text_structure.xml
85.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JerzyJaskiernia">Otwieram posiedzenie Komisji Spraw Zagranicznych. Witam posłów i zaproszonych gości. Porządek dzienny został państwu rozesłany na piśmie. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie ma zgłoszeń, zatem stwierdzam, że porządek został przyjęty. Przystępujemy do realizacji pkt I, który obejmuje przesłuchanie kandydatów na ambasadorów RP. Minister spraw zagranicznych poinformował o zamiarze mianowania pana Marka Makowskiego ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnych RP w Republice Panamy. Otrzymali państwo stosowną dokumentację, niemniej jednak proszę ministra Bogusława Zaleskiego o dokonanie prezentacji kandydata.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#BogusławZaleski">Mam honor i przyjemność przedstawić w dniu dzisiejszym cztery kandydatury na ambasadorów w czterech państwach. Pierwszym z kandydatów jest pan Marek Makowski. Nominacja pana Marka Makowskiego związana jest z podwyższeniem rangi placówki. Do tej pory w Panamie mieliśmy placówkę na szczeblu chargé d'affaires. Teraz wnosimy o podniesienie rangi i mianowanie dotychczasowego chargé d'affaires na stanowisko ambasadora. Pan Marek Makowski jest absolwentem Wydziału Ekonomiczno-Społecznego Szkoły Głównej Planowania i Statystyki. W 1983 r. skończył studia podyplomowe na SGPiS w zakresie międzynarodowych stosunków gospodarczych. Od 1979 r. jest pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Pracował kolejno w gabinecie ministra, Wydziale Kontroli, Departamencie Ameryki Północnej i Południowej oraz w Protokole Dyplomatycznym. Odbył staże językowe w Hiszpanii i Portugalii. W 1986 r. był wicekonsulem, a od 1988 r. konsulem w konsulacie generalnym RP w Kurytybie. Od września 1990 r. do grudnia 1991 r. kierował konsulatem generalnym RP w Kurytybie. W latach 1993–1994 pracował w bankowości, m. in. w charakterze dyrektora banku regionalnego BIG Bank SA. W 1995 r. wrócił do pracy w służbie zagranicznej. Ponownie wyjechał do Kurytyby jako konsul generalny i pełnił tę funkcję do 2001 r. Został wyróżniony tytułami honorowego mieszkańca Kurytyby, otrzymał najwyższe odznaczenie brazylijskiego stanu Parana, a także liczne wyróżnienia i dyplomy polskie. We wrześniu 2003 r. został mianowany I radcą chargé d'affaires RP w Panamie. Obecnie minister spraw zagranicznych wnosi o mianowanie pana Marka Makowskiego ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym w Panamie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Zanim poproszę pana Marka Makowskiego o prezentację koncepcji pracy na placówce, przypominam, że Komisja otrzymała szczegółowe materiały dotyczące Panamy, więc nie ma potrzeby powtarzania ich treści. Prezentacja nie powinna przekroczyć 10 minut.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JerzyJaskiernia">Kandydat na ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Republice Panamy Marek Makowski : Na początku pozwolę sobie krótko scharakteryzować Panamę, ponieważ z tej charakterystyki będą wynikały pewne ramy programowe naszej ambasady. Panamczycy lubią porównywać swój kraj ze Szwajcarią, a to z racji centralnego położenia na kontynencie amerykańskim, jak również deklarowanej neutralności politycznej. Cechą podobną jest również silne Międzynarodowe Centrum Bankowe istniejące w Panamie. Te racje powodują, iż Panama uważa się za kraj szczególny i niechętnie uczestniczy w procesach integracyjnych na kontynencie amerykańskim, zwłaszcza gospodarczych. Nie przyłączyła się do Wspólnego Rynku Ameryki Środkowej, nie uczestniczy również we Wspólnocie Andyjskiej. Jedynym powodem, dla którego Panama byłaby skłonna zmienić zdanie na temat integracji gospodarczej z innymi krajami Ameryki Łacińskiej, byłoby przyznanie temu krajowi stałej siedziby sekretariatu ALCA. Panama była już siedzibą tymczasową tego sekretariatu i teraz dyplomaci panamscy usilnie zabiegają o to, aby stała siedziba sekretariatu mieściła się w Panamie. Jest to prawdopodobne. Gdyby tak się stało, Panama byłaby nie tylko Szwajcarią, ale i Brukselą kontynentu amerykańskiego, a dla naszej ambasady rodziłoby to liczne nowe obowiązki. Ważnymi atutami Panamy są Kanał Panamski i największa na świecie flota handlowa - 15% statków handlowych na świecie pływa pod banderą panamską. Strefa wolnocłowa istniejąca w Panamie w mieście Colón ma obroty towarowe porównywalne z obrotami całego kraju. Wielką potencjalną możliwością dla tego kraju jest turystyka. Panama posiada dziewicze lasy tropikalne, łatwo dostępne i dosyć bezpieczne, natomiast nie ma rozwiniętej infrastruktury w tym zakresie. Zadania stojące przed placówką można ująć w kilku grupach. Jeśli chodzi o zadania w dziedzinie politycznej, muszę stwierdzić, że stosunki dyplomatyczne między Polską a Panamą istniejące od 1933 r. były zawsze dobre, ale dosyć luźne. Około 3 lat temu nastąpiła pewna zmiana jakościowa, kiedy odbyły się konsultacje na szczeblu wiceministrów spraw zagranicznych. W tym czasie odbyły się już drugie takie konsultacje. Trzeciego listopada ub. r. w ramach obchodów 100-lecia Panamy udała się do tego kraju polska misja specjalna, na czele z minister Jolantą Szymanek-Deresz. W naszych stosunkach dwustronnych było to wydarzenie szczególnie ważne. Pierwszego września władzę w Panamie obejmie nowy rząd, po wyborach, które odbyły się w maju br., na czele z prezydentem Martinem Torrijosem. Ważnym zadaniem ambasady będzie dotarcie do wysoko postawionych członków tego rządu, aby stworzyć przychylną atmosferę dla rozwoju naszych stosunków nie tylko politycznych, ale również kontaktów handlowych i gospodarczych. W obszarze stosunków dyplomatycznych konieczne jest działanie na rzecz tego, aby nowy rząd panamski utworzył w Polsce ambasadę. Taka ambasada funkcjonowała w 2000 r., ale zaledwie kilka dni, gdyż ambasador zachorował i musiał opuścić Polskę. Od tego czasu kompetencje na Polskę ma ambasada Panamy w Budapeszcie. Jeśli chodzi o sprawy gospodarcze, należy pamiętać, że Panama jest czwartym największym partnerem Polski w Ameryce Łacińskiej. Obroty sięgają 150 mln dolarów i mają związek przede wszystkim z panamską flotą handlową, ponieważ nasze stocznie świadczą usługi dla tej floty. W kontekście wymiany gospodarczej bardzo ważna jest dywersyfikacja, zwłaszcza polskiego eksportu.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JerzyJaskiernia">Widzę w Panamie miejsce dla eksportu polskich chemikaliów. Władze miasta Panama zamierzają stworzyć nową publiczną sieć komunikacyjną. Tutaj jest miejsce dla eksportu polskich autobusów, zwłaszcza że takie doświadczenia z Kolumbii są powszechnie znane w Panamie. Jest również miejsce dla polskich samolotów „SKYTRUCK” oraz małych łodzi patrolowych. Ważnym wydarzeniem gospodarczym w Panamie będzie rozbudowa Kanału Panamskiego. Ta inicjatywa szacowana na około 8 mld dolarów stwarza szanse dla polskich wykonawców i inwestorów, którzy posiadają doświadczenie w rozbudowie portów i nabrzeży, aby uczestniczyć w przetargach, które będą ogłaszane. Ambasada będzie silnie wspierać polskich inwestorów, ponieważ jest to wielka szansa dla polskich firm. Z Kanałem Panamskim wiąże się ważna dla pracy ambasady sprawa. Otóż w rejonie Kanału znajduje się zawsze wielu polskich marynarzy, już może nie na polskich statkach, ale na statkach innych bander. Kilka miesięcy temu mieliśmy przypadek ze statkiem norweskim, którego armator zbankrutował, pozostawiając załogę w Zatoce Panamskiej najpierw bez zaległych wynagrodzeń, później bez paliwa, a następnie bez jedzenia i wody. Był to dramat humanitarny, z którym ambasada musiała sobie poradzić. Dzięki współpracy z ambasadą RP w Oslo udało nam się nie tylko zażegnać tę sytuację, ale również doprowadzić do tego, że cała załoga wróciła z wypłaconymi co do grosza zaległymi poborami. Kilka tygodni temu u wyjścia z kanału, podczas silnego sztormu, na skały wpadł polski jacht, który wywrócił się do góry dnem. Cały dobytek kapitana i załogi został zatopiony. Ambasada musiała interweniować, pomagając tym ludziom, aby można było wyremontować jacht. Za kilka tygodni jacht ponownie wypłynie w morze. Ostatnią kwestią, którą chciałbym poruszyć, są sprawy polonijne. Mam dosyć duże doświadczenie w tej dziedzinie, gdyż byłem konsulem generalnym w Kurytybie. Pracowałem z ponad milionową Polonią. Polonia w Panamie liczy 72 osoby. Będziemy starali się zapewnić tym ludziom dostęp do polskiej kultury poprzez wystawy, występy polskich artystów. Będziemy również organizować projekcje polskich filmów. Uważam, że takie spotkania mogą integrować to środowisko. Moi poprzednicy próbowali już zorganizować nauczanie języka polskiego, ale w tak małym gronie jest to bardzo trudne i praktycznie niewykonalne.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JerzyJaskiernia">Czy są pytania do kandydata?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MarianPiłka">Szczerze mówiąc, nie wiem jakie są przesłanki utrzymywania ambasady RP w Panamie. Interesuje mnie, jak liczna jest ta placówka. Z pana wypowiedzi wynikało, że nasze główne obroty handlowe dotyczą floty panamskiej, która jest właścicielem różnych podmiotów pływających pod flagą panamską. Czy nie lepiej byłoby utworzyć oddział konsulatu działający z Meksyku, zamiast utrzymywać ambasadę, tym bardziej że Panama nie utrzymuje w Warszawie ambasady? Stosunki powinny być zrównoważone, zatem ambasador powinien być tylko akredytowany przy rządzie panamskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania do kandydata? Skoro nie ma, czy zechciałby pan odpowiedzieć na pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MarekMakowski">Oczywiście jest to kwestia punktu widzenia. Uważam, że Panama, będąc krajem szczególnym, położonym strategicznie ze względu na Kanał Panamski, różniącym się od pozostałych krajów Ameryki Środkowej, wymyka się integracji. Z punktu widzenia naszych interesów jest ważne, żeby tam znajdowała się placówka dyplomatyczna, zwłaszcza w kontekście decyzji o ustanowieniu tam siedziby sekretariatu ALCA. Placówka jest obecnie jednoetatowa, to znaczy jestem jedynym pracownikiem etatowym naszej ambasady. W obecnej sytuacji jest to wystarczające.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MarianPiłka">Jeśli jest pan jedynym pracownikiem ambasady, to jej prestiż będzie wątpliwy. Skoro funkcjonuje ambasada, powinien być pana zastępca i sekretarka.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MarekMakowski">Oczywiście sekretarka jest zatrudniona w ambasadzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania bądź wypowiedzi?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BogusławZaleski">W całym świecie odchodzi się od placówek na szczeblu chargé d'affaires. Pozycja chargé d'affaires w korpusie dyplomatycznym jest niższa od pozycji ambasadora, co jest oczywiste, ale także jego możliwości są daleko mniejsze niż ambasadora. W związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej nasz kraj staje się członkiem klubu państw UE. Co miesiąc odbywają się spotkania w państwach, gdzie są akredytowani ambasadorowie Unii. Wtedy zapraszani są ambasadorowie. Pracownicy na szczeblu chargé d'affaires mają dużo niższą rangę i mniejsze możliwości kontaktów z partnerami, którzy zajmują wyższą pozycję. Jest to jeden z powodów, dla których odchodzimy od mianowania chargé d'affaires i mianowania tych chargé d'affaires, którzy do tej pory sprawowali taką funkcję, na funkcje ambasadorskie. To w żaden sposób nie zwiększa naszych kosztów. Takie placówki pozostają 1–2-osobowe. Chodzi o rangę dyplomatyczną reprezentacji państwa za granicą.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JerzyJaskiernia">Zamykam debatę w tej sprawie. Informuję państwa, że minister spraw zagranicznych wystąpił z zamiarem mianowania pana Lecha Mastalerza na stanowisko ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Nowej Zelandii. Stosowne dokumenty otrzymali państwo na piśmie, niemniej jednak prosiłbym pana ministra o przedstawienie kandydatury.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#BogusławZaleski">Jest to drugi przypadek podniesienia do rangi ambasadorskiej dotychczasowego chargé d'affaires. Pan Lech Mastalerz jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Jest również absolwentem podyplomowego studium Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych w dawnej Szkole Głównej Planowania i Statystyki oraz Podyplomowego Studium Stosunków Międzynarodowych w Wyższej Szkole Nauk Społecznych. Od 1972 r., a więc od momentu zakończenia studiów, jest pracownikiem MSZ związanym z departamentami konsularnymi i prawno-traktatowymi. W 1976 r. przebywał na stażu konsularnym w konsulacie generalnym RP w Londynie. Od tego roku był zatrudniony w Departamencie Prawno-Traktatowym. Specjalizował się m. in. w prawie morza. Zajmował się problematyką prawną ONZ, zagadnieniami prawnomiędzynarodowymi, przede wszystkim dotyczącymi zwalczania terroryzmu oraz międzynarodowym prawem lotniczym oraz kosmicznym. W 1979 r. przebywał w Egipcie, gdzie był w polskim kontyngencie UNEF. Do jego obowiązków należało m. in. utrzymywanie kontaktów między polskim dowództwem a kwaterą główną oraz dowództwami pozostałych kontyngentów narodowych. Po powrocie do kraju od grudnia 1979 r. pracował w Departamencie Prawno-Traktatowym, zajmując się zagadnieniami międzynarodowego prawa publicznego. W latach 1983–1987 był konsulem w konsulacie generalnym RP w Chicago. Po powrocie do kraju wrócił do Departamentu Prawno-Traktatowego, gdzie zajmował się dwustronnymi i wielostronnymi umowami międzynarodowymi. W latach 1992–1998 był konsulem w konsulacie generalnym w Toronto. Kierował działem prawnym, spraw obywatelskich i opieki konsularnej. Jednocześnie w latach 1994–1998 pełnił funkcję kierownika polskiej szkoły w Toronto. Od 1998 r. do 2002 r. pracował w Departamencie Prawno-Traktatowym, a od grudnia 2002 r. jest radcą ambasady RP w Wellington w stopniu chargé d'affaires. Podobnie, jak w przypadku pana Marka Makowskiego, podniesienie rangi ambasady związane jest z naszymi zobowiązaniami po wstąpieniu do Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Lecha Mastalerza o zaprezentowanie koncepcji pracy na placówce.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JerzyJaskiernia">Kandydat na ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Nowej Zelandii Lech Mastalerz : Stosunki dyplomatyczne nawiązaliśmy z Nową Zelandią w 1973 r., podobnie jak większość państw. W dalszym ciągu jest to formalnie część Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Państwo to zaczęło nawiązywać stosunki dyplomatyczne z innymi krajami w okresie poprzedzającym drugą wojnę światową i w czasie drugiej wojny światowej. W stosunkach dwustronnych między Polską a Nową Zelandią można wyróżnić pewne fazy. Pierwsza faza związana była z naszym zapotrzebowaniem na produkty żywnościowe w latach 70. Ta współpraca, polegająca głównie na zakupie produktów żywnościowych, była bardzo intensywna. Później, w latach 80. nastąpiło wyraźne rozluźnienie stosunków. Na początku lat 90. wizyta ministra Krzysztofa Skubiszewskiego zapoczątkowała nowy okres we wzajemnych relacjach. Po tej wizycie nastąpiło kilka spotkań na szczeblu premierów. Później ponownie nastąpił zastój. Wydarzeniem, które zintensyfikowało współpracę, była wizyta ministra spraw zagranicznych RP w marcu 2003 r., która zbiegła się z 30-leciem nawiązania stosunków dyplomatycznych. Ta intensywność wyrażała się m. in. w tym, że w ciągu roku nastąpiły dwa spotkania prezydenta RP z premierem Nowej Zelandii panią Helen Clark - w lipcu 2003 r. w Londynie przy okazji większej konferencji oraz w maju br. przy okazji obchodów 60-lecia bitwy pod Monte Cassino. Perspektywy rozwoju stosunków politycznych widzę jako bardzo obiecujące. Wynika to z dwóch względów, przede wszystkim ze wzrostu znaczenia Polski na arenie międzynarodowej, co zostało wyraźnie zauważone przez Nową Zelandię i szerzej w całym regionie Australii i Oceanii. Intensywność tych stosunków niewątpliwie zaowocuje wieloma kontraktami. Praktyczną realizacją rozwoju stosunków politycznych jest decyzja Nowej Zelandii o utworzeniu ambasady w Warszawie. Ambasada już jest tworzona i zostanie uruchomiona do końca br. Wyrazem rozwoju stosunków politycznych jest wizyta sir Hillary'ego, która odbyła się tydzień temu i świetnie była odbierana przez społeczeństwo nowozelandzkie. Tam, gdzie pojedzie sir Hillary, za nim jadą inni. Obecnie ruch turystyczny między Nową Zelandią a Polską rozwija się niezwykle dynamicznie. Przechodząc do kwestii stosunków gospodarczych, chciałbym zwrócić uwagę na oddalenie oraz wielkość rynku nowozelandzkiego - obszar porównywalny do obszaru Polski i 4 mln mieszkańców. PKB Nowej Zelandii wynosi ponad 61 mld dolarów. Dochód narodowy na głowę mieszkańca sięgnął w ubiegłym roku 15 tys. dolarów. Współpraca gospodarcza sprowadza się głównie do wymiany towarowej oraz do różnego rodzaju form kooperacji, i to kooperacji bardzo obiecującej, która jest w początkowej fazie dynamicznego rozwoju związanego z wejściem Polski do Unii Europejskiej. Opiera się głównie na współpracy Ericssona. Ericsson nowozelandzki z Ericssonem polskim produkują urządzenia do telefonii komórkowej, które świetnie sprzedają się w Azji. Inną dobrą wizytówką jest współpraca Philipsa i Tompsona. Duża część rynku telewizorów sprzedawanych w Nowej Zelandii to telewizory Tompsona produkowane w Polsce, chociaż nikt o tym nie wie w Nowej Zelandii. Czy to źle, czy dobrze, trudno mi powiedzieć. Nie jestem osobą, która miałaby wpływ na politykę marketingową Tompsona.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JerzyJaskiernia">Jeśli chodzi o wymianę towarową, sprzedajemy tam produkty przetworzone, głównie maszyny, pojazdy robocze, osprzęt elektryczny, transformatory, przełączniki, kable. W tym sektorze jesteśmy tam zauważani. Znaczną pozycję zajmują opony oraz produkty związane z budownictwem. Furorę robią polskie okna. Ku mojemu zaskoczeniu znaczącą pozycję stanowią również produkty rolne. Jesteśmy jednym z największych dostawców chipsów, mączki ziemniaczanej oraz cykorii prażonej. Importujemy głównie surowce. Nowa Zelandia jest krajem o najtańszej produkcji rolniczej, co wynika z idealnych warunków klimatycznych. Nie ma mrozów i nie ma zastoju w wegetacji. W związku z tym koszty produkcji rolnej są minimalne. Jest to rynek cieszący się dużym zainteresowaniem wszystkich potencjalnych importerów produktów rolnych. Jest to strategiczna gałąź gospodarki nowozelandzkiej. Importujemy głównie wełnę. Mimo iż powoduje to deficyt w saldzie wymiany towarowej, moim zdaniem jest to bardzo korzystne. Importujemy wełnę surową, która jest przerabiana przez polskie firmy. Odpowiednio przetworzony produkt jest sprzedawany na rynkach europejskich. Przerobiona w Polsce wełna nowozelandzka zaczyna się liczyć jako tkanina nawet na rynku włoskim. Chciałbym wspomnieć o sprawie, która ma dla nas wymiar emocjonalny. Otóż Nowa Zelandia jest ojczyzną naszych rodaków. Pragnę wspomnieć o grupie sierot, które zostały deportowane z terenów zajętych przez armię sowiecką 17 września 1939 r. Rząd nowozelandzki zaprosił je do siebie. W listopadzie statek z 733 dziećmi i 100 opiekunami zawinął do Nowej Zelandii. Dzieci były w wieku od 2 do 16 lat i w Nowej Zelandii znalazły swoją ojczyznę. Poprzez emocjonalny stosunek Nowozelandczyków do tej grupy dzieci mamy tam ogromny kapitał poparcia dla tego, co robimy i życzliwości dla Polski. Dodam, że żadne z tych dzieci nie trafiło nigdy do więzienia, a większość z nich to osoby, które poradziły sobie w życiu. Reprezentują Polskę w środowiskach, w których obecnie żyją.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JerzyJaskiernia">Czy są pytania do kandydata?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MarianPiłka">Chciałbym zapytać o WSNS, którą pan ukończył. Czego się pan tam nauczył?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania do kandydata?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ZbyszekZaborowski">Bardzo fachowo omawiał pan stosunki polsko-nowozelandzkie, a szczególnie eksport do Nowej Zelandii. Podziwiam umiejętność rozmawiania o obrotach w wysokości 3 mln dolarów. Niestety, w ostatnim czasie wzrasta polski import, natomiast eksport cały czas jest na poziomie minimalnym. Tylko w 1998 r. eksport wyniósł ponad 41 mln dolarów. Prosiłbym o wyjaśnienie tej kwoty. Czy była to sprzedaż jakiegoś większego statku? Jeśli wtedy udało się go sprzedać, to dlaczego teraz nie ma takich możliwości? Czy są realne szanse na zwiększenie eksportu?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania? Skoro nie ma, proszę pana Lecha Mastalerza o udzielenie odpowiedzi na pytania państwa posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LechMastalerz">Powiem szczerze, że niewiele już pamiętam, czego się uczyłem w WSNS, poza jedną rzeczą. Pisałem pracę na temat klauzul końcowych Konwencji Prawa Morza. Moje zainteresowania życiowe i zawodowe cały czas są związane z międzynarodowym prawem publicznym. Oczywiście pewne wykłady pamiętam. Osoby, które wykładały w tamtym okresie, inspirowały do samodzielnego myślenia. To był okres bardzo gorący w Polsce - rok 1981. Był to czas, kiedy można było wiele mówić i dyskutować. Uważam zatem, że nie był to okres stracony. Odpowiadam na drugie pytanie. W 1998 r. sprzedaliśmy jeden z dwóch tankowców, który jest wykorzystywany do transportu ropy między polem, które wydobywa ropę naftową a portami. Flota nowozelandzka jest nieduża, liczy 180 tys. ton. Tam sprzedaż statków następuje stosunkowo rzadko, łącznie z flotą rybacką, chociaż istnieje spółka nowozelandzko-polska. W Nowej Zelandii są eksploatowane dwa polskie trawlery i być może w przyszłości będzie trzeci. Tankowiec sprzedany w 1998 r. oceniany jest jako doskonały zakup. Jestem przekonany, że po okresie eksploatacji starszego tankowca, co nastąpi za 3–4 lata, strona polska będzie brana pod uwagę jako jeden z podstawowych dostawców drugiego tankowca. Strona nowozelandzka nie przewiduje natomiast rozwoju floty. Jeśli chodzi o różnice w wielkości wymiany, ciekawe jest, że statystyki nowozelandzkie, którymi dysponuję, wykazują, iż wymiana towarowa między Polską a Nową Zelandią jest znacznie wyższa niż wskazują statystyki polskie. Zbadałem, dlaczego tak się dzieje. Wartość polskiego eksportu na poziomie 3 mln dolarów była dla mnie zadziwiająca. Strona nowozelandzka za ten sam okres przedstawia wyniki 4-krotnie wyższe. Wynika to z tego, że szereg produktów jest częściowo przetwarzanych w Polsce, po czym są one sprzedawane do Nowej Zelandii przez innego eksportera. Na przykład wypieki ciastkarskie robione są w Polsce, a sprzedawane przez producenta zachodnioeuropejskiego. Tam nie ma żadnego oznaczenia, że jest to produkt polski. Statystyki nowozelandzkie uwzględniają kraj pochodzenia produktu, natomiast prawdą jest, że bezpośredni eksport z Polski do Nowej Zelandii kształtuje się na niskim poziomie.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JerzyJaskiernia">Informuję państwa, że minister spraw zagranicznych wystąpił z zamiarem mianowania pana Piotra Ogrodzińskiego ambasadorem nadzwyczajnym i pełnomocnym RP w Kanadzie. Proszę pana ministra o przedstawienie kandydatury.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#BogusławZaleski">Z prawdziwą przyjemnością chciałbym rekomendować państwu kandydaturę pana Piotra Ogrodzińskiego na ambasadora RP w Kanadzie. Pan Piotr Ogrodziński posiada tytuł ambasadora. W 1974 r. ukończył Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego, po czym studiował na studiach doktoranckich w Instytucie Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk. Od 1978 r. był asystentem, a po obronie doktoratu w 1984 r. adiunktem. W 1991 r. przeniósł się z Uniwersytetu Warszawskiego do Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk. W pracy naukowej i dydaktycznej zajmował się przede wszystkim problematyką społeczeństwa obywatelskiego, transformacją realnego socjalizmu i historią anglosaskiej filozofii politycznej. W latach 1980–1981 był członkiem redakcji biuletynu „Nauka, technika, oświata”, dwutygodnika teoretycznego wydawanego w ramach regionu Mazowsze NSZZ „Solidarność”. Współdziałał też z podziemnymi strukturami mazowieckiej Solidarności, a w 1989 r. pracował w komórce Krajowego Komitetu Wyborczego w zespole przygotowującym koncepcję kampanii wyborczej ruchu Solidarność do Sejmu. W latach 1990–1992 był koordynatorem grupy badań Europy Wschodniej afiliowanej przy Fundacji im. Stefana Batorego. W latach 1993–1994 należał do grupy przygotowującej i przeprowadzającej program szkolenia dla decydentów służby cywilnej. Od 1993 r. jest etatowym pracownikiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Początkowo pełnił funkcję wicedyrektora, a następnie dyrektora Departamentu Studiów i Planowania MSZ. W 1997 r. wyjechał na placówkę do Waszyngtonu jako radca-minister pełnomocny, zastępca ambasadora RP w USA, gdzie współpracował najpierw z ambasadorem Koźmińskim, a później ambasadorem Grudzińskim. W okresie pomiędzy wyjazdem ambasadora Koźmińskiego i przyjazdem ambasadora Grudzińskiego był chargé d'affaires ambasady RP w Waszyngtonie. W 2001 r., po powrocie do kraju, pełnił obowiązki dyrektora Departamentu Ameryki Północnej, a po reorganizacji ministerstwa - Departamentu Ameryki, w którym pozostaje po dzień dzisiejszy. Od 2002 r. pan Piotr Ogrodziński ma tytuł ambasadora tytularnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Piotra Ogrodzińskiego o prezentację koncepcji pracy na placówce.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JerzyJaskiernia">Kandydat na ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Kanadzie Piotr Ogrodziński : Kanada jest w okresie istotnych przemian politycznych. Ten proces zaczął się pod koniec zeszłego roku, kiedy po 10 latach Jean Chretien zrezygnował z przywództwa w Partii Liberalnej i Paul Martin przejął to przywództwo, zostając premierem. Żeby potwierdzić swoją pozycję, zdecydowano przeprowadzić wybory. Początkowo wydawało się, że pozycja Partii Liberalnej jest bardzo silna, ale na skutek m. in. głośnej afery korupcyjnej związanej z wydawaniem funduszy federalnych w Quebeku, ta sytuacja uległa istotnym przesunięciom. Wybory odbyły się w dniu wczorajszym. Nie dysponuję jeszcze ostatecznymi wynikami tych wyborów, ale wszystko wskazuje na to, że powstał układ dość niestabilny. Partia Liberalna wygrała, ale nie zachowała większości. W kanadyjskim układzie parlamentarnym, który jest wzorowany na systemie brytyjskim, jest to sytuacja, w której Partia Liberalna będzie miała dokładnie połowę głosów, a jeżeli jedna osoba z Partii Liberalnej zostanie speakerem, wtedy traci głos i Partia Liberalna traci większość w parlamencie. Jest to bardzo trudna sytuacja polityczna. Oznaczać to będzie, że przez pewien okres, jeżeli będę pracował w Ottawie, przyglądanie się rozwojowi sytuacji politycznej będzie istotnym elementem pracy placówki. Zwracam na to uwagę, bo wydaje mi się, że ostatnio dialog polityczny polsko-kanadyjski był nieco mniej intensywny niż byśmy chcieli. Istnieje szereg zaległych wizyt, które warto by przeprowadzić. Ważne będzie doprowadzenie do oficjalnej wizyty premiera RP w Kanadzie. Jesteśmy również dłużni Kanadyjczykom wizytę ministra spraw zagranicznych. Myślę, że w okresie pewnej chwiejności będę szukał wzmocnienia dialogu na najniższych szczeblach, na szczeblach wiceministrów zajmujących się problematyką bezpieczeństwa oraz Unii Europejskiej. Liczę na to, że będzie można ożywić dialog parlamentarny. W zeszłym roku gościła w Polsce grupa senatorów kanadyjskich. W przypadku Kanady Senat jest jednak mniej ważny niż niższa izba. Myślę, że dialog na tym poziomie byłby bardzo ciekawy. Mówię o dialogu, bo myślę, że Kanada jest bardzo interesującym partnerem. Po pewnym okresie, w którym relacje kanadyjsko-amerykańskie uległy pogorszeniu ze względu na zdecydowaną krytykę polityki wobec Iraku, nowy premier chce te relacje zdecydowanie poprawić. Sądzę, że będzie się to wiązać z większą aktywnością Kanady w dialogu transatlantyckim. W sposób oczywisty jest to dla nas interesujące. Jeśli chodzi o Irak i Afganistan, Kanada jest częściowo aktywna. W Afganistanie jest obecna militarnie, w Iraku zdecydowana jest w sposób istotny pomagać. Może to być okazja do współpracy po uspokojeniu sytuacji w Iraku. Po okresie zaniedbywania sił zbrojnych Kanada dokonuje reorientacji, jeśli chodzi o problematykę bezpieczeństwa. Myślę, że będziemy obserwować proces modernizacji kanadyjskich sił zbrojnych. Mam nadzieję, że stworzy to pewne możliwości współpracy. Istnieje odpowiednia infrastruktura prawna współpracy polsko-kanadyjskiej. Kanada jest bardzo aktywna w dialogu z Unią Europejską i to czyni Kanadę bardzo interesującym partnerem Polski.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JerzyJaskiernia">Jest to państwo o tradycji multilateralizmu, to znaczy bardzo aktywnego działania na forum różnych organizacji wielostronnych, szczególnie w ONZ. Jest to dla nas partner do dialogu na temat reform ONZ. Tradycyjnie Kanada jest krajem, który wspiera reformy na Ukrainie. Jest to płaszczyzna do interesującego dialogu, choć są pewne różnice stanowisk. Jeśli chodzi o współpracę gospodarczą, obroty handlowe między naszymi krajami stale rosną. Polska zajmuje czołową pozycję jako partner Kanady w Europie Środkowowschodniej, niemniej jednak możliwości dla współpracy gospodarczej są znacznie większe. Mamy do czynienia z saldem dodatnim - eksportujemy więcej niż importujemy. W naszym eksporcie jest dużo produkcji wysokiej technologii. Inwestycje kanadyjskie w Polsce można zaliczyć do wzorowych. Mam na myśli produkcję silników samolotowych w Rzeszowie i Kielcach, które są reeksportowane do Kanady. Jeśli już Kanadyjczycy inwestują w Polsce, wiąże się to z transferem technologii i z inwestycjami proeksportowymi. Chciałbym zachęcać Kanadyjczyków do inwestycji w Polsce. Gdyby udało się przeprowadzić inwestycję sztandarową, która by zwróciła na siebie uwagę także innych kanadyjskich inwestorów, dynamika inwestycji bezpośrednich mogłaby znacznie wzrosnąć. Jako przykład mogę przytoczyć koncepcję wprowadzenia supernowoczesnych składów kolejowych w komunikacji między Łodzią a Warszawą. Wydaje mi się, że jest to bardzo ciekawy projekt, wymagający dużych pieniędzy. Chcę jednak zwrócić uwagę, że w Warszawie przy ambasadzie kanadyjskiej mamy biuro CDA czyli Canadian Development Agency, która zajmuje się kredytowaniem tego rodzaju inwestycji. Mam nadzieję, że przy pewnym wsparciu politycznym, które przy tak trudnych inwestycjach jest potrzebne, mielibyśmy bardzo szybkie połączenie między dwiema aglomeracjami. Kanadyjczycy są także zainteresowani przedłużeniem ropociągu Odessa-Brody do Gdańska. Mają bardzo ciekawe technologie zastosowania gazu do napędu samochodów. Te inicjatywy należałoby wspierać. Jeśli będę pracował w Kanadzie, trzeba by zachęcać inne firmy kanadyjskie do penetracji możliwości w Polsce. Polska jest dla nich krajem bardzo interesującym. Mają świadomość tego, że jesteśmy największym krajem z nowych członków Unii Europejskiej, który daje szczególne możliwości nie tylko eksportu na rynki zachodnie, ale także bezpiecznego eksportu na rynki wschodnie. Istotnym elementem pracy w Ottawie powinny być relacje międzyludzkie. Mamy tam dużą Polonię o bardzo zróżnicowanych poglądach. Obecnie pojawia się wspólny temat, jakim jest zniesienie wiz. Mieliśmy reżim wizowy w relacjach z Kanadą do momentu naszej akcesji do Unii Europejskiej. Po wstąpieniu do Unii znieśliśmy jednostronnie konieczność posiadania wiz na pobyt do 3 miesięcy. Kanadyjczycy nie zrewanżowali się nam. Warto naciskać na rząd w Ottawie, aby przemyślał to stanowisko. Ciekawą propozycją ze strony rządu Kanady jest porozumienie o wymianie młodzieży, które stwarzałoby szczególne ułatwienia na pobyt do roku dla osób do 35 roku życia, wraz z możliwością pracy. Wydaje mi się, że nasza młodzież skorzystałaby z tego w większym stopniu niż Kanadyjczycy. Mam nadzieję, że będziemy to porozumienie negocjować i w przyszłości będę prosił państwa posłów o pomoc w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#JerzyJaskiernia">Czy są pytania do pana Piotra Ogrodzińskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JanuszDobrosz">Jeśli chodzi o współpracę polsko-kanadyjską, ostatnio można zaobserwować pewną jej intensyfikację, choć nigdy praktyka nie zaspokaja wszystkich naszych oczekiwań. Polska diaspora w Kanadzie zaczyna się aktywizować. Rozwija się także współpraca regionalna. Wiem, że Windsor bardzo dobrze współpracuje z Lublinem. Wiem, że są głosy, żeby w Windsor powstał konsulat honorowy. Jakie jest pana stanowisko w tej sprawie? Czy w swojej misji zechciałby pan zainteresować się rozwojem współpracy między prowincjami Kanady i polskimi województwami?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszSamborski">Rozumiem, że to z powodu braku czasu nie rozwinął pan zbytnio wątku obecności licznej Polonii w Kanadzie. Jest to interesujące zagadnienie, ponieważ Polonia kanadyjska to nie tylko obiekt naszych zabiegów o poparcie w promowaniu Polski. Niektórzy przedstawiciele Polonii należą do środowisk decydenckich. Niektórzy Polacy osiągali godności państwowe. Nie wiem, czy ten trend udziału w gremiach ustawodawczych i wykonawczych jest aktualny. Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą odwiedziła Polonię kanadyjską 9 lat temu. Są to oczywiście potencjalni sprzymierzeńcy i sojusznicy. Interesuje mnie, jaki ma pan pogląd na sposób reagowania na wszelkiego rodzaju próby dezawuowania Polaków, a więc na działania, które propagują negatywny wizerunek naszego kraju. Mam na myśli skuteczność i szybkość działania. W czasie, kiedy był pan na placówce w Waszyngtonie, w ambasadzie pracował radca prasowy, który zachęcał środowiska polskie żywo reagujące na film „The Warsaw Uprising” do zachowania spokoju. Nie wiem, czy jest to przejaw pewnej filozofii. Oczywiście nie posądzam pana, bo panu podlegał inny pion, ale sprawa nas zbulwersowała i była poruszana na forum Sejmu. Ostatnio zadałem podobne pytanie jednemu z konsulów, który wyjeżdża do Kanady. On również zachęca do tego, by działać powoli i ostrożnie. W tej sprawie możliwe są dwa sposoby działania - albo reagujemy zdecydowanie i na określone tezy formułujemy antytezy, albo się przyglądamy. Zbliżonym tematem jest kwestia relacji polsko-ukraińskich. W Kanadzie jest silne środowisko ukraińskie. Kanada bardzo wyraźnie przyznaje się do zwycięstwa w drugiej wojnie światowej. Kanadyjczycy obchodzą to bardziej uroczyście niż Polacy. Ukraińcy, którzy żyją w Kanadzie, eksponują nurt UPA. W czasie obchodów rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej w Kanadzie bardziej eksponowano udział Ukraińców jako sojuszników, natomiast Polska, która była z Kanadą w jednym bloku w czasie drugiej wojny światowej, pokazywana była marginalnie. Rywalizacja polsko-ukraińska nadal trwa, przy czym Ukraińcy podsycają negatywny wizerunek Polski. Nawet w sporach o ocenę rzezi wołyńskiej, Ukraińcy są stroną bardziej dominującą, być może ze względu na lepsze zorganizowanie. Niewątpliwie jest to temat, z którym pan ambasador będzie musiał sobie poradzić. Czy pana zdaniem powinniśmy podejmować próby tonowania jednoznacznie negatywnych dla nas interpretacji historycznych? Zainteresował mnie również pewien element pańskiej biografii. Urodził się pan w Paryżu. Czy na placówce?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania lub wypowiedzi? Skoro nie ma, proszę pana Piotra Ogrodzińskiego o zareagowanie na pytania i obserwacje państwa posłów.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PiotrOgrodziński">Sądzę, że problem Polonii kanadyjskiej jest bardzo poważny. Ta Polonia jest mniejsza niż amerykańska. Ma gorsze zaplecze finansowe. Polonia amerykańska ma potężną machinę w postaci związku narodowego polskiego. Działalność prezesa Moskala tworzy podstawę finansową. Polonia kanadyjska to bardzo piękna Polonia. W czasie stanu wojennego była nadzwyczaj hojna. Jest także hojna wobec naszych ziomków w Kazachstanie. Może dlatego, że jest biedniejsza, czuje, jak to jest być biednym. Niewątpliwie środowisko to jest zdolne do gestów. Jeśli chodzi o sugestię pana posła dotyczącą konsula honorowego w Windsor, trzeba to przeanalizować. Niewątpliwie jest to duży ośrodek polonijny. Kanada jest bardzo wielka, więc posługujemy się instytucją konsula honorowego. Opanowanie tej przestrzeni wymaga dużego wysiłku. Trudno jest cały czas być w drodze. Pomysł przedstawiony przez pana posła wydaje mi się bardzo ciekawy. Sądzę, że z pomocą kolegów z Departamentu Konsularnego i Polonii zorientuję się, na ile to jest możliwe, a w Kanadzie będzie można szukać odpowiednich ludzi. Polskie doświadczenia z pracy konsulów honorowych są bardzo pozytywne. Na ogół te wybory okazują się trafne. Ci ludzie dobrze nas reprezentują. Zapisuję ten pomysł i pochylę się nad nim. Jeśli chodzi o kwestię historii, jest ona niesłychanie istotna. W ciągu 15 lat od 1989 r. powoli dokonuje się przewartościowanie. Ocena na Zachodzie np. wkładu Polski w drugą wojnę światową była wysoce zaniżona. W tej chwili dużo pisze się o tym, że była ona zaniżona. Pojawiają się publikacje w języku angielskim, które od nowa podejmują problemy udziału Polaków w drugiej wojnie światowej. Są to publikacje autorstwa nie Polaków, lecz np. Amerykanów. Ostatnio ukazała się książka - „W poszukiwaniu honoru” o dywizjonie 303. Pisanie od nowa historii jest dla nas bardzo istotne i stwarza lepszy klimat dla reagowania. Zgadzam się z panem posłem, że takie reagowanie jest konieczne. Powinno być spokojne, ale natychmiastowe. Nie powinniśmy milczeć, bo odczytanie historii jest związane z pozycją międzynarodową danego państwa. W sposób oczywisty Polacy mają prawo do tego, żeby być dumni ze swojej historii. Kwestia Ukraińców w Kanadzie z pewnością będzie moim dużym problemem. Jest to środowisko mocniejsze od Polonii. Tradycja była taka, że Ukraińcy emigrowali do Kanady, natomiast Polacy raczej do Stanów Zjednoczonych. Jest to środowisko zróżnicowane. Cieszyłbym się, gdyby można było z nimi nawiązać pozytywny dialog. Istnieje spór między Polską i Kanadą, który z tych krajów pierwszy uznał niepodległą Ukrainę. Jestem głęboko przekonany, że niepodległa Ukraina jest w interesie narodowym Polski, zatem jest pewna płaszczyzna możliwej współpracy. Jeśli ta współpraca nawiązałaby się na terenie Kanady, to powstałaby możliwość dialogu. Lepsza jest sytuacja dialogu niż sporu prowadzonego przez prasę. Czy to jest możliwe - nie wiem. Podejrzewam, że jest to środowisko bardzo zróżnicowane, więc z pewnymi grupami uda się porozumieć, a z innymi absolutnie nie.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszSamborski">Pytałem jeszcze o Paryż.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PiotrOgrodziński">Jestem synem dyplomaty. Urodziłem się podczas pobytu rodziców na placówce.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania do kandydata? Skoro nie ma zgłoszeń, proszę pana ministra o przedstawienie kandydatury pana Romualda Szuniewicza na stanowisko ambasadora nadzwyczajnego i pełnomocnego RP w Republice Południowej Afryki.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#BogusławZaleski">Mam przyjemność rekomendować państwu pana Romualda Szuniewicza na stanowisko ambasadora RP w RPA. Pan Romuald Szuniewicz jest absolwentem studiów magisterskich na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej. W 1979 r. uzyskał stopień doktora. W latach 70. pracował w jednostce badawczo-rozwojowej, zajmując się wdrażaniem systemów komputerowych do sterowania procesami chemicznymi. Ukończył studia podyplomowe - studium automatyki w Instytucie Elektroniki Politechniki Warszawskiej i studium kształcenia. Wykonywał tłumaczenia w języku angielskim na potrzeby Instytutu Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego. Na początku lat 80. ukończył studium podyplomowe ekonomiki przemysłu i informatyki na Wydziale Ekonomiki Przemysłu SGPiS. Był również stypendystą Fullbrighta. W latach 80. pracował w Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, gdzie kolejno był wicedyrektorem, a po przekształceniu Komisji Planowania w Centralny Urząd Planowania od 1991 r. był dyrektorem Departamentu Strategii Rozwoju Kraju. Od 1990 r. jest związany z problematyką międzynarodową. W 1990 r. był wiceprzewodniczącym 26 sesji starszych doradców ekonomicznych krajów europejskich Komisji Gospodarczej ONZ w Genewie. Przewodniczył spotkaniu na temat handlu międzynarodowego i zmian strukturalnych. W latach 1991–1996 jako radca handlowy - minister pełnomocny kierował w Londynie Biurem Radcy Handlowego. W latach 1997–2001 pracował w Biurze Spraw Międzynarodowych Kancelarii prezydenta RP, a w 2002 r. objął funkcję stałego przedstawiciela RP przy organizacji Wyżywienia i Rolnictwa Narodów Zjednoczonych (FAO) w Rzymie, gdzie po dzień dzisiejszy sprawuje tę funkcję. Jako stały przedstawiciel RP przy FAO piastował funkcję przewodniczącego Europejskiej Grupy Regionalnej w okresie przygotowań do Światowego Szczytu Żywnościowego w 2002 r. Reprezentował także Polskę w Światowym Programie Żywnościowym. W pierwszym półroczu 2004 r. przewodniczył w FAO grupie państw członkowskich OECD. Od 2002 r. współpracuje jako członek jury konkursu na esej w zakresie spraw międzynarodowych w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Pan Romuald Szuniewicz jest autorem i współautorem wielu publikacji i książek na temat profesjonalnych zastosowań komputerów osobistych. W imieniu ministra spraw zagranicznych rekomenduję pana Romualda Szuniewicza na stanowisko ambasadora RP w Republice Południowej Afryki.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana Romualda Szuniewicza o prezentację koncepcji pracy na placówce.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#RomualdSzuniewicz">Chciałbym rozpocząć od podkreślenia znaczenia Republiki Południowej Afryki na forum międzynarodowym, w relacjach wielostronnych. Jak wspomniał pan minister w pierwszym półroczu br. sprawowałem funkcję przewodniczącego państw grupy OECD w Organizacji Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa w Rzymie. W czasie pełnienia tej funkcji, a także wcześniej, podczas prac konferencji generalnej FAO mogłem docenić, jak ważne dla przeprowadzenia istotnych reform czy choćby uzgodnienia kandydatów do różnorodnych funkcji jest utrzymywanie bezpośrednich i przyjaznych związków, kontaktów z państwami grupy G 77. Wśród tych państw państwa afrykańskie, w tym RPA mają wiele do powiedzenia. RPA to największy kraj Południowoafrykańskiej Wspólnoty Rozwoju, kluczowy członek i jeden z założycieli Unii Afrykańskiej i Nowego Partnerstwa dla Rozwoju Afryki. Jest to także gospodarz wielu międzynarodowych konferencji, w tym Światowego Szczytu na rzecz Zrównoważonego Rozwoju, który odbył się w 2002 r. i w którym uczestniczył Prezydent RP. Jest to także kraj, któremu niedawno powierzono organizację mistrzostw świata w 2010 r. Społeczność międzynarodowa pokłada w nim nadzieje w skali regionalnej i globalnej. Będąc członkiem Biura Rady Wykonawczej Światowego Programu Żywnościowego WFP miałem okazję współpracować z byłą ambasador RPA w Waszyngtonie. Pozyskanie jej na zastępcę dyrektora wykonawczego Światowego Programu Żywnościowego spotkało się z bardzo gorącym, wręcz żywiołowym przyjęciem wszystkich stałych przedstawicieli reprezentujących swoje państwa w tej organizacji. Warto podkreślić, że Republika Południowej Afryki przeznaczyła w ubiegłym roku ponad 19 mln dolarów na ratujące ludzi od śmierci głodowej operacje pomocowe prowadzone przez WFP. Była wśród 14 największych darczyńców. Dla porównania Polska była wśród darczyńców WFP na 53 miejscu. Warto przypomnieć, że RPA jest członkiem Rady Wykonawczej WFP z tzw. listy A krajów rozwijających, a Polska z listy E krajów rozwiniętych. Wprowadziłem to porównanie, gdyż wydarzenia polityczne ostatnich kilkunastu lat w Polsce i RPA umieszczają oba państwa w centrum uwagi wielu analityków jako przykłady demokratycznych transformacji ustrojowych i pomyślnych przemian. Afryka Południowa ma do pokonania olbrzymie problemy - AIDS, bezrobocie, przestępczość kryminalną, ale jest na forum międzynarodowym liczącym się partnerem politycznym i międzynarodowym. Relacje gospodarcze Polski i RPA są oparte na zdrowych korzyściach, które są definiowane przez rynek. Z jednej strony mamy wysokie ujemne saldo bilansu handlowego, ale z drugiej strony mamy w Polsce znaczące inwestycje firm RPA. Opinie inwestorów tworzą klimat do dalszego rozwoju stosunków. Z satysfakcją przeczytałem w tygodniku RPA „Financial Mail” opinię szefa koncernu południowoafrykańskiego, który prowadzi inwestycję w Świeciu w przemyśle celulozowo-papierniczym. Pozwolą państwo, że ją zacytuję: „W Polsce łatwiej jest robić biznes niż w RPA - mniej biurokracji. Władze podchodzą w sposób konstruktywny i pomagają. Związki zawodowe działają pragmatycznie. Wyższe kwalifikacje przy porównywalnych kosztach”. Sądzę, że ta i podobne opinie odzwierciedlają także pracę naszej ambasady w Pretorii i jej wydziału ekonomiczno-handlowego w Johannesburgu, które działają na rzecz poszerzenia kontaktów i ułatwienia dostępu do polskiego rynku. Jest to praca, którą zamierzam kontynuować z całą energią. Promocja gospodarcza i kreowanie pozytywnego wizerunku Polski wymaga jak najszerszego dotarcia do środowisk opiniotwórczych, zarówno w świecie polityki, biznesu, kultury, jak i mediów. Myślę, że rola Polski w regionie Europy Środkowej i Wschodniej oraz nasze członkostwo w Unii Europejskiej są atutami, które czynią Polskę atrakcyjnym partnerem, ale potrzebna jest intensywna praca, aby właśnie Polska kojarzyła się korzystnie na tle regionu i Europy. Widzę w tym także wielką rolę dla Polonii w RPA. Celowo unikałem w tej wypowiedzi liczb, statystyk i dat, wyszczególniania towarów, wydarzeń, firm i instytucji. Chciałbym zapewnić, że podejmując obowiązki w RPA będę dbał o to, aby kontynuować i rozwijać to wszystko, co dotychczas we wzajemnych relacjach osiągnęliśmy oraz torować nowe ścieżki współpracy. Afrykańskie przysłowie: „rzeka wzbiera wodą małych strumieni” wydaje mi się bardzo na czasie. Zamierzałem na tym zakończyć, ale powiem o nadziei na duży strumień. Takim dopływem byłaby dawno oczekiwana wymiana wizyt, przede wszystkim Prezydenta RP w RPA, a także prezydenta RPA w Polsce. Byłoby wspaniale, gdyby któregoś dnia do Polski przybył Nelson Mandela. Niestety, mniej więcej miesiąc temu Mandela po raz drugi przeszedł na emeryturę. Pierwszy raz podjął taką decyzję po wyborach w 1999 r., ale nadal był bardzo aktywny. Drugi raz - miesiąc temu, kiedy oświadczył: „Nie dzwońcie więcej do mnie. Ja zadzwonię do was”. Wiek nie pozwala mu już na pełnienie funkcji. Wymiana wizyt bardzo by pomogła w rozwoju stosunków. Jestem przekonany, że uda się doprowadzić do jej realizacji, co pomoże bliższemu poznaniu się przez nasze państwa. Polska nie jest priorytetem dla Republiki Południowej Afryki, jest mało znana. Czytając niedawno biuletyn wydawany przez Stowarzyszenie Techników Polskich poprzez Internet, ze zdziwieniem odkryłem, że zdaniem Polonii w RPA nie wiadomo nic o słynnych Polakach, z których jesteśmy dumni i myślimy, że cały świat ich zna. Nie wiadomo nic o Koperniku, Szopenie, natomiast bardzo popularnym Polakiem jest Konrad Korzeniowski. Musimy szukać dróg dotarcia wszelkimi sposobami, także przez Szopena, przez kulturę.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są pytania do pana Romualda Szuniewicza? Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Skoro nie ma zgłoszeń, dziękuję kandydatowi. Obecnie ogłaszam część zamkniętą obrad. Proszę o pozostanie członków Komisji i oficjalnych przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JerzyJaskiernia">Chciałbym poinformować, że Komisja Spraw Zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydatury panów: Marka Makowskiego, Lecha Mastalerza, Piotra Ogrodzińskiego i Romualda Szuniewicza na ambasadorów. Serdecznie gratuluję bardzo wysokiego poparcia i zaufania Komisji. Jestem przekonany, że zdołają panowie zrealizować te niezwykle ambitne programy. Przypominam, że gdyby w trakcie realizacji misji mieli panowie okazję być w Polsce, jesteśmy gotowi wysłuchać na forum Komisji, jak przebiega realizacja waszych misji. Gratuluję również ministrowi spraw zagranicznych w związku z rekomendowaniem kandydatur, które spotkały się z tak wysokim zaufaniem Komisji. Zamykam pkt I porządku obrad. Przechodzimy do pkt II, który obejmuje rozpatrzenie z wykonania budżetu państwa za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2003 r. (druk nr 2969), wraz z analizą Najwyższej Izby Kontroli (druk nr 2994) w zakresie:</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JerzyJaskiernia">1) Część budżetowa 45 - Sprawy zagraniczne:</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#JerzyJaskiernia">a) dochody i wydatki,</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#JerzyJaskiernia">b) środki specjalne, zakłady budżetowe, gospodarstwa pomocnicze,</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#JerzyJaskiernia">c) dotacje podmiotowe,</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#JerzyJaskiernia">d) zatrudnienie i wynagrodzenia w państwowych jednostkach budżetowych,</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#JerzyJaskiernia">e) limity zatrudnienia dla osób objętych mnożnikowymi systemami wynagrodzeń,</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#JerzyJaskiernia">2) Część budżetowa 83 - Rezerwy celowe - w zakresie poz. 13.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#JerzyJaskiernia">Otrzymali państwo stosowne dokumenty w postaci informacji o wynikach kontroli wykonania budżetu przygotowanej przez Najwyższą Izbę Kontroli, sprawozdanie Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz analizę wykonaną przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Mamy więc obfity materiał do debaty. Zwróciliśmy się z prośbą do posła Janusza Dobrosza o dokonanie stosownej analizy. W pierwszej kolejności oddam głos posłowi Januszowi Dobroszowi, a później w trakcie dyskusji będą mogli zabierać głos przedstawiciele MSZ. Dodam, że dyskusja odbywać się będzie w obecności przedstawiciela Komisji Finansów Publicznych, którego witam na posiedzeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanuszDobrosz">Co roku analizujemy wykonanie budżetu resortu spraw zagranicznych. Część opisowa zawsze może budzić kontrowersje, ponieważ członkowie Komisji reprezentują różny stosunek do kwestii związanych z polityką zagraniczną, zwłaszcza w odniesieniu do integracji. W naszych rozważaniach koncentrujemy się jednak na kwestiach finansowych. Za prawidłowe i logiczne należy uznać wykonanie dochodów resortów, które wyniosły 124,4 mln zł. Były one wyższe od zaplanowanych o 6%. Są to w przeważającej mierze środki pozyskiwane z opłat za czynności konsularne, wizowe. Jeśli chodzi o wydatki, realnie wzrosły one o 8% w stosunku do wydatków planowanych w ustawie budżetowej na 2003 r. Kontrowersje budzi nie sama celowość podwyższenia wydatków, ale brak wnikliwego planowania. Skoro aż 63 razy wydatki były zmieniane decyzjami ministra finansów i czterokrotnie decyzjami ministra spraw zagranicznych, nie świadczy to najlepiej o trafności prognoz budżetowych. Zwiększenie wydatków następowało także poprzez środki z rezerw celowych i ogólnych. Kwota 30,4 mln zł nie budzi wątpliwości. Zdecydowana większość wydatków została zrealizowana prawie w 100%, ale chcielibyśmy dowiedzieć się, co spowodowało, że środki przeznaczone na opiekę i pomoc dla Polonii i Polaków poza granicami kraju zostały zrealizowane tylko w 81,5%. Ministerstwo nie wydatkowało środków, o które samo zabiegało. Budzi zastanowienie wykonanie wydatków majątkowych. Ustawa budżetowa na 2003 r. przewidywała na ten cel 50,4 mln zł. Potem nastąpiło podwyższenie kwoty do 54 mln zł, a wydatki zostały zrealizowane w kwocie 39,5 mln zł. Pozostałą część przeniesiono do realizacji w roku bieżącym. Jak była tego przyczyna? Komisja jest zadowolona z wydatków majątkowych. Za wielce pożądane uznajemy remonty, inwestycje w zakresie budowy konsulatów w Odessie, Charkowie, Kijowie, Grodnie. Działania podejmowane przez resort były zgodne z oczekiwaniami Komisji. Niejednokrotnie apelowaliśmy o to, aby Polacy, którzy mieszkają na terenach dawnej Rzeczypospolitej, mieli łatwiejszy dostęp do opieki konsularnej. W związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej pojawiały się problemy wizowe, zatem konieczne było rozbudowanie sieci konsulatów. Ten kierunek wydaje nam się słuszny, tylko pojawia się pytanie, dlaczego w pewnych obszarach następują opóźnienia i konieczne jest przesuwanie środków jako niewygasających na następny rok budżetowy. Najwyższa Izba Kontroli w „Informacji o wynikach kontroli wykonania budżetu państwa w 2003 roku część 45” zwraca uwagę, że większość zaleceń pokontrolnych z kontroli wykonania budżetu w 2002 r. została przez MSZ zrealizowana. Nasz najwyższy niepokój budzi kwestia ambasady RP w Berlinie. Jeśli weźmie się pod uwagę, jak długo trwa procedura wyegzekwowania od spółki projektowej dokumentacji, zastrzeżenia NIK wydają się w pełni uzasadnione. Ktoś jest winien wydatkowania ogromnych środków z budżetu państwa na projekt gigantycznego obiektu, który okazał się nie do zrealizowania. Czy przedstawiciele MSZ mogą udzielić odpowiedzi na pytanie, jak kwestia ta została rozstrzygnięta? Dodam, że sprawa ma znamiona skandalu, gdyż środki wydatkowane na ten cel są astronomiczne. Przez czyjeś mylne decyzje pieniądze zostały „wyrzucone w błoto”, gdyż projekt nie odpowiada realnym możliwościom budżetu państwa. Wydatki związane z integracją Polski z Unią Europejską mogą budzić polityczne wątpliwości, ale nie ma wątpliwości natury finansowej.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JanuszDobrosz">Kolejny raz powraca bardzo poważny problem zaległych składek do organizacji międzynarodowych. Kiedyś podchodziliśmy do tej sprawy pobłażliwie, bo wiadomo, że największe potęgi światowe nie kwapią się z terminowym realizowaniem zobowiązań z tytułu składek. Obecnie sytuacja jest bardzo poważna. Chcielibyśmy dowiedzieć się od przedstawicieli resortu, jak mamy poradzić sobie z tym problemem. Zaległości w opłacaniu składek nie służą Polsce, osłabiają naszą pozycję na arenie międzynarodowej i stanowią czynnik hamujący w działaniach polskiej dyplomacji. Mój niepokój budzą coraz większe wydatki na pokrycie orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zastanawiam się, dlaczego ten obowiązek spoczywa na resorcie spraw zagranicznych, skoro często orzeczenia są wynikiem zaniechań, opieszałości lub mylnych decyzji Ministerstwa Sprawiedliwości. Pamiętam, że w 2002 r. kwota wynosiła 480 tys. zł, a w 2003 r. już ponad 1 mln zł. Jeśli poddani jesteśmy reżimowi zobowiązań wynikających z członkostwa w Unii, to kwota ta nie będzie malała, lecz rosła. W tym kontekście zwracam uwagę na orzeczenie trybunału w Strasburgu dotyczące mienia zabużańskiego. Może to przynieść nieprzewidziane wydatki, których nie udźwignie resort. Chciałbym uzyskać od pana ministra informację, czy w resorcie jest prowadzona symulacja kosztów wynikających ze związania się Polski różnymi konwencjami. Interesuje mnie również kwestia kosztów związanych z wymawianiem konwencji. Członkostwo w Unii Europejskiej powoduje, że niektóre konwencje wymawiamy. Czy prowadzona jest symulacja tych wydatków? W sferze wykonania budżetu odnotowujemy postęp. Zalecenia NIK są realizowane. Wnoszę o pozytywne zaopiniowanie sprawozdania z realizacji budżetu państwa w części dotyczącej Ministerstwa Spraw Zagranicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JerzyJaskiernia">Kto z państwa posłów chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#TadeuszSamborski">Co roku debatujemy nad wykonaniem budżetu. W odniesieniu do pewnych obszarów niezmiennie formułujemy zastrzeżenia, w odniesieniu do innych wyrażamy uznanie. Zauważalna jest generalna tendencja do porządkowania wydatków, do racjonalnego gospodarowania środkami zarówno w wymiarze personalnym, jak i instytucjonalnym. Całościowa ocena jest zatem pozytywna, natomiast notorycznie pojawiają się pewne uchybienia, na które trzeba zwracać uwagę. Obserwujemy pewne przejawy nieudolności. Z mojego punktu widzenia najbardziej niepokojące jest to, że resort spraw zagranicznych w tej kwestii jawi się jako jedyny, w którym tak bezboleśnie, bez wyciągania konsekwencji można popełniać błędy, narażać państwo na straty. Takie działanie nie pociąga za sobą żadnych skutków, sankcji. Komisja formułuje słowa krytyki, ktoś „posypie sobie głowę popiołem” i nadal sytuacja nie zmienia się. O sprawie ambasady RP w Berlinie mówimy chyba trzeci rok. Pomijam polityczny aspekt sprawy, iż pan, który jest głównym sprawcą tego zamieszania, otrzymał awans i jest ambasadorem RP w Rzymie, notabene wraz ze swoim „dworem”. Ktoś powinien powiedzieć: „Popełnił pan błąd, a w kraju takim, jak nasz za błąd ponosi się pewne konsekwencje. Może nie będzie pan dyrektorem generalnym MSZ, ale dyrektorem generalnym, np. w urzędzie wojewódzkim”. Tymczasem praktyka działania nie wskazuje na to, aby ktoś miał ponieść konsekwencje swoich czynów. Jesteśmy chyba strasznie bogatym krajem. W pkt 7 informacji NIK znajduje się postulat kontynuowania działań zmierzających do wyegzekwowania od spółki architektonicznej zgodnego z umową przekazania dokumentacji projektowej. Dlaczego jest to jedyny wniosek, jaki został sformułowany w tej sprawie? Co z pieniędzmi, które zostały zaprzepaszczone? Co z pociągnięciem winnych do odpowiedzialności? Chciałbym również poruszyć sprawę siedziby Instytutu Polskiego w Moskwie. W ramach interpelacji pisałem do pana ministra, iż niepokoi mnie fakt, że wynajęliśmy lokal od podmiotu, który nie ma statusu prawnego, który związany jest z szarą strefą. Tymczasem przeprowadziliśmy remont, a potem nasz instytut znalazł się na ulicy. Obecnie instytut ponownie mieści się w gmachu ambasady. Świadczy to o braku właściwego nadzoru. Należy także zwrócić uwagę na problem efektywności działania instytutów polskich w kontekście środków przeznaczonych na ich funkcjonowanie. Instytuty polskie z pewnością są słabym punktem całości naszych struktur zagranicznych. Ten pion musi być przeorganizowany. Musi nastąpić zmiana filozofii myślenia ludzi. Często instytuty są antypolonijne. Nie do przyjęcia jest to, że polska autorka nie została przyjęta przez instytut polski i została przyjęta przez instytut bułgarski. Pani dyrektor instytutu tak bardzo przejęła się filozofią narzucaną przez dyrektora Departamentu Promocji w MSZ, że wciela wszystkie wskazówki. Nie do zaakceptowania jest to, że niektórzy dyrektorzy instytutów wprost mówią, iż nie chcą współpracować z miejscowymi Polakami, bo to „trudny element”. Trzeba zastanowić się, czy uzasadnione jest umieszczenie godła naszego kraju na szyldzie instytutów.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#TadeuszSamborski">Kontrola NIK musi pokazać, czy instytuty działają efektywnie, czy też nie. W przypadku niektórych obiektów płacimy bardzo wysokie czynsze. Pobory pracowników również zajmują istotną pozycję, a na działalność programową być może pozostaje niewiele środków. Musimy dowiedzieć się, czy jest to właściwa lokata środków. Chciałbym również poruszyć kilka kwestii szczegółowych. Jak został zaksięgowany fakt zaginięcia kwoty 100 tys. dolarów? Jak zaksięgowano straty związane z ambasadą w Berlinie? Czy dostrzegacie państwo możliwość prostych rezerw, np. na placówkach? Oczywiście z rezerw prostych nie ma wielkich oszczędności, ale interesuje mnie, czy podejmowane są próby poszukiwania takich rozwiązań. Z mojej wiedzy wynika, że np. w Kijowie mamy trzy rezydencje - niechcianą, w której mieszkał poprzedni ambasador, rezydencję wynajętą dla obecnego ambasadora, który ma inne aspiracje, oraz rezydencję wynajętą dla konsula generalnego. Proszę mi powiedzieć, ile kosztuje utrzymanie tych trzech rezydencji. Sądzę, że w sprawach polonijnych nastąpił znaczący postęp. Obserwujemy racjonalizację wydatków, jeśli chodzi o wypłacanie zasiłków, wspomaganie Polaków. Konsulaty generalne w kontaktach z Polakami stanowią wzorcową płaszczyznę działania resortu, w przeciwieństwie do instytutów, które pochłaniają pieniądze, a efekty są mniej widoczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wypowiedzi w debacie? Skoro nie ma, proszę pana ministra o odniesienie się do problemów poruszonych w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#BogusławZaleski">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, chciałbym poprosić o udzielenie odpowiedzi na pytania budżetowe dyrektora Departamentu Budżetowego pana Tadeusza Oliwińskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#TadeuszOliwiński">Chciałbym kolejno odnieść się do tematów finansowych poruszonych w trakcie debaty. Jeśli chodzi o zarzut dotyczący jakości planowania, chciałbym zwrócić uwagę, że decyzji ministra spraw zagranicznych było tylko cztery, natomiast minister finansów podjął 63 decyzje. Gros decyzji było wywołanych wyrokami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Każde ogłoszenie wyroku powodowało zmianę planu i przyznawane były dodatkowe środki. Na razie MSZ pośredniczy w przekazywaniu odszkodowań, aczkolwiek są to zobowiązania państwa polskiego. Jeśli chodzi o problem składek, podjęliśmy w ubiegłym roku duży wysiłek i opłaciliśmy znacznie więcej środków z tytułu składek do organizacji międzynarodowych. Nawet w ramach resortu wygospodarowaliśmy w tym zakresie dodatkowo około 10 mln zł. Sytuacja jest trudna i pogłębia się, co wynika z niedostatku środków w budżecie MSZ. Rokrocznie podejmujemy maksymalne działania oszczędnościowe, żeby wygospodarować na opłacanie składek jak największą ilość środków. Nie opłacamy odsetek. Jeśli zaległości związane są z sankcjami finansowymi, są one opłacane w pierwszej kolejności. Oczywiście uwzględniane są sankcje polityczne. Jeśli chodzi o siedzibę Instytutu Polskiego w Moskwie, tam nie ponieśliśmy strat. Oczywiście zawarliśmy umowę z podmiotem miejscowym na najem powierzchni. W wyremontowanej części obiektu funkcjonowało już przedstawicielstwo PLL „LOT”. Druga część nie była w pełni wyremontowana. Przeznaczyliśmy środki na ten cel, ale urzędowaliśmy tam przez pewien czas. Nie można zatem mówić o stratach. Rynek moskiewski jest bardzo trudny. Podejmowaliśmy szereg rozmów w rosyjskim MSZ, z merem Moskwy, ale dotychczas nie pokazano nam żadnej siedziby, do której Instytut Polski mógłby się przenieść, a takie działania podejmujemy od sierpnia 2003 r. Na razie Instytut Polski funkcjonuje w siedzibie naszej ambasady. Jeśli chodzi o środki, które zaginęły w Algierze, sprawa jest wyjaśniana. Zaksięgowaliśmy to na koncie zobowiązań i należności do wyjaśnienia. Czekamy na wyjaśnienie sprawy. Poruszona była również sprawa rezydencji w Kijowie. Dotyczy to dwóch kierowników placówki - ambasadora i konsula generalnego. Stara rezydencja mieściła się na ostatniej kondygnacji budynku. Kiedy wynajmowaliśmy ten budynek, mieścił się tam konsulat generalny. Kiedy została tam umiejscowiona ambasada, wzrosła wielkość placówki. To nie był dobry obiekt. Trzeba było wchodzić po wąskich schodach i przechodzić przez cały urząd. Dlatego zdecydowaliśmy się na wynajęcie rezydencji na zewnątrz. Istotne były również względy bezpieczeństwa. Rezydencje nie powinny mieścić się w budynkach urzędu. To samo dotyczy konsulatu generalnego. Trudno mi w tej chwili powiedzieć, jakie są koszty, ale jeśli takie jest życzenie Komisji, przekażemy odpowiednią informację na piśmie. Nie są to ogromne kwoty, gdyż miejscowy rynek jeszcze nie jest drogi. Jeśli chodzi o kwestię ambasady w Berlinie, poproszę dyrektora Antoniego Sadowskiego, żeby poinformował o aktualnym stanie sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AntoniSadowski">Sprawa ambasady w Berlinie przedstawia się następująco. Został ogłoszony przetarg na wykonanie dokumentacji technicznej, związanej z remontem i pewną zmianą funkcji budynku. Przetarg będzie rozstrzygnięty do połowy sierpnia. Mam nadzieję, że w tym roku zostaną zakończone prace projektowe. Ponieważ konieczna jest ponowna procedura uzyskiwania zezwoleń ze strony władz Berlina, wykonawstwo przewidziane jest na przyszły rok. Jeśli chodzi o zamknięcie poprzedniej umowy, tę sprawę skierowaliśmy do kancelarii prawnej, żeby wyegzekwować stosowne należności i rozwiązać ten problem w postaci wyroku niezawisłego sądu. Sprawa dotyczy zarówno wyegzekwowania dokumentacji, jak i rozliczenia wyłożonych środków.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy pan minister zechciałby przedstawić jakieś uzupełnienie?</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#BogusławZaleski">W odpowiedzi panu posłowi Januszowi Dobroszowi chciałbym powiedzieć, że każdorazowo koszty ratyfikowanych i wymawianych konwencji są symulowane. W przypadkach, kiedy takie koszty występują, są państwo o tym informowani w momencie, kiedy dany projekt jest przedkładany. Jeśli chodzi o uwagi zgłoszone przez posła Tadeusza Samborskiego, dziękuję za sugestie dotyczące zwłaszcza instytutów polskich, nad którymi sprawuję nadzór. Z częścią uwag się zgadzam i próbuję zmienić model dotychczasowego funkcjonowania instytutów. Niektóre postulaty są niemożliwe do zrealizowania z powodów oczywistych - braku środków finansowych. Chciałbym przypomnieć, że na całą promocję w budżecie MSZ przeznacza się 16 mln zł. Niektóre instytuty działają bardzo sprawnie. Działalność promocyjna kraju jest w nich realizowana na najwyższym światowym poziomie. Chciałbym podać przykład Instytutu Polskiego w Mińsku, który działa fenomenalnie, a także Instytutu Polskiego w Nowym Jorku. Są też instytuty, które działają gorzej, nie zawsze z własnej winy, ale również z powodu braku środków. Wiąże się to np. z problemami lokalowymi, jak w przypadku Instytutu Polskiego w Moskwie, bądź ze sprawami kadrowymi. Pragnę jednak zaznaczyć, że instytuty polskie w pierwszej kolejności są skierowane nie do Polonii, lecz do kraju pobytu. Instytut Polski ma działać również dla Polonii, ale przede wszystkim dla Polski. Chodzi nie o promocję Polonii, lecz o promocję Polski. Za sprawy polonijne odpowiadają konsulaty. Instytuty polskie mają obowiązek współpracy ze wszystkimi polskimi i polonijnymi organizacjami, natomiast nie jest zadaniem instytutów polskich kierowanie swojej oferty przede wszystkim do obywateli pochodzenia polskiego. Program instytutu jest skierowany przede wszystkim do kraju pobytu. Zasadne są przypadki krytyki, kiedy polscy twórcy spotykają się z niewłaściwym przyjęciem w instytutach polskich. Ostatnio miałem taki przypadek w Moskwie. Pani Kira Gałczyńska napisała do ministra Włodzimierza Cimoszewicza list w tej sprawie. Będziemy to wyjaśniać. Sprawa, o której mówił poseł Tadeusz Samborski, dotyczyła chyba Sofii.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#TadeuszSamborski">Chodziło o Instytut Polski w Berlinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#BogusławZaleski">Zanotowałem tę sprawę. Wyjaśnię ją i poinformuję pana posła na piśmie o efektach mojego „dochodzenia”.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#ZbyszekZaborowski">Mam pytanie w związku z wypowiedzią pana dyrektora dotyczącą ambasady w Berlinie. Ponieważ w ustawie budżetowej na 2004 r. zaplanowano określone środki na modernizację ambasady, a pan dyrektor mówi, że w br. mają być zakończone prace projektowe, więc moje pytanie brzmi - czy te środki zostaną w pełni wykorzystane, czy też zostaną przesunięte na przyszły rok bądź zwrócone do budżetu?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy pan dyrektor zechciałby zareagować na to pytanie?</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#AntoniSadowski">W tej chwili oddaliśmy 1,5 mln zł z tych środków. Prawdopodobnie zrealizowane będą wszystkie koszty projektu. Rozmawiamy z Senatem Berlina, żeby wcześniej rozpocząć prace rozbiórkowe starej fasady. Jeśli Senat wyda zezwolenie, będziemy mogli rozpocząć prace i środki będą wydane. Jeśli nie uzyskamy zezwolenia, musimy oddać środki do budżetu państwa. Są to środki z rezerwy celowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania bądź wypowiedzi w debacie?</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#TadeuszSamborski">Mam pytanie bezpośrednio do przedstawicieli pionu finansowego. Doceniam zręczność panów, ale przynajmniej raz w roku, kiedy jest sprawozdanie z wykonania budżetu, lubię mówić o konkretach. Nie wiem, czy pan dyrektor był w Instytucie Polskim w Moskwie, kiedy mieścił się on w pałacyku, gdzie był niedogrzany, gdzie nie można było prowadzić lekcji języka polskiego i zgromadzić zasobów bibliotecznych. Stwierdzenie, że „odmieszkaliśmy” kwotę stu kilkudziesięciu tysięcy dolarów, jest zamazywaniem rzeczywistego obrazu sytuacji. Trzeba powiedzieć wyraźnie, że ktoś popełnił błąd, zawierając umowę z podmiotem niewiarygodnym. W MSZ musicie sobie państwo mówić, kto taki błąd popełnił. Nie mówił pan również, że ponieśliśmy straty w Berlinie, a przecież sprawa ta jest w gestii pionu finansowego. Za kilka lat sprawa ucichnie. Okaże się, że nie było pomyłki w Berlinie i że nie ma żadnych zastrzeżeń. Rozumiem argument pana ministra, że instytuty polskie służą promocji kraju, ale pozwoli pan, że podam pewien bulwersujący przykład. Otóż w maju br. odbywała się w Berlinie prezentacja 10 krajów przystępujących do Unii. Na scenie każdy z krajów mógł prezentować, co tylko chciał. Ze zdziwieniem zobaczyłem ludowy zespół z Tallina, który nagradzany oklaskami nie mógł zejść ze sceny. Łotysze również zaprezentowali kapelę ludową. Okazało się, że licznie zgromadzona publiczność zaakceptowała tę formę prezentacji. Tymczasem w folderze wydanym przez panią dyrektor Instytutu Polskiego przeczytałem fragment, że od teraz Polski nie będzie promowało nazwisko Szopen i kultura ludowa. Będzie moda eksperymentalna itd. Rzeczywiście w Instytucie była wystawa dziwnych eksperymentalnych sukni. Może to rozwija sztukę i modę, ale mamy zyskiwać sympatię także przeciętnych ludzi. Musimy przedstawiać to, co się podoba. Stwierdzenie, że rezygnujemy z Szopena i kultury ludowej jest nieporozumieniem. Polską kulturę tworzy i kultura ludowa, i muzyka Szopena, i współczesne trendy w modzie. Jeśli ktoś chce realizować swoje autorskie projekty i aspiracje, które wcześniej nie znalazły ujścia, uważam to za zbyt kosztowne. Zwracam uwagę, że to jest „towarzystwo wzajemnej adoracji”. Ludziom spoza tego kręgu trudno jest otrzymać stanowisko dyrektora instytutu. Tymczasem pani dyrektor po czterech latach urzędowania w Lipsku została przeniesiona do Berlina, natomiast dyrektor z Berlina został przeniesiony do Lipska. Dyrektor przeniesiony do Lipska sprawdza się w tej roli, natomiast pani dyrektor ma problemy w kontaktach z Polakami. Rozumiem, że jej podstawowym zadaniem jest promowanie Polski wobec Niemców, ale jeśli szkółka sobotnio-niedzielna, jeśli rozgłośnia radiowa czy zespół polonijny nie mogą mieć w niej oparcia, jest to błąd nie do przyjęcia. Nie można przejść obojętnie wobec takiego faktu.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze pytania bądź wypowiedzi? Skoro nie ma, proponuję, żeby Komisja po przeanalizowaniu przedłożonych dokumentów przyjęła opinię, w której rekomenduje przyjęcie sprawozdania z wykonania budżetu państwa w części dotyczącej resortu spraw zagranicznych. Upoważniamy posła Janusza Dobrosza do prezentowania powyższego stanowiska na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych. Czy są głosy przeciwne? Nie ma, zatem stwierdzam, że Komisja przyjęła opinię w tej sprawie. Ogłaszam 5-minutową przerwę w obradach.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#JerzyJaskiernia">Przystępujemy do pkt III, który obejmuje rozpatrzenie zawiadomienia Prezesa Rady Ministrów o zamiarze przedłożenia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do ratyfikacji, bez zgody wyrażonej w ustawie, Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Królestwa Marokańskiego o współpracy w dziedzinie kultury, nauki i edukacji, podpisanej w Warszawie dnia 7 kwietnia 2004 r. (druk nr 2980). Otrzymali państwo stosowny dokument, a także opinię przygotowaną przez Biuro Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu, która kończy się konkluzją, że tryb ratyfikacji należy uznać za właściwy i należycie uzasadniony. Czy są dodatkowe pytania do ministra spraw zagranicznych w sprawie trybu zastosowanego przez rząd? Nikt się nie zgłasza. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja potwierdziła trafność trybu ratyfikacji. Sprzeciwu nie słyszę, zatem stwierdzam, że Komisja uznała tryb za właściwy. Przechodzimy do pkt IV porządku obrad, który obejmuje rozpatrzenie zawiadomienia Prezesa Rady Ministrów o zamiarze przedłożenia Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej do ratyfikacji, bez zgody wyrażonej w ustawie, Umowy między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Białorusi o współpracy w zwalczaniu przestępczości, podpisanej w Mińsku dnia 8 grudnia 2003 r. (druk nr 3010). Również w tym przypadku autor ekspertyzy stwierdza, że zastosowany tryb jest prawidłowy i uzasadniony. Niemniej jednak zapytuję sekretariat Komisji, czy wpłynęły jakieś zastrzeżenia w trybie przewidzianym przez regulamin?</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PiotrBabiński">Żadne zastrzeżenia nie wpłynęły.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dodatkowe pytania ze strony państwa posłów do ministra spraw zagranicznych? Nie ma. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja potwierdziła trafność trybu ratyfikacji. Sprzeciwu nie słyszę, zatem stwierdzam, że komisja uznała tryb za właściwy. Przechodzimy do pkt V porządku dziennego, a więc do wyboru przewodniczącego podkomisji nadzwyczajnej ds. poselskiego projektu uchwały w sprawie zaangażowania Polski w Iraku (druk nr 2429). Informuję państwa, że dotychczasowy przewodniczący podkomisji poseł Bogdan Klich, w związku z wyborem do Parlamentu Europejskiego, utracił mandat poselski. Jest propozycja, żebyśmy zwrócili się do posła Zbyszka Zaborowskiego, aby podjął się funkcji przewodniczenia podkomisji. Czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#ZbyszekZaborowski">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są inne kandydatury? Nie ma zgłoszeń. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wybrała posła Zbyszka Zaborowskiego na przewodniczącego podkomisji. Sprzeciwu nie słyszę, zatem stwierdzam, że dokonała wyboru nowego przewodniczącego podkomisji. Przechodzimy do pkt VI, który obejmuje rozpatrzenie sprawozdania z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2003 r. (druk nr 3033) w zakresie działania Komisji Spraw Zagranicznych. Czy w sprawie tego dokumentu ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Przypominam, że w tej kwestii zastanawiamy się nad tym, czy nasza współpraca z NIK była właściwa i czy mamy jakieś uwagi, które moglibyśmy przekazać Komisji Kontroli Państwowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#CzesławaRudzkaLorentz">Sprawozdanie Najwyższej Izby Kontroli jest bardzo obszerne. Część naszych kontroli była poświęcona sprawom międzynarodowym. W tej sprawie przedkładaliśmy państwu wcześniej informacje. Chciałabym krótko odnieść się do kontroli budżetowej. Chcielibyśmy podkreślić, że mimo trudności z opanowaniem strony sprawozdawczej, ewidencyjnej w MSZ i na placówkach, widać wyraźny postęp. Niezależnie od tego wskazujemy, że będą potrzebne dalsze prace nad systemem rachunkowości, nad systemem sprawozdawczości. Jeśli chodzi o sprawę Berlina, chciałabym krótko przypomnieć, że NIK skierowała w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, ale po roku postępowanie zostało umorzone. Niestety, nie mieliśmy innej możliwości, jak cieszyć się z tego, że dalsze pieniądze nie są marnotrawione i sprawa zmierza ku zakończeniu i rozliczeniu. Jeśli chodzi o inne kontrole poświęcone sprawom zagranicznym w działalności NIK, mieszczą się one w naszych priorytetach. W ramach tych kontroli sprawdzaliśmy gospodarkę budżetową wybranych placówek zagranicznych. Kontrola dotyczyła placówek na Wschodzie w przeddzień naszego wstąpienia do Unii Europejskiej. Najwyższa Izba Kontroli przestrzegała, że możemy nie być gotowi na czas. Przesuwanie inwestycji na kolejne lata świadczy o tym, że mieliśmy rację, iż nie da się zrealizować wszystkich zadań w przewidzianym czasie. Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła również kontrolę w zakresie działań informacyjnych i edukacyjnych administracji rządowej w zakresie integracji z Unią Europejską. Pokazaliśmy szereg nieprawidłowości w działaniu głównie Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Pragnę podkreślić, że pozytywnie oceniono działania i próby koordynowania ze strony ministra spraw zagranicznych. Kontrola wykazała, że potrzebny jest jeden decydent i koordynator. Kolejna kontrola dotyczyła funkcjonowania stacji zagranicznych Polskiej Akademii Nauk. Najwyższa Izba Kontroli sformułowała sporo uwag krytycznych, zwłaszcza w odniesieniu do stacji w Paryżu i w Rzymie. Nie do końca były przewidziane i zapisane rodzaje kontaktów międzynarodowych. Odnotowaliśmy brak zainteresowania stacji zagranicznych PAN utrzymywaniem kontaktów z organizacjami międzynarodowymi, których członkiem jest Polska, a do których były za pośrednictwem PAN płacone składki członkowskie. Mieliśmy zastrzeżenia do uchwalonych przez poszczególne stacje programów działania. Nie były one poddawane żadnym korektom ze strony władz PAN. Zbadaliśmy również realizację promocji polskiej kultury za granicą. Najwyższa Izba Kontroli oceniała negatywnie działalność ministra kultury, jeśli chodzi o realizację programów rządowych dotyczących promocji za granicą. Sformułowaliśmy wiele uwag dotyczących braku efektywnej współpracy między resortem kultury a instytutami polskimi, braku klarownych programów działania. Mieliśmy zastrzeżenia dotyczące niepozyskiwania środków na niektóre działania, nieracjonalnego wydatkowania niektórych środków. Przykładem był nasz udział w Targach Książki we Frankfurcie nad Menem. Sformułowaliśmy szereg wniosków pokontrolnych. Przeprowadzaliśmy również kontrole doraźne dotyczące np. przejść granicznych, szkół dla mniejszości narodowych w Polsce i zespołu szkół dla polskich dzieci i młodzieży w Berlinie. Istotna była również kontrola przeprowadzona w Polskich Ośrodkach Informacji Turystycznej i w wydziałach ekonomiczno-handlowych w ambasadach we Francji, Hiszpanii i na Węgrzech. Wskazaliśmy na wiele nieprawidłowości w funkcjonowaniu tych placówek. Najważniejszym problemem jest nieprzesądzony charakter wydziałów ekonomiczno-handlowych.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#CzesławaRudzkaLorentz">Nie wiadomo, czy są one placówkami ministra gospodarki czy ministra spraw zagranicznych. Dopóki ta kwestia nie zostanie rozstrzygnięta, będziemy mieli do czynienia z poważnymi perturbacjami w ich działaniu. Pokazuje to również zeszłoroczna kontrola tzw. okołobudżetowa. Kiedy wydziały ekonomiczno-handlowe miały być samodzielnymi placówkami, dla części z nich pozyskano znaczne powierzchnie na działalność. Obecnie te powierzchnie nie są wykorzystywane. Mówiono o ponownym zintegrowaniu z placówkami zagranicznymi tych wydziałów. Mamy do czynienia z dublowaniem funkcji, z niechęcią do łączenia się tych placówek i niewykorzystywaniem majątku, jaki jest w dyspozycji naszego państwa za granicą. Są to najważniejsze obszary kontrolne. Wydłużyliśmy spojrzenie na planowanie kontroli, dlatego będziemy starali się konsekwentnie kolejne placówki poddawać kontroli. Będziemy wdzięczni Komisji za sugestie dotyczące ewentualnych tematów do przyszłorocznego planu kontroli w zakresie spraw międzynarodowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#JerzyJaskiernia">Na poprzednim posiedzeniu sformułowaliśmy pod adresem Komisji Kontroli Państwowej propozycje naszych tematów do działalności kontrolnej NIK. Miejmy nadzieję, że Komisja skorzysta z naszych propozycji. Czy są wypowiedzi w debacie?</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#TadeuszSamborski">Z satysfakcją odnotowuję, że coroczne sprawozdania NIK są bardzo klarowne, mimo że dotyczą bardzo różnych spraw i obszarów działalności państwa. Dają nam uogólniony pogląd na wiele kwestii. Gdybyśmy nie mieli tych materiałów pomocniczych, znacznie trudniej byłoby nam ocenić zjawiska zarówno pozytywne, jak i porażki, błędy. Sprawozdania NIK są ważnym elementem naszej debaty budżetowej i pragnę za to podziękować.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#JerzyJaskiernia">Czy są dalsze wystąpienia w debacie? Jeśli nie ma, to stwierdzam, że Komisja rozpatrzyła sprawozdanie z działalności NIK w 2003 r. w zakresie właściwości Komisji Spraw Zagranicznych i postanowiła rekomendować przyjęcie sprawozdania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraża zgodę na tego typu decyzję. Nie słyszę sprzeciwu, zatem stwierdzam, że Komisja rekomenduje przyjęcie sprawozdania NIK. Dziękuję pani dyrektor i wszystkim współpracownikom z Departamentu Administracji Publicznej za pracę, którą państwo wykonujecie, a która jest dla nas bezcenna z punktu widzenia sprawowania kontroli nad resortem spraw zagranicznych. Czy w sprawach różnych ktoś z państwa chciałby zabrać głos? Jeśli nie, dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>