text_structure.xml 117 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#JuliuszBraun">Otwieram posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Porządek obrad przewiduje przede wszystkim rozpatrzenie sprawozdania Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rocznego okresu działalności. W sprawach różnych chciałbym, żebyśmy zakończyli sprawę kontroli NIK w p.j.o. PRiTV. Otrzymaliście państwo projekt przygotowany przez powołaną wcześniej grupę redakcyjną.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#JuliuszBraun">Czy są jakieś uwagi do porządku obrad?</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#JuliuszBraun">W punkcie pierwszym jak już mówiłem, mamy rozpatrzenie sprawozdania KRRiT. Chciałbym powitać wszystkich przybyłych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pana przewodniczącego R. Bendera i przewodniczącego Radzie w okresie sprawozdawczym, pana Marka Markiewicza. Witam pana marszałka A. Małachowskiego i wszystkich gości.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#JuliuszBraun">Ustawa o radiofonii i telewizji przewiduje, iż KRRiT zobowiązana jest przedkładać Sejmowi doroczne sprawozdanie ze swojej działalności, a także informację o podstawowych problemach radiofonii i telewizji. Rok działania Rady upłynął w marcu i za ten okres otrzymaliśmy sprawozdanie. Marszałek Sejmu skierował je do nas, celem rozpatrzenia i przygotowania opinii na posiedzenie plenarne. O krótkie zreferowanie tego sprawozdania chciałbym prosić przedstawiciela KRRiT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MarekMarkiewicz">Panie przewodniczący, wysoka Komisjo. Zgodnie z zapisem ustawy oraz ustaleniami z panem marszałkiem Sejmu, w dniu 15 marca br. złożyliśmy sprawozdanie z działalności Rady. Wymaga ono jednej uwagi - nie jest to sprawozdanie z pełnego roku działalności, jako że Rada, której członków Sejm powołał 1 kwietnia, Senat - 2 kwietnia, a pan prezydent - 19 kwietnia ubiegłego roku, pierwsze swoje posiedzenie odbyła 29 kwietnia i zgodnie z art. 69 ustawy o radiofonii i telewizji, od tego momentu rozpoczęła swą kolegialną działalność. W grudniu ubiegłego roku pojawiła się istotna kontrowersja, co do terminu składania sprawozdania; czy ma być ono składane pod koniec roku kalendarzowego, czy też, pod koniec roku pracy? Po wielu konsultacjach rozstrzygnięto, że będzie ono składane po 11 miesiącach pracy KRRiT i zgodnie z tym zostało ono złożone 15 marca na ręce marszałków Sejmu i Senatu oraz pana prezydenta. Jednocześnie informacje o problemach radiofonii i telewizji, przekazane zostały na ręce prezesa Rady Ministrów. Uwaga ta jest o tyle istotna, że wymiar pracy, którą tu opisujemy, a ja w imieniu Rady referuję, dotyczy okresu od 29 kwietnia ub. roku do 15 marca br., kiedy to sprawozdanie zostało złożone wszystkim organom, które do jego przyjęcia z mocy ustawy są zobowiązane.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MarekMarkiewicz">Krajowa Rada rozpoczęła swą działalność 29 kwietnia 1993 r. Od początku stały przed nią dwa priorytetowe, wynikające z ustawy zadania: wszczęcie procesu koncesyjnego porządkującego rynek mediów w Polsce oraz uczestniczenie w przekształcaniu p.j.o RPiTV w spółki skarbu państwa. Trzecie pole działań KRRiT, które najczęściej jest pomijane, to zbudowanie aparatu i podstaw funkcjonowania Rady. Wystarczy wspomnieć, że powstała ona w sytuacji, gdy mimo wejścia w życie ustawy o radiofonii i telewizji nie zostały zapewnione w budżecie państwa środki na jej działalność. Rada napotykała i napotyka nadal na wiele problemów z określeniem jej statusu wśród innych organów państwa. Podobne kwestie dotyczą określenia statusu członka KRRiT. W art.6 ustawy na Radę nałożono liczne obowiązki, m.in. takie jak: podejmowanie działalności międzynarodowej w zakresie radiofonii i telewizji, prowadzenie działalności kontrolnej w stosunku do nadawców, prowadzenie referatu skarg i interwencji, które masowo zaczęły wpływać do rady zaraz po jej powstaniu, wreszcie, wykonywanie innych funkcji ustawowych, jak np. opiniowanie aktów ustawowych itd.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MarekMarkiewicz">Pierwsze zadanie, jakie stanęło przed Radą po 29 kwietnia to było określenie podstawowych, minimalnych warunków jej funkcjonowania. W sytuacji braku środków z budżetu państwa, stworzony został, po raz pierwszy chyba w przypadku instytucji państwowej, budżet składkowy: kierownictwa Sejmu, Senatu, jak też p.j.o. PRiTV przekazywały pewne kwoty ze swoich budżetów dla funkcjonowania konstytucyjnego organu państwowego. Nigdy dość podziękowań dla kierownictwa Senatu, które pierwsze przekazało Radzie miliard złotych, dla kierownictwa Sejmu, p.j.o. RPRiTV, jak i ministra finansów, który pozostałe po zlikwidowanym Komitecie ds. Radia i Telewizji środki budżetowe w części przekazał na potrzeby Rady.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MarekMarkiewicz">Wystarczy porównać dwie daty, 29 kwietnia - powstanie Rady i koniec czerwca - wpłynięcie pierwszych pieniędzy na funkcjonowanie KRRiT, by ukazać, z jakimi trudnościami borykała się Krajowa Rada. Np. pierwsze wynagrodzenia dla członków Rady zostały wypłacone właśnie dopiero pod koniec czerwca. Także wtedy powstała możliwość zatrudnienia pierwszych pracowników.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MarekMarkiewicz">Jednocześnie jednak, KRRiT rozumiejąc swoje zadania płynące z ustawy i oczekiwania społeczne, niezwłocznie po swoim ukonstytuowaniu podjęła działania mające umożliwić możliwie szybkie rozpoczęcie procesu koncesyjnego. Należy powiedzieć, że sama ustawa o radiofonii i telewizji nie normuje całości procesu koncesyjnego, zawierając szereg delegacji dla Krajowej Rady do wydania rozporządzeń, na których podstawie można ten proces rozpocząć. W ciągu dwóch miesięcy, działając w warunkach, które przed chwila opisałem, Krajowa Rada wydała pięć rozporządzeń stanowiących wraz z ustawą określenie granic procesu koncesyjnego i wymogów, jakie trzeba stawiać wnioskodawcom. Było to m.in. rozporządzenie z dnia 2 czerwca 1993 r. w sprawie zawartości wniosku oraz szczegółowego trybu postępowania w sprawach udzielania i cofania koncesji na rozpowszechnianie programów radiofonicznych i telewizyjnych. Zostało ono w całości przygotowane przez Krajową Radę i określało wymogi, jakie musi spełnić każdy wnioskodawca oraz kształt wniosku, który Rada wraz z ekspertami wspólnie opracowała.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MarekMarkiewicz">Drugie rozporządzenie zostało wydane dnia 20 maja 1993 r. w sprawie działalności reklamowej w programach radiofonii i telewizji. Następnie rozporządzenie z dnia 22 września 1993 r. w sprawie minimalnego udziału audycji producentów krajowych w programach radiofonicznych i telewizyjnych; rozporządzenie z dnia 31 sierpnia 1993 r. w sprawie zakazu sponsorowania określonych audycji i określonych sposobów sponsorowania oraz rozporządzenie z dnia 3 czerwca 1993 r. w sprawie opłat za udzielenie koncesji na rozpowszechnianie programów radiofonicznych i telewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MarekMarkiewicz">Cztery z tych rozporządzeń stanowiły niezbędny warunek rozpoczęcia procesu koncesyjnego, który uruchomiony został w drugim miesiącu funkcjonowania Rady, czyli 28 czerwca 1993 r., gdy zgodnie z wymogami ustawy, w porozumieniu z ministrem łączności ogłoszona została lista częstotliwości radiowych i kanałów telewizyjnych będąca podstawą oferty.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MarekMarkiewicz">Należy też zwrócić uwagę, iż presja społeczna i oczywista potrzeba przeprowadzenia procesu koncesyjnego nie szła w parze z przygotowaniem całego aparatu państwa do uruchomienia tego procesu.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MarekMarkiewicz">W Polsce nie istniała wcześniej gotowa oferta częstotliwości radiowych i kanałów telewizyjnych - było to pierwsze, istotne utrudnienie, które musieliśmy usuwać w trakcie postępowania koncesyjnego.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#MarekMarkiewicz">28 czerwca ubiegłego roku Rada ogłosiła dwa równoległe tryby postępowania w sprawie koncesji lokalnych, regionalnych i ponadregionalnych wyznaczając termin składania wniosków na koniec września ub. r. W przypadku koncesji ogólnopolskich, radiowych i telewizyjnych, termin był późniejszy o miesiąc. W tych terminach do Rady wpłynęło ponad 400 wniosków.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#MarekMarkiewicz">Równocześnie prowadziliśmy rozmowy z resortem łączności i Państwową Agencją Radiokomunikacyjną w sprawie procedury i wypracowaliśmy model funkcjonujący obecnie w postępowaniu koncesyjnym. Przesądza się w nim nie tylko sprawy koncesji, ale także kwestie tzw. „zezwoleń telekomunikacyjnych”, co, z jednej strony, wydłuża nieco procedurę, jednocześnie jednak zapewnia realizacje wszystkich interesów wnioskodawcy.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#MarekMarkiewicz">Należy także wspomnieć, że w procesie koncesyjnym Krajowa Rada stanęła przed bardzo poważnym problemem, stanowiącym konsekwencję braku planów częstotliwości, o czym już wcześniej wspomniałem.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#MarekMarkiewicz">W chwili podania do publicznej wiadomości, ogłoszenia o procesie koncesyjnym, Rada przyznała, że oczekuje na pewną pulę częstotliwości dużej mocy, która wraz z pulą ogłoszoną w ofercie mogłaby stanowić podstawę decydowania o koncesjach ogólnokrajowych. Rada miała przesłanki, by oczekiwać na uwolnienie takich częstotliwości - wynikało to z porozumienia pomiędzy ministrem łączności, a resortem obrony narodowej i gdyby te częstotliwości były do dyspozycji przed terminem zakończenia składania wniosków - to w sposób czysty i klarowny moglibyśmy rozdzielić postępowania dotyczące koncesji ogólnopolskich i koncesji lokalnych. Ponieważ tak się nie stało, Krajowa Rada musiała odwrócić kolejność, a mianowicie z pola istniejących częstotliwości i kanałów telewizyjnych, wydobyć to, co stanowić może podstawę koncesji ogólnokrajowych, a z resztą operować w postępowaniu dotyczącym pozostałych wnioskodawców. Taką logikę narzuciła rzeczywistość. Powstała więc sytuacja, w której KRRiT spośród wszystkich wniosków wyodrębniła te, w których oczywistą wolą wnioskodawcy było nadawanie programu na co najmniej 80% terytorium kraju. Wyłoniliśmy dziesięciu kandydatów do koncesji telewizyjnej oraz kandydatów do koncesji radiowej, w stosunku do których Rada przyjęła procedurę wzmacniającą społeczną kontrolę nad przyznawaniem częstotliwości, a więc publiczne przesłuchania.</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#MarekMarkiewicz">Ta procedura zakończyła się przyznaniem przez Radę jednej tylko telewizyjnej koncesji ogólnokrajowej oraz dwóch koncesji radiowych dla stacji dużej mocy i jednej dla stacji małej mocy.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#MarekMarkiewicz">W toku procesu koncesyjnego przed Krajową Radą stanął problem wyboru pewnej strategii. Pierwszym założeniem było to, że warunkiem zdynamizowania telewizji publicznej i otwarcia rynku mediów jest szybkie uruchomienie ogólnopolskiej sieci telewizji prywatnej. Ten postulat był powszechnie aprobowany, pozostawało jedynie pytanie - czy istnieją techniczne przesłanki do jego realizacji. Należało więc przyjąć, że decyzja koncesyjna Rady otwiera drogę do budowy sieci. Koncesja przyznana PolSatowi zawiera to, co jest w ofercie z 28 czerwca oraz procedurę dobierania częstotliwości aż do powstania programu ogólnopolskiego, który, jak już powiedziałem, ma charakter priorytetowy i docelowy.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#MarekMarkiewicz">Drugim problemem była ocena wniosków z punktu widzenia wymogów ustawy, która nakłada na Radę obowiązek przyjęcia wniosku nadawcy nie budzącego wątpliwości, mającego u podstaw swego przedsięwzięcia co najwyżej 33% kapitału obcego - już na początku przesłuchań okazało się, że przynajmniej dwóch wnioskodawców tego wymogu nie spełniało. KRRiT musiała też brać pod uwagę kwestię, jak najszybszego uruchomienia prywatnego programu ogólnokrajowego. Stąd termin, który wskazaliśmy w koncesji PolSatu - 30 września br. - jego realność była jedną z przesłanek podjętej decyzji.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#MarekMarkiewicz">Po zamknięciu procesu dotyczącego koncesji ogólnopolskich, telewizyjnych i radiowych Rada, zgodnie z zasadą jawności, przystąpiła do publicznych przesłuchań kandydatów do koncesji lokalnych w terenie. Przyjęliśmy zasadę, że wnioski, zarówno o koncesje radiowe, telewizyjne, jak i sieciowe będą rozpoznawane na tym terenie, którego w większości dotyczą. Zmusiło nas to do odbycia przesłuchań we wszystkich siedzibach spółek Polskiego Radia, czyli w okręgach odpowiadających dawnym województwom.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#MarekMarkiewicz">Proces ten zakończył się dopiero w ubiegłym tygodniu przesłuchaniami w Warszawie. Rozdzielone zostały w ten sposób częstotliwości pozostałe po przyznaniu koncesji ogólnopolskich, radiowych i telewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#MarekMarkiewicz">Inna logika postępowania była niemożliwa, przy zachowaniu priorytetów, o których mówiłem i przy naszych możliwościach technicznych. Należy wskazać, że procedura przygotowania do wydania uchwał koncesyjnych została już zakończona i Krajowa Rada stoi obecnie przed dokonaniem oceny złożonych wniosków, wydaniem uchwał koncesyjnych i uruchomieniem procedury wydania dokumentów koncesyjnych w porozumieniu z ministrem łączności. Ponieważ procedury działania w Krajowej Radzie biegły nieco szybciej, w kilkudziesięciu przypadkach należało zawiesić postępowanie koncesyjne na czas uzyskania od pana ministra łączności wymaganych przez ustawę uzgodnień dotyczących aspektów technicznych. Mam nadzieję, że te dwie procedury zbiegną się w najbliższym czasie i proces koncesyjny na jego pierwszym etapie będzie mógł być zamknięty. Z góry bowiem wiadomo, iż ten pierwszy proces otwiera drogę do drugiego konkursu, który, być może, będziemy musieli ogłosić już latem tego roku. W efekcie uzgodnień międzynarodowych i uwalniania częstotliwości wojskowych, minister łączności wskazuje na nowe możliwości zagospodarowania eteru, których nie można zrealizować na gruncie obowiązującej ustawy inaczej, jak poprzez ogłoszenie konkursu i kolejny proces koncesyjny. Sądzimy, że są podstawy do przeprowadzenia tego postępowania jeszcze w tym roku. Można powiedzieć, że w toku postępowania Rady nastąpiło jednoczesne zaktywizowanie Ministerstwa Łączności i Państwowej Agencji Radiokomunikacyjnej, czego efektem jest właśnie poszerzenie pola przyszłej oferty koncesyjnej.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#MarekMarkiewicz">Należy powiedzieć, że Krajowa Rada w postępowaniu koncesyjnym musiała kierować się wymogami ustawy i rozwijającymi ją zaleceniami rozporządzeń, badając przede wszystkim, czy wnioskodawca jest finansowo i merytorycznie przygotowany do uruchomienia nadawania programu telewizyjnego lub radiowego. Trzeba też było wziąć pod uwagę przesłanki negatywne, o których mówi ustawa, a więc okoliczności, które mogłyby narazić na szwank bezpieczeństwo państwa, dobre obyczaje itd. Krajowa Rada wystąpiła w związku z tym z własną inicjatywą, zwracając się do organów urzędowo zajmujących się badaniem bezpieczeństwa państwa o przekazanie wszelkich informacji o wnioskodawcach, które mogłyby wskazywać na zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i wpłynęłyby wobec tego na ostateczną decyzję koncesyjną. Informacje, o które prosiła Krajowa Rada, wpłynęły na jej ręce i w stosunku do podmiotu, który wygrał konkurs na koncesję ogólnopolską nie było w nich żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o bezpieczeństwo państwowe.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#MarekMarkiewicz">Drugie pole działalności Krajowej Rady, to przekształcenia w państwowej jednostce organizacyjnej Polskie Radio i Telewizja. Proces tych przekształceń był wymuszony przez ustawę, która m.in., z dniem wejścia w życie - czyli 1 marca 1993 r. - przewidywała likwidacje Radiokomitetu, w związku z czym radiem i telewizją kierował jednoosobowo przewodniczący Komitetu ds. Radia i Telewizji.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#MarekMarkiewicz">Jednocześnie ustawodawca gwarantował zachowanie przepisów, na podstawie których funkcjonował Radiokomitet jedynie przez sześć miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#MarekMarkiewicz">Krajowa Rada od początku swojego działania w tym procesie uczestniczyła i stymulowała przekształcenia w p.j.o. PRiTV. W tej sali, na jednym z posiedzeń Komisji Kultury i Środków Przekazu został wyznaczony termin zakończenia przekształceń w p.j.o. PRiTV - 31 grudnia 1993 t. - i został on przyjęty przez Radę oraz czynniki państwowe, jako termin realizujący wymogi ustawy. Termin ten został dotrzymany i w tym dniu zarejestrowano spółkę Telewizja Polska S.A., jak też radiowe spółki terenowe.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#MarekMarkiewicz">Jak powiedziałem, zadaniem ustawowym Krajowej Rady było dokonanie oceny sytuacji w p.j.o. PRiTV i uzgodnienie statutów przyszłych spółek. Należy wspomnieć, że dzięki dobrej współpracy z ówczesnym ministrem łączności postępowanie likwidacyjne i przekształceniowe zakończyło się sukcesem, choć nie było ono proste, gdyż wymagało ono pokonania wielu przeszkód zarówno organizacyjnych, jak i tych, które dotyczyły przeszacowania mienia.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#MarekMarkiewicz">Słynny stał się np. problem archiwów, ostatecznie zakończony kilkanaście dni temu podpisaniem umowy między KRRiT a dyrekcją archiwów państwowych. Przyjęta została zasada, że zbiory są własnością skarbu państwa, stanowią majątek niepodzielny, a ich zarząd powierza się spółce Telewizja Polska S.A.; jednocześnie stwarza się przesłanki do powstania wspólnego ciała administrującego zbiorami spółek. Dzięki takiemu rozwiązaniu to, co niewątpliwie jest majątkiem narodowym będzie administrowane z pożytkiem zarówno dla podmiotów telewizji publicznej, jak i innych nadawców. We wspomnianej umowie zagwarantowano możliwość odpłatnego dysponowania archiwaliami w kontaktach z nadawcami niepublicznymi.</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#MarekMarkiewicz">Efektem przekształceń była pełna realizacja art. 26 ustawy o radiofonii i telewizji - powstanie dwóch spółek centralnych i siedemnastu radiowych spółek terenowych. Nałożyło to na Radę dodatkowy, ustawowy obowiązek powołania zarządów wszystkich spółek, rad nadzorczych oraz rad programowych. Związaną z tym pracę Rada wykonała samodzielnie, przekazując podstawowe informacje ministrowi finansów celem wpisania ich do aktów notarialnych dotyczących powołania spółek.</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#MarekMarkiewicz">Od 1 stycznia br. mamy więc do czynienia z radiofonią i telewizją publiczną, która wypełnia zadania określone w art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji. Dla realizacji zadań wynikających z art. 6 ustawy krajowa Rada musiała rozbudować aparat prowadzący kontrolę zgodności działalności nadawcy z ustawą.</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#MarekMarkiewicz">Szczególnie trudne dla Rady i zarządów spółek, zwłaszcza w tym początkowym okresie, jest ustalenie modelu funkcjonowania radia i telewizji publicznej. Poświęcone są temu działania seminaryjne Rady, które maja być podsumowane w maju br. konferencją na temat roli publicznych mediów.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#MarekMarkiewicz">Gwałtowność oraz skala przemian w radiofonii i telewizji publicznej powodują konieczność objęcia reglamentacją szeregu pól, które do tej pory nie były nią prawnie objęte. Chodzi tu m.in. o współpracę nadawców z niezależnymi producentami, co wymaga opracowania nowych procedur, kwestię dostępu partii politycznych do anteny itd. W tej ostatniej sprawie Krajowa Rada przygotowała projekt rozporządzenia, który jest obecnie opiniowany przez rady programowe radia i telewizji.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#MarekMarkiewicz">Krajowa Rada do 15 marca uczestniczyła także w kontaktach międzynarodowych. Spektakularnym tego przykładem było podjęcie działań, których od 1958 r. nie zrealizowały kolejne rządy, a mianowicie zmiany umowy o współpracy z Włochami, na podstawie której prawo do retransmitowania programu na terenie Polski uzyskała państwowa telewizja włoska, co kolidowało z zapisami ustawy o radiofonii i telewizji. Krajowa Rada podjęła ten wysiłek i doprowadziła do przyznania ośrodkowi krakowskiemu regionalnej częstotliwości, na której wcześniej nadawali Włosi. W podobny sposób Rada prowadziła negocjacje z telewizją Ostankino, która bez podstawy prawnej retransmitowała swój program w Warszawie. Uznając jednak rację stanu Rada doprowadziła do sytuacji, w której mamy gwarancję wzajemności retransmisji programu polskiego w systemie sferycznym w skupiskach polonijnych na terenie Federacji Rosyjskiej, co stało się warunkiem utrzymania retransmisji programu rosyjskiego.</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#MarekMarkiewicz">Krajowa Rada weszła również intensywnie we współpracę gremiów międzynarodowych, szczególnie zaś w prace, które mają miejsce w Strasburgu, gdzie reprezentuje nas kolega B. Sulik. Przełamujemy w ten sposób przekonanie o znikomości przemian zachodzących w polskiej radiofonii i telewizji oraz nawiązujemy liczne kontakty, które zapewne pomagają w budowaniu publicznych mediów.</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#MarekMarkiewicz">W przekazanym państwu dokumencie przedstawiliśmy wszystko to, co Krajowa Rada zrobiła w ciągu tych jedenastu miesięcy, dołączyliśmy komplet uchwał, oświadczeń oraz rozporządzeń KRRiT. Obok kłopotów, na które się natknęliśmy i które już sygnalizowałem, pojawił się - i nadal się pojawia - problem roli i miejsca organu takiego, jak KRRiT w systemie organów państwa. Rada nie była wolna od kłopotów natury administracyjnej, jak chociażby konieczność nagłej zmiany siedziby - poprzednio Krajowa Rada funkcjonowała w siedzibie Kancelarii Prezydenta - czy też konieczność ciągłego objaśniania konstytucyjnej i ustawowej roli KRRiT.</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#MarekMarkiewicz">Sądzę, że mimo zmian, jakie zaszły w Radzie i mimo aury, w której przyszło jej pracować w ciągu ostatnich kilku miesięcy, proces koncesyjny - podstawowe zadanie wyznaczone Radzie przez ustawodawcę - zostanie zakończony w terminie tak, jak w terminie zostały zakończone formalne przekształcenia radiofonii i telewizji publicznej. Należy jednak zaznaczyć, że praca nad rzeczywistym, materialnym utworzeniem radiofonii i telewizji publicznej powinna trwać nie krócej niż dwa, trzy lata.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#MarekMarkiewicz">Na tym chciałbym zakończyć podstawowe uwagi, które chciałem przekazać Wysokiej Komisji. Cała Rada jest gotowa do udzielania odpowiedzi na każde państwa pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#JuliuszBraun">Dziękuję bardzo. Doceniam zwięzłość i rozumiem, że ten rok pracy Rady był tak intensywny, iż pan przewodniczący mógłby nam o tym opowiadać przez co najmniej jedenaście godzin. Zadanie, przed którym stoimy sprawdza się do przedstawienia Sejmowi opinii dotyczącej sprawozdania Krajowej Rady. W przekazanym nam dokumencie, jak też w wypowiedzi pana przewodniczącego, zawarte zostało zarówno to formalne sprawozdanie, jak i informacje o problemach radiofonii i telewizji. Te problemy będą zapewne jednym z tematów debaty sejmowej, która przy okazji sprawozdania KRRiT będzie się toczyć. Formalnie Sejm i nasza Komisja mają zająć stanowisko, co do sprawozdania z działalności Rady. Chciałbym więc zaapelować do państwa o to, by tylko tego zakresu dotyczyły głosy w dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JerzyWuttke">W swoich uwagach odniosę się nie tylko do tego, co Krajowa Rada nam przedstawiła - chciałbym odnieść się także do tego, co zostało pominięte lub niewłaściwie zaprezentowane w sprawozdaniu. Ponieważ staram się szanować czas koleżanek i kolegów posłów oraz zaproszonych gości, przejdę do spraw najważniejszych, o największym ciężarze gatunkowym. Będą to niestety zarzuty pod adresem sprawozdania i to takie, które świadczą o rażącym naruszeniu ustawy o radiofonii i telewizji.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#JerzyWuttke">Zarzut pierwszy dotyczy faktu, że Krajowa Rada doprowadziła do osiągnięcia przez jednego nadawcę pozycji dominującej w dziedzinie środków masowego przekazu na danym terenie, co powoduje naruszenie art. 36, ust. 2, pkt 2 oraz art. 6, ust. 1 ustawy. Przydzielając koncesję PolSatowi Krajowa Rada podjęła bezprecedensową decyzję. Trudno byłoby znaleźć w świecie podobny przypadek, by jakikolwiek urząd władzy państwowej w przyznaniu koncesji stworzył tak jednoznacznie monopolistyczne warunki dla jednego nadawcy. Należy pamiętać, że PolSat otrzymał 5 października ubiegłego roku, uchwałą Nr 42, koncesję na nadawanie satelitarne, a w styczniu br. - koncesję na nadawanie w systemie tradycyjnym na terenie całego kraju. Byłby więc jedynym prywatnym nadawcą na terenie całego kraju. Otrzymał też zapewnienie, że tam, gdzie z przyczyn technicznych nie będzie docierał jego program, będzie on retransmitowany przez stacje lokalne, co zabiera innym, nowym stacjom lokalnym możliwość nadawania własnych programów. PolSatowi zapewniono jednocześnie brak konkurencji, gdyż Krajowa Rada zabroniła innym nadawcom łączenia się w nieformalną sieć ogólnopolską. Natomiast PolSat będzie miał możliwość współpracować i wspólnie zakupywać filmy ze stacji Canal+, podpisano też odpowiednie porozumienie między PolSatem i Polską Korporacją Telewizyjną, w której udziały posiada francuski Canal+.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#JerzyWuttke">Polska Korporacja Telewizyjna, uchwałą Nr 3/94 KRRiT dostała zgodę na nadawanie - stwarza to gwarancję pokazywania w kilkunastu ośrodkach własnych filmów. PolSatowi zapewniono brak konkurencji na rynku reklamowym, gdyż program Polskiej Korporacji Telewizyjnej - Canal+ Polska, będzie kodowaną, płatna telewizją, a więc bez reklam.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#JerzyWuttke">Wiadomo ponadto, że PolSat posiada gazetę ogólnopolską - Kurier Polski, której właścicielem jest pan Z. Solorz. Należy też zadać pytanie, dlaczego miał miejsce brak publikacji w prasie informacji o zaistniałych zmianach w ofercie częstotliwości dużej mocy i drastycznym zmniejszeniu ich liczby z 30 do 7, włączeniu trzech nowych częstotliwości, ich lokalizacji, jak również włączeniu 22 częstotliwości małej mocy do oferty. Nieopublikowanie tych danych odebrało wnioskodawcom możliwość zmodyfikowania swoich wniosków i ubiegania się o aktualnie dostępne częstotliwości - jest to naruszenie art. 34, ust. 1 ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#JerzyWuttke">W wydanej koncesji brak jest szczegółowego określenia warunków technicznych, niezbędnych do realizacji emisji sygnału telewizyjnego. W nieuzasadniony sposób PolSat został zwolniony z zastosowania nowoczesnych osiągnięć techniki telewizyjnej, tj. realizacji, montażu, dosyłania i emisji sygnału telewizyjnego, co umożliwia nadawcy używanie nawet nieprofesjonalnego sprzętu VHS - stanowi to naruszenie art. 6, ust. 2, pkt 8 ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#JerzyWuttke">Brak dbałości o zgodność zapisu z obowiązującym prawem umożliwił Radzie zmianę wysokości opłaty koncesyjnej za ogólnokrajowy program telewizyjny, z 90 mld zł na 40 mld zł oraz odroczenie płatności na miesiąc od daty wydania koncesji.</u>
          <u xml:id="u-4.6" who="#JerzyWuttke">Należy podkreślić, że pomimo deklaracji o rezygnacji z koncesji satelitarnej Nr 1, PolSat nadal z niej korzysta, nadając sygnał niekodowany, a więc przeznaczony do powszechnego odbioru.</u>
          <u xml:id="u-4.7" who="#JerzyWuttke">Wyszczególniona w koncesji liczba ludności, którą ma objąć nadawanie programu PolSat jest dwukrotnie zaniżona. Oznacza to uszczuplenie skarbu państwa o kwotę ok. 40 mld zł z tytułu opłaty koncesyjnej. Narusza to art. 40, ust. 1 i 2 ustawy.</u>
          <u xml:id="u-4.8" who="#JerzyWuttke">Zarzut drugi można sformułować w następujący sposób: Krajowa Rada złamała ustawę o radiofonii i telewizji nie przyznając w myśl zapisu ustawowego - rozdział 4, art. 26, pkt 5 i 6 - przydziału częstotliwości regionalnych oddziałom Telewizji Polskiej S.A., przyznając w zamian nadajniki małej mocy, o zasięgu miejskim (z wyjątkiem Krakowa). Decyzji o przyznaniu częstotliwości nie przyspieszono, a trwa to od wiosny 1993 r., a nawet blokowano. Krajowa Rada złamała ustawę, gdyż nie zagwarantowała pokrycia kraju programem pierwszym Telewizji Polskiej S.A. - jak wiadomo nie dochodzi on do województw: ostrołęckiego i gnieźnieńskiego - zadbała natomiast, aby PolSat docierał wszędzie.</u>
          <u xml:id="u-4.9" who="#JerzyWuttke">Należy też wspomnieć o poważnym błędzie politycznym, jaki Krajowa Rada popełniła - w naszych realiach założenie tylko jednej sieci komercyjnej jest błędem.</u>
          <u xml:id="u-4.10" who="#JerzyWuttke">Można było pomyśleć o przyznaniu kilku poważnym kandydatkom koncesji regionalnych na nadajniki dużej mocy z możliwością łączenia się nadawców.</u>
          <u xml:id="u-4.11" who="#JerzyWuttke">Oprócz tych podstawowych zarzutów, w sprawozdaniu KRRiT jest jeszcze wiele błędów, pomyłek i przeinaczeń. Na str. 1 sprawozdania znalazło się stwierdzenie, iż mimo przyjęcia ustawy przez Sejm pięć miesięcy wcześniej nie zostały stworzone materialne podstawy dla funkcjonowania Rady. Pierwsze środki budżetowe Krajowa Rada otrzymała dopiero w czerwcu 1993 r., Rada w chwili powstania korzystała z użyczonych przez Prezydenta RP pomieszczeń oraz samochodów. Jest to zresztą jedyne pozytywne zdanie na temat urzędu prezydenta w całym sprawozdaniu. Warunki materialne stworzone zostały poprzez przekazanie środków budżetowych z budżetu państwa, w części Komitet ds. Radia i Telewizji. Radiokomitet został mocą ustawy zniesiony 1 marca 1993 r., a środki przeznaczone na jego funkcjonowanie zostały przekazane przez ministra finansów Krajowej Radzie i przez nią wykorzystane. Radzie przekazano także, remontowany ze środków p.j.o. PRiTV, obiekt Polskiego Radia. URM pośredniczył w akcie przekazania tego obiektu, nie był natomiast jego pierwotnym właścicielem.</u>
          <u xml:id="u-4.12" who="#JerzyWuttke">Na stronie 3 sprawozdania jest zdanie, które mówi o nieprzygotowaniu organizacyjnym p.j.o. PRiTV do przemian i przekształceń. Z opinii, które ja uzyskałem wynika, że jednostka ta została organizacyjnie przygotowana, bowiem to z inicjatywy jej kierownictwa opracowano projekty regulacji prawnych, przyjęte następnie przez Radę Ministrów i wprowadzone w życie.</u>
          <u xml:id="u-4.13" who="#JerzyWuttke">Proces ten napotykał na liczne przeszkody - uporanie się z organizacyjnym i prawnym balastem rozpoczętej niezgodnie z prawem likwidacji p.j.o. PRiTV, usiłowania Krajowej Rady utworzenia niezgodnej z literą i duchem ustawy odrębnej spółki dla zbiorów archiwalnych itd.</u>
          <u xml:id="u-4.14" who="#JerzyWuttke">Na stronie trzeciej podkreślone zostało przeciwdziałanie powstawaniu monopoli na rynku mediów elektronicznych z uwzględnieniem rynku prasowego. O tym już mówiłem, nie będę więc do tego wracał, ale w zestawieniu z faktami dotyczącymi koncesji dla PolSatu nieprawdziwość tego zdania jest oczywista.</u>
          <u xml:id="u-4.15" who="#JerzyWuttke">Dalej jest napisane, iż brak było jednolitego i profesjonalnego planu zagospodarowania widma częstotliwości opracowanego przez resort łączności, co stanowiło i nadal stanowi główną przeszkodę procesu koncesyjnego. Chciałem zapytać, czy Krajowa Rada próbowała uzyskać od ministerstwa określoną pomoc i czy wywierała jakieś naciski na resort, aby otrzymać plan zagospodarowania widma częstotliwości?</u>
          <u xml:id="u-4.16" who="#JerzyWuttke">Strona czwarta - zarzut dotyczący dyskredytowania Parlamentu. Wydaje się on jednak absurdalny, ponieważ pokazanie słynnego wówczas „głosowania na dwie ręce”, było raczej wyrazem dbałości o wiarygodność Parlamentu i nieukrywania spraw drastycznych.</u>
          <u xml:id="u-4.17" who="#JerzyWuttke">Jeśli chodzi o brak kreowania inicjatyw, pomysłów i postaw twórczych, to przypomnijmy, że jednak za poprzedniego kierownictwa telewizji powstały programy, które mówiły o pracy Parlamentu, rządu, czy Prezydenta RP. W okresach trudnych, do których można zaliczyć wybory, wg danych OBOP problematyka wyborcza w sensie ilościowym i jakościowym była wystarczająca dla 84% społeczeństwa - w tym wypadku należy więc stwierdzić, że Krajowa Rada wypowiada się w imieniu tych 16% społeczeństwa.</u>
          <u xml:id="u-4.18" who="#JerzyWuttke">„W procesie koncesyjnym Krajowa Rada przyjęła zasadę maksymalnie szybkiego przekazywania nadawcom prywatnym wszystkich wolnych częstotliwości, współpracy z resortem łączności, szybkiego stworzenia ogólnokrajowych sieci radiowych i telewizyjnych, jako konkurencji dla nadawców publicznych, preferowania lokalnych inicjatyw, przeciwdziałania monopolizacji rynku reklam”. W zderzeniu z informacjami o PolSacie zasady te wydają się wyłącznie werbalne.</u>
          <u xml:id="u-4.19" who="#JerzyWuttke">Na stronie 15 jest napisane, że kierownictwo p.j.o. PRiTV wnioskując o akceptację podwyżki opłat abonamentowych uczyniło zadość wszelkim wymogom formalnym przekazując Radzie niezbędne informacje finansowe. Jednakże Rada odrzuciła ten wniosek bez podania przyczyny. Przed formalnym odrzuceniem wniosku o podwyżkę abonamentu, przedstawiciele Krajowej Rady w sposób nieformalny zapewniali kierownictwo p.j.o. PRiTV o rzekomej zgodzie na tę podwyżkę. Do końca ubiegłego roku Krajowa Rada kilkakrotnie zmieniła decyzje dotyczącą klucza podziału środków z abonamentu pomiędzy rozgłośnie regionalne. Decyzje te naruszały stabilność planów finansowych rozgłośni, pokrzywdzonych nadto brakiem realizacji drugiej raty podwyżki opłat abonamentowych. Trudno też znaleźć uzasadnienie znacznie większego dofinansowania radia kosztem telewizji. Produkcja programu telewizyjnego jest przecież znacznie kosztowniejsza, a nowo powstałe programy regionalne potrzebują znacznie więcej środków niż istniejące już, znacznie tańsze programy radiowe.</u>
          <u xml:id="u-4.20" who="#JerzyWuttke">Jeszcze jedno pytanie - chodzi o czas oczekiwania na koncesje dla prywatnych nadawców radiowych i telewizyjnych.</u>
          <u xml:id="u-4.21" who="#JerzyWuttke">Na stronie 33 czytamy - „Zespół Interwencji odpowiedział na każdy list”. Jest to stwierdzenie, które brzmi nieco humorystycznie, gdyż większość listów jest zazwyczaj całkowitym nieporozumieniem.</u>
          <u xml:id="u-4.22" who="#JerzyWuttke">Strona 34 - Krajowa Rada przemilcza fakt, iż kierownictwo p.j.o. PRiTV zaskarżyło do sądu decyzję Rady o przyznaniu Łodzi częstotliwości miejskiej, a nie regionalnej, jak nakazuje ustawa o radiofonii i telewizji. Swoją drogą ciekawe jest, czy zarząd Telewizji Polskiej S.A. wycofa sprawę z sądu pozwalając na łamanie prawa.</u>
          <u xml:id="u-4.23" who="#JerzyWuttke">Następna uwaga dotyczy uchwały Nr 37 z dnia 8 września 1993 r. - Krajowa Rada, moim zdaniem, skompromitowała się w tej uchwale atakując słuszną decyzję kierownictwa p.j.o. PRiTV o przejściu na system PAL, w którym to systemie nadaje nawet PolSat. We wnioskach o koncesje nie było wymogu, by nadawać w systemie PAL, a to chyba coś mówi o fachowości Rady.</u>
          <u xml:id="u-4.24" who="#JerzyWuttke">Uchwała Nr 68a - pan przewodniczący mówił o pełnej jasności i przejrzystym działaniu Krajowej Rady. W tej uchwale jest pewien drobiazg - powołuje się fundusz dyspozycyjny w gestii przewodniczącego i w par. 2 stwierdza się, iż przewodniczący KRRiT odrębnym zarządzeniem, w nawiasie „poufnym”, ureguluje zasady tworzenia, wydatkowania i obsługi funduszu, o którym mowa w par.1.</u>
          <u xml:id="u-4.25" who="#JerzyWuttke">Proszę państwa, jest to jedynie część uwag dotyczących sprawozdania Krajowej Rady, pragnąłbym jednak zwrócić uwagę, iż dla wielu osób oczywiste jest to, że miało wielokrotnie miało miejsce naruszenia prawa i ta sytuacja nie pozwoli nam przejść nad tym sprawozdaniem bezboleśnie.</u>
          <u xml:id="u-4.26" who="#JerzyWuttke">Chciałbym się mylić i chciałbym, żeby eksperci, którzy wspomagali mnie w dotarciu do prawdy, również byli w błędzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#JerzyWenderlich">Jeśli pan poseł J. Wuttke odczyta moją konstatację, jako bardzo złośliwą, to chciałbym go za to przeprosić. Chciałem jednak zapytać, czy opinia wygłoszona przez pana posła jest opinią Belwederu, BBWR, czy też opinią pana posła? Przyszła mi ta myśl do głowy w chwili, gdy pan poseł z żalem w głosie powiedział, że w zasadzie tylko jednym zdaniem wspomina się o pozytywnej roli pana prezydenta. Chciałbym przypomnieć, że nie jest to sprawozdanie KRRiT opiniujące rolę prezydenta w procesach koncesyjnych.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#JerzyWenderlich">Chciałbym też zapytać pana przewodniczącego M. Markiewicza o pewien akapit sprawozdania, który budzi moje wątpliwości. W sprawozdaniu zostało napisane, że analizy prowadziły do wniosku, że podczas ubiegłorocznych wyborów polskie radio i telewizja nie zdołały w wystarczającym stopniu wykorzystać możliwości pozytywnego działania. W sprawozdaniu tym czytamy, że powodem był brak woli współpracy ówczesnego kierownictwa radia i telewizji, co uniemożliwiło usunięcie tych niedomagań. Wydaje mi się, że jest to passus nie do przyjęcia, gdyż jeśli kolejne kierownictwa będą wykazywać brak woli współpracy, to bezradne rozkładanie rąk przez KRRiT jest czymś niewystarczającym.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#JerzyWenderlich">Kolejna sprawa - mówiłem o tym na jednym z poprzednich posiedzeń Komisji, kiedy Krajowa Rada przedstawiła projekt budżetu na 1994 r. Moim zdaniem, mniej wątpliwości budzi merytoryczna strona tego sprawozdania, a więc strona ekonomiczno-organizacyjna. Odnoszę wrażenie, że w wielu działaniach Rady było dotąd sporo praktycznej niemocy. Krajowa Rada jako struktura rośnie i obrasta w kolejne etaty - zdaje się, że ma ich być dwieście. Tymczasem na początku tłumaczono nam, że będzie to taka urzędnicza miniaturka. Okazało się to nieprawdą. Obawiam się, czy aby nie buduje nam się jakiejś parkinsonowskiej urzędniczej piramidy, która służyć będzie tylko obsługiwaniu samej siebie, a kiedy pojawią się takie choćby problemy, o jakich mówiłem przed chwilą, to ta wielka urzędnicza machina stanie się bezradna.</u>
          <u xml:id="u-5.3" who="#JerzyWenderlich">Przypuszczam, że dziś oczekuje się od nas, abyśmy jako Komisja Kultury i Środków Przekazu przyjęli lub odrzucili sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wydaje mi się, że jest jeszcze tyle wątpliwości, iż dziś nie będziemy w stanie ani przyjąć, ani odrzucić tego sprawozdania. Zasadniczym tego powodem jest to, że pan prezydent rozpoczął zabawę członkami Rady. Nie wiemy, czy robi to w zgodzie z prawem, czy też nie. Ma to rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny. Wnioskowałbym więc, abyśmy wstrzymali się do tego momentu z ostatecznym podniesieniem ręki za sprawozdaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#RyszardUlicki">Myślę, że bardzo poważnie powinniśmy zastanowić się nad stwierdzeniem, iż Krajowa Rada uznała za element przekształceń ustrojowych państwa przekształcenie p.j.o. PRiTV i przyjęła także, że tylko niezależny, działający w granicach prawa nadawca publiczny jest w stanie zapewnić sprawozdanie kontroli społecznej, powinien też być elementem stabilizującym system polityczny itd. Wydaje mi się, że ujawniono tu pewne ambicje polityczne - trudno jest tego uniknąć - sądzę jednak, że ten dokument nie odpowiada na kolejne fundamentalne pytanie: czy rzeczywiście doszło do sprawowania kontroli społecznej?</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#RyszardUlicki">Z pewnym niepokojem, jako członek rady programowej TVP, muszę powiedzieć, że nie doszło nawet do uruchomienia mechanizmów gwarantujących sprawowanie kontroli społecznej. Dotyczy to rady programowej telewizji, która nie może wykreować ani swej władzy, ani też przygotować regulaminu, w oparciu o który ma ona działać. Podobnie jest też w terenie - potwierdzają to sygnały moich kolegów z całego kraju. Myślę, że jest to kolejny niedostatek tego dokumentu i chciałbym wobec tego prosić kierownictwo Rady o uzupełnienie sprawozdania o bardziej szczegółową informację o tym, jak się ten niezwykle ważny mechanizm kontroli społecznej wprowadza i realizuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#ArturSmółko">Mam kilka krótkich pytań do Krajowej Rady. Pierwsze pytanie jest związane z informacja zawartą na stronie trzeciej sprawozdania. Sygnalizując problemy wspomina się tam, iż w kraju działało 55 nielegalnych stacji radiowych oraz 19 pirackich stacji telewizyjnych, które nie płaciły podatków. Jeśli ktoś nie płaci podatków, to podlega kontroli karno-skarbowej. Mam więc pytanie: ilu z tych 55 nielegalnych nadawców radiowych i 19 telewizyjnych rzeczywiście nie płaciło podatków? Jeżeli Rada dysponuje takimi informacjami, to czy zwróciła się do urzędów kontroli skarbowej o podjęcie jakichś kroków przeciwko tym nadawcom? Czy którykolwiek z tych nadawców był dopuszczony do postępowania koncesyjnego?</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#ArturSmółko">Drugie pytanie wiąże się z sygnalizowanym w sprawozdaniu zaniechaniem i dotyczy regulacji prezentowania stanowisk w mediach przez partie polityczne, organizacje społeczne i stowarzyszenia przedsiębiorców. Co sprawia, że do dzisiejszego dnia nie jest to dokładnie określone? Mamy za sobą niedawną kampanię wyborczą, przed nami jest kolejna. Brak takiego rozstrzygnięcia jest bardzo szkodliwy.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#ArturSmółko">Trzecia sprawa dotyczy fragmentu sprawozdania mówiącego o powołaniu zespołu zajmującego się monitoringiem. Chciałbym dowiedzieć się, jakie były kryteria zatrudnienia ludzi w tym zespole? Czy były to kryteria fachowe, czy może raczej nie?</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#ArturSmółko">Kolejna kwestia dotyczy fragmentu sprawozdania na str. 29 - Krajowa Rada wspominając o koncesji dla Radia Maryja informuje, iż na własny koszt zamówiła w Instytucie Łączności projekt sieci nadajników tego radia. Chciałbym się dowiedzieć w oparciu o jaki przepis ustawy Krajowa Rada podjęła taką decyzję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#JanBudkiewicz">Nie będę powtarzał pytań i argumentów, które tu przed chwilą padły, ale bardzo bym prosił członków Rady o ustosunkowanie się do zarzutu natury, w gruncie rzeczy - kryminalnej. Jeżeli z jakichś powodów zostały zaniżone przewidywane opłaty, a tak poseł J. Wuttke to sformułował, to prosiłbym, żeby zostało to w pierwszym rzędzie wyjaśnione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#TadeuszSamborski">Szanowni państwo, wiadomo, iż rozrzut opinii, jakie pojawiły się na temat sprawozdania i samej działalności KRRiT jest ogromny - od skrajnych zarzutów mówiących o łamaniu ustawy aż do zwykłych wątpliwości, jakie niesie życie codzienne. Zapewne w wielu sprawach nie sprawdziła się sama Rada i jej członkowie, sądzę jednak, że również nie sprawdziła się ustawa o radiofonii i telewizji. Byłbym wdzięczny, gdyby Krajowa Rada zechciała się do tego ustosunkować i powiedzieć, w których miejscach ustawa jest niedoskonała i stwarza zagrożenia. Podobnie jak większość moich przedmówców sądzę, że dzisiejsze informacje możemy potraktować jako wstęp do oceny i powinniśmy jeszcze nieco poczekać z ostateczną decyzją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#JuliuszBraun">Ja także mam kilka uwag i pytań. Wydaje mi się, że koncepcja Krajowej Rady przedstawienia sprawozdania w jednym dokumencie z informacją o problemach radiofonii i telewizji, wywołała pewne problemy z rozdzieleniem tego, co podlega naszej ocenie i tego, co jest tylko informacją. Taka formuła jest, jak sądzę, dopuszczalna, ale lepiej by było, gdyby w przyszłości te sprawy zostały rozdzielone. Np. pytania pana posła R. Ulickiego są elementem dyskusji o problemach radiofonii i telewizji, które nie powinny być częścią oceny samego sprawozdania. Po wysłuchaniu odpowiedzi przedstawicieli Krajowej Rady zdecydujemy, czy możemy już dziś ostatecznie decydować, czy też musimy z tym jeszcze poczekać?</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#JuliuszBraun">W dokumencie na str. 36 tam, gdzie jest mowa o udziale Rady w pracach ustawodawczych Parlamentu, znalazło się sformułowanie, iż Krajowa Rada, jako organ stojący na mocy konstytucji m.in. na straży wolności słowa oraz prawa obywateli do informacji itd. Wydaje mi się, że jest to nadmiernie rozszerzająca interpretacja tego zapisu konstytucji. Nieco wcześniej w sprawozdaniu jest to cytowane i komentowane prawidłowo - mianowicie, że na mocy konstytucji Krajowa Rada stoi na straży wolności słowa, realizacji prawa obywateli do informacji oraz interesu społecznego w radiofonii i telewizji. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że Krajowa Rada nie jest konstytucyjnym organem stojącym na straży wolności słowa w ogóle, a jedynie w pewnym zakresie, w radiofonii i telewizji.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#JuliuszBraun">Chciałbym też zapytać, jak wygląda kwestia koncesji dla radia „Z” i radia RMF? Jak wiadomo Krajowa Rada podjęła już uchwały w tej sprawie, oczekujemy jednak na formalną decyzję przewodniczącego, który na mocy uchwały powinien wydać decyzję o charakterze administracyjnym. Czy są może jakieś przeszkody w realizacji tych uchwał KRRiT, które niewątpliwie powstały w okresie objętym sprawozdaniem?</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#JuliuszBraun">Ostatnia sprawa ma charakter personalny i dotyczy rady nadzorczej Polskiego Radia S.A. - w składzie tej rady jest pan minister S. Kowalczyk. O ile dobrze rozumiem ustawę o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, to osoba pełniąca funkcję wiceministra nie może być z mocy ustawy członkiem rady nadzorczej spółki. Ciągnie się to już od stycznia i wprawdzie pan S. Kowalczyk został do rady powołany, kiedy jeszcze nie był ministrem, natomiast w chwili powołania na ministra, tj. 20 stycznia powinien natychmiast zrzec się stanowiska w radzie nadzorczej, pod rygorem rozwiązania stosunku pracy lub odwołania ze stanowiska ministra. Chciałbym zapytać, czy Krajowa Rada interesowała się tą sprawą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#IzabellaSierakowska">Panie przewodniczący, szanowni państwo! Jeszcze jedno pytanie do pana przewodniczącego M. Markiewicza. Szanowny panie przewodniczący, doskonale pamięta pan początek działalności Rady. Pańskie jest „cudowne dziecko”, młody, wykształcony, jak niektórzy mówią - „reformowalny” człowiek, który miał stworzyć wspaniałą telewizję - mówię oczywiście o panu prezesie W. Walendziaku. Pamiętam, jak mówiliście państwo o świetnej i obiektywnej telewizji publicznej, która będzie sprawnie informować o problemach, jakie mamy w kraju. Tymczasem z żalem muszę powiedzieć, że to dziecko zupełnie wam się nie udało. Chciałabym usłyszeć panów opinię, ponieważ wiele osób z którymi rozmawiam uważa, iż jest to jedna z najgorszych telewizji, jakie mieliśmy w ostatnich latach. Telewizja, której w niektóre dni nie da się oglądać - całe szczęście, że mamy w domach telewizję kablową, ponieważ gdyby jej nie było, to nie oglądalibyśmy już niczego prócz dzienników, w których zresztą i tak jest wciąż to samo.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#IzabellaSierakowska">Jako poseł oglądam dosłownie wszystko, gdyż wydaje mi się, że w każdym dzienniku usłyszę coś ciekawego, ale gdyby nie radiowa „Trójka” - kłaniam się tu „Trójce” - to nie wiedziałabym, co się w Polsce dzieje i że dzieją się tu jeszcze normalne rzeczy.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#IzabellaSierakowska">Miała być to telewizja publiczna, telewizja obiektywna i ciekawa, ale oprócz rozrywki dla mas, jaką jest „Polskie ZOO”, nic w niej nie ma. Dobre filmy prezentujecie państwo tylko dla tych, którzy oglądają telewizję w nocy. Zdejmowane są programy, które cieszyły się popularnością. Inne przenosi się na późne godziny nocne. Wszystko to mnie bulwersuje. Liczyłam na to, że będzie to bardzo dobra telewizja, telewizja, która pokaże to, co w kraju jest najważniejsze. Miałam nadzieję, że wzbudzicie zaufanie poprzez swoją działalność i desygnowanie na te wysokie stanowiska ludzi naprawdę kompetentnych. Tymczasem jest to jedna wielka tragedia.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#IzabellaSierakowska">Panie przewodniczący, proszę powiedzieć, co pan o tym sądzi? Ma pan zapewne inne zdanie, ale chciałabym usłyszeć pańskie zdanie o publicznej polskiej telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JuliuszBraun">Widzę, że pan prezes W. Walendziak pojawił się, aby móc zdementować informacje dotyczące jego pochodzenia...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#KonradNapierała">Poseł I. Sierakowska zdopingowała mnie do wyrażenia swojej opinii w podobnej sprawie. Gdy pan prezes W. Walendziak obejmował to stanowisko, mówiło się o tym, że będzie on stał na straży niezależnej telewizji publicznej, która będzie starała się równo dzielić racje; że będziemy mieć telewizję, która nie będzie jednostronna lub stronnicza. Z przykrością muszę stwierdzić, że obserwujemy coś, co umownie można nazwać „prawicowością” telewizji. Proszę tego nie traktować, jako inwektywy, ale jako stwierdzenie pewnego faktu - i organizacyjnie i programowo wyraźne jest w telewizji odchylenie prawicowe. Obserwujemy to chociażby na przykładzie nominacji - w telewizji, czy to w centrali, czy to w ośrodkach regionalnych kierownicze stanowiska obejmują często publicyści, którzy w niedalekiej przeszłości byli postrzegani, jako przedstawiciele ugrupowań jednoznacznie opowiadających się po stronie prawicy. Konsekwencje tego widoczne są w prezentowanych programach - eliminowani są z nich publicyści oraz dziennikarze niezależni i lewicowi, którzy potrafili przy prezentacji poglądów przejść ponad podziałami.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#KonradNapierała">Na koniec chciałem podzielić się z państwem pewną refleksją - muszę powiedzieć, że w porównaniu telewizji dzisiejszej i tej sprzed roku, bilans wypada korzystniej dla tej poprzedniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#BarbaraLabuda">Zwracam się głównie do pana prezesa W. Walendziaka, ponieważ chciałam przypomnieć, że złożyłam skargę skierowaną do Krajowej Rady o to, co robi pańska telewizja. Mówię to z prawdziwą przykrością, gdyż spodziewałam się, że będzie to telewizja obiektywna, która spróbuje robić programy bezstronnie i w sposób kompetentny. Z przykrością stwierdzam, że ta telewizja faworyzuje grupy konserwatywne, wyrażające poglądy związane z bardzo ortodoksyjnymi środowiskami katolickimi. Mówię o tym dlatego, że mój protest dotyczył faktu, iż kolejny raz, moim zdaniem celowo i świadomie, w głównym wydaniu dziennika nie zrelacjonowano stanowiska Parlamentarnej Grupy Kobiet, której przewodniczę, m.in. w sprawie projektu ustawy o instytucji separacji. Jest to bardzo ważna sprawa, ponieważ instytucja ta jest po raz pierwszy wprowadzona do polskiego prawa, a nasz stosunek do niej jest krytyczny i negatywny. Można mieć oczywiście inny pogląd na tę kwestię, ale nie można udawać, że jej nie ma, gdyż będzie to dotyczyło bardzo wielu ludzi w Polsce. Uważam, że pominięcie takich kwestii jest sprawą niedopuszczalną w publicznej telewizji. Utrzymuje się ona z abonamentu i powinna relacjonować stanowiska, których wyraz dajemy my, jako parlamentarzyści.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#BarbaraLabuda">Nie mogłam wprost uwierzyć - może pan prezes to potwierdzi lub zdementuje - że w telewizji są zwalniane osoby ze względu na wygląd. Każdy z szefów ma prawo do autonomii, ale zdumiał mnie brak argumentów merytorycznych przy pozbawieniu pani Szelewickiej możliwości prowadzenia dziennika. Przeczytałam to w prasie, więc nie wiem na ile ta informacja jest przesadzona i dlatego chciałabym się od pana prezesa dowiedzieć, czy to prawda, że tę dziennikarkę zwolniono, ponieważ jest zbyt młoda i ładna? Wydaje mi się to tak niewiarygodne, że na Zachodzie wstydzono by się takiej argumentacji. Być może usłyszę niebawem, iż pani Bukowskiej nie można oglądać, gdyż wygląda zbyt macierzyńsko. Jest to tak niewiarygodne, że prosiłabym pana prezesa o ewentualne zaprzeczenie.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#BarbaraLabuda">Chciałabym również dołączyć się do głosów mojego przedmówcy oraz pani I. Sierakowskiej i zapytać, czy ta telewizja nadal będzie tak tendencyjna i słaba oraz, czy zwolnienia w telewizji - jeśli ta informacja okaże się prawdziwa - będą podyktowane kaprysami szefów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#JuliuszBraun">Pan prezes W. Walendziak jest gościem dzisiejszego posiedzenia Komisji, którego tematem jest sprawozdanie KRRiT, a nie chciałbym, żeby Komisja większością głosów decydowała o tym, kto ma prowadzić w telewizji dzienniki. Przy całej sympatii dla pań, które to czynią lub czyniły, tego rodzaju decyzje nie leżą w gestii naszej Komisji. Nie jestem też pewien, czy jest to właściwe forum dla zadawania tego rodzaju szczegółowych pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#MarekMarkiewicz">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Tyle pojawiło się w tej dyskusji wątków, że zapewne wspólnie postaramy się państwa wątpliwości wyjaśnić. Chciałbym więc zacząć od najważniejszych kwestii.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#MarekMarkiewicz">Niezbyt dobrze się czuję na płaszczyźnie położniczej, trudno więc jest mi mówić, czy dziecko się nam udało w osobie prezesa W. Walendziaka, czy też nie, szczególnie, że od urodzin minęły dopiero trzy miesiące. Nie mogę się zatem zgodzić, że po tak krótkim okresie można dokonać oceny działalności telewizji - byłoby to zbyt daleko idące uproszczenie.</u>
          <u xml:id="u-16.2" who="#MarekMarkiewicz">Jeśli idzie o politykę personalną, to jest ona wyłączną domeną zarządu, pod kontrolą rady nadzorczej. Byłoby rzeczą niestosowną, gdyby Rada prowadziła politykę kadrową za zarząd. Ocenę pracy zarządu na podstawie programu i posunięć kadrowych możemy dokonywać dopiero po dłuższym okresie. Odnoszę wrażenie, że kilka nominacji kadrowych, które zostały dokonane na wybranych stanowiskach zaciera obraz pochodzenia politycznego i światopoglądu osób w dalszym ciągu pracujących w telewizji. Byłaby to fałszywa droga, gdybym porównywał, kto i jaką opcję prezentuje. Co innego, jeśli pada zarzut niefachowości pod adresem powołanych na te stanowiska osób. A jeśli taki zarzut pada, to należy zapytać czym wyraża się on w programie?</u>
          <u xml:id="u-16.3" who="#MarekMarkiewicz">Bardzo trudno jest polemizować z opinią, że w dziennikach jest ciągle to samo - mam wrażenie, że codziennie coś się jednak w tych dziennikach dzieje. Niepokoi mnie jednak to, że pani poseł z góry zakłada, że moja opinia będzie inna - dopóki mamy krytyczną opinię o telewizji, dopóty Rada dobrze wypełnia swoje obowiązki. Nigdy się chyba nie zdarzy, żeby instytucja tak wielka, jak telewizja publiczna nie popełniała jakichś błędów. Muszę powiedzieć, że Krajowa Rada wszystkie skargi, które wpłynęły na działalność telewizji, rozpatruje niezwykle dokładnie.</u>
          <u xml:id="u-16.4" who="#MarekMarkiewicz">Skarga pani poseł B. Labudy wpłynęła do Rady i w normalny sposób jest rozpatrywana. Tak też dzieje się ze skargą pana ministra L. Millera. Od pani poseł I. Sierakowskiej żadna skarga jak dotąd nie wpłynęła, prosiłbym natomiast o ocenę konkretnego programu i wskazanie poprzez zdjęcie jakich programów zarząd gwałci ustawę. Wtedy ocena z punktu widzenia Rady mogłaby być pełna.</u>
          <u xml:id="u-16.5" who="#MarekMarkiewicz">Pan poseł J. Braun stwierdził, że wadliwa była koncepcja łączenia sprawozdania z informacją - zrobiliśmy to świadomie, co potwierdza chociażby wypowiedź pana posła A. Smółko. Zawarliśmy w tym dokumencie informację o zakresie rynku pirackiego, jako o problemie radiofonii i telewizji, wskazując na to, że we współdziałaniu różnych organów państwa wciąż zdarzają się pewne tarcia. Nie było jeszcze KRRiT, a 6 marca ubiegłego roku przedstawiłem to zjawisko ówczesnej pani premier, a następnie innym szefom resortów. Nie jest jednak zadaniem Rady prowadzenie dochodzeń w wydziałach finansowych.</u>
          <u xml:id="u-16.6" who="#MarekMarkiewicz">Pan poseł J. Budkiewicz powiedział, że pojawił się zarzut natury kryminalnej. Nie jestem pewien, czy to ja mam wyjaśniać ten zarzut, czy też ten, kto go postawił. Zgodnie z rozporządzeniem, za program ogólnokrajowy pobiera się opłatę w wysokości 90 mld zł i taka opłata w koncesji została określona; z przyczyn niezależnych od Rady, faktyczny zasięg tego programu jest mniejszy niż 80% kraju i w odniesieniu do tego, czym w danej chwili nadawca dysponuje wyznaczono kwotę 40.100 mln zł, która to kwota wpłynęła do skarbu państwa. Jednocześnie na nadawcę nałożono obowiązek dopłacania pewnej kwoty przy uzyskiwaniu kolejnych częstotliwości, aż do sumy 90 mld zł. Inaczej bowiem, należałoby postawić zarzut, że Krajowa Rada ściągała pieniądze za to, czego nie dała. Wnioskodawca ma w tej chwili wyznaczoną górną opłatę i płaci za to, czym w danym momencie, z ręki pana ministra łączności, dysponuje. Za rozpowszechnienie programów zgodnie z kryteriami określonymi w rozporządzeniu należy wnosić opłaty, których wysokość ustala się na podstawie zależności pomiędzy liczbą odbiorców, a zakresem rozpowszechniania programów, z górnym pułapem 90 mld zł. Mam nadzieję, że to wyjaśnienie uchyla zarzut kryminalności.</u>
          <u xml:id="u-16.7" who="#MarekMarkiewicz">Pan poseł R. Ulicki zapytał, czy doszło do sprawowania kontroli społecznej. Była mowa o radzie programowej telewizji, która nie może wykreować swoich władz. Krajowa Rada, wyprzedzając nieco wydarzenia, powołała rady programowe telewizji i spółek radiowych w grudniu 1993 r.; trudno obciążać KRRiT za to, że te rady do dziś się nie ukonstytuowały. Pytaniem ze strony Rady będzie natomiast to, czy wpłynęły już kwartalne sprawozdania zawierające ocenę programu, gdyż w przypadku niezdolności rady programowej do działania, Krajowa Rada może odwołać jej członków, co wynika z ustawy. Mam więc nadzieję, że dzisiejsze posiedzenie rady programowej poświęcone powołaniu władz, na które przedstawiciele KRRiT zostali zaproszeni, zakończy ten impas, w czym będziemy starali się pomóc.</u>
          <u xml:id="u-16.8" who="#MarekMarkiewicz">Pan poseł J. Wenderlich zapytał, jakie były konsekwencje braku woli współpracy kierownictwa z radą w okresie wyborów? Konsekwencją był nowy skład zarządu. Jeśli Krajowa Rada proponuje w czerwcu ub. r. nowe zasady prowadzenia kampanii wyborczej w radiofonii i telewizji i te zasady nie zostają przyjęte, czego skutkiem jest to, że nie wszystkie możliwości zostały wykorzystane, to należało podjąć zdecydowane działania. Jeśli latem u.r. 64% respondentów nadal twierdziło, że Sejm działa źle, mimo że już ponad dwa miesiące był rozwiązany, to jest to najlepszym potwierdzeniem tezy, iż telewizja, stanowiąca główne źródło wiedzy dla 70% odbiorców, swojej roli nie wypełniła. W naszej opinii wprowadzenie nowego zarządu było jednym ze sposobów doprowadzenia telewizji do przyzwoitego stanu.</u>
          <u xml:id="u-16.9" who="#MarekMarkiewicz">Chciałbym wrócić do tego, co na samym początku powiedział pan poseł J. Wuttke, gdyż w tej wypowiedzi pojawiły się najdalej idące zarzuty. Czy, jeżeli Krajowa Rada nie zatwierdziła podwyżki abonamentu w lipcu ub. r., to jest dobrze, czy źle? Istotnie nie zarządziliśmy podwyżki abonamentu i jak się okazało, nie wpłynęło to na pogorszenie sytuacji w p.j.o. PRiTV; co więcej, ujawniły się nadwyżki, o których Rady wcześniej nie poinformowano. Zdecydowanie odrzucam zarzut, że do Rady dostarczono pełną dokumentację finansową firmy - jesteśmy w stanie okazać jedną kartkę, z której wynikało właśnie, że są rezerwy i nie ma powodu, by 1 lipca ub. r. podwyższać abonament. Jeśli w Sejmie słyszymy zarzut, iż nie obciążyliśmy społeczeństwa wyższym abonamentem, to charakteryzuje różnice naszych postaw. Ja jednak podtrzymuję, że nie było podstawy do podwyżki.</u>
          <u xml:id="u-16.10" who="#MarekMarkiewicz">Pan poseł wspomniał, że Krajowa Rada niepotrzebnie się chwali, iż odpowiadała na wszystkie listy, ponieważ skądinąd słychać, że nie wszystkie listy są istotne. Muszę powiedzieć, że podstawowym priorytetem Rady było uznanie każdego listu za ważny i odpowiadanie na każdy list. Nie przypominam sobie jednak, by ktokolwiek z zewnątrz badał charakter listów, które do nas wpłynęły, co dałoby podstawę do tak daleko idącej oceny. Z pewnością, w okresie kiedy byłem przewodniczącym Krajowej Rady, pan poseł nie występował o udostępnienie naszej korespondencji.</u>
          <u xml:id="u-16.11" who="#MarekMarkiewicz">Kolejny zarzut dotyczył monopolizowania rynku mediów przez decyzje KRRiT. Ten zarzut nie znajduje potwierdzenia w ustawie - mówi się tam o „dominującej roli”, co w zarzucie nie zostało udowodnione, ponieważ wnioskodawca wystąpił o koncesję satelitarną, ale nie uruchomił na podstawie tej koncesji programu satelitarnego nadawanego z Polski i ta koncesja w efekcie wygasła. Jednocześnie jest laureatem konkursu o koncesję na sieć ogólnokrajową, tę koncesję dostał, chociaż faktycznie wykorzystuje ją nawet nie w 80%, gdyż tego zrobić nie może z przyczyn technicznych. W żaden sposób nie ograniczyło to, ani nie ogranicza wnioskodawców lokalnych czy regionalnych, ponieważ w innym przypadku oni sami nie stawialiby się na przesłuchania Krajowej Rady, które zakończyliśmy wczoraj. W tej chwili czeka nas ostateczne rozdysponowanie koncesji na rozpowszechnianie programu telewizyjnego, przy czym są to także wnioski sieciowe i ponadregionalne, dla których także jest miejsce w eterze mimo przyznania koncesji PolSatowi.</u>
          <u xml:id="u-16.12" who="#MarekMarkiewicz">Sprawa jest dość poważna, gdyż pan poseł postawił następny zarzut - dlaczego, zamiast jednej sieci ogólnopolskiej, nie przyznano trzech sieci regionalnych? Ten zarzut sprowadza się do innego pytania - komu mielibyśmy te koncesje regionalne przyznać i dlaczego nie można było, mając wnioskodawcę gotowego do uruchomienia sieci ogólnokrajowej, przyznać mu tej koncesji?</u>
          <u xml:id="u-16.13" who="#MarekMarkiewicz">Polska Korporacja Telewizyjna, wbrew temu, co pan poseł powiedział, nie dostała jeszcze zgody na nadawanie. W uchwale, którą podjęła Krajowa Rada wskazano, że jest to wnioskodawca, którego ofertę należy rozpoznać przy rozpatrywaniu wniosków lokalnych i z uwzględnieniem lokalnych możliwości. Należałoby też zwrócić uwagę, iż Rada uznała wniosek Canal+ przede wszystkim ze względu na wysoką jakość programu - jest to program specyficzny, nie przeznaczony do powszechnego rozpowszechniania, a więc nieporównywalny do innych wniosków. Sądzę zresztą, że problematyka wniosków lokalnych i regionalnych jest panu posłowi znana w związku z wnioskiem z Katowic.</u>
          <u xml:id="u-16.14" who="#MarekMarkiewicz">Posiadanie gazety „Kurier Polski” oraz koncesji ogólnopolskiej nie stanowi w rozumieniu ustawy osiągnięcia pozycji dominującej na rynku mediów w Polsce.</u>
          <u xml:id="u-16.15" who="#MarekMarkiewicz">Nie można przyjąć, że Krajowa Rada nie przyznając częstotliwości regionalnych telewizji publicznej złamała ustawę. Muszę wyjaśnić, że Rada wbrew zapisowi ustawy, zanim jeszcze powstały spółki, przydzieliła częstotliwości regionalne dla ośrodka w Krakowie, co nie było obowiązkiem KRRiT, a wynikało jedynie z poczucia misji tego ośrodka; nasi przedstawiciele jeździli aż do Rzymu, żeby zrealizować to prawo krakowskiego ośrodka. W podobny sposób, po wizycie w Moskwie, Krajowa Rada zrobiła to, czym nie zajęło się poprzednie kierownictwo - uwolniła kanał dla Warszawskiego Ośrodka Telewizyjnego, co w dziwny sposób jest przyczynkiem do wysokiej oceny poprzedniego kierownictwa. Na wniosek telewizji Krajowa Rada przygotowała jedyną technicznie możliwą koncesję dla ośrodka łódzkiego - niestety, jest to częstotliwość małej mocy, w przeciwnym wypadku w Łodzi nie powstałaby telewizja prywatna, ani regionalna, ani ogólnokrajowa.</u>
          <u xml:id="u-16.16" who="#MarekMarkiewicz">Wysoce niesprawiedliwy jest zarzut dotyczący niepodtrzymywania starań kierownictwa telewizji o częstotliwość w Łodzi, gdyż na skutek nieprzybycia kierownictwa telewizji 6 grudnia ub.r., na rozprawę, sąd umorzył postępowanie z wniosku p.j.o. PRiTV, trudno więc obciążać tym nowy zarząd. Dokumenty te są oczywiście dostępne w KRRiT oraz w zarządzie TVP. Pomijam już to, czy wniosek ten był uzasadniony, czy też nie. Twierdzę, że gdyby nawet doszło do postępowania, to sąd nie byłby w stanie nakazać komukolwiek dysponowanie jedynym dostępnym na tym terenie kanałem. Sprawa była jednym z wielu prestiżowych, a nie merytorycznych sporów, w które wchodziło poprzednie kierownictwo radia i telewizji. Ponadto, do Krajowej Rady, jako dysponenta finansów, do dzisiaj nie wpłynął wniosek merytorycznie i finansowo uzasadniający uruchomienie tego programu, a przecież to Krajowa Rada w porozumieniu z ministrem łączności przyznaje częstotliwości regionalne.</u>
          <u xml:id="u-16.17" who="#MarekMarkiewicz">Padł też zarzut, iż w sprawozdaniu znajduje się tylko jedno pozytywne zdanie o panu prezydencie - trudno to traktować jako zarzut, gdyż jest to prawdziwe zdanie, a negatywnego zdania w sprawozdaniu nie ma, chociaż podstaw merytorycznych do zdań negatywnych trochę by się znalazło.</u>
          <u xml:id="u-16.18" who="#MarekMarkiewicz">Zarzut braku kurtuazji w stosunku do głowy państwa na tym przykładzie muszę zdecydowanie oddalić.</u>
          <u xml:id="u-16.19" who="#MarekMarkiewicz">Czy Krajowa Rada wywierała presję na Ministerstwo Łączności? Tak, wywierała wielokrotnie, dzięki czemu oprócz ogłoszonych 28 czerwca 1993 r. częstotliwości radiowych i telewizyjnych pojawiło się 200 nowych częstotliwości. Jest to niewątpliwie wynikiem presji Rady, która była wywierana, co należy podkreślić, na gruncie dobrej współpracy z resortem łączności. Nadrabiamy ogromne zaległości z wielu minionych lat.</u>
          <u xml:id="u-16.20" who="#MarekMarkiewicz">Pan poseł J. Braun zarzucił nam nadmiernie rozszerzoną interpretację cytatu z ustawy, na temat kompetencji KRRiT. Nigdy w tym tekście, Krajowa Rada nie powoływała się na to, co nie wynikałoby z ustawy. Jeżeli to stylistycznie tak zabrzmiało, to chciałbym zwrócić uwagę, że zacytowaliśmy zapis art. 6, ust. 1 ustawy mówiącego, że „Krajowa Rada stoi na straży wolności słowa w radiu i telewizji, samodzielności nadawców, interesów odbiorców oraz zapewnia otwarty i pluralistyczny charakter radiofonii i telewizji”.</u>
          <u xml:id="u-16.21" who="#MarekMarkiewicz">W sprawozdaniu odnieśliśmy się tylko do tego cytatu.</u>
          <u xml:id="u-16.22" who="#MarekMarkiewicz">Padł też zarzut, iż Krajowa Rada wykazuje praktyczną niemoc na polu struktur ekonomiczno-organizacyjnych. Chciałbym powiedzieć, że Rada powstała z niczego i bez niczyjej pomocy, a jeśli to, że funkcjonuje i zorganizowała aparat, który nie najgorzej działa ma być potwierdzeniem jej niemocy, to przyjmuję to z goryczą. Tym bardziej, iż nigdy nie myśleliśmy - ani ja, jako przewodniczący, ani też członkowie Rady - że będziemy się zajmować remontem pomieszczeń, przykręcaniem kontaktów, układaniem wykładzin i innymi sprawami.</u>
          <u xml:id="u-16.23" who="#MarekMarkiewicz">Nie wspomnieliśmy o tym w sprawozdaniu, ponieważ uznaliśmy to za wstydliwe dla organów, które powołały KRRiT. Nie jest to też powód do chluby dla Rady, że obok tylu innych zadań musiała zajmować się również powołaniem biura, które liczy w tej chwili nie dwieście etatów, ale niecałe osiemdziesiąt.</u>
          <u xml:id="u-16.24" who="#MarekMarkiewicz">Planowaliśmy, ale nie my o tym będziemy rozstrzygać, powołanie służb, które powinny zająć się kontrolą wydawanych przez nas koncesji tak, by nie powielić błędów innych organów państwa, które wydawały koncesje, ale nie miały sposobu kontrolowania ich wykorzystania. Chodziło nam nie o rozbudowę aparatu Rady, ale o stworzenie systemu monitoringu - Wysoka Izba nie zgodziła się na to i dlatego tych dwustu etatów nie będzie. To, co miały wykonywać służby kontroli rozłożymy pomiędzy obecnych pracowników Rady, z oczywistą szkodą dla dynamiki i pozostałych zadań KRRiT, ale nie robimy z tego tragedii.</u>
          <u xml:id="u-16.25" who="#MarekMarkiewicz">Bardzo trudno jest mi odpowiedzieć na pytanie, czy pracownicy zespołu monitoringu byli dobierani według kryteriów merytorycznych, czy też innych? Staraliśmy się, żeby to były kryteria merytoryczne. Sądzę, że pan poseł nie spodziewał się, iż odpowiem inaczej. Inne kryteria nie są mi znane. Zespół ten budowaliśmy z początku w oparciu o grupę ludzi, którzy zdecydowali się na bezpłatną pracę w Radzie. Wystarczy porównać datę wpływu pierwszych pieniędzy i rozpoczęcia kampanii wyborczej, by stwierdzić, że czynności monitorowania kampanii były dokonywane przez pracowników za darmo, z nadzieją - która się spełniła, ale nie musiała się spełnić - na późniejszą zapłatę.</u>
          <u xml:id="u-16.26" who="#MarekMarkiewicz">Wielkim problemem jest znalezienie pracowników do takiego ciała, tym bardziej, że większość z nich nie ma pewności co do tego, czy przetrwa ono więcej niż rok. W związku z tym, wiele osób nie chce wiązać trwałego losu zawodowego z Krajową Radą i jej biurem. Staraliśmy się wybierać ludzi przygotowanych merytorycznie - na ile nam się to udało, musieliśmy porozmawiać w oparciu o konkrety i zastanowić, czy ten postulat został spełniony, czy nie.</u>
          <u xml:id="u-16.27" who="#MarekMarkiewicz">Pan poseł T. Samborski stwierdziwszy, że Rada, większość jej członków oraz ustawa nie sprawdzili się, zapytał, w których miejscach ustawa nie jest doskonała? Jest to temat na odrębną, dłuższą wypowiedź, ponieważ najpierw należałoby ocenić, czy nie sprawdziły się te procedury, które Krajowa Rada wykonywała zgodnie z ustawą. Tu chyba znajduje się sedno problemu. Z naszych doświadczeń wynika, że zawodzi chociażby ustawowe gwarantowanie pewnych merytorycznych porozumień z resortem łączności - nadrabialiśmy to obok zapisów ustawy. Można też wskazać na kilkanaście przykładów nie dość ostrych zapisów dotyczących stosunków własnościowych oraz wiele innych usterek. Sądzę jednak, że globalna ocena ustawy zależeć powinna także od oceny ustawodawcy, czy to, co realizowaliśmy w tych warunkach odpowiadało jego intencjom, czy też nie. Wydaje się, że w sprawozdaniu pokazaliśmy, iż w dość trudnych warunkach te cele, które zarysował ustawodawca staraliśmy się zrealizować.</u>
          <u xml:id="u-16.28" who="#MarekMarkiewicz">Mogę powiedzieć, że jednym z fenomenów ustawy, który akurat się sprawdził, jest konstrukcja Rady, jako ciała kolegialnego powoływanego przez trzy organy niezależnie od siebie, w którym przewodniczący jest organem administracyjnym i nie ma cienia władzy nad członkami Rady: nie może ich zdyscyplinować, gdyż nie są jego pracownikami - może działać jedynie autorytetem osobistym i własnym przykładem.</u>
          <u xml:id="u-16.29" who="#MarekMarkiewicz">Jeżeli wszystko to się do tej pory udawało, mimo niedoskonałości ustawy i podpisywanego przez pana prezydenta zarządzenia o wysokości wynagrodzeń, które sytuuje członków Rady na końcu hierarchii urzędniczej w Polsce, to sądzę, że jest to jednak pewien sukces.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MacejIłowiecki">Szanowni Państwo, pozwolę sobie na początku na taką uwagę ogólną: gdyby nie istniały ograniczenia fizyczne i techniczne, które są zresztą przemijające - jeśli chodzi o częstotliwość, to jest to kwestia dwóch, trzech lat i może przestać istnieć, jeśli w Polsce będą drobne odbiorniki - to najrozsądniej byłoby przyznać koncesje wszystkim tym, którzy zasługują na nie ze względów prawnych lub ekonomicznych, w efekcie wolny rynek zadecydowałby o tym, kto się w eterze utrzyma. Byłoby to idealne rozwiązanie i z pewnością nie przysporzyłoby Krajowej Radzie wrogów. Tak nie może być, przynajmniej teraz, wobec tego konieczny jest ten dramatyczny wybór - komu dać? Nie ma tu wyborów idealnych.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MacejIłowiecki">Podzielam troskę pana posła J. Wuttke o telewizje lokalne i regionalne - jest to coś, co spędza nam sen z powiek. Większość z tych telewizji zasługuje na to, by przyznać im koncesje, ale z przyczyn technicznych nie zawsze jest to możliwe. Problem jest niesłychanie trudny do rozstrzygnięcia i mogę jedynie zadeklarować, że ze szczególną uwagą pochylę się nad koncepcją, którą pan poseł jest zainteresowany.</u>
          <u xml:id="u-17.2" who="#MacejIłowiecki">Odpowiadam za zespół interwencji, a usłyszałem zarzut, który wydał mi się niewiarygodny - że zespół interwencji odpowiada na każdy list. Stwierdzam wobec Komisji, że będą odpowiadał na każdy list, ponieważ jest to kwestia zarówno kultury, jak i kwestia administracyjna. Jeżeli obywatele tego kraju piszą listy, to zasługują na to, żeby otrzymać odpowiedź. Rzeczywiście w pierwotnym projekcie sprawozdania napisałem, że odpowiadamy tylko na poważne listy. Uznaliśmy to jednak za tak oczywiste, że wręcz śmiesznie byłoby o tym pisać. Otrzymujemy z Kancelarii Prezydenta wiele listów, na które mamy odpowiedzieć, wśród nich był np. list podpisany „Jezus Chrystus”. Na ten list oczywiście nie odpisałem uznawszy, że jego autorem jest schizofrenik. Na inne listy, jeśli Komisja pozwoli, będę jednak odpowiadał.</u>
          <u xml:id="u-17.3" who="#MacejIłowiecki">Jeśli chodzi o zarzut pani poseł B. Labudy, to chciałem państwa poinformować, że istnieje pewien regulamin działania oraz kodeks administracyjny - przy tego typu skardze należy również wysłuchać drugiej strony. List pani poseł wpłynął do Krajowej Rady 14 kwietnia br., w czwartek. Jeden dzień przynajmniej trwało włączanie go do akt i zbieranie dokumentacji. W następnym tygodniu, 19 kwietnia zwróciłem się do nadawcy z prośbą o wyjaśnienie sprawy i stanowisko. Obecnie czekam na to wyjaśnienie - być może odpowiedź leży już na moim biurku. Zgodnie z procedurą rozpatrzymy czy skarga pani poseł jest zasadna, czy też nie. Ten tryb stosujemy wobec wszystkich, ale postaramy się jak najszybciej odpowiedzieć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#RyszardMiazek">W ramach podziału obowiązków, w Krajowej Radzie odpowiadam m.in. za sprawy finansowe i nadzór nad ośrodkami radiowymi i telewizyjnymi. Pojawił się zarzut, iż z winy Rady ośrodki te były źle zasilane finansowo i dotyczył on okresu do 1 stycznia br. Istotnie, były pewne problemy, ale wynikały one ze słabości systemu finansowego p.j.o. PRiTV. Argumentacja była taka, że pieniądze są, ale pochodzą z reklam telewizyjnych, a radio musi być zasilane z opłat abonentów. Te problemy minęły, mam nadzieję, że bezpowrotnie. Od 1 stycznia br. wszystkie ośrodki otrzymują zgodnie z planem środki z abonamentu.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#RyszardMiazek">Chciałem też odnieść się do spraw ogólniejszych, tj. oceny tego, co dzieje się w telewizji publicznej - sądzę, że będzie to jedno z głównych kryteriów oceny również i Krajowej Rady. Z taką samą niecierpliwością, jak wszyscy telewidzowie czekamy na zmiany w telewizji publicznej. Wiele z jej słabości wynika z systemu wynagradzania pracowników i problem ten musi rozwiązać właściciel telewizji - Ministerstwo Finansów. Jeżeli dziennikarze, którzy robią „Wiadomości” są płaceni za minutę programu, to w efekcie „Wiadomości” są zbiorem felietonów kilku osób i brakuje w nich ważnych informacji z kraju i ze świata.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#RyszardMiazek">Jeżeli ich podstawowe pensje wynoszą po cztery miliony, a jedynym sposobem dorobienia jest wciskanie przygotowanych materiałów, to będą oni pracować tym systemem. Trzeba to zmienić. Trwają, jak wiemy rozmowy zarządu telewizji z resortem finansów, są warunki prawne i stosowny moment, by dokonać tej rewolucyjnej zmiany tak, żeby dziennikarze byli wynagradzani we właściwy sposób. Z doświadczeń lokalnych wiemy, że tam, gdzie jest prawdziwy właściciel, nie sięga się po system honoracyjny, ale kontraktowy, a złych pracowników się zwalnia. To samo należy zrobić w nowym systemie telewizji publicznej. Jesteśmy życzliwym rzecznikiem tej zmiany, mamy własne kontakty z Ministerstwem Finansów, mobilizujemy zarząd TVP - nie jest to jednak sprawa Krajowej Rady. Chcemy, by te zmiany nastąpiły jak najszybciej, ponieważ wtedy zmieni się również sposób robienia programów informacyjnych i innych, w których trwa obecnie walka o minuty.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#RyszardMiazek">Kolejna sprawa wiąże się z wypowiedzią pana posła J. Wuttke. Nigdy dość pokory „czwartej władzy” wobec „pierwszej władzy”, ale boli nas język pana posła, który jest być może językiem adwokata przegranego wnioskodawcy. Oczekujemy tu raczej języka solidarności różnych ośrodków władzy, które powinna łączyć wspólna wykładnia polskiej racji stanu.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#RyszardMiazek">Przed nami stoją dziś dwa podstawowe pytania. Jedno z nich brzmi: czy telewizja publiczna będzie w wyniku zachodzących zmian w ogóle mogła istnieć? Doświadczenia telewizji publicznych w świecie źle tu wróżą, a TVP, chociaż pod względem ilości programów jest druga w Europie, to środków budżetowych ma dziesięć razy mniej niż telewizje na zachodzie. W związku z tym jej program jest trochę oszukiwany, gdyż godzin jest dużo, a pieniędzy mało. Za kilka lat może się okazać, że TVP będzie wystawiona na bardzo ciężką próbę. Dlatego też Krajowa Rada musi tak kierować procesem koncesyjnym, żeby nie wstawić telewizji publicznej na takie niebezpieczeństwo.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#RyszardMiazek">To niebezpieczeństwo tkwi w tym wniosku, którego argumentacją posługuje się pan poseł J. Wuttke, żeby dać koncesję wnioskodawcy, który ma bardzo dużo pieniędzy, chce w pierwszym roku rzucić 200 milionów dolarów na polski rynek i chce zrobić bardzo dobrą telewizją. Ten wnioskodawca mówił nam na przesłuchaniach, że jeżeli nie ma się dużo własnych pieniędzy, to się telewizją nie rządzi. Jeśli chodzi o nasze widzenie racji stanu, to jest ona taka: czy Polska będzie miała polską telewizję publiczną?</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#RyszardMiazek">Telewizje prywatne mają Niemcy, Francuzi, Brytyjczycy i przed nami stoi drugie podstawowe pytanie: czy polska telewizja będzie prywatną włoską, niemiecką lub brytyjską telewizją? Uznaliśmy, że należy zbudować polską telewizję prywatną - na razie słabą, która jednak będzie rosła wraz z polskim kapitalizmem. Oczekujemy zrozumienia tej polskiej racji stanu, zwłaszcza od ośrodka belwederskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#BolesławSulik">Chciałbym dodać kilka słów i odpowiedzieć na zarzut budowania monopolu PolSatu. Pozornie może to wydać się sprzeczne z tym, co mówił Ryszard Miazek, bowiem chcę powiedzieć o pewnej prostej prawdzie - monopol, który odziedziczyliśmy był to monopol telewizji państwowej. Jak wcześniej powiedziano, był to monopol zarówno za względu na ilość kanałów i godzin emisji, jak i ze względu na ogrom jednego z najpotężniejszych systemów telewizji państwowej na świecie. TVP nadal ma na polskim rynku niezagrożoną pozycję monopolistyczną.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#BolesławSulik">Naszym zadaniem, przy bardzo ograniczonych możliwościach i szczupłym polu manewru było stworzenie wyzwania dla telewizji publicznej: monopolu, który należało podważyć budując polskie wyzwanie i stwarzając polskiego prywatnego konkurenta. Rozdrobnienie wniosków i rezygnacja z próby stworzenia jednej, silnej ogólnokrajowej telewizji prywatnej oznaczałoby petryfikację monopolu telewizji publicznej w sytuacji, kiedy na świecie pogłębia się kryzys nadawców publicznych.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#BolesławSulik">Swoją strategię ogłosiliśmy latem ubiegłego roku i wielokrotnie to powtarzaliśmy, nie napotykając publicznego sprzeciwu. To, co zrobiliśmy, łącznie z przyznaniem koncesji PolSatowi, rozumieć należy jako konsekwentną realizację tej strategii. W przyszłości, za kilka lat, okaże się czy była ona trafna, czy też nie, ale nikt jej nie kwestionował aż do momentu przyznania koncesji. Dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#RyszardBender">Szanowni państwo, pan przewodniczący J. Braun stwierdził, że nie należałoby poruszać spraw, które dotyczą sprawozdania KRRiT, tak dogłębnie przedstawionego przez przewodniczącego M. Markiewicza. Chciałbym jednak odnieść się do kwestii „nieudanego dziecka” Krajowej Rady. Moim i moich kolegów zdaniem, jest to „trudne dziecko” i sądzimy, że telewizja pod kierunkiem kolegi W. Walendziaka będzie dobrą telewizją.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#RyszardBender">Padły tu zarzuty prawicowości telewizji - nie udawajmy, są przecież zarzuty lewicowości. Telewizja, a szczególnie radio, nadal są głównie lewicowe. Prawicowości jest tam jak na lekarstwo. Nie wchodźmy jednak w te sprawy, gdyż trzy miesiące to jeszcze zbyt mało. Napływające do nas listy i interwencje mówią, że za mało jest programów, które znaczna część społeczeństwa pragnęłaby widzieć. Np. wpłynęły do mnie interwencje, że Międzynarodowy Kongres Rodziny był w porównaniu z innymi imprezami niedostatecznie wyeksponowany. Natychmiast zwróciłem na to uwagę pana prezesa W. Walendziaka. Zareagujemy również na list pani poseł B. Labudy.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#RyszardBender">Był zarzut, że przewodniczącym rady nadzorczej Polskiego Radia S.A. jest aktualny wiceminister, pan W. Kowalczyk. Panie przewodniczący, nikt do nas o to nie miał, jak dotąd pretensji, a rada nadzorcza radia nie czuje się tym faktem skrępowana. Są to problemy prawne, które rzeczywiście należałoby rozpatrzyć, co oczywiście niebawem z kolegami zrobimy.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#RyszardBender">Padło też pytanie o koncesje dla radia „Z” i dla radia RMF. Podobna sytuacja jest z Radiem Maryja, które również uzyskało koncesję ogólnopolską, ale koncesja ta nie została jeszcze wypisana. Zależy to od tego, jak szybko Ministerstwo Łączności i służby radiofoniczne będą mogły przekazać nam potrzebne dokumenty - jest to spowodowane różnymi kwestiami technicznymi. W chwili, gdy wszystko to będzie zapięte na ostatni guzik, Rada podejmie decyzje o wypisaniu koncesji.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#RyszardBender">Pojawiło się też pytanie, dlaczego Radio Maryja projekt sieci ma mieć opracowany na koszt Rady? Chcę stwierdzić, że na koszt Rady taki opis, jak dotąd uzyskało radio RMF i radio „Z”, o projekt sieci dla Radia Maryja nie występowaliśmy i chyba nie wystąpimy, ponieważ dowiedzieliśmy się, że taką sieć można skonstruować bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#AndrzejZarębski">Chciałbym krótko uzupełnić odpowiedź kolegów na jedno z pytań, ponieważ pan poseł wydaje się być z niej niezadowolony. Krajowa Rada z mocy ustawy jest upoważniona do konstrukcji całości ładu w eterze. Zwracaliśmy się wcześniej do Instytutu Łączności we Wrocławiu z prośbą o projekty konstrukcji sieci, tak radiowych, jak i telewizyjnych, dla działalności komercyjnej. Nie myśleliśmy wtedy o żadnym konkretnym nadawcy, ale o pewnym modelu sieciowym. Za projekty Instytutu Łączności musieliśmy zapłacić. Obecnie, ze względu na to, że koncepcja sieci ogólnopolskiej opartej o nadajniki małej mocy musi się wkomponować w ogólny ład w eterze, znów kontaktujemy się z Instytutem Łączności. Wszystko to wynika z ustawowego upoważnienia dotyczącego konstrukcji ładu w eterze, jako całości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JerzyWuttke">Tym razem postaram się mówić bardzo krótko, tym bardziej, że popieram propozycję pana posła J. Wenderlicha, abyśmy tej decyzji nie podejmowali dzisiaj. Pojawiły się tu pewne nowe elementy, które rozszerzają również mój pogląd na temat sprawozdania i innych wątków, jakie się przewijały w dyskusji.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#JerzyWuttke">Cieszy mnie deklaracja pana M. Iłowieckiego odnośnie programów regionalnych - rzeczywiście jest to niezwykle ważna sprawa, a uczestniczę w tej sprawie, jako członek rady programowej obok Antoniego Wita, dyrektora Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach; Bogdana Toszy, dyrektora Teatru Śląskiego; pana Michała Sablika, szefa wydziału kultury Urzędu Miejskiego w Katowicach; ja jestem z wykształcenia plastykiem. Zobaczymy jaki będzie efekt tej szczególnej troski.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JerzyWuttke">Jeśli chodzi o wypowiedź pana R. Miazka, to wydaje mi się, że wzywanie mnie na forum Komisji do patrzenia w kategoriach polskiej racji stanu, jest czynnością nieco spóźnioną - w tych kategoriach zwykłem patrzeć na problemy już od dawna. Pragnę tylko przypomnieć, że w dyskusji dotyczącej budżetu kultury, wybierając pomiędzy Pałacem Namiestnikowskim a Biblioteką Śląską, zdecydowanie opowiedziałem się za Biblioteką Śląską.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#JerzyWuttke">Mówiąc o sprawach programowych, najczęściej współczuję każdemu szefowi radia lub telewizji, ponieważ doskonale zdaję sobie sprawę, jak wiele jest nieuniknionych konfliktów, gdy próbuje się pogodzić wszystkie wymogi programowe. Z jednej strony mamy racje pani poseł B. Labudy, z drugiej, to o czym powiedział pan przewodniczący R. Bender.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JerzyWuttke">Tak się składa, że w tym momencie akurat z nim się solidaryzuję, ponieważ uważam, że informacje z Kongresu Rodziny w sposób zasadniczy nie odpowiadały randze wydarzenia, które odbyło się w Polsce pierwszy raz i w takim składzie.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JerzyWuttke">Podejrzewam, że dzięki dzisiejszej dyskusji przynajmniej zapoczątkowaliśmy jakąś wymianę informacji, w odróżnieniu od całkowicie bezkonfliktowej reakcji Senatu. Być może, to starsze od nas ciało cechuje się większą bezkonfliktowością, sądzę jednak, że ta dyskusja jest znacznie bardziej efektywna i w chwili, gdy będziemy podejmować decyzję o przyjęciu lub odrzuceniu sprawozdania, będziemy lepiej poinformowani i bardziej odpowiedzialni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AleksanderMałachowski">Mam kilka pytań do Krajowej Rady. Jaka jest wykonalność decyzji Rady? Słyszeliśmy i czytaliśmy w prasie o tym, że np. we Wrocławiu decyzja Rady nie została uszanowana i doszło do konfliktu, a nawet wzywana była policja, by opieczętować nadajniki. Czy Rada wydając jakąś decyzję ma zapewnioną jej wykonalność? W konieczności zadania tego pytania utwierdziło mnie oświadczenie jednego z panów, że koncesje są wydane, ale ich wystawienie na piśmie jest praktycznie niemożliwe, ponieważ nie wiadomo czym Rada dysponuje.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AleksanderMałachowski">Upłynęło już prawie półtora roku od uchwalenia ustawy, a w Polsce wciąż są nielegalne stacje radiowe i telewizyjne. Kiedy to się skończy? Zostałem niedawno zaproszony przez przyjaciela do udziału w programie jednej z radiostacji. Później dowiedziałem się, że wystąpiłem u piratów, czego mnie, jako urzędnikowi sejmowemu, nie bardzo wypada robić. Czy ja, jako urzędnik sejmowy, jeżeli podchodzi do nie pirat z kamerą lub mikrofonem, mam prawo udzielić mu wypowiedzi? Na urzędnikach sejmowych ciąży jednak pewna odpowiedzialność za to, u kogo występują - czy występują u pirata, czy u legalnego nadawcy. Niepokoi mnie to, chciałbym więc uzyskać odpowiedź na pytanie, kiedy to się skończy?</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AleksanderMałachowski">Następne pytanie jest natury prawnej - nie mam nic przeciw temu, by ceny za koncesje obniżać, ale czy to ma podstawę prawną? Panowie rozłożyli tę opłatę na raty, ale czy to znajdzie podstawę prawną w ustawie? Obawiam się, że NIK spojrzy na to inaczej - opłata dotyczy wydania koncesji ogólnokrajowej, czyli zapewnienia, że nikt inny takiej koncesji nie utrzymuje. W ustawie nie ma chyba jednak mowy o tym, że ta opłata może być dzielona w zależności od obszaru, jaki w danej chwili jest objęty działalnością programu. Nie jestem pewien, czy Krajowa Rada nie będzie miała w związku z tym jakichś kłopotów z NIK.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#AleksanderMałachowski">Wydaje mi się, że po roku działania ustawy o radiofonii i telewizji, Sejm powinien otrzymać od Rady jakieś uwagi na temat ustawy. Czy nie wymaga ona poczynań nowelizacyjnych? Wiemy, że uchwalaliśmy ją kilka razy, ale wiadomo, że w każdej ustawie otwierającej nowy obszar działania mogą się znaleźć błędy. Czy aby nie pora - jest to mój apel do przewodniczącego Komisji Kultury - zastanowić się wspólnie z KRRiT nad usunięciem ewentualnych usterek z tej ustawy?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KarolJakubowicz">Panie przewodniczący, chciałbym zabrać głos w dwóch rolach - jako ekspert KRRiT oraz jako członek rady nadzorczej TVP S.A., w związku z wypowiedziami pani poseł B. Labudy i pani poseł I. Sierakowskiej.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#KarolJakubowicz">Jeśli chodzi o pierwszą kwestię, to sprawa tzw. monopolu PolSatu była przedmiotem także i mojej uwagi ze względu na to, że reprezentuję Polskę w ciele Rady Europy, które zajmuje się koncentracją mediów i koncentracją kapitału w mediach. W tej roli, także jako autor studium dla Rady Europy o koncentracji kapitału w mediach Europy Środkowej i Wschodniej, zapoznałem się z bardzo rozległą literaturą i przepisami wielu krajów, dotyczącymi właśnie monopolizacji i koncentracji kapitału w mediach. Muszę powiedzieć, że w żadnej znanej mi definicji monopolu w dziedzinie komunikowania masowego nie mieści się sytuacja, kiedy w jednym ręku zgromadzony jest jeden kanał telewizyjny o zasięgu 30% kraju i jedna gazeta; w kraju, w którym jednocześnie są trzy ogólnokrajowe kanały telewizji publicznej - wliczając w to kanał satelitarny; w którym wiadomo, że powstanie kilkadziesiąt stacji prywatnych; i w którym wiadomo, że są przygotowywane przez kapitał zachodni polskojęzyczne kanały satelitarne, które będą nadawane spoza terytorium Polski.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#KarolJakubowicz">Monopol definiuje się z punktu widzenia odbiorcy, a nie - nadawcy. Jeżeli odbiorca w każdej chwili ma do wyboru program PolSatu i kilka innych programów, jeżeli ma do wyboru jedną gazetę pana Z. Solorza i 2600 innych gazet i czasopism, które wydawane są w Polsce, to nie może być mowy o monopolu tego jednego nadawcy.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#KarolJakubowicz">Ten argument jest podnoszony przez konkurentów PolSatu, którzy wytaczając procesy i tworząc atmosferę nieufności wokół tego przedsiębiorstwa próbują doprowadzić je do bankructwa. Chcą doprowadzić do tego, że pan Z. Solorz nie uzyska reklam i że w atmosferze nieufności nie wyda akcji, które są mu potrzebne do podwyższenia kapitału. Chciałbym zapytać, czy organy władzy państwowej powinny uczestniczyć w grze pomiędzy konkurentami handlowymi, którzy posługują się rozmaitymi metodami po to, by doprowadzić do bankructwa jednego przedsiębiorcę i od nowa otworzyć proces koncesyjny. Wtedy ci sami ludzie staną do walki o koncesję, którą wcześniej przegrali.</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#KarolJakubowicz">Panie przewodniczący, art. 36, ust. 1, pkt. 2 ustawy o radiofonii i telewizji mówi, że przy ocenie wniosku o koncesję, należy dokonać oceny możliwości dokonania przez wnioskodawcę koniecznych inwestycji i finansowania programu.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#KarolJakubowicz">Jaka jest sytuacja na polskim rynku reklamowym? W Polsce telewizja osiągnęła jeden z najwyższych w Europie wskaźników udziału w rynku reklamowym - powyżej 60%. Oznacza to, że udział telewizji w rynku reklam nie będzie już rosnąć, albowiem część tych pieniędzy odpłynie do radia, a część do prasy. Relatywnie rzecz biorąc, ilość pieniędzy, czyli udział w rynku reklam, jakim będzie dysponowała telewizja publiczna i prywatna będzie malał.</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#KarolJakubowicz">Krajowa Rada musiała zastanowić się, czy wydając koncesję, wydaje ją podmiotowi, który będzie w stanie finansować się z tego jednego źródła. Z tego punktu widzenia, tworzenie nadmiaru podmiotów, które będą musiały finansować się z niedostatecznych źródeł nie byłoby właściwe. Pieniędzy relatywnie będzie mniej niż obecnie, a telewizja publiczna posiada dziś ok. 90% rynku reklam, który jednak będzie przez jakiś czas traciła. Nie można było lekką ręką rozdawać koncesji na prawo i lewo w oczekiwaniu, że wolny rynek to wyrówna, jedni padną, inni się połączą, a po okresie radosnego chaosu i tak wyłoni się jeden nadawca, gdyż rynek większej liczby komercyjnych nadawców ogólnokrajowych nie utrzyma. Moim zdaniem odpowiedzialne działanie wymagało podjęcia decyzji uwarunkowanej m.in. właśnie względami ekonomicznymi i technicznymi, które obiektywnie tworzą takie wymogi.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#KarolJakubowicz">Przechodzę teraz do drugiej sprawy - rada nadzorcza TVP S.A. otrzymała od grupy lubelskich posłów protest przeciwko osobie, która była proponowana na stanowisko dyrektora oddziału TVP S.A. w Lublinie. W proteście posłowie powoływali się na to, że oddział lubelski nie przestrzegał przepisów o dopuszczaniu partii politycznych do anteny, ale nie było to uargumentowane. Rada nadzorcza wzięła to pod uwagę, jako jedna z przyczyn, dla których człowiek ten nie został na to stanowisko powołany. Wiadomo było, że zarząd przygotowuje drugą kandydaturę - zastępcy poprzedniego kandydata. Wpłynął drugi taki sam protest, podpisany przez tę samą grupę posłów lubelskich, przeciwko kandydaturze również i tej osoby, z żądaniem, aby dyrektor oddziału lubelskiego powołany został zgodnie z wynikami konkursu. Konkurs ten wygrał był człowiek, przeciwko któremu ta sama grupa posłów uprzednio protestowała.</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#KarolJakubowicz">Przyznam się, że mając do czynienia z drugim protestem, który żądał tego, przeciw czemu protestowano wcześniej, rada nadzorcza była bezsilna i nie mogła zastosować się do sugestii posłów, wobec czego na stanowisko dyrektora powołana została ta druga osoba. Zadziałał mechanizm kontroli, o którym tu mówiono - jeżeli wpłynął protest grupy posłów i był on uzasadniony, to został on wzięty pod uwagę i w tym przypadku - uwzględniony.</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#KarolJakubowicz">Panie przewodniczący, podczas ostatniego posiedzenia rady nadzorczej TVP S.A. został podniesiony temat, który i tutaj był podnoszony, jakoby - ponieważ nic nie zostało udowodnione - jednostronnej polityki kadrowej w publicznej telewizji. Mogę tylko stwierdzić, że rada nadzorcza uzyskała od pana prezesa W. Walendziaka zapewnienie, iż przedstawi on informacje na ten temat. Wtedy, gdy je uzyskamy, będziemy mogli zastanowić się, jaka rzeczywiście jest ta polityka i zająć wobec niej stanowisko. Na razie mamy do czynienia z niejasnymi i mało konkretnymi zarzutami, które nie pozwalają wypowiadać się w tej sprawie w sposób odpowiedzialny.</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#KarolJakubowicz">Pani poseł B. Labuda ujęła się za panią Szelewicką, dyskryminowaną za to, że jest ładna i młoda. Sądzę, że należałoby raczej ująć się za panią redaktor D. Zagrodzką, która pokazała się w „Wiadomościach”, co oznacza, że telewizja uważa ją za starą i brzydką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#IzabellaSierakowska">Myślę, że panowie nie zrozumieli, o co w tym proteście chodziło, a w każdym razie pan to źle interpretuje. Konkurs zakończył się zwycięstwem człowieka, który nie został szefem lubelskiej telewizji na skutek naszego protestu, ale nie tylko - były także inne przyczyny, o których nic pan nie powiedział.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#IzabellaSierakowska">Do ostatniego etapu konkursu doszły trzy osoby. M. in. pan Zieliński i pan Jacek Galant - pisząc o tym, że dyrektorem powinna zostać osoba, która zwyciężyła w konkursie mieliśmy na myśli również - i było to tam wyjaśnione - te dwie osoby, których nie wzięli panowie pod uwagę. Wobec tego pytam: po co w ogóle był ten konkurs, jeżeli szefem lubelskiej telewizji zostaje człowiek współpracujący z poprzednim dyrektorem ośrodka? Człowiek, który robił to samo, ręka w rękę ze swym szefem, rozkładając lubelska telewizję.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#IzabellaSierakowska">Nie chciałam dziś na ten temat mówić, ale mam w tej sprawie przygotowany materiał - jest to kompromitacja polskiej telewizji. Osoba, która została właśnie szefem lubelskiej telewizji nie daje gwarancji, że będzie to inna, lepsza telewizja. Za jakiś czas będziecie państwo mieli kolejne protesty, tym bardziej, że protestowali nie tylko posłowie, ale również załoga ośrodka - „Solidarność” telewizji lubelskiej i wszyscy pracownicy - domagając się radykalnych zmian.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#IzabellaSierakowska">Po co w ogóle były organizowane te konkursy? Po co wydaliście na nie tyle pieniędzy, skoro potem i tak obsadziliście stanowiska tymi ludźmi, którymi chcieliście je obsadzić?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#JuliuszBraun">Proponuję, abyśmy nie kontynuowali debaty na ten temat, a szczególnie, nie dyskutowali spraw personalnych związanych z lubelską telewizją, o których, jak sądzę, ogromna większość obecnych nic nie wie.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#JuliuszBraun">Pan dr K. Jakubowicz sformułował retoryczne pytanie, czy organy państwowe powinny uczestniczyć w grze konkurencyjnej? Sądzę, że powinna jednak paść na nie odpowiedź. Jest bardzo źle, jeśli tak się dzieje.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#JuliuszBraun">W ubiegłym tygodniu odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, na temat nie tyle koncesji dla PolSatu, ile sposobu działania Urzędu Ochrony Państwa w tej sprawie. Zabrałem na tym posiedzeniu głos, stwierdzając, że w tej sprawie zarzuty pod adresem Krajowej Rady wydają się być nieuzasadnione, ponieważ Rada wydawała decyzję o charakterze administracyjnym i nie mogła wydać tej decyzji na podstawie argumentów, których nie sposób sprecyzować. W jednej z wypowiedzi zostało powiedziane, że informacja UOP miała to do siebie, że zawierała fakty, których nie da się zweryfikować. Sądzę, że gdyby Rada wydała decyzję opierając się na tej informacji, to dopiero wtedy podniosłaby się burza wśród prawników.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#JuliuszBraun">Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych poszła w kierunku badania wyłącznie sposobów działania Urzędu Ochrony Państwa i mam nadzieję, że telewizja PolSat nie będzie już „piłką” w tej grze.</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#JuliuszBraun">Natomiast rzeczywiście źle się dzieje, iż wokół decyzji koncesyjnej toczą się dyskusje, które niewątpliwie mają wpływ na kondycję ekonomiczną firmy.</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#JuliuszBraun">Sądzę też, że sprawy dotyczące jakości i treści programów telewizji publicznej pozostawimy poza tematem dzisiejszego posiedzenia. Pan prezes W. Walendziak deklaruje gotowość uczestniczenia w posiedzeniu Komisji, które byłoby poświęcone może nie tyle treściom programów lub decyzjom personalnym - na to nie powinniśmy mieć ani wpływu, ani się w tych sprawach wypowiadać - co sposobowi realizacji przekształceń w TVP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#MarekMarkiewicz">Panie przewodniczący, szanowni państwo. Zacznę od pytań pana marszałka A. Małachowskiego.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#MarekMarkiewicz">Na czym polega dystans pomiędzy wydaniem uchwały, a wypisaniem dokumentu koncesyjnego? Procedura jest taka: Krajowa Rada podejmuje uchwałę o przyznaniu koncesji, a następnie wykonanie tej uchwały, czyli decyzję administracyjną wydać musi przewodniczący KRRiT.</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#MarekMarkiewicz">Gdyby było tak, jak od czterech lat mówiono, że wszystko jest przygotowane do procesu koncesyjnego, to wystarczyłoby uchwałę Rady - akt o charakterze polityczno-merytoryczno-programowym - wysłać do placówki technicznej, gdzie dokonano by wpisu części technicznej, a po odpowiednim czasie dokument ten wróciłby do przewodniczącego, który złożyłby odpis.</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#MarekMarkiewicz">Tak nie jest dlatego, że dzięki wnioskodawcom i ich pracy następuje opisywanie lokalizacji, które do tej pory w ogóle nikomu nie przychodziły do głowy, co wyznacza pewien dystans między wydaniem uchwały, a wypisaniem dokumentu. Miarą pilności wnioskodawcy jest pożytek, jaki ma z tej procedury oraz jej tempo. Np. koledzy z radia RMF bardzo się do niej przyłożyli, w związku z czym dokument koncesyjny jest bardzo bliski zamknięcia w tej części, która wymagała uzgodnień.</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#MarekMarkiewicz">Podobnie wnioskodawca z PolSatu bardzo aktywnie zabiegał w trójkącie - Krajowa Rada, Państwowa Agencja Radiokomunikacyjna, Ministerstwo Łączności o wpisanie do dokumentu tego, co nakazuje ustawa.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#MarekMarkiewicz">Jest oczywiste, że ten dystans powinien być krótszy, gdyby jednak stosować kategorię pragmatyki i doskonałego działania, to proces koncesyjny musiałby zacząć się dopiero za dwa lata, kiedy zostałoby zbudowane jego zaplecze. Staraliśmy się jednak, by przeprowadzić to jak najszybciej.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#MarekMarkiewicz">Jeśli chodzi o cenę, to chciałbym powiedzieć, że PolSat dostał wprawdzie koncesję na program ogólnopolski, ale z rąk ministra łączności uzyskał jedynie podstawowy zrąb dla realizacji tego prawa. Jego pełna realizacja nastąpi w ciągu dwóch - trzech lat. W związku z tym, PolSat w obrębie tej koncesji będzie rozpowszechniać program w granicach powyżej 33%, co wynika z ilości nadajników. My nie rozłożyliśmy opłaty na raty, ale rozłożyliśmy na raty dochodzenie do realizacji tej ogólnopolskiej koncesji.</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#MarekMarkiewicz">Pobraliśmy 100% należności za to, co PolSat dostał. Nie ma w tym sprzeczności z prawem - było to konsultowane. W innym przypadku musielibyśmy ściągnąć opłatę za to, co było niewykonalne. W związku z tym nie tylko nie obawiamy się NIK, ale sądzę, że jesteśmy w stanie to wytłumaczyć.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#MarekMarkiewicz">Najtrudniejszym pytaniem pana marszałka, jest pytanie o wykonalność decyzji Rady. Mogę powiedzieć, że niedawno zaobserwowaliśmy takie zjawisko: działający pod okiem wszystkich organów państwa obywatel obcy uruchomił ogólnokrajową sieć telewizyjną i od dłuższego czasu lży i wyszydza organ państwowy, jakim jest Krajowa Rada - co samo w sobie nie przeszkadzałoby nam zbytnio. Jednak w chwili, gdy rozpoczęła się dyskusja wokół Krajowej Rady wnioskodawca z Wrocławia napisał tak: „ponieważ rodzą się wątpliwości wokół KRRiT, wstrzymuje wykonanie decyzji PAR”.</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#MarekMarkiewicz">Zarzuty w stosunku do Rady nigdy nie zostały wyraźnie sprecyzowane, natomiast prawdą jest wstrzymanie się innych organów państwa z jakimikolwiek działaniami w stosunku do wnioskodawcy, który jest obywatelem obcym i zarzuca urzędnikowi państwowemu, że nie odróżnia pralki od telewizora, a drugiemu, że jest faszystą. Tym niemniej, w wyniku bardzo żmudnych prac Krajowej Rady z panem Prokuratorem Generalnym poprzedniej i obecnej kadencji, doszło do tego, że wnioskodawca, który okazywał całkowite lekceważenie państwu, został jednak skłoniony przez prokuraturę do natychmiastowego zwolnienia, zgodnie z decyzją KRRiT, kanału, który zajmował - przeszedł on jednak na kanał wojskowy.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#MarekMarkiewicz">Nie leży w kompetencjach Krajowej Rady wyręczanie ministra obrony narodowej i głowy państwa odpowiedzialnej za bezpieczeństwo kraju, w wyprowadzaniu obywatela włoskiego lżącego organy państwa, z kanału wojskowego. Nam udało się, w porozumieniu z panem premierem W. Cimoszewiczem, w ciągu czterech dni usunąć go z kanału cywilnego. W Poznaniu nie czekał już na naszą reakcję, ale sam wyprowadził się do kanału wojskowego, który staje się azylem dla obywateli obcych, lżących organy państwa. W Łodzi także wycofał się dobrowolnie. W ten sposób zapewniliśmy wykonalność podjętych decyzji.</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#MarekMarkiewicz">Naszym otwartym pytaniem jest jednak, na ile zarzuty w stosunku do wnioskodawcy, pana Z. Solorza, z którym żaden nie został sformułowany na gruncie ustawy, osłabiają powodzenie jego przedsięwzięcia? Można już wykazać, jak wpłynęło to na rynek reklamowy.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#MarekMarkiewicz">Na ile komentowanie działań Krajowej Rady i czynienie z niej „żołnierzyka do przedstawiania”, a takie sformułowanie dziś padło, pomaga w wykonalności jej decyzji? Oczywiście, nie pomaga. Nie zauważyliśmy jednak do tej pory, żeby to, co leży w naszej kompetencji zostało zlekceważone.</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#MarekMarkiewicz">Co będzie dalej i czy należy nowelizować ustawę? Wydaje mi się, że należy jasno i wyraźnie odpowiedzieć sobie na jedno pytanie: czy ustawodawca nadal chce, żeby istniał organ państwowy właściwy w sprawach radiofonii i telewizji, który podejmuje decyzje zgodnie z ustawą, czy też nie?</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#MarekMarkiewicz">Od tego zależy kierunek zmian. Jeżeli ten organ ma być zależny od rządu, Sejmu lub od prezydenta, to trzeba znowelizować ustawę. Ja znając się nieco na ustawie o radiofonii i telewizji, chętnie odpowiem na każde pytanie.</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#MarekMarkiewicz">Podstawowe pytanie zawarte w naszym sprawozdaniu skierowane jest jednak nie do nas, ale do ustawodawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#AleksanderMałachowski">Dziękuję panu za wyczerpującą odpowiedź, ale ja nie o to pytałem. Nie pytałem o wielkie sprawy polityczne - pytałem o procesy legislacyjne; czy w tej całej procedurze nie popełniliśmy błędów, które dzisiaj utrudniają racjonalne działania? Nie myślę o wielkich sprawach politycznych, czy to ma polegać na temu, czy temu, ograniczam się do waszego codziennego życia. Czy w tych procedurach, np. związanych z ustalaniem wysokości opłat, nie ma przypadkiem spraw, które wymagałyby pilnego usunięcia tak, by nie utrudniały pracy tego niezależnego organu?</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#AleksanderMałachowski">Proszę państwa, trzeba bowiem zdać sobie sprawę z tego, że nam, członkom Komisji Kultury Sejmu poprzedniej kadencji, udała się rzecz niezwykła - przy kolosalnych oporach wykreowaliśmy niezależny organ władzy państwowej, jakim niewątpliwie jest Krajowa Rada. To, czy pracuje ona lepiej, czy gorzej, jest kwestią oceny, ale faktem jest, że powstała nowa forma sprawowania władzy, forma, która jest całkowitym novum na terenie naszego prawa. Dlatego pytam - czy w tej chwili, abstrahując od wielkiej polityki, nie są potrzebne jakieś poprawki? Być może właśnie niezależność Rady wymaga podparcia ze strony ustawodawcy, bowiem jego zamiarem było stworzenie organu absolutnie niezależnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#MarekMarkiewicz">Przy tak postawionym pytaniu mogę powiedzieć, że w ustawie jest kilkanaście miejsc, które tworzą drobne problemy. Nie te jednak problemy były powodem kłopotów Krajowej Rady.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#MarekMarkiewicz">Można oczywiście wrócić do kwestii, czy jednoczesność postępowania wobec wszystkich wnioskodawców jest dobrym pomysłem, ponieważ to niezwykle skomplikowało nam procedurę koncesyjną? Czy podstawa delegacji dla KRRiT wynikających z ustawy jest wystarczająca, czy nie?</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#MarekMarkiewicz">Można też wskazać na kwestię opłat abonamentowych - ostatnio cofnięto nam absolutnie słuszny projekt nowelizacji rozporządzenia; chcieliśmy mianowicie doprowadzić do możliwości umarzania nieściągalnych abonamentów, jeżeli nie zostały one opłacone ze względów społecznych, tzn. od ludzi bardzo biednych - jest to kategoria kilku tysięcy osób. Wykazano nam, że dla tego typu działań nie ma dostatecznego umocowania w ustawie.</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#MarekMarkiewicz">Takich przykładów można by znaleźć około dziesięciu. Staramy się jakoś sobie z tym radzić przy pomocy naszych ekspertów.</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#MarekMarkiewicz">Wciąż się jednak boimy, że załatwianie drobnych spraw poprzez nowelizację, może doprowadzić do zmiany całego ducha ustawy i dlatego nie występowaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#MarekMarkiewicz">Na zakończenie mogę tylko powiedzieć, że zdumiewająco dobrze sprawdza się model tej ustawy - kłopotów ze względu na braki legislacyjne jest stosunkowo mało i ani jeden z nich nie stał się podstawą naszych niedociągnięć. Decydowały inne względy, związane nie z ustawą, ale z rzeczywistością.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#BolesławSulik">Jest jeszcze jedna sprawa, o której, być może, Markowi Markiewiczowi nie wypadało mówić. Sądzę, że ponad wszelką wątpliwość zostało udowodnione, że przywilej pana prezydenta, mianowania przewodniczącego Krajowej Rady, jest słabością tej ustawy - przewodniczący powinien być wybierany przez członków Rady.</u>
          <u xml:id="u-30.1" who="#BolesławSulik">Tak, jak mówił kolega M. Markiewicz, ustawa na pewno się sprawdza i jest to dobra ustawa. W czasie moich wyjazdów do Strasburga, rozmów w Radzie Europy i porównywania ustawy z aktami prawnymi krajów zachodnich okazało się, że broni się ona w znakomity sposób, mimo wielu bardzo drobnych słabości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#LechDymarski">Chciałbym odpowiedzieć na jedno z pytań pana marszałka - jak długo istnieć będą piraci? Jest to bardzo ważne pytanie i odpowiedzi na nie w trosce o wspólne dobro, powinniśmy udzielić sobie wszyscy.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#LechDymarski">Koresponduje to także z pytaniem o wykonalność decyzji Rady. Marek Markiewicz mówił o współpracy z wymiarem sprawiedliwości - bez tego współdziałania cała nasza praca, jak i egzekwowanie ustawy byłyby nieskuteczne, a wysiłek bezcelowy.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#LechDymarski">Proszę zdać sobie sprawę z tego, że wnioskodawcy dzielą się na takich, którzy już nadają i takich, którzy są legalistami i pokornie czekają na naszą decyzję. Wobec tych ostatnich, tak w Warszawie jak i w całej Polsce, my, w pewien sposób, jako instytucja państwowa, tłumaczymy się za siebie, za państwo, a także za Parlament, który tak długo nad tą ustawą pracował. Sporo środowisk i osób aspirujących do prywatnych stacji radiowych i telewizyjnych jest rozżalonych na to, co się dzieje. W związku z tym należy robić to szybko. Pojawiają się zarzuty, także dziś, na tej sali, że proces przebiega zbyt powoli - szybciej się jednak nie dało.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#LechDymarski">Wolałbym nawet tę procedurę przedłużyć, może nie tyle badania samej zawartości wniosku, co potrzeb społecznych, oczekiwań odbiorców, miasta, regionu itd. Nie możemy jednak wydłużać tego procesu.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#LechDymarski">Pan marszałek zadał nieco przekorne pytanie, czy może występować u piratów, czy nie? Sądzę, że pan marszałek nie potrzebuje odpowiedzi na to pytanie, ale istotnie jest to problem. Jeśli trwa proces decyzyjny, a w telewizji prywatnej, która uczestniczy jako konkurent w tym procesie, występuje np. wojewoda, który stanowczo popiera właśnie tę telewizję, to należy zadać sobie pytanie, czy urzędnik państwowy tak wysokiej rangi może nie mieć świadomości, że nie tylko wykorzystuje dostęp do społeczeństwa, ale również ingeruje w konkurs, popierając jednego z konkurentów? Nie ma niestety żadnych przepisów prawnych, które ograniczałyby dostęp urzędników państwowych do pirackich stacji.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#LechDymarski">Jak długo będą istnieć piraci? Jeśli proces koncesyjny, który prowadzimy ciągle będzie się podważać i rozkładać, to piraci będą zawsze. Nasza instytucja okaże się wtedy niepotrzebna, ale niepotrzebne okaże się również prawo, które parlament z takim trudem konstruował.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#JuliuszBraun">Proszę państwa, w tej dyskusji padło wiele gniewnych słów, ale z różnych stron padły też wnioski, byśmy dzisiaj nie podejmowali decyzji. Z dyskusji wynikało, że opowiada się za tym większość obecnych. Pan przewodniczący A. Urbańczyk sugeruje, by termin ostatecznej decyzji określić czekając na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przewodniczącego Rady.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#JuliuszBraun">Czy, po dzisiejszych wypowiedziach, oczekiwaliby państwo na jakieś uzupełniające wyjaśnienia Rady, w zakresie formalnie objętym sprawozdaniem z działalności, na piśmie? Jeśli nie ma takiej potrzeby, to rozumiem, że dzisiejsze wyjaśnienia uzupełniły wiedzę państwa posłów, natomiast do ostatecznej decyzji potrzebne jest nam orzeczenie Trybunału. Mamy też czas na rozważenie argumentów, które dziś padły. Na tym wiec kończymy tę część posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#JuliuszBraun">W sprawach różnych, pozostała nam sprawa opinii dotyczącej informacji NIK. Czy w stosunku do projektu, który państwo otrzymali są jakieś uwagi? Jeśli nie, to uznajemy, że przyjęliśmy w tej sprawie stanowisko.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#JuliuszBraun">Dziękuję państwu. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>