text_structure.xml
183 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Sprawiedliwości Włodzimierz Wyganowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 98 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 99 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacyj.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Interpelacja posłów z P. Z. L. do n. Ministra Reform Rolnych w sprawie osadnika Franciszka Ziemby w pow. chełmińskim o zastosowanie prawa odkupu nieruchomości i likwidacji przewłaszczenia nabytego majątku.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">Interpelacja posłów z klubu P. Z. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć naczelnika gminy Glinna w pow. lwowskim, Marcina Dobrzyckiego.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Posackiego i tow. z. klubu P. Z. L. do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawne nadużyć popełnionych przez inż. Ludwika Ramułta, b. kierownika i inspektora odbudowy.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Interpelacja posłów z klubu Z. P.S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do o. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie roztrwonienia funduszu społeczno-religijnego przez ks. Stanisława Marchewkę, urzędnika stanu cywilnego parafii św. Wincentego w Jędrzejowie; w woj kieleckiem.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Malika i tow. z Klubu P. S. L „Piast” do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie niewłaściwego postępowania P. K. U. w Przemyślu.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Milczyńskiego i tow. z klubu N. P. R. do pp. Ministrów Pracy i Opieki Społecznej oraz Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie terminatek, masowo wydanych robotnikom rolnym w województwach zachodnich.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Sergjusza Kozickiego z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty artykułu w tygodniku przemyskim „Ukrainski Hołos”.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Sergjusza Kozickiego i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty „Diła”, ukraińskiego dziennika we Lwowie.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Anusza i tow. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie szkodliwej działalności ks. B. Jarzębskiego na stanowisku prezesa dozoru szkolnego gminy Bliznę w pow. warszawskim.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#MaciejRataj">Interpelacja p. Paszczaka i tow. do pp. Ministrów Przemysłu i Handlu oraz Robót Publicznych w sprawie nadużyć i nieludzkiego stosunku agentów władzy do mieszkańców, zrujnowanych przez wojnę wsi Sołotwina, Popowicz i Hołoby, pow. kowelskiego na Wołyniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów. Pan Marszałek Senatu nadesłał mi pisma z zawiadomieniem, iż Senat przyjął bez zmian projekty ustaw: 1) w przedmiocie przyznania Wyższej Szkole Handlowej w Warszawie praw szkół akademickich państwowych, 2) w przedmiocie ratyfikacji konwencji międzynarodowej, dotyczącej zwalczania handlu kobietami i dziećmi, podpisanej w Genewie dnia 30 września 1921 r. 3) w przedmiocie stosowania na obszarze woj. śląskiego ustaw, dotyczących państwowej służby cywilnej. 4) zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 11-go grudnia 1923 r. o zaopatrzeniu emerytalnem funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MaciejRataj">Otrzymałem od p. Prezesa Rady Ministrów zawiadomienie, że pan Prezydent Rzeczypospolitej zwolnił gen. dyw. Kazimierza Sosnkowskiego z urzędu Ministra Spraw Wojskowych i zamianował gen. dyw. Władysława Sikorskiego Ministrem Spraw Wojskowych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#MaciejRataj">Pp. Targowski, Brownsford i Puzynianka usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów pp. Potoczkowi i Wojtkowiakowi na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopów pp. Szafranek na 8 dni, Piesch na 10 dni, Andrzej Wierzbicki do 22 marca, Dziduch na 2 miesiące. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie tych urlopów Izba się zgadza.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego, p. 1: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie ochrony najemców (druk nr 968 i 512). Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Zbyt wysoko cenie godność tej Izby, zbyt wysoko cenię tę trybunę, ażeby używać jej czy nadużywać dla pewnych demagogicznych haseł, dla głoszenia pewnych szumnych frazesów i komunałów, które daleko odbiegają od rzeczywistych, realnych stosunków. Intencją moją było tak na Komisji Prawniczej, jak i tutaj, aby ten pierwszorzędny problemat gospodarczo-społeczny oświetlić wszechstronnie, a wyłącznie pod kątem widzenia rzeczowym, pod kątem widzenia gospodarczo-społecznym, Jak słusznie zauważył p. prezes Głąbiński w swem przemówieniu piątkowem. sprawa ustawy o ochronie lokatorów nie jest sprawą specyficzną ustawodawstwa polskiego, lecz częścią składową ustawodawstwa powojennego, które przejawiło się we wszystkich krajach, zarówno tych, które bezpośrednio były objęte wojną światową, jak nawet w tych państwach neutralnych, które wojny nie zaznały bezpośrednio, a cierpią jedynie wskutek refleksów tych zjawisk gospodarczych, jakie nastąpiły po wielkiej wojnie światowej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o ustawodawstwo polskie, to dotychczas, mimo upływu trzech zgóra lat, obowiązuje ustawa z dnia 18 grudnia 1920 roku, która weszła w życie dnia 12 stycznia 1921 roku. Jeżeli przyjrzeć się dyskusji, jaka poprzedziła uchwalenie tej właśnie ustawy, możnaby tam odnaleźć wszystkie te argumenty, które już przejawiły się w obecnej dyskusji w przemówieniach dwóch przedmówców, mianowicie prezesa Głąbińskiego i kolegi Artura Hausnera.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#EmilSommerstein">Jak słusznie zauważył sprawozdawca ustawy w Sejmie Ustawodawczym, ówczesny poseł Grzędzielski, ustawa ta i dyskusja nad nią Cierpi na bardzo poważne braki. Mianowicie nie nastąpiła ścisła diagnoza choroby społecznej, którą ma uleczyć ta właśnie ustawa, a powtóre wszelkie czynniki w państwie i społeczeństwie szukają w tej ustawie uniwersalnej recepty na różne braki gospodarstwa społecznego, braki, które ujawniły się w epoce tworzenia Państwa, braki, które w znacznej mierze wypłynęły z ogólnych stosunków gospodarczych wojennych i powojennych. Jak słusznie zauważył wówczas poseł Grzędzielski, Skarb Państwa przy sposobności; zmiany ustawy o ochronie lokatorów myśli o korzyściach, jakie ma otrzymać Skarb, samorząd miejski Ito samo; mówi się o wielkiej sanacji miast, o zapobieżeniu ruinie miast i receptę na to widzi się znowu w ustawie o ochronie lokatorów. Mówi się też o zastoju w budowie i znowu traktuje się to zjawisko gospodarki wojennej i powojennej, jako nierozerwalnie związane z ustawa o ochronie lokatorów. A w końcu przychodzą obie grupy interesowane. właściciele i lokatorzy szukają w tej właśnie ustawie jak najdogodniejszego dla siebie rozwiązania zatargu prywatno -prawnego.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#EmilSommerstein">To pomieszanie pojęć z dziedziny gospodarczo-społecznej, pojęć z dziedziny prawno-publicznej, z dziedziny podatkowości, z dziedziny sanacji Skarbu i z dziedziny czysto prawno-prywatnej, powoduje, że problem ten został w znacznej mierze zawikłany. Dowodem tego były próby w Sejmie Ustawodawczym w ciągu roku 1922. Rząd wniósł projekt zmiany ustawy jeszcze w listopadzie 1921 r. Komisja Prawnicza odbyła 50 posiedzeń i dopiero w przededniu rozwiązania Sejmu Ustawodawczego przyszła z projektem, który utonął w archiwum i nie doczekał się tego, by się słał obowiązującą ustawą. Minęło znowu 5 ćwierci roku, od tego czasu pojawiły się aż cztery projekty, czy też cztery odmienne redakcje projektów, a dziś przychodzi się przed plenum Sejmu ze skodyfikowanym projektem zmiany ustawy.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#EmilSommerstein">Wysoki Sejmie! Chciałbym przedewszystkiem zwrócić uwagę na to, że projekt, który teraz w ostatecznej redakcji został przedłożony Sejmowi, nie jest właściwie pierwotnym projektem, uchwalonym przez te stronnictwa, które dały mu piętno swojej większości, lecz przeciwnie, o ile zawiera w sobie sanację stosunków, o ile uwzględnia te wszystkie momenty gospodarczo-społeczne, które bez względu na interes lokatora i właściciela realności muszą być uwzględnione, jest dziełem właśnie tej mniejszości, której inne wnioski nie zostały uwzględnione i figurują w sprawozdaniu drukowanem jako wnioski mniejszości, Chciałbym w imieniu tych wszystkich kolegów, którzy brali intensywny udział w pracach Komisji Prawniczej, uświadomić Wysoki Sejm, w jakim stopniu praca tej mniejszości przyczyniła się do udoskonalenia projektu. W szczególności, gdy uwzględnimy art. 2, który traktuje o wyjątkach od ustawy, to dziełem mniejszości jest postanowienie, że specjalnie na terenie b. zaboru austriackiego te wszystkie domy, które zostały wykończone przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy, podlegać będą w przyszłości ustawie o ochronie lokatorów. Jest zatem zasługą tej mniejszości, że żaden lokator, który zajmuje pewne pomieszczenie nie będzie narażony na utratę dachu nad głową. Ochrona praw rządców i administratorów, przez długi czas silnie zwalczana, dzięki naszym usiłowaniom, znalazła miejsce w ostatecznej redakcji projektu.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o art. 3, który traktuje o swobodzie umów, pierwotny projekt przewidywał te swobodę w całej pełni. Skoncentrowane wysiłki wszystkich klubów mniejszości w łonie Komisji Prawniczek doprowadziły do uznania tej prawdy, że bezwzględna swoboda umów jest zaprzeczeniem zasady ochrony lokatorów, zasady ochrony dachu nad głową. Nie udało nam się przeforsować tej zasady całkowicie, ale ten jeden wyłom uczyniliśmy, że przynajmniej mieszkania do czterech pokoi zostają wyłączone z nad dowolne, umowy stron kontraktujących i ten sukces policzyć należy na konto członków mniejszości Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Głos: Jakie mniejszości?)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#EmilSommerstein">Nie narodowe.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o sprawę regulowania stawek czynszowych, to te same kluby postawiły zasadę segregowania mieszkań od lokali zarobkowych i ta zasada została urzeczywistniona w ostatecznej redakcji projektu. Ochrona sublokatorów, która zrazu wstydliwie tylko mieściła się w nieznacznem postanowieniu art. 11, została rozbudowana do tych granic, które Panowie znajdą w drukowanym projekcie, Są w tem i usterki, o których będę mówił, referując wnioski mniejszości. W końcu uproszczono postępowanie przed urzędem rozjemczym i zabezpieczono tamże ochronę praw lokatorów, jakoteż unormowano odpowiednio przyczyny wypowiadania w. tym sensie, ażeby zasada ochrony dachu nad głową została w pełni utrzymana. Ta kwestia również została korzystnie uregulowana w toku dyskusji Komisji Prawniczej i znalazła swój wyraz w ostatecznej redakcji projektu.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#EmilSommerstein">Przy rozważaniu sprawy ustawy o ochronie lokatorów, wysuwają się na czoło właściwie trzy problemy: problem swobody umów, problem wyjęcia z pod ochrony lokatorów, a w związku z tem problem dopuszczalności wypowiedzenia, w końcu problem stawek czynszowych. Chciałbym zaznaczyć, że we wszystkich tych trzech kierunkach ostateczna redakcja projektu nie czyni zadość tym postulatom, które były w ustawodawstwach wszystkich krajów europejskich wytycznemi w dziedzinie ustawodawstwa ochronnego mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#EmilSommerstein">Przejdę do kwestii pierwszej. O ile chodzi o swobodę umów, p. prezes Głąbiński w swojem przemówieniu dotknął tej kwestii i wyraził opinię, że niesłuszne jest zaliczenie mieszkań 4-pokojowych do tej kategorii, która nie podlega swobodzie umów między lokatorem a właścicielem. Powiedział, że właśnie nie powinno być wyjątku, że nie rozumie, dlaczego lokatorów, którzy zajmują mniejsze mieszkania, jedno, dwu, trzy pokojowe, traktuje się jako osoby, zostające pod kuratelą, pozbawione swobodnej woli. Takie postawienie kwestii, ograniczające swobodę, jego zdaniem, może nawet niekorzystnie odbić się na samych lokatorach, ponieważ w przyszłości, przy odmiennej konstelacji sił politycznych i stronnictw w Sejmie, zdarzyć się może taka sytuacja, że stawki ustawowe byłyby może wyższe od stawek umownych i lokatorowie tęskniliby do stawek umownych.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#EmilSommerstein">Muszę wyrazić zdziwienie, że p. prezes Głąbiński może bez należytego przemyślenia tego problemu doszedł do tych konsekwencji, gdyż trudno wyobrazić sobie takie realne stosunki, w którychby stawki ustawowe były wyższe od stawek, ustalonych w drodze swobodnej umowy miedzy lokatorem i właścicielem. Przypuszczam, że była to tylko finezja myślowa, która ma przysłonić i zasłonić sedno rzezy.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#EmilSommerstein">Ja sadze, że swoboda umów czynszowych musi nadwyrężyć i podważyć główny fundament ustawy, t j. ochronę lokatorów. Jeżeli zważymy, że w ustawie mamy w art. 11 ustęp 2, litera a), w myśl którego ważną przyczynę wypowiedzenia stanowi zaleganie z czynszem przez pewien czasokres tamże oznaczony, ujrzymy jasno nierozerwalny związek, jaki zachodzi między ochroną lokatorów, a dopuszczeniem swobody umów. Bo jeśli będzie dopuszczona swoboda umów, to lokator w miarę swoich obecnych sił finansowych rzeczywiście zakonceduje stawkę o wiele wyższą, niż wynosi norma ustawowa, ale gdy jego stosunki finansowe się zmienią i gdy nie będzie mógł dotrzymać tych stawek, wtedy grozi mu utrata dachu nad głową w myśl przytoczonego postanowienia. Z tego właśnie powodu należy te warstwy ludności, które zajmują mniejsze mieszkania), uchronić od swobody umów, ażeby zapobiec tym niekonsekwencjom, które zawiera ustawodawstwo, wprowadzając obok ochrony lokatorów swobodę umów. Uważam, że swoboda umów w tej dziedzinie jest kontradiction in adjecto. Jeżeli mamy z jednej strony właściciela, z drugiej lokatora, to wobec postanowień o dopuszczalności wypowiedzenia, przewidzianych w ustawie, bardzo często wola lokatora będzie skrępowana, nie będziemy mieli jasnego uzewnętrznienia rzeczywistej woli i intencji lokatora, gdyż przy tej nierówności sił będzie ona podporządkowana woli właściciela. Dlatego zwalczamy zasadę swobody umów, uważając, że ta zasada do niczego nie prowadził, o ile chodzi o względy praktyczne...</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#komentarz">(Głos na prawicy: W takim razie we wszystkich dziedzinach życia trzeba to wprowadzać.)</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#EmilSommerstein">... a może podważyć fundamentalną podstawę.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Do swego zawodu tak samo niech Pan to zastosuje.)</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#EmilSommerstein">Dla uzasadnienia tej mojej tezy chciałbym nie tylko operować argumentami,...</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To się nie da uzasadnić.)</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#EmilSommerstein">... ale także uprzytomnić Wysokiej Izbie, w jaki sposób te sprawy zostały załatwione w innych ustawodawstwach. Biorę pod uwagę ustawodawstwa krajów z nami sąsiadujących i krajów. których ogólne stosunki gospodarcze, stosunki walutowe i monetarne nieznacznie odbiegają od naszych stosunków.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#EmilSommerstein">W republice austriackiej ustawa ostatnia z r. 1922 wogóle nie dopuszcza swobody umów. W republice niemieckiej ustawa, dość świeżej daty, bo z 1 czerwca 1923 r., a tak samo ta rzecz była uregulowana w poprzedniej ustawie z grudnia 1922 r. — dopuszcza wprawdzie swobodę umów, ale zarazem przyznaje lokatorom prawo odwołania się do Sadu, względnie do urzędu rozjemczego, który w wypadku zmiany stosunków gospodarczych lokatora może anulować zawartą urnowe i dostosować ją do zmienionych stosunków gospodarczych lokatora. w szczególności zaś ustawa wprowadza stawki ustawowe.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#EmilSommerstein">W republice czecho-słowackiej Ustawa z marca 1923 r., która dotychczas na terenie republiki czecho-słowackiej obowiązuje, dopuszcza swobodę umów również jedynie w odniesieniu do 4-pokojowych mieszkań, ale z tem tylko zastrzeżeniem, że umowa musi być zawarta conajmniej na okres trzyletni. To utrudnienie ogranicza zarazem sferę swobodnych umów; ustawa czeska przewiduje także możność zrewidowania umowy przez sąd w miarę zmienionych stosunków gospodarczych lokatora.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#EmilSommerstein">Pytam wreszcie Wysokiej Izby, do jakiego celu zmierza właściwie wprowadzenie swobody umów? Jeżeli się powiada, że w każdym konkretnym wypadku zależy od woli lokatora, czy zawrze umowę, czy nie, efekt praktyczny powinien być minimalny. Po drugie nie było swobody umów w ustawie dotychczasowej i poprzednich, które przecież normowały stawki minimalne. Dziś w okresie stawek wydatnie zwiększonych, w okresie wzrostu sukcesywnego stawek, chyba tem mniej praktycznem okazałoby się zastosowanie tej właśnie zasady swobody umów. Natomiast pozostaje to niebezpieczeństwo, że pod płaszczykiem swobody umów będzie się dążyło do uzyskania czynszów znacznie wyższych od stawek ustawowych, używając jako presji pewnych innych postanowień ustawy, a w szczególności postanowień o dopuszczalności wypowiedzenia.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#EmilSommerstein">Przechodzę do problemu dopuszczalności wypowiedzenia, problemu, które lokale są wyjęte z pod ochrony lokatorów i działaniu tej ustawy nie podpadają. Ustawa obejmuje swojem działaniem wyłącznie budynki, ich części, nie obejmuje natomiast placów niezabudowanych, chociaż na tych placach mieszczą się stanowiska zarobkowe w formie budek, straganów i t. p. Sądzimy, że specjalnie w okolicach, zniszczonych wojną, gdzie odbywały się bezpośrednio operacje wojenne, gdzie tu i ówdzie cale miasta i miasteczka zniknęły z powierzchni, mam tu na myśli Kresy i Małopolskę Wschodnią, w tych właśnie miejscowościach z powodu zastoju ruchu budowlanego, wielkiego zniszczenia wojennego, bardzo wielu drobnych kramarzy i rzemieślników nie mogło znaleźć w okresie powojennym odpowiedniego pomieszczenia i musieli swe stanowiska zarobkowe pomieścić na wolnych, niezabudowanych placach. Ochronę takich niezabudowanych placowi przewiduje ustawodawstwo, w szczególności cytowana przezemnie ustawa, obowiązująca na terenie republiki austriackiej z dnia 7 grudnia 1922 r.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#EmilSommerstein">W naszych stosunkach właśnie ze względu na to zniszczenie wojenne tem bardziej taka ochrona jest wskazana. Odmowa jej prowadziłaby do bardzo niepożądanych zjawisk gospodarczych, zwłaszcza, że właściciele niezabudowanych placów, nie będąc skrępowanymi ustawą o ochronie lokatorów, wymagają od tych drobnych kramarzy i rzemieślników czynszu tak wysokiego, że nie pozostaje on w żadnym stosunku do czynszu pobieranego od wielkich lokali. Dochodzi się do tego dziwoląga gospodarczego, do tej łamigłówki gospodarczej, że nieraz czynsz za małą budkę, czy stragan, wynosi o wiele więcej, aniżeli czynsz, pobierany za pierwszorzędny lokal, o olbrzymich szybach wystawowych w mieście stołecznem lub w miastach prowincjonalnych.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#EmilSommerstein">W ten sposób właściwie hamuje się wszelką chęć i odbiera się wszelki bodziec do prowadzenia ruchu budowlanego, bo jeżeli właściciel niezabudowanego placu za kilkanaście metrów kwadratowych może zdobyć wynagrodzenie znacznie wyższe, aniżeli za mieszkanie w nowo wybudowanym domu lub lokalu sklepowym, to nie ma on żadnego wewnętrznego bodźca i pobudki do takiej żmudnej pracy i tak kosztownej budowy. Chodzi o to, ażeby rozszerzyć ustawę na place zabudowane, w ten sposób otoczyć należytą opieką, jak zamierza ustawodawstwo, te najuboższe warstwy drobnych rzemieślników i kramarzy, które w przeciwnym razie mogą się stać przedmiotem wyzysku, co może doprowadzić do niepożądanych skutków gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o dopuszczalność wypowiedzenia, zwracano w Komisji uwagę, że niezapłacanie czynszu samo przez się nie może stanowić przyczyny wypowiedzenia, nie może doprowadzić do tych konsekwencji, ażeby taki lokator, który nie potrafi dopełnić swoich obowiązków zapłacenia czynszu, mógł być narażony na wyrzucenie na bruk. Podnoszono w Komisji, że zachodzić mogą różne przyczyny, nie tylko zła wola lokatora, ale np. zmiany stosunków gospodarczych, chorobą lokatora, albo chorobą w jego rodzinie, połączoną ze znacznemi na to wydatkami, dalej brak pracy, a więc okoliczności, od lokatora niezależne, które trzeba z góry wziąć w rachubę, jeden się chce stworzyć ustawodawstwo octu omie mieszkaniowe, jeden nie chce się jąć asumptu do poważnych wstrząśnień gospodarczych. Proponowaliśmy więc poprawkę, aby wypowiadanie me było dopuszczalne w tym wypadkach, gdzie niemożność pouczenia lokatorów, niezawiniona, spowodowania zaległość czynszową. Tu muszę zwrócić uwagę, że ustawodawca zarówno ausujacki jak i niemiecki tę ewentualność przewiduje, według ustawy niemieckiej wogóle nie wydaje się wyroków o eksmisję, jeżeli właściciel me przyniesie zaświadczenia, ze lokator dostał od urzędu mieszkaniowego inne mieszkanie. Ustawa austriacka przewiduje, ze w samym wyroku o eksmisję z powodu pewnych ważnych przyczyn eksmisja może być odroczona aż do okresu miesięcznego, a następnie w stadjum egzekucyjnem wykonanie samej eksmisji może być w odstępach dwumiesięcznych trzykrotnie odroczone. W ustawie niemieckiej znajdujemy analogiczne postanowienie.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#EmilSommerstein">W projekcie tutaj przedłożonym mamy także moratorium mieszkaniowe, ale jak już wykazywaliśmy to w Komisji Prawniczej, moratorium niedostateczne, w szczególności uwzględnia się mieszkania jedno i dwu-izbowe i uwzględnia się jedynie fakt bezrobocia. A przecież chodzi nie tylko o tych, którzy zajmują jedno i dwu-izbowe mieszkania, ale bardzo często chodzi także i inteligencję pracującą, o wolne zawody, które zajmują mieszkania większe, trzy cztero czasem pięciopokojowe mieszkania, a które mogą się znaleźć w takiem położeniu, iż niezależnie od ich woli nie mogą wypełnić swoich zobowiązań. Proponujemy tedy rozszerzenie moratorium mieszkaniowego i w tym kierunku zostały zgłoszone poprawki, jako veta mniejszości.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#EmilSommerstein">Dalej, zwalczaliśmy także to postanowienie, według którego właściciel może bez obowiązku dostarczenia lokalu zamiennego, wypowiedzieć lokal, który przedtem służył mu jako sklep, względnie pracownia. Uważamy za rzecz słuszną, ażeby w tym wypadku, w którym naprzeciw siebie stają interesy produkującego właściciela i produkującego lokatora, rozstrzygnąć na korzyść produkującego właściciela. Ale też tylko w tym wypadku. Natomiast brzmienie ust. i) art. 11 nie daje w tym kierunku najmniejszej gwarancji. Okazuje się dziwnem, że obecnie po 5 czy 6 latach od chwili ustania wojny, mówi się jeszcze ciągle o potrzebie produkującego właściciela, który przez te cztery lata nie pomyślał o swojem przedsiębiorstwie, o odbudowie swego przedsiębiorstwa czy o jego rozszerzeniu. Nie uwzględnia się też takiej sytuacja, że w lokalu, który przedtem służył właścicielowi jako pracownia, czy sklep, obecny lokator może mieć mieszkanie. Podnosiliśmy tę ewentualność, przestrzegaliśmy przed temi skutkami i sądzę, że w Wysokiej Izbie nie znajdzie się nikt, ktoby powiedział, że w takim wypadku należy lokatora z mieszkania rugować, wyrzucać na bruk, dlatego tylko, że ten lokal przypadkowo służył poprzedniemu właścicielowi jako warsztat, czy jako pracownia. Nie uwzględniono także rygorów, jakie proponowaliśmy, bo nie wystarczy sam zamiar, wyrażony przez właściciela, że chce w tym lokalu otworzyć przedsiębiorstwo, należy przewidzieć pewna sankcję na wypadek, gdyby właściciel usunął lokatora z zajmowanego lokalu nie dla celów swego przedsiębiorstwa, lecz dla innych, powiedzmy, by lokal puścić na pasek.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#EmilSommerstein">Jeżeliby chodziło o godziwą obronę praw właściciela, żeby zapobiec ewentualnemu paskowi i wyzyskowi, należało te rygory umieścić w ustawie, żeby nie dopuścić do nadużyć i tę poprawkę podtrzymuję jako wniosek mniejszości.</u>
<u xml:id="u-4.29" who="#EmilSommerstein">W końcu, w tym samym artykule została ujęta i sformułowana ochrona praw podnajemców. P. prezes Głąbiński w swojem przemówieniu oświadczył, że ochrona praw podnajemców jego zdaniem jest wyłomem w zasadzie ochrony prawa własności, że właściwie należałoby zrewidować to postanowienie. Chciałbym temu twierdzeniu p. prezesa Głąbińskiego przedewszystkiem przeciwstawić słowa, które zmarły poseł ks. Lutosławski, przemawiając w dyskusji nad obecnie jeszcze obowiązującą ustawą, wypowiedział, że ustawa poprzednia, dotychczas obowiązująca, jest niezupełna, bo mówi tylko o ochronie lokatorów, a należałoby pomyśleć o tych wielkich rzeszach sublokatorów, których jest przecież w Polsce tylekroć więcej, niż lokatorów. Uważam, że miał zupełną rację zmarły poseł ks. Lutosławski i że nad temi uwagami, wypowiedzianemi właśnie z tej strony, nie można przejść do porządku dziennego, że nie można chwytać się tylko momentu czysto formalnego, zaczerpniętego ze słownictwa prawniczego, żeby czynić różnicę między lokatorem a sublokatorem. Przecież celem ustawodawstwa ochronnego mieszkaniowego jest zapewnienie dachu nad głową tym, którzy tego mieszkania potrzebują i innego mieszkania nie mają. Z punktu widzenia gospodarczego niema żadnej różnicy między lokatorem i sublokatorem. Nie jest to winą tych wielkich rzesz sublokatorów, że nie doszły dotychczas do stanowiska najemców. Jest to winą tych stosunków, że miliony ludzi nie mogły dojść do swego mieszkania w drodze normalnego kontraktu najmu, zawartego z właścicielem nieruchomości, a tylko muszą mieszkać kątem, tułać się po kątach, nieść to brzemię nazwy „sublokator”. Z tych tedy powodów Komisja Prawnicza zupełnie słusznie wprowadziła ochronę sublokatorów w art. 11 ust. 4. Ale wytykamy, że jak w wielu innych postanowieniach, tak i tutaj ochrona jest niezupełna, niewystarczająca, bo daje tylko pewną połowiczność, tylko paliatywy, które w praktycznem wykonaniu mogą unicestwić ochronę sublokatorów. Przecież uważamy za niewłaściwe, ażeby przy tworzeniu ustawy odrazu wprowadzić postanowienia sprzeczne z sobą, postanowienia, które w praktyce judykatura może zupełnie inaczej interpretować i zwrócić przeciw samym podnajemcom.</u>
<u xml:id="u-4.30" who="#EmilSommerstein">Zwłaszcza ustęp 4 art. 11 i ustęp 5 kłócą się z sobą poważnie. W ust. 4 mówi się o ochronie podnajemców i ochrania się ich nawet w tym wypadku, gdy zgasła główna umowa najmu. Ale w ust. 5 przewiduje się możność, żeby lokator w chwili zawarcia umowy przewidział pewne zdarzenia, które w przyszłości może mu służyć jako pretekst do rozwiązania umowy podnajmu. Tu znowu zahacza ta rzecz o sławne pojęcie swobody umów. Mamy sytuację następującą: Z jednej strony lokator, który ma do oddania pokój, z drugiej sublokator, który ma rodzinę, dzieci, a nie ma mieszkania i wprasza się w charakterze sublokatora. Jest rzeczą zupełnie naturalną, że w tym krytycznym momencie, gdy sublokator stoi na dworze i puka dopiero o to swoje mieszkanie, że wtedy, zawierając umowę z lokatorem, zgodzi się na wszystkie postanowienia, jakie mu będzie dyktować lokator, bo jego wola nie jest swobodna, jego wola jest skrępowana, bo nim włada jedna myśl, aby dojść do swego mieszkania, do tego ciepłego kąta, aby rodzinie zapewnić dach nad głową, i wtedy wszystko podpisze. Ale podpisze odrazu na siebie także wyrok o eksmisję, bo następnie przy lada sposobności, przy pierwszym sporze na tle czynszowym, czy innem, przy pierwszym lepszym zatargu, właściciel lokalu wyjmie cyrograf podpisany, i pod pretekstem jakiegoś ważnego zdarzenia, przyjazdu wuja czy ciotki, czy przyrostu rodziny, skorzysta z ustawy i umowy i wygra spór, ponieważ to zdarzenie z góry jest przewidziane, ponieważ sublokator z góry podpisał tę umowę.</u>
<u xml:id="u-4.31" who="#EmilSommerstein">Sądzę tedy, że sprawa ochrony podnajemców została nienależycie postawiona i rozwiązana w przedłożonym projekcie mianowicie, że wymaga skreślenia odnośnego postanowienia tak, jak to przewiduje właśnie zgłoszony przez nas wniosek mniejszości.</u>
<u xml:id="u-4.32" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Chciałbym kilka chwal jeszcze poświęcić tym argumentom, które zostały w poprzedniej dyskusji w Sejmie Ustawodawczym i także w i tej obecnej dyskusji głównie przez prezesa Głąbińskiego wytoczone przeciw ustawie o chronię lokatorów, specjalnie przeciw postanowieniom — o stawkach czynszowych. Podnoszono tutaj trzy momenty.</u>
<u xml:id="u-4.33" who="#EmilSommerstein">Przedewszystkiem uważa się, że ruina miast jest bezpośredniem następstwem tej ustawy i że z chwilą zniesienia tej ustawy nastąpi kompletna przebudowa miast, że jedynie ta ustawa stoi w drodze do zrealizowania odbudowy i rozbudowy miast.</u>
<u xml:id="u-4.34" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo, tak nie jest. Kwestia stawek czynszowych tak, jak została ujęta w projekcie, wcale nie rozwiązuje tego problemu i nie zostaje z nim w żadnym przyczynowym związku. Kwestia ta została postawiona inaczej, w innych ustawodawstwach i mojem zdaniem zupełnie słusznie. Jeśli się chce wprowadzić pewien przyczynowy związek między sprawą czynszu a sprawą remontu, to należy powziąć takie postanowienia, któreby ten związek rzeczywiście zadzierzgnęły i uczyniły go nieuniknioną koniecznością gospodarczą. W naszej ustawie ani śladu tego. W ustawie austriackiej, w ustawie niemieckiej przy kształtowaniu stawek czynszowych uwzględnia się moment remontu. W naszej ustawie ten moment został zupełnie wyłączony, i czy właściciel będzie brał mniejszy czy większy czynsz, niema najmniejszej gwarancji ustawowej, że te czynsze będą obrócone na remont. Co do tego mógłbym się powołać na obliczenia delegacji właścicieli nieruchomości, która twierdzi, że koszt remontu musi wynosić co najmniej 15% w złocic, kiedy same stawki czynszowe maja wynosić od 5–25%. Jeżeli do tego obliczenia się przychylimy, to już z góry niema najmniejszej możliwości remontu. I w ten sposób reprezentacja właścicieli już z góry dała sobie rozgrzeszenie, z góry oświadczyła, że właściwie te stawki czynszowe nie będą użyte na remont.</u>
<u xml:id="u-4.35" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o zastój w ruchu budowlanym, to powiedział p. prezes [nieczytelne] że z chwilą podwyższenia stawek, a raczej z chwilą zniesienia wogóle tej ustawy o ochronie lokatorów, usunie się główną przeszkodę zastoju budowlanego. Uważam, że to twierdzenie znowu nie było może tak głęboko przemyślane, jakby to można było się spodziewać po profesorze ekonomii społecznej, W jakimże związku zostaje kwestia zastoju budowlanego z kwestią stawek czynszowych i za sprawą ustawy o ochronie lokatorów? Wszakże nowe budynki według wszystkich ustaw i praw dotychczasowych zostają zwolnione z pod Ochrony lokatorów. Kto ma odpowiedni kapitał i chęć do budowy, ten nie znajdzie hamulca w dzisiejszej ustawie i nie ma obawy, że wybuduje dom a później będzie podlegał czynszowi ustawowemu. I nie pomoże tu nawet ta dialektyka, którą spotykamy w dyskusji w Sejmie Ustawodawczym, że przy innym układzie sił może być zmieniona ustawa w i tym sensie, że i nowe domy będą podciągnięte pod ustawę. W ten sposób możnaby także argumentować, że nawet w wypadku zupełnego zniesienia ustawy o ochronie lokatorów możnaby w przyszłości znowu tę ochronę wprowadzić. Są to argumenty, które nie wytrzymują rzeczowej krytyki, które kłócą się z życiem, bo szuka się ich tam, gdzie ich niema i chce się zasłonić istotne przyczyny zastoju budowlanego. W mojej argumentacji chciałbym się powołać na motywy, dołączone do ostatniej ustawy czesko-słowackiej z kwietnia 1923 r. Motywy te stwierdzają wyraźnie, że zniesienie ustawy o ochronie lokatorów nie ożywi ruchu budowlanego, bo ta ustawa nie jest istotnym hamulcem, ale że chodzi o konsolidację stosunków gospodarczych, chodzi o ustalenie cen materiałów budowlanych i ceny robocizny i stworzenie źródeł długoterminowych kredytów. W tem leży istotna przyczyna. Zniesienie ochrony lokatorów spowoduje tylko nieznaczną podaż i to dużych mieszkań, ale spowoduje również o wiele większy popyt na małe mieszkania i skomplikuje cały ten proces gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-4.36" who="#EmilSommerstein">A zatem zastój ruchu budowlanego nie pozostaje w nierozerwalnym związku z tą ustawą. Jak długo nie mamy stałej waluty i tak skonsolidowanych warunków gospodarczych, że inwestycje długoterminowe okażą się także rentownemi, jak długo będzie teren dla spekulacji, która w jednej chwili daje kolosalne zyski, tak długo samo zniesienie ochrony lokatorów nie wystarczy, nie wzmoże i w niczem nie ożywi ruchu budowlanego, a tylko doprowadzi do konsekwencji, które zdaje się, nie są przez nikogo zamierzone, ani nikomu pożądane.</u>
<u xml:id="u-4.37" who="#EmilSommerstein">Powiada się, że w interesie miast, sanacji skarbu jest potrzebna odpowiednia zmiana ustawy o ochronie lokatorów. Sądzę jednak, że to ujęcie sprawy jest bardzo powierzchowne, nie wnika w sedno rzeczy i nie uwzględnia odpowiednio tych wszystkich momentów, które uwzględnić się musi przy traktowaniu tej sprawy. Przecież trudno mówić o sanacji skarbu, skoro musi się urzędnikom państwowym, inwalidom, emerytom, wdowom i sierotom zwrócić nadwyżkę kosztów utrzymania, spowodowaną podwyższeniem stawek czynszowych z powodu zmiany ustawy o ochronie lokatorów. W tym stanie rzeczy nawet bardzo wysokie obciążenie nieruchomości podatkiem od nieruchomości ledwo wystarczy na pokrycie tego kolosalnego wydatku, który państwo będzie musiało łożyć, ażeby umożliwić szerokim masom urzędników państwowych, inwalidom i emerytom zapłatę komornego, by nie stosowano, do nich art. 11, i by nie było wypowiedzenia mieszkania z tego powodu, że nastąpiła zaległość czynszu. Niema tu tedy mowy o sanacji Skarbu i argument taki jest tylko mydleniem oczu, znowu tylko rzuca się zasłonę na sam problem, ażeby operując bardzo dziś popularnem hasłem sanacji skarbu, zdobyć odpowiednią zmianę stawek czynszowych.</u>
<u xml:id="u-4.38" who="#EmilSommerstein">A kwestia rozbudowy miast? Samo zniesienie ustawy o ochronie lokatorów, ani zmiana stawek czynszowych, wiele tego problemu nie rozwiązują i dziwnem wydaje się głoszenie tego hasła, gdy się zważy, że przed dwoma jeszcze laty uchwalono ustawę o rozbudowie, a nie wydano dotychczas rozporządzenia wykonawczego i nie zebrano funduszu, któryby akcję rozbudowy zapoczątkował. W tej sprawie bardzo wymownie i obszernie p. Hausner przedstawił Wysokiej Izbie wyniki dotychczasowej działalności. W każdym razie uważam, że nie tędy jest droga do rozbudowy miast, a natomiast z tego kuje się pewne argumenta przeciw ochronie lokatorów, a za wysokiemi stawkami.</u>
<u xml:id="u-4.39" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Przechodzę do sprawy stawek czynszowych. Uważam, że sprawa stawek została ustalona zupełnie nieodpowiednio, zupełnie inaczej niż w innych ustawodawstwach. Austria i Niemcy w ukształtowaniu stawek czynszowych poszły następującą drogą. Należy jako podstawę czynszu wziąć czynsz przedwojenny jako czynsz podstawowy i do tego dodaje się wielokrotną, jako dodatek na cele remontu i na cele naprawy mieszkań i budynków. Zarówno w ustawodawstwie austriackiem jak i niemieckiem jest wiele postanowień, które mają w praktycznem wykonaniu zagwarantować, że rzeczywiście ta część czynszu będzie użyta na cele remontu. W naszej ustawie tego ani śladu. Niema, jak już powiedziałem, najmniejszej pewności, że wyższy czynsz, pobierany przez właściciela, będzie użyty na cele remontu i my wytykamy, że większość Komisji Prawniczej nie przyjęła poprawek, któreby mogły wprowadzić związek miedzy czynszem płaconym przez lokatora a wydatkami na cele remontu. Sądzę, że stawki proponowane przez większość Komisji są za wysokie i nie uwzględniają całokształtu obecnych stosunków gospodarczych. Rozumiemy te wszystkie argumenty o krzywdzie właścicieli; o ochronie prawa własności, o t. zw. wywłaszczeniu, o Konstytucji, która tylko w pewnych wyjątkowych wypadkach dopuszcza wywłaszczenie, ale uważamy, że to wszystko możnaby uwzględnić wtedy, gdyby dziś toczyła się dyskusja, czy wogóle należy wprowadzić ustawę o ochronie lokatorów, ale dziś, gdy od lat 5 nie tylko u nas, ale prawie na całym świecie ustawodawstwo ochrony mieszkaniowej istnieje, należy przy zmianie stawek czynszowych pominąć te wszystkie momenty, powiedziałbym, zasadniczej, teoretycznej natury. argumenty z dziedziny pewnych haseł i komunałów i należałoby spojrzeć jasno w oczy rzeczywistym stosunkom gospodarczym, jakie obecnie panują w kraju. Tak rozumowała ustawa czeska z kwietnia 1923 r. i w motywach do tej ustawy znajdujemy cały traktat o ówczesnych stosunkach gospodarczych na terenie republiki czesko-słowackiej i stawki dostosowano do tych właśnie stosunków. Dziś w Czechach, gdzie chyba stosunki gospodarcze są bardziej skonsolidowane i uregulowane niż u nas, gdzie także kwestia waluty inaczej się przedstawia, na rok 1923 i 1924 ustanowiono stawki o 20, względnie 407o wyższe aniżeli stawki przedwojenne: jeżeli zważymy, że korona czeska wynosi ledwie część wartości korony przedwojennej, jeżeli zważymy, jakie są ogólne stosunki gospodarcze w Czechach, że tam drożyzna nie prześcignęła jak u nas prawie że dwukrotnej, a w niektórych krajach trzykrotnej taryfy przedwojennej, dojdziemy do wniosku, że stawki czeskiej ustawy wahają się od 7 do 12% w przeliczeniu na nasze stosunki. U nas proponuje się stawki do 20, 25 i 50%, nie patrząc na to, że opłaty za świadczenia uboczne, wobec wielkiej drożyzny panującej u nas, o wiele więcej obciążają lokatora, aniżeli w Czechach. Nie uwzględnia się sity płatniczej i wyjątkowych stosunków gospodarczych, jakie obecnie są na naszej ziemi, bo proszę Wysokiej Izby, czyż mamy dziś stosunki tak skonsolidowane, że można uczynić ten wielki, krok, ten olbrzymi skok od dotychczasowych nikłych stawek, do stawek tutaj proponowanych? Czyż nie mamy przed sobą widma bezrobocia w przemyśle? Przecież siła kupna społeczeństwa zmalała tak dalece, że w handlu trudno szukać korzystnych koniunktury czyż nie stoimy w przededniu bezrobocia, o ile chodzi o wielkie warstwy pracujących, czyż nie stoimy w przededniu redukcji sił urzędniczych? Chodzi tu nie tylko o urzędy państwowe, ale i o urzędników prywatnych. Właśnie dziś czytałem w jednem z pism warszawskich, że Bank dla Handlu i Przemysłu redukuje 60% urzędników. Bank Kredytów i Warszawski, Mazowiecki, zdaje się, Stołeczny i inne wymówiły wszystkim swoim pracownikom, aby sobie potem pewną część z nich zatrzymać. Jak wolnym zawodom się powodzi, o tem zdaje się bardzo dobrze wiedzą ci panowie posłowie, którzy sami należą do tych zawodów. Stoimy pod znakiem ogólnego kryzysu gospodarczego, pod znakiem zapytania i nie wiadomo kiedy nastąpi rozwiązanie tego kryzysu i z jakim wynikiem, czy pozytywnym, dźwignięcia się i rozwoju, czy choroba stanie się chroniczną i potrwa czas dłuższy, zanim dojdziemy do lepszych stosunków.</u>
<u xml:id="u-4.40" who="#EmilSommerstein">Uważamy, za zbyt ryzykowne w takim momencie gospodarczym operować hasłami i komunałami, powoływać się na ochronę prawa własności, a ignorować zupełnie te stosunki gospodarcze, które mogą doprowadzić do katastrofy. Sądzimy tedy, że słusznem jest prawo własności, słuszna jest podwyżka, ale musi ona być stopniowa, w miarę siły płatniczej społeczeństwa. Podwyżka obecnie proponowana jest o wiele wyższa od tej, jaką w maju 1923 r. proponował rząd, wnosząc pierwszy swój projekt. Wszak wtedy operowano nie złotym, nie frankiem obliczeniowym, który przecie przewyższa nawet kurs franka szwajcarskiego, ale operowano kursem bonów złotych, które ledwie w połowie dosięgały ówczesnego kursu franka szwajcarskiego. Stawki, wtedy proponowane także były inne, a wtedy życie gospodarcze inaczej wyglądało aniżeli dziś, kiedy, jak mówiłem, jesteśmy pod znakiem kryzysu. Sądzimy tedy, że ten olbrzymi skok w jednej chwili jest niepożądany, nikomu na dobre wyjść nie może i musi doprowadzić do pewnych poważnych wstrząśnień, do załamania się głównych fundamentów tej ustawy, bo z chwilą, kiedy będą masowe zaległości czynszów, kiedy lokatorowie ule będą mogli dopełnić nałożonych na siebie obowiązków, nie będą mogli uiścić się ze swych zobowiązań, wtedy stanie przed nimi także widmo eksmisji w postaci art. 11 ustęp drugi, lit. a), kiedy z powodu zaległości czynszowych właściciele będą się domagali usunięcia lokatorów, którzy zalegają w opłatach. Te zjawiska, zdaje mi się, nie są przez nikogo pożądane, i powinny uświadomić wszystkich, nawet właścicieli realności, ażeby nie doprowadzali do takiego stanu, w którym ta ustawa mogłaby się zwrócić nie na ich korzyść, lecz przeciw nim, przeciw Państwu, zwłaszcza w okresie sanacji Skarbu, kiedy chodzi przedewszystkiem o to, aby dla Skarbu wydobywać wszystkie siły, wydobywać z lokatorów podatki: majątkowy, dochodowy, obrotowy i patenty, a nie myśleć o tem, aby wydobyć tak wysoki czynsz, który uniemożliwiłby zapłacenie podatków, który sparaliżowałby siły płatnicze szerokich mas lokatorów — 98% mieszkańców w miastach i uczyniłby bardzo niewydatnem to źródło podatków. I jeśli dziś nawet w sprawozdaniu komandora Younga czytamy, że nie spodziewa się wielkich wpływów podatkowych z powodu wielkich trudności w ściąganiu, to tembardziej musimy o tem pamiętać przy uchwalaniu stawek czynszowych, ażeby te stawki nie były tak wysokie, by uniemożliwiały ściąganie podatków. W tym sensie sanacja Skarbu, powiązana z projektem ustawy o ochronie lokatorów, z problemem stawek czynszowych, zupełnie inaczej się przedstawia, niż to czynią obrońcy wysokich stawek czynszowych. Tylko przy stopniowem podwyższaniu czynszu jest możliwem otrzymanie źródeł podatkowych takich, jakich domaga się sanacja Skarbu, natomiast gwałtowne przykręcanie śruby czynszów mieszkaniowych może w konsekwencji doprowadzić do znacznego osłabienia siły podatkowej i dlatego należy ustanowić czynsz nie mechanicznie, nie myśleć o tem, że przed wojną czynsz wynosił taką część dochodów, a dzisiaj wynosi o tyle mniej. Proszę Panów, ta kwestia ustosunkowania czynszów do dochodów nie jest tak oderwana, ażeby ją rozstrzygać tylko przy uwzględnieniu działań arytmetycznych dodawania, mnożenia nie dzielenia. Należy pamiętać, że wskaźnik złota za styczeń wykazuje, że drożyzna u nas nie tylko dotrzymała kroku parytetowi złota, ale go w znacznej mierze prześcignęła. Jeżeli chodzi o artykuły żywnościowe, wynosi 1,723, a co do artykułów odzieżowych 1,902. Wiemy z codziennego życia, że obuwie, odzież i inne artykuły, są dwu a nawet trzykrotnie droższe niż przed wojną.</u>
<u xml:id="u-4.41" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Gdyk).</u>
<u xml:id="u-4.42" who="#EmilSommerstein">Dziś sytuacja wygląda tak, że mimo zwiększonych poborów czy urzędniczych, czy djet poselskich, o wiele trudniej się wyżywić, trudniej wyżywić rodzinę, aniżeli wówczas, gdy uchwalano ustawę w 1920 r., kiedy czynsze były małe i kiedy pobory były małe, a drożyzna nie dokazywała cudów waleczności, których świadkami jesteśmy w obecnej dobie. Dlatego nie można stanowić mechanicznie, że przed wojną wynosił koszt mieszkania całego budżetu. Ale, proszę Panów, sytuacja dzisiejsza jest taka, że dochody nie wystarczają na pokrycie najniezbędniejszych wydatków. Z tego powodu określenie zwyżki stawek odrazu, niesukcesywnie, ale jednym zamachem, jednem pociągnięciem pióra, może doprowadzić do takiej dysproporcji, dochodów i rozchodów, która może doprowadzić do niepożądanego zjawiska i wstrząśnień w gospodarce. Z tego powodu w interesie nie tylko lokatorów, ale także i właścicieli realności leży, aby te wstrząśnienia gospodarcze nie nastąpiły, bo one siłą faktu odbiją się na tych, którzy dziś chcą podwyższenia stawek, bo cechą organizmu gospodarczego jest, że jedno kółko zależy od drugiego, i jeżeli jedno kółko nie porusza się. Wtedy cały organizm zostaje zatamowany. Takiego zatamowania organizmu nie życzy sobie ani państwo ani społeczeństwo, ani też warstwa właścicieli nieruchomości. W kwestii stawek czynszowych nie powinna się rozgrywać watka między kieszenią lokatora i apetytem czy kieszenią właściciela domu, bo tu w grę wchodzi moment gospodarczo-społeczny. To powinno także zaważyć na szali przy traktowaniu tego, powiedziałbym, interesu, jakim jest płacenie czynszu. Uważam jednak, że postawienie kwestii takie, jakie jest w samej ustawie, nie odpowiada...</u>
<u xml:id="u-4.43" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Panie Grunbaum, niech Pan słucha, bo nikt nie uważa)</u>
<u xml:id="u-4.44" who="#EmilSommerstein">Przypuszczam, że specjalnie zastępca rzemieślników w Sejmie będzie zainteresowany...</u>
<u xml:id="u-4.45" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Treściwie)</u>
<u xml:id="u-4.46" who="#EmilSommerstein">...ażeby drobne warstwy rzemieślników zbyt wysokich czynszów nie opłacały, by nie osłabiać produkcji tych warsztatów.</u>
<u xml:id="u-4.47" who="#EmilSommerstein">Zwracam uwagę, że specjalnie o ile chodzi o rzemieślników, wysuwaliśmy zasadę silnego obciążenia finansowo silnych, a odciążenia słabych. Propozycja, ażeby rzemieślnicy drobni płacili czynsz jak za mieszkania, nie spotkała żadnego odzewu w sercach tych posłów, którzy rzekomo reprezentują interesy warstw rzemieślniczych.</u>
<u xml:id="u-4.48" who="#EmilSommerstein">Wracam do samej rzeczy. Uważam, że wszelkie argumenty, zaczerpnięte z dziedziny wielkich haseł sanacji Skarbu, sanacji interesów państwowych, uzdrowienia miast, zapobieżenia ruinie miast, rozbudowy miast, że wszystkie te hasła zostały podniesione, ale nie mają żadnego bezpośredniego związku z samym przedmiotem ustawy o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-4.49" who="#EmilSommerstein">We wszystkich krajach w debatach nad ustawą o ochronie lokatorów, w myśl memoriałów przedłożonych przez interesowane grupy te argumenty wysuwano, ale wszędzie je odpowiednio skwalifikowano, że nie zahaczają one o samą istotę problemu, ale starają się tylko zaciemnić i pogmatwać istotę problemu. Rzecz pozostaje jedna: ustawianie może być rozpatrywana wyłącznie pod kątem widzenia stosunku prywatno-prawnego właściciela do lokatora. Jest rzeczą zupełnie naturalną, że właściciel musi dążyć do podbicia jak najwyżej czynszu, a lokator ostatecznie okaże pewną odporność, pewien opór w tym kierunku. Tak było i przed wojną, ale to zjawisko, które spowodowało wydanie ustawodawstwa mieszkaniowego ochronnego, musi być badane i rozpatrywane, czy i o ile jego skutek istnieje, czy też nie, czy i o ile zachodzi przyczyna, czy wobec tego mają być nadal utrzymane, konsekwencje i następstwa. Stwierdzamy z całą stanowczością, że od chwili wydania poprzedniej ustawy z roku 1920 nie zmieniło się nie w stosunkach gospodarczych, o ile chodzi o te zjawiska; które pozostają w nierozerwalnym związku z ustawą o ochronie lokatorów. Zmieniły się wyłącznie Stosunki walutowe. Z tego punktu widzenia byłaby zupełnie słuszna poprawka proponowana w komisji, ażeby poprostu zwaloryzować te czynsze, które zostały uchwalone w ustawie z 18 grudnia 1920 r. W ten sposób uwydatniłaby się zasada, że Sejm Ustawodawczy wydał słuszną ustawę, która odpowiadała ówczesnym stosunkom, a że ta ustawa o tyle tylko stała się nierealną, jak to podnoszą motywy projektu rządowego, że w międzyczasie waluta spadła w tak zawrotnem tempie, że stawki okazały się, nierealne, a waloryzacja czyni zadość tym wyślizgom, niweluje i przekreśla spadek waluty, wtedy uwzględnia zmiany gospodarcze od r. 1920 aż do chwili obecnej. Niestety większość komisji nie uwzględniła tych argumentów gospodarczo społecznych, nie przeprowadziła tej zasady, ażeby silniej obarczyć finansowo silniejszych, a odciążyć warstwy słabsze i uważam, że uchwalenie ustawy według niniejszego projektu musiałoby doprowadzić do poważnych wstrząśnień gospodarczych. Z tych powodów nie możemy wziąć odpowiedzialności za tę ustawę w tej formie, w jakiej została przedłożona Wysokiemu Sejmowi. Nie możemy tedy głosować za tą ustawą, o ile w niej mieścić się będą te postanowienia, które czynią iluzoryczna ochronę dla najemcy, które dopuszczają ponad konieczną potrzebę możność wypowiadania i w ten sposób czynią poważny wyłom w zasadzie ochrony dachu nad głową, o ile w tej ustawie mieszczą się postanowienia o swobodzie umów, które w praktycznem wykonaniu mogą również doprowadzić do zniwelowania całej ochrony, jaką ustawa ma zapewnić lokatorom i sublokatorom. Nie bierzemy odpowiedzialności za tę ustawę, jeżeli stawki są rozpatrywane wyłącznie z punktu widzenia stosunku prywatno-prawnego właściciela do najemcy, jeżeli ignoruje się wszelkie inne argumenty gospodarczo społeczne, które przedtem przedstawiłem.</u>
<u xml:id="u-4.50" who="#EmilSommerstein">Zgłaszamy szereg poprawek i bronić ich będziemy w rozprawie szczegółowej, żeby o ile możności projekt ten ulepszyć. W imieniu mego Klubu oświadczam, że poprzemy wszelkie wysiłki, które dążą do pchnięcia naprzód sprawy rozbudowy miast, ale uważamy, że te sprawy będą rozwiązane nie tu, a gdzieindziej.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. ks. Kubik.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AleksanderKubik">Wysoki Sejmie! Jeden z moich przedmówców p. Hausner wspomniał o tem, z jakich to warstw rekrutowali się przed wojną ci, którzy się nazywają obecnie kamienicznikami. Podkreślił przy tej sposobności, że około 80 do 90% budowało wówczas na podstawie kredytu, że dziś ci wszyscy ludzie są bogaci i że oczywiście to wielkie wzbogacenie się ich uprawnia lokatorów do tego, żeby zwalczać całą siłą podwyżkę stawek i podtrzymać dawniejszą ochronę lokatorów. Otóż wiadomo i nam również, że wielu ludzi przed wojną budowało dzięki uzyskanym kredytom i chętnie uznamy także to, że ci t.zw. kamienicznicy, którzy opierali przedsiębiorstwa na spekulacji, w wielkiej mierze wyzyskiwali biednych ludzi, gdyż czynsz przedwojenny był zwłaszcza w stosunku do zarobków robotniczych bardzo wysoki (prawo Schwabego) ale taka argumentacja przypomina ostatecznie przysłowie, że przy wielkiej ilości drzew nie widzi się lasu. Trzeba sobie bowiem uświadomić, że ci wszyscy kamienicznicy, którzy budowali dzięki kredytom, przyczyniali się bądź co bądź do rozbudowy miast, która szła tak szybko, że w każdem mieście co rok 20% domów przybywało. A dodać trzeba, że oprócz tych ludzi było jeszcze wielu innych, którzy wkładali w budowę swoje własne kapitały, własne swoje oszczędności, a nie budowali przy pomocy kredytów; trzeba dodać, że było wiele wdów i sierot, które lokowały w kamienicach swoje kapitały dlatego, że to była pewna posiadłość, która nadto i całkiem uczciwie rentowała się tym, którzy inaczej zarobkować nie mogli.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#AleksanderKubik">Proszę Panów, pomijając te wdowy i sieroty, które według projektu kol. Hausnera a także kol. Sommersteina zostałyby, o ile są właścicielami lub współwłaścicielami kamienic, w wielkiej mierze pokrzywdzone. Ani na chwilę nie można o tem zapominać, że ten zwrot, który nastąpił w czasie wojny, ten etatyzm, z jakim traktowano i traktuje się do tej chwili sprawę mieszkań, doprowadził do tego, że po pierwsze zupełnie zniknął ten rodzaj przedsiębiorstw, które budowały na podstawie kredytu, a po drugie, że zupełnie nie ma w tej chwili kapitału, któryby chciał się lokować w przedsiębiorstwach budowlanych. Bo kapitał pracuje tylko według zasad rentowności, nie idzie i nie pójdzie tam, gdzie mu się lokować poprostu nie będzie opłacało. Dlatego też po kilku latach, od kiedy obowiązuje ochrona lokatorów, doszliśmy nie tylko do tego, że miasta się nie rozbudowują, ale że właśnie nad miastami wisi groza zupełnego braku mieszkań. A sądzę, że koledzy lewicowi tę obawę wyczuwają więcej od mnie, bo brak mieszkań dotknie najwięcej ludzi niezamożnych, przedewszystkiem zaś warstwę robotniczą. Coraz gęściej zaludniają się bowiem mieszkania biednych, a komplikacje z tego wynikające uwidoczniają się także w tem, że podczas gdy dawniej mieliśmy tylko ochronę lokatorów, teraz dochodzi jeszcze ochrona sublokatorów, co podtrzymuje nie tylko konflikt z prawem własności, ale konsekwentnie przeprowadzone, tak jak Panowie chcieli. w wielkiej mierze grozi także wstrząśnieniem życia rodzinnego. Ale dochodzą i dalsze komplikacje. Wspomniany już fakt, że miasta się nie rozbudowują, spowodował, że szereg rzemiosł, a podkreślono tu specjalnie zanik przemysłu budowlanego, stracił zupełnie skutkiem tego stanu rzeczy swoje zajęcia; mieliśmy przed wojną 80,000 murarzy i cieśli, i te 80,000 ludzi jest dziś albo niewłaściwie zajętych, albo też zupełnie bez zajęcia. Dla tych ludzi i ich rodzin jest więc ten stan rzeczy, który się już teraz stał chronicznym, niesłychanie przykrym.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#AleksanderKubik">Idę jeszcze dalej. Dla mnie osobiście, jako obywatela i księdza istnieją nadto następujące obawy. Ochrona lokatorów, tak jak dotąd mieliśmy ją i mamy, doprowadziła nie tylko do zgęszczenia ludności w mieszkaniach, ale i do znacznego obniżenia higieny mieszkań, a co zatem idzie — także etyki w życiu rodzinnem i społecznem. Wiadomo Panom, że jeżeli chodzi o wojskową zdatność, to przed wojną wielkie miasta — znana mi jest statystyka Hamburga i Berlina — dawały zaledwie 39 do 42% ludzi zdolnych do poboru. A dawały tylko tyle, ponieważ maleńkie mieszkania, w dodatku zbyt gęsto zaludnione, muszą doprowadzać do tego, że choroby, mianowicie gruźlica stają się w nich epidemicznemi; wszak gruźlica jest wybitnie chorobą małych mieszkań. Dlatego też uwidacznia się śmiertelność przedewszystkiem silnie w małych mieszkaniach. Statystyka przedwojenna wykazuje, że w jednopokojowych mieszkaniach wypadków śmiertelności jest 168,5 na 1,000; przy dwupokojowych — 22,5 przy trzypokojowych — 7,5, przy czteropokojowych — 5,4 na tysiąc. Jest to jeden z najwymowniejszych dowodów, co to znaczy dla przyszłości narodu, jeżeli dalej będzie się zmniejszać ilość mieszkań.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#AleksanderKubik">Proszę Panów, jeżeli przejdę do omówienia etycznej strony, to przypomnę Panom badania czynione przez Helenjusza i Bergmana, wykazujące, że zbyt małe mieszkania są wybitnym siedliskiem alkoholizmu. Ludzie nie mogą się w nich czuć dobrze, nie mogą w nich odpoczywać, skutkiem czego ucieczką do wyszynków i restauracji jest zjawiskiem normalnem.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#AleksanderKubik">Oczywista zaś rzecz, że dalszy skutek tego jest ten, że w ten sposób jeszcze więcej podraża się to mieszkanie, w konsekwencji rujnuje to budżet rodziny, a co najgorsza, podkopuje zdrowie rodziny. Młodociani zbrodniarze rekrutują się w wielkiej mierze — z wyrozumieniem to podkreślam — z mniejszych mieszkań, gdzie dzieci dla zabawy muszą iść na ulicę, gdzie uczą się więcej złego, aniżeli dobrego. W dodatku jest dziś także i życie rodzinne zagrożone. Jak to już podkreślał kol. Hausner na komisji — z powodu braku mieszkań nie są dziś biedni ludzie wogóle w stanie się żenić. Dla przyszłości narodu jest to oczywiście perspektywa ponura.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#AleksanderKubik">Kończę te refleksje uwagą głębokiego znawcy stosunków ekonomicznych, zresztą wcale nie moralisty, słynnego monachijskiego uczonego Lojo Brentana, który powiada: Dopóki będziemy mieli higienę mieszkaniową na tak niskim poziomie, a nędzę mieszkaniową tak wielką, jak obecnie, to na nic nie przydadzą się wszelkie wysiłki, czy to kościoła, czy związków etycznych i na nic też wszelkie wysiłki państwa. Te konieczności, w jakie ludzi wtłacza nędza mieszkaniowa, pozostaną silniejsze, aniżeli wszystkie ludzkie wysiłki.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#AleksanderKubik">Dochodzimy do pytania, jak wobec tego temu złemu zaradzić, jak rozwiązać to wielkie i tak ciężkie dla Państwa zagadnienie? Wspominano na komisji bardzo często i w pewnej mierze dziwi mnie, że tego nie powtórzyli przedmówcy z tej wysokiej trybuny, że Państwo powinno wziąć w rękę inicjatywę w tej sprawie. P. kolega Hausner powoływał się nawet wyraźnie na zjazd londyński, który miał stwierdzić i uchwalić, że jedynie państwa mogą w tej sytuacji dać pomoc i znaleźć pewne wyjście. Jakkolwiek jest możliwem, że państwa zachodnie, te, które otrzymały większe odszkodowania wojenne i które przeszły mniejsze zniszczenie, aniżeli my, mogły by temu zadość uczynić, to jednak faktycznie nie uczyniła tego nawet najbogatsza Anglia; tam państwo dopłaca miastom i gminom rocznie około pół miliarda marek złotych przedwojennych, bo około 20,000 f. szt, o ile te oczywiście budują, a jednak i w Jej Anglii panuje na tle mieszkań bardzo silne rozdrażnienie. Przypominam, że Lloyd Georgeowi, który robotnikom obiecywał, że po wygranej wojnie pobuduje im domy godne bohaterów. Crossland sarkastycznie zarzucał, że zamiast mieszkań dla bohaterów, (homes for heros) powstawały tam raczej mieszkania dla kapitalistów żydów (homes for hebrews). A jeżeli nawet Anglia nie mogła zadość uczynić wymogom robotniczym, to w jaki sposób ma temu zadaniu podołać Polska, która ma blisko pół miliona domów przez wojnę zniszczonych, ta Polska, której cały budżet wynosi zaledwie ponad 1 miliard fr. zł. ta Polska, która, jeżeli weźmiemy stosunki nie tylko angielskie, ale niemieckie, rok rocznie potrzebowałaby na rozbudowę miast co najmniej 800,000 marek złotych, pytam się, w jaki sposób Polska ma temu zadaniu podołać? Panowie nie zaprzeczą też chyba, że wobec około 2,500 domów ongi bezprawnie skonfiskowanych przez rządy zaborcze, i dzierżonych obecnie przez Państwo, prokurator ja generalna rozumuje tak, że jakkolwiek te domy zabrano niesłusznie, to jednak nie można ich oddać, bo niema mowy o tem, żeby Państwo wybudowało niezbędną ilość domów dla swoich urzędników, dla swoich sądów, dla swoich szkół i t. d. Dodaję, że Polska jest tem mniej w stanie temu podołać, skoro nawet prawnych obowiązków na niej ciążących, jak np. obowiązków patronackich ani dziesiątej części nie wypełnia. A przecież mógłby Kościół te pretensje prawnie skarżyć, boć przecież nietkniętym istnieje cały fundusz patronacki (domeny i lasy), kilkakrotnie przewyższający zapotrzebowanie ciężarów patronackich.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#AleksanderKubik">Sądzę więc, że jest wielkim optymizmem, wielkiem złudzeniem, jakoby Państwo mogło temu zagadnieniu podołać. Te ustawy, które dotąd wyszły — przypominam druk 535, który mówi o kredycie długoterminowym, przypominam dalej wspomnianą już ustawę o rozbudowie miast — Państwo, gdyby mogło chętnie by zrealizowało, bo oczywiście w interesie Państwa leży wybitnie, żeby te centra umysłowe kraju, jakimi są miasta, nie zamarły. A wiadomo — kol. Hausner to bardzo silnie także podkreślił — że ta rozbudowa miast szła niesłychanie powoli. Koledzy z N. P. R„ którzy wnioski o długoterminowym kredycie forsowali, przyznają także, że Państwo nie ze złej woli temu zadaniu nie podołało. Ale na szczęście międzynarodowy londyński kongres w sprawie mieszkaniowej nie mówił o tem. że państwa mogą same temu podołać; ten kongres międzynarodowy raczej podkreślił, że rozwiązanie tego zagadnienia może się dokonać tylko wspólnemi siłami, że muszą przyczynić się do tego i komuny, związki samorządowe, ale, że w wybitnej mierze musi tutaj także wkroczyć z pomocą kapitał prywatny. Rozumie się jednak, że dla tego prywatnego kapitału trzeba stworzyć odpowiednie warunki, żeby znalazł lokatę dla siebie rentującą.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#AleksanderKubik">Proszę Panów, pozwolę sobie, ażeby silniej uwydatnić myśl kongresu, przytoczyć słowa, które prezydent m. Warszawy Drzewiecki wygłosił, wróciwszy z tego kongresu. „Kongres przekonał nas, że w Polsce sprawa budownictwa mieszkaniowego ruszy z punktu martwego dopiero wtedy, gdy państwo, które ujęło w swoje ręce regulację komornego, zagwarantuje miastom, zrzeszeniom i instytucjom prywatnym możność opłacania procentu od włożonego kapitału”.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#AleksanderKubik">Proszę Panów, podkreślając to, chętnie dodam, że uważam za wielki krok ku naprawie stosunków budowlanych na przyszłość, że państwo przy okazji reformy rolnej w pewnej mierze ucięło spekulację gruntową, która przed wojną tak strasznie podrażała przedewszystkiem mieszkania dla biednych, że powiedziało, że miasta dostaną grunta pod budowę na zniżonych warunkach, ale, proszę Panów, jednakowoż uważam, że ustawodawstwo będzie za słabe, nie podoła wszystkiemu, jeżeli zamożność w społeczeństwie wogóle nie wzrośnie. Bo kapitał, jak powiedziałem, idzie tam, gdzie mu się najwięcej opłaci, a w mieszkaniach kapitał opłaca się bardzo słabo i, proszę Panów, śmiem twierdzić, że kapitał idzie do mieszkań na samym ostatku, wówczas dopiero, gdy społeczeństwo jest już wogóle przesycone pewnem bogactwem, pewnemi wartościami społecznemi, dopiero w ostatniej chwili nieomal lokuje się na ten długoterminowy kredyt w przedsiębiorstwach budowlanych. Oczywiście, że tego miastom życzylibyśmy, że stronnictwo, które mam zaszczyt reprezentować, pragnęłoby, ażebyśmy do tych stosunków doszli jak najprędzej. Ale życzymy tego nie ze stanowiska t. zw. kamieniczników, którzy pobudowali te domy na podstawie kredytów długoterminowych, a potem spłacali je za bezcen. Chce dlatego podkreślić, że Państwo będzie musiało się zająć i sprawa hipotek dotąd absolutnie nieuregulowaną, hipotek, które zmarniały, które zupełnie w niwecz się obróciły i które, jeżeli nie będą uregulowane, jeżeli nie będą w bliższym czasie przewalutowane, to w przyszłości pomoc prywatna rozbudowy miasta poprze.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#AleksanderKubik">Stronnictwo moje będzie miało niektóre zastrzeżenia wobec tej ustawy, którą w tej chwili Wysoka Izba ma przed sobą. Zgłosimy poprawki do niektórych artykułów, mianowicie do art. 24, 11 i 6 przy rozprawie nad poszczególnemi punktami. Oświadczamy się jednakowoż wobec tego, że normalnych stosunków w tej chwili jeszcze nie mamy, a ustawa posiada w stosunku do poprzedniej wielkie zalety, zasadniczo za tym projektem.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Brodacki.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Głos: Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Popiel.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KarolPopiel">Wysoka Izbo! Skoro po tak długim okresie, w jakim i Sejm obecny i zwłaszcza Sejm poprzedni przygotowywał nowelę do obowiązującej ustawy o ochronie lokatorów, doczekaliśmy się chwili, że możemy o niej tu mówić, zdaje mi się, że wypadałoby tu zwrócić uwagę na ten moment życiowy, w jakim rewizja ustawy o chronię lokatorów zastaje szerokie masy ludności. Stoimy w przededniu sanacji Skarbu, mamy przekonanie, że po tylu zawodach weszliśmy na właściwą drogę. Wiemy wszyscy z własnej obserwacji i z doświadczenia innych krajów, że w stosunkach powojennych rzeczą nieodłączną od sanacji skarbu jest kryzys gospodarczy, jest wzrastająca coraz bardziej fala bezrobotnych. Nasze państwowe urzędy pośrednictwa pracy na dzień 2 lutego b. r. wykazują w Państwie Polskiem 104,629 bezrobotnych, a nie będę daleki od prawdy, jeżeli nowiem, że w ciągu dwóch tygodni ubiegłych od ustalenia tej cyfry statystycznej na tle wzrastającego kryzysu w przemyśle włókienniczym, metalurgicznym i górniczym, cyfra ta mogła się podwyższyć w dwójnasób. I oto w tej chwili, gdy fala bezrobotnych w kraju wzrasta, gdy zdolność zarobkowa ludności pracującej przedstawia się najgorzej w porównaniu z całym okresem pięciu lat po wojnie, wreszcie dobrnęliśmy do obrad nad rewizją dotychczasowego ustawodawstwa w zakresie ochrony lokatorów, która to rewizja ma na szerokie masy lokatorów nałożyć nowe ciężary, w wielu bardzo kategoriach lokatorów przenoszące ich zdolność płatniczą. Zdaje mi się, że tę chwilę, na którą przypada ta debata nad rewizją ustawy o ochronie lokatorów i w której, co jest prawdopodobne, o ile wola większości komisji będzie wolą większości Sejmu, ta. ustawa zacznie obowiązywać, należałoby wziąć pod uwagę i pilnie baczyć przy uchwalaniu poszczególnych artykułów, a zwłaszcza ich ustępów najistotniejszych, czy zbyt pohopnie nie przesądzimy wielu rzeczy na niekorzyść szerokich mas ludności, w słusznem zresztą mniemaniu, że stan obecny w zakresie ochrony lokatorów nie jest wystarczający. Bo zdaje mi się, że wszystko, co tu powiedziano, zwłaszcza przez usta ostatniego mówcy, przeciw zasadzie ochrony lokatorów, przy innem logicznem ujęciu rzeczy przemawia na rzecz tej ochrony. Bo jeżeli ks. Kubik zaprezentował nam szereg wymownych cyfr ze statystyk przedwojennych co do nędzy mieszkaniowej i nieodłącznych od tego chorób społecznych, które są wynikiem stosunków mieszkaniowych w miastach, to zdaje mi się, że logicznie rzecz biorąc, droga do należytego rozwiązania tego wielkiego zagadnienia leży nie w szybkiem zlikwidowaniu ustawowej ochrony lokatorów, lecz w planowej, systematycznej i na zasadach higieny społecznej opartej rozbudowie miast, idąc w tym kierunku, ażeby niemieckiej „Zinskaserne” przeciwstawić ideę angielską własnych domków robotniczych. Nie widzę jaka drogą możemy tu dojść do takiego wniosku, do jakiego doszedł ostatni mówca.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KarolPopiel">Skoro wspomniałem o tej chwili gospodarczo-społecznej natury, w której przystępujemy do rewizji ustawy o ochronie lokatorów, to nie mogę nie zwrócić uwagi na to, z jaką opinia przedłożony przez sprawozdawcę projekt Komisji Prawniczej, który w naszem rozumieniu rzeczy. jak to będę miał sposobność przedstawić w dalszym toku mych wywodów, znacznie pogarsza istniejący stan prawny w zakresie ochrony lokatorów, spotkał się właśnie u właścicieli realności, t. zw. kamieniczników. Ci, którzy mienia się zawsze przedstawicielami ładu i porządku prawnego, w stosunku do ostatniego projektu zajęli bardzo oryginalne stanowisko, bo oto w licznych głosach apelowali do Sejmu. nie wyłączając swoich własnych przedstawicieli z prawi aby nie uchwalać nowej ustawy o ochronie lokatorów, że leniej Pozostawić obecna ustawę i tem samem doprowadzić rzecz do absurdu. Uważają widocznie, że ten stan rzeczy jest dla nich bardziej pożądany i bardziej ich interesom odpowiadający. Trzeba tu podkreślić, z jaka łatwością przedstawiciele kamieniczników w Polsce zeszli na grunt tej bolszewickiej formuły: im gorzej, tem leniej, ci właśnie. którzy tak licznie apelują w swoich kurierkach do zasad Konstytucji, do przestrzegania prawa i Konstytucji w naszem ustawodawstwie państwowem.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#KarolPopiel">W rozpatrywaniu tego zagadnienia, gdy na porządek dzienny wchodzi kwestia, kto tu jest pokrzywdzony, kto stracił, oczywiście nie będę dowodził, że obecny stan rzeczy w zakresie ochrony lokatorów nie dotknął kamieniczników. Żadna ustawa ochronna o charakterze wyjątkowym, która ma leczyć chorobę społeczną spowodowaną wojną, nie może być lekarstwem wszechstronnem. Biorąc pod opiekę jednych musi częściowo ugodzić w drugich. Ale decydującym może być tylko wzgląd na interes publiczny, na interes społeczny, a ten interes społeczny wyraża się nie w interesie kilkuprocentowej liczby właścicieli, lecz w interesie dziewięćdziesięciokilkuprocentowej masy lokatorów. Otóż jeżeli już, w związku z tym bolszewickim apelem naszych kamieniczników, by ustawy o ochronie lokatorów nie zmieniać, mówimy tu o tem, kto stracił, a kto wygrał, to chciałbym napomknąć, że panowie przedstawiciele zrzeszeń właścicieli realności dużo mówią o swej krzywdzie, ale zapominają o tem, że przecież, co już w toku tej dyskusji zostało podkreślone, sposób, w jaki stali się pełnymi właścicielami swych realności, powinien też być uwzględniony w chwili, gdy rozstrzygamy sprawę ochrony lokatorów. Przecież przed wojną rzadkością były wypadki, o których mówił pos. ks. Kubik, że właściciele realności budowali domy wyłącznie z własnych funduszów. Jeżeli tak było, to najwyżej dotyczyło to bardzo drobnych, wyłącznie na własne potrzeby wystarczających pomieszczeń, my zaś, mówiąc o ochronie lokatorów, mamy na myśli przeważnie lokale czynszowe, duże domy, kamienice. Było rzeczą notoryczną, że na budowę tych domów w 70% zaciągano pożyczki długoterminowe, hipoteczne, że były różne źródła tego kredytu hipotecznego, państwowe i szereg prywatnych, że te długi hipoteczne, które do 70% przeciętnie obciążały własność miejską w Polsce, w znacznym stopniu, nie mamy dziś tej statystyki, ale niewątpliwie w bardzo znacznym procencie zostały spłacone za bezcen. Mówi się tu o krzywdzie kamieniczników, ale nie mówiono o krzywdzie właścicieli sum hipotecznych, wśród których niejednokrotnie znajdowały się wdowy, sieroty, emeryci, instytucje dobroczynne, fundusze sieroce i t. p. Jeżeli tę rzecz potrafili właściciele realności w znacznym procencie załatwić na Swoją korzyść, to i ta druga część, ta krzywda, którą muszą ponieść w interesie społecznym szerokich rzesz lokatorów, powinna im przyjść trochę łatwiej, gdyby mieli cokolwiek zrozumienia interesu publicznego, o którym tu tak wymownie mówił rzecznik prawicy p. prezes Głąbiński.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KarolPopiel">Zdaje mi się, jeżeli chodzi o rozwianie legendy, iż ustawa o ochronie lokatorów jest tą tamą, uniemożliwiającą rozbudowę naszych miast i ożywienie ruchu budowlanego, że przeczą temu zbyt wyraźnie fakta i doświadczenia ostatnich lat. Przecież i w tej dotąd obowiązującej ustawie o ochronie lokatorów z dnia 18 grudnia 1920 r. znajdują się przepisy, które większość komisji, a właściwie cała komisja podtrzymała i w obecnym projekcie, że nowo wybudowane domy nie podlegają ustawodawstwu o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Nikt w to nie wierzył)</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KarolPopiel">Jeżeli sprawę stawiamy na gruncie wiary w ustawodawstwo polskie, to oczywiście tym argumentem potrafimy każdą ustawę społeczną obalić. Otóż jeżeliby były próby, jeżeliby była chęć, jeżeliby był kapitał dla podjęcia ruchu budowlanego, to przez istniejące ustawodawstwo nie był on krępowany. Tymczasem w tym kierunku nic absolutnie nie zrobiono, dlatego, że. jak to znowu w komisji i z tej trybuny zostało już podkreślone, istotna przyczyna zastoju w ruchu budowlanym tkwi nie w obowiązującej ustawie o ochronie lokatorów, lecz w fatalnych stosunkach finansowo-gospodarczych naszego Państwa, które są naszym udziałem po wojnie. Póki nie mamy zdrowego pieniądza, póki nie mamy kredytu długoterminowego, nieodłącznej formy zdrowych stosunków finansowych, dopóty zniesienie ustawy o ochronie lokatorów nie pobudzi kapitału budowlanego, nie znajdą się ci altruiści, czy filantropi, czy humanitaryści, którzyby zaczęli budować domy czynszowe dla szerokich rzesz lokatorskich, gdyż kapitał ulokują raczej tam, gdzie da nie 6, czy 10% przedwojennej amortyzacji, lecz wielokrotne, nieobliczalne poprostu zyski. Trzeba dać zdrowy pieniądz, trzeba dać zdrową podstawę stosunków gospodarczych, trzeba stworzyć źródła kredytu i nowe jego formy, a wtedy niewątpliwie i ruch budowlany ożywi się bez względu na obowiązującą ustawę ochronną. Ale oczywiście w obecnym stanie rzeczy nie może to wyjść z inicjatywy prywatnej i dlatego zawsześmy stali na stanowisku, że łącznie z ustawą o ochronie lokatorów powinna być traktowana sprawa rozbudowy miast, sprawa wielkiego funduszu budowlanego, przyczem powinien być wyraźnie określony obowiązek Państwa i gmin w tym zakresie. Słusznie zwrócił tu uwagę p. poseł Hausner na ścisłą logiczną i życiową łączność ustawy o ochronie lokatorów z ustawą z września 1922 roku o rozbudowie miast. Jeżeli pos. ks. Kubik znów dowodził, że przytoczone tu cyfry co do wyników, jakie dała dotychczasowa pomoc Państwa w tej dziedzinie, są bardzo znikome i przemawiałyby — tak przynajmniej wynika z jego logicznego założenia — przeciw ustawie o ochronie lokatorów, to chcę zwrócić uwagę, że jest wprost przeciwnie, bo stwierdzono przecież w rezolucji jednomyślnie przez Komisję Prawniczą uchwalonej, że ustawa o rozbudowie miast wogóle nie weszła w życie, bo Ministerstwo Robót Publicznych jeszcze nie wydało do niej nawet rozporządzeń wykonawczych. Otóż chciałbym zwrócić uwagę na to wielce karygodne, powiedziałbym, zaniedbanie przedewszystkiem Państwa, a następnie większych jednostek komunalnych w sprawie rozbudowy miast, w sprawie ożywienia ruchu budowlanego, zwłaszcza w pierwszym okresie istnienia naszego Państwa, kiedy choroba inflacyjna jeszcze nie doszła do tak potwornych rozmiarów, jak to się stało ostatnio, a kiedyśmy mieli falangi bezrobotnych, którym wydawano zapomogi, kiedy racjonalne zorganizowanie robót publicznych mogło rozstrzygnąć szereg żywotnych zagadnień, mogło dać Państwu prawie za darmo w porównaniu z obecnemi stosunkami wiele monumentalnych gmachów publicznych, zwłaszcza na terenie b. Kongresówki, gdzie zaborca żadnych gmachów publicznych nie postawił. Tymczasem wszystkie rządy dotychczasowe, a zwłaszcza te. którym przypadło w udziale rozwiązywanie tych problemów w r. 1919 i 1920, t. j. rząd p. Paderewskiego i pierwszy gabinet parlamentarny p. Skulskiego poszły po linii najmniejszego oporu, poszły w kierunku wykupywania domów prywatnych i hoteli i wyrzucania lokatorów na bruk, oraz w kierunku ustawy rekwizycyjnej, a nie w kierunku realizacji tych zapowiedzi, o których mówił prezes Gabinetu p. Skulski w swem expose z dn. 18 grudnia 1919 r., kiedy zapowiedział wniesienie ustawy o budowie gmachów państwowych celem zaradzenia brakowi mieszkań w miastach i uzupełnienie ustawy o funduszu mieszkaniowym w tym kierunku, aby kredyty z tego funduszu były dostępne i dla osób prywatnych W parę dni po tem expose, tak ponętnem dla mieszkańców miast, w wywiadzie z jednym z dziennikarzy, zdaje mi się z przedstawicielem „Kuriera Warszawskiego”, mówił o tem, że na biurku jego w Prezydjum Rady Ministrów leżą plany konsorcjum amerykańskiego o projektowanych budowlach w Warszawie, mianowicie w ciągu jednego roku miano wybudować 80 czteropiętrowych domów i p. Skulski mówił, że rząd jego bierze sobie za punkt ambicji tę rzecz zrealizować.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#KarolPopiel">Poszedł p. Skulski i te wielkie plany, budowy gmachów państwowych poszły razem z nim, a Państwo dalej szło po linii najmniejszego oporu wykupywania domów prywatnych i wyrzucania lokatorów na bruk. Doszło do takiej anomalii, że ministerstwa nasze, w stolicy kraju urzędujące, mieszczą się w różnych miejscach poprostu kątem. Biorę pierwszy z brzegu przykład. Ministerstwo, które powinno świecić przykładem ogółowi, przynajmniej zewnętrznym wyglądem, mianowicie Ministerstwo Oświaty, mieści się w 7 czy 8 wynajętych gmachach, tak, że urzędnik, który ma złożyć raport ministrowi, musi np. z Nalewek jechać na Bagatelę i tracić kilka godzin czasu na załatwienie tej czynności służbowej.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#KarolPopiel">Setki milionów, jak to wykażę za chwilę przy sprawie banku budowlanego, zostało przez Państwo wyrzucone na budowę prywatnych lokali, a nie znalazł się ani jeden minister oświaty, któryby zażądał, by za te pieniądze wybudowano gmach dla Ministerstwa. W tym kierunku Państwo nic absolutnie nie zrobiło i wszystkie rządy są pod tym względem obciążone jednakową odpowiedzialnością. Jaskrawym przykładem tego jest właśnie to, co powiedziałem, sabotaż ustawy o rozbudowie miast z września 1922 r., do której nawet rozporządzeń wykonawczych do dziś nie wydano.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#KarolPopiel">Na jedną rzecz chciałbym tu zwrócić uwagę. Ustawa o rozbudowie miast i poprzednia jeszcze inicjatywa w tej mierze kół parlamentarnych w Sejmie Ustawodawczym stworzyła fundusz budowlany, który, racjonalnie pojęty, miał się stać kamieniem węgielnym wielkiej państwowej, społecznej polityki budowlanej. I tu znowu rząd nasz poszedł w kierunku rozwiązania tego zagadnienia w sposób ile możności najwygodniejszy dla siebie: stworzył z wybitnym współudziałem Państwa, bo z udziałem kapitału państwowego w wysokości 51% Bank Budowlany. Z protekcji jednego z b. ministrów Skarbu kierownictwo tego banku przypadło w udziale pewnemu gremium b. urzędników Ministerstwa Skarbu, którzy bez wszelkiej absolutnie kontroli rządzą jak im się żywnie podoba tym bankiem, bankiem właściwie państwowym, bo jak mówiłem, 51% jest kapitału państwowego. Czas ostatni, żeby przy sposobności obrad nad ustawą o ochronie lokatorów szersza opinia publiczna dowiedziała się o tej sprawie i żeby Rząd, zwłaszcza Rząd p. Grabskiego, do którego niezłomności w tych rzeczach mamy zupełne zaufanie, wejrzał w tę gospodarkę.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#KarolPopiel">Jest rzeczą wiadomą i znaną, że Bank Budowlany, to prywatne bractwo asekuracji interesów pewnej kategorii urzędników, pojmujących swój obowiązek względem ruchu budowlanego w ten sposób, że udziela się tylko tym spółdzielniom budowlanym kredytów, które jednocześnie zobowiązują się, iż w budowanych przez siebie domach dadzą mieszkania urzędnikom banku względnie ich protegowanym. Wogóle udzielanie tego kredytu, który pochodzi przeważnie z funduszów państwowych, jest bardzo ciekawe i polega na tem, z grubsza rzecz ujmując — ażeby Bank jaknajwięcej zarobił, a spółdzielnie, które ten kredyt dostają, jaknajmniej efektywnie tego kredytu dostały. A już szczytem tej gospodarki jest fakt, o którym głośno w całej Warszawie, który jest publiczną tajemnicą, że w ro ku ubiegłym z sumy 60 miliardów mk, którą tymczasem Skarb Państwa dał jako zaliczkę na ten ulgowy kredyt budowlany, ogółem ponad 7 miliardów, na ten cel przeznaczonych, zostało przez kierowników Banku zużyte na osobiste pożyczki, użyczone członkom rady nadzorczej, dyrekcji Banku i zaprzyjaźnionym urzędnikom zarówno Ministerstwa Skarbu, jak i innych ministerstw, a nawet szeregowi osób postronnych na t. zw. rachunek on calowy pod zastaw akcji, że w ten sposób urzędnicy banku państwowego mogli grać na akcjach za pieniądze państwowe. Chcę się zapytać, czy Ministerstwu Skarbu ten stan rzeczy jest znany, i mam głębokie przekonanie, że nowopowołany przez Ministra Skarbu nadzwyczajny komisarz do spraw kredytu publicznego, prof. Rybarski, wejrzy w tę karygodną gospodarkę panów Kozubskich, Schonwaldów i Blumenstocków, Halbanów i położy kres temu marnotrawstwu grosza publicznego.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(P. Rudnicki: Słusznie. Potakiwania w całej Izbie)</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#KarolPopiel">Skoro już dotknąłem sprawy grzechów i zaniedbań, które obciążają Państwo i Rząd w zakresie dotychczasowej polityki budowlanej, to nie mogę nie zwrócić uwagi na to, że kiedyśmy przystąpili w Komisji Prawniczej do rozprawy nad nowym projektem ustawy o ochronie lokatorów, gdzie zdawało się, iż należy korzystać z dotychczasowych doświadczeń, braków i błędów, że należy wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski, to te wszystkie sprawy, niejednokrotnie przez przedstawicieli stronnictw lewicowych podnoszone, zostały zbagatelizowane przez większość komisji. Nie będę w tej chwili opisywał poszczególnych etapów tej walki, wynikiem jej bowiem jest projekt ustawy o ochronie najemców, który, jeżeli go zestawimy z dotychczas obowiązującą ustawą, w najistotniejszych swoich postanowieniach nie jest niczem innem, tylko świadomą, konsekwentnie przeprowadzoną likwidacją dotychczasowego ustawodawstwa ochronnego w zakresie pomieszczeń i lokali. Jeżeli staniemy na tem stanowisku, a taka jest rzeczywistość, że stosunki finansowo-gospodarcze tymczasem nie uległy wyraźnej poprawie, że dziś jesteśmy dopiero na progu sanacji, a jak już na początku powiedziałem, nieodłącznym tego objawem będzie bezrobocie, więc jest to najnieodpowiedniejszy moment nakładania na ludność nowych ciężarów, to musimy przyjść do wniosku, że jedyny punkt, który domagał się rzeczowego postawienia i uzasadnionej zmiany, to stawki komornego. Komisja tymczasem w swojej większości poszła daleko dalej, nie tylko odrzuciła projekt zwaloryzowania stawek komornego według ustawy z 18 grudnia 1920 r., a przecież tamte stawki nie były wyssane z palca i musiały być oparte na jakichś przesłankach rzeczowych i tylko wskutek dewaluacji marki uległy zwyrodnieniu, był to więc jedynie motyw, by ówczesne komorne zwaloryzować; tymczasem poszło się dalej, i w rezultacie ściśle biorąc, ustawa, jaką nam tu p. Sejda przedstawił, nie jest niczem innem, jak systematyczną likwidacją ochrony lokatorów. W szeregu ustępów widzimy konsekwentne przeprowadzenie zasady pogarszania praw lokatorów i przygotowania chwili, kiedy owo święte prawo własności, niekrępowane już żadnemi obowiązkami i interesami publicznemi, będzie mogło w ciągu paru lat w całej pełni zajaśnieć.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#KarolPopiel">I tak, jeżeli chodzi o pogorszenie tej ustawy, a dotknę tylko momentów najogólniejszych i najistotniejszych, bo mówcy naszego klubu przy poszczególnych artykułach będą mieli możność omówienia szeregu bardzo zasadniczych poprawek, chcę zwrócić uwagę, że w art. 2, traktującym o wypadkach, które nie podlegają przepisom ustawy, popełniono zasadnicze pogorszenie sprawy ochrony lokatorów, jeżeli chodzi o szerokie rzesze ludności robotniczej. Mam przekonanie i chcę wierzyć, że stało się to poprostu wskutek niezorientowania się większości komisji. Mianowicie pod bardzo ponętnem hasłem zwrotu mieszkania służbowego, będącego częścią uposażenia, wyzuwa się z prawa ochrony lokatorów w chwili krytycznej dla przemysłu, w chwili wzrostu bezrobocia dziesiątki tysięcy robotników fabrycznych i dziesiątki tysięcy robotników rolnych na obszarach dominjów w b. dzielnicy pruskiej. Dotychczasowa ustawa tego nie przewidywała, teraz mówi się o tem, że mieszkania, stanowiące uposażenie służbowe lub część jego, z wyjątkiem mieszkań, zajmowanych przez rządców lub administratorów domów tytułem wynagrodzenia za pełnienie obowiązków meldunkowych lub zarządu, nie podlegają przepisom niniejszej ustawy. Jak się to stało, nie rozumiem. Klub nasz oponował na komisji przeciw temu ustępowi, osobiście zgłosiłem wniosek o skreślenie tego artykułu i dziwię się w jaki sposób wniosek ten, zgłoszony jako votum mniejszości, nie znalazł uwzględnienia w przedłożonym nam druku. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że kwestia mieszkań służbowych, to kwestia tych setek i tysięcy mieszkań fabrycznych, i dziś, kiedy fabrykant redukuje pracę, albo ją zupełnie zawiesza, to na podstawie tej ustawy, rozpuszczając robotników, będzie ich mógł eksmitować. To samo dotyczy mieszkań robotników rolnych, mieszkań komunalnych w b. dzielnicy pruskiej, gdzie zwłaszcza w pierwszym kwartale, kiedy się wydaje terminatki, za pomocą których panowie z Chrześcijańsko-Narodowego Stronnictwa Rolniczego w Poznańskiem i na Pomorzu załatwiając porachunki partyjne z tymi robotnikami, którzy walczą o poprawę bytu swych braci, będą odtąd, niekrępowani żadnemi więzami prawa, uprawiali to „czyszczenie” na dobre. Dotychczas robotnicy fabryczni i rolni byli chronieni przez ustawę o ochronie lokatorów, dzisiaj przez nieopatrzne uchwalenie art. 2 ustępu e) ta cała wielotysięczna rzesza robotników będzie wyrzucona na bruk. Zdaje mi się i chcę w to wierzyć, że tylko niedopatrzenie podyktowało taką uchwałę, jestem głęboko przekonany, że poprawka naszego klubu, którą zgłosiłem przy tym artykule, o skreślenie tego ustępu, znajdzie poparcie znacznej większości tej Izby.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#KarolPopiel">Nie wydaje się bowiem słusznem, aby w tym punkcie istniał przywilej tylko dla administratorów i rządców domów w odróżnieniu od robotników fabrycznych, całej tej falangi dziesiątków tysięcy ludzi pracy. Nie przemawiam przeciw temu przywilejowi, tylko za rozciągnięciem tego przywileju — jeśli to wogóle można nazwać przywilejem — na ogół ludzi pracy.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#KarolPopiel">Tak samotnie możemy przy tym artykule nie zwrócić uwagi i nie poddać pod rozwagę Wysokiej Izby konieczności rewizji pewnych postanowień, które, jak powiedziałem, istniały w dotychczasowej ustawie z tą, zdaje się, ukrytą tendencją, ażeby przeciwdziałać jej ujemnym skutkom, ażeby nie hamować ruchu budowlanego, jednakowoż swego zadania nie spełniły, bo w istniejących stosunkach finansowo-gospodarczych spełnić go nie mogły. Nie poruszano w komisji, przynajmniej, nie dotykano tego w sposób kategoryczny, tego ustępu art. 2, który wyjmuje z pod ustawy o ochronie lokatorów domy zbudowanie po 1 lipca 1919 r. Oczywiście daleki jestem, i osobiście i mój klub, od tego, żebyśmy szli, po liniji, nawet może popularnej w pewnych kolach lokatorskich, sui generis demagogii lokatorskiej, że ten ustęp trzeba znieść i wszystkie mieszkania nawet w nowowybudowanych domach podciągnąć pod ustawę o ochronie lokatorów. Zdaje mi się jednak, że jest różnica między nowemi domami wybudowanemi z prywatnych kapitałów, przy korzystaniu z kredytu na normalnych zupełnie warunkach, a wyjątkowemi zupełnie wypadkami, których ustawodawca, dając ludności ustawę o ochronie lokatorów, nie powinien tak schematycznie zupełnie pominąć. Mianowicie wiemy przecież o tem, że podczas wojny szereg miast i miasteczek polskich, zwłaszcza na Kresach Wschodnich, a wspomnę i o Kaliszu, tem rodzinnem polskiem mieście, uległo całkowitemu zniszczeniu. W Kaliszu zniszczonych zostało 420 domów. Proszę sobie wyobrazić, jak tam wygląda zagadnienie ochrony lokatorów, jeżeli gros lokatorów musi mieszkać w nowowybudowanych domach i nie są bronieni nawet najbardziej ogólnemi postanowieniami tej ustawy, już abstrahując od art. 6, który traktuje o stawkach komunalnych. W tej sprawie otrzymały wszystkie kluby od przedstawicieli zrzeszeń lokatorskich, z Kresów Wschodnich wprost rozpaczliwe przedstawienia. Stan rzeczy jest tam tem groźniejszy, że wiadomo, iż w wielu wypadkach właściciele otrzymali: pieniądze na odbudowę od nowych lokatorów, wliczając je na poczet komornego. Otóż byłby sens istotny utrzymać w całej rozciągłości i w tych wyjątkowych wypadkach dotychczasowy stan rzeczy, gdybyśmy nie mogli stwierdzić, że przecież ci, którzy są właścicielami tych nowowybudowanych demów, którzy nie będą stać pod ustawą o ochronie lokatorów, nie z własnych funduszów te domy wybudowali. Przerzucałem niedawno statystykę nowowybudowanych domów w Kaliszu i stwierdziłem, że ta cała budowa dokonała się, CO jest zresztą publiczną tajemnicą, w znacznym stopniu przy pomocy kredytów państwowych. Są domy, które w 80–90% budowały się przy pomocy kredytów państwowych. Gdybyż to jeszcze były kredyty zwaloryzowane, ale to były kredyty markowe, udzielane w 1918, 1919 i 1920 roku. Państwo ufundowało właścicielom domy mieszkalne, a nawet nie zabezpieczyło szeregu ludzi, chociażby własnych urzędników, na tyle, ażeby tytułem rekompensaty byli zabezpieczeni co do pomieszczeń i korzystali z ustawy o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#KarolPopiel">Zdaje mi się, i w tym kierunku pójdzie poprawka naszego klubu, że należałoby zrobić wyjątkowe postanowienie co do tych specjalnych warunków, choćby tam, gdzie budowa domów przyszła do skutku przynajmniej w 50% przy pomocy niezwaloryzowanych kredytów państwowych. Zdaje mi się, że to samej zasady nie naruszy, a będzie rozstrzygnięciem bardzo życiowego zagadnienia, które i w poprzedniej ustawie i w obecnym projekcie było niedopatrzone.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#KarolPopiel">Tak samo uważamy, że znacznem pogorszeniem dotychczasowej ustawy o ochronie lokatorów jest przepis art. 3, dopuszczający dobrowolne umowy, aczkolwiek coprawda tylko co do pomieszczeń większych. Wydaje mi się to logiczną sprzecznością, dlatego, że kwestia normowania stawek komornianych, stosunku prawnego między lokatorem a właścicielem domu, przez ustawodawcę, a nie przez dobrowolną umowę jest centralnym punktem ustawy o ochronie lokatorów. Uważamy, że w najgorszym razie oczywiście i to brzmienie artykułu, które nie dopuszcza dobrowolnych umów dla mieszkań 1–4-pokojowych, będzie wystarczające, ale chcąc mieć ustawę w tym punkcie o ile możności najjaśniejszą, nie dającą pola do dowolnych interpretacji, uważamy, że w interesie logiki prawnej należałoby artykuł ten w obecnem brzmieniu skreślić.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#KarolPopiel">Nie będę się szerzej zastanawiał nad art. 6, traktującym o normach stawek komornianych, bo w tej sprawie opinię szczegółową naszego klubu wypowie osobny mówca, ale chcę zwrócić uwagę na to, na co zwracaliśmy uwagę w komisji, że stawki komorniane, które uzyskały aprobatę większości Komisji Prawniczej, są dowolne, nieoparte na żadnej kalkulacji. W swoim czasie przy pierwszym projekcie rządowym żądałem w Komisji Prawniczej, aby Rząd przedłożył nam dane statystyczne, w jakim stosunku stoją realne płace robotników i urzędników do zarobków przedwojennych, skoro punktem wyjścia dla kwestii komornianej: jest podstawowe komorne z czerwca 1914 r. Materiały, które wówczas, w lipcu z. r. Rząd przedstawił, były dla ówczesnego projektu komisji druzgoczące, a jeżeli uwzględnimy, że od tego czasu nastąpiła tak wielka dewaluacja, takie obniżenie się zdolności płatniczej naszej marki i zdolności zarobkowej klas pracujących, że ta rzecz przedstawia się dziś daleko gorzej, niż pół roku temu to nie możemy żadną miarą uznać czysto dowolnych, z powietrza niejako wziętych procentów, nie opartych na żadnym absolutnie rachunku porównawczym, i dlatego zgłosiliśmy w komisji i podtrzymujemy na plenum poprawkę mniejszości, która w tej sprawie jest bardziej zbliżona do rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#KarolPopiel">W związku z tem uważamy, że możnaby się wypowiedzieć za stawkami komornianemi art. 6 tylko w tym razie, gdyby to łącznie zostało potraktowane z art. 7, mówiącym o t. zw. świadczeniach. Chcę tu zwrócić uwagę, że podczas ostatniej debaty w tej materii w Sejmie Ustawodawczym jeszcze w grudniu 1920 r., nie tylko mówca naszego klubu, ale i mówca obecnego Klubu Chrześcijańsko-Demokratycznego ks. poseł Kaczyński...</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#komentarz">(P. Herz: Ale wtedy Korfantego tam nie było)</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#KarolPopiel">...robił bardzo poważne zastrzeżenia przeciw art. 7. Ten art. 7,...</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#komentarz">(Głos: 5.)</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#KarolPopiel">... art. 5 dotychczasowej ustawy, a obecnie 7, jednak się utrzymał. Uważam, że możnaby go podtrzymać tylko w tej formie, jaka jest w poprawce mniejszości, przez oznaczenie procentu od zasadniczego komornego, a nie w ten sposób całkowicie dowolny, dający pole do niesłychanych nadużyć kamieniczników, gdyż ci panowie kombinatorzy wszelkiego rodzaju świadczenia dowolnie nakładają na lokatorów. W swoim czasie w debacie w Sejmie Ustawodawczym, o której wspomniałem, przedstawiciele kół robotniczych podnosili niebezpieczeństwo tego artykułu, a nawet m. i. i mówcy chrześcijańskiej demokracji uważali to za nieuniknioną konsekwencję, że jeżeli przejdzie ten artykuł, to zapanują u nas stosunki bolszewickie, że potworzą się komitety domowe, wglądające w rachunki kamieniczników i t. d. Nic z tego nie nastąpiło. Życie, trzymające z silniejszym t. j. kamienicznikiem, poszło swoją koleją i lokatorzy zostali skazani na łaskę i niełaskę kamieniczników, którzy dyktują im świadczenia w dowolnej wysokości, poprostu jako rekompensatę za stawki ustawowe komornego, które przez dewaluacje dość karykaturalnie się zmniejszyły.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#KarolPopiel">Dlatego zasadnicze nasze stanowisko jest tego rodzaju, żeby art. 7 skreślić, a jeżeli utrzymać go, to w brzmieniu tem, które określa opłatę za świadczenia, jako pewien stały, określony procent od zasadniczego komornego, aby uniemożliwić tę dowolność, dwuznaczność, dającą pole do niesłychanych nadużyć.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#KarolPopiel">Tak samo jedną z zasadniczych i istotnych spraw, które przy tym punkcie naszych rozważań mam sobie za obowiązek w imieniu naszego klubu podkreślić, jest kwestia art. 11, traktującego o wypowiedzeniu najmu, poza przepisami ogólno obowiązującego ustawodawstwa cywilnego. Uderza nas już pierwszy punkt ustępu 2; mówi się o tem, że za ważną przyczynę wypowiedzenia najmu miedzy innemi należy uważać to, że najemca mimo upomnień, zalega z zapłatą con a jurnie i dwóch następujących po sobie rat komornego. Na pozór słuszny przepis, ale chcę przy rozważaniu tego odesłać Sz. Panów do tego, co powiedziałem na wstępie swego przemówienia, do tej chwili społeczno-gospodarczej i finansowej, w której wypada nam tę ustawę uchwalić, a w której tysiące bezrobotnych będzie dotkniętych tem pogorszeniem ustawy. Będą znane w codziennem życiu fakta, w których niemożność zapłacenia nawet dwóch rat komornego nastąpi z powodów niezawinionych, wskutek braku pracy. Uważam, że ten wypadek powinien był znaleźć uwzględnienie w oczach większości Komisji Prawniczej, która powinna była uchwalić nasz wniosek w tej mierze zgłoszony. Tak się nie stało, sądzę, że było to niedopatrzenie i że zostanie na plenum naprawione, że ten artykuł zostanie uzupełniony przepisem, który mówi o tem, że przepis ten nie będzie miał zastosowania, o ile zaległość powstała wskutek niezawinionej niemożności płatniczej lokatora, wykazanej sądownie, a w szczególności wskutek braku pracy.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#KarolPopiel">Ograniczając się, jak powiedziałem, do tych najbardziej ogólnikowych, a bardzo istotnych punktów, pozwalam sobie oświadczyć w imieniu Klubu N. P. R, że uznając w całej pełni życiową potrzebę rewizji ustawy o ochronie lokatorów w tych punktach, gdzie ta rewizja w skutek nieprzewidzianych przez ustawodawcę warunków została przez życie samo narzucona, moglibyśmy głosować za tą ustawą o ochronie lokatorów w brzmieniu obecnem tylko po przyjęciu przez większość Izby poprawek, które uważamy za istotne punkty rzeczywistej ochrony ustawodawczej, w zakresie pomieszczeń i lokali. W przeciwnym razie, jeżeli ten nasz apel, dotyczący interesów szerokich mas lokatorów, zwłaszcza w obecnym momencie kryzysu przemysłowego, nie znajdzie uwzględnienia przez, większość tej Izby, nie pozostanie nam nic innego, jak odpowiedzialność za uchwalenie tej ustawy, w najwyższym stopniu obecny stan rzeczy pogarszającej, złożyć na tę większość, a samym od uchwalenia takiej ustawy się uchylić.</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#komentarz">(Brawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Śliwiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#HipolitŚliwiński">Wysoka Izbo! Dotychczasowa dyskusja w Sejmie wykazała aktualność i konieczność reformy ustawodawstwa, dotyczącego mieszkań. Zdaje mi się, że jest już ustaloną opinią całego społeczeństwa i całej Izby, iż dotąd obowiązująca ustawa o ochronie lokatorów stała się jawnym absurdem, absurdem w tem zrozumieniu, że bywa wypaczona i nieprzestrzegana, stała się dziwolągiem, albowiem jest w rozmaity sposób obchodzoną. Mieszkania stały się w obecnych czasach przedmiotem wyzysku, handlu i paskarstwa w najrozmaitszych kombinacjach, które absolutnie nie leżały w intencji ustawodawcy, ani nie są istotą samej ustawy. Można powiedzieć, że dotąd obowiązująca ustawa godzi w zasadnicze podstawy ustroju społecznego zarówno pod względem moralnym, jak materialnym. Jeżeli niektórzy przedmówcy używali tutaj terminologii t. zw. ładu i porządku, któryby miał być w tym wypadku właściwy prawej stronie Izby, to mnie się zdaje, że ten t. zw. ład i porządek jest dziś koniecznością dla obu stron tej Wysokiej Izby, we wszystkich dziedzinach naszej administracji państwowej i życia społecznego, a bodaj czy nie najbardziej w tej sprawie, którą mamy na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#HipolitŚliwiński">Jakie ma znaczenie dla człowieka pracującego dach nad głową, dla tego jego królestwa, w którem się czuje sobą, człowiekiem; jaki wpływ ma mieszkanie na jego intelekt, na psychikę i moralność, o tem wszyscy wiemy, pod tym względem nie może być dwóch zdań, że ten wpływ udziela się zarówno najbiedniejszemu robociarzowi, jak i najbogatszemu, albowiem jest to ta zasadnicza podstawa życia ludzkiego i od zaspokojenia tych właśnie najbardziej indywidualnych potrzeb człowieka zależy rozwój ludzkości i utrzymanie t. zw. ładu i porządku, czy harmonii w społeczeństwie. A zatem jest zgoła niepotrzebne, żebym uzasadniał konieczność uregulowania tych stosunków w naszem społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#HipolitŚliwiński">Obecny projekt, przedłożony przez Komisję Prawniczą, jest niestety tylko pewnego rodzaju kompromisem tych dwóch czynników, które na arenie tego współżycia ze sobą się krzyżują, jest szukaniem tego kompromisu między właścicielami domów a lokatorami, czyli najemcami. Ten projekt ustawy jest w wysokim stopniu spóźniony, jest produktem ciała zbiorowego, złożonego z kilkudziesięciu, czy kilkunastu głów, a zatem doskonałym być nie może. Niektóre artykuły ustawy są tak sprzeczne i wykazują całkowity brak pewnych zasadniczych podstaw, na których się musi opierać każda ustawa, ażeby trafiała do umysłowości społeczeństwa, ażeby była prostą i zrozumiałą i żeby ją wszyscy tak pojmowali, jak ją ma w poszczególnych wypadkach czy sporach, pojmować sędzia, który te wypadki rozsądza.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#HipolitŚliwiński">P. referent w swojem przemówieniu usiłował ująć to w pewne logiczne ramy, jednakowoż czuć było, że on tylko prześlizguje się po pewnych zjawiskach, że to nie wypływa z głębi jego przekonania, ot poprostu robi wrażenie, ut aliquid fecisse videatur. Prócz tego przysłuchiwałem się przemówieniom przedstawicieli mniejszej części Komisji Prawniczej, zwłaszcza tych, którzy gwałtem wmawiają w siebie, że są przedstawicielami zainteresowanych t. zw. najemców, czyli lokatorów. I możnaby słusznie powiedzieć, że przedłożony projekt jest konterfektem Komisji, której członkowie są osobiście zainteresowani, jako mieszkańcy miast, jako właściciele realności, albo lokatorowie. Argumenty owej mniejszej części członków Komisji Prawniczej, ich przemówienia — a znam tych kolegów bardzo dobrze, robiły takie wrażenie, że i oni nie mieli tej siły, żeby rozwiązać sobie usta, że coś ich krępowało, że przemawiał: ad usum delphini, pod adresem tych, którzy są poza naszą salą. I tu leży ta demagogia i tu leży ten brak odwagi i tu leży to zło, że w tak wielkich i zasadniczych sprawach, jaką jest przedłożona ustawa, klarujemy się chęcią wywoła i efektu, bądź to u właścicieli domów, bądź i lokatorów. Reforma ustawy o ochronie lokatorów obowiązującej musi być reformą naszej [nieczytelne] podwaliną poszanowania prawa, które rządzić musi bezwzględne w każdem społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#HipolitŚliwiński">Otóż Wysoka Izbo, jeżeliby chodziło tutaj w tej chwili o takie ustawodawstwo, któreby petryfikowało pewne nowe pojęcia i pewne prawa takie, na którychby bezwzględnie mógł się oprzeć i właściciel realności i lokator, jako na rzeczy twardej, to zdaje mi się, że wielka część tej Izby na toby się zgodziła, nawet wbrew swoim osobistym interesom. Gdyby np. kto z tej skrajnej lewicy miał odwagę postawić sprawę tak, że należałoby wydać ustawę o upaństwowieniu czy uspołecznieniu wszystkich domów, mogłoby się to stać tematem dyskusyjnym. Ale na ten projekt ustawy, darujcie Panowie, ja absolutnie zgodzić się nie mogę, bo ona tylko w bardzo nielicznych wypadkach zmienia dotychczasowe praktyki i absolutnie nie zapobiega temu, żeby w przyszłości nie była źródłem niemoralności i nie kusiła umysłów ludzkich do jej obchodzenia i wypaczania.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#HipolitŚliwiński">Ustawa o ochronie najemców, powinna zawierać 4 zasadnicze punkty, na które każdy rozumny i uczciwy człowiek zgodzić się musi. Po pierwsze chodzi o zabezpieczenie dachu nad głową każdemu obywatelowi Państwa, i nie może się znaleźć w tej Izbie żaden poseł, któryby tego w pełni nie wotował, to jest przykazanie kardynalne. Po drugie chodzi o ustalenie norm płacenia komornego. To jest rzecz, która podlega dyskusji. Ja osobiście, i na podstawie uchwały klubu, do którego mam honor należeć, oświadczam, że to jest dla nas rzeczą najmniejszą. Ktoś chce zaczynać od 5% stawek przedwojennych, zacznijmy nawet od 1%, ale stańmy na pewnych podstawach, niech raz przecież właściciel realności wie, czy dom jest jego własnością czy nie, czy najemca ma płacić 1%, czy 5, czy 10, w jakich ratach i w jaki sposób.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#HipolitŚliwiński">Trzecią rzeczą, proszę Szanownych Panów, jest zasadnicza sanacja naszych stosunków mieszkaniowych, bo i ta ustawa jest tylko przejściową, wyjątkową. Naprawdę te stosunki sanować może tylko budowanie nowych mieszkań. A zatem musi ta ustawa być także w związku z ustawą o rozbudowie miast, z ustawą z 26 września 1922 r. Sejm, uchwalając ją przed dwoma laty, rozumiał, że sanować istniejące stosunki można tylko rzeczowo, fizycznie, czy materialnie, przez budowę nowych mieszkań. I proszę Panów, co się dotychczas stało? Półtora roku minęło, a jaki rezultat? Rezultat jest taki, że jakkolwiek ustawa obowiązuje, albowiem została ogłoszona w Dzienniku Praw Państwa z adnotacją na końcu, że obowiązuje z dniem ogłoszenia, jednakże w życiu, w praktyce stał się skandal, bo czynniki rządowe a zatem ci włodarze, których pierwszym obowiązkiem jest wykonywanie i przestrzeganie ustaw, nie tylko nie postarały się o to, aby ustawę w życie wprowadzić, ale jeszcze ją sparaliżowały, wykoszlawiły;</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#HipolitŚliwiński">Panowie urzędnicy zignorowali ustawę w tym celu, aby z tego osobiste ciągnąć korzyści.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#HipolitŚliwiński">Ja udowodnię Wysokiej Izbie, że to nie jest przypadek, że nie naiwność, ani głupota urzędników była przyczyną, że nie wydali rozporządzenia wykonawczego, lecz tylko bez daty t. zw. instrukcję, instrukcję, jak mają szafować funduszem 20 miliardów, naówczas na ten cel przeznaczonym. Znam wszystkie zakulisowe arkany tej sprawy, jestem i fachowcem i mam oko i ucho i na tych rzeczach znakomicie się rozumiem.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#komentarz">(Głos: Powiedz Pan!)</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#HipolitŚliwiński">Ależ o tem wszystkie wróble na dachach świergocą! Bo, proszę Panów, jeżeli zbiera się trzech czy czterech urzędników ministerialnych i wydają instrukcje dla tych papinków, których sobie już wybrali, aby tem włodarzyli, a zatem Polski Bank Budowlany i Zakład Kredytowy miast małopolskich, o których p. Popiel tak bez rękawiczek się tu wypowiedział, to o co tu chodzi? Chodzi o to, aby te dwie instytucyjki włodarzyły tym funduszem bezkrytycznie według swojego widzimisię, a to widzimisię nie nazywa się widzimisię, lecz — „hapimisię”. My to wszystko rozumiemy bardzo dobrze, ale także nie mamy na tyle odwagi, aby takie sprawki po imieniu z tej trybuny nazywać, albo tylko w bardzo wyjątkowych okolicznościach, gdy się jest do tego zmuszonym, albowiem do przyjemności to nie należy. Nie należy do przyjemności nawet społeczeństwu dowodzić, że nie ten mały woźny czy mały urzędnik, który z nędzy nie może żyć, winien jest kradzieży, ale często ten najwyższy dygnitarz jakiegoś urzędu. A udowodnię, że mieliśmy ministra robót publicznych, który poza załatwianiem spraw, odnoszących się do interesów czy Polskiego Towarzystwa Budowlanego, czy Polskiego Banku Budowlanego nic nie chciał widzieć, wszystko inne ignorował, albowiem tych instytucji albo był, albo jest współakcjonariuszem, albo dyrektorem.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(Głos: Gdzie jest Trybunał Stanu?)</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#HipolitŚliwiński">Gdzie jest Trybunał? My sądów nie mamy, my prokuratorii nie mamy, my nie mamy Najwyższej Izby Kontroli Państwa, my mamy tylko jednego Grabskiego, który ma jakąś myśl, który chce sanować nasze stosunki finansowe, ale jeżeli on tylko tego pilnuje, to niechlujstwo naszej administracji go zaleje i dobro, które stworzy, tem złem będzie zniweczone. Jeżeli Grabski myśli tylko o sanacji skarbu, a nie także o sanacji naszego aparatu administracyjnego, naszej biurokracji, która absolutnie nie dorosła do naszych potrzeb, to ta... no, brak mi wyrazu, powiedzmy klasa społeczeństwa zje jego dorobki i nasze daniny w 3 miesiącach, a po trzech miesiącach przyjdzie nowa sanacja, nowa danina majątkowa.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#HipolitŚliwiński">Odbiegam nieco od przedmiotu, ale chce zaznaczyć, że p. Grabski chwycił skutek a nie przyczynę zjawiska, on sanuje finanse, ale czego wyrazem jest stan naszych finansów? Wyrazem naszego niechlujstwa, które ma już niejako debiut państwowy bez zastrzeżeń we wszystkich dykasteriach, na wszystkich ziemiach, a im dalej na wschód, tem większe święci orgie. A zatem niepodobieństwem jest przemawiać nie w ten sposób jak ja tu przemawiam, a ja się hamuję, Szanowni Koledzy.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#HipolitŚliwiński">A gdzież jest p. Minister Robót Publicznych? Drugi czy trzeci dzień trwa rozprawa, a kogo ma to więcej obchodzić, jak nie Ministerstwo Robót Publicznych? Przecież to ministerstwo, w pewnym dla mnie łatwo zrozumiałym interesie zaharapczyło wszystko, co miało intencję doprowadzić do sanacji stosunków przez budowę nowych domów. Niema ani jednego wyższego urzędnika w Ministerstwie Robót Publicznych, a w szczególności w departamencie budynkowym, któryby nie był albo ustosunkowany do jakiejś firmy budującej, albo członkiem rady nadzorczej, albo członkiem zarządu, albo — „didko” wie czem. Przecież to są horendalne rzeczy.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#HipolitŚliwiński">Proszę Panów, ci panowie wpadli na koncept i propagują praktycznie ideę, której wielkim propagatorem jest nasz Prezydent Rzeczypospolitej, idee. współdzielni. Jestem człowiekiem starej epoki, jeszcze się na współdzielniach nie bardzo rozumiem. Dotąd się u mnie nazywał współdzielnią np. konsum kolejarzy, zrzeszenie, gdzie każdy mógł być członkiem, każdy produkował lub konsumował, a zatem taka mała familijka. Tak mnie staremu z dawnej epoki człowiekowi wydaje się, że kooperatywa, współdzielnią to jest taki zespół ludzi, którzy coś produkują wspólnemi siłami, i dzielą się owocem swej pracy, ale nie rozumiem, co znaczy współdzielnia budowlana.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#HipolitŚliwiński">Dam Panom przykład, który sam za siebie mówi. Proszę Wysokiej Izby! Przed paru tygodniami pewien urzędnik ministerstwa przychodzi do mnie i mówi: Panie pośle, mnie wyrzucili z ministerstwa. — No, wielkie nieszczęście, Czem mogę panu służyć? — Panie pośle, niech mi pan poszuka jakiegoś miejsca. — Panie, to ja mam być od szukania panu miejsca? Dobrze, powiedzmy, ale jakiego pan miejsca szuka? — Mnie obojętne gdzie. Może to być w Warszawie, może być w Polsce — to znaczy poza Warszawą,...</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#HipolitŚliwiński">... może być nawet poza granicą Polski. — Chcąc wymacać, z kim mam okoliczność,...</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#HipolitŚliwiński">... powiadam: Dobrze. Proszę pana, pan jesteś bardzo obrotny człowiek, pan byłeś dawniej dziennikarzem, przez dwa lata urzędnikiem ministerialnym, a teraz pana wyrzucili, ale co pan reprezentuje materialnie? — A on odpowiada: Ja mam bardzo dużo i gdyby mi pan znalazł posadę w Wiedniu, albo we Lwowie, to jestem — powiedział po niemiecku — gemachter Herr, bo jako urzędnik państwowy mam zarekwirowane mieszkanie złożone z 4 pokoi, a ponieważ mam we Lwowie ciocię czy babcię, do której się wprowadzę, więc mogę sprzedać to mieszkanie za tyle a tyle tysięcy dolarów. Ale to nie wszystko. Jestem jeszcze członkiem „ministerialnej kooperatywy mieszkaniowej, a nasza kooperatywa ma dom czteropiętrowy, w którym ja mam znowu czteropokojowe mieszkanie z łazienką, spiżarką, kuchnią i t. p. które na 1 maja będzie gotowe. Ja mu na to: Lecz to jest dom kooperatywy i pan jako członek kooperatywy sam budował i sam będzie tam musiał mieszkać. Odparł mi: Ja dałem milion stawki, którą swego czasu wziąłem jako zaliczkę na pensję, a oni wybudowali dom, dom jest już wewnątrz urządzony, i niech pan sobie nie myśli, że jestem tylko teoretycznym udziałowcem. Myśmy się tak urządzili, że każdy z nas jest fizycznym właścicielem tego mieszkania, a zatem jak jest dom o 8 mieszkaniach, powiedzmy po 4 pokoje, to tego domu ósma część jest moją własnością. Mogę więc najprzód jedno swoje mieszkanie sprzedać i dostanę za to tyle a tyle tysięcy dolarów, potem od 1 września pomieszkam ze dwa tygodnie w nowem mieszkaniu i znowu sprzedam i dostanę kilkanaście tysięcy dolarów.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#HipolitŚliwiński">Otóż to są kooperatywy, proszę Panów. Jestem z zawodu budowniczym, lecz ze zdziwieniem czytam w dzienniku, że tu w Warszawie istnieje związek związków kooperatyw budowlanych.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#HipolitŚliwiński">Myślę co to może być ten związek związków kooperatyw budowlanych? Oczywiście nic nie wymyśliłem — ale wiem, że takiemu to związkowi została oddana rozbiórka soboru. Uroczyście jeden prezes oddał drugiemu prezesowi cały materiał soboru na własność.</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#HipolitŚliwiński">Zaglądałem do encyklopedii, co to znaczy związek związków kooperatyw budowlanych.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#HipolitŚliwiński">Darujcie Panowie, jestem człowiekiem przedwojennym i budowniczym przedwojennym i posłem przedwojennym. To są rzeczy, których ja nie rozumiem. Tak, moi Panowie, toby było humorystyczne, gdyby nie było prawdziwe.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#HipolitŚliwiński">Kolega Popiel mówił o Polskim Banku budowlanym. Dużo o nim mówił, jabym mógł jeszcze więcej powiedzieć, ale nie chcę mu konkurencji robić.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#HipolitŚliwiński">Powiem tylko o jednym szczególe, którego on nie wymienił, że przed dwoma laty znalazło się trzech czy czterech obywateli i zawiązali spółkę.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#komentarz">(Głos: Z kim?)</u>
<u xml:id="u-10.35" who="#HipolitŚliwiński">51 milionów dał rząd, a 49 milionów tych kilku obywateli. Przedstawicielami rządu w spółce są urzędnicy, którzy napędzają temu bankowi roboty rządowe, patrzą na wszystko przez palce i operują kolosalnemi kapitałami państwowemu, w formie tanich, niezwaloryzowanych kredytów. Gdyby to był państwowy bank, nie byłoby stąd żadnych ujemnych skutków dla dobra ogólnego, czy społecznego, czy państwowego, ale to nawet nie jest spółką, w której obowiązuje zasada równych obowiązków, ryzyka czy zarobku, to także niczem tonem nie jest jak współdzielnią... dobra społecznego, państwowego podzielonego między kilku spekulantów, którzy nie siejąc, ani orząc — zbierają.</u>
<u xml:id="u-10.36" who="#HipolitŚliwiński">I to się robi w stolicy państwa i to się robi w kołach urzędowych, w urzędowych państwowych instytucjach. I jakże się tu dziwić temu, co się musi dziać w innych naszych zakładach państwowych! Jakże tu się dziwić, że mamy 1700 instytucji bankowych w Polsce! Z czego ta banda żyje? Wyobraźmy sobie, że każdy banczek ma kilku członków rady nadzorczej, kilku dyrektorów, całą falangę panienek i urzędników. A kto to wszystko płaci? P. K. K. P. — P. K. O.</u>
<u xml:id="u-10.37" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.38" who="#HipolitŚliwiński">— nikt inny. Za czyje to pieniądze? To są pieniądze państwowe, pieniądze całego społeczeństwa. I my bandy tych opryszków poprostu mieliśmy na swojem utrzymaniu. I p. Grabski musi się teraz pocić i głowić, jak ma sanować nasze stosunki. Rozpędzić taką bandę, ich dyrektorów wsadzić do kryminału, tam dać im bezpłatne utrzymanie,...</u>
<u xml:id="u-10.39" who="#komentarz">(Wesołość, oklaski)</u>
<u xml:id="u-10.40" who="#HipolitŚliwiński">... oni prędko przyjdą do przytomności, i może zatęsknią do pracy produktywnej, wtedy sanacja sama by przyszła.</u>
<u xml:id="u-10.41" who="#HipolitŚliwiński">Ja się nie mogę wydziwić, że p. Minister Sprawiedliwości wogóle ma tak mało do czynienia pod tym względem. Ale trudno, skoro już tego dotknąłem, przypominam, że myśmy tu widzieli ministrów sprawiedliwości, z którymi nawet analfabeci pod względem prawnym nie mogą się zgodzić — ale o tem przy innej sposobności.</u>
<u xml:id="u-10.42" who="#HipolitŚliwiński">Czwarta zasadą ustawy o ochronie lokatorów musi być poszanowanie prawa własności. Nie róbmy z siebie wariatów, szanowni Panowie.</u>
<u xml:id="u-10.43" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.44" who="#HipolitŚliwiński">Dlaczego się wstydzimy tego terminu, tego określenia: „własność”, „prawo poszanowania własności”? Darujcie Panowie, ale przecież trzeba stanąć na jakimś stanowisku. Czyj to jest dom? Kogoś, kto go budował, czy kupił. To jest podstawa ustroju społecznego. Trzeba powiedzieć, że dom nie jest własnością lokatorów. Ja mam u siebie lokatorów, którzy się sami wprowadzili...</u>
<u xml:id="u-10.45" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.46" who="#HipolitŚliwiński">... i świadczę honorem, że przez dziesięć lat centa brutto przychodu lub czynszu nie widziałem. Od lat dziesięciu, od 1 sierpnia 1914 r. do dzisiaj nie tylko, że ani jednego centusia dochodu nie miałem,...</u>
<u xml:id="u-10.47" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-10.48" who="#HipolitŚliwiński">... ale jeszcze z innych funduszów musiałem łożyć na koszta utrzymania porządku w domu. Pozwalam sobie na przytoczenie takiego faktu, albowiem te życiowe fakta najlepiej mówią. Życie sobie żłobi swoje prawa i ignoruje prawa pisane. Życie ma swoją legislatywę i judykaturę. Proszę Panów, byłem tak naiwny, ponieważ jestem obciążony moim zawodem i bez mojego zawodu żyć nie mogę, że pobudowałem nowe mieszkania.</u>
<u xml:id="u-10.49" who="#komentarz">(Głos: Przy pomocy P. K. K. P.?)</u>
<u xml:id="u-10.50" who="#HipolitŚliwiński">Jakim cudem to zrobiłem, jakim wysiłkiem prac i nerwów, jakim poświęceniem i ofiarami własnego majątku dobudowałem dom — ja sam tylko wiem. — Wreszcie wynająłem nowo dobudowane i przebudowane mieszkanie. Prawda, że lokator za pierwsze dwa miesiące czynsz zapłacił. Ale gdy się już usadowił, gdy już poczuł ciepło, odesłał mnie po komorne do ministra sprawiedliwości i sprawa leży w sądzie. Myślicie Panowie, że sędzia może wydać wyrok? Nie. Nie może wydać wyroku, bo sam jest lokatorem, nie może przecież osłabiać swego stanowiska. Panie sędzio, ależ to jest dom, którego broni ustawa o rozbudowie miast.</u>
<u xml:id="u-10.51" who="#komentarz">(P. Hartglas: Niestety sądy zmieniły zapatrywania i teraz za łatwo wyrzucają)</u>
<u xml:id="u-10.52" who="#HipolitŚliwiński">Pan może przyjechać do Lwowa i sam skonstatować. A dlaczego sędzia nie chce wyroku wydać? Jednym z lokatorów — to się zemściło — jest fabrykant od naszej wiary z Bielska, który codziennie podnosi ceny sukna i dziś to sukno kosztuje pięciokrotnie w stosunku do relacji złota. Wynająłem według relacji przedwojennej, a on powiada, że nie może zapłacić. Wiedziałem, że nowi lokatorowie mogą zapłacić, mają zachcianki eleganckiego mieszkania, lecz płacić nie chcą — twierdzą, że to lichwa i że na to ich nie stać!</u>
<u xml:id="u-10.53" who="#HipolitŚliwiński">Mój klub stoi rzeczywiście na stanowisku salwowania interesów publicznych i społecznych przeciwko interesom jednostki tam, gdzie jest konieczność i gdzie to przyniesie zdrowie całemu społeczeństwu.</u>
<u xml:id="u-10.54" who="#HipolitŚliwiński">Otóż jak już powiedziałem, In punkto zabezpieczenia człowiekowi mieszkania jesteśmy nieubłagani, a in punkto ceny komornego gotowi do jak najdalszych ustępstw.</u>
<u xml:id="u-10.55" who="#HipolitŚliwiński">O innych sprawach w tej chwili! nie będę przemawiał. Oświadczam, że ja i mój klub nie bylibyśmy w zgodzie ani ze swojem sumieniem ani rozumem, gdybyśmy poszli na lep tego projektu bez zastrzeżeń, i gdybyśmy nie poczynili bardzo wielu poprawek, które już zresztą złożyłem do laski marszałkowskiej i które przy rozprawie szczegółowej będę się starał punkt po punkcie uzasadnić, aby Wysokiej Izbie wykazać ich aktualność.</u>
<u xml:id="u-10.56" who="#komentarz">(Oklaski i brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Matakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wysoki Sejmie! Stanowisko Klubu Kat. Ludowego w sprawie omawianej ustawy o ochronie najemców jest następujące: Zapewnienie lokatorom dachu nad głową za odpowiednim czynszem najmu, któryby umożliwił właścicielowi domu choćby skromny remont, powinno być celem tej ustawy. W sprawie tej nie chcemy zanadto się opowiadać, ani za jedną stroną, ani za drugą, tylko chcemy kierować się sprawiedliwością. Jak widać z komunikatów różnych związków lokatorów, nie sprzeciwiają się one umiarkowanej podwyżce komornego, rozumiejąc to dobrze, że ustalone w ustawie obowiązującej z dnia 18 grudnia 1920 r. stawki komorniane są za niskie, a chodzi im głównie o to, żeby utrzymać lokatorów w zajmowanych mieszkaniach i wziąć ich w obronę przeciw rugowaniu ich przez niesumiennych właścicieli domów.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Podzielamy zapatrywanie, że główną przyczyną braku mieszkań jest brak kredytu budowlanego spowodowany tem, że waluta nasza jest jeszcze nieustalona i nie rentowna, i że powinno być przedewszystkiem obowiązkiem Państwa po dokonaniu sanacji Skarbu wystąpić z inicjatywą budowlaną przez budowę różnych nowych gmachów publicznych. Gdyby się te gmachy wybudowało, to Państwo mogłoby uwolnić różne budynki, które obecnie zajmuje na pomieszczenie instytucji publicznych, a które po odpowiedniej przeróbce mogłyby być oddane na mieszkania prywatne.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Dalszym obowiązkiem Państwa powinno być udzielanie Instytucjom prywatnym, a także osobom prywatnym kredytu budowlanego, naturalnie zwaloryzowanego, ale tylko takim osobom i takim instytucjom, któreby dawały gwarancję, że sumiennie oddadzą ten kredyt w swoim czasie i będą budowały, a całkiem naturalne, że kredyt ten powinien być udzielany w miarę postępu budowy.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Również uważamy, że niedobrą jest opieszałość Rządu w popieraniu budowli już przed wojną rozpoczętych, jak np. sądu okręgowego w Tarnowie. Pomijając już okoliczność, że mnóstwo ludzi, którzy mogli mieć zarobek przy tej budowie, tego zarobku nie ma, musimy zwrócić także uwagę na to, że wskutek tego, iż się nie prowadzi dalej tych budowli, budynki coraz bardziej niszczeją wskutek wpływów atmosferycznych, a materiał budowlany jest rozkradany. Ośmieliłem się prosić p. Ministra Skarbu t Prezesa Rady Ministrów, żeby raczył zwrócić na to uwagę, w szczególności z okazji bezrobocia, i udzielił kredytu na uruchomienie takiej budowli. P. Minister Skarbu Grabski odpowiedział nr, że nie da na tę rzecz ani centa, albowiem nieraz nie ma to, żeby zapłacić pensje urzędnikom, a cóż dopiero, żeby czynić tak wielkie wydatki. Z radością dowiedziałem się z komunikatów w gazetach, że wobec deputacji posłów socjalistycznych, którzy mu przedstawili konieczność uruchomienia budowy, aby robotnicy bezrobotni, szczególniej budowlani znaleźli zarobek, p. Minister Grabski zajął inne stanowisko i obiecał robotę ową w całej pełni rozpocząć, aby dać w ten sposób możność zarobku bez dawania pieniędzy ludziom, którzyby nie pracowali, a dostawali: zapomogi.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Wypowiadamy się również za dopuszczeniem umów o wysokości czynszu najmu co do mieszkań obejmujących ponad 4 pokoje, albowiem wychodzimy z założenia, że życie przeszło już do porządku dziennego nad owym zakazem, że umowy dobrowolne były zawierane i dotrzymywane, a właśnie wprowadzona przez obecny projekt wolność umów co do większych mieszkań i podwyższania komornego będzie powolnem przejściem do tego. Co było przed wojną.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Uważamy, że unormowane przez obecny projekt Komisji Prawniczej ustawowe komorne, jak to otrzymaliśmy z wielu stron oświadczenia, jest za wysokie; te podwyżki czynszu wywołały przerażenie i to nawet wśród osób, które dobrowolnie czynsz znacznie podwyższały i przyznają, że bez podwyżki nie może się obejść. Idzie tylko o to, aby podwyżki te były umiarkowane i ażeby miedzy jedną podwyżką a drugą i dalszemi pozostawiono dłuższy okres czasu, a wiec przynajmniej pół roku, by ludzie z budżetem swym mogli śle przystosować do zmienionych warunków. W czasie, w którym wskutek waloryzacji koszta utrzymania niepomiernie wzrosły, nie można obarczać ludzi ciężarem, któremu sprostać nie będą mogli. Jest dużo osób, które są w Dosiadaniu nawet 6. 7-nowych mieszkań tylko dlatego, że mniejszych znaleźć wie mogą. Przed wojna mogli opłacać czynsz 4 do 5 tysięcy koron. w Małopolsce, bo zarabiali dużo, dziś niejeden adwokat lub lekarz zarabia o 50% mniej, niż zarabiał przed wojną, albo nieraz o wiele mniej, bo i takich jest bardzo dużo, wiec dla tych okaże się rzeczą niemożliwa opłacać 20% czynszu przedwojennego, bo musieliby płacić przy podstawowym czynszu 3.000 koron około 70 złotych polskich, czyli około 120 milionów miesięcznic. Jeśli do tego dodamy świadczenia, które wynoszą 10 do 20 milionów, podatek lokatorski, który wyniesie około 10 milionów, to dojdziemy w I kwartale do 140 milionów miesięcznie, co zdaniem naszem przedstawia wydatek, który nie da się pogodzić z dochodami bardzo wielu osób. Ciężary te wywołać mogą niepożądany wstrząs w wielu gospodarstwach. Należałoby stworzyć urząd rozjemczy, któryby miał prawo obniżać stopę procentową w wypadkach zasługujących na uwzględnienie. Są mieszkania o dużej liczbie pokoi, ale bardzo szczupłych, są także i takie, w których wskutek rozkładu lub licznej rodziny niema mowy o podnajęciu ich części. Gdybyśmy byli przez 5 lat przyzwyczajali lokatorów do podwyższania czynszów, to nie trzebaby obecnie uciekać się do tego radykalnego środka, ale odrazu złego usunąć niepodobna. Jeśli co do lokatorów, zajmujących obszerne mieszkania, zachodzi obawa, czy pewna norm a komornego nie będzie za wysoka, to ta wątpliwość może się nasunąć tem więcej dla lokatorów, zajmujących małe pomieszczenia: 1-, 2 lub 3-izbowe. Wszyscy mu simy poważnie zastanowić się nad tem. czy proponowane, a co kwartał podwyższane stawki komornego nie będą za ciężkiem brzemieniem dla warstw ekonomicznie słabych, dla kalek i sierot wojennych, dla wdów po. poległych i dla inwalidów, dla różnej biedoty, czy nieraz nie będą przewyższały całego ich dochodu. Ponieważ popadli oni w biedę wskutek służby dla Państwa, własnej lub swych najbliższych, powinno się Państwo o nich zatroszczyć, tem więcej, że w myśl art. 24 projektu ustawy będzie pobierało od właścicieli domów podatek na rzecz Skarbu w wysokości 30% opłacanego przez najemców komornego.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Komisja Prawnicza w rozumieniu obowiązków Państwa uchwaliła jednomyślnie rezolucie. wzywającą Rząd, ażeby spowodowaną art. 6 projektu ustawy podwyżkę czynszu mieszkaniowego pokrył z funduszów państwowych nie tylko dla czynnych urzędników, lecz także dla inwalidów, emerytów państwowych, wdów i sierot po poległych i t. d. Pragnęlibyśmy, ażeby ten uznany przez Komisję obowiązek Państwa zamieszczony był w tekście samej ustawy, a nie był tylko rezolucją, do której Rząd nie musi się stosować. Nie mamy jednak nic przeciw temu, ażeby Rząd miał swobodę w oznaczeniu wydatności pomocy rządowej co do różnych kategorii tych osób i różnych stopni inwalidów, ażeby np. 100%wy inwalida, który nie może zarabiać, np. ciemny, dostał więcej, a takiemu który może pracować, kilkunastoprocentowemu, dano mniej. Nie mogę też nie wyrazić obawy, czy nałożenie na drobnych rękodzielników obowiązku płacenia 20% przedwojennego komornego nie będzie dla nich nadmiernem obarczeniem, uniemożliwiającem i tak już ciężką egzystencję tych rodzin.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#AntoniAugustMatakiewicz">Omawiana ustawa nie jest bez braków, ale bądź co bądź jest polepszeniem poprzedniej, fest bardziej zastosowana do zmienionych stosunków życiowych. Spodziewamy się, że Rząd w przyszłości dołoży starań, aby przeciwdziałać temu wszystkiemu, co powoduje brak mieszkań, że wystąpi z inicjatywą ustawodawczą w kierunku zwalczania rozmyślnego niewynajmowania lokalów mieszkalnych przez paskarzy mieszkaniowych, nadto spowoduje możność przymusowego dzielenia wielkich mieszkań, zajmowanych przez jednostki, bezdzietne małżeństwa i t. p. w interesie ludzi nie mogących w żaden sposób znaleźć choćby skromnego pomieszczenia.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#AntoniAugustMatakiewicz">W nadziei, że sądy i urzędy rozjemcze dla spraw najmu rozumnie i po obywatelsku traktować i interpretować będą przepisy omawianej ustawy, za tym projektem ustawy głosować będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Bitner.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Nie ulega wątpliwości, że ustawa jaką zaproponowała Komisja Prawnicza, nie zadowoli nikogo. Właściciele domów będą uważali, że ograniczenia; które ta ustawa nakłada, są zbyt uciążliwe, lok a tor o wie będą uważali, że stawki komornego są zbyt wysokie, sublokatorzy, że ich prawo do mieszkania niedostatecznie zagwarantowane. Tem nie mniej musimy wyjść z tego błędnego koła, w jakim jesteśmy, musimy wyjść z tej ciężkiej sytuacji, która z każdym rokiem miasta nasze coraz bardziej rujnuje i już nie w interesie jakiejkolwiek jednej warstwy ludności, nie w interesie lokatorów albo właścicieli domów, ale wprost w interesie przeszłości kraju leży, ażeby znalazło się wyjście z tej sytuacji, w jakiej Państwo i miasta się znalazły wskutek poprzedniej ustawy o ochronie lokatorów.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#WacławBitner">P. kol. Hausner bardzo słusznie zauważył, że przy dzisiejszym stanic cale życic miast jest zahamowane, że miasta padają w gruzy, że nowe rodziny zakładane być nie mogą, że Państwo nie może normalnie obsadzać urzędów, ale p. poseł Hausner nie zachciał nam jednocześnie powiedzieć, kto doprowadził do tego stanu. Otóż winien jest klub, do którego p. poseł Hausner należy, winna jest Polska Partia Socjalistyczna, że zarówno w poprzedniej ustawie, jak i obecnie robiła wszystko, co mogła, ażeby za pomocą tej ustawy doprowadzić do stanu, w jakim się ludność miast znalazła. Nie ulega wątpliwości dla każdego z nas. jeżeli przypomnimy sobie okres przedwyborczy, że ustawa o ochronie lokatorów była jednym z atutów wyborczych P. P. S. w tym okresie i za pomocą tej ustawy P. P. S. występowała jako jedyny obrońca lokatorów.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WacławBitner">Tu należy podkreślić, że jeżeli chodzi o samą zasadę nieusuwalności lokatora, o zasadę pozostawienia ich w mieszkaniach, to bodaj niema posła w tej Wysokiej Izbie, któryby na tę zasadę się nie zgodził. Natomiast, jeżeli chodzi o inne dziedziny kwestii mieszkaniowej, o wysokość i sposób uregulowania stawek komornianych, to tu właśnie schlebianie interesom najszerszych warstw ludności: było cechą Polskiej Partii Socjalistycznej. Jeżeli Wysoki Sejm spojrzy, co obecnie proponuje p. Pużak do niniejszego projektu ustawy, jeżeli porównamy jego poprawki do art. 6 i 7. to zauważymy, że up. przy niektórych lokalach na opłaty za świadczenia, za wodę, za światło, za stróża p. pos. Pużak proponuje aż 3 grosze miesięcznic. W innych razach jest nieco hojniejszy, ale stawki, które obecnie proponuje, świadczą, że gdybyśmy po tej linii szukania u wyborców głosów szli dalej, gdybyśmy dalej przyjmowali tego rodzaju wnioski i poprawki, to mogłaby się pochwalić P. P. S. przed wyborcami pewnym triumfem, niskiemi opłatami, ale nie ulega wątpliwości, że miasta nasze ostatecznie w gruzy by się rozpadły.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#WacławBitner">Dlatego podkreślając ten moment i sposób traktowania ustawy o ochronie lokatorów, jak zresztą wielu innych ustaw przez P. P. S, muszę wskazać, że ustawy muszą być uchwalane w imię prawdziwego interesu miast, prawdziwego interesu ludności, a nie w imię szukania dla siebie wyborców.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#WacławBitner">Proszę Wysokiego Sejmu! Jeżeli przejdziemy do różnych Innych postanowień tej ustawy, nie ulega wątpliwości, że jak podkreśliłem na wstępie, z wielu postanowień i z wielu artykułów jej jesteśmy niezadowoleni: między innemi pragnąłbym pokreślić ten artykuł, który również na wniosek towarzyszy p. Hausnera został wprowadzony, a który powiada, że w razie zgaśnięcia umowy najmu z właścicielem lokalu podnajemca ma prawo w tym lokalu i w pewnych warunkach pozostać. Chciałbym. ażebyśmy mogli spojrzeć na to z punktu widzenia warunków życia. Wyobraźcie sobie Panowie, że będzie mieszkanie 5–6 pokojowe, w którem jest 3 sublokatorów. Wskutek tej ustawy każdy z nieb otrzyma prawo do 1 pokoju, 2 pokoje wrócą do właściciela domu i nastąpi prawdziwa parcelacja mieszkań, prawdziwy podział mieszkań na części.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(Głos na ławach żydowskich: A co się ma stać z sublokatorami?)</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#WacławBitner">Po upływie 5 do 6 lat będziemy mieć prawdziwą szachownicę mieszkań. Oto przepis, który można porównać tylko z przepisami komunistycznemi i bolszewickiemu.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#komentarz">(Głos z ław żydowskich: Co się ma stać z sublokatorami?)</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#WacławBitner">Stoimy na tej zasadzie, że wyższy jest interes rodziny, że wyższy jest interes wychowania młodych i nowych pokoleń, wyższy jest interes spokoju domowego, niż interes poszczególnych jednostek.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(Głos z ław żydowskich: Ale co ma się stać z sublokatorami?)</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#WacławBitner">Jeżeli chodzi o interes sublokatorów, to nasz klub wprowadzi odpowiednie poprawki, aby te interesy zostały w dostatecznym stopniu zagwarantowane, aby nie było zmów między lokatorem a właścicielem domu, aby na skutek zmowy nie było dopuszczalne wyrzucenie sublokatora, jednak bez wprowadzania środków przymusowych, które uniemożliwiają życie rodzinne. Na uchwały większości Komisji w tej materii nie będziemy się mogli zgodzić.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#WacławBitner">Na ustawie o ochronie lokatorów: możemy zanalizować, jakie znaczenie i wpływ na życie społeczne wywiera to, gdy wprowadzamy przymus ustawodawczy do stosunków, które powinne być regulowane swobodną umową stron. Możemy uważać że ustroi oparty na własności nie jest idealny, możemy szukać innego ustroju, ale jeżeli w ustroju, opartym na własności, jakąś część skrępujemy w ten sposób, że w jednej tylko dziedzinie życia zasada przymusu zajmie miejsce zasady wolności umów między stronami, to wprowadzimy gangrenę do tego ustroju. Stąd wskutek polityki schlebiania interesom, wskutek nacisku P. P. S. na Komisję Prawniczą w Sejmie mamy gangrenę w życiu naszych miast.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#WacławBitner">Dlatego też mniemamy, że chociaż projekt ustawy nie jest idealny, chociaż w szeregu punktów, jak będę miał sposobność przedstawić w rozprawie szczegółowej, należy ją zmienić, ma jedną wielką zasługę, że bądź co bądź dopuszcza niezbędną wolność w życiu i pozostawiając zasadniczo nieusuwalność lokatora, dopuszcza możność zdjęcia więzów, jakie nałożono pod wpływem doktryny socjalistycznej na życie miast polskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#LudwikGdyk">Głos ma p. Królikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#komentarz">(Głos: Lokator z Mokotowa).</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#Komentarz">Proszę Panów! Po bezustannej ofenzywie kapitalistów na robotników, mającej na celu obniżanie zarobków robotniczych, po ofenzywie zdążającej do zwalenia Wszystkich ciężarów utrzymania państwa kapitalistycznego na robotników, którą obecnie klasa robotnicza przeżywa, kiedy to kapitaliści i obszarnicy zwalają z całym cynizmem na szerokie masy ludowe koszta podatku majątkowego, który formalnie płacą klasy posiadające, ale który przez wyśrubowanie cen na towary zdążyli zwalić na plecy najszerszych mas ludowych, rozpoczyna się natarcie kapitalistów na robotników przez zamykanie fabryk, klęskę bezrobocia i dalsze obrywanie zarobków, kiedy to rabunkową, anarchiczną gospodarkę, prowadzoną przez kapitalistów przez ostatnie kilka lat, teraz robotnicy opłacać mają śmiercią głodową. Dotąd koszta tej gospodarki swojej pokrywali fabrykanci i obszarnicy z kieszeni szerokiego ogółu płacącego podatki, pobierali bowiem ze Skarbu Państwa pożyczki, które były — jak wiadomo powszechnie — nie pożyczkami a darowiznami. Dzisiaj, kiedy tych „pożyczek” Państwo na tych samych warunkach od poprzednio fabrykantom nie daje, bo już dawać pod grozą katastrofy finansowej nie może, kiedy jednocześnie zbyt na towary na rynku wewnętrznym zmniejszył się wskutek pobiednienia najszerszych miast ludowych, którym obniżano zarobki w tak gwałtowny sposób i tak ograbiono przez podatki pośrednie i emisyjny, że dzisiaj nie mogą kupić wyprodukowanych przez siebie towarów, rozpoczął się olbrzymi kryzys gospodarczy. Kapitaliści i obszarnicy postanowili jak i wszystko inne tak 3 koszta tego kryzysu gospodarczego zwalić na szerokie masy pracujące, przedewszystkiem na robotników i urzędników, zamykając fabryki, warsztaty, biura i banki, wyrzucając dziesiątki tysięcy robotników na bruk, wyrzucając dziesiątki tysięcy urzędników. W taki to sposób wszystkie koszta związane z wydatkami na utrzymanie Państwa kapitalistycznego, z wyrównaniem deficytu i długów, w jakie Państwo wpadło wskutek tego, że fabrykanci i kapitaliści, kochając ojczyznę całą gębą nie płacili podatków w ciągu kilku łat, wszystkie koszta rabunkowej polityki gospodarczej i finansowej, jaką przez kilka lat uprawiały klasy posiadające, przerzuca się na klasy pracujące. Wzrost cen i zniżkę cen na towary i dolary, zwaloryzowane podatki, podatek majątkowy, kryzys gospodarczy, wszystko to burżuazja i dziedzice postanowili zwalić na robotników i biednych chłopów i to swoje postanowienie przy pomocy swego Sejmu i Rządu stale i konsekwentnie przeprowadzają.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#Komentarz">Ale to wszystko nie było jeszcze dostateczne. Przedstawiciele klas posiadających przypomnieli sobie, że jeszcze istnieje jedna warstwa wyzyskiwaczy bliska i droga ich sercu, która do tej pory była skrępowana w możności rabowania szerokich mas ludowych. Była to warstwa kamieniczników. Nie mogli o niej zapomnieć ani obszarnicy, ani kapitaliści nie tylko przez solidarność klasowa, ale z własnego dobrze rozumianego interesu. Była bowiem zbyt jaskrawa dysproporcja między dochodami, zyskami, wzbogaceniem się jednych, a tym stosunkowo niewielkim zyskiem, jaki przypadł w udziale kamienicznikom.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#Komentarz">To też od dawna radzono nad tem jak pomóc „biednym” kamienicznikom i właśnie teraz, w czasie głodu i bezrobocia, nareszcie dojrzał ich zdaniem ten moment, kiedy będzie można ulżyć „biednym” kamienicznikom, będzie można ich równouprawnić z bankierami, fabrykantami, obszarnikami paskarzami w rabowaniu mas ludowych z owoców ich pracy.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#Komentarz">Jaki jest istotny cel tej ustawy, którą w tej chwili omawiamy i która w ciągu kilku dni następnych prawdopodobnie zostanie uchwalona? Nie jest dla nikogo tajemnicą, że kamienicznicy przed wojną budowali domy nie za pieniądze, które były ich własnością, lecz, że wkładali w budowle stosunkowo niewielki własny kapitał, a resztę budowali za pieniądze pożyczone. Dzisiaj po wojnie wszystkie hipoteki zostały spłacone i to groszami, zostały spłacone pomimo, że kamienicznicy byli ograniczeni w podwyższaniu komornego, w braniu za komorne tyle, ileby się im wydawało słusznem. Mimo to jednak kamienicznicy spłacili wszystkie hipoteki z ludzi, obarczonych wielkiemi długami, stali się dzisiaj ludźmi zamożnymi, posiadającymi olbrzymie dobra materialne. Tak zostali skrzywdzeni ci „biedni” kamienicznicy. Kiedy po zbrodniczej wojnie ostatniej podniosła się i spiętrzyła fala gniewu ludowego, kiedy trzeba się było liczyć z nastrojami mas robotniczych i chłopskich, kiedy żagiew i ewolucji zapałała się coraz w innych krajach, wtedy — rzecz oczywista, przedstawiciele kapitału musieli być skłonni do tego, aby swoje apetyty poskromić, aby mniejszemi zyskami się kontentować. A było to niezbędne dla tej prostej przyczyny, że można było wszystko utracić. Wtedy zdecydowano się ograniczyć prawa kamieniczników do dowolnego podnoszenia komornego, wtedy ustawowo zabezpieczano byt lokatorów i dach nad ich głową, a czyniono to w podstępnym celu, aby pomniejszyć rewolucyjny rozmach w masach robotniczych; grożące niebezpieczeństwo utraty dachu nad głową w świadomości mas zostało zawoalowane i przysłonięte ustawą o ochronie lokatorów. Kamienicznicy rozumieli dobrze i wszystkie klasy posiadające rozumiały wówczas dobrze, że to jest tylko rzecz przejściowa, że to jest zależne od tego, jaki będzie dalszy rozwój wypadków, i czy po ograniczeniu prawa do wyzysku jednych nastąpi ograniczenie innych. Rozumieli, że żadna ustawa najbardziej nawet radykalna nie ostoi się, jeżeli będzie odosobniona, jeżeli na straży tej ustawy nie będą stać zorganizowane potężne siły społeczne gotowe bronić wszystkimi dostępnymi środkami swych rewolucyjnych zdobyczy.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#Komentarz">W tym Sejmie kapitalistyczno-obszarniczym już nie po raz pierwszy zabieracie się Panowie do niszczenia ustaw, które Sejm Ustawodawczy pod naciskiem rewolucji robotniczej uchwalił, a uchwalił dlatego, żeby zyskać na czasie, ażeby zdezorganizować szeregi walczących mas ludowych przez złudne obietnice i podstępne ustępstwa, a jednocześnie ażeby wyzyskać ten sam czas na zorganizowanie swoich własnych sił w celu planowego napadu na prawa ludowe.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#komentarz">(Głos: Im gorzej, tem lepiej)</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#Komentarz">Tu nie chodzi o to, „im gorzej, tem lepiej”, ale im kamienicznikowi gorzej, tem robotnikom lepiej, im robotnikom będzie gorzej, tem kamienicznikom i ich współbraciom kapitalistom i fabrykantom będzie się coraz lepiej powodzić, przyjdą bowiem z litanią coraz to nowych żądań dlatego, bo jest jeszcze do likwidacji nie mało rzeczy, 8-godzinny dzień pracy, powszechne prawo wyborcze, szczątki wolność obywatelskiej, urlopy robotnicze, które to prawa robotnicy krwią własną zdobyli w latach przedrewolucyjnych i w latach rewolucji i których istnienie kapitalistom i obszarnikom spokoju nie dają, więc chcą robotnikom i chłopom wydrzeć wszystkie zwycięstwa prawnie i bezprawnie, jawnie i podstępnie, I ustawa, którą dzisiaj omawiamy nie jest ustawą o ochronie lokatorów, ale ustawą o złamana ochrony lokatorów. My, komuniści, stoimy na tem stanowisku, że należy wszystkie domy wywłaszczyć, albowiem tam, gdzie interes społeczny tego wymaga, interes ogółu powinien górować nad interesem jednostki. A interes mieszkańców miast, a przedewszystkiem interes robotników i urzędników, którzy dziś się gnieżdżą w norach, suterynach, poddaszach, którzy mimo ochrony lokatorów mieszkają w warunkach strasznych, wymaga, żeby im ustawowo nie narzucać wzbogacania kamieniczników bo ci robotnicy i urzędnicy swoją praca dość warstw kapitalistycznych utrzymają, niech i kamienicznicy zarabiają na swe utrzymanie młotem, łopatą lub piórem.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#Komentarz">Panowie powiadają, że trzeba budować nowe domy. Istotnie trzeba. Do świadczeń na budowę nowych domów trzeba jednak pociągać nie robotników, nie biednych urzędników, nie kolejarzy lecz ludzi bogatych, kapitalistów, obszarników, fabrykantów, spekulantów wszelkiego rodzaju paskarzy. wszyscy oni maja środki, mają dobra materialne. które zagrabili od mas pracujących i dziś jest słuszne i sprawiedliwe, żeby oni tę część nagromadzonych bogactw, wydartych masie robotniczej, oddali, trzeba ich do tego zmusić, żeby ludzie pracy mieli dach nad głową. Zanim domy nowe powstaną trzeba już teraz, zaraz odebrać mieszkania tym, u których i te mieszkania stoją pustkami, trzeba żeby nie było tego stanu rzeczy, jaki jest obecnie, kiedy w piwnicach, na strychach, w klitkach pod schodami gnieżdżą się robotnicy, po 6, 8, 10 dusz w jednej izbie częstokroć, a jednoczesne obok o ścianę stoją mieszkania 6–7 pokojowe — puste. Trzeba te lokale zasiedlić ludnością pracująca, sprawiedliwie je podzielić.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#komentarz">(P. Manterys: A dlaczego Lenin mieszkał w pałacu?)</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#Komentarz">Panie Pośle Manterys, Pan o tem wie równie dobrze jak ja, że to nie jest zgodne z prawdą, Lenin mieszkał tak skromnie, że trudno wymagać, żeby inny człowiek tej miary, co on mieszkał równie skromnie, dlatego zły przykład Pan wziął, kiedy Pan Lenina wybrał.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#komentarz">(Głos: Chciałby Pan mieć urządzenie jego domu.)</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#Komentarz">Otóż ja w tej chwili chcę jednego: ażeby pasożyci, za jakich ja uważam ludzi, żyjących z cudzej pracy, nie mieli tych mieszkań, które mają dziś, wtedy zaś, kiedy ci dzisiejsi pasożyci będą pracować razem z innymi ludźmi pracy, wtedy będą mieli prawo do takich mieszkań, jak wszyscy ludzie pracy, oczywiście mieć je będą w tej mierze, w jakiej będzie można zaspokoić słuszne wymagania wszystkich ludzi pracy, ale przy dzisiejszym stanie rzeczy, kiedy ludzie pracy mieszkają w norach, w suterynach, duszą się po kilka rodzin w jednym mieszkania a ludzie-pasożyty: nie wiedzą co ze swojemi mieszkaniami robić, kiedy te mieszkania są puste, chyba nie można tego uznać za słuszne.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Czemu Pan jadać sleepingiem zajmuje dwa przedziały?)</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#Komentarz">A czemu Pan. Panie Pośle. nie powiedział cztery przedziały, byłoby to równie prawdziwe.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#Komentarz">Proszę Panów, sprawa jest jasna, nie chodzi tu o budową domów, nie chodzi wcale o to. aby dać lokatorom mieszkania, ale Tu chodzi o coś zupełnie innego. Słusznie powiedział poseł Śliwiński. że chodzi o prawo własności, jak on to dokładnie sprecyzował. chodzi o to. aby kamienica dawała zyski. żeby właściciel mógł powiedzieć: kamienica jest moja, komu chce dam mieszkanie, jak chcę, tak mogę tą kamienicą gospodarować, kogo chce wyrzucić — wyrzucę i mogę brać komorne, jakie chce. Ja tu pan. Chodzi tu o moralność. Panie Pośle Śliwiński, pasożyta-kamienicznika.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#Komentarz">Ustawia mówi o Stopniowem podwyższaniu komornego. To nie jest żadna cnota panów ósemkarzy, jedynkarzy i innych, to jest zwyczajny oportunizm. zwyczajna bojaźń, zwyczajna tchórzliwość Wy nie macie odwagi przyjść i powiedzieć co myślicie, co czujecie i czego chcecie. Chcecie bowiem, żeby kamienice dawały wielki, największy, karkołomny dochód, na to zaś, żeby kamienice dawały taki dochód trzeba, żeby płace za komorne już dziś były przedwojenne, i to nie tylko nominalnie, ale realnie; więcej. żeby zaspokoić te wasze apetyty trzeba podnieść komorne powyżej stawek przedwojennych. To jest istotny cel. który wam przyświeca. ale nie możecie, nie macie jeszcze odwagi tak sformułować waszego żądania, bo Wy wiecie, że nawet ta. tak przez Was oportunistycznie sformułowana ustawa, podstępna, bojaźliwa, tchórzliwa, nawet ona wywołuje pomruk gniewu w masach ludowych, a Wy musicie spekulować na głosy tychże oszukiwanych przez Was mas. Oni mają i nadal głosować na Was i dlatego nie możecie jawnie przyjść do nich i powiedzieć: płaćcie wszyscy wysokie komorne, bo my tu jesteśmy gospodarzami, bo my tu rządzimy. Więc musicie w podstępny sposób, po troszeczku, po jednej dawce, po 5% co kwartał, może oni się nie spostrzegą i przyjmą jedną dawkę i jak się przyzwyczają, to Wy im drugą dawkę wstrzykniecie, a jak się i do tej przyzwyczają dacie im trzecią i tak długo to się będzie powtarzać, póki jedno z dwojga, albo oni się zbuntują i powiedzą: Precz! Nie damy! Nie damy dlatego, bo odmawiamy kamienicznikom prawa do czerpania zysków z kamienicy, którą nie oni budowali, z kamienicy, która została zbudowana wysiłkiem zbiorowym mas ludowych i która jest własnością tych mas ludowych. Jakim prawem ma czerpać zysk kamienicznik? Albo im podyktujecie swą wolę.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#Komentarz">Dlatego też Panowie tutaj nie mogąc powiedzieć tak otwarcie, jak powiedział p. Śliwiński, chcemy żeby prawo własności, prawo zysku było uznane w całej pełni, Wy musicie powiedzieć: nie o prawo własności chodzi, tylko o dach nad głową dla biednego lokatora, żeby miał kochany rodak gdzie mieszkać.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#Komentarz">W istocie rzeczy chcecie dać możność jak najprędzej kamienicznikom łupić zysk na kamienicy tak, jak łupią inne warstwy. To jest istotny Wasz cel.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A dlaczego Pan nie nosi żałoby po Leninie?)</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#Komentarz">Ja się bardzo Panu dziwię, że Pan tego rodzaju dowcipem chce osłabić argumenty. Jeśli Pan chce mówić o Leninie i żałobie...</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MaciejRataj">Panowie o tem pomówią w kuluarach, a teraz proszę trzymać snę ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StefanKrólikowski">Powracam do ustawy. Z tych racji wychodząc będziemy głosowali przeciw tej ustawie, albowiem według naszego rozumienia rzeczy jest to dalszy ciąg ofenzywy klas posiadających na klasy pracujące. Jest to dążenie, ażeby zniszczyć i unicestwić wszystkie zdobycze rewolucji, wszystkie zdobycze tego okresu czasu, kiedy Panowie byliście mniej pewni siebie, mniej butni, bardziej wyrozumiali, bardziej rozumiejący rozmaite delikatne materie społeczne, polityczne i gospodarcze, ale dziś Panowie rozumieją jedno prawo, prawo siły, a to w tej chwili, niestety, dzięki zdradzie rozwielmożnionej w obozie robotniczym, jest po Panów stronie. Ale jeśli Panowie sądzicie, że takie naigrawanie się z mas ludowych, że takie nakładanie na masy ludowe coraz nowych ciężarów, że ta chęć, ta wasza nieposkromiona chęć wydarcia robotnikom wszystkiego tego, co oni zdobyli głodem, krwią, wolnością i życiem, że to nie napotka na opór, to Panowie się głęboko mylą. Panowie! Godzina odwetu może przyjść prędko, Wy sami tej możliwości daliście wyraz choćby w tej ustawie. Wy jeszcze dzisiaj, jeszcze teraz stawiacie ostrożne kroki, dlatego, bo obawiacie się, ażeby nagle w pewnym miejscu nie nastąpiła przerwa, żeby grunt się z pod nóg Wam nie usunął, i ta przerwa przyjdzie, ten grunt się zawali, albowiem nie jest rzeczą możliwą, ażeby miliony mas ludowych w Polsce dały się bezkarnie gnębić, dały się wyzyskiwać, dały się prześladować, dały sobą pomiatać nielicznej garści pasożytniczych warstw społecznych, których rola historyczna jest zakończona.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Głos: Czy Pan to o sobie mówi?)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#StefanKrólikowski">To jest historycznie niemożliwe, musicie odejść, taki wyrok zapadł nieodwołalnie.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#StefanKrólikowski">Głosując przeciw tej ustawie, nie chcąc przykładać ręki do tego nowego gwałtu, do tego nowego zamachu, do tego nowego wyzysku, jakiego Panowie dokonywacie w tej chwili, jednocześnie wołam do robotników i urzędników, ażeby zrozumieli, że jedynym argumentem dobrym; któryby Panów przekonał, jest wystąpienie mas. Gdyby tu pod Sejmem dziesiątki, setki tysięcy ludzi przyszło z hasłem: Nie damy obalić ustawy o ochronie lokatorów, inne słowa, inne pieśni zawodzilibyście w tej chwili, przedstawiciele kapitalistów i obszarników.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Królikowski, jest niedopuszczalne, żeby poseł z trybuny sejmowej apelował do kogo innego, aniżeli do posłów sejmowych.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Poruszenie. Wrzawa. Głosy: Co to jest! Precz z nim!)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StefanKrólikowski">Jest rzeczą wiadomą, że posłowie, że Sejm, że każda Izba prawodawcza działa pod wpływem organizacji i pod wpływem publicznej opinii. Ta opinia publiczna może być wyrażona w prasie, ale robotnicy w Polsce tej prasy nie mają, bo ich prasa ulega ciągłym konfiskatom. Publiczna opinia wyrażona w prasie jest w dodatku niewystarczającym środkiem, kiedy chodzi o te nowe gwałty, te nowe krzywdy i wtedy pozostaje najświętsze prawo, którego nikt nie może odebrać, prawo wyjścia na ulicę w obronie swych praw i potrzeb, prawo krzyku. A ten krzyk protestu rozlegał się zawsze wbrew woli rządów i klas posiadających z przepełnionych masami robotniczymi ulic.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#StefanKrólikowski">Ja tylko do tego apeluję, aby robotnicy, którym w tej chwili narzucacie nowe kajdany, zrozumieli, że przekonywać was kapitalistów w ten sposób, że się Wam wykazuje, że ta ustawa jest niesprawiedliwą, jest bezcelowe, bo tu nie chodzi o argumenty, nie chodzi o to, czy to jest słuszne i sprawiedliwe, tylko chodzi o to, czy to daje zysk, czy nie daje. Jeżeli daje zysk, jest z Waszego punktu widzenia słuszne, rozumne, sprawiedliwe i potrzebne, a jeżeli chroni robotnika przed wyzyskiem, jeżeli ogranicza Waszą swawolę, jeżeli gwarantuje mu prawo bytu i obronę egzystencji, zabezpiecza jego prawa obywatelskie, to oczywiście z Waszego punktu widzenia to jest złe, niesprawiedliwe, to jest bezprawie, ten spór między klasą robotniczą i klasami posiadającemi rozstrzygnie się nie w tej sali, nie z tej trybuny i nie za pomocą tych argumentów, tylko za pomocą masowego wystąpienia samych mas, przez demonstrację siły, przez walkę nieugiętą. Jeżeli Wy Panowie teraz tę ustawę szkodliwą przeprowadzicie, tę ustawę, krzywdzącą masy robotnicze w Polsce, to ta nowa krzywda spotęguje tylko sumę odwetu, który przyjdzie, który przyjść musi, i do którego ja, jako do najwyższego wymiaru sprawiedliwości, apeluję. Bo bronię sprawiedliwości wobec gwałtu, bo bronię słusznej sprawy przeciw niesłusznej, bo bronię klasy historycznego postępu i wyzwolenia człowieczeństwa przeciw klasie reakcji społecznej, przeciw klasie, której dalsze istnienie niesie umęczonej ludzkości nowe wojny i podboje, niewolę, kryzysy gospodarcze, zanik kulturalny, zwyrodnienie fizyczne.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(Głos ze Zw. L.N.: Czy Pan ma pojęcie, to jest sprawiedliwość?)</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#StefanKrólikowski">Co jest dobre dla robotnika, to jest sprawiedliwe, a niesprawiedliwe jest to, co go krzywdzi. Ja mam bardzo proste kryterium, a Pan poseł zaś myśli, że wszystko to jest sprawiedliwe, co chroni kamieniczników.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#komentarz">(Głos ze Zw. L.N.: Wszystko to jest sprawiedliwe, co chroni naród polski!)</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#StefanKrólikowski">Tylko to co ja myślę, to powiem, a Pan tego co Pan myśli powiedzieć nie śmie. Interes robotników, jest interesem narodu, interesem ludzkości. Interes kamienicznika jest interesem pasożytów.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#StefanKrólikowski">Z tego względu my, komuniści, będziemy głosować przeciw tej ustawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa nad art. 1 została wyczerpana. Proponuję odroczyć obrady nad dalszemi artykułami do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do punktu 2 porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wnioskach p.” Królikowskiego i tow. oraz p. Liebermana i tow. w sprawie bicia więźniów przez policję, (druki nr 617, 624). Jako sprawozdawca głos ma p. Jaworowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#RajmundJaworowski">Wysoki Sejmie! Mam o tyle ułatwiona rolę, że w wyniku dyskusji nad dwoma wnioskami, wnioskiem p. Królikowskiego i wnioskiem p. Liebermana w Komisji Administracyjnej je dnom i śliwę został przyjęty wniosek, który obowiązkiem moim jest Wysokiej Izbie zreferować.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#RajmundJaworowski">Dwa wnioski nagłe, które były rozpatrywane przez Komisję Administracyjną, zwracały się przeciw szeregowi nadużyć policyjnych, popełnianych na więźniach politycznych. Nie będę zbytnio nużył Izby przytaczając tę masę faktów, które nie tylko podczas obrad nad temi wnioskami, ale i przy innych sprawach były poruszane, jednakowoż dla ilustracji potrzeby i nagłości wniosku, który tutaj przedstawiam, niektóre fakta muszę poruszyć.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#RajmundJaworowski">Wnioskodawcy poruszają mnóstwo nadużyć, polegających na biciu więźniów politycznych. Więc we wniosku p. Liebermana mamy w motywach wniosku przytoczony fakt właściwie nie bicia, lecz zabicia Macieja Magocha z Tarnogrodu przez posterunek policji w Sieniawie, który chciał na nim wymusić wyjawienie miejsca pobytu jego syna. Wnioskodawca nie podał, za jakie przestępstwo syn Macieja Magocha był ścigany. Faktem jest, że mamy do czynienia z niesłychanie krzyczącem pogwałceniem prawa, sprawiedliwości i humanitarności, że podobne fakty nawet w owym czasie, kiedy mieliśmy rządy okupantów w naszym kraju, nie należały do powszednich.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#RajmundJaworowski">Poza tym, może najbardziej jaskrawym przykładem zabicia Macieja Magocha, mamy podany fakt pobicia więźniów politycznych Szulca i Bajli. wiezionych do sądu; szarpano ich, podarto na nich ubranie i znęcano się nad nimi. Dalej Stefanowi Pakulskiemu, kiedy prowadzono go do więzienia Mokotowskiego, wykręcano ręce, wleczono go po błocie do przystanku tramwajowego. Jako charakterystyczny szczegół podają wnioskodawcy, że w tych wypadkach publiczność na ulicy interweniowała przeciw nadużyciom, jakich była świadkiem. Dalej mamy pobicie Abrama Lwa i Berka Krawczyka, których również bito, przewracano na ziemię, wleczono za nogi, a patrol spotkany, który pomagał w prowadzeniu ich do sądu, bił ich kolbami; pobicie Jakuba Przytyckiego przez agentów, pobicie Bidermana, bitego w defenzywie łódzkiej, potem przywiezionego do Warszawy i bitego w II komisariacie dn. 17 maja; pobicie Mantysa, który został parę razy uderzony w twarz przez nadkomisarza, raz o godz. 3, drugi raz o g. 6; pobicie Icka Nowaka w defenzywie przy ul. Brackiej, który został przez agenta uderzony w twarz; pobicie Wolfa Pulszańskiego.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#RajmundJaworowski">Nie chcę mnożyć faktów, chociaż mógłbym znacznie powiększyć tę ilość. Przytem fakta te odnoszą się zarówno do Warszawy, gdzie miało miejsce gros przytoczonych przezemnie faktów, jak do Kresów, gdzie również takie fakta się przejawiały. Fakta przytoczone przy sposobności tego wniosku i przy innych wnioskach, które przez klub białoruski były zgłoszone, rzeczywiście nawet dla ludzi, mających otrzaskane nerwy, dość silnie działają. Nie chcę dziś jednak mnożyć faktów. Przytoczyłem te fakty jako ilustrację, która Wysokiej Izbie pozwoli zrozumieć stanowisko komisji, która nie przeszła do porządku dziennego nad oboma wnioskami, lecz przyjęła wniosek polecający komisji już istniejącej, mianowicie komisji dla zbadania stosunków na kresach, zbadanie tych rzeczy, oraz przedstawienie wyniku swoich badań Sejmowi. Przytem Komisja Administracyjna stanęła na stanowisku, że zakres działania obu wniosków należy rozszerzyć. I jeden i drugi wniosek mówił tylko o więźniach politycznych, komisja zaś stanęła na stanowisku, że oprócz bezprawi, które się dzieją w stosunku do więźniów politycznych, można zanotować mnóstwo bezprawi, które dzieją się wogóle z więźniami, więc wejrzenie w stosunki więziennictwa wogóle jest rzeczą w najwyższym stopniu pożądaną.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#RajmundJaworowski">Proszę Panów, z prawdziwą przyjemnością mogę tu stwierdzić, że badając te rzeczy dla zreferowania na komisji, zetknąłem się z. faktami. które osobiście mnie napawają otuchą, że to mnóstwo poprostu zupełnie pierwotnych rzeczy, które się u nas dzieją w administracji, kiedyś się skończy, że mamy jednak ogromnie dużo ludzi dobrej woli, że poruszając sprawę nadużyć w administracji, nie należy generalizować, dlatego, że jednak można stwierdzić, że jest prąd do polepszenia tych stosunków w Polsce. Zetknąłem się np. z bardzo ciekawą pracą departamentu więziennego w kierunku podniesienia życia w więzieniach, podniesienia kultury w więzieniach, dania pewnej oświaty więźniom, oraz wogóle polepszenia ich bytu. Spotkałem się z faktami, które świadczą, że w naszym departamencie więziennictwa są ludzie, którzy rozumieją, że więzienie to nie akt zemsty, że nie powinno być traktowane jako akt zemsty brutalnej i że pewne prądy humanitarności w tej dziedzinie powinny przeniknąć do naszej administracji.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#RajmundJaworowski">Jednocześnie jednak zetknąłem się z mnóstwem faktów, świadczących o olbrzymich poprostu trudnościach, piętrzących się na drodze ludzi dobrej woli, starających się zapanować nad różnemi przeżytkami i dziedzinie więziennictwa; więc przedewszystkiem z masą niesłychanie skomplikowanych i ciężkich zagadnień poprostu gospodarczych, jak np. z wprost potwornem niedożywianiem więźniów, z brakiem zupełnym środków sanitarnych dla więźniów. Dla ilustracji mogę podać Panom Posłom, że np. na głowę na cały rok na pomoc lekarską dla więźniów było przewidziane 16.000 mk. Możecie sobie Panowie wyobrazić, jak może wyglądać pomoc lekarska, która musi być w granicach budżetowych 16.000 mk. na głowę. Toż samo, proszę Panów, na owe sławne 2400 kaloryj mieliśmy przeznaczone 45.000 mk. na wyżywienie więźnia.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#komentarz">(Głos: Na jaki czas?)</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#RajmundJaworowski">Dziennie. Poza tem, proszę Panów, uderzyły mię tego rodzaju fakta, na które zwróciłem później uwagę komisji, jak niezmierne trudności w dziedzinie ustawowej, na które się natykają nasze władze więzienne. Nie mamy nowoczesnej, wszystkie trzy b. zabory obejmującej ustawy więziennej. Mamy ustawy więzienne, jako pozostałość po zaborcach austriackich, jako pozostałość po zaborcach pruskich, jako pozostałość po zaborcach moskiewskich: trzy ustawy więzienne, bardzo sprzeczne z sobą i bardzo wadliwe, przeniknięte starym duchem więziennictwa. Ludzie, z którymi konferowałem, zwracali uwagę na to, że jeśli chodzi o sanację naszych stosunków w dziedzinie więziennictwa, to przeprowadzenie dobrej, racjonalnej, jednolitej ustawy więziennej jest rzeczą pierwszorzędnej wagi. Następnie spotkałem się z takiemi np faktami, jak zupełne wstrzymanie budownictwa więziennego, skutkiem czego więzienia nasze są niesłychanie przepełnione. W niektórych z tych więzień panuje tyfus, niektóre więzienia są tak przeludnione, że trzeba przeprowadzać tranzlokacje z jednego więzienia do drugiego. Nie będę zbyt szeroko tych rzeczy referował Wysokiemu Sejmowi, jednak już to, co powiedziałem, chyba świadczy o tem, że stosunki panujące w więziennictwie należy uważać za dające bardzo wiele do życzenia i że jeśli widzimy tam dużo dobrej woli, to jednak potrzebna jest gruntowna sanacja. Muszę zaznaczyć, ani jeden, ani drugi wniosek, który referuję, nie poruszają faktów nadużyć samego zarządu więziennego; i jeden i drugi faktycznie poruszają nadużycia administracji, które są sprzeczne z art. 98 Konstytucji, wykluczającym tak w karze sądowej, jak tembardziej w pierwiastkowem śledztwie, wszelkiego rodzaju tortury, bicie i wszelkiego rodzaju znęcanie się nad więźniami. Jakkolwiek żaden z tych wniosków nie jest zwrócony przeciw więziennictwu, jednak komisja uważała za stosowne, że pewien wgląd w stosunki więzienne będzie rzeczą potrzebną i pożądaną.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#RajmundJaworowski">Przypuszczam, że nie potrzebuję ani agitować, ani zachęcać Wysokiej Izby do przyjęcia wniosku, który komisja przyjęła; przypuszczam, że jednomyślne przyjęcie przez Komisję Administracyjną będzie dostatecznym atutem, popierającym ten wniosek.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#RajmundJaworowski">Ze swej strony pozwolę sobie na zakończenie tylko dwa słowa powiedzieć. Mianowicie. Szanowni Panowie, my wszyscy, którym droga jest nasza literatura porozbiorowa, możemy sobie przypomnieć, jak cała ta literatura porozbiorowa była pełna głębokich protestów przeciw stosunkom więziennym, panującym wśród trzech zaborów. Młodzież uczyła się i kształciła dusze i serca na tym potężnym, gorącym proteście najlepszych wśród naszego społeczeństwa. Ten protest był wyrazem tej humanitarności, który przenikał tę literaturę. Jestem głęboko przekonany, że Wysoka Izba pójdzie za komisją po tej drodze i przyjmie wniosek, przez komisję przyjęty.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do rozprawy. Wobec tego, że niema rozbieżności zdań, proponuję, żeby przemówienia ograniczyć do pięciu minut. Nie słyszę protestu, uważam tę propozycję za przyjętą. Głos ma p. Sergjusz Kozicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#SergiuszKozicki">Wysoka Izbo! Do rezolucji, proponowanej przez komisję o zbadanie stosunków na kresach, dołączam apel, ażeby przy badaniu stosunków w więzieniach, przy badaniu bicia i katowania więźniów miano na uwadze także zachowanie się policji na naszych ziemiach. Chcę jeden fakt przy sposobności przytoczyć, który miał miejsce w Dubnie dnia 11 stycznia b. r. Włościanie przywieźli do miasta parę fur drzewa na sprzedaż. Mówiono, że na posterunku policji w tym czasie prawdopodobnie zabrakło opału. Zła mowa niesie, że się w takich wypadkach idzie na miasto i rewiduje wszystkich, kto przywiózł drzewo, czy mają kwity, któreby zaświadczały, że drzewo nie jest kradzione. Jeden z takich ludzi, który przywiózł drzewo, niedawno wrócił ze służby w wojsku polskiem, niejaki Mikołaj Stecha, został zrewidowany, czy ma taką kartkę. Miał powiedzieć, że ma. Mówią, że po zbadaniu jednak kartki okazało się. że była za stara i pociągnięto go na posterunek. Co się tam działo, niewiadomo, dość, że był przestrzelony kulą z tyłu, kula przeszła przez cały korpus, a ratunek dostał dopiero w szpitalu żydowskim. Przy tej sposobności wycierpiał znieważenie w twarz i wszystko to, co się samo przez się rozumie w takim razie. Ludzie, którzy stali wtedy przy nim, śmieli się z jego przerażenia i mówili, czy nie wie, że to prosta rzecz, na policji drzewa zabrakło i dlatego biorą go z sobą, aby to drzewo odebrać i zaraz go później puszczą.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#SergiuszKozicki">Oto mam zaświadczenie lekarza, co znalazł u tego przestrzelonego człowieka:</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#SergiuszKozicki">„Stan ogólny dobry, chory przytomny. Na tyle między krawędzią lewej łopatki a kręgosłupem w długości centymetra jeden od drugiego po linii horyzontalnej trzy otwory okrągłej formy, z średnicą około a centymetra. Na zewnętrznej stronie górnej części prawego ramienia otwór mniejszy. Przy zdjęciu ubrania z chorego z prawego rękawa wypadła kula, która mogła być powodem wymienionych ran”.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#SergiuszKozicki">Faktem jest, że nie tylko dopuszczają się bicia i katowania, jak tu mówiono, ale i strzelania. Zwykle, jeżeli zachodził potrzeba usprawiedliwienia policji, to mówi się, że taki pozwalał sobie wymyślać na rząd i Rzeczypospolitą, tak zawsze się robi. Faktem jest, że przestrzelony został z tyłu. Takie wypadki nie prowadzą do złagodzenia stosunków i krzywdzą ludność ukraińską i wogóle nie tylko ukraińską, ale każdą. Są to wypadki nienormalne. Odwołuję się do Komisji, ażeby przy badaniu tej sprawy miała na uwadze i ten wypadek.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoka Izbo! Gorąco popieram wnioski Komisji Administracyjnej. Demokracja polska powinna okazać, że jest zbudowana na szacunku praw jednostki, choćby i w więzieniu zamkniętej. Dlatego żądamy formalnego zbadania wszelkich nadużyć, tych nadużyć, o których mówi w swoim wniosku nasz towarzysz dr. Lieberman i wszelkich innych. Oto ostatnio dochodzą wiadomości z Górnego Śląska o nadużyciach w tamtejszych więzieniach i strasznych tamtejszych porządkach więziennych. Natomiast uważamy, że nie do twarzy p. posłowi Królikowskiemu przedkładanie wniosków w sprawie więźniów politycznych i innych i korzystam z tej wysokiej trybuny, ażeby w imieniu swoich towarzyszy partyjnych złożyć uroczysty protest przeciw straszliwym masowym mordom, popełnianym ma socjalistach w Rosji Sowieckiej.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#KazimierzCzapiński">Martyrologia socjalistów rosyjskich jest znana. Kraj Narymski i Turchański w Syberii, Turkiestan na Południu, straszliwe obozy t. zw. pertomińskie nad morzem Północnem, wszystkie te miejsca są zapełnione przez socjalistów, a ostatnio bolszewicy znaleźli jeszcze gorszą katownię, tworząc na wyspach Sołowieckich na Białym Morzu, odciętych przez 8 miesięcy od wszelkiej komunikacji z Rosją, obóz dla jeńców przeważnie politycznych, w tej liczbie znajduje się ogromna część socjalistów. Otóż na wyspach Sołowieckich — bardzo niedawno, w ostatnich dniach doszła dopiero sprawdzona wiadomość, przyszedł oficjalny komunikat sowiecki; rozegrał się straszliwy dramat. Jak powiedziałem, martyrologia ta jest straszliwa; kto się z tem chce zapoznać, niech przeczyta książkę Mielcugowa „Krasnyj tierror w Rosij”, gdzie na podstawie przeważnie socjalistycznych źródeł mamy poprostu niesłychanie potworny obraz znęcania się nad politycznymi więźniami, przedewszystkiem socjalistami. Oto opis tortur stosowany wobec lewego „esera” Szuwałowa, któremu wykręcano organa płciowe, dalej jest opis tortur socjalisty mieńszewika Traegera, którego zamknięto w pace, w małej skrzyni wraz z jakimś obłędnym Chińczykiem mordercą, i t. d. bez końca. A co się dzieje na Solówkach obecnie osławionych, przechodzi wszelkie pojęcie. Jedno za drugiem zostają popełniane samobójstwa przez socjalistów, którzy nie mogą znieść.tych warunków, inni dostają obłędu. Mam ostatni numer wychodzącego w Berlinie organu socjalistów mieńszewików „ Socialisticzeskij Wiestnik”, gdzie mamy opis tych tortur. Oto Jegorów, który dostaje obłędu, gdy widzi, że socjaliści i socjalistki jedno po drugiem popełniają samobójstwa. A jeszcze gorzej dzieje się z innymi więźniami politycznymi, z t. zw. kontrrewolucjonistami. W specjalnym oddzielę tego więzienia w Kremlu są bici kijami nie tylko przez dozorców, ale przez przywódców poszczególnych partii. Ci, którzy są uznani za godnych jakiejś kary, zostają latem wystawiani bez ubrania na ukąszenia komarów, innych zamyka się w zamrożonych jakichś karcerach ciemnych i t. d. bez końca.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#KazimierzCzapiński">Ale przechodzę do tych wypadków ostatnich. Oto 19 grudnia, jak donosi ten „Socjalisticzeskij Włestnik” i jak donosi eserowska gazeta, organ socjalistów rewolucjonistów w Berlinie „Dni”,. socjaliści zamknięci w tych strasznych lochach, zaprotestowani z powodu, że w jednej z cel popełnił samobójstwo pokaleczony więzień, który siedział w samotnej celi przez 9 miesięcy i był pozbawiony wszelkiego spaceru jeszcze od czerwca. Otóż kiedy ci więźniowie socjalistyczni zaprotestowali, wówczas z kazarmy krasnoarmiejcy zaczęli strzelać i w rezultacie 8 zamordowano, 19 ciężko zraniono. To było 19 grudnia, ale z Sołowków odciętych od świata oczywiście wiadomości się nie przedostawały i dopiero teraz doniósł o tem „Rul”. „Izwiestia” z 10 lutego zamieszczają oficjalny komunikat bolszewicki, który stwierdzał, iż rzeczywiście 6 zabito a dwóch raniono, ale jak się zdaje, zamordowanych jest więcej.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#KazimierzCzapiński">Korzystam z tej trybuny w Polsce demokratycznej, ażeby zaprotestować przeciw tym strasznym znęcaniem się nad człowiekiem w Rosji sowieckiej. Niech demokracja polska jako demokracja pokaże, że stoi na straży godności ludzkiej. Człowiek zostaje zamknięty do więzienia, ale swej godności ludzkiej jeszcze nie postradał i wszystko, co mu się należy, poza prawami, która mu ustawa odebrała, powinien posiadać. Niech demokracja pokaże, czem się różni od tej strasznej dyktatury 11 ludzi, o której powiada w swem sprawozdaniu amerykański senator Lodge.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#KazimierzCzapiński">Nie przystoi, nie do twarzy deklamować p. Królikowskiemu na temat znęcania się w więzieniach. Wszelkie znęcanie, które miało miejsce, powinno być aż do sedna, aż do głębin zbadane i ukarane w demokracji, ale niech p. Królikowski idzie do Rosji, do Rosji, gdzie jest faktyczny sojusz między rządzącymi dyktatorami a nepmanami, kapitalistami, i tam niech zbada te straszliwe tortury, te straszliwe mordy, które tem popełniano na jednostkach, na ludziach, a przedewszystkiem na socjalistach, którzy protestują przeciw tym straszliwym porządkom w Rosji sowieckiej.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#KazimierzCzapiński">Na tem miejscu, z całą siłą popierając wnioski kol. Jaworowskiego, składamy uroczysty protest przeciw mordom i torturom w Rosji sowieckiej.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i w centrum)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(P. Królikowski: Ja protestuję, byłem zapisany do głosu)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MaciejRataj">Nie widzę, żeby Pan był zapisany.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#MaciejRataj">Rezolucja przedłożona przez sprawozdawcę brzmi: „Porucza się komisji, wybranej do zbadania stosunków na kresach, zbadanie faktów bicia i znęcania się nad więźniami, jakoteż zbadanie systemu postępowania wobec więźniów w więzieniach na obszarze Rzeczypospolitej. Komisja te ma wyniki swych badań przedłożyć Sejmowi”.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#MaciejRataj">Sądzę, że tem głosowaniem będzie objęte także zatwierdzenie składu komisji, który Panom zakomunikuję. Skład byłby następujący: pp. Zwierzyński, ks. Wyrębowski, ks. Nawrócki, Uziembło, Tugutt, Insler, Erdman i Jeremicz, o ile chodzi o zbadanie stosunków na Białej Rusi, a Prystupa, o ile chodzi o zbadanie ich na Wołyniu, Sądzę, że co do składu komisji sprawa została uzgodniona i Panowie nic nie będą mieli przeciw niemu.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#MaciejRataj">Proszę Panów Posłów, którzy są za rezolucją, aby wstali. Stoi większość. Rezolucja przyjęta, mam wrażenie jednomyślnie, wobec czego i skład komisji uważam za zatwierdzony.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#MaciejRataj">Proponuje, aby wobec spóźnionej pory odłożyć pozostałe punkty porządku dziennego do następnego posiedzenia, które proponuję odbyć we czwartek o godz. 4.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#MaciejRataj">Odczytam Panom jeszcze wnioski, które wpłynęły.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#MaciejRataj">Wniosek posłów z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” w sprawie skreślenia części artykułu 58 i całych artykułów 59 i 60 ustawy o podatku majątkowym z dnia 11 sierpnia 1923 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 94 poz. 746) — odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Maksymiliana Malinowskiego i tow. z P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” w sprawie śpiesznego wprowadzenia w życie ustawy z dn. 31 lipca 1923 r. o scalaniu gruntów, przeznaczenia na cel ten odpowiednich środków, oraz prowadzenia komasacji z urzędu we wsiach niezamożnych i zniszczonych przez wojnę, zwalniając rzeczone wsie częściowo lub całkowicie od opłat — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Langera i tow. ze Z. P. S. L. „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” w sprawie przedłożenia ustawy o ochronie praw autorskich i wprowadzenia opłat za wydawanie dzieł, co do których prawa autorskie już wygasły, na rzecz popierania i rozwijania twórczości narodowej w Polsce — odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Bartla i tow. z Klubu „Wyzwolenie i Jedność Ludowa” w sprawie budowy i naprawy taboru kolejowego w fabrykach prywatnych i państwowych. oraz w sprawie gospodarki cieplnej na polskich kolejach państwowych — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#MaciejRataj">Porządek dzienny następnego posiedzenia proponuję następujący:</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie rozciągnięcia mocy obowiązującej ustaw o Najwyższym Trybunale Administracyjnym na obszar województwa śląskiego (druk nr 962).</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy w przedmiocie rozciągnięcia na górnośląską część województwa śląskiego mocy obowiązującej ustawy 7. dnia 29 października 1920 r. o spółdzielniach oraz ustaw późniejszych. dotyczących ruchu spółdzielczego (druk nr 969).</u>
<u xml:id="u-27.15" who="#MaciejRataj">Pierwsze czytanie projektu ustawy o Radzie Opieki Społecznej (druk nr 963).</u>
<u xml:id="u-27.16" who="#MaciejRataj">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Prawniczej o projekcie ustawy w przedmiocie ochrony najemców (druki nr 968 i 512).</u>
<u xml:id="u-27.17" who="#MaciejRataj">Sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy w sprawie uwłaszczenia b. czynszowników i długoletnich dzierżawców w województwach wschodnich (druki nr 990 i 655).</u>
<u xml:id="u-27.18" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. Brzezińskiego w sprawie gwintowanego wydalania robotników polskich z Niemiec (druk nr 934).</u>
<u xml:id="u-27.19" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. Sokolnickiej w sprawie zabiegów niemieckich, wstrzymujących zastosowanie retorsji przez Rząd Polski do Niemców, nie posiadających obywatelstwa polskiego (druk nr 985).</u>
<u xml:id="u-27.20" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. Maksymiliana Malinowskiego w sprawie należytego przejęcia przez Państwo około 150 spółek przemysłowych b. zaboru pruskiego, nasadzonych tu dla celów germanizacyjnych antypolskich (druk nr 937).</u>
<u xml:id="u-27.21" who="#MaciejRataj">Nagłość wniosku p. Maksymiliana Malinowskiego w sprawie uregulowania w b. zaborze pruskim, w myśl należnych korzyści Państwa i Narodu Polskiego, majątków ziemskich i przemysłowych — prywatnych albo spółkowych, które b. rząd pruski oddał prywatnym osobom pochodzenia niemieckiego (druk nr 939).</u>
<u xml:id="u-27.22" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam, że jest przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-27.23" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 45 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>