text_structure.xml 54.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram dwusetne posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Witam wszystkich.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JanMariaJackowski">7 sierpnia br. zmarł tragicznie zastępca przewodniczącego naszej Komisji - poseł Andrzej Urbańczyk. Proszę wszystkich o powstanie i uczczenie jego pamięci minutą ciszy. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JanMariaJackowski">Porządek dzienny naszego posiedzenia przewiduje jeden punkt: ocena realizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Czy są uwagi do porządku dziennego? Uwag nie słyszę. Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JanMariaJackowski">Pragnę poinformować, że nasze posiedzenie było planowane na 23 sierpnia br. Ze względu na prośbę organizatorów imprezy NIPTEL 2001 została przełożona data posiedzenia, o czym poinformowaliśmy wszystkie osoby zaproszone na dzisiejsze spotkanie.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#JanMariaJackowski">Proszę o zabranie głosu przewodniczącego KRRiT Juliusza Brauna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JuliuszBraun">Temat dzisiejszego posiedzenia został określony bardzo szeroko - przemoc w mediach. Można by zastanawiać się nad różnymi formami obecności przemocy w życiu publicznym, gdyż media odbijają, a także częściowo stymulują różne zjawiska w życiu publicznym. Z punktu widzenia KRRiT możemy odnosić się do zapisów ustawy, które w odniesieniu do przemocy zwracają uwagę przede wszystkim na zagrożenia rozwoju dzieci i młodzieży. Ustawa o radiofonii i telewizji zakazuje rozpowszechniania audycji, które w sposób nadmierny eksponują przemoc i ogranicza porę emisji innych programów, które również zawierają przemoc, ale forma jej ekspozycji nie jest określana przez ustawę jako bezpośrednio zawierające treści, zagrażające rozwojowi dzieci i młodzieży. Ustawa wprowadza jednak pojęcie treści, które mogą zagrażać rozwojowi psychicznemu, fizycznemu i moralnemu niepełnoletnich. Dlatego moje wystąpienie będzie ograniczone tylko do zakresu, w którym KRRiT może być kompetentna.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JuliuszBraun">Ostatnio w Uniwersytecie Warszawskim odbyła się kolejna konferencja, organizowana z inicjatywy prof. Frączka, z udziałem m.in. prof. Hussmauna z USA, który przedstawił szeroko uzasadnioną badaniami empirycznymi dokumentację, wskazującą na realność wpływu na młodocianych zawartej w mediach przemocy. Ten referat został opublikowany w biuletynie KRRiT, a wywiad z prof. Hussmaunem znalazł się również w prasie. Myślę, że w tej chwili w Polsce nie jest już kwestionowane to, że przemoc ukazywana w mediach ma faktycznie negatywny wpływ na niepełnoletnich widzów. Jednak całkiem niedawno takie przekonanie było kwestionowane, a i teraz czasami pojawiają się opinie w ogóle kwestionujące szkodliwość pokazywania przemocy. Pojawiają się zwłaszcza wtedy, gdy KRRiT czy też jej przewodniczący podejmuje decyzję o ukaraniu nadawców. Zwykle w takich sytuacjach wysuwane są argumentu, iż wcale nie wiadomo, czy konkretna audycja zawiera jakieś szkodliwe treści.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JuliuszBraun">Spośród działań podejmowanych przez KRRiT przede wszystkim należy wskazać na monitorowanie programu poszczególnych nadawców. W czerwcu br. na spotkaniu w Sejmie zaprezentowaliśmy nadawcom wyniki monitoringu prowadzonego przez Departament Programowy Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Takie badanie jest prowadzone wyłącznie okresowo, gdyż nie mamy możliwości stałego monitorowania wszystkim programów radiowych i telewizyjnych. Posłowie bardzo dobrze znają ten problem, ponieważ pojawia się on zawsze przy dyskusji na temat budżetu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JuliuszBraun">Monitoring prowadzimy również w wypadku zgłaszania skarg. W porównaniu do lat ubiegłych w ostatnim czasie jest znacznie mniej skarg dotyczących konkretnych programów zawierających przemoc. Może to świadczyć o pewnym przyzwyczajeniu opinii publicznej do tego zjawiska, a być może także o pewnej poprawie sytuacji. Statystyka skarg napływających do KRRiT wykazuje, że w odniesieniu do lat ubiegłych jest znacznie mniej skarg na konkretne programy. Pojawiają się natomiast, zwłaszcza w mediach, liczne ogólne zastrzeżenia do treści programów telewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JuliuszBraun">Od kilku lat KRRiT podejmowała decyzje o ukaraniu nadawców w skrajnych przypadkach. Niestety, przyjęta i uzasadniona procedura sądowego nadzoru nad decyzjami KRRiT praktycznie bardzo osłabia skuteczność naszych działań. Mówiłem o tym w czasie dyskusji nad sprawozdaniem KRRiT. Jedna ze spraw sądowych od 1998 r. nie doczekała się jeszcze wyznaczenia pierwszego terminu rozprawy.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JuliuszBraun">Zgodnie z zapisami europejskimi konwencji o telewizji bez granic i z zapisami dyrektyw w ostatnim czasie została zaostrzona polska ustawa o radiofonii i telewizji. Nowe brzmienie art. 18 wprowadziło całkowity zakaz emisji audycji, zagrażających fizycznemu, psychicznemu i moralnemu rozwojowi niepełnoletnich, które w sposób nieuzasadniony i nadmierny eksponują przemoc. W momencie, gdy ma być wydana konkretna decyzja administracyjna, kontrolowana przez sąd, pojawia się problem interpretacji tego, co oznaczają terminy: nieuzasadniony i nadmierny. Zawsze przed podjęciem przez przewodniczącego decyzji o ukaraniu Krajowa Rada zwraca się o ekspertyzy do specjalistów - zwłaszcza w dziedzinie psychologii.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JuliuszBraun">Ustawa nakłada na KRRiT obowiązek określenia w trybie rozporządzenia szczegółowych zasad kwalifikowania, rozpowszechniania i sposobu zapowiadania audycji, które mogą zagrażać psychicznemu, fizycznemu i moralnemu rozwojowi niepełnoletnich i które nie mogą być rozpowszechniane w godzinach między 6.00 a 23.00. Obecnie obowiązuje rozporządzenie wydane na podstawie poprzedniego brzmienia przepisów ustawy i jest ono nadal aktualne. Przygotowujemy nową wersję rozporządzenia, biorąc pod uwagę opinie ekspertów, z których część była krytyczna i w związku z tym dokument musi być poprawiony. Chcieliśmy również wykorzystać doświadczenia minionego roku, tzn. funkcjonowania porozumienia „Przyjazne media”. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji krytycznie oceniła funkcjonowanie porozumienia nadawców. Będziemy starali się, by do rozporządzenia KRRiT został wprowadzony przynajmniej obowiązek stosowania oznakowań. Może to być potraktowane jako zasady rozpowszechniania i sposób zapowiadania audycji, o których mowa w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JuliuszBraun">Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji rozwinęła również działalność związaną z edukacją medialną. Uważamy, że bardzo istotne jest przygotowanie krytycznego, świadomego odbiorcy. Elementem działań związanych z edukacją medialną jest delegowanie przedstawiciela do Europejskiego Stowarzyszenia Edukacji Medialnej, które działa pod patronatem Rady Europy. Tej sprawie była poświęcona międzynarodowa konferencja, a wszystkie materiały otrzymała sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu oraz Komisja Rodziny. Pozostajemy w kontakcie z sejmową Komisją Kultury i Środków Przekazu oraz Komisją Rodziny, z komisjami senackimi, z Rzecznikiem Praw Obywatelskich, Rzecznikiem Praw Dziecka, Episkopatem Polski, ośrodkami naukowymi.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JuliuszBraun">W ostatnim czasie rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll przedstawił propozycję wspólnego działania i zorganizowania wspólnej konferencji na przełomie bieżącego i przyszłego roku. Bardzo chętnie podejmuję tę inicjatywę i będziemy ją rozwijać.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JuliuszBraun">Systematycznie pojawia się problem określenia zasad tworzenia gremiów, które dokonywałyby oceny programów telewizyjnych z punktu widzenia art. 18 ustawy o radiofonii i telewizji. Ta kwestia jest rozwiązywana różnie w różnych krajach. W niektórych krajach jest to obowiązek nadawców, którzy samodzielnie mają dokonywać tej oceny, informując organy regulujące o składzie takich komisji i zasadach ich działania. W innych krajach są to organy powoływane przez państwo. Prof. Andrzej Zoll zdecydowanie wypowiada się przeciw powoływaniu przez państwo komisji kwalifikujących programy do nadawania. Zwraca uwagę na to, że związane z tym koszty zostałyby przeniesione na ogół podatników. Wydaje mi się, że obowiązek dokonywania ocen powinien spoczywać na nadawcach. W rozporządzeniu, a być może także w znowelizowanej ustawie, powinny być bardziej precyzyjnie określone kryteria, choć trzeba również stwierdzić, że w całym świecie problem kryteriów oceny jest bardzo trudny do definiowania i takie pojęcia jak: „w sposób nieuzasadniony i nadmierny” pojawiają się nie tylko w polskiej ustawie, ale także w dokumentach międzynarodowych.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JuliuszBraun">Chciałbym powiedzieć, że nie są prawdziwe upowszechniane czasami opinie, iż Polska jest krajem, w którym przemoc w mediach jest szczególnie nasilona i rozpowszechniona. Z badań prof. Hussmauna wynika, że najgorsza sytuacja jest w USA, natomiast w Polsce jest ona podobna do stanu, obserwowanego w wielu innych krajach europejskich. Ta informacja nie ma służyć samouspokojeniu, jedynie racjonalnemu zdefiniowaniu sytuacji i temu, byśmy wiedzieli, jakie należy podjąć działania na rzecz ograniczenia przemocy w mediach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JanMariaJackowski">Czy pan dyr. Andrzej Malanowski pragnąłby zabrać głos w imieniu Rzecznika Praw Obywatelskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#AndrzejMalanowski">Pragnę potwierdzić to, co powiedział pan przewodniczący. Prof. Andrzej Zoll jest sceptykiem odnośnie do powoływania struktur biurokratycznych, nowych urzędów państwowych. Swoją rolę prof. Andrzej Zoll upatruje raczej w inspirowaniu działań o charakterze społecznym. Niesłychanie ważną rolę mogą spełniać społeczne środki oddziaływania przez tworzenie pewnego klimatu potępienia przemocy i dla tego, czego nie wypada oglądać.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#AndrzejMalanowski">Chciałbym jeszcze odnieść się do dotykającego nieco innej materii artykułu Krzysztofa Zanussiego, w którym czytamy, że środki oddziaływania społecznego mają niezwykle ważne znaczenie i nie zawsze jasne formuły prawne. Poszukiwanie nowych sformułowań ustawowych, to również problem skomplikowany. Ustawa posługuje się terminem, który prawnicy określają jako klauzulę generalną. Dodam, że nawet bardzo stare dyscypliny prawa, takie jak: prawo cywilne nie mogą się oderwać od posługiwania się zwrotami określanymi jako klauzule generalne, np.: zwyczaj uczciwego obrotu, zasady współżycia społecznego itd., a więc poza prawem jest jeszcze ogromna sfera dla zwykłego rozsądku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#JerzyWenderlich">Tak jak powiedział przewodniczący Juliusz Braun na sprawę przemocy w mediach należy spojrzeć w szerszym aspekcie, a więc nie tylko w takim, do jakiego przyzwyczailiśmy się, tzn. stwierdzając, że mamy większą przemoc, wtedy gdy w jednym kadrze występują 3 a nie 2 miecze, czy też oceniając, że większa przemoc jest wtedy gdy spadają 4 a nie 3 głowy. Jednak nie tylko to ma wpływ na młodych widzów i nie tylko to zagraża ich rozwojowi psychicznemu, fizycznemu i moralnemu. W tej chwili działania medialne są bardziej groźne niż wymienione przeze mnie obrazy ze spadającymi głowami. Poinformowałem KRRiT o tym, że w Radiu Maryja od kilku miesięcy trwa bezprzykładna kampania nienawiści, lżenia, pomawiania i zniesławiania. Abstrahuję już od tego, że na antenie rozlega się informacja, iż jest to katolicki głos w twoim domu. Powątpiewam w to słysząc, co na antenie mówi ojciec Tadeusz Rydzyk, lżąc, pomawiając i strasząc. Jako poseł SLD mogę być posądzony o pewnego rodzaju brak obiektywizmu. Gdy przeciwko tej rozgłośni wypowiadają się najwyżsi hierarchowie kościelni, to dystansują się od treści zagrażających rozwojowi psychicznemu czy moralnemu młodzieży i społeczeństwa, więc myślę, że sprawa warta jest zastanowienia.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#JerzyWenderlich">Wielekroć na temat tego radia, a w zasadzie jego fragmentów, gdyż samo radio spełnia wielką rolę w krzewieniu kultu Maryjnego, wypowiadał się wielki autorytet Kościoła - ks. biskup Pieronek. Jeśli kult Maryjny w pewnym momencie staje się jedynie zasłoną dymną do realizacji celów, które nie mają nic wspólnego z krzewieniem tego kultu, to wówczas trzeba słowo ocenić jak słowo, lżenie jak lżenie, zniesławienie jak zniesławienie. Ks. biskup Pieronek twierdzi, że to radio nie przynosi chwały Kościołowi, a pytany o to, jaka w tej sprawie jest opinia Prymasa Polski ks. Józefa Glempa odpowiada, że ks. Prymas Polski Józef Glemp myśli tak samo jak ks. biskup Pieronek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JanMariaJackowski">Proszę o umożliwienie wypowiedzi posłowi Jerzemu Wenderlichowi. Wybiega ona poza temat naszego dzisiejszego posiedzenia, więc proszę pana posła o skoncentrowanie się na temacie dzisiejszego spotkania. Nie sądzę, byśmy mieli budować państwo klerykalne, by komisja sejmowa zajmowała się nadzorem nad jedną z rozgłośni katolickich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JerzyWenderlich">Jako poseł na Sejm RP, sprawujący swój mandat już dwie kadencje, oduczyłem się myśleć kategoriami osobistymi. Głęboko zachęcam posła Czesława Ryszkę, by czerpał ze mnie wzór. Myślę, że są racje wyższe, które trzeba oceniać w szerszej kategorii aniżeli tylko na zasadzie odniesień bilateralnych między osobami. W swojej pracy poselskiej nie stosuję takich praktyk.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#JerzyWenderlich">Powtarzam swoją tezę, iż w tej chwili dużym zagrożeniem jest przemoc, chociażby w postaci wypowiedzi ojca Tadeusza Rydzyka 15 sierpnia br. między godz. 18.00 a 18.10. Przemoc w mediach to opublikowane w „Gazecie Wyborczej” cytaty z wypowiedzi ojca Tadeusza Rydzyka, w której zawarte były elementy przemocy. Jeśli otrzymuję listy, przez których treść jestem zagrożony, to mam prawo myśleć, że padające pod moim adresem nikczemne słowa w Radiu Maryja mogą powodować tego rodzaju oddźwięki społeczne. Jednak moja sprawa nie jest tu może najważniejsza.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#JerzyWenderlich">Chciałbym zapytać przewodniczącego Juliusza Brauna o to, czy otrzymuje sygnały takich zniesławiających wypowiedzi, które potem cytuje prasa. Czy podjęte zostały jakieś działania wobec Radia Maryja, by dokonać monitoringu i ocenić to, co ja nazywam przemocą, a co próbujący kilkakrotnie przerwać moją wypowiedź pan poseł określa jako bajkę o Czerwonym Kapturku? Pozostanę jednak przy swoim zdaniu. Jeszcze raz powtórzę, że nienawiść jest ostatnią rzeczą, którą we mnie znajdzie poseł Czesław Ryszka. Jeśli o tym mówię, to w trosce o miliony ludzi, którzy chcą słuchać Radia Maryja w imię tego, na co została przyznana koncesja, a więc w imię krzewienia kultu Maryjnego, a nie znieważania, przemocy, siania nienawiści w kraju, który nie jest krajem zgody, a ma warunki ku temu, by być takim krajem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JanMariaJackowski">Absolutnie nie zgadzam się z opiniami, wypowiedzianymi przez posła Jerzego Wenderlicha. Uważam, że Komisja Kultury i Środków Przekazu nie powinna wkraczać w kompetencje władz kościelnych, które są właściwe do rozpatrywania mających rzekomo miejsce spraw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#TadeuszCymański">Chciałbym zwrócić uwagę na bardzo istotny aspekt sprawy i na pewne bardzo ważne związki przyczynowe.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#TadeuszCymański">Bardzo wnikliwie śledzę ten temat od wielu lat i z ubolewaniem mogę stwierdzić, że uwagi i argumenty, zwłaszcza ze strony KRRiT, a także — niestety — ze strony kończącej już tę kadencję Komisji, źle się przysłużyły sprawie ochrony dzieci i młodzieży przed przemocą w mediach. Najpiękniejsze konferencje, słowa, wypowiedzi, opinie nic nie znaczą wobec rzeczywistości. Mówienie o apelach, o samoograniczeniach, o porozumieniach jest, niestety, niczym wobec faktów i postawy nadawców.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#TadeuszCymański">Przez 2 czy 3 lata zajmowaliśmy się głośną sprawą jednego filmu „Ostry poker w małym Tokio”. Wszyscy wiedzą, jaki to film. Jak wiadomo, cała sprawa zakończyła się ugodą. Chociaż mamy zaostrzone ustawy, zabraniające emisji filmów zagrażających niepełnoletnim, to jednak w ubiegłym tygodniu o 23.05 TVN wyemitował właśnie ten film. Jako komentarz wystarczą proste słowa matek z Przemyśla, które mówią o tym, co dzieje się z ich dziećmi.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#TadeuszCymański">W lipcu br. Komitet Helsiński przez prof. Rzeplińskiego skierował do posłów RP dramatyczne wystąpienie w kontekście wielkiej debaty nad Kodeksem karnym. Wielkie zatroskanie członków tego Komitetu wzbudziły dwie kwestie. Pierwsza sprawa to polemika z art. 3, który mówi o ogólnej części Kodeksu karnego, a więc chodzi o problem wprowadzenia bardziej restrykcyjnego wymierzania kar. W odniesieniu do problemu, którym zajmujemy się dzisiaj, ważniejsza jest druga sprawa. Członkowie Komitetu Helsińskiego bardzo mocno zaniepokoili się propozycją zmiany art. 10 Kodeksu karnego. Prawdopodobnie na mocy Kodeksu karnego wprowadzimy w Polsce możliwość karania piętnastoletnich przestępców. W tym momencie wychowanie zastąpimy karaniem.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#TadeuszCymański">Należy widzieć wyraźny związek przyczynowy. Cytowany, powtarzany prof. Andrzej Zoll to nie wyrocznia. Bardzo wiele autorytetów, badań naukowych, opinia publiczna nie stanowią nic wobec rzeczywistości. Wychowanie to rzecz bardzo trudna i złożona. Opiera się m.in. na poszanowaniu. Co dzisiaj w praktyce medialnej oznaczają takie pojęcia jak: dobry obyczaj, moralność publiczna? W tej chwili są to właściwie słowa obecne tylko w słownikach. Prof. Andrzej Zoll stwierdza, że w porze największej oglądalności dramatycznie brakuje programów o treściach opartych na duchu pracy i odpowiedzialności. Niepokojący jest klimat dobrej zabawy wokół tego problemu. Można żartować, jak m.in. robi to w swoich wystąpieniach Bogusław Chrabota i mówić o parasolu ochronnym oglądalności.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#TadeuszCymański">Myślę, że w następnej kadencji Sejmu, niezależnie od konstelacji politycznej, te rzeczy będą wprowadzane, ale wysokim kosztem. Musi być więcej dramatycznych wydarzeń, a opinia publiczna musi być bardziej zdeterminowana. Wtedy pewne sprawy zostaną wymuszone, tak jak w przypadku narkotyków. Niestety, nikt nie chce zauważyć pewnego związku przyczynowego.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#TadeuszCymański">Dziękuję bardzo za wysiłki i próby reakcji wobec programów typu reality show. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przyjęła postawę między apelem a sankcją. Wybiegiem jest ciągłe mówienie o sądach, które nie rozpatrują spraw. Nie zwalnia to KRRiT od reagowania. Krajowa Rada nigdy nie zagroziła odebraniem koncesji. Chciałbym podkreślić, że dobre programy nie przekreślają potężnego ładunku treści negatywnych, pełniących rolę nie tylko stymulacji, ale także obniżania norm. Proszę się wczytać w bardzo różnorodne opinie na ten temat. Są one bardzo znamienne. Do obozu walki o ochronę dzieci i młodzieży przystępują osoby o poglądach liberalnych, o poglądach wcale nie kojarzonych z kościołem katolickim, osoby, które jeszcze nie tak dawno broniły tej wolności, a dzisiaj z przykrością obserwują negatywne zjawiska. Od czasu do czasu mam okazję uczestniczyć w zebraniach rad pedagogicznych. Trzeba powiedzieć, że rzeczywiście, nic nie zastąpi rodziców, szkoły czy Kościoła.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#TadeuszCymański">Chciałbym, aby przewodniczący Komisji Rodziny powiedział, jaka była historia przyjmowania uchwały. Sejm odrzucił nawet trochę dalej idące poprawki. Przyjął jedynie najbardziej skromną poprawkę przewodniczącego Komisji Rodziny. Czas pokaże, a prawda jest córką czasu. Nie trzeba być prorokiem, by przewidywać, jaki będzie dalszy trend. Obserwujmy dokładnie, co dzieje się w wychowaniu dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#TadeuszCymański">Dziękuję bardzo Komisji Kultury i Środków Przekazu za dzisiejsze spotkanie, które zresztą jest jednym z kolejnych. Prawdopodobnie zakończy się niczym więcej niż przyjęciem jakiegoś dokumentu, deklaracji czy apelu. Gdy przegrywa etyka i moralność, jedyną drogą jest droga zwykłych sankcji. W Polsce toczy się wielki ideowy spór nad wolnością, której nigdy dość.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#TadeuszCymański">Poseł Jerzy Wenderlich publicznie z trybuny sejmowej deklarował się jako przyjaciel z młodości ojca Tadeusza Rydzyka. Stara prawda mówi, że jeśli ktoś przestaje być przyjacielem, to nigdy nim nie był.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#TadeuszCymański">Mam nadzieję i pewność, że mimo kontrowersji, efektem działalności Radia Maryja będzie mniejszy wzrost przestępczości. Z pewnością będzie nieco mniej gwałtów, okrucieństwa i rozstrzelanych kasjerek w bankach. Mówimy o obrazie, o wzorcach, o konkretnym języku, zachowaniach, o tym jakie skutki wywołuje nasycenie wielomilionowej liczby młodych słuchaczy kilkudziesięciogodzinnym programem. Tę publiczność reżyserzy nazwali moralnie bezbronną. Poseł Jerzy Wenderlich „przejął pałeczkę” od posła Piotra Gadzinowskiego, który mówił o...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MarcinZawiła">Proponuję nie przechodzić do dyskusji o Radiu Maryja, gdyż inny jest temat posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#TadeuszCymański">O Radiu Maryja mówiłem 2 minuty i 30 sekund. Nie było natomiast żadnej reakcji ze strony prezydium Komisji po 5 minutach wystąpienia posła Jerzego Wenderlicha.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MarcinZawiła">Oświadczam, że zacząłem prowadzić posiedzenie od kilku minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszCymański">Zmiana przewodniczącego i zmiana sposobu patrzenia.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#TadeuszCymański">Jeżeli mamy trzymać się pewnego kanonu i poważnie mówić o rodzaju przemocy, to tak samo powinno być przerwane wystąpienie o prokreacyjnej roli treści erotycznych, czym zabawiał całą salę poseł Piotr Gadzinowski na wcześniejszym spotkaniu. Dzisiaj z kolei mamy bardzo interesujący wątek na temat Radia Maryja.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#TadeuszCymański">Kończąc, proszę przewodniczącego KRRiT, by powiedział wprost, czy rzeczywiście nadawcy i ich postawa wskazuje na to, że uznają autorytet Krajowej Rady? Mamy bowiem do czynienia z ogromnym kryzysem etycznym. KRRiT jest przecież organem konstytucyjnym. W Telewizji Gdańsk miała miejsce emisja filmu, o którym mówiłem, w czasie chronionym. W tym momencie rozstrzygane były losy KRRiT. Podane fakty świadczą o tym, że nadawcy po prostu nie szanują Krajowej Rady. Nie czują „bata” ani autorytetu, a wiadomo, że przełożonego albo się boi, albo szanuje. Niestety, w odniesieniu do KRRiT nie widzimy ani jednego, ani drugiego i jest to dramat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#CzesławRyszka">Poseł Tadeusz Cymański właściwie wyczerpał to, co chciałem powiedzieć. Dodam jedynie pewną kwestię, którą chciałbym szczególnie podkreślić.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#CzesławRyszka">Tocząca się w „Życiu” red. Tomasza Wołka dyskusja o misji telewizji publicznej bardzo wyraźnie obnażyła morale pracowników telewizji — producentów, dyrektorów, dziennikarzy. Spotkałem się tam z wypowiedziami, zwłaszcza red. Witolda Orzechowskiego, mówiącymi o tym, że wychowuje szkoła, Kościół, rodzina oraz inne instytucje, natomiast misją telewizji musi być pokazywanie życia, tego, czym żyją ludzie. I nie należy tego zbytnio komentować, lecz po prostu pokazywać życie. Jeśli komuś to się nie podoba, to może wyłączyć telewizor. Jest to chyba najbardziej niemoralna postawa. Co to znaczy wyłączyć? Czy bez kontroli zrobi to dziecko czy młodzież? A przecież dzisiaj dzieci i młodzież pozbawione są kontroli, gdyż mają zabieganych, zaabsorbowanych sprawami życia rodziców. Do wyłączenia telewizora trzeba ludzi wychować. Nie można sobie wyobrazić nic gorszego niż to, gdy pracownik telewizji mówi, że telewizja nie wychowuje. I rzeczywiście tego nie robi. To, co pokazuje telewizja jest właściwie demoralizowaniem społeczeństwa, pozbawianiem resztek nadziei oparcia się na wartościach. Może komuś zależy na tym, by społeczeństwo było zupełnie bez sumienia i nie rozróżniało dobra od zła.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#CzesławRyszka">KRRiT nie dostrzega tego głębokiego problemu, kryjącego jakąś teorię zdemoralizowania polskiego społeczeństwa. Krajowa Rada reaguje tylko na konkretny film, obraz itd., natomiast nie reaguje w sposób wychowawczy w stosunku do pracowników mediów. Godny ubolewania jest fakt, że KRRiT nie staje na wysokości zadania. Po rozdaniu częstotliwości i załatwieniu spraw formalnych ta instytucja nie ma dzisiaj właściwie żadnego znaczenia.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#CzesławRyszka">Warto zastanowić się nad jakąś nową misją KRRiT, nad jej nowymi zadaniami, gdyż tak dalej być nie może.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#AntoniSzymański">Na posiedzeniach Komisji Kultury i Środków Przekazu, Komisji Rodziny i na wielu spotkaniach dotyczących problemu przemocy w mediach nie słyszę obrony pokazywania takich treści. Nikt nie opowiada się za ich prezentowaniem. Wszędzie stwierdzenia są jednoznaczne - przemoc w mediach jest groźna. Można by tutaj przytaczać wiele różnych argumentów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#AntoniSzymański">Gdy w badaniach społecznych ludzie pytani są o to, jakich treści nie powinno być w mediach, to od wielu lat można spotkać bardzo jednoznaczną wypowiedź różnych grup społecznych o różnym wykształceniu: nie chcemy przemocy w mediach. Jednak włączając różne kanały telewizyjne, od Telewizji POLSAT zaczynając, mamy właśnie to, przeciwko czemu protestuje i wypowiada się w badaniach społeczeństwo i przeciwko czemu samo pisze mniej lub bardziej poradnie ustawy i z wielką łatwością zbiera 160 tys. podpisów zwolenników ustawy. Miałem okazję uczestniczyć w tej inicjatywie, w którą włączyły się również organizacje pozarządowe, gdyż przemoc w mediach uznały za wielkie zło.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#AntoniSzymański">Jakość demokracji pozostawia wiele do życzenia, jeśli społeczeństwo protestuje przeciwko temu zjawisku, a mimo tego nadawcy cały czas upowszechniają takie treści i mobilizują do ich oglądania.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#AntoniSzymański">Myślę, że powinniśmy przejść do tego, w jaki sposób tworzyć front działania przeciwko przemocy w mediach i kto powinien pełnić tu wiodącą rolę. Z całą pewnością muszą to być działania na niwie wychowawczej, na polu uwrażliwiania na ten problem. Powinna to robić KRRiT oraz Ministerstwo Edukacji Narodowej. Parę lat temu Komisja Rodziny wystosowała do Ministerstwa Edukacji Narodowej wniosek, by zwrócić uwagę na kwestię kształtowania umiejętności wyboru programów pozytywnych i odróżniania ich od programów negatywnych. Chodziło nam o to, by wykształcać w uczniach postawy konsumenckie, by rozmawiać o tym na spotkaniach z rodzicami jako o bardzo ważnym temacie. Bardzo istotne jest to, by MEN włączyło się w tę sprawę. Ktoś jednak musi pełnić wiodącą rolę. Wydaje się, że taką rolę przewiduje dla KRRiT ustawa o radiofonii i telewizji, zaś działania Krajowej Rady w tej sferze powinny być aktywniejsze - zarówno na niwie wychowawczej, uwrażliwiającej, jak i w sferze sankcji, karania. Odnoszę wrażenie, że KRRiT ma wielkie opory przed użyciem groźby o odebraniu koncesji przed karaniem. Było zaledwie kilka przypadków ukarania nadawcy, natomiast codziennie mamy do czynienia z łamaniem prawa w tym zakresie, co bardzo łatwo można udowodnić. Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych setki razy występowała w kwestii reklamy alkoholu i choć pozostawiła tę sprawę do decyzji sądu, to jednak wypełniała swoją rolę. Właśnie takie jest moje oczekiwanie wobec KRRiT. Chodzi o stanowcze respektowanie przepisów, o występowanie z wnioskami do sądów w każdym przypadku złamania ustawy. Myślę, że w tym zakresie zastrzeżenia wobec KRRiT są poważne - również ze strony Komisji Rodziny, która na ten temat dyskutowała wiele razy.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#AntoniSzymański">Na końcu obecnej kadencji Sejmu trzeba bardzo wyraźnie powiedzieć, że KRRiT, MEN, twórcy, parlament powinni iść w jednym kierunku. O dużym zrozumieniu tego problemu świadczą informacje z Komendy Głównej Policji. Policja w rozmowach z dziennikarzami mówi o tym, by nie promować przemocy, ponieważ ma to wpływ na przestępczość. Tego również oczekują pedagodzy szkolni i pracownicy socjalni. Jednak musi być ktoś, kto będzie przywódcą takiego działania. Wydaje się, że poza organizacjami pozarządowymi to właśnie KRRiT powinna tutaj bardzo wyraźnie zaznaczyć swoją obecność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MarcinZawiła">Chciałbym poinformować obecnych na naszym posiedzeniu gości, że również mają prawo zabrać głos w dyskusji. Proszę o zgłaszanie chęci wzięcia udziału w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#TadeuszCymański">Poseł Czesław Ryszka mówiąc o włączaniu i wyłączaniu telewizora stwierdził, że jest to problem wychowania. Myślę, że wychowanie jednak nie wystarczy. By wyłączyć telewizor, potrzeba heroizmu. W rozważaniach o potędze i wpływie telewizji akcenty wyraźnie przesuwają się w stronę konstatacji, że telewizja jest jednak potężna. Badania naukowe posłużyły się eksperymentem, gdy był włączony telewizor, ale bez fonii, w środowiskach ludzi ze świetną kindersztubą. Okazało się, że głowy osób mimowolnie kierowane były w stronę telewizora. Jeśli ktoś twierdzi, że telewizor zawsze można wyłączyć, oznacza to, że nie rozumie, co to znaczy migający ekran.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#TadeuszCymański">Podstawą do wspólnych porozumień jest przyjęcie podobnych założeń. Jeśli nie zgadzamy się co do podstawowych ocen, to nasza dyskusja się nie skończy. Zamierzchłą historią jest obecnie teoria katharsis, mówiąca o tym, że im więcej krwi na ekranie, tym mniej w życiu, gdyż widz wyładowuje i odreagowuje swoje emocje. Dzisiaj mówimy o tym zupełnie inaczej. Te spostrzeżenia są małą, ale może dobrą wróżbą na przyszłość. Obawiam się jednak, że głównym argumentem będą ofiary. Jeśli pojawia się cała seria tragicznych wydarzeń, to rodzi się potrzeba szukania odpowiedzi na pytanie - dlaczego? Zaczyna się wtedy dyskusja, penetracja i dochodzenie do jakichś wniosków.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#TadeuszCymański">Myślę, że lepiej wyciągać pewne wnioski wcześniej, uczyć się na doświadczeniach innych państw, a przede wszystkim nie nadawać sprawie waloru politycznego. Przypomnę, że w Sejmie wszyscy mieli wątpliwości. Proszę sięgnąć do głosowań. Te sprawy budzą różne dyskusje w różnych ugrupowaniach. Złą wróżbą jest takie głosowanie, gdy jedno ugrupowanie głosuje bezwzględnie za lub przeciw, przy żadnym głosie wstrzymującym się. W tej sprawie SLD będzie musiał odpowiedzieć społeczeństwu - za miesiąc czy też za kilka lat, gdyż jest to problem o charakterze wyjątkowym, dotyczy bowiem wychowania. W tej kwestii interesy polityczne nie powinny decydować o bezwzględnym głosowaniu za lub przeciw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#BronisławCieślak">Z trudem dojrzewałem do decyzji o zabraniu głosu w dyskusji, gdyż jej temat uważam za wielokrotnie już „przegadany”, a argumenty się powtarzają się.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#BronisławCieślak">Jeśli powrócimy do naszych debat nad kolejnymi nowelizacjami ustawy o radiofonii i telewizji oraz nad zapisami, będącymi przedmiotem dzisiejszych obrad, to przypomnimy sobie, że byli wtedy dyskutanci, którzy nie chcieli demoralizować młodzieży rezygnując z takich zapisów, ale zwracali uwagę na ich płynność, nieprecyzyjność, niejednoznaczność i na kłopoty z późniejszą ich interpretacją. Jeśli przyjęte kryteria są ostre, to czy można emitować film „Krzyżacy” ze sceną ucinania Jurandowi języka? Czy można pokazywać nawlekanie Azji na pal? Czy Andrzej Wajda dobrze zrobił „kastrując” „Ziemię obiecaną” czy też nie? Jeśli dobrze się stało, to czy stara wersja mogłaby być obecnie wyemitowana w telewizji publicznej w godzinach powszechnej oglądalności? Czy naprawdę obrazek odrąbywanego siekierą łba kurczaka działa z równie negatywną mocą na wiejskie i na miejskie dziecko? Nie zrobi to żadnego wrażenia na chłopcu wychowującym się na wiejskim podwórku, gdzie taka scena należy do rytuału przygotowywania niedzielnego obiadu. Będzie to zaś ogromne wrażenie dla mojego dziecka. Jakie więc należy przyjąć rozróżnienie? Zdaję sobie sprawę z tego, że nie przekonam państwa.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#BronisławCieślak">Kilka lat temu prasa opisywała fakt, gdy neurastenicznie nadwrażliwy i fantazjujący 9-letni chłopiec wyskoczył z okna mieszkania na trzecim piętrze, ponieważ naoglądał się „Batmana” i uznał, że założywszy pelerynkę pofrunie. Chłopiec przeżył jedynie dlatego, że spadł na skarpę porośniętą miękką trawą i skończyło się na licznych złamaniach. Czy wyprowadzimy z tego przypadku wniosek, że wszystkie filmy o elfach, Piotrusiach Panach będą zabronione? Czy zalecać nastolatkom jako lekturę szkolną żywoty świętych czy też nie? Mógłbym zadać nieskończenie wiele takich pytań. Czy to, co mówię, można potraktować jako namawianie do demoralizacji? Nie. Chodzi mi o to, byśmy nie ułatwiali sobie zadania w owej teoretycznej retoryce, gdyż mamy do czynienia z konkretną materią. Jeśli państwo oczekujecie od przewodniczącego Juliusza Brauna konkretnych decyzji w stosunku do konkretnych filmów, to pragnę powiedzieć, że w literaturze filmowej za najbardziej perwersyjnie erotyczną uznana jest scena z filmu „Tom Jones”, gdzie bohaterowie siedzą przy długim stole kompletnie ubrani i nie dotykają się. Jedynie jedzą ociekające tłuszczem kurczaki rozdzierając im nogi. W filmach Eisensteina za bardzo erotyczne uważane są skojarzenia ze scenami jadącego parowozu i pracującego, naoliwionego tłoku.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#BronisławCieślak">Mówimy o sprawach niezwykle trudnych do jednoznacznego zdefiniowania. Znam humanitarne filmy, zawierające okrutne sceny. Znam także obrzydliwe filmy, mające z pozoru szlachetne intencje, ale są one zupełnie pozbawione sensu, wyuzdane i po prostu głupie.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#BronisławCieślak">Kończąc chciałbym wrócić do początku naszego posiedzenia, gdy minutą ciszy uczciliśmy pamięć zmarłego posła Andrzeja Urbańczyka. Żałuję, że nie przywiozłem ze sobą widokówki, którą przesłano mi do mojego biura poselskiego w Krakowie. Proszę mi wierzyć, że czegoś tak obrzydliwego nie czytałem nigdy w życiu. Treść była taka: dobrze się stało, że ta szmata nie żyje, wszystkich komuchów wysłać na Korfu itd. Czy napisał to ktoś, kto naoglądał się uznanych za groźne scen gwałtu i przemocy w telewizji? A może jest to jednak osoba indoktrynowana przez słuchanie jakiegoś radia i czytanie określonej prasy?</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#BronisławCieślak">Przewodniczący Juliusz Braun podpisał pismo, w którym czytamy: „Na całym świecie obserwowane jest niepokojące zjawisko, że przy bardzo szybkim rozwoju w zakresie różnorodnych technik informacji i przekazu, jakość proponowanej oferty medialnej, zwłaszcza jeśli chodzi o nadmierną ekspozycję gwałtu, przemocy, wyuzdanej erotyki, ulega pogorszeniu i rozchwianiu dotąd przestrzeganych kryteriów. Polscy nadawcy telewizyjni skarżą się, iż coraz trudniej na rynkach światowych o zakup filmów fabularnych, które nadawałyby się w Polsce do emisji w tzw. czasie chronionym, to jest między godz. 6.00 i godz. 23.00. Rzeczywiście tak jest, ale co mamy zrobić, by sprostać państwa oczekiwaniom? Czy ustanowić urząd generalnego obercenzora, który według sobie znanych kryteriów będzie oceniał filmy i karał nadawców? Co mamy zrobić? Zamknąć granice, a może leczyć cały świat? Może wyjść z założenia; niech będzie biedny, ale czysty nasz dom itd. Nie ułatwiajmy sobie zadania atakując przewodniczącego Juliusza Brauna i domagając się zamykania stacji, gdyż przy płynności i braku wyrazistości kryteriów pozamykamy wszystko poza tym, co pokazują filmy z chodzącymi po ziemi aniołami i naprawiającymi ludzki świat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#GrażynaLangowska">To prawda, że temat był wielokrotnie poruszany, ale niewątpliwie jest on ważny. Nie jest to opinia środowiska prawicowego, lewicowego czy też innego, lecz jest to opinia ludzi, którzy znają się na problemie, którzy diagnozują sytuację, czyli wpływ przemocy na zachowania dzieci i młodzieży.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#GrażynaLangowska">Poseł Bronisław Cieślak w swojej wypowiedzi popełnił przynajmniej dwa nadużycia. Zdumiewa brak delikatności przy cytowaniu słów z nadesłanej mu pocztówki. Poseł Andrzej Urbańczyk był naszym kolegą, niezależnie od tego, że był członkiem klubu SLD. Tę kartkę napisał ktoś wulgarny i głupi. Poseł Bronisław Cieślak przypisał tego rodzaju zachowanie środowisku prawicowemu, tzn. jego wpływom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MarcinZawiła">Przepraszam, ale proponuję ograniczyć polemiki i spróbować odpowiedzieć na temat dzisiejszego spotkania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#GrażynaLangowska">Pan poseł Marcin Zawiła nie zakwestionował będącej jakąś dygresją wypowiedzi posła Bronisława Cieślaka. Mnie i pozostałych członków Komisji obraża przytoczenie tekstu kartki, która nadawała się do wyrzucenia do śmieci. Poseł Bronisław Cieślak przytaczając te słowa przypisał wpływ jakiejś opcji politycznej na wychowanie młodego człowieka. Jest to głębokie nadużycie i nie można tego zostawić bez komentarza.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#GrażynaLangowska">Poseł Bronisław Cieślak zacytował fragment „Kwiatów polskich” Juliana Tuwima w kontekście kpienia z tak ważnego problemu, jakim jest czysty, dobry, mądry dom, który jest domem wszystkich — także i młodzieży. Było to kolejne nadużycie. Wydaje mi się, że poseł Bronisław Cieślak chciał sprowokować tego rodzaju komentarz.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#GrażynaLangowska">Poseł Bronisław Cieślak bardzo uczenie wspomniał o różnych filmach erotycznych, a jest to przecież odrębny problem. Natomiast przemoc jest „karmą” przede wszystkim telewizji komercyjnych. Dokładnie to potwierdza komentarz opublikowany w „Życiu” red. Tomasza Wołka. Komercja karmi przemocą siebie i widzów — zwłaszcza tych nieukształtowanych. Każdy rodzic wie, że to szkodzi — niezależnie od preferowanych przez niego barw: zielonych, czerwonych, różowych, czarnych czy jakichkolwiek innych.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#GrażynaLangowska">Szanujemy taką instytucję jak KRRiT i ufamy, że są tam ludzie dostatecznie wrażliwi i mądrzy. Dlatego właśnie apelujemy w tej sprawie do tego organu konstytucyjnego, ponieważ jedynie Krajowa Rada powinna być zwornikiem wszystkich działań różnych instytucji wychowujących dzieci i młodzież. Chodzi o to, by chronić młode pokolenie zarażone głównie przez stacje komercyjne tą właśnie tanią „karmą”. Młody człowiek nie wyłączy telewizora, a wręcz odwrotnie, co przynosi oczywisty skutek. Jest to potwierdzone licznymi badaniami niezależnie od tego, czy są to kraje liberalne, konserwatywne, czy też inne. Po to właśnie jest ta debata. To właśnie poseł Bronisław Cieślak obraża KRRiT, gdyż sądzi, że brakuje w niej osób i wewnętrznych struktur, które byłyby w stanie odróżnić wulgarny, nastawiony na epatowanie okrucieństwem film od filmu, który wychowuje, mimo że zawiera okrutną scenę. Poza tym są określone godziny, w których dorośli ludzie dla samego okrucieństwa mogą oglądać filmy takiego rodzaju. Pozostałe godziny są zastrzeżone w celu chronienia dzieci rodzin zarówno z SLD czy też z jakiegoś innego środowiska. Jest to problem nas wszystkich. Możemy wysłuchiwać opinii mieszczących się w granicach przyzwoitości, natomiast poseł Bronisław Cieślak pozwolił sobie na rzecz zupełnie niesłychaną, horrendalną. Zdeprecjonował całą debatę, a także KRRiT, która ma stać na straży mediów, ponieważ stanowią one czwartą władzę. Jest to władza nad umysłami i sercami zwłaszcza ludzi nieukształtowanych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MarcinZawiła">Ad vocem poseł Bronisław Cieślak.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#BronisławCieślak">Jeśli w odczuciu posłanki Grażyny Langowskiej moja wypowiedź była horrendalna, więc widać, że jestem człowiekiem horrendalnym. Swoje sprostowanie chciałbym sprowadzić tylko do jednego zdania. Moim celem nie było obrażenie polskiej prawicy — ani en bloc, ani personalnie. Nie chciałem także obrazić KRRiT, co sugerowała pani posłanka. Pragnąłbym jedynie zwrócić uwagę na mój skromny pogląd. Materia, o której rozmawiamy, wbrew temu, co państwo sugerują, jest niejednoznaczna, trudna, a ja nie znam i nie podzielam tak łatwych recept, jakie państwo zdajecie się posiadać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#AntoniSzymański">Wcale nie uważam, że materia jest prosta, łatwa i że proste diagnozy doprowadzą do rozwiązania sytuacji. Gdybyśmy przyjęli propozycję mówiącą, że jeśli coś jest niejasno określone, to wówczas należałoby zrezygnować np. z funkcjonowania sądów rodzinnych. Musielibyśmy zrezygnować np. z udzielania rozwodów, gdyż sprawą ocenną jest to, czy mamy do czynienia z całkowitym i pełnym rozkładem pożycia, a sędziowie mają różne zdania. Gdy mamy zabrać dziecko do placówki opiekuńczej, to musi się wypowiedzieć wielu biegłych - czasami są to opinie sprzeczne. Zdarzają się różne opinie różnych instytucji sądowych. Nie oznacza to jednak, że z tego powodu mamy zrezygnować z funkcjonowania sądów rodzinnych lub zrezygnować z udzielania rozwodów itd.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#AntoniSzymański">Omawiane dzisiaj sprawy również są trudne. Należy je oceniać indywidualnie i trzeba być stanowczym, występować do sądów i bronić tych spraw w sposób skuteczny.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#AntoniSzymański">Chciałbym życzyć KRRiT, by było więcej takich postaw, jaką zaprezentował były prezydent USA Al Gore w swoim bardzo ostrym wystąpieniu na spotkaniu w Hollywood. Do ludzi mediów podchodzimy na ogół z wielką atencją, a na spotkaniu w Hollywood wydarzyło się coś zadziwiającego. Liberalny prezydent powiedział do przedstawicieli mediów, że odpowiadają za przestępczość na ulicach, za chuligaństwo w szkołach. Chciałbym, żeby taką treść nieśli w swojej pracy członkowie KRRiT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#TadeuszCymański">Wypowiedzi posłów są podwójnie ważne, ponieważ najbliższy czas pokaże, co będzie dalej. Wiemy, jaki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. Nie jest sztuką powiedzieć, że materia jest trudna i złożona oraz nie jest sztuką podawanie rozlicznych przykładów. Znam nawet bardziej ekstrawaganckie. Jeden z dyrektorów programowych telewizji powiedział: a ten wasz Chrystusik na krzyżu to nie jest okrucieństwo? Podkreślam, że nie uciekniemy od rzeczywistości i faktów występowania w mediach, i to w dużym natężeniu, zjawiska przemocy. Nie mówimy o sprawach z jakiegoś pogranicza. Film „Ostry poker w małym Tokio” nie jest usprawiedliwiony ani wartością artystyczną, ani tym, że jest to jakiś film z pogranicza. Jak mówi młodzież jest to tzw. kaszana na ekranie. Jest tam kilkadziesiąt zabójstw i gwałtów, a ja siedzę z kawą w fotelu i ręce mam lepkie jak Makbet. Po prostu nie można udawać, że problem nie istnieje. Mówimy o autentycznych przypadkach. Nie dostrzegamy rzeczywistej woli działania u nadawców, którzy podpisali porozumienie „Przyjazne media”. O tym fakcie świadczą podawane dzisiaj przykłady. Nadawcy nie szanują i nie boją się Krajowej Rady. Po prostu czują się na „topie” i jest to pewien smutny fakt. W tym stanie rzeczy Krajowa Rada pełni rolę pewnego gwaranta, zaś głównym „architektem” jest SLD. Unia Wolności podzieliła się i kilku wybitnych jej członków nie brało udziału w głosowaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarcinZawiła">Wyniki głosowań są powszechnie dostępne, nie są ukrywane, choć rzeczywiście jest to problem drażliwy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#TadeuszCymański">Nie wszyscy mają czas, a byłoby dobrze, by nasi goście wiedzieli, jakie ciekawe zjawiska wystąpiły w sali sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarcinZawiła">W Internecie znajdują się wszystkie dane dotyczące głosowań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MaciejKosiński">Do tej dość emocjonalnej dyskusji chciałbym wnieść kilka informacji wynikających z badań. W gruncie rzeczy zostałem obrażony stwierdzeniem o moim obliczu moralnym i dyrektorów telewizji. Chodzi o cytat z artykułu Witolda Orzechowskiego - reżysera pracującego w Telewizji POLSAT i przygotowującego jeden konkretny program pt. Na każdy temat. Wysuwanie na tej podstawie wniosków o mojej moralności oraz moich kolegów jest chyba zbyt daleko idącym uogólnieniem.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#MaciejKosiński">Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że sprawa przemocy w telewizji jest jednym z ważniejszych problemów, a kwestia ochrony dzieci jest tu poza wszelką dyskusją. Staramy się w sposób zdecydowany reagować na to, co zostało ustalone w ramach zapisów ustawowych i w statucie porozumienia „Przyjazne media”.</u>
          <u xml:id="u-30.2" who="#MaciejKosiński">Z badań Demoskopu, przeprowadzonych na przełomie kwietnia i maja br. wynika, że w domach niemal wszystkich badanych dzieci nie wolno im oglądać filmów oznaczonych czerwonym znakiem. Czy jest to sukces „Przyjaznych mediów”, czy klęska? Dodam, że badania zostały przygotowane i skomentowane przez wybitnych specjalistów, m.in. z Wydziału Pedagogiki Uniwersytetu Warszawskiego. Badania OBOP dotyczyły z kolei oznakowania scen drastycznych i znajomości korzystania z nich. Ta znajomość kształtuje się w granicach 58%, czyli większość oglądających rozróżnia te oznakowania i posługuje się nimi w „grze”, jaką musi prowadzić z dziećmi.</u>
          <u xml:id="u-30.3" who="#MaciejKosiński">Jednak nic nie zastąpi funkcji rodziny i szkoły. Nie oznacza to wcale, że telewizja nic nie może zrobić w tej sprawie. Z badań Demoskopu wynika, że ostatnio najbardziej popularnym programem wśród dzieci był „Big Brother”. Przyczyna była bardzo prosta. Wiele dzieci tylko w tym czasie mogło oglądać program wspólnie z rodzicami. Dzieci szukały akceptacji swoich rodziców, którzy nie oglądają programów dla najmłodszych widzów. Bardzo niewielka grupa rodziców wspólnie z dziećmi ogląda taki program, który w ten sposób zostaje dowartościowany. Jest to zjawisko, którego nie zastąpi żadna telewizja ani zapis ustawowy. Tak jak powiedział przewodniczący Juliusz Braun, jest to kwestia edukacji medialnej. Ktoś musi dokonać wyboru włączenia bądź wyłączenia telewizora. Telewizyjny pilot służy do wyboru tego, co jest nadawane na poszczególnych kanałach.</u>
          <u xml:id="u-30.4" who="#MaciejKosiński">Wszystkie podejmowane działania zmierzają w jednym kierunku - jak najmniej przemocy w ustawowo określonym czasie. Wiem, że nie zawsze to się udaje. W wielu wypadkach mamy poczucie winy, ale reagujemy na te negatywne zjawisko.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MarcinZawiła">Czy pan przewodniczący chciałby ustosunkować się do dyskusji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JuliuszBraun">Pytań adresowanych do mnie było niewiele, ale chciałbym się odnieść do kilku spraw podniesionych w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JuliuszBraun">Skarga posła Jerzego Wenderlicha wpłynęła do KRRiT. Zgodnie z ustawą zwróciliśmy się do Radia Maryja o przesłanie nagrania.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JuliuszBraun">Poseł Tadeusz Cymański parokrotnie powtórzył pytanie o to, czy krajowi nadawcy uznają autorytet KRRiT. Myślę, że nie można tego oceniać mierząc to ilością aktów przemocy na ekranie. Prof. Hussmaun powiedział, że w USA od 30 lat w kolejnych badaniach, wykładach i raportach na temat przemocy w mediach biorą udział: Kongres, administracja, rząd, policja, naukowcy itd. i - niestety - w dalszym ciągu w Stanach Zjednoczonych przemocy jest więcej niż w innych krajach. Czy oznacza to, że w USA Kongres, rząd i prezydenci nie mają autorytetu? Myślę, że takie bezpośrednie przeniesienie jest zbyt proste. Nie jest tak, że opinia społeczna mówi, iż nie życzy sobie przemocy w mediach. W badaniach zauważalny procent badanych mówi, że nie chce przemocy w mediach. Jednak gdy przychodzi do włączenia telewizora, to - niestety - zostaje wybierany program, w którym jest dużo przemocy. Blisko połowa telewidzów ma do wyboru już ponad kilkadziesiąt programów i często wysoką oglądalność mają te, o których dzisiaj mówimy. Dlatego tak ważne jest znaczenie edukacji.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JuliuszBraun">KRRiT podjęła obowiązek zajęcia się sprawami edukacji medialnej. Poczynając od konferencji z października ub.r. do tej pory nie udało nam się doprowadzić do współpracy z Ministerstwem Edukacji Narodowej, choć była taka deklaracja. Nigdy nie udało nam się doprowadzić do współpracy z MEN w kwestii edukacji medialnej.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#JuliuszBraun">Jest też problem ostrości kryteriów i jednoznaczności decyzji o ukaraniu. Gdy podejmuję taką decyzję, to opieram się na podstawie wielokrotnych analiz. Nawet w takiej sytuacji często te sprawy są potem w mediach przedmiotem dyskusji. Film „Malaria”, za którego emisję została nałożona kara, bez najmniejszych wątpliwości nie powinien być emitowany w porze chronionej. Jednocześnie nadawca zwraca uwagę na to, że ten film był nagrodzony przez jury ekumeniczne na festiwalu w Cannes. Nie oceniamy jakości artystycznej filmu, lecz zwracamy uwagę na to, że nie powinni go oglądać wszyscy widzowie.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#JuliuszBraun">Podstawową sprawą jest klimat potępienia przemocy. Wskazują na to także doświadczenia amerykańskie. Różnego rodzaju organizacje pozarządowe, ruchy społeczne mogą doprowadzić do tego, że przestaje się opłacać emisja określonych programów telewizyjnych. Jeżeli w Polsce pojawiłby się ruch propagujący bojkot towarów reklamowanych w czasie odrzucanych przez społeczeństwo programów telewizyjnych, to natychmiast wycofaliby się reklamodawcy i takich programów nikt by nie nadawał. Problem tkwi w tym, że poza werbalnymi deklaracjami w Polsce wciąż nie ma odpowiedniego klimatu dla tych spraw. Podejmując swoje działania KRRiT stara się wywoływać klimat potępienia przemocy.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#JuliuszBraun">Nie jest chyba dobrym pomysłem stawianie Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych jako wzoru dla KRRiT. Agencja działa, a w Polsce pojawiają się billboardy reklamujące alkohol, co jest w sposób oczywisty sprzeczne z prawem. Jeżeli mamy szukać wzorów skuteczności, to akurat nie w Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, z którą zresztą staramy się współpracować. Proszę mojej wypowiedzi nie traktować jako krytyki naszego partnera. To wszystko wykazuje, że problemy są rzeczywiście trudne, co jednak nie zwalnia nas ani Agencji z troski o rozwiązywanie tych zagadnień.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MarcinZawiła">Odbyliśmy dyskusję na temat przemocy w mediach i Komisja zapoznała się z tym problemem. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>