text_structure.xml 396 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584 585 586 587 588 589 590 591 592 593 594 595 596 597 598 599 600 601 602 603 604 605 606 607 608 609 610 611 612 613 614 615 616 617 618 619 620 621 622 623 624 625 626 627 628 629 630 631 632 633 634 635 636 637 638 639 640 641 642 643 644 645 646 647 648 649 650 651 652 653 654 655 656 657 658 659 660 661 662 663 664 665 666 667 668 669 670 671 672 673 674 675 676 677 678 679 680 681 682 683 684 685 686 687 688 689 690 691 692 693 694 695 696 697 698 699 700 701 702 703 704 705 706 707 708 709 710 711 712 713 714 715 716 717 718 719 720 721 722 723 724 725 726 727 728 729 730 731 732 733 734 735 736 737 738 739 740 741 742 743 744 745 746 747 748 749 750 751 752 753 754 755 756 757 758 759 760 761 762 763 764 765 766 767 768 769 770 771 772 773 774 775 776 777 778 779 780 781 782 783 784 785 786 787 788 789 790 791 792 793 794 795 796 797 798 799 800 801 802 803 804 805 806 807 808 809 810 811 812 813 814 815 816 817 818 819 820 821 822 823 824 825 826 827 828 829 830 831 832 833 834 835 836 837 838 839 840 841 842 843 844 845 846 847 848 849 850 851 852 853 854 855 856 857 858 859 860 861 862 863 864 865 866 867 868 869 870 871 872 873 874 875 876 877 878 879 880 881 882 883 884 885 886 887 888 889 890
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 20 rano).</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Bolesław Miklaszewski, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Tyszka, Minister Przemysłu i Handlu Józef Kiedroń, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 136 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 137 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Weinzieher i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Donoszę Izbie, że pp. Socha i Bednarczyk usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom Bernardowi Hausnerowi, Mrozowskiemu, Wincentemu Witosowi, Pawłowskiemu na 2 dni, Kozłowskiemu na 4 dni, Kosydarskiemu na 5 dni.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">P. Minister Sprawiedliwości nadesłał mi wniosek sądu powiatowego w Przeworsku o wyjednanie zgody Sejmu na ściganie karno-sądowe posła Jana Pieniążka z § 496 ustawy karnej. Wniosek ten odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego: Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym na rok 1924 (druk nr. 1210). Jesteśmy przy części 11 — Budżet Ministerstwa Kolei Żelaznych.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Jako sprawozdawca głos ma p. Tabaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszTabaczyński">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Kolei Żelaznych, przedłożony przez rząd poprzedni, opierał się w wydatkach rzeczowych na cenach z czerwca 1923 r., wydatki zaś personalne nie uwzględniały ustawy listopadowej o poborach funkcjonariuszy państwowych. Równocześnie rządowy preliminarz budżetowy oparł dochody na stawkach taryfowych, obowiązujących w połowie roku 1923, nie mógł więc uwzględnić czterokrotnego podwyższenia stawek taryfowych, przeprowadzonego przez Ministerstwo Kolei Żelaznej w drugiem półroczu roku 1923 i w pierwszym kwartale 1924 r. Dlatego też referent musiał w porozumieniu z Ministrem Kolei Żelaznych i Ministrem Skarbu przerobić preliminarz budżetowy rządowy w całości, aby go dostosować do zmienionych warunków. Dokładne objaśnienia tych zmian tak w pozycjach dochodowych, jak i rozchodowych, znajdują się w drukowanem sprawozdaniu Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Kolei Żelaznych za rok 1924. Dla ilustracji tylko podaję, że ustawa listopadowa podniosła wydatki personalne o 59,2%, podwyżka zaś cen na najważniejsze materiały wzrosła niepomiernie, jak podają następujące przykłady: węgiel o 100%, smary przeciętnie o 30%, złączki o 23%, podkłady o 18%, szyny o 4% i t. p.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#TadeuszTabaczyński">Dochody zostały w przerobionym preliminarzu obliczone bardzo ostrożnie, z uwzględnieniem przypuszczalnego zastoju w życiu gospodarczem Państwa w związku z sanacją Skarbu, t. j. na podstawie ilości przewozów w roku 1923, bez żadnego wzrostu, a naturalnie z uwzględnieniem podwyżki stawek taryfowych.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#TadeuszTabaczyński">Kredyty inwestycyjne, wynoszące w pierwotnym preliminarzu kwotę 65,000,000 frs., musiały być podwyższone do wysokości 89 milionów zł., bo zaległe raty za tabor kolejowy i zaczęte prace inwestycyjne, których przerwanie mogło Skarb Państwa narazić na bardzo wysokie straty, wymagały tej podwyżki.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#TadeuszTabaczyński">Tak zmieniony budżet przyjęła komisja za podstawę obrad.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#TadeuszTabaczyński">Zmiany, uchwalone przez komisję, mają wybitnie charakter oszczędnościowy. Dochody zasadnicze, pochodzące z przewozów, przyjęto bez zmian, a wniosek o podwyższenie dochodów z przewozów kolei wąskotorowych nie uzyskał na komisji większości głosów i jest postawiony jako wniosek mniejszości. Jedynie czynsze najmu i dzierżawy podniosła komisja tak dla kolei normalno-torowych jak i wąsko-torowych, ponieważ dotychczasowe dochody z tych źródeł nie odpowiadały użytkowi wartości tych obiektów. Równocześnie komisja uznała za konieczne wyrównać tak w dochodach jak i w rozchodach pozycje budżetowe elektrowni i gazowni kolejowych, ponieważ te przedsiębiorstwa pomocnicze nie pracują jako zarobkowe, ale są integralną częścią przedsiębiorstwa kolejowego. Kredyty na prowadzenie zakładów impregnacyjnych zostały z budżetu wykreślone, ponieważ tymczasem zakłady te przeszły kontraktowo w ręce prywatne.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#TadeuszTabaczyński">Główną zmianą, przedsięwziętą przez Komisję Budżetową w dziedzinę rozchodów, było ustalenie liczby personelu w wysokości 221,809 osób, co dało możność obniżenia przeciętnie o 4% preliminowanych wydatków personalnych i rzeczowych, w których mieściły się wydatki personalne jako robocizna. Nie było to połączone z redukcją personelu, która opiera się na innych przesłankach, ale zostało oparte na ścisłych obliczeniach Ministerstwa Kolei Żelaznych, które ustaliły faktyczny stan osobowy na kolejach państwowych w dniu 1. II 1924 r. Komisja wyszła z tego założenia, że dotychczasowa gospodarka personalna, prowadzona z mało odpowiednim planem, oparta na niedokładnej statystyce, a zmieniająca w każdym prowizorycznym budżecie liczbę personelu, zawsze z tendencją zwyżkową — jest wielkiem niebezpieczeństwem dla równowagi budżetowej. Dlatego ustalenie tej cyfry, którą po długich debatach uznano za wystarczającą, a która nawet po przeprowadzeniu zasad organizacji pracy może mieć silną tendencję zniżkową, jest zasadniczym wskaźnikiem dla kierunku polityki personalnej Ministerstwa Kolei Żelaznych.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#TadeuszTabaczyński">Obniżka ceny węgla, która nastąpiła już w czasie obrad komisji, pozwoliła zniżyć nieznacznie odnośne pozycje.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#TadeuszTabaczyński">Większe podwyższenie rozchodów uchwaliła komisja na dary z łaski, przeznaczone dla pracowników, nie mających prawa do uposażenia emerytalnego. Podwyżka ta wynosi na kolei normalnotorowej 4.170367, dla kolei wąskotorowych 10,517. Komisja musiała uwzględnić brak ustaw o zabezpieczeniu na starość w ustawodawstwach państw zaborczych, specjalnie państwa rosyjskiego i liczyła się z tą okolicznością, że bardzo wielu pracowników, którzy przepracowali na kolejach polskich po lat kilkadziesiąt, bądź to z powodu redukcji, bądź to z powodu podeszłego wieku, opuszcza służbę i jest skazana na ostatnią nędzę. Dlatego wstawiła do budżetu kredyty na dary z łaski, które przed ustawowem uregulowaniem zabezpieczenia na starość przez ustawodawstwo w Polsce mają choć częściowo załatwić tę sprawę. Na faktyczne koszty ubezpieczenia pensyjnego, jako udział do zakładów ubezpieczeń we Lwowie, wstawiono do budżetu 251,279 z., a na faktyczne pokrycie podwyższonych opłat szkolnych 593,978 plus 15,695 z. Podwyższono także o 1 milion złotych pozycję na koszty badań i budowy nowych lokomotyw, co dla ustalenia typu polskiego silnika ma zasadnicze znaczenie i daje Ministerstwu Kolei Żelaznych możność przeprowadzenia prac doświadczalnych na tem polu. Inne zmiany w preliminarzu budżetowym są drobne i nie wpływają na zmianę jego charakteru.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#TadeuszTabaczyński">W ostatecznym wyniku plan finansowy Ministerstwa Kolei Żelaznych na rok 1924, przedłożony Wysokiemu Sejmowi do uchwały, przedstawia się następująco:</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">[tabela]</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#TadeuszTabaczyński">Zasadnicze omówienie całokształtu gospodarki kolejowej, przedstawione przez referenta komisji i wyniki dyskusji, przeprowadzonej nad budżetem, znajdziecie Panowie w drukowanem sprawozdaniu w Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Kolei Żelaznych na rok 1924. Powtarzać go nie będę, dodam tylko kilka uwag ogólnikowych o gospodarce kolejowej, nie objętych tem sprawozdaniem.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#TadeuszTabaczyński">Prawie 17.000 kilometrów linii kolejowych w Polsce pochodzi ze złączenia się w całość trzech organizmów o zupełnie odmiennej strukturze politycznej i ekonomicznej. Każde bowiem państwo zaborcze budowało linie kolejowe dla swoich wyłącznie potrzeb gospodarczych lub strategicznych. Pozatem w polską sieć kolejową włączyć trzeba nabytek wojenny, budowany przeważnie przez okupantów dla celów strategicznych lub dla łatwiejszego wywozu środków żywności z kraju.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#TadeuszTabaczyński">Nic więc dziwnego że układ linii kolejowej w nowym organiźmie państwowym, jakim jest Polska, nie odpowiada ani gospodarczym, ani strategicznym potrzebom. Główne ośrodki życia ekonomicznego nie mają bezpośredniej w najbliższej linii komunikacji, nie posiadamy odpowiedniej ilości węzłów rozdzielczych, ani potrzebnej dla przelotności rozbudowy. Połączenie Gdańska z zagłębiem węglowem, dalej z ośrodkami naftowemi i ośrodkami eksploatacji leśnej jest nie do utrzymania, a większe tranzytowe linie, koncentrujące się przeważnie w węźle warszawskim, nie mogłyby wytrzymać intensywniejszego ruchu. Kolejki wąskotorowe, które przed wojną miały duże znaczenie gospodarcze, obecnie 10-krotnie powiększone przez okupantów, zbudowane o różnej szerokości toru, wahającej się od 1–0,60 metra, zatraciły swój ekonomiczny charakter, są obecnie deficytowem przedsiębiorstwem, obciążającem administrację. W takiem położeniu nic dziwnego, że Polska administracja kolejowa ma do pokonania wielkie trudności w dążeniu do ujednostajnienia linii kolejowych i zastosowania ich do ekonomicznych i strategicznych potrzeb państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#TadeuszTabaczyński">Rozumiemy dobrze te trudności ale — niestety — nie widzimy usilnej pracy Ministerstwa Kolei Żelaznych do przygotowania szerokich planów, określających to ujednostajnienie, planów, któreby z pewnością znalazły silne poparcie w sferach decydujących. Praca ta jednak przeprowadzona być musi, niepodobieństwem jest 16 dni transportować węgiel z Zagłębia do Gdańska, podczas gdy normalny obrót między Katowicami a Hamburgiem, a więc między granicą Polski a morzem Niemieckiem wynosi przeciętnie 4 doby. Tej konkurencji nikt nie wytrzyma i w takiej sytuacji wszelkie usiłowania uczynienia z Polski terenu tranzytowego między zachodem a wschodem staje się sprawą nienormalną. Rok budżetowy 1924, jako rok oszczędności, nie może być miarodajnym na przyszłość i już teraz Ministerstwo Kolei Żelaznych musi oprzeć swoje plany przyszłych inwestycyj na bardzo szerokich poglądach, któreby potrafiły przyciągnąć kapitały zdolne do ich urzeczywistnienia. Dotychczasowa nieśmiałość i brak decyzji pod tym względem świadczyłaby o tem, że mamy w Ministerstwie Kolei Żelaznych dobrych wykonawców poleceń, ale — niestety — brak talentów twórczych, patrzących w dalszą przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#TadeuszTabaczyński">Na omówienie przy rozprawie budżetowej planu ujednostajnienia i rozbudowy kolei polskich niema dosyć miejsca. Wspomnę więc tylko, że prócz Zagłębia węglowego, którego produkcję trzeba w interesie przemysłu i rolnictwa polskiego wciągnąć jak najdalej w głąb kraju przez budowę linii ku północy i wschodowi, mamy cztery szlaki tranzytowe, które zbudować lub ulepszyć należy, a oto: 1) Syberia — Bałtyk, 2) Ukraina — przez Sarny, Warszawę do Niemiec i Gdańska, 3) Ukraina południowa przez Lwów do Warszawy i Gdańska i przez Lwów, Kraków na zachód, 4) Rumunia przez Lwów do Gdańska. Chciałbym, aby Ministerstwo Kolei Żelaznych znalazło dosyć inicjatywy do energicznego wypracowania tego planu w połączeniu z polityką taryfową, któraby z Polski zrobiła państwo tranzytowe.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#TadeuszTabaczyński">Politykę taryfową Ministerstwa Kolei Żelaznych omówiłem w sprawozdaniu drukowanem. Tu jednak chcę dodać pewne zestawienie, wzmacniające moje twierdzenie, że ta właśnie polityka była w przyszłych latach główną przyczyną niedomagań finansowych kolei polskich. Zestawienie to obejmuje porównanie stawek taryfowych austriackich kolei [tabela] państwowych z roku 1913, a więc z przed wojny z taryfą polską od roku 1920 do 1. IV 1924 r., a także porównanie cen węgla, tego najważniejszego wydatku rzeczowego w przedsiębiorstwie kolejowem.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#TadeuszTabaczyński">Z tego zestawienia widzimy, że woziliśmy towar zadarmo i dopiero z biegiem lat trzeźwieliśmy z psychozy powojennej. Wreszcie potrafiliśmy doprowadzić taryfę do wysokości przedwojennej i na niej opieramy tegoroczny budżet, ale nie zdołaliśmy dotychczas ująć cen węgla w normę przedwojenną, co psuje zupełnie efekt podwyżki taryfy. Zagranica a szczególniej Niemcy dawno przekroczyły swoją taryfę przedwojenną a pracują daleko tańszym węglem — przeważnie pochodzenia polskiego. 120-procentowa różnica cen, jaka jest obecnie u nas, nie wytrzymuje żadnej krytyki i rzeczą Rządu, a specjalnie Ministerstwa Kolei Żelaznych jest przeprowadzić najdokładniejszą kalkulację cen tego artykułu. Nawet czynny bilans handlowy, oparty na eksporcie węgla połowę tańszego dla zagranicy a nadmiernie drogiego dla rynku wewnętrznego, nie przedstawia zbytniej wartości dla Państwa, bo rujnuje finansowo koleje polskie i czyni niezdolnym do konkurencji przemysł krajowy.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#TadeuszTabaczyński">Powiedziałem powyżej, że Komisja Budżetowa ustaliła liczbę pracowników kolejowych w wysokości 221.809 osób. Trzeba koniecznie, aby administracja kolejowa wzięła to ustalenie bardzo poważnie i przyzwyczaiła się do zasady francuskiej, że każda nowa posada wymaga zezwolenia parlamentu, co jest bardzo ściśle przestrzegane. W kolejnictwie polskiem zasady tej nie tylko nie było, ale w sprawach personalnych panował zupełny chaos. Dopiero ostatnie dane statystyczne są pewne i na nich Komisja Budżetowa oparła swoje uchwały.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#TadeuszTabaczyński">Dwie uwagi nasuwają się jeszcze w sprawie polskiego personelu kolejowego. Tylko personel przygotowany dostatecznie pod względem ogólnego i fachowego wykształcenia może wypełnić należycie swoje obowiązki. Cenzus przygotowania szkolnego i fachowego jest jedynym miernikiem uzdolnienia wartości personelu w takiej masie. Nie można sobie wyobrazić kierownika parowozu analfabetę, ale trzeba go zdobyć już przygotowanego, przynajmniej ze średniem wykształceniem i z doskonałem przygotowaniem fachowem. Inaczej wszelkie próby przeprowadzenia np. racjonalnej gospodarki cieplikowej pójdą na marne. Na wszystkich stanowiskach służby kolejowej należy oznaczyć dość wysoki cenzus, aby praca szła normalnie. W Polsce — niestety — widzimy stan inny. Wysoki poziom personelu wszystkich trzech zaborów z przed wojny obniżył się znacznie i duży procent ludzi pracuje na stanowiskach, do których nie są wcale przygotowani, co w rezultacie przynosi największą szkodę służbie kolejowej. Przy tem wszystkiem udział pracowników, posiadających ukończone wyższe studia, jest na kolejach ogromnie nikły, i tak: prawników jest 223, lekarzy 217, inżynierów 733. Szczególniej ostatnia ta cyfra jest znikomo mała wobec ogromu pracy technicznej, którą administracja kolejowa w tych czasach pokonać musi. Dość powiedzieć, że jeden inżynier przypada na 250 pracowników warsztatowych — a w parowozowniach są jeszcze gorsze stosunki. Z taką ilością personelu technicznego nie można marzyć o należytem zorganizowaniu pracy ani ustroju kolejnictwa.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#TadeuszTabaczyński">Drugą sprawą personalną jest niepewność losu każdego pracownika. Trzeba raz skończyć z groźbami redukcyjnemi i przeprowadzić redukcję w szybkiem tempie do końca, choćby to miało pociągnąć za sobą przykre konsekwencje dla kilku tysięcy ludzi. Nie można sobie wyobrazić dobrej i celowej roboty pracownika kolejowego, który każdej chwili może się spodziewać wyrzucenia na bruk. Nawet najdzielniejszym ludziom opadają ręce w takiej sytuacji, tembardziej, że muszę stwierdzić, iż redukcja niezawsze szła normalnemi drogami, ale protekcja i nepotyzm grały swoje role. Nieszczęsne różnice dzielnicowe, pokrewieństwo lub koleżeństwo szkolne mają swoje znaczenie, wytwarzając nieznośną atmosferę, która jest główną przyczyną marazmu, który można obserwować w kolejnictwie w ogólności, a w Ministerstwie Kolei Żelaznych w szczególności. Dezorganizacja pod tym względem doszła do tego stopnia, że podwładny urzędnik otrzymuje dyspozycję od najwyższego szefa, bez wiedzy dyrektora departamentu, który, nic nie wiedząc o tem, w najlepszej wierze i woli — wydaje znowu swoje rozkazy, a gdy zajdzie kolizja, milczy, bo obawia się słynnego paragrafu 116. Jednem słowem nie umiemy jeszcze urzędować to znaczy przywiązać funkcjonariusza do państwa przez pewność egzystencji i swobodę pracy i inicjatywy w ściśle zakreślonem kole działania. Pan Minister Kolei powinien te sprawy dokładnie rozważyć, bo nawet osobista inicjatywa i zdolności mogą się załamać wśród takiego środowiska zdezorganizowanego niekoniecznie z własnej winy, ale z powodu niezdrowych stosunków.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#TadeuszTabaczyński">Z ogólnych tematów, częściowo tylko poruszonych w drukowanem sprawozdaniu, omówić jeszcze trzeba sprawę przemiany administracji kolejowej w przedsiębiorstwa państwowe o własnej osobowości prawnej. W Polsce obecnie jest modną rzeczą budować jak najwięcej przedsiębiorstw państwowych. Istnieje już nawet literatura broszurkowa, omawiająca bardzo agitacyjnie ten wielki problem, a Komisja Budżetowa na każdym kroku musiała się opędzać przed propozycjami nadawania charakteru przedsiębiorstwa rozmaitym działom administracji państwowej. Nie trzeba jednak bardzo się spieszyć z rozstrzygnięciem tych kwestii, ale raczej poczekać na skutki, jakie wielka wojna wywołała w starszych państwowych systemach gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#TadeuszTabaczyński">Na razie mamy jedyny dowód, że Prusy, które przed wojną blisko połowę dochodów państwowych czerpały ze swoich, świetnie prowadzonych przedsiębiorstw, wśród których koleje były najrentowniejsze, bo dawały oprócz procentów od kapitałów także dochody z samego przedsiębiorstwa — popadły po wojnie w fatalne stosunki skarbowe, głównie z powodu olbrzymich deficytów kolejowych. Natomiast Anglia, która jedynie pocztę i telegraf uważała za przedsiębiorstwa państwowe i gospodarowała doskonale skarbem, opartym na dochodach podatkowych, potrafiła bardzo prędko uporządkować swój skarb po wojnie. Przykład ten nie byłby jeszcze dowodem, gdyby nie to, że podobny objaw jak w Anglii widzimy w Stanach Zjednoczonych i że wszystkie te państwa miały i mają wzorową administrację, wyrobiony stan urzędniczy i starą tradycję rządzenia. Inne państwa przechodziły po katastrofach wojennych także podobne sytuacje. Austria sprzedała koleje w roku 1859, aby je wkrótce wykupić po wysokiej cenie. Włochy wydzierżawiły swoje koleje, aby — po uporządkowaniu skarbu — przejąć je napowrót w swój zarząd.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#TadeuszTabaczyński">Dlatego i w Polsce trzeba sprawę stosunków kolei do państwa rozpatrzeć bardzo spokojnie i rozwiązać na podstawie doświadczenia. Powiedzmy otwarcie, że głównym celem usamodzielnienia kolei jest uzyskać stosunek prywatno - prawny pomiędzy zarządem a personelem, a dalej łatwiejszy sposób uzyskania koniecznej pożyczki na kapitał obrotowy i inwestycje, które to pozycje dotychczas pokrywane były dotacjami ze Skarbu Państwa. Odrzucając cel pierwszy, wobec art. 4 ust. 2 ustawy o zakresie działania Ministra Kolei, który opiewa, że do zakresu działania Ministra należy regulowanie stosunku służbowego personelu kolejowego na zasadzie pragmatyki, uchwalonej przez władzę ustawodawczą, i wobec tego, że stosunek personelu innych przedsiębiorstw państwowych ma dotychczas charakter publiczno-prawny, uważam cel drugi za zupełnie racjonalny i słuszny. Pożyczka inwestycyjna jest konieczna i jedynie wyodrębnienie gospodarstwa kolejowego i oparcie go na podstawie handlowej może przyciągnąć kapitały obce, tak potrzebne do rozbudowy kolejnictwa polskiego. Trzeba się jednak z tem pogodzić, że przez takie ustosunkowanie i oparcie kolejnictwa na czynnym bilansie handlowym, kolej przestaje być czynnikiem ekonomicznej i kulturalnej polityki państwa i to do tego czasu, dopóki finanse nie poprawią się w taki sposób, abyśmy napowrót mogli administrację kolejową wciągnąć do tej roboty kulturalno - ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#TadeuszTabaczyński">Tych kilka słów uważałem za potrzebne wypowiedzieć przy omawianiu przez Wysoką Izbę pierwszego budżetu kolejowego. Dotychczasowa gospodarka kolejowa wywoływała namiętną krytykę w części tylko usprawiedliwioną, bo niewielu ludzi zdawało sobie sprawę z olbrzymich trudności, z jakimi administracja walczyła, dążąc do uporządkowania się. Można to było zrobić prędzej i lepiej, ale trudno winić jedynie administrację kolejową, która była tylko cząstką rządu i dysponowała aparatem urzędniczym, zdolnym do wykonywania poleceń, ale nie włożonym jeszcze do roboty twórczej, którą przed wojną wykonywał zaborca w Petersburgu, Berlinie i Wiedniu. Dopiero ciężką pracą trzeba będzie twórczość polskiego kolejnictwa wyrobić w Warszawie, na to jednak potrzeba lat całych.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#TadeuszTabaczyński">Na ostatek musimy porównać dotychczasowe wyniki prowizorycznych zamknięć rachunkowych za czas od 1/I do 1/V b. r., aby przekonać się, czy wyniki odpowiadają założeniom budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#TadeuszTabaczyński">Dotychczasowe prowizoryczne zamknięcia rachunkowe za czas od 1/I do 1/V b. r. wykazują:</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#komentarz">[tabela]</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#TadeuszTabaczyński">Dotacja skarbu dzieli się na zwrotną pożyczkę ze Skarbu, na kapitał obrotowy udzieloną w styczniu w wysokości 40 milionów z. i na kwoty — udzielane przez Ministerium na pokrycie inwestycji z publicznej pożyczki kolejowej, której sprzedaż objęło Ministerstwo Skarbu. Wysokość udzielonych dotychczas kwot a konto publicznej pożyczki wynosi 11,202,000 z. Jeżeli odejmiemy pozostałość kasową od właściwej dotacji skarbu, pozostaje nam kwota 13,179. 100, jako deficyt za pierwsze 4 miesiące gospodarki kolejowej za rok 1924. Obliczenie to nie odejmuje wartości realnej budżetowi, bo dochody w pierwszych miesiącach roku zawsze są niższe i wyrównują się w kampanii jesiennej. Natomiast wydatki, począwszy od marca, wzrastają z powodu zwiększenia robót wiosennych i przygotowania do robót letnich. Prowizoryczne zamknięcia rachunkowe nie dają także pewności budżetowej, bo nie obejmują pozycji, które mogą być wierzytelnościami lub długami w danym okresie czasu, a jako niezlikwidowane ostatecznie — nie zostały przeprowadzone przez książki rachunkowe. Dlatego też wobec braku pewności, wielka ostrożność musi cechować dalszą gospodarkę kolejową w tym roku, jeżeli równowaga budżetowa ma być zachowana.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#TadeuszTabaczyński">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie budżetu kolejowego na rok 1924 wraz z rezolucjami według propozycji Komisji Budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Kolei.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Wysoki Sejmie! Wczoraj w prywatnej rozmowie powiedziano mi, że jestem pierwszym Ministrem Kolei, który ma zaszczyt wystąpić przed Wysoką Izbą. Szczęśliwy jestem podwójnie, że: 1) związane to jest z budżetem, przedstawionym Wysokiej Izbie, którego zatwierdzenie będzie erą działalności kolejnictwa, a także, 2) że mam możność powiedzieć o stanie kolejnictwa ze swego punktu widzenia i o swoim programie, który da możność zmniejszenia ataków, rzucanych na kolejnictwo i wyjaśnienia pewnych ciemnych stron dla tej części społeczeństwa, która nie jest uświadomiona.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Pomimo pięcioletniego istnienia kolei rządziły się one bez organizacji jednolitej. Wiadomem jest, że koleje nasze stanowią konglomerat trzech zaborów z czterema sposobami rządzenia. Koleje zaboru austriackiego były rządzone przez dyrekcje z bardzo ograniczonemi funkcjami, które były kierowane przez ministerstwo w Wiedniu. Podobny był sposób rządzenia w b. zaborze rosyjskim z cokolwiek większemi funkcjami. Jeszcze większe pole działania miały koleje b. zaboru pruskiego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Otóż przy połączeniu tych kolei w jedną polską kolej zrozumiałem jest, że gdyby organizacja jednolita była wprowadzona niezwłocznie, sprowadziłaby ona chaos, wielkie rozgoryczenie jednych przeciwko drugim i, mojem zdaniem, nie byłaby wskazana. Może to było istotnie w tym momencie powodem, że realizacja ta nie była wprowadzona. Unifikacja znalazła swoje miejsce w stosunku tylko do pasażerów, t. j. w postaci taryf, w postaci komunikacji i tych objawów, które są uzewnętrznione w kolejnictwie. Pod względem wewnętrznym do obecnej chwili są wielkie rozbieżności. Poprzednicy moi opracowali projekty organizacji jednolitej, jednak częsta zmiana gabinetów nie dała możności urzeczywistnienia tego. Również brak było ustawy o zakresie działalności Ministra. Obecnie już to przeszło, gdyż izby ustawodawcze zatwierdziły ustawę o zakresie działalności i obecnie jesteśmy w posiadaniu tej ustawy. Jednocześnie z tem, a nawet na początku mojej działalności, ja, korzystając z prac, które wykonane były przez moich poprzedników, zaznajomiłem się z niemi i, oceniając doniosłość unifikacji i pragnąc uniknąć wszystkich rozbieżności i zgrzytów, jakie mogłaby wywołać unifikacja krzywdząca jedną dzielnicę względem drugiej, wezwałem wszystkich prezesów wszystkich dzielnic i poleciłem im, ażeby się wypowiedzieli co do sposobu i co do zmian w projektach moich poprzedników.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Te spostrzeżenia rozpatrzyłem bardzo uważnie i, uwzględniając znowu żądania Komisji Komunikacyjnej w projekcie już opracowanym, rozesłałem powtórnie do dyrekcji wszystkich zaborów dla wypowiedzenia się przez fachowców i rzeczoznawców. Odpowiedzi już otrzymałem, jutro będzie ostateczne rozpatrzenie przezemnie tego projektu, poczem będzie on wniesiony w przyszłym tygodniu do Rady Ministrów dla uchwalenia i przedstawiony p. Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do zatwierdzenia.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Wobec tego mam nadzieję, że w przyszłym miesiącu już będzie rozesłany do dyrekcji dla wprowadzenia w czyn.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Akcji tej nadaję wielkie znaczenie. Przewodnią myślą tej nowej organizacji jest pewna jednolitość i to odciążenie pewnej części pracy od ministerstwa i włożenie jej na poszczególne dyrekcje z jednoczesnem włożeniem odpowiedzialności na prezesów dyrekcji. Rozumiem, że z gabinetu ministerialnego rządzić wszystkiemi kolejami we wszystkich szczegółach nie można. Jeżeli mam prezesów, muszę im ufać i oni będą odpowiedzialni przedemną, mając odpowiednie dyrektywy na wykonanie tego, czego sobie życzę.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">W dalszym ciągu zwiększenie odpowiedzialności prezesów jest zmniejszeniem korespondencji i zwiększeniem oszczędności, o której będę w swoim czasie mówił. Pozatem unifikacja będzie miała bardzo wielkie moralne znaczenie i da możność w przyszłości robienia przesunięć między personelem urzędniczym z jednej dyrekcji do drugiej, aby tem umożliwić mi robienie tych przesunięć, które ja dla dobra służby uważam za pożądane.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Nie będę się rozprzestrzeniał, rozwodził nad typem tej organizacji, nad jej charakterem, dodam tylko wogóle, że ona zbliżona jest do systemu austriackiego, jest poniekąd czemś pośredniem między systemem austriackim a rosyjskim, dlatego, że w zaborze pruskim była zupełnie odrębna organizacja, którą uznałem za zupełnie nieodpowiednią dla nas, gdyż system pruski potrzebuje znacznej ilości wyspecjalizowanych, dobrych pracowników, dobrych pod względem znajomości rzeczy, których my niestety nie posiadamy.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodząc do tematu, który jest przedmiotem rozmowy — do reorganizacji Ministerstwa i zamiany na ministerstwo komunikacji, muszę tutaj powiedzieć, że reorganizacja Ministerstwa jest całkowicie uzależniona od reorganizacji innych ministerstw, agendy których według projektu mają być włączone do Ministerstwa Kolei i wtedy ma być utworzone ministerstwo komunikacji. Dopiero gdy agendy będą ustalone przez Radę Ministrów, będą zatwierdzone przez Izby Ustawodawcze, wtedy dopiero weźmiemy się do opracowania projektu ustawy Ministerstwa Komunikacji, gdyż teraz byłoby to cokolwiek gołosłownem, ponieważ nie wiemy, jakie agendy i w jakim rozmiarze będą przyłączone do Ministerstwa Kolei. Jak wiadomo, obecnie nie posiadamy jeszcze pragmatyki dla pracowników kolejowych. Pragmatyka, która była zatwierdzona przez Izby Ustawodawcze, obejmuje tylko urzędników państwowych, to jest tylko niewielką garstkę urzędników, pracujących w ministerstwie i kierowników dyrekcji. Rozumiem, że to jest wielka luka w naszej organizacji i pragmatykę taką już opracowałem. Nie będę się rozwodził nad szczegółami, gdyż będzie ona wkrótce wniesiona do Rady na uchwalenie, a następnie wniesiona do Izb Ustawodawczych dla zatwierdzenia.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co się tyczy zaopatrzenia emerytalnego stałych nieetatowych pracowników, to oświadczam, że projekt ustawy o zaopatrzeniu emerytalnem stałych i nieetatowych pracowników już jest wniesiony przezemnie do Ministerstwa Skarbu.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#komentarz">(Głos: Tylko ich nie skrzywdźcie tak, jak tamtych emerytów.)</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Robię wszystko możliwe, ażeby przyśpieszyć rozpatrzenie tej sprawy, gdyż uznaję, że to jest wielka luka w organizacji. Troszcząc się o los moich pracowników, jestem zainteresowany osobiście w tem, aby pracownicy etatowi, jak nieetatowi mieli jednakowe warunki co do zabezpieczenia na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Pozatem jeszcze opracowujemy znaczną ilość rozmaitych instrukcji technicznych, których także nie posiadamy, wobec czego poszczególne dyrekcje rządzą się jeszcze na zasadach ustaw państw zaborczych.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Unifikacja robi się i częściowo jest już dokonana; ta robota jest nam konieczna dla ujednostajnienia naszej działalności. Pozatem mam projekt utworzenia przy Ministerstwie rady technicznej, któraby opracowywała projekty techniczne. Tutaj muszę oświadczyć, jako technik, że my naturalnie ze względu na ciężkie warunki pierwszych pięciu lat naszej samodzielności nie mieliśmy możności zwrócić specjalnie uwagi na naukową stronę, na postęp techniki w kolejnictwie. Otóż, ażeby temu sprostać, mam zamiar utworzyć radę techniczną, złożoną z sił wybitnych nie tylko kolejarzy, ale i techników profesorów, któraby przyczyniła się do ulepszenia technicznego tak niezbędnego dla rozwoju kolejnictwa, dla prestige'u i dała w rezultacie oszczędności. Pozatem mam zamiar utworzyć przy Ministerstwie inspekcję, któraby miała na celu pracę w kierunku kontroli działalności poszczególnych dyrekcji.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodzę do spraw budżetowych. Uzupełniając referat p. Tabaczyńskiego, pozwolę sobie wyrazić zasadniczy pogląd na budżet kolejowy. Cechą charakterystyczną kolei jest, że budżet kolejowy nie daje się ująć w ramki budżetów poszczególnych resortów. Każdy inny resort poza kolejami, otrzymawszy kredyty zatwierdzone, wydatkuje je i Wysoki Sejm wie o tem, że ten budżet, o ile tylko dany resort postępuje prawnie, będzie wykonany i wydatki będą uskutecznione. Inna rzecz jest w kolejnictwie. Wydatki kolejowe dzielą się na dwie kategorie: wydatki te, które są niezależne od wysokości ruchu, np. utrzymanie Ministerstwa, utrzymanie stacji, pewnego niezbędnego personelu dla ochrony i t. p. Jeżeli przypuścimy na chwilę ad absurdum, że pociągi wcale nie chodzą i ruchu niema, to jednakże potrzeba ochrony, prowadzenia pewnej korespondencji, pewnego personelu pociąga wydatki, które się nazywają niezależne od ruchu. Pozatem są wydatki zależne od ruchu, to jest te wydatki, które są spowodowane przebiegiem pociągów, a więc wydatki na drużyny parowozowe i konduktorskie, na opał, na naprawę taboru, na naprawę nawierzchni zniszczonych przez przebieg taboru — to są wydatki uzależnione od ruchu i one ustalone dokładne być nie mogą. One są tylko ustalone preliminarzem na zasadzie tych wytycznych przebiegów, które są oczekiwane. O ile to się spełni lub nie, to jeszcze jest niewiadome, bo wysokość ruchu zależna jest nie od kolei, ale od życia przemysłowgo i przejawów życia samego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Stosunek jednego rodzaju wydatków do drugiego stanowi mniej więcej połowę. Dlatego podkreślam, że ta forma budżetu, która jest zatwierdzona en bloc, nie daje możności Ministerstwu śledzenia za sprawnością i racjonalnością samych wydatków. Dlatego ja ten budżet uzupełniam nowemi współczynnikami, które dadzą mi możność śledzenia za działalnością poszczególnych dyrekcji; te wydatki, które są zależne od ruchu, a nawet wszystkie wydatki, poddałem kontroli specjalnych współczynników, mierników. A więc przypuśćmy wydatki na węgiel. Do obecnego czasu poszczególne dyrekcje otrzymywały węgla tyle, ile potrzebowały i Ministerstwo nie miało możności skontrolowania dokładnie, precezyjnie, ile i czy słusznie wydały, czy za dużo, czy za mało. Otóż ja ten wydatek uzależniłem od przebiegu i wskazałem dyrekcjom, że jeżeli one otrzymują pewną ilość węgla, to na 1000 kilometroparowozoprzebiegu mają prawo wydać odpowiednią ilość. Otóż mając wykazy dyrekcji za pewien okres czasu, w ten sposób będę miał możność wnioskowania, czy dyrekcje prowadzą gospodarkę ekonomicznie, czy nie. To się tyczy również wszystkich wydatków i pozycji budżetu.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Ten budżet zmieniony, uzupełniony temi współczynnikami rozesłałem poszczególnym dyrekcjom z tem, żeby śledziły dokładnie za wydatkami. I drogą porównań poszczególnych dyrekcji odrazu okaże się, które dyrekcje wydają więcej, a które mniej. Jest to droga konkurencji i starania się o to, aby wydatki nie były duże.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Dużo bardzo rozmów słyszałem w postaci dyskusji i referatów o pojęciu samowystarczalności kolei. Otóż ja pozwolę sobie tu zreferować, jak rozumiem samowystarczalność i jak to rozumowanie wprowadzam w czyn. Jeżeli kolej jest wybudowana, to ta kolej powinna dawać dochody. Ta kolej, wybudowana na pewnej przestrzeni, wykonywa pewną pracę, która daje dochody. Otóż, jeżeli my kolej budujemy, to w przypuszczeniu, że będzie się rentować, a w najgorszem razie, że nie będzie dawać deficytu, t. j. że dochody będą się równały wydatkom. Wydatki, które my nazywamy wydatkami eksploatacyjnemi, to są te wydatki, które idą na utrzymanie kolei w tym stanie, w jakim ona była zbudowana, z tym taborem, który był kupiony w chwili wybudowania tej kolei i wpływy eksploatacyjne idą na pokrycie tych wydatków. I kolej nazywa się samowystarczalną wtedy, kiedy dochody eksploatacyjne, wpływy od ruchu idą na pokrycie wydatków eksploatacyjnych. Wydatki eksploatacyjne pokrywają sobą naprawę wszystkich gałęzi kolejnictwa, ażeby utrzymać je w takim stanie, ażeby aparaty kolejowe zawsze były gotowe do pracy. Ideą samego kolejnictwa jest to, że parowóz jest istotą wieczną, i jego reparacja i naprawa winna być tak dokonana, ażeby był zawsze gotowy do pracy. Naturalnie, technika idzie naprzód, ruch kolei się zwiększa i już zadanie to, które było postawione przy budowie kolei, jest zamałe. Wtedy zjawia się fakt konieczności inwestycji, powiększenia taboru, ułożenia drugich torów, rozwoju towarowych stacji, względnie ułożenia nowych linii na niewielkiej rozciągłości, etc. Otóż te wszystkie wydatki, które powiększają zasadniczą wartość kolei, nie mogą być przeniesione na dochody eksploatacyjne, ale na to potrzebny jest oddzielny kredyt. Wtedy zwykle wszystkie koleje uciekają się do pożyczek kolejowych, pokrywają procenty i amortyzacje na szereg lat z dochodów eksploatacyjnych. Wobec tego koleje stare, które już rozwinięte zostały tą drogą do wymagań chwili obecnej, mają w rubryce swoich wydatków, poza wydatkami pokrywającemi wydatki eksploatacyjne, jeszcze i opłatę procentów na te pożyczki, które wywołane zostały rozwojem kolejnictwa, tak że pojęcie samowystarczalności w stosunku do nas w obecnej chwili robi się bardzo wyraźnie i my, mając koleje w tym stanie, jak one są, dochodami z eksploatacji pokrywamy nasze wydatki, a na inwestycje, o których będę mówił później, zaciągamy pożyczki. Naturalnie w latach ubiegłych tego nie robiono, było to wielkim błędem, że wszystkie wydatki na eksploatację i inwestycje były zabierane z jednego kotła, wskutek czego dotacje, które były otrzymywane od Rządu, powodowały zarzuty, że koleje źle się rządzą. Otóż obecnie to już miejsca niema i ja przeprowadziłem zupełnie dokładnie podział wydatków eksploatacyjnych od wydatków inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodzę teraz do sprawy taryf. To jest jedna z największych bolączek naszych, to jest obiekt ataków na Ministerstwo w roku bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Odnośnie do tej sprawy oświadczyć muszę, że taryfy kolejowe są obiektem bardzo czułym. Polityka taryfowa jest bardzo skomplikowana. Taryfy racjonalne i ułożone bez błędu są oparte na długoletniej statystyce, a tej statystyki my wcale nie posiadamy. Tem się tłumaczą, poniekąd, często może słuszne, ale przeważnie niesłuszne zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Niestety, proszę Panów, do roku obecnego statystyki nie prowadzono tak, że słuszność mego twierdzenia obecnego będzie mogła być potwierdzona dopiero po kilku latach, ale to jest rzecz o tyle elementarna, że może być zawsze sprawdzona. Wtedy, kiedy taryfy były bardzo niskie, żadnych skarg nie było dopiero wówczas, kiedy my, stanąwszy na stanowisku samowystarczalności kolei, przyszliśmy do wniosku, że taryfy kolejowe podnieść należy, zaczęły się skargi.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Budżet na rok bieżący był ułożony w walucie stałej i z taryfami podwyższonemi. Gdy początek roku bieżącego wskazał nam, że nie możemy liczyć na samowystarczalność kolei przy taryfach istniejących w styczniu, zmuszony byłem podwyższyć te taryfy. Mianowicie podwyższono taryfy pasażerskie od marca, a taryfy towarowe od kwietnia w tym celu, żeby dochody wyrównały rozchody. Robiliśmy to z tem przeświadczeniem, że te taryfy nie są doskonałe i od stycznia do obecnej chwili śledziliśmy bardzo uważnie, dawaliśmy baczenie wszelkim oświadczeniom i wszelkie skargi przyjmowaliśmy do wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">W rezultacie już wydaliśmy 6 dodatków wyjątkowych, poprawiających istniejące taryfy. Ja całkowicie rozumiem, że koleje są do usług przemysłu, rolnictwa, handlu i całej państwowości. Dlatego nie stoję uporczywie na tem stanowisku, że taryfy są ułożone doskonale; przeciwnie, oświadczam, że one miały usterki, one zostały obecnie poprawione i będą jeszcze poprawiane, w tych granicach jednakowoż, abyśmy mogli żyć bez dotacji, bez deficytu. Muszę jednak niestety zaznaczyć, że często słyszałem o tem, że taryfy są za wysokie, ale jeszcze ani jednej pretensji nie otrzymałem, że taryfy są za niskie. To jest zrozumiałe, dlatego, że taryfy są za niskie, muszę się tego doszukiwać i z czasem będę robił przesunięcia — zmiany w niektórych taryfach, które są za niskie.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Oświadczyć muszę, że w zakresie taryf osobowych normuje się za odległość do 200 klm.—4 grosze za 1 klm. 3 klasy, za następne wprowadza się różniczkowanie: od 201 do 400 klm.—3,6; od 400 do 600 — 3,2; i powyżej 600 — 2,8. Gdy porównamy to z taryfami dowojennemi, to w Rosji było 4 grosze, w Niemczech 3,7, a w Austrii 4,2 grosza za 1 kilometr. Więc widzimy, że w taryfie pazażerskiej nie jesteśmy wyżej, aniżeli byliśmy przed wojną. Również zmieniłem stosunek opłaty pomiędzy klasami. Początkowo był stosunek 1 : 2 : 3, teraz zmniejszyłem to 1 : 1½ : 2½, ażeby ludności niezamożnej, a potrzebującej większych wygód, uprzystępnić tę podróż w wyższych klasach. Pozatem także usunąłem strefy. Początkowo dla uproszczenia kalkulacji obrachunków stacyjnych obliczenia były robione co 10 kilometrów, teraz wprowadziłem do rozciągłości po 1 kilometrze.</u>
          <u xml:id="u-5.24" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodząc do spraw towarowych, oświadczam znowu, że, jak wspomniałem, duże zmiany zrobiłem i wprowadziłem już na mocy reklamacji przeważnie ładunków masowych, wprowadziłem zmiany dla 16 taryf wyjątkowych dla obrotu wewnętrznego i 13 dla wywozu lub tranzytu. I już w porównaniu z taryfami z początku roku i na 1 lipca widzimy na zasadzie niektórych obiektów następujące zniżki: opłata za 100 kilogramów na rozciągłości 400 kilometrów na drzewo nieobrobione była 135, a na lipiec 105, węgiel kamienny był 135, a obecnie 130, nafta oczyszczona 344, obecnie 301 groszy. Przy wywozie za granicę opłata za 100 kg. na odległość 600 kilometrów drzewa obrobionego do Gdańska była 216, jest 140. Węgiel kamienny 155, od lipca będzie 125. Zboże 284–252. Żelazo handlowe 315–225. Przy imporcie za granicę ruda żelazna i fosfor była 172, jest 125. Surowiec żelazny 200–165. Bawełna gdańska 715–650.</u>
          <u xml:id="u-5.25" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Otóż to są rezultaty pracy naszej do chwili obecnej, które stwierdzają, że my śledzimy za tem i będziemy śledzić w dalszym ciągu dlatego, żeby nie robiono nam zarzutów, że kolej zaniedbuje te sprawy.</u>
          <u xml:id="u-5.26" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Pozatem robimy jeszcze znaczne ulgi dla młodzieży, dla organizacji naukowych przy przejazdach, uznając ich doniosłe znaczenie i t. p.</u>
          <u xml:id="u-5.27" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Spotykam się jeszcze z zarzutami, że nic nie robimy w kierunku ściągania tranzytów. Oświadczam, że wydane zostały taryfy wyjątkowe na przewóz rudy żelaznej z Rosji do Niemiec, na przewóz materiału drzewnego obrobionego i nieobrobionego z Rumunii i Czechosłowacji do Niemiec i portów morza Bałtyckiego. Na tranzytowy przewóz zboża w ziarnie i roślin strączkowych z Rumunii i Rosji do Niemiec, Czechosłowacji i portów bałtyckich, na przewóz jaj z Rumunii i Rosji do Niemiec, Czechosłowacji i portów bałtyckich. Oświadczam, że za tranzytem śledzę bardzo uważnie, gdyż oceniam jego doniosłość. Obecnie deleguję zagranicę swoich urzędników, którzyby sprawdzili te słuchy, że jakoby omija nas tranzyt wielu produktów. Robię to dlatego, żeby mieć możność potem wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji w kierunku zmniejszenia odpowiednio taryfy. Jednakowoż muszę zauważyć, że w porównaniu z ub. rokiem miesięczny tranzyt wagonów podniósł się, stanowiąc średnio za jeden miesiąc ub. roku 877 wagonów; obecnie jest 1.052. Spadku niema, ale mnie to jeszcze nie zadawala i w tym kierunku robimy co do nas należy.</u>
          <u xml:id="u-5.28" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">W związku z zasadą samowystarczalności pragnę osiągnąć takową nie tylko podwyższeniem taryf, ale także i akcją oszczędnościową i w tym kierunku mam dużo bardzo roboty i materiałów. Gdy rozpocząłem działalność moją w r. b. pod hasłem samowystarczalności i gdy pierwsze dwa miesiące były bardzo niekorzystne z powodów wiadomych: zaspy śnieżne wstrzymywały ruch przeszło przez pół miesiąca stycznia i kilkanaście dni lutego, wtedy zmuszony byłem uciec się do oszczędności doraźnych. Mianowicie zmniejszyłem zakupy węgla, zmniejszyłem ilość pociągów, potem jeszcze przystąpiłem do pewnej redukcji personelu — choć była to oszczędność w nieznacznem stopniu.</u>
          <u xml:id="u-5.29" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Pozatem ułożyłem program sanacyjny na czas dłuższy. Ten program składa się z następujących pozycji:</u>
          <u xml:id="u-5.30" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Po pierwsze, to oszczędności, które pociąga za sobą jednolita organizacja. Pozatem jedną z naszych bardzo słabych stron jest wogóle rachunkowość, szczególniej rachunkowość warsztatów, o której będę mówił dalej przy naprawie taborów. Pozatem to jest organizacja pracy, naukowy podział pracy, wyzyskanie obrabiarek, to jest ta techniczna strona działalności przemysłu, która wczoraj była obiektem referatów przy rozpatrywaniu budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu i która może być całkowicie dostosowana do Ministerstwa Kolei w dziale przy naprawie parowozów. Zakładam laboratorium mechaniczne, któreby dało możność śledzenia za materiałami, za ich wytrzymałością dla dokładnych obliczeń. Pozatem duże znaczenie przypisuję specjalizacji robotników i lepszemu uświadomieniu tych, którzy w warsztatach pracują. Cały szereg jest prac, które pociągają za sobą oszczędności, nie gwałtowne, ale planowe. Są jeszcze oszczędności bardzo ważne, które można osiągnąć w związku z inwestycjami, t. j. temi ulepszeniami technicznemi, które, zwiększając wartość kolei, zmniejszają eksploatacyjne wydatki. O tem będę mówił przy rozpatrywaniu inwestycji naszych. Pozatem są jeszcze wydatki, które my odnosimy a konto kolei, a które powinny być faktycznie opłacane przez poszczególne inne resorty, jak np. opłaty pocztowo-telegraficzne, wreszcie już przez Wysoki Sejm uchwalone, pozatem opłaty za wojskowe przewozy i t. p. Przechodząc na zasady samowystarczalności, muszę żądać, ażeby wszystkie świadczenia były opłacane. Wzmocnienie kontroli biletów, należyte wykorzystanie taborów to jest, żeby tabory nie stały bezczynnie, ale żeby obrót ich był szybki. W tym kierunku idzie praca pomyślnie i zadawalająco i mam nadzieję, że w najbliższym czasie dojdziemy do normalnych warunków pracy. Pozatem zmniejszenie korespondencji, która, jak wspomniałem, jest rzeczywiście bardzo duża i dążę do tego, żeby ją zmniejszyć.</u>
          <u xml:id="u-5.31" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodzę do inwestycji. Muszę oświadczyć, że koleje nasze znajdują się w bardzo ciężkim stanie technicznym. Dość powiedzieć, że wojna ostatnia objęła 60% linii naszych kolei. Po odejściu wrogów koleje były w stanie bardzo zdewastowanym. Muszę przytoczyć stan naszych budowli, jaki myśmy zastali po odejściu wroga. Mostów było zniszczonych 1815 sztuk o ogólnej długości 31½ kilometra, dworców zniszczonych 478, domów mieszkalnych i administracyjnych 1301, stacji wodnych 1383, magazynów towarowych 521, parowozowni i warsztatów 146. Nawet kto jest mało obznajmiony z kolejami, może ocenić, jaka jest wartość tych obiektów, ile kosztuje odbudowa tych gmachów, żeby doprowadzić je do poprzedniego stanu. Oświadczam, że do obecnej chwili ze zniszczonych budowli jest odnowionych od 40–60% i w dalszym ciągu są odnawiane. Naturalnie to już stanowi kredyt inwestycyjny. Tego budżet eksploatacyjny przyjąć nie może na siebie, bo to jest siła wyższa. Pozatem mamy inwestycje więcej pożądane i normalne, spowodowane naszemi umowami zagranicznemi, spowodowane wymogami obrony Państwa, spowodowane warunkami przewozu i t. d.</u>
          <u xml:id="u-5.32" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Oświadczam, że nasze koleje stanowią konglomerat. Koleje poszczególnych dzielnic były budowane bez zamiaru złączenia ich w przyszłości i dlatego mamy te rozbieżności w komunikacji pasażerskiej. Panowie wiedzą, że musimy robić objazdy, ponieważ nie mamy prostej komunikacji.</u>
          <u xml:id="u-5.33" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Rozwój stacji przetokowych, zmiana charakteru pracy wogóle kolei, ponieważ nasze koleje w różnych zaborach pracowały w różnych kierunkach i warunkach, potem inwestycje w celu zwiększenia ruchu, centralizacja zwrotnic i zwiększenie trwałości budowli, mianowicie zmiana mostów drewnianych na żelazne i przez to podniesienie ich wartości. — Otóż poprzednicy moi jeszcze, posiadając te dane co do odbudowy i konieczności inwestycji, dlatego, żeby koleje nasze miały charakter racjonalny, ułożyli budżet inwestycyjny z tem, żeby te roboty były wykonane w przeciągu 10 lat. Koszta były obliczone na 1.200.000.000 zł. Teraz mogę oświadczyć, porównawszy z obecnemi cenami, że suma ta jest za niska i że po wykonaniu robót dojdziemy do sumy wyższej. Następnie, mając smutny przykład z lat ubiegłych, spowodowany dotacjami państwowemi — jestem zdania, że kolejnictwo przyczyniło się w lwiej części do dewaluacji marki i dlatego postawiłem sobie za zadanie nie przyczyniać się do tego i operować tylko środkami w zakresie budżetu, jaki ma być zatwierdzony i kredytami na inwestycje w wysokości 89 milionów. Z nich jest przeznaczone na nabycie taboru na mocy umów zawartych już dawniej — 56 milionów, na pozostałe inwestycje pozostaje 33 miliony. Otóż suma ta jest bardzo mała i ja, jako technik i Minister Kolei, dbający o całość i o dobro kolei, bardzo zainteresowany w tem, żeby koleje się rozwijały, oświadczam, że pragnąłbym jeszcze powiększyć o jakie 150 milionów roboty inwestycyjne, ażebym mógł wykonać nie tylko odbudowę, ale i inne roboty inwestycyjne, rozwój stacji, małych linii, które pociągną za sobą zmniejszenie kosztów eksploatacyjnych, ale to jest rzecz niemożliwa. Liczę tylko na to, że może dochody eksploatacyjne polepszą się o tyle, że część z nich będzie można poświęcić na te ulepszenie stacji, na te roboty, które są sporne co do przeniesienia na kapitał eksploatacyjny, czy kapitał inwestycyjny.</u>
          <u xml:id="u-5.34" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A Górny Śląsk?)</u>
          <u xml:id="u-5.35" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Na Górny Śląsk zwróciłem specjalną uwagę i na Górny Śląsk przeznaczyłem gros swoich kredytów, z Górnym Śląskiem obznajmiłem się bardzo dokładnie i robię wszystko, co można, aby ulżyć Górnemu Śląskowi w przypuszczeniu, że ten ruch się rozwinie, że ze zmianą sytuacji w Ruhrze główny kierunek węgla górnośląskiego na tych liniach będzie się rozwijać inaczej. O tem będę zresztą jeszcze mówił.</u>
          <u xml:id="u-5.36" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: A Pomorze w związku z budową portu?)</u>
          <u xml:id="u-5.37" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Jednym z ważnych obiektów jest także rozbudowa warsztatów. Warsztaty nasze są w opłakanym stanie pod względem technicznym i wogóle warsztatów tych posiadamy ilość niedostateczną, w rezultacie czego część taboru musimy remontować gdzieindziej. Zwiedzając warsztaty krakowskie, byłem zdziwiony nawet tą energią i przedsiębiorczością, jaką pracownicy wykazują przy naprawie taboru, i w programie naszym jest budowa dużych warsztatów, które będą typowemi racjonalnemi warsztatami, odpowiadającemi tym wymogom, o których była mowa co do organizacji pracy. W Pruszkowie się budują, a w Końskiem prawdopodobnie będziemy mogli przystąpić do budowy dopiero w przyszłym roku, bo sumy kosztów są bardzo poważne.</u>
          <u xml:id="u-5.38" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Odpowiadając na pytanie w kwestii Górnego Śląska, powtarzem, że te linie, które są konieczne dla połączenia i uproszczenia komunikacji, są w budowie obecnie i w tym roku będą skończone ogólnej długości 46 kilometrów, część w tym roku będzie zakończona, z wyjątkiem Chorzów — Szarlej, która wymaga większych wydatków i która będzie zakończona w przyszłym roku. Doniosłość tej linii bardzo oceniam, gdyż jest dla normalnego ruchu konieczna. Pozatem jeszcze rozwijamy 13 stacji pogranicznych.</u>
          <u xml:id="u-5.39" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodząc do inwestycji, muszę powiedzieć także parę słów o przebudowie węzła warszawskiego. Myśl przebudowy węzła warszawskiego ma swój początek 35 lat temu. Pierwszy projekt opracowany był tutaj w Warszawie przez administrację kolei Warsz.-Wiedeńskiej i przedstawiany był wielokrotnie do centralnych władz do zatwierdzenia, był rozpatrywany i zmieniany i doczekał się naszych czasów.</u>
          <u xml:id="u-5.40" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Już przy nas był zmodyfikowany zgodnie z wymogami czasu. Otóż, pozwolę sobie wypowiedzieć swoje zapatrywanie co do węzła z punktu widzenia technicznego. Projekt ten niewiele pozostawia do życzenia. Jest to projekt bardzo pięknie wykonany, racjonalny, projekt, który zrobi naszemu kolejnictwu wielką reklamę w całym świecie. On wyodrębnia ruch osobowy od towarowego, wprowadza elektryczną trakcję, wyodrębnia ruch podmiejski od ruchu dalekiego, ale ma jedną ujemną stronę — że budowa jego jest bardzo droga i gdyby mnie dziś powiedziano: czy przystąpić do tego, jabym tego nie zrobił. Ale już przystąpiono i przystąpiono w najlepszych zamiarach, przystąpiono na podstawie przypuszczalnych obliczeń normalnego ruchu na zasadach normalnego rozwoju kolei i ruchu wewnętrznego państwa — państw wogóle; obliczono, że w 1928 roku ruch pociągów węzła warszawskiego będzie wynosił około stu trzydziestu paru pociągów osobowych, dwustu paru podmiejskich i około stu pociągów towarowych. Temu ruchowi bezwarunkowo istniejące urządzenia węzła warszawskiego nie mogłyby podołać. Jeżeli dziś nie odczuwamy wielkich utrudnień technicznych przy podawaniu pociągów z jednej strony Wisły na drugą stronę, to tylko dzięki temu, że ruch u nas upadł. Ale jeżeli ten ruch się powiększy i jeżeli się powiększy w r. 1928 do tej wysokości, jaką tutaj przytoczyłem, to oświadczam, że Warszawa byłaby zabita pociągami i bylibyśmy w położeniu bardzo ciężkiem. Naturalnie, obliczając ruch obecny i przewidując go w przyszłości, mam wrażenie, że te obliczenia, które były zrobione w r. 1919 i 1920, były zrobione za bardzo optymistycznie i za duże i znajduję, że chociaż my teraz cierpimy z powodu pewnych niedogodności, gdyż mamy tylko jedno połączenie prawego brzegu Wisły z lewym w postaci mostu, jednakże uwzględniając nasze położenie materialne w bieżącym roku, ja prowadzę tylko te roboty, które są konieczne. W bieżącym roku prowadzę tylko te roboty, które są konieczne dla podtrzymania robót już wykonanych, żeby nie uległo zniszczeniu to, co jest zrobione, np. wykonanie wiaduktu przy Al. 3-go Maja i pewne jeszcze drobne roboty. Cała suma asygnowana na węzeł warszawski wynosi około 1.200.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-5.41" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Mówiąc o oszczędnościach i spotykając się z zarzutami, czy czasem te oszczędności, które wprowadzam, nie grożą bezpieczeństwu ruchu, oświadczam kategorycznie, że we wszystkich planach wieliminowuję wszystkie prace, które są połączone z bezpieczeństwem ruchu; przeciwnie, zwracam na to specjalną uwagę i wobec tego na najważniejsze obiekty bezpieczeństwa: mosty, podkłady i szyny. Oświadczam, że mosty, które wprawdzie były uszkodzone, są podtrzymywane paliatywami, ale za tem śledzę i wypadków, połączonych z ofiarami, jeszcze nie było. Również dążymy do tego, żeby mosty były zamieniane na żelazne, nie oglądając się na oszczędności.</u>
          <u xml:id="u-5.42" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Podkłady są zmieniane dość szybko. Już obecnie mamy zmienionych do 40% podkładów, z których ⅔ są przesycone i mam nadzieję, że w przyszłym roku wszystkie będą układane przesycane i w przeciągu 4 lat wszystkie podkłady będą wymienione na nowe.</u>
          <u xml:id="u-5.43" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Również co do szyn. Szyny nasze były rzeczywiście w opłakanym stanie. Wobec tego, że koleje są stare bardzo, szyny leżały od szeregu lat, a czas idzie, szyny nie były zmieniane, więc to jest bardzo ważne. W tym roku, z powodu groźnej zimy, były liczne wypadki pękania szyn. Na szczęście, obeszło się bez wypadku. Na mocy mojej praktyki wieloletniej, muszę oświadczyć jedną rzecz, wprawdzie, paradoksalną, że rzadko bywa, że pęknięcie relsów bywa powodem wykolejenia, o tyle, o ile po pociągu obchodzi stróż kolejowy i bada stan relsów, bo zwykle pociąg zdążył przejść nad pęknięciem. Dlatego oświadczam, że już mamy zmieniane relsy od 1922 r. na rozciągłości 650 kilometrów, w tym roku zmieniamy 300 klm., uprzednio było zmieniane po 200 klm., a teraz 300, na przyszły rok już obstalowałem szyny dla ułożenia na przestrzeni 800 kim. Często otrzymywałem zażalenie na nieuregulowanie rachunków za wywłaszczone grunty. Otóż tu pozwolę sobie powiedzieć, że my w spadku po zaborcach otrzymaliśmy około 800 klm. linii normalnotorowych i 2500 klm. wąskotorowych, wybudowanych podczas wojny, przeważnie przez zaborców rosyjskich i niezałatwione stosunki z właścicielami gruntów pod względem wywłaszczeniowym. Technika tej akcji jest taka, że na miejsce zjeżdżają pracownicy kolejowi, robią pomiary, oceniają to i wstępują w ugodę z właścicielami gruntów co do cen. Przeważnie ugoda nie następuje, dlatego, że właściciele gruntów żądają sum wygórowanych. Wtedy my odsyłamy do komisji szacunkowej na podstawie dekretu z 7 lutego 1919 r., która ustala ceny i powtórnie uzgadnia. W wielu wypadkach właściciele na to się nie zgadzają, zgłaszają rekursy, które my przedstawiamy na rozpatrzenie i uwzględnienie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej. Obecnie ja dałem zlecenie, żeby tę akcję przyśpieszyć i robota jest w toku. Naturalnie, że wobec niezgody właścicieli gruntów na polubowne załatwienia, sprawa wymaga więcej czasu. Niezależnie od tego dochodzą mnie wiadomości, że podatki gruntowe są ściągane z właścicieli gruntów z tych części ziem, które są zabrane. Dlatego ja porozumiałem się z Ministerstwem Skarbu, na mocy to którego porozumienia, będę wydawał specjalne zaświadczenia, zwalniające od tych poborów.</u>
          <u xml:id="u-5.44" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodzę do sprawy budowy nowych linii. Pan Referent stawia zarzuty, że tu się nic nie robi. Oświadczam, że z prawdziwą przyjemnością przystąpiłbym do budowy nowych kolei, niestety, wszelka budowa kosztuje dużo pieniędzy. Naszemi środkami wewnętrznemi tego wykonać nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-5.45" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Roboty, które wykonywamy z kredytów inwestycyjnych, zapoczątkowane były w 1921 r. i objęły sobą kolejki ogólnej długości 318 kilometrów. Z tych, wszystkie są na ukończeniu, z wyjątkiem tylko Chorzów — Szarlej. Pozatem pozostają wielkiej doniosłości koleje, któreby wyprostowały linie śląskie, któreby ułatwiły wywóz węgla, uprościły i ułatwiły tranzyt. Otóż, w związku z tem, zgłosiły się pewne grupy w swoim czasie, które wyraziły chęć otrzymania koncesji i poszukiwania kapitałów zagranicznych. Ta sprawa obecnie jest w robocie. Stan jest taki: wydaliśmy przedwstępne listy, zobowiązujące nas, że jeśli te grupy wynajdą kapitał zagraniczny, to one otrzymają koncesję. A więc, pierwsza grupa, Towarzystwo Robót Inżynierskich, otrzymać ma od nas koncesję na linię od Śląska na Inowrocław, od Zagłębia na Łódź, od Zagłębia na Warszawę, od Płocka do Brodnicy — ogólnej długości 830 kilom. Już w tych dniach rozpoczną się studia, pieniądze na te studia są asygnowane z kapitałów zagranicznych, umowy zaś są opracowywane. Mam to wrażenie, że kapitał zagraniczny chętnie zawsze szedł na roboty budowlane kolejowe, znajdując w tem konkretne gwarancje bezpieczeństwa tego kapitału. Drugą grupą, która konferuje z kapitalistami angielskimi, jest Polskie Towarzystwo Budowlane. Ono bierze na siebie budowę linii Zagłębie — Kiwerce, Lublin, Szczebrzeszyn, Chełm, Sokal, ogólnej długości 753 kilometrów. Te pertraktacje się ciągną, czem się skończą — nie wiemy, oświadczam jednak, że mam wrażenie dodatnie.</u>
          <u xml:id="u-5.46" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Pozostaje wreszcie trzecia grupa, inżyniera Podgórskiego, który proponuje budowę linii Warszawa — Ostrowiec, Lublin — Radom, ogólnej długości 529 kilometrów. Pozatem wreszcie jesteśmy w toku pertraktacji kolejek elektrycznych w Zagłębiu i rejonie warszawskim. One będą miały charakter lokalnych kolejek. Jedna grupa prosi o wydanie koncesji bez gwarancji na budowę kolei Katowice — Kraków.</u>
          <u xml:id="u-5.47" who="#komentarz">(Głos: A linia Miechów — Kraków?)</u>
          <u xml:id="u-5.48" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Ta linia będzie uwzględniona bezwarunkowo — zapomniałem o niej powiedzieć, gdyż uznaję tę linię jako mającą pierwszorzędne znaczenie i będzie ona włączona do jednej z tych grup, które będą realizowały wogóle koleje.</u>
          <u xml:id="u-5.49" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodzę teraz do stanu inwentarza. Stan inwentarza naszego jest następujący: parowozów mamy 4.903, wagonów osobowych — 11.611 i towarowych — 124.122. To są wagony nasze własne, pozatem mamy niewielką ilość nie naszych — prywatnych, lub też podlegających repartycji. Najważniejszem zagadnieniem, interesującem Wysoki Sejm, jest sprawa stanu tego taboru. Oświadczam, że stan taboru naszego stale się poprawia. Ilość chorych się progresywnie zmniejsza i gdy na 1 stycznia r. b. ilość parowozów chorych wynosiła 29%, na 1 czerwca wynosiła 26%; wagonów osobowych—24%, wynosi obecnie 22%; wagonów towarowych wynosiła — 9, wynosi — 13, ale nie jest to powodem zmniejszenia ilości odnowionych, ale powodem zmniejszenia ruchu. Wobec tego, że ruch się zmniejszył, więc wydziały ruchu oddają chętniej wolne wagony do naprawy, które mogłyby jeszcze pewien czas pochodzić.</u>
          <u xml:id="u-5.50" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Wobec tego, że ruch jest mniejszy, więc wydział ruchu wydaje chętnie wolne wagony do naprawy. Tem się tłomaczy, że ten procent jest buchalteryjnie większy. Gdy zaś przejdziemy do ilości naprawionych parowzów i całego taboru, to oświadczam, że w roku ubiegłym, średnio, miesięcznie naprawiano parowozów 81, w roku bieżącym, średnio, w ciągu ubiegłych pięciu miesięcy naprawiano 93 parowozy, a więc o 12 więcej. Wagonów osobowych naprawiano 71, w roku bieżącym — 105, wagonów towarowych naprawiano 850, obecnie — 932.</u>
          <u xml:id="u-5.51" who="#komentarz">(Głos: Ile w kraju, a ile zagranicą?)</u>
          <u xml:id="u-5.52" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">My zagranicę nie oddajemy, tylko fabrykom prywatnym. Co do oddawania fabrykom prywatnym, oświadczam, nawiązując do stanu naszych warsztatów, że są one niedostateczne, zmuszeni więc jesteśmy oddawać fabrykom prywatnym, ale dzięki pewnym ulepszeniom w organizacji warsztatowej, dzięki podniesieniu energii pracy naszych warsztatów, ilość taboru, oddawanego na fabryki prywatne, stale się zmniejsza i ja dążę do tego, żeby bezwarunkowo obejść się bez pomocy fabryk prywatnych. Wracając jeszcze do stanu naszych warsztatów, muszę powiedzieć, że poza budynkami, które są bardzo stare i w takim stanie, że winny być zamienione nowemi, brakuje nam jeszcze obrabiarek. W tym kierunku oszczędności nie robimy i nabywamy je dlatego, że wychodzę z tego słusznego założenia, iż wszystkie nowe obrabiarki, pomimo, że potrzebują jednorazowego wydatku, bezwzględnie się opłacają i okupują się w robocie, dając szybkość pracy, a tem samem i większa oszczędność.</u>
          <u xml:id="u-5.53" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Dla samowystarczalności warsztatów brak nam 280 stanowisk parowozowych i 1.400 wagonowych. Ogólna wartość warsztatów, które potrzebują być dobudowane, wynosi przeszło 200.000.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-5.54" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">W kierunku uzdrowienia warsztatów, podkreślam jeszcze raz, że zwróciłem na to dużą uwagę, przedewszystkiem w kierunku określenia wartości naprawy danej jednostki. Do obecnej chwili, dzięki nieudolnej rachunkowości, nie mogę mieć obliczenia, ile kosztuje naprawa parowozów i dzięki temu było to na Komisji Komunikacyjnej obiektem częstych sporów i niedokładnych objaśnień personelu ministerialnego, gdyż były tylko przypuszczalne obliczenia, były tylko ilości godzin pracy, poświęconych na naprawę danego parowozu, a ile materiału poszło, niewiadomo.</u>
          <u xml:id="u-5.55" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Otóż, temu ja nadaję duże znaczenie, dlatego opracowałem cały traktat, że tak powiem, rozesłałem go warsztatom do wykonania, aby tam śledzono dokładnie za wydajnością pracy we wszystkich przypadkach, żebym ja w końcu roku mógł wiedzieć, ile kosztuje naprawa danej jednostki w poszczególnym warsztacie. Dzięki temu będę się mógł krytycznie odnosić do każdego warsztatu i wyrobić sobie zdanie, które z tych warsztatów należy zamknąć, a które nadal mają pracować i przytem mieć ocenę jeszcze kierowników.</u>
          <u xml:id="u-5.56" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co do wyodrębnienia warsztatów w jednostkę samodzielną, w projekcie rezolucji jest wniosek, ażeby to wyodrębnienie wprowadzić od 1925 r. Moja prośba jest, aby to oddalić o jeden rok dlatego, że budżet na 25 r. układamy już teraz, a ja jestem w takiej fazie przejściowej buchalteryjnej, że chciałbym jeszcze mieć je w przyszłym roku w swojem ręku, żeby mieć możność to wyodrębnienie zrobić począwszy od 1926 r.</u>
          <u xml:id="u-5.57" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co do ruchu na kolejach, oświadczam, że obecnie ruch na kolejach jest mniejszy. Przyczyny Wysokiej Izbie są wiadome. Ruch pasażerski mniej upadł od ruchu towarowego. Ruch towarowy zmniejszył się średnio o 15% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Nie jest to objaw bardzo zatrważający, bo jest to rezultat przyczyn tak wielu, o których Panowie słyszeli w poprzednich przemówieniach. Mam nadzieję, że w jesieni ten ruch się zwiększy. W każdym razie oświadczam, że powody zmniejszenia ruchu nie leżą w samem kolejnictwie, tylko nazewnątrz, w przyczynach od kolejnictwa niezależnych.</u>
          <u xml:id="u-5.58" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Nawiązując do obrotu wagonów, pracy, taboru, muszę oświadczyć, że ilość wagonów, odstawionych w oczekiwaniu ruchu, zapasowych, z każdym miesiącem się powiększa: w r. 1920 obrót dzienny jednego wagonu wynosił 10 dni, w 1923 wynosi 8, t, j. o 20% potrzeba mniej wagonów dla wykonania tej samej pracy.</u>
          <u xml:id="u-5.59" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodzę do personelu naszego. Oświadczyć muszę, że gdy na początku roku w preliminarzu przewidziano 221.000 pracowników, to już na 1 czerwca znajdujemy 213.000. Zmniejszona ilość stanowi około 4%.</u>
          <u xml:id="u-5.60" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Chcę teraz powiedzieć parę słów co do personelu i stabilizacji ilości. Otóż stabilizacja ilości personelu na kolejach jest rzeczą niewykonalną. Jak mówiłem o charakterze pracy w kolejnictwie, że wydatki są zależne od ruchu, tak samo i ilość pracowników jest zależna od ruchu. I dlatego żądanie od kolei, żeby miała stałą ilość pracowników, jest rzeczą niewykonalną. Dążeniem jest, żeby ilość była wystarczająca, racjonalna, żeby nie było za dużo, ani za mało, lecz stabilizować ilości personelu nie można, tylko zasadnicza wytyczna ilości pracowników jest i ja otrzymuję od Sejmu zatwierdzenie ilości pracowników, odpowiadającej ilości tego ruchu, który jest przyjęty w budżecie do obliczenia wydatków i dochodów. Wychodząc z tego pojmowania, Wysoka Izba, po wysłuchaniu sprawozdania w roku przyszłym za rok obecny, będzie miała możność sądzić, czy ta rzecz jest wykonana, czy nie wykonana.</u>
          <u xml:id="u-5.61" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Jednem z ważniejszych zagadnień oszczędności jest sprawa opału. Otóż wiadomem jest, jak wielki procent stanowią koszta opału parowozów w budżecie kolejowym. Gdy tylko wstąpiłem, to było pierwszą z moich prac zwrócić uwagę na to i obmyślić sposób, jak tego uniknąć. To, co zastałem, bardzo mnie nie zadowalało, mianowicie, nie zadowalał mnie stosunek kopalń do kolei, stosunek sprzedaży węgla kolejom. Nie mówiąc o tem, że przemysłowcy węglowi otrzymywali zaliczki znaczne, co miało w ubiegłych latach wielkie znaczenie w związku z dewaluacją, ale wielkie braki miał również sam sposób sprzedaży i oddanie węgla kolejom. W tym kierunku zrobiłem dużo zmian i uzdrowotniłem stosunki. Przedewszystkiem wykluczyłem sprawę zaliczek i obecnie reguluję rachunki po dostawie 2 razy na miesiąc. Pozatem węgiel był otrzymywany bez żadnych warunków technicznych, warunki techniczne wprowadziłem i dążę do tego, żeby zmusić przemysłowców do wydawania nam węgla na mocy warunków technicznych, żebyśmy otrzymywali węgiel, a nie kamień, gdyż mamy skargi dyrekcji z czasów ubiegłych, że w niektórych wagonach było po 25% kamienia. Nie było w tem złej woli przemysłowców, ale było niedostatecznie dokładne sortowanie tego węgla. Uważam to za niedopuszczalne; pomimo, że opłacamy ten kamień, jeszcze go przewozimy, więc mamy podwójną stratę. Mimo, że przemysłowcy z wielkim oporem idą na te warunki techniczne, ale idą. Co do zapasów węgla, gdy porobiłem oszczędności na początku tego roku, już teraz tego nie robię, gdyż zastałem go bardzo dużo, a obecnie mamy zapas węgla 2-miesięczny i śledzę za tem, żeby nie był większy. To jest ten zapas węgla normalny, który jest konieczny na wszystkich kolejach. To jest jedna strona gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-5.62" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Druga strona, to jest wydatkowanie węgla na na samej kolei. Otóż muszę oświadczyć, że w tym kierunku jest uzdrowienie, poczynając od 1919, a kończąc na 1923 r. Rozchód węgla na 1.000 klm. przebiegu jednego parowozu wynosi: 34,5 w 1919 r., dalej 33 w 1920 r., 31 w 1921, 27 w 1922, 26,5 w 1923 r. Dla porównania przytoczę, że rozchód węgla naszego dąbrowieckiego w r. 1913 wynosił 22 tony na kolei Warsz.-Wiedeńskiej, tak, że widzimy, że jeszcze dzieli nas pewna granica do tej normy. Ale dodać muszę, że otrzymujemy teraz nowe parowozy, duże, ciężkie, które wykonują większą pracę, a przez to samo muszą pożerać więcej węgla. Tak, że nie doszliśmy jeszcze do tego ideału 22, ale w każdym razie w tym kierunku jeszcze dużo zrobić możemy. Dla dokonania tego szereg zamierzeń jest zrobiony, między innemi, wprowadzono premię. Znajduję, że rozchodowanie węgla, ilość jego, jest całkowicie w rękach maszynisty i dlatego koniecznem jest, aby maszynistę w tem zainteresować. Pozatem jeszcze są różne gatunki węgla pomiędzy dyrekcjami i dlatego daję zlecenia, żeby parowozownie otrzymywały węgiel jednego typu, żeby maszyniści przyzwyczaili się do niego i żeby mogli pracować na węglu, właściwości którego są im znane.</u>
          <u xml:id="u-5.63" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Pozatem jedno jeszcze z zagadnień poruszę, które w rezultacie będzie miało wielką doniosłość w kierunku oszczędności, to jest szkolenie. Niestety, oświadczyć muszę, że szkolnictwo fachowe, nawet kolejowe, jest nie w rękach Ministerstwa Kolei, ale w rękach Ministerstwa Oświaty. Stamtąd wychodzą technicy, ale mają mało wspólnego z kolejnictwem i dlatego my musimy ich dokształcać i w tym kierunku pracujemy ciągle i rozwijamy nasze szkolnictwo fachowe na kursach krótkoterminowych w zakresie naszej możliwości. Mamy specjalne szkoły douczania w kierunku obznajmiania z naprawą toru, nawierzchni, służby ruchu i służby mechanicznej. Rozumiemy wszyscy, jak ważną rolę ma kolejarz, w rękach którego czasem bezpośrednio znajduje się miliony żyć ludzkich i ich mienie. Dlatego tem większe znaczenie nadaję temu szkolnictwu naszemu i jak tylko uporam się z memi kłopotami finansowemi, to tę sprawę będę starał się rozwinąć w ten sposób, aby w ręku Ministerstwa Kolei Żelaznych były także szkoły, które przygotowują już kolejarzy bez potrzeby douczania ich dorywczo.</u>
          <u xml:id="u-5.64" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Jeszcze jest jeden punkt, który także jest bardzo ważny — sprawa statystyk. Otóż za ubiegłe 5 lat nie posiadamy wcale statystyki naszych kolei, co do przewozów szczególnie. To utrudnia nam układanie budżetu, utrudnia nam układanie taryf. Oświadczam, że statystykę w tym roku już rozpoczęliśmy, materiały potrzebne, dotyczące przewozów i przebiegu, już otrzymujemy, z wyjątkiem miesiąca stycznia i części lutego — tak, że w przyszłym roku już będziemy mogli opierać się na pewnych wytycznych, które będą podwaliną układania budżetu na rok 1927. Naturalnie, żeby otrzymać racjonalne pojęcie o kolejnictwie, trzeba mieć statystykę za trzy lata, która daje nam pojęcie dopiero o stanie kolejnictwa. Spodziewam się, że do tego z czasem dojdziemy. Żałuję bardzo, że nie było to wprowadzone już z samego początku.</u>
          <u xml:id="u-5.65" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Kończąc swoje sprawozdanie ogólne, muszę jeszcze w kierunku personelu oświadczyć ogólne moje wrażenie. Kolejarze polscy stoją na wysokości swego zdania, nie mówię o wyjątkach, są, ale zwiedzając dyrekcje — zwiedziłem ich 5 — znajduję wielkie oddanie się, wyczucie obowiązkowości w płaszczyźnie państwowości. Wyjątki są, o nich mówić nie warto, w zakresie mojej działalności leży, aby je usunąć, względnie zmniejszyć.</u>
          <u xml:id="u-5.66" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Oświadczam tylko to jedno, ażeby Wysoka Izba uwzględniła warunki ciężkie ekonomiczne na kolei. Dla mnie, jako specjalnie Ministra Kolei, naturalnie pożądanem byłoby, ażeby otrzymać więcej pieniędzy, ażeby tę robotę wykonać i być może popularnym, ale wyczuwam, że wszelkie żądanie pieniędzy od Rządu w formie pożyczek, psułoby ogólny program i uważam, że znacznie łatwiej jest nam, kolejarzom, którzy w każdym razie wykonujemy naszą pracę, łatwiej jest przeczekać parę miesięcy, względnie rok z tem, że gdy się przemysł podniesie, wtedy automatycznie będziemy mogli rozwinąć i nasze kolejnictwo, co jest mojem zadaniem.</u>
          <u xml:id="u-5.67" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Paczkowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StefanGabrielPaczkowski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StefanGabrielPaczkowski">Budżet Ministerstwa Kolei jest to ten dział naszej gospodarki państwowej, który przez 5 lat był największą troską i kłopotem wszystkich naszych ekonomistów, a w szczególności wszystkich naszych ministrów skarbu. Jeżeli gdziekolwiek i kiedykolwiek mówiono o deficycie, czy to w prasie, czy w tej Wysokiej Izbie, czy wreszcie przy jakiejkolwiek innej okazji, to z całą prawie pewnością punktem ciężkości dyskusji był deficyt kolejowy. Niejednokrotnie z gospodarki kolejowej robiono przysłowiowego kozła ofiarnego, a z deficytu kolejowego, owego wampira, który ssał życiodajne soki ze Skarbu Państwa i tem samem nie pozwalał na uzdrowienie tego Skarbu. Tyle razy i z takim uporem powtarzano tę opinię, że z czasem utarło się mniemanie, że koleje państwowe są, jeżeli nie jedyną, to przynajmniej najważniejszą przeszkodą w sanacji Skarbu. Proszę Panów, dla ludzi, którzy nie chcieli sobie zadawać trudu wniknięcia w głębię istoty naszej gospodarki kolejowej, było to niewątpliwie najwygodniejsze rozwiązanie, ale kryło ono bardzo poważne niebezpieczeństwo z tego względu, że z fałszywego założenia wyciągano zupełnie fałszywe wnioski, które w ostatecznym rezultacie musiałyby się odbić bardzo ujemnie na rozwoju naszego polskiego kolejnictwa. Kiedy była mowa o deficytach kolejowych, to nigdy nie znalazło się tylu doradców powołanych i niepowołanych, jak właśnie w tej kwestii. Pojawiło się bardzo wielu cudownych doktorów, którzy za jednym zamachem na mocy jakiejś cudownej recepty chcieli Skarb Państwa uwolnić od tego wycieńczającego wampira. Były więc różne projekty reorganizacji kolejnictwa, były projekty wydzierżawienia kolei, a ostatnio pojawił się projekt zreorganizowania kolejnictwa polskiego na zasadach przemysłowo - handlowych, a nawet był projekt sprywatyzowania kolei.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StefanGabrielPaczkowski">Proszę Panów! Ta kampania przeciw gospodarce kolejowej miała niestety ten ujemny skutek, że w polskiej i zagranicznej opinii publicznej koleje nasze zostały zupełnie niesłusznie zdyskredytowane.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#StefanGabrielPaczkowski">W czasach, kiedy ciągła dewaluacja naszej waluty nie pozwalała na racjonalną gospodarkę kolejową, realna ocena tej gospodarki była również niemożliwa, ale dziś jesteśmy w posiadaniu pierwszego racjonalnego budżetu kolejowego, opartego na zupełnie realnych podstawach. Dlatego uważam za słuszne wgłębić się w ten budżet, ponieważ z niego wyczytać można całą historię rozwoju kolejnictwa polskiego, a także i widoki na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#StefanGabrielPaczkowski">Zanim przystąpię do właściwej materii, chciałbym szanownym Panom dla ułatwienia sprawiedliwej oceny gospodarki kolejowej na podstawie przedłożonego nam budżetu podać niektóre dane z przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#StefanGabrielPaczkowski">Proszę Panów, każde przedsiębiorstwo przy normalnych warunkach gospodarzyć musi tak, aby przynosiło zyski, a co najmniej, aby nie przynosiło strat. Jest to zasada każdego wogóle przedsiębiorstwa, zorganizowanego na zasadach przemysłowo-handlowych. Ale, przypuśćmy, że w takim przedsiębiorstwie część fabryki się spali i ulegną zniszczeniu bardzo kosztowne maszyny. Wówczas fabryka ta przestaje pracować w warunkach normalnych, o zyskach nie może być mowy, są nawet deficyty powstałe wskutek konieczności zakupu nowych maszyn.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#StefanGabrielPaczkowski">W podobnych zupełnie warunkach organizowało się nasze polskie kolejnictwo. Pożar wojny wszechświatowej zniszczył nam bardzo znaczną część niezmiernie kosztownego inwentarza, wojna bolszewicka dokonała reszty i dlatego stwierdzić trzeba, że gospodarki kolejowej nie prowadzono w warunkach normalnych, że skutki wojny zmusiły i zmuszają nas do stałych nadzwyczajnych wydatków. Z tej też przyczyny nie możemy rozpatrywać gospodarki kolejowej z punktu widzenia normalnego budżetu, ale budżet ten musimy rozdzielić na 2 części: na budżet eksploatacyjny, to znaczy budżet normalny i budżet inwestycyjny, czyli nadzwyczajny, spowodowany właśnie koniecznością naprawy szkód wojennych.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#StefanGabrielPaczkowski">Przecież wojna, która kilkakrotnie się przewaliła przez ziemie polskie, pozostawiła nam zniszczone linie kolejowe, zniszczyła nam mnóstwo mostów. P. Minister Kolei wspomniał o liczbie 1815 mostów zniszczonych, mnóstwo budynków stacyjnych, warsztatów pozostawiła nam wojna w spuściźnie, a tabor kolejowy prawie do 50% zniszczony. Na naprawę tych wszystkich szkód musieliśmy rok rocznie wydawać ogromne sumy, i sumy te jeszcze przez wiele lat obciążać będą nasz budżet kolejowy. Są to wydatki nadzwyczajne, wywołane siłą wyższą, któreby w normalnych warunkach gospodarczych nie były potrzebne. Jeżeli te nadzwyczajne wydatki czyli budżet inwestycyjny oddzielimy od normalnego budżetu eksploatacyjnego, to dojdziemy do bardzo ciekawych rezultatów.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#StefanGabrielPaczkowski">Na początku roku 1923 były minister kolei, Marynowski, podał w Komisji Komunikacyjnej Sejmu bardzo ciekawe cyfry, oparte na statystycznych danych. Biorąc za podstawę budżet eksploatacyjny za poszczególne lata od 1919 r. począwszy, p. Minister Marynowski stwierdził, że w r. 1919 dochody wynosiły 42% wydatków, w 1920 r. już 52% wydatków, w 1921–66%, a w 1922–88%. Cyfry te stwierdzają niezbicie, że w gospodarce kolejowej z roku na rok następuje stopniowe i to bardzo znaczne polepszenie. W roku ubiegłym budżet eksploatacyjny kolei również był zrównoważony.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#StefanGabrielPaczkowski">A teraz przyjrzyjmy się, co pod względem poprawy gospodarki kolejowej mówi nam budżet na rok obecny. Muszę przytem stwierdzić, że w Komisji Komunikacyjnej budżet niniejszy był rozpatrywany z wielką ostrożnością, tak, iż poszczególne pozycje tak w rozchodach, jak i dochodach uważać musimy, jako oparte na realnych podstawach. Otóż według budżetu ogólna suma wydatków razem wziętych, tak administracji, jak i w przedsiębiorstwach wynosi okrągło 940,600,000 zł.; ogólna suma dochodów wynosi okrągło 869,600,000 zł., czyli powstaje deficyt w sumie 71 milj. zł. Proszę panów, jest to suma niewątpliwie ogromna.</u>
          <u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głos: Panie Kolego, z inwestycjami razem?)</u>
          <u xml:id="u-7.11" who="#StefanGabrielPaczkowski">Tak jest, z inwestycjami razem. Jest to suma niewątpliwie ogromna. Jako oderwana od całości, nie oświetlona w należyty sposób, mogłaby wywołać niesłuszne i niesprawiedliwe zarzuty pod adresem gospodarki kolejowej. Dlatego uważam za konieczne stwierdzić przyczynę powyższego deficytu.</u>
          <u xml:id="u-7.12" who="#StefanGabrielPaczkowski">Biorąc za podstawę zasadę odłączenia budżetu eksploatacyjnego od budżetu inwestycyjnego, muszę stwierdzić, że wydatki nadzwyczajne, spowodowane koniecznością naprawy zniszczenia wojennego, wynoszą ogromną sumę okrągło 88,600.000. Na sumę tę składają się również te inwestycje, które są konieczne ze względu na rozbudowę lub przystosowanie naszej sieci kolejowej do potrzeb gospodarczych kraju. Pozycje te również uważać należy za nadzwyczajne, gdyż nasze linie kolejowe, złożone z trzech odrębnych całości, nie odpowiadają zasadom centralizacji. Wynikałoby z tego, że w normalnych warunkach pracy wydatki te prawie w całości byłyby niepotrzebne. Ale chcę być ostrożny i przyjmuję, że nawet w normalnych warunkach część tych wydatków byłaby niezbędna. Konieczność tę określam do wysokości 20% sumy inwestycyjnej, czyli okrągło 17,700.000 zł. Jeżeli nawet liczyć się będziemy z takim współczynnikiem ostrożności, to wynikałoby z tego, że dochody w całokształcie budżetu wynosiłyby 869,600.000, a rozchody 869,700.000. Czyli, że normalny budżet inwestycyjny również w roku bieżącym będzie prawie zupełnie zrównoważony. Jaki z tego należałoby wyciągnąć wniosek? Otóż wniosek taki, że nasza gospodarka kolejowa z roku na rok stale się polepsza, że przy wprowadzeniu pewnych ulepszeń w systemie naszej administracji moglibyśmy w niedalekiej przyszłości dojść do bardzo korzystnych wyników finansowych.</u>
          <u xml:id="u-7.13" who="#StefanGabrielPaczkowski">Jedną z najpilniejszych potrzeb, którą zresztą poruszył już p. Minister Kolei w swojem expose, jest sprawa ujednolicenia systemu organizacyjnego naszego kolejnictwa w Polsce. Mamy obecnie ni mniej ni więcej tylko 5 różnych systemów: mamy odrębny system w Małopolsce, odrębny na Górnym Śląsku, odrębny w dyrekcji poznańskiej i gdańskiej, wreszcie inny w Kongresówce, a jeszcze inny w dyrekcji wileńskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.14" who="#StefanGabrielPaczkowski">Niewątpliwie ta niejednolitość organizacji naszego kolejnictwa nie pozwala na taką sprawność techniczną i finansową, jakiejby można wymagać. Jednakże przy wprowadzeniu nowej organizacji musimy postępować bardzo ostrożnie. My z kolejami, z tym aparatem nadzwyczajnie czułym, nie możemy eksperymentować. Musimy opierać się na doświadczeniach, które już są poczynione na innych kolejach wzorowo urządzonych. Przy wprowadzeniu nowej organizacji kolejowej nie możemy brać pod uwagę tylko potrzeb administracyjnych kolei, ale także odpowiedni rozwój stanu pracowników kolejowych. Przecież kolej to nie tylko te budynki stacyjne, tory, parowozy i wagony, ale to przedewszystkiem ten szary zespół kolejarzy polskich, który w martwy materiał dopiero wlewa życie. Jeżeli organizacja kolejowa ma przynieść korzystne wyniki, to musi zapewnić przedewszystkiem pracownikom kolejowym zdrowy rozwój kulturalny i materialny. Dlatego twierdzę, że rozwój kolei polskich o tyle będzie zapewniony, o ile przez nową organizację zapewniony będzie rozwój kulturalny kolejarzom polskim. Niestety, na tem tle prawie wszystkim dotychczasowym ministrom nie mogę oszczędzić zarzutu, że polityka personalna nie szła po linii rozwoju interesów kolejnictwa polskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.15" who="#StefanGabrielPaczkowski">Przyznać muszę, że znaczna część odpowiedzialności za ujemne objawy w stosunkach personalnych kolejnictwa spada na nasze warunki ekonomiczne, a w szczególności wynikające stąd postulaty komisarza oszczędnościowego, p. Moskalewskiego, i naszą politykę oszczędnościową. W związku z zasadą samowystarczalności kolei przeprowadzono redukcję pracowników kolejowych, a śmiem twierdzić, że redukcja ta jest bezplanowa, bo nie oparta na żadnym planie organizacyjnym. Nie mamy jeszcze statutu organizacyjnego kolei, któryby ujął w jednolite ramy nasz system organizacyjny, a mimo to przeprowadza się redukcję, nie wiedząc ilu pracowników w przyszłości koleje polskie rzeczywiście będą potrzebowały. Ale na tem nie koniec. Samą redukcję pracowników kolejowych przeprowadza się w sposób sprzeciwiający się najprostszym zasadom oszczędności. Podam Panom przykład: na stacji X znajdował się naczelnik stacji pan N. Człowiek ten miał 60 lat, był urzędnikiem bardzo zdolnym, cieszył się zaufaniem władz dyrekcyjnych, został jednak zemerytowany z poborami emerytalnemi wynoszącemi 100% jego normalnej pensji. Człowiek ten był jeszcze zupełnie zdrów, zdolny do dalszej pracy i sam usilnie starał się o to, ażeby władze pozostawiły go na stanowisku. Jednakże prośby tej nie uwzględniono i urzędnik ten został zemerytowany. W ten sposób pojmowana redukcja, to jest, powiedziałbym, mydlenie oczu p. Moskalewskiemu, bo przecie na miejsce tego naczelnika trzeba postawić nowego naczelnika i ten będzie pobierał pełne pobory, a tamten zemerytowany również.</u>
          <u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(P. A. Hausner: Skandal.)</u>
          <u xml:id="u-7.17" who="#StefanGabrielPaczkowski">Jest to podwojeniem wydatków, a więc sprzeczne z oszczędnością, którą redukcja miała przecież na celu.</u>
          <u xml:id="u-7.18" who="#StefanGabrielPaczkowski">Polityka personalna Ministerstwa Kolei, mojem zdaniem, powinna ulec radykalnej zmianie, gdyż ogólnie pracownicy kolejowi stracili dziś to uczucie i przeświadczenie, że roztacza się nad nimi szczera opieka Ministerstwa Kolei. Mógłbym naliczyć setki takich przykładów, że władze kolejowe zupełnie niepotrzebnie przez swoje postępowanie stwarzają ogniska niezadowolenia przez właśnie taką politykę kłucia szpilkami. Uważam za swój obowiązek na te bolączki wskazać, bo one są przeszkodą do należytego rozwoju kolei i tem samem przeszkodą do osiągnięcia należytej sprawności technicznej i finansowej.</u>
          <u xml:id="u-7.19" who="#StefanGabrielPaczkowski">Mówiąc o sprawności technicznej nie mogę pominąć niedostatecznego wyzyskania naszego taboru kolejowego, a chodzi tu specjalnie o tabor towarowy. Jeżeli stwierdzono fakty takie, że wagon towarowy na 30 dni w miesiącu tylko 8 dni jest w ruchu w stanie obładowanym, a przez 22 dni nie pracuje, to tu szukać należy przyczyny, dlaczego w Polsce za mało mamy taboru towarowego.</u>
          <u xml:id="u-7.20" who="#StefanGabrielPaczkowski">I dlatego ja twierdzę, że przy należytem wyzyskaniu taboru towarowego Polska nie potrzebowałaby dalej kupować nowych wagonów, przynajmniej nie w takim zakresie, jak to się dzieje obecnie. Mojem zdaniem oszczędność w kolejnictwie nie idzie w należytym kierunku, a przynajmniej nie z należytą energią. Oszczędność zapomocą bezplanowej redukcji jest mieczem obosiecznym, który może bardzo dotkliwie zranić rozwój naszych kolei, i pragnąłbym, aby zmysł oszczędności skierował się na realniejsze tory.</u>
          <u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(Głos: Moskalewski nie zna się na tych rzeczach.)</u>
          <u xml:id="u-7.22" who="#StefanGabrielPaczkowski">Dla przykładu podam doświadczenia, jakie zrobiono w roku 1923 w dziale oszczędności węgla na parowozach.</u>
          <u xml:id="u-7.23" who="#StefanGabrielPaczkowski">Ministerstwo Kolei zużycie węgla na parowozach na rok 1923 preliminowało w ilości 19,6 tonn węgla normalnego na tysiąc parowozokilometrów.</u>
          <u xml:id="u-7.24" who="#StefanGabrielPaczkowski">Otóż statystyka stwierdza, że w dyrekcji poznańskiej zużyto tylko 18,6 ton węgla normalnego, to znaczy o jedną tonę na tysiąc parowozokilometrów mniej, aniżeli było preliminowane. Nie wiem, czy inne dyrekcje również wykazały oszczędności w tym kierunku, ale stwierdzam, że gdyby ta oszczędność w zużyciu węgla miała miejsce w całej Polsce, to zrobilibyśmy kolosalne oszczędności, wyrażające się w sumie równej 22 milionom franków złotych, przyczem oszczędności te nie dochodzą jeszcze do normy, jaką uważa się za normę przedwojenną. I tak Niemcy przed wojną zużywały na tysiąc parowozokilometrów tylko 14 ton węgla. Temu zagadnieniu Ministerstwo Kolei, mojem zdaniem, powinno poświęcić specjalną uwagę, a jestem przekonany, że i w tym kierunku sprawność finansowa kolei znacznie by się podniosła.</u>
          <u xml:id="u-7.25" who="#StefanGabrielPaczkowski">Jest jeden objaw bardzo szkodliwy i bardzo groźny, który pragnę specjalnie podkreślić. Proszę Panów, Ministerstwo Kolei nie jest gospodarzem na całym obszarze kolei Rzeczypospolitej Polskiej. Są liczne wypadki, że dyrekcje nie podporządkowują się rozkazom Ministerstwa Kolei. To jest, proszę Panów, szkodliwe i to zło należy tępić z całą bezwzględnością. Był wypadek, że w dyrekcji stanisławowskiej zaciągnięto kilkunastu konduktorów do uzupełniającej służby wojskowej, trwającej od 1–3 miesięcy. Otóż po zwolnieniu z wojska dyrekcja odmówiła przyjęcia tych ludzi z powrotem na zajmowane poprzednio stanowiska, chociaż ustawa zupełnie co innego mówi. Na skutek zażalenia, które wniesiono do Ministerstwa Kolei, Ministerstwo rozporządzeniem z dn. 12 lutego r. b. poleciło dyrekcji stanisławowskiej przyjąć tych ludzi do służby, jednak dyrekcja rozkazu tego do dziś nie wypełniła. Proszę Panów, są to objawy bardzo niepokojące. Były one na porządku dziennym w dyrekcji wileńskiej za rządów jeszcze p. Landsberga i panowie dyrektorowie departamentów w Ministerstwie Kolei mogliby nam dużo bardzo ciekawych kwiatków z tej dziedziny opowiedzieć. Ale, proszę Panów, jeżeli kwiatki te zaczynają się pojawiać w dyrekcjach, które dotychczas uważano za praworządne, to fakt ten powinien skłonić Ministerstwo Kolei do zastosowania środków jak najostrzejszych. Fakty nieposzanowania zarządzeń Ministerstwa Kolei przez dyrekcje są liczniejsze niż ogół sądzi. Ja Pana Ministra bardzo proszę, aby tę samowolę ukrócił, bo jeżeli dyrekcje żądają subordynacji od podwładnych sobie pracowników kolejowych, to przede wszystkiem one same powinne się do tej subordynacji względem Ministerstwa poczuwać.</u>
          <u xml:id="u-7.26" who="#StefanGabrielPaczkowski">A teraz przejść muszę do sprawy, która bardzo wybitnie charakteryzuje stosunki, panujące w niektórych dyrekcjach. Mam tu na myśli głośną sprawę gospodarki w dyrekcji wileńskej. W Komisji Komunikacyjnej Sejmu udowodniono ponad wszelką wątpliwość chaotyczną gospodarkę dyrekcji wileńskiej i nadużycia popełnione przez wielu wyższych urzędników tej dyrekcji. Ponadto Najwyższa Izba Kontroli Państwa w sprawozdaniu na rok 1922 podniosła wiele ciężkich zarzutów, dotyczących właśnie gospodarki w dyrekcji wileńskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(P. Hausner: A czy pan czytał dzisiejszy Kurier Warszawski?)</u>
          <u xml:id="u-7.28" who="#StefanGabrielPaczkowski">Będę o tem mówił. Prezes dyrekcji, jako najwyższa władza, jest niewątpliwie odpowiedzialny za podwładne sobie organa i przecież nie może wystarczyć jako argument uniewinniający to, że panu prezesowi Landsbergowi nie udowodniono żadnego nadużycia. P. Landsberg jest osobiście odpowiedzialny za czyny swoich podwładnych i podzielam zupełnie zapatrywanie p. Moraczewskiego, który w Komisji Komunikacyjnej wyraził następujące zdanie: „Niewątpliwie p. Landsberg jest człowiekiem bardzo zdolnym i człowiekiem bardzo energicznym i gdyby p. Landsberg te swoje zdolności i energię zużytkował w kierunku pracy dla Państwa, to byłby pierwszym człowiekiem w Polsce”.</u>
          <u xml:id="u-7.29" who="#StefanGabrielPaczkowski">Ja tę opinię p. posła Moraczewskego w zupełności podzielam. Chociaż już są udowodnione różne nadużycia wyższych urzędników dyrekcji wileńskiej, mimo to pewna część prasy w Polsce usiłuje zrobić z p. Landsberga bohatera i ofiarę intryg politycznych i chcę przedstawić sprawę p. Landsberga tak, jakoby p. Landsberg padł ofiarą ataku agentów sowieckich, którzy pragną człowieka dla siebie niedogodnego usunąć. Otóż we wczorajszym Kurierze Warszawskim znajdujemy artykuł p. Rabskiego, jednego, powiem delikatnie, z rycerzy sprawy landsbergowskiej, i w tym artykule nie wiem, co więcej podziwiać: naiwność, czy lekkomyślność, z jaką w tej sprawie p. Rabski zabiera głos. Artykuł ten jest niesłychany. Pozwolę sobie Wysokiej Izbie przeczytać wyjątki z tego artykułu:</u>
          <u xml:id="u-7.30" who="#StefanGabrielPaczkowski">„O wiele gorzej przedstawiają się zasadnicze następstwa tej skandalicznej dymisji, przed którą ostrzegałem i która już dziś potwierdza moje obawy. W komunizmie kresowym panuje radość wprost nieopisana. Przyjaciele moi donoszą mi, że odbyły się zebrania bolszewickie, na których ustąpienie Landsberga uznano za „walne zwycięstwo”. Widoczna jest jakaś podejrzana i gorączkowa robota, widoczne rozluźnienie dyscypliny służbowej.</u>
          <u xml:id="u-7.31" who="#StefanGabrielPaczkowski">„Zresztą jeżeli chodzi o dowód oczywisty, czem dla Moskwy jest dymisja „żelaznego człowieka”, posiadamy już dokument niezmiernie charakterystyczny.</u>
          <u xml:id="u-7.32" who="#StefanGabrielPaczkowski">„Oto stanął przed „Związkiem Polskich Inżynierów Kolejowych” p. inż. K. Elżanowski i podał ustnie, a następnie na piśmie do wiadomości zarządu fakty następujące:</u>
          <u xml:id="u-7.33" who="#StefanGabrielPaczkowski">„Zmuszony do pozostania w Rosji, p. Elżanowski prowadził poważne roboty w porcie piotrogrodzkim i w tym charakterze stykał się ustawicznie z władzami bolszewickiemi, a szczególnie z osławionym Rykowem. Gdy w r. 1922 układał się z komisariatem robót publicznych w sprawie kredytów na projektowane roboty, odpowiedziano mu, że narazie rząd bolszewicki ma pilniejsze zadania na zachodniej granicy, bo niezbędne jest opanowanie kolejnictwa kresowego w Polsce. Powiedziano mu wyraźnie, że chodzi o to, aby ludzi mocnych zastąpić „durakami, którzy rządząc mądrzejszymi od siebie, będą stosować do nich środki przez Moskwę wypróbowane”. Powiedziano mu, że inteligencja polska daje się dobrowolnie „stricz” (strzydz) przez durni „nastojczywych”.</u>
          <u xml:id="u-7.34" who="#StefanGabrielPaczkowski">Powiedziano mu wreszcie — i to jest najważniejsze w tej sprawie, że najniewygodniejszym człowiekiem, „przeszkadzającym akcji bolszewickiej, jest inż. Landsberg” i dodano: „Tym czy innym sposobem musi być usunięty”.</u>
          <u xml:id="u-7.35" who="#StefanGabrielPaczkowski">„W końcu wymieniono jeszcze dwóch inżynierów polskich jako „niewygodnych”: Stolcmana i Franka, których trzeba z siodła wysadzić. Dosłownie: „S takimi skotami nieczewo ceremonitsa. Nużno zbrosit — zbrosim, nużno sowrat — sowriom, nużno ubit — ubjom”. („Z takiemi bydlętami niema się co ceremoniować: trzeba zrzucić — zrzucimy, trzeba skłamać — skłamiemy, trzeba zabić — zabijemy”)</u>
          <u xml:id="u-7.36" who="#StefanGabrielPaczkowski">Taki stary lis polityczny i wyga sowiecki, jakim jest Ryków, nie mógł nie wiedzieć, że p. Elżanowski jest Polakiem i co do wiarogodności tego zeznania, złożonego przez p. inżyniera Elżanowskiego, nie mam żadnej wątpliwości.</u>
          <u xml:id="u-7.37" who="#StefanGabrielPaczkowski">Ryków musiał się liczyć z tem, że p. Elżanowski kiedyś wróci do Polski, i jeżeli Rykowowi zależało na tem, ażeby p. Landsberg pozostał na stanowisku, to przecież sama logika powiada, że w interesie sowietów leżało, by o p. Landsbergu rozpowszechniać w Polsce taką opinię, że jest dla sowietów bardzo niewygodny. Taką opinię starano się rozpowszechniać poprostu, ażeby p. Landsberga utrzymać na tem stanowisku, na jakim on jest. Ja mówię z przekonania.</u>
          <u xml:id="u-7.38" who="#komentarz">(Głos: Ale pan rzucił kalumnię na człowieka)</u>
          <u xml:id="u-7.39" who="#StefanGabrielPaczkowski">Żadnej kalumnii nie rzuciłem, p. Landsberga nie posądzam o żadne stosunki z sowietami, ale twierdzę, że jego gospodarka w dyrekcji wileńskiej była destrukcyjna i że sowietom zależało na tem, ażeby tego człowieka utrzymać na stanowisku.</u>
          <u xml:id="u-7.40" who="#komentarz">(P. Hausner: To jest jedyna odpowiedź na Rabskiego artykuł, na insynuacje Rabskiego. (Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.41" who="#StefanGabrielPaczkowski">Dawniej p. Rabski był innego zdania. Albo więc p. Rabski był lekkomyślnym i łatwowiernym, a przecież dziennikarzowi i posłowi nie wolno być takim, albo też p. Rabski wtenczas mówił prawdę i w takim razie dla mnie zagadkowe są przyczyny, dlaczego obecnie p. Rabski swoje zdanie o p. Landsbergu zmienił.</u>
          <u xml:id="u-7.42" who="#StefanGabrielPaczkowski">Proszę Panów, ja nie chcę z równą lekkomyślnością powtarzać tych pogłosek, które krążą po kuluarach sejmowych, nie chcę iść po tej linii, po jakiej idzie p. Rabski. Proszę Panów, według mojego zdania niezbicie udowodniono, że p. Landsberg był złym stróżem polskości na Kresach i złym gospodarzem dobra państwowego na Kresach i trzeba było wszelkich starań dołożyć, by tego szkodliwego człowieka usunąć.</u>
          <u xml:id="u-7.43" who="#komentarz">(Głos: Ale trzeba dowodów)</u>
          <u xml:id="u-7.44" who="#StefanGabrielPaczkowski">Te dowody po części dano w Komisji Komunikacyjnej, po części dała je Najwyższa Izba Kontroli Państwa, a resztę dowodów otrzymacie Panowie od tej komisji, która specjalnie na Kresy pojechała, aby sprawę p. Landsberga wyświetlić.</u>
          <u xml:id="u-7.45" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-7.46" who="#StefanGabrielPaczkowski">Nie będę powtarzał tej całej dyskusji, która toczyła się w Komisji Komunikacyjnej, kto był jej świadkiem, ten przyzna mi rację, że dowody były, i nie wystarczy artykuł p. Rabskiego, aby te dowody obalić. Pozwolę sobie zwrócić się z prośbą do p. Ministra, aby na te Kresy, gdzie chodzi o ugruntowanie państwowości polskiej, słał człowieka nie tylko zdolnego i energicznego, ale i takiego, który tych zdolności i tej energii użyje rzeczywiście w kierunku pracy dla państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Kuryłowicz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AdamKuryłowicz">Wysoko Izbo! Kolejnictwo polskie tak dziś, jak i w przyszłości wymagać będzie wielkiej troski i opieki tak Rządu, jak i Sejmu, zwłaszcza, jeżeli się wspomni o powstaniu kolejnictwa polskiego z trzech zaborów, które dziś stanowią Rzeczpospolitą Polską. Nie kto inny jak pracownicy własnemi rękoma odbierali tabor nasz i urządzenia techniczne kolei. Nie było wtedy jeszcze władz, nie było nadzoru kolejowego, kiedy w 1918 r. tak w Kongresówce, jak i Małopolsce natychmiast koleje uruchomiono, ani jednego dnia przerwy nie było w ruchu kolejowym. I to podkreślić należy z tej trybuny, tę zasługę kolejarzy, jako pracowników państwowych dla Państwa Polskiego.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AdamKuryłowicz">Następnie weszliśmy w epokę normalnej pracy. W kolejnictwie zgórą 5 lat, dzielących nas od chwili powstania Państwa Polskiego — nie bardzo chlubne świadectwo daje kierownictwu kolei w Polsce. Nie mamy jeszcze dziś organizacji kolei. Pięć organizacji rozbija jednolitość gospodarki kolei i nie dziw wobec tego, że p. Min. Kolei do tego czasu nie opanował gospodarstwa kolejowego i nie dziw, że w Państwie Polskiem dzieją się tak skandaliczne rzeczy, jak te, o których przed chwilą wspomniał p. kolega Paczkowski.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AdamKuryłowicz">Fałszywe jednak jest rozpowszechnione w Polsce zdanie o kolejnictwie naszem, że ono nic nie warte, że to kolejnictwo przynosi Państwu kolosalny deficyt. Śmiem twierdzić, jak to poprzedni mówcy, a nawet p. Minister potwierdził, że my właściwych deficytów eksploatacyjnych w Państwie Polskiem nie mieliśmy. Mieliśmy kolosalne wydatki na odbudowę, na sprawienie nowego taboru kolejowego, ale tego absolutnie żadną miarą zaliczyć nie można do deficytu eksploatacyjnego.</u>
          <u xml:id="u-9.3" who="#AdamKuryłowicz">P. Minister przedstawił nam cyfrę zniszczonych obiektów kolejowych, z których odbudowaliśmy 40–60%, dziś mamy w porównaniu z 1920 r. o 100% większy tabor kolejowy. Jeżeli to wszystko weźmiemy pod uwagę, to widzimy, że nasz majątek państwowo-kolejowy powiększył się o kolosalne sumy. Przecież nikt nie może tu powiedzieć, że jeżeli ktoś do swojej zagrody dobuduje jeszcze jakiś budynek, że to strata dla niego, że to deficyt. To jest pomnożenie naszego majątku narodowego i dlatego niesłusznie do tego czasu była w prasie, specjalnie prawicowej, urabiana opinia, że kolejnictwo w Polsce jest ciężarem, przynoszącym Państwu olbrzymie deficyty. Cieszę się, że tak p. Minister, jak i my możemy sprostować publicznie na forum sejmowem te wszystkie niedorzeczności, jakie w prasie były podnoszone. A jeżelibyśmy chcieli zbadać, dlaczego ewentualne deficyty powstały, to musimy sobie powiedzieć otwarcie i szczerze: z powodu tej polityki gospodarczej i finansowej, jaka do tej pory była w Państwie Polskiem prowadzona. Pełnemi garściami rozdawano właśnie przedstawicielom prawej strony tej Wysokiej Izby i szafowano naszemi pieniędzmi tak, jak się każdemu ministrowi podobało.</u>
          <u xml:id="u-9.4" who="#AdamKuryłowicz">Zaliczki, które wypłaciło w przeszłości Min. Kolei, według sprawozdania referenta na marzec b. r. wynoszą siedem trylionów, z których jeszcze ci, którzy brali te zaliczki, nie wyliczyli się.</u>
          <u xml:id="u-9.5" who="#AdamKuryłowicz">Powstały pewne towarzystwa, którym Panowie przewodniczą, bo p. senator Adam jest jednym z tych panów, którzy starali się o zawiązanie towarzystwa „Orbis”. I co się okazało? Towarzystwo to wyrosło dzięki temu, że brało kolosalne sumy za sprzedane bilety, nie odsyłając tych funduszów do Skarbu Państwa. Naprzykład towarzystwo „Orbis” za r. 1923 do dn. 1. X 4.648.000.000 mk. nie odesłało do Skarbu Państwa, a za październik 1923 r. nie odesłało 7.750.000.000 mk. do Skarbu Państwa (stwierdzone to zostało przez podkomisję budżetową). Sądzicie Panowie zapewne, że tylko Bank Kredytowy Ziemski, w którym towarzystwo „Orbis” lokowało te sumy, korzystał z tych funduszów? Nie, proszę Panów, zamiast żeby Bank Kredytowy Ziemski odsyłał te fundusze do Skarbu Państwa, pożyczał je innym bankom, a dopiero te banki po miesiącu, dwóch, lub trzech, kiedy kolosalnie skorzystały na dewaluacji marki polskiej, odsyłały te fundusze do Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-9.6" who="#AdamKuryłowicz">Oto są namacalne dowody, gdzie leżą przyczyny deficytu o którym Panowie stale mówicie. Ale Panowie o tych faktach nie chcecie mówić, a nawet nie chcecie o nich słyszeć.</u>
          <u xml:id="u-9.7" who="#AdamKuryłowicz">Na budowę fabryki „Parowóz” kto dał pieniądze, jak nie Min. Kolei? Dawało zgóry, jeszcze wtedy, gdy dopiero plac był zakupiony pod budowę tej fabryki, kolosalne zaliczki na zamówione parowozy, które dziś dopiero buduje się. P. Wierzbicki wczoraj unosił się nad tym cudownym rozwojem naszego przemysłu, okazało się, że pierwszy parowóz wypuszczony z tej fabryki był w Polsce złożony, ale z części sprowadzonych z zagranicy. I zażartowano poprostu z p. Prezydenta, zapraszając go na uroczystość poświęcenia tego parowozu nie w Polsce wybudowanego, bo części jego sprowadzono z zagranicy.</u>
          <u xml:id="u-9.8" who="#AdamKuryłowicz">To samo z fabryką w Chrzanowie, która się buduje. Jeszcze dziś Min. Kolei, dając zamówienia na przyszłe lata, daje kolosalne zaliczki w wysokości 45 do 90% wartości na parowozy, które za 3, 4, 5 lat w tej fabryce będą budowane. A jeżeli w ten sposób szafuje się temi pieniędzmi, które Min. Kolei w postaci dotacji dostaje, to pytam się, w czyim interesie to Ministerstwo działa? Panowie z prawej strony tej Izby robicie nacisk na jednego, drugiego, trzeciego ministra, który gdyby wam nie dał tego rodzaju zamówień, gdyby wam nie dał pieniędzy, to nie utrzymałby się ani jednego dnia na swem stanowisku. Oto jest wasza polityka, którą się posługujecie dzisiaj, rujnując faktycznie polskie kolejnictwo.</u>
          <u xml:id="u-9.9" who="#AdamKuryłowicz">Obecnie przejdę krótko do polityki personalnej, jaką Min. Kolei w przeszłości prowadziło i dziś prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-9.10" who="#AdamKuryłowicz">Nie było jednolitej polityki prowadzonej w Ministerstwie Kolei co do ujednostajnienia ilości i wykształcenia fachowego pracowników kolejowych. I dlatego też nie mamy dziś ścisłych danych, bo do tych, które ostatnio w preliminarzu budżetowym są podane, nie mam wielkiego zaufania. Dziś w wydatkach rzeczowych mieści się gros pracowników kolejowych i ich płace czerpie się z wydatków rzeczowych. Pytam się, jeżeli jest w pozycji wydatków rzeczowych naprawa taboru 138.978.597 z., to można tu przyjąć ile się chce pracowników. Jeżeli w wydziale dróg, w naprawie nawierzchni figuruje i materiał i robocizna, to pytam się, jaka jest kontrola ze strony Min. Kolei, żeby utrzymać odpowiednią ilość pracowników kolejowych. I jeżeli budżet płac dla pracowników kolejowych w wydatkach rzeczowych będzie zostawiony dowolności przełożonych i naczelników poszczególnych dyrekcji, to będzie rzeczą naturalną, że taki naczelnik X. będzie trzymał parobków do krów, do obrabiania ogrodu, do kołysania dzieci, bo i takie są wypadki, na rachunek wydatków rzeczowych, a żadnej kontroli Min. Kolei nie będzie miało nad ilością stałych pracowników kolejowych.</u>
          <u xml:id="u-9.11" who="#AdamKuryłowicz">Ministerstwo Kolei przystąpiło do bardzo radykalnej redukcji, do redukcji pod kątem widzenia czysto politycznym, takiej, jaka we wszystkich innych resortach była prowadzona. Kto należy do obozu lewicowego, kto należy do związku zawodowego klasowego, ulega prześladowaniu. Wyrzuca go się mimo, że ma dobre kwalifikacje, mimo, że jest bardzo dobrym, dawnym pracownikiem, to nie wystarcza, niema ratunku: musisz, bracie, iść z kolei, dla ciebie niema pracy.</u>
          <u xml:id="u-9.12" who="#AdamKuryłowicz">Ale to jest także połączone często ze stratą dla Skarbu. Ludzi, którzy mają 12, 14, 20 lat służby etatowej, dlatego, że się nie podobają przełożonemu, ze względów politycznych, wysyła się na emeryturę. To jest nadużywanie poprostu Skarbu Państwa! Dlatego w naszych wnioskach nagłych udowadnialiśmy, jak absurdalną mamy obecnie redukcję, która jest bezplanowo przeprowadzana.</u>
          <u xml:id="u-9.13" who="#AdamKuryłowicz">Musimy zorganizować kolejnictwo, wprowadzić jednolitość organizacji, zorientować się, czy mamy nadmiar pracowników, i dopiero potem możemy mówić o redukcji. Musimy brać pod uwagę różne cechy organizacyjne trzech dzielnic i różne przygotowanie kolejarzy. W Kongresówce można przypuszczać, że mamy nawet nadmiar pracowników, ale trzeba powiedzieć, że najpierw musimy personel dostosować do warunków, jakie chcemy wprowadzić, a nie odrywać wykwalifikowanych pracowników kolejowych od warsztatów pracy, zastępując ich innymi. To się może zemścić na dotychczasowym normalnym biegu kolejnictwa i rozwoju jego, jeżeli pełnych wiedzy i poświęcenia pracowników doprowadza się do tego stanu, w jakim są obecnie. Musimy się liczyć z tem. Ubytek pracowników jest olbrzymi. Mogę Panom wykazać, że na 70.000 członków organizacji zawodowej kolejarskiej dziennie umiera 5 pracowników.</u>
          <u xml:id="u-9.14" who="#AdamKuryłowicz">Niesłychana śmiertelność. Pytam się lekarzy, czy jest to normalne — powiadają, chyba to są starcy.</u>
          <u xml:id="u-9.15" who="#AdamKuryłowicz">Tak jest, to są starcy, ale cóż ten starzec ma robić, jeżeli on nie ma żadnego zaopatrzenia na starość a jedynie ma kij żebraczy, z którym go musimy pod kościół posłać, jeżeli zamkniemy przed nim warsztat pracy. Pracownicy ponad 60, 70 lat po 40 lat pracujący w kolejnictwie, dzisiaj nie mają żadnego zaopatrzenia emerytalnego! A zatem trzeba iść po tej linii, ażeby niezwłocznie wprowadzić ustawę emerytalną, ustawę zabezpieczającą od wypadków nieszczęśliwych, Kasę Chorych, której brak tak odczuwają pracownicy kolejowi. P. Minister nie wspomniał ani słowem o ubezpieczeniu od nieszczęśliwych wypadków, a to jest pierwszym obowiązkiem, abyśmy dziś w Polsce je wprowadzili. Dziś mamy ludzi z połamanemi rękami, nogami, którzy dostają śmieszne sumy po 3 z. miesięcznego zaopatrzenia! Przecież to są skandaliczne warunki. To samo jest z chorymi. Pracownik kolejowy, który dzisiaj przy pracy zachoruje, dostaje jedynie zaopatrzenie lekarskie i to na terenie kolejowym, a kiedy go z terenu kolejowego zabiorą, to już lekarz się nim nie opiekuje. Takie są u nas warunki skandaliczne w dziedzinie opieki nad personelem kolejowym.</u>
          <u xml:id="u-9.16" who="#AdamKuryłowicz">Teraz przypatrzmy się tej samowystarczalności, o której p. Minister bardzo szeroko wspomniał. Twierdzę, tak jak twierdziliśmy poprzednio, że samowystarczalność nie będzie szybko zrealizowana, że p. Minister z pewnością swoje optymistyczne stanowisko, jakie zajął z początku, dziś już zmienia, widzi za sobą szereg miesięcy pracy, która nie daje mu tych owoców, tych rezultatów, o których marzył.</u>
          <u xml:id="u-9.17" who="#AdamKuryłowicz">Proszę Panów, nie da się samowystarczalności wprowadzić zamknięciem inwestycji i wstrzymaniem zakupu potrzebnych materiałów, nie da się samowystarczalności utrzymać redukowaniem do absurdu liczby pracowników kolejowych i zmniejszeniem ich urlopów, które to mają ustawą zagwarantowane. Bo dziś tak jest, iż ustawa mówi, że pracownik ma otrzymać po roku służby, zależnie od tego, czy jest kontraktowy, czy dziennie płatny, czy etatowy, 14 dni, albo 7 dni urlopu, a wbrew ustawie obcina im się te urlopy, mówiąc, że tego wymaga „samowystarczalność”!</u>
          <u xml:id="u-9.18" who="#AdamKuryłowicz">Przechodzę do szkolnictwa. P. Minister mówił, że w przyszłości dopiero da się szkolnictwo wprowadzić. Ja bym prosił p. Ministra, aby natychmiast otwierał szkoły fachowe, aby natychmiast kształcił fachowo kolejarzy, ponieważ odczuwamy wszyscy brak wykształconych kolejarzy.</u>
          <u xml:id="u-9.19" who="#AdamKuryłowicz">O wyodrębnieniu warsztatów p. Minister wspomniał i chlubnie się przytem wyraził o tej pracy warsztatowców, którzy z poświęceniem pracują dla Państwa. Tymczasem w tej chwili mówi się o odebraniu im wszystkich praw, ażeby nie dać im żadnego zabezpieczenia. Dlatego w moim wniosku żądam, aby bez najmniejszego powiększenia wydatków przesunąć w budżecie z wydatków rzeczowych na wydatki osobowe pewną sumę: ta suma w r. 1924 da możność utworzenia etatów, które pracownikom warsztatowym nie były udzielane.</u>
          <u xml:id="u-9.20" who="#AdamKuryłowicz">Teraz jedno słowo o organizacji, ponieważ nie mogę nie wyrazić niepokoju z powodu słów p. Ministra Kolei. P. Minister Kolei powiedział, że obecnie wprowadza na wzór austriacko-rosyjski nową organizację.</u>
          <u xml:id="u-9.21" who="#AdamKuryłowicz">Panie Ministrze! mojem zdaniem, my musimy stworzyć własną organizację, a nie dostosowywać aparat nasz do systemu rosyjskiego. Między innemi musimy się także liczyć z potrzebami obrony Państwa, więc i z tego punktu widzenia nie możemy kopjować dawnych wzorów.</u>
          <u xml:id="u-9.22" who="#AdamKuryłowicz">Pozwalam sobie przedłożyć dwa wnioski.</u>
          <u xml:id="u-9.23" who="#AdamKuryłowicz">Wnoszę, aby zmniejszyć wydatki na nawierzchnię z 64.480.000 o 1.200.000, a o tę sumę powiększyć uposażenie pracowników etatowych, zwiększając ich liczbę z 8.183 na 8.783, XII, XIII i XIV grupy uposażenia. Dalej proponuję zmniejszenie kredytów na naprawę taboru ze 138.979.597 o 5.598.710, którą również przenieść do uposażenia pracowników etatowych, zwiększając ich liczbę z 1.481 na 3.881 IX, X i XI grupy uposażenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Ostrowski Władysław.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WładysławOstrowski">Wysoka Izbo! W imieniu klubu mojego mam zaszczyt złożyć niejako oświadczenie co do gospodarki kolejowej, gdyż ograniczony czas przemówienia nie pozwala szczegółowiej omawiać przedłożonego budżetu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WładysławOstrowski">Budżet Ministerstwa Kolei bardzo poważną przedstawia cyfrę, bo 59% ogólnego budżetu państwowego. Z zadowoleniem stwierdzamy zasadniczą zmianę dotychczasowej gospodarki kolejowej, która jakkolwiek przynosiła korzyści dla kolejnictwa, jednak Państwu bezwzględnie groziła ruiną. Zgodne jest z prawdą, że dotychczasowe dotacje Skarbu Państwa na rzecz Ministerstwa Kolei były tak olbrzymie, że gdyby nie była nastąpiła rewizja w tym roku, to sanacja Skarbu byłaby wykluczona. Dotacje Skarbu za poprzednie lata pozwolę sobie zacytować w markach. W roku 1918, za okres 2-miesięczny, kolejnictwu naszemu Skarb Państwa dopłacił 79,420.109 mk.; w roku 1919 za pierwszy okres, a więc 6-miesięczny, Skarb Państwa dopłacił 232,506.246 mk., za drugi okres roku 1919 — 979,448.022 mk., za rok 1920 niedobór kolejowy pokryty ze Skarbu Państwa wynosił 4.669,576.116 mk., za rok 1921 — 34.570,185.089 mk., za rok 1922 — 72.085,658.965 mk. Tak, że do roku 1922 włącznie, Skarb Państwa dodał do gospodarki kolejowej 112.616,794.545 mk.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#WładysławOstrowski">Jeżeli okres inflacji był groźny dla nas, jeżeli dziś został opanowany ku radości całego narodu, to niezawodnie na ten okres inflacji musiała bardzo wpływać gospodarka kolejowa. Skąd to pochodzi? Oświadczył bardzo wyraźnie w datach p. Minister Kolei i szanowni Koledzy przedmówcy to już podnosili, że przedewszystkiem kolej przejęta została przez nasze Państwo w stanie wielkiego uszkodzenia. Na 17.000 blisko km. linii kolejowych, 6.000 km. na terenie byłej Kongresówki i Małopolski zostało w wysokim stopniu zniszczone. Jeżeli cały majątek kolejowy, bez taboru, szacujemy mniej więcej na 4.750,000.000 franków złotych, to uwzględniając odpowiedni stopień uszkodzenia, otrzymamy około 350 milionów złotych szkody, wyrządzonej kolejnictwu przez wojnę, nie licząc szkód, jakie wynikły z zaniedbania konserwacji w wysokości około 100 milionów złotych.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#WładysławOstrowski">Jest więc co naprawiać i odbudowywać. Chodzi tylko o to, w jaki sposób to robić, i wadą poprzedniej gospodarki kolejowej była zasada, że należy odbudowywać i inwestować bez względu na stan Skarbu Państwa. Dziś mamy odbudowanych obiektów kolejowych około 57%. Dlatego z uznaniem należy powitać obecny budżet, który kładzie tamę dotychczasowemu systemowi gospodarki kolejowej, odbudowę i inwestycje rozkłada programowo w miarę sił finansowych państwa, albowiem cóżby nam przyszło nawet z zupełnej odbudowy, gdybyśmy przez nadmierne wydatki zatracili możność sanacji Skarbu Państwa. Kolejnictwo w tym stanie rzeczy powinno być podporządkowane stanowi ogólnemu Skarbu Państwa i sztuką kolejnictwa jest szukać źródeł i sposobów, żeby się w zupełności odbudować. Stąd też oparcie kolei na zasadzie samowystarczalności, na systemie handlowym, opłacania się, uważam za rzecz ważną, która wprowadzi gospodarkę kolejową na normalne tory. Da się jednak osiągnąć tę wielką zasadę i to wielkie hasło jedynie drogą oszczędności i rewizji dotychczasowej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#WładysławOstrowski">Jest w czem oszczędności robić — w dziale wydatków personalnych, a w szczególności w dziale wydatków rzeczowych. Nasz klub ważył się tamtego roku rzucić Wysokiej Izbie hasło redukcji personelu kolejowego i spotkał się z krytyką w tym kierunku, dlaczego 25% a nie inny procent, ale faktem jest, że redukcja była potrzebna i faktem jest, że redukcja do dziś nie jest załatwiona. Nie znaczy to, żeby redukcja była mechaniczna, żeby się pozbawiało kolejnictwo żywotnych sił, umożliwiających pracę, ale chodzi o to, żeby w końcu Rząd zdecydował się jednak tę redukcję zrobić mimo protestu z tej, czy innej strony Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#WładysławOstrowski">Ale co do tej redukcji mam bardzo poważne zastrzeżenia, a mianowicie redukcja przeprowadzona od 1. X 1923 r. do 1. II 1924 r. na ilość 26,913 zredukowanych dosięgła 22,040 tylko robotników, zaś pracowników etatowych 2.794 i nieetatowych — 2.079. Metoda z gruntu wadliwa. Pan Minister miał rację, kiedy powiedział, że nie może określić ilości pracowników kolejowych, miał na myśli zwłaszcza robotników, których ilość jest zmienna, zależnie od rozwoju gospodarki kolejowej. Sądzę, że tak w Ministerstwie, jak też w poszczególnych dyrekcjach, przez obowiązkowe podniesienie wydajności pracy oszczędności na personelu są możliwe. Ministerstwo daje dowód, że redukuje po linii najmniejszego oporu, wydala robotników, którzy w budżecie wielkiej pozycji nie zajmują, bo są to robotnicy dzienni, natomiast nie tyka etatowych,...</u>
          <u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Głos w centrum: Których jest za mało.)</u>
          <u xml:id="u-11.7" who="#WładysławOstrowski">... których liczbę, mojem zdaniem, powinno się raz już ostatecznie określić i ustalić.</u>
          <u xml:id="u-11.8" who="#WładysławOstrowski">Godzę się na zasadę p. Ministra — należy wyszukać współczynnik pracy, współczynnik jej wydajności, ale ja się obawiam, że to potrwa lata, a współczynnika pracy i wydajności Ministerstwo nie określi. Dlatego też należy z punktu więcej praktycznego do tego się zabrać i przechodząc dyrekcję po dyrekcji, w myśl zasady zwiększenia wydajności pracy problem ten rozwiązywać.</u>
          <u xml:id="u-11.9" who="#WładysławOstrowski">Bez oszczędności, szanowni Panowie, kolej nie będzie mogła się uzdrowić. P. referent podał, że do dziś deficyt kolejowy wynosi 11,000.000 zł...</u>
          <u xml:id="u-11.10" who="#komentarz">(Głos: Więcej)</u>
          <u xml:id="u-11.11" who="#WładysławOstrowski">... czy 13,000.000. Prawda, że jest daleko mniejszy, niż był zeszłego roku i poprzednich lat, jednakowoż ja pytam się, kto ma dopłacać do tego, jeżeli Skarb Państwa nie jest w stanie, a budżety innych działów, które nie zarabiają, zostały poważnie okrojone. Dlatego też podkreślam ważność redukcji, nie rozumiejąc jej jednak jako coś brutalnego, mechanicznego, ani — tu mam na myśli wywody p. Kuryłowicza — jako rzeczy politycznej. Ja o tem mówić mogę, gdyż reprezentuję stronnictwo, które w kolejnictwie nie jest wcale zaangażowane. Wolno mi obiektywnie wypowiedzieć sąd i tylko ubolewać nad tem, że kolejnictwo jest terenem porachunków partyjnych i politycznych. Kolejnictwo, to arteria najpotrzebniejsza w Państwie, podstawa i nerw życia gospodarczego. Jeżeli są redukcje na tle politycznem, mnie osobiście nieznane, gdyż się w to nie wgłębiałem, ani się tem nie interesowałem, to ubolewam nad tem. Redukcja powinna być tylko rzeczowa i uzasadniona, a pole do tego w tym wypadku wcale nie zostało wyzyskane.</u>
          <u xml:id="u-11.12" who="#WładysławOstrowski">Dotknę teraz działu niesłychanie ważnego — polityki personalnej. I w tym kierunku mam odmienne zdanie od przedmówców. Twierdzę, że brak pragmatyki służbowej jest ciężkim grzechem, za który odpowiada Ministerstwo. Panie Ministrze, jak my sobie możemy tłumaczyć w latach ubiegłych i może do ostatniego momentu brak karności służby? Na jakim tle wyrosła afera p. Landsberga, która wywołała tu oburzenie z jednej i z drugiej strony, znalazła swój epilog w pismach i t. d.? Jak Pan Minister sobie tłumaczy brak wydajności pracy? Jak Pan Minister sobie tłumaczy wstrząśnienia kolejnictwem naszym, ubolewania godne, te strajki, które nie przyniosły żadnej korzyści strajkującym, a jedynie olbrzymie straty Skarbowi Państwa, który w roku 1923 dotował Ministerstwo Kolei kwotą 314 milionów złotych, podczas gdy całą administrację dotował kwotą 264 milionów? Strajki zaszkodziły tylko Skarbowi Państwa, dając straty, jeżeli nie setki, to z pewnością dziesiątki milionów złotych, kiedy stanął ruch blisko na dwa tygodnie, stacje zawalone były towarami.</u>
          <u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Głos z lewicy: Mógł Wasz premier nie prowokować)</u>
          <u xml:id="u-11.14" who="#WładysławOstrowski">To nie była prowokacja, to był tylko niezdrowy objaw, który nie leży ani w Waszym interesie, ani w niczyim innym, a szkodę przyniósł przedewszystkiem pracownikom kolejowym, bo sprawa ich uposażenia nie jest jeszcze zakończona, jeszcze kropka nad „i” nie postawiona. Gdyby kolej fungowała należycie i rozwijała się, to sądzę, że powinni dostać uposażenie inne, i interes 200.000 kolejarzy wymaga, żeby rozwój kolejnictwa był normalny.</u>
          <u xml:id="u-11.15" who="#WładysławOstrowski">Ale ja szukam podstaw do tego i dlatego żałuję, że Ministerstwo zbyt długo rozważając różne koncepcje organizacyjne, nie pomyślało o zasadach, które regulują stosunki pracowników i Państwa i bronią Państwo przed groźbą wstrząśnień. Rzecz przecież jasna, że jeżeli Państwo zabezpiecza emeryturę tym pracownikom, jeżeli daje warunki pracy spokojnej, jeżeli zabezpiecza byt rodzinie pracownika, czy może spodziewać się i pozwolić na działanie na szkodę Państwa? Ale na to właśnie potrzeba pragmatyki, potrzeba opracowania tej ustawy regulującej jasno, wyraźnie i niezbicie stosunki wzajemne.</u>
          <u xml:id="u-11.16" who="#WładysławOstrowski">A za tem idzie wydajność pracy, za tem idzie karność i za tem idzie to, czego chcemy uniknąć — niedobory. Nie możecie Panowie przyznawać dotacji ze Skarbu, bo Państwa na to nie stać, jakkolwiek to kolejnictwo tak wysoko ceni i za najważniejszą arterię swojego życia gospodarczego musi uważać.</u>
          <u xml:id="u-11.17" who="#komentarz">(Głos: A potem może robić, co chce)</u>
          <u xml:id="u-11.18" who="#WładysławOstrowski">Nie, nie będzie robić, co chce. Stosunek Rządu do pracowników nie może być takim, jak ongiś stosunek zaborców do nas. Rząd nasz nie może być tym, który sekuje, prześladuje i niszczy ludzi. Potrzeba tylko jasno postawić sprawę. Jeżeli p. Minister o tem nie wspomniał, jaki będzie duch tej pragmatyki służbowej, to niech mi wolno będzie oświadczyć w imieniu mojego klubu, że chcemy ustanowienia jasnego stosunku: pracownikom zabezpieczyć byt, który pozwoli na spokojną nie denerwującą pracę, a z drugiej strony określić obowiązki, wykluczające możność wstrząsania całym aparatem państwowym i gospodarczym.</u>
          <u xml:id="u-11.19" who="#komentarz">(Oklaski).</u>
          <u xml:id="u-11.20" who="#WładysławOstrowski">Wychodząc z zasady oszczędności, która jest realną zupełnie koncepcją, bez której urzeczywistnienia niema sanacji stosunków kolejowych, i to oszczędności nawet przy zastosowaniu współczynników pracy i wydajności, ażeby tylko zbyt długo na to nie czekać, zgłosiłem rezolucję, która została zaatakowana w prasie publicznej, mianowicie co do powołania wszystkich pracowników do służby. Rozumiem, że związki zawodowe są też zainteresowane, jednakowoż oświadczam, że przeciw związkom zawodowym jako takim nigdy nie występowaliśmy i występować nie mamy powodu, i że w związkach zawodowych, istniejących na kolei, widzimy organizacje potrzebne, które mają olbrzymie pole do pracy w szczególności gospodarczej, której pracownicy kolejowi potrzebują; uważaliśmy jednak, że stosunki normalne wymagają, ażeby wszyscy stanęli do pracy i tylko zasady nami kierowały, nie żadne uboczne względy, aby w imię tego i delegaci powołani zostali do służby państwowej.</u>
          <u xml:id="u-11.21" who="#WładysławOstrowski">Przechodzę, szanowni Panowie, do innych działów gospodarki, które nas, jako klub, bardzo obchodzą. Chodzi mi o inwestycje kolejowe. Z tego, co p. Minister mówił, nie można mieć jasnego wyobrażenia, czy w końcu kolej zacznie się u nas budować. Rzecz jasna, że 7 milionów na wykończenie budowy kolei prowadzonych przez Rząd, a zaczętych jeszcze w r. 1919 nie wchodzą tu w grę. Ale jest rzeczą znaną, że kapitały zagraniczne zgłaszały się, ażeby wybudować szereg linii kolejowych o gospodarczem znaczeniu i byłoby to, mojem zdaniem, połączone z wielką odpowiedzialnością dla ministerstwa, gdyby w końcu te pertraktacje nie zostały uwieńczone należytym skutkiem.</u>
          <u xml:id="u-11.22" who="#WładysławOstrowski">Nie jest wszystko jedno, kiedy pertraktacje zostaną skończone, w jakim czasie rozpoczną się budowy. W interesie gospodarczego rozwoju Państwa leży, ażeby pozyskać kapitały zagraniczne i przy ich pomocy przeprowadzić inwestycje kolejowe, na wielką skalę zamierzone.</u>
          <u xml:id="u-11.23" who="#WładysławOstrowski">P. Minister nie był łaskaw poruszyć jednej rzeczy, mianowicie stosunku do przemysłu kolejowego w Państwie. My się cieszymy, że mamy wytwórnie, zaspokajające potrzeby kolejnictwa, wytwórnie wagonowe i parowozowe, ale, proszę Panów, stosunek Rządu do tych wytwórni wymaga rewizji. Poruszył to bardzo poważnie p. referent w swojem sprawozdaniu i z tej wysokiej trybuny powinno się o tem parę słów powiedzieć. Pytam się jak długo Skarb Państwa ma płacić daninę na rzecz tych panów, którzy za swoją produkcję biorą drożej niż wytwórnie parowozów belgijskie, francuskie czy angielskie, jak długo ma być ten haracz płacony?</u>
          <u xml:id="u-11.24" who="#WładysławOstrowski">P. poseł Wierzbicki, mówiąc wczoraj o budżecie Ministerstwa Przemysłu i Handlu, mówił o tych daninach, które się na rzecz przemysłowców ofiarowuje. Ja uważam, że Skarb Państwa tego nie wytrzyma, a zasada samowystarczalności zawiedzie, jeżeli ten stan rzeczy nie ulegnie zmianie. Dlatego uznając potrzeby przemysłu, ceniąc bardzo wysoko jego znaczenie dla Państwa i jego wartość, żądamy od Rządu rewizji stosunku jego do tych przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-11.25" who="#WładysławOstrowski">Jeżeli już konkurencji światowej nie mogą wytrzymać, niech nie wymagają tak wysokiej daniny. Kilka procentów wystarczy i na to się zgodzimy, ale nie kilkadziesiąt procent.</u>
          <u xml:id="u-11.26" who="#WładysławOstrowski">Szanowni Panowie! Pozwolę sobie dotknąć sprawy polityki taryfowej i powiedzieć o niej to, że za niedobór i dotację Skarbu Państwa w kolejnictwie Ministerstwo ponosi bardzo wielką odpowiedzialność. Tu już nie można zwalać winy na dewaluację marki, ani na te czy inne objawy życia gospodarczego, bo wina leży w lekceważeniu tego faktu, że taryfy były ułamkiem wartości prawdziwych taryf. Trzeba było tego pilnować i przecież na to tam byli różni dyrektorowie departamentów i szefowie oddziałów, żeby w dzień i w nocy strzec Skarbu Państwa przed takiemi olbrzymiemi stratami. Jeżeli można zapomnieć o źródle, z którego ma się czerpać pieniądze na opłacenie gospodarki kolejowej, to dowodzi to, że odpowiedzialne czynniki obowiązku swego nie spełniły.</u>
          <u xml:id="u-11.27" who="#WładysławOstrowski">Podkreślę jeszcze sprawę na pozór drobną, przeważnie dotyczącą wsi, małorolnych, mianowicie sprawę zabierania im gruntów pod budowę kolei. Kredyt na to mamy w budżecie przewidziany, a jednak roboty w tym kierunku nie idą. I to, że są trudności, że są wymagania takie czy inne, nie usprawiedliwia stanu rzeczy. Domagamy się bezwzględnie zlikwidowania tej drobnej na pozór sprawy, a ważnej dla setek ludzi, ażeby za grunta należności zostały wypłacane. Ministerstwo powinno przecież stanąć na obecnej cenie rynkowej gruntu, na cenie, którą się płaci obecnie za ziemię. Żadnego sporu niema w tym punkcie, żeby te rzeczy zlikwidować. Jeżeli chodzi o zlikwidowanie proceduralne, to przyspieszenie sprawy zależy wyłącznie od Ministerstwa Kolei, ażeby tę rzecz tak ważną dla setek ludzi ostatecznie zlikwidować.</u>
          <u xml:id="u-11.28" who="#WładysławOstrowski">Ograniczając się do tych kilku uwag, oświadczam, że głosować będziemy za budżetem z przekonaniem, że zasada samowystarczalności będzie zrealizowana rzeczywiście nie tylko w słowie, ale i w czynie, że kolejnictwo wejdzie na tory normalnego rozwoju zgodnie z interesem Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Zagajewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszZagajewski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#TadeuszZagajewski">Komisja Komunikacyjna na 26 posiedzeniach bardzo dokładnie przedyskutowała budżet Ministerstwa Kolei. Wszyscy, którzyśmy brali udział w tych posiedzeniach, widzieliśmy, że to był właściwie generalny rachunek sumienia. Poraz pierwszy zarówno posłowie, jak i przedstawiciele Rządu rozpatrywali całą dotychczasową gospodarkę kolei polskich od chwili powstania Państwa Polskiego. Dyskusja ta była ogromnie pouczająca, przyznać muszę, dla obu stron, i tak przedstawiciele Ministerstwa Kolei ze zdumieniem dowiadywali się z tej dyskusji dopiero o niektórych rzeczach, jak i my posłowie odkrywaliśmy także rzeczy poprostu nieznane.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszZagajewski">Nie sposób jest w tem krótkiem przemówieniu dokładniej rzeczy te wyświetlać, jednak chciałbym w kilku przynajmniej punktach zreasumować dyskusję, która była na Komisji i jeszcze tu z tej Wysokiej Trybuny podkreślić niektóre niedomagania naszego życia kolejowego.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#TadeuszZagajewski">Rok obecny, jak to już p. Minister zaznaczył, zaczął się w kolejnictwie od zasady samowystarczalności. Wszyscy przyszliśmy do przekonania, że z kolejnictwem coś zrobić trzeba, że ta dziedzina życia państwowego nie może ciężyć tak na szali naszych wydatków jak do tej pory ciężyła. Jednakże przy stosowaniu w praktyce tej zasady zaczęło społeczeństwo dochodzić do przekonania, że jeśli niektóre zarządzenia zmierzające do oszczędności i samostarczalności będą dalej przeprowadzane tak jak do tej pory, to przestanie się u nas wogóle kolei używać.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#TadeuszZagajewski">Proszę Panów, może nie będzie gołosłownem twierdzenie, że są dziś całe połacie kraju naszego, które dosłownie z kolei prawie nie korzystają. Jeśli chodzi o Wschodnią Małopolskę, o nasze Kresy, o pewne dzielnice szczególnie, gdzie są koleje lokalne, na których taryfa wyższą jest o 50% i więcej od normalnej, to stwierdzić należy, że tam koleją jeździć się nie opłaci. Znanem jest powszechnie, że nadmiaru produktów pierwszej potrzeby z niektórych dzielnic nie można przewieźć do innych, bo te produkty kosztują tyle, ile przewóz koleją. Siana naprzykład, którego na Kresach jest nadmiar, nie opłaci się przewozić do Poznańskiego i na zachód, bo przewóz jest za drogi. To samo jest z naszem Podolem, skąd zboża nie można przewozić z powodu nadmiernej wysokości taryf.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#TadeuszZagajewski">Tak dalej iść nie można. Zgadzam się z referentem, który to wykazał w swoich zestawieniach, że w 1919 r., 1920 i 1921 r. woziliśmy prawie zadarmo. Taryfa nasza wskutek dewaluacji ogromnie wtedy spadła. Jednak z jednego ekstremu: niepobierania wogóle opłat, wpadliśmy w drugi ekstrem: nadmiernie wysokich opłat. Bez odpowiedniego przeklasyfikowania taryf, szablonowo, podwyższało M. K. Ż. taryfę o 100, 200, 400%. Są u nas jeszcze artykuły, które zniosą jeszcze większe podwyższenie, niż obecnie obowiązująca taryfa, ale są artykuły, które bezwzględnie muszą mieć ulgi taryfowe.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#TadeuszZagajewski">Taryfa nasza musi być ruchoma, musi być bardzo czuła na wszelkie przejawy życia gospodarczego, nie można jej specjalnie w obecnym okresie przesileniowym traktować jako coś trwałego, co się da utrzymać na długi czas. Taryfa musi być uzgodniona z naszym obecnym stanem gospodarczym. Wprawdzie wiadomo, że proceder przy ustalaniu tej taryfy jest długi. Od Rady kolejowej poprzez Ministerstwo Kolei, Ministerstwo Przemysłu i Handlu, bardzo skomplikowanemi drogami dochodzi się do ustalenia taryf. Jednakże sprawę tę uregulować trzeba. Wprawdzie Pan Minister słusznie twierdzi, że zastój na kolei, jakiego świadkami dziś jesteśmy, pochodzi stąd, że równocześnie jest zastój w życiu gospodarczem. Ale proszę Panów, mam wrażenie, że jest tutaj zaczarowane koło, bo koleje także przyczyniają się w znacznym stopniu do zwiększenia tego przesilenia. Te rzeczy, Panie Ministrze, łączą się. Naturalnie przesilenie gospodarcze powstało z innych powodów, jednakże nie dość dobrze prowadzona polityka przewozowa, polityka taryfowa, ten stan musi jeszcze pogorszyć.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#TadeuszZagajewski">Mówimy o oszczędności. Oszczędność musi być przeprowadzona, jednak oszczędność musi być umiejętnie stosowana. Jeśli chodzi o oszczędność przez redukcję personelu, to powtarzać się już nie chcę, bo Panowie przedmówcy już powiedzieli wiele uwag, na które ja się przeważnie piszę. Faktycznie były wypadki, że ludzi młodych, którzy mogliby jeszcze pełnić służbę, przeniesiono w stan spoczynku. Płaci się im emeryturę i jeszcze długi czas będzie się płacić, bo przypuszczalnie długo pożyją, a na ich miejsce przyjmuje się nowych ludzi. Równocześnie powstały trudności, wytworzone przez ostatnio uchwaloną ustawę emerytalną. Nasze władze kolejowe zamiast poczekać, aż się uchwali tę ustawę i aż się ją w życie wprowadzi, zarządziły spensjonowanie i wymiar personelowi kolejowemu emerytur na podstawie poprzedniej ustawy emerytalnej. To się tyczy specjalnie personelu ruchu, chodzi tu np. o maszynistów, dla których nowa ustawa zmieniła czas zaliczania służby przy ruchu. Według starej ustawy spensjonowało się ludzi, którzy obecnie nie są jeszcze według nowej ustawy dojrzali do emerytury, gdyż są to ludzie za młodzi. Natomiast na ich miejsce przyjmuje się ludzi nowych. Cyfry, które nam p. referent podał, jeżeli chodzi o personel z wyższem wykształceniem, a zwłaszcza o inżynierów kolejowych są zastraszające. Personel ten jest stanowczo za mały. Na kolejach polskich, które mają około 213.000 pracowników wogóle, jest tylko 733 inżynierów. To jest cyfra faktycznie śmieszna. Jeżeli przytem dodać, że przeciętnie wiek inżynierów kolejowych w Polsce wynosi od 50 do 60 lat, to Panowie mogą sobie dośpiewać resztę. Skonstatować trzeba, że w ostatnich latach z inżynierów i z ludzi wykwalifikowanych, którzy wskutek przesilenia w przemyśle nie znajdują tam zajęcia, do kolejnictwa zgłasza się bardzo, nikły procent.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#TadeuszZagajewski">Szczególnie nasze dyrekcje kresowe — pochodzę z Małopolski i te stosunki znam — cierpią na brak sił wykwalifikowanych. Może być, że w Warszawie, w centrum państwa, w niektórych biurach istnieje nadmiar sił inżynierskich, jednakże one nie chcą iść na kresy i tutaj mimo trudności mieszkaniowych, mimo trudności życiowych, które się nastręczają, powinien p. Minister użyć wszelkich sił i starań, ażeby pracownicy wykwalifikowani, którzy w centrach są zbędni, bezwzględnie poszli na kresy.</u>
          <u xml:id="u-13.9" who="#TadeuszZagajewski">Jeżeli chodzi o oszczędności, to p. Minister przyzna, że nie można ich stosować mechanicznie. Jeżeli chodzi o dział taki, jak kontrola kolei, to nie można jej w ten sposób wprost unicestwiać, jak się do tej pory działo. Kontrola ruchu, kontrola konserwacji kolei, jest dzisiaj w bardzo małym stopniu utrzymywana znowu dla braku funduszów. Wydatki na wyjazdy są zredukowane do minimum. Jakkolwiek rozumiem oszczędności, śmiem jednak twierdzić, że ewentualne wypadki kolejowe i inne niedomagania służby zostaną potem zrzucone na karb złej kontroli. Kolejnictwo musi się wciąż kontrolować. Jeżeli pewne braki nie zostaną usunięte z miejsca, to cała instytucja będzie musiała coraz bardziej chromać. Natomiast uważam, że istotne oszczędności powinno się robić w dziale wydatków rzeczowych.</u>
          <u xml:id="u-13.10" who="#TadeuszZagajewski">P. Minister wspomniał np. o węglu. Co do węgla, to p. Minister ma rzekomo stosować zasadę, iż nie wydaje węgla poszczególnym dyrekcjom na każde ich żądanie, tylko zależnie od intensywności ruchu. Ale przecież, Panie Ministrze, dyrekcje przeważnie do tej pory są zaopatrywane w nadmierną ilość węgla. Wiem, że dyrekcje niektóre proszą, żeby nie dawać im tyle węgla, a mimo to pociąg za pociągiem im się wysyła. Może być, że dzieje się to na skutek zawarcia tych umów z przemysłem. Wiem, że w przemyśle jest zastój. Kopalnie mają na hałdach wielkie ilości węgla. W metalurgii jest zastój. Węgla przemysł prywatny nie zamawia. Ale dlaczego Państwo ma być tym konsumentem, który ma ten nadmiar węgla u siebie gromadzić? Znam dyrekcje, które już nie mają wolnych składów i odpowiednich depozytoriów, ażeby ten węgiel pomieścić. P. Minister mówi, że musimy mieć dwumiesięczny zapas. Nie jestem powołany do opiniowania, czy faktycznie wymiar dwumiesięczny jest nam potrzebny. Władze wojskowe mają tu także wiele do powiedzenia. Śmiem jednak twierdzić, że w niektórych dyrekcjach zapas przekracza i ten 2 miesięczny wymiar. To też węgiel, który jest najdroższym produktem dla kolei, powinien być bezwzględnie przedmiotem wielkiej troskliwości oszczędnościowej.</u>
          <u xml:id="u-13.11" who="#TadeuszZagajewski">Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednej rzeczy, mianowicie o połączeniach kolejowych. Pod tym względem jest także wiele utyskiwań. Taka przestrzeń np. jak Warszawa — Lwów, jak połączenie Gdańsk — Warszawa — Rumunia, (mamy tam nawet wozy bezpośrednie, które kursują z Warszawy do Bukaresztu i Konstancji), ma dla Państwa pierwszorzędne znaczenie. Prawda, że na inwestycje nie możemy wiele łożyć, jednakowoż tę przestrzeń, którą się normalnie z Warszawy do Lwowa odbywać powinno w 7 godzinach, a dziś się odbywa w ciągu 12–13, a nawet 14 godzin, ulepszyć trzeba koniecznie. Udoskonalenie tego połączenia jest dla nas rzeczą niezmiernej wagi, bo jeżelibyśmy tą drogą, która Rumunię łączy z Gdańskiem, nawet tej jedynej naszej sojuszniczki, Rumunii, nie potrafili związać ze sobą, jeżeli nie potrafimy utrzymać rumuńskiego tranzytu osobowego i towarowego, to cóż mówić o naszej polityce tranzytowej względem innych sąsiadów. To też chociaż uznaję i świadom jestem trudności, jakie Ministerstwo na tem polu zwalczać musi, to jednakowoż śmiem prosić i sądzę, że będę w tym wypadku wyrazicielem wszystkich kół zainteresowanych w Małopolsce, ażeby ulepszenie połączenia tej dzielnicy z Warszawą i ze światem było stanowczo przeprowadzone, o ile to jest tylko w ramach dzisiejszego budżetu możliwe.</u>
          <u xml:id="u-13.12" who="#TadeuszZagajewski">Proszę Panów! Na koniec chciałem jeszcze wspomnieć o organizacji i pragmatyce.</u>
          <u xml:id="u-13.13" who="#TadeuszZagajewski">Kwestie personalne wogóle są wszędzie bardzo ciężkie, bo personel to nie jest rzecz, z którą można załatwić się tak, jak się komu podoba, to nie jest materiał, który można jak glinę ugnieść, to jest żywy materiał ludzki, z którym trzeba się ogromnie umiejętnie obchodzić.</u>
          <u xml:id="u-13.14" who="#TadeuszZagajewski">Ja śmiem twierdzić, że polityka personalna do tej pory u nas nie stoi na wysokości zadania. Przedewszystkiem jeden kardynalny zarzut pozwolę sobie uczynić, mianowicie, że do tej pory w kolejnictwie nie wyczuwa się odpowiedniej dyscypliny, jakiej tego rodzaju instytucja, jak kolej, wymaga. Nie chciałbym być źle zrozumianym. Nie chodzi mi tutaj o jakieś specjalne represje, ani surowości nadzwyczajne, ale o zwykłą służbową subordynację, która od najwyższego czynnika, w tym wypadku od Ministra począwszy, idąc wdół, musi być przestrzegana. Dziś w wielu wypadkach, zresztą Panowie koledzy przytoczyli co do tego także pewne fakty, dyrekcje z zarządzeń Ministerstwa nie wiele sobie robią. Na Komisji Komunikacyjnej słyszeliśmy n. p. od panów przedstawicieli Ministerstwa Kolei takie zdanie: „Myśmy dyrekcję radomską w pewnym wypadku prosili o jedną rzecz, ale dyrekcja tego nie zrobiła”. Proszę Panów, Ministerstwo prezesów dyrekcji nie może prosić, prezesi nie mogą prosić naczelników wydziałów, naczelnicy wydziałów zaś naczelników na linii, a ci znowu nie mogą prosić personelu. Jeżeli polityka nasza personalna będzie szła w tym kierunku, to daleko nie doprowadzi. Ja śmiem twierdzić, że minęły już czasy nieuregulowanych stosunków z 1918, 1919 i 1920 roku, kiedy stosunki były płynne, nieuregulowane. Przeszły już czasy, kiedy może były pewne wybryki personelu, dziś cały personel chce być rządzony, ale rządzony sprawiedliwie, umiejętnie i stanowczo. Sprawiedliwie dlatego, ażeby nie działały tego rodzaju protekcje i protekcyjki, jakie miały niejednokrotnie miejsce. Wielu też szefów poszczególnych działów jest pod tym względem bardzo często wygodnymi. Jeżeli pan taki nie okazał odpowiedniej inicjatywy, jeżeli nie wykazał odpowiedniej umiejętności w prowadzeniu personelu, to później w razie czego, gdy się jakaś rzecz nie udała, gdy były jakieś nieporządki, wymawiał się brakiem dyscypliny. I dlatego p. Minister tę umiejętną i stanowczą dyscyplinę w kolejnictwie bezwzględnie powinien wprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-13.15" who="#TadeuszZagajewski">Jeżeli chodzi o projektowaną organizację kolejnictwa, to jakkolwiek nie znam jej szczegółów, bo to jest zakres Ministra Kolei i naturalnie leży w jego mocy zrobić tak, jak uważa za odpowiednie, to jednakowoż muszę się przyłączyć do głosów kolegów, którzy co do tego mają pewną obawę. Obawę przedewszystkiem, ażeby jej nie robiono zbyt pochopnie i aby nie była wynikiem zapatrywań tylko niektórych czynników, ale — jak być powinno — całego Ministerstwa i kolejnictwa. Otóż wiemy, że w kolejnictwie mieliśmy trzy systemy: austriacki, pruski i rosyjski. Nie mogę sobie wyobrazić, żeby wprowadzono np. system pruski, albo austriacki, albo rosyjski, jednakowoż obawiamy się, żeby przy tej organizacji pewne wpływy nie zwyciężyły i ażeby to nie odbiło się na całem kolejnictwie. Musimy tę rzecz zrobić ewolucyjnie, musimy wytworzyć system czysto polski, bo drogą zwykłego zarządzenia nie da się w Polsce wprowadzić żadnego systemu. Jakkolwiek nasze obawy są może płonne, jednak jestem przekonany, że Ministerstwo dołoży wszelkich starań, żeby uzgodnić te rzeczy między dzielnicami.</u>
          <u xml:id="u-13.16" who="#TadeuszZagajewski">Co do pragmatyki, to Ministerstwo obiecało, że w najbliższym czasie będzie ona na Radzie Ministrów i że w najbliższym czasie ją się wygotuje. Prosiłbym tylko o przyśpieszenie, a o szczegółach pomówimy, kiedy projekt tej ustawy przyjdzie do Sejmu. Prosimy o przyśpieszenie także dlatego, że z tem się łączy kwestia systemizacji stanowisk. Bez systemizacji stanowisk nie można prowadzić odpowiedniej polityki personalnej.</u>
          <u xml:id="u-13.17" who="#TadeuszZagajewski">Dalej chciałbym na zakończenie mojego przemówienia wyrazić ubolewanie pod adresem p. Paczkowskiego, że całkiem niepotrzebnie wmieszał w sprawę budżetu p. Landsberga, a w szczególności, że zbyt pochopnie bez osądzenia tej całej sprawy, wydał na tego człowieka sąd.</u>
          <u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(Głos: A co p. Rabski o tem pisał? P. Rabski jest też posłem!)</u>
          <u xml:id="u-13.19" who="#TadeuszZagajewski">P. Rabski pisał ten artykuł jako dziennikarz, ale nie mówił tego w Sejmie. Zresztą, nie jestem powołany, żeby bronić p. Rabskiego. Mnie chodzi o co innego. W każdym razie Panowie przyznacie, że p. Landsberg, przyznał to zresztą w rozmowie i p. wicemarszałek Moraczewski, jest człowiekiem niepoślednim. Czy jest on winien, czy nie, śledztwo tę rzecz wykryje. Jednak jest rzeczą bardzo nieodpowiednią, aby dziś właśnie z trybuny sejmowej, podczas toczącego się śledztwa, wydawać taki sąd. Ja nie chcę p. Landsberga brać w obronę, tylko chcę tę nieodpowiedniość stwierdzić.</u>
          <u xml:id="u-13.20" who="#TadeuszZagajewski">Natomiast, jeśli chodzi o wypadki w innych miejscach, jeśli chodzi o innego prezesa dyrekcji, który miał być usunięty, to przecież Panowie potrafili znaleźć wpływy polityczne, które to usunięcie powstrzymały. Ja nie chcę wymieniać nazwiska tego prezesa, ani dyrekcji podawać, wszyscy wiemy, o co chodzi, wiemy, gdzie to było i, mojem zdaniem, pan ten prezesem nie powinien być, a przecież były wpływy wyłącznie polityczne, które powstrzymały jego usunięcie.</u>
          <u xml:id="u-13.21" who="#komentarz">(Przerywania na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-13.22" who="#TadeuszZagajewski">P. Kolega dobrze wie, o co chodzi.</u>
          <u xml:id="u-13.23" who="#TadeuszZagajewski">Nie mogę się też powstrzymać, aby nie odpowiedzieć p. Kuryłowiczowi. Twierdzi on, że redukcję przeprowadzano pod hasłem politycznem. Może takie wypadki gdzieś były i jest rzeczą Panów wykazać to i odpowiednio w Ministerstwie zademonstrować. Ja jednak z tego miejsca muszę zaznaczyć, że, jeśli idzie specjalnie o panów ze Związku zawodowego kolejarzy, to często stosowali oni teror, szczególnie w warsztatach, gdzie się zdarzało, że człowieka innego przekonania, z innego stronnictwa, siłą usuwano. Znam wypadek, że robotnicy demonstracyjnie wyszli z warsztatów dlatego, że jakiś człowiek innego przekonania politycznego tam pracował. Wolność pracy w Polsce musi być bezwzględnie uszanowana, nie można dopuścić, ani z jednej, ani z drugiej strony, żeby większość robotników pewnego przekonania występowała przeciw człowiekowi, któremu nic innego zarzucić nie można, oprócz innych przekonań politycznych.</u>
          <u xml:id="u-13.24" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Co mówić o robotnikach, jeżeli wśród inteligencji to samo się dzieje)</u>
          <u xml:id="u-13.25" who="#TadeuszZagajewski">Te rzeczy są stwierdzone i ja Panom Kolegom mogę przy sposobności o tem dokładnie opowiedzieć. W każdym razie, wolność pracy musi być utrzymana. Zupełnie słusznie zaznaczył p. kolega Ostrowski, że skądkolwiek idą wpływy polityczne, muszą ustąpić przed merytorycznemi względami. Zarząd kolei powinien się tylko niemi kierować, a nie innemi politycznemi argumentami.</u>
          <u xml:id="u-13.26" who="#TadeuszZagajewski">Na zakończenie chcę jeszcze dodać, że pierwszy okres od stycznia do maja b. r. wskazuje już 113 milionów deficytu z eksploatacji. Proszę nie zapominać o tem, że cały dochód na cały rok 1924 preliminowany z eksploatacji wynosi 20 milionów, to znaczy, że myśmy już 13 milionów zjedli i tylko 7 milionów z eksploatacji pozostało. Naturalnie uniknięcie dalszego deficytu jest zależne od oszczędności i osobowych, i rzeczowych i od odpowiedniego zorganizowania pracy, i na to trzeba zwrócić bardzo baczną uwagę, ale jednocześnie starać się o to, ażeby kolejnictwo, chociaż pracuje w ciężkich warunkach, jednakże w dzisiejszem przesileniu gospodarczem przyniosło pewną ulgę, ażeby gdy chodzi o rzeczywiste i najogólniejsze interesy społeczne — interesom tym odpowiedziało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Kolei.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Pragnę parę słów odpowiedzieć na zarzuty tu podniesione. Zarzutów tych ja do siebie przyjąć nie mogę, uważam je nie jako zarzuty przeciwko mojej działalności, ale sądzę, że te zarzuty powinny być przerzucone na moich poprzedników.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co do organizacji, to chciałbym zaznaczyć, że może niedość jasno się wypowiedziałem. Wielką burzę wywołała uwaga, czy nie wzorowaliśmy się na rosyjskiej organizacji. Mogę Panów uspokoić, że nic podobnego, że mojem dążeniem jest przeprowadzenie organizacji jaknajbardziej racjonalnej, jaknajbardziej przystosowanej do naszego życia. Osobiście żadnej presji nie wywieram, ani na prezesów, ani na siły fachowe, które to rozpatrywały. Wszystkie te materiały będą sprecyzowane i będą przezemnie rozpatrzone, jeżeli nie dziś jeszcze, to w każdym razie jutro. Co do stopnia udziału w tem charakteru rosyjskiego, to mam wrażenie, że może zadużo powiedziałem, bo prawdopodobnie to miejsca mieć nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodząc w dalszym ciągu do ataków co do pragmatyki, oświadczyłem już, że pragmatykę opracowuję i zakańczam. Dziwi mnie ten zarzut zrobiony, że 5 lat istnieje kolejnictwo bez pragmatyki. Ja pracuję niespełna pół roku i tego w formie zarzutu przyjąć nie mogę. Doniosłość pragmatyki ja sam jako kolejarz oceniam, brak jej oceniam i odczuwam na każdym kroku, najbardziej jestem zainteresowany w tem, żeby taką pragmatykę posiadać.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#komentarz">(Głos: Trzeba prędko robić)</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Ja robię bardzo prędko, przez 5 lat nic nie było zrobione.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#komentarz">(Głos: Raz Minister prawdę powiedział. Głos: 7 projektów było).</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Oświadczam, że wszystkie projekty, które ja opracowuję, staram się wprowadzić w czyn, one u mnie pod suknem leżeć nie będą, bo to nie leży w moim charakterze.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Dalej co do personalnej polityki, pozwolę sobie powiedzieć, że jestem w mojej działalności całkowicie apolityczny. Dla mnie wszystkie związki, wszystkie partie są jednakowe, oświadczam to uroczyście.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głos w centrum: Prócz komunistów)</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Nie rozumiem zupełnie pytania. Mogą to poświadczyć wszystkie związki, które do mnie się zwracają. Ja patrzę na ludzi tylko jak na kolejarzy i jak na pracowników, niezależnie od ich politycznego zabarwienia.</u>
          <u xml:id="u-15.10" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Dużą walkę partyjną widzę naokoło sprawy b. prezesa Landsberga. Nic nie powiem o jego działalności w zakresie gospodarki leśnej, zakończa się obecnie rewizję, w najbliższych dniach będzie zakończona, członkowie przyjadą do mnie, odpowiednie wnioski wyciągnę, które będą w najbliższym czasie Izbie zreferowane. Co do jego wyjścia, to mogę zaznaczyć, że wcale nie miałem zamiaru zwalniania p. Landsberga, i uwzględniając te ataki, jakie były ku jego osobie skierowane, te masy błota, pomyj, wylewanych na niego, którym ja wcale nie nadawałem żadnego znaczenia...</u>
          <u xml:id="u-15.11" who="#komentarz">(Głosy: Co to znaczy?)</u>
          <u xml:id="u-15.12" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Słów moich nie cofam, rzeczywiście było dużo zarzutów najniesłuszniejszych. Jego sprawa stanowi taką grubą teczkę, i on sam mi oświadczył, że odgryzanie się i pisanie skarg do prokuratora zajmuje mu 50% czasu. Otóż ja, przyjmując pod uwagę to, ceniąc jego jako pracownika, zaproponowałem mu przenieść się do innej dyrekcji, uważając, że wszystkie dyrekcje są równe i nic w tem poniżającego dla niego nie znajduję. Jednocześnie zaznaczyłem, że pozostawiam go w Wilnie na tem stanowisku dla dania mu możności dawania wyjaśnień niezbędnych przy rewizji spraw leśnych. W odpowiedzi na to ja otrzymałem podanie od niego o złożenie dymisji.</u>
          <u xml:id="u-15.13" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Z tego użytku jednakowoż żadnego zrobić nie chciałem w tej nadziei, że jeśli się komisja wypowie, że wszystko było w porządku, że jeśli będzie zrehabilitowany, wtedy przedsięweźmiemy nową akcję.</u>
          <u xml:id="u-15.14" who="#komentarz">(Głos: Po co Pan się tłumaczy?)</u>
          <u xml:id="u-15.15" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Tłumaczę się wobec wczorajszych zarzutów, że zwolnienie nastąpiło pod wpływem partii. Podanie od niego otrzymałem 11 kwietnia, a dnia 7 maja ukazał się w „Dzienniku Wileńskim” dokument, który miał charakter dokumentu tajnego, poufnego, wręczonego mnie przez b. prezesa Landsberga. I ten dokument z pewnym komentarzem zjawił się w dzienniku, więc uważałem, ze p. Landsberg popełnił przestępstwo służbowe, które normalnie powinienem przekazać komisji dyscyplinarnej. Jednakowoż tego nie zrobiłem, a w myśl jego podania przedstawiłem go o zwolnienie ze stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-15.16" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Podkreślam jeszcze raz, że proszę o dowody Panów Posłów wszystkich odcieni, iż w mojem postępowaniu kierowałem się względami politycznemi. Kategorycznie jeszcze raz twierdzę, że jestem tylko kolejarzem i kieruję się tylko interesami kolejowemi. We wszystkich wypadkach naruszenia dyscypliny przez urzędnika, jeśli miały miejsce, będę żądał spełnienia obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-15.17" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Dużo mówiono o redukcji bezplanowej — to odnosi się do poprzedniego roku. W tym roku żadnej redukcji bezplanowej nie było. Oświadczałem wielokrotnie, że jestem zwolennikiem redukcji planowej, która będzie rezultatem reorganizacji i pewnych moich posunięć, które spowodują redukcję czysto planową i rzeczową. Ale żeby miała miejsce jakaś redukcja pod wpływem zemsty osobistej, albo partyjnej — to przyjmuję wszystkie zgłoszenia w tym kierunku. Ja ze swej strony dawałem dyrektywy wszystkim dyrekcjom, czem się mają powodować przy redukcji i oświadczyłem, że jeżeli będzie zauważona jakaś stronniczość, to osoby winne tego niezwłocznie będą zwolnione i względnie oddane pod sąd dyscyplinarny.</u>
          <u xml:id="u-15.18" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co do taboru. Zastałem cały szereg umów na tabor. Tutaj poprzedni mówcy wspominali o charakterze tych umów. Te umowy dla kolei, jako takiej, są bezwarunkowo zgubne i niekorzystne. Umowy te były zawarte w swoim czasie dla podniesienia przemysłu. Otóż dotacje i zaliczki, które były wydawane fabrykom, wszystkie szły na rachunek kolei. Był to wielki błąd, dlatego że dotacje i wszelka pomoc finansowa dla fabryk powinna być dawana bezpośrednio przez Ministerstwo Skarbu z pominięciem Ministerstwa Kolei, a rzeczą Ministerstwa Kolei było dawać zamówienia. Obecnie stoję przed faktem, że jest 6 czy 7 obstalunków, umów z terminami dziesięcio-i kilkunastoletniemi bardzo niekorzystnych i niewygodnych, przed któremi stoję i zapytuję siebie, co mam z niemi robić.</u>
          <u xml:id="u-15.19" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Ta sprawa obecnie jest w toku u mnie; jedyne co mogę zrobić, to zredukować ilość taboru.</u>
          <u xml:id="u-15.20" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co się tyczy ilości taboru, oświadczam, że w rezultacie tych zamierzeń, tych robót, które spełniliśmy w kierunku ulepszenia obrotu, ulepszenia naprawy — obecnie ilość taboru mamy dostateczną. I gdybym nie miał tych umów, to ja, jako Minister Kolei, dbający o dobro kolei, pieniądze na ten rok obróciłbym na inwestycje. Niestety, jestem przed faktem tym, że muszę przyjmować tabor. Może mnie spotkać zarzut, że nie myślę o przemyśle naszym krajowym, ale tu muszę oświadczyć, że to jest obiekt nie Ministra Kolei, ale innego resortu.</u>
          <u xml:id="u-15.21" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co się tyczy budowy nowych linii, to w ciągu tych 5 lat, ta sprawa zupełnie spała. Moi poprzednicy wypowiedzieli się, jako przeciwnicy budowy kolei. Oświadczali oficjalnie, że budowa nowych kolei jest dla nas szkodliwą. Jednem z pierwszych moich zarządzeń było ożywienie tej sprawy i zrobiłem wszystko, co zależało odemnie. Obecnie oczekuję tych ofert. Dlatego tutaj wzmianki, jakobyśmy to wstrzymywali, są niesłuszne i ośwadczam się kategorycznie przeciw temu.</u>
          <u xml:id="u-15.22" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co do szkolnictwa, to już wypowiedziałem się, że bardzo mi przykro, iż szkoły fachowe nie są w moim resorcie. To jest we władzy Panów, aby szkoły fachowe, specjalnie kolejowe, były w rozporządzeniu Ministra Kolei; mogę tę sprawę zainicjować, gdy będę miał aprobatę Panów.</u>
          <u xml:id="u-15.23" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co się tyczy deficytu bieżącego roku, oświadczam, że to nie jest rzecz tak tragiczna, jeśli uwzględnić przedewszystkiem trzy punkty. Pierwsze, że prawie cały miesiąc z powodu śniegu nie pracowaliśmy, a powtóre, że miesiące te są mniej ruchliwe od ostatnich, a wreszcie, że to są tylko bardzo warunkowe cyfry, dlatego, że dokładne sprawozdania finansowe za I półrocze dopiero będą w końcu roku, tak, że to jest bardzo problematyczne. Oświadczam, że deficytu w roku bieżącym przy normalnych warunkach pracy nie będzie.</u>
          <u xml:id="u-15.24" who="#komentarz">(Głosy: Brawo)</u>
          <u xml:id="u-15.25" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co do dotacji, to tutaj jest pewien błąd w terminologii. Dotacji pożyczek takich, jakie były w latach ubiegłych, ja od Rządu nie otrzymałem wcale, a te 89 milionów, przewidzianych na inwestycje, otrzymuję na poczet pożyczki kolejowej, która teraz jest wypuszczona. To jest tylko pożyczka, a wydatki inwestycyjne wcale nie obarczają Skarbu Państwa.</u>
          <u xml:id="u-15.26" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co się tyczy taryf na kolejach lokalnych, to może zapomniałem powiedzieć w pierwszem przemówieniu, żem już anulował przewyżkę 25% dla lokalnych kolei, dlatego, że to jest dla potwierdzenia tego, iż śledzę za życiem.</u>
          <u xml:id="u-15.27" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Przechodząc do personelu wyższego — ponieważ odezwałem się bardzo przychylnie o pracownikach, to muszę z wielkim żalem zaznaczyć, że brak mi jest kierowników, brak mi jest bardzo inżynierów, a przyczyną tego jest słabe wynagrodzenie. Ja już w tym kierunku także dużo robię, nawiązałem kontakt z politechniką, przyciągam studentów na praktykę, na lato przyjmuję znaczną ilość, żeby młodzież zachęcić, bo obecnie zachodzi to zjawisko, że jesteśmy tylko my, starsi inżynierowie, a po nas jest pustka, co będzie więc za dziesięć lat, kiedy my zejdziemy z placu? Ta sprawa jest bardzo ważna. Młodzież, kończąca wyższe zakłady, znajduje sobie obecnie inne drogi i inne stanowiska, więcej popłatne. To jest postulat nadzwyczaj ważny, jeżeli chcemy, aby kolejnictwo nasze stało na wysokości swego zadania. Ja później zgłoszę osobny wniosek w tej sprawie i będę prosił o jego zatwierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-15.28" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie, słusznie)</u>
          <u xml:id="u-15.29" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Ale te normy, te kategorie, które są obecnie w ustawie uposażeniowej przewidziane, bezwarunkowo nie zadawalniają młodych inżynierów, którzy znajdują popłatniejsze stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-15.30" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Co do niedostatecznego wyzyskania taboru kolejowego, również tego zarzutu przyjąć nie mogę dlatego, że robimy w tym kierunku postęp i obrót taboru u nas jest na odpowiedniej wysokości. Dla porównania chociażby zaznaczę, że średni przebieg wagonu towarowego wynosi u nas 42,3 kl., gdy tymczasem na kolejach francuskich 37,7, a na kolejach pruskich — 35. Dlatego jeżeli chodzi o tę stronę eksploatacji, to z całą świadomością, jako dokładnie wtajemniczony w tę sprawę, mogę oświadczyć, że sprawa obrotu jest u nas dosyć korzystna, a jeżeli w pewnych kierunkach są długie przestoje, to jest to powodowane właśnie brakiem inwestycji i brakiem tych kierunków prostych, które spowodowane zostały konglomeratem i różnolitością charakteru naszych kolei w trzech zaborach.</u>
          <u xml:id="u-15.31" who="#MinisterKoleiŻelaznychTyszka">Dla sprostowania powyższych zarzutów właśnie głos zabrałem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Tabaczyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#TadeuszTabaczyński">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#TadeuszTabaczyński">Jako referent nie mogę się bawić w polemikę, ale chciałbym niektóre rzeczy sprostować, bo nie wątpię wcale, że ci panowie, którzy tutaj mówili, nie chcieliby swoich twierdzeń opierać na mylnych podstawach. Chodzi tu przedewszystkiem o wywody p. Kuryłowicza, który silnie występował przeciwko fabryce „Parowóz”. Opisałem w sprawozdaniu umyślnie wszystkie przedsiębiorstwa, które zajmowały się dostawami kolejowemi i określiłem zupełnie dokładnie ich działalność. Przykład p. Kuryłowicza był źle wybrany, dlatego, że wiele innych fabryk ujemniej się przedstawia, jeżeli chodzi o ich stosunek do państwa. Ponieważ trybuna sejmowa ma zawsze odgłos w prasie, dlatego muszę zacytować ustęp z mego sprawozdania:</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#TadeuszTabaczyński">„Warszawska Spółka Budowy Parowozów (Lokomot) zbudowała i urządziła fabrykę zupełnie, a nawet pozwolono jej rozpocząć dostawę parowozów już w r. 1923 pomimo, że według kontraktu zobowiązana była do dostawy dopiero w r. 1925. Na poczet umowy dostarczyła jeden parowóz, zbudowany przeważnie z materiałów, dostawionych z austriackiej fabryki parowozów „Wiener Neustadt”.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Muszę zwrócić uwagę, że miała pozwolenie na to)</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#TadeuszTabaczyński">Firma pracuje nad dalszą budową i posiada przeważną część materiałów do budowy 25 parowozów na składzie. Ponadto firma wykonała dla P. K.</u>
          <u xml:id="u-17.5" who="#TadeuszTabaczyński">P. od r 1920 do września 1923 r. 164 wielkich napraw parowozów”.</u>
          <u xml:id="u-17.6" who="#TadeuszTabaczyński">Od Państwa nie dostała firma ta żadnej pożyczki. Nie wątpię, że p. Kuryłowicz będzie zupełnie zadowolony, iż nieścisłość w jego referacie będzie sprostowana.</u>
          <u xml:id="u-17.7" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: A zaliczki nie dostała żadnej?)</u>
          <u xml:id="u-17.8" who="#TadeuszTabaczyński">Zaliczkę kontraktową dostała, ale zaliczki na budowę fabryki nie otrzymała żadnej.</u>
          <u xml:id="u-17.9" who="#komentarz">(P. Kuryłowicz: Nie było fabryki, a już zaliczkę dostała)</u>
          <u xml:id="u-17.10" who="#TadeuszTabaczyński">Mogą mi Panowie wierzyć, bo ta część mojego budżetu jest dokładnie i celowo wypracowana.</u>
          <u xml:id="u-17.11" who="#TadeuszTabaczyński">Druga rzecz, to sprawa „Orbisu”. Rzeczywiście, podkomisja wyłoniona z Komisji Budżetowej sprawę tę zbadała i znalazła pewne zaległości w wysokości 4 miliardów za poprzedni rok i blisko 7 miliardów niewpłaconych do kasy państwowej za październik 1923 r.</u>
          <u xml:id="u-17.12" who="#komentarz">(Głos: Ile strat było?)</u>
          <u xml:id="u-17.13" who="#TadeuszTabaczyński">Strat nie było, ale były niedotrzymania pewnych punktów kontraktu.</u>
          <u xml:id="u-17.14" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
          <u xml:id="u-17.15" who="#TadeuszTabaczyński">Proszę Panów się nie sugerować sumami, bo te sumy określają się w wysokości mniej więcej 3.500 zł. pierwsza, a druga w sumie 4.000 zł. Sumy te są na obecne stosunki dość wysokie, ale przy wielkiem przedsiębiorstwie, które obejmuje blisko 46 filii i operuje w interesie Państwa i w interesie swoim, brak ostatecznego obrachowania na sumy takie, jak 3 i 4.000 nie jest zbrodnią, któraby podpadała pod kodeks karny, a może być tylko napiętnowany, co słusznie uczynił p. Kuryłowicz.</u>
          <u xml:id="u-17.16" who="#komentarz">(Głos: Po czemu Pan liczy franki?)</u>
          <u xml:id="u-17.17" who="#TadeuszTabaczyński">Nie, frank stał tak samo bardzo wysoko i to odpowiadało mniej więcej 4.000 z. W każdym razie nie są to sumy, któreby odpowiadały bardzo szerokiemu zakresowi działalności firmy „Orbis”.</u>
          <u xml:id="u-17.18" who="#TadeuszTabaczyński">Co do kol. Paczkowskiego, naturalnie w sprawę p. Landsberga wdawać się nie będę. Zaprowadziłoby to nas za daleko, a nie jest rzeczą sprawozdawcy odpowiadać na wybuchy temperamentu poselskiego. P. Paczkowski zupełnie słusznie podkreślił, że personel nie jest jedynym terenem oszczędności dla kolei. To jest słuszne, ale u nas dziwne są pod tym względem zapatrywania. Mojem zdaniem nie ilość personelu czy jego płaca itd. są winą deficytu kolejowego, ale nieuregulowanie gospodarki kolejowej. Gdyby p. Minister silniej zabrał się do tego, co omówił tutaj teoretycznie, do wprowadzenia systemu organizacji pracy i równocześnie do znacznych oszczędności w gospodarce cieplnej, to z pewnością znalazłoby się to pokrycie, którego obecnie szuka się w jednym tylko dziale kolejowym, t. zn. w personelu. Nie przeczę, że przy coraz dalszej organizacji kolejnictwa i organizacji pracy czeka nas ograniczenie personelu, ale natomiast uzasadnianie i szerzenie w opinii publicznej poglądu takiego, że jedynie ilość personelu i jego płace są przyczyną deficytu kolejowego, nie wiem, czy jest zgodne z rzeczywistością i nie wiem, czy to wpływa dobrze na samą sprawę organizacji kolejowej, a także czy przyczynia się do utrzymania spokoju publicznego.</u>
          <u xml:id="u-17.19" who="#TadeuszTabaczyński">P. poseł Ostrowski wspomniał o obowiązkach pracowników kolejowych względem Państwa. Nie tylko p. Ostrowski, ale bardzo wielu kolejarzy to zapatrywanie podziela, podzielają je również ludzie, którzy pod względem bardzo lewego poglądu na sprawę są znami, i bezwzględnie uważają za zbrodnię strajk pracowników państwowych. Słusznie p. Ostrowski podkreślił, że strajk pracowników państwowych względem państwa jest zbrodnią, bo to samo powiedział obecny prezes ministrów francuskich Herriot, który w swojej mowie zapowiedział swobodę zakładania związków kolejowych, których we Francji do tej pory nie było, ale ostrzegł zarazem, że jakakolwiek akcja tych związków przeciw państwu pociągnie za sobą najostrzejsze konsekwencje.</u>
          <u xml:id="u-17.20" who="#TadeuszTabaczyński">Jeżeli prezes ministrów Francji republikańskiej, która jest krajem wolności, która szczyci się, że jest najbardziej demokratycznem państwem, jeżeli p. Herriot stwierdził to wyraźnie, jako część programową swojej mowy, to powinno to mieć dla nas bardzo wielkie znaczenie.</u>
          <u xml:id="u-17.21" who="#komentarz">(Głosy na ławach N. P. R.: Gdyby nie było prowokacji, to nie byłoby strajku.)</u>
          <u xml:id="u-17.22" who="#TadeuszTabaczyński">E, Panie kolego.</u>
          <u xml:id="u-17.23" who="#TadeuszTabaczyński">A teraz chciałbym powiedzieć kilka uwag co do referatu Pana Ministra. Najpierw chciałbym zwrócić uwagę, że nie bardzo zgadzam się z nim pod tym względem, że świat zaczął się dopiero od nowego ministra. Panie Ministrze, pięcioletnie rządy w Polsce ministrów kolei — jeden był gorszy, drugi lepszy, zostawiły jednak mocne ślady. Boć przecież dwa razy odbudowano kolejnictwo: pierwszy raz po wielkiej wojnie, a drugi raz po wojnie bolszewickiej. Wszystkie zyski, jakie otrzymaliśmy z odbudowy kolejnictwa po wojnie europejskiej, zostały zniszczone w wojnie z bolszewikami i wtedy Ministerstwo Kolei ze swoimi poprzednimi ministrami na czele bardzo dużo zrobiło, ażeby odbudować to kolejnictwo. Więc Pan Minister nie przyszedł do jakiegoś opuszczonego dziedzictwa, tylko Pan zastał już priora bardzo poważne, które są zasługą nie tylko dawnych ministrów, ale zarazem ludzi, którzy z nimi współpracowali.</u>
          <u xml:id="u-17.24" who="#komentarz">(Minister Kolei: Ja to podkreślałem)</u>
          <u xml:id="u-17.25" who="#TadeuszTabaczyński">Ja słyszałem co innego. Muszę to powiedzieć, Panie Ministrze, dlatego, że bardzo pilnie jako poseł od 6 lat przypatruję się rozwojowi kolejnictwa. Zajmuję, jak to Panowie widzą z referatu, nieraz bardzo krytyczne stanowisko co do niektórych rzeczy, ale nie mogę powiedzieć, że kolejnictwo zaczęło się dopiero od 6 grudnia 1923 r.</u>
          <u xml:id="u-17.26" who="#komentarz">(Minister Kolei: Ja tego nie powiedziałem)</u>
          <u xml:id="u-17.27" who="#TadeuszTabaczyński">Dalej, Panie Ministrze, nie wyobrażam sobie organizacji bez przeprowadzenia przedtem pragmatyki służbowej. Projekt pragmatyki służbowej podobno już się opracowuje, może znaleźć uznanie albo nie, ale przyśpieszenie tej sprawy jeszcze przed organizacją jest bardzo potrzebne. Pragmatyka służbowa ma być zatwierdzona przez ciała parlamentarne, co wymaga czasu. Ja byłem temu przeciwny na Komisji Komunikacyjnej i przyznaję otwarcie, Chciałem to zostawić kompetencji ministra. Ale ponieważ ustawa jest, więc organizacja bez uchwalonej pragmatyki służbowej i bez wtłoczenia jednej z najważniejszych części organizacji kolejowej, to jest personelu do tej organizacji jest prawie niemożliwa. Dlatego trzeba najpierw stworzyć pragmatykę służbową i przedłożyć Sejmowi, a potem myśleć o organizacji. Inaczej sobie tych rzeczy nie wyobrażam i myślę, że Pan Minister również przyjdzie do przekonania, że część pragmatyczna, zamieszczona w obecnym projekcie organizacji, może znaleźć gwałtowny sprzeciw, gdy pragmatyka przyjdzie pod obrady Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-17.28" who="#TadeuszTabaczyński">Co do spraw innych, zgadzam się z wywodami p. Ministra i wiem, że praca jest bardzo daleko posunięta, czy to chodzi o sprawy techniczne, handlowe, czy taryfowe i sam patrząc podczas pracy nad budżetem na pracę oszczędnościową nie mógłbym nic innego powiedzieć tylko to, co Pan Minister zreferował, dlatego nie polemizuję z tem wcale. Chodzi mi jednak o stanowisko p. Ministra do budżetu. Nie jesteśmy jeszcze przyzwyczajeni do tego, co to jest państwo. Wiemy, że rząd przedkłada budżet, komisja nad nim obraduje, potem budżet przychodzi do Sejmu, Sejm go uchwala, a potem zdaje nam się, że można z tym budżetem robić co nam się podoba. Panie Ministrze, tak nie można. Pan Minister powiedział tutaj, że będzie przesuwał pewne kwoty i używał ich na budowę kolei czy na Śląsku, czy gdzieindziej. Panie Ministrze, Sejm będzie ściśle strzegł tych wszystkich sum, które są przeznaczone na odpowiednie pozycje i przesuwanie tych sum z jednej pozycji do innej nie będzie możliwe, bo spotka się z bardzo ostrą krytyką i pociągnie wszelkie konsekwencje wynikające z praw Sejmu. Chcemy przyzwyczaić Polskę do gospodarki na podstawie budżetu, musimy pilnować, aby budżet był ściśle przestrzegany. W przeciwnym razie moglibyśmy dać pewien ryczałt wszystkim ministerstwom i ministrowie mogliby sobie robić z tem, co by im się tylko podobało, i zależałoby od indywidualnej woli danego ministra, w jaki sposób użyłby tej sumy. Ale tak być nie może, bo ustalanie budżetu i ustalanie pozycji budżetowych jest największem prawem konstytucyjnem, jakie my mamy, jako parlament.</u>
          <u xml:id="u-17.29" who="#komentarz">(Minister Kolei: Ja mówiłem tylko o oszczędnościach)</u>
          <u xml:id="u-17.30" who="#TadeuszTabaczyński">Ja wszystko słyszałem, co Pan Minister mówił i jeżeli mówię o tych sprawach z tej trybuny, to nie tylko zwracam się do Pana Ministra, bo wiem, że podobnie myśli wielu ludzi w Polsce, którzy nie rozumieją, że prawo budżetu jest świętem prawem Sejmu i przekroczone być nie może. I proszę Pana Ministra, my byśmy chcieli aby nie tylko Pan Minister, ale także ci inni dokładnie pojęli to nasze prawo konstytucyjne i wiedzieli, że Sejm polski będzie bardzo silnie przestrzegał nie tylko całości budżetu, to znaczy jego przekroczeń, albo jego niedociągnięć, ale także tego, aby układ tego budżetu był zachowany i wykonany tak, jak został uchwalony przez Sejm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławOsiecki">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Kolei została wyczerpana.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#StanisławOsiecki">Proponuję przerwę do godziny 4-tej po południu. Zwracam uwagę Panów Posłów, że około godziny 5-tej będzie głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#Komentarz">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do części 12 preliminarza budżetowego: Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#Komentarz">Po przemówieniu sprawozdawcy p. Żółtowskiego przerwiemy na chwilę dyskusję nad preliminarzem budżetowym i przystąpimy do 2 punktu porządku dziennego i do głosowania nad przedyskutowanemi już częściami preliminarza budżetowego i nad ustawą, a potem wrócimy do dalszego ciągu rozpraw nad preliminarzem budżetowym.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#Komentarz">Jako sprawozdawca głos ma p. Żółtowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#LeonŻółtowski">W Niemczech było utarte wyrażenie: „die notleidenden Agrarier”, niedostatek cierpiący rolnicy. Używano go przez ostatnich lat kilkanaście przed wojną z pewną ironią, gdyż rzeczywiście było ono wówczas nieuzasadnione, choć przez poprzednich lat dwadzieścia, to jest w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, było ono całkiem słuszne. Dopiero po roku 1902, po zmianie traktatów handlowych, przyszedł dla rolnictwa niemieckiego okres rozkwitu, zaczęło się podnosić i doszło do tego niezwykłego poziomu intensywności i doskonałości tak pod względem technicznym, jak i pod względem efektu finansowego i gospodarczego, korzystnego dla gospodarstwa i finansów całego kraju, w jakim zastał je wybuch wojny światowej. Równocześnie widzieliśmy w tem samem państwie niemieckiem rozwój i rozkwit niebywały przemysłu i handlu.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#LeonŻółtowski">W sąsiadującem z Niemcami imperium rosyjskiem było zupełnie inaczej. Rolnictwo było tam traktowane przeważnie w sposób jeszcze bardzo prymitywny, czyniono wprawdzie w ostatnich 15, czy 20 latach przed wojną duże usiłowania, żeby je podnieść i poprawić przez ziemstwa, ale wszystko razem było prowadzone w formie bardzo prymitywnej i bardzo ekstensywnej. Ceny były oczywiście znacznie niższe na wszystkie płody rolne. Tak samo w tej części naszego państwa, która do Rosji należała, rolnictwo się nie podnosiło, nie rozkwitało, a żyło w dużej części z pobocznych rozmaitych dochodów, które właściwie ściśle do dochodów rolniczych zaliczyć trudno.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#LeonŻółtowski">Proszę Wysokiej Izby, należy się nad tem zastanowić, do której kategorii państw zaliczyć należy Polskę. Czy do tej kategorii, jaką były przed wojną Niemcy, czy raczej użyć wypada tych metod, jakie stosowała przedwojenna Rosja?</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#LeonŻółtowski">Zdaje mi się, że wątpliwości wielkich tutaj mieć nie można, bo nasze warunki jako państwa, jako całości, o wiele bardziej zbliżone są do warunków, które miało cesarstwo niemieckie przed wojną pod względem struktury gospodarczej i położenia gospodarczego, aniżeli do warunków imperium rosyjskiego. Mamy ludność gęstą, w niektórych częściach kraju wyjątkowo zupełnie gęste zaludnienie. Miejsce jest ograniczone. Co do ziemi, to naogół nie można powiedzieć, żeby była wyjątkowo dobra. Są części kraju, które mają wprawdzie bardzo urodzajne gleby, ale jest bardzo znaczna, niestety przeważna część Polski, która ma gleby raczej średnie, a nawet niżej niż średnie, lub wprost liche. Klimat także nie jest nadzwyczajny, nie jest bardzo korzystny. Proszę Panów, jeżeli się w tych warunkach chce mieć rentowność gospodarczą — ja mówię o całości Państwa — rolniczą, to niema innego wyjścia, tylko musi się dać rolnictwu warunki takie, żeby ono mogło intensywnie pracować, intensywnie produkować. Inaczej ono będzie wegetowało, a nawet wprost upadało. Oczywiście ono całkowicie upaść nie może, bo życie w organizmie zawsze jest mocniejsze od wszelkich prawideł i przepisów, ale ono będzie słabe, ono będzie marne, ono będzie mdłe. Tymczasem jeżeli się zważy, że mamy w kraju — ⅔ ludności bezpośrednio z rolnictwa żyjącej, podczas kiedy w państwie niemieckiem było tylko około — ⅓ takiej ludności, to możemy sobie uprzytomnić, jakie niesłychane znaczenie ma ono dla całego rozwoju gospodarczego i dla całego życia gospodarczego naszego Państwa. A jednak widzieliśmy na przykładzie naszego dawnego zachodniego zaborcy, że nawet przy tej — ⅓ ludności rolniczej stworzenie warunków korzystnych, pomyślnych dla rozwoju intensywności rolnictwa oddziałało na cały organizm gospodarczy tego kraju nadzwyczaj ożywczo i pomyślnie, tak, że na wszystkich polach wytwórczości równocześnie kraj ten doszedł do tego wielkiego rozkwitu i rozwoju, któreśmy przed wojną tam widzieli.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#LeonŻółtowski">Jeżeli tam tak było, to cóż dopiero powiedzieć o naszem Państwie. Toż do nas w jeszcze wyższym stopniu musi się stosować zasada, że trzeba dać jak najlepsze, jak najkorzystniejsze warunki rolnictwu, żeby się ono mogło intensywnie rozwijać, bo tylko intensywnie może się rozwijać, inaczej musi upadać. Nie może być czegoś średniego w naszych warunkach, to jest zupełnie wykluczone. Więc jeżeli rolnictwo stanowi — ⅔ wytwórczości państwowej, to jego rozwój jeszcze o wiele silniej oddziała na ożywienie się ogólnej gospodarki państwowej, na życie ogólno-ekonomiczne kraju, niż oddziałał w państwie niemieckiem. Rzecz to jasna, gdyż na tem rolnictwie, poza wytwórczością ściśle rolniczą, opiera się egzystencja ludności miejskiej, rzemieślniczej, przemysłowej, kupieckiej w bardzo przeważnej części. Tylko wielkie ośrodki przemysłu włókienniczego, lub węglowego i hutniczego nie żyją niemal wyłącznie z ludności rolnej. Cała reszta ludności miejskiej, w jakichkolwiekby zawodach była zatrudniona, żyje w Polsce bezpośrednio z rolnictwa, razem z tem rolnictwem rozkwita lub upada. Cały przemysł rolny, stanowiący wielką gałęź naszej wytwórczości dla eksportu, tak samo ściśle jest z tym intensywnym rozwojem rolnictwa związany.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#LeonŻółtowski">Mając ludność gęsto zamieszkałą, mając przeciętnie średnią ziemię, mając miejsce ograniczone, które ma wyżywić dużo ludzi, musimy żądać od jednostki powierzchni dużej wydajności. Musimy żądać — ale i możemy ją osiągnąć — bo mając gęstą ludność mamy dużo rąk roboczych, które mogą tą intensywną kulturę w rolnictwie utrzymywać. Pod tym względem mamy przed sobą drogę jeszcze bardzo daleką, aby dojść do granicy osiągalnej w naszych warunkach klimatycznych. Przytoczę Panom parę cyfr, wyjaśniających to bardzo wyraźnie. Mam urzędową statystykę sprzętu w Polsce z r. 1922/23. Przeciętnie sprzęt z hektara w całej Rzeczypospolitej Polskiej wynosił 13,3 kwintali pszenicy, 12,8 żyta, 13,8 jęczmienia, 14 owsa, a 116 ziemniaków.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#LeonŻółtowski">Tymczasem w województwie Poznańskiem ta przeciętna wynosi: 18,7 pszenicy, 16,6 żyta, 19,6 jęczmienia, 19,8 owsa, 137 ziemniaków. Jest to więc w porównaniu z przeciętną całej Polski różnica o jakie 30–40% wydajności jednostki obszaru uprawnego. A zwracam uwagę, że Wielkopolska bynajmniej nie należy do dzielnic o najlepszej, najurodzajniejszej glebie. Pozwolą Panowie porównać ją z dwoma innemi województwami, które mają przeciętnie dobrą glebę, znacznie lepszą niż Wielkopolska, mianowicie woj. lubelskie: 14, 8 pszenicy, 13,4 żyta, 15,5 jęczmienia, 16,1 owsa i 126 ziemniaków. W województwie stanisławowskiem — przecież znów znakomita ziemia — 10,3 pszenicy, 12,3 owsa i 126 ziemniaków. Więc proszę Panów uprzytomnić sobie, co znaczy intensywna kultura, dobra uprawa i to wszystko, co do tego należy, żeby podnieść wydajność jednostki obszaru uprawnego.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#komentarz">(Głos: Z hektara?)</u>
          <u xml:id="u-20.8" who="#LeonŻółtowski">Z hektara. To są wszystko cyfry z hektara.</u>
          <u xml:id="u-20.9" who="#LeonŻółtowski">Tu przytoczyłem cyfry ziemopłodów, bo te, że tak powiem, najbardziej w oczy kłują i są ujęte w statystykę, ale wszyscy fachowi rolnicy wiedzą, że zupełnie podobnie ma się rzecz z wytworami zwierzęcemi. Wiedzą Panowie dobrze, że krowa może dać rocznie 2.000 litrów, co nie jest nawet bardzo mało, ale może dać i 6.000 litrów, a była kiedyś taka krowa w Holandii, coprawda rekordowa na cały świat, która dawała 12.000 litrów rocznie.</u>
          <u xml:id="u-20.10" who="#komentarz">(Głos: Ona nie ryczała)</u>
          <u xml:id="u-20.11" who="#LeonŻółtowski">O tem historia milczy. Tak jak ilość mleka, tak samo zawartość tłuszczu w mleku może się zmieniać w stosunku 1 : 2. To są wszystko kwestie intensywności i umiejętności prowadzenia rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-20.12" who="#LeonŻółtowski">Tak samo o produkcji mięsnej wiemy wszyscy, że na świecie niektóre wytwory mają swoją markę. Więc są szynki z Yorku i są szynki praskie, są szynki westfalskie, dlaczego nie miałyby na świecie mieć ustalonej reputacji jakieś szynki poznańskie, czy płockie. Powiem nawet więcej, dziś niestety tak się dzieje, iż nasze szynki jadą do Pragi, tam je przetwarzają, a potem jadą w daleki świat pod firmą szynek praskich.</u>
          <u xml:id="u-20.13" who="#LeonŻółtowski">Proszę Panów, to są wszystko rzeczy, które leżą w zakresie naszej możności bez żadnych nadzwyczajnych przemian, nic nadzwyczajnego nie potrzebuje się stać w Polsce, trzeba tylko stworzyć istotnie normalne warunki bytu i zbytu dla rolnictwa. Jeżeli jeszcze do tego dodam drobny przemysł rolny, a jest on przecież w naszym kraju niesłychanie ważny wobec wielkiej ilości drobnych przedsiębiorstw rolnych, jak np. cała produkcja drobiu i jaj, owocarstwo, pszczelnictwo i t. p. — to możemy stwierdzić, że mamy przed sobą wprost olbrzymie jeszcze zadanie.</u>
          <u xml:id="u-20.14" who="#LeonŻółtowski">Na to oczywiście potrzeba dwóch rzeczy: stworzyć jaką taką komunikację w bardzo znacznej części kraju, — oczywiście to jest niezbędny warunek, który muszę wymienić, choć on w zakres naszego budżetu nie wchodzi. Po drugie niezbędne są melioracje. Mamy dziś w Polsce ogromne przestrzenie, kilkanaście tysięcy hektarów ziemi, które bez drenowania nie mogą wydawać takich plonów, jakie wydają zdrenowane ziemie za zachodzie kraju. Trzeba przedewszystkiem wydrenować je i osuszyć. Mamy olbrzymie przestrzenie łąk, które mogłyby nam dawać sprzęty siana, stanowiące środek do produkcji ogromnej ilości inwentarza żywego, który przeniesiony do innych dzielnic posłuży do wyzyskania odpadków przemysłu rolnego, jak w okręgach zachodnich buraczane wytłoki, kiszone liście buraczane. Ale to wszystko wymaga melioracji.</u>
          <u xml:id="u-20.15" who="#LeonŻółtowski">To są rzeczy, które oczywiście prywatna inicjatywa przeprowadzić musi, ale które stanowczo bez pewnej pomocy Państwa, bez pożyczek państwowych, bez ingerencji finansowej Państwa nie dadzą się zrealizować w naszych czasach i warunkach.</u>
          <u xml:id="u-20.16" who="#LeonŻółtowski">Proszę Panów, pozwoliłem sobie tych kilka słów powiedzieć, żeby uprzytomnić szanownym Panom olbrzymi zakres działania Ministerstwa Rolnictwa. Powinnoby ono w tych wszystkich kierunkach móc ingerować z jak największą intensywnością i jak najwydatniej. Przedewszystkiem działać trzeba dla nauki, dla oświaty rolniczej, aby ludzi nauczyć intensywnej pracy i dobrej gospodarki. Rolnik jest z natury rzeczy zwykle dość powolny, niechętny do większych zmian, do przeinaczenia swego systemu gospodarczego. Jemu trzeba naocznie wykazać, że lepiej można wyjść przy innym systemie, trzeba mu stworzyć w różnych okolicach kraju stacje doświadczalne, fermy wzorowe, gdzieby widział naocznie, że to i owo można robić korzystniej i lepiej i gdzieby mógł stwierdzić, że to i finansowe korzyści przynosi.</u>
          <u xml:id="u-20.17" who="#LeonŻółtowski">Szkolnictwo rolnicze wyższe, czy niższe powinno cieszyć się jak największą opieką i największemi zasiłkami pieniężnemi Państwa. Coprawda mogę skonstatować z przyjemnością, że nasze samorządy mają bardzo wiele zrozumienia dla tej sprawy, nawet w obecnem ciężkiem położeniu. Będziemy mieli w roku bieżącym kilkanaście nowych szkół samorządowych, oddanych do użytku. Oczywiście, gdyby Ministerstwo Rolnictwa mogło większemi środkami na te cele dysponować, wyniki byłyby znacznie szybsze z jak największym dla kraju i dla produkcji pożytkiem. Lecz cóż może zrobić Ministerstwo Rolnictwa, kiedy dysponuje funduszem, wynoszącym 4,000.000 złotych, taka bowiem jest nadwyżka rozchodów nad dochodami, którą ma Ministerstwo. Mówię tu oczywiście o części administracyjnej, pomijam dział lasów i majątków państwowych, co stanowi dział odrębny, o którym będę później mówił. 4,000.000 zł. wydać może Ministerstwo na wszystkie te potrzeby razem wzięte.</u>
          <u xml:id="u-20.18" who="#LeonŻółtowski">A są potrzeby niesłychanie pilne, które wymagają natychmiastowej bardzo energicznej interwencji ze strony Rządu. Mam tu przedewszystkiem na myśli walkę z chorobami zaraźliwemi, które wyrządzają w trzodzie chlewnej, w bydle, w koniach i w drobiu niesłychane straty. Jest to zło, któreby można zwalczyć w ciągu kilku miesięcy, gdyby na to przyznać odpowiednie kwoty. Tymczasem widzimy, że cała weterynaria dysponuje na cały rok kwotą 4,500.000 złotych, to jest cały budżet na zwalczanie chorób, strzeżenie kordonu granicznego, rozpowszechniania szczepionek przeciw chorobom zakaźnym, na utrzymywanie weterynarzy i t. d. To są stosunki straszne, jeżeli patrzeć na nie ze stanowiska istotnych potrzeb Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych, Proszę Panów, jest jeden ogromny dział, w którym Ministerstwo Rolnictwa działa wprawdzie nie samo, nie bezpośrednio, bo to za trudne dla organizacji państwowej tego rodzaju, ale pośrednio, za pomocą stowarzyszeń rolniczych, za pomocą Izb rolniczych i tym podobnych organizacji, mianowicie podnoszenie nasiennictwa, a więc hodowla ulepszonych odmian, podnoszenie hodowli zwierząt. Na to idą subwencje, które Ministerstwo Rolnictwa rozdziela pomiędzy wszystkie samorządowe czy społeczne instytucje rolnicze. Otóż, proszę Panów, zaledwie z wielkim targiem uzyskaliśmy od Ministerstwa Skarbu, żeby uposażyło kwotą 900.000 zł. budżet Ministerstwa Rolnictwa na te cele. Proszę Panów, to są cyfry tak małe, że jakaś jedna izba rolnicza, czy jedno towarzystwo rolnicze, obejmujące kilka województw, powinno samo tą kwotą dysponować, a to się tu wydaje na całe państwo.</u>
          <u xml:id="u-20.19" who="#LeonŻółtowski">Proszę Panów, Ministerstwo Rolnictwa powinno jeszcze jedną bardzo ważną rzecz dziś przedsięwziąć, powinno mieć środki na szukanie nowych dróg dla rolnictwa. Bo nawet, gdyby wreszcie, ogólnie zrozumiano potrzebę popierania rolnictwa w Państwie Polskiem i ułatwienia mu bytu, pomimo to wskutek zupełnej zmiany warunków politycznych, wskutek tego, że pewne części naszego kraju są odcięte od rynków zbytu, względnie od źródeł zakupu, z któremi były przez cały wiek związane, stoimy przed koniecznością przekształcenia trybu naszego gospodarstwa rolnego, trybu eksploatacji rolnej w całem Państwie, we wszystkich trzech dawnych dzielnicach. Jest to zadanie bardzo trudne i przeprowadzenie go może być dla niektórych jednostek gospodarczych niebezpieczne, bo jeżeli się popełni błąd, to można sobie wprost podciąć egzystencję, podciąć nogi. Otóż tutaj byłoby zadaniem Ministerstwa Rolnictwa — tak ja przynajmniej rozumiem jego działalność — żeby tych nowych dróg szukało po części eksperymentalnie, żeby je sprawdzało i potem naukę stąd wypływającą podawało do wiadomości ogółu rolniczego, żeby on mógł z niej korzystać, żeby nie szedł po omacku, żeby na własnej skórze nieraz kosztownych, ale grożących mu ciężkiemi stratami eksperymentów nie dokonywał. To są zadania, na które Ministerstwo Rolnictwa środków wcale nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-20.20" who="#LeonŻółtowski">Ministerstwo Rolnictwa powinno również posiadać znaczne środki na popieranie różnych dziedzin przetwarzania płodów rolnych surowych, ażeby w tym kierunku ulepszać nasze istniejące już warsztaty i względnie tworzyć nowe. My przecież ze względu na gęstość zaludnienia naszego Państwa powinniśmy dążyć do tego, ażeby jak najdalej przetwarzać, jak najdalej uszlachetniać nasze przetwory zanim je wypuścimy za granicę, i dając w ten sposób jak największe pole do pracy licznym rzeszom robotniczym, i pozostawiając w Państwie cały zysk z uszlachetnienia, z przetworzenia surowców albo półfabrykatów płynący. To są wszystko rzeczy, na które znowu wcale środków niema, na które niema niestety w naszym budżecie miejsca. Na razie chwilowo jednak rady na to niema. Jest koniecznością zredukować wydatki do minimum, bo Skarb nie ma pieniędzy, bo nie ma skąd czerpać środków na te cele. Musimy się więc kontentować cyframi, którebyśmy w innych warunkach poprostu zbywali uśmiechem politowania.</u>
          <u xml:id="u-20.21" who="#LeonŻółtowski">Dlatego komisja zadowoliła się przeważnie cyframi i stawkami, które projekt rządowy przewidywał. Nie będę Panów nużył odczytywaniem tych wszystkich cyfr, gdyż są one w mojem specjalnem sprawozdaniu o budżecie Ministerstwa Rolnictwa i w sprawozdaniu budżetu ogólnego uwidocznione i umieszczone, a tylko przytoczę kilka większych, ważniejszych zmian, które istotnie godne są wzmianki. I tak podniesione są w wydatkach zarządu centralnego kredyty na subwencjonowanie rozmaitych instytucji rolniczych o kwotę 300.000 do kwoty 900.000 złotych. To jest główna zmiana w tym dziale. Pozatem mamy znacznie podniesione kwoty na szkolnictwo ludowe. Podniesiono je o 700.000 zł., wprawdzie wbrew opozycji Ministerstwa Skarbu, które chciało przyznać tylko 300.000 zł., ale większość komisji obstawała przy tem, że to nie wystarczy i uchwaliła nadwyżkę 700.000 zł. Prócz tego są zmiany drobne, które się potem w rezultacie składają na trochę większe sumy, ale te cyfry wielkiego znaczenia nie mają, Panowie znajdą je wyszczególnione w sprawozdaniu.</u>
          <u xml:id="u-20.22" who="#LeonŻółtowski">Niestety także w dziedzinie dochodów musieliśmy tu i owdzie dosyć znaczne redukcje przeprowadzić. W zarządzie centralnym widzą Panowie zredukowanie, mówię w okrągłych cyfrach, o 663.000 zł. Mianowicie przy układaniu preliminiarza budżetowego były przewidziane dosyć znaczne wpływy ze zwrotów rozmaitych pożyczek, różnych zwrotnych subwencji i kredytów przez Ministerstwo udzielanych, tymczasem ponieważ nie we wszystkich wypadkach będzie można te zwroty waloryzować, Komisja Budżetowa dla ostrożności wolała te sumy bardzo znacznie zniżyć. To nie dowodzi, że one wpłynąć muszą w tak niskiej ilości, jak to przypuszczaliśmy, może wpłynąć więcej, ale komisja uważała, że lepiej być oględnym i nie wstawiać cyfr fikcyjnych. Tak samo przy zarządzie stadnin państwowych okazało się, że trzeba było o przeszło 300.000 zł. obniżyć przypuszczalne dochody, bo stawki, pierwotnie tam proponowane, były za wysokie; w miarę jak cena zboża obniżała się, okazało się, że nie można utrzymać tych stawek, które były pierwotnie w pieniądzach ustalone, bo stawki w tej dziedzinie muszą być w proporcji do pewnej ilości zboża, która stanowi ekwiwalent mniejszej ilości gotówki, aniżeli pierwotnie było przewidziane. W ogólnej sumie, jak Panowie mogą zobaczyć w zestawieniu w budżecie, przeszliśmy w wydatkach od cyfry, pierwotnie przewidzianej 14,900.000 złotych — mówię znowu w okrągłych cyfrach — do cyfry 15,900.000 zł., więc w ogólności proponuje komisja podnieść wydatki o milion złotych, a dochód w dziale administracyjnym zredukowaliśmy z 12,900.000 złotych do 11,900.000 zł.</u>
          <u xml:id="u-20.23" who="#LeonŻółtowski">Proszę Panów, przechodząc teraz do działu B, to znaczy do majątków państwowych i lasów państwowych, ograniczę się do bardzo ogólnych uwag. Zredukować musieliśmy czysty dochód z 74 na 60 milionów złotych. Przy majątkach państwowych postawiliśmy cyfrę preliminowaną przez Rząd w wysokości mniej więcej 5 i pół miliona złotych. Niestety te dochody z lasów państwowych jeszcze nawet i w tej wysokości prawdopodobnie nie dadzą się zrealizować, albowiem w handlu drzewem, jak wogóle w całym handlu taki jest zastój, że wątpliwe jest bardzo, czy lasy państwowe będą w stanie tę ilość gotówki wyciągnąć z przedsiębiorstw leśnych. Drzewo leży, kupcy nie mogą zapłacić, a licytacje ogłoszone przeważnie nie doszły do skutku, bo nie było dość gotówki, nie było nabywców, którzyby byli w stanie do tej licytacji stanąć i odpowiednie kwoty pieniędzy złożyć.</u>
          <u xml:id="u-20.24" who="#LeonŻółtowski">Cała administracja lasów państwowych uległa w komisji wszechstronnej i surowej krytyce. Była to krytyka pod niejednym względem słuszna. Mamy jeszcze bardzo wiele niedomagań w tej administracji, a to wskutek tego, że mieliśmy personel leśny tylko w małej części wyszkolony, w przeważnej zaś części musieliśmy posługiwać się ochotnikami, poprostu dlatego, że jednak trzeba było te miejsca obsadzić i lasy komuś pod opiekę oddać. Przy tej sposobności dostały się do tej administracji nieraz elementy niepożądane, które się okazały niegodnemi zaufania. Niestety w takich warunkach było to nieuniknione. Nie był to dobór ludzi, tylko branie takich, którzy się dali wziąć, którzy się zgłaszali. Oczywiście dążeniem administracji lasów państwowych musi być, żeby przez staranny dobór, przez selekcję elementy gorsze stopniowo usuwać i zastąpić wyłącznie elementami jak najlepszemi, najrzetelniejszemi, jak najbardziej w zawodzie swoim zamiłowanemi. Bo nie możemy mieć dobrej administracji leśnej, jeżeli to będą tylko urzędnicy, pracujący dla tych paru złotych pensji, a niech Bóg broni, żeby to byli urzędnicy, którzy pracują tylko na to, żeby wydobyć z administrowanych przez siebie przestrzeni leśnych jak najwyższe dochody czyste. Wtedy leśnictwo nasze byłoby zagrożone wprost ruiną. Leśnik musi być zamiłowany w swoim zawodzie, musi kochać las, musi żyć dla lasu, w którym pracuje.</u>
          <u xml:id="u-20.25" who="#LeonŻółtowski">Obecnie przeprowadza się w Ministerstwie Rolnictwa wielką reorganizację, lasy państwowe mają być wydzielone w osobną jednostkę administracyjną, samodzielną, w osobę prawną, która ma być niezależną pod względem swojej wewnętrznej ruchomości finansowej od budżetu, a ma wchodzić do budżetu tylko końcową cyfrą, swoim czystym dochodem. Jest to prawdopodobnie krok dobry. Mówię: „prawdopodobnie” dlatego, że to jest bądź co bądź novum, rzecz, której w żadnem państwie nie było, więc trudno być zupełnie pewnym, jakie ona skutki wywoła. Mam nadzieję, że skutki będą dobre, to znaczy, że można będzie w ciągu lat kilkunastu dobrać i ulepszyć personel leśny, wieliminować z niego wszystkie te plewy, przepraszam za to wyrażenie, które się tam niefortunnie dostały, a zjednoczyć, wciągnąć do tej pracy ludzi uzdolnionych i wykwalifikowanych. Mam jednak nadzieję, że po latach kilkunastu będziemy mogli wrócić do dawnego systemu, normalnie we wszystkich innych państwach stosowanego. Choć miałem na ten temat bardzo długie dyskusje i rozmowy z rozmaitymi panami i z Ministerstwa Rolnictwa i z poza Ministerstwa, którzy mnie chcieli do tego systemu przekonać jako do lepszego, jednak osobiście muszę powiedzieć, że uważałbym za bezpieczniejsze, aby skoro raz nastąpi odpowiedni dobór personelu leśnego powrócić do norm administracji lasów państwowych jakie były i są dotąd zastosowane we wszystkich krajach, gdzie widzimy, że administracja jest rzeczywiście dobra.</u>
          <u xml:id="u-20.26" who="#LeonŻółtowski">Proszę Panów, dochodowość lasów państwowych jest także z pewnością nie taką, jakąby być powinna. Tutaj mamy wielką trudność w wykazaniu cyfr dokładnych i oznaczeniu, w jakim stopniu wydajność lasów państwowych jest niewystarczająca. Nie mamy przedewszystkiem planów leśnych z bardzo znacznej części Polski, ale to już nie jest winą dzisiejszej administracji, bo na to czasu nie było; nie mamy dokładnych pomiarów, nie wiemy, jakie masy drzewa są istotnie do rozporządzenia, jak powinniśmy gospodarować w tych różnych częściach lasów polskich, bo są przecież ogromne różnice. Z jednej strony mamy górskie lasy w Małopolsce; mamy lasy przez wojnę mało zniszczone w zachodnich dzielnicach, z dawien dawna przez Niemców dobrze zagospodarowanych. Na wschodzie zaś mamy lasy przez Rosjan nie dobrze zagospodarowane, a potem przez okupantów przerąbane. To są warunki tak niesłychanie różne, że nikt nie zdoła powiedzieć napewno, iż możnaby z lasów wygospodarować tyle a tyle. Skonstatowała to w swoim referacie Najwyższa Izba Kontroli Państwa. Takiego obliczenia musimy żądać od Ministerstwa Rolnictwa za lat kilka, ale dziś go rzeczywiście zestawić nie jesteśmy w stanie. Tylko kierując się ogólnemi danemi możemy powiedzieć, że dzisiejsze cyfry dochodowości są rzeczywiście niewystarczające. To jest dla mnie pewne, ale nikt nie może powiedzieć, że o taki a taki procent powinne być wyższe. To będziemy mogli zrobić dopiero, gdy odpowiednia robota w naszych lasach państwowych zostanie przeprowadzona. Oczywiście, gdy będziemy mieli wydzieloną jednostkę administracyjną, to p. Minister Rolnictwa będzie miał wolną rękę i będzie mógł tę pracę intensywniej prowadzić, bo nie będzie tak niesłychanie skrępowany cyframi tego skromnego, okrojonego budżetu, jak dziś. Pod tym także względem przyznaję zupełnie, że nowa organizacja gospodarki lasów państwowych będzie korzystna.</u>
          <u xml:id="u-20.27" who="#LeonŻółtowski">Ma ona jeszcze jedną chwilową korzyść, mianowicie, że pozwoli Ministrowi Rolnictwa robić nakłady, które są niezbędne, które są pilne niesłychanie i na które lasy państwowe długo już czekać nie mogą. Chodzi o dostarczenie odpowiednich pomieszczeń mieszkaniowych dla niższej administracji lasów państwowych. Proszę Panów, jeżeli się weźmie pod uwagę, że na wschodzie dozorca leśny jest pod względem swego mieszkania zależny od okolicznej ludności w bardzo wielu wypadkach, to zrozumiemy, że ten dozór dobrym być nie może, że tam nadużycia są wprost rzeczą nieuniknioną. Byłoby to nadludzką cnotą tych ludzi, gdyby oni nadarzającej się im pokusie nie ulegli. I tutaj nowa metoda, nowy ustrój administracji lasów państwowych również da większą swobodę ruchu p. Ministrowi Rolnictwa i umożliwi szybsze doprowadzenie stosunków do lepszego stanu.</u>
          <u xml:id="u-20.28" who="#LeonŻółtowski">Na zakończenie powiem tylko tyle: musimy mieć nadzieję, że dzisiejsze stosunki, dzisiejsze okoliczności otworzą wszystkim oczy na to, że trzeba koniecznie dać rolnictwu warunki bytu takie, żeby mogło nie tylko wegetować, ale także rozwijać się i intensyfikować swoją produkcję. Jest to dla niego warunkiem bytu. Jeszcze raz z naciskiem stwierdzam — rolnictwo w Polsce nie może wegetować, albo będzie upadało, albo będzie się rozwijało. Takie są naturalne warunki jego bytu. Musimy wyrazić nadzieję, że za rok będziemy mogli rozważać w tej Wysokiej Izbie budżet Ministerstwa Rolnictwa godniejszy rolniczego państwa, jakim jest Polska, uposażając Ministerstwo Rolnictwa w środki, które dla jego działalności są w takim kraju jak nasz istotnie niezbędne.</u>
          <u xml:id="u-20.29" who="#komentarz">(Brawa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MaciejRataj">W myśl zapowiedzi, przed chwilą uczynionej przystępujemy do przegłosowania części 10 i 11 preliminarza budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#MaciejRataj">Do części 10, do budżetu Ministerstwa Przemysłu i Handlu zgłosił tylko jedną poprawkę na komisji jako wniosek mniejszości p. Diamand. P. Diamand zmodyfikował teraz swoją poprawkę tak, że zamiast 150.000 zł., przeznaczonych na Targi Wschodnie ma być 50.000 zł. Pozatem poprawka jego jest niezmieniona. Panowie znają tę poprawkę. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Diamanda, żeby wstali. Stoi większość — poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#MaciejRataj">Była to jedyna poprawka zgłoszona do tej części, pozatem w dochodach i rozchodach administracji jak i w przedsiębiorstwach budżet Pozostaje bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#MaciejRataj">Przystąpimy obecnie do głosowania poprawek, zgłoszonych do części 11 — Ministerstwo Kolei Żelaznych.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#MaciejRataj">Wniosków, zgłoszonych podczas rozprawy, mamy trzy. Do dochodów i wydatków administracyjnych nie mamy żadnych poprawek, mogę je uważać za przyjęte bez zmian, według brzmienia komisji. W rozchodach przedsiębiorstw mamy najpierw poprawkę p. Kuryłowicza. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tej poprawki p. Kuryłowicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanLedwoch">W dziale 2 rozdział 2 § 4 zmniejszyć sumę 64.480.000 o 1,200.000 i przenieść tę ostatnią do § 1 propozycji Komisji Budżetowej, zwiększając liczbę pracowników etatowych z 8.183 na 8.783 z XII, XIII, XIV grupą uposażenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Kuryłowicza, żeby wstali. Mniejszość — odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#MaciejRataj">W dziale rozchodów przedsiębiorstw jest druga jeszcze poprawka p. Kuryłowicza. Proszę o odczytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#JanLedwoch">W dziale 2, rozdział 5, § 3 zmniejszyć sumę 138.979.597 zł. o 5.598.710 zł. i przenieść tę ostatnią do § 1 propozycji Komisji Budżetowej, zwiększając liczbę pracowników etatowych z 1481 na 3.881 z IX, X i XI grupą uposażenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką posła Kuryłowicza, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona. W dziale 5 rozchody rozdziału 1 mylnie wydrukowane zostało w rubryce „zwyczajne”, zamiast w rubryce „nadzwyczajne”. W ten sposób rozchody przedsiębiorstw załatwiliśmy. Przechodzimy do poprawki posła Moraczewskiego, dotyczącej wpływów z przedsiębiorstw. Zwracam uwagę na to, że na stronie 11: przedsiębiorstwa Ministerstwa Kolei Żelaznych — przez pomyłkę fałszywie są działy wydrukowane: zamiast 1 i 2 ma być 2 i 3. Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki p. Moraczewskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JanLedwoch">Do działu 2, rozdziału 3 (koleje wąskotorowe)</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JanLedwoch">Wpływy. W § 1 (dochody z przewozów) pozycja 1, 2, 3 i 4 podnieść o 50%, t. j.:</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#komentarz">[Tabela]</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Moraczewskiego, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek został odrzucony. W ten sposób budżet Ministerstwa Kolei przeszedł bez zmiany.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MaciejRataj">Proponuję, aby obecnie załatwić drugi punkt porządku dziennego, który pociąga za sobą głosowanie; mianowicie: trzecie czytanie projektu ustawy w przedmiocie ochrony drobnych dzierżawców rolnych, a w szczególności zmiany niektórych przepisów ustawy z dnia 2 lipca 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. ni. 56 poz. 346) oraz ustawy z dnia 18 marca 1920 r. (Dz. Ust. Rz. P. nr. 28 poz. 165) (druki nr. 1293, 1020, 1018 i odbitka roneo 111).</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MaciejRataj">Punkt ten postawiłem na porządku dziennym w tem przekonaniu, że nie będzie dyskusji, tylko głosowanie. Stwierdzam jednak ze zdziwieniem, że są mówcy zapisani do głosu.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Głos: Zapisali się dla złożenia poprawek)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MaciejRataj">Poprawki zostały już zgłoszone przedtem.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izbo! W paru słowach chcę uzasadnić poprawkę do art. 2, zmierzającą do objęcia ustawą o ochronie drobnych dzierżawców rolnych tych użytkowników gruntu, którzy użytkują go na zasadzie umowy z art. 1103 ustawy cywilnej. Wstawienie tej poprawki do ustawy jest konieczne, bo brak jej będzie służył do obchodzenia całej ustawy o ochronie drobnych dzierżawców rolnych.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JózefPutek">Wielce szanowny pan sprawozdawca na poprzedniem posiedzeniu stwierdził, że nie może się zgodzić na art. 1103, albowiem ten artykuł popiera kolektywną formę gospodarowania, której jego stronnictwo jest przeciwne. Właśnie jeżeli umowy z tego artykułu wypływające wszystkie wydzielimy, to w takim razie będą dzierżawić w sposób kolektywny na zasadzie art. 1103, skoro te umowy nie będą podpadać pod ochronę drobnych dzierżawców rolnych.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#JózefPutek">Stwierdzam, że art. 1103 stanowi, że: „gdy właściciel oddaje swe dobra pod tym warunkiem, iż biorący ma prowadzić gospodarstwo, a jemu oddawać pewną część użytków, oznaczoną w stosunku do ich całości np. trzecią część lub połowę owoców, natenczas niema kontraktów dzierżawy, lecz jest kontrakt spółki, który ocenia się podług przepisów ustanowionych dla spółek”. Tak brzmi art. 1103 ustawy cywilnej.</u>
          <u xml:id="u-28.3" who="#JózefPutek">Następnie art. 576 procedury cywilnej brzmi jak następuje: „Przepisy niniejszego rozdziału będą stosowane również do umów określonych w § 1103 ustawy cywilnej. Tego rodzaju umowy należy ze stanowiska niniejszej ustawy poczytać za kontrakty dzierżawne”. Czyli procedura cywilna, obowiązująca w Małopolsce, kontrakty te traktuje jako dzierżawne.</u>
          <u xml:id="u-28.4" who="#JózefPutek">Stwierdzam, że judykatura sądowa w ocenie § 1103 jest sporna. Jedne sądy twierdzą, że ochrona dawniejszych ustaw tyczy się umów, zawartych na podstawie § 1103 kodeksu cywilnego, natomiast inne sądy twierdzą, że ten art. 1103 nie jest objęty ustawą o ochronie drobnych dzierżawców. Ponieważ Sąd Najwyższy nie wypowiedział się w tej sprawie, przeto dwojakiemi torami idzie judykatura sądowa.</u>
          <u xml:id="u-28.5" who="#JózefPutek">Należy tedy ustawom dotychczasowym nadać autentyczną interpretację w ten sposób, że wyraźnie stwierdzamy w noweli do tamtych ustaw, że również i umowy oparte na art. 1103 objęte będą ochroną ustawową. Otóż w Małopolsce Wschodniej prawie wszystkie dzierżawy z reguły są zawierane na podstawie art. 1103. Jeżeli ustawa nie ma być pustem słowem, a ma rzeczywiście ochronić ludzi korzystających z tej formy dzierżawy, należy artykuł ten przyjąć. Prosimy zatem o jego przyjęcie i prosimy zarazem, żeby głosowanie nad tym artykułem było imienne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kawecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#JózefKawecki">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#JózefKawecki">W przemówieniu swojem do drugiego czytania podniosłem sprawę dzierżawców, którzy użytkują grunty na podstawie ustaw w przedmiocie wydzierżawiania niezagospodarowanych użytków rolnych. Ponieważ p. referent nie dotknął zupełnie tej sprawy, wnoszę, że niema żadnych słusznych argumentów, by obalić moje twierdzenie.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#JózefKawecki">Rozpatrując ustawodawstwo w zakresie wydzierżawiania odłogów, wykazałem, że z dzierżawcami były zawierane umowy dzierżawne na rozmaite terminy. Oczywiście, im gospodarstwo było bardziej zniszczone przez wojnę, tem termin dzierżawy musiał być dłuższy, gdyż właściciel ziemi nie był w możności w tym czasie, kiedy były takie szalone ceny na inwentarz, czy na zboże siewne gospodarstwa swego szybko uruchomić. Jeżeli zatem dzierżawcy zostali na odłogach do obecnego roku, to przedewszystkiem ci, którzy otrzymali ziemię z majątków najbardziej zniszczonych podczas wojny, i ta ustawa ma chronić tych właśnie dzierżawców, według art. 2 punkt a). Zapytuję, dlaczego to właśnie ci dzierżawcy na odłogach, którzy zostali do 1924 r., mają mieć specjalne przywileje, a dlaczegoby nie mieli tych przywilejów inni dzierżawcy na odłogach, których termin dzierżawny skończył się bądź w 1921 r., bądź w 1922, bądź 1923 r.? Następnie, dlaczego to ma się wprowadzać w błąd obywateli Państwa, którzy zaufali uchwałom sejmowym, którzy w ustawie z dn. 3 lipca 1919 r. o ochronie drobnych dzierżawców rolnych czytali, że ustawa o ochronie drobnych dzierżawców rolnych nie dotyczy umów dzierżawnych, zawartych na mocy ustawy tymczasowej w przedmiocie wydzierżawiania niezagospodarowanych użytków rolnych z dnia 8 marca 1919 r. Zapytuję dlaczego to raz wyłącza się tych dzierżawców na odłogach z pod ochrony, a potem się to zastrzeżenie znosi?</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#JózefKawecki">Następnie podnieść muszę raz jeszcze, że w umowach dzierżawnych, które rząd zawierał przy przymusowem wydzierżawieniu gruntów, leżących odłogiem, było powiedziane, że umowy kończą się z upływem terminu wymienionego bez wypowiedzenia i że nie podlegają domyślnemu przedłużeniu. Tak się mówiło w ustawach, instrukcjach, kontraktach. Tak tę rzecz rozumiał Sejm i Rząd i w ten sposób zachęcano obywateli, właścicieli gruntów, leżących odłogiem, do wydzierżawiania tych gruntów. I oto teraz po kilku latach specjalną ustawą chce się to naraz zmienić, bierze się dzierżawców na odłogach pod ochronę, niedość tego, powiada się, że właśnie ci, ta resztka, którzy przetrwali do 1924 r., nie tylko będą korzystać z ochrony, ale będą jeszcze uwłaszczeni.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#JózefKawecki">Sądzę, że to nie jest sprawiedliwe, ani słuszne i dlatego proponuję, aby p. a) w art. 2 skreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Staniszkis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Proszę Wysokiego Sejmu!</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Na poprzedniem posiedzeniu przy dyskusji nad omawianą ustawą w art. 5 został skreślony ust. 3, który mówi, że — „postanowienia te dotyczą dzierżaw gruntowych, chronionych dotychczasowemi ustawami”. Chodzi tu o to, czy wypowiedzenia sądowe i poza sądowe są prawomocne i czy ewentualne koszty sporu mają być poniesione przez tych, którzy te wypowiedzenia zgłosili. Wnioskodawcy niniejszej ustawy mieli na myśli przedłużenie ochrony dzierżawców, którzy byli chronieni ustawami dotychczasowemi.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Podczas rozpraw sprawozdawca ustawy zgłosił wnioski, na mocy których ustawa ta została rozszerzona na szersze grono dzierżawców, nie na 6 morgów, ale na 9 morgów, bo na 5 ha.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż, proszę Panów, powstała wskutek tego sytuacja taka, że mogą być gospodarstwa 8, albo 7 morgowe, co do których były zgłoszone zupełnie prawomocne wypowiedzenia, i co do tych gospodarstw niema słusznych podstaw, ażeby twierdzić, że te wypowiedzenia muszą być zawieszone. Bo jeżeli ktoś w pełni swoich praw takie wypowiedzenie zgłosi, jeżeli to będzie oparte na podstawach prawnych i stosunkach prawnych w danym momencie obowiązujących, to jeżeliby Sejm w tej chwili uchwalił skreślić punkt, który ja wprowadziłem w komisji, to w ten sposób obywatele byliby pozbawieni prawa korzystania z ustawy, którą wykonywali zupełnie w dobrej wierze. W ten sposób powstałaby sytuacja, że wypowiedzenia zgłoszone co do gospodarstw nieobjętych poprzedniemi ustawami, które byłyby zupełnie prawomocne przez ten artykuł, byłyby skreślone.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#WitoldTeofilStaniszkis">Otóż wzywam Wysoką Izbę, ażeby w imię poczucia prawa i w rozumieniu tego, że nie można ustawą późniejszą kasować decyzje, które były zgłoszone za prawomocne, żeby w myśl tego moją poprawkę przyjęła i właściwy ustęp art. 5 wznowiła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#WiceministerRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#WiceministerRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">W drugiem czytaniu przeszła do art. 12 poprawka p. Janeczka, według której wykonanie tej ustawy miałoby być powierzone także Ministerstwu Rolnictwa. Otóż treść ustawy nie uzasadnia bynajmniej tej poprawki, ingerencja Rządu redukuje się do dwóch czynników: ochrony dzierżawcy przed ewentualnem naruszeniem, czy usiłowaniem usunięcia go z dzierżawy, i to sprawują sądy, i drugi punkt, to jest uregulowanie stanu prawnego tych dzierżawców względnie uwłaszczonych, i to jest funkcja Ministerstwa Reform Rolnych, a Ministerstwo Rolnictwa nie ma tu nic do czynienia. Poprawka ta, będąca prawdopodobnie wynikiem nieporozumienia, nie ma żadnego rzeczowego uzasadnienia. Nawet powiedziałbym, że wprowadzenie jej przeciwne jest tej intencji, którą miał szanowny pan wnioskodawca, motywując, że dlatego tę poprawkę wniósł, aby Ministerstwo Rolnictwa musiało także na swoich gruntach, względnie na gruntach rządowych przestrzegać wykonania tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#WiceministerRolnictwaiDóbrPaństwowychRaczyński">Otóż Ministerstwo Rolnictwa w tej funkcji występuje nie w charakterze władzy państwowej, lecz w charakterze gospodarza, właściciela, i tutaj nie różni się niczem od właściciela prywatnego, tak, iż myślę, że będzie w intencji wnioskodawcy, jeżeli Ministerstwo Rolnictwa będzie usunięte od ingerencji w swojej sprawie. Dlatego wnoszę, żeby Wysoki Sejm raczył tę poprawkę w trzeciem czytaniu uchylić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Sanojca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! (Poruszenie). Może nie miałbym sposobności do tak miłego powitania, gdyby nie zatwardziałość Polskiego Stronnictwa Ludowego, które się grupuje pod sztandarami Piasta. Próbowałem nawet poniekąd na innej drodze tę sprawę załatwić, ale wobec tego, że to jest niemożliwe, musimy jeszcze raz z tą sprawą wyjść przed Wysoką Izbę.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JózefSanojca">To, że panowie z prawicy chcieliby jak najbardziej ograniczyć ochronę drobnych dzierżawców, jest dla mnie dosyć zrozumiałe. Że p. Staniszkis, czy p. poseł Kawecki chcieliby z tej ustawy zrobić ustawę o wyrzuceniu drobnych dzierżawców z ziemi, to ja również mogę pojąć. Że jednak stronnictwo Piasta również wszelkiemi sposobami chce przynajmniej w 80 procentach ten sam osiągnąć skutek, tego w całości zrozumieć nie mogę. Częściowo to rozumiem. Ciąży bowiem na stronnictwie Piasta przekleństwo pewnego złoczynu, a mianowicie w niem są ludzie, którzy już zakupili z dzikiej parcelacji dość pokaźne kawałki ziemi, na tych ziemiach częstokroć siedzą drobni dzierżawcy i chodzi o to, ażeby tych drobnych dzierżawców jakoś wyrzucić. Jednakże klub Piasta niezadowala się tem, by ci, co już kupili, mogli wyrzucić drobnych dzierżawców, chodzi mu o to, żeby również inni w przyszłości tak samo zakupić mogli mniejsze lub większe folwarczki, czy mniejsze lub większe kawałki ziemi z dzikiej parcelacji i żeby też i oni mieli prawo dzierżawców wyrzucić z drobnych dzierżawionych działek gruntu. Mnie się zdaje, że taka ideologia w żadnej proporcji nie stoi z tem, co się nazywa ludowe i chłopskie, ale jest tem, co jest przeciw ludowi i przeciw chłopu.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JózefSanojca">Jeżeli p. poseł Kowalczuk mówił o reformie rolnej, że ochrona drobnych dzierżaw byłaby jej przeszkodą, to wypada przypomnieć, iż w ustawach o reformie rolnej jest wyraźnie powiedziane, że pierwsi mają ziemię dostać małorolni i bezrolni, inwalidzi, wdowy i sieroty wojenne. Okazało się też w drugiem głosowaniu, że panowie ze stronnictwa Piasta chcą wyrzucić nawet inwalidów, nawet wdowy i sieroty wojenne, o ile siedzą na gruncie, który ma być parcelowany, niech idą precz!</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JózefSanojca">Bardzo dobrze jest stać na stanowisku p. posła Kowalczuka, ażeby mieć 45 ha. Ja zgodzę się na to, ażeby przynajmniej przyznać biednemu chłopu dzierżawionych 5 ha. P. Kowalczuk jednak powiada, niech będzie dla kogoś 45 ha, ale ten, kto jest drobnym dzierżawcą na pańskim gruncie, kto nie ma nawet 5 ha, w razie parcelacji tego należy wyrzucić. Na to się zgodzić nie można. To też ja do ustępu 2 art. 7 wstawiam następującą poprawkę — mianowicie punktowi 2 art. 7 nadać następujące brzmienie: „Jeżeli wydzierżawiony teren ma ulec parcelacji przez Rząd wykonywanej, dzierżawca winien jest opuścić grunt na skutek dwurocznego wypowiedzenia, skoro sam dzierżawionej działki nie chce nabyć”.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#JózefSanojca">Czyż to moje stanowisko utrudni parcelację? P. Kowalczuk, czy p. Bobek mówili, że są za uwłaszczeniem drobnych dzierżawców. Ja mówię, iż tylko wtedy, jeżeli dzierżawca nie zechce nabyć działki, wtedy niech on opuści swoją dzierżawę w razie parcelacji. Natomiast, jeżeli chce nabyć, chce skorzystać z prawa reformy rolnej, dlaczego Panowie wyłączacie go, dając ustęp 2 w brzmieniu poprzednio uchwalonem, by on się wogóle wynosił? Jeżeli szczerze traktować to, co Panowie z Piasta przedtem mówili, jeżeli p. Kowalczuk sam przedtem mówił, aby uwłaszczyć drobnych dzierżawców, a nie chce być dwulicowym, to jest jedyne wyjście dla niego, głosować za moją poprawką, którą przeczytałem, bo ta jedyna droga prowadzi do uwłaszczenia, lub przynajmniej do ochrony drobnych dzierżawców i zagwarantuje prawo pierwokupu dla dzierżawców drobnych, co przez ogół społeczeństwa jest uznane.</u>
          <u xml:id="u-36.5" who="#JózefSanojca">Ja rozumiem, iż można mieć pewne zastrzeżenia w tym względzie w jednym wypadku, mianowicie, jeżeli się jest wrogiem drobnego dzierżawcy rolnika i chcę się wszelkiemi kruczkami doprowadzić do tego, aby go z jego warsztatu pracy wyrzucić. Wiem, że istnieje pewien zwyczaj i choroba trawiąca Piasta w tym względzie, ale z tej choroby należy się wyleczyć. Choroba jest ciężka. Oto czytamy np. w interpelacji z 4. X 1921, że od lat dziesiątków dzierżawią niejaka Jadwiga Podlasek, Jadwiga Solak, Anna Janakowa i inni biedni ludzie działki dworskie w Wierzchosławicach u ks. Sanguszków. Tymczasem p. poseł, wtedy premier Wincenty Witos, wójt Wierzchosławic, nabył pewną część dóbr ks. Sanguszków i wyrzucił wszystkich tych ludzi z dzierżawionej ziemi. Rozumiem, iż jeżeli sam prezes stronnictwa, b. premier, wójt gminy Wierzchosławice tak pojmuje obowiązki swoje i jako ludowca i jako premiera, i jako prezesa stronnictwa, i jako wójta, że nie szanuje ustawy, wyrzuca drobnych dzierżawców z ziemi...</u>
          <u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-36.7" who="#JózefSanojca">... to cóż inni? Na interpelację z 4. X odpowiedzi p. premier Witos nie dał. Dopiero p. Ponikowski w piśmie z 11 listopada powiedział, że nie dano odpowiedzi w terminie, bo są czynione dalsze dochodzenia, i dopiero w styczniu 1922 r. dano odpowiedź. Na skutek interpelacji lewicy załatwiono tę sprawę w ten sposób, że wyrzuceni dzierżawcy zostali przeniesieni gdzieindzej i dostali podwójną ilość ziemi. W ten sposób obrona lewicy okazała się skuteczną przeciw p. premierowi, wójtowi i wreszcie prezesowi stronnictwa. Fakt ten jednak pozostał charakterystycznym. Rozumiem, że tego rodzaju praktyki prezesa nie mogą wpłynąć dodatnio na klub i na innych członków klubu Piasta. Niejeden też z członków klubu Piasta, który wykupił z parcelacji folwark w całości lub części i wyrzucił drobnych dzierżawców, nie ma sumienia dla drobnych dzierżawców, mając za wzór przykład dany przez prezesa swego. Chyba jednak cały klub nie pójdzie za tą antychłopską robotą i za tym postępkiem, który absolutnie nie licuje z chłopskiem pojmowaniem sprawy.</u>
          <u xml:id="u-36.8" who="#JózefSanojca">Do punktu 3 g) w tym artykule zgłaszam drugą poprawkę. P. Kowalczuka też raziła moja poprawka w tym względzie; powiada on, że kamienicznicy będą na drobnych dzierżawach chronieni. Uważam, że gdyby nawet jakiś chłop kamienicę kupił, to byłoby dobrze. W klubie Piasta znaleźliby się tacy, którzy mają kamienice i dobrze im z tem jest. Czemu to jednak nie drażni klubu „Piasta”? Poprawkę stawiam w następującem brzmieniu — punktowi 3 g) nadać brzmienie następujące: „jeżeli dzierżawca głównie się utrzymuje z dochodów, płynących z nieruchomości miejskich (kamienice, wille i t. p.) lub z zakładów przemysłowych czy handlowych, położonych w obrębie miast to nie byłby broniony przez ustawę”. Nie widzę przyczyny dla której chłop dzieli parcelę w jakimś Jaćmierzu, albo jakiś włościanin drobny dzierżawca, któryby nabył choć nawet część domu w jakimś miasteczku, żeby natychmiast był pozbawiony korzystania z ochrony drobnych dzierżawców. Wyraźnie jest w mojej poprawce powiedziane: „w obrębie miast” i wyraźnie jest powiedziane, że właściciel, który: „głównie się utrzymuje z dochodów płynących z nieruchomości miejskich”, byłby wyłączony.</u>
          <u xml:id="u-36.9" who="#JózefSanojca">I poprzednio i teraz mam na myśli drobnych rolników, drobnych włościan, gminy wiejskie, przyłączone do gmin miejskich, słowem drobnych rolników, którzy korzystają z drobnych dzierżaw, a nie uważam za jakąś zbrodnię, dyskwalifikującą ich co do prawa korzystania z dobrodziejstw tej ustawy, nabycie w miasteczku kawałeczka ziemi, czy jakiej innej nieruchomości miejskiej. Jeżeli klub Piasta bezstronnie i bez gniewu zastanowi się nad mojemi poprawkami, to będzie głosował za niemi. Stanowisko przeciwne świadczyłoby o tem, że klub ten jest wogóle przeciwny swojemu programowi, jak i temu, co mówił początkowo p. pos. Kowalczuk, jak i p. pos. Bobek. Ja nie miałem zamiaru nikomu niczego wytykać, ale uważam, że jedynie dzięki nieszczęśliwemu zbiegowi okoliczności, dzięki temu, że niektórzy posłowie piastowi zbytnio się zagalopowali przy dzikiej parcelacji, niby jakaś czarna chmura ciąży nad niemi przekleństwo dzikiej parcelacji. Mam nadzieję, że kiedy przyjdzie czas wykonywania reformy rolnej i gdybyśmy wszyscy jako przyjaciele tej reformy poszli razem pod sztandarem szybkiego wykonania reformy, to byśmy przytem o drobnych dzierżawcach nie zapomnieli, co będzie dobre i dla chłopów i dla ogółu i dla każdego z ludowych posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kowalczuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JózefKowalczuk">Wysoki Sejmie! Przedmówca mój p. Sanojca już po raz drugi przy trzeciem czytaniu próbuje wprowadzić Wysoką Izbę i szeroką opinię w błąd, twierdząc rzeczy zupełnie niezgodne z prawdą, mianowicie insynuuje klubowi, który mam zaszczyt reprezentować, klubowi Polskiego Stronnictwa Ludowego, że ten klub stara się usuwać z gruntów inwalidów, wdowy, sieroty i t. d. Otóż takie interpretowanie i insynuowanie innemu klubowi politycznemu intencji, których niema w jego założeniu i które się nigdzie nie ujawniły, musi być z tego miejsca sprostowane i napiętnowane, jako niezgodne z rzeczywistością. Mianowicie w tej ustawie nic się nie mówi o parcelowaniu gruntów i, Panie Kolego Sanojca, kiedy będziemy mówili o ustawie reformie rolnej, to zobaczymy kto wtedy będzie obrońcą tych inwalidów, a kto będzie ich przeciwnikiem. W tej chwili chodzi nam o rzecz inną i to musimy wyraźnie i otwarcie stwierdzić, że nie chcemy, aby na gruntach chłopskich uwłaszczano dzierżawców i do tego zupełnie otwarcie i szczerze się przyznajemy. Do czego dąży p. poseł Sanojca? P. posłowi Sanojcy, który właśnie żyje tylko ciągłem jątrzeniem na wsi jednych przeciw drugim, ogromnie się ta rzecz podoba, aby do rozbicia chłopów na wsi doprowadzić i biedniejszego gospodarza podburzyć przeciw bogatszemu. W założeniu naszego programu politycznego tego niema i my idziemy w tym kierunku, aby na wsi z tego biedniejszego gospodarza zrobić bogatego, by na mocy ustawy o parcelacji i osadnictwie dodać mu tyle gruntu, żeby miał warsztat samodzielny i wtedy nie będzie tej wielkiej różnicy, jaka zachodzi obecnie pomiędzy najbiedniejszym i bogatym gospodarzem. Wtedy, gdy będzie ustawa o parcelacji i osadnictwie, będziemy mieli czas dyskutować, kto będzie miał pierwszeństwo do nabycia, i wtedy napewno nie będzie sprzeciwu z naszej strony, ażeby inwalidę, który ma kwalifikacje do nabycia ziemi — jest rolnikiem — usuwać z dzierżawionej działki, jak również będzie intencją stronnictwa, które reprezentuję, ażeby dzierżawcę drobnego, który jest zawodowym rolnikiem, który nie jest kamienicznikiem, uwłaszczyć na tej ziemi, czy tę ziemię mu sprzedać. Nie można dopuszczać do tego, ażeby trybuna sejmowa służyła tylko do agitacji politycznej. Na to są wiece, prowadzone w każdym okręgu, i tam może się p. poseł Sanojca rozprawiać z b. premierem Witosem, a nie na trybunie sejmowej.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#JózefKowalczuk">Następnie, jeżeli zarzuca stronnictwu mojemu, że stara się brać z parcelacji jak największe ośrodki po 45 ha, to musimy przypomnieć mu, że nie pod właściwym adresem skierował ten zarzut. Ten zarzut powinien skierować pod adresem własnego klubu...</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#JózefKowalczuk">... dlatego, że tam znalazłby daleko więcej tych, którzy dostali ośrodki z parcelacji, aniżeli w klubie Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”. Tak samo, jeżeli chodzi o obszarników, to zdaje się daleko więcej obszarników znajdzie w jego własnym klubie, jak w klubie P. S. L. „Piast”.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#JózefKowalczuk">Otóż, wychodząc z tego założenia, że sprawiedliwość w ustawach uchwalonych przez Sejm musi być jednakowa bez względu na to, do jakiego obozu politycznego należy nowonabywca czy dzierżawca, należy stosować jedną metodę dla wszystkich. Nie mówię tego dlatego, żeby komukolwiek wymawiać nabyty przez niego ośrodek 45 ha, jeżeli prawo na to zezwala i jeżeli ten ośrodek zgodnie z prawem dostał, ale nie można zgodzić się na uprawianie takiej demagogii, że kolegom politycznym, należącym do tego klubu politycznego, w imieniu którego p. Sanojca występował, wolno nabywać z parcelacji 45 ha, natomiast dla czysto agitacyjnych celów politycznych robi się ten zarzut pod adresem innego stronnictwa politycznego i dlatego poprawka, zgłoszona przezemnie w Komisji Rolnej, a głosowana również przez klub Wyzwolenia — temu p. Sanojca nie zaprzeczy, nie miała nic innego na myśli, jak tylko to, że jeżeli się wydaje ustawy, które regulują przyszły ustrój rolny w Rzeczypospolitej Polskiej i określają pewien typ gospodarstwa, i maksymalna granica tego typu gospodarstwa sięga aż 45 ha, to nie można w drugiej ustawie powiedzieć, że jednak na tych gospodarstwach musi się uwłaszczyć drobnych dzierżawców, jeżeliby oni się tam znaleźli. Albowiem nie było tendencją Sejmu, ażeby dalej ten typ gospodarstw rozdrabniać i to najszybciej, dopóki jeszcze ustawa o wykonaniu reformy rolnej nawet nie została przeprowadzona. Dlatego jest pewna niekonsekwencja w poprawkach stawianych nawet przez p. Poniatowskiego, jeżeli w ustawie o reformie rolnej proponuje się typ gospodarstw dla środkowej Polski 23 ha, jako maksymalna norma, a dla Kresów 45, a w tej ustawie tylko 10 ha się wstawia. To jest rzeczą niemożliwą. To musi być logicznie dostosowane do ustawy o wykonaniu reformy rolnej. Dlatego przeciw tej poprawce przedstawiciel nasz, mianowicie poseł Potoczek się wypowiedział i ta nielogiczność, jaką podnosił p. Sanojca, że jest 23 względnie 45 została usunięta i skreślona w drugiem czytaniu, a pozostała ta maksymalna norma, jaka w Polsce dla gospodarstw nowoutworzonych na mocy ustawy o parcelacji i osadnictwie jest przewidziana.</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#JózefKowalczuk">Dalej sam poseł Sanojca już do punktu 3 lit. g) znacznie swój wniosek zmodyfikował. Jeżeliby odrazu było powiedziane jasno tak jak teraz po zmodyfikowaniu, przypuszczam, że bylibyśmy za tym wnioskiem głosowali, ale tak jak poprzednio był postawiony, żeby ten punkt zupełnie skreślić, wtedy nie mogliśmy głosować za takim wnioskiem, albowiem prowadziłby do tego, że podczas kiedy na wsi dla bezrolnych i małorolnych brak jest ziemi, to wprowadzałoby się na tę ziemię przemysłowców, handlowców i właścicieli nieruchomości miejskich. Nie było wcale zaznaczane, jakie on ma przedsiębiorstwo handlowe i jak jest wielka nieruchomość miejska, i w interesie drobnego dzierżawcy jest, ażeby z tych wszystkich, którzy mają inne źródło zarobkowania, nie tworzyć drobnych dzierżawców, a następnie ich nie uwłaszczać na ziemi, bo to jest zupełnie niepotrzebne. Dlatego punkt g) jest zupełnie uzasadniony, bo jeżeli dzierżawca posiada nieruchomość miejską, lub zakład przemysłowy czy handlowy, jest zupełnie jasne, że on trudni się tym fachem i to jest jego główne źródło utrzymania. Dlatego ten artykuł jest jasny i należałoby go utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#JózefKowalczuk">P. poseł Sanojca zwracał większą uwagę nie na ustawę, którą się uchwala w tej chwili i która chroni drobnych dzierżawców, ale na ustawę o parcelacji i osadnictwie. Sądzę, że o tem będziemy mieli możność pomówienia wtedy, gdy ta ustawa będzie na porządku dziennym w Sejmie. Muszę stwierdzić, że raczej stronnictwo, którego imieniem przemawiał p. Sanojca, więcej razy zmieniało stanowisko swoje w tej kwestii, aniżeli stronnictwo „Piasta”. Dam przykład. W pierwszym Sejmie suwerennym było 3 wnioski o wykonaniu reformy rolnej. Mianowicie, wniosek klubu „Piasta”, który proponował, ażeby zostawić maksymum własności 100 ha, a klub „Wyzwolenia” w Komisji Rolnej był przeciwny wyznaczeniu tego maksymum i głosował za maksymum 180 ha, które było we wniosku „Wyzwolenia”. Natomiast w ciągu trzech lat w pojęciach, programie i umysłowości klubu „Wyzwolenia” dokonała się taka zmiana, że swoje stanowisko ze 180 ha zmienił aż na 60 ha w nowym projekcie.</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Głos: A to was boli)</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#JózefKowalczuk">Mnie to wcale nie boli, ale stwierdzam, że zmiany te nie mogą być z punktu gospodarczego stawiane, tylko z punktu widzenia politycznego i haseł demagogicznych. Bo jeżeli 4 lata temu maksymum 100 ha było zbyt niskie dla „Wyzwolenia”, to nie można powiedzieć, aby obecnie zaszły poważne przyczyny zmiany tego stanowiska, które „Wyzwolenie” reprezentuje.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#JózefKowalczuk">Po wyjaśnieniu tych faktów muszę zaznaczyć, że będziemy podtrzymywać poprawki, jakie zostały przegłosowane w drugiem czytaniu, mianowicie, aby utrzymać ten typ gospodarstw do 45 ha, i ażeby gospodarstwa włościańskie były chronione od tego, aby na ich gruntach uwłaszczać dzierżawców.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MaciejRataj">Jest jeszcze czterech mówców, zapisanych do głosu. Proponuję ograniczyć czas przemówień do 3 minut. Nie słyszę protestu, uważam to za uchwałę Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Protestujemy)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#MaciejRataj">Długo czekałem na odpowiedź, nikt jednak wtedy nie protestował, więc nadal będę uważał to za uchwałę.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#JózefPutek">P. poseł Bitner, p. Brownsford i ks. Kubik zwalczając art. 11 w brzmieniu, zaproponowanem przez komisję, powoływali się na ustawę konstytucyjną, uważając, że ten artykuł jest sprzeczny z Konstytucją, narusza bowiem art 113 ustawy konstytucyjnej, a zwrócił się p. poseł Bitner nawet z patetycznem orędziem pod naszym adresem. Muszę stwierdzić, że ustawa ta wcale nie jest sprzeczna z Konstytucją, przeciwnie jest z Konstytucją zgodna, albowiem na uchwalenie takiej ustawy zezwala Sejmowi art. 99 ustawy konstytucyjnej, który powiada: „dopuszcza tylko w wypadkach, ustawą przewidzianych, zniesienie lub ograniczenie własności, czy to osobistej, czy to zbiorowej, ze względów wyższej użyteczności”. Względy wyższej użyteczności przemawiają za uchwaleniem ustawy i jest ona najzupełniej z tych motywów zgodna z Konstytucją, nawet jeżeli chodzi o majątki kościelne.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(P. Bitner: Nie)</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#JózefPutek">Ta ustawa konstytucyjna mówi: „Tylko ustawa może postanowić, jakie dobra i w jakim zakresie, ze względu na pożytek ogółu mają stanowić wyłącznie własność Państwa, oraz o ile prawa obywateli i ich prawnie uznanych związków do swobodnego użytkowania ziemi, wód, minerałów i innych skarbów przyrody — mogą, ze względów publicznych doznać ograniczenia”.</u>
          <u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(P. Bitner: Art. 114).</u>
          <u xml:id="u-40.4" who="#JózefPutek">Art. 113 i 114 powiadają, że żadne cudze prawo, a więc w tym wypadku i kościelne nie może stać w sprzeczności z ustawami państwowemi. I tu jest zagadnienie, które prawa mają obowiązywać w Polsce: czy te uchwalone przez Sejm, czy jakieś inne, których myśmy nawet nie widzieli. Sadzę, że mamy pełne prawo do tej ustawy z art. 99 Konstytucji i będąc w zgodzie z ustawą konstytucyjna, proponuję skreślić w tekście ustawy słowa: „z wyłączeniem dóbr kościelnych”.</u>
          <u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(P. Bitner: Wbrew art. 114).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Świecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#TadeuszŚwiecki">Chciałbym przypomnieć, że w czasie głosowania nad art. 11 w drugiem czytaniu była przyjęta poprawka p. Brownsforda, która składała się z 2 ustępów. Pierwszy mówi: dodać po słowach: „w województwie Śląskiem” słowa: „z wyłączeniem dóbr kościelnych, fundacyjnych i samorządowych”. Następnie był drugi ustęp: „Moc działania niniejszej ustawy rozciąga się na tereny, na których obowiązywały ustawy z dnia 3 lipca 1919 r. i z dn. 2 lipca 1923 r.”. Obydwie te poprawki zostały junctim przegłosowane i junctim przyjęte. Ponieważ w tym druku nie widać tego drugiego ustępu, więc pozwalam sobie przypomnieć, że oba ustępy były razem przegłosowane i przyjęte. Wprawdzie z tego tytułu zrodziła się sprawa formalna, lecz przez Marszałka było ustalone, że ponieważ oba te ustępy nie zupełnie ze sobą się łączą, więc w trzeciem czytaniu, głosowanie nad obu ustępami może być rozdzielone. To się tyczy sprawy formalnej.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#TadeuszŚwiecki">Niezależnie od tego chciałbym zwrócić uwagę na sprawę zasadniczą, na poprawki p. Brownsforda w pierwszym ustępie i poprawki, dotyczące drugiego ustępu.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#TadeuszŚwiecki">Otóż pierwszy ustęp mówi o zwolnieniu dóbr kościelnych i samorządowych z pod działania tej ustawy na całym obszarze Rzeczypospolitej. Natomiast drugi ustęp mówi o zwolnieniu z pod działania ustawy tych części Rzeczypospolitej, które dotąd działaniu wojennych ustaw o dzierżawach nie podlegały, a więc całej Wielkopolski.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#TadeuszŚwiecki">Jeżeli chodzi o ust. 1, Panie Pośle Putek, to niech Pan znajdzie odpowiedź na niego w pojęciu państwa katolickiego, jakim jesteśmy. Nie potrzebujemy szukać gdzieindziej tej odpowiedzi, bo ona powinna znaleźć się w rozumieniu każdego.</u>
          <u xml:id="u-42.4" who="#komentarz">(P. Putek: Jesteśmy posłami Rzeczypospolitej przedewszystkiem)</u>
          <u xml:id="u-42.5" who="#TadeuszŚwiecki">To jest jedno. A po drugie jeżeli szanujemy umowy w stosunku do każdego innego państwa, to musimy szanować i umowy i nasze dobrowolne zobowiązania w stosunku do Watykanu i dlatego ta sprawa bez zgody Watykanu nie może być załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-42.6" who="#komentarz">(Głosy na ławach „Wyzwolenia”: Jakie umowy, jakie zobowiązania?)</u>
          <u xml:id="u-42.7" who="#TadeuszŚwiecki">Ta umowa jest w toku, a zobowiązuje nas stanowisko,...</u>
          <u xml:id="u-42.8" who="#komentarz">(Głos: Jakie zobowiązania?)</u>
          <u xml:id="u-42.9" who="#TadeuszŚwiecki">... wypływające z naszych zasad, obowiązuje nas i to, że sprawa dóbr tych nawet za czasów pruskich była uwzględniona, więc tembardziej dzisiaj musi być uszanowana przez nas, jako spadkobierców zobowiązań, wynikających z czasów dawnej niepodległej Polski. To jest jedno.</u>
          <u xml:id="u-42.10" who="#TadeuszŚwiecki">Teraz przechodzę do drugiego ustępu poprawki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MaciejRataj">Pański czas już skończył się, proszę kończyć swoje przemówienie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#TadeuszŚwiecki">Chodzi mi o to, że drugi ustęp wskazuje, że zwalnia się z pod działania tej ustawy Wielkopolskę. Wprowadzenie tam tych ustaw wojennych i powojennych obecnie jest pod wszystkiemi względami nieusprawiedliwione, bo wywołałoby to ferment zamiast porządku i ładu, jaki tam jeszcze panuje w dziedzinie umów gospodarczych. Nawet względy społeczne za tem nie przemawiają. Ustawa ta podkopuje zaufanie do form dzierżawnych, których potrzebę każdy uznaje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MaciejRataj">Co do oświadczenia posła Świeckiego muszę stwierdzić, że w drugiem czytaniu przez głosowanie i porozumienie, które jednomyślnie nastąpiło, do którego przychylił się i wnioskodawca p. Brownsford, przeszedł ten tekst, który mamy obecnie przedłożony.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Marciniak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#StanisławMarciniak">Wysoki Sejmie! W drugiem czytaniu przeszła poprawka p. Brownsforda, a jednak teraz znalazła się poprawka, która dąży do tego, żeby poprawkę tę obalić.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#StanisławMarciniak">Chciałbym podkreślić, że istotnie poprawka p. Brownsforda jest koniecznie potrzebna, aby utrzymać to życie, które jest w narodzie polskiem.</u>
          <u xml:id="u-46.2" who="#StanisławMarciniak">Jeżeli chodzi o samorządy, to przecież szereg miast, zwłaszcza w dzielnicy zachodniej, ma grunta wydzierżawiane i pobiera wyższy czynsz, aniżeli przewiduje to ustawa i gdybyśmy rozszerzyli tę ustawę na grunta samorządowe, to wówczas ktoby płacił miastom na utrzymanie szeregu biednych, ubogich i sierot?</u>
          <u xml:id="u-46.3" who="#StanisławMarciniak">Dalej, jeżeli chodzi o ziemie fundacyjne, to w zachodniej Polsce jest dużo ochron i domów, które wychowują dzisiejsze pokolenie na najlepszych obywateli, i gdyby tę ustawę rozciągnąć również na grunta fundacyjne, tobyśmy wyrządzili ogromną krzywdę narodowi polskiemu, bo odebralibyśmy możność wychowania sierot na najlepszych obywateli. Co do dóbr kościelnych, to p. dr. Putek w drugiem czytaniu przy dyskusji nad tym punktem oświadczył, że „gdyby Ojciec Święty był między nami, toby się zdziwił, dlaczego my tak bronimy dóbr kościelnych”. Otóż ja oświadczę, że my to robimy nie w interesie Rzymu, jak myśli p. dr. Putek, pod presją i na skutek dyktatury Rzymu, nie, my to robimy dla narodu polskiego, który wymaga tego istotnie, bo jeżeli chodzi o życie narodu, ludu polskiego, szczególniej w zachodniej dzielnicy, to każdy, kto to życie zna, przyznać musi, że lud nasz jest bardzo religijny i że ludowi naszemu wyrządziłoby się dużą krzywdę, gdyby się odebrało ziemie kościelne, gdyby się rozciągnęło ustawę na te ziemie kościelne, to wówczas duchowni zmuszeni byliby brać wysokie akcydensy, a to odbiłoby się na najuboższych, na najbiedniejszych warstwach. I dlatego w interesie szerokich warstw najuboższych jest, ażeby tej ustawy nie rozciągać na ziemie kościelne, bo one służą najuboższym, którzy nie mogą płacić tych wysokich akcydensów.</u>
          <u xml:id="u-46.4" who="#StanisławMarciniak">Dlatego chrześcijańska demokracja oświadcza się przeciw tym poprawkom, które zmierzają do uciemiężenia ducha religijnego w narodzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Chrucki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#SerhijChrucki">Nasz naród ukraiński, prawosławny — mówię o jego części wyznania prawosławnego — ziemię cerkiewną uważa za swoją bezsprzeczną własność. Te ziemie cerkiewne były częściowo ofiarowane ludności ukraińskiej na podstawie fundacji z czasów królów polskich — na to są odpowiednie akta — częściowo są one fundacją prywatnych osób, a częściowo powstały przez wydzielenie części z własnych gruntów nadzielnych samej ludności prawosławnej. A więc historia przemawia za tem, że nasz naród ma słuszność, uważając tę ziemię cerkiewną za swoją własność prywatną gromadzką. Ale nie tylko historia przemawia za słusznością tego poglądu. W danym wypadku naród ukraiński ma zupełną rację z punktu widzenia kanonicznego prawa cerkiewnego. Według zasad tego kanonicznego prawa każdy człowiek Cerkwi Prawosławnej „mirianin” ma prawo, brać udział w administracji i zarządzie gospodarczym instytucji cerkiewnych. Na tej podstawie parafianie np. w serbskiej cerkwi biorą najczynniejszy udział w rozporządzeniu majątkiem parafialnym i „skupszczyna”, jeden z organów parafialnych, ustala budżet wszystkich instytucji parafialnych. W Rumunii starosta cerkiewny i rada parafialna zarządza całym majątkiem cerkiewnym. Nawet w Rosji carskiej, gdzie cerkiew do czasu rewolucji nie miała właściwego jej ustroju, parafia, jako jednostka cerkiewna, posiadała prawo osoby prawnej i w imieniu parafian, jako ich przedstawiciel, starosta cerkiewny brał udział w nabyciu, przechowywaniu i używaniu pieniędzy cerkiewnych i wszelkiego mienia cerkiewnego.</u>
          <u xml:id="u-48.1" who="#SerhijChrucki">Wreszcie praktyka cerkwi prawosławnej na ziemiach zachodnio-ukraińskich znała takie słynne instytucje jak bractwa. Te bractwa, które się składały z ludzi świeckich, jak wiadomo, korzystały z prawa osób prawnych i miały własny ruchomy i nieruchomy majątek. Więc z przytoczonych przykładów widać, że ludność prawosławna, która uważa się conajmniej za współwłaścicielkę dóbr parafialnych, ma do tego głębokie podstawy w kanonicznem prawie cerkwi prawosławnej. To też ludność prawosławna nie może się pogodzić z tem, żeby ta ziemia stała się własnością Państwa, albo katolików Polaków; a obecnie ta ziemia cerkiewna znajduje się w rękach osadników polskich. Ta ziemia musi być podzielona tylko między naszych bezrolnych i małorolnych chłopów. Więc przyśpieszenie tego stanu rzeczy, kiedy nasza ludność prawosławna sama będzie miała możność rozporządzania majątkiem cerkiewnym, jest w interesie narodu ukraińskiego i dlatego oświadczam, że będziemy głosowali za poprawką p. Brownsforda.</u>
          <u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MaciejRataj">Głosu więcej nikt nie żąda — wobec tego przystępujemy do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#MaciejRataj">Do art. 1 została zgłoszona poprawka Rządu. Jednak nie została ona zgłoszona w terminie, przewidzianym przez regulamin, nie mogę więc jej przyjąć, tembardziej, że był protest ze strony jednego posła. Rząd będzie miał możność wniesienia tej poprawki w Senacie.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#MaciejRataj">Do art. 1 jest poprawka p. Kaweckiego, żeby po słowie „dzierżawców” w wierszu 4 dodać: „drobnych i t. d.”. Proszę Posłów którzy są za tą poprawką, aby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi większość — poprawka została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.3" who="#MaciejRataj">Do art. 2 jest poprawka p. Kaweckiego, ażeby punkt a) skreślić. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.4" who="#MaciejRataj">Dalej do tego samego artykułu jest poprawka p. Putka, ażeby na końcu artykułu dodać nowy ustęp c). Tekst mają Panowie w druku.</u>
          <u xml:id="u-49.5" who="#komentarz">(P. Putek: Wnoszę o imienne głosowanie)</u>
          <u xml:id="u-49.6" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o imienne głosowanie, proszę o poparcie. Poparcie jest dostateczne, zarządzam imienne głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Putka, ażeby oddali kartki z napisem „tak”, którzy są przeciw wnioskowi, ażeby oddali kartki z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-49.7" who="#MaciejRataj">Zarządzam dwuminutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-49.8" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-49.9" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Putka głosowało posłów 105, przeciw 182, wniosek został odrzucony. (Wynik imiennego głosowania na str. 121). Dalej jest wniosek p. Dziducha do art. 2, który Panowie mają przed oczyma. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Dziducha, ażeby powstali. Mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.10" who="#MaciejRataj">Dalej do art. 3 jest wniosek p. Putka. Wniosek ten, zdaje się, jest nieaktualny wobec wyniku głosowania poprzedniego.</u>
          <u xml:id="u-49.11" who="#komentarz">(P. Putek: Nieaktualny)</u>
          <u xml:id="u-49.12" who="#MaciejRataj">Zwracam Panom uwagę na to, że wobec tego, iż w drugiem czytaniu już nie było dopuszczalne zgłaszanie poprawki co do wykreślenia litery c) w art. 3 w wierszu 2, skoro nie przeszła ona w artykule 2, to oczywiście litera c) odpada i w art. 3. To jest wniosek p. Brodackiego, którego nie poddaję pod głosowanie; to się samo przez się rozumie.</u>
          <u xml:id="u-49.13" who="#MaciejRataj">Dalej do art. 3 jest wniosek p. Kowalczuka: po słowach „5 ha obszaru” wstawić „użytków rolnych”. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Kowalczuka, żeby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.14" who="#MaciejRataj">Do art. 5 była zgłoszona poprawka p. Brodackiego — wycofana. Jest poprawka p. Staniszkisa, aby przywrócić ust. 3 w brzmieniu komisji. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Staniszkisa, żeby wstali. Mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.15" who="#MaciejRataj">Do art. 7 jest poprawka p. Brodackiego, nadająca p. 1 I. b) inne brzmienie. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Brodackiego, żeby wstali. Biuro nie jest zgodne — zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Brodackiego, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-49.16" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-49.17" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Brodackiego głosowało 135 posłów, przeciwko — 165, poprawka została odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.18" who="#MaciejRataj">Do p. 2 art. 7 mamy zgłoszonych kilka poprawek. Najpierw jest stylistyczna poprawka p. sprawozdawcy, ujmująca w inną formę wynik, który otrzymaliśmy w drugiem głosowaniu.</u>
          <u xml:id="u-49.19" who="#komentarz">(P. Bobek: Przy przepisywaniu zaszedł błąd, mianowicie opuszczono poprawkę p. Poniatowskiego, przyjętą w drugiem czytaniu).</u>
          <u xml:id="u-49.20" who="#MaciejRataj">Tak w rzeczywistości jest. A więc jest najpierw poprawka p. Bobka, ujmująca w innej formie wynik, który otrzymaliśmy w drugiem głosowaniu, z tem, że tekst, który Panowie mają przed oczyma, należy uzupełnić poprawką przyjętą w drugiem czytaniu na wniosek p. Poniatowskiego, mianowicie, aby po słowie: „parcelacji” wstawić: „przez rząd wykonywanej”.</u>
          <u xml:id="u-49.21" who="#komentarz">(Głos: Czy to jest stylistyczna zmiana?)</u>
          <u xml:id="u-49.22" who="#MaciejRataj">Poprawka p. Bobka jest stylistyczna, jest ujętym w innej formie wynikiem, który otrzymaliśmy w drugiem czytaniu, jednakże w tem, co Panowie mają przed oczyma jest błąd mianowicie, przez pomyłkę zostały opuszczone słowa, przyjęte w drugiem czytaniu na wniosek p. Poniatowskiego, ażeby po słowach: „ma ulec parcelacji” dodać słowa: „przez rząd wykonywanej”.</u>
          <u xml:id="u-49.23" who="#MaciejRataj">Do tego punktu zostały zgłoszone poprawki następujące: najpierw jest poprawka p. Sanojcy, nadająca nowe brzmienie i zmieniająca meritum, uchwalone w drugiem czytaniu. Następnie jest poprawka p. Kaweckiego, dodająca po słowach: „przez rząd” słowa: „lub instytucje przez niego upoważnione”. Ta poprawka p. Kaweckiego odnosi się równie dobrze do poprawki p. Sanojcy, jak i do tekstu, uchwalonego w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-49.24" who="#MaciejRataj">Następnie mamy poprawkę p. Brodackiego, ażeby umieścić „za jednorocznem wypowiedzeniem”. Ta poprawka znowu odnosi się równie dobrze do poprawki p. Sanojcy, jak i do tekstu, zaproponowanego przez p. referenta.</u>
          <u xml:id="u-49.25" who="#MaciejRataj">Jest wreszcie trzecia poprawka p. Kaweckiego, która będzie głosowana na wypadek odrzucenia poprawki p. Sajnocy, a odnosi się już do tekstu uchwalonego w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-49.26" who="#MaciejRataj">Przystępujemy więc do głosowania. Głosować będziemy najpierw nad poprawką p. Kaweckiego, ażeby po słowach: „przez rząd”, dodać: „lub instytucje przez niego upoważnione”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.27" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Brodackiego, która uwzględniona jest przez sprawozdawcę. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Brodackiego, ażeby wstali. Stoi większość — poprawka została przyjęta. Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Sanojcy.</u>
          <u xml:id="u-49.28" who="#komentarz">(P. Sanojca: Proszę o głos w sprawie głosowania. Stawiam wniosek o imienne głosowanie)</u>
          <u xml:id="u-49.29" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o imienne głosowanie. Proszę o poparcie. Poparcie niedostateczne, nie mogę zarządzić głosowania. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Sanojcy, ażeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.30" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Kaweckiego, odnosząca się już do tekstu, uchwalonego w drugiem czytaniu. Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Kaweckiego, ażeby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.31" who="#MaciejRataj">Sądzę, że mogę uważać nową formę, zaproponowaną przez p. sprawozdawcę z przyjętą poprawką p. Kaweckiego za przyjętą.</u>
          <u xml:id="u-49.32" who="#MaciejRataj">Dalej do p. 3 jest poprawka p. Brodackiego, którą Panowie mają przed oczami. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta. Dalej jest poprawka p. Putka, żeby na początku ustępu 3-b) wstawić zdanie: „w wypadkach, gdy właściciel sam wydzierżawił grunt i t. d.”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta. Dalej jest druga poprawka p. Putka, mianowicie, żeby zamiast cyfry „45 ha” wstawić cyfrę „15 ha”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona. Dalej jest poprawka p. Brodackiego, odnosząca się do p. 3-c). Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.33" who="#MaciejRataj">Dalej jest jeszcze druga poprawka p. Brodackiego, dotyczącą punktu 3 lit. d). Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.34" who="#MaciejRataj">Do punktu e) mamy poprawkę p. Putka, który wnosi, aby punkt ten skreślić. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.35" who="#MaciejRataj">Do punktu 3 lit. f) jest poprawka p. Putka. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.36" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Sanojcy, dotycząca punktu 3 lit. g), nadająca mu inne brzmienie. Proszę Posłów, którzy są za nią, aby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.37" who="#MaciejRataj">Do punktu 3 jest poprawka p. Kaweckiego, aby dodać do tego punktu nowe dwie litery w brzmieniu, które Panowie mają powielone. Czy Panowie godzą się na to, aby głosować łącznie nad temi dwiema poprawkami?</u>
          <u xml:id="u-49.38" who="#komentarz">(Głos: Nie).</u>
          <u xml:id="u-49.39" who="#MaciejRataj">W takim razie będziemy głosować oddzielnie. Proszę Posłów, którzy są za dodaniem punktu h), aby wstali. Stoi mniejszość — poprawka ta odrzucona.</u>
          <u xml:id="u-49.40" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za dodaniem punktu i), aby wstali.</u>
          <u xml:id="u-49.41" who="#komentarz">(P. Staniszkis: Proszę o imienne głosowanie)</u>
          <u xml:id="u-49.42" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o imienne głosowanie. Proszę o poparcie. Poparcie jest dostateczne. Zarządzam imienne głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za dodaniem punktu i), aby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-49.43" who="#MaciejRataj">Dla przeliczenia głosów zarządzam 2 minutową przerwę.</u>
          <u xml:id="u-49.44" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
          <u xml:id="u-49.45" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za poprawką p. Kaweckiego głosowało posłów 151, przeciw 138. Wniosek p. Kaweckiego został przyjęty. (Wynik imiennego głosowania na str. 123).</u>
          <u xml:id="u-49.46" who="#komentarz">(Brawa)</u>
          <u xml:id="u-49.47" who="#MaciejRataj">Do art 11 mamy poprawkę p. Sochy.</u>
          <u xml:id="u-49.48" who="#komentarz">(Głos: Cofnięta)</u>
          <u xml:id="u-49.49" who="#MaciejRataj">Poprawka p. Sochy jest cofnięta, zostają więc poprawki pp. Putka, Sanojcy i Brodackiego, które w sumie składają się na poprawkę p. Brodackiego.</u>
          <u xml:id="u-49.50" who="#komentarz">(P. Brownsford: Wnoszę o imienne głosowanie nad poprawką p. Putka)</u>
          <u xml:id="u-49.51" who="#MaciejRataj">Będziemy teraz głosowali nad poprawką p. Putka, mianowicie nad słowami: „z wyłączeniem dóbr kościelnych”. Proszę o poparcie wniosku o imienne głosowanie. Poparcie dostateczne. Zarządzam głosowanie imienne. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Putka, żeby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-49.52" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów).</u>
          <u xml:id="u-49.53" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: Za poprawką p. Putka głosowało posłów 140, przeciw 146 — poprawka upadła. (Wynik imiennego głosowania na str. 125).</u>
          <u xml:id="u-49.54" who="#MaciejRataj">Dalej jest poprawka p. Sanojcy, ażeby skreślić słowo: „fundacyjnych”.</u>
          <u xml:id="u-49.55" who="#komentarz">(P. ks. Wyrębowski: Prosimy o imienne głosowanie)</u>
          <u xml:id="u-49.56" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o imienne głosowanie. Proszę o poparcie dla imiennego głosowana. Poparcie jest dostateczne. Zarządzam imienne głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Sajnocy, żeby oddali kartki z napisem „tak”.</u>
          <u xml:id="u-49.57" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów).</u>
          <u xml:id="u-49.58" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Sanojcy głosowało 102 posłów, przeciw 161, zatem poprawka p. Sanojcy upadła. (Wynik imiennego głosowania na str. 127).</u>
          <u xml:id="u-49.59" who="#MaciejRataj">Dalej będziemy głosować nad poprawką p. Brodackiego, żeby skreślić słowa: „i samorządowych”.</u>
          <u xml:id="u-49.60" who="#komentarz">(P. Bitner: Wnoszę o imienne głosowanie)</u>
          <u xml:id="u-49.61" who="#MaciejRataj">Muszę zwrócić uwagę Panów na to, że większość jest mocna i wyraźnie ustalona, a druk każdego głosowania imiennego drogo kosztuje, jeśli jednak Panowie chcą, żeby było głosowanie imienne, muszę się na to zgodzić.</u>
          <u xml:id="u-49.62" who="#komentarz">(P. Bitner: W takim razie cofam wniosek)</u>
          <u xml:id="u-49.63" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za poprawką p. Brodackiego, aby wstali. Stoi mniejszość — wniosek odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-49.64" who="#MaciejRataj">Do art. 12 mamy poprawkę p. Brodackiego, która pokrywa się ze stanowiskiem rządowym, mianowicie, aby skreślić słowa: „Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych”. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość — poprawka przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.65" who="#MaciejRataj">W ten sposób do ustawy zostały przyjęte poprawki: p. Kaweckiego, p. Brodackiego, p. Putka i p. Sanojcy do art. 7, oraz p. Brodackiego do art. 12.</u>
          <u xml:id="u-49.66" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość — ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.67" who="#MaciejRataj">Są jeszcze rezolucje komisyjne, które mają Panowie w druku. Rezolucje te są pod 1) i pod 2). Proszę tych Posłów, którzy są za rezolucją pod 1), ażeby powstali. Większość — rezolucja przyjęta. Proszę Posłów, którzy są za rezolucją pod 2), ażeby powstali. Większość — rezolucja przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-49.68" who="#MaciejRataj">W ten sposób ten punkt porządku dziennego został wyczerpany.</u>
          <u xml:id="u-49.69" who="#komentarz">(P. Bobek: Jeszcze tytuł ustawy)</u>
          <u xml:id="u-49.70" who="#MaciejRataj">Tytuł ustawy został przyjęty w drugiem czytaniu.</u>
          <u xml:id="u-49.71" who="#MaciejRataj">Podejmujemy dalszą rozprawę nad preliminarzem budżetowym, mianowicie nad budżetem Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Głos ma p. Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych.</u>
          <u xml:id="u-49.72" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Sejda).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-50.1" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Życie gospodarcze Polski przeżywa obecnie ciężki kryzys, zbytecznem jest udawadniać, iż kryzys ten przeżywa i rolnictwo. Pragnę przedewszystkiem przeprowadzić analizę przyczyn, które do tego stanu doprowadziły, to nam wskaże drogi wyjścia z kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-50.2" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W życiu gospodarczem Polski rolnictwo niewątpliwie występuje na pierwszy plan, jest ono zajęciem ¾ ludności Państwa.</u>
          <u xml:id="u-50.3" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zabierając głos w dyskusji budżetowej, pragnę z jednej strony podkreślić wielkie znaczenie rolnictwa w życiu gospodarczem kraju, z drugiej zaś — zyskać aprobatę Wysokiej Izby dla zamierzonej przezemnie linii postępowania.</u>
          <u xml:id="u-50.4" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dotychczas w opinii społeczeństwa, w prasie, nawet w izbach prawodawczych interesy rolnictwa nie były postawione w sposób taki, jak na to zasługują.</u>
          <u xml:id="u-50.5" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Stąd pewna chwiejność w postępowaniu poszczególnych rządów i brak jasnych wytycznych.</u>
          <u xml:id="u-50.6" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przyczyniły się do tego różne powody. Z jednej strony ustosunkowanie poszczególnych grup ekonomicznych — nieraz sobie bliskich w stronnictwach politycznych. Grupy te — ze względów politycznych — zajmują nieraz odrębne stanowiska w stosunku do najpoważniejszych zagadnień ekonomicznych, nieraz zaś — z tychże względów — pomijają je milczeniem.</u>
          <u xml:id="u-50.7" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Pewne niedocenianie interesów rolnictwa coprawda ma obecnie miejsce wszędzie, nie tylko w Polsce. Są to skutki wojny, dezorganizacji powojennej, upośledzenia mieszkańców miast w zakresie wyżywienia, przekonania, iż rolnik podczas wojny był zawsze syty, posiadał nadmiar produktów, a przytem rolnik podmiejski miał najwięcej kontaktu z miastem i zarabiał najwięcej — stąd przesadne nieraz mniemanie o zamożności rolnictwa — stąd metody walki z drożyzną, skierowane przedewszystkiem przeciw rolnictwu, rekwizycje, sekwestry, kontygenty, ceny maksymalne dotyczyły głównie produktów rolnych, innym artykułom codziennej potrzeby nie poświęcano tak troskliwej uwagi.</u>
          <u xml:id="u-50.8" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Do tego dodać należy okoliczność, iż rolnictwo jest słabo zorganizowane, społecznie bardziej podzielone, organizacje rolnicze niejednokrotnie zwalczają się między sobą na gruncie politycznym, dlatego brak konsekwentnej i celowej obrony rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-50.9" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mimowoli nasuwa się myśl, skoro mówimy o całokształcie naszych zagadnień ekonomicznych, iż nasz przemysł i handel, jak również konsument miejski, obronę swych interesów prowadził lepiej, konsekwentniej, miał zresztą za sobą całą prasę, bardziej był swych celów świadomy.</u>
          <u xml:id="u-50.10" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przemysł i handel — można powiedzieć — nadał już pewne piętno naszej polityce gospodarczej zarówno w dziedzinie handlu zagranicznego, jak i obrotu wewnętrznego, ceł i kredytu.</u>
          <u xml:id="u-50.11" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przemysł nasz odbudował się z kredytów rządowych, przeciwko czemu rolnicy nie protestowali, uznając doniosłe znaczenie odbudowy przemysłu dla życia gospodarczego Polski, jednakowoż społeczeństwo rolnicze uważa, że w polityce kredytowej rolnictwo i przemysł nie były traktowane równorzędnie. W roku 1922 pomoc kredytowa dla przemysłu wyniosła 560 miliardów marek, dla rolnictwa—26.</u>
          <u xml:id="u-50.12" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mogę oświadczyć, że w sprawie tej od kilku miesięcy zaszła pewna zmiana na lepsze. Ten wpływ, jaki Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych uzyskał na działalność Banku Rolnego, a w pewnej mierze i Banku Gospodarstwa Krajowego, postaram się wykorzystać dla rolnictwa w możliwie najwyższym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-50.13" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Spójrzmy teraz na rolnictwo. Podczas wojny rolnictwo ucierpiało bardzo dotkliwie, mimo to jednak nie zaprzestało pracy, utrzymało ciągłość produkcji. Wypełniało swe obowiązki żywiciela całej ludności, mimo, iż straty bezpośrednie rolnictwa sięgają kilku miliardów złotych, mimo, że wskutek działań wojennych mieliśmy w Polsce 3 i pół miliona ha odłogów, mimo zniszczenia przeszło miliona budynków i strat w inwentarzu żywym, wynoszących do 30%.</u>
          <u xml:id="u-50.14" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dzięki zabiegliwości, pracy i miłości do ziemi rolnika, rolnictwo nasze odbudowało się nader szybko. W przeciągu lat kilku 60% budynków odbudowano, odłogów mamy zaledwie kilka procent i to przeważnie w najbardziej zniszczonych okolicach w województwach wschodnich, obsiewy wszystkich najważniejszych płodów rolnych wróciły do normy przedwojennej, stan inwentarza żywego, z wyjątkiem owiec, ilościowo jest dziś równy przedwojennemu. A przecież żadnych odszkodowań rolnictwo nie otrzymało; udział Państwa w odbudowie rolnictwa był bardzo nieznaczny.</u>
          <u xml:id="u-50.15" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Po wojnie interesy rolnictwa również nie były traktowane w sposób należyty. Polityka etatyzmu najbardziej krępowała rolnictwo. W dziedzinie handlu zagranicznego również artykułami zabronionemi do wywozu były wyłącznie prawie produkty rolne, i to nie tylko te, których brak był spodziewany, lecz nawet i te, które były w nadmiarze. W obrocie wewnętrznym reglamentacji podlegały prawie wyłącznie artykuły rolnicze. Dla ilustracji, jakie ciężary rolnictwo ponosiło na rzecz innych warstw ludności, zaznaczę, iż w roku gospodarczym 1922/23 rolnictwo, zmuszone do sprzedawania wytworów swej produkcji po cenach niższych od światowych, poniosło w tym jednym tylko roku stratę, wyrażającą się w kwocie około 270 milionów złotych, która to suma przekracza 5-cio-krotnie wysokość podatku gruntowego, preliminowanego w budżecie na rok 1924.</u>
          <u xml:id="u-50.16" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Drugim dowodem skutków, jakie kraj odczuwa skutkiem braku żywności, jest fakt, że przez trzy lata od 1918 do 1921 r. Państwo Polskie zaciągnęło dług w kwocie 283 milionów dolarów, w czem na zakup żywności 168 milionów, czyli 60%. I to działo się podczas wojny, kiedy pieniądze na zakup żywności można było i należało lepiej zużytkować.</u>
          <u xml:id="u-50.17" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">A przecież rolnictwo w kraju takim, jak Polska, gdzie 75% ludności czerpie środki do życia z uprawy ziemi, ma przed sobą bardzo poważne — poważniejsze może niż gdzieindziej — zadania.</u>
          <u xml:id="u-50.18" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W mowie wszystkich prawie narodów kulturalnych znajdujemy przysłowie, iż bogaty rolnik — to bogactwo dla wszystkich. W Polsce przysłowie to tembardziej ma rację.</u>
          <u xml:id="u-50.19" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Pewne nienależyte uwzględnienie interesów rolnictwa doprowadziło dziś do tego, iż rolnictwo polskie — to najpoważniejsze źródło dobrobytu ludności — przechodzi ciężki kryzys. Kryzys ten wyraża się w znanej już wszystkim dysproporcji cen pomiędzy artykułami produkcji rolnej a cenami wytworów przemysłowych, potrzebnych rolnictwu, czyli środkami produkcji.</u>
          <u xml:id="u-50.20" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Poza wspomnianą dysproporcją cen rolnik polski ma do zwalczenia drugi jeszcze objaw bardzo groźny, którym jest dysproporcja cen pomiędzy produktami rolnemi w hurcie na miejscu zbycia, a cenami płaconemi w miastach, np.: przed wojną mięso wieprzowe w hurcie kosztowało 100 — a w mieście 127, obecnie zaś — w hurcie kosztuje 100 — a w mieście 197.</u>
          <u xml:id="u-50.21" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Podczas wojny, wskutek specyficznych warunków naszego handlu, wskutek utrudnień komunikacyjnych, wybujało w sposób potworny zbędne pośrednictwo; produkt rolny przechodzi przez liczne ręce, nim trafi do konsumenta, rolnik na tem traci, a odjum za drożyznę spada na rolnika.</u>
          <u xml:id="u-50.22" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Obecny stan rzeczy doprowadza do tego, iż rolnictwo polskie — małe czy wielkie — pracuje znacznie niżej kosztów produkcji. Nastąpił zupełny zanik opłacalności; jest to stan groźny, obniża bowiem produkcję, odbiera całą zachętę do produkcji, wytwarza rozdźwięk między interesem jednostki i interesem Państwa.</u>
          <u xml:id="u-50.23" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Rolnik, mogąc kupić stosunkowo bardzo niewiele za wytwarzane przez siebie produkty, stara się ograniczać do form gospodarstwa naturalnego, uproszczonego, ogranicza swą produkcję do ram najkonieczniejszych. — Tymczasem w interesie Państwa leży wszak produkcja najintensywniejsza, największa produkcja brutto.</u>
          <u xml:id="u-50.24" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Odbyty niedawno w Warszawie Pierwszy Kongres Rolniczy, na którym reprezentowane były wszystkie odłamy naszego rolnictwa, wypowiedział się bardzo rzeczowo o stanie rolnictwa. Nadmienić muszę, iż zaznaczone na kongresie stanowisko społeczeństwa rolniczego, jakkolwiek wyrażało obronę interesów rolnictwa, było jednak nie egoistycznem, przeciwnie, wykazało zrozumienie swych obowiązków obywatelskich, akcentując jedynie żądanie praw dla siebie równych z innymi przedstawicielami życia gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-50.25" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Z tego krótkiego zobrazowania stanu rolnictwa wypływa konieczność dla mnie, jako Ministra Rolnictwa, t. j. urzędowego opiekuna rolnictwa w Polsce, ustalenie pewnego programu, naszkicowanie pewnej linii postępowania Rządu w sprawach dotyczących rolnictwa. Korzystam więc z okazji dyskusji budżetowej, aby dla swego programu uzyskać krytykę — względnie aprobatę — Wysokiej Izby.</u>
          <u xml:id="u-50.26" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mówić będę o tem:</u>
          <u xml:id="u-50.27" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">1) jak Ministerstwo Rolnictwa rozumie i spełnia swe zadania w zakresie opieki nad rolnictwem;</u>
          <u xml:id="u-50.28" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">2) jak administruje majątkiem Państwa;</u>
          <u xml:id="u-50.29" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">3) jakie wytyczne posiada w stosunku do polityki ekonomicznej w zakresie rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-50.30" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">1. W zakresie opieki nad rolnictwem specjalnie, gdy chodzi o podniesienie postępu i kultury rolniczej, ustawodawstwo nasze jest bardzo skąpe. Uprawnień specjalnych Minister Rolnictwa nie posiada. Oddziaływanie Ministerstwa w tym zakresie odbywa się przeważnie za pośrednictwem organizacji rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-50.31" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Na wstępie podnieść pragnę wielką wagę sprawy rozwoju i rozpowszechnienia melioracji rolnych.</u>
          <u xml:id="u-50.32" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zadanie to w Polsce ogromne, wagi decydującej — niema postępu w rolnictwie bez szerokiej akcji melioracyjnej; Niemcy i Dania, gdzie chętnie szukamy porównań dla naszego rolnictwa, zawdzięczają swój dzisiejszy dobrobyt w znacznym stopniu dawno już dokonanej akcji melioracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-50.33" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wszak u nas od 10 do 12 milionów ha gruntów wymaga ulepszeń, przeważnie osuszenia.</u>
          <u xml:id="u-50.34" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Prawo wodne i ustawy o spółkach są już uchwalone; więc przeszkód prawno-formalnych dla akcji tej niema. Największym hamulcem, wstrzymującym rozwój melioracji w Polsce, jest brak uświadomienia szerokich mas oraz brak kredytu melioracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-50.35" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dziś — przy obecnym stanie rolnictwa — jego obciążeniu, w okresie sanacji Skarbu — o szybkiej realizacji planu melioracyjnego myśleć trudno. Mimo to podnoszę tę sprawę dla zadokumentowania, iż przy poprawie naszych finansów jest to sprawa dla nas najpilniejsza. W województwach wschodnich posiadamy około 1 miliona ha nieużytków; udostępnienie tej ogromnej przestrzeni do kultury i postępu rolnego obok rozwoju dróg i komunikacji byłoby dla nas najmocniejszym bodaj atutem politycznym na wschodzie.</u>
          <u xml:id="u-50.36" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Użycie i rozpowszechnienie nawozów pomocniczych w polskiem rolnictwie jest również sprawą wielkiej wagi. Użycie sztucznych nawozów ostatnio bardzo się u nas zmniejszyło wskutek wysokiej ceny nawozów a małej ceny na produkty rolne.</u>
          <u xml:id="u-50.37" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mamy fabrykę związków azotowych w Chorzowie, prowadzoną dobrze. Fabryka ta zaspokoić może nasze potrzeby. Dziś rozwijać się nie może należycie, gdyż rolnik ograniczać musi zakup nawozów azotowych, które mogłyby znakomicie podnieść plony naszych pól.</u>
          <u xml:id="u-50.38" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mamy bogate złoża soli potasowych, korzystać z nich jednak należycie będą może dopiero przyszłe pokolenia; dziś produkcja potasu na potrzeby rolnictwa posuwa się żółwim krokiem, gdyż rolnikowi nie wystarcza na nabycie tego niezbędnego środka nawozowego.</u>
          <u xml:id="u-50.39" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mamy fabryki superfosfatu, które zmuszone będą eksportować swój produkt za granicę, a polskie pola i łany pozostaną jałowe.</u>
          <u xml:id="u-50.40" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ministerstwo Rolnictwa, wzorem poprzednich lat, zdecydowało się na wywóz zboża za granicę, jako kompensatę za konieczne dla nas nawozy sztuczne, uważając, iż tym sposobem można było uzyskać pewną opłacalność sprowadzenia tych nawozów sztucznych, których niema w kraju.</u>
          <u xml:id="u-50.41" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Nie ulega najmniejszej kwestii, iż dążyć musimy do ograniczenia importu nawozów obcych do minimum, rolnikowi zaś umożliwić korzystanie z tych produktów, jakie nasz przemysł nawozowy dać może. A pomyślny rozwój przemysłu nawozowego w Polsce jest rzeczą pierwszorzędnej wagi.</u>
          <u xml:id="u-50.42" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Projekt ustawy o handlu i kontroli nawozów sztucznych jest w opracowaniu i zostanie przedłożonym Sejmowi.</u>
          <u xml:id="u-50.43" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Do rozpowszechnienia i zużycia nawozów sztucznych, szczególniej u drobnej własności, najwydatniej przyczynić się może racjonalna propaganda, prowadzona przez organizacje rolnicze, w szczególności przez tworzenie zakładów doświadczalnych i pól pokazowych. Niestety, obecnie w fazie kryzysu instytucje te otrzymują zbyt małe zasiłki.</u>
          <u xml:id="u-50.44" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Na czele naszego doświadczalnictwa stoi obecnie Państwowy Instytut Naukowy Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, łącznie ze swym oddziałem w Bydgoszczy. Instytut w Puławach, jako pewna nadbudowa naszego doświadczalnictwa, powinien pozostać nadal pod opieką Ministerstwa Rolnictwa, gdyż tylko w ten sposób można mieć gwarancję, iż cele naukowe Instytutu przysłużą się również interesom praktycznego rolnictwa. W obecnym budżecie Instytut dotowany jest skromnie tak, iż zaledwie 20–25% idzie na cele naukowe, reszta na wydatki personalne.</u>
          <u xml:id="u-50.45" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dla Instytutu został opracowany nowy statut, który przy zachowaniu autonomii Instytutu w dziedzinie prac naukowych zabezpiecza najzupełniej Ministrowi Rolnictwa i Dóbr Państwowych wpływ na prace Instytutu w ich zastosowaniu do realnych potrzeb rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-50.46" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W zakresie hodowli stan inwentarzy żywych — jak zaznaczyłem — wrócił do norm przedwojennych. Liczba koni, bydła rogatego i trzody chlewnej sięga cyfry przedwojennej. Jedynie ilość owiec jest niższą od przedwojennej o około 50%.</u>
          <u xml:id="u-50.47" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Natomiast podniesienie jakościowego stanu inwentarzy w Polsce wymagać będzie jeszcze wielkiego nakładu pracy hodowlanej i kosztów. Na odbudowie jednak tylko stanu przedwojennego nie wolno nam poprzestać, gdyż chów inwentarzy ma u nas wszelkie warunki, by poza zapewnieniem koniecznej w tym zakresie samowystarczalności stać się bardzo poważnym czynnikiem eksportu hodowlanego.</u>
          <u xml:id="u-50.48" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dlatego do programu Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych wchodzi zadanie rozwinięcia zdolności eksportowych produktów hodowli. Do tego zmierza Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych przez:</u>
          <u xml:id="u-50.49" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">1) rejestrację materiału żeńskiego bydła i koni,</u>
          <u xml:id="u-50.50" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">2) zapewnienie reproduktorów przez selekcję i import,</u>
          <u xml:id="u-50.51" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">3) energiczną walkę z chorobami zakaźnemi.</u>
          <u xml:id="u-50.52" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wykładnikiem tych zamierzeń Ministerstwa są projekty ustaw:</u>
          <u xml:id="u-50.53" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">1) ustawy o kontroli państwowej nad ogierami i rejestracji klaczy zarodowych (wniesione do Sejmu — skierowane do Komisji Rolnej),</u>
          <u xml:id="u-50.54" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">2) ustawy o rozpłodnikach i stadach zarodowych zwierząt gospodarskich, z wyjątkiem koni (wniesione do Sejmu — skierowane do Komisji Rolnej),</u>
          <u xml:id="u-50.55" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">3) ustawy w przedmiocie środków ochronnych przeciw zarazie stadniczej u koni (wniesione do Sejmu — skierowane do Komisji Rolnej),</u>
          <u xml:id="u-50.56" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">4) ustawy o środkach finansowych na zwalczanie chorób zwierzęcych i na poparcie hodowli zwierząt (wniesione do Sejmu — skierowane do Komisji Rolnej),</u>
          <u xml:id="u-50.57" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">5) projekt ustawy weterynaryjnej, który jest w opracowaniu.</u>
          <u xml:id="u-50.58" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W zakresie hodowli koni stwierdzam, iż stan ilościowy doszedł do normy przedwojennej, a jakość koni przy zamiłowaniu i umiejętności naszego rolnika odpowiada koniecznym wymaganiom.</u>
          <u xml:id="u-50.59" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jakościowo poziom hodowli obniżył się, przeważnie na wschód od Wisły i Sanu, a zwłaszcza w województwach wschodnich.</u>
          <u xml:id="u-50.60" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przyrost ilościowy, który przewyższa 3% rocznie, a także poprawa gatunku, postępują szybko — samowystarczalność dla potrzeb rolnictwa, przemysłu oraz armii jest już osiągnięta.</u>
          <u xml:id="u-50.61" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Import ograniczyć winniśmy do pewnej tylko ilości ogierów, jako materiału rozpłodowego.</u>
          <u xml:id="u-50.62" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wpływ swój na dziedzinę hodowli koni Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych wywiera przez swój organ, Zarząd Stadnin Państwowych, który dąży do ulepszenia hodowli koni przez nadzór nad reproduktorami prywatnymi — przez dostarczanie ludności możliwie najlepszych ogierów państwowych oraz przez walkę z chorobami zakaźnemi.</u>
          <u xml:id="u-50.63" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ilość ogierów państwowych jest obecnie, niestety, niewystarczająca (1250) i gdy tylko względy finansowe na to pozwolą, będzie ulegała stopniowo zwiększeniu.</u>
          <u xml:id="u-50.64" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wspomniałem o koniach dla armii. Rolnictwo jest zaniepokojone wiadomością, iż wojsko nasze sprowadza dla kawalerii konie z zagranicy. Jestem w porozumieniu z P. Ministrem Spraw Wojskowych, który mnie zapewnił, iż sprawa ta zapoczątkowana była dawniej i może mieć miejsce tylko w drodze wyjątku. W najbliższej przyszłości nastąpić ma reorganizacja naszych komisji remontowych przez ich decentralizację tak, iżby odbiór koni dla armii u najszerszych warstw naszych hodowców odbywać się mógł sprawnie i z uwzględnieniem interesów drobnego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-50.65" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Parę słów chcę poświęcić naszemu rybactwu. Pewną specjalnością Polski jest hodowla karpia w sztucznych stawach. Daje to jednak zaledwie 25% naszej produkcji rybnej.</u>
          <u xml:id="u-50.66" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Jeziora, rzeki i pobrzeże morskie dają znaczne ilości zdrowego pożywienia rybnego. Rybactwo morskie przetrwało pewien kryzys, obecnie zaznaczyć należy pewien wzrost połowu. Naogół produkcja ryb w Polsce zaspakaja tylko 15% konsumcji.</u>
          <u xml:id="u-50.67" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przy racjonalnem traktowaniu tej sprawy w Polsce możnaby znacznie produkcję ryb powiększyć. Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych stara się o ulepszenie stosunków i podniesienie stanu rybactwa przez regulowanie stosunków prawnych, zarybianie wód i ochronę gatunków.</u>
          <u xml:id="u-50.68" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ustawy są już opracowane: o podziale wód na rewiry na terenie b. zaboru rosyjskiego, jak również o ochronie rybołówstwa.</u>
          <u xml:id="u-50.69" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Stworzenie zdrowego podłoża dla hodowli inwentarza w Polsce jest zadaniem państwowej służby weterynaryjnej.</u>
          <u xml:id="u-50.70" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Podczas wojny zawleczono do Polski bardzo groźne choroby zaraźliwe zwierząt, które się u nas silnie zakorzeniły. Pierwszą czynnością naszej służby weterynaryjnej było opanowanie i stłumienie groźnej zarazy księgosuszu. Obecnie Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych zajęte jest tłumieniem niesłychanie groźnej dla naszej hodowli zarazy płucnej u bydła rogatego; ze względu na utajony i przewlekły charakter tej zarazy, walka z nią jest o wiele trudniejsza, niż z księgosuszem. Walka z zarazą płucną dla swej skuteczności, poza staraniem lekarzy weterynaryjnych, wymaga dwóch podstawowych rzeczy: gruntownego uświadomienia rolników o grozie i niebezpieczeństwie tej zarazy oraz bardzo znacznych środków. Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych, będąc w kontakcie z najpoważniejszymi fachowcami, ma program zwalczania tej zarazy zupełnie ugruntowany; niestety, środków dostatecznych do rozporządzenia w obecnej chwili nie posiada.</u>
          <u xml:id="u-50.71" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Z chorób, które grożą naszemu inwentarzowi, wyliczyć jeszcze muszę nosaciznę i zarazę stadniczą u koni, które to choroby rozwijają się również w sposób niepokojący.</u>
          <u xml:id="u-50.72" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Z pozostałych chorób duże straty powodują choroby zaraźliwe trzody chlewnej i drobiu. Walka z temi chorobami jest jednak utrudnioną z powodu małego uświadomienia ludności.</u>
          <u xml:id="u-50.73" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Środki na walkę z chorobami zaraźliwemi zwierząt Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych czerpie z podatków od zwierząt, pobieranych na mocy Ustawy Lekarskiej, obowiązującej dotychczas w b. Kongresówce. Środki te są niedostateczne. Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych wystąpiło z projektem ustawy o rozciągnięciu przepisów o podatku od zwierząt na całą Rzeczpospolitę. Ustawa ta znajduje się obecnie w Komisji Rolnej, gdzie, niestety, wobec nadmiernego obecnie obciążenia rolnictwa, byłem zmuszony zgodzić się na odłożenie debat nad tą ustawą do jesieni, względnie do czasu pomyślniejszego. Uważam jednak zasadniczo za rzecz pilną i nieodzownie konieczną załatwienie tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-50.74" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Walkę z chorobami zwierzęcemi prowadzi się obecnie na zasadzie trzech obowiązujących ustaw weterynaryjnych w trzech dawnych dzielnicach Polski. Ustawy te nie odpowiadają potrzebom kraju, została więc opracowana nowa ustawa weterynaryjna, która jeszcze w tym roku wniesiona zostanie do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-50.75" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Walkę z chorobami zaraźliwemi u zwierząt Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych uważa za jeden z najpierwszych swoich obowiązków, ponieważ od dodatnich wyników tej akcji zależy nie tylko dobrobyt wewnątrz kraju, lecz i urzeczywistnienie widoków naszych na eksport zwierząt i produktów hodowli za granicę.</u>
          <u xml:id="u-50.76" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W końcu zaznaczę, iż nasz personel weterynaryjny jest zbyt szczupły i jedyna nasza Akademia Weterynaryjna we Lwowie nie jest w stanie uczynić zadość potrzebom naszym w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-50.77" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W zakresie rozwoju kultury społeczeństwa rolniczego wybitną działalność wykazują nasze organizacje rolniczo-społeczne. Niestety, panuje tam do dziś dnia pewne rozdwojenie na tle politycznem. Szkodzi to fachowej pracy. Najgorzej odbija się to na Kresach. Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych oddziaływa na kulturę społeczeństwa rolniczego przez stały kontakt z organizacjami oraz przez subwencje.</u>
          <u xml:id="u-50.78" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W obecnie omawianym budżecie preliminowana była na subwencje nieznaczna suma 600.000 z. Komisja Budżetowa podwyższyła tę sumę do 900.000 z., lecz i to okazuje się zbyt mało. W tych dniach Rząd wniósł do Sejmu ustawę, mającą obowiązywać tylko w roku bieżącym 1924, a przeznaczającą nadwyżki budżetowe z opłat wywozowych produktów rolnictwa na poparcie postępu i kultury rolnej oraz na subwencje dla organizacji rolniczych. W lipcu zapewne Rząd będzie w możności udzielić organizacjom już pewnej zaliczki z wymienionych wpływów.</u>
          <u xml:id="u-50.79" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zaznaczam przy tej sposobności, iż nie uważam tego rodzaju załatwienia sprawy za zasadniczo trafne, gdyż jestem przeciwny opłatom wywozowym od produktów rolnych. Jest to tylko pewną konsekwencją i koniecznością obecnego stanu rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-50.80" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Nasze organizacje rolnicze muszą bezwzględnie dojść do porozumienia, do skoordynowania swej pracy fachowej, czego zaczątek mogliśmy zaobserwować w atmosferze Kongresu Rolniczego, a do czego przykładam wielką wagę.</u>
          <u xml:id="u-50.81" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W naszych województwach zachodnich z dużem powodzeniem pracują nad postępem w rolnictwie organizacje przymusowe — Izby Rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-50.82" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Najpotężniejszym czynnikiem, sprzyjającym postępowi i kulturze rolnictwa, jest fachowa oświata rolnicza. Do zakresu działania Ministerstwa włączone zostało tylko niższe szkolnictwo rolnicze. Przywiązuję bardzo wielką wagę do tego, by ten dział pracy i nadal pozostał w sferze działania Ministra Rolnictwa i Dóbr Państwowych. Za pomocą niższych szkół rolniczych oraz oświaty pozaszkolnej utrzymuję stały i bezpośredni kontakt z szerokiemi masami ludności rolniczej. Uważam to za najskuteczniejsze oddziaływanie. Nasze szkoły rolnicze połączone są z gospodarstwami rolnemi, stąd ścisła łączność szkół z praktycznem gospodarstwem. Pozatem szkoły mają możność bliższego kontaktu z polami doświadczalnemi, stacjami oraz ogniskami kultury rolnej.</u>
          <u xml:id="u-50.83" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W b. dzielnicy pruskiej szkolnictwem rolniczem opiekują się Izby Rolnicze. Personel nauczycielski szkół rolniczych bierze bezpośredni udział w pracy nad oświatą pozaszkolną.</u>
          <u xml:id="u-50.84" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych dąży do realizacji programu zawartego w ustawie z 1920 r., by w każdym powiecie utworzyć dwie szkoły rolnicze, jedną męską, jedną żeńską. Dzisiaj rozwój szkolnictwa rolniczego jest nieco zahamowany na skutek trudności finansowych. W r. 1918 mieliśmy szkół 16, dziś mamy 78, przeciętna frekwencja — 32 uczniów na szkołę. Obecnie Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych zajęte jest głównie wykończeniem i uzupełnieniem koniecznych inwestycji dla szkół.</u>
          <u xml:id="u-50.85" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Pomoc rolna z ramienia Rządu — jak wspomniałem — dosyć była nikła: od r. 1919 do r. 1923 wydatkowano na to 122 milj. złotych z budżetów ministerstwa oraz pewne niewielkie kwoty z banku od budowy. Obecnie przy waloryzacji zobowiązań, ze względu na to, iż pomoc ta dotyczyła przeważnie najbardziej poszkodowanych, oraz że tylko najsłabsze jednostki zobowiązań swych do tej pory nie spłaciły, Rząd przyjął znacznie niższe normy waloryzacji dla spłaty tych zobowiązań.</u>
          <u xml:id="u-50.86" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Akcja pomocy rolnej w dawniejszym zakresie została zakończona. Obecnie bank rolny posiada fundusze dla udzielania pomocy w wypadkach klęsk elementarnych. Na cele te ostatnio przyznano 305.000 złotych dla Małopolski, 550.000 złotych dla czterech powiatów północnych Pomorza, 100.000 dla Poznańskiego, oraz 60.000 dla b. Królestwa Kongresowego.</u>
          <u xml:id="u-50.87" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W dziedzinie państwowej ochrony lasów Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych dąży do podniesienia stanu prywatnych gospodarstw leśnych, chroni przed nadmiernem ich zużytkowaniem, czuwa nad prawidłową gospodarką, nad zachowaniem przestrzeni leśnych, uważając lasy za dar przekazany nam przez dawniejsze pokolenia, dar będący niezmiernie ważnym czynnikiem ekonomicznym i kulturalnym. Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych nie cofnie się przed daleko idącą ingerencją w dziedzinie gospodarki w lasach prywatnych. Uchwalono niedawno przez Sejm projekt ustawy o częściowej zmianie dekretu z 1919 r. w przedmiocie organizacji ochrony lasów. Projekt ten dąży do ściślejszego zespolenia tych urzędów z władzami wojewódzkiemi i do sprawniejszej ich działalności.</u>
          <u xml:id="u-50.88" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Po ustawowem uregulowaniu sprawy ochrony lasów w byłej dzielnicy pruskiej Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych przystąpiło do rewizji ustaw w pozostałych dzielnicach, gdyż stwierdzona w licznych wypadkach gospodarka dewastacyjna przekonywa nas, iż obowiązujące przepisy nie są wystarczające. Należy uciec się do dalej idących środków przeciwko tym właścicielom lasów, którzy ignorują racjonalność i umiarkowanie w użytkowaniu lasów.</u>
          <u xml:id="u-50.89" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Opracowane projekty nowe do ustaw leśnych będą wkrótce przedłożone Sejmowi; dadzą one Państwu możność ingerencji w sprawie zaprowadzania prawidłowej gospodarki w lasach prywatnych, oraz w sprawie dokonywania zalesień, użytkowanie lasów uzależnią od zezwoleń organów ochrony leśnej, oraz wprowadzą obowiązkową walkę ze szkodnikami. Pozatem projekty te przewidują surowsze kary za przekroczenia przepisów o ochronie leśnej.</u>
          <u xml:id="u-50.90" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych nie pomija również opieki nad racjonalnem łowiectwem, uważając, że nie jest ono pozbawione znaczenia ekonomicznego. Nie podzielam zdania, jakie się tu nieraz daje słyszeć, iż łowiectwo jest tylko „pańską zabawką”.</u>
          <u xml:id="u-50.91" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wniosłem do Sejmu projekt ustawy o zmianie przepisów łowieckich na obszarze całego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-50.92" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W ostatnich dniach z inicjatywy posłów z lewej strony tej Izby rzucono myśl organizowania kółek myśliwskich wśród drobnych rolników, którą to inicjatywę powitać należy z wielkiem uznaniem.</u>
          <u xml:id="u-50.93" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przechodzę do działu administracji majątku państwowego.</u>
          <u xml:id="u-50.94" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych ma sobie powierzoną administrację majątków państwowych oraz lasów państwowych. Do dnia 1. IV 1924 r. zarejestrowano majątków państwowych 3402 obiekty o powierzchni 538.000 ha. W tem obiektów większych 1395, zaś małych poniżej 15 ha — 2007.</u>
          <u xml:id="u-50.95" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zaznaczam, iż aczkolwiek przykładam do tej sprawy dużą wagę, rejestracja nie jest jeszcze zakończona. Na przeszkodzie stoi brak odpowiednich aktów, brak planów pomiarowych oraz dowodów tytułu własności. Stąd duże trudności. W myśl planu, ustalonego przez zasady reformy rolnej, majątki państwowe przeznaczone są na parcelację poza zastrzeżonemi wyjątkami. Do tej pory przekazano do parcelacji Ministerstwu Reform Rolnych 287.700 ha. Pozatem Ministerstwo Reform Rolnych przejęło znaczne obszary bezpośrednio od b. Pruskiej Komisji Kolonizacyjnej. Obecnie pod zarządem Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych jest 300.000 ha użytków rolnych oraz 35.000 wód. Z tego wyłączono z parcelacji na cele państwowe, społeczne i kulturalne około 40.000 ha., przewiduje się zaś jeszcze na te same cele przeznaczenie około 60.000 ha. Pozatem przekazano do parcelacji około 40.000 ha., które nie zostały jeszcze przejęte przez Główny Urząd Ziemski; pozostaje w dzierżawach w b. zaborze rosyjskim 130.000 ha., w województwach zaś zachodnich, przeważnie w dłuższych dzierżawach, 127.000 ha. Wobec tego w b. Kongresówce i na Kresach pozostaje do parcelacji niewielki stosunkowo zapas, około 70.000 ha.</u>
          <u xml:id="u-50.96" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zamierzenia moje na najbliższą przyszłość są następujące:</u>
          <u xml:id="u-50.97" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">1) przekazanie reszty wolnych majątków państwowych do parcelacji;</u>
          <u xml:id="u-50.98" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">2) likwidacja drobnych obiektów rolnych, jak osady młynarskie, młyny, cegielnie i t. p., gdyż administracja tych bardzo licznych a drobnych obiektów się nie opłaca, kontrola administracyjna jest trudna i kosztowna;</u>
          <u xml:id="u-50.99" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">3) likwidacja dzierżaw wieczystych;</u>
          <u xml:id="u-50.100" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">4) osiągnięcie większych dochodów z majątków wydzierżawionych przez podniesienie czynszów, prowadzenie podatków gruntowych z państwowych obiektów dzierżawnych, wreszcie 5) przeprowadzenie możliwie szybko redukcji personelu administracyjnego.</u>
          <u xml:id="u-50.101" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przechodzę do bardzo ważnej dziedziny administracji — do lasów państwowych.</u>
          <u xml:id="u-50.102" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Administracja lasów państwowych dała powód do dużego zaniepokojenia opinii publicznej, do licznych artykułów w prasie, do licznych interpelacji w Sejmie i w Komisji Budżetowej, do całego szeregu zarzutów i skarg.</u>
          <u xml:id="u-50.103" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Lasy państwowe zajmują obszar 2.800.000 ha. Lasy te są rozrzucone bardzo nierównomiernie na terenie Państwa; największe kompleksy na wschodzie, przeważnie źle skomasowane i w szachownicy.</u>
          <u xml:id="u-50.104" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Lasy przytem były w latach ostatnich przedmiotem bardzo dużego zainteresowania. Bardzo wielu pragnęło na handlu drzewem robić majątki. W okresie inflacji miała ta spekulacja podatne pole do działania, nic dziwnego zatem, iż nie pozostało to bez wpływu na nasz personel leśny.</u>
          <u xml:id="u-50.105" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Już w Komisji Budżetowej miałem sposobność zaznaczyć, iż w administracji naszych lasów pewne nadużycia istotnie były, rzecz prosta, możliwe one są obecnie i w przyszłości, ze złem tem jednak, w razie jego ujawnienia, walczę w sposób bezwzględny.</u>
          <u xml:id="u-50.106" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Stwierdzić przytem muszę, iż olbrzymi procent skarg i zarzutów po bliższem zbadaniu okazał się nieuzasadniony, społeczeństwo nasze w sprawie lasów państwowych wykazywało pewną nadczułość. Stwierdzić również mogę, iż naogół personel leśny zasługuje na uznanie, pracując — szczególniej na wschodzie — w warunkach niejednokrotnie bardzo ciężkich.</u>
          <u xml:id="u-50.107" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przy wykonywaniu budżetu roku bieżącego, z powodów od administracji lasów niezależnych, musimy być przygotowani na niemiłe niespodzianki.</u>
          <u xml:id="u-50.108" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dochód netto, przewidziany na rok bieżący w sumie 60 milionów złotych, zapewne osiągnięty nie będzie i tylko wybitna zmiana na lepsze obecnych warunków gospodarczych pozwoli tę sumę dochodu osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-50.109" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W przewidywaniach Ministerstwa Rolnictwa dochód ten oparty jest na zupełnie realnej cyfrze sprzedaży drewna w ilości 8 milj. 453 mtr.3 Cyfra ta jest zupełnie realna i odpowiada cyfrom ilości drewna sprzedanego w latach poprzednich (r. 1921 — 8.700.000; r. 1922 — 9.500.000; r. 1923 — 8.400.000).</u>
          <u xml:id="u-50.110" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Obecnie jednak w dziedzinie handlu drzewem panuje ogromny zastój pomimo bardzo niskich cen:</u>
          <u xml:id="u-50.111" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dotychczas w ciągu pierwszych czterech miesięcy r. b. ze sprzedaży drzewa osiągnięto zysk netto, który stanowi zaledwie — ⅓ przeciętnej cyfry budżetowej. Dodać jednak trzeba, że cyfra dochodu netto co miesiąc wzrasta, a także i to, że do rachunku nie wzięto bardzo poważnej cyfry, którą stanowią kredyty dla odbiorców drewna.</u>
          <u xml:id="u-50.112" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Remanenty materiałów są bardzo duże, nawet w okręgu Z. O. L. P. w Warszawie (210.000 mtr.3 drzewa użytkowego i 220.000 mp. opałowego), gdzie zbyt na drewno był zwykle najpewniejszy. Największe remanenty mamy na wschodzie; w zarządach okręgowych na zachodzie remanenty są mniejsze.</u>
          <u xml:id="u-50.113" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Licytacje na sprzedaż drewna, mimo ogromnej deprecjacji cen, przeważnie nie dochodzą do skutku — z wyjątkiem b. dzielnicy pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-50.114" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Podług obliczeń Głównego Urzędu Statystycznego przeciętna cena drzewa tartego dla całej Polski w maju wynosiła 72%, dla drzewa zaś opałowego 60% w stosunku do cen przedwojennych.</u>
          <u xml:id="u-50.115" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ze zbytem drewna za granicę nie jest lepiej, i tam panuje na rynku drzewnym zastój i zniżka cen.</u>
          <u xml:id="u-50.116" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W ostatnich dniach na mój wniosek Komitet Ekonomiczny zawiesił czasowo pobieranie opłat wywozowych od papierówki, kopalniaków i słupów.</u>
          <u xml:id="u-50.117" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Do stagnacji przyczynia się również nagłe i wydatne podniesienie stawek kolejowych. Z punktu widzenia kolei jest to zapewne konieczne, lecz to w największym stopniu sparaliżowało obrót drzewem. Na mój wniosek Ministerstwo Kolei Żelaznych poddaje gruntownej rewizji konstrukcję i wysokość stawek na drzewo. Od stycznia Ministerstwo znacznie obniżyło taksę na drzewo, pozatem stosowany jest w znacznych rozmiarach kredyt dla odbiorców bardziej znanych i pewnych firm. Ostatnio zaś wydałem zarządzenie sprzedaży w drobnych partiach ludności wiejskiej drewna użytkowego i opałowego z udzieleniem kredytu do 1 listopada r. b.</u>
          <u xml:id="u-50.118" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W dużych rozmiarach zmuszony jestem przeprowadzić rewizję kontraktów leśnych. Zawarte one były przeważnie przy innych zupełnie koniunkturach gospodarczych i stały się dzisiaj nierealne.</u>
          <u xml:id="u-50.119" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Środki te i zarządzenia wpłynąć winny na złagodzenie kryzysu handlu drzewem z lasów państwowych, a w konsekwencji dać dobre rezultaty dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-50.120" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W zakresie oszczędności personalnych trudno zrobić więcej, jak to, co zrobione zostało.</u>
          <u xml:id="u-50.121" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W stosunku do personelu z r. 1923 zredukowano 264 osoby. Dalej już iść nie można; dalsze redukcje byłyby nie oszczędnością, lecz dać musiałyby straty i trudno byłoby żądać od ministerstwa gwarancji za całość majątku państwowego oraz za należyte dochody.</u>
          <u xml:id="u-50.122" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Obszary naszych nadleśnictw i leśnictw, szczególniej na wschodzie, są aż nazbyt wielkie. Z punktu widzenia techniki gospodarczej wskazanem byłoby nawet powiększyć personel lasów naszych, co przy uporządkowaniu gospodarstwa na wschodzie będzie musiało mieć miejsce.</u>
          <u xml:id="u-50.123" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Do tej pory stoi temu na przeszkodzie brak pomieszczeń. W lasach państwowych brak około 3.700 gajówek, około 700 leśniczówek i sto kilkadziesiąt nadleśniczówek. Stanowi to około 50% koniecznych do sprawnej administracji pomieszczeń mieszkalnych.</u>
          <u xml:id="u-50.124" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Te cyfry mówią same za siebie. Ilustrują dostatecznie trudności, jakie obecnie nastręczają się przy administracji lasów.</u>
          <u xml:id="u-50.125" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przy debatach w Komisji Budżetowej w końcu stycznia rzucono myśl oraz uchwalono wniosek wprowadzenia w życie reorganizacji zarządów i administracji lasów państwowych oraz oddzielenia czynności administracyjnych i handlowych od czynności ściśle państwowych w zakresie polityki leśnej oraz ochrony lasów.</u>
          <u xml:id="u-50.126" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zamierzono nawet uchwalić budżet w tym zakresie jedynie na 6 miesięcy, by zmusić Ministerstwo Rolnictwa do szybkiego przygotowania projektu. Na moją prośbę budżet uchwalono jednak na 12 miesięcy, gdyż nie wiedziałem, czy zdołam projekt reorganizacji tak szybko przygotować.</u>
          <u xml:id="u-50.127" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Mam zaszczyt zawiadomić Wysoką Izbę, że statut reorganizacji administracji polskich lasów państwowych jest już gotowy, został przyjęty przez Radę Ministrów i ukaże się w dniach najbliższych w formie rozporządzenia p. Prezydenta Rzplitej. Statut ten ma na celu uzdrowienie administracji oraz sposobu spieniężenia drewna z lasów państwowych, dać winien administracji leśnej możność odbiurokratyzowania obecnej działalności, dać winien swobodę działania w zakresie finansowym i wyrażam przekonanie, iż gdy na czele tego działu administracji stanie człowiek odpowiedni, gospodarka w lasach państwowych winna ulec zmianie na lepsze.</u>
          <u xml:id="u-50.128" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wspomnę jeszcze o dużej transakcji, jaka została dokonana parę miesięcy temu na sprzedaż drzewa z lasów państwowych z puszczy Białowieskiej, oraz z kilku nadleśnictw, położonych nad Niemnem. Tranzakcja ta zawarta została z firmą angielską „Century Trust Limited”, obejmuje sprzedaż normalnych poręb leśnych, nie uszczupla majątku państwowego. Tranzakcja dokonana została zgóry na lat 10, przyczem przewidziana jest 3-krotna rewizja cen, tak, że interesy Skarbu zostały należycie zagwarantowane.</u>
          <u xml:id="u-50.129" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Zanim przejdę do uwag, dotyczących polityki ekonomicznej w stosunku do rolnictwa, nie mogę pominąć milczeniem stosunku jego do jednego z naszych najważniejszych zagadnień — do reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-50.130" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W sprawie tej głos kompetentny ma p. Minister Reform Rolnych, jednak z punktu widzenia obrony produkcji pragnę pogląd mój w tej sprawie zaznaczyć.</u>
          <u xml:id="u-50.131" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Stosując się w tej dziedzinie do zasad reformy rolnej, ustalonych w dniu 10 lipca 1919 r., uważam, że majątki rolne uprzemysłowione i wysoce kulturalne winny być ustawowo chronione;</u>
          <u xml:id="u-50.132" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">— że sama groźba wywłaszczenia większych warsztatów pracy bez sprawnej realizacji reformy rolnej jest nader szkodliwa dla całości naszej produkcji rolnej;</u>
          <u xml:id="u-50.133" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">— że dla zmniejszenia szkód, które są konsekwencją samej groźby wywłaszczenia, należy ustalić normę odszkodowania sprawiedliwą — zgodnie z wymaganiami naszej Konstytucji;</u>
          <u xml:id="u-50.134" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">— że wreszcie wykonanie reformy rolnej winno zawierać jasne zupełnie zasady, aby każdy z rolników — i ten, co ma być wywłaszczony, jak i ten, co ma ziemię otrzymać, był możliwie dokładnie uświadomiony o swych prawach i o swych obowiązkach względem Państwa oraz aby wiedział, jaki los go czeka.</u>
          <u xml:id="u-50.135" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przechodzę do ostatniego zagadnienia — do uwag o polityce ekonomicznej w stosunku do rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-50.136" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Rząd obecny, który podjął sanację Skarbu, zdawał sobie od początku sprawę, iż pod wpływem zarządzeń etatystycznych rolnictwo nasze znalazło się w ciężkiem położeniu.</u>
          <u xml:id="u-50.137" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Od szeregu miesięcy stopniowo i konsekwentnie Rząd dążył do zniesienia ograniczeń i skrępowania wewnętrznego obrotu oraz do wywozu artykułów rolniczych, jednak nie mogło to nastąpić zbyt szybko z obawy, aby przy sanacji nie wywołać drożyzny artykułów żywności, co mogłoby akcję sanacyjną załamać.</u>
          <u xml:id="u-50.138" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Od połowy stycznia do ostatnich dni Komitet Ekonomiczny przyjął kilkadziesiąt wniosków Ministerstwa Rolnictwa, zezwalających na wywóz całego szeregu produktów rolnych, przedewszystkiem produktów hodowli, zboża na rekompensatę za nawozy sztuczne, całego szeregu artykułów roślinnych, będących w nadmiarze, zmniejszył bardzo znacznie opłaty wywozowe od wymienionych produktów lub zniósł je całkowicie.</u>
          <u xml:id="u-50.139" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Przy opracowaniu taryfy celnej Rząd poczynił znaczne korektywy dla potrzeb rolnictwa przez zniżki stawek na artykuły pierwszej potrzeby i środki produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-50.140" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wszystkie wnioski Ministerstwa Rolnictwa zmierzały do poprawy sytuacji, niestety — przesilenie gospodarcze i finansowe, brak środków obiegowych oraz konieczność wzmożenia podatków nie dały odczuć rolnictwu w stopniu należytym skutków tej polityki.</u>
          <u xml:id="u-50.141" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W czasie od 1 stycznia do 1 czerwca wywieziono produktów rolnych za sumę przeszło 100 milj. złotych.</u>
          <u xml:id="u-50.142" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Konsument miejski nie odczuł ujemnych skutków wywozu, bo ceny artykułów żywności w kraju uległy dalszej zniżce.</u>
          <u xml:id="u-50.143" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Dowodzi to niezbicie, iż obrona konsumcji wykazywać winna na przyszłość mniej wrażliwości, a Rząd może śmielej kroczyć drogą polityki wywozowej.</u>
          <u xml:id="u-50.144" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W bieżącym okresie sanacji Skarbu uważam następujące wytyczne polityki ekonomicznej w zakresie swego działania za wskazane:</u>
          <u xml:id="u-50.145" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Za podstawę tej działalności uznaję najdalej posunięty liberalizm ekonomiczny, dążąc do całkowitego uchylenia reglamentacji.</u>
          <u xml:id="u-50.146" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Popieranie wytwórczości roślinnej i hodowlanej winno być traktowane zupełnie równorzędnie tak, by wszystkie warsztaty rolne pracowały możliwie najwydatniej.</u>
          <u xml:id="u-50.147" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Ze względu na silny przyrost ludności, Polska musi hołdować w zakresie produkcji rolnej idei samowystarczalności, a wzmożona produkcja na wywóz ma być jedną z podstaw naszego bilansu handlowego oraz ujściem dla zatrudnienia licznych rąk do pracy.</u>
          <u xml:id="u-50.148" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Z tych samych względów uważam za wskazane możliwie najszersze poparcie produkcji ziemiopłodów okopowych, jako podstawy do rozwoju kultury rolnej oraz naszego przemysłu rolnego.</u>
          <u xml:id="u-50.149" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Nie wolno nam jednak zaniedbać trosk o wzmożenie produkcji zbóż, gdyż ze względów technicznych (rolniczych), jak i ze względu na potrzeby miast, a w szczególności na potrzeby armii, Polska czas długi obejść się nie będzie mogła bez własnej produkcji zbożowej. Przyczem wybitną uwagę poświęcić należy rozwojowi nasiennictwa zarówno na potrzeby wewnętrzne, jak i na eksport.</u>
          <u xml:id="u-50.150" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wielką wagę przywiązać należy do popierania rozwoju hodowli bydła, trzody i drobiu, jako głównych artykułów zbytu drobnych warsztatów rolnych. Przez wzmożony i możliwie najwydatniejszy wywóz tych artykułów osiągnąć się da rozwój hodowli, a w ten sposób racjonalne zużytkowanie naszej produkcji roślinnej i wzmożenie kultury.</u>
          <u xml:id="u-50.151" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">W zakresie polityki taryfowej uważam za wskazane, gdy koleje nasze osiągną samowystarczalność w zakresie finansowym, poddanie rewizji polityki taryfowej, w szczególności w dziedzinie, dotyczącej przewozu środków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-50.152" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Polityka celna zapewnić winna możliwie równomierne traktowanie naszego rolnictwa i przemysłu, w szczególności zaś poprzeć ma rozwój naszego przemysłu, opartego na surowcach krajowych.</u>
          <u xml:id="u-50.153" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Będę popierał jaknajwiększy rozwój spółdzielni kredytowych, jako podstawy organizacji kredytu rolniczego w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-50.154" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Wreszcie uważam za wskazany najszerszy rozwój kooperatyw i spółdzielni wytwórczych i spożywczych jako najbardziej celowy sposób zwalczania nadmiernego pośrednictwa.</u>
          <u xml:id="u-50.155" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Na zakończenie niech mi wolno będzie wyjaśnić mój osobisty stosunek do zagadnień naszego rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-50.156" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Staram się najusilniej zachować największy obiektywizm i równowagę w traktowaniu interesów, czy to wielkich, czy drobnych rolników, mając zawsze na celu interes naszego rolnictwa i interes Państwa przedewszystkiem.</u>
          <u xml:id="u-50.157" who="#MinisterRolnictwaiDóbrPaństwowychJanicki">Pragnę, by rolnictwo polskie rozwijało się najpomyślniej, gdyż we wzmożonej produkcji rolnej widzę najlepszą gwarancję dobrobytu najszerszych warstw ludności, a zatem i dobro, i rozkwit Państwa.</u>
          <u xml:id="u-50.158" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Gościcki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#JerzyGościcki">Wysoka Izbo! Nasz budżet państwowy na rok 1924 wyraża się w rozchodach w sumie blisko półtora miliarda złotych polskich. Wydatki objęte budżetem administracyjnym Ministerstwa Rolnictwa wynoszą tylko 15 milionów. Z tej sumy 15 milionów 12 milionów pokrywają własne dochody Ministerstwa Rolnictwa tak, że różnica wypłacona na rzecz ministerstwa ze Skarbu Państwa jest bardzo niewielka. Jeżeli zaś uwzględnimy, że z tej drobnej sumy 15 milionów złotych, która stanowi zaledwie 1% ogólnych wydatków naszego budżetu państwowego, znaczna część jest pochłonięta przez wydatki związane z administracją, z utrzymaniem personelu urzędniczego i t. p. to okazuje się, że pozostaje wprost znikoma suma na cele mające bezpośrednie znaczenie dla rozwoju rolnictwa, na cele takie jak melioracje rolne, szkolnictwo, rozwój nauki rolniczej, popieranie hodowli, subwencje dla organizacji rolniczych i t. d.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#JerzyGościcki">Stąd też stwierdzić należy, że budżet Ministerstwa Rolnictwa, na rok bieżący, nie odpowiada zupełnie tej roli i temu znaczeniu jakie ma rolnictwo w całokształcie naszego życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#JerzyGościcki">Podniesiono tu dziś, że ludność rolnicza stanowi 65% ogółu ludności w Polsce. W współczesnych państwach demokratycznych siła i potęga państwa zależy przedewszystkiem od ekonomicznych i socjalnych warunków bytu większości obywateli. W Polsce ta większość jest ludnością rolniczą i dlatego państwo nasze winno otaczać swą opieką przedewszystkiem ludność rolniczą, której byt jest bezpośrednio uzależniony od stanu produkcji rolniczej. Na wczorajszem posiedzeniu p. Wierzbicki wykazywał wymownie jak dalece rozwój przemysłu, rękodzielnictwa i handlu w Polsce jest uzależniony od stanu rolnictwa, od dobrobytu, skali potrzeb i zdolności nabywczej ludności rolniczej. Pozwolę sobie dodać, że według wszelkich przewidywań, w przyszłości zależność naszego przemysłu i rzemiosła od rolnictwa będzie raczej jeszcze bardziej wzrastała. Jak wiemy dobrze ostatnie lat kilka były okresem ciężkiego przesilenia dla przemysłu, zarówno w Europie, jak i w Ameryce. Pomimo to, pomimo, że wszędzie na świecie warunki dla rozwoju przemysłu były niekorzystne przemysł w Polsce w tym okresie rozwijał się doskonale i w wielu dziedzinach produkcji przekroczył nawet wytwórczość przedwojenną. Działo się to po pierwsze dlatego, że przemysł nasz korzystał z bardzo wydatnej ochrony celnej i po drugie dlatego, że w okresie inflacji, jaki przeżyliśmy, przemysł korzystał z różnorodnych premii eksportowych, które właśnie stwarzały te sprzyjające warunki rozwojowe.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#JerzyGościcki">Obecnie jednak sytuacja się zmieniła. Z chwilą stabilizacji waluty premie przestały istnieć i przemysł nasz przechodzi obecnie ciężki kryzys, kryzys długotrwały, analogiczny do tego poważnego przesilenia, jakie przechodzi przemysł we wszystkich państwach europejskich. Odbija się to w sposób wysoce ujemny na naszym bilansie handlowym. W 1919, 1920 i 1921 r. nasz bilans płatniczy był bierny w znacznym stopniu dlatego, że musieliśmy sprowadzać z zagranicy dużą ilość artykułów żywnościowych. W r. 1922 nastąpiła już wydatna poprawa, a rok 1923 zamknięto, jak wiadomo, nadwyżką naszego wywozu nad przywozem. Był to fakt niesłychanie doniosły, niesłychanie pocieszający; Polska nie może sobie na to pozwolić, żeby mieć bierny bilans handlowy, gdyż właśnie pozytywny, dodatni bilans handlowy jest niezbędnym warunkiem utrzymania dodatniego bilansu płatniczego, a wiadomo wszystkim dobrze, że dodatni bilans płatniczy danego kraju jest równie niezbędnym warunkiem utrzymania stabilizacji waluty, jak i równowaga budżetu.</u>
          <u xml:id="u-52.4" who="#JerzyGościcki">W roku bieżącym w ubiegłych miesiącach nasz bilans handlowy zaczyna się zmieniać wyraźnie na niekorzyść; z miesiąca na miesiąc maleje wywóz, a wzrasta przywóz. Według wszelkiego prawdopodobieństwa bilans nasz w kwietniu stanie się biernym. Nie możemy dążyć do poprawy naszego bilansu handlowego, do utrzymania czynnego charakteru tego bilansu za pomocą ograniczenia naszego importu z zagranicy z tego względu, że 80% ogólnej ilości importowanych towarów stanowią tego rodzaju artykuły, które są albo surowcami niezbędnemi dla naszego przemysłu, albo narzędziami produkcji, albo też artykułami powszechnego użycia. O wydatnem zmniejszeniu importu nie można więc myśleć. Musimy zatem dążyć do równowagi naszego bilansu handlowego przez zwiększenie eksportu. Te przyczyny, które sprawiają, że przemysł w całej Europie przechodzi ciężkie przesilenie, że ma słabą możność eksportową, będą niewątpliwie utrudniały i naszemu przemysłowi eksport wytworów przemysłowych i na zwiększenie eksportu tych artykułów liczyć nie można. I dlatego też z konieczności musimy pójść do zrównoważenia naszego bilansu handlowego drogą wzmożenia eksportu wytworów produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-52.5" who="#JerzyGościcki">W naszym bilansie handlowym za r. 1923 eksport wytworów produkcji rolniczej wyraża się w niewielkich stosunkowo cyfrach. Wyeksportowaliśmy wytworów produkcji roślinnej za 43.000.000 złotych wytworów produkcji zwierzęcej za 21 milionów złotych wytworów przemysłu rolnego za 55.000.000 z., drzewa surowego za 46.000.000 z. Ogółem te 4 grupy eksportu stanowią razem wartość 174.000.000 złotych, co stanowi zaledwie około 15% ogólnej wartości naszego eksportu. Jednakże te skromne cyfry eksportu rolniczego w 1923 r. nie są bynajmniej wyrazem istotnej zdolności eksportowej naszego rolnictwa. Wiemy dobrze, że przed wojną eksport artykułów rolniczych był znacznie większy, wiemy dobrze, że przy doprowadzeniu naszej produkcji rolniczej do poziomu przedwojennego, będziemy mogli wywozić bez porównania więcej.</u>
          <u xml:id="u-52.6" who="#JerzyGościcki">Pozwolę sobie wskazać tylko na 4 artykuły. A więc wywieźliśmy w 1923 r. około 3.000 wagonów zboża, a przy doprowadzeniu naszej produkcji do rozmiarów przedwojennych będziemy mogli wywozić około 100.000 wagonów jęczmienia i żyta.</u>
          <u xml:id="u-52.7" who="#JerzyGościcki">Wywieźliśmy w 1923 r. 885 wagonów jaj, przed wojną wywoziliśmy 7,000 wagonów rocznie. Cukru wywieźliśmy w 1923 r. tylko 9.500 wagonów, chociaż przed wojną eksport tego artykułu z ziem polskich wynosił 31.000 wagonów. Wreszcie wywóz trzody chlewnej w roku 1923 był nie dozwolony tymczasem przed wojną wywoziliśmy około półtora miliona sztuk trzody chlewnej. W 1923 r. wartość eksportu tych czterech wyżej wymienionych artykułów wynosiła ogółem 65 milionów zł. Gdyby zaś eksport był doprowadzony do rozmiarów przedwojennych, to w takim razie wartość tego eksportu wynosiłaby 449 milionów a więc moglibyśmy z łatwością uzyskać nadwyżkę eksportu w sumie 384 milionów złotych, co stanowi przeszło 35% ogólnej sumy naszego eksportu w 1923 r. Te dane wskazują dowodnie, że utrzymanie równowagi naszego bilansu handlowego przez wzmożenie eksportu artykułów rolniczych jest zadaniem łatwem i zupełnie możliwem do osiągnięcia.</u>
          <u xml:id="u-52.8" who="#JerzyGościcki">Przejdę teraz do sprawy udziału rolnictwa w pokrywaniu budżetu państwowego. P. Premier, mówiąc o obciążeniu podatkowem rolnictwa, oświadczył, że rolnictwo pokrywa tylko czterdzieści kilka procent ogólnej sumy naszych podatków państwowych. Wydaje mi się że te obliczenia były niezupełnie ścisłe, że wprowadzenie odpowiednich poprawek doprowadzić nas musi do wniosku, że obciążenie rolnictwa jest jednak wyższe niż to, o którem mówi p. Premier. Według preliminarza budżetowego na rok bieżący dochody z danin publicznych mają wynieść ogółem miliard siedemdziesiąt dwa miliony zł. O ile zaś idzie o podatki bezpośrednie, to podatek gruntowy, obciążający bezpośrednio rolnictwo, jest preliminowany w naszym budżecie w sumie 55.000.000 zł. Jeżeli zaś obliczymy podatki gruntowe płacone przed wojną razem z podatkami budynkowemi obecnie już zniesionemi, to okazuje się, że suma tych podatków gruntowych wraz z podatkami budynkowemi wynosiła razem 32.000.000 zł. czyli, że podatek gruntowy wynosi obecnie o 66% więcej w porównaniu z tem, co rolnictwo przed wojną płaciło. Żeby ustalić pełne obciążenie rolnictwa na rzecz Państwa należy dodać obciążenie wynikające wskutek podatku majątkowego. Wiadomo, że rolnictwo płaci połowę podatku majątkowego, a więc 166.500.000 z., w tem nie jest jeszcze uwzględniony podatek majątkowy z krochmalni, gorzelni i innych zakładów przemysłowych rolnych, które są organicznie związane z rolnictwem, a zaliczone są do innych kategorii płatników podatku majątkowego. Dalej obciąża rolnictwo również podatek dochodowy. Ogólny wpływ z podatku dochodowego jest preliminowany w naszym budżecie w sumie 77.000.000 zł. i dla obliczenia jaka część tego podatku przypada na rolnictwo, nie mamy innych podstaw, jak tylko dane Ministerstwa Skarbu, określające na podstawę zeznań płatników sumy dochodu, podlegające opodatkowaniu w 1923 r. Z danych tych wynika, że dochód z rolnictwa stanowi 55% ogólnej sumy dochodu podlegającego opodatkowaniu. Stąd też dochodzimy do wniosku, że z ogólnej sumy wpływów z podatku dochodowego, przewidzianej w budżecie w wysokości 77 milionów złotych rolnictwo zapłaci 42 miliony. Przed wojną zaś podatek dochodowy i podatek majątkowy, które były pobierane od rolnictwa w b. dzielnicy pruskiej i austriackiej, dawały razem 6,3 mil. złotych. A więc obciążenie ogólne rolnictwa przed wojną podatkami: gruntowym, budynkowym, majątkowym i dochodowym wynosiło około 40 milionów, ściśle mówiąc 39,600.000 złotych, tymczasem na rok obecny preliminowane obciążenie rolnictwa wynosi 263 miliony, a więc prawie 7 razy więcej. O ile idzie o inne podatki bezpośrednie, to podatki: budynkowy, skrzynkowy, od kapitału i rent, które razem stanowią: 5.700.000 nie obciążają rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-52.9" who="#JerzyGościcki">Pozostaje jeszcze podatek przemysłowy, który ma dać Państwu w 1924 roku 150 milionów złotych. Przypuszczam, że w obliczeniach, na podstawie których p. Premier oświadczył, że rolnictwo płaci zaledwie 41 czy 42% ogólnej sumy podatków, zaliczono cały podatek przemysłowy do kategorii podatków bezpośrednich obciążających przemysł i handel. Jest to oczywiście zupełnie niesłuszne i mogę się tu powołać na to, że kiedy w roku zeszłym uchwalano podatek przemysłowy, to zarówno p. Byrka, który przemawiał jako referent Komisji Skarbowej, jak i p. Diamand stwierdzili, że ten podatek nie ma charakteru podatku bezpośredniego, że jest to podatek pośredni, który jest przerzucany przez płatników na konsumentów, a zatem podatek ten żadną miarą nie może być zaliczony do podatków bezpośrednich, obciążających przemysł i handel.</u>
          <u xml:id="u-52.10" who="#JerzyGościcki">Wprawdzie od roku zeszłego nastąpiła zmiana o tyle że świadectwa przemysłowo-handlowe nie są zaliczane na wpływy z podatku obrotowego, wobec czego należy pewną część tego podatku zaliczyć na bezpośrednie obciążenie przemysłu i handlu. Ponieważ wpływy ze świadectw przemysłowo-handlowych mają wynosić 40.000.000 zł., więc zdaje się, że nie popełnię wielkiego błędu, jeżeli 50.000.000 zł. zaliczę na bezpośrednie obciążenie przemysłu i handlu, a resztę, to jest 100.000.000 zł. przeniosę do kategorii podatków pośrednich.</u>
          <u xml:id="u-52.11" who="#JerzyGościcki">Jeżeli rozdzielić wreszcie odpowiednio ostatnią pozycję w rubryce wpływów z podatków bezpośrednich, a mianowicie wpływy z grzywien i zaległości przewidziane w budżecie w sumie około 10 milionów złotych i dodać poszczególne pozycje obciążające rolnictwo, to okaże się, że ogólne obciążenie rolnictwa wydatkami bezpośredniemi wyraża się w sumie 280.000.000 zł. Tymczasem ogólna suma podatków bezpośrednich po potrąceniu tych 100.000.000 z. z podatku przemysłowego, które zaliczam do kategorii podatków pośrednich, wyraża się w sumie 530 milionów, z czego wynika, że rolnictwo płaci więcej niż połowę ogólnej sumy podatków bezpośrednich przez Państwo Polskie pobieranych.</u>
          <u xml:id="u-52.12" who="#JerzyGościcki">O ile chodzi o podatki pośrednie, cła, monopole i t. d., to trzeba uwzględnić, że ludność miejska w większym stopniu konsumuje takie artykuły, jak np. wina, jedwabie i t. p., które są obciążone temi podatkami, że więcej wykonywa takich czynności, jak np. wystawianie weksli, które podlegają opłatom. Z drugiej strony, jednak wiemy, że ludności rolniczej jest blisko dwa razy tyle co ludności nie rolniczej i wydaje mi się nie popełnię błędu, jeżeli przyjdę do wniosku, że ogólna suma podatków pośrednich, ceł, monopoli i t. d. rozkłada się mniej więcej w równym stopniu pomiędzy ludność rolniczą a nierolniczą. Przemawia za takim podziałem i to, że w ogólnej sumie wpływów z monopoli, ceł i podatków pośrednich bardzo poważną pozycję stanowi opodatkowanie takich artykułów jak cukier, spirytus, tytuń, sól, a więc artykułów, które nie tylko w mieście ale i na wsi są w powszechnem użyciu. Wreszcie należy pamiętać, że zdolność płatnicza ludności miejskiej, nierolniczej, a co zatem idzie i wysokość wpływów z podatku obrotowego, ceł i t. d. w znacznym stopniu zależy od rozmiarów obrotów w przemyśle i handlu, które będą tem większe im większą będzie siła nabywcza wsi i ludności rolniczej. Stąd też wydaje mi się, że będę w zgodzie z rzeczywistością, jeżeli stwierdzę, że zdolność płatnicza i nabywcza ludności rolniczej jest podstawą równowagi naszego budżetu, a co zatem idzie podstawą utrzymania stałego kursu naszej waluty.</u>
          <u xml:id="u-52.13" who="#JerzyGościcki">Pozwolę sobie jeszcze zwrócić uwagę na to, że intensyfikacja rolnictwa ma niesłychanie doniosłe znaczenie dla rozwiązania tak doniosłego zagadnienia w Polsce, jakim jest zagadnienie produkcyjnego zużycia nadmiaru rąk roboczych. Ze względów, o których poprzednio mówiłem małe są szanse na to, ażeby przemysł nasz mógł rozwijać się bardzo intensywnie, ażeby mógł w szybkim czasie stwarzać nowe warsztaty pracy i dlatego też dążyćby należało, ażeby zwiększać zapotrzebowanie na pracę w rolnictwie, a to przez przeprowadzenie odpowiednich melioracji, które mogą zamienić w uprawne pola ogromne przestrzenie nieużytków, bagien, i przez zastosowanie bardziej intensywnych, wymagających większych ilości pracy ludzkiej metod produkcji.</u>
          <u xml:id="u-52.14" who="#JerzyGościcki">Jeżeli więc od pomyślnego stanu rolnictwa, od dobrobytu i siły pieniężnej ludności żyjącej z pracy zależy rozwój przemysłu, handlu i rzemiosł, zależy samowystarczalność aprowizacyjna kraju, dodatni bilans handlowy i płatniczy oraz równowaga budżetu państwowego i stabilizacja naszej waluty, jeżeli od intensyfikacji rolnictwa zależy w znacznym stopniu rozwiązanie zagadnienia produkcyjnego zużycia nadmiaru rąk roboczych, to musimy dojść do wniosku, że w danych warunkach rolnictwo jest i pozostanie zapewne przez długi czas podstawową dziedziną naszego życia gospodarczego. Jeżeli tak, to w takim razie w interesie nie tylko rolników, ale w interesie Państwa jest współdziałać jak najintensywniejszemu podnoszeniu się produkcji rolniczej i poziomu kultury rolniczej. Z tego też względu musimy uznać, że obecny budżet Ministerstwa Rolnictwa na rok 1924 jest w wysokim stopniu niedostateczny. Rozumiemy przyczyny, które sprawiły, że budżet ten zamyka się w tak szczupłych cyfrach, rozumiemy, że bieżący rok jest okresem gospodarki sanacyjnej, okresem, w którymby należało przeprowadzić najdalej idące oszczędności we wszelkich dziedzinach zarządu państwowego i dlatego godzimy się z tem, że budżet ten jest niedostateczny, ale na przyszłość będziemy musieli stanowczo się domagać, ażeby Państwo łożyło większe sumy na rozwój i podnoszenie tej gałęzi produkcji, która, jak starałem się udowodnić poprzednio, jest podstawową dziedziną całego naszego życia.</u>
          <u xml:id="u-52.15" who="#JerzyGościcki">Jeżeli Państwo w bieżącym roku nie może przyczynić się w wydatniejszym stopniu do podnoszenia kultury rolniczej, to należałoby się spodziewać, że przynajmniej stworzy warunki, któreby umożliwiły samemu rolnikowi owocną, twórczą pracę na jego warsztacie rolniczym. Niestety jednak wiemy dobrze, że tak nie jest. Stwierdził to dziś p. Minister Rolnictwa, mówiąc, że nasza polityka ekonomiczna w wielu wypadkach nie uwzględnia w dostatecznej mierze słusznych i uprawnionych potrzeb i interesów produkcji rolniczej. Przedewszystkiem odczuwaliśmy to dotkliwie w dziedzinie polityki kredytowej. Braki w tej dziedzinie, zapoznawanie potrzeb rolnictwa w tym zakresie były stwierdzone wyraźnie zarówno przez p. Ministra Rolnictwa, jak i przez p. Premiera, który tę sprawę poruszał w swoich przemówieniach. Zapowiedź p. Premiera, że na przyszłość państwowe instytucje kredytowe będą starały się rozwinąć te formy kredytu, które mają dla rolnictwa istotne znaczenie, pozwala mieć nadzieję, że potrzeby kredytowe rolnictwa będą jednak zaspakajane w znaczniejszym niż dotychczas stopniu i dlatego nie będę więcej o tem zagadnieniu mówił, poprzestając na stwierdzeniu, że będziemy z niecierpliwością oczekiwali realizacji zapowiedzi p. Premiera.</u>
          <u xml:id="u-52.16" who="#JerzyGościcki">Natomiast muszę trochę dłużej zatrzymać się nad zagadnieniami polityki cen, ponieważ w tym względzie ani p. Premier ani p. Minister Rolnictwa nie dali nam oświadczeń, któreby nas w zupełności uspokoić mogły.</u>
          <u xml:id="u-52.17" who="#JerzyGościcki">Nie będę mówił o niskim poziomie cen produktów rolniczych. Niski poziom tych cen i ich niewspółmierność z cenami wytworów produkcji przemysłowej są to rzeczy ogólnie znane, ogólnie uznane i te dane, które przytaczał p. Premier w swojem przemówieniu dawały dostatecznie jaskrawą ilustrację istniejącego stanu rzeczy. P. Premier starał się jednak uspokoić rolników mówiąc, że ta niewspółmierność cen jest zjawiskiem powszechnem i że spotykamy ją we wszystkich krajach. P. Premier oświadczył, że nastąpiło po wojnie pewne przeszacowanie pracy w stosunku do rolnictwa i wszyscy rolnicy przeżywają pewien krytyczny stan, z którego należy szukać wyjścia, ale za który nie należy winić pojedyńczych czynników, mało mających z tym stanem wspólnego. Dalej p. Premier stwierdził, że zaszła jednak pewna zmiana na lepsze w ustosunkowaniu tych cen w okresie od grudnia do maja b. r. i że perspektywy na przyszłość dla rolnictwa są jednak lepsze, bo niektóre opłaty wywozowe zostały zmniejszone, a wywóz bydła jest wolny od opłat wywozowych.</u>
          <u xml:id="u-52.18" who="#JerzyGościcki">Niewątpliwie p. Premier ma zupełną słuszność, twierdząc, że w całym świecie widzimy obecnie ten objaw niewspółmierności cen artykułów rolniczych w stosunku do cen artykułów przemysłowych, że artykuły rolnicze są wszędzie mniej lub więcej zdeprecjonowane w porównaniu z cenami przedwojennemi. Ale jeżeli p. Premier wskazywał, że u nas ta niewspółmierność jest mniejsza jak w niektórych innych państwach, np. w Niemczech i przytaczał cyfry oparte na obliczeniach Głównego Urzędu Statystycznego, to muszę zaznaczyć, że niewspółmierność cen u nas jest faktycznie znacznie wyższa, aniżeli to wykazują wskaźniki cen hurtowych w opracowaniu Głównego Urzędu Statystycznego, a to z następujących powodów. Główny Urząd Statystyczny oblicza wskaźniki cen hurtowych w stosunku do cen przedwojennych nie całej Polski, ale cen rynku warszawskiego, to jest tej dzielnicy, w której artykuły rolnicze były bezwarunkowo tańsze, niż w innych dzielnicach, a w której ceny artykułów przemysłowych były znacznie wyższe, niż w Małopolsce i Poznańskiem. Na skutek tego stosunek cen przedwojennych artykułów rolniczych do cen artykułów przemysłowych, który jest punktem wyjścia dla porównania z obecnym stanem rzeczy jest niesłychanie niekorzystny dla rolnictwa, i dlatego też istotnie przeprowadzone w ten sposób obliczenia mogą prowadzić do wniosku, że np. w Niemczech rolnik musi dać jeszcze więcej zboża za odpowiednią ilość żelaza jak u nas. A jeżeli uwzględnimy, jaki był przed wojną stosunek cen w innych dzielnicach, to dojdziemy do zupełnie innych wniosków. Dla przykładu pozwolę sobie przytoczyć ceny niektórych artykułów branych za podstawę rachunku przez Gł. Urząd Statystyczny. Według obliczeń Gł. Urzędu Statystycznego za 100 kg. żyta można było otrzymać w Polsce przed wojną 74 kg. żelaza a obecnie tylko 54 kg. P. Premier wobec tego pocieszał nas, że różnica ta niekorzystna dla rolnictwa nie jest tak wielką, bo gdzieindziej te różnice są jeszcze większe. Błąd tkwi jednak w tem, że ten stosunek ceny żyta do ceny żelaza, stosunek 100 kg. żyta równe 74 kg. żelaza jest słuszny nie dla całej Polski, ale tylko dla Kongresówki, gdzie cena żyta przed wojną w 1913 r. wynosiła 2.80 dol. za 100 kg. a cena żelaza 3.60 dol. za 100 kg. W innych dzielnicach ceny były inne, a tem samem i stosunek tych cen był różny. A więc w Galicji cena żyta w 1913 r. wynosiła nie 2,80 dolara, jak w Kongresówce, ale 3,42 dolara, a w b. dzielnicy pruskiej cena żyta w tymże roku wynosiła 3,72 dolara. Cena żelaza w b. dzielnicy pruskiej wynosiła nie 3.60 dol. jak w Kongresówce ale tylko 2.93 dol. Jeżeli zapytamy się, jaki był przed wojną stosunek ceny żyta do żelaza w b. dzielnicy pruskiej, to okazuje się, że stosunek ten wynosił nie jak w Kongresówce 100 kg. żyta = 74 kg. żelaza, ale 100 kg. żyta = 124 kg. żelaza. Jeżeli zatem rolnik w Polsce dostaje obecnie przeciętnie za 100 kg. żyta tylko 54 kg. żelaza, to w b. dzielnicy rosyjskiej płaci o połowę więcej niż przed wojną, natomiast w b. dzielnicy pruskiej płaci 2½ raza więcej niż przed wojną. Dlatego też jeżeli chcemy porównywać ceny w Polsce z odpowiedniemi cenami dla innych krajów, to musimy brać przeciętne ceny danych towarów dla całej Polski, a nie tylko ceny z tej dzielnicy, w której ten stosunek cen był dla rolnictwa najmniej korzystny.</u>
          <u xml:id="u-52.19" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
          <u xml:id="u-52.20" who="#JerzyGościcki">Do tego samego wniosku dochodzimy, gdy zrobimy odpowiednie przeliczenie stosunku cen artykułów przemysłowych, jak np. węgiel i żelazo — do ceny bydła. Tak więc przed wojną cena 100 kg. trzody chlewnej wynosiła w Kongresówce 18 dolarów, w Galicji — 23 dolary z górą, a w b. dzielnicy pruskiej — 26 dolarów z górą. A zatem jeżeli obecnie za 100 kg. trzody chlewnej rolnik może nabyć 307 kg. żelaza, to przed wojną w Kongresówce rolnik za te same 100 kg. trzody chlewnej mógł nabyć 500 kg. żelaza, a w b. dzielnicy pruskiej 894 kg., to znaczy, że obecnie rolnik w tej ostatniej dzielnicy musi sprzedać trzy razy więcej trzody chlewnej, niż przed wojną, ażeby kupić tę samą ilość żelaza co przed wojną.</u>
          <u xml:id="u-52.21" who="#JerzyGościcki">Dalej pamiętać należy, że przy obliczaniu cen artykułów przemysłowych Główny Urząd Statystyczny bierze za podstawę cenę uzyskiwaną przez producenta loco fabryka, więc cenę, którą faktycznie ten producent otrzymuje. Tymczasem, jeżeli chodzi o ceny artykułów rolniczych, to za podstawę bierze się notowania giełdy, a więc notowania cen przy tranzakcjach, zawieranych nie przez rolników, którzy dane artykuły nabyli od rolnika po cenach niższych o 10, 20 lub nawet 30%.</u>
          <u xml:id="u-52.22" who="#JerzyGościcki">I to jest druga przyczyna, dla której dane Głównego Urzędu Statystycznego, ilustrujące wzajemny stosunek cen wytworów produkcji przemysłowej i rolniczej nie odpowiadają rzeczywistości. Dlatego pozwolę sobie twierdzić, że niewspółmierność cen artykułów przemysłowych i rolniczych jest w Państwie Polskiem większa niż wykazuje Główny Urząd Statystyczny aniżeli w jakimkolwiek innym kraju. Przytem trzeba jeszcze uwzględnić ten moment, że jeżeli w innych krajach niewspółmierność cen jest skutkiem naturalnego układu warunków gospodarczych, to u nas w Polsce jest ona wynikiem celowej polityki Rządu, zmierzającej do tego, ażeby za pomocą zakazów i opłat wywozowych sztucznie obniżyć ceny produktów rolniczych. Jeżeli rolnictwo w innych krajach z ciężkiem sercem musi się pogodzić, jako z siłą wyższą z faktem niskich cen artykułów rolniczych, wypływających z ogólnej koniunktury światowej, to rolnik w Polsce musi się buntować, gdy widzi, że to sztuczne obniżanie cen jest skutkiem polityki własnego Rządu.</u>
          <u xml:id="u-52.23" who="#JerzyGościcki">Pan Premier w swojem przemówieniu oświadczył, że jednak rolnictwo nie powinno być tak dalece niezadowolone z tego istniejącego stanu rzeczy ze względu na to, że nastąpiła pewna poprawa w tych stosunkach w okresie od grudnia do maja. Istotnie p. Premier miał rację, jeżeli weźmiemy okres od grudnia do maja, to nastąpiła pewna poprawa. Ale natomiast w ostatnich tygodniach, w ubiegłych czterech tygodniach czerwca nastąpiła wydatna zmiana na gorsze. W maju przeciętna cena żyta wynosiła 2 dolary 45 centów na giełdzie warszawskiej, onegdaj w dniu 24 czerwca cena żyta wynosiła tylko 1 dol. 95 centów, a więc cena obniżyła się o 20% z górą. Cena bydła w okresie od stycznia do kwietnia włącznie wahała się w granicach od 16 do 18 dolarów za 100 kg. żywej wagi, w maju — 14,36 dol., a w dniu 25 b. m. cena wynosiła już tylko 13 dolarów 60 centów. O ile idzie o trzodę chlewną, to różnice są jeszcze bardziej rażące. Cena trzody chlewnej, która przed wojną w Kongresówce wynosiła 18 dolarów, a w b. dzielnicy pruskiej 26 dolarów, w okresie od stycznia do kwietnia wynosiła od 19 do 22 dolarów w poszczególnych miesiącach. W maju wynosiła już tylko 13 dol. 87 c., a w dniu 25 czerwca spadła do 12 dol. 63 c. Inaczej mówiąc, onegdaj mieliśmy cenę trzody chlewnej o 1/3 niższą od ceny, jaka była przed wojną w Kongresówce, mieliśmy cenę, która była o połowę niższą od ceny, którą uzyskiwało rolnictwo nasze w b. dzielnicy pruskiej.</u>
          <u xml:id="u-52.24" who="#JerzyGościcki">W maju za 100 kg. żyta można było otrzymać 51 kg. żelaza, obecnie w dniu 24 czy 25 czerwca tylko 43 kg. Za świnię wagi 100 kg. w maju mogło się otrzymać 26 cetnarów węgla, obecnie już tylko 23 cetnary. Zmiana stosunków jaka nastąpiła w czerwcu nie potwierdziła niestety opinii p. Premiera, że stosunek cen pomiędzy wytworami produkcji rolnej, a wytworami produkcji przemysłowej zmienił się na lepsze. Spadek cen, jaki nastąpił w czerwcu, spadek absolutny i stosunkowy jest niczem innem, jak bezpośrednim skutkiem polityki rządowej, skutkiem tego, że opłaty na wywóz zboża zostały obniżone zbyt późno, że pozwolenie na wywóz trzody chlewnej zostało również zbyt późno udzielone.</u>
          <u xml:id="u-52.25" who="#JerzyGościcki">Organizacje rolnicze przewidywały, że na wiosnę nastąpi to ciężkie i dotkliwe załamanie się cen i oddawna domagały się pozwolenia na eksport tych artykułów, prosiły o rozluźnienie obowiązujących zakazów. Niestety nie mogliśmy zdobyć uznania dla naszych przedstawień w Rządzie, i skutki nieuwzględnienia tych żądań w postaci niesłychanie krzywdzącej rolnictwo obniżki cen są obecnie widoczne.</u>
          <u xml:id="u-52.26" who="#JerzyGościcki">P. Premier mówił, że miał twardą rękę w stosunku do ceny zboża, nie tylko ze względu na interes konsumenta, ale i ze względu na to, że według jego poglądów, rolnictwo powinno się opierać na innych gałęziach produkcji, a nie na wysokich cenach zboża, a także dlatego, że drobne rolnictwo jakoby nie jest zainteresowane w wysokich cenach zboża, że drobne rolnictwo — zdaniem Premiera — nabywa zboże. Nie chcę wdawać się w teoretyczne rozważania na jakich gałęziach produkcji ma się opierać nasze rolnictwo, pozwolę sobie tylko stwierdzić, że gdy ktoś mówi, iż drobny rolnik jest zainteresowany w niskich cenach zboża, to takie zdanie może być uznane za słuszne jedynie w stosunku do drobnych, karłowatych gospodarstw, liczących poniżej 5 morgów. Istotnie rolnik posiadający mniej jak 5 morgów nie sprzedaje, lecz przeciwnie, często dokupuje zboże. Inaczej jest jednak z gospodarzem, który ma do 10 morgów gruntu. Ten już sprzedaje nieco zboża w zależności od roku i od jakości gruntu, a taki rolnik, który ma powyżej 10 morgów gruntu, zboże sprzedaje z reguły corocznie i jest zainteresowany w wysokiej cenie zboża. Zdrowa polityka ekonomiczna nie może uwzględniać tylko interesów małorolnych i bezrolnych, ale powinna również troszczyć się o potrzeby gospodarstw powyżej 10 morgów. Twarda ręka pana Grabskiego nie dotyczyła jednak nie tylko cen zboża, lecz dotyczyła również jak wykazałem poprzednio i trzody chlewnej, a więc artykułu, który jest właśnie wytworem produkcji tych drobnych gospodarstw rolnych, gospodarstw małorolnych, karłowatych i bezrolnej ludności wsi.</u>
          <u xml:id="u-52.27" who="#JerzyGościcki">P. Premier mówił o tem że będzie usilnie dążył do tego, ażeby zredukować nadmierne ceny artykułów spożywczych, które nabywa konsument miejski. W tym zakresie gotowi jesteśmy udzielić Panu najpełniejszego poparcia, ale pragnęlibyśmy jednak, ażeby to dążenie do obniżenia cen płaconych przez spożywcę, odbywało się kosztem pośredników, a nie kosztem rolnika, który i tak pobiera ceny zdeprecjonowane. Te cyfry, które przytoczyłem, a które stwierdzają, że na skutek polityki Rządu nastąpiło znaczne obniżenie cen głównie artykułów rolniczych właśnie w okresie kilku ostatnich tygodni, wskazują na to, że jest jednak tendencja do tego, aby obniżyć ceny artykułów rolniczych do poziomu siły kupna źle i drogo pracującego przemysłu naszego. Wszak wszyscy się zgadzamy z tem, że przemysł nasz pracuje drogo i nie posiada dzisiaj zdolności do wytrzymania konkurencji z zagranicą, różnią się tylko rozmaite odłamy opinii w określaniu przyczyn tej drogiej produkcji przemysłu. Nie chcę się tem bardziej zajmować, dla mnie wystarczy, jeżeli stwierdzę, że przemysł nasz nie ma siły konkurowania z zagranicą, a rolnictwo może produkować wytwory po cenach niższych, niż we wszystkich innych krajach. Musimy wobec tego zastrzec się stanowczo przeciw tendencji do obniżania cen wytworów rolniczych do poziomu zdolności kupna przemysłu. Ogromna większość rolników, właścicieli drobnych gospodarstw rolnych, którzy sami pracują na swoich gospodarstwach, pobiera wynagrodzenie za swoją pracę, sprzedając wytwory swej produkcji na targu. Ci rolnicy pracują nie mniej, jak rolnicy we wszystkich innych krajach. Nie wydaje mi się zatem, aby było słusznem i sprawiedliwem obniżać ceny za artykuły rolnicze, a więc obniżać płacę za pracę rolnika sztucznie dlatego tylko, że inna kategoria obywateli polskich, która pracuje w przemyśle, kategoria znacznie mniej liczna, chce pracować mniej jak zagranicą. Powinny być równe prawa i równe obowiązki. Robotnicy przemysłowi nie mają prawa wymagać poświęceń od rolnictwa dlatego, żeby wytworzyć dla siebie korzystniejsze warunki zbytu, niż te, z których korzystają pracownicy tych samych gałęzi produkcji w innych krajach.</u>
          <u xml:id="u-52.28" who="#JerzyGościcki">Parę słów jeszcze chcę poświęcić zagadnieniu ochrony celnej rolnictwa. Niestety, aczkolwiek p. Minister Rolnictwa mówił o tem zagadnieniu, to jednak z ubolewaniem stwierdzić trzeba, że postulaty rolnictwa w tym zakresie nie znalazły należytego uwzględnienia. O ile mi wiadomo, taryfa celna, która w ostatnich miesiącach była przedmiotem rewizji, przeszła już przez ostatnią instancję, przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów i w najbliższym czasie ma być ogłoszona na podstawie rozporządzenia p. Prezydenta Rzplitej. Jednem z zagadnień podstawowych, przy obecnej rewizji taryfy celnej było zagadnienie, czy należy wprowadzać do tej taryfy stawki ochronne dla rolnictwa, których dotychczas nie było w taryfie celnej, czy też należy pozostawić rolnictwo i nadal bez ochrony celnej. Zagadnienie to było dyskutowane na gruncie komitetu celnego i aczkolwiek tam stanowili większość przedstawiciele przemysłu i handlu, a nie rolnicy, to jednak stawiane tam przezemnie wnioski, dotyczące uznania potrzeby zapewnienia rolnictwu umiarkowanej ochrony celnej zostały przyjęte jednomyślnie z zastrzeżeniem, które sam odrazu wysunąłem, wprowadzone do taryfy stawki ochronne dla rolnictwa będą narazie zawieszone, i wprowadzone w życie wówczas dopiero, gdy zajdzie tego potrzeba. Dlaczego wysuwamy obecnie postulat ochrony celnej rolnictwa? Wiemy bowiem z doświadczenia, że taryfa celna, jaka dziś obowiązuje, była opracowywana w roku 1919, jako taryfa tymczasowa, a jednak przetrwała całe pięć lat i prawdopodobnie po obecnej rewizji jeszcze przez czas dłuższy obowiązywać będzie. Nie możemy zaś przewidzieć w jaki sposób rozwijać się będą stosunki gospodarcze w ciągu najbliższego okresu lat kilku. Na całym świecie jesteśmy świadkami przesilenia rolniczego, które znajduje swój wyraz w niskich cenach produktów rolniczych. Produkcja światowa wzrosła obecnie tak, że zbiory z roku 1920 czterech głównych zbóż w Rosji są o 7% z górą większe, od zbiorów przedwojennych. W najbliższej przyszłości może się znowu powtórzyć to samo, czego byliśmy świadkami przed wojną, a mianowicie, że rolnictwo w całej Europie nie będzie mogło wytrzymać konkurencji z innemi krajami, które ze względu na swoje przyrodzone warunki mogą znacznie taniej produkować. Trzeba więc chronić we wszystkich krajach Europy produkcję rolniczą za pomocą odpowiednich stawek celnych, podobnie jak to było przed wojną. Jestem przeciwnikiem daleko idącego protekcjonizmu, stoję na stanowisku umiarkowanej ochrony celnej, która powinna obejmować zarówno przemysł, jak rękodzieła, jak i rolnictwo, tak, aby ochrona celna rozciągała się na wszystkie gałęzie wytwórczości.</u>
          <u xml:id="u-52.29" who="#JerzyGościcki">Wydaje mi się, że byłoby wielką lekkomyślnością, gdybyśmy pozbawili dziś rolnictwo całkowicie ochrony celnej. Mamy pod bokiem dwa kraje: Rosję i Rumunię, które dostarczają na rynek światowy ogromne ilości zboża i wobec tego niebezpieczeństwo konkurencji zagranicznej, niebezpieczeństwo obniżenia cen produktów rolniczych poniżej kosztów produkcji jest większe u nas niż w jakimkolwiek innym kraju europejskim. Tendencja do wprowadzenia ceł ochronnych dla rolnictwa istnieje nie tylko w Europie. Ujawniła się ona i w Ameryce, gdzie przed wojną nie było ochrony celnej, a gdzie obecnie na zasadzie ustawy z 1922 roku wprowadzono wysoką ochronę celną. Tak samo w nowej taryfie belgijskiej, która ma niedługo wejść w życie, przewidziano nader wysokie stawki ochronne dla rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-52.30" who="#JerzyGościcki">Z tych względów rolnicy u nas występują z żądaniem wprowadzenia ochrony celnej dla rolnictwa. Żądanie to zostało uznane za słuszne przez przedstawicieli przemysłu i handlu, zostało uznane za słuszne na konferencji międzyministerialnej, ale niestety w Komitecie Ekonomicznym, o ile mi wiadomo, zostały skreślone stawki ochronne na zboże i trzodę chlewną tak, że obecnie główne artykuły produkcji rolniczej są pozbawione wszelkiej ochrony celnej, co grozi rolnictwu wielkiem niebezpieczeństwem.</u>
          <u xml:id="u-52.31" who="#JerzyGościcki">Rozumiem, że może ktoś nie uznawać potrzeby ochrony celnej dla rolnictwa, ale w takim razie gdyby Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów miał stanąć na tem stanowisku, to należałoby konsekwentnie skreślić stawki ochrony celnej i dla zboża, i dla innych artykułów roślinnych i dla produktów hodowlanych. Tymczasem co się dzieje? Zboża są pozbawione wszelkiej ochrony celnej, strączkowe tak samo a inne wytwory produkcji roślinnej korzystają z ochrony. W zakresie wytworów produkcji zwierzęcej: konie nie mają żadnej ochrony, trzoda chlewna nie ma ochrony, natomiast bydło jest chronione stawkami celnemi. Przywykliśmy do tego, że taryfa celna jest powszechnie wyrazem pewnej konsekwentnej polityki gospodarczej, obawiam się jednak bardzo, że taryfa celna w tej karykaturalnej formie, w jakiej wyszła z Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów dla nikogo zrozumiałą nie będzie. Niema bowiem żadnego argumentu, dla którego produkcja bydła ma korzystać z ochrony celnej, a produkcja trzody chlewnej być pozbawiona tej ochrony celnej. Jeżeli jest prawdą, że stawki celne na główne wytwory produkcji rolniczej zostały skreślone, to Rząd obecny wziął na siebie całą odpowiedzialność za wszelkie niebezpieczeństwa i ujemne następstwa, jakie stąd dla rolnictwa wyniknąć mogą.</u>
          <u xml:id="u-52.32" who="#JerzyGościcki">Nie będę mnożył tych przykładów zapoznawania interesów produkcji rolnej przez wszystkie rządy, jakie mieliśmy w Polsce. Skutki tej szczególnej polityki są obecnie aż nadto widoczne. Poziom kultury rolniczej jest znacznie niższy jak przed wojną, nastąpiło obniżenie produkcji zwłaszcza w dziedzinie hodowli, która była szczególnie skrępowana zakazami wywozu, została znacznie osłabiona zdolność eksportowa naszego rolnictwa, które cierpi dotkliwie na brak środków obrotowych, wyciśniętych przez nacisk śruby podatkowej; zdolność nabywcza rolnicza obniżyła się znacznie i jeżeli w bliskim czasie stosunki te nie ulegną zmianie na lepsze, to obawiać się należy, że siła podatkowa rolnictwa będzie tak dalece osłabiona, że rolnictwo nie będzie mogło wykonywać tych świadczeń obowiązków wobec Państwa, do których jest powołane i które ze względu na żywotne interesy Państwa wykonać musi i powinno.</u>
          <u xml:id="u-52.33" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-52.34" who="#JerzyGościcki">Chcę jeszcze zwrócić uwagę na to, że ten niepomyślny stan produkcji rolnej, to obniżenie cen produktów rolniczych, poniżej poziomu opłacalności wytwarza wysoce niesprzyjające warunki dla realnego przeprowadzenia reformy rolnej. Uważam za konieczne zwrócić uwagę na ten bliski związek, jaki zachodzi pomiędzy zagadnieniem cen artykułów rolniczych i opłacalnością rolnictwa a zagadnieniem reformy rolnej — z tego względu, że są pewne odłamy opinii, a nawet i pewne kluby w tej Izbie, które widocznie tego nie rozumieją, bo występując za radykalną reformę rolną, jednocześnie występują również stanowczo przeciwko wszelkim dążeniom do tego, ażeby dla rolnictwa wytworzyć korzystniejsze warunki rozwoju. Jeżeli mamy reformę rolną pojmować nie jako negatywne dążenie do zniszczenia większej własności rolnej, ale jako pozytywną twórczą akcję, mającą na celu zniesienie szachownicy, zniesienie serwitutów, rozkolonzowanie i odpowiednie zabudowanie wsi polskiej oraz powiększenie drobnych warsztatów rolnych na drodze intensywnej akcji parcelacyjnej, to na to potrzebne są znowu środki pieniężne, których nie może dostarczyć nikt inny, jak tylko drobny rolnik. Przed wojną byliśmy świadkami na ziemiach polskich bardzo intensywnej akcji parcelacyjnej, która była możliwa dzięki temu, że drobny rolnik miał odpowiednie środki pieniężne, które płynęły z trzech źródeł: z zarobków w kraju, z oszczędności przywożonych przez wychodźców i dalej z dochodów z własnego gospodarstwa rolnego. Dziś warunki zmieniały się na gorsze. Dawniejsze oszczędności drobnych rolników zostały zjedzone przez inflację. Przypływu zarobków z emigracji niema, bo wychodźtwo dziś jest bardzo ograniczone, zarobki w kraju są również trudne do zdobycia. A więc jedynem źródłem przychodów dla drobnego rolnika, z którego mógłby robić oszczędności, jest dochód z gospodarstwa rolnego. Przed wojną drobny rolnik posiadał zazwyczaj oszczędności, dzięki którym mógł zagospodarować się na zakupionej ziemi, mógł zapłacić część ceny kupna, a kredyt służył na to, ażeby pokryć resztę należności za ziemię. Obecnie tych oszczędności niema, więc drobny rolnik nabywający przy parcelacji nowe obszary ziemi, będzie musiał w znacznie większym stopniu korzystać z kredytu niż dawniej. Dzisiaj tego kredytu nie posiadamy wcale, ale gdybyśmy go nawet stworzyli, gdybyśmy uprzystępnili go rolnikowi, to rolnik będzie mógł nabywać parcelowaną ziemię przy pomocy kredytu, tylko wówczas, jeżeli dochody, jakie będzie miał z gospodarstwa rolnego, wystarczą mu na opłacenie procentów i na spłatę zaciągniętego długu. I dopóki stan rolnictwa i ceny produktów rolnych nie będą takie, ażeby zapewniły drobnemu rolnikowi korzystną i owocną, opłacającą się pracę, dopóki mu nie dadzą możności robienia oszczędności, nie zapewnią dochodu, za pomocą którego ten drobny rolnik będzie mógł do ziemi dochodzić, tak długo proces parcelacji, który zamarł prawie zupełnie — pomimo dużej podaży ziemi, nie będzie mógł rozwinąć się w szerszych rozmiarach.</u>
          <u xml:id="u-52.35" who="#JerzyGościcki">I dlatego też, o ile idzie o realne umożliwienie drobnemu rolnikowi nabycia ziemi, z parcelowanych majątków, to najpilniejszą potrzebą jest nie uchwalanie radykalnej reformy rolnej, ale zapewnienie drobnemu rolnikowi takich dochodów z gospodarstwa, ażeby mógł tę ziemię kupić, spłacić ją i stać się istotnie jej pełnym, nieograniczonym właścicielem.</u>
          <u xml:id="u-52.36" who="#JerzyGościcki">Parę słów jeszcze chcę powiedzieć o przyczynach, dla których te interesy i potrzeby produkcji rolniczej były tak stale lekceważone przez prawie wszystkie rządy, jakie mieliśmy dotychczas.</u>
          <u xml:id="u-52.37" who="#JerzyGościcki">Pierwszą przyczyną jest właściwy myśli ludzkiej konserwatyzm. Znaczna część opinii publicznej i dziś jeszcze myśli kategoriami ekonomicznemi, które były słuszne w warunkach okresu wojennego i powojennego, kiedy we wszystkich krajach był brak artykułów żywnościowych, kiedy ceny artykułów rolniczych były niesłychanie wysokie, kiedy wszystkie państwa starały się zapobiec eksportowi artykułów żywnościowych, ale które są zupełnie niesłuszne dziś, kiedy stosunki się zmieniły, kiedy mamy nadmiar tych artykułów, kiedy ceny artykułów rolniczych są niepomiernie niskie, kiedy polityka handlowa każdego kraju musi zmierzać nie ku temu, żeby ograniczyć eksport artykułów rolniczych, ale, żeby sobie zdobyć rynki zbytu dla tych artykułów. Jest rzeczą charakterystyczną i znamienną, że właśnie najgorliwszymi obrońcami i wyznawcami tego konserwatywnego, archaicznego, anachronistycznego sposobu myślenia o tych zagadnieniach polityki cen, są właśnie panowie ze skrajnej lewicy tej Izby, którzy mienią się być najgorliwszymi rzecznikami postępu i wolności myśli.</u>
          <u xml:id="u-52.38" who="#JerzyGościcki">Dalej, proszę Panów, drugą przyczyną, dla której potrzeby produkcji rolniczej tak stale zapoznawane były, to była słabość naszych rządów i tendencja, żeby iść po linii najmniejszego oporu. Bywało zawsze tak — p. Minister Rolnictwa prawdopodobnie przyzna mi rację — że gdy Minister Rolnictwa występował z wnioskami zmierzającemi do tego, aby zadosyćuczynić słusznym potrzebom rolnictwa, a więc np. z wnioskiem zredukowania opłat wywozowych na pewne artykuły, to wówczas Minister Przemysłu i Handlu oraz Minister Pracy i Opieki Społecznej sprzeciwiali się zazwyczaj tym wnioskom, ze względu na to, iż odbiją się one ujemnie na interesach przemysłu, albo, że mogą zakłócić stosunki w dziedzinie pracy. Minister Spraw Wewnętrznych również miał wątpliwości, obawiając się niezadowolenia szerokich mas, niepokoju w miastach i ośrodkach przemysłowych. Minister Skarbu występował przeciw temu ze względów fiskalnych, a premier zazwyczaj przychylał się do woli 3 ministrów przeciw głosowi Ministra Rolnictwa, ze względu na trudności w Sejmie, ze względu na to, żeby konsekwencje wywołane przychyleniem się do wniosku p. Ministra Rolnictwa nie utrudniły ogólnej sytuacji politycznej. Stale, mam to wrażenie, powtarzała się i powtarza ta sama historia i aczkolwiek p. Premier mówił nam i podkreślał silnie i kilkakrotnie, że jest przeciwny polityce, która idzie w kierunku najmniejszego oporu, to jednak, o ile idzie o zagadnienia eksportu artykułów rolnych i cen tych artykułów, to p. Premier bardzo często szedł właśnie w kierunku najmniejszego oporu dlatego, że rolnik jest cierpliwy, że rolnik nie zrobi lokautu, nie urządzi strajku, nie zakłóci spokojnego biegu życia państwowego.</u>
          <u xml:id="u-52.39" who="#JerzyGościcki">Nie tylko rolnicy przekonali się jednak, że ta polityka najmniejszego oporu, której hołdują nasze rządy, jest szkodliwą dla produkcji rolniczej, ale i szerokie koła opinii publicznej, nie rolnicze, przekonały się również, że ta polityka jest szkodliwą dla całokształtu interesów gospodarczych kraju i państwa.</u>
          <u xml:id="u-52.40" who="#JerzyGościcki">P. Minister Rolnictwa dziś wygłosił przemówienie programowe, które musiało niewątpliwie spotkać się z zupełnem uznaniem wszystkich, którzy rozumieją te zadania, jakie w zakresie rolnictwa, państwo ma przed sobą do wykonania. Możemy tylko żałować, że niektóre ustępy przemówienia p. Ministra jak np.: kwestia polityki celnej i cen nie zostały dość stanowczo ujęte. P. Minister jednak podkreślił, że osobiście jest zwolennikiem otwarcia szeroko drzwi dla eksportu artykułów rolniczych i ochrony celnej rolnictwa i zdaje się, że należałoby tylko prosić p. Ministra, żeby zechciał bardziej stanowczo i bezwzględnie bronić swoich postulatów w Radzie Ministrów i żeby zechciał bardziej stanowczo obstawać przy uprawnionych żądaniach i potrzebach produkcji rolniczej, i przeciwdziałać temu, żeby te istotnie uprawnione interesy były poświęcone i podporządkowywane względom taktyki politycznej.</u>
          <u xml:id="u-52.41" who="#JerzyGościcki">P. Minister Rolnictwa może być przekonany, że będzie miał pełne poparcie dla swego stanowiska nie tylko rolników, ale i tych wszystkich obozów i odłamów opinii, które rozumieją, że rolnictwo jest i pozostanie jeszcze przez długie lata podstawą życia gospodarczego Polski.</u>
          <u xml:id="u-52.42" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Poniatowski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! W ostatnich miesiącach z wielu stron ustalono dwa kapitalne fakty, które dla przyszłości rolnictwa mają bezwątpienia pierwszorzędne znaczenie, a więc przedewszystkiem to, że w opinii publicznej rolnictwo coraz częściej i wyraźniej zaczyna nabierać znaczenia poważnego, i zaczęto mu przypisywać rolę nie do pominięcia, rolę konieczną i pierwszorzędną w rozwoju polskich stosunków gospodarczych. Atmosfera pewnej przychylności, a już w każdym razie zainteresowania i dania słusznego miejsca rolnictwu w całokształcie zagadnień gospodarczych bez wątpienia tworzyć może podstawę dla istotnego zapoczątkowania innej polityki gospodarczej niż ta, której dotychczas byliśmy świadkami. Po drugie jesteśmy znowu świadkami tego, że i Rząd idąc — nie będę tego przesądzał, czy za opinią czy przed opinią — coraz częściej daje wyraz temu przekonaniu, że rolnictwo ze stanowiska zapomnianego kopciuszka musi być w Polsce wysunięte na czoło.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#JuliuszPoniatowski">Przyjmując to oświadczenie jak najprzychylniej i rokując sobie wielkie nadzieje po zamierzeniach Rządu, na tych podstawach opartych, oczywiście musimy sprzyjać tym zamierzeniom, musimy je poprzeć. Musimy jednocześnie zwrócić na to uwagę, że jeżeli istotnie rolnictwo polskie ma być na czoło wysunięte, to trzeba sobie zdać sprawę z tego, jakie rolnictwo ma o tej przyszłości stanowić? Wiemy o przeludnieniu rolniczem w Polsce, wiemy, że Polska do reformy rolnej zmierza, że bez niej nikt — dziś to już można śmiało powiedzieć — nie może wskazać Polsce drogi, którąby mogła wchłonąć te siły pracy, te siły gospodarcze, jakie mamy, a dla których nie ma na żadnem innem polu ujścia. Zatem musimy przypomnieć w sposób możliwie najdobitniejszy o tem, że nie dość jest chcieć zapoczątkować nową politykę gospodarczą z uwzględnieniem rolnictwa przedewszystkiem, ale trzeba jeszcze powiedzieć sobie, że ta polityka musi uwzględniać to, że przyszłością rolnictwa w Polsce, jest rolnictwo drobne, że to rolnictwo, drobne, które po reformie rolnej będzie powszechną formą rolnictwa, musi być przez należytą politykę gospodarczą faworyzowane, bo to jest forma przyszłości. Twierdzę, że polski rząd w niedostatecznej formie dotychczas to uwzględniał i niedość miał to na oku w dotychczasowem popieraniu — jeżeli o niem wogóle może być mowa — rozwoju rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-54.2" who="#JuliuszPoniatowski">To są zatem te nadzieje, które przywiązujemy do przyszłości, to są zatem te oczekiwania, których spełnienia przez Rząd oczywiście jaknajgoręcej pragniemy. Tymczasem jednak, nie zatrzymując się dłużej nad temi różowemi horoskopami przyszłości, musimy wrócić do twardej rzeczywistości. Musimy obracać się w tym skromnym — jak to już zostało kilkakrotnie wypowiedziane — głodowym budżecie Ministerstwa Rolnictwa, osładzając sobie te gorzkie chwile nadziejami, zapowiedzianemi przez p. Ministra Rolnictwa, że to jest ostatni głodowy budżet Ministerstwa Rolnictwa, że na przyszłość jego potrzeby znajdą należyte uwzględnienie już w cyfrach, a nie w zapowiedziach, i że te najkonieczniejsze potrzeby kulturalne, oświatowe, melioracyjne będą w budżecie Ministerstwa Rolnictwa inaczej figurowały niż dotychczas. Tymczasem jednak nie pozostaje nic innego, jak godząc się na tę twardą konieczność ograniczenia w budżecie tegorocznym, starać się o ile możności i w tych szczupłych ramach osiągnąć to, co dla rolnictwa jest jaknajkonieczniejsze, najniezbędniejsze, bez czego to rolnictwo nawet żyćby nie mogło.</u>
          <u xml:id="u-54.3" who="#JuliuszPoniatowski">W szeregu zadań, podejmowanych przez Ministerstwo Rolnictwa, w toku dyskusji budżetowej na komisji, położono największy nacisk na sprawę oświatową. Komisja uznała za słuszne powiększenie sumy budżetowej, na tę gałęź pracy przeznaczonej. Staliśmy lojalnie na tem stanowisku, obowiązującem wszystkie działy budżetu, że koniecznem jest wskazanie należytego pokrycia na te wydatki, które się proponuje. Wskazaliśmy Rządowi na konieczność powiększenia tych pozycji, które można pokryć przynajmniej w części z tytułu zwrotu pożyczek. Komisja nas w tem nie poparła, sądzę, że jednak jest jeszcze czas tu na pełnej Izbie to zmienić. Niema powodu bynajmniej czynienia podarku przez nieściąganie tych kredytów, które w swoim czasie, przed paru laty, na pomoc rolnictwu udzielono, preliminując bowiem najskromniej, można w ten sposób znaczne sumy otrzymać i na zagospodarowanie i istotne podniesienie rolnictwa zużytkować. Każdy grosz zużyty na inwestycje rolnicze jest w Polsce zużyty najbardziej celowo i twórczo, bo nawet okres ostatnich kilku lat poucza w sposób niewątpliwy, że każdy wydatek na rolnictwo opłaca się najsowiciej i przynosi nie tylko społeczeństwu, ale i Państwu najobfitsze zyski w postaci podniesienia produkcji i wpływu na bilans płatniczy. Pomijam, że było to wielokrotnie robione nie dość umiejętnie i mam nadzieję, że w przyszłości będzie wykonywane lepiej.</u>
          <u xml:id="u-54.4" who="#JuliuszPoniatowski">Wskazywaliśmy niejednokrotnie Państwu drogi popierania przedewszystkiem produkcji zwierzęcej, produkcji warzywnej, a więc tych gałęzi rolnictwa, które pochłaniają w największej mierze pracę ludzką, i które w tej formie pozwalają owoce tej pracy eksportować, nie narażając Państwa na konieczność wywożenia towaru roboczego, i sądzimy, że ta stopniowa ewolucja pojęć, która w całej Polsce się odbywa, przyczyni się do tego, ażeby ten postulat utrzymać.</u>
          <u xml:id="u-54.5" who="#JuliuszPoniatowski">Zatem proponując należyte powiększenie rubryki dochodów w dziale zwrotu kredytów, mamy prawo dopominać się o należyte powiększenie tych najkonieczniejszych rubryk, służących oświacie rolniczej i kulturze rolniczej drobnego rolnictwa poza szkołami, których w komisji domagaliśmy się i które komisja uwzględniła.</u>
          <u xml:id="u-54.6" who="#JuliuszPoniatowski">Nie mogę pominąć jeszcze jednej anomalii w budżecie Ministerstwa Rolnictwa, co do wydatków weterynaryjnych. Ten głodowy budżet Ministerstwa Rolnictwa zamykający się w sumie 12½ miliona złotych w rubryce dochodów, wykazuje z górą 10 milj. podatku od zwierząt i opłat weterynaryjnych. Prawda, że Rząd zapewnia, że tę sumę przeznacza na walkę z chorobami zakaźnemi. Cyfry mówią co innego. Otóż słuchając wymowy tych cyfr, musielibyśmy uznać, że skoro w wydatkach na zwalczanie chorób zwierzęcych ta kwota wynosi 5½ miliona złotych, to owa nadwyżka przewidywanych wpływów przyczynia się niejednokrotnie do możności egzystencji Ministerstwa Rolnictwa, staje się podstawą możności wydatkowania na inne działy, staje się jedynie realną podstawą istnienia budżetu Ministerstwa Rolnictwa. Gdyby Ministerstwo Rolnictwa zapowiedź swoją zużycia wszystkich sum, płynących z opłat weterynaryjnych na cele walki z chorobami zakaźnemi chciało w całej rozciągłości wykonać, w co nie wątpię, to również powinniśmy stanąć na tem stanowisku, że cyfra wydatków powinna być zrównoważona z cyfrą wpływów. Jeżeli cyfra dochodów zostanie zwiększona, automatycznie wzrasta i cyfra wydatków i odwrotnie. Niepokrywanie tych sum zmusza nas do czynienia tych uwag, które wypowiedziałem tutaj i do przeciwstawienia się takiemu stanowi rzeczy. Nie możemy dopuścić, aby istniejąca nadwyżka 5.000.000 zł. mogła stworzyć domniemanie, że nie powiększają się inne wydatki ministerstwa na utrzymanie urzędu, pensji urzędniczych, szkolnictwa ludowego czy zarządów i stadnin państwowych. Musimy wymagać, aby równowaga ta była zachowana. Co więcej, musimy stanąć na tem stanowisku, że jeżeli te pieniądze tworzą się jedynie z opłat weterynaryjnych, pobieranych wyłącznie w byłej dzielnicy rosyjskiej, czy z tych, czy z innych powodów tylko w tej dzielnicy — ustawa inna nie jest jeszcze w życie wprowadzona — to musimy zmierzać do tego, ażeby były one możliwie najniższe, bo są dla tej dzielnicy krzywdzące.</u>
          <u xml:id="u-54.7" who="#JuliuszPoniatowski">Stawiam więc wniosek, ażeby ową sumę w dziale 2 § 9 p. 10 w preliminarzu po stronie dochodów do 5.707.600 zł. zmniejszyć, ażeby była odpowiednikiem preliminowanych na cele weterynaryjne wydatków w sumie 5.495.755 zł.</u>
          <u xml:id="u-54.8" who="#JuliuszPoniatowski">Co się tyczy polityki weterynaryjnej, muszę z całym naciskiem stwierdzić, że ten sposób, w jaki Ministerstwo Rolnictwa pragnie zagadnienie to rozwiązać, nie wydaje nam się szczęśliwy. Podatek od zwierząt domowych bezpośrednio pobierany, czy nawet w formie opłat od obrotu temi zwierzętami, naszem zdaniem, będzie zawsze przerzucony na właścicieli zwierząt i będzie się kładł całym ciężarem na barki tego, który w Polsce prawie wyłącznie produkcję zwierząt dźwiga, a więc na barki drobnego rolnika. Wydaje nam się dużo słuszniejsze wymaganie, aby przecież rolnictwo polskie, chociaż co do opieki weterynaryjnej, korzystało z pewnej opieki Państwa na podstawie ogólnych podatków państwowych. Niema powodu, dla którego wszelkie inne dziedziny życia miałyby korzystać z pewnej opieki, ochrony, z ogólnych sum państwowych, a rolnictwo pod tym względem było wyjątkiem. Przecież ani inspekcje fabryczne, ani zabiegi sanitarne nie są dokonywane na podstawie specjalnych opodatkowań.</u>
          <u xml:id="u-54.9" who="#JuliuszPoniatowski">Rozumiem, że Państwo, dążąc do odciążenia swego budżetu, może chcieć przenieść gros swoich wydatków na samorządy. To byśmy powitali z największem uznaniem i z całym naciskiem podkreślam, że wydaje się to nam szczęśliwem powszechne zapoczątkowanie tego, co już jest w niektórych dzielnicach kraju, mianowicie na Śląsku, gdzie zadania weterynaryjne należą do samorządu, a zarząd ogólny państwowy przychodzi z pewnemi dotacjami dla samorządu, ponosząc część wydatków, a oddając swe kompetencje i pole działania w zakresie ochrony weterynaryjnej samorządowi lokalnemu. Obecna służba weterynaryjna państwowa, uniezależniona od samorządu, najczęściej nie sprzyja interesom miejscowym i widzielibyśmy najprzyjaźniej uzależnienie służby weterynaryjnej od czynników miejscowych, bo w tem dopatrujemy się uzdrowienia dotychczasowych stosunków różnolitego traktowania potrzeb rolnictwa drobnego i wielkiego, co ze strony służby weterynaryjnej spotyka nas na każdym kroku. Dalej widzielibyśmy w tem przeniesieniu ciężaru i pracy weterynaryjnej na samorządy źródło stworzenia istotnego powiązania tej pracy z tymi, dla których ta praca jest prowadzona i którzy w jej potrzeby i w zdobycie środków na tę pracę muszą być wciągnięci.</u>
          <u xml:id="u-54.10" who="#JuliuszPoniatowski">W szeregu instytucji, które są prowadzone przez Ministerstwo Rolnictwa, daje się na każdym kroku odczuć niezwykle silny nacisk biurokratycznej maszyny, zwłaszcza skarbowej, która nie pozwala pewnym dziedzinom pracy rolniczej należycie się rozwijać. szykanując poczynania Ministerstwa Rolnictwa. Nacisk ten zwłaszcza daje się uczuć w tem wszystkiem, co jest preliminarzem budżetowym dla instytucji wymagających pewnych środków obrotowych. Nie będę bliżej mówił o samych szkołach rolniczych, powiem tylko dwa słowa o tych gospodarstwach, które niewątpliwie wymagają nie tylko kapitału zakładowego, ale i obrotowego. Tego samego kapitału obrotowego wymaga wielki Instytut Gospodarstwa Wiejskiego, oraz majątki prowadzone dla zarządu stadnin państwowych. Nasz fiskalizm uważa, że kapitał obrotowy musi być zawsze po roku zwracany. Izba ma w swojem gronie znaczną część rolników, każdy więc z nich doskonale to rozumie, że jest to żądanie absurdalne, żądanie z potrzebami życia niezgodne, bo wymagać od warsztatu rolnego, żeby po każdym okresie gospodarczym był zdolny zwrócić kapitał obrotowy, jest niemożliwem. Budżetowa ta zasada prowadzi do tego, że co roku muszą być preliminowane na kapitał obrotowy pewne sumy, albo też prowadzi do tego, że do roku egzystencja danej instytucji musi być zlikwidowana, jeżeli jakiś żarliwy urzędnik Ministerstwa Skarbu potrafił wywojować ten kredyt. Sadzę, że temu absurdowi należy kres położyć, i że we wszystkich tych wymienionych dziedzinach pracy należy stwierdzić, że kapitał obrotowy powinien być dotowany, i że Rząd nie powinien mieć pretensji do jego zwrotu po upływie roku gospodarczego. Ten kapitał na stałe w tych instytucjach pozostać musi. Nie są to sumy duże. Zwracam na to uwagę z całym naciskiem, że w budżecie ogólnym dziury nie stanowią.</u>
          <u xml:id="u-54.11" who="#JuliuszPoniatowski">W gospodarce państwowej w dziedzinie majątku, muszę stwierdzić, że przekazywanie na parcelację idzie trybem zbyt powolnym, a to przedewszystkiem z winy Ministerstwa Reform Rolnych. Przy budżecie tego Ministerstwa będziemy mówili o tem osobno, nie będę tej sprawy w tej chwili poruszał, ograniczę się tylko do stwierdzenia, że ilość majątków państwowych pozostałych dla pewnych potrzeb kulturalnych jest naogół zbyt wielka. Zbyt tolerancyjnie traktuje się owe wartości kulturalno-rolnicze. które maja tkwić w danym warsztacie rolnym i pod tym względem należy dokonać rewizji dotychczasowych ocen i w sposób może bardziej stanowczy tę akcję przeprowadzić. Skoro zaś większość tych majątków państwowych z tytułu przeznaczenia swojego ustawowego idzie na parcelację, to jest rzeczą niczem nie uzasadnioną tworzenie z majątku państwowego osobnego przedsiębiorstwa. W budżecie to się znalazło wbrew prostej logice. W dziale B. mamy majątek państwowy. Administracja temi majątkami nie jest oddzielna jest wykonywana przez ten sam personel wojewódzki, a poszczególne rubryki podziału — fikcyjne. Naczelnik wydziału rolnego w województwie twierdzi, że np. ta obsadka należy do budżetu przedsiębiorstw, a ten ołówek do budżetu administracji ministerstwa. Te anomalie nie znajdują żadnego uzasadnienia, proponuję przeto, żeby z budżetu B. majątki państwowe były ryczałtowo przeniesione do części A., jest to dział gospodarki likwidującej się, któremu tytuł przedsiębiorstwa w żadnej mierze nie przysługuje.</u>
          <u xml:id="u-54.12" who="#JuliuszPoniatowski">Dopatruję się w pozostawieniu tego w przedsiębiorstwach niebezpieczeństwa utrwalenia tego zasobu ziemi, na długi okres czasu przed grozą wykonania reformy rolnej.</u>
          <u xml:id="u-54.13" who="#JuliuszPoniatowski">Co do lasów państwowych, miałbym do zarejestrowania oświadczenie p. Ministra, w myśl wymagań i głosów Komisji, mianowicie przereorganizowania tego działu w przedsiębiorstwo państwowe. Nie będę powtarzał tu tych rozumowań, które prowadzą istotnie do dokonania tej reorganizacji. Powołuję się tylko na to, że potrzeba sprzedaży z Puszczy Białowieskiej na 10 lat etatów drzewnych, którą ze względów skarbowych trudno mi kwestionować, nie mogąc wyrazić własnej opinii, czy jest ona korzystna, czy nie, ale fakt potrzeby sprzedaży jest niewątpliwie skutkiem niedołężnej gospodarki w lasach państwowych. Gdyby parę lat temu zatroszczono się o przeprowadzenie eksploatacji lasu we właściwy sposób we własnym zarządzie państwowym, to nie byłoby tej smutnej potrzeby sprzedawania lasu w formie koncesyjnej, w formie konieczności przyciągania wielkiego eksploratora obcego, który oczywiście gros zysków ściągnie do własnej kieszeni, powierzając część zysków pomniejszonym przedsiębiorstwom, o których nie czas i nie miejsce mówić.</u>
          <u xml:id="u-54.14" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę więc, że już ten jeden fakt ilustruje konieczność zmiany w organizacji lasów państwowych. W dyskusji na komisji dano wyraz z wielu stron temu, że pozycje budżetowe działu lasów nie są oparte na materiale istotnym, że one są dedukcją pewnych pojęć i wyobrażeń o lesie, a nie są oparte na rzeczowym materiale.</u>
          <u xml:id="u-54.15" who="#JuliuszPoniatowski">Jednak reorganizacja w kierunku wytworzenia przedsiębiorstw z lasów państwowych, musi być prowadzona ciągle, mając na myśli ten wielki cel Państwa, jaki jest do osiągnięcia w tej sprawie; tym celem jest przedewszystkiem odciążenie budżetu państwowego i pozyskanie wielkiej dziedziny zysków z tej gałęzi administracji, która może przynieść Skarbowi Państwa ogromne sumy. Dalej tym celem musi być należyte zaopatrzenie rynku wewnętrznego, należyte postawienie produkcji drewna w Polsce. Poczynania Rządu, które zostały, jak p. Minister dziś tu stwierdził, zakończone przygotowaniem statutu, gotowego już do przedłożenia p. Prezydentowi Rzeczypospolitej i mającego się ukazać w najbliższym czasie, o ile jestem o tej sprawie poinformowany, nie dają mi możności stwierdzenia, że z całkowitem zaufaniem na przyszłość tego przedsiębiorstwa będę patrzył.</u>
          <u xml:id="u-54.16" who="#JuliuszPoniatowski">Jednym z pierwszych powodów, dlaczego się te rzeczy w ten sposób ułożyły, był niewątpliwie dosyć dwuznaczny stosunek działu leśnego w samem ministerstwie do tej koncepcji. Przyjmując na siebie pracę przeprowadzenia reorganizacji, departament leśny nie dawał najmniejszych wątpliwości pod tym względem, że właściwie jest tej reorganizacji przeciwny. I wszystkiemi szparami z departamentu leśnego przez cały okres pracy przygotowawczej dochodziły trwożące opinie nazewnątrz, przedewszystkiem strasząc szeregi urzędnicze tem, że oczywiście reorganizacja odbierze im prawa urzędnicze, uczyni z nich specjalnych pracowników kontraktowych, jestem w tej przykrej roli, iż muszę stwierdzić, że personel urzędniczy w ogromnej swej większości żyje pod znakiem niepewności, spotyka te poczynania Rządu nad wszelki wyraz nieprzychylnie i ten stan rzeczy powiększa mojem zdaniem obawy, czy Ministerstwo Rolnictwa i Rząd cały istotnie słusznie uczynił, nie dając w tym statucie dostatecznej rekompensaty i dostatecznego poszanowania interesów ludzi pracy. Twierdzę, że jest to niezbędne, bo każda reorganizacja musi się odbywać w atmosferze przyjaznej, przy dobrych chęciach współpracy ogromnej części pracowników, jest trudniejsza przy podstawie finansowej wystarczalności, jeszcze trudniejsza jeżeli moment samodzielności finansowej, który ma być podstawą reorganizacji ma być w nowym statucie zaznaczony. Obawiam się, że ta samodzielność finansowa, którą ma dać ta reorganizacja będzie przez Ministerstwo Skarbu na każdym kroku krępowana.</u>
          <u xml:id="u-54.17" who="#JuliuszPoniatowski">Pragnąłbym jeszcze poświęcić dwa słowa innym działom budżetu Ministerstwa Rolnictwa. Widzimy tam poważne dosyć udotowanie rybołówstwa. Muszę stwierdzić, że ten dział pracy na Komisji Budżetowej nie dał się poznać jako porządnie i poważnie prowadzony. Dowiedliśmy na komisji, że dotychczasowe poczynania rybołówstwa zakończone zostały fiaskiem, w budżecie pozycje zostały podniesione w sposób oparty na zawiłym systemie zarybiania morza, przez zarybianie rzek cennemi gatunkami, który to zarybek później pójdzie do morza.</u>
          <u xml:id="u-54.18" who="#komentarz">(Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Janicki: Nic podobnego!)</u>
          <u xml:id="u-54.19" who="#JuliuszPoniatowski">Stwierdzam z całą ścisłością, że taka koncepcja jest podstawą zamierzeń hodowli. Wydawałaby się słuszną koncepcja hodowania cennych gatunków ryb na to, żeby je wywozić zagranicę, a dowozić z zagranicy mniej cenne gatunki ryb. Zrobiliśmy jednak doświadczenie, że sprzedano zarybek cennych gatunków ryb, których zarząd nie posiadał a posłał zarybek innego gatunku, wskutek czego zarząd rybołówstwa był w wielkim kłopocie i musiał kontrakt rozwiązać. Podobny wypadek był i z innym kontraktem, wobec czego nie mamy powodów rokować wielkich nadziei na przyszłość. Tem też uzasadniam nasz postulat zmniejszenia wydatków na rybołóstwo o 50%. Twierdzę, że dużo lepszą koncepcją jest wyzyskanie tego bogactwa a nie marnowanie tego tańszego materiału rybnego przy obecnym stanie rzeczy. Każdy, kto te stosunki zna, potwierdzi moje zdanie, że ogromna część połowu dokonanego przez polskich rybaków jest marnowana, bo zakup jest zmonopolizowany w rękach kilku przedsiębiorstw niemieckich i głównie one świadomie wbrew interesom polskim obniżają ceny ryb. A rybak, przyjeżdżający z Gdańska, może sprzedać tylko cząstkę tego, co złowił. I wówczas to Polska ma inwestować sumy na hodowlę specjalnych gatunków ryb, które będzie wywozić zagranicę, a przywozić z zagranicy spreparowane ryby tańsze, które może się tu łowić, a które tu się marnują. Taka koncepcja wydaje mi się wątpliwa i podzielać jej nie możemy.</u>
          <u xml:id="u-54.20" who="#komentarz">(Głos: Łososie i okonie udadzą się doskonale.)</u>
          <u xml:id="u-54.21" who="#JuliuszPoniatowski">Tak jest, zwłaszcza te ostatnie.</u>
          <u xml:id="u-54.22" who="#JuliuszPoniatowski">Poruszyłem parę drobnych rzeczy, dotyczących budżetu Ministerstwa Rolnictwa; to są drobniutkie przesunięcia w tym głodowym budżecie, który na przyszłość nie może być takim w Polsce, a który może być przyjęty tylko w tym roku największej biedy, przy sanacji Skarbu, ale nie może być takim na przyszłość choćby dlatego, że ciągle jesteśmy wyrazicielami tego przekonania, które podziela cała Polska, że każdy grosz, wydany na podniesienie kultury rolniczej w Polsce i na podniesienie tej gałęzi w Polsce, jest groszem najbardziej intratnie wyłożonym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#StanisławOsiecki">Proponuję na dziś przerwać rozprawę.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#StanisławOsiecki">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Wiewiórskiego i tow. z klubu poselskiego Zw. Chłopskiego do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Sprawiedliwości w sprawie nadużyć, popełnionych przez księży w parafii Łączki Jagiellońskie pow. strzyżewskiego (Małopolska).</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Sommersteina i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie antykonstytucyjnego stosowania „numerus clausus” w szkołach średnich w odniesieniu do uczniów Żydów.</u>
          <u xml:id="u-56.2" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Reicha i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nielegalnego postępowania p. starosty w Mielcu.</u>
          <u xml:id="u-56.3" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Wrony i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie niewydania przez krasnostawskie biuro odbudowy drzewa na odbudowę, wykupionego przez pogorzelców wsi Siennica Nadolna i Matochwiej.</u>
          <u xml:id="u-56.4" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Wrony i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie spekulacyjnej parcelacji maj. Wojsławice w pow. chełmskim i bezprawnego usuwania z niego drobnych dzierżawców.</u>
          <u xml:id="u-56.5" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Łaskudy i tow. z klubu poselskiego Związku Chłopskiego do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego i krzywdzącego ściągania podatku majątkowego przez inspektorat skarbowy w Limanowej (Małopolska).</u>
          <u xml:id="u-56.6" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Polakiewicza i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużycia, popełnionego przez burmistrza m. Goniądza.</u>
          <u xml:id="u-56.7" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Polakiewicza i kol. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do pp. Ministrów Rolnictwa i Dóbr Państwowych oraz Kolei Żelaznych w sprawie zajęcia pod kolejkę gruntów we wsi Chraboły pow. białostockiego.</u>
          <u xml:id="u-56.8" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Polakiewicza i kol. z klubu Z. P. S. L. „Jedność Ludowa” do pp. Ministrów Robót Publicznych oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie wydania budulca zniszczonej przez wojnę ludności w obrębie fortów Osowca.</u>
          <u xml:id="u-56.9" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Albina Nowickiego i tow. z klubu Chrz. Dem. do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecienia Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużywania władzy przez urzędników.</u>
          <u xml:id="u-56.10" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Prystupy i tow. z klubu Ukraińskiej Socjalno-Demokratycznej Partii do pp. Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecena Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego przeniesienia stałego kierownika szkoły Michała Zubreja i stałej nauczycielki Marii Zubrejowej z gminy Dziedziłów, pow. Kamionka Str., woj. tarnopolskie do gminy Brzoza Królewska, pow. łańcuckiego.</u>
          <u xml:id="u-56.11" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Mazeckiego i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie p. starosty pow. hrubieszowskiego.</u>
          <u xml:id="u-56.12" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Ziemięckiego i tow. ze Z. P. P. S. do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie zamierzonego przeniesienia Urzędu Emigracyjnego do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-56.13" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Wolickiego i tow. ze Z. P. P. S. do pp. Ministrów Reform Rolnych i Spraw Wewnętrznych w sprawie grabienia majątków państwowych na kresach.</u>
          <u xml:id="u-56.14" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Polakiewicza i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie łąk wsi Łyski i p. starosty Kmity z Białegostoku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#StanisławOsiecki">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#StanisławOsiecki">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#StanisławOsiecki">Wniosek p. Maksymiliana Malinowskiego i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenia” i „Jedności Ludowej” w sprawie: 1) niepłacenia przez ordynację Zamojską podatków skarbowych i samorządowych, 2) odraczania przez Ministerstwo Skarbu rzeczonych podatków i 3) klęskowego skutkiem tego powstrzymania życia samorządów powiatowych — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-57.3" who="#StanisławOsiecki">Wniosek p. Romana i tow. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie przyjścia z pomocą ludności pow.</u>
          <u xml:id="u-57.4" who="#StanisławOsiecki">Biała w Małopolsce, dotkniętej klęską powodzi, spowodowanej wylewem rzeki Soły — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-57.5" who="#StanisławOsiecki">Wniosek posłów ze Zw. Lud. Nar. w przedmiocie ustawy, dotyczącej zmiany niektórych opłat stemplowych — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-57.6" who="#StanisławOsiecki">Wniosek p. Langera i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie zwolnienia od podatku majątkowego parcelantów, którzy na zasadzie ustawy z dn. 15 lipca 1920 r. otrzymali ziemię — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
          <u xml:id="u-57.7" who="#StanisławOsiecki">Wniosek p. Pasickiego i tow. z klubu P. S. L. „Piast” w sprawie przyjścia z pomocą przez Rząd ludności pow. Samborskiego, dotkniętej klęską elementarną gradobicia — odsyłam do Komisji Budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-57.8" who="#StanisławOsiecki">Proponuję odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym: dalsza rozprawa nad preliminarzem budżetowym na rok 1924. (druk nr. 1210).</u>
          <u xml:id="u-57.9" who="#StanisławOsiecki">Pragnę zarazem zaznaczyć, że jest zamiar prowadzenia posiedzenia do godz. 4 po poł. bez przerwy.</u>
          <u xml:id="u-57.10" who="#StanisławOsiecki">Nie słyszę sprzeciwu. Zamykam posiedzenie.</u>
          <u xml:id="u-57.11" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 9 m. 40 wieczorem.)</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>