text_structure.xml 55.3 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam serdecznie wszystkich państwa, członków Komisji, ministrów reprezentujących rząd oraz przedstawicieli biur Kancelarii Sejmu. Porządek obrad otrzymaliście państwo w zawiadomieniu. Czy są uwagi do tego porządku ze strony posłów? Nie słyszę. Natomiast pan minister Wiesław Zapędowski zwrócił mi uwagę na pkt IV. Chciałbym, aby teraz, zanim przyjmiemy ostatecznie porządek obrad, pan minister zechciał tę uwagę powtórzyć publicznie do wiadomości członków Komisji i do protokołu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WiesławZapędowski">Projekt rozporządzenia, do którego miałoby być opracowywane stanowisko rządu nie jest procedowany od 1999 r. Sam dokument nie jest dostępny. W naszej ocenie jest to po prostu jeden z tych aktów, które już dawno są nieaktualne i nad którymi nie prowadzi się już prac. W związku z tym, na obecnym etapie nie ma potrzeby zajmowania stanowiska rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#RobertSmoleń">Czy w świetle tej uwagi pana ministra mogę zdjąć ten punkt z porządku obrad? Czy jest sprzeciw? Nie słyszę, w związku z tym zdejmuję pkt IV z porządku obrad. Innych uwag nie ma, więc stwierdzam, że Komisja przyjęła porządek obrad z tą zmianą, o której przed chwilą powiedzieliśmy. Dziękuję panu ministrowi Wiesławowi Zapędowskiemu. Zgodnie ze zwyczajem przystępujemy najpierw do rozpatrzenia ostatnich punktów, czyli V i VI. Pkt V informacja o projektach aktów prawnych UE i odnoszących się do nich informacjach rządu, skierowanych w trybie art. 8 ustawy z dnia 11 marca 2004 r., w stosunku do których prezydium zgodnie z jednomyślną opinią posłów koreferentów wnosi o niezgłaszanie uwag. Na tej liście jest jeden dokument: projekt rozporządzenia Rady UE dotyczący kredytowania zabezpieczeń, kaucji i gwarancji dostaw w ramach WPR oraz ich przepadku oraz uchylenia rozporządzenia nr 352/78 (COM/1994/480). Posłowie koreferenci - Czesław Marzec i Wojciech Zarzycki wnosili, aby nie zgłaszać uwag do tego dokumentu. Czy jest sprzeciw? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja taką decyzję podjęła. Zamykam rozpatrywanie pkt V. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt VI, czyli informacji o projektach aktów prawnych UE i odnoszących się do nich projektach stanowisk rządu, skierowanych w trybie art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 11 marca 2004 r., w stosunku do których prezydium zgodnie z jednomyślną opinią posłów koreferentów wnosi o niezgłaszanie uwag. Ta lista jest dłuższa, zawiera aż 9 punktów:</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#RobertSmoleń">1. Projekt decyzji Rady w sprawie utworzenia, funkcjonowania i użytkowania Systemu Informacyjnego Schengen drugiej generacji (SIS II) (COM/2005/230). Posłowie koreferenci - Andrzej Grzyb i Arkadiusz Kasznia;</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#RobertSmoleń">2. Rozporządzenie Rady w sprawie utworzenia, funkcjonowania i użytkowania drugiej generacji Systemu Informacyjnego Schengen (SIS II) (COM/2005/236). Posłowie koreferenci - Sylwia Pusz i Elżbieta Kruk;</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#RobertSmoleń">3. Projekt rozporządzenia PE i Rady zmieniającego Konwencję wykonawczą do Układu z Schengen z dnia 14 czerwca 1985 r. w sprawie stopniowego znoszenia kontroli na wspólnych granicach, w zakresie dostępu do Systemu Informacyjnego Schengen dla służb odpowiedzialnych w państwach członkowskich za wydawanie świadectw rejestracji pojazdów (COM/2005/237). Posłowie koreferenci - Andrzej Markowiak i Andrzej Namysło;</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#RobertSmoleń">4. Projekt dyrektywy PE i Rady zmieniającej dyrektywę 2004/39/WE w sprawie rynków instrumentów finansowych (COM/2005/253). Posłowie koreferenci - Aleksander Czuż i Krystyna Skowrońska;</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#RobertSmoleń">5. Wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie stanowiska Wspólnoty w odniesieniu do decyzji nr 1/2005 Komitetu ds. Transportu Lądowego Wspólnota/Szwajcaria dotyczącego utworzenia wspólnego obserwatorium ruchu w regionie alpejskim (COM/2005/255). Posłowie koreferenci - Arkadiusz Kasznia i Jacek Wojciechowicz;</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#RobertSmoleń">6. Wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie podpisania Protokołu do Porozumienia ramowego o handlu i współpracy pomiędzy Wspólnotami Europejskimi i ich państwami członkowskimi z jednej strony a Republiką Korei z drugiej strony, w celu uwzględnienia przystąpienia Republiki Czeskiej, Republiki Estońskiej, Republiki Cypryjskiej, Republiki Węgierskiej, Republiki Łotewskiej, Republiki Litewskiej, Republiki Malty, Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Słowenii i Republiki Słowackiej do UE; Wniosek dotyczący decyzji Rady w sprawie zawarcia Protokołu do Porozumienia ramowego o handlu i współpracy pomiędzy Wspólnotami Europejskimi i ich państwami członkowskimi z jednej strony a Republiką Korei z drugiej strony, w celu uwzględnienia przystąpienia Republiki Czeskiej, Republiki Estońskiej, Republiki Cypryjskiej, Republiki Węgierskiej, Republiki Łotewskiej, Republiki Litewskiej, Republiki Malty, Rzeczypospolitej Polskiej, Republiki Słowenii i Republiki Słowackiej do UE (COM/2005/281). Posłowie koreferenci - Andrzej Gałażewski i Grażyna Ciemniak;</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#RobertSmoleń">7. Wniosek dotyczący decyzji Rady zezwalającej Królestwu Niderlandów na stosowanie środka stanowiącego odstępstwo od art. 11 szóstej dyrektywy Rady 77/388/EWG w sprawie harmonizacji ustawodawstw państw członkowskich w odniesieniu do podatków obrotowych (COM/2005/285). Posłowie koreferenci - Aleksander Czuż i Krystyna Skowrońska; 8. Wniosek dotyczący decyzji Rady zmieniającej załącznik II do dyrektywy 2000/53/WE PE i Rady w sprawie pojazdów wycofanych z eksploatacji (COM/2005/291). Posłowie koreferenci - Andrzej Markowiak i Cezary Stryjak; 9. Wniosek dotyczący rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 27/2005 w odniesieniu do śledzi, makreli, ostroboków, ośmiornic oraz statków dokonujących nielegalnych połowów (COM/2005/310). Posłowie koreferenci - Józef Cepil i Czesław Marzec. Nie słyszę sprzeciwu wobec uznania, że Komisja postanawia nie wnosić uwag do tych wymienionych przeze mnie dokumentów. Zamykam rozpatrywanie pkt VI. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt I, czyli odpowiedzi na dezyderat nr 3 Komisji do Spraw Unii Europejskiej, uchwalony na posiedzeniu w dniu 12 maja 2005 r., w sprawie wprowadzania zmian w obowiązujących przepisach o przekraczaniu granicy polskiej z państwami członkowskimi UE. Witam pana ministra Pawła Dakowskiego reprezentującego rząd. Dziękujemy za odpowiedź na dezyderat. Jeżeli pan minister zechciałby krótko skomentować tę odpowiedź, będziemy wdzięczni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PawełDakowski">Powtarzając w pewnym sensie odpowiedź, której udzieliłem Komisji, chcę podkreślić, że na granicy polsko-czeskiej mamy dzisiaj 98 przejść granicznych. To jest największe zagęszczenie przejść granicznych, które występują średnio co 8 km. One są oczywiście różnego rodzaju. Bardzo dużo jest przejść turystycznych i cały czas trwają prace nad udostępnianiem tych przejść dla wszystkich obywateli UE. Cały czas trwają również prace dotyczące otwierania nowych przejść. Chcę jednak zwrócić uwagę, że te działania, które podejmujemy i rozmowy, które są prowadzone po obu stronach, co podkreślam, bo przecież otwarcie nowego przejścia jest konsensem dwóch stron, jest dzisiaj związane z bardzo dokładną analizą ponoszonych kosztów. Przypomnę, że zgodnie z harmonogramem działań prowadzonych również przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale generalnie przez rząd, w roku 2007 powinniśmy zostać członkiem obszaru Schengen i nie będzie potrzeby otwierania jakichkolwiek przejść granicznych. Granica będzie dostępna w każdym miejscu dla wszystkich obywateli UE. Podkreślam więc jeszcze raz, że jest bardzo duża liczba przejść i cały czas trwają prace nad nowymi. Granica z Czechami to największe zagęszczenie przejść, jakie mamy na granicy Polski. Na granicy ze Słowacją mamy przejście co 10,4 km. Perspektywa wejścia do Układu z Schengen powoduje, że nie ma żadnego ograniczenia co do inicjatyw, natomiast jest dokładna analiza kosztów związanych z utworzeniem nowego przejścia, bowiem przy tak dużym zagęszczeniu przejść nie widzimy dzisiaj żadnych ograniczeń w przekraczaniu granicy. Wracając do samego dezyderatu chcę zwrócić uwagę, że nie ma żadnych ograniczeń co do możliwości formułowania wniosków przez władze lokalne dotyczących otwierania przejść. To właściwie najlepsza formuła, jaką możemy sobie wyobrazić, kiedy władze samorządowe, lokalne, w uzgodnieniu oczywiście z władzami regionu, składają wnioski o otwarcie przejść. Później oczywiście jest cała procedura, która uwzględnia stanowisko Straży Granicznej, MSWiA, również MSZ, bo to jest element umowy międzynarodowej i dlatego te procedury są nie do uniknięcia. Ale wskazanie przez władze lokalne konieczności otwarcia przejść jest przez nas postrzegane jako najlepsza formuła dotycząca inicjatyw otwierania nowych przejść. Właściwie żadne inne nie wchodzą w grę, chyba że mamy do czynienia z dużym projektem np. dotyczącym budowy dużej trasy czy drogi. Jeżeli chodzi o możliwość ograniczenia roli ministerstw do zatwierdzania wniosków wojewodów w przypadku spełnienia wymogów dotyczących infrastruktury przejść granicznych, dzisiaj nie jest to możliwe zgodnie z prawodawstwem polskim, gdyż każdorazowo następuje wymiana not dotyczących otwarcia i uruchomienia nowego przejścia granicznego. Jest to umowa międzynarodowa, dlatego musi być przyjęta przez rząd. Inicjatywa jest po stronie samorządu, władz wojewódzkich, natomiast decyzje są jednak na poziomie rządowym. Jeżeli chodzi o przekształcanie przejść granicznych tzw. małego ruchu granicznego w inne rodzaje przejść, które są dostępne dla wszystkich obywateli obszaru UE, to są prowadzone takie działania.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PawełDakowski">W odpowiedzi, której udzieliłem Komisji, jest podany przykład Słowacji, gdzie w zeszłym roku w trybie pilnym ze swoim partnerem, ministrem Martinem Pado, podjęliśmy takie decyzje o przekształceniu przejść małego ruchu granicznego w przejścia turystyczne. I to samo chcemy robić z Czechami, chociaż ze względu na procedury, które są po stronie czeskiej, nie jest to możliwe w tak szybkim trybie, jak w przypadku Słowacji. Dobra wola ministrów nie zawsze wystarcza. Przepisy legislacyjne po stronie czeskiej są niestety bardziej skomplikowane i nie jest to łatwe. Chociaż istnieje jeszcze drugi aspekt tej sprawy, o którym mówiłem kiedyś Komisji. Zgodnie z trwającymi pracami nad regulacjami dotyczącymi możliwości otwierania przejść dwustronnych, tzw. małego ruchu granicznego, zgodnie z regulacjami unijnymi i zgodnie zresztą z naszym wnioskiem - bo to był wniosek, do którego Polska się przyłączyła i nad którym usilnie pracowała - zakładamy, że wkrótce będzie można tworzyć małe przejścia graniczne, czyli takie, które będą służyły mieszkańcom regionu w pasie przygranicznym. Może się okazać, że za chwilę te przejścia zostaną wpisane w regulacje unijne i będą służyły społeczności lokalnej. Jeżeli chodzi generalnie o współpracę na granicach z naszymi partnerami, to ona jest dobra. Oczywiście jest dużo trudniejsza z Białorusią. Zawsze była trudna, dzisiaj jest niezwykle trudna. Dobrze się układa współpraca i z Ukrainą, i z Rosją, gdzie też prowadziłem prace mające na celu otwarcie nowych przejść granicznych. Jeżeli chodzi o gęstość przejść, to sytuacja jest najgorsza z Obwodem Kaliningradzkim, ale są przygotowane wstępne decyzje o otwarciu nowych przejść - dwóch drogowych i jednego turystycznego. Myślę, że mimo trudności i barier politycznych te prace trwają cały czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#RobertSmoleń">Ten dezyderat został przygotowany podczas wyjazdowego posiedzenia Komisji w Raciborzu i Opawie. Autorami projektu tego dezyderatu byli posłowie Andrzej Namysło i Andrzej Markowiak i dlatego prosiłem obu panów posłów, aby w pierwszej kolejności zechcieli wypowiedzieć swoje opinie o tej odpowiedzi i o stanie rzeczy według panów posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#AndrzejMarkowiak">Myślę, że będę wyrazicielem opinii nas obu jeżeli podziękuję za przygotowanie tej informacji. Ona rzeczywiście poszerza naszą wiedzę, a za naszym pośrednictwem poszerzy wiedzę przede wszystkim samorządów na pograniczu, na którym mieszkamy. Nas oczywiście najbardziej interesowało pogranicze polsko-czeskie z racji tego, że tam właśnie mieszkamy i mamy na co dzień problemy. Oczywiście mamy świadomość, że bardzo wiele się zmieni, gdy Polska zostanie objęta Umową z Schengen. Można tu jeszcze mieć ewentualnie obawy, czy się zmieścimy w terminie do października 2007 r., ale nawet przy pewnym przesunięciu tego terminu świat się nie zawali. Pan minister zorientował nas, jeśli chodzi o przejścia, w zakresie, jaki dotyczy MSWiA, czyli, jak odniosłem wrażenie z pańskiej wypowiedzi, rozumie pan przejście graniczne jako miejsce, w którym jest albo Graniczna Placówka Kontrolna (GPK), albo jakiś inny posterunek, w którym dokonuje się odprawy i istnieje cała infrastruktura z tym związana. Natomiast ja rozumiem przejście graniczne jako coś więcej. Gdybyśmy rozumowali w ten sposób, jak pan minister, co jest zresztą uzasadnione, bo minister spraw wewnętrznych ocenia sprawę w kategorii MSWiA, stracilibyśmy z pola uwagi całą infrastrukturę niezbędną do funkcjonowania przejść. Wprawdzie będzie Umowa z Schengen, ale przejścia to są miejsca, w których obywatele z różnych krajów, nie tylko pogranicza, przekraczają istniejącą mimo wszystko granicę międzypaństwową, a funkcjonowanie tej jak największej liczby przejść jest uwarunkowane nie tylko tą infrastrukturą, której już nie będzie, związaną z odprawami, ale infrastrukturą techniczną - drogami, mostami itd. Gdyby np. w Chałupkach nie poszerzono, czy nie wybudowano nowego mostu, to funkcja tego przejścia doszłaby do zaniku. Takich miejsc jest więcej. Cieszę się więc, że mamy ten materiał od pana ministra, bo on pokazuje perspektywę działań w celu udrażniania, czyli zmniejszania bariery jaką jest granica, poprzez jej dziurkowanie nowymi przejściami. Z drugiej strony musimy mieć świadomość, że za tym muszą iść działania w sferze ministra infrastruktury, a więc budowa infrastruktury drogowej, technicznej, w tym mostów i obwodnic. Co z tego, że, znowu wracając do Chałupek, które jest jednym z ważniejszych przejść, możemy mieć przejście bardzo przestronne, łatwe do przekraczania? Ono przestanie być użytkowane, jeśli nie będzie obwodnicy Chałupek i Zabełkowa. Dzisiaj mamy wiele przejść, do których dojazd jest dość skomplikowany, szczególnie dla transportu cięższego, a nasza pełna integracja z UE spowoduje, że ten przepływ i towarów, i osób będzie się zwiększał. Mimo tego więc, że te przejścia nie będą ograniczone poprzez działanie Straży Granicznej czy urzędów celnych, z którymi już dzisiaj nie mamy do czynienia, musimy zadbać o to, co oczywiście wykracza już poza zakres działań MSWiA, aby właściwa infrastruktura nie ograniczała ruchu osób i towarów przez te przejścia w ramach wspólnego obszaru UE, do którego należymy i zintegrujemy się jeszcze bardziej po wejściu do Umowy z Schengen. Jeszcze raz dziękuję panu ministrowi za tę ciekawą odpowiedź.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#AndrzejMarkowiak">Ten materiał będzie jeszcze pewnie przedmiotem dyskusji na posiedzeniu komisji międzyrządowej polsko-czeskiej, które w tym roku odbędzie w Opawie, o ile wiem, i z radością przyjmiemy tę informację. Taki postulat dezyderatu urodził się na posiedzeniu w Raciborzu, bo tam czuliśmy na grzbietach działanie granicy, do której mieliśmy kilka kilometrów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#AndrzejNamysło">Przyłączam się do tych podziękowań, natomiast chcę wyjaśnić, że naszą intencją było pobudzenie polskiej i czeskiej strony do poszukiwania pewnych ułatwień w ruchu przygranicznym, przy założeniu, że oczywiście Układ z Schengen narzuca na nas obowiązek ochrony granic zewnętrznych. Natomiast granica polsko-czeska jest już wewnątrz układu unijnego i chcielibyśmy, by myślano nad tym, jak ułatwić wzajemne kontakty mieszcząc się w ramach Układu z Schengen, a nie utrudniając życia ludziom przy granicy. Mamy bowiem takie przypadki, że uczeń towarzyszący rodzicom nie może przejechać przez granicę małego ruchu granicznego na podstawie legitymacji szkolnej. Musi mieć dowód osobisty, którego ze zrozumiałych względów nie może mieć, bo jest niepełnoletni. Mamy więc pewnego rodzaju sytuacje, które, jak sądzimy, da się rozwiązać w oparciu o umowę dwustronną ułatwiającą wymianę transgraniczną. Jest to dla nas ważne. Jestem mieszkańcem Opolszczyzny, której „końcem świata” jest powiat głubczycki. Leży on przy granicy z Czechami. Gdy granica się otworzy, ten powiat stanie się nagle obszarem centralnym dla regionu opawskiego. Bardzo nam zależy na tym, by dyskutując o ułatwieniach, a rozumiemy, że takie są intencje w tej chwili, poszukiwać właśnie takich rozwiązań, które mieściłyby się w rozwiązaniach dopuszczalnych przez Układ z Schengen, a jednocześnie ułatwiałyby wymianę przygraniczną. Nie ma potrzeby, aby Czesi i Polacy mieszkający przy granicy utrudniali sobie wzajemnie życie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MarcinLibicki">Pan minister wspomniał, że są jakieś trudności, jeśli chodzi o organizowanie przejść do Obwodu Kaliningradzkiego Chcę spytać, czy to są trudności ze strony rosyjskiej, ze strony uczestników Grupy Schengen, ze strony polskiej czy jakieś w ogóle inne, niezależne od nas trudności?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejGałażewski">Pan minister napisał, że trwają rozmowy np. na temat dopuszczenia samochodów ciężarowych o większym tonażu na niektóre przejścia graniczne. To jest interes gospodarczy, wydaje mi się, po obu stronach, żeby do tego doszło. Niemniej, jak sobie przypominam, to te rozmowy trwają już od ośmiu lat i nie ma zbyt dużych rezultatów. Według mnie blokuje to strona czeska, bądź na poziomie ministerstwa, bądź czasami widzących tylko problemy wynikające z takiego rozszerzenia władz samorządowych. Kiedyś interesowałem się przejściem Gołkowice-Závada, które właśnie ma już dość długą historię starania się o zwiększenie tonażu. Jak w tej chwili wygląda sprawa tonażu w tych rozmowach dwustronnych z Czechami?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#RobertSmoleń">Więcej zgłoszeń do dyskusji nie słyszę. Czy pan minister zechciałby się ustosunkować do tych wypowiedzi i odpowiedzieć na pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PawełDakowski">Odniosę się najpierw do tej uwagi dotyczącej pojęcia „przejście graniczne”. Zwracam się do autorów dezyderatu. Myślę, że tak samo patrzymy na przejście graniczne, ja tylko w swojej odpowiedzi odniosłem się do samego dezyderatu, w którym w czterech punktach konkretyzujecie panowie swoje zapytania. Przypomnę, że te cztery punkty dotyczyły: 1. możliwości otwarcia i zmiany kategorii przejść, 2. ograniczenia roli ministrów w podejmowaniu decyzji, 3. możliwości przekraczania przejść granicznych przez obywateli UE i 4. ustalenia roboczych płaszczyzn pomiędzy ministrami. Dlatego tak wygląda odpowiedź na ten dezyderat. Ona jest pełna. Powiem może jeszcze krótko na temat tych roboczych kontaktów, o które składacie panowie wniosek w tym dezyderacie. Myślę, że są takie. Mamy dzisiaj robocze kontakty ze wszystkimi ministrami, którzy odpowiadają za przejścia graniczne. Jestem współprzewodniczącym wszystkich komisji międzyrządowych i rad międzyrządowych, które się tą problematyką zajmują. Dobrym przykładem była nasza reakcja w ubiegłym roku, która zresztą była wynikiem pewnych wniosków z pogranicza polsko-słowackiego dotyczących przekształcenia przejść małego ruchu granicznego, tak aby umożliwiły przekraczanie przez obywateli UE. W trybie pilnym, podczas dwóch spotkań z wiceministrem spraw wewnętrznych Słowacji Martinem Pado, ten problem rozwiązaliśmy. Myślę, że taka sama sytuacja istnieje na innych przejściach. Minister spraw wewnętrznych nie odpowiada oczywiście za infrastrukturę i stąd pewna trudność ustosunkowania się do tych problemów. O ile mówimy o infrastrukturze w obszarze samego przejścia granicznego, to oczywiście tak, i bierzemy za to pełną odpowiedzialność. Natomiast jeśli chodzi o budowę dróg, które, jak wszyscy wiemy, na pograniczu słowackim i czeskim w wielu przypadkach są niewystarczające, to są one do decyzji Ministerstwa Infrastruktury i jest to pewna trudność, ponieważ istnieją pewne priorytety związane dzisiaj z budownictwem. Nie chciałbym się ustosunkowywać do tego zagadnienia pod nieobecność ministra infrastruktury. Zgadzam się z uwagami panów posłów, że jest wiele do zrobienia w tym zakresie, ale to są działania, które często wykraczają poza obszar mojej kompetencji. Pan poseł prosił o informację dotyczącą Obwodu Kaliningradzkiego. Ta sytuacja z jednej strony jest dobra, bo muszę powiedzieć, że po dwóch latach intensywnych zabiegów dyplomatycznych mamy dziś zbudowane bardzo dobre relacje z samym Obwodem Kaliningradzkim, konkretnie z gubernatorem Wladimirem Grigoriewiczem Jegorowem, który odpowiada za ten Obwód. Spotykam się z nim dość regularnie i tak często, na ile istnieją potrzeby dotyczące podejmowania decyzji w zakresie współpracy transgranicznej między Warmią i Mazurami a Obwodem Kaliningradzkim. Te relacje są na tyle dobre, że potrafimy czasami na telefon bardzo szybko się spotkać. Mogę też powiedzieć, że jest on otwarty na propozycje strony polskiej dotyczącej budowy nowych przejść granicznych. Podczas rozmów w ubiegłym roku zaproponowałem otwarcie dwóch przejść drogowych, to są Perły-Kryłowo i Michałkowo-Żeleznodorożnyj i trzecie przejście turystyczne na rzece Łynie. Uroczy zakątek, który dzisiaj jest właściwie zamknięty dla turystów i kajakarzy. Co roku w czerwcu samorząd lokalny organizuje spływ rzeką Łyną/Ławą również po to, aby wskazać na konieczność otwarcia tego przejścia.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PawełDakowski">Decyzje na poziomie gubernatora są, ale tak naprawdę zapadają one w Moskwie i dzisiaj jesteśmy na takim etapie, że nie rozmawiamy już na temat tych trzech przejść, bo rozumiem intencje Obwodu Kaliningradzkiego. Natomiast w ministerstwie przygotowywane są noty, które wyślemy stronie rosyjskiej, dotyczące otwarcia tych trzech przejść granicznych. Rozmowy nie są łatwe. Są propozycje następnych przejść, choćby na Mierzei Wiślanej w Piaskach, które też jest ciekawym przejściem turystycznym, ale z wiadomych względów położenia tego przejścia wydaje mi się, że jest dzisiaj mało realne. Ale inicjatywy lokalne są i myślę, że są do realizacji. Tym bardziej że strona rosyjska odczuwa pewne potrzeby dotyczące współpracy z nami, choćby przy wykorzystywaniu przejść, które są nowo budowane, np. budowanego dzisiaj dużego przejścia w Mamonowie. Budowa największego przejścia, które będzie oddane w przyszłym roku po stronie rosyjskiej, jest znacznie opóźniona - mówię o infrastrukturze na samym przejściu granicznym - dlatego Rosjanie zwracają się z prośbą o udostępnienie tej infrastruktury po stronie polskiej. To oczywiście wymaga negocjacji, rozmów dotyczących udostępnienia np. infrastruktury w Gołdapi, która jest po stronie polskiej gorsza niż po stronie rosyjskiej. Ale to jest związane też realizacją naszych zamiarów i planów dotyczących podpisania umowy dwustronnej między Polską a Rosją w sprawie prowadzenia wspólnych odpraw, tak aby standardy, które mamy dziś na granicach wewnętrznych UE, mam tu na myśli granicę z Niemcami, Słowacją czy Czechami, gdzie właściwie prowadzi się wspólne odprawy, były naszym celem, czyli, żeby obywatel przekraczający granicę był raz sprawdzany, wspólnie i przez Rosjanina, i przez Polaka. Obserwujemy pewien postęp w ich spojrzeniu na tę problematykę. Mamy do czynienia oczywiście z dużym handlem i nielegalnym przewożeniem towarów i stąd też ograniczenia ze strony Rosji, ale mamy nadzieję, że krok po kroku, jak to się odbywa dzisiaj na granicy z Ukrainą, również ze stroną rosyjską ten problem będziemy rozwiązywać. Taką informację mogę dzisiaj przedłożyć. Pan poseł Andrzej Gałażewski pytał o samochody o dużym tonażu. Rzeczywiście w wielu miejscach dyskusje na temat zwiększenia tonażu trwają od lat, często mimo teoretycznie woli obu stron. Ta wola jest z jednej czy z drugiej strony, ale czasami występują ograniczenia, również po stronie polskiej, związane z ochroną środowiska. Mamy do czynienia z przejściami, które są w górach i często, mimo że wydawałoby się, że potrzeby są większe, to ze względu na ochronę środowiska istnieją pewne bariery dotyczące możliwości zwiększania tonażu samochodów. Jest tu ze mną minister środowiska i myślę, że mnie wesprze w tej kwestii, jeśli będzie taka potrzeba. Jeżeli chodzi o rozmowy ze stroną czeską, to mamy kilka przejść, które są trudne i które oni blokują. Nie chciałbym powiedzieć, że ta blokada jest nieuzasadniona, ale Czesi np. oczekują, że strona polska zwiększy przepustowość dróg dojazdowych do przejścia granicznego po naszej stronie, i to jest ten element, o którym mówił pan poseł Andrzej Markowiak. Czyli jednak chodzi o budowanie infrastruktury po naszej stronie, tak aby umożliwić swobodniejszy przejazd ich samochodów.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PawełDakowski">Są to więc rozmowy dwustronne, które o tyle się posuwają, o ile trwa postęp prac w całym pasie przygranicznym. Jeżeli chodzi o stronę czeską, to jest kilka elementów. Bardzo znamiennym przejściem granicznym, co prawda nie drogowym i nie samochodowym, jest Śnieżka. Od wielu lat zabiegamy o otwarcie Śnieżki po stronie czeskiej dla nas, aby stanowiła przejście turystyczne. Mimo że te rozmowy były prowadzone również podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych kilka dni temu, w piątek, nadal nie ma woli ze strony czeskiej, aby to przejścia otworzyć, chociaż mówimy im, że za dwa lata i tak ono zaistnieje. Ale dzisiaj oni właśnie uważają, że mają bariery tworzone przez organizacje ekologiczne i nie chcą zwiększać ruchu. Chcą chronić swoje Tatry.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejMarkowiak">Korzystając z obecności pana ministra chciałbym poprosić, również w imieniu pana posła Andrzeja Namysło, o taką informację, jak wygląda dzisiaj sytuacja, bo pan zwrócił uwagę na to mówiąc o przejściu nie drogowym, przejazdu kolejowego między Jesenikiem a Krnovem przez polskie Głuchołazy. Być może nie znam aktualnych szczegółów, ale ciągle ten problem występował na styku naszych służb granicznych kolejowych, a tam się rzeczywiście zrobiło wyjątkowo ciekawie. Jeśli ktoś z państwa nie wie, to powiem, że tam pociąg jadący z czeskiego Jesenika, żeby dojechać do czeskiego Krnova, musi przejechać między innymi przez polskie Głuchołazy. Problem jest taki, że nie można z tego pociągu wysiadać w Głuchołazach. Czy coś w tej sprawie drgnęło i idzie we właściwym kierunku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PawełDakowski">Temat oczywiście jest znany. Po naszej stronie zrobiliśmy wszystko, co trzeba, tzn. doszło do tego, że poszła nota ze strony polskiej o umożliwieniu zatrzymywania tego pociągu w Głuchołazach i czekamy na odpowiedź strony czeskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#RobertSmoleń">Rozumiem, że ciekawość wszystkich posłów została zaspokojona. Przypomnę, że zgodnie z art. 159 ust. 6 Regulaminu Sejmu RP w razie nieotrzymania odpowiedzi w terminie lub uznania otrzymanej odpowiedzi za niezadowalającą Komisja może ponowić dezyderat, przedłożyć marszałkowi Sejmu wniosek o zwrócenie odpowiedzi jako niezadowalającej, lub przedłożyć Sejmowi projekt odpowiedniej uchwały lub rezolucji. Z dyskusji, którą odbyliśmy, wnoszę, że nie tylko nie ma powodu, aby formułować jakiekolwiek zastrzeżenia do odpowiedzi rządu na nasz dezyderat, ale wręcz odwrotnie, zostały wyrażone podziękowania na ręce pana ministra dla ministra spraw wewnętrznych i administracji, bo do niego kierowaliśmy ten dezyderat. Rozumiem, że mogę uznać, że Komisja uznaje odpowiedź na dezyderat nr 3 za zadowalającą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PawełDakowski">Przepraszam, że w takim wyjątkowym trybie, ale skorzystam z tego, że jestem i ponieważ podczas swojego ostatniego wystąpienia przed Komisją, bodajże trzy tygodnie temu, zobowiązałem się przekazać panu przewodniczącemu raport o stanie przygotowań, który wczoraj został przyjęty przez Radę Ministrów, zgodnie z terminem przekazuję. Przekażemy również drogą elektroniczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję panie ministrze. Chętnie zapoznamy się z tym raportem i wysłuchamy komentarzy do niego na jednym z nadchodzących posiedzeń. Wracając jeszcze na chwilę do tego dezyderatu i do odpowiedzi rządu, ponieważ z dyskusji wynikało, że część ciężaru organizacyjnego, jeżeli chodzi o udrażnianie przejść granicznych w rozumieniu, o którym mówił pan poseł Andrzej Markowiak, ale nie tylko, również tym wąskim rozumieniu, spoczywa na naszych partnerach, czyli na władzach krajów sąsiednich, chcę zasygnalizować moją gotowość do tego, aby wysłać do naszych odpowiedników, tzn. do przewodniczących Komisji do Spraw Unii Europejskiej niemieckiego Bundestagu, parlamentów Czech, Słowacji i Litwy taki komplet dokumentów, czyli zarówno nasz dezyderat, jak i odpowiedź rządu, jak też zapis stenograficzny dyskusji, które się odbyły i kiedyś, i teraz, po to, aby zwrócić uwagę parlamentarzystom z innych krajów na możliwość podjęcia działań również w ich krajach. Jeżeli jest akceptacja Komisji, a widzę po reakcjach, że tak właśnie jest, to poproszę sekretariat o przygotowanie odpowiedniego kompletu. Zamykam rozpatrywanie pkt I i dziękuję panu ministrowi Pawłowi Dakowskiemu za obecność. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt II, czyli do rozpatrzenia w trybie art. 6 ust. 3 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. zmienionego wniosku dotyczącego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony wód podziemnych przed zanieczyszczeniem (COM/2005/282) i odnoszącego się do niego stanowiska rządu. Rząd jest reprezentowany przez pana ministra Andrzeja Mizgajskiego. Jako posłów koreferentów poprosiliśmy o wyrażenie opinii pana posła Bogdana Derwicha i pana posła Stanisława Gorczycę, którzy nie wnosząc uwag do stanowiska rządu ani do samego dokumentu, obaj wnieśli o to, aby sprawę na posiedzeniu Komisji omówić. W związku z tym proszę pana ministra o krótkie wprowadzenie, a później obu panów posłów o wyrażenie swoich opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejMizgajski">Chcę w skrócie powiedzieć, że ten projekt dyrektywy jest pewnym uszczegółowieniem ramowej dyrektywy wodnej, jakkolwiek nie idącym zbyt daleko, tzn. nie formułuje się w nim konkretnych standardów jakościowych, ale nakłania państwa członkowskie, aby taki jednolity system oceny stanu chemicznego wód podziemnych został wprowadzony. Chodzi również o kryteria oceny stanu chemicznego wód poziemnych, a także o identyfikację trendów, jeśli to zanieczyszczenie wzrasta, czy też takich momentów, gdy trend się zmienia ze wzrastającego na obniżający się poziom zanieczyszczenia, co ma bardzo istotne znaczenie dla polepszania się sytuacji. Generalnie chodzi o to, aby w 2015 r., zgodnie z założeniem i celem ramowej dyrektywy wodnej, uzyskać dobry stan wód podziemnych. Polska od początku popierała projekt dyrektywy PE i Rady. Ta dyrektywa ulegała pewnym modyfikacjom w procesie prac parlamentarnych i trzeba powiedzieć, że ona generalnie jest dla Polski korzystna w tym sensie, że wody podziemne stanowią w dwóch trzecich źródło zaopatrzenia ludności w wodę pitną i to jest ten podstawowy element, który czyni zachowanie odpowiedniej jakości tych wód kluczowym dla odpowiedniej jakości życia w naszym kraju. Ma także znaczenie gospodarcze, ponieważ pozwala unikać kosztów dodatkowych przystosowania wody do standardów jakości wody pitnej. Nie od rzeczy jest powiedzenie o roli przyrodniczej - zachowanie mokradeł czy regulowanie przepływu wód rzecznych zwłaszcza w sytuacjach posusznych, niskich stanach wód, gdy wody podziemne są głównym źródłem zasilania wód rzecznych. Skutkiem wprowadzenia tej dyrektywy będzie podjęcie rozszerzonych działań monitorujących, także działań prewencyjnych związanych z identyfikacją już istniejących zagrożeń, a także sanacji, jeśli nastąpiłoby obniżenie jakości wód podziemnych poniżej pewnych standardów. Takie sytuacje, w których zachodziłaby konieczność sanacji, mogłyby skutkować bardzo wysokimi nakładami, w zależności od rozmiarów nawet liczonymi w setki milionów złotych, co jednak nie ma wiele wspólnego z samą dyrektywą, a raczej jest skutkiem zanieczyszczeń i złej jakości wody, która by się pojawiła. Chcę powiedzieć, że wymusi to bliższą współpracę międzynarodową poprzez granicę. Otóż współpracujące sąsiednie państwa muszą ustalić wspólne standardy wód podziemnych, przynajmniej wartości progowe, żeby móc oceniać i reagować na sytuacje, które by wymagały takiej reakcji. Konieczne będą pewne dodatkowe obciążenia dla administracji publicznej, zwłaszcza rządowej, o czym się niechętnie mówi, ale trzeba powiedzieć, że regulacje w ochronie środowiska wymagają często dodatkowych działań administracyjnych, poza wspomnianym już dostosowaniem przepisów. Trzeba powiedzieć, że trzeba będzie dokonywać systematycznej oceny stanu wód podziemnych, a także analizy trendów zmian jakości tej wody, jak również prowadzenia sprawozdawczości dla Komisji Europejskiej. To na razie tyle, a jeśli będą pytania państwa posłów, to jestem gotowy na nie odpowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#BogdanDerwich">Generalnie uważam, że sprawa jest tak ważna dla wszystkich, którzy korzystają ze środowiska, że każdą dyrektywę czy każde działanie, które ma na celu poprawienie tego stanu, a przynajmniej zachowanie istniejącego, jest jak najbardziej na miejscu i powinniśmy to popierać. Natomiast poza częścią opisową mam kilka pytań uszczegółowiających. Wody podziemne są jakąś częścią składową ekosystemu i wszystko, co się dzieje na powierzchni, ma na nie wpływ. Rozumiem z tego, że o ile można stosunkowo łatwo i precyzyjnie zidentyfikować zagrożenie wynikające z dużego stężenia działalności przemysłowej, to już o wiele większy problem będzie ze zidentyfikowaniem zagrożeń z rozproszonej działalności rolniczej. Wiemy, co od czasu do czasu się pojawia w informacjach, że rolnictwo polskie jest ciągle niedostosowane do europejskich warunków jeżeli chodzi o używanie nawozów sztucznych i pestycydów i to jest jednym z głównych czynników zanieczyszczenia wód podziemnych, dlatego że z tego tytułu te zanieczyszczenia się biorą. Moje pytanie jest takie: w tej dyrektywie mówi się o monitoringu i różnego rodzaju możliwościach pomiarowych, wyznaczaniu progu i to dobrze. Natomiast jaka będzie możliwość wpływania na to? Jest taki zapis na stronie 6, który precyzuje, że „podejmowanie działań w celu odwrócenia trendów rosnących”. Na czym to mogłoby polegać? Według ogólnej oceny będzie to przedsięwzięcie kosztowne, więc jak to rzeczywiście będzie i administracyjnie, i nakazowo, i przede wszystkim z możliwością wyegzekwowania, bo jest to dosyć trudne? Mam też takie pytanie techniczne, jaki jest stan rozpoznania polskich zasobów wód podziemnych? Ta liczba sześćdziesięciu kilku procent zabezpieczenia, jeżeli chodzi o konsumpcyjne potrzeby, jest według mnie dosyć dobrym parametrem. Możemy powiedzieć, że Polska jest bogata w wody podziemne i przy odpowiednim gospodarowaniu będą one wystarczały również dla przyszłych pokoleń. To byłoby wszystko z tych pytań dodatkowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#StanisławGorczyca">Pan poseł ubiegł mnie w niektórych kwestiach, ale o niektórych sprawach, które mnie interesują, jeszcze chcę powiedzieć. Do samego dokumentu nie mam uwag. Jest to tylko wniosek z poprawkami do dyrektywy o ochronie wód podziemnych przed zanieczyszczeniami chemicznymi. Ale chciałbym się coś więcej dowiedzieć o samej dyrektywie. Jest to dokument, który mocno ingeruje w nasze prawo. Potrzebne będą i nakłady finansowe, o których wspominał pan poseł, i wydanie rozporządzeń. Tak przynajmniej wynika ze stanowiska rządu, jak się czyta tę opinię, że już trwają prace legislacyjne nad rozporządzeniem ministra środowiska w sprawie kryteriów i oceny stanu wód podziemnych. Rozporządzenie to uwzględnia główne założenia omawianego projektu dyrektywy. Czy my nie chcemy wcześniej wprowadzić rozporządzenia, zanim zacznie obowiązywać dyrektywa, a ta dyrektywa ma obowiązywać od 2013 r.? Czy pan minister mógłby się do tych kwestii ustosunkować?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#RobertSmoleń">Otwieram dyskusję. Czy ktoś z państwa jeszcze chciałby zadać pytanie lub wyrazić jakąś opinię? Nie słyszę. Proszę więc pana ministra o udzielenie odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#AndrzejMizgajski">Dziękuję za te pytania, bo one pozwolą szerzej naświetlić kwestię. Rzeczywiście wody podziemne są pod wpływem wód powierzchniowych, ale, jak wspomniałem, one także oddziałują na wody powierzchniowe zasilając je np. w dolinach rzecznych, tak że ta zależność jest dwustronna. Jeśli chodzi o identyfikację zagrożeń z działalności rolniczej, to tutaj potrzebne jest pewne rozróżnienie. Mówi się bowiem w hydrogeologii o poziomach wód podziemnych, czyli to zagrożenie związkami pochodzącymi z rolnictwa dotyczy przede wszystkim pierwszego poziomu wód podziemnych, przede wszystkim czwartorzędowych, w tych utworach, które lodowiec przyniósł. Natomiast co do głębszych poziomów, w zasadzie nie stwierdzamy zanieczyszczeń związanych z aktywnością gospodarczą, poza sytuacjami, w których w odwiertach może zostać wprowadzone jakieś zanieczyszczenie poprzez głębokie otwory, co się niestety zdarza. Częstsze co do głębszych poziomów wód podziemnych zanieczyszczenie związane jest z nadmierną eksploatacją. Jeżeli nadmiernie eksploatujemy, to pojawiają się w nadmiarze związki, które te wody czynią nieprzydatnymi dla celów komunalnych, np. związki węgla czy żelaza. W odniesieniu do zagrożeń z działalności rolniczej chcę powiedzieć, że zapisów tej dyrektywy nie można czytać w oddzieleniu od ramowej dyrektywy wodnej, także dyrektywy azotanowej i pestycydowej, które zostały skonsumowane przez ową dyrektywę ramową mającą charakter nadrzędny i trzeba powiedzieć, że dyrektywa ramowa wodna i jej dyrektywy pochodne, które już funkcjonują, zostały przez Polskę wprowadzone do porządku prawnego poprzez kilka ustaw. Wspomnę choćby ustawę prawo wodne, ale także ustawę o nawozach i nawożeniu jako najistotniejsze, w których ustanawia się pewne limity wielkości nawożenia. Mówi się o 170 kg czystego szkodnika na hektar. Trzeba powiedzieć, że w odniesieniu do naszych średnich standardów jest to ilość dla zdecydowanej większości rolników wystarczająca. Powiem np., że Holendrzy domagają się derogacji na poziomie 250 kg na hektar. Na marginesie wspomnę, że jeśli chcą, to w porządku. Ich żywność nie jest dla naszej konkurencyjna. Produkujemy lepszą żywność, o lepszej jakości. Ta intensywność szkodzi nie tylko środowisku, ale też jakości żywności. Co robić? Poza tym standardem intensywności nawożenia, który ustawa wyznacza, jest wprowadzone kluczowe pojęcie kodeksu „dobrej praktyki rolniczej”, który wyznacza pewne standardy w działalności rolniczej i dopiero spełniając te standardy można oczekiwać np. dopłat rolno-środowiskowych na działania, które są ponad tymi standardami. Do tych standardów należy nie tylko sposób stosowania nawozów, taki żeby były w całości wykorzystane przez rośliny, a nie trafiały do wód, ale myślę tu o gnojówce i gnojowicy, o obowiązku przetrzymywania przez odpowiedni czas gnojówki i gnojowicy w zbiornikach bezodpływowych. Mamy czas do 2008 r. na powszechne wdrożenie tego przepisu. On oczywiście kosztuje, ale to się wiąże także ze środkami, które do rolnictwa wpływają i rolnicy mogą składać wnioski, czy to na budowę zbiorników bezodpływowych, czy na tzw. płyty gnojowe, o uzyskanie wsparcia zewnętrznego ze środków funduszy ekologicznych w Polsce lub ze środków UE.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#AndrzejMizgajski">Mamy więc do czynienia z pewnym procesem zmian i to dosyć dynamicznych. W pełni się zgadzam z panem posłem, że konieczna jest praca nad świadomością społeczną. W końcu, jeżeli doprowadzimy do zanieczyszczenia głębszego poziomu wód gruntowych, to przy stwierdzeniu, że dwie trzecie wód jest wykorzystywanych do picia, będzie to oznaczało wysokie nakłady na uzdatnianie wody. Nie od rzeczy jest stwierdzenie, że pierwszy poziom wód gruntowych, a więc ten najbliższy powierzchni ziemi, w około trzech czwartych studni gospodarczych zawiera wodę, która jest nadmiernie zanieczyszczona azotanami. To znaczy, że rolnicy, którzy użytkują tę wodę, sami się podtruwają, stosując nadmierne dawki nawozów. Konieczna jest praca nad świadomością. Przypomnę stwierdzenie, którego pozwoliłem już sobie raz użyć, że przy działaniach na rzecz ochrony środowiska musimy pamiętać o bardzo ważnej zasadzie, że zanieczyszczający czy użytkownik płaci. Nie możemy oczekiwać, że społeczeństwo będzie się składało na tych, którzy prowadzą do zanieczyszczenia środowiska, czy to w zakresie gospodarki odpadami, gospodarki ściekowej czy także w rolnictwie. Jeżeli poprzez działania konkretnego gospodarza dochodzi do zanieczyszczenia środowiska, to on musi doprowadzić do tego, aby to zanieczyszczenie przynajmniej ustało, jeśli już nie możemy mówić o działaniach naprawczych, które w tym przypadku wiązałyby się z kolosalnymi sumami. Odpowiadając panu posłowi Stanisławowi Gorczycy, dyrektywa ingeruje w nasze prawo. To jest cecha każdej dyrektywy, że stanowi regulację, która musi zostać wdrożona do prawa krajowego. Mogę zapewnić, że to rozporządzenie w sprawie kryterium oceny wód podziemnych na pewno nie wejdzie w życie szybciej niż dyrektywa. Mamy na jego wdrożenie dwa lata jeszcze po wejściu w życie dyrektywy. To, że urzędnicy nad tym pracują akurat nie jest rzeczą złą, natomiast to na pewno nie wejdzie wcześniej. Zagadnienie zasobów wód poziemnych - jest problem ich odnawialności, czyli relacji tempa pobierania wody poziemnej do tempa jej odnawiania. Takie zasoby są badane w odpowiednim procesie badań hydrogeologicznych polegających na tym, że czerpie się te wody i patrzy, jak szybko można czerpać, aby lustro się nie obniżało. Wówczas mamy określone tempo czerpania, które nie jest szkodliwe dla wód podziemnych. Ponadto mamy system koncesji wód geologicznych na pobór wód podziemnych. Te koncesje wydawane są w granicach zdiagnozowanych zasobów. Tyle, ile jest zasobów, tyle może być pobierane z preferencją ustawową dla wody pitnej. Szybko próbuję wyliczyć - około 1500 hektometrów sześciennych zużywa się w skali roku, to jest niecały kilometr sześcienny. Jest to znaczna ilość. Lokalnie są problemy, ale w skali ogólnopolskiej jakoś sobie radzimy. W każdym razie nie są to perspektywiczne zasoby, których zużycie można zwiększać w sposób znaczący. Przeciwnie, raczej trzeba oszczędnie gospodarować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#RobertSmoleń">Dziękuję panu ministrowi. Stwierdzam, że Komisja rozpatrzyła projekt zmienionego wniosku dotyczącego dyrektywy PE i Rady w sprawie ochrony wód podziemnych przed zanieczyszczeniem (COM/2005/282) i postanowiła nie zgłaszać uwag do tego dokumentu. Zamykam na tym rozpatrywanie pkt II.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AndrzejMizgajski">W ramach tego punktu chciałbym podziękować Komisji za współpracę w ciągu około pół roku. Nie wiem, czy będziemy mieli jeszcze okazję się spotkać. Dziękuję za miłą i konstruktywną współpracę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#RobertSmoleń">Bardzo dziękuję panu ministrowi. Myślę, że będzie jeszcze wiele okazji do spotkania, bo ta komisja jako jedyna nie podlega zasadzie dyskontynuacji, co jest zapisane w Regulaminie Sejmu RP, i zakładamy pracę aż do 14 października, więc pewnie będą jeszcze okazje, ale dziękujemy za te miłe słowa. My też bardzo sobie cenimy współpracę z panem ministrem i MŚ. Było wiele spraw, czasami trudnych i ważnych, czasami wymagających bardzo fachowej wiedzy i bardzo się cieszę, że pani poseł Grażyna Ciemniak mogła spowodować, że byliśmy partnerem w takim dialogu. Zamykam rozpatrywanie pkt II. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt III, czyli w trybie art. 6 ust. 3 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. wniosku dotyczącego dyrektywy PE i Rady w sprawie wspólnotowej licencji kontrolera ruchu lotniczego (COM/2005/293). Rząd jest reprezentowany przez Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego pana Krzysztofa Kapisa, którego serdecznie witam. Spośród posłów koreferentów pan poseł Andrzej Grzyb wniósł, aby sprawę omówić na posiedzeniu Komisji, pan poseł Cezary Stryjak takiego powodu nie widział, ale w związku z jedną opinią o konieczności rozpatrzenia punktu będziemy go rozpatrywać. Poproszę pana prezesa o wprowadzenie do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KrzysztofKapis">Założenia projektu stanowiska rządu w sprawie projektu dyrektywy PE i Rady w sprawie wspólnotowej licencji kontrolera ruchu lotniczego przyjętego przez Komitet Europejski Rady Ministrów w dniu 27 lipca 2004 r. pozostają w swej istocie bez zmian i niniejszy dokument należy traktować jedynie jako uzupełnienie stanowiska rządu wynikające z pewnych poprawek naniesionych w trakcie późniejszych prac legislacyjnych na forum europejskim. Rzeczpospolita Polska popiera ideę powołania jednolitej europejskiej przestrzeni powietrznej. Naturalną konsekwencją tego stanowiska jest udzielenie poparcia zmienionemu projektowi dyrektywy w sprawie wspólnotowej licencji kontrolera ruchu lotniczego, która przede wszystkim ma na celu wzmocnienie norm bezpieczeństwa w lotnictwie cywilnym. Poprzez ustanowienie jednolitych standardów szkoleń oraz wymogów wykonywania zawodu kontrolera ruchu lotniczego, jak też poprzez wydawanie wspólnotowej licencji kontrolera ruchu lotniczego dyrektywa przyczyni się do swobodnego przepływu osób w tym zawodzie oraz wzajemnego uznawania kwalifikacji. Niewątpliwie przyjęcie dyrektywy przyczyni się do wzrostu bezpieczeństwa transportu lotniczego, zwiększenia przepustowości dróg lotniczych i tym samym jakości oferowanych usług. Zmiany wprowadzone do projektu dyrektywy PE i Rady w sprawie wspólnotowej licencji kontrolera są efektem prac PE prowadzonych nad projektem dyrektywy w trybie współdecydowania oraz prac prowadzonych w ramach grupy roboczej Rady UE. Omawiany projekt aktu prawnego uzupełniony został o regulacje dotyczące wymogów językowych stawianych kontrolerom, co niewątpliwie przyczyni się do zwiększenia obiektywizmu oceny pracy wykonywanej przez kontrolerów, podniesienia bezpieczeństwa w świadczonych usługach nawigacji lotniczej. Wymogi są zgodne z regulacjami Europejskiej Organizacji Bezpieczeństwa Lotniczego, jak również regulacjami Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Uzupełniono też w projekcie wymogi dotyczące szkolenia w sytuacjach nadzwyczajnych i wyjątkowych, a także wymogi związane ze szkoleniem podstawowym kontrolerów, co na pewno sprzyjać będzie jakości pracy, odpowiedzialności i szczególnemu przygotowaniu tej grupy zawodowej, która naprawdę niesie na swoich barkach duży udział w zapewnieniu bezpiecznych przelotów w przestrzeni powietrznej. Chciałbym również zwrócić uwagę, że projekt ten daje państwom członkowskim swobodę w kreowaniu wewnętrznych przepisów odnoszących się do stosunku pracy między kontrolerem a pracodawcą, dla którego świadczy on pracę. Tak jak wskazywano już w poprzednim stanowisku przyjęcie dyrektywy skutkować będzie koniecznością nowelizacji ustawy z dnia 3 lipca 2002 r. prawo lotnicze oraz koniecznością wydania rozporządzenia ministra infrastruktury wprowadzającego przepisy dyrektywy. Z tego faktu wynikać też będą konieczne zmiany rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 3 września 2003 r. w sprawie licencjonowania personelu lotniczego oraz rozporządzenia ministra infrastruktury z 18 lipca 2003 r. w sprawie egzaminów państwowych na licencję lub uprawnienia lotnicze, a także rozporządzenia ministra infrastruktury z dnia 26 sierpnia 2003 r. w sprawie wymagań w zakresie sprawności psychicznej i fizycznej ubiegających się o licencję członka personelu lotniczego. Nie przewidujemy powstania żadnych znaczących skutków gospodarczych, jak również finansowych spowodowanych uchwaleniem dyrektywy, między innymi ze względu na fakt, że w Polsce od wielu lat ten zawód jest zawodem licencjonowanym, podlegającym szczególnym warunkom zatrudnienia i w płaszczyźnie kwalifikacji zawodowych polscy kontrolerzy ruchu lotniczego nie odbiegają standardem od standardu określanego w niniejszej dyrektywie. W związku z tym strona rządowa chciałaby rekomendować przedstawiony projekt w takiej postaci, w jakiej został zgłoszony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejGrzyb">Nie mam generalnie uwag do stanowiska rządu, jednak, jak państwo pamiętacie, przy pierwszej prezentacji tego dokumentu na posiedzeniu Komisji wywołał on emocjonalną dyskusję, a była ona związana z faktem, że w konsekwencji ta dyrektywa doprowadzi do zmian i wprowadzenia jednolitych zasad zatrudniania kontrolerów ruchu w europejskiej przestrzeni. Oczywiście będzie to miało też wpływ na konkurencyjność na tym rynku. Druga sprawa, to sprawa szkolenia. Wcale nie jest powiedziane, że po wprowadzeniu tych zmian nie dojdzie do sytuacji, że będą preferowane inne niż polskie ośrodki szkoleniowe, co też było przedmiotem dużego zainteresowania ze strony członków Komisji. Dlatego te dwa powody sprawiły, że postanowiłem, nie sprzeciwiając się stanowisku rządu, poprosić, aby prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego dokonał prezentacji naszego stanowiska na posiedzeniu Komisji. Uznałem, że jakkolwiek jest to dosyć nieliczna grupa zawodowa, ale ma ogromne znaczenie dla rozwoju lotnictwa cywilnego i nie tylko, także wypełnienia wszystkich standardów, i dlatego chciałem, aby zostało to zaprezentowane na posiedzeniu Komisji. Tym bardziej że tak naprawdę potencjalnych skutków w prawie wewnętrznym, które będą wynikały z prowadzenia tej dyrektywy, na dzień dzisiejszy nie możemy ocenić, o czym pan prezes powiedział również przed chwilą, ponieważ dopiero ostateczne ustalenia co do kształtu prawnego tej dyrektywy będą niosły daleko lub mniej daleko idące implikacje w polskim prawie wewnętrznym, w szczególności w rozporządzeniach, które będzie musiał wydać minister infrastruktury w sprawach dotyczących właśnie szkolenia, kwalifikacji, kompetencji, w tym również kompetencji językowych. Sądzę jednak, że żaden z kontrolerów, który nie ma kompetencji językowych, trudno, aby w ogóle w tym zawodzie mógł w Polsce występować. To tyle moich uwag. Stanowisko rządu, jak powiedziałem, jest niekontrowersyjne, ale jednak ze względu na toczącą się poprzednio dyskusję pozwoliłem sobie poprosić o zaprezentowanie, co się zmieniło w polskim stanowisku po pracach nad tym projektem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#RobertSmoleń">Dyskusja na temat tego dokumentu rzeczywiście była, jak pewnie pamiętamy. Zakończyła się tym, że Komisja na posiedzeniu 19 sierpnia ubiegłego roku postanowiła nie zgłaszać uwag do tego projektu aktu prawnego. Rząd negocjował w zgodzie ze stanowiskiem Komisji, więc z należytą atencją wysłuchał opinii Komisji, która, jak powiedział pan przewodniczący Andrzej Grzyb, była poprzedzona dyskusją. Otwieram w tej chwili dyskusję. Czy są jakieś uwagi lub prośby o doprecyzowanie stanowiska? Nie słyszę. W związku z tym stwierdzam, że Komisja rozpatrzyła w trybie art. 6 ust. 3 ustawy z dnia 11 marca 2004 r. wniosek dotyczący dyrektywy PE i Rady w sprawie wspólnotowej licencji kontrolera ruchu lotniczego (COM/2005/293) i postanowiła nie zgłaszać uwag do tego projektu dokumentu. Dziękuję panu prezesowi za przedstawienie zmian w projekcie i potwierdzenie stanowiska rządu w tej sprawie. Zamykam na tym rozpatrywanie pkt III. Przechodzimy do rozpatrzenia pkt VII - sprawy bieżące. Chcę jedynie zwrócić uwagę państwu posłom, że jutro o godz. 12.30 będziemy mieć również posiedzenie Komisji, co jest związane z jednej strony z dążeniem do tego, aby wszystkie projekty, które w tej chwili możemy rozpatrzyć, zostały rozpatrzone przed przerwą wakacyjną, a po drugie, z troską prezydium o higienę pracy, a więc, żeby nie mieć zbyt długich posiedzeń postanowiliśmy zorganizować trzy krótsze, uwzględniając fakt, że i tak jesteśmy tu wszyscy i w czwartek, i w piątek. Czy są inne sprawy bieżące? Nie słyszę. Stwierdzam, że wyczerpaliśmy porządek obrad. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>