text_structure.xml
109 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram kolejne posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Witam posłów i przybyłych gości: ministra Janusza Michalskiego z Ministerstwa Skarbu Państwa, przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - Bolesława Szulika, przedstawicieli mediów oraz dziennikarzy.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JanMariaJackowski">Porządek dzienny przewiduje następujące punkty:</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JanMariaJackowski">1) struktura własnościowa w polskich mediach (referują: minister skarbu państwa oraz przewodniczący KRRiT),</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JanMariaJackowski">2) problemy związane z ochroną polskich archiwaliów fotograficznych (informacja przewodniczącego Komisji),</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JanMariaJackowski">3) sprawy bieżące.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#JanMariaJackowski">W sprawach bieżących chciałbym poruszyć m.in. problem szkolnictwa artystycznego. Na mocy ustawy z września ub. roku szkolnictwo artystyczne zostaje przekazane do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Do naszej Komisji napływają ze środowisk zainteresowanych, tj. od przedstawicieli szkół artystycznych II stopnia protesty i stanowiska w tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#JanMariaJackowski">Czy są uwagi bądź sprzeciwy do proponowanego porządku dziennego? Nie widzę.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#JanMariaJackowski">Stwierdzam, że porządek dzienny został przyjęty.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#JanMariaJackowski">Przechodzimy do rozpatrzenia pkt. 1 porządku obrad.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#JanMariaJackowski">Proszę ministra Michalskiego o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#JanuszMichalski">W uzupełnieniu informacji na temat struktury własnościowej w polskich mediach chciałbym przedstawić główne zagadnienia dotyczące wykonywania przez ministra skarbu państwa funkcji właścicielskich i telewizyjnych, w których skarb państwa posiada 100% akcji.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#JanuszMichalski">Są to oczywiście spółki ze 100% polskim kapitałem, kapitałem skarbu państwa. Spółki te powstały w trybie art. 64 ustawy o radiofonii i telewizji z dnia 29 grudnia 1992 r. Ten tryb zobowiązywał ministra skarbu państwo do zawiązania spółek - „Telewizja Polska - Spółka Akcyjna”, „Polskie Radio - Spółka Akcyjna” oraz „spółek radiofonii regionalnej”. Wykaz tych spółek został dołączony do naszej informacji. Jest 19 spółek założonych przez ministra skarbu państwa w trybie tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#JanuszMichalski">W świetle art. 26 wymienionej ustawy do spółek stosuje się przepisy Kodeksu handlowego z zastrzeżeniem art. 27–30 ustawy o radiofonii i telewizji, co oznacza, że ustawa o radiofonii i telewizji w sposób nieco odmienny od Kodeksu handlowego reguluje prawa i obowiązki akcjonariuszy w zakresie powoływania organów spółki, zmian statutu i udziału w zysku.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#JanuszMichalski">W klasycznej spółce akcyjnej Prawa handlowego akcjonariusze określają w statucie tryb powołania organu zarządzającego - zarządu i reprezentującego spółkę oraz organ nadzorujący działanie spółki - radę nadzorczą bądź komisję rewizyjną.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#JanuszMichalski">Na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy właściciele akcji dokonują oceny działania zarządu i rady nadzorczej udzielając im bądź nie pokwitowania. Statut może również prze-widywać prawo do odwoływania członków władz spółki w trakcie roku obrotowego, jeśli akcjonariusze uznają taką zasadność.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#JanuszMichalski">W świetle przepisów ustawy o radiofonii i telewizji zarząd powołuje rada nadzorcza, a członkowie rady powoływani są przez KRRiT z wyjątkiem jednego członka - przedstawiciela ministra skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#JanuszMichalski">Minister skarbu państwa, po zapoznaniu się ze sprawozdaniami finansowymi może nie udzielić pokwitowania władzom spółki, ale nie skutkuje to żadnymi sankcjami wobec członków rady nadzorczej i pośrednio wobec zarządu spółki, ponieważ akcjonariusz (skarb państwa) pozbawiony jest w tym przypadku prawa do powoływania (za wyjątkiem jednego) członków rady nadzorczej.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#JanuszMichalski">Ponadto rada nadzorcza jest nieodwoływalna w trakcie trzyletniej kadencji.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#JanuszMichalski">W myśl art. 29 ust. 3 ustawy o radiofonii i telewizji zmiana statutu spółki każdorazowo wymaga uprzedniej zgody KRRiT. Jest to oczywiście ograniczenie dla ministra skarbu państwa, bowiem na każdą zmianę statutu (nawet redakcyjną) musi uprzednio wyrazić zgodę KRRiT. Ten przepis nie dopuszcza żadnych sytuacji wyjątkowych.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#JanuszMichalski">Przepis art. 31 ust. 3 ustawy o radiofonii i telewizji określa strukturę przychodów i pozbawia akcjonariusza jednoosobowych spółek skarbu państwa podstawowego prawa akcjonariusza, czyli prawa do udziału w zysku, co jest określone w klasycznych spółkach prawa handlowego.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#JanuszMichalski">Wielokrotnie spółki podnosiły problem braku możliwości pogodzenia misji radia publicznego i telewizji publicznej z koniecznością wypracowania przez spółki zysku. Jest to problem otwarty i na pewno dyskutowany na forum Komisji Kultury i Środków Przekazu.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#JanuszMichalski">Należy zwrócić uwagę na to, że spółki akcyjne mogą mieć cel gospodarczy, jak i jakikolwiek inny dozwolony prawem cel.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#JanuszMichalski">Ustawa o radiofonii i telewizji określa zadania publicznej radiofonii i telewizji oraz określa przychody, które pozwalają na realizację celów i zadań spółek. Spółki finansowane są obecnie w około 80% z abonamentu przyznawanego przez KRRiT. W pozostałej części spółki wypracowują zyski i przeznaczają na dalszy rozwój.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#JanuszMichalski">W przypadku wypracowania zysku pozostaje on w spółce, ponieważ walne zgromadzenie nie może przeznaczyć zysku akcjonariuszowi.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#JanuszMichalski">Wydaje się oczywiste, że taka forma spółki akcyjnej dla publicznej radiofonii i telewizji jest obecnie stosowna i właściwa.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#JanuszMichalski">Jeżeli pojawią się w dyskusji szczegółowe kwestie, to będziemy próbowali udzielić wy-jaśnień.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JanMariaJackowski">Proszę przewodniczącego Sulika o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BolesławSulik">Przepraszam raz jeszcze za to, że nie uczestniczyłem w pierwszej dyskusji. Cieszę się, że mam dzisiaj okazję złożyć wyjaśnienia. Ograniczę się do paru najbardziej, według mnie, istotnych punktów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#BolesławSulik">Myślę, że regulacje, które umożliwiają KRRiT politykę państwa na obszarze audiowizualnym, należy odnieść do polityki kulturalnej państwa. Jestem pewien, że wszyscy wierzymy w to, iż kultura i polityka kulturalna państwa jest obszarem suwerenności narodowej i tylko takie uzasadnienie mają w gruncie rzeczy wszelkie zapisy regulujące w tym obszarze, np. inwestycje, także inwestycje zagraniczne. Wydawałoby się, że mówię w tej chwili o rzeczy bardzo oczywistej. Należy jednak z tego stwierdzenia wyprowadzić kilka wniosków.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#BolesławSulik">Przede wszystkim trzeba zauważyć, że regulacja tego obszaru jest w wysokim stopniu niespójna. Ustawa o radiofonii i telewizji oraz ustawa o łączności, telekomunikacji są pod tym względem całkowicie niespójne. Być może nie było to rażące w pierwszych latach funkcjonowania ustawy o radiofonii i telewizji. W tej chwili jest to coraz większym problemem.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#BolesławSulik">Ustawa o łączności reguluje cały obszar kabla, obszar bardzo dynamicznie rozwijający się i coraz bardziej istotny na rynku audiowizualnym. Ustawa o łączności dopuszcza próg 49% inwestycji zagranicznej dla operatorów kablowych. Natomiast brak jest zapisu, jeśli chodzi o własność sieci, co oznacza, iż własność może być zagraniczna w 100%. I tak się dzieje. Polski rynek medialny jest dla inwestorów zagranicznych niesłychanie atrakcyjny i myślę, że należy się z tego cieszyć. Do biznesu, głównie amerykańskiego, częściowo kanadyjskiego, należy w tej chwili około połowy najlepszych sieci kablowych w Polsce. Proporcja ta cały czas się zwiększa.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#BolesławSulik">W ustawie o radiofonii i telewizji funkcjonuje jeszcze próg 33% inwestycji zagranicznych. Ustawa ta ma już 5 lat i przez te lata inwestorzy, nie tylko zagraniczni, nauczyli się zgodnie z prawem obchodzić ten system regulacji. W przekazanym Komisji materiale wskazujemy na niektóre sposoby, całkowicie zgodne z literą prawa, obchodzenia tych regulacji.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#BolesławSulik">Na przykład na s. 3 czy s. 5 mówimy o możliwości tworzenia handlowego domu sprzedaży i przepuszczania pieniędzy przez ten dom. Jest możliwość stworzenia odrębnego podmiotu, który nie jest właścicielem koncesji. Są inne możliwości piętrowych umów pomiędzy właścicielami.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#BolesławSulik">Myślę, że trzeba na to trzeźwo patrzeć i nigdy nie zapominać o celu, któremu ta regulacja powinna być podporządkowana.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#BolesławSulik">Inwestycje zagraniczne na pewno nie są złem samym w sobie, jeżeli w dużym stopniu są wykorzystywane na tworzenie własnej, suwerennej kultury narodowej. Temu też powinna służyć polityka KRRiT. Proponuję, byśmy w tej perspektywie patrzyli również na zapisy ustawowe i na brak spójności w funkcjonującym obecnie prawodawstwie. Możemy nawiązać do szczegółowych przykładów. Proszę jednak o to, by nie wymagać ode mnie i od członków KRRiT zdradzania tego, co niewątpliwie jest tajemnicą handlową. Myślę, że jednocześnie istnieje wymóg „przezroczystości”. Jest wiele spraw, które powinny być sprawami publicznymi, a często traktowane są jako tajne. Nie mam żadnych hamulców ani kompleksów przed ujawnianiem spraw w przypadku, gdy nie chodzi o tajemnicę handlową.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanMariaJackowski">Otwieram dyskusję. Chciałbym zaproponować powołanie dwuosobowego zespołu, który spróbuje usystematyzować, uporządkować wnioski z dzisiejszej dyskusji i do kolejnego posiedzenia Komisji przedstawi dezyderat, opinię bądź jakieś inne stanowisko w tej kwestii. Poseł Braun proponuje, by to stanowisko zostało przygotowane przez prezydium Komisji. Przyjmuję tę propozycję.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JanByra">Rozumiem, że temat naszego posiedzenia dotyczy nie tylko struktury własności w mediach elektronicznych, ale dotyczy także szeroko rozumianej prasy. Chciałbym się odnieść do spraw własności w prasie polskiej.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JanByra">Z Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich otrzymaliśmy materiał, w którym dyrektor Centrum twierdzi, że funkcjonowanie kapitału obcego na polskim rynku prasowym nie wywołuje żadnych skutków, a potencjalne zarzuty wynikają z - jak to określa - ułomności intelektualnej. Inną nieco opinię przedstawia dr Zbigniew Bajka z Ośrodka Badań Prasoznawczych z Krakowa. Mówi, że co prawda, te zarzuty są nacechowane emocjonalnie, ale jednak uważa, iż warto je zbadać naukowo.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JanByra">Chciałbym zapytać ministra Michalskiego o to, czy w tej sprawie będą podjęte jakieś działania. Przypomnę, że podczas debaty parlamentarnej nad programem rządu premiera Buzka przewodniczący Marian Krzaklewski w imieniu koalicji zapowiedział, iż „powołana zostanie rządowa komisja badająca procesy własnościowe i koncentrację kapitału w środkach masowego przekazu”. Czy taka komisja została powołana, a jeśli nie, to czy będzie powołana i w jakim celu?</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanMariaJackowski">Proszę ministra Michalskiego o udzielenie odpowiedzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#JanuszMichalski">Skarb państwa posiada 100% akcji, czyli 100% własności w PAP i Polskiej Agencji Informacyjnej, które są spółkami akcyjnymi. Są to jedyne dwa podmioty kontrolowane w 100% przez skarb państwa.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#JanuszMichalski">Słyszałem zapowiedź powołania komisji, o której mówił przewodniczący Krzaklewski. Nie wiem, czy powstała taka komisja i jakie ma reprezentować ośrodki czy środowiska. W tej chwili nie posiadam takiej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JanMariaJackowski">Przypomnę, że członkowie Komisji otrzymali materiały dotyczące nie tylko mediów elektronicznych, ale również mediów prasowych. Do Komisji wpłynął także komunikat z X Spotkania Wydawców i Redaktorów Gazet Lokalnych. Myślę, że możemy poszerzyć naszą dyskusję o temat struktur własnościowych w polskich mediach. W komunikacie z X Spotkania Wydawców i Redaktorów zostały zawarte pewne tezy, m.in. teza, że w przypadku prasy mamy do czynienia z błędem w postaci ustawy o likwidacji RSW „Prasa” z 1990 r. Autorzy komunikatu twierdzą, że w wyniku procesów, które wtedy zaszły, nastąpiło zjawisko, które można by określić jako ułatwienie przejmowania, zwłaszcza tytułów prasy lokalnej przez kapitał zagraniczny. W naszym posiedzeniu uczestniczy dyr. Andrzej Goszczyński, które opracował ekspertyzę na potrzeby naszej Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejGoszczyński">To, co napisałem w ekspertyzie, dotyczy obszaru, którym zajmuje się Centrum Monitoringu Wolności Prasy, a więc tego wszystkiego, co jest uznawane za wolność prasy, za swobodę mediów. Z tego punktu widzenia rzeczywiście pochodzenie kapitału nie ma żadnego znaczenia w tym sensie, iż nie odnotowujemy żadnych charakterystycznych zjawisk, o których można by powiedzieć, że są typowe dla obecności w polskiej prasie kapitału zagranicznego, a nie występują w wypadku, kiedy te gazety są własnością rdzennie polską. Nie dostrzegamy takich rozróżnień.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#AndrzejGoszczyński">Próbowałem obserwować, czy w ogóle pojawiają się jakieś sygnały mówiące o tym, że obecność zewnętrznego kapitału wywołuje coś istotnego w polskiej prasie. Jedyny sygnał pochodzi z konferencji w Tczewie. W komunikacie zawarta jest informacja o tym, iż przejmowanie gazet lokalnych przez kapitał zagraniczny w wielu wypadkach prowadzi do tego, że wydawca chcąc uniknąć konfliktów z władzą właściwie „dusi” głos obywatelski, który wcześniej był istotą prasy lokalnej. Nie wiem, czy tak jest. Koledzy na konferencji w Tczewie sformułowali takie stwierdzenie i rozumiem, że mają ku temu podstawy. Nie jest to jednak zarzut, który można formułować w sensie formalnym. Możemy stwierdzić, że tak jest i może to się nam nie podobać. Jeżeli jednak lokalnym społecznościom będzie potrzebna gazeta wyrażająca ich obywatelski gniew, niepokój, zatroskanie itd., to bez wątpienia taka gazeta zostanie przez nie stworzona. W związku z tym formułowanie takiego wniosku pod adresem kapitału zagranicznego, według mnie, nie ma sensu.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#AndrzejGoszczyński">Istotnym problemem jest koncentracja kapitału, zwłaszcza jeśli jest to własność multimedialna, gdy w jednym ręku są zarówno gazety, jak i stacje radiowe, stacje telewizyjne. Zaczyna to się pojawiać w Polsce i rzeczywiście może być niebezpieczne, ponieważ w konsekwencji doprowadza do ujednolicenia głosu, wydawanego przez media.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#AndrzejGoszczyński">Będziemy chcieli zwrócić na to uwagę w tworzonym obecnie prawie prasowym. Jest to kwestia funkcjonowania kapitału w ogóle, natomiast nie jest to sprawa charakterystyczna wyłącznie dla kapitału zagranicznego.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#AndrzejGoszczyński">Zwracam uwagę na to, że w tej chwili w Polsce osiągnęliśmy pewien stan prawny, od którego właściwie nie ma odwrotu, jeżeli nie chcemy oderwać się od Europy. W tej chwili nie można przecież powiedzieć, że od jutra nakładamy blokadę np. 30% udziału kapitału zagranicznego w polskiej prasie, ponieważ tego nie da się zrobić ze względu na zobowiązania międzynarodowe Polski zarówno wobec Unii, jak i wobec Światowej Organizacji Handlu. Poza tym nie znajdziemy w Polsce kapitału, który wykupiłby te udziały. Proszę wyobrazić sobie sytuację, iż od jutra wystawiamy do natychmiastowej sprzedaży 70% udziałów, które do tej pory były w ręku zagranicznym. Kto kupi te udziały? Nie widzę chętnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MarcinLibicki">Możliwe, że w danym momencie nie obserwuje się jakiegoś wyraźnego wpływu interesów zagranicznych, objawiających się konkretnymi interwencjami. Ten brak obserwacji może wynikać z tego, iż jest dość trudno wykazać na określonych przykładach pewne długookresowe trendy, jak wygaszanie pewnego rodzaju publicystyki o określonym profilu ideowym itd. Nie ulega wątpliwości, że to zagrożenie może być widoczne dopiero po dłuższym okresie obserwowania oraz w pewnych węzłowych momentach. Mieliśmy bardzo nieprzyjemny przykład interwencji zagranicznego wydawcy, gdy doszło do dymisji redaktora „Dziennika Bałtyckiego”, który zajął określone stanowisko w sprawie prezydenta Kwaśniewskiego. Interwencje te mogą być niewidoczne na bieżąco, ale mogą się ujawnić w bardzo trudnych sytuacjach politycznych kraju, gdy nagle się okazuje, że wydawcy zagraniczni przestają reprezentować interesy polityczne. Trzeba o tym pamiętać. Centra obserwujące musiałyby jednak złożyć pewne sprawozdanie z długookresowych obserwacji zachowań prasy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MarekJurek">Jest dla mnie sprawą oczywistą to, o czym przed chwilą mówiliśmy, tzn. że rynek polskie będzie bardziej otwarty na kapitał zagraniczny. Dotyczy to przede wszystkim pewnych rozwiązań prawnych. Musimy obniżyć bariery prawne utrudniające inwestycje zagraniczne w Polsce w długim cyklu. Powstaje pytanie, czy uczynić to teraz, czy przy okazji np. nowelizacji ustawy o prawie audiowizualnym, czy też przy innej nowelizacji. Są to decyzje polityczne, natomiast kierunek jest oczywisty.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MarekJurek">Interesuje mnie stanowisko Komisji w kwestii, czy państwo polskie chce mieć politykę w przypadku podejmowania decyzji, które w sposób konieczny podejmuje się uznaniowo. Są to np. decyzje koncesyjne w wypadku dysponowania tak rzadkim dobrem, jak częstotliwości radiowe, kanały telewizyjne. W przypadku prasy jest to kwestia zbywania czegoś, co stanowi majątek publiczny. Są to decyzje, które mają charakter opcyjny i uznaniowy.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#MarekJurek">Pytanie o to, czy traktujemy polski charakter kapitału jako element, który powinniśmy faworyzować, jest bardzo ważnym pytaniem. Oczywiste jest to, że nie możemy stwarzać pewnych barier prawnych. Natomiast państwo polskie musi mieć politykę w tej dziedzinie. Tworząc otwarty rynek, nie powinniśmy być jedynie obserwatorem tego rynku. Powinniśmy go kształtować, korzystając z tych środków, jakimi dysponujemy.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#MarekJurek">Myślę, że pytanie, nad jakim zastanawia się Komisja, to kwestia aktywnych, opcyjnych decyzji organów państwowych i różnych ciał działających w imieniu państwa, a dotyczących tego, czy mamy faworyzować obecność polskiego kapitału, czy też nie oddziaływać w żaden sposób na charakter bądź w ogóle obecność kapitału zagranicznego, zewnętrznego. Właśnie w tej kwestii jest dla mnie najistotniejsze stanowisko Komisji, zwłaszcza że KRRiT parokrotnie znalazła się w sytuacji, gdy miała do wyboru propozycję inwestycji czysto polskiego kapitału o charakterze w ogromnym stopniu społecznym, np. kapitał kościelny, a z drugiej strony propozycję inwestycji zagranicznych o mniej lub bardziej komercyjnym charakterze, traktującym nasz rynek audiowizualny jako rynek, który przede wszystkim się eksploatuje. Oferowano postęp technologiczny, ale przede wszystkim szukano zysku.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#MarekJurek">Dlatego bardzo istotne jest stanowisko Komisji. Czy Komisja jako jeden z autorytetów publicznych rekomenduje neutralność organów państwa decydujących w tych sprawach, czy raczej jednak w ramach prawa i większej otwartości naszego rynku preferuje kapitał polski przed inwestycjami zagranicznymi?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JacekRybicki">Oczywiste jest, że również w procesie integracji z Unią Europejską nie jesteśmy w stanie postawić jakichś zasadniczych barier prawnych, które uniemożliwiłyby wręcz napływ kapitału zagranicznego na polski rynek mediów, w tym na polski rynek prasowy. Nie obawiam się także tego, że obce koncerny będą wykorzystywały ten rynek w celu norwegizacji czy germanizacji społeczeństwa polskiego. Mówię tutaj o koncernie ORKLA i HIRTREITERZE.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JacekRybicki">Zwracam uwagę na inne niebezpieczeństwo, które w moim przekonaniu, jest niebezpieczeństwem istotnym i któremu musimy się przeciwstawić. Zarówno sprawa HERSANTA, jak i sprawa HIRTREITERA pokazują, jak łatwo można wycofać kapitał obcy, sprzedając nie wiadomo komu cały pakiet gazet oraz jak łatwo poddać się w interesie ekonomicznym kapitałowi zagranicznemu wpływom władz. To, co się stało w „Dzienniku Bałtyckim”, jest tego klasycznym przykładem. Nie zapominajmy o tym, że dzisiaj HIRTREITER to Gdańsk, Łódź, Poznań, Katowice i Kraków wraz z województwami przyległymi. Praktycznie jest to firma, która powoli zbliża się do monopolu na rynku prasy regionalnej. Podkreślę - regionalnej a nie lokalnej. Wprowadziłbym istotne rozróżnienie między dziennikami czy tygodnikami wychodzącymi na szczeblu mniejszych terenów i które mają charakter tytułów regionalnych. Stąd być może wnioski, które zarysowały się po spotkaniu w Tczewie. Powinny zmierzać do tego, by systematycznie dokonywać kierunkowego monitoringu zachowań na rynku tych właścicieli. Powinien być przedstawiony choćby takim gremiom jak Komisja sejmowa. Sądzę, że jest to w interesie polskiego czytelnika i polskiego społeczeństwa w całości.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JacekRybicki">Nie zapominajmy, że prasa lokalna ma i będzie miała coraz większy wpływ na kształtowanie opinii i świadomości społecznej w bardzo wielu dziedzinach, nie tylko w kwestiach politycznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MichałTomaszKamiński">Z przykrością powiem, że nie zgadzam się z niektórymi wypowiedziami mojego przedmówcy. Nie podzielam owego braku lęku wobec udziału kapitału obcego w polskich mediach, zwłaszcza w mediach drukowanych. Oczywiście, ekspansja kapitału obcego w polskich środkach przekazu dotyczy wszystkich przejawów życia medialnego w Polsce. Dotyczy także przecież produkcji filmowej, dotyczy wszystkiego, co kształtuje ducha narodu. To, co nazywamy pop-kulturą w znaczącym stopniu kształtuje świadomość zwłaszcza młodego pokolenia, czyli ma ogromny wpływ na proces wychowawczy.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#MichałTomaszKamiński">Nie zgadzam się z tym, że w związku z naszą integracją z Unią Europejską niemożliwe są pewne bariery. Na przykład we Francji istnieją ograniczenia dla kapitału obcego. Nie rozumiem, dlaczego o tym nie mówimy. To nie jest tak, że w Polsce musimy być bardziej europejscy od Europejczyków. Prześciganie się w wyrzekaniu się tego co narodowe nie doprowadzi do niczego dobrego, a co więcej może powodować pewną reakcję, która będzie zaostrzała nie tylko spór polityczny, ale także światopoglądowy dotyczący współczesnego pojmowania interesu narodowego, pojęcia naród itd.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#MichałTomaszKamiński">To, o czym dzisiaj mówimy - o strukturze własnościowej w mediach, dotyka tego problemu w bardzo istotny sposób. Oczywiście, ma także zupełnie inny wymiar - wymiar czysto praktyczny. W Polsce mamy dzisiaj taką sytuację, w której dwa wielkie koncerny zdominowały rynek prasy lokalnej. Sięgnijmy do przykładu afery z „Dziennikiem Bałtyckim”, w której ewidentnie z przyczyn praktycznych zagraniczny wydawca podejmował pewne decyzje personalne. Przykład ten pokazuje, że nie jest tak, iż wydawcy zagraniczni wolni są od pewnych nacisków politycznych. Wprost przeciwnie. Wydaje się nawet, iż wydawcy zagraniczni są bardziej podatni na te naciski niż polscy właściciele brzmi paradoksalnie.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#MichałTomaszKamiński">Marek Jurek słusznie zauważył, że Polska powinna mieć względem obcego kapitału swoją politykę. Powinna to być oczywiście polityka daleka od ksenofobicznego zamknięcia się na udział obcego kapitału, który ma pozytywny wpływ choćby w wymiarze technologicznym, czy pewnego profesjonalizmu. A co więcej, dobrze robi to konkurencji.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#MichałTomaszKamiński">Uważam, że warto pamiętać o tym, iż w Polsce dopuściliśmy do sytuacji, w której mamy bezprecedensową w skali europejskiej koncentrację kapitału obcego w środkach masowego przekazu.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#MichałTomaszKamiński">Wielu moich kolegów żywi lęki w tym zakresie. Z tych lęków można się oczywiście śmiać, ale Komisja Kultury i Środków Przekazu, która jako organ parlamentu jest szczególnie odpowiedzialna za dziedzictwo narodowe, powinna uważnie przyjrzeć się tym problemom.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#MichałTomaszKamiński">Apeluję o to, byśmy pracowali nad pewną narodową polityką w tym względzie. Polityką, która z jednej strony powinna być wolna od lęku przed obcym kapitałem, ale z drugiej strony powinna nawiązywać do rozwiązań europejskich. Ktoś, kto mówi, że w poszczególnych krajach Europy nie obowiązują ograniczenia dla obcego kapitału, po prostu mija się z prawdą. Takie ograniczenia obowiązują - przykładem jest choćby prasa, czy media francuskie.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#RyszardJanWawryniewicz">Chciałbym zwrócić uwagę na równie dotkliwy problem, istniejący na poziomie lokalnych społeczności i może być równie groźny jak monopolizacja rynku prasowego na szczeblu regionalnym.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#RyszardJanWawryniewicz">Zwracam uwagę na nieuczciwą konkurencję w stosunku do wolnych, niezależnych mediów (zwłaszcza prasy) ze strony gazet wydawanych przez samorządy lokalne - gminy. Być może to niedobre doświadczenie powtórzy się jeszcze na szczeblu powiatów chociaż pragnąłbym, abyśmy jako Komisja spróbowali temu zapobiec.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#RyszardJanWawryniewicz">Mechanizm jest bardzo prosty. Wychodzi niezależna gazeta w dużym mieście, w gminie. Krytykuje zarząd miasta lub radę miasta za pewne nietrafione decyzje. Oczywiście, lokalni politycy, czując się urażeni a dysponując publicznymi pieniędzmi wycofują wszystkie ogłoszenia z tejże gazety, a na drugim etapie używają publicznych pieniędzy do założenia własnej gazety. Na etapie trzecim - oprócz pieniędzy z budżetu gminy - dotują w sposób niejawny tę gazetę przez zamieszczanie w niej wszystkich ogłoszeń. Jest wtedy łamana zarówno ustawa o samorządzie terytorialnym (art. 9 zakazuje prowadzenie działalności gospodarczej przez samorząd), jak również łamane jest prawo o konkurencji. Są już zresztą precedensowe wyroki Sądu Antymonopolowego w tym zakresie. Niestety, wiedza na ten temat nie jest upowszechniona.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#RyszardJanWawryniewicz">Uważam, że dla naszego państwa niezbędna jest demokratyczna dyskusja o sprawach na poziomie lokalnym. Należy zastanowić się nad tym, w jaki sposób korzystając z instrumentów prawnych (ustawy o samorządzie terytorialnym i ustawy o zamówieniach publicznych precyzującej, w jakich mediach mają ukazywać się ogłoszenia) należałoby zapobiec monopolizacji rynku mediów lokalnych - zwłaszcza prasy - przez organy samorządu terytorialnego. Nie sądzę, byśmy monopol państwa na informację chcieli w chwili obecnej odtwarzać na poziomie regionalnym czy też lokalnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JuliuszBraun">Musimy jednak wyraźnie rozróżnić sprawę mediów elektronicznych od mediów drukowanych. W obszarze mediów elektronicznych obowiązuje jeszcze zapis ustawy o radiofonii i telewizji, który mówi o ograniczeniu kapitału zagranicznego do 33%.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JuliuszBraun">Warto pamiętać, że Układ Europejski przewiduje, iż wraz z wejściem w życie Układu inwestycje osób fizycznych i prawnych z państw Unii Europejskiej będą korzystać z identycznego traktowania inwestycje osób krajowych. Jeżeli zaś obowiązujące przepisy wprowadzają w tym względzie ograniczenia - mamy z tym do czynienia w przypadku telewizji i radia - to ograniczenia te zostaną zniesione do końca pierwszego okresu dostosowawczego, czyli do 31 stycznia 1999 r. Taki jest stan prawny. W przypadku prasy ograniczeń nie ma, wobec tego trudno domagać się ich wnoszenia. Gdyby akurat dzisiaj, w dniu, kiedy uroczyście rozpoczynamy negocjacje z Unią (z taką propozycją wystąpił polski Sejm) myślę, że nie byłoby to najzręczniejsze, a mówiąc całkiem poważnie - nie byłoby to zgodne z polskim interesem.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#JuliuszBraun">Wydaje mi się, że w odniesieniu do mediów elektronicznych sytuacja jest jasna, co dość klarownie przedstawił przewodniczący Sulik.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#JuliuszBraun">Sądzę, że w odniesieniu do prasy drukowanej mamy do czynienia z mnóstwem powielanych mitów. Jednym z nich jest przekonanie o tym, że istnieje jakiś ogólny interes zagraniczny, że zagranica ma jakiś wspólny interes - HIRTREITER, ORKLA, Amerykanie. Wobec tego trzeba zsumować własność zagraniczną, przeciwstawić ją polskiej i pokazać, jak to wygląda w rzeczywistości. Z materiałów zaprezentowanych przez doktora Bajkę, który przecież nie jest zwolennikiem kapitału zagranicznego, wynika, że żaden z wydawców nie przekracza około 20% udziału w rynku.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#JuliuszBraun">Poseł Michał Kamiński mówił o tym, że niepokoi go to, iż zagraniczni wydawcy mają wpływ na kształtowanie opinii publicznej w Polsce. Odwołując się do przedłożonych nam materiałów, rozumiem, że posła Kamińskiego niepokoi wpływ, jaki ma dziennik „Rzeczpospolita”, natomiast z pełnym uznaniem poseł Kamiński przyjmuje wpływ, jaki wywiera na polskich czytelników czysto polska „Trybuna”, do niedawna czysto polski tygodnik „Nie” itd.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#JuliuszBraun">Bardzo często jest powtarzany bardzo niedobry przypadek związany z „Dziennikiem Bałtyckim”. Trzeba powiedzieć o tym, że drugie pismo, które sprawę wakacji z Ałganowem konsekwentnie utrzymuje przy życiu i na łamach, również jest wydawane z udziałem kapitału niemieckiego. Doktor Bajka nadużywając licencji publicystycznej pisze: „niemieckie pieniądze pozwoliły na powstanie „Życia”. Niemieckie pieniądze pozwoliły na powstanie „Życia”, na powstanie „Dziennika Bałtyckiego” i nie ma w tym jakoś wspólnego interesu tych dwóch pism.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#JuliuszBraun">Czy zagraniczni wydawcy są bardziej podatni na naciski? Mnie się wydaje, że nie ma żadnych podstaw, by powtarzać takie uogólniające stwierdzenie. Wydaje mi się, że jest wręcz przeciwnie. Poważni wydawcy zagraniczni, tacy jak: ORKLA czy PASSAUER są zainteresowani długotrwałą obecnością w Polsce, a więc spokojnym funkcjonowaniem na tym rynku. W związku z tym nie są skłonni do angażowania się w bieżące kampanie wyborcze określonych osób, czy w jakieś aktualne spory polityczne. Można natomiast wskazywać zaangażowanie polskich wydawców po stronie konkretnych osób kandydujących do parlamentu, co łatwo wyraźnie wskazać przeglądając lokalną prasę.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#JuliuszBraun">Poseł Wawryniewicz mówił o nacisku samorządów lokalnych na prasę. Jest to bardzo konkretny przykład tego, jak prasa poddawana jest naciskom elit lokalnych w sprawach bardzo szczegółowych - konkretnych uchwał samorządów, konkretnych decyzji personalnych. Takim naciskom nie jest skłonna podlegać prasa zagraniczna.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#JuliuszBraun">Bardzo ważna jest sprawa przejrzystości własności. Przypomnę, że wniesiony przez Unię Wolności w poprzedniej kadencji Sejmu projekt prawa prasowego nie przewidywał żadnych ograniczeń dotyczących narodowości kapitału, natomiast przewidywał wyraźne przepisy antymonopolowe oraz przepisy dotyczące przejrzystości kapitału. Wydaje mi się, że należy wrócić do obu tych kwestii. Trzeba wiedzieć, kto naprawdę jest właścicielem, jak wygląda struktura powiązań oraz należy przeciwdziałać monopolizacji zarówno w skali ogólnokrajowej, jak i w skali lokalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanMariaJackowski">Pragnę zauważyć, że w opinii doktora Bajki jest stwierdzenie, iż owa placówka badawcza Uniwersytetu Jagiellońskiego właściwie nie jest w stanie stwierdzić i przedstawić spraw związanych z ewentualnym zagrożeniem obecności kapitału zagranicznego w sektorze prasy drukowanej. W związku z tym dr Bajka sugeruje, by przeprowadzić badania.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#JanMariaJackowski">Myślę, że we wnioskach, które będą wynikały z naszego dzisiejszego posiedzenia, można by zawrzeć dezyderat do Komitetu Badań Naukowych, aby znalazł środki na przeprowadzenie takich badań, skoro jest taka niezbędna konieczność.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#JuliuszBraun">Przestrzegałbym jednak przed natychmiastowym poparciem tego wniosku. Jest to po prostu wniosek doktora Bajki, by Komitet Badań Naukowych przyznał jego instytutowi pieniądze na przeprowadzenie badań.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanMariaJackowski">Ktoś musi przeprowadzić takie badania. Jeżeli nie będziemy mieli wiedzy, to w dyskusji jedni będą uważali, że jest wpływ a inni, że takiego wpływu nie ma. Jedni będą zwolennikami neutralności w tym względzie, a inni nie. Dlatego musimy mieć jakąś bazę danych, która pozwoli nam na ocenę sytuacji.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#JanMariaJackowski">Poseł Rybicki zgłasza się ad vocem.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JacekRybicki">Uwaga do wypowiedzi posła Brauna. Zdecydowanie pro-testuję przeciwko stwierdzeniu, że „Dziennik Bałtycki” powstał z kapitału niemieckiego. Jest to oczywiście nieprawda.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JacekRybicki">Zgadzam się z tym, że trzeba przeciwstawiać się monopolizacji, także monopolizacji pośredniej, co często jest niedoceniane.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JacekRybicki">Twierdzę, że kapitał zagraniczny często jest bardziej podatny na rozmaite wpływy i to w sposób bardzo koniunkturalny. Nie przeczę temu, że kapitał ma także swoją „twarz”. W Europie i w Polsce są gazety, które reprezentują określony światopogląd czy określoną opcję polityczną. Nie ma w tym nic złego, ponieważ tak jest na całym świecie. Natomiast często kapitał zagraniczny jest koniunkturalny w tej mierze i zachowuje się na zasadzie wahadła. Uważam, że jest to dla opinii publicznej szkodliwe, a przykładem tego jest zachowanie w przypadku „wakacji z Ałganowem” i HIRTREITERA.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JanMariaJackowski">W tej chwili do głosu zapisane są osoby: prezes Miazek, poseł Libicki i dyr. Goszczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#RyszardMiazek">Jest to chyba jedno z nie-licznych posiedzeń Komisji, na którym przedstawiciele mediów publicznych dobrze się czują i nie mogę odmówić sobie przyjemności zabrania głosu.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#RyszardMiazek">Kiedy mówimy o problemie udziału kapitału zagranicznego, myślimy przede wszystkim o pewnym zachwianiu proporcji czy w ogóle braku pewnej kontroli na rynku prasowym. W mniejszym stopniu poddawany jest krytyce rynek audiowizualny, ponieważ tutaj bardzo silnym elementem równowagi są media publiczne, zabezpieczające równowagę między kapitałem prywatnym a publicznym. Funkcjonujący obecnie na rynku audiowizualnym ład jest ładem z założenia mieszanym: publiczno-prywatnym. Oby tak było jak najdłużej.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#RyszardMiazek">Zabieram głos tylko dlatego, by powiedzieć, że często nie rozumiemy tych głosów, które chciałyby zmienić ten ład i zmienić go na ład prywatno-prywatny.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#RyszardMiazek">Dyrektor Goszczyński mówił o tym, że trudno jest mówić o szerszym dostępie do prasy kapitału zagranicznego, skoro takiego kapitału nie ma. Jako członkowie KRRiT widzieliśmy, jak trudno było zebrać polskie pieniądze na kapitał zakładowy na stację prywatną w wysokości kilkunastu milionów złotych.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#RyszardMiazek">Tymczasem bardzo łatwo rzuca się pomysły prywatyzacji telewizji publicznej, kanałów ogólnopolskich, których wartość sięga kilkuset milionów złotych. Jeżeli na forum opinii publicznej rzucane są takie pomysły, to wiadomo, że nie ma żadnego kapitału polskiego, który mógłby wystartować jako kapitał możliwy do kupienia takiej stacji, nawet stacji regionalnej. Wartość stacji regionalnej jest również bardzo duża.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#RyszardMiazek">Chcielibyśmy uzyskać od świata publicznego większe zapewnienie stabilizacji ładu publiczno-prywatnego, abyśmy mogli lepiej planować swoją strategię rozwoju na co najmniej 10 lat. Na taki okres planujemy obecnie strategię rozwoju telewizji publicznej. Jesteśmy także świadomi wszystkich skutków, jakie musiałaby wywołać zmiana stanu rzeczy na korzyść mediów prywatnych.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#RyszardMiazek">Nie wiem, czy nasz przedstawiciel uczestniczy w konferencji UNESCO, która odbywa się obecnie w Sztokholmie i która mówi właśnie o przyszłości polityki kulturalnej także w świetle globalizacji rynku. Okazuje się, że prywatyzacja wcale nie zabezpiecza wszystkich interesów kultury i obecnie bardzo poważnie mówi się o tych sprawach.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#RyszardMiazek">W tej chwili trwa strajk włoski dziennikarzy, gdyż okazuje się, że rynek obniżył jakość pracy dziennikarskiej, obniżył w ogóle kwalifikacje zawodowe całego środowiska. Takie są skutki funkcjonowania rynku i trzeba to brać pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#RyszardMiazek">Wysokość udziału kapitału zagranicznego w konkretnym przedsięwzięciu nie jest tylko kwestią konkretnego przepisu. Państwo odpowiada na swoje potrzeby całą polityką kulturalną i choćby całą polityką koncesyjną. Przecież nikt nam nie nakazuje dać komuś koncesję. To my sami wprowadzamy albo nie wprowadzamy pewien kapitał. Wskażmy chociażby jeden przykład polskiej gazety, polskiego kapitału, która funkcjonuje na rynkach trzecich, czy też polskich mediów elektronicznych, które mają aspiracje do funkcjonowania na rynkach trzecich. Gdyby istniał taki przepływ, to łatwiej byłoby nam mówić o pewnej równowadze na całym rynku medialnym w Europie.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#RyszardMiazek">Jeżeli ruch kapitału jest jednokierunkowy, to może się rodzić obawa, że niewłaściwe będą skutki dla naszych interesów kulturalnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MarcinLibicki">Kilka uwag polemicznych do wypowiedzi posła Brauna, a właściwie do kwestii, które przedstawił.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MarcinLibicki">Nie chodzi o wielkość udziału w całym rynku prasowym, lecz o udział w konkretnych tytułach. Na przykład we Francji kapitał zagraniczny nie może przekraczać 30% - rozumiem, że chodzi o udział w określonym tytule.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#MarcinLibicki">W Poznaniu dwie główne gazety lokalne są, o ile mi wiadomo, całkowicie wykupione przez jednego właściciela kapitału zagranicznego - NEUE PASSANER PRESSE. Chodzi o „Gazetę Poznańską” i „Ekspress Poznański”. Oznacza to stuprocentowy udział kapitału zagranicznego w tych dwóch gazetach, czyli pięćdziesięcioprocentowy udział w całym rynku dzienników poznańskich.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#MarcinLibicki">Poseł Braun nazwał różne kwestie mitami. Nie można wprowadzać w błąd opinii publicznej. Mitem został nazwany jakiś wspólny interes kapitału zagranicznego. Mnie konkretnie chodzi o kapitał niemiecki, który wchodzi na tereny zachodnie, gdzie istnieją pewne fundamentalne kontrowersje polityczne. Jeżeli kapitał niemiecki w 100% wchodzi w pewne tytuły a na pewnym terenie w 50% wszystkich tytułów codziennych, to mitem jest udawanie, że nie ma problemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanMariaJackowski">Proszę o wyłączenie telefonów komórkowych, ponieważ utrudnia to nam pracę.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MarcinLibicki">Mitem jest również udawanie, że ten wpływ może być realizowany przez jakieś nakazy i interwencje. Jest realizowany przez samokontrolę dziennikarzy, którzy pracując w piśmie, którego właścicielem jest Niemiec, mają dobrą pensję, więc „dmuchają na zimne”. Potwierdza to systematyczna obserwacja tych tytułów. Przyznaję, że jest trudne do wykazania w krótkich okresach czasu. Natomiast w dłuższym okresie czytelnik takiej prasy doskonale sobie zdaje sprawę z takiego zjawiska.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MarcinLibicki">Podstawowym mitem uznanym przez posła Brauna i dużej grupy polityków jest ciągłe przywoływanie jakichś standardów europejskich. Trzeba powoływać się na konkretne przepisy, na konkretne traktaty i porozumienia, które w Polsce coś uniemożliwiają.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#MarcinLibicki">Mówienie o tym, że na coś nam nie pozwalają standardy europejskie jest ignorancją lub celowym wprowadzeniem w błąd.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#MarcinLibicki">Proszę o podanie konkretnego przepisu, konkretnego porozumienia, które w Polsce czegoś zakazuje. Od kilku lat ciąży na całej naszej polityce mit standardów europejskich.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#MarcinLibicki">Chciałbym spytać zwolenników standardów europejskich, czy standardem europejskim jest to, że chyba w 7 krajach Zachodniej Europy głową państwa może być tylko protestant. Może np. wprowadzimy do konstytucji zapis o tym, że głową państwa może być tylko katolik i usłyszymy, że jest to niezgodne ze standardami europejskimi. Przypomnę, że chyba w 7 krajach Unii Europejskiej głową państwa ma być tylko protestant, a w Anglii na dodatek protestantem musi być premier. Czy to jest standard europejski? Przestańmy mówić o standardach mówmy o konkretnych zapisach i zobowiązaniach.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#MarcinLibicki">Zupełnie humorystycznym stwierdzeniem posła Brauna jest opowiadanie, że krajowe tytuły prasowe robią rzeczy, które nam się nie podobają. Mamy już tyle kłopotów z „NIE” czy z „Trybuną”, machnijmy już więc ręką na inne problemy. Może przyjdzie czas, że przedmiotem posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu będą inne tytuły i inne problemy.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#MarcinLibicki">Apeluję o to, by odłączyć ziarno od plew i mówić o konkretach a nie o mitach, o których mówił poseł Braun.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AndrzejGoszczyński">Chciałbym nawiązać do problemu „Dziennika Bałtyckiego”. Przyglądaliśmy się tej sprawie, ponieważ „wieść gminna” powiadała, że „zły Niemiec” wyrzucił ze stanowiska redaktora naczelnego „dobrego Polaka” za to, że ten „przyłożył” prezydentowi, którego przecież w końcu „nie kochamy”. Uważnie przyglądaliśmy się tej sprawie. Dobrym prawem każdego przedsiębiorcy, w tym wydawcy, jest to, by nie mieć problemów z władzą, całkiem prywatnie mogę powiedzieć, że napisany do prezydenta list nie budzi mojego zachwytu. Nie buduje wizerunku wspaniałego mężczyzny. Nie lubię, gdy ktoś się płaszczy. Całkiem prywatnie mogą powiedzieć, że ten list nie podobał mi się. Natomiast nie ma żadnych podstaw, aby odebrać temu człowiekowi prawo do tego, aby swoją działalność gospodarczą formował w taki właśnie sposób.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#AndrzejGoszczyński">Na marginesie chciałbym zapytać, dlaczego taki niepokój budzi ta decyzja personalna, a nikt na przykład nie burzy się na „czystki” personalne, jakie miały miejsce w czysto polskim „Życiu”, a które wydają mi się nie mniej dramatyczne.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#AndrzejGoszczyński">Niestety, nie ma w tej chwili posła Michała Kamińskiego, który mówił o duchu narodu. Ja na duchach nie znam się najlepiej, ale idąc śladem posła Brauna chciałbym zapytać, czy rzeczywiście większego niepokoju niż np. złowroga działalność „Rzeczpospolitej” nie budzi w nim czysto polskie pismo „Zły”, które propaguje makabrę, przemoc, drastyczność taką, jakiej nie znajdziemy w żadnej innej gazecie na rynku polskim.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#AndrzejGoszczyński">Mogę stwierdzić, że wszystko może się zdarzyć, zarówno w obrębie działania kapitału polskiego, jak i w obrębie działania kapitału zagranicznego. Moim zdaniem, nie ma żadnych śladów tego, że kapitał zagraniczny działając na polskim rynku prasowym, preferuje np. więcej przemocy, drastyczności, obsceniczności niż kapitał polski.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#AndrzejGoszczyński">Bardzo się cieszę, że wspomniano o roli prasy samorządowej. Jest to namacalny fakt, który od lat obserwujemy. Wydaje mi się, że rzeczywiście tutaj coś trzeba zrobić, ponieważ w tej chwili w Polsce funkcjonuje rynek gazet niezależnych i gazet samorządowych, które są jawnie samorządowe - wydawane wprost przez samorządy lub przez fundusze przelewane np. do domów kultury czy do innych tego typu jednostek.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#AndrzejGoszczyński">Prawda jest taka, że gazety samorządowe są oczywiście tubą władz. Nie są głosem obywatelskim. Jest to problem, ponieważ wchodzą w nieuczciwą konkurencję z gazetami niezależnymi. Zdarza się, że oferują tańsze reklamy itd. Mamy tam wszystkie przejawy nieuczciwej konkurencji.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#AndrzejGoszczyński">Jeżeli Komisja Kultury i Środków Przekazu mogłaby sformułować postulat, by wszelkie władze państwowe powstrzymały się od działalności prasowej, byłoby to rzeczywiście konstruktywne. Zwłaszcza że nie jest to tylko kwestia gazet założonych przez rząd. O ile wiem „Fakty” już upadają, a upadły już „Wiadomości Kulturalne”. Uważam, że to są właśnie problemy, ponieważ rząd i władza samorządowa nie powinny konkurować na rynku prasowym z prywatnymi przedsiębiorcami.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MarcinLibicki">Chciałbym zadać pytanie dyr. Goszczyńskiemu, czy coś wie na temat, który za chwilę przedstawię, a jeżeli nie, to proszę, by przy najbliższej okazji poinformował mnie o tym, co sądzi o wychodzącym w Kołobrzegu piśmie „NEUE KOLBERGER ZEITUNG”, ukazującym się w takiej samej szacie jak wychodzący do 1945 r. „KOLBERGER ZEITUNG”. W nagłówku jest zapis, że obejmuje teren: Stettin, Kolberg, Stolp i Keeslin. O ile dyrektor Goszczyński będzie na kolejnym posiedzeniu Komisji, to chciałbym usłyszeć, co sądzi o wydawaniu tego pisma.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejGoszczyński">Nie wiedziałem o tym tytule.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#MarcinLibicki">Liczyłem na to, że dyrektor Goszczyński będzie coś wiedział na ten temat. Dlatego proszę, by przy najbliższej okazji przedstawił nam własną opinię na temat tego pisma, jego roli politycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MarianTerlecki">Przede wszystkim chciałbym się odnieść do sprawy udziału kapitału zagranicznego w mediach elektronicznych, a w szczególności do informacji i wypowiedzi przewodniczącego Sulika.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MarianTerlecki">Odczytuję tę informację tak, iż skoro naprawdę ten kapitał w mediach jest większy a nie mamy instrumentów, by sprawdzić, jaki jest, to dajmy owe 49% i wtedy sytuacja zostanie urealniona.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#MarianTerlecki">Nie jesteśmy przeciwni udziałowi w mediach elektronicznych, natomiast uważam, że jest to bardzo niedobry sposób myślenia. Sądzę, że KRRiT ma instrumenty, żeby to zbadać, ale nie zawsze chce z nich korzystać. Jeżeli podniesienie tego kapitału do 49% miałoby służyć temu, że sytuacja byłaby taka jak teraz - a tak naprawdę ten kapitał wynosiłby 100% lub 95% - to myślę, że nie byłoby to najlepsze.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#MarianTerlecki">W sposób naturalny stacje zagraniczne, czy też stacje z udziałem kapitału zagranicznego przyciągają duże domy produkcyjne (zagraniczne już w 100%), które produkują na rzecz tych stacji programy polskie czy też obce. Jest już jeden taki duży dom produkcyjny - holenderski, ale z różnym kapitałem i różnymi powiązaniami.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#MarianTerlecki">Moim prywatnym zdaniem, dyskusja o tym, czy w mediach elektronicznych kapitał zagraniczny ma być 33% czy 49% w oderwaniu od myślenia całościowego, tzn. od tego, jak ma wyglądać rynek radiowo-telewizyjny, a w szczególności telewizyjny, jest zbyt wycinkowa.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#MarianTerlecki">Przede wszystkim musimy powiedzieć, czy chcemy utrzymać pozycję telewizji publicznej, czy ją zniszczyć - sprowadzić do roli drugorzędnej. Czy oprócz POLSAT-u chcemy jeszcze jednej silnej stacji telewizyjnej prywatnej? Najpierw musimy powiedzieć, jak ma to wszystko wyglądać, a konsekwencją tego będzie również sprawa udziału kapitału zagranicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#BolesławSulik">Bardzo cenię Mariana Terleckiego i jego pracę produkcyjną, natomiast bardzo nie lubię, gdy ktoś w mojej obecności mówi mi, co miałem na myśli. Przekazałem pewne informacje, a jeżeli mówiłem o własnych poglądach, zastrzegałem, to Marian Terlecki nie podważył autentyczności przekazanych przeze mnie informacji.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#BolesławSulik">To, co w tej chwili powiem, jest absolutnie zbieżne z intencjami, aspiracjami Stowarzyszenia Niezależnych Producentów Filmowych i Telewizyjnych. Myślę, że w przyszłych regulacjach należy przenieść ciężar na zobowiązania programowe i na zobowiązania inwestycyjne, które też znacznie łatwiej można monitorować.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#BolesławSulik">Mówiłem o tym, byśmy nie przywiązywali się do zapisu 33% jako do magicznego zapisu, ponieważ cały czas ten zapis jest obchodzony. To, że jest obchodzony, jest informacją wiarygodną.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#RyszardWawryniewicz">Chciałbym kontynuować wątek podjęty przez Mariana Terleckiego i przewodniczącego Sulika.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#RyszardWawryniewicz">Jeżeli przewodniczący Sulik ma wiarygodne informacje na temat obchodzenia prawa, trzeba więc na to reagować.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#RyszardWawryniewicz">Nie do końca rozumiem intencje przyświecające propozycji wprowadzenia poprawki do ustawy, a mówiącej o podniesieniu progu do 49%. Zgadzam się z tym, że wprowadzenie wymogu uzyskiwania zgody KRRiT na nabycie przez podmiot zagraniczny udziałów lub akcji w spółce posiadającej koncesję, sprzyja większej przejrzystości tego kapitału i sprzyja pewnej kontroli napływu tego kapitału. Nie rozumiem natomiast tego, dlaczego większej przejrzystości miałoby sprzyjać podniesienie progu z 33% do 49%.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#RyszardWawryniewicz">Jeśli prawo obchodzone jest w tej chwili, przy progu 33%, to jaki będzie problem dochodzenia prawa przy progu 49%. Jest to po prostu jedynie kwestia ilościowa. Znacznie łatwiej niż przy progu 33% będzie jednak uzyskać przewagę kapitałową, przewagę decydującą w podmiocie posiadającym koncesję.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#TomaszWełnicki">Również nie widzę różnicy między przejrzystością przy trzydziestu kilku, czterdziestu kilku, pięćdziesięciu kilku procentach. Jest to jakaś magia a nie założenia prawno-ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#TomaszWełnicki">Chciałbym mocniej podkreślić kwestię naruszania prawa. W pytaniach, o sprecyzowanie których prosiła KRRiT, były dwa pytania dotyczące naruszania prawa. Przypomnę, że pytaliśmy o to, czy były przypadki naruszania warunków koncesji w tym, co dotyczy regulacji własnościowych - jeśli tak, to w jakim zakresie i jakie wyciągnięto konsekwencje oraz czy były przypadki naruszania przez nadawców ustawy lub innych aktów prawnych w tym, co dotyczy regulacji własnościowych, jeśli tak, to w jakim zakresie itd. Nie ma odpowiedzi na te pytania w piśmie KRRiT. Jest to tym bardziej ważne, że sama KRRiT sugeruje, że obejścia prawa, czyli tak naprawdę naruszenia prawa, mają miejsce.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#TomaszWełnicki">Odpowiedź na te pytania jest bardzo ważna, gdyż Komisja chciałaby móc w podsumowaniu stwierdzić, czy KRRiT wykonuje swoje obowiązki czy też ich nie wykonuje. Jeśli są przypadki naruszania prawa i nie są napiętnowane przez KRRiT, oznaczałoby to, że KRRiT nie wypełnia swoich obowiązków.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#BolesławSulik">Może wyraziłem się ryzykowanie, mówiąc o obchodzeniu prawa. Nie mówiłem o naruszaniu prawa. W przedstawionej informacji, w mojej pierwszej i mam nadzieję, w drugiej wypowiedzi mówiłem o bardzo prostej rzeczy - o tym, że wnioskodawcy, inwestorzy, nauczyli się zgodnie z literą prawa obchodzić intencję, która prowadziła ustawodawców. W materiale opisaliśmy wiele sposobów. Najprostszym jest przepuszczanie pieniędzy przez dom reklamowy, ale także tworzenie spółek operatorskich, tworzenie osobnych podmiotów prowadzących działalność programową, a także tworzenie konstrukcji piętrowych, czego nie zabrania polskie prawo KRRiT nie ma takich instrumentów. Wszczęliśmy np. postępowanie o cofnięcie koncesji Rozgłośni Harcerskiej, mającej umowę z inwestorem belgijskim, który się później wycofał. Teraz podobną konstrukcję rozgłośnia próbuje tworzyć z inwestorem norweskim. Wiedzieliśmy, że pieniędzy polskich jest tak naprawdę bardzo niewiele. Natomiast konstrukcja była tak misterna, że była całkowicie zgodna z polskim prawem. Nie znaleźliśmy podstaw do tego, by cofnąć koncesję. Są również inne przykłady, których w tej chwili nie chcę wymieniać. Są zarówno przykłady inicjatyw, które na pewno zasługują na społeczne poparcie, jak i takich inicjatyw, które mogą wydawać się ryzykowne. W końcu inwestorzy działają we własnym interesie i jeżeli prawo czegoś nie zabrania, to będą wykorzystywać taką sytuację.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#TomaszWełnicki">Chciałbym usłyszeć jednoznaczną odpowiedź. Czy w tym, co powiedział przewodniczący Sulik, jest definitywne stwierdzenie, że KRRiT nie zauważyła naruszeń prawa w zakresie, który dotyczy wypełniania koncesji, prawa oraz w szczególności ustaleń regulacji własnościowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#AndrzejZarębski">W kilkunastu przypadkach podejrzewaliśmy naruszenie prawa i wtedy wszczynaliśmy postępowania o cofnięcie koncesji. Z przyczyn, o których dzisiaj toczy się dyskusja, ani razu nie odebraliśmy koncesji, ponieważ nie stwierdziliśmy naruszenia prawa.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#AndrzejZarębski">Były inne przyczyny, które powodowały cofnięcie koncesji. Jeżeli chodzi o kapitał za-graniczny, jak i sytuacji zmian własnościowych w spółkach, to przypomnę, że rozporządzenie KRRiT jest bardziej rygorystyczne od ustawy. U zarania naszej działalności przyjęliśmy założenie, że koncesja jest dobrem niezbywalnym. W rezultacie nie pozwalamy pierwotnym właścicielom pozbyć się własności poniżej progu 51%. Pierwotny właściciel zawsze musi mieć 51%. Jeżeli do takich transakcji doszło poza wiedzą KRRiT, wówczas za każdym razem wszczynane jest postępowanie o cofnięcie koncesji. KRRiT badała, jakie społeczne skutki przyniesie ewentualna decyzja o cofnięciu koncesji i jakie przyczyny doprowadziły do takiego stanu rzeczy. W tej chwili mamy parę takich spraw, ale wykraczają poza ramy dzisiejszej dyskusji. W tych sprawach nie pojawił się wprost kapitał zagraniczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Niedobrze, że pomieszały się dwa wątki - bardzo konkretny wątek proponowanych zmian podniesienia progu udziału kapitału zagranicznego w mediach audiowizualnych z wątkiem mediów prasowych.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Kwestia pierwsza jest sprawą bardzo konkretną - jest pewna propozycja, czeka nas podjęcie pewnych decyzji i wymierne są argumenty za i przeciw. Z przykrością stwierdzam, że w równoległym wątku chwilami nie bardzo wiedziałam, o czym rozmawiamy. Prezydium Komisji zostało zobligowane do sformułowania jakichś wniosków, czy ewentualnie dezyderatu. Poseł Libicki uznał wystąpienie posła Brauna za takie, którego w ogóle nie należy brać pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Chciałam jednak wrócić do wątków, o których mówił poseł Braun, by Prezydium Komisji zauważyło, że nie był to odosobniony i demagogiczny głos.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">W pewnych środowiskach jest ogromna obawa przed kapitałem zagranicznym. Dotyczy ona wszystkiego i w jakimś sensie dotyczy mediów. Rynek prasowy na świecie jest rynkiem międzynarodowym. Znamy wielkie koncerny, a one konkurują między sobą bądź współpracują. Nie wszystko jest jawne i nie wszystko da się ukryć. Oczywiście, należy się w jakiś sposób strzec, ale strzec jedynie przed monopolizacją. I nie tak, jak mówi poseł Libicki, iż nieszczęściem jest, że do jednego właściciela należy określony tytuł czy dwa tytuły. Nieszczęściem jest, jeżeli na rynku oddziaływania kilku czy kilkunastu tytułów prasowych byłby monopol. Każdy kapitał jest opresyjny w momencie, kiedy przemawia z monopolistycznej pozycji. Niezależnie od tego, czy jest to kapitał niemiecki, norweski czy polski. Jeżeli taki kapitał opanowałby cały rynek wydawniczy swojego regionu oddziaływania, to mogłyby zachodzić podejrzenia, że będzie opresyjny wobec wydawców czy pracowników redakcji. Po prostu dyktuje wtedy jednakowe warunki zatrudniania, wynagradzania, może po prostu coś narzucić.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Drugi wątek dotyczył tego, że kapitał zagraniczny wchodzi po to, by zagrozić naszemu interesowi narodowemu, kulturze, by wynarodowić. Naprawdę przychodzi po to, aby zarabiać pieniądze. I z tego punktu widzenia należy obserwować, czy nie mamy do czynienia z monopolizowaniem rynku, czy obcy kapitał daje szansę innym i czy nie wprowadza tylko własnych reguł gry.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Demagogią jest powoływanie się na przykład „Dziennika Bałtyckiego”, demagogią jest mówienie, że zagraniczny właściciel tytułów w jakikolwiek sposób wpływa narodowo na kształt tych tytułów. Jestem z regionu, gdzie najpierw był HERSANT, a teraz jest NEUE PASSAUER PRESSE. Rzeczywiście, HERSANT sprzedał te same tytuły. Różnica jest taka, że gdy właścicielem był HERSANT gazety były odrobinę lepsze, a w kwestii interesu narodowego i kultury było tak samo. NEUE PASSAUER PRESSE jest bardziej nastawiony na „wyśrubowywanie” reklam. Nie widzę znaczących różnic - w sensie podstawowym - w zawartości i wartości. Nie ma żadnego dowodu na to, że właściciel wpływa na kształt przekazu.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Profesor Bajka straszy nie tylko tę ekipę. Robił to również wcześniej. Wysuwa tezy, że istnieje zagrożenie kapitałem zagranicznym w polskich mediach i uparcie stara się to udowadniać. Dzisiejszy materiał prof. Bajki jest krótki, wcześniej czytaliśmy wielkie raporty. Chciałabym jednak zobaczyć konkrety, by placówka prof. Bajki rzeczywiście wskazała to zagrożenie. Prof. Bajka zajmuje się tym problemem nie od dzisiaj i nie od dzisiaj prosi Komisję o grant z Komitetu Badań Naukowych. Komitet Badań Naukowych jako część władzy państwowej i rządu udzieli grantu prof. Bajce, o ile istnieje podejrzenie, że są jakiekolwiek tego typu zagrożenia i jeżeli mieści się to w planach badawczych.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Nie chciałabym jednak, aby w tę sprawę ingerowała Komisja, gdyż w wyniku takiego precedensu zaczną napływać podania i każdy będzie się zwracał do Komisji o pozytywne zaopiniowanie podania o granty. Struktura KBN jest taka, by decyzje były jednak podejmowane samodzielnie.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#IwonaŚledzińskaKatarasińska">Powtarzam pewne powiedziane już kwestie. Powtarzam je dlatego, gdyż demagogią można również określić stwierdzenia, które mówią, iż jest zagrożenie, gdyż mamy jakiś obcy kapitał. A zagrożenie jest wtedy, gdy mamy do czynienia z monopolem oraz wtedy, gdy bezpośrednia władza może odnosić się opresyjnie w stosunku do wydawanych pism, czyli rząd, samorząd.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MarcinZawiła">Podobnie jak poseł Śledzińska-Katarasińska uważam, że zagrożeniem jest monopolizacja rynku jakimkolwiek kapitałem, tytułem.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MarcinZawiła">Uważam, że szukanie narodowości kapitałów w prasie na poszczególnych rynkach jest zajęciem dość jałowym. Nie możemy oczekiwać, że jakikolwiek grant na jakiekolwiek działania naukowe wyjaśni nam ten problem. Musimy podjąć pewną decyzję ogólną - czy zamykamy rynek, czy traktujemy rynek jako otwarty ze świadomością niebezpieczeństwa monopolu.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#MarcinZawiła">Kwestia prasy lokalnej, samorządowej. Zgadzam się z tym, że bardzo często wykorzystując pieniądze podatnika stanowi ona tubę władz. Jest to bardzo niedobre zjawisko. Przypominam, że istnieją bardzo małe ośrodki gminne - podam przykład najmniejszej gminy woj. jeleniogórskiego, Lubomierza. Gmina ta od kilku lat wydaje wspaniałą gazetę pt. „Sami Swoi”. Jest to jedyna forma rzeczywistego kontaktu z mieszkańcami gminy. Ze względów finansowych nie mógłby tam funkcjonować żaden inny dziennik. Mylę, że słuszny skądinąd opór przeciwko monopolizacji rynku lokalnego nie możemy zastosować bardzo szeroko, aby „nie wylać dziecka z kąpielą”, aby dalej mogły się rozwijać pewne wspierane przez samorząd inicjatywy.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#GrażynaLangowska">Było wiele ostro ścierających się wypowiedzi.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#GrażynaLangowska">Chciałabym podzielić się refleksją po dość pobieżnej lekturze materiału z X Spotkania Wydawców i Redaktorów Niezależnych Gazet. Z danych zawartych na s. 4 wynika jasno, że obce kapitały (omawiane są głównie dwa - norweski i niemiecki) nie wchodzą sobie w drogę. Wybrały określone typy ośrodków - kapitał niemiecki, większe ośrodki, mniejsze - kapitał norweski. Kapitały te nie konkurują ze sobą, co jest niedobre.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#GrażynaLangowska">Poseł Libicki powiedział, że w Gdańsku, Łodzi, Krakowie, Poznaniu duże poczytne dzienniki znajdują się w rękach PASSAUERA. Zjawisko to jest złe dlatego, że właściciele zachowują się w sposób koniunkturalny, o czym mówił dyr. Goszczyński. Ogranicza to w jakiś sposób wolność mediów. Wydawca zachowuje się w sposób koniunkturalny, ponieważ nie chce mieć konfliktów z władzą. Wobec tego podejmuje decyzje personalne, co jest dość bulwersujące. Pisma ograniczane są takim właśnie interesem wydawcy. Nie ma bowiem drugiego pisma, drugiego równie silnego, z dużym kapitałem dobrego koncernu. Czytelnik, którego irytuje podejście właściciela do roli, jaką powinno spełniać pismo, zrezygnowałby wtedy z kupna takiej gazety. Mógłby kupować inną, ale nie ma takiego wyboru, ponieważ rynek prasowy w wielkich znaczących gospodarczo województwach jest zdominowany przez jeden kapitał.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#GrażynaLangowska">Jest to problem, nad którym trzeba się zastanowić. Przedłożony materiał jest dość pobieżny. Zaopatrzony został w zapowiedź, że powstaną opracowania, które zostaną wręczone premierowi, marszałkowi Sejmu, znaczącym osobom publicznym, przedstawicielom partii politycznych. Takie materiały są chyba potrzebne, ponieważ mamy do czynienia z faktycznym zjawiskiem, postrzeganym przez ludzi. Mamy ograniczoną ofertę na rynku prasowym. Polski kapitał prawie nie istnieje, a w dodatku nie ma instrumentów, które regulowałyby mechanizm wolnej prasy, to że jest konkurencyjna, że czytelnik miałby wybór. Czytelnik wybierałby to, co lubi, co sobie ceni.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#GrażynaLangowska">Należałoby pomyśleć o takich mechanizmach, które pozwoliłyby na wspieranie tego rodzaju mediów, które oferowałyby społeczeństwu paletę różnych propozycji. Społeczeństwu, które musi być i edukowane i musi mieć rzeczywiście rolną prasę, by potrafiło myśleć, obserwować i mieć wiedzę na temat tego, co dzieje się w Polsce. Inaczej społeczeństwo to będzie ograniczane.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#GrażynaLangowska">Muszą być takie instrumenty ekonomiczne na wspieranie wolnej prasy i polskiej prasy (nawet z niewielkim kapitałem). Są przecież strefy ekonomiczne, które dają preferencje różnego rodzaju organizmom gospodarczym. Można również pomyśleć o instrumentach, które wspomagałyby wolną prasę, ze znaczącym udziałem polskich wydawców.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanMariaJackowski">Do głosu zapisane są jeszcze osoby: poseł Markiewicz, poseł Jakubowska, senator Graboś.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#MarekMarkiewicz">Chciałbym mówić o mediach elektronicznych, a w zasadzie zadać kilka pytań przewodniczącemu Sulikowi.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#MarekMarkiewicz">Decyzja o relacji między kapitałem krajowym a zagranicznym jest decyzją na ogół podejmowaną politycznie. Nie ma sensu tego ukrywać, ponieważ tak się dzieje zarówno w Polsce, jak i w innych krajach świata. U nas podjęta została w ustawie o radiofonii i telewizji pod wpływem doświadczeń z rynku prasowego, co jest jakby historycznym ustaleniem. Taką decyzję podejmuje się z dwóch względów. Po pierwsze, chodzi o ochronę rynku krajowego. Trochę tu się nie zgadzam z poseł Śledzińską-Katarasińską. Z punktu widzenia państwa nie jest istotne jedynie to, kto ma na jego terenie zarabiać, ale także to, kto ma na jego terenie wydawać, czyli inwestować. A jest to już dość istotny interes polityczny państwa.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#MarekMarkiewicz">Drugą sprawą jest to, że decyzja polityczna dotyczy nie tyle obaw przed knowaniami politycznymi obcego kapitału, tylko przed zamrożeniem lub zniszczeniem przez niego kapitału rodzinnego. Pytanie polityczne tkwiące przed państwem zawiera się w tym, czy chce się rodzinny kapitał pobudzać, tworzyć czy też nie.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#MarekMarkiewicz">Przyglądając się pracom nad nowelizacją ustawy o radiofonii miałem kilka pytań, na które do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Chodzi o nowelizację bardzo prostego zapisu o możliwości spłacania procentu produkcji krajowej przez nadawców. Z ust przedstawiciela KRRiT padło wtedy oświadczenie, że jest to na użytek pewnego nadawcy, który i tak się nie ubiega o koncesję, a mógłby tę drobną kwotę wpłacić na rzecz naszego państwa. Zadałem w związku z tym pytanie, czy ów fundusz, który ma być utworzony z takich opłat, ma tworzyć coś w rodzaju banku mediów, funduszu wspierania nadawców krajowych, producentów telewizyjnych. Uzyskałem zdecydowanie negatywną odpowiedź.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#MarekMarkiewicz">W takim razie rodzi się już szerszy obraz sytuacji. Czy otwierając rynek dla kapitału obcego w sytuacji oczywistej jednostronności ruchu kapitału, o czym mówił prezes Miazek, chcemy równolegle podejmować jakieś zapory, które powstrzymają degradację naszych producentów? Czy też zostawiamy to prawom rynku z łatwym do przewidzenia efektem, jakim będzie zniszczenie producentów krajowych? Jestem przekonany, że nie tak ważny jest procent, jak ważna jest egzekucja w stosunku do nadawcy krajowego czy zagranicznego. W stosunku do nadawcy krajowego mamy jakąś formę egzekucji. Czy KRRiT rozstrzygnęła problem?</u>
<u xml:id="u-41.5" who="#MarekMarkiewicz">Ciągle jest dla mnie niejasne to, czy nadawca nadający na teren Polski w języku polskim spoza terenu naszego kraju podlega polskiemu prawu czy też nie. Jeżeli nie rozstrzygniemy tej sprawy, to dowolny udział procentu będzie tylko zabawą we wskaźniki. Ten, kto nie będzie mógł tutaj emitować, będzie nadawał z zagranicy (i to nawet z bliskiej), aby ominąć te wymogi. Nie taję, że zawsze jestem zwolennikiem tego, by osiągnąć pełną reglamentację polskiego rynku i podporządkowania wszystkich nadawców polskiemu prawu.</u>
<u xml:id="u-41.6" who="#MarekMarkiewicz">Czy w tej sytuacji (jak czytamy) nadawca, którego nie muszę ani bronić ani faworyzować, musi o swoje interesy walczyć z monopolistą (swoim konkurentem) przed sądem węgierskim? Czy stwierdzona tu niepełna egzekucja polskiego prawa nie dopuszcza sytuacji, w której interesy nadawców krajowych, którzy uzyskali koncesję, mogą być chronione przed polskimi sądami? Bez rozstrzygnięcia tych spraw, wszystkie inne są wtórne.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JanMariaJackowski">Proponuję, by przewodniczący Sulik i przedstawiciele KRRiT ustosunkowali się do wszystkich wypowiedzi na końcu dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#AleksandraJakubowska">Ostatnia nowelizacja ustawy - prawo prasowe, miała miejsce w 1990 r. i właściwie ograniczyła się do tego, że zlikwidowała instytucję cenzury.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#AleksandraJakubowska">Od tej pory co jakiś czas słyszy się pochodzące z różnych środowisk głosy o konieczności znowelizowania prawa prasowego, ale de facto nikt nie jest tym zainteresowany - ani dziennikarze, ani wydawca. Istnieje obawa, że jakiekolwiek „majstrowanie” przy prawie prasowym natychmiast doprowadzi do wprowadzenia ograniczeń kapitałowych dla kapitału zagranicznego, czego nie zrobiono wcześniej, tak jak w przypadku ustawy o radiofonii i telewizji.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#AleksandraJakubowska">W momencie wprowadzania ograniczenia dla kapitału zagranicznego w radiofonii i telewizji publicznej nie istniały żadne stacje komercyjne. Natomiast w momencie, gdy stworzył się wolny rynek prasy, właściwie kwestia zakładania tytułów, inwestowania w Polsce przez zagraniczny kapitał w żaden sposób nie była ograniczana.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#AleksandraJakubowska">Czy to, że na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu zajmujemy się udziałem kapitału zagranicznego w polskich mediach, ma doprowadzić do powstania inicjatywy ograniczającej udział tego kapitału w rynku prasowym - paradoksalnie w momencie, kiedy istnieje projekt KRRiT zwiększenia udziału kapitału zagranicznego w mediach elektronicznych?</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#AleksandraJakubowska">Czy jeżeli dojdzie do takiego ograniczenia, to jak zostanie to wyegzekwowane? Rozumiem, że w przypadku kasyn (gdy była to mała skala i bardzo małe inwestycje) można to było zrobić z dnia na dzień i zabronić inwestowania w kasynach zagranicznemu kapitałowi. Natomiast tutaj mamy jednak poważne inwestycje, które od wielu lat poczynili na terenie Polski wydawcy zagraniczni.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#AleksandraJakubowska">Właściwie nie widzę różnicy między zachowaniami przedsiębiorcy polskiego, inwestującego na rynku mediów a przedsiębiorcy zagranicznego. Zarówno jeden, jak i drugi jest nieodporny na wpływy polityczne i czasami mamy tego dobitne przykłady. Przez 30 miesięcy, gdy byłam rzecznikiem prasowym rządu, w moim biurze dokonywano bardzo uważnej analizy prasy terenowej. Muszę powiedzieć, że ta prasa w 90% była prasą prawicową bez względu na to, kto był jej właścicielem. Wynikało to z tego, iż kapitał zagraniczny swoje udziały w mediach regionalnych zyskiwał w ten sposób, że wchodził w spółki z właścicielami usytuowanymi przy regionie „Solidarność” bądź ze spółdzielniami dziennikarskimi i było bardzo obwarowane to, że wydawca zagraniczny nie miesza się do polityki personalnej. Przy wchodzeniu NEUE PASSAUER PRESSE czy HERSANTA kontrakty były tak formułowane, że właściwie sprawy personalne były już w nim zastrzeżone i wydawca nie miał żadnego prawa ingerowania w politykę personalną. To, co się zdarzyło ostatnio w „Dzienniku Bałtyckim”, jest jednym z bardzo nielicznych przykładów tak wielkiej ingerencji wydawcy w momencie, gdy jednak gazeta zachowała się w sposób budzący kontrowersje.</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#AleksandraJakubowska">Myślę, że zabezpieczeniem przed wpływem polityki i polityków na profil pism regionalnych czy w ogóle prasy i na działalność wydawców (polskich czy zagranicznych) jest kwestia umocnienia na rynku pozycji dziennikarza. Nasi dziennikarze od wielu lat istnieją poza układem zbiorowym i praktycznie wydawca może z nimi zrobić wszystko, co chce. Podpisywane są fałszywe kontrakty, które przewidują bardzo niską kwotą wynagrodzenia, co będzie miało znaczenie dla dziennikarza w kwestiach emerytalnych. Natomiast wszystko jest regulowane honorariami. Można by mnożyć wiele przykładów, świadczących o ogromnym zdominowaniu dziennikarzy przez wydawców.</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#AleksandraJakubowska">W Polsce istnieje bardzo dużo związków dziennikarskich i siły są rozproszone. Prowadzi to do tego, że to środowisko nie ma siły przebicia w formułowaniu swoich praw i swoich zobowiązań w stosunku do wydawcy.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#AleksandraJakubowska">Myślę, że powinniśmy odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania. Czy sytuacja dojrzała do nowelizacji prawa prasowego w kierunku umocnienia pozycji dziennikarza w wydawnictwie? Czy istnieje wola polityczna ograniczenia kapitału zagranicznego w mediach, a szczególnie w prasie? Jeżeli nie odpowiemy na te zasadnicze pytania, to nasza dyskusja na forum Komisji Kultury i Środków Przekazu będzie miała jedynie charakter czysto akademicki. Powinniśmy powiedzieć, jaki jest cel wywołania i prowadzenia takiej dyskusji. Wtedy wszystko będzie jasne.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JanMariaJackowski">Przyjęliśmy założenie, że po dzisiejszej dyskusji prezydium Komisji przygotuje na piśmie stanowisko w formie opinii bądź dezyderatu. Myślę, że wtedy będziemy bliżsi odpowiedzi na pytania, które wysunęła poseł Jakubowska.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#JanMariaJackowski">Czy w owych 90% była również prasa parafialna, czy była to tylko prasa lokalna?</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#AleksandraJakubowska">Analizowaliśmy tylko około 200 tytułów. Były to tytuły regionalne, tytuły obejmujące województwo bądź region, czyli właściwie były to dawne tytuły wojewódzkie, które zostały przejęte przez spółdzielnie dziennikarskie bądź regiony. Przeważnie były to 2 tytuły w każdym województwie, te, które miały największy zasięg w danym regionie. Nie analizowaliśmy natomiast prasy parafialnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#JanMariaJackowski">Była to jedna z najbardziej zaskakujących mnie dzisiaj informacji. Jakie kryteria przyjęto w określaniu prawicowości?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#AleksandraJakubowska">Myślę, że kryteria były bardzo jasne. Była to prasa, która w bardzo niewyszukany sposób atakowała układ, który wtedy sprawował władzę. Jeżeli atakuje się układ SLD-PSL, to rozumiem, że nie z pozycji Unii Pracy, tylko raczej z pozycji partii dalej ma prawo do centrum.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#AleksandraJakubowska">Przy walce o kształtujący się w tym momencie rynek bardzo niedobrze jest być medium prorządowym. Jest się wtedy medium nieciekawym. Zawsze lepiej krytykować władzę niż obiektywnie oceniać jej poczynania. Nie traktuję prawicowości tych tytułów jako zarzutu. Mówię o tym, że wydawca przy takim układzie medialnym w prasie regionalnej praktycznie nie miał wpływu na profil gazety, czego dowody mieliśmy wielokrotnie. Zdradzę swoją tajemnicę mówiąc, że przeprowadziłam rozmowę z przedstawicielem NEUE PASSAUER PRESSE, wskazując na ewidentne przykłady bardzo brutalnej i nie znajdującej uzasadnienia w faktach walki politycznej. W odpowiedzi usłyszałam, że jest to sprawa redakcji, sprawa linii pisma i że wydawca nie będzie w to ingerował.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#JanMariaJackowski">Poseł Jakubowska powiedziała, że kryterium był stosunek do rządu, do ówczesnej koalicji. Użyła sformułowania, iż dużo łatwiej być w opozycji w stosunku do rządu. Mogę więc wnosić, że w tej chwili owe 90% będzie prasą lewicową, ponieważ będzie występowało przeciwko rządowi prawicowemu. Taki wypływa logiczny wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#AleksandraJakubowska">Pan przewodniczący „leje miód na moje serce”. Mam taką nadzieję.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WitoldGraboś">Przewodniczącemu Sulikowi pozostawiam przyjemność odpowiedzi na pytania posłów.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#WitoldGraboś">Kilka uwag na temat mediów elektronicznych. Chciałbym się zgodzić z posłem Wełnickim. Ale tak naprawdę, to nie jest kwestia magii liczb, to nie jest jakiś rebus czy równanie matematyczne, sprawa tego, czy w nowelizowanej ustawie powinniśmy zapisać 33% udziału kapitału zagranicznego czy 49%. Proszę pamiętać, że przy obecnych ograniczeniach nadawca może być faktycznie zdominowany przez kapitał obcy, jeżeli będzie on skupiony w jednym ręku a pozostały kapitał polski będzie rozproszony. Teoretycznie jest to możliwe.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#WitoldGraboś">Gdybym był kapitalistą z obcym kapitałem, to najchętniej założyłbym w Polsce kilka spółek z mniejszościowym udziałem kapitału obcego (49%), a następnie z tych spółek zrobiłbym jedną spółkę, która przy życzliwości KRRiT być może miałaby koncesję. Byłaby to wtedy spółka prawa polskiego, w której dominowałby przecież kapitał obcy. KRRiT byłaby wtedy bezsilna nie dlatego, że miałaby złą czy dobrą wolę, dobre czy złe chęci, lecz dlatego, iż tak zdecydował ustawodawca na mocy prawa.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#WitoldGraboś">Specjalnie podaję te skrajne, wydumane przykłady, by zobrazować, że naprawdę nie chodzi tylko o procent, chociaż w myśl Kodeksu handlowego ma to swoje znaczenie.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#WitoldGraboś">Chciałbym przedstawić mój punkt widzenia na istotę problemu, który tutaj jest sformułowany. Ustawodawca musi rozstrzygnąć, czy decydujemy się na zaostrzenie wymogów dotyczących struktury właścicielskiej kapitału obcego, na wprowadzenie nowych instrumentów, nowych rygorów, nowych sposobów kontroli, egzekucji czy też powinniśmy się zgodzić na liberalizację rynkową, a więc na większe otwarcie na kapitał obcy. Czy jednak powinno to się dokonać w sposób mechaniczny, bez żadnych obwarowań?</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#WitoldGraboś">Marek Jurek, poseł Michał Kamiński, Marian Terlecki mówili o tym, że musimy mieć jakąś politykę, politykę narodową, która zechce bronić nie tyle magicznych cyfr, magicznych procentów, ale bronić polską, narodową produkcję medialną.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#WitoldGraboś">Powstaje problem, czy kapitał obcy ma służyć temu, co umownie można nazwać kolonizacją medialną, czy też powinien być poddany rygorom prawa polskiego, które nakładają obowiązki polskiej produkcji medialnej. Sądzę, że jest to problem, który powinien być obecny na tej sali, ponieważ musi być rozstrzygnięty przez ustawodawcę.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#MarcinLibicki">Chcę bardzo podziękować za to, co powiedziała poseł Jakubowska, ponieważ urząd prezydenta jest oczywiście najwyższym urzędem w kraju. Urząd prezydenta uznał, że na łamach pism należących do NEUE PASSANER PRESSE toczyła się brutalna walka polityczna. Urząd prezydenta uznał, że w związku z tym trzeba interweniować.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#AleksandraJakubowska">Przepraszam bardzo, ja byłam rzecznikiem rządu a nie prezydenta.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MarcinLibicki">Rząd uznał za stosowne interweniować w tej sprawie. Wobec tego cieszę się, że poseł Jakubowska uzasadniła wszystkie moje wątpliwości, a których nie miało cały szereg zabierających głos osób, w tym poseł Śledzińska-Katarasińska, która twierdziła, że w ogóle nie istnieje jakieś zagrożenie polityczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#JanMariaJackowski">Lista osób zapisanych do głosu została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#JanMariaJackowski">Minister Michalski nie zgłasza chęci komentarza. Proszę przewodniczącego Sulika o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#BolesławSulik">Pozostaje mi zareagować i odpowiedzieć na pytania posła Markiewicza. Jest to bardzo trudne, ponieważ pytania są bardzo szerokie i ważne. Wymagałyby obszernej debaty. Myślę, że pytania te są echem innego forum - podkomisji ds. nowelizacji, gdzie pojawiają się te same pytania. Będziemy jeszcze o nich mówić jutro i pojutrze.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#BolesławSulik">Najmniej będę mówił o banku mediów. Od dawna zgadzam się z posłem Markiewiczem w kwestii potrzeby istnienia takiej sytuacji. Rozumiem, że polemika była między moim kolegą a posłem Markiewiczem.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#BolesławSulik">Mam natomiast duże wątpliwości dotyczące tego, czy z zasobów abonamentowych można stworzyć tego rodzaju fundusz, bank. Jeśli chodzi o produkcję audiowizualną, jest to brakujący element w ogniwie finansowania polskiej produkcji. Gdyby powstała taka inicjatywa, nie byłaby dla nas obojętna. Mam duże wątpliwości, co do tego, czy ta inicjatywa może wyjść od KRRiT.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#BolesławSulik">Kwestia nadawców zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#BolesławSulik">Poseł Markiewicz także wie, że jest to bardzo stara batalia, a ja byłem i jestem po stronie „aniołów”. Nie jestem jednak prawnikiem. Natomiast bardzo dużo siły i energii straciłem w mediach europejskich, by przeforsować to, co jest korzystne dla naszych narodowych interesów. Niestety, zarówno konwencja o telewizji transgranicznej, jak i równoległa dyrektywa Unii Europejskiej, które niedługo zacznie nas obowiązywać, są bardzo kategoryczne w tej sprawie. Tak twierdzą prawnicy.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#BolesławSulik">Tak zwany reżim transgraniczny funkcjonuje, wykorzystując konwencję i dyrektywy o telewizji transgranicznej. Na szczęście w niektórych przybytkach w Brukseli (dokładnie w komisariacie X) istnieje już w tej chwili coraz większa świadomość, że prawo jest tutaj wykorzystywane sprzecznie z duchem ustawy. Jest to niesłychanie ważny obszar i niesłychanie ważna konstatacja.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#BolesławSulik">W tej chwili mocujemy się (i nie tylko my) z problemem platformy cyfrowej, która ulokowała się w Wielkiej Brytanii i za bardzo duże pieniądze amerykańskie (zasoby sięgają pół miliarda dolarów) zamierza nadawać 15 programów w języku polskim na teren Polski - co nie jest objęte polskimi regulacjami.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#BolesławSulik">Poseł Markiewicz słusznie mówi o tym, że są to decyzje i obszar działalności politycznej w niepartyjnym znaczeniu tego słowa. Nasza polemika nie ma charakteru partyjnego. Mogę powiedzieć, że według ostatnich informacji środkami politycznymi (i nie tylko) uda się sprowadzić tę platformę z powrotem na teren Polski i objąć ją polskimi regulacjami. Konwencje nie dają tutaj właściwie żadnych możliwości. Mówią mi o tym prawnicy a także zagraniczni koledzy.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#BolesławSulik">Dwa dni temu odbyłem długą i raczej przykrą rozmowę z sekretarzem ciała regulującego Wielkiej Brytanii, który wydał koncesję. Stwierdzono, że nie interesuje ich punkt widzenia Polski. Może interesować dopiero po wydaniu koncesji, ale nie przed wydaniem. Według przyjętej tam procedury obowiązkiem jest wydanie koncesji każdemu wnioskodawcy, także transgranicznemu, o ile ten nie przekroczył prawa. Dopiero po wydaniu koncesji obowiązuje egzekwowanie wymogów dyrektywy o telewizji transgranicznej. Na szczęście w Brukseli, w X Komisariacie, jest wielki niepokój, bowiem byłby to pierwszy precedens, by platforma cyfrowa powstała poza granicami kraju, do którego ten program nadaje.</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#BolesławSulik">Jest to blok tematów, który dotyczy także następnego pytania posła Markiewicza - dlaczego Canal Plus skarży m.in. HBO w sądzie polskim i w sądzie węgierskim. HBO twierdzi, że jest nadawcą europejskim, chronionym przez konwencję o telewizji transgranicznej, chociaż nie ma koncesji, a jedynie zezwolenie telekomunikacyjne węgierskie. Według zasad konwencji egzekwowanie wymogów jakichkolwiek koncesji należy do rady węgierskiej, do regulatora węgierskiego a nie polskiego. Stąd także ta skarga na terytorium węgierskim.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#BolesławSulik">Poseł Markiewicz jest o wiele lepszym prawnikiem niż ja, biorąc pod uwagę to, że ja w ogóle nie jestem prawnikiem, więc zapewne powie mi, gdzie się mylę. Natomiast zajmowałem się tym intensywnie - w szerokim znaczeniu politycznym.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#BolesławSulik">Myślę, że są to tematy, które wrócą na forum tej Komisji, być może także przy okazji nowelizacji. Z punktu widzenia interesu narodowego i naszej suwerenności kulturowej są to problemy kluczowe. Bardzo chętnie wezmę udział w takiej dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#MarekMarkiewicz">Chciałbym zwrócić uwagę na pewną istotę problemu, która ujawniła się dopiero w obecnej wymianie poglądów.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#MarekMarkiewicz">Przewodniczący Sulik mówi, że jesteśmy zgodni w kwestii potrzeby powstania jakiejś formy wspierania produkcji krajowej. Jednak taki pomysł znikąd się nie pojawia. Przy nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji pytałem, czy organ konstytucyjny lub organ konstytucyjny w porozumieniu z premierem myśli np. o upustach podatkowych dla nadawców bądź dla sponsorów lub producentów. Ktoś to musi zainicjować. Nie jest to krytyka pod adresem KRRiT. Pojawia się pytanie - czy tworząc politykę państwa, idziemy w kierunku, który miał miejsce w innych krajach czy też nie? Jeżeli dyskusja koncentruje się na tym, czy zmienić procenty czy też nie, to bez wysiłków na tym polu zapewnione jest „wycięcie w pień” krajowych producentów. Produkcja na zewnątrz długo jeszcze będzie tańsza niż w Polsce.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#MarekMarkiewicz">Przewodniczący Sulik powiedział, że batalia jest stara i jest to prawda. Czy teraz, gdy rozpoczynają się negocjacje z Unią, ten problem jest przez KRRiT wskazany naszym negocjatorom, aż do wniosku o zlikwidowanie oczywistych nadużyć? Odnoszący i się do Wielkiej Brytanii przykład jest tak samo dobry jak i niedobry, ponieważ odwołuje się do nadawców, którzy uzyskali koncesję. My mamy „biedę” z takimi nadawcami, którzy nawet nie ubiegali się o koncesję. Tu jest problem oczywistego nadużycia ducha konwencji. Można podać konkretne przykłady nadawców, którzy prowadzili taką działalność i nie podjęli nawet minimum wysiłku, by uzyskać zezwolenie prawa polskiego.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#MarekMarkiewicz">Mamy tutaj do czynienia z zupełnie specyficznym zjawiskiem, które także musi być dostrzeżone, zanim rozpocznie się debatę o procentach.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#MarekMarkiewicz">Na zakończenie mógłbym zadać banalne, ale chyba najtrudniejsze pytanie. Czy, zdaniem KRRiT, rynek, który ukształtował się pod wpływem politycznej decyzji (owe 33%), zamknął się i nie rozwija się i dlatego trzeba zwiększyć ten procent? Czy też proponowana tutaj zmiana może doprowadzić do destrukcji rynku? To także jest pytanie polityczne, które musi się odnosić do pewnych badań prowadzonych przez KRRiT.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#MarekMarkiewicz">Mogę odwołać się do przykładu podanego przez senatora Grabosia. Oczywiście, trzy spółki mniejszościowe z kapitałem 49% mają szansę stworzyć dużą spółkę większościową, ale dużo mniejszą taką szansę mają spółki ograniczone do 33%. Czy KRRiT w ogóle badała ten problem czy też nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#BolesławSulik">Nie chcę rozpoczynać nowej dyskusji, ale być może nie odpowiedziałem na pytanie, które m.in. zadał poseł Markiewicz. Kwestia owych 49%. Mamy konkretne przykłady. Na przykład RTL-7 - inny nadawca transgraniczny z Luksemburga - mówił wielokrotnie, że gdyby próg został podniesiony do 49%, to złożyłby wniosek o polską koncesję i przeniósłby się do Polski, co niedawno potwierdził.</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#BolesławSulik">Być może poseł Markiewicz ma rację mówiąc, że istnieje niebezpieczeństwo inwazji producentów z zewnątrz. Można to chyba usunąć właściwą zmianą (być może konieczną) zapisu nowelizacyjnego, by określić status producenta niezależnego i zawęzić go do producentów polskich.</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#BolesławSulik">Jestem pewien, że prawnicy potrafią rozwiązać ten problem.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#BolesławSulik">Poseł Braun nie mówił ogólnikowo o zapisach, które będą nas obowiązywać. Wymienił zapis i datę (od 31 stycznia 1999 r.), od której będzie on obowiązywał.</u>
<u xml:id="u-57.4" who="#BolesławSulik">Mogę zapewnić, że Bruksela z wielką uwagą obserwuje także proces nowelizacji. Nie oznacza to jednak, że musimy się do nich stosować. Natomiast powinniśmy mieć świadomość, jak te gesty są tam odbierane. Jeżeli zostajemy przy 33%, to jestem przekonany, że ten krok musi być bardzo dobrze umotywowany, a ja takich argumentów nie widzę. Nie chcę rozwijać tego problemu, gdyż na pewno z posłem Markiewiczem będziemy jeszcze debatowali jutro i pojutrze.</u>
<u xml:id="u-57.5" who="#BolesławSulik">Wspomnę jeszcze o tym, że istnieje ogromna sprzeczność z prawodawstwem polskim. W tej chwili najważniejszym obszarem jest kabel - właśnie z punktu widzenia nadawców zagranicznych. To przecież przez kabel emitują swoje programy i bez rynku, który się ukształtował i unowocześnił, to zagrożenie w ogóle by nie istniało. A w kablu te wszystkie ograniczenia nie obowiązują i myślę, że jednak nie będą obowiązywały.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#JuliuszBraun">Jedno zdanie w związku z wypowiedzią posła Libickiego. Układ Europejski jest to nazwa własna. Nie mówiłem więc o jakichś ogólnych pojęciach, lecz wymieniłem nazwę własną konkretnego porozumienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#AleksandraJakubowska">Uwaga w ramach sprostowania. Nie chciałabym, aby to, co powiedział poseł Libicki, zapadło w pamięci uczestników dzisiejszego spotkania. Poseł Libicki myli trochę rolę rzecznika rządu i polityka. Mówiąc o swoich interwencjach jako rzecznik rządu, wykonywałam swoje obowiązki. Tak samo, gdy odbyłam rozmowy z NEUE PASSAUER PRESSE, tak samo, gdy wielokrotnie interweniowałam w KRRiT i osobiście rozmawiałam z przewodniczącym Sulikiem. Wykonywałam także swoje obowiązki, pisząc skargi, dzwoniąc do prezesa Miazka i odbywając rozmowy z redaktorem Michnikiem. Nie sądzę, by którakolwiek z tych osób odczuwała to jako nacisk polityczny. Aby dokonywać nacisku politycznego, trzeba mieć narzędzie a rzecznik rządu naprawdę nie dysponuje żadnymi narzędziami, które wymuszałyby posłuszeństwo na niezależnych mediach.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#JanMariaJackowski">Stwierdzam, że wyczerpaliśmy pkt 1 porządku dzisiejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#JanMariaJackowski">Prezydium Komisji będzie w niemałym kłopocie, by w formie pisemnej zebrać wnioski wynikające z dzisiejszego posiedzenia. Bardzo wyraźnie bowiem zarysowały się różnice zdań i myślę, że to dobrze, ponieważ być może przybliży to nas do realnej oceny stanu faktycznego.</u>
<u xml:id="u-60.2" who="#JanMariaJackowski">Prezydium przygotuje te dokumenty i podda pod osąd Komisji przy okazji najbliższego posiedzenia około 20 kwietnia br.</u>
<u xml:id="u-60.3" who="#JanMariaJackowski">Przechodzimy do rozpatrzenia pkt 2 porządku dziennego - problemy związane z ochroną polskich archiwaliów fotograficznych.</u>
<u xml:id="u-60.4" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym poinformować, że sygnalizowany już wcześniej przez poseł Jakubowską problem dotyczący środków dla ochrony archiwaliów fotograficznych PAP nieustannie wraca. Mam kontakt ze środowiskami, które reprezentują osoby zabiegające o stworzenie jakichś gwarancji prawnych dla ochrony unikalnych dokumentów ikonograficznych, dokumentujących od połowy XIX wieku naszą historię, dzieje cywilizacji, dzieje polityczne, kulturalne, społeczne naszego kraju. Zleciłem przygotowanie ekspertyzy prawnej dokonanej przez prof. Jaroszyńskiego i dokument został nam przedłożony.</u>
<u xml:id="u-60.5" who="#JanMariaJackowski">Proponuję powołanie podkomisji, która przygotowałaby dla Komisji sprawozdanie, mówiące o tym, co należałoby zrobić w sprawie ochrony dóbr fotograficznych. Proponuję następujący skład podkomisji: poseł Marcin Zawiła, poseł Aleksandra Jakubowska, poseł Marcin Libicki. Nie słyszę sprzeciwów. Uznajemy, że podkomisja została powołana bez głosu sprzeciwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#JuliuszBraun">Chciałbym przypomnieć powołanej podkomisji, że w końcówce poprzedniej kadencji Sejmu był dezyderat i materiały przygotowane na posiedzenie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#MarcinLibicki">Mam bardzo słabe rozeznanie w tym temacie.</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#JanMariaJackowski">Nie jesteśmy specjalistami z zakresu ochrony dóbr fotograficznych, mamy jednak ogólną wiedzę i orientujemy się w dziedzinie kultury. Myślę, że podkomisja w tak znakomitym składzie będzie w stanie sformułować wnioski i przedstawić je Komisji.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#JanMariaJackowski">Przechodzimy do pkt. 3 porządku dziennego - Sprawy bieżące.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#JanMariaJackowski">Chciałbym poinformować o dwóch sprawach. Nasilają się protesty ze strony środowisk związanych ze szkolnictwem artystycznym, wiążące się z faktem, iż na mocy ustawy z września ub. roku o działach administracji państwowej szkoły artystyczne znajdą się w gestii MEN. Już kilka tysięcy osób złożyło podpisy pod protestami zbiorowymi i indywidualnymi, które znajdują się w posiadaniu Komisji. Jest to pilny i ważny problem. Odbyłem w tej sprawie dwie rozmowy z ministrem Jackiem Weissem. Można powiedzieć, że z tych rozmów właściwie niewiele wynikało. Minister Weiss prezentuje pogląd, iż w związku z planowaną reformą administracji niewiele wiemy. Minister Weiss jest zwolennikiem powołania specjalnego kuratorium przy ministrze kultury i sztuki, które sprawowałoby nadzór merytoryczny nad średnimi szkołami plastycznymi, muzycznymi i innymi szkołami artystycznymi.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#JanMariaJackowski">Z sygnałów pochodzących z zainteresowanych środowisk, a więc od dyrektorów szkół, pedagogów, rodziców, dzieci, młodzieży, można właściwie odnieść wrażenie, że takie rozwiązanie nie jest satysfakcjonujące, ponieważ gdzie indziej znajdą się środki finansowe, a gdzie indziej decyzje nadzoru merytorycznego. Przedstawiciele tych szkół wyrażają więc sporo obaw.</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#JanMariaJackowski">W sprawie dokonania nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej zbierane są podpisy pod tak zwaną inicjatywą ludową - w tej chwili jest już ponad 25 tys. podpisów. Zakres proponowanej nowelizacji znajduje się w materiałach, będących w posiadaniu Komisji.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#JanMariaJackowski">Po zasięgnięciu opinii proponuję następujący tryb postępowania w tej kwestii. Proponuję wprowadzić punkt poświęcony tej sprawie do porządku dziennego najbliższego, możliwego, posiedzenia oraz zaprosić przedstawiciela Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#JanMariaJackowski">W zależności od tego, co usłyszymy od przedstawicieli resortu kultury, będę zwolennikiem powołania podkomisji, która będzie przygotowywała nowelizację, względnie zajęłaby stanowisko w tej kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#JuliuszBraun">Proponuję nieco dalej idące rozwiązanie. Proponuję, byśmy jedno z najbliższych posiedzeń (jeszcze w kwietniu br.) poświęcili propozycjom organizacyjnym, dotyczącym zarówno szkolnictwa, jak i instytucji kultury w związku z reformą samorządową. W różnych środowiskach są różne opinie na ten temat, a przede wszystkim brak jest informacji. Dotyczy to także bibliotek, muzeów itd.</u>
<u xml:id="u-64.1" who="#JuliuszBraun">Wyjaśnienie ministra Weissa stwierdza, że jeszcze nic nie wiadomo. Kto więc, jeśli nie Ministerstwo Kultury i Sztuki, ma wiedzieć na temat tego, co przygotowuje resort?</u>
<u xml:id="u-64.2" who="#JuliuszBraun">Za parę tygodni mamy otrzymać pakiet nowelizacji 100 ustaw. A wtedy będzie już bardzo późno na forsowanie spraw kultury. W tej chwili trzeba się zastanowić nad tym, jak sprawa ma wyglądać.</u>
<u xml:id="u-64.3" who="#JuliuszBraun">Ja również prowadziłem rozmowy na temat szkolnictwa i także otrzymałem materiały. Muszę powiedzieć, że jest tu pewne nieporozumienie. Inicjatywa dotycząca nowelizacji ustawy przywracającej jakby status quo omija sprawę podstawową. To, czy nadzór będzie w Ministerstwie Edukacji Narodowej czy Ministerstwie Kultury i Sztuki, jest sprawą drugorzędną. Sprawą pierwszorzędną jest system organizacji, który wedle obecnego pomysłu przechodzi do powiatów, a nie do MEN. Jest to rozwiązanie kontrowersyjne - usytuowanie szkół artystycznych na szczeblu powiatowym samorządu.</u>
<u xml:id="u-64.4" who="#JuliuszBraun">Proponuję, byśmy pilnie poprosili Ministerstwo Kultury i Sztuki o pełny komplet materiałów na temat planowanych rozwiązań w najbliższym czasie.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#JanMariaJackowski">Myślę, że jest to bardzo dobry wniosek. Zwrócimy się do ministerstwa, choć nie wiem, jaką otrzymamy odpowiedź. W rozmowach z przedstawicielami resortu właściwie wszyscy rozkładają ręce. Rozumiem, że chodzi nam o pewien element nacisku.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#JanMariaJackowski">Dostrzegam jednak poważny problem. Naprawdę nie wiemy, jak i czy oraz w jakim zakresie nastąpi reforma. Dlatego wszyscy znajdujemy się w trudnej sytuacji - resort, komisja a przede wszystkim osoby, które bezpośrednio zainteresowane są całą sprawą.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#JanMariaJackowski">Rozumiem, że nie ma sprzeciwu wobec wniosku posła Brauna. Jedno z najbliższych posiedzeń Komisji poświęcimy sprawom związanym z funkcjonowaniem resortu kultury w związku z planowaną decentralizacją. Tematem tego posiedzenia będzie: informacja MKiS o planowanym podziale kompetencji resortu w przewidywanej reformie administracyjnej. Zwrócimy się do ministra kultury i sztuki z prośbą o materiał na ten temat.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#JanMariaJackowski">Do Komisji Kultury i Środków Przekazu wpłynęło pismo, w którym jest podnoszona sprawa przygotowania ustawy zakazującej reklamy alkoholu i papierosów.</u>
<u xml:id="u-65.4" who="#JanMariaJackowski">Czy członkowie Komisji mają jakieś plany legislacyjne w tej kwestii? Wiem, że w fazie wstępnej jest projekt dotyczący reklamy, opracowany w KRRiT. Wiem także, że funkcjonują również jakieś inne projekty.</u>
<u xml:id="u-65.5" who="#JanMariaJackowski">Czy Komisja ma jakieś zdanie na ten temat?</u>
</div>
<div xml:id="div-66">
<u xml:id="u-66.0" who="#AleksandraJakubowska">Nie wiem, w jakim kierunku ma zmierzać ta nowelizacja. W pracach podkomisji wyraźnie w projekcie ustawy o radiofonii i telewizji zapisaliśmy zakaz reklamy w mediach elektronicznych. W przypadku alkoholu i papierosów zostało to enumerycznie wymienione, a inne ustawy generalnie zakazują tej reklamy. Zakaz jest utrzymany, więc nie wiem, czego dotyczy to pismo.</u>
</div>
<div xml:id="div-67">
<u xml:id="u-67.0" who="#JanMariaJackowski">Sprawa dotyczy nie tylko mediów elektronicznych, ale wszelkich form reklamy. Czy w tej sprawie planujemy jakąś inicjatywę poselską, komisyjną?</u>
</div>
<div xml:id="div-68">
<u xml:id="u-68.0" who="#LechNikolski">Tylko jedno uzupełnienie. W pracach podkomisji rzeczy-wiście nieco rozszerzyliśmy kwestię zakazu obecności reklam alkoholu i papierosów przez wprowadzenie zakazu sponsorowania przez producentów produkujących wyroby objęte zakazem reklamy. Jest to więc dodatkowe rozszerzenie. Nie mam zdania na temat jeszcze innych działań.</u>
</div>
<div xml:id="div-69">
<u xml:id="u-69.0" who="#JanMariaJackowski">Rozumiem, że Komisja nie ma żadnych pomysłów legislacyjnych.</u>
<u xml:id="u-69.1" who="#JanMariaJackowski">Czy są jeszcze jakieś inne sprawy?</u>
</div>
<div xml:id="div-70">
<u xml:id="u-70.0" who="#MarekMarkiewicz">W momencie, gdy obradujemy już w nieco węższym gronie, zabiorę głos w niesłychanie delikatnej sprawie. Przed chwilą padło zapewnienie, którego pod żadnym pozorem nie mogę kwestionować, iż nasi negocjatorzy w rozmowach o wejście do Unii Europejskiej zostali uprzedzeni o problemie owej telewizji transgranicznej. Jest to bardzo poważny problem. Byłoby interesujące, gdyby może nie w formie oficjalnej prezydium Komisji uzyskało od KRRiT, bądź od ministra Kołakowskiego potwierdzenie, że ta sprawa jest przedmiotem rozmów.</u>
<u xml:id="u-70.1" who="#MarekMarkiewicz">Gdyby z terenu Polski nadawano program telewizyjny po niemiecku (były takie przykłady), trwałoby to 3 dni. Gdyby Niemcy nadawali po francusku do Francji, nie utrzymałoby to się na gruncie tego prawa. Taki jest zwyczaj w Europie. Mamy do czynienia z dość wyraźnym naruszeniem tej kwestii i na to trzeba zwrócić uwagę w czasie negocjacji. To będzie kanał odpływu wszystkich spraw kapitałowych. Byłoby dobrze mieć pewność, że ta kwestia jest przedmiotem rozmów.</u>
</div>
<div xml:id="div-71">
<u xml:id="u-71.0" who="#JanMariaJackowski">Czy poseł Markiewicz zechciałby przygotować pismo, z którym wystąpiłoby prezydium Komisji? Sądzę, że poseł Markiewicz zrobi to najlepiej, ponieważ najmocniej wprowadzony jest w tę problematykę.</u>
</div>
<div xml:id="div-72">
<u xml:id="u-72.0" who="#MarekMarkiewicz">Tak, oczywiście.</u>
</div>
<div xml:id="div-73">
<u xml:id="u-73.0" who="#AleksandraJakubowska">Może po prostu zaprosilibyśmy na posiedzenie Komisji przedstawiciela negocjatorów i dowiedzielibyśmy się, jakie są kierunki w interesującej nas dziedzinie, zwłaszcza że nowelizujemy ustawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-74">
<u xml:id="u-74.0" who="#JanMariaJackowski">Najpierw jednak proponuję wysłanie pisma, a później ewentualnie dyskusję. Chodzi o przygotowanie materiałów.</u>
</div>
<div xml:id="div-75">
<u xml:id="u-75.0" who="#JuliuszBraun">Chciałbym podtrzymać wniosek poseł Jakubowskiej. Uważam, że ta sprawa wiąże się także z ustawą o kinematografii. Jest kilka dziedzin dotyczących mediów audiowizualnych w szerokim rozumieniu. Można by poprosić Urząd Integracji Europejskiej o przygotowanie wstępnych materiałów, dotyczących kultury i mediów. Sądzę, że dobrze przygotowane posiedzenie byłoby bardzo potrzebne.</u>
</div>
<div xml:id="div-76">
<u xml:id="u-76.0" who="#JanMariaJackowski">Przychylam się, oczywiście, do tego wniosku. Musielibyśmy jednak zaprocedować dodatkowe posiedzenia lub odbyć posiedzenie w trakcie debaty Sejmu. Mamy przecież przyjęty pewien plan. Prezydium Komisji zastanowi się nad tym, jak najlepiej tę sprawę zaplanować.</u>
<u xml:id="u-76.1" who="#JanMariaJackowski">Przypominam jeszcze o jutrzejszym posiedzeniu Komisji o godz. 15.00, na którym odbędzie się pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o bibliotekach.</u>
<u xml:id="u-76.2" who="#JanMariaJackowski">Zamykam posiedzenie.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>