text_structure.xml
58 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu przedstawiony na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nikt się nie zgłasza, zatem stwierdzam, że porządek został przyjęty. Jest propozycja, abyśmy połączyli rozpatrywanie pkt I i pkt II i wysłuchali sprawozdania z realizacji zadań polskiej polityki zagranicznej w 2004 r. oraz prezentacji głównych założeń exposé. Po wysłuchaniu krótkiego wystąpienia ministra Jakuba Wolskiego przeszlibyśmy do pytań i dyskusji. Czy do tej procedury są uwagi? Nie ma, zatem proszę o zabranie głosu ministra Jakuba Wolskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JakubWolski">Zanim odniosę się merytorycznie do tematów, które są przedmiotem dzisiejszego posiedzenia, chciałbym poinformować państwa, że niestety nie ma na sali ministra Adama Rotfelda, a to dlatego, że miał ostatnio zabieg okulistyczny i jest na etapie rekonwalescencji. Spodziewamy się, że jutro wróci do ministerstwa, a w piątek wystąpi na forum plenarnego posiedzenia Sejmu z exposé. Jeszcze raz przepraszam za jego nieobecność. W imieniu ministra Adama Rotfelda przedkładam Komisji Spraw Zagranicznych przygotowane przez MSZ sprawozdanie z realizacji polskiej polityki zagranicznej w 2004 r. Przedstawiony dokument stanowi ocenę realizacji głównych zadań w obszarze polityki zagranicznej wytyczonych w exposé przez poprzedniego ministra spraw zagranicznych pana Włodzimierza Cimoszewicza i zaakceptowanych przez Sejm w dniu 21 stycznia 2004 r. Zadania te formułowane były również w exposé premiera Marka Belki z 16 maja i 24 czerwca 2004 r. oraz w wystąpieniu prezesa Rady Ministrów przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu w dniu 15 października 2004 r. Realizacja zadań polskiej polityki zagranicznej w 2004 r. odbywała się w kompleksowych i dynamicznie zmieniających się warunkach międzynarodowych. Wśród spraw, które w minionym roku miały priorytetowe znaczenie w sferze polskiej polityki zagranicznej, na pierwszym miejscu należy wymienić uzyskanie przez Polskę w dniu 1 maja 2004 r. pełnoprawnego członkostwa w Unii Europejskiej. Inne kwestie wysuwające się na pierwszy plan w kontekście aktywności Polski w roku 2004 r. to: zapewnienie istotnej roli Polski w negocjacjach dotyczących ostatecznego kształtu traktatu konstytucyjnego; aktywne zaangażowanie w procesy demokratyzacji na Ukrainie, a w szczególności udział prezydenta, ministra spraw zagranicznych oraz licznych polskich polityków, posłów, eurodeputowanych i przedstawicieli społeczeństwa polskiego w uwieńczonych sukcesem mediacjach; konsekwentne zaangażowanie w proces stabilizacyjny Iraku i związany z tym wzrost znaczenia Polski jako ważnego sojusznika i partnera strategicznego Stanów Zjednoczonych; uaktywnienie polskiej polityki zagranicznej w sferze współpracy międzynarodowej na rzecz krajów rozwijających się, co znalazło swój wyraz w strategii RP w odniesieniu do pozaeuropejskich krajów rozwijających się, przyjętej przez Radę Ministrów 30 listopada 2004 r. W wyniku zabiegów polskiej dyplomacji w ubiegłym roku nastąpił dynamiczny rozwój stosunków dwustronnych. Umocnione zostały podstawy wzajemnych relacji z naszymi głównymi partnerami w Unii Europejskiej - Niemcami i Francją. Na szczególne podkreślenie zasługuje uzyskanie jednoznacznej deklaracji kanclerza Schroedera uznającej brak podstaw dla roszczeń majątkowych. Rok 2004 był również okresem szczególnej aktywności w organizacjach i ugrupowaniach regionalnych. Na forum ONZ Polska kontynuowała realizację głównych założeń polskiej inicjatywy, dotyczącej dostosowania tej organizacji do współczesnych wyzwań, zgłoszonej przez ministra Włodzimierza Cimoszewicza na forum Zgromadzenia Ogólnego w 2002 r. Mam na myśli Nowy Akt Polityczny na XXI wiek. Szczegółowe kwestie zawarte w sprawozdaniu przedstawi w sposób bardziej rozbudowany minister Piotr Świtalski, o ile taka będzie wola państwa posłów. Przechodzę teraz do omówienia założeń informacji rządu na temat polskiej polityki zagranicznej w 2005 r. Zgodnie z przyjętym harmonogramem prac, zostanie ona zawarta w dorocznym exposé sejmowym, które będzie wygłoszone przez ministra spraw zagranicznych Adama Rotfelda w najbliższy piątek 21 stycznia 2005 r. Przygotowany przez ministra spraw zagranicznych dokument zaprezentuje główne założenia polskiej polityki zagranicznej w 2005 r., ze szczególnym uwzględnieniem ograniczonego czasowo mandatu obecnego rządu.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JakubWolski">W tym kontekście exposé będzie miało dwa wymiary - krótko i długofalowy. Podjęto w nim próbę określenia najważniejszych kierunków polskiej polityki zagranicznej w nadchodzących tygodniach i miesiącach. Zaliczamy do nich: działania na rzecz nowego otwarcia w stosunkach całego Zachodu z Ukrainą, przy jednoczesnym znaczącym jego wsparciu w trybie dwustronnym; zapewnienie korzystnego dla Polski kształtu budżetu Unii Europejskiej na lata 2007–2013; uzgodnienie z wyłonionym w planowanych wyborach nowym rządem Iraku i naszymi sojusznikami w ramach koalicji stabilizacyjnej nowej formuły polskiego zaangażowania w tym państwie; utrwalenie uprzywilejowanego charakteru naszych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi; poszukiwanie wspólnie z rządem RFN przyszłościowej formuły stosunków dwustronnych zamykającej obciążenia z przeszłości i otwierającej jakościowo nowe perspektywy tych stosunków; organizację w Polsce III Szczytu Rady Europy w maju br.; dyskontowanie założeń naszej polityki zagranicznej na kierunkach pozaeuropejskich i kontynuacja procesu ekonomizacji polskiej służby zagranicznej. W perspektywie długofalowej exposé stawia zasadnicze pytania dotyczące miejsca Polski w Europie i jej roli w kształtowaniu przyszłości Unii Europejskiej, sposobu realizacji naszych kluczowych interesów, polskiej polityki wschodniej, wpływu Polski jako członka Unii Europejskiej na ewolucję stosunków transatlantyckich w kontekście nowych globalnych wyzwań, przyszłości NATO i jego relacji z Unią Europejską. Nie ulega wątpliwości, że polska polityka zagraniczna po przystąpieniu do Unii Europejskiej wymaga głębokiej refleksji i dojrzałej debaty, w której z pewnością uczestniczyć będzie polski parlament.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Przypominam, że prowadzimy łączną debatę nad pkt I i pkt II. Kto z państwa posłów chciałby skierować pytania do przedstawicieli rządu bądź wypowiedzieć się w dyskusji? W fazie odpowiedzi na pytania do państwa dyspozycji będzie również minister Piotr Świtalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarianCuryło">Panie ministrze, z wielką uwagą wysłuchałem pańskiego wystąpienia. Chciałbym przedstawić swoje dwie refleksje. Pierwsza dotyczy poprawy stosunków polsko-rosyjskich w kontekście naszego zaangażowania się na Ukrainie. Słowa prezydenta Putina były mocne, aczkolwiek nieoderwane od rzeczywistości. Sprawą nie cierpiącą zwłoki jest również ożywienie współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego. Jeśli nadal te relacje charakteryzować będzie opieszałość, to być może w tym trójkącie zabraknie Polski. Zamiast Polski może się tam znaleźć prężna politycznie Rosja, co nie byłoby korzystne ani dla nas, ani dla Unii Europejskiej. Zbliżają się dni obchodów wyzwolenia Oświęcimia. Czy resort spraw zagranicznych przychylnie ustosunkowuje się do pomysłu reprezentowania tam Komisji Spraw Zagranicznych, tym bardziej że część posłów pochodzi z Małopolski?</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#EdwardPłonka">W ostatnim punkcie materiału MSZ, dotyczącym warunków funkcjonowania służby zagranicznej nie znalazłem wzmianki na temat tego, jakie nakłady będą przeznaczone na rozbudowę istniejących i budowę nowych placówek dyplomatycznych. Ostatnio przebywaliśmy z wizytą w kilku państwach - na Łotwie, w Estonii i w Finlandii. Uderzający był fakt złych warunków, w jakich znalazła się ambasada RP w Estonii. Pracownicy ambasady urzędują w dwóch mieszkaniach, które nie gwarantują żadnego bezpieczeństwa. Do ambasady wchodzi się bezpośrednio z korytarza. Ambasada RP w Rydze jest wspaniała i może stanowić wizytówkę placówki dyplomatycznej. Chciałbym dowiedzieć się, czy przewiduje się podniesienie standardu ambasady RP w Estonii i kiedy to może nastąpić. Rozmawiałem z pracownikami, którzy poinformowali mnie, że jest pewne rozwiązanie, które nie wymaga dużych nakładów (2–3 tys. dolarów miesięcznie), a pozwoliłoby przenieść ambasadę do biurowców, gdzie byłyby zapewnione wszystkie normy bezpieczeństwa pracowników.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AntoniKobielusz">Po pierwsze, chciałbym zapytać pana ministra o naszą wizję przyszłości Unii Zachodnioeuropejskiej, ponieważ ta organizacja, co do której sądzono kilkadziesiąt lat temu, że powinna przestać istnieć jako zbędna, trzyma się dobrze, jest niezmiernie aktywna, zwłaszcza jej wymiar parlamentarny. Myślę, że jej znaczenie nie maleje, zwłaszcza w chwili obecnej, kiedy Europa zastanawia się nad wspólnymi działaniami w sferze polityki obronnej, bezpieczeństwa i wykazuje w tym zakresie bardzo dużą aktywność. Mamy w tej organizacji status pełnoprawnego członka. Dochodziliśmy do tego przez wiele lat i powinniśmy starać się odgrywać tam dużo większą rolę niż dotychczas. Jeżeli obecnie „Airbus” podejmuje dość skuteczną rywalizację z „Boeingiem”, to myślę, że Europa będzie stawała się coraz ważniejszym podmiotem w obszarze polityki bezpieczeństwa i obrony. Warto wiedzieć, jakie jest nasze stanowisko w tej sprawie. Druga kwestia dotyczy Inicjatywy Środkowoeuropejskiej. Polska w tej regionalnej organizacji ma ugruntowaną pozycję. Od lat odgrywamy tam znaczącą rolę, zwłaszcza w wymiarze parlamentarnym, ale nie tylko. Niegdyś Polska odegrała istotną rolę dla zapewnienia Ukrainie członkostwa w tej organizacji. Wspieraliśmy przy każdej okazji dążenie Ukrainy do uzyskania członkostwa. Myślę, że w świetle przemian zachodzących na Ukrainie również ten wymiar działalności w ramach inicjatywy Środkowoeuropejskiej będzie nabierał znaczenia. Czy takie jest stanowisko MSZ w tej sprawie? W dokumentach MSZ znalazł się fragment poświęcony Polakom poza granicami kraju. W rządowym programie współpracy z Polonią i Polakami za granicą przewidywano m. in. starania o uzyskanie przez polską mniejszość w Niemczech i Austrii statusu mniejszości narodowej. Poza pewnymi gestami ze strony Austrii nie widzę jakichś stanowczych kroków w tym kierunku. Czy to zamierzenie jest aktualne, czy też nie? Jak zmienia się podejście MSZ do Polaków żyjących w państwach Unii Europejskiej w świetle naszego członkostwa?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#BronisławKomorowski">Oczywiście trudno jest prowadzić dyskusję nad tak bardzo skrótową wersją założeń do exposé pana ministra. Chyba sensowniej jest zgłosić pewne propozycje, sugestie dotyczące wątków, które powinny znaleźć się w wypowiedzi ministra. Uważam, że Polska powinna nie tylko opowiadać się za odbudową czy utrzymaniem silnych więzów transatlantyckich w relacjach Europa - sojusznicy europejscy - Stany Zjednoczone. Polska powinna również pokusić się o pewne nowe propozycje w tym zakresie, co mogłoby być polskim wkładem do odbudowy silnych związków transatlantyckich i poprawy relacji między krajami Unii Europejskiej a Stanami Zjednoczonymi. Osobiście sądzę, że Polska mogłaby podjąć aktywność w tym obszarze, który dziś jest przedmiotem wspólnych działań Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Mam na myśli Bliski Wschód. Tam Polska ma tradycyjnie dobre relacje z krajami arabskimi i dobre relacje z Izraelem. Możemy tam być aktywni obok innych krajów Unii Europejskiej, które to zapowiedziały. To, czy uda się popchnąć proces pokojowy na Bliskim Wschodzie wiodącym krajom Unii Europejskiej, będzie rzutowało w istotny sposób nie tylko na relacje unijno-amerykańskie, ale także na wagę i znaczenie Unii Europejskiej jako całości. Dlatego w wystąpieniu pana ministra można by zaznaczyć jakąś szansę na polską aktywność. Druga sprawa, która wymaga jakiegoś spuentowania, to ocena realnych osiągnięć w zakresie poprawy stosunków polsko-rosyjskich. Moim zdaniem ten proces nie nastąpił. Mamy do czynienia raczej z wydłużeniem się listy problemów trudnych w relacjach polsko-rosyjskich. Lista budowana w ramach komitetu powoływanego przez prezydenta Putina i premiera Millera na początku kadencji obecnego parlamentu, uległa rozbudowaniu. Nie sugeruję rozdrapywania ran, ale jeśli jest nowe otwarcie w MSZ, stanowi to okazję nie tylko do podsumowania, czy coś się udało załatwić, lecz również do refleksji, co można by zrobić w zmienionej sytuacji. Istotnym czynnikiem jest rozwój wydarzeń na Ukrainie, ale także relacje między światem zachodnim a Rosją. Jest to obszar, w którym można by szukać nowych pomysłów zarówno w perspektywie krótkoterminowej, jak i długofalowej. Rozumiem, że w związku z obchodami 60-rocznicy wyzwolenia obozu w Oświęcimiu dojdzie do wizyty prezydenta Putina w Polsce, ale należy rozpatrywać te kwestie w dłuższym planie czasowym. Musimy zastanowić się, jakie działania podejmować długofalowo, aby przebudowywać pewną opinię o Polsce w Rosji i odbudowywać obszary współpracy. Jeśli chodzi o problemy trudne, uważam, że społeczeństwu polskiemu i klasie politycznej należy się wiedza o nadciągającym poważnym zagrożeniu w relacjach polsko-niemieckich. Mówiłem o tym już kilkakrotnie, ale odnoszę wrażenie, że przyjęta została raczej strategia chowania problemu niż mówienia o nim otwarcie. Mam na myśli problem tzw. późnych wysiedleńców, a więc wysiedlonych z Polski Niemców, począwszy od lat 50. aż do końca lat 80. Czasami przyjmowało to charakter handlu żywym towarem, np. za czasów Gierka były to kredyty za ludzi. Pozostały problemy związane z niejasną kwestią obywatelstwa tych osób. Pojawia się pytanie, czy mają prawo do obywatelstwa polskiego, czy też nie. Istnieją również problemy związane z majątkiem pozostawionym przez tych ludzi, często przejmowanym z pełnym naruszeniem prawa.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#BronisławKomorowski">Istotny jest także strach obywateli polskich o skutki nierozwiązania tej kwestii. Ponieważ posiadam informacje, że w MSZ trwają prace nad tą sprawą, zmierzające do przygotowania administracyjnych regulacji, umożliwiających ułatwione potwierdzanie polskiego obywatelstwa przez tę kategorię ludzi albo spadkobierców, rozumiem, że to nie jest problem wyłącznie polskiej polityki wewnętrznej. Uważam, że należy się nam wiedza o tym, jakie są zamiary MSZ w tym zakresie, co nam grozi, co grozi gminom, które przejęły ten majątek na mienie komunalne, osobom, które mieszkają w tych domach. Czy to ma być problem wyłącznie polityczny i finansowy pozostawiony następnej ekipie rządzącej? Wydaje mi się, że tak trudne sprawy lepiej rozwiązywać na zasadzie pełnej jawności i szukania porozumienia albo dzielenia się trudnymi decyzjami. Najgorszym rozwiązaniem jest chowanie tej sprawy. Oczekiwałbym, aby nowy minister spraw zagranicznych miał odwagę przedstawić ten problem polskiej opinii publicznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszIwiński">Chciałbym syntetycznie przedstawić kilka uwag, kontynuując tok myślenia posła Bronisława Komorowskiego. Sądzę, że piątkowa debata potwierdzi, iż miniony rok był generalnie dobry dla polskiej polityki zagranicznej, która skutecznie stawiła czoła większości wyzwań. Nie chodzi tylko o nasze wejście do Unii Europejskiej, ale także o fakt, że obecnie przewodniczymy trzem ważnym organizacjom międzynarodowym - Radzie Europy, najstarszej organizacji na kontynencie, czego zwieńczeniem będzie szczyt w maju br., a także Grupie Wyszehradzkiej i Inicjatywie Środkowoeuropejskiej. W trzech wielkich procesach pojednań dla nas kluczowych - z Niemcami, Rosją i Ukrainą - w każdym przypadku występowały i występują zawirowania, ale ten proces jest kontynuowany. Jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie, niezależnie od tego, o czym mówił mój poprzednik, także przy udziale Sejmu znaleźliśmy na tym etapie satysfakcjonujące rozwiązania. Godna odnotowania jest rosnąca aktywność Polski w obszarze pozaeuropejskim. Europocentryzm, który był przekleństwem naszej polityki zagranicznej przez długie lata, został przełamany. Oczywiście sąsiedzi i Europa są dla nas najważniejsi, ale poza zaangażowaniem na Bliskim Wschodzie, włączenie się do dialogu z Azją i liczne wizyty w obszarze pozaeuropejskim, to bardzo pożądany kierunek aktywności. To jest przecież istotna część świata zamieszkana przez prawie 7 mld ludzi. Nastąpiła korzystna zmiana w spojrzeniu na te kwestie także z punktu widzenia rozwiązywania problemów globalnych. Naturalnie nie oznacza to, że nie mamy wielu słabości. Tak się składa, że co roku w Sejmie, gdy odbywa się debata, kolejni ministrowie trzymają się najłatwiejszego sposobu referowania związanego z kryterium geograficznym. Wymienia się regiony i kraje, z którymi utrzymujemy stosunki, w mniejszym stopniu ujmując te kwestie problemowo. To także znalazło odzwierciedlenie w materiale, który został przekazany Komisji. Znacznie trudniej przedstawić problemy. Myślę, że zaangażowanie Polski w walkę z terroryzmem znalazło odzwierciedlenie, ale kluczowemu problemowi, o którym od lat się mówi, mianowicie ekonomizacji polskiej polityki zagranicznej poświęcono bardzo mało miejsca. Sądzę, że niezależnie od powołania określonej rady, sytuacja odbiega od oczekiwań, także w sensie rozwiązań organizacyjnych. Kilkakrotnie te kwestie były omawiane na posiedzeniach rządu, ale nie udało się zapewnić dostatecznej syntezy działań Ministerstwa Gospodarki i Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Często występuje dublowanie działań. Drugi watek, który także zasługiwałby na szerszą analizę, to kwestia tego, co się tradycyjnie nazywa uspołecznieniem polityki zagranicznej. Nie chodzi tylko o włączanie do działań organizacji pozarządowych, ale o pewien sposób myślenia. Wkrótce musimy zająć stanowisko (i to przed szczytem Rady Europy) w sprawie wizji swoistego podziału prac na arenie międzynarodowej. Unia Europejska, Rada Europy i OBWE mają wiele wspólnych pól działania i często się dublują. Sądzę, że w tej mierze potrzebne byłyby polskie inicjatywy i określone stanowisko.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#TadeuszIwiński">Nie chodzi tylko o marnotrawstwo środków, ale także o efektywność funkcjonowania. Na zakończenie chciałbym postawić dwa pytania, które dla nas wszystkich są chyba dość istotne. Po pierwsze, Polska stara się o ulokowanie w naszym kraju odnośnej agencji unijnej, która zajmowałaby się granicami zewnętrznymi. Cała granica zewnętrzna Unii, to dzisiaj 3860 km, z czego 30% to granica Polski. Kiedy można oczekiwać pozytywnego załatwienia tej sprawy? Druga kwestia wiąże się z sygnałami, które wielokrotnie były formułowane, a dziś w polskiej prasie zabrzmiały wprost alarmistycznie. Chodzi o polską treść traktatu europejskiego. Poseł Bronisław Komorowski jest jednym z tych, którzy zajmowali się tą sprawą. Jeśli istotnie są tam poważne uchybienia, może to skomplikować cały proces ratyfikacyjny, a przeciwnikom tego korzystnego traktatu może służyć jako pretekst w opóźnianiu procedury ratyfikacyjnej. Może być także wykorzystane w rozgrywkach politycznych. Na ile sytuację można zmienić, poprawić i w jakim czasie? Wiem, że udziela się odpowiedzi, iż tłumaczenia dokonywano nie nad Wisłą tylko w Brukseli i nie zawsze dokonywali tego Polacy. Rozumiem, że sprawa wymaga filologiczno-politycznej analizy i porównania z wersją francuską, gdyż w Unii język francuski jest przyjęty jako znacznie bardziej precyzyjny od angielskiego i uważany za bazowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ZbyszekZaborowski">Pierwsze moje pytanie dotyczy traktatu konstytucyjnego. Ponieważ w Polsce trwa dyskusja w sprawie terminu ewentualnego referendum ratyfikującego traktat, moje pytanie brzmi, jak wygląda ten kalendarz w Unii Europejskiej według wiedzy MSZ. W jakim tempie traktat będzie poddany procedurom ratyfikacyjnym w poszczególnych krajach Unii Europejskiej? Druga kwestia to stosunki bilateralne z Hiszpanią, również w kontekście Unii Europejskiej. W sprawozdaniu MSZ czytamy, że kontakty osłabły, ale wola współpracy jest potwierdzana. Interesują mnie konkrety, to znaczy, jak wygląda ewentualne stanowisko polsko-hiszpańskie? Czy jest ono możliwe do wypracowania, jeśli chodzi o kwestię budżetu Unii Europejskiej na lata 2007–2013? Trzecia sprawa dotyczy problemu irackiego. Wspomniano o sukcesach polskiej polityki zagranicznej na Ukrainie. Nasi sojusznicy z Ukrainy w sprawie Iraku mówią o zakończeniu tej misji do połowy roku. Czy to jest ostateczna decyzja strony ukraińskiej? Jakie nastąpią w związku z tym zmiany w polskiej strefie stabilizacyjnej? Jakie decyzje rząd będzie podejmował?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MarianKwiatkowski">Wiadomo, że Polska przewidziała pobyt polskich wojsk z misją stabilizacyjną w Iraku do końca bieżącego roku, ale na sprawę należy patrzeć dynamicznie. Ukraina wycofuje swoje wojska już za kilka miesięcy. To samo zrobią Węgry i Bułgaria. W ten sposób dywizja pod polskim dowództwem będzie praktycznie rozformowana, straci możliwości skutecznego wykonywania swoich zadań. Czy rząd rozważa skrócenie pobytu wojsk polskich w Iraku? W styczniu odbędą się w Iraku wybory parlamentarne. Opinia publiczna domaga się jak najszybszego wycofania wojsk z Iraku.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#BronisławKomorowski">Nie chciałem poruszać tego wątku, ale poseł Tadeusz Iwiński podniósł kwestię skutków błędów w tłumaczeniu traktatu konstytucyjnego. Nie sądzę, aby ta kwestia musiała zostać uwzględniona w exposé nowego ministra, ale byłoby wskazane, gdyby minister zechciał się odnieść do problemu, który powstał. Jest to problem kalendarza europejskiego. Pojawia się pytanie, czy możemy się w nim zmieścić. Korzystając z okazji, apeluję o to, żeby nie kłaść solidności pracy tłumaczy na ołtarzu pośpiechu. Wydaje się, że źródłem kłopotów, a jest to kłopot poważny, było pospieszne tłumaczenie przez kilka osób. Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno sprawdzić całość tekstu, zlokalizować błędy i wyspecyfikować, które są poważne i zmieniają treść traktatu. Znalazłem takie błędy w punktach, które dotyczą wagi polskiego głosu. Pomylona została kwestia głosowania większością kwalifikowaną i większością bezwzględną. Konieczna jest więc ocena całego tekstu i wybór błędów, które trzeba poprawić. Proszę pamiętać, że ten tekst z błędami został już opublikowany w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej. Trzeba teraz odbyć całą procedurę w Unii Europejskiej, mającą na celu wprowadzenie poprawek. Ten tekst został wysłany do wszystkich krajów sygnatariuszy. Podpis premiera Belki nie może znaleźć się pod innym tekstem niż ten, który będą podpisywali premierzy pozostałych państw członkowskich Unii Europejskiej. Sugerowałbym, aby nic nie czynić w pośpiechu, tylko solidnie poprawić tłumaczenie i wykonać całą procedurę w Unii Europejskiej, a następnie przygotować proces ratyfikacji w Polsce. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby proces ratyfikacyjny w polskim Sejmie mógł się toczyć na innym tekście niż ten, który jest zgłoszony do Unii Europejskiej i który mają podpisać premierzy państw członkowskich Unii. Odłóżmy na bok polski kalendarz polityczny. Ważny jest kalendarz Unii Europejskiej i konieczność wykonania solidnej pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KrzysztofZaremba">Sprawozdanie z realizacji zadań polskiej polityki zagranicznej jak co roku jest obszerne, ale w wielu punktach przegadane, a w innych niewystarczające. Chciałbym zatem uzyskać informacje dotyczące pewnych elementów naszych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Mam na myśli szeroko omawianą sprawę Iraku i wyegzekwowania od Stanów Zjednoczonych zobowiązań, które ten kraj przyjął na siebie. Poruszył mnie jeden z artykułów w prasie, w którym był podany przykład takich krajów jak Słowacja, Słowenia, państwa nadbałtyckie, które w Waszyngtonie mają reprezentację i profesjonalną obsługę w postaci firm zajmujących się lobbingiem na rzecz interesów tych krajów. Wielkie zdziwienie wywołało to, że kraj tak bardzo zaangażowany w globalny wymiar polityki Stanów Zjednoczonych (mówię o wymiarze bliskowschodnim), kraj, który podkreśla swoje zaangażowanie w budowę dobrych relacji pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, który ma tak rozbudowane w ostatnich latach kontrakty wojskowo-gospodarcze, nie ma profesjonalnej obsługi. Wszyscy wiemy, że zarówno w Brukseli, jak i w Waszyngtonie oraz w innych ośrodkach, gdzie podejmowane są istotne decyzje, tego typu działania lobbingowe są konieczne. Chętnie poznałbym opinię ministra spraw zagranicznych na ten temat i ewentualne propozycje rozwiązania tej kwestii. Drugi obszar spraw dotyczy Francji. Ostatnio pojawiały się sygnały i informacje, że następuje przełom w stosunkach polsko-francuskich, zaognionych nie z winy naszej strony. Poprawa stosunków służy pogłębianiu integracji europejskiej, naszym interesom. Francja jest zbyt istotnym państwem w Unii Europejskiej, by przedłużać stan pogorszenia stosunków. Chciałbym poznać praktyczny wymiar i projekty, które mają towarzyszyć temu ociepleniu. W ubiegłym roku odnotowaliśmy w podobnym duchu wizytę prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego we Francji. Pod koniec ubiegłego roku były odpowiednie ustalenia na płaszczyźnie międzyrządowej, ale jeśli chodzi o decyzje dotyczące konstrukcji budżetu Unii Europejskiej, poza wymiarem polityki agrarnej i dopłat bezpośrednich dla rolnictwa, gdzie interesy Polski i Francji są zbieżne, w innych obszarach nie mamy jasności. Co więcej, informacje medialne donosiły, że wiele punktów podczas ostatnich negocjacji polsko-francuskich zakończyło się zdefiniowaniem protokołu rozbieżności, a nie znalezieniem wspólnej drogi. Zdajemy sobie sprawę, że również jeśli chodzi o politykę zewnętrzną Unii, Francja ciąży w naturalny sposób na Południe, my na Wschód. To jest naturalne pole konfliktów z Francuzami. Jaki mamy pomysł na przezwyciężenie tych rozbieżności, bo ocieplenie stosunków z Francją w wymiarze praktycznym musi nastąpić. Jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie, chciałbym dowiedzieć się, w jaki sposób została wykorzystana politycznie uchwała Sejmu dotycząca reparacji wojennych w odniesieniu do postulatu zgłaszanego przez wiele ugrupowań umiarkowanych, iż oczekujemy od rządu RFN, aby ten uznał się adresatem roszczeń swoich obywateli. Przypomnę, że pani Steinbach, której nie można podejrzewać o zabieganie o polskie interesy, wyraziła ten sam pogląd.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KrzysztofZaremba">To jest przedmiotem debaty publicznej w Niemczech. Z tego punktu widzenia uważam, że ta uchwała już przyniosła pozytywne efekty, natomiast nie można być - w moim przekonaniu - zadowolonym z efektów dotychczasowych działań rządu w tej sprawie. Mam na myśli dystansowanie się od uchwały Sejmu oraz powołanie zespołu ekspertów. Zespół konsultacyjny pracuje, ale efekty jego działań są mizerne. Dopóki nie będzie spełniony postulat, iż adresatem roszczeń obywateli niemieckich ma być rząd RFN, ta kwestia pozostanie nierozwiązana. Warto przytoczyć wiele opinii prawników, w tym specjalistów od prawa rzeczowego i międzynarodowego, którzy podnoszą problem faktycznego istnienia ok. 160 tys. aktów własności i ich mocy prawnej w świetle prawa międzynarodowego. Dlatego też uważam, że rzetelna informacja w tej sprawie jest konieczna. Kolejna kwestia dotyczy OBWE. Jakie są pomysły rządu RP na podniesienie prestiżu OBWE, gdyż od kilku lat obserwujemy obniżenie rangi tej organizacji? Pozytywnym akcentem było zaangażowanie OBWE na Ukrainie, ale jedna jaskółka nie czyni wiosny. Od 2000 r. biorę udział jako obserwator w różnych misjach OBWE. OBWE cieszyła się największym prestiżem i miała największy wpływ na sytuację w 2000 r. w trakcie wyborów samorządowych w Bośni i Hercegowinie. OBWE była tam najważniejszą organizacją, ale to, co się później stało z przedstawicielstwem OBWE w Czeczenii, bierna postawa wielu państw członkowskich przyczyniły się do spadku prestiżu organizacji. Oczywiście wystąpiliśmy w obronie obecności przedstawicieli OBWE w Czeczenii, ale nic poza tym nie uczyniono, nie podjęto żadnych praktycznych kroków, żadnego wyraźnego nacisku na stronę rosyjską. Wiąże się to z kwestią czeczeńską, dlatego uważam, że działania na rzecz rozwiązania sytuacji w Czeczenii, domaganie się zaprzestania masowej likwidacji narodu czeczeńskiego przez Rosjan doprowadzą do wzmocnienia OBWE. Jeśli chodzi o kwestię ukraińską, bardzo dobrze się stało, że wsparliśmy opozycję ukraińską. Przed nowym prezydentem otwiera się jednak wiele problemów i o tym musimy pamiętać. Pomijam kwestię doradztwa ze strony Polski. Jeśli Ukraińcy będą sobie tego życzyli, to trzeba im pomóc. Z punktu widzenia sytuacji wewnętrznej na Ukrainie istotne znaczenie będą miały przyszłoroczne wybory parlamentarne w tym kraju. Obóz, który przegrał walkę o prezydenturę, będzie starał się uzyskać jak najsilniejszą reprezentację w parlamencie, opozycyjną wobec prezydenta Juszczenki. To, w połączeniu z reformą konstytucyjną, która okroiła prerogatywy prezydenta, a wzmacnia premiera, stwarza bardzo niebezpieczną sytuację dla Juszczenki. Oczywiście przewidujemy, że Rosjanie będą składać bardzo atrakcyjne oferty gospodarcze i dotyczące ruchu osobowego, które będą wymiernym argumentem w trakcie przyszłorocznej kampanii parlamentarnej. Rolą Polski, jako adwokata Ukrainy, jest doprowadzenie do sformalizowanego wypracowania dokumentu dotyczącego wymiaru wschodniego polityki europejskiej w odniesieniu do Ukrainy, z perspektywą członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. To trzeba „wymóc” na Unii, nie określając perspektywy czasowej.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KrzysztofZaremba">Konieczne jest zabieganie przez naszych przedstawicieli w Parlamencie Europejskim oraz we władzach wykonawczych wspólnot, aby znalazły się konkretne linie finansowania określonych projektów pomocy dla Ukrainy. Chodzi o to, aby obóz prozachodni miał w starciu z drugą stroną także przekonujące argumenty. Jest to wielkie i bardzo trudne zadanie. Zdaję sobie sprawę, że po drugiej stronie mamy Francję i Hiszpanię, które są zainteresowane maghrebowskim wymiarem polityki zewnętrznej Unii Europejskiej, ale nasze interesy kształtują się inaczej. Warto przedstawić Unii koncepcję wymiaru wschodniego polityki jako leżącego w interesie całej wspólnoty.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wystąpienia w debacie? Skoro nie ma, proszę o zabranie głosu ministra Piotra Świtalskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PiotrŚwitalski">Chciałbym pogrupować pytania, które zostały zadane, według bloków tematycznych. Rozpocznę od wątku związanego z organizacjami europejskimi, euroatlantyckimi, regionalnymi. Prawdą jest, że wszystkie te organizacje przeżywają pewien kryzys tożsamości. To nie dotyczy tylko Inicjatywy Środkowoeuropejskiej, o której mówił poseł Antoni Kobielusz, czy OBWE, o której wspominał poseł Krzysztof Zaremba. Jest to wspólny problem całej architektury instytucjonalnej w Europie. Polska mówiła o tym już dawno. Minister Włodzimierz Cimoszewicz poświęcił temu wątkowi dosyć duży fragment w swoim exposé w 2003 r. Polska próbowała uświadomić ostrość problemu i przedłożyła konkretne propozycje, co należałoby robić. Jeśli chodzi o OBWE, mamy w pamięci to, co stało się w Sofii, fakt zablokowania wspólnego dokumentu na sesji ministerialnej OBWE. W rezultacie OBWE nie przyjęła ani oświadczenia w sprawie Ukrainy, ani nie przyjęto budżetu, ani też nie wybrano nowego sekretarza generalnego. Kryzys tożsamości OBWE jest naturalny, ponieważ zmieniły się warunki, w których działa, zmieniły się problemy i wyzwania. Rzeczą niefortunną jest to, że niektóre państwa wykorzystują ten naturalny kryzys, żeby zahamować rozwój organizacji i usunąć z programu działania kwestie bardzo ważne, cenne z polskiego punktu widzenia i z punktu widzenia Zachodu, które są niewygodne dla tych państw. Mamy nadzieję, że te tendencje uda się zablokować. Już wkrótce w ramach OBWE rozpocznie prace specjalna grupa ekspertów, która ma przygotować program uzdrowienia organizacji, konkretne projekty, które zostałyby wcielone w życie, aby nadać organizacji nowy wigor, nowy sens działania. Oczywiście jest to przedmiot bardzo poważnych batalii politycznych. Wiemy, kto jest po drugiej stronie. Tamtą grupę państw prowadzi Rosja, bo to Rosja zablokowała te decyzje. Jest to bardzo poważny problem polityczny. We wszystkich dyskusjach instytucjonalnych mówimy o tym, że nie wolno roztrwonić dorobku zarówno normatywnego, jak i operacyjnego, który skumulował się w ramach OBWE, bo jest to organizacja ważna. Kiedyś mówiliśmy o tym, że silna OBWE może zagrozić NATO w systemie bezpieczeństwa europejskiego. Dziś takiej groźby nie ma. OBWE odgrywa cenną rolę w promowaniu wartości demokratycznych na Wschodzie Europy, w stabilizowaniu sytuacji, które potencjalnie mogą zakłócać cały system europejski. Trzeba tych osiągnięć organizacji bronić. Mamy nadzieję, że prace panelu ekspertów pomogą przezwyciężyć ten kryzys. Jeśli chodzi o Radę Europy, Polska będzie gospodarzem III Szczytu. Przedłożyliśmy konkretny pakiet propozycji, które są w tej chwili przedmiotem negocjacji. Mają one na celu również rozwiązać ten problem, o którym mówił poseł Tadeusz Iwiński, a mianowicie zlikwidować pewne nakładanie się działań, a nawet swoistą rywalizację międzyinstytucjonalną, zwłaszcza między Radą Europy a OBWE. Celem proponowanych działań jest zwiększenie efektywności organizacji. Uważamy, że dublowanie działań osłabia efekt. Polskie propozycje, które zostały przedstawione, są przedmiotem negocjacji.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PiotrŚwitalski">Mamy nadzieję, że przebijemy się do świadomości naszych partnerów co do potrzeby ich wprowadzenia. Chcielibyśmy, żeby jednym z elementów III Szczytu był aspekt instytucjonalny. Mamy też równoległy kierunek działania. Otóż na przełomie stycznia i lutego w Warszawie będzie obradować tzw. Warszawska Grupa Refleksyjna. Jest to grono ekspertów, wybitnych znawców problematyki euroatlantyckiej, którzy przyjadą do Warszawy na zaproszenie ministra spraw zagranicznych, ale w trybie zaproszenia prywatnego. Będą oni dyskutować nad elementami koniecznych zmian w architekturze bezpieczeństwa i współpracy w Europie. W ubiegłym roku Warszawska Grupa Refleksyjna dyskutowała na temat relacji między Unią Europejską i NATO, natomiast w tym roku ma obradować na temat relacji pomiędzy Radą Europy, Unią Europejską a OBWE. Mamy nadzieję, że jeśli nie będziemy mieli dostatecznej siły argumentów w dyskusjach międzyrządowych, to przynajmniej w płaszczyźnie intelektualnej Polska będzie w stanie zaprezentować dobre pomysły rozwiązania tego problemu. W dyskusji pojawił się także wątek Unii Zachodnioeuropejskiej. Teza jest oczywista - przyszłość UZE jest pochodną przyszłości Unii Europejskiej. Funkcje UZE zostały wpisane do nadal obowiązującego filaru bezpieczeństwa i obrony Unii Europejskiej, ale kwestię miał zamknąć traktat konstytucyjny. Jeśli traktat wejdzie w życie, to możemy się spodziewać, jakiego rodzaju implikacje to będzie rodziło dla traktatu brukselskiego, który jest podstawą Unii Zachodnioeuropejskiej. Dopóki traktat konstytucyjny nie wejdzie w życie, to są tylko spekulacje. Jeśli chodzi o platformy współpracy regionalnej i subregionalnej, jest to poważny problem, który Polska z całą otwartością przedstawiała w minionych latach. Teraz Polska jest w trójce kierującej Inicjatywą Środkowoeuropejską, a także przewodniczymy Grupie Wyszehradzkiej i Radzie Państw Morza Bałtyckiego. Naszą kadencję będzie kończyć ważna konferencja ministerialna w Szczecinie w maju przyszłego roku. Stawiamy ten problem w takim duchu, żeby nie doprowadzić do tego, aby w Europie Środkowej, na obszarze rozciągającym się od Bałtyku do Adriatyku powstała nagle jakaś próżnia polityczna. Uwiąd tych organizacji oprócz tego, że groziłby tym, iż wiele cennych form współpracy nie mogłoby dalej funkcjonować, to wytworzyłby pewną próżnię polityczną. Takie są dalekosiężne, strategiczne skutki kryzysu tożsamości tych organizacji. Jeśli chodzi o Grupę Wyszehradzką, jest nowa Deklaracja Wyszehradzka, nowy program działania. Polskie przewodnictwo z dużą dynamiką pokazało możliwości Grupy Wyszehradzkiej. Przypomnę spotkania grudniowe na temat Ukrainy, ale także spotkania premierów w rozszerzonej formule - z udziałem Austrii i Słowenii. Nastąpiło pewne ożywienie współpracy, chociaż cały czas mamy świadomość, że nie wszyscy są przekonani co do sensu istnienia Grupy Wyszehradzkiej w przyszłości. Myślę, że Ukraina jest takim projektem politycznym, który scala nas wszystkich. Nawet ostatnio, podczas obrad konferencji ministerialnej partnerstwa regionalnego w Warszawie już pod przewodnictwem ministra Adama Rotfelda, wszyscy mówili z uznaniem o roli Polski i uważają, że sąsiedzi Ukrainy w wymiarze regionalnym mają pewne zadania do spełnienia. Te platformy regionalne powinny temu służyć. Dotyczy to także Inicjatywy Środkowoeuropejskiej. Polska jako członek trójki zarządzającej IŚE chciałaby, aby również ta inicjatywa była skierowana na kwestie Ukrainy, Mołdawii, a także Białorusi.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszIwiński">Grupa Wyszehradzka na szczeblu premierów spotkała się 2 lata temu na Słowacji z premierem Ukrainy. Wtedy było to działanie nowatorskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PiotrŚwitalski">Odwołuję się do spotkań grudniowych już tu w Warszawie, pod polskim przewodnictwem, bo one potwierdziły to, co stało się dwa lata temu. Jak pan poseł wie, był pewien okres związany z tym, co się działo wokół traktatu konstytucyjnego i Iraku, kiedy nagle nasi partnerzy zaczęli uciekać od Polski. To był autentyczny kryzys, który został przełamany. Poseł Bronisław Komorowski poruszył kwestię więzi transatlantyckich. Nie muszę tłumaczyć, dlaczego jest to sprawa ważna dla Polski. Kwestia stosunków transatlantyckich ma kilka wymiarów - polityczny, strukturalny, personalny. Nie chcę rozwodzić się na temat wymiaru personalnego. To pozostawiam komentatorom i osobom, które zajmują się publicystyką międzynarodową. Powiem kilka słów na temat wymiaru politycznego i strukturalnego. Wymiar polityczny wyraża się w tym, że należy wykorzystać obecny okres, który cechuje się wolą przełamania złych klimatów z poprzednich miesięcy związanych przede wszystkim z Irakiem, i doprowadzić do nowego otwarcia w stosunkach transatlantyckich. Zapowiada się ważna wizyta prezydenta Busha w Europie, która ma służyć właśnie temu, ale jak mówił poseł Bronisław Komorowski tu nie wystarczy sama symbolika. Trzeba włożyć w odbudowę stosunków wiele wysiłku i konieczne są projekty polityczne. Mamy dwa pomysły i rozmawiamy o nich zarówno z naszymi partnerami amerykańskimi, jak i europejskimi. Pierwszy dotyczy oczywiście Europy Wschodniej. Uważamy, że powinno dojść do nowego partnerstwa transatlantyckiego nie tylko w sprawie Ukrainy, bo to jest oczywiste, ale również jeśli chodzi o politykę wobec Białorusi, Mołdawii i innych naszych wschodnich sąsiadów. Widzimy, że Amerykanie stanowią niepodważalną wartość dodaną w polityce wobec Europy Wschodniej i uważamy, że to powinna być polityka wspólna Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych w wymiarze transatlantyckim. Drugi projekt polityczny to ten, o którym mówił poseł Bronisław Komorowski, a więc Bliski Wschód. Ten projekt można rozbić na trzy aspekty. Pierwszy to konflikt izraelsko-palestyński. Potrzebna jest nowa formuła współdziałania, która dowartościuje również rolę Unii Europejskiej. Jest faktem znamiennym, że nowa pani sekretarz stanu USA postanowiła osobiście zaangażować się w sprawę relacji izraelsko-palestyńskich. Mamy nowe otwarcie, bo jest nowy lider palestyński. Mamy nowe inicjatywy, ale konieczne jest partnerstwo, które dowartościuje pozycję Unii Europejskiej, o czym mówią również partnerzy tam na miejscu. Inną ważną kwestią jest polityka wobec Iranu. Jak państwo wiedzą, jest inicjatywa dyplomatyczna trzech państw Unii Europejskiej, ale jest również realizowana swoista linia Stanów Zjednoczonych. Chcemy, żeby działanie wobec Iranu miało charakter zintegrowany, żeby Zachód mówił wspólnym głosem. Trzeba z całą powagą patrzeć na to, co może się stać w najbliższych miesiącach wokół programu nuklearnego Iranu. Nie można lekceważyć żadnego sygnału. Kluczem do rozwiązania tego problemu jest wspólna polityka Zachodu. Trzecia sprawa, składająca się na olbrzymi kompleks bliskowschodni, dotyczy Iraku. Nasze stanowisko jest takie, że trzeba przybliżyć współdziałanie amerykańskie i europejskie w tej sprawie, uwzględniające Francję i Niemcy. Uważamy, że trzeba bardziej angażować NATO, jeśli chodzi o instrument szkolenia sił irackich, ale można lepiej wykorzystać potencjał Unii Europejskiej, zwłaszcza w tworzeniu zdolności cywilnych w Iraku po wyborach.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PiotrŚwitalski">Trzeci blok spraw, o których chciałbym powiedzieć, obejmuje Europę Wschodnią, a przede wszystkim Rosję. Mamy świadomość, że stosunki polsko-rosyjskie, zwłaszcza po 1 maja 2004 r. znalazły się w nowym kontekście. Jeśli chodzi o relacje wyłącznie dwustronne, możemy tylko ubolewać nad tym, że nie odnotowujemy wyraźnego postępu. Pojawiły się jednak nowe płaszczyzny, przede wszystkim płaszczyzna wielostronna relacji Unii Europejskiej z Rosją i relacji NATO z Rosją. O silnej platformie Unia Europejska - Rosja przekonaliśmy się chociażby w kontekście sprawy rozszerzenia umów o partnerstwie i współpracy na nowych członków Unii, w tym na Polskę. Jest także wątek regionalny, który uwidocznił się z wielką siłą w kontekście spraw ukraińskich. Jeśli chodzi o kontekst wielostronny, Polska od dłuższego czasu sygnalizowała, że polityka Unii Europejskiej, polityka Zachodu jako całości powinna zostać przemyślana. Chcę przypomnieć bardzo ważny artykuł ministra Włodzimierza Cimoszewicza i duńskiego ministra spraw zagranicznych w „Financial Times”, który ukazał się w lutym 2004 r. Był on swoistą formą zaproszenia do takiej dyskusji i odegrał swoją rolę. W stosunkach europejsko-rosyjskich uwidocznił się problem tzw. luki wartości. To jest główny powód, dla którego dobra wizja stosunków europejsko-rosyjskich oparta na koncepcji czterech przestrzeni zawisła w próżni. Jak państwo wiedzą, nie udało się wypracować kompromisu jesienią ubiegłego roku. Pozycje Unii Europejskiej i Rosji odsunęły się od siebie w sposób dramatyczny, jeśli chodzi o ocenę sytuacji na Ukrainie, a wcześniej w sprawie wyborów na Białorusi. Jest to problem polityczny. Mamy nadzieję, że to, co stało się na Ukrainie da asumpt do myślenia na Kremlu co do potrzeby rewizji zarówno polityki rosyjskiej wobec Europy, jak i na obszarze postradzieckim. Polska głosi tezę, że nie da się zbudować trwałego partnerstwa między Zachodem a Rosją wyłącznie na płaszczyźnie interesów gospodarczych, czyli na sieci rurociągów i gazociągów. Konieczny jest czynnik wspólnych wartości. Jeśli Rosja będzie stosować inne kryteria oceny, inne standardy demokracji, wolności mediów, swobód obywatelskich, to partnerstwo zawiśnie w próżni. Nie ma łatwej odpowiedzi, bo oczywiście są państwa w Europie, które nadal próbują prowadzić wobec Rosji politykę gestów i politykę podwójnych standardów. Mam nadzieję, że dojdzie do przewartościowania pewnych stanowisk rosyjskich. Otrzymujemy pewne sygnały, na przykład znamienna jest gotowość Rosji do rozmawiania otwarcie w sprawie Czeczenii. Nie można tych sygnałów przesadnie interpretować, ale trzeba je dostrzegać. Partnerstwa między Europą i Rosją nie da się zbudować wyłącznie na zasadzie specjalnych relacji Rosji z wielkimi stolicami europejskimi - Berlinem, Paryżem czy Rzymem, a państwa takie jak Polska zostaną sprowadzone do roli tranzytowych czy drugiej kategorii. Być może coś z naszej argumentacji dotarło do partnerów w Unii Europejskiej i NATO, bo jesteśmy słuchani. Dla Polski korzystnym rozwojem sytuacji jest to, że wydarzenia na Ukrainie podniosły rangę problemów wschodnich na Zachodzie. Poprzedni prezydent, minister spraw zagranicznych, premier, poruszając problem Ukrainy czy Białorusi, mówili w pustkę.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PiotrŚwitalski">Nastąpiło zmęczenie problematyką wschodnią. Teraz sytuacja uległa zmianie i musimy wykorzystać ten moment. Pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami dotyczącymi tego, co można zrobić wobec Ukrainy, zarówno ze strony Unii Europejskiej, jak i NATO. Uważamy, że trzeba wykorzystać ten moment. Zapewniamy o naszej silnej determinacji, żeby nie zaprzepaścić tej sprawy. Oczywiście są sprawy na Wschodzie Europy, które nadal nie będą nas satysfakcjonować. Po pierwsze, jest to sytuacja na Białorusi, po drugie, kwestie związane z przyszłością integracji mołdawskiej w kontekście konfliktu naddniestrzańskiego. Dla nas ważne jest to, aby sprawy Wschodu Europy były utrzymywane wysoko na agendzie instytucji zachodnich. Istotne jest, aby dynamika przemian, które zostały zainicjowane na Ukrainie, była podtrzymywana. Relacje między Rosją i instytucjami zachodnimi powinny bardzo silnie uwzględniać czynnik wartości, standardów. Jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie, pragnę zapewnić, że minister Adam Rotfeld wypowie się w tej sprawie w piątek. Dziś proszę o udzielenie odpowiedzi w tej sprawie ministra Jakuba Wolskiego. Co do przyszłości zaangażowania Polski w Iraku, czekamy na wybory. Wiemy, jakie są warianty rozwoju sytuacji. Mamy nadzieję, że wybory w Iraku pozwolą nam rozpocząć bardzo poważny dialog z naszymi partnerami, przede wszystkim z Amerykanami, na temat przyszłościowej formuły zaangażowania międzynarodowego w Iraku. Chcę podkreślić, że nie chodzi wyłącznie o polskie zaangażowanie, lecz generalnie o formułę zaangażowania międzynarodowego w Iraku. W tej sprawie muszą się wypowiedzieć władze irackie po wyborach. Dążymy do tego, żeby po wyborach nastąpiło większe otwarcie na sprawy stabilizacji Iraku ze strony instytucji międzynarodowych, począwszy od ONZ, poprzez NATO, Unię Europejską, a także ze strony państw ościennych. Jednym z problemów, który przeszkadzał w angażowaniu środowiska międzynarodowego, była dosyć niechętna postawa niektórych państw ościennych, które kwestionowały legitymizację obecnych władz irackich. Być może wybory pozwolą przezwyciężyć ten problem. Polskie zamiary są jasne. Jeśli chodzi o naszych partnerów ukraińskich, powinniśmy poczekać do ukonstytuowania się nowych władz, do zaprzysiężenia nowego prezydenta. Otrzymujemy sygnały w sprawie wycofania wojsk ukraińskich z Iraku, ale są one niepotwierdzone. W tej sprawie muszą wypowiedzieć się władze. Oczywiście będzie to przedmiotem konsultacji, natomiast nie możemy już teraz wyciągać pochopnych wniosków, ponieważ nic nie zostało przesądzone. Niewątpliwie jednak należy liczyć się z tym, że Ukraińcy mogą podjąć decyzję o wycofaniu się z Iraku. Jeśli chodzi o ekonomizację polskiej polityki zagranicznej, poseł Tadeusz Iwiński trafnie zauważył, że mało miejsca poświęcono tej sprawie w sprawozdaniu. Kierownictwo resortu doszło do wniosku, że jeśli nie można nic substancjonalnego wpisać, to lepiej nie wprowadzać państwa w błąd. Stanowisko MSZ jest w tej sprawie jasne. Myślę, że problem ekonomizacji wymaga bardzo poważnego spojrzenia. Nie da się kontynuować dotychczasowego modelu zarządzania polską polityką gospodarczą na zagranicę w nowych warunkach, po wejściu do Unii Europejskiej, z uwzględnieniem wszystkich nowych czynników, które rzutują na naszą politykę.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#PiotrŚwitalski">To jest model nie do utrzymania. Rozwiązania są niezbędne. Pewne połowiczne instrumenty wprowadzono, ale w tej sprawie konieczne są dalekosiężne decyzje, które pomogą rozwiązać bolączki związane z ekonomizacją polskiej polityki zagranicznej. W tej sprawie trzeba wypowiadać się otwarcie, bez jakichkolwiek pustych słów czy wprowadzających w błąd. Jeśli chodzi o kwestię traktatu konstytucyjnego i błędów językowych, pragnę zapewnić posła Bronisława Komorowskiego i innych posłów, że MSZ bardzo poważnie traktuje sprawę i nie będzie pospiesznych działań. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zorientowało się co do problemu już jakiś czas temu. Od tego czasu prowadzone są prace nie tylko nad językiem, ale także nad prawnymi sposobami przeprowadzenia tej kwestii. Sprawa ma bowiem bardzo poważny wymiar prawny. Problem jest do przezwyciężenia, nie jest to kwestia nie do rozwiązania. Takie przypadki już się zdarzały. Sprawę traktujemy poważnie. Ze strony MSZ nie ma żadnej próby jej bagatelizowania. Trzeba to załatwić dobrze, sprawnie pod względem prawnym, żeby tekst ratyfikowany w Polsce był poprawny, autentyczny i obowiązujący. Poseł Tadeusz Iwiński poruszył kwestię sposobu prezentacji exposé. Przypominam sobie, że w ubiegłym roku minister Włodzimierz Cimoszewicz zaproponował pewną modyfikację dotychczasowej formy. Myślę, że wystąpienie ministra Adama Rotfelda będzie kontynuacją tego procesu. To exposé zapowiada się odmienne w formie od poprzednich, bo sytuacja jest odmienna. Sposób rozmowy o niektórych tematach musi być nowy. Nie ulega wątpliwości, że są kwestie dla polskiej polityki zagranicznej poważne, o wymiarze długofalowym, które muszą być potraktowane w sposób problemowy. Ich nie da się poszufladkować, jak to bywało do tej pory, w ujęciu geograficznym czy instytucjonalnym. Dynamika sytuacji międzynarodowej jest taka, że stajemy przed długą listą istotnych problemów. Ten rząd nie będzie w stanie na nie odpowiedzieć. Jest to kwestia lat przyszłych. Dlatego potrzebna jest inna debata, bardziej problemowa, bardziej koncepcyjna niż dyskusja czysto porządkowa, odnosząca się tylko do spraw bieżących i doraźnych dylematów.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy minister Jakub Wolski chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JakubWolski">Odniosę się do tych spraw, które są w moim zakresie działania. W dyskusji poruszono dwie takie kwestie, a także jedną, która nie znajduje się w obszarze nadzorowanym ani przeze mnie, ani przez ministra Piotra Świtalskiego. Chodzi o kwestię szczegółową dotyczącą bezpieczeństwa placówek. Jest specjalny departament w MSZ, który na bieżąco monitoruje sytuację. Osobą odpowiedzialną za te sprawy jest dyrektor generalny służby zagranicznej. Poinformujemy pana posła, jakie jest nasze widzenie tej kwestii. Dla mnie ten sygnał pana posła jest bardzo ważny, bo w sytuacji obecnego zagrożenia terroryzmem musimy szczególnie pieczołowicie dbać o bezpieczeństwo placówek. W dyskusji poruszona była również problematyka polonijna, a w szczególności kwestia nadania statusu mniejszości narodowej Polakom mieszkającym w Austrii i Niemczech. Zajmujemy się tą tematyką na forum Komisji Łączności z Polakami za Granicą, ale bardzo dobrze, że sprawa została poruszona w aspekcie politycznym. Pragnę państwa poinformować, że w ostatni poniedziałek odbyła się w Monachium specjalna rada konsularna z udziałem wszystkich naszych konsulów generalnych z terytorium Niemiec. Uczestniczył w niej również ambasador Andrzej Byrt oraz ja. Wszystkie kwestie dotyczące polskiej grupy narodowościowej były tam szczegółowo dyskutowane. Przygotowujemy się do pierwszego spotkania grupy roboczej, o której powstanie zabiegamy od wielu lat. Grupa robocza ma się spotkać w lutym br. W Monachium przygotowywaliśmy agendę dla tej grupy roboczej. Mamy nadzieję, że to będzie pierwsze spotkanie, ale nie ostatnie. Kwestia ta była wielokrotnie poruszana na różnych forach politycznych. Ponadto spodziewam się, że w lutym bądź w marcu br. dojdzie w Warszawie do spotkania z moim niemieckim odpowiednikiem. Będę te kwestie podnosił w kontekście efektów prac grupy roboczej. Mamy nadzieję, że w tym zakresie nastąpi bardzo ważny dla nas przełom. Chciałbym również ustosunkować się do kwestii wadliwego tłumaczenia tekstu traktatu konstytucyjnego. Pierwszy sygnał publiczny na ten temat pojawił się w publikacji „Rzeczpospolitej” z 17 listopada 2004 r. Ministerstwo zajęło się tą sprawą już następnego dnia. Od tego czasu wykonana została tytaniczna praca. Były porównywane cztery wersje językowe. Mam przed sobą notatkę z 17 stycznia br., która informuje kierownictwo, że prace zostały zakończone. Mamy wykaz błędów i wiemy, co z tym zrobić. Trzeba wdrożyć istniejącą procedurę korekty błędów. Takie sytuacje się zdarzają. Znam konwencję konsularną (nie powiem, z jakim państwem), w której było 70 błędów. To jest zbyt poważna sprawa, żebyśmy mogli pozwolić sobie na błędy. Ministerstwu bardzo zależy na tym, żeby poprawny tekst traktatu znalazł się w Internecie, aby mógł być dostępny dla wszystkich obywateli w czasie dyskusji nad traktatem. Jeśli chodzi o kwestie ratyfikacyjne, wszystko zostanie przeprowadzone w stosownej procedurze. Chcę uspokoić, że MSZ od początku zajęło się sprawą. Niestety, nie tylko my zajmowaliśmy się nią wcześniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dodatkowe pytania do panów ministrów? Nie ma zgłoszeń. Niewątpliwie dzisiejsza informacja przedstawicieli resortu jest przydatna dla członków Komisji w celu zorientowania się co do realizacji zadań polskiej polityki zagranicznej w 2004 r., a także co do głównych założeń polityki zagranicznej RP w 2005 r. Z pewnością ułatwi nam to przygotowanie się do piątkowej dyskusji. Liczni członkowie Komisji z ramienia swoich klubów zamierzają wziąć udział w debacie. Przechodzimy do pkt III, który obejmuje rozpatrzenie zawiadomienia Prezesa Rady Ministrów o zamiarze przedłożenia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do ratyfikacji, bez zgody wyrażonej w ustawie, Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Albanii w sprawie wzajemnej ochrony informacji niejawnych, podpisanej w Tiranie dnia 21 września 2004 r. (druk nr 3659). Otrzymali państwo stosowną dokumentację. Pragnę poinformować, że zwróciliśmy się do Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu o ocenę procedury. W konkluzji ekspertyzy stwierdza się, że zważywszy na konieczność i potrzebę konsekwentnego stosowania podstaw ratyfikacji i uznając praktykę wąskiej interpretacji art. 89 ust. 1 pkt 5 Konstytucji RP, wniosek Prezesa Rady Ministrów w zakresie trybu ratyfikacji umowy jest dopuszczalny. Chciałbym zapytać sekretariat, czy w trybie przewidzianym przez regulamin Sejmu wpłynęły zastrzeżenia ze strony posłów?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PiotrBabiński">Żadne zastrzeżenia nie wpłynęły do sekretariatu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy ktoś z państwa posłów miałby dodatkowe pytania do ministra spraw zagranicznych w związku z trybem ratyfikacji umowy? Nie ma zgłoszeń. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja potwierdziła trafność trybu ratyfikacji. Sprzeciwu nie słyszę, zatem stwierdzam, że Komisja uznała za zasadny tryb zastosowany przez prezesa Rady Ministrów w odniesieniu do umowy zawartej w druku nr 3659. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Nie ma zgłoszeń. Proszę sekretarza Komisji o przypomnienie, gdzie odbędzie się posiedzenie Komisji w dniu jutrzejszym.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PiotrBabiński">Jutrzejsze posiedzenie odbędzie się o godz. 15.00 w sali nr 102.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JerzyJaskiernia">Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>