text_structure.xml 80.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">Dnia 10 maja 1989 r. Komisja Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej, obradująca pod przewodnictwem posła Adama Stadnika (ZSL), rozpatrzyła:</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">- efektywność eksportu i importu artykułów rolno-spożywczych,</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">- postęp biologiczny w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">W posiedzeniu wzięli udział: wiceministrowie rolnictwa, leśnictwa i gospodarki żywnościowej Andrzej Malinowski i Henryk Antosiak, dyrektor Zespołu Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej Najwyższej Izby Kontroli Jerzy Templin, dyrektor departamentu w Ministerstwie Współpracy Gospodarczej z Zagranicą Józef Najdek, a także przedstawiciele Banku Gospodarki Żywnościowej Centrali Spółdzielni Ogrodniczych i Pszczelarskich oraz Centralnego Związku Spółdzielczości Mleczarskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#AdamStadnik">Dzisiejsze posiedzenie naszej Komisji ma nieco odmienny charakter ze względu na kończącą się kadencję Sejmu. Dyskusję naszą zakończymy w związku z tym sformułowaniem wniosków dla zainteresowanych resortów, nie zaś opinii.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#AdamStadnik">Wiceminister rolnictwa, leśnictwa i gospodarki żywnościowej Andrzej Malinowski: Materiał dostarczony posłom praktycznie wyczerpuje omawiane zagadnienie, ograniczę się zatem do krótkiego uzupełnienia.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#AdamStadnik">Eksport towarów rolno-spożywczych jest liczącą się pozycją w polskim handlu zagranicznym. Jego średnioroczne tempo wzrostu wynosi 14%, a jego udział w ub.r. wyniósł 1/6 wpływów dewizowych z całego eksportu. Pojawiają się jednak pewne symptomy zagrożenia. Obserwujemy 2% spadek dynamiki wywozu i uzyskiwanie nieco gorszych cen. W I kwartale br. zjawiska te pogłębiły się. Nie jest to związane ze zmianami, jakie zachodzą na rynkach światowych. Jest to efekt sytuacji związanej z eksportem polskich towarów rolno-spożywczych, trwającej od wielu lat. Problem polega na tym, że polski eksport tych towarów nie ma ustalonego, jednolitego charakteru; nie ma takiego towaru, o którym można by powiedzieć, że jest polską specjalnością eksportową. Praktyka jest taka, że eksportujemy przypadkowe nadwyżki towarów. Uniemożliwia to praktycznie planowanie eksportu i prowadzenie jakiejkolwiek polityki eksportowej.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#AdamStadnik">Co się tyczy importu rolno-spożywczego, to spełnia on rolę wzbogacania rynku o produkty, które w Polsce nie występują. Chodzi przy tym również o ograniczanie skutków wahań podąży produktów krajowych. Od lat ministerstwo nasze wskazuje na wiele niekonsekwencji w tym zakresie, wynikających z niepełnego rachunku ekonomicznego.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#AdamStadnik">Co przemawia za proeksportową orientacją w dziedzinie towarów rolno-spożywczych? Po pierwsze, nasza sytuacja płatnicza. Po drugie, szczególna rola artykułów rolno-spożywczych, polegająca na tym, że stwarzają one możliwość konkurowania na rynkach światowych, gdyż w ich przypadku nie ma problemu luki technologicznej. Są to również z reguły surowce odnawialne. Produkcji rolno-spożywczej sprzyja przy tym nasze położenie geograficzne i bliskość głównych rynków zagranicznych. Kolejny argument - to nasze warunki klimatyczne, zmuszające do importu towarów rolno-spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#AdamStadnik">Handel tymi towarami jest jednak coraz trudniejszy ze względu na postęp jakościowy i wymagania rynków zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#AdamStadnik">Żeby ziściła nam się koncepcja przyspieszonego eksportu artykułów rolno-spożywczych, niezbędne jest stworzenie następujących warunków:</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#AdamStadnik">- zwiększone nakłady na szybszy rozwój tej dziedziny produkcji rolniczej. Struktura produkcji musi być podporządkowana potrzebom eksportu. Wymaga to intensywniejszego zasilania w środki produkcji i kreowania warunków tworzenia nowych celów eksportowych;</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#AdamStadnik">- rozwój bazy przetwórczej - tak, aby produkty rolnicze można było przetworzyć w strumień określonych towarów podlegających eksportowi. W tym celu rozbudowy wymagają: baza transportowa, przechowalnicza i przetwórcza. Wspomnę tu też o stałym temacie, czyli o opakowaniach;</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#AdamStadnik">- niezbędne jest również przezwyciężenie barier efektywnościowych. Na ten temat panują różne poglądy. Według ministerstwa, które reprezentuję, na rynkach światowych dominuje tani eksport i import. Nie jest to problem rozważany z punktu widzenia pojedynczych transakcji. Dla nas jest to przede wszystkim problem dopłat eksportowych. Chciałbym wyraźnie powiedzieć, że bez nich eksport towarów rolno-spożywczych nie będzie się rozwijał, a ich wysokość powinna być dostosowana do pożądanego poziomu eksportu. 4 Koreferat przedstawił poseł Jerzy Sendlewski (ZSL): W polskim handlu zagranicznym artykuły pochodzenia rolniczego zawsze odgrywały istotną rolę. Należy jednak zaznaczyć, że w odczuciu społecznym eksport tych artykułów negatywnie wpływa na zaopatrzenie rynku wewnętrznego. Na tym tle można stwierdzić, że znajomość problematyki handlu zagranicznego w społeczeństwie jest wysoce niezadowalająca. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że dążenie do samowystarczalności żywnościowej nie może się odbywać w oderwaniu Polski od rolnego rynku światowego.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#AdamStadnik">Polskie towary przemysłowe wciąż nie mogą sprostać wymaganiom międzynarodowym i nie przynoszą w eksporcie spodziewanych efektów. Dla odmiany towary rolno-spożywcze pod względem jakości dorównują towarom zagranicznym. Poszukiwanie zatem sposobów aktywizacji eksportu rolno-spożywczego i podnoszenia jego efektywności ma wielkie znaczenie dla naszego kraju.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#AdamStadnik">Efektywność wymiany zagranicznej należy rozumieć jako osiąganie korzyści z handlu zagranicznego. W polskiej praktyce mierzenie efektywności obrotów zagranicznych należy do spraw najtrudniejszych. Mimo ciągłych zmian i ulepszeń mechanizmów ekonomicznych, nie zostało ono. dotychczas rozwiązane w sposób zadowalający.</u>
          <u xml:id="u-2.12" who="#AdamStadnik">Przypomnę w tym miejscu najistotniejsze elementy rachunku efektywności handlu zagranicznego:</u>
          <u xml:id="u-2.13" who="#AdamStadnik">- koszty i ceny krajowe, - ceny dewizowe - przeliczniki (koszty) dewizowe.</u>
          <u xml:id="u-2.14" who="#AdamStadnik">Nie wolno też zapominać o cłach, opłatach, marżach, podatkach, prowizjach oraz kosztach transportu i spedycji. Zwracam też uwagę, że na efektywność naszego handlu zagranicznego mają wpływ ciągłe trudności w dostosowaniu przeliczników i kursów walutowych oraz niewymienialność złotówki.</u>
          <u xml:id="u-2.15" who="#AdamStadnik">Kilka danych ogólnych. Eksport artykułów rolno-spożywczych w 1988 r. to zaledwie 6% globalnej produkcji rolnictwa i przemysłu rolno-spożywczego. Wartość eksportu tych artykułów w eksporcie ogółem stanowiła w ub.r. zaledwie ok. 12%. W eksporcie dominowały towary, których nie brakowało na rynku krajowym. 65% wpływów z eksportu dostarczyły artykuły pochodzenia roślinnego. Eksport tej grupy towarów zmniejszył się jednak w porównaniu z 1987 r.</u>
          <u xml:id="u-2.16" who="#AdamStadnik">Eksport artykułów rolno-spożywczych wyróżnia się niską efektywnością na tle pozostałych towarów eksportowanych przez nasz kraj.</u>
          <u xml:id="u-2.17" who="#AdamStadnik">Wskaźniki efektywności, które w przypadku pozostałych towarów osiągnęły w ub.r. poziom 1,09 w I obszarze i 1,03 w II obszarze, w grupie artykułów rolno-spożywczych kształtują się średnio na poziomie 1,73 w I obszarze i 1,31 w II obszarze.</u>
          <u xml:id="u-2.18" who="#AdamStadnik">Przyczyna - jak podaje resort współpracy gospodarczej z zagranicą w swoich materiałach - to wzrost cen krajowych, za którym nie nadążały zmiany kursu złotego w stosunku do walut obcych.</u>
          <u xml:id="u-2.19" who="#AdamStadnik">Skutki - 248,5 mld zł dopłat z rachunku wyrównawczego i bliżej nie określona kwota z transakcji wiązanych.</u>
          <u xml:id="u-2.20" who="#AdamStadnik">Można się domyślać, że nie jest to kwota bez znaczenia, skoro na jej pokrycie trzeba było przeznaczyć aż ponad 206 mln dolarów na zakupy towarów importowanych o wysokiej akumulacji.</u>
          <u xml:id="u-2.21" who="#AdamStadnik">Sposobów dopłat do eksportu było wiele, ale kwota powinna być jedna i na pewno nie wynosi ona 248 mld zł. Materiał Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą został zredagowany w taki sposób, jak gdyby właśnie ta kwota była ogólną kwotą dopłat. Dopiero lektura części statystycznej, tj. załącznika VII, wykazuje, że kwota 246,5 mld zł (a nie 248,5 mld zł) pochodzi z dopłat z rachunku wyrównawczego i odnosi się do eksportu o wartości 489,7 mld zł w cenach transakcyjnych. Cały eksport, co również podano w tym załączniku, wyniósł 705,8 mld zł, a zatem eksport o wartości 216,1 mld zł korzystał również z innych dopłat. Należy się domyślać, że dopłaty te pochodziły z transakcji wiązanych.</u>
          <u xml:id="u-2.22" who="#AdamStadnik">Załączniki statystyczne do opracowania Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, a o wiele obszerniej - informacja NIK i Ministerstwa Rolnictwa, wskazują, że eksport artykułów rolno-spożywczych charakteryzuje się ogromną rozpiętością wskaźników efektywności, a więc i skalą dopłat.</u>
          <u xml:id="u-2.23" who="#AdamStadnik">Resort współpracy gospodarczej z zagranicą w swoich materiałach komentujących wskaźniki opłacalności ograniczył się jedynie do ogólnikowych stwierdzeń nt. średniej dopłaty. W materiałach tych brak informacji o tym, do jakich towarów dopłacano najwięcej i ile do nich dopłacano.</u>
          <u xml:id="u-2.24" who="#AdamStadnik">Koszt pozyskania dewiz w eksporcie rolno-spożywczym jest od wielu lat wyższy niż w eksporcie przemysłowym. W ostatnich latach znacznie przekracza on urzędowe kursy walut. Decydują o tym następujące czynniki:</u>
          <u xml:id="u-2.25" who="#AdamStadnik">- wysokie koszty produkcji surowców rolnych; Wiąże się to z niską wydajnością naszego rolnictwa i wysokimi kosztami pozyskiwania środków do produkcji rolniczej;</u>
          <u xml:id="u-2.26" who="#AdamStadnik">- nadwyżki żywności na rynkach światowych, co powoduje, że jej ceny są niskie i z reguły niższe od kosztów produkcji;</u>
          <u xml:id="u-2.27" who="#AdamStadnik">- niewielki wpływ eksportu towarów rolno-spożywczych na kształtowanie urzędowych kursów walut.</u>
          <u xml:id="u-2.28" who="#AdamStadnik">Z uwagi na powyższe specyficzne warunki ekonomiczne eksportu rolno-spożywczego uznano za obiektywnie uzasadniony wyższy koszt pozyskania dewiz w tym eksporcie od urzędowego kursu walut w granicach: 50% dla I obszaru płatniczego i 20% dla II obszaru płatniczego. Od 1988 r. wprowadzono też odpowiedni, parametryczny system dopłat w postaci tzw. subwencji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-2.29" who="#AdamStadnik">Sprzedaż w ub.r. realizowana była przy następujących warunkach cenowych. Ceny krajowe towarów rolno-spożywczych, eksportowanych do I obszaru, wzrosły średnio o 68,2% , tj. w stopniu zbliżonym do wzrostu cen transakcyjnych (67,1% ). W eksporcie natomiast do II obszaru wzrost cen krajowych wyniósł 79,5% przy wzroście cen transakcyjnych o 70%. Przyczyną rozwarcia tych wskaźników był m.in. wzrost kosztów produkcji mięsa średnio o 105% i dekoniunktura na te towary na rynkach światowych. Wyraziła się ona m.in. obniżeniem cen dewizowych szynek i łopatek o 13,6%, a bydła o 5,8% .</u>
          <u xml:id="u-2.30" who="#AdamStadnik">Znaczny spadek cen dewizowych w II obszarze odnotowano również w eksporcie takich grup towarowych, jak:</u>
          <u xml:id="u-2.31" who="#AdamStadnik">- produkty połowów i przetwory rybne - o 15,7%.</u>
          <u xml:id="u-2.32" who="#AdamStadnik">mrożonki owocowe i warzywne - o 19,1%.</u>
          <u xml:id="u-2.33" who="#AdamStadnik">- owoce i warzywa świeże - o 12,4% .</u>
          <u xml:id="u-2.34" who="#AdamStadnik">Bardzo wysoki stopień nieopłacalności wykazują następujące towary:</u>
          <u xml:id="u-2.35" who="#AdamStadnik">W I obszarze:</u>
          <u xml:id="u-2.36" who="#AdamStadnik">- moszcz malinowy - WF 4,13,</u>
          <u xml:id="u-2.37" who="#AdamStadnik">- moszcz z czarnej porzeczki - WF 6,21,</u>
          <u xml:id="u-2.38" who="#AdamStadnik">- pulpa malinowa - WF 10,38,</u>
          <u xml:id="u-2.39" who="#AdamStadnik">- przecier malinowy - WF 6,59,</u>
          <u xml:id="u-2.40" who="#AdamStadnik">- kompot śliwkowy - WF 4,11,</u>
          <u xml:id="u-2.41" who="#AdamStadnik">- maliny ogrodowe - WF 3,35.</u>
          <u xml:id="u-2.42" who="#AdamStadnik">W II obszarze:</u>
          <u xml:id="u-2.43" who="#AdamStadnik">- koncentrat jabłkowy - WF 3,25 - kurczęta bite - WF 4,08 - jaja - WF 5,41 - solone pieczarki - WF 5,96 - pieczarki świeże - WF 2,78 - miód pszczeli - WF 3,26.</u>
          <u xml:id="u-2.44" who="#AdamStadnik">W przekroju grup towarowych najmniej opłacalny jest eksport do II obszaru płatniczego produktów mięsnych (WF 1,56), a najbardziej -produktów połowów i przetworów rybnych (WF 1,03).</u>
          <u xml:id="u-2.45" who="#AdamStadnik">Udział towarów rolno-spożywczych, eksportowanych z ujemnym wynikiem finansowym, szacuje się na tle realizowanych dopłat w 1988 r.:</u>
          <u xml:id="u-2.46" who="#AdamStadnik">- w I obszarze na 87,1% (w 1987 r. 83% ) - w II obszarze na 67,0% (w 1987 r. 62% ).</u>
          <u xml:id="u-2.47" who="#AdamStadnik">Czy taki eksport był i jest konieczny, bo wynika np. z umów międzynarodowych i wzajemnej współpracy (np. z ZSRR)? Czy też rażąco nieopłacalne transakcje, dokonywane z naruszeniem systemu i przekraczaniem ustalonej w ub.r. granicy dopłat, zostaną w br. wyeliminowane z korzyścią dla rachunku efektywności?</u>
          <u xml:id="u-2.48" who="#AdamStadnik">Bez odpowiedzi na te pytania jakiekolwiek informacje o efektywności eksportu nie dają żadnych wskazań i formułowanie na ich podstawie wniosków jest bezcelowe. Co ograniczać, bo kosztuje zbyt drogo i nie jesteśmy zainteresowani handlem za wszelką cenę? Co rozwijać, bo opłaca się i dopłacamy do tego mniej niż do innych towarów?</u>
          <u xml:id="u-2.49" who="#AdamStadnik">Ogromna skala dopłat - np. 84% w stosunku do wartości według cen transakcyjnych w I obszarze - zobowiązuje do tego, aby dokładnie wiedzieć, dlaczego, a także, by mieć koncepcję - co dalej. W materiałach Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą nie ma ani odpowiedzi, ani koncepcji. Podobnie ma się rzecz przy analizowaniu naszego handlu z II obszarem.</u>
          <u xml:id="u-2.50" who="#AdamStadnik">W ogóle, w całym materiale Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą nie ma ani słowa o systemie czy też zarysie systemu, przy pomocy którego ministerstwo zamierzałoby oddziaływać na ograniczanie szczególnie nieopłacalnego eksportu i poprawę jego efektywności.</u>
          <u xml:id="u-2.51" who="#AdamStadnik">Materiały NIK wykazują, że w ciągu ostatnich dwóch lat niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o system dopłat, mimo że już 2 lata temu było wiadomo, iż system ten był niewłaściwy.</u>
          <u xml:id="u-2.52" who="#AdamStadnik">Subwencja rolna. System, który przed 2. laty, na etapie tworzenia, miał być najwłaściwszym systemem dopłat. Wiele trudu włożono w opracowanie jego założeń i argumentowanie o jego słuszności. Postanowieniem Prezydium Rządu wprowadzono go w życie 1 stycznia 1988 r. Dziś tylko z kontroli NIK wiadomo, że systemu tego już praktycznie nie ma. W materiałach MWGzZ nie ma ani słowa na ten temat. NIK dowodzi, że subwencja nie sprawdziła się, bo była źle wdrażana przez MWGzZ, a ściślej przez ministerstwo i centrale handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-2.53" who="#AdamStadnik">Dlaczego minister nie korygował stawek subwencji w miarę wzrostu cen? Dlaczego przez cały rok utrzymywał te stawki na nie zmienionym poziomie, skoro ceny krajowe wzrosły dwukrotnie? Przecież minister współpracy gospodarczej z zagranicą - w porozumieniu z ministrem finansów - został uprawniony postanowieniem Prezydium Rządu do określenia trybu ustalania i wielkości stawek subwencji. Dlaczego nie skorzystano z tego zapisu, aby urealniać stawki subwencji, zamiast akceptowania ich przekraczania?</u>
          <u xml:id="u-2.54" who="#AdamStadnik">Z pewnością nie o takich efektach myślano na etapie tworzenia systemu subwencji i argumentowania potrzeby jego wprowadzenia.</u>
          <u xml:id="u-2.55" who="#AdamStadnik">W systemie dopłat z subwencji, właśnie wbrew założeniom tego systemu, wyeliminowano z subwencjonowania najlepszych, tj. tych produkujących tanio, na poziomie cen transakcyjnych, bez konieczności stosowania dopłat. Należną im subwencję pobrano z rachunku wyrównawczego, ale rozdzielono między innych - tych, co produkowali drogo.</u>
          <u xml:id="u-2.56" who="#AdamStadnik">Po roku stosowania subwencji ministerstwo wprowadza nowy system, ale zachodzi obawa, czy jego wady nie pozostają te same, skoro:</u>
          <u xml:id="u-2.57" who="#AdamStadnik">- ceny umowne są niespójne z cenami transakcyjnymi, — brak zainteresowania producentów obniżką kosztów i ukierunkowaniem rozwoju i produkcji towarów opłacalnych w eksporcie, - ma miejsce preferowanie - przez system cen umownych - uznaniowości na szczeblu central handlu zagranicznego i tworzenie warunków do dalszego funkcjonowania systemu dopłat wynikowych.</u>
          <u xml:id="u-2.58" who="#AdamStadnik">W systemie cen umownych, a nie transakcyjnych, do nieefektywnego handlu centrale powinny dopłacać z własnej marży. Chodzi więc o handel na własny rachunek i na własny koszt. I takie ceny umowne mogłyby dalej prawidłowo funkcjonować. Dotychczasowy system cen umownych opiera się na tym, że centrale umawiają się z producentami, ile minister ma dopłacić z budżetu. Czy w takim systemie jest miejsce na poprawę efektywności eksportu?</u>
          <u xml:id="u-2.59" who="#AdamStadnik">Nie sposób przypisać całej odpowiedzialności za niską efektywność eksportu wyłącznie wzrostowi cen krajowych. Ministerstwo, jak dotychczas, nie wypracowało skutecznych barier, które hamowałyby szczególnie nieopłacalny eksport, w największym stopniu obciążający budżet państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.60" who="#AdamStadnik">W materiałach dostarczonych nam na dzisiejsze posiedzenie nie przedstawiono żadnej koncepcji. Przedstawia nam się jedynie perspektywę wzrostu dopłat aż do kwoty 400 mld zł i dalszego rozszerzania cen umownych. Nie pokazano nam, jak kształtują się wyniki finansowe central handlu zagranicznego, które obsługują ten nieopłacalny handel.</u>
          <u xml:id="u-2.61" who="#AdamStadnik">Przecież w stosowanym przez resort systemie 248 mld zł pobrały z rachunku wyrównawczego właśnie centrale. Ile z tego trafiło do producentów, a ile w postaci marży pozostało w centralach? Przecież przy nieopłacalnym eksporcie dopłacamy również do central handlu zagranicznego. Ile dopłacamy?</u>
          <u xml:id="u-2.62" who="#AdamStadnik">Problem transakcji wiązanych. Jaką kwotą dysponowały centrale, które wpływy z eksportu rzędu 206 mld dolarów zamieniły na opłacalny import? Ile z tak otrzymanych kwot trafiło do producentów towarów na eksport w postaci dopłat, a ile pozostało na szczeblu central?</u>
          <u xml:id="u-2.63" who="#AdamStadnik">Z materiałów NIK wynika, że zezwolenia, wydane przez MWGzZ na transakcje wiązane, objęły w ub.r. eksport artykułów rolno-spożywczych o wartości ponad 500 mln USD. W 1988 r. zrealizowano w tych transakcjach eksport wartości 206 mln USD. W ten sposób dalsze 500 mln USD ma być zrealizowane w tym roku. Nie może zatem satysfakcjonować informacja o znacznym ograniczeniu liczby wydawanych zezwoleń na tego rodzaju transakcje w br., skoro zezwolenia te zostały już wydane w ub.r. Jak dopuszczono do takiego „rozkwitu” łatwych dopłat?</u>
          <u xml:id="u-2.64" who="#AdamStadnik">Podsumowując, muszę stwierdzić, że materiał ministerstwa zawiera zasadnicze braki, które wykluczają możliwość przeprowadzenia rzetelnej oceny efektywności eksportu rolno-spożywczego:</u>
          <u xml:id="u-2.65" who="#AdamStadnik">- materiał ministerstwa nie podaje pełnej kwoty dopłat, ponieważ nie uwzględnia dopłat w transakcjach wiązanych, - brak jest informacji o skali dopłat do towarów wyróżniających się szczególnie niską efektywnością w eksporcie, brak też alternatywnego rachunku wyników eksportu z wyłączeniem grup towarowych wpływających na jego nieopłacalność, - brak wiarygodnego rozliczenia kwoty 248 mld zł, pobranej przez centrale handlu zagranicznego, a wykazywanej jako dopłata do nieefektywnego eksportu, - brak rozliczenia wpływów z importu artykułów rolno-spożywczych, które realizowano w transakcjach wiązanych za kwotę 206 mln USD i 57 mln rbl uzyskanych z eksportu artykułów rolno-spożywczych, - brak informacji o stanie finansowym central handlu zagranicznego zajmujących się eksportem i importem artykułów rolno-spożywczych, - brak oceny dotychczasowego systemu dopłat i rozliczeń w eksporcie artykułów rolno-spożywczych oraz koncepcji systemowego przeciwdziałania nieprawidłowościom w tym zakresie.</u>
          <u xml:id="u-2.66" who="#AdamStadnik">Do ustawowych zadań ministra należy w szczególności kształtowanie instrumentów ekonomicznych zapewniających wzrost eksportu i poprawę jego opłacalności (art. 2 pkt 5 ustawy o utworzeniu Urzędu Ministra Współpracy Gospodarczej z Zagranicą).</u>
          <u xml:id="u-2.67" who="#AdamStadnik">Jest więc oczywiste, że Komisja sejmowa oczekuje od ministra nie tylko pełnej informacji o efektywności, ale także koncepcji dotyczącej kształtowania instrumentów ekonomicznych w najbardziej nieopłacalnym eksporcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#LechFundaliński">Materiały NIK, przygotowane na dzisiejsze posiedzenie Komisji, podobnie jak materiały zaprezentowane przez oba ministerstwa, wskazują, że efektywność eksportu artykułów rolno-spożywczych jest niska. Powołując się na wypowiedź posła J. Sendlewskiego dodam, że rachunek efektywności eksportu, oparty na obowiązującym kursie walut, nie daje w nowym systemie, umożliwiającym sprzedaż dewiz po kursie rynkowym, pełnego obrazu faktycznej opłacalności tego eksportu. Jest to jednak kryterium stosowane w handlu zagranicznym i daje ono orientację o efektywności eksportu jako całości częściowo poszczególnych jego dziedzin.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#LechFundaliński">Według tych właśnie kryteriów eksport towarów żywnościowych od lat wyróżnia się niekorzystnymi wskaźnikami w obu obszarach oraz wysokim poziomem dopłat.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#LechFundaliński">Ub.r. nie przyniósł poprawy w tym zakresie, chociaż kontrola NIK wykazała wiele pozytywnych zjawisk towarzyszących temu eksportowi. Zjawiskiem takim jest niewątpliwie systematyczny wzrost eksportu rolno-spożywczego do krajów II obszaru płatniczego i wzrost cen dewizowych wielu eksportowanych na te rynki towarów.</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#LechFundaliński">Jest to - niezależnie od koniunktury - zasługa producentów i służb handlowych obsługujących ten eksport. Mogę to stwierdzić na podstawie wyników kontroli przeprowadzonej u głównych eksporterów, tj. w centralach handlu zagranicznego. W ub.r. obniżyły one 62% ogólnego eksportu towarów żywnościowych.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#LechFundaliński">W przeciwieństwie do wyników kontroli sprzed dwóch lat, w toku ostatniej kontroli nie stwierdzono rażących nieprawidłowości w zawieraniu i realizacji kontraktów. Wskazać jednak należy, że nadal wiele czynników niekorzystnie oddziaływało na efektywność handlu zagranicznego artykułami rolno-spożywczymi. Należy do nich m.in. brak należytej troski o jakość eksportowanych towarów.</u>
          <u xml:id="u-3.5" who="#LechFundaliński">Wpływy z eksportu tej samej masy towarów mogły być wyższe, gdyby zapewniono im światowy standard. Tymczasem uzyskane plony i produkty hodowli najwięcej tracą na jakości wtedy, gdy rozpoczyna się ich przygotowanie do sprzedaży.</u>
          <u xml:id="u-3.6" who="#LechFundaliński">W 1988 r. wyeksportowano 315 tys. ton owoców i świeżych warzyw oraz 190 tys. ton mrożonek. Wskazuje to, że potrafimy dużo wyprodukować, ale ciągle nie wszystko potrafimy dobrze sprzedać. Przyczyny są od lat te same: nie rozwiązany problem opakowań i brak dyscypliny w dążeniu do poprawy jakości.</u>
          <u xml:id="u-3.7" who="#LechFundaliński">Konkurencja między jednostkami handlu zagranicznego niewiele zmieniła na lepsze. Wyścig eksporterów w pozyskaniu dostawców towarów, choćby dzięki coraz wyższej cenie, nie idzie w parze ze stawianiem warunków jakościowych i ich egzekucją.</u>
          <u xml:id="u-3.8" who="#LechFundaliński">W efekcie ubiegłoroczny eksport owoców i warzyw świeżych do II obszaru zwiększył się ilościowo o 6% w stosunku do 1987 r. a wpływy zmniejszyły się o 6%. Eksport mrożonek owocowo-warzywnych zwiększył się w ub.r. aż o 43%, podczas gdy wpływy wzrosły tylko o 16%.</u>
          <u xml:id="u-3.9" who="#LechFundaliński">Inne relacje występują w pozostałych grupach towarów, tj. w wyrobach rolniczych i pochodzenia zwierzęcego. Obsługą ich eksportu zajmują się wyłącznie wyspecjalizowane centrale handlu zagranicznego: „Rolimpex” i „Animex”. Tu, z nielicznymi wyjątkami, relacje ilościowe i wartościowe kształtowały się w stosunku do 1987 r. znacznie korzystniej. Eksport mięsa wzrósł o 4%, a wpływy o 6%. Eksport owiec - odpowiednio - o 18% i 23%, rzepaku - o 3% i o 44%.</u>
          <u xml:id="u-3.10" who="#LechFundaliński">Mimo podejmowania przez resort współpracy gospodarczej z zagranicą wielu działań, nie udało się dotychczas stworzyć mechanizmów, które wpływałyby skutecznie na poprawę efektywności eksportu i stanowiły autentyczną zachętę do jego rozwoju. Realizowanie eksportu za wszelką cenę oznacza, że jest to cena płacona nie przez producentów bądź centrale handlu zagranicznego, lecz przez ministra z rachunku wyrównawczego.</u>
          <u xml:id="u-3.11" who="#LechFundaliński">Mniej niż 10% eksportu, który nie wymagał stosowania dopłat - jak to stwierdzono w kontrolowanych centralach handlu zagranicznego - to niepokojący wskaźnik.</u>
          <u xml:id="u-3.12" who="#LechFundaliński">Materiały NIK różnią się w tym zakresie od danych statystycznych resortu, które podają, że eksport bez dopłat (tzn. z WF równym lub mniejszym od 1) w II obszarze stanowi 34%. Należy sądzić, że nie uwzględniono w tym rachunku transakcji wiązanych, wyłączonych systemowo z subwencjonowania dopłat.</u>
          <u xml:id="u-3.13" who="#LechFundaliński">Subwencja rolna i inne rozwiązania systemowe z 1988 r. miały na ogół prawidłowe założenia - pobudzenie rozwoju opłacalnego eksportu i ograniczenie eksportu szczególnie nieopłacalnego. Jednakże z systemu, który miał służyć głównie producentom i pobudzaniu ich aktywności, powstał mechanizm pobierania dopłat na szczeblu central handlu zagranicznego.</u>
          <u xml:id="u-3.14" who="#LechFundaliński">Jak wykazała kontrola, producenci, dla których tworzono cały ten system, często nie orientowali się, do czego i ile dopłaca centrala eksportująca ich towary.</u>
          <u xml:id="u-3.15" who="#LechFundaliński">Dopóki efektywność eksportu będzie jedynie problemem central handlu zagranicznego, dopóty nie można oczekiwać zasadniczej poprawy w tym zakresie. Właśnie w poszukiwaniu źródeł dopłat rozwinięto z inicjatywy central handlu zagranicznego system wiązania rozliczeń eksportu z importem.</u>
          <u xml:id="u-3.16" who="#LechFundaliński">Należy ocenić, że dotychczasowe systemy dopłat nakierunkowane były głównie na wyrównywanie różnic między cenami transakcyjnymi a umownymi i to w sposób wynikowy. Nie zawierały one preferencji dla lepszych producentów, a tym samym motywacji do rozwoju takiej produkcji, która wymaga mniejszych dopłat. Nie mogli zatem producenci skutecznie kształtować struktury eksportu i poziomu kosztów, a tym samym wyników własnej produkcji eksportowej.</u>
          <u xml:id="u-3.17" who="#LechFundaliński">Brak wyraźnej poprawy wyników efektywności dowodzi, że należy doskonalić dotychczasowe rozwiązania systemowe. Wiadomo, że od 1 marca br. wprowadzono nowe zasady finansowania eksportu, w tym również eksportu artykułów rolno-spożywczych. Brak jednak wzmianki w materiałach ministerstwa o tych rozwiązaniach i przewidywanych dalszych zmianach w dotychczasowym systemie.</u>
          <u xml:id="u-3.18" who="#LechFundaliński">Stwierdzić trzeba, że eksport artykułów rolno-spożywczych jest eksportem z przyszłością, który należy rozwijać, ale w sposób ukierunkowany - m.in. rozwiązaniami systemowymi Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-3.19" who="#LechFundaliński">Proces doskonalenia systemu nadmiernie się wydłuża i nadal w zbyt małym stopniu ukierunkowany jest na stworzenie autentycznych, ekonomicznych zachęt dla producentów. Program specjalizacji eksportowej pozostanie jeszcze jednym nie zrealizowanym programem, jeśli wydawanych corocznie miliardów na dopłaty do eksportu nie powiąże się w jedną całość z zamierzonymi kierunkami rozwoju opłacalnego eksportu.</u>
          <u xml:id="u-3.20" who="#LechFundaliński">Dyskusja:</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#StanisławDerda">Obaj moi przedmówcy praktycznie wyczerpali całe zagadnienie. Mam jednak jedno pytanie. Eksport jest niewątpliwie czynnikiem podnoszenia jakości produkcji rolnej. Ile wobec tego firmy eksportowe przeznaczają na promocję produkcji rolnej? Czy „Animex” kupił kiedykolwiek jakiekolwiek preparaty podnoszące klasę polskich zwierząt? Powstaje wiele spółek typu joint ventures. Będą one dysponowały dużymi kwotami złotówkowymi. Jak będą dokonywały transferu tych pieniędzy na waluty wymienialne?</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#StanisławDerda">Spółki z pewnością będą prowadziły eksport poza centralami handlu zagranicznego. Po prostu znajdą sobie same odbiorcę na towar, którego nie sprzeda centrala. Jak formalnie będą wyglądały te sprawy? Czy zagrozi to istnieniu central?</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#StanisławDerda">Kolejna sprawa - eksport słodu. Jest tu duży problem z przebiciem się na rynki zagraniczne, przecież nie umiemy - jak dotychczas - wyprodukować w dużych ilościach jednorodnego jęczmienia browarnego. W tym zakresie rolnictwu też trzeba pomóc, a takich przykładów jest dużo więcej.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#StanisławDerda">Poseł -koreferent wskazał na ruchomy kurs dolara jako przeszkodę w rozwijaniu eksportu. To mnie, jako producenta, zupełnie nie interesuje.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#StanisławDerda">Albo sprawa owiec. W kraju jest to produkcja nieopłacalna, nikt mięsa baraniego nie chce jeść, a na Zachodzie kończą z mięsem wieprzowym i przechodzą na „skopowinę”.</u>
          <u xml:id="u-4.5" who="#StanisławDerda">Zastanawiam się również, jaka jest perspektywa eksportu ziemniaków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#WincentyLemiesz">We wszystkich materiałach, które otrzymaliśmy, największy nacisk kładzie się na efektywność. Wydaje mi się, że jedną z metod służących efektywności eksportu byłoby sprzedawanie za granicę jak najbardziej przetworzonych wyrobów. Mam jednak pewne wątpliwości, czy ministerstwo naprawdę zamierza coś w tej sprawie zrobić. Np. sprawa eksportu bydła. Ogromna większość, bodaj 90% eksportu wołowiny, to żywe byki. A sporo ferm bydlęcych stoi nie wykorzystanych. Wiąże się to również z problemem bobiku, który eksportujemy. Znam Włochów, którzy kupują w Polsce młode byczki po 300 kg, dokupują polski bobik, tuczą te byki, potem je biją, sprzedają mięso i robią na tym kokosy. Przecież to prawie kolonialna gospodarka! A zostawiają sobie jeszcze skóry bydlęce, których również w kraju nie mamy i które musimy importować. Doprawdy, sensu w tym nie widać. A do tego jeszcze wszyscy eksporterzy pobierają stosowne dopłaty. Jak to wszystko pojąć? Czy to taki wielki problem zostawić tego byka w kraju, tu go tuczyć, tu ubić, a wyeksportować mięso?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#IgnacyWall">Myślę, że największą, najpoważniejszą barierą, jaką mamy do pokonania na drodze do efektywności eksportu towarów rolno-spożywczych, jest niewymienialność naszej waluty. Wymienialna złotówka wyeliminowałaby problem dopłat, nie byłoby tego typu absurdów. Weźmy np. import wełny. Płacimy za nią przeciętnie po 500 USD i z przeliczenia po kursie bankowym wynika, że wełna importowana jest tańsza od krajowej. Dziś wypływa znów problem bobiku i to w momencie, kiedy jesteśmy zmuszeni importować pasze białkowe.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#IgnacyWall">A chociażby problem ogrodnictwa. Istnieją tu nieograniczone możliwości wzrostu eksportu. To jedyna możliwość podniesienia dochodów rolników indywidualnych i rozwiązania problemu opłacalności produkcji. Wtedy tylko intensywni mieliby szansę utrzymać się na rynku. Co więcej - warzywa to towar odtwarzalny, a więc ich eksport nie zubaża rynku.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#IgnacyWall">Chciałbym również wskazać na to, że nieopłacalność eksportu, o której mówił poseł J. Sendlewski, dotyczy w największym stopniu firm polonijnych, konkurujących w eksporcie z firmami uspołecznionymi. Miały one zagospodarować nadwyżki, a więc to, z czym nie mogły sobie dać rady przedsiębiorstwa uspołecznione. Stać je na nieopłacalny eksport, bo potrafią to sobie „odbić” gdzie indziej - tym bardziej, że ani złotówki nie wkładają w rozbudową bazy przetwórczej. W tych warunkach niemożliwe jest, by WF utrzymał się w granicach 1.</u>
          <u xml:id="u-6.3" who="#IgnacyWall">Dotujemy huty, dotujemy kopalnie, wszystko dotujemy. To co mamy w kraju opłacalnego?</u>
          <u xml:id="u-6.4" who="#IgnacyWall">Po długich dyskusjach w dniu 1 lipca 1988 r. wprowadzony został rachunek wyrównawczy. Spółdzielczość ogrodnicza zakupiła wtedy wiele sprzętu, owoców południowych na rynek, nasion. To wszystko opisuje NIK w swych wnioskach pokontrolnych. Mamy również, jako „Hortex” wiele sklepów za granicą. Sygnalizują nam, że nasz sklep w Berlinie stoi pusty, ale dzieje się tak dlatego, że obowiązuje nas tu kontyngent. Po każdorazowej porannej dostawie towaru zostaje ona natychmiast rozprzedana, a nie możemy dostarczyć nowego towaru, bo nie przyjmą ani kilograma ponad kontyngent.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#StanisławŻelichowski">Dwa zdania nt. eksportu leśnego, dzięki któremu dzisiejszy minister współpracy gospodarczej z zagranicą poszedł do góry. Nie ma polityki państwa w odniesieniu do eksportu drewna. Na tym tle postulat o sprzedaży pracy, a nie surowców jest niezwykle aktualny. Kurs dolara przy dużym udziale płacy w cenie wyrobu powoduje, że eksport ten nie zawsze jest efektywny. Najbardziej opłaca się w tej chwili traktowanie drewna jako materiału budowlanego. Wtedy nie obowiązują podatki.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#StanisławŻelichowski">Eksport idzie tylko dlatego, że kończy się realizację starych kontraktów. Dla przykładu: 1 m3 tarcicy kosztuje ok. 200 tys. zł, a w eksporcie, po przeliczeniu według kursu bankowego, tylko 100 tys. zł. Kto wobec tego będzie eksportował?</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#StanisławŻelichowski">Kiedy minister D. Jastrzębski był 2 lata temu dyrektorem w „Pagedzie”, marzył o tym, by dolary sprzedawane były po kursie 700 zł. Dziś mamy taki kurs, ale jesteśmy też o dwa lata dalej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#WalentyMaćkowiak">Nie znam się zbyt dokładnie na głównym temacie naszej dyskusji, ale wtrącę swoje trzy grosze. Dwa dni temu gościłem dyrektora wielkiej austriackiej firmy nasiennej. Oni też mają swoje trudności. Żeby ich uniknąć, firma, specjalizująca się w sprzedaży nasion, podjęła działalność handlową wszystkimi dostępnymi towarami, jest znamienna różnica między tamtą firmą a naszymi centralami handlu zagranicznego. Oni czekają na lata chude, bo wtedy dopiero robią interesy na eksporcie, my zaś czekamy na tłuste, bo wtedy będzie co eksportować.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#WalentyMaćkowiak">Kolejne sprawy - to jakość surowców i przetworów. Austriacy nie dążą do zwiększania ilości towarów, bo to stwarza kłopoty. Oni walczą o nową jakość artykułów żywnościowych. Dla przykładu w branży nasiennej wprowadzają teraz na rynki pszenice wysoko-glutenowe, ponieważ zwykła pszenica ma niską cenę. My zaś, będąc w potrzebie, i zwykłą pszenicę kupujemy drogo, ponieważ nie mamy własnej.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#WalentyMaćkowiak">Ostatnio dowiedziałem się również, że owce rasy merynos sprzedajemy na mięso. Przecież wiadomo, że są rasy owiec wełniane i są rasy mięsne. Potrzeba tu tylko minimum organizacji. A my tymczasem psujemy rynek krajowy i tracimy na eksporcie.</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#WalentyMaćkowiak">Albo bobik. Szczycimy się kilkoma odmianami, ale nie reprodukujemy go na cele paszowe, tylko sprzedajemy za tzw. darmochę. Inny przykład - rzepak. Mamy wspaniałe białko paszowe z podwójnie ulepszonego rzepaku. Podjęliśmy jego przerób i już teraz wyciągają do nas ręce o sprzedaż śruty po śmiesznych cenach. W zamian proponują nam śrutę sojową po bardzo wygórowanych cenach. A my owszem, eksportujemy, bo zdobędziemy parę dolarów.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#WalentyMaćkowiak">Uważam, że taki handel zagraniczny towarami rolno-spożywczymi może nas przyprawić o tęgiego moralnego kaca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#WandaŁużna">Chciałabym zwrócić uwagę - przy okazji omawiania problemów efektywności eksportu towarów rolno-spożywczych - na wciąż nie wykorzystane moce produkcyjne i przetwórcze w przemyśle mleczarskim.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#RyszardCeliński">Spójrzmy na efektywność eksportu przez pryzmat branży owocowo-warzywnej. Tu też jest coraz gorzej. Dzisiejszy mechanizm ekonomiczny nie stwarza, niestety, korzystnych warunków do poprawy efektywności tego eksportu. Sytuacja w końcu br. będzie prawdopodobnie jeszcze gorsza niż dziś. Przyczynią się do tego galopujące ceny na materiały, surowce, opakowania, energię i odsetki od kredytów.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#RyszardCeliński">W ub. r. odsetki od kredytów bankowych wyglądały następująco. Za cały ub.r. zapłaciłem 274 mln zł odsetek od kredytu udzielonego mi na 9%. W tym roku za sam I kwartał zapłaciłem już 460 mln zł przy stopie procentowej 27%. Czy przy istniejących preferencjach dla gospodarki żywnościowej nie stać nas na niższe oprocentowanie pożyczek dla rolnictwa?</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#RyszardCeliński">Zgadzam się z moimi przedmówcami, że koniecznie trzeba urealnić kurs dolara. Nie rozwijam tego zagadnienia.</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#RyszardCeliński">Niezbędne są nowe mierniki rozliczania eksportu. Czy w tej dziedzinie coś się dzieje?</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#RyszardCeliński">Inna sprawa to równość podmiotów gospodarczych. I tu także deklaracje idą swoją drogą, a życie swoją. Spółki z udziałem kapitału zagranicznego zobowiązane są do odprzedaży zaledwie 15% dewiz uzyskiwanych z eksportu, a my, przedsiębiorstwa państwowe - w zależności od grupy towarowej - odprzedać musimy 70–80% uzyskiwanych dewiz. Spółki mają 3 lata zwolnienia od podatku dochodowego, a my możemy tylko o tym marzyć. Czy tu się coś zmieni?</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#RyszardCeliński">Wszyscy pośrednicy przymierzają się w tej chwili do ekspansji eksportowej schłodzonych owoców i pulp, czyli tego, co jest w eksporcie najmniej opłacalne. I nikt nie bierze pod uwagę niskiego poziomu cen i ograniczenia eksportu znacznie bardziej opłacalnych mrożonek. Taka polityka eksportowa powoduje oczywiste straty gospodarcze. Już wiele lat mówimy na ten temat i wciąż niewiele się zmienia.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#RyszardCeliński">O priorytecie dla rolnictwa i możliwościach eksportowych najwięcej pisze prasa. Omawiane dzisiaj materiały dowodzą, że wcale tak różowo nie jest. W związku z tym mam pytanie: jakie są realne możliwości eksportowe w dziedzinie towarów rolniczych - w tonach, w dolarach i w złotówkach?</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#RyszardCeliński">Z materiałów wynika, że mieliśmy dwa lata z dodatnim saldem eksportu lewarów rolnych. W br. zaś, już teraz, mamy 250 mln USD ujemnego salda. Skąd wzięła się taka nagła zmiana i po rząd zamierza zrobić, by na koniec roku uniknąć wpadki?</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#RyszardCeliński">Porównanie zdolności produkcyjnych rolnictwa w Polsce i na zachodzie Europy wypada zdecydowanie na naszą niekorzyść. Tam produkują średnio 60 q z ha, a my zaledwie 30 q. Trudno konkurować z taką wydajnością. W drobnych owocach i runie leśnym jest to - być może - możliwe, ale nie w innych dziedzinach.</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#RyszardCeliński">Ostatnia sprawa to kontrola cen, czy też jej brak, przy eksporcie artykułów rolnych. Nikt się tym nie zajmuje.</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#RyszardCeliński">Wydawało się, że konkurencja w handlu zagranicznym wywoła przyrost towarów eksportowanych na rynki europejskie. Nic z tego nie wyszło. Czy założenia były złe?Czy konkurenci poszli na łatwiznę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszRabiański">Przeznaczenie środków przyznawanych na dotacje do produkcji mleka i przetworów przyniosłyby zapewne dobre skutki także dla mleczarstwa. Występuje u nas dość znaczna nadwyżka produkcji białka przy niedoborze tłuszczu. Należałoby do minimum ograniczyć import tłuszczu, stosując odpowiednie substytuty i ograniczając spożycie masła, co ma miejsce w wielu krajach wysoko rozwiniętych. Powinniśmy wyeliminować import serów i mleka w proszku. Gdyby przyjąć czarnorynkowy przelicznik dolara, wszystko trzeba by było sprowadzać z zagranicy. Polska krowa, dająca 3,5 tys. 1 mleka, nie wytrzymuje konkurencji z krową zachodnią dającą 7 tys. 1 mleka. Handel kazeiną w tych warunkach jest wysoce niekorzystny. Firmy polonijne i rozmaite spółki skupują kazeinę od spółdzielni mleczarskich i dobrze na tym wychodzą, ponieważ mają lepsze warunki gospodarowania. Dopóki nie uwolnimy spółdzielni mleczarskich od sztywnych cen detalicznych, konieczne będzie utrzymywanie nadal dotowania produktów mleczarskich.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#TadeuszRabiański">Uważam, że trzeba selektywnie podchodzić do eksportu artykułów rolno-spożywczych, tj. podejmować decyzje w oparciu o dokładne wyliczenie, do czego i ile trzeba dopłacać. Utrudniają to zagmatwane sprawy przeliczników, kosztów i cen. Przy regulowaniu handlu wyrobami mleczarskimi należy brać pod uwagę fakt, że białko zwierzęce ma charakter produktu strategicznego. Należy stworzyć równe szanse wszystkim jednostkom gospodarczym we wszystkich sektorach. Dotyczyć to powinno zarówno wielkości odpisów dewizowych, jak i swobodnego kształtowania poziomu wynagrodzeń. Różnice w możliwościach wykupu kazeiny są przykładem nierówności sektorów i podmiotów gospodarczych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#JanKostrzewa">Obecny dość wysoki poziom produkcji ogrodniczej osiągnięty został dzięki rozwojowi eksportu. Gdyby ograniczone zostały możliwości eksportowe, nastąpiłoby niewątpliwie znaczne ograniczenie produkcji. Zbieramy rocznie ok. 150 tys. ton truskawek, z czego ponad 120 tys. ton w różnych postaciach jest eksportowane. Najmniejszy udział mają w tym świeże owoce z uwagi na ograniczone możliwości przechowalnicze i transportowe. Z 1,5 mln ton jabłek ponad 900 tys. ton kierowanych jest na eksport w różnych postaciach, w tym ok. 300 tys. ton w stanie świeżym. Gdyby nastąpiło ograniczenie eksportu, rynek krajowy nie wchłonąłby takich ilości produktów ogrodniczych. Ten aspekt sprawy należy brać pod uwagę przy ocenie efektywności eksportu artykułów rolno-spożywczych. Podkreślić trzeba, że mamy jeszcze znaczne możliwości rozwinięcia produkcji ogrodniczej i sadownictwa.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#JanKostrzewa">Padło pytanie, kto jest odpowiedzialny za niskie ceny naszych towarów w eksporcie. Truskawki i porzeczki sprzedajemy po stosunkowo niskich cenach - przeważnie w postaci pulpy, a nie mrożonek. Posiadamy ograniczone możliwości przetwórstwa i uszlachetniania tych owoców. Nie mamy mrożonek dobrej jakości. Zrobiliśmy już dużo zakresie rozbudowy bazy przemysłu przetwórczego i chłodniczego, produkujemy więcej mrożonek. W szczycie zbiorów truskawek zbieramy 7–8 tys. ton dziennie, a zamrażamy 2,5 tys. ton na dobę. Konieczna jest więc znaczna rozbudowa zamrażalnictwa. Podjęto budowę małych obiektów w pobliżu baz produkcyjnych. W ciągu. 5. lat powstanie 60 nowych zamrażalni. Poprawi to jakość i umożliwi lepsze zagospodarowanie truskawek.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#JanKostrzewa">Duży postęp nastąpił w produkcji koncentratów owocowych i warzyw, ale sprzedajemy je nadal po niskich cenach, ponieważ nie mamy odpowiednich opakowań.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#JanKostrzewa">Odczuwamy duży niedobór bazy suszarnictwa.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#JanKostrzewa">W dziedzinie opłacalności produkcji ogrodniczej występują poważne zagrożenia. Przy galopującej zwyżce cen następuje pogarszanie warunków i ograniczenie możliwości eksportu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#AdamStadnik">Ciągle występują trudności w rolnictwie, spowodowane np. brakiem środków ochrony roślin czy leż niezbędnych środków produkcji. Należałoby zastanowić się, czy nie byłaby celowe utworzenie centralnego rachunku środków dewizowych w Ministerstwie Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Powstałby on z odpisów dewizowych z tytułu eksportu rolno-spożywczego. Powstałaby wówczas możliwość odpowiedniego dysponowania takimi funduszami, również na wspieranie produkcji eksportowej.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#AdamStadnik">Przedsiębiorstwa państwowe i spółdzielcze mają odpisy dewizowe, nie mają ich natomiast rolnicy indywidualni, którzy produkują na eksport. Czy nie należałoby utworzyć funduszu odpisów dewizowych z przeznaczeniem na wspomaganie gospodarstw indywidualnych?</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#AdamStadnik">Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej Andrzej Malinowski: Opinie wyrażane przez posłów potwierdzają punkt widzenia i kierunek działań naszego resortu. Chciałbym o niektórych sprawach powiedzieć nieco szerzej. Postawiono problem - czy należy forsować eksport rolno-spożywczy za wszelką cenę. Panuje pogląd, że należy zastosować ostre kryteria ekonomiczne, które wykluczą słabe i przeciętne gospodarstwa rolne. Gdyby jednak nastąpiły ostre cięcia w eksporcie rolno-spożywczym, skąd uzyskalibyśmy taką ilość dewiz, którą daje ten właśnie eksport? Dochody dewizowe, uzyskiwane z eksportu do krajów II obszaru płatniczego, pochodzą w 1/6 z eksportu artykułów rolno-spożywczych.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#AdamStadnik">Priorytet dla rolnictwa i gospodarki żywnościowej umożliwił stworzenie opcji rolnej w naszej gospodarce. Warunki rozwoju kompleksu żywnościowego formalnie są bardziej sprzyjające niż dawniej, jednakże rolnictwo ustawiono w jednym szeregu z innymi działami gospodarki, lepiej wyposażonymi inwestycyjnie i rozwijanymi przez lata. W takiej sytuacji traktowanie na równi wszystkich działów gospodarczych plasuje rolnictwo na gorszych pozycjach.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#AdamStadnik">Przy ocenie efektywności eksportu produktów rolno-spożywczych nie uwzględnia się często wielu czynników. Przeprowadzany obecnie rachunek efektywnościowy - wobec niewymienialności złotówki - jest operacją administracyjną, uzależnioną od kryteriów urzędowych, a nie ekonomicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#AdamStadnik">Gospodarka żywnościowa jest taka, jaka jest. Wysokie koszty produkcji artykułów rolno-spożywczych wynikają z niskiej wydajności naszego rolnictwa i niedostatecznego poziomu przetwórstwa. Proste rezerwy zostały już wyczerpane i jakość rolnictwa uzależniona jest teraz od dostaw dostępnych środków produkcji.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#AdamStadnik">Otwarcie się rolnictwa na szeroką wymianę z zagranicą może przyczynić się do pozyskania środków dewizowych na dalszy jego rozwój. Bardzo ważne jest osiągnięcie takiego stanu, aby można było odpowiednio zagospodarowywać nadwyżki sezonowe i w ten sposób ustabilizować i podnieść efektywność eksportu wielu artykułów rolniczych. Wymaga to oczywiście przeznaczenia na ten cel odpowiedniej ilości środków inwestycyjnych.</u>
          <u xml:id="u-13.7" who="#AdamStadnik">System odpisów dewizowych nie jest korzystny dla rolnictwa. Stawki odpisów z tytułu eksportu różnych towarów i wyrobów wahają się od 10% do 50%; niektóre stawki podtrzymywane są sztucznie dla pewnych branż. Preferowana jest np. produkcja lokomotyw i wagonów towarowych, podczas gdy najwyższy odpis w grupie artykułów rolno-spożywczych nie przekracza 30%.</u>
          <u xml:id="u-13.8" who="#AdamStadnik">Eksport artykułów rolno-spożywczych jest nam potrzebny również i z tego względu, że jest to praktycznie jedyna szansa dalszego rozwoju rolnictwa. Rozpoczynamy realizację programu regionalizacji i urynkowienia rolnictwa. Powinno to doprowadzić do rozwoju produkcji rolnej. Równolegle z tym powinno następować stwarzanie możliwości szerokiego przetwórstwa artykułów rolnych. Wypowiadamy się za tym, że jeśli opcja rolnicza w gospodarce ma być realizowana według założeń rządu, musi zostać stworzona baza środków finansowych dla rozbudowy infrastruktury eksportu rolno-spożywczego. Trzeba wykorzystać do tego celu handel zagraniczny. Prowadzone są prace nad systemem stwarzającym warunki dla rozwoju eksportu rolno-spożywczego według koncepcji resortu i przy wykorzystaniu kapitałów zagranicznych. Decyzje w tych sprawach muszą należeć do resortu rolnictwa, przy czym trzeba stworzyć odpowiednie warunki dla realizacji elastycznych i efektywnych działać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#JózefNajdek">Nad dzisiejszą dyskusją wisi pytanie: czy potrzebny jest eksport rolno-spożywczy i czy trzeba go rozwijać? Nasza odpowiedź jest oczywista i jednoznaczna. Przywiązujemy wielką wagę do rozwoju tego eksportu zarówno ze względu na potrzeby dewizowe kraju, jak i ze względu na poszerzenie możliwości naszego importu. Dynamika rozwoju eksportu rolno-spożywczego nie jest jeszcze imponująca. Osobiście nie wyobrażam sobie, aby rolnictwo nie było otwarte na świat i aby trzeba było ograniczać tę dziedzinę współpracy i wymiany z zagranicą.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#JózefNajdek">Warunki rozwoju eksportu rolno-spożywczego poprawiły się ostatnio dość znacznie. Jednakowo traktujemy wszystkie podmioty gospodarcze i w subsydiowaniu, i w tworzeniu funduszu rozwoju, i w dostępie do dewiz. Nikt nie jest zadowolony z wysokości odpisów dewizowych. Mają one istotnie charakter uznaniowy. Stawki tych odpisów muszą być jednak różnicowane. Generalnie cały problem będzie można rozwiązać tylko w warunkach wymienialności złotówki.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#JózefNajdek">Obecnie na rachunkach przedsiębiorstw ulokowanych jest 800 mln dolarów. Nie przeznaczają one jednak tych środków na potrzebny import i walczą o środki centralne.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#JózefNajdek">Subwencjonowanie eksportu rolno-spożywczego jest konieczne i nie ma co do tego wątpliwości. Trzeba wyjaśnić sobie jednak, że chodzi tu o wsparcie, a nie handel na koszt państwa. Jeśli nie ma wątpliwości co do potrzeby subwencjonowania, to trzeba ustalić, jak dopłacać, ile dopłacać i do czego. Nie można stosować jednakowych stawek dopłat do eksportu wszystkich produktów rolno-spożywczych. Występują tu dość znaczne różnice. Co do niektórych artykułów trzeba określać limit eksportu, aby nie wyeksportować ponad pewne wielkości niezbędne dla zaopatrzenia rynku wewnętrznego. Subwencje mają charakter przedmiotowy i ich ujednolicenie jest niemożliwe. W walce o efektywność eksportu stawiamy generalnie na ograniczenie subwencji i utrzymanie ich w granicach koniecznych. System dopłat może być utrzymywany, ale przy zachowaniu racjonalnego poziomu kosztów. Poziom cen musi być rozsądny, aby zapewnić równowagę w rozwoju produkcji i równowagę rynkową. Występuje jeszcze zbyt wiele szczebli pośredniczących w skupie i obrocie artykułami rolno-spożywczymi.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#JózefNajdek">Chciałbym wyjaśnić, że zajmujemy się w zasadzie działalnością tylko tych central handlu zagranicznego, których udziałowcem jest skarb państwa. Dlatego w większości przypadków nie wnikamy w sposób gospodarowania środkami dewizowymi, którymi te centrale dysponują. Występuje dylemat, czy mamy uzyskiwać więcej dolarów przy wyższym koszcie własnym, czy też mniej dolarów, ale przy niższych kosztach. Póki co - Chcemy mieć jak najwięcej dolarów. Nie trzeba tworzyć ekstra mierników opłacalności eksportu w poszczególnych branżach. Wskaźniki opłacalności eksportu i relacje cenowe muszą być zróżnicowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WandaStudniarska">Dla jednostek gospodarki żywnościowej i rolnictwa kredyty refinansowane oprocentowane są w wysokości 22%, a więc dwukrotnie niżej niż oprocentowanie kredytów przyznawanych innym jednostkom. Maksymalna stopa oprocentowania kredytów wynosi 25%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#StanisławLemiesz">Stopa oprocentowania kredytów musi być dostosowana do aktualnego poziomu inflacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#JerzyTemplin">Podzielam pogląd w sprawie mierników oceny opłacalności eksportu rolno-spożywczego. Podtrzymuję też wnioski zawarte w naszej informacji. Chciałbym zwrócić uwagę na niezbyt korzystne dla efektów naszego eksportu podziały rynków pomiędzy różnych naszych eksporterów. Dotyczy to np. artykułów alkoholowych. Specjalizacja produkcji eksportowej nie może oznaczać monopolizowania wybranych rynków. Konkurowanie między naszymi jednostkami handlu zagranicznego nie zawsze jest korzystne. Stosowane przeliczniki dewizowe różnią się od siebie dość znacznie i w rezultacie uzyskuje się rozmaite efekty. W wielu przypadkach nie wywoła się zainteresowania producentów eksportowaniem wyrębów, jeśli będą oni w eksporcie uzyskiwali ceny niższe od możliwych do uzyskania w kraju. Np. ceny zbytu piwa na eksport nie zachęcają producentów do rozwijania tego eksportu. Nie stosuje się odpowiednich bodźców zainteresowania rozwojem produkcji eksportowej. Większy akcent położyć trzeba na rozbudowę zakładów przechowalniczych, ponieważ dzięki temu będzie można kierować towary na eksport w czasie i w sytuacjach najkorzystniejszych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#AdamStadnik">Jestem zdania, że przedstawiciele resortu powinni uważnie przestudiować uwagi i wnioski. Najwyższej Izby Kontroli, które zostały poparte przez posłów. Wiele powiedziano w dyskusji o subwencjonowaniu artykułów rolno-spożywczych. Opinia publiczna nie może się zgodzić z tym, że uzyskujemy tak niskie ceny w eksporcie wielu naszych towarów. Za rezultaty polityki eksportowej musi ktoś ponosić konsekwencje. Konieczne jest wypracowanie zasad lepszej współpracy zainteresowanych resortów, aby powiększyć eksport i poprawić jego efektywność. Należy większe kwoty przeznaczyć na odpowiednią promocję produkcji. eksportowej. Trzeba pełniej wykorzystać możliwości udziału w eksporcie rolników indywidualnych. Trzeba uznać, że eksport jest najskuteczniejszym narzędziem podniesienia efektywności rolnictwa. Rolnicy nie korzystają z prawa do pozyskiwania środków dewizowych. Mogą to jednak czynić w ich imieniu organizacje rolnicze.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#AdamStadnik">W kolejnym punkcie obrad Komisja rozpatrzyła problemy postępu biologicznego w rolnictwie.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#AdamStadnik">Koreferat przedstawił poseł Walenty Maćkowiak (bezp.): W celu uzyskania samowystarczalności żywnościowej kraju podstawowym zadaniem rolnictwa powinno być osiągnięcie większych efektów przy mniejszych nakładach na jednostkę produkcji. Wymagać to będzie m.in. konsekwentnego wdrażania i upowszechniania postępu biologicznego w produkcji roślinnej i zwierzęcej. Tylko skuteczne wprowadzenie postępu biologicznego stworzy warunki do dalszej intensyfikacji produkcji rolnej.</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#AdamStadnik">Jednym z najważniejszych środków produkcji nowoczesnego rolnictwa jest wartościowy materiał siewny odpowiednich odmian oraz materiał zarodowy zwierząt gospodarskich. Zasadniczej popraw wie musi ulec produkcja nasienna. Zdynamizowaniu tej produkcji powinno sprzyjać zniesienie monopolu w obrocie nasionami, zgodnie z ustawą o nasiennictwie z 1987 r.</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#AdamStadnik">Z analiz porównawczych wynika, że w hodowli nowych odmian roślin jesteśmy opóźnieni w stosunku do przodujących pod tym względem krajów tylko o 5 lat. Blisko 30-letni natomiast dystans dzieli nas od państw Europy zachodniej w poziomie osiąganych średnich plonów zbóż. Dzieje się tak dlatego, że tylko w 60% naszych gospodarstw rolnych wykorzystuje się potencjał biologiczny pszenicy i innych zbóż. Takim pozytywnym przykładem może być np. polska odmiana pszenicy Henika, która ma parametry europejskie. Dzięki tej odmianie i innym plennym Odmianom hodowli krajowej nasi rekordziści plonów zbierają ponad 11 ton ziarna z 1 ha. Rekord światowy w plonowaniu pszenicy wynosi 14 ton ziarna z 1 ha.</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#AdamStadnik">Jednym z czynników wpływających na obniżenie średnich plonów zbóż jest fakt, że wielu rolników uprawia nadal odmiany wycofane z rejestru wskutek niezadowalającej plenności. W gospodarstwach indywidualnych udział tych odmian sięga 75%, ale w uspołecznionych obsiewa się nimi ponad 90% pól.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#AdamStadnik">Co roku produkujemy w kraju ok. 500 tys. ton kwalifikowanego ziarna siewnego i można nim obsiać prawie 2,5 mln ha. Oznacza to, że rolnik może częściej niż co 4 lata wymienić reprodukowane nasiona na nowe. Niedostateczny jest natomiast poziom reprodukcji sadzeniaków. Wystarcza ich corocznie na obsadzenie zaledwie 250 tys. ha. Inaczej mówiąc, rolnik może wymienić sadzeniaki co 7 lat, podczas gdy powinien to robić co 4 lata, a w niektórych regionach nawet co 2 lata. Dlatego słuszne są uwagi NIK o wciąż jeszcze niedostatecznej sprawności w rozprowadzaniu cennego materiału nasiennego.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#AdamStadnik">Przyczyną niezadowalającego poziomu średnich plonów jest również słabe zasilanie rolnictwa w środki plonotwórcze oraz niski poziom wiedzy fachowej wielu rolników. Ci, którzy starannie uprawiają glebę, racjonalnie nawożą i chronią rośliny, stosując kompleksowe technologie produkcji, zbierają po 50–60 i więcej kwintali ziarna oraz 400 i więcej kwintali ziemniaków z 1 ha. Są to wielkości zbliżone do poziomu średnich europejskich. Dotychczasowe zaopatrzenie rolnictwa uniemożliwia jednak stosowanie wydajnych technologii na obszarze większym niż kilkanaście procent gruntów ornych.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#AdamStadnik">Zarysowują się coraz większe możliwości przyspieszenia prac hodowlanych dzięki szerszemu wykorzystaniu biotechnologii i inżynierii genetycznej. Przy stosowaniu nowatorskich metod możliwe jest nawet czterokrotne skrócenie prac nad nową odmianą, które obecnie trwają od 10. do 20 lat. Możliwe jest już krzyżowanie różnych gatunków roślin. Opanowane zostały sposoby otrzymywania sadzonek roślin z wycinków liści. Dzięki stosowaniu odpowiednich kultur można w ciągu kilkudziesięciu dni na powierzchni płytek laboratoryjnych nie przekraczającej 1 m2 uzyskać taką ilość sadzonek, jaką w tradycyjny sposób produkuje się na powierzchni 10 ha w szklarniach.</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#AdamStadnik">Możliwość manipulowania genami otwiera nowe możliwości w zakresie uzyskiwania odmian roślin o zwiększonej odporności na choroby i szkodniki oraz odmian dających bardziej wartościowy plon. Udało się już m.in. wyizolować i przenieść geny, które zapobiegają mięknięciu owoców pomidorów.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#AdamStadnik">Polska hodowla zarodowa zwierząt ma poważne osiągnięcia. Dotyczy to np. hybrydyzacji świń. Jednak - zdaniem hodowców zwierząt - w poprzednich latach znacznie spadło zainteresowanie rolników zakupem zwierząt hodowlanych i stacje hodowli zwierząt zarodowych sprzedały rolnikom znacznie mniej buhajów niż w poprzednich latach. Powodem tego jest dalszy ilościowy i jakościowy spadek pogłowia krów. Hodowla zarodowa w Polsce nie wpływa w odpowiednim stopniu na poziom produkcji zwierząt, podczas gdy na całym świecie odgrywa zasadniczą rolę w podwyższaniu jakości i produkcyjności zwierząt w danym kraju.</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#AdamStadnik">Środki wydatkowane na popieranie hodowli nie przynoszą spodziewanych efektów ze względu na ich rozproszenie. Mamy kłopoty z wprowadzeniem oceny użytkowej krów, testowaniem buhajów, rozprowadzaniem jałowic. System stymulacji finansowej gospodarstw prowadzących hodowlę zwierząt nie jest odczuwalny ani też dostatecznie jasny. Gospodarstwa uczestniczące w programie hodowlanym powinny mieć premię hodowlaną naliczaną od wartości np. odstawionego mleka. Oprócz poprawienia opłacalności produkcji zwierzęcej potrzebne są również nowe uregulowania prawne.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#AdamStadnik">Posłowie pracujący w podkomisji ds. chowu bydła wizytowali kilka ośrodków hodowli zarodowej i stacji inseminacyjnych. Poza stwierdzeniem ciekawych osiągnięć w hodowli zarodowej, zauważyli także wiele niekonsekwencji organizacyjnych, jak również zbyt powolne wprowadzanie do praktyki postępu biologicznego. Np. techniki przeszczepiania embrionu prowadzi się na razie na zasadzie działań amatorskich, a nie systemowego udoskonalania zwierząt gospodarskich.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#AdamStadnik">Realizacja programów badań naukowych w zakresie postępu biologicznego jest poważnie zagrożona na skutek niedostatecznej ilości środków finansowych. Jednostki hodowlano-rozwojowe oraz kierownicy centralnych programów badawczo-rozwojowych i programów badań podstawowych, nie mając do dyspozycji odpowiednich środków, zmuszeni są ograniczać zakres prowadzonych prac badawczych. Może to odbić się ujemnie na efektach badań, zwłaszcza w dziedzinie postępu biologicznego. Dlatego też konieczne wydaje się zwiększenie wydatków na badania genetyczne dotyczące hodowli roślin i zwierząt.</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#AdamStadnik">Innego doskonalenia wymaga system upowszechniania postępu rolniczego. Zbyt duży procent wyników badań naukowych w zakresie rolnictwa, w tym także dotyczących postępu biologicznego, odkłada się na półki. Jedną z głównych przyczyn takiego stanu jest wciąż jeszcze mała spójność nauki z praktyką. Należy podnieść rangę doradztwa jako czynnika kształtującego racjonalność produkcji. W upowszechnianiu postępu w rolnictwie powinny przodować wojewódzkie ośrodki postępu rolniczego, do tego właśnie powołane. Tymczasem, jak wykazały kontrole NIK, nie zawsze prace wdrożeniowe rozwijane są w tych ośrodkach na miarę potrzeb.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#AdamStadnik">Należy stwierdzić, że w ostatnim 20-leciu dokonano w kraju znacznego postępu hodowlanego, choć jest on jeszcze ciągle niewystarczający. W celu przyspieszenia prac badawczo-hodowlanych roślin i zwierząt konieczne jest rozszerzenie subwencjonowania w tej dziedzinie nauki. System stymulacji postępu biologicznego jest wadliwy i powinien zostać udoskonalony. Np. wysokość bonifikat do nasion odmian zbóż powinna być uzależniona od nowości odmiany, a dotacje do postępu genetycznego bydła powinny dotyczyć odchowanych, a nie tylko zakupionych jałówek.</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#AdamStadnik">Konieczne jest także nowe uregulowanie działań w zakresie hodowli zarodowej, które pozwoli uzyskać zwiększenie jej wpływu na jakość stada zwierząt gospodarskich w naszym kraju. Potrzebne jest zatem przygotowanie i uchwalenie ustawy o hodowli zarodowej.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#AdamStadnik">Proponuję uznać za słuszne wnioski zawarte w informacji NIK o wynikach kontroli wpływu wojewódzkich ośrodków postępu rolniczego na rozwój rolnictwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#StanisławDerda">Chciałbym zwrócić uwagę, że brakuje u nas informacji o technologiach upraw poszczególnych odmian. Mamy dużo instytutów rolnych, które gromadzą i upowszechniają informacje, ale przeważnie zajmują się wycinkami prac hodowlanych. Nie dysponują natomiast informacjami o całym procesie uprawy. Brak jest instytucji, które zbierałyby te informacje i przekazywały rolnikom w odpowiednio opracowanej i skondensowanej formie.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#StanisławDerda">W zakresie postępu biologicznego działa wiele instytutów oraz placówek badawczych i naukowych. Powoduje to, w moim przekonaniu, rozproszenie środków i bazy doświadczalnej. Dotyczy to również stacji hodowli odmian. Rolnicy bardzo uważnie śledzą postępy w doskonaleniu odmian roślin uprawnych. Zawsze po żniwach szukają informacji o wynikach uzyskanych z wysiewu i uprawy nowych odmian. Starają się znaleźć i stosować najlepsze, sprawdzone odmiany.</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#StanisławDerda">Dużą wadą jest bardzo długi cykl produkcji wydawnictw rolnych i publikacji potrzebnych w praktyce rolniczej. Nasze placówki poligraficzne są słabe i źle wyposażone. Trzeba koniecznie poprawić bazę poligrafii służącej rolnictwu.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#StanisławDerda">Z ogromnym uznaniem odnoszę się do naszych uczonych i specjalistów i ubolewam, że mają tak małe zarobki. Doktor nauk rolniczych zarabia ok. 50 tys. zł miesięcznie, chociaż rady, których udziela rolnikom przynoszą im wielkie korzyści. Ja sam dzięki poradom takiego specjalisty i postępowaniu według jego wskazań zarobiłem w ciągu roku ok. 5 mln zł. Staramy się na wsi rekompensować wkład naszych doradców w doskonalenie rolniczych warsztatów pracy. Za prelekcje płacimy do 20 tys. zł, ale nie jest to generalnym rozwiązaniem problemu.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#StanisławDerda">Trzeba upowszechnić prawidłowe zasady obrotu materiałem kwalifikowanym, poznać odpowiednie metody postępowania, dysponować dużą ilością danych o nowych gatunkach, bo wiadomo, że „jaka mać, taka nać”. W ten sposób musimy wspomagać nasze doświadczenia w produkcji roślinnej. Dotyczy to również, a może nawet w znacznym stopniu hodowli zwierząt. Trzeba wiedzieć, jakie rasy hodować i w jakich warunkach. Nie ma u nas zgodnych poglądów na temat racjonalnej hodowli bydła. Dlatego też nie widzimy tu znaczących postępów.</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#StanisławDerda">Chciałbym podkreślić zasługi naszego referenta, posła W. Maćkowiaka w upowszechnianiu postępu biologicznego. Znamy go wszyscy i wiemy, jak wiele energii i trudu poświęcił rozszerzeniu uprawy rzepaku podwójnie ulepszonego. Z tej uprawy rolnicy są zadowoleni i wyrażają posłowi swoją wdzięczność, ponieważ to on właśnie walczył o te sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WalentyMaćkowiak">Dziękuję bardzo za słowa uznania i obiecuję, że nadal będę pracować na rzecz upowszechniania postępu biologicznego. Jest tu jednak pewna ważna sprawa, którą poruszył poseł S. Derda, a mianowicie publikowania wyników badań i popularyzacji osiągnięć. W dziedzinie rolnictwa dzieje się naprawdę wiele, ale podstawowe czasopismo dla rolników - „Nowe Rolnictwo” - ukazuje się z rocznym opóźnieniem. Dotykamy w ten sposób innego bolesnego problemu, tj. stanu polskiej poligrafii, który z kolei wywołuje wymierne szkody w interesującej nas dziedzinie. Kółko jakby się zamyka.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WalentyMaćkowiak">Poruszana była w dyskusji również sprawa wojewódzkich ośrodków postępu rolniczego (WOPR), które stały się jednostkami wojewódzkimi i od niedawna nie są koordynowane. Mam wiele obaw co do ich działalności w bliższej i dalszej przyszłości. Teraz każdy sobie rzepkę skrobie, ale dla postępu rolniczego nie jest to sytuacja najlepsza. Myślę, że pewien stopień koordynacji działania WOPR byłby jednak potrzebny. Stawiam tę sprawę pod rozwagę naszej Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#StanisławLucek">Jest jeszcze jeden problem. Wszystko wskazuje na to, że za 2–3 lata załamie nam się hodowla zarodowa. Co robić w sytuacji, gdy stacje ocen zakupują zwierzęta i nie ma na nie odbiorców?</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#StanisławLucek">W takiej sytuacji wszystko jest możliwe. Rosną ceny na maszyny, a nasze, rolnicze ceny stoją w miejscu, albo nawet spadają. A co będzie w czerwcu, lipcu i sierpniu? Jak nie będzie nic na stole, to nic już wtedy nie pomoże.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#StanisławLucek">Rolnicy umieją bardzo dobrze liczyć i doskonale wiedzą, co się opłaca, a co nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#StanisławPopiela">Chcę zwrócić uwagę na problem informacji i jakości pracy służb doradczych. Materiał NIK napełnia mnie niepokojem. Gdyby uwierzyć, że służby oświaty rolniczej pracują źle i są wykorzystywane do innych celów, to chciałabym zapytać, co będzie z rolnictwem. Co dalej? Odnosi się to także do współpracy rolników z WOPR. Kiedyś te sprawy rozwiązywali agronomowie, których dziś już nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#AdamStadnik">Proponuję, aby materiał dostarczony nam przez NIK potraktować bardzo poważnie.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#AdamStadnik">Za często następują zmiany na stanowiskach szefów resortów. Sprawa produkcji zwierzęcej czeka na załatwienie już od 5. lat. Ministrowie przychodzą i odchodzą, a ta sprawa spychana jest na margines zainteresowania resortu. W kwestii standaryzacji trzeba wreszcie podjąć męskie decyzje. Nieuwzględnienie naszych uwag i opieszałość w ich wykorzystaniu może doprowadzić do katastrofy.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#AdamStadnik">W kwestii genetyki istnieją różne zdania, bo brak jest obiektywnej oceny tego zagadnienia. W działalności Ministerstwa Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej tematy związane z genetyką zwierząt i roślin powinny być traktowane poważnie. Musimy dogonić przynajmniej średnią europejską.</u>
          <u xml:id="u-23.3" who="#AdamStadnik">Nie odnoszę się do wielu innych kwestii, mając nadzieję, że tym razem kierownictwo resortu potraktuje nasze uwagi serio. Jak mówiłem na początku naszych obrad, nie będziemy formułowali opinii. Proponuję, by Koreferat posła W. Maćkowiaka potraktować jako oficjalny dokument Komisji i przedstawić ministrowi rolnictwa do wykorzystania.</u>
          <u xml:id="u-23.4" who="#AdamStadnik">Dyrektor departamentu produkcji rolniczej w Ministerstwie Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej Bolesław Woźniak: Szczerze przyznam, że jestem zafascynowany wystąpieniem posła W. Maćkowiaka i dogłębną znajomością wszystkich zagadnień, które poruszył. Gratulacje, które otrzymał, są ze wszech miar uzasadnione. Tyle tytułem wstępu.</u>
          <u xml:id="u-23.5" who="#AdamStadnik">Chciałbym się krótko odnieść do sprawy podniesionej przez posła S. Derdę. Ocena odmian jest rzeczywiście niezbędna. Zgadzam się z tymi uwagami.</u>
          <u xml:id="u-23.6" who="#AdamStadnik">Sfera budżetowa jest, jak zwykle, najgorzej opłacana, ale dobrzy fachowcy oceniający odmiany powinni być godziwie wynagradzani. Jak wiadomo, wyposażenie wszystkich jednostek badawczych w Polsce jest niewystarczające. Brak produkcji krajowej, a import z II obszaru jest kosztowny. Próbujemy uzupełnić metodykę oceny odmian i wykorzystujemy w tym celu wszystkie zgłaszane nam uwagi.</u>
          <u xml:id="u-23.7" who="#AdamStadnik">Chciałbym też zapewnić, że Centralny Ośrodek Oceny Odmian w niedługim czasie wyposażony zostanie w nowe urządzenia poligraficzne i może wówczas nastąpi poprawa w cykliczności wydawania tego czasopisma, o którym wspomniał poseł W. Maćkowiak. Dochodzi jednak do tego w tej chwili brak papieru.</u>
          <u xml:id="u-23.8" who="#AdamStadnik">Z przykrością natomiast muszę potwierdzić oceny postów, że sytuacja w dziedzinie odmian ziemniaków jest najtrudniejsza.</u>
          <u xml:id="u-23.9" who="#AdamStadnik">NIK zarzuciła nam też, że zbyt mało przekonujące są dopłaty do materiału siewnego. Procentowy udział dopłat zmalał nieco w ostatnim czasie. W dziedzinie zbóż dopłaty te nie stanowią żadnego bodźca. W najbliższym czasie podwyższymy poziom dopłat do 1.200 zł do 1 q. Dotychczasowa motywacja okazała się niedostateczna.</u>
          <u xml:id="u-23.10" who="#AdamStadnik">Wicedyrektor departamentu nauki, oświaty i postępu technicznego w Ministerstwie Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej Józef Martyniak: Resortowe programy kształcenia kadr nie powinny wpływać na działalność firm. Mamy jednak określone kłopoty ze środkami finałowymi. A przecież finansowanie nauki i techniki jest najtańszym sposobem finansowania postępu w czasie kryzysu.</u>
          <u xml:id="u-23.11" who="#AdamStadnik">Resort również z troską patrzy na przyszłość WOPR. Będziemy chcieli...</u>
          <u xml:id="u-23.12" who="#komentarz">(Nieczytelne)</u>
          <u xml:id="u-23.13" who="#AdamStadnik">... w tej dziedzinie wszystkie dostępne materiały i wyniki poselskiej dyskusji. WOPR są przecież predestynowane do merytorycznego kierowania postępem rolniczym. Musimy jednak pamiętać, by w porę zmienić istniejące formy doradcze. Mamy już przecież prawie XXI wiek. Widzimy te zagadnienia dokładnie i poświęcamy im bardzo wiele uwagi.</u>
          <u xml:id="u-23.14" who="#AdamStadnik">Na zakończenie jeszcze kilka słów nt. nowych odmian warzyw. Najgorzej idzie nam wprowadzenie nowych rodów w cebulach, najlepiej zaś powiodło nam się to w pomidorach. Podobnie jest w przypadku kalafiorów i kapusty - tu postęp też jest bardzo widoczny.</u>
          <u xml:id="u-23.15" who="#AdamStadnik">W ocenie uczonych i praktyków istnieje ogromny dystans między postępem genetycznym a jego upowszechnianiem. Nie muszę się jednak rozwodzić nad tym zagadnieniem w tak znakomitym gronie.</u>
          <u xml:id="u-23.16" who="#AdamStadnik">Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa, Leśnictwa i Gospodarki Żywnościowej Henryk Antosiak: To, że w resorcie nie dzieje się najlepiej, wiemy sami. Podzielam stanowiska wyrażone w materiale NIK i w wystąpieniu posła W. Maćkowiaka.</u>
          <u xml:id="u-23.17" who="#AdamStadnik">Jestem przekonany, że ustawa o nasiennictwie, tak niedawno uchwalona, przyniesie niebawem wymierne korzyści. Na to trzeba jednak czasu.</u>
          <u xml:id="u-23.18" who="#AdamStadnik">Likwidacja zrzeszeń firm hodowlanych - to bardzo dobre rozwiązanie. Wpłynie ono na to, że hodowcy bardziej energicznie zaczną szukać kontaktów i możliwości poprawy genetycznej stada. Ale to tylko teoria. Praktyka rozstrzygnie jak zwykle o wszystkim. w ministerstwie, w miejsce zrzeszenia, powstanie specjalna komórka, na co mamy akceptację wszystkich hodowców. Dziedzina ta wymaga jednolitej polityki prowadzonej przez resort i Centralną Stację Hodowli Zwierząt. Program mamy dobry, ale polityka realizacyjna była do tej pory „miękka”. I w tej dziedzinie chcemy dokonać zdecydowanego kroku. Chcemy rozwijać hodowlę ras mięsnych.</u>
          <u xml:id="u-23.19" who="#AdamStadnik">Pozostaje jednak problem małego uspołecznienia hodowli. Rozwiązanie tej sprawy mogłoby poprawić sytuację w dziedzinie genetyki zwierząt. Jak wiadomo, nowa ustawa o hodowli rodzi się w bólach.</u>
          <u xml:id="u-23.20" who="#AdamStadnik">Wdrażanie postępu, doradztwo, brak doradców. Wszyscy potwierdzają, że od 1981 r. istnieje w tej dziedzinie pustka. Nie ma odpowiednich kierunków kształcenia na wyższych uczelniach, chociaż rektorzy doceniają wagę problemu. Tu trzeba zaczynać od źródeł.</u>
          <u xml:id="u-23.21" who="#AdamStadnik">Pragnęlibyśmy „pożenić” WOPR z instytutami naukowymi i uczelniami, co przybliżyłoby ośrodki naukowe do terenu i pozwoliło szybciej wdrażać postęp do praktyki. Jest jednak problem usytuowania WOPR. Uważam, że należy w tej sprawie postępować ostrożnie i niczego pochopnie nie zmieniać, lecz doskonalić. Krajowy Związek Kółek Rolniczych jest najsilniejszy w stolicy, słabszy w województwie, a na wsi prawie zupełnie go nie ma. Źle by się stało, gdyby podobnie było z WOPR.</u>
          <u xml:id="u-23.22" who="#AdamStadnik">Nie ma między nami różnic w podejściu do tematu rolnictwa. My chcemy mu służyć zawodowo, a posłowie - społecznie. Myślę, podzielając poglądy wypowiadane przez posłów, że dojrzałość nasza i Komisji przyszła trochę za późno. Dziękuję serdecznie za wszystkie zgłoszone uwagi i obiecuję jak najpełniej je wykorzystać. Z zadowoleniem stwierdzam, że ta dwudniowa dyskusja była dla mnie osobiście niezwykle pouczająca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#AdamStadnik">Rzeczywiście szkoda, że przychodzi nam się rozstać w momencie, kiedy wzajemnie zaczęliśmy rozumieć swoje intencje. Cóż jednak zrobić, skoro nasza kadencja się kończy.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#AdamStadnik">Byliśmy dzisiaj zgodni, że postęp biologiczny jest równoznaczny z postępem w rolnictwie. To może napawać otuchą. Może nas również cieszyć fakt, że resort schodzi wreszcie na ziemię.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#AdamStadnik">Jeszcze raz przypominam, że Koreferat przygotowany przez posła W. Maćkowiaka zostanie przekazany ministrowi do wykorzystania.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>