są budżetami realnemi i których nie wykonamy, ponieważ budżet musi być oparty nietylko na pozycji wydatkowej, ale i na pozycji przychodowej i niema takiego gospodarza, któryby się chciał nazywać mądrym gospodarzem, a najpierw wydatkował, i dopiero później dowiadywał się, ile wpływu dostanie. U nas to się robi inaczej. U nas wpływy dotychczas robiło się w ten sposób: ja potrzebuję 1.900 miljonów zł. więc te 1.900 mil. ja otrzymać muszę, ale jak ja te 1.900 mil. mam otrzymać? No to bardzo proste. Jest przecież na to instrument: śruba podatkowa, bo nie było tu instrumentu tej gospodarczej racji stanu, któraby dbała o to, żeby podnieść konstrukcję naszego życia gospodarczego i umożliwić pracę. Tylko się mówiło: jest śruba podatkowa i ona nam pomoże do pokrycia tego budżetu, a co do obywateli, to — moi kochani, całujcie rączki i dziękujcie, żeście się urodzili w Polsce, że macie to szczęście być obywatelami Polski pod berłem orła polskiego. Oczywiście, że przez bardzo krótki czas można ludzi prowadzić podczas wojny patrjotyzmem i sentymentem patrjotycznym można ciągnąć armję do boju pod hasłem obrony granic. Ale nie można prowadzić tego rodzaju polityki wtenczas, gdy ja się muszę zastanawiać, czy mam wpierw dać pieniądze na życie dla siebie i mojej rodziny, czy raczej wpierw kupić jakiś kawałek maszyny dla podtrzymania w dalszym ciągu mego warsztatu, lub czy dać na utrzymanie Skarbu, tego czegoś niejasnego, niewyraźnego.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#WacławWiślicki">Nie myślano o tem i jednocześnie mówiono: Ja jestem demokratą, muszę iść w kierunku liberalizmu. To jest rzecz bardzo mądra. Polska musi pokazać wszystkim państwom w Europie, że jest liberalna. I otwiera się wszystkie granice Rzeczypospolitej Polskiej i napływają do nas wszystkie towary, dobre, niedobre, potrzebne, niepotrzebne, a Europa śmieje się z takich posunięć Polski. Stwarza się 700 mil. złotych deficytu walutowego za towary, które Polsce wcale nie były potrzebne, za towary, których później zupełnie pokrywać nie mogliśmy. I kiedy się ten deficyt 700 mil. złotych pokazał…</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#komentarz">(P. Kwapiński: Kto kupuje te towary, kto je sprowadza?)</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#WacławWiślicki">Sprowadzają kupcy, a kto je kupuje? Naiwni. A kto są naiwni? Obywatele Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#komentarz">(Głos: To bardzo powierzchowna odpowiedź. Inny głos: Wszyscy)</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#WacławWiślicki">Nie wszyscy, ja Panu później dowiodę, że nie wszyscy. I co się zrobiło? Naraz mówi się, że trzeba granicę zamknąć, ale jednocześnie robi się traktaty handlowe z innemi państwami, daje się im różne kontyngenty, które jednak uszczęśliwiają tamtych, ale nie uszczęśliwiają Polski.</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#WacławWiślicki">Trzeba wprowadzić inne kontyngenty. Tu jest nowe zagadnienie, jak to zrobić. Mieliśmy Urząd przywozu i wywozu, który zajmował się t. zw. pozwoleniami. I gdy Minister się zastanawiał, w jaki sposób wyrównać te 700.000.000 powiedział: niech to robi Urząd przywozu i wywozu, ale dodał: „Ja się go boję, bo tam było za dużo spraw kryminalnych, za dużo kombinacji i za dużo takich koncepcji, które zamiast robić tę rzecz według intencji Rządu robiły według interesu niektórych urzędników”. Tak było poprzednio. Obecnie, kto się tam zajmuje? Wciąga się w to życie gospodarcze i organizacje zawodowe i te organizacje zawodowe rzucają swoimi obywatelom hasło niesprowadzania towarów. Wprowadza się kontyngent i zaczyna się kurczyć sprowadzanie towarów; zaczyna się doprowadzać bilans handlowy do aktywności. Ale trzeba wciąż pamiętać o tem, że 700 miljonów jak garb leżą na plecach budżetu Państwa do pokrycia i rezultatem tego jest, że waluta polska nie mogła się utrzymać. Przy możliwości nieurodzaju i słabym zapasie walut w Skarbie było absurdem stwarzanie Banku Polskiego, który nie mógł sprostać elementarnym zadaniom polityki finansowej i gospodarczej.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#WacławWiślicki">A podatki szły i szły.</u>
<u xml:id="u-6.26" who="#komentarz">(Głos: To najgorsze.)</u>
<u xml:id="u-6.27" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, po p. Grabskim przychodzi p. Minister Zdziechowski. P. Zdziechowski przychodzi z życia gospodarczego. Przyznam się, że ja należałem do tych, którzy przypuszczali, że gdy do steru przychodzi kupiec, przemysłowiec, znający co to jest codzienne życie gospodarcze, to coś się zmieni na lepsze. Ale proszę Panów, ta Rymarska ulica ma jakieś kiepskie powietrze, ma jakaś kiepską atmosferę. Zaraz w następnym miesiącu wypuścił p. Minister Zdziechowski falę sekwestratorów, aby ściągali podatki.</u>
<u xml:id="u-6.28" who="#komentarz">(Głos: Co miał robić?)</u>
<u xml:id="u-6.29" who="#WacławWiślicki">A to ściąganie podatków doprowadziło do tego, co jest, że ludziom zabiera się to, czego zabierać nie wolno i sprzedaje się z licytacji bety, krowy i warsztaty, aby ściągnąć 200.000.000 zł, potrzebnych na zapłacenie zobowiązań budżetowych i pensji urzędnikom. Takie perpetuum mobile niszczy cały organizm państwowy. Dlaczego? Bo się ściąga nie z pracy ludzkiej, nie z dochodu narodowego, nie, — zjada się tę substancję, bez której nie można prowadzić warsztatów pracy.</u>
<u xml:id="u-6.30" who="#WacławWiślicki">A kto są ci sekwestratorzy? Panowie darują, ale p. Minister Oświaty powinien z p. Ministrem Skarbu rozpocząć dyskusję: do czego służy uniwersytet w Polsce, czy do tego, żeby kształcić ludzi i mieć uczonych, czy do tego, żeby ściągać podatki. Sekwestratorami podatkowymi są studenci. Oni chodzą po podatnikach, oni się uczą tej niemoralności, uczą się drwić z nędzy, oni są tymi bezpośrednimi krzywdzicielami obrabowanych obywateli, pośrednicząc między nimi a władzą skarbową, tam najwyżej na Rymarskiej siedzącą. Panie Ministrze Oświaty, student ma inne zadanie i student w Polsce powinien inną pracą się zajmować, a nie ściąganiem podatków od nieszczęśliwej ludności.</u>
<u xml:id="u-6.31" who="#komentarz">(P. Łypacewicz: Ale on jeść potrzebuje.)</u>
<u xml:id="u-6.32" who="#WacławWiślicki">Jeżeli student potrzebuje jeść, to niech mu da Ojczyzna — matka, ażeby nie musiał żyć z tego rodzaju nadużyć i skandali, o jakich tu za chwilę powiem.</u>
<u xml:id="u-6.33" who="#komentarz">(Głos: Ale ta matka ma dziurawe buty.)</u>
<u xml:id="u-6.34" who="#WacławWiślicki">W jakiej sytuacji znajdowało się zawsze Koło Żydowskie, kiedy poruszano w Sejmie jakiekolwiek zagadnienie gospodarcze? Wnioski Koła Żydowskiego były zawsze odrzucane, np. taka charakterystyczna scena: Odbywa się głosowanie w sprawie podatku obrotowego, p. Marszałek odczytuje wniosek i pewna część Izby — prawa — przesłyszała się, mniemała, że wniosek wnosi p. Wierzbicki, i wstała. P. Marszałek prostuje: wniósł Wiślicki, nie Wierzbicki. Ci sami, co wstali, siadają, nie głosują bo to zgłosił żyd — Wiślicki, żyd postawił wniosek.</u>
<u xml:id="u-6.35" who="#komentarz">(Głos: Ale treść jego jaka?)</u>
<u xml:id="u-6.36" who="#WacławWiślicki">On już i tak przepadł. Panowie z prawicy, kiedy chodzi o obecną sytuację gospodarczą, to ja zawsze głośno powiadam, żeście panowie dużo złego balastu do ciężkiej sytuacji dołożyli, boście nie mieli wyraźnego programu, aleście się gięli i szli na pasku bojaźni i tworzyliście przez to warunki katastrofalne dla życia gospodarczego. To jest nieszczęście — boście szukali wciąż sojuszników, ażeby mieć te 222 głosy potrzebne, aby móc wybrać ministrów. Ale jakie są kwalifikacje tego ministra, czy on jest potrzebny dla Polski, to było Wam obojętne.</u>
<u xml:id="u-6.37" who="#WacławWiślicki">Ja nie chce tu robić indywidualnych obrachunków, ale są ministrowie, którzy jeździli do Londynu, którzy mówili, że ta pożyczka cebulą pachnie. Byłem teraz w Londynie i słyszałem jak śmieli się z tego finansiści angielscy. Komu zrobiliście krzywdę? Nam? Myśmy wiedzieli, że i tak zginiemy w takich warunkach, ale Polsce zrobiliście krzywdę i Polskę niszczycie dla pustego tryumfu antysemityzmu. Robiło się politykę: tylko dla firm chrześcijańskich, „swój do swego”, dostawy tylko dla naszych, dla tych protegowanych. I co z tego wyszło?</u>
<u xml:id="u-6.38" who="#komentarz">(P. Kwapiński: To frazes! Tego w życiu naprawdę nie było.)</u>
<u xml:id="u-6.39" who="#WacławWiślicki">W istocie, w życiu nieraz dlatego nie mogło to dojść do końca, bo obawiano się kompromitacji. Zrozumiało też wielu ludzi na prawicy siedzących, że to były hasła dla tłumu, że życie gospodarcze nie daje się zmienić sztucznie, że konkurencja zmiata z miejsca placówki gospodarcze siłą ich kapitału, umiejętnością obrotów, znajomością stosunków...</u>
<u xml:id="u-6.40" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Nie zawsze)</u>
<u xml:id="u-6.41" who="#WacławWiślicki">...ale nie tem, że ktoś ma dostęp do Banku Polskiego. Chrześcijańska firma otrzymuje tam kredyt i w ciągu trzech lat prolonguje weksle, zamiast je płacić. Takiej żydowskiej firmy Panowie nie znajdziecie, bo żydowska firma prolongaty nie otrzyma i musi swoją plajtę przez bankructwo określić.</u>
<u xml:id="u-6.42" who="#WacławWiślicki">P. poseł Staniszkis ma racje, mówiąc: „nie zawsze”, ale o co nam chodzi w Polsce. Panie Pośle Staniszkis? Nam idzie o to, że Polska — państwo 30 miljonowe, musi być mocną i musi pokazać całemu światu swoją siłę. Niepodległość to nie zabawka, którą zdobył ten, czy inny. W państwie samodzielnem i mocnem wszyscy obywatele muszą mieć odpowiednie warunki rozwoju i czuć się wolnymi, jak u siebie w domu. Nie wolno stwarzać protekcjonizmu, bo w ten sposób demoralizuje się urzędników, bo stwarza się to, co jest u nas na porządku dziennym, że gdy żyd z brodą przychodzi do urzędu, to traktuje się go jak ostatnią kanalję, jak wroga, a gdy przychodzi do tego urzędu szubrawiec, ale jest „rdzennym”, to przez to samo już przestaje być szubrawcem i zostaje przyjętym.</u>
<u xml:id="u-6.43" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Do Polski trzeba się inaczej odnosić.)</u>
<u xml:id="u-6.44" who="#WacławWiślicki">Zapewne, ale proszę Panów, bywają różne lornetki, wyrabiane przez różnych fabrykantów i ludzie patrzą przez różne szkła. Panowie zechcą łaskawie odrzucić krzywe szkła, które specjalnie wkładacie, przyglądając się żydom i sprawom żydowskim, a zobaczycie ludzi, którym dobro Polski jest drogie. Panowie nam nie udowodnią, żeby przez te trzy lata w działalności naszej na terenie parlamentu polskiego z naszej strony było choć jedno posunięcie, któreby nie szło w myśl interesów Polski. W interesie Polski — podkreślam, bo w interesie partji poszczególnych — nie. W interesie partji różnych nie, bo widzieliśmy, że partyjnictwo niszczy Polskę i parlament.</u>
<u xml:id="u-6.45" who="#WacławWiślicki">I takie są dzisiaj rezultaty: widzi się nędzę ludu, nędzę wszystkich warstw, bezrobocie, — nietylko robotników, ale i fabrykantów, bezrobocie kupców, bezrobocie rzemieślników, — doprowadziło to do sytuacji, z której nie widzimy wyjścia. Mówiło się: „będzie gorzej”, ale powinno się było stworzyć w Polsce przeświadczenie: będzie lepiej. Nie dawało się nadziei lepszego jutra i z hasłem „będzie gorzej” szliśmy naprzód i doszliśmy do tego 12 maja. Dzisiaj mamy tylko prowizorjum budżetowe. To prowizorjum budżetowe nas nie zadowala. Ono nie jest naszym ideałem, ale my nie winimy o to p. Ministra Klarnera. Każdy minister skarbu, któryby dzisiaj chciał przedstawić nam prowizorjum budżetowe z natychmiastowemi olbrzymiemi redukcjami, stworzyłby rzecz nierealną, stworzyłby fikcję. My wierzymy, że w tym Rządzie są ludzie, którzy myślą o pożytku dla Państwa, dla wszystkich jego obywateli, ale rozumiemy bardzo dobrze, że muszą być pewne granice żądań, stawianych obywatelom.</u>
<u xml:id="u-6.46" who="#WacławWiślicki">Jakżeśmy określali fiskalizm? Mówiłem w komisji, że kiedy przychodziło zagadnienie podatków miejskich, to przedstawiciele klubów mieli ich dyrektywy, głosu nie zabierali, a głosowali tak, jak rząd chciał. Gdy zaś na porządku dziennym był podatek wiejski, to na sali było bardzo rojno, wszyscy posłowie przychodzili, pracowali kolosalnie, ale pracowali tak, aby broń Boże nie uderzyć tego chłopa, bo bądź co bądź przyjedzie się kiedyś na tę wieś, to będzie się kiepsko wyglądać. Nie to jest kwestją, kto najwięcej płaci, lecz kwestją jest, czy może płacić. Zawsze stoję na tem stanowisku, że podatek nigdy nie jest wielki, tylko chodzi o to, czy ja go mogę zapłacić. Od tego trzeba rozpoczynać. Sejm robił wiele krzyku np. o reformę rolną. Kilkunastu posłów wyrzucono. Bili się, tłukli, ale wszyscy rozumieli, że przeprowadzenie reformy rolnej przed załatwieniem komasacji i serwitutów jest utopją.</u>
<u xml:id="u-6.47" who="#WacławWiślicki">I czyż Polska dziś nie ze względów politycznych, ale ze względów gospodarczych jest w stanie przeprowadzić reformę, która odrazu, z miejsca podważy konstrukcję budżetu i podstawy całego życia gospodarczego? Nie poszliśmy po linji praktycznej. Myśmy się tumanili różnemi opowiadaniami i kredytów odpowiednich chłopom nie dawaliśmy, a nie dając tych kredytów, nie mając polityki gospodarczej, nie mogliśmy w konsekwencji nakładać podatków na wieś i wykonać budżetu, potrzebnego Państwu.</u>
<u xml:id="u-6.48" who="#WacławWiślicki">I to było takie zaczarowane koło, z którego wyjść nie można. Rozumiem chłopów, którzy mówią dzisiaj, że płacą za duże podatki, bo nie mają pieniędzy. Ale muszą Panowie nas zrozumieć tak samo, że my w mieście nie jesteśmy w stanie sami utrzymać budżetu Rzeczypospolitej Polskiej, że musimy dostać odpowiednie kredyty, które będą kredytami produkcyjnemi i z tych kredytów podatki na Państwo muszą być płacone. Nie można tego ciężaru przerzucać tylko na miasta, nie można temu miastu wszelkiej pomocy odmawiać, żadnych kredytów nie dawać. Handel ma tylko 1% kredytu w Banku Polskim, bo wszystkie kredyty idą do przemysłowców, a przemysłowcy, mając monopol kredytowy, podwyższają stopę kredytową tym, którym udzielają kredytu, i to podraża kredyt. Nie było ministra w Polsce, któryby chciał zrozumieć, że udzielanie kredytu handlowi, jako produkcyjnemu elementowi i części gospodarstwa, jest to potanienie pieniądza w Polsce. Trzeba nareszcie dojść do tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-6.49" who="#WacławWiślicki">Ale się mówi: podatek płacić możesz. Rzuca się oskarżenie niezdrowe, oskarżenie krzywdzące obywateli Rzeczypospolitej, mianowicie: nie chcecie płacić podatków. Proszę Panów, nie wiem, czy obywatele Rzeczypospolitej chcą płacić podatki, czy nie — ja nie będę mówił demagogicznie, bo lubię mówić temi cyframi, któremi mnie karmi sam Minister Skarbu. Ministerstwo Skarbu wydało sprawozdanie, że powinno było wpłynąć 42% z podatków w ciągu 5 miesięcy 1926 r. Niema ani jednej pozycji, któraby wykazała mniejszą sumę ponad 49% lub 48% czyli, że obywatele Rzeczypospolitej zapłacili więcej, aniżeli w preliminarzu było postanowione. A jak ci obywatele Rzeczypospolitej płacili te podatki? Otóż proszę Panów odsetki za egzekucje, kary za zwłokę wynoszą 86%, choć powinne wynosić 42%, to znaczy, że inkasowanie kar, odsetek i procentów dało 100 razy więcej, niż było przez nas preliminowane. Proszę Panów, czy to jest chęć niepłacenia podatków? Czy wszyscy obywatele w Polsce są jakimś związkiem ludzi niepłacących podatki wskutek agitacji? Winna tu jest nędza życia gospodarczego, brak kapitałów i funduszów do zapłacenia wysokich procentów, o których p. Minister Klarner mówił jako o procentach lichwiarskich, ściąganych w wysokości 4%.</u>
<u xml:id="u-6.50" who="#WacławWiślicki">A dalej, proszę Panów, czy nie jest to rzecz niesłychana: oto sekwestrator podatkowy wchodzi do mieszkania i jego wejście do mieszkania to jest już 5% sumy należności. Czy na całym świecie tak jest? Nie, wszędzie jest tak, że ludziom posyła się kartkę upominającą, w której się pisze, że wyznacza się trzy dni czasu do zapłacenia. Ale u nas jest inaczej. Nie płacisz, przysyłają ci zaraz sekwestratora i będziesz musiał płacić za to o 5% więcej. Ale przecież trzeba zachować pewną przyzwoitość względem klijentów-płatników i nie traktować ich jak bandy nieszczęśliwych ludzi, którym się łaskę czyni że mogą przestąpić próg naczelnika urzędu i że ten dostojny dygnitarz Rzeczypospolitej Polskiej zechce z nimi pomówić słów parę, a sekwestrator-student nałoży 5%. To daje razem 86%.</u>
<u xml:id="u-6.51" who="#WacławWiślicki">W stosunku obywatela do polityki podatkowej są trzy momenty psychologiczne. Kiedy podatnik dostaje nakaz płatniczy, to w pierwszym momencie zastanawia się, skąd wziąć pieniądze. W drugim zaczyna krzyczeć, w trzecim śmiać się. Śmiać się dlatego, że wie, że nie ma czem zapłacić. Panowie mają zjawiska jakie: zabiera się wszelkie rzeczy z mieszkania, ogołaca się je, bo podatnik nie ma czem zapłacić, a jego syn rzuca się na furę sekwestratora z siekierą i wszystkie meble rozbija do ostatka. Na to chcę zwrócić uwagę, że jest to pierwszy dzwonek przed odejściem pociągu, że to są pierwsze momenty, a potem rozpacz ludzi będzie mogła doprowadzić do tego, że nie będzie opamiętania. Panowie nie chcą przecież doprowadzić do tego, co było w starym Rzymie, że ludzie rzucali się na fiskusa i palili akta. Czy może Panowie chcą, ażeby zrobić te strajki w Polsce, przez które przeszły Niemcy, Francja i Czechy?</u>
<u xml:id="u-6.52" who="#WacławWiślicki">Do p. Ministra Skarbu ja nie mam żalu, bo on jeszcze tych spraw nie objął, ale mu zwracam na to uwagę, jako przedstawiciel klubu, który nie chce, aby ten Rząd został obalony, bo powiem szczerze, iż wierzymy, że po 12 maja może jakaś jutrzenka sprawiedliwości i dla żydów się znajdzie, zaś przy poprzednich rządach nie myśleliśmy nigdy, że znajdziemy sprawiedliwość. Z nami mówiło się wtedy po cichu, w cztery oczy, ale jasno przed światem i Polską nigdy tego zagadnienia się nie stawiało. Proszę Panów, my mamy żale, my mamy bóle, my dziś płacić podatków nie jesteśmy w stanie. P. Minister rozumie bardzo dobrze, że to nie jest zagadnienie dotyczące tylko żydów, to jest zagadnienie życia gospodarczego w Polsce, to jest zagadnienie otrzymania kredytów i puszczenia w ruch warsztatów pracy i dlatego do tego zagadnienia trzeba przystąpić jak matka do dzieci, a nie jak macocha. Minister Skarbu, który będzie w Polsce macochą dla obywateli, nigdy poparcia życia gospodarczego nie otrzyma, chyba, że po cichu będzie te kredyty dawać i po cichu taką lub inną grupę podtrzymywać.</u>
<u xml:id="u-6.53" who="#WacławWiślicki">Nie ulega kwestji, że p. Minister Skarbu mi odpowie: Mój kochany, bardzo pięknie, ale czem ja to będę pokrywał? Nie ja jestem Ministrem Skarbu...</u>
<u xml:id="u-6.54" who="#komentarz">(P. Chełmoński: A właśnie.)</u>
<u xml:id="u-6.55" who="#WacławWiślicki">...ale są na to źródła. My jesteśmy w tej chwili w fazie polityki deflacyjnej. Polska, która na głowę ludności ma niecałe 3 dolary w obrocie, wtenczas kiedy Francja posiada 49 1/2 dolara na głowę, kiedy Belgja ma 37 1/2 dolara — Polska stoi niżej od Bułgarji, która ma 5 dolarów na głowę, i my kurczymy wciąż ten obrót pieniężny i dziś kiedy jesteśmy przy kursie 10, mamy ten sam obrót pieniężny jak wtedy, kiedyśmy byli przy kursie 5.18. Więc w jaki sposób przy tych liczbach może produkcja narodowa uzyskać tyle pieniędzy, żeby zapłacić podatki rządowe, samorządowe, operacje monopolowe i utrzymać własny budżet? Nad tem musimy się zastanowić.</u>
<u xml:id="u-6.56" who="#WacławWiślicki">Nie wiem, czy polityka deflacyjna nie jest może gorsza od polityki inflacyjnej, bo polityka inflacyjna bądź co bądź stwarzała pewien surogat obrotu towarów i życia gospodarczego, a polityka deflacyjna niszczy w zarodku każde zjawisko życia gospodarczego. Nad tem Minister Skarbu musi się zastanowić i musi zmusić polityków Banku Polskiego, żeby zmienili swoją politykę obrotową i wekslową. Weksel to nie jest kredyt, na który nie można znaleźć pokrycia. Przeciwnie, polityka wekslowa rozszerzona pozwoli rozszerzyć obrót pieniężny w Polsce. Innego wyjścia nie będzie….</u>
<u xml:id="u-6.57" who="#komentarz">(Głos: Niema materjału wekslowego.)</u>
<u xml:id="u-6.58" who="#WacławWiślicki">Niema materjału wekslowego tylko dlatego, proszę Panów, że Polska ma dwie waluty: złotego i jednocześnie dolara. Są wnioski zrobienia t. zw. monopolu walutowego w Polsce, oddania wszystkich dewiz bankom państwowym, — jednocześnie wiemy, że Polsce pożyczka jest potrzebna. Ale gdy Panowie stworzą monopol dewizowy w Polsce, to o pożyczce nie można myśleć, bo finansista zagraniczny, który ma dać pożyczkę Polsce, a nie będzie mógł rozplanować tej waluty w życiu gospodarczem w arterjach życia gospodarczego, a będzie mógł tylko pakować ją do biurokratycznej rządowej instytucji, ten z gotówką do Polski nie przyjdzie. Panowie z jednej strony chcecie, a z drugiej strony kneblujecie usta, ręce i czyny i nie dajecie nic zrobić.</u>
<u xml:id="u-6.59" who="#WacławWiślicki">Ale my mamy dolary, a dlaczego? Bo jest zagadnienie stabilizacji waluty i jeżeli ono będzie rozstrzygnięte, a przypuszczam, że dochodzimy do tego momentu, to wtenczas te dolary też przyjdą do obrotu i wtenczas będą mogły być pewną pomocą w życiu gospodarczem. Ale kiedy się to stanie? Przecież musimy stworzyć jakieś warunki objektywne, aby stabilizować walutę. A co robimy? Chcemy podwyższyć cła, bo mamy brać złote w złocie; mamy podnieść pewne stawki eksportowe, nie rewidujemy ustaw podatkowych. To wszystko nie są czynniki sprzyjające stabilizacji waluty, a przeciwnie to są czynniki, które nie pozwalają stabilizować. I dlatego mówię, że jeżeli mamy prowadzić politykę gospodarczą, to Minister Skarbu w naszem przekonaniu nietylko ma być fiskalistą i zajmować się podatkami, ale musi przedewszystkiem zajmować się także całem zagadnieniem gospodarczem Polski. Nowy p. Minister Przemysłu i Handlu, wprawdzie nie z tej trybuny, ale w wywiadach w prasie oświadczył, że to są problematy bardzo wielkie, że jednak jeszcześmy nie doszli do handlu i do drobnego rzemiosła. Ale jeżeli i fabrykant, który ma wielką maszynę parową, i taki, który ma małą tokarnię, nie ma ludzi, którzyby się zajęli tą wielką maszyną parową i tą tokarnią, jak można oddzielać te zjawiska? Mam wrażenie, że w polityce gospodarczej to się nie da nawet pomyśleć.</u>
<u xml:id="u-6.60" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, prawda, budżet trzeba wykonać. O nierealności tego budżetu mówiliśmy dawno i mówimy teraz, że jest prawie niemożliwy do wykonania. My stoimy na stanowisku, że te 10% podwyżki w podatkach jest rzeczą nierealną. Nietylko te 10% są nierealne, ale i całe 100% są nierealne. Zróbmy analizę zaległości podatkowych. Mamy tych zaległości około 100 mil. złotych. Jakie to są te zaległości? To jest wielki przemysł, to są rolnicy wielcy, potem idzie średni handel, drobny handel i rzemiosło. Wielki przemysł nie ma pieniędzy do płacenia. Tym panom nasi sekwestratorzy nie będzie śrub odkręcać i zabierać, bo muszą im dać możność dalszej pracy, ażeby przemysł mógł płacić zaległości. Do wielkiego rolnika dzisiaj, gdy on jest na przednówku, gdy potrzebuje kilku groszy, ażeby je do tej ziemi włożyć i wyciągnąć z niej plony, Panowie również sekwestratorów nie poślą, nie będą robić licytacji krów i koni. Wiec idzie drobny kupiec i rzemieślnik. Tu dopiero hulamy w całej pełni, tu niema obrony, tu niema nikogo, tu sekwestrator jest panem życia i śmierci i tu jest co wziąć. Zabiera się np. skrzynie cytryn po 2 zł, maszyny do pisania po 10 zł. Kto jest taksatorem? Ten student, on taksuje, ile to jest warte, on zaczyna później licytację w tym urzędzie, a że są ludzie, którzy chcą skrzynkę cytryn kupić po 3 zł, o to nie mogę mieć pretensji do nikogo, skoro skrzynka kosztuje 40 czy 50 zł. I tu dzieje się kompletna rzeź. Panie Ministrze, Pan to zastał, nie mamy też do p. Wiceministra pretensji, bo on to musiał robić. Ale trzeba z tem skończyć. To nietylko rewolucja moralna, to musi być rewolucja stosunków, któraby objektywnie zrozumiała, jak obywatelowi trzeba pomóc, żeby on mógł żyć.</u>
<u xml:id="u-6.61" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, Panowie darują, przeprowadziliście koncepcję świętowania niedzieli. Cudowna rzecz, wiadomo, partjotyczna historja, zdusiliście handel i zniszczyliście miasta. Chłop nie chce dziś do kościoła jeździć w niedzielę.</u>
<u xml:id="u-6.62" who="#komentarz">(Wesołość na ławach Piasta. Głos: To się Panu udało.)</u>
<u xml:id="u-6.63" who="#WacławWiślicki">Zaraz, zaraz, bo ja nie wiem, czy Panowie wnet nie krzykną. Ludzie ze wsi, nie politycy, coraz częściej mówią że niedziela jest im potrzebna, bo wtedy mają czas coś kupić, w coś się zaopatrzyć, mają czas zajechać do miasteczka i handlować.</u>
<u xml:id="u-6.64" who="#komentarz">(Głos na ławach Piasta: Mają na to jarmarki.)</u>
<u xml:id="u-6.65" who="#WacławWiślicki">Zaraz też wrócę do tego jarmarku. Panowie zrobili wynalazek jarmarków w sobotę, aby żydom uniemożliwić handel. Sobota jest dniem na jarmarki w Polsce.</u>
<u xml:id="u-6.66" who="#komentarz">(P. ks. Ilków: W poniedziałki.)</u>
<u xml:id="u-6.67" who="#WacławWiślicki">U Pana, u nas w ziemi warszawskiej mieliśmy je w soboty i nie mogliśmy ich zamknąć. A wiecie Panowie, kiedyśmy je zamknęli? Wtedy, kiedy chłopi przestali przejeżdżać na te jarmarki, i powiedzieli, że wogóle targować nie będą w soboty. To jest życie. Tutaj Panowie decydują według wyniku naradzania się w klubach, i zdaje się Wam, że jesteście alchemikami tego życia, a to życie szare w Polsce idzie rozumem i logiką taką, jaka jest potrzebna w całym świecie, a tembardziej w Polsce.</u>
<u xml:id="u-6.68" who="#WacławWiślicki">Proszę Panów, trzeba zmienić różne rzeczy zasadnicze. W fiskaliźmie trzeba zrobić obrachunek tych należności podatkowych za 7 lat i trzeba w końcu pewne sumy zacząć skreślać, tego nie można przenosić z budżetu na budżet z dodatkami po 4% miesięcznie, bo to jest fikcja aktywności bilansu i budżetu. Trzeba zrobić rewizję tych należności i tam, gdzie pieniędzy niema, gdzie ludzie już poumierali, gdzie nie można tych pieniędzy znaleźć, gdzie ludzie są w nędzy, te sumy powinne być zanulowane.</u>
<u xml:id="u-6.69" who="#WacławWiślicki">Podatek obrotowy musi być obniżony i nawet p. Minister ma pełnomocnictwo co do tego podatku. Pan już nie potrzebuje Izb, Pan ma to już w tem pełnomocnictwie, Pan może tę rzecz sam uregulować załatwić. Musimy zmniejszyć stopę procentową, którą nie może wynosić 4 do 5% za sekwestr, i musimy przeprowadzić zmianę stosunków w samej komisji i nauczyć naczelników urzędów, że jeżeli trzeba brać to brać, ale gdzie trzeba robić bonifikacie i zmiany, to musi się je robić objektywnie.</u>
<u xml:id="u-6.70" who="#WacławWiślicki">Dłużej nie chcę zatrzymywać Panów, chciałbym tylko jeszcze zwrócić uwagę na to, że system podatkowy w Polsce jest systemem skandalicznym, jest on oparty na stosunkach politycznych, a nie gospodarczych. Rząd dziś musi tę rzecz zmienić i przyjść z planem systemu polityki fiskalnej, któryby zaspokoił wszystkie potrzeby i uregulował stosunek jednej warstwy do drugiej. Te rzeczy muszą być stanowczo przeprowadzone. Miasta w Polsce muszą odpocząć i muszą z pod ciężaru fiskalnego na pewien czas być puszczone, że tak powiem, na trawkę, aby znowu te krowy mogły się napaść i wtedy inaczej będą mleko dawać. To jest jeden z zasadniczych postulatów. I jeżeli Panowie nie zechcą liczyć się z temi warunkami, które tutaj stawialiśmy i z temi potrzebami, o których dziś mówiono, — a mówimy o tem ze zbolałych serc i na podstawie tego, co widzieliśmy, — to możecie się znaleźć naraz w takiej sytuacji, że sklepy w Polsce zostaną zamknięte i nawet wojsko nie pomoże, aby ściągnąć te podatki, bo nie wiem, czyby Rząd zechciał betami, stołkami i maszynami zapakować wszystkie swoje składy, nie wiedząc, co z tem w Polsce zrobić.</u>
<u xml:id="u-6.71" who="#WacławWiślicki">To są sprawy, nad któremi musi się nasz Minister Skarbu zastanowić. My w tej chwili nie wysuwamy innych momentów przy prowizorjum budżetowem, nie wysuwamy wielu zagadnień szkolnych, które nas obchodzą, bo będzie po temu odpowiedni inny moment, a za prowizorjum będziemy głosowali dlatego, że uważając je za potrzebę Państwa, za warunek rozwoju i życia Państwa, musimy Rządowi dać prowizorjum. My kredytujemy w tem znaczeniu, jak to Żydzi umieją: dwa razy kredytu nie udzielamy, gdy kto raz nie zapłaci, to możemy sprolongować, ale drugi raz nie kredytujemy.</u>
<u xml:id="u-6.72" who="#komentarz">(Głos: Na jaki procent?)</u>
<u xml:id="u-6.73" who="#WacławWiślicki">Panowie wiedzą, że Żydzi przed wojną byli w tem położeniu, że za tanio sprzedawali, bo brali mały procent, ażeby mieć obrót duży. To innym przeszkadzało, ale oni tego sprytu nie mieli. Dziś jesteśmy w biedzie i nędzy, dziś mamy braci w Ameryce, którzy nam przysyłają pieniądze, my je zjadamy i płacimy podatki. Nie wiem, jak długo to potrwa, ale dziś w takiej sytuacji jesteśmy.</u>
<u xml:id="u-6.74" who="#WacławWiślicki">I nie zapominajmy, że mamy jeden bank żydowski w Polsce, który jest jednym z najlepszych banków, — czy może on jest podtrzymywany wielkiemi kredytami Banku Polskiego? Nic podobnego. Z Ameryki dostajemy po 200.000, po 300.000 dolarów, a Bank Polski udziela kredytów 300.000 złotych. Ale istnieje inny bank spółdzielczy, który chce dorosnąć do naszego, a który otrzymuje kredyty po 20 miljonów złotych. Czy to jest stosunek, czy to jest polityka? Gdybym ja miał kartę wizytową jednego z b. ministrów tej większości, to dostałbym więcej, ale że ja idę ze swoją żydowską kartą, to więcej nie dostanę. Na to rady dotychczas nie było.</u>
<u xml:id="u-6.75" who="#WacławWiślicki">Ale w tych warunkach zastrzegamy się, że co do tej podwyżki 10% Rządu popierać nie możemy, bo uważamy, że ten 10-procentowy dodatek jest nierealny. Jeżeli idzie o tych małych, o których się tu mówiło, i o tych, którzy mają wszystkiego 1% kredytu w Banku Polskim, to na tę sumę podwyżki Minister Skarbu jeszcze znajdzie pokrycie, ale od nas go nie może żądać i powinien rozumieć bardzo dobrze, że w interesie Polski leży dziś, żeby nie ściągał tego podatku i nie doprowadzał do rozpaczy i demoralizacji obywateli, którzy rozumieją bardzo dobrze, że mają zaległości do zapłacenia, ale nie mają innych klijentów w swoich sklepach, jak sekwestratorów podatkowych, i których 10% doprowadzi do ostatecznej rozpaczy i nędzy.</u>
<u xml:id="u-6.76" who="#WacławWiślicki">W tych warunkach Koło Żydowskie uważa, że prowizorjum budżetowe powinno być przyjęte, a o zmianę i obniżenie budżetu walczyć będzie wtedy, kiedy on zostanie wniesiony, ale tych 10% dać nie może z tych motywów, o których mówiłem.</u>
<u xml:id="u-6.77" who="#WacławWiślicki">Jednocześnie jest charakterystyczną rzeczą: wczoraj stawialiśmy wniosek, żądający obniżenia podatku obrotowego, wniosek opiewający, że się wzywa Rząd, ażeby w jak najkrótszym czasie podjął inicjatywę obniżenia podatku obrotowego. Panowie z prawicy za tem nie głosowali. To Panów nie przekonało, bo Żydzi postawili ten wniosek. Ale gdy się idzie na wiece, gdy się idzie do wyborców, to są panowie posłowie z prawicy, którzy mówią: Żydzi przeszkadzają nam w obniżeniu tego podatku obrotowego. Lecz teraz ja chcę odkryć tę grę i wykazać, że gdy się stawia zagadnienie gospodarcze na płaszczyźnie realnej potrzeby życia gospodarczego dla Polski, to Panowie głosują przeciw tego rodzaju wnioskowi (Głos na prawicy: Prosimy o dowody, kto to mówił na wiecach.) Gdybym ja miał Panom dowody przedstawiać co do tego, co Panowie mówią na wiecach, toby już Żydów dawno w Polsce nie było, a my jesteśmy mocni, skonsolidowani i myślimy o Polsce tak dobrze, jak i Panowie tutaj siedzący.</u>
<u xml:id="u-6.78" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nie ma Pan dowodów. Głos na lewicy: Do wody z nim.)</u>
<u xml:id="u-6.79" who="#WacławWiślicki">Ja mówię nie o dowodach, tylko chciałbym, żeby te wszystkie myśli, które Panowie puszczaliście dotychczas, były puszczone do wody.</u>
<u xml:id="u-6.80" who="#WacławWiślicki">Pozatem wniosłem drugą poprawkę, żeby obniżyć kary za zwłokę. Na litość Boską, to powinno być poparte przez Ministra Skarbu. Przecież Pan Minister z tej trybuny mówił: ta stopa procentowa nas zabija. Mimo to Panowie za tem nie głosowali. Być może są stronnictwa, których to nie obchodzi, ale panowie z prawicy nie głosowali dlatego, bo Wiślicki ten wniosek postawił, żyd, a więc to jest wniosek przeciw Państwu i Wy, jako patrjoci, musicie głosować przeciw temu. Mam wrażenie, że jeżeli idzie o patrjotyzm, to jest on i po naszej stronie. Jeżeli zaś idzie o obiektywizm w ujęciu zagadnień życia gospodarczego Polski od pierwszych dni niepodległości, to możemy powiedzieć, że Żydzi w tym Sejmie, czy też w Sejmie poprzednim, stali zawsze na stanowisku interesów Polski, która wbrew wszelkim tendencjom rozbicia będzie istniała. Dojdzie do tego momentu w Polsce, kiedy i dla żydów przyjdzie ta lepsza jutrzenka, kiedy hasło poprzednich rządów „będzie gorzej” zamienimy na hasło „będzie lepiej”.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kwiatkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wysoki Sejmie! Stanowisko naszego klubu pod względem politycznym określiła deklaracja wtorkowa, złożona tutaj z tego miejsca. O ile chodzi o prowizorjum budżetowe, to uważamy je za konieczność państwową i nie zabieralibyśmy głosu, gdyby nie exposé, które p. Minister Skarbu uważał za potrzebne dodać, a które wymaga odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">P. Minister Skarbu powiedział, że budżet prowizoryczny jest realny dlatego, ponieważ ocenia dochód społeczny Polski na mniej więcej 15 miljardów złotych polskich. Uzasadnienia bliższego, jak do sumy tej doszedł, p. Minister nie podał, raczej na mój wykrzyknik odparł, że to jest rzecz zależna od punktu widzenia, z którego się na to patrzy. Śmiem zaprzeczyć temu, ażeby suma dochodu społecznego była tak nieuchwytna, i ażeby zależnie od poglądu, jaki się ma, można liczby dowolne podawać. Są bowiem sprawdziany, które mamy w budżetach i zestawieniach dochodów społecznych innych państw i w porównaniu życia gospodarczego tychże państw z naszem życiem gospodarczem. Mówili nam przecież przedstawiciele Rządu nie tak dawno temu, że jeżeli Rzesza Niemiecka ma budżet w kwocie 11 miljardów marek złotych razem z komunami i państwami związkowemi, to Polska, jako państwo z nią sąsiadujące, a mające 30 miljonów mieszkańców, powinna mieć budżet, stojący w pewnej proporcji do tego budżetu niemieckiego. Otóż można teoretycznie stanąć na takiem stanowisku, ale gdy chodzi o praktyczne wykonanie tej tezy, to trzeba porównać napięcie życia gospodarczego w Niemczech i u nas, żeby stąd wywnioskować, czy u nas jest możliwe wykonanie budżetu w wymaganej proporcji.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Ponownie wskażę na to, że jednym z takich sprawdzianów jest obieg wagonów w każdem państwie. Jeżeli bowiem dochód narodowy, pochodzi z życia gospodarczego, to jedną z podstaw życia gospodarczego jest obrót towarowy, który się uwidocznia w ruchu kolejowym i kanałowym. Kanałów mamy bardzo mało; główny ruch towarowy u nas idzie kolejami. Koleje nasze mają przeciętnie, jeżeli się weźmie dłuższy okres czasu, zapotrzebowanie 12.000 wagonów dziennie. Rzesza Niemiecka ma zapotrzebowanie 120.000 wagonów dziennie. Zważywszy, że Polska ma mniej więcej połowę mieszkańców, to gdybyśmy mieli taki sam obrót towarowy, jaki ma Rzesza Niemiecka, musiałoby zapotrzebowanie wagonów u nas wynosić 60.000 dziennie.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Klarner: Przy tem samem napięciu gospodarczem.)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Oczywiście i właśnie do tego zmierzam, aby wykazać, że ponieważ Polska nie ma tego samego napięcia życia gospodarczego, dlatego, też nie ma tego dochodu i nie można w proporcji stawiać naszych wydatków państwowych do wydatków Rzeszy, biorąc pod uwagę jedynie liczbę mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Mając 5 razy mniejsze napięcie życia gospodarczego do napięcia w Rzeszy Niemieckiej, trzeba z tego wywnioskować, że wskutek tego także dochód społeczny Polski na głowę mieszkańca musi być conajmniej 5 razy mniejszy od dochodu społecznego, przypadającego na głowę mieszkańca Rzeszy Niemieckiej. A ja twierdzę, że z tego porównania wynika jeszcze to, że nasz dochód jest daleko mniejszy niż 5-ta część dochodu, przypadającego na głowę mieszkańca Rzeszy Niemieckiej. Czemu? Dlatego, że u nas koszty produkcji są daleko wyższe, niż za granicą wskutek kiepskich dróg, wysokiego obciążenia podatkowego, niewyrobienia ekonomicznego ludności i podobnych przyczyn. Wskażę tylko na rolnictwo. Nie może być ten sam dochód z rolnictwa w Polsce, jeżeli Polska na 1 km. kw. używa 37-mą część ilości soli potasowych, używanych na 1 km. kw. w Rzeszy Niemieckiej. Więc nie 5-tą, nie 10-tą część, ale 37-mą część soli potasowych zużywa się w Polsce na 1 km. kw. i dlatego nawet przy tym samym ruchu towarowym u nas dochód musiałby być mniejszy wskutek gorszych warunków produkcji.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeżeli przeto w Rzeszy Niemieckiej ocenia się dochód społeczny najmniej na 34 miljardy, a najwyżej na 50 miljardów, to wynika z tego, że u nas dochód społeczny musi być przeszło pięć razy mniejszy, co daje znacznie mniej, niż to obliczył p. Minister Skarbu. Sprawdzian, na który tutaj wykazuje, że liczba, przyjęta przez p. Ministra Skarbu dla dochodu społecznego w wysokości 15 miljardów złotych, jest za wysoka… (Minister Skarbu p. Klarner: Papierowych.) Choćby i papierowych. Panie Ministrze… dlatego za wysoka, że jednak ten złoty u nas jest dla olbrzymiej większości gospodarstwa narodowego jednostką monetarną taką samą, jak w Niemczech marka. Wzrost kursu dolara odbił się w pewnej części na kalkulacjach naszych, ale nie w proporcji tego wzrostu i dochód obywateli bynajmniej nie wzrasta w proporcji do spadku waluty. To jest właśnie jedno z błędnych mniemań, które trzeba rozproszyć, jakoby w życiu gospodarczem był jakiś wskaźnik, który mnoży dochód obywateli równomiernie ze spadkiem złotego. W takim razie byłoby niezłą rzeczą, gdyby złoty spadał.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Ale, niestety, doświadczenie dowodzi czegoś przeciwnego. Przemysłowiec, który wziął udział w jakiejkolwiek submisji i dostał kilka miesięcy temu zlecenie na mocy oferty, złożonej przed kilkoma miesiącami, a zapłatę otrzymuje dziś, kiedy kurs dolara o 30 do 40 procent jest wyższy, traci, a nie zyskuje. Jest rzeczą zupełnie jasną, że jeżeli waluta spada i kredytem się ubezpieczyć można, to się traci i dochód społeczny się zmniejsza. I dlatego złoty papierowy jest w Polsce tą monetą, na której opiera się głównie nasze życie gospodarcze i cała nasza kalkulacja. Nie ma p. Minister Skarbu racji, jeżeli chce złoty polski, na którym nasze życie gospodarcze opieramy, wprowadzić w relację do dolara w życiu wewnętrznem.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Oceniając nasz dochód społeczny, Panowie osiągną podobne rezultaty, gdy porównają napięcie życia gospodarczego, budżet i ruch kolejowy Czechosłowacji z temi samemi działami życia państwowego i gospodarczego w Polsce. Czechosłowacja ma ruch towarowy o 25 procent wyższy od dwa razy większej Polski. Z tego należy sobie zdać sprawę i z tego stanu rzeczy trzeba wysnuć odpowiednie wnioski dla budżetu. Tego się u nas nie czyni i stale wszyscy ci, którzy zabierają głos w kwestji sanacji życia gospodarczego, nad wszelkiemi realnemi sprawdzianami dochodowości naszego gospodarstwa narodowego przechodzą do porządku dziennego, a porównują jedynie wydatki, obliczając je na głowę ludności.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Mam przed sobą organ urzędników, organ zarządu głównego stowarzyszenia urzędników państwowych, w którym wielokrotnie znalazłem bardzo cenne i bardzo państwowe artykuły. Wydrukowano tu świeżo w formie oświadczenia program, mający doprowadzić do sanacji gospodarczej. W programie tym, przeciwstawiającym się redukcjom, również staje się na tem stanowisku, jakoby równorzędnie ze spadkiem złotego wzrastał w złotych polskich dochód życia gospodarczego. Otóż póki my tej elementarnej nieprawdy nie wybijemy z głów, dopóty nie uzgodnimy się w podstawowych rzeczach, w których się uzgodnić musimy, żeby dojść do konkluzji potrzebnych w kierunku sanacji.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Co do dochodu społecznego, nadmieniam jeszcze, że referent budżetu Ministerstwa Skarbu na rok bieżący p. Michalski, obliczał z uwzględnieniem własnych danych oraz tych, które wziął z moich zestawień, dochód społeczny w Polsce na 8 miljardów złotych.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#komentarz">(Minister Skarbu p. Klarner: W złocie)</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nie. Nawet pogląd na mapę gospodarczą Polski wykazuje to samo, że tylko jakieś 10 miljonów mieszkańców Polski, najwyżej 12, a jeśli kto chce, niech będzie i 15 miljonów, zamieszkujących zachodnią połowę Polski, pod względem gospodarczym mają w przybliżeniu tę wartość dla życia gospodarczego, jaką mają wschodnie dzielnice dla tych państw, z któremi sąsiadujemy na zachodzie, natomiast wszyscy inni, to są, niestety, pod względem gospodarczym tacy obywatele, do których dopłacamy, którzy nie dają żadnego efektu podatkowego Państwu Polskiemu, którzy dopiero muszą być przez intensywną pracę inwestycyjną doprowadzeni do takiego poziomu gospodarczego, żeby Państwo miało z nich pożytek.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Pan Minister, wychodząc z błędnego założenia, musi też dojść do błędnych wniosków w dziedzinie podatkowej i niesłuszność wniosków tych w dziedzinie podatkowej była tak jasna dla całej Komisji Budżetowej, że najwięksi zwolennicy Rządu daleko więcej stanowczo i ostro wskazywali na błędność tych wniosków, niż nawet ci, którzy do zamierzeń Rządu ustosunkowują się krytycznie.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Stąd i moje stronnictwo z największym krytycyzmem, odnosi się do zamiaru Rządu by podwyższyć o 10 procent obowiązujące podatki. Stronnictwo nasze gotowe jest do największych ofiar, potrzebnych dla uszanowania życia państwowego i życia gospodarczego, jednakże musi widzieć, że te ofiary nie będą bezcelowe, że ofiar tych wymaga się w obrębie pewnego planu, który doprowadzi do polepszenia sytuacji. Uznajemy potrzebę ofiar, gdyż mamy przekonanie, że każdy poważny plan sanacji będzie wymagał na najbliższe miesiące wskutek owych ofiar nawet wielkiego pogorszenia się sytuacji, poczem dopiero planowo zużyte ofiary mogą za szereg miesięcy doprowadzić do stopniowej powolnej naprawy. Jednak p. Minister Skarbu, żądając ofiar dalszych od społeczeństwa, planu tego, któryby nam pozwolił wierzyć, że żądane ofiary doprowadzą do uzdrowienia stosunków w kraju, nie przedłożył.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#komentarz">(Głos: Bo nie ma.)</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Także i inne stronnictwa brak tego planu uważają za bardzo niebezpieczną stronę zamierzeń rządowych. Pan Minister twierdzi, że nie można od niego wymagać, ażeby w tak krótkim czasie przedłożył plan sanacji państwowej i sanacji życia gospodarczego. Pan Minister miałby rację, gdyby to, co mówił, czy to na plenum Sejmu, czy w Komisji Budżetowej, nie zawierało jednak założeń, które dla poczynań Rządu i poczynań p. Ministra mają programowe znaczenie. Pan Minister bowiem obok podwyższenia podatków, jako żądanie, wysuwa także podwyższenie ceł. Są stronnictwa w tej Izbie nie tylko na prawicy, ale i na lewicy, które wygłaszają przeciwko temu przemówienia, wykazujące, że to jest gra bardzo niebezpieczna.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">W klubie moim panuje przekonanie, że właśnie nasza wysoka taryfa celna przyczyniła się do tej drożyzny, jaka w Polsce zaistniała w chwili stabilizacji waluty, i że brak walki planowej z tą drożyzną, zaniedbanie wszystkiego, co było potrzebne dla obniżenia cen i kosztów produkcji w Polsce, doprowadziło do spadku złotego.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">P. Minister Skarbu, jeżeli nie miał żadnego programu i chciał go nam dopiero później przedłożyć, to właśnie w tej dziedzinie powinien był zachować jak największą rezerwę i w tej dziedzinie powinien był się przynajmniej nauczyć tego, czego uczy przysłowie: vestigia terrent.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeżeli p. Minister mimo wyraźnych ostrzeżeń, wbrew doświadczeniu, wbrew żądaniu bardzo licznych kół i sejmowych i gospodarczych dąży do podwyższenia taryf celnych, to jest to już stanowisko programowe i tem gorzej, że błędne. Proszę Panów, był czas, gdy chodziliśmy w wielu dziedzinach po omacku. Dzisiaj mamy jednak bogate doświadczenia, które zużytkować musimy w naszych poczynaniach sanacyjnych. Doświadczenia te, które się już i w publicystyce gospodarczej i w programowych oświadczeniach stronnictw sejmowych i rozmaitych grup gospodarczych silnie uwypukliły, wykazują, że to nie jest problem tak znów niesłychanie niejasny, co się nazywa sanacją życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Polskie życie gospodarcze dzieli się na dwa odłamy: jeden — to przemysł gotowych fabrykatów, a drugi — to produkcja surowców i półfabrykatów, do której zaliczam rolnictwo, kopalnictwo i cały przemysł półfabrykatów, oparty na surowcach krajowych. Polska nie potrzebuje przeto szukać dziesięciu dróg sanacji gospodarczej. Polska stoi przed zagadnieniem, czy chce pójść w stronę rozwoju przemysłu i gałęzi gospodarczych surowcowych, to jest rolnictwa i kopalnictwa, czy też chce iść dalej w kierunku rozwoju przemysłu gotowych fabrykatów.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Proszę panów, niewątpliwie przemysł gotowych fabrykatów jest każdemu krajowi niesłychanie potrzebny. Przemysł gotowych fabrykatów musi być troską każdego rządu. Jednakże jest on pewnym szczeblem rozwoju gospodarczego i to tak wysokim, do którego dopiero stopniowo życie gospodarcze dochodzi. Kto na Polskę patrzy z punktu widzenia gospodarczego, widzi, że Polska jest krajem pod względem gospodarczym ogromnie prymitywnym i dlatego w Polsce, jak to wynika ze wszystkich danych statystycznych, a szczególnie z bilansu handlowego i ze statystyki zajęć w Polsce, jest krajem, w którym życie gospodarcze opiera się nieomal wyłącznie, bo w 90 procent, jeżeli nie więcej jeszcze, na rolnictwie, na kopalnictwie i na przemyśle półfabrykatów, natomiast tylko w maleńkim procencie na przemyśle gotowych fabrykatów. Rząd musi sobie wobec tego powiedzieć, że albo ma środki ku temu, aby w Polsce sztucznie i szybko rozwijać przemysł gotowych fabrykatów, albo ich nie ma, a wtenczas musi postępować stopniowo i pielęgnować i rozwijać te gałęzie życia gospodarczego, które są, których zastąpić w tej chwili nie można. Rząd do tego czasu wybrał tę drogę, że kosztem wszystkich innych podstawowych gałęzi życia gospodarczego, a więc rolnictwa, kopalnictwa, przemysłu rolniczego, przemysłu półfabrykatów ochraniał, wspierał kredytami i wszelkiemi pociągnięciami państwowemi przemysł gotowych fabrykatów. Podałem już z tego miejsca innym razem liczby na poparcie tego twierdzenia. Wskazałem np. na to, że ostatnie sprawozdanie Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej wykazało, iż 85 procent wszelkich kredytów, przez tę instytucję państwową udzielonych, przypadało na przemysł, a na rolnictwo bardzo maleńki tylko odsetek.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">To, co mówię, nie jest zresztą tajemnicą, którąby trzeba tu dopiero udowadniać. Całe przedstawicielstwo rolnicze tej Izby potwierdzi to, co mówię najzupełniej. Znając położenie gałęzi produkujących w zachodnich dzielnicach, mogę powiedzieć to samo o kopalnictwie, przemyśle półfabrykatów, przemyśle rolniczym, że również żadnego poparcia ze strony Rządu nie miały, albo jeżeli je miały, to zupełnie nieproporcjonalne w porównaniu z tem, jakie miał przemysł gotowych fabrykatów.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Przemysł gotowych fabrykatów wychowuje się przedewszystkiem wysokiemi cłami. Wysokie cła — to jest program wychowania przemysłu gotowych fabrykatów kosztem wszystkich innych gałęzi życia gospodarczego. To kosztuje, na to trzeba mieć środki. Otóż gdyby Rząd dostał jakiś miljard dolarów z Ameryki na ten cel, polityka jego byłaby dobra, ale jeżeli sądzi, że z biednej Polski, która nie może utrzymać nawet takiej liczby urzędników i funkcjonarjuszów państwowych, jaką ma dziś, i której niveau życiowe jest niesłychanie niskie, wyciśnie takie kolosalne sumy, jakie są potrzebne na wychowanie, rozwinięcie względnie podtrzymanie życia gospodarczego w dziedzinie gotowych fabrykatów — to p. Minister się myli, myli się katastrofalnie dla Polski. Spójrzmy przecież tylko na rezultat polityki skarbowej i gospodarczej Państwa Polskiego z przed roku. Wielki wysiłek sanacji Skarbu zgromadził walut w Banku Polskim za blisko 300 miljonów złotych. Ponieważ trzeba było nasycić bilonem kraj, rząd mógł wydrukować około 400 miljonów biletów zdawkowych, które do pewnego czasu utrzymywały się na parytecie złota. Do tych sum dochodzi pożyczka Dillonowska w kwocie 30 miljonów dolarów, następnie pożyczka włoska w kwocie kilkunastu miljonów dolarów, pożyczka zapałczana w kwocie 6 miljonów dolarów. Wszystkiego razem środków, jakie Polska miała w przeciągu roku do dyspozycji, jest około 1 miljarda złotych polskich w złocie w okrągłych liczbach na rozmaite cele tej polityki finansowej i gospodarczej, jaką się u nas uprawiało. Ten miljard złotych w złocie zmarnowaliśmy zupełnie. Polityka skarbowa i gospodarcza umiała te środki zużyć bez żadnego rezultatu, ba, nawet pogorszyła się sytuacja do tego stopnia, jakiego dziś jesteśmy świadkami.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Z tego wynika dla mnie zupełnie jasno, że żadna pożyczka w kwocie stu a nawet dwustu miljonów dolarów sytuacji naszej, absolutnie nie poprawi, jeżeli pozostaniemy przy tej polityce gospodarczej. Obarczy nasz budżet ciężarem zapłaty nowych wysokich odsetek, nowych wysokich spłat, a mimo to nie będziemy mieli rezultatu dlatego, że jak w dziedzinie administracji państwowej, tak samo w dziedzinie gospodarczej puściliśmy się na pewien zbytek, na który może sobie pozwolić państwo bogate, które nagromadziło za pomocą wiekowych wysiłków odpowiedni zasób kapitałów, żeby z tych kapitałów móc stworzyć racjonalny przemysł gotowych fabrykatów. My jednak tych środków i warunków nie mamy i w najbliższym czasie mieć nie będziemy. Jedyną drogą do stworzenia i rozbudowania w Polsce przemysłu gotowych fabrykatów — nie jest bynajmniej ta droga, którą chce iść p. Minister Skarbu, mianowicie ochrony za pomocą wysokich ceł i zużywania wszelkich zasobów kredytowych Państwa na ten cel. Jedyną racjonalną drogą jest zdobycie przez kraj środków pieniężnych za pomocą rozwinięcia tych gałęzi, które w Polsce na mocy wiekowego rozwoju są jedynie zdolne do konkurencji i eksportu, to jest rolnictwa, kopalnictwa i przemysłu półfabrykatów. Niema innej drogi, a ta droga jest djametralnie przeciwna tej, którą p. Minister Skarbu tu zaleca. Dlatego stronnictwo nasze uważa za swój obowiązek wykazać niebezpieczeństwa tej drogi, na którą p. Minister Skarbu wchodzi.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Podkreślam przytem, że obecny p. Minister Przemysłu i Handlu, który ma dużą znajomość zagadnień gospodarczych Polski, jak to z jego enuncjacji wynika, i zdrowe poglądy gospodarcze, wyliczył w jednej ze swoich prac, że gdyby cała Polska zużywała tyle sztucznych nawozów, ile się zużywa na najgorszych ziemiach w Poznańskiem, wówczas mielibyśmy za 1,200,000.000 złotych w złocie więcej produktów rolniczych do eksportu. To są obliczenia dzisiejszego Ministra Przemysłu i Handlu. Pytam się p. Ministra Skarbu, jakich on potrzebowałby środków, żeby ten przez niego tak chroniony i przez polską politykę ze szkodą całości tak popierany przemysł gotowych fabrykatów doprowadzić do tego stanu, żeby za 1,200,000.000 złotych mógł eksportować? Nigdy do tego nie doprowadzi. Czemu? Bo to przesilenie gospodarcze ma głęboki swój sens i głębokie swoje uzasadnienie, ponieważ z tego, co mamy w naszem życiu gospodarczem i co podtrzymać się staramy wszelkiemi siłami, będzie trzeba niejedną chorą gałąź uciąć, a niejedną nową, dla której mamy warunki zaszczepić. Taki jest sens każdego przesilenia gospodarczego. Podobnie jak sens swój ma każda gorączka w organizmie człowieka, bo jest tylko dążnością do wyrzucenia ze swego organizmu chorych pierwiastków, tak samo sens tej febry gospodarczej, którą przechodzimy w Państwie naszem, w naszem życiu gospodarczem, jest ten, że należy wyrzucić pewne chorobotwórcze pierwiastki z tego organizmu. P. Minister Skarbu tego programu nam nie przedłożył, raczej to, co powiedział, wskazuje na to, że chce iść odwrotną drogą, której zawdzięczamy dotychczasową chorobę.</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Proszę Panów, jest rzeczą udowodnioną, i nawet ekonomiści, najbliżej naszego przemysłu gotowych fabrykatów stojący, sami to przyznają, że nasz przemysł gotowych fabrykatów w wielkiej części był zbudowany nie na potrzeby Polski, jeno na potrzeby Rosji. Weźmy przemysł włókienniczy, tak potrzebny Polsce. A jednak przemysł ten musi się przebudować, bo był urządzony za czasów dawnych na potrzeby głównie Rosji i Azji środkowej. W tamte strony szedł jego eksport, podczas gdy Kongresówka importowała lepsze towary przemysłu włókienniczego, nagromadzonego pod Moskwą. Mimo to do dzisiaj przemysł włókienniczy nie przebudował dostatecznie swej wytwórczości na potrzeby Polski, lecz przeciwnie podkreśla w enuncjacjach swoich kierowników, że chce eksportować, bo jest urządzony na eksport do Azji, ale że Polska ma im dostarczyć dolarów, aby mogli kupować bawełnę zagraniczną za dolary, że Polska winna im pozwolić na drogie ceny w kraju, żeby potem można sprzedawać wielką część włókienniczej produkcji niżej kosztów w Rosji, gdzie napotyka się na daleko taniej pracującą konkurencję francuską, angielską i niemiecką. Do takiej polityki dąży się, gdy Polska za około 100 miljonów złotych sprowadza włókienniczych towarów skądinąd, bo zachodnie dzielnice, stojące na wyższym poziomie kulturalnym, nie mogą się przecież dostosować do potrzeb włókienniczych Centralnej Azji, nie może Poznańskie, Śląsk i Pomorze zamienić się na Afganistan czy Beludżystan. Do tego jednak ci panowie dążą. Gdy polityka państwowa pójdzie po tej linji, to istotnie do tego dojdziemy, że zachodnie dzielnice Polski zamienią się na coś w rodzaju Afganistanu, ale wtedy istnienie Polski stanie pod znakiem zapytania.</u>
<u xml:id="u-8.27" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">A dlaczego stanie pod znakiem zapytania? Dlatego, ze Polska musi mieć bilans handlowy aktywny, a ma go dotąd tylko dzięki zachodnim dzielnicom. Jeżeli kto weźmie do ręki zestawienie bilansu handlowego Polski i wczyta się w te liczby i zanalizuje je, to przekona się, że głównemi artykułami eksportu polskiego i źródłami aktywności bilansu handlowego jest rolnictwo, jest kopalnictwo, węgiel, cynk, drzewo i nafta.</u>
<u xml:id="u-8.28" who="#komentarz">(P. Minister Skarbu: Kto temu zaprzecza?)</u>
<u xml:id="u-8.29" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Pan słowami temu nie zaprzecza, ale czynami! Jeżeli bowiem to są główne gałęzie eksportu polskiego i podstawowe gałęzie życia gospodarczego Polski, to trzeba je popierać, a przez podnoszenie ceł te gałęzie się krzywdzi i szkodzi się im.</u>
<u xml:id="u-8.30" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-8.31" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Dlatego właśnie to mówię i podkreślam, że Pan, Panie Ministrze, w słowach także powiada: będę dążył do obniżenia cen w Polsce, a równocześnie zapowiada Pan podwyżkę ceł. Dla kogóż jest to powiedziane? Jest przecież pewnikiem na całej kuli ziemskiej i zawsze nim będzie, jak długo ta kula ziemska będzie wyglądała tak, jak teraz, że podwyższenie ceł podwyższa ceny w kraju. Może to są hasła dogodne dla pewnych nie orjentujących się członków Izby, by mogli na wiecach mówić, że nowy Minister Skarbu dąży do obniżenia cen, a dla innych interesowanych ma się hasło podwyższenia ceł. Politykę taką określa się przysłowiem: Panu Bogu świeczkę i djabłu ogarek.</u>
<u xml:id="u-8.32" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Sądzę jednak, że sytuacja Polski jest za poważna, aby na tego rodzaju politykę można sobie pozwolić. Jest rzeczą jasną, że ci, którzy do tego czasu byli użytkownikami takiej polityki Państwa Polskiego, polityce zalecanej przezemnie przeciwstawią się z całą siłą. Pilnowali też swoich interesów szczególnie podczas majowych zmian celem utrzymania swoich wpływów w tych dziedzinach administracji Państwa, które nadają dyrektywę państwowej polityce gospodarczej. Mam wrażenie, że to się im udało w dużej części. Pozatem polityka ich polega na tem, że około zagadnień jasnych i prostych roztaczają pewnego rodzaju mgłę. Wykazują to przemówienia, wygłoszone w tej Izbie. Nie tak dawno, bo na jesieni, słyszeliśmy przemówienie takie jednego z reprezentantów tego odłamu życia gospodarczego, który był i jest największym użytkownikiem życia gospodarczego i państwowego Polski. Mówił, że na rolnictwie nie można się oprzeć, na przemyśle rolniczym też nie, bo cały nasz bilans handlowy oparty jest na przemyśle. Podobne przemówienie w Komisji Budżetowej, wygłoszone dnia 16 lutego 1925 roku, a ogłoszone w „Przeglądzie Gospodarczym”, wprost zaprzecza naczelnemu znaczeniu naszego bilansu handlowego, a przecie, jeżeli Panowie chcą mieć dokładne liczby, to w 1925 roku cały eksport rolniczy polski wynosił w bilansie handlowym 803,498.000 złotych, czyli, że samo rolnictwo dało 3/5 naszego wywozu. Mimo to jeden z przywódców życia gospodarczego twierdził tutaj niedawno, że rolnictwo daje tylko 20–30 procent wywozu polskiego.</u>
<u xml:id="u-8.33" who="#komentarz">(Głos: Kto to mówił?)</u>
<u xml:id="u-8.34" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">P. Andrzej Wierzbicki. Nie dziwiłbym się, gdyby to mówił człowiek, który temi zagadnieniami się nie zajmuje, ale człowiek, który zagadnieniami temi żyje, powinien się orjentować dostatecznie, mimo to otacza on je mgłą, by nie dostrzeżono jasnej rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-8.35" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Do rolnictwa dochodzi z kolei w bilansie handlowym kopalnictwo węglowe, potem przemysł drzewny, potem kopalnictwo naftowe, potem przemysł kamienno-ziemny — to są główne, podstawowe artykuły naszego eksportu, naszego bilansu handlowego. A co to znaczy? To znaczy, że te gałęzie życia gospodarczego są jedynymi dostarczycielami dewiz zagranicznych dla Polski. Przez te gałęzie, które eksportują i zdobywają waluty zagraniczne, prowadzi najzdrowsza droga do wprowadzenia pieniędzy z zagranicy do kraju. I dlatego dziś te gałęzie przedewszystkiem należałoby popierać, ale p. Minister wprawdzie w słowach powiada: ja je popieram, ja znaczeniu ich nie przeczę, ale w czynach podwyższa cła i tym nożem, chowanym za plecami, będzie te najzdrowsze gałęzie życia gospodarczego zarzynał. Ten stan rzeczy trzeba wyjaśnić. Trzeba tylko zagłębić się w bilans handlowy, trzeba zagłębić się w liczby statystyczne Ministerstwa Skarbu, żeby mieć dokładny obraz, co w Polsce zrobić trzeba i na jakich podstawach musi się oprzeć polityka gospodarcza i skarbowa Państwa Polskiego. Nie można szerzyć złudzeń. Polska jednak jest krajem, w którym się to robi w klasyczny sposób.</u>
<u xml:id="u-8.36" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeśli to Panów zaciekawi, przytoczę na to przykład, często spotykany. Przyjechała swego czasu do Polski delegacja zjazdu izb handlowych, przyjechali Amerykanie, którzy chcieli zwiedzić Polskę. Przyjął ich imieniem polsko-amerykańskiej izby handlowej p. Kotowski, który powiedział tym Amerykanom — według sprawozdania, ogłoszonego w organie polsko-amerykańskiej izby handlowej — co następuje: bogactwo narodowe Polski i całego społeczeństwa wynosi 88 miljardów złotych polskich, co odpowiada przeszło 614 dolarów na głowę, gdy w najbogatszym kraju na świecie, w Ameryce, wynosi około 1200 dolarów na głowę. — Czyli, że każdy u nas jest jakby półamerykaninem. Ten z pińskich błot, w norach ziemnych mieszkający, jest wart tyle, co pół Rockefellera! „Dług państwowy Polski wynosi 13,75 dolara, w Niemczech 503 dolary, we Francji 551 dolarów” — ergo jesteśmy bardzo zamożni.</u>
<u xml:id="u-8.37" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Sęk w tem, że tylko u nas w takie rzeczy wierzą, a Amerykanie jakoś uwierzyć nie chcą. Do tego rodzaju złudzeń należy także złudzenie p. Ministra Skarbu, że dochód społeczny wynosi 15 miljardów złotych. Z tej drogi złudzeń nawrócić trzeba. Nie można sądzić, żeby w Polsce można podatki podwyższać ad infinitum, jeżeli się przyjmie tak bez podstawy, że dochód społeczny Polski mimo przesilenia wzrósł jeszcze.</u>
<u xml:id="u-8.38" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">A przecież przytem zważyć trzeba jeszcze jedną horrendalność w naszem życiu skarbowem, mianowicie, że wskutek zbytkownego ukształtowania naszych ustaw podatkowych mamy tylko trzysta kilkadziesiąt tysięcy płatników podatku dochodowego. Statystyka z początku roku 1925 podaje 333.000. Ci płatnicy podatku dochodowego są także płatnikami podatku majątkowego, po części podatku gruntowego albo przemysłowego. Na nich spada główny ciężar podatków bezpośrednich. Teraz przychodzi p. Minister Skarbu i wylicza nam, ile podatków bezpośrednich przypada w Polsce na głowę. Nie wyliczy, ile przypada na głowę tych 333.000, którzy rzeczywiście płacą, tylko przelicza na te 28 miljonów, które nie płacą. To są sztuczki, któremi można siebie lub innych przez kilka miesięcy łudzić. Trzeba jednak z tem skończyć i trzeba zrozumieć, że na tych 333.000 podatników w Polsce, płacących podatki bezpośrednie, nie można zwalać w wielkiej części utrzymania całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-8.39" who="#komentarz">(P. Chełmoński: Kto to stworzył?)</u>
<u xml:id="u-8.40" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Zawsze wskazywałem na tę anormalność, stawiałem odpowiednie wnioski w komisjach, lecz wówczas nie uwzględniano tego stanu rzeczy. A jednak, czy Rząd będzie z prawicy, czy z lewicy, będzie się musiał liczyć z rzeczywistością, na którą wskazałem. Napoleon słusznie mówił: C'est la realité des choses, qui commande. I ta rzeczywistość powiada nam: 333.000 płatników najróżniejszych podatków, to liczba zamała. Choćby się im skonfiskowało wszystko co mają, nie starczyłoby na stałe pokrycie potrzeb Państwa, nie mówiąc już o załamaniu się zupełnem życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-8.41" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Rolnicy do 15 ha są uwolnieni od podatku dochodowego. Zgodzę się na to, że rolnik na pińskich błotach, o 60 km od kolei, na owych 15 ha nie wiele zbierze. Inaczej jednak na Zachodzie Polski. Zaszliśmy tutaj za daleko w dążeniu do unifikacji Polski. Trzeba było przy unifikacji naszego ustawodawstwa skarbowego uwzględnić, że właściciel 15 ha na zachodzie, to człowiek zamożny w porównaniu z tym na pińskich błotach mieszkającym rolnikiem. Dla pięknego hasła unifikacji ustawodawstwa tę realną rzeczywistość zlekceważono co się mści teraz. Dlatego mamy tak szczupłą liczbę płatników podatku dochodowego. Stawiałem też wnioski, żeby podatek dochodowy płacić od 2000 złotych dochodu. I nie wstydziłem się tego wniosku, choć to nie jest wniosek na wybory. Nigdy nie przemawiam z tego punktu widzenia, czy to jest popularne.</u>
<u xml:id="u-8.42" who="#komentarz">(Potakiwania na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-8.43" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Nie chodzi mi o to, czy będę wybrany, czy nie, o Polskę mi chodzi i dlatego mówię to. Minimum egzystencji 2000 złotych żadnego robotnika rzeczywistego nie dotyczy. Ci piekarze lub zecerzy, którzy mają w Polsce najwyższe dochody jako robotnicy, ci mogą ten podatek zapłacić. Górnik zaś, robotnik metalowy, robotnik ziemny przecież nie dochodzi dziś nawet do 1500 złotych zarobku. Jego egzystencja się poprawi, jeśli się lepiej rozłoży ciężary państwowe. I żaden Rząd, czy to będzie z prawicy, czy lewicy, nie będzie mógł przejść nad tem do porządku dziennego. I ja jestem przekonany, że minimum egzystencji 2000 złotych jest niskie, ale ja nie stworzę w Polsce bogatych obywateli, nie jestem winien, że mamy tak małą dochodowość gospodarstwa społecznego, a w interesie utrzymania Państwa Polskiego muszę zrobić, co potrzeba, bez względu na oderwane hasła.</u>
<u xml:id="u-8.44" who="#komentarz">(P. Ballin: W tem miejscu Pan przeczy sam sobie.)</u>
<u xml:id="u-8.45" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">W tem połączeniu pozwolę sobie zwrócić na to uwagę, że żadne argumenty nie udowodnią, jakoby wypuszczenie 300 miljonów złotych, ubezpieczonych podatkiem majątkowym na potrzeby gospodarcze Państwa Polskiego, mogło mieć jakikolwiek wpływ na ożywienie życia gospodarczego. Obniży to walutę i staniemy przed sytuacją, gorszą jak teraźniejsza. Mówię o tem, ponieważ poważne stronnictwa sejmowe z takiemi wnioskami występowały. O rzetelności intencji ich zamierzeń nie mam powodu wątpić, ale stwierdzić muszę z głębokiego przekonania, że te ich zamierzenia nie doprowadzą do spodziewanego przez nich rezultatu, to jest do uszanowania stosunków w kraju.</u>
<u xml:id="u-8.46" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">W Komisji Budżetowej powiedziano, że pierwotnie cały podatek majątkowy chciano użyć na pokrycie budżetu, więc trzeba przy tem pozostać. Nie przeczę, że był taki plan, jednakże rezultaty naszych poczynań skarbowych wykazały nam, tak samo jak zagranicą, że można zabrać część majątku obywatelom w chwili niebezpieczeństwa, ale nie można na stałe pobierać bardzo wysokiego podatku majątkowego na potrzeby konsumcyjne. Sądzę, że można dyskutować nad tem, czy pobrać jednorazowo wysoki podatek majątkowy, gdyby się za to miało budować drogi, pogłębiać rzeki, budować kanały, aby stworzyć dla życia gospodarczego elementarne podstawy, potrzebne do jego ożywienia. Wtedy wydarty obywatelowi majątek zamieni się przynajmniej na majątek produktywny w innem miejscu, gdzie będzie ułatwiał racjonalna pracę gospodarczą. Jeśli jednak ten majątek weźmiemy na utrzymanie większej armji urzędniczej, niż nam jest potrzebna, to wówczas część produktywnego warsztatu pracy zabrana im nie służy dalej pracy twórczej, jeno zostaje zjedzona. Tego nikomu robić nie wolno bezkarnie, a tem mniej nam, którzy środków mamy mniej od innych.</u>
<u xml:id="u-8.47" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">I tak nam się majątek kurczy, stale się kurczy wskutek zastoju i wskutek błędnych eksperymentów gospodarczych, jakie zrobiliśmy. Jeden z inżynierów drogowych w fachowem piśmie oblicza, że wskutek wadliwych dróg przewóz nasz na drogach publicznych kosztuje nas przeszło 300 miljonów złotych w złocie, co niepotrzebnie o taką sumę podraża ceny naszych produktów. Jeżeli zbudujemy przyzwoite drogi i wydamy na to 100 miljonów, wówczas przysporzy nam to stałą pozycję w społecznym dochodzie. Jeżeli za te pieniądze zbudujemy domy, to coprawda nie stracimy, ale jednak unieruchomimy majątek. Domy bowiem niczego nie wytwarzają, nam zaś trzeba stwarzać środki produktywnej pracy. Domy stać będą u nas pustkami, gdy nie stworzymy nowych warsztatów pracy dla naszych bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-8.48" who="#komentarz">(P. Ballin: I zapiszą się do N. P. Ch.)</u>
<u xml:id="u-8.49" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Wydrukowane 300 miljonów biletów zdawkowych, choćby się je oparło na podatku majątkowym, jeżeli byłyby zużyte na konsumcję, pomnożą tylko sztucznie przez krótki czas siłę kupna pewnego grona ludzi, a siła kupna, stworzona sztucznie, nie za pomocą uruchomienia nowych produktywnych warsztatów pracy, jest inflacją, obniża cenę waluty. Słyszy się często, iż przyczyną zastoju jest brak znaków obiegowych. A przecież statut Banku Polskiego daje możność powiększenia ilości znaków obiegowych na jedynie słusznej drodze t. j. przez podniesienie życia gospodarczego. Kto z Panów stworzy warsztat pracy, zatrudni 10.000 ludzi, sprzeda towaru za 100.000.000 dolarów, pójdzie do Banku Polskiego, zdyskontuje weksle na tę sumę, to na mocy tego dobrego weksla towarowego Bank Polski wypuści odpowiednią ilość nowych złotych. Taki pieniądz będzie zdrowy. Będzie to nowa krew, potrzebna nowym organizmom zdrowym. Niema w tym względzie ograniczeń w statucie Banku Polskiego. Jednakże nie osiągamy wskutek zastoju gospodarczego nawet tej sumy dyskonta, jaką Bank przyznał poszczególnym gałęziom życia gospodarczego. Niema obrotu towarowego, przeto niema materjału do dyskonta i dlatego niema racjonalnej potrzeby i podstawy do wypuszczenia nowego, zdrowego pieniądza. Jedyną drogą do powiększenia ilości znaków obiegowych jest ożywienie życia gospodarczego, a jedyna droga do uzyskania pieniędzy z zagranicy, to pomnożenie eksportu i dopływ kapitału zagranicznego do naszego rolnictwa i przemysłu, do czego jednak potrzeba zmiany naszej polityki skarbowej i gospodarczej w tym duchu, w jakim tu pozwoliłem sobie uzasadnić. Mamy przecież podstawy do stworzenia nawet nowych rentownych gałęzi życia gospodarczego. Że tylko wskażę na mięso. Wywozimy olbrzymią masę żywego bydła i nierogacizny. Gdybyśmy jedną taką rzeźnię postawili, jakich np. w Chicago jest 40–50, to wobec ogromnego zapotrzebowania chłodzonego mięsa w Anglii, Niemczech, we Włoszech, nawet w Czechosłowacji, w Austrji, mielibyśmy zbyt zapewniony na to mięso. Przeróbka mięsa, odbywająca się w kraju, dałaby zatrudnienie nowym rzeszom robotników polskich, a kapitał włożony w to, procentowałby się daleko lepiej niż kapitał, włożony w Zgierz, Starachowice, Parowozy czy Pociski i podobne przedsiębiorstwa, których niedołęstwo i kosztowność produkcji ciąży silnie i na naszym budżecie państwowym i na życiu gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-8.50" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeżeli w interesie obrony Państwa niektóre huty, położone w centralnej Polsce, potrzebują specjalnej opieki, to należy z niemi zawrzeć specjalne umowy, należy ich produkcję premjować, ale nie obarczać całego życia gospodarczego polityką, potrzebną tylko dla kilku warsztatów pracy. Cena żelaza w Polsce Kongresowej była przed wojną dwa razy taka jak na Śląsku i dziś mylna polityka Rządu zmierza do tego, żeby w całej Polsce żelazo było dwa razy tak drogie jak normalnie być powinno. Drożyzna żelaza w Polsce jest skutkiem fałszywej polityki celnej i gospodarczej, wogóle takiej, jaką widzimy we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-8.51" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Klub nasz domaga się przeto zmiany tej polityki gospodarczej, a szczególnie polityki celnej. Domagamy się żeby Rząd swoją polityką celną chronił tylko najlepsze warsztaty pracy, które są bezwarunkowo potrzebne krajowi, i żeby je chronił w granicach normalnych. Prócz tego potrzebna jest reglamentacja. Ale nie można nawet marzyć o tem, żeby kosztem całego kraju utrzymać te wszystkie warsztaty pracy, budowane nie na potrzeby Polski, lecz na potrzeby Rosji czy rosyjskiej Azji. Muszą one albo się przebudować, albo przestać istnieć, a za pieniądze, taką polityką oszczędzone, będzie można stworzyć inne warsztaty pracy, dostosowane do krajowych potrzeb i krajowych możliwości.</u>
<u xml:id="u-8.52" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jedną z ustawicznie słyszanych objekcji przeciwko racjonalnej polityce oszczędnościowej i gospodarczej jest i ta, że powiększy się liczba bezrobotnych o tych, których w Państwie Polskiem ponad potrzebę i ponad możliwość zatrudniamy. Objekcja taka byłaby w części uzasadniona, gdyby kto żądał, żeby nastąpiły redukcje i zmiany, a zresztą wszystko pozostało po dawnemu. Z tego, rzecz jasna, pożytek nie byłby wielki. Gdyby jednak Polska, co jest zupełnie możliwe, jak to na Komisji Budżetowej obliczaliśmy, w wydatkach konsumcyjnych oszczędziła 150–200 miljonów złotych, a pieniądze te włożyła w produktywną robotę, np. w regulację rzek, budowę kanałów i dróg, to w ten sposób zredukowani znaleźliby w innej dziedzinie daleko pożyteczniejszą i stałą robotę i kraj by się uzdrawiał powoli. Głosimy hasła oszczędności po to, ażeby zniknęły wydatki nieproduktywne i ażeby umożliwić w ten sposób wydatki produktywne. Na tę drogę weszły Czechy, Austrja i Niemcy przy uzdrawianiu waluty i my będziemy musieli pójść tą samą drogą, a im później pójdziemy, w tem gorszej znajdziemy się sytuacji.</u>
<u xml:id="u-8.53" who="#komentarz">(Głos: Wszystko dobrze, ale dlaczego Panowie, będąc w Rządzie, tego nie robili?)</u>
<u xml:id="u-8.54" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Żądałem tego nieomal w każdem przemówieniu. Żądanie to powtarzam od pierwszej chwili, gdy przed czterema laty wszedłem do Sejmu, mówiłem to, gdy p. Grabski był pierwszy raz ministrem skarbu i gdy p. Zdziechowski zasiadał w poprzednim Rządzie. Były minister skarbu p. Zdziechowski nie był naszym ministrem. Jest on może bliższy obecnemu ministrowi skarbu, niż nam, ale muszę podkreślić, że jego program, jakkolwiek mieliśmy przeciwko niemu również objekcje, wytoczone przezemnie tutaj w listopadzie czy grudniu, był realniejszy od tego, który dzisiejszy Minister Skarbu przedstawił.</u>
<u xml:id="u-8.55" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">P. poseł Wiślicki na Komisji Skarbowej ze zdziwieniem stwierdził, że każdy minister skarbu, gdy wejdzie do gmachu na ulicy Rymarskiej zapomina, czem był przed tem, zapomina o życiu gospodarczem, z którego wyszedł, i zaczyna dusić obywateli i brać podatki, jak gdyby nie miał żadnego doświadczenia co do opłakanej sytuacji Państwa. Ja jednak z tego ani jednemu ministrowi skarbu nie robię zarzutu, jak to czynił p. Wiślicki. Uważam, że temu ministrowi skarbu, któremu taki zarzut postawić można, robi się z punktu widzenia państwowego największy komplement.</u>
<u xml:id="u-8.56" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">P. Wiślicki żądał dalej dla pewnych sfer poparcia większego od Rządu. Ja ze stanowiska mego klubu raczej wołałbym, żeby Rząd raz skończył z tem popieraniem pewnych sfer czy to za pomocą ceł, czy innej polityki, a tylko pamiętał o Państwie, jako całości, a życiu gospodarczemu nie przeszkadzał. To już byłby wielki plus w porównaniu z tem, co dziś mamy. A już najgorzej musi sprawa wyglądać, jeżeli rządy, zamiast pomagać tym, którzy na pomoc zasługują, całe zasoby finansowe Państwa zużywają na podtrzymanie najnieracjonalniejszych warsztatów pracy dlatego, że z niemi związane są osoby bardzo wpływowe, które w naszej polityce gospodarczej mają wpływ rozstrzygający.</u>
<u xml:id="u-8.57" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Harriman jeszcze nie dość dostał.)</u>
<u xml:id="u-8.58" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Jeżeli Pan wspomina o Harrimanie, to stwierdzić trzeba, że przemysł cynkowy jest jedną z tych gałęzi, które Polska rozwijać powinna. Jeżeli Harriman zatrudni 6.000 robotników więcej — a rzeczą Rządu jest dopilnować, aby się tak stało — to produkcja cynku się wzmoże, to wzmoże się i ilość dolarów za ten cynk do Polski wpływających, a na tej podstawie wzrośnie, na jedynie racjonalnej drodze, liczba znaków obiegowych. Z takich prezentów, za które dolary do kraju wpływają, Polska ma pożytek stokroć większy, jak np. z prezentów, zrobionych Starachowicom.</u>
<u xml:id="u-8.59" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Z dolarów amerykańskich, przybywających do Polski do handlu i przemysłu przez ożywienie życia gospodarczego, Polska będzie miała większy pożytek, niż z pieniędzy, drukowanych pod zastaw podatku majątkowego, co jest zawsze inflacją i szkodzi najwięcej właśnie ubogim warstwom ludności polskiej. W Komisji Skarbowej p. poseł Diamand, a więc poseł z lewicy powiedział, że ze względów politycznych oświadcza się przeciwko tej ustawie, ale podniósł równocześnie, że względy gospodarcze przemawiają za ową ustawą cynkową. Za słuszne uważam przeto żądanie, że ktokolwiek przyczyni się do sprowadzenia przez pożyczkę amerykańską dolarów do życia gospodarczego Polski, należy mu na tych samych warunkach darować podatek majątkowy, jak się to stało we wspomnianym tutaj wypadku. Tego wymaga dobrze zrozumiany interes Polski.</u>
<u xml:id="u-8.60" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Klub nasz oświadcza się za sanacją życia gospodarczego na tej jedynie możliwej drodze, którą tutaj wskazałem, za rozszerzeniem liczby płatników podatków bezpośrednich w Polsce, a przeciw zwalaniu coraz to nowych ciężarów na tę szczupłą liczbę płatników, która dziś główne ciężary ponosi. Czynimy to nie w interesie bogaczy, bo ci za pomocą podwyższenia ceł, o którem tu mówił Pan Minister, mają te podatki podwyższone z procentem sobie znowu na nas wybić, tylko w interesie tak potrzebnego a niedostatecznego w Polsce średniego stanu rzemieślniczego, kupieckiego, w interesie tych szerokich warstw ludności, które się na nikim odbić nie mogą i dziś upadają pod ciężarem podatków.</u>
<u xml:id="u-8.61" who="#MichałFranciszekKwiatkowski">Dalej jesteśmy także za obniżeniem podatku obrotowego. Taki wniosek stawialiśmy podczas obrad nad ustawą przemysłową; został on, niestety, odrzucony. Jesteśmy za największą polityką oszczędnościową. I dlatego, że w programie p. Ministra Skarbu tych esencjonalnych rzeczy brak, dlatego klub nasz ostrzega Rząd przed skutkami jego błędnej polityki. Głosujemy za prowizorjum budżetowem jako koniecznością państwową, ale mamy największe objekcje przeciw zasadom, którym dał tutaj wyraz p. Minister Skarbu, i obowiązkiem moim jest w imieniu klubu ostrzec Rząd przed konsekwencjami takiej polityki, wobec której prysnąć muszą nadzieje, aby się sytuacja gospodarcza Polski mogła poprawić.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Proponuję przerwać posiedzenie. Dalszy ciąg dyskusji rozpocznie się o godz. 3 min. 30.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JanDębski">Wznawiam posiedzenie. Głos ma p. Roguszczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#FranciszekRoguszczak">W imieniu klubu parlamentarnego N. P. R., mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#FranciszekRoguszczak">Rząd prof. Bartla nie zdołał dotąd przedstawić Sejmowi i krajowi programu swych prac ani w dziedzinie politycznej, ani w społeczno-gospodarczej. Dlatego też Narodowa Partja Robotnicza nie może się do niego ustosunkować w sposób rzeczowy. Zajmiemy wobec tego stanowisko wyczekujące, uzależniając swój dalszy stosunek od pozytywnych wyników działalności Rządu.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#FranciszekRoguszczak">Nie możemy jednak już dziś pominąć faktu, że Rząd punkt ciężkości swej pracy przenosi na sprawy wyłącznie polityczne, pomijając istotę wszystkich bolączek i zagadnień współczesnego życia Polski, t. j. sprawy społeczno-gospodarcze. Nie mamy żadnych konkretnych oświadczeń Rządu, jak zamierza prowadzić watkę z bezrobociem i czy gotów jest powiększyć kredyty na roboty publiczne, skoro zamierza podnieść podatki i opłaty celne.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#FranciszekRoguszczak">Zwiększenie kredytów na zatrudnienie bezrobotnych na robotach publicznych do sumy przynajmniej 10 miljonów złotych miesięcznie jest dziś palącą koniecznością. A także sprawa uruchomienia warsztatów pracy, jeżeli nie zostanie chociaż w części pomyślnie załatwiona w miesiącach letnich — to gdy przyjdzie zima i szeregi bezrobotnych jeszcze bardziej wzrosną, położenie klasy robotniczej w Polsce już dziś ciężkie, stanie się katastrofalnem, a dla Państwa niesłychanie groźne.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#FranciszekRoguszczak">Głosować będziemy za prowizorjum budżetowem, bo uważamy je za konieczność państwową. Nie utrudniamy więc pracy Rządowi, dajemy mu możność istnienia, uchwalając prowizorjum, żądać jednak będziemy rzetelnej pracy dla kraju i uczciwej polityki w stosunku do najbardziej dziś uciemiężonych obywateli Rzeczypospolitej — szerokich mas robotniczych, nękanych kryzysem gospodarczym.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Łypacewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WacławŁypacewicz">Wysoki Sejmie! Wydatki przewidywane są przez p. Ministra Skarbu w wysokości 1.788 miljonów zł, a dochody w wysokości 1.528 miljonów złotych. Wobec jednak oświadczeń p. Ministra Skarbu, że w pierwszych 5 miesiącach już dokonano kompresji 70.000.000, a raczej wydatki zmniejszono o 17 miljonów, a dochody zwiększono o 53 miliony i że w następnych 7 miesiącach nastąpią dalsze oszczędności w wysokości 40.000.000 zł należy uznać, że istotny budżet, przewidywany przez p. Ministra Skarbu nie wyniesie sumy 1.788 miljonów, ale znacznie mniej, mniej więcej około 1.730 miljonów zł w dochodach i wydatkach. Ma się to stać w ten sposób, że 190 miljonów pozostałego deficytu przewidzianego za drugie półrocze roku bieżącego będzie pokryte nietylko przez 40 miljonów oszczędności, ale także przez 150 miljonów nowych ciężarów podatkowych, a mianowicie: 115 miljonów z danin publicznych i 35 miljonów z monopolu spirytusowego i że w ten sposób budżet będzie zrównoważony.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#WacławŁypacewicz">Z kilku stron wysunięto wątpliwości, czy istotnie budżet ten da się w ten sposób zrównoważyć?</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WacławŁypacewicz">Powstała nieśmiertelna dyskusja co do tego, czy wogóle Polska może utrzymać budżet w tej wysokości, czy budżet winien być zmniejszony i w jakim stopniu? Muszę tu stwierdzić, że zasadniczo w tej wysokości budżet w Polsce choć z trudnością wielką jest jednak możliwy do osiągnięcia. Za czasów zaborczych, według obliczeń prof. Buzka, na obszarze Państwa Polskiego dochody w złocie wynosiły 1.150 miljonów złotych, jednak według innych obliczeń, z któremi ja się zgadzam, ta cyfra jest niższą od rzeczywistej. W istocie państwa zaborcze osiągały na terenie Państwa Polskiego około 1.650 miljonów złotych. Jeżeli zwrócimy uwagę, że wartość złota spadała o 50%, to musimy dojść do wniosku, że dziś ten budżet, gdybyśmy mieli zupełnie przedwojenne stosunki gospodarcze, mógłby wynosić wedle obliczeń prof. Buzka 1.750 miljonów złotych, a wedle innych cyfr nawet 2.500 miljonów. A więc z tego stanowiska budżet ten wynoszący 1730 miljonów złotych wydaje się zupełnie możliwy, realny w Państwie Polskiem, oczywiście w normalnych warunkach.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#WacławŁypacewicz">Możemy dojść do tego samego wniosku jeszcze inną drogą, mianowicie analizując dochód narodowy. Nasz dochód narodowy wedle najprawdopodobniejszych obliczeń wynosi od 8 do 10 miljardów zł. P. Minister Skarbu, przyjmując dochód narodowy w wysokości 9 miljardów zł, mojem zdaniem, jest blizki prawdy, gdyż wybiera cyfrę pośrednią między temi cyframi 8 i 10 miljardów. Na jedno tylko chciałbym zwrócić uwagę, że jeżeli p. Minister Skarbu twierdzi, iż obecnie ten dochód z powodu spadku waluty wynosi 15 miljardów, to się myli, dlatego, że odpowiednie ceny wytworów pracy u nas nie podniosły się tak wysoko, o 60%, jakby to wypadło z obliczeń p. Ministra Skarbu. Mojem zdaniem można przyjąć, że w walucie obiegowej dochód ten wynosi najwyżej jakie 12 miljardów złotych. A więc jeżeli weźmiemy pod uwagę, że normalnie budżet Państwa i samorządów powinien wynosić przy naszym stopniu zamożności maksymalnie 15 do 20% dochodu narodowego, to tą drogą doszlibyśmy do wyniku, że budżet nasz powinienby wynosić w walucie złotej od 1.200 do 2.000 miljonów i ewentualnie w walucie obiegowej, biorąc pod uwagę odpowiednią zniżkę, mniej więcej 1.800 do 2.400 miljonów.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#WacławŁypacewicz">A więc widzimy, że budżet 1.730 milionów złotych teoretycznie zupełnie jest możliwy do osiągnięcia w granicach Państwa Polskiego. Cała trudność polega na tem, że rok ten jest nienormalny z powodu ogromnego spadku produkcji, zwłaszcza przemysłowej, z powodu wielkiego stanu bezrobocia, który uwydatnia się najlepiej w ogromnym spadku wywozu produktów przemysłowych w maju roku bieżącego. W maju r. b. na ogólną sumę wywozu z Polski 181 miljonów rolnictwo wraz z leśnictwem dało 110 mil., kopalnictwo około 50 miljonów, a przemysł zaledwie 21 milj. Nawiasem mówiąc widzimy, że rolnictwo w Polsce ratuje bilans handlowy i jeżeli on jest dodatnim, to zawdzięcza to głównie rolnictwu.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#WacławŁypacewicz">Budżet nasz może być uważany za wysoki tylko w stosunku do zamożności naszego społeczeństwa. We Francji, mającej 40 miljonów mieszkańców, budżet państwowy roczny wynosi nie mniej, niż cały nasz dochód narodowy, a jest realny, bo tam produkcja jest przynajmniej trzy razy większa od naszej.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#WacławŁypacewicz">Gdyby cały nasz dochód narodowy był podzielony równo między wszystkich obywateli, to wypadałoby nie więcej jak 80 groszy na osobę dziennie, licząc, że mamy prawie 30 miljonów mieszkańców. Jest to niesłychanie mało. Wprawdzie na wschodzie ten dochód jest znacznie mniejszy, może o połowę mniejszy niż u nas, ale przez to nam nie jest wcale lepiej. Nasz dobrobyt przeciętny jest taki, że gdyby równo podzielić dochód narodowy między wszystkich obywateli, to mielibyśmy w przeciętnej dobrobyt rodziny fornala. Tymczasem u sąsiadów naszych na zachodzie produkcja wynosi dwa razy więcej, a w Ameryce trzy, a nawet cztery razy więcej. Nic więc dziwnego, że na zachodzie ludność może odżywiać się, mieszkać i ubierać się kilka razy lepiej. My istotnie jesteśmy krajem stojącym bardzo nisko pod względem wytwórczości. Ta mała wytwórczość jest głównem źródłem nietylko biedy w kraju, ale także i powodem naszych niedomagań finansowych.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#WacławŁypacewicz">Tymczasem posiadamy warunki przyrodzone niesłychanie pomyślne. Moglibyśmy w bardzo krótkim czasie doprowadzić naszą produkcje do sumy przynajmniej dwukrotnie większej. Mojem zdaniem możnaby dokonać tego w przeciągu 10 do 15 lat. Mamy wprawdzie do pokonania bardzo wielkie przeszkody, wiemy, że pod względem gospodarczym nasze trzy dawne zabory nie są zupełnie zunifikowane, mamy ziemię niezdrenowaną, błota nieosuszone, setki tysięcy gospodarstw niescalonych, miljony gospodarstw karłowatych, brak nam nawozów, brak nam opieki nad produkcją. Drobny rolnik zwłaszcza pozostawiony jest prawie zupełnie własnemu losowi, bez żadnej pomocy ani kredytowej ani gospodarczej ze strony Państwa. W miastach przestarzałe maszyny nie pozwalają produkować dobrze i tanio. Administracja fabryk zbyt kosztowna. Praca u nas trwa o miesiąc krócej, niż wszędzie w Europie i jest mniej wydajną. Warunki te razem wzięte sprawiają, że pod względem wytwórczości ustępujemy bardzo wielu narodom. Mimo tych wielkich trudności mamy możność prawie nieograniczoną naprawy stanu obecnego. Ludność mamy z natury zdolną i pracowitą, w kraju bogactwa przyrodzone wielkie, — wszystko zależy od tego, żeby cały naród, mówiąc słowami Wyspiańskiego „chciał chcieć”.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#WacławŁypacewicz">Żałować należy, że obecny Rząd nie wystąpił z całkowitym programem swoim, nie wiemy, czy i co Rząd zamyśla zrobić, żeby produkcję w kraju powiększyć, co Rząd zamyśla zrobić, żebyśmy istotnie z tego stanu rzeczy, w jakim się znajdujemy, wyjść mogli. A jest to kwestja żywotniejsza. Minister Skarbu, który nie dba o to, jak powiększyć lub podwoić produkcję w kraju, nigdy nie dokona sanacji Skarbu, dlatego, że to źródło, ta studnia, z której ten minister może czerpać będzie suche z powodu braku dostatecznego dopływu świeżej wody.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#WacławŁypacewicz">Była zgłoszona poprawka p. Dębskiego, żeby zamiast 457 mil. prowizorjum budżetowe na kwartał III r. b. przewidywało w wydatkach tylko 400 mil. zł. Mojem zdaniem w roku bieżącym takie postawienie kwestji byłoby usprawiedliwione, gdyby prowizorjum budżetowe obejmowało dłuższy przeciąg czasu. Klub nasz zajął stanowisko rzeczowe względem prowizorjum budżetowego i to właśnie rzeczowe stanowisko nie pozwala nam głosować za poprawką p. Dąbskiego, a to dlatego, że jeżeliby nawet dziś wszystkie oszczędności zostały dokonane, to efekt ich ujawnić się może w budżecie dopiero najwcześniej po 3 miesiącach, gdyż wszystkim zredukowanym należałoby zapłacić, jeżeli nie za 6, to przynajmniej za 3 miesiące. Z tego więc względu oszczędności projektowane przez p. Dąbskiego nie mogłyby dać efektu wcześniej jak w czwartym kwartale. Gdyby prowizorjum obejmowało 6 miesięcy, moglibyśmy głosować za przyznaniem kredytów na 3-ci i 4-ty kwartał łącznie nie w wysokości 914 lecz 857 miljonów.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#WacławŁypacewicz">Dla każdego, kto poważnie traktuje sprawy ekonomiczne kraju, jasnem jest, że warunkiem koniecznym dla sanacji Skarbu i pieniądza jest zrównoważenie budżetu. Należy poświęcić bardzo wiele, ażeby osiągnąć istotną równowagę budżetu, ażeby maszyna drukarska pod żadnym pozorem nie mogła być puszczona w ruch na pokrycie deficytu budżetowego. Jest to bardzo bolesne, ale niestety konieczne pewne zwiększenie ciężarów podatkowych. Żałować jednak należy, że p. Minister Skarbu i Rząd obecny poszli wzorem poprzedniego zresztą Ministra, drogą mechanicznego powiększenia wszystkich podatków o 10%. Wydaje mi się, że ta metoda nie jest usprawiedliwiona. Podatek dochodowy np. możnaby o wiele łatwiej z pewną szansą otrzymania wpływów podnieść o 20%, aniżeli o 10% podatek obrotowy, który wcześniej czy później będzie musiał być obniżony ze względu na politykę zniżenia cen.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#WacławŁypacewicz">Tak samo wydaje mi się, że i p. Minister Skarbu i większość komisji myli się, jeżeli się spodziewa podwyższenia wpływów z podniesienia np. podatku od darowizn. Ten podatek od darowizn, praktykowany zresztą tylko niemal wyłącznie na wsi, pomiędzy drobnymi rolnikami, daje niewielki wpływ około 1.000.000. Podwyżka o 10% nie tylko nie powiększy wpływów dla Skarbu, ale nawet może mieć rezultat wprost przeciwny oczekiwanemu. Wielu z tych, którzy zechcieliby dokonać darowizny w drugiem półroczu 1926 roku, dowiedziawszy się, że podatek jest obecnie wyższy, a później będzie mniejszy, najspokojniej dokonają tych aktów pół roku później i rezultat będzie ten, że Skarb nietylko otrzyma żadnej podwyżki, ale nawet nie otrzyma dotychczasowych normalnych wpływów z tego źródła.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#WacławŁypacewicz">Również wydaje mi się niesłusznem pobierać 10% od zaległości danin wpłacanych, względnie przymusowo ściąganych. Wydaje mi się to niesprawiedliwem z dwóch względów: po pierwsze już obecnie od zaległości pobiera się rocznie 48%, to znaczy, że nie płacą właśnie ci, którzy nie mogą płacić, bo inaczej nie godziliby się płacić tak wysokich odsetek. Jeżeli teraz dodamy im jeszcze 10%, to jeszcze mniej będą zdolni do płacenia. Ale p. Minister Skarbu zaznaczył, że w drugiem półroczu, a zwłaszcza w pierwszych miesiącach, lipcu i sierpniu, główne wpływy będą przeważnie z zaległości podatkowych, że więc w razie niepodwyższania zaległości o 10%, tych wpływów nie byłoby. Jest to wzgląd poważny. Mnie się jednak wydaje, że motyw ten także nie wytrzymuje krytyki. Dodatek 10% będzie pobierany tylko w ciągu II półrocza. Płatnicy, wiedząc, że mają jeszcze 10% dopłacić, będą się jeszcze tembardziej ociągać. Skarb będzie się musiał uciekać do egzekucji i wątpię, czy w lipcu i sierpniu Skarb będzie miał poprostu technicznie czas na to, aby tak natężyć pracę egzekutorów, żeby już w lipcu i sierpniu osiągnąć pomyślny dla Skarbu rezultat. Mojem zdaniem już sam termin licytacyjny to uniemożliwia. Zwłaszcza jeżeli chodzi o rolnictwo, to egzekucja na przednówku może dać tylko bardzo smutne rezultaty.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#WacławŁypacewicz">Nadto najbardziej opieszali płatnicy, ci, którzy nie zapłacą podatków w drugiem półroczu 1926 r., lecz dopiero w 1927 r., nie zapłacą w myśl art. 5 10% dodatku. Jestem zdania, że celem zwiększenia wpływów w lipcu, raczej należałoby dać przywilej tym, co zapłacą w lipcu, np. obniżyć zaległe odsetki i prawdopodobnie rezultat byłby daleko lepszy, niż zagrożenie 10% dodatkiem. Z tego względu zgłaszam odpowiednią poprawkę do art. 5.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#WacławŁypacewicz">Dawano rządowi z tej trybuny inne rady co do ratowania sytuacji, i z prawej i z lewej strony. Niektóre rady, których udzielała i pewna cześć prawicy i pewna część lewicy, polegają na złudzeniu. Z prawej strony przedmówcy, ostatnio p. poseł Kwiatkowski, uważają, że konieczne dla sanacji jest rozszerzenie podstawy podatkowej, pociągnięcie większej ilości ludzi do podatków. Rozumiem, że mają na myśli głównie podatek dochodowy, bo podatek gruntowy płacą wszyscy posiadacze gruntów, obrotowy zaś prawie wszyscy zarobkujący przemysłowo. Rozumiem, że można być zwolennikiem rozszerzenia podstawy, pociągnięcia jeszcze biedniejszych płatników, nietylko tych, którzy mają 1.500 złotych dochodu, ale jeszcze i tych, co mają np. 1.000 zł rocznego dochodu, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że to nie wiele powiększy wpływy podatkowe. Według danych z 1924 roku mamy jakie 329.000 płatników podatku dochodowego. Gdybyśmy pociągnęli do płacenia tego podatku jeszcze pół miljona, a nawet miljon osób, to jaki byłby rezultat podatkowy. Nie moglibyśmy oczywiście zastosować do nich stawki 31 zł od 1.500 zł. ale musielibyśmy wziąć stawkę niższą, najwyżej 20 albo 10 zł. Gdybyśmy zastosowali stawkę 10 zł i gdyby przybyło nawet miljon nowych płatników, to otrzymamy więcej wszystkiego tylko 10 miljonów. Wątpię, czy ta suma opłaciłaby poprostu te koszty, które są związane z wymiarem, egzekucją i ściąganiem podatku od miljona płatników i niezadowolenie społeczne, jakieby powstało w razie energicznego ściągania tego podatku. Odwrotnie, prawdą jest, że gdybyśmy zwolnili z podatku więcej niż połowę 329.000 płatników, to stracilibyśmy tylko około 15 miljonów zł podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#WacławŁypacewicz">Ci wszyscy, którzy mówią o rozszerzeniu grona płatników podatku dochodowego, są wprowadzeni w błąd przez stosunki przedwojenne, kiedy podatek dochodowy wynosił nieraz conajmniej kilka procent, a zaczynał się od kilku złotych. Jak zawsze przy każdej debacie budżetowej zwracano tu uwagę, że oto chłopi są uprzywilejowani, że do 15 ha chłop polski nie płaci, że przez to jest tak źle w Polsce, że chłop polski do 15 ha jest wolny od podatku dochodowego. My, wszyscy przedstawiciele ludu polskiego, przedstawiciele stronnictw chłopskich, bynajmniej nie jesteśmy za tem, żeby drobni rolnicy byli zwolnieni od podatku dochodowego, lecz nie uważamy zwolnienia posiadaczy do 15 ha od podatku za zwolnienie od podatku dochodowego tych, którzy istotnie powinni płacić podatek dochodowy. Te 15 ha są tylko pewną granicą, o której praktycznie można twierdzić, że ludzie mający mniej niż 15 ha nie mają 1.500 zł dochodu rocznie. Zapewne, że mogą być wyjątki, ale naogół wszyscy ci, którzy mają mniej niż 15 ha, z reguły 1.500 zł dochodu nie mają i słusznie są zwolnieni od podatku dochodowego. Jest to pewna klapa bezpieczeństwa przeciwko nadużyciom, popełnianym przez urzędy podatkowe, które nie umieją sobie dać rady nawet z tą niewielką ilością 329.000 płatników, nie umieją dobrze podatku wymierzyć. Gdybyśmy rozszerzyli liczbę płatników, to niesprawiedliwości popełnianoby jeszcze więcej.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#WacławŁypacewicz">Ale mojem zdaniem rady dawane przez pewną cześć lewicy również opierają się na złudzeniu. Był projekt, ażeby cały niedobór pokryć wyłącznie jednym podatkiem majątkowym. Byłoby to zupełnie słuszne, gdybyśmy byli w normalnych warunkach, bo ściągniecie bardzo poważnej sumy podatku majątkowego mogłaby nastąpić drogą przymusowej sprzedaży. Możnaby naprzykład wielkiemu właścicielowi, który ma 100 włók, sprzedać 10 i wziąć pieniądze do Skarbu. Dzisiaj technicznie nie mamy możności tego zrobić. Możemy pobrać podatek w ziemi — i my bylibyśmy zwolennikami takiego załatwienia rzeczy, — ale w kasie pieniędzy nie będziemy z tego źródła mieli, bo nie ma kto tej ziemi kupić. Jeżeli obrócimy tę ziemię na reformę rolną, to pieniądze będziemy otrzymywali w ciągu dłuższego czasu, w ciągu 20–30 lat, drobnemi sumami, ale w roku bieżącymi tej sumy nie będzie w Skarbie.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#WacławŁypacewicz">Pan Wicemarszałek Moraczewski proponował pobranie podatku majątkowego w ten sposób, by właścicielom większych obszarów pożyczyć pieniądze, a potem pobrać od nich podatek. Tego rodzaju załatwienie sprawy jest tylko załatwieniem buchalteryjnem, to znaczy, że Skarb weźmie od siebie pożyczy płatnikowi, a potem weźmie od niego podatek. Ale skąd weźmie? Wydrukuje, a więc jest to nie mniej ni więcej, jak sprowadzenie całej sprawy do wydrukowania kilkuset miljonów złotych. Wołałbym już wziąć ziemię, oddać ją drobnym rolnikom i od nich brać drobnemi sumami w ciągu kilkudziesięciu lat.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#WacławŁypacewicz">Muszę następnie powiedzieć, że jest ogromnem złudzeniem twierdzenie, iż za pomocą podatków bezpośrednich można bardzo dużo wydobyć pieniędzy w Polsce. Wogóle przekleństwem krajów biednych jest to, że podatki bezpośrednie dają bardzo małe rezultaty. Jeżeli Polska będzie dwa razy bogatszą, to podatki bezpośrednie mogą dać nie dwa razy, ale trzy i cztery razy więcej i będzie to rzecz zupełnie realna, lecz wtedy, kiedy Polska jest biedna, tego osiągnąć nie można. Jeżeli przyjmiemy, że dochód narodowy, obliczony w złocie, wynosi 9 miljardów złotych, to musimy powiedzieć sobie, że według danych za rok 1924, dochód wyższy od 1368 zł wynosił wszystkiego w Polsce 1.160 miljonów. Widzimy więc, że ogromna większość obywateli polskich jest uposażona nędznie. Ile więc możemy wziąć dodatkowo z tych 1.160 miljonów złotych? Gdyby jeszcze te 1.600 miljonów zł. posiadały istotnie tylko klasy posiadające, to możnaby z tego wykroić bardzo poważną sumę, ale niestety, jeżeli te 329.000 płatników podzielimy na dwie kategorie, to otrzymamy jakie 320.000 płatników, z których żaden nie ma nawet tysiąca złotych miesięcznie, a dopiero nie więcej, jak 10.000 ludzi w Polsce ma dochód większy niż 1.000 złotych miesięcznie. A więc, jeżeli te 320.000 przeciętnie mają tylko 2.000 na osobę dochodu rocznie, to już z tej liczby odliczyć należy 640 miljonów, czyli że na resztę klas posiadających wypadłoby 520 milionów.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#WacławŁypacewicz">Widzimy więc, że pod względem dochodu narodowego jesteśmy narodem proletarjackim. W porównaniu z Anglją i z Ameryką mamy ludzi bardzo bogatych niezmiernie mało. W ten sposób z dochodu narodowego te klasy, które nie pracują, pochłaniają prawdopodobnie nie więcej jak 5–10%. Oczywiście, że z tej sumy byłoby trudno wyciągnąć dla Skarbu nawet połowę. Być może, że bardzo wielu posiadaczy fortun ukrywa swoje dochody. Jeżeli przypuścić, że połowa ukrywa swój dochód, to i tak w Polsce będziemy mieli co najwięcej 20.000 rodzin usytuowanych dobrze, znośnie, mających około 1.000 zł miesięcznie, do której to sumy dochodzą nawet niektórzy robotnicy. Ogromna większość narodu polskiego składa się, niestety, z biedaków. Z tego wypływa wniosek, że jeżeli mamy 9 miljardów dochodu narodowego, to dla osiągnięcia dobrobytu ogromnej większości narodu, nie chodzi o to, aby odebrać dochód 500 miljonów lub jego część pewnym warstwom, ale chodzi o podniesienie całego dochodu narodowego. Gdybyśmy tylko o 20% podnieśli produkcję rolną, otrzymalibyśmy już znacznie większą liczbę. Gdybyśmy tę produkcję krajową podwoili, to zamiast 10 miljardów mielibyśmy do 20 miljardów rocznie dochodu narodowego. Otóż, mojem zdaniem, jedyna droga, po której iść musimy i powinniśmy, jest droga prowadząca do podniesienia produkcji.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#WacławŁypacewicz">Wskutek naszego ubóstwa musimy i złe formy podatkowe znosić. Istotnie podatki bezpośrednie nie wszystkie są sprawiedliwe. Jeżeli weźmiemy podatek gruntowy, to płacą go również najbiedniejsi: dwumorgowi i trzymorgowi i podniesienie jego obciążyłoby najbiedniejszą klasę. Właściwie teoretyczne jeden tylko podatek bezpośredni jest podatkiem idealnie sprawiedliwym, jest to podatek dochodowy. W społeczeństwie podatek tem powinienby być jedynym, gdyby wszyscy byli uczciwi, i każdy uczciwie swoje dochody wykazywał. Ale nawet gdyby wszyscy wykazali swój dochód uczciwie, to niepodobieństwem jest za pomocą tego jednego podatku wydobyć tyle, ile Skarb potrzebuje, i nasz budżet, który nam daje w każdym razie półtora miljarda, musiałby być okrojony może do stu czy dwustu miljonów, czyli że państwo nasze nie mogłoby istnieć. Najlepszym dowodem tego jest, że nawet ci, którzy ustrój obecny wywrócili radykalnie, jak bolszewicy w Rosji, musieli wrócić do tych samych carskich metod ściągania podatków, jakie istniały w Rosji przedtem, musieli wrócić nawet do „pijanego budżetu” i musieli się oprzeć na monopolu wódczanym. Wprowadzili go i bolszewicy. A wiec widzimy, że życie jest silniejsze od najwznioślejszych teorii.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#WacławŁypacewicz">Wydaje mi się, że nasz Minister Skarbu, chcąc podnieść dochody, powinien także zwrócić uwagę na monopole. Nie chodzi tu o mechaniczne podwyższenie cen alkoholu, bo to może zawieść np. przez ułatwienie przemytnictwa, ale o wprowadzenie monopolu w całem Państwie. Nie wiem, czy nasz monopol spirytusowy daje połowę tego, co powinien dać przy tej konsumcji jak istnieje. W ogromnej ilości zyski idą na rzecz ludzi prywatnych, i mojem zdaniem tutaj uporządkowanie i uzdrowienie stosunków powinno być głównem zadaniem Ministra Skarbu. Monopol spirytusowy jest to źródło, które może dać bardzo dużo bez dalszego obciążenia konsumenta. Tak samo w monopolu tytoniowym, jeżeli się nie będzie wydawało 50 miljonów na samo sprzedawanie tytoniu, jeżeli sprzedaż będzie racjonalnie urządzona, to prawdopodobnie i ten monopol da nam bez większego obciążenia konsumenta dochód znacznie zwiększony.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#WacławŁypacewicz">Budżet ten, który nam został przedstawiony, jest budżetem minimalnym pod względem zaspokojenia potrzeb. Jest to budżet jedynie na przeżycie, budżet konsumcyjny. Nie widać w nim żadnego planu. Ten budżet tak jak przedstawia się w prowizorjum, wymaga rekonstrukcji, zmniejszenia niepotrzebnych wydatków na biurokrację, może na emerytów, którzy nigdy dla Państwa Polskiego nie pracowali, wydatków także na bezrobotnych, bo trzeba raczej istotnego poparcia produkcji, a nie utrzymywania ludzi bez pracy. Należy powiększyć pozycje produkcyjne budżetu, niestety budżet ten dla produkcji nie daje nic. Jeżeli chodzi o produkcję rolną, co do której nawet obiecywano, że będzie podniesiona, to musimy zaznaczyć, że w samym budżecie Ministerstwa Rolnictwa, np. na meljoracje przewiduje się sumę zaledwie 5 miljonów na cały rok i nie wiadomo, czy ta suma będzie wydana. Na popieranie hodowli, używania nawozów sztucznych wyznaczono minimalne sumy, czyli że rolnictwo, ta najpoważniejsza gałęź gospodarki narodowej, w budżecie zupełnie niemal nie jest uwzględniona.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#WacławŁypacewicz">Już przed dwoma laty, jako sprawozdawca budżetu Ministerstwa Skarbu, zwróciłem uwagę, że gdybyśmy mieli produkcję rolną na wysokości produkcji duńskiej, to sam nasz eksport rolniczy wynosiłby 5 do 6 miljardów złotych, a tymczasem dziś cały eksport polski zaledwie o niewiele przenosi miljard złotych w złocie. Sprawa rozwoju rolnictwa musi być posunięta naprzód. Szczególnie musi być rozwinięty jednocześnie przemysł rolny, który daje o wiele cenniejsze produkty. Wywozimy głównie ziarno, a nie mąkę i wyzbywamy się najcenniejszej paszy. Wywozimy nie przedmioty z drzewa, nie półfabrykaty, lecz papierówkę, kopalniaki, kłody, kloce, deski, czyli że nasz wywóz nie wywołuje dostatecznej ilości pracy.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#WacławŁypacewicz">Z powodu krótkości czasu nie będę poruszał wiele ważnych spraw, które powinne były być omówione przy rozważaniu prowizorjum budżetowego i co do których Rząd powinien był zająć stanowisko. Mam na myśli przedewszystkiem sprawę niedostateczności obiegu pieniężnego, sprawę ujęcia walut z eksportu zagranicznego, sprawę obniżenia stopy procentowej, sprawę kredytu długoterminowego a szczególnie sprawę kredytu długoterminowego i krótkoterminowego dla wsi. Niestety p. Minister Skarbu większość tych spraw w swem przemówieniu zbył milczeniem.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#WacławŁypacewicz">Klub nasz w stosunku do prowizorjum budżetowego, wniesionego przez obecny Rząd, zajmie stanowisko rzeczowe i będzie głosował za prowizorjum z temi poprawkami, o których mówiłem. Jednak musimy się zastrzec, że nie oznacza to, jakobyśmy mieli zupełne zaufanie do obecnego Rządu. Ponieważ skład osobowy nowoutworzonego Rządu w pewnej jego części nie daje żadnej gwarancji, że oczekiwania, którym w stosunku do Rządu dało wyraz nasze stronnictwo, będą spełnione, Klub nasz stwierdza, że poprawa w tym względzie powinna nastąpić jak najrychlej.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#WacławŁypacewicz">Stan, w jakimi się znajduje kraj, wymaga bowiem istotnie ze strony Rządu bardzo poważnych i zdecydowanych kroków ku naprawie. Ministrom nie reprezentującym zdecydowanego dążenia do naprawy obecnego stanu rzeczy, klub odmówi zaufania. Jeden z naszych organów partyjnych pisał niedawno:</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#WacławŁypacewicz">„Spojrzyjcie po wsiach, jak Polska długa i szeroka i zaglądnijcie do chat małorolnych i bezrolnych! Czyż mam opisywać nędzę, jaka tam przywala ludzi okropnem brzemieniem niedoli? Chcą się ratować, rzucają się, jak tonący w wodzie, na wszystkie strony, bo zarobków niema, wyjazd do Ameryki niemożliwy, do innych krajów utrudniony, oczekują jak zbawienia reformy rolnej, chcą likwidować serwituty, scalać wąskie działki ziemi, osuszać mokradła, polepszać hodowlę i t. d., ale cóż, kiedy pomocy znikąd niema. Urzędy odpowiednie poobsadzane są w przeważnej części albo ludźmi niechętnymi dla chłopów, albo obojętnymi, niedbałymi, albo łapownikami, żerującymi bez litości na największej biedzie i nędzy. Włosy stają na głowie, kiedy się słucha opowiadań o likwidacji serwitutów, albo komasacji gruntów. Nie piszemy tego na wiatr. Ci działacze nasi, którzy poświęcili się załatwianiu tych spraw, nie mają innego słowa na określenie tego, co się dzieje, jak tylko wyrazy: bagno i rozbój”. „O pomocy rządowej w sprawie osuszania mokradeł, zmniejszenia nieużytków, w sprawie polepszenia hodowli inwentarza i t. d. — niema co wspominać, bo to są tylko marzenia chłopskie…” „Jednocześnie musimy stwierdzić, że w urzędach i sądach nie zmienia się nic na lepsze. Ci sami ludzie, niechętni dla ludu lub obojętni, sabotujący ustawy, siedzą i urzędują…” „Ale jakże ma się co zmienić, kiedy w rządzie p. Bartla niema ani jednego człowieka, ani jednego ministra, któryby znał i odczuwał potrzeby ludu”.</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#WacławŁypacewicz">Wielu ministrów obecnego rządu, a może znaczna ich większość mogłaby zasiadać w poprzednim rządzie, względem którego byliśmy w ostrej opozycji.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#WacławŁypacewicz">Wobec tego, by nasze stanowisko wyraźnie określić, otwarcie stwierdzam, że ogromna masa naszych wyborców ma wielkie zaufanie, szczery sentyment do osoby Marszałka Piłsudskiego. Na wsi nie analizują szczegółów. Masy ludowe instynktownie w zwycięzcy wrogów Polski widzą bohatera ludowego, który dokona naprawy Rzeczypospolitej. Ale, żywiąc wielki sentyment i mając zaufanie do osoby Marszałka, lud bynajmniej nie przenosi tego zaufania na osoby otaczające Marszałka, których nie zna. W masach ludowych nazwisko Marszałka Piłsudskiego uosabia tego, który istotnie wypleni nieprawości w Polsce, który pozwoli swobodniej odetchnąć, usunie niesprawiedliwości w urzędach, niesprawiedliwości w sądach, i jeżeli nie urzeczywistni marzeń daleko idących, to przynajmniej zapewni uczciwe stosowanie względem ludu istniejących ustaw. Przecież u nas nawet reformy uznane przez cały Sejm, jak scalanie, likwidacja serwitutów idą w takiem tempie, że przy obecnych metodach urzędowania w wielu powiatach nie zostaną ukończone nawet za sto lat. Stoimy na tem stanowisku, że Rząd musi się dopasować do potrzeb kraju, do potrzeb ludności wiejskiej, chłopskiej, która stanowi 2/3 obywateli tego Państwa i której bogacenie się jest przedewszystkiem konieczne dla rozwoju gospodarstwa narodowego, jest konieczne dla sanacji Skarbu i która produkuje wytwory najbardziej niezbędne w kraju i poszukiwane na eksport.</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#komentarz">(P. Nader: Niech żyje król.)</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#WacławŁypacewicz">Panie Kolego, Pan może sobie życzyć króla, to Panu wolno. My o królu nie marzymy. My chcemy, żeby panowała w Polsce istotna demokracja.</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#komentarz">(Dlatego jesteśmy za najrychlejszem rozwiązaniem tego Sejmu i za zwołaniem w jak najszybszym czasie nowego. (P. Sieciński: Jeszcze demokratyczniejszego.)</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#WacławŁypacewicz">Panie Kolego, w każdym razie nie jesteśmy za reakcyjnymi sejmem, któryby może przypadał do gustu Panu Koledze. Pod tym względem istotnie różnimy się w poglądach naszych.</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#WacławŁypacewicz">Jeżeli otwarcie i szczerze powiedzieliśmy Rządowi, co o nim myślimy, to sądzimy, że nie było to lekceważeniem Rządu, bo uważać kogoś za zdolnego do wysłuchania prawdy, to znaczy wyróżniać go raczej korzystnie. Ale musieliśmy zaznaczyć, że w tym składzie nie dokona ten Rząd tego czego dokonać należy. Tworząca się, że tak powiem, nowa cywilna „pierwsza brygada” nie odpowiada interesom ogromnej większości polskiego ludu, który jednak, trzeba to pamiętać, stanowi przeszło 2/3 tej armji, na której się opiera Marszałek Piłsudski. Mojem zdaniem ci członkowie Rządu, którzy wpływają na Rząd w kierunku niedostatecznie uwzględniającym interesy mas ludowych, przyniosą krajowi bardzo wielkie szkody. Wogóle trzeba dbać o to, aby idea odrodzenia moralnego stała się wielka ideą wśród nas. Słusznie wołał Żeromski: „Polsce trzeba na gwałt wielkiej idei. Niech to będzie reforma rolna, stworzenie nowych przemysłów, jakikolwiek wielki czyn, którym ludzie mogliby oddychać jak powietrzem. Tu jest zaduch. Byt tego wielkiego państwa, tej złotej Ojczyzny, tego świętego słowa, za które umierali męczennicy, byt Polski za ideę”.</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#WacławŁypacewicz">Tą ideą nie może być, jak słusznie mówi Żeromski. „stare hasło niedołęgów: jakoś to będzie”. Rząd musi się wziąć mocną ręką do „mądrego urządzenia istotnego życia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Potoczek.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#NarcyzPotoczek">Wysoki Sejmie! Klub nasz wobec złożonego przez Rząd p. Premiera Bartla prowizorjum budżetowego zajął stanowisko podyktowane tylko względami rzeczowemi, wyrażonemi przez naszego przedstawiciela przy pierwszem czytaniu oraz na wczorajszem posiedzeniu Komisji Budżetowej. Stanowisko to nadal podtrzymujemy.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#NarcyzPotoczek">Przystępując do uchwalenia w dniu dzisiejszym powyższego prowizorjum w imieniu klubu Polskiego Stronnictwa Ludowego składam następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#NarcyzPotoczek">Obrady nad obecnem prowizorjum budżetowem odbywają się w niezwykłych warunkach. Niezbyt odległe jeszcze wypadki majowe znajdą kiedyś należną ocenę historji. Ocena nas, jako polityków musi przedewszystkiem uwzględnić dzień dzisiejszy i najbliższą przyszłość. Stanęliśmy na gruncie faktów dokonanych, nie znaczy to jednak, abyśmy chcieli albo mogli je usprawiedliwiać, my, którzy w tej Izbie zajmujemy wyjątkowe stanowisko. Nikt bowiem bardziej w Polsce od ludności wiejskiej nie potrzebuje praworządności i zdrowego ustroju parlamentarnego, pokojowego rozwoju życia, rozbudowy tych wszystkich instytucji, w których wolny wybór decyduje. Inne warstwy łatwiej mogą i potrafią bronić się i wpływać na bieg wypadków w Państwie, w każdym ustroju i w różnych warunkach. Siła ludu wiejskiego jest związana ze zdrowym ustrojem parlamentarnym, z panowaniem pokoju, ładu i porządku. W wojnach i przewrotach, jak mówi pieśń, najgęściej giną chłopy, a nie króle i przywódcy. Wojna i przewroty przynoszą tylko zniszczenie polityczne i gospodarcze ludu wiejskiego.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#NarcyzPotoczek">Jest zgodne z prawdą, że szerokie masy ludu wiejskiego były i są bardzo krytycznie usposobione do dzisiejszej formy polskiego parlamentaryzmu, do stosunków panujących w obecnym Sejmie. My pierwsi daliśmy temu wyraz, jako ich przedstawiciele, od lat kilku domagając się zmiany ustroju Rzeczypospolitej w kierunku wzmocnienia władzy Prezydenta, władzy wykonawczej wogóle, zmiany ordynacji wyborczej i ograniczenia swawoli poselskiej. Tem nie mniej już dzisiaj musimy stwierdzić, że pod wpływem tego co się stało rośnie na wsi żywiołowy odruch przeciw rządom biurokracji.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#NarcyzPotoczek">Stronnictwo nasze stanęło na gruncie dokonanych faktów, licząc się z jedną groźbą, groźbą rozpętania wojny domowej i zniszczenia Państwa, bo świadomi byliśmy tego, że zapanowałyby nawet nie te ugrupowania, które szły w ogonie przewrotu, lecz żywioły zdecydowanie antypaństwowe.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#NarcyzPotoczek">Życie polskie od początku odbudowania naszej niepodległości pełne jest niezrozumiałych dla przeciętnego obywatela sprzeczności. Te sprzeczności są także jedną z przyczyn ostatnich wypadków, upadku polskiego parlamentaryzmu i obniżenia powagi demokracji. Przeciętny obywatel nigdy nie zrozumie, dlaczego w Sejmie konstytucyjnym prawica polska pracowała nad niepomiernem rozbudowaniem władzy parlamentu, a osłabieniem władzy wykonawczej i władzy Prezydenta. Przeciętny obywatel nie zrozumie także stanowiska tak zwanej lewicy wobec wypadków majowych, tej lewicy, która przyczyniała się do niszczenia ustroju parlamentarnego, przenosiła rządy urzędnicze ponad rządy parlamentarne i popierała rewolucję wojskową po to, by na drugi dzień wyprzeć się jej i nawet niszczyć ten autorytet, do którego wyniesienia ponad prawo sama czynnie się przyczyniła.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#NarcyzPotoczek">Rola stronnictw środka, stronnictwa naszego w szczególności, w tych warunkach jest podwójnie trudna i ciężka. Spełniamy ją w poczuciu ciężkiego obowiązku wobec Państwa i ludu wiejskiego, pragnąc swojem stanowiskiem równoważyć ścieranie się tych dwóch sił.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#NarcyzPotoczek">Rząd dzisiejszy powstał w wyjątkowych warunkach, wyjątkowo ciężką sytuację ma przed sobą. Jest on może pierwszym rządem pozaparlamentarnym w ścisłem tego słowa znaczeniu. Nie stanął on przed Sejmem ze swoim programem. Prowizorjum budżetowe to nie program, lecz konieczność państwowa, którą my uchwalać będziemy nie dla Rządu, a dla Państwa, tak, jak to czyniliśmy wobec każdego rządu Rzeczypospolitej. Nie wysuwamy żadnych postulatów partyjnych, ale nie wolno nam zasłaniać ani przed sobą, ani przed Rządem tej prawdy, że poza niezbędnemi reformami ustrojowemi, przyszłość i samodzielność naszego Państwa zależy od rozwiązania palących spraw gospodarczych i finansowych. Za rozwiązanie tych zadań, Rząd wziął na siebie wobec całego narodu wielką odpowiedzialność. My osądzać go będziemy po jego czynach.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. poseł Wojewódzki.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SylwesterWojewódzki">W imieniu Niezależnej Partji Chłopskiej zgłaszam następujące oświadczenie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#SylwesterWojewódzki">Chyba niema w historji drugiego takiego faktu, by człowiek posiadający olbrzymią popularność i wiarę w masach ludowych, po dojściu do władzy tak szybko i tak boleśnie zawiódł te masy.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#SylwesterWojewódzki">W Józefa Piłsudskiego wierzyła ogromna większość ludu pracującego. Wierzyła mu nietylko jako bohaterowi walk o niepodległość, lecz także jako upragnionemu, chwilowo tylko bezczynnemu wodzowi i obrońcy ludu. Chłopi wierzyli, że on to właśnie po dojściu do władzy odbierze ziemię obszarnikom i da ją chłopom. Robotnicy wierzyli, że on to poskromi nienasycony kapitał i lewiatańskich fabrykantów, usunie bezrobocie, da pracę i ludzką płacę. Narody uciskane w Polsce wierzyły, że usunie mocną ręką „okupanckich” kacyków kresowych, dając choć odrobinę wolności i praw jęczącej w jarzmie obszarniczo-urzędniczem ludności. Wierzono, że dojście do władzy Piłsudskiego położy kres rozkradaniu, rozdrapywaniu, licytowaniu majątku narodowego przez drapieżny kapitał zagraniczny, położy kres likwidowaniu niepodległości narodu.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#SylwesterWojewódzki">Wierzono… Wiara ta była podniecana, wzmacniana przez tysięczne wiece, odezwy i artykuły umiarkowańców i ugodowców naszych z P. P. S., Wyzwolenia i Stronnictwa Chłopskiego, którzy miast samodzielnego programu, samodzielnej walki umieli tylko wołać: „Władzę Piłsudskiemu”! „Niech żyje Piłsudski”! Pustkę swą i niezdolność do walki chcieli zastąpić nazwiskiem jednego człowieka. Napróżno ostrzegaliśmy, napróżno żądaliśmy ujawnienia rzeczywistego wyraźnego programu Piłsudskiego, wyraźnego stosunku jego do mas pracujących, rozwiązania tajemniczej mgły i legendy utworzonej dookoła jego osoby. Napróżno dowodziliśmy, że po powstaniu Państwa Polskiego czyny i mętne, niezrozumiałe nawet dla najbliższego otoczenia słowa Józefa Piłsudskiego nie wskazują, by stał on po stronie mas pracujących, że w walce z reakcją tylko na własne zorganizowane siły ludowe należy liczyć. Napróżno. Bez zastrzeżeń, bez prób nawet samodzielnego ugruntowania swej władzy, w ufności, że wszystko dobrze zrobi sam Marszałek Piłsudski, lud pracujący w dniach 12–14 maja przelał obficie krew swą ofiarną. 2.000 chłopów i robotników w mundurach żołnierskich i wprost od warsztatów zostało zabitych i rannych. Pytamy, wołamy, — za co ginęli ci ludzie, dla jakich celów, dla kogo polała się znów krew chłopsko-robotnicza? Odpowiedź znajdujemy aż nadto wyraźną i natychmiastową. Znajdujemy ją w dzisiejszej rzeczywistości polskiej. Odpowiedź znajdujemy w oświadczeniach pana Marszałka o bacie, który jednak spadł nie na plecy faszystów, obszarników i kapitalistów, lecz na głodnych robotników Ostrowca i chłopów gostynińskich i lidzkich w postaci kul i bagnetów policyjnych, na chłopów włoszczowskich, na ludność białoruską w powiecie baranowickim, gdzie w bestialski sposób katowano na rozkaz obszarników bezbronnych chłopów, brzemienne kobiety i dzieci, na coraz liczniej głodujących więźniów politycznych.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#SylwesterWojewódzki">Odpowiedź mamy w stwierdzeniu Pana Marszałka, że jest zwolennikiem dotychczasowej „równowagi społecznej”, która przecież nie jest niczem innem jak uznaniem prawa wyzysku burżuazyjnego.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#SylwesterWojewódzki">Odpowiedź znajdujemy w składzie rządu Bartla-Piłsudskiego, gdzie zasiadają: chadek, kolega klubowy Korfantego i ks. Adamskiego — Minister Romocki, przedstawiciel bankierów i fabrykantów, były pomocnik sanatora i garbarza skóry chłopskiej pana Grabskiego — Minister Klarner, bezpartyjny endek — minister Kwiatkowski, były piastowiec, obecnie monarchista wileński i obszarnik — Minister Reform Rolnych Staniewicz, zacięty wróg reformy rolnej — konserwatysta Raczyński i inni konserwatyści, byli dygnitarze i dotychczasowi rządziciele.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#SylwesterWojewódzki">Za odpowiedź nam służy radość i entuzjazm z dojścia do władzy Marszałka Piłsudskiego u magneterji i monarchistów krakowskich i wileńskich, tych samych, co to swego czasu wiernie stali przy carze, a dziś w swym organie „Słowo” (5 czerwca 1926 r.) oświadczyli: „Panie Marszałku, przy Tobie stoimy i przy Tobie stać chcemy”.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#SylwesterWojewódzki">Za odpowiedź nam służy dalsze zapełnianie więzień przez chłopów i robotników i jednoczesne wypuszczenie 200 strzelających z okien faszystów, którzy poczuwszy, że obecnie przyszedł ich czas, uznali Marszałka Piłsudskiego za polskiego Mussoliniego i sławią go w dwóch już obecnie swoich pismach: „Tygodnik Faszystów” i „Faszysta Polski”.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#SylwesterWojewódzki">Wreszcie dobitną odpowiedzią dla nas, Niezależnej Partji Chłopskiej jest kompletne zakneblowanie ust, zupełne zduszenie wolności słowa, które nas tak, jak we Włoszech faszystowskich opozycję, zmusza do drukowania zamiast wstępnych artykułów — Pisma św., które jedynie w obecnych czasach nie jest przez cenzorów „odrodzenia moralnego” uważane za literaturę antypaństwową.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#SylwesterWojewódzki">Oto próbka tego, czego nie wolno obecnie pisać nawet w najspokojniejszym tonie. Nr 27 „Niezależnego Chłopa” został skonfiskowany za artykuł w którym pisaliśmy:</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#SylwesterWojewódzki">„W tych warunkach my, niezależni, mówimy Wam, Chłopi i Robotnicy, jak zawsze prawdę...</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-17.12" who="#SylwesterWojewódzki">...J. Piłsudski nie jest wodzem ludu pracującego, nie chce nim być, ani udawać, że jest. J. Piłsudski nie odbierze ziemi obszarnikom i nie da jej chłopom. J. Piłsudski nie odbierze fabrykantom fabryk, zaś kapitalistom — bankierom — kapitałów. J. Piłsudski nie odbierze praw i przywilejów burżuazji i obszarnictwu. J. Piłsudski nie powoła rządu chłopsko-robotniczego, nawet złożonego z Wyzwoleniowców, Brylowców i PPS-owców, gdyż nie uznaje on nawet ich umiarkowanego demokratycznego programu. Powiedział Piłsudski wyraźnie, że z wyjątkiem Rosji sowieckiej we wszystkich państwach kapitalistycznych panuje „równowaga społeczna” i że jest on tej „równowagi” zwolennikiem. J. Piłsudski nie będzie dążył do sojuszu polityczno-gospodarczego z Sowietami — owszem oprze się na sojuszach z takiemi państwami, jak bojarska Rumunia, lub kapitalistyczna, organizująca wojnę przeciwko Sowietom — Anglja. Józef Piłsudski nie zmniejsza armji, militaryzmu — owszem główną jego troską jest i będzie rozbudowa wojska. To wszystko chłopi i robotnicy powinni wiedzieć, gdyż to wszystko w każdej chwili będzie miał odwagę stwierdzić sam Józef Piłsudski.</u>
<u xml:id="u-17.13" who="#SylwesterWojewódzki">Nie powie wam tego ani Wyzwolenie, ani PPS, ani w większości swojej części Stronnictwo Chłopskie, chociaż o tem doskonale wiedzą”.</u>
<u xml:id="u-17.14" who="#SylwesterWojewódzki">Zapytujemy pp. Ministrów „Odrodzenia moralnego”, czy w przytoczonym artykule jest choć jedno słowo nieprawdy, choć jedno słowo, wprowadzające czytelników w błąd?</u>
<u xml:id="u-17.15" who="#SylwesterWojewódzki">Oto jest ogólna odpowiedź na pytanie za co, dla kogo polała się krew robotniczo-chłopska. Oto jest rezultat „rewolucji moralnej” dokonanej co prawda przy pomocy armat, karabinów maszynowych i oszukanego proletarjatu Warszawy.</u>
<u xml:id="u-17.16" who="#SylwesterWojewódzki">A teraz przyjrzyjmy się planom gospodarczym Rządu Marszałka Piłsudskiego pod firmą prof. Bartla. Przewrót majowy nazwano „przewrotem moralnym”, lecz miał on, jak wszelki przewrót na świecie, podstawy materjalne. Nie owe „imponderabilia”, o których mówił p. Marszałek (a którego to wyrazu nie zrozumieliby nawet jego oficerowie), wyniosły go na stanowisko dyktatorskie. Wyniosło go wrzenie mas, a masy burzyły się nie z powodu „imponderabiliów”, lecz z powodu głodu, nędzy, braku ziemi, bezrobocia, ucisku podatkowego, drożyzny i złej waluty, z powodu frymarczenia Polską i zaprzedawania jej lichwiarskiemu kapitałowi zagranicznemu.</u>
<u xml:id="u-17.17" who="#SylwesterWojewódzki">Od szeregu lat klasy posiadające po swojemu ratują Polskę, to znaczy pogrążają ją coraz głębiej. Kolejno zmieniały się gabinety, dochodzące do władzy pod tak pięknemi i buńczucznemi nazwami, jak: „rząd naprawy Rzeczypospolitej”, „rząd narodowy”, „rząd naprawy Skarbu”, „koalicja dla ocalenia Państwa” i t. p. A chłopu, robotnikowi i nawet drobno mieszczaninowi działo się coraz gorzej: każdy rząd nakładał nań ciężary większe od rządu poprzedniego.</u>
<u xml:id="u-17.18" who="#SylwesterWojewódzki">Preliminarz kwartalny, wniesiony przez rząd obecny, świadczy o tem, że wszystko w tej dziedzinie idzie po staremu. Liczby tego trzymiesięcznego budżetu są nieledwie mechanicznem odtworzeniem zsumowanych liczb budżetu poprzedniego rządu na kwiecień, maj i czerwiec. Nieliczne odchylenia od tej reguły oznaczają naogół powiększenie wydatków niepotrzebnych, obcych interesom ludu. Największy przyrost, bo około 50% wykazuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które żywi naszych arystokratycznych dyplomatów. A więc na kwartał II — 6.700.000 zł., na kwartał III — 10.200.000 zł.</u>
<u xml:id="u-17.19" who="#SylwesterWojewódzki">Również bardzo pokaźne zwiększenie wykazują ministerstwa, będące w naszych warunkach aparatem represyjnym, a więc Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Ministerstwo Sprawiedliwości. Pierwsze skoczyło z 40.900.000 na 47.500.000, czyli o 16%, drugie z 17.600.000 na 22.000.000 złotych, czyli o 14%.</u>
<u xml:id="u-17.20" who="#SylwesterWojewódzki">Ministerstwo Spraw Wojskowych ze swemi 139.700.000 złotych reprezentuje dalej około 1/3 wszystkich wydatków i około 2/5 wszystkich dochodów Państwa i dalej stanowi ciężar nie do zniesienia dla mas pracujących.</u>
<u xml:id="u-17.21" who="#SylwesterWojewódzki">Bardzo charakterystyczny jest preliminarz Ministerstwa Robót Publicznych, który jest wskazówką co do polityki Rządu w dziedzinie racjonalnej walki z bezrobociem. Pora letnia jest pomyślna dla robót publicznych, dlatego porównania ograniczymy do maja i czerwca. Za maj, czerwiec na jeden miesiąc wypada po 8.300.000 zł.; za lipiec, sierpień, wrzesień na jeden miesiąc wypada 7.000.000 zł., a zatem w czasie niesłychanego bezrobocia i nędzy rząd „przewrotu moralnego” wydatnie zmniejszył i tak już mizerne sumy na ukrócenie bezrobocia.</u>
<u xml:id="u-17.22" who="#SylwesterWojewódzki">Ministerstwo Reform Rolnych rozporządza w preliminarzu sumą 8.300.000 zł., dokładnie taką sumą, jaką rozporządzało przy poprzednich rządach. Rozmiary tej sumy są właśnie takie, aby Ministerstwo mogło trwać w swojej bezczynności. Widocznie więc, że nowy rząd o żadnej reformie rolnej nie myśli, przeznaczając tylko te sumy, które są potrzebne dla utrzymania kilku tysięcy niepotrzebnych urzędników i dygnitarzy, udających, że robią reformę rolną.</u>
<u xml:id="u-17.23" who="#SylwesterWojewódzki">Ogólna suma preliminarza wynosi 457.800.000 złotych, podczas gdy suma preliminarza na kwiecień, maj, czerwiec przy poprzednim rządzie wynosiła 454.200.000 zł. Daje to w skali rocznej przeszło 1.800.000.000 rozchodów wobec dochodów, które wynoszą około 1.600.000.000. Mamy więc deficyt 300.000.000 zł. Jak Rząd myśli pokryć ten olbrzymi deficyt? Jak zdaniem jego kraj wynędzniały może dźwignąć budżet, który znowu, jak za Władysława Grabskiego zbliża się ku 2 miliardom? Czy Rząd chce powołać do świadczeń klasy posiadające, kazać im zapłacić weksel w swoim czasie, przez nich podpisany, słowem czy chce ściągnąć podatek majątkowy, zalegający w sumie 730.000.000 złotych franków szwajcarskich? Nie, o tem ani słowa, bo Rząd ten jest krwią z krwi, kością z kości rządem klas posiadających, bo kruk krukowi oka nie wykole.</u>
<u xml:id="u-17.24" who="#SylwesterWojewódzki">Za to Rząd wnosi 10% dodatek do wszystkich innych podatków, tych więc, które są albo wprost opłacane przez klasy pracujące, albo też przerzucane na ich barki. Otóż oświadczamy, iż taki sposób łatania Waszego budżetu militarno-policyjnego uważamy za gwałt, za zamach na resztki krwawicy chłopsko-robotniczej. Odpowiedzcie ludowi, Panowie Ministrowie, w imię jakiej to „moralności” darowujecie hjenom obszarniczym miljard z górą niezapłaconego podatku majątkowego? W imię jakiej to „moralności” to, czego nie zapłacili bogacze, każecie dodatkowo płacić głodnemu ludowi? Stwierdzamy, że tego nowego ciężaru podatkowego chłopi nie dźwigną, bo płacić już nie mogą tych starych podatków. Będziecie musieli, Panowie, bagnetami je egzekwować, a nie wiem, czy ten sposób ściągania skóry chłopskiej na długo Wam wystarczy!</u>
<u xml:id="u-17.25" who="#SylwesterWojewódzki">Rząd doskonale zresztą wie o tem, że, nawet zaciskając śrubę podatkową, nie wiele z mas pracujących może wycisnąć, ale zarówno niezdolny i niechętny do istotnego obłożenia podatkiem klas posiadających, jak do zmniejszenia wydatków nieprodukcyjnych na armję, policję, więzienia, szpiegów, na kosztowną pańską dyplomację, na gadzinowe, na przekupstwa przeznaczone, fundusze i t. d. — w gruncie rzeczy może liczyć jedynie na pomoc zagranicznych wielkokapitalistycznych lichwiarzy.</u>
<u xml:id="u-17.26" who="#SylwesterWojewódzki">Dla Rządu, mającego takie zamiary, staje się oczywiście niedogodną kontrola Sejmu, w którym obok przedstawiciela obszarnictwa i wielkiej burżuazji, zasiadają partje zmuszone liczyć się z głosem szerokich mas pracujących, oraz, choć w znikomej mniejszości, partje istotnej walki o interesy ludu. Rząd więc chce uwolnić się od tej niedogodnej kontroli. Nadzwyczajne pełnomocnictwa, których Rząd zażądał, oraz reforma Konstytucji, redukująca prawie do zera znaczenie Sejmu, jedno mają na celu: pozostawić Rządowi wolną rękę, aby mógł darować klasom bogatym podatek majątkowy, uciskać podatkami klasy pracujące, dalej wydawać grosz publiczny na cele nieprodukcyjne i chcąc, czy nie chcąc, zaprzedawać Polskę obcemu kapitałowi.</u>
<u xml:id="u-17.27" who="#SylwesterWojewódzki">Jest zaś wielka różnica między pełnomocnictwami, które ongiś Sejm dawał rządowi Grabskiego, a temi, które dziś bierze sobie prof. Bartel, a raczej Marszałek Piłsudski. Wtedy klasy posiadające Polski próbowały jeszcze wypłynąć o własnych siłach, zdobyć się na jakiś wysiłek celem uniknięcia obcej kontroli, dziś zaś chodzi jedynie o to, aby dobić targu z zagranicą, aby warunki obcej kontroli omówić w ciszy gabinetu, a nie na hałaśliwej sali sejmowej. Nisko od tego czasu upadla burżuazja polska!</u>
<u xml:id="u-17.28" who="#SylwesterWojewódzki">Rząd milczy wstydliwie o istotnych celach pełnomocnictw i reformy Konstytucji, ale jest to już tajemnica znana wszystkim i rozpaplana przez dzienniki, zwłaszcza bliskie większości rządowej.</u>
<u xml:id="u-17.29" who="#SylwesterWojewódzki">Od niedawna gości w Europie dyrektor Amerykańskiego Federalnego Banku Rezerwowego a tem samem przedstawiciel całej zjednoczonej finansjery amerykańskiej p. Strong. W ścisłem porozumieniu z finansjerą angielską w osobie p. Norman'a, dyrektora Banku Angielskiego, przy współdziałaniu finansjery niemieckiej, reprezentowanej w tej grubej trójce bankierskiej przez p. Schachta z Reichsbanku, — p. Strong przeprowadza swój plan oddania wszystkich państw burżuazyjnych Europy lądowej pod kontrolę i dyktaturę anglo-amerykańskiego kapitalizmu. Dobrze poinformowany w tych sprawach senator dr. Rotenstreich, przedstawiciel sympatyzującej z nowym rządem burżuazji żydowskiej, zamieszcza w „Naszym Przeglądzie” następujące ważne szczegóły o konszachtach zakulisowych pp. Strongów i Schachtów.</u>
<u xml:id="u-17.30" who="#SylwesterWojewódzki">„Kontrola ta” — pisze żydowski senator — „miałaby objąć banki emisyjne następujących państw: Francji, Włoch, Polski, Rumunji, Czechosłowacji, Jugosławji, Litwy, Łotwy i Estonji. Kontrola ma być jednolita. Ponadto, jak donosi „Chicago Tribune” z Londynu, żądają kapitaliści anglosascy uniezależnienia finansów od kontroli parlamentarnej, a kierownictwo polityki finansowej ma być zależne od specjalnego komitetu ekspertów, niezależnego od wpływu polityki”.</u>
<u xml:id="u-17.31" who="#SylwesterWojewódzki">Widzimy z tego, że nasze ograniczenie parlamentaryzmu odbywa się pod dyktandem obcej finansjery, że nasz Rząd już tak tańczy, jak mu Strong i spółka zagrają. Jeszcze wyraźniej mówi o tem półurzędówka sfer dyktatorskich, a mianowicie „Kurjer Poranny” w artykule z dnia 17 b. m.: „Dyrektor Strong nie ufa instytucjom parlamentarnym. Odmawia kredytów na większa skalę… dopóki nie uzyska zupełnych gwarancji, że kapitały amerykańskie znajdą się w rekach niezależnych od przetargów parlamentarnych”.</u>
<u xml:id="u-17.32" who="#SylwesterWojewódzki">Pogarda giełdowych władców, dyrektorów Strongów, dla parlamentaryzmu jest bardzo zrozumiała. Rozkładający się burżuazyjny parlamentaryzm jest dla dzisiejszej kapitalistycznej burżuazji już niepotrzebny. Jest zawadą dla jej samowładztwa, krępuje jej swobodę ruchów. Dziś władca - kapitał załatwia się z parlamentaryzmem pogardliwem kopnięciem. Parlament z drogi, giełda idzie! „Ale”, dodaje z naiwną bezczelnością ten sam organ, — „hasło moralnego zabezpieczenia wychodzi z Ameryki. Możemy być tedy pewni, że nie jest zwrócone przeciwko prawdziwej demokracji”.</u>
<u xml:id="u-17.33" who="#SylwesterWojewódzki">Wiemy już teraz, kto zabezpiecza moralnie prawdziwą demokrację w Polsce: amerykańska finansjera! Tak w najgorszych czasach upadającej Rzeczypospolitej szlacheckiej „złotą wolność” zabezpieczała „Najjaśniejsza” gwarantka „wielkoduszna” imperatorowa Katarzyna II.</u>
<u xml:id="u-17.34" who="#SylwesterWojewódzki">Przedstawicielem Stronga ma być u nas prof. Kemmerer, o którym wciąż ponętnie pisze ugodowa i burżuazyjna prasa, a którego Rząd polski angażuje jako wszechrzeczoznawcę od bankowości, skarbowości, rachunkowości, ceł, podatków, waluty i jeszcze wielu innych rzeczy. Ten wielki łowczy amerykańskiego kapitału, który już złowił w sieci naprawy finansów kilkanaście południowo i środkowo amerykańskich republik, pozostawiając im cień zaledwie niezależności, zwabiony „moralną rewolucją” w Polsce, zjeżdża do nas wraz ze swym sztabem jako rzeczywisty dyktator gospodarczy Polski, namiestnik dyr. Stronga w tej najmłodszej kolonji Stanów Zjednoczonych.</u>
<u xml:id="u-17.35" who="#SylwesterWojewódzki">Prasa burżuazyjna rozsiewa złudzenia, że za kontrolą finansową przyjdzie do Polski napływ obcego kapitału, stwarzając ruch w przemyśle, popyt na pracę, znośniejsze warunki bytu. Trzeba tylko przedłużyć trochę, mówią nasze gazety burżuazyjne, dzień roboczy, skasować urlopy, zredukować zabezpieczenia od choroby, przestać nareszcie gadać o reformie rolnej bez odszkodowania, a wnet Rzeczpospolita popłynie mlekiem i miodem. Gdy to się pisze, w Zakładach Ostrowieckich, całkowicie opanowanych właśnie przez kapitał obcy, robotnicy, doprowadzeni do rozpaczy, krwią poświadczają swą nędzę, wyzysk nieludzki, pracę opartą na zarobkach od 20–112 złotych miesięcznie! Kapitał zamorski przeznacza dla naszych chłopów i robotników takie warunki płacy i pracy, jakie mają kulisi chińscy, albo murzyni w plantacjach afrykańskich. Polska wogóle nie jest mu potrzebna jako kolonja przemysłowa, w którejby się choć trochę należało liczyć z chłopem i robotnikiem. Tę rolę wyznaczono Niemcom. W ciągu ostatnich dwóch lat Ameryka umieściła w Niemczech około miljarda dolarów, to znaczy sumę, któraby wystarczyła na 6 lat życia dla całego Państwa Polskiego. Polska, jak inne kraje Europy środkowo-wschodniej, ma być kolonją niższego rzędu: zmuszona będzie kupować produkty przemysłu niemieckiego, dostarczać mu tych surowców i półfabrykatów, które Niemcom będą potrzebne i będzie zapasowym rezerwuarem taniej, wygłodzonej siły roboczej.</u>
<u xml:id="u-17.36" who="#SylwesterWojewódzki">Piłsudski jako dyktator polski nie przedstawia żadnego programu ekonomicznego, któryby go odróżniał od rządów poprzednich. Już dziś chwalący Piłsudskiego trąbią, że różnica polega nie na programach, lecz na wykonaniu. Innemi słowy, Józef Piłsudski jest wykonawcą programu wielkich obszarników i kapitalistów, którzy są w służbie obcego kapitału. Ale idąc tą drogą, i innej nie mając przed sobą, Piłsudski zaprzecza tym wszystkim ideałom demokracji i niezależności narodowej, które najszersze masy pracujące łączyły z jego imieniem.</u>
<u xml:id="u-17.37" who="#SylwesterWojewódzki">Dlatego masy chłopskie, dziś jeszcze otumanione, jutro przekonają się naocznie, że tylko nieubłagana prawdziwa walka z faszystowską dyktaturą, tylko walka o rząd chłopsko - robotniczy, może uchronić je przed losem upośledzonej ludności kolonjalnej, przed losem białych murzynów amerykańskiego kapitału. Po drodze tej walki dalej pójdzie Niezależna Partja Chłopska, zdecydowanie oświadczając, że ani bat, ani kule, ani więzienia, ani armaty jej nie zastraszą.</u>
<u xml:id="u-17.38" who="#SylwesterWojewódzki">Będziemy głosowali przeciwko rządowi i przeciwko budżetowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoki Sejmie! Uważając, że wypadki majowe wymagają wypowiedzenia się ludności, że niemożność stworzenia programu gospodarczego, któryby uzdrowił stosunki i życie gospodarcze w naszym kraju, wymaga wypowiedzenia się ludności, uważając, że zmiany, które zaszły w Sejmie i w stronnictwach i programach posłów, które objęły przynajmniej 1/3 część Sejmu, wymagają wypowiedzenia się ludności, a nie mogąc konstytucyjnie w inny sposób tego uzyskać, jak tylko w drodze wyborów, jesteśmy głęboko przekonani o konieczności ukończenia żywota tego Sejmu. Dajemy temu wyraz, energicznie i stanowczo, domagając się rozwiązania tego Sejmu i przeprowadzenia nowych wyborów. Pozatem żąda tego jeżeli nie cała ludność Państwa, to przynajmniej tak wielka część jej, iż my, jako reprezentanci woli mas ludowych, również i z tego powodu domagamy się rozwiązania Sejmu. Wreszcie sądzimy, że honor Sejmu wymaga, by sam się rozwiązał. Dlatego, stojąc przed ciałem, które w naszem przekonaniu powinno skończyć swój żywot jak najprędzej, nie zamierzamy wdawać się w polityczną dyskusję i nie zamierzamy wskutek tego wypowiedzieć się o stosunku naszym do tego Rządu. Nadmieniam jedynie, że do przeprowadzenia wyborów, naszem zdaniem, jest on odpowiedniejszy, aniżeli był rząd poprzedni, ponieważ Rząd ten, mający wady, których nie zapoznaję, ma jednak tę wielką zaletę, że nie jest rządem partji. Z tego powodu przechodzę bezpośrednio do sprawy prowizorjum budżetowego, nie prowadząc dyskusji politycznej.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JędrzejMoraczewski">Słyszymy od początku istnienia Państwa Polskiego, od czasu, kiedy budżet przychodzi do Sejmu, stałe rozważanie pytania, czy budżet jest realny, czy nierealny. Pytanie i dyskusja na ten temat stają się już śmiesznemi. Jasną jest rzeczą, że żaden budżet nie może być realny, jeżeli jest układany czy uchwalany przy niestałym pieniądzu; jedynie przy stałej walucie można mówić o realności lub nierealności budżetu. Dotychczas jeden jedyny rok 1924 przeżyliśmy, posiadając względnie stały pieniądz i to pieniądz, który przez pół roku był marką, a w drugiej połowie roku był złotym. Pozatem ani w roku 1925, ani tem mniej w 1926 r. tego stałego pieniądza nie mieliśmy. Zatem o realności budżetu mówić niema żadnego celu i żadnego sensu. Czy ten budżet będzie realny czy nie, to zobaczymy, widząc kursa walutowe w ciągu następnych miesięcy, aż do grudnia. To dopiero nam wykaże, czy budżet jest realny, czy nie. Jeśli jednak pod realnością budżetu rozumie się realność jego pozycji przy jakimś idealnym stałym pieniądzu, jasną jest rzeczą dla każdego z nas, że stałe pozycje budżetowe mogą istnieć tylko w tych państwach, które mają znacznie więcej doświadczenia od nas. Gdy jesteśmy stale w stanie reorganizacji, którą w programach poszczególnych rządów, jakie tylko były, zapowiadano i po części w drobnych rozmiarach robiono, mówić o stałości poszczególnych pozycji budżetowych jest rzeczą dość śmiałą. Pozycje budżetowe mogą być stałe w państwach, które mają ustaloną organizację swojej administracji, ustalone systemy i doświadczenie podatkowe, a które nie przechodzą tego, co my, t.j. że co roku uchwala się inne ustawy podatkowe, względnie co roku zmienia się podstawy wymiaru podatków. Mówić u nas o realności budżetu jest rzeczą conajmniej bardzo ryzykowną. Główną podstawą stałości czy realności budżetu jest tylko stały pieniądz. Jeżeli mam zatem o tem mówić, muszę się troszkę zastanowić nad warunkami stałości lub niestałości naszego pieniądza, od czego zależy oprócz budżetu także całokształt naszego życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#JędrzejMoraczewski">Różni mówcy w Komisji Budżetowej lub Skarbowej proponowali i to nie raz zawezwanie rzeczoznawców zagranicznych, celem zbadania naszego życia gospodarczego i udzielenia nam najskuteczniejszych rad. Niektórzy z takich rzeczoznawców już do nas przyjeżdżali i swoje rady nam dawali. Przypomnę p. Younga, mającego sławę wielkiego ekonomisty, którego rady jednak okazały, że doradca zagraniczny, choćby był znakomitym ekonomistą, nie jest w stanie dać odpowiedniej rady innym państwom. Kiedy nam poradził, aby cały budżet oświatowy przerzucić na samorządy — rzecz, która istnieje w Anglji, ale która u nas jest w tej chwili niewykonalna — to całe zaufanie, które mogłem mieć do rad Younga prysło. Teraz ma przyjechać p. Kemmerer, o którym p. Wojewódzki mówił, że jest ekspozyturą pp. Stronga i Normana. Nie wiem, może być, że to istotnie prawda, może być, że nie, w każdym razie nie sądzę, żeby rady jego były tego rodzaju, żeby u nas musiały być jako decydujące przyjęte.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#JędrzejMoraczewski">Nie potrzebujemy jednak szukać daleko tych rad, nie potrzebujemy wzywać do siebie rzeczoznawców, wystarczy spytać się sąsiadów naszych, którzy znaleźli się w podobnem położeniu, w jakiem i my dziś się znajdujemy, jak sobie poradzili. Zapytajmy się Czechów, którzy w chwili, gdy ich państwo powstało do bytu niepodległego, nie mieli ani skarbu swego, ani pieniądza, a jednak poradzili sobie nieco inaczej niż my. Oni od roku 1923. t. j. bez mała 4 lata mają stały pieniądz, 33 korony czeskie za dolara, nie mając na ten pieniądz ani kopalni złota, i my jej nie posiadamy, ani nie posiadając dostatecznego zapasu złota, i my go nie posiadamy, i nie chcąc na cele walutowe zaciągać pożyczki zagranicznej, odwrotnie niż my, bo my chcemy. Jak sobie poradzili? Jakoś sobie poradzili w sposób zabezpieczający ich pieniądz i wprowadzając, że się tak wyrażę językiem używanym przez większość Sejmu, pieniądz inflacyjny, ale nie wprowadzili inflacji i żadnej inflacji nie przeżywają, ale według naszych dziwacznych pojęć i ćwieków zabitych w mózgi naszych posłów jest to inflacja. I tę rzekomą inflację u siebie wprowadzili. Rozpatrzmy przedewszystkiem ich zarządzenia walutowe. Czesi stoją na tem stanowisku, że korona czeska jest pieniądzem, który ma być używany tylko wewnątrz kraju, a nie w stosunkach zagranicznych, natomiast w stosunkach zagranicznych przy eksporcie i imporcie ma być używana obca waluta, wewnątrz kraju jest jedynie korona czeska, zabraniają u siebie obrotu w innej jakiejkolwiek walucie, a nie dopuszczają do zaskarżalności pretensji w obcych walutach, usunęli wewnątrz kraju potrzebę handlowania i spekulacji w dolarach. Wewnątrz kraju na kredyt dolarowy nic się nie kupi, chyba za gotówkę. Obroty jednak gotówkowe są jak wszędzie tak i u nich niewielkie w stosunku do obrotów kredytowych. Natomiast w stosunkach zagranicznych czeski urząd bankowy, względnie od 1. IV. 1926 bank czeski państwowy nie pozwala na kupowanie za granicą towarów za korony czeskie za sumę większą od 20.000 koron czeskich. W ten sposób uniezależni się kraj od humoru zagranicy; zagranica nie jest w stanie rozporządzać większą kwotą ani koron czeskich ani przekazów na Pragę, nie może ich w danej chwili rzucić na rynek i wywołać obniżenia kursu korony czeskiej. Wewnątrz kraju spekulacja nie poszukuje obcych walut, na zewnątrz niezależność od spekulacji i polityki zagranicy — oto główne, zasadnicze podstawy ustalenia przez Czechów kursu swojego pieniądza.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#JędrzejMoraczewski">My robiliśmy odwrotnie. Zarządzenie walutowe, wydane w marcu 1924 r., które nakazuje wszelkie waluty obce z eksportu oddać w ręce Państwa, i nakładają obowiązek na Państwo zaspokajania wszelkich potrzeb walutowych dla importu, zostało stopniowo zmienione, a ostatecznie cofnięte w czerwcu 1925 r. To spowodowało w lipcu 1925 r. znaczny spadek złotego, bowiem w miesiąc po tych zarządzeniach nastąpiła znana katastrofa — zawalenie się złotego, zarządzenia te zostały zniekształcone w interesie niektórych gałęzi produkcji, niektórych kapitalistów, powiedzmy odrazu, w interesie Lewjatana. I ponieważ do dnia dzisiejszego ten interes materjalny naszych grup bankowych trwa dalej, bo nasi kapitaliści przy tym stanie rzeczy zarabiają bardzo dobrze, zarabiają przy handlu walutami zagranicznemi i przy lichwie pieniężnej, wywołanej i temi zarządzeniami i również przyczynami, o których później powiem, przeto utrzymuje się nadal niestałość naszego pieniądza. Nasze zarządzenia walutowe powinny być dostosowane do wzorów czechosłowackich. Przedewszystkiem powinny być cofnięte zarządzenia, które zmieniły pierwsze zarządzenia Grabskiego z marca 1924 i na początek należy przywrócić w całej pełni zarządzenie walutowe z marca 1924 r., dotyczące obrotu walutami zagranicznemi. Natomiast wydanie ostrego zarządzenia, zabraniającego obrotu wewnątrz kraju i zawierania jakichkolwiek umów w innych walutach, oprócz złotego, podetnie odrazu handel dolarami wewnątrz kraju. Czarnej giełdy nie rozpędzi policja, dopóki zarządzenia walutowe i administracyjne nie podetną jej korzeni. Interwencja, którą Rząd czy Bank Polski od czasu do czasu robi bez wydania wyżej wspomnianych zarządzeń, jest wyrzucaniem poprostu pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Głos: Bardzo słusznie.)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#JędrzejMoraczewski">Wyrzuca się waluty obce, wyrzuca się cały zapas złota, a jednocześnie dopuszcza się przez sprzeczne z interesem kraju zarządzenia walutowe do ciągłego ponawiania się tegoż stanu. Nam nigdy nie wystarczy ani złota, ani obcych walut na interwencję celem utrzymania kursu naszego złotego. Ten sam pieniądz, któryśmy podtrzymywali, po pewnym czasie wychodzi za granice, znowu jest używany do obalenia złotego, wyciąga z nas i wypompowuje zarówno cały zapas złota z Banku Polskiego, jak wszystkie obce waluty. Zatem pierwszą podstawą utrwalenia naszego pieniądza jest wydanie zarządzeń walutowych w tem znaczeniu, ażeby złoty był pieniądzem kursującym wewnątrz kraju, w stosunkach zewnętrznych wyłącznie tylko obce waluty. Dopóki tego nie zrobimy, mówienie o realności czy nierealności budżetu jest nonsensem.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#JędrzejMoraczewski">Druga rzecz, która musi być zrobiona poza zarządzeniami walutowemi, to podniesienie siły kupna złotego, czyli obniżenie cen. Bez obniżenia cen, a przeciwnie z żywą obecnie tendencją do podwyższania cen, nie utrzymamy żadnego budżetu. Żadne 10% dodatku do podatków nie pomogą, ani nawet jeszcze dalej idące podwyższenie dochodów państwowych nie usunie tego zła, które jest. Do obniżenia cen należy się wziąć z całą energją. Kardynalną podstawą do tego celu jest przeprowadzenie na wzór angielski i niemiecki wielkiej ankiety nad kosztami produkcji. Przypatrzmy się wreszcie przynajmniej w ankiecie, zrobionej pod państwową kontrolą, jakie są rzeczywiste koszty produkcji? Ankieta wykaże, że rzeczywiście prawdą jest to, co myśmy stale zarzucali z tej trybuny i w prasie, że w przemyśle w każdej fabryce przynajmniej po dwóch dyrektorów jest zbędnych, a dyrektor istotnie pracujący może się zadowolić 1/3, albo 1/4 częścią swojej dzisiejszej płacy, że płace rad nadzorczych i dyrektorów są poprostu eskamotowaniem, sposobem ukrycia zysków i zapewniają im zyski kosztem i robotników i płac robotniczych, często nawet akcjonarjuszy i niewątpliwie wszystkich konsumentów.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#JędrzejMoraczewski">Redukcja i osób i płac dyrektorów i członków rad nadzorczych wszystkich towarzystw akcyjnych, wszystkich przedsiębiorstw, wszystkich fabryk, jest koniecznością, a wskazówki w tym kierunku powinna dać ankieta. Ankieta wykaże również, ile prawdy jest w twierdzeniu, że wydatki na ubezpieczenia społeczne uniemożliwiają u nas produkcję. Ankieta wykaże, czy przedłużenie czasu pracy obniży koszty produkcji, a więc czy dzisiejszy czas pracy jest przeszkodą w rozwoju naszej produkcji. My się tej ankiety domagamy, nie bojąc się jej wyników, gdyż, skoro zasłona spadnie okaże się, że ani czas pracy, ani zapłaty na ubezpieczenia społeczne nie uniemożliwiają produkcji, lecz uniemożliwią ją kosztowna administracja i lichwa kredytowa, uprawiana w całem naszem życiu gospodarczem.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli Panowie przypatrzą się procentowi, który się u nas płaci od kapitałów obrotowych i porównają te kwoty z opłatami na instytucje społeczne, to się okaże, że opłaty w instytucjach społecznych są jedną trzecią częścią kwot, płaconych jako procent od kapitału obrotowego przez naszą produkcję. Produkcją tego nie wytrzymuje, nie opłat społecznych i nie ustawy o czasie pracy, ale lichwy uprawianej systematycznie przez kapitał nasz i kapitał zagraniczny w całem naszem życiu gospodarczem. Jeżeli od pożyczki płaci się miesięcznie od 3 do 4%, to znaczy 36 do 48% rocznie, jeżeli się spytacie rolnika lub przemysłowca, czy jego warsztat pracy wytrzyma takie oprocentowania, to okaże się, że nie wytrzyma.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#JędrzejMoraczewski">To jest powód, dla którego tyle fabryk jest zamkniętych. To jest powód, dla którego tyle jest dziś bezrobotnych. To jest powód, dlaczego 300.000 w przemyśle i górnictwie z głodu ginie, a niewiadomo ile, ale również duża ilość bezrobotnych, ginie z głodu na wsi, bezrobotnych nigdzie niezarejestrowanych. Ta masa bezrobotnych miast i wsi nie da się głodzić długi czas, ale to bezrobocie musi rozsadzić Państwo, jeżeli w czas się go nie usunie. Patrzeć na to z zimną krwią nie sposób. Gdzie jest państwo na świecie, któreby taki stan potrafiło wytrzymać? Jeżeli liczba bezrobotnych w przemyśle w Niemczech jest bezwzględnie większa niż u nas, to jednak procentowy stosunek pracujących do bezrobotnych u nas jest największy w całym świecie. Niemcy mają 2 miljony bezrobotnych, a 10 miljonów pracujących w przemyśle i stosunek bezrobotnych stanowi dopiero 1/6 część ogółu robotników, podczas gdy u nas pracujących ludzi mamy prawie 600.000 a 300.000 niepracujących. 1/3 część ogółu robotników w przemyśle i górnictwie jest bez pracy. A na wsi? Na wsi stosunku tego nie potrafią ocenić, bo niema statystyki, ale jeśli do tego dodamy bezrobotnych na wsi, to niewiele odbiegnę od prawdy jeśli powiem, że mamy bez mała miljon rodzin bez pracy. Czy jest w stanie państwo młode, niedawno powstałe mające tak słabą jeszcze więź wewnętrzną to wytrzymać? Czy ta masa nie musi rozsadzić takiego państwa? Dlatego koniecznością jest zacząć uzdrowienie tych spraw od podstaw, przez ukrócenie lichwy kredytowej.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#JędrzejMoraczewski">A co jest powodem lichwy kredytowej? Wbrew temu, co mówił p. Kwiatkowski, że środków obiegowych jest u nas dość, ja twierdzę, że główną podstawą tej lichwy kredytowej jest brak środków obiegowych, jest mała ilość pieniędzy. To powoduje, że pieniądz jest drogi. Dla uzyskania tego pieniądza ludzie płacą procent, jaki się lichwiarzowi zaśni, jakiego bank zażąda. Zażądają 5% miesięcznie, płaca 5% miesięcznie. Kto może na tych warunkach pożyczyć? Produkcja nie może pożyczać. Pożycza paskujący handel dla dalszej lichwy.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#JędrzejMoraczewski">Na tej lichwie, na tych procentach zarabiają banki. Cała nasza polityka gospodarcza, cała nasza polityka skarbowa dotychczas jest prowadzona pod kątem widzenia interesu banków. I większość Sejmu dotychczas szła za tą polityką wyłącznie, nie za nakazem interesu Państwa, ani interesu produkcji, ale interesu kapitału polskiego i zagranicznego, reprezentowanego w naszych bankach. Nie gdzie indziej, tylko w tem tkwi źródło złej polityki gospodarczej, że jest prowadzona pod kątem widzenia interesu bankowego. Panowie powiadacie na to, a leży to również w interesie banków, że brak środków obiegowych można zaspokoić zagraniczną pożyczka. Takie wyjście było planem finansowym prawie wszystkich dotychczasowych ministrów Skarbu, nie wyłączając obecnego Ministra Skarbu p. Klarnera, który w swojem przemówieniu podkreślił, że wyjście widzi również w pożyczce zagranicznej. Na to mu na komisji powiedziałem, że nie widzę żadnej zasadniczej różnicy między programem p. Zdziechowskiego, a jego programem. Wprawdzie w ostatniem swojem przemówieniu na komisji p. Klarner uderzył w nieco inne tony, o wiele sympatyczniejsze, niż w poprzednich swoich przemówieniach, jednak powiedział tak niewiele i tak mało odważnie, że widać było z jakim trudem mu to przychodzi. Nie wiem, czy sobie już wyciąga ten gwóźdź z głowy, który miał zabity przez banki, jak wszyscy ministrowie Skarbu, z wyjątkiem Wł. Grabskiego, gwóźdź pożyczki, czy jeszcze nie? Zobaczymy to z dalszego jego postępowania.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#JędrzejMoraczewski">Pożyczka zagraniczna? Zaciągnęliśmy dotychczas kilka. Zaciągnęliśmy pożyczkę włoską, przez którą znaleźliśmy się w tak wielkim kłopocie, o czem najlepiej wie obecny Minister Skarbu, bo przecież sam jeździł do Medjolanu, do Toeplitza, by nam pozwolił już teraz na spłatę tej pożyczki. I co przywiózł? Wprawdzie przywiózł pozwolenie, ale tak kosztowne dla nas, że machnęliśmy na nie ręką. To była pożyczka, która nam gardłem wylazła.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#JędrzejMoraczewski">Pożyczka Dillonowska także nas rujnuje. Ona spowodowała bezpośrednio drożyznę kredytu, tylko uprzywilejowany człowiek dostanie kredyt na 15%, to jest najtańszy procent, na który można kredyt z pożyczki Dillonowskiej uzyskać, a który powoduje, że podniosła się stopa procentowa u nas do prawie 50% rocznie.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#JędrzejMoraczewski">Wreszcie jeszcze najważniejsza sprawa. Do zaciągnięcia pożyczki zagranicznej koniecznie potrzeba zgody dwóch czynników: zagranicznego kapitału, aby był ją skłonny pożyczyć, i zgody naszej, ażebyśmy byli skłonni ją wziąć. Bankers Trust, a więc związek największych banków amerykańskich i największych kapitalistów amerykańskich był z nami w pertraktacjach o pożyczkę. Ale jakie były warunki pożyczki? Były tak straszliwe, że kredyt zaciągnięty tam wypadłby dla nas znacznie drożej, aniżeli dzisiejsza stopa procentowa. Przecież musielibyśmy spłacić pożyczkę włoską, aby tę pożyczkę oprzeć na zastawie monopolu tytoniowego, co razem robiło tę pożyczkę tak drogą, gdyż otrzymalibyśmy na rękę sześćdziesiąt kilka procent tej kwoty, którąbyśmy na obligu podpisali, a od całej kwoty płacilibyśmy procenty. Więc dostalibyśmy sześćdziesiąt kilka procent za sto, licząc razem ze spłatą nie pożyczki włoskiej, ale odczepnego za pożyczkę włoską, bo prócz tego trzeba byłoby spłacić 15 miljonów dolarów pożyczki włoskiej.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#JędrzejMoraczewski">A jednak obrót musimy powiększyć, bo nie sposób utrwalić na dłuższy czas tę masę miljona ludzi bez pracy. Trzeba tedy uciec się do tego samego sposobu, do jakiego Austrja uciekła się w 1873, kiedy stała na progu bankructwa, trzeba się uciec do tej drogi, którą niedawno poszli Czesi i której do tej pory używają ze skutkiem, a na którą myśmy nie chcieli pójść, mianowicie wypuszczenie biletów państwowych. Austrjacki bank emisyjny w r. 1873, wypuszczał noty bankowe, t. zw. banknoty w liczbie niewystarczającej dla życia gospodarczego. Austrja wypuściła więcej t. zw. Staatsnoten — państwowe noty. Czesi nie wypuścili wogóle wcale biletów bankowych, banknotów, tylko bilety państwowe, zrobili to co Panowie nazywają „inflacją”, to jest pieniądz bez pokrycia w złocie, oparty jedynie na pokryciu towarowem, na pokryciu bankowem. Niema postanowienia w żadnej ustawie, ani w żadnem rozporządzeniu, że gdziekolwiek i kiedykolwiek korona czeska przedstawia wartość takiej a takiej ilości złota. Tego Czesi u siebie nie wprowadzili i wypuścili w obieg tylko bilety państwowe, to jest korony czeskie, zabezpieczone zwykłym 100%-owym bankowymi pokryciem. Postanowienie o pieniądzu czeskim w ustawie o urzędzie bankowym z r. 1919 mówi: wolno wypuszczać koron czeskich z 100% bankowem pokryciem tyle, ile będzie potrzeba. Jeżeli miałyby być wypuszczone korony bez takiego pokrycia, wymagana jest osobna ustawa. Pieniądz bez pokrycia, to znaczy na deficyt budżetowy. Ustawa tego rodzaju inflacyjna nie została od początku istnienia państwa czeskiego uchwalona, korona czeska nie była drukowana na cele pokrycia deficytu budżetowego, lecz wyłącznie tylko na cele produkcji, to znaczy ze 100% pokryciem bankowem, należycie oprocentowanem. Wskutek tego Czesi nie obawiają się o swoją koronę, przy odpowiednich zarządzeniach walutowych, przeprowadzanych w sposób, o którym mówiłem na początku.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#JędrzejMoraczewski">Dlaczego nie użyć tego sposobu, dlaczego dopuszczać, żeby miljon rodzin ginęło u nas z głodu wtedy, kiedy słusznie wobec zagranicy stwierdzamy, że jesteśmy bogatym krajem, że mamy wszelkiego rodzaju bogactwa u siebie? Dlaczego mamy pozwolić na to, żeby tylu ludzi ginęło z głodu, kiedy można do tego nie dopuścić, uczyniwszy to, co uczynili inni. Należy uczyć się doświadczenia innych krajów, będących w podobnem do nas położeniu, a nie szukać rady u tego amerykanina, w tych krajach, które mają swoje kopalnie złota, które mogą urządzić się całkiem inaczej. Nie należy wzorować się na Anglikach, którzy mają także swoje kopalnie złota i mogą sobie zgoła inaczej poradzić niż my. Nie zgadzając się z demagogiczną mową p. Wojewódzkiego, uważam, że jednak przypadkiem słusznie stwierdził, że i Amerykanie i Anglicy, i Strong i Norman wyjechali do Europy po to, żeby zawładnąć małemi bankami emisyjnemi państw europejskich, żeby banki emisyjne nie wymknęły się, żeby nie uciekły z pod wpływów państw, które posiadają złoto, w celu poddania ich w jarzmo niewoli złota, t. j. niewoli kapitalistów państw opływających w złoto.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#JędrzejMoraczewski">Dlaczego musimy właśnie stamtąd szukać rzeczoznawców, których rada nie będzie inna, jak tylko: szukajcie złota i opierajcie się na zlocie. Ale gdzie znajdziemy to złoto? Jak długo mamy trwać w tej nędzy i bezrobociu i czekać zmiłowania Bożego — czy może złoto z deszczem zacznie spadać, czy go wykopiemy gdzie, czy skąd do nas przyjdzie? Weszliśmy w jakieś zaczarowane koło — jakiś chochoł śpiewa nam do tańca, a my w takt tej muzyki chochoła tańczymy, uwzględniając interesy tylko kapitałów i banków, nie patrząc na interes miljona ludzi, na ich mękę i nędzę. Należy iść inną drogą, zabronić obrotu dolarami, wszystko jedno czy to będzie p. Zamoyski, który sprzedaje lasy za funty sterlingi, czy p. Jakób Potocki, który dęby sprzedaje za dolary, czy Łódź sukno za dolary, czy Skawina cykorję za dolary! Zabronić, nie wolno, niezaskarżalne pretensje. Przez to podetnie się dolara, a każdy minister Skarbu boi się podciąć u nas popyt za dolarem, nie wyłączając p. Ministra Klarnera.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#JędrzejMoraczewski">Bo co stwarza obecny stan? Robotnik dostaje zapłatę w wulgarnych złotych, a fabrykant sprzedaje towar za dolary i jest zainteresowany, aby dolar stał wysoko, a złoty nisko.</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#komentarz">(Głos: Naturalnie.)</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#JędrzejMoraczewski">Interes mas ludowych, interes konsumentów krajowych, interes ludzkości jest ten: sprzedawaj towar za te same pieniądze, jakiemi płacisz robotnikowi. Teraz się mówi: robotnikom nie wolno podwyższać, mimo, że złoty spadł szalenie, że wszelkie wskaźniki i mnożniki wskazują, że robotnikom należy się podwyżka, mimo, że fabrykanci sprzedają wytwór pracy robotnika za dolary. A gdy robotnicy twierdzą: nie możemy wytrzymać, uciekamy się do strajku, to się nazywa akcją antypaństwową. Jaka antypaństwowa? Głodowa! Chęć życia, nic więcej. Usuńcie Panowie podstawy tego stanu, podciąwszy, zabroniwszy wszelkich wewnątrz kraju tranzakcji w dolarach.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#JędrzejMoraczewski">Nie proponuję niczego nadzwyczajnego, wykraczającego poza ustrój kapitalistyczny. Nie żądamy dziś niczego innego, żądamy pewnej wewnętrznej sprawiedliwości, logiki, konsekwencji, która jednak usunie szereg dzisiejszych krzywd i niesprawiedliwości. Proszę Panów, należy zatem nie bać się wypuścić biletów państwowych na cele produkcji. W tej chwili mamy bilans płatniczy zagraniczny zrównoważony, a nawet mamy przewyżkę, więc odpowiedni czas wydać zarządzenia walutowe i mając handel z zagranicą w tym stanie, że mamy nadwyżkę wpływów obcych pieniędzy ponad ich odpływ, wymagana jest jedna rzecz: zrównoważenie budżetu w tym celu, ażeby nie drukować biletów państwowych na pokrycie budżetu. Budżet ma być w sobie zrównoważony.</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#JędrzejMoraczewski">Zatem przechodzę teraz do kwestji równowagi budżetu. Panom się wydaje, że równowagę budżetu da się osiągnąć tylko przez ograniczenie wydatków. Powiadacie: „podwyższenie dochodów czyni budżet nierealnym, ale realnym robi go ograniczenie wydatków”. Weźmy ten problem pod uwagę. Wysokość deficytu budżetowego jest sporną, 160, 170, inni powiadają 240 miljonów deficytu. Prawdą jest, że gospodarka państwowa miała w pierwszych 5 miesiącach tego roku efektywny rzeczywisty deficyt 72 miljony złotych. Tak nam w swojem sprawozdaniu na Komisji Budżetowej przedstawił p. Minister Skarbu. Gdybyśmy z tym deficytem mieli do czynienia w dalszym ciągu, to w ciągu następnych 7 miesięcy deficyt wzrósłby do 172 miljonów. 172.000.000 zł deficytu należałoby pokryć. W jaki sposób? Panowie powiadacie: ograniczyć wydatki. Co to znaczy ograniczyć wydatki o 172.000.000 złotych? Z czego się składają wydatki budżetowe? Z wydatków osobowych i z wydatków rzeczowych. Czem są wydatki osobowe, wszyscy wiemy. Czem są wydatki rzeczowe? Rzeczowe wydatki to przeważnie zamówienia lub budowle nowe lub remontowane, oprócz tego zamówienia zagraniczne. Obcięcie wydatków rzeczowych, dotyczących zamówień zagranicznych da rzeczywiście tę oszczędność w budżecie, nie wyślemy pieniędzy zagranicę. Niestety, przy wszystkich redukcjach budżetowych naszych wydatków nikt nie myśli o tem, żeby zamówienia zagraniczne wstrzymać, ponieważ polegają bądź to na umowach już dawniej zawartych, których nie można złamać, bądź to spowodowane są koniecznością zapłacenia czy to długów, czy procentów, których zapłaty wstrzymać nie można. Więc redukcję budżetową odnieść tu można tylko do wydatków osobowych i do zamówień wewnątrz kraju, do wydatków rzeczowych, będących zamówieniami czy budowlami wewnątrz kraju. Przetłumaczywszy redukcję wydatków na język zrozumiały, polega ona na zwolnieniu takiej liczby pracowników państwowych i zatrzymaniu pracy wewnątrz kraju dla takiej liczby robotników, których płace urzędnicze i robotnicze miałyby dać razem 170.000.000 zł oszczędności rocznie. To się nazywa redukcja wydatków.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli teraz przetłumaczymy to na język cyfr — na ilość ludzi, przyjdziemy do przekonania, że redukcja wydatków powiększy ilość bezrobotnych o 100–120 tysięcy. Łudzą się ci Panowie, którzy sądzą, że przez to znacznie zmniejszą liczbę urzędników, że redukcja dotknie urzędników. Przez redukcję nie będzie ani o jednego starostę, ani o jednego wojewodę mniej, jeśli liczba starostw i województw nie zostanie ustawowo zmieniona. Mówię to tym, których gryzą w oczy starostowie i wojewodowie. Ten, kto sądzi, że przez redukcję zmniejszy się liczba urzędników podatkowych, ten się ludzi, bo nie zostanie zredukowany ani jeden urzędnik podatkowy, których, nawiasem mówiąc, przy tej ilości ustaw, przy tych zmianach ustaw podatkowych, nie jest za dużo, raczej za mało.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#JędrzejMoraczewski">Jest szereg urzędów i ludzi, którzy pracują nieproduktywnie, którzy są tylko niepotrzebnie wsuniętym organem w maszynę rządową. Między urzędami centralnemi a urzędami wykonującemi jest kilka ogniw wsadzonych, które są niepotrzebne i które w danym wypadku dadzą się usunąć. Mogę przytoczyć kilkanaście przykładów, jak w urzędach przez odpowiednią zmianę organizacji i usunięcie organów pośrednich, które są tylko skrzynkami na listy, można zaoszczędzić jakieś 1 1/2 tysiąca do dwóch tysięcy urzędników bez szkody dla funkcjonowania organów państwowych.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#JędrzejMoraczewski">Ale dam Panom praktyczny przykład trudności redukcyjnych. Komisja panów Bobrzyńskiego, Zolla i Kasznicy ułożyła program zmiany kasowości i rachunkowości państwowej. Komisja uznała bardzo rozumnie i bardzo słusznie za jedną z głównych podstawowych zmian zerwanie z miesięcznemi zamknięciami rachunkowemi, a wprowadzenie tylko rocznych zamknięć. Bardzo słusznie. Widzimy w ministerstwach cały sztab buchalterów i ich pomocników, pracujących tylko dlatego, że są miesięczne budżety i miesięczne zamknięcia. Ale proszę zmienić miesięczne budżety na roczne przy niestałym pieniądzu, przy niestałym kursie pieniądza! Tego w tej chwili nikt się nie podejmie i bardzo słuszna reorganizacja, bardzo słuszna reforma nie jest do przeprowadzenia w tej chwili. Dopóty nie będziemy mogli skończyć z miesięcznemi budżetami, dopóki nie będziemy mieli mocnego, trwałego budżetu, w którym każda pozycja jest uzasadniona i niezmienna, wtedy będzie się zamykać rachunki w końcu roku i nie będzie trzeba co miesiąc tego robić. A teraz wyobraźcie sobie Panowie, jaka to jest różnica ilości pracy, a więc i pracowników robić jakąś rzecz raz na rok, lub 12 razy na rok. Z tego przykładu wynika, że nie należy sądzić, że redukcja wydatków dotknie w wielkiej mierze urzędników, dotknie przedewszystkiem robotników. I wszyscy Panowie macie przedewszystkiem apetyt na robotników kolejowych, o których wszyscy zwolennicy tego sposobu równowagi budżetowej twierdzą, że jest ich za dużo o 40, 50 tysięcy. Dotknie robotników przedsiębiorstw państwowych, których się zredukuje, redukując równocześnie funkcjonowanie tych przedsiębiorstw. Tylko w ten sposób można dojść do globalnej cyfry 170 miljonów zł oszczędności. Skasuje się wszystkie zamówienia i wskutek tego zostaną zamknięte fabryki:</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#JędrzejMoraczewski">Parowóz, Cegielski, Zieleniewski, również fabryki rembertowskie, Starachowice i ostrowieckie. Pomnoży się poprostu liczbę bezrobotnych. Parowóz wyrzuci 2.000 ludzi, Pocisk 5.000 ludzi i t. d. i t. d. To będzie bezpośredni skutek restrykcji wydatków budżetowych, czyli do 300.000 bezrobotnych robotników przemysłowych dorzuci jeszcze conajmniej nowych 100.000 bezrobotnych przeprowadzenie z żelazną konsekwencją zmniejszenia budżetu przez zmniejszenie wydatków. I Panowie będą zadowoleni, że budżet jest zrównoważony, ale Państwo pęknie, bo nie wytrzyma tej równowagi budżetowej. I dlatego, nie zamykając oczu na oszczędności budżetowe i redukcje wydatków, należy sobie powiedzieć, że redukcja wydatków musi jednak trwać przez kilka lat, w okresie stałego pieniądza. W tym czasie musi mieć miejsce takie ożywienie życia gospodarczego, żeby zredukowana liczba pracowników państwowych mogła znaleźć pracę w przemyśle, czy rolnictwie, a nie poszła na wyżywienie do funduszu zasiłków dla bezrobotnych. Zasiłki bezrobotnych chronią tylko pewną liczbę bezrobotnych od głodowej śmierci. Dlatego, proszę Panów, musi się budżet równoważyć również przez szukanie większych dochodów, przez szukanie nowych źródeł dochodu.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#JędrzejMoraczewski">Z przerażeniem słyszałem na komisji, jak Minister Skarbu, coprawda nie mówił tego o sobie, ale o poprzednich ministrach, że każdy minister Skarbu przed pierwszym łamie sobie głowę, skąd weźmie 10 czy 5 miljonów złotych na wypłaty pracownikom, na wypłaty konieczności państwowych. Przecież ten deficyt 72 milj. złotych w pięciu miesiącach łataliśmy, zaciągając w Banku Krajowym 3 miljony, w Banku Gospodarstwa Krajowego kilkanaście miljonów złotych, w P. K. O. kilkanaście miljonów złotych, co miesiąc pożyczało się w każdym z tych banków po 1, 2 czy 3 miljony, ażeby uzbierać sumę potrzebną na konieczności państwowe, na niewycinanie z organizmu państwowego funkcji, należących do Państwa. Ostatecznie na tem się skończy, że Państwo przestanie funkcjonować, jak zaczniemy wyrzynać kawałek po kawałku. Dzieje się to wtedy, kiedy obowiązuje ustawa, uchwalona wśród aplauzu Izby, o której się mówiło tak niemal jak o Konstytucji 3 maja, jak o jakiemś święcie narodowem. Panowie uchwaliliście: „miljard złotych z majątku swego damy na potrzeby Skarbu i Państwa tytułem podatku majątkowego”. Chociaż Rząd żądał tylko 600 miljonów, Izba powiedziała nie 600 miljonów, ale miljard. Znaj pana! Ale jak przychodzi do płacenia, naraz niema. My biedni, nie mamy. Proszę Panów, widziałem w momencie uchwały zapał i entuzjazm, ale to był słomiany zapał, na drugi dzień, kiedy przyszło sięgnąć do kieszeni, ton był inny: „niech inni zapłacą, ale nie ja”. Każdy z Panów był hojny z cudzej kieszeni, nie ze swojej. A jednak to weksel wystawiony przez Sejm na potrzeby Państwa. 730 miljonów jest niezapłaconych. a pieniądze leżą. A tymczasem Minister Skarbu Państwa 30 miljonowego wędruje przed pierwszym każdego miesiąca od banku do banku i mówi: „pożycz cokolwiek, choć miljon, albo dwa, albo trzy”, zamiast śmiało sięgnąć po te 730 miljonów, która to suma pozwoliłaby nam na uregulowanie budżetu i doprowadzenie go w ciągu trzech lat do równowagi, tak że podatek majątkowy dalej nie byłby potrzebny, a w tym czasie możnaby ustalić pieniądz i przy stałym pieniądzu, przy uzdrowionem życiu gospodarczem, możnaby i wydatki znacznie zredukować.</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli dziś śledzę poszukiwanie, jak pokryć tych 170 miljonów deficytu w tym roku, to powiadam: wziąć 170 miljonów z podatku majątkowego. Na to p. Kwiatkowski odpowie: „ciągle walicie podatki tylko na tych 330.000 osób płacących podatki bezpośrednie, a co robi reszta ludności?” Zapytam, skąd się bierze dochód tych 330.000 i możność zapłacenia podatków bezpośrednich? Czy tych 330.000 ludzi tylko swoją pracą zdobyło majątek, czy też może przypadkiem osiągnęło go z pracy innych ludzi, z pracy robotników? Zdaje mi się, że Pan przesadza, jeżeli Pan myśli, że to jest tylko ich osobisty dorobek, powstały z osobistej pracy tych 330.000 ludzi, że nie pracuje na ten dochód kilka miljonów innych ludzi, bo przecież na ten dochód pracuje cała reszta ludności polskiej. Zdaje mi się, że prawda jest to, co ja mówię, że tych 330.000 ludzi płaci podatki bezpośrednie z dochodu powstałego jako zysk przedsiębiorcy z pracy robotników, których najmują do pracy.</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: Ale jest jeden dochód tylko.)</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#JędrzejMoraczewski">To z różnych tytułów.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#komentarz">(Głos: Przyznaje się Pan do omyłki, Panie!)</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#JędrzejMoraczewski">I dlatego, proszę Panów, przychodzimy i powiadamy, że trzeba zapłacić podatek z majątku, bo przecież majątek powstał w różnych czasach z pracy innych ludzi, z pracy miljonów ludzi, bo nie płaci się podatku od tego majątku, któryby każdy własną tylko pracą wytworzył. Ja nie widziałem jeszcze człowieka, któryby pracą swoją osobistą zdobył bardzo wielki majątek. Nie widziałem chłopa, któryby bez cudzej pomocy pracując na roli zrobił majątek. Nie widziałem rzemieślnika, któryby…</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#komentarz">(P. Manterys. Ja nic nie miałem, a teraz mam 20 morgów.)</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#JędrzejMoraczewski">...ale u Pana pracowała żona i dzieci również. Nie widziałem również rzemieślnika, któryby sam, bez czyjejkolwiek pomocy, sam jeden swoją pracą zrobił majątek. Majątek powstaje tylko wtedy, t. j. nadwyżka z pracy powstaje wtedy, gdy się robotników wynajmie. I tak było zawsze. Były czasy pańszczyzny, gdy chłop za darmo pracował i tworzyły się majątki. Przyszła najemna praca i z najemnej pracy rośnie majątek. A więc trzeba pewien procent tego majątku w ciężkich czasach Państwu dać na ofiarę, ojczyźnie dać, temu Państwu na potrzeby, jak to mówiło się w 1923 r. w listopadzie. Weksel podpisany i trzeba go płacić. Na to wyjścia niema. Podatek majątkowy w tym roku powinien być przyjęty nie na kwotę 60 miljonów złotych, ale powiększony o 160 miljonów; w tym roku powinno być ściągnięte 220 miljonów.</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Trzeba było siedzieć w Rządzie i ściągać ten podatek.)</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#JędrzejMoraczewski">Panowie powiadają, że nie da się ściągnąć go, chcę o tem właśnie mówić.</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#komentarz">(Przerywania. Głos: 300.000 bezrobotnych.)</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#JędrzejMoraczewski">Żadnego bezrobotnego przez to nie przybędzie, proszę się uspokoić, bo podatek może być w ciągu miesiąca ściągnięty. Wcale nie mam w zanadrzu cudotwórczych hokus-pokus. Żadnych cudów nie proponuję. Rząd ogłosi poproostu, że każdy płatnik podatku majątkowego, który nie ma gotówki, dostanie na zapłacenie tego podatku pożyczkę w Banku Gospodarstwa Krajowego na 6% rocznie, ażeby mógł go zapłacić. Nie dostanie tych pieniędzy do rąk, tylko przynosi podpisany należycie weksel, zabezpieczony na jego majątku, tam go przyjmują, a pieniądze zostają przekazane wprost Skarbowi Państwa. To można zrobić w ciągu jednego miesiąca. Majątki zostaną obciążone kwotą 220 milj. złotych na 6%, a pieniądze za to weźmie Bank Państwa w postaci wydrukowanych biletów państwowych. Jest załatwiona sprawa. Wówczas Skarb Państwa nie bierze na siebie obowiązku płacenia tych kwot z procentami, biorą to na siebie właściciele tych majątków, płatnicy podatku majątkowego, ludzie, mający majątek realny, przyczem tych 220 miljonów nie będzie stanowiło 3% ich majątku, a więc doskonale hipotecznie zabezpieczone i bardzo pewnie zabezpieczone, gdyż suma to na ogół nie dosięgnie 3% wartości obciążonych majątków.</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Daszyński)</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#JędrzejMoraczewski">Mając możność zrównoważenia budżetu na podstawie istniejących ustaw, mając bilans płatniczy aktywny, domagamy się od Rządu, żeby wydał odpowiednie zarządzenie walutowe i żeby wskutek tego przystąpił do wypuszczenia biletów skarbowych, do których wypuszczenia i utrzymania, mimo tego kursu złotego, wszystkie warunki podyktowane przez rozum, przez ekonomję i naukę są dane. A w międzyczasie, zanim ta rzecz nastąpi, żeby dać pracę bezrobotnym, należy w tem prowizorjum budżetowem podnieść wydatki na roboty publiczne o 10 miljonów złotych miesięcznie, czyli o 30 miljonów złotych.</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#JędrzejMoraczewski">W myśl tych wywodów postawimy przy odpowiednich artykułach poprawki i wnioski.</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#IgnacyDaszyński">Głos ma p. Rogula.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#BazyliRogula">Wysoka Izbo! Rząd przyszedł do Sejmu z prowizorjum budżetowem na III kwartał roku bieżącego. Pragnie on uzyskać od Sejmu prawo ściągania od obywateli różnych podatków i wydatkowania zebranych sum.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#BazyliRogula">Każde stronnictwo sejmowe winno dokładnie zanalizować wszystkie pozycje tak przychodów jak i wydatków, z kogo, z jakich klas społecznych podatki będą ściągane i na jakie cele będą rozchodowane. W zależności od wyników tej analizy każde stronnictwo albo wyraża swoją zgodę na przyjęcie prowizorjum i w ten sposób przyczynia się do nadania rządowi pełnomocnictw do rozporządzenia państwowemi środkami, lub też odrzuca prowizorjum.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#BazyliRogula">Klub Białoruski w kwestji udzielenia upoważnienia Rządowi do dysponowania kasą państwową kierował się i kieruje się poglądami natury klasowej i nacjonalnej.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#BazyliRogula">Z punktu widzenia klasowego, jako przedstawiciel i obrońca interesów przedewszystkiem włościaństwa, Klub Białoruski kategorycznie stwierdza, iż o żadnem podnoszeniu ciężarów podatkowych o 10% przy obecnym stanie gospodarczym włościaństwa nie może być mowy, a to dlatego, że cały ciężar tego zwiększonego opodatkowania spadnie na barki włościanina, który i tak już jest ogołocony przez istniejące podatki, prawie do ostatniej koszuli.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#BazyliRogula">Nie o podniesieniu podatków, lecz raczej o zmniejszeniu ich powinien mówić p. Minister Skarbu. Śruba podatkowa jest tak zaciśnięta, że włościańskie masy już musiały wydać z siebie ostatnie soki. Włościaństwo zubożało i zgłodniało. Większy nacisk może wywołać wymieranie zubożałego włościaństwa, a szczególnie na t. zw. Kresach Wschodnich.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#BazyliRogula">Żeby zmniejszyć podatki, należy zredukować wydatki, mniejsze rozchody pokrywają się z mniejszemi dochodami. Redukcja wydatków może nastąpić drogą uproszczenia biurokratycznej maszyny państwowej i zmniejszenia nadmiernie rozbudowanej armji i policji.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#BazyliRogula">P. pos. Moraczewski niedawno powiedział, że redukowanie urzędników państwowych pociągnie za sobą powiększenie liczby bezrobotnych. Tak, może być, liczba bezrobotnych powiększy się, ale czy z tego wynika, że wszystkim bezrobotnym Państwo musi dawać pensje miesięczne, czy wszystkich ma mianować policjantami, czy ze wszystkich ma robić szpiegów i posyłać na Kresy Wschodnie, aby prowokowali ludność białoruską, czy może wszystkim im dawać pieniądze, żeby katowali tę ludność, żeby ją zabijali, jak to było w Nowogródku? Jeżeli stanąć na tem stanowisku, to ja, jako przedstawiciel włościaństwa białoruskiego, powiem: Niech państwo daje pensje także każdemu włościaninowi bezrobotnemu, bo jeżeli daje pensje, to niech daje wszystkim. Ale z czego te pensje można wziąć? Jeżeli może być bezrobotny włościanin, to dlaczego policjant nie może być bezrobotny, dlaczego szpieg nie może być pozbawiony tej swojej pracy haniebnej?</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#BazyliRogula">Tylko stojąc na tem stanowisku przeprowadzenia oszczędności, Ministerstwo Skarbu może osiągnąć realny, zrównoważony budżet, lecz podobnych zamiarów w exposé p. Ministra Skarbu nie widzę. W sprawie oszczędności p. Minister wypowiedział ogólnikowy frazes, który może być różnie komentowany.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#BazyliRogula">Za prowizorjum budżetowem Klub Białoruski, jako przedstawiciel mas pracujących, oczywiście głosować nie może. Z punktu widzenia obrony narodowych interesów Białorusinów głosowanie nasze za prowizorjum w warunkach obecnych życia naszego włościaństwa w Polsce mogłoby uchodzić tylko za zdradę. Naród nasz płaci podatki i w nagrodę za to otrzymuje i teraz, po dokonanej t. zw. sanacji moralnej, znęcanie się administracji i policji, bicie w pięty, łamanie żeber i t. p. dary.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#BazyliRogula">Otóż jako ilustrację przytoczę fakt następujący: tego samego dnia, a może nawet i w tym czasie, kiedy mówiłem z p. Premjerem Bartlem o stosunkach na Kresach Wschodnich i otrzymałem od niego pewną zapowiedź, w Nowogródku policja państwowa i dwóch wywiadowców badali jednego Białorusina, gdzie się podziała wódka, którą on wiózł z Baranowicz. I tak go badali przez całą noc, że silnie zbudowany mężczyzna na drugi dzień przez dwóch policjantów był już prowadzony do szpitala miejscowego. To było w piątek, w niedzielę ten człowiek umarł, a w poniedziałek była sekcja zwłok. Jeden z wysokich funkcjonarjuszy policji państwowej w Nowogródku przychodził do doktora szpitalnego i zabiegał o to, żeby doktór skonstatował, że wóz przejechał tego człowieka, połamał mu żebra i od tego ten człowiek umarł. Ludność miejscowa jest oburzona tym faktem, tembardziej, że chodzą pogłoski, iż władze stwierdziły, że jakoby ten człowiek umarł z pijaństwa, bo był pijany z czwartku na piątek, a zmarł dopiero w niedzielę. Nie wiem, czy to jest prawdopodobne, żeby śmierć nastąpiła w ten sposób?</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#BazyliRogula">Z wielkiej liczby ministerstw niektóre nic nie dają Białorusinom, inne natomiast ofiarowują nagrody, które wywołują w naszym narodzie jedynie uczucie gniewu i bezgranicznej nienawiści do Rządu polskiego.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#BazyliRogula">A proszę Panów zajrzeć do oświaty. Oświata tak, jak była prowadzona za rządów poprzednich, tak jest i teraz prowadzona. Może teraźniejszy Rząd cokolwiek zrobi, ale ja myślę, że nie. Zdaniem mojem, na Rządzie p. Bartla sprawdzą się słowa znakomitego poety rosyjskiego: „Sużdieny nam błagije porywy, no swierszit niczego nie dano”. Myślę, że te dobre porywy może i będą, ale nic nie pomogą i będzie to, co mieliśmy dotychczas, a więc nie będziemy mieli ani jednej szkoły białoruskiej, będziemy mieli szkołę polską i nauczycieli Polaków, prawie że analfabetów, którzy zupełnie nie mając doświadczenia w metodyce i pedagogice, będą nauczać dzieci białoruskie tak, jak teraz uczą, to znaczy targając za włosy i za uszy, policzkując, a nawet bijąc nahajem. Oto jak nauczają Polacy, podczas gdy nasze nauczycielstwo dobrze wykształcone, posiadające wielkie doświadczenie, czasem 20-letnie, chodzi obszarpane, zgłodniałe i jeszcze szykanowane przez administrację państwowa, jak to było w pow. słonimskim, kiedy jedna nauczycielka Biełousowa wskutek szykan starostwa musiała skończyć samobójstwem.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#BazyliRogula">Mamy cztery gimnazja białoruskie, ale nie otrzymują one żadnej zapomogi i p. Minister Klarner nic nie obiecał, prawdopodobnie będzie po staremu. A wiec te 4 gimnazja, nie wiem, jak to powiedzieć, ale powiem po białorusku: „dyszać na ładan”, a to dlatego, że nauczyciele już od 1 maja nie otrzymują pensji. Ale co tam mówić! Rząd Bartla, rząd burżuazyjny. Miałem do czynienia z socjalistą, z posłem Barlickim, kiedy był tu Ministrem Robót Publicznych i chodziło tylko o to, ażeby był łaskaw dać mi na budowę gmachu gimnazjum białoruskiego w Nowogródku 400 mtr³ drzewa budulcowego. Przecież lasów państwowych na Białorusi mamy dużo i można było z nich dać, ale p. Minister Barlicki przez cały czas swego urzędowania szukał pieniędzy, szukał lasu i mówił — nie mogę znaleźć. Wiec dla Białorusinów w Polsce nie znalazło się nawet 400 mtr³ drzewa dla gimnazjum, wówczas gdy dla zagranicy na eksport lasów jest nadmiar.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#BazyliRogula">Podatki są bardzo duże, a nie słyszeliśmy od p. Ministra Skarbu jakichkolwiek zamierzeń co do zmniejszenia podatków choćby samorządowych.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#BazyliRogula">Nie wiem, jak jest w Kongresówce i wogóle w innych dzielnicach Rzeczypospolitej Polskiej, ale wiem, co się dzieje na Kresach. Przed wojną utrzymanie gminy kosztowało tam 3 razy mniej, aniżeli teraz, a robota była ta sama. Pracowało mniej ludzi i robota szła. A teraz są wydatki wielkie na pensje sekretarzy i wójtów, pomocników pisarza i t. d. Potem idą djety na wyjazdy, jedzie jeden kilometr poza wieś, wypisuje diety 4 zł, wypisuje i wójt i radni, nieraz 5 czy 6 osób dziennie, a ty, chłopie, płać! Mówi się, że to samorządy! Jaki to samorząd! Urzęduje jakiś wójt, ale ten wójt jest z nominacji i najczęściej to jest człowiek, który przybył z za kordonu, którego władze sowieckie wypędziły, jako nie nadającego się do pracy, jako łotra, a tutaj dają mu miejsce wójta. Taki wójt dobiera sobie ławników, rządzi i nakłada podatki.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#BazyliRogula">Do jakiego curiosum dochodzą podatki na Kresach, to świadczy rzecz następująca. Gmina ma prawo nakładać opłaty na targowisko i jeżeli chłop przyprowadza konie na targowisko, to musi zapłacić np. w pow. nowogródzkim i nieświeckim 1 zł 75 gr.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#BazyliRogula">Wobec tego, że w roku zeszłym było bardzo mało siana, jesienią znaczna ilość koni była na sprzedaż, młode konie starano się za wszelką cenę utrzymać, więc sprzedawano stare konie. Jeden włościanin przyprowadzał ośm razy konia na targowisko i płacił za każdym razem po 1 zł 75 gr, razem więc zapłacił 14 zł. Za ósmym razem sprzedał tego konia za 15 zł, czyli 14 zł od niego zrabowała gmina, a jemu się dostaje za tego konia jeden złoty. Oto samorząd, jaki tam zaprowadzono.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#BazyliRogula">Utworzono tam znaczną ilość powiatów. Robi się powiat stołpecki, ale nie można tam utrzymać urzędników, podatki nie wystarczają. Więc powiada się: dołączymy jedną gminę od powiatu nowogródzkiego i jedną od powiatu nieświeskiego. Wszystko się kraje. A zamiast krajania, można było poprostu przyłączyć pow. stołpecki do pow. nieświeskiego. Jeżeli chcecie, by było dużo starostw, to zróbcie z każdego powiatu trzy powiaty, będziecie mieli dużo starostów, urzędników, zmniejszy się ilość bezrobotnych, ale co na tem skorzysta nasze włościaństwo?</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#BazyliRogula">Proszę Panów, za czasów rosyjskich ten powiat, z którego pochodzę, pow. nowogródzki, obejmował teraźniejsze dwa powiaty: baranowicki i nowogródzki. I oto ciekawy szczegół. Na cały powiat za czasów rosyjskich urząd skarbowy był reprezentowany przez jednego urzędnika, który się nazywał inspektorem podatkowym, miał jednego pisarza, wszystko załatwiał i podatki szły do kasy skarbowej. Dziś mamy w Nowogródku urząd skarbowy. W którym siedzi 8 urzędników, w Baranowiczach też 8 urzędników, czy może nawet 12, czyli tam, gdzie dawniej 1 załatwiał tę robotę, teraz 24 robi to samo.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#BazyliRogula">Dalej policja. Panowie powiecie, że policja jest potrzebna. Ale przed wojną na gminę był jeden urzędnik i kiedy gdzieś konia skradziono, to go z pod ziemi wydostano. A teraz weźmy taki przykład. W gminie caryńskiej, pow. nowogródzkiego, mamy 2 posterunki z dwoma kierownikami i po czterech posterunkowych w każdym. Zamiast jednego policjanta, który był przed wojną, jest 10 policjantów. Nie mają oni żadnej pracy, chodzą po wsiach, dłubią w nosie, patrzą, czy kominy w porządku, czy pies przywiązany, czy są dzwoneczki i rozmaite tabliczki, słowem chodzą i czepiają się każdego, ażeby im nie powiedziano, że źle pracują, że są złymi urzędnikami, i tak długo szukają, aż znajdą cokolwiek — zawsze można coś znaleźć — np. garść słomy na podwórku. Chłop wyjeżdżał na rynek i garść słomy mu upadła, a policjant powiada: ja u ciebie znalazłem nieporządek i muszę spisać protokół. Protokół idzie do sądu. Sędziowie pokoju są katami dla narodu białoruskiego. Za każdą, nic powiem winę, ale pozór winy naznaczają kary 20–25 zł. Oprócz tego jeszcze podatki. Chłop białoruski płaci podatki i płacze nad swoją dolą, nad swojem nieszczęściem i przeklina tych, którzy są przyczyną tego nieszczęścia, tej jego niedoli.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#BazyliRogula">Otóż chłop białoruski musi płacić podatki, a cóż on za to zyskuje? W szkolnictwie — nic, w reformie rolnej — nic, otrzymuje za to osadników, otrzymuje takich panów, którzy mówią Białorusowi: tobie zernia, a mnie ziemia, ty pracuj i bierz 3 część, a ja nie będę pracował i wezmę 2/3 części.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#BazyliRogula">Chłop białoruski nie otrzymuje nic także w dziedzinie odbudowy. Pan premjer Bartel, jeżeli jest szczerym demokratą, powinien jechać na Kresy Wschodnie, aby zobaczyć, jak żyje tam chłop białoruski. Pan premjer nie powinien jechać do p. Januszajtisa, aby zjeść obiad u tego lub innego starosty, ale niech pojedzie do tych wsi, gdzie był front rosyjsko-niemiecki, niech zobaczy, co się tam dzieje, jak tam mieszka nasza nieszczęsna ludność. Byłem temi dniami w gminie caryńskiej, gdzie był front rosyjsko-niemiecki. Obserwowałem dwie wsie i widziałem, że z ziemi dym idzie. Myślę — co to? Czyżby tu Wezuwjusz powstał na Białorusi? Przychodzę bliżej, jakaś dziura w ziemi. Włażę do tej dziury i oto okazuje się, że tam mieszka Białorusin, który przyjechał z Rosji, gdzie był na wygnaniu i mieszka już szósty rok w tem błocie, w tej wilgoci i tam powoli ginie. Żaden rząd poprzedni w to nie wglądnął, nie wiem, czy ten Rząd będzie miał to na uwadze. Idę dalej i widzę blindaże niemieckie. Znów zamiast dachu trawa i z tej trawi dymi. Dalej są całe wsie, gdzie chłopi nie mają domów, ale literalnie psie budki, zbudowane z kawałków zgniłego drzewa, które wydostali z okopów. Kto pierwszy przyjechał. ten przynajmniej zbudował sobie taką budkę, ale kto później przyjechał, ten już nic nie mógł zbudować i siedzi teraz w takiej jamie. A, proszę Panów, koń i krowa tego chłopa, gdzie stoją, czy w jakimś drewnianym budynku, czy w drewnianej stodole przy stajni? Dzięki temu, że za czasów wojny ziemia nie była w ciągu 6 lat orana, wyrosła tam młoda brzezina, więc chłopi ścinają gałązki brzozowe i budują dla bydła t. zw. chróścianki, przez które przebiega wiatr, przez które przecieka deszcz i w takich to budynkach stoi jego krowa i koń. I tak męczy się sam Białorusin, męczy się jego żona, męczą się jego dzieci, krowa i koń. Życie Białorusina to jedna męczarnia. Dotąd ani jeden rząd nie zwrócił na to uwagi i poprostu cynicznie, można powiedzieć, śmiał się z tej niedoli. Jeden z kierowników Ministerstwa Robót Publicznych, zdaje się p. Rybczyński mówił kiedyś: tak, Kongresówka jest odbudowana, ale jeżeli posuwać się dalej na wschód, to tam jest gorzej. Ale czy choć jeden minister zajął się naprawdę tą sprawą? W zeszłym roku udzielali niektórymi pożyczek po 150 zł na budowę. Co za te 150 zł. można zrobić? Można kupić ni mniej ni więcej tylko 7 metrów sześciennych drzewa w powiecie baranowickim lub nowogródzkim.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#BazyliRogula">Dalej weźmy stosunki chociażby w dziedzinie religji. I tu znowu zmiany nie będzie, p. Mikułowski-Pomorski był już poprzednio Ministrem Oświaty i Wyznań Religijnych, i cerkwie zamykano, odbierano; przyzwoitych prawosławnych księży zupełnie lojalnych prześladowano i nie dawano im obywatelstwa, co robi się i teraz. Przychodzi posterunkowy i domaga się od księdza prawosławnego: wódki dawaj, a jak nie, to zrobię, że nie jesteś prawomyślny i nie otrzymasz obywatelstwa. I ten pasterz prawosławny musi dawać mu wódkę, a chłop patrzy na to, i jedni śmieją się i mówią, że pop pije z posterunkowym, a drudzy mówią, że nie śmiać się, ale płakać trzeba, że to nieszczęście.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#BazyliRogula">Prześladuje się również i księży katolickich Białorusinów. Oto ks. Godlewskiego zasądzono na dwa lata za to, że swoich ludzi w parafji uświadamiał, że są Białorusinami.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#BazyliRogula">Dalej, jeżeli Białorusin chce, żeby szkoła była białoruską, to zaraz policja mówi, że nie jest prawomyślny, że bolszewik, że komunista, zabierają go na posterunek, biją w pięty i pchają do więzienia albo stosują 102 art. tak jak mnie za to, że w Mirze powiedziałem wójtowi, że musi poświadczyć deklarację. Oto co przeżywamy na Kresach.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#BazyliRogula">A sądy? Sądom nie wierzymy, a to dlatego, bo to sądy obszarnicze i chłopów duszą. Jak tylko jest sprawa o ziemię z obszarnikiem, to sąd zaraz pyta: masz dowody, masz dokumenty? A gdy chłop mówi: spaliły się, zginęły w czasie wojny, to świadków już się nie bada i sprawę włościanin przegrywa. Ale za to jak obszarnik oskarża chłopa, to wystarczą świadkowie i na zasadzie zeznania ich chłop zostaje skazany. Jeżeli obszarnik gwałci prawa włościanina białoruskiego, to policja nie zjawia się, żeby dopomóc, zaś nawet na nieuzasadnione żądanie obszarnika policja zawsze jest do jego dyspozycji. W pow. baranowickim, w gm. niedźwiedzickiej włościanie już z dziadów pradziadów korzystali z serwitutów, obszarnik zechciał skorzystać z „sanacji moralnej” i wypędzić ich. Zaraz policja stanęła do usług, wypędziła chłopa i nie dopuściła bydła na pastwisko i teraz bydło stoi w chlewie, bo go nie ma gdzie paść.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#BazyliRogula">Panowie myślą, że prawomyślność i miłość do Państwa wyrobi się w ten sposób u obywateli? Ja doskonale wiem, co się wyrobi: nienawiść. Otóż jeżeli tak będzie i nadal trwało, jeżeli i nadal ludność białoruska będzie tak upośledzona, jak dotychczas, to ja mówię, że skutki tego będą bardzo złe, ale nie dla nas, lecz dla Was.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#BazyliRogula">Stojąc na gruncie obrony interesów włościaństwa białoruskiego, stojąc na gruncie niepodległości Białorusi oświadczam w imieniu Klubu Białoruskiego, że będziemy głosowali przeciw prowizorjum budżetowemu, a p. Prezesowi Bartlowi powiem: dość słów, domagam się w imieniu narodu białoruskiego czynów, tylko czynom możemy uwierzyć i zmienić swoje stanowisko wobec Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Dąbski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanDąbski">Wysoki Sejmie! Rząd obecny ma swój początek w przewrocie majowym, który obalił przygotowującą się dyktaturę prawicy. Z tego powodu, jakoteż z powodu, że tekę Ministra Spraw Wojskowych piastuje marszałek Piłsudski, odnosimy się do tego Rządu z życzliwością. Przewrót majowy był rewolucją wojskową, która obaliła rząd reakcyjny. Rewolucja obowiązuje i rewolucja ma swoje następstwa. Niema takiej rewolucji, któraby się skończyła bez następstw. Tylko prawica i rząd Witosa wyobrażali sobie, że 10 albo 15 miljonów ludności może wołać przez kilka lat „Niech żyje Piłsudski”! i że z tego nic nie wyniknie. Z chwilą, kiedy przez szereg lat podniecało się zaufanie do pewnego człowieka, czyli nabijało się niejako baterję elektryczną, to rzecz zupełnie naturalna, że ta bateria musiała eksplodować. A w jaki sposób ona eksplodowała to ta strona Izby najlepiej na swojej skórze poczuła.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#komentarz">(Głos: Wojsko!)</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#JanDąbski">Tak jest, wojsko. Przy tej sposobności okazała się cała nicość moralna i materjalna prawicy i cała jej niemoc. Coście Panowie w czasie tych dni robili, kiedy była wielka rozprawa na ulicach Warszawy? Tak jak w r. 1920 siedzieliście w Poznaniu...</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#komentarz">(Sprzeciwy na prawicy)</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#JanDąbski">...siedzieliście jak mysz pod miotłą i dopiero wtedy zaczęliście podnosić głowę, kiedy Piłsudski wrócił na drogę legalną.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#JanDąbski">Jak powiedziałem, rewolucja obowiązuje...</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Tak jest, ale Was.)</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#JanDąbski">...i rewolucja musi mieć swoje następstwa. I dlatego też szerokie masy ludowe patrzą z wielkim niepokojem na to, co się obecnie dzieje w Polsce.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#JanDąbski">Mówi się o odrodzeniu moralnem. Tu trzeba odrodzenia na całej linji. Odrodzenie trzeba rozpocząć od rozwiązania tej instytucji, która jest źródłem demoralizacji i bezsiły w Państwie, t.j. od Sejmu. Ja się zdumiewam, że Rząd p. Premjera Bartla jest za tem, żeby istnienie tego Sejmu przedłużać. Poco? Naco? Komu on jest potrzebny? Ten Sejm został sponiewierany, ośmieszony, sprowadzony do nicości i z chwilą, kiedy się ten Sejm sponiewierało, kiedy się z niego zrobiło pośmiewisko całego społeczeństwa, powiada się, że ten Sejm trzeba jeszcze utrzymać przez półtora roku. Naco? Chyba na to, żeby pogrzebać doszczętnie samą ideę parlamentaryzmu. Chyba jakiś wróg parlamentaryzmu może chcieć tego, żeby ten sponiewierany Sejm jak najdłużej utrzymać. I dlatego my z cała świadomością i z całą odpowiedzialnością za losy kraju uważamy, że jeżeli ma się rozpocząć odrodzenie moralne i polityczne w Polsce, to ten Sejm musi zniknąć z widowni.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#JanDąbski">On musi być rozwiązany i muszą być jak najprędzej rozpisane nowe wybory. Bo ja jestem zdumiony, że nawet obecny Rząd, który przecież powstał przeciw prawicy, a który, jak każdy polski rząd, szuka coraz silniej kontaktu z prawicą, że on chce nad swoją głową utrzymywać tę chmurę gradową, jaką jest obecny Sejm. Przecież — jak to ostatnia rewolucja wykazała — prawica nie ma żadnej siły w kraju. Źródło siły prawicy jest tu, w tym Sejmie. Tu, w tej obecnej większości sejmowej, jest źródło siły prawicy. Rząd, który chce przeciw tej prawicy przeprowadzić odrodzenie moralne w Polsce, ten właśnie Rząd jest za tem, ażeby ten Sejm jak najdłużej utrzymać! To jest dla mnie rzecz absolutnie niezrozumiała. Bo niema odrodzenia politycznego i niema odrodzenia moralnego bez zniknięcia obecnego Sejmu i bez natychmiastowego rozpisania wyborów. Pójdźmy, Panowie na otwartą walkę. Panowie twierdzicie, że Wy macie zaufanie narodu, lewica twierdzi, że ona ma to zaufanie. Pójdźmy na otwartą walkę programów politycznych, przeprowadźmy wybory pod rządem bezstronnym i sprawiedliwym, a pokaże się, po której stronie jest większość. Przestańmy się wodzić za bary — tutaj w tym Sejmie. Zamiast się tu napróżno przekonywać, pójdźmy przed oblicze narodu, przeprowadźmy walkę programową, walkę taką, którąby społeczeństwo zrozumiało, a po wyborach można będzie mówić o początku odrodzenia moralnego w Polsce. Ale jak długo utrzyma się ta zgniła instytucja, będąca źródłem pośmiewiska i demoralizacji...</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MaciejRataj">Można domagać się rozwiązania Sejmu, jednakże Sejm ten w tej chwili istnieje i proszę nie używać obraźliwych wyrażeń pod jego adresem.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanDąbski">Panie Marszałku, ten Sejm był ciągle obrażany.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Rząd pozwala na obrażanie Sejmu.)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#MaciejRataj">Sejm był obrażany z zewnątrz, ale nie pozwolę, ażeby go obrażano wewnątrz.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Rząd pozwala obrażać Sejm, o tem w prasie codziennej czytamy, ciągłe są ataki na Sejm, a Rząd nie reaguje. Niech Pan Marszałek przeczyta „Kurjer Czerwony”. Wogóle instytucja Sejmu na każdym kroku jest potępiana.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JanDąbski">Panie Marszałku, ten Sejm bywał daleko silniej obrażany, niż moje słowa to czynią, a Pan Marszałek wtedy nic nie mówił. Pan Marszałek milczał, choć daleko ostrzejsze słowa padały przeciw temu Sejmowi. Ja zresztą zajmuję stanowisko zupełnie obiektywne. Broń Boże — nie występuję przeciw samej instytucji parlamentaryzmu, ale zdaje się, że moje słowa są dziś tak powszechne, tak odpowiadające istotnej prawdzie, że zdumiewa mnie zdenerwowanie Pana Marszałka.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MaciejRataj">Jednakże zmuszony jestem prosić Pana Posła o nie używanie tego rodzaju wyrażeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanDąbski">Ja już skończyłem. I dlatego, powiadam, odrodzenie moralne musi być rozpoczęte od rozwiązania Sejmu, od jego samorozwiązania się. Nie czekajmy aż Prezydentowi będzie nadana władza rozwiązywania Sejmu, lecz dobrowolnie się rozwiążmy. Jestem przekonany o tem, że gdyby to nastąpiło dwa lata temu, toby do wypadków majowych nie doszło. Zapanowała wielka różnica pomiędzy opinją społeczeństwa a większością obecnego Sejmu; to się stało przyczyną wypadków majowych. Stała się rzecz tragiczna, której można było uniknąć.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#JanDąbski">Po rozwiązaniu Sejmu należy przeprowadzić natychmiast wybory do nowego Sejmu. Nie zabawiać się w jakieś zmiany Konstytucji. Nasza Konstytucja, z którą wytrwaliśmy kilka lat, wystarczy nam jeszcze na kilka miesięcy. Nie spieszmy się i nie zaprzątajmy sobie głowy zmianami Konstytucji, zwłaszcza zmianami tak daleko sięgającemi, jak te, które proponuje obecny Rząd. Czy obecny Sejm, wzgardzony przez społeczeństwo, ma prawo zabierać się do jakiejkolwiek zasadniczej zmiany Konstytucji? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, jakie prądy nurtują dziś w społeczeństwie? Czekaliśmy tyle lat, zaczekajmy jeszcze kilka miesięcy, przeprowadźmy wybory i dajmy nowemu Sejmowi możność przeprowadzenia takich zmian Konstytucji, jakie będą odpowiadały bardzo a bardzo zmienionej opinji publicznej.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#JanDąbski">I dlatego my, oświadczając się za natychmiastowem rozwiązaniem Sejmu i za natychmiastowem przeprowadzeniem nowych wyborów, oświadczamy się równocześnie przeciw wszelkim zmianom Konstytucji, z wyjątkiem jednego punktu dojrzałego zupełnie, a pominiętego nie z naszej winy, lecz z winy prawicy, a mianowicie nadania Prezydentowi prawa rozwiązania Sejmu. Nadajmy to prawo Prezydentowi, i czy my sami, czy Prezydent Rzeczypospolitej niech rozwiąże Sejm; pójdźmy na walkę wyborczą i niech przyjdzie tutaj to nowe przedstawicielstwo narodu, które będzie reprezentowało przynajmniej przez pewien czas prawdziwą opinję narodową. Wszystko inne, a więc, czy to utrzymanie obecnego Sejmu, czy zwlekanie z wyborami, czy próba zmiany Konstytucji, jak tego chce projekt rządowy — jest walką z parlamentaryzmem, poniewieraniem parlamentaryzmu i grzebaniem go.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#JanDąbski">Kto nie chce grzebać parlamentaryzmu, ten musi oświadczyć się za tą tezą, którą Szanownym Panom przedstawiłem. A Panowie wiecie, że jeżeli nie będzie w Polsce parlamentaryzmu, to będzie albo faszyzm, albo bolszewizm. Tertium non datur! Mamy trzy formy rządzenia: bolszewizm, parlamentaryzm i faszyzm. Jeżeli nie chcemy ostateczności, oświadczmy się uczciwie za podtrzymaniem parlamentaryzmu, a ja jestem przekonany o tem, że i parlamentaryzm ocali Państwo Polskie od wielkich nieszczęść.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#JanDąbski">Tyle słów, charakteryzujących obecną sytuację polityczną.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#JanDąbski">Przejdę teraz do samego prowizorjum budżetowego. Prowizorjum budżetowe, które zostało nam przedłożone, niczem się nie różni od tych prowizorjów, z któremiśmy tyle razy mieli do czynienia. Niczem zupełnie. Takie samo prowizorjum, jakie nam przedstawił pan Klarner, mógł nam przedstawić pan Zdziechowski lub pan Władysław Grabski. Między temi prowizorjum a tamtemi niema żadnej różnicy. Gdyby rewolucja majowa toczyła się o to, żeby p. Zdziechowskiego zastąpić p. Klarnerem, to szkodaby już nie tych 400 trupów i 1000 rannych, ale szkoda byłaby i jednej kropli krwi.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#JanDąbski">Dlaczego my tego prowizorjum nie uważamy za takie, które poprowadzi Polskę do lepszej przyszłości? Prowizorjum to ma dwa kardynalne błędy. A mianowicie pierwszy — to za wysoki budżet Państwa. Prowizorjum, które w swojej kwartalnej sumie wynosi 457 miljonów złotych, to znaczy w stosunku rocznym 1.800.000.000 złotych. Polska nie jest w stanie wytrzymać. Musimy sobie powiedzieć uczciwie, szczerze i otwarcie, że jeżeli naszego budżetu nie zmniejszymy, to wszelkie usiłowania ratunku Polski, z obecnej katastrofy ekonomicznej są zupełnie wykluczone. I chociażbyście Panowie przytaczali na poparcie szczególnych rubryk najpiękniejsze argumenty, to nic nie pomoże, bo społeczeństwo nie jest w stanie znieść takich wydatków. Panowie będą się powoływali na obronę kraju, na politykę zagraniczną i na wiele innych pięknych rzeczy. Na to wszystko jest tylko jedna odpowiedź: nas nie stać na budżet roczny 1.800 miljonów złotych. Mojem zdaniem, jeżeli chcemy realnie mówić nietylko o zrównoważeniu budżetu, ale także o tem, żeby przy danym budżecie kraj się rozwijał, to musimy sobie powiedzieć, że więcej niż 1.400 mil. złotych maximum 1.500 mil. wydatków na rok społeczeństwo polskie absolutnie nie jest w stanie wytrzymać. Inaczej zabijemy produkcję, bo to związanie końca z końcem, którego dokonamy w jednym roku, zwichniemy w latach następnych, dlatego właśnie, że zabijemy produkcję.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#JanDąbski">I musimy nareszcie zacząć redukować nasz budżet państwowy. Przecież my się tą sprawą ustawicznie bawimy. Na Komisji Budżetowej bawiliśmy się układaniem różnych wniosków oszczędnościowych i z tego absolutnie nic dotychczas nie wynikło. Jak wąż morski wlecze się przez całą Rzeczypospolitą jakaś komisja oszczędnościowa, której przewodniczy raz Moskalewski, innym razem Dobrzyński i z tego dotychczas nic nie wynikło. Z tego dotychczas niema żadnej realnej korzyści, żadnej reorganizacji administracji, żadnej oszczędności. Niema nic zupełnie! Jak brnęliśmy dotąd w bagnie nierządu administracyjnego i gospodarczego, tak brniemy w dalszymi ciągu. Dokąd my tę Polskę prowadzimy? Prowadzimy ją prosto do zguby, bo każdy przytomny i rozsądny człowiek musi przyjść do przekonania, że budżetu rocznego 1.800 miljonów złotych Polska nie jest w stanie wytrzymać.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#JanDąbski">Zdaję sobie sprawę, że zmniejszenie tego budżetu będzie tragedją dla dziesiątków tysięcy ludzi. Ja to doskonale rozumiem. Nie chcę, żeby ci ludzie byli wyrzuceni na ulicę, chcę, żeby uczciwie nimi się zajęło Państwo, ale chcę, żeby oni byli zdjęci z bark Państwa, żeby Państwo ich nie utrzymywało, bo nas na to nie stać. Być może, że oni powrócą kiedyś do służby państwowej, być może, że będziemy potrzebowali tych pracowników, ale obecnie w ciągu 5–8 lat nie jesteśmy w stanie ich utrzymać i musimy się pozbyć tego kolosalnego ciężaru. Dlatego z całą odwagą, — bo dziś dla postawienia wniosku na Komisji Budżetowej trzeba mieć cywilną odwagę — ja z całą cywilną odwagą zgłaszałem na Komisji wnioski redukcyjne, tak, jak to czyniłem za pp. Władysława Grabskiego, Skrzyńskiego i Zdziechowskiego, bo odpowiada to memu głębokiemu przekonaniu i uważam, że nie wypełniłbym uczciwie mego obowiązku poselskiego, gdybym nie dał wyrazu temu, co myślę. I dlatego także wczoraj zgłosiłem wniosek, aby z obecnego budżetu skreślić 57 miljonów na trzeci kwartał, co rocznie daje przeszło 200 miljonów oszczędności, nie dlatego, żebym myślał, iż to wystarczy, ale jako początkową operację, która na budżecie musi być zrobiona. Aby zrobić gest złośliwości w stosunku do obecnego Rządu, pewne stronnictwa poparły mój wniosek, ale potem wycofały się ze strachu i wniosek mój upadł. W ten sposób mamy dalej budżet, który musi Państwo doprowadzić do ruiny. Mimo to my, spełniając uczciwie to, czego chcą nasi wyborcy, t. j. ażeby nasza administracja państwowa była jak najskromniejsza, w dalszym ciągu podtrzymujemy ten wniosek, przekonani, że w ten sposób dobrze służymy interesom Rzeczypospolitej. Bo oszczędność to pierwszy warunek ratunku państwa.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#JanDąbski">Drugi warunek, to podniesienie produkcji wogóle, a zwłaszcza podniesienie produkcji rolniczej w Polsce. Niech Panowie zobaczą te rubryki w budżecie, które się odnoszą do produkcji rolnej. Ministerstwo Reform Rolnych — 8.200.000. Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych 8.200.000. Te ministerstwa, na których działalności może się oprzeć odrodzenie ekonomiczne kraju, są poniżej tego, co się wydaje na bezrobotnych, bo na bezrobotnych wydaje się kwartalnie 29.000.000 złotych. Czy Panowie myślą, że przy tego rodzaju traktowaniu małego rolnictwa można dojść do odrodzenia ekonomicznego kraju? W czem należy szukać rozwiązania problemu podniesienia produkcji? Niech na jednym hektarze uprawnej roli zamiast 8–10 kwintali rolnik produkuje 12–14 kwintali, to zobaczymy, jaki będzie efekt. Niech na każdem gospodarstwie włościańskiem przybędzie jedna krowa, niech w każdej wsi powstanie jedna mleczarnia, niech wzmoże się produkcja wszystkich płodów rolnych, które wywozimy zagranicę, a które nam jedynie zapewniają dodatni bilans handlowy, bo do wywozu węgla i drzewa dopłacamy w taryfach kolejowych i często marnie na tem wychodzimy, — wówczas nastąpi odrodzenie ekonomiczne kraju.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#JanDąbski">A dla podniesienia produkcji tych płodów rolnych, które nam zapewniają bilans handlowy, co zrobiono? Nic! Ile pieniędzy wydało Państwo na meljoracje, drenowanie, na reformę rolną, na podniesienie hodowli bydła? Śmieszną kwotę. I dlatego nasze odrodzenie ekonomiczne nie pójdzie tem tempem, jak my sobie wyobrażamy.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#JanDąbski">Rząd obecny kroczy staremi drogami. Czy coś się zmieniło w stosunku rządu do przemysłu? Czy zmienił się stosunek rządu do banków? Wielki przemysł brał dotąd pożyczki, brały banki, tuczyły się pieniądzem państwowym, dostarczanym przez podatnika, i w dalszym ciągu się tuczą. A rolnictwo, owo złotodajne źródło dochodów dla Państwa jest dalej w zaniedbaniu. Poco nam tyle banków, które nie mają własnych oszczędności, tylko żyją pożyczkami państwowemi? Poco się żywi te setki dyrektorów, tysiące członków rad nadzorczych, kiedy obywatel i podatnik musi za to wszystko płacić. Przy takiej polityce przemysłowej, bankowej, przy takiem rozpięciu cen hurtowych i detalicznych, względnie cen, ustalonych przez producenta, a dyktowanych przez detalistę Panowie chcecie odrodzenia Polski i uzdrowienia życia ekonomicznego? To jest rzecz wykluczona! Niech Rząd zabierze się do tępienia lichwy, niech zmniejszy liczbę banków, zostawiając w Warszawie 2 lub 3 banki, a w każdem mieście prowincjonalnem po jednym, co zupełnie wystarczy. Niech przestanie pomagać tym przemysłom, które są niezdrowe i w obecnych stosunkach nie mają racji bytu, niech zacznie popierać przemysł, który ma źródła w rolnictwie, a Panowie zobaczycie, w jakiem tempie podniesie się nasz eksport i bogactwo kraju. Wtedy będzie można tego rolnika obłożyć podatkami. A Panowie tego biedaka, któregoście już tyle razy odarli ze skóry, jeszcze chcecie obdarzyć 10-procentowym dodatkiem do podatków? Czy to jest droga, prowadząca do odrodzenia ekonomicznego kraju? Nie widzę w rządzie żadnej troski o podniesienie produkcji rolnej. P. Minister Klarner w swojem przemówieniu poświecił jeden wiersz rolnictwu.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#komentarz">(Minister Skarbu Klarner: Cały duży ustęp.)</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#JanDąbski">To, co jest podstawą bogactwa naszego kraju, nie znajduje wcale oddźwięku u obecnego Rządu. A bez tego nie wyjdziemy, panie Ministrze, z obecnej mizerji, wszelkie figle ekonomiczne nic nie pomogą. Ratunek ekonomiczny kraju musi się rozpocząć od podniesienia rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#JanDąbski">A trzeci warunek odrodzenia gospodarczego, to jest walka z marnotrawstwem grosza publicznego. Czy jest ona na porządku dziennym? Wszystkie marnotrawstwa i złodziejstwa, jakie były przedtem, dzieją się dalej. Nikt z tych, którzy zbrodnię popełnili, nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Dlatego też, nie z jakiejś antypatii do obecnego Rządu, bo — jak z góry zaznaczyłem — do tego Rządu, który wyszedł z rewolucji majowej, odnosimy się z największą sympatią, — ale na podstawie realnych cyfr, które p. Klarner w swoimi budżecie przytoczył, nie mamy wiary, żeby Rząd obecny szedł ku lepszej przyszłości, gdyż nie ma on zrozumienia dla tych konieczności ekonomicznych, które jedynie mogą Polskę odrodzić. Najlepszymi dowodem jest to, że jednak miał odwagę przyjść w obecnym czasie z żądaniem podniesienia o 10% wszystkich podatków. Panie Ministrze, czy Pan przejrzał, ile Rząd ma zaległych podatków dotychczas niezapłaconych? Czy Pan pamięta, że dwieściekilkadziesiąt miljonów złotych podatków niezapłaconych do dziś dnia figuruje w rejestrach Ministerstwa Skarbu. A nie zapłacili tych podatków obszarnicy i fabrykanci. Niedawno pewien wójt z Zamoyszczyzny pisał publicznie w dziennikach, że hr. M. Zamoyski, który ma zapłacić 9 miljonów złotych podatku majątkowego, zapłacił aż 70.000 zł. Ten pan, który kandydował na Prezydenta Rzeczypospolitej, ten pan, który był powołany do dźwigania najwyższych dostojeństw państwowych, do dziś dnia nie zapłacił podatków. Ujawnijcie rejestry zaległości magnatów ziemskich i przemysłowych, a zobaczymy, kto rujnuje Państwo Polskie. Zamiast sięgnąć żelazną ręką po te zaległe magnackie podatki, Wy śmiecie nakładać nowe podatki na tego, już raz obdartego ze skóry chłopa? Bo przecież to jest rzecz jasna, że jeżeli magnaci, ziemscy, przemysłowi i bankowi nie zapłacili dotąd tych podatków, które się od nich należą, to oni i tych 10% zwyżki nie zapłacą. Uważam, że to jest poprostu nieprzyzwoitością nie wspomnieć ani jednem słowem o zaległościach podatkowych, gdy wiemy, że one wynoszą przeszło 200 miljonów złotych. Ale Rząd chce więcej niż 100 miljonów wyciągnąć z nowych podatków. I to ma być owo odrodzenie moralne, za którego pomocą Rząd chce najniższe warstwy społeczeństwa skupić około siebie. Jesteście na błędnej drodze! Jestem przekonany, że jeżeli będziecie szli tą drogą, to daleko nie zajdziecie.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#JanDąbski">Dlatego my sprzeciwiamy się z najbardziej kategoryczną stanowczością podwyższeniu podatków. Jeżeli chcecie mieć pieniądze, to sięgnijcie do podatków zaległych, one są.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#JanDąbski">Wy macie prawo je ściągnąć, tylko nie macie odwagi tego zrobić. Nie dziwię się, że nie miał tej odwagi p. Zdziechowski i p. Wł. Grabski, ale że p. Klarner, który wyszedł z rewolucji majowej...</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#komentarz">(Oklaski. Wesołość)</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#JanDąbski">...w dalszym ciągu to robi, to jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#JanDąbski">Dalej zwrócę uwagę Rządu, że rozgoryczenie i zawód wśród mas ludowych wywołuje ów przeklęty prawicowy ucisk i stary regime konserwatywny i antyludowy, który do obecnej chwili wcale się nie zmienił. Niestety w naszym Sejmie utarł się zwyczaj, że jeżeli przemawia poseł włościanin z małego klubu, to nikt go nie słucha, bo odnoszą się do niego z lekceważeniem. Ja radziłbym posłuchać takiego posła Roguli, który może nie zagłębia się…</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#komentarz">(Głos na prawicy: I Bryla.)</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#JanDąbski">...tak samo i posła Bryla.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#JanDąbski">Tak jest. Bo ten poseł Bryl styka się z wyborcami i wyciąga na wierzch to całe brzemię niedoli ludu. To, co cytował p. Rogula, ja mogę potwierdzić na dziesiątkach przykładów. Te cyniczne, bezczelne represje, które odbywają się względem włościan, a które wywołują zajścia, jak błyskawica od czasu do czasu rozszarpujące ciemność, jak było w Gostyninie, Ostrowcu i t. d.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To Wyście wydali odezwy w Gostyninie.)</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#JanDąbski">Kłamstwo, nie wydaliśmy absolutnie żadnej odezwy. Gostynin, to jest mój okręg wyborczy.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#komentarz">(Głos: Dlatego to się stało.)</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#JanDąbski">Tam jest ludność patrjotyczna. Gostynin to jest okręg patriotyczny, który wystawił w czasie wojny wielu ochotników, którzy pod Płockiem bronili przeprawy przeciw bolszewikom. Gostynin jest jednym z okręgów najspokojniejszych. Jeżeli tam przychodzi do krwawych zajść, które spokojną ludność wyprowadzają z równowagi i doprowadzają do strzelaniny, to winni temu prowokatorzy policyjni.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#JanDąbski">Niedawno byłem, u kolegi Dubrownika na wschodzie, w Żołudku, na olbrzymim wiecu na cześć Marszałka Piłsudskiego, gdzie się zebrało jakie 15.000 ludności. Widziałem tę ludność polską i białoruską. Jasne, szczere twarze, tak, że czasem zazdroszczę moim kolegom ze wschodu tej dobrej, poczciwej ludności. Setki razy słyszałem, że wśród tej ludności panuje bolszewizm. Ale naprawdę, ci poczciwi chłopi, którzy mają po jednej dziesięcinie, żywią tylko jedno pragnienie: otrzymać choć po jednej mordze, tak, aby szerokość pola nie mogła być objęta rozkrzyżowaniem rąk. Ludność ta marzy, ażeby za własne pieniądze w lesie pańskim albo rządowym kupić drzewa lub paść bydło. Gdy człowiek patrzy na tę poczciwość ludzką i słyszy o agitacji bolszewickiej, to go śmiech zbiera, równocześnie żal łzy mu wyciska.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#komentarz">(Przerywanie.)</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#JanDąbski">Ta ludność została dziś dziesiątkami zapędzona w lasy, bo po manifestacjach na cześć Marszałka Piłsudskiego, urozmaiconych aeroplanami wojskowemi, rozpoczęły się represje i zemsta. Ta ludność została dziś wpędzona w lasy i nie może się pokazać, bo ściga ją policja, posiłkowana przez oficjalistów ks. Czetwertyńskiego.</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Niech nie manifestują na rzecz Piłsudskiego.)</u>
<u xml:id="u-29.33" who="#JanDąbski">Jeżeli te dzikie represje nie ustaną, jeżeli winni nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, jeżeli rząd w dalszym ciągu będzie wyciskał ostatni grosz z tej wynędzniałej ludności, to jestem przekonany o tem, że to niedobrze się skończy, niedobrze i dla obecnego Rządu i dla Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-29.34" who="#JanDąbski">Pamiętajmy o tem, że z rewolucji majowej ludność włościańska i robotnicza wyszła pełna wiary i nadziei. Ona z rewolucją związała wielkie nadzieje społeczne, polityczne i ekonomiczne. Do dziś nadzieja ta żyje. Wieś jest dzisiaj jak baterja elektryczna, nabita wielkiemi nadziejami! Panowie kpili, gdy ja z tej trybuny dwa miesiące temu mówiłem, że dach się pali na gmachu Rzeczypospolitej. A potem wkrótce przyszedł pożar, który zniszczył Wasz rząd, Waszą siłę i Waszą nadzieję. Pamiętajcie o tem, że miljony ludzi są dziś naelektryzowane nadzieją, że rewolucja majowa przyniesie im zmianę położenia, że im da ziemię...</u>
<u xml:id="u-29.35" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jak w Rosji.)</u>
<u xml:id="u-29.36" who="#JanDąbski">...że im da pastwiska, załatwi serwituty, że im da polepszenie bytu ekonomicznego, że im da lepszą administrację i ludzkich urzędników. Biada Wam, jeżeli się ta ludność zawiedzie w swych nadziejach!</u>
<u xml:id="u-29.37" who="#JanDąbski">Kończąc, oświadczam, że będziemy głosowali za prowizorjum budżetowem, o ile będzie zmniejszony budżet do 400 miljonów zł kwartalnie i o ile nie będzie podniesienia podatków o 10%.</u>
<u xml:id="u-29.38" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kozicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławKozicki">My, przedstawiciele narodu ukraińskiego, obrońcy naszej biedoty, naszego włościaństwa i robotników, gdy mamy mówić o budżecie, to stawiamy sobie pytanie: 1) komu się daje prawo ściągania podatków, 2) komu się daje prawo wydatkowania tych pieniędzy, zebranych od naszego narodu drogą fantowania krów, poduszek, ubrania i ostatnich sprzętów domowych, 3) na co ma się wydatkować grosz narodu naszego?</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#StanisławKozicki">Otóż wymierzać i ściągać podatki będą ci sami nielitościwi panowie, którzy czynili to dotychczas przez odbieranie chleba pracującym i mleka ich dzieciom, przez wdzieranie się do chłopskiej komory i fantowanie pozostałych jeszcze resztek ubrania i ostatniego kawałka słoniny. Nędza na wsi jest nadmierna. Wy tego nie wiecie. Wyczerpanie zupełne. Głód panuje powszechnie i śmierć z wyczerpania zagląda już nie do jednej chaty. Tylko zniesienie pewnych ciężarów podatkowych z włościaństwa i przełożenie ich na klasy posiadające, tylko obniżenie stawek i uwolnienie od podatków tych, którzy nie mogą wybrnąć z codziennej nędzy — tylko to, razem z niezwłocznem przeprowadzenie m reformy rolnej dla miejscowego małorolnego i bezrolnego włościaństwa bez wykupu i odszkodowania, mogłoby uratować, mogłoby sprawić ulgę naszemu ludowi pracującemu. Ale Rząd nie o tem myśli. Oto w tych nieznośnie ciężkich warunkach, kiedy na wsi słychać krzyk rozpaczy, przychodzi tu i mówi, że i te podatki są dla niego niewystarczające, i że je podnosi o 10%. Czy to do pomyślenia? Macie po 8 sekwestratorów na gminę. Przyjazd ich na wieś przejmuje ludność strachem, jak niegdyś najazd Tatarów. Ludzie zamykają chaty i uciekają w pole albo do lasu, bo każde wstąpienie takiego pana sekwestratora do chaty pociąga za sobą zdzieranie złotego za egzekucję, i ile razy przyjdzie, tyle razy złoty się zdziera. Myśmy tego nigdy nie znali, bo płaciło się koło półtora puda pszenicy od dziesięciny i był spokój. Teraz nie wiemy, jakie podatki, za co, ile ich i kiedy się skończą. Dawniej włościanin wiedział, że jak zapłaci, to ma prawo spodziewać się, że nikt do niego nie przyjdzie. Wiedział, że jeżeli sprzeda prosiaka, to może kupić za to buty, a teraz nie może, bo jutro przyjdzie nowy podatek. Ile jest tych podatników, nikt nie wie. 34 rozmaitych gatunków podatków jest wymierzonych, a Wy tu siedzicie i myślicie o tem, aby nowe podatki nakładać.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#StanisławKozicki">Siedzicie tu w Warszawie, nie stykacie się z rzeczywistością, teoretycznie robicie sobie plany, nakładacie podwyżki podatków nie tylko bezpośrednich, ale i pośrednich, które kładą się całym swym ciężarem jedynie na konsumentów, na szerokie masy pracujące, na klasy najuboższe. Nie do zniesienia było do dziś dnia, czekano ulżenia po moralnem odrodzeniu, ale to rzekome odrodzenie przynosi nowych sekwestratorów i nowe najazdy po podatki.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#StanisławKozicki">Przedtem było ciężko, ciężej ma być dalej. Podobne to jest do tego, jak stare pismo mówi, że kiedyś w dawnych czasach przyszli do nowego młodego króla poddani i mówią: „Ojciec twój był niezmiernie dla nas nieubłagany, strasznemi podatkami nas okładał, czy myślisz zrobić dla nas ulgi? On odpowiedział: „Batami ojciec mój was karał, ja was będę karał skorpionami!” Tak jest dziś. To jest branie za gardło! Protestujemy przeciwka temu gwałtowi! Niesłychana rzecz, żeby znów podnosić podatki…</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#StanisławKozicki">A komu się daje prawo rozporządzać temi pieniędzmi, które się ściąga z naszej ludności? Daje się to prawo nowemu rządowi. Ale Rząd odrodzenia moralnego, zresztą nie pozbawiony paru uczciwych ludzi — bo mieli śmiałość przyznać, że wiedzą o tem, że ich naród nie lubi, więc muszą na to zasłużyć — ten Rząd w istocie rzeczy mało czem się różni od rządów poprzednich. Przecież jeżeli się ma w rządzie Romockiego a pełni obowiązki Ministra Oświaty p. Mikułowski-Pomorski, to czy daleko tu do Zdziechowskiego lub Stanisława Grabskiego?</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(Głos: Nie, bardzo blisko.)</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#StanisławKozicki">Przecież p. Kiernik dziś już chodzi do Ministra i przedkłada różne projekty...</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#komentarz">(Głos: Kto to widział?)</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#StanisławKozicki">...a p. Premjer przyznaje dużo racji tym projektom. Zaczyna się od przedkładania projektów, a później będzie ściąganie do Ministerstw.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#StanisławKozicki">Pozostawiam skład personalny na boku, a chcę przejść do tego, czy czyny nowego Rządu dają nam rękojmię tego, że będzie lepiej aniżeli było.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#komentarz">(Głos: Tylko drogo kosztuje rewolucja — 10% podatków!)</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#StanisławKozicki">Ja mówię o tem, za co Rząd winien odpowiadać. Co mamy? We wszystkich dziedzinach życia naszego: gospodarczego, kulturalnego i politycznego dzieje się to samo, co się działo; dzieje się czasem nawet gorzej. Rząd nie rozpatruje tego, nie koryguje, naprawić tego nie śpieszy się, chociaż o tem wiecznie mówi.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#StanisławKozicki">Naszym kosztem odbudowaliście Panowie swoje zniszczenia w czasie wojny. Statystyka wykazuje, że Krakowskie jest odbudowane w 89%, Łódzkie w 65%, a nasze w 45%. Bezprawie, jakiego świat nie widział, zakorzeniło się teraz w Polsce. Tu, w tej Izbie, mówi się nawet o kradzieżach, nietylko my to mówimy, bo póki myśmy o tem mówili, to nam nie wierzyliście, ale teraz i Wasi posłowie o tem mówią, więc widocznie to i dla was już jest prawdą. To bezprawie zakorzeniło się do tego stopnia, że niema końca temu i nie widzimy, żeby Rząd czynił wysiłki, aby to ukrócić. Bezprawie administracji, jak szalało, tak szaleje. Dziś przytaczał kol. Rogula wiele ilustracji, więc nie chce więcej o tych rzeczach mówić.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#StanisławKozicki">Sprawa piekąca, sprawa obywatelstwa leży w szufladach ministerjalnych i czy kiedykolwiek będzie zakończona, nie wiemy. Jednym się to obywatelstwo daje, drugim nie daje. Jednym się nie daje dlatego, że się nie chce. Tu się urodzili, tu mieszka ich ojciec, ale gdy przychodzi, to mówi się jemu: oddaj dowód osobisty dlatego, bo się staroście nie podobasz.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#StanisławKozicki">Życie kulturalno-oświatowe na naszych ziemiach — to jest poprostu coś tak okropnego, że nie mieści się to w pojęciu ludu cywilizowanego i strach o tem mówić. Jedyne towarzystwo kulturalno-oświatowe na naszych ziemiach…</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#komentarz">(Głos: „Proświta”)</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#StanisławKozicki">Tak jest, niech Pan wie, towarzystwo to się nazywa „Proświta”, prowadzi pracę czysto kulturalno-oświatową, troszczy się o uświadomienie narodu, o szerzenie książek i gazet, o urządzanie wieczorków i zabaw dla młodzieży, o urządzanie odczytów i t. d.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski.)</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#StanisławKozicki">Administracja robi, co jej się podoba. Jako przykład tego, przytoczę kilka wypadków. Otóż proszę Panów, pewna wieś zdobyła się na to, że wreszcie mogła urządzić u siebie uroczysty obchód Szewczenki. Panowie nie wiedzą pewno, czem jest dla nas imię Szewczenki, jakiem poszanowaniem i miłością jest otoczone. Imię Szewczenki dla nas jest tak wielkie, iż nie wiem, czy wy macie takie. Ja nie chcę, żebyście zrozumieli, iż mówię, że nie mieliście wielkich ludzi, ale u nas jest takie poszanowanie dla tego imienia, jakie, nie wiem nawet, czy Wy macie dla Mickiewicza, dlatego, że Mickiewicz nie był u was jedyny. Wieś wiec zdobyła się na to, że urządziła obchód, i cóż się robi? Wójt z policją napada na pochód do cerkwi, bije i kopie ludzi, rozdziera portrety, wdziera się z psami do cerkwi i przerywa nabożeństwo. Wnieśliśmy interpelację, i w odpowiedzi mamy pismo, że nietylko sprawcy tego nie są ukarani, ale odwrotnie wójt przedstawił staroście sprawę w taki sposób, że starosta nałożył karę na jednego 100 zł, na drugiego 300,80 i t. d. I to się robi za czasów rządu moralnego odrodzenia. To nie są rzeczy stare, tylko świeże.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#StanisławKozicki">Proszę Panów, gdy chodzi o jakieś zabawy, jakieś niewinne teatry, przedstawienia amatorskie i t. d., to się zaraz mówi: Ja, starosta krzemieniecki, jestem tu od tego, żebym pilnował, i będę dążył do tego, żeby wam na to nie pozwalano. To jest moje zadanie. Panowie, nie mówi tego jakiś obskurant, to jest człowiek oświecony. Ten człowiek, uchodzący za lewicowca, to podkreślam, i mający ogromne plecy w Warszawie, ten to uczynił. Cóż dopiero mówić o jakimś staroście zdołbunowskim, który mówi: Mnie nie obchodzi Warszawa, ani Ministerstwo, ani Sejm, bo ja mam 50 okólników sprzecznych ze sobą i co chcę, to robię. Wy mówicie, że ja was gnębię, a z Warszawy przyjeżdżają i mówią, że ja was za mało gnębię.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#komentarz">(P. Manterys: A Wyście nie chcieli prosić o pozwolenie na przedstawienie młodzieży?)</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#StanisławKozicki">Prosi się o nie, ale odmawiają. Te przedstawienia odbywają się w pewnych okresach: Świąt Wielkiejnocy, Zielonych Świąt, Bożego Narodzenia i innych miejscowych świat. Jest to do tych świąt przywiązane. Dochodzi do tego, że starosta krzemieniecki odmówił w 35 wypadkach pozwolenia na takie przedstawienia i zawsze ma do tego słuszne powody: budynek nie odpowiada tym zasadom, których się winno przestrzegać, żeby się nie spalił w czasie przedstawienia, czy w budynku niema podłogi, niema spluwaczek, musi być jeszcze o parę cali wyższy niż jest. Może się zawsze odmówić, gdy się chce odmówić.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#StanisławKozicki">To się robi za Rządu odrodzenia moralnego.</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#komentarz">(Głos: Pocoście krzyczeli: Niech żyje rewolucja?)</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#StanisławKozicki">Ja tego nie krzyczałem, bo to nie była rewolucja, tylko przewrót wojskowy. W łuckim powiecie niedawno odmówiono prawa obchodzenia święta Franka, drugiego naszego wielkiego poety. I żadne skargi do Rządu nic nie pomagają. Odmówiono pozwolenia na założenie kursów kroju, urządzanych przez Towarzystwo „Proświta”, bo to jest rzecz zakazana — kursy kroju.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#StanisławKozicki">W jednej wsi przychodzi posterunkowy i mówi: Z polecenia starosty oświadczam Panom, że w ciągu trzech dni macie przenieść czytelnię do innej siedziby, do innej chaty, gdzie będzie tyle i tyle to łokci długości i szerokości, podłoga i spluwaczka. Jeżeli się tak rozumie kulturę, to wypraszamy ją sobie i chcemy już pozostać przy naszym prymitywiźmie.</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#StanisławKozicki">Nasze kulturalne, oświatowe towarzystwa utrzymują się jedynie z kwesty i ze składek członkowskich. Dziś przy tych strasznych podatkach, przy tej marnocie, my chłopi nic z chłopów ściągnąć nie możemy, więc się prosi: Pozwólcie nam urządzić kwestję czy to z powodu jakiegoś święta, czy innej uroczystości lokalnej, gdzie się ludzie zbierają, może jakiś grosz wrzucą. I tak się utrzymuje te nasze instytucje. Nie, żadnem prawem, za żadne pieniądze ani w Krzemieńcu ani w Ostrogu, ani w Zdołbunowie tego się nie można doprosić, bo to jest niby antypaństwowa działalność!</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#komentarz">(Głos: A Macierz Szkolna?)</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#StanisławKozicki">Teraz przechodzę do spraw szkolnych. Tyle razy już o tem mówiłem, i p. Sołtyk się już śmieje, że będę opowiadał o strasznych rzeczach, które tu już tyle razy słyszano...</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#komentarz">(Głos: Szkoda, że p. Sołtyk śmieje się z tego, bo płakać trzeba.)</u>
<u xml:id="u-31.30" who="#StanisławKozicki">Więc powiem tylko, że od czasu słynnych ustaw językowych, któremi nas obdarzyliście, zyskaliśmy to, że mieliśmy 400 szkół na Wołyniu, a dziś ich nie mamy. Mieliśmy 2 1/2 tysiąca szkół w Galicji, teraz jest kilkaset. Na Polesiu mieliśmy tylko 35 szkół, teraz niema ani jednej. To są rezultaty tych ustaw, które nam daliście. To było chytrze zrobione.</u>
<u xml:id="u-31.31" who="#komentarz">(Głos: Nie chciano tych szkół.)</u>
<u xml:id="u-31.32" who="#StanisławKozicki">Panowie, jak to było, ja pokazywałem Panu dokumenty!</u>
<u xml:id="u-31.33" who="#komentarz">(Głos: Było głosowanie.)</u>
<u xml:id="u-31.34" who="#StanisławKozicki">Pan tego nie może mówić, to są łajdactwa urzędników waszych i chamstwa — ja to Panu pokazywałem i Pan śmie mi o tem mówić!?</u>
<u xml:id="u-31.35" who="#StanisławKozicki">Doszło do tego, że początkowych szkół teraz nie mamy, szkoły średniej państwowej ani jednej na całym Wołyniu, Polesiu, Chełmszczyźnie i Podlasiu nie mamy. W Galicji jest parę szkół tak zwanych rządowych, które utrakwizował p. Minister Grabski. Ciekawe, że, uznając zasady utrakwizmu w szkole, nie uznaje się zasady utrakwizmu w Sejmie. Może na zasadzie tego utrakwizmu mówilibyśmy tu po ukraińsku? To są rzekomo rzeczy dla współżycia, to się ubiera w pyszny frazes dla chwały, nauki i sławy polskiej. To jest zwykły podstęp. Niektórzy z tych, którzy układali te ustawy, może myśleli, że z tego coś wyjdzie, ale te sztuczki wydane przy tych ustawach doprowadziły do tego, że dzisiaj z tego zrobiono wielką prowokację na cały świat i dziś nikogo nie przekonacie, i to jest największy wstyd dla was, że dzisiaj na całym świecie wiadomo, że chwaliliście się przed światem ustawami, które, jak p. Thugutt powiedział, piorunujące wrażenie tam wywarły. Ale co się stało? Zniszczyliście nam nasze szkoły, założyliście swoje polskie, nękacie karami pieniężnemi naród ukraiński za nieposyłanie dzieci do tych waszych chwalonych szkół, gdzie się uczy obcego dziecku naszemu języka tylko poto, by umiało przeczytać: „Nakaz płatniczy”, „Orzeczenie karne”, „Sądy doraźne”…</u>
<u xml:id="u-31.36" who="#komentarz">(Głos: Ruski chłop chce polskiej szkoły).</u>
<u xml:id="u-31.37" who="#StanisławKozicki">Ruski chłop chce rosyjskiej szkoły. My nie mamy ruskich chłopów i Wy ich nie macie. Ruski chłop jest zagranicą.</u>
<u xml:id="u-31.38" who="#StanisławKozicki">Teraz druga bolączka. W sprawie szkoły przychodziliśmy do nowego Rządu i pytaliśmy się, czy jest jaki plan. Powiedziano nam: Pomówcie z Ministrem Oświaty. Mówi się wszędzie, że Minister Oświaty chciałby ustąpić. Pocóż mamy przychodzić do człowieka, który może za parę dni ustąpi. Coprawda rozwodził się o tem inny Minister, chociaż to do jego resortu nie należy. Więc bardziej mówił o sprawach nie należących do jego resortu, co do siebie mówił tylko o zmianie administracji, ale ta zmiana do tego czasu aż po dziś dzień, chociaż już miesiąc urzęduje, ani na krok nie postąpiła dalej.</u>
<u xml:id="u-31.39" who="#StanisławKozicki">O samorządzie mówił p. Rogula, więcej o tem mówić nie będę.</u>
<u xml:id="u-31.40" who="#StanisławKozicki">Jedną z bolączek naszych jest osadnictwo. Przyzwał nam jeden z ministrów...</u>
<u xml:id="u-31.41" who="#komentarz">(Głos: Który?)</u>
<u xml:id="u-31.42" who="#StanisławKozicki">...Nominą sunt odiosa, że Rząd jest zdania, iż to Państwo drogo kosztuje, że to do niczego nie prowadzi, że to z gospodarczego punktu widzenia się nie opłaca, idzie więc o to, żeby z tem skończyć. Reformę rolną niby to ma rząd przeprowadzać dla ludności miejscowej, dopóki jej nie zaspokoi się, nie będzie prowadził osadnictwa. Ale zarazem w prowizorjum budżetowem, o którem dziś mówimy, mamy nowe kredyty na pomoc kredytową dla osadników wojskowych, na zagospodarowanie 625.000 zł, nawet niemało jak na kwartał. Z zestawienia zeszłorocznego wiemy, iż w ubiegłym roku każdy osadnik otrzymał na gospodarstwo około 2.000 zł. Cóż z tego? Przepił, gospodarstwo prowadził źle, ale służył zarazem w defenzywie i może pod tym względem był potrzebny i to usprawiedliwia jego egzystencję.</u>
<u xml:id="u-31.43" who="#StanisławKozicki">Więzienia, jak były dotychczas przepełnione, tak i są. Do więzień się pakuje ludzi wskutek strasznych prowokacji. Dowodzą tego nawet orzeczenia sądowe — to nietylko moje zdanie, bo mieliśmy niedawno wypadek, że 25 ludzi cały rok w więzieniu trzymano i wszystkich ich sąd zwolnił, bo okazało się, że to była jedna ogromna prowokacja. Ci szpicle, którzy teraz w czasie bezrobocia, gdyby byli zwolnieni, nie mieliby co robić, nie mieliby za co chleba jeść, muszą się wykazać jakąś robotą i powiadają, że jest niebezpieczeństwo, że dach się pali nad głową, jak mówił p. Dąbski. Łapie się ludzi, bije się ich, skuwa, a potem się okazuje, że to jedno kłamstwo i że się robi to poto, ażeby udowodnić potrzebę trzymania defenzywy. Wsadza się tysiące ludzi do więzienia. 6.000 więźniów dziś siedzi za walkę o wolność, za walkę o swoją niepodległość.</u>
<u xml:id="u-31.44" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Za bolszewizm.)</u>
<u xml:id="u-31.45" who="#StanisławKozicki">Bolszewizm, to inna rzecz, Pan to powinien rozumieć, oceniałem Pana wyżej pod tym względem, myślałem, że Pan to rozumie. Bolszewizmem nazywacie walkę o prawa narodowe!</u>
<u xml:id="u-31.46" who="#StanisławKozicki">Swobody obywatelskie, jak ja to rozumiem, t. j. wolność prasy, swoboda zebrań, swoboda zrzeszeń i t. d. są u nas wykluczone. Wogóle mamy na naszych ziemiach stan, nie powiem, oblężenia, ale w każdym razie stan wyjątkowy. wprowadzony bez żadnej ustawy. Kiedy na Pomorzu Rząd moralnego odrodzenia wprowadził rygory ostrzejsze, niż zazwyczaj, to się podniósł hałas i to skasowano, a u nas to się zrobiło bez żadnych przepisów, pocichutku posadziło się w każdej gminie po 7 posterunków. O tem już p. Rogula mówił, że dawniej jeden urzędnik, to znaczy urzędnik robił wszystko: łapał złodziei, wykrywał ich, gdy byli, jajka zbierał u ludzi, a potem sprzedawał po 5 groszy. Lżej wtedy było dać po 5 groszy, niż teraz 6 posterunków, t. j. 30 policjantów utrzymywać. I nie dziwcie się Panowie, że ten budżet wyrósł do takich rozmiarów. Jest takie przysłowie: „Tak krawiec kraje, jak mu materji staje”, — więc i tu tak powinno być. Powinniście Panowie zrozumieć, że ta t. zw. wielko-mocarstwowość drogo kosztuje. Lud tego nie wytrzyma i musicie to zmniejszyć. Bez zmniejszenia liczby urzędników, bez zmniejszenia liczby urzędów, bez zmniejszenia tych strasznych płac do niczego nie dojdziecie. Żadna pożyczka czy podniesienie o 10% podatków do niczego nie doprowadzi.</u>
<u xml:id="u-31.47" who="#StanisławKozicki">Jeszcze o jednem będę mówił. Wy macie swobodę działania i swobodę porozumiewania się z waszymi wyborcami, my tego jesteśmy pozbawieni. Pan Ratajski, wasz minister, oparł się na rozporządzeniu Stołypina, z carskich czasów.</u>
<u xml:id="u-31.48" who="#komentarz">(P. Manterys: To oni znali się obaj?)</u>
<u xml:id="u-31.49" who="#StanisławKozicki">Widocznie, chociaż jeden był w Poznańskiem, a drugi w Rosji. Otóż to rozporządzenie Stołypina działa dotychczas. Poseł nie może przyjechać do wsi porozumieć się z ludnością, bo musi mieć zezwolenie albo od starosty, albo od wojewody, albo nawet od Ministra. A czasami nawet i tego za mało, bo policja przychodzi i mówił: To mnie nie obowiązuje. Te sprawy są dotychczas ciągle na porządku dziennym i Rząd odrodzenia moralnego zupełnie się tem nie troszczy, choć zawsze mówi: To niesłychane, to straszna rzecz, to się musi zmienić. Ale teraz ja stawiam Rządowi takie pytanie: Czy Rząd ukróci te samowolę, czy któregokolwiek z tych satrapów, czy to wojewodę, starostę, czy inspektora, czy kuratora szkolnego, którzy wypaczali wolę ludności, żądającej w swoich szkołach rodzimej mowy nauczania, ukarze, czy choć jeden z nich będzie stamtąd zabrany? Ci sami panowie, którzy podczas przewrotu trzęśli się i zbierali manatki i czekali, kiedy będą musieli opuścić swoje miejsce, bo przyjdą tu porządniejsi ludzie, teraz się śmieją i dalej trapią i męczą ludzi.</u>
<u xml:id="u-31.50" who="#StanisławKozicki">Proszę Panów, stał się przewrót. Czy to było legalne, jabym tego nie myślał, ale może to było konieczne, a więc jeżeli się to zrobiło, to trzeba ulżyć losu tym wszystkim, których za podobne wystąpienia czy zamierzenia wystąpień karano. Mówię tu o amnestji. Rząd dotychczas ani nie oświadczył się za tem, aby amnestję opracować i wnieść jako ustawę, ani takiej ustawy tu nie wniósł. Jest to niekonsekwencja, jak i to wszystko, co się zaczęło po tym przewrocie.</u>
<u xml:id="u-31.51" who="#komentarz">(P. Manterys: Zupełna racja, albo wam darować, albo ich skazać, bo tak robią jak i wy.)</u>
<u xml:id="u-31.52" who="#StanisławKozicki">Zamierzenia Rządu — kilka słów o tem chcę powiedzieć, w jakim zmierzają kierunku? Oto ma być zmiana Konstytucji. Zmiana Konstytucji ma być przeprowadzona w tym duchu, aby uszczuplić prawa Sejmu. My jesteśmy zwolennikami ludowładztwa, narodowładztwa — jak się to u nas nazywa — i uważam, że każdy krok w tym kierunku, żeby uszczuplić prawa Sejmu, to pochód przeciw temu, to pochód przeciw ludowładztwu. Mówi się teraz, że choć pierwotnie tego nie było, Rząd gotów jest zgodzić się jeszcze na inne zmiany, mianowicie na zmianę ordynacji wyborczej. Mówiono: Precz z osadnictwem! Teraz Rząd przychodzi z wnioskiem o popieranie osadnictwa nowemi kredytami. W sprawie mniejszości ukraińskiej i białoruskiej Rząd żadnego programu nie wypowiedział. Mówiło się, prawda, życzliwie i mówiło się może nawet i serdecznie, jednakże poza mową ani jeden nawet policjant nie został zabrany z tych naszych ziem i zostało wszystko, jak było.</u>
<u xml:id="u-31.53" who="#StanisławKozicki">Dotychczas nie wiemy, czy Minister Oświaty jest, czy go niema, bo mówią, że obecny Minister ma ustąpić, a nie wiemy, kto ma być nowy. A mamy dużo spraw, gdyż za dwa miesiące przychodzi rok szkolny, nie wiemy, z kim mówić, a cały ogrom spraw jest do załatwienia. Nie wiemy, czy będziemy mieli własne szkoły, czy ta hańba i wstyd przed całym światem zostanie dla Was, bo to nie dla nas wstyd, lecz dla was.</u>
<u xml:id="u-31.54" who="#StanisławKozicki">Proszę Panów, podczas rewolucji moralnej i odrodzenia moralnego nic się nie zmieniło. Na co mają się wydawać pieniądze za tego Rządu? Na to wszystko, na co się wydawało przedtem, na utrzymanie kleru katolickiego, na utrzymanie wojska w ogromnej ilości, boście się rozgospodarowali na granicy zanadto, na utrzymanie szpicli i policji, na gnębienie nas przez waszych inspektorów szkolnych i urzędy skarbowe. Na to się ma wydawać nasze pieniądze, a także na prowadzenie osadnictwa.</u>
<u xml:id="u-31.55" who="#komentarz">(Głos: Dziś ziemie tylko wy kupujecie, a nie Polacy.)</u>
<u xml:id="u-31.56" who="#StanisławKozicki">Nasze wymagania wobec przewrotu są takie: żądamy prawa do samookreślenia się, a za tem przyjdzie wolność i ziemia. Toby mogło być uzyskane podczas rewolucji istotnej ale tej istotnej rewolucji, tak jak my ją rozumiemy, nie było. Przywódcy ruchu, przywódcy przewrotu zlękli się i w rezultacie po pięciuset zabitych i po tysiącu rannych żadnej nie było zdobyczy, bo nie można doprawdy uważać za jakąś zdobycz nawet dla Was, Polaków, względnie dla demokracji polskiej, jakichś dwóch foteli ministerjalnych. Za droga to zdobycz. Na marne się lała krew synów i braci naszych. A dlaczego? Bo Polska jest krajem wiecznych niekonsekwencji, jest krajem o bardzo małem wpojeniu w obywateli pojęć prawnych, jest krajem prymitywizmu w stosunkach między uprzywilejowanymi a pozbawionymi prawa. Tak było w zeszłych wiekach, tak jest aż od czasu powstania niepodległości polskiej, tak jest dziś po odrodzeniu moralnem. W prymitywiźmie prawnym potężniejsza siła niszczy słabszą, a słabsza wiecznie się nosi z myślą o odwecie i nabiera sił poto, aby później zająć miejsce pierwszej. Czy są widoki na zmianę teraz, po przewrocie? Nie widzimy tego wcale. Nie może być tego — mówię jeszcze raz — w kraju, gdzie pojęcia prawne stoją tak nisko. Praworządne państwo może być tylko wówczas, gdy stosunki układają się na etycznych podstawach myślenia prawnego. Tego nie mamy, dlatego mamy rozbestwienie, samowolę i chamstwo w administracji na naszych ziemiach. Polska się opiera nibyto na zasadach demokratyzmu. Tak się mówi tu zawsze w Sejmie, ale czy można mówić o istotnym demokratyźmie, o demokratycznym ustroju w Polsce, gdzie nas 7 miljonów i kilka miljonów Białorusinów pozbawia się prawa posiadania własnej szkoły, wyrzuca się z urzędów i służby publicznej. Nie możemy rozwijać swej kultury, nie mamy swobody słowa, prasy, zebrań, wyznania nawet, nie możemy się posługiwać swojem narodowem prawem, musimy pracować na Polaków, jak kiedyś za czasów pańszczyzny na swoich panów, na wszystko przyznaje się monopol dla Polaków, a co niepolskie upośledza się. Kto podtrzymuje ten regime gwałtu, nie jest ani demokratą, ani socjalistą, bo wysokie zasady socjalizmu i demokratyzmu nie mają nic wspólnego z gnębieniem, które w swojej osnowie przeciwne jest moralności, swobodzie i demokracji.</u>
<u xml:id="u-31.57" who="#StanisławKozicki">Prawdziwy sposób myślenia istotnej demokracji nie może odrzucać ani sprawiedliwości, ani humanizmu ani swobody i nie może mieć nic wspólnego z gwałtem. Według tego prawowitego myślenia i rząd może być zbrodniarzem wobec państwa, gdy rząd czyni zło jakiejś całej części narodu jako elementowi państwa. To właśnie mamy. Wobec narodu ukraińskiego i białoruskiego wszystkie rządy polskie były takie. A dzieje się to z tego powodu, że przy wszelakich ustawach, rozporządzeniach, planach i czynach rządu myśli się tylko o tem, by to wyszło na dobre Polakom, nie wszystkim obywatelom, tylko Polakom. Nie może być ani polskiego ministra, ani polskiego inspektora szkolnego, ani polskiego sędziego i t. d., bo wy nie jesteście państwem jednonarodowem, tylko narodowościowem, wobec tego na tych stanowiskach muszą być ludzie, którzyby wszystkich jednakowo traktowali. Na to sobie całkowicie będziecie mogli Panowie pozwolić wówczas, gdy nareszcie doczekacie się tego szczęścia, że będziecie mieć w Państwie tylko Polaków. Teraz wszystka ta polityka jest przestępstwem, złoczynem przeciw narodowi ukraińskiemu i białoruskiemu.</u>
<u xml:id="u-31.58" who="#StanisławKozicki">Utartem się stało nazywać byłą Rosję „tiurmą narodu”. Jabym w stosunku do Was postawił szczere pytanie: Czemże jesteście Wy Polacy wobec nas, jak nie tiuremszczykami? Z tą jednak różnicą, że straż więzienna ma choć to usprawiedliwienie w sumieniu, że z musu strzeże złoczyńców, a Wy pełnicie to dla swojej przyjemności i przestrzegacie systemu tiuremnego wobec gnębionego przez Was całego narodu ukraińskiego i białoruskiego, i przez to nie możecie być w porządku z sumieniem swojem, z moralną czystością. Tem się demoralizujecie, robicie się niesumiennymi, niszczycie ducha swego, stajecie się pasorzytem swego Państwa, toczycie je, rozjadacie, niszczycie je. To nierówne traktowanie obywateli, to wykluczanie narodu białoruskiego i ukraińskiego, jako elementu państwowego zwalnia nas od wszelkich obowiązków. Republika Polska wobec takiego układu sił, wobec takiego stawiania sprawy, jest dla Ukraińców i Białorusinów nie tylko cudzą, ale i wrogą.</u>
<u xml:id="u-31.59" who="#StanisławKozicki">Wszystko nasze Wam szkodzi, wszystko nasze zawadza Wam, do wszystkiego włazicie, do samej duszy naszej wdzieracie się i szarpiecie. Nawet imię nasze wam się nie podoba i tu jeden z siedmiu mędrców waszych sejmowych, p. Prószyński nie odmówił Wam swej pomocy i razem napisaliście w ustawie, że odtąd mamy się nazywać tak, jak mu się to podoba. Rok za rokiem, dzień za dniem odbiera się nam wszelkie prawa ludzkie, niszczy się nasze nabytki kulturalne. W jednym roku odbiera się nam równouprawnienie obywatelskie, w drugim odbiera się szkołę, w trzecim tracimy możność dostania ziemi dla naszych chłopów, w czwartym utraciliśmy nadzieję, że nareszcie pozwoli się naszemu chłopu modlić w cerkwi, słowem upośledza się nas do ostatka i to wszystko ku wiecznej chwale Polski — tak piszecie w niektórych ustawach. Wszystko to przekonywa nas o tem, że „jutro będzie gorzej”. Jeden z Waszych przywódców klubowych na audiencji pracowników państwowych powiedział, że jutro będzie gorzej niż jest dziś. Wiemy, że jutro będzie gorzej. Warszawa nie dała nam nigdy i nie da szczęścia narodowi ukraińskiemu. Odchodzimy coraz dalej.</u>
<u xml:id="u-31.60" who="#StanisławKozicki">Czy można wobec tego wszystkiego, co przytoczyłem, mówić, że my możemy darzyć zaufaniem Rząd, kiedy wszystkie rządy, jakie były, wszystkie były nam wrogie, bo nawet socjalistyczny rząd p. Moraczewskiego zamknął cerkwie nasze i wydał ten pierwszy okrutny reskrypt o tem, że ziemia cerkwi naszej prawosławnej nie jest naszą ziemią i na podstawie tego mamy takie np. kwiatki, jak to zaraz przytoczę. Przepraszam, że będę czytał powoli, bo muszę tłumaczyć z ukraińskiego na polski:</u>
<u xml:id="u-31.61" who="#StanisławKozicki">18 marca chełmsko-warszawski prawosławny konsystorz wydał zaświadczenie za nr 365, którem stwierdził, że on jest właścicielem ziemi cerkiewnej i że oddaje ziemię parafji Koroszczyn w dzierżawę gminie. Korzystając z nabytych według tej umowy praw, dzierżawcy ziemi wyszli 18 czerwca kosić siano. Koło 11 godziny zjawił się sam komendant posterunku policji z Terespola pan Rutkowski, który był wówczas nietrzeźwym — to u nas często się zdarza — w asyście policjanta nr 313 i dwóch czeladników rzymsko-katolickiego proboszcza parafji Terespolskiej. Pod grozą użycia broni komendant kazał przerwać pracę, zejść z łąki. Ludzie mu pokazali piśmienną umowę, ale on odpowiedział, że się uda do starosty, więc do wyższego urzędnika, żeby się dowiedzieć, jak postępować. I oto 22 czerwca komendant bez żadnego uprzedniego zawiadomienia zjawił się znów w asyście policjantów. Ludzie właśnie przyszli na łąkę suszyć siano. Komendant Rutkowski znowu się zjawił, przyprowadzając dwóch policjantów i czeladników ks. proboszcza katolickiego z furmanką, żeby zabrać skoszone siano. Włościanie zapytali komendanta, na jakiej podstawie się wtrąca w tę sprawę, która może być sprawą chyba tylko przewodu sądowego. On im odpowiedział: Prawo to ja, prawem moja zbroja! I kazał policjantom zaaresztować i zakuć w kajdany 50-letniego włościanina Dyczkowskiego, który postawił to pytanie komendantowi. Na to rozporządzenie włościanie wystąpili w obronie niewinnego człowieka i odciągnęli go od policjantów. Komendant rozkazał policjantom nałożyć bagnety i zaatakowano włościan. W rezultacie zostali zranieni: 70-letni Lesiuk Michał, 70-letni Juszczuk, 40-letni Lesjuk Maksym, 50-letni Dyczkowski i 26-letni Kirvło Lastows. Oprócz tego jeszcze kilka niewiast pobito kolbami. O godz. 4 tego dnia policja aresztowała sołtysa tej wsi Wasyljuka i włościan: Dyczkowskiego, Juszczuka, Kondratiuka i Pancewicza. Do dziś dnia ci ludzie znajdują się w Białej Podlaskiej aresztowani.</u>
<u xml:id="u-31.62" who="#StanisławKozicki">To są stosunki, wytworzone przez demokratyczno-socjalistyczny rząd p. Moraczewskiego. Muszę stwierdzić, że wszystkie rządy, jakie na naszych ziemiach były, czyniły tylko jedno: gnębiły. Przecież, Panowie, za czasów Marszałka Piłsudskiego, gdy był Naczelnikiem Państwa, zaczęto nam niszczyć szkolnictwo, za jego czasów zaczęto nam zaprowadzać osadnictwo, pamiętamy to i nie łudzimy się co do żadnego demokratycznego rządu polskiego, czy odrodzenia moralnego.</u>
<u xml:id="u-31.63" who="#StanisławKozicki">Dość już tego mamy. Rząd szczególnie w stosunku do nas nie wystąpił z żadnym programem. A spodziewamy się tylko dwu możności: będzie nas gotować czy na wielkim ogniu, czy pomaleńku. Nie mamy zaufania i będziemy głosowali przeciw budżetowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Pryłucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#NoachPryłucki">Wysoki Sejmie! Jest to może wypadek bez precedensu w historji rzeczywistego parlamentaryzmu. Mamy nowy Rząd, ale dyskutujemy nie nad programem exposé p. Prezesa Ministrów i nie dlatego, żebyśmy tego nie chcieli, lecz dlatego, że nie zaszczycono nas takiem oświadczeniem, omawiamy natomiast prowizorjum budżetowe.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#NoachPryłucki">Zamierzenia rządowe we wszystkich najważniejszych dziedzinach życia państwowego są ściśle strzeżoną tajemnicą. Od czasu do czasu dowiadujemy się ciekawych i dość sensacyjnych rzeczy, lecz są to przeważnie pogłoski, albo artykuły sfer poinformowanych, ale to wszystko, czego taką drogą uboczną dowiadujemy się, wzbudza nietylko pewną wątpliwość, ale również pewien niepokój.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#NoachPryłucki">Największy niepokój wywołują pogłoski o zamierzeniach nowego rządu w sprawie przyszłej ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#NoachPryłucki">I oto mamy nowy rząd, nic nie wiemy autentycznego o jego planach, nie uważa on za właściwe przyjść z odpowiedniemi wyjaśnieniami, a nasz sponiewierany Sejm bynajmniej nie bierze tego za złe, jest szczęśliwym posiadaczem strusiego żołądka i potrafi wszystko strawić.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(Głos: I schować głowę w piasek.)</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#NoachPryłucki">Odpowiedzią na takie popularne w ostatnich czasach demagogiczne szkalowanie samej zasady parlamentaryzmu, byłoby gremjalne złożenie mandatów przez posłów sejmowych, lecz tego naturalnie nie będzie. Udająca wielkie oburzenie z powodu wypadków majowych prawica w rzeczywistości jest bardzo zadowolona z nowego kursu, któryby scharakteryzować można jako swojski faszyzm — akcentuję wyraz „swojski” — w polewce quasi — lewicowej. Obóz zachowawczy całkiem słusznie liczy na to, że domieszki quasi — lewicowe nader szybko wywietrzeją, a pozostanie, jako rzecz realna, poskromienie ustroju parlamentarnego w Polsce. Lewica zaś nie potrafiła we właściwej chwili ująć w swoje ręce kierownictwa rozwojem wypadków historycznych, a teraz jest, zdaje się, bezsilną i zakłopotaną.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#NoachPryłucki">Otóż jest to obraz nędzy i rozpaczy. Entuzjazm wywołany w najszerszych masach ludowych przewrotem majowym, minął bez śladu, pozostawiając po sobie pustkę i rozgoryczenie. Ludność nie widzi żadnej istotnej zmiany w prowadzeniu spraw państwowych i w zachowaniu się władz. Represje policyjne, teror cenzury, samowola administracji nietylko nie ustały, zwłaszcza na Kresach, ale przeciwnie wzrosły nawet.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#NoachPryłucki">Wreszcie kontynuowaniem dotychczasowego beznadziejnego marazmu i nieudolności rządowej w sprawach ekonomicznych i skarbowych jest omawiane obecnie prowizorjum budżetowe. Proszę Panów, nie będę powtarzał tego, co już mówiono dziś z tej trybuny o tem, że jest to budżet wysoce nierealny, a więc niebezpieczny i szkodliwy, pchający Polskę w otchłań inflacji, bezrobocia, drożyzny i bankructwa gospodarczego i finansowego. Autor tego prowizorjum był w swoim czasie gorącym zwolennikiem wojny celnej z Niemcami, czem złożył dobitny dowód swej krótkowzroczności. Jest wiernym tej swojej zalecie, gdy usiłuje przekonać Sejm i społeczeństwo, że utrzyma równowagę budżetową przez ściągnięcie dotychczasowych podatków, które już doprowadziły ludność miejską, a zwłaszcza kupiectwo i rzemiosło do całkowitej ruiny.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#NoachPryłucki">Jedną z głównych podstaw systemu podatkowego w Polsce jest podatek obrotowy. Otóż, proszę Panów, Francja znajduje się również w kłopotach finansowych, i Loucheur upadł właśnie przez podatek obrotowy a najbardziej energiczny i stanowczy opór przeciw wprowadzeniu tego podatku, choćby tylko na jeden rok, stawiała tam lewica, która rozumie, że podatek ten fatalnie odbija się na handlu, na przemyśle i również na konsumencie. A u nas w drugiej połowie 1925 roku wymierzono podatek obrotowy w wysokości dwukrotnie, trzykrotnie, nawet pięcio-krotnie większej, niż za pierwsze półrocze, kiedy wymiar był już dostatecznie wygórowany. Podatek ten, rzecz oczywista, ściąga się przymusowo. Znam tysiące wypadków, gdy nie można zasekwestrować towaru, gdyż ani towaru, ani sklepu już niema, więc przychodzi się do mieszkania, zajmuje się ostatni stół, kredens, krzesło. To nie jest ściąganie podatku, to jest konfiskata majątku, to jest konfiskata ostatniego majątku, jaki posiada drobny rzemieślnik, albo drobny kupiec. Gdy się rzemieślnikowi zabiera główkę od maszyny na pokrycie podatku obrotowego, to jest mord ekonomiczny, gdyż odbiera się narzędzie pracy, rujnuje się człowieka. Rzecz oczywista, że nie można na długo budować budżetu i równowagi budżetowej na ruinie warsztatów pracy, na przymusowej pauperyzacji miljonów ludzi. I tego „rząd odrodzenia” nie rozumie, zamierza ten stan kontynuować, nawet nie zadowalając się tem, proponuje podwyższenie wszystkich podatków o 10%.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#NoachPryłucki">Jest zaś rzeczą charakterystyczną, że jedyny podatek, który może dotknąć warstwy zamożne, podatek majątkowy, nie będzie podwyższony. Będą podwyższone te podatki, które bezpośrednio całym swoim ciężarem spadają na ludność mało zamożną, na ludność całkowicie zrujnowaną. Otóż pytam się, czy można dalej prowadzić taką politykę podatkową, czy można na tem opierać sanację Skarbu, czy można na tem opierać równowagę budżetową?</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#NoachPryłucki">Chciałbym zaznaczyć przytem, że wyciskając w ten sposób ostatnie soki z handlu i przemysłu, Rząd nie troszczy się absolutnie o to, żeby podatnicy otrzymali wzamian jakiś ekwiwalent.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#NoachPryłucki">W szczególniej ciężkiem położeniu znajduje się rzemiosło i drobny handel żydowski z powodu przymusowego odpoczynku w niedziele i święta chrześcijańskie. W ciągu ostatnich miesięcy było kilka tygodni, gdy sklepy i warsztaty żydowskie musiały być zamknięte przez 3, 4 dni w tygodniu. Zmusza się ludzi do lenistwa, do tego, ażeby nie pracowali, chociaż chcą pracować, a później wymierza się wysokie podatki i rujnuje się ich, ściągając te podatki.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#NoachPryłucki">Zresztą przeglądając to prowizorjum budżetowe, nie widzi się wcale, żeby tu wogóle zaszła jakaś zmiana, i gdyby do Polski przyjechał człowiek, któryby nie wiedział, żeśmy przeżyli rewolucje, że jest tu nowy rząd i t. d., to porównując to prowizorjum z poprzedniemi, mógłby pomyśleć, że w Polsce nic się w tym roku nowego nie stało. Proszę Panów, mimo dokonania rewolucji moralnej prowizorjum budżetowe pozostaje nadal wysoce niemoralnem pod względem traktowania mniejszości narodowych, gdyż ignoruje ich elementarne potrzeby i interesy.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#NoachPryłucki">W swoim czasie pan poseł Thugutt z tej oto trybuny zarzucał premjerowi Sikorskiemu, że w sprawie mniejszości narodowych nie ma żadnego programu. Oto na czele rządu stoi prezes tego klubu, do którego należy p. Thugutt, człowiek, któregoby p. Thugutt mógł ostatecznie pouczyć o konieczności opracowania takiego programu. Dotychczas atoli nie możemy się dowiedzieć, jaki jest program p. Premjera w tej sprawie. Natomiast mamy inne alarmujące wiadomości ze sfer, które przemawiają z takim aplombem, że musimy uważać, iż mają one prawo do tego, i że wszystko, co od nich słyszymy, jest głosem kamaryli dobrze poinformowanej i miarodajnej. Mimo obecnej stagnacji, mimo niesłychanie groźnego kryzysu gospodarczego, uznano za możliwe umieścić w tem prowizorjum pozycję wysoce drażniącą i nieprzyzwoitą 625.000 zł na przeciąg 3-miesięczny na tak reakcyjny cel, jak osadnictwo wojskowe. Osadnictwo zaś jest luksusem, na który Polska pozwolić sobie nie może, nawet, gdyby miała prawo moralne do tego.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#komentarz">(Głos: Co Panu do osadnictwa?)</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#NoachPryłucki">Proszę Panów, mnie obchodzi wszystko to, co może obchodzić obywatela polskiego i członka Sejmu. Ale na cele szkolnictwa żydowskiego nie wyasygnowano złamanego grosza. Gdy wczoraj żydowska delegacja szkolna, złożona z przedstawicieli prawie wszystkich największych miast polskich, była u p. Ministra Oświecenia Publicznego, on oznajmił im, że niestety teraz nie może mówić o wyznaczeniu subwencji na szkolnictwo żydowskie.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#NoachPryłucki">Dlaczego przy tak olbrzymim budżecie, z którego p. poseł Dąbski domagał się skreślenia 200 kilkudziesięciu miljonów, nie można udzielić kilkaset tysięcy złotych na potrzeby szkolnictwa żydowskiego? Przecież chyba się uznaje, że dziecko żydowskie ma prawo do szkoły z nauczaniem w języku macierzystym, przecież się uznaje, że jest to elementarne prawo zagwarantowane Konstytucją, przecież się powiada, że zasadniczem zadaniem nowego Rządu jest realizacja Konstytucji, przecież się depcze nogami Sejm w imię tego, że on nie potrafi Konstytucji wprowadzić w życie, że może to zrobić w drodze dekretów tylko pojedyńcza osoba! Nie rozumiem czem można usprawiedliwić politykę taką, która na dwa miesiące przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego ignoruje najżywotniejsze interesy tak poważnego odłamu ludności, który płaci wszystkie podatki, odłamu ludności miejskiej, która ponosi znaczną część ciężarów podatkowych! Myśmy stworzyli sieć własnych szkół, utrzymywaliśmy szkoły te z datków biednego rzemieślnika, robotnika i drobnego kupca. Teraz nie możemy dalej sprostać temu zadaniu, nie jesteśmy w siłach pokryć tego budżetu, nie płaci się nauczycielom po 6, 7 i 8 miesięcy. Teraz jest obowiązkiem państwa, szczególnie w obecnej chwili, kiedy tyle pięknych a pustych słów słyszymy o zmianach, jakie rzekomo zaszły i jakie mają zajść, jest obowiązkiem Rządu upaństwowienie tych szkół z początkiem nowego roku szkolnego, pokrycie ich budżetów. Jest obowiązkiem Rządu do początku nowego roku szkolnego założyć nową sieć szkół i to tylu, żeby każde dziecko żydowskie w wieku szkolnym miało bezpłatną naukę.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#komentarz">(P. Manterys: Na polskie nie starcza pieniędzy.)</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#NoachPryłucki">Proszę Panów, wiecie doskonale z własnych dziejów, że gdy się chce zgnębić narodowość, przedewszystkiem odbiera się jej dzieci, otwierając dla nich szkoły w obcym języku, a pozbawiając je szkoły w języku macierzystym. Nie jesteście oryginalni pod tym względem. Ale jeśli nie ma być uciskanych narodowości w Polsce, jeśli ma nastąpić nareszcie realizacja Konstytucji, to będzie probierz taki: dopiero pierwsza szkoła z wykładem w języku żydowskim, przejęta przez Państwo, pierwsza szkoła taka przez Państwo założona, więcej powie całej ludności żydowskiej, więcej będzie świadczyła o zmianie moralnej, jaka zaszła w polityce polskiej, więcej będzie świadczyła przed światem, niż te piękne słowa i puste obietnice, których się nie dotrzymuje.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#NoachPryłucki">Kończąc oświadczam, że jestem stanowczo przeciwny punktowi prowizorjum opiewającemu, że podatki mają być podwyższone o 10%.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#NoachPryłucki">Pozatem zgłaszam do załącznika pierwszego budżetu i do załącznika drugiego poprawkę, polegającą na tem, że budżet Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego podwyższa się o 1.000.000 złotych celem przyjścia z pomocą kredytową powszechnym i średnim szkołom z wykładem w języku żydowskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Wojtiuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JakiwWojtiuk">W imieniu Komunistycznej Partji Poselskiej składam następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#JakiwWojtiuk">W społeczeństwie, w którem panują kapitaliści i obszarnicy, komuniści odmawiają Rządowi prawa do ściągania podatków. W szczególności odrzucamy budżet Rządu t. zw. „odrodzenia moralnego”, albowiem moralność tego Rządu nie ma nic wspólnego z moralnością robotników i chłopów, walczących o wyzwolenie z jarzma kapitału polskiego i obcego. Za tego Rządu siedzi nadal w więzieniach przeszło 6.000 robotników i chłopów, oskarżonych o t. zw. przestępstwa polityczne na mocy kodeksu carskiego.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#JakiwWojtiuk">Za tego Rządu Polska nie przestała być na wzór b. caratu więzieniem narodów ujarzmionych, Ukraińców, Białorusinów i Litwinów, więzieniem narodów prześladowanych, jak Niemcy i Żydzi. Rząd odrodzenia moralnego reprezentuje zatem moralność kodeksów carskich i tradycji biurokratycznego ucisku carskiego. Pod względem prześladowania ruchu robotniczego, ruchu chłopskiego i ruchu narodów ujarzmionych i uciskanych, Rząd odrodzenia moralnego nie różni się niczem od dotychczasowych rządów w Polsce.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#JakiwWojtiuk">Dalej stwierdzamy, że pod względem socjalnym Rząd odrodzenia moralnego reprezentuje tylko moralność kapitalistyczną. Jak rządy poprzednie, tak i Rząd obecny daruje największym potentatom przemysłowym i obszarniczym zaległe przeszło 700 miljonów złotych pełnowartościowych podatku majątkowego, należnego Skarbowi do końca bieżącego roku. Daruje je takim np. miljonerom niemieckim na Górnym Śląsku, jak firma Giesche, od której należy się państwu około 30 miljonów podatku majątkowego, albo takim magnatom, jak właściciel ordynacji Zamoyskich, od którego należy się Państwu wiele miljonów podatku. Darowując podatki miljonerom, ten Rząd moralności kapitalistycznej niema najmniejszej litości dla jęczących pod ciężarem podatkowym robotników, chłopów, drobnych kupców, rzemieślników i mas pracujących wogóle. Co więcej, Rząd ten podnosi o 10% podatki bezpośrednie, których ciężar spada na barki ludu pracującego.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#JakiwWojtiuk">Napróżno robotnicy, chłopi, drobne mieszczaństwo, inteligencja pracująca spodziewali się lepszej doli po zwycięstwie Marszałka Piłsudskiego i po ustanowieniu Rządu t. zw. „odrodzenia moralnego”. Rząd ten wyraźnie oświadczył, że nie naruszy równowagi socjalnej, to znaczy, że w niczem nie naruszy stanu posiadania i przywilejów klas posiadających, że kapitaliści, obszarnicy i posłuszna im biurokracja będą dalej ciemiężyli, gnębili i prześladowali masy pracujące, że biedni chłopi nie dostaną ziemi folwarcznej, że robotnicy będą nadal przymierali głodem, że zasiłki dla bezrobotnych nie będą zwiększone, że będzie dalej rozwijał się atak na 8 godzinny dzień roboczy i na zdobycze socjalne klasy robotniczej wogóle. Ta kapitalistyczna moralność nowego Rządu wyraziła się w ekspedycjach karnych przeciw chłopom białoruskim, w dzikich rozprawach z chłopami w Kieleckiem i Lubelskiem, w krwawej masakrze, jaką Rząd sprawił robotnikom ostrowieckim. Jak widzimy i pod tym względem Rząd odrodzenia moralnego nie różni się od rządu utworzonego w listopadzie roku zeszłego przez wodzów P. P. S. i Chjeno-Piasta, od rządu, który sprawiał krwawe łaźnie robotnikom Stryja, Kalisza, Zawiercia i t. d. Wreszcie, Rząd ten nie różni się niczem od poprzednich rządów w gorliwości, z jaką prześladuje niemiłą sobie prasę robotniczą i działaczy zawodowego ruchu robotniczego.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#JakiwWojtiuk">Jak za rządów poprzednich, tak i pod tym Rządem rewolucyjny ruch robotniczy i chłopski nie ma nawet tyle wolności, ile jej ma ruch ten pod rządami faszystów włoskich. Jak za rządów carskich rewolucyjnych ruch robotniczy jest w zupełności zapędzony w podziemia, a jedyna konstytucja, którą szanowały rządy poprzednie, i którą szanuje Rząd obecny, to konstytucja carska, to moralność z nahajką, albo z batem.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#JakiwWojtiuk">Majowe zwycięstwo Marszałka Piłsudskiego oznacza wojskową dyktaturę w interesie kapitalistów i Rząd obecny jest narzędziem tej dyktatury. Dyktatura wojskowo-kapitalistyczna Marszałka Piłsudskiego powiększa tylko niebezpieczeństwo, które już przed tem groziło niepodległości Polski na skutek panowania burżuazji i szlachty polskiej.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#JakiwWojtiuk">Przed majowym zamachem Marszałka Piłsudskiego Polska zbliżała się coraz bardziej ku przepaści. Srożył się szalony kryzys gospodarczy, finansowy, walutowy. Masy robotnicze pozostawały bez pracy i chleba. Przemysł miał w kraju coraz mniejszy rynek zbytu na skutek coraz większej nędzy mas chłopskich. Robotnicy nie mieli pracy, bo chłopi nie dostali ziemi, ich siła nabywcza zmniejszała się stale na skutek ucisku podatkowego. Tylko oddanie chłopom ziemi obszarniczej bez wykupu mogło odrazu stworzyć szeroki wewnętrzny rynek zbytu dla przemysłu, podnieść dobrobyt chłopa i dać pracę robotnikom. Wskutek coraz większego zbiednienia mas chłopskich i robotniczych, wskutek coraz bardziej rosnącego kryzysu przemysłowego i handlowego, burżuazja zaczęła szukać jednego ratunku w zagranicznych pożyczkach na cele przemysłowe. Jednocześnie kapitaliści odmawiali płacenia podatków, wskutek czego w Skarbie Państwa powstawały ciągłe pustki. Można było uratować Skarb Państwa bezwzględnem ściągnięciem podatku majątkowego od bogaczy, ale bogaczom podatek ten darowano w sposób zupełnie bezprawny. Darował go kapitalistom rząd, utworzony przez wodzów. P. P. S. i Chjeno-Piasta. Wskutek tego w Polsce pozostawała jedyna droga naprawy Skarbu i waluty przy pomocy obcych kapitalistów. A to, według oświadczeń wszystkich poważniejszych ekonomistów i polityków, oznaczałoby uzależnienie rządu, Sejmu, całego życia gospodarczego i politycznego Polski od interesów obcego kapitału. Polska stała przed groźbą utracenia swej niezależności.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#JakiwWojtiuk">Do groźnego położenia Polski przyczyniała się również polityka ucisku zachodniej Ukrainy i Białorusi oraz Litwinów, Niemców i Żydów. Ta polityka stworzyła Polsce na wszystkich jej granicach nieprzejednanych wrogów, co jeszcze bardziej osłabiło międzynarodowe znaczenie Polski. Tylko zupełne prawo samookreślenia narodu ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego, tylko wyrzucenie z tych ziem odwiecznych wrogów tego narodu, szlachty, biurokracji polskiej i oddanie ziemi obszarniczej bez wykupu chłopom ukraińskim, białoruskim i litewskim, tylko wolność narodowa dla Żydów i Niemców mogłaby otoczyć Polskę przyjaźnią ludów dziś ujarzmionych i uciskanych.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#JakiwWojtiuk">I wreszcie tylko stosunek pokoju i przyjaźni ze Związkiem Republik Sowieckich mógłby otworzyć szeroki rynek zbytu zagranicznego dla przemysłu polskiego i dać pracę setkom tysięcy robotników dziś bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#JakiwWojtiuk">Dziś wszystkie te niebezpieczeństwa, grożące ludowi pracującemu, niezawisłości Polski i narodom przez Polskę ujarzmionym zostały wznowione wskutek wojskowo-kapitalistycznej dyktatury Marszałka Piłsudskiego. Dyktatura ta oddaje nadal szlachcie i burżuazji panowanie nad ludem polskim, a więc pozostawia w rękach obszarników zagarnięte przez nich ziemie, łąki i lasy, a więc nadal przeciwstawia się rozszerzeniu rynku chłopskiego dla wytworów przemysłu polskiego. Ta dyktatura utrzymuje dalszy ucisk podatkowy chłopów, robotników i drobno-mieszczaństwa i darowuje najbogatszym podatek majątkowy. Co więcej, ta dyktatura oznacza panowanie Marszałka Piłsudskiego również na polu polityki międzynarodowej. A na tem polu Marszałek Piłsudski znany jest ze swej wyprawy zbrojnej w 1920 r. na Kijów, wyprawy, która niesłychanie powiększyła katastrofę gospodarczą i nędzę ludu pracującego, zarówno na Ukrainie, Białorusi Sowieckiej, jak w samej Polsce. Ta polityka, prowadząca do obalenia rządów robotniczo-chłopskich na Sowieckiej Ukrainie i Białorusi, pociąga ku dyktaturze Piłsudskiego szlachtę polską na tak zwanych „Kresach Wschodnich”, albowiem ta polityka, wymierzona przeciw Radzieckim Republikom robotniczo-chłopskim, obiecuje magnatom szlacheckim odebranie ziemi chłopom po tamtej stronie granicy i większe bezpieczeństwo panowania szlachty polskiej na zachodniej Ukrainie i Białorusi.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#JakiwWojtiuk">Dalej ta polityka międzynarodowa biegnie po jednej linji z polityką kapitalistów angielskich, wymierzoną przeciw Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich. Jest to polityka niepokoju i awantur wojennych, która utrudni, albo wręcz uniemożliwi stosunki handlowe ze Związkiem Republik Radzieckich, i która prowadzi do zwiększenia wydatków militarnych, rujnujących Skarb Państwa oraz lud pracujący. Dyktatura wojskowa Piłsudskiego oznacza więc spotęgowanie katastrofy gospodarczej i groźby oddania Polski pod kuratelę obcego kapitału.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#JakiwWojtiuk">Zapowiedzią tej groźby jest postanowienie sprowadzenia do Polski ajenta kapitalistów amerykańskich, pana Kemmerera z całym jego sztabem kontrolerów. Ten sam pan Kemmerer, który ma pomóc Polsce w przeprowadzeniu sanacji skarbowej i gospodarczej, niedawno również w charakterze doradcy finansowego grasował w Kolumbii, Chili, Ekwatorze, Peru i innych republikach środkowej i Południowej Ameryki. Kemmerer tak gruntownie uzdrowił te kraje, że są one posłuszne każdemu skinieniu giełdy i banków w New-Yorku, które wzięły pod swoją kontrolę banki emisyjne, skarb, podatki, koleje, żeglugę i administrację państwową tych krajów, uczyniwszy z nich swoje kolonje. Ten sam los czeka Polskę burżuazyjną pod dyktaturą Marszałka Piłsudskiego. Różnica polegać będzie conajwyżej na tem, że Polska ma być kolonją nie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, lecz niemieckiego przemysłu, finansowanego przez anglo-amerykańską finansierę. Ażeby Niemcy mogły płacić dwa olbrzymie haracze: odszkodowania wojenne i procenty od umieszczonych w przemyśle niemieckim kapitałów, potrzebne im są wielkie rynki zbytu. To też krajom na wschód od Niemiec położonym kapitaliści angielscy i amerykańscy wyznaczają rolę krajów rolniczych, kupujących niemieckie wyroby przemysłowe.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#JakiwWojtiuk">Dyktatura Piłsudskiego jest wyrazem bankructwa demokracji parlamentarnej. Nie tylko w Polsce, ale i w innych krajach kapitalistycznych mamy do czynienia z bankructwem ustroju parlamentarno-demokratycznego, który jest jednym z wyrazów bankructwa ustroju kapitalistycznego wogóle. Nietylko w Polsce dążeniem klas kapitalistycznych jest uwolnić się od demokracji parlamentarnej, t. j. od partyj drobnomieszczańskich w parlamencie i od demokratycznych mas wyborczych wogóle. I w innych krajach reakcja kapitalistyczna wyraża się w dążeniu do silnej władzy, niezależnej od parlamentu. Stanowi to główny rys charakterystyczny wszelkiego faszyzmu. Pod tym względem obóz Marszałka Piłsudskiego i jego dyktatura jest wyrazem tendencji, we wszystkich niemal krajach, w których demokracja parlamentarna stanowi przeszkodę dla prób odbudowy gospodarki kapitalistycznej, bezpośrednio przez burżuazję wielko-kapitalistyczną — kosztem proletarjatu chłopstwa i drobnomieszczaństwa.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#JakiwWojtiuk">Ale w Polsce dyktatura Marszałka Piłsudskiego, uniezależniając panowanie kapitalistów i obszarników od władzy demokratycznego parlamentu, ma jeszcze inne znaczenie; umożliwia ona kuratelę obcego kapitału nad Polską, wydarcie władzy i kontroli z rąk Sejmu, aby ta władza i kontrola w sprawach budżetowych, administracyjnych, walutowych i całego gospodarstwa narodowego mogła przejść w ręce obcych kapitalistów. Aby banda Kemmerera mogła rozpocząć swoje dzieło w Polsce, odejść musi w cień Sejm polski.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#JakiwWojtiuk">Wobec hasła lewicy sejmowej, żądającej natychmiastowego rozwiązania Sejmu i rozpisania nowych wyborów, Komunistyczna Frakcja Poselska oświadcza:</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#JakiwWojtiuk">Komuniści nie mają najmniejszego powodu przedłużać istnienie tego Sejmu, który dał nam w lipcu ubiegłego roku spółkę rządową, stworzoną z wodzów P. P. S. i Chjeno-Piasta, odpowiedzialną za mordy, dokonane na robotnikach bezrobotnych w Kaliszu, w Zawierciu, w Stryju i innych miejscowościach — i komuniści niewątpliwie wezmą udział w wyborach do następnego Sejmu, o ile masy robotnicze i chłopskie, walczące pod sztandarem komunistycznym, będą miały choćby cień wolności wyborczej. Ale masom pracującym mówimy, że samo hasło rozwiązania Sejmu i nowych wyborów jest hasłem oszukańczem, zasłaniającem przed masami charakter i znaczenie dyktatury Piłsudskiego. Armaty Piłsudskiego obaliły nietylko rząd Witosa, w gruzach leży również demokracja parlamentarna. Niezależnie od tego, czy Konstytucja na papierze pozostanie ta sama, czy też będzie zmieniona w duchu żądań obecnego rządu, Sejm po-majowy w rzeczywistości nie jest już tem, czem był przed majem. I jeżeli dojdzie do wyborów przy panowaniu obecnej dyktatury, to nowy Sejm wraz z Senatem tak samo będą musiały korzyć się u stóp zwycięskiego dyktatora, jak korzyły się pod jego batem obecny Sejm i Senat na Zgromadzeniu Narodowem. Kto zatem wzbudza w masach złudzenie, że jeżeli ten Sejm będzie rozwiązany i nastąpią nowe wybory, to przyszły Sejm będzie mógł cośkolwiek znaczyć, ten ukrywa rzeczywisty stan rzeczy z obawy przed rozpętaniem walk masowych, ukrywa konieczność walki przeciw dyktaturze Piłsudskiego. Przewrót majowy stawia na porządku dziennym nie sprawę starego czy nowego Sejmu, lecz kwestję najważniejszą, kwestję, kto ma mieć w Polsce władzę: Marszałek Piłsudski, za którym ukrywa się panowanie kapitalistów i obszarników, i za którym kroczy cień obcych kapitalistów, czyhających na niezależność Polski, czy rząd robotniczo-chłopski, powstały na gruzach panowania obszarników i kapitalistów.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#JakiwWojtiuk">Budżetowi Rządu, pchającego Polskę ku przepaści i do zaprzedania obcemu kapitałowi, przeciwstawiamy walkę o ściągnięcie należnego od bogaczów podatku majątkowego, o zwolnienie od podatków ubogich warstw pracujących, robotniczych, chłopskich, rzemieślniczych, kupieckich, o ziemię bez wykupu dla chłopów, o uruchomienie przemysłu i robót publicznych pod kontrolą komitetów fabrycznych i związków zawodowych, o prawo samookreślenia dla Zachodniej Ukrainy i Białorusi, o prawa narodowe dla Żydów, Niemców i Litwinów, o wyzwolenie siebie i całej Polski ze szponów polskiego i obcego kapitału.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#JakiwWojtiuk">Do robotników i chłopów całej Polski wołamy: organizujcie się i gotujcie się do walki z dyktaturą faszystowską Piłsudskiego i z groźbą przefrymarczenia Polski obcemu kapitałowi!</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#JakiwWojtiuk">Co zaś do prowizorjum budżetowego, zgłaszam wniosek: „Art. 1 projektu ustawy o prowizorjum budżetowem na III-ci kwartał 1926 r. skreśla się”.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanDębski">Głos ma p. Taraszkiewicz.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Wysoki Sejmie! Każdy, kto politycznie myśli i politycznie działa, w chwili obecnej musi przedewszystkiem odpowiedzieć na pytanie, co się stało w Polsce w tych krwawych dniach majowych. Zdania się całkowicie rozchodzą: jedni twierdzą, na prawicy przedewszystkiem, że nic się nie stało, że pewni ludzie tylko zastąpili innych, że nie warto było robić tej całej t. zw. rewolucji; inni znów, a przedewszystkiem szerokie warstwy społeczne czekały i dziś jeszcze częściowo czekają głębokich przeobrażeń społecznych od tego przewrotu. Gdzie prawda? Niestety, prawda nie jest nawet po środku; jest całkowite zamieszanie, nikt nie może się zorjentować w tem, co jest.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Słynne jest powiedzenie Lloyd George'a, że nikt nie zna polskiej polityki; było to w odniesieniu do polskiej polityki zagranicznej, a jest rzeczą zrozumiałą, że polska polityka zagraniczna wówczas, gdy Polska stała się igraszką wielkich mocarstw, nie mogła być wyraźna, lecz musiała właśnie fluktuować od jednego mocarstwa do drugiego. Jeżeli chodzi o politykę wewnętrzną, to i tu dotychczas niema i nie było stałej i wyraźnej linji politycznej. Charakteryzowało politykę wewnętrzną mierzenie sił na zamiary, brak linji wytycznej i sprzeczność między interesami szerokich warstw społeczeństwa i Państwa a interesami klasy pracującej. Można tu odróżnić dwa okresy. Jeden okres burzliwego powodzenia w perspektywie historycznej całkiem niespodziewany. Otóż zamiast różnych koncesji Polski autonomicznej przy Rosji, czy jakiejś Polski okrojonej przy Austrji, powstaje możność sięgania tam, gdzie wzrok nie sięga, zaczyna się mówić o Kijowie, idzie się na Kijów, powodzenie niby kolosalne na wschodzie; Piłsudski powiada, że może iść za Dniepr, aż tam, gdzie mu się będzie podobać, jednem słowem jak to mówią: Polska od morza do morza, od Tobolska do Berlina. Wkrótce jednak nastąpiło maleńkie otrzeźwienie w r. 1920 z racji ofenzywy bolszewickiej na Warszawę. Polska jednak jakimś cudem, jak się mówi, nad Wisła, uratowała się. Ale, powtarzam, w perspektywie historycznej jest to całkiem przypadkowe i niespodziewane dla samych prowodyrów burżuazji polskiej powodzenie. Po tym burzliwym okresie powodzenia następuje okres rozczarowania wyraźnego. Pierwszym punktem rozczarowania były Kresy, które dawały tak wielkie nadzieje dla imperjalizmu polskiego, ale w bardzo krótkim czasie przekonano się, że ten ludek białoruski, o którego poczciwości słyszeliśmy jeszcze dziś z ust p. posła Dębskiego, że ten poczciwy ludek białoruski i ukraiński nie chce być tylko nawozem dla imperializmu polskiego, że te ludy wchodzą na drogę swego odrodzenia narodowego, odrodzenia politycznego, czują w sobie nowe siły i dają znaki walki. Pierwszą taką oznaką i pierwszem zwycięstwem były wybory do Sejmu. Długo mówiło się o tem, że żydzi przeprowadzili Ukraińców i Białorusinów do Sejmu, teraz jednak Panowie już sami zaprzestaliście to mówić. Następnie przyszło burzliwe lato, t. zw. akcji dywersyjnej i znowu chciano upatrywać przyczyny tego w czynnikach zewnętrznych, w akcji sąsiedniego mocarstwa. A jednak wszystko, co się dzieje dziś, w granicach już etnograficznej Polski, co się działo w Kaliszu, co się działo w ostatnich dniach w Ostrowcu i w Gostyninie wskazuje, że właśnie w tem burzliwem lecie na Kresach nie było ręki zewnętrznej, lecz rzeczywiście był odruchowy ruch ludności ukraińskiej i białoruskiej.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#BronisławTaraszkiewicz">Następnem rozczarowaniem było uderzenie w dziedzinie polityki zewnętrznej, zachwianie się tej, zdawałoby się, nienaruszalnej na długie dziesiątki lat ściany, o którą oparła się cała polityka polska, mianowicie zachwianie się Francji. W związku z zachwianiem się Francji Polskę spotykały na terenie polityki zagranicznej jedno po drugiem upokorzenia i już ten zachwyt nad zachodem, to słowo „zachód”, mistyczne jakieś słowo, zaczęło powoli tracić uroki przynajmniej w szerokich masach chłopsko-robotniczych i w znacznej mierze inteligencji, a nawet wśród niektórych stronnictw kierujących burżuazyjno-obszarniczych.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">Trzecie rozczarowanie i najpoważniejsze, to było rozczarowanie co do gospodarki. Powszechnie myślano, że Polska, która dostała tyle bogactw naturalnych. która dostała tyle ziemi, bogatej w rudę żelazną i węgiel, i ziemi żyznej, tyle lasów, potrafi postawić gospodarkę na nogi bardzo prędko. Była to powszechna wiara, rozczarowanie jednak przyszło bardzo prędko. Polska weszła w okres ostrego i stałego kryzysu i wyjście z tego kryzysu jest bardzo trudne, a może być nawet beznadziejne przy tej gospodarce, przy tym ustroju społecznym, który dziś jest. Otóż przyczyna najważniejsza tej nieudanej gospodarki, to przedewszystkiem życie nad stan społeczne, państwowe i życie nad stan prywatne całej burżuazji i szlachty polskiej. W życiu społecznem chciano się dociągnąć do poziomu mocarstwa i budowano armię mocarstwową, administrację mocarstwowa, politykę zagraniczną mocarstwową, a defensywę nadmocarstwową. A w rezultacie zubożały kraj nie może tego utrzymać i poczęła trzeszczeć cała gospodarka. I poczęto ten chory organizm społecznie i politycznie sanować i uzdrawiać. Już rząd Sikorskiego wystąpił w charakterze naprawy Rzeczypospolitej, potem przyszedł inny rząd, który twierdził, że będzie gorzej. Przyszedł wreszcie Grabski, o którym wprost powiedziano, że grabił Polskę; zaczęto robić sanację finansową i walutową i gospodarczą. Sanacje pękały jedna po drugiej i zaczęto robić sanację sanacji. Po sanacji sanacji przyszedł wreszcie czas, że jeszcze trzeba było jedną sanację zrobić, a mianowicie „sanację moralną”. Jeden z posłów p. poseł Michalski mianowicie, porównał rząd koalicyjny chjeno-piasto-P. P. S. do tego łabędzia, raka i szczupaka z bajki Kryłowa „Lebedź, rak i szczuka”, gdzie każdy ciągnie w swą stronę. Mam wrażenie, że pewien bardzo popularny człowiek w Polsce, w swojem zaciszu myśląc o rządach naszych, przypomniał sobie inną bajkę Kryłowa „Kwartet”: Prakaźnica martyszka, osioł, kozioł i kosołapyj miszka — małpa, osioł, kozioł i niedźwiedź kosołapy i porównywał sobie te rządy ministrów różnych do tego kwartetu, który sądził, że od przesiadania się zależy harmonia w muzyce, a wreszcie wyszedł z ukrycia, jak Sołowiej-rozbójnik z rosyjskiej byliny i powiedział: kak ni sadities a w muzykanty nie gadzities — jak nie usiądziecie, a muzykantami nie będziecie — i wziąwszy bat do ręki, rozpędził to wszystko.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jakiż jest sens tego, co się stało? Szerokie warstwy społeczne oczekiwały wielkich przeobrażeń społecznych i dlatego ulica, chłopi i robotnicy, szczególnie rdzennej etnograficznej Polski, szli i częściowo teraz jeszcze idą za imieniem Piłsudskiego, bo spodziewano się, że Piłsudski, ten eks-socjalista i eks-rewolucjonista, który w chwilach przełomu powiedział, że nie może zbyt wiele nieprawości w Polsce się dziać, że musi być więcej sprawiedliwości dla tych, którzy swoją pracę dają innym, da chłopom ziemię, da robotnikom pracę, da wolność narodom ujarzmionym i uciemiężonym. Ale wkrótce nastąpiło rozczarowanie.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli chodzi o kresy, specjalnie o ziemie białoruskie, to można powiedzieć, że tam z imieniem Piłsudskiego nie wiązano zbyt wielkich nadziei. Jeżeli kto wiązał te nadzieje i mówił, że może będzie lepiej wskutek tej zmiany, to tylko dlatego, że za czasów, kiedy Piłsudski był Naczelnikiem Państwa, chłop podatków takich nie płacił, jakie teraz płaci, jakie płacił za rządów Grabskiego i Skrzyńskiego.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#BronisławTaraszkiewicz">Płacił inflację, ale na to trzeba być ekonomistą, przynajmniej takim, jak Pan, żeby zrozumieć, co to inflacja. Chłop nie rozumiał tego, sądził że to skutek wojny. Ale zaraz po zamachu Piłsudskiego przyszły terminy płatności podatków, różnych zaległości i kiedy przy ściąganiu tych podatków zaczęto ściągać prawie skórę z chłopa, chłop wówczas powiedział: basta. I przypomniał sobie innego Piłsudskiego, tego Piłsudskiego, który zapoczątkował osadnictwo na Kresach, tego Piłsudskiego, za którego defenzywa katowała chłopów, tak jak teraz. Powiedział wówczas chłop: basta: nie można od Piłsudskiego spodziewać się zmian gospodarczych, ani ulg w sprawach narodowościowych.</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#BronisławTaraszkiewicz">Wiec wyglądałoby, że nic się nie zmieniło. A jednak się zmieniło. Nie zmieniło się o tyle, że Rząd Piłsudskiego, który tak wiele, wysoko i szeroko mówił o moralności, nic nie mówi właśnie o zaległościach podatkowych, o tych 740 miljonach, które nie zostały zapłacone przez obszarników i przez burżuazję. Pan się uśmiecha, bardzo Pana rozumiem, że Pan jako obszarnik się uśmiecha. W polityce społecznej wszystko jest niby na miejscu, kurs tylko jest bardziej bezwzględny. Obszarnicy-osadnicy na kresach podnieśli tak głowę, jak nigdy dotąd jej nie podnosili. Panowie nie wiecie, może nie będziecie się już uśmiechali, że na tem tle powstała fala konfliktów między dworem a wsią.</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Znać mocną władzę.)</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli chodzi o serwituty, które są związane prawie z każdą wsią, to jest to pierwsza wiosna, kiedy obszarnicy tak bezczelnie poprostu zaczęli postępować z chłopami, zaczęli sprzedawać na gwałt ziemie serwitutowe, nie mając do tego prawa. I kiedy w tym roku, właśnie teraz chłopi na swoje pastwiska, które do nich z tytułu prawa należały od wieków, wypędzili trzody, nie w jednem miejscu, lecz w każdym powiecie było po kilka takich wypadków, zjawiła się policja i strzelała do chłopów, rozpędzając ich.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Porządek być musi.)</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#BronisławTaraszkiewicz">Porządek być musi choć na to niema żadnego prawa.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#BronisławTaraszkiewicz">Dalej Piłsudski sam exrewolucjonista, terrorysta, exsocjalista, który wałczył o wolność dla swego narodu, dziś z obojętnem sercem i umysłem odnosi się do tysięcy tych ludzi, najlepszych synów swojego narodu i swojej klasy społecznej, którzy walczą o wolność dla chłopów i robotników i narodów uciśnionych. Pięć czy sześć tysięcy więźniów politycznych gnije w więzieniach, a Piłsudski słowa nie uronił o amnestji. To wielce charakterystyczne.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#komentarz">(Głos: Dodał jeszcze tysiąc.)</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli chodzi o prześladowanie prasy, to prasę prześladuje się jeszcze ostrzej niż przedtem. Przedtem zakrywało się z jakimś pozorem konstytucyjnym, dziś natomiast powiada się: Czas jest taki, nie możemy pozwolić na to lub tamto. To samo ze zgromadzeniami, wogóle ze wszystkiemi swobodami obywatelskiemi. Jeżeli chodzi o ściąganie podatków, to muszę tu przypomnieć jeden szczegół, że już zostało wydane rozporządzenie, a jeżeli nie zostało wydane, to jest wprowadzone w praktyce, że do każdego sekwestratora ściągającego podatek załącza się jeden ciekawy bardzo załącznik, mianowicie policjanta z karabinem, który przychodzi i z karabinem i bagnetem wydziera z pod głowy ostatnie poduszki naszym chłopom — tylko nie do dworów i to daje możność panu Dubanowiczowi bardzo wesoło uśmiechać się i robić dowcipy.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#komentarz">(Głos: Wołaliście rewolucji, to płaćcie za nią.)</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli chodzi o nowy kurs wzglądem mniejszości, to karmi się ludzi pokornego serca, „poczciwych przedstawicieli narodu” obiecankami, ale obiecanki cacanki, a komu radość, o tem mówi przysłowie.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#BronisławTaraszkiewicz">Muszę tu poruszyć jeszcze jedną sprawę. Rząd oprócz gadania z pewnymi ludźmi, oprócz formowania organizacji przekupionych, jakichś różnych Pawlukiewiczów, absolutnie żadnych pozytywnych planów nie ma. Organizacje te poza parlamentarnem przedstawicielstwem, mają przedstawiać rzekomo ukraińską i białoruską opinję społeczną i Rząd federuje się z Pawlukiewiczami, t. j. tymi, których utrzymuje z podatków białoruskich chłopów i robotników. Ale chciałbym poruszyć inną sprawę, mianowicie ostatnie oświadczenie demokratycznej lewicy polskiej w sprawie mniejszości narodowych. Jest to, przyznam Panom, odwaga z Waszej strony. Rzeczywiście, dotychczasowa cała polityka względem mniejszości narodowych była dyktowana terorem, wywieranym na Rząd przez dewotki z pod Św. Krzyża. Panowie mieliście więcej odwagi, niż ci ludzie, którzy wyszli z rewolucji majowej, i nie ulękliście się tych dewotek i obiecaliście mniejszościom, Białorusinom i Ukraińcom aż autonomję. Powiem więcej: poszliście tak daleko, że przyznaliście Białorusinom i Ukraińcom prawo do niepodległości, poszliście tak daleko.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#komentarz">(Głos na ławach białoruskich: Ale za kordonem.)</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#BronisławTaraszkiewicz">Tak, oczywiście za kordonem. Poznać w was można szlacheckich potomków Zagłoby, który darował Niderlandy.</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#komentarz">(Oklaski na ławach mniejszości.)</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#BronisławTaraszkiewicz">Uważam, że znacznie lepiej byście zrobili, gdybyście powiedzieli poprostu, że o autonomji może być mowa, o niepodległości nie gadajmy. Ale tak przyznawać prawo niepodległości gdzieś indziej, a tu u siebie tylko autonomję, to taka etyka, której nazywać nie będę.</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#BronisławTaraszkiewicz">A jednak powiem, że się coś stało, że się coś zmieniło, chociaż Marszałek Piłsudski powiedział, że zrobił rewolucję przez duże „R” i podwójne r., ale bez skutków rewolucyjnych. Człowiek, który nie igra słowami i który szanuje zdrowy rozsadek, nie może powiedzieć, że coś się stało tak wielkiego, jak rewolucja, bo pozostało to bez żadnych skutków. Rewolucja musi mieć skutki i skutki rewolucyjne, albo nie jest to rewolucja. Uważam, że nie była to rewolucja, bo nie była to rewolucja jednej klasy społecznej przeciw innej klasie społecznej, odbyło się tylko przemieszczenie w samej burżuazji polskiej. Piłsudski, który uważał, że ten „kwartet” dotychczasowy nie da żadnej harmonji, rozpędził całą kapelę i wziął sam batutę; ma dyrygować, czując, czy nie czując, że ponad nim jest inny dyrygent, kapitał angielsko-amerykański. Piłsudski rozwiązuje to samo zagadnienie społeczne, mianowicie ratowanie burżuazji polskiej i imperjalizmu polskiego, to samo zagadnienie, którego nieudolnie rządzące stronnictwa nie mogły rozwiązać. Chce Was ratować przeciw Wam i pomimo Waszej woli. W tym celu Piłsudski zrywa wszelkie pozory parlamentaryzmu i konstytucjonalizmu, i mamy poprostu niemaskowaną dyktaturę wojskową, sprawowaną niby w imię narodu całego, niby w imię partji, ale w rzeczywistości w interesie warstw i klas posiadających, w interesie burżuazji polskiej, w interesie obszarników i kapitalistów, a nawet w interesie wielkiego kapitału anglo-amerykańskiego. Jakkolwiek nie wszystko się skrystalizowało w tej dyktaturze Piłsudskiego, jednak coraz wyraźniej zarysowuje się kształt faszystowski. Są nawet kolosalne podobieństwa psychiczne i biograficzne między Mussolinim a Piłsudskim. Obaj exrewolucjoniści, exsocjaliści, obaj egzaltowani wielkością, jeden wielkością swojego narodu, drugi raczej swoją własną wielkością, jednak obaj unoszeni nieokiełznaną fantazją wielkości w rozmiarach dotychczas w historji prawie nie spotykanych.</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli zaś chodzi o metody rządzenia, to należy powiedzieć, że gwałt, siła, pałka i pięść już hulają w Polsce z większą swobodą i bezwzględnością bodaj niż we Włoszech. A jakaż perspektywa wyłania się z tego nowego staniu rzeczy, który z całą słusznością musi być nazwany piłsudczyzną! Nie ulega wątpliwości, że granit po przewrocie majowym nie stał się bardziej twardym, stał się raczej bardziej niepewnym. Polska w przyśpieszonem tempie dojrzewa do rewolucji społecznej. Gospodarka zrujnowana, położenie wprost bez wyjścia. Żaden genjusz nie pomoże, żaden ekspert, choćby najbardziej amerykański, nic nie zrobi, gdyż na utrzymanie mocarstwowej armji, mocarstwowej policji, mocarstwowej administracji, mocarstwowej defensywy zasoby kraju się wyczerpały. Ogólna pauperyzacja najszerszych warstw społecznych, chłopa, robotnika, pracującej inteligencji, nie tych panów, bo ci panowie cygara jak palili, tak palą. Produkcja stoi, a tu moloch burżuazyjno-obszaraniczego państwa, mocarstwowa manja wielkości żąda coraz nowych i coraz cięższych ofiar, przedewszystkiem od tych, którzy swoją pracę dają innym.</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#BronisławTaraszkiewicz">By temu zaradzić, trzeba kolosalnych pieniędzy, trzeba pomocy zagranicznego kapitału, inaczej — rewolucja społeczna. I właśnie ten nowy moment w polityce polskiej stanowi, rzec można, okres przełomowy; mianowicie dziś jest ten zwrot w polityce polskiej, który możnaby nazwać początkiem angielskich iluzji. Po iluzjach francuskich, po chorobie francuskiej, przychodzą iluzje angielskie, przychodzi choroba angielska. Polska staje się igraszką imperjalistycznych interesów Anglji. Bo jeżeli Polska dostanie pożyczkę, to nie na odbudowę swej gospodarki, lecz dostanie pożyczkę polityczną, która zapewni Anglji, że Polska wraz z innymi jej nowouzyskanymi wasalami stanie do wspólnego frontu przeciw związkowi sowieckiemu.</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#komentarz">(P. Manterys: To Was boli)</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#BronisławTaraszkiewicz">Mnie się zdaje, że to może więcej Was boleć, niż nas.</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#BronisławTaraszkiewicz">Po tej pożyczce częściowo sytuacja gospodarcza może się poprawi, ale poprawi się nie na długo, bo dla rozwoju przemysłu polskiego, rozwoju polskiej gospodarki potrzebne są rynki zbytu i jeszcze raz rynki zbytu, a te rynki zbytu leżą przedewszystkiem na wschodzie, a nowa polityka antisowiecka te rynki zbytu zamyka, nie otwiera, chociaż rynki sowieckie, rynki wschodnie wogóle z każdym dniem się rozszerzają i mogłyby w znacznej mierze zmieścić produkcję polskiego przemysłu. Jaki będzie skutek tej polityki antisowieckiej? Zdaje mi się, że ugodzą się ze mną nawet stronnictwa zasiadające po prawicy tej Izby, jeżeli powiem, że skutkiem tej polityki będzie wojna ze związkiem sowieckim, wojna z Rosją. Inicjatorzy nowej polityki pro-angielskiej powinni bardzo poważnie się zastanowić nad tem, czem się to może skończyć, bo zdaje mi się, że w dalszej perspektywie dziejowej Anglji samoistność Polski nie jest koniecznie potrzebna. I z chwilą, kiedy Anglja zabezpieczy pokój na zachodzie, kiedy będzie przekonana, że wojna na wschodzie nie wywoła pożaru wojennego w całej Europie, Anglja może nawet dać pieniądze na to, żeby pchnąć Polskę do wojny i poprostu ją zgubić. W ten sposób zostałaby dana rekompensata pewna Niemcom na wschodzie, i w ten sposób sowiety, czy Rosja uzyskałaby czy to bezpośrednią granicę, czy w każdym razie granicę swoich wpływów politycznych z Niemcami, a w takim razie musiałaby stanąć w obozie przeciw niemieckim.</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#BronisławTaraszkiewicz">Utrwalenie nowego regime'u zależy od kapitału angielsko-amerykańskiego. Kapitału tego nie będzie, cała impreza się nie uda. A jeżeli będzie kapitał, to będzie wzmocniony stan posiadania oczywiście burżuazji polskiej i utrwalony okres liberalny na zewnątrz, a twardej ręki na wewnątrz. W związku ze stabilizacją pozostaną oczywiście dwojakie iluzje: iluzje społeczne i iluzje polityczne, jeżeli chodzi o mniejszości narodowe. Co do iluzji społecznych najważniejszą iluzją dla szerokich mas, a szczególnie dla przywódców tych mas, dla przywódców ugodowych, będzie iluzja stabilizacji kapitalizmu. P. P. S. uważała za aksjomat, za punkt swego credo, stabilizację kapitalizmu na dłuższy czas w Europie, a dziś już czytamy na łamach „Robotnika”, że kapitalizm wszedł w okres kryzysu gwałtownego i trwałego.</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli stabilizacja nastąpi pod batutą faszystowską, to będzie nietrwała i w bardzo krótkim czasie doprowadzi do wojny powszechnej, bo proszę Panów, faszyzm, to przedewszystkiem doktryna pięści militarnej, pieści nacjonalistycznej, imperialistycznej. Przysłuchujcie się temu, co mówi Mussolini, czy w jego słowach nie słyszycie podziemnych uderzeń wulkanu, który lada chwila może wybuchnąć jako wojna. Mussolini pod niebiosa wynosi tylko swój naród, który powiada, że jedynie Włosi, a nie kto inny, muszą stanąć na czele wszystkich narodów świata, że wszystkie inne, najbardziej nawet kulturalne narody świata są warte tylko tego, żeby czyścić buty Włochom.</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#komentarz">(Głos: Co ma piernik do wiatraka?)</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#BronisławTaraszkiewicz">Niech p. Kolega czyta uważnie mowy Mussoliniego i niech Pan te mowy porówna ze stylem Marszałka Piłsudskiego, takich panów, jak Mussolini znajduje się coraz więcej w Europie i nieuchronnym skutkiem tej doktryny jest wojna, nowy pożar świata. Ta musi się skończyć przewrotem społecznym.</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jeżeli chodzi o iluzje narodowościowe, o ten nowy kurs, powiem tylko, że maszyna biurokratyczna polska, powołana do ucisku mniejszości narodowych, nie może produkować kwiatów wolności, chociażby fałszywych i papierowych. Żądać od tej maszyny biurokratycznej, żeby dawała kwiaty tej wolności, to to samo, co chcieć usmażyć jajecznicę na maszynie do szycia. Lasociate ogni speranza, porzućcie wszelką nadzieję Panowie, którzy obijacie progi gabinetu Bartla. Możecie wynieść z tego gabinetu uśmiech kulturalnego człowieka, możecie usłyszeć potem w kuluarach szydercze wyśmiewanie się z was, ale koncesji dla narodu nie zdobędziecie, chyba będziecie zdobywali je dla grup i dla siebie samych, czego, znając was, jednak nie przypuszczam. W polityce narodowościowej należałoby przypomnieć hasło „sanacji moralnej”, należałoby przypomnieć, jak Piłsudski postępował, jaka moralność była Piłsudskiego, kiedy Polska była uciemiężona, kiedy Polska była ujarzmiona. Moralnością Piłsudskiego wówczas było walczyć chociażby z bronią w ręku, brauningiem, bombą, moralnością Piłsudskiego było wówczas rozbijać pociągi, rozbijać kasy, mordować urzędników, nawoływać do niepłacenia podatków. Nikt uczciwy nie powie, że możemy inną naukę, inny sposób postępowania z tego hasła wyciągnąć, jak to, co robił Piłsudski. Ale nie chcę być źle zrozumiany. Oświadczam, że my dziś nie widzimy przygotowanego gruntu do bezpośredniej akcji czynnej, nie idziemy drogą terroru, szczególnie terroru indywidualnego, idziemy do mas z hasłem narodowego i społecznego uświadomienia, z hasłem solidarności klasowej, z hasłem masowej walki, walki chłopów i robotników, ramię przy ramieniu, za samookreślenie narodów, za rząd chłopsko-robotniczy, za obalenie szlachty i burżuazji, za gruntowną przebudowę całego ustroju społecznego.</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#BronisławTaraszkiewicz">O zaufaniu naszem do Rządu, o głosowaniu za prowizorjum oczywiście nie może być mowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa nad art. 1, 2 i 3 wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MaciejRataj">Do art. 4 głos ma p. Paweł Wasyńczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PawełWasyńczuk">W Komisji Budżetowej postawiłem wniosek o skreślenie dodatku nadzwyczajnego na pomoc kredytową dla osadników wojskowych na kresach w kwocie 625.000 zł. Wniosek mój nie został dostatecznie poparty i upadł. Zgłosiłem go, jako votum mniejszości, na plenum Sejmu. Nie mogę sobie tego odmówić, ażeby kilka słów nie powiedzieć o losie mojego wniosku w komisji, o stosunku stronnictw do tego wniosku, a jednocześnie kilka uwag pod adresem Rządu. Mizeria Skarbu dokładnie jest wyjaśniona i na Komisji Budżetowej, i tu w Sejmie, i w prasie.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PawełWasyńczuk">Rząd ma puste kasy, jest goły. W takim czasie z czem przychodzą Piłsudczycy do Sejmu? Z nadzwyczajnemi kredytami dla osadników w kwocie przeszło 1/16 budżetu Ministerstwa Reform Rolnych. Pozatem 14 b. m. Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów uchwalił jako coś śpiesznego zwaloryzowanie zobowiązań drobnych rolników przy wypłacie działek przy parcelacji. Do osadników zaś ta waloryzacja nie została zastosowana wcale, wedle uchwały wspomnianej Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów ze względu na poparcie osadnictwa, ze względu na cele społeczne, któremi Wysoki Rząd… (Minister Skarbu Klarner: Nieprawda). Panie Ministrze, łapię Pana za słowo i przedstawię Panu numer „Robotnika” z czwartku.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(Minister Skarbu Klarner: To nie jest organ rządowy, gdzie ta rzecz została podana.)</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PawełWasyńczuk">Pan Minister nie był łaskaw odpowiedzieć na moje zapytanie w tym przedmiocie wprost skierowane do Pana Ministra.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PawełWasyńczuk">Skoro p. Minister mnie na Komisji Budżetowej, jako członkowi tej komisji i przedstawicielowi klubu, nie był łaskaw odpowiedzieć, ergo wnioskuję, że miałem rację i „Robotnik” również ma rację. Z rozmysłem wyrwałem ten jeden kwiatuszek z bukietu liczb budżetowych, a to ze względu na to, że on ma specyficzną barwę polityczna i przedsmak linji politycznej p. Premjera i jego Rządu w stosunku do nas. Panie Premjerze, to ma być program Pański względem Ukraińców? Pan i nadal w forsownem tempie myśli prowadzić osadnictwo? A wiec Piłsudski się nie zrzekł osadnictwa? Rząd jego moralnie już uzdrowiony tego się nie zrzekł?</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#PawełWasyńczuk">Proszę Panów, nie chciałem zabierać głosu, ale muszę stwierdzić, że mimo, iż w celach demagogicznych i propagandowych stronnictwa lewicy polskiej nieraz już ogłaszały, że zrewidowały swój stosunek do osadnictwa, nie jest sekretem, kto jest autorem osadnictwa. Piłsudski szedł na Kijów nie dla zbawienia Ukrainy — to twierdzę jako Ukrainiec. Nie dla zdobycia dla nas niepodległości, bo nikt dla nikogo niepodległości nie zdobywa. Piłsudski szedł, żeby dla Polski zdobyć kolonje, żeby odzyskać granice 1772 r.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#PawełWasyńczuk">Wy wszyscy pod tym względem jesteście jednakowi.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#komentarz">(P. Stroński: Kolonja jest nad Renem, a nie nad Niemnem)</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#PawełWasyńczuk">Pan Profesor może będzie łaskaw nie uczyć mnie geografji, a śmiem twierdzić, że jeżeli chodzi o istotę rzeczy, to kresy w Waszem mniemaniu są kolonją, dokąd według Waszej racji stanu chcielibyście wyzbyć się nadmiaru swojej ludności. Na nieszczęście macie tam aborygenów, nas. Toczy się tam walka na śmierć i życie. Kto zwycięży — pokaże przyszłość. Dotychczas krótki termin ujawnił, że w tej polityce kolonizacyjnej zbankrutowaliście na całej linji, zbankrutował Piłsudski, zbankrutowaliście wy wszyscy. Piłsudski zastosował bat i jeszcze go zastosuje, a wy nawet dziś nie macie śmiałości odmówić jego Rządowi, z waszego punktu widzenia rewolucyjnemu, zaufania. Tej bajce, która nie wiadomo dlaczego istnieje dotychczas, że demokracja polska zrewidowała swój stosunek do osadnictwa, muszę z obowiązku poselskiego, z obowiązku syna swego narodu zaprzeczyć.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#PawełWasyńczuk">Rewizja nie nastąpiła. Stwierdzam, że za moim wnioskiem o skreślenie kredytu nadzwyczajnego, w czasie, gdy w Skarbie niema pieniędzy, kredytu, który ma wyłącznie demonstracyjne polityczne znaczenie, żeby związek osadników przyłączył się do związku naprawy Rzeczypospolitej dlatego, żeby kaptować tych wszystkich legjonistów, w tym celu ten kredyt został umieszczony, a nie w innym celu, Panie Premjerze, a wiec stwierdzam, że oddano 2 głosy żydowskie i jeden niemiecki. Głosował poseł Wolicki z P. P. S., bo on ma mandat z Pińska, w Łunińcu wydaje „Krasnoje Znamia” i w tym „Krasnom Znamieni” obiecuje chłopom ziemię bez wykupu, bez osadnictwa i jeszcze nawet więcej.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#komentarz">(Głos: Gruszki na wierzbie)</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#PawełWasyńczuk">Dlatego głosował. Natomiast leaderzy P. P. S. ręki nie podnieśli. To znaczy, że P. P. S. nadal stoi na stanowisku przeprowadzenia osadnictwa na kresach. Następnie ani jeden głos z Wyzwolenia się nie odezwał, ani jeden głos ze stronnictwa chłopskiego, nie mówię o całej reszcie. Otóż stwierdzam, że wszyscy ci panowie ze stronnictw polskiej demokracji umiarkowanej i ci teraźniejsi lewicowcy, którzy łaskawi byli obdarować nas komunikatem, który niby ma coś zapoczątkowywać nowego — ale istota tej rzeczy została już przez mego poprzednika p. Taraszkiewicza dostatecznie wyjaśniona — ci wszyscy, którzy są w Wyzwoleniu, klubie Stronnictwa Chłopskiego, którzy wyszli z Wyzwolenia, P. P. S., Klub Pracy, — nadal chcą do nas osadników pchać i ziemię od naszych chłopów w ten sposób odbierać. To nasi chłopi dziś powinni wiedzieć.</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#komentarz">(P. Kordowski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#PawełWasyńczuk">Panie Kordowski, nie masz Pan czystego sumienia. Proszę Panów, 3.000.000 zł kredytu również nadzwyczajnego ulgowego, również, Panie Premjerze, jest przeznaczone na osadników. Jeżeli zaś kogoś trzeba będzie nazewnątrz poinformować, biorąc pod uwagę praktykę poprzednich lat, z góry się powie, że to jest kredyt wolny bez żadnego zapachu politycznego. Więc co jest nowego, Panie Premjerze? Nic. Dla nas jest dobrze, że figowe listki demokratycznych rządów p. Bartla zostały zdarte.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#MaciejRataj">Do art. 5 głos ma p. Hartglas.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#ApolinaryHartglas">Wysoka Izbo! W pierwszem czytaniu zapowiedzieliśmy, że zajmiemy stanowisko krytyczne co do tych momentów prowizorjum budżetowego, które grożą, bez korzyści dla Państwa, ruiną ludności żydowskiej, ludności przemysłowej i handlowej, i wskazaliśmy odrazu wówczas, że podwyższenie podatków w obecnych czasach grozi taką ruiną. Kiedy doszło do rozważania tej sprawy w Komisji Budżetowej, okazało się, że gdzie chodzi o klasy posiadające, tam można było nie dopuścić do podwyższenia podatku; gdzie chodzi o podatek majątkowy, który się ściąga tylko od ludzi posiadających, dziesięcioprocentowy dodatek nie został zastosowany, gdzie chodzi o daninę lasową, ten dziesięcioprocentowy dodatek też nie jest zastosowany.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Głos: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#ApolinaryHartglas">Wiem, bo to rzecz Panów.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#komentarz">(Głos. To podstawa złota.)</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#ApolinaryHartglas">Ale kiedy chodzi o zupełnie zrujnowanego rzemieślnika, kiedy chodzi o zupełnie zrujnowanego drobnego kupca, wtedy ten dziesięcioprocentowy dodatek od najbardziej absurdalnego z wszystkich podatków polskich, od podatku t. zw. przemysłowego, a w gruncie obrotowego ma się pobierać.</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#ApolinaryHartglas">Nasza poprawka, którą powtórzył poseł Wiślicki, do drugiego ustępu art. 5, na komisji nie została przyjęta. Proszę Państwa, dziś rano w „Kurjerze Warszawskim” wpadła mi w oko taka niewinna, zdawałoby się, notatka p. t. „Siekiera przy rekwizycji”:</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#ApolinaryHartglas">Wczoraj do mieszkania piekarza Jakóba Wajnsztoka, przy ul. Franciszkańskiej 26. zgłosił się w towarzystwie policjanta egzekutor urzędu skarbowego, by zarekwirować część rzeczy piekarza za niezapłacone podatki i kary, a następnie wywieźć je do składów licytacyjnych skarbowych. Gdy wprawny w takich czynnościach egzekutor zarządził już wyniesienie na podwórze 3 - ch szaf, trema i stołu, nadszedł na ten moment syn Wajnsztoka, który pod wpływem pasji, jaka go ogarnęła na widok rujnacji domu — porwał siekierę i złożone na podwórzu meble porąbał i połamał. (mówi):</u>
<u xml:id="u-41.7" who="#ApolinaryHartglas">Zdaje się, notatka niewinna, niepodporządkowanie się rozporządzeniu władzy. A proszę Państwa, teraz niema prawie dnia, żeby się nie sporządzało protokółów policyjnych o przeciwstawianie się zrujnowanych Żydów handlarzy i rzemieślników czynnościom egzekucyjnym sekwestratorów. Jak Panowie widzą, dochodzi do tego, że w ostatecznej rozpaczy człowiek własne mienie niszczy. Niech nikt niema tego mienia, on go już oddać nie chce, ale i sam nie będzie z niego korzystał. Panowie mówicie tu o Gostyninie, myślicie, że Gostynin to naprawdę wielka rzecz. Gostynin jest rzeczą poważną, ale Gostynin jest rzeczą lokalną tylko, i prawda to, czy nieprawda, może być, że ten tłum został przez kogoś podbechtany. Chłop jest cierpliwy, chłop jest dobroduszny, ale chłop prędzej czuję swoją siłę i prędzej odważy się na coś, niż Żyd. Jeżeli żydowski kupiec i żydowski rzemieślnik został doprowadzony do takiego stanu, że się rzuca na policję i na sekwestratora, to znaczy, że miara cierpliwości się zupełnie wyczerpała i powtarzam, proszę się zastanowić, bo to zagadnienie polityczne. Gostynin, to rzecz lokalna, ona się da tu na miejscu załatwić, ale ta notatka idzie w świat.</u>
<u xml:id="u-41.8" who="#komentarz">(Głos: Dużo nam ten świat dał!)</u>
<u xml:id="u-41.9" who="#ApolinaryHartglas">Ten świat Wam nigdy nic nie da, bo Panowie zapominacie, że oprócz 3 miljonów Żydów w Polsce mieszka 4 miljony Żydów w Ameryce, którzy mają krewnych w Polsce, którzy się dowiadują z gazet i listów, co się tu dzieje. Z punktu widzenia państwowego, z punktu widzenia zdobycia sympatji dla Państwa, trzeba mieć sympatję wśród tamtych ludzi i nie można doprowadzić ich krewnych i kuzynów do takiego stanu, do jakiego się ich doprowadziło. Trzeba o tem pamiętać.</u>
<u xml:id="u-41.10" who="#ApolinaryHartglas">Panowie jednak pamiętać o tem nie chcecie i na zgłaszane przez nas wnioski iść nie chcecie. Ale proszę pamiętać jeszcze o jednej rzeczy, proszę pamiętać, że przecież te masy rzemieślników i handlujących Żydów dają podatki póty, póki się ich nie zrujnuje. Nie mają oni ziemi, na której wiecznie będą siedzieli, gdy im się odbiera ten kapitał, którym obracają, to się zarzyna kurę, która złote jajka znosi, także i z punktu widzenia państwowego, z punktu widzenia politycznego popełnia się błąd nie do wybaczenia. I po co? Co Panowie uzyskacie z tego podatku? Nie wiem, czy Panowie uzyskacie w sumie więcej, niżbyście uzyskali, skreślając, zgodnie z żądaniem p. Wasyńczuka, te 3.625.000 zł na pomoc kredytową dla osadników wojskowych. Myśmy powiedzieli, że uwzględniając konieczności państwowe, nie będziemy głosowali przeciw tym cyfrom, jakie zostały w załączniku do art. 2 podane, naturalnie z wyjątkiem tej pomocy kredytowej dla osadników wojskowych. Z tego nie wynika, żeby Rząd nie szukał innych źródeł pokrycia, tylko ciągnął z tych, którzy są oskubani doszczętnie, ażeby ich rujnował doszczętnie. To nie sztuka tak rządzić, gdy się wybiera wszystko do końca, gdy się mówi: Aprés nous le deluge.</u>
<u xml:id="u-41.11" who="#ApolinaryHartglas">Wobec tego jako ewentualną zgłaszamy poprawkę do art. 5 ust. 2 tej treści: Skreśla się wyrazy „podatków bezpośrednich”. Jeżeli to będzie skreślone, w takimi razie umożliwi się nam głosowanie za prowizorjum budżetowem w całości, jeżeli zaś nie uzyskamy tej odrobiny sprawiedliwości w tym umoralnionym już może Sejmie, w takim razie niestety będziemy musieli wstrzymać się od głosowania. bo sami stryczka na swoją szyję nie możemy zakładać.</u>
<u xml:id="u-41.12" who="#ApolinaryHartglas">Zarazem będąc przy głosie, zgłaszam poprawkę do poprawki p. Pryłuckiego, ażeby na końcu dodać „i hebrajskim”.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PKościałkowski">Do art. 5 wpłynęła poprawka p. Łypacewicza. P. Minister Skarbu wymaga, aby utrzymać ten ustęp w brzmieniu rządowem, ze względu na to, żeby mieć pewną możność nacisku na podatników, którzy dotychczas zalegali w wypłacaniu podatków, jednakże gotów jest w pierwszych dwóch miesiącach dodatku do zaległych podatków nie ustanawiać. Przypuszczam, że to wyjaśnienie może wystarczy panu wnioskodawcy i że poprawka ewentualnie zostanie cofnięta. Pan wnioskodawca cofa swoją poprawkę?</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(P. Łypacewicz: Cofam.)</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#PKościałkowski">Nie moją jest rzeczą jako referenta wdawać się w dyskusję polityczną z poszczególnymi mówcami, w szczególności z p. P. Wojtiukiem, Taraszkiewiczem i Wojewódzkim, chcę tylko parę słów powiedzieć o przemówieniu p. Wasyńczuka, mianowicie przypuszczam, że to przemówienie jest oparte na nieporozumieniu. Poseł Wasyńczuk twierdzi, że na cele osadników preliminowano 3.625.000. Otóż te trzy miljony, o których p. Wasyńczuk mówił, to suma, przeznaczona na dodatki do funduszu i pomocy kredytu ulgowego, związanego z reformą rolną, nie dotyczy to w żadnym stopniu osadników wojskowych. Jeżeli zaś chodzi o sumę 625.000 zł, to dotyczy ona osadników wojskowych, ale jest to suma przeznaczona na pomoc kredytową dla osadników wojskowych już istniejących, na zagospodarowanie się ich, a więc nie jest to suma przeznaczona dla nowych osadników.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#PKościałkowski">Sądzę, że gdyby p. Wasyńczuk znał to wyjaśnienie wcześniej, to głosu by w tej formie nie zabierał.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Do art. 1 zostały zgłoszone dwa pokrywające się wnioski p. Wojtiuka i p. Wojewódzkiego o skreślenie art. 1. Proszę Posłów, którzy są za skreśleniem art. 1. ażeby wstali. Mniejszość, wniosek odrzucony. Do art. 1 nie zgłoszono innych poprawek, uważam ten artykuł za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#MaciejRataj">Do art. 2 nie zgłoszono żadnych poprawek. Natomiast do 1 załącznika, na który powołuje się art. 2, zgłoszone są dwie poprawki p. Dąbskiego. Mają Panowie te poprawki powielone na roneo, nie będę ich więc odczytywał. Jedna poprawka dotyczy załącznika 1 w części A), druga — załącznika 1 w części B), „Przedsiębiorstwa”. Czy Poseł Dąbski godzi się, że będziemy głosowali nad obiema poprawkami?</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#komentarz">(P. Dąbski: Tak)</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za poprawkami p. Dąbskiego do załącznika 1 część A) i B), żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawki odrzucone.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#MaciejRataj">Jest jeszcze poprawka p. Pryłuckiego w załączniku pierwszym: L. p. 13 Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego: „cyfrę 69.810.000 zł zastąpić cyfrą 70.810.000 zł”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Pryłuckiego, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona, art. 2 z załącznikiem przyjęty bez zmian.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#MaciejRataj">Art. 3 przyjęty bez zmian, gdyż nie zgłoszono do niego żadnych poprawek.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#MaciejRataj">Do art. 4 zgłoszone są poprawki do załącznika, na który powołuje się art. 4. Mamy tu najpierw poprawkę p. Pryłuckiego, aby w załączniku drugim dodać — Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego część 13: „Pomoc kredytowa dla powszechnego i średniego szkolnictwa z wykładem w języku żydowskim 1.000.000 zł”. Do tego p. Hartglas dodaje poprawkę „i hebrajskim”. Będziemy najpierw głosowali nad poprawką p. Hartglas a. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Pryłuckiego, aby wstali. Także mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#MaciejRataj">Do załącznika drugiego jest poprawka p. Zaremby, która została rozdana w odbitkach roneo. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka posła Wasyńczuka, mają ją Panowie powieloną. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. W ten sposób art. 4 z załącznikiem przyjęty bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#MaciejRataj">Spostrzegłem w tej chwili, że przez pomyłkę nie przegłosowałem jeszcze poprawki p. Sochackiego do art. 2. Panowie zgodzą się, że wrócę jeszcze do art. 2. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej przydługiej trochę poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#SalomonWeinzieher">Zamiast ostatniego ustępu art. 2 wstawić co następuje: „Świadczenia Skarbu Państwa, określone art. 1 ustawy z dn. 22 grudnia 1925 r. o środkach zapewnienia równowagi budżetowej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 129 poz. 918) będą wypłacone według norm grudniowych z zastosowaniem wskaźnika drożyźnianego.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#SalomonWeinzieher">Świadczenia te, jako to: pobory pracowników państwowych, zaopatrzenia emerytalne oraz zaopatrzenia wdów i sierot i t. d. regulowane będą na zasadzie mnożnej, comiesięcznie zmienianej, odpowiednio do wzrostu lub spadku drożyzny; przy ustalaniu mnożnej na 1 lipca r. b. uwzględniony ma być wzrost drożyzny za cały czas od chwili unieruchomienia mnożnej, t. j. od 15 listopada 1925 r.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#SalomonWeinzieher">Wszystkie t. zw. należności uboczne pracowników państwowych uregulowane być mają na zasadzie mnożnej tej samej, co i dla płac zasadniczych.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#SalomonWeinzieher">Pracownikom państwowym, emerytom i t. d. wypłacone być mają różnice poborów, wynikające z dotychczasowych obniżek i unieruchomienia mnożnej.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#SalomonWeinzieher">Środki na pokrycie tych wydatków uzyskane być mają w drodze zmniejszenia wydatków na wojsko i policję, oraz ściągnięcia zaległości podatkowych od klas posiadających”.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. W ten sposób art. 2 został w myśl mojej poprzedniej enuncjacji przyjęty niezmieniony.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#MaciejRataj">Do art. 5 do ustępu pierwszego mamy poprawkę p. Moraczewskiego, który proponuje, aby po słowach; „na rok 1925” dodać: „podatkiem majątkowym”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona. Ustęp 1 pozostaje bez zmiany.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#MaciejRataj">Do ustępu 2 art. 5 mamy dwie pokrywające się poprawki pp. Wiślickiego i Dąbskiego, aby skreślić ustęp 2. Proszę Posłów, którzy są za temi poprawkami, aby wstali. I tu stoi mniejszość — odrzucone.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#MaciejRataj">Dalej poprawka p. Hartglasa, aby skreślić wyrazy: „podatków bezpośrednich”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#MaciejRataj">Dalej są poprawki pokrywające się p. Zaremby i Klubu N. P. R., aby w ustępie 2 w brzmieniu, zaproponowanem przez Komisję Budżetową, skreślić słowa: „podatków pośrednich”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. I tu stoi mniejszość, odrzucona. W ten sposób art. 5 przyjęty bez zmian.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#MaciejRataj">P. Moraczewski proponuje, ażeby po art. 5 wstawić nowy artykuł, jako 5a, względnie 6: Upoważnia się Rząd do wydawania rozporządzeń, normujących obrót walutami wewnątrz kraju i w stosunkach z zagranicą w kierunku: 1) ujęcia obrotu z zagranicą w ręce Państwa, 2) zatamowania wywozu złotego zagranicę, 3) zatamowania obrotu obcemi walutami między obywatelami polskimi. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. I tu mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#MaciejRataj">Do dalszych artykułów nie zgłoszono żadnych poprawek. Uważam je wobec tego za przyjęte. Tem samem ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Napis: „Ustawa o uzupełnieniu prowizorjum budżetowego na czas od 1 maja do 30 czerwca 1926 r. i o prowizorjum budżetowem na czas od 1 lipca do 30 września 1926 r.” — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(P. Kościałkowski: Proszę o trzecie czytanie.)</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o odbycie trzeciego czytania. Panowie się zgodzili na to. Przystępujemy więc do trzeciego czytania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, żeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta. Pozostały jeszcze rezolucje mniejszości.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#MaciejRataj">Najpierw jest rezolucja p. Zaremby. Proszę Posłów. którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#MaciejRataj">Dalej jest rezolucja p. Kwiatkowskiego. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Stoi większość — rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#MaciejRataj">Dalej rezolucja p. Wiślickiego. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#MaciejRataj">Dalej jest rezolucja pp. Wiślickiego i Rozmarina. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#MaciejRataj">Została jeszcze zgłoszona druga rezolucja p. Zaremby. Proszę p. Sekretarza o odczytanie jej.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#SalomonWeinzieher">„Sejm upoważnia Rząd do wydania 300 miljonów złotych biletów zdawkowych na ożywienie życia gospodarczego i wykonanie ustawy o rozbudowie miast.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#SalomonWeinzieher">Sejm upoważnia Rząd do zatwierdzenia zmiany statutu Banku Polskiego w kierunku rozszerzenia emisji.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#SalomonWeinzieher">Sejm upoważnia Rząd do poczynienia zmian w statutach banków państwowych i P. K. O. w kierunku ich współdziałania w zasilaniu życia gospodarczego i Skarbu”.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją złożoną z trzech części, żeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#MaciejRataj">Są jeszcze rezolucje p. Pryłuckiego. Czy Panowie domagają się ich odczytania?</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Głosy: Nie, znamy je. P. Pryłucki: Nie były odczytane.)</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#MaciejRataj">Nie przewodniczyłem podczas przemówienia p. posła Pryłuckiego, sądziłem, że rezolucje były odczytane z trybuny sejmowej, jak zwykle, ale skoro poseł nie uczynił tego, proszę p. Sekretarza o ich odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#SalomonWeinzieher">„Wzywa się Rząd, ażeby w jak najkrótszym czasie przedłożył Sejmowi projekt ustawy w przedmiocie racjonalizacji systemu podatkowego, a przedewszystkiem zniesienia podatku obrotowego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi mniejszość, odrzucona. Proszę o odczytanie drugiej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#SalomonWeinzieher">„Wzywa się Rząd, ażeby jeszcze przed początkiem nowego roku szkolnego 1) wprowadził język żydowski, jako wykładowy do wszystkich szkół powszechnych i innych, przeznaczonych wyłącznie dla dzieci żydowskich, 2) założył odpowiednią ilość nowych szkół powszechnych z wykładem w języku żydowskim, tak ażeby wszystkie dzieci żydowskie w wieku szkolnym mogły otrzymać bezpłatną naukę, 3) upaństwowił wszystkie przez żydowskie organizacje oświatowe utrzymywane szkoły powszechne, średnie, zawodowe i wszelkie inne z wykładem w języku żydowskim”.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#SalomonWeinzieher">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja została odrzucona.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#SalomonWeinzieher">Ten punkt porządku dziennego wyczerpany. Inne punkty porządku dziennego z powodu spóźnionej pory odkładam do przyszłego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#SalomonWeinzieher">Na podstawie porozumienia z klubami, proponuję Panom uzupełnienie porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia krótką ustawą, która została uzgodniona w Komisji Prawniczej, a której przyjęcie dzisiaj jest koniecznością ze względu na termin 1 lipca, mianowicie projekt ustawy dotyczący przedłużenia mocy obowiązującej rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 czerwca 1924 r. o lichwie pieniężnej. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 56 poz. 574.) (Druk nr 2451.) Sprawa nie budzi wątpliwości. Nie słyszę sprzeciwu. Głos ma p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Ustawa z 11 stycznia 1924 r. o naprawie Skarbu Państwa i reformie walutowej ust. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 4 poz. 28) zastrzegła w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej, wydanem na podstawie uchwały Rady Ministrów, ustalenie jednolitych przepisów ustawowych dla całego obszaru Rzeczypospolitej co do lichwy pieniężnej i towarowej przez zmianę przepisów w dotychczas obowiązujących ustawach. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej o lichwie pieniężnej z 29. VI. 1924 r. Dz. Ust. z 30. VI. 1924 Nr. 56 poz. 574 postanawia w § 1, że nie wolno wymawiać sobie i pobierać w stosunkach kredytowych pieniężnych korzyści majątkowych ponad 24% rocznie w gotówce lub wartości, że umowy o korzyści majątkowe przekraczające granice w ustawie i rozporządzeniach Skarbu co do nadwyżki są nieważne.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Rozporządzenie poddaje przedsiębiorstwa trudniące się czynnościami handlowemi pod kontrolę Ministra Skarbu, nakładając na nie obowiązek przedstawiania władzom skarbowym drugiej instancji wykazów korzyści majątkowych; daje ono możność Ministrowi Skarbu skontrolowania działalności tych przedsiębiorstw w ich lokalach przez delegatów władz skarbowych.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Rozporządzenie to zawiera i sankcję karną, areszt do 4 tygodni i grzywnę do 5.000 zł, i utrzymane zostało w mocy ustawą z 1. VII. 1925 r. (poz. 453 Dz. Ust. Nr 665) do dnia 1 lipca 1926 r.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Powstało niebezpieczeństwo z dniem 1 lipca, że rozporządzenie to przestałoby istnieć. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło Wysokiemu Sejmowi projekt przedłużenia mocy obowiązującej tej ustawy na czas nieograniczony z tem, że Rada Ministrów w każdym czasie może to rozporządzenie uchylić, jeśli uzna to za stosowne, a w szczególności motywuje Ministerstwo Sprawiedliwości ten wniosek tem, że „stosunku gospodarcze i finansowe, które uzasadniały wydanie rozporządzenia o lichwie pieniężnej i przedłużenie jego mocy obowiązującej, trwają nadal i nie można obecnie przewidzieć chwili, kiedy ulegną tak zasadniczej zmianie, że uchylenie nadzwyczajnych przepisów będzie możliwe bez uszczerbku dla życia gospodarczego”.</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Otóż Komisja Prawnicza na posiedzeniu w dniu dzisiejszym przyjęła projekt powyższej ustawy z tą zmianą, że skoro p. Minister Skarbu zapowiedział w swem exposé, wygłoszonem w Sejmie 23/6 b. r., obniżenie maksymalnie dopuszczalnej stopy procentowej od pożyczek pieniężnych z 24 na 20% w stosunku rocznym, to ma być odtąd karanem, jako lichwa pieniężna, wymawianie i pobieranie w stosunkach kredytowych pieniężnych korzyści przekraczających 20 od stu rocznie, a nie jak dotąd 24% rocznie, na co p. Minister Skarbu i reprezentant Min. Sprawiedliwości, p. Dyrektor Kuczyński się zgodzili.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Komisja Prawnicza w art. 2 projektu ustawy poczyniła zmiany stylistyczne, mianowicie zamiast słów: „na mocy rozporządzenia”, przyjęła „w drodze rozporządzenia”.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#AntoniAugustMatakiewicz">W imieniu Komisji Prawniczej proszę, aby Wysoki Sejm raczył uchwalić projekt ustawy w brzmieniu uchwalonem przez Komisję Prawniczą.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MaciejRataj">Poprawek nie zgłoszono. Będziemy głosowali en bloc. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w drugiem czytaniu, aby wstali. Większość — ustawa przyjęta. Napis: ustawa, dotycząca przedłużenia mocy obowiązującej rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 29 czerwca 1924 r. o lichwie pieniężnej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 96 poz. 574) — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#MaciejRataj">Jest wniosek na odbycie trzeciego czytania. Nie słyszę sprzeciwu. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Większość — ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Dubrownika, i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w w sprawie prowokacji i niesłychanych nadużyć władz administracyjnych i policyjnych w pow. lidzkim.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niewłaściwego postępowania kierownika i nauczycielki szkoły powszechnej wsi Piszcze, p. Stanisława i Ludwiki Jakubczyków.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnej działalności wójta gminy Wyszhorod, pow. krzemienieckiego, p. Horodeckiego i ukarania przez starostwo niewinnych włościan Ukraińców.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie niezatwierdzenia przez starostę drohiczyńskiego wyborów wójta w gminie zmienińskiej i karygodnego wtrącenia się do polityki nauczyciela szkoły powszechnej w Imieninie p. Szwacza.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Z. P. P. S. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty numeru 161 „Robotnika” z dn. 13 czerwca r. b.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Prezesa Rady Ministrów, Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości, w sprawie gorszącego postępowania proboszcza rzymsko-katolickiego ks. Wotulewicza w Felsztynie.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie zamordowania przez policję nowogródzką przy badaniu włościanina Nikona Czeborata ze wsi Ogrodniki, gm. horodyskiej, pow. baranowickiego.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Szakuna i tow. z klubu poselskiego Niezależnej Partji Chłopskiej do pp. Ministrów Robót Publicznych i Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego wywłaszczenia z łąki, należącej do Franciszka Juszy, do budowy drogi powiatowej w pow. wołożyńskim.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#StefanSołtyk">Interpelacja klubu poselskiego Niezależnej Partji Chłopskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego pozbawienia wolności obywatela Władysława Gomułki przez komendanta posterunku policji w Krośnie.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Pawłowskiego i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć i partyjnego postępowania starosty Skarzyńskiego w Dobromilu.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Pawłowskiego i tow., z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie stronniczego postępowania sędziego powiatowego w Samborze, Antoniego Szymańskiego.</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Pawłowskiego i tow. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Sprawiedliwości, w sprawie pokrzywdzenia przez sąd apelacyjny we Lwowie drobnych dzierżawców włościan, z Kosenic, pow. przemyskiego w sporze z Janem Aresinem, właścicielem ziemskim.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Kozubskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie karygodnej działalności i zwyrodniałego postępowania kierownika szkoły powszechnej w Bilcze, powiatu drohobyckiego, Franciszka Wolfa.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Bratania i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie budowy szkoły we wsi Haliczany, pow. horochowskiego.</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Zw. Lud. Nar. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie uwiezienia gen. Malczewskiego i innych.</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Bona i tow. z klubu Niezależnej Partji Chłopskiej do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie bezprawnego odebrania dla celów osadnictwa wojskowego pastwiska mieszkańców wsi Bordziówki, gm. Wysoko-Litewskiej, pow. brzeskiego, woj. poleskiego.</u>
<u xml:id="u-54.16" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie pokrzywdzonego inwalidy austrjackiego, Andrzeja Sudoła z Babul pow. mieleckiego.</u>
<u xml:id="u-54.17" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnego zamknięcia drogi, prowadzącej z powiatu janowskiego do Rozwadowa, przez p. Lubomirskiego, właściciela dóbr rozwadowskich w pow. tarnobrzeskim.</u>
<u xml:id="u-54.18" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie pokrzywdzenia St. Roguza z Padwi Narodowej, pow. mieleckiego, przestrzelonego przez płuca, którego władze wojskowe nie chcą poddać oględzinom.</u>
<u xml:id="u-54.19" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie skrzywdzonego inwalidy, Jana Busia, zam. w Złotnikach pow. mieleckiego.</u>
<u xml:id="u-54.20" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Robót Publicznych i Sprawiedliwości w sprawie oszukiwania Skarbu przy licytacji trawy na wałach wiślanych w pow. mieleckim.</u>
<u xml:id="u-54.21" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wojskowych, Spraw Wewnętrznych, Skarbu oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie ćwiczeń wojskowych podczas żniw i niewypłaconych żołnierzom należytości za rok 1925.</u>
<u xml:id="u-54.22" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów Spraw Wojskowych i Skarbu w sprawie przyznania renty inwalidzkiej Tomaszowi Drągowi z Dulczy Wielkiej, pow. mieleckiego.</u>
<u xml:id="u-54.23" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie utrudnień, czynionych Adamowi Zachwiejowi przez Pocztową Kasę Oszczędności w Warszawie, przy wypłacie dolarami.</u>
<u xml:id="u-54.24" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego wymiaru należytości przy zamianie gruntu pomiędzy gminą Sobów a kupującymi w pow. tarnobrzeskim.</u>
<u xml:id="u-54.25" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie rozwiązania zarządu powiatowej Kasy Chorych w Mielcu i rabunkowej gospodarki w tej kasie.</u>
<u xml:id="u-54.26" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z klubu Niezależnej Partii Chłopskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie masowych aresztowań i katowania przez policję polityczną obywateli miasta Kobrynia.</u>
<u xml:id="u-54.27" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Bona i tow. z klubu Niezależnej Partji Chłopskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnego aresztowania przez wywiadowców ekspozytury śledczej w Brześciu, ob. Ignacego Makarewicza ze wsi Zadworce i pobicia go przez policjanta z m. Czernawczyce.</u>
<u xml:id="u-54.28" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do pp. Ministrów Rolnictwa i Dóbr Państwowych, Skarbu i Spraw Wewnętrznych w sprawie zagrożenia gospodarstwa rolnego w pow. Kałusz, woj. stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-54.29" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do pp. Ministrów Spraw Wojskowych, Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie rekwizycji, popełnionych przez wojska polskie w pow. kałuskim, woj. stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-54.30" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do p. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Wojskowych i Zagranicznych w sprawie przewlekających się formalności zwolnienia z obywatelstwa p. Kałyńskiego, przebywającego w Czechosłowacji.</u>
<u xml:id="u-54.31" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. do pp. Ministrów Skarbu i Sprawiedliwości w sprawie przewlekającego się pomiaru gruntów włościańskich w pow. kałuskim, woj. stanisławowskiego.</u>
<u xml:id="u-54.32" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. do p. p. Ministrów Robót Publicznych, Skarbu oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie uregulowania stosunku służbowego strażników rzek w okręgu dyrekcji robót Publicznych na terenie województw b. Galicji.</u>
<u xml:id="u-54.33" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Maks. Malinowskiego i tow. z klubu P. S. L. Wyzwolenie do pp. Prezesa Rady Ministrów oraz Ministrów Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Reform Rolnych oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie zabójstwa, dokonanego na terenie Ordynacji Zamojskiej przez jej specjalną straż zwaną „pałkarzami”.</u>
<u xml:id="u-54.34" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Chruckiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Wyznań i Oświecenia Publicznego w sprawie pomieszczenia jedynej szkoły powszechnej z językiem wykładowym ukraińskim im. M. Szaszkiewicza we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-54.35" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Lubarskiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie masowych aresztowań oraz wymuszania zeznań od aresztowanych za pomocą tortur w pow. tomaszowskim, woj. lubelskiego.</u>
<u xml:id="u-54.36" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Sobolewskiego i tow. z Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady do p. Ministra Kolei w sprawie pokrzywdzenia emeryta Antoniego Nieczyprowicza.</u>
<u xml:id="u-54.37" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Bona i tow. z klubu Niezależnej Partji Chłopskiej do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niesprawiedliwego rozkładu i zatwierdzenia podatku gminnego przez urząd gminny, starostwo drohiczyńskie i woj. poleskie, mieszkańców wiosek Żurawek i Glinna, gm. odrjeńskiej, pow. drohiczyńskiego.</u>
<u xml:id="u-54.38" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Kolei w sprawie nieracjonalnego rozkładu jazdy na linji Bielsko-Kalwarja.</u>
<u xml:id="u-54.39" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopskiego do pp. Ministrów: Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie niewinnie ukaranego Wojciecha Górskiego z gminy Breń Osuchowski, pow. mieleckiego.</u>
<u xml:id="u-54.40" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i kol. z kl. parl. Str. Chł. do p. Ministra Skarbu w sprawie nieprawnego nakładania podatku od przemysłu ludowego przez urząd Skarbowy w pow. mieleckim i w pow. ropczyckim.</u>
<u xml:id="u-54.41" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Paszczaka i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie prowokacji policyjnej i bezprawnego uwiezienia 5 robotników w Drohobyczu.</u>
<u xml:id="u-54.42" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Wojtiuka z Kom. Frakcji Pos. do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie aresztowania i skatowania robotników Stasa i Biławki, w dniu 1 maja w Stebniku.</u>
<u xml:id="u-54.43" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów z Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie aresztowania, katowania oraz przetrzymywania niespełna rok w wiezieniu śledczem Sochora Skudzickiego ze Słonimia.</u>
<u xml:id="u-54.44" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie nadużyć policji snowskiej, pow. nieświeskiego i zaaresztowania 4 osób.</u>
<u xml:id="u-54.45" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Nazaruka i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie bezprawnego zakazu przez województwo w Tarnopolu założenia Tow. Gimnastyczno-Pożarnego „Łuk” w Radziechowie, pow. Radziechów, ze względu na postanowienie w statucie T-wa założyć się mającego, iż językiem T-wa ma być język ukraiński w sprawach wewnętrznych Stowarzyszenia.</u>
<u xml:id="u-54.46" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów klubu P. S. L. Piast i klubu Chrześcijańskiej Demokracji do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie bezprawnego uwiezienia gen. dywizji Malczewskiego.</u>
<u xml:id="u-54.47" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Sanojcy i kol. z klubu parl. Str. Chł. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie krwawych zajść w Gostyninie.</u>
<u xml:id="u-54.48" who="#StefanSołtyk">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-54.49" who="#StefanSołtyk">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-54.50" who="#StefanSołtyk">Wniosek pp. Herza, Faustyniaka, Milczyńskiego i kol. z Klubu N. P. R., dotyczący zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 14 maja 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 42 poz. 441) o przerachowaniu zobowiązań prywatno-prawnych oraz rozporządzenia Ministra Skarbu z dnia 25 marca 1925 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 30 poz. 213), odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-54.51" who="#StefanSołtyk">Wniosek p. Pawłowskiego i kol. z klubu parlamentarnego Stronnictwa Chłopsk. w sprawie projektu noweli do ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 75 poz. 741) — odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-54.52" who="#StefanSołtyk">Wniosek p. Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego w sprawie zaopiekowania się losem rodzin ofiar walk majowych — odsyłam do Komisji Budżetowej oraz Opieki Społecznej i Inwalidzkiej.</u>
<u xml:id="u-54.53" who="#StefanSołtyk">4 wnioski konstytucyjne: Posłów Piasta, Związku Ludowo-Narodowego, Chrześcijańskiej Demokracji i Klubu Chrześcijańsko-Narodowego. Zgłoszenie tych wniosków jest zapowiedzeniem na 15 dni wniesienia tych zmian pod obrady. Wnioski te oraz wnioski posłów klubu P. S. L. w sprawie zmiany ordynacji wyborczej — odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-54.54" who="#StefanSołtyk">Wniosek p. Eisensteina i tow. z Kota Żydowskiego w sprawie zmiany ustawy o ubezpieczeniu od wypadków — odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-54.55" who="#StefanSołtyk">Wniosek p. Posackiego i kol. z klubu P. S. L. Piast w sprawie zmiany skali przerachowania, zawartej w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 maja 1924 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 42 poz. 441), w zastosowaniu do cen materjałów drzewnych, udzielonych tytułem zapomogi na odbudowę zniszczonych wskutek działań wojennych budynków — odsyłam do Komisji Skarbowej i Odbudowy Kraju.</u>
<u xml:id="u-54.56" who="#StefanSołtyk">Wniosek p. Bona z klubu Niezależnej Partji Chłopskiej w sprawie zapłacenia odszkodowania za wywłaszczoną ziemię na twierdzy Brześć n/B. mieszkańcom wiosek: Zasłuszno, Podbołotie i Podlesie — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-54.57" who="#StefanSołtyk">Proponuję odbyć następne posiedzenie wobec tego, że we wtorek jest święto, a w środę jest dzień zarezerwowany dla Senatu, w czwartek dnia 1 lipca b. r. o godz. 3 popołudniu z następującymi porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-54.58" who="#StefanSołtyk">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o poprawkach Senatu do projektu ustawy o stosunku służbowym nauczycieli (druki nr 2454, 112 i 137).</u>
<u xml:id="u-54.59" who="#StefanSołtyk">Sprawozdanie Komisji Oświatowej o projekcie ustawy, zmieniającej art. 112 ustawy o szkołach akademickich (druk nr 2412).</u>
<u xml:id="u-54.60" who="#StefanSołtyk">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o poprawkach Senatu do projektu ustawy o opłatach stemplowych (druki nr 2453, 2326 i 2206).</u>
<u xml:id="u-54.61" who="#StefanSołtyk">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o projekcie karnej ustawy skarbowej (druki nr 2456 i 1104).</u>
<u xml:id="u-54.62" who="#StefanSołtyk">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Skarbowej o rządowym projekcie ustawy o podatku od lokali (druk nr 2270) oraz o wnioskach posłów ze Związku Ludowo-Narodowego (druk nr 2130), Harasza i tow. (druki nr 2131, 2132 i 2142) oraz Klubu Narodowej Partji Robotniczej (druk nr 2100) (druk nr 2433).</u>
<u xml:id="u-54.63" who="#StefanSołtyk">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o poprawkach Senatu do projektu ustawy o dzieciach nieznanych rodziców (druki nr 2212 i 1095).</u>
<u xml:id="u-54.64" who="#StefanSołtyk">Sprawozdanie Komisji Prawniczej o poprawkach Senatu do projektu ustaw o międzynarodowem i międzydzielnicowem prawie prywatnem (druki nr 1116 i 159).</u>
<u xml:id="u-54.65" who="#StefanSołtyk">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów, mówi się od dłuższego czasu o tem, że sprawa rozwiązania Sejmu jest pilna. Wpłynęły w tej sprawie wnioski, miedzy innemi i mój. Jednak co innego mówi się, a co innego się robi. Parę miesięcy ternu, klub Wyzwolenie wniósł analogiczny wniosek w sprawie rozwiązania Sejmu i wówczas ten wniosek był potraktowany nie inaczej, jak zwykłe wnioski nagłe poselskie, a mianowicie nie był odesłany do żadnej komisji, a na jednem z najbliższych posiedzeń odbyło się merytoryczne rozpatrzenie tego nagłego wniosku. Sądzę, że i teraz tak należałoby postąpić z obecnym naszym wnioskiem, jaki do laski Marszałka był zgłoszony. Ponieważ mój klub też zgłosił taki wniosek i rzeczywiście chodzi mi o natychmiastowe rozwiązanie Sejmu, przeto domagamy się od p. Marszałka, aby na najbliższem posiedzeniu, zgodnie z praktyką u nas przyjętą, odbyło się merytoryczne rozpatrzenie tego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#MaciejRataj">Będziemy mieli posiedzenie w czwartek, a prawdopodobnie i w piątek i sądzę, że będzie o wiele lepiej, jeśli zdecydujemy o tych wnioskach na podstawie porozumienia.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt więcej głosu nie żąda, uważam go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 10 min. 15 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>