text_structure.xml 87.7 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#TadeuszMazowiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich przybyłych gości. Dziękuję za przyjęcie zaproszenia przedstawicieli Komitetu Prognoz „Polska 2000 Plus”.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#TadeuszMazowiecki">Z wizytą w Polsce przebywa obecnie przedstawiciel Parlamentu Europejskiego, deputowany Jaś Gawroński. Jest dzisiaj naszym gościem. Pan Gawroński jest sprawozdawcą komisji spraw zagranicznych, praw człowieka oraz bezpieczeństwa i obrony do spraw postępów negocjacji z Polską. Mam nadzieję, że państwo profesorowie wybaczą, że dzisiejsze spotkanie rozpoczniemy od dyskusji z panem deputowanym, ale wizyta w Polsce wypełniona jest licznymi spotkaniami i dla nas pan Gawroński ma ograniczony czas.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#TadeuszMazowiecki">Jest nam bardzo przyjemnie, że możemy rozmawiać po polsku. Przedstawiciel Parlamentu Europejskiego zna bowiem nasz język ojczysty.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#TadeuszMazowiecki">Deputowany Parlamentu Europejskiego, sprawozdawca komisji spraw zagranicznych i praw człowieka oraz bezpieczeństwa i obrony do spraw postępów negocjacji z Polską Jaś Gawroński: Dziękuję za zaproszenie na spotkanie z polskimi parlamentarzystami. Przepraszam, że posiedzenie rozpoczyna się od mojego wystąpienia. Mam nadzieję, że pozostali goście wybaczą mi, że pierwotnie planowany punkt obrad został przesunięty na drugie miejsce.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#TadeuszMazowiecki">Przepraszam także za nie najlepszy język polski. Jestem w połowie Polakiem, ponieważ jest nim mój ojciec, zaś matka jest Włoszką i we Włoszech się wychowywałem. Przyznam, że znajomość języka polskiego pomaga mi w spotkaniach z Polakami, ponieważ nie musimy korzystać z usług tłumaczy. Jednak z drugiej strony to komplikuje moją sytuację, gdyż znajomość języka sugeruje moim rozmówcom, że wiem o wiele więcej o Polsce niż rzeczywiście wiem. Sprawy polskie są bardzo skomplikowane.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#TadeuszMazowiecki">W czasie dwóch dni pobytu w Polsce przeprowadziłem bardzo wiele rozmów. W tej chwili muszę uporządkować sobie przekazaną wiedzę. Przygotowywany przeze mnie raport będzie przedmiotem głosowania najpierw w komisji spraw zagranicznych w maju br., a następnie w Parlamencie Europejskim we wrześniu br. Jestem jednym z 12 sprawozdawców, którzy w poszczególnych krajach kandydujących przygotowują takie raporty dla parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#TadeuszMazowiecki">Chciałbym z państwem podzielić się moimi przemyśleniami. Rozpocznę od mojej oceny stosunków polsko-unijnych. Sądzę, że wszystko jest na najlepszej drodze. Mamy pewne obawy wobec pewnych zjawisk, które w przypadku wzrostu ich znaczenia mogą wywoływać niepokój. Myślę przede wszystkim o znaczeniu opinii publicznej w Polsce i Unii Europejskiej. Obserwujemy zmniejszone poparcie dla procesu rozszerzenia Unii. Nie jest to opinia negatywna, ale już nie tak przychylna, jak to było wcześniej. Widać pewne zniechęcenie i zniecierpliwienie odwlekającymi decyzjami i krokami. Nie ma już takiej woli politycznej i determinacji, jaką można było zauważyć wcześniej. Temu zjawisku trzeba starać się sprostać, ponieważ natężenie złych opinii i zaniepokojenia jest niewskazane zarówno w Polsce, jak i w Unii.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#TadeuszMazowiecki">Komisja Europejska opracowała program informowania społeczeństw krajów członkowskich i kandydujących. Pieniądze zostały podzielone dokładnie na połowę, co podkreśla troskę o przekonanie ludzi do rozszerzenia Unii Europejskiej. Trzeba podkreślić, że przeciwna poszerzeniu jest malutka część opinii publicznej. Problem polega na tym, że ta niewielka cząstka może się w przyszłości powiększyć i uwarunkować reakcje polityczne poszczególnych rządów.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#TadeuszMazowiecki">W czasie rozmów z panem premierem poruszyliśmy sprawę powodów takiego nastawienia społecznego. W przypadku Polski są one w pewnym stopniu zidentyfikowane. Chodzi o rolnictwo, pracy i przepływu siły roboczej, zabezpieczenia granicy Unii. W ostatnim przypadku Unia obawia się, czy wschodnia granica Polski, która stanie się wschodnią granicą Unii, będzie odpowiednio szczelna. Austria zaproponowała już, że przez jakiś czas po wstąpieniu Polski do Unii zatrzyma obecną kontrolę na swoich granicach, aby kontrolować, kto wjeżdża do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#TadeuszMazowiecki">Poruszone przeze mnie kwestie dotyczą aspektów negatywnych lub niepewnych. Moim zdaniem, w dyskusjach należy o tym mówić, ponieważ wszystkie pozytywne działania są w dalszym ciągu prowadzone i nie trzeba im poświęcać tyle czasu.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#TadeuszMazowiecki">Sądzę, że w ciągu roku Unia będzie w stanie ustalić ostateczną datę rozszerzenia, a dobrze by było potwierdzić termin 2003 roku lub podać inny, jeśli nie zostaną spełnione odpowiednie warunki. Wydaje mi się, że istnieje potrzeba określenia jednej, obowiązującej daty. Jestem pewien, że Komisja Europejska i kraje kandydujące pracują nad tym problemem.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#TadeuszMazowiecki">Moim zadaniem jest sporządzenie raportu i dlatego powinienem więcej słuchać niż mówić. Jestem ciekawy państwa rad, sugestii i uwag, które pomogą mi w mojej pracy.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#TadeuszMazowiecki">Proszę państwa o uwagi i pytania do pana deputowanego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JerzyJaskiernia">Na wstępie wyrażam radość z faktu, iż Komisja mogła spotkać się z panem senatorem Gawrońskim. Podkreślam, że mamy przyjemność spotykać się na forum Parlamentarnej Komisji Wspólnej RP i UE.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JerzyJaskiernia">Podjął pan problem daty poszerzenia Unii o pierwszych członków. Zdaję sobie sprawę, że kwestia ta może być postrzegana jako przeceniana. Powiedział pan jednak, że może to być 2003 rok lub inna zdefiniowana data. Jakie czynniki mogą wpływać na modyfikację podejścia państw członkowskich w kwestii daty rozszerzenia Unii? Czy chodzi o uwarunkowania po stronie krajów kandydujących, a więc kwestie gospodarcze, dostosowania prawa lub innych? Czy chodzi raczej o uwarunkowania dotyczące reform wewnętrznych Unii Europejskiej?</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JerzyJaskiernia">Akcentuję problem reform, ponieważ w czasie konferencji w Berlinie, zorganizowanej przez frakcję parlamentarną do Bundestagu pojawił się nowy element. Dotychczas mówiono o reformach instytucjonalnych w pierwszej kolejności, a następnie o procesie poszerzenia. Tam po raz pierwszy powiedziano, że być może nie wszystkie reformy instytucjonalne muszą być zrealizowane przed dokonaniem rozszerzenia. Czy w Parlamencie Europejskim ta sprawa była przedmiotem dyskusji? Jaki pogląd w tej kwestii prezentuje pan senator? Na ile sprawa reform instytucjonalnych jest warunkiem koniecznym do spełnienia dla określenia daty rozszerzenia Unii? W szczególności chodzi mi o przyjęcie do Unii Polski.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JerzyJaskiernia">Druga sprawa dotyczy roli parlamentarzystów. Na tle innych państw wstępujących do Unii, tzn. Austrii czy Finlandii, czy głos parlamentarzystów poszczególnych krajów będzie się tutaj liczyć? Czasami odnosimy wrażenie, że władza wykonawcza prowadzi negocjacje, co jest naturalne, ale nie bardzo wiadomo, czy ustalenia przyjmowane na międzynarodowych spotkaniach, takich jak COSAC, mają realny wpływ na proces poszerzenia? Na ile nasz trud jest symboliczny, a na ile, w pana ocenie, głos parlamentarzystów może być istotnym asumptem do całego procesu rozszerzenia Unii?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JaśGawroński">Moja odpowiedź na pierwsze pytanie zależy, od tego o ilu reformach mówimy. Wszystkie są ważne dla procesu poszerzenia. W dalszym ciągu trwa gorąca dyskusja nad znanymi wszystkim trzema problemami, a więc kwestii głosów ważonych, liczby komisarzy w Komisji Europejskiej oraz głosowania większościowego. Jestem przekonany, że te trzy kwestie muszą zostać zaaprobowane przed poszerzeniem Unii. Nie wiadomo, czy obecna konferencja zdoła rozstrzygnąć te kwestie. Następnie rozpocznie się proces ratyfikacji decyzji konferencji międzyrządowej oraz traktatów akcesyjnych. To zabierze wiele czasu.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#JaśGawroński">Jestem przekonany, że muszą być przeprowadzone minimalne reformy, które muszą uzyskać zgodę wszystkich członków. Mamy nadzieję, że proces zakończy się na koniec tego roku pod prezydencją francuską. Francuzi mają bowiem ambicję zakończyć ją jakimś poważnym rezultatem.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#JaśGawroński">Uważam, że rola parlamentów jest bardzo ważna. Duże znaczenie mają kontakty parlamentarzystów z poszczególnych krajów w komisjach wspólnych. Proszę pamiętać, że traktaty będą również głosowane w Parlamencie Europejskim. Tu także zasiadają ludzie nie do końca przekonani o zasadności poszerzenia Unii i ich właśnie można pozyskać poprzez prowadzenie takich spotkań. Dodatkowo każdy parlamentarzysta europejski może promować pewne stanowisko w swoim okręgu wyborczym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzPoznański">Interesuje mnie pana opinia na temat oczekiwań polskiego społeczeństwa i parlamentarzystów kierowanych do rządu w sprawie przed-stawienia bilansu korzyści i strat wynikających z akcesji do Unii Europejskiej. Jakie argumenty, pana zdaniem, przemawiają za stworzeniem takiego bilansu? Chcemy postępować w racjonalny sposób, a na wielu spotkaniach podkreślamy, że trudno mówić o bilansie, gdy nie znamy wszystkich uwarunkowań naszej akcesji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JaśGawroński">Wszystko zależy od tego, jak rozumie się pojęcia korzyści i straty. Jeżeli traktuje się je w terminologii ekonomicznej, finansowej, to wydaje mi się, że cyfry i liczby można policzyć. Sądzę, że korzyści mają tu obie strony, najpierw widać korzyści Unii, ale potem Polska będzie korzystać także bardzo dużo. Trzeba na pewno przekonywać tych, którzy opowiadają się przeciwko integracji, że najpierw należy ponieść pewne koszty, aby potem zbierać korzyści.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JaśGawroński">Sądzę, że tę kwestię powinno się traktować również w innym wymiarze niż tylko liczbowym. Wówczas argumentem są wznioślejsze cele. Polska należy do Europy bardziej niż w historii Hiszpania czy Portugalia. Jest to więc bardzo ważne, aby wrócić do wspólnoty, w której wiele się znaczy. To daje bezpieczeństwo krajowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#TadeuszIwiński">Cieszę się, że widzę pana dzisiaj w nowej roli. W dzisiejszej wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej” powiedział pan, że rzeczą zadziwiającą jest, że na razie pewne wątpliwości dotyczące perspektyw przepływu polskiej siły roboczej do Unii zdają się zgłaszać takie kraje, jak Niemcy i Austria, a więc kraje z dobrymi gospodarkami, dla których konkurencja siły roboczej z Polski jest mniejszym zagrożeniem niż dla niektórych słabszych państw. Czy nie sądzi pan, że to tylko początek, a później swoje zastrzeżenia mogą zgłosić inne kraje członkowskie?</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#TadeuszIwiński">Jest pan przedstawicielem centroprawicy. Liberałowie, konserwatyści i chadecy mają inną wizję Unii Europejskiej niż socjaliści i zieloni, którzy zostali odsunięci na drugie miejsce w Parlamencie Europejskim. Na ile warunkuje to spór o Europę socjalną? Czy myśli się o tym, aby wspólnota w przyszłości nie była tylko wspólnym rynkiem czy organizmem koordynującym politykę zagraniczną i obronną, a była motorem do tworzenia nowych miejsc pracy, ochrony środowiska naturalnego, do walki z przestępczością zorganizowaną itd. Na tym zależy ludziom w Polsce. Czy spory mogą mieć znaczenie dla Polski, czy też mają one drugorzędną wartość?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JaśGawroński">Nie czytałem jeszcze wywiadu dla „Gazety Wyborczej”. Mówiłem w nim nie tylko o Niemczech i Austrii, ale także krajach skandynawskich. Te kraje naprawdę bardziej odczuwają napływ polskiej siły roboczej niż kraje biedniejsze. Pytał pan, czy kraje południa zareagują później. Sądzę, że czas na reakcję jest teraz. Wątpię, aby była to kalkulacja polityczna. Można pomyśleć, że kraje północne Unii są ostrożniejsze, szybciej reagują, co być może wynika z większego profesjonalizmu. We Włoszech wszyscy są tak pochłonięci sprawami wewnętrznymi, że zapewne nie przykładają należytej wagi do spraw zagranicznych. Na pewno w Unii nie ma opracowanej taktyki reagowania. Być może, kiedy termin poszerzenia przybliży się i wszyscy zrozumieją, że tort trzeba podzielić na większą liczbę kawałków, jakieś reakcje odnotujemy. Jednak właściwym czasem na wyrażanie opinii jest chwila obecna.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JaśGawroński">W parlamentach narodowych inaczej odczuwa się większość polityczną niż w Parlamencie Europejskim. Tu większość formułuje się według różnych linii podziału. Zdarza się, że podział przebiega na linii lewica-prawica, w innym przypadku zdarza się, że występują przeciwko sobie grupy krajów, a jeszcze w innym przypadku prądy krajowy i polityczny mieszają się ze sobą. Wydaje mi się, że temat integracji należy właśnie do tej ostatniej grupy. Jedne kraje są bardziej otwarte na rozszerzenie, inne mniej. Niektóre siły polityczne, jak socjaliści, patrzą na ten proces przez pryzmat spraw socjalnych. Obecny Parlament Europejski jest zdominowany przez centroprawicę. Podejmowane decyzje i kierunek dyskusji jest raczej wyznaczany przez tę formację polityczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#AntoniKukliński">Chciałbym powrócić do kwestii korzyści i kosztów. Wydaje mi się, że dotychczas nie widać zainteresowania ani po stronie polskiej, ani unijnej opracowaniem porządnego rachunku zysków i strat. Trzeba powiedzieć wyraźnie, że w Polsce w 90% to, co przypisuje się do kosztów integracji jest tak naprawdę kosztami przystosowania Polski do procesów globalnych. Przystępując lub nie przystępując do Unii Polska musi je ponieść. Nakładanie tych kosztów na proces integracji jest nieporozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#AntoniKukliński">Z drugiej strony nieporozumieniem jest fakt, iż w Unii przypisuje się ogromną wagę do nakładów, jakie poniesie w Polsce Unia. Mówi się, że są to poważne sumy. Jednak proszę pamiętać, że koszty przystosowania do Unii ponosi w Polsce sektor publiczny, a korzyści będzie zbierać sektor prywatny. Nie mówi się natomiast, że korporacje europejskie odnoszą kolosalne korzyści z wejścia na polski rynek. To trzeba wyliczyć. Sektor prywatny ma określone korzyści, a sektor publiczny - pewne nakłady.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#AntoniKukliński">Dążę do stwierdzenia, że bardzo potrzebna jest pogłębiona analiza kosztów i korzyści, także w kategoriach historycznych.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#AntoniKukliński">Zwracam uwagę pana senatora nie tylko na zagadnienie, jak wygląda Polska preakcesyjna, ale również jak wygląda gotowość polskiego społeczeństwa i gospodarki do funkcjonowania w ramach Unii Europejskiej po akcesji. To bardzo ważna sprawa. Można sobie wyobrazić teoretycznie sytuację, w której Polska będzie coraz lepsza od strony akcesyjnej, a coraz gorsza od strony funkcjonowania w Unii.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#AntoniKukliński">Pan poseł wspomniał przed chwilą o Europie socjalnej. Ja chcę zwrócić uwagę na inne zagadnienie - Europę korporacyjną. W moim przekonaniu jest ona bardzo ważna dla sposobu przystępowania Polski do Unii, ponieważ dla integracji Polski z Unią ważna będzie opinia wielkich korporacji o tej akcesji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#JaśGawroński">Postaram się odpowiedzieć na pierwsze pytanie. Słusznie pan zauważył, że działania podejmowane dzisiaj w Polsce są ważne nie tylko ze względu na wejście do Unii Europejskiej. Gdyby nie myślano o integracji, koszty byłyby zapewne poniesione w późniejszym czasie, ale na pewno trzeba byłoby je ponieść. Mówię o tym na podstawie doświadczenia Włoch. Na początku trzeba było ponieść koszty, zreformować struktury państwa, gospodarkę itp.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#JaśGawroński">Uważam, że analiza kosztów i zysków jest bardzo trudna, ponieważ kalkulacje matematyczne różnią się między sobą w zależności od tego, kto jej dokonuje. Może to być ocena subiektywna. Trzeba byłoby przeprowadzić taką analizę z jednej i drugiej strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#StanisławKalemba">W Polsce ogromny wpływ na wyniki sondaży przedakcesyjnych ma opinia środowisk wiejskich i rolniczych. W ostatnich badaniach ok. 55% Polaków opowiada się za członkostwem, a przeciwnych jest ok. 27%. Wśród rolników te proporcje są odwrócone.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#StanisławKalemba">Jakie stanowisko zajmie Unia w sprawie objęcia polskiego rolnictwa mechanizmami wspólnej polityki rolnej, oczywiście bez okresów przejściowych? W Polsce wszyscy są zgodni co do tego, że wieś i rolnictwo powinny być objęte wszystkimi instrumentami wspólnej polityki rolnej Unii.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#StanisławKalemba">Duży wpływ na opinię o integracji ma rozstrzygnięcie kwestii wolnego obrotu ziemią rolniczą i lasami. Prawie 80% jest przeciwnych wolnemu obrotowi zaraz po wstąpieniu do Unii. Mają na to wpływ zarówno względy historyczne, jak też różnice cen ziemi.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#StanisławKalemba">Nie bez znaczenia są opóźnienia w uruchomieniu środków z programu SAPARD. To także wpływa na opinię publiczną w sprawie integracji. Prosiłbym także o odniesienie się do tej kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#JaśGawroński">Zgadzam się z opinią pana posła, że polskie rolnictwo powinno być od razu objęte wspólną polityką rolną. Ten temat jest bardzo ważny i kontrowersyjny po obu stronach. Ta sprawa jest jednym z najczęściej podejmowanych przez przeciwników rozszerzenia argumentów. Nie wiem, czy polskie rolnictwo zostanie objęte wszystkimi instrumentami unijnymi, ale tak powinno być. Obawiam się, że w tej chwili nawet Romano Prodi nie umiałby odpowiedzieć na pytanie w tej kwestii. To okaże się raczej pod koniec tego roku.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#JaśGawroński">Drugi temat interesuje tylko niektóre kraje członkowskie, głównie Niemcy. Nieprawdą jest, że istnieją tam duże przedsiębiorstwa rolnicze, które planują wykup ziemi w Polsce. Problem ten nie jest czołowym tematem w dyskusjach o rozszerzeniu. Sądzę, że będzie to ważne w fazie tranzytowej. Jednak przyjmując fazę tranzytową w jednej dziedzinie, trzeba być gotowym na akceptację faz tranzytowych w innych dziedzinach. Wolny obrót ziemią jest konieczny, a rozstrzygnąć trzeba, czy ma to się stać od razu, czy nieco później.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyOsiatyński">Nie widzimy tak silnej, jak jeszcze kilka lat temu, determinacji krajów unijnych w sprawie poszerzenia. Politycy są wrażliwi na to, co pisze się i mówi w mediach. A te po obu stronach często straszą się nawzajem i jest to straszenie oparte nie zawsze na faktach. Mówiono już o kosztach rozciągnięcia wspólnej polityki rolnej na polskie rolnictwo. Pamiętać należy, że w mechanizmów unijnych korzystać mogą tylko gospodarstwa towarowe, a więc mówić można o 400–450 tysiącach gospodarstw, a nie o 3 milionach. W tej chwili przeszło 2,2 miliona gospodarstw nie prowadzi gospodarki towarowej.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyOsiatyński">Co, pańskim zdaniem, mogą robić różne struktury Unii Europejskiej, aby informacje były poparte faktami, abyśmy się wzajemnie nie straszyli?</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JerzyOsiatyński">Zdaję sobie sprawę z faktu, że w sprawie terminu rozszerzenia istnieją różnice w poglądach. Jednak taka data jest bardzo ważna dla krajów aplikujących. To kwestia rozłożenia w czasie wydatków budżetowych, określenia tempa kosztownych przystosowań itd. Co powinniśmy zrobić, aby Unia zechciała wyznaczyć jakąś datę akcesji? Jakie jest minimum dostosowania, które pozwoli Unii na określenie terminu? Czy pan senator zna ten próg?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#JaśGawroński">Na pewno trzeba prowadzić przygotowania z uwzględnieniem daty, która została wyznaczona przez Polskę. Trudno wymagać od Komisji Europejskiej nowego terminu, dopóki nie powiedziała, że wasza dat jest niedobra. Sądzę, że jeszcze istnieje szansa, że data 2003 roku zostanie przyjęta. Gdyby okazało się w tym roku, że data jest niewłaściwa, to od razu trzeba ustalić ostateczny termin, który nie będzie zmieniany. Jeszcze nie można powiedzieć, kiedy i jak to zostanie określone.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#JaśGawroński">Uważam, że do końca 2000 roku sprawa daty w pewnym zakresie wyjaśni się, ponieważ prezydencja francuska chce zostawić po sobie jasny ślad jej działalności.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#JaśGawroński">Pan poseł mówił o malejącej woli politycznej. Ktoś powiedział w czasie mojej wizyty w Polsce, że łatwiej byłoby wszystkim, gdyby Polska weszła do Unii w 1989 roku na fali przemian politycznych. Wówczas Polska miała wolę polityczną, ale nie była przygotowana do akcesji. Pan poseł pytał, co można zrobić, aby poparcie rosło. Takie informacje, jak podane przez pana posła Osiatyńskiego fakty dotyczące rolnictwa są nieznane powszechnie. Trzeba te fakty rozpowszechnić i móc udowodnić, że są prawdziwe. Myślę, że gdyby informacje tego typu były sprawdzone, należałoby je podać do krajów członkowskich, ponieważ mogą wpłynąć na przekonanie tych, którzy są przeciwni rozszerzeniu. Opinia publiczna musi dowiedzieć się prawdy poprzez media i polityków. Można zaprosić tu dziennikarzy i pokazać im fakty. To bardzo ważne dla pomyślności procesu poszerzenia Unii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PiotrKrutul">Powiedział pan, że w niektórych krajach Piętnastki maleje poparcie dla poszerzenia Unii Europejskiej. Myślę o rolnikach francuskich i niemieckich. Czy mógłby pan procentowo pokazać, jak silnie zmniejszyło się poparcie w krajach członkowskich?</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PiotrKrutul">Czy pana zdaniem, Unia nie powinna zrewidować swojego stosunku do rządu austriackiego?</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#PiotrKrutul">Ostatnia sprawa dotyczy suwerenności krajów kandydujących po reformie instytucjonalnej w Unii. Myślę tu o głosowaniu większościowym. Czy może ono mieć wpływ na ograniczenie suwerenności nowych członków?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JaśGawroński">Nie umiem statystycznie określić spadku poparcia. Być może za dużo o tym mówiłem, przykładałem do tej sprawy za dużą wagę. Naprawdę spadek jest minimalny i teraz nie ma poważnego wpływu na proces poszerzenia Unii. Gdyby poparcie pozostało na obecnym poziomie, byłoby dobrze. Mówiłem o tym, ponieważ zauważam tendencje do powiększenia się znaczenia ruchów przeciwnych akcesji. Jeżeli nie pojawią się konkretne argumenty za rozszerzeniem, to wielkość poparcia może zmaleć i tylko przed tym ostrzegałem. Teraz sprawa nie jest niepokojąca.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JaśGawroński">W sprawie Haidera opinie były podzielone, także w mojej partii. Ścierały się dwie przeciwne opcje. Każdy głosował w tej sprawie w indywidualny sposób. Osobiście uważam, że reakcja czternastu krajów była trochę przesadzona. Mówiłem tak przedtem i tym bardziej uważam tak teraz. Czternastka widzi już, że z tak skrajnych pozycji czas się wycofać, ponieważ maleje ważność zjawiska. Trudno się jednak wycofać, czeka się na punkt zaczepienia i sądzę, że jeśli taki państwa członkowskie znajdą, wycofają się ze swoich pozycji wobec Austrii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękuję panu senatorowi za przyjęcie zaproszenia Komisji. Przywiązujemy dużą wagę do stanowiska Parlamentu Europejskiego, zwłaszcza w obliczu malejącego poparcia dla akcesji. Istnieje pewne niebezpieczeństwo, że polskie trudności mogą stać się pretekstem dla przeciwników poszerzenia do potwierdzenia ich racji. Niechęć będzie wzrastać w Unii, ale winą obarczać się będzie Polskę. Mamy zaufanie do Parlamentu Europejskiego. Powinien on prezentować obiektywne stanowisko. Liczymy na ważenie naszych starań i woli Unii Europejskiej do przyjęcia Polski do Unii. To nie zwalnia nas od wysiłków na rzecz dostosowania się do standardów europejskich, ale nie chcielibyśmy, aby winą za opóźnienia obarczano nas niezasadnie. Przywiązujemy dużą wagę do przygotowywanego przez pana senatora raportu także z tej przyczyny.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękujemy za przybycie na posiedzenie Komisji.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#TadeuszMazowiecki">Przychodzimy do drugiego punktu porządku dziennego. Inspiracją do podjęcia tematu była książka pt. „Trzy Polski. Potencjał i bariery integracji z Unią Europejską”. Zwróciliśmy się z prośbą o udział w posiedzeniu do obojga autorów publikacji, profesorów Mirosławy Marody i Jerzego Hausnera. Witam państwa na sali.</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#TadeuszMazowiecki">Na wstępie proszę o zabranie głosu prof. Leszka Kuźnickiego, członka Polskiej Akademii Nauk, przewodniczącego Komitetu Prognoz przy PAN.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#LeszekKuźnicki">Pragnę podziękować państwu za zaproszenie prezydium komitetu na dzisiejsze spotkanie.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#LeszekKuźnicki">Komitet Prognoz „Polska 2000 Plus” od lat zajmuje się problematyką związaną z wejściem Polski do Unii Europejskiej. Wydaliśmy wiele publikacji dotyczących tej tematyki. Oto plon naszej aktywnej działalności. Wydajemy 6–7 książek rocznie.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#LeszekKuźnicki">Szerzej problematykę od merytorycznej strony przedstawią państwu państwo prof. Sadowski i prof. Płowiec. Pragnę wyrazić swoją opinię na omawiany temat w aspekcie, który rzadko jest poruszany. Chodzi o proces globalizacji. Rozpatrywanie kwestii integracji z Unią Europejską, odwracając się od sprawy globalizacji, do niczego nie prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#LeszekKuźnicki">Druga niezwykle istotna sprawa to fakt, iż na bogatej północy istnieje wyraźna konkurencja. Pierwszy obszar obejmuje Stany Zjednoczone oraz Kanadę. Drugi obszar obejmuje Japonię i inne kraje tamtego regionu. Trzeci obszar to Europa. W tym układzie Europa jest najsłabsza, a w ostatnich latach wyraźnie traci dystans w stosunku do pozostałych dwóch obszarów. Jest to oczywiste w zakresie informatyki i biotechnologii, w których to obszarach Europa zostaje w tyle o ok. 20 lat.</u>
          <u xml:id="u-17.4" who="#LeszekKuźnicki">Kwestia, czy Polska znajdzie się w Unii Europejskiej i kiedy to się stanie, pozostaje poza naszymi decyzjami. W NATO znaleźliśmy się wcześniej niż należało tego oczekiwać, ale tylko dlatego, że zaistniała sytuacja polityczna skłaniająca NATO do podjęcia takiej decyzji. Jeśli nie pojawi się sytuacja polityczna i gospodarcza, to 2003 rok jako data wstąpienia Polski do Unii okaże się wątpliwy. W tym gronie powinniśmy to jasno podkreślić. Nie należy tworzyć złudzeń, a uczeni i politycy nie powinni się nimi posiłkować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#ZdzisławSadowski">Postaram się krótko scharakteryzować pewną linię myślenia. W uchwale Sejmu RP z dnia 18 lutego br. zwrócono uwagę na potrzebę aktywnego działania rządu w zakresie dążenia do osiągnięcia spójności polskiego prawa z prawem europejskim. Jest to niesłychanie ważna dziedzina, ale w świetle rozważań, o których wspomniał pan prof. Kuźnicki, a które snujemy w Komitecie Prognoz „Polska 2000 Plus”, chciałoby się zauważać drugą uchwałę Sejmu zwracającą uwagę na potrzebę działania rządu jeszcze w drugim obszarze. Teraz cała uwaga koncentruje się na bardzo ważnej, ale nie jedynej kwestii dostosowań legislacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#ZdzisławSadowski">Chcę powiedzieć o tym drugim obszarze. Nazywam go polityką przedakcesyjną, a ściśle gospodarczą i społeczną przedakcesyjną. Powinna ona przygotować Polskę do wejścia w struktury Unii. Stwierdzam, że w tej dziedzinie zbyt mało się dzieje. Polityka przedakcesyjna ma bardzo wiele aspektów. Ograniczę się do trzech.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#ZdzisławSadowski">Pierwszy z nich to działania zabezpieczające przez załamaniem gospodarczym. O polityce gospodarczej Polski mówi się na ogół z optymizmem, ale nie nazwałem tego problemu troską przed załamaniem gospodarczym, aby kogoś straszyć, lecz aby zidentyfikować problem. Sytuacja gospodarcza Polski budzi zaniepokojenie z powodu znanego już dobrze zjawiska rosnącego deficytu płatniczego, czyli deficytu obrotów bieżących. Rośnie on nadal z już bardzo wysokiego poziomu. Mimo iż w budżecie państwa na bieżący rok zakładano pewne obniżenie deficytu, nie ma żadnych widocznych podstaw do takiego stwierdzenia. Wszelkie przewidywania krajowe i zagraniczne wskazują raczej, że deficyt będzie mieć w dalszym ciągu tendencję rosnącą w ciągu najbliższych dwóch lat. Przekroczy zapewne 8% PKB.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#ZdzisławSadowski">Wielkość deficytu nie byłaby jeszcze niepokojąca. Do niedawna mogliśmy czerpać pewne uspokojenie wynikające z faktu, iż Polska posiada znaczne rezerwy dewizowe, a napływ kapitału spekulacyjnego nie był poważny, a zadłużenie polskich przedsiębiorstw za granicą również nie było duże. Istniała więc pewna bariera stanowiąca zabezpieczenie dla wzrostu deficytu. Niestety, w ostatnim okresie wyraźnie rośnie napływ kapitału spekulacyjnego oraz zadłużenie polskich przedsiębiorstw za granicą. Jeżeli będzie tak dalej, może stać się to, co stało się we wszystkich krajach świata, w których istniał taki deficyt. Nastąpi załamanie finansowe. Gdyby kryzys finansowy nastąpił w Polsce jutro, to prawdopodobnie rozmiary nie byłyby tak wielkie, ale gdy proces będzie toczyć się dalej, rozmiary mogą być poważne.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#ZdzisławSadowski">Mówię o tym, aby uzasadnić sens mojego wezwania do polityki przedakcesyjnej w za-kresie działań zabezpieczających. Gdyby takie zjawisko nas dotknęło, akcesja natychmiast znacząco opóźniłaby się. Proszę nie interpretować moich słów jak proroctwa. Jest to problem, który wymaga pewnych działań, a prowadzona obecnie polityka gospodarcza temu nie służy.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#ZdzisławSadowski">Drugim obszarem, nie dotyczącym tak bezpośrednio spraw bieżących, jest troska o konkurencyjność polskiej produkcji. Wezwania o podnoszenie polskiej konkurencyjności formułowane było wiele razy w ostatnich latach. Kończyło się jednak na wezwaniach. Istnieje ogromna potrzeba aktywnej polityki państwa w tej dziedzinie. Chodzi o prowadzenie polityki przemysłowej, służącej podnoszeniu konkurencyjności, która ma co najmniej dwa aspekty. Jeden to wypracowanie pewnej koncepcji strategicznej dotyczącej ewolucji struktury przemysłowej i produkcji polskiej. Aktywną polityką należy przyczyniać się do takiej ewolucji w kierunku konkurencyjności. W tej chwili taka nie jest.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#ZdzisławSadowski">Nie będę zajmować się odpowiedzią na pytanie, jak to zrobić. To jest możliwe, co widać z doświadczeń innych krajów. Takiej koncepcji w Polsce brakuje, a nawet wydaje mi się, że taka potrzeba nie jest uznawana. Realizacja koncepcji strategicznej wymaga jednego elementu - rozwoju zaplecza naukowego i edukacyjnego. Podkreślam zasadnicze znaczenie tego elementu w kontekście mojej wypowiedzi. Nie można tolerować sytuacji, w której nakłady na tę dziedzinę plasują Polskę na jednym z ostatnich miejsc w Europie.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#ZdzisławSadowski">Biorąc pod uwagę stwierdzenie pana prof. Kuźnickiego, iż Europa jest na ostatnim miejscu spośród wielkich trzech obszarów, a my jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie, to daje do myślenia.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#ZdzisławSadowski">Troska o konkurencyjność nie ogranicza się tylko do rozwoju nauki. Drugi aspekt nabiera w tej chwili ważności. Niedostateczna konkurencyjność polskiej produkcji prowadzi dalej do wypierania produkcji krajowej z rynku krajowego. Rośnie uzależnienie polskich odbiorców od importu. Teoretycznie dobrze jest, gdy światowy handel jest wolny i można w nim dowolnie operować przepływem towarów i usług. Jednak jeżeli mamy do czynienia z nierównymi partnerami, z których jeden jest nisko konkurencyjny, a chce dołączyć do krajów wysoko konkurencyjnych, to nie może od razy stawać do walki ze znacznie silniejszym „bokserem”. Przegrywa na wstępie. Jeżdżąc po kraju widać, że nie ma miejsca, w którym nie zamykano by polskich przedsiębiorstw cieszących się często dużym dorobkiem.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#ZdzisławSadowski">Troska o konkurencyjność przekłada się w drugim aspekcie na potrzebę obrony polskich podmiotów gospodarczych. Nie ma to być bezwzględna obrona utrzymujące jednostki za wszelką cenę, lecz obrony aktywnej, która pomogłaby przestawić się tym przedsiębiorstwom na tory konkurencyjności.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#ZdzisławSadowski">Trzeci obszar został już poruszony na dzisiejszym spotkaniu. Chodzi o bezrobocie. Temat jest dobrze znany, ale pragnę ująć go inaczej. Rosnące bezrobocie grozi Polsce z kilku powodów. Dobrze znanym powodem jest układ demograficzny, a więc szybki wzrost zasobów pracy. Drugim powodem jest redukcja zatrudnienia, wynikająca z racjonalizacji zatrudnienia w przemyśle i sferze budżetowej. Drobne gospodarstwa rolne stoją przed perspektywą rosnącego bezrobocia wiejskiego. Wszystko to tworzy układ, na który nie powinno się patrzeć wyłącznie z pozycji, iż ten fakt może nam utrudnić wejście do Europy w powodu zagrożenia krajów unijnych nadmierną podażą pracy. Ten ważny czynnik trzeba oczywiście brać pod uwagę, jednak znacznie ważniejszym czynnikiem jest sytuacja w kraju. Wymaga to podejmowania działań, których nie można ograniczyć do wezwań o przyspieszenie wzrostu gospodarczego i zabiegów podatkowych. Wzrost gospodarczy w dzisiejszych czasach nie powoduje wzrostu zatrudnienia i w Polsce doświadczyliśmy tego bardzo wyraźnie.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#ZdzisławSadowski">Problem polityki przedakcesyjnej jest znacznie szerszy. Można wymienić znacznie więcej zagadnień. Starałem się wskazać na obszary, które uważam za najważniejsze w tym zakresie. Główną ideą mojej prezentacji jest podkreślenie myśli, że polityka przedakcesyjna jako drugi obszar przygotowań do integracji z Unią Europejską jest absolutnie niezbędnym i nie mniej ważnym elementem niż przygotowania legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#UrszulaPłowiec">Mój przedmówca przedstawił niektóre zagadnienia, które chciałam poruszyć. Rozpocznę od stwierdzenia, iż w moim przekonaniu istnieje groźba, iż damy Unii Europejskiej dwa argumentem za opóźnieniem naszej akcesji. Pierwszy z nich to spowolnienie wzrostu gospodarczego, drugi - wzrost bezrobocia.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#UrszulaPłowiec">W pierwszym temacie należy dodać, że w 1999 roku miał miejsce bardzo groźny fakt: Polska utraciła proeksportowy charakter wzrostu, który towarzyszył nam przez wiele lat. W ubiegłym roku nastąpił wzrost PKB, ale jednocześnie spadł eksport w ujęciu NBP i GUS. To zupełnie nowa sytuacja.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#UrszulaPłowiec">Jednocześnie deficyt bilansu obrotów bieżących wzrósł o 75%. Znajdujemy się więc na niebezpiecznie pochylającej się ścieżce. Jaka jest struktura pokrycia tego deficytu? Odnotowujemy pogorszenie sytuacji. Zmniejsza się udział inwestycji bezpośrednich. Rośnie zaś udział inwestycji portfelowych. Występuje konieczność pokrywania deficytu z innych źródeł, a więc poprzez zaciąganie kredytów i zmniejszenie rezerw gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#UrszulaPłowiec">Spowolnienie wzrostu należy rozpatrywać w kontekście wszystkich założeń przyjmowanych w procesie przygotowań do Unii Europejskiej. Przypominam, że mówiliśmy, iż w ciągu jednego pokolenia mamy możliwość osiągnięcia średniego poziomu w Unii, jeśli będziemy rozwijać się w tempie 2,5–3 razy szybszym niż kraje unijne. Tymczasem w 1999 roku tam, odnotowano wzrost na poziomie 2,2, zaś w Polsce - 4,1. Nie jest to więc nawet dwukrotnie szybszy wzrost. W 2000 rok oczekujemy, że w Unii nastąpi wzrost rzędu 3, a w Polsce - 5–5,5. W przyszłym roku zaś w Unii ma to być wzrost również na poziomie 3, a w Polsce - 4,8–6.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#UrszulaPłowiec">To bardzo niepokojąca sytuacja, ponieważ nie wystarczy tylko zanotowanie wzrostu gospodarczego, ale ważny jest jego charakter. Chodzi o wzrost podaży towarów eksportowalnych. Niestety, tu nie notujemy osiągnięć. Wszystkie badania w latach 90. wskazują, że wprawdzie następuje poprawa struktury eksportu, ale zmniejsza się w nim tylko udział surowców i materiałów, a zwiększa się udział wyrobów pracochłonnych, lecz wymagających pracy nisko kwalifikowanej. W branżach przetworzonych widać stagnację ich udziału w eksporcie.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#UrszulaPłowiec">Obrazując pewne zjawiska chciałabym odnieść się do przykładu węgierskiego. W 1995 roku Węgrzy opracowali pakiet, w którym przedstawili wizję rozwoju gospodarki krajowej. Wskazali, że należy zmniejszyć konsumpcję na rzecz oszczędzania. W Polsce niepokojące jest, że pokrycie deficytu następuje za źródeł zagranicznych i to coraz gorszych. Zasadniczą sprawą jest zmiana nastawienia społeczeństwa polskiego. Jeśli chcemy znaleźć się w Unii w zadeklarowanym terminie, to społeczeństwo musi wiedzieć, że należy ograniczyć konsumpcję i zwiększyć nakłady inwestycyjne. Wprawdzie stopa inwestycji w Polsce nie jest mała, lecz jest za mała jak na potrzeby tak głębokiej restrukturyzacji koniecznej dla przystosowania do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-19.6" who="#UrszulaPłowiec">W prasie i w społeczeństwie mówi się ostatnio, że Polska akceptuje wymagania dotyczące unii gospodarczej i walutowej. Tu rzeczywiście mamy pewne osiągnięcia. Relacja PKB do zadłużenia jest dużo lepsza niż w wielu krajach Unii. Równocześnie mówi się, że musimy doprowadzić do flotingu złotego i na 2 lata przed przystąpieniem do Unii utrwalić stosunek złotego do euro. Są to sprawy ważne, ale zajmujemy się kwestiami, które będą istotne najwcześniej w 2005 roku. Tymczasem od początku 1999 roku istnieje już strefa euro. Waluta ta spada od początku ubiegłego roku. Przy słabym euro odbywa się stymulowanie rozwoju gospodarki Francji i Niemiec, a więc jest to spadek wartości euro pod obserwacją.</u>
          <u xml:id="u-19.7" who="#UrszulaPłowiec">Polska eksportuje większość naszych towarów do strefy słabego pieniądza. Wpływy z eksportu są więc mniejsze, a dodatkowo musimy regulować nasze zobowiązania z tytułu kredytów w dolarach.</u>
          <u xml:id="u-19.8" who="#UrszulaPłowiec">Obserwacja strefy euro jest dla nas sprawą bardzo ważną. Wprowadzenie wspólnej waluty stworzyło ogromny bodziec do umocnienia rynku kapitałowego w Europie zachodniej oraz do erupcji i fuzji. W ciągu trzech kwartałów 1999 roku, według The Economist, wartość fuzji w Europie wynosi 244 mld dolarów. Dzięki wprowadzeniu waluty euro Unia przystosowuje się do ery globalizacji, rozwoju informacji i techniki, natomiast my nie dostrzegamy tego w dostatecznym stopniu.</u>
          <u xml:id="u-19.9" who="#UrszulaPłowiec">Uważam, że Polska powinna opracować podobny do węgierskiego pakiet na okres przedakcesyjny, uruchamiając także środowiska techniczne. Słabość naszego eksportu polega m.in. na tym, iż normy i standardy europejskie wprowadziliśmy zaledwie w ok. 20% w stosunku do pożądanego zakresu. Mały jest też zakres ISO 9000–14000. Sądzę, że do opracowania pakietu powinny włączyć się środowiska techniczne.</u>
          <u xml:id="u-19.10" who="#UrszulaPłowiec">Zróbmy wszystko, aby nie dać Unii Europejskiej asumptu do stwierdzenia, iż z powodu osłabienia wzrostu gospodarczego i niską konkurencyjność nie przyjmie nas do swego grona. W tym kierunku sytuacja podąża. Pierwsze objawy są widoczne. Na szczycie w Helsinkach dopuszcza się kolejne 6 krajów do negocjacji. Teraz w Lizbonie powiedziano między wierszami, że w Unii rokrocznie będą uzgadniane priorytety gospodarcze obejmujące politykę fiskalną. Unia spręża się więc do następnego skoku, co oznacza pogłębienie przed rozszerzeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#TadeuszMazowiecki">Po wysłuchaniu obu wystąpień przyznam, że jestem w kłopocie. Wydaje mi się, że przedstawienie zagadnień w taki sposób nieco wykroczyło poza zakres tematyczny naszej Komisji. Wiele kwestii związanych było z polityką gospodarczą państwa. Po wysłuchaniu wypowiedzi muszę stwierdzić, że pluralizm poglądów wśród polskich ekonomistów jest większy niż to usłyszeliśmy przed chwilą. W innym składzie posłowie wysłuchaliby zapewne innych ocen. Nie rozumiem np., w jakich działaniach poza wzrostem gospodarczym pan prof. Sadowski upatruje rozwiązania sprawy bezrobocia. Łatwo powiedzieć, że trzeba walczyć z tym zjawiskiem w inny sposób, ale jak?</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#TadeuszMazowiecki">Szczerze powiem, że niełatwo będzie prowadzić dyskusji o wielkich generaliach. Myślę, że koledzy mogą mieć jakieś uwagi.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#TadeuszMazowiecki">Proszę jeszcze o zabranie głosu przez autorów książki „Trzy Polski. Potencjał i bariery integracji z Unią Europejską”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#MirosławaMarody">Nasz zespół nie wchodzi w skład Komitetu Prognoz „Polska 2000 Plus”. Prezentujemy nieco inne podejście do sprawy i być może będzie bardziej zbliżone do zainteresowań Komisji Integracji Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#MirosławaMarody">Zespół, którego jestem członkiem, a którym kieruje obecny na sali prof. Jerzy Hausner, od 4 lat prowadzi projekt badawczy, sponsorowany przez Fundację im. Fridricha Eberta. Projekt nosi nazwę UE-monitoring. Nazwa ta ma podkreślać fakt, iż celem projektu jest monitorowanie zmian w Polsce ze względu na zakładaną integrację z Unią Europejską. Użycie takiego angielskiego określenia wynika także z faktu, iż wydane trzy teksty są publikowane jednocześnie w języku polskim i angielskim. Podkreślam ten fakt ze względu na wcześniejsze stwierdzenia pana deputowanego Jasia Gawrońskiego. Nie jest tak, że pewne ustalenia są wymieniane wyłącznie między naukowcami. Są przekazywane szerszemu gronu, w tym także są prezentowane w Brukseli na corocznych spotkaniach organizowanych przez tamtejszą filię Fundacji im. Fridricha Eberta. Są to spotkania z urzędnikami Komisji Europejskiej. Nie można powiedzieć, że w Brukseli nie znają faktów. To raczej problem innego rodzaju. Politycy wolą dowiadywać się o faktach od polityków, a przy tym niechętnie pamiętają o tych faktach.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#MirosławaMarody">Zależało nam, aby wyniki naszej pracy przedstawić na tym forum i zainteresować państwa wynikami pracy zespołu. Ze składu zespołu widać, że UE-monitoring pokrywa szeroki obszar, a więc nie tylko sprawy ekonomiczne, ale również sprawy dostosowania prawnego, procesów politycznych, wymiaru społecznego oraz rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#MirosławaMarody">Uważam, że szczególną cechą programu, w którym uczestniczymy, jest podkreślanie ciągle zacieranej różnicy między aktem akcesji a procesem integracji. Usiłujemy w naszych pracach zwrócić przede wszystkim uwagę na fakt, że integracja, w znaczeniu otwartości gospodarki i wzmożenie przepływu kapitału, towarów i usług, już się dokonuje. Proces integracji ma więc miejsce przed formalnym wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#MirosławaMarody">Jednocześnie chodzi nam o pokazanie, że to, co dzieje się w procesie nieformalnej integracji wytwarza pewne efekty i zjawiska, które mogą bardzo mocno wpływać na sam proces akcesyjny. Próbujemy podkreślić, że nasze otwarcie na kraje unijne - mniej lub bardziej chętne w zależności od grup społecznych - ma następstwa również dla oceny Polski w ramach negocjacji z Unią Europejską.</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#MirosławaMarody">Postaram się przekazać państwu podstawowe wyniki ostatniego UE-monitoringu. Przedmiotem ocen w zeszłorocznym opracowaniu, a już rozpoczynamy pracę nad następnym - były te mechanizmy i zjawiska, które w naszym przekonaniu będą w najbliższym czasie wyznaczać tempo i zakres owych procesów integracyjnych. Zwrotnie wpływać będą na proces akcesji. Podstawowe wnioski można sprowadzić do następujących stwierdzeń: do 1999 roku obserwujemy skracanie dystansu wobec poziomu reprezentowanego przez kraje Unii Europejskiej we wszystkich czterech obszarach życia. To niezmiernie optymistyczne zjawisko. Dotyczyło to zarówno ekonomii i prawa, jak i podnoszenia poziomu kształcenia młodzieży, a nawet rolnictwa.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#MirosławaMarody">Jednocześnie we wszystkich tych dziedzinach dają o sobie znać pewne strukturalne bariery wzrostu. Są one związane z cechami systemu społeczno-polityczno-gospodarczego. Należy zwrócić tu uwagę na trzy główne problemy. Pierwszy dotyczy utrzymywania się niejednolitości reguł gry ekonomicznej. Pod tym hasłem kryje się m.in. ciągłe współistnienie sektora prywatnego posługującego się logiką rynkową oraz sektora państwowego posługującego się logiką zwaną przez nas etatystyczną. Dochodzi do tego instytucjonalny układ pomocy społecznej. Stąd tytuł „Trzy Polski”. Główna teza formułowana przez nas w tym problemie jest następująca: współistnienie trzech logik funkcjonowania sektorów sprawia, że coraz mocniej ludzie próbują wyciągać korzyści z każdej z tych logik. Następuje ujednolicenie w postaci prywatyzacji zysków, upubliczniania kosztów. Większość obywateli, niezależnie od faktu, z którego sektora pozyskuje dochód, usiłuje przerzucać koszty nie tyle na państwo, ile na nas wszystkich. Towarzyszy temu wiele negatywnych zjawisk, jak korupcja, pogoń za rentą oraz wytwarzanie się grup interesu związanych z tymczasową strategią, która staje się spetryfikowana dzięki długotrwałości jej rozwiązań. Ta ostatnia kwestia będzie mieć wpływ na negocjacje i obraz Polski w Unii Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#MirosławaMarody">Drugim problemem jest narastająca słabość instytucji państwowych. W naszym opracowaniu wskazaliśmy różne wskaźniki tej słabości. Pokazują one, że nie wystarczy posiadać korpusu służby cywilnej. Państwo funkcjonuje coraz gorzej na poziomie wykonawczym ze względu na czynniki pogarszające funkcjonowanie instytucji państwowych. Wśród nich kompetencje i kwalifikacje urzędników są tylko jednym z elementów.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#MirosławaMarody">Ostatnim problemem jest utrwalanie się modelu państwa w wymiarze politycznym jako wyłącznie pola walki politycznej. Nie muszę rozwijać tego stwierdzenia na tym forum.</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#MirosławaMarody">Sądzę, że na zakończenie trzeba stwierdzić, iż zgadzając się z opiniami moich przedmówców z Komitetu Prognoz „Polska 2000 Plus” i oponując nieco stwierdzeniu pana przewodniczącego, który powiedział że zdania ekonomistów są podzielone, należy zauważyć, iż wkrótce może się okazać, że nie będzie adresata słusznych postulatów prof. Sadowskiego i prof. Płowiec. Kim mają być „my” pojawiający się w państwa wystąpieniach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszIwiński">Nawiązując do stwierdzenia pana przewodniczącego pragnę przypomnieć starą maksymę pokazującą różnicę między pesymistą a optymistą. Pesymista to także optymista, ale lepiej poinformowany.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#TadeuszIwiński">Słuchając pierwszej części informacji, muszę zwrócić się do pana ministra Jerzego Kropiwnickiego, że pana prognozy i opinie odnoszące się do węższego kręgu brzmią przy tym jak różowa wizja przyszłości.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#TadeuszIwiński">Czy można zgodzić się z pewną tezą, za którą się opowiadam, że o miejscu Polski w Europie i świecie zdecydują dwie rzeczy: stan gospodarki oraz nauka i postęp techniczny? Jeżeli tak by było, to stan gospodarki oraz wydatki na naukę i postęp techniczny nie nastrajają do optymizmu. Żaden rząd o jakiejkolwiek orientacji nie dokonał przełomu w tym zakresie. Jest to największe zagrożenie dla wizji rozwoju Polski.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#TadeuszIwiński">W rozdanym nam dzisiaj periodyku pt. „Unia Europejska” nr 2 czytam w artykule napisanym przez przedstawiciela rządu, w którym postawił tezę, iż polskie rolnictwo jest już konkurencyjne. Proszę o skomentowanie tej tezy.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#TadeuszIwiński">Na ile wyzwaniem czy dylematem jest fakt, że po rozszerzeniu Unii o Polskę i część z 12 krajów powstanie sytuacja, w której znacznie zmniejszy się średni poziom życia w Unii Europejskiej. Wcześniej poszerzenie Unii o Hiszpanię i Portugalię powodowało podwyższenie poziomu życia, a szczególnie było to widoczne po przyjęciu Austrii, Finlandii i Szwecji. Czy w tym nie należy upatrywać największej groźby dla scenariusza przyjęcia Polski do Unii? Kto chce płacić za wyrównywanie poziomów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzPoznański">Dziękujemy za zaproszenie reprezentantów polskiej nauki na nasze posiedzenie. Mam jednak pewien niedosyt wynikający z faktu, iż brakuje mi konfrontacji tych poglądów z opiniami reprezentantów wszystkich resortów gospodarczych rządu. Członkowie Komisji mogliby wyrobić sobie pogląd na podstawie takiej pełnej dyskusji. Od pewnego czasu poszukujemy odpowiedzi na pytanie, co jest dobrym rozwiązaniem dla nas, co można zrobić konkretnie, aby zmniejszyć bezrobocie itd.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#KazimierzPoznański">Nie przynosi żadnych efektów wskazywanie jedynie na problemy bez nakreślenia dróg rozwiązania. Uważam, że powinniśmy poprosić jeszcze raz naszych gości o przyjęcie zaproszenia na posiedzenie, na którym spotkają się z ministrem Leszkiem Balcerowiczem i innymi ministrami gospodarczymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#StanisławKalemba">Wyrażam zadowolenie z faktu, iż nasi goście przekazali nam tak ważne informacje. Cenię sobie wystąpienia wszystkich państwa profesorów. Prezentowane zagadnienia są ściśle związane z integracją europejską. W wystąpieniach pojawiła się także troska o dobre przygotowanie Polski do akcesji i członkostwa w Unii.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#StanisławKalemba">Byłbym także ciekawy opinii pana ministra Kropiwnickiego, który jest na sali. Może odniósłby się do pewnych wskaźników, dotyczących np. deficytu obrotów bieżących. Jak wpływa na konkurencyjność polskiej gospodarki.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#StanisławKalemba">Równie istotny jest problem bezrobocia. Wiele obaw zgłaszanych jest przez moich rozmówców w czasie spotkań wyborczych w Wielkopolsce. Należy to brać pod uwagę i starać się znaleźć rozwiązania problemów wskazanych przez naszych gości.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#StanisławKalemba">Mam pytanie do pani prof. Marody. Co, pani zdaniem, poprawiło się w rolnictwie w ciągu ostatnich 10 lat? Czy zgadza się pani z opinią zapisaną w raporcie okresowym Komisji Europejskiej z listopada 1999 roku, iż sytuacja w sektorze rolnym w ciągu kilkunastu miesięcy pogorszyła się. Instytut Ekonomiki Rolnej stwierdza, że w ubiegłym roku ceny środków produkcji zwiększyły się o 7%, zaś ceny produktów rolnych spadły realnie o kilka procent.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#StanisławKalemba">Parytet dochodów rodzin rolniczych do pozostałych wynosił 10 lat temu 1:1, a dziś dochody tych pierwszych stanowią 38% dochodów rodzin pozarolniczych i wskaźnik wciąż spada. W raporcie Komisji Europejskiej mówi się także, że rolnicy i wieś nie korzystają z przemian, jakie mają miejsce w Polsce. W wielkopolskim rolnictwie sytuacja jest tak zła, że do Agencji Własności Rolnej przekazywane są gospodarstwa duże, nawet towarowe.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#StanisławKalemba">Czy, pani zdaniem, sytuacja w oświacie pogorszyła się, czy poprawiła w ostatnich latach? Dane pokazują pogorszenie sytuacji. Pani prof. Marody powiedziała, że we wszystkich dziedzinach nastąpiła poprawa sytuacji, a dystans do Europy zmniejszył się. Z moich informacji wynika, że sytuacja jest odwrotna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#JerzyJaskiernia">Rozpocznę od pewnej refleksji. Były to dla nas bardzo wartościowe wystąpienia, jednak martwię się faktem, że może to być jednorazowe spotkanie podkreślające nasze kontakty z nauką polską. Z takiego spotkania nic nie wyniknie. Powinniśmy wypracować pewien mechanizm stałych kontaktów. Zwracam się do państwa o rozważenie propozycji, aby podczas rozpatrywania przez naszą komisję konkretnych tematów merytorycznych byli obecni przedstawiciele nauki. Zbyt często odbywa się tylko konfrontacja natury politycznej między rządem a opozycją. W naturalny sposób dyskusja ma charakter polityczny i brakuje nam dystansu do omawianych zagadnień. Z wystąpień wypływała taka refleksja.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#JerzyJaskiernia">Postuluję, aby kontakt z obecnym dzisiaj gremium miał charakter stały i systemowy.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#JerzyJaskiernia">Proszę pana prof. Sadowskiego o odpowiedź na moje pytanie. Sformułował pan wiele niepokojących tendencji w polskiej gospodarce. Jaki jest ich związek przyczynowy z naszą aplikacją o członkostwo w Unii Europejskiej? Od czasu do czasu poruszany jest problem, że zapisana w Układzie europejskim asymetria na rzecz Polski jest faktycznie asymetrią na rzecz krajów członkowskich. Deficyt handlowy w dużym stopniu dotyczy krajów unijnych. Czy widzi pan związki przyczynowe między tymi faktami?</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#JerzyJaskiernia">Jakie są przesłanki prezentowanej sytuacji nawarstwiającej się na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy? Na ile jest to konsekwencja polityki schładzania gospodarki, która stała się w 1997 roku celem gospodarczym tego rządu? Czy obserwowane zjawiska są obiektywnym skutkiem procesu kształtowania koniunktury w Unii Europejskiej, na rynkach wschodnich, we Wspólnocie Niepodległych Państw, czy też jest to konsekwencja pewnej polityki i gdyby była inna, inne byłyby też efekty?</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#JerzyJaskiernia">Jakie są szanse na powstrzymanie tej tendencji? Państwo sformułowali perspektywę 2001 roku, a z tego wynikało, że tendencje te mogą się pogłębiać. Szczególnie poważne zagrożenie dotyczy proeksportowego charakteru wzrostu gospodarczego. Czy, poza diagnozą sytuacji, środowisko naukowe wypracowało odpowiedzi na pytanie, jakimi mechanizmami można odwrócić te trend? W przeciwnym razie perspektywa wejścia Polski do Unii w pierwszej grupie może stać się nierealna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JózefOleksy">Nie jest winą gości, że Komisja nie wie, o co jej chodzi na tym posiedzeniu. Mam pretensję do prezydium, że nie przemyślało tego punktu posiedzenia. Po raz pierwszy w tej kadencji rozmawiamy z naukowcami-analitykami na temat wszechstronnego spojrzenia na integrację europejską. Dyskusja jest podjęta dodatkowo w bardzo ważnym momencie. Wszyscy zgadzamy się, że następuje zmiana fazy w Unii Europejskiej na fazę pragmatyzmu kalkulacyjnego i zanika docelowa wizja Europy, która zachęcała polityków unijnych do szybkich działań. Następuje także osłabienie jej woli politycznej po tamtej stronie. Polska musi wyciągać z tego wnioski i nie tylko szukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje i uporczywie wyznaczać sobie krótkie terminy. Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że przy osłabionej woli politycznej Europy to właśnie wartość i dynamika naszej gospodarki będzie argumentem wzmacniającym polską pozycję i atrakcyjność.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JózefOleksy">Dzisiejsze spotkanie mogło być początkiem kompleksowej dyskusji. Nie podzielam bowiem obawy pana przewodniczącego Tadeusza Mazowieckiego, że jest to tematyka wyrastająca poza specjalizację komisji. Być może różnimy się poglądami o charakterze tej komisji. Uważam, że jest to komisja interdyscyplinarna, która musi sięgać koordynacyjnie do wszystkich nurtów działań państwa będących następnie ważnymi są podczas negocjacji i tworzącymi wizerunek Polski. Proponuję nie ograniczać zakresu pracy komisji do obsługi procesu legislacyjnego oraz udziału w parlamentarnych kontaktach zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#JózefOleksy">Horyzont dla Polski zawęża się. 10 lat temu zwracaliśmy się w kierunku euroatlantyckim z poczuciem identycznego myślenia po tamtej stronie wraz z docenianiem zwrotu polskiego. Dzisiaj w Europie wygasły koncepcje i dyskusje o docelowym kształcie Europy. Nie byłoby dobrze, gdyby nas ktoś zapytał, jaką wizję europejskiej przyszłości chcemy lansować. Na czym ma się opierać aktywność polskiego partnerstwa? Przecież nie tylko na wykonywaniu dyrektyw unijnych i restrukturyzacji gospodarki. Te fakty są poza dyskusją. Wszyscy kandydaci muszą podnieść swój poziom do standardów europejskich.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#JózefOleksy">Trzeci problem to odpowiedź na pytanie: akcesja czy integracja. Pani prof. Marody powiedziała, że integracja powoli dokonuje się i podaje pocieszające informacje na temat zmniejszania dystansu w wielu dziedzinach. Nie zmienia to faktu, iż w polskiej polityce dominuje akcesyjne podejście, czyli oczekuje się na warunki, próbuje je wykonać. Nie patrzy się w zintegrowany sposób na całość polskich przemian w kontekście europejskim. Sojusz Lewicy Demokratycznej podkreślał wielokrotnie, że powinniśmy przejść na działania w rozumieniu integracyjnym, a nie jedynie myśleć o formalnej akcesji. Teraz nie analizujemy nawet, jakie skutki przyniosą niektóre dyrektywy unijne wprowadzone do polskiego prawa. Na przykład, nie ma w Polsce koncepcji rodzimej wytwórczości i rodzimego rynku. Koncepcja ta nie musi przeciwstawiać się wizji wspólnego rynku europejskiego.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#JózefOleksy">Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej było dotychczas zagadnieniem traktowanym bardzo politycznie. Pan minister Kropiwnicki podejmował czasami wątki, które kazały zastanowić się nad naszą kondycją. Wiemy, że rywalizują ze sobą nie tylko podmioty na rynku, ale i całe społeczeństwa, niezależnie od przyjaźni i związków. Dlatego wydaje mi się, że prezydium powinno podjąć analizę problemów pozaformalnych, które wymagają dyskusji podczas oceny przez naszą komisję polskiej drogi do integracji europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#JózefOleksy">Zgodnie z tą identyfikacją proponuję zorganizować kolejne spotkanie z udziałem naukowców. Nie powinno być tak, jak to powiedziała pani prof. Marody, że politycy zasięgają opinii między sobą, a naukowcy tylko we własnym gronie wymieniają swoje spostrzeżenia. Dzisiejsze obrady rozpoczęliśmy od głębokiej analizy tła sytuacji polityczno-ekonomicznej, nie otrzymując żadnego przygotowania w postaci materiałów lub chociaż sygnalnych zarysów. Jak więc mamy podjąć dyskusję z profesurą, którą szanujemy i chcemy z jej pomocy korzystać. Cieszę się, że państwo profesorowie zostali zaproszeni na nasze posiedzenie, ale obawiam się, że posłowie niewiele z tego skorzystają. Jesteśmy bowiem za mało przygotowani do podjęcia dialogu i sporu.</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#JózefOleksy">Proszę, aby prezydium przygotowywało lepiej takie punkty posiedzeń, abyśmy mogli wykorzystać wiedzę gości, nie tylko poprzez zadawanie pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#TadeuszMazowiecki">Nie powiedziałem, że mam jakiekolwiek pretensje do naszych gości, lecz do nas samych. Każdy może inaczej rozumieć sens tego typu spotkań. Spodziewałem się od Komitetu Prognoz „Polska 2000 Plus”, że przedstawi raczej zagadnienia związane ze stanem kontaktów i współpracy nauki polskiej w ramach polskich ośrodków naukowych w kontekście integracji europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#TadeuszMazowiecki">Jako poseł, a nie przewodniczący komisji, chcę stwierdzić, że w pierwszej części usłyszeliśmy raczej jednostronne poglądy. Nie mam pretensji, ponieważ w naukach społecznych trudno jest oderwać się od swoich poglądów. Nie spodziewałem się wprawdzie czystego obiektywizmu, nieco większego pluralizmu. Podtrzymuję swoje zdanie, że gdybyśmy mieli zorganizować stałą współpracę ze środowiskiem naukowym, to powinno być ono reprezentowane bardziej pluralistycznie.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#TadeuszMazowiecki">Wystąpienie pani prof. Mirosławy Marody było dla mnie bardzo ciekawe. Zrozumiałem, że teza o skracaniu dystansu dotyczyła generaliów i nie musi przekładać się na wszystkie sektory gospodarki i życia. Pani profesor odpowie jeszcze na pytanie pana posła w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#TadeuszMazowiecki">Niesłychanie istotnym problemem są strukturalne bariery wzrostu. Niejednolitość reguł gry ekonomicznej jest rzeczywiście niedopuszczalna i należałoby dążyć do ich ujednolicenia. Wydaje mi się, że droga prywatyzacyjna jest pewnym krokiem w tym kierunku. Nie wiem, czy można pokonać spetryfikowane grupy interesu okresu transformacji. W pełni podzielam pani opinie na temat utrwalania modelu państwa jako pola walki politycznej oraz narastającej słabości instytucji państwowych. Wypowiadałem się w podobnym duchu, np. w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”, gdzie mówiłem, w nawiązaniu do Pawła Jasienicy, o polskiej przywarze psucia państwa. Problem polega na wyciągnięciu z tych stwierdzeń wniosków.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#TadeuszMazowiecki">Wiem, że panu posłowi Oleksemu łatwiej jest wskazać na koalicję będąc w opozycji. Nie jestem pewien, czy SLD wyciągało takie wnioski, gdy było w koalicji rządzącej.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#TadeuszMazowiecki">Jak państwo profesorowie widzą, gdy w Sejmie mowa o obiektywnych ocenach, to zaraz pojawia się polityka, nawet w wypowiedzi osoby tak spokojnej jak ja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#JózefOleksy">Pan przewodniczący nadinterpretował moją wypowiedź. Nie mówiłem o wadach tej koalicji, a mógłbym mówić o tym bardzo długo. Mówiłem raczej, że podniesione przez naszych gości problemy nie są oderwanymi kwestiami politycznymi i społecznymi, lecz poważnymi wyzwaniami do dalszej dyskusji o kroczeniu do Unii Europejskiej. Uchylanie się od tego poprzez stwierdzenie, że nie ma pluralizmu poglądów, jest niesłuszne.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#JózefOleksy">Wszystkie kwestie poruszone przez naszych gości są poważnymi problemami niezależnie od strony, z jakiej się na nie patrzy. Dotyczą bowiem kondycji konkurencyjnej Polski, a to wpłynie na zakres korzyści i wskaże sens integracji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#ZdzisławSadowski">Chciałbym odpowiedzieć na niektóre pytania. Nie widzę bezpośredniego związku przyczynowego tendencji, o których mówię, z polską aplikacją do Unii Europejskiej. Można szukać pewnych związków, np. w fakcie, iż stowarzyszenie ze wspólnotą europejską zaowocowało stopniową redukcją ceł, a więc przyczyniło się do nadwyżki importu nad eksportem.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#ZdzisławSadowski">Moim zdaniem, polityka schłodzenia została trafnie określona. Była logiczna w momencie jej podjęcia. Był to sposób przeciwdziałania narastającemu deficytowi obrotów bieżących. Spotkało ją jednak historyczne niepowodzenie, ponieważ zbiegła się z pogorszeniem koniunktury na rynkach zachodnich i kryzysem rosyjskim. Oznaczało to ogromne obniżenie popytu eksportowego. Popyt krajowy został schłodzony, a popyt eksportowy spadł. To zdecydowało o negatywnym przebiegu konsekwencji polityki schłodzenia. Nie krytykuję więc faktu jej podjęcia, ale byłbym już krytyczny wobec faktu jej kontynuowania.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#ZdzisławSadowski">Obraz negatywnych zjawisk formułowałem jako identyfikację problemu, a nie jako pesymistyczną wizję. Nie spotka nas nieszczęście, jeśli potrafimy mu przeciwdziałać. To główny kierunek mojego wystąpienia. Mamy szanse na powstrzymanie negatywnych skutków. Jeżeli mówimy o powstrzymaniu napływu kapitału spekulacyjnego, można się obronić stawiając bariery ekonomiczne i administracyjne. Trzeba to jednak robić. Polska jest teraz najbardziej atrakcyjnym obszarem lokat kapitału spekulacyjnego. Na razie to bardzo przyjemne, że napływa, ponieważ finansuje deficyt obrotów bieżących. Może jednak odpłynąć, a to się działo we wszystkich krajach świata z wyjątkiem Izraela.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#ZdzisławSadowski">Grozi nam więc kryzys i gdyby nastąpił, skutki będą wpływać na procesy integracyjne.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#ZdzisławSadowski">Dodam, że nie bez powodu na początku wystąpienia nawiązałem do uchwały Sejmu z 18 lutego br., w której wskazano jeden obszar jako warunek przygotowania do wejścia w struktury Unii Europejskiej. Starałem się scharakteryzować drugi taki obszar. Nie sugerowano mi, że powinienem mówić o rozwiązaniach. Jeśli jednak taka potrzeba istnieje, jestem gotów udzielić pełnych informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#TadeuszMazowiecki">Jeden obszar został poruszony w uchwale głównie dlatego, że w raporcie Komisji Europejskiej przede wszystkim podkreślono ten kierunek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#AndrzejWierzbicki">Zgadzam się z prof. Sadowskim, że polityka przedakcesyjna to bardzo ważny obszar. Odpowiadając panu przewodniczącemu na pytanie, jakimi sposobami poza wzrostem gospodarczym można przeciwdziałać bezrobociu, chcę powiedzieć o jeszcze jednym ważnym obszarze. Doświadczenie Stanów Zjednoczonych z ostatnich 10 lat wskazuje, że znaleźli oni nowy sposób przeciwdziałania bezrobociu. Ekonomika amerykańska oparta jest na wykorzystaniu wysokiej techniki informacyjnej dla kreowania zatrudnienia. Był to wynik umiejętnej strategii administracji Clintona. W kampanii wyborczej mówił on, że trzeba skoncentrować się na rozwoju ekonomicznym, a wówczas ludzie go wybiorą. W czasie rządów Clintona znaleziono zastosowanie dla wysokich technik internetowych i informacyjnych dla wspomagania tworzenia nowych miejsc pracy.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#AndrzejWierzbicki">Na świecie panuje jednoznaczna opinia, że ekonomia Stanów Zjednoczonych oparta była na działaniach, dzięki którym to tworzenie miejsc pracy spowodowało wzrost gospodarczy, a nie odwrotnie. Europa zauważyła to później i podkreśliła, że tworzenie nowych miejsc pracy przez wykorzystanie technik informacyjnych jest warunkiem koniecznym dla podjęcia rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi i Japonią.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#AndrzejWierzbicki">Tymczasem w Polsce ten problem jest wysoce niedoceniany. Rząd dopiero niedawno przyjął bardzo ogólny dokument, zaś w ogóle nie pojawiły się programy odpowiadające na takie wyzwanie. Europa traktuje tę kwestię poważnie. Jako czwarte zagadnienie w polityce przedakcesyjnej widziałbym kwestię wizji społeczeństwa informacyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#CzesławSiekierski">W pracach rządu i komisji uwaga skupiona była na dostosowaniu prawa. Mniej mówiliśmy o wdrożeniu prawa i budowie instytucji niezbędnych dla procesu akcesji. Dzisiejsza dyskusja pokazała, że istnieje konieczność kreowania aktywnej polityki przedakcesyjnej wychodząc z założenia, że wiele problemów możemy rozwiązać w okresie przedakcesyjnym. Możemy zastosować instrumenty, których nie będziemy mogli zastosować po wstąpieniu do Unii. Taka możliwość będzie istnieć tylko w okresach przejściowych, a zależy nam na ich maksymalnym ograniczeniu.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#CzesławSiekierski">Czy w opracowywanych założeniach i analizach polityki przedakcesyjnej środowisko naukowe proponuje także instrumenty, jakie należy zastosować w tym czasie dla poprawy konkurencyjności gospodarki i zbliżenia się do poziomu, na którym akcesja Polski będzie możliwa?</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#CzesławSiekierski">Uważam, że w Polsce brakuje wszechstronnej polityki gospodarczej. To temat trochę niechętnie podejmowany na forum Sejmu. Kiedy składamy wnioski w tej sprawie, rząd udziela zazwyczaj niepełnych informacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#JerzyKleer">O sukcesie Polski w chwili wejścia do Unii Europejskiej zadecyduje jej realna gospodarka, a nie tylko stopień dostosowania prawa. Sama akcesja niewiele zmienia. Sytuacja gospodarcza Polski jest, z pewnego punktu widzenia, gorsza niż to przedstawiali moi koledzy. Wynika to z faktu, że w ostatnich 10 latach osiągnęliśmy duży sukces, mierząc to tempem wzrostu produktu krajowego brutto. Jednak całe obszary gospodarki pozostają poza wzrostem.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#JerzyKleer">Chcę zwrócić uwagę na dwa obszary dualności występujące w gospodarce polskiej. Pani prof. Marody wskazała na przemieszanie się reguł gry rynkowej z regułami gry etatystycznej. Gdybyśmy inaczej spojrzeli na gospodarkę, moglibyśmy stwierdzić, że ok. połowy PKB przechodzi poza rynkiem. Rynek w niewielkim stopniu wpływa na podział i nie wymusza racjonalnego działania przedsiębiorstw.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#JerzyKleer">Po drugie, polska gospodarka jest na wpół zamknięta. Pomimo liberalizacyjnych ustaw, licząc stosunek eksportu do PKB, wychodzi ok. 17%. W krajach unijnych, w których gospodarka jest najmniej otwarta, stosunek ten wynosi ok. 40%. Dzieje się tak, dlatego że 60% polskich przedsiębiorstw w ogóle nie ma kontaktu z eksportem. Nie będę teraz rozwijać tego wątku, ale, jeśli komisja sobie życzy, możemy przygotować materiał identyfikacyjny gospodarkę polską od strony obszarów zagrożenia. Nie mówię tu o sytuacjach kryzysowych. Chodzi o fakt, iż wejście do Unii Europejskiej nie rozwiąże naszych problemów gospodarczych.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#JerzyKleer">Polska patrzy na Unię przez pryzmat jej dzisiejszej sytuacji. Nie bierzemy pod uwagę dwóch czynników. Zmiany instytucjonalne w Unii będą mieć na celu swoiste odchudzenie państwa socjalnego. Utrzymane będą dzisiejsze transfery na obecnym poziomie i nie będą powiększane następne. Oznacza to, że dopływ środków unijnych do Polski po akcesji będzie mniejszy niż sądzimy.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#JerzyKleer">Na walutę euro patrzymy przez pryzmat pierwszego roku, nie doceniając, jak głębokie zmiany może ona spowodować wewnątrz Unii. Nastąpią tam procesy dostosowawcze, polegające na przykład na zbliżaniu się średnich płac do poziomu hiszpańskiego, a nie niemieckiego. Euro dokona, jeżeli się uda, rewolucyjnych zmian, aby sprostać wezwaniom procesu globalizacji. Wbrew pozorom procesy globalizacji i integracyjne nie są tożsame. W pewnych obszarach są komplementarne, ale w dużej mierze są procesami konkurencyjnymi. Integrację przeprowadzają państwa, które muszą dbać o całość państwa. Procesy globalizacyjne przeprowadzają zaś korporacje transnarodowe i funkcjonują one w wybranych dziedzinach. Z tego punktu widzenia spojrzenie na polską gospodarkę byłoby niesłychanie interesujące. Komitet przygotowuje na ten temat opracowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#GabrielJanowski">Udział w naszym posiedzeniu państwa profesorów jest, moim zdaniem, znakomitą okazją do przyjrzenia się niektórym kwestiom w odmienny sposób niż dotychczas. Dziękuję za zaproszenie tak szacownego grona i przyjęcie tego zaproszenia.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#GabrielJanowski">Komisja koncentruje się na integracji europejskiej. Jednak wiele osób troszczy się o sytuację Polski w szerszej Europie, rozciągniętej o kraje na wschodzie. Chodzi mi przede wszystkim o kontakty z Rosją. Zależy mi, aby dyskutując nad sprawami integracyjnymi nie zapominano o poważnym problemie związanym z naszą naturalną przestrzenią polityczną, cywilizacyjną i gospodarczą, jaką są nasi wschodni sąsiedzi.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#GabrielJanowski">Proszę o sugestię, w jaki sposób można powiązać oba problemy i obszary? Zamknięcie granicy na Bugu jest dla Polski złym rozwiązaniem. Powinna to być granica możliwie najbardziej otwarta dla ludzi i kapitału. Bez tego Polska będzie zamknięta w Unii, mało konkurencyjna. Jak państwo widzą kwestię polskich związków ze wschodem?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#AntoniKukliński">Na wstępie mam krótką uwagę do wypowiedzi pana prof. Kleera. Powiedział pan, że globalizacja prowadzona jest przez korporacje, a integracja przez państwa. Uważam, że integracja jest także prowadzona przez korporacje, ale rękami państwa.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#AntoniKukliński">Podzielam wątpliwości pana przewodniczącego w sprawie zakresu tematycznego naszego spotkania. Nie może ono dotyczyć całokształtu spraw polskich, ponieważ właściwie można udowodnić, że wszystko, co dzieje się w Polsce jest powiązane w jakiś sposób z integracją. Filtr informacji jest więc potrzebny.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#AntoniKukliński">Sądzę, że byłoby wskazane, aby w takim spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele drugiej opcji, gdyż właściwie istnieją dwie opcje - liberalna i socjaldemokratyczna. Dobrze byłoby, gdyby neoliberałowie powiedzieli nam, jak wszystko rozwija się wspaniale dzięki automatycznemu rynkowi. Stosuję wprawdzie uproszczony podział, ale chodzi mi o dualizm poglądów.</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#AntoniKukliński">Uważam także, że komisji i całej Polsce przydałoby się znalezienie wspólnego mianownika. Można go znaleźć, jeśli założymy, że mówić będziemy o scenariuszach rozwoju Polski na dłuższy okres. Przywołany już pan minister Kropiwnicki przygotowuje już scenariusz rozwoju Polski do 2015 roku. Drugi scenariusz przygotowuje Komitet Prognoz „Polska 2000 Plus”. Niedługo pojawią się więc dwa scenariusze i wówczas można będzie nieco zobiektywizować dyskusję nad przyszłością Polski.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#AntoniKukliński">W swoim artykule z 1989 roku sugerowałem, że prezentuję uproszczone spojrzenie na Polskę i nie są to trzy Polski, lecz właściwie dwie. Polska jest bowiem państwem dwóch gospodarek, dwóch społeczeństw, a nawet dwóch kościołów.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#AntoniKukliński">W Polsce istnieje różnica między awangardą a skansenem. Za awangardę uważam zespół ludzi, instytucji i przedsiębiorstw przygotowanych do istnienia na forum europejskim. Nieprzygotowani stanowią skansen. Prezentuję pogląd optymistyczny, według którego awangarda występuje w większości. Jednak skansen polski jest bardzo głośny, zaś awangarda milcząca. Na przykład polska telewizja jest organem polskiego skansenu.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#AntoniKukliński">W wystąpieniu pani prof. Marody pojawiła się również teza, że Polska nie jest krajem jednorodnym. Chociażby w gospodarce polskiej część uznaje zasady wolnorynkowe, a część nie uznaje. To samo dotyczy społeczeństwa. Musimy o tym pamiętać. Zapytałem kiedyś pana ministra Jana Kułakowskiego, kogo reprezentuje on w Brukseli - polską awangardę czy skansen. W obu przypadkach przedstawiciel będzie przemawiać zupełnie innym językiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MarekMazurkiewicz">Dziękuję wszystkim naszym gościom za zaprezentowanie głównych tez. Chcę też wziąć w obronę pana przewodniczącego, gdyż nareszcie komisja, która zazwyczaj drąży temat w towarzystwie urzędników ministerialnych, co często nie prowadzi do żadnych wniosków, zajęła się kluczowymi problemami, leżącymi u podstaw procesu integracji. Dobrze, że się tak stało.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MarekMazurkiewicz">Nie zgadzam się zaś z poglądami, iż nie ma potrzeby mówić o złych prognozach, skoro jest tak dobrze. Na szczęście minął czas, w którym heroldowi przynoszącemu złe wieści obcinano głowę i problem znikał. Uważam, że bardzo dobrze się stało, że komisja mogła usłyszeć z ust kompetentnych ludzi diagnozę pewnego stanu rzeczy. Wyniki badań, z jakimi spotykamy się na rozmaitych konferencjach i jakie znajdujemy w wielu poważnych publikacjach, powinny pobudzać nas do refleksji nad rozwiązaniami.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MarekMazurkiewicz">Dzisiejsza dyskusja nie pozwoli nam zapewne na sformułowanie konkretnych wniosków i diagnoz. Dobrze, że na razie poznaliśmy tezy. Proszę prezydium komisji, aby w oparciu o biuletyn z naszego posiedzenia oraz materiały przekazane przez obydwa reprezentowane zespoły naukowe uwzględnić w planie naszych posiedzeń podczas analiz kolejnych problemów, analizować je równocześnie od strony techniczno-organizacyjnej oraz szerszych problemów ogólnych. Unifikacja polskiego prawa z prawem europejskim nie jest celem samym w sobie, lecz ma być jednym ze środków przystosowywania zjawisk realiów życia gospodarczego, jak też przygotowywania kadry osobowej, w której zaklęta jest przyszłość oraz powodzenie reformy wewnętrznej.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#MarekMazurkiewicz">Proszę prezydium o zastanowienie się, czy w porozumieniu z naszymi dzisiejszymi gośćmi nie warto byłoby zastanowić się, czy nie byliby gotowi uczestniczyć w pracach naszej komisji jako eksperci w określonych dziedzinach. Przyzwyczailiśmy się traktować jako ekspertów kolegów z Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej, choć nie mam im nic do zarzucenia. Są oni jednak funkcjonariuszami rządu i mogą prezentować tylko określony aspekt stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#MarekMazurkiewicz">Sądzę, że na przyszłość warto zastanowić się nad wzbogaceniem listy ekspertów komisji o przedstawicieli nauki polskiej. Jeszcze raz dziękuję prezydium za zorganizowanie tej konferencji i możliwość zetknięcia się z przemyśleniami tak znakomitego grona specjalistów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JerzyHausner">W naszych raportach staramy się być maksymalnie obiektywni. Dlatego operujemy twardymi wskaźnikami. W niektórych sprawach trudno się spierać. 10 lat to okres niebagatelnych osiągnięć Polski i teza o skracaniu dystansu w każdej dziedzinie, choć oczywiście można znaleźć przykłady zjawisk cofania się, jest niepodważalna.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#JerzyHausner">Problemem nie jest fakt, jak wykorzystaliśmy 10 lat w kategorii wskaźników, lecz pytanie brzmi: czy równie dobre perspektywy mamy na przyszłość? Czy jeżeli dziś obserwujemy zjawisko wygaszania wzrostu, to jest to tylko przejściowe, czy dłuższe zjawisko? Czy to jest w ogóle zagrożenie? Czy jest to problem związany z jakąś polityką, czy narastania pewnych strukturalnych zjawisk naszej gospodarki?</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JerzyHausner">W tym kontekście się poruszamy. Bardzo cieszę się ze wszystkich opinii, które zgodne są z naszymi stwierdzeniami prezentowanymi w raportach. Uchwalenie 160 aktów prawnych nie stanowi żadnej strategii integracyjnej i to nie dlatego, że takie akty są zbędne. Przeciwnie, przepisy prawne trzeba zmienić, ale to załatwia sprawę nawet nie połowicznie. Wyobraźmy sobie, że polski przebieg harmonizacji prawa przebiega niesłychanie szybko i w ciągu 2 lat radzimy sobie z problemem. Jeśli przyjmą nas do Unii trochę później, to okaże się, że niektóre rozwiązania harmonizacyjne hamują de facto możliwości prowadzenia polityki strukturalnej. Nie chodzi o to, abyśmy nie robili to, czego się od nas wymaga. Musimy to zrobić, ale trzeba wiedzieć, w jakim horyzoncie czasowym.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JerzyHausner">Harmonogram dostosowań musi być mobilizujący, ale realistyczny. Musi być dostosowany do polityki strukturalnej, która jest kluczem do sprawy. Między ekonomistami w Polsce nie ma tu sporu. Nikt otwarcie nie powie, że polityki strukturalnej nam nie potrzeba. W ciągu 10 lat nie widać zależności między wzrostem gospodarczym i zmniejszeniem bezrobocia. Dzisiaj nikt nie kwestionuje potrzeby polityki strukturalnej wobec rolnictwa czy sektorów przemysłu. Warto dyskutować nad jej kształtem.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JerzyHausner">W odniesieniu do rolnictwa trzeba powiedzieć, że w Polsce mamy trzy typy gospodarstw rolnych, które mają różne perspektywy i różnych polityk wymagają. Dwa z tych typów tak naprawdę nigdy nie będą uczestniczyć na warunkach rynkowych w przyszłej Unii Europejskiej, ale muszą także mieć jakieś perspektywy.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#JerzyHausner">Możemy przyjąć, że dysponujemy dojrzałymi programami polityki strukturalnej. Czy okaże się, że jesteśmy zdolni do ich realizacji? Jeśli nawet wszyscy politycy zgodzą się, że pakt dla wsi jest dobrym rozwiązaniem, czy posiadamy zdolność do realizacji takiej koncepcji strukturalnej? Obawiam się, że nie, ponieważ istnieją bariery w funkcjonowaniu państwa uniemożliwiające efektywne wykorzystywanie funduszy publicznych.</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#JerzyHausner">Przedmiotem wspólnej troski jest więc to, dlaczego w Polsce nie udają się wielkie przedsięwzięcia infrastrukturalne? Dlaczego zmieniamy prawo, ale nie jest ono przestrzegane? Dlaczego nie udają się poważne przedsięwzięcia logistyczne? To nie jest sprawa polityki, lecz sprawności państwa i jego administracji, zdolności do realizacji długofalowych celów.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#JerzyHausner">Nasza propozycja to nie sposób na wyręczanie polityków, lecz próba podpowiedzenia, że należy patrzeć dalej, poza horyzont bieżącej publicystyki politycznej, w której krzyczy się o kryzysie państwa. Od tego nic nie zniknie. Należy spojrzeć głębiej, bez podziałów politycznych na okresy rządzenia, aby osądzać, kto i za co jest winien. Spróbujmy popatrzeć na nawarstwiające się problemy strukturalne, ponieważ każdy rząd w tym kraju musi je rozwiązywać, jeśli chce korzystnej dla Polski integracji europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-37.8" who="#JerzyHausner">Nasza rola nie polega na niczym więcej, jak tylko na proponowaniu takich analiz prezentujących takie pogłębione spojrzenie. Wydłuża to horyzont myślenia, stwarza politykom szansę do poszukiwania wspólnych kierunków działań.</u>
          <u xml:id="u-37.9" who="#JerzyHausner">Nie wiem, czy członkowie komisji zyskali coś na tym spotkaniu. W swoim imieniu i - mam nadzieję wszystkich pozostałych gości - mogę powiedzieć, że dla nas jest to bardzo pozytywny sygnał, że komisja zechciała się z nami spotkać i wysłuchać. Dziękuję panu przewodniczącemu, że chciał wysłuchać mojej sugestii, aby taka rozmowa na forum komisji się odbyła.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#TadeuszMazowiecki">Wyczerpaliśmy listę zgłoszeń do dyskusji. Czy pan minister Kropiwnicki, którego wielokrotnie dzisiaj wzywano, chciałby dodać coś na zakończenie spotkania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#JerzyKropiwnicki">Przy-szedłem tu słuchać, a nie mówić. W dzieciństwie czytałem powieść „Przygody Tomka Soyera” i pamiętam, jak Tomek uczestniczył we własnym pogrzebie. Usłyszał wiele komplementów pod swoim adresem, a jedynym błędem było zabranie przez niego głosu. Ja tego błędu nie popełnię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#LeszekKuźnicki">Oświadczam, że Komitet Prognoz Polskiej Akademii Nauk jest i będzie gotowy do współpracy z komisją. Proszę przyjąć taką deklarację i każda zaproponowana forma współpracy będzie zapewne przez nas przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#LeszekKuźnicki">Staramy się na bieżąco informować przedstawicieli parlamentu i rządu o wszystkich sprawach, jakie rozpatrujemy i które wydają się nam być zagrożeniem.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#LeszekKuźnicki">Przed 5 laty napisałem optymistyczną prognozę pt. Polska 2010 roku. Przewidywałem, że Polska znajdzie się w Unii w latach 2005–2007. Chciałbym się mylić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#TadeuszMazowiecki">Dziękuję wszystkim państwu za przybycie i wkład w dyskusję. Prezydium komisji zastanowi się, w jakiej formie komisja może dalej utrzymywać kontakt ze środowiskami naukowymi. Nie chcemy, aby była to dyskusja o wszystkim, lecz dyskusja ogólna.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#TadeuszMazowiecki">Cieszy mnie, że spotkanie było także dla państwa korzystne. Zamykam posiedzenie Komisji Integracji Europejskiej.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>