text_structure.xml
77.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Porządek dzienny posiedzenia został państwu doręczony. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do zaproponowanego porządku obrad? Nie widzę. Zanim przystąpimy do omówienia pierwszego punktu porządku dziennego, chciałbym oddać głos prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Mirosławowi Sekule. Pan prezes przedstawi osoby, które będą reprezentować NIK na posiedzeniach Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MirosławSekuła">Chciałbym państwa poinformować, że tematyka będąca obiektem zainteresowania tej Komisji pokrywa się z zakresem funkcjonowania Departamentu Środowiska, Rolnictwa i Zagospodarowania Przestrzennego Najwyższej Izby Kontroli. Pracę tego Departamentu nadzoruje wiceprezes NIK Zbigniew Wesołowski. Dyrektorem tego Departamentu, czyli osobą, z którą Komisja będzie najściślej współpracować, jest pan Andrzej Głowacki. Do reprezentowania NIK podczas posiedzeń Komisji zostanie jeszcze upoważniona jedna osoba. Będzie to doradca prezesa NIK pan Zbigniew Osiński. Mam nadzieję, że te osoby będą państwu pomocne w rozwiązywaniu problemów i zapewnią dobrą współpracę z Komisją.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przystępujemy do realizacji pierwszego punktu: informacja o aktualnej sytuacji na rynku drobiu z uwzględnieniem importu. Serdecznie witam przedstawicieli związków i zrzeszeń grupujących hodowców i przetwórców drobiu. W posiedzeniu uczestniczą także przedstawiciele Zrzeszenia Plantatorów Rzepaku i Izb Rolnych. Chciałbym państwa poinformować, że Komisja w najbliższym czasie przedstawi plan pracy tak, aby organizacje działające na wsi mogły uczestniczyć w dyskusjach. Bardzo proszę przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa o przedstawienie informacji o aktualnej sytuacji na rynku drobiu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#JerzyPilarczyk">Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi dostarczyło państwu odpowiedni materiał. Dzisiaj otrzymaliście państwo uzupełnienie w postaci tabeli obrazującej podstawowe dane odnośnie produkcji, importu i eksportu mięsa drobiowego i podrobów z drobiu w latach 1998–2000 oraz prognozę na rok bieżący. Nie będę mówił tutaj o strukturze i organizacji produkcji drobiarskiej w Polsce, ponieważ to wszystko jest opisane w materiale. Jak się domyślam, Komisja na swoim pierwszym merytorycznym posiedzeniu postanowiła omówić temat produkcji drobiu ze względu na sytuację na rynku drobiu. Taka sytuacja powtarza się zresztą cyklicznie. Można powiedzieć, że sytuacja niektórych producentów drobiu jest bardzo zła, a nawet tragiczna. Niekiedy dochodzi do upadłości przedsiębiorstw. Wielu producentów ma problemy finansowe. W latach 1993–1997 funkcjonowały w Polsce Regionalne Programy Rozwoju Drobiarstwa. Chodziło wówczas o zrestrukturyzowanie bazy produkcyjnej i przetwórczej, która na skutek wcześniejszych kryzysów została wyłączona z procesu produkcji. Niestety na początku 1998 r. te programy zostały zlikwidowane. Dzisiaj producenci drobiu i zakłady przetwórstwa drobiu mogą korzystać z ogólnie dostępnych programów i linii kredytowych wspierających te programy. Na wspieranie postępu biologicznego w 2001 r. zaplanowano ok. 3 mln zł. W 2000 r. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi uruchomiło Program Wspierania i Modernizacji Przemysłu Mięsnego w Polsce. W ramach tego programu zakłady przetwarzające żywiec drobiowy mogą korzystać z linii kredytowej dostosowując swoją infrastrukturę do wymogów sanitarno-weterynaryjnych. Wiem, że temat pomocy z Unii Europejskiej jest drażliwy, ale przypominam, że w perspektywie będziemy dysponowali pewnymi środkami z funduszu SAPARD. Nie będę w tej chwili rozwijał tej myśli, ponieważ jest to temat na tyle rozległy, że moglibyśmy go omawiać na odrębnym posiedzeniu Komisji. W stosunku do drobiarstwa są prowadzone pewne działania osłonowe. Polegają one na tym, że tradycyjnie chroni się sektor hodowli i tucz polskiej gęsi owsianej. Od stycznia 1999 r. została maksymalnie podniesiona stawka cła przy imporcie jaj w proszku i mieszanek spożywczych i piekarniczych. Ustalono również progową cenę dla mięsa drobiowego. Tę wartość określa rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi. W załączniku do materiału, który państwo otrzymaliście, przedstawiony jest bilans produkcji mięsa drobiowego i podrobów. To w sposób ogólny pokazuje, co się w tej chwili w tym sektorze produkcji dzieje. Przeanalizuję teraz sytuację w produkcji mięsa drobiowego, ponieważ jeśli chodzi o produkcję jaj, to nie dzieje się na rynku nic nadzwyczajnego. Nie obserwujemy tutaj większych napięć. W przypadku żywca drobiowego zanotowaliśmy dosyć istotne zwiększenie produkcji w 2001 r. W 1998 r. produkcja krajowa osiągnęła pułap 520 tys. ton. Planujemy, że w tym roku wyprodukujemy około 640 tys. ton, czyli o 120 tys. ton więcej. Są to szacunki Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#JerzyPilarczyk">Przypominam, że w poprzednich latach produkcja żywca drobiowego osiągnęła następujące wartości:- w 1999 roku 573 tys. ton,- w 2000 roku 580 tys. ton. Moim zdaniem właśnie w tej zwiększonej produkcji drobiu tkwi podstawowy problem. W Polsce, ale również na rynku europejskim, nie ma instrumentów regulacji rynku drobiowego. Tylko w Unii Europejskiej są pewne ukryte formy wspierania eksportu. To, co w tej chwili powiem, to jest truizm, ale powinniśmy wyprodukować tyle mięsa, ile uda nam się zużyć na rynku wewnętrznym i wyeksportować za granicę. Należy także wziąć pod uwagę czynnik importowy, a zatem kontyngenty o obniżonym cle i kontyngenty bezcłowe. Pozytywnym objawem w strukturze spożycia mięsa w Polsce jest to, że od kilku lat sukcesywnie wzrasta spożycie mięsa drobiowego. W kolejnych latach sytuacja w tym względzie przedstawiała się następująco (w kg na osobę) - w 1998 roku - 13,1,- w 1999 roku - 13,5,- w 2000 roku - 14,2,- w 2001 roku (prognoza) - 15,6. Niemniej jednak szacuje się, że nadwyżka produkcji mięsa drobiowego jest na tyle duża, że nie wchłonie jej wzrost spożycia na rynku krajowym. Jeśli chodzi o import, to Polska ma zobowiązania odnośnie umowy podpisanej w ramach Światowej Organizacji Handlu. Zgodnie z tym dokumentem powinniśmy zastosować preferencyjną stawkę celną w wysokości 30% wobec produktów o łącznej masie 47.736 ton. Według Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej kontyngent zostanie zrealizowany w 25%. Zdaniem Agencji Rynku Rolnego będzie to tylko 18,4%. Nie jest to zatem atrakcyjna forma importu. Na mocy porozumienia z Unią Europejską utworzono kontyngent bezcłowy w wysokości 21 tys. ton. Wydaje się, że takie porozumienie jest dla Polski korzystne, ponieważ Polska może dostarczyć na rynek Unii Europejskiej 37 tys. ton. Szacunki Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wskazują, że ten kontyngent zostanie przez importerów zrealizowany w 80%. Zdaniem Agencji Rynku Rolnego w trzech pierwszych kwartałach roku 2001 zrealizowano 50,4% kontyngentu z zerową stawką celną. Jak już powiedziałem w ramach tego samego porozumienia mamy możliwość wyeksportowania 37 tys. ton. Wykorzystamy ten kontyngent w granicach 90%.Zła sytuacja na rynku drobiowym wynika głównie z braku instrumentów interwencyjnych. To nie jest nowy problem. Jako poseł opozycji zajmowałem się już tym tematem. W marcu 2000 r. byłem organizatorem seminarium poświęconego sprawom drobiarstwa. Próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, czy w Polsce jest potrzebna regulacja rynku drobiowego. Wówczas byłem przekonany, że pewne instrumenty regulujące rynek należy wprowadzić, ponieważ zbyt duże są straty producentów i przetwórców. Wnioski po tym seminarium były następujące:- musi nastąpić konsolidacja organizacji reprezentujących producentów drobiu, po to aby w jednolity sposób przedstawiać warunki i wprowadzić mechanizmy regulacji wewnętrznej,- produkcję należy rozpoczynać po podpisaniu umowy kontraktacyjnej,- produkcję należy opierać na regulacjach wypracowanych pomiędzy producentami i przetwórcami. Podczas seminarium dominowały głosy mówiące, aby administracja raczej nie mieszała się do spraw związanych z regulacjami.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#JerzyPilarczyk">Powoływano się przy tym na doświadczenia rynkowe krajów Unii Europejskiej. Problem polega na tym, że producenci bardzo energicznie reagują na sytuację na rynku drobiu. Jeśli pojawia się koniunktura, uruchamia się produkcję, która ma przecież krótki cykl. Wielu producentów postępuje w taki sposób z nadzieją, że komuś ten produkt sprzeda. Potem okazuje się, że nie jest łatwo sprzedać, to co wyprodukowano. Jeżeli produkt uda się sprzedać po zaniżonych cenach, to powoduje to rozregulowanie rynku i w kłopoty popadają ci producenci i przetwórcy, którzy mają powiązania kontraktacyjne. Niewątpliwie istnieje potrzeba wypracowania mechanizmów, które ten rynek uregulują. Chciałbym państwa poinformować, że przy udziale przedstawicieli związków producentów drobiu przygotowywana jest analiza a następnie program, który może być podstawą do uruchomienia pewnych dodatkowych instrumentów wspierania i modernizacji całego sektora drobiarskiego. Jednak na tym etapie przygotowania do członkostwa w Unii Europejskiej i w tej sytuacji budżetowej, poza wsparciem kredytami preferencyjnymi nie można spodziewać się innych radykalnych posunięć. Nie można oczekiwać, że obecnie Agencja Rynku Rolnego podejmie interwencję na rynku drobiarskim. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu producentów jest w bardzo ciężkiej sytuacji i takie działania są oczekiwane. Niemniej jednak, Agencja Rynku Rolnego nie dysponuje żadnymi środkami, których mogłaby użyć do interwencyjnego skupu. Wiemy, jaka jest sytuacja budżetu. Jest ona często gorsza niż wynika to z relacji prasowych. Po pierwszych analizach stanu budżetu należy stwierdzić, że koniec tego roku i początek przyszłego nie napawa optymizmem. Negatywne zjawiska w produkcji zwierząt i roślin wskazują na to, że największy nacisk należy położyć na postęp biologiczny i w miarę możliwości zabezpieczyć na to środki. Szczegółowe rozstrzygnięcia dotyczące budżetu są przed nami. Chciałbym państwa zapewnić, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi poważnie traktuje sytuację na rynku drobiarskim. Chcielibyśmy włączyć się w wypracowanie pewnych mechanizmów w organizacjach producenckich, aby wewnętrzna regulacja tej branży była lepsza niż do tej pory.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechMojzesowicz">Otwieram dyskusję. Bardzo proszę o zabranie głosu przedstawicieli związków producentów drobiu.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#AleksandraWójcik">Wielokrotnie uczestniczyłam w posiedzeniach Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Mam nadzieję, że państwo posłowie wprowadzicie do tego sektora takie uregulowania, które spowodują, że ta produkcja będzie opłacalna i bezpieczna. Najważniejszym problemem jest w tej chwili ochrona rynku wewnętrznego i polskich granic. Moim zdaniem należy również renegocjować umowę podpisaną w ramach CEFTA.Otrzymałam informację, że do Polski są sprowadzane kurczaki z dodatkiem soli i jakiejś bezwonnej przyprawy. To mięso jest u nas myte i dopiero potem kierowane do sklepów. Być może dla konsumenta nie ma to żadnego znaczenia, ale producenci nie mogą wobec tego faktu pozostać obojętni. Jak już mówiłam, bardzo istotną sprawą jest również szczelność polskich granic. Kilka razy byłam na granicy i obserwowałam, jak na podstawie jednego dokumentu przewozowego odprawia się trzy lub cztery tiry z mięsem drobiowym. Pan minister Jerzy Pilarczyk stwierdził, że szacunki Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej świadczą o tym, że kontyngent importowy będzie w tym roku wykorzystany zaledwie w 25%. Ten limit nie zostanie zrealizowany, ponieważ importerzy mają możliwość zdobycia towaru w inny sposób. Jeśli są takie możliwości, to po co płacić cło. Jeśli chodzi o import, to dysponujemy podobnymi danymi. Musimy jednak pamiętać o tym, że nie są one miarodajne ze względu na duży przemyt. Do tej pory nie udało się tej sytuacji uregulować mimo, że pracowaliśmy nad niektórymi rozwiązaniami wspólnie już dwa lata temu. Między innymi chodziło o pobieranie na granicy opłat tranzytowych. Jednak służby weterynaryjne działające na wschodniej i zachodniej granicy nie informują się o przepływie tych towarów. Nie wiadomo, czy towar, który miał być jedynie przewożony tranzytem przez Polskę, wydostał się przez wschodnią granicę. Wiemy o wielu takich przypadkach, gdy tranzyt znika gdzieś w kraju. Oczywiście niczego nie możemy udowodnić - nie dysponujemy żadnymi dokumentami, ponieważ nikt producentom takich informacji nie udostępni. Otrzymaliśmy natomiast raport Najwyższej Izby Kontroli, z którego wynika, że pewne nieścisłości były. Raport wskazuje na luki prawne, które umożliwiają przemyt. Jak wiemy, przemyt powoduje zakłócenia na rynku. W latach osiemdziesiątych w Polsce było 17,6 tys. kurników. Polski Związek Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu działa od 43 lat, a zatem dysponujemy wszystkimi niezbędnymi danymi odnośnie tego sektora gospodarki w Polsce. W tej chwili czynnych produkcyjnie jest około 6–8 tys. kurników. Po każdym załamaniu produkcji pojawiają się hodowcy, którzy nie mają płynności finansowej. Oni są zazwyczaj zadłużeni w bankach, w wytwórniach i wylęgarniach. Te zakłady powinny nadal produkować, ale nie mają takiej możliwości. Właśnie o tę grupę ludzi chcemy walczyć. Tu chodzi o miejsca pracy. Każda tona importowanego mięsa drobiowego, oznacza importowanie bezrobocia. Polskie drobiarstwo zużywa od 2,5 do 3 mln ton zboża. To nie jest przecież bez znaczenia dla tych, którzy chcą to zboże sprzedać.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#AleksandraWójcik">Jeżeli ograniczymy produkcję drobiu, to jednocześnie oddamy rynek importerom. Wtedy powiększamy rzeszę bezrobotnych. Czy tak powinno być? Wydaje mi się, że branża drobiarska jest na tyle przygotowana do konkurowania z wytwórcami z Unii Europejskiej, że warto o tę grupę producentów zadbać. Jesteśmy w stanie produkować szybko i mamy wysoką wydajność. W momencie załamania rynku żywnościowego w Polsce możemy zapewnić płynne dostawy białka. Chciałabym jeszcze nawiązać do informacji o realizacji kontyngentu odnośnie umowy podpisanej w ramach WTO. Pan minister Jerzy Pilarczyk powiedział, że szacuje się 25% wykorzystanie przez importerów tego kontyngentu. Dlaczego ten limit nie jest wykorzystany? Jeżeli są inne możliwości sprowadzenia towaru, to po co sięgać po dostawy w ramach kontyngentu i płacić choćby obniżone cło. Od przemyconego towaru nie płacimy nie tylko cła, ale i podatków. Jak już powiedziałam, otrzymujemy informacje, że w niektórych hurtowniach importowany drób jest rozmrażany i myty. To nie jest dobre ani dla producenta ani dla konsumenta. Raz zamrożone mięso nie nadaje się do przechowywania. Jeżeli w hurtowniach odbywa się taki proceder, to dzieje się to wbrew zasadom. A zatem producenci nie walczą tylko o to, aby hodowla była opłacalna, ale również o to, aby ta produkcja była bezpieczna dla konsumenta i ogólnie dostępna. W tej chwili drób jest najtańszym mięsem dostępnym na rynku.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SylwesterGajewski">Chciałbym państwu powiedzieć kilka słów o organizacji, którą reprezentuję. Skupiamy w swoich szeregach 70% przetwórstwa drobiowego, produkcji drobiowej, uboju i eksportu. Zajmujemy się głównie produkcją, eksportem i przetwórstwem mięsa drobiowego. Organizujemy także eksport gęsi. Przedstawię państwu kilka propozycji, które od dwóch lat składamy Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Przede wszystkim proponujemy wprowadzenie licencjonowania ferm drobiarskich i jajczarskich, co w konsekwencji powinno doprowadzić do limitowania produkcji. Nie możemy dopuścić do tego, aby kolejny raz doszło do bankructwa wielu producentów drobiu tylko dlatego, że nie potrafimy zorganizować produkcji w taki sposób, jak to się robi w innych krajach. Na całym świecie zajmują się tym organizatorzy produkcji. Krajowa Rada Drobiarstwa skupia w swoich szeregach poważnych organizatorów, którzy nawet w najtrudniejszych czasach nie zostawiają producentów samym sobie, ale płacą za drób takie ceny, które umożliwiają przetrwanie. Najgorsza sytuacja jest tam, gdzie powiązania pomiędzy producentami drobiu a ubojniami są luźne, gdzie brakuje umów kontraktacyjnych. Wtedy dochodzimy do takiej sytuacji, jaką mamy obecnie. Stosowne projekty odnośnie licencjonowania ferm drobiarskich i jajczarskich zostały złożone w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi już dwa lata temu. Czekamy na rozwiązanie tego problemu. Chciałbym także wiedzieć, jakie są zamierzenia Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi odnośnie uspołecznienia działalności Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt w zakresie drobiarstwa. Od czterech lat dyskutujemy o przejęciu nadzoru nad hodowlą. Takie możliwości wynikają z nowych uregulowań prawnych. Pomimo zapewnień Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, że wkrótce to nastąpi, do tej pory nie podjęto żadnych decyzji. Domagamy się szybkich rozstrzygnięć w tym zakresie, ponieważ organizacje drobiarskie chcą się włączyć w tę działalność, którą do tej pory prowadzi Krajowe Centrum Hodowli Zwierząt. Krajowa Rada Drobiarstwa chciałaby również, aby zwiększono kontyngent eksportowy na przetwory z mięsa drobiowego do Unii Europejskiej. W tej chwili obowiązuje limit 1 tys. ton. Chcielibyśmy, aby w najbliższym czasie kontyngent powiększono do 10 tys. ton. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi powinno wprowadzić obowiązek testowania importowanego materiału hodowlanego drobiu i zestawu do produkcji towarowej. Uregulowany musi być także tranzyt mięsa drobiowego. Mówiła już o tym pani Aleksandra Wójcik. Chcielibyśmy, aby w 2002 r. kontyngent importowy mięsa drobiowego został równomiernie rozłożony na kwartały. Tak samo powinno być w przypadku kurek odchowanych i piskląt. Chodzi o to, aby wszyscy nie wykorzystali limitów już w pierwszej części roku. Wtedy dochodzi do destabilizacji rynku. Potem producenci zwracają się do Rady o zwiększenie importu, ponieważ na rynku brakuje piskląt. Z przykrością stwierdzam, że część producentów mięsa drobiowego w Polsce kupuje pisklęta za granicą. To jest wielki problem drobiarstwa. Część producentów materiału hodowlanego i towarowego w Polsce jest poddawana presji importu i braku na rynku. Myślę, że te kwestie można stosunkowo szybko uregulować bez żadnych nakładów finansowych. Domagamy się także obligatoryjnego wprowadzenia licencji dla importerów i eksporterów mięsa drobiowego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SylwesterGajewski">Chcemy doprowadzić do takiej sytuacji, w której kontyngent otrzyma ten importer, który eksportuje lub przetwarza mięso drobiowe. Wtedy nie zdarzy się to, o czym mówiła pani Aleksandra Wójcik. Nie będzie się w hurtowniach rozmrażać mięsa po to, aby go wprowadzić do sklepu jako świeże. Chcielibyśmy przyspieszyć wprowadzenie branżowego programu rozwoju drobiarstwa. Należy zapewnić środki finansowe na realizację tego programu. Myślę, że pomoc zostanie skierowana na te obszary, które zwiększą konkurencyjność naszego drobiarstwa w stosunku do producentów z Unii Europejskiej. Chcielibyśmy także, aby Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wycofało się z zawyżonych stawek opłat za usługi weterynaryjne w drobiarstwie. Skala tych opłat osiągnęła pułap nie mieszczący się w kategoriach normalnego funkcjonowania. Opłaty za usługi weterynaryjne stanowią znaczącą pozycję w kosztach zakładów ubojowych. To nie jest zgodne z obowiązującymi przepisami. Walczymy z tym zjawiskiem od wielu miesięcy. Jak do tej pory nie udało nam się w tej sprawie nic zrobić. Jestem jednak przekonany, że ta kwestia zostanie w końcu uregulowana. Jeżeli któryś z producentów uważa, że problem nadprodukcji zostanie uregulowany poza nim, to się myli. Trzy największe związki grupujące producentów i hodowców drobiu muszą ze sobą w tej sprawie współpracować. Jeśli nie będą, to nie osiągniemy sukcesu. Wszyscy wiemy, jak trudno doprowadzić do tego, aby jeden przedstawiciel tej branży wypowiadał się w imieniu wszystkich producentów i hodowców w rozmowach prowadzonych z rządem i parlamentem. Krajowa Rada Drobiarstwa jest gotowa współpracować z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi w celu rozwiązania tych wszystkich problemów, które tutaj naświetliłem. Nie do wszystkich działań, które mogłyby poprawić sytuację, potrzebne są pieniądze. Czasami wystarczy dobra współpraca.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AldonaŁoś">Chciałabym przypomnieć, że jesteśmy w przededniu ustalania wielkości kontyngentu importowego na rok 2002. To jest bardzo ważna sprawa. Zwracałam się w tej kwestii do Agencji Rynku Rolnego. Proszę mi powiedzieć, kto stoi dwa dni w kolejce, aby otrzymać prawo do importowania w ramach kontyngentu 11 ton produktu? Czy nikomu nie przyszło do głowy sprawdzić, jaka to jest firma? Ponadto w wykazie, który otrzymałam z Agencji Rynku Rolnego nie ma firm, o których na pewno wiem, że importują ponieważ zgłaszają ofertę sprzedaży. Bardzo ważną sprawą jest również import piskląt. Od dwóch lat kontyngent na pisklęta liczy się w tonach a nie w sztukach. Proszę mi powiedzieć, jak można przeliczyć, ile w jednej tonie znajduje się piskląt? Z moich obliczeń wynika, że 340 ton kontyngentu daje około 8 mln piskląt. Tymczasem z innych informacji wynika, że tylko w ciągu jednego miesiąca samych piskląt kurzych sprowadza się do Polski ok. 3,5 mln sztuk. Łatwo policzyć, że już po pierwszym kwartale sprowadzono ok. 10,5 mln piskląt, a zatem więcej niż wynosi kontyngent na cały rok. Te pisklęta po odhodowaniu dały 42 tys. tony dodatkowego produktu. Dlatego proponuję, aby prawo do importowania mięsa drobiowego otrzymywały firmy zajmujące się produkcją. Natomiast import piskląt również powinien być kontrolowany przez firmy i organizacje drobiarskie. W tej chwili zajmują się tym firmy handlowe, które powstają tylko po to, aby zarobić jeden raz. To wywołuje ogromne straty u producentów drobiu, wytwórców pasz i producentów zbóż. Ponadto muszą zostać zintegrowane stada importowane, produkcja reprodukcyjna i produkcja towarowa. Tego od lat nie ma i nikt o to nie zabiega. Bardzo proszę, abyście państwo zwrócili na to uwagę. Nie wiadomo na przykład jak duże są w tym roku nasze stada reprodukcyjne. Nie wiadomo jak wiele będziemy mieli własnych piskląt. Tymczasem Sejm uchwala ustawy i ustala kontyngent na przyszły rok bez tych podstawowych informacji i bez analizy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanuszKwiecień">Przysłuchuję się tej dyskusji i obawiam się, że moi przedmówcy symplifikują problem i wskazują na zbyt proste rozwiązania. Problem jest złożony, a i rozwiązanie tego problemu nie jest proste. Pan minister Jerzy Pilarczyk przedstawił nam prognozy dotyczące wielkości produkcji mięsa drobiowego i podrobów z drobiu. Jeśli zsumujemy te wszystkie wartości, to się okaże, że w Polsce wcale nie ma nadprodukcji drobiu. Wynikałoby z tego, że nadprodukcja nie jest jedynym problemem, który nurtuje ten sektor gospodarki. Chciałbym także zwrócić uwagę na to, że rynek drobiarski jest bardzo płytki, ponieważ handlujemy świeżym towarem, który musi być sprzedany w bardzo krótkim czasie. A zatem chwilowa nadpodaż tego produktu powoduje takie załamania rynku, o których tutaj mówiono. Przetwórnie i ubojnie prowadząc negocjacje z handlowcami nie mają praktycznie żadnych ograniczeń. Jeśli wynegocjują zbyt niską cenę, to i tak zachowają marżę, wymuszając niższą cenę na hodowcach. Nie jest zatem prawdziwe twierdzenie, że dla uregulowania rynku wystarczy wprowadzić kontyngenty. Takie limity wprowadzano na różne produkty i nigdy nie rozwiązały one problemu do końca. Nie jest również prawdziwe stwierdzenie, że jeśli zostaną przyznane kontyngenty, to żaden producent nie zostanie wykluczony z rynku. Trzeba będzie kogoś wykluczyć, ponieważ kontyngent polega na ograniczeniu produkcji. Pan minister Jerzy Pilarczyk powiedział, że należy dążyć do wprowadzenia regulacji na linii producent - skupujący. To jest rozsądna propozycja, ale to nie może następować w sposób administracyjny. Niech to reguluje rynek. Po to walczyliśmy o wolny rynek, żebyśmy mogli z niego korzystać. Producent może podpisać umowę, w której określona jest cena minimalna i powinien się z tej umowy wywiązać. Nie można tego zarządzać w sposób administracyjny, ponieważ to nie jest możliwe. Jak nakazać konsumentowi, aby jadł określoną ilość mięsa drobiowego? A przecież bez tych danych nie sposób określić wielkości kontyngentów. Skąd mamy wiedzieć, jakie będzie zapotrzebowanie na mięso w przyszłym roku? Na jakiej podstawie mamy określić kontyngent? Ile mamy wyprodukować żywca? Ponadto tego typu rozwiązania niosą ze sobą skutki dla innych podmiotów. Co będzie z mieszalniami pasz, zakładami wylęgowymi czy producentami jaj? Tego nie można kontyngentować. Mówię o tym dlatego, że chciałbym państwu uzmysłowić, że problem jest bardziej złożony niż to się niektórym wydaje. Naszym problemem nie jest tylko nadprodukcja, a kontyngenty nie są złotym środkiem na rozwiązanie tego kłopotu.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#GrzegorzDybowski">Chciałbym się odnieść do dwóch problemów, które były poruszane podczas tej dyskusji. Już któryś raz z rzędu uczestniczę w tego rodzaju spotkaniu. Zwykle odbywają się one wtedy, gdy na rynku dzieje się źle. To znaczy wtedy, gdy ponownie występują trudności ze zbytem nadprodukcji. Jak dotąd sytuacja nigdy nie była na tyle zła, aby skłonić środowiska drobiarskie do większej integracji i do przyjęcia takiego systemu produkcji, jaki jest używany w krajach zachodnich. Zgadzam się z przedstawicielem Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz Januszem Kwietniem, że administracyjne licencjonowanie produkcji nie jest najlepszym rozwiązaniem. Natomiast zintegrowane systemy produkcji w drobiarstwie polegają głównie na tym, że każdy z podmiotów uczestniczących, sam chce takiej integracji i poddaje się działaniu takiego systemu. Integratorem w takim systemie jest najsilniejsze ogniwo całego łańcucha. Zazwyczaj jest to zakład ubojowy, ale na przykład we Francji czasami bywa to paszarnia. Taki układ produkcyjny potrafi poznać potrzeby rynku wewnętrznego, ale także zagranicznego i dostosować się w miarę elastycznie do sytuacji. Taka sytuacja w Polsce jeszcze nie nastąpiła. Chciałbym przypomnieć, że już w latach siedemdziesiątych budowaliśmy taki system wzorując się na dobrych rozwiązaniach z Ameryki, Holandii czy Francji. Różnica była tylko taka, że nie wprowadzano tego systemu dobrowolnie. Zawsze w trudnych warunkach rynku pojawia się argument odnośnie ograniczenia importu. Nie twierdzę, że polskie granice są szczelne. Przypominam jednak, że import jest związany z eksportem. Możemy próbować zamknąć nasz rynek przed towarami z zewnątrz, ale przecież duża część polskiego drobiarstwa funkcjonuje dzięki eksportowi. Sprzedajemy za granicę gęsi i drób. Jeśli chodzi o kontyngenty, to nie wyznacza ich Sejm. Mechanizm ustalania kontyngentu został narzucony przez umowę ze Światową Organizację Handlu. Ten mechanizm jest dla Polski niekorzystny. Należy pomyśleć o renegocjacji umowy. Będzie to bardzo trudne. Musimy uzyskać zgodę wszystkich partnerów w negocjacjach bilateralnych, ponieważ tylko takie negocjacje prowadzi się na forum WTO. Mimo to warto spróbować podjąć ponowne negocjacje. Formuła przyjęta w Polsce jest sprzeczna z ideą WTO, według której rynek danego kraju ma się otwierać na poziomie 5% spożycia z okresu bazowego to jest z lat 1986–1988. W Polsce przyjęto 8,5% produkcji z roku poprzedniego. To prowadzi do zupełnie paranoicznej sytuacji - im większa jest polska produkcja, tym szerzej musimy otwierać rynek na import. Moim zdaniem ta zasada powinna zostać poddana renegocjacji. Ona jest zdecydowanie szkodliwa dla całego systemu polskiego drobiarstwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Kilka miesięcy temu odbyliśmy podobną dyskusję. Doskonale ją pamiętam. Biorąc pod uwagę dzisiejsze wystąpienia moich przedmówców muszę powiedzieć, że nic się od tego czasu nie zmieniło. Oczekiwaliśmy na zmianę rządu i na zmianę polityki rolnej. Chodzi o zastosowanie zupełnie innej filozofii gospodarczej. Wymaga tego dzisiejszy stan gospodarki i rolnictwa w Polsce. Nie możemy kontynuować polityki otwartego rynku rolnego. Zmierzamy do Unii Europejskiej, gdzie używa się wszelkich instrumentów do ochrony produkcji rolnej. Polscy rolnicy i producenci nie są w stanie dalej grać w tę grę, nie znając jej zasad. Bez zmiany reguł i ochrony polskiego rynku produkcyjnego, konsumpcyjnego i rolnego nie można nawet marzyć o naprawie obecnej sytuacji. Konieczne jest monitorowanie granic. Minister rolnictwa i rozwoju wsi oraz minister gospodarki muszą posiadać bieżące informacje na temat importu. Te resorty muszą wiedzieć, jakie towary wpływają do Polski i w jakim stopniu jest wykorzystany kontyngent. Podczas poprzedniej debaty budżetowej zaproponowałem poprawkę, która dawała możliwość stworzenia systemu monitorowania i ochrony polskich granic. Proponowałem, aby na ten cel przeznaczyć 5 mln zł. Poprawka została odrzucona. Należy sporządzić bilans produkcji i możliwości zagospodarowania tej produkcji. Konieczność sporządzenia takiego bilansu potwierdza dzisiejsza dyskusja. Na przykład drobiarstwo powinno korzystać z krajowej produkcji zbożowej. Jeśli tak nie będzie, to sytuacja się pogorszy. Bilans jest potrzebny. Świadczą o tym choćby dane przedstawione w zestawieniu dotyczącym produkcji, importu i eksportu mięsa drobiowego oraz podrobów w latach 1998–2000. Inne są tutaj szacunki Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, a inne Agencji Rynku Rolnego i Centralnego Inspektoratu Standaryzacji. Jeśli nie będzie możliwości reagowania nie bieżącą sytuację na rynku, to powtórzy się sytuacja, która miała miejsce, gdy importowano 30 tys. ton masła. Zareagowano na to za późno. Polski rynek wymaga natychmiastowej ochrony. Należy renegocjować umowy z WTO i CEFTA. Myślę tutaj nie tylko o drobiarstwie. Nasze działania powinny być komplementarne. Nie może być tak, że poszczególne branże będą walczyły tylko o własne interesy. W przeciwnym wypadku nie powiedzie się program naprawy polskiego rolnictwa. Bilans produkcji rolnej powinien odzwierciedlić stan rolnictwa. Oczekujemy także, że zostanie nam przedstawiona polityka rolna, która będzie teraz realizowana. Rozumiem, że na efekty państwa działań trzeba trochę zaczekać. Chcielibyśmy jednak wiedzieć, do czego dążymy i jak to będzie realizowane. Oczywiście należy uwzględnić dramatyczną sytuację finansów publicznych, jednak są takie obszary, które można naprawić poprzez wprowadzenie regulacji. Była tutaj mowa na przykład o limitowaniu produkcji. Przecież takie działania nie wymagają pieniędzy. A zatem niezbędne jest sporządzenie bilansu i zapoznanie z nim wszystkich uczestników gospodarki rolnej. Rząd miał przecież przygotować raport o stanie państwa. Apeluję do pana ministra Jerzego Pilarczyka, aby taki bilans został przygotowany. Bezwzględnie jest też potrzebna integracja związków branżowych. Jak już mówił pan Sylwester Gajewski, to musi nastąpić, ponieważ w przeciwnym wypadku nic nie uda się państwu osiągnąć. Konieczne jest także wprowadzenie kontraktacji, a także zmiana ustawy dotyczącej grup producenckich.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Poprzednia ustawa została uchwalona pół roku temu, a do tej pory nie powstała żadna grupa. Należy się także zastanowić nad powrotem do spółdzielczości. Bez tego nie można oczekiwać poprawy sytuacji w polskim rolnictwie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#RomualdAjchler">Jeśli na pierwszym merytorycznym posiedzeniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi omawiamy sprawy drobiarstwa, to znaczy, że prezydium Komisji doszło do wniosku, że w obecnej sytuacji należy się zapoznać z sytuacją na tym rynku. Dlatego też skierowaliśmy do państwa zaproszenia. Nie czekamy, aż sytuacja w tym sektorze będzie tragiczna. Ciągle jeszcze wielu problemom można zaradzić. Moim zdaniem powinniśmy wyciągnąć wnioski z tej dyskusji. Nie może być tak, że Komisja omawia ten temat tylko wtedy, gdy sytuacja na rynku ulega pogorszeniu. Uważam, że za pól roku powinniśmy się powtórnie spotkać. Zapytamy wtedy przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi co w tej kwestii się zmieniło i jakie resort podjął decyzje. Sądzę także, że należy doprowadzić do spotkania przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi z nieco mniejszą reprezentacją producentów drobiu. Wtedy będzie można się zapoznać szczegółowo z tymi sprawami, które tutaj zostały zarysowane i zastanowić się, które przepisy należy zmienić, aby więcej nie dopuścić do takiego załamania rynku. Należy się zastanowić nad tym, w jaki sposób można uszczelnić granice i jak uniemożliwić dwukrotne wykorzystywanie dokumentów przewozowych. Rozumiem, że pan minister Jerzy Pilarczyk zwrócił uwagę na te kwestie i ta tematyka zostanie szerzej omówiona podczas dodatkowego spotkania w siedzibie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W przeciwnym wypadku z dzisiejszego posiedzenia niewiele będzie wynikać. Bardzo proszę przewodniczącego Komisji, aby w planie pracy Komisji uwzględnić jeszcze jedno posiedzenie dotyczące problemów drobiarstwa, na którym będziemy mogli się zorientować, jakie podjęto działania i co parlament w tej sprawie może zrobić. Chodzi przecież o to, aby uspokoić rynek i znormalizować sytuację. Nie może być tak, że w pewnych okresach za kilogram drobiu z importu płaci się 2,50 zł. To w poważny sposób destabilizuje rynek. To nie jest normalne. Z tym trzeba skończyć. Nie może być również takich sytuacji, w których drób mrożony sprzedaje się jako świeży. Uważam także, że minister rolnictwa i rozwoju wsi powinien rozważyć możliwość renegocjacji umów dotyczących kontyngentów importowych dla WTO. Powinniśmy się cieszyć ze wzrostu produkcji i konsumpcji mięsa drobiowego w Polsce. Ten wzrost rozwija inne rynki, na przykład paszowy i tworzy nowe miejsca pracy. Jednak trzeba się zastanowić, co zrobić, aby ten wzrost produkcji utrzymać lub jeszcze bardziej go zwiększyć poprzez eksport. To jest zadanie dla Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz dla służb dyplomatycznych. Premier Leszek Miller w swoim exposé zapewniał, że pracownicy placówek dyplomatycznych mają się zajmować również sprawami gospodarczymi i promować polską żywność. Niedopuszczalne jest także to, że często nie wiemy, co się dzieje z mięsem drobiowym, które jest przewożone przez nasz kraj tranzytem. Tranzyt nie może być narzędziem dla przemytników. Jeśli jakiś towar jest przewożony przez Polskę tranzytem, to musimy mieć pewność, że opuścił on terytorium naszego państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo państwa proszę o krótsze wypowiedzi. Do zabrania głosu zgłosiło się wiele osób, a przecież chcemy jeszcze umożliwić odpowiedź panu ministrowi Jerzemu Pilarczykowi. Ponadto w porządku dziennym jest jeszcze jeden punkt.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejAumiller">Wczoraj zapoznałem się z materiałem przygotowanym przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odnośnie sytuacji w produkcji mięsa drobiowego w Polsce. Na podstawie tych informacji można powiedzieć, że sytuacja w drobiarstwie nie jest zła. Pomyślałem sobie jednak, że rzeczywistą sytuację naświetlą nam podczas posiedzenia Komisji przedstawiciele producentów. Myślę, że wszyscy słyszeli to, co tutaj zostało powiedziane. Skończmy tę dyskusję i zacznijmy coś robić. Jesteśmy w koalicji rządzącej i musimy się zmierzyć z problemem kryzysu finansów publicznych. Tymczasem budżet traci środki w tych wszystkich sytuacjach, o których mówiła pani Aleksandra Wójcik. Jeśli tranzyt okazuje się importem, to budżet państwa traci na tym określone kwoty. W związku z tym oczekujemy, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w krótkim czasie przedstawi nam program działań, które trzeba podjąć, aby ten proceder został ukrócony. Nie sądzę, żeby resort potrzebował na to aż sześciu miesięcy, jak to sugerował pan poseł Romuald Ajchler. Wtedy się dowiemy, jak duży jest import. Jeśli wynegocjowano kontyngent, którego się nie wykorzystuje, to coś tu chyba nie jest w porządku. Rzeczywiście na rynku obserwuje się sprzedaż mięsa drobiowego gorszego gatunku, a bardzo niskie ceny. Szczególnie ma to miejsce w supermarketach. Dlaczego Państwowa Inspekcja Handlu nie zbada jakości tego mięsa? Być może powinna się tym także zająć Najwyższa Izba Kontroli. Chciałbym powiedzieć, że dochody budżetu leżą w interesie urzędników. Państwo będziecie mieli takie pensje, na jakie budżet będzie mógł sobie pozwolić. Jeśli chcecie dużo zarabiać, to trzeba się zabrać za napełnianie tego budżetu. Dlatego uważam, że nie możemy czekać pół roku na informacje od producentów. Za sześć miesięcy usłyszymy dokładnie to samo. Być może koniunktura się nieco poprawi i państwo będziecie mieli lepsze nastroje, ale za kolejne pół roku sytuacja się powtórzy i znowu nastąpi załamanie. Pani Aldona Łoś sformułowała interesujące wnioski odnośnie importu piskląt. Myślę, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi weźmie to pod uwagę. Mamy przed sobą wiele innych problemów, które trzeba będzie rozwiązać.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Zgadzam się z panem posłem Andrzejem Aumillerem, ale pragnę zwrócić uwagę na to, że to nie minister rolnictwa i rozwoju wsi rozwiąże te problemy. Tym musi się zająć rząd. W rządzie są ministrowie, którzy bardziej niż minister rolnictwa i rozwoju wsi odpowiadają za stan gospodarki. Mam tu na myśli ministra gospodarki i ministra finansów.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechMojzesowicz">Bardzo proszę panów posłów, aby nie prowadzili dyskusji politycznej. Za stan państwa odpowiadają członkowie rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanAntochowski">Uważam, że przede wszystkim powinniśmy ustalić, czy na rynku jest nadwyżka mięsa drobiowego. Opinie w tej sprawie są różne. Materiały przedstawione przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wskazują, że tej nadwyżki nie ma. Pani Aleksandra Wójcik twierdzi, że w tej chwili funkcjonuje w Polsce od 6 do 8 tys. kurników, podczas gdy kiedyś było ich 17 tys. A zatem moce przerobowe są dużo większe. W związku z tym na pewno nie ma problemów z produkcją drobiu. Nie ma powodu, abyśmy ten produkt importowali. Przedstawiciel Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, pan Grzegorz Dybowski zwrócił uwagę na to, że Polska podpisała niekorzystną dla siebie umowę z limitem 8,5%. Należy zatem pomyśleć o pilnej renegocjacji tej umowy. Ponadto zgadzam się z panem posłem Andrzejem Aumillerem, że nie możemy czekać na wprowadzenie rozwiązań pół roku. Już za kilka tygodni powinniśmy uzyskać informacje o tym, co w tej materii zostało zrobione, ponieważ zbliżają się święta i na rynku mogą się pojawić nadwyżki importowanego drobiu. Nie możemy do tego dopuścić. Chciałbym także poruszyć problem komponentów paszowych. W materiale przygotowanym przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na pierwszej stronie znajduje się informacja, że sprowadzamy do Polski mączki mięsno-kostne. Czy ten import jest spowodowany brakiem krajowego surowca, czy też nie mamy mocy przerobowych?Drugie pytanie dotyczy programu SAPARD. Czy Polska skorzystała już w jakikolwiek sposób z środków przedakcesyjnych? Jeżeli nie skorzystaliśmy, to proszę pana ministra Jerzego Pilarczyka, aby powiedział, dlaczego tak się stało. Czy to jest wina Polski, czy też wynika to z niechęci Unii Europejskiej do przekazania nam tych środków? Czy środki przeznaczone w budżecie państwa na 2002 r. na współfinansowanie programu SAPARD będą realnie wykorzystane? Chodzi o to, abyśmy znowu nie informowali o możliwości skorzystania z pomocy w ramach tego programu, podczas gdy rolnicy i tak tych środków nie otrzymają.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AntoniMężydło">Myślę, że ta dyskusja powinna się zakończyć jakimiś wnioskami. Zgłoszono tutaj wiele sprzecznych propozycji. Jeśli nie podsumujemy tej dyskusji, to pan minister Jerzy Pilarczyk nie będzie wiedział, jakie rozwiązania Komisja popiera. Wydaje mi się, że część spraw, które tutaj poruszono muszą rozwiązać sami producenci. Natomiast Komisja musi zobowiązać ministra do zlikwidowania nieprawidłowości, o których była tutaj mowa. Przeważnie są to zjawiska kryminogenne. Pani Aleksandra Wójcik mówiła o tym, co się dzieje na granicach. Pan minister Jerzy Pilarczyk powiedział, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie może na razie interweniować na rynku drobiu ze względu na trudną sytuację budżetu państwa oraz stan zaawansowania negocjacji o członkostwo w Unii Europejskiej. Chciałbym wiedzieć, czy kiedykolwiek będzie możliwość podjęcia tej interwencji. Jeśli tak, to kiedy? Myślę, że prezydium Komisji powinno zebrać wnioski płynące z dzisiejszego spotkania i w formie pisemnej przekazać je Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Nie można tam pominąć tych kwestii, które wiążą się z renegocjacją umów podpisanych w ramach WTO.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszBadach">Chciałbym zwrócić uwagę na pewien problem, który dotyczy wszystkich branż rolno-spożywczych w Polsce. Nieszczęście polega na tym, że to środowisko jest reprezentowane przez zbyt dużą liczbę związków i zrzeszeń. Państwo musicie przede wszystkim ustalić wspólne stanowisko. Jak już powiedział pan poseł Antoni Mężydło niektóre ze zgłoszonych propozycji są sprzeczne. Jeżeli państwo nie będziecie mówili jednym głosem, to efekt waszego działania będzie zapewne niewystarczający. Powtarzam po raz kolejny, że najważniejsze jest wypracowanie wspólnego stanowiska. Komisja oczekuje, że producenci i hodowcy porozumieją się w podstawowych kwestiach odnośnie planu działań. Bezsprzecznie nie ma monitoringu tego, co przewozi się przez granicę. To dotyczy wszystkich towarów rolno-spożywczych. Jednak nam przede wszystkim zależy na tym, abyście państwo sprecyzowali swoje stanowisko. Podczas tej dyskusji padają sprzeczne informacje. Jedni mówią, że jest nadwyżka produkcji mięsa drobiowego, inni twierdzą, że jest inaczej. Proponuję, aby środowisko wypracowało wspólne postulaty.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MarianCuryło">Mówimy tutaj o przemycie mięsa. To są sytuacje kryminogenne. Czy prokuratura została zawiadomiona o przestępstwie?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WojciechMojzesowicz">Nie chcę ograniczać czasu tej dyskusji, ale w tej sytuacji nigdy nie uda nam się wysłuchać odpowiedzi pana ministra Jerzego Pilarczyka i sformułować wniosków. Ponownie państwa proszę o krótkie wypowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#MichałKamiński">Chciałbym zadać pytanie panu ministrowi Jerzemu Pilarczykowi. Myślę, że odpowiedź na to pytanie jest ważna nie tylko dla branży drobiarskiej, ale dla całego rynku wewnętrznego w Polsce. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest w stanie monitorować końcową strukturę sprzedaży?Do Polski trafia różnego rodzaju żywność z importu. Jak dzisiaj słyszeliśmy, jest to także drób. Czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest w stanie przedstawić Komisji raport o tym, jak duży procent tej żywności jest rozprowadzany w sprzedaży detalicznej przez wielkie sieci handlowe, które jak tutaj powiedziano, uczestniczą w psuciu rynku w Polsce? Jaka część tej żywności trafia do handlu w inny sposób? Uważam, że te informacje są niezwykle istotne dla Komisji i dla tych, którzy chcą w jakiś sposób pomóc polskiemu rynkowi. Znaleźć firmę, która jest eksporterem lub importerem jest stosunkowo łatwo. Znacznie trudniej jest uzyskać wiedzę, w jaki sposób ta żywność trafia potem do konsumenta. Czy ta żywność jest rozprowadzana przez sklepy osiedlowe, przez bazary czy przez supermarkety? Chodzi o ustalenie, czy supermarkety nie są wielką śluzą, przez którą do Polski trafia z Zachodu ta żywność, która psuje polski rynek.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#AndrzejDanielak">Chciałbym powiedzieć, że Polski Związek Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu zdecydowanie popiera renegocjacje umów podpisanych w ramach WTO. Należy ograniczyć import do 5% produkcji z roku poprzedniego. Dzięki temu będziemy mogli wyprodukować dodatkowo 22 tys. ton mięsa drobiowego. Jest to taka ilość towaru, która może rozwiązać problem nadprodukcji w Polsce. Chciałbym poruszyć problem mięsa mechanicznie odkostnionego, ponieważ ono również destabilizuje rynek mięsa drobiowego w Polsce. Ten import uruchomiono kilka lat temu. Naszym zdaniem nosi on znamiona przestępstwa gospodarczego. Ustawa o zawodzie lekarza weterynarii i izbach lekarsko-weterynaryjnych zakazuje importowania mięsa mechanicznie odkostnionego. Mimo to wysokiej rangi urzędnik państwowy dopuścił do polskiego rynku ogromne ilości mięsa drobiowego w tej postaci, co destabilizowało również sytuację w latach poprzednich. Podejrzewamy, że obecnie ten proceder jest kontynuowany. Chciałbym zapytać pana ministra Jerzego Pilarczyka, czy nadal importowane jest mięso w tej postaci? Ponadto uważam, że należy utrzymać stosowny zapis ustawowy o zakazie importu mięsa mechanicznie odkostnionego. Ten import jest bardzo szkodliwy dla naszego rynku. Chciałbym także zwrócić uwagę na możliwość podejmowania interwencji na rynku drobiu. Możliwe jest pozyskiwanie środków na ten cel, jeśli połączy się to z programem ochrony ludzi najuboższych. Agencja Rynku Rolnego mogłaby kupować nadwyżki produkcji drobiu i rozdzielać pomiędzy najuboższe grupy społeczne. Takie działania podejmuje się na przykład w Stanach Zjednoczonych. Prosimy o rozważenie takiej możliwości. W ten sposób najubożsi nie otrzymywaliby pieniędzy, ale polską żywność. Mam jeszcze pytanie do przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Czy w najbliższym czasie zostanie ogłoszona wysokość produkcji drobiarskiej i jaj w ramach rozdziału produkcji w Unii Europejskiej? Czy w Polsce przewiduje się wprowadzenie limitów produkcji w kontekście naszego przyszłego członkostwa w Unii Europejskiej?Kolejny problem dotyczy praktyk handlowych sieci supermarketów. W ostatnim czasie wyraźnie widać, jak bardzo sieci supermarketów destabilizują rynek drobiarski w Polsce. Stosuje się dumping. Mimo sygnalizowania tego problemu władze administracyjne nie podejmują w tym zakresie żadnych działań. W jaki sposób w sklepie tuszka drobiu kosztuje niecałe 3 zł, podczas gdy Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej jako opłacalną określił cenę 3,25–3,35 zł. Myślę, że korzystne byłoby stworzenie ogólnopolskiej organizacji handlowej reprezentującej interesy polskiego drobiarstwa. Byłoby to coś w rodzaju centrali handlu zagranicznego z wyłącznym prawem do eksportu. Bardzo proszę przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, aby rozpatrzyli taką możliwość. Wydaje się, że taka struktura sprawdziłaby się w takich momentach, kiedy występuje nadprodukcja. Taka organizacja mogłaby wykupić chwilową nadwyżkę produkcji, zmagazynować ją i potem próbować ją sprzedać na inne rynki.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JacekSoska">Polska podpisała układ stowarzyszeniowy z Unią Europejską w 1993 r. Obecnie mamy rok 2001 a nikt jeszcze nie powiedział, że po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w najgorszej sytuacji znajdą się właśnie producenci drobiu. Najbardziej spadną ceny drobiu i wieprzowiny. Przeprowadzono analizy, z których wynika, że jeśli 1 euro będzie w 2003 r. kosztowało 4,3 zł to ceny drobiu w Polsce spadną. W tej chwili za 1 euro trzeba zapłacić 3,69 zł. W tej sytuacji trzeba szybko przystąpić do konkretnych działań. Minister rolnictwa i rozwoju wsi powinien wydać rozporządzenie, dzięki któremu nie będzie możliwe udzielanie kredytów preferencyjnych na tworzenie nowych inwestycji w produkcji drobiu. Producenci muszą mieć prawo opiniowana decyzji w sprawie nowych inwestycji w tym zakresie. Macie państwo przed sobą dane dotyczące sytuacji na rynku w latach 1998–2000. Te 120 tys. ton dodatkowej produkcji spowodowało załamanie rynku i spadek ceny. Jeżeli minister wydałby rozporządzenie stanowiące, że przy wydawaniu każdego kredytu nawet w bankach komercyjnych swoją opinię musi wyrazić związek drobiarski, to sytuacja uległaby poprawie. W tej chwili w tym sektorze działają cztery duże związki. Powtarzam po raz kolejny, że jest to jedyny kierunek w produkcji zwierzęcej, w którym po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej odnotujemy straty. Oczywiście Agencja Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa powinna przyznawać kredyty preferencyjne, ale tylko na dostosowanie już istniejących ferm i obniżenie kosztów ich funkcjonowania. Chciałbym jeszcze powiedzieć, że zapewne spadną ceny pasz, ponieważ dotowana będzie również produkcja zboża. Nikt nie sporządził bilansu, który by wskazywał, jak te sprawy będą wyglądać. Bardzo proszę, aby Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi opracowało taki bilans biorąc pod uwagę różne możliwe ceny euro. Chodzi o to, aby nie udzielać kredytów młodym rolnikom, którzy chcą założyć fermy drobiarskie. W tej chwili młody rolnik może otrzymać kredyt z oprocentowaniem w wysokości 5 pkt. na tworzenie nowych ferm drobiu z ubojniami. Te kredyty powinny być opiniowane przez wszystkie związki drobiarskie. W ten sposób wyjdziemy naprzeciw organizacji, która powinna odpowiadać za reżim produkcyjny.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#RajmundPaczkowski">Chciałbym powiedzieć kilka słów o obecnej sytuacji producentów drobiu. Zdecydowanie opowiadam się za uregulowaniem kwestii przyrostu produkcji drobiu. W tej chwili wielkość skupów jest rejestrowana w Krajowej Radzie Drobiarstwa. Te informacje obejmują około 60% rynku. Wiemy, że po trzech kwartałach tego roku produkcja żywca drobiowego wzrosła o 9,7%. Ogółem szacujemy, że produkcja wzrosła o około 60 tys. ton. To jest bardzo znaczny przyrost. Dlatego wydaje mi się, że należy zachęcać producentów drobiu do większej integracji. To może być jeden z elementów, który przyczyni się do poprawienia sytuacji na rynku drobiarskim. W materiale przygotowanym przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi znajdują się dane dotyczące wielkości produkcji mięsa drobiowego. Krajowa Rada Drobiarstwa dysponuje natomiast danymi odnośnie produkcji żywca drobiowego. Przewidujemy, że w 2001 r. w Polsce zostanie wyprodukowanych ok. 445 tys. ton brojlerów. W zeszłym roku było to tylko 370 tys. ton. A zatem dynamika wzrostu wynosi tutaj 16,5%. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej informuje, że konsumpcja mięsa drobiowego wzrosła tylko o 9-10% . Tak było podczas pierwszego półrocza, kiedy było nagłośnione zagrożenie BSE i funkcjonowały inne pozytywne dla rynku czynniki. W tej chwili one wygasają. Produkcja żywca w tym roku w systemach integracyjnych osiągnie pułap około 285 tys. ton. W ubiegłym roku było to 265 tys. ton. Te dane świadczą o tym, że koncentracja produkcji może w znacznym stopniu uregulować sytuację na rynku. Pani Aleksandra Wójcik mówiła o tym, że w Polsce na 15 tys. ferm funkcjonuje tylko 6–8 tys. Ci producenci czekają na dobrą koniunkturę. Jeśli cena drobiu jest odpowiednio wysoka, uruchamiają produkcję i w ciągu 40 dni mogą dostarczać na rynek duże ilości mięsa. Jeśli nie rozwiążemy tego problemu, to regularnie będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której następuje załamanie rynku. Chciałbym jeszcze państwu przedstawić prognozę dotyczącą produkcji w 2002 r. Obecnie ceny tuszki kształtują się na poziomie 4 zł i średnio 4,80 zł narastająco za pierwsze dziesięć miesięcy tego roku. W przyszłym roku cena sięgnie 4,20 zł, a zatem produkt będzie sprzedawany zdecydowanie poniżej kosztów.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przyznaję, że nie jestem w stanie określić, ilu przedstawicieli organizacji zrzeszających producentów drobiu zabierało już głos i ile jest tych organizacji. Po wysłuchaniu tej dyskusji wyłania się obraz trudnej sytuacji na rynku. Myślę, że dla dobra i przyszłości drobiarstwa należy coś zrobić w tej pierwszej kwestii. Jeśli chodzi o regulacje rynku, to w tym przypadku wszelkie działania leżą w kompetencji rządu i będziemy się starali to egzekwować.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#JerzyPilarczyk">Na początku chciałbym się odnieść do tego, o czym mówili przedstawiciele Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu. Państwo skoncentrowaliście swoje wypowiedzi przede wszystkim na podejrzeniach o dokonywanie przestępstw na granicy. Jest to tylko jeden z elementów, który może mieć wpływ na sytuację na rynku drobiu. Twierdzę jednak, że zdecydowanie większe znaczenie ma tutaj nadmierna produkcja, a do tego państwo się w ogóle się nie ustosunkowali. Jeżeli zatem związki i organizacje producentów konstruktywnie nie podejdą do wewnętrznej regulacji rynku, to ciągle będziemy obracać się w sferze teorii, że to przemyt i korupcja powodują rozregulowanie rynku i doprowadzają do upadłości wiele przedsiębiorstw. Potem się okaże, że przyczyny złego stanu rzeczy tkwią jednak gdzie indziej. Zgadzam się z opinią, że zjawisko przemytu w jakimś stopniu jest obecne na granicach. Jednak do zwalczania tego rodzaju patologii są powołane odpowiednie służby. Myślę, że one dysponują wiedzą pozwalającą walczyć z tego rodzaju zjawiskiem. Chciałbym państwa zapewnić, że każdy legalnie przychodzący i wychodzący transport z produktami pochodzenia zwierzęcego jest poddawany na granicy kontroli inspekcji weterynaryjnej. Nie ma mowy o tym, aby jakieś produkty znalazły się poza ewidencją. Uspokajam tych wszystkich, którzy pytali o ewidencję tych towarów. Gwarantuję, że wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego są ewidencjonowane. Znamy datę, godzinę oraz nazwisko osoby, która przewozi dany towar. A zatem wszystko jest pod kontrolą. Nie mogę odpowiadać za przestępczość zorganizowaną i przemyt przez granice. Nie sądzę, aby przemycenie drobnej ilości towarów przez turystów miało dla rynku jakiekolwiek znaczenie. Moim zdaniem podstawowym problemem jest brak dostosowania produkcji do zapotrzebowania. Część z państwa krytycznie odniosła się do danych przedstawionych w materiale, który Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowało dla Komisji. Pan poseł Wojciech Zarzycki mówił o różnych prognozach. To są tylko prognozy sporządzone przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, dotyczące całego roku 2001. Te dane przygotowano biorąc pod uwagę ilość piskląt. Przewidujemy, że produkcja krajowa osiągnie w 2001 r. pułap 640 tys. ton. Przy tak znacznym wzroście produkcji trudno zapobiec deregulacji rynku. To mięso tak czy inaczej trafi na rynek i spowoduje obniżenie ceny. Drugim efektem nadprodukcji jest wzrost spożycia mięsa drobiowego. Mięso tylko w niewielkiej części zostanie wyrzucone i zagospodarowane w systemie nadzoru weterynaryjnego. Pozostała część trafi do sprzedaży, ale po tej cenie, którą państwo określacie jako dumpingowa. Jeśli upływa okres przydatności do spożycia, to właściciel stara się sprzedać towar po każdej cenie. Nie wiem, czy taki przeceniony towar w większej ilość trafia do super i hipermarketów czy też na bazary. Nie mniej jednak to mięso zostanie sprzedane po bardzo niskiej cenie i wpłynie również na produkcję prowadzoną w systemie zintegrowanym. Jestem przekonany, że przyszłość należy do zintegrowanego systemu produkcji. Problem polega tylko na tym, że trzeba ustalić, kto ma pełnić funkcję integratora.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#JerzyPilarczyk">Może być to zarówno producent pasz jak i firma przetwórcza. Ten system powinien funkcjonować. W tej chwili należy znaleźć sposób na stymulowanie powstawania tego rodzaju grup zintegrowanej produkcji. Musimy się zastanowić nad tym, w jaki sposób wymusić sytuację, w której produkcja drobiu będzie prowadzona w oparciu o systemy zintegrowane, gdzie podstawą działania będą powiązania kooperacyjne i umowy kontraktacyjne, które zapewnią stabilizację. W przypadku tak krótkiego cyklu produkcji nie jest możliwe zaangażowanie państwa w proces skutecznej interwencji na rynku. Każda interwencja na rynku drobiu spowoduje wzrost produkcji, a w konsekwencji dalsze rozregulowanie tego rynku. Jeśli prezes Agencji Rynku Rolnego Jan Sobiecki podjąłby dzisiaj decyzję o interwencyjnym skupie mięsa drobiowego, to jestem przekonany, że producenci już jutro zakupiliby nowe pisklęta i uruchomili dodatkową produkcję. Wszak Agencja Rynku Rolnego byłaby zobowiązana wykupywać nadwyżki w produkcji. Dlatego chciałbym państwa poinformować, że takiej interwencji na rynku drobiu nie będzie. To nie jest możliwe przy cyklu produkcyjnym trwającym na przykład sześć tygodni. Pan prezes Jacek Soska pytał o kredyty. Kredyty preferencyjne będą stosowane tam, gdzie złożony został wniosek o dostosowanie produkcji mięsa do wymogów Unii Europejskiej. W tej sytuacji nie będziemy zachęcać do rozwoju produkcji drobiarskiej poprzez tworzenie nowych inwestycji dzięki środkom z budżetu państwa. Pan poseł Wojciech Zarzycki domagał się sporządzenia bilansu produkcji. Takie prace są wykonywane na bieżąco. Minister rolnictwa i rozwoju wsi oraz członkowie kierownictwa resortu codziennie otrzymują podstawowe informacje o imporcie produktów rolnych. W tej chwili funkcjonuje system informowania, który to umożliwia. A zatem codziennie dysponujemy informacjami o imporcie z dnia poprzedniego. Dane dotyczą zbóż i innych strategicznych produktów rolnych. Pan poseł Wojciech Zarzycki pytał również, czy rząd przedstawi precyzyjne elementy polityki rolnej. Myślę, że tego się nie da zawrzeć w jednym dokumencie. Mamy negatywne przykłady podejmowania takich prób przez poprzednią koalicję. Przyjęto wiele dokumentów programowych, które nigdy nie wkroczyły w sferę realizacji. Chcemy przedstawić zakres interwencji i zmian ustawowych w odniesieniu do poszczególnych działów produkcji rolnej. Będziemy dostosowywać przepisy do wymogów Unii Europejskiej i regulować rynek. Głównym celem w polityce rolnej tego rządu jest przede wszystkim doprowadzenie do opłacalnej produkcji w dłuższym przedziale czasu. Chodzi o taką sytuację, w której producent będzie znał warunki produkcji przed podjęciem decyzji o uruchomieniu produkcji. W niezbędnym zakresie na rynku będzie interweniowała Agencja Rynku Rolnego. Coraz więcej rozwiązań regulacyjnych będzie funkcjonować w oparciu o zapisy ustawowe. Niedługo do Sejmu zostaną skierowane projekt ustaw o regulacji rynku zbóż i produktów przemysłu owocowo-warzywnego. Jeszcze raz powtarzam, że nie jest racjonalne tworzenie jednego dokumentu, gdzie przy pomocy ogólnych haseł zadekretuje się wszystkie rozwiązania dla poprawy sytuacji w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#JerzyPilarczyk">Przedstawimy osobne programy działań dla poszczególnych branż. Jeśli chodzi o raport o stanie państwa, to zostanie on przedstawiony w ciągu najbliższego miesiąca. Znaczna jego część będzie dotyczyła rolnictwa. W tej chwili taki materiał jest przygotowywany. Niezależnie od tego został przygotowany raport o stanie rolnictwa na koniec poprzedniej kadencji Sejmu. Według tego, co zdążyłem do tej pory przeczytać, ten dokument w miarę pozytywnie ocenia podejmowane dotąd działania. Poseł Jan Antochowski pytał o import mączek mięsno-kostnych. Chciałbym państwa zapewnić, że tego rodzaju mączki nie są do Polski sprowadzane. Po prostu w materiale, który państwo otrzymaliście znajduje się błąd. Zakaz sprowadzania mączek mięsno-kostnych do Polski został wprowadzony jakiś czas temu i nadal obowiązuje. Chciałbym także przeprosić państwa za niezbyt precyzyjne informacje dotyczące finansowania programu SAPARD. Wprowadzany obecnie system ma polegać na tym, że podmiot ubiegający się o finansowanie z programu SAPARD nie może korzystać z kredytów preferencyjnych. Z kredytów preferencyjnych nie będą finansowane zadania związane z programem SAPARD. Moim zdaniem to nie jest korzystne rozwiązane, ale ono zostało już przyjęte w negocjacjach z Unią Europejską. Będziemy się starali zmienić tę zasadę. Pierwsze reakcje rolników są takie, że jeśli ktoś przez pięć lat ma żyć w niepewności, czy subwencja nie zostanie mu odebrana, to woli zaciągnąć kredyt preferencyjny i zrealizować inwestycję już dzisiaj. Obawiam się, że jeśli ta zasada zostanie utrzymana, to zainteresowanie producentów rolnych programem SAPARD może być niewielkie. Większe zainteresowanie może być kredytami preferencyjnymi. A zatem spróbujemy negocjować z Unią Europejską możliwość zmiany tego zapisu. Pan poseł Marian Curyło pytał, czy prokuratura została zawiadomiona o tych zjawiskach przestępczych, o których tu była mowa. Jeśli ktoś dysponuje informacjami na ten temat, będziemy je skrupulatnie sprawdzać i kierować sprawy do odpowiednich organów. Pan poseł Michał Kamiński pytał o raport dotyczący importu. Jak już powiedziałem, takie informacje otrzymujemy na bieżąco. Sporządza się nawet raporty dzienne, a na ich podstawie raporty okresowe. Analizy przygotowywane na podstawie badań ankietowych wskazują, w jaki sposób importowane mięso drobiowe trafia do handlu. Sytuacja przedstawia się następująco:- do supermarketów trafia ok. 27% importu,- poprzez hurtownie zakładów prowadzących ubój rozprowadza się 21% importowanego mięsa,- przez inne hurtownie 34%,- przez sklepy detaliczne producentów 10%.Jak już powiedziałem, te szacunki powstały na podstawie ankiet, a zatem nie ma ścisłej kontroli nad rozprowadzaniem importowanych towarów. Być może precyzyjniejsze dane mógłby zdobyć Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Wiceprezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu pan Andrzej Danielak poruszył problem legalności sprowadzania mięsa mechanicznie odkostnionego. Nie chcę w tej chwili komentować działań prokuratury, która zajmuje się tymi sprawami. Myślę, że niedługo uzyskamy na ten temat pełną informację. Komisja zostanie wówczas powiadomiona. Jeśli chodzi o limit produkcji mięsa drobiowego, to w Unii Europejskiej nie ma takich ograniczeń.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#JerzyPilarczyk">W związku z tym Polska po uzyskaniu członkostwa również nie będzie otrzymywała limitu produkcji drobiarskiej. Niewątpliwie pewne zagrożenie, jeśli chodzi o konkurencyjność polskich producentów drobiu istnieje. Doskonale o tym wiemy. Wiedzą o tym również producenci. Dlatego między innymi należy jak najszybciej wprowadzić system zintegrowanej produkcji. Pan Andrzej Danielak mówił o tym, że korzystne dla rynku drobiarskiego byłoby stworzenie ogólnopolskiej organizacji handlowej reprezentującej interesy polskiego drobiarstwa. Byłoby to coś w rodzaju centrali handlu zagranicznego z wyłącznym prawem do eksportu. Być może jest to interesujący pomysł, ale jego realizacja leży wyłącznie w gestii przedstawicieli branży. Taka struktura raczej nie może powstać w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi czy też w Agencji Rynku Rolnego. Wydaje mi się, że przed producentami drobiu w Polsce stoją dwa zagrożenia. Z dyskusji wynika, że podstawowym zagrożeniem może być brak regulacji produkcji i nadprodukcja krajowa. Drugim zagrożeniem jest przemyt i nielegalny import. Jeśli chodzi o tę drugą kwestię, to obiecuję, że przy współpracy z ministrem spraw wewnętrznych i administracji, któremu podlegają służby celne i Straż Graniczna, przeanalizujemy sytuację i zwrócimy uwagę na potrzebę ściślejszej kontroli. Natomiast Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odpowiada całkowicie za sumienność inspekcji weterynaryjnej. Jeżeli pojawią się jakiekolwiek podejrzenia odnośnie importowanych towarów, to będziemy szybko reagować na tego typu przypadki. Wiem, że co najmniej trzy reprezentacje producentów chcą brać udział w procesie integracji środowiska drobiarskiego. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi chętnie zainicjuje i będzie wspierać takie działania. Zorganizujemy spotkanie, po którym być może powstanie jedna federacja związków producentów drobiu. Wiele osób mówiło tutaj o renegocjacji umów podpisanych w ramach WTO. Niewątpliwie to będzie bardzo trudne, aczkolwiek takie działania podejmiemy. Najpierw chciałbym się dowiedzieć, dlaczego polscy negocjatorzy przyjęli inny sposób ustalania dostępu do naszego rynku, niż ten, który jest stosowany w tej organizacji. Dla mnie jest to niezrozumiałe. Spróbujemy to wyjaśnić i wtedy przekażemy Komisji stosowne informacje na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MariaZbyrowska">Pan Sylwester Gajewski mówił o zawyżonych opłatach weterynaryjnych. Wiemy, że te opłaty są bardzo wysokie i to nie dotyczy tylko drobiu, ale także królików.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WojciechMojzesowicz">Chciałbym prosić przedstawicieli producentów drobiu, aby w przyszłości ustalili wspólne stanowisko i wyznaczyli jedną osobę, która będzie ich reprezentowała na posiedzeniu Komisji. Nie sądzę, aby w tak dużej grupie osób udało się wypracować sensowne wnioski w tej sprawie. Po tej dyskusji mamy ogólny pogląd na temat obecnej sytuacji. Teraz trzeba się zastanowić, co robić dalej. Drobiarstwo staje się częścią rynku produkcji mięsa. W Polsce potrzebny jest bilans, abyśmy znali zapotrzebowanie na ten produkt. Ponadto produkcja mięsa jest zakłócana przez spadek cen zbóż Zasadna jest propozycja, aby ostrzec producentów, że rynek jest nasycony i nie warto uruchamiać nowej produkcji. Pan minister Jerzy Pilarczyk mówił o tym, że kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi otrzymuje codzienne raporty dotyczące importowanych produktów rolno-spożywczych. To są oficjalne informacje, ale nie można się nimi zadowolić. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że część importu nie jest tam ujęta. Jeszcze raz powtarzam, że konieczna jest integracja związków i zrzeszeń drobiarskich. Jeśli państwo wypracujecie wspólne stanowisko, przygotujemy odpowiednie wnioski i przedstawimy konkretne propozycje do realizacji. Konieczne jest przygotowanie bilansu produkcji. Każdy rolnik musi wiedzieć co robić. Rolnicy muszą dysponować informacjami o sytuacji na rynku. Jeśli Ośrodek Doradztwa Rolniczego przygotowuje biznes plan danego przedsięwzięcia, a bank udziela kredytu preferencyjnego, to muszą brać pod uwagę czy jest szansa zaistnienia takiego podmiotu na rynku. Jeśli chodzi o przemyt i niekontrolowany import, to on istnieje i z nim trzeba walczyć, a nie twierdzić, że takie zjawisko nie istnieje.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JerzyPilarczyk">Chciałbym się jeszcze wypowiedzieć w kwestii opłat weterynaryjnych. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przygotowuje nowe rozporządzenie o opłatach weterynaryjnych w tym zakresie. Będziemy konsultować nową wysokość opłat z przedstawicielami producentów. Zgadzamy się z opinią, że w ostatnim okresie te opłaty były zawyżone.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Pan minister Jerzy Pilarczyk stwierdził, że bilans został sporządzony. Chciałbym zaznaczyć, że chodziło mi nie tylko o bilans produkcji, ale również o bilans żywnościowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechMojzesowicz">Przystępujemy do rozpatrzenia drugiego punktu porządku dziennego - wysłuchanie informacji o stanie zapasów zbóż. Informację przedstawi prezes Agencji Rynku Rolnego pan Jan Sobiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JanSobiecki">Otrzymaliście państwo stosowne informacje na piśmie. Pragnę jedynie uzupełnić ten materiał. Korzystając z systemu dopłat do cen skupu zgromadzono do 31 października 2001 r. ok. 3.008,5 tys. ton zbóż w tym:- ok. 2.588, 1 tys. ton pszenicy,- 420, 4 tys. ton żyta. Jeśli chodzi o bezpośrednie zakupy, to Agencja kupiła 975,5 tys. ton zbóż w tym:- 872,3 tys. ton pszenicy,- 103,2 tys. ton żyta. Oprócz zapasów interwencyjnych zbóż Agencja Rynku Rolnego utrzymuje również zapasy rezerw państwowych, o których z oczywistych powodów mówić nie będę. Jeśli chodzi o cenę interwencyjną skupu, to wynosiła ona:- 510 zł + VAT w przypadku pszenicy,- 355 zł + VAT w przypadku żyta. Wysokość dopłat do skupu pszenicy zależała od czasu, w którym była realizowana transakcja:- w lipcu i sierpniu było to 90 zł,- we wrześniu 100 zł,- w październiku 110 zł. W przypadku żyta dopłaty były następujące:- w lipcu i sierpniu 65 zł,- we wrześniu 70 zł,- w październiku 75 zł. Tak duża interwencja na rynku była bardzo kosztowna. W związku z tym Agencja Rynku Rolnego musiała zaciągnąć wiele kredytów.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechMojzesowicz">Czy ktoś z państwa ma jakieś pytania do pana prezesa Jana Sobieckiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanAntochowski">W informacji przygotowanej przez Agencję Rynku Rolnego brakuje danych dotyczących ilości importowanego zboża.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JanSobiecki">Przedstawimy państwu te dane na następnym posiedzeniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#JanAntochowski">Czy Agencja Rynku Rolnego w ogóle dysponuje takimi informacjami?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MarekKozikowski">Z oficjalnych danych dotyczących sytuacji na rynku zbóż, od lipca bieżącego roku do 21 października 2001 r. import zbóż z pochodnymi (otręby, mąka itd.) wyniósł 175 tys. ton. Natomiast od początku roku sprowadzono ok. 1.260 tys. ton.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Chciałbym powiedzieć, że pod koniec poprzedniej kadencji Sejmu otrzymywaliśmy zupełnie inne informacje. Zakładano skup 3,5 mln ton pszenicy i 0,7 mln ton żyta. Pamiętam także, że omawialiśmy możliwość skupu pszenicy i żyta o obniżonych parametrach. Chodziło o zapewnienie dochodów rolnikom, którzy wyprodukowali takie zboże. W tym czasie pojawiła się informacja, że rząd wyraził zgodę na zakup 200 tys. ton pszenicy z Węgier. Chciałbym zapytać, czy ten kontyngent będzie realizowany? Pamiętam, że na jednym z ostatnich posiedzeń Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi poprzedniego Sejmu otrzymaliśmy informację, że od początku roku skupiono ok. 2,5 ton wszystkich zbóż. W związku z tym można powiedzieć, że obecne dane w zasadniczy sposób odbiegają od rzeczywistości.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanSobiecki">Jeżeli chodzi o skup, to podpisano umowy opiewające na 4,3 mln ton. Zrealizowano skup w wysokości 3.992 tys. ton. Z tych danych wynika, że nie było więcej chętnych do sprzedaży. Skala interwencji była w tym roku bardzo duża. Dla porównania przypomnę, że:- w 2000 r. było to 3,487 tys. ton,- w 1999 r. było to 3,225 tys. ton. Jeśli chodzi o import z Węgier, to nie chciałbym się wypowiadać, ponieważ prezes Agencji Rynku Rolnego nie realizuje tego kontyngentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Mam jeszcze pytanie odnośnie kwestii systemu dopłat Agencji Rynku Rolnego dla producentów. Ilu rolników skorzystało z tych dopłat?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JanSobiecki">Nie ma jeszcze dokładnych danych na ten temat, jednak szacujemy, że z tego systemu skorzystało ok. 55 tys. dostawców.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#RomualdAjchler">Mam jeszcze pytanie do pana ministra Jerzego Pilarczyka odnośnie importu 200 tys. zboża z Węgier. Czy to było konieczne? Czy była potrzeba zakupienia tego zboża w tak pilnym trybie? Jaka firma zakupiła to zboże? Jaka firma otrzymała koncesje na zakup? Czy to zboże już wpłynęło do kraju? Ile to kosztowało? Proszę o udzielenie odpowiedzi na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WojciechSzczęsnyZarzycki">Chciałbym dodać do tej listy pytań jeszcze jedno. Czy jeśli ten kontyngent nie został jeszcze zrealizowany, to czy jest jakaś szansa, aby powstrzymać ten import?Chciałbym także zwrócić uwagę pana ministra Jerzego Pilarczyka na fakt, że z systemu dopłat do producentów zbóż skorzystało tylko 55 tys. rolników. Co należy zrobić, aby z tej formy pomocy skorzystało o wiele więcej rolników?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WojciechMojzesowicz">Pan minister Jerzy Pilarczyk stwierdził, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi prowadzi prace nad ustawą o regulacji rynku zbóż. Bardzo proszę, aby te rozwiązania z nami konsultowano. Być może obowiązujące rozwiązania są ułomne, ale jakoś funkcjonują. Chodzi o to, aby ta regulacja nie doprowadziła do tego, że te środki zostaną skierowane gdzie indziej. Wiem, że środki budżetowe są ograniczone i że system dopłat czasami był wykorzystywany niewłaściwie, ale to nie znaczy, że rolnicy produkujący dobre zboże mogą nie mieć szansy otrzymania solidnej zapłaty. Jeśli Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi planuje jakieś zmiany w tym zakresie, to trzeba się będzie nad tym zastanowić. Należy pomyśleć o kontraktacji. Jeśli rolnik podpisał umowę z firmą, która ma kupić od niego zboże w systemie dopłat, to należy sprawdzić, czy to zboże jest w ogóle zasiane. Tam gdzie w grę wchodzą publiczne środki, tam musi być też sprawowana kontrola. Większość rolników postępuje zgodnie z zasadami. Mówię o tym dlatego, że chcemy wprowadzać nowe, lepsze rozwiązania, ale nie możemy pozwolić, aby z rolnictwa odpłynęły te niewielkie środki, którymi teraz dysponujemy. Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania do pana prezesa Jana Sobieckiego? Nie widzę. Uważam, że dyskusja w sprawie drobiarstwa nie została jeszcze zakończona. Będziemy kontynuować te rozmowy, ale nie w takim składzie, nie przy tej ilości przedstawicieli producentów. Proszę o wypracowanie wspólnego stanowiska i przygotowanie konkretnych wniosków na kolejne spotkanie. Jeśli państwo nie porozumiecie się w tej sprawie, nie będziemy mogli wam pomóc. Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawach bieżących? Nie widzę. Zamykam posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>