text_structure.xml 57.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JerzyGwiżdż">Otwieram posiedzenie Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Proponowany porządek dzienny przewiduje rozpatrzenie wniosku wstępnego o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej Włodzimierza Cimoszewicza b. prezesa Rady Ministrów i Marka Belki b. wiceprezesa Rady Ministrów i b. ministra finansów.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JerzyGwiżdż">Czy są wnioski lub uwagi w sprawie proponowanego porządku dziennego? Nie ma. Czy ktoś jest przeciwny przyjęciu proponowanego porządku dziennego? Nie ma.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JerzyGwiżdż">Stwierdzam przyjęcie porządku dziennego. Przystępujemy do realizacji porządku dziennego.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JerzyGwiżdż">W związku z kwestią objętą porządkiem dziennym w posiedzeniu Komisji bierze udział grupa ekspertów, której przewodzi dr Wiesław Staśkiewicz dyrektor Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Pozostali eksperci to: prof. Paweł Sarnecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, prof. Mirosław Granat z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, dr Beata Szepietowska z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Janusz Mordwiłko również z Uniwersytetu Warszawskiego, mgr Marek Zubik z Biura Studiów i Ekspertyz KS oraz mgr Wojciech Odrowąż-Sypniewski z Biura Studiów i Ekspertyz.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#JerzyGwiżdż">We wcześniejszym spotkaniu z grupą ekspertów brał udział również prof. Cezary Kosikowski z Uniwersytetu Łódzkiego oraz prof. Andrzej Szmyt z Uniwersytetu Gdańskiego. Jednakże dzisiaj obaj panowie profesorowie nie mogli przybyć na posiedzenie Komisji.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#JerzyGwiżdż">Zgodnie z ustaleniami przyjętymi podczas pierwszego posiedzenia Komisji, dotyczącego wniosku wstępnego o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej panów Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Belki, prezydium Komisji spotkało się z grupą ekspertów, którą przed chwilą zaprezentowałem. Prezydium Komisji zwróciło się do ekspertów o odpowiedź na dwa zasadnicze pytania.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#JerzyGwiżdż">Pytanie pierwsze dotyczy tego, jaki termin złożenia projektu budżetu państwa obowiązywał w 1997 r.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#JerzyGwiżdż">Pytanie drugie dotyczyło tego, czy w 1997 r. projekt budżetu państwa został złożony w terminie.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#JerzyGwiżdż">Podczas wcześniejszego spotkania z prezydium Komisji eksperci mieli wątpliwości. Dzisiaj przed posiedzeniem Komisji prezydium Komisji ponownie spotkało się z ekspertami. Wątpliwości już nie było. W związku z tym proszę o wypowiedź dyrektora Wiesława Staśkiewicza a następnie przejdziemy do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WiesławStaśkiewicz">Rozpocznę od wyjaśnienia dlaczego eksperci wcześniej mieli wątpliwości a dzisiaj ich już nie mieli. Stało się tak z co najmniej dwóch powodów.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WiesławStaśkiewicz">Powód pierwszy jest taki, że podczas pierwszego spotkania z ekspertami analizowane były różne aspekty przede wszystkim wejścia w życie nowej Konstytucji RP i nałożenia się dwóch regulacji prawnych dotyczących terminu składania budżetu. W związku z tym analizowane były różne aspekty tej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WiesławStaśkiewicz">Należy jednak dodać, że już wówczas eksperci wskazywali, iż skoro nowa Konstytucja RP weszła w życie w dniu 17 października 1997 r. to żaden z jej terminów nie mógł działać wstecz. Z tego powodu termin 30 września nie mógł mieć zastosowania.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WiesławStaśkiewicz">Drugi powód jest taki, że trzy kancelarie: Kancelaria Prezydenta RP, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów oraz Kancelaria Sejmu, zostały poproszone o informacje na temat faktów.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#WiesławStaśkiewicz">Kancelarię Prezesa Rady Ministrów poproszono o informacje, czy założenia do projektu budżetu, były rozpatrywane na posiedzeniu Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#WiesławStaśkiewicz">Kancelaria Prezydenta RP została poproszona o wyjaśnienie co stało się 17 października 1997 r., gdyż w tym dniu telewidzowie mogli zobaczyć wręczenie Prezydentowi RP aktu - dokumentu - określonego jako projekt budżetu państwa. Natomiast Kancelaria Sejmu miała wyjaśnić, czy i kiedy wpłynął dokument będący projektem budżetu państwa, który wcześniej powinien być rozpatrzony na posiedzeniu Rady Ministrów. Po otrzymaniu informacji i wyjaśnień z wymienionych kancelarii sprawa stała się jasna.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#WiesławStaśkiewicz">Jeżeli chodzi o odpowiedź na dwa zadane pytania, to warto dostrzegać dwie kwestie.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#WiesławStaśkiewicz">Pierwsza z nich to odpowiedź na dwa zadane pytania w aspekcie wyłącznie formalnoprawnym. Taki właśnie charakter mają odpowiedzi ekspertów.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#WiesławStaśkiewicz">Aspekt drugi to kwestia kultury politycznej, kultury prawnej, zwyczajów politycznych, które znajdują niekiedy wyraz w orzecznictwie.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#WiesławStaśkiewicz">Jeżeli chodzi o termin 31 października, to należy podkreślić, że termin ten był obligujący pod rządami starych przepisów konstytucyjnych i pod rządami obowiązującej wówczas ustawy - Prawo budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#WiesławStaśkiewicz">W ustawie - Prawo budżetowe, uchylonej znacznie później przez ustawę o finansach publicznych, występuje termin 31 października. Kwestia ta nie budziła wątpliwości u żadnego z ekspertów.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#WiesławStaśkiewicz">Problem drugi, to pytanie, czy projekt został przedłożony przed dniem 31 października. Odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Jest bowiem tak, że premier Jerzy Buzek w piśmie skierowanym do marszałka Sejmu stwierdza wyraźnie, że przekazuje projekt budżetu państwa, który wcześniej był przedmiotem obrad Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#WiesławStaśkiewicz">Ponadto w dokumentach znajduje się pismo z dnia 21 października 1997 r. podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner, która z upoważnienia ministra finansów przekazuje projekt budżetu państwa na posiedzenie Rady Ministrów jak brzmi pismo: „z uprzejmą prośbą o skierowanie pod obrady Rady Ministrów”.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#WiesławStaśkiewicz">W świetle zgromadzonej dokumentacji nie można Radzie Ministrów postawić zarzutu, że nie pracowała nad projektem budżetu, gdyż w piśmie przesłanym z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wymienione są terminy i daty prac. Prace, tak jak każdego roku, rozpoczęły się w maju i zakończyły we wrześniu. Przy tej okazji pojawia się problem uchylenia uchwały, którą rząd podjął w maju. Jednakże uchwała ta ma charakter wewnętrzny. Kwestia ta jest do wyjaśnienia w ramach szczegółowej debaty z ekspertami.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#WiesławStaśkiewicz">Tak więc można przyjąć, że to co zrobił rząd znalazło wyraz w postaci dokumentu, który w tym sensie nie jest projektem budżetu, gdyż nie został przyjęty przez ustępującą Radę Ministrów, ale został przygotowany i spełniał wszystkie wymogi nie tylko formalne, ale również wymogi merytoryczne, co potwierdziła nowa Rada Ministrów przyjmując ten dokument.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#WiesławStaśkiewicz">Kwestia kolejna to odpowiedź na pytanie, co stało się 17 października 1997 r. kiedy to w świetle kamer przekazano prezydentowi projekt budżetu państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#WiesławStaśkiewicz">Wydarzenie to ma znaczenie tylko symboliczne a nie ma żadnego znaczenia prawnego. Jest to wydarzenie ze sfery kultury politycznej. Nie wydarzyło się natomiast nic co miałoby znaczenie prawne.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#WiesławStaśkiewicz">Nie ulga natomiast wątpliwości, że 21 października 1997 r. projekt budżetu państwa został przesłany nowemu rządowi przez ustępujący rząd.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#WiesławStaśkiewicz">Przy tej okazji chcę zwrócić uwagę, że rząd, który podał się do dymisji nadal pełni swoją misję - w oparciu o postanowienie prezydenta RP - lecz w swoich działaniach powinien ograniczyć się do działań niezbędnych. Rząd taki nie powinien wykraczać poza działania niezbędne, które rząd musi wykonywać.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#WiesławStaśkiewicz">Nasuwa się pytanie, czy takim działaniem niezbędnym jest wniesienie projektu pod obrady Rady Ministrów, czy też nie jest. Istota dylematu jest następująca. Jeżeli rząd ustępujący pozostawiłby nowemu rządowi przyjęty projekt budżetu, to byłby to projekt budżetu starego rządu. Równocześnie należy pamiętać o tym, że projektu budżetu nie da się przygotować i uchwalić w ciągu tygodnia czy nawet miesiąca. Konieczny jest dłuższy czas. Ponadto gdyby taka sytuacja zdarzyła się, wywołałaby ona także komplikacje.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#WiesławStaśkiewicz">Nie ulega wątpliwości, że ustępujący rząd przygotował dokument w postaci projektu budżetu, choć dokument ten nie został przyjęty przez Radę Ministrów. Dokument ten - projekt budżetu państwa - został przyjęty przez nową Radę Ministrów i w terminie właściwym skierowany do Sejmu. Właściwe terminy zostały dotrzymane.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#WiesławStaśkiewicz">Takie jest generalnie - bez wchodzenia w szczegóły - stanowisko ekspertów. Kwestie szczegółowe będą mogły być wyjaśnione w dyskusji. Eksperci są do dyspozycji członków Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyGwiżdż">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#TadeuszKilian">Mam następujące pytanie. W uchwale nr 42/97 Rady Ministrów z dnia 27 maja 1997 r. określonej jako akt wewnętrzny, znajduje się par. 4 pkt 9 stanowiący, iż: „przekazanie przez prezesa Rady Ministrów projektu budżetu państwa na rok 1998 marszałkom Sejmu i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej - do dnia 30 września 1997 r.”. Uchwała ta została następnie uchylona uchwałą nr 80/97 Rady Ministrów z dnia 25 września 1997 r. Rozumiem, że przyjmując w dniu 27 maja uchwałę nr 42/97 rząd premiera Włodzimierza Cimoszewicza był świadomy co do zamiaru przekazania projektu budżetu państwa w terminie określonym przez nową Konstytucję RP, która jeszcze wówczas nie obowiązywała.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#TadeuszKilian">Pytanie moje jest więc takie: czy były jakiekolwiek przeszkody natury prawnoformalnej, aby nie dotrzymać tego terminu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WiesławStaśkiewicz">Kwestia podniesiona w pytaniu ma kilka aspektów.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#WiesławStaśkiewicz">Po pierwsze, uchwała nr 42/97 ma wyłącznie charakter instruktywny. Być może było tak, że rząd chciał przyjąć wcześniej projekt budżetu. Rząd mógł złożyć jeszcze wcześniejsze przyjęcie budżetu, np. do dnia 30 sierpnia. Przy okazji należy pamiętać, że 27 maja 1997 r. to termin już po referendum, ale jeszcze przed stwierdzeniem ważności referendum konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#WiesławStaśkiewicz">Z uchwały tej wynika tylko tyle, że rząd - tak jak co roku - wyznaczył sobie pewien kalendarz prac.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#WiesławStaśkiewicz">Jeszcze raz chcę podkreślić, że uchwała ta zawierała przepisy instruktywne. Nie są to przepisy rangi konstytucyjnej czy ustawy.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#WiesławStaśkiewicz">Następnie rząd stwierdził, że termin ten nie będzie go wiązał.</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#WiesławStaśkiewicz">W tym kontekście należy podkreślić, że sprawa, która jest przedmiotem obrad Komisji jest sprawą o delikt konstytucyjny czyli o czyn zawiniony. Wnioskodawcy muszą dowieść, że miał miejsce czyn zawiniony. Eksperci nie znaleźli przesłanek do stwierdzenia, że dokonano czynu zawinionego.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#WiesławStaśkiewicz">Tak więc uchwała nr 42/97, to akt bardzo niskiej rangi. Jest to akt wewnętrzny. Data wymieniona w takim akcie może być zmieniana i to nawet kilkakrotnie. Data taka nie ma związku z terminem, który wyznacza Konstytucja RP.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#WiesławStaśkiewicz">Można przyjąć, że każdy rząd - nawet pod rządami nowej Konstytucji RP - może sobie przyjąć nawet wcześniejszy termin zakończenia prac nad projektem budżetu. Może to być, np. termin 30 sierpnia.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#WiesławStaśkiewicz">Intencje ustanowienia w ramach uchwały nr 42/97 daty 30 września 1997 r. możliwe były do ustalenia poprzez rozmowę z ówczesnym premierem, czy z innymi członkami rządu. Nie było to jednak zadanie ekspertów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#MarekMarkiewicz">Chcę jeszcze pozostać przy uchwale nr 42/97 Rady Ministrów. Był to akt wewnętrzny, który jednak obowiązywał członków Rady Ministrów. W par. 4 pkt 7 znajduje się postanowienie: „przekazanie Radzie Ministrów, w celu rozpatrzenia, projektu budżetu państwa wraz z uzasadnieniem - do dnia 11 września 1997 r.”.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#MarekMarkiewicz">Termin ten obowiązuje członka Rady Ministrów ministra finansów, który na podstawie obowiązującego wówczas prawa budżetowego, miał obowiązek przedłożenia Radzie Ministrów projektu ustawy budżetowej i to w terminie przed uchyleniem tej uchwały.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#MarekMarkiewicz">Mnie zaniepokoiło trochę to, o czym powiedział dyrektor Wiesław Staśkiewicz, a więc, że Rada Ministrów pracowała nad budżetem. Tymczasem, moim zdaniem, z żadnego dokumentu nie wynik, że Radzie Ministrów przedłożono projekt budżetu w terminie wynikającym z prawa budżetowego.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#MarekMarkiewicz">Tak więc niewątpliwie w dniu 11 września 1997 r. została naruszona wewnętrzna uchwała rządu obowiązująca ministra finansów. W konsekwencji do ostatniej chwili nie został wypełniony obowiązek przedłożenia projektu budżetu Radzie Ministrów, chyba że są jakieś dokumenty, które na to wskazują. Jest to pytanie pierwsze.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#MarekMarkiewicz">Pytanie drugie wiąże się z pismem premiera Włodzimierza Cimoszewicza, które ja z wielką uwagą przeczytałem. W piśmie tym konsekwentnie jest stosowany termin „opracowanie projektu”, zamiast ustawowego terminu „przedłożenie projektu”. Jak mi się wydaje, są to dwa zasadniczo różne terminy.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#MarekMarkiewicz">Problem wiąże się jednak z art. 222 zdanie drugie Konstytucji RP. Zdanie to wprowadza możliwość opóźnienia w stosunku do konstytucyjnego terminu złożenia projektu budżetu.</u>
          <u xml:id="u-6.6" who="#MarekMarkiewicz">Premier Włodzimierz Cimoszewicz na czwartej karcie swojego pisma wskazuje, że taka sytuacja będzie się powtarzać co 4 lata. Rodzi się zatem pytanie, czy przyjmujemy jako poboczną zasadę konstytucyjną, że co 4 lata będzie miała miejsce wyjątkowa sytuacja, w której rząd ustępujący po przegranych wyborach będzie naruszał termin konstytucyjny powołując się na zdanie drugie art. 222 Konstytucji RP. Jest to pytanie drugie, zwłaszcza że, jak rozumiem, mówimy o wykładni Konstytucji RP i praktyce ustrojowej już daleko od temperatury politycznej z przełomu 1997 i 1998 r. Nasuwa się więc pytanie trzecie. Czy zdaniem ekspertów zarzut skierowany przede wszystkim do ministra finansów o naruszenie prawa budżetowego ma uzasadnienie we wniosku wstępnym oraz w stanie faktycznym, czy też nie?</u>
          <u xml:id="u-6.7" who="#MarekMarkiewicz">Ponadto nasuwa się następujące pytanie: czy względy polityczne mogą mieć znaczenie. W Sejmie bowiem stwierdzono, że byłoby czymś śmiesznym gdyby stary rząd przygotowywał budżet nowemu rządowi. Pytanie jest więc następujące: czy tego rodzaju względy mieszczą się w granicach konstytucji i czy wyjątek w postaci zdania drugiego art. 222 Konstytucji RP stanie się regułą?</u>
          <u xml:id="u-6.8" who="#MarekMarkiewicz">Zachodzi potrzeba zadania jeszcze następującego pytania: czy możliwe było zawieszanie - choćby w trybie instrukcyjnym - toku prac nad budżetem, do prowadzenia którego jest zobowiązana Rada Ministrów?</u>
          <u xml:id="u-6.9" who="#MarekMarkiewicz">To ostatnie pytanie narodziło się po zapoznaniu się z uchwałami rządu. Nawet bowiem, jeżeli przyjąć, że uchwały te miały charakter wewnętrzny, to 25 września 1997 r. rząd wyraźnie odstąpił od zaplanowanych wcześniej prac nad budżetem. Nasuwa się więc pytanie o to, w jakim miejscu Konstytucji RP znajduje się oparcie dla takiej praktyki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#WiesławStaśkiewicz">Postaram się odpowiedzieć na zadane pytanie. Pytań jest co najmniej kilka. Gdybym więc pominął jakieś pytanie, to proszę o zwrócenie mi uwagi.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#WiesławStaśkiewicz">Sprawa pierwsza to charakter uchwały nr 42/97 Rady Ministrów. Jeżeli stawiany jest zarzut deliktu konstytucyjnego, to umocowanie tego deliktu musi być bądź w konstytucji bądź w ustawie. Nie może to być uchwała. Tak więc uchwała nr 42/97 Rady Ministrów mogłaby mieć znaczenie, gdyby miała podstawę w ustawie lub w Konstytucji RP.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#WiesławStaśkiewicz">Terminy, które wyznaczyła sobie Rada Ministrów są terminami roboczymi. Takim terminem jest data 11 września 1997 r. czyli termin przekazania Radzie Ministrów w celu rozpatrzenia, projektu budżetu państwa wraz z uzasadnieniem.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#WiesławStaśkiewicz">Należy jednak pamiętać co w tej sprawie postanawia ustawa - Prawo budżetowe. Art. 33 stanowi: „Rada Ministrów uchwala projekt ustawy budżetowej wraz z uzasadnieniem i przedstawia go Sejmowi i Senatowi w terminie do 31 października”.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#WiesławStaśkiewicz">Tak więc wyznaczenie przez Radę Ministrów jej wewnętrznego harmonogramu prac nad projektem budżetu, to sprawa z zakresu autonomii rządu i wewnętrznego trybu prac.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#WiesławStaśkiewicz">Należy w tym kontekście dodać, że w poprzednich latach zdarzało się - z powodu wysokiej inflacji - wstrzymywanie prac nad projektem budżetu w lipcu i sierpniu z powodu konieczności dokonania zaktualizowanych przeliczeń niektórych wielkości finansowych. Nie pamiętam, czy wówczas zmieniano harmonogram prac, ale tego typu wstrzymanie prac budżetowych miało miejsce. Nie można z tego powodu czynić zarzutu w kontekście deliktu konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#WiesławStaśkiewicz">Jeżeli chodzi o art. 222 nowej Konstytucji RP, to należy pamiętać, że uchwała nr 42/97 pochodzi z dnia 27 maja 1997 r., czyli z okresu, w którym jeszcze nie obowiązywała Konstytucja RP. Nie można zatem stworzyć takiej konstrukcji prawnej, że obowiązuje art. 222 Konstytucji RP w sytuacji, gdy oceniamy uchwałę podjętą jeszcze przed wejściem w życie konstytucji, ale nawet jeszcze przed stwierdzeniem ważności referendum konstytucyjnego.</u>
          <u xml:id="u-7.7" who="#WiesławStaśkiewicz">Sprawa następna, a więc czy minister finansów wykonał to co do niego należało. Odpowiedź jest twierdząca. Jest bowiem pismo ministra finansów z dnia 21 października 1997 r., w którym osoba upoważniona przez ministra finansów - podsekretarz stanu Halina Wasilewska-Trenkner - w pkt. 2 pisma adresowanego do sekretarza Rady Ministrów Aleksandra Proksy stwierdza, iż: „W związku z art. 31 ust. 3 pkt 3 ustawy z dnia 5 stycznia 1991 r. - Prawo budżetowe (...) przedkładam w załączeniu następujące dokumenty: (...) 2) projekt ustawy budżetowej na rok 1998 wraz z uzasadnieniem”.</u>
          <u xml:id="u-7.8" who="#WiesławStaśkiewicz">Z punktu widzenia terminu określonego w prawie budżetowym i z punktu widzenia cytowanego pisma wszystko jest lege artis. Nie ma możliwości innej interpretacji i innej konstrukcji prawnej, pamiętając, że do deliktu konstytucyjnego konieczna jest podstawa konstytucyjna lub ustawowa.</u>
          <u xml:id="u-7.9" who="#WiesławStaśkiewicz">Ostatnie pytanie, jakie mam odnotowane, dotyczy - w zasadzie - oceny normy politycznej o możliwości odstępstwa od terminu złożenia projektu budżetu zgodnie z art. 222 Konstytucji RP, zdanie pierwsze. W tej kwestii ekspertom trudno się wypowiedzieć, gdyż wypowiadamy się w sprawach prawnych. Natomiast kwestie polityczne podlegają ocenie, tak jak ocenie politycznej podlega również cała procedura zastosowana w październiku 1997 r. Warto pamiętać, że czasami ekipa rządząca musi dokonać wyboru politycznego, które rozwiązanie jest lepsze. W tego typu kwestiach nie chcę się wypowiadać, gdyż nie jestem do tego upoważniony, choć mam w tej sprawie pogląd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PawełSarnecki">Chcę uzupełnić wypowiedź dyrektora Wiesława Staśkiewicza o odpowiedź na pytanie posła Marka Markiewicza: czy Rada Ministrów pracowała nad budżetem, skoro budżet został Radzie Ministrów przedłożony dopiero 21 października 1997 r. Uważam, że odpowiedź na tak postawione pytanie jest twierdząca. Praca rządu nad budżetem nie rozpoczyna się dopiero od dyskusji nad przedłożonym tekstem projektu. Może polegać także na czymś innym, zresztą zgodnie z prawem budżetowym. Należy pamiętać, że 1 lipca 1997 r. Rada Ministrów rozpatrzyła założenia budżetu państwa na 1998 r., przeprowadziła wstępną dyskusję nad projektem. Z dyskusji tej mogły wynikać pewne dyrektywy dla ministra finansów co do ewentualnego kształtowania budżetu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PawełSarnecki">Jest to więc przykład prac Rady Ministrów nad projektem budżetu, mimo że projekt nie został przedłożony Radzie Ministrów przez ministra finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MarekMarkiewicz">Czytając wniosek zadaję następujące pytanie: czy nastąpiła taka sytuacja zgodna z art. 31 ust. 3 pkt 3 ustawy - Prawo budżetowe, aby minister finansów zobowiązany do tego przez ustawę przedłożył Radzie Ministrów projekt budżetu i aby Rada Ministrów jako kolegium pracowała choćby przez chwilę nad tym projektem. W dokumentach na ten temat nie ma ani śladu.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#MarekMarkiewicz">Pismo, o którym wspomniał dyrektor Wiesław Staśkiewicz dotyczy przesłanego przez minister Halinę Wasilewską-Trenkner projektu ministra Marka Belki - co nie budzi wątpliwości - który nie był przedmiotem obrad Rady Ministrów. W związku z tym pytam, czy projekt był przedłożony Radzie Ministrów kierowanej przez premiera Włodzimierza Cimoszewicza, czy też nie był. Jest to istotne, gdyż ustawa nakazuje opracowanie i przedłożenie projektu.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MarekMarkiewicz">Ponadto odpowiedzi nie znalazło moje drugie pytanie, które jest chyba najważniejsze. Czy ze względu na wybory lub jakieś inne ważne okoliczności Rada Ministrów może przerwać tok prac nad budżetem lub nad prowizorium budżetowym, o którym mówiła ustawa - Prawo budżetowe. Czy może czy nie? Jest to ważne, gdyż prowadziło do stwierdzenia premiera Włodzimierza Cimoszewicza, iż taka sytuacja może się powtarzać co 4 lata, a więc co 4 lata będzie sytuacja wyjątkowa w rozumieniu zdania drugiego art. 222 Konstytucji RP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#WiesławStaśkiewicz">Jeżeli chodzi o rozpatrywanie projektu ustawy budżetowej przez Radę Ministrów, to pismo z dnia 21 października 1997 r. stanowi o tym, że projekt ustawy budżetowej wraz z uzasadnieniem jest przedkładany wraz: „z uprzejmą prośbą o skierowanie pod obrady Rady Ministrów”. Jednakże w tym momencie obowiązek ministra finansów został spełniony. Natomiast, czy Rada Ministrów rozpatrzyłaby, czy też nie rozpatrzyłaby projektu, już nie odpowiada minister finansów.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#WiesławStaśkiewicz">Jednakże wiemy, że Rada Ministrów rozpatrzyła projekt budżetu. Taki fakt miał bowiem miejsce. Trudno więc ministrowi finansów czynić zarzut, że nie przedłożył projektu budżetu państwa, gdyż projekt został przedłożony w dniu 21 października 1997 r. z uprzejmą prośbą o skierowanie pod obrady Rady Ministrów. Wiadomo, że projekt rozpatrzyła nowa Rada Ministrów w późniejszym terminie. Należy także dodać, że wszystko to odbywa się w terminach wyznaczonych przez prawo budżetowe.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#WiesławStaśkiewicz">Sprawa następna. Termin „przerwanie toku prac budżetowych”: nie jest terminem precyzyjnym. Czymś innym jest bowiem przerwać tok prac budżetowych między majem a wrześniem. Mogą się bowiem pojawić potrzeby przeliczenia określonych wielkości budżetowych. Jednakże nawet tego rodzaju czynności byłyby i są pracami nad budżetem. Nie bardzo więc rozumiem co to znaczy przerwanie toku prac budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#WiesławStaśkiewicz">Można przyjąć, że przerwanie nastąpiłoby wówczas, gdyby to co zostało 17 października 1997 r. przekazane prezydentowi RP, spełniało tylko wymogi formalne a więc byłaby to forma budżetu, ale w szczegółach niedopracowana. Taki dokument mógłby świadczyć o tym, że prace nad budżetem nie dobiegły końca. Tak więc konieczne byłoby udowodnienie, że dokument z 17 października czy 21 października przesłany przez ustępujący rząd, nie spełniał wymogów merytorycznych a spełniał tylko wymogi formalne. Wówczas można byłoby stwierdzić - byłby to koronny dowód - że nie przygotowano projektu ustawy budżetowej.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#WiesławStaśkiewicz">Natomiast, jeżeli dokument ten spełniał wymogi - że tak było świadczy przyjęcie go przez Sejm - to pojawia się problem następujący: czy mimo to można postawić zarzut, że był przerwany tok prac. Co to jednak oznacza, że został przerwany tok prac. Można powiedzieć, że tok prac został przerwany gdy nie został spełniony jeden warunek. Nie przedstawiono projektu pod obrady Rady Ministrów i Rada Ministrów nie przyjęła projektu. Jest to jednak bardzo wąskie rozumienie przerwania toku prac. Można bowiem wyobrazić sobie taką sytuację, że rząd w ogóle nie przygotuje projektu budżetu lub przygotuje projekt tylko formalnie, stwierdzając jednocześnie, że faktycznie projekt powinien przygotować nowy rząd.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#WiesławStaśkiewicz">Tak więc zadaniem rządu jest przygotowanie założeń gospodarki finansowej na następny rok. Jest to sprawa kluczowa, która musi być w projekcie budżetu. Na tym stanowisku stali eksperci rozpatrując zlecony problem będący przedmiotem posiedzenia Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#AndrzejOtręba">Dyrektor Wiesław Staśkiewicz uznał, że nie jest problemem prawnym kwestia zawarta w pytaniu posła Marka Markiewicza, dotyczącego zdania drugiego w art. 222 Konstytucji RP.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#AndrzejOtręba">Tak więc chodzi o to, że zmiana rządu - zmiana rządzącej koalicji - jest takim wyjątkowym przypadkiem, który usprawiedliwia późniejsze przekazanie budżetu. Proszę o w miarę jednoznaczną odpowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanuszMordwiłko">Podpisuję się pod opiniami, które zostały już wypowiedziane. Został bowiem dochowany termin 31 października. Był jedyny możliwy termin, o którym zresztą premier nowego rządu Jerzy Buzek napisał w swoim piśmie przekazującym projekt budżetu stwierdzając: „Co nakazuje przyjąć, że przepisy art. 222 Konstytucji RP nie mogą mieć zastosowania do projektu ustawy budżetowej na 1998 r.”.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanuszMordwiłko">Prowadzi mnie to do odpowiedzi może nieco uspokajającej dla posła Marka Markiewicza. Zaszła bowiem dość szczególna sytuacja, w której zderzyły się dwa terminy: konstytucyjny, który wszedł w życie w dniu 17 października 1997 r. i termin z małej konstytucji z 1992 r., wraz z terminem zawartym w prawie budżetowym mówiącym o 31 października. Tak więc zastosowanie rozwiązania wstecznego nie wchodziło w grę, co potwierdził w swoim piśmie premier Jerzy Buzek. Uważam, że w przyszłości sytuacja ta nie może powielić się. Doszło bowiem do specyficznej sytuacji zderzenia się dwóch rozwiązań prawnych, w których wystąpiła pewna kolizja terminów. Dzisiaj i na przyszłość sytuacja jest jednoznaczna. Zastosowanie ma art. 222 Konstytucji RP.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanuszMordwiłko">Dochodząc do odpowiedzi na pytanie posła Andrzeja Otręby dotyczącego uzasadnionych przypadków ze zdania drugiego art. 222 Konstytucji RP rozumiem, że chodzi o pewne rozwiązanie modelowe. Uważam, że formuła o uzasadnionych wypadkach odnosi się do sytuacji uzasadnionych. Sytuacją taką jest, moim zdaniem, sytuacja rządu po dymisji, czyli rządu pełniącego obowiązki. Sytuacja taka kwalifikuje się do art. 222 Konstytucji RP zdanie drugie.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JanuszMordwiłko">Jak się wydaje z punktu widzenia prawa budżetowego nie można przywołać np. klęski żywiołowej lub innej, gdyż nie o takie sytuacje chodziło gdy ustrojodawca użył takiego określenia w drugim zdaniu art. 222 Konstytucji RP. Chodziło raczej o sytuacje prawne, sytuacje ustrojowe takie właśnie jak ustąpienie rządu i powierzenie rządowi dalszego pełnienia obowiązków.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JanuszMordwiłko">Warto pamiętać, że w podobnej sytuacji w okresie ok. 6 miesięcy między Sejmem I kadencji a Sejmem II kadencji, doktryna podkreślała dość silnie ograniczony charakter działania rządu. W tym okresie rząd w zasadzie załatwia bieżące sprawy, sprawy operatywne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#WiesławStaśkiewicz">Chcę jeszcze uzupełnić trzy kwestie. Pierwsza z nich to art. 222 zdanie drugie Konstytucji RP. Jest to oczywiście klauzula generalna a co najmniej termin nieostry. Termin ten musi mieć doktrynę, aby można było dokonać jego wykładni. Dotychczas w doktrynie zazwyczaj zmiana rządu była traktowana jako przypadek wyjątkowy. Należy jednak dodać, że ten nieostry przepis trzeba dopiero uzupełnić treścią - wypełnić praktyką. Warto też pamiętać, że gdy opóźniony został termin złożenia projektu budżetu na 1999 r. to rząd argumentował, iż wynika to z faktu wprowadzania reformy samorządowej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#WiesławStaśkiewicz">Uwaga druga. Logicznie rzecz biorąc wypełnienie treści tego nieostrego przepisu powinno być w prawie budżetowym a obecnie w ustawie o finansach publicznych. Jednakże art. 84 ustawy o finansach publicznych nie wypełnia tej swego rodzaju luki. Brzmienie jest bowiem następujące: „Rada Ministrów uchwala projekt ustawy budżetowej lub projekt ustawy o prowizorium budżetowym i wraz z uzasadnieniem przedstawia go Sejmowi w terminie do dnia 30 września roku poprzedzającego rok budżetowy”.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#WiesławStaśkiewicz">Tak więc bliższe wyjaśnienie treści zdania drugiego art. 222 Konstytucji RP, to kwestia przyszłości. Ustawa o finansach publicznych nie wyjaśniła bowiem tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#AlicjaMurynowicz">Bardzo uważnie słuchałam wypowiedzi posła Marka Markiewicza. W związku z tym zdziwiło mnie postawienie jakby nowego zarzutu oprócz zarzutów postawionych we wniosku wstępnym. Pojawił się bowiem - jakby - zarzut przerwania prac nad projektem ustawy budżetowej. We wniosku wstępnym wnioskodawcy nie podnoszą tego zarzutu. Ponieważ jednak poseł Marek Markiewicz bardzo drążył kwestię przerwania prac budżetowych, to nawet przez chwilę zastanawiałam się o czym rozmawiamy.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#AlicjaMurynowicz">Ja również zapoznałam się bardzo dokładnie z odpowiedzią premiera Włodzimierza Cimoszewicza i wicepremiera Marka Belki. Rzeczywiście obu tych panów można byłoby postawić przed Trybunałem Stanu za przewidywanie, że taka sytuacja będzie powtarzać się raz na 4 lata. Tymczasem powtórzyła się ona już w następnym roku. Mimo że reforma samorządowa zaczęła funkcjonować od 1 stycznia 1999 r., to opóźniony projekt budżetu pojawił się w Sejmie w październiku 1998 r. z powołaniem się na zdanie drugie art. 222 Konstytucji RP. Opóźnienie to zostało przyjęte w sposób bardzo spokojny. Nie padły zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#AlicjaMurynowicz">Chcę swoją wypowiedź zakończyć taką konkluzją, iż wnioskodawcy powinni zastanowić się nad próbą eleganckiego wyjścia z tej sytuacji - wyjścia z twarzą.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#AlicjaMurynowicz">Tak więc nie należy podnosić kwestii przerwania prac budżetowych czy kwestii wewnętrznych uchwał rządu. Jeżeli bowiem premier obecnego rządu oraz jego wicepremier i minister finansów stwierdzają, że wszystko obyło się lege artis, to sprawa jest chyba jasna. A ponadto z wyjaśnień premiera Włodzimierza Cimoszewicza i wicepremiera Marka Belki wynika, że projekt budżetu w trybie rocznym był omawiany z Leszkiem Balcerowiczem i przedstawicielami delegowanymi przez premiera Jerzego Buzka. Nie ma więc chyba powodu, aby nie wierzyć w te informacje. Jeżeli jednak ktoś nie wierzy, chyba konieczne będzie zaproszenie na posiedzenie Komisji premiera Jerzego Buzka i wicepremiera Leszka Balcerowicza. Można również domagać się dalszych wyjaśnień. Wydaje się jednak, że teraz warto byłoby zastanowić się nad znalezieniem eleganckiego wyjścia z trochę głupiej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MarekMazurkiewicz">Swoje pytanie poprzedzę kilkoma tezami bardziej szczegółowymi. Tak się bowiem składa, że oprócz tego, że jestem posłem, jestem również profesorem prawa finansowego, czyli gałęzi prawa, o której dzisiaj mówimy. Pewne kwestie są dzisiaj prezentowane jako skróty myślowe. Chodzi więc o to, aby eksperci uporządkowali aparaturę pojęciową.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#MarekMazurkiewicz">Sprawa pierwsza. Rozpatrywana nie jest kwestia funkcjonowania w przyszłości prawa budżetowego, choć niektóre wypowiedzi dotyczyły tego co będzie w przyszłości. Zapewne jednak rząd oraz ustawodawca wyciągną pewne wnioski z tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#MarekMazurkiewicz">Należy jednak podkreślić, że przedmiotem prac Komisji jest konkretny wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej w oparciu o art. 198 Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. Przepis ten wyraźnie stanowi, że odpowiedzialność konstytucyjna jest egzekwowana za naruszenie konstytucji lub ustawy, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#MarekMazurkiewicz">Tak więc podstawą zarzutu może być tylko konstytucja lub ustawa. Nie wchodzi więc w grę ewentualne włączanie do sprawy uchwały nr 42/97 Rady Ministrów, która była aktem wewnętrznym. Tego typu uchwała zarówno pod rządami małej konstytucji jak pod rządami tym bardziej nowej konstytucji, nie wywołuje żadnych skutków prawnych wobec osób trzecich, poza porządkowymi obowiązkami członków rządu.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#MarekMazurkiewicz">Sprawa druga. Prace nad budżetem prowadzone przez poprzedni rząd oceniać można do 17 października 1997 r. w oparciu o przepisy obowiązującej wówczas małej konstytucji. Natomiast w oparciu o nową konstytucję z dnia 2 kwietnia 1997 r. można odnosić się do zdarzeń, które nastąpiły po jej wejściu w życie, czyli od 17 października 1997 r. W związku z tym cały zarzut zasadniczy, iż projekt nie został uchwalony przez rząd na 3 miesiące przed rozpoczęciem roku budżetowego, jest bezprzedmiotowy. Jest tak dlatego, że termin 3 miesięcy wynika z nowej Konstytucji RP, która weszła w życie ok. 2,5 miesiąca przed rozpoczęciem roku budżetowego. W tym okresie obowiązywała mała konstytucja i prawo budżetowe, które przewidywało termin 31 października. Tak w świetle takich terminów trzeba widzieć rozpatrywaną sprawę.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#MarekMazurkiewicz">Sprawa trzecia. Sprawa ta była już podejmowana na pierwszym posiedzeniu naszej Komisji, poświęconym tej kwestii. Chodzi o czas prac nad budżetem. Od momentu podjęcia przez Radę Ministrów uchwały określającej tryb i harmonogram prac nad budżetem, do momentu uchwalenia projektu budżetu, to cykl bardzo rozczłonkowanych czynności. Czynności te początkowo toczą się w poszczególnych ministerstwach, w tym zwłaszcza w Ministerstwie Finansów, a dopiero później nad budżetem pracuje rząd mając czas - według poprzednich przepisów - do 31 października. Tak więc warto podkreślić, że stosowne terminy zostały zachowane.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#MarekMazurkiewicz">W związku z tym wydaje się, że chyba byłoby naruszeniem tradycji parlamentarnych i dobrych obyczajów, gdyby ustępujący rząd - na około 2 tygodnie prze upływem terminu - podrzucał nowemu rządowi kukułcze jajo w postaci już uchwalonego projektu budżetu. Wówczas Sejm musiałby rozpatrywać projekt budżetu przygotowany przez rząd, który utracił władzę.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#MarekMazurkiewicz">Jak się wydaje, postąpiono lepiej, gdyż minister finansów starego rządu Marek Belka przedstawił premierowi nowego rządu projekt budżetu spełniający wszystkie wymogi ustawowe. Projekt ten został następnie przedstawiony na posiedzeniu nowej Rady Ministrów do uchwalenia. Właściwy termin został dochowany.</u>
          <u xml:id="u-15.8" who="#MarekMazurkiewicz">W tej sytuacji - idąc tokiem rozumowania posłanki Alicji Murynowicz - wydaje się, że byłoby najlepiej, aby wnioskodawcy uznali swój wniosek jako oczywiste nieporozumienie prawne oparte na oczywistej pomyłce co do wykładni prawa. Wniosek został bowiem oparty na założeniu obowiązywania nowej Konstytucji RP, a obowiązywała wówczas mała konstytucja. W istocie rzeczy więc delikty, o których mowa we wniosku, nie miały miejsca. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że nie nastąpiło uchybienie terminu złożenia projektu budżetu. Rząd premiera Jerzego Buzka przedstawił bowiem projekt budżetu w terminie. Sejm nadał bieg temu projektowi i został on uchwalony.</u>
          <u xml:id="u-15.9" who="#MarekMazurkiewicz">Mam więc pytanie do ekspertów, czy mój tok rozumowania jest poprawny zarówno jeżeli chodzi o podstawy prawne działania ministra finansów, co do podstaw prawnych zarzutu o niedopełnienie obowiązku przez ministra finansów, jeżeli takie niedopełnienie w ogóle było. Jest też pytanie, czy w ogóle w 1997 r. miała miejsce zwłoka w nadaniu biegu parlamentarnej procedurze budżetowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JerzyGwiżdż">Proszę o udzielenie odpowiedzi na pytania posła Marka Mazurkiewicza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MirosławGranat">Jak już mówiłem podczas spotkania ekspertów z prezydium Komisji, zarzuty postawione we wniosku wstępnym były zasadne tylko pod warunkiem, że termin do wniesienia projektu budżetu państwa w 1997 r. był terminem do końca września, czyli do 30 września 1997 r.Termin ten jednak był terminem 31 października 1997 r. W związku z tym, że 31 października 1997 r. o godz. 19.35 projekt został złożony w Sejmie, wydaje się, że sprawa tak właśnie wygląda.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszKilian">Prezydium Komisji nie miało większych wątpliwości, ponieważ odbyło się spotkanie z ekspertami w dniu 8 kwietnia br. Wówczas miała miejsce wymiana poglądów, ale jeszcze bez udziału dokumentów, które wpłynęły później. W dokumentach pojawiły się problemy wymagające uściślenia i postawienia kropki nad „i”. Chodzi m.in. o kwestię uchwały nr 42/97 Rady Ministrów. Sprawa ta była przedmiotem rozmów z ekspertami i przedmiotem debaty prezydium Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WiesławStaśkiewicz">Jest jeszcze jedna kwestia wymagająca wyjaśnienia. Gdy mowa o tym, że projekt nie został przedłożony, to chodzi o październik 1997 r. Padały głosy, że ustępująca ekipa rządowa powinna projekt przyjąć na posiedzeniu Rady Ministrów i przesłać do Sejmu. Jakie byłyby jednak konsekwencje takiego kroku? Proszę, aby w tej kwestii wypowiedział się ekspert BSiE mgr Marek Zubik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MarekZubik">Chcę podnieść dwie kwestie. Jakie byłyby skutki tego, że rząd ustępujący złożyłby projekt ustawy budżetowej w Sejmie? W takiej sytuacji nowy rząd - nawet gdyby ten projekt bardzo mu się nie podobał - mógłby złożyć autopoprawkę, ale jednocześnie w dniu rozpoczęcia roku budżetowego musiałby prowadzić gospodarkę w oparciu o projekt już złożony, mimo przedłożenia autopoprawki.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#MarekZubik">Powraca więc problem podstawowy, a więc, czy można mówić o tym, że zwyczaj polityczny powinien zobowiązywać Radę Ministrów ustępującą do podejmowania tylko niezbędnych decyzji.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#MarekZubik">Kwestia trzecia, nad którą warto zastanowić się, to fakt, że tak naprawdę w grę wchodzi 13 dni, gdyż Konstytucja RP weszła w życie w dniu 17 października 1997 r. i dopiero od tej chwili pojawia się problem terminu konstytucyjnego. Natomiast termin wynikający z prawa budżetowego, to właśnie te 13 dni. Tak więc pytanie pierwsze brzmi: czy rząd zapewnił podstawę prawną dla prowadzenia gospodarki finansowej państwa? Odpowiedź brzmi: tak, zapewnił.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#MarekZubik">Pytanie drugie: czy rząd wywiązał się ze zwyczaju politycznego, który nakazuje ustępującemu rządowi, aby stworzył nowemu rządowi możliwość przyjęcia budżetu zgodnego z polityką finansową nowego rządu? Odpowiedź brzmi: tak, wywiązał się.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#MarekZubik">Tak więc nawet z punktu widzenia zwyczaju politycznego dochowano reguł, nie mówiąc o umyślnym naruszeniu konstytucji lub ustawy, co jest podstawą odpowiedzialności konstytucyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefZych">Nawiązując do mojego przedmówcy, chcę zwrócić uwagę, że w praktyce parlamentarnej naszego Sejmu w ostatnich latach - a przez ostatnie trzy kadencje byłem blisko tych spraw - można mówić o pewnej trwałości. Co byłoby zatem, gdyby rząd Włodzimierza Cimoszewicza skierował do Sejmu projekt budżetu a za chwilę zostaje utworzony nowy rząd. Niewątpliwie byłoby tak, że Prezydium Sejmu zwróciłoby się do nowego rządu o zajęcie stanowiska. Nie wyobrażam sobie dalszego postępowania bez takiej decyzji Prezydium Sejmu. Należy dodać, że chodzi w takim przypadku nie tylko o kulturę polityczną, ale przede wszystkim o to, aby budżet państwa uwzględniał program nowego rządu.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefZych">Tak więc można powiedzieć, że niezależnie od terminu złożenia projektu nowy rząd byłby zobowiązany do zajęcia stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefZych">Sprawa druga. Jest rzeczą przykrą - ale jest to uwaga kierowana do Sejmu - że mimo wielu sygnałów Trybunału Konstytucyjnego, nie bada się dokładnie podstawy prawnej składanych wniosków. Poseł Marek Mazurkiewicz, a także inni mówcy, zwrócili uwagę, że podstawą odpowiedzialności konstytucyjnej musi być delikt konstytucyjny. Wykluczone jest, aby przepis instrukcyjny mógł być podstawą deliktu.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JózefZych">Sprawa trzecia. Pojawiło się pytanie, czy zmiana rządu, to wyjątkowa okoliczność, wyjątkowy przypadek, o którym mowa w art. 222 Konstytucji RP zdanie drugie.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#JózefZych">W moim przekonaniu, jeżeli mamy do czynienia ze zmianą rządu, która następuje po wyborach parlamentarnych, np. co 4 lata, czyli w terminie konstytucyjnym, to nie jest to przypadek wyjątkowy. Jest to bowiem przypadek do przewidzenia z góry. Inna jest natomiast sytuacja, gdy dochodzi do rozwiązania parlamentu, skrócenia kadencji.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JózefZych">Na zakończenie chcę dodać, że dyskutowane dzisiaj problemy mogą mieć wpływ na ukształtowanie poglądów oraz praktykę w przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#BogdanLewandowski">Wniosek wstępny o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej premiera Włodzimierza Cimoszewicza i ministra Marka Belkę urodził się pod nieszczęśliwą gwiazdą. Najpierw była sprawa nieszczęsnych podpisów a teraz po zapoznaniu się z opiniami ekspertów, nie ma wątpliwości, że wniosek ten nie ma racjonalnych podstaw.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#BogdanLewandowski">Wypowiedzi ekspertów dotyczące terminów i dotyczące przygotowania projektu budżetu nie uzasadniają potrzeby skorzystania z wyjaśnień czy to premiera Jerzego Buzka, czy wicepremiera Leszka Balcerowicza, co - jak rozumiem przekornie - proponowała posłanka Alicja Murynowicz. Niewątpliwie zwłaszcza wicepremier Leszek Balcerowicz mógłby rzucić ciekawe światło na tę sprawę, ale chyba sprawa jest dostatecznie jasna i bez tego. Uważam, że rozpatrywana sprawa, to bardzo poglądowa lekcja, z której wynika, że formułowanie tego rodzaju wniosków musi być poprzedzone bardzo odpowiedzialną pracą typu analitycznego i eksperckiego. Nie wystarczy więc nawet najszczersza wola wnioskodawców.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#BogdanLewandowski">Tak więc z tej lekcji wnioski powinni wyciągnąć wszyscy, a zwłaszcza te osoby, które formułowały wniosek. Ponieważ powstaje problem jak wyjść z zaistniałej sytuacji, to apeluję, aby wnioskodawcy przedstawili jakąś propozycję zakończenia tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#ZbigniewSobotka">Po wypowiedziach wszystkich ekspertów oraz po głosach niemal wszystkich posłów wypowiadających się podczas dzisiejszego posiedzenia, nasuwa się taka konstatacja, iż wstępny wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej panów Włodzimierza Cimoszewicza i Marka Belki, jest wnioskiem bezzasadnym. Jak bowiem wynika z argumentacji ekspertów, Rada Ministrów pracowała nad budżetem. Nie można więc mówić o zaniechaniu. Każdy kto choć raz zetknął się z pracami budżetowymi wie, że praca nad budżetem to procedura trwająca ok. 8 miesięcy.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#ZbigniewSobotka">Projekt budżetu został przygotowany i przyjęty przez Radę Ministrów. Nie jest przy tym ważne, czy była to Rada Ministrów kierowana przez premiera Włodzimierza Cimoszewicza, czy przez premiera Jerzego Buzka. Projekt został bowiem przygotowany i przyjęty przez Radę Ministrów Rzeczypospolitej. W dniu 21 października stara Rada Ministrów przesłała ten projekt nowej Radzie Ministrów. Rząd jest jednak rządem Rzeczypospolitej a wszelkie terminy zostały dotrzymane. Dotrzymany został zwłaszcza termin przedłożenia projektu budżetu państwa Sejmowi. Tak więc nasuwa się pytanie o co chodzi. Nie chcę zaistniałej sytuacji nazywać zbyt ostro. Powiem więc, że jest to polityczna zabawa.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#ZbigniewSobotka">Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku sytuacja jakby powtórzyła się, gdyż rząd spóźnił się z projektem budżetu państwa, ale nikt nie zgłosił wniosku wstępnego.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#ZbigniewSobotka">Uważam, że Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej powinna rozważyć taką możliwość, aby zwrócić się do posłów wnioskodawców o wycofanie tego wniosku. Uważam jednak również, iż należy rozważyć, czy nie przerwać tej procedury. Jest to szczególnie aktualne po wysłuchaniu ekspertów podczas dzisiejszego posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#ZbigniewSobotka">Jeżeli więc byłaby taka wola, to ja byłbym gotów zgłosić wniosek o poddanie pod głosowanie propozycji zakończenia tej „zabawy”. Sprawa staje się bowiem nieco groteskowa. Wniosek wstępny jest bowiem niezasadny. Nie ma bowiem żadnych przesłanek konstytucyjnych ani ustawowych do twierdzenia, że w ogóle doszło do złamania prawa. Ponawiam zatem propozycje przeprowadzenia głosowania i jednocześnie zgłaszam wniosek o odrzucenie wstępnego wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej premiera Włodzimierza Cimoszewicza i ministra finansów Marka Belkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#BeataSzepietowska">W tej fazie procedury Komisja ma legitymację do podjęcia uchwały, w której zawrze wniosek dla Sejmu o umorzenie postępowania albo wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej. Ponieważ jednak - jak wynika z debaty - wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej nie wchodzi w grę, to należy sformułować zgodnie z Kodeksem postępowania karnego wniosek o umorzenie postępowania z uzasadnieniem. Chodzi więc o wskazanie w uzasadnieniu tych elementów, które zdaniem Komisji świadczą, iż nie został popełniony czyn, który jest deliktem w świetle Konstytucji RP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JerzyGwiżdż">Rozumiem, że poseł Zbigniew Sobotka przejęzyczył się, gdyż zapewne miał na myśli właśnie wniosek o umorzenie postępowania. Poseł Zbigniew Sobotka jest bowiem tak doświadczonym parlamentarzystą, iż wie jak Komisja może postąpić w takiej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JerzyGwiżdż">Na zakończenie debaty proszę pozwolić mi na kilka uwag.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JerzyGwiżdż">Sprawą zajmowaliśmy się bardzo wnikliwie, odchodząc od uwarunkowań politycznych. Nie jest zadaniem Komisji ani prezydium Komisji ocenianie autorów wniosku pod względem ich umiejętności prawniczych ani intencji. Stan prawny jest bowiem taki, że wniosek wstępny przesłany do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej musi być rozpatrzony zgodnie z procedurą.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JerzyGwiżdż">W trakcie rozpatrywania wniosku postanowiliśmy zasięgnąć bardzo szerokich opinii ekspertów pochodzących ze wszystkich głównych ośrodków akademickich, że wymienię tylko Uniwersytet Warszawski, Katolicki Uniwersytet Lubelski i Uniwersytet Gdański. Chodziło bowiem o to, aby tę bardzo ważną sprawę załatwić w taki sposób, aby co do tego sposobu nie było żadnych wątpliwości. Chodzi bowiem nie tylko o ważne osoby objęte wnioskiem, ale chodzi także o wnioski na przyszłość. Wnioski te powinny dotyczyć aspektu prawnego, a zwłaszcza powinny sprzyjać wypracowaniu przyszłościowego modelu postępowania w tego rodzaju przypadkach.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JerzyGwiżdż">Ponadto uważam, że rolą Komisji jest nie tylko załatwienie sprawy objętej wnioskiem wstępnym, choć jest to kwestia podstawowa.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#JerzyGwiżdż">Jest jednak Komisja także organem politycznym. Musi więc wskazywać na to co w przyszłości może się zdarzyć złego i czego należy unikać.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#JerzyGwiżdż">Z rozpatrywanej sprawy dla różnych osób płyną różne lekcje. Myślę jednak, że sposób postępowania w tej sprawie jest sposobem właściwym. W istocie rzeczy nie ma dyskusji politycznej. Proszę również, abyśmy również w przyszłości unikali dyskusji politycznych.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#JerzyGwiżdż">Jeżeli chodzi o dalsze postępowanie z wnioskiem wstępnym, nad którym dzisiaj debatowała Komisja, to chcę przedstawić następującą propozycję prezydium Komisji. Sprawa powinna być dalej prowadzona bez odniesień politycznych a przy skoncentrowaniu się na aspektach prawnych dotyczących dwóch kwestii.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#JerzyGwiżdż">Kwestia pierwsza, to problem obowiązywania małej konstytucji i opartego na niej prawa budżetowego. Ponieważ nie było innych głosów sprawa w tej materii jest jasna. Budżet powinien zostać złożony w terminie do 31 października 1997 r.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#JerzyGwiżdż">Kwestia druga, to pytanie, czy projekt budżetu został złożony w terminie.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#JerzyGwiżdż">Na powyższe pytania odpowiedzi ekspertów są takie jakie są. Termin był do 31 października 1997 r. i w tym terminie projekt budżetu został złożony.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#JerzyGwiżdż">Rozstrzygnięcie sprawy musi jednak zapaść w głosowaniu. W związku z tym prezydium Komisji zaproponuje konkretny sposób załatwienia tej sprawy podczas następnego posiedzenia, oczywiście jeżeli nie wynikną jakieś nowe okoliczności.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#JerzyGwiżdż">Podstawą do rozwiązania, które przedłoży prezydium Komisji będzie przede wszystkim stanowisko ekspertów.</u>
          <u xml:id="u-25.13" who="#JerzyGwiżdż">Nie wydaje się uzasadnione zlecenie opracowania przez ekspertów stanowiska na piśmie, gdyż eksperci są zgodni, a przebieg debaty i prezentowane argumenty będą zawarte w biuletynie z posiedzenia Komisji.</u>
          <u xml:id="u-25.14" who="#JerzyGwiżdż">Tak więc w rozpatrywanej sprawie na następnym posiedzeniu prezydium Komisji przedłoży propozycję konkretnego rozstrzygnięcia. Myślę, że będzie to stanowisko sprawiedliwe dla wszystkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#AlicjaMurynowicz">Przed chwilą zostaliśmy poinformowani, że Komisja może tylko wnioskować o umorzenie postępowania lub wniosek o postawienie w stan oskarżenia.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#AlicjaMurynowicz">Chcę więc zapytać, czy możliwe jest trzecie rozwiązanie polegające na tym, że Komisja apeluje do wnioskodawców o wycofanie wniosku wstępnego z Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Czy jest to formalnie możliwe?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarekMazurkiewicz">Sprawę podniesioną przez poseł Alicję Murynowicz reguluje art. 70 ust. 1 regulaminu Sejmu, który stwierdza, że: „Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej przedstawia Sejmowi sprawozdanie z przeprowadzonego postępowania wraz z wnioskiem o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej lub umorzenie postępowania w sprawie; wraz ze sprawozdaniem Komisja przedstawia Sejmowi także wnioski w sprawie wyboru przez Sejm oskarżycieli”.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MarekMazurkiewicz">Rozumiem więc, że chodzi teraz o przygotowanie formalnego wniosku o umorzenie postępowania, co wynika z przebiegu posiedzenia, ale oczywiście bez przesądzenia. Uważam, że nie możemy pertraktować z wnioskodawcami. Byłby to bowiem akt polityczny. Ponadto chcę dodać, że być może wnioskodawcy nie chcąc narażać się na stawianie w Sejmie sprawy wniosku, oczywiście bezzasadnego, sami wyciągną jakieś wnioski, co może rozwiązać ręce prezydium Komisji. Jeżeli takie fakty nie nastąpią, to stosowne rozstrzygnięcie zaproponuje prezydium Komisji.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MarekMazurkiewicz">Ponieważ poseł Zbigniew Sobotka formalnie nie złożył wniosku, o którym wspominał i ponieważ nie ma dalszych głosów w dyskusji, zamykam debatę nad kwestią objętą porządkiem dziennym. Ponadto chcę jeszcze przekazać dwie informacje.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#MarekMazurkiewicz">W imieniu prezydium Komisji przedstawicieli wszystkich klubów chcę prosić o to, aby nie dokonywać zmian w składzie Komisji. Pojawienie się nowych członków Komisji oznacza wszczęcie procedury uzyskania upoważnienia do wglądu do dokumentów będących tajemnicą państwową o znaczeniu specjalnym. Terminy są dość długie a ponadto pojawiły się nowe przepisy, które sprawę komplikują jeszcze bardziej.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MarekMazurkiewicz">Sprawa zmian jest jeszcze o tyle złożona, że został zachwiany parytet polityczny w naszej Komisji. Myślę, że jednak uda się tę sprawę sprawnie załatwić.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#MarekMazurkiewicz">Druga sprawa. Uzasadnienie do postanowienia prokuratury okręgowej w Warszawie dotyczącego panów: Józefa Oleksego i Andrzeja Milczanowskiego, jest do wglądu w Kancelarii Tajnej. Proszę o zapoznanie się z tym dokumentem, gdyż jest to warunek konieczny, aby Komisja mogła przystąpić do rozpatrzenia tej sprawy.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#MarekMazurkiewicz">Czy ktoś chciałby zabrać głos w sprawach różnych przed zamknięciem posiedzenia? Nie ma. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>