text_structure.xml 97.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#ZdzisławKałamaga">Witam wszystkich gości oraz państwa posłów. Porządek dzienny został państwu doręczony. Czy są uwagi? Nie widzę. Proszę pana prezesa o syntetyczne przedstawienie projektu budżetu Najwyższej Izby Kontroli na rok 2004.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MirosławSekuła">Zanim przystąpię do prezentacji projektu budżetu, chciałbym się podzielić dobrą dla Najwyższej Izby Kontroli informacją, licząc na to, że i członkowie Komisja do Spraw Kontroli Państwowej przyjmą ją z satysfakcją. Otóż zaledwie przed godziną wróciłem z Rzymu, gdzie odbywało się spotkanie Zarządu EUROSAI, czyli Europejskiej Organizacji Najwyższych Organów Kontroli, podczas którego zaakceptowana została propozycja Najwyższej Izby Kontroli, aby w roku 2008 to właśnie NIK zorganizowała kongres EUROSAI w Polsce. Ostatni taki kongres odbył się w ubiegłym roku w Moskwie, następny będzie w roku 2005 w Bonn, po czym w roku 2008 - w Polsce. Jest to istotne między innymi dlatego, że pozwala na wejście na dziewięć lat prezesa Najwyższej Izby Kontroli do Zarządu EUROSAI. Na kongresie w Bonn, czyli wówczas, gdy nasza propozycja zostanie już ostatecznie zaakceptowana, prezes tego najwyższego organu kontroli, który jako następny będzie organizował kongres, stanie się automatycznie wiceprezydentem EUROSAI. Natomiast prezes najwyższego organu kontroli, który organizuje kongres, na trzy lata wybrany zostaje prezydentem EUROSAI. Następnie jeszcze przez trzy lata prezes byłego organizatora kongresu jest członkiem zarządu. Najwyższa Izba Kontroli zakończyła swoją kadencję w zarządzie EUROSAI w roku 1999, co oznacza że według przyjętej kolejności NIK dopiero za 12 albo 18 lat stałaby się z powrotem członkiem tegoż zarządu. Zaakceptowanie i zrealizowanie przedłożonej przez NIK propozycji daje Izbie bardzo wysoki prestiż, wynikający z kierowania organizacją, która zrzesza 50 najwyższych europejskich organów kontroli, to znaczy wszystkich tego typu organów funkcjonujących w krajach członkowskich Unii Europejskiej, a także innych, nie będących członkami Unii. Daje również duże możliwości wpływania na kształtowanie się europejskiego oblicza kontroli państwowej, dlatego że w skład EUROSAI wchodzi również, jako członek zwykły, Europejski Trybunał Obrachunkowy. W związku z tym poprzez zarząd EUROSAI można również mieć wpływ na kształt kontroli w państwach Unii Europejskiej. Myślę, że taka możliwość jest dla nas bardzo istotna. Jeśli chodzi o projekt budżetu Najwyższej Izby Kontroli na rok 2004, wypada zacząć od przypomnienia, że metodyka ustalenia budżetu Izby ma charakter kilkuetapowy. Najpierw na podstawie wytycznych ministra finansów, formułowanych na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów, kierownictwo Izby przedstawia projekt budżetu, dyskutowany następnie na forum Kolegium NIK. Kolegium z kolei uchwala projekt budżetu, który przesyłany jest do ministra finansów. Projekt ten, już bez udziału Ministerstwa Finansów, jest załączany do projektu budżetu państwa. Następnym etapem jest praca w Komisjach sejmowych. Na tym właśnie etapie Sejm ma możliwość dokonania w projekcie ewentualnych korekt, wprowadzanych przez poszczególne Komisje branżowe. W przypadku NIK jest to Komisja do Spraw Kontroli Państwowej oraz Komisja Finansów Publicznych. Warto też przypomnieć, iż w ciągu ostatnich lat występowały pewne, czasem znaczne, rozbieżności pomiędzy tym, co w kolejnych projektach budżetu uchwaliło Kolegium NIK, a tym, co zostało uchwalone przez Sejm i tym, co następnie zostało rzeczywiście zrealizowane przez Najwyższą Izbę Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MirosławSekuła">I tak w roku 1999 Kolegium NIK uchwaliło projekt budżetu w wysokości 179 milionów złotych, Sejm skorygował tę wielkość na 173 miliony złotych, a budżet wykonany został w 157 milionach złotych. W roku 2000 Kolegium uchwaliło budżet w wysokości 189 milionów złotych, Sejm zaaprobował tę propozycję, czyli uchwalił budżet w takiej samej wysokości, ale wykonanie wyniosło 177 milionów złotych, czyli o kilkanaście milionów mniej. W roku 2001 projekt Kolegium przewidywał 219 milionów złotych, Sejm uchwalił budżet na poziomie 197 milionów złotych, wykonanie zaś wyniosło 187 milionów złotych. Przypomnę, że na wniosek ministra finansów - po to, aby zmniejszyć napięcia płatnicze - w budżecie państwa zablokowano wówczas 9 milionów złotych. Na rok 2002 Kolegium uchwaliło budżet w wysokości 211 milionów złotych, Sejm skorygował tę kwotę, uchwalając budżet na poziomie 196 milionów złotych, czyli niemal taki sam jak na rok 2001 i budżet w tej właśnie wysokości wykonany został w 100 procentach. Na rok 2003 Kolegium NIK uchwaliło budżet w wysokości 220 milionów złotych, Sejm skorygował kwotę do 209 milionów złotych, a z wykonania za trzy kwartały wynika, że również ten budżet będzie wykonany w 100 procentach. W czasie tegorocznych prac Kolegium uchwaliło projekt budżetu w wysokości 216 milionów 940 tysięcy złotych, co oznacza, że na rok 2004 Kolegium proponuje budżet wyższy od tegorocznego o 3,7 procent. Wynika to przede wszystkim z planowanego wzrostu płac oraz zakupów inwestycyjnych. Chciałbym podkreślić, że w ostatnich latach, realizując zalecenia Komisji do Spraw Kontroli Państwowej obecnej i poprzedniej kadencji, polegające na konieczności uregulowania stanu prawnego posiadanych przez NIK nieruchomości, zakupiliśmy budynek dla naszej Delegatury w Poznaniu, która rozpoczęła już urzędowanie w nowej siedzibie, mimo że całość prac modernizacyjnych i adaptacyjnych zakończona zostanie dopiero w przyszłym roku. Przypomnę, że do wcześniejszego przeniesienia się do nowej siedziby, zmusiło nas między innymi zalanie wodą wcześniej zajmowanych pomieszczeń w Urzędzie Miasta Poznania. Zakupiliśmy również budynek dla Delegatury NIK w Łodzi; w ubiegły poniedziałek odbyło się uroczyste oddanie do użytku nowej siedziby, w której odbyło się posiedzenie wyjazdowe Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Zakupiliśmy również za bardzo atrakcyjną cenę budynek zajmowany przez Delegaturę NIK w Katowicach, budynek wcześniej wynajmowany od Urzędu Miasta Katowice. Ponadto niedawno rozpoczęliśmy prace remontowo-adaptacyjne w budynku dla Delegatury NIK w Olsztynie, który otrzymaliśmy bezpłatnie od Agencji Mienia Wojskowego. Do załatwienia pozostało jeszcze zapewnienie odpowiedniego lokum dla trzech delegatur - w Gdańsku, Bydgoszczy i w Opolu. Najłatwiejszy wydaje się problem siedziby dla Delegatury w Gdańsku. W grę wchodzi bowiem budynek pozostający w trwałym zarządzie wojewody gdańskiego. Uzyskaliśmy już obietnicę od wojewody, iż przekaże nam w trwały zarząd zajmowane przez nas pomieszczenia. Problem siedziby dla Delegatury w Bydgoszczy jest sprawą nową, która nas w pewnym stopniu zaskoczyła. Chodzi bowiem o to, że byli właściciele w tym roku wystąpili wobec Skarbu Państwa z roszczeniami o zwrot tej nieruchomości.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MirosławSekuła">A trzeba pamiętać, że wszystkie pozostające w naszej dyspozycji budynki są obiektami stanowiącymi mienie Skarbu Państwa, pozostające w trwałym zarządzie Najwyższej Izby Kontroli. Jeśli zatem roszczenia okazałyby się słuszne, to wówczas budynek powinien zostać zwrócony właścicielom, co oznaczałoby, że Delegatura w Bydgoszczy pozostałaby bez siedziby. Należy dodać, że planowaliśmy poważny remont tego obiektu, ponieważ budynek częściowo posadowiony jest na dość niestabilnym gruncie, na tak zwanej kurzawce. Jednak w takiej sytuacji odstępujemy od zamiaru prowadzenia prac remontowych do czasu ostatecznego wyjaśnienia stanu prawnego. Trudna jest również sytuacja w Opolu, gdzie delegatura zajmuje pomieszczenia w dwóch budynkach, stanowiących własność dwóch instytucji. Jeden z nich należy do miasta Opola, drugi zaś do firmy komercyjnej. Musimy poszukać siedziby dla opolskiej delegatury. Powinienem również powiedzieć o nowo powstałym problemie siedziby centrali Izby. Już informowałem Sejm, że minister spraw wewnętrznych i administracji wszczął procedurę zmierzającą do podważenia decyzji stwierdzającej trwały i nieodpłatny zarząd sprawowany przez NIK wobec nieruchomości położonej w Warszawie przy ulicy Filtrowej 57. Jeżeli ten proces spowodowałby w konsekwencji komunalizację części lub całości owej nieruchomości, to będziemy zmuszeni płacić czynsz miastu Warszawa. W przypadku komunalizacji całej nieruchomości roczny czynsz wynosiłby około 5 milionów złotych, natomiast w przypadku komunalizacji jej części około 2 milionów złotych. Mam nadzieję, że cała ta sprawa zakończy się pomyślnie dla Najwyższej Izby Kontroli. Pragnę też poinformować państwa, że w przedostatni piątek rozmawiałem z ministrem spraw wewnętrznych i administracji i usłyszałem, że wszczęte postępowanie, prawdopodobnie zakończy się po myśli NIK. Jeśli jednak stanie się inaczej, to pojawi się konieczność wnoszenia opłat czynszowych. Jeśli chodzi o kwestię naszego budżetu na rok 2004, jestem przekonany, że najlepiej zaprezentuje ją dyrektor generalny Józef Górny i proszę pana przewodniczącego, aby udzielił mu głosu. Zanim wszakże przejdziemy do prezentacji budżetu, chciałbym jeszcze poinformować państwa, że został rozpoczęty nabór pracowników do Najwyższej Izby Kontroli według nowej procedury, w pełni już zgodnej z art. 60 konstytucji, mówiącym o równym dostępie wszystkich obywateli do funkcji publicznych. Przypomnę zaś, że było to jedno z zaleceń przeglądu partnerskiego, który SIGMA - organizacja unijna - przeprowadziła w NIK. Istotą zalecenia było wprowadzenie naboru o charakterze otwartym. Wobec tego ogłosiliśmy publiczny nabór pracowników na 60 wolnych miejsc, z wyszczególnieniem opisu poszczególnych stanowisk. Opisy te zostały 15 października zamieszczone w Biuletynie Służby Cywilnej, a także na stronie internetowej NIK, natomiast informacje o procedurze opublikowano w prasie. W tej chwili trwa jeszcze zgłaszanie kandydatur. Do chwili obecnej na 60 wolnych miejsc zgłosiło się niespełna 400 osób. Myślę, że wypełnienie zalecenia sformułowanego po zakończeniu międzynarodowego przeglądu partnerskiego, którego efektem jest pełne realizowanie zapisu art. 60 konstytucji, wzmocni Najwyższą Izbę Kontroli, a ponadto unormuje tryb zatrudniania w niej pracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#ZdzisławKałamaga">Oddaję głos panu dyrektorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JózefGórny">Od lat staramy się przygotowywać w miarę szczegółowy projekt budżetu Najwyższej Izby Kontroli. Tak też zrobiliśmy obecnie, dlatego też przede wszystkim przedstawię założenia, według których został on opracowany oraz postaram się go scharakteryzować, bez wdawania się w szczegóły, które widnieją w przedłożonym dokumencie. W tej części wystąpienia nie będę się odnosił do opinii przygotowanej przed doktor Helenę Góralską, gdyż uważam, iż najwłaściwsze będzie uczynienie tego w toku dyskusji, kiedy to być może pojawią się inne opinie, co pozwoli na łączne ustosunkowanie się do poszczególnych stanowisk i opinii sformułowanych związku z projektem przyszłorocznego budżetu NIK. Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że projekt budżetu Najwyższej Izby Kontroli na rok przyszły opracowany został na podstawie rozporządzenia ministra finansów z 16 maja bieżącego roku w sprawie szczegółowych zasad, trybu i terminów opracowania materiałów do projektu ustawy budżetowej na rok 2004 oraz rozporządzenia z 25 marca tego roku w sprawie szczegółowej klasyfikacji dochodów i wydatków oraz przychodów i rozchodów, a także przy wykorzystaniu wytycznych ministra finansów z 25 lipca bieżącego roku w sprawie podstawowych wskaźników makroekonomicznych, przyjętych przez rząd do opracowania budżetu państwa na rok 2004. Dlatego też projekt budżetu NIK po stronie wydatków skalkulowany został przy kilku najistotniejszych założeniach. Pierwszym z nich jest utrzymanie stanu zatrudnienia na niezmienionym poziomie w stosunku do liczby planowanych etatów w roku bieżącym, to jest na poziomie 1701 etatów. W roku ubiegłym otrzymaliśmy od ministra finansów jeden etat dla audytora wewnętrznego wraz z odpowiednimi środkami. Drugim założeniem jest utrzymanie w roku bieżącym niezmienionej struktury organizacyjnej. Trzecim natomiast wzrost wydatków na wynagrodzenia oraz wydatków związanych z wynagrodzeniem o 3 procent w stosunku do wydatków planowanych na rok bieżący. Wzrost wydatków na wynagrodzenia przyjęty w projekcie budżetu NIK dostosowany jest do wytycznych rządu dla państwowej sfery budżetowej. Ponadto w kontekście budżetu na rok 2004 należy powiedzieć, że zracjonalizowaliśmy wydatki bieżące, tak zwane pozapłacowe, których nie waloryzujemy o zakładany średnioroczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych na poziomie 2,2 proc., lecz zgodnie z założeniami ministra finansów przyjęliśmy je na poziomie roku bieżącego. Wyjątkiem od tej zasady są wydatki rodzajowe. Kolejnym założeniem było kontynuowanie w niezbędnym zakresie prac remontowych, modernizacyjnych i zakupów majątkowych, czyli, inaczej mówiąc, inwestycji. Uwzględniający powyższe założenia projekt budżetu Najwyższej Izby Kontroli na rok 2004 przewiduje dochody w wysokości 562 tysięcy złotych, wydatki zaś na poziomie 216 milionów 940 tysięcy złotych. Należy podkreślić, iż odnosząc wydatki zapisane w projekcie budżetu roku bieżącego do przewidywanego wykonania wydatków roku bieżącego, mam na myśli zarówno wydatki planowane jak i przewidywane, gdyż budżet nasz najprawdopodobniej zrealizujemy, podobnie jak w roku ubiegłym, w 100 procentach. W kwestii dochodów NIK przewidujemy, iż uzyskamy je głównie z czynszów za służbowe lokale mieszkalne oraz za pomieszczenia biurowe, wynajmowane w delegaturze poznańskiej oraz w budynku centrali.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JózefGórny">Z tego tytułu przewidujemy uzyskanie około 410 tysięcy złotych, co stanowi około 73 procent wszystkich planowanych dochodów. Pozostałe dochody zamierzamy uzyskać z wynajmu sal wykładowych i pokoi noclegowych w ośrodku szkoleniowym, ze sprzedaży naszego dwumiesięcznika „Kontrola Państwowa”, ze sprzedaży zużytych składników majątkowych, czy też z tytułu innych wpływów. W sumie dochody planujemy na kwotę 562 tysiące złotych, czyli wysokość przyszłorocznych dochodów według planu budżetu na rok przyszły równa jest dochodom tegorocznym. Najpoważniejszą pozycję naszego budżetu stanowią wydatki. Przewiduje się, że łączna kwota wydatków w roku przyszłym wyniesie 216 milionów 940 tysięcy złotych i będzie wyższa nominalnie o 3,7 procent w stosunku do uchwalonego budżetu na rok bieżący. Wydatki te w około 59 procentach realizowane mają być przez centralę NIK, a w 41 procentach przez delegatury. Warto podkreślić, że budżet Najwyższej Izby Kontroli od szeregu lat partycypuje w wydatkach budżetu państwa w wysokości około promila. W tablicy zamieszczonej na str. 4 zilustrowano, jak zmieniał się poziom wydatków budżetowych NIK w ujęciu nominalnym i realnym, uwzględniającym wzrost cen towarów i usług na przestrzeni ostatnich lat. Analiza tych danych wskazuje, iż od 1996 roku wydatki te realnie utrzymywały się na tym samym bądź też tylko na niewiele wyższym poziomie. Szczegółowe zestawienia planowanych wydatków rodzajowych w układzie paragrafów i układzie procentowym został przedstawiony w załączniku nr 1 na str. 21. Analiza danych wskazuje, że największy procentowy udział w strukturze wydatków mają wynagrodzenia osobowe wraz z pochodnymi oraz dodatkowe wynagrodzenie roczne. Jeśli prześledzimy dane znajdujące się w tabeli zamieszczonej na str. 6, to stwierdzimy, że wydatki te mają wynieść łącznie 172 miliony 640 tysięcy złotych, co stanowi 79,6 procent wszystkich planowanych wydatków. Z danych zamieszczonych w tej tabeli wynika też, że w porównaniu z latami poprzednimi udział ten nieznacznie się zmniejszał, przy czym zmniejszenie jest wynikiem realizowanych prac remontowych oraz inwestycji. Założony nominalny wzrost środków na wynagrodzenia w roku 2004 w porównaniu z rokiem bieżącym wynosi 3 procent i jak powiedziałem wcześniej - jest zgodny z wytycznymi ministra finansów dla państwowej sfery budżetowej. Wzrost ten ma zapewnić uzyskanie przeciętnej miesięcznej płacy w Najwyższej Izbie Kontroli w roku 2004 w wysokości 6 tysięcy 493 złotych, jeśli liczyć będziemy składniki objęte angażem wraz z nagrodami, i 6 tysięcy 770 złotych, biorąc pod uwag wszystkie składniki wypłat, czyli jest to kwota wraz z gratyfikacjami jubileuszowymi i odprawami emerytalnymi, oraz 7250 złotych, jeśli uwzględnimy wszystkie składniki wypłat, tzn. te, które już wymieniłem plus dodatkowe wynagrodzenie roczne. Za niezbędne uważam podkreślenie faktu, że praca w Najwyższej Izbie Kontroli ma charakter szczególny, a pracownicy nie mogą podejmować dodatkowego zatrudnienia. Na podjęcie dodatkowego zatrudnienia za każdym razem musi wyrazić zgodę prezes. Stąd te stosunkowo wysokie płace. Drugą pod względem wielkości grupę wydatków stanowią tzw. wydatki bieżące, czyli ogólnoadministracyjne. Mają one, jak wynika z tabeli umieszczonej na str. 6, wynieść w sumie 21 milionów 40 tysięcy złotych, co stanowi niecałe 10 procent planowanych wydatków.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JózefGórny">W porównaniu z rokiem bieżącym wydatki te w ujęciu nominalnym mają wzrosnąć o 1,1 procent, realnie zaś zmaleć o około 1 procent. Zgodnie z obowiązującą klasyfikacją wydatków budżetowych do tej grupy wydatków należą zakupy materiałów, wyposażenia, energii, usług remontowych, usług pozostałych, czynsze płacone przez NIK - które stale maleją z tej racji, że siedziby delegatur pozyskujemy na własność - oraz podatki i składki na rzecz instytucji ubezpieczeniowych, a także organizacji międzynarodowych. Z danych zamieszczonych na str. 11 i 12 oraz w załączniku nr 1 na str. 21 wynika, że w grupie wydatków bieżących wzrost, największy bo aż o 40 procent, przewiduje się w takich pozycjach jak składki do organizacji międzynarodowych oraz opłaty na rzecz jednostek samorządu terytorialnego. Wzrost ten jest niezależny od nas i wynika po prostu z podwyższenia tych składek oraz opłat. Trzeba jednakże stwierdzić, że zwiększenia te nie mają istotnego wpływu na kształtowanie wydatków budżetu, gdyż są to niewielkie w sumie kwoty. Znacznie mniejszy, bo o 9,7 procent, wzrost zakładamy w pozycji „zakup energii”. Mam na myśli energię cieplną i elektryczną. W roku 2004 wydatki te mają wynieść 2 miliony 30 tysięcy złotych, a wzrost w tym zakresie wynika z użytkowania zwiększonej powierzchni biurowej naszych jednostek organizacyjnych w porównaniu z rokiem bieżącym. Trzecia pod względem wielkości grupa wydatków to wydatki majątkowe, a więc inwestycje, planowane w wysokości 15 milionów 460 tysięcy złotych, co ma stanowić około 7 procent wszystkich wydatków. W porównaniu z budżetem na rok bieżący kwota ta oznacza zwiększenie wydatków o około 19 procent, czyli kwotowo o 2 miliony 600 tysięcy złotych. Szczegółowy plan nakładów w układzie rodzajowym przedstawiliśmy na str. 16 i 17. Wydatki inwestycyjne mają sprowadzić się do zakupu i adaptacji budynku na siedzibę Delegatury w Bydgoszczy, kontynuowanie modernizacji zakupionych siedzib delegatur w Olsztynie oraz w Poznaniu, a także na wykonanie mechanicznej wentylacji w budynku centrali NIK. Obecnie w obiekcie tym w ogóle nie ma wentylacji, wobec czego podczas upałów sytuacja staje się nie do wytrzymania. A stało się tak, gdyż po różnego rodzaju remontach i modernizacjach wentylacji nie poprawiano, a w efekcie po wstawieniu ścianek działowych powstały pomieszczenia bez wentylacji. Planuje się ponadto wykonanie drugostronnego zasilania energetycznego w budynku centrali, który do chwili obecnej ma tylko zasilanie jednostronne, co w razie awarii grozi poważnymi konsekwencjami. Przewiduje się też zagospodarowanie przestrzeni nad garażem podziemnym w obiekcie centrali przy ul. Filtrowej. Poważną pozycję stanowią wydatki na zakupy inwestycyjne. Wśród nich znajduje się wdrożenie elektronicznego systemu obiegu dokumentów, modernizacja sieci rozległej transmisji danych, zakupy uzupełniające i modernizacja posiadanego sprzętu, realizacja polityki bezpieczeństwa oraz wymiana i rozbudowa oprogramowania administracyjnego Najwyższej Izby Kontroli. Pewne środki musimy również zarezerwować na rozwój oprogramowania kontrolerskiego, a także na modernizację infrastruktury informatycznej w naszych delegaturach.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JózefGórny">Czwarta grupa wydatków to te, które są związane z pokryciem kosztów podróży służbowych, zarówno krajowych, jak i zagranicznych. Jak wiadomo, charakter pracy Izby wymaga, aby kontrolerzy większość czasu spędzali w jednostkach kontrolowanych, z czym wiąże się konieczność wyjazdów. Na delegacje służbowe przewidujemy łącznie 6 milionów 500 tysięcy złotych, co stanowi 3 procent wydatków NIK, przy czym trzeba dodać, że w roku ubiegłym na ten cel wydatkowano taką samą kwotę. Dodać też należy, iż na podróże służbowe krajowe przeznaczamy 5 milionów 600 tysięcy złotych, natomiast na zagraniczne 900 tysięcy złotych. Piątą grupę wydatków stanowi odpis na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych, który ma wynieść 1 milion 300 tysięcy złotych, co stanowi 0,6 procenta wydatków NIK. Od wydatków roku ubiegłego odpis jest wyższy o 0,8 procenta. Fundusz ma charakter obligatoryjny i jest od nas niezależny. Projekt budżetu Najwyższej Izby Kontroli został opracowany na podstawie potrzeb zgłoszonych przez poszczególne jednostki organizacyjne, potrzeb, które następnie wnikliwie zweryfikowano i przeanalizowano pod kątem ich zasadności, z uwzględnieniem potrzeby oszczędnego gospodarowania środkami budżetowymi. Chcę również przypomnieć, iż w latach ubiegłych wydatki te były ograniczane przez rezygnację z realizacji niektórych zadań czy też za pomocą przesuwania w czasie różnego rodzaju zakupów. Biorąc pod uwagę wszystkie uwarunkowania, zwracam się do członków Komisji o pozytywne zaopiniowanie projektu budżetu na rok 2004, uchwalonego przez Kolegium Najwyższej Izby Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ZdzisławKałamaga">Prezydium Komisji powierzyło mi rolę koreferenta, wobec czego przedstawię kilka uwag. Wobec informacji podanych przez prezesa Mirosława Sekułę oraz dyrektora Józefa Górnego ze swej strony chciałbym w swym wystąpieniu uwzględnić przede wszystkim opinię doktor Heleny Góralskiej. Zacząć jednak pragnę od wyrażenia podziękowania dyrektorowi Józefowi Górnemu, który zechciał mi poświęcić wczoraj kilka godzin na wyjaśnienie wszystkich spraw związanych z projektem przyszłorocznego budżetu NIK. Ta długa rozmowa była niezbędna przede wszystkim po to, aby przedyskutować opinię doktor Heleny Góralskiej, w której zawarte zostały dość kategoryczne stwierdzenia, jak choćby to, że projekt przyszłorocznego budżetu nie został, niestety, przygotowany z należytą starannością, z którą to opinią absolutnie nie mogę się zgodzić, z powodów, które zaraz postaram się podać. I tak pani doktor pisze: „Materiał NIK został opracowany przy przyjęciu założenia o przeciętnym wzroście wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych o 2,2 procenta. W dokumencie tym podaje się, że jest to wskaźnik przyjęty do konstrukcji ustawy budżetowej na rok 2004. Nie jest to prawdą. Średnioroczny wskaźnik inflacji przyjęty do konstrukcji ustawy budżetowej na rok 2004 jest niższy i wynosi 2 procent. Gdyby rzeczywiście NIK chciała oprzeć swój projekt budżetu na wskaźniku przyjętym przez rząd, to cały projekt budżetu NIK wymaga ponownego przeliczenia, a otrzymane wielkości byłyby niższe od prezentowanych, chociaż nie w drastyczny sposób”. Ze swej strony chcę powiedzieć, że w razie konstrukcji budżetu z uwzględnieniem wskaźnika inflacyjnego w wysokości 102 procent, jak się tego domaga autorka opinii, bieżące wydatki pozapłacowe należałoby zwiększyć o kwotę 572 tysięcy złotych. Pani doktor pisze, iż nie jest to wielkość znacząca, jednak według mnie każda kwota pochodząca z budżetu ma wielkość znaczącą. Konstatacja, że budżet nie został opracowany na podstawie należytego wskaźnika, jest nieprawdziwa. Drugi zarzut sformułowany został w opinii doktor Heleny Góralskiej w sposób następujący: „Liczby dotyczące projektu budżetu NIK na rok 2004 porównywane są do liczb z budżetu roku 2003, a nie do planu po zmianach ani do przewidywanego wykonania budżetu w roku 2003. Z kolei cały materiał rządowy porównywany jest do przewidywanego wykonania budżetu na rok 2003. Jest to porównanie bardziej zasadne, ponieważ wykonanie budżetu za 2003 rok jest zarówno po stronie dochodowej, jak i wydatkowej, niższe od planowanego. W materiale NIK nie ma w ogóle wzmianki o tym, jak w porównaniu do planu będzie kształtować się wykonanie budżetu za 2003 rok. Być może NIK jest instytucją, w której wykonanie budżetu za 2003 rok będzie dokładnie zgodne z planem”. Wobec tego przypomnę, że nie tak dawno przyjmowaliśmy wykonanie budżetu za rok 2002 i powiem szczerze, że byliśmy nawet zdziwieni faktem, że budżet ów został dokładnie wykonany w 100 procentach. O ile dobrze pamiętam, niewykorzystana została tylko kwota wynosząca 164 złote. Nie można zatem stawiać zarzutu nierzetelności obecnemu projektowi, gdyż Najwyższa Izba Kontroli już od lat wykonuje budżet w takiej wysokości, w jakiej został zaprojektowany, co oznacza, że wielkości zamieszczane w kolejnych projektach są precyzyjnie i rzetelnie skalkulowane. NIK zakłada, że również tegoroczny budżet zostanie wykonany w 100 procentach, czyli zgodnie z planem. Trzeci zarzut, sformułowany w opinii, brzmi następująco: „W porównaniach projektu budżetu na 2004 rok z budżetem na rok 2003 NIK konsekwentnie posługuje się planowanym na 2003 rok wskaźnikiem cen towarów i usług konsumpcyjnych i prezentuje takie, a nie inne realne wzrosty lub spadki pewnych wydatków roku 2003. Tymczasem rzeczywisty wskaźnik inflacji w roku 2003 był znacznie niższy od planowanego: planowany wynosił 2,3 procenta, a rzeczywisty 0,7. W związku z tym na przykład informacja o spadku płac realnych w NIK w roku 2003 jest zwyczajnie nieprawdziwa, ponieważ oparta jest na planowanym, a nie rzeczywistym wskaźniku inflacji.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#ZdzisławKałamaga">Co więcej, w tabeli odnoszącej się do wydatków ogółem podany jest nawet błędny prognozowany wskaźnik inflacji na rok 2003. W tabeli zamieszczonej na str. 5 widnieje 3 procent, choć nigdy taka wielkość nie występowała w projekcie budżetu na 2003 rok. Zamieszczenie takich danych znakomicie wpływa na wykazanie mniejszego wzrostu realnych wydatków w 2003 roku”. Co prawda nie wiem, skąd w opinii wziął się wskaźnik wynoszący 0,7 procenta, ale koncentrując się na meritum, powiem, że minister finansów, podobnie jak wszystkie jednostki budżetowe, opiera się na wskaźnikach przyjętych przez Główny Urząd Statystyczny, który podał właśnie takie wskaźniki. Stwierdzenie, że 3-procentowy wskaźnik inflacji nie występował w projekcie budżetu na rok 2003, jest nieprawdziwe. Przypominam, że do planowania budżetu na rok 2003 przyjęty został wskaźnik wzrostu cen w wysokości 103 procent, co było zgodne z pismem ministra finansów; na marginesie zaś dodam, że dysponuję kserokopią tego dokumentu. Jest to pismo z 22 lipca, w którym minister wyraźnie pisze, że przy opracowywaniu założeń budżetu państwa na rok 2003 przyjęto średnioroczny wskaźnik wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych w wysokości 103 procent. Osoby przygotowujące budżet Najwyższej Izby Kontroli opierały się tylko na wskaźnikach oficjalnie przygotowanych przez ministra finansów. Czwarta kwestia, do której odnosi się autorka omawianej opinii, dotyczy wydatków NIK. Oto stosowny fragment opinii: „NIK zaproponowała dla siebie całkowite wydatki na poziomie 216 milionów 940 tysięcy złotych, nie wiadomo jednak, jaki jest wzrost w stosunku do przewidywanego wykonania w 2003 roku. Jednocześnie na str. 2 materiału NIK podana jest informacja, że wydatki na szkolenia zostały obniżone w stosunku do potrzeb o 700 tysięcy złotych. Ta kwota stanowi 0,3 procenta planowanych wydatków na 2004 rok i mam nieodparte wrażenie, że bez trudu dałoby się ją znaleźć, redukując o tę kwotę inne wydatki lub po prostu można o tyle powiększyć całkowite wydatki”. Sądzę, że ocena zaprezentowanych danych zależy od tego, jak na to wszystko będziemy patrzyli. Pewnie byłoby dobrze, gdyby kwota 700 tysięcy złotych w ogóle została wydana, ale, teoretyzując, być może pieniądze te zostałyby np. przeznaczone na sfinansowanie niepotrzebnych szkoleń? Według mnie w tym konkretnym przypadku zaoszczędzenie tej sumy świadczy o zwyczajnej uczciwości Najwyższej Izby Kontroli. Rozumiem, że podane to zostało jako przykład prawidłowej gospodarki finansowej i jednocześnie jako postulat oszczędnego gospodarowania środkami budżetowymi. Sprawa piąta, która wzbudziła wątpliwości pani doktor, dotyczy wynagrodzeń. Autorka opinii pisze: „Podstawową część, bo około 80 procent wydatków NIK stanowią wynagrodzenia. Wynagrodzenia w NIK są wysokie, przeszło trzykrotnie przewyższają wynagrodzenie w gospodarce narodowej, prognozowane na 2004 rok na 2290 złotych. Ile jednak ma wynosić przeciętne wynagrodzenie w NIK, z materiału Izby nie można się dowiedzieć, gdyż do rachunku używane jest pojęcie etatów kalkulacyjnych, pojęcie, które istniało w II Rzeczypospolitej, przetrwało PRL i kilka lat III Rzeczypospolitej, aż ostatecznie zniknęło w roku 1999. Nie jest jasne, co pod tym pojęciem rozumieją autorzy materiału NIK. Nie można, oczywiście, wykluczyć, że pisząc o etatach kalkulacyjnych, autorzy mają na myśli faktyczne zatrudnienie, ale również wtedy nie wiadomo, czy średnioroczne, czy stan na koniec roku”. Na dobrą sprawę nie bardzo wiem, czemu taka opinia ma służyć, nie wynika z niej bowiem, czy wynagrodzenia w NIK są za wysokie, czy też za niskie, a może jest to tylko i wyłącznie stwierdzenie? Omawiając wykonanie budżetu za rok 2002, rozmawialiśmy o tym, że nie ma u nas przyjętej jednorodnej metodologii obliczania średniej wysokości płac.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#ZdzisławKałamaga">W związku z tym formułowane są różne opinie, występują też związane na tym tle niemałe niekiedy emocje. Pojęcie etatów kalkulacyjnych rzeczywiście nie istnieje obecnie w sposób formalny. Uważam, że w przyszłości należałoby w ogóle zrezygnować z posługiwania się tym pojęciem, aby nikogo nie wprowadzać w błąd i nie drażnić. Funkcjonuje natomiast pojęcie etatów rzeczywistych czy też średniorocznego zatrudnienia albo też planowanego zatrudnienia, bo w końcu na jakiejś podstawie trzeba zaplanować wydatki budżetowe. To tylko drobna uwaga, nie mająca większego wpływu na ocenę omawianego projektu budżetu. Sprawa szósta dotyczy pozostałych wydatków. Doktor Helena Góralska pisze: „Jeśli chodzi o pozostałe wydatki, to również nie wiadomo, jaki jest ich planowany wzrost w stosunku do przewidywanego wykonania w roku 2003. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na zakup budynków dla delegatur. W 2002 roku zakupione zostały trzy budynki (zakup nie był pierwotnie planowany). W roku 2004 planowany jest zakup jednego budynku. NIK powinna przedstawić informację o zapotrzebowaniu na budynki w najbliższych latach tak, aby parlament mógł zorientować się, jakie wydatki są jeszcze niezbędne”. Autorka opinii, podobnie jak w wypadku oceny wykonania budżetu w roku 2002, z uporem pisze, że zakup nie był pierwotnie planowany i że w roku 2002 zakupiono trzy budynki. Otóż muszę sprostować to stwierdzenie, gdyż w roku 2002 zakupione zostały dwa budynki - w Poznaniu i w Katowicach. Natomiast w Olsztynie Najwyższa Izba Kontroli otrzymała od Agencji Mienia Wojskowego budynek na siedzibę delegatury za symboliczną złotówkę. Dzisiaj natomiast jest taka sytuacja, że pilnie trzeba podjąć decyzje dotyczące budynku dla Najwyższej Izby Kontroli w Bydgoszczy, Opolu i Gdańsku. Pod koniec wystąpienia wrócę jeszcze do postulatów NIK sformułowanych w tym zakresie. W formie sprostowania stwierdzenia zawartego w opinii można powiedzieć tylko tyle, że budynek kupiony na potrzeby Najwyższej Izby Kontroli w Katowicach zamortyzuje się w ciągu trzech lat. W związku z tym powinniśmy systematycznie, w miarę istniejących możliwości domagać się uregulowania spraw własnościowych w odniesieniu do NIK. Jest to racjonalne, gdyż coraz więcej trzeba wnosić tytułem czynszów, coraz droższe są też remonty. A ponadto, mówiąc wprost, zupełnie inaczej gospodaruje się swoim, nie zaś wynajętym czy dzierżawionym budynkiem. Podkreślam raz jeszcze, że wydatki te winny być realizowane w miarę istniejących możliwości budżetowych. W przedłożonym projekcie budżetu na str. 3 NIK zamieściła informację, że do końca 2004 roku przyrost powierzchni własnej wyniesie 38 procent to jest 3052 metry kwadratowe. Chociażby z tego tylko powodu niektóre wydatki, związane np. z bieżącą obsługą i podatkami muszą być wyższe. Sprawa siódma dotyczy wydatków remontowych. Oto fragment opinii w tej sprawie: „Zaplanowane przez NIK wydatki na remonty w centrali NIK są szczodre, czasami nawet za bardzo, i odpowiadają cenom warszawskim. Na przykład zaplanowane 700 tysięcy złotych na sukcesywną wymianę okien, przy przyjęciu ceny 1500 złotych za okno, umożliwia wymianę 460 okien.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#ZdzisławKałamaga">Natomiast kwoty zaplanowane na remonty w delegaturach, nawet przy założeniu niższych cen wykonawców, są moim zdaniem nierealnie niskie w stosunku do zapisanych zadań”. Gdybym wczoraj nie rozmawiał przez kilka godzin z dyrektorem Józefem Górnym, pewnie nie zwróciłbym uwagi na przytoczony fragment opinii. Chcę więc wyjaśnić, że budynek, w którym mieści się centrala Najwyższej Izby Kontroli, objęty jest, nie wiem czy w całości, czy też w części, ochroną konserwatora zabytków. Ponadto w budynku tym znajdują się okna nietypowe. A zatem argument przytoczony przez autorkę opinii jest, mówiąc delikatnie, mało precyzyjny. Wiadomo bowiem, że wszystkie zamówienia inwestycyjne i wszystkie roboty, które wykonywane są w NIK, podobnie jak i w innych jednostkach, objęte są ustawą o zamówieniach publicznych i w tej procedurze trzeba będzie wybrać odpowiedniego wykonawcę tych inwestycji. Do tej pory, co jest sprawą oczywistą, gdyż pisze się o niej we wszystkich sprawozdaniach, dokonywano remontów delegatur i dbano bardziej o ich obiekty niż o budynek centrali. Mam nadzieję, że minister Anna Hintz nie usłyszała informacji o tym, że w centrali NIK są pomieszczenia pozbawione wentylacji. Sam wczoraj miałem okazję przekonać się, jak pracuje się w takich pokojach. Wykonanie wentylacji wynika z przepisów Prawa budowlanego, a więc uważam, że nie można tego typu robót klasyfikować w kategoriach szczodrych wydatków. Ponadto nie są to wydatki tak znaczne, jakby się mogło wydawać. Sprawa ósma. Doktor Helena Góralska pisze, iż kilkakrotnie sugerowała Kancelarii Sejmu, aby kompetentny informatyk zaopiniował łączne wydatki na informatykę we wszystkich resortach i na podstawie dostarczonych informacji ocenił, jaki jest stopień informatyzacji w poszczególnych instytucjach, ponieważ ocena pojedynczych zamierzeń jest bardzo trudna. Cóż, przede wszystkim muszę stwierdzić, iż czym innym jest informatyzacja Najwyższej Izby Kontroli, a czym innym na przykład informatyzacja w Ministerstwie Rolnictwa, czy też w innym resorcie. Wolałbym się jednak nie wdawać tu w szczegóły, gdyż nie jestem ekspertem w tej dziedzinie. Ostatnia uwaga autorki opinii brzmi następująco: „Ponieważ ani w materiale NIK ani w projekcie ustawy budżetowej nie ma informacji o środku specjalnym w NIK, zakładam, że został on zlikwidowany, co oceniam niezwykle pozytywnie”. Natomiast ja przytoczone stwierdzenie oceniam niezwykle negatywnie, gdyż świadczy o kompletnym braku orientacji doktor Heleny Góralskiej w tej kwestii. Otóż środek specjalny, który obecnie nazywa się „remonty i odtworzenia mienia NIK”, wynika z decyzji prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Mówiliśmy o tym wielokrotnie w czasie posiedzeń Komisji. Przypomnę, że źródłem przychodu tego środka specjalnego są środki finansowe pochodzące z odszkodowań oraz wkład za utracone lub uszkodzone mienie, będące w zarządzie lub użytkowaniu Najwyższej Izby Kontroli. Jest to uczciwe podejście, bo uszkodzony w wypadku samochód albo trzeba wyremontować, albo wymienić na inny. Wówczas przychody związane z ubezpieczeniem tego samochodu wpływają na odrębne konto, z którego finansuje się naprawę lub kupno samochodu.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#ZdzisławKałamaga">Taki środek specjalny funkcjonuje obecnie i jestem przeświadczony, iż powinien funkcjonować także w przyszłości. Na zakończenie pragnę zaznaczyć, iż projekt przyszłorocznego budżetu zgodny jest z wytycznymi, które zostały przekazane Najwyższej Izbie Kontroli przez ministra finansów. Odstępstwo odnotowałem tylko w dwóch przypadkach, to jest w przypadku składki do międzynarodowych organizacji oraz w przypadku podatku od nieruchomości i opłat na rzecz samorządu terytorialnego, przy czym tę drugą sprawę już poruszałem. Przypomnę tylko, że wzrost tych opłat spowodowany został wzrostem powierzchni biurowej użytkowanej przez NIK o ponad 3000 metrów kwadratowych. Myślę, że byłoby dobrze, gdyby Najwyższa Izba Kontroli zgodziła się na zmniejszenie łącznych swych wydatków o kwotę 2500 tysięcy złotych, głównie w zakresie wydatków inwestycyjnych. Na ten temat przeprowadziliśmy wczoraj długą dyskusję. Zmniejszenie dotyczy pozycji zapisanej na str. 16, gdzie czytamy: „zakup i adaptacja budynku na siedzibę Delegatury NIK w Bydgoszczy”. Chodzi bowiem o to, że wedle opinii ekspertów budynek, który zamierza kupić NIK, wymaga kosztownych zabiegów konserwatorskich, gdyż obiekt ten trzeba by opasać specjalnymi mocowaniami. A zatem kupno tego obiektu nie byłoby racjonalnym posunięciem. Natomiast istnieje możliwość otrzymania przez NIK innego budynku, taka jest też wola władz miejskich Bydgoszczy, choć i w tym wypadku do sfinalizowania zamierzenia prowadzi dość długa droga, gdyż należy wziąć pod uwagę potrzebę ustalenia formalnego właściciela, konieczność sporządzenia dokumentacji, ogłoszenie przetargu i wszelkie procedury z tym związane. Jak się szacuje, rozpoczęcie remontu obiektu będzie można rozpocząć prawdopodobnie dopiero późną jesienią 2004 roku. To wcale nie hamuje możliwości przejęcia przez NIK tego budynku, bo jak rozumiem władze miejskie chcą go przekazać nieodpłatnie. Można sposobem gospodarskim za niewielkie pieniądze w końcu przyszłego roku rozpocząć prace remontowe. Warunkiem zrealizowania tego scenariusza jest zapewnienie w budżecie państwa na rok 2005 środków finansowych na remont, o czym musimy pamiętać przy podejmowaniu prac nad kolejnym budżetem. Bardzo proszę kierownictwo Najwyższej Izby Kontroli, aby zrezygnowało z planowanego pierwotnie zakupu i adaptacji budynku na delegaturę NIK w Bydgoszczy. Nie ukrywam, że zastanawialiśmy się, czy konieczna jest wymiana dźwigów osobowych w centrali NIK, jednak wszelkich wątpliwości w tym względzie pozbyłem się po jeździe windą w tym budynku. Dźwigi osobowe w centrali są w takim stanie, że korzystanie z nich zagraża bezpieczeństwu pasażerów. Sądzę natomiast, że można by rozważyć możliwość, żeby planowaną na prace związane z uporządkowaniem i zagospodarowaniem miejsca na garaże kwotę w wysokości 600 tysięcy złotych nieco uszczuplić, przeznaczając część pieniędzy na rozpoczęcie remontu budynku Delegatury NIK w Bydgoszczy. Można też nieco poczekać z tą inwestycją. Jednak nie sugeruję konkretnego rozwiązania, choć sądzę, że suma ta powinna pozostać w przyszłorocznym budżecie Najwyższej Izby Kontroli. Jeśli na moją propozycję zgodę wyrazi Komisja, jeśli zostanie ona pozytywnie zaopiniowana przez kierownictwo NIK, to z taką sugestią wystąpilibyśmy do Komisji Finansów Publicznych. Przystępujemy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MirosławSekuła">Sprawa delegatury w Bydgoszczy zależy również od tempa działania sądów. O ile się nie mylę, w marcu tego roku wpłynął pozew ze strony osób, które uważają, że mają prawa do tej nieruchomości. Można przypuszczać, że powoli działające sądy sprawę tę rozpatrzą dopiero w przyszłym roku, być może dopiero wiosną, co by oznaczało roczne opóźnienie, nierzadko przecież spotykane. Jeżeli zaś wyrok zostałby wydany w przyszłym roku, to sprawa remontu delegatury byłaby dość pilna. Oczywiście, już wcześniej NIK rozpoznawała możliwości uzyskania budynku dla delegatury bydgoskiej, przy czym nasze konsultacje nie dotyczą tylko Bydgoszczy. Statut Izby stanowi, że delegatura jest przypisana do miejsca, co bynajmniej nie oznacza, że w tym właśnie miejscu ma być zlokalizowana jej siedziba. Mówię o tym, ponieważ nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rysuje się możliwość uzyskania dobrego obiektu dla bydgoskiej delegatury w Toruniu. Od razu wyjaśniam, iż nie była to moja inicjatywa, ale propozycję taką sformułowali działacze samorządowi z Torunia. Myślę, że również te konsultacje, które już od sześciu miesięcy prowadzone są z władzami Bydgoszczy, doprowadzą do tego, że może uda się za niewielkie pieniądze, albo nieodpłatnie - tak jak w przypadku Olsztyna - uzyskać odpowiednią nieruchomość na terenie Bydgoszczy. Konsultacje te jeszcze nie zostały zakończone. Gdyby się tak stało, to przy pożądanym przebiegu spraw można założyć, że pieniądze na remont siedziby delegatury bydgoskiej będą konieczne już w przyszłym roku. Ale możliwy jest również scenariusz negatywny, to znaczy taki, że dotychczasowe mienie skarbu państwa przyznane zostanie tym, którzy się o nie ubiegają. Wówczas albo będziemy mieli dodatkowe koszty ewentualnego najmu do czasu znalezienia innej siedziby, albo staniemy przed koniecznością szybkiego znalezienia nowej siedziby dla delegatury w Bydgoszczy. Przyznam, że zawsze bardzo poważnie traktowałem możliwość konieczności zmierzenia się ze scenariuszem negatywnym, aby uniknąć zaskoczenia. Być może jednak Komisja uzna, że możliwe jest przyjęcie również wariantu pozytywnego, w myśl którego wydatków nie będziemy musieli ponieść, a jeżeli się pojawią, to konieczność wnoszenia czynszu nas nie zrujnuje. Muszę wszakże zaznaczyć, że jeśli chodzi o wnoszenie opłat czynszowych, nie jestem wielkim optymistą, gdyż opłaty te są znaczne. W przypadku Delegatury w Katowicach, o czym mówił poseł Zdzisław Kałamaga, trzyletni czynsz za wynajem budynku od miasta, pokrywa koszt zakupu tegoż obiektu. Podobnie może być również w przypadku prywatnych nieruchomości. Jeśli budynek zajmowany przez naszą delegaturę w Bydgoszczy zostałby decyzją sądu przyznany osobom obecnie się o to starającym, to mogą one zażądać czynszu, którego wysokość byłaby porównywalna z kosztami zakupu nowego budynku. I tego się właśnie obawiam, choć może są to obawy na wyrost. W chwili obecnej nie można tego jednoznacznie określić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WojciechJasiński">Po zapoznaniu się z opinią przygotowaną przez doktor Helenę Góralską miałem podobne jak pan przewodniczący odczucia. Podzielam też uwagi pana przewodniczącego na temat środków specjalnych, gdyż ich idea w praktyce rzeczywiście została wypaczona. W założeniu miały być one przeznaczone właśnie na cele podobne temu, jaki przyjęła Najwyższa Izba Kontroli. Uważam, że struktura przedłożonego projektu budżetu jest dobra, gdyż relatywnie wzrastają wydatki inwestycyjne, co dobrze świadczy o tzw. technicznym uzbrojeniu pracy. Pozytywnym zjawiskiem jest też zastępowanie przez kupno budynków wynajmu obiektów na siedziby delegatur. Wracając do słów posła koreferenta wypowiedzianych przy omawianiu opinii, sądzę, że trzeba by wyciągnąć pewne logiczne konsekwencje. Jakie? Nie będę podpowiadał.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZdzisławKałamaga">To samo nasunęło mi się po pierwszym przeczytaniu tej opinii, jednak przy kolejnym analizowaniu tego dokumentu zmieniłem nieco zdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JózefGórny">Nawiązując do sprawy czynszów wnoszonych przez Najwyższą Izbę Kontroli, trzeba dodać, iż opłaty te osiągnęły maksymalny pułap w roku 2000. Wówczas z tego tytułu Izba wpłaciła 2 miliony 300 tysięcy złotych. Na rok 2004 planujemy obciążenia czynszowe na poziomie 370 tysięcy złotych, co oznacza, że w wyniku nabycia budynków na własność w skali roku nasze wydatki z tego tytułu zmniejszyły się niemal o 2 miliony złotych. Jeśli uda się zrealizować zamierzenia dotyczące dalszego kupowania obiektów, to czynsze sukcesywnie będą się jeszcze obniżać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZdzisławKałamaga">Nie ma dalszych zgłoszeń do dyskusji, wobec tego przedstawię pewien sposób rozwiązania kwestii zmniejszenia w roku przyszłym wydatków NIK. Otóż myślę, że jeśli nie będzie zdecydowanego sprzeciwu wobec obniżenia wydatków inwestycyjnych o sumę 2 milionów 500 tysięcy złotych, Komisja pozytywnie zaopiniuje propozycję. Jednocześnie zostałby postawiony warunek, że w sytuacji, w której po prawomocnym wyroku sądu na korzyść osób ubiegających się o prawo własności obiektu użytkowanego przez NIK pojawiłaby się możliwość zakupu lub wydzierżawienia innego obiektu, na co po korekcie wydatków nie byłoby w budżecie NIK dostatecznych środków, zwrócimy się w tej kwestii do Komisji Finansów Publicznych. Oznacza to, że nie rezygnujemy z wymienionej kwoty w sposób jednoznaczny, lecz warunkowy. Tego typu projekt opinii przedstawimy jeszcze dzisiaj w dalszym etapie posiedzenia. Czy ktoś ma inne zdanie w tej sprawie? Nie widzę zgłoszeń w tej kwestii. Obowiązki posła sprawozdawcy, zgodnie z przyjętym obyczajem, jako koreferent przyjmuję na siebie, chyba że jest sprzeciw wobec tej propozycji. Nie ma sprzeciwu, dziękuję. Przystępujemy do realizacji drugiego punktu porządku, czyli do rozpatrzenia projektu budżetu Państwowej Inspekcji Pracy na rok 2004. Oddaję głos pani minister.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AnnaHintz">Przedłożony projekt budżetu Państwowej Inspekcji Pracy na rok 2004 w moim przekonaniu opracowany został bardzo szczegółowo. W części pierwszej staraliśmy się bowiem przybliżyć wszystkie zamierzenia urzędu, które dotyczą zarówno działalności kontrolnej i nadzorczej, jak i zagranicznej współpracy naukowo technicznej oraz działalności promocyjnej. Myślę, iż zasadne będzie przypomnienie, że jest to pierwszy budżet Inspekcji, za który ponoszę pełną odpowiedzialność. Pracując zaś nad tym dokumentem starałam się w jak największym stopniu uwzględniać zadania stawiane urzędowi, którym kieruję. Analizowałam zarówno wydatki, jak i dochody, ograniczając te pierwsze do niezbędnego minimum, choć nie wykluczam, że ich wzrost w sytuacji mizerii finansowej zostanie przez Komisję uznany za zbyt duży. Postaram się jednak uzasadnić, że w mojej ocenie są to wielkości możliwe do przyjęcia. Projekt budżetu zawiera mnóstwo danych liczbowych oraz informacji, dlatego też w tym swoim wystąpieniu postaram się ograniczyć do kwestii najistotniejszych. Rozpocznę od planu dochodów Państwowej Inspekcji Pracy na rok 2004, które przewidywane są w kwocie 501 tysięcy złotych. Główną pozycję stanowią dochody z tytułu nakładanych przez inspektorów pracy kar grzywien, w tym w celu przymuszenia realizacji decyzji. Dochody te oszacowane zostały na kwotę 391 tysięcy złotych. Ustalając tę, wielkość kierowaliśmy się doświadczeniami z roku ubiegłego oraz z lat 2001 i 2002. Należności z tego tytułu na 30 września 2003 roku wyniosły 4 miliony 390 tysięcy złotych, jednak realizacja dochodów w najmniejszym stopniu zależy do Państwowej Inspekcji Pracy, wynika natomiast w znacznej mierze z efektywności działania urzędów skarbowych w zakresie ich ściągalności. Zależy także od liczby decyzji wykonanych przez pracodawców, po nałożeniu na nich grzywny. Z tych też względów, opierając się wyłącznie na doświadczeniach lat ubiegłych, mogliśmy zaplanować przyszłoroczne dochody. Celem egzekucji administracyjnej jest doprowadzenie do wykonania decyzji, a nie nałożenie grzywny. Dlatego myślę, że w tym roku tak trudne do oszacowania realne dochody zostały przez nas zaplanowane w jedyny możliwy sposób. Wydatki Państwowej Inspekcji Pracy roku 2004 zaplanowane zostały w wysokości 205 milionów 646 tysięcy złotych, to jest o 5,4 procenta więcej niż przewidywane wykonanie roku bieżącego. Podobnie jak w roku bieżącym, będą one realizowane w trzech rozdziałach, tj. w rozdziale dotyczącym urzędów naczelnych organów władzy państwowej, kontroli i ochrony prawa, w rozdziale poświęconym współpracy naukowo-technicznej z zagranicą i w rozdziale zatytułowanym „pozostała działalność”. W rozdziale „Urzędy naczelne organów władzy państwowej, kontroli i ochrony prawa” zaplanowano 204 miliony 240 tysięcy złotych, to jest o 5,1 procenta więcej niż przewidywane wykonanie roku 2003. Wzrost wydatków w tym rozdziale wynika przede wszystkim z planowanego przez nas wzrostu zatrudnienia o 61 etatów, czyli o 2,6 procenta w stosunku do roku 2003, co wiąże się ze wzrostem wynagrodzeń o 3 miliony 208 tysięcy złotych i pochodnych od wynagrodzeń o 631 tysięcy złotych.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AnnaHintz">Prosimy Komisję o zaakceptowanie tego zamierzenia. Zaznaczyć należy, iż przyszłoroczne wynagrodzenia będą rosły o wskaźnik wzrostu przyjęty dla całej sfery budżetowej, to jest o 3 procent, natomiast planowany wzrost wydatków majątkowych w stosunku do przewidywanego wykonania w roku 2003 wyniesie 29,9 procent. Pragnę przypomnieć, iż w ubiegłym roku, mimo że planowaliśmy 40 nowych etatów, w tym 20 na realizację zadań związanych z egzekucją administracyjną, nie otrzymaliśmy etatu żadnego. Proponowana obecnie liczba wzrostu etatów uwzględnia nasze ubiegłoroczne niepowodzenie w tym zakresie. Sprawa jest ważna, gdyż prawie w każdej nowelizacji Kodeksu pracy, jak i w innych ustawach przewiduje się liczne nowe zadania dla urzędu, a należą do nich również zadania wynikające z integracji europejskiej. Zadania te to przede wszystkim wydawanie i cofanie przez inspektorów zezwoleń na wykonywanie pracy lub innego zajęcia przez dzieci do ukończenia przez nie szesnastego roku życia. Takie zaś zezwolenie bezwzględnie będzie wymagało przeprowadzenia kontroli, czy spełnione zostały warunki dotyczące bezpieczeństwa tej pracy. Będziemy informować obywateli państw Unii Europejskiej, na ich wniosek, o minimalnych warunkach zatrudnienia pracowników na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Jest to bardzo istotne nowe zadanie, wymagające wiedzy i fachowości tych, którzy będą udzielać tego typu informacji. Kolejnym zadaniem jest prowadzenie kontroli i postępowania w zakresie wprowadzenia do obrotu wyrobów, między innymi maszyn, urządzeń, środków ochrony indywidualnej. Jest to tak zwany nadzór rynku, powszechny w całej Europie. Będziemy również kontrolować przestrzeganie przepisów nowej ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych. Mamy też nowe zadania wynikające z ustawy o dostępie do informacji publicznej, a także zadania wynikające z ostatniej nowelizacji Kodeksu pracy, dotyczącej mobbingu i molestowania. Oczekuje się, że obowiązek monitoringu funkcjonowania tych przepisów spocznie, niestety, na Państwowej Inspekcji Pracy, gdyż nie ma innego organu powołanego do ich monitorowania. Jaki będzie w praktyce, dokładnie nie wiadomo, w każdym razie jednak takie są obecnie oczekiwania. W lipcu tego roku przebywała u nas misja Międzynarodowej Organizacji Pracy, która oceniała funkcjonowanie PIP. Z satysfakcją informuję, iż otrzymaliśmy bardzo dobrą notę. Przedstawiciele MOP napisali, że możemy służyć innym inspekcjom z tego regionu za wzór. Jednocześnie zauważono, iż PIP kładzie zbyt mały nacisk na działania podejmowane w sferze prewencji. Oznacza to, że nie środki restrykcyjne, ale właśnie prewencja i niesienie pomocy pracodawcom w zakresie przestrzeganiu prawa powinny się wysunąć w podejmowanych działaniach na pierwszy plan. Z tych też powodów planuję stworzenie nowego pionu - pionu prewencji w PIP, co łączyłoby się z koniecznością zwiększenia liczby etatów, wśród których powinien się znaleźć jeden etat kategorii „R” - dla zastępcy głównego inspektora, który by pionem tym kierował. Planowany wzrost zatrudnienia ma, jak już zaznaczyłam, zasadniczy wpływ na wzrost wydatków Inspekcji, ponieważ wiąże się ze wzrostem funduszu wynagrodzeń i pochodnych od wynagrodzeń o 3 miliony 839 tysięcy złotych. Bez planowanego wzrostu zatrudnienia wydatki tej kategorii wzrosną i 3,2 procenta, a bez wzrostu wydatków majątkowych o 2,3 procenta, a zatem przy wzroście wynagrodzeń o 3 procent i wskaźniku wzrostu cen towarów i usług o 2,2 procenta realnie spadają. Oznacza to dla Urzędu ograniczenie wydatków rzeczowych do niezbędnego minimum, a także poszukiwanie tańszych rozwiązań przy realizacji zadań. Biorąc pod uwagę sytuację budżetu państwa i odpowiedzialność za środki publiczne, jesteśmy przekonani, że zastosowanie takich oszczędności będzie konieczne. Wzrost wydatków majątkowych, o którym mowa w projekcie naszego budżetu, wynika przede wszystkim z konieczności wycofania z eksploatacji starych samochodów z lat 1992–1995 i zakupu w ich miejsce nowych. Są to samochody dla inspektorów pracy, z przeznaczeniem na działalność kontrolną. Ograniczenia w połączeniach lokalnych, trudności z dojazdem do kontrolowanych pracodawców, a tym bardziej do gospodarstw rolnych wymuszają korzystanie z samochodów służbowych lub przyznawanie inspektorom zgody na korzystanie z samochodów prywatnych dla celów służbowych.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AnnaHintz">Bez tego nastąpiłby spadek liczby kontroli, ale przede wszystkim wystawione byłoby na szwank bezpieczeństwo inspektorów. Pragnę dodać, że w myśl art. 11 Konwencji 81 MOP, dotyczącego inspekcji pracy w przemyśle i handlu, jesteśmy zobowiązani zapewnić inspektorom między innymi udogodnienia transportowe, niezbędne do wykonywania ich obowiązków. Zaznaczam, że planowany zakup samochodów wynika przede wszystkim z konieczności wymiany wyeksploatowanych aut, a nie z chęci poszerzenia bazy transportowej Państwowej Inspekcji Pracy. Rysuje się również konieczność wycofania z eksploatacji kserokopiarek z lat 1993–1995, z uwagi na ogromne koszty ich napraw oraz kupno w ich miejsce kserokopiarek nowych. Na wzrost wydatków majątkowych o 29,9 procenta wpływa również dotacja celowa w wysokości 500 tysięcy złotych dla Ośrodka Szkolenia PIP we Wrocławiu, a także zakup niezbędnego wyposażenia dla sekcji badań i sekcji ochrony środowiska pracy. Zdecydowanie natomiast ograniczyliśmy środki na zakup komputerów i oprogramowania. Wydatki ujęte w pozostałych dwóch rozdziałach, to jest w rozdziale poświęconym współpracy naukowo-technicznej z zagranicą i w rozdziale dotyczącym pozostałej działalności stanowią zaledwie 0,7 procenta wydatków Inspekcji ogółem. Wydatki w tych rozdziałach wzrastają odpowiednio o 412 tysięcy i o 164 tysiące złotych, a wzrost ów wynika przede wszystkim z planowanego przez nas sympozjum z okazji 85-lecia istnienia Państwowej Inspekcji Pracy. Na sympozjum chcielibyśmy zaprosić partnerów zagranicznych, a zwłaszcza szefów inspekcji europejskich oraz tych, którzy zapraszali nas od wielu lat na różne sympozja i konferencje bezpłatnie, sponsorując te wyjazdy. Sympozjum planujemy w szkole Państwowej Inspekcji Pracy, kierując się również między innymi aspektem oszczędnościowym tego typu rozwiązania. Mamy zresztą na myśli także promocję naszej szkoły za granicą. Placówka ta spełnia już standardy europejskie, dlatego też połączenie jej promocji z sympozjum wydaje się celowym działaniem, zwłaszcza w przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej. W przedłożonych materiałach znajduje się również projekt budżetu Ośrodka Szkolenia Państwowej Inspekcji Pracy we Wrocławiu, który jest zakładem budżetowym, pokrywa więc swoje wydatki z uzyskanych przychodów. Plan przychodów ośrodka opiewa na kwotę 5 milionów 450 tysięcy złotych, z czego 4 miliony 950 tysięcy złotych to przychody własne, a 500 tysięcy złotych to dotacja celowa z budżetu państwa. Plan wydatków ośrodka wynosi 5 milionów 420 tysięcy złotych, z czego plan wydatków finansowanych z własnych przychodów to 4 miliony 920 tysięcy złotych, a plan wydatków finansowanych z dotacji wynosi 500 tysięcy złotych. Wydaje się, że nie jest to dotacja wysoka, jeśli wziąć pod uwagę działalność prowadzoną przez tę placówkę. Odniosłam się przede wszystkim do części związanej z wydatkami, a wybrałam taki sposób prezentacji planu finansowego na rok 2004, ponieważ realizacja ubiegłorocznego budżetu była szczegółowo omawiana przez Komisję do Spraw Kontroli Państwowej, zwracającą uwagę na jedyny problem, jaki powstał w związku z wykonaniem budżetu - na realizację dochodów Państwowej Inspekcji Pracy, które zostały przeszacowane. Jeszcze raz pragnę podkreślić na zakończenie wystąpienia, iż podstawową sprawą na rok przyszły są nowe etaty, które umożliwią realizację nowych zadań stojących przed Inspekcją oraz zapewnienie warunków bezpiecznej pracy inspektorów. Konstruując projekt budżetu, kierowaliśmy się zasadą maksymalnej oszczędności wydatków w tych pozycjach, w których wydawało się to możliwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ZdzisławKałamaga">Proszę o przedstawienie koreferatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejOtręba">To już trzeci budżet Państwowej Inspekcji Pracy, do którego przygotowuję koreferat i stwierdzam, że mamy moim zdaniem do czynienia z najlepszym z przedkładanych dotychczas Komisji projektów. Dlaczego? Dlatego mianowicie, że projekt uwzględnia możliwości budżetu państwa, choć - co wykażę w dalszej części wystąpienia - są i pewne rezerwy w zakresie wydatków. Z tego właśnie względu chciałbym przedłożyć pani minister pewne propozycje. Potrzeby konkretnych wydatków bardzo szczegółowo uzasadniono zadaniami, które rysują się przed Państwową Inspekcją Pracy. Wśród nich są te, które Inspekcja realizuje od lat, ale pojawiają się też zupełnie nowe. Wynikają ze zmieniających się przepisów, między innymi z nowelizacji Kodeksu pracy, ponadto uchwaliliśmy kilka nowych ustaw, ministrowie zaś wydali kilkadziesiąt rozporządzeń, skutkujących m. in. kolejnymi zadaniami dla PIP. Te tradycyjne zadania to nie tylko działalność kontrolno-nadzorcza, ale także realizacja zadań o charakterze prewencyjnym. Mówiliśmy o tym podczas posiedzenia Komisji poświęconego omówieniu sprawozdania z działalności Państwowej Inspekcji Pracy za rok 2002. Podejmowanie zadań o charakterze prewencyjnym związane jest między innymi z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Jak bowiem wiadomo, w państwach unijnych przechodzi się od działań represyjnych do działań mających znamiona prewencji. Z uwagi na fakt, iż minister Anna Hintz szczegółowo omówiła zadania stojące przed Państwową Inspekcją Pracy nie będę się zatrzymywał przy tej kwestii, natomiast odniosę się do zapisów stricte finansowych. Zacznę zaś od dochodów, z którymi od lat w Inspekcji są pewne problemy. Jak pamiętam, w pierwszym budżecie omawianym przeze mnie dochody te były niedoszacowane, na rok 2003 z kolei zaplanowane zostały w wysokości 2 milionów 136 tysięcy złotych, przewiduje się natomiast wykonanie w wysokości 380 tysięcy złotych. Skąd tak znaczna różnica pomiędzy planowanymi i wykonanymi wielkościami dochodów? Mówiliśmy o tym przy okazji omawiania sprawozdania z działalności PIP i wykonania budżetu za rok 2002. Jak się okazuje, główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest mała ściągalność grzywien. Pamiętać jednak należy, iż w procedurze przewidzianej dla tego środka represyjnego uczestniczy nie tylko Państwowa Inspekcja Pracy. Inspektorzy co prawda nakładają grzywny, ale w całej tej procedurze uczestniczą jeszcze inne organy. Ściągnięcie grzywien czasami bardzo znacznie przeciąga się ponadto w czasie. Trudno mi jednoznacznie ocenić, czy jest realne wykonanie w roku 2004 dochodów w kwocie 501 tysięcy złotych, niełatwo też powiedzieć, czy jest to mało, czy też dużo. Na ten rok zaplanowano dochody w kwocie 380 tysięcy. Przy założeniu, że ściągalność grzywien poprawi się w roku przyszłym, być może jest to wielkość realna, choć dotychczasowe doświadczenia wykazują, że bardzo trudno trafnie zaplanować wielkość dochodów. Można też postawić pytanie, czy grzywna jest skutecznym środkiem represyjnym, ocenianym w kategoriach przestrzegania przez pracodawców zasad bezpieczeństwa i higieny pracy oraz przestrzegania prawa pracy. Dotychczasowa praktyka wskazuje, że najbardziej skuteczne w takich sytuacjach jest nałożenie przez inspektora mandatu, który pracodawca płaci „od ręki”. Natomiast w wypadku grzywien w grę wchodzi nie tylko Inspekcja Pracy. Wypada więc zastanowić się, czy nie będziemy w przyszłości odchodzić od grzywien na rzecz mandatów. Mimo wszystko jednak, że mandat jest niewystarczającym środkiem represyjnym w wypadku tak ciężkich naruszeń prawa pracy, jak np. niewypłacanie pracownikom wynagrodzeń. W takich wypadkach środka represyjnego nie da się zastąpić ani działaniami prewencyjnymi, ani też mandatem. Jeśli chodzi o przyszłoroczne wydatki Państwowej Inspekcji Pracy, zaplanowano je na kwotę 205 milionów 646 tysięcy złotych.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AndrzejOtręba">Będą o 5,2 procenta wyższe od przewidywanego wykonania roku 2003. Największy udział w tej kwocie mają wydatki na wynagrodzenia, stanowiąc 81,1 procenta wydatków ogółem. W stosunku do przewidywanego wykonania roku 2003 rosną o 5 procent, przy zatrudnieniu zwiększonym o 61 etatów. Przy tej zresztą sprawie chciałbym się na moment zatrzymać. Otóż bez tych dodatkowych etatów wzrost wydatków na wynagrodzenia kształtowałby się na poziomie około 3 procent, co jest zgodne ze wzrostem wynagrodzeń w sferze budżetowej w roku 2004. Czy wzrost liczby etatów o 61 rzeczywiście jest niezbędny i czy jest możliwy do przyjęcia? Pani minister podkreślała, że Państwowej Inspekcji Pracy w roku przyszłym przybędzie zadań. Przypomniała również, że już kolejny rok Państwowa Inspekcja Pracy występuje o wzrost zatrudnienia, jednak Komisja do Spraw Kontroli Państwowej nie uwzględnia tych starań, argumentując, że nie ma po temu możliwości. Myślę, że tym razem powinniśmy spojrzeć na tę kwestię nieco łagodniej, choć nie sądzę, że będzie możliwy aż tak znaczny wzrost liczby etatów. Musimy się dobrze zastanowić, przy jakim wzroście liczby etatów możliwe będzie wykonanie zadań czekających Inspekcję w roku przyszłym. Dlatego też prosiłbym panią minister o informację, jaka liczba etatów rzeczywiście jest niezbędna dla realizacji przyszłorocznych zadań. Jednocześnie muszę powiedzieć, iż przedstawione argumenty są przekonujące, wobec czego apeluję do członków Komisji do Spraw Kontroli Państwowej oraz do przedstawicieli Komisji Finansów Publicznych o to, aby tym razem spojrzeli nieco łaskawszym okiem na propozycję zwiększenia zatrudnienia w PIP na rok 2004. Do pozostałych wydatków, co zresztą zostało także zapisane w opinii sporządzonej przez Biuro Studiów i Ekspertyz, nie mam większych zastrzeżeń, choć można poszukać pewnych oszczędności w części dotyczącej zakupów inwestycyjnych. Gdybyśmy przyjęli mniejszą liczbę nowych pracowników, to tym samym również wszelkie pochodne będą niższe. Być może, nie będzie potrzebnych tyle, ile przewiduje projekt budżetu, komputerów i innego sprzętu związanego z poszczególnym stanowiskami pracy. Prosiłbym, aby także w tej kwestii wypowiedziała się pani minister. Nie jestem też pewien, czy wymiana samochodów musi być przeprowadzona w jednym roku. Może udałoby się te zakupy rozłożyć na kilka kolejnych lat, wymieniając tylko te, które rzeczywiście są w najgorszym stanie technicznym? Zdając sobie sprawę z uwarunkowań, proponuję, aby na forum Komisji Finansów Publicznych nie obcinać wydatków tam, gdzie są one rzeczywiście niezbędne. Proponuję zatem, aby zmniejszenie utrzymać na poziomie 2 milionów 500 tysięcy złotych. Dobrze byłoby, gdyby pani minister powiedziała nam, w jakich pozycjach możliwe jest pewne zmniejszenie wydatków. Niektóre z tych pozycji już wskazałem, a należy do nich zmniejszenie proponowanej liczby etatów oraz rozłożenie na kilka lat wymiany samochodów. Państwowa Inspekcja Pracy ma również zakład budżetowy we Wrocławiu. Cieszymy się, że w przyszłorocznym budżecie wpisano przyrost dochodów tego zakładu o 11 procent. Na zwiększenie dochodów ma wpłynąć zintensyfikowanie działalności o charakterze komercyjnym. Zasadniczą pozycję - bo 66 procent - w dochodach wrocławskiego ośrodka stanowią usługi świadczone na rzecz głównego inspektora pracy, ale ponad 30 procent dochodów przysparza działalność komercyjna.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#AndrzejOtręba">Dane świadczą o tym, że działalność placówki prowadzona jest racjonalnie. Wydatki w tym zakładzie budżetowym zaplanowane są na poziomie przychodów, choć przewiduje się znaczny wzrost wydatków na zakup pomocy naukowych i dydaktycznych. Myślę, że jest to niezbędne po temu, aby ośrodek szkoleniowy dysponował nowoczesną bazą dydaktyczną i nowoczesnym sprzętem. W projekcie budżetu wzrost wydatków oszacowany został na kilkanaście procent, jednak mimo to opowiadałbym się za przyjęciem przedłożonego projektu budżetu ośrodka. W projekcie budżetu proponuje się jeden nowy etat kategorii „R”, co dałoby w PIP cztery etaty „R”, podczas gdy w ministerstwach liczba etatów „R” w zasadzie nie przekracza trzech. Minister Anna Hintz potrzebę uzyskania nowego etatu tego typu uzasadniła planowanym wyodrębnieniem pionu prewencyjnego, którym kierowałby zastępca głównego inspektora pracy. Myślę, że jest to uzasadniona propozycja i nie mam wobec niej zastrzeżeń. Proponuję, aby po ewentualnej korekcie, zmniejszającej wydatki o kwotę 2 milionów - 2 milionów 500 tysięcy złotych, zarekomendować Komisji Finansów Publicznych przyjęcie projektu budżetu Państwowej Inspekcji Pracy na rok 2004.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#ZdzisławKałamaga">Mamy już w zasadzie gotowy projekt opinii o budżecie Najwyższej Izby Kontroli. Myślę, że byłoby dobrze, abyśmy mogli w dniu dzisiejszym przyjąć także projekt opinii dotyczący przyszłorocznego budżetu Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśliby się to udało, nie musielibyśmy zwoływać posiedzenia Komisji na jutro. Pani minister, czy jest możliwe, aby po przeprowadzeniu dyskusji i po odpowiedziach na pytania zadanych przez posła koreferenta ogłosić krótką przerwę, w czasie której przygotowana zostałaby ta w sumie kilkuzdaniowa opinia dla Komisji Finansów Publicznych? Pani minister nie zgłasza sprzeciwu, a zatem uznaję, iż propozycja zyskała akceptację. Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WojciechJasiński">Na rok 2004 szacuje się udział własnych dochodów ośrodka PIP we Wrocławiu na 66 procent. Z tego też względu interesuje mnie, jakie jest przewidywane wykonanie dochodów przez tę placówkę w roku bieżącym. Chciałbym się też dowiedzieć, jak kształtowały się dochody ośrodka w roku 2002.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AnnaHintz">Jest to pytanie dość szczegółowe, a ponieważ nie dysponuję w tej chwili takimi danymi, ograniczę się w odpowiedzi do danych o charakterze dość ogólnym. Otóż Ośrodek Szkolenia Państwowej Inspekcji Pracy we Wrocławiu przede wszystkim kształci naszych inspektorów. Organizuje szkolenia doskonalące i różnego typu seminaria. Ponadto prowadzone są różnego rodzaju szkolenia i kursy organizowane na zlecenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#WojciechJasiński">O ile dobrze zrozumiałem, te drugie szkolenia nie są organizowane na zlecenie Państwowej Inspekcji Pracy; mają charakter działalności komercyjnej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AnnaHintz">Szkolenia komercyjne nasza szkoła prowadzi we własnym zakresie, nie na nasze zlecenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WojciechJasiński">Ale są to szkolenia dla inspektorów pracy. Czy tak?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#AnnaHintz">Tak, są to również szkolenia dla inspektorów pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WojciechJasiński">Oznacza to, że szkolenia dla inspektorów zlecane są przez Państwową Inspekcję Pracy, częściowo zaś zleceniodawcą jest ktoś inny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#ZdzisławKałamaga">Proszę o zadawanie pytań i umożliwienie pani minister udzielenia odpowiedzi. Prosiłbym też o niewdawanie się w polemikę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WojciechJasiński">Wyjaśnienia, o które się zwracam, będą mi potrzebne do koreferatu. Państwowa Inspekcja Pracy zajmuje się mobbingiem i jakimiś innymi głupstwami, natomiast działania najważniejsze pozostają nieco w cieniu jej uwagi. Obawiam się zatem, iż planowany przyrost mocy kontrolerskich przeznaczony zostanie właśnie na te poczynania. Uważam też, że w coraz większym stopniu Inspekcja wprowadza mobbing i pozakontrolne formy działania, wychodząc z założenia, iż działania o charakterze represyjnym nie są wystarczające. A można powiedzieć, że metody represyjne nie są wystarczające, jeżeli stosowało się je w zaplanowanym stopniu i mimo to nie dały oczekiwanego skutku. Natomiast PIP nie stosowała ich w wystarczającym wymiarze i tym samym oczekiwanych efektów nie było. Moim zdaniem najpierw należy sprawdzić, czy metody te rzeczywiście są niewystarczające. W obecnym zaś stanie rzeczy takie stwierdzenie jest tylko gołosłowne. Obecnie wszyscy odchodzą od karania także z tego względu, że wykonanie kary wymaga wielu starań i zabiegów, dopiero wówczas, gdy przejdzie się całą drogę, prowadzącą od nałożenia kary do jej wykonania, można oczekiwać efektów. Dość sceptycznie podchodzę do propozycji zwiększenia liczby etatów, gdyż obawiam się, że - mówiąc językiem potocznym - „cała para pójdzie w gwizd”. I to są moje najpoważniejsze zastrzeżenia. Pewne wątpliwości budzi też znaczny wzrost w pozycji „zakup usług pozostałych”, gdzie w rubryce „wskaźnik wzrostu” widnieje 173 procent, a także „wydatki na materiały i wyposażenie” - 250 procent, wydatki inwestycyjne jednostek budżetowych mają wzrosnąć zaś o 252 procent. Są to dane zawarte w załączniku nr 2. Nie bardzo wiem, czym uzasadniony jest tak znaczny wzrost wydatków w wymienionych pozycjach. Interesuje mnie też, jak się ma wykonanie wydatków i przychodów ośrodka wypoczynkowego do projektu przedłożonego budżetu. Z mieszanymi uczuciami przeanalizowałem także zakładany wzrost wpływów z kar pieniężnych. Zdaję sobie sprawę, że zadania Państwowej Inspekcji Pracy trzeba ujmować w kontekście działań podejmowanych przez organy ochrony państwa, w tym także przez sądy. Jednak mimo tej świadomości obawiam się, że planowanie na rok przyszły jest nieco nierealne i że zakładany wzrost dochodów nie zostanie zrealizowany, a to z tego względu, że nie ma po temu niezbędnych przesłanek. Mówię o tym, mając przed sobą załącznik nr 1, pozycja „grzywny i kary pieniężne od osób prawnych”. W tej rubryce przewidywane wykonanie dochodów za rok 2003 oszacowane zostało na 220 tysięcy złotych, natomiast w projekcie ma rok 2004 widnieje kwota 391 tysięcy złotych, co oznacza, że dochody z tego tytułu musiałyby wzrosnąć o 171 tysięcy złotych. Obawiam się, że zaplanowano to nazbyt odważnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#ZdzisławKałamaga">Proszę, aby w wypowiedziach nie posługiwać się takimi stwierdzeniami jak to, że Państwowa Inspekcja Pracy zajmuje się jakimiś głupotami, gdyż to źle świadczy o nas wszystkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WojciechJasiński">Nie powiedziałem „głupoty”, ale „głupstwa”. Przepraszam, nie chciałem nikogo obrazić; w moim odczuciu głupstwa to rzeczy niekoniecznie potrzebne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#ZdzisławKałamaga">Mówiąc zupełnie na marginesie, czekam na posiedzenie Komisji, podczas którego pani minister przedstawi, w jaki sposób będzie kontrolowana sprawa molestowania seksualnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#WładysławSzkop">Myślę, że rozmawiamy dziś o niezwykle skomplikowanym problemie. „Święta krowa PIP”- tak się mówi niekiedy o Państwowej Inspekcji Pracy. Przepraszam bardzo panią minister, ale takie właśnie słowa padają również z trybuny sejmowej. Trudno jednoznacznie ocenić, czy w roku przyszłym PIP rzeczywiście zwiększa wydatki, gdyż tak naprawdę są na nią nakładane dodatkowe obowiązki, których wykonanie wymaga też dodatkowych środków finansowych. Niestety, PIP nie wykonuje do końca swoich niezwykle ważnych zadań, do których bez wątpienia należy kontrolowanie nielegalnego zatrudnienia. Nie stawiam w tej chwili pytania, dlaczego tak się dzieje i nie proszę o odpowiedź, bo przypuszczam, że jeśli tak się dzieje, oznacza to tylko jedno - że Inspekcja nie ma po temu możliwości techniczno-technologicznych. Mając to na uwadze, byłbym ostrożny w formułowaniu krytycznych ocen wobec tego, co proponuje Państwowa Inspekcja Pracy. Bardzo mnie jednak interesuje, jak można kontrolować mobbing i inne zjawiska dotyczące stosunków między płciami. Nie chciałbym, aby było to szaleństwo, które będzie finansowane przez państwo, jak dzieje się w niektórych państwach. Moim zdaniem należy zachować wielką ostrożność w obniżaniu wydatków Państwowej Inspekcji Pracy w roku 2004.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JanuszKrasoń">Chciałbym zwrócić uwagę, że spora część kontroli prowadzonych przez Państwową Inspekcję Pracy z mocy ustawy wszczynana jest na podstawie skarg. Obywatel Rzeczypospolitej Polskiej ma prawo żądać od PIP odpowiedniego postępowania w sytuacji, w której skargę wniesie. Posłowie tworzący prawo wyznaczyli Inspekcji nowy obszar działania w postaci mobbingu i molestowania. Nie sądzę, by stały się one fundamentem w działaniu PIP, zrozumiałe wszakże jest, że główny inspektor pracy sygnalizuje te kwestie, gdyż lada dzień może otrzymać skargi w takich właśnie sprawach i będzie musiał zająć odpowiednie stanowisko. W związku z tym jawi się nieuchronna potrzeba przeszkolenia w tym zakresie pewnej liczby inspektorów. Inną kwestią jest wzrastająca liczba zadań przypisanych PIP. Zarówno związki zawodowe, jak i pracodawcy są o Inspekcji dobrego zdania. Również parlament co roku pozytywnie wypowiada się na jej temat. Od kilku już lat PIP nie otrzymała jednak mimo swych starań, nowych etatów. Pragnę mocno zaakcentować, że Inspekcja w następnych latach nie będzie w stanie objąć swoim działaniem ogromnej rzeszy pracowników, gdyż po prostu nie ma takich możliwości. Aby dotrzeć do każdego pracownika, liczba inspektorów musiałaby iść w tysiące. Z tego też względu bardzo ważne są prowadzone przez PIP rekontrole, podobnie jak ważna jest prewencja i popularyzacja prawa pracy. W chwili obecnej 90 procent aktywności PIP pochłania działalność o charakterze represyjnym, która niewątpliwie jest najważniejsza, ale równolegle trzeba poszerzać działania o charakterze prewencyjnym, gdyż - jak już powiedziałem - nie ma szans na dotarcie do każdego pracownika i pracodawcy. Z tego względu działania prewencyjne są niezwykle istotne. Na temat prewencji prowadzone były dyskusje w toku debaty sejmowej, na forum Rady Ochrony Pracy oraz w gronie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Zdecydowanie popieram poszerzenie działalności prewencyjnej, ale mając na uwadze sytuację budżetu państwa, apeluję jednocześnie o zmniejszenie przyszłorocznych wydatków Inspekcji. Sadzę, że po wprowadzeniu proponowanej wcześniej korekty zarówno Komisja do Spraw Kontroli Państwowej, jak i Komisja Finansów Publicznych zaakceptują budżet Państwowej Inspekcji Pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#AndrzejOtręba">Poseł Wojciech Jasiński powątpiewa w potrzeby finansowe Państwowej Inspekcji Pracy, wobec czego chciałbym zwrócić uwagę, że nie tak dawno na wspólnym posiedzeniu Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Komisji do Spraw Kontroli Państwowej przeprowadzona została ocena działalności PIP. Obydwie Komisje bardzo wysoko oceniły działanie Inspekcji, podkreślając to, o czym dzisiaj mówimy - że możliwości PIP się kurczą, zadań zaś przybywa. Dlatego też chciałbym, abyśmy dostrzegali te okoliczności. Apeluję też do posła Wojciecha Jasińskiego, by w taki właśnie sposób przedstawił ten problem na forum Komisji Finansów Publicznych, nie posługując się stwierdzeniem, które tu dzisiaj padło, że najważniejszy w działaniu PIP jest mobbing. Wiadomo bowiem, że można wymienić jeszcze wiele innych działań. Kwestia mobbingu nie spadła przecież na PIP z księżyca; pojawiła się w jej zadaniach za przyczyną parlamentu. Zadań zresztą uchwalamy coraz więcej, a więc prosiłbym, aby mieć fakt ten na uwadze. Trzeba też pamiętać, że skuteczność działań podejmowanych przez PIP nie zależy tylko od niej, gdyż w całym łańcuchu egzekucyjnym uczestniczy nie tylko Inspekcja. Inspektor występuje do prokuratora i do sądu i tam właśnie cały ten proces zaczyna się przedłużać, a upływ czasu powoduje, że działania podjęte przez Inspekcję nie przynoszą w odpowiednim terminie oczekiwanych efektów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#WojciechJasiński">Ponieważ przedmówcy nawiązali do mojego wystąpienia, chciałbym wnieść kilka słów sprostowania. Otóż zwracam uwagę, iż o kwestii mobbingu wspomniałem z tego powodu, że w Polsce rysuje się naturalna tendencja do „małpowania” tego, co nakazuje Unia Europejska. Takie jest moje zdanie i tak będę tę problematykę prezentować podczas posiedzenia Komisji Finansów Publicznych. Zdaję sobie sprawę, że ochrona pracy w Polsce stoi na niskim poziomie i chyba nie jest to stwierdzenie nadmiernie dyskusyjne. Zdaję też sobie sprawę, że Państwowa Inspekcja Pracy działa w całym systemie organów ochrony prawa. Zabierając poprzednio głos, nie mówiłem o prokuraturze, chodziło mi o sądy. Poseł Janusz Krasoń stwierdził, że przedsiębiorcy pozytywnie oceniają działania Państwowej Inspekcji Pracy. Otóż jeżeli PIP nie jest w stanie wyegzekwować od przedsiębiorców swoich postanowień, to jest zrozumiałe, że przedsiębiorcy ci będą ją chwalić. I to jest następna kwestia wynikająca z działalności PIP. Wszak każdy z nas, kto przyjmuje interesantów, spotyka się z trudnymi sprawami pracowniczymi, takimi na przykład, jak niewypłacanie wynagrodzeń. Kilka razy próbowałam poprzez PIP zmusić pracodawców do wywiązania się ze swoich obowiązków wobec pracowników. W praktyce jednak okazało się równie niemożliwe jak wiele jeszcze innych rzeczy. I to również jest prawda o Państwowej Inspekcji Pracy. Proponuję, aby oceniając PIP, dostrzegać złożoność całej sytuacji i nie przyjmować założenia, że wszystko wygląda idealnie, bo tak nie jest. Pozostała do wyjaśnienia jeszcze jedna kwestia. Otóż nie powiedziałem, że należy zmniejszyć środki finansowe dla Państwowej Inspekcji Pracy, natomiast zastanawiałbym się nad celowością ich podwyższenia. A to zasadnicza różnica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#ZdzisławKałamaga">Każdy z posłów zabierających głos na swój sposób ma rację. Natomiast my, nauczeni doświadczeniem, zgromadzonym nie tylko w kwestii Państwowej Inspekcji Pracy, ale także innych organów państwa, na cały ten problem musimy patrzeć w znacznie szerszym wymiarze. Otóż niedofinansowanie infrastrukturalne sądownictwa, prokuratury i policji spowodowało, że mamy dzisiaj ogromne zaległości w sądach i w niektórych przypadkach ludzie mogą słusznie uważać, że to jest kpina ze sprawiedliwości i z pojęcia państwa prawa. Pamiętać jednak należy, iż nieco inaczej wygląda zasada działalności sądownictwa, a nieco inaczej zasada działalności Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśli inspektor pracy nie podejmie szybkiej decyzji, to skuteczność działań będzie znacznie mniejsza niż oczekiwana. Za nałożeniem nowych zadań na PIP muszą pójść odpowiednie instrumenty, które umożliwią zrealizowanie owych zadań, a do instrumentów tych bez wątpienia należą odpowiednie środki finansowe. W przeciwnym wypadku za dwa, trzy lata Inspekcja będzie miała takie same zaległości w zakresie realizacji określonych zadań, z jakimi obecnie zmagają się sądy powszechne. Dlatego też ostrożnie trzeba formułować opinie związane z funkcjonowaniem PIP. Żyjemy w kraju, w którym pracodawca potrafi wymyślić takie „wynalazki”, jakie nawet nie przyszłyby do głowy pracodawcy brytyjskiemu. W związku z tym, dyskutując na temat budżetu PIP na rok 2004, musimy uwzględnić ciągle zmieniające się warunki. Proszę panią minister o ustosunkowanie się do powyższych wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#AnnaHintz">Dziękuję za życzliwe podejście do naszych potrzeb i za ich zrozumienie, gdyż i oczekiwania społeczne wobec PIP rosną w sposób zdecydowany. Z oceny inspektorów pracy wynika, że w znaczącym stopniu nieprawidłowości w obszarze prawa pracy i ochrony pracy powodowane są nieznajomością prawa przez pracodawców. Oczekiwania naszych partnerów z Unii Europejskiej są takie, że to Państwowa Inspekcja Pracy będzie odpowiadała za wdrażanie dyrektyw odnoszących się do bezpieczeństwa pracy. Nie unikniemy tego. Szkolimy zresztą w obszarze tych dyrektyw wszystkich inspektorów pracy i mamy świadomość, że rzeczywiście Unia obarczy nas odpowiedzialnością za nieprzestrzeganie prawa i za niewdrożenie dyrektyw. W państwach unijnych funkcjonuje Stowarzyszenie Głównych Inspektorów Pracy, które formułuje zadania dla wszystkich inspekcji. Nie wspomniałam o tym w swoim wystąpieniu, gdyż na razie jeszcze nie jesteśmy członkiem tego stowarzyszenia, mamy natomiast status obserwatorów. Już wkrótce wystąpimy z nowym zadaniem dla wszystkich inspekcji, którym będzie analiza wpływu zjawiska samozatrudnienia na wypadkowość i na bezpieczeństwo pracy, przy czym chodzi nie tylko o bezpieczeństwo osób bezpośrednio zaangażowanych w proces pracy, ale także o bezpieczeństwo w wymiarze publicznym. Przepraszam, że powiedziałam o tym mobbingu, ale jest to jeszcze „ciepłe” zadanie. Prosiłabym państwa posłów, aby się na tym nie koncentrowali, aczkolwiek liczba skarg dotyczących przemocy słownej i psychicznego znęcania się nad pracownikami naprawdę ma wymiar zatrważający. Do tej pory odsyłaliśmy wszystkich do sądu, zalecając powództwo cywilne, związane z uwłaczaniem godności. W tej chwili, ponieważ stosowny zapis znajdzie się w prawie pracy, będziemy musieli udzielać przynajmniej pomocy prawnej ludziom psychicznie molestowanym. Nie ma natomiast skarg w sprawie molestowania seksualnego. Jeżeli nawet zjawisko to istnieje, to dla nas jest to „czarna dziura”, niewątpliwie jednak istnieje zjawisko psychicznego znęcanie się nad pracownikami. Ostatnio zdarza się coraz częściej nawet w urzędach. Mam cały zbiór skarg, które przeczytałam z przerażeniem, gdyż nie wiedziałam, że jest to zjawisko tak powszechne. A że jest powszechne, nie można na nie zamykać oczu. Cała Europa wie, że choroby spowodowane stresem kosztują znacznie więcej niż np. ucięcie w wypadku przy pracy palca czy poniesienie innego uszczerbku fizycznego. Na ten temat przeprowadzone zostały liczne badania. PIP będzie się dopiero musiała nauczyć, jak sobie radzić z tym problemem. Mówię o tym, ponieważ sama byłam zaskoczona, że tak szybko został uchwalony przepis o mobbingu, aczkolwiek wydawałoby się, że może inne byłyby bardziej potrzebne. Sporo uwag zgłoszono również na temat prewencji. Otóż prewencja w wypadku PIP to przede wszystkim analiza kosztów wypadków, wdrożenie systemów zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy oraz ocena ryzyka zawodowego. Państwowa Inspekcja Pracy musi to robić, gdyż inspektor nie dotrze do każdego pracodawcy. Funkcja Inspekcji w tym zakresie polega na uświadomieniu pracodawcy, jakie zagrożenia u niego występują i co powinien robić, aby je wyeliminować. Pierwszym etapem tej wiedzy będzie uświadomienie pracodawcom, jakie koszty powodują wypadki przy pracy. Panie przewodniczący, gotowa jestem dostosować się do sugestii, aby już dzisiaj przeprowadzić korektę projektu budżetu, przy założeniu, iż Komisja zadecyduje, jak potraktować propozycję zwiększenia liczby etatów. Mówię o tym, gdyż w zasadzie wszystkie wzrosty są pochodną zwiększenia liczby etatów. Bardzo prosiłabym o rozwagę, ponieważ w ubiegłym roku nie dostaliśmy żadnych etatów. Nie chciałabym, aby nowe zadania były realizowane kosztem jakości pracy. Tu nie chodzi o niewykonanie zadań, wykonać je musimy, ale o jakość tego wykonania. Jeśli jakość nie będzie zadowalająca, wówczas mogą nam grozić procesy cywilne. Jesteśmy skłonni zaakceptować sugestię rozłożenia zakupu samochodów na kolejne lata, natomiast kwestia nowych etatów jest dla nas w tej chwili najważniejsza. Nowe etaty są koniecznością, zwłaszcza że od dwóch lat nie otrzymaliśmy ich, przy stale rosnących zadaniach.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#AnnaHintz">Na pytanie, kto ma realizować kolejne zadanie, bardzo często pada odpowiedź: Państwowa Inspekcja Pracy. Tak jest choćby z problemami nielegalnego zatrudnienia, gdyż urzędy kontrolujące tę kwestię praktycznie nie istnieją. PIP natomiast bada, czy zawarte zostały umowy o pracę i czy nie stosuje się obchodzenia ich. Takie kontrole prowadzone są zgodnie z regulacjami Kodeksu pracy. Kontrole te zamierzamy zresztą zamieścić w długofalowym planie działania PIP. Przede wszystkim wszakże zajmiemy się systemami zarządzania, oceną ryzyka zawodowego i tak zwaną samokontrolą pracodawców, w czym ma im pomóc pion prewencji. Siłami tych kontrolerów, którymi obecnie dysponujemy, w sensie policyjnym tego wszystkiego nie da się ogarnąć. Prosiłabym, aby dyrektor Grażyna Witkowska mogła zabrać głos w sprawie dochodów i wydatków wrocławskiego ośrodka, gdyż kwestii tej nie znam w szczegółach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#ZdzisławKałamaga">Bardzo proszę, pani dyrektor.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#GrażynaWitkowska">Zadano pytanie dotyczące planowania dochodów Państwowej Inspekcji Pracy z tytuły grzywien w celu przymuszenia. Otóż nie jest to planowanie w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale raczej szacowanie dochodów z tego tytułu. Naszym zdaniem w ogóle nie powinniśmy planować tego dochodu, natomiast wszystkie kary nakładane przez inspektorów pracy powinny iść do budżetu państwa i tam powinny być traktowane jako dochód. Jeden z panów posłów zapytał, dlaczego w roku 2004 przewiduje się dochody z tytułu grzywien na poziomie 391 tysięcy złotych. Otóż w sierpniu, gdy opracowywaliśmy przewidywane wykonanie tegorocznego budżetu, wpływy z grzywien oszacowaliśmy na 220 tysięcy złotych. W tej chwili wykonanie dochodów z grzywien w celu przymuszenia za trzy kwartały tego roku wyniosło 210.363 złote. Oznacza to, że już zbliżamy się do przewidywanego wykonania, które przedstawiliśmy jeszcze w lipcu do projektu budżetu na rok 2004. Natomiast z tego tytułu mamy należności pozostałe do zapłaty na kwotę ponad 4 milionów 500 tysięcy złotych. Zaległości z kolei wynoszą 3.557.620 złotych. Należności te zostały oddane do egzekucji do urzędu skarbowego. Minister finansów zapowiedział, iż w roku przyszłym będzie kładziony nacisk na ściąganie należności budżetowych. W związku z tym przyjęliśmy założenie, iż dochody te w roku przyszłym powinny być wyższe. Jest jeszcze jeden problem, o którym mówiła pani minister. Otóż jeżeli pracodawca wykona decyzję inspektora pracy po nałożeniu grzywny, ale jej jeszcze nie wpłaci, to wówczas grzywna ta musi być umorzona z mocy ustawy o egzekucji administracyjnej. Natomiast jeżeli wpłaci, wówczas na wniosek pracodawcy powinna być umorzona w uzasadnionych przypadkach. Czyli może się tak zdarzyć, że PIP odda już ministrowi finansów pieniądze uzyskane z grzywny, po czym pracodawca zgłosi się z wnioskiem racjonalnie uzasadnionym trudną sytuacją ekonomiczną. Wówczas inspektor pracy jako organ powinien tę grzywnę zwrócić, potrącając koszty egzekucji, jeżeli została ściągnięta w trybie egzekucji administracyjnej. Tak stanowi przepis. A zatem oszacowanie dochodów z wymienionych względów zawsze niesie ryzyko błędu. Zakładamy, że wykonanie dochodów z tytułu grzywien może być albo nieco wyższe od przewidywanego, albo też nieco niższe. Jednak naszym zdaniem nie powinny to być różnice znaczne. W dyskusji poruszona jeszcze została kwestia przychodów wrocławskiego ośrodka. Otóż ośrodkowi temu Państwowa Inspekcja Pracy zleca prowadzenie trwających przez rok szkoleń kandydatów na inspektorów pracy oraz szkoleń dokształcających. Zakładamy, że przychody ośrodka z tytułu realizacji szkoleń zlecanych przez PIP wyniosą w tym roku około 60 procent przychodów ośrodka ogółem. Pozostałe 40 procent przychodów ośrodek uzyska z prowadzenia szkoleń komercyjnych, wynajmowania miejsc hotelowych oraz sal konferencyjnych itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejOtręba">Mówiąc o zmniejszeniu przyszłorocznych wydatków Państwowej Inspekcji Pracy, wymieniłem kwotę 2 milionów - 2 milionów 500 tysięcy złotych. Mam nadzieję, że pani minister jest przygotowana na takie ograniczenia. Natomiast otwarte pozostaje pytanie, o ile etatów powinniśmy wystąpić. Oczywiście, doskonale zdaję sobie sprawę, że pani minister chciałaby, aby etatów tych było jak najwięcej, myślę jednak, że Komisja może przyjąć wniosek o 40–45 nowych etatów, ale PIP musi znaleźć na nie pieniądze w innych pozycjach budżetu. Przy założeniu, że istotnie będzie to 40–45 etatów, w grę wchodzi około 2 mln złotych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#ZdzisławKałamaga">Proszę sprecyzować, ile tych etatów ma być - czy 40 czy też 45, bo to jednak spora różnica.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejOtręba">Przyjmijmy, że będzie to 45 etatów. Musimy na nie znaleźć 2 miliony 500 tysięcy złotych, więc w efekcie może się okazać, że nie będzie to etatów 45, tylko np. 42.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#ZdzisławKałamaga">Rozumiem, że jest możliwe precyzyjne wyliczenie zmniejszenia tej kwoty ogółem, w rubryce „wynagrodzenia osobowe”. Zakończyliśmy tę część posiedzenia. Przechodzimy do przyjęcia opinii Komisji w sprawie projektu budżetu na rok 2004 Najwyższej Izby Kontroli oraz projektu budżetu na rok 2004 Państwowej Inspekcji Pracy. Przedstawiam projekt opinii Komisji do Spraw Kontroli Państwowej dla Komisji Finansów Publicznych, dotyczący budżetu Najwyższej Izby Kontroli: „Komisja do Spraw Kontroli Państwowej rozpatrzyła na posiedzeniu 29 października 2003 roku projekt budżetu Najwyższej Izby Kontroli uchwalony przez kolegium NIK 27 sierpnia 2003 roku, w którym wydatki oszacowano na poziomie 216 milionów 940 tysięcy złotych. Komisja proponuje zmniejszenie wydatków w pozycji „wydatki inwestycyjne jednostek budżetowych” o kwotę 2 milionów 500 tysięcy złotych, przeznaczoną na zakup i adaptację budynku na siedzibę Delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Bydgoszczy. Komisja uznaje za celowe dokonanie tego zakupu, jednakże biorąc pod uwagę czas potrzebny na wykonanie wszystkich czynności związanych z zakupem, opracowaniem niezbędnej dokumentacji oraz przeprowadzeniem postępowania przetargowego, uważa, że możliwe jest przesunięcie tych wydatków na 2005 rok. Przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli nie wnieśli zastrzeżeń do tej propozycji. Komisja do Spraw Kontroli Państwowej postanowiła zarekomendować przyjęcie budżetu Najwyższej Izby Kontroli, przewidującego wydatki na poziomie 214 milionów 440 tysięcy złotych, to jest o 2 miliony 500 tysięcy złotych mniej od przedłożonego w projekcie budżetu”. Czy do przedstawionej propozycji opinii mają państwo uwagi? Nie ma. Ponieważ nie ma uwag i nikt nie zgłasza sprzeciwu, uważam, że projekt został przyjęty. Opinia druga dotyczy budżetu Państwowej Inspekcji Pracy. Oto treść tego dokumentu: „Komisja do Spraw Kontroli Państwowej, na posiedzeniu 29października 2003 roku, rozpatrzyła projekt budżetu Państwowej Inspekcji Pracy na rok 2004, w którym wydatki oszacowano na poziomie 205 milionów 646tysięcy złotych. Komisja proponuje zmniejszenie wydatków w pozycji paragraf 4010 - wynagrodzenia osobowe pracowników, o kwotę 767 tysięcy złotych, do kwoty 196 milionów 576 tysięcy złotych. W paragrafie 4110 - składki na ubezpieczenia społeczne, zmniejszenie o kwotę 132 tysięcy złotych, do kwoty 22 milionów 560 tysięcy złotych. W paragrafie 4120 - składki na Fundusz Pracy, zmniejszenie o kwotę 19 tysięcy złotych, do kwoty 3 milionów 209 tysięcy złotych. Wydatki majątkowe zmniejszyć o kwotę 1 milion 180 tysięcy złotych, do kwoty 5 milionów 330 tysięcy złotych. Państwowa Inspekcja Pracy nie wniosła sprzeciwu wobec powyższych propozycji. Komisja do Spraw Kontroli Państwowej postanowiła rekomendować przyjęcie budżetu Państwowej Inspekcji Pracy, przewidującego wydatki na poziomie 203 milionów 548 tysięcy złotych, to jest o 2 miliony 98 tysięcy złotych mniej od przedłożonego w projekcie budżetu”. Czy ktoś chciałby zabrać głos w tej sprawie? Nie widzę. Czy jest ktoś przeciwny przedstawionemu projektowi opinii? Nie ma sprzeciwów.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#ZdzisławKałamaga">Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała projekt opinii dla Komisji Finansów Publicznych w przedmiocie budżetu Państwowej Inspekcji Pracy na rok 2004. Opinię na temat budżetu PIP będzie prezentował poseł Andrzej Otręba. Dziękuję wszystkim uczestnikom niniejszego spotkania. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>