text_structure.xml 146 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Otwieram posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Spotykamy się na Żuławach, a jest to miejsce wyjątkowe. Miejsce, w którym tworzyli swoją przyszłość kolejni osadnicy, albowiem Żuławy przez setki lat powiększały swój obszar. Tutaj lokowani byli osadnicy niemieccy i niderlandzcy. Na te tereny przyjeżdżali ludzie z różnych stron świata. Po II wojnie światowej w całości zostały zasiedlone Polakami, którzy wrócili do starej ojczyzny i tutaj od początku budowali swoją przyszłość. Żuławy, jak przypuszczam, są regionem w Polsce relatywnie nie najlepiej znanym. Żuławy wymagają dbałości i potrafią za nią zapłacić. Przez tych, którzy o nich wiedzieli więcej, były zawsze cenione w sposób niezwykły. Zauważano ich bogactwo i zdolność do wysokiej efektywności gospodarowania. Przytoczę trzy cytaty z historii znalezione w pięknym albumie „Żuławy czas przełomu”, którego autorem, o ile dobrze pamiętam, jest Marek Opica. Nowodworzanin, znany chyba wszystkim mieszkańcom tego miasta, który opisując piękno Żuław na fotografiach, wrócił również do historii Żuław i zwrócił uwagę na trzy relacje. Pierwsza pochodzi z wieku IX i jest relacją żeglarza, podróżnika, który na polecenie króla angielskiego Alfreda Wielkiego odwiedził te tereny i napisał o Żuławach, nazywając je krajem Estów. „Kraj Estów jest bardzo duży i jest tam dużo miast. A w każdym mieście jest król. A jest tam bardzo dużo miodu i rybitwy. A król i najmożniejsi piją kobyle mleko. Ubodzy zaś i niewolnicy piją miód”. Zaskakujące dosyć, jak na nasze dzisiejsze relacje, ale tak widocznie było. „Jest tam między nimi dużo wojen. A u Estów nie warzy się żadnego piwa, lecz miodu jest dużo”. Co nie znaczy, że obyczaje nie uległy zmianie. Kolejny cytat pochodzi z wieku XIX i jest relacją polskiego podróżnika - Wyszkowskiego. Był on jedną z osób towarzyszących powstańcom listopadowym, którzy znaleźli schronienie w Elblągu i okolicach. Patrycjat elbląski przyjął ich serdecznie, ugościł, dał im szanse przeżycia i powrotu do cywilnego życia. Tenże Wyszkowski napisał: „Wracamy na Żuławy do włości do miasta należących - chodzi o włości miasta Elbląga - Co za wesoła okolica, co za dolina rozkoszna, która ciągnie się nad brzegami Wisły. Są to wolne osady słynące porządkiem, gospodarstwem i bogactwem. Mieliśmy rozkosz widzieć wewnętrzny porządek u jednego z osadników. Dziwić się trzeba nad ochędostwem i kształtem obszernego zabudowania, które liczną familię, sługi i dobytek mieści wygodnie. Porcelana i szkła angielskie w izbie zbliżały się nawet do zbytku”. I relacja najbardziej współczesna, relacja poety, który odszedł niedawno od nas, Czesława Miłosza. „Człowiekowi jak życzyć, niech będzie szczęśliwy, Niech własną ręką tworzy niestworzone dziwy, nie złoto. Niechaj gwiazdę, marzenia wyorze, W ciemnozielony ogród niechaj myślą zmieni, Krainę płaską wziętą z morza i płomieni. Gromy. To w ujściu Wisły grzmi spienione morze”. Refleksja poetycka, ale tak jak pozostałe zwraca uwagę na to, że Żuławy to wyjątkowa kraina. Kraina, która może być krainą bogatą i szczęśliwą. Krainą, która wymaga pracy, ale za tę pracę oddaje piękne plony.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Dlatego na dzisiejszym spotkaniu będziemy mówić o problemach, które towarzyszą funkcjonowaniu gospodarki i rolnictwa na Żuławach. Będziemy mówić o potrzebach materialnych tej ziemi i o szansach wykorzystania ich w lepszych, korzystniejszych czasach dla Polski w zjednoczonej Europie, również rolnictwa, które w Europie robi furorę. Sądzę, że nasze dzisiejsze obrady przyniosą efekty dla mieszkańców tej ziemi, ale także dla ludzi w całej Polsce. Postaramy się to posiedzenie zamknąć dezyderatami, których projekty zostały przygotowane przez posłów, abyśmy mogli skierować coś konkretnego do rządu, do Sejmu, wszak za kilka tygodni rozpoczynamy pracę nad budżetem państwa. W wyjazdowym posiedzeniu Komisji udział biorą: posłowie, członkowie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, parlamentarzyści województwa pomorskiego i warmińsko-mazurskiego, przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwa Środowiska, Ministerstwa Infrastruktury, a także jednostek z nimi współpracujących. Wśród gości miejscowych jest wojewoda pomorski pan Cezary Dąbrowski i wicewojewoda warmińsko-mazurski pani Hanna Bojarska, która zastępuje nieobecnego dzisiaj wojewodę pana Leszka Szatkowskiego. Jest marszałek województwa pomorskiego pan Jan Kozłowski. Urząd Marszałkowski Województwa Warmińsko-Mazurskiego reprezentuje wiceprzewodniczący Sejmiku pan Henryk Korbaczewski. Są wśród nas radni, wójtowie, burmistrzowie i starostowie, w tym starosta nowodworskogdański pan Mirosław Molski i burmistrz Nowego Dworu Gdańskiego pan Tadeusz Studziński, który gości nas w swojej siedzibie. Witam wszystkich serdecznie. Witam przedstawicieli wszystkich współpracujących instytucji i organizacji oraz mediów, które będą relacjonowały nasze dzisiejsze posiedzenie. Życzę satysfakcji z obrad i możliwości uwzględnienia pomysłów i kwestii tak ważnych dla środowiska, w którym nasza Komisja się znalazła. Dzisiaj będziemy obradowali nad trzema ważnymi tematami: strategia rozwoju społeczno-gospodarczego Żuław w ramach Narodowego Planu Rozwoju; stan i potrzeby ochrony przeciwpowodziowej Żuław oraz finansowanie zadań związanych z utrzymaniem i modernizacją systemu wodno-melioracyjnego; infrastruktura techniczna Żuław - drogi i ochrona środowiska naturalnego. Przy tym trzecim temacie pomówimy przede wszystkim o komunikacji i trzech głównych szlakach drogowych, które są najważniejsze - autostrada A 1, droga nr 7 i droga Elbląg - Kaliningrad wraz z przejściami granicznymi. W trakcie omawiania tych kwestii będziemy chcieli wymienić poglądy, aby posłowie mogli przygotować dezyderaty. W dniu jutrzejszym czeka nas spotkanie z przedstawicielami władz samorządowych gminy Krynica Morska. Później podróż przez Zalew Wiślany do Elbląga z możliwością obejrzenia instalacji wodno-melioracyjnych i odwiedzenia jednego z portów nad Zalewem Wiślanym. Będzie to Frombork lub Tolkmicko, ale o tym zdecydujemy później. Około godz. 14.00 przewidziane jest spotkanie z przedstawicielami władz samorządowych miasta Elbląga, województwa warmińsko-mazurskiego i powiatu elbląskiego. Oczekujemy, że prezydent miasta Elbląg zapozna nas z założeniami polityki inwestycyjnej miasta i sposobami wykorzystania do niedawna środków pomocowych Unii Europejskiej, a teraz Funduszy Strukturalnych i Funduszu Spójności dla rozwoju infrastrukturalnego miasta oraz subregionu elbląskiego. Po obu częściach obrad w dniu dzisiejszym i jutrzejszym odbędą się konferencje prasowe.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Czy do takiego porządku obrad są uwagi? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała zaproponowany porządek obrad. Zanim przejdziemy do realizacji porządku merytorycznego, chcę prosić gospodarzy województwa, powiatu i miasta o krótkie zaprezentowanie regionu. Zaczniemy od województwa pomorskiego. Oddaję głos panu marszałkowi Janowi Kozłowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanKozłowski">Rys historyczny, od którego zaczął pan przewodniczący, uzupełnię obrazem dnia dzisiejszego Żuław. Województwo pomorskie jest średnim województwem w kraju, bo liczy 18 tys. km kwadratowych i charakteryzuje się dużym zróżnicowaniem glebowym i przyrodniczo-klimatycznym. Występują tu obszary o bardzo słabych i zakamienionych glebach przy wzniesieniach sięgających ponad 300 metrów, np. Wieżyca, Szwajcaria Kaszubska. Jednocześnie są tu obszary o dość surowych warunkach klimatycznych i krótkim okresie wegetacji. To także obszar o dużych walorach przyrodniczych z dużą ilością lasów, bo stanowią one 35%, i dużą ilością jezior, bo mamy ponad 1000 jezior w naszym województwie. Obszarem o dużych walorach rolniczych z najlepszymi glebami pszenno-buraczanymi są właśnie Żuławy. Jest to teren depresyjny, położony nawet do 2 metrów poniżej poziomu morza. Dlatego też ten cenny rolniczo obszar wymaga szczególnej troski i zabezpieczenia. Podkreślam, że nie tylko względy rolnicze Żuław powinny decydować o zabezpieczeniu tego terenu przed powodzią, a przede wszystkim zapewne fakt, że ten obszar zamieszkuje ponad 200 tys. ludzi. To tutaj znajdują się takie miasta jak Gdańsk, Malbork, Pruszcz Gdański, Elbląg, Nowy Dwór Gdański i Nowy Staw, miasta o dużych wartościach kulturowych. Dlatego zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom Żuław, zapewnienie ochrony dla ich domostw i warsztatów pracy nabiera szczególnego znaczenia. I to dlatego stan techniczny urządzeń osłony przeciwpowodziowej - wałów i stacji pomp - ma kluczowe znaczenie na Żuławach. Żuławy Wiślane w 80% znajdują się w granicach województwa pomorskiego, co oznacza, że znaczna część urządzeń melioracyjnych znajduje się na terenie naszego województwa. Jest to ponad 1100 km rzek i kanałów, ponad 400 km wałów przeciwpowodziowych, w tym 83 km to wały wiślane, oraz 49 stacji pomp. Wielkości te potwierdzają szczególny stopień zagrożenia powodzią na tym terenie, a jednocześnie wskazują na skalę potrzeb finansowych. W latach 1999–2003 ogółem na utrzymanie urządzeń melioracji wodnych podstawowych na terenie województwa pomorskiego otrzymano od Skarbu Państwa kwotę prawie 49 mln złotych, co stanowiło jedną trzecią rzeczywistych potrzeb. Z tego na Żuławy wydatkowano ponad 27 mln złotych, co stanowi 55% tej kwoty. Środki te były wysoce niewystarczające i zabezpieczały jedynie eksploatację pompowni melioracyjnych oraz bardzo ograniczony zakres zabiegów konserwacyjnych na wałach przeciwpowodziowych rzeki Wisły. Konserwacja pozostałych obwałowań rzek i kanałów wykonywana była jedynie w stopniu minimalnym. Średnioroczne potrzeby w zakresie utrzymania i eksploatacji, których wysokość pozwoliłaby na powstrzymanie degradacji istniejącego systemu melioracyjnego, przekraczają kwotę 27 mln złotych, z czego na Żuławy Wiślane rocznie potrzebna jest kwota 12 mln złotych. Znacznie korzystniej wygląda sytuacja w zakresie inwestycji melioracyjnych. W ostatnim okresie, czyli w latach 1999–2003, otrzymano na te cele łącznie 69 mln złotych, z czego prawie 60 mln złotych przeznaczono na modernizację urządzeń na Żuławach Wiślanych, w wyniku czego udało się zmodernizować 60 km wałów przeciwpowodziowych, 8 stacji pomp i 104 km rzek i kanałów. Wyraźny wzrost wysokości środków finansowych przeznaczonych na inwestycje nastąpił w roku 2001, tj. od czasu wystąpienia na terenie województwa pomorskiego powodzi. Środki finansowe na usuwanie skutków powodzi i modernizację urządzeń poza budżetem państwa pochodziły głównie z programu EBI-bis, czyli Europejskiego Banku Inwestycyjnego i uzupełniającej go rezerwy celowej z budżetu państwa. Przewidywane potrzeby finansowe na lata 2004–2010 w zakresie inwestycji melioracyjnych przekraczają kwotę 220 mln złotych, z czego połowę należy przeznaczyć na Żuławy, tj. około 30 mln złotych rocznie. Pozwoli to m. in. na dalszą modernizację około 140 km wałów przeciwpowodziowych, 17 stacji pomp oraz ponad 200 km rzek i kanałów.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JanKozłowski">Warto podkreślić, że bardzo zaawansowane są prace związane z odbudową wałów przeciwpowodziowych, szczególnie głównych rzek na Żuławach Gdańskich, które najbardziej ucierpiały w czasie powodzi w lipcu 2001 r. Jeżeli w rezerwie celowej budżetu państwa na rok 2005 znajdą się odpowiednie środki, to prace te mogą być zakończone. Rozpoczęto także modernizację wałów Wisły. Ze względu na skalę przedsięwzięcia wymaga ono odrębnego potraktowania. Samorząd województwa pomorskiego umieścił zadanie dotyczące modernizacji prawego wału Wisły na odcinku Piekło-Bystrze-Lisewo w wieloletnim planie inwestycyjnym i aplikuje o środki w ramach zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego. W latach 2004–2010 planuje się modernizację ponad połowy, tj. 43 km, wałów wiślanych. W związku z tym, że Żuławy położone są na terenie dwóch województw - pomorskiego i warmińsko-mazurskiego - dzięki dobrej i ścisłej współpracy w tym zakresie opracowany został „Program poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych w latach 2003–2010”. Na realizację tego programu potrzeba 400 mln złotych, czyli 50 mln złotych rocznie. Konieczne jest też zapisanie w budżecie państwa programu „Żuławy” z pełnym zabezpieczeniem wyżej wymienionych wypłat na jego realizację. Z uwagi na to, że od 2005 r. inwestycje melioracyjne finansowane będą w ramach sektorowego programu operacyjnego „Restrukturyzacja i modernizacja sektora żywnościowego oraz rozwój obszarów wiejskich, działanie i gospodarowanie rolniczymi zasobami wodnymi w województwie pomorskim” trwają intensywne prace w celu jak najpełniejszej absorpcji środków z tego programu. Uwzględniając specyfikę Żuław i szczególne zagrożenie powodziowe tego terenu, trudno zrozumieć coroczną batalię o środki finansowe na te zadania, które to środki często są rozdzielane proporcjonalnie na każde województwo. Jest to dla nas o tyle niezrozumiałe, że trudno znaleźć w Polsce tak duży region, jakim są Żuławy, który wymaga tak sprawnego systemu zabezpieczenia przeciwpowodziowego z jego ciągłym monitorowaniem. Skuteczny i sprawny system daje dopiero gwarancję bezpieczeństwa dla ludzi i stwarza nadzieję na dalszy rozwój gospodarczy tego regionu. Dlatego też obok zadań związanych z systemem osłony przeciwpowodziowej należy pomyśleć o rozwoju pozostałej infrastruktury, tj. wodociągów i kanalizacji. W miarę możliwości staramy się wspierać tego typu inwestycje w ramach Funduszu Ochrony Gruntów, z którego około 3 mln złotych rocznie przeznaczamy na modernizację dróg, z Banku Światowego, około 2,5 mln euro, z kontraktu wojewódzkiego, około 20 mln złotych, jak również wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska, około 15 mln złotych. Są to jednak środki wciąż nie w pełni zabezpieczające potrzeby, albowiem specyfika tego terenu przy budowie dróg wymaga znacznie większych nakładów niż standardowe. Mam jednak nadzieję, że przy państwa wsparciu, uda nam się przede wszystkim zapewnić środki na zadania związane z wyeliminowaniem zagrożenia powodziowego. Najlepiej w postaci przyjęcia programu dla Żuław jako dokumentu strategicznego dla państwa. Oczywiście pozostałe zadania infrastrukturalne wymagają także dużej sprawności w uzyskiwaniu funduszy unijnych w ramach sektorowych programów operacyjnych czy zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego. Dlatego jeszcze raz zwracam się do posłów o poparcie naszych starań o środki finansowe na utrzymanie i modernizację urządzeń melioracyjnych na Żuławach w takiej wysokości, aby nie dochodziło przede wszystkim do degradacji ich stanu technicznego, aby ludzie tu mieszkający poczuli się wreszcie bezpiecznie. Miałem okazję ostatnio na ten temat rozmawiać z premierem Jerzym Hausnerem, który stwierdził wręcz, że jest przeciwny konstruowaniu specjalnej ustawy żuławskiej, natomiast obiecał, że poprze wieloletni plan inwestycyjny dla Żuław. Miał nawet dać impuls swoim współpracownikom, aby taki plan zaczęli przygotowywać. Prawdopodobnie pilne zadania bieżące spowodowały, że prac tych nie podjęto, ale sądzę, że jeśli ze strony Komisji pojawi się odpowiedni dezyderat i odpowiedni lobbing, to premier Jerzy Hausner do planu inwestycyjnego dla Żuław powróci, co stanowi dla nas nadzieję, że wreszcie te sprawy zostaną rozwiązane w sposób systemowy i przestaną być powodem corocznej szarpaniny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MirosławMolski">Na wstępie chcę podziękować za to, że posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej odbywa się w Nowym Dworze Gdańskim. Oprócz tego, że możemy porozmawiać merytorycznie, możemy z bliska dotknąć tych problemów i spraw, z którymi borykają się mieszkańcy Żuław. Dziękuję za wszystkie starania o odbycie tego posiedzenia. Sądzę, że posłowie, którzy pochodzą z innych zakątków kraju, będą mogli naocznie przekonać się o problemach, o których mówił pan Jan Kozłowski. O tej ilości wody, która w żadnym innym miejscu w Polsce nie występuje. Żuławy w ramach reformy administracyjnej zostały podzielone na dwa województwa - pomorskie i warmińsko-mazurskie. To nie była najlepsza decyzja dla Żuław. O powołanie wspólnego pełnomocnika wojewodów pomorskiego i warmińsko-mazurskiego zabiegaliśmy w poprzedniej kadencji Sejmu. Udało się takiego pełnomocnika do spraw Żuław powołać, ale m. in. z powodu braku środków i uregulowań prawnych pełnomocnik do spraw Żuław nie mógł wiele zdziałać. Na dzień dzisiejszy każde województwo samo zabiega o środki finansowe. Żuławy są podzielone na cztery powiaty: malborski, gdański, nowodworski i elbląski. Nie ma większych problemów, jeśli chodzi o finanse, natomiast problemy, jakie niesie ze sobą podział administracyjny, są odczuwane przez mieszkańców. Wspomnę tylko o drogownictwie. Kiedy mówimy o wodzie, zawsze kojarzy nam się to z dużą ilością rzek, kanałów, wałów, ale przecież wszystkie te drogi - wojewódzkie, krajowe, powiatowe i gminne - muszą przez te kanały i rzeki przebiegać. To jest ogromna ilość przepustów, mostów, promów. Przydział środków na drogownictwo idzie niejako z klucza, idzie nie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Inne są koszty budowy czy remontu drogi, jeśli nie ma takiej ilości wody, z jaką mamy do czynienia na Żuławach. Na terenie całych Żuław mamy 105 stacji pomp. Nawet Holendrzy mówią, że takie skondensowanie urządzeń hydrotechnicznych na takim małym obszarze musi wiązać się z potężnymi wydatkami finansowymi. I tak w istocie jest. W składzie Komisji jest poseł Bogdan Zdrojewski, były prezydent Wrocławia, który wiele wie na temat kosztów usuwania skutków powodzi, jaka nawiedziła Wrocław. Taka powódź nawiedziła Gdańsk w 2001 r., w zasadzie jedną czy dwie dzielnice tego miasta, ale koszty usuwania jej skutków szacowane są na 500 mln złotych. Opracowany przez nas program dla Żuław zakłada koszty w wysokości 480 mln złotych. Czyli jedna porządna ulewa spowodowała koszty, które w naszym planie rozpisane są na 7 lat. Chciałbym, aby zapoznając się z materiałami przygotowanymi przez organizatorów dzisiejszego posiedzenia, członkowie Komisji wzięli to pod uwagę. Co jest mocną stroną powiatu nowodworskiego? Na pewno mocną stroną są inwestycje na terenach atrakcyjnych turystycznie. Powiat nowodworski to nie tylko żyzne gleby żuławskie, ale także tereny bardzo atrakcyjne turystycznie, np. Mierzeja Wiślana. Powiat nowodworski w rankingu tygodnika „Wspólnota” znalazł się na 25 pozycji ze względu na ilość pozwoleń na budowę, zarówno w zakresie budownictwa indywidualnego, jak i komunalnego. W tym samym czasopiśmie wydatki środków unijnych, które pozyskał powiat, plasują nasz powiat na 18 miejscu w kraju, co jest również oceną działań władz gminnych, powiatowych i wojewódzkich.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MirosławMolski">Natomiast słabą stroną tego regionu jest na pewno brak przemysłu. 35% mieszkańców tego regionu utrzymuje się z rolnictwa, 30% - z turystyki, reszta utrzymuje się z pracy w przemyśle lub handlu, ale umiejscowionym w Gdańsku, Elblągu, Malborku. Brak wielkich zakładów pracy jest przyczyną jednej z najwyższych stóp bezrobocia w kraju. Na zakończenie przedstawię historyczny herb powiatu nowodworskiego. Przedstawia on człowieka trzymającego w jednej ręce łopatę, w drugiej bazie - człowieka, który odwadnia Żuławy. Jest to herb, który jest ukłonem w stronę człowieka, hołdem dla pracy człowieka. Żuławy były odwadniane przez setki lat i sądzę, że dzisiaj nie możemy dopuścić do katastrofy. Klimat się zmienia, zmieniają się uwarunkowania geograficzne. Wydaje się, że wiele zależeć będzie od tego, jak poważnie będziemy podchodzić do bezpieczeństwa przeciwpowodziowego. Sądzę, że wszystkie przestrogi, o których mówią meteorolodzy, trzeba traktować bardzo poważnie i brać je sobie do serca, o co proszę panie i panów posłów gorąco w imieniu wszystkich samorządów działających na terenie Żuław. Chcę przeprosić w imieniu miejscowego posła Lecha Zielonki za jego nieobecność dzisiaj, ale właśnie przebywa w szpitalu. Pozdrawia państwa i dziękuje za to, że odbywacie wyjazdowe posiedzenie w Nowym Dworze Gdańskim. Jest z nami również posłanka naszej ziemi pani Danuta Hojarska, którą, przepraszam, panie przewodniczący, witam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Dla porządku dodam, że oprócz wymienionych przeze mnie na początku osób wśród nas są posłowie spoza stałego składu Komisji: poseł Jan Antochowski z województwa warmińsko-mazurskiego, mieszkający w Ostródzie, bardzo przyjazny Żuławom poseł Andrzej Liss z województwa pomorskiego. Poseł Franciszek Potulski prosił o usprawiedliwienie jego nieobecności w dniu dzisiejszym, ponieważ wcześniej umówiony był na spotkanie z mieszkańcami Kwidzyna. Jutro powinien do nas dotrzeć. Poseł Tadeusz Cymański jest w Rzymie. Przechodzimy do realizacji merytorycznego porządku obrad. Zaczynamy od strategii rozwoju społeczno-gospodarczego Żuław w ramach Narodowego Planu Rozwoju, również w aspekcie tego, o czym mówił marszałek Jan Kozłowski oraz rozmowy z premierem Jerzym Hausnerem. Jest z nami Piotr Żuber, dyrektor Departamentu Koordynacji Polityki Strukturalnej w Ministerstwie Gospodarki i Pracy, niejako bezpośredni podwładny pana premiera, którego prosimy o wprowadzenie nas w temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PiotrŻuber">Na temat Narodowego Planu Rozwoju i miejsca Żuław w tym planie patrzę z punktu widzenia osoby, która reprezentuje departament bezpośrednio koordynujący wykorzystanie środków strukturalnych, a także programujący wykorzystanie tych środków i negocjujący z Komisją Europejską ich przeznaczenie. W moim departamencie zajmujemy się głównie planowaniem na poziomie strategicznym, natomiast kolegom z innych komórek pozostawiamy wdrażanie poszczególnych programów. Swoje wystąpienie podzielę na dwie części. Zacznę od krótkiego omówienia Narodowego Planu Rozwoju, którego stopniową realizację w odniesieniu do wszystkich programów operacyjnych i wszystkich działań w tych programach zaplanowanych rozpoczynamy. Sądzę, że ta tematyka jest już dosyć dobrze znana. Szerzej natomiast chcę omówić obecnie prowadzone pod przewodnictwem premiera Jerzego Hausnera prace nad Narodowym Planem Rozwoju na lata 2007–2013. Planem, w którym będzie znacznie więcej możliwości uwzględnienia różnych wniosków, postulatów oraz np. wyników takich jak dzisiejsze spotkań. Można będzie je wykorzystać w czasie opracowania planu i potem w trakcie jego realizacji. Narodowy Plan Rozwoju (NPR) na lata 2004–2006 jest strategicznym planem wykorzystania środków strukturalnych. Określa on pewne priorytety, określa cele polityki strukturalnej, ale generalnie dotyczy tylko tych środków, które pochodzą z budżetu Unii Europejskiej - Funduszy Strukturalnych i Funduszu Spójności - oraz tych środków, które bezpośrednio są z nimi powiązane jako nasz niezbędny wkład we współfinansowanie. Można więc powiedzieć, że Narodowy Plan Rozwoju nie obejmuje całości strategii społeczno-gospodarczego rozwoju kraju. Na obecnym etapie jest to jego zasadnicza część, ale odnosząca się do wykorzystania środków unijnych. Ma to takie implikacje, że NPR został przygotowany według pewnej określonej metodologii w określonym systemie implementacyjnym przy określonych założeniach. Przypomnę jego podstawowe cechy. Jest to podejście programowe, wieloletnie. Nie ma więc mowy o incydentalnych programach czy projektach, które nie wynikają z podejścia programowego. Mamy tu także podejście uznające, że każde z tych działań musi być współfinansowane. Wiele priorytetów nie znalazło się w Narodowym Planie Rozwoju, ponieważ na etapie programowania i realizacji nie udało się znaleźć środków na współfinansowanie. NPR podlega monitorowaniu i ewaluacji. Szczegółowe dane dotyczące realizacji, która już się rozpoczęła, będą dostępne po każdym kwartale. System po wejściu ustawy o Narodowym Planie Rozwoju i przyjęciu go w postaci rozporządzenia Rady Ministrów o Narodowym Planie Rozwoju w dniu 22 czerwca 2004 r. stopniowo rusza. Szczegółowe dane, tzn. ile środków wpłynie do jakiego regionu, tak naprawdę będziemy znali, kiedy system zostanie w pełni wdrożony. Pierwszy pełny raport dotyczący realizacji programów zostanie przygotowany na 1 października 2004 r. W Narodowym Planie Rozwoju słowo Żuławy pojawia się właściwie tylko dwa razy, i to tylko w kontekście zawartej w NPR diagnozy i studiów przygotowanych na jego potrzeby. Diagnoza pokrywa się z tym, o czym panowie mówili.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PiotrŻuber">Zawiera trzy elementy, które można wyodrębnić, a które odnosiłyby się bezpośrednio do tego obszaru jako cechy charakterystyczne. A więc, gospodarka wodna i potrzeby dotyczące infrastruktury związanej z gospodarką wodną. Po drugie - przekształcenia strukturalne rolnictwa i brak alternatywnych źródeł zatrudnienia, co wiąże się z widocznym wysokim bezrobociem. Trzeci element dotyczy znaczenia tego obszaru jako obszaru komunikacyjnego. W systemach implementacyjnych Żuławy się nie pojawiają i nie stanowią odrębnej jednostki, m. in. dlatego, że nie mieszczą się w obszarze jednego województwa. System implementacyjny, czyli ten wdrożeniowy Narodowego Planu Rozwoju, opiera się na programach sektorowych albo na programach regionalnych, zamykających się w granicach poszczególnych województw. Podobne problemy mieliśmy z programem „Odra”, którego także nie da się zamknąć na obszarze jednego województwa. Który z programów będzie realizowany, zależeć będzie od aktywności poszczególnych samorządów, poszczególnych podmiotów przedstawiających projekty. Projekty te, trafiając do odpowiednich szufladek całego układu, mogą przyczynić się do realizacji programu rozwoju, restrukturyzacji i modernizacji Żuław. Podkreślam, że oddzielnego planu zapisanego w Narodowym Planie Rozwoju jako plan inwestycyjny dla Żuław nie ma. Żuławy są traktowane na tych samych zasadach, jak wszystkie inne obszary problemowe w Polsce. Na dzisiaj z niekompletnych jeszcze danych wynika, że projektów pochodzących z obszaru Żuław jest wiele i zgłaszają je poszczególne gminy jako przedsięwzięcia własne. Nie widać w nich jednak koordynacji subregionalnej. Istotną sprawą jest, aby w przyszłości doszło do jakiejś koordynacji wysiłków, należy rozmawiać o wspólnym osiąganiu celów dla obszarów subregionalnych czy makroregionalnych. Jest to kierunek aktywnej polityki regionalnej nie tylko państwa, ale także samorządów. Samorządy nie mogą ograniczać się tylko do umożliwienia złożenia wniosków i czekania na zgłaszających się, muszą także inicjować powstawanie poszczególnych projektów. Jeśli chodzi o zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego, szczególnie w zakresie rozwoju lokalnego, to wygląda na to, że jest więcej projektów niż dostępnych środków. Proces oceny jeszcze nie został zakończony, chociaż w kilku województwach dobiega końca i wiadomo już, że wszystkie środki zostaną wykorzystane. Wynika z tego, że w takiej sytuacji należy wybierać projekty, które są najlepsze nie tylko z punktu widzenia technicznego, ale także merytorycznego, a to wymaga aktywnej roli samorządów wojewódzkich. Możliwości jest wiele. Ja wspominałem o zintegrowanym operacyjnym programie rozwoju regionalnego, moi przedmówcy mówili o melioracji, o programie restrukturyzacji rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich od roku 2005. Oznacza to, że w najbliższym czasie potrzebna będzie aktywność instytucji zajmujących się polityką na rynku pracy, poszczególnych samorządów oraz instytucji pozarządowych działających w sferze tworzenia alternatywnych miejsc pracy. Z dostępnych danych wynika, że na razie najbardziej aktywne, jeśli chodzi o przygotowywanie projektów, są obszary położone na skraju Żuław, np. miasto Elbląg. Co jeszcze warto podkreślić? Większość projektów dotyczy infrastruktury podstawowej, czyli drogowej, ochrony środowiska. Natomiast bardzo mało jest projektów, które wyzyskiwałyby walory kulturowe lub turystyczne regionu, które łączą możliwości zwiększania inwestycji, czyli uzbrajania terenie. W skali kraju takich projektów jest bardzo mało. A przecież jest to wielkie pole dla projektów o bardziej rozwojowym charakterze, bardziej skomplikowanych i trudniejszych, bo najpierw trzeba wyłożyć pieniądze na ich przygotowanie, ale których efekt dla zmian strukturalnych i rozwojowych może być wyższy. Takich projektów jest wciąż za mało i to jest potencjalny kierunek zainteresowania naszego, samorządów wojewódzkich i lokalnych. Teraz kilka słów o przyszłym Narodowym Planie Rozwoju. Ten system został zaplanowany tak, że niezbędna jest aktywność ze strony samorządów lokalnych. Prace nad Narodowym Planem Rozwoju na lata 2007–2013 podjęte zostały na początku tego roku, a w kwietniu rząd przyjął założenia NPR na lata 2007–2013. Wymienię trzy podstawowe cechy tego planu, które odróżniają go od obecnie realizowanego Narodowego Planu Rozwoju. W zamierzeniach premiera Jerzego Hausnera plan na lata 2007–2013 jest planem, który dotyczy całości działań rozwojowych związanych z działaniami państwa w tym okresie. W tym planie nie mówimy tylko i wyłącznie o środkach unijnych, mówimy także o wieloletnich programach inwestycyjnych, które finansowane byłyby w całości ze źródeł krajowych. Założenie jest takie, że do tego planu włączymy każdy program, jednak pod warunkiem, że będzie on spełniał standardy związane z programowaniem i monitorowaniem. Będzie szansa, aby taki program został zintegrowany w Narodowym Planie Rozwoju jako oddzielny program operacyjny albo jako jeden z programów. Otwartą sprawą pozostaje to, czy zostanie on włączony w postaci specjalnego programu dla działań ponadregionalnych, który będzie miał kilka różnych obszarów programowych, czy w jakiś inny sposób. Te założenia były przedmiotem konsultacji przeprowadzonych w regionach. W każdym województwie odbyło się przynajmniej jedno spotkanie poświęcone temu tematowi. Na jesieni planowane jest przeprowadzenie we wszystkich regionach podobnych spotkań, ale tym razem o charakterze sektorowym. Zakładamy, że pierwszy wstępny projekt Narodowego Planu Rozwoju pokaże, jak szerokie będzie spektrum tematyczne i ile różnych programów inwestycyjnych będzie mogło być włączonych. Będzie on obudowany pewnym katalogiem zdarzeń, które muszą nastąpić, żeby w ten sposób rozumiany NPR mógł być wdrażany. Nie ukrywam, że dotyczy to zarówno sfery legislacji, jak i finansów publicznych, zapisano bowiem, że do samorządów lokalnych trafi 50% wszystkich środków unijnych. Obecnie jest to 32%. Jeżeli więc udział środków unijnych adresowanych bezpośrednio do samorządów, czyli na programy regionalne, zwiększymy z 32% do 50%, wiązać się to będzie ze zwiększeniem - prawie siedmiokrotnym - ilości dostępnych środków na poziomie regionalnym, ale jednocześnie wiązać się będzie z większym zapotrzebowaniem na środki na współfinansowanie. I to tylko na tym lokalnym poziomie. Będzie także wiązać się ze zwiększonymi potrzebami w zakresie administracji, rozliczania itd. Obecnie na województwo średnio przypada około 200 mln euro. Przy realizacji założeń Narodowego Planu Rozwoju w przyszłym roku na poziom regionalny mogłyby być oddane środki siedmiokrotnie wyższe niż w tym roku.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PiotrŻuber">Jest to jednak obwarowane pewnymi warunkami. W planach bowiem często jest tak, że koncepcja przestrzennego zagospodarowania kraju na poziomie krajowym mówi jedno, a programy sektorowe lub regionalne nie zawsze to realizują. Teraz chcemy, aby te dokumenty zostały ponownie opracowane, były równolegle i miały ze sobą bezpośrednio zauważalny związek. Nie muszę nikogo przekonywać, że planowanie przestrzenne na takim obszarze jak Żuławy jest podstawowym instrumentem właściwej organizacji przestrzeni i wydatków inwestycyjnych. Holandia, o której już dziś była mowa, planowanie przestrzenne ma postawione na najwyższym poziomie w Europie. Tam opiera się ono na planowaniu zasobów wodnych. Sądzę, że powinniśmy korzystać z ich doświadczeń. Kończąc, chcę jeszcze raz podkreślić, że Narodowy Plan Rozwoju, nad którym pracujemy, będzie szerszy, oprze się na założeniach, o których mówiłem, i jestem przekonany, że stworzy wiele możliwości i szans na to, aby problemy Żuław i liczne postulaty pochodzące z tego obszaru zostały w nim uwzględnione. Warunkiem jest jednak aktywność i współpraca samorządu, do czego bardzo państwa zachęcam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Proponuję, abyśmy od razu przeszli do omówienia stanu i potrzeb ochrony przeciwpowodziowej, chyba, że są pytania do pana dyrektora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JacekZdrojewski">Ponieważ wypowiedź pana dyrektora lekko mnie zaniepokoiła, chcę od razu wyjaśnić sprawę. Rozumiem, że jeżeli mówimy o Narodowym Planie Rozwoju na lata 2004–2006, to celem jest efektywne wykorzystanie środków finansowych Unii Europejskiej. Z tego, co pan mówi, wynika, że środki te będą wykorzystywane w sposób rozproszony i nieskoordynowany i tak naprawdę tylko dlatego, że projekt został przygotowany i zgłoszony. Obawiam się więc, czy środki te nie zostaną wykorzystane rozrzutnie i bez konkretnego wcześniej przygotowanego planu, który poddaje się jakiejś logice postępowania. A na pewno nie będą prowadziły do rozwiązania określonego problemu. Żuławy są dobrym przykładem na to, że koncentracja środków na rozwiązanie danego problemu, nawet w ciągu dwóch czy trzech lat, mogłaby sprawę w sposób istotny bardzo zaawansować. W związku z tym pytam, czy rzeczywiście te trzy lata poświęcimy na finansowanie programów, które zostały zgłoszone, ale nie do końca przemyślane. A jaka będzie kontynuacja tych projektów i czy ktoś w ministerstwie panuje nad logiczną koordynacją programową wydatkowania tych środków? Jak rozumiem, plan na lata 2007–2013 jest już ułożony w sensowny sposób. Natomiast ten jawi mi się jako taki bardzo przyczynkarski i chciałbym mieć pewność, że w Ministerstwie Gospodarki i Pracy oprócz zapewnień premiera Jerzego Hausnera jest jeszcze jakaś wytyczona klarowna logika, której podporządkuje się wydawanie środków finansowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Kwestia jest kardynalna, nie ma co ukrywać. Ona dotyczy metodologii całości. Proponuję, aby pan dyrektor odpowiedział na to pytanie, kiedy zadamy już wszystkie pytania po omówieniu kwestii związanych z melioracjami żuławskimi, z infrastrukturą techniczną i ekologiczną. Czy są jeszcze inne pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#KazimierzSumisławski">Zgadzam się z sugestią, że w tym przyszłym Narodowym Planie Rozwoju można będzie rozpatrywać wieloletni program dla Żuław, ale jeżeli teraz mamy rozpatrywać kwestię zabezpieczenia przeciwpowodziowego dla Żuław w ramach sektorowego programu operacyjnego, to należałoby się zastanowić czy nie trzeba uwzględnić Żuław przy alokacji środków dla województwa warmińsko-mazurskiego i pomorskiego biorąc pod uwagę jednak specyfikę Żuław, bo takiego zagrożenia powodziowego nie ma chyba w żadnym innym miejscu Polski. Jeśli pan dyrektor mówi, że wszystkie obszary będą traktowane jednakowo pod względem aplikacji środków, to znowu okaże się, że pula dla Żuław nie jest w stanie zaspokoić ich niezbędnych potrzeb.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Odpowiedź na to pytanie również padnie w drugiej części posiedzenia. Teraz przechodzimy do omówienia drugiego tematu: stan i potrzeby ochrony przeciwpowodziowej Żuław oraz finansowanie zadań związanych z utrzymaniem i modernizacją systemu wodno-melioracyjnego. O zabranie głosu w pierwszej kolejności proszę dyrektorów wojewódzkich zarządów melioracji i urządzeń wodnych z Gdańska i Elbląga, którzy są najlepszymi specjalistami w tym zakresie i ich poglądy obejmują problem całościowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MariuszNierebiński">Omówię stan i potrzeby urządzeń osłony przeciwpowodziowej Żuław Wiślanych na terenie województwa pomorskiego. Ponieważ swoją informację przedstawiam jako pierwszy, podam kilka ogólnych danych na temat Żuław. Żuławy Wiślane, Żuławy Delty Wisły zajmują zaledwie ułamek, mniej niż 1% powierzchni Polski, jednak z racji swej wyjątkowości wymagają szczególnej uwagi. Gospodarze tej ziemi podkreślali, że osobliwe jest tu wszystko, zarówno krajobraz, jak i środowisko przyrodnicze, historia, kultura. Natomiast ja chcę podkreślić wyjątkowość Żuław z punktu widzenia dziedziny, którą się zajmuję, a więc z punktu widzenia hydrotechniki. Dlaczego jest to jedyny obszar w kraju i tak wyjątkowy? Przygotowując się do dzisiejszego wystąpienia, zastanawiałem się, jak w prosty sposób można obrazowo przedstawić tę wyjątkowość. W swoich dokumentach znalazłem przekrój przez Żuławy, co prawda pochodzący z 1924 r., ale różnica polega jedynie na tym, że rzędne wysokości wałów wiślanych i innych wałów są na nim niższe niż obecnych. Na foliogramie widzimy przekrój północny, czyli powyżej Nowego Dworu Gdańskiego, i przekrój południowy - w okolicach Nowego Stawu. Przekroje te zaczynają się od strony Żuław Gdańskich i przechodzą w okolice jeziora Drużno. Zwracam uwagę, że na przekroju północnym najwyższe punkty stanowią rzeki - obwałowana Wisła i obwałowany Nogat. Przerywana linia to rzędna poziomu morza, natomiast rzędna terenu na Żuławach - to linia poniżej. Widać wyraźnie, że bezpieczeństwo przeciwpowodziowe i inwestycje w odpowiednie zabezpieczenie Żuław powinno być priorytetem postawionym na pierwszym miejscu, gdyż limituje to wszystkie inne dziedziny życia. Żuławy mają kształt odwróconego trójkąta, którego wierzchołek znajduje się w Białej Górze, na styku Nogatu z Wisłą. Podstawę stanowi Mierzeja Wiślana. Łączna powierzchnia Żuław wynosi około 170 tys. ha. Hydrologicznie dzielą się Żuławy na trzy części. Żuławy Gdańskie o powierzchni niespełna 40 tys. ha opierają się na wschodzie na żuławski wał wiślany o długości ponad 30 km. Od północy przed wlewami z morza chronione są pięcioma samoczynnymi wrotami przeciwsztormowymi - na Motławie, dopływie Motławy, na rzece Rozwójce oraz na kanałach Piaskowym i Śledziowym. W rozwidleniu Wisły i Nogatu znajdują się Żuławy Wielkie. Jest to największy obszar o powierzchni ponad 83 tys. ha. Chronione są ponad 50-kilometrowym wielkożuławskim wałem wiślanym, Mierzeją Wiślaną od zatoki, czołowym wałem od Zalewu Wiślanego oraz wałami rzeki Nogat. Na wschód od Nogatu w okolicach jeziora Drużno znajdują się Żuławy Elbląskie. Jedną czwartą, bo ponad 45 tys. ha, tych terenów o łącznej powierzchni 170 tys. ha stanowią tereny depresyjne, czyli położone poniżej poziomu morza. Tereny przydepresyjne, czyli o rzędnej od 0 do plus 2,5 m, zajmują powierzchnię 74 tys. ha. Łącznie obszary te stanowiące 70% całej powierzchni Żuław funkcjonują wyłącznie dzięki stałej pracy urządzeń melioracyjnych. Odwadniane są mechanicznie i zabezpieczone wałami przeciwpowodziowymi.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#MariuszNierebiński">Oprócz tego, że Żuławy Wiślane to teren rolniczy, należy pamiętać, że jest to teren silnie zurbanizowany. Szczególnie jeżeli chodzi o Żuławy Gdańskie. Oprócz Gdańska, Pruszcza Gdańskiego i Tczewa, Malborka i Elbląga, znajdują się tu takie miasta jak Nowy Dwór Gdański czy Nowy Staw. Znajdują się również na tym terenie duże zakłady przemysłowe - Rafineria Gdańska, Zakłady Nawozów Fosforowych. Oczyszczalnia Wschód, Port Gdański. W związku z tym ochrona tego terenu przed zagrożeniem przeciwpowodziowym wydaje się priorytetem. Z uwagi na swoje położenie na styku lądu i morza, w delcie rzeki, jak również na to, że rzędne terenu oscylują w granicach zera teren ten jest najbardziej zagrożony powodziowo w Polsce. I to zagrożenie jest z różnych stron. Zagrożenie powodziowe stanowi Wisła, której dolny odcinek przepływa przez Żuławy. Zagrożenie wynika z przepływu wielkich ilości wody lub zatorów lodowych. Jest też część morska - Zatoka Gdańska i Zalew Wiślany, która niesie wezbrania sztormowe. Są również mniejsze rzeki, które niosą wody z wysoczyzny, jak Radunia, Motława. Są nawalne deszcze, które spadają bezpośrednio na teren Żuław, gwałtowne roztopy śniegu. Ale są też sytuacje, które w innych regionach Polski nie mają wpływu na ich bezpieczeństwo, a dla Żuław stanowią zagrożenie. Na przykład awaria sieci energetycznych. Długotrwały brak prądu powoduje, że część terenów może zostać podtopiona, a czasami wręcz zalana lub zatopiona. Zaliczyć do nich można również działalność człowieka, zwierząt, które niszczą wały przeciwpowodziowe. Powodzie na Żuławach różnią się od powodzi w innych częściach kraju tym, że kiedy fala powodziowa przechodzi, w innych regionach kraju woda samoczynnie spływa w całości do koryt rzecznych, a obszary depresyjne zostają zatopione i wodę trzeba wypompowywać mechanicznie. Pierwsza polderyzacja na Żuławach odbyła się około roku 1300. Od tego czasu datuje się historię powodzi na Żuławach. Przez pierwsze 500 lat, w latach 1300–1800 zaobserwowano i zanotowano aż 143 powodzie tylko od strony Wisły. W XIX w. odnotowane zostały trzy wielkie powodzie na Wiśle. W 1829 r. na Żuławach Gdańskich z powodu przerwania wałów w okolicach Tczewa, w 1855 r. na Żuławach Wielkich i w 1888 r. na Żuławach Elbląskich z powodu przerwania prawego wału Nogatu. Te zdarzenia i ogromne straty, jakie wtedy poniesiono, były podstawą do podjęcia decyzji o wykonaniu przekopu Wisły i skierowaniu jej bezpośrednio do Zatoki Gdańskiej. Przekop został uruchomiony i wody Wisły popłynęły bezpośrednio do Zatoki Gdańskiej 31 marca 1895 r. Od tego czasu nie było samoistnej powodzi od strony Wisły, mimo wielu zagrożeń, jakie w tym okresie występowały. Na Żuławach była, co też jest ważne, powódź wywołana przez człowieka. W 1945 r. wycofujące się wojska niemieckie przekopały wały przeciwpowodziowe Wisły - lewy wał w Kiezmarku i prawy w Czerwonych Budach, jak również wały czołowe Zalewu Wiślanego na polderach Osłonka i Grochowo oraz wały rzeki Tugi - i Żuławy zostały zatopione. Odbudowa trwała od 1946 do 1948 r. Życie na Żuławach zostało przywrócone dopiero w 1949 r. W ciągu ostatnich 25 lat teren ten nawiedziło również wiele powodzi.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#MariuszNierebiński">Wspomnę o powodzi roztopowej w marcu i kwietniu 1975 r., o powodzi opadowej w lipcu 1980 r., o powodzi zatorowej w styczniu 1982 r., o powodzi sztormowej w styczniu 1983 r., o powodzi zatorowej w marcu 1987 r., również powodzi zatorowej w lutym 1994 i powodzi opadowej w lipcu 2001 r. Nie wszystkie te powodzie spowodowały wielkie straty, część z nich spowodowała tylko zagrożenie, a to z uwagi na funkcjonujące urządzenia osłony przeciwpowodziowej. Zatrzymam się krótko na tej ostatniej powodzi z roku 2001, największej powodzi opadowej w czasach współczesnych w Gdańsku, na terenach podgdańskich i na terenie Żuław. Informuję, że ilość opadów w ciągu doby 9 lipca 2001 r. wyniosła 127,7 mm, a w okresie 12 dni - od 9 do 21 lipca - 204 mm, co stanowi 40% opadu rocznego. Tyle wody spadło w ciągu 12 dni. Ta olbrzymia ilość wody spowodowała, że zalaniu uległo 45 tys. ha gruntów ornych i 7 tys. ha użytków zielonych. Oprócz tego uszkodzeniu uległo ponad 100 km wałów przeciwpowodziowych, 521 km brzegów rzek, 2129 budynków, 16,4 km dróg wojewódzkich, 140 km dróg powiatowych, 472 km dróg gminnych oraz 31 mostów. Straty wyniosły około 500 mln złotych. Aby takich katastrof nie było, aby ograniczyć ich negatywny wpływ, należy utrzymywać urządzenia melioracji wodnej i osłony przeciwpowodziowej na Żuławach. Warunkiem istnienia Żuław Wiślanych są sprawne podstawowe urządzenia melioracji wodnej. Zgodnie z ustawą z 18 lipca 2001 r. Prawo wodne urządzenia te wykonywane są na koszt Skarbu Państwa i stanowią jego własność. Budowa i utrzymanie urządzeń należą do zadań marszałka województwa jako zadania zlecone z zakresu administracji rządowej. Na terenie województwa pomorskiego - na Żuławach Gdańskich - znajduje się ponad 1100 km rzek i kanałów, prawie 407 km wałów, w tym 83 km wiślanych, prawie 50 stacji pomp, 8 budowli hydrotechnicznych. Wszystkie te urządzenia mają ważne zadania w osłonie przeciwpowodziowej. Priorytetowe zadania ze względu na położenie Żuław spełniają wały ochronne oraz stacje pomp. Stan techniczny tych urządzeń jest niezadowalający, wręcz zły. Wiele jest przyczyn, które na to wpłynęły. Przede wszystkim jest to naturalne starzenie się urządzeń na skutek długiego okresu ich użytkowania. Powiem, że budowę wałów wiślanych rozpoczęto w XIII w. i do tej pory są one tylko rozbudowywane, czyli powiększany jest ich korpus. Natomiast stan techniczny ich jest niezadowalający. Z zewnątrz wyglądają ładnie jako duże i bezpieczne, ale stopień ich zgęszczenia jest niewielki i obecnie musimy prowadzić inwestycje w celu ich uszczelnienia. Na stan techniczny urządzeń wpływ mają również zniszczenia i uszkodzenia spowodowane przez powodzie, zwierzęta i człowieka oraz wieloletnie zaniedbania w zakresie utrzymania tych urządzeń spowodowane niewystarczającymi środkami na eksploatację. 30–40% urządzeń na terenie województwa pomorskiego wymaga modernizacji. Przez modernizację należy rozumieć odbudowę, rozbudowę albo przebudowę tych urządzeń. Na tę modernizację do końca 2010 r. potrzeba 120 mln złotych. Działania, jakie podejmowaliśmy od roku 1999 do 2003 r., były adekwatne do możliwości finansowych. Na eksploatację urządzeń, w zależności od roku, przeznaczano od 4,4 do 21 mln złotych.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#MariuszNierebiński">Ta duża rozpiętość wynika z faktu, że od 2001 r. funkcjonuje kredyt z Europejskiego Banku Inwestycyjnego na usuwanie skutków powodzi w 2001 r., który w znacznym stopniu poprawił sytuację inwestycyjną na Żuławach, głównie Gdańskich. Z łącznej kwoty 68 mln złotych przyznanej na województwo pomorskie, aż ponad 57 mln złotych wydano na Żuławy Gdańskie, co wraz z programem Europejskiego Banku Inwestycyjnego pozwoliło zaspokoić 91,9% potrzeb. Muszę tu powiedzieć, że program Europejskiego Banku Inwestycyjnego w przyszłym roku skończy się. Bez tego programu potrzeby byłyby pokrywane w znacznie mniejszym stopniu, w granicach 50–60%. Oprócz programu Europejskiego Banku Inwestycyjnego i budżetu państwa uzyskiwano środki z Banku Rozwoju Rady Europy, z Narodowego i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Łącznie wykonano 104 km regulacji rzek i kanałów, 60 km obwałowań, 8 stacji pomp i 3 budowle hydrotechniczne. Podam kilka przykładów: modernizacja lewego wału Szkarpawy, modernizacja wałów Wisły Królewieckiej, modernizacja wałów Kanału Śledziowego i Piaskowego, odbudowa prawego wału rzeki Bielawy, rozbudowa lewego wału Wisły na odcinku Tczew-Steblewo i dalej Steblewo-Giemlice, odbudowa wałów na Motławie, na Czarnej Łasze, remont wałów na Raduni, stacje pomp Leszkowy, Orunia, Sztormowa przy ujściu Kanału Piaskowego, Sobieszewo, Ryki, Marynowy, Krempiec oraz renowacja koryta rzeki Duża Święta. To były większe inwestycje, jakie zostały zrealizowane do tego roku. Oprócz środków na inwestycje modernizacyjne potrzebne są środki na utrzymanie tych urządzeń. Przeciętny roczny zakres obsługi konserwacyjnej urządzeń zgodnej z warunkami technicznymi obejmuje bardzo proste, ale niezmiernie istotne prace, takie jak: usuwanie roślinności ze skarp, cieków i dna rzek, okoszenia kosiarkami pływającymi, odmulenia niezbędnych odcinków, dwukrotne koszenie skarp kanałów, usunięcie roślinności korzeniącej się w dnie, hakowanie. Zatrudniamy strażników wałowych, a oprócz tego niezbędne jest dwukrotne okoszenie skarp z wygrabieniem wykoszonego porostu, konieczne są prace konserwacyjne na koronie i przejazdach wałowych. Zatrudniamy operatorów pompowni, musimy zabezpieczyć energię elektryczną, zapewnić przeglądy i remonty bieżące oraz usuwanie awarii mechanicznych i elektrycznych. To są działania proste, ale niezbędne dla utrzymania właściwego stanu technicznego urządzeń osłony przeciwpowodziowej. Dla województwa pomorskiego potrzeby w tym zakresie zostały określone na 27,3 mln złotych rocznie, w tym na Żuławy 10–11 mln złotych. W różnych latach różnie się ta wielkość kształtuje. Mogę powiedzieć, że w okresie od 1990 r. do 2003 r. nie zdarzył się ani jeden rok, w którym wykonany zostałby pełen zakres niezbędnych robót. Ilość środków otrzymywanych przez województwo z budżetu na utrzymanie urządzeń melioracji wodnych podstawowych i osłony przeciwpowodziowej wynosiła w granicach tych środków, jakie powinny być przyznane na same Żuławy. W związku z tym, że otrzymywane środki zaspokajały od 33% do 40% potrzeb województwa, Żuławy otrzymywały środki na zaspokojenie od 40 do 60% swoich potrzeb, tj. od 4 do 6 mln złotych. Rok po roku za tę kwotę utrzymywane są Żuławy. W tym roku łącznie z rezerwą celową uruchomioną przez ministra rolnictwa na utrzymanie urządzeń melioracji podstawowych w sierpniu dostaliśmy na województwo 10 mln 826 tys. złotych, co zaspokaja 40% potrzeb. Na Żuławy Wiślane z tej kwoty przeznaczyliśmy 5 mln 864 tys. złotych, co zaspokaja 59% potrzeb. Chcę wyjaśnić, ponieważ same procenty mogą być mylące, że główny udział w kosztach ponoszonych na Żuławach mają stacje pomp.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#MariuszNierebiński">Wprawdzie mamy ich na naszym terenie tylko 49, ale mamy też dwie duże stacje - Chłodniewo i Osłonka. W kosztach na utrzymanie urządzeń osłony przeciwpowodziowej największą pozycję stanowią koszty stałe, znacznie ponad 3 mln złotych: zakup energii elektrycznej - 1,5 mln złotych, zatrudnienie operatorów pompowni - 1,3 mln złotych, zatrudnienie strażników wałowych - 570 tys. złotych. Oznacza to, że po odjęciu kosztów stałych od kwoty 5,8 mln złotych niespełna 2,5 mln złotych pozostaje na roboty. Problem ten występuje od roku 1999, a nawet wcześniej. Nigdy nie dostaliśmy tyle pieniędzy, ile chcielibyśmy, w związku z tym stan urządzeń stale się pogarsza. Bezpieczeństwo omawianego terenu uwarunkowane jest jednak stanem technicznym tych urządzeń, dlatego zarządy melioracji - nasz gdański i z województwa warmińsko-mazurskiego - na podstawie stanu ewidencyjnego urządzeń technicznych, potrzeb w zakresie modernizacji oraz konserwacji i eksploatacji - opracowały w roku 2000 „Program poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych do roku 2010”. Realizacja tego programu pozwoliłaby na poprawę stanu technicznego urządzeń osłony przeciwpowodziowej i zwiększenie stopnia bezpieczeństwa powodziowego tego terenu. Dlaczego trzeba inwestować w urządzenia melioracyjne i ochrony przeciwpowodziowej? Ano dlatego, że nie ma innego wyjścia. Są regiony w Polsce, gdzie dla zmniejszenia strat powodziowych ogranicza się zagospodarowywanie terenów zalewowych. Na Żuławach nie można tego zrobić, bo całe miasta są zagrożone i tutaj cały teren jest zalewowy. W związku z tym jedyna nadzieja w tym, że urządzenia osłony przeciwpowodziowej będą sprawne technicznie. Rachunek zysków i strat wykonany przez porównanie nakładów niezbędnych na utrzymanie w pełnej sprawności systemu osłony przeciwpowodziowej Żuław oraz szacunek ewentualnych strat finansowych mogących powstać w wyniku powodzi jednoznacznie przemawia na rzecz utrzymania systemu osłony przeciwpowodziowej w sprawności technicznej. I tu na zakończenie podam takie dwa porównania. Opracowany przez nas program na 8 lat do roku 2010 opiewa na kwotę 381 mln złotych, natomiast straty tylko z jednej powodzi w lipcu 2001 r. wyniosły prawie 500 mln złotych. Niektóre inwestycje staramy się zrealizować w ramach zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego. Na razie jest to jedna inwestycja - uszczelnienie prawego wału Wisły Piekło - Bystrze - Lisewo na długości ponad 13 km. Jednym z elementów dokumentacji projektowej jest stadium wykonalności przedsięwzięcia inwestycyjnego. W tym dokumencie określa się m. in. jego rentowność. Przewidywany koszt uszczelnienia wału na odcinku 13,8 km szacowany jest na około 16 mln złotych, natomiast ewentualne straty, jakie mogłyby powstać w związku z awarią tego wału, a miałyby związek z zaniechaniem tych robót, szacowane są na 554,8 mln złotych, czyli są ponad 30-krotnie wyższe. Liczby te mówią same za siebie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#BogdanSzymanowski">Będę mówił o Żuławach Elbląskich, które leżą na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. Z zachodu granicę stanowi rzeka Nogat, na południu Pojezierze Żuławskie, na północy Zatoka Gdańska i Zalew Wiślany. Czym Żuławy Elbląskie różnią się od pozostałej części Żuław? Przede wszystkim zagrożeniem powodziowym. Od północy zagrażają im wody Zatoki Gdańskiej, które pod ciśnieniem przez Zalew Wiślany rzeką Elbląg do jeziora Drużno, rzekami i kanałami docierają na Żuławy Elbląskie. Jest to jedno naczynie połączone. Poziom wody w Zalewie Wiślanym i Zatoce Gdańskiej na wpływ na poziom wody w jeziorze Drużno, a poziom wody w jeziorze Drużno wpływa na poziom wód w rzekach i kanałach. Prawie wszystkie rzeki na terenie Żuław Elbląskich są otoczone wałami przeciwpowodziowymi i teren ten jest odwadniany przez stacje pomp. Nie ma takiego drugiego regionu w Polsce. Na tym obszarze na jednym hektarze jest 111 metrów rowów i kanałów. W okolicy miejscowości Raczki Elbląskie jest największa depresja wynosząca 2 metry poniżej poziomu morza. Na system melioracyjny składają się wały przeciwpowodziowe, stacje pomp, kanały i rowy szczegółowe. Prawo wodne podzieliło zakres odpowiedzialności na państwo i mieszkańców danego terenu. Mój przedmówca mówił o stanie technicznym urządzeń podstawowych, czyli znajdujących się pod opieką państwa. Ja powiem kilka słów o urządzeniach melioracji wodnych szczegółowych, które nie należą do Skarbu Państwa. Za ich stan techniczny odpowiadają mieszkańcy danego terenu, właściciele gruntów. Na naszym terenie sytuacja w tym zakresie wygląda gorzej niż źle. Przyczyną jest fakt, że spółki wodne przestają istnieć, rolnicy nie konserwują rowów, a ma to bezpośredni wpływ na eksploatację systemów rolnych i uprawy. Drugim powodem jest różnorakość upraw rolniczych na tym terenie. Trudno się dziwić rolnikom, którzy ze względu na opłacalność produkcji uprawiają marchew, buraki, ostatnio wierzbę energetyczną, a system melioracyjny na Żuławach Elbląskich został wykonany i jest przygotowany w 80% do eksploatacji upraw trawy i pastwisk. Od 200–300 lat tutaj była najwyższa wydajność mleczna krów. Układ geologiczny i ułożenie powoduje murszenie gleby, bo większość to gleby torfowe i w związku z tym bez przerwy są skargi i spięcia pomiędzy eksploatatorem melioracji podstawowej i melioracji szczegółowej. Wracam do ewidencji z dwóch powodów. Posłowie co roku walczą o to, ile środków ma dostać województwo pomorskie, a ile warmińsko-mazurskie. Co roku tak jest. Powiem więc, aby uzmysłowić posłom, o czym mówimy, że całe Żuławy mają 323 km rzek i kanałów, w województwie warmińsko-mazurskim jest ich 132 km, co stanowi 40%. Przypominam, że mówimy o obszarze, który stanowi 20% powierzchni Żuław. Na Żuławach Elbląskich jest 40% rzek i kanałów, 50% stacji pomp, 60% budowli hydrotechnicznych, 47% wałów przeciwpowodziowych. Poddaję pod rozwagę, że może czas najwyższy zapomnieć o poprzednich czasach, bo tamte ustalenia były złe. W 1996 r. konwent wojewodów przyjął uchwałę, że ze względu na to, iż środki budżetowe nie wystarczają na wszystko, przy podziale środków na województwa należy posługiwać się specjalnie opracowanym algorytmem.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#BogdanSzymanowski">Według tego algorytmu Ministerstwo Rolnictwa wyliczało środki przypadające na poszczególne województwa, uwzględniając ilość i jakość gruntów, ilość urządzeń melioracyjnych. Dzięki temu nie było dyskusji i targów. Proponuję rozważyć możliwość powrotu do tego systemu. Środki powinny być przyznawane w wysokości wynikającej z tego specjalnego algorytmu. Stan techniczny melioracji wodnych w województwie warmińsko-mazurskim. Żuławy Elbląskie w całości leżą na terenie powiatu elbląskiego. Większość rzek na tym terenie jest w bardzo złym stanie, większość kanałów jest w stanie dobrym, w przypadku budowli hydrotechnicznych prawie połowa jest w stanie dobrym, większość wałów przeciwpowodziowych i stacji pomp jest w tragicznym stanie, bo są to głównie stare budynki, stare zespoły. Dzisiaj postęp techniczny poszedł tak daleko, że można byłoby je zmodernizować i obniżyć stałe koszty. Zwracam uwagę na pewnego rodzaju paradoks. Państwo wzięło na siebie obowiązek utrzymania urządzeń melioracyjnych i państwo daje środki na eksploatację i ich utrzymanie, równocześnie to samo państwo podnosi ceny energii, opłaty stałe, płace minimalne - nie twierdzę, że takie zmiany nie są potrzebne - ale co roku środki z budżetu na utrzymanie i eksploatację urządzeń melioracji wodnych maleją, a koszty rosną. Powiem tylko, że koszty eksploatacji stacji pomp w Żuławskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych stanowią 53% kosztów ogółem, płace operatorów pomp - 30%, resztę - 15% - można przeznaczyć na remonty. Eksploatację i konserwację urządzeń wodnych można porównać do eksploatacji samochodu. Każdy, kto ma samochód, najpierw wydaje pieniądze, żeby go kupić, ale potem musi mieć środki na jego utrzymanie - na przeglądy techniczne, paliwo, remonty. Stacje pomp mają limity godzin pracy, trzeba je poddawać przeglądom, usuwać awarie, co rodzi określone koszty. Dyrektor Mariusz Nierebiński mówił o tym, że przygotowany został „Program poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych”, z tym że na początku opracowany był na lata 2001–2010. Dzisiaj rozmawiamy już o programie na lata 2003–2010. Mamy już koniec roku, więc trzeba powiedzieć, że na lata 2004–2010. W ciągu tych siedmiu lat łączne nakłady na terenie województwa warmińsko-mazurskiego na modernizację wynoszą 115 mln złotych. Ale oprócz tego wszystkie te urządzenia trzeba utrzymywać i eksploatować. Jeżeli w ciągu roku brzegi rzek i kanałów nie zostaną okoszone, to zamulenie średnio wzrasta o 10%. Porównam to do picia kawy parzonej w szklance. Jeżeli szklanki nie będziemy myć, to przy piątej czy szóstej kawie już się kawy nie napijemy. Kanały i rzeki powinny być co pięć lat odmulone, dwukrotnie w ciągu roku okoszone, kretowiska i nornicowiska rozrzucone, bo ma to wpływ nie tylko na bezpieczeństwo powodziowe, ale i służby ochrony środowiska mogą nas pociągnąć do odpowiedzialności i ukarać karami pieniężnymi. Pięciu rolników wytoczyło nam sprawę sądową za to, że podczas ostatniej powodzi urządzenia melioracji podstawowej, za którą odpowiadamy, były niesprawne. Sprawa toczy się o 4 mln złotych i najprawdopodobniej ją przegramy.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#BogdanSzymanowski">Może to i dobrze, bo wtedy wiele osób przeżyje wstrząs. W końcu, jeżeli wszystkich obowiązuje prawo, a państwo wzięło na siebie obowiązek, to o złej sytuacji trzeba krzyczeć, nie mówić cichutko, ale krzyczeć, jak krzyczy służba zdrowia. Roczne wydatki i na eksploatację urządzeń ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Elbląskich kształtują się od 8 do 9 mln złotych. A jakie środki otrzymywaliśmy faktycznie? Na modernizację systemu wodno-melioracyjnego oraz osłony przeciwpowodziowej Żuław Elbląskich otrzymaliśmy: w 1997 r. - 4,7 mln złotych, w 1998 r. - 5,2 mln, w 1999 r. - 4,8 mln, w 2000 r. - 4,9 mln, w 2001 r. - 2,7 mln, 2002 r. - 3 mln, w 2003 r. - 11,8 mln i w 2004 r. - 8,8 mln złotych. Od 2003 r. jest duży postęp, bo uruchomione zostały środki z programu Europejskiego Banku Inwestycyjnego i rezerwa celowa państwa. Jak widać, środki na modernizację zaczęły się znajdować. Ale ani Unia Europejska, ani żaden program strukturalny nie przewiduje i nie będzie przewidywał środków na eksploatację. Te środki muszą znaleźć się w budżecie. W związku z tym proszę posłów, żeby w przyszłorocznym budżecie nie zapomnieli o odpowiednich środkach na utrzymanie i eksploatację urządzeń osłony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych. Marszałek Jan Kozłowski powiedział, że środki na finansowanie melioracji pochodzić będą z funduszy strukturalnych. Proszę jednak nie zapominać, że jest wiele obiektów, w których prace będą kontynuowane, są obiekty, które już weszły w etap dokumentacji, co oznacza, że nie będą mogły być sfinansowane z funduszy strukturalnych. W związku z tym proszę posłów, żeby w przyszłym roku w budżecie państwa nie zabrakło środków budżetowych na modernizację systemu wodno-melioracyjnego. W tym roku otrzymam 69% niezbędnych środków, więc nie jest tak źle. Ale były takie lata, kiedy otrzymywałem 20–22% potrzebnych mi środków. Efektem takiego stanu rzeczy są sprawy sądowe. Aby środki z funduszy strukturalnych mogły zostać wykorzystane w przyszłym roku, muszą być spełnione dwa warunki: należy je podzielić na poszczególne województwa i zabezpieczyć środki na przygotowanie wniosków. Trzeba bowiem przygotować inwestycję, zrobić projekt, uzyskać zezwolenia, decyzje administracyjne i dopiero taki kompletny wniosek można złożyć. Takich środków także nie może zabraknąć w budżecie. Za urządzenia melioracji podstawowej odpowiada minister rolnictwa. Jezioro Drużno - za stan wałów odpowiada wojewoda i minister rolnictwa. Rzeka Wisła - za stan wody w Wiśle odpowiada minister środowiska, za wały - minister rolnictwa. Zalew Wiślany to wody morskie, a więc za wody odpowiada Urząd Morski, za wały - marszałek i wojewoda. Ponieważ nakłady na utrzymanie urządzeń melioracji podstawowej idą z puli Ministerstwa Rolnictwa, wiele osób zauważa, że nakłady na meliorację są duże i wysuwa argumenty ekonomiczne. A ja się pytam, ile kosztował hektar ziemi odzyskany w Holandii? Jeżeli jednak policzymy, ile tysięcy ludzi mieszka na Żuławach, ile jest tu dróg, ile innej infrastruktury, to nie można powiedzieć, że nakłady na melioracje to są tylko nakłady na rolnictwo, bo dzięki nim utrzymujemy całą zabudowę i infrastrukturę Żuław. Teraz przedstawię nasze dokonania w roku ubiegłym i bieżącym.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#BogdanSzymanowski">W ubiegłym roku z budżetu wojewody uregulowaliśmy 66 km rzek. Środki z Europejskiego Banku Inwestycyjnego mieliśmy na 3 lata, miały się skończyć pod koniec 2004 r. W związku z tym ogłoszono przetargi, podpisano z wykonawcami umowy z 7-procentowym podatkiem VAT i terminem zakończenia prac na koniec listopada, bo grudzień zostawiliśmy sobie na rozliczenia. Od 1 maja weszła ustawa o podatku VAT, która zwiększyła go do 22%. Nie mówię o kontynuacji czy rozpoczynanych budowach, ale dla budów wieloletnich raptem podnosi się podatek do 22%, co rodzi określone koszty. W Żuławskim Zarządzie jest to około 2 mln złotych. Po drugie - wydłuża się termin realizacji do 2005 r. Przed wejściem na salę dowiedziałem się, że następna transza jest już u wojewody, ale zmniejszona, bo ilość złotówek zależy od kursu euro. Jestem przedstawicielem inwestora, ale pytam: jak te przedsiębiorstwa mają się zachować? Nie wykluczone, że podadzą mnie do sądu, bo mieli ze mną umowę, na podstawie której opracowali harmonogram. Proszę więc, aby parlament nie zaskakiwał ludzi zajmujących się systemami melioracyjnymi. Fundusze strukturalne to duże kwoty, ale ministerstwo jeszcze nie podzieliło ich na województwa i nie są jeszcze znane zasady finansowania tych zadań. Ale sądzę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Chociaż przewiduję, że w przyszłym roku będą spadać głowy dyrektorów zarządów melioracji, bo okaże się, że nie jesteśmy przygotowani, a zostały tylko dwa lata. Na zakończenie polecam uwadze pań i panów posłów wnioski, które zawarłem w przedstawionym materiale. Żuławy są krainą całej Polski. Nie może być tak, aby poseł z Krakowa czy Zielonej Góry mówił, to wy się tam martwcie. Może przemawia przeze mnie rozgoryczenie, może przesadzam, ale nie zgadzam się z opiniami, że wyolbrzymiamy problem. Ja tego nie wymyśliłem. W moim materiale przedstawiłem rys historyczny. Żuławy były zagrożone powodzią, są i będą, czy komuś się to podoba, czy nie. Jeżeli nie zostanie zrealizowany program modernizacji osłony przeciwpowodziowej, to nie ma co planować budowy dróg, zabudowy i mostów, nie będzie tych dróg, nie będzie tych budynków, miast, wodociągów i kanalizacji. Powódź w każdym regionie Polski i w każdym innym kraju jest tragedią, ale na Żuławach jest podwójną tragedią, bo tu kropla wody nie odpłynie sama. Tu całą wodę, która zatopi ten teren - na Żuławach nie należy mówić o powodzi, trzeba mówić o zatopieniu - trzeba odpompować. Na tym właśnie polega specyfika Żuław. Dalej we wnioskach wskazuję, do czego doprowadzić może dalszy niedobór nakładów, a posłowie zadecydują o wysokości środków na eksploatację urządzeń melioracyjnych w kraju. Chcę tylko uzmysłowić państwu, za czym się opowiecie, podnosząc rękę w głosowaniu. Jeszcze kilka słów o programie Żuławy. Ten program to nie tylko gospodarka wodna, to jest melioracja, osłona przeciwpowodziowa, zagospodarowanie gruntów. Takiego programu nie przygotuje jedno województwo. Musi ten program ktoś koordynować. Ja mówię, że powinien być jeden pan. My, melioranci mówiliśmy i mówimy, że nam nie przeszkadza podział administracyjny kraju, ale przykładem na to, że tak nie musi być, są koleje państwowe i lasy. Mieliśmy cztery reformy administracyjne kraju, ale nikt nie podzielił leśnictwa na województwa, nie podzielono kolei. Dlaczego podzielono Żuławy? Zapis z 1407 r. mówi, że ten, który jest najwyżej, musi troszczyć się tak samo jak ten, który jest niżej.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#BogdanSzymanowski">Ta woda przychodzi z Nowego Sącza, z Krakowa i przez Żuławy musi przejść. W 1848 r. prawo o wałach dokładnie regulowało obowiązki każdego. Dzisiejsze prawo jest dobre, trzeba go tylko przestrzegać. Jeżeli marszałek województwa i wojewoda nie otrzymają wszystkich potrzebnych środków, to reszta jest loterią. Zawsze można zapytać: dlaczego nie umocniłeś wałów, które zostały przerwane? A one zostały przerwane tylko dlatego, że inne umocniliśmy, a na te już nie starczyło środków. Pretensje można mieć tylko w sytuacji, gdy będziemy otrzymywać niezbędne środki w całości. Chciałbym, aby dzięki posłom ta ziemia zamieniła się w ciemnozielony ogród. Proszę, aby w ustawie budżetowej na przyszły rok mówić o Żuławach jako o całości. Proszę, choć nie wiem czy to możliwe, aby w budżecie państwa w województwie pomorskim i warmińsko-mazurskim w rozdziale melioracje wydzielić nakłady na Żuławy i wtedy będzie czarno na białym. Nikt wtedy nie powie, że województwo warmińsko-mazurskie na meliorację otrzymało 10 mln złotych, a pan marszałek i pan wojewoda podzielili tak i tak. To samo dotyczy województwa pomorskiego. Przy przyznawaniu środków należy uwzględnić ilość urządzeń. Potrzebny jest program dla Żuław, który uwzględniać będzie rolnictwo i politykę rolną, drogi i zabytki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Pan dyrektor wiedział, że o 13.00 mamy zaplanowaną konferencję prasową, i zmieścił się w czasie. Nie pytam już pana starosty, czy zechce coś dodać do spraw omówionych przez obu dyrektorów. Na marginesie powiem tylko, w jakich sytuacjach znajdują się czasami posłowie. Niestety, bywają chwile, kiedy posłowie muszą dokonać wyboru i rozstrzygnąć, w którym paragrafie, rozdziale zapisać mniej lub więcej. Są to bardzo trudne wybory i mamy świadomość, że nie jesteśmy w stanie zadowolić wszystkich. Szukamy rozwiązań optymalnych, wysłuchujemy wszystkich zainteresowanych, w tym również takich, którzy potrafią sprawnie lobbować na rzecz interesów własnych społeczności, własnych małych ojczyzn. Mamy świadomość niedoborów we wszystkich dziedzinach i mamy świadomość, że nie ma na świecie samorządu terytorialnego, który mógłby powiedzieć, że ma pieniędzy za dużo albo tylko dosyć na wszystko. Żuławy to bardzo specyficzna kraina i krajobrazowo, i regionalnie, i kulturowo, i również ekonomicznie. I tę świadomość chcemy dzisiaj przekazać posłom Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, albowiem jest to przedmiotem ich zainteresowania. A propos jednej z tez pańskiego wystąpienia, panie dyrektorze, to zwracam uwagę na to, że specyficzną cechą Żuław jest również i to, iż nigdy w swojej historii nie były jednorodnie zarządzane administracyjnie. Żuławy były zawsze podzielone. I stąd taki wyraźny podział Żuław na Gdańskie, Wielkie i Elbląskie. Każda z tych krain miała innego gospodarza i każdorazowo miedzy tymi gospodarzami musiało dochodzić do jakichś uzgodnień, bo trudno wyobrazić sobie, aby Wisła albo Nogat były obwałowane tylko z jednej strony. A na ogół Wisła albo Nogat stanowiły granicę między państwami, miastami, bo przecież tutaj ścierały się władztwo elbląskie, gdańskie, ale również władztwo niezależnego chłopstwa z Żuław, bo to była Rzeczpospolita chłopska w dużym stopniu. Prawa chłopów tutaj zamieszkujących były zupełnie inne niż chłopów w całej Rzeczypospolitej. Ale to jest tylko przyczynek do historii i do decyzji, które również my będziemy musieli podejmować niejako w imieniu wszystkich, nie tylko mieszkańców Żuław, ale mieszkańców całej Rzeczypospolitej. Ogłaszam przerwę do godz. 13.30.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Rozpoczynamy drugą część naszego posiedzenia. Marszałek Jan Kozłowski przyznał mi się, że dzisiaj przerwał posiedzenie zarządu województwa pomorskiego w związku ze spotkaniem naszej Komisji i przybył do nas, ale musi na nie wrócić. W związku z tym w imieniu Komisji, jak również w imieniu pana marszałka Józefa Oleksego dziękuję za dzisiejsze spotkanie i na jego pamiątkę z życzeniami powodzenia dla województwa pomorskiego na ręce jego gospodarza przekazuję pamiątkowy medal.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JanKozłowski">W imieniu swoim i pozostałych przedstawicieli władz wojewódzkich mogę chyba powiedzieć, że uhonorowalibyśmy posłów wszelkimi tytułami, medalami i odznakami, gdyby udało się wreszcie rozwiązać sprawę Żuław systemowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Posłowie są w podwójnie trudnej sytuacji, albowiem reprezentując swoją małą ojczyznę i swoich wyborców - zawsze są sprawy, które staramy się wspierać - muszą mieć świadomość, iż poseł w pierwszej kolejności odpowiada za losy państwa, za prawo stanowione na rzecz wszystkich obywateli - i tych na Żuławach, i tych na Podhalu, i w każdym innym miejscu Polski - i od czasu do czasu stają przed koniecznością wyboru rozwiązań lepszych, a nie zawsze godzących interesy wszystkich. Mam nadzieję, że uda nam się zaskarbić wdzięczność mieszkańców województwa pomorskiego i warmińsko-mazurskiego decyzjami trafnymi. Przechodzimy do kolejnego tematu, jakim jest informacja o sprawach związanych z infrastrukturą techniczną właściwą dla obu województw na pograniczu żuławskim, czyli o tym, co się wiąże z realizacją zadania nazywanego budową autostrady A1, modernizacją drogi nr 7, modernizacją i niezbędnymi inwestycjami związanymi z realizacją drogi między Elblągiem a Kaliningradem wraz z przejściami granicznymi. Dzisiaj wśród nas są przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury, którzy przedstawią nam zamierzenia i wizje rządowe na ten temat. Te sprawy interesują nas wszystkich również ze względu na to, że z tych dróg korzystają i korzystać będą w przyszłości mieszkańcy dużej części naszego kraju. Droga nr 7 łączy Warszawę i Mazowsze z Warmią i Mazurami, autostrada A1 będzie elementem magistrali łączącej południe z północą Europy i odciąży inne szlaki alternatywne. Droga Elbląg - Kaliningrad to droga, która jest kontynuacją przedsięwzięcia jeszcze przedwojennego, łączącego Europę Wschodnią i Zachodnią. Sama nazwa przedwojenna powtarzana w dzisiejszej Polsce „berlinka” mówi o łączności między tymi metropoliami. Droga ta będzie bardzo ważnym elementem stanowiącym o przyszłości, rozwoju i pomyślności terenów znajdujących się w pobliżu tego szlaku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#ZbigniewKotlarek">Informację, którą przedstawię, omówię w układzie kompleksowym, w układzie dużego węzła dla tego regionu, który tworzymy i realizację którego już rozpoczęliśmy, sięgając w powiązaniach komunikacyjnych poza Żuławy, poza Elbląg, ale uwzględniając fakt, że to ma ze sobą ścisły związek, bo cała komunikacja tego regionu musi być ściśle powiązana z systemem zewnętrznym. Omawiając i charakteryzując nasze działania, zacznę od węzła gdańskiego, bo on jest ściśle związany z Żuławami, z Elblągiem i dalszymi ciągami komunikacyjnymi. W ramach działań, które przygotowujemy i realizujemy - poczynając od strony zachodniej - rozpoczęliśmy prace przygotowawcze i studialne dla modernizacji drogi ekspresowej S6, która nosi nazwę Trasy Lęborskiej. Droga ekspresowa po zmodernizowaniu i włączeniu jej do drogi obwodowej Trójmiasta, która jest na dzisiaj przebudowanym w ubiegłych latach ciągiem drogi ekspresowej, wprowadza ruch z relacji północnej - od Szczecina przez Koszalin do Gdańska, czyli w układ drogi obwodowej Trójmiasta. Opracowaliśmy i uzgadniamy nowe studium jej przebiegu. Chcemy ten ciąg w nowym układzie - poczynając od Słupska z obwodnicą słupską, Lęborka i dalej z nowym przebiegiem od Bożego Pola do Trójmiasta - zrealizować do 2013–2015 r. Następnym ważnym działaniem, które państwo zapewne odnotowali, mającym ogromne znaczenie dla regionu, jest podpisana kilka dni temu umowa z Gdańskim Konsorcjum Transportowym na budowę autostrady A1 systemem koncesyjnym. W pierwszym etapie będzie to odcinek od Gdańska do Nowych Marzów, następnie negocjacje będą kontynuowane i zrealizujemy to zadanie do 2007 r. Do 2008 r. przewidujemy budowę tej autostrady do Torunia. Kolejnym działaniem, które jest już bardzo zaawansowane w zakresie dokumentacji i uzgodnień, jest przygotowywana budowa obwodnicy południowej Gdańska. Obwodnica ta ma wiązać duży węzeł komunikacyjny, jakim jest splot dróg ekspresowych S6, S7 i autostrady A1, z wejściem przez most Sucharskiego i połączeniem tego układu z Portem Gdańskim. Stanowi to realizację założeń i idei otwarcia Polski przez porty, realizację programu dostępności przez porty do zewnętrznych układów komunikacyjnych. Przygotowywana jest też koncepcja połączenia obwodnicy południowej Gdańska łącznikiem z istniejącą przebudowywaną drogą ekspresową w jeden wspólny ciąg i układ - S6, A1 i S7. Od dwóch lat Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad modernizuje istniejący ciąg, dostosowując go do parametrów i wymagań unijnych pod względem nośności, do 11,5 t na oś na odcinku Gdańsk - Kiezmark. Drugim zadaniem jest odcinek od Kiezmarka do Jazowej. Jednak na tym odcinku mamy bardzo poważne problemy z wykonawcą, i to do tego stopnia, że uruchomiliśmy procedurę jego usunięcia. Są to zadania realizowane i współfinansowane ze środków Unii Europejskiej w ramach programu ISPA. W ubiegłym tygodniu ogłosiliśmy przetarg na modernizację odcinka od Jazowej do węzła Elbląg. Przebudowa tej drogi do budowanego aktualnie w Elblągu nowego węzła jest kolejnym naszym zadaniem. Muszę tu powiedzieć, że przebudowa tego odcinka poza tym, że dostosuje go do wymagań i parametrów nośności zgodnych z nowymi standardami Unii Europejskiej, dostosuje go również do wymagań drogi ekspresowej, tyle że jeszcze z jedną jezdnią.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#ZbigniewKotlarek">Już wkrótce Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad rozpocznie prace nad koncepcją programową dla dwujezdniowej drogi ekspresowej na całym tym odcinku. Niemniej w fazie pierwszej układ ruchu i możliwości finansowe są takie, jakie są, a obecna modernizacja zabezpieczy nasze potrzeby na wiele lat. Węzeł Wschód w Elblągu jest realizowany i zakładamy, że zakończenie prac nastąpi w połowie przyszłego roku. Jadąc na posiedzenie Komisji spotkałem się z kierownictwem kontraktu, które potwierdziło, że roboty realizowane są zgodnie z harmonogramem i nie przewiduje się żadnych opóźnień. Omówiliśmy także działania, w wyniku których powstanie łącznik łączący drogę ekspresową z funkcjonującym układem miejskim. Jest to dodatkowa inicjatywa wspólna miasta i Generalnej Dyrekcji Dróg i Autostrad, aby w ramach zaoszczędzonych środków zrealizować zadania okołokontraktowe, że tak je nazwę. Dyrekcja oddziału w Olsztynie ma już zaawansowane prace na odcinku od Elbląga do Grzechotek. Tu trzeba powiedzieć, że ten prawie 50-kilometrowy odcinek podzielony jest na trzy kontrakty. Na dwa odcinki mamy już pozwolenia na budowę, na trzeci prawdopodobnie otrzymamy w tym roku. Zadanie to będzie realizowane z funduszy strukturalnych, jak zadanie Jazów-Elbląg. Wszystkie aplikacje i działania są już przygotowane. Na dwa pierwsze odcinki ogłosimy przetarg w tym roku, a na trzeci w roku przyszłym, tak aby do końca 2006 r. całe zadanie zostało zrealizowane i skoordynowane z nowym przejściem granicznym w Grzechotkach. Obecnie po opracowaniu koncepcji programowej dla drogi ekspresowej S7 na odcinku Elbląg w kierunku na Pasłęk przygotowywana jest przez nas dokumentacja techniczna, czyli projekt budowlany, co pozwoli nam po zakończeniu zadań, które omówiłem, rozpocząć przebudowę drogi ekspresowej na odcinku od Elbląga na południe. To zadanie będzie bardziej złożone i będzie miało szerszy zakres robót, ponieważ część będzie realizowana w nowym terenie z obejściem kilku miejscowości. Jest to zadanie bardzo poważne, które wpisze układ, który omawiam, w układ relacji Elbląg na południe w kierunku na Warszawę. To są działania, które w tej chwili są realizowane. Oddział gdański, biorąc pod uwagę, że Elbląg Wschód to węzeł, który spina drogę ekspresową S22 i drogę krajową nr 22, odnawia stan nawierzchni drogowych na drodze nr 22 od granicy województwa w kierunku na Malbork. Również takie działania podejmowane są na terenie województwa warmińsko-mazurskiego. W całym układzie sieci dróg, którymi zarządza Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad, a które znajdują się na terenie Żuław i nie tylko, bo również w układzie powiązań z systemem zewnętrznym, prowadzimy działania bardzo skoordynowane i muszę państwu uświadomić, że do 2006 r. droga ta na odcinku od Gdańska przez Elbląg do Grzechotek, czyli na ponad 110 km, zostanie gruntownie zbudowana i przebudowana. Kumulacja zadań inwestycyjnych i środków jest jedną z najwyższych, jakie można notować na takim obszarze w tak krótkim czasie dla uzyskania takiego efektu. Symbolicznym węzłem spinającym wszystkie nasze działania jest Węzeł Wschód, który będzie stanowił powiązanie relacji wschód - zachód i północ-południe. Ten węzeł będzie pracował nie tylko dla układu w relacji z Kaliningradem, ale także w relacji powiązań z południem Polski i w relacji przez Gdańsk do autostrady A1 i do drogi ekspresowej S6.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#ZbigniewKotlarek">Horyzont czasowy naszych działań na odcinku Gdańsk - Grzechotki to rok 2006. Po 2006 r. podejmiemy działania od Elbląga na południe. Intencją naszą jest, aby w latach 2006–2007 zrealizować obwodnicę południową Gdańska, a do 2013–2015 cały ciąg Trasy Lęborskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JanMaślanka">Wrócę jeszcze do poprzedniego tematu, bo nie miałem okazji wypowiedzieć się na temat obszarów, którymi my zarządzamy. Część Żuław, która pozostaje w naszej administracji, rozpościera się od Ostródy na wschodzie do Słupska na zachodzie i na południu do zbiornika włocławskiego. Obecnie w ramach środków, które otrzymaliśmy z Europejskiego Banku Inwestycyjnego, zostały opracowane kompleksowe programy ochrony przeciwpowodziowej ze szczególnym uwzględnieniem miasta Gdańska i Żuław Elbląskich. Aktualnie ze środków pomocowych 46 mln złotych przeznaczone jest tylko na Żuławy. Do tej pory zostały opracowane strefy zalewowe, czyli te części terenu, które są zalewane w okresie podwyższonych stanów wody. Są to wzrosty stanu wody o1%. Wykonaliśmy udrożnienie koryta Raduni, udrożnienie koryta Liwy, w tej chwili jest remontowany węzeł wodny w Białej Górze, węzeł wodny w Przegalinie, który odcina wody rzeki Wisły od Żuław Elbląskich, Malborskich i Gdańskich. Dyrektorzy zarządów melioracji powiedzieli prawie wszystko, więc ja poruszę tylko jedną sprawę. Ważną rzeczą jest zabezpieczenie małych rzek, ale jeżeli nie będzie zabezpieczone lodołamanie, to nie ma o czym dyskutować. Wisła prowadzi wody z całej Polski. W zasadzie 60% wody spływa Wisłą. Od dłuższego czasu prowadzimy batalię o lodołamanie. Minister środowiska odpowiada za ochronę przeciwpowodziową i przeprowadzenie wód bezpiecznie do morza, jednak nie dysponuje odpowiednimi środkami na to zadanie. Wszyscy wiemy, jak wygląda sytuacja przedsiębiorstw budownictwa wodnego, a szczególnie przedsiębiorstwa w Tczewie. Przetarg na lodołamanie został rozpisany i mamy zabezpieczone lodołamacze, jednak nie mamy środków finansowych na ich wykorzystanie. Minister środowiska kilkakrotnie występował do ministra Skarbu Państwa z pytaniem, jak można rozwiązać sprawę lodołamaczy. Jednak do tej pory nie udało się rozwiązać tego problemu. W ostatnim piśmie minister Skarbu Państwa pisze: „Podtrzymuję stanowisko wyrażone kilkakrotnie w korespondencji prowadzonej z ministrem środowiska odnośnie do braku kompetencji ministra skarbu do władczego ingerowania w majątek spółek handlowych”. Jest to trudna sprawa i chyba w przeszłości popełniono duży błąd, bo lodołamacze zostały zakupione i wybudowane ze środków ministra ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, tak się wtedy nazywał resort. Ponieważ przedsiębiorstwa budownictwa wodnego były w strukturach tego ministerstwa, lodołamacze zostały przekazane do tych przedsiębiorstw. W tej chwili są to spółki Skarbu Państwa i nie ma żadnych możliwości odzyskania lodołamaczy. Przedsiębiorstwa, które w tej chwili nimi dysponują, dyktują ceny. Przetargi na usługi lodołamania są tylko stratą czasu i pieniędzy, bo ostatecznie i tak musimy płacić ceny podyktowane przez spółki dysponujące lodołamaczami. Dopóki ta sprawa nie zostanie rozwiązana globalnie, chyba nawet nie na poziomie ministerstw, to my w terenie mamy związane ręce. Za przykład może posłużyć sytuacja z zeszłego roku. Musieliśmy bronić mostu w Kiezmarku, bo firma „Nesto” nie dotrzymała terminu zakończenia prac w listopadzie. Musieliśmy bronić mostu, bo groziło nam, że most się zawali i powstanie taka zapora, że Gdańsk znajdzie się pod wodą.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#JanMaślanka">Tę sprawę poddaję pod rozwagę posłów, ponieważ my się sami z nią nie uporamy, a ona musi być jak najszybciej rozwiązana, i to - być może - aż na poziomie rządowym lub Sejmu. Powiem jeszcze o jednej na pozór drobnej sprawie. Rozpoczęła się realizacja programu „Natura 2000”, przez co nasza sytuacja bardzo się skomplikowała. Jedną rzeczą jest opracowanie i przygotowanie programu, a zupełnie inną jego realizacja, szczególnie w zakresie ochrony przeciwpowodziowej. Z tym mamy coraz większe problemy, bo oskarża się nas o działania przeciw przyrodzie. A przecież wszyscy wiedzą, że to nie jest do końca prawda, bo pewne działania musimy podejmować - udrożnić rzeki i kanały, okosić wały - i w tym przypadku nie można zasłaniać się ochroną przyrody.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Wydaje się, że problem, który pan poruszył, rząd powinien potraktować z należytą powagą. Już od dłuższego czasu jest to kwestia braku porozumień międzyresortowych, braku zgodności działań między ministrem środowiska, czy wcześnie ochrony środowiska, ministrem Skarbu Państwa, ale również ministra spraw wewnętrznych i administracji, albowiem jest to także sprawa zarządzania kryzysowego. Przecież wolne od lodu ujście Wisły gwarantuje porządek wodny na całej długości Wisły, a każdy zator lodowy i brak odpowiednich działań w odpowiednich terminach powoduje zagrożenie dla sporego kawałka kraju. Sądzę, że do tego tematu wrócimy przy próbie konstruowania dezyderatu. Być może Komisja również uzna to za ważne i warte uwzględnienia. Poprosili mnie również o zgodę na powrót do zajęć bardziej codziennych i prozaicznych wojewoda pomorski pan Cezary Dąbrowski i wojewoda warmińsko-mazurski pani Hanna Bojarska. W związku z tym chcę im teraz w imieniu Komisji, jak również marszałka Józefa Oleksego, podziękować za współpracę i życzyć sukcesów, a zwłaszcza dobrej współpracy z samorządami warmińsko-mazurskimi i pomorskimi i wręczyć plakietki z wizerunkiem Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#HannaMikulskaBojarska">Miło nam było być tu razem z państwem. Wierzę, że wszystkie argumenty, które padły dzisiaj na tej sali za uregulowaniem sprawy Żuław Wiślanych, zapadły państwu mocno do serca i kiedy przyjdzie do tego decydującego momentu głosowania, zechcecie je państwo wziąć pod uwagę. Serdecznie dziękujemy za gościnność panu staroście nowodworskiemu i panu przewodniczącemu Komisji, że zechciał państwa tutaj na Żuławy Wiślane sprowadzić i zainteresować naszymi problemami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#CezaryDąbrowski">Ja ze swej strony chcę podziękować za zaproszenie do wzięcia udziału w posiedzeniu Komisji. Było to wielce pouczające spotkanie. Życzę wielu miłych wrażeń na terenie województwa pomorskiego. Jestem przekonany, że to dzisiejsze posiedzenie przełoży się na konkretne pozytywne efekty dla Żuław.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">W związku z tym, iż wyczerpaliśmy porządek związany z przedkładaniem informacji przez przedstawicieli poszczególnych resortów i urzędów, przechodzimy do pytań, wypowiedzi i uwag.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JanAntochowski">Chcę poruszyć dwie sprawy z zakresu zagospodarowania Żuław, bo dzisiaj ten temat bardzo wnikliwie rozpatrujemy. Sądzę, że mówiąc o Żuławach, nie można nie poruszyć sprawy Kanału Elbląskiego, który aktualnie wymaga wielu nakładów, szczególnie jeżeli chodzi o jego udrożnienie. Z 80-kilometrowej trasy 34 km są niedrożne. Kanałem tym 45 tys. osób jest przewożonych statkami z Ostródy do Elbląga i z powrotem do Ostródy. Jest to atrakcja na skalę światową. Kanał Elbląski funkcjonuje od półtora wieku, a dzisiaj doszło do takiej sytuacji, że jeżeli nie znajdziemy środków finansowych, to ta atrakcja może zniknąć z mapy i wszyscy na tym stracimy. Wniosek jest taki, że przy podejmowaniu decyzji o zagospodarowaniu Żuław - bez względu na to, czy to będzie program wieloletni, czy to będzie ustawa - trzeba pomyśleć o tym, w jaki sposób rozwiązać ten problem. Jest to bowiem integralna część Żuław. Druga sprawa to przebudowa drogi krajowej nr 7 na drogę ekspresową, a konkretnie chodzi mi o odcinek od Płocka w kierunku na Olsztynek, Ostródę i Elbląg. Jak wynika z dzisiaj przedstawionej informacji, prace na autostradzie A1 są niezagrożone, co należy uznać za fakt pozytywny. Ale wiążąc drogę nr 7 z autostradą A1 w Płońsku w kierunku na Toruń pozostawiamy całą północno-wschodnią jej część i dojazd na Mazury może się okazać trudny. Po 2006 r. będzie robiona obwodnica pasłęcka, ale jest to chyba zbyt późny termin. Proponuję, żeby Komisja, której - co prawda - nie jestem członkiem, tylko gościem, wystosowała dezyderat w sprawie, aby jak najszybciej podjąć budowę drogi krajowej nr 7.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#EdmundStachowicz">Dobrze się stało, że dzisiejsze posiedzenie odbywamy w samym sercu Żuław. Dziękuję członkom Komisji, że dali się przekonać i namówić, aby do tego posiedzenia wyjazdowego doszło. Nie ukrywam, że, jako osoba wywodząca się z tego okręgu wyborczego, wraz z panem przewodniczącym, który także z Żuław się wywodzi, tworzymy krąg wsparcia na rzecz tych najważniejszych i najistotniejszych kwestii, które padły dzisiaj z ust osób referujących. Zwłaszcza jeżeli chodzi o zabezpieczenia przeciwpowodziowe, czyli kwestii, która na dzień dzisiejszy jest największym problemem Żuław ze względu na dekapitalizację urządzeń i infrastruktury. Dekapitalizacja stała się faktem i teraz niezbędne są duże środki finansowe, które powinniśmy zabezpieczyć w budżecie państwa oraz ze źródeł zewnętrznych. W wystąpieniu przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki i Pracy zaintrygowała mnie jedna sprawa. Jeśli dobrze zrozumiałem, to z samorządów płynie wiele różnych programów, które mają szanse być uwzględnione. Jednak w ocenie ministerstwa brakuje na Żuławach koordynacji na rzecz kompleksowego rozwiązania problemów, które dotyczą nie jednego samorządu, a nawet nie jednego województwa. Jak powiedział pan Bogdan Szymanowski z Elbląga, ten problem nie powinien być rozwiązywany przez poszczególne samorządy, lecz jako problem całych Żuław. Brakuje jednego koordynatora, który mógłby ten obszar spraw w sposób całościowy objąć, rozpatrywać, reprezentować i skoordynować. Ja wywodzę się z tego okręgu, więc te problemy są mi znane i bliskie mojemu sercu. Posłowie otrzymali wspaniale przygotowane materiały i opracowania, które pomogą im zapoznać się z problemami Żuław. W dzisiejszej dyskusji pojawiło się także wiele ważnych wątków i dlatego sądzę, że członkowie naszej Komisji będą mogli poprzeć potrzeby i dążenia Żuław podczas prac nad budżetem państwa na 2005 r. oraz w dalszej perspektywie, bo to jest proces wieloletni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzSas">Dla mnie jako posła ziemi sądeckiej jest to wielce pouczający wyjazd i edukacyjne spotkanie. Ja też pochodzę z terenów, które co jakiś czas dotykane są klęską powodzi. Rok temu podobne spotkanie naszej Komisji odbyło się w Nowym Sączu. Na tym posiedzeniu omawialiśmy problem ochrony przed osuwiskami, zjawiskiem, które tu nie występuje, bo to inne ukształtowanie terenu. Muszę przyznać, że nie zdawałem sobie sprawy ze skali problemów, z którymi na tym niewielki obszarze Polski przychodzi się zmagać. Z relacji przedstawicieli resortów i tutejszych urzędów wynika jedna rzecz, która została bardzo dobrze wyartykułowana przez pana Bogdana Szymanowskiego z Elbląga. Powiedział on metaforycznie, że brakuje nam jednego pana, czyli brakuje tego, co w Polsce stanowi główną przeszkodę w działaniu - koordynacji. Przedstawiciel resortu środowiska poinformował nas o problemie z lodołamaczami. Problem ten pojawił się jako ostatni, ale jawi się jako pierwszy i podstawowy. Bo jeżeli to przedsięwzięcie nie zostanie skoordynowane, to nie mamy co dyskutować o zapobieganiu skutkom powodzi czy cofek od Zatoki Wiślanej. Podstawową sprawą dla naszej Komisji jest więc nie załatwianie środków, chociaż niewątpliwie pieniądze są bardzo ważnym czynnikiem, ale podjęcie próby spojrzenia na to wszystko, co wiąże się z prawodawstwem, a dotyczy bardzo wielu resortów i fragmentów życia gospodarczego właśnie tu na Żuławach. Gdyby udało nam się to zrobić, to moglibyśmy uznać nasz wyjazd na Żuławy za udany, celowy i sensowny. Namawiam, aby w jakimś miejscu naszego dezyderatu pomieścić passus, który będzie mówił, że nasze doświadczenie wskazuje na brak koordynacji w wielu kwestiach prawnych, ale również koordynacji między resortami i urzędami. I na koniec taka moja osobista refleksja. Proszę nas nie namawiać, żebyśmy inaczej głosowali. Jesteśmy posłami Rzeczpospolitej i wszystko to, co wiąże się z ochroną przeciwpowodziową na Podhalu, w Krakowie czy w dolnym biegu Odry lub Wisły, czyli tu na Żuławach, to są rzeczy oczywiste. Ja nie będę miał dylematów ani problemów podczas głosowania, bo zdaję sobie sprawę, jak bardzo jest to rzecz ważna dla tutejszego środowiska. Dowiadujemy się, że koszty ostatniej powodzi wyniosły 500 mln złotych, więc nasuwa się jednoznaczny wniosek, że lepiej zapobiegać niż usuwać skutki. Tragiczna lekcja powodzi z 2001 r. powinna być widziana przez pryzmat przygotowywania programu budżetu państwa na 2005 r. Dziękuję za to spotkanie, które uzmysłowiło mi skalę problemów i dało doświadczenia, które wynoszę z dzisiejszego i zapewne jeszcze z jutrzejszego dnia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Nie wspomniałem wcześniej, że poseł Kazimierz Sas jest przewodniczącym podkomisji stałej ds. polityki regionalnej działającej w ramach naszej Komisji. Jego wypowiedź wynika z doświadczeń dotyczących polityki regionalnej, której realizację w jakimś sensie Komisja i kreuje, i nadzoruje, i stara się wpływać na to, żeby możliwości rozwojowe poszczególnych regionów, tych małych ojczyzn, były uwzględniane w polityce państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejCzerwiński">Jestem posłem z regionu, który wymieniany i oskarżany niejako jest za dosyłanie wody. To jest prawda, ale my na to żadnego wpływu nie mamy. Zabieram głos, bo czuję, że została rozbudzona nadzieja na tej sali: oto przyjechała Komisja i załatwi pieniądze, tym bardziej że przez jednego z urzędników zostaliśmy pouczeni, jak mamy głosować. Powiem więc kilka słów, jak to rzeczywiście jest. Pieniędzy w budżecie brakuje. Najłatwiej jest żądać pieniędzy, ale najtrudniej jest dostać te pieniądze i z tego trzeba sobie zdawać sprawę. Poseł Kazimierz Sas z Nowego Sącza zadeklarował, że poprze projekty Żuław. Ale gdybym zadał mu pytanie, jeśli będzie miał wybór między budową zbiorników retencyjnych w górach a inwestowaniem na Żuławach, to ciekawy jestem, jak zagłosuje. Można dyskutować o tym, że zatrzymanie wody wcześniej, to też jest ochrona Żuław. Ale żeby nie budzić zbędnej nadziei, chcę powiedzieć pewną rzecz, którą rozumiem jako interes do zrobienia - regionalny, ogólnopolski. Należy znaleźć dobre projekty, wrzucić je w program długofalowy, wieloletni i określić pewne źródła finansowania. Aby dać podstawy do podjęcia decyzji, trzeba dostarczyć konkretnych argumentów. Bo jeśli inwestuje się w coś, co w krótkiej perspektywie ma odpowiednią stopę zwrotu, czyli co roku wydaje się określone kwoty na usuwanie szkód powodziowych, to można pomyśleć, jak część tych pieniędzy zainwestować, pomyśleć, w jaki sposób to sfinansować, a to niejako na siebie zarobi. Przed takim przedstawieniem problemu na komisjach w Sejmie i w rządzie również nikt nie zaprotestuje. Ale jeśli konkretnych argumentów nie ma, to nikt nie podejmie decyzji. Chociaż ja za siebie będę mówił, nie mam na tyle wiedzy czy informacji, żebym sam mógł zrobić taki rachunek i wybrać między zainwestowaniem w zbiornik retencyjny gdzieś w górach a przeciwdziałaniem na Żuławach. Chce prosić urzędników i samorządowców z tego terenu, żeby naprawdę mocno pochylili się i zastanowili nad sensowymi projektami. Uzyskaliśmy dzisiaj informację - proszę tego słuchać - że źródeł finansowania przedsięwzięć jest wiele i czasem od sprytu urzędników zależy, czy uda się pozyskać pieniądze czy nie. Trzeba też wiedzieć, że pieniądze na dobre projekty nie są magazynowane. Konkurs odbywa się co roku i drugi na liście w tym roku nie przechodzi automatycznie jako pierwszy na rok następny. W następnym roku znowu musi stawać w szranki konkursowe. Im lepsze projekty, tym większa szansa na ich sfinansowanie. Ze swej strony chcę powiedzieć, że jeśli zostanie mi przedstawiony rachunek ekonomiczny, będę wspierał przedsięwzięcia, o których państwo mówili, bo widzę ich sens. Mój region również był dotknięty powodzią i wiem o tym, że odbudowa szkód nie tylko tych infrastrukturalnych, ale poczucia bezpieczeństwa mieszkańców, to jest nadrzędny cel, którego nie można pominąć, o tym trzeba rozmawiać. Jeśli będziemy mieć argumenty, to na pewno podniesiemy ręce we właściwym momencie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#AndrzejLiss">Chcę zwrócić się do przedstawiciela rządu, do przedstawiciela ośrodka planowania i przyszłych rozwiązań finansowych dla Żuław. Problemem podstawowym na dzisiaj jest problem eksploatacji. Powiedziano tu wyraźnie, że otrzymywane środki wystarczają na zaspokojenie 40–60% potrzeb. Jestem członkiem podkomisji ds. gospodarki morskiej. Uczestniczyłem w opracowaniu ustawy o ochronie brzegów morskich. Jest to ustawa wieloletnia, która na 10 lat zabezpieczyła w 1/10 ochronę brzegów morskich. Taka ustawa była przygotowana również dla Żuław jeszcze w poprzedniej kadencji Sejmu. Ta ustawa została złożona w lasce marszałkowskiej. Została ona przejęta przez posłów Tadeusza Cymańskiego, Wiesława Walendziaka i Lecha Kaczyńskiego. Dwóch ostatnich nie ma już w Sejmie, ustawa leży w lasce marszałkowskiej. Ta ustawa w pewien sposób zabezpiecza codzienne życie Żuław. Daje długoletnie zabezpieczenie jak ustawa o ochronie brzegów morskich. Taka ustawa jest nam tu, na Żuławach potrzebna. Teraz mam pytanie do przedstawiciela rządu, dlaczego nie może być ustawa żuławska, a ma być projekt premiera Jerzego Hausnera Narodowego Planu Rozwoju, który jest konstruowany w Warszawie w sposób wirtualny zza biurka, który Żuławy traktuje jak inne części Polski. Każda część Polski ma swoją specyfikę, jest inna i potrzebuje oddolnego fundamentu planowania. Środki, które centralnie mają być przeznaczone na Żuławy w latach 2004–2006, mają pochodzić tylko z Unii Europejskiej. Natomiast w latach 2007–2013 premier Jerzy Hausner pragnie skomasować wszelkie środki - polskie środki, środki strukturalne i te pochodzące z Unii Europejskiej - i rozdysponować w sposób mechaniczny na różne części naszego kraju. Ten typ planowania nie niesie żadnych rozwiązań dla codziennego funkcjonowania Żuław. I jest to, uważam, błędne rozwiązanie. Plan na lata 2007–2013 dopiero jest opracowywany, a już próbuje się scentralizować rozdysponowanie środków europejskich dla poszczególnych części Polski. Dlatego pytam, dlaczego nie może być to projekt ustawy dla Żuław. On już kilka lat leży w lasce marszałkowskiej. Przejął go poseł Tadeusz Cymański, który jako jedyny poseł go pilotuje na forum sejmowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Panie pośle, ponieważ pan nie jest członkiem naszej Komisji, a jest naszym gościem dzisiaj, to informuję, że cechą charakterystyczną tej Komisji - a jestem drugą kadencję jej członkiem i wiceprzewodniczącym - jest to, iż my w swych pracach nie zajmujemy się na ogół okolicznościami politycznymi. Staramy się wypracowywać rozwiązania wolne od różnego rodzaju obciążeń politycznych, ideowych. Szukamy rozwiązań najlepszych dla państwa, dla samorządów, dla mieszkańców. Pomijamy różnego rodzaju ideowe i polityczne „awanturki”, które zapewne w Sejmie się dzieją. Proszę pana, aby tę przyjętą przez wszystkich posłów tradycję zachować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#HenrykKorbaczewski">Ja reprezentuję Sejmik Województwa Warmińsko-Mazurskiego i przybyłem tu w oczekiwaniu na konkrety, które są nam niezbędne do planowania dalszej działalności. Z tego, co zdążyłem się zorientować, to koncepcja rozwiązywania problemów Żuław będzie oparta na aktywności i sprawności samorządów. Ale wiemy, że samorządy nie działają w próżni. Bardziej mi odpowiada podejście, które usłyszałem od pana dyrektora z Ministerstwa Infrastruktury, podejście, które oznacza klarowność wizji w sprawie dróg. Marzę o podobnej klarowności w podejściu do rozwiązywania problemów Żuław. Są to poważne problemy, co wynika jednoznacznie z informacji przedstawionych dzisiaj i co nie ulega wątpliwości. Stąd moje trzy konkretne pytania, które mogą być wykorzystane przy sporządzaniu konkluzji ostatecznych, które być może przełożą się na decyzje w przyszłości. Po pierwsze - o co zapytają mnie członkowie Sejmiku, kiedy będę referował moją obecność na dzisiejszym spotkaniu - jakie środki i na co, przynajmniej na obecnym etapie planowania, będą przewidziane dla Żuław w ramach Narodowego Planu Rozwoju? Również na jakie, według stanu wiedzy na dzisiaj lub na najbliższy czas, środki możemy liczyć z budżetu państwa? Te dane są nam niezbędne do planowania naszych samorządowych budżetów, a także „Programu poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych”. Wiadomo bowiem, iż samorządy nie są samowystarczalne finansowo i nie zrobią tego bez środków budżetowych. Po drugie, chcemy uzyskać wiedzę o jakie środki i na co będą mogły się ubiegać konkretnie samorządy. Z tego wynika podtekst: co z wkładem własnym? Województwo warmińsko-mazurskie nie jest województwem zamożnym. Usłyszeliśmy od dyrektora z Ministerstwa Gospodarki i Pracy, że głównie liczą na przedsięwzięcia poszczególnych gmin. Mogę przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że liczenie tylko i wyłącznie na przedsięwzięcia gmin doprowadzi do sytuacji, że niewiele z tego wyjdzie, jako że są gminy bogatsze i biedniejsze, lepiej i gorzej zorganizowane, bardziej i mniej sprawne. Dlatego przychylam się do poglądu, który zaczyna dominować, że potrzebne jest kompleksowe podejście, kompleksowy i spójny program dla Żuław. Tym bardziej że w wypowiedzi pana dyrektora zabrzmiała rzecz następująca: jest prowadzone planowanie przestrzenne, a ono - jak wiemy - z natury zakłada całościowe podejście. Planowanie przestrzenne zakłada podejście całościowe, a rozwiązywanie waszego problemu Żuław oznacza rozczłonkowanie na poszczególne samorządy. Czy nie powinna - a moim zdaniem, powinna - nastąpić zmiana filozofii w podejściu do tego problemu, jako że obstawanie przy dotychczasowym błędzie, jakim było podzielenie Żuław na dwa ośrodki administracyjne, może rodzić dalsze konsekwencje, których skutki dla Żuław, dla miast i wsi żuławskich mogą być fatalne i trudne do przewidzenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszMajewski">Reprezentuję gminę Miłoradz. Jest to gmina położona między Nogatem a Wisłą. Dokładnie w samej delcie. Za nami, za rezerwatem jest tylko jedna wioska o symbolicznej nazwie Piekło. Za nami jest już tylko piekło. Z zawodu jestem rolnikiem, mam gospodarstwo rolne, mój dom bezpośrednio przylega do wału wiślanego. Wobec tego moja wypowiedź będzie wypowiedzią człowieka, który na własnej skórze doświadcza wszystkich zaniedbań, o których dzisiaj rozmawiamy. Nie będę dzisiaj mówił z pozycji przedstawiciela samorządu gminnego, a już na pewno nie wojewódzkiego ani nie Sejmu. Natomiast proszę, aby posłowie wysłuchali tego, co powiem, bo padło dziś wiele stwierdzeń, z którymi ja zgodzić się nie mogę. Wrócę do jednego zdania z wypowiedzi marszałka Jana Kozłowskiego, który zaapelował, żeby stworzyć warunki do tego, aby mieszkańcy Żuław mogli czuć się bezpieczni i żyć bezpiecznie. W mojej gminie praktycznie żyć już się nie da. Nie da się dlatego, że stan melioracji niszczy całoroczny wysiłek rolników. Stan dróg - nie mam tu na myśli autostrady A1, drogi S7 czy „berlinki”, mówię o drogach, które są nam potrzebne do normalnej egzystencji i wykonywania zawodu rolnika - jest tragiczny. Rolnicy z mojej gminy dostarczają mleko. Sąsiednie gospodarstwo odstawia dziennie 4 tys. litrów mleka. Do następnego sąsiada również musi dojechać samochód po kilkaset litrów mleka. I w grudniu, i w styczniu, i w lipcu, i w sierpniu. Stan dróg nie pozwala na to, aby do nich bezpiecznie dojechać. Te drogi się po prostu sypią. Ale wrócę do początku. Jestem wdzięczny, że pan przewodniczący wykazał się tutaj znajomością historii Żuław, mnie również ona kiedyś interesowała. Dodam więc tylko jedną rzecz dla osób spoza Żuław. Do dzisiaj nie wiadomo, czy nazwa Żuławy pochodzi od holenderskiego „żuława” - wyspa, czy od polskiego „żuł” czyli namuł. Od początku mieszkańcy tych terenów musieli walczyć o to, żeby woda nie zabrała im domostw i plonów. I już od dekretu z 1407 r. działania mieszkańców są działaniami samorządowymi. To wtedy powstały takie pojęcia jak zarządca wałów czy opiekun kanałów, które funkcjonowały do niedawna. Obrona przed powodzią opierała się na samorządzie. A w tej chwili to zaczyna się łamać. Mówiono tu wiele o powodzi z 2001 r. Była to duża powódź, chociaż nie powódź, bo to nie była powódź, ponieważ wtedy nie wylała ani Wisła ani Nogat, to padały deszcze. I teraz dochodzimy do najważniejszej rzeczy. Rolnicy są zobowiązani do zachowania dbałości o melioracje szczegółową, a więc o rowy i mniejsze kanały. Do Skarbu Państwa należy opieka nad kanałami i rzekami. Główny ciek wodny, który odbiera wszystkie te wody, to Święta i Mała Święta - to są dwie małe rzeczki, które początek swój biorą w mojej gminie, a na wyjściu mają 3 m szerokości, to są naprawdę małe rzeczki. Natomiast one zbierają całość wody. Problem w 2001 r. polegał na tym, że większość rolników miała zadbane rowy. Tylko, że woda ze Świętej cofała się na te najbardziej wypielęgnowane rowy. Oczywiście, nie wszyscy rolnicy o nie dbali. I śmieszne i tragiczne jest to, że od tego, który miał zarośnięte rowy, zamulone i zatkane, woda spłynęła i popłynęła do tych, którzy mieli rowy głębokie i zadbane.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#TadeuszMajewski">Ci rolnicy ponieśli największe straty i do dzisiaj procesują się ze Skarbem Państwa o odszkodowanie za poniesione starty, bo to właściciel Świętej spowodował, że oni ponieśli największe straty. A powiem, że woda stała na polach i w budynkach do wiosny następnego roku. Nie we wszystkich, ale przynajmniej w połowie podpiwniczonych budynków. W starych poniemieckich domach piwnic prawie nie ma, bo piwnice miała tylko plebania lub bogaty bauer. Domy pobudowane są na zwykłych fundamentach. Nie można się dziwić temu, że rozpadają się spółki wodne. W mojej gminie wiosną tego roku na 9 spółek wodnych, rozpadło się 7 spółek, tylko dwie wioski pozostały w gminnej spółce wodnej. Za co bowiem rolnicy mają płacić składki, jeżeli od 20 lat nie widziano kogokolwiek, kto wykonywałby jakieś usługi. A mało tego, jeśli zalegają ze składkami w wysokości 20–50 złotych, to nasyła się na nich komornika. Takie jest podejście. W ten sposób niszczy się to, co jest podstawą życia na Żuławach. Na Żuławach żadne rządy, żadne urzędy i władze nie zapewnią egzystencji, jeśli nie będą dbali o to mieszkańcy i użytkownicy, czyli rolnicy. Jeśli bowiem w ich świadomości nie będzie tego, że o system trzeba dbać, to ten system rozpadnie się. Była dzisiaj mowa o tym, że dzisiejszy system ochrony przeciwpowodziowej jest systemem pochodzącym z przełomu XIX i XX wieku. Jeśli dobrze pamiętam to w 1917 r. oddano do użytku śluzę w Białej Górze, która rozdziela wodę Wisły i Nogatu, a wcześniej dokonano przekopu Wisły. Cały system został zbudowany w XIX w., bo w 1888 r. woda zalała całkowicie Żuławy. Straty ówczesne oceniono na 30 mln marek. Powódź z 2001 r. nie była największa, bo mówimy o zastoiskach wody deszczowej na polach. W kościołach średniowiecznych, a pochodzą one z 1300–1400 r. są zaznaczone stany poziomu wód poszczególnych powodzi, które wynoszą od 70 cm do 2 metrów. Stan urządzeń, które na początku XX wieku stworzono, a więc obwałowanie Wisły i Nogatu ze śluzami, jest bardzo zły, bo ten system nie jest nowy. To jest system, który ma około 100 lat. Jeden z moich przedmówców powiedział, że wały wiślane są dwa razy w roku podkaszane. Nie są w ogóle koszone. W mojej gminie we wsi Mątowy Małe na odcinku Piekło - Bystrze - Lisewo będzie wzmacniany wał. Mają to być jakieś blachy bite głęboko, nie znam się na tym. Fakt jest taki, że jeśli 2 km od mojego domu poziom Wisły się podniesie, to po drugiej stronie wału robi się jezioro. Ten wał po prostu przesiąka. Czyli jeżeli nie będzie inwestycji na utrzymanie wałów, to możemy sobie opowiadać różne rzeczy, a historia uczy, że mniej więcej raz na 100 lat woda na Żuławach zabiera wszystko wszystkim. I nie ma takiego mądrego, który przewidziałby, kiedy będzie ten następny raz. Na razie od 1888 r. mamy spokój. Nie jestem naukowcem, ani fachowcem, jestem osobą mieszkającą przy samym wale wiślanym, która musi żyć z tą groźbą na co dzień. Jeżeli cały system opierał się na tym, że rolnik uprawiał swoją rolę, dbał o grunty, dbał o drogi polne, to właściciel, bez względu na to, kto nim był - czy w imieniu króla starosta mazurski, czy były to wielkie miasta Elbląg lub Gdańsk - dbał o ten teren, bo ściągał z niego podatki. Dbał o główne rzeki i kanały. A co dzisiaj robi Skarb Państwa? Jest bardzo kiepskim gospodarzem, który ściąga na nas niebezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#TadeuszMajewski">Taka jest ocena nasza, mieszkańców. Dodam jeszcze jedną rzecz. Mówiło się tu o autostradzie A1 i ja to rozumiem. Natomiast my, gdybyśmy chcieli wykonać naprawy dróg powiatowych z własnych środków, to nie jesteśmy w stanie przeprowadzić remontu tych dróg, tym bardziej że są to drogi brukowe sprzed wojny lub jeszcze starsze zalane po wojnie asfaltem lub masą bitumiczną. One były obliczone na ówczesne obciążenia. Przypomnę, że na Żuławach główny plon rolniczy - buraki cukrowe - zwoziło się kolejką wąskotorową. Nie wolno było wjechać z burakami na drogę, to było karane. Dzisiaj kolejki nie ma i po tych starych drogach jeżdżą składy 50-tonowe. Do mojej gminy na jesieni musi wjechać co najmniej 3000 takich składów, połowa pustych i połowa pełnych. Sytuacja jest taka, że do kilkunastu metrów od drogi pękają fundamenty, spadają dachówki, w kościołach spadają żyrandole. Podczas mszy ksiądz musiał uciekać z konfesjonału, bo leciało mu coś na głowę. Teraz przejdę do rzeczy najważniejszej. Pan przewodniczący powiedział, i to jest samo sedno tego spotkania, iż Żuławy nigdy nie miały jednej administracji. Uważam, że rywalizacja Gdańska i Elbląga powinna się skończyć. Padały tu wezwania, aby przygotowywać programy, projekty, wnioski. Ale zawsze będą je składać dwa województwa. Efekt jest taki, że Gdańsk zgłasza pretensje, iż Elbląg zawłaszczył jakąś dotację i na odwrót. To nie jest rozwiązanie. Sądzę, że czas najwyższy porzucić to i pomyśleć o tym, aby w tych dwóch konkretnych sprawach - zabezpieczenia przeciwpowodziowego i systemu urządzeń wodno-melioracyjnych oraz stanu dróg lokalnych, nie tych głównych, powstał, nie wiem jak to nazwać, bo związek gmin jest zbyt małą organizacją, ale żeby powstał jeden organ, który kompleksowo i całościowo reprezentowałby wobec władz krajowych i może wobec Strasburga całe Żuławy. Aby te cząstkowe projekty - gminne, powiatowe, wojewódzkie - stały się wspólne, bo dopiero wtedy będą miały siłę przebicia. Tego życzę sobie i państwu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">My też życzymy sobie tego, ale życie nie zawsze realizuje nasze życzenia, czego przykładem jest chociażby to, iż przez 800 lat funkcjonowania ziem żuławskich nigdy te administracje się nie połączyły we wspólnych wysiłkach, chociaż niewątpliwie są przykłady na to, że współpracowały ze sobą. Mam nadzieje, że współpraca między samorządami wszystkich części Żuław będzie coraz lepsza i ściślejsza. Na tej sali są osoby, których ojcowie i dziadkowie przyjechali na Żuławy w latach czterdziestych, kiedy były one całe pod wodą, gdzie było wielkie morze trzcin z gdzieniegdzie wystającymi zabudowaniami, i współuczestniczyli w odzyskiwaniu Żuław dla życia. Sądzę, że oni również mają świadomość tego, iż Żuławy to nie jest szczęście dane raz na zawsze. Aby nadawały się do zamieszkiwania i gospodarowania, nieustannie trzeba dbać o utrzymanie sprawności wszystkich urządzeń gwarantujących bezpieczeństwo. A to jest ogrom zadań, które muszą być podzielone i sprawnie wykonywane przez państwo, przez samorządy lokalne i przez każdego mieszkańca i rolnika. Niestety, jest tu bardzo wiele, w moim przekonaniu, luk i wad. Jest wiele gospodarstw, które utrzymują w dobrym stanie urządzenia wodno-melioracyjne, sam widziałem takie gospodarstwa. Ale to oznacza, że ci, którzy wyczyścili rowy, mają gwarancję, iż woda od sąsiadów spłynie do nich, bo na Żuławach występuje takie zjawisko, którego nie ma nigdzie indziej w Polsce - powódź międzypolderowa. Woda może stać miedzy polderami nawet pół roku i nie ma innego sposobu na pozbycie się jej jak jej wypompowanie. Jeżeli się tego nie zrobi, to powódź jest nieustająca. Gdzie indziej woda spłynie, tu stoi. Taka jest specyfika tego regionu i trzeba sobie z tym poradzić. Miejmy nadzieję, że również nasze dzisiejsze doświadczenia będą pomocne przy podejmowaniu decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#StanisławKukułka">Po doświadczeniach przeżytej powodzi w imieniu swoim i innych rolników chcę powiedzieć, że czujemy się opuszczeni, oszukani i zdeterminowani faktem pozostawienia nas samym sobie w obliczu klęski powodzi z 1999 r. i 2001 r. Jak koledzy wspomnieli, cięcia w budżecie wojewódzkim, dokonane czy to w Sejmie, czy gdzieś indziej, spowodowały, że brak jest środków, aby państwo utrzymywało swoje urządzenia melioracyjne. Co z tego, że ja jako rolnik poniosłem nakłady w wysokości 4–5 tys. złotych - na moje gospodarstwo to jest dużo - skoro urządzenia melioracyjne Skarbu Państwa były niesprawne. Są na to dowody. Poniosłem, podobnie jak i inni rolnicy, straty w wysokości 150 tys. złotych, otrzymałem za to 10 t zboża. To jest pozostawienie rolników samym sobie. Mówię na własnym przykładzie, ale po to, aby lepiej uzmysłowić państwu ten problem. Reprezentuję również innych rolników, którzy zostali poszkodowani. Kolega z Nowego Sącza ma argument siły, bo jest wyżej. Ale jeśli rozmyślnie niszczy się nasz dorobek, to jest to premedytacja. Nie można nas tak pozostawiać samym sobie. Wystąpił tu kolega z Miłoradza, pierwszy raz się spotykamy, ale w pełni go popieram, tylko, że my jesteśmy w piekle piekła, bo my jesteśmy jeszcze niżej. Wody malborskie spływają do nas i zdarza się cofka, o której mówiono już. Problemy nawarstwiają się i rolnicy są coraz bardziej zdesperowani. Strajki, które miały miejsce w tym regionie, mogą być wyrazem właśnie tej frustracji i determinacji. Na Żuławach krzyżują się drogi wodne, drogi krajowe, to jest newralgiczny punkt i byłoby dużą stratą dla państwa, dla Polski i dla Unii Europejskiej, gdyby tu nie zainwestowano i pozostawiono nas samym sobie w obliczu tych klęsk. W związku z tym mam prośbę do posłów, aby na nasze problemy spojrzeli z życzliwością, np. nie mamy możliwości ubezpieczenia się. Rolnika dzisiaj nie stać na opłacenie składki na ubezpieczenie, bo jest taki marazm i bieda. Gdyby posłowie mogli coś zrobić w tej sprawie, przecież to dotyczyłoby wszystkich rolników - i tych z Nowego Targu, i z Nowego Sącza, i z Żuław. Gdy przychodzi klęska, a rolnik jest ubezpieczony, państwo zwraca mu część nakładów poprzez ubezpieczenie. Niech państwo część środków przeznaczy na ubezpieczenia. Kiedy przychodzi klęska, nie róbmy jednorazowej akcji pomocowej, tylko niech przyjdzie komisja, rzetelnie oceni straty i wypłaci poszkodowanemu rolnikowi należne pieniądze. Skąd brać pieniądze? Właśnie stąd, zamiast jednorazowych wypłat, dopłat do kredytów preferencyjnych, należy ubezpieczyć rolników. Jeśli zdarzy się klęska, te pieniądze wrócą, rolnik odzyska pieniądze, odbuduje system melioracyjny, swój warsztat pracy i będzie funkcjonował. Nie będzie tu oazy komarów, bo tu jest zgroza żyć. Gdyby państwo zostali tu na noc, to ostrzegam przed wychodzeniem na ulicę, nie wspomnę już o braku bezpieczeństwa. Mam prośbę, aby państwa wysiłki poszły w kierunku poparcia tej ustawy. Nie ważne jaka jest władza, jest dobry projekt, to należy go poprzeć. Rolnicy nie są w stanie spłacać kredytów, których im udzielono, może więc stworzyć możliwość prolongaty na 15 lub 30 lat lub umorzyć je w całości.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#StanisławKukułka">Może stworzyć fundusz oddłużeniowy rolników. Nie można bowiem pozostawić rolników samym sobie. Mówi się, że na Żuławach rolnicy osiągają 80–100 ton z ha. Skąd to się bierze? To nie jest tajemnica. To się bierze stąd, że jeden z drugim nabrał kredytów, kupił środki chemiczne i ma efekty. Przy takim nawożeniu to i na pustyni można mieć 10 t z ha. Jakim kosztem? Rolnicy biorą kredyty, zarzynają się, a po 3–5 latach okazuje się, że nie są już właścicielami ziemi, tylko zarządcami, albo i nie. Bardzo wysokie są koszty produkcji. Jeśli minister odrzucił Żuławy jako obszary niekorzystnego gospodarowania, niech stworzy rolnikom inne możliwości gospodarowania i życia. Nie chciałbym, aby desperacja pogłębiała się, bo nie jest ważne, czy rolnik utopił się w Rabce, w Wiśle, czy w wannie. Ważne, że się utopił.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Lepiej, żeby żaden rolnik się w ogóle nie topił. Chcę jednak zwrócić panu uwagę, że posłów obowiązuje jedna sztywna zasada. Otóż, jeżeli którykolwiek z posłów zgłasza projekt ustawy, który wskazuje na konieczność wydatkowania pieniędzy publicznych, ma obowiązek - żeby ta ustawa była w ogóle rozpatrywana -wskazać źródło finansowania. Innej możliwości nie ma i to jest logiczne. Każdy wydatek musi być uzasadniony i musi być racjonalnie zaplanowany. Nie jest więc rzeczą prostą zwolnić kogoś z wydatków finansowych, dać komuś pieniądze, dotować kogoś, bo to się wiąże z kosztami, które muszą być wcześniej zaplanowane i muszą być zaaprobowane przez większość, nie tylko przez zainteresowanych. Nie mniej jednak państwo prowadzi politykę zmierzającą do równego podziału dochodu narodowego, do sprawiedliwego podziałów środków budżetowych i gwarantującą wyższą efektywność całej gospodarki narodowej. Dlatego też spora część środków, mam nadzieję, będzie angażowana na potrzeby również związane z funkcjonowaniem gospodarki rolnej w województwie pomorskim i warmińsko-mazurskim i na Żuławach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#KazimierzSumisławski">W związku z tym, że dzisiejsze spotkanie zakończy się przyjęciem dezyderatu, mam kilka wniosków. Wiele uwag już wypowiedziano, ale pozwolę sobie jeszcze na kilka refleksji. Oczywiste jest, że każda powódź jest tragedią. Natomiast dzisiaj mówiono o takich niuansach jak powódź i topiel. Zwracam uwagę, że Żuławy to obszar, jakiego nie ma gdzie indziej w Polsce. Tu ciągle wisi nad nami - jak miecz Damoklesa - groźba powodzi. Można mówić o rozwoju gospodarczym, o rozwoju turystyki, o drogach. Jeśli jednak ma się na karku zagrożenie powodziowe, to myśli się tylko o tym. Proszę to wziąć pod uwagę w chwili rozstrzygania dylematu dokąd skierować środki. Jeżeli woda jest wyżej nade mną, to ja chcę mieć zapewnione bezpieczeństwo. Podkreślam, że to państwo wzięło na siebie obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa powodziowego mieszkańcom. Przy takim zagrożeniu trudno bowiem mówić o jakimkolwiek rozwoju gospodarczym. Druga refleksja dotyczy podziału Żuław i współpracy. Sądzę, że „Program poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach” świadczy o tym, że władze obu województw świetnie sobie radzą i doskonale widzą potrzeby Żuław. Program został przygotowany wspólnie, dwaj marszałkowie podpisali go, dwaj wojewodowie podpisali go, co oznacza, że jest pełna aprobata. Cała rzecz w tym, aby zrozumieć, że nad nami wciąż wisi ten miecz Damoklesa. Trudno dzisiaj na Żuławach licytować się biznesem. Biznes nie ma tu żadnego uzasadnienia, jeśli jestem stale zagrożony powodzią. W ramach zintegrowanego programu operacyjnego rozwoju regionalnego mamy trzy razy więcej projektów niż środków z Unii przewidzianych. Wśród tych projektów nie ma spraw związanych z gospodarką wodną, czyli brakuje pieniędzy. Jeśli chodzi o sektorowy program operacyjny, to doskonale jestem zorientowany, bo to marszałek będzie odpowiedzialny za realizację tego działania. Samorząd ma odpowiadać za jego realizację i stąd mój wniosek do dezyderatu. Jeśli w ramach sektorowego programu operacyjnego mają być tylko pieniądze na inwestycje, bo na utrzymanie tego, co już istnieje, ich tam nie ma, to jaka będzie alokacja środków na województwa, czy nie powinno się uwzględnić Żuław w tym projekcie? My, jeśli chodzi o urządzenia melioracji podstawowych, jesteśmy przygotowani w pełni, wszystkie projekty są gotowe, czekamy na decyzje i określenie sposobu finansowania tych przedsięwzięć. Przecież dzisiaj inwestor musi wyłożyć pieniądze, co oznacza, że marszałek musi wziąć kredyt. A co się stanie, gdy projekt nie zostanie odebrany z winy nie marszałka. Wtedy pieniądze trzeba będzie zwrócić. Inny aspekt. Trudno mówić o inwestycjach w melioracjach szczegółowych, jeśli nie funkcjonują urządzenia melioracji podstawowe. To jest jasne i logiczne. Muszą prawidłowo funkcjonować urządzenia melioracji podstawowe, wtedy dopiero dobrze funkcjonować będą melioracje szczegółowe. Trzeba zacząć od melioracji podstawowej. Mój wniosek jest następujący: przy rozdziale środków w ramach sektorowego programu operacyjnego należy uwzględnić Żuławy ze wskazaniem większych możliwości finansowych.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#KazimierzSumisławski">Jak powiedziałem, projektów mamy znacznie więcej niż pieniędzy. Natomiast drugi aspekt sprawy to kwestia utrzymania urządzeń, które już funkcjonują. I środki na to musi zabezpieczyć budżet państwa. Co z tego, że kanał jest, jeśli on jest zarośnięty i każde roztopy lub obfity opad powoduje, że zagrożenie powodziowe wzrasta. To są moje prośby i uwagi do dezyderatu, który przygotowuje Komisja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Czy są jeszcze jakieś uwagi lub głosy w dyskusji? Nie słyszę. W takim razie proszę pana dyrektora Piotra Żubera o odpowiedzi, bo do niego adresowanych było najwięcej pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PiotrŻuber">Zacznę od sprawy ogólnej, którą poruszył poseł Jacek Zdrojewski. Co prawda, reprezentuję Ministerstwo Gospodarki i Pracy, ale jestem przedstawicielem służby cywilnej. Padały tu różne słowa pod adresem ministra i wszystkie je przekażę, natomiast działam zgodnie ze swoim stanowiskiem i w związku z tym nie będę mógł odpowiedzieć na wszystkie pytania, jak państwo tego oczekują. Poseł Jacek Zdrojewski zapytał tak naprawdę o to, czy w realizacji programów unijnych kierujemy się zasadą efektywności, czy jak najszybciej chcemy wydać pieniądze. Jest to pytanie, które bardzo celnie opisuje dylemat, jaki mamy obecnie. Z jednej strony widzimy konieczność wydania pieniędzy, czyli zwiększania absorpcji, bo jeżeli ich nie wydamy, to w 2006 r. pierwsze środki zostaną stracone i nie chciałbym być w skórze jakiegokolwiek polityka, który na terenie jakiegokolwiek województwa będzie musiał ogłosić, że nie wydał pieniędzy, bo czekał na lepsze projekty. To również dotyczy poziomu centralnego. I to jest jedno ograniczenie. Z drugiej strony mamy efektywność, która jest wpisana immanentnie w kryteria wyboru projektu. Natomiast sposób oceny, czy projekt ma tę wartość dodaną, jest w rękach tych, którzy podejmują ostateczne decyzje, a w przypadku projektu regionalnego w rękach zarządów województw. Liczymy, że nie będzie tu sprzeczności między tymi dwoma potrzebami, czyli szybkiej absorpcji i efektywności. Nie oszukujmy się, na dzisiaj mamy sytuację, że samorządy mają więcej projektów niż pieniędzy, więc możemy wybierać te najlepsze z punktu widzenia merytorycznego. Ale są sektory, w których poziom wydatków publicznych w budżecie państwa oraz z innych źródeł publicznych był tak żenująco niski, że nie ma wystarczającej ilości projektów, aby od razu je wyłożyć na stół i wybierać. W związku z tym realizujemy obecnie to, co jest przygotowane, a nie to, co byśmy sobie wymarzyli. I to dotyczy - niestety - również infrastruktury transportowej. Nie jestem w stanie ocenić, czy przykłady, które zostały nam dzisiaj przedstawione, są najbardziej efektywne z punktu widzenia strategii rozwoju gospodarczego, nie mówię w tym momencie o sieci transportowej. Na razie nie mamy wyboru. Realizujemy to, co jest. Chcemy, aby czas przygotowania projektów znacznie się skrócił. Mamy 4,5 razy więcej środków w sferze infrastruktury drogowej, a to znaczy, że 2–3 lata wcześniej powinniśmy byli przygotować cztery razy więcej projektów. To samo dotyczy następnego okresu programowania, kiedy w porównaniu z rokiem 2002 skok będzie ośmiokrotny, co oznacza, że osiem razy więcej projektów powinniśmy przygotować. I to decyduje o tym, które projekty są realizowane. Są jeszcze inne elementy poziomu absorpcji i tego czy pojawiają się projekty najbardziej efektywne. Oprócz tego, że projekty muszą być przygotowane, to muszą mieć zapewnione źródło współfinansowania. Mogą być wspaniałe projekty, ale ten, kto chce je złożyć, musi dysponować środkami na ich współfinansowanie. Istnieją w tym zakresie pewne możliwości, wbrew temu, co niektórzy z państwa mówili, są one nawet w sektorowym programie operacyjnym, w zintegrowanym programie operacyjnym rozwoju regionalnego. Budżet państwa do każdego programu rozwoju lokalnego dopłaca do każdego zrealizowanego projektu.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PiotrŻuber">Państwo i budżet pomaga tym najbiedniejszym. Zdajemy sobie jednak sprawę z faktu, że to nie wystarcza we wszystkich sytuacjach i nie zawsze wszystkie najlepsze projekty będą mogły być finansowanie, bo nie będę mogły zgromadzić odpowiedniej ilości środków. Trzecim elementem, który ma wpływ na to, czy jesteśmy bardziej efektywni, czy bardziej chcemy wydawać pieniądze, jest przygotowanie samych beneficjentów. Na razie wszyscy myślą o tym, żeby zaspokoić swoje potrzeby. Państwo mówili o tym, że trzeba zabezpieczyć najpierw podstawowe potrzeby, melioracje, trzeba zabezpieczyć najpierw wały, żeby nie przeciekały, aby móc rozmyślać o rozwoju. Zdajemy sobie sprawę, że do tych bardziej skomplikowanych projektów dojdziemy nieco później, aczkolwiek zawsze zachęcamy do myślenia i o takich. Mamy nadzieję, że z czasem projektów o tym większym efekcie mnożnikowym będzie więcej. I jako czwarty element wymienię aktywność samych instytucji, które są odpowiedzialne za to, żeby te projekty wdrażać. Ona może przejawiać się w tym, że instytucje te czekają na projekty lub wychodzą aktywnie naprzeciw i proponują tworzenie różnych związków. Sądzę, że Żuławy są właśnie przykładem takiego obszaru, w którym powinna się ujawnić, czy to aktywność oddolna, czy aktywność instytucji, które działają na tym terenie, także jeżeli zajdzie taka potrzeba - co chcę wyraźnie zadeklarować - ministra gospodarki, ale nie jako jedynego twórcy programu, tylko współuczestnika. Jesteśmy gotowi do współuczestniczenia w takich przedsięwzięciach. Teraz odpowiem na kilka szczegółowych pytań, które padły w dyskusji. Tematu ustawy nie chcę omawiać. Poseł Andrzej Liss sam wskazał, w jakim miejscu ta ustawa znajduje się w tej chwili i nie mnie się wypowiadać, co się powinno z nią dalej dziać. Chcę jednak zwrócić uwagę na jeden zasadniczy plus myślenia w kategoriach łączenia wszelkich działań rozwojowych. Mówimy tu o działaniach na rzecz utrzymania w kontekście Narodowego Planu Rozwoju. Otóż daje to wieloletniość i stabilność reguł funkcjonowania. Nie mówimy o oddzielnych aktach prawnych. Mamy duży problem z wdrażaniem, funkcjonuje bowiem wiele aktów prawnych, które dotyczą różnych elementów finansowania różnego typu inwestycji. Natomiast w Narodowym Planie Rozwoju mamy jednolity system, w którym rozliczamy i monitorujemy środki. Są ustalone jednolite zasady dla wszystkich i myślę, że w tym kontekście warto współpracować z Narodowym Planem Rozwoju, jeśli mówimy o potrzebach inwestycyjnych. Jeśli bowiem takie inwestycje zostaną zaplanowane i wpisane w system, to będą miały zapewniony wieloletni horyzont. Nie mówmy tu o zmienności ani środków, ani reguł z roku na rok, mówimy o co najmniej siedmioletnim okresie planowania, a tak naprawdę jeszcze dłuższym. Padło pytanie o konkretną ilość środków przewidzianą w Narodowym Planie Rozwoju dla Żuław. Zdają sobie państwo sprawę, że takie pytanie pojawia się zawsze, gdy NPR łączy się z jakimkolwiek obszarem geograficznym. Na poziomie programów regionalnych Żuławy jako osobna szufladka nie pojawiają się nigdzie, o czym już mówiłem. To rozwiązanie ma pewne plusy. Otóż, jest to rozwiązanie elastyczne i pozwala przesuwać pieniądze tam, gdzie są projekty przygotowane.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#PiotrŻuber">Jednocześnie daje walor konkurencji o dostęp do środków. Nie jestem w stanie teraz powiedzieć, ile będzie tych środków, mogę powiedzieć, ile ich może być przy średniej aktywności, ale to nie jest żadna gwarancja. Gwarancji, że tyle i tyle pieniędzy napłynie na melioracje czy inne potrzeby Żuław w ramach Narodowego Planu Rozwoju, nie ma. W dużej mierze jest to uzależnione od aktywności samorządów, ale również tego porozumienia na poziomie regionalnym i krajowym. Podkreślam, że szufladki są zaplanowane na poziomie centralnym - czy to w sektorowym programie operacyjnym, czy to w zintegrowanym programie operacyjnym rozwoju regionalnego. Jednak nie zgodzę się z tezą, że jest to plan opracowany w Warszawie bez uwzględnienia rzeczywistych potrzeb poszczególnych regionów. On został zaplanowany według najlepszej wiedzy, tak, żeby być elastycznym i dawać szanse rozwoju tym, którzy chcą i mogą z niego skorzystać. Mogę tu podać sumy, ale będą to sumy abstrakcyjne, nie będą to konkretne sumy zapisane dla Żuław. Obecnie średnio na województwo przypada 200 mln euro plus w następnym okresie środki siedmiokrotnie większe, czyli przeciętnie ponad 1 mld euro. To są niewyobrażalne środki, jeśli porównamy to z obecnym poziomem wydatków inwestycyjnych. Mamy świadomość, że nie da się wymieniać tych liczb bezkarnie i nie proponować zmian w systemie finansowym i legislacyjnym. Pakiet dla Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007–2013 będzie je zakładał. Jeśli chcemy decentralizować, jeśli chcemy przenosić środki do samorządów, musimy mieć odpowiednie zapewnienie funkcjonowania systemu i środków finansowych. W dyskusji padła uwaga dotycząca mojej wypowiedzi w sprawie planowania przestrzennego. Nie chciałem powiedzieć, że obecny system planowania projektów jest gorszym systemem i fragmentarycznym, a oto teraz musimy mieć nowy instrument w postaci planowania przestrzennego. Chciałem tylko powiedzieć, że te sfery działają obok siebie, a musimy je zbliżyć po to, aby planowanie przestrzenne było właściwie wykorzystywane, żeby powstawały podstawowe mapy, dzięki którym będziemy oddziaływali na powstawanie konkretnych projektów, czyli żeby nie było tak, jak jest obecnie, że plan zagospodarowania przestrzennego to jedno, a plany inwestycyjne to drugie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Kontynuując myśl pana dyrektora, chcę zwrócić uwagę na jedną charakterystyczną cechę. Otóż, od kiedy pamiętam narzekamy na brak pieniędzy, w Sejmie również, na wszystkich spotkaniach również. Ale jednocześnie z pieniędzy na kontrakt wojewódzki samorządy terytorialne w całym kraju nie wykorzystały 1 mld złotych, prawie połowy środków. Dzisiaj usłyszałem stwierdzenie, że mamy więcej programów niż możliwości ich sfinansowania. Życzyłbym sobie, żeby tak było, ale w to nie wierzę. Obawiam się, że mimo wszystko będzie za mało rzetelnych programów, rozsądnych i efektywnych, które byłyby w stanie zagospodarować wszystkie środki finansowe, jakie oddane zostały do naszej dyspozycji. A te pieniądze możemy wydać, bo budżet państwa zawsze będzie przewidywał pewne nakłady na uzupełnienie wkładów własnych, w tym również w ramach kontraktów wojewódzkich, będą pieniądze z Unii Europejskiej, będą pieniądze samorządów terytorialnych, a montaż dozwolony przewiduje możliwość zaangażowania również środków inwestorów indywidualnych, osób fizycznych, przedsiębiorców, biznesu. Trzeba to tylko umieć wykorzystać, dobrze zaplanować i dobrze zrealizować. To nie jest taka łatwa rzecz. I prawdę mówiąc, to nie jest jeszcze naszą polską specjalnością. Stąd też apel o to, aby szukać możliwości najlepszego wykorzystania tej szansy, która przed nami jest, jest wciąż apelem aktualnym. O tym należy pamiętać. Mamy już porę obiadową, ale przed zakończeniem obrad chcę zaproponować przyjęcie jednego dezyderatu, który został przygotowany wcześniej w uzgodnieniu z zarządami melioracji i urządzeń wodnych. Część wniosków dzisiaj zgłoszonych już się tam znalazła. Dezyderat został przygotowany przez posła Edmunda Stachowicza i został dostarczony członkom Komisji. Ponieważ nasi goście nie znają jego treści, przeczytam go. „Dezyderat Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej do Prezesa Rady Ministrów w sprawie przyjęcia i realizacji programu poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych, uchwalony na posiedzeniu w dniu 14 września 2004 r. Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej - na wyjazdowym posiedzeniu w woj. pomorskim i warmińsko-mazurskim w dniach 14–15 września 2004 r. - zapoznała się ze stanem i potrzebami ochrony przeciwpowodziowej oraz finansowaniem zadań związanych z utrzymaniem i modernizacją systemu wodno-melioracyjnego Żuław Wiślanych”. Teraz następuje fragment mówiący o tym, czym są Żuławy i jak się tu gospodaruje. Przechodzę do naszych oczekiwań. „Komisja uznaje za konieczne przyjęcie i realizację wieloletniego programu poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych. Żuławy ze względu na swój specyficzny charakter i położenie są i będą narażone na powodzie. Urządzenia osłony przeciwpowodziowej budowane, modernizowane i utrzymywane przez wiele wieków, mają dla tego regionu znaczenie najważniejsze - decydują o istnieniu Żuław na mapie gospodarczej Polski, o istnieniu warsztatów pracy i miejsc zamieszkania dla wielu tysięcy ludzi. Dokonana analiza stanu technicznego urządzeń osłony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych wykazała, że: 26% stanu ewidencyjnego rzek i kanałów, 40% wałów przeciwpowodziowych, 58% stacji pomp i 35% budowli hydrotechnicznych wymaga odbudowy lub modernizacji w trybie inwestycyjnym. Komisja uznaje za konieczne skierowanie większych środków finansowych na Żuławy, co pozwoli na odrobienie wieloletnich zaległości w sferze odbudowy i modernizacji systemu wodno-melioracyjnego i przeciwpowodziowego. Dalszy niedobór środków finansowych na modernizację inwestycyjną i utrzymanie urządzeń osłony przeciwpowodziowej będzie powodować: zwiększenie zagrożenia powodziowego z uwagi na pogarszający się stan techniczny wałów przeciwpowodziowych i zwiększającą się awaryjność stacji pomp; postępującą w coraz większym stopniu degradację obszarów zmeliorowanych w wyniku blokowania odpływów wód w rzekach i kanałach stanowiących głównie odbiorniki wód z urządzeń melioracji wodnych szczegółowych; postępującą dekapitalizację urządzeń osłony przeciwpowodziowej; konieczność wypłaty odszkodowań użytkownikom gruntów z tytułu poniesionych strat w plonach spowodowanych zalaniem użytków rolnych. Komisja wnosi o opracowanie „Programu Rozwoju Żuław o randze rządowej w odniesieniu do tego obszaru”.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Ponadto Komisja wnosi o podjęcie działań na rzecz doprowadzenia do nadania obszarowi Żuław statusu obszaru wymagającego specjalnej troski Państwa i samorządu wojewódzkiego”. Czy do treści przedstawionego dezyderatu posłowie mają pytania lub uwagi? Ona jest w miarę otwarta, nie zawiera rozwiązań, które mogłyby wzbudzić jakieś kontrowersje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#BogdanSzymanowski">Sugeruję, aby w zdaniu „Komisja uznaje za konieczne skierowanie większych środków finansowych na Żuławy, co pozwoli na odrobienie wieloletnich zaległości w sferze odbudowy i modernizacji systemu wodno-melioracyjnego i przeciwpowodziowego” zamiast kropki postawić przecinek i dopisać słowa „jego eksploatacji oraz utrzymania”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Sądzę, że z tą sugestią możemy się zgodzić. Czy są inne uwagi do treści dezyderatu? Nie słyszę. Przechodzimy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zaakceptowała przedstawioną treść dezyderatu do prezesa Rady Ministrów. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła dezyderat do prezesa Rady Ministrów w sprawie przyjęcia i realizacji programu poprawy podstawowego systemu ochrony przeciwpowodziowej na Żuławach Wiślanych. Proponuję, aby przygotować jeszcze dwa dezyderaty. Mamy w swoim gronie specjalistów, których proponuję wykorzystać do zredagowania ostatecznej ich treści. Pierwszy dezyderat dotyczyłby kwestii związanych z realizacją potrzeb drogowych tego regionu, a w zasadzie obu regionów - pomorskiego i warmińsko-mazurskiego. Jednocześnie chcę podziękować panu dyrektorowi Zbigniewowi Kotlarkowi za bardzo kompetentne i można powiedzieć - satysfakcjonujące nas określenie stanu dzisiejszego i wyłożenie planów na najbliższą przyszłość. Niemniej jednak chcemy jak zwykle czegoś więcej. Sugeruję, aby w tym dezyderacie potwierdzić potrzebę pilnej kontynuacji realizacji budowy autostrady A1 oraz pilnej modernizacji i przystosowania do warunków Unii Europejskiej drogi nr 7, ale z doprowadzeniem jej do wymogów drogi ekspresowej i w jak najbliższej przyszłości wprowadzenie drogi dwujezdniowej, bo my tą drogą jeździmy. W lecie nie da się nią normalnie przejechać od Warszawy przynajmniej do Olsztynka. To jest, moim zdaniem, jedna z bardziej obciążonych dróg publicznych w kraju. Nie wiem, czy poza „zakopianką” jakaś inna mogłaby z nią konkurować. Ponadto potrzebę pilnej modernizacji i oddania do użytku drogi Elbląg - granica państwa, czyli dawnej „berlinki” wraz z przejściami granicznymi i dobrego skomunikowania tych trzech dróg, bo one ze sobą muszą współpracować. Proponuję, aby opracowanie tego dezyderatu Komisja powierzyła posłowi Janowi Antochowskiemu, który dzisiaj był gościem naszej Komisji, posłowi Edmundowi Stachowiczowi, który jest członkiem naszej Komisji, oraz posłowi Andrzejowi Lissowi, który również jest gościem na dzisiejszym posiedzeniu. Czy posłowie wyrażają zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#AndrzejLiss">Dzisiaj nie mogę tego zrobić, ale w innym terminie bardzo chętnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Nie, nie dzisiaj. W najbliższym czasie. Tak, abyśmy w następnym tygodniu na posiedzeniu Komisji mogli zapoznać się z projektem dezyderatu. I trzeci dezyderat dotyczący tego, o czym mówił dyrektor Jan Maślanka, a mianowicie kwestii związanej z funkcjonowaniem systemu lodołamania na Wiśle. Jest to wołające o pomstę do nieba wydarzenie. Nie dopilnowano prywatyzacji przedsiębiorstwa w Tczewie, wcześniej przekazano nieopatrznie lodołamacze w prywatne ręce i dzisiaj stajemy przed zagrożeniem, że ujście Wisły może być zablokowane lodem i nie będzie jak go odblokować. Ten dezyderat proponuję skierować bezpośrednio do prezesa Rady Ministrów, wskazując na konieczność skoordynowania wysiłków kilku ministrów właściwych do tych spraw. Ministra spraw wewnętrznych - zapobieganie sytuacjom kryzysowym i zagrożeniom różnego rodzaju, ministra środowiska i ministra skarbu państwa. Proszę posła Edmunda Stachowicza, aby jako poseł koordynator, przygotował projekt takiego dezyderatu na następne posiedzenie Komisji. Czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#EdmundStachowicz">Tak, zgadzam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Dziękuję. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja wyraziła zgodę na taki tryb postępowania. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała moją propozycję. Przepracowaliśmy dzień dzisiaj uczciwie. Po posiedzeniu udamy się jeszcze na wizytację jednej z największych stacji pomp na Żuławach w Rybinie, ale zanim to zrobimy, chcę naszym gospodarzom podziękować za to, że nas tu przyjęli i wręczyć Medal Sejmowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#TadeuszStudziński">Czym są Żuławy, wszyscy wiemy. Jednak radość z życia tutaj na Żuławach i traktowania ich jako naszej małej ojczyzny cały czas jest mącona niepokojem o zagrożenie przeciwpowodziowe. Proszę, abyście państwo, mieli to w swej pamięci przy podejmowaniu decyzji i w trakcie głosowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#WitoldGintowtDziewałtowski">Dziękuję wszystkim za udział w posiedzeniu. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>