text_structure.xml 127 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MieczysławKrajewski">Otwieram posiedzenie Komisji. Znaleźliśmy się w takiej fazie prac, że konfrontujemy materiał Najwyższej Izby Kontroli z opiniami osób zainteresowanych sprawą. W tej fazie prac nie jest potrzebne kworum, gdyż nie podejmujemy jeszcze żadnych decyzji. W związku z tym możemy przystąpić do procedowania.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#MieczysławKrajewski">Jestem zobowiązany do wyjaśnienia dwóch spraw. Komisja została powołana do oceny zasadności postawienia zarzutów przez Najwyższą Izbę Kontroli. W tej chwili znajdujemy się w fazie pytań i dociekań dotyczących ustalenia stanu faktycznego. Dopiero po spotkaniach z zainteresowanymi osobami będziemy mogli przejść do fazy formułowania oceny i krystalizowania naszego zdania. Dlatego bardzo bym prosił, żeby koncentrowali się państwo na zadawaniu pytań, a nie na wyrażaniu przekonań. Według mnie, jest na to za wcześnie. Chciałbym także uprzedzić pana ministra, że zgodnie z art. 166 Kodeksu postępowania karnego, przysługują mu wszystkie prawa w tym prawo do obrony i odmowy złożenia wyjaśnień. Nie jest to przewód procesowy, ale złożone przez pana wyjaśnienia mają istotne znaczenie więc może pan korzystać z tych wszystkich praw.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#MieczysławKrajewski">Chciałbym wszystkim przypomnieć, że zagadnienia związane z tematem dzisiejszego posiedzenia Komisji, znajdują się w materiale Najwyższej Izby Kontroli - w uchwale na str. 2, w uzasadnieniu na str. 5 i dalszych, a w informacji na str. 18 i następnych. Prosiłbym państwa, żebyśmy nie rozszerzali tego zakresu na dzisiejszym posiedzeniu.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#MieczysławKrajewski">Najważniejszą sprawą, którą dzisiaj będziemy omawiali, stanowi zarzut o to, że ustawa stanowiła o zniesieniu Funduszu Rozwoju Eksportu, a zastosowano wobec niego procedurę likwidacyjną. Staram się krótko streścić zarzut postawiony przez Najwyższą Izbę Kontroli. Jeśli przedstawiciele NIK będą uważać, że źle to zrobiłem, mogą ten zarzut doprecyzować. Jest to zarzut podstawowy. Są jeszcze drobniejsze sprawy, o które będziemy pytali. Prosiłbym, żeby pan minister ustosunkował się do tego zarzutu, jak również do innych spraw, jeśli uzna to pan za stosowne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym podziękować za umożliwienie mi złożenia wyjaśnień w dniu dzisiejszym. Prosiłem o to ze względu na to, że w najbliższym czasie nie będę w kraju. Zależało mi na tym, żeby osobiście złożyć wyjaśnienia przede wszystkim w stosunku do tych zarzutów, które obciążają mnie bezpośrednio z tytułu odpowiedzialności konstytucyjnej, a więc mojej działalności na stanowisku ministra w 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#DariuszLedworowski">Jestem zobowiązany za umożliwienie mi złożenia wyjaśnień także z tego względu, że przez cały okres kontroli dotyczącej omawianego tematu nikt z Najwyższej Izby Kontroli, zarówno na poziomie ekspertów, inspektorów jak i kierownictwa nie zwrócił się do mnie o żadne wyjaśnienia w fazie opracowywania wniosków pokontrolnych, stawiania zarzutów i określania odpowiedzialności. Najwyższa Izba Kontroli nie zwróciła się także o wyjaśnienia do moich najbliższych współpracowników i zastępców w ministerstwie, do ludzi którzy uczestniczyli w tych decyzjach. Najwyższa Izba Kontroli nie zwróciła się także do członków rady Funduszu Rozwoju Eksportu. Było to bardzo reprezentatywne ciało międzyresortowe, które wiedziało o wszystkich decyzjach podejmowanych w interesującym nas zakresie i uczestniczyło w ich podejmowaniu. Tę tezę udokumentuję w mojej wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#DariuszLedworowski">Być może takie postępowanie Najwyższej Izby Kontroli było zgodne z prawem. Jeśli tak, to zastanówmy się czy było to właściwe postępowanie w sytuacji, gdy mówimy o odpowiedzialności konstytucyjnej, kiedy odpowiadam przed sądem i formułowane zarzuty przedstawiane są opinii publicznej. Wyjaśnienia, które chcę dzisiaj państwu złożyć i wnikliwie udokumentować, pokażą że, gdyby kontakt ze mną lub z moim współpracownikami został nawiązany wcześniej i gdybym mógł przedstawić moje stanowisko, być może niektórych zarzutów dzisiaj by nie było lub zostałyby przedstawione w innym świetle.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#DariuszLedworowski">Najwyższa Izba Kontroli sformułowała wobec mnie zarzuty, które znalazły się w ostatnim fragmencie uchwały Kolegium Najwyższej Izby Kontroli, dotyczące niedopełnienia obowiązków wynikających z ustawy likwidującej Fundusz Rozwoju Eksportu. Przedstawiono trzy konkretne zarzuty, które dotyczyły nie sporządzenia sprawozdania, nie przekazania środków i przyjęcia sprzecznego z prawem trybu likwidacji. Od razu chciałbym państwu powiedzieć, że wszystkie te zarzuty zdecydowanie i stanowczo odrzucam. Uważam je za bezzasadne i niezgodne ze stanem faktycznym. Zarzuty sformułowano na podstawie niewłaściwej oceny faktów i prawa. Nie uwzględniono przy formułowaniu zarzutów okoliczności ekonomicznych okresu, w którym te decyzje były podejmowane. Postaram się udowodnić to punkt po punkcie.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#DariuszLedworowski">Na marginesie powiem, że w całym materiale przedstawionym przez Najwyższą Izbę Kontroli nie sprecyzowano, w jakim okresie odbywała się tzw. likwidacja Funduszu Rozwoju Eksportu. Będę o tym mówił bardzo szeroko, gdyż jako minister byłem za tę sprawę odpowiedzialny. Odbywało się to w okresie transformacji systemu handlu zagranicznego, przede wszystkim w układzie z krajami byłej RWPG. Na przełomie lat 1990–1991 wprowadziliśmy nowe zasady handlu, ale jeszcze przez pewien czas obowiązywały stare zasady. Tego nie brano pod uwagę. W materiale Najwyższej Izby Kontroli nie ma mowy o ekonomicznym uzasadnieniu podejmowanych decyzji, za które byłem odpowiedzialny w resorcie.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#DariuszLedworowski">Przy formułowaniu zarzutów Najwyższa Izba Kontroli nie wzięła także pod uwagę innych ustaw, które obowiązywały mnie jako ministra, określających moje obowiązki. Przede wszystkim mam na myśli ustawę o ministrze handlu zagranicznego, z której wynikało wyraźnie, że odpowiadam za stwarzanie jak najlepszych warunków do realizacji zadań handlu zagranicznego w obu obszarach płatniczych. Wtedy istniał jeszcze podział na obszary płatnicze. Na mocy tej ustawy byłem także zobowiązany do realizacji umów międzypaństwowych podpisanych na szczeblu rządów. Tego nie ma w materiale Najwyższej Izby Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#DariuszLedworowski">Sformułowane zarzuty nie brały także pod uwagę kolegialnego wieloresortowego trybu podejmowania decyzji dotyczących likwidacji Funduszu Rozwoju Eksportu. Kolegialny tryb podejmowania decyzji obowiązywał zarówno wewnątrz resortu, jak i w radzie Funduszu Rozwoju Eksportu oraz w rządzie. Wszystkie decyzje podejmowane były w pełnym uzgodnieniu z ministrem finansów. Będę o tym mówił bardzo szczegółowo.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#DariuszLedworowski">Raz jeszcze podkreślam, że właśnie z tych względów odrzucam wszystkie zarzuty sformułowane w stosunku do mnie w uchwale Kolegium Najwyższej Izby Kontroli. Przejdę teraz do wyjaśnień szczegółowych.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#DariuszLedworowski">Nie wiem, jakie materiały z działań Najwyższej Izby Kontroli w tej sprawie przedstawiono Komisji. Posiadam jedynie uchwałę Kolegium NIK wraz z uzasadnieniem. Dotarła ona do mnie praktycznie przed miesiącem. Wcześniej żadne materiały z kontroli nie dotarły do mnie. Dzięki panu przewodniczącemu w dniu wczorajszym otrzymałem ekspertyzy prof. Kosikowskiego i prof. Piotrowskiej-Marczak. W ramach przygotowań do złożenia wyjaśnień otrzymałem z Banku Rozwoju Eksportu zestaw dokumentów. Jak mnie poinformowano, dokumenty te były przedstawiane Najwyższej Izbie Kontroli w czasie kontroli. Te dokumenty nie znalazły swojego odbicia w materiale pokontrolnym lub znalazły odbicie szczątkowe. Są tylko fragmentaryczne próby komentarza i interpretacji tych dokumentów. W związku z tym przekażę na ręce pana przewodniczącego 20 dokumentów. Są to protokoły z posiedzeń Rady Funduszu Rozwoju Eksportu, listy między mną a Ministerstwem Finansów i moimi zastępcami a wiceministrami finansów. W dokumentach tych zawarte są sprawozdania i informacje o przebiegu całego procesu likwidacji Funduszu. Sporządziłem chronologiczny spis tych dokumentów. Przekazuję panu te dokumenty. Uzasadniając moją wypowiedź będę posługiwał się tymi dokumentami. Przygotowałem dwa zestawy tych dokumentów.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#DariuszLedworowski">Jeśli chodzi jeszcze o dokumentację dotyczącą sprawy wiem, że istnieje bardzo szeroka korespondencja pomiędzy Ministerstwem Współpracy Gospodarczej z Zagranicą a Bankiem Rozwoju Eksportu i Radą Banku Rozwoju Eksportu. Na podstawie wewnętrznych ekspertyz prawnych Rada ustosunkowała się do przedstawionych przez Najwyższą Izbę Kontroli zarzutów, zresztą nie tylko w stosunku do mojej osoby jako ministra. Rada ustosunkowała się także do wielu innych zarzutów stawianych moim poprzednikom. Nie wiem, czy Komisja ma te dokumenty. Ja też nie do wszystkich miałem wgląd. Uważam, że w celu wyrobienia sobie opinii należałoby zapoznać się z dokumentami i ocenami ekspertów ciał, o których mówiłem.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#DariuszLedworowski">Najwyższa Izba Kontroli nie prosiła o wyjaśnienia moich współpracowników ani członków Rady Funduszu Rozwoju Eksportu, którzy uczestniczyli w podejmowaniu i realizacji decyzji. Sądzę, że wyjaśnienia i świadectwo tych ludzi byłyby dla sprawy niezwykle istotne - o ile Komisja uzna to za stosowne. Ich wyjaśnienia uzupełniałyby dokumentację i moją wypowiedź.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#DariuszLedworowski">Przejdę teraz do zarzutów szczegółowych. Chciałbym ustosunkować się po kolei do trzech zarzutów przedstawionych w uchwale Najwyższej Izby Kontroli. Pierwszy z nich dotyczy nie sporządzenia sprawozdania finansowego za 1990 r. o rozliczeniu środków zniesionego Funduszu Rozwoju Eksportu. Jest to zarzut - łagodnie mówiąc - nieprawdziwy. W dokumentach, które państwu przedstawiłem, znajduje się dokument oznaczony nr 6. Jest to sprawozdanie z wykonania zadań Funduszu Rozwoju Eksportu w okresie od 1 marca 1989 r. do 31 grudnia 1990 r. Sprawozdanie zostało przygotowane przez Departament Ekonomiczny Banku Rozwoju Eksportu w dniu 15 stycznia 1991 r., a więc 15 dni po zakończeniu roku budżetowego. Sprawozdanie zostało sporządzone przez administratora Funduszu Rozwoju Eksportu - Bank, który na mocy porozumienia zawartego z ministrem Jastrzębskim miał prawo dokonywania rozliczeń i prowadził rachunkowość Funduszu.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#DariuszLedworowski">Zgodnie z uchwałą o Radzie Banku, to sprawozdanie zostało przedstawione na posiedzeniu Rady Banku w dniu 30 stycznia. Jest to dokument nr 7 - protokół nr 1. Temu posiedzeniu Rady przewodniczyłem już jako minister. Ministrem zostałem w dniu 12 stycznia. W tym protokole, w uwagach do pkt. 2, znajdziecie państwo stwierdzenie, że przedstawiono informację o działalności Funduszu Rozwoju Eksportu w okresie od 28 grudnia do 25 stycznia. Jest tam także informacja, że jeden z naczelników Funduszu Rozwoju Eksportu przedstawił sprawozdanie o rozliczeniach.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#DariuszLedworowski">Na str. 2 tego dokumentu znalazło się stwierdzenie, że Rada Funduszu Rozwoju Eksportu przyjęła sprawozdanie jako wstępne podsumowanie wyników działalności Funduszu Rozwoju Eksportu w okresie od 1 marca 1989 r. do 31 grudnia 1990 r. oraz w styczniu 1991 r. uznając jednocześnie za otwartą sprawę ostatecznego sprawozdania z gospodarki środkami Funduszu Rozwoju Eksportu. Wyjaśnię państwu później, co to oznacza. Jeśli jednak sformułowano zarzut, że nie było sprawozdania, to uważam, że jest on nieprawdziwy. Takie sprawozdanie było. Zostało ono ocenione wraz z pewnymi wnioskami, o których powiem później.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#DariuszLedworowski">Informacje dotyczące tej sprawy były przekazywane od 1 stycznia 1991 r. dysponentowi Funduszu Rozwoju Eksportu, którym - na mocy ustawy - został minister finansów. Świadczy o tym dokument nr 8. Jest to list mojego zastępcy, podsekretarza stanu, który na mocy uprawnień wynikających z podziału zadań w kierownictwie resortu odpowiedzialny był za sprawy ekonomiczne, finansowe i nadzorowanie spraw związanych z rozliczeniami eksportu i importu. W dniu 1 lutego 1991 r. pan Andrzej Budziński, który zresztą był także członkiem Rady Funduszu Rozwoju Eksportu kiedy jeszcze był dyrektorem, w liście skierowanym do podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów Wojciecha Misiąga pisze, że przesyła w załączeniu sprawozdanie z wykonania zadań Funduszu Rozwoju Eksportu przyjęte na posiedzeniu Rady Funduszu Rozwoju Eksportu w likwidacji w dniu 30 stycznia 1991 r. W liście tym znajdują się także informacje o tym, co zawiera sprawozdanie. Na ten temat będę jeszcze mówił później.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#DariuszLedworowski">Stwierdzam raz jeszcze, że sprawozdanie zostało sporządzone według stanu na koniec 1990 r. Zgodnie z ustawą o powołaniu Funduszu Rozwoju Eksportu zostało ocenione przez Radę Funduszu. Zgodnie z kompetencjami obowiązującymi od 1 stycznia 1991 r. sprawozdanie to zostało przekazane ministrowi finansów, który odpowiadał już za wszystkie fundusze w likwidacji. Zgodnie z podziałem obowiązków kierownictwa minister Misiąg odpowiedzialny był za sprawy budżetowe. Prowadził wszystkie sprawy rozliczeń w imieniu wicepremiera Balcerowicza. Dlatego właśnie to pismo skierowane było bezpośrednio do pana Misiąga. Tak właśnie wygląda moje wyjaśnienie i dokumentacja dotycząca odrzucenia pierwszego zarzutu w sprawie rzekomego braku sprawozdania finansowego.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#DariuszLedworowski">Drugi zarzut dotyczy tego, że nie przekazano do budżetu nie wykorzystanych środków pieniężnych, wierzytelności i pozostałych składników majątkowych Funduszu Rozwoju Eksportu według stanu na dzień 31 grudnia 1990 r. Także i ten zarzut jest nieprawdziwy. W pismach, o których już państwu mówiłem, znalazła się informacja o tym, że w dniu 8 stycznia 1991 r. przekazano saldo Funduszu Rozwoju Eksportu w wysokości 665 mld starych zł na rachunek budżetu państwa prowadzony przez Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym państwu powiedzieć, że w dniu 8 stycznia 1991 r. nie byłem jeszcze ministrem. Ta sprawa pozostawała jeszcze w kompetencjach ministra Święcickiego, który przekazał pieniądze z rozliczenia. Mogą państwo zauważyć, że pieniądze zostały przekazane nie w ciągu 5 dni po sporządzeniu sprawozdania - do czego zmuszała ustawa - a 7 dni przed jego przygotowaniem i kilkanaście dni przed jego zatwierdzeniem i przekazaniem do ministra finansów. Informacja na ten temat zawarta jest w dokumencie nr 7. Także w liście ministra Budzińskiego znalazło się stwierdzenie, że saldo Funduszu Rozwoju Eksportu w kwocie 637 mld starych zł oraz dodatkowa kwota wynikająca z innych rozliczeń, została przekazana na rachunek Ministerstwa Finansów w dniu 8 stycznia 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#DariuszLedworowski">Najwyższa Izba Kontroli uważa, że nie przekazano wszystkiego, co należało przekazać, a na rachunku Funduszu Rozwoju Eksportu zachowano 300 mld starych zł jako rezerwa na dopłaty do eksportu i 500 mld zł jako rezerwę na gwarancje transakcji „gaz - żywność”. Łącznie zatrzymano na tym rachunku 800 mld starych zł. Najwyższa Izba Kontroli zarzuca, że nie było to zgodne z prawem, nie biorąc zupełnie pod uwagę okoliczności ekonomicznych. Wydaje mi się, że w tej sprawie istnieje zasadniczy spór, który dotyczy obu omawianych zarzutów. Zasadniczy problem dotyczy tego, co się stało z tymi 800 mld zł, dlaczego ministerstwo nie przekazało tych środków, dlaczego tymi pieniędzmi obracano i gospodarowano.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#DariuszLedworowski">Czy te pieniądze były fizycznie na koncie u pana?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#DariuszLedworowski">Tak, były. Zrobiono saldo na koniec roku. W sprawozdaniu pokazano, że te pieniądze pozostają na rachunku prowadzonym przez Bank Rozwoju Eksportu. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że w dniu 31 grudnia 1990 r. należało przekazać wszystkie środki. W tym dniu minister współpracy gospodarczej z zagranicą kończy z odpowiedzialnością i nadzorem nad sprawami związanymi z finansowaniem handlu zagranicznego. Te sprawy przejmuje minister finansów. Najwyższa Izba Kontroli uważa, że w związku z tym należało przekazać ok. 1,4 bln starych zł i zakończyć sprawę. Problem dotyczy interpretacji ustawy o likwidacji funduszy z dnia 14 grudnia 1990 r. Jest tam zapis, że pewne zadania będą finansowane ze środków budżetu państwa. W zasadzie nie wiadomo, jak miało być to robione i kto miał to robić.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#DariuszLedworowski">Eksperci mojego ministerstwa, Banku Rozwoju Eksportu oraz Ministerstwa Finansów znaleźli rozwiązanie, o którym mówiłem. Stworzono rezerwę w kwocie 300 mld zł na dopłaty do eksportu w I obszarze płatniczym oraz rezerwę na gwarancje dotyczące realizacji umowy ze Związkiem Radzieckim w kwocie 500 mld zł. Uważam, że eksperci wykazali daleko idące zrozumienie interesów polskiego handlu zagranicznego i troskę o realizację zobowiązań i zadań, do których ministerstwo było zobowiązane.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#DariuszLedworowski">W tej chwili chciałbym państwu przedstawić uzasadnienie ekonomiczne tych decyzji. Tego nie ma w materiałach Najwyższej Izby Kontroli, która nie badała tego problemu nie rozmawiając ze mną ani z moimi współpracownikami. Jak rozumiem, zadaniem każdej kontroli NIK jest zbadanie sprawy nie tylko od strony prawnej, ale także od strony celowości, gospodarności i rzetelności. Chciałbym te sprawy państwu wyjaśnić, chociaż nie zostały one uwzględnione w zarzutach.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#DariuszLedworowski">Jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą od października 1989 r. odpowiadałem w rządzie, m.in. za realizację obrotów z byłymi krajami RWPG oraz za wprowadzenie nowych zasad w handlu z tymi krajami. Z upoważnienia rządu jesienią 1990 r. prowadziłem z wszystkimi 14 krajami byłej RWPG bilateralne negocjacje w sprawie zmiany zasad handlu i przejścia na zasady handlu w układzie wolnodewizowym i rynkowym. Być może pamiętają państwo, że były to indywidualne negocjacje, gdyż Związek Radziecki nie chciał się zgodzić na ich przeprowadzenie w układzie wielostronnym w ramach RWPG. W ramach tych negocjacji uzgodniliśmy we wszystkich tych krajach przejście od 1 stycznia na rozliczenia wolnodewizowe. We wszystkich porozumieniach znalazła się tzw. klauzula przejściowa. Kontrakty podpisane na podstawie porozumień międzyrządowych między Polską a Związkiem Radzieckim, Czechosłowacją, Węgrami a nawet Kubą, w przypadku ich wykonywania w imporcie lub eksporcie, w okresie I kwartału, a w niektórych przypadkach nawet do 5 miesięcy, miały być przez obie strony uznawane i traktowane na starych zasadach. Miały być one nadal rozliczane w rublach transferowych. Banki, które dotychczas prowadziły te rozliczenia, miały zachować przejściowo rachunki do rozliczeń w rublach transferowych. Z polskiej strony monopolistą był wówczas Bank Handlowy, a ze strony rosyjskiej WNIESZEKONOMBANK.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#DariuszLedworowski">Te wszystkie porozumienia kończyły się podpisaniem listów intencyjnych. Podpisywałem je jako wiceminister z upoważnienia premiera na przełomie października i listopada 1990 r. Chcieliśmy, żeby od początku 1991 r. przedsiębiorstwa wiedziały, na jakich zasadach mają zawierać nowe umowy. Chcieliśmy także, żeby przedsiębiorstwa wiedziały, że podpisane porozumienia na podstawie protokołów rocznych mogą być realizowane do marca, w przypadku Węgier do kwietnia, a Bułgarii do maja. Takie umowy miały być nadal rozliczane w rublach transferowych.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#DariuszLedworowski">Oznaczało to, że eksport w rozliczeniach rublowych według cen RWPG, które były inne od cen światowych, w dużym stopniu nadal był nieopłacalny. Przypomnę, że obowiązywał wówczas kurs złotego w relacji do rubla transferowego. Kurs nie był ustalany na zasadzie marginalnej, tylko na tzw. średniej. Z tej zasady wynikało, że co najmniej 40–50% polskiego eksportu do tych krajów było nieopłacalne z założenia. Nie dlatego, że eksport był nierentowny. Taki wtedy był mechanizm kursu złotego. Kurs ustawiany był administracyjnie według średnich kosztów nabycia rubli. Dlatego przez ponad 40 lat w Polsce funkcjonował system wyrównawczy - dopłat do eksportu. Dotyczyło to także II obszaru płatniczego, ale ta sprawa znikła już na początku 1990 r. po wprowadzeniu wymienialności złotego. Dopłat do eksportu do krajów kapitalistycznych nie było już w 1990 r. Na przełomie lat 1990–1991 pozostał jedynie problem dopłat do eksportu przede wszystkim do Związku Radzieckiego, a także do innych byłych krajów socjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#DariuszLedworowski">Wracam do sytuacji, o której mówiłem wcześniej. Jako podsekretarz stanu byłem odpowiedzialny za te sprawy. Istniały umowy międzynarodowe, zawarte kontrakty i prawa nabyte naszych przedsiębiorstw, które prowadziły eksport. W najlepszym interesie tych przedsiębiorstw i Polski leżało to, żeby sprzedały swoje towary. Przypomnę, że szykował nam się wielki szok - przejście na wolne dewizy. W nowym układzie rozliczeń dolarowych te przedsiębiorstwa nie sprzedałyby swoich towarów. Wiemy o tym, co stało się kilka miesięcy później. Załamanie było większe niż przewidywali najwięksi pesymiści.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#DariuszLedworowski">W tym czasie moim zadaniem w resorcie było stworzenie takich warunków, żeby ten eksport uzgodniony między państwami przy zachowaniu starych cen, mógł być finansowo zrealizowany w sposób nie gorszy niż w roku poprzednim. W związku z tym ustaliliśmy, że dla zachowania przejściowo dotychczasowego systemu dofinansowania eksportu trzeba zatrzymać ok. 300 mld zł. Chodziło o to, żeby dopłacać do tego eksportu w trybie dotychczasowym, w którym przedsiębiorstwa funkcjonowały od wielu lat w rozliczeniach z Bankiem Rozwoju Eksportu. Stawki dopłat były zatwierdzane przez resort. Chcieliśmy jeszcze przez parę miesięcy nie zmieniać niczego i zachować dotychczasowe procedury dopłat do eksportu. Nie były to nowe decyzje lub nowe stawki. Wszystko było ustalone dużo wcześniej i dotyczyło tylko tych dostaw.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#DariuszLedworowski">Przypomnę, że ustawa o Funduszu Rozwoju Eksportu mówiła, że dopłacić do eksportu można dopiero po jego zrealizowaniu, czyli po tym, jak towar przekroczył granicę, a inkaso zostało uznane przez bank. Dopłata nie mogła być zrealizowana, gdy towar czekał w magazynie. Towar musiał przekroczyć granicę, a transakcja musiała być rozliczona finansowo. Dopiero wtedy bank mógł wypłacić pieniądze.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#DariuszLedworowski">Uważam, że podjęte wówczas decyzje stanowią dowód naszej odpowiedzialności i mojej troski o realizację zadań nałożonych na mnie jako wiceministra, w tym porozumień międzyrządowych. Znaleźliśmy rozwiązanie umożliwiające potraktowanie części środków na wcześniej obowiązujących zasadach. Takie jest uzasadnienie utrzymania rezerwy finansowej na realizację tych zadań. Od razu chcę powiedzieć, że nie było to widzimisię ministra. Sprawa okresu przejściowego i praw nabytych była dyskutowana bardzo szeroko. Dokument nr 2, który państwu przekazałem, to list z dnia 6 października 1990 r. Napisałem go jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą do wiceministra Misiąga, sygnalizując tę sprawę. Przeczytam państwu jedno zdanie z tego listu: „W związku z przewidywaną decyzją o likwidacji z końcem roku Funduszu Rozwoju Eksportu niezbędnym staje się zapewnienie środków gwarantujących ciągłość realizacji zobowiązań finansowych”. Zaproponowałem wtedy - na 2 miesiące przed końcem roku: „Rozwiązaniem technicznym mogłoby być otwarcie na okres pół roku specjalnego rachunku w NBP”. Mogłoby to dotyczyć, np. tzw. eksportów poślizgowych, czy opóźnionych. Dalej uprzedzałem ministra finansów: „Ze względu na trwające aktualnie rozmowy z partnerami z krajów RWPG o trybie likwidacji rozliczeń rublowych przewidywać należy, że dostawy towarów z tym związane mogą być realizowane w ciągu całego I kwartału przyszłego roku”. Napisałem wtedy, że na rachunku likwidacyjnym Funduszu Rozwoju Eksportu należy zapewnić kwotę 400 mld zł w ciężar salda na koniec 1990 r. Nie pomyliliśmy się. Ostatecznie ustaliliśmy tę kwotę na 300 mld zł. Konieczność specyficznego charakteru tego rozliczenia tylko w okresie przejściowym była sygnalizowana już w październiku 1990 r. Później zapadły konkretne ustalenia i decyzje.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#DariuszLedworowski">Sprawa utrzymania tej rezerwy została uzgodniona z dysponentem likwidowanego Funduszu Rozwoju Eksportu, czyli z ministrem Misiągiem. Dokument nr 5 to list, który wystosowałem jako podsekretarz stanu do ministra Misiąga w dniu 3 stycznia 1991 r. Cytuję: „W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej z dnia 28 grudnia potwierdzam, że na koncie przejściowym w Banku Rozwoju Eksportu zostanie ulokowana kwota 300 mld zł na rozliczenie przyznanych w formie promes do produkcji, której eksport został zrealizowany do 31 grudnia oraz na sfinansowanie dopłat do poślizgów eksportowych transakcji handlowych z 1990 r. rozliczanych w rublach transferowych”. Napisałem także, że po zakończeniu realizacji wydatki będą w pełni rozliczone z budżetem państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#DariuszLedworowski">Jak państwo widzą, w dniu 28 grudnia 1990 r. uzgodniłem telefonicznie z podsekretarzem stanu Misiągiem, że zabezpieczymy 300 mld zł na dopłaty do eksportu. Ta rozmowa została potwierdzona na piśmie. Także 28 grudnia odbyło się posiedzenie Rady Funduszu Rozwoju Eksportu, na którym ta sprawa była omawiana. Tego posiedzenia dotyczy dokument nr 4. Na str. 8 tego dokumentu znalazło się następujące sformułowanie: „Minister współpracy gospodarczej z zagranicą na podstawie opinii Rady Funduszu Rozwoju Eksportu podjął decyzję o utworzeniu rezerwy w kwocie 300 mld zł na rozliczenie przyznanych w formie promes dopłat do produkcji, której eksport został zrealizowany do dnia 31 grudnia. Wypłaty będą realizowane przez Bank Rozwoju Eksportu na podstawie zestawień”. Miała być stosowana dotychczasowa procedura. Zaznaczyłem, że część tych dostaw ze względu na realizację eksportu może być przekazana do banku po 1 stycznia 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym podsumować tę sprawę w następujący sposób. Utrzymanie w rezerwie 300 mld zł było uzasadnione ze względów ekonomicznych. Sprawa ta była uzgodniona w ramach Rady Funduszu Rozwoju Eksportu. Chciałbym podkreślić, że w Radzie pracowało kilkanaście osób znających sprawy handlu zagranicznego, które były przedstawicielami różnych resortów, instytucji naukowych, Polskiej Izby Handlu Zagranicznego, Ministerstwa Finansów. Byli to praktycy. Ci wszyscy fachowcy w zakresie handlu zagranicznego uznali, że takie rozwiązanie jest celowe ekonomicznie. Uznał to także minister Misiąg w rozmowie ze mną, co zostało potwierdzone listem. Później zostało to także potwierdzone listem przez ministra Misiąga w odpowiedzi na kolejny list, który wystosował mój zastępca, pan Budziński, w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#DariuszLedworowski">Tak wygląda sprawa sporu między mną a Najwyższą Izbą Kontroli, czy utworzenie rezerwy i utrzymanie na koncie kwoty 300 mld zł było celowe i zgodne z prawem. W rozumieniu Najwyższej Izby Kontroli należało te środki przekazać do budżetu i rozwiązać sprawę przez stworzenie nowych procedur. Uważam, że to rozwiązanie było celowe. Pozwoliło ono w sposób płynny ratować ten eksport, który działał jeszcze na starych warunkach.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#DariuszLedworowski">Kolejny zarzut dotyczył zatrzymania 500 mld starych zł na rachunku na gwarancje transakcji „żywność - gaz”. Chciałbym państwu szeroko wyjaśnić wszystkie aspekty handlowe tej umowy. Byłem bezpośrednim współautorem tego porozumienia i negocjatorem. Znam wszystkie szczegóły tej umowy. W 1990 r. przygotowywaliśmy przejście na system wolnodewizowy. W gospodarce osiągnięto równowagę, przynajmniej na rynku żywnościowym. Pokazały się nadwyżki żywności. Ze wszystkich stron wywierano presję na ministra i rząd, żeby sprzedawać nadwyżki żywności. W tej sprawie były także dezyderaty komisji sejmowych zalecające robić wszystko, żeby sprzedać te nadwyżki. Pamiętają państwo, że w tej sprawie odbywały się także protesty rolników.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#DariuszLedworowski">Po wielu miesiącach negocjacji prowadzonych pod moim kierownictwem w październiku 1990 r. udało się podpisać porozumienie z Rosjanami. Uważam to za wielki historyczny sukces Polski w tamtym czasie. Proszę popatrzeć na gazety z października 1990 r., po moim powrocie z Moskwy. Byłem tam w czasie delegacji ministra Skubiszewskiego. Porozumienie zostało podpisane w trakcie tej delegacji. Rosjanie chcieli wykonać gest wskazujący, że rozumieją polskie potrzeby. To porozumienie także im było potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#DariuszLedworowski">Podpisany został wówczas list międzyrządowy o transakcji wymiennej żywności na gaz. Na czym polegało novum tego porozumienia? Istniał jeszcze wówczas układ rozliczeń rublowych. Obowiązywały przyjęte protokoły. Udało nam się jednak powiedzieć, że te dostawy będą realizowane w układzie wolnodewizowym. Ceny będą ustalane na podstawie cen światowych, odejdziemy od cen rublowych. Rozliczenia będą prowadzone w walutach wymienialnych. Udało nam się także uzgodnić, że dostaniemy za to gaz. Wartość dostaw szacowano wtedy na 120–130 mln dolarów. Tyle było wykonane. Z naszej strony były to zboża, mięso, papierosy, a nawet trochę alkoholu. W tym czasie w Związku Radzieckim obowiązywał „suchoj zakon”.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#DariuszLedworowski">Prawie 95% tych dostaw stanowiły towary rolno-spożywcze. Była to pierwsza transakcja tego typu. Chcę zwrócić uwagę, że nie była to transakcja barterowa. Barter jest czymś innym i dotyczy poszczególnych transakcji. Było to pierwsze porozumienie wielostronne towarowe między Polską a Związkiem Radzieckim o dostawę żywności i gazu w układzie wolnodewizowym, który wyprzedzał przyjęte później rozwiązania i podpisane porozumienia wieloletnie.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#DariuszLedworowski">Co jeszcze było sukcesem tych negocjacji? Rosjanie mówili tak. Macie nadwyżki żywności, ale macie też dług w stosunku do nas. Był to wielomiliardowy dług rublowy i dług dolarowy. Proponowali nam spłacenie tego długu towarami. Nie chcieli nam dać gazu, ropy i wolnych dewiz. To, że udało nam się uzyskać za nasze towary gaz w ilościach przekraczających dostawy wynikające z wcześniejszych umów było - moim zdaniem - wielkim osiągnięciem tych negocjacji. Zapewniliśmy wtedy dostawę 1,4 mld m3 gazu na 1991 r. Dobrze wiedzą państwo o tym, że w 1991 r. nie mieliśmy żadnych problemów z gazem. Nie musieliśmy robić żadnych dodatkowych zakupów gazu za wolne dewizy. Sprzedaliśmy wtedy towary nadwyżkowe, których na pewno nie sprzedalibyśmy wtedy na Zachód. Sprzedaliśmy te towary bez dopłat, gdyż obowiązywały na nie ceny wolnodewizowe. Do tych transakcji nie był angażowany Fundusz Rozwoju Eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#DariuszLedworowski">Te 500 mld zł nie były potrzebne do zakupienia tych towarów na rachunek budżetu państwa. Chodziło jedynie o zagwarantowanie dostawcom polskich towarów zapłaty za nie. W tej sprawie mogą państwo zajrzeć do dokumentu nr 3. W dniu 11 listopada 1990 r. czyli już po podpisaniu przeze mnie wspomnianego porozumienia, powstał następujący zapis. W związku z transakcją kompensacyjną z ZSRR obejmującą eksport towarów rolno-spożywczych i papierosów do ZSRR w okresie grudzień - marzec 1991 r. realizowany m.in. przez ROLIMPEX, AGROS, INTERPEGRO, POLCOP i inne firmy oraz import gazu z ZSRR (dostawa realizowana przez WĘGLOKOKS), które będą się rozpoczynać w styczniu oraz przesunięciem w czasie realizacji tych płatności w postaci dostaw gazu Bank Rozwoju Eksportu wystąpił o podjęciu decyzji o przeznaczeniu środków z Funduszu Rozwoju Eksportu w kwocie 750 mld zł na potrzeby związane z krótkoterminowym ww. transakcji oraz gwarantowaniem płatności dotyczących wymienionego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#DariuszLedworowski">Z zawartego porozumienia wynikało, że Polska dostarczy żywność już zaraz, gdyż mamy nadwyżki. Dostawy miały rozpocząć się od grudnia. Niektórych towarów nie można było dostarczyć zimą. Porozumienie obejmowało, np. ziemniaki. Natomiast gaz mieliśmy odebrać z jedno lub dwumiesięcznym opóźnieniem. Jeśli tak, to te dostawy musiały być jakoś sfinansowane. Przedsiębiorstwa państwowe i prywatne, które dostarczały te towary musiały mieć pieniądze, żeby kupić je od producentów, rolników czy hurtowników. Była to umowa międzypaństwowa. Bank Rozwoju Eksportu powiedział, że nie włoży w to porozumienie żadnych pieniędzy, gdyż nie ma do tego żadnego tytułu. Firmy - ROLIMPEX i AGROS - nie chciały podjąć wielusetmiliardowego ryzyka sfinansowania tego porozumienia. Były to ogromne koszty. Obawiały się, że nie zmieszczą się w cenach. Pamiętamy, jaka wtedy była stopa procentowa.</u>
          <u xml:id="u-3.21" who="#DariuszLedworowski">Już wtedy sprawa była sygnalizowana na posiedzeniu Rady Funduszu Rozwoju Eksportu. Rada zasugerowała, żeby została rozważona możliwość rozwiązania powyższego problemu w ramach mającej powstać w dniu 1 stycznia 1991 r. Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Rada miała ponownie rozpatrzyć sprawę na następnym posiedzeniu po podjęciu dodatkowych ustaleń z przedstawicielami ZSRR.</u>
          <u xml:id="u-3.22" who="#DariuszLedworowski">Co się wówczas stało? Miała powstać Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Dzisiaj wiemy, że tak się nie stało. Nie było pieniędzy. Co ważniejsze, KUKE gwarantuje tylko ryzyko w przypadku, gdy obcy kontrahent nie zapłaci. Natomiast ryzyko w tym przypadku istniało w Polsce i okazało się ono realne. Polegało ono nie na tym, że Rosjanie nie zapłacą. Rosjanie dostarczyli gaz. Natomiast powstały opóźnienia płatności w Polsce przez PGNiG do Węglokoksu. Za gaz dostarczony przez Rosjan płacono z opóźnieniem 2, 3 a nawet 4-miesięcznym.</u>
          <u xml:id="u-3.23" who="#DariuszLedworowski">Zasadniczym problemem było zapewnienie realizacji tego istotnego dla Polski porozumienia międzynarodowego, szczególnie ze względu na to, że było ono realizowane na poziomie międzyrządowym. Wtedy znaleźliśmy rozwiązanie. To rozwiązanie zostało przedyskutowane przez Radę Funduszu Rozwoju Eksportu. Na posiedzeniu w dniu 28 grudnia 1990 r. Rada ponownie rozpatrzyła tę sprawę. Stosowny zapis znalazł się w przekazanym dokumencie na str. 7. Rada ponownie rozpatrzyła wniosek Banku Rozwoju Eksportu w związku z transakcją z ZSRR obejmującą eksport i przesunięciem w czasie realizacji płatności. Rada podjęła decyzję o przeznaczeniu środków Funduszu Rozwoju Eksportu w kwocie 500 mld zł na potrzeby związane z zabezpieczeniem finansowania ww. transakcji oraz gwarantowania płatności dotyczącej tego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.24" who="#DariuszLedworowski">Na tej podstawie uzgodniłem sprawę z ministrem Misiągiem tak samo, jak kwotę 300 mld zł, o której mówiłem wcześniej. W tych samych dokumentach, które już przedstawiłem poinformowałem pana Misiąga, że Bank Rozwoju Eksportu jako administrator Funduszu zatrzyma na bankowym koncie przejściowym 500 mld zł pod gwarancje tej transakcji. Kwota ta zostanie rozliczona z Ministerstwem Finansów jako administratorem budżetu państwa po zakończeniu ww. transakcji w II kwartale. Notabene tak właśnie się stało. Po kilku miesiącach kwota 500 mld zł została w pełni zwrócona do budżetu państwa. Był to tylko fundusz gwarancyjny. W państwie nie było wówczas żadnych rozwiązań gwarancyjnych. Nikt nie mógł zagwarantować wykonania tych transakcji. Nie leżało to także w możliwościach rządu, a takie było zobowiązanie międzyrządowe.</u>
          <u xml:id="u-3.25" who="#DariuszLedworowski">Raz jeszcze mówię o tym, że istniała tu celowość ekonomiczna. Myślałem, że za podjęcie takiego rozwiązania zostaniemy przynajmniej w jakiś sposób uhonorowani uznaniem. Tymczasem dzisiaj wobec ministra, członków Rady i wszystkich, którzy uczestniczyli w podejmowaniu tej decyzji, formułowane są publiczne zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-3.26" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym powiedzieć, że to rozwiązanie należy traktować jako wyjątkowe w tamtej sytuacji. Nigdy więcej się to nie zdarzyło. Już nigdy więcej Polska nie podpisała na poziomie międzyrządowym porozumienia w sprawie dostaw żywności w układzie wolnodewizowym bez dopłat, za gaz. Te porozumienia zeszły później na poziom przedsiębiorstw i są nadal realizowane. Nie ma już potrzeby, która wymusiła wtedy zastosowanie określonego rozwiązania. Są różne inne potrzeby. Ministrowie, moi następcy, szukają nowych rozwiązań. Na pewno przyjęte wtedy rozwiązanie miało charakter nowatorski, ale było zgodne z prawem, uzgodnione w ramach rządu. Było ono na pewno zgodne z interesami polskiego handlu zagranicznego, z interesami eksporterów oraz potrzebami państwa.</u>
          <u xml:id="u-3.27" who="#DariuszLedworowski">Po głębszej analizie uważam, że gdybyśmy nie przyjęli wówczas tego rozwiązania, to powstałyby straty dla budżetu państwa oraz doszłoby do kompromitacji Polski. Nie chcę mówić o skutkach politycznych braku takiego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-3.28" who="#DariuszLedworowski">W materiale przedstawionym przez Najwyższą Izbę Kontroli znalazło się twierdzenie, że na przyjęcie takiego rozwiązania nie zezwalała rzekomo ustawa o Funduszu Rozwoju Eksportu, gdyż był to barter. Najpierw wyjaśnię państwu o co chodziło w tej ustawie. Myślę, że więcej szczegółów o intencjach tej ustawy mógłby przedstawić państwu minister Jastrzębski, który wraz z ministrem Kaczurbą byli jej inicjatorami. Uważam, że była to bardzo postępowa ustawa w stosunku do rozwiązań przyjętych wcześniej. Ta ustawa zapewniła łagodne przejście do nowego układu.</u>
          <u xml:id="u-3.29" who="#DariuszLedworowski">W latach 80. Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą dawało zgody na tzw. transakcje kompensacyjne. Polegało to na tym, że przedsiębiorstwo sprzedawało towar nieopłacalny, a w zamian sprowadzało bardzo opłacalny towar rynkowy, którym finansowano całą transakcję. W ten sposób sprowadzano do Polski wiele różnych towarów. Na pewno państwo to pamiętają. Dotyczyło to wielu towarów luksusowych. Były to np. narty i torby. Takie towary sprowadzano do Polski w drodze transakcji kompensacyjnych. Za granicę sprzedawano czasami bardzo nieopłacalne towary rolne. Zyskiem na luksusowym imporcie zarabiano na eksport.</u>
          <u xml:id="u-3.30" who="#DariuszLedworowski">Intencją ustawy o Funduszu Rozwoju Eksportu było, żeby nie dopłacać do eksportu. Właśnie o taki barter chodziło. Nie można jednak rozumieć ustawy tak, jak Najwyższa Izba Kontroli, że w ogóle nie dopuszczano barteru. Jeśli barter rozumieć tak, jak Najwyższa Izba Kontroli, to w ogóle nie powinno być dopłat do eksportu, np. między Polską a Związkiem Radzieckim. W waszym rozumieniu, były to właśnie typowe umowy barterowe realizowane w drodze porozumień międzypaństwowych. Wymieniano towar na towar. W pieniądzach rozliczano jedynie różnicę.</u>
          <u xml:id="u-3.31" who="#DariuszLedworowski">Rozwiązania o którym mówimy dotyczyło także porozumień międzyrządowych, ale nie było transakcją barterową. Było to porozumienie o wzajemnej wymianie towarów kompensowanych w układzie wolnodewizowym. Odrzucam interpretację, że było to niedopuszczalne przez ustawę. Nie o to chodziło twórcom tej ustawy. Proszę ich o to zapytać. Proszę także zapytać ekspertów czym jest barter, a czym porozumienie kompensacyjne na szczeblu międzyrządowym. Tak wyglądają moje wyjaśnienia i argumenty do zarzutu dotyczącego nie przekazania środków Funduszu Rozwoju Eksportu w całości. Przedstawiłem państwu także uzasadnienie ekonomiczne podjętych wówczas decyzji w sprawie przetrzymania 800 mld zł.</u>
          <u xml:id="u-3.32" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym także ustosunkować się do trzeciego zarzutu, który jest zarzutem typowo prawnym. Zarzut dotyczy złamania ustawy poprzez przyjęcie sprzecznego z ustawą trybu likwidacji Funduszu Rozwoju Eksportu, podczas gdy Fundusz ten został zniesiony z mocy prawa. Od razu chciałbym powiedzieć, że prawdą jest, iż Fundusz został zniesiony z mocy prawa. Tego nie kwestionuję. Ustawa z dnia 16 grudnia 1990 r. wyraźnie wymienia Fundusz Rozwoju Eksportu wśród 16 zniesionych funduszy. Są także wymienione 4 fundusze, które podlegają likwidacji.</u>
          <u xml:id="u-3.33" who="#DariuszLedworowski">Cała korespondencja z panem Misiągiem jako nowym dysponentem środków Funduszu Rozwoju Eksportu, decyzje Rady Funduszu Rozwoju Eksportu, które miały charakter nadzorczy i opiniodawczy do przyjmowanych rozwiązań, pokazują jasno, że minister finansów był właściwym dysponentem tych środków. Chcę przypomnieć, że w 1989 r. i w 1990 r. minister współpracy gospodarczej z zagranicą nie uzgadniał nigdy spraw z ministrem finansów. Na mocy poprzednio obowiązującej ustawy miał pewne prawo do podejmowania samodzielnych decyzji. Od 1 grudnia 1991 r. rozpoczęła się korespondencja z nowym dysponentem tych środków - ministrem finansów. Ta korespondencja dominuje w materiałach, które państwu przekazałem. To potwierdza, że uważaliśmy, iż Fundusz został zniesiony, natomiast pewne wyłączone sprawy wymagają przyjęcia specyficznych rozwiązań.</u>
          <u xml:id="u-3.34" who="#DariuszLedworowski">Raz jeszcze chcę powtórzyć, że przyjęcie tego specyficznego rozwiązania zostało uzgodnione z ministrem finansów na podstawie art. 3 pkt 3 ustawy o likwidacji Funduszu. Przeczytam państwu treść tego przepisu: „Minister finansów w razie wątpliwości rozstrzyga, która z jednostek przejmuje nie wykorzystane środki pieniężne, wierzytelności i pozostałe środki oraz zobowiązania zniesionego funduszu”. W tej chwili mówimy właśnie o zobowiązaniach. Kwoty 300 mld zł i 500 mld zł dotyczyły właśnie zobowiązań. To właśnie minister finansów, a nie minister współpracy gospodarczej z zagranicą podjął w porozumieniu decyzję o wprowadzeniu specjalnego trybu przejściowego. Miał on być stosowany w sprawach, które wymagały jego zastosowania, gdy leżało to w interesie handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-3.35" who="#DariuszLedworowski">Nie jestem prawnikiem. Takie jednak rozumienie tego przepisu jest w pełni wspierane przez ekspertów i niezależnych prawników powołanych przez Radę Banku Rozwoju Eksportu. Tak rozumiany jest ten przepis w opiniach Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą oraz Banku Rozwoju Eksportu. Świadczy o tym także to, że minister finansów przyjął to rozwiązanie. Potwierdza to list z dnia 15 marca 1991 r.: „W odpowiedzi na pismo ministra Budzińskiego dotyczące sprawozdania z wykonanych zadań Funduszu Rozwoju Eksportu informuję, że biorąc pod uwagę istniejące zobowiązania Funduszu Rozwoju Eksportu, przyjmuję zawarty w piśmie pana ministra tryb likwidacji Funduszu. Proszę jednak o dokonanie na planowanym posiedzeniu Rady Funduszu Rozwoju Eksportu w likwidacji po zamknięciu I kwartału, ponownej oceny podjętych zobowiązań oraz przesłanie mi harmonogramu wpłat nie wykorzystanych środków budżetu”. Minister czuje się dysponentem Funduszu, wydaje pewne polecenia i przyjmuje tryb likwidacji. O tym właśnie mówi pismo ministra Misiąga, który miał prawo tego dokonać.</u>
          <u xml:id="u-3.36" who="#DariuszLedworowski">Można powiedzieć, że art. 4 tej ustawy przez domniemanie dopuszcza także taką możliwość. Art. 4 mówi o tym, że środki funduszu minister finansów może przeznaczyć na udział kapitałowy w bankach lub spółkach. Zapisano jednak, że można to zrobić po odliczeniu środków na wykonanie zaciągniętych przez fundusz zobowiązań. Z tego wynika, że ustawa dopuszczała zatrzymywanie za zgodą ministra finansów pewnych środków na zaspokojenie praw nabytych w drodze przeszłych zobowiązań. W związku z tym uważam, że przyjęte wówczas rozwiązania były dopuszczane przez ustawę. Przedstawiciele rządu podejmowali te decyzje w pełnym porozumieniu z Radą Funduszu Rozwoju Eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.37" who="#DariuszLedworowski">Nie było tu żadnego woluntaryzmu ministra. Decyzja była podjęta w sposób przezroczysty i kolektywny, z uwzględnieniem nadzwyczajnej sytuacji. W ciągu następnych 6 miesięcy przyjęte rozwiązanie się sprawdziło. Nie było żadnych problemów z rozliczeniami. Wykonano umowy międzynarodowe. Przebieg tego procesu był kontrolowany przez Radę Funduszu Rozwoju Eksportu. W 1991 r. Rada zbierała się 3 razy. Są protokoły z tych posiedzeń. Sprawa została rozliczona ostatecznymi dokumentami. W dokumentach, które państwu przedstawiłem, poruszona jest także sprawa zakończenia rozliczeń związanych tylko z tymi rezerwami w maju, czerwcu i lipcu 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-3.38" who="#DariuszLedworowski">Przejdę teraz do innych dokumentów. Dokument nr 10 to protokół, w którym na podstawie zalecenia ministra Misiąga dokonano pewnych ocen rozliczeń. Podjąłem wówczas pewne postanowienia. Dopłaty do eksportu w rublach transferowych zostają zakończone z dniem 31 maja 1991 r. Uznaliśmy, że porozumienie międzyrządowe zostało wykonane. Przedsiębiorstwa, które ociągały się z realizacją dostaw nie będą mogły ich wykonać na przyjętych zasadach. Banki nie będą uznawały tych rozliczeń. W związku z tym jako gestor środków wstrzymaliśmy dopłacanie do eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.39" who="#DariuszLedworowski">Podjęto także decyzję, aby Rada Funduszu Rozwoju Eksportu zobowiązała bank do rozliczenia przedsiębiorstw ze środków przyznanych na działalność promocyjną. Ustalono także, że na następnym posiedzeniu Rady Fundusz zostanie całkowicie rozliczony. W tym samym czasie między mną a ministrem Misiągiem prowadzona była korespondencja, w której informowałem o sytuacji w kwietniu. Minister Budziński informował o zakończeniu dopłat do eksportu z dniem 31 maja 1991 r. W dniu 11 czerwca minister Misiąg napisał do ministra Budzińskiego: „Proszę o pełne rozliczenie Funduszu Rozwoju Eksportu oraz pilne przekazanie środków do budżetu”. W maju do ministerstwa wpłynął list od wicepremiera Balcerowicza, na który powoływała się także Najwyższa Izba Kontroli, z zaleceniem natychmiastowego odprowadzenia środków do budżetu i stwierdzeniem, że nie ma Funduszu Rozwoju Eksportu w likwidacji. Udzieliłem na ten list odpowiedzi wyjaśniając premierowi tryb wykorzystania środków pozostałych po Funduszu Rozwoju Eksportu w I półroczu prowadzony w uzgodnieniu z ministrem Misiągiem. Poinformowałem wówczas, z czego to wynikało oraz o pełnym rozliczeniu zobowiązań i wpłacie kwot, które mogły być już w pełni przekazane do budżetu. Dopłaty do eksportu zostały wykonane. Transakcja „żywność - gaz” została zrealizowana z sukcesem. Pieniądze na gwarancje nie były już potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-3.40" who="#DariuszLedworowski">Przez cały czas mówimy o różnych wydatkach, dopłatach do promocji itp. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, że przez cały czas mówimy o saldzie dodatnim. Nie mówimy jednak o tym skąd wzięło się dodatnie saldo. Nie ma również o tym mowy w materiałach Najwyższej Izby Kontroli. Dodatnie saldo było wynikiem obciążeń importowych, za które był odpowiedzialny minister współpracy gospodarczej z zagranicą. W przedstawionych dokumentach są dowody na to, jak intensywnie jako Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą żądaliśmy i domagaliśmy się od importerów zwrotu tych obciążeń. Wielu z nich uznało, że skoro zniesiono Fundusz Rozwoju Eksportu, to mogą przestać płacić te obciążenia. Eksport był w dużym stopniu nieopłacalny, natomiast import był bardzo opłacalny. Import w rozliczeniach rublowych był tańszy. Szczególnie dotyczyło to surowców i półproduktów. W układzie obowiązywania cen urzędowych import dawał bardzo duży zysk. W związku z tym pewne kwoty były odprowadzane na rachunek Funduszu Rozwoju Eksportu. Dotyczyło to także importu rynkowego.</u>
          <u xml:id="u-3.41" who="#DariuszLedworowski">Wielu importerów uznało, że obciążeń tych nie należy płacić w związku ze zniesieniem Funduszu Rozwoju Eksportu od 1 stycznia 1991 r. W Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i w Banku Rozwoju Eksportu jest wiele dokumentów świadczących o moich interwencjach u wielu szefów central handlu zagranicznego oraz firm prywatnych i państwowych w sprawie wpłacenia tych pieniędzy do budżetu. Z rozliczenia mogą państwo zobaczyć, że w I półroczu 1991 r. z tytułu tych obciążeń wpłynęło do budżetu ponad 600 mld zł. Było to więcej niż wydano na dopłaty do eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.42" who="#DariuszLedworowski">Z tych powodów saldo zamknęło się kwotą 1,4 bln zł, które zostały wpłacone w 1991 r. do budżetu państwa. Najwyższa Izba Kontroli oczekiwała, że ta kwota zostanie przekazana do budżetu w całości w grudniu, natomiast te środki zostały wpłacone w kilku transzach. Ostatnia wpłata została dokonana w czerwcu, po ostatnim posiedzeniu Rady Funduszu Rozwoju Eksportu. Przypomnę, że na tym posiedzeniu Rada przyjęła sprawozdanie Funduszu.</u>
          <u xml:id="u-3.43" who="#DariuszLedworowski">Pierwszy zarzut Najwyższej Izby Kontroli dotyczy tego, że nie było sprawozdania Funduszu. Mówiłem już państwu o tym, że takie sprawozdanie zostało sporządzone według stanu na koniec 1990 r. Dokument nr 18 to sprawozdanie dotyczące rozliczenia rachunku Funduszu Rozwoju Eksportu, które uwzględnia także rozliczenia rezerw przeznaczonych na realizację gwarancji i obciążeń, które prowadzono w I półroczu. Jest to sprawozdanie bardzo szerokie, zawierające dokładną informację o tym, jak przebiegały rozliczenia, o których mówiłem oraz inne dotyczące np. promocji i kredytów. W sprawozdaniu znalazło się stwierdzenie, że wpłaty dokonane po 31 maja 1991 r. przekazywane są natychmiast po ich zarejestrowaniu w banku na rachunek budżetu państwa, a więc na zlikwidowanym rachunku Funduszu utrzymywane jest saldo zerowe.</u>
          <u xml:id="u-3.44" who="#DariuszLedworowski">Najwyższa Izba Kontroli stwierdza w swoim materiale, że do końca roku a może nawet do dzisiaj, to saldo nie jest zerowe. Nie wiem, jak wygląda ta sprawa obecnie, gdyż nie mam innych dokumentów. Wtedy Bank Rozwoju Eksportu, czyli administrator Funduszu Rozwoju Eksportu, informował ministra i Radę Funduszu, że saldo jest zerowe. Rozumiem, że mogły być jeszcze jakieś pozostałości, gdyż istniały jeszcze obciążenia i zobowiązania. Wszystkie wpływy były na bieżąco przekazywane na rachunek budżetu państwa. Łącznie w 1991 r. przekazano do budżetu państwa 1,365 bln zł. W dokumentach znajduje się także lista przedstawiająca 7 transz wpłat dokonanych w 1991 r. Rozliczenie transakcji „żywność - gaz” nastąpiło w dniu 24 czerwca. Te należności zostały w pełni wpłacone.</u>
          <u xml:id="u-3.45" who="#DariuszLedworowski">W dniu 22 lipca 1991 r. odbyło się posiedzenie, które zamykało historię Funduszu Rozwoju Eksportu. Na tym posiedzeniu przedstawiłem informację dotyczącą tych rozliczeń. Dla mnie, jako ministra, posiedzenie to zamykało sprawę Funduszu Rozwoju Eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.46" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym także ustosunkować się do pewnych liczb. W preliminarzu budżetu państwa na 1991 r. zapisano spodziewany wpływ z tytułu zniesienia i likwidacji funduszy w kwocie 2,5 bln zł. Z dokumentów Ministerstwa Finansów wynika, że z tytułu rozliczenia Funduszu Rozwoju Eksportu spodziewano się ok. 500 mld zł. Pokazałem państwu, że wpłaciliśmy łącznie 1,4 bln zł. Z 20 likwidowanych funduszy tylko ten jeden fundusz wpłacił do budżetu 60% preliminowanych środków. Fundusz przekazał 3 razy więcej środków netto niż preliminowano w budżecie państwa. Te dane pozostawiam bez komentarza.</u>
          <u xml:id="u-3.47" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym teraz przejść do generalnych konkluzji. Na podstawie materiału, który przedstawiłem na piśmie oraz mojej wypowiedzi, proszę Komisję o odrzucenie w całości zarzutów dotyczących mojej działalności jako ministra współpracy gospodarczej z zagranicą w aspekcie ustawy o likwidacji Funduszu Rozwoju Eksportu. Jeśli Komisja uzna, że moje wyjaśnienia i przedstawione dokumenty nie są wystarczające do odrzucenia zarzutów, proponuję, aby zażądać od Najwyższej Izby Kontroli albo od innych instytucji, o których mówiłem, przedstawienia wszystkich dokumentów i materiałów wykorzystanych do sformułowania zarzutów przez Najwyższą Izbę Kontroli. Mogłyby to być materiały, wnioski i opinie Banku Rozwoju Eksportu dotyczące tych zarzutów. Mogłyby to być dokumenty Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i ministra współpracy gospodarczej z zagranicą, który prowadził w tej sprawie bogatą korespondencję. Mogłyby to być opinie niezależnych ekspertów powołanych przez Radę Banku Rozwoju Eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.48" who="#DariuszLedworowski">Jeśli Komisja uzna za celowe, to proponuję również poprosić o wyjaśnienia moich byłych współpracowników, których nazwiska przewijały się w mojej wypowiedzi i w przytaczanych dokumentach. Osoby te stanowiły zespół wysoko kwalifikowanych ekspertów i urzędników państwowych, którzy pracowali przy podejmowaniu tych decyzji. Jestem gotów do podania nazwisk i możliwości kontaktu z tymi osobami. Z przykrością mogę stwierdzić, że żadna z tych osób nie pracuje obecnie w ministerstwie. Jeśli nawet Najwyższa Izba Kontroli zwracała się do ministerstwa o wyjaśnienia, to trudno jest po tylu latach uzyskać kompetentne informacje od ludzi, którzy w tamtym, historycznym czasie nie byli związani z tym resortem.</u>
          <u xml:id="u-3.49" who="#DariuszLedworowski">Sądzę, że dużą wiedzę mogłyby wnieść wyjaśnienia przedstawicieli ministra finansów, także tych, którzy brali udział w pracach Rady Funduszu Rozwoju Eksportu, jako jej członkowie oraz ministra Misiąga. Sądzę, że celowe byłoby także uzyskanie w tej sprawie wyjaśnień prezesa Szwarca oraz niektórych urzędników pracujących do dziś w Banku Rozwoju Eksportu, którzy uczestniczyli w podejmowaniu tych decyzji. Należałoby także zasięgnąć opinii innych ekspertów.</u>
          <u xml:id="u-3.50" who="#DariuszLedworowski">Mówiłem już o tym, że dzięki uprzejmości pana przewodniczącego otrzymałem w dniu wczorajszym dwie ekspertyzy. Mogę jednoznacznie stwierdzić, że ci eksperci nie mieli dostępu do wszystkich materiałów. Ekspertyzy były przygotowane na podstawie elaboratu Najwyższej Izby Kontroli. Ekspertyza powinna obejmować całość materiału i znacznie szersze wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-3.51" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym jeszcze powiedzieć z czego - w moim przekonaniu - wynikają nieporozumienia i różnice interpretacji faktów między mną a Najwyższą Izbą Kontroli. Dzisiaj widzę wyraźnie, że błędem legislacyjnym było potraktowanie Funduszu Rozwoju Eksportu, jako Funduszu do zniesienia. Fundusz został potraktowany w taki sam sposób, jak 16 innych funduszy o bardzo niskiej roli i skali działania. Zaliczyć do nich można Fundusz Zapobiegania Narkomanii, fundusze budowy mieszkań dla sędziów, notariuszy i prokuratorów czy Fundusz Kinematografii. Fundusz Rozwoju Eksportu działał na bardzo dużą skalę i wspierał znaczną część naszego handlu zagranicznego. Nie mógł on zakończyć swojej działalności w dniu 1 stycznia 1991 r. jak mogły zrobić inne fundusze. Fundusz Zapobiegania Narkomanii mógł przestać płacić z dniem 1 stycznia - niech kto inny to robi. Tu sprawa nie była taka prosta, gdyż istniały prawa nabyte. Tymczasem Fundusz Rozwoju Eksportu został potraktowany, tak jak inne fundusze o znacznie mniejszym znaczeniu.</u>
          <u xml:id="u-3.52" who="#DariuszLedworowski">Natomiast w trybie likwidacji rozwiązywano Fundusz Zmian Strukturalnych w Przemyśle. Był to zupełnie nowy Fundusz, z którego powstała agencja. Likwidacji podlegał także Fundusz Budowy Autostrad i Dróg Ekspresowych oraz Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Uważam dzisiaj, że gdyby wziąć wówczas pod uwagę specyfikę tego Funduszu, to należałoby go zaliczyć do grupy funduszy w likwidacji. Gdyby tak się stało, to nie byłoby między nami sporu. Wtedy Najwyższa Izba Kontroli nie miałaby podstaw do innej interpretacji niż ja państwu przedstawiłem.</u>
          <u xml:id="u-3.53" who="#DariuszLedworowski">Nie złamaliśmy ustawy, gdyż dawała nam ona taką możliwość. Była to jednak możliwość dodatkowa zapisana w art. 3 ust. 1. Gdyby Fundusz został poddany likwidacji, to cała procedura byłaby klarowna. Powołany byłby likwidator, który kończyłby działalność Funduszu. Jasne byłyby uprawnienia ministra finansów. Nie budziłby żadnych wątpliwości ten tryb, który został przyjęty w uzgodnieniu tylko dla pewnej części środków Funduszu. Właśnie z tego wyniknął główny problem. Jako podsekretarz stanu jeszcze w październiku 1990 r. informowałem ministra finansów o potrzebie przyjęcia takiego rozwiązania. Z tego, co wiem, Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą na posiedzeniach rządu uważało, że Fundusz Rozwoju Eksportu ze względu na jego specyfikę i zobowiązania międzynarodowe należy potraktować inaczej. Nie pamiętam, jak sprawa wyglądała na posiedzeniach komisji sejmowych, kiedy sprawa była oceniana. Przypuszczam, że przedstawiciele Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą także proponowali inne potraktowanie Funduszu Rozwoju Eksportu. Stało się jednak inaczej, ale udało nam się znaleźć rozwiązanie zgodne z ustawą. I całe szczęście, gdyż nie naraziliśmy na szwank ważnych interesów.</u>
          <u xml:id="u-3.54" who="#DariuszLedworowski">Jest jeszcze inna przyczyna. Zgadzam się, że zbyt jednostronnie używano pojęcia „Fundusz Rozwoju Eksportu w likwidacji”. Takie pojęcie było używane przez ekonomistów. Tymczasem to sformułowanie miało pewną konotację prawną. Powinniśmy mówić, że były to elementy przejściowe związane ze zniesieniem Funduszu Rozwoju Eksportu. Ważna jest tu kwestia używanych słów, które narzucały określoną interpretację. Gdyby sprawę traktować mniej pragmatycznie, a bardziej zgodnie z literą prawa, to rzeczywiście Najwyższa Izba Kontroli ma rację. Używanie pojęcia „Fundusz Rozwoju Eksportu w likwidacji” wobec zastosowanego trybu działania jest niezgodne z prawem i ze stanem faktycznym.</u>
          <u xml:id="u-3.55" who="#DariuszLedworowski">Raz jeszcze chciałbym podkreślić, że działania związane z Funduszem były prowadzone zgodnie z prawem i celowością ekonomiczną, rzetelnością, interesem handlu zagranicznego, a także interesem budżetu państwa. Zastanawiająca jest ostra przepaść między stanowiskiem Najwyższej Izby Kontroli, a stanowiskiem Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, ekspertów i banków w tej samej sprawie. Coś się za tym kryje. Dlaczego ministerstwo i ludzie odpowiedzialni za tę sprawę przyjęli właśnie taki tryb działania? Otóż wszyscy uznali, że jest to konieczne. Nie kryje się za tym nic innego. Czy uważają państwo, że minister chciał zatrzymać jeszcze przez pewien czas te pieniądze, żeby się nimi pobawić? Czy chciała to robić Rada lub bank? Nie było to niczyje widzimisię. Nie była to zamknięta decyzja gabinetowa. Ta decyzja była bardzo mocno uzasadniona.</u>
          <u xml:id="u-3.56" who="#DariuszLedworowski">Zastanówmy się dlaczego powstała taka różnica zdań. Czy jakieś złe intencje leżały u podstaw podjętych wówczas decyzji? Takich intencji absolutnie nie było. Wielkim problemem jest to, że inspektorzy sięgnęli do sprawy po 6 latach. Widzę tu dyrektora Dziubka, z którym współpracowałem. Mam jego raport z czerwca 1991 r., sporządzony po analizie Funduszu Rozwoju Eksportu, która była wówczas przeprowadzona. Wtedy również przedstawiono pewne zarzuty, ale nie były to te zarzuty, które przedstawił pan obecnie, po 6 latach. Jest to dla mnie zastanawiające. Czy wówczas, w I półroczu 1991 r., kiedy badał pan sprawę i znał przyjęty tryb, nie dostrzegł pan i nie zarzucał, że minister złamał prawo, że przyjęte rozwiązanie nie jest zgodne z jakimiś uchwałami? Znał pan to wszystko. Sprawa była wnikliwie badana. Teraz po 6 latach powstały takie zarzuty.</u>
          <u xml:id="u-3.57" who="#DariuszLedworowski">Rozumiem, że wszystkie zarzuty są uprawnione. Jest to jednak sprawa, która powinna być wyjaśniona. Gdyby cała sprawa została wnikliwie zbadana 6 lat temu, może łatwiej byłoby dotrzeć do niektórych dokumentów i osób, które brały w tym udział. Cieszę się jednak, że dokumenty są. Są także ludzie - świadkowie i uczestnicy ówczesnych wydarzeń, którzy mogą się do sprawy ustosunkować. Jeżeli Najwyższa Izba Kontroli uważa, że należało wówczas postąpić inaczej, to chciałbym wiedzieć, jak i jakie byłyby tego skutki dla handlu zagranicznego i dla budżetu państwa. O tym nie ma mowy w materiałach Najwyższej Izby Kontroli. Rozumiem, że nie taka jest rola Najwyższej Izby Kontroli. Natomiast taka była moja rola, jako ministra odpowiedzialnego za te sprawy także na mocy innych ustaw. Odpowiadałem za to, żeby szukać konkretnych rozwiązań. Uważam, że wówczas takie rozwiązanie znalazłem.</u>
          <u xml:id="u-3.58" who="#DariuszLedworowski">Przejdę teraz do ostatniej sprawy, która ma nieco osobisty charakter. W skład rządu wszedłem w październiku 1989 r. Wcześniej byłem przez 15 lat naukowcem. Pracowałem w Instytucie Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego. Zajmowałem się przez 15 lat sprawami tzw. instrumentów korygujących handlu zagranicznego, czyli krytyką stosowanych w PRL instrumentów wyrównawczych. Zajmowałem się dopłatami, tym że nie wiedzieliśmy, co jest opłacalne a co nie, księżycową wymianą ze Wschodem, prowadzoną wbrew interesom obu stron. Moje wejście do rządu w 1989 r. związane było jedynie z tym, że będę mógł uczestniczyć w reformach, mających odrzucić rozwiązania, nad którymi pracowałem naukowo i z których robiłem doktorat o tym, jak powinno wyglądać subwencjonowanie eksportu, żeby eksportować to, co jest opłacalne, a importować to, co jest gospodarce konieczne. Udało mi się wdrożyć te reformy.</u>
          <u xml:id="u-3.59" who="#DariuszLedworowski">Paradoksalne jest to, że jestem jedną z osób, które przez 2,5 roku pracowały w rządzie nad ekonomiczną śmiercią Funduszu Rozwoju Eksportu. Uczestniczyłem we wprowadzeniu wymienialności złotego, w liberalizacji handlu zagranicznego, w likwidacji monopolu handlu zagranicznego, czyli innymi słowy likwidacji dopłat do eksportu do II obszaru płatniczego. To było moje zadanie w 1989 r. Oczywiście realizowałem je wraz z kolegami i ministrem finansów.</u>
          <u xml:id="u-3.60" who="#DariuszLedworowski">W latach 1990–1991 moim głównym zadaniem była praca nad doprowadzeniem do śmierci ekonomicznej potrzeby finansowania eksportu z I obszarem płatniczym. Na tym polegały głównie moje negocjacje, o których państwu opowiadałem, w sprawie likwidacji tych rozliczeń. To się powiodło. Moje podpisy są na wszystkich umowach z tymi krajami. Mój podpis znalazł się także pod umową o likwidacji RWPG podpisaną w czerwcu 1991 r. w Budapeszcie.</u>
          <u xml:id="u-3.61" who="#DariuszLedworowski">Paradoks polega na tym, że tworzyłem warunki do zlikwidowania potrzeby funkcjonowania jakiegokolwiek Funduszu Rozwoju Eksportu, a dzisiaj jestem oskarżany o to, że go nie zlikwidowałem. Ten Fundusz mógł być zlikwidowany w sposób prawny tylko dlatego, że my, w dwóch rządach, zlikwidowaliśmy potrzebę dopłacania do eksportu i potrzebę obciążania importu. Właśnie dlatego ustawodawca mógł zlikwidować ten Fundusz w sposób prawny. To jest mój problem i osobisty paradoks. Fundusz Rozwoju Eksportu nie został zlikwidowany na czas, tylko i wyłącznie dlatego, żeby nie ucierpiały na jego likwidacji żadne interesy eksporterów, Polski, budżetu i handlu zagranicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#MieczysławKrajewski">Myślę, że pana wypowiedź wymaga krótkiej rekapitulacji. Jeśli źle przedstawię sytuację, to proszę pana oraz przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli o korygowanie mojej wypowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#MieczysławKrajewski">Główny spór polega na tym, że Najwyższa Izba Kontroli przedstawia zarzut dotyczący zastosowania wobec Funduszu Rozwoju Eksportu procedury likwidacyjnej, podczas gdy ustawa stanowiła o zniesieniu tego Funduszu i przejęciu jego zadań przez budżet państwa. Odpowiedź pana ministra jest taka, że w sensie salda faktycznego nie obejmującego zobowiązań wynikających z umów międzynarodowych oraz dodatkowej transakcji „żywność - gaz”, Fundusz został zniesiony. Środki przeznaczone na te cele zostały potraktowane w ten sposób, że dysponentem było Ministerstwo Finansów, a państwo jedynie administrują nimi. Na tym właśnie polegała kombinacja procedury zniesieniowej z procedurą likwidacyjną. Czy dobrze przedstawiłem pana stanowisko? Tak.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#MieczysławKrajewski">Sprawa będzie poddana ocenie. Eksperci przedstawią nam swoje zdanie na podstawie zgromadzonych materiałów. Nie ma powodu, żeby bardzo się spieszyć. Komisja nie stoi wobec konieczności zajęcia w tej sprawie stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#MieczysławKrajewski">W tej chwili będzie czas na pytania i ewentualną wypowiedź przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli, jeśli będą sobie tego życzyli. Proponowałbym, żeby najpierw zadawać pytania skierowane do pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#ElżbietaPielaMielczarek">Chciałam zadać panu ministrowi kilka pytań. Stwierdził pan, że nie znane panu były materiały Najwyższej Izby Kontroli dotyczące tej kontroli. Kto z ramienia Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą podpisywał protokoły z kontroli i ustosunkowywał się do nich? Czy ta osoba zawiadomiła pana o kontroli w sposób nieformalny, czy też takiej sytuacji nie było? Czy sądzi pan, że ustawa likwidująca Fundusz Rozwoju Eksportu była bublem prawnym, gdyż nie przyjęła procedury likwidacyjnej Funduszu, która umożliwiała obrót kapitału i zagospodarowanie części środków, ale przyjęła zniesienie Funduszu uniemożliwiające jego dalszą działalność gospodarczą?</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#ElżbietaPielaMielczarek">Komisja oceni zarzuty Najwyższej Izby Kontroli na podstawie złożonych przez pana dokumentów. W tej chwili nie mamy szansy, żeby zapoznać się z tymi dokumentami. Na pewno będzie to możliwe w dalszej fazie postępowania. Jeśli chodzi o zarzut drugi powiedział pan, że 300 mld zł stanowiących uzasadnione zabezpieczenie dotacji eksportu miało już swoich adresatów, którymi były podmioty posiadające promesy. Czy istniały wówczas zasady udzielania takich promes podmiotom gospodarczym? Jakie to były zasady? Myślę, że jest to dla nas interesujące.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#ElżbietaPielaMielczarek">Mówił pan także o liście ministra Misiąga, w którym przyjął proponowany tryb likwidacji Funduszu Rozwoju Eksportu. Rozumiem, że minister mógł przyjąć taki tryb. Zasady likwidacji określała ustawa. Czy ma pan informacje świadczące o tym, że ta ustawa była przedmiotem obrad Rady Ministrów? Jeżeli ustawa wprowadza jakieś zasady, to ktoś musi je wykonywać i egzekwować. Odpowiedzialny za te sprawy był wicepremier Balcerowicz. Czy ta sprawa była przedmiotem obrad Rady Ministrów i czy te zasady zostały potwierdzone przez rząd w sensie przekazania dyspozycji do poszczególnych ministerstw? Tą sprawą nie tylko pan był zainteresowany. Dotyczyła ona także Ministerstwa Finansów i innych organów administracji państwowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#StanisławCzajczyński">Czy w latach 1989–1991 możliwy był eksport bez dopłat? Jakie skutki finansowe wynikałyby z eksportu, gdyby przedsiębiorstwa nie otrzymywały takich dopłat?</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#StanisławCzajczyński">Czy Najwyższa Izba Kontroli badała sprawę związaną z likwidacją Funduszu Rozwoju Eksportu w 1990 r.? Czy ta sprawa była badana w 1991 r.? Jakie były konkluzje i wnioski wynikające z tych badań? Te pytania kieruję także do pana ministra. Chodzi mi o to, czy w tej sprawie sformułowano jakieś zarzuty i czy pan na nie odpowiadał?</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#StanisławCzajczyński">Następne pytanie kieruję do przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli. Dlaczego Najwyższa Izba Kontroli przekazała wniosek do Sejmu w 1996 r.? Tę sprawę rozpatrujemy w 1997 r. Co się działo w dwóch poprzednich kadencjach Sejmu? Dlaczego wcześniej nie rozpatrywano tego wniosku? Jak przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli wyobrażają sobie możliwość wydania przez posłów bezstronnej decyzji w tej sprawie? Czy mamy przyjąć rolę komisji śledczej i w tej chwili badać wszystkie dokumenty, zarzuty oraz dowody za i przeciw? Uważam, że tak być nie powinno.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#StanisławCzajczyński">Po wypowiedzi pana ministra oraz po zapoznaniu się z materiałami dochodzę do wniosku, że musielibyśmy zapoznać się z wszystkimi dokumentami od 1990 r., żeby móc wydać jednoznaczną opinię. Uważam, że jest to strata czasu, gdyż takiej opinii nie będziemy mogli wydać. Ja osobiście nie będę mógł podjąć w tej sprawie żadnej decyzji.</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#StanisławCzajczyński">Czy któraś z komisji sejmowych w Sejmie dwóch poprzednich kadencji zajmowała się już tą sprawą? Jeśli tak, to proszę nam przedstawić, jakie podjęła uzgodnienia i stanowisko. Jest to bardzo istotne. W tej chwili otrzymujemy materiały, do których możemy ustosunkować się jedynie na podstawie złożonego przez Najwyższą Izbę Kontroli wniosku oraz odpowiedzi byłych ministrów. Uważam, że to za mało.</u>
          <u xml:id="u-6.5" who="#StanisławCzajczyński">Sprawą należało się zająć niezwłocznie po likwidacji Funduszu Rozwoju Eksportu. Wtedy można było przekazać do Sejmu uchwałę, tak jak zrobiono w tym roku. W taki sposób rozważana była w roku ubiegłym sprawa kontyngentów. Kiedy stwierdzono, że kontyngenty są zawyżone, od razu podjęto rezolucję Sejmu. Pracowaliśmy nad tym problemem i podjęliśmy decyzję. Sprawa była załatwiana niezwłocznie. W tej chwili, po 7 latach, nie chcę brać udziału w rozstrzyganiu tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#JerzyKoralewski">Chciałbym złożyć wniosek, aby dołączyć do naszych materiałów, materiały z kontroli z końca czerwca 1991 r. Chodziłoby tu o materiały stwierdzające jaki był temat tej kontroli, wnioski i odpowiedź ministra.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#JerzyKoralewski">Chciałbym kontynuować myśl mojego przedmówcy. Jeżeli w tamtym czasie nie było uwag do trybu znoszenia lub likwidacji Funduszu Rozwoju Eksportu w świetle wprowadzania ustawy w życie, to obecny wniosek może budzić pewne wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#StanisławCzajczyński">Chciałbym zadać jeszcze jedno pytanie panu ministrowi. Dość szeroko opowiedział pan nam o umowie podpisanej między Polską a Rosją w sprawie transakcji „żywność - gaz”. Wymienił pan nazwy przedsiębiorstw państwowych, które brały udział w tej transakcji. Efektem tej transakcji było powstanie dodatniego salda i przekazanie do budżetu państwa środków w określonej przez pana wysokości.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#StanisławCzajczyński">Proszę, żeby powiedział pan, jakie były następstwa działań Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i następnych transakcji z Rosją? Proszę nam powiedzieć, kto brał udział w następnych transakcjach, jeśli pan o tym wie. Były to przedsiębiorstwa, których działania na rynku wschodnim należałoby zbadać właśnie w zakresie transakcji dotyczących gazu, ropy i żywności. Komisja Stosunków Gospodarczych z Zagranicą badała sprawę Bartimpexu i innych firm. Dowiedzieliśmy się wtedy na czym to polegało i jakie straty poniosło wówczas państwo polskie.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#StanisławCzajczyński">Przy rozpatrywaniu tej kwestii jestem zbulwersowany tym, że zajmujemy się sprawą, która przyniosła budżetowi państwa określone zyski, a nie rozpatrujemy wniosków, które komisje sejmowe zaczęły badać w 1993 r. Zaprzestano badania tych spraw ze względu na brak dowodów dotyczących transakcji gazem, ropą i innymi mediami sprowadzanymi ze Związku Radzieckiego dokonywanych przez Bartimpex, PGNiG oraz inne przedsiębiorstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#AntoniKobielusz">W materiałach czytamy, że w pewnym momencie dysponentem Funduszu Rozwoju Eksportu został Bank Rozwoju Eksportu. Należałoby oczekiwać uzasadnienia tej decyzji. Czy dokonano wyboru tego banku spośród wielu innych możliwości? Czy za tą decyzją przemawiały jakieś argumenty?</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#AntoniKobielusz">Wydaje się, że Bank Rozwoju Eksportu działał przez cały czas na dosyć preferencyjnych zasadach, gdyż dysponował środkami, brał odsetki od kredytów i osiągał znaczne dochody. Gdyby przyjęto inne zasady, być może wpływy do budżetu byłyby znacznie wyższe.</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#AntoniKobielusz">Powstaje wrażenie, że w pewnym momencie było trzech dysponentów Funduszu Rozwoju Eksportu. Było nim Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, Bank Rozwoju Eksportu, a od 1 stycznia 1991 r. także Ministerstwo Finansów. Dwukrotnie w swojej wypowiedzi poruszał pan tę sprawę w kontekście innych problemów. Oczekiwałbym, jeśli nie dzisiaj, to w przyszłości, solidnego udokumentowania tego, że rzeczywiście od 1 stycznia 1991 r. Ministerstwo Finansów było dysponentem Funduszu. Będzie to rzucało nieco inne światło na całą sprawę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#BogdanBujak">Chciałbym zapytać przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli czy materiały, które mamy przed sobą powstały w wyniku dyskusji między Ministerstwem Finansów a Ministerstwem Współpracy Gospodarczej z Zagranicą? Czy te ministerstwa ustosunkowały się do przedstawionych materiałów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MieczysławKrajewski">Czy ktoś jeszcze chciałby zadać pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JerzyWierchowicz">Chciałbym nawiązać do wypowiedzi posła Czajczyńskiego. Musimy brać udział w pracach Komisji, gdyż jesteśmy do tego zobligowani decyzją Sejmu. Będziemy musieli zakończyć naszą pracę wydaniem obiektywnej opinii o ewentualnej dalszej odpowiedzialności byłych ministrów współpracy gospodarczej z zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JerzyWierchowicz">Chciałbym skierować kilka pytań do przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli. Na pewno przedstawiciele NIK zechcą ustosunkować się do wypowiedzi ministra Ledworowskiego. Czy nie uważają państwo, że wysłuchanie panów: Ledworowskiego, Jastrzębskiego i Święcickiego mogłoby się przyczynić do wyjaśnienia tej sprawy dużo wcześniej lub do innego brzmienia raportu o wynikach kontroli? Proszę nie traktować tego jako zarzutu. Chciałbym usłyszeć, co stanęło na przeszkodzie takim rozmowom lub spotkaniom. Myślę, że wszyscy trzej byli ministrowie są żywotnie zainteresowani przeprowadzeniem takich rozmów.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JerzyWierchowicz">Minister Ledworowski przedłożył Komisji zestaw dokumentów. Jak rozumiem, dokumenty te nie były wcześniej znane Najwyższej Izbie Kontroli. Jeśli były znane, to dlaczego nie były brane pod uwagę przy opracowywaniu sprawozdania z kontroli? Jednym z najważniejszych dokumentów jest dokument nr 6 - sprawozdanie z wykonania zadań Funduszu Rozwoju Eksportu. Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli jako jeden z podstawowych stawia zarzut, że takiego sprawozdania nie było. Dlatego właśnie rozumiem, że z tymi ważnymi dokumentami nie zapoznawali się państwo wcześniej. Dokumenty te stawiamy w tej chwili do dyspozycji Najwyższej Izby Kontroli. Czy nie uważają państwo, że dokumenty te mogą wpłynąć na zmianę stanowiska NIK? Czy pan prezes nie widzi możliwości, aby po zapoznaniu się z wyjaśnieniami byłych ministrów, Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła uzupełniające stanowisko w tej sprawie? Oczekiwałbym tego od Najwyższej Izby Kontroli. Być może będzie to stanowisko podtrzymujące dotychczasowe ustalenia. Być może stanowisko to zmieni dotychczasowe ustalenia w całości lub w poszczególnych elementach dotyczących przedstawionych zarzutów. Myślę, że taki dokument chciałaby otrzymać nasza Komisja.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JerzyWierchowicz">Pan minister Ledworowski poruszył tak wiele spraw, że nie oczekuję w dniu dzisiejszym jednoznacznego stanowiska Najwyższej Izby Kontroli. Uważam, że takie stanowisko powinno być przedstawione po przeprowadzeniu rozmów z wszystkimi ministrami, których dotyczą zarzuty. Taki postulat zgłaszam pod adresem Najwyższej Izby Kontroli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MieczysławKrajewski">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zadać pytania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BogdanDziubek">Pan minister wyjaśnił niektóre sprawy bardzo obszernie, ale część z nich pominął. W związku z tym chciałbym zapytać, czy byłby pan w stanie wyjaśnić co to było konto loro, na które przeksięgowano środki Funduszu Rozwoju Eksportu w 1991 r.? W Banku Rozwoju Eksportu nie mogliśmy uzyskać na ten temat ani dokumentów, ani informacji.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#BogdanDziubek">Chciałbym zadać także dwa pytania, dotyczące sprawowania nadzoru nad Funduszem. Dlaczego w ciężar Funduszu Rozwoju Eksportu przeksięgowano kredyty, których udzielał poprzednio Bank Rozwoju Eksportu? Były wśród nich kredyty udzielane przez Bank Rozwoju Eksportu jeszcze przed utworzeniem Funduszu Rozwoju Eksportu. Kredyty te przeksięgowano dopiero w 1991 r.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#BogdanDziubek">Dlaczego pan minister zezwolił na to, żeby część środków przeznaczyć na cele niezgodne z ustawą o Funduszu Rozwoju Eksportu? Ustawa mówiła, że środki przyznaje się podmiotom, które prowadzą działalność gospodarczą w rozumieniu ustawy o działalności gospodarczej z 1988 r. Tymczasem część środków dostał Główny Urząd Ceł, ministerstwo, Izba Handlowa i KUKE. Środki te zostały przeznaczone m.in. na zakup samochodów, komputerów oraz na organizację wystaw. Te środki otrzymał także Urząd Miasta Łodzi.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#BogdanDziubek">Przedstawione wstępne sprawozdanie z działalności Funduszu Rozwoju Eksportu nie było sprawozdaniem finansowym zgodnym z ustawą. Czy to sprawozdanie było weryfikowane przez ekspertów, specjalistów, biegłych księgowych lub przez urzędników ministerstwa, żeby sprawdzić w ramach nadzoru, jak zostało ono sporządzone?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JacekUczkiewicz">Chciałbym powiedzieć kilka słów, żeby ułatwić odpowiedź panu ministrowi. Na poprzednim posiedzeniu Komisja prosiła o przedstawienie stanowiska Najwyższej Izby Kontroli do ekspertyz. Chciałbym państwu przekazać to stanowisko. Przepraszam, że przekazuję je bez pisma przewodniego, co jest spowodowane przyspieszeniem terminu dzisiejszego posiedzenia, które było zaplanowane na piątek.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#JacekUczkiewicz">Wypada mi wyrazić ubolewanie, że pan minister nie dysponował wszystkimi materiałami, które były w posiadaniu członków Komisji. Przede wszystkim mam na myśli informację Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli. Na wstępie pan minister powiedział, że nie ma tego dokumentu. Jeśli ma pan tę informację, to o tym pan nie powiedział. Rozumiem, że dysponuje pan tą informacją, co też jest ważne.</u>
          <u xml:id="u-15.2" who="#JacekUczkiewicz">Jeśli chodzi o kwestie przesłuchiwania osób, które przestały pełnić funkcje, to jest tu pewien problem. Chcę jednak wyraźnie powiedzieć, że nie ma takiego wymogu ustawowego. Z praktyki wynika, że powoduje to dodatkowe, często znaczne, wydłużenie procedury kontrolnej. Mamy wyznaczone terminy, z których musimy się wywiązywać. W trakcie obecnie prowadzonej procedury można tę dyskusję kontynuować.</u>
          <u xml:id="u-15.3" who="#JacekUczkiewicz">Najwyższa Izba Kontroli pracuje na dokumentach. Przedstawione wnioski nie są wnioskami prezesa lub dyrektora. Do tych wniosków doszło Kolegium Najwyższej Izby Kontroli po wymianie informacji i dokumentów oraz po dyskusji, a więc po wyczerpaniu wszelkich możliwości poznawczych przedmiotu kontroli. Być może wymaga to w przyszłości usprawnienia. Nie widzę tu jednak żadnego zagrożenia dla istoty sprawy. Według nas sprawa jest bardzo dobrze umotywowana.</u>
          <u xml:id="u-15.4" who="#JacekUczkiewicz">Poseł Wierchowicz zapytał, czy rozmowa z byłymi ministrami mogłaby zmienić nasze zdanie. Po wysłuchaniu wypowiedzi pana ministra mogę odpowiedzieć, że taka rozmowa utwierdziłaby nas jedynie w sprawie słuszności przedstawionych zarzutów. Musimy sobie jasno zdawać sprawę o co chodzi w kontekście zarzutów przedstawionych panu ministrowi. Trzeba objąć całość zagadnienia. W tym celu odsyłam państwa do naszej informacji.</u>
          <u xml:id="u-15.5" who="#JacekUczkiewicz">Chodzi o to, że zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, działania pana ministra polegające na niezgodne z ustawą realizowanie zniesienia Funduszu Rozwoju Eksportu doprowadziły do tego, że ok. 2 bln zł pozostało w dyspozycji Banku Rozwoju Eksportu. Naszym zdaniem, było to niezgodne z ustawą o zniesieniu funduszy. Marginesem sprawy, o którym nie można zapominać, jest to, że istniała fuzja personalna między Bankiem Rozwoju Eksportu a Ministerstwem Współpracy Gospodarczej z Zagranicą polegająca na tym, że przewodniczącym Rady Banku był podsekretarz stanu w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, a Bank był ustawowo umocowany jako administrator Funduszu Rozwoju Eksportu. Tak właśnie wygląda tło sprawy. Dla informacji Komisji podam, że w sprawie dysponowania 2 bln zł toczy się odrębne postępowanie prokuratorskie.</u>
          <u xml:id="u-15.6" who="#JacekUczkiewicz">Cała sprawa ma swoje źródła w ustawie. Najwyższa Izba Kontroli jest ustawowo powołana do tego, żeby weryfikować działalność różnych podmiotów pod kątem jej zgodności z ustawami. Ustawa o zniesieniu funduszy nie pozostawia żadnych wątpliwości, co do sposobu postępowania z Funduszem Rozwoju Eksportu.</u>
          <u xml:id="u-15.7" who="#JacekUczkiewicz">Prosiłbym, żeby poseł Czajczyński pozostał na sali, gdyż chciałbym mu zadać pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MieczysławKrajewski">Raz jeszcze przypominam, że Komisja nie będzie podejmowała w dniu dzisiejszym żadnych decyzji. Mamy tylko zapoznać się z wyjaśnieniami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JacekUczkiewicz">Chciałbym zapytać posła Czajczyńskiego, czy był pracownikiem Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, a jeśli tak, to w jakim okresie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#StanisławCzajczyński">Nigdy nie byłem pracownikiem tego ministerstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#JacekUczkiewicz">To właśnie chciałem usłyszeć.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#JacekUczkiewicz">Ustawa nie pozostawia nawet cienia wątpliwości co do sposobu, w jaki Fundusz Rozwoju Eksportu miał być znoszony. Dla jasności przeczytam państwu odpowiedni fragment ustawy, gdyż być może nie mają jej państwo przed sobą. „Z dniem wejścia w życie...” a więc 1 stycznia 1991 r. „...znosi się następujące fundusze:”. Art. 2: „Zadania finansowane ze środków funduszy wymienionych w art. 1 będą finansowane odpowiednio ze środków budżetu państwa lub budżetów gmin stosownie do przepisów Prawa budżetowego i innych ustaw”. Art. 3 ust. 1: „Nie wykorzystane środki pieniężne, wierzytelności, pozostałe składniki majątkowe oraz zobowiązania funduszy wymienionych w art. 1 z wyłączeniem funduszu wymienionego w art. 1 ust. 1 pkt 15...”, a więc Funduszu Wsi „...podlegają przekazaniu według stanu na dzień 31 grudnia 1990 r. na rzecz jednostek dysponujących rachunkami dochodów odpowiednio budżetu państwa lub budżetów gmin przewidzianych na finansowanie zadań zniesionych funduszy”.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#JacekUczkiewicz">Idea tej ustawy jest klarowna. Znosi się fundusze. Środki tych funduszy przekazuje się dysponentom odpowiedzialnym za realizację tych zadań. Nie ma więc finansowego zagrożenia realizacji tych zadań. Chciałem o tym jasno poinformować członków Komisji, żeby wytłumaczyć dlaczego Najwyższa Izba Kontroli nie zajmowała się tym aspektem sprawy, który tak szeroko rozwijał pan minister w swojej wypowiedzi. Gdyby ustawa była literalnie realizowana, to nie było żadnego zagrożenia finansowego dla zadań.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#JacekUczkiewicz">Z dużym zdziwieniem wysłuchałem zarzutów, że tak późno Najwyższa Izba Kontroli zajmuje się tą sprawą. Czy oznacza to, że źle robimy? Naprawdę nie rozumiem tego pytania. Przedstawiamy Sejmowi materiały zebrane po bardzo wnikliwych badaniach. Dotarliśmy tam, gdzie było to możliwe. Nie wszystko było możliwe, gdyż Bank odmówił nam udostępnienia wielu dokumentów. Czy to źle, że sprawa trafiła do Sejmu po jakimś czasie? Tak się stało. Taki był plan kontroli i tak to wyszło.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#JacekUczkiewicz">Kluczem do sprawy jest kwestia, czy Fundusz Rozwoju Eksportu został zniesiony, czy zlikwidowany. Pan minister przyznał dzisiaj, że była to likwidacja. Co prawda nie był ustanowiony likwidator, ale wskazują na to wszystkie inne elementy. Decyzje o dalszym funkcjonowaniu Funduszu podjęła Rada Funduszu w dniu 30 stycznia 1991 r., a więc po wejściu ustawy w życie. W związku z tym to minister był inicjatorem przyjęcia trybu likwidacji, który później zatwierdził, czy też przyjął do wiadomości minister Misiąg. Kiedy dowiedział się o tym wicepremier Balcerowicz wycofał się z tego trybu twierdząc wprost w piśmie skierowanym do ministerstwa - cytuję: „Nie istnieje żaden Fundusz Rozwoju Eksportu w likwidacji, na który w różnych dokumentach powołuje się Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą”. Wicepremier nie przyjął tego stanowiska do wiadomości. Nie jest to jednak w tej chwili istotne dla sprawy. Ważne jest, że inicjatywa przyjęcia takiego trybu leżała po stronie Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą kierowanego przez pana ministra. Gdyby pan minister literalnie zastosował przepisy ustawy, to minister Misiąg nie nakazałby przyjęcia innego trybu postępowania.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#JacekUczkiewicz">Konkludując chciałbym stwierdzić, że pan minister w swojej wypowiedzi potwierdził nasze zarzuty odnoszące się do przyjęcia niewłaściwego i niezgodnego z ustawą trybu rozliczenia i zakończenia funkcjonowania Funduszu Rozwoju Eksportu oraz dopuścił do bezprawnego dysponowania środkami przez Bank Rozwoju Eksportu itd. Nie naszą rolą jest dyskutować o wątku podniesionym przez pana ministra, czy byłoby lepiej, gdyby Fundusz Rozwoju Eksportu został zlikwidowany. Być może byłoby lepiej, ale nie jest to przedmiotem sprawy. Zgodnie z przepisami ustawy ten Fundusz miał być zniesiony. Najwyższa Izba Kontroli powołana jest po to, żeby patrzeć czy ministrowie wykonują ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#MieczysławKrajewski">Moim zdaniem, kluczowy dla sprawy jest problem, na ile było to zniesienie Funduszu, a na ile likwidacja. Jest to najważniejsze dla oceny przedstawionych zarzutów. Raz jeszcze przypomnę, że teza pana ministra sprowadzała się do tego, że była to kombinacja zniesienia i likwidacji przy uczynieniu faktycznym dysponentem Funduszu Rozwoju Eksportu Ministerstwa Finansów. Tu właśnie istnieje rozbieżność w ocenie sytuacji między panem ministrem a Najwyższą Izbą Kontroli. Chciałbym, żeby posłowie mieli ten problem na uwadze. Jak to było naprawdę, nie będziemy dzisiaj wyrokować.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#MieczysławKrajewski">Wierząc jednej i drugiej stronie, choć może bardziej wierząc Najwyższej Izbie Kontroli, nie znajduję powodów, żeby namawiać Komisję do podjęcia tej decyzji w dniu dzisiejszym. Po przeprowadzeniu oceny wyrobimy sobie w tej sprawie zdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WłodzimierzKrzynówek">Zanim wypowie się pan minister chciałbym dodać jeszcze trzy zdania. Pokażę państwu dokument zatytułowany „Sprawozdanie z wykonania zadań Funduszu Rozwoju Eksportu w okresie od 1 marca 1989 r. do 31 grudnia 1990 r.”. Sprawozdanie, o którym mówimy w zarzutach, to sprawozdanie finansowe według wymogów rozporządzenia ministra finansów z dnia 15 stycznia 1991 r. w sprawie zasad prowadzenia rachunkowości. Są to dwa różne sprawozdania. Wymieniony akt prawny zawiera rozdział zatytułowany „Sprawozdanie finansowe”. Są tam wyraźnie określone wymogi dotyczące takiego sprawozdania.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#WłodzimierzKrzynówek">Z całą uwagą wysłuchałem wyjaśnień pana ministra. Każde zdanie bierzemy pod uwagę. Trzeba jednak powiedzieć, że z punktu widzenia odpowiedzialności konstytucyjnej ministra powinniśmy oceniać kwestie dotyczące czynów, które naruszają przepisy prawne. Natomiast skutki tych naruszeń stanowią tylko dodatkowe elementy, które mogą wpływać na ocenę. Komisja ma prawo brać je pod uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MieczysławKrajewski">To brzmi jak dyrektywy dla Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WłodzimierzKrzynówek">Nie chodzi tu o żadne dyrektywy. Pan minister mówił o ekspertyzach robionych przez Bank Rozwoju Eksportu. Państwo powołaliście swoich ekspertów. Obaj eksperci jednoznacznie stwierdzili, że sprawa naruszenia przepisów jest ewidentna.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WłodzimierzKrzynówek">Chciałbym także zwrócić państwa uwagę na treść art. 1 ust. 2 ustawy o Funduszu Rozwoju Eksportu. Pan minister dużo mówił o uzasadnieniu ekonomicznym. Ta ustawa z punktu widzenia zawartych w niej rozwiązań miała charakter systemowy. Miała ona bardzo istotne znaczenie dla gospodarki. W ustawie wyraźnie napisano: „Zadaniem Funduszu jest wspomaganie finansowe podmiotów gospodarczych podejmujących przedsięwzięcia służące proeksportowej restrukturyzacji”. Podkreślam, że Fundusz miał wspomagać podmioty gospodarcze. Chodziło tu o taką redystrybucję środków budżetowych, żeby podmioty gospodarcze uzyskały środki na restrukturyzację produkcji i na promocję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MieczysławKrajewski">To jest jasne. Rozumiem, że nie ma już więcej pytań do pana ministra. Jeśli tak, to proszę pana ministra o zabranie głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#DariuszLedworowski">Najpierw odpowiem na pytania zadane przez posłów. Nikt z pracowników Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą nie informował mnie o przebiegu kontroli, chociażby z tego względu, że w czasie kontroli nikt z pracowników zajmujących istotne stanowisko nie pracował już wówczas w ministerstwie. O całej sprawie dowiedziałem się z prasy mniej więcej rok temu, w tym z enuncjacji prezesa Uczkiewicza, który lubił udzielać na ten temat wywiadów i rzucać oskarżenia na podstawie przedstawionej informacji. Byłem wtedy pytany o te sprawy przez wielu dziennikarzy. Odmawiałem udzielania wyjaśnień, gdyż nie posiadałem w tej sprawie materiałów. Wtedy właśnie zacząłem poszukiwać takich materiałów. Dotarłem m.in. do Banku Rozwoju Eksportu, gdzie uzyskałem informację o naturze zarzutów. Nie było wtedy jeszcze żadnych materiałów. Dopiero wtedy zacząłem komentować pewne dokumenty. Byłem informowany, że te dokumenty otrzymała również Najwyższa Izba Kontroli.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#DariuszLedworowski">Zapytano, czy ustawa była bublem. Nie chciałbym tego tak powiedzieć. Zlikwidowanie funduszy celowych było uzasadnione. Z tym się zgadzam. Nie chcę w tej chwili mówić o trybie - czy była to likwidacja, czy zniesienie - gdyż nie jest to kompetencja ministra. Chcę jedynie powtórzyć to, o czym już mówiłem. Dzisiaj widzę, że tryb nie został właściwie dostosowany do ekonomicznej celowości zakończenia działalności Funduszu. Jednocześnie w art. 3 ust. 1 ustawa dała możliwość znalezienia rozwiązania pośredniego. Takim rozwiązaniem nie było ani zniesienie, ani likwidacja. Było to rozwiązanie o charakterze przejściowym, które zostało podjęte w interesie handlu zagranicznego. To rozwiązanie było zgodne z prawem i miało sens ekonomiczny. Takie stanowisko w całości podtrzymuję.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#DariuszLedworowski">Jaki był tryb przyznawania promes na dopłaty do eksportu? Był to taki sam tryb, jaki stosowano od 1989 r. do wszystkich dopłat, który został określony w zarządzeniu ministra finansów przyjętym jeszcze przez ministra Jastrzębskiego i wprowadzonym przez ministra Kaczurbę. W tych sprawach nie zmieniło się nic w czasie kadencji ministra Święcickiego i mojej. Na niektóre towary obowiązywały stawki jednolite. Nie było tu żadnej uznaniowości. Na towary rolne i przemysłu lekkiego ustalone były stałe stawki. Nie było tu możliwości negocjacji. Natomiast na pewne przedsięwzięcia związane z restrukturyzacją obowiązywały stawki negocjowane na podstawie obowiązującej procedury. Sprawy były rozpatrywane bardzo wnikliwie. Nie mam ze sobą materiału przedstawiającego na konkretnym przykładzie, jak wyglądało obliczenie stawki dla niektórych asortymentów przemysłu lekkiego.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#DariuszLedworowski">Sprawa zaczynała się od złożenia bardzo obszernego wniosku zawierającego analizę opłacalności. Wniosek był oceniany przez Departament Ekonomiczny Banku Rozwoju Eksportu. Następnie sprawa trafiała do Departamentu Ekonomicznego Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Dopiero po tym sprawa trafiała do ostatecznej akceptacji odpowiedniego wiceministra współpracy gospodarczej z zagranicą. Przede mną tymi sprawami zajmował się wiceminister Kaczurba. Chcę państwu powiedzieć, że sprawy te zajmowały wiele godzin pracy. Ta sprawa była związana z moją pracą na stanowisku podsekretarza stanu.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#DariuszLedworowski">Zapytano, czy ustawa była przedmiotem obrad Rady Ministrów. Jestem przekonany o tym, że projekt ustawy przed skierowaniem do Sejmu był przedyskutowany na posiedzeniu rządu. Ta ustawa nie była inicjatywą poselską. Projekt był przygotowany w Ministerstwie Finansów. Nie mam obecnie dostępu do materiałów wskazujących na to, jak przebiegała dyskusja w rządzie nad tym projektem. Na pewno sprawa ta była przez rząd przedyskutowana.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#DariuszLedworowski">Czy w tamtym czasie był możliwy eksport bez dopłat? Był możliwy, bo był realizowany. Była to jednak tylko część eksportu, która mieściła się w ramach tzw. przeliczników kursowych. W założeniach systemowych nie był możliwy w pełni opłacalny eksport przez cały okres aż do wprowadzenia wymienialności złotego i rozliczeń wolnodewizowych w I obszarze płatniczym. Eksport był nieopłacalny systemowo.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#DariuszLedworowski">Możliwe było stosowanie różnych metod dopłacania do eksportu. Były to metody mniej lub bardziej uznaniowe. Zanim utworzono Fundusz Rozwoju Eksportu system dopłat był niesłychanie uznaniowy. Wtedy o dopłatach nie decydował minister, ale naczelnik określonego wydziału w ministerstwie. Ministerstwo było kasą, do której przychodzili przedstawiciele przedsiębiorstw. Dopłaty nie były realizowane przez bank, jak przyjęto w przypadku Funduszu Rozwoju Eksportu. Dopłaty realizowała księgowość ministerstwa.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#DariuszLedworowski">Popatrzmy na Fundusz Rozwoju Eksportu, który został stworzony przez naszych poprzedników w rządzie premiera Rakowskiego. Stanowił on znaczny postęp w stosunku do rozwiązań stosowanych przez 45 lat. Fundusz stanowił naturalną hybrydę, która umożliwiła przejście do systemu bez dopłat. Mówię o tym, gdyż zajmowałem się tym naukowo. Mogę ocenić nasz system także na tle innych systemów stosowanych w byłych krajach socjalistycznych.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#DariuszLedworowski">Mówiłem już wcześniej, że Najwyższa Izba Kontroli badała Fundusz Rozwoju Eksportu w 1991 r. Wiem także o tym, że Fundusz był badany w 1989 r. Nie mam dokumentów z tych kontroli. Mam tylko dokumenty z okresu, kiedy byłem partnerem dyrektora Dziubka. Tylko o tym okresie mogę mówić. Powtórzę, że w przygotowanym wówczas materiale nie było zarzutu dotyczącego niewłaściwego trybu likwidacji Funduszu. Pamiętam, że przedstawiono zarzut, iż Rada przyznała środki promocyjne na dwa tytuły do czego nie miała już prawa. Od razu wyjaśnię, że Rada wydała dla tych tytułów promesę przyznania środków na poprzednich posiedzeniach. Chodziło tylko o szczegółowe potwierdzenie tej decyzji. Takie było wówczas stanowisko resortu.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#DariuszLedworowski">Raz jeszcze chciałbym stwierdzić, że Rada Funduszu Rozwoju Eksportu na żadnym z trzech posiedzeń odbytych w 1991 r. nie podejmowała nowych decyzji promocyjnych. W kilku przypadkach potwierdzono tylko wcześniejsze promesy, co było zapowiedziane na wcześniejszych posiedzeniach. W dokumentacji znajdują się informacje o odrzuceniu nowych wniosków. Rada wypełniała tylko funkcję nadzoru nad zakończeniem rozliczeń i nie wykonywała żadnych innych funkcji.</u>
          <u xml:id="u-25.10" who="#DariuszLedworowski">Zapytano Najwyższą Izbę Kontroli dlaczego wnioski w tej sprawie powstały po kilku latach. Uznaję wytłumaczenie prezesa Uczkiewicza. Sprawa zawsze może być rozważana. Ja nie uchylam się od odpowiedzialności. Jeśli za kilka lat będą w tej sprawie jeszcze jakieś pytania, to będę je wyjaśniać.</u>
          <u xml:id="u-25.11" who="#DariuszLedworowski">Pytano także o dysponenta Funduszu. Prosiłbym, żebyśmy nie mylili pojęć, które mają konotację ustawową. Bank Rozwoju Eksportu nigdy nie był dysponentem Funduszu, a tylko jego administratorem. Dysponentem Funduszu było Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą aż do jego ustawowej likwidacji.</u>
          <u xml:id="u-25.12" who="#DariuszLedworowski">Dlaczego administratorem Funduszu został Bank Rozwoju Eksportu należałoby zapytać ministrów Jastrzębskiego i Kaczurbę, którzy przekazali Fundusz w administrację. Słyszę, że bank został wyznaczony na administratora w ustawie, a ministrowie tylko wykonali postanowienia ustawy. Od razu chciałbym powiedzieć, że - moim zdaniem - była to bardzo słuszna decyzja. Po raz pierwszy użyto do rozliczeń jednostkę komercyjną kierującą się prawem bankowym i usytuowanym poza ministerstwem. Bank podlegał ustawie o rachunkowości, audytowi, Kodeksowi handlowemu. Po raz pierwszy wyprowadzono z ministerstwa rozliczenia finansowe podmiotów gospodarczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JacekUczkiewicz">Czy mógłbym zadać panu pytanie? Jak w takim razie ocenia pan fakt, że w tej chwili na mocy decyzji urzędów skarbowych właśnie z tytułu nieprawidłowego gospodarowania czy wykorzystania tych środków Bank Rozwoju Eksportu zwraca skarbowi państwa znaczne kwoty? Jak ocenia pan tę sytuację w kontekście ostatniej wypowiedzi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#DariuszLedworowski">Nie mówię o tym, że w Banku Rozwoju Eksportu nie występowały żadne nieprawidłowości. Mówiłem tylko o tym, że dobrym rozwiązaniem było przekazanie tych rozliczeń bankowi. Chodziło mi o wyprowadzenie tych spraw z resortu. Dobrym rozwiązaniem było to, że sprawą nie zajmowali się już urzędnicy, lecz bankowcy. Uważam, że było to słuszne rozwiązanie.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#DariuszLedworowski">Nie mówię o tym, że wiele banków popełnia błędy. Opinia ta nie znaczy także, że w Banku Rozwoju Eksportu nie było nieprawidłowości. Nic o tym nie wiem. Jeśli Najwyższa Izba Kontroli coś wykryje, to bardzo dobrze.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#DariuszLedworowski">Dlaczego wybrano Bank Rozwoju Eksportu? Nie byliśmy wówczas w dzisiejszej sytuacji. W 1996 r. mieliśmy w Polsce 80 lub 90 banków, w tym 40 z licencjami dewizowymi. Wtedy byliśmy w 1990 r. i mieliśmy jeden Bank Handlowy, który miał monopol na handel i rozliczenia z RWPG. Tylko ten bank mógł uznawać inkaso z krajów RWPG na podstawie umów międzypaństwowych. Było także kilka innych banków, które dopiero zaczynały wchodzić w interesy związane z handlem zagranicznym. Bank Rozwoju Eksportu istniał już od kilku lat. Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą miało w nim ponad 40% udziałów. Była mowa o tym, że wiceminister był przewodniczącym Rady Banku, ale reprezentował interesy skarbu państwa w tym banku. Było to wtedy możliwe, gdyż nie funkcjonowała ustawa antykorupcyjna. Ten wybór był dla mnie naturalny.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#DariuszLedworowski">Przypuszczam, że gdybym musiał podjąć w tej sprawie decyzję, to także wybrałbym Bank Rozwoju Eksportu, a nie Bank Handlowy obciążony potężnymi rozliczeniami, obsługą zadłużenia itd. Wybrałbym bank, w którym ministerstwo miało kontrolę. Uważam, że ta decyzja była słuszna.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#DariuszLedworowski">Proszono mnie o udokumentowanie, że od 1 stycznia 1991 r. Ministerstwo Finansów stało się dysponentem Funduszu Rozwoju Eksportu. Starałem się przedstawić państwu tę sprawę w mojej poprzedniej wypowiedzi. W dokumentach można znaleźć stwierdzenie, że praktycznie dysponentem w sensie decydowania i uzgadniania spraw Funduszu był minister finansów.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#DariuszLedworowski">Prezes Uczkiewicz powiedział, że gdyby nie moja inicjatywa, to minister Misiąg nie podjąłby inicjatywy dotyczącej trybu zniesienia Funduszu. Oczywiście, że tak. Na mnie spoczywała odpowiedzialność za handel zagraniczny. Moim obowiązkiem było proponowanie ministrowi pewnych rozwiązań, które były korzystne dla handlu zagranicznego. Ja nadzorowałem te sprawy i miałem ich pełny ogląd. Dlatego właśnie zgłaszałem propozycje. Uważałem, że postępowanie ściśle zgodne z przepisami mogło doprowadzić do wielkich problemów w handlu zagranicznym, za co odpowiadałem na mocy innych ustaw. Niczego nie narzucałem ministrowi finansów. Natomiast moim obowiązkiem było inicjowanie w rządzie pewnych korzystnych rozwiązań. Właśnie to robiłem.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#DariuszLedworowski">Na tle wypowiedzi przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli chciałbym powiedzieć, że nie przyjmuję zarzutu, iż sprawozdanie Funduszu Rozwoju Eksportu było niewłaściwe. Ustawa o rachunkowości mówi o sprawozdawczości przygotowywanej przez podmioty gospodarcze, które prowadzą księgowość. Natomiast tu mamy do czynienia ze sprawozdaniem finansowym Funduszu. Nie starajmy się przenieść na niego wymogów dotyczących jednostki produkcyjnej.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#DariuszLedworowski">Nie wiem, czego panom brakuje w tym sprawozdaniu. Wydaje mi się, że jest w nim strona wydatków, dochodów i ich rozliczenie. Jeśli czegoś brakuje, to wszystko można wyjaśnić. Wtedy jednak zarzut powinien być inny. Można by było zarzucić, że czegoś nie ma w tym sprawozdaniu. Tymczasem państwo postawili zarzut, że nie ma sprawozdania. Jest sprawozdanie. Twierdzę, że jest.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#DariuszLedworowski">Pytania zadał mi także dyrektor Dziubek, którego z sympatią wspominam z innych kontroli. Pytanie o konto loro wychodzi nieco poza zarzuty, które mi przedstawiono. Mogę państwu powiedzieć, co to jest konto loro, jako pracownik banku. Niech pan jednak nie oczekuje ode mnie, że wyjaśnię panu, dlaczego w 1990 r. Bank Rozwoju Eksportu zaksięgował coś na loro, czy na nostro. Nie wiem i nie chcę tego wiedzieć. Nie było to moim zadaniem, jako ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#BogdanDziubek">Mówimy tu o zaksięgowanych środkach Funduszu Rozwoju Eksportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#DariuszLedworowski">Nie wiem. Gdyby zapytał mnie pan o to w 1991 r. to ustaliłbym panu odpowiedź. Jeśli pyta pan o to dzisiaj, to nie mogę odpowiedzieć, gdyż wszystkie moje materiały mam przed sobą. Natomiast mogę panu wyjaśnić, czym jest konto loro.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BogdanDziubek">Przepraszam, ale był pan wówczas dysponentem tych środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#MieczysławKrajewski">Muszę przywołać do porządku przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli. Panu Ledworowskiemu przysługuje prawo do nieudzielenia odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym jednak odpowiedzieć. Nie mam w tej sprawie żadnych dokumentów i nie wiem, dlaczego tak się stało. W tym momencie sprawa ta nie wchodzi w zakres mojej odpowiedzialności konstytucyjnej, gdyż są to sprawy związane z kredytami.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#DariuszLedworowski">Pytał pan także, dlaczego zaksięgowano środki dotyczące kredytów udzielonych przez Bank Rozwoju Eksportu. Nie wiem, jakiego okresu dotyczy ta sprawa. Nie znam tej sprawy. Proszę nie oczekiwać ode mnie, że będę wiedział, co się działo w Banku. Rozumiem, że panowie spędziliście w tym Banku kilka miesięcy i mieliście możliwość dotarcia do dokumentów. Jeśli Bank nie przedstawił wam pewnych informacji, to istnieje odpowiedni tryb domagania się tego poprzez nadzór bankowy lub w inny sposób. Nie znam spraw księgowych i różnych zabiegów, które przeprowadzano w Banku Rozwoju Eksportu.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#DariuszLedworowski">Chciałbym powiedzieć, że celowo nie przyprowadziłem ze sobą żadnego eksperta z Banku Rozwoju Eksportu, gdyż chciałem skoncentrować się na sprawach, które wchodziły w zakres mojej odpowiedzialności jako ministra, a nie na problemach związanych z księgowaniem, jak proponuje pan dyrektor. Na następne posiedzenie zaproszę szerokie grono ekspertów, co zresztą już wcześniej państwu proponowałem. Wtedy wyjaśnimy sobie wszystkie szczegóły. Jeśli Najwyższa Izba Kontroli przedstawi mi wcześniej wszystkie pytania, spowoduję, żeby na następnym posiedzeniu usłyszeli państwo odpowiednie wyjaśnienia.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#DariuszLedworowski">Zapytał pan także dlaczego przyznawano środki na promocję różnym podmiotom. Pytanie to nie dotyczy zakresu moich dzisiejszych wyjaśnień. Odpowiem jednak na to pytanie, gdyż byłem szefem Rady Promocji i wiele decyzji było podejmowanych z moim udziałem, a następnie wdrażałem je w życie. Generalnie sprawa dotyczy problemu, co uważamy za promocję. W ustawie o utworzeniu Funduszu Rozwoju Eksportu znalazła się - moim zdaniem - pewna niejasność. Z jednej strony była mowa o tym, że działania Funduszu dotyczą tylko podmiotów gospodarczych. Natomiast w części dotyczącej Rady Promocji ustawa mówiła, że Rada ma prawo opiniować wydatki na cele promocyjne. Są to dwie odrębne sprawy. Proszę zwrócić uwagę, że w jednym artykule nie ma mowy o promocji, a w drugim o podmiotach gospodarczych. Nie chcę wchodzić w ten spór, gdyż sprawa nie dotyczy problemów, które dzisiaj wyjaśniam. Mogę jednak odpowiedzieć, jako odpowiedzialny za tę sprawę ekspert ministra Święcickiego, że wszystko było zgodne z prawem. Radę powołano po to, żeby 15 ekspertów oceniało, co jest promocją a co nie. Możemy zaprosić naukowców ze Szkoły Głównej Handlowej i przeprowadzić dyskusję na temat marketingu i promocji.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#DariuszLedworowski">Proponuję, żebyśmy pamiętali, że był to 1990 r. Budowaliśmy wtedy nową infrastrukturę handlu zagranicznego. Przedtem było 100 przedsiębiorstw handlowych. Teraz handel zagraniczny prowadzi 100 tys. podmiotów. Zapchana jest granica. Wpływają dezyderaty od posłów o pieniądze. Promocja stanowiła tu pomoc. W każdej sprawie zapadała opinia 15 członków Rady. Podobne zarzuty dotyczyły utworzenia szkoły handlowej. Dzisiaj mamy wiele takich szkół. Ktoś mógłby zapytać, po co? Kiedyś była jedna Szkoła Główna Handlowa. Dzisiaj nie musimy się w tej sprawie przekonywać. Wtedy jednak była to pierwsza inicjatywa dotycząca szkoły kształcącej kadry dla handlu zagranicznego. W ten sposób chcieliśmy skończyć z monopolem, gdyż tylko pracownicy central handlu zagranicznego znali się na handlu zagranicznym. Powstało wówczas 100 tys. podmiotów. Trzeba było tych ludzi przeszkolić. To było promowanie i wspomaganie eksportu.</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#DariuszLedworowski">Daliśmy pieniądze na Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych. Tu także chodziło o umożliwienie promocji. Zaprośmy fachowców, żeby to zbadali. Wtedy miałem fachowców w postaci Rady, która opiniowała wnioski. Chcę państwu powiedzieć, że nie znajdziecie ani jednego przypadku opisanego w protokóle, gdy minister cokolwiek narzucił albo podjął decyzję poza Radą. Wszystkie decyzje dotyczące promocji przeszły przez Radę. Wszystkie decyzje były celowe, skuteczne i zgodne z ustawą. Minister mógł przyznawać środki na promocję zgodnie z opinią Rady.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#DariuszLedworowski">Odnosiłem się już do niektórych uwag prezesa Uczkiewicza. Nie chcę rozwijać tego tematu, gdyż niektóre z uwag powtarzają sprawy, które nie zostały uwzględnione w materiale. Jeśli utwierdziłem pana prezesa w zarzutach, to dobrze. Dobrze jest, kiedy człowiek po kilku latach wnikliwej pracy wie, że zrobił dobrze i jest szczelny. To oświadczenie jasno pokazuje, że Najwyższa Izba Kontroli pod pana kierunkiem była szczelna na ekspertyzy i opinie w czasie przygotowywania tego materiału. Mówił pan, że nie były one panu potrzebne, gdyż chodziło o to, żeby zrobić to wcześniej. Może rzeczywiście po 7–8 latach, chodziło o pośpiech.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#DariuszLedworowski">Nie rozumiem zupełnie twierdzenia, że zostały naruszone jakieś interesy, a ktoś niegodziwie dysponował 2 bln zł. Nigdzie nie przedstawiono zarzutu, że rozwiązanie wykorzystujące bank doprowadziło do powstania strat. Zarzuty, które epatuje się publicznie, o dwustukilkudziesięciu miliardach zł strat nie są udokumentowane w żaden sposób. Próbuję domyślić się, skąd wzięła się ta kwota. Okazuje się, że dodaliście panowie straty na kredytach i straty na odsetkach. Z tego wynika, że ministrowie odpowiedzialni są za to, iż niezależnie od nich bank udzielał kredytów, a część kredytów została stracona. Te kwoty państwo dodaliście i epatujecie opinię publiczną stratami spowodowanymi przez ministrów.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#DariuszLedworowski">Zarzucacie także inne straty. Prosiłbym, żeby wyjaśnić dokładnie, na ile poszczególni ministrowie spowodowali straty dla budżetu. Domyślam się, że policzyliście 6-miesięczne oprocentowanie od kwot nie wpłaconych na początku roku i wskazujecie, że w ten sposób powstała strata, za którą ktoś odpowiada - chyba ja. Na ile ja za to ponoszę odpowiedzialność, nie wiem. Łącznie trzech ministrów jest odpowiedzialnych za stratę ponad 200 mld zł. Nie będę komentował, jaka jest jakość tego materiału. Jeśli jest to robione w celu propagandowym, mającym uzasadnić, że tak bardzo troszczycie się o interesy budżetu państwa, to gratuluję.</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#DariuszLedworowski">Absolutnie odrzucam także zarzuty dotyczące liczb, które podał prezes Uczkiewicz. Chcę powiedzieć, że tylko w ocenie Najwyższej Izby Kontroli, którą pan prezes powtórzył, nie było zagrożeń dla finansowania realizacji zadań, gdybyśmy dokładnie potraktowali ustawę. Nie jest to moja ocena, tylko całej Rady Funduszu Rozwoju Eksportu. Taka była ocena ekspertów, odpowiadających wówczas za handel zagraniczny. Rozumiem, że pan Dziubek zajmował się wtedy handlem zagranicznym. Wtedy ocena była jednoznaczna - były zagrożenia. Dlatego właśnie podejmowaliśmy te działania.</u>
          <u xml:id="u-32.10" who="#DariuszLedworowski">Raz jeszcze chciałbym powiedzieć, że Fundusz Rozwoju Eksportu był zniesiony zgodnie z prawem. Dla wyższych celów ochrony interesów handlu zagranicznego i porozumień międzynarodowych ustalono pewien specjalny tryb - nie chcę powiedzieć likwidacji, gdyż to pojęcie ma pewną konotację ustawową - przejściowy tryb finansowania tych rozliczeń. Uważam, że te działania w pełni się powiodły i były zgodne z prawem. Zostały ustalone wielostronnie, nie były przez nikogo narzucone. Nie uszczupliły one kasy państwa. Odprowadziliśmy do budżetu zbliżoną kwotę po pewnym czasie. Działania te zapewniły jednak elementarny porządek. Eksporterzy mogli działać jeszcze przez kilka miesięcy w podobnej procedurze, jak przedtem.</u>
          <u xml:id="u-32.11" who="#DariuszLedworowski">Rozwiązanie, o którym pan mówił, stwarzało zagrożenia. Zmiana sposobu rozliczeń, rachunków bankowych, przejście do dyspozycji ministra finansów - w naszej opinii było groźne. Taka była opinia Rady, przy której pozostanę. Wiem na ten temat po prostu więcej niż pan. Jest to wiedza, opierająca się na dokumentach. Jeśli trzeba, to proszę o to zapytać ekspertów, którzy ze mną te sprawy prowadzili.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#MieczysławKrajewski">Rozumiem, że obie strony pozostają przy swoim zdaniu. Nie jest intencją Komisji rozstrzyganie sprawy w tym momencie. Stanowiska zostały klarownie wyłożone. Jeśli pan prezes chciałby doprecyzować stanowisko, to bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#JacekUczkiewicz">Najpierw chciałbym przedstawić dwa sprostowania. Nie chcę wdawać się w dyskusję o tym, czy udzielałem wywiadów, czy nie. Udzielałem informacji w związku z pytaniami środków masowego przekazu. Informacje te zawarte były w oficjalnych dokumentach Najwyższej Izby Kontroli. Taki jest mój obowiązek. W związku z tym darujmy sobie wypowiedzi na ten temat.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#JacekUczkiewicz">Pan minister powiedział o niegodnym dysponowaniu funduszami przez Bank Rozwoju Eksportu. Natomiast ja mówiłem o niezgodnym z prawem dysponowaniu funduszami, ponieważ zgodnie z ustawą wszystkie środki miały być przekazane na konto dysponenta odpowiedzialnego za realizację zadań Funduszu Rozwoju Eksportu, czyli Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą. Ponieważ nie wszystkie środki zostały przekazane, a także wszystkie wpływy trafiały do banku, bank obracał tymi środkami niezgodnie z prawem - oczywiście według Najwyższej Izby Kontroli. To jest właśnie tło, o którym nie można zapominać. Sam pan prosił o pokazanie tego tła.</u>
          <u xml:id="u-34.2" who="#JacekUczkiewicz">Konkludując, chciałbym powiedzieć, że cała sprawa dotyczy tego, czy było to zniesienie, czy też likwidacja Funduszu Rozwoju Eksportu. Pan minister mówi dzisiaj, że było to niedopatrzenie, gdyż nie zwrócono uwagi na to, że używanie terminu „likwidacja” może powodować niejasności względem litery ustawy. Ustawa wyraźnie wyodrębniała fundusze do zniesienia i wyraźnie wskazała fundusze do likwidacji. Jeśli mówi pan, że na to nie zwróciliśmy uwagi, to nie mogę przyjąć takiego wyjaśnienia ze strony ministerstwa, w którym chyba pracuje kilku prawników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#DariuszLedworowski">Niech pan nie mówi tego, o czym nie mówiłem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#JacekUczkiewicz">Tak pan dzisiaj powiedział. Jeśli będzie trzeba powrócimy do nagrania.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#JacekUczkiewicz">Z dzisiejszej wypowiedzi pana ministra wynika, że ustawa nie była zrealizowana w zakresie zniesienia Funduszu. Ustawa wyraźnie określała terminy i tryb zniesienia. Ministerstwo nie dotrzymało ani terminu, ani trybu ustawowego. Wręcz przeciwnie. Rada pod przewodnictwem pana ministra podjęła decyzję o kontynuowaniu działalności Funduszu Rozwoju Eksportu. W pewnym momencie minister Misiąg przychylił się do pańskiej inicjatywy. Jest to jednak dość dziwna inicjatywa po uchwaleniu ustawy. Ta inicjatywa ministra korygowała ustawę. Tę sprawę pozostawiam bez komentarza.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#JacekUczkiewicz">Jest jeszcze jeden problem. Powstał spór dotyczący sprawozdania i sprawozdania finansowego. Ustawa wyraźnie mówi o sprawozdaniu finansowym. Co to jest sprawozdanie finansowe i jakie musi spełniać wymogi, dobrze wiemy. Takie sprawozdanie musi być zweryfikowane i potwierdzone. Ustawa mówi także w jakim celu miało być sporządzone takie sprawozdanie finansowe. Celem było przekazanie środków. Do tego potrzebne jest sprawozdanie finansowe, a nie sprawozdanie z działalności.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#JacekUczkiewicz">Przekazano tylko część środków. Reszta oraz wszystkie inne dochody w 1991 r. były dalej księgowane na konto Funduszu Rozwoju Eksportu w Banku Rozwoju Eksportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#MieczysławKrajewski">Te sprawy są już znane Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#JacekUczkiewicz">Chciałbym krótko podsumować moją wypowiedź. Pan minister nie wyjaśnił dzisiaj, a właściwie nie udokumentował tezy, jakoby Fundusz został zniesiony zgodnie z ustawą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MieczysławKrajewski">W tej chwili mamy następującą sytuację. Zaproponowano wprowadzenie pewnych dokumentów do oceny. Myślę, że powinniśmy podjąć decyzję, aby tę sprawę pozostawić w gestii prezydium. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, uznam że Komisja potwierdziła takie uprawnienie prezydium. Z natury rzeczy prezydium ma takie uprawnienia. Nie słyszę sprzeciwu.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#MieczysławKrajewski">Chciałbym, żeby pan minister ustosunkował się jeszcze krótko do zarzutu dotyczącego jego poprzedników. Jako jeden z głównych zarzutów podano, że wiceminister działający w Radzie nie reprezentował ministra, gdyż nie miał do tego upoważnienia. Czy mógłby pan przedstawić nam swoją opinię w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#DariuszLedworowski">Jeśli Najwyższa Izba Kontroli stawia zarzut, że wiceminister powołany przez premiera, którego zakres obowiązków był określony przez ministra w regulaminie organizacyjnym nie miał do tego prawa, to nie tylko moja działalność w zakresie Funduszu Rozwoju Eksportu, ale w ogóle cała moja działalność w ministerstwie przez 1,5 roku, w tym podpisywanie porozumień międzynarodowych, odbywało się bez odpowiedniego umocowania. Dotyczyło to wszystkich wiceministrów.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#DariuszLedworowski">Ma pan rację, że w ustawie była mowa o ministrze. W każdej ustawie jest taki zapis - nie mówi się o wiceministrach. Nie chcę tej sprawy komentować, gdyż dla mnie jest to jasne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#MieczysławKrajewski">Po prostu chciałem poznać pana zdanie w tej sprawie. Mam do pana jeszcze jedno pytanie. Czy ministrowie stawiali panu zarzuty, że nadużył pan ich zaufania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#DariuszLedworowski">Nigdy, choć nie byli to ministrowie, ale jeden minister. Nigdy nie było takich zarzutów. Miałem pełne umocowanie i upoważnienie ministra. Minister był informowany o działalności Rady, otrzymywał wszystkie protokóły z posiedzeń. W ważnych sprawach był dodatkowo informowany i wszystko było uzgadniane. Sprawy, o których dzisiaj mówimy, były ważne. Mam na myśli także inne sprawy z poprzedniego okresu, kiedy było wiele szczegółowych problemów. Do ministra należy ocena, czy nadużyłem wówczas jego zaufania.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#DariuszLedworowski">W moim przekonaniu i zgodnie z moją wiedzą, tak nie było. Współpracowaliśmy ze sobą w pełni w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#MieczysławKrajewski">Prezydium rozważało dalszą procedurę. Bylibyśmy za historycznym potraktowaniem sprawy. Ministrowie byliby przesłuchiwani w kolejności pełnienia funkcji.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#MieczysławKrajewski">Miałbym prośbę do pana ministra, żeby jeszcze przed wyjazdem przekazał nam pisemne wyjaśnienia, które dzisiaj nam przedstawił, gdyż nie będzie pan miał szansy autoryzowania swoich wypowiedzi, a ma pan do tego prawo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#DariuszLedworowski">Tak. Postanowiłem opracować moje stanowisko na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#MieczysławKrajewski">To mogłoby ułatwić pracę naszej Komisji. Rozumiem, że po pana powrocie musielibyśmy odbyć jeszcze jedno spotkanie. Wtedy spróbujemy przedstawić stanowisko Komisji. Kiedy byłby pan do naszej dyspozycji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#DariuszLedworowski">Będę do dyspozycji po 15 kwietnia. Jeśli do tego czasu niezbędne będą uzgodnienia pilnych spraw, to mój sekretariat będzie ze mną w codziennym kontakcie. W razie potrzeby będzie możliwość kontaktu.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#DariuszLedworowski">We wcześniejszej wypowiedzi zaproponowałem, żeby Komisja poprosiła o wyjaśnienia moich współpracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#MieczysławKrajewski">Prosiłbym o przekazanie nam odpowiedniej listy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#DariuszLedworowski">Przedstawię listę, w której zaproponuję osoby i tematy, które Komisja mogłaby z każdą osobą wyjaśnić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#MieczysławKrajewski">Myślę, że nasza Komisja spotka się ponownie dość szybko, choć nie potrafię w tej chwili wskazać konkretnego terminu. Myślę, że kolejne posiedzenie Komisji odbędzie się w tygodniu, w którym będzie pracował Sejm. Wtedy doszłoby do przesłuchania ministra Jastrzębskiego. Wysłuchalibyśmy wyjaśnień dotyczących zarzutów. Następne posiedzenie byłoby poświęcone ministrowi Święcickiemu. Zamknęlibyśmy całość wyjaśnień. Komisja musiałaby odbyć co najmniej dwa posiedzenia, żeby uporządkować cały zebrany materiał.</u>
          <u xml:id="u-49.1" who="#MieczysławKrajewski">Rozumiem, że Komisja akceptuje taki tryb prac. Nie widzę sprzeciwu, dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-49.2" who="#MieczysławKrajewski">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>