text_structure.xml 101 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#TadeuszMazowiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Stwierdzam kworum. Witam serdecznie ambasadora Królestwa Belgii w Polsce, pana Rafaela van Hellemonta.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#TadeuszMazowiecki">Belgia sprawuje w tym półroczu przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Zgodnie z naszym zwyczajem poprosiliśmy pana ambasadora o spotkanie i przedstawienie zamiarów i celów prezydencji belgijskiej. Zanim przystąpimy do realizacji porządku dziennego, pragnę poinformować, że 18 września br. odbędzie się ostatnie posiedzenie Komisji w tej kadencji. Podsumowujemy wówczas pracę Komisji i przyjmiemy sprawozdanie. Oddaję teraz głos panu ambasadorowi.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#TadeuszMazowiecki">Ambasador Belgii w Polsce Rafael van Hellemont: Jestem zaszczycony zaproszeniem mnie na posiedzenie komisji sejmowej. Cieszę się, że mogliśmy się spotkać. Chcę podjąć temat dotyczący działań i zamiarów prezydencji belgijskiej w ciągu tego półrocza. Szczególnie interesuje państwa zapewne kwestia przyszłości Europy.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#TadeuszMazowiecki">Jeśli państwo pozwolą, powiem krótko o najważniejszych sprawach i naszych zamiarach na najbliższe miesiące. Potem zajmę się przygotowaniami do podpisania deklaracji z Laeken.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#TadeuszMazowiecki">Belgia jest jednym z członków założycieli wspólnoty europejskiej. Mamy duże własne doświadczenie i obserwujemy doświadczenia innych państw. Jest to już nasza 11 prezydencja Rady UE. Sądzimy, że nasze małe państwo jest w stanie wiele wnieść do dorobku Unii Europejskiej. Podczas sprawowania prezydencji naszym głównym zadaniem nie jest realizacja własnych priorytetów, lecz ułatwianie realizacji planu działania Unii Europejskiej. Stanowi to pewną ciągłość. Im dłużej istnieje Unia, tym więcej zadań mieści się w planie prac Unii. Dochodzą do tego zamierzenia i działania państw członkowskich. Kontynuacja prac jest dla nas jasnym priorytetem.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#TadeuszMazowiecki">Wyznaczanie własnych priorytetów na czas prezydencji jest więc względnie konieczne. Belgia mówi raczej o programie, a ten pozostaje pod wpływem czynników zewnętrznych, pozostających poza naszą kontrolą.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#TadeuszMazowiecki">Wraz z upływem czasu naszym głównym celem, nie tylko jako prezydencji, ale także jako państwa członkowskiego, staje się stabilny, narodowy konsens w sprawie dalszej integracji europejskiej. Oznacza to dla nas przede wszystkim wzmocnienie procesu integracji poprzez procesy równoległe, czyli proces poszerzenia oraz proces wzmacniania Unii. W najbliższych miesiącach oba procesy będą przedmiotem naszej uwagi, podobnie jak to było w przeszłości.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#TadeuszMazowiecki">Belgia postawiła przed sobą i Unią w okresie swojej prezydencji cztery główne zadania. Pierwszym z nich jest ustalenie wstępnych ram czasowych debaty, dotyczącej przyszłości Europy. Drugim - kontynuacja programu poszerzenia Unii. Trzecim zaś - nadanie rozpędu wewnętrznej polityce Unii, co będzie wynikiem przyjętego programu. Główny nacisk położymy tu na unię walutowo-gospodarczą, program socjalny, zrównoważony rozwój ekologiczny oraz nowy, rozwijający się obszar - wymiar sprawiedliwości i polityka wewnętrzna Unii. Czwartym istotnym zadaniem naszej prezydencji jest związane z koniecznością wzmocnienia pozycji Unii Europejskiej na forum międzynarodowym.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#TadeuszMazowiecki">Postaram się rozwinąć krótko wszystkie cztery punkty. Rozpocznę od programu poszerzenia Unii Europejskiej. To zadanie traktujemy bardzo poważnie, choć być może czasami opinia publiczna może odnieść odmienne wrażenie. Premier Belgii odwiedzał przed objęciem przez nas prezydencji wszystkie kraje kandydujące, poczynając od Polski. Przywiązujemy bowiem duże znaczenie do postępów w negocjacjach i we wdrażaniu acquis communautaire podczas naszej prezydencji. Sądzę, że wyrazem naszych intencji jest fakt, iż na początku prezydencji, w lipcu, udało się zakończyć negocjacje z Polską w rozdziale Energetyka i że przewidujemy dodatkową, trzecią sesję na poziomie ministerialnym w październiku tego roku. Chcemy, aby w negocjacjach widoczny był postęp.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#TadeuszMazowiecki">Rada Europejska i prezydencja belgijska będą w październiku i grudniu w Laeken koncentrować się na sposobach postępu w procesie integracji i poszerzenia Unii. Ten priorytet jest traktowany przez Belgię bardzo poważnie. „Mapa Drogowa” przyjęta w Nicei jest naszym przewodnikiem. W praktyce nastąpiły już pewne zmiany jej kształtu. Zależy nam jednak, aby dotrzymać terminów zapisanych w tym dokumencie. W tej chwili negocjacje z Polską otwarto w 9 rozdziałach. Sądzimy, że z wyjątkiem rolnictwa w pozostałych dziedzinach można dokonać postępu. W najbliższych miesiącach w procesie poszerzenia będziemy kłaść nacisk na przyspieszenie prac nad wspólnym stanowiskiem Unii Europejskiej w najważniejszych kwestiach negocjacyjnych. Rozumiemy niepokój państw kandydujących z powodu pewnych opóźnień w tych pracach. Jest to czynnik zwalniający negocjacje.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#TadeuszMazowiecki">Zgadzamy się także z poglądem wyrażonym przez polskiego głównego negocjatora, który stwierdził, że jakość przyjętych rozwiązań jest ważniejsza niż ilość zamkniętych rozdziałów. Można różnie interpretować to stwierdzenie, ale my podzielamy ten pogląd w takim rozumieniu, w jakim został sformułowany. Uważamy jednocześnie, że uwaga ta stosuje się również do wdrożenia dorobku prawnego Unii, a nie tylko przyjęcia przepisów. Jakość przygotowań jest bardzo ważna. Trzeba zwrócić większą uwagę na monitorowanie tego procesu.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#TadeuszMazowiecki">W tej chwili nie będę rozwijać tematu poszerzenia Unii. Postaram się odpowiedzieć natomiast na państwa ewentualne pytania w tej kwestii.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#TadeuszMazowiecki">Przejdę teraz do kolejnej sprawy, dotyczącej nadania rozpędu w procesie kształtowania wewnętrznej polityki Unii Europejskiej. Główne zadania to m.in. unia walutowo-gospodarcza. Zależy nam na bezkolizyjnym wprowadzeniu waluty euro. Prowadzimy kampanię informacyjną i promocyjną, monitorujemy przebieg działań informacyjnych. Podczas naszej prezydencji „grupa euro” będzie starać się promować stopniowy rozwój społeczno-gospodarczy bazy dla unii walutowo-gospodarczej. Chcemy, aby rozwinięto dialog pomiędzy instytucjami realizującymi założenia polityki a Europejskim Bankiem Centralnym.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#TadeuszMazowiecki">W ciągu najbliższych miesięcy ważnym zadaniem w zakresie agendy społecznej będzie określenie jakościowych i ilościowych wskaźników zatrudnienia. Istotne jest pełne zatrudnienie, ale równie ważna jest jakość zatrudnienia oraz przeciwdziałania wyłączeniu z życia społecznego. Kładziemy nacisk na wspólny cel, jakim jest ochrona socjalna emerytów, a to ze względu na sytuację demograficzną w Europie. Wzrost liczby emerytów nie jest zależny od typu systemu emerytalnego. Musimy opracować na przyszłość wspólne podejście do tej kwestii. Należy jednak pamiętać o ochronie finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#TadeuszMazowiecki">Następnym priorytetem są kwestie wewnętrzne Unii Europejskiej. W Laeken przedstawimy Radzie Europejskiej sprawozdanie zawierające wyniki sesji w Tampere. W tym roku będziemy kontynuować pracę nad wspólną polityką azylową. Codzienne wiadomości w mediach pokazują, jak bardzo brakuje nam takich rozwiązań. Unia powinna posiadać kryteria i procedury polityki azylowej. Ważnym zadaniem jest stopniowa realizacja polityki emigracyjnej. W listopadzie br. ma odbyć się międzynarodowa konferencja poświęcona tej tematyce. Chodzi m.in. o rozwój procesów regulujących legalną emigrację. Mam nadzieję, że konferencja stanowić będzie ważny wkład w rozwój wspólnej polityki emigracyjnej na poziomie Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#TadeuszMazowiecki">Nasza prezydencja ma nadzieję, że wkrótce w Unii powstanie EUROJUST. To organizacja magistratów na wzór EUROPOL. W najbliższych miesiącach chcemy podpisać z Polską umowę o współpracy z EUROPOL-em. Coraz bardziej zaawansowane są prace dotyczące ochrony granic. Będą one kontynuowane w październiku br.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#TadeuszMazowiecki">Musimy rozpocząć realizację założeń z Goeteborga w zakresie zrównoważonego rozwoju i ochrony środowiska. Szczególną uwagę poświęcamy opracowaniu dla całej Unii Europejskiej standardów w zakresie ochrony środowiska.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#TadeuszMazowiecki">Głównym zadaniem prezydencji belgijskiej w obszarze polityki zewnętrznej Unii jest podkreślenie roli Przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, którym jest obecnie pan Javier Solana oraz doprowadzenie do lepszej koordynacji działań jego biura i służb Komisji Europejskiej. Wszyscy obserwujemy zabiegi Przedstawiciela UE w Macedonii. Mamy nadzieję, że również na Bliskim Wschodzie widoczne będą efekty jego misji.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#TadeuszMazowiecki">Trwają prace nad wspólną polityką obronną Unii Europejskiej. W okresie prezydencji Belgii chcemy opracować wspólną strategię zarządzania kryzysowego. Borykamy się z problemem blokady przez Turcję istotnych inicjatyw. Mamy nadzieję przygotować mechanizmy, które zapewnią sprawne funkcjonowanie polityki obronnej Unii Europejskiej. Sądzę, że w listopadzie br. odbędzie się ważna konferencja państw członkowskich, na której zostaną wniesione konkretne propozycje założeń wspólnej polityki obronnej Unii.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#TadeuszMazowiecki">Jednym z podstawowych elementów wspólnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej są stosunki z Rosją. Należy opracować wspólną strategię Unii Europejskiej i Rosji, co stanie się zapewne na październikowym szczycie Rosja-Unia Europejska. Będzie wówczas mowa o konsekwencjach poszerzenia Unii dla sytuacji Rosji w Europie. Myślę o sprawie Kaliningradu i polityce wizowej.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#TadeuszMazowiecki">Drugim ważnym elementem polityki zagranicznej są stosunki z Ukrainą. 11 września br. odbędzie się szczyt w Kijowie. Zajmiemy się tam wspólną strategią i umową partnerską między Unią i Ukrainą.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#TadeuszMazowiecki">Inne priorytety w obszarze polityki zagranicznej to m.in. Afryka Centralna, gdzie chcielibyśmy zrealizować plan działań na rzecz pokoju i rozwoju regionu, oraz Bałkany, w przypadku których realizujemy zalecenia szczytu w Zagrzebiu. Wszystko jest na najlepszej drodze do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Chorwacją. Musimy być jednak przygotowani na różnego typu niespodzianki w rejonie Bałkanów. Uwaga Unii skupia się również na Bliskim Wschodzie. Działania Wysokiego Przedstawiciela zmierzają do wznowienia procesu pokojowego. Ważnym zagadnieniem jest polityka handlowa. Wkrótce odbędzie się konferencja WTO. Unia Europejska podjęła decyzję o zaproponowaniu kolejnej rundy negocjacji na skalę globalną.</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#TadeuszMazowiecki">W ten sposób nakreśliłem główne punkty programu prezydencji belgijskiej. Jeśli państwo pozwolą, zatrzymam się jeszcze na debacie dotyczącej przyszłości Unii Europejskiej. To nasze czwarte zadanie. Przywódcy państw członkowskich mają świadomość, że przekazane przez szczyt w Nicei zadania następnej prezydencji, a więc Belgii, sprowadzają się do organizacji procesu poposzerzeniowego. Nie będzie to techniczna konferencja międzyrządowa, lecz raczej początek procesu, którego celem jest stworzenie nowej Europy, Europy poszerzonej, z nowymi strukturami wewnętrznymi. Musimy do grudnia br. postarać się przygotować kalendarz działań i podjąć decyzje co do zakresu poruszanych spraw. Nie chodzi o odpowiedzi na konkretne pytania, lecz przygotowanie procesu decyzyjnego przed konferencją w 2004 roku. Z debaty wynika, że program konferencji powinien być szeroki.</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#TadeuszMazowiecki">Prezydencja belgijska chciałaby otworzyć debatę na wszystkie tematy, dotyczące przyszłości Europy. Chodzi o procedury decyzyjne, wagę instytucji unijnych itp. Państwa kandydujące muszą być dobrze poinformowane i zaangażowane w dyskusję przed szczytem w Laeken. Trzeba zaprosić przedstawicieli państw aplikujących na konferencję ministrów spraw zagranicznych w grudniu br., do nieformalnych dyskusji w gronie zainteresowanych. Już teraz za 2–3 dni w Belgii odbędzie się nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych, w czasie którego główna uwaga koncentrować się będzie na przyszłości Europy. Jak państwo wiedzą, premier Belgii powołał grupę ekspertów, którzy opracowują założenia deklaracji. W grupie znalazł się m.in. prof. Bronisław Geremek. Zależy nam na zaangażowaniu państw kandydujących. Rozwijamy współpracę parlamentów. Chcemy, aby dyskusje i kontakty nawiązywano na każdym poziomie.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#TadeuszMazowiecki">Jednym z elementów tej dyskusji jest rola parlamentów narodowych w strukturze instytucjonalnej Unii. Trzeba zastanowić się, w jaki sposób parlamenty narodowe będą uczestniczyć w debacie nad przyszłością Europy. Jestem gotów odpowiedzieć na państwa pytania.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękuję za obszerne wprowadzenie, w którym wskazał pan zarówno na kwestie uznane przez prezydencję belgijską za najważniejsze, jak i na sprawy dotyczące toczącej się debaty nad przyszłością Unii Europejskiej. Chcę zaproponować, aby jednocześnie podjąć dyskusję w drugim punkcie porządku, a więc w kwestii roli parlamentów narodowych w procesie reform instytucjonalnych Unii Europejskiej. Proponuję państwu wspólną dyskusję na te zbliżone tematy.</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#TadeuszMazowiecki">Deklaracja w sprawie przyszłości Unii, którą dołączono do Traktatu z Nicei, zapowiada zwołanie w 2004 roku kolejnej konferencji międzyrządowej. Ma ona m.in. określić rolę parlamentów narodowych w architekturze europejskiej. Wynik debaty na temat roli parlamentów narodowych będzie mieć bezpośredni wpływ na zakres demokratycznego mandatu procesu integracji.</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#TadeuszMazowiecki">Analiza roli ciał przedstawicielskich w procesie rozszerzania Unii Europejskiej wykazuje, że zarówno parlamenty narodowe, jak i Parlament Europejski odczuwają brak wystarczających kompetencji i zadowalającego wpływu na ten proces. Proces postnicejski powinien więc przynieść choćby częściowe rozwiązanie problemu wzmocnienia roli parlamentów w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#TadeuszMazowiecki">Większe zaangażowanie parlamentów narodowych w politykę europejską Unii może pomóc w zwiększeniu odpowiedzialności rządów za ich działalność w Radzie Ministrów Unii Europejskiej i podporządkowanych jej instytucji roboczych.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#TadeuszMazowiecki">Istotnym pytaniem, dotyczącym naszej działalności, a odnoszącym się do procesu postnicejskiego, jest pytanie o przyszłość konferencji organów wyspecjalizowanych w sprawach wspólnotowych parlamentów państw członkowskich, czyli tzw. COSAC. Uczestniczą tu przedstawiciele Parlamentu Europejskiego oraz parlamentów państw kandydujących. W tej kadencji mamy tam prawo zabierania głosu nie tylko na tematy nas bezpośrednio dotyczące. Protokół do Traktatu amsterdamskiego uznaje COSAC za środek kompensowania braku parlamentarnego mechanizmu kontrolnego na poziomie wspólnotowym. Dla państw kandydujących COSAC stanowi niezastąpione, praktycznie jedyne unijne forum wymiany informacji o zachodzących w Unii procesach. Jeżeli konferencja COSAC chce mieć realny wpływ na politykę unijną, jej rola powinna ulec zmianie w kierunku wzmocnienia jej pozycji na szczeblu wspólnotowym. Pojawiły się nawet pomysły przekształcenia COSAC w drugą izbę Parlamentu Europejskiego, jednakże wydaje się, że nie mają one szans na realizację, choćby z powodu niedemokratycznego wyboru uczestników COSAC. Ważny jest także sprzeciw samego Parlamentu Europejskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#TadeuszMazowiecki">W toczącej się dyskusji na temat przyszłości Unii Europejskiej ścierają się dwa poglądy. W Niemczech kanclerz Gerhard Schroeder zasugerował konstrukcję podobną do systemu politycznego własnego kraju, a więc system federalny. Zarówno kanclerz, jak i prezydent Niemiec opowiedzieli się za wzmocnieniem Parlamentu Europejskiego poprzez powierzenie mu kompetencji samodzielnego podejmowania decyzji o budżecie Unii. Zaproponowali przekształcenie Rady Unii Europejskiej w wyższą izbę Parlamentu Europejskiego o okrojonych kompetencjach.</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#TadeuszMazowiecki">Premier Francji Lionel Jospin opowiedział się za federacją suwerennych państw narodowych. Zgodnie z jego koncepcją w federacji państw narodowych parlamenty narodowe będą mocniej związane z konstrukcją europejską. Uważa on, że należy wzmocnić aktualne metody konsultacji pomiędzy Parlamentem Europejskim a parlamentami narodowymi oraz powierzyć wspólnemu organowi, stałej konferencji parlamentów lub kongresowi, prawdziwą rolę polityczną.</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#TadeuszMazowiecki">Równie istotne jest wzmocnienie roli parlamentów narodowych w procesie podejmowania wewnątrzkrajowych decyzji w sprawach związanych z integracją. Debata na ten temat toczy się już w parlamentach wielu państw członkowskich i kandydujących. Podjęły one inicjatywę włączenia parlamentów państw kandydujących do prac nad deklaracją z Laeken oraz przygotowań konferencji międzyrządowej w 2004 roku.</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#TadeuszMazowiecki">Debatę taką przeprowadziła także Komisja Integracji Europejskiej i Spraw Zagranicznych Senatu RP i przyjęła w tej sprawie odpowiednią uchwałę. Została ona państwu dostarczona. W zależności od przebiegu naszej dzisiejszej dyskusji możemy przygotować projekt odpowiedniej uchwały Komisji lub też zajęcie stanowiska w tej kwestii zostawimy już parlamentowi następnej kadencji.</u>
          <u xml:id="u-1.34" who="#TadeuszMazowiecki">Proszę teraz o pytania i uwagi, które dotyczyć mogą zarówno wystąpienia pana ambasadora, jak też kwestii poruszonej przeze mnie przed chwilą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Miałem wczoraj okazję przysłuchiwać się debacie Parlamentu Europejskiego na temat rozszerzenia. Chciałbym powiedzieć o dwóch ważnych elementach tej debaty, których polskie media zdają się nie dostrzegać.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Guenter Verheugen doprecyzował w znamienny sposób pewną formułę definiującą prawdopodobny czas rozszerzenia Unii, mówiąc iż stwierdzenie dotyczące udziału przedstawicieli państw kandydujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 roku oznacza tyle, iż nowe państwa znalazłyby się w Unii Europejskiej przed wyborami 2004 roku. Zostało to powiedziane wczoraj pierwszy raz oficjalnie. Komisarz Guenter Verheugen również w nieoficjalnych rozmowach jednoznacznie interpretował to stwierdzenie, podkreślając intencję przyspieszenia procesu poszerzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Drugie istotne wrażenie dotyczy faktu, iż przedstawiciele dwóch partii - chadecji i partii liberalnych - zajęli w ważnej dla Polski kwestii swobodnego przepływu siły roboczej odmienne stanowisko od tego, które dotychczas prezentowała Komisja Europejska i które prezentuje frakcja socjalistyczna. Wydaje się, że warto wyciągnąć z tego faktu wnioski i pamiętać o tym podczas rozmów członków polskiego parlamentu z członkami Parlamentu Europejskiego. Na tej podstawie chciałbym skierować do pana ambasadora pewien postulat. Zapowiedział pan, że w okresie prezydencji belgijskiej dojdzie do sformułowania stanowisk „Piętnastki” w szeregu istotnych kwestii. Jest to zrozumiałe i niezbędne, ale wspólne doświadczenie w kwestii formułowania stanowiska Unii w sprawie swobody przepływu siły roboczej powinno skłaniać nas do pewnych wniosków. Podczas zbliżania się Unii do wykształcenia wspólnego stanowiska w tej ważnej kwestii nie przeprowadzano dostatecznych konsultacji, brakowało komunikacji między „Piętnastką” a państwami kandydującymi w celu znalezienia rozwiązań niekonfliktowych, pasujących obu stronom. Trzynaście państw unijnych uległo silnym naciskom dwóch państw unijnych, czego rezultatem jest stanowisko, które stanowczo określę jako irracjonalne i trudne do akceptacji przez państwa kandydujące.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WłodzimierzCimoszewicz">Obie strony znalazły się w kłopocie, ponieważ trudno oczekiwać łatwej modyfikacji stanowiska „Piętnastki”, a jednocześnie trudno wyobrazić sobie, aby Polska łatwo zaakceptowała obecne stanowisko. Rozumiem, że tempo prac nad stanowiskami Unii jest bardzo ważne, ale byłoby warto sięgnąć do nieoficjalnej dyplomacji w trakcie dochodzenia do stanowisk. Warto spróbować chociaż wysondować, jakie mogą być skutki takich decyzji dla procesu negocjacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JerzyJaskiernia">Na tle bardzo interesującego wystąpienia pana ambasadora chciałbym sformułować dwa zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JerzyJaskiernia">Pierwsze z nich odnosi się do stwierdzenia pana ambasadora, iż powstało wrażenie, że rozszerzenie nie jest priorytetem Belgii. Takie wrażenie określił pan dziś jako mylne. Jednak istniało źródło takiej oceny. Sądzę, że był nim fakt, iż na początku prezydencji belgijskiej kwestia poszerzenia znalazła się na dalszej pozycji. Być może to zbieg okoliczności, ale takie przesunięcie akcentu nastąpiło. Prezydencja belgijska stwierdziła, że ważniejsze jest dla niej rozwiązanie spraw wewnętrznych Unii niż rozszerzenie. Co pan ma na myśli mówiąc, że było to błędne wrażenie? Czy zmieniło się coś w polityce belgijskiej?</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JerzyJaskiernia">W tej kadencji Sejmu spotykaliśmy się z przedstawicielami ośmiu prezydencji Unii. Nurtowało nas wciąż pytanie, na ile prezydencja ma wpływ na decyzje o rozszerzeniu? Czy to tylko kurtuazja, gdy na progu każdej prezydencji sygnalizuje się priorytet przyspieszenia procesu poszerzenia? Twierdzono nawet, że prezydencja nie ma wpływu na ten proces, że o jego przebiegu decyduje Komisja Europejska. Czy pan ambasador dostrzega ten problem?</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#JerzyJaskiernia">Druga kwestia jest związana z poprzednią. Pan ambasador wspomniał, że prezydencja uznaje konieczność utrzymania „Mapy Drogowej”. Zapewne obserwuje pan sytuację w Polsce. Mamy do czynienia z trudnościami w obszarze finansów publicznych. Czy to może rzutować na tempo procesu rozszerzenia? Pamiętamy raport Komisji Europejskiej z jesieni 2000 roku. Różnie interpretuje się jego zapisy. Jedni twierdzą, że w każdym kraju może zdarzyć się taki problem, inni - że kwestia ta może rzutować na przebieg procesu poszerzenia. Jaka jest ocena prezydencji belgijskiej? Czy problemy Polski mogą mieć wpływ na „Mapę Drogową” w części dotyczącej naszego kraju?</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#JerzyJaskiernia">Chcę odnieść się również do drugiego tematu, podejmowanego przez Komisję, tzn. roli parlamentów narodowych. Mam tu dwa pytania. Za dyrektorem gabinetu politycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Barczem cytowana jest informacja, iż parlament narodowy traci po wejściu państwa do Unii Europejskiej dwie trzecie swoich kompetencji ustawodawczych. Podczas konferencji naukowej w Polańczyku pan poseł Kazimierz Działocha zakwestionował taką zacytowaną przeze mnie informację. Czy pan, jako przedstawiciel doświadczonego państwa członkowskiego, może potwierdzić lub zaprzeczyć takim wiadomościom?</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#JerzyJaskiernia">Przekształcenie konferencji COSAC w drugą izbę Parlamentu Europejskiego jest mało prawdopodobne. Trwa jednak wzmożona dyskusja nad modelowym usytuowaniem parlamentu narodowego. Czym ma różnić się pozycja parlamentu po wejściu kraju do Unii Europejskiej? Jakie instrumenty kontrolne mają być zastosowane?</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#JerzyJaskiernia">Proszę jeszcze o podzielenie się z nami doświadczeniem Belgii w następującej kwestii: dotychczas tryb prac ustawodawczych w Unii wygląda tak, iż Komisja Europejska przedkłada projekt aktu, ten trafia do rządu narodowego, który przekazuje projekt do parlamentu narodowego. Czy parlament ma rzeczywiście czas na zapoznanie się z projektem i ma szansę oddziaływać na kształt projektu?</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#JerzyJaskiernia">Jedna z hipotez mówi, iż proces ten przebiega w tak szybkim tempie, że parlament narodowy odgrywa właściwie marginalną rolę. Istnieją tu chyba pewne problemy, skoro kwestia roli parlamentów narodowych nie została rozwiązana w Nicei i dyskusję na ten temat odłożono na okres postnicejski. W jakim kierunku może pójść dyskusja nad umocnieniem pozycji parlamentów narodowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Sondaże opinii publicznej w Europie wskazują na rosnącą obojętność mieszkańców Unii Europejskiej w stosunku do samej instytucji Unii. Wśród obywateli państw członkowskich spada zainteresowanie uczestnictwem z tej strukturze. Interesuje mnie diagnoza: co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Wyobrażam sobie, że Belgia także zastanawia się, w jaki sposób zmienić tę sytuację, jak zainteresować mieszkańców Unii istnieniem tej doktrynalnej instytucji.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#HalinaNowinaKonopka">Z tym wiąże się druga kwestia. Czy rozwiązaniem omówionego problemu jest doprowadzenie do powstania silnej władzy ogólnounijnej, a więc przyjęcie koncepcji niemieckich? Chodzi o stworzenie rządu europejskiego, który będzie w zdecydowany sposób dominować nad rządami krajowymi. Czy jest może inny sposób, aby ludzi zachęcić, a nie zmusić do aktywności w Unii?</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#HalinaNowinaKonopka">Wizja Europy ze wspólnym rządem, zorganizowanej na wzór systemu niemieckiego jest dla mnie bardzo niepokojąca. Upatruję w tym źródło przyszłych bratobójczych wojen w Europie. Jest to zaprzeczeniem idei powołania Unii Europejskiej. Miała powstać po to, aby wojen już nie było. Jednak takie działania mogą stać się powodem wewnętrznych zamieszek w Unii. Unifikacja prawa i standardów w sytuacji, gdy warunki krajów członkowskich są zróżnicowane, będzie prowadzić do wydarzeń podobnych do tych na Bałkanach. Nie dość wykorzeniona idea przywiązania do swojego narodu i tożsamości oraz suwerenności własnej grupy będzie powodować z pewnością takie tendencje. Jaka jest osobista preferencja pana ambasadora - czy przychyla się pan do koncepcji niemieckiej, czy francuskiej Unii Europejskiej? Jak pan przewiduje, który nurt zwycięży w Unii Europejskiej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JózefOleksy">Określone przez prezydencję belgijską priorytety zmuszają do zastanowienia się w Polsce nad ich układem. Dla nas nie bez znaczenia jest pozycja rozszerzenia Unii. To pierwszoplanowy temat dla Polski. Nie rozwijam tematu, gdyż został już omówiony.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JózefOleksy">Wśród priorytetów Belgii znajduje się rozbudowa wspólnej polityki ekonomicznej oraz zapewnienie ciągłego wzrostu gospodarczego. Czy myśli się o rozszerzaniu obszarów wspólnej polityki ekonomicznej, choć teraz jest to nadal polityki narodowa? Uważam, że polityka ekonomiczna powinna być wspólna dla Unii. Sądzę, że Unia zatrzymała się na zbyt wczesnym stadium budowania wspólnych polityk, będących podstawą integracji. Filozofia rozwoju europejskiego i wspólna polityka Unii mogłyby być - moim zdaniem - podstawą lepszego rozwiązywania różnych problemów poszczególnych krajów, jak np. problemu bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JózefOleksy">Czy stwierdzenia zawarte w programie prezydencji belgijskiej oznaczają coś więcej niż tylko intencję Belgii? Nie ma pojęcia wspólnej polityki ekonomicznej Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JózefOleksy">Interesuje nas również kwestia zapewnienia ciągłego rozwoju gospodarczego. Polskie uzależnienie od wzrostów w Unii Europejskiej jest coraz silniejsze. Czy perspektywy osłabienia koniunktury gospodarczej w Unii w najbliższym czasie spotykają się z jakimiś planami prezydencji belgijskiej? Interesuje nas to żywo ze względu na deficyt obrotów handlowych i możliwą przyszłą dynamikę wzrostu w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-5.4" who="#JózefOleksy">Belgia będzie starać się nakreślić parametry debaty, która ma przygotować konferencję międzyrządową w 2004 roku. Czy pan ambasador jest już gotów wskazać punkt widzenia Belgii na te parametry? Odbieramy bardzo dobrze belgijskie zaproszenie do dyskusji na temat przyszłości Unii Europejskiej, jednak debata nie może być chaotyczna i indywidualistyczna. To dobrze, że prezydencja belgijska przewiduje nakreślenie parametrów. Nie można ciągle dyskutować o tym samym, trzeba posuwać się naprzód. Czy prace nad parametrami trwają?</u>
          <u xml:id="u-5.5" who="#JózefOleksy">Na moje ostatnie pytanie może pan ambasador nie odpowiedzieć. W dyskusjach pojawiły się obawy, że poważne problemy Polski w sferze finansów publicznych mogą rzutować na zdolność preliminowania kilkuletnich wydatków dostosowawczych. Czy podczas prezydencji belgijskiej nie byłoby warto przedyskutować ten temat? Wydatki dostosowawcze wciąż rosną i czy problemy finansowe budżetu państwa, które będą występować jeszcze w 2002 i 2003 roku, nie wymagają szczególnego spojrzenia Unii na tempo naszych dostosowawczych wydatków krajowych? To jest związane z okresami przejściowymi i zakresem pomocy przedakcesyjnej. Korzyści wynikające z przystąpienia Polski do Unii będą odłożone w czasie. Wydatki dostosowawcze rosną i staną się znaczącą pozycją w budżecie Polski.</u>
          <u xml:id="u-5.6" who="#JózefOleksy">Podnoszę ten temat bez konkluzji. Podczas prezydencji belgijskiej ten temat będzie jednak dla nas bardzo ważny. Konieczne są ograniczenia finansowe, „zaciskanie pasa”. Stało się to faktem, a bardzo nie chcemy, aby stało się to pretekstem dla Unii Europejskiej do zwolnienia tempa negocjacji.</u>
          <u xml:id="u-5.7" who="#JózefOleksy">Ambasador Rafael van Hellemont: Gdybym chciał poruszyć wszystkie zasadnicze kwestie podniesione przez państwa posłów, musiałabym szczegółowo omówić cały program. Postaram się jednak odpowiedzieć na pytania.</u>
          <u xml:id="u-5.8" who="#JózefOleksy">Pan poseł Włodzimierz Cimoszewicz wspomniał o wystąpieniu Guentera Verheugena. O ile wiem, nie było zasadniczej różnicy między jego stanowiskiem a ustaleniami z Goeteborga. Celem pozostaje udział pierwszych kandydatów w wyborach europejskich w 2004 roku. Przyspieszenie odnosi się do okresu od teraz do 2004 roku. Zasadniczo nic się nie zmieniło.</u>
          <u xml:id="u-5.9" who="#JózefOleksy">Z zainteresowaniem wysłuchałem pana uwag, dotyczących problemów negocjacyjnych i wspólnych stanowiskach „Piętnastki”. Osiąganie konsensu w trudnych sprawach jest rzeczywiście bardzo trudnym zadaniem. Choć pozostaje jedynie niewielka elastyczność, to negocjatorzy Unii mogą zawsze skontaktować się z „Piętnastką” i prosić państwa członkowskie o ponowne rozważenie niektórych kwestii. Takich problemów nie ma we wszystkich obszarach negocjacyjnych. W większości przypadków odpowiednia elastyczność istnieje.</u>
          <u xml:id="u-5.10" who="#JózefOleksy">Weźmiemy pod uwagę pana spostrzeżenie na temat potrzeby istnienia równoległego pola rozminowywania potencjalnych konfliktów. Jednak rola prezydencji jest tu właściwie dość ograniczona. Belgia posiada duże doświadczenie w dochodzeniu do kompromisów. Praktyka wewnętrzna przydaje się nam w kontaktach w ramach Unii. Sądzę, że umiejętność zawierania kompromisów jest uznawana za duży walor Belgii. Możemy to wykorzystać w najbliższych miesiącach, aby usprawniać negocjacje, ułatwiać postęp w tym procesie.</u>
          <u xml:id="u-5.11" who="#JózefOleksy">Na temat priorytetu porzerzenia Unii chcę powtórzyć fragment mojej wstępnej wypowiedzi. Wymienianie poszczególnych spraw w pewnej kolejności nie jest najważniejsze. Zależało nam raczej na wyeliminowaniu tych zagadnień, które groziłyby przesunięciem kalendarza zapisanego w „Mapie Drogowej”. Proszę jednak pamiętać, że wiele czynników w polityce państw członkowskich i Unii Europejskiej zmienia często obraz sytuacji. Szwecja, choć bardzo podkreślała rozszerzenie jako swój priorytet, nie doprowadziła do zrealizowania wszystkich zapisanych w tym okresie założeń „Mapy Drogowej”. Z drugiej strony niektóre rozdziały, przewidziane na okres prezydencji belgijskiej, zostały już zamknięte. Nastąpiły przesunięcia.</u>
          <u xml:id="u-5.12" who="#JózefOleksy">Sądzę, że do końca przyszłego roku uda się nam zrealizować wszystkie założenia z Goeteborga, aby - przy dużej elastyczności - dokonać koniecznego postępu.</u>
          <u xml:id="u-5.13" who="#JózefOleksy">Korzystając z naszych doświadczeń w zakresie prerogatyw parlamentu narodowego mogę stwierdzić, że nie znam żadnych skarg i zarzutów parlamentu narodowego z powodu członkostwa w Unii Europejskiej. Choć nasz parlament jest specyficzny, przez 50 lat członkostwa we wspólnocie parlament przeszedł dwojaki proces przemian. Po pierwsze, było to przekazanie niektórych elementów niezależności do organizacji międzynarodowej. Po drugie, niektóre kompetencje zostały przekazane w dół, do organizacji lokalnych. To zmieniło zakres kompetencji parlamentu krajowego. Jednak nie odebrano tego jako zmniejszenie roli parlamentu jako kontrolera rządu, jako ustawodawcy. Korzyści z uczestnictwa we wspólnocie okazały się dla Belgii silniejszym argumentem. Ten rozwój sytuacji został zaakceptowany przez nasz parlament. Wokół tej kwestii nie rodziły się kontrowersje. Być może w innych parlamentach narodowych jest inaczej.</u>
          <u xml:id="u-5.14" who="#JózefOleksy">Pytania dotyczące sondaży opinii publicznej i obojętności mieszkańców Unii są bardzo trudne. Sądzę, że wszyscy nasi politycy głowią się poważnie nad rozwiązaniem tego problemu. To jeden z ważniejszych motywów zmian i działań w Unii. Takie wyniki sondaży wynikają zapewne z faktu, że ludzie nie do końca wiedzą, co się dzieje w Unii. Techniki działań w Unii są na tyle skomplikowane, że nawet na naszej płaszczyźnie krajowej widzimy problem z ich zrozumieniem. Raczej media żyją tymi sprawami, nie obywatele. To jednak jest bardziej problem społeczeństwa, niż samej Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.15" who="#JózefOleksy">Wskazania eurobarometru nie wskazują na odrzucenie Unii Europejskiej przez ludzi. Istniejące układy i instytucje nie są przedmiotem ciągłych przemyśleń. Mamy w wielu obszarach za mało Europy, w innych jest jej za dużo. 80% Europejczyków chce, aby unijna polityka zagraniczna powinna być bardziej zintegrowana na płaszczyźnie europejskiej. Wielu sądzi, że mocniej trzeba zintegrować wspólną politykę obronną. To złożony obraz, w którym nie przeważa tylko niezadowolenie.</u>
          <u xml:id="u-5.16" who="#JózefOleksy">Trudno mi odpowiedzieć na pytanie dotyczące modelu zarządzania Unią Europejską. Odwołam się do wcześniejszych moich stwierdzeń. Rezygnuje się z części niezależności na rzecz wspólnoty, gdyż część obywateli uważa, że na płaszczyźnie europejskiej można zrobić więcej niż w jednym kraju, np. w obszarze ochrony środowiska. Partie polityczne rozważają kwestię modelu zarządzania, ale widać już, że nie ma jednego wzoru rządów w Unii. Wszystko zależy, na jaką dziedzinę życia spojrzymy. Jedne działania są skuteczniejsze, gdy podejmuje się je na płaszczyźnie europejskiej, inne - gdy podejmuje się je na płaszczyźnie lokalnej. Pamiętać trzeba o zasadzie subsydiarności z Maastricht. Społeczeństwu trzeba by lepiej wyjaśnić, jakie jest praktyczne przełożenie tych zasad.</u>
          <u xml:id="u-5.17" who="#JózefOleksy">Wśród priorytetów Belgii znalazło się wzmocnienie polityki walutowo-gospodarczej. Napotykamy tu na pewien opór, choć coraz częściej akceptuje się stwierdzenie, że w polityce ekonomicznej pojawiają się coraz częściej niespójności. Ważnym elementem są pierwsze założenia koordynacji polityki fiskalnej. Chcemy, aby w tym istotnym rozdziale poczynić w tym roku jak największy postęp.</u>
          <u xml:id="u-5.18" who="#JózefOleksy">Głównym celem prezydencji belgijskiej jest raczej poprawa komunikacji pomiędzy władzami walutowymi Unii a instrumentami polityki gospodarczej i walutowej. Pomiędzy tymi obszarami istnieje zbyt wyraźny podział. To delikatna kwestia i na pewno nie uda się nam w najbliższych miesiącach dokonać jakiegoś radykalnego przełomu. Niektóre państwa członkowskie zajmują bardzo twarde stanowisko w zakresie polityki fiskalnej.</u>
          <u xml:id="u-5.19" who="#JózefOleksy">Opracowywane parametry dotyczą kalendarza. W czterech obszarach zagadnień z Nicei państwa Beneluksu wydały memorandum, w którym znajdą państwo nasze stanowisko na temat zawartości kalendarza działań przed konferencją w Laeken. Nie różni się to wiele od założeń Nicei. Unia Europejska powinna w przyszłości być skonstruowana zgodnie z oczekiwaniami obywateli. Nie można mówić tylko o kwestiach instytucjonalnych. Trzeba zejść na poziom obywateli i wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom. Komunikacja ze społeczeństwem Unii jest bardzo ważną kwestią. Teraz np. dyskusja dotyczy bezpieczeństwa żywności, ochrony środowiska i opieki zdrowotnej. Należy zastanowić się, jak na co dzień reagować na oczekiwania obywateli, dotyczące normalnego życia. Brakuje dobrej komunikacji i to jest powodem braku zainteresowania części obywateli sprawami Unii. Powinniśmy więcej zajmować się zaznaczaniem obecności Unii na płaszczyźnie globalnej. To będzie odpowiedzią na zapotrzebowanie wyrażone przez społeczeństwo, które oczekuje bardziej zintegrowanej polityki zagranicznej. Unia powinna być lepiej dostrzegana na forum światowym. Powinniśmy także rozmawiać o konstytucji Unii Europejskiej, część problemów została tu poruszona przez Traktat z Nicei. Unia powinna nauczyć się rozróżniać obszary konstytucyjne od obszarów polityki.</u>
          <u xml:id="u-5.20" who="#JózefOleksy">Sądzę, że pięćdziesięcioletnie doświadczenie modelu europejskiego musi być chronione i trzeba o tym pamiętać podczas dyskusji nad przyszłością Unii. Hybryda, jaką jest Unia, okazała się być bardzo skuteczna. Należy ją wzmocnić. Kierunek rozwoju Unii, droga federacji czy konfederacji to dopiero następna kwestia. Najważniejsze jest zachowanie wszystkich obszarów stworzonych przez wspólnotę.</u>
          <u xml:id="u-5.21" who="#JózefOleksy">Trzeba przy tej okazji dokładnie omówić sprawę wzmocnienia uprawnień Parlamentu Europejskiego. Na pewno trzeba wzmocnić Komisję Europejską. W ostatnich latach osłabiła się jej pozycja na skutek pewnych wydarzeń. Komisja Europejska powinna zaś być motorem działań poszerzeniowych, powinna być gwarantem ochrony interesów mniejszych państw, instrumentem takiej ochrony. Tak było do tej pory. W programie prac można uwzględnić kwestię bezpośredniego wyboru przewodniczącego Komisji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-5.22" who="#JózefOleksy">Poruszone przeze mnie tematy nie będą jeszcze bezpośrednio przedmiotem dyskusji w Laeken. Trzeba jednak stworzyć kalendarz prac. W Unii Europejskiej wytworzyła się tradycja organizowania forum dyskusyjnego w celu przygotowania konferencji. Ważny jest w nim udział Parlamentu Europejskiego i przedstawicieli społeczeństwa europejskiego. Chcemy, aby państwa kandydujące były zaangażowane w dyskusję, szczególnie w odniesieniu do polityki regionalnej.</u>
          <u xml:id="u-5.23" who="#JózefOleksy">Na pytanie dotyczące zakresu czasowego procesu przygotowań odpowiem, że będą to kolejne 2 lata. Trzeba w tym czasie wypracować mechanizmy, które pozwolą przygotować kolejną konferencję międzyrządową. Parlamenty narodowe i rządy muszą podjąć decyzję w sprawie przyjęcia konkretnych parametrów dyskusji. Trudno mi odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu problemy budżetowe mogą wpływać na proces negocjacji. Kłopoty tego typu występują również w krajach członkowskich. Nie jestem w stanie wyrokować teraz, na ile takie problemy są w stanie wpływać na proces negocjacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękuję panu ambasadorowi za obszerne odpowiedzi na pytania i wizytę na posiedzeniu naszej Komisji. Życzymy prezydencji belgijskiej powodzenia. Zapewniamy, że chcemy wziąć udział w dyskusjach nad przyszłością Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszMazowiecki">Przechodzimy do omówienia przedłożonej nam informacji o wynikach kontroli Najwyższej Izby Kontroli realizacji zadań administracji rządowej w zakresie dostosowania prawa polskiego do wymogów członkostwa w Unii Europejskiej oraz stanu organizacyjnego komórek odpowiedzialnych za integrację w poszczególnych resortach. To bardzo ważna problematyka. Wprawdzie wraz z powstaniem Komisji Prawa Europejskiego w Sejmie i Senacie sytuacja zmieniła się w sferze dostosowania prawa. Jednak w zakresie stanu organizacyjnego uwagi NIK w dalszym ciągu są aktualne i niepokojące.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ZbigniewWesołowski">Realizując wniosek Sejmu z 1999 roku, Najwyższa Izba Kontroli rozpoczęła kontrolę w omawianym zakresie. W tym gronie nie muszę przekonywać, jak bardzo ważne jest uporządkowanie tej sfery działań państwa. W swojej działalności spotykam się z wykorzystaniem środków przedakcesyjnych w innych obszarach. Tu również sytuacja budzi nasz niepokój. Myślę o programie SAPARD, ISPA czy PHARE, z których środki jedna z gazet nazwała fatamorganą, gdyż oddalają się i są nadal nieosiągalne. Te problemy będziemy również badać w najbliższym czasie.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ZbigniewWesołowski">Proszę teraz panią dyrektor Krystynę Szajdakowską, reprezentującą departament bezpośrednio realizujący omawianą kontrolę, o przedstawienie szczegółowych wyników kontroli.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ZbigniewWesołowski">Wspomnę jeszcze, że kontrola prowadzona była również przez inne departamenty NIK, gdyż wkraczaliśmy do wielu resortów i innych jednostek administracji rządowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#TadeuszMazowiecki">Pan prezes przypomniał, że Sejm podjął decyzję o takiej kontroli w 1999 roku. Dlaczego dopiero teraz otrzymujemy wyniki kontroli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#ZbigniewWesołowski">Kontrola realizacji zadań administracji rządowej w zakresie dostosowania prawa polskiego do wymogów członkostwa w Unii Europejskiej oraz stanu organizacyjnego komórek odpowiedzialnych za integrację w poszczególnych resortach znalazła się w planie prac na 2000 rok. Kontrola objęła okres od 1998 roku do końca trzeciego kwartału 2000 roku. Zapewne pani dyrektor powie więcej o kwestiach organizacyjnych i pewnych procedurach dotyczących upublicznienia, które są państwu posłom znane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#KrystynaSzajdakowska">Podczas kontroli realizacji zadań administracji rządowej w zakresie dostosowania prawa polskiego do wymogów członkostwa w Unii Europejskiej oraz stanu organizacyjnego komórek odpowiedzialnych za integrację w poszczególnych resortach Izba zastosowała metody, które w pełni odpowiadają metodom stosowanym w Europejskim Trybunale Obrachunkowym. Nasza kontrola nie miała wyłącznie na celu stwierdzenia stanu, lecz celem było wskazanie słabych punktów systemu służącemu dostosowaniu prawa polskiego do prawa wspólnotowego. Moja wypowiedź będzie więc zawierać głównie słabe punkty procesu.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#KrystynaSzajdakowska">Rozpocznę jednak od pokazanie dokonań w procesie dostosowawczym. Zrobiono już bardzo dużo. Administracja rządowa skoncentrowała się na przygotowaniu projektów aktów prawnych. Podczas gdy w 1998 roku przedłożono 12 projektów aktów dostosowawczych, to w pierwszych trzech kwartałach 2000 roku - 54 projekty.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#KrystynaSzajdakowska">W kontrolowanym przez nas okresie Urząd Komitetu Integracji Europejskiej przedstawił ok. 6500 opinii o zgodności polskich projektów aktów prawnych z prawem Unii Europejskiej. To imponująca liczba. Opinie te mają różną zawartość merytoryczną, dotyczą całych projektów ustaw i drobnych nowelizacji. Urząd KIE jest jednak zaangażowany w każdą, nawet najdrobniejszą zmianę legislacyjną.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#KrystynaSzajdakowska">Podstawową słabością procesu dostosowania polskiego prawa do prawa wspólnotowego jest system organizacyjny funkcjonowania organów administracji rządowej. Kompetencje nie są jasno podzielone między organy. Nie jest to odkrywcze stwierdzenie Najwyższej Izby Kontroli, gdyż Sejm w uchwale z 18 lutego 2000 roku w sprawie przygotowań do członkostwa Polski w Unii Europejskiej zwrócił się do rządu o wskazanie jednego podmiotu, który z woli rządu i prezesa Rady Ministrów ponosić będzie odpowiedzialność za sprawność i koordynację prac dostosowawczych oraz zdyscyplinowaną realizację harmonogramu inicjatyw ustawodawczych. O ile wiem, rząd nie wskazał takiego podmiotu.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#KrystynaSzajdakowska">Izba wskazuje problemy, które wiążą się z taką sytuacją organizacyjną. Wśród wszystkich podmiotów, zajmujących się dostosowaniem polskiego prawa wiele organów ma obowiązki, ale tylko jeden organ ma kompetencje, aby takie obowiązki wykonywać. Jest to premier. Ma on prawo zlecania wykonania pewnych zadań, kontroli wykonania zadań i oceny wykonania. Oprócz premiera w tym procesie biorą udział: Komitet Integracji Europejskiej, Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, ministrowie, Rada Legislacyjna, sekretarz do spraw parlamentarnych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Te wszystkie organy nie mają uprawnień władczych, nie mogą żądać, lecz tylko prosić o informacje. Nie mogą też oceniać i sięgać do źródeł, a tylko taka kontrola wykonania zadań ma sens. NIK uważa, że słabym punktem systemu jest brak systemu kontroli nad procesem dostosowawczym oraz brak weryfikacji informacji na podstawie dokumentów źródłowych na temat zakresu dostosowania prawa krajowego do prawa wspólnotowego. Niepokoimy się, że wiele danych wskazujących, iż dostosowanie prawa przebiega dobrze, jest niezweryfikowanych. Są one raczej wyrazem optymizmu niż prawdziwej sytuacji.</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#KrystynaSzajdakowska">Przyjrzyjmy się wykonaniu zadań określonych przez Radę Ministrów. Ustalenia z posiedzeń Rady Ministrów są kontrolowane przez sekretarza Rady Ministrów, ale ten nie posiada żadnych kompetencji w stosunku do ministrów, aby móc sprawdzić, jak wykonane jest zadanie. Skontrolowaliśmy niektóre karty informacyjne wykonania zadania. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów istnieje bowiem taki system, iż po posiedzeniu rządu spisuje się ustalenia, a następnie do Kancelarii przychodzą karty wykonania zadań. Naszym zdaniem wiele kart w zakresie dostosowania prawa nie jest należycie sprawdzanych. Przeanalizowaliśmy treść ustaleń Rady Ministrów, porównując z treścią kart wykonania zadań. Okazało się, że nie jest dokładnie to samo. Jednym z podstawowych wniosków Izby jest więc konieczność kontrolowania „u źródeł” poprawności wykonania zadania.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#KrystynaSzajdakowska">Funkcji koordynacyjnej i władczej nie może również pełnić Komitet Integracji Europejskiej. Nie jest to konstytucyjny organ o uprawnieniach władczych w stosunku do ministrów. Izba skontrolowała 39 posiedzeń Komitetu Integracji Europejskiej. Według naszej oceny 35 posiedzeń było nieważnych, ponieważ nie brały w nich udziału te osoby, które zobowiązane są do udziału na mocy przepisów prawa. Mogą to być członkowie Komitetu lub ich upoważnieni zastępcy. Taka sytuacja nie wpływa na wzrost rangi Komitetu Integracji Europejskiej i każe się zastanowić nad funkcją tego ciała.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#KrystynaSzajdakowska">NIK ocenia, że konieczne jest rozwiązanie problemu kompetencji i odpowiedzialności. Tematem zajmuje się dużo jednostek, a właściwie uprawnienia ma tylko premier.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#KrystynaSzajdakowska">Przejdę do kilku tematów szczegółowych. Izba ma zastrzeżenia do sposobu programowania wykonania zadań. Sprawdzaliśmy wiele dokumentów. Stwierdziliśmy m.in., że na jednym posiedzeniu Komitetu Integracji Europejskiej w kwietniu 2000 roku rozpatrywano jednocześnie dwa dokumenty. Pierwszym z nich był Narodowy program przygotowania do członkostwa, drugim - lista ustaw, których uchwalenie jest niezbędne w związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Dokumenty te nie były ze sobą całkowicie zgodne. Część ustaw pojawiła się w jednym dokumencie, część - w drugim. Nie może to potwierdzać dostatecznej rzetelności działań.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#KrystynaSzajdakowska">Kolejny problem dotyczy monitorowania wykonania zadań. Jest to konieczne do właściwej organizacji procesu dostosowania prawa. Zajęliśmy się bazą danych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Ze zdumieniem stwierdziliśmy, że nie ma systemu przekazywania informacji do tej bazy. Kancelaria tworzyła bazę danych na podstawie takich informacji, jak anonse prasowe, rozmowy telefoniczne itp. Jest to podstawowy instrument podejmowania rozstrzygnięć przez premiera. Nie określono zasad zbierania informacji do bazy. Z odpowiedzi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wynika, że sprawa została już załatwiona i ministrowie zostali zobowiązani do uzupełniania bazy danych. Zjawisko jest jednak bardzo niepokojące.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#KrystynaSzajdakowska">Następny problem dotyczy drugiej bazy, którą prowadzi sama Unia Europejska. Baza działa w obie strony, tzn. Polska ma się z niej dowiadywać o aktach wspólnotowych, zaś Unia - o aktach prawa polskiego. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej został jednak sprowadzony do roli posłańca, pracownika technicznego wprowadzającego informację. Do bazy informacje przekazywane przez ministrów wprowadzane są przez Urząd KIE, ale Urząd nie ma prawa ich weryfikować. Urząd starał się to robić, ale napotkał na opór ze strony szefów resortów. Wynikiem tej sytuacji informacje są wprowadzane do bazy bez weryfikacji u źródła i w praktyce może się okazać, że Unia jest źle poinformowana o stanie naszego dostosowania prawa, jeśli korzysta z omawianej bazy danych.</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#KrystynaSzajdakowska">Krytyczne uwagi Izby, dotyczące konieczności weryfikacji danych, wynikają z efektów wielu kontroli. Nie może być tak, że własna ocena ministerstwa, iż pewne zadanie wykonało świetnie, nie jest weryfikowana.</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#KrystynaSzajdakowska">Pewne problemy wiążą się z merytoryczną oceną prawa. Rada Legislacyjna ma obowiązek dokonywania okresowych ocen stanu prawnego w określonych dziedzinach z uwzględnieniem stopnia harmonizacji prawa polskiego z wymogami prawa wspólnotowego. Do końca 2000 roku Rada Legislacyjna nie dokonała żadnej oceny w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#KrystynaSzajdakowska">Kolejnym niepokojącym problemem jest tłumaczenie aktów prawa wspólnotowego. Kontrola wykazała, że przetłumaczono ok. 26% prawa wspólnotowego. Trudno jednak ocenić stan faktyczny, ponieważ w niektórych dokumentach podaje się liczbę stron, zaś w innych - liczbę aktów normatywnych. Nasza informacja jest więc orientacyjna. Przetłumaczenie prawa wspólnotowego to gigantyczne przedsięwzięcie. Dwa lata temu oceniano, że jest to 80.000 stron formatu obowiązującego w dzienniku urzędowym Unii, zaś 180.000 stron według polskich norm. Co roku przybywa ok. 6000 stron dokumentów, które należy przetłumaczyć.</u>
          <u xml:id="u-10.14" who="#KrystynaSzajdakowska">W chwili przystąpienia Polski do Unii Europejskiej prawo wspólnotowe jest automatycznie inkorporowane do systemu polskiego. W przypadku konfliktu norm pierwszeństwo ma norma unijna. Pół roku przed akcesją wszystkie tłumaczenia powinny być przekazane do Brukseli w celu zweryfikowania. Jest to jedna z najbardziej niepokojących kwestii, a nie przygotowano harmonogramu tłumaczeń, nie prowadzi się monitoringu, nie sporządza się okresowych raportów. NIK ma poważne wątpliwości co do wartości merytorycznej tłumaczeń.</u>
          <u xml:id="u-10.15" who="#KrystynaSzajdakowska">Kolejne zagadnienie związane z tłumaczeniami dotyczy publikacji prawa unijnego. Tu także brakuje koncepcji. Ministerstwa podczas prac dostosowawczych posługują się tłumaczeniami, które w ogóle nie są weryfikowane przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Ok. 1% tłumaczeń został zweryfikowany zgodnie z regułami. Izba nie wie, w jaki sposób polskie władze chcą rozpowszechnić prawo wspólnotowe, które ma być generalnie stosowane w Polsce w chwili akcesji. Administracja rządowa, sądy powinny znać i stosować te nowe konstrukcje prawne. Nasz system sądowniczy nie jest jeszcze przygotowany do takiej zmiany. W prawie wspólnotowym ogromne znaczenie odgrywają dyrektywy, czyli prawo wtórne. Dyrektywa wskazuje, jaki cel ma osiągnąć państwo w danym obszarze. Najwięcej dyrektyw wydano w sferze ochrony środowiska. Polscy sędziowie nie są przygotowani do rozpatrywania spraw według tych norm. Orzekanie będzie więc stanowić poważny problem.</u>
          <u xml:id="u-10.16" who="#KrystynaSzajdakowska">Jednym z podstawowych zagrożeń w tej chwili jest fakt, iż prawdopodobnie nie zdążymy na czas z tłumaczeniami. Urząd KIE podjął energiczne kroki po zakończeniu kontroli NIK. Ogłoszono przetargi.</u>
          <u xml:id="u-10.17" who="#KrystynaSzajdakowska">Następna kwestia, którą chcę się zająć, to ekspertyzy i usługi doradcze. Izba oceniła te działania bardzo krytycznie. Proszę pamiętać, że wyrażona przeze mnie teraz ocena nie ma nic wspólnego z tym, o czym donosi ostatnio prasa. Krytycznie oceniamy decyzje o zlecaniu „napisania” ustawy podmiotom zewnętrznym. Uważamy, że jest to zadanie administracji rządowej. Nie opowiadamy się przeciwko usługom doradczym, są niezbędne. Natomiast nadanie ekspertyzie formy legislacyjnej jest zadaniem ministerstw, rządu. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów istnieje aplikacja legislacyjna i ministerstwa posiadają kadry, które muszą potrafić napisać akt normatywny. Nie muszą tego robić kancelarie adwokackie. Nie będę podawać szczegółów, ale w wielu przypadkach przygotowane projekty ustaw były całkowicie nieprzydatne.</u>
          <u xml:id="u-10.18" who="#KrystynaSzajdakowska">Najwyższa Izba Kontroli nie ma poważniejszych uwag do organizacji prac dostosowawczych w resortach. We wszystkich ministerstwach określono wyraźnie, które departamenty mają się zajmować integracją europejską pod względem merytorycznym, które departamenty pełnią funkcję kontrolną. Wyznaczono w kierownictwach resortów osoby odpowiedzialne za proces dostosowawczy. Widać tu znaczącą poprawę.</u>
          <u xml:id="u-10.19" who="#KrystynaSzajdakowska">Stan przygotowania kadry jest problemem złożonym. Nie dysponujemy w kraju żadnym opracowaniem wskazującym, ile osób potrzebujemy do obsługi sfery integracyjnej po akcesji. W różnych krajach przystępujących do Unii sytuacja wyglądała odmiennie. Korzystały one w różnym stopniu z profitów poakcesyjnych i środków pomocowych. Było to zależne od kadry, jaką dany kraj dysponował. Przygotowanie kadr ma więc zasadnicze znaczenie. Jeśli nie będziemy wiedzieć, ile osób, gdzie i z jakimi kwalifikacjami powinno pracować, nie skorzystamy z dobrodziejstw Unii w maksymalnym stopniu. Nie ma obrazu, do którego zmierzamy, a więc nie ma też strategii szkolenia. W tej chwili różne jednostki prowadzą szkolenia związane z integracją. Czyni to Krajowa Szkoła Administracji Publicznej, organizacje pozarządowe. Ministerstwa kierują pracowników na takie szkolenia, ale nadal nie wiadomo, ile osób powinno zostać wyszkolonych i jakimi kwalifikacjami mają docelowo dysponować.</u>
          <u xml:id="u-10.20" who="#KrystynaSzajdakowska">W naszym dokumencie w tabelach wskazaliśmy, jakie wykształcenie mają pracownicy zajmujący się integracją, jakie znają języki obce. Jednak nie możemy ocenić sytuacji, nie wiedząc, jaki ma być stan docelowy.</u>
          <u xml:id="u-10.21" who="#KrystynaSzajdakowska">Z pozytywnych zjawisk w tym zakresie należy wymienić obniżającą się fluktuację pracowników. Wcześniej w Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej zdarzył się rok, w którym odeszła połowa urzędników. Obraz był przerażający. Urząd KIE zdawał się być ośrodkiem szkoleniowym dla młodych kadr. Proces fluktuacji został zahamowany. Problemem są wynagrodzenia, które nie są wiele wyższe od zarobków osób nie zajmujących się integracją europejską. Tymczasem przed pracownikami jednostek związanych z integracją stawia się o wiele wyższe wymagania i wyższe studia tu nie wystarczają.</u>
          <u xml:id="u-10.22" who="#KrystynaSzajdakowska">Podsumowując, nasze obserwacje można sprowadzić do kilku postulatów. Niezbędna jest zmiana systemu organizacji procesu dostosowawczego. Jeżeli na gruncie polskiego prawa tylko premier dysponuje uprawnieniami władczymi, to albo premier upoważni na stałe sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej do sprawowania pewnych funkcji władczych wobec ministrów, albo będzie upoważniać go na bieżąco w określonych sprawach, albo też sekretarz KIE będzie każdorazowo zwracać się do premiera o upoważnienie do działań władczych.</u>
          <u xml:id="u-10.23" who="#KrystynaSzajdakowska">Niezbędne jest stworzenie systemu kontroli. Teraz nie istnieje zinstytucjonalizowana, stała kontrola działań integracyjnych. Kontrolę w administracji rządowej może prowadzić, z upoważnienia premiera, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. W omawianym okresie Kancelaria nie przeprowadziła żadnej kontroli w administracji rządowej w zakresie dostosowania prawa. To bardzo niepokojące zjawisko. Zdaniem Izby, niezbędne jest opracowanie harmonogramu prac nad tłumaczeniami prawa wspólnotowego i ich weryfikacją. Trzeba też opracować koncepcję przygotowania kadr z jasną wizją ilości i sposobu ich wyszkolenia. Należy również opracować koncepcję promulgacji prawa wspólnotowego, jego upowszechnienia w taki sposób, aby aparat administracyjny i sądowniczy były w stanie przygotować się do jego stosowania. Obywatele także powinni zostać poinformowani, jakie prawo będzie ich obowiązywać w chwilą akcesji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszMazowiecki">W imieniu Komisji koreferat przygotował pan poseł Jerzy Osiatyński.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyOsiatyński">Rozpocznę od stwierdzenia, że materiał z kontroli NIK jest dobrym i ważnym opracowaniem. Należy żałować, że proces przygotowania kontroli i przedstawienia ostatecznych wyników trwała tak długo. Pewne informacje zdezaktualizowały się, o czym za chwilę. Niewątpliwie jednak Najwyższej Izbie Kontroli udało się dotrzeć i ujawnić kwestie, która mają krytyczne znaczenie dla osiągnięcia pożądanego stanu polskiej legislacji ze względu na dostosowanie do prawa Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyOsiatyński">Kilka słów o tym, co wydaje się już nieaktualne. Zmienił się stan prac nad tłumaczeniami. W czasie posiedzenia Komitetu Integracji Europejskiej 29 sierpnia br. przedstawiono pisemną informację o stanie zaawansowania tłumaczeń w poszczególnych resortach. Jestem przekonany, że pan minister Paweł Samecki przedstawi szczegóły. Tabele wskazywały na lepszy stan zaawansowania prac tłumaczeniowych. Nie zmienia to faktu, iż jakość tłumaczeń jest trudna do oceny. W pracach nadzwyczajnej Komisji Prawa Europejskiego na bieżąco sięgamy do tłumaczeń poszczególnych dyrektyw i przyznam, że całe szczęście, iż w podkomisjach jest zawsze choć jedna osoba, która zna specjalistyczny język angielski, francuski czy niemiecki i potrafi nam z oryginału przeczytać sens danego zapisu. Dopiero wtedy wiemy naprawdę, o co chodzi.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JerzyOsiatyński">Wyraźny postęp obserwujemy w ilości przetłumaczonych aktów prawnych, ale ich jakość pozostaje nadal problemem. Dostęp do przetłumaczonych aktów nie jest powszechny. Sądzę, że wiele aktów można znaleźć w Internecie, ale zapewne korzystanie z nich nie jest upowszechnione. To poważny problem.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JerzyOsiatyński">Raport NIK nie uwzględnia przyjętych w ciągu ostatniego roku dostosowawczych aktów prawnych. Sejm pracował w tym okresie bardzo intensywnie, szczególne znaczenie ma praca Komisji Prawa Europejskiego. Nie będę rozwijać tego tematu i jeśli zajdzie taka potrzeba, rozwinę to zagadnienie w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JerzyOsiatyński">Na jednym z pierwszych posiedzeń Komisji Integracji Europejskiej, kiedy funkcję sekretarza KIE pełnił Ryszard Czarnecki, mówiliśmy o zawiłej strukturze wzajemnej podległości w obszarze integracyjnym. W raporcie NIK na stronie 27 znajdą państwo schemat, pokazujący takie podległości. Pokazuje on, że próba koordynacji jest tu bardzo trudnym zadaniem. Kontrolerzy Izby potwierdzili nasze wcześniejsze opinie, iż jeśli premier nie zdecyduje się przyznać wyższych kompetencji jakiemuś organowi, np. Urzędowi Komitetu Integracji Europejskiej, to nie ma możliwości wyegzekwowania synchronizacji prac resortów, czy kontroli efektów prac w ministerstwach. Dotyczy to sfery tworzenia prawa, restrukturyzacji zgodnej z wymogami Unii Europejskiej itp. Mówiliśmy o tym wielokrotnie. Jeżeli Sejm nie chce zmienić ustawy o Komitecie Integracji Europejskiej, a premier nie chce na stałe przyznać Urzędowi KIE odpowiednich uprawnień, to trzeba nam wszystkim życzyć, aby choć na bieżąco premier przyznawał odpowiednie uprawnienia w sferze integracji.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#JerzyOsiatyński">Istnieją opinie Najwyższej Izby Kontroli, co do których można mieć wątpliwości. Wskażę kilka przykładów. NIK zwraca uwagę na dokonywanie modyfikacji podczas realizacji pewnych priorytetów. Nie jestem przekonany, czy modyfikacja lub zmiana priorytetu nie jest objawem rozumnej elastyczności zgodnej ze zmianą sytuacji. Czy ta uwaga Izby rzeczywiście dotyczy słabości systemu?</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#JerzyOsiatyński">Kwestia korzystania z usług doradczych rzeczywiście może wyglądać tak, jak to przedstawiła NIK. Chcę jednak zaproponować państwu na tę kwestię w inny sposób. Poszczególne ministerstwa otrzymują nowe zadania związane z przygotowaniem dużych i trudnych projektów legislacyjnych. Ich departamenty prawne są, jak wiemy, w wielu przypadkach słabe. Nie są w stanie poradzić sobie z takim zdaniem w krótkim czasie. Było dla mnie rzeczą zrozumiałą, że ministerstwa próbowały szukać wsparcia na zewnątrz. Mogły to przecież finansować w pewnym stopniu ze środków pomocowych. Było to uczenie się na błędach. Wkrótce okazało się bowiem, że kancelarie adwokackie są lepsze w przestrzeganiu prawa, jego obchodzeniu, niż w tworzeniu prawa w taki sposób, aby nie można było go obejść.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#JerzyOsiatyński">Byłbym bardziej powściągliwy w ocenie korzystania z usług doradczych. Izba zwróciła uwagę na fakt, iż poszczególne ministerstwa dość szybko wycofały się z takiej praktyki. Rozbudowały własne departamenty prawne.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#JerzyOsiatyński">Następna sprawa dotyczy przygotowania kadr administracji centralnej do realizacji zadań dostosowawczych i integracyjnych. Uwaga Izby, dotycząca braku strategii, jest trafna. Wydaje mi się jednak, że dopóki organy administracji nie posiadają wystarczającej wiedzy na temat funkcjonowania administracji centralnej w normalnej gospodarce rynkowej, w której jest dobrze rozwinięty system administracji lokalnej i istnieją określone relacje między administracją lokalną i terenową, dopóty nie będziemy wiedzieć do końca, co chcielibyśmy docelowo mieć w Polsce. Nie jestem pewien, czy powinniśmy w mechaniczny sposób przenosić doświadczenia jednego kraju członkowskiego na polski grunt. Jeśli nie wyślemy znaczącej grupy młodej kadry średniego szczebla do Brukseli i innych stolic Unii, aby na miejscu zrozumieli, jak funkcjonuje administracja rządowa w Unii Europejskiej, nie będziemy w stanie stworzyć u nas sprawnego systemu.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#JerzyOsiatyński">Żałuję, że NIK nie dostrzegła kilku korzystnych zjawisk, które teraz chciałbym podkreślić. Pierwsze z nich dotyczy fluktuacji kadr i stażu pracy. Izba wskazuje w raporcie, że średni staż pracy urzędników ogółem wynosił 12,3 roku, zaś średni staż pracy w obszarze integracji europejskiej wynosi 3,2 roku. Izba wyciąga z tych faktów negatywny wniosek. Ja zaś uważam, że jest to pozytywne zjawisko. W większości urzędów do spraw związanych z integracją delegowano pracowników z długim stażem pracy, kompetentnych i przygotowanych merytorycznie. Pracowali już ok. 3 lat i zdobyli pewne doświadczenie, zanim zajęli się integracją.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#JerzyOsiatyński">Najwyższa Izba Kontroli wskazuje na dość znaczną fluktuację kadr. Czy fluktuacja kadr związanych z integracją europejską była wyższa, niż fluktuacja kadr ogółem? Izba nie wskazuje na takie różnice. Jeśli nawet tak było, fluktuacja wynika z faktu, iż departamentach integracyjnych pracują najlepsi ludzie i rynek rzeczywiście takich potrzebuje. Nie trzeba się dziwić, że skoro przeznaczamy niewiele pieniędzy na wynagradzanie takich osób, należy stosować inne metody, np. przesuwanie ich na wyższe stanowiska, co zresztą dzieje się także w NIK. Zarzut w sprawie niewielkich środków na wynagrodzenia nie powinien być kierowany do rządu, lecz do Sejmu. Adresatem tego zarzutu jest Sejm. Sądzę, że w wielu kwestiach mógłby mnie wesprzeć pan minister Paweł Samecki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PawełSamecki">Chciałbym odnieść się do niektórych zarzutów i uwag Najwyższej Izby Kontroli, które pojawiły się w raporcie, a teraz zostały przedstawione z komentarzem.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PawełSamecki">Inicjatywa Sejmu pochodziła z 1999 roku. Był to wyraz troski parlamentu stanem zaawansowania prac dostosowawczych. Kontrola NIK dotyczy w zasadzie sposobu, a nie stopnia dostosowania prawa. Pani dyrektor Krystyna Szajdakowska mówiła o niejasnym systemie kompetencji, o słabości organizacyjnej. Jak to się więc stało, że Komisja Europejska w raporcie z listopada 2000 roku oceniła Polskę jako jeden z krajów najlepiej radzących sobie z dostosowaniami prawnymi? Pozwolę sobie na pewne porównanie. Zegarek jest skomplikowanym mechanizmem. Uprawnienia władcze ma tylko zegarmistrz. Jeśli zegarek działa prawidłowo, to chyba nie warto go reperować. Stopień skomplikowania powiązań między instytucjami nie determinuje efektu końcowego. Wynik jest dobry, więc po co psuć ten zegarek.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PawełSamecki">Zgadzam się ze stwierdzeniem, że wiele podmiotów posiada wycinkowe uprawnienia, a tylko premier posiada uprawnienia władcze. Cierpimy często z tego powodu. Mamy wrażenie, że faktycznie uprawnienia kontrolne Urzędu KIE są czasami niewystarczające. Jednak nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że nie można było wskazać jednego podmiotu, który byłby odpowiedzialny na proces dostosowawczy. W łonie administracji rządowej takim podmiotem jest Komitet Integracji Europejskiej. Został ustawą wyznaczony do koordynacji wszelkich działań dostosowawczych, w tym harmonizacji prawa, działań informacyjnych itp.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PawełSamecki">Jedyną słabością ustawy był brak regulacji, dotyczącej tłumaczeń. Ta sfera przez wiele lat była niczyim zadaniem. Urząd KIE zajmował się tym z dobrej woli.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PawełSamecki">Najbardziej boli mnie zarzut NIK o nierzetelności dwóch dokumentów - Narodowego programu przygotowania do członkostwa w UE oraz listy ustaw, które należy przyjąć w procesie dostosowania prawa polskiego do prawa Unii Europejskiej. Mogę zgodzić się z obserwacją Izby, iż cztery ustawy zostały pominięte czy pięć projektów zostało ujętych na liście inaczej niż w NPPC. Jednak stwierdzenie, że NPPC było nierzetelnym dokumentem, jest opinią krzywdzącą. Narodowy program przygotowania do członkostwa w UE jest ogromnym dokumentem, zawiera mnóstwo działań. W sensie programowym jest to jeden z bardziej dojrzałych opracowań. Drobne nieścisłości między NPPC a listą ustaw nie powinny być przyczyną nazwania programu nierzetelnym. Zdarzyły się marginalne błędy, ale wynikają z obszerności materiału. Sądzę, że takie drobne błędy nie mogą rzutować na ocenę całości dokumentu. Oceny wyrażone w raporcie Izby na temat tłumaczeń są raczej historyczne. Od zakończenia kontroli we wrześniu 2000 roku do dziś stan tłumaczeń zmienił się. Chcemy zakończyć tłumaczenia aktów prawnych do końca 2001 roku, jeśli nie zostaną zakwestionowane przetargi ogłoszone przez UKIE. Dokumentacja zostanie potem zweryfikowana. To jeszcze wciąż jest „wąskie gardło”. Przyznaję, że więcej czasu trzeba w przyszłości poświęcić na stworzenie koncepcji publikacji i udostępniania przepisów wspólnotowych, zwłaszcza na potrzeby orzecznictwa. Pojawiło się tu jednak pewne nieporozumienie. Dyrektywy Unii mają być wdrożone przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Wyjątkiem są dyrektywy objęte okresami przejściowymi. Nie zachodzi więc w zasadzie potrzeba tłumaczenia dyrektyw, gdyż będą one przeniesione na grunt prawa. To raczej kwestia drugiej kategorii aktów prawnych, rozporządzeń. Będą one obowiązywać z mocy traktatu akcesyjnego. Na razie nie wiadomo, jak je wcześniej udostępnić. To jest problem dostrzegany przez nas. W ciągu najbliższych miesięcy trzeba będzie go rozstrzygnąć. Można postulować opracowanie doskonalszych metod zbierania informacji przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Jeśli jednak z punktu widzenia prawa handlowego umowy ustne są wiążące, to dlaczego informacje ustne nie miałyby być wiążące. Nie jest to może najlepsza forma zbierania informacji, ale jest jednym ze źródeł.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PawełSamecki">Pan poseł Jerzy Osiatyński sformułował wiele uwag dotyczących usług doradczych. Zgadzam się z nimi. Nie mogę natomiast zgodzić się ze stwierdzeniem Izby, która mówi że beneficjenci nie mieli poczucia własności projektów ustaw, ponieważ mieli niewystarczający wpływ na wybór realizatora usługi. Jestem zaskoczony takim stwierdzeniem Izby, gdyż ta powinna stać na straży przejrzystości zamówień publicznych, a sposób realizacji tych usług jest wyznaczony przepisami dotyczącymi zamówień publicznych. Podlega on również procedurom udzielania pomocy unijnej, a te są jeszcze bardziej bezwzględne niż nasze przepisy. Wykluczona jest tu możliwość wpływania na wybór wykonawcy usługi. Nie dodam nic do stwierdzeń pana posła Jerzego Osiatyńskiego w sprawie fluktuacji kadr. W sprawie programu szkoleń dla administracji publicznej wewnątrz kraju trzeba zauważyć, że w historii Polski nie prowadzono tak ogromnego programu szkoleń, jak obecnie. Są one finansowane ze środków pomocowych. Przyznać trzeba, że na razie nie powstały strategiczne wizje związane ze szkoleniem pracowników do pracy w instytucjach wspólnotowych. Ten postulat jest nadal aktualny i ważny.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PawełSamecki">Nie odniosę się do uwag dotyczących wynagrodzeń pracowników zajmujących się integracją europejską, choć podzielam postulaty NIK w tej sprawie. W obecnej sytuacji finansowej państwa uwagi takie nie znajdą zrozumienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#TadeuszMazowiecki">Czy jakiś organ rządowy przyjrzał się całości tego raportu NIK? Na zakończenie raportu stwierdzono, że do poszczególnych części wyników kontroli odniosło się 6 jednostek objętych kontrolą. Czy Komitet Integracji Europejskiej lub inny organ rządowy spojrzał na całość tego raportu? Czy wyciągnięto z niego wnioski systemowe i organizacyjne? Nie wiem, do kogo powinienem adresować moje pytania, ale sądzę, że raczej do pana ministra Pawła Sameckiego. Proszę o radę, co możemy zrobić pod koniec kadencji, aby uwagi zawarte w raporcie NIK zostały zauważone przez Sejm i rząd następnej kadencji? Wiele z wniosków może zostać zrealizowanych, ale jak przekazać nasze sugestie następcom? Być może na te ważne kwestie powinniśmy zwrócić uwagę w naszym sprawozdaniu? Proszę nam zasugerować, jakie konkluzje powinny znaleźć się w sprawozdaniu Komisji z działalności w tej kadencji Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JerzyJaskiernia">Raport NIK jest bardzo wartościowym dokumentem, a rzeczą zupełnie naturalną są pewne rozbieżności między zdaniem organu kontrolującego a kontrolowanego. Kontrola naturalnie eksponuje wady i błędy. Nie tworzy obrazu sytuacji, lecz uwypukla problemy. Powstanie tego dokumentu jest dla nas wartościowe i na pewno można sformułować na tej podstawie pewne oceny Komisji. Takie uwagi mogłyby być efektem naszego posiedzenia. Wystąpienie pana posła Jerzego Osiatyńskiego eksponowało pewne zagadnienia, które należy przekazać Prezydium Sejmu i Komisji Integracji Europejskiej następnej kadencji.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JerzyJaskiernia">Zadam trzy pytania, dotyczące kwestii systemowych. Po pierwsze, od początku Komisja zastanawiała się nad rządową strukturą integracji europejskiej. Analizowaliśmy relacje premiera, Rady Ministrów, Komitetu Integracji Europejskiej i jego urzędu oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Abstrahując od aspektu kontrolnego, czy możemy rzeczywiście przyjąć, że aktualny system jest doskonały? Pytanie kieruję do pana ministra Pawła Sameckiego. Przyszły rząd stanie przed dylematem stworzenia swojego systemu. Czy pewne nieporozumienia w łonie rządu są nadal aktualne, czy ten system już się wygładził, czy jest teraz optymalny? Czy nowy rząd mógłby coś w nim zmienić? Jest to sprawa systemowa i przyszły rząd powinien się nią zająć w chwili strukturyzacji.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JerzyJaskiernia">Najwyższą Izbę Kontroli proszę zaś o wyjaśnienia do tabeli na stronie 27. Usytuowanie podmi9tów nie jest tu przypadkowe. Im wyżej zapisano dany organ, tym jest on ważniejszy. Tabela pokazuje zapewne układ nadrzędności i podrzędności. Intryguje mnie usytuowanie prezesa Rady Ministrów ponad Radą Ministrów, ale można go potraktować ewentualnie jako primus inter pares. Miałem wrażenie, że dotychczasowa logika, która wydawała mi się do tej pory dość oczywista, została w tym schemacie zakłócona. Dotychczas ministerstwa i urzędy były poniżej Komitetu Integracji Europejskiej. Istota systemu polegała na tym, że Komitet mógł im coś nakazać. Skąd tutaj usytuowanie Komitetu Integracji Europejskiej poniżej ministerstw i urzędów? Schemat wydaje się być nieklarowny, nie wydaje się być powiązany z konstytucją. Czy krytyka Najwyższej Izby Kontroli systemu wynika z hipotezy Izby, że premier nie dzieli się z sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej władzą, gdyż ten nie dostaje takie upoważnienia? Czy też ocena Izby jest opisem rzeczywistości rządowej? Można odnieść wrażenie, że sekretarz KIE jest wpływową postacią w rządzie i działa tak, jak minister do spraw integracji. Czy hipoteza NIK wynika jedynie ze schematu, czy też wynika z informacji, że sekretarz KIE napotkał problemy w egzekwowaniu realizacji zadań objętych zakresem zainteresowania Komitetu Integracji Europejskiej? Czy Izba chce doprowadzić do zmiany tej ułomności, czy też zakłada hipotetycznie, że taka trudność może powstawać? Jak należy rozumieć informację podaną dziś przez panią dyrektor Krystynę Szajdakowską, iż 35 posiedzeń Komitetu Integracji Europejskiej w badanym okresie było nieważnych? Jeśli tak było, faktu nie można pozostawić bez konsekwencji. Może zrodzić się pytanie o legalność. Komitet podejmuje przecież jakieś decyzje. Proszę o wyjaśnienie tej kwestii. Opinia publiczna interesuje się konkluzjami raportów NIK i taka konkluzja nie może pozostać bez odpowiedzi. Albo chodzi o nieporozumienia proceduralne, albo jest to naprawdę poważny problem. Czy w posiedzeniach uczestniczyły nieuprawnione osoby? Kto przyszedł tam bez upoważnienia?</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JerzyJaskiernia">Ostatnia kwestia, którą chcę podjąć, nie została opisana w raporcie NIK, a była częstym tematem dyskusji na posiedzeniach naszej Komisji. Przy okazji omawiania jednego z projektów ustawy zadaliśmy pytanie, kiedy kończy się pierwszy etap stowarzyszenia? Kiedy powstaje obowiązek dostosowawczy? Powiedziano, że w zasadzie ten etap kończy się po 5 latach. Rząd stwierdził, że w zasadzie nie dzieje się to automatycznie. Dyskusja odbyła się w lutym 1999 roku. Minęło 1,5 roku, kończy się kadencja, a my nadal nie wiemy, w którym momencie powstaje obowiązek egzekwowania dostosowania polskiego prawa do prawa Unii Europejskiej w zakresie objętym pierwszym etapem stowarzyszenia. Czy w czasie kontroli NIK ta kwestia została dostrzeżona? Nie można zamknąć pierwszego etapu, gdyż nie dostosowano prawa, a z kolei z drugiej strony wskazuje się często, że nie ma obowiązku dostosowania w danym obszarze, gdyż pierwszy etap nie jest zamknięty. To błędne koło, uciekający cień.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#JerzyJaskiernia">Można spierać się, ile procent prawa zostało przetłumaczonych, ale problemem politycznym nie jest tylko tłumaczenie, lecz przede wszystkim niezamknięcie pierwszego etapu stowarzyszenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#WiesławStaśkiewicz">Jestem dyrektorem BSE od 1992 roku, a więc przez te lata obserwuję proces integracji w niemal całym okresie stowarzyszenia. Pragnę skupić się tylko na jednym aspekcie, harmonizacji prawa, a następnie jego implementacją.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#WiesławStaśkiewicz">Raport NIK oceniam bardzo wysoko, gdyż jako pierwszy dotyka struktury zjawiska. Trzeba jednak zauważyć, że czym innym jest model integracji w państwie, które musi czasami równoważyć różnorakie interesy, a czym innym jest model harmonizacji prawa jako czysto techniczne zadanie. W pierwszym przypadku trzeba zauważać interesy grup wytwórczych, przedsiębiorców itp. i z tego punktu widzenia taki system w państwie dałoby się obronić. Rozumiem pana ministra Pawła Sameckiego. Z drugiej strony istnieje model harmonizacji, który pozornie wydaje się tylko technicznym zadaniem i powinni w nim uczestniczyć wyłącznie prawnicy. Jednak od 1994 roku harmonizacja przebiega właściwie bez prawników. Legislatorzy „uciekli” z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w 1993 i 1994 roku. Nie udało się tych kadr odbudować.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#WiesławStaśkiewicz">Współczesny legislator musi znać chociaż jeden obcy język perfekcyjnie, a takiego legislatora bardzo trudno jest znaleźć. Jeśli ktoś spełnia wszystkie warunki, to zapewne pracuje w dobrej kancelarii adwokackiej. Państwo polskie ma nowe kadry na giełdzie, w bankach, ale nie udało się zbudować kadry dobrych legislatorów. Zadanie tworzenia prawa postawiono przed politykami, często ludźmi, którzy nie byli prawnikami. Musieli coś z tym zrobić. Od 1993 roku pojawiło się wiele propozycji rozwiązania tego problemu. W ramach programu SIERRA przygotowano ponad 100 projektów ustaw. Pierwszy okres był chaotyczny, uczono się na własnych błędach. Z każdym rokiem było coraz trudniej i w chwili, gdy Komisja Integracji Europejskiej podjęła temat, problem był już nabrzmiały.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#WiesławStaśkiewicz">Z zazdrością obserwowałem kolegów z innych państw kandydujących, którzy mieli podobny problem, ale tam rozwiązano go szybciej, sprawniej i lepiej. Nie będę omawiać przyjętych modeli, Polska jest szczególnym państwem, w którym rząd nie ma w zasadzie żadnych uprawnień w zakresie wydawania aktów prawnych. Rząd nie może u nas wydać aktu prawnego. Jedynym źródłem prawa jest ustawa. We wszystkich państwach członkowskich istnieją rozporządzenia z mocą ustawy. W niektórych państwach Europy Środkowo-Wschodniej tylko rozporządzeniami reguluje się tę tematykę. Trzeba mieć jednak dobrze przygotowaną kadrę i centrum legislacyjne państwa. Kiedy Szwedzi przystępowali do Unii Europejskiej, przez dwa lata 300 prawników przeglądało całe prawodawstwo krajowe i przygotowywało zmiany.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#WiesławStaśkiewicz">Sytuacja w Polsce przypomina czasami Trójkąt Bermudzki. Z punktu widzenia konstytucji obecny stan jest stanem nadzwyczajnym. Komisja Prawa Europejskiego nie jest instytucją umocowaną w prawie, nie wiadomo, czy będzie w Sejmie następnej kadencji. Szybka ścieżka legislacyjna jest również obocznością. To rodzaj bypassu. Można być bardzo zadowolonym z efektów 2000 i 2001 roku, ale można się zaniepokoić, że nie jest to normalna procedura i dodatkowo nikt nie mówi, co oznacza termin „prawo w działaniu”. Jak ma być realizowane to prawo, kto ma to robić? Sędziowie? Ilu z nich jest odpowiednio wyszkolonych? Co zrobią prokuratorzy, kadry administracyjne, nawet gdy wszystkie akty zostaną przetłumaczone i wydane? To kwestia zmiany świadomości, która trwa co najmniej jedno pokolenie. Na te pytania nie próbuje się nawet w Polsce odpowiadać.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#WiesławStaśkiewicz">Można dyskutować nad procentem zharmonizowania prawa, ale trzeba też zauważyć, że prawo staje się „kołderką typu patchwork”. Naszywa się kolejne „łatki” i tylko dzięki systemom komputerowym udaje się znaleźć ustawę. Polskie prawo musi być nie tylko dostosowane do prawa Unii, lecz również zunifikowane.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#WiesławStaśkiewicz">Na zakończenie odpowiem panu przewodniczącemu, że niewątpliwie Komisja powinna zająć stanowisko na dzisiejszym posiedzeniu. Sama wywołała ten temat, i to z pozytywnym skutkiem. Powoli może uda się chociaż doliczyć ustaw dostosowawczych, które udało się nam uchwalić. Sytuacja jest nadzwyczajna, gdyż mamy nadzwyczajne procedury. Nowy rząd i parlament staną przed dylematem, czy kontynuować te działania, czy też system instytucjonalny powinien się zmienić. Można powołać centrum legislacyjne państwa, radę unifikacyjną prawa lub inne ciało. Dlatego uważam, że Komisja powinna ustosunkować się do raportu NIK. Mogłaby podzielić się też swoją troską co do przyszłości, np. rekomendować Komisję Prawa Europejskiego i inne struktury. Może też zasugerować konieczność dokonania pewnych zmian generalnych, na co wskazywałaby praktyka w innych państwach Europy Środkowo-Wschodniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#HalinaNowinaKonopka">Ponownie jestem zmuszona wypowiadać się krytycznie. Wszystko, co odnosi się do prawa europejskiego, przypomina serial kryminalny. Kontynuacja tego typu pracy mieści się w granicach działalności przestępczej. Brałam udział w kilku posiedzeniach Komisji Prawa Europejskiego, choć nie jestem członkiem tej Komisji. Byłam zainteresowana pracą nad kilkoma ustawami. Widziałam, jak wygląda procedowanie. Posłowie dysponują złymi tłumaczeniami, które w pewnym stopniu nie są do użytku.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#HalinaNowinaKonopka">Czy Najwyższa Izba Kontroli jest w stanie stwierdzić, na ile wynika to z nieudolności tłumaczeń, a na ile ze stosowania pewnej metody? Wyjaśnię, dlaczego sugeruję państwu takie podejście. Spotkałam się nie jednokrotnie z tłumaczeniem przekazanym nam drogą służbową, które porównałam z dobrym tłumaczeniem zleconym. Okazało się, że tłumaczenia są różne i to nie dlatego, że używano innego stylu lub słownictwa, lecz dlatego że opuszczano części zdań. Po opuszczeniu tych zdań można było sformułować znacznie bardziej restrykcyjne przepisy. Mogę wskazać, które akty są zbudowane w ten sposób. Formułowano przepis dla polskich podmiotów gospodarczych, który był znacznie ostrzejszy niż to jest w Unii Europejskiej. Tam podmioty mają większą swobodę, tu zamyka się im taką drogę. Czy jest to więc świadome działanie, czy też nieudolność tłumaczących?</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#HalinaNowinaKonopka">Jeśli NIK będzie nadal interesować się omawianą tematyką, proszę o zwrócenie uwagi na kwestię tłumaczeń.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#HalinaNowinaKonopka">W traktacie stowarzyszeniowym znajdują się dwa artykuły, z których pierwszy określa długość żywota traktatu i podział na dwa okresy. Drugi, art. 118, mówi, że traktat jest zawarty na czas nieokreślony. W pierwszym przypadku powiedziano, że traktat zawarty jest na 10 lat, w drugim, że na nieokreśloną liczbę lat. Mam wrażenie, że takie praktyki są stosowane powszechnie w prawie Unii Europejskiej. Zwrócili już państwo uwagę rozbieżność przepisów legislacyjnych w jednym obszarze. Dobrze byłoby, gdyby Polska podjęła ten temat i uparła się przy stanowisku, iż przepisy powinny być jednoznaczne. Taki postulat powinien być wystosowany pod adresem Unii Europejskiej. To tam zdarza się, że jedną kwestię regulują odmienne dokumenty. Nie muszę państwu mówić, jakie konsekwencje rodzi taka sytuacja. Przy takim nawale przepisów prawnych tylko ten, kto wie, gdzie szukać drugiego, odmiennego aktu prawnego, może znaleźć drogę do pożądanego rozwiązania. Ktoś, kto nie zna tak perfekcyjnie prawa Unii, nie będzie umiał obronić się przed wprowadzeniem jakiegoś niekorzystnego rozwiązania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#EwaFreyberg">Chcę wrócić do władczych funkcji sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej. W tej kadencji Sejmu nastąpiła zmiana sposobu funkcjonowania Komitetu Integracji Europejskiej. Pan poseł Jerzy Osiatyński wspominał problemy z koordynacją. Wówczas na czele Komitetu nie stał premier. Potem, po szeregu niejasnych zdarzeń, premier stanął na czele Komitetu Integracji Europejskiej. Czy ten fakt wpłynął na działalność KIE? Stojąc na czele Komitetu, premier posiada taką samą władzę jak w stosunku do Rady Ministrów. Na czym polega problem z nieustannym brakiem koordynacji i trudność w egzekwowaniu wykonania zaleceń KIE?</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#EwaFreyberg">Od roku obserwuję pracę Komitetu Integracji Europejskiej i odnoszę wrażenie, że w dalszym ciągu nie ma koordynacji prac integracyjnych. Być może konieczna jest zmiana ustawy o Komitecie Integracji Europejskiej? Zadawałam takie pytanie wiele razy, ale nie otrzymałam nigdy jasnej odpowiedzi. Pan minister Paweł Samecki powiedział, że w zasadzie nie ma potrzeby zmiany prawa, ale nie wiadomo, dlaczego mechanizm nie funkcjonuje tak, jak powinien. Obawiam się, że mogłyby być problemy ze stosowaniem upoważnień, o których mówiła pani dyrektor Krystyna Szajdakowska. Dlaczego premier musi każdorazowo upoważniać swojego zastępcę, czyli sekretarza KIE? Czy nie powinien dysponować stałym upoważnieniem? Czy fakt, iż tak nie jest nie wiąże się z zapisami ustawowymi?</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#EwaFreyberg">Druga kwestia dotyczy szkoleń. Pan minister podkreślił słusznie duży wysiłek poniesiony w zakresie szkoleń, ich liczby i zakresu. Pani dyrektor mówiła zaś, że brakuje strategii szkoleń, że nie wiadomo, ile osób, na jakie stanowiska i w jakim zakresie trzeba wyszkolić. Jest to bardzo ważny wniosek NIK. Należy rozpatrzyć go i doprowadzić do stworzenia planu szkoleń specjalistów w dziedzinie integracji, co dotyczy także legislatorów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszMazowiecki">Z wypowiedzi pani dyrektor Krystyny Szajdakowskiej wynikało, że główne problemy dotyczą centralnej struktury integracyjnej, a więc Komitetu Integracji Europejskiej, jego urzędu, zaś w ministerstwach sytuacja wygląda znacznie lepiej. Nie odnoszę takiego wrażenia. Nie widzę, aby komórki integracji europejskiej reprezentowały odpowiedni poziom wiedzy i fachowości.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#TadeuszMazowiecki">Odnosząc się do wypowiedzi pana dyrektora Wiesława Staśkiewicza, kończy się kadencja i teraz wszystko zależy od tego, jakie decyzje podejmie następny parlament. W naszych konkluzjach staramy się pokazywać problemy, ale nie sugerujemy, w jaki sposób powinny być rozwiązane. Jeśli mielibyśmy szukać rozwiązań, wymagałoby to poważnej, obszernej dyskusji na każdy temat, a zdania członków Komisji i tak pozostałyby podzielone.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#TadeuszMazowiecki">Uważam, że Komisja Prawa Europejskiego powinna istnieć także w parlamencie przyszłej kadencji. Jej możliwości korzystania z tłumaczeń powinny być oczywiście lepsze. Jeżeli to wygląda rzeczywiście tak źle, należy sprawę podjąć. Komisja Integracji Europejskiej zmienia się i w tej kadencji była już inna, niż w poprzedniej. Był to okres przejściowy, w którym prowadzono negocjacje, intensyfikowano proces dostosowawczy. Komisja Integracji Europejskiej nowej kadencji będzie kontynuować tę pracę, ale musi również wypracować koncepcję funkcjonowania tej Komisji w chwili akcesji i członkostwa. Istnieje wiele wariantów i wzorów i nie wiem teraz, który z nich najlepiej pasowałby do naszej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PawełSamecki">Chcę najpierw odnieść się do wypowiedzi pana dyrektora Wiesława Staśkiewicza. System szybkiej ścieżki prac legislacyjnych w Sejmie nazwał pan bypassem. Uważam, że efekt jest podobny do efektu szwedzkiego systemu rozporządzeń. Sądzę, że dzięki tym nadzwyczajnym sposobom osiągamy takie same efekty jak w innych systemach prawnych, choć inaczej. Dopóki zachodzi potrzeba stosowania tak nadzwyczajnych rozwiązań prawnych, dopóty postulowałbym utrzymanie tych metod w obecnej formie. Być może zostanie wymyślona inna, lepsza metoda.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PawełSamecki">Pan dyrektor poruszył też drugą fundamentalną kwestię. Chodzi o zmiany i dostosowania we wszystkich instytucjach w Polsce. Nie możemy liczyć na to, iż nasz urząd lub nawet Komitet Integracji Europejskiej, a nawet rząd może wywołać pożądane skutki w takich instytucjach, jak Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny lub organy sądownicze. To one same muszą dojść do wniosku, że integracja europejska jest dla nich ważna. Mogą poszukiwać wsparcia na zewnątrz, ale nie można pomóc wszystkim instytucjom w Polsce, mówiąc im, co mają zrobić.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PawełSamecki">Pan poseł Jerzy Jaskiernia pytał, czy obecny system koordynacji polityki w Unii jest doskonały. Nie jest. Gdybyśmy teraz mieli doradzać np. Republice Mołdowy, która za kilka lat rozpocząć może negocjacje z Unią, to na pewno nie rekomendowalibyśmy tego systemu. Rekomendowalibyśmy prostszy system, np. typu czeskiego. Jednak Polsce pozostał zapewne rok negocjacji i - powtarzam moje porównanie - nie ma sensu reperować dobrego zegarka lub zmieniać mu części. Zostało zbyt mało czasu na zmiany w strukturze administracji. Osobiście przestrzegałbym przed poważnymi zmianami w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy, do zakończenia negocjacji. Nie wiem, ile to będzie miesięcy, ale w tym czasie obawiałbym się bardzo jakichkolwiek zmian struktury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#ZbigniewWesołowski">Adresatem naszej informacji jest premier i urzędy centralne oraz Sejm. Informacja jest nastawiona na wywołanie szerszego efektu. Jesteśmy wdzięczni za państwa oceny. Choć wyniki podane są z opóźnieniem pół roku, ale - jak wspomniał pan poseł Jerzy Osiatyński - poruszyliśmy wiele istotnych, wciąż aktualnych kwestii. Nie kończymy pracy nad tym tematem. Izba wróci do tych zagadnień podczas kontroli sprawdzających, kontrolach planowych.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#ZbigniewWesołowski">Niektóre pytania dotyczyły kwestii wykraczających poza nasze kompetencje. Pani dyrektor odpowie na państwa pytania, związane z niejasnościami lub naszą interpretacją zjawisk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#KrystynaSzajdakowska">Rozpocznę od uwagi pana posła Jerzego Osiatyńskiego, dotyczącej korygowania sposobu wykonywania priorytetów. Nie chodzi nam o zmianę sposobu, lecz o powiadamianie Urzędu KIE, który odpowiada za wykonanie Narodowego programu przygotowania do członkostwa. Napisaliśmy, iż kontrola wykazała, że, choć NPPC był dokumentem przyjętym przez Radę Ministrów i został przekazany do Komisji Europejskiej, wystąpiły przypadki zmiany zadań, o czym nie był informowany Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Być może niedostatecznie podkreśliliśmy to, o co nam chodziło. Nie chodzi o zmianę priorytetów, lecz o informowanie UKIE o tym fakcie. Nie ma tu rozbieżności poglądów.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#KrystynaSzajdakowska">Kolejna kwestia dotyczy podziału kompetencji i upoważnień. Pozwolę sobie na jedną uwagę. Sądziłam, że po tylu latach pracy w administracji nic nie jest w stanie mnie zdziwić. Jednak zdziwiłam się, kiedy pan minister Paweł Samecki powiedział, że nie potrzebna jest mu zmiana kompetencji i uprawnień władczych. Po przeprowadzeniu tej kontroli, dziwię się, że organ, który - naszym zdaniem - powinien posiadać dodatkowe kompetencje, mówi że ich nie chce.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#KrystynaSzajdakowska">Pan minister mówi, że kompetencje posiada Komitet Integracji Europejskiej. Nie jest to organ konstytucyjny, który mógłby zmienić strukturę wydawania poleceń i funkcjonowania administracji rządowej. Nie podważamy sensu istnienia KIE, ale ten twór prawny nie może zmienić podstawowej, konstytucyjnej zasady, iż premier jest przełożonym ministrów i kontroluje ich działalność.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#KrystynaSzajdakowska">Nie wymaga to zmian ustawodawczych, lecz upoważnienia przez premiera w wyniku decyzji indywidualnej, o której są powiadamiani wszyscy ministrowie, do pewnego zakresu spraw inny organ lub osobę. Takie przypadki już były. Po naszych krytycznych uwagach w sprawie bazy danych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z upoważnienia premiera przesłano pismo do ministrów w sprawie gromadzenia danych. Nie potrzeba więc zmiany konstytucji ani ustawy. Trzeba wykorzystywać te instrumenty, które istnieją.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#KrystynaSzajdakowska">Pan minister powiedział, że w prawie handlowym wiążące są ustne przekazy. Jednak nie obowiązuje to w prawie administracyjnym. Tu obowiązuje generalna zasada pisemności postępowania organów państwa. W kilku miejscach cytujemy ustawę o archiwizacji, która nakazuje dokumentowanie czynności i gromadzenie dokumentów. Zasady prawa handlowego nie mogą być stosowane w prawie konstytucyjnym i administracyjnym.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#KrystynaSzajdakowska">Kolejna kwestia dotyczy nieważności posiedzeń Komitetu Integracji Europejskiej. Ustawa o Komitecie Integracji Europejskiej mówi: „Członek Komitetu może, za zgodą Prezesa Rady Ministrów, wyznaczyć swojego stałego zastępcę, sekretarza stanu bądź podsekretarza stanu w kierowanym przez siebie ministerstwie do zastępowania go w Komitecie”. Nie może to być dowolna osoba. Jednak tak się zdarzało.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#KrystynaSzajdakowska">NIK uzyskał zapewnienie, że przed posiedzeniem Komitetu Integracji Europejskiej będzie sprawdzane, czy przyszły osoby upoważnione. Dopuszczalne jest przysłanie jednego stałego zastępcy.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#KrystynaSzajdakowska">Schemat w dokumencie NIK jest niedokładny. Fakt, iż ktoś został umieszczony wyżej nie oznacza, że jest ważniejszy. Narysowaliśmy go źle, ale mam nadzieję, że schemat jest jednak zrozumiały.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#KrystynaSzajdakowska">Po efektach prac w ministerstwach nie można stwierdzić, że tam dzieje się dobrze. NIK odpowiadała jednak na pytania dotyczące struktur. Organizacyjnie nie mamy zastrzeżeń. Wszędzie ustalono zakres czynności komórek odpowiedzialnych za integrację, wyznaczeni członkowie kierownictwa odpowiedzialni za tę dziedzinę. Funkcjonowanie jest odmienną kwestią.</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#KrystynaSzajdakowska">Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, na jakim etapie jesteśmy w przygotowaniach do przystąpienia do Unii. To przekracza nasze kompetencje i wiedzę.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#KrystynaSzajdakowska">Nieudolność tłumaczeń to zarzut, którego nie jesteśmy w stanie ocenić. Nie wiemy, czy złe tłumaczenia to wynik nieumiejętności, czy też celowego działania. Nie możemy wykluczyć, że jakieś ministerstwo chce przeprowadzić swoją koncepcję i tłumaczenie będzie trochę bliższe swojej koncepcji, niż mogłoby to wynikać z oryginału. Dopóki nie ma porządnego systemu weryfikacji tłumaczeń, nie będziemy mogli odpowiedzieć na takie pytanie. To gigantyczne przedsięwzięcie. Urząd Komitetu Integracji Europejskiej przygotował dodatkowe materiały, jak słowniki specjalistyczne. To przydatne materiały.</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#KrystynaSzajdakowska">Pytano, czy sekretarz KIE napotykał w przeszłości na kłopoty w działaniu. Tak. Na stronie 20 podajemy przykład. Chodziło o określenie precyzyjnego harmonogramu prac nad tłumaczeniem acquis communautaire. Nie zrobiono tego. Pan minister stwierdził, że nadsyłane z ministerstw informacje były niepełne i nie pozwoliły na stworzenie ostatecznego zestawienia prac w przewidzianym terminie. Z niektórych resortów nie przyszły w ogóle żadne odpowiedzi. Znaczy to, że prośby były ignorowane. Jak widać, bez upoważnienia premiera pewnych spraw nie da się wykonać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#TadeuszMazowiecki">Sądzę, że wyczerpaliśmy porządek dzienny posiedzenia. Spotkamy się z państwem na ostatnim posiedzeniu Komisji 18 września br. w godzinach porannych.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękuję za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>