text_structure.xml 75.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MariaSmereczyńska">Otwieram posiedzenie Komisji Rodziny poświęcone refleksji nad rodziną i małżeństwem. W dzisiejszej dyskusji nie będziemy toczyć walki o takie czy inne rozwiązania, a wysłuchamy referatu przygotowanego przez posła Czesława Ryszkę oraz refleksji dyrektora Biura Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin ojca Andrzeja Rębacza. Oddaję głos posłowi Czesławowi Ryszce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#CzesławRyszka">W tej chwili powinniśmy słuchać Ojca Świętego, który w Starym Sączu mówi o świętości rodziny, co byłoby dla nas wzruszającym przeżyciem, skoro jednak w tym terminie zaplanowaliśmy posiedzenie Komisji, przystąpmy do rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#CzesławRyszka">Przygotowałem tekst mojej refleksji, a ponadto otrzymaliśmy tekst wykładający podstawowe zagadnienia dotyczące małżeństwa i rodziny w świetle nauki Kościoła. Moja wypowiedź będzie traktowała o zagrożeniach dla przetrwania gatunku ludzkiego w związku z przemianami zachodzącymi w dzisiejszych rodzinach. Chciałbym to ująć w świetle nauczania Jana Pawła II i jego historycznej wizyty w polskim Sejmie i Senacie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#CzesławRyszka">Jak już wspomniałem, jeszcze trwa pielgrzymka papieska w ojczyźnie, z dnia na dzień przybywa nowych myśli o rodzinie, wychowaniu, obronie życia, ludzkiej godności i prawie do pracy. Na pewno do tych nauk będziemy często powracać.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#CzesławRyszka">Groźne przemiany i zjawiska zachodzące w rodzinie zaczęły się w czasie upadku komunizmu. Ojciec Święty powiedział, że ateizm zostanie zastąpiony nowym zniewoleniem, że ludzie u końca XX wieku żyją tak, jakby Bóg nie istniał, a więc nastąpi zanegowanie podstawowych wartości ludzkich, do których należy rodzina.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#CzesławRyszka">Po upadku komunizmu zapytano sławnego teologa szwajcarskiego kardynała Hansa Ursa von Balthasara, czy komunizm i marksizm ze swym totalitarnym stosunkiem do rodziny były ostatnią wielką pokusą dla ludzkości? Odpowiedź brzmiała: „Przyjdą jeszcze większe, a zawsze będą to pokusy ze strony złego Ducha. Będzie to może pokusa ze strony fałszywej mistyki i religii wschodnich albo pokusa ze strony samego człowieka, który chciałby być autonomiczny. Zachłyśnięty bowiem wspaniałą techniką człowiek powie sobie: po co mi Bóg... To jest echo pokusy wypowiedzianej w raju: „Będziecie jako Bogowie” (Rdz 3, 4)”.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#CzesławRyszka">Słowa kardynała Balthasara nawiązywały do sytuacji rodziny w jednoczącej się Europie, wyrażały niepokój, że parlamenty wielu krajów Zachodu uchwalają ustawy niezgodne z dotychczasowym systemem wartości, z normami moralnymi chrześcijańskiego Dekalogu, który przed dwoma tysiącami lat dał podwaliny dzisiejszej Europie, doprowadził do jej obecnego rozkwitu.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#CzesławRyszka">Tymczasem, jak przypomniał Jan Paweł II podczas wizyty w Sejmie i w Senacie RP 11 czerwca br., „szanując niezależność właściwą życiu wspólnoty politycznej, trzeba pamiętać jednocześnie o tym, że nie może być ona rozumiana jako niezależność od zasad etycznych”. Papież podkreślił rysującą się dzisiaj groźbę sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, co może pozbawić życie społeczności trwałego punktu odniesienia, a tym samym zdolność rozpoznawania prawdy. Jak przypomniał w parlamencie - za encykliką „Veritatis splendor” - „jeśli nie istnieje żadna ostateczna prawda będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm”.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#CzesławRyszka">Rodzina jest z pewnością najważniejszą wartością w europejskim i chrześcijańskim systemie. Przez dwa tysiące lat chrześcijaństwo, a wraz z nim cała europejska kultura, jednogłośnie uważały rodzinę i małżeństwo za podstawową instytucję społeczności ludzkiej, której początek dał Bóg - o czym mówi Księga Rodzaju. Jednak u schyłku drugiego tysiąclecia - jak powiedział Jan Paweł II w Pelplinie - człowiek poczuł się jak Bóg, albo inaczej - Bóg stał się człowiekowi niepotrzebny, człowiek zaczął żyć tak, jakby Boga nie było. Stąd bierze początek atak na dotychczasowy model rodziny. Wpłynęły na to różne czynniki, także osiągnięcia naukowe, dzięki którym niektórzy pragną nas przekonać, że świat mógłby obejść się bez rodziny, a nawet bez matki. Powołam się na następujący przykład. W londyńskim Centrum Medycyny Reproduktywnej prowadzi się badania nad sztucznym łonem, czyli rodzajem podobnego do łona matki, w którym komputer steruje zapłodnieniem i czuwa nad rozwojem człowieka przed urodzeniem. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby ten naukowy sukces miał prowadzić do pomocy w narodzinach zdrowego dziecka. Tymczasem wszystko wskazuje na to, że pragnie się udowodnić, iż matka i ojciec - naturalni rodzice - nie są już potrzebni, aby mogło urodzić się dziecko.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#CzesławRyszka">Należy żałować, że na ten temat z akceptacją wypowiadają się autorytety naukowe i etyczne. Musi to niepokoić wszystkich, którzy czują się odpowiedzialni za przyszłość gatunku homo sapiens. Wszak i do aborcji przekonywano niegdyś jak do wyrwania zęba, usuwając w cień wszelkie aspekty etyczne. Do jakich wynaturzeń to doprowadziło, świadczy fakt „hodowli” ludzkich płodów w celu testowania nowych leków, do przeszczepów, produkcji kosmetyków itp. Można dodać, że bez większych problemów moralnych przyjęła się sztuczna prokreacja in vitro, a za cichym przyzwoleniem społecznym dokonuje się prób klonowania człowieka. Na każdym kroku spotykamy się z dehumanizacją początków ludzkiego życia, oderwania poczęcia od aktu małżeńskiego, od ciała matki, co można uznać za przyzwolenie na rozpad dotychczasowego modelu rodziny.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#CzesławRyszka">Najbardziej jaskrawym przykładem tego rodzaju z rodziną jest decyzja izby wyższej parlamentu duńskiego pozwalająca na adopcję dziecka przez tzw. małżeństwa homo-seksualne. Dociekliwe media skwitowały ten fakt jednoznacznie pisząc wprost, że parlamentarzyści uchwalili ustawę pod siebie, jako że wielu z nich to geje czy lesbijki żyjący w takich związkach. Przed taką sytuacją ostrzega polityków Jan Paweł II życząc polskim politykom, aby „nie szczędzili sił w budowaniu takiego państwa, które otacza szczególną troską rodzinę, życie ludzkie, wychowanie młodego pokolenia...”.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#CzesławRyszka">We Francji sąd orzekł precedensowo, że mężczyzna - pozostający przez kilkadziesiąt lat w legalnym związku małżeńskim - który opuścił żonę dla kochanki kilkanaście miesięcy przed swą śmiercią, miał prawo wydziedziczyć żonę i wszystko zapisać w testamencie kochance. Sąd uznał, że wola zmarłego jest najważniejsza. Orzeczenie to osłabia prawną pozycję legalnej żony i legalnej rodziny. Oba podane przypadki są bolesnym uderzeniem w instytucję rodziny i jej prawną ochronę. Przypomnę, że izba wyższa parlamentu francuskiego stoi przed uchwaleniem ustawy o zrównaniu w prawach z naturalną rodziną par homoseksualnych, a także wszystkich osób żyjących razem bez związku małżeńskiego. Dyskusja taka toczy się również w Niemczech.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#CzesławRyszka">Jan Paweł II oceniając proces odchodzenia świata od norm moralnych twierdzi, że dzisiaj uległy zachwianiu, a w wielu przypadkach nawet zniszczeniu, fundamentalne prawa konstytuujące małżeństwo - miłość i płodność. Papież poświęcił temu zagadnieniu dwa dokumenty o rodzinie: adhortację „Familiaris consortio” oraz encyklikę „Evangelium vitae”. Małżeńska miłość i płodność - według Jana Pawła II - zostały w szczególnie gwałtowny sposób zaatakowane przez kulturę liberalną, próbującą narzucić światu konsumpcyjny styl życia, starającą się zwolnić człowieka z myślenia według normy moralnej. Stało się tak, ponieważ elity władzy i światowa finansjera pragnąc podporządkować sobie świat musiały uderzyć w chrześcijańską rodzinę, podkopać jej fundamenty moralne, jedyność, nierozerwalność oraz dzietność. Spustoszenia są ogromne. Nie wszyscy jednak orientują się, o co naprawdę toczy się spór. Toczy się on - jak naucza Jan Paweł II - o wizję człowieka. O odpowiedź na pytania o to, kim jest człowiek, jakie jest jego pochodzenie i cel, czy jest owocem bożego stworzenia czy tylko wynikiem materialnej ewolucji. Dlatego nauczanie Ojca Świętego o rodzinie jest w dużej mierze wprowadzeniem sporu ze światem o postrzeganie prawdy o człowieku. Tylko na tym tle można zrozumieć bezprecedensowe zaangażowanie się Ojca Świętego w obronę rodziny i życia nie narodzonych. Jan Paweł II włożył w te sprawy cały swój autorytet. Już 26 lutego 1979 r. mówił: „Walczcie, aby każdemu człowiekowi przyznano prawo do urodzenia się... Nie zniechęcajcie się trudnościami, sprzeciwami czy niepowodzeniami, jakie można spotkać na tej drodze. Chodzi o człowieka i nie można w tej sytuacji zamykać się w biernej rezygnacji. Jako namiestnik Chrystusa, wcielonego słowa bożego, mówię wam: pokładajcie wiarę w Bogu, stworzycielu i ojcu każdej ludzkiej istoty. Ufajcie też człowiekowi stworzonemu na obraz i podobieństwo boże, i powołanemu, by być dzieckiem bożym. W Chrystusie zmarłym i zmartwychwstałym sprawa człowieka otrzymała już swój ostateczny wyrok: życie zwycięży śmierć”.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#CzesławRyszka">Jan Paweł II powołał do życia trzy instytucje służące rodzinie. 13 maja 1981 r., w dniu zamachu na swoje życie, Ojciec Święty utworzył Papieską Radę do Spraw Rodziny. Jej zadaniem jest rozważanie naukowych problemów medycyny i prawa mających znaczenie dla promocji i obrony życia ludzkiego. Rok później Ojciec Święty powołał Papieski Instytut Rodziny, mający swoje filie w Waszyngtonie, Meksyku i Walencji, a 11 lutego 1994 r. - Akademię Życia, złożoną głównie z osób świeckich. Efektem tych działań było powołanie w obrębie poszczególnych kościołów lokalnych ośrodków duszpasterstwa rodzin, prowadzących działania służące ochronie życia. Ponadto Jan Paweł II zaproponował, by corocznie, w każdym kraju obchodzono Dzień Życia.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#CzesławRyszka">Można sformułować wniosek, że pontyfikat Jana Pawła II jest wielkim dziełem obrony życia, a Ojciec Święty tę szczególną misję Kościoła uczynił swoją własną. Całe swoje nauczanie oparł na ustawicznym uwrażliwianiu sumień w odniesieniu do nietykalności życia ludzkiego we wszystkich jego stadiach w taki sposób, aby prawo do niego było skutecznie uznane w obyczajach i prawach. Ojciec Święty przełamał przekonanie, że służba wobec życia jest właściwa tylko Kościołowi, a - jak się wydaje - dzięki papieżowi wielu uważa działalność w obronie życia za służbę publiczną. Jest to służba w imieniu tych, którzy głosu nie mają.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#CzesławRyszka">Wiele mówi się dzisiaj o kryzysie rodziny, czy jednak komuś nie chodzi o to, aby kryzys uznać za rzecz normalną? Kiedy bowiem zastanowimy się nad tym zagadnieniem, zauważymy, że przebieg kryzysu jest sterowany czy wręcz prowokowany. Kiedy ONZ ogłosiła rok 1994 Międzynarodowym Rokiem Rodziny, Ojciec Święty powitał tę inicjatywę z radością i napisał „List do Rodzin”. Niemal natychmiast w odpowiedzi na ten dokument Parlament Europejski ogłosił własną rezolucję o rodzinie legalizując związki homoseksualne oraz występując dla nich o prawo do adopcji dzieci. Tym samym Parlament Europejski prawnie potwierdził, że dewiacja jest normą i że odtąd małżeństwo tradycyjne nie będzie chronione jako jedyne mogące tworzyć rodzinę.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#CzesławRyszka">Odwołam się do jeszcze jednego przykładu. W art. 16 Powszechnej deklaracji praw człowieka z 1948 r. mówi się, że mężczyzna i kobieta mają prawo założyć rodzinę. Wynika z tego wyraźnie, że twórcy deklaracji mieli na względzie klasyczną, tradycyjną rodzinę, składającą się z ojca, matki i dzieci, utworzoną przez monogamiczny związek mężczyzny i kobiety.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#CzesławRyszka">Tymczasem podczas konferencji w Pekinie w 1995 r. na temat kobiety definicja rodziny została zmieniona i odtąd w dokumentach ONZ podaje się, że „rodzina jest środowiskiem rozszerzonym, w którym podejmuje się decyzje dotyczące zdrowia”. Zatem definicja ta omija tradycyjną rolę rodziny, oddziela prokreację od rodziny, ponieważ właśnie przekazywanie życia stanowiło wymóg heteroseksualności związku. Według tej definicji nie istnieje coś takiego jak macierzyństwo, a wszystkie zachowania seksualne są dozwolone. Ponieważ Polska aspiruje do zjednoczenia z Unią Europejską, chciałbym wspomnieć o tym, jak do tematu rodziny odnoszą się unormowania prawne jednoczącej się Europy.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#CzesławRyszka">Z pewnym niepokojem należy powiedzieć, że w traktacie z Maastricht nie ma słowa na temat rodziny. Nie używa się w ogóle takiego pojęcia. To przemilczenie jest niepokojące. Nie wynika z tego myśl, że każde państwo może prowadzić własną politykę prorodzinną. Uważam, że ta neutralna postawa wobec rodziny, wyjęcie jej spod ochrony, a często promowanie innych form życia wspólnotowego, które rozbijają naturalną rodzinę, jest pośrednim atakiem na tradycyjną rodzinę. Świadczą o tym wprowadzone już w niektórych krajach Zachodu - o czym wspomniałem wcześniej - ustawy zrównujące wobec prawa pary homoseksualne z naturalną rodziną.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#CzesławRyszka">Powstaje pytanie, czy którykolwiek z parlamentów ma prawo gwałcić odwieczne normy moralne, tradycję sprawdzoną przez tysiąclecia istnienia rodzaju ludzkiego? Czy współczesny parlament ma prawo uchwalić ustawę krzywdzącą dzieci? Wszak każde dziecko ma prawo urodzić się i żyć w rodzinie złożonej z matki i ojca - mężczyzny i kobiety. Nikt nie może go tego prawa pozbawić. Jeśli więc np. w Danii dwóch homoseksualistów lub dwie lesbijki zostają uznani przez prawo nie tylko za małżeństwo, ale mogą jeszcze zaadoptować dziecko, należałoby raczej mówić nie o kryzysie rodziny, ale o kryzysie prawa i moralności. Pamiętając jednak o tym, że prawo ustanawiają ludzie, można widzieć w tym „zaplanowanym” kryzysie świadomą akcję zniszczenia tradycyjnej rodziny. Dlatego Jan Paweł II w polskim parlamencie powiedział, że wizja zjednoczonej Europy została sztucznie zredukowana do aspektów ekonomicznych. Tymczasem „nową jedność Europy, jeżeli chcemy by była ona trwała, winniśmy budować na tych duchowych wartościach, które ją kiedyś ukształtowały (...). Ma to być bowiem wielka Europejska Wspólnota Ducha”.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#CzesławRyszka">Dlaczego zaatakowano rodzinę? Przyczyn jest wiele. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną: lęk przed przeludnieniem świata. To z lęku przed głodem na świecie prowadzi się od lat różne antyrodzinne działania, kampanie aborcyjne i antykoncepcyjne, wprowadza w szkołach edukację seksualną itp. Przez lata konstruowano mrożące krew w żyłach statystyki, mające potwierdzić czarne, lecz fałszywe proroctwa, że wkrótce świat rozpadnie się z powodu przeludnienia, że miliardy ludzi umrze z głodu. Ukazywano przerażające obrazy afrykańskich dzieci umierających z głodu, ale nie po to, aby przyjść im z pomocą, zmusić do zastanowienia nad egoizmem sytego Zachodu, ale by propagować antykoncepcyjne orędzie.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#CzesławRyszka">Do czego doprowadziła ta antydemograficzna kampania? Na Zachodzie mam dzisiaj prawdziwą pustynię, a w krajach rozwijających się liczba dzieci przypadających na jedną kobietę spadła z sześciu do trzech. Dla przykładu, we Włoszech, kraju którego mieszkańcy uważają się za kochających dzieci, po raz pierwszy w historii liczba ludności w wieku 60 lat jest większa od liczby młodych do 20 roku życia. Smutny rekord bije Bolonia, w której na jedno dziecko poniżej piątego roku życia przypada 25 dziadków powyżej 50 roku życia. Podobna sytuacja zagraża także Polsce. Liczba urodzeń w naszym kraju od kilku lat jest niższa od liczby zgonów. Jeśli ten proces nie zostanie zatrzymany, grozi nam szybkie starzenie się społeczeństwa, a w konsekwencji wzrost konfliktów i niezadowolenia społecznego.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#CzesławRyszka">Jan Paweł II w wielu swoich wypowiedziach wskazuje, że kryzys rodziny, a także moralności, jest związany z zamieszaniem wywołanym wokół powołania kobiety lub matki. Przez naszą cywilizację - jak mówi - przebiegają „fatalne pęknięcia”, strefę ludzkiej integralności takiej jak płeć wciąga się w zaprzęg konsumpcji, produkcji, zaś takie pojęcia jak mężczyzna i kobieta uważa się zgoła za rasistowskie. Papież przestrzegał Polaków w Sejmie przed bezkrytycznym stosunkiem do konsumpcyjnego modelu życia. Mówił o wolności danej, ale i zadanej, „wolności wymagającej nieustannego wysiłku w jej umacnianiu i odpowiedzialnym przeżywaniu”. Nie ulega wątpliwości, że przyczyną współczesnego moralnego zamieszania - zdaniem Jana Pawła II - jest złe rozumienie wolności. W mediach nie słyszy się stwierdzenia, że istotą wolności jest wybór między wartościami, że najwyższą wartością jest miłość, a miłością absolutną jest Bóg. Przypomnę, że Ojciec Święty w czasie IV pielgrzymki do ojczyzny w 1991 r. powiedział w Kielcach: „Nie można stwarzać fikcji wolności (...). Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej. Wy wszyscy, którzy lekkomyślnie podchodzicie do tych spraw, zrozumcie, że te sprawy nie mogą mnie nie obchodzić, nie mogą mnie nie boleć. Was też powinny boleć! Łatwo jest zniszczyć, trudniej budować”.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#CzesławRyszka">Podczas pielgrzymki w 1997 r. Jan Paweł II spoglądając na polską młodzież, na przyszłych rodziców - ojców i matki, nadzieję Kościoła i Ojczyzny - nie wahał się wezwać wszystkich do przyjęcia radykalnego programu życia w duchu miłości. Ostrzegał: „Nie dajcie się zniewolić! Nie dajcie się skusić pseudowartościom, półprawdom, urokiem miraży, od których później będziecie się odwracać z rozczarowaniem, poranieniem, a może nawet ze złamanym życiem”.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#CzesławRyszka">Jan Paweł II naucza, że Europa ma do spełnienia swoją rolę także w nadchodzącym trzecim tysiącleciu. Ta Europa, która bardzo przyczyniła się do postępu ludzkości w przeszłości, jutro może się stać dla świata płonącą pochodnią cywilizacji, jeżeli potrafi znowu czerpać ze swych pierwotnych źródeł - klasycznego humanizmu uwznioślonego i wzbogaconego przez chrześcijańskie objawienie.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#CzesławRyszka">Jeśli rodzina i religia osłabną - ostrzega Jan Paweł II - zostanie zniszczony również europejski system wartości, tożsamość narodów, kultury i tradycji. Europa i Kościół nie mogą bez siebie żyć, nie wolno im porzucić się wzajemnie. Kryzysy kultury europejskiej są kryzysami kultury chrześcijańskiej. Dlatego tak ważny jest apel Jana Pawła II powtórzony dwukrotnie w polskim parlamencie: „Europo, otwórz drzwi Chrystusowi”. Czyli inaczej - Europo otwórz się na wartość rodziny, broń rodziny”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MariaSmereczyńska">Oddaję głos ojcu Andrzejowi Rębaczowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejRębacz">Mam kilka uwag i refleksji do dyskusji, ale nie wyczerpujących dzisiejszego wspaniałego tematu posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejRębacz">Chrześcijańska wizja rodziny w swych istotnych elementach jest stała. Zmieniają się raczej trendy filozoficzne, moralne i obyczajowe w świecie. W świetle tych tendencji wizja rodziny może być różnie traktowana - od akceptacji przez wybiórcze przyjmowanie tylko niektórych jej zasad, aż po całkowite odrzucenie.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#AndrzejRębacz">Chrześcijańska wizja rodziny opiera się na małżeństwie mężczyzny i kobiety, którzy powodowani miłością zawierają ze sobą trwały związek mający na celu umacnianie i rozwój tej miłości oraz rodzenie i wychowanie potomstwa. Związek ten podniesiony jest do godności sakramentu. Chrześcijaństwo głosi przy tym, że człowiek, istota rozumna i wolna, przez wychowanie, pracę nad sobą i korzystanie z pomocy oferowanych przez Chrystusa, ma dojrzewać, rozwijać się i doskonalić. Ponieważ rodzina opiera się na małżeństwie, a małżeństwo bazuje na miłości, trzeba sobie uświadomić problem dojrzewania do miłości. W tym miejscu chciałbym wyeksponować zagadnienie - miłość a wolność.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#AndrzejRębacz">W procesie wychowania i pracy nad sobą człowiek ma poznać, zrozumieć i uznać relację zachodzącą między miłością a wolnością. Miłość do każdego bliźniego, zwłaszcza jednak do narzeczonej i narzeczonego, a następnie do współmałżonka, ma być tak dojrzała, by stać było człowieka na podporządkowanie jej swej osobistej wolności. Bowiem sensem wolności jest miłość. Bardzo ważna jest wolność, walczymy o nią, ale niejako rezygnujemy z niej, gdy pojawia się mądra, dojrzała i potężna miłość, którą podejmujemy się realizować.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#AndrzejRębacz">Kolejną sprawą jest miłość a cierpienie. Chrześcijaństwo, idąc za niedościgłym wzorem Chrystusa, stara się doprowadzić wierzących do tak głęboko przeżywanej miłości, by mogła ona być źródłem siły do podjęcia trudu, poświęcenia i cierpienia, jeśli to będzie konieczne na rzecz osoby kochanej. O kimś, kto nie potrafi podjąć koniecznej ofiary, mówimy, że nie dorósł, nie dojrzał do miłości.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#AndrzejRębacz">Następne zagadnienie to miłość a zniewolenia. By móc siebie dać w darze drugiej osobie i by taki dar osoby w małżeństwie odpowiedzialnie przyjąć, trzeba być człowiekiem faktycznie wolnym, to znaczy być w stanie sobą w pełni dysponować. Wiemy, jak dramatycznie tę wolność potrafi ograniczyć: alkoholizm, narkomania, pracoholizm itp. Ojciec Święty mówi w podobnych przypadkach o „konieczności zaistnienia”. Człowiek, zanim pokocha, powinien umieć sobą pokierować, za siebie odpowiadać, czyli w pełni zaistnieć jako osoba wolna i odpowiedzialna.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#AndrzejRębacz">Jakie są tendencje na przełomie wieków w wizji chrześcijańskiej rodziny budowanej na małżeństwie, a małżeństwa na miłości?</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#AndrzejRębacz">W obecnych czasach naznaczonych postmodernizmem głosi się hasło wolności za wszelką cenę. Sprzyjają temu podporządkowane zasadom reklamy środki masowego przekazu oraz ludzka natura od wieków podatna na pokusę zrównania się z Bogiem i samowolnego decydowania o wszystkim.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#AndrzejRębacz">Niestety, w tej atmosferze przeczulenia na punkcie wolności wychowuje się wielu młodych ludzi. Skutki są na tyle zgubne, że jeśli ktoś za najwyższą wartość w życiu uzna wolność i nie odkryje nigdy pełnej prawdy o miłości, przestaje być zdolny do miłości, czyli jest skazany na samotność.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#AndrzejRębacz">Z tej hiperwolności rodzi się następna, równie zgubna tendencja, dająca się ująć w haśle: za wszelką cenę bez cierpienia. Krzyż jako symbol cierpienia jest w chrześcijaństwie obecny, ale ma sens na tyle, o ile jest wyrazem miłości. Krzyż i cierpienie nie są autonomiczne. One służą miłości. Chrześcijaństwo jest religią miłości dojrzałej, która nie lękałaby się cierpienia, przed nim nie kapitulowała, by jej nie porażał ewentualny krzyż.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#AndrzejRębacz">W dzisiejszej bezpardonowej walce o rząd dusz roztacza się przed młodym człowiekiem wizję życia całkowicie nieskrępowanego i tym samym wolnego od ograniczeń i od cierpień. Jest to oczywista prawda, ale ci, którzy w to uwierzą, żyją w ciągłej ucieczce przed cierpieniem, którego się boją. Cierpienie ich paraliżuje, stają się niezdolni do miłości.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#AndrzejRębacz">Z niepokojem obserwujemy również, jak przy pomocy potężnych środków oddziaływania usiłuje się przekształcić dzisiejszego człowieka, zwłaszcza młodego, w potulnego konsumenta narzucanych mu brutalną reklamą artykułów, w tym alkoholu czy narkotyków. Warto uświadomić sobie, że jest to swoisty i bardzo skuteczny sposób zniewolenia i z tej strony grozi dziś człowiekowi uniemożliwienie w pełni sprawnego dysponowania sobą, co w konsekwencji naraża go na niezdolność do pełnej miłości.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#AndrzejRębacz">Z tej pobieżnej refleksji nad tendencjami charakterystycznymi dla obecnego przełomu wieków widać, że bezkrytyczne poddanie się im nie tylko wyłącza człowieka z chrześcijaństwa, ale stawia go w stan skłócenia z samym z sobą, z jego naturą, i czyni go głęboko nieszczęśliwym. Utrudnia bowiem, a czasem wręcz uniemożliwia, odpowiedzialną miłość, zbudowanie trwałego małżeństwa i zdrowej rodziny. W tym kontekście chciałbym przedstawić kilka myśli z nauczania Jana Pawła II.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#AndrzejRębacz">Jan Paweł II występując w polskim parlamencie, zaakcentował co najmniej dwie sprawy. Najpierw uznał parlamentaryzm za formę rządzenia się społeczności, mogącą być w zgodzie z zasadami ewangelii, po czym dramatycznie przypomniał, że stanowienia praw, rządzenia i sądzenia nie można oddzielać od wymogów etyki. Przypomniał też, że racją podejmowania zadań politycznych nie może być interes osobisty czy tylko partyjny, ale ma nią być troska o dobro wspólne.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#AndrzejRębacz">Do troski o dobro wspólne zachęca Ojciec Święty zwłaszcza katolików świeckich. Przypomniał to, co wcześniej powiedział w „Christifideles laici”, że „nie mogą oni rezygnować z udziału w polityce, czyli różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrastaniu dobra wspólnego”.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#AndrzejRębacz">Tym dobrem wspólnym o fundamentalnym znaczeniu jest rodzina. „Pragnąłbym życzyć polskim politykom i wszystkim osobom zaangażowanym w życiu publicznym” - mówił papież w parlamencie - „by nie szczędzili sił w budowaniu takiego państwa, które otacza szczególną troską rodzinę, życie ludzkie i wychowanie młodego pokolenia”. Te trzy dziedziny: rodzina, życie ludzkie i wychowanie mają być zatem przedmiotem naszej politycznej troski.</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#AndrzejRębacz">Budowanie polityki prorodzinnej państwa, o której tyle się mówi, a która ma trudności w zaistnieniu i zafunkcjonowaniu w naszej ojczyźnie, jest naszym elementarnym zadaniem. Widać w tym względzie głęboką analogię naszych czasów do czasów Konstytucji 3 Maja. Gdybyśmy wtedy, po uchwaleniu tej historycznej ustawy zasadniczej, podjęli niepopularny wysiłek uchwalenia podatków na obronę, uniknęlibyśmy najprawdopodobniej rozbiorów. Jeśli dziś nie zdobędziemy się na mądrą, odważną i konsekwentną politykę prorodzinną, podzielimy pewnie los umierających społeczności zachodnich. Wiemy dobrze, że tak nie może być! Wiemy też, że to w ogromnym stopniu zależy od nas.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#AndrzejRębacz">Na przykładzie traktowania dzieci przed urodzeniem najdrastyczniej widać, jak funkcjonuje wspomniane hasło: za wszelką cenę bez cierpienia. Tą ceną bardzo często bywało życie dzieci. Z ogromną ulgą uświadamiamy sobie, że polskie ustawodawstwo w tym względzie zostało w znacznej mierze zmienione na korzyść dzieci. Nauczanie Jana Pawła II w tej dziedzinie nie pozostawia cienia wątpliwości. Troska o wychowanie dzieci i młodzieży należy do rodziców, do Kościoła i do szkoły, ale też ma być zadaniem parlamentu, rządu i państwa. Może warto sobie uświadomić, że obecna reforma szkolnictwa jest doskonałą okazją do tego, by zadbać nie tylko o nauczanie, ale i o wychowanie młodego pokolenia w duchu miłości i odpowiedzialności. Tej okazji w imię odpowiedzialności przed Bogiem, ojczyzną i historią, nie wolno stracić!</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#AndrzejRębacz">Jan Paweł II, papież Polak był w polskim parlamencie. Czy to nie oznacza, że porywający świat wartości tego Piotra naszych czasów powinien się odtąd stać jeszcze bardziej światem wartości polskich parlamentarzystów?! Oby tak się stało!</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MariaSmereczyńska">Otwieram dyskusję. Proszę o zgłaszanie się osób chętnych do zabrania głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MariaAdamskaKolupa">Chciałabym nawiązać do kwestii prawnych. Dobrze, że dużo mówimy na temat rodziny, ale - jak wiemy - Polska szykuje się do wejścia do Unii Europejskiej. W związku z tym powstaje pytanie, czy Polska jest w stanie obronić tradycyjne, katolickie normy dotyczące rodziny, wstępując do Unii Europejskiej? Dotyczy to unifikacji prawa. Czy należycie są dopilnowane sprawy odpowiednich zastrzeżeń przy przyjmowaniu prawa europejskiego? Wiemy, że każde państwo ma do tego prawo i wiele krajów przy przyjmowaniu i ratyfikowaniu aktów prawnych czyni tego rodzaju zastrzeżenia.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MariaAdamskaKolupa">Istotne jest, że często mówimy na temat rodziny i tego, co należy zrobić. Są to nasze pragnienia i postulaty, ale wiemy, że to nie wystarczy. Potrzebna jest twarda, nieugięta postawa na konferencjach międzynarodowych oraz w sytuacji unifikacji prawa, co obecnie ma miejsce. Wiemy, że w tej chwili zachodzą te procesy i są niezwykle zintensyfikowane. Konwencje, ustawy, akty prawne niższej i wyższej rangi kształtują sumienia. Prawo albo kształtuje sumienie, albo je łamie. Widzimy ogromną rolę ustawodawcy. Należy więc uwrażliwić przedstawicieli władzy ustawodawczej i wykonawczej, żeby wzięli to sobie do serca i w zdecydowany sposób przeciwstawiali się wszelkim próbom wprowadzenia do prawa polskiego norm niezgodnych z obowiązującymi normami chrześcijańskimi i tradycji polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JacekKasprzyk">Ponieważ ojciec Andrzej Rębacz jest gościem naszej Komisji, nie ośmielam się odnosić do jego wystąpienia, jest to prawo ojca wynikające z jego posługi. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jedno, że słowa papieża wypowiedziane w Polsce dotyczyły nie tylko rządzących i tworzących prawo, ale również Kościoła katolickiego. To, że Kościół w Polsce jest świadom swoich słabości i deklaruje jakąś wolę, opiera się głównie na deklaratywności. Myślę, że potrzebne są bardziej konkretne działania i sprecyzowania aniżeli deklaratywność. Dotyczy to również kwestii pojmowania polityki prorodzinnej. Myślę, że za bardzo to zawężamy - przynajmniej w dyskusji - do problemu antykoncepcji i istoty związku małżeńskiego.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JacekKasprzyk">Jeżeli chodzi o antykoncepcję, to Kościół przeciwstawia się antykoncepcji - co rozumiem - propagując jednocześnie metodę naturalną. Jednak jest to również propagowanie antykoncepcji, ponieważ jeśli para małżeńska rezygnuje ze współżycia w tzw. dniach płodnych, jest to pewnego rodzaju świadoma antykoncepcja. Nie chciałbym wnikać w te niuanse.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#JacekKasprzyk">Chciałbym natomiast zadać prezydium naszej Komisji pytanie, czy nasza Komisja zajmuje się problematyką polskiej rodziny w jej szerokich aspektach, czy zajmujemy się tylko fragmentem „wyznaniowym”? Wydaje mi się, że dzisiejszy temat bardziej nadawałby się dla klubu dyskusyjnego bloku katolickiego.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#JacekKasprzyk">Uważam, że papież, z którego wizyty wszyscy cieszymy się i pilnie ją śledzimy, powiedział coś więcej aniżeli tylko o roli małżeństwa i potomstwa. W Sosnowcu odniósł się do pewnych założeń społeczno-gospodarczych, w których funkcjonuje polska rodzina. Ten wątek poseł Czesław Ryszka pominął. Powstaje pytanie, czy politykę prorodzinną rozumiemy w ten sposób, że stworzymy aktu prawne zakazujące jakichkolwiek ruchów aborcyjnych i wprowadzimy wiele elementów prawa kanonicznego do życia publicznego, a nie zajmiemy się sferą ekonomiczną?</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#JacekKasprzyk">Papież w swoim wystąpieniu wskazał na duże dysproporcje i niesprawiedliwość społeczną, relacje między pracą, kapitałem i człowiekiem. Tę sferę życia i działalności człowieka Komisja Rodziny omija. W związku z tym pytam, czy Komisja Rodziny, jako jedyne ciało, rości sobie prawo do interpretacji myśli wyrażonych przez Jana Pawła II, czy stwarzamy wrażenie - co brzmiało w wypowiedzi posła Czesława Ryszki - że Polska staje się sumieniem narodów? Z wypowiedzi pana posła i podawanych przykładów zrozumiałem, że Unia Europejska jest siedliskiem zła, deprawacji, gdzie tworzy się prawo nie służące człowiekowi. Być może tak myśląca większość naszej Komisji zdecyduje się określić stanowisko, że jest przeciwna przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, bo nie jest to zgodne z jej normami moralnymi.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#JacekKasprzyk">Jeżeli mówimy o problemach natury moralnej, wyznaniowej, to powiedzmy, że mówimy o tym, co dzieje się w kraju katolickim. Przecież większość polskiego społeczeństwa określa się jako katolicy. Zatem skąd te problemy? Należałoby o tym powiedzieć. Dlatego dzisiejsze posiedzenie traktuję jako wymianę myśli. Nie jest moją intencją ranienie czyichś uczuć. Natomiast apeluję do prezydium Komisji, aby zechciało przyjąć taką strategię działania, która mogłaby być zgodna z tym, o czym mówił ojciec Andrzej Rębacz, co nas czeka w rywalizacji z innymi krajami europejskimi i w procesie dostosowania prawa w dziedzinie ekonomicznej rzeczywiście chroniącego polską rodzinę. Polskim rodzinom, które gremialnie przybywają na spotkania z Janem Pawłem II i uczestniczą w systemie Kościoła polskiego, nie trzeba tego ani prawnie nakazywać, ani zabraniać, natomiast potrzebny jest ekonomiczny instrument obrony rodziny, która dzisiaj jest zagrożona. Nasza Komisja zajmując się bardzo ważnymi sprawami pod kątem moralnym absolutnie nie zajmuje się ekonomiczną sytuacją polskich rodzin. Jest to problem.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#JacekKasprzyk">Przypomnę jedno z naszych ostatnich posiedzeń, podczas którego mówiliśmy o pakcie na rzecz polskiej rodziny, gdzie w atmosferze przepychanki politycznej przeszliśmy nad tematem, przełożyliśmy go na posiedzenie podkomisji i odnosimy się do sytuacji podatkowej. Nie odnosimy się do tego, co papież powiedział w parlamencie - oceny reformy szkolnictwa, jakie stwarza szanse dla poszczególnych środowisk. Nie odnosimy się do problemu nadwyżki zatrudnienia w Polsce i wielu innych problemów. Jeżeli w tych dziedzinach przedstawimy propozycje rozwiązań i wystąpimy z pewnymi inicjatywami, to kwestia moralna nie będzie miała żadnego znaczenia. Przecież dzisiaj Polakowi nie potrzeba nakazu prawnego każącego przestrzegać myśli Jana Pawła II czy wskazań Kościoła katolickiego, bo większość to robi, niepotrzebne są fikcyjne prawa. W Polsce jest prawo ograniczające aborcję, ale problem aborcji nie zniknął, inaczej nie podnosilibyśmy tego zagadnienia. Chciałbym, żebyśmy do problemów nie podchodzili deklaratywnie. Nasza Komisja powinna określić, czy jest za bezrobociem, czy przeciw bezrobociu, a jeśli za, to w jakiej skali. Powinniśmy odnieść się do równości szans rodzin, do dziedziczenia biedy i wielu innych problemów społecznych. Jeszcze raz powtarzam, że nie chcę polemizować z aspektem moralnym sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#MariaSmereczyńska">Panie pośle, zaapeluję do pana i pańskich kolegów, żebyście zgłaszali propozycje tematów posiedzeń Komisji. Co pół roku opracowujemy plan pracy Komisji, a zagadnienia do dyskusji z państwa strony praktycznie nie wpływają. Macie państwo swojego przedstawiciela w prezydium Komisji, a informacje nie zawsze są dostarczane. Przed nami następne półrocze pracy. Będziemy składali marszałkowi Sejmu propozycje tematów do dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#MariaSmereczyńska">Dzisiejszy temat posiedzenia nie był zgłaszany ani przez posła Antoniego Szymańskiego, ani posłankę Barbarę Frączek, ani przeze mnie, tylko zgłosił go poseł Jan Rulewski, który również jest członkiem prezydium Komisji. Prezydium Komisji przychyliło się do tego, żeby podjąć ten temat. Uznaliśmy to za słuszne. Nie jest więc to temat narzucany przez nas.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#MariaSmereczyńska">Jeżeli chodzi o kwestie związane z katolicyzmem, wyjaśni je ojciec Andrzej Rębacz, natomiast myślę, że czym innym są deklaracje, a czym innym własne postawy życiowe. Już od dawna wiadomo, że człowieka nie ocenia się na podstawie tego, co deklaruje. Jest to odpowiedź na uwagę, że Polska to kraj katolicki, a funkcjonuje tak, a nie inaczej. Tak funkcjonuje, jak funkcjonują ludzie, którzy mówią, że wyznają wiarę katolicką, a zachowują się inaczej. Jest to pewien rodzaj schizofrenii w postępowaniu. Może zatem określenie, że Polska to kraj katolicki, nie zawsze jest prawdziwe.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#MariaSmereczyńska">W dzisiejszych wystąpieniach była mowa o sprawach etyczno-moralnych, bo przystają do podsumowania i ogólnego stwierdzenia, czym jest rodzina, do czego jest powołana i jak ma funkcjonować. Natomiast w ubiegłym roku na forum Komisji zajmowaliśmy się sprawami do pewnego stopnia ekonomicznymi. Mówi się o podatkach, ale jest to krok ku podstawie pewnych rozwiązań, gdyż między państwem a nami istnieje różnica zdań na temat tego, czym jest rzeczywista polityka prorodzinna. Mówiąc o tym, że odchodzimy od państwa opiekuńczego, a przechodzimy do państwa kierującego się zasadami pomocniczości i solidaryzmu społecznego, rozumiemy te sprawy zupełnie inaczej, o czym wcześniej już była mowa. Ograniczanie się tylko do osób biednych i zabezpieczenie biedy, rozumiane jako wyłączna polityka prorodzinna, według nas jest nieporozumieniem. Zbudowanie prawa, które będzie normowało funkcjonowanie każdej rodziny tworzącej kapitał - co było już wielokrotnie poruszane - wyciąganie ludzi z biedy w ten sposób, a nie poprzez przyznawanie im zasiłków i dodatków, jest fundamentem, który chcemy rozwinąć. Z tego wynikała długa dyskusja o podatkach, bo jest to jeden ze wstępnych elementów. Wszyscy rozliczamy się z fiskusem i ustawienie rozliczeń rodzin zaczyna nadawać kierunek pewnym rozwiązaniom w ekonomii. Kryje się za tym wiele innych rozwiązań ekonomicznych, ale sprawy te będą jeszcze podejmowane. Jak widać, do tej pory nie można sobie poradzić z tą jedną sprawą, gdyż brak jest podstawowego rozumienia zagadnienia, gdyż to, co mówi się o polityce prorodzinnej, rozumiane jest jako zaradzenie istniejącej biedzie. Jeżeli będziemy dalej w ten sposób postępować, to uzależnienie, które trwało przez 50, lat będzie dalej funkcjonowało. Polska była państwem opiekuńczym. Przyznając nadal zasiłki uzależnione od zamożności rodzin będziemy rozwijać państwo opiekuńcze wbrew założeniom przechodzenia do państwa kierującego się zasadami solidaryzmu i pomocniczości, co powoduje, że rodziny się nie zastępuje, tylko stwarza się jej warunki do funkcjonowania.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#MariaSmereczyńska">Wizyta Ojca Świętego w ojczyźnie jeszcze trwa. Byliśmy świadkami bezprecedensowego wydarzenia - wizyty Ojca Świętego w parlamencie narodowym, co nigdy wcześniej nie wydarzyło się w historii papiestwa. Są to specyficzne warunki, które wszyscy - bez względu na swój stosunek do tej sytuacji - powinni docenić. Jest to ważne. Tyle uwag z mojej strony. Proszę o zabieranie głosu w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JacekKasprzyk">Krytyka nie była moją intencją. Nie będę polemizował, bo zajęłoby to za dużo czasu. Pani przewodnicząca, jeżeli dobrze rozumiem, określiła pani tendencję uciekania od opiekuńczości. Gdybyśmy mieli powoływać się na to, co mówił papież, to więcej mówił on o opiekuńczości państwa aniżeli o jego solidaryzmie czy równaniu szans. Proszę mi wierzyć, że nie chodzi o system podatkowy. Jest to najmniej racjonalne pole konfliktu, ponieważ jeżeli wyspecyfikujemy problemy funkcjonujące w naszym państwie i przed którymi stoimy, okaże się, że bez opiekuńczości państwa nędza, bieda i niedostatek, a więc konsekwencje społeczne, będą się rozwijały.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JacekKasprzyk">Nie chodzi o system podatkowy, bo to, że obecnie polska rodzina otrzyma 100 zł więcej, albo ich nie dostanie, nie rozwiąże jej problemów. Jest to jednak temat na szerszą dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#MariaSmereczyńska">Zaznaczam jednak, że taka interpretacja nauczania Ojca Świętego nie do końca jest prawdziwa, ponieważ jest on współautorem chrześcijańskiej nauki społecznej. Być może nie jest to z jego strony do końca czytelnie przedstawiona sytuacja, żeby odbierać to w ten sposób, iż państwo ma być opiekuńcze. Nie wchodźmy głębiej w ten temat, bo trzeba byłoby rozwinąć zasady chrześcijańskiej nauki społecznej, których twórcą jest Ojciec Święty i w ich myśl formułuje swoje wystąpienia. Nie posuwajmy się do nadinterpretacji pewnych sformułowań Ojca Świętego. Kontynuujmy dyskusję. Oddaję głos posłowi Antoniemu Szymańskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AntoniSzymański">Ponieważ pani przewodnicząca powiedziała wszystko to, co zamierzałem wyrazić, moje wystąpienie będzie krótkie.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AntoniSzymański">Gdyby na dzisiejsze posiedzenie Komisji Rodziny ktoś przyszedł po raz pierwszy i posłuchał wypowiedzi posła Jacka Kasprzyka, to mógłby mieć wątpliwości, czy właściwie wypełniamy swoją rolę. Ponieważ jednak posiedzeń Komisji były już dziesiątki, w tym na tematy dotyczące wychowania, sytuacji mieszkaniowej i materialnej rodzin, wystarczy sięgnąć do materiałów, by zapoznać się z tym, co Komisja zrobiła w ciągu półtora roku. Jednak zarzut, że Komisja głównie zajmuje się tematyką moralną, co nie ma przełożenia na sytuację bytową rodzin, jest nieprawdziwy. Rozumiem, że nie będziemy polemizować, bo nie to było celem wypowiedzi pana posła.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#AntoniSzymański">Chciałbym jednak zauważyć, że Ojciec Święty podczas obecnej wizyty w Polsce, a także przy innych okazjach, mówił o problemie ubóstwa i zobowiązaniach wszystkich odpowiedzialnych za tę sytuację - państwa, organizacji pozarządowych, samorządowych i każdego człowieka.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#AntoniSzymański">Kilka dni temu papież mówił o sprawie wychowania dzieci i młodzieży, o problemie szkolnictwa, dziękował wychowawcom. Zdaję sobie sprawę z tego, że ani poseł Czesław Ryszka, ani ojciec Andrzej Rębacz nie mogli o tych wielu problemach powiedzieć. Dziś w Starym Sączu papież mówi o problematyce rodziny nie tylko w wymiarze moralnym, ale również w wymiarze podstaw niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania rodziny. Papież od tych zagadnień nie ucieka, a Komisja Rodziny nie może uciekać. Myślę, że papieska pielgrzymka, która jest czymś wyjątkowym, sprawiła, że możemy na ten temat dyskutować i snuć pewne refleksje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JacekKasprzyk">Panie pośle, na str. 7 dokumentu „Powołanie do życia w małżeństwie i rodzinie” w pkt. 20 jest mowa o biedzie, o systemie podatkowym i relacjach między płacą a koniecznymi wydatkami. O tym właśnie mówiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#CzesławRyszka">Ad vocem. Chciałbym zwrócić uwagę na dwa zagadnienia w wypowiedzi posła Jacka Kasprzyka.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#CzesławRyszka">Tematem dzisiejszego posiedzenia Komisji jest chrześcijańska wizja rodziny. Może to niedokładnie naświetliłem, ale Ojciec Święty mówił, że dzisiaj trwa spór o człowieka. Ojciec Święty wszedł w spór ze światem o wizję człowieka i rodziny. W świecie uważa się, że rodziną może być np. dwóch mężczyzn. Zaś Ojciec Święty mówi, że rodziną mogą być tylko mężczyzna i kobieta.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#CzesławRyszka">Panie pośle, pan sam musi sobie odpowiedzieć, co oznacza dla pana rodzina. Pan to tak uprościł, że można rozumieć, iż rodzinę stanowi jakakolwiek para.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#CzesławRyszka">Drugą sprawę również pan uprościł mówiąc o tym, że małżonkowie korzystając z dni niepłodnych stosują antykoncepcję. Jest to wielkie uproszczenie. Ja nie znam się na tych sprawach - nie na wszystkim trzeba się znać. Uważam natomiast, że pan sprawę uprościł, bowiem sprowadził pan ludzką seksualność tylko do korzystania ze współżycia. Tymczasem w tym, że małżonkowie powstrzymują się od poczęcia dziecka w czasie dni płodnych, mieści się akceptacja dla ludzkiej płodności, dla ludzkiej płci. Jest to coś więcej niż stwierdzenie, że małżonkowie nie chcą dziecka. Jest to akceptacja wizji małżeństwa - powołania mężczyzny i kobiety do rodzicielstwa, a także powstrzymania się od poczęcia dziecka, gdy mają już ich wystarczającą liczbę lub nie mogą mieć. Trzeba widzieć głębię w tym, że w pewnych okresach małżonkowie powstrzymują się od współżycia, a gdy przychodzi okres niepłodności korzystają ze współżycia. Przecież współżycie nie jest grzechem, co w chrześcijaństwie już wielokrotnie podkreślano. Może w średniowieczu lub innych okresach traktowano te sprawy jako mniej czyste, ale nie teraz. Chciałbym, żeby pan poseł zrozumiał, że nie jest to chrześcijańska antykoncepcja, tylko ogromny szacunek dla ludzkiej płodności, który nie może być oderwany od sensu powołania człowieka do życia w rodzinie, do małżeństwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#MariaSmereczyńska">Gwoli wyjaśnienia - antykoncepcja jest przeciwdziałaniem poczęciu, a zasadą metod naturalnych nie jest blokowanie możliwości poczęcia, tylko podejmowanie współżycia w momencie, gdy na pewno nie może dojść do poczęcia. Zatem ze źródłosłowu wynika, że błędem jest określanie antykoncepcją tego, co należy do naturalnych metod planowania rodziny. Oddaję głos ojcu Andrzejowi Rębaczowi, który udzieli wyjaśnień w związku z pierwszym głosem w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#AndrzejRębacz">W czasach studenckich uczestniczyłem w seminariach u ojca Krąpca, który przedstawiając nam postać św. Tomasza, będąc człowiekiem dowcipnym, mówił: popatrzcie, jak pięknie sobie Tomasz ustawiał przeciwników do ciosu. W dyskusji nieco ustawia się przeciwnika, żeby później łatwiej było go zaatakować.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#AndrzejRębacz">Można domyślać się, jaka jest moja opinia o antykoncepcji, ale przecież w mojej wypowiedzi ani razu nie użyłem tego określenia i nie mówiłem o żadnym moralizowaniu.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#AndrzejRębacz">Dyskutując o rodzinie, takie zagadnienia jak pomoc, szkolnictwo, mieszkalnictwo, wysokość wynagrodzenia i bezrobocie są bardzo ważne, ale dziś chcieliśmy zatrzymać się nad wizją człowieka, miłości i małżeństwa. Zaproponowaliście państwo, żeby powiedzieć coś na temat chrześcijańskiej koncepcji rodziny. Powiadam, że według chrześcijańskiej koncepcji nie będzie rodziny bez małżeństwa, do którego trzeba dorosnąć poprzez wychowanie do miłości. Jeżeli tak nie będzie, to rozpadnie się nie tylko chrześcijaństwo, ale również człowiek i rodzina, co dzieje się na Zachodzie. Przestrzegamy przed tym. To, co pan poseł podkreślił, jest ważne, bo jesteśmy ludźmi, mamy ciało i zależymy od materii. Należy jednak uważać, bo poprzez manipulacje podatkami, finansami można zadziałać przeciw człowiekowi. Trzeba mieć jasną koncepcję tego, co chcemy osiągnąć.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#AndrzejRębacz">Kilka tygodni temu w Warszawie odbyła się konferencja na temat: jak kochać dziecko. Amerykańscy psychologowie bili na alarm, że 40% dzieci amerykańskich wychowuje się bez znajomości własnego ojca. Wobec tego boją się, że społeczeństwo amerykańskie stanęło na krawędzi załamania się i z powrotem się nie odtworzy. Błagali nas i rzucali hasła: na litość boską, nie idźcie tą drogą! O to chodzi. Chociaż podobno to byt określa świadomość, poprzez samo stworzenie odpowiednich warunków materialnych, jeszcze nic z tego nie musi wyniknąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MariaSmereczyńska">Proszę o następne głosy w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#AnnaSobecka">Muszę przyznać, że w rozważaniach posła Jacka Kasprzyka jak gdyby zabrakło logicznych przesłanek.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#AnnaSobecka">Jak pan poseł zauważył, w Polsce jest ponad 90% katolików. Panie pośle, dla tych katolików, czyli dla nas, myśli Ojca Świętego, jako najwyższego autorytetu, są drogowskazem. W związku z tym wydaje się, że nie ma w tym nic nieodpowiedniego, jeśli na każdym posiedzeniu Komisji Rodziny będą uwzględnione rozważania Ojca Świętego.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#AnnaSobecka">Pan poseł zwrócił również uwagę i na to, że nie jest tu podnoszony aspekt ekonomiczny. Jednak nie może on być podnoszony bez uwzględnienia aspektu moralnego, jako wartości. Prawa ekonomii bez wartości moralnych są iluzją i prowadzą do niszczenia człowieka. Mam na to dowód z własnego doświadczenia już jako posła. Zimne kalkulacje ekonomiczne prowadzą do niszczenia człowieka, zakładów pracy. Zatem ważne jest, by mieć podbudowę moralną, odpowiednią formację do tego, by kształtować ekonomię i gospodarkę. Bez kręgosłupa moralnego niemożliwe jest również kształtowanie prawa.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#AnnaSobecka">Odnosząc się do wypowiedzi pani wiceprezes, która mówiła o integracji z Unią Europejską, mogę powiedzieć, że tradycyjna polska rodzina ma Zachodowi wiele do zaoferowania i zaproponowania jako wzorzec. Natomiast co niesie ze sobą Zachód dla Polski? Niesie dewiacje i atomizację rodziny. Chodzi o to, żeby tak negocjować zasady prawne, aby posłużyły one dobru polskiej rodziny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AdamŁoziński">Rozumiem, że prezydium Komisji Rodziny podejmując ten temat chciało nam przedstawić model ideału rodziny. Trzeba się z tym zgadzać - jest to wizja chrześcijańska, ale również uniwersalna. Tylko matka i ojciec mogą wychowywać dzieci. Matka daje więcej miłości, a ojciec służy tworzeniu autorytetu. Sama kobieta nie stworzy w dziecku autorytetu dla pewnych postaw. Nie ma innej możliwości.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AdamŁoziński">Uniwersalna wizja rodziny funkcjonuje wszędzie. Kilka tygodni temu gościli u nas parlamentarzyści z Maroka. Mimo że islam dopuszcza, aby mężczyzna miał cztery żony, okazuje się, że oni od tego odchodzą, bo jest to złe. Tylko drobny odsetek mężczyzn w Maroku ma więcej niż jedną żonę.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AdamŁoziński">Apeluję do posłów AWS, żebyśmy nie dali się prowokować takim wystąpieniom jak posła Jacka Kasprzyka. Zamiast teraz mówić o rodzinie, odpowiadamy posłowi Jackowi Kasprzykowi.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AdamŁoziński">Jako mężczyzna mogę posłowi Kasprzykowi powiedzieć, że jestem doświadczonym małżonkiem z 21-letnim stażem. Uważam, że mężczyzna i kobieta mogą sobie dawać miłość zawsze, bez względu na okres, w którym znajduje się żona. W innym okresie rezygnuje się ze współżycia. W tym sensie można dawać jeszcze więcej miłości. Jest to związane nawet z cierpieniem, o czym mówił ojciec Andrzej Rębacz. Współżycie z drugim człowiekiem wiąże się jednak z pewnym cierpieniem, oddawaniem części wolności komuś innemu.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AdamŁoziński">Powinniśmy mówić o tym, jak w historii ludzkości człowiek doszedł do tego, czym jest rodzina. Tak się stało, że dwa tysiące lat temu małżeństwo zostało podniesione do rangi sakramentu. W Polsce problem z ludźmi wierzącymi polega na tym, że nie zawsze sobie uświadamiamy, iż małżeństwo jest sakramentem i jakie dary można z tego sakramentu czerpać. Dzisiejsza dyskusja powinna nam, posłom, którzy będą tworzyć prawo, o tym przypominać.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AdamŁoziński">Dziękuję prezydium Komisji, że w sposób ogólny i syntetyczny możemy przeprowadzić tego rodzaju podsumowanie. Dla mnie jest to bardzo ciekawe i budujące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JarosławBruzda">Nie będę odnosił się do tego, co powiedział poseł Jacek Kasprzyk, bo 50 lat komunizmu zrobiło swoje, jeśli chodzi o spustoszenia w umysłach. Pozostaje to w mentalności. Obecnie lansowany jest konsumpcyjny styl życia, a potulny konsument, za pośrednictwem środków masowego przekazu, wkracza w dorosłe życie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JarosławBruzda">Miałem okazję być w Łowiczu na spotkaniu z papieżem i na Mszy św. papież do zgromadzonych tam młodych ludzi i wychowawców powiedział, że nie ma przyzwolenia na zabijanie, bo żaden człowiek nie ma prawa do tego, by odbierać życie drugiemu, a rodzice są pierwszymi wychowawcami dziecka, którzy powinni wprowadzać je w życie i kształtować. Jak stwierdził papież, szkoła i Kościół powinny być instytucjami dalej kształcącymi dziecko. Papież zwrócił się również do katechetów. Stwierdził, że to wszystko będzie wymagało pomocy państwa i Kościoła, inaczej proces ten się nie uda. Według mnie jest to powrót do korzeni, ponieważ w czasach przedwojennych trzy instytucje - rodzina, szkoła i Kościół - były fundamentem kształcenia młodego pokolenia.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JarosławBruzda">Jako młody człowiek mam świadomość tego, że w obecnych czasach rodzina i młodzi ludzie przeżywają kryzys. Papież to dostrzega. Dlatego właśnie daje nam drogowskaz, bo moi rówieśnicy, a także młodsi często wybierają drogę na skróty, zachłystują się wartościami materialnymi, ale nie tędy droga. Niedawno przeczytałem wywiad z ks. Twardowskim o miłości. Jak słusznie ksiądz powiedział, człowiek powinien przez całe życie nad sobą pracować i dojrzewać do miłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszCymański">Dzisiejsze posiedzenie ma specyficzny charakter, ale po zastanowieniu się nad wszelkimi za i przeciw uważam, że został wybrany niefortunny termin. Może refleksja ta jest zaskakująca, ale to, co jest pewną zaletą, że dziś o tym mówimy, jest również wadą. Zaletą jest to, że spotkanie nasze odbywa się jeszcze w trakcie pielgrzymki papieskiej. Trzeba jednak pamiętać, że dzisiaj wszyscy jesteśmy pod wrażeniem ogromnego uczucia i emocji. Pielgrzymka jeszcze się nie zakończyła. Papież nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a to, co zostanie w naszej pamięci i sercach po pielgrzymce, jest jeszcze przed nami. Spodziewam się, że w homiliach, które nas czekają, starannie przygotowana wizyta, nauka papieska i błogosławieństwo, dopiero w całości dadzą posłanie, które papież tym razem przywiózł do naszego kraju. Nie jest to nic złego. Dzisiejsze posiedzenie jest uroczystym uhonorowaniem i podzieleniem się papieskim nauczaniem.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TadeuszCymański">Odnosząc się do myśli i uwag, które zostały tu podniesione, chciałbym poruszyć kilka spraw. Przede wszystkim chodzi o chrześcijańską wizję rodziny. Znamienne jest, że określenie to może budzić reakcje jak ta, z którą się dziś spotkaliśmy. Przed kilku laty prof. Chrzanowski mówił, że chadecja niemiecka zastanawia się, czy nie zrezygnować z nazwy chrześcijańskiej, bo jest ona mało chwytliwa. Jest to problem zjawiska, które staje się naszym udziałem. Z przykrością obserwujemy, że religię usiłuje się odnosić do kwestii prywatnych. Czy mamy więc to słowo tak podkreślać? Uważam, że granica między manifestowaniem wiary czy podkreślaniem chrześcijańskości a dawaniem przykładu i pociąganiem innych swoją postawą, jest trudna do określenia, ale istnieje. Myślę, że dla nas wszystkich jest to moment do poważnej refleksji. Natomiast jako chrześcijanin z przykrością odbieram, że ktoś w ten sposób reaguje na określenie „chrześcijańska wizja rodziny”.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#TadeuszCymański">Wydaje mi się, że powinniśmy szukać tego, co nas łączy. W dzisiejszym „Życiu” jest wywiad z profesorem, który zastanawia się nad tym, czy miliony osób przychodzące do papieża są ludźmi żywej wiary, czy bardziej są to osoby wierzące, ale zagubione, sfrustrowane, które borykają się z dzisiejszymi czasami i szukają autorytetu i odpowiedzi na pytania dręczące współczesnego człowieka. Jest to bardzo ciekawy temat, można o tym dyskutować, ale myślę, że siła papieża polega na tym, iż zwraca się do wszystkich. Papież swoim przykładem i nauczaniem zwraca się również do ludzi niewierzących, jak mówi - źle mających się, którzy zagubili dar wiary. W dzisiejszym bałaganie, chaosie i świecie pełnym problemów papież niesie posłanie do wszystkich środowisk.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#TadeuszCymański">Zwróćmy uwagę na homilię do ludzi nauki w Toruniu. Wyzwania współczesnej nauki, techniki, odkrycia przyrodnicze pokrzepiają w wierze, ale przynoszą również wyzwania. Papież w tych problemach wspaniale się odnajduje, dokładnie dobiera cytaty, wskrzesza historię. Wszystko to jest bardzo cenne. Myślę, że trzeba zauważyć i pokazać uniwersalność tej nauki w dialogu, otwarciu i co najważniejsze - życzliwości.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#TadeuszCymański">Sprawa integracji Polski z Unią Europejską. Papież postawił swój autorytet i walczył o Europę Wschodnią, żeby doszło do integracji, ale czy to znaczy, że Europa Zachodnia jest aż tak łakomym kąskiem? Może kontrowersyjnie powiedziałbym - po cóż mam mówić o zachodnich zagrożeniach. Przecież my już teraz w Polsce, a nawet kilka lat temu walcząc o Europę mieliśmy Europę. Upadek wartości jest naszym udziałem. Jest przecież czasopismo „Inaczej” dla gejów. Niektóre filmy emitowane w Polsacie są zakazane w Skandynawii. Jeżeli nie uratujemy naszych wartości i naszego ducha, o co prosi papież, to czy będziemy w Europie, czy nie, nie będzie miało znaczenia. Natomiast po integracji z Unią Europejską będzie to poddane prawdziwej próbie. Myślę, że staranna analiza pozwoli nam powiedzieć - Ojcze Święty, rozumiemy i będziemy tak czynić.</u>
          <u xml:id="u-20.5" who="#TadeuszCymański">Jeżeli chodzi o ekonomię, to w Ełku padło stwierdzenie, że Kościół współczesny wybiera opcję ubogich. Jak pogodzić wymogi współczesnego rynku, konkurencji i walki ekonomicznej z nauczaniem papieskim. Są jednak encykliki papieskie. To, że kraje protestanckie są najbardziej bogate, nie jest przypadkiem. Papież jednak ten trudny temat podjął już w kilku miejscach. Powinniśmy znaleźć rozwiązanie w tej sprawie. Dlaczego zwracając się do parlamentarzystów zacytował Skargę? Przypomnę te słowa. Powiedział: „nie chowajcie wielkoduszności i miłości w komorach i skarbnicach”. W Sosnowcu powiedział: „kto służy ojczyźnie sobie samemu służy”. Są to tak mocne słowa, że nikt nie powinien mieć złudzeń.</u>
          <u xml:id="u-20.6" who="#TadeuszCymański">Moją wypowiedź chciałbym zakończyć refleksją na temat tego, co powiedział papież w Sopocie na początku pielgrzymki. Zaczął od cytatu z Pisma, że „słońce pada na prawnych i nieprawnych, sprawiedliwych i niesprawiedliwych”. Uważam, że potęga tej wizyty - daj Boże, żeby nie ostatniej - wyraża się w tym, iż papież apeluje, prosi i z ogromną łagodnością woła do Polaków, żebyśmy się pięknie różnili, nie zapominali o tym, co było złe, domagali rozliczania i sprawiedliwości, zadośćuczynienia, ale byśmy dla ojczyzny i Kościoła byli ponad to, co nas dzieli.</u>
          <u xml:id="u-20.7" who="#TadeuszCymański">Dopełniła się wielka sprawa. Papież w parlamencie powiedział „A to się nam wydarzyło”. Dla wierzących jest to łaska, dla niewierzących - uśmiech losu, fart historii. Mam nadzieję, że w Komisji Rodziny słowa papieskie nie pozostaną bez echa, co potwierdzimy w praktycznym działaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JacekKasprzyk">Dziękuję ojcu Andrzejowi Rębaczowi za trafną refleksję. Zapewniam, że nie przekroczę i nie przekraczam dopuszczalnych form.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JacekKasprzyk">Posłowi Adamowi Łozińskiemu, jako równie doświadczony w stażu małżeńskim, chciałbym powiedzieć, że uznana przez pana prowokacja jest twórcza, ponieważ ludzie powinni dyskutować o bardzo ważnych sprawach. Dla mnie wizyta papieża oprócz emocji, które przeżyłem jak każdy Polak, wywołała refleksję, że u progu XXI wieku papież poruszył ludzkie umysły w dziedzinie kultury, społecznej i ekonomicznej. Nadal jestem przekonany, że wypowiedziane przez papieża słowa, które państwu są bardzo bliskie, że „nie ma solidarności bez miłości”, będą powodowały swobodną dyskusję i wymianę poglądów już bez zbytecznych podziałów. Starajmy się różnić propozycjami aniżeli życiorysami. Młodemu człowiekowi, panu Jarosławowi Bruździe mogę powiedzieć, że mam refleksję nad 50 latami komunizmu i myślę, że z wiekiem pan również tej refleksji nabierze. Życzę panu, żeby z „młodego gniewnego” nie wyrósł pan na „dorosłego zdenerwowanego”. Sądzę, że jest to najlepsza odpowiedź na pański postulat. Najgorsze byłoby, gdybyśmy spierali się w sprawach dla nas bardzo istotnych, bo wtedy łatwo jest o konflikt personalny, a my go czasami niepotrzebnie upolityczniamy.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JacekKasprzyk">Posłanka Anna Sobecka powiedziała, że nie ma nic przeciw temu, aby to, co papież ostatnio powiedział w Polsce, było przedmiotem dyskusji każdego posiedzenia. Ja też nie mam nic przeciw temu, ponieważ zostało poruszonych wiele istotnych zagadnień. Powiedziała pani również ważne zdanie, że bez moralności ekonomia jest pusta. Zgadzam się z panią. Natomiast uważam, że polska transformacja po 1989 r. - mówię to jako socjalista, że jestem niezadowolony z wielu działań zarówno lewej, jak i prawej strony - powoduje degradację polskiej rodziny nie tylko w aspekcie moralnym. Jeżeli wyspecyfikujemy problemy, które każdemu członkowi Komisji Rodziny są w miarę dobrze znane, i spokojnie zastanowimy się, kiedy mówimy o tym samym, ale innym językiem, to może okaże się, że nie spełniamy posłania na rzecz innych, o czym mówił papież.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JacekKasprzyk">Polska staje się patologicznym krajem, podobnie jak społeczeństwo polskie, które przyjmuje bezkrytycznie wzorce zachowań spływające z zewnątrz. Służy temu system prawny. Nadal w Polsce oskarżony ma większe prawa od poszkodowanego. Nadal w Polsce akceptowana jest wtórna kumulacja kapitału i stwarza się możliwość wykorzystania pieniądza publicznego w prywatnym interesie. Nadal występuje nie tylko brak szacunku do wartości, o których państwo mówicie, ale także do zasad przyzwoitości społecznej. Wciąż obserwujemy bierność społeczną. Jeżeli twierdzimy, że jesteśmy wrażliwym społeczeństwem, jak jest możliwe, żeby kogoś w biały dzień zakatowano na ulicy, a nikt nie zareagował. Jeżeli mówimy o wychowaniu w rodzinie, to dlaczego dzieciak robi co chce, a gdy ktoś zauważy, że dziecko coś niszczy, to rodzice stają w jego obronie. Dzieje się tak bez względu na to, czy rodzice chodzą, czy nie chodzą do kościoła. Zastanówmy się raczej, z czego wynikają te problemy, gdzie jest ich podłoże społeczne i ekonomiczne i starajmy się jak najszybciej to zmienić, bo inaczej będzie tak - zgadzam się z tym zdaniem w wypowiedzi ojca Andrzeja Rębacza - że będziemy przyjmowali umierające wzory. Rodzina w pogoni za pieniądzem traci wszelkie wartości moralne bez względu na to, jakiego jest wyznania. Z tego wynikała moja prowokacja, która nie była skierowana w stronę ugrupowania czy osób biorących udział w dzisiejszym posiedzeniu, ale nastawiona na sposób myślenia i dochodzenia do pewnych spraw.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JacekKasprzyk">Dziękuję za wszystkie repliki, które zawsze są twórcze. Myślę, że jeszcze nie raz będziemy się spierać. Ważne jest to, żeby z tych sporów coś wartościowego wynikało.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JacekKasprzyk">Skoro mówimy dziś o rodzinie i małżeństwie, według mnie, ważne jest, jakie wnioski po wizycie Jana Pawła II w Częstochowie - moim rodzinnym mieście - wyciągną rządzący, którzy pilnie towarzyszą papieżowi, przysłuchują się jego naukom i podpierają jego autorytetem. Czy po wizycie papieża w Polsce, pokazującego nasze problemy na tle współczesności, zmieni się coś w kierunku polityki społecznej, gospodarczej? Jeżeli nic się nie zmieni, to zostaną tylko troski Jana Pawła II i frustracja społeczna. Ludzie przychodzą na spotkania z papieżem z racji swoich przekonań religijnych lub z potrzebą otuchy, ale z reakcji pielgrzymów słuchających Jana Pawła II widać, że żywiej reagują, gdy mówi o ich problemach, w których są zagubieni. Największa owacja następuje wtedy, gdy papież mówi o życiu codziennym człowieka. Z tego wynika moja troska, czy my i rządzący będziemy podnosili tę kwestię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MariaSmereczyńska">W wypowiedzi posła Jacka Kasprzyka zabrakło mi jednego. Posłanka Anna Sobecka mówiła o tym, że bez zasad moralnych nie da się niczego zbudować i nic nie może funkcjonować. Jeżeli na szeroką skalę zaczniemy budować zabezpieczenie społeczeństwa np. przed rozbojami, o których wspomniał pan poseł, a nie zwrócimy uwagi na ich przyczynę, to popełnimy błąd. Koronną zasadą jest znalezienie przyczyn, a następnie usuwanie skutków. Łatwiej leczyć skutki, gdy eliminuje się ich przyczyny. Nawrót do podstawowych zasad moralnych powoduje, że będzie znacznie mniej rozbojów itd. Kontynuujmy dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AnnaOstaszewska">Mówimy dziś o rodzinie i jej niektórych zagrożeniach. Chciałabym zwrócić uwagę na aspekt niepełnej rodziny i związanych z tym zagrożeń, który jest rzadko poruszany. Istnieje związek między rozwojem homoseksualizmu a brakiem ojca w rodzinie. Znane są mi prace instytutu amerykańskiego zajmującego się dziećmi o skłonnościach homoseksualnych - są to głównie chłopcy. Stopień patologii dzieci oceniany jest w skali od 1 do 5. Czwarty i piąty stopień w skali świadczą o pełnej zmianie tożsamości płciowej u dziecka. Ocenę daje trzech niezależnych ekspertów. Okazuje się, że dzieci uzyskujące ocenę 4 i 5 w tej skali w 100% pochodzą z rodzin, gdzie brak ojca, rola ojca nie jest wypełniona.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AnnaOstaszewska">Gdy w tej sali była dyskusja na temat raportu o stanie polskiej rodziny, zwrócono uwagę na badania przeprowadzone w woj. katowickim. Pytano młodzież, kto jest dla nich autorytetem. Najniższe noty otrzymali ojcowie.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AnnaOstaszewska">Myślę, że również w innych zagrożeniach związanych z wychowaniem rola ojca jest bardzo istotna. Ważne jest, żeby ten temat poruszać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#UrszulaWachowska">Chciałabym podkreślić potrzebę refleksji nad tym, na czym polega model rodziny chrześcijańskiej, uniwersalnej i uświadomieniu sobie, jakie zagrożenia dla tego modelu rodziny niesie dzisiejszy świat i europejskie nowinki, które się dość łatwo u nas przyjmują i stanowią dalsze zagrożenie.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#UrszulaWachowska">Papież w sposób pełen miłości próbuje ostrzec ludzi przed zagrożeniami, które niesie dzisiejszy świat. Kierując się doświadczeniem Kościoła pokazuje, że to, co może nas uchronić przed iluzją niby korzystnych dla człowieka rozwiązań, to tradycyjny, chrześcijański model rodziny. Nie nawraca ogniem i mieczem. Z miłości do człowieka pokazuje, co może go uratować przed grożącym mu nieszczęściem i docierającymi do nas nowinkami.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#UrszulaWachowska">Jeśli chcemy skorzystać z jego mądrości i nauki, jeśli będziemy rozumieć, co do nas mówi, to wiedząc, o jaki model chodzi dopiero wtedy - zgadzam się z panem posłem - należy stworzyć warunki prawne i sposób wychowania w szkole, kościele i rodzinie, który ten model rodziny umocni, w tym także pod względem ekonomicznym. Między tym, co mówił pan poseł, a tym, co zamierzamy dokonać w ramach pracy naszej Komisji, nie ma sprzeczności. Najpierw dokładnie trzeba rozumieć, jaki model rodziny naprawdę sprzyja ludziom - dzieciom i rodzicom, a dopiero później umacniać go na różnych płaszczyznach.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#UrszulaWachowska">Rzeczywiście dzisiejsze prawo nie służy rodzinie. Obecnie, właściwie podstępnie, różne rozwiązania prawne próbują rodzinę demontować. Nie będę mówić o tym, że homoseksualiści mają prawo do wychowania dzieci, bo na szczęście nas to nie dotyczy, ale np. ustawa o rodzinie zastępczej daje bez porównania większe pieniądze rodzinie zastępczej niż naturalnej. Rodzina naturalna nie otrzymuje pieniędzy, a zastępcza jest wspierana. Matka samotna otrzymuje inne środki niż matka naturalna. W jakimś sensie stymuluje się prawem określone zachowania. Znam przypadki, że ze względów ekonomicznych ludzie się sztucznie rozwodzą. Potem przyzwyczajają się do tego, że są rozwiedzeni i rodzina rozpada się naprawdę. Faktycznie trzeba zastanowić się nad tym, jaki model rodziny ma funkcjonować w naszym państwie i ten model wesprzeć na różnych płaszczyznach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#BarbaraFrączek">Nie uczestniczyłam od początku w dzisiejszym posiedzeniu Komisji i być może poruszę kwestie, które już były przedstawione. Spóźniłam się na posiedzenie, gdyż do końca słuchałam homilii Ojca Świętego, podczas której padło wiele słów o rodzinie.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#BarbaraFrączek">Proszę, żebyśmy już po zakończeniu pielgrzymki Ojca Świętego, kiedy przeminą emocje, mogli spotkać się kolejny raz w gronie Komisji Rodziny i przeanalizować pielgrzymkę Ojca Świętego, ale nie traktując jej instrumentalnie, tylko rzetelnie zastanawiając się nad wszystkim, co Ojciec Święty powiedział na temat rodziny i wszystkich z tym związanych spraw, abyśmy z tej pielgrzymki wynieśli wiele wskazań korzystnych dla rodziny.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#BarbaraFrączek">Poseł Jacek Kasprzyk martwił się tym, w jaki sposób obecni rządzący wykorzystają słowa Ojca Świętego. Przypominam, że dwa lata temu Ojciec Święty był w Polsce. Chciałabym pana posła spytać, jak poprzedni rządzący, którzy niewątpliwie darzą Ojca Świętego wielkim autorytetem - to było widać i tego nie neguję - wykorzystali słowa Ojca Świętego.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#BarbaraFrączek">Zwracam się do posła Tadeusza Cymańskiego. Często zastanawiamy się nad tym, jak w duchu tolerancji i niedotykania swoich opozycjonistów dobierać słowa, rezygnować z pewnych słów. Właśnie to, że tak myślimy, jest krzywdą dla naszych opozycjonistów i nas samych. Unikając pewnych słów, jak np. dziecko poczęte, sprawiamy wrażenie, jakby nie miały one służyć ludziom. Gdyby były używane przez nas często, byłyby naturalne dla jednej i drugiej strony. Dlatego życzyłabym sobie, żebyśmy na naszych posiedzeniach, gdy będziemy omawiać przemyślenia po pielgrzymce Ojca Świętego, mówili o pewnych sprawach. Szanując naszych opozycjonistów i mówiąc to z wielką miłością na pewno nie zrobimy im krzywdy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MariaSmereczyńska">Dziękuję pani posłance za tę wypowiedź, bo w ramach podsumowania dzisiejszego posiedzenia chciałam zaproponować, żebyśmy np. jesienią przeprowadzili analizę i wypunktowali to, co jest dla nas wskazówką i czym powinniśmy się zająć, podsumowując przy okazji to, co do tej pory podjęliśmy i co udało lub nie udało się nam zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#MariaSmereczyńska">Proszę o to, żeby jak najszybciej do prezydium Komisji wpłynęły propozycje tematów, którymi powinniśmy się zająć. Jest jeszcze wiele tematów, które wpłynęły do nas w poprzednim półroczu, a których nie zrealizowaliśmy. Na pewno Prezydium Sejmu przyśle nam tematy i wpłyną do nas projekty ustaw. Oczekujemy na propozycje, gdyż do końca bieżącego miesiąca musimy podjąć decyzje dotyczące planu pracy Komisji w następnym półroczu. Jeszcze raz apeluję o składanie propozycji tematów w formie pisemnej. Zawiadomienia o terminie następnego posiedzenia otrzymacie państwo w najbliższym czasie. Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Zamykam dzisiejsze posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>