text_structure.xml
152 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#TadeuszBiliński">Witając serdecznie wszystkich uczestników posiedzenia sejmowej Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej pragnę oddać głos gospodarzowi, prezydentowi miasta Poznania.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Występuję w podwójnej roli prezydenta miasta Poznania, ale również prezesa Związku Miast Polskich. Chciałbym bardzo serdecznie powitać posłów Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej na wyjazdowym posiedzeniu. Czynię to z tym większą satysfakcją, że Komisja ta, według naszej opinii, najlepiej współpracuje z władzami samorządowymi, w tym również ze Związkiem Miast Polskich. Korzystając z okazji chciałbym z tego powodu na ręce przewodniczącego Komisji, pana prof. Tadeusza Bilińskiego, złożyć serdeczne podziękowania.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Tematem posiedzenia jest, generalnie rzecz biorąc, budownictwo mieszkaniowe i problemy gospodarki mieszkaniowej oraz komunalnej, a więc sprawy najbardziej interesujące każde miasto. Zapewne w wystąpieniach wprowadzających do dyskusji, jak również podczas samej dyskusji, padnie wiele uwag mówiących, jak trudno jest działać w tej sferze gospodarki, jak wiele istnieje barier, trudności i jakie mamy plany na przyszłość. Nie chciałbym się wypowiadać na te tematy. Ale korzystając z okazji, wyjątkowej zresztą, pragnę zwrócić uwagę na pewną kwestię, która nie jest może bezpośrednio związana z budownictwem mieszkaniowym, a która mogłaby umknąć naszej uwadze.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Wszystkie polskie miasta mają te same kłopoty z odpowiedzią na pytanie, co zrobić, aby uruchomić rynek budowlany, aby zwiększyć zasoby mieszkaniowe. Odpowiedź zależy od wielkości środków będących w dyspozycji miast, które mogą i powinny zaangażować w proces rozwoju miast, zwiększenia rozmiarów budownictwa mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Tu dotykamy pewnej niespodzianki, która nas spotkała, a która związana jest z uchwaleniem przez parlament ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">W opinii prezydentów wszystkich miast, jak również większości burmistrzów, była to właśnie taka ustawa, na jaką czekaliśmy, ustawa potrzebna i konieczna. Związek Miast Polskich od dwóch lat brał udział w pracach nad przygotowaniem tego dokumentu.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Przyjęlibyśmy go z pełną radością i optymizmem, gdyby nie fakt, że koszty wprowadzenia w życie tej ustawy spadają według naszych szacunków w 80 proc. na gminy. Według naszych obliczeń koszty te wyniosą w roku 1995 ponad 22 bln zł. Dodam, iż są to szacunki bardzo ostrożne, dokonane w oparciu o wszystkie dane źródłowe będące w naszej dyspozycji, raczej minimalne niż zawyżone.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Tymczasem według oficjalnych informacji budżet państwa przewiduje na podstawie wstępnych przymiarek kwotę ok. 4,8 bln zł na dopłaty do dodatków mieszkaniowych. Chodzi o dopłaty dla tych miast, które same sobie z tym problemem nie poradzą. Otóż chciałbym to wyrazić z całym naciskiem - z tym problemem nie poradzi sobie żadne polskie miasto. Dlatego w tym jeszcze tygodniu przygotujemy wystąpienie oficjalne Związku Miast Polskich do sejmowej Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, a także do każdego z posłów tej Komisji indywidualnie, a także do każdego senatora oddzielnie, z propozycjami zwiększenia udziału skarbu państwa w procesie wprowadzania w życie tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">W wystąpieniu tym zawarte zostaną trzy propozycje: pierwsza dotycząca zwiększenie zaangażowania finansowego skarbu państwa, druga, aby dotacje dla gmin odbywały się w systemie liniowym lub quasi-liniowym bez kilku progów, powyżej których miasto nie może już skorzystać z pomocy. Trzecia propozycja ma związek z kwestią zaufania do gmin. Dlaczego gmina nie może mieć prawa ustalania wartości odtworzeniowej budynków? Dlaczego ma to robić wojewoda dla całego województwa i wszystkich miast na jego terenie? Czy gmina nie może zrobić tego sama w odniesieniu przecież do własnych zasobów mieszkaniowych?</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Przypuszczam, że u podstaw takiego rozwiązania zawartego w ustawie, jest przekonanie - przepraszam za to określenie - że te oszołomy z samorządu tak wysoko ustalą tę wartość odtworzeniową, że czynsze podniesione zostaną do niesamowitego poziomu.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Otóż proszę państwa, te oszołomy z samorządu, a przynajmniej poniektóre, chcą być wybrane powtórnie i na pewno tego nie zrobią, a będą działać rozważnie i z poczuciem realizmu. Dla pokrycia wydatków gmin na dodatki mieszkaniowe trzeba będzie uruchomić jedno źródło. Chodzi o środki przeznaczone na inwestycje. Nie można bowiem ruszyć środków przeznaczonych w budżetach na utrzymanie miast. Tego się po prostu zrobić nie da pod groźbą buntu mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">W Poznaniu, według naszego rozeznania, wszystkie pieniądze, które mamy na inwestycje mogą być wykorzystane w skrajnych wypadkach na dodatki. Jak usłyszałem w telewizji pani minister Barbara Blida przewiduje, iż dodatkami może być objętych 12 mln rodzin, czyli ok. 30 proc. wszystkich rodzin w Polsce. To daje wyobrażenie o skali zagadnienia. Trzeba będzie zdjąć wszystkie środki przeznaczone na inwestycje i skierować je na dodatki. A przecież są inwestycje, bez których miasto się obejść nie może. Wiele już jest rozpoczętych. Żeby dostać środki na ich kontynuację z budżetu, miasto musi znaleźć pieniądze na pokrycie części kosztów.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">To są warunki brzegowe realizacji ustawy o najmie lokali i dodatkach. Jeśli pewien próg się przekroczy, to spotkanie państwa w naszym mieście będzie spotkaniem czysto teoretycznym. Dlatego prosiłbym, aby w dyskusji dzisiejszej poświęcić tej kwestii trochę uwagi. Proszę wziąć pod uwagę realne możliwości miast w procesie budowania mieszkań.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Przepraszam za gorzki ton mej wypowiedzi. Zostaliśmy trochę zaskoczeni rozwiązaniami przyjętymi w rozporządzeniu Rady Ministrów do ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych. Czuję się moralnie zobowiązany do wyjaśnienia państwu, jak naprawdę wyglądają możliwości partycypacji miast w procesach inwestycyjnych i w finansowaniu dodatków mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Jeszcze raz wszystkich państwa serdecznie witam w Poznaniu i bardzo się cieszę, żeście państwo do nas przyjechali.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#TadeuszBiliński">Dziękuję panie prezydencie za krótkie wystąpienie otwierające nasze dzisiejsze posiedzenie Komisji. Ze swej strony chciałbym również serdecznie przywitać przybyłych posłów, radnych miasta Poznania, jak również przedstawicieli instytucji i organizacji reprezentujących poznańskie środowiska samorządowe oraz gospodarcze i naukowe.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#TadeuszBiliński">Zasadniczym celem naszego dzisiejszego spotkania jest rozpatrzenie problemu lokalnych strategii mieszkaniowych, czy też polityki mieszkaniowej. Już jednak z pierwszych słów pana prezydenta miasta Poznania wynika, że przyjdzie nam omówić również wiele innych kwestii. Być może pozwoli to wyjaśnić wiele nieporozumień i usunąć bariery.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#TadeuszBiliński">W programie dzisiejszego spotkania znajduje się krótka informacja o pracach Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, a następnie moje wprowadzenie do tematu - lokalne strategie mieszkaniowe. Później nastąpi blok wystąpień programowych dotyczących programu poznańskiego. Tu oczekujemy prezentacji poznańskich inicjatyw, a więc komunalnego funduszu mieszkaniowego, komunalnych książeczek mieszkaniowych i obligacji. Radni miasta Poznania przedstawią przeszkody hamujące rozwój budownictwa mieszkaniowego, a prezes Unii Wspólnego Inwestowania poinformuje nas o działaniach mających na celu ożywienie budownictwa mieszkaniowego w mieście.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#TadeuszBiliński">Po tej rundzie wystąpień przewidujemy dyskusję, a w jej ramach odpowiedzi na pytania i ewentualne wystąpienia ilustrujące lokalne inicjatywy. W drugiej części spotkania gospodarz konferencji, a jest nim prezes Wielkopolskiej Izby Budownictwa, scharakteryzuje główne problemy gospodarcze budownictwa regionu poznańskiego oraz aktualną sytuację na tutejszym rynku budowlanym.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#TadeuszBiliński">Końcową część posiedzenia pragniemy poświęcić zgłaszaniu wniosków bądź propozycji działaczy poznańskich, które mogłyby stanowić podstawę do opracowania dezyderatu Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej w sprawie lokalnych strategii mieszkaniowych. Ilustracją problemów omawianych na dzisiejszym spotkaniu będzie zwiedzanie miasta. Zobaczymy m.in. budowę zespołu mieszkaniowego przy ul. Wyłom, realizowanego przez Unię Wspólnego Inwestowania. Jest to pierwszy zespół budynków pilotażowego programu budownictwa czynszowego.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#TadeuszBiliński">Tyle słów wprowadzenia z mojej strony. Pozwolicie teraz państwo, że przedstawię w telegraficznym skrócie dorobek Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej. Jest to zadanie nader trudne, ponieważ właśnie w ciągu tego roku pracy Komisji działo się bardzo dużo w sferze mieszkalnictwa i budownictwa. Nie było to efektem wyłącznie pracy naszej Komisji w tej kadencji Sejmu, co chciałbym specjalnie podkreślić. Nie jest to również wyłącznie efekt pracy obecnej ekipy rządowej, ale także poprzednich rządów.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#TadeuszBiliński">Faktem jest, w tym rocznym okresie działalności Komisji przygotowanych zostało, a następnie uchwalonych kilka ustaw z zakresu mieszkalnictwa, budownictwa i gospodarki przestrzennej, przyjęto 5 dezyderatów. Istotnym elementem procesu legislacyjnego jest zakończenie prac i uchwalenie niezwykle ważnych ustaw o charakterze niemal konstytucyjnym. Chodzi o Prawo budowlane oraz ustawę o zagospodarowaniu przestrzennym. Brakuje nadal nowej ustawy o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości, a obecna, wielokrotnie nowelizowana, nie spełnia już oczekiwań i potrzeb gospodarki rynkowej. Nowa ustawa pod nazwą ustawy o gospodarce nieruchomościami prawdopodobnie dopiero w połowie przyszłego roku znajdzie się w Sejmie. Wszystkie te akty prawne stanowić będą podstawę zracjonalizowania procesu inwestycyjno-budowlanego. Obydwie wymienione przeze mnie ustawy, które wejdą w życie od początku przyszłego roku, są już dostosowane do wymagań gospodarki rynkowej i należy spodziewać się znacznego postępu w usprawnieniu procesów inwestycyjnych w kraju. Ustawy te dostosowane są również do wymagań stawianych krajom Wspólnoty Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#TadeuszBiliński">W obu ustawach doprowadzono do zrównania praw wszystkich podmiotów inwestycyjnych i wyboru stosowanych rozwiązań ekonomiczno-organizacyjnych. Chroniony jest również interes publiczny, m.in. poprzez zwiększenie wymagań w stosunku do wszystkich uczestników procesu inwestycyjnego, jak również zwiększony zakres kompetencji nadzoru budowlanego. Uproszczone zostały także wszystkie fazy procesu inwestycyjnego, ze szczególnym uwzględnieniem fazy uzgodnień dokumentacji projektowej.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#TadeuszBiliński">Obydwie ustawy - Prawo budowlane i o zagospodarowaniu przestrzennym - są podstawą wdrażania nowej koncepcji procesu inwestycyjnego i budowlanego.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#TadeuszBiliński">Drugi blok ustaw związany jest z gospodarką mieszkaniową. Najważniejszym dokumentem jest wspomniana przez pana prezydenta ustawa o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych. Kolejnym aktem uchwalonym ostatnio przez parlament jest ustawa o własności lokali oraz ustawa o zasadach przekazywania mieszkań zakładowych gminom lub spółdzielniom. Ustawy te wprowadzają znaczące zmiany w polityce mieszkaniowej.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#TadeuszBiliński">Ponieważ ustawa o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych wzburzyła Związek Miast Polskich oraz przedstawicieli samorządów mieszkańców i inne gremia, może kilka zdań wyjaśnienia dla usunięcia zasadniczych niejasności. Ocena budownictwa mieszkaniowego i sytuacji mieszkaniowej Polaków jest nadal bardzo krytyczna. Następuje zanik budownictwa, a stan techniczny zasobów mieszkaniowych jest coraz gorszy. Gospodarka istniejącymi zasobami jest ponadto nieracjonalna.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#TadeuszBiliński">Od dłuższego czasu powszechne stało się oczekiwanie istotnych zmian. Jak wynika z analizy istnieją trzy zasadnicze przyczyny głębokiego kryzysu w gospodarce mieszkaniowej. Przede wszystkim jest to nadmierna centralizacja polityki mieszkaniowej, zwłaszcza w zakresie czynszów. Drugą przyczyną jest niedostateczny udział lokatorów w pokrywaniu kosztów utrzymania i eksploatacji budynków. Wreszcie przyczyna trzecia, to administracyjny sposób zaspokajania potrzeb mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#TadeuszBiliński">Jeśli chodzi o przyczynę pierwszą, to do niej powrócę później. Niedostateczna partycypacja mieszkańców w pokrywaniu kosztów remontów i innych prac związanych z utrzymaniem i eksploatacją zasobów mieszkaniowych, była od dziesięcioleci powodem zaniedbań w tej dziedzinie. Zawsze brakowało środków na remonty, zawsze potrzeby były zaspokajane w minimalnym stopniu.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#TadeuszBiliński">Administracyjny sposób zaspokajania potrzeb, to po prostu szczególny tryb najmu lokali i publiczna gospodarka lokalami. Doprowadziło to do wyłączenia wszelkich inicjatyw, było sprzeczne z zasadą ochrony własności prywatnej.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#TadeuszBiliński">Te wszystkie złe strony gospodarki mieszkaniowej wymagały radykalnych zmian. Ich próbę podjęto jeszcze w końcu lat 80. Doprowadzono do dosyć znaczącej nowelizacji prawa lokalowego, był to rok 1987, na tamten czas niemal rewolucyjna. Ale w świetle obecnych potrzeb przyjęte w prawie lokalowym rozwiązania są niemal archaiczne i nieprzystosowane do obecnych potrzeb i procesów społeczno-gospodarczych. W przekonaniu samorządów, właścicieli domów i mieszkań, a także lokatorów nieodzowne stało się wprowadzenie zupełnie nowych zasad gospodarowania zasobami mieszkaniowymi.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#TadeuszBiliński">Nie było większych trudności z opracowaniem założeń tego nowego modelu gospodarki mieszkaniowej. Bez względu na przynależność do ugrupowań politycznych, wszyscy uznawali za niezbędną decentralizację polityki mieszkaniowej, a nade wszystko polityki czynszowej. Podobna jednomyślność panowała wobec potrzeby odejścia od administracyjnego sposobu zaspokajania potrzeb mieszkaniowych, a więc rezygnacji ze szczególnego trybu najmu i przejście na umowy cywilnoprawne przy zawieraniu umów najmu. Powszechne także stało się przekonanie o konieczności dojścia w miarę szybkiego do czynszu ekonomicznego. Powinno to nastąpić przez zwiększenie udziału mieszkańców w kosztach remontów i eksploatacji.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#TadeuszBiliński">Tak więc co do zasad była zgoda wszystkich, problemy zaczynały się w momencie znalezienia odpowiedzi - jak to zrobić? W jaki sposób przeprowadzić radykalną reformę polityki czynszowej? W grę wchodziło kompromisowe rozwiązanie, godzące w jakiś sposób w interesy zarówno właścicieli domów i lokali, jak i lokatorów, najemców lokali. Kwestią istotną było doprowadzenie do przywrócenia uprawnień wynikających z tytułu własności z jednoczesnym zachowaniem pewnych uprawnień lokatorów wynikających z umowy najmu. Innym pytaniem było, jak doprowadzić do czynszu ekonomicznego przy uwzględnieniu aktualnych, realnych możliwości finansowych społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#TadeuszBiliński">Poważną barierą była również niska świadomość społeczna takich zmian, będąca rezultatem wieloletnich przyzwyczajeń i nawyków.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#TadeuszBiliński">Dlatego prace nad projektem ustawy o najmie prowadzone były z pełną intensywnością przez wiele, wiele miesięcy. Po uchwaleniu ustawy możemy powiedzieć, że w ocenie lokatorów ustawa daje za duże uprawnienia właścicielom. Natomiast w ocenie właścicieli jest dokładnie odwrotnie - to lokatorom ustawa przyznaje większe uprawnienia.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#TadeuszBiliński">Samorządy terytorialne generalnie uznają, że z ustawy wynika dla nich za dużo obciążeń i za wielka odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#TadeuszBiliński">Te trzy oceny stanowią najkrótsze podsumowanie ustawy o najmie. Powstaje zatem pytanie, czy można skonstruować taką ustawę, która by satysfakcjonowała wszystkie trzy strony? Prawdopodobnie nie. Można by jedynie uchwalić trzy różne ustawy dla każdej z zainteresowanych stron. Oczywiście, byłoby to nierealne i niesensowne.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#TadeuszBiliński">Od samego początku prac nad ustawą wiele problemów budziło wątpliwości. Trudno o wszystkich dzisiaj mówić, wymienię tylko niektóre z nich: eksmisja, wysokość czynszów oraz środki na dodatki mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#TadeuszBiliński">W sprawie eksmisji osiągnięto w ustawie rozwiązanie kompromisowe, może dlatego nie budzi już dziś takich namiętności, jak w trakcie prac nad ustawą. Eksmisja jest koniecznym instrumentem prawnym. Co bowiem zrobić, jeśli ktoś zajmuje bezprawnie cudzą własność? Co zrobić, jeżeli lokator stale, niemal patologicznie, dewastuje zajmowane mieszkanie? Co zrobić w przypadku zakłócania porządku domowego przez jednego z lokatorów, który nie daje innym spokojnie żyć? Jak się odnieść do najemcy, który bez zgody właściciela, a nawet bez jego wiedzy, podnajmuje mieszkanie osobie trzeciej? Co wreszcie zrobić z takim lokatorem, który maltretuje rodzinę?</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#TadeuszBiliński">Na wszystkie pytania można udzielić tylko jednoznacznej odpowiedzi - taką osobę trzeba eksmitować. I takie rozwiązania prawne znalazły się w ustawie. Instytucja eksmisji potraktowana została w niej jako narzędzie racjonalnej gospodarki mieszkaniowej i dzisiaj nie budzi wątpliwości. Przypomnę tylko, że nie jest to instytucja nowa, znana była jeszcze w ustawodawstwie przedwojennym oraz w ustawie z 1983 r. Później zyskała akceptację i rozszerzenie zakresu w nowelizowanym prawie lokatorskim. A zatem nieprawdą jest, że jest to instytucja u nas nieznana. W nowej ustawie znalazły się zapisy regulujące w sposób jednoznaczny proces eksmisyjny w drodze postępowania sądowego. Każdy obywatel, który będzie podlegał eksmisji, ma możliwość i uprawnienia odwołania się w sądzie. Decyzja sądu będzie ostateczna.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#TadeuszBiliński">Co do wysokości ustalania czynszów panowały różne opinie, było też na tym tle wiele nieporozumień. Kłopot polegał na tym, że nie wszyscy uczestnicy dyskusji odróżniali czynsz najmu od świadczeń mieszkaniowych w ogóle. Oliwy do ognia dolały informacje prasowe, które brzmiały szokująco i alarmistycznie. Mówiło się nawet o 600-krotnej podwyżce czynszów, do 18 mln zł za mieszkanie i temu podobne.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#TadeuszBiliński">Po wielu wyjaśnieniach na ogół wszyscy już rozróżniają, czym jest czynsz najmu, a czym opłaty eksploatacyjne, jakie są między tymi opłatami relacje i udział czynszu najmu. Jedno jest pewne - od maja 1992 r. czynsze najmu nie ulegały zmianie. Maksymalna stawka czynszu za 1 m kw. mieszkań komunalnych wynosi 2640 zł, a minimalna 1200 zł. Średnio - 2 tys. zł. W tym samym czasie, a więc od 2 maja 1992 r., stawka opłat za centralne ogrzewanie wzrosła z 4,5 tys. zł za 1 m kw. mieszkania do 14,6 tys. zł.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#TadeuszBiliński">Problemem więc nie są wysokie opłaty czynszowe, ale bardzo wysokie stawki opłat za energię cieplną.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#TadeuszBiliński">Badania przeprowadzone przez Instytut Gospodarki Mieszkaniowej wśród burmistrzów i prezydentów miast w liczbie 138 wykazały, że nowe stawki czynszów regulowanych ukształtują się na poziomie 6–8 tys. zł za 1 m kw. Gdyby rzeczywiście ten poziom opłat by się utrzymał po wejściu w życie ustawy o najmie, to struktura zobowiązań najemcy wobec wynajmującego - uwzględniając kolejną podwyżkę opłat za centralne ogrzewanie - byłaby następująca: 47 proc. wydatków stanowić będzie centralne ogrzewanie, 25 proc. czynsz najmu, 22 proc. ciepła woda i 6 proc. opłaty za zimną wodę. A więc czynsz najmu, mimo podwyżki 2–3-krotnej, stanowić będzie tylko jedną czwartą całości obciążeń mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#TadeuszBiliński">Stąd istotny wniosek: punkt widzenia racjonalnej gospodarki zasobami mieszkaniowymi nowa struktura opłat mieszkaniowych po podwyżce czynszów nie będzie nadal właściwa.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#TadeuszBiliński">Przejdźmy teraz do problemu może najbardziej drażliwego, związanego z nową ustawą o najmie. Chodzi o środki finansowe na zobowiązania wynikające z ustawy, o środki na dodatki mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#TadeuszBiliński">Ustawowy obowiązek wypłacania dodatków spada na gminy. Nie można jednak przyjąć założenia, że po wprowadzeniu ustawy o najmie będzie w Polsce gorzej. Na wypłatę dodatków będą do gmin wpływały środki z budżetu centralnego. W 1994 r. będzie to kwota 1 bln 250 mld zł, której niestety, nie uda się w pełni wykorzystać, ponieważ nie ma pełnego kwartału. Na przyszłość, czyli na rok 1995 przewidziana jest na ten cel kwota 4,8 bln zł. Nigdy do tej pory samorządy nie otrzymywały środków na ten cel...</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">...ale też samorządy nie wypłacały dodatków mieszkaniowych...</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#TadeuszBiliński">To prawda. Ale też obowiązywał bardzo niski czynsz najmu w mieszkaniach komunalnych. Teraz te wpływy będą znacznie większe, istnieje możliwość podwyżki stawki czynszu do 6–8 tys. za 1 m kw.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#TadeuszBiliński">Nie wiem, jak to zostanie ustalone w Poznaniu. Według mojego rozeznania proponowane, nowe stawki czynszu nie są zbyt wysokie i raczej rozważne. Gminy starają się nie przesolić i nie windują nadmiernie stawek czynszów.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#TadeuszBiliński">Jednak według rozeznania Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej większość gmin będzie musiała skorzystać z pomocy finansowej państwa, nie będzie bowiem w stanie sama znaleźć w swoich budżetach niezbędnych środków na dodatki mieszkaniowe. Posłużę się przykładem Warszawy, choć może nie jest on zbyt reprezentatywny dla całego kraju. I tak gmina Warszawa-Śródmieście ma trzykrotnie większe dochody z powierzchni użytkowych lokali, niż wynoszą wszystkie potrzeby związane z wypłatą dodatków mieszkaniowych...</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">To nie jest typowa sytuacja i nie ma żadnego związku z możliwościami finansowymi zwykłych gmin...</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#TadeuszBiliński">Inna jest pozycja gminy Warszawa Praga Południe. Wspomniane relacje układają się jak jeden do jednego. A więc wpływy z lokali użytkowych w pełni pokryją wydatki związane z wypłatą dodatków mieszkaniowych. Już jednak w gminie Warszawa-Zegrze wpływy te pokryją tylko 40 proc. wydatków na dodatki. Resztę będzie musiał dodać budżet państwa.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#TadeuszBiliński">Posłowie mają pełną świadomość faktu, iż w pierwszym okresie wdrażania ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych, będzie wiele niejasności, wątpliwości oraz kontrowersji. Ale chciałbym państwa przekonać, że innej drogi nie ma. Stan techniczny zasobów mieszkaniowych jest tragiczny i nie można tego problemu odłożyć na później. Wiadomo, że moment wprowadzenia zmian czynszowych nie jest najlepszy. Mamy do czynienia ze znacznym zubożeniem społeczeństwa, brak skłonności do dźwigania jeszcze większych obciążeń i wreszcie brak zaufania społeczeństwa do władzy. Nie powtórzy się już sytuacja z roku 1990. Ale niemożliwe jest odkładanie reformy czynszowej. Podwyżka czynszów musi jednak iść w parze z systemem dodatków mieszkaniowych dla rodzin najgorzej sytuowanych.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#TadeuszBiliński">Parlamentowi i nam posłom znane są stanowiska Związku Miast Polskich, Unii Metropolii Polskich i dużych miast w sprawie środków na dodatki mieszkaniowe. Ostatnio otrzymałem z Krakowa rejestr potrzeb pokazujący, jak ogromne będą potrzeby miasta z tego tytułu. Przyjęto w nim jednak założenie, że aż 47 proc. mieszkańców Krakowa będzie musiało otrzymać dodatki mieszkaniowe i to w wysokości 800–900 tys. zł. Budzi to poważne wątpliwości, czy wyliczenia te oparte zostały o dobre założenia wyjściowe.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#TadeuszBiliński">Nie znane mi są tego rodzaju obliczenia dla miasta Poznania, ile rodzin będzie musiało skorzystać z dodatku po spełnieniu wszystkich warunków. Wedle obliczeń Instytutu Gospodarki Mieszkaniowej - i ten punkt widzenia podzielił rząd - będzie to do 30 proc. wszystkich rodzin w miastach. Tak będzie średnio w kraju i zapewne w wielu gminach proporcje te układać się będą inaczej. Granice błędu mogą wynieść do 20 proc.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#TadeuszBiliński">Tego rodzaju obliczenia oparte o badania Instytutu stanowiły podstawę do podzielenia gmin na pięć kategorii w zależności od wysokości dochodów na jednego mieszkańca: od 1 mln zł do 2,150 mln zł. Przyjęto również kryteria przyznawania dotacji dla gmin. O ile mi wiadomo, zostały one uzgodnione również z przedstawicielami samorządów terytorialnych...</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">...niestety, nie zostały...</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszBiliński">...ale taką informację przedstawił posłom naszej Komisji przedstawiciel rządu...</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Oficjalnie muszę oświadczyć, że jest to nieprawda...</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszBiliński">Nas poinformowano, że takie były ustalenia zespołu, w którego pracach uczestniczyli przedstawiciele samorządów terytorialnych. Co nie zmienia faktu, że obecnie jest wiele krytycznych uwag do ustawy w części dotyczącej wypłacania dodatków, a zwłaszcza do rozporządzenia Rady Ministrów określającego zasady przyznawania dotacji gminom. Może za wcześnie jest dzisiaj o tym mówić, ale być może będzie trzeba dokonać zasadniczych zmian, np. w postaci zwiększenia dotacji dla gmin, ponieważ mogą nie udźwignąć ciężaru dodatków i nie wywiązać się z zobowiązań nałożonych na nie przez ustawę.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#TadeuszBiliński">Z pewnością środki budżetowe na dodatki się znajdą. Pozostaje natomiast ważna kwestia, a raczej pytanie, czy wpływy z tytułu zwiększonych czynszów, będą musiały zostać przez gminy skierowane tylko na wypłatę dodatków, czy zostaną również przeznaczone na cel główny reformy czynszowej - na poprawę stanu technicznego starych zasobów komunalnych. Jeśli został tu popełniony błąd, to jego eliminacja będzie nieodzowna, wręcz konieczna.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#TadeuszBiliński">O ile się orientuję dotacja budżetowa dla Poznania będzie raczej znikoma...</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Nie będzie jej w ogóle...</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#TadeuszBiliński">Można więc z jednej strony pogratulować tak wysokiej gospodarności i wysokich dochodów...</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(śmiech na sali)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#TadeuszBiliński">...na osobę.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Gospodarni zostaną więc ukarani i nie dostaną środków z budżetu - coś tutaj nie jest w porządku...</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#TadeuszBiliński">Muszę z przykrością stwierdzić, że tak często dzieje się w naszym kraju, że ten najlepszy dostaje cięgi zamiast wyróżnienia.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#TadeuszBiliński">Proszę państwa, tylko w skrócie przedstawiłem zasadnicze elementy i braki ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych. Jesteśmy przygotowani na podjęcie szerszej dyskusji na ten temat, jeśli rzecz jasna zajdzie taka potrzeba.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#TadeuszBiliński">Zwracam jednak uwagę na inną ustawę, trochę pozostającą w cieniu. Chodzi o ustawę o własności lokali, będącą konstytucją gospodarki lokalami i zarządzania nimi. Ważnym dokumentem jest również ustawa określająca zasady przekazywania zakładowych budynków mieszkalnych gminom. Znowu stanowić będzie to obciążenie dla samorządów terytorialnych i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Ale naprawdę nie ma innego rozwiązania. Przecież zakłady pracy nie powinny zarządzać domami mieszkalnymi, nie są do tego ani przygotowane, ani chętne. Stanowi to dla nich bowiem garb, obciążający ich finanse, utrudniający procesy przekształceń własnościowych i prywatyzację.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#TadeuszBiliński">Trzeba było znaleźć sensowne rozwiązanie tego problemu - i znaleziono je w ustawie. Przekazanie mieszkań zakładowych gminom może w pierwszej fazie stanowić dla gmin obciążenie, ale ktoś musi te mieszkania przejąć. Będziemy dzisiaj mówili o tym przy okazji dyskusji o lokalnych strategiach mieszkaniowych. Ale nie ma wątpliwości, że jednym z podstawowych zadań gminy jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych lokalnych społeczności. Tak stwierdza art. 4 ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#TadeuszBiliński">Kolejny pakiet ustaw związany jest bezpośrednio z działalnością inwestycyjno-budowlaną, jak np. ustawa o zamówieniach publicznych. Zdecydowaną większość tych zleceń stanowią właśnie roboty budowlane. Podobnego rodzaju ustawą istotną dla rynku budowlanego jest ustawa o autostradach płatnych, określająca zasady ich realizacji w okresie najbliższych 15 lat. Będzie to niewątpliwie największe przedsięwzięcie inwestycyjne w tym okresie. Inicjatywa tej ustawy wyszła, dla przypomnienia, właśnie z naszej Komisji. Byliśmy także inicjatorami kilku nowel w ustawie o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości, a także kilku innych ustaw.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#TadeuszBiliński">Reasumując proces legislacyjny zajmował naszej Komisji bardzo dużo czasu i stanowił główne obciążenie Komisji w ciągu minionego roku kadencji Sejmu. Ale oprócz tego zajęliśmy się tak zwaną funkcją kontrolną Sejmu. Tak to bowiem zwykle bywa, że cała uwaga koncentruje się na tworzeniu nowego prawa, natomiast równie wiele troski należy poświęcać realizacji tych ustaw, czyli funkcjonowaniu prawa, kontroli procesów z tym związanych.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#TadeuszBiliński">Wybraliśmy kilka problemów, które uznaliśmy, iż powinny stać się przedmiotem analiz i rozważań naszej Komisji. W kolejności były to następujące sprawy: porządkowanie prawa regulującego finansowanie i kredytowanie budownictwa mieszkaniowego, funkcjonowanie linii kredytowej Banku Światowego, problematyka spółdzielczości mieszkaniowej, racjonalizacja użytkowania energii cieplnej w sektorze gospodarki bytowo-komunalnej oraz lokalne strategie mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#TadeuszBiliński">We wszystkich wymienionych wyżej sprawach Komisja podjęła dezyderaty, na które rząd udzielił nam odpowiedzi. Nie oznacza to, iż udało się nam doprowadzić już do zadowalających rozstrzygnięć, dotyczy to zwłaszcza finansowania i kredytowania budownictwa mieszkaniowego i mieszkalnictwa, w tym również tzw. oddłużenia lokatorów i spółdzielni, premii gwarancyjnych itd.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#TadeuszBiliński">Mimo uchwalenia znowelizowanego Prawa spółdzielczego pozostało wiele kwestii trudnych i wątpliwości, czy nowelizacja spełniła oczekiwania środowiska spółdzielczego, a zwłaszcza członków spółdzielni. Mówiłem już o udziale wydatków związanych z opłatami energetycznymi w całości obciążeń mieszkaniowych. Z tego względu zmiana Prawa energetycznego i przygotowanie przez rząd polityki racjonalizacji zużycia energii cieplnej w sektorze bytowo-komunalnym uznaliśmy za sprawę ważną i pilną. Trzeba każdemu z nas dać szansę, aby przez racjonalne korzystanie z energii cieplnej mógł zmniejszyć wysokość opłat z tego tytułu. W przygotowaniu dezyderatu w tej sprawie pomocni byli najwybitniejsi znawcy problemu z Polskiej Akademii Nauk, instytutów badawczych i naukowych, a także praktycy.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#TadeuszBiliński">Temat dzisiejszego posiedzenia - kształtowanie lokalnych strategii - jest bezpośrednio związany z nową polityką mieszkaniową. Ale o tym za chwilę.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#TadeuszBiliński">Wracając do spraw będących w orbicie zainteresowania Komisji, to w najbliższym czasie zajmiemy się problemem potencjału budowlanego łącznie z produkcją materiałów budowlanych i zapleczem technicznym. W następnej kolejności zamierzamy przeanalizować trudną, złożoną, ale niezmiernie ważną problematykę gospodarki komunalnej. W tej mierze jest bardzo dużo do zrobienia, ale najpierw trzeba poznać stan istniejący i znaleźć odpowiedź na pytania - jak go zmienić?</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#TadeuszBiliński">Już 15 listopada na posiedzeniu Komisji podejmiemy temat związany z dzisiejszym. Będzie to polityka przestrzennego zagospodarowania kraju. Odbędziemy coś w rodzaju seminarium na ten temat, podczas którego wystąpią najwybitniejsi urbaniści, a także wojewodowie. Spotkanie to pozwoli nam lepiej poznać problematykę przestrzennego zagospodarowania, która w ostatnich latach pod wpływem innych, doraźnych problemów, zepchnięta została na margines. A nie ma żadnej wątpliwości, że wizja kształtu przestrzennego kraju, jego regionów i głównych aglomeracji, jest sprawą nadrzędną wobec choćby polityki mieszkaniowej i budowlanej. Taka wizja powinna być zawarta w odpowiednich zapisach ustawowych.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#TadeuszBiliński">W roku przyszłym chcemy zająć się kwestią rewitalizacji mieszkań, czyli ich rekonstrukcją, doprowadzeniem do wyższego standardu itd.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#TadeuszBiliński">Tyle na temat działalności Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej w ciągu ostatniego roku i w ogromnym skrócie. Nie prezentowałem państwu rutynowych działań Komisji, jak choćby zajęciem stanowiska wobec raportu rzecznika praw obywatelskich na temat stanu prawa czy prace nad ustawą budżetową na rok przyszły.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#TadeuszBiliński">Dzisiejsze posiedzenie jest pierwszym wyjazdowym. Jeśli są jakieś uwagi do tej części mojej wypowiedzi, to bardzo proszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Ponieważ zawsze interesowały mnie pieniądze, a zwłaszcza odpowiedź na pytanie - kto ma płacić, w swoim wystąpieniu zapomniałem powiedzieć o jednej rzeczy. Nasze spotkanie z komisją sejmową miało się odbyć nieco później. Okazało się to jednak niemożliwe ze względu na termin plenarnego posiedzenia Sejmu. Tym niemniej chciałbym zaprosić posłów i wszystkich państwa do odwiedzenia wystawy gospodarczej miast, która rozpoczyna się 22 i kończy 27 listopada br. w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Proponowaliśmy odbycie w tym właśnie czasie posiedzenia wyjazdowego komisji budownictwa, ale jak mówiłem, termin ten był nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#WojciechSzczęsnyKaczmarek">Mniej więcej w połowie przyszłego roku Związek Miast Polskich, który będzie samodzielnie monitorował funkcjonowanie ustawy o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, chciałby zaprosić posłów Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej do Poznania. Byłaby doskonała okazja spojrzenia na ustawę z innej już perspektywy. To wszystko. Jeszcze raz zapraszam do Poznania.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#TadeuszBiliński">Po tej informacji czuję się w obowiązku przekazać państwu wiadomość, że nasza Komisja wspólnie z resortem budownictwa, powołała zespół do spraw zbierania opinii na temat wdrażania wspomnianej ustawy. Również z inicjatywy klubu parlamentarnego Unii Wolności Sejm uchwalił rezolucję wzywającą rząd do składania okresowych sprawozdań z wdrażania ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych. Pierwsze takie sprawozdanie ma zostać przedłożone Sejmowi do końca marca 1995 r.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#TadeuszBiliński">Ponadto powołany został zespół do monitorowania tejże ustawy w składzie parlamentarzystów i przedstawicieli rządu - po dwóch z Sejmu i Senatu oraz rządu. Tym samym będziemy się starali na bieżąco analizować skuteczność rozwiązywania problemów związanych z przedmiotem ustawy o najmie i dodatkach. Być może zajdzie potrzeba skorygowania niektórych zapisów ustawy lub też uzupełniających przepisów.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#TadeuszBiliński">Po tej części wstępnej proponuję przystąpienie do właściwego tematu naszego dzisiejszego posiedzenia - do zajęcia się tematem lokalnych strategii mieszkaniowych. Pozwolę sobie przedstawić kilka tylko kwestii, jako że już harmonogram naszych obrad został zachwiany.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#TadeuszBiliński">Ocena gospodarki mieszkaniowej i budownictwa mieszkaniowego jest absolutnie negatywna. Jedną z głównych tego przyczyn jest centralne sterowanie polityką mieszkaniową i polityką czynszową. W związku z tym od dłuższego czasu podejmowano działania zmierzające do zmiany tej sytuacji. W świetle aktualnej, a kształtowanej już od dłuższego czasu polityki mieszkaniowej, rola samorządu terytorialnego jest coraz większa. Uprawnienia przekazane samorządom są znaczne, ale w najbliższym czasie muszą być one jeszcze większe. Dotyczy to również odpowiedzialności za kształtowanie lokalnej polityki mieszkaniowej.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#TadeuszBiliński">Tak więc sprawą najważniejszą jest obecnie kształtowanie takiej polityki na szczeblu gminy, miasta czy dzielnicy, może również na szczeblu związku kilku gmin. Potrzebna jest sama polityka, jak również strategia jej wprowadzania w życie. To złożony problem, bowiem trzeba uwzględnić wszystkie uwarunkowania społeczno--gospodarczego rozwoju danego regionu, jak również uwarunkowania ogólnokrajowe. Wszystkie elementy takiej polityki lokalnej muszą być ze sobą spójne, a także komplementarne.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#TadeuszBiliński">Nie chodzi bowiem o rozwiązanie jednego, wybranego problemu, ale o dokonanie rzeczywistego przełomu w budownictwie mieszkaniowym i w gospodarce mieszkaniowej, aby efekty były w najbliższym czasie widoczne. Do takich stanowczych działań zmusza nas istniejąca sytuacja.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#TadeuszBiliński">W ogólnym pojęciu lokalna polityka mieszkaniowa, to całokształt działań i przedsięwzięć, decyzji zmierzających do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych lokalnych społeczności, przy optymalnym wykorzystaniu wszystkich uwarunkowań miejscowych i ogólnokrajowych. W związku z tym nieodzowne jest przeprowadzenie pełnej analizy potrzeb mieszkaniowych lokalnych społeczności, oczekiwań co do struktury mieszkań i ich liczby, standardu zamieszkania. Nieodzowne jest również przeprowadzenie pełnej analizy możliwości finansowych społeczeństwa. To wszystko musi być zgodne z aktualnymi planami zagospodarowania przestrzennego danego miasta, gminy, regionu.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#TadeuszBiliński">Nieodzowne jest także rozpoznanie możliwości materiałowo-technicznych i potencjału budowlanego, słowem - rynku budowlanego. W pojęciu tym mieszczą się również technologie oraz systemy organizacyjno-techniczne. Konieczna jest bardzo staranna analiza wszystkich środków kapitałowych będących już w dyspozycji lub mogących dopiero się znaleźć na miejscowym rynku budowlano-mieszkaniowym.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#TadeuszBiliński">Parametrów strategii lokalnej jest wiele i jeśli jeden tylko nie zostanie spełniony, to może zagrozić całej polityce mieszkaniowej. Rozwiązanie nawet w sposób optymalny kilku elementów cząstkowych nie musi prowadzić do pozytywnego rezultatu końcowego, to znaczy do skuteczności lokalnej strategii. Niezbędne jest stworzenie wieloletniego programu działania w odniesieniu do poszczególnych dzielnic, a nawet mniejszych fragmentów miasta, a także budownictwa komunalnego, spółdzielczego i prywatnego.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#TadeuszBiliński">A zatem lokalna strategia mieszkaniowa jest związana z decentralizacją polityki, za czym wszyscy się opowiadamy. Nie oznacza to przerzucenia całej odpowiedzialności państwa na samorządy terytorialne. Nadal konstytucyjnym obowiązkiem państwa jest zapewnienie warunków do rozwiązywania problemu mieszkaniowego, ale w sposób ogólny. Nie może być jednakowej strategii lokalnej dla wszystkich miast i gmin. Nie o to chodzi. Potrzeby i uwarunkowania zmuszają do strategii indywidualnych, różnych od siebie kolorytem miejscowym, zamożnością społeczeństwa, aktualnym stanem budownictwa i zasobów mieszkaniowych. Dopiero takie strategie pozwolą w sposób możliwie najlepszy wykorzystać posiadane środki finansowe, a nie przypadkowe.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#TadeuszBiliński">Dzisiejsze posiedzenie Komisji jest istotnym elementem szerszej dyskusji nad problemem lokalnych strategii. Było wiele prób eksponowania takiej właśnie lokalnej polityki. Poznań pod tym względem jest miastem wyjątkowym, jest swego rodzaju wzorem dla innych miast. Powstało tu wiele inicjatyw znanych już poza granicami miasta. Przypomnijmy tylko gruntowe książeczki mieszkaniowe, obligacje czy w ogóle całościowe koncepcje rozwoju budownictwa mieszkaniowego i gospodarki mieszkaniowej. Nie bez powodu dzisiejsze posiedzenie Komisji odbywa się właśnie w Poznaniu. Chcielibyśmy bezpośrednio od państwa dowiedzieć się o waszych realizacjach, a także planach, zamiarach na najbliższą przyszłość. Nie ma wątpliwości, że lokalne strategie będą miały w najbliższych latach kolosalny wpływ na postęp w mieszkalnictwie i budownictwie.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#TadeuszBiliński">Po tym krótkim wprowadzeniu proponuję przystąpienie do dyskusji. Proszę o podawanie swoich danych, jako, że nie wszyscy się znamy, a jest wspaniała okazja, by się poznać. Ponadto jest to niezbędne dla protokołu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#LudwikDziewolski">Występuję bardziej w charakterze byłego radnego i autora opracowania zatytułowanego „Poznański program komunalnego budownictwa mieszkaniowego sprzed roku”. Wystąpienia prezydenta miasta i pana przewodniczącego Komisji w jakiś sposób wyznaczyły pole naszych rozważań. Obydwaj przedmówcy poruszyli problemy, wokół których koncentrują się kwestie mieszkalnictwa.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#LudwikDziewolski">Praktycznie biorąc poznański program mieszkaniowy, który powstał przeszło rok temu, ma już raczej znaczenie historyczne. Od tego czasu zaszły zmiany zarówno w sferze legislacyjnej, jak i w realnej rzeczywistości, że trzeba do programu naszego podchodzić z pewnym dystansem. W dalszym ciągu pełni on ważną rolę. Ujmuje bowiem zagadnienia budownictwa mieszkaniowego i gospodarki mieszkaniowej w sposób kompleksowy starając się wyeksponować nie tylko poszczególne problemy, ale również współzależność między nimi.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#LudwikDziewolski">Chciałbym skoncentrować swoje wystąpienie na jednej właściwie sprawie. W gospodarce mieszkaniowej rysują się wyraźnie dwa obszary zagadnień - gospodarka z istniejącą substancją mieszkaniową, jej zarządzaniem i eksploatacją oraz nowe budownictwo. W tym pierwszym obszarze zaszły w ostatnim czasie znaczne zmiany, o których mówił przewodniczący komisji sejmowej referując ustawy, które tego zagadnienia dotyczyły.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#LudwikDziewolski">Jeśli chodzi o drugi obszar - o nowe budownictwo, o rozwój zasobów mieszkaniowych, to jest on w dalszym ciągu w stanie upośledzenia głębokiego. Co więcej - wydaje się, że o ile ustawy uporządkowały pierwszą sferę gospodarki mieszkaniowej, ale raczej pogorszyły jej sytuację, niż poprawiły. Z tym wiąże się sprawa, której nie poruszył prezydent miasta mówiąc o dodatkach mieszkaniowych, a która jest niezmiernie ważna dla miasta.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#LudwikDziewolski">Była tu mowa o relacjach między dochodami a wydatkami na dodatki mieszkaniowe. Co to znaczy dochody? Rozumiem, że chodzi o przychody, które będą powstawały ze zwiększonych czynszów. Otóż miały one w zasadzie pokrywać deficyt środków na utrzymanie istniejących zasobów. W przypadku Poznania zasoby komunalne stanowią ok. 25 proc. ogólnych zasobów mieszkaniowych miasta.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#LudwikDziewolski">Przy podejściu, iż dochody z tytułu podwyżki czynszów będą przeznaczone na wypłatę dodatków mieszkaniowych, praktycznie biorąc miasto pozostaje w sytuacji upośledzonej w stosunku do wszystkich pozostałych właścicieli mieszkań. Dlatego, że te pieniądze, które pobierze miasto z tytułu zwiększenia czynszów przepłyną poprzez dodatki mieszkaniowe na konto właścicieli domów prywatnych i spółdzielczych.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#LudwikDziewolski">Tak więc miasto pozostaje z tą samą dziurą deficytu środków na remonty i eksploatację domów komunalnych. Co więcej - tworząc program mieszkaniowy traktowaliśmy podwyżkę czynszów jako uwolnienie środków, które miasto musiało dotychczas przeznaczać na deficytu powstającego w wyniku różnicy między kosztami eksploatacji a dochodami z czynszów. W tej chwili środki te nie mogą pójść na inwestycje, tylko muszą pozostać w sferze dotowania dodatków mieszkaniowych. A więc miało być lepiej - będzie gorzej.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#LudwikDziewolski">Powstaje więc pytanie - co zrobić z rozwojem budownictwa, skąd wziąć środki na inwestycje?</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#LudwikDziewolski">Istnieje wzajemny związek między gospodarowaniem starymi zasobami a nowymi inwestycjami mieszkaniowymi. Obydwaj moi poprzednicy mówili o polityce mieszkaniowej miasta. Otóż jej prowadzenie jest niemożliwe bez rozwoju substancji mieszkaniowej, bez budowania nowych domów i mieszkań. Obecnie gospodarowanie zasobami komunalnymi jest tak zdeterminowane zaszłością, a więc również długimi listami osób czekających na mieszkania, listami wyroków eksmisyjnych, których jest w Poznaniu ponad jeden tysiąc i których nie można wykonać, bo nie ma fizycznej możliwości - nie ma mieszkań zastępczych. Jedynie budowa nowych domów daje miastu możliwość prowadzenia jakiejkolwiek polityki mieszkaniowej. Inaczej, jak to w porzekadle, iż od mieszania herbaty nie stanie się ona słodsza, nie istnieje możliwość dokonywania jakichkolwiek ruchów związanych z zamianą mieszkań, przenoszeniem lokatorów niepłacących czynszu do substandardowych mieszkań zastępczych itd. Bez nowych mieszkań komunalnych polityka mieszkaniowa miasta pozostanie w takim samym impasie, jak obecnie.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#LudwikDziewolski">Zajmę się teraz właśnie tym nowym budownictwem. Hasła, które państwo macie wypisane w poznańskim programie, a więc komunalny fundusz mieszkaniowy, komunalne książeczki mieszkaniowe i obligacje, stanowią wyraz pewnych inicjatyw zmierzających właśnie do wyjścia z impasu, o którym mówiłem. Chodzi w gruncie rzeczy o stworzenie możliwości kumulacji takich środków finansowych, które pozwolą miastu również na prowadzenie działalności rozwojowej, a nie tylko eksploatacyjnej.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#LudwikDziewolski">Sprawa pierwsza - komunalny fundusz mieszkaniowy. Wydawałoby się, że jest to sprawa raczej formalna i czysto instytucjonalna. Właśnie w takiej sytuacji, jaka powstaje obecnie w wyniku konieczności wypłaty dodatków mieszkaniowych, brak funduszu celowego przeznaczonego na budownictwo nowe ułatwia ich przeznaczenie na inne cele nie związane z inwestycjami. Np. poprzednia rada miasta Poznania przyjęła zasadę, że środki uzyskane ze sprzedaży mieszkań komunalnych mają być przeznaczone na nowe budownictwo komunalne. I rzeczywiście, z tych właśnie środków powstaje budynek przy ul. Wyłom, który państwo po południu zobaczą.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#LudwikDziewolski">Brak wydzielonego funduszu powoduje, że wpływające z różnych źródeł środki, także ze sprzedaży mieszkań komunalnych, prawdopodobnie przepłyną na pokrycie dodatków mieszkaniowych. Obawiam się, że w tej sytuacji budynek przy ul. Wyłom jest pierwszym tego rodzaju, ale i ostatnim w najbliższych latach.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#LudwikDziewolski">Kolejne hasło - obligacje i książeczki mieszkaniowe - oparte jest na idei, ponieważ środki miasta na rozwój są skromne, istnieje konieczność uruchomienia środków będących w dyspozycji mieszkańców miasta. Zarówno obligacje komunalne, jak i książeczki, służą temu celowi.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#LudwikDziewolski">Wypuszczenie obligacji mieszkaniowych na dość korzystnych warunkach dla przyszłych nabywców mieszkań czy lokatorów, służy zgromadzeniu środków finansowych pozwalających budować nowe domy, a zatem prowadzić elastyczną politykę mieszkaniową przez miasto. Przed chwilą mówiłem o eksmisjach. Nie ma obecnie możliwości egzekwowania wyroków sądowych. Powstaną one dopiero wówczas, kiedy miasto będzie dysponować pulą mieszkań zastępczych, do których zostaną przesiedleni eksmitowani wyrokiem sądowym.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#LudwikDziewolski">Podobnie jest z książeczkami gruntowymi. Grunty, którymi dysponuje miasto w dużym stopniu wymagają uzbrojenia w urządzenia infrastruktury. Nie muszę państwu wyjaśniać jak kolosalne środki są na to potrzebne. Przez emisję książeczek gruntowych zamierza się skumulować środki potencjalnych nabywców działek pod budownictwo mieszkaniowe. Ekonomiczny sens całej operacji jest taki, że w pierwszym okresie nabywcy książeczek finansują inwestycje infrastrukturalne, po to aby później uzyskać ulgi przy nabyciu terenów pod budowę domów od miasta.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#LudwikDziewolski">Obydwie inicjatywy poznańskie związane są z próbą zgromadzenia środków finansowych z przeznaczeniem ich na cele rozwojowe, na nowe budownictwo komunalne.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#LudwikDziewolski">Budowa nowych domów wymaga działań długofalowych. Nie może w związku z tym dziać się tak, że corocznie było to przedmiotem przetargu przy przyjmowaniu budżetu miasta na rok następny. Niektóre inwestycje mieszkaniowe wymagają kilkuletniego wyprzedzenia. Ustalono np. że nowym terenem pod budownictwo mieszkaniowe ma być rejon ulicy Opolskiej. Trzeba tam już teraz zainwestować poważne środki w uzbrojenie. W sytuacji, kiedy nie ma jasności skąd te środki wziąć, nasze inicjatywy zapisane w poznańskim programie mieszkaniowym mogą zawisnąć w próżni. Nie znajdą pokrycia finansowego.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#LudwikDziewolski">Miałem nie mówić o tym, ale sprawa jest na tyle istotna, że zajmę stanowisko w kwestii dodatków mieszkaniowych. Moje zdanie osobiste jest takie, iż kryterium przyznawania dodatków wiążące je z dochodami, jest błędne. Jakie byłoby właściwe kryterium? Otóż proporcje między posiadaną przez miasto własną substancją mieszkaniową, a tą, którą musi finansować poprzez dodatki mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#LudwikDziewolski">Dlatego gmina Warszawa-Śródmieście ma taką dobrą sytuację, podobnie jak wiele miast na dawnych ziemiach odzyskanych, że prawie cała substancja mieszkaniowa jest tam własnością komunalną. W związku z tym wpływy są duże, a finansowanie właścicieli innych domów niewielkie. W Warszawie nie ma prywatnych właścicieli, z wyjątkiem spółdzielni mieszkaniowych, kamienic, w odróżnieniu np. od Poznania. A w starej substancji mieszkaniowej mieszka ludność o najniższych dochodach. I te proporcje decydują o wydatkach miasta na dodatki mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#LudwikDziewolski">Dysponowałem opracowaniem zespołu norwesko-niemieckiego, który opracował raport na temat stanu budownictwa i w ogóle gospodarki mieszkaniowej w Polsce. W poszczególnych gminach sytuacja jest krańcowo różna: od kilku procent do ponad 60 proc. kształtuje się udział mieszkaniowych zasobów komunalnych w stosunku do całości substancji mieszkaniowej. To będzie rzutowało na obciążenia miast z tytułu dodatków mieszkaniowych. W miastach, w których zasoby komunalne są małe, dochody są małe, za to bardzo duży obszar świadczenia dodatków. Natomiast tam, gdzie miasto posiada znaczne zasoby mieszkaniowe, dochody są też duże, za to mały obszar świadczenia dodatków mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#LudwikDziewolski">Otóż te względy zostały pominięte w pracach nad ustawą o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych i może to spowodować poważne perturbacje w realizacji ustawy. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że są to naczynia połączone. Wielkość wydatków na starą substancję warunkuje możliwości nowego budownictwa komunalnego. Jeśli brakuje środków na utrzymanie starej substancji, to tym bardziej nie wyskrobie się środków na rozwój.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#LudwikDziewolski">Dlatego tak ważna jest ustawa, której projekt podobno czeka jeszcze na złożenie w Sejmie - chodzi o ustawę o popieraniu rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Stanowi ona podbudowę tych wszystkich naszych inicjatyw programu poznańskiego. Bez tej ustawy trudno mówić o komunalnym funduszu mieszkaniowym, o zasilaniu rozwoju budownictwa, o uruchomieniu środków ludności poprzez kasy oszczędnościowe. Wymaga to szybkiego i radykalnego działania. Uporządkowanie wyłącznie problemu gospodarowania istniejącą substancją mieszkaniową jest tylko - jak to mawia nasz prezydent - oparciem na jednej nodze. Tą drugą jest nowe budownictwo, środki na rozwój. Ta noga jest dzisiaj wyraźnie słabsza i trzeba ją wzmocnić.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#TadeuszBiliński">Dziękuję panu doktorowi za przedstawienie poznańskiego programu mieszkaniowego i zawartych w nim inicjatyw lokalnych. Proszę teraz radnego, pana Michała Paryska o przedstawienie hamulców w rozwoju budownictwa mieszkaniowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#MichałParysek">Pragnę podziękować za przyjęcie naszego zaproszenia, które skierowaliśmy do sejmowej komisji w lutym br. W uzupełnieniu wiadomości przekazanych przez mego przedmówcę chciałbym poinformować, że w grudniu 1993 r. Rada Miejska Poznania uchwaliła uchwałę dotyczącą powołania komunalnego funduszu mieszkaniowego. Ale zgodnie z zasadami ustawy o finansowaniu działalności gmin nie mogą one tworzyć tak zwanych funduszy celowych. W związku z tym komunalny fundusz mieszkaniowy stanowi część budżetu miasta. Niemniej w uchwale Rady Miejskiej zostały jednoznacznie zapisane warunki skąd środki mają trafić na ten fundusz.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#MichałParysek">Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że gmina jest tą instytucją, która w dzisiejszych, nowych czasach powinna być głównym kreatorem polityki mieszkaniowej. To wcale nie znaczy, że gmina musi być bezpośrednim inwestorem. Do tego powinny służyć firmy czy instytucje być może powołane przez gminę i realizować jej politykę.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#MichałParysek">Chcąc realizować program przedstawiony przez mego przedmówcę, chcąc realizować założenia polityki mieszkaniowej, musimy spojrzeć na przygotowane specjalnie plansze i wykresy. Niestety, z przyczyn technicznych są one niewidoczne i spróbuję je omówić. W Poznaniu dobiega ostatni etap prac nad planem ogólnym zagospodarowania przestrzennego miasta. Na ten temat przedłożę kilka informacji.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#MichałParysek">Kolor czerwony na planie - to jest niestety - własność skarbu państwa. Kolor brązowy, te nieliczne brązowe plamki, oznaczają komunalne tereny Poznania. Zielonym kolorem oznaczono tereny przekazane w wieczyste użytkowanie, w dużej mierze tereny prywatne, fiolet - to tereny kościelne związków wyznaniowych i zgromadzeń zakonnych. Jak widać, jest ich w Poznaniu sporo. Kolor biały oznacza tereny o nieuregulowanym statusie prawnym.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#MichałParysek">Przy kreowaniu jakiejkolwiek polityki gruntowo-inwestycyjnej w mieście przeszkodą numer jeden jest brak skomunalizowanych gruntów. Następnym terenem przewidzianym pod czynszowe budownictwo komunalne jest rejon ul. Opolskiej. Nie wynika to z tego, że jest to teren najlepszy do inwestowania, bo przygotowany, uzbrojony. Po prostu jest to niemal jedyny teren miejski będący w dyspozycji. Miasto może dziś tylko tym terenem dysponować.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#MichałParysek">Nasuwa się jeden wniosek: istnieją sprzeczności interesów między skarbem państwa a gminą. Stąd apel do komisji sejmowej o przyspieszenie ścieżki komunalizacyjnej procesu komunalizacji. Dzisiaj może on trwać rok i dłużej. Nie da się prowadzić sensownej polityki inwestycyjno-gruntowej, jeśli nie zaczniemy od komunalizacji gruntów. Bez nich nie sposób występować z jakąkolwiek inicjatywą.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#MichałParysek">Kolejny problem dostrzegany przez naszą Komisję, dotyczy przedsiębiorstw komunalnych, a raczej typu komunalnego. Mam na myśli przedsiębiorstwa wodociągowe i kanalizacyjne, gazownicze, energetyki cieplnej. Zarządzają one infrastrukturą techniczną, pobierają opłaty za dostarczane media do domów i na tym ich rola się kończy. Ktokolwiek chce zainwestować, musi we własnym zakresie wybudować uzbrojenie podziemne, które w sposób nieodpłatny jest przejmowane przez te przedsiębiorstwa. Roszczą one sobie pretensje do prawa własności gruntów, na których znajdują się urządzenia, przejmują je na własność i znowu pobierają tylko myto od użytkowników.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#MichałParysek">Uważam, że przedsiębiorstwa te powinny funkcjonować na normalnych zasadach gry rynkowej. To one powinny nalegać na gminę i sugerować, gdzie należałoby inwestować w uzbrojenie podziemne, wykonywać je, a później na tym zarabiać pieniądze. Dziś jest odwrotnie. To gmina ma problem ze znalezieniem środków na wybudowanie infrastruktury technicznej.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#MichałParysek">W Poznaniu mamy problem z uzbrojeniem części zachodniej miasta, rejonu Kiekrza, Smochowic. Samo tylko wybudowanie sieci magistrali wodociągowej kosztowałoby ok. 40 mld zł. Znowu z kieszeni podatników weźmiemy pieniądze, wybudujemy magistralę, po czym wodociągi przejmą ją na własność za przysłowiowe Bóg zapłać i będą od wszystkich pobierać pieniądze za dostarczaną wodę.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#MichałParysek">Tymczasem firmy tego typu powinny być żywo zainteresowane inwestowaniem w nowe urządzenia, na których później będą zarabiać.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#MichałParysek">Kolejnym problemem, który zresztą wiąże się z naszym funduszem mieszkaniowym, jest problem sprzedaży mieszkań komunalnych. Powinna ona stanowić naszym zdaniem jedną z głównych źródeł pozyskiwania funduszy na rewaloryzację starych zasobów mieszkaniowych tudzież na budowę nowych domów mieszkalnych. Są one miastu niezbędne do prowadzenia polityki mieszkaniowej. Należałoby w tym celu stworzyć gminie warunki swobodnego dysponowania tymi nowymi zasobami.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#MichałParysek">Zasoby komunalne kosztują w roku 1994 gminę Poznań ok. 200 mld zł. Tyle trzeba na ich utrzymanie. Jakie mieliśmy czynsze w tych domach - wszyscy wiemy. Były bardzo niskie.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#MichałParysek">Próbujemy sprzedawać, czyli prywatyzować te mieszkania komunalne ich lokatorom. Pojawia się pierwsza bariera - mieszkania można sprzedać tylko tam, gdzie załatwiona została strona formalnoprawna związana z komunalizacją gruntów. Z tego powodu oferta jest więcej niż skromna, bo tych gruntów jest bardzo mało.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#MichałParysek">Powstaje pytanie, czy mamy prawo sprzedawać mieszkania przenosząc jedynie prawo własności z gminy na nowego właściciela? Czy w takiej sytuacji jest moralne stosowanie cen zbliżonych do cen rynkowych? Nasuwa się pytanie, ile naprawdę kosztuje przeniesienie prawa własności, ale ile faktycznie kosztuje to mieszkanie? Mieszkanie można sprzedać, jeśli jest puste. Wówczas można ogłosić przetarg i ten je nabywa, kto da więcej.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#MichałParysek">Ale znowu mamy związane ręce, ponieważ jest postanowienie Sądu Najwyższego o zakazie stosowania ulg przy sprzedaży mieszkań przez gminy. Już to zostało zmienione? To bardzo dobrze.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#MichałParysek">Ponieważ czas mojego wystąpienia dobiega końca chciałbym poruszyć jeszcze jeden problem. Chodzi o grunty będące w dyspozycji spółdzielni mieszkaniowych. Nie jesteśmy przeciwnikami spółdzielni. Ale mamy w Poznaniu spółdzielnie mieszkaniowe zachowujące się wspaniale jako inwestorzy, ale mamy również takie, które w sposób brutalny przeczekują okres stagnacji w budownictwie. Chodzi o bezprzetargowe przekazywanie gruntów stanowiących duże połacie miasta leżące odłogiem, to znaczy nic się na nich nie dzieje.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#MichałParysek">Z drugiej strony mamy spółdzielnie, które nie miały szczęścia takich gruntów otrzymać, które normalnie stają do przetargów, czasem je wygrywają. I budują. Mam nadzieję, że podczas popołudniowego objazdu miasta będziemy mogli państwu kilka takich obiektów, pokazać. Spółdzielnie te działają normalnie na zasadzie rynkowej, stają do przetargu, kupują grunty i stawiają na nich domy.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#MichałParysek">Absurd polega na tym, że inne spółdzielnie występują o wieczyste użytkowanie gruntów, które kiedyś im przekazano, otrzymują to prawo - i nic nie budują, czekają na lepsze czasy. Albo też budują mieszkania nie dla swych członków, ale dla ludzi z ulicy, za to z pieniędzmi. Taka spółdzielnia może być konkurencyjna, jako że grunt dostała za frajer, miała teren uzbrojony. Ale i tak te spółdzielnie są najmniej ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#MichałParysek">Powstaje pytanie, jak można by odzyskać te grunty od takich spółdzielni i przeznaczyć je na czynszowe budownictwo komunalne? Gminy mogłyby znaleźć innych, lepszych inwestorów.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#MichałParysek">Powtórzę apel mego poprzednika, że czekamy bardzo na ustawę o popieraniu budownictwa mieszkaniowego, która ma ustalić nowe zasady funkcjonowania rynku mieszkaniowego. Na sali obecni są przedstawiciele dwóch banków - Bud-banku oraz Gospodarczego Banku Wielkopolskiego. Z nimi właśnie udało się nam już 2 lata temu opracować program uruchomienia kas komunalnych w oparciu o kredyt kontraktowy. Czekamy już 2 lata i na razie bez efektów.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#MichałParysek">Nawet, jeśli uchwalona zostanie ustawa o popieraniu budownictwa i będą stworzone warunki tworzenia kas mieszkaniowych w systemie kredytów kontraktowych, to będą musiały minąć 2 lata, zanim klienci będą mogli uzyskać kredyt i zainwestować swoje pieniądze.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#JacekCynkiel">Jestem trochę w kłopotliwej sytuacji, ponieważ z jednej strony nie chciałbym uprawiać autoreklamy, z drugiej natomiast chciałbym skorzystać z okazji do prezentacji naszych pomysłów i działań. Nie mam w zanadrzu żadnych nadzwyczajnych sukcesów i to, co państwu przedstawię, nie jest niczym specjalnie rewelacyjnym, a nawet w moim przekonaniu dosyć banalnym. Ale fakty mają swoją wymowę.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#JacekCynkiel">O kryzysie budownictwa mieszkaniowego mówimy już od końca lat 80. Widzę na sali pana Jerzego Kowalskiego, który już w roku 1982 mówił, że budownictwo mieszkaniowe wchodzi w ślepy zaułek. Mamy rok 1994 i ciągle jesteśmy w kryzysie mieszkaniowym.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#JacekCynkiel">Umieszczenie mojej wypowiedzi w programie dzisiejszego posiedzenia komisji sejmowej miało wykazać, że jakkolwiek przyczyną kryzysu jest pewna monokultura inwestycyjna, polegająca na monopolu spółdzielczości mieszkaniowej, to wiele pod tym względem się zmieniło. Twierdzenie, że jest tylko budownictwo spółdzielcze i prywatne, nie jest do końca prawdziwe. Istnieją również inne formy inwestorskie podobne do naszej Unii Wspólnego Inwestowania. Można jedynie zapytać, dlaczego jest ich tak mało? Bo rzeczywiście można je policzyć na palcach jednej ręki.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#JacekCynkiel">Dlaczego? Brak jednoznaczności intencji ze strony państwa, jak ma wyglądać polityka mieszkaniowa w najbliższych latach - to jeden powód. Inny, to przyzwyczajenie społeczeństwa do form uniwersalnych, które muszą mieć stempel uchwały. Przyzwyczailiśmy się, że uniwersalne rozwiązania przychodzą do nas z centrali, najlepiej jak mają formę uchwały czy ustawy, wszystko dekretują. I wszyscy mają święty spokój, bo wiedzą czego mają się trzymać.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#JacekCynkiel">Do tego w ciągu ostatnich 4 lat stale nadsyłano sygnały do nas, że ktoś ma cudowne pomysły na rozwiązanie kryzysu i zaraz po wyborach nam to lekarstwo uniwersalne zaordynuje. Były również sygnały, nieprawdziwe jak się okazało, że z budownictwem jest już lepiej, że wychodzi z kryzysu. W 1992 r. po pierwszym kwartale obwieszczono, że oto zaczął się przełom, że ruszyło budownictwo spółdzielcze, że oddano do użytku o 100 proc. więcej mieszkań. Tymczasem alarm był fałszywy, była to zwyczajna koniunktura wynikająca ze zmiany zasad kredytowych. Spółdzielnie nagle rozliczyły wszystkie zadania inwestycyjne łącznie z tymi, które były na etapie budowy fundamentów.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#JacekCynkiel">W tym roku był także sygnał, że kredyty hipoteczne przyjęły się i jest na nie gwałtowne zapotrzebowanie. Miało to związek ze zmianą zasad wypłacania premii gwarancyjnych. Wiele posiadaczy premii poszło szybko do banków po kredyty budowlane. To też była akcja jednorazowa, która już się nie powtórzy.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#JacekCynkiel">Dobrze się więc stało, że wreszcie nastąpi jasna deklaracja intencji państwa w sprawie polityki mieszkaniowej, że wreszcie zostanie powiedziane oficjalnie, jak państwo zamierza realizować tę politykę. Już nie w sposób scentralizowany, ale nastawiony na indywidualne rozwiązania, które są nie do powtórzenia w innych regionach czy gminach. Będą to rozwiązania oparte o strukturę samorządową, a nie rządową.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#JacekCynkiel">Pozwólcie po tych uwagach ogólnych przedstawić efekty działalności Unii Wspólnego Inwestowania. W języku angielskim określa się ją mianem developera. Nasze zainteresowania są prozaiczne. Interesuje nas teren, organizacja finansowania, wybudowanie mieszkania i jego sprzedaż. Unia powstała na bazie negatywnych doświadczeń spółdzielni mieszkaniowej, dokładnie Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, którą miałem przyjemność kierować przez 4 lata.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#JacekCynkiel">Chodziło nam o stworzenie wspólnoty interesów. Akcjonariuszami Unii są dwa przedsiębiorstwa wykonawcze - Korporacja Budowlana Pekabex i Korporacja Budowlana Poznań-Północ, ponadto Gospodarczy Bank Wielkopolski działający w strukturze kredytów budowlanych i hipotecznych, przedsiębiorstwo zajmujące się regulacjami prawnymi i pozyskiwaniem terenów Aglomer oraz Wielkopolska Izba Budownictwa. Bardziej wspiera nas ona prestiżowo niż finansowo. Jest wreszcie akcjonariuszem Poznańska Spółdzielnia Mieszkaniowa, która posiada ciągle 17 tys. członków oczekujących na mieszkanie, a nie ma wiele terenów i kończy własną działalność inwestycyjną.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#JacekCynkiel">Była i jest to nadal wspólnota interesów tych, którzy działają na rynku budowlanym. Przyznam się, że efekt całego przedsięwzięcia byłby na pewno o niebo wyższy, gdyby nasza oferta złożona już w roku 1991, spotkała się z pozytywną reakcją firm budowlanych, kiedy były one jeszcze zasobne finansowo. Ale stało się coś takiego, że te mocne przedsiębiorstwa budowlane o dobrej kondycji finansowej, zaczęły wyręczać banki. Były to lata 1991–1992, kiedy zaczęła się ostrożna polityka banków w udzielaniu kredytów na realizację inwestycji mieszkaniowych. Spółdzielnie musiały wykazywać się dotąd nie stosowanymi zabezpieczeniami, opracowaniami itd. Właściwie możliwość dostania kredytu przez spółdzielnie stała się mocno ograniczona.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#JacekCynkiel">W to miejsce weszły, jak się później okazało dość pochopnie, duże firmy wykonawcze, przynajmniej tak działo się w Poznaniu. Efekt był dość dla nich opłakany. Wyprodukowały wiele pustostanów, na które nie było nabywców. Ponadto podcięły swoje podstawy finansowe i zbankrutowały. Te, którym udało się przetrwać, złożyły deklarację intencji wspólnego działania dla realizacji budownictwa mieszkaniowego. I to był ten pierwszy powód czy przyczyna powołania Unii.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#JacekCynkiel">Nie ma realizacji mieszkań bez pieniędzy. Pierwszym założeniem Unii było pozyskanie kapitału od przyszłych nabywców mieszkań. Przedkładaliśmy różne oferty, jedną z nich dostarczyliśmy państwu w materiałach na dzisiejsze posiedzenie Komisji. Chodzi o system inwestycji wspólnych, do czego się jeszcze odniosę.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#JacekCynkiel">Trzeba jasno powiedzieć, czym różnimy się od układu spółdzielczego. Mówiąc trywialnie układ jest następujący: w większości spółdzielni mieszkaniowych istnieje tendencja do przejadania kapitałów. Natomiast naszym założeniem jest obracanie tym kapitałem poprzez inwestowanie. To przejadanie ma zupełnie banalne przyczyny. Spółdzielnie działając pod pręgierzem zaległości czynszowych próbują temu przeciwdziałać kalkulując z góry nierentowne czynsze. Tak dzieje się w zdecydowanej większości spółdzielni. Zakłada się stale element dofinansowania działalności z czegoś.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#JacekCynkiel">Utrzymał się nadal relikt gospodarki socjalistycznej. Zamiast więc kierować środki na działalność inwestycyjną, przeznacza się środki na bieżące remonty i eksploatację budynków. Na ten cel idą również środki uzyskane z dzierżawy lokali użytkowych. Stosuje się przy tym drastyczny drenaż, co też ma swój negatywny efekt, bo odbywa się to kosztem pogorszenia stanu technicznego tych lokali, które się nie remontuje, byleby tylko na nich najwięcej doraźnie zyskać.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#JacekCynkiel">To wszystko zamyka się w ramach bezwynikowej działalności finansowej spółdzielni mieszkaniowej, co w moim przekonaniu jest dużym nieporozumieniem.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#JacekCynkiel">Czym jeszcze się różnimy od układu spółdzielczego? Po prostu oferujemy klientom realną własność, a nie ograniczone spółdzielcze prawo do lokalu.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#JacekCynkiel">Jest to przyczynek do nowelizacji Prawa spółdzielczego, które nie do końca satysfakcjonuje spółdzielnie. Uważam, że spółdzielczość mieszkaniowa funkcjonuje obecnie w kształcie dosyć karykaturalnym. Przede wszystkim spółdzielnie nie budują mieszkań ze środków własnych, zawsze opierały swoją działalność na kredycie bankowym. Jest przy tym rzeczą znamienną, że najwięksi inwestorzy budownictwa mieszkaniowego do tej pory nie zgromadzili kapitałów inwestycyjnych, nie dysponują funduszami inwestycyjnymi.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#JacekCynkiel">Odbywa się to dziś na takiej zasadzie, że najpierw szuka się klienta, który ze swych środków w pełni finansuje wykonanie domu łącznie z kosztami uzbrojenia terenu i samego terenu. Powstały w ten sposób majątek w postaci gotowego domu przechodzi na spółdzielnię, natomiast osoba, która zapłaciła pełną cenę otrzymuje tylko własnościowe prawo do spółdzielczego lokalu, a więc nie tytuł własności, ale ograniczone prawo rzeczowe. I to jest ten ewenement, do którego w jakiś sposób należałoby się jakoś odnieść. Były już zresztą projekty uwłaszczenia mieszkań własnościowych.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#JacekCynkiel">Powiedziałem - my dajemy ludziom realną własność, człowiek wie, czym dysponuje jako właściciel mieszkania nabytego notarialnie łącznie z częścią całego budynku i posesji.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#JacekCynkiel">Istotne są również różnice organizacyjne, w które jednak zbyt głęboko nie chciałbym wchodzić. Sprowadzają się one do tego, co zresztą jest bardzo drugorzędnie traktowane w różnych organizacjach gospodarczych, do przepływu gotówki. Tym się nigdy specjalnie nie przejmowaliśmy, ponieważ gotówka w kasie była. Ale wydzielenie środków inwestycyjnych powoduje, że tymi samymi pieniędzmi jesteśmy w stanie efektywniej obracać niż w układzie spółdzielni mieszkaniowej. Jesteśmy np. w stanie nabywać nowe tereny pod dalsze realizacje mieszkaniowe, budować obiekty. Przedstawiamy klientowi inną ofertę. Nie mówimy im jak w spółdzielni, by najpierw zapłacili za teren, a my go poszukamy. Potem zapłaćcie za drugi etap dokumentacji i budowę. My jesteśmy w stanie przedstawić klientowi konkretną ofertę w postaci już zrealizowanego budynku lub będącego w realizacji.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#JacekCynkiel">Nasz układ ma swój konkretny wymiar, łączy nas wspólnota interesów. Akcjonariusze nie są nastawieni na szybki zysk. Nie ma możliwości, żeby z tygodnia na tydzień powstała organizacja bardzo silna finansowo. Naszym założeniem jest powolne osiągnięcie tego celu.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#JacekCynkiel">Uproszczona struktura zarządzania w stosunku do spółdzielczej powoduje, że my jesteśmy zdolni do szybkich działań na różnych kierunkach. Prowadzimy działalność komercyjną sprzedając mieszkania za konkretną cenę. W polu naszych zainteresować znajdują się towarzystwa budownictwa społecznego. Będą one korzystały z kredytów, ale 50 proc. środków będą musiały mieć własnych.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#JacekCynkiel">Kolejna sprawa wiąże się z renowacją całych kwartałów ulic. Dosyć długo w Poznaniu to ćwiczono, jest interesująca oferta francuska kompleksowego zagospodarowania terenu śródmiejskiego, z pełną renowacją, uzupełnieniem budynkami plombowymi i zagospodarowaniem terenu. Chcemy wspólnie z Gospodarczym Bankiem Wielkopolskim taką ofertę również miastu przedłożyć i spróbować swych sił.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#JacekCynkiel">Od początku naszej działalności prowadziliśmy inwestycję wspólną. Chodzi o umożliwienie nabywcy mieszkania sfinansowanie go w długim okresie czasu 5–10–20 lat. Ku naszemu miłemu zaskoczeniu inicjatywa ta zaczęła się szybko rozwijać i cieszyła się dużym zainteresowaniem, ale w pewnym momencie ono siadło. Tu wracamy do hasła jednoznaczności intencji. Sami zaczęliśmy wyhamowywać nasze działania.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#JacekCynkiel">Pojawiła się wówczas informacja o kredycie kontraktowym, który będzie ogólnie dostępnym, cudownym lekarstwem na wszystko. Wiedząc dziś, jakie są zasady działania tego kredytu, wrócimy do pierwszej naszej inicjatywy, bo nie jest ona wcale gorsza, a zawiera bardziej korzystne warunki niż kredyt kontraktowy. Potrzebna jest teraz ustawa świadcząca o tym, że państwo akceptuje tego typu rozwiązania indywidualne. Myśmy się nie mieścili w żadnej przegródce.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#JacekCynkiel">Ostatnia sprawa, na którą chciałbym zwrócić posłom uwagę: mówimy o kryzysie budowlanym i o tym, że stale brakuje nowych mieszkań. Chciałbym panom wskazać na inny problem mający wymiar społeczny. Sytuacja większości spółdzielni mieszkaniowych jest dzisiaj trudna. Powodują to zaległości czynszowe. Koszty opomiarowania zużycie energii, co ograniczy dopływ pieniędzy do spółdzielni. Efektem są narastające zaległości remontowe. Po jakimś czasie może okazać się, że zasoby spółdzielcze, w których zamieszkuje większość Polaków, zamienią się w slamsy. Pojawi się wówczas wtórny nacisk na nowe mieszkania osób z tych domów.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#JacekCynkiel">Kto wie, czy nie należałoby rozważyć powołania policji budowlanej, która specjalnie zajęłaby się przestrzeganiem reżimów technologicznych utrzymania budynków mieszkaniowych, aby nie zamieniły się one w slamsy.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#TadeuszBiliński">Dziękuję za przedstawienie inicjatyw Unii Wspólnego Inwestowania. Przechodzimy do dyskusji. Bardzo proszę o wypowiedzi, uwagi, zapytania dotyczące lokalnych strategii mieszkaniowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MarianFrąckowiak">Uczestnicząc od wielu lat w posiedzeniach poświęconych bądź ożywieniu budownictwa bądź przełamaniu kryzysu mieszkaniowego, nigdy jeszcze nie słyszałem koncepcji programu tak obiecującego, jaki przedstawił przewodniczący komisji sejmowej, pan prof. Biliński. Tędy prowadzi droga do rozwiązywania problemu mieszkaniowego, właśnie przez lokalne inicjatywy. Próby przejęcia tego zadania przez państwo przeżywaliśmy w Polsce co najmniej dwukrotnie. Wiadomo, jak one się skończyły i nie powtarzajmy tego po raz trzeci.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#MarianFrąckowiak">Wszelkie próby, aby budżet centralny, aby państwo przejęło na siebie rozwiązanie złożonego problemu mieszkaniowego, są skazane na niepowodzenie.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#MarianFrąckowiak">Gdybym miał wskazać najważniejsze warunki przełamania kryzysu mieszkaniowego, to wskazałbym na racjonalizację gospodarki zasobami - jako pierwszy warunek, jako że tych zasobów mamy w Polsce ponad 11 mln. Nie da się jej osiągnąć przy zachowaniu starych, dotowanych czynszów. Dlatego wdrożenie ustawy o najmie jest pierwszym krokiem w pożądanym kierunku. Być może wchodzimy wreszcie na właściwą drogę.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#MarianFrąckowiak">Ale rodzi to olbrzymie dylematy. Trzeba podnieść czynsze, ale kto ma pokryć zwiększone wydatki ludności, skoro dochody społeczeństwa są niskie? Czy budżet ma przejąć cały ciężar dodatków mieszkaniowych? Taka opinia dominuje i nie można się temu dziwić. Ale nie jestem pewien, czy to droga najlepsza w dłuższej perspektywie. Jest to bowiem działanie administracyjne, a nie ekonomiczne.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#MarianFrąckowiak">Jest jeszcze jeden powód. Przecież coraz częściej pracodawcami w Polsce są i będą właściciele kapitałów zagranicznych. Chcemy tego, widzimy w tym nadzieję dla naszej gospodarki. Powstaje jednak pytanie, dlaczego w kosztach pracowników polskich zatrudnionych w zagranicznej firmie ma partycypować budżet? Dlaczego budżet ma utrzymywać mieszkania pracowników huty Lucchinii i innych hut? Dlaczego tego wydatku nie zawrzeć w płacach?</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#MarianFrąckowiak">Bo konsekwentna reforma właśnie na tym powinna polegać na przeniesieniu tych kosztów w płace pracowników, a nie w budżet państwa. Bo większe wydatki budżetowe - to konieczność podnoszenia podatków, większy udział państwa. A przecież chodzi o zmniejszenie tego udziału państwa. Jeżeli zmierzamy do gospodarki rynkowej, to nie możemy zwiększać udziału państwa w redystrybucji dochodu narodowego. Jeśli chcemy go zmniejszać, to musi być w płacach, a nie w większych podatkach i dodatkach, także mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#MarianFrąckowiak">Sprawa jest złożona, ale zastanawiam się, czy nie należałoby w przedsiębiorstwach państwowych, należących do skarbu państwa, przyrost płac skierować w pewnym sensie na cele mieszkaniowe. Taki przyrost płac nie byłby limitowany. Nie jestem przekonany, jeszcze raz to podkreślam, że to budżet państwa ma ponosić te dodatki mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#MarianFrąckowiak">Drugi warunek przełamania zapaści mieszkaniowej, to przyrost nowej substancji mieszkaniowej, to inwestycje. Dlaczego w Polsce tak mało się inwestuje? Czy powodują to względy technologiczne, materiałowe, kadrowe? Z pewnością nie one. Nie jest powodem również spadek koniunktury gospodarczej, ponieważ od kilku kwartałów występuje już ożywienie w większości działów gospodarki, a zwłaszcza w przemyśle. Tymczasem w budownictwie mieszkaniowym zapaść się pogłębia.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#MarianFrąckowiak">Myślę, że główną przyczyną niskiego inwestowania jest system kredytowania. Nie ma w gruncie rzeczy możliwości inwestowania, tworzenia nowej substancji mieszkaniowej, z jednorazowych dochodów. Trzeba wcześniej gromadzić środki bądź je pożyczać. Tak się dzieje na całym świecie.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#MarianFrąckowiak">I to trzeba w Polsce zmienić. Powinno to uczynić centrum, państwo, parlament. Chodzi o stworzenie takiego systemu mechanizmów, które będą zachęcały ludzi do oszczędzania na mieszkanie. Lokalne inicjatywy, książeczki mieszkaniowe, unie wspólnego inwestowania - to wszystko potwierdza zapotrzebowanie na takie działania. Ale państwo powinno najpierw stworzyć system zachęcający do oszczędzania.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#MarianFrąckowiak">Takiego systemu w Polsce nie ma. Ktokolwiek pożycza na kredyt na normalnych zasadach kredytowych, to po wybudowaniu domu wkrótce przekonuje się, że zadłużenie z tytułu zaciągniętego kredytu jest już większe, a nawet wielokrotnie większe, niż wartość mieszkania. Trzeba być więc samobójcą, by sobie nakładać taką pętlę na szyję. Dzieje się tak dlatego, że koszty kredytu rosną w znacznie wyższym tempie niż ceny materiałów i terenów budowlanych. To one decydują przede wszystkim o wartości mieszkania.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#MarianFrąckowiak">Jak rozwiązać ten problem? Czy wystarczy przeniesienie do Polski metody DIM, czy podwójnej indeksacji, jak to proponuje wiceminister budownictwa Irena Herbst? Nie wystarczy, bo w innych krajach ceny rosną, jeśli w ogóle rosną, równomiernie. Dotyczy to zarówno cen na samochody, alkohol, żywność jak i mieszkania. W Polsce dzieje się inaczej, ponieważ nadal nie ma prawdziwego rynku mieszkaniowego, ponieważ znaczna część ludności w miastach czeka albo w zasobach kwaterunkowych, albo spółdzielczych lokatorskich. A do tego prywatne mieszkania kwaterunkowe nie są jeszcze do sprzedania.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#MarianFrąckowiak">Dlatego trzeba w Polsce stworzyć system adekwatny do naszych, polskich warunków, niespotykanych w innych krajach. Także w krajach byłego obozu socjalistycznego, w Czechach i Słowacji. Tam czynsze zawsze były wyższe niż u nas i pokrywały większą część kosztów eksploatacji mieszkań.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#MarianFrąckowiak">Myślę, że w Poznaniu powinniśmy wrócić do jeszcze jednej inicjatywy lokalnej zainicjowanej w okresie niezwykle trudnym dla Polski, bo po upadku Powstania Listopadowego. To Karol Marcinkowski nawoływał do gromadzenia grosza do grosza mówiąc, iż nie czas na zbrojne powstanie, ale na odbudowę gospodarki. Później księża Mikołaj Szamarzewski i Piotr Wawrzyniak stworzyli niesłychanie sprawne kasy oszczędnościowo-pożyczkowe. To im m.in. zawdzięczamy rozwój gospodarczy Wielkopolski.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#MarianFrąckowiak">Do tych tradycji trzeba teraz nawiązać, stwarzając układ zapewniający kasom mieszkaniowym wiarygodność. Podstawowym warunkiem tej wiarygodności jest to, iż ktokolwiek oszczędza w kasie, może w dowolnym momencie odzyskać tyle, ile wpłacił pieniędzy. A kiedy będzie mógł odzyskać? Wówczas, kiedy inni zwrócą tyle środków, ile z kasy pożyczyli.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#MarianFrąckowiak">Przy istniejącym ciągle ruchu cen w górę wydaje się, że jedynym rozwiązaniem jest przeliczanie w kasie zarówno należności, oszczędności, jak i zobowiązań płatniczych, na jednostki naturalne: albo na metry kwadratowe powierzchni mieszkalnej, albo wybrane materiały w odniesieniu do tych osób, które mają intencję budować domy w systemie gospodarczym. Na ten temat nieco szerzej napisałem w książeczce. Można ją nabyć w księgarniach.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#MarianFrąckowiak">Uważam, że obowiązkiem państwa jest uchwalenie ustawy mówiącej, iż samorządy terytorialne, a może również instytucje i przedsiębiorstwa, mogą tworzyć takie kasy pożyczkowo-oszczędnościowe. Oszczędzającym w tych kasach ludziom państwo powinno zapewnić ulgi inwestycyjne już w fazie oszczędzania, a także spłacania kredytów. Byłoby to zachętą do tego, aby w tych kasach oszczędzać.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanRędziniak">My sobie w Wielkopolsce damy radę z trudnościami, trzeba tylko zdjąć pęta, które hamują naszą inicjatywę.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JanRędziniak">Gdybyście państwo mogli zobaczyć przezrocza, które pokazywał pan Parysek, to okazałoby się, co jest w Poznaniu mieniem komunalnym, a co mieniem skarbu państwa. Na Ratajach nadal w środku miasta rośnie zboże. Jeśli kogoś stać na to, niech za to płaci miliony złotych. Trzeba zacząć od załatwienia tych spraw ciążących na rozwoju budownictwa mieszkaniowego w mieście.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JanRędziniak">Inna sprawa: skarb państwa uwłaszcza upadające przedsiębiorstwa państwowe, które zajmują wielkie i wspaniałe tereny nadające się pod zabudowę mieszkaniową. Takim przykładem jest rejon ul. Lutyckiej. Biznesmeni zachodni kupują tereny od przedsiębiorstw i nie stawiają domów, ale zakłady przemysłowe i usługowe. Te wszystkie rurki i inne wyroby mogliby sobie robić na innych terenach, na obrzeżach miasta, a nie w jego niemal centrum. Dajemy im tereny uzbrojone. I oto jest poważny błąd w polityce miasta i państwa.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#JanRędziniak">Sprzedaż mieszkań komunalnych. Uważam, że w Poznaniu robimy to mądrze, co stwierdzam jako biegły ministerstwa budownictwa do spraw wyceny. Ale nie może być tak, że pan prezydent podpisuje umowę z Posbildingiem na 5 mln zł, za 1 m kw., podczas gdy ministerstwo budownictwa określiło ją na 6,5 mln zł. Jeśli buduje się mieszkania komunalne za taką cenę, to czemu pani minister narzuca wszystkim wyższą cenę? Stąd wychodzą paradoksy. Róbmy politykę mieszkaniową lokalnie, a nie centralnie.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#JanRędziniak">Do czego doprowadza waloryzacja oszczędności na książeczkach mieszkaniowych na obecnym poziomie? Do tego, że spółdzielnie mieszkaniowe zamiast budować mieszkania, urządzają sobie piękne gabinety. Jestem w spółdzielni mieszkaniowej, która szeregowiec mieszkalny buduje za 4 mln zł od 1 m kw., a są to domy jednorodzinne z cegły. Ale na to może sobie pozwolić tylko mała spółdzielnia. Po co nam te kolosy?</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#JanRędziniak">Myśmy dali dużym spółdzielniom wartościowe tereny miejskie, które oni blokują.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#JanRędziniak">Jako radny uważam, że w Poznaniu trzeba zmienić zasadniczo politykę mieszkaniową. W budżecie miasta trzeba zapisać określony procent środków na inwestycje mieszkaniowe, żeby było wiadomo ile środków przypadnie na nie w jednym roku, a ile w następnym i kolejnych.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#JanRędziniak">Tymczasem w mieście wymienia się tyle torów tramwajowych, że nie ma po czym jeździć, następuje ciągła zmiana tras. Natomiast nie inwestuje się w to wszystko, co powinno przynosić efekty w przyszłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WojciechKręglewski">Uważnie przysłuchiwałem się wypowiedzi pana prof. Frąckowiaka i stwierdzam, że ma rację. Niestety, nie jest już czas na to, aby indeksować koszty mieszkania. Można było to zrobić, kiedy inflacja w Polsce wyniosła kilkaset procent. Ale teraz, kiedy jesteśmy na drodze do zbijania inflacji do kilkunastu procent jest to niemożliwe. Szacunki robione w sektorze bankowym mówią, że kredyty długoterminowe opłacają się, jeżeli inflacja spadnie poniżej 10 punktów.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#WojciechKręglewski">Środowisko budowlane czeka na to, kiedy inflacja wreszcie spadnie poniżej 10 punktów, kiedy można będzie korzystać z realnego kredytu. Ogromnym problemem są obecnie kredyty na budownictwo mieszkaniowe. Zgadzam się z przedmówcami, że branie kredytów na proponowanych obecnie przez banki warunkach, prowadzi inwestora do katastrofy. To jest zakładanie sobie pętli na szyję.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WojciechKręglewski">Pewnym wyjściem z tego są kredyty kontraktowe, które umożliwiają przed podjęciem inwestycji gromadzenie środków na koncie w kasie. Zależy to jednak od systemu preferencji dla oszczędzających. Trzeba stworzyć ulgi podatkowe i podjąć działania, o których mówili przedmówcy, aby dodatkowo zachęcić do oszczędzania w tej formie i na realizację inwestycji mieszkaniowych w kredycie kontraktowym.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#WojciechKręglewski">Z przerażeniem oglądam wszelkiego rodzaju statystyki dotyczące konsumpcji w Polsce. Jesteśmy biednym społeczeństwem. Ale oto koncern Sony twierdzi, że najlepszym rynkiem zbytu na jego produkty jest właśnie Polska. To samo stwierdzają producenci luksusowych samochodów. Dzieje się tak dlatego, że przeciętnego mieszkańca Poznania stać być może na to, aby sobie uzbierał pieniądze na luksusowy telewizor Sony, czy nawet na samochód, ale zebranie środków na inwestycję mieszkaniową przekracza jego możliwości.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#WojciechKręglewski">Musimy stworzyć taki system zainteresowania inwestowaniem w mieszkania, aby ludzie dokonali zmiany obecnych preferencji i nie angażowali środków w kupno luksusowych telewizorów i samochodów, ale w kupno własnego mieszkania. Będzie to jednak możliwe wówczas, kiedy go przekonamy, że takie działania mają sens.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#WojciechKręglewski">Kolejna sprawa - to obiektywizacja potrzeb mieszkaniowych. W Poznaniu mamy tego typu sytuacje, że statystycznie na jedną izbę mieszkalną przypada 0,91 poznaniaka. Czyli statystycznie wszystko jest w porządku, bo każdy poznaniak mieszka w swoim pokoju, w swojej izbie. Ale rzeczywistość jest inna.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#WojciechKręglewski">Brak urynkowienia czynszów spowodował, że wielu ludzi posiada mieszkania przekraczające pod względem powierzchni i pomieszczeń ich obiektywne potrzeby. Urynkowienie czynszów może spowodować, że osoby te zrezygnują z dużych mieszkań, bo finansowo zostaną do tego zmuszeni. Tym samym zwolni się miejsce dla tych rodzin, które mieszkają obecnie w zagęszczonych lokalach.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#WojciechKręglewski">W tych kierunkach powinny pójść działania komisji sejmowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SiergiejPlewa">Jestem prezesem spółdzielni, która buduje rocznie ok. 400 mieszkań. Ale zacznę od dodatków mieszkaniowych. Słuszna była uwaga pana prezydenta miasta Poznania i dlatego musimy panie przewodniczący bić w dzwony, żeby nie dopuścić do tego, aby 20 proc. substancji komunalnej finansowało pozostałe mieszkania i ich lokatorów w formie dodatków.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#SiergiejPlewa">Biliśmy się w Sejmie o kwotę 1 bln 250 mld zł na dodatki w budżecie państwa na rok 1994. Stanie się bardzo źle, jeśli środki te nie zostaną wykorzystane w tym roku na ten właśnie cel. Ludzie czekający dzisiaj na dodatki mieszkaniowe nigdy by nam tego nie wybaczyli. To nie jest ich wina, że ustawa o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych weszła w życie dopiero z dniem 12 listopada. Miało to nastąpić od początku IV kwartału.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#SiergiejPlewa">Kolejny problem - eksmisje. Zgodnie z tym, co już zostało powiedziane dzisiaj - naprawdę nie mamy się czego wstydzić. Nie chodzi o eksmisję osób, które nie płacą regularnie czynszów. Trzeba wyeksmitować tych, którzy mieszkania dewastują, a w wielu spółdzielniach zaczyna to być już poważnym problemem. W Białymstoku sprawy te załatwiamy w porozumieniu z zarządem mienia komunalnego. Z nim spółdzielnie się dogadują. Po dokonaniu eksmisji mieszkanie spółdzielcze oddajemy do dyspozycji tego zarządu. On kieruje do nich rodziny czekające w kolejce na mieszkanie komunalne, przyjmujemy te osoby w poczet członków spółdzielni. A eksmitowane osoby przenosi się do znacznie gorszych warunków mieszkaniowych w zasobach komunalnych.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#SiergiejPlewa">Nie zgadzam się z wypowiedziami krytykującymi działalność inwestycyjną spółdzielni mieszkaniowych. Ktoś powiedział, że spółdzielnie otrzymują za darmo tereny, budują mieszkania i zasiedlają je ludźmi z ulicy. Przepraszam, ale dlaczego mają im mieszkania sprzedawać? Sprzedają je członkom spółdzielni i to niezależnie od tego, do której spółdzielni są zapisani.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#SiergiejPlewa">Nie powinno się spółdzielniom stawiać takiego zarzutu, ponieważ przez wiele lat właśnie one próbowały przynajmniej pomóc w rozwiązywaniu trudności mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#SiergiejPlewa">Nawiązując do wypowiedzi pana prof. Frąckowiaka pragnę stwierdzić, że wszędzie na świecie budownictwo mieszkaniowe jest realizowane z kredytów. Jeżeli nasze dzisiejsze zarobki nie pozwalają na spłatę nawet stosunkowo nisko oprocentowanych kredytów hipotecznych, to państwo musi - podkreślam - musi zapewnić ustawowo preferencyjne kredyty na budownictwo mieszkaniowe. W tym roku rolnictwo dostało zastrzyk takich kredytów na produkcję żywności. Mieszkania - nie, a to jest ten poważny problem społeczny i gospodarczy.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#SiergiejPlewa">Bez takich preferencji sami problemu mieszkaniowego nie rozwiążemy. Z pewnością pewną pomocą będą kasy oszczędnościowo-pożyczkowe, ale to nie rozwiąże nam problemu.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#SiergiejPlewa">Książeczki mieszkaniowe i naliczanie premii gwarancyjnych. Chodzą opinie, że ma nastąpić zmiana zasad naliczania tych premii i ma być wzięta pod uwagę lokalna cena 1 m kw. mieszkania. Pytanie - dlaczego tak ma być? Moim zdaniem, do tego nie można dopuścić. Kto tanio buduje musi być nagrodzony. Przy obecnej zasadzie obliczania premii według średniej ceny krajowej preferowane są właśnie takie osoby.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MichałParysek">Chciałbym panu posłowi pogratulować tak wspaniałej spółdzielni, którą kieruje i oferuję równorzędną posadę w Poznaniu. Może byśmy na tym zrobili interes.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#MichałParysek">Parę słów o dodatkach mieszkaniowych. W Poznaniu dysponujemy ok. 180 tys. mieszkań, w tym mieszkań komunalnych jest niespełna 28 tys. Te liczby mówią najlepiej, kto kogo musi utrzymać. Gmina nie ma żadnego wpływu na to co się będzie działo w spółdzielczości mieszkaniowej. O ile w swoich zasobach sami będziemy decydowali o wysokości czynszu, o tyle nie mamy nic do powiedzenia na temat wysokości czynszów w spółdzielczych zasobach.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MichałParysek">Miałbym istotne pytanie związane z ustawą o najmie. Przewidziano w niej różne możliwości eksmisji, w tym również tak zwanej eksmisji na bruk lub do lokalu socjalnego, jeśli tak zdecyduje sąd. Ale jak teraz będą funkcjonowały sądy? Jeśli na wyrok sądowy trzeba będzie czekać półtora roku albo dłużej, to praktycznie ustawa nie będzie funkcjonować. Nie będzie mowy o jakiejkolwiek polityce mieszkaniowej prowadzonej przez miasto.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#MichałParysek">W uzupełnieniu swojej wypowiedzi i pana radnego Rędziniaka pragnę podać informację następującą. Mamy na Szczeszynie taką wspaniałą instytucję, która nazwy się Instytutu Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#MichałParysek">Instytucja ta posiada w Szczeszynie teren o powierzchni ponad 500 ha ziemi. Z mocy prawa instytut został uwłaszczony. Aż 300 ha - to tereny ściśle budowlane, tak jest zapisane w planach.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#MichałParysek">Tymczasem instytut nie ma żadnego pomysłu na to, co z tymi terenami zrobić. Dlatego wpadł na pomysł parcelacji i sprzedaży działek budowlanych. To nie jest zadanie dla tej instytucji, nie po to została ona powołana. Od tego jest gmina, która kreuje politykę mieszkaniową w mieście i która ten teren mogłaby ewentualnie wystawić na przetarg albo sprowadzić inwestorów. Ten przykład jest wiele mówiący.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#MichałParysek">Właśnie w takich sytuacjach potrzebne jest nam jednoznaczne prawo. Jeśli teren jest wykorzystywany niezgodnie z założeniami statutowymi podmiotu gospodarczego, to powinniśmy mieć prawo do natychmiastowego odzysku takich terenów na potrzeby miasta.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#MichałParysek">Teren, o którym mówię, należał kiedyś do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych, był jej poligonem czołgowym. Jest to świetny teren pod budownictwo mieszkaniowe, niestety, nie do ugryzienia przez miasto.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MarcinZawiła">Rozumiem, że celem naszego dzisiejszego spotkania jest wypracowanie koncepcji dezyderatu Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej, który zostanie skierowany do rządu po to, by wypracował konkretne sposoby działania. Podzielam obawy wielu mówców, że środki uzyskane z podwyżki czynszów zamiast być wykorzystane na nowe inwestycje, zostaną wydane na dodatki, a więc na bieżące wydatki.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MarcinZawiła">By tego uniknąć Sejm podjął uchwałę zobowiązującą rząd do przedłożenia do dnia 15 marca 1995 r. szczegółowych informacji na ten temat. A więc jest szansa na pewne drobne korekty w ustawie o najmie. Podzielam obawy samorządów w stosunku do spółdzielni mieszkaniowych. Nie można tego uogólnić, ale może powstać niebezpieczeństwo, iż rozszerzenie liczby podmiotów uprawnionych do dodatków w sytuacji, kiedy znaczna część gmin pozostanie bez dotacji, obciąży ich budżet.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#MarcinZawiła">Obowiązkiem Komisji będzie podejmowanie bardzo ostrych działań zmierzających do odblokowania inwestycji mieszkaniowych. Skoro już o tym mowa, to powiedzmy o innej stronie zagadnienia. Mamy spółdzielczość mieszkaniową odziedziczoną po minionej epoce często w formie karykaturalnej, mało operatywną i zbyt rozbudowaną. Z drugiej natomiast strony mamy zanik budownictwa komunalnego.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#MarcinZawiła">Powstaje pytanie - jak to budownictwo komunalne ożywić? W ustawie samorządowej znalazł się zapis o obowiązku gminy do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych mieszkańców gminy. Moim zdaniem, ten zapis powinien być jak najszybciej zmieniony i uściślony. Trzeba dokładnie napisać do czego gmina jest zobowiązana. Teraz zobowiązana jest do wszystkiego. Jeśli tak jest, to gmina musi mieć odpowiednie możliwości wywiązania się z tych zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#MarcinZawiła">W Sejmie pracuje obecnie podkomisja zajmująca się komunalnymi kasami oszczędnościowymi. W nawiązaniu do doświadczeń poznańskich padła propozycja w tejże podkomisji, aby projekt ustawy skierować do ministerstwa budownictwa. Chodzi o to, aby na wzór niemieckich Bausparkasse, czyli budowlanych kas oszczędnościowych, utworzyć czy powołać podobne kasy w Polsce. Jest jeden szkopuł: Narodowy Bank Polski żąda gwarancji kapitałowych. Jeśli gminy będą udziałowcami tych kas, to mają cudowną gwarancję w postaci posiadanych nieruchomości. Byłbym państwu wdzięczny za opinię na ten temat pod kątem zaangażowania tych kas w komunalne budownictwo mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#MarcinZawiła">Jak zawsze powstaje problem pieniędzy, ale równie ważny jest sposób patrzenia na te pieniądze. Nie sądzę, aby w najbliższym czasie, mimo licznych obietnic, można było liczyć na większe środki z budżetu państwa na komunalne budownictwo czynszowe. Ale można wziąć pod uwagę udziały dochodów własnych gmin w tego typu kasach.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#MarcinZawiła">W dezyderacie naszej Komisji mógłby być zawarty postulat, aby poprzez zwiększenie dochodów własnych gminy rozpocząć inwestowanie w budownictwo mieszkaniowe komunalne. Istnieje doskonały podatek od dochodów osobistych i zwiększenie udziału tego podatku może stać się mechanizmem napędzającym cały system.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#MarcinZawiła">Ostatnia sprawa - komunalizacja. Na wniosek gminy wojewoda może skomunalizować wiele nieruchomości. Ale wiem, że prawem powielaczowym wojewodowie są ograniczani w podejmowaniu tego rodzaju decyzji. Temu też trzeba się przyjrzeć, aby lepiej wykorzystać już istniejące możliwości.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#MarcinZawiła">Kolejna sprawa - powiedziano nam w Sejmie, że ustawa o najmie lokali i jej zasady zostały uzgodnione z samorządami w komisji mieszanej. Dzisiaj słyszę - po raz kolejny, że takiego uzgodnienia nie było. Powiedział o tym pan prezydent Szczęsny Kaczmarek. Jestem tym poważnie zaniepokojony.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#MarcinZawiła">Dlatego bardzo proszę pana przewodniczącego Bilińskiego, aby tę sprawę jednoznacznie wyjaśnić i żeby Komisja dowiedziała się, jakiego typu były to uzgodnienia i co zostało uzgodnione. Dotyczy to również rozporządzeń wykonawczych do ustawy o najmie. Rzeczywiście, rząd nie ma obowiązku konsultowania takich rozporządzeń wykonawczych.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#MarcinZawiła">Nawiązując do rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego dotacji dla gmin na dodatki; po raz pierwszy wprowadzona w nim została kategoryzacja gmin. Długo mówiło się, że gminy trzeba skategoryzować ze względu na dochody. Rozporządzenie Rady Ministrów dokonało najprostszej, ale i najgorszej kategoryzacji gmin w zależności od dochodów. Powinniśmy się temu przeciwstawić. Można bowiem żywić obawy, że ten mechanizm najprostszego, szkodliwego podziału gmin, może być zastosowany jako automat np. w opiece społecznej. A to byłoby już bardzo niebezpieczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WojciechGaczek">Jestem członkiem Komisji Mieszkaniowej Rady Miasta Poznania, ale jednocześnie działaczem spółdzielczości mieszkaniowej. Cieszę się, że sejmowa komisja wraca do spraw spółdzielczości. Znowelizowane Prawo spółdzielcze likwiduje co prawda pojęcie państwowej spółdzielni mieszkaniowej, ale nadal utrzymuje pojęcie ograniczonego prawa własności w postaci mieszkań własnościowych, nadal utrwala stare struktury spółdzielcze w postaci rad nadzorczych i zarządów. Ogranicza jednocześnie możliwość autonomizacji mniejszych jednostek w dużych spółdzielniach mieszkaniowych, w dużych miastach właśnie one dominują.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WojciechGaczek">Mamy do czynienia z konfliktową sytuacją dwuwładzy w osiedlach mieszkaniowych. Z jednej strony jest władza miejska, z drugiej - samorządowa władza spółdzielcza. Zabawa zaczyna się już na etapie komunalizacji mienia i załatwiania spraw terenowo-prawnych. Nowe przepisy powinny ten problem dwuwładzy rozwiązać. Musi być współdziałanie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WojciechGaczek">Kwestia kolejna, to prowadzenie działalności inwestycyjnej przez spółdzielnie. Bardzo często spółdzielnia uzasadnia konieczność posiadania różnego rodzaju działów inwestycyjnych twierdzeniem, że ma realizować budowę mieszkań dla swoich członków. W praktyce osoby te zostają członkami spółdzielni na jeden dzień przed wpłaceniem wkładu mieszkaniowego. Przychodzą ludzie z ulicy z pieniędzmi i dla nich buduje się mieszkania, natomiast autentyczni członkowie spółdzielni są spychani na dalsze miejsca.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#WojciechGaczek">Rodzi się potrzeba wprowadzenia do tej działalności inwestycyjnej spółdzielni również zadań komunalnych. Spółdzielnie, jak się przewiduje w ustawie o popieraniu budownictwa, mogą również tworzyć towarzystwa budownictwa społecznego.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#WojciechGaczek">Nowe Prawo spółdzielcze wyraźnie mówi, że spółdzielnia mieszkaniowa jest własnością członków spółdzielni. Ale za tym hasłem nie idą żadne decyzje. Nadal jest petryfikowana zasada nadrzędności rady nadzorczej, nadal utrwalana jest struktura zarządu jako pracodawcy osób zatrudnionych w spółdzielniach. To musi ulec zmianie. Nowe Prawo spółdzielcze musi te wszystkie sytuacje, o których mówiłem, uwzględnić. Jak dotąd nie spełniły się do końca nadzieje spółdzielców na nowe zasady prawa w obszarze spółdzielczości mieszkaniowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MaciejTomkiewicz">Jesteśmy autorami koncepcji prywatyzacji zasobów mieszkaniowych w drodze emisji obligacji mieszkaniowych. Cały czas mówi się, że najważniejszym momentem rozpoczęcia działalności inwestycyjnej jest pozyskanie środków. Może to być kredyt, albo środki własne.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MaciejTomkiewicz">My proponujemy sposób, który da gminom możliwość pozyskania w szybkim czasie dość znacznych środków na inwestycje mieszkaniowe i to w sposób zgodny z prawem obecnie obowiązującym. Prywatyzacja zasobów komunalnych jest możliwa jedynie na warunkach akceptowanych przez nabywców. Ceny rynkowe leżą poza zasięgiem ich możliwości.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#MaciejTomkiewicz">Wprowadzenie do sprzedaży obligacji mieszkaniowych pozwala lokatorom nabycie kapitału, którym z kolei płacą po trzech latach - tak proponujemy - za zakupione mieszkanie. Płacą pełną cenę rynkową tych mieszkań. Pan Kręglewski mówił, że ludzie kupują luksusowe telewizory Sony, nie kupują mieszkań. Ale nawet największy telewizor marki Sony kosztuje ponad 20 mln zł. Dzięki naszym obligacjom mieszkanie może być nabyte przez lokatorów właśnie za taką cenę.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#MaciejTomkiewicz">W Nadwiślańskiej Spółce Węglowej mieszkania były różnie wyceniane, ponieważ w grę wchodzą takie czynniki, jak szkody górnicze, duża dekapitalizacja majątku. Dlatego ceny obligacji kształtowały się na poziomie od 10 mln zł do 200 mln zł. Realna wartość obligacji nie przekraczała nawet przeciętnej płacy w gospodarce narodowej.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#MaciejTomkiewicz">Wychodzimy z założenia, że trudno w nieskończoność dotować lokatorów tylko z tego tytułu, że nie są właścicielami lokali. Czynsze są teraz urealniane, w związku z tym lokatorzy muszą się liczyć z faktem, że koszty jakie będą ponosić jako lokatorzy, mogą w przyszłości ponosić jako właściciele. Finansowa różnica będzie nieodczuwalna, a wręcz będzie się zmieniać na niekorzyść lokatorów z tej przyczyny, że właściciel będzie chciał uzyskać również dochody ze swoich nieruchomości.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#MaciejTomkiewicz">Kapitał emisyjny zgromadzony w drodze emisji obligacji daje środki operacyjne na działalność czy to w sferze komercyjnej, a więc pozwala gminie budować komercyjne projekty w centrach miast, czy w sferze socjalnej. W wyniku stosowania obligacji może nastąpić naturalna selekcja. Ludzie, którzy zdecydują się zostać właścicielami, zostają nimi przez nabycie obligacji, natomiast osoby, które chcą zostać najemcami - pozostają nadal w stosunku lokatorskim. Decyzja zależy jedynie od nabycia obligacji.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#MaciejTomkiewicz">Fakt nabycia obligacji znacznie ułatwia zamianę mieszkań. Nastąpi naturalne dostosowanie potrzeb mieszkaniowych właścicieli do ich możliwości finansowych.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#MaciejTomkiewicz">Trochę o realiach, bo one najbardziej przemawiają do wyobraźni. Podstawową zaletą naszej metody jest jej masowość. To jest rzeczywiście powszechna prywatyzacja zasobów mieszkaniowych. W Nadwiślańskiej Spółce Węglowej przy emisji ponad 13.200 obligacji do dzisiaj sprzedanych jest ponad 5 tys. Przeniesienie własności nastąpi w momencie wykupu obligacji 1 lutego 1997 r., niemniej jednak już 40 proc. osób zadeklarowało swoją chęć zostania właścicielami.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#MaciejTomkiewicz">Na ten wynik miały poważny wpływ zasoby mieszkaniowe kopalni „Piast” i „Czeczott”. Tam sprzedaż obligacji nie doszła do 20 proc. Dlatego, że jest to kopalniane osiedle, rodzaj sypialni przy kopalni. Tam, gdzie nie ma tradycji miejskich metoda sprzedaży obligacji się nie sprawdza. Natomiast w Jaworznie udało się nam osiągnąć wskaźnik sprzedaży obligacji powyżej 75 proc.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#RyszardBabiński">Swoją wypowiedź ograniczę do przedstawienia dwóch wniosków. Z moich doświadczeń bankowych wynika, że głównym problemem dla budownictwa, dla inwestorów i samorządów jest znalezienie środków na uzbrojenie terenów pod budownictwo wraz z budową sieci ogólnomiejskiej. Osobiście uważam, znając sytuację nie tylko w wielu miastach rejonu Wielkopolski, że w tym celu powinny się znaleźć specjalne środki z budżetu centralnego na dofinansowanie tych inwestycji infrastruktury miejskiej.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#RyszardBabiński">Poznań w mojej ocenie za 2–3 lata praktycznie pozbędzie się uzbrojonych terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Obecna sytuacja, bardzo trudna, może jeszcze bardziej ulec za 2–3 lata pogorszeniu. Dotąd mówiono jedynie o inwestycjach samej kubatury mieszkaniowej. Padło wiele interesujących propozycji, mowa była także o rozwiązaniach ustawowych, które ten trudny problem rozwiążą.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#RyszardBabiński">Druga kwestia: funkcjonuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Inwestorzy nie mogą z niego skorzystać przy realizacji obiektów gospodarki wodno-ściekowej. To wiąże się również z przygotowaniem terenów pod budownictwo mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#RyszardBabiński">Takie są moje dwa wnioski, które odnoszą się nie tylko do Poznania, ale również do innych miast w Polsce.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#RyszardBabiński">Korzystając z okazji chciałbym poinformować, że Bud-Bank zaproponował w ostatnich miesiącach nowy produkt bankowy na wykup mieszkań aktualnie zasiedlanych, które użytkuje lokator na zasadzie czynszowej. Chodzi o mieszkania lokatorskie w zasobach spółdzielni mieszkaniowych, jak również mieszkania zakładowe i komunalne. Spłata kredytu następuje w okresie 6 lat z rocznym oprocentowaniem w wysokości 15 proc. Gdyby były osoby zainteresowane tą formą kredytu to jestem gotów do szczegółowych wyjaśnień.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#TadeuszBiliński">Ponieważ lista mówców została wyczerpana, pozwolicie państwo, że ja również zabiorę głos w dyskusji nie kusząc się o jakiekolwiek podsumowanie.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#TadeuszBiliński">Wiele wątpliwości wzbudza kwestia środków na dodatki mieszkaniowe. Dlatego pragnę zwrócić uwagę na kilka kwestii. Bardzo często koszty eksploatacji substancji komunalnej są przerażająco wysokie. Z raportu NIK wynika od 3,5 do 10,5 tys. zł. za 1 m kw. W spółdzielczości koszty te nie są większe niż 5–6 tys. zł. Różne są tego przyczyny, ale jedno jest pewne, że tak nie może pozostać, bo wówczas wysokość dodatków będzie przerażająco wysoka i trudno będzie się wywiązać z zobowiązań.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#TadeuszBiliński">Podwyżka czynszów oznacza, że osoby, które dotychczas zalegają z opłatami, dzięki dodatkom wywiążą się z tego obowiązku. Istotna jest relacja między rozmiarami zasobów komunalnych, spółdzielczych, zakładowych i prywatnych w mieście. Ale to zostało uwzględnione w samej koncepcji przyznawania dotacji dla gmin na dodatki. Być może nie są to rozwiązania zadowalające.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#TadeuszBiliński">Podobnie jest z powierzchnią użytkową. Istnieją ogromne zaległości w opłatach za ich użytkowanie, samorządy terytorialne nie dokonują żadnych podwyżek. Czy to jest słuszne - pozostawiam odpowiedź otwartą.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#TadeuszBiliński">Niemniej jednak określenie wielkości środków na dodatki mieszkaniowe jest niezwykle kontrowersyjne, także dla posłów, o czym świadczyły choćby wypowiedzi podczas dzisiejszego posiedzenia Komisji. Będzie prowadzony monitoring wdrażania ustawy o najmie i jak zajdzie potrzeba będziemy dokonywali w niej zmian. Naszym zadaniem jest zapewnienie środków na realizację ustawy o najmie lokali i dodatkach mieszkaniowych. Nie ma żadnej wątpliwości, że to uczynimy, ale po rozpoznaniu i analizie.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#TadeuszBiliński">Jeśli znajdzie się gmina, w której czynsz regulowany ustalony będzie na poziomie ponad 10 tys. zł, to nie będzie podstawy do dotacji.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#TadeuszBiliński">Następna sprawa, to budownictwo komunalne. Ustawa o samorządzie terytorialnym zobowiązuje w art. 11 prowadzenie budownictwa komunalnego, i to nie od dzisiaj, ale od 1991 r. A jak wygląda to budownictwo - sami wiemy.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#TadeuszBiliński">Czy zmiana ustawy Prawo lokalowe upoważniała samorządy terytorialne do przyjęcia założenia, że teraz będą z tytułu podwyżek czynszów środki na nowe budownictwo? Takich intencji Sejm nie miał.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#TadeuszBiliński">Środki te miały zostać przeznaczone na podwyższenie stanu technicznego obecnej substancji mieszkaniowej. Jeśliby się udało coś przeznaczyć na nowe budownictwo, to oczywiście jest to możliwe. Może w najbliższej przyszłości do tego dojdzie.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#TadeuszBiliński">Co do wysokości wartości odtworzeniowej: w ustawie zostało zapisane, że to wojewoda ustala tę wysokość. Faktycznie, w różnych gminach ta wysokość różnie się przedstawia, co do tego nie mamy wątpliwości. Ale czy jest absolutnie celowe wprowadzanie tej wartości odtworzeniowej dla każdej gminy osobno? Przecież gminy mogą ustalać ją od zera do 3 proc. Faktem jest, że obecnie ta wartość odtworzeniowa jest stanowczo za wysoka, niekiedy wlicza się w nią inwestycje o niesamowicie wysokich kosztach. Rekord padł w Gdyni - 18 mln zł za 1 m kw., był to obiekt przeznaczony dla osób niepełnosprawnych, z którym teraz nie wiadomo co zrobić. Należy się zastanowić, czy utrzymać nadal tak wysoki wskaźnik... Niemniej jednak żadna z gmin nie musi przyjmować maksymalnej wielkości w stosunku do podanej przez wojewodę. Przypominam, że do tej pory obowiązywał jeden wskaźnik ogólnopolski.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#TadeuszBiliński">Krótka informacja: założenia polityki mieszkaniowej państwa zostały przyjęte przez Radę Ministrów 2 listopada, prawdopodobnie w najbliższych dniach zostaną skierowane do Sejmu, który podejmie debatę nad tym dokumentem. Z pewnością założenia zostaną skierowane do naszej Komisji i będziemy nad nimi pracować. Zwrócimy się z prośbą o szeroką konsultację społeczną treści zawartych w założeniach i w oparciu o nią przedłożymy Sejmowi projekt uchwały w sprawie polityki mieszkaniowej państwa do roku 2000 lub z dalszą perspektywą. Chciałbym z przykrością stwierdzić, że mamy już prawie 5 lat transformacji ustrojowej, a w tym czasie Sejm jeszcze ani razu nie wypowiedział się w sprawie polityki mieszkaniowej.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#TadeuszBiliński">Jeśli chodzi o ustawę o popieraniu budownictwa mieszkaniowego, to została złożona do Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Mam smutną informację, iż projekt spotkał się z dużą krytyką. Ustawa zawiera trzy główne elementy - mówi o kasach mieszkaniowych, o towarzystwach budownictwa społecznego i krajowym funduszu mieszkaniowym. Coraz to do poszczególnych elementów ustawy ktoś zgłasza uwagi krytyczne. Wielka szkoda, że w jednym dokumencie próbowano ująć problem popierania budownictwa mieszkaniowego, ale tak naprawdę go nie ujęto. Nie mówi się o budownictwie spółdzielczym, czynszowym, o różnych formach kredytowania i finansowania budownictwa. Cel był piękny - zawrzemy w jednej ustawie wszystkie elementy niezbędne, aby budownictwo mieszkaniowe się rozwijało. Tego, niestety, w ustawie nie ma.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#TadeuszBiliński">Wiele uwag dotyczy ponownego sformalizowania budownictwa, chodzi o fundusz mieszkaniowy i system dystrybucji środków. W sumie pierwsza ocena doradców prezesa Rady Ministrów jest dość krytyczna. Być może w następnej fazie określi się zakres niezbędnych zmian w ustawie. Z całą pewnością projekt ustawy nie wpłynie do końca br. do Sejmu i nie należy przypuszczać, aby w pierwszym kwartale przyszłego roku Sejm uchwalił tę ustawę.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#TadeuszBiliński">Pragnę poinformować państwa, że prezydium Komisji występuje do pani minister Blidy, aby ta ustawa nie miała klauzuli pilności. Musi zostać poddana szerokiej konsultacji społecznej. Nie można takiego prawa stanowić w ciągu 2–3 tygodni. Mogłoby to spowodować jedynie skutki negatywne.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#TadeuszBiliński">Jeśli chodzi o infrastrukturę techniczną, to nadal obowiązuje specustawa z 1991 r. o zmianie niektórych warunków przygotowania inwestycji budownictwa mieszkaniowego i zmian niektórych ustaw. Na jej podstawie można pozyskiwać środki na uzbrojenie do wysokości 50 proc. wartości inwestycji. Resztę spółdzielnie muszą pokrywać ze środków własnych. Środki te są limitowane i znajdują się w dyspozycji wojewodów. Nie wiem, czy w Poznaniu wojewoda odmówił tych środków, czy też rada wystąpiła o nie. Wiem natomiast, że takie środki jeszcze wojewoda posiada, ale być może moje informacje są już nieaktualne.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#TadeuszBiliński">Trudne problemy gospodarki komunalnej Komisja Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej podejmie w najbliższym czasie. Rozpatrzymy trzy projekty ustaw: o gospodarce cieplnej, usuwaniu nieczystości oraz o zaopatrzeniu miast w wodę. Prawdopodobnie w pierwszym kwartale 1995 r. projekty tych ustaw wpłyną do Sejmu i wiele kwestii zostanie rozwiązanych.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#TadeuszBiliński">Na jedną rzecz chciałbym zwrócić uwagę: w roku 1994 nastąpi spadek budownictwa mieszkaniowego do poziomu 65–70 tys. mieszkań, co oznacza bardzo niski wskaźnik intensywności budownictwa na poziomie 1,4 na 1000 mieszkańców. Mieliśmy kiedyś budować 8, potem 11 mieszkań rocznie na 1000 mieszkańców. Tylko Rumunia jest od nas gorsza w Europie ze wskaźnikiem 1,2.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#TadeuszBiliński">Przed nami jest przełamanie kryzysu mieszkaniowego. To nie jest już kwestia zwiększenia efektów budownictwa mieszkaniowego o 10 czy 20 proc. Lokalne strategie mieszkaniowe nie mogą zakładać tak niskiego wzrostu. To naprawdę musi być przełom, ofensywa w zakresie inwestycji jak w poprawie stanu technicznego starych zasobów mieszkaniowych. Może się bowiem okazać już niebawem, że liczba nowych mieszkań oddawanych do użytku okaże się niższa od mieszkań wyłączanych z eksploatacji na skutek złego stanu technicznego, czy procesy urbanizacyjne zachodzące w miastach.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#TadeuszBiliński">Z tego wniosek, że w rozwiązaniach rządowych musi być zawarta wielka determinacja przełamania kryzysu i rozwiązywania problemu mieszkaniowego.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#TadeuszBiliński">Stan techniczny istniejącej substancji - bo o tym mówiono - jest bardzo niedobry. W 1991 r. poddano kapitalnym remontom 3,5 tys. budynków, a w 1992 r. już tylko 2,4 tys. i w roku ubiegłym tylko 1600 budynków. Spada także stopa remontowa i to w tempie błyskawicznym. W 1993 r. dla substancji komunalnej wynosiła ona 0,6 proc., a dla spółdzielczej jeszcze niżej - tylko 0,5 proc. Potwierdza to wypowiedzianą opinię, że za 10–15 lat sytuacja spółdzielczych zasobów mieszkaniowych może być dramatyczna. Środki przeznaczane na remonty są traktowane jako środki obrotowe, dyspozycyjne. Może po wprowadzeniu dodatków mieszkaniowych sytuacja ulegnie poprawie.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#TadeuszBiliński">Za minimalną stopę procentową uznawany jest wskaźnik 1,5 proc., z czego 0,6 proc. na konserwację i bieżące naprawy.</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#TadeuszBiliński">Nieprawdą jest, że w ustawie budżetowej nie ma środków na premie gwarancyjne. W pierwszej wersji projektu ustawy mowa była tylko o 6,5 bln zł, potrzeba na wypłatę premii ok. 8–9 bln zł. Jaka jest aktualna sytuacja - nie wiem. Wiadomo natomiast, że zasady wypłacania premii ulegną w najbliższym czasie rozszerzeniu, np. będzie można ją uzyskać w trakcie realizacji inwestycji z własnych środków. Najważniejsza jest jednak wysokość premii. Kiedyś średnia premia wynosiła 25–30 mln zł, obecnie sięga 62 mln zł. Rekordowa premia wyniosła ponad 300 mln zł.</u>
<u xml:id="u-32.22" who="#TadeuszBiliński">Sprawa eksmisji - nie tylko w Białymstoku spółdzielnie porozumiały się z władzami miasta na temat wymiany mieszkań w wyniku egzekucji wyroków eksmisyjnych. Od roku we wrocławskiej spółdzielni „Piast” stosowany jest taki system, o którym mówił poseł Plewa. Nieco odmiennym sposobem uzyskiwania mieszkań komunalnych w wyniku budowy domów spółdzielczych jest system quasi TBS przyjęty w Legionowie i Śremie.</u>
<u xml:id="u-32.23" who="#TadeuszBiliński">Wiele kwestii należałoby jeszcze omówić, ale nasze posiedzenie i tak już się przedłużyło i nie chciałbym przeciągać swego wystąpienia ponad miarę. Dla nas, posłów, najważniejsze będzie teraz przygotowanie dezyderatu Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej w sprawie lokalnej polityki mieszkaniowej na tle kształtowania polityki mieszkaniowej państwa.</u>
<u xml:id="u-32.24" who="#TadeuszBiliński">W trakcie dyskusji wynotowałem wiele wniosków, które powinny zostać zawarte w dezyderacie, ale uprzejma prośba o konkretyzację niektórych propozycji, możliwie na piśmie. Zwracamy się do uczestników dzisiejszego posiedzenia, aby zechcieli nam pomóc w przygotowaniu dezyderatu.</u>
<u xml:id="u-32.25" who="#TadeuszBiliński">Po przygotowaniu przez nas projektu dezyderatu zwrócimy się z ponowną prośbą o weryfikację tekstu i ewentualne jego uzupełnienia. Bardzo nam zależy na tym, aby powstał dokument dojrzały, rozważny, który można z odpowiedzialnością przedłożyć rządowi dla możliwie szybkiej realizacji.</u>
<u xml:id="u-32.26" who="#TadeuszBiliński">Przystąpimy teraz do kolejnego punktu naszego posiedzenia. Proszę pana inż. Erenza o przedstawienie problemów budownictwa regionu Wielkopolski oraz sytuacji na rynku budowlanym.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejErenz">Zacznę od stwierdzenia, że moim zdaniem nie ma lobby budowlanego. Wszędzie na świecie istnieje, w Europie również, są regionalne federacje budowlane i krajowe i wszystkie razem tworzą jedną strukturę w parlamencie europejskim. W Polsce czegoś takiego nie ma, o czym świadczy projekt omawianej już w Sejmie ustawy o samorządzie gospodarczym, która samorządu budowlanego w ogóle nie ujmuje.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#AndrzejErenz">Tymczasem powtórzę oklepane już zapewne twierdzenie, że jedna złotówka zainwestowana w budownictwie procentuje uzyskaniem następnych 5–6 złotówek. W sektorze budownictwa dużych jednostek organizacyjnych jest 184.259, a w transporcie tylko 76.607.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#AndrzejErenz">Budownictwo nie jest tylko branżą, ale sektorem gospodarki narodowej i we wszystkich statystykach stawiane jest bezpośrednio po przemyśle. Tymczasem traktowane jest jako jedna z wielu branż. Wiele spraw wymaga rozwiązania, choćby ceny. Obecnie w ministerstwie budownictwa trwają prace nad urealnieniem stawek, które są śmiesznie niskie. Istnieje cała machina kłamstwa. Z tym wszystkim trzeba zrobić porządek. Kto ma to zrobić, skoro lobby budowlanego nie ma, a powinno być.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#AndrzejErenz">Parę słów o Krajowej Reprezentacji Budownictwa. Można by powiedzieć, że jest to towarzystwo wzajemnej adoracji. Nieprawda. Jest to nieformalne porozumienie skupiające osiem organizacji samorządu gospodarczego z całego kraju. Robocze spotkania odbywają się nieregularnie, w zależności od potrzeby.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#AndrzejErenz">Pierwszym tematem takiego spotkania, wywołanego zresztą przez b.ministra budownictwa, pana Andrzeja Bratkowskiego, były zasady dokonywania przetargów na roboty budowlano-montażowe. Pan prof. Biliński był uprzejmy uczestniczyć przy podpisaniu porozumienia zawartego już w kwietniu ub.r. Jego sygnatariuszem był również Krajowy Sejmik Samorządu Gospodarczego i Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#AndrzejErenz">Jak wiemy nic z tego nie wyszło, w to miejsce powstała ustawa o zamówieniach publicznych. I bardzo fajnie. Ale chciałbym zapytać panów posłów, czy zgadzają się ze wszystkimi przypisami zawartymi w tej ustawie? Ustawa ma wejść w życie z dniem 1 stycznia 1995 r., ale do dnia dzisiejszego nie ma powołanego prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, o którym jest mowa w ustawie. Już dawno to powinno nastąpić.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#AndrzejErenz">Zaproszono mnie do zespołu, który miał przygotować rozporządzenia wykonawcze do ustawy. Ale pierwsze posiedzenie zespołu w URM skończyło się po godzinie, bo nie było kompletnie przygotowane. Dlaczego tej sprawy nie oddano w ręce fachowców z ministerstwa budownictwa z departamentu rynku budowlanego? Nie można mówić o ustawie, jako całości, jeśli nie są do niej przygotowane podstawowe akty wykonawcze.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#AndrzejErenz">Przejdę teraz do ustawy o samorządzie gospodarczym. Nie może tak być, że budownictwo, jako sektor gospodarki narodowej, zostało w art. 28 ustawione trochę na zasadzie „chcesz, to będziesz, nie chcesz - to nie będziesz”. A w art. 2 w ogóle budownictwo nie jest wymienione. Nie można tego tak pozostawić. Zmierzam do tego, że jeśli sami będziemy się tak nisko cenili, to nie możemy mieć pretensji o wiele nierozwiązanych spraw.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#AndrzejErenz">Dotyczy to m.in. odpisu podatkowego na remonty mieszkań. Odpisanie 100 mln zł czy nawet więcej w ciągu 3 lat, to poważna sprawa. Wymiana jednego tylko okna w moim mieszkaniu kosztować będzie ok. 30 mln zł. Gdybym tę kwotę mógł sobie odpisać od podatku, to może bym się zdecydował. Nie zgadzam się z opinią, iż ulgi remontowe byłyby tylko dla ludzi bogatych. Bogaci mają już dawno wybudowane domy, wille i ulgi remontowe ich specjalnie nie interesują. Ulgi byłyby dla przeciętnego, mało zarabiającego lokatora.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#AndrzejErenz">Przepraszam za czasem nerwowy ton wypowiedzi, ale w budownictwie jest tyle paradoksów... Jeszcze jedną rzecz dodam: co by się stało, gdyby niespodziewanie zaczął się boom na roboty budowlane? Byłaby klęska. Bo już teraz, przy bardzo małym ruchu budowlanym, zaczyna brakować wielu materiałów. Jak za starych czasów trzeba miesiącami czekać na realizację zamówień. Już teraz na stal z naszych hut czeka się kilka miesięcy, to samo jest ze stolarką budowlaną. Nie wiadomo, jak będziemy budować nasze autostrady, bo skąd weźmiemy na nie materiały.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#AndrzejErenz">Stąd kolejna konkluzja - nie można działać w rozproszeniu. Trzeba dobrze się zorganizować, stworzyć dobrze zorganizowane lobby budowlane w Polsce. Bez niego trudno będzie odnosić sukcesy również w budownictwie mieszkaniowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#TadeuszBiliński">Tak więc wystąpieniem pana Andrzeja Erenza rozpoczęliśmy dyskusję na temat samorządu gospodarczego w budownictwie. Serdecznie zapraszam do wypowiedzi.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#TadeuszBiliński">Najpierw jednak parę zdań na temat ulg remontowych oraz różnic zdań, jakie one wzbudziły w parlamencie. W ub.r. dyskusja na ten temat doprowadziła do przyjęcia przez Sejm rocznej ulgi w wysokości 13,5 mln zł. Z tym się wielu posłów nie zgadzało twierdząc, że jakkolwiek kwota ta umożliwia przeprowadzenie remontu, ale na bardzo niską skalę, w małym zakresie.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#TadeuszBiliński">W połowie roku zrodziła się inicjatywa poselska, podpisało się pod nią wielu posłów z różnych klubów poselskich. Zmierzała ona do przyjęcia na okres trzech kolejnych lat kwoty ulgi remontowej ponad 68 mln zł z możliwością jej wykorzystania w dowolnym roku. Inicjatywa spotkała się z poparciem wszystkich klubów parlamentarnych. Ale w trakcie prac nad projektem ustawy podatkowej na rok 1995 w Ministerstwie Finansów przyjęto inne rozwiązanie, a mianowicie jako punkt wyjścia obliczeń wzięto 20 proc. wartości odtworzenia mieszkania czy domu. Byłaby to kwota ogromna, w granicach 150 mln zł. Ostatecznie zmniejszono tę kwotę do 112 mln zł. Z taką propozycją wystąpił również rząd.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#TadeuszBiliński">Podczas dyskusji nad projektem ustawy podatkowej doszło w parlamencie do niespodziewanej polemiki między zwolennikami obu opcji remontowych. Faktem jest, że powinniśmy zadbać o jak najszerszy front remontowy, aby doprowadzić do szybkiej poprawy stanu technicznego domów i mieszkań. Ten ruch remontowy mógłby korzystnie wpłynąć na rozruszanie działalności inwestycyjno-remontowej, bo na remonty trzeba by więcej materiałów, zwiększyłaby się więc ich produkcja, ludzie znaleźliby zatrudnienie, zwiększyłyby się także podatki od tej produkcji. Według obliczeń aż 57 proc. pieniędzy „zabranych” przez ulgi remontowe powróciłoby bezpośrednio do skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#TadeuszBiliński">Ale jest druga strona medalu, trochę kłopotliwsza. Ponieważ pojęcie ulgi remontowej jest dosyć płynne, ulgi byłyby wykorzystywane również na podniesienie standardu czy komfortu zamieszkania. A więc ludzie wymienialiby wanny na zagraniczne wartości 30 i 50 mln zł - bo są takie podwójne czy trójkątne wanny z urządzeniami do masażu - wymienialiby kafelki, instalacje, armaturę. Analiza wykazała, że najwyżej 30–40 proc. ulg remontowych w roku 1993 była związana z poprawą stanu technicznego obiektów mieszkalnych.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#TadeuszBiliński">Z wielką przykrością muszę powiedzieć, że bardzo dużo było zwyczajnych oszustw podatkowych. Izbom skarbowym przedkładano dokumenty fikcyjne, a często zupełnie nie związane z inwestycjami remontowymi. Np. w Warszawie działało przedsiębiorstwo sprzedaży lipnych rachunków. Trudno to skontrolować, bo zanim wkroczy izba skarbowa, już takiego przedsiębiorstwa nie ma, uległo likwidacji. Również na wrocławskim rynku ktoś sprzedawał takie rachunki, ale nie biorę odpowiedzialności za prawdziwość tej informacji.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#TadeuszBiliński">Wobec takich opinii górę wzięły racje pośrednie, one uzyskiwały coraz więcej zwolenników. W parlamencie zgłoszono propozycję, aby suma ulg wyniosła 112 mln zł, ale po 30 proc. w pierwszym roku do wykorzystania, byłby to rok 1995. Druga propozycja dotyczyła określenia zakresu prac remontowych podlegających ulgom podatkowym. Miałoby to zostać określone w rozporządzeniu Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#TadeuszBiliński">Niestety, koncepcja ta, mimo że akceptowana przez resort budownictwa, nie uzyskała uznania w oczach senatorów. Senat został podzielony: jedni senatorzy byli za niską ulgą remontową, inni za wysoką. Wydaje mi się, że ani pierwszy, ani drugi wariant nie jest właściwym rozwiązaniem i pośredni byłby najbardziej właściwy. Niestety, Senat nieznaczną większością głosów opowiedział się za niską ulgą remontową od podatku od osób fizycznych. Rozstrzygnięcie ostateczne nastąpi na najbliższym posiedzeniu Sejmu, jednakże wiele wskazuje na to, że zostanie utrzymana jednak dolna granica. Odrzucenie uchwały Senatu wymaga bezwzględnej większości głosów w Sejmie, co nie wydaje się realne.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#TadeuszBiliński">Z tej całej sprawy remontowej można wyprowadzić jeden wniosek, a mianowicie jeśli nie próbuje się doprowadzić do kompromisowych rozwiązań, to na ogół przyjmowane są rozwiązania skrajne. Ale jak się zakończy sprawa ulg remontowych trudno przewidzieć. Gdybyśmy wszyscy w parlamencie byli przekonani, że pieniądze z ulg podatkowych trafią rzeczywiście na prace remontowe, a więc na rynek budowlany, to prawdopodobnie wielu posłów nie miałoby wątpliwości, za jakim wariantem się opowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#TadeuszBiliński">Ale nie ma wątpliwości, że na większe remonty stać w Polsce ludzi może nie bardzo zamożnych, ale z pewnością bogatych. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że gdy ktoś odpisał sobie od podatku kwotę 112 mln zł, to byłoby tak, jakby otrzymał w podarunku od państwa ponad 50 mln zł. Oczywiście, kosztem innego podatnika, którego nie stać na żaden remont, nawet najskromniejszy. Gdyby wszyscy wykorzystali tę ulgę remontową, co jest oczywiście rozważaniem czysto teoretycznym, to spowodowałoby to zmniejszenie wpływów skarbu państwa o 3 do 5 bln zł. Powtarzam, są to rozważania bardzo teoretyczne, bowiem trudno założyć, że wszyscy będą remontować domy i to w jednym roku budżetowym. Dotyczy to osób, które znajdują się w drugim i trzecim progu podatkowym.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#TadeuszBiliński">Ale te teoretyczne obliczenia miały pewien wpływ na wyniki głosowania w Sejmie i w Senacie. Ja osobiście znalazłem się w ogromnej rozterce, do czego się przyznaję, bo byłem zwolennikiem ulgi remontowej na poziomie 68 mln zł, znalazłem się w gronie inicjatorów takiej właśnie ustawy sejmowej, podpisałem się pod inicjatywą poselską. Walczyliśmy o to, aby przeszedł nasz projekt, ale z wiadomym skutkiem. Moja rozterka polegała również na tym, że z jednej strony byłem za ożywieniem ruchu remontowo-budowlanego, a z drugiej za ochroną podatnika. Jak wielu innych posłów miałem poważne wątpliwości, czy środki uzyskane w wyniku wyższych ulg remontowych trafią rzeczywiście na rynek.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#TadeuszBiliński">Ponieważ kwestia podatków mieszkaniowych powracała w naszej dyskusji wielokrotnie, zwłaszcza źródeł środków przeznaczonych na dodatki, pragnę zapewnić, że dokonane zostaną dodatkowe analizy. Wyjaśniona musi być również sprawa aktów wykonawczych, czy były przygotowane i akceptowane przez samorząd terytorialny. Ale pragnę zauważyć, że wysokość dodatków będzie zależała w bardzo dużej mierze od samorządów terytorialnych.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#TadeuszBiliński">Przypomina się sprawa umów podpisywanych z wojewódzkimi przedsiębiorstwami energetyki cieplnej. Ostatnia analiza wykazała, że koszt energii w stosunku do ceny urzędowej, jeszcze poprzedniej, wahał się w kraju od 70 do 180 proc. Inaczej mówiąc, były ceny niższe od urzędowej, tak było w Inowrocławiu. Gdyby więc samorząd terytorialny doprowadził do negocjacji cen i obniżenie kosztów energii, to można by przynajmniej obniżyć stawkę opłat o 1000 zł. W przypadku Poznania, jak obliczyłem, można by zaoszczędzić minimum 1 mld zł, co zawsze coś znaczy. A więc i na takiej drodze można uzyskiwać mniejsze opłaty, co leży w gestii samorządów terytorialnych.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#TadeuszBiliński">Tyle wyjaśnień z mojej strony, wracamy teraz do dyskusji na temat drugiego punktu naszych obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejErenz">W dostarczonych państwu materiałach znajduje się stanowisko Krajowej Reprezentacji Budownictwa przyjęte na spotkaniu w styczniu br. w Poznaniu. Dotyczy ono projektu ustawy o samorządzie gospodarczym. Prosiłbym posłów o zapoznanie się z tym dokumentem, który został opracowany przy udziale prawników prawa gospodarczego, i jest nadal aktualny.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JerzyKowalski">Jedna z gazet centralnych donosi, że minister Modzelewski wczoraj na spotkaniu w Warszawie stwierdził, że również ta część kosztów, którą członkowie spółdzielni ponoszą na remonty, będzie mogła być także odliczona przy podatku od dochodów od osób fizycznych. Ale jest to wiadomość z prasy. Ponieważ mamy różne zdanie na jej temat, więc...</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#SiergiejPlewa">Chodzi o to, że w każdej opłacie za mieszkanie spółdzielnia mieszkaniowa dolicza pewną kwotę na fundusz remontowy. I kwota ta będzie mogła być odpisana od podstawy opodatkowania.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#SiergiejPlewa">Przy okazji, panie przewodniczący, wyrażę moją opinię o moich kolegach posłach czy senatorach, którzy głosowali przeciw odpisom remontowym. Jeżeli rząd uważa, że państwo stać na tego rodzaju ulgi przekraczające w skali trzech lat kwotę 100 mln zł, i że to nie będzie tak wiele kosztowało skarbu państwa, jak to głoszą przeciwnicy ulgi remontowej, to dlaczego rządowi nie dawać wiary? Hamulcowymi okazali się posłowie i senatorzy. Wyglądało bowiem tak, że to rząd chciał podnieść jakiejś grupie pracowniczej pobory, a Sejm powiedział „nie”.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#SiergiejPlewa">Przecież to rząd był inicjatorem wyższych ulg remontowych, przedłożył w parlamencie konkretny projekt. Moim zdaniem, działanie parlamentu jest delikatnie mówiąc nieodpowiedzialne.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#TadeuszBiliński">Każdy poseł ma prawo mieć własne stanowisko. Czuję się w obowiązku poinformować państwa, jaka była struktura głosów w Sejmie nad ulgami remontowymi. A więc Sojusz Lewicy Demokratycznej w zdecydowanej większości był za dolną granicą ulgi, dokładnie 90 posłów było za dolną i ponad 30 posłów za górną. Polskie Stronnictwo Ludowe się podzieliło mniej więcej po połowie, Unia Wolności prawie w komplecie głosowała za górną granicą ulgi, poza posłem Rulewskim, o ile dobrze pamiętam Unia Pracy za dolną i Konfederacja Polski Niepodległej - za górną i za dolną.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#TadeuszBiliński">Sądzę jednak, że wielu posłów miało wątpliwości jak głosować, bowiem problem był trudny, a wiele spraw nie do końca wyjaśnionych. Nie zgodziłbym się z opinią mego przedmówcy, że ci, którzy głosowali przeciw wyższej uldze remontowej są hamulcowymi. Chyba nie tak trzeba na to patrzeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WojciechSerafinowski">Nas ulgi remontowe żywo interesują, co może być przez państwa przyjęte, że jestem rzecznikiem firmy i jej interesów. Zgoda, nie jest dla mnie obojętne to, czy moja firma zarobi na ulgach remontowych, czy nie. Ale nasza spółka, będąca akcjonariatem pracowniczym, musi zarabiać na siebie i na podatek odprowadzany do skarbu państwa.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WojciechSerafinowski">Wczoraj z ubolewaniem przyjąłem wypowiedź posła Ziemi Wielkopolskiej, pani Wiesławy Ziółkowskiej w telewizji, która mówiła właśnie o ulgach remontowych. Aż się we mnie wszystko gotowało podczas tej wypowiedzi. Pan profesor wspomniał o płytkach włoskich i wytwornych wannach, które niektórzy ludzie mogą sobie zainstalować w mieszkaniu i potem odpisać to przy podatku. Może niektórych na to stać i bardzo dobrze. Przecież to polski robotnik będzie te urządzenia montował w mieszkaniach, weźmie za to pieniądze, jego firma zapłaci podatek i on zapłaci podatek. Te pieniądze wpłyną do skarbu państwa. Wprowadzenie obowiązku posiadania faktur VAT w dużym stopniu wyeliminowało przypadki nadużyć ze strony podatników.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#WojciechSerafinowski">Przekonany jestem, że większość z obecnych posłów doskonale rozumie ten mechanizm i nie muszę ich przekonywać, czym byłyby dla rynku budowlanego wyższe ulgi remontowe. Wracam do myśli wyrażonej przez pana Erenza: jeśli nie nastąpi ożywienie w budownictwie, to jeśli za parę lat nastąpi boom, to przemysł materiałów budowlanych nie będzie do tego absolutnie przygotowany. Już dzisiaj są trudności ze zdobyciem niektórych wyrobów. Jeśli np. chodzi o stolarkę budowlaną drewnianą to są poważne trudności z jej kupnem. Zaopatrzeniowcy wracają do starych czasów gospodarki planowanej, gospodarki braków i niedoborów. Stolarkę się nie kupuje, ale załatwia po znajomości. To jest żenujące. Czy mamy spokojnie czekać aż nasz polski przemysł materiałów budowlanych padnie i wtedy nasze fabryki kupią zachodni kapitaliści?</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#WojciechSerafinowski">Nie obawiałbym się konkurencji włoskich płytek i zagranicznej armatury na naszym rynku budowlanym, nasze wyroby wcale im nie ustępują. Polska płytka ceramiczna wykonana na frytach włoskich jest tej samej jakości co oryginalna włoska. Ważne jest to, aby interes się kręcił, aby było ożywienie w budownictwie. I to wyższe ulgi remontowe mogłyby spowodować. Chodzi o ożywienie produkcji materiałów budowlanych, polskich materiałów, na naszych surowcach. Jak będzie taki ruch, to i my handlowcy pożyjemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#KazimierzSzczygielski">Chciałbym wyrazić pewne myśli nie zupełnie zgodne z wypowiedzią pana prof. Bilińskiego. Nie chciałbym wprowadzać wątku politycznego do naszej dyskusji, bo nie o to chodzi. Ale w moim przekonaniu teza o patologicznych zjawiskach, o oszukiwaniu fiskusa przez podatników, nie może uzasadniać decyzji, aby ulgi remontowe były niskie. Pan poseł Nowicki, jeden z inicjatorów wyższej ulgi remontowej, powiada w takich przypadkach, że przecież na polskim rynku istnieją również fałszywe banknoty, co nie oznacza, że należy w ogóle z nich zrezygnować i przejść do gospodarki wymiennej z okresu przed Fenicjanami.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#KazimierzSzczygielski">Perspektywa odpisu w okresie trzech lat poważnej kwoty na remonty mieszkania czy domu stanowić może czynnik stabilizacji rynku, także rynku budowlanego. Nie jest dobrym prognostykiem dla gospodarki zmiana wysokości ulg remontowych z roku na rok, to muszą być świadome działania podejmowane przez ludzi w okresie kilku lat. Bo remonty domu czy mieszkania nie przeprowadza się co roku, ale co trzy-cztery lata.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#KazimierzSzczygielski">Uważamy, że budownictwo może stać się motorem napędowym gospodarki i zasilać może budżet w układzie zwrotnym. Ulgi remontowe nie można więc traktować, jako zabieranie pieniędzy innym podatnikom. To nie jest tak, że zabieramy biednym, a dajemy ulgi bogatym, działając trochę na zasadzie Janosika. W naszym przekonaniu wysokie ulgi remontowe są rzeczą właściwą i będziemy głosowali za ich przywróceniem. Może rzeczywiście szkoda, że nie udało się uzyskać pewnego kompromisowego rozwiązania. Być może, gdyby wysokość ulgi była na średnim poziomie, to takie rozwiązanie uzyskałoby akceptację większości posłów.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#KazimierzSzczygielski">Jeden z dyskutantów mówił o zamówieniach publicznych. Nie chciałbym rozwijać tego tematu. Wielkość szarej strefy szacuje się na ok. 22 proc. produktu krajowego brutto i nie jest to żaden ewenement. Podobnie te wielkości kształtują się w innych krajach. Zasady przetargów publicznych miały ograniczyć działania poza prawem. Bardzo bym prosił, by skonkretyzować uwagi dotyczące ustawy o zamówieniach publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#AndrzejErenz">Jeśli pan prof. Biliński pozwoli, to wyjaśnię o co mi chodziło w sprawie zamówień publicznych. Otóż nie o to, aby 600 mln zł nie trzeba było płacić w ogóle tytułem uczestniczenia w biuletynie przetargowym, ale żeby z góry było wiadomo wszystko o biuletynach regionalnych. Żeby tego rodzaju kwoty nie musiały być gwarantowane w biuletynie europejskim czy ogólnokrajowym, ale właśnie na niższym szczeblu. Ale gradacje kosztowe dla tych trzech sfer powinny być różne, odmienne.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#AndrzejErenz">Ale to może dopiero załatwić prezes urzędu zamówień publicznych, którego ciągle nie ma, a ustawa będzie obowiązywać już za półtora miesiąca.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#KazimierzSzczygielski">Mogę się zgodzić z taką argumentacją, ale pewne kwestie trzeba wyjaśnić. Rozumiem, że chodzi o to, aby bariery 20 tys. ECU lub inaczej 600 mln zł, ustanawiać w obrocie regionalnym. Powstaje jednak pytanie, czy powszechność informacji na temat mniejszych inwestycji, dostęp do takich informacji, ma być reglamentowany na poziomie lokalnym. Ustawodawca właśnie tego chciał. Tego, aby każdy miał dostęp do informacji.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#KazimierzSzczygielski">Wiem, że istnieją tendencje, aby preferować firmy regionalne, lokalne. Czy Izba jest zdania, że założenie ustawodawcy o powszechności dostępu do informacji jest słuszne? Może się np. okazać, że na sąsiednim rynku występuje oferta szalenie atrakcyjna, ale o niej się nie dowiecie, bo nie będziecie mieli dostępu do informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#TadeuszBiliński">Sądzę, że kwestia ta wymaga jeszcze zastanowienia i być może korekty zapisu ustawowego. Nasze posiedzenie dobiega końca. Chciałbym nade wszystko podziękować doraźnej komisji mieszkaniowej miasta Poznania, z grona której rekrutowała się większość osób występujących w części wprowadzającej do dyskusji, za inicjatywę zaproszenia posłów Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej do Poznania. Dziękuję także współinicjatorowi spotkania, Wielkopolskiej Izbie Gospodarczej, za umożliwienie nam odbycia tego posiedzenia w jej siedzibie.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#TadeuszBiliński">Serdecznie dziękuję radnym m.Poznania za cenne uwagi, a także pracownikom Urzędu Miasta Poznania i wszystkim, którzy zechcieli uczestniczyć aktywnie w posiedzeniu Komisji. Dziękuję przedstawicielom prasy, radia i telewizji za wykazane zainteresowanie posiedzeniem Komisji i trudnym tematem, jakim są lokalne strategie mieszkaniowe.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#TadeuszBiliński">Plonem dzisiejszego spotkania będzie dezyderat Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej w sprawie regionalnej, lokalnej polityki mieszkaniowej. Zwracam się ponownie do wszystkich uczestników posiedzenia o przedstawienie na piśmie swych uwag, sugestii i propozycji, które posłużą za kanwę naszego dezyderatu. Kiedy przygotujemy pierwszą wersję projektu dezyderatu zwrócimy się do państwa ponownie z prośbą o wyrażenie swojej opinii na temat tego dokumentu.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#TadeuszBiliński">Uważam posiedzenie Komisji za zakończone. Przypominam jednocześnie, że zostaliśmy zaproszeni do zwiedzenia niektórych budowli miasta, do czego posłów serdecznie namawiam.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>