text_structure.xml
75.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#JaremaMaciszewski">Dnia 30 listopada 1983 r. Komisje: Kultury i Sztuki oraz Oświaty i Wychowania, obradujące pod przewodnictwem poseł Krystyny Marszałek-Młyńczyk (SD) rozpatrzyły problem:</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#JaremaMaciszewski">- dostępu dzieci i młodzieży do dóbr kultury - ocena realizacji programu rządowego.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JaremaMaciszewski">W posiedzeniu udział wzięli: minister oświaty i wychowania Bolesław Faron, wiceminister kultury i sztuki Edward Gołębiowski, przewodniczący Narodowej Rady Kultury prof. Bogdan Suchodolski, oraz przedstawiciele Ministerstwa Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki, Ministerstwa Finansów, Komisji Planowania przy Radzie Ministrów, Najwyższej Izby Kontroli, Urzędu Rady Ministrów, Komitetu ds. Radia i Telewizji, Zarządu Głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego, RSW „Prasa-Książka-Ruch”, Związku Harcerstwa Polskiego i Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JaremaMaciszewski">Podstawą dyskusji były materiały Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz Ministerstwa Oświaty i Wychowania, a także Koreferat poseł Jadwigi Cichockiej (ZSL).</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Na wspólnym posiedzeniu obu komisji w październiku 1981 r. zainicjowano wiele prac, zmierzających do stopniowej poprawy warunków uczestnictwa dzieci i młodzieży w kulturze. W wyniku wniosków obu komisji oraz działań resortów kultury i sztuki oraz oświaty i wychowania opracowano harmonogram prac, uwzględniający zarówno zadania bieżące, jak i zadania długofalowe, przede wszystkim w sferze programowej i badawczej. Problemy dostępu dzieci i młodzieży do dóbr kultury spotkały się z wielkim zainteresowaniem poszczególnych resortów i uzyskały rangę programu rządowego. W maju 1982 r. sprawy te uznane zostały przez Sejm za szczególnie ważne, zalecono komisjom bieżące śledzenie ich realizacji.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Koreferat przedstawiła poseł Jadwiga Cichocka (ZSL): Zapewnienie dzieciom i młodzieży dostępu do kultury, to problem, który Komisje Kultury i Sztuki przy współudziale Komisji Oświaty i Wychowania rozpatruje po raz drugi.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Pełny rozwój osobowości młodego człowieka nie może się dokonać bez edukacji kulturalnej oraz uczestnictwa w kulturze. Trudności ekonomiczne, z jakimi się borykamy obecnie nie zwalniają nas od obowiązku podejmowania takich działań, które pozwoliłyby jak najefektywniej włączyć wartości kultury i sztuki do procesu wychowania.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W dezyderatach uchwalonych w 1981 r. Komisje uznały za niezbędne podjęcie działań międzyresortowych, mających na celu stałe polepszanie warunków uczestnictwa dzieci i młodzieży w kulturze. Zalecano otoczenie szczególną ochroną twórców dla dzieci i młodzieży, rozszerzenie edukacji artystycznej przez zwiększenie liczby godzin wychowania muzycznego i plastycznego we wszystkich typach szkół. Dla realizacji tego celu uznano za konieczne zapewnienie dopływu kwalifikowanej kadry do pracy kulturalnej z dziećmi i młodzieżą oraz tworzenie warunków rozwoju uzdolnień artystycznych.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Na pierwszym miejscu stawialiśmy zawsze sprawy dostępu dzieci i młodzieży do książki i rozwoju czytelnictwa. Problem ten został wyeksponowany we wnioskach i programie działań obu resortów. Kryzys ekonomiczny odbił się bardzo niekorzystnie na produkcji książek, szczególnie dla dzieci i młodzieży. Dotkliwy brak lektur szkolnych, podręczników, wydawnictw encyklopedycznych i informacyjnych oraz literatury pięknej zmusił nas do podjęcia wielu doraźnych działań. W wyniku tego w 1982 r. produkcja książek dla dzieci i młodzieży wzrosła o 40%, a założenia na 1983 r. zapowiadają dalszy wzrost o 20%. Realizacja tych zadań nie jest wolna od zagrożeń w związku ze złym stanom poligrafii, niedostatkiem środków finansowych i surowców, szczególnie papieru. Obecna produkcja, jak informują nadesłane materiały, pokrywa tylko 50% zapotrzebowania. W tej sytuacji konieczne jest podjęcie odpowiednich poczynań organizacyjnych w sferze dystrybucji książki. Przy braku ilościowym lektur wydaje się słuszne przyznanie priorytetu nabycia książki przede wszystkim bibliotekom szkolnym, następnie bibliotekom publicznym, a dopiero potem odbiorcom indywidualnym.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W wyniku porozumienia Ministerstwa Oświaty i Wychowania ze Zrzeszeniem Księgarstwa wprowadzono rozdzielnictwo lektur na poszczególne województwa, proporcjonalnie do liczby szkół i uczniów. Skierowano również do bibliotek szkolnych 44 tys. egzemplarzy jednotomowej „Encyklopedii Popularnej” wydanej przez PWN w łącznym nakładzie 100 tys. egz. Jedynie Krajowa Agencja Wydawnicza w sprzedaży wydawanych przez siebie książek nie poddała się dotąd ustalonym rygorom dystrybucji. Musimy mieć świadomość, że nie każda książka kupiona przez indywidualnego odbiorcę jest czytana. Część trafia do ludzi, którzy przy braku na rynku innych dóbr, traktują ją jako swoistą lokatę kapitału. Księgarnie są oblężone, a z bibliotek korzysta coraz mniej czytelników. Mimo ogromnego zainteresowania książką na rynku księgarskim, nie odnotowujemy wyraźnego wzrostu czytelnictwa. Niestety materiały resortowe nie prezentują wyników badań na ten temat.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Jako pilne zadanie oba resorty uznały opracowanie zasad subwencjonowania przez państwo literatury młodzieżowej i dziecięcej w takim stopniu, aby cena nie ograniczała możliwości jej zakupu. Zapowiedziano objęcie tej literatury cenami regulowanymi, ustalonymi bez naliczania zysku, a nawet poniżej kosztów produkcji, z możliwością dotowania z Funduszu Rozwoju Kultury. Ostatnio resort kultury wycofuje się z tego zamierzenia pod wpływem opinii wydawców. Sądzę, że w dyskusji posłowie wypowiedzą się na ten temat.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Program zobowiązał do zaopatrzenia uczniów wszystkich szkół w podręczniki szkolne. W 1982 r. liczba podręczników szkolnych wzrosła o 5 mln egzemplarzy, zaś na rok 1983 założono dalszy wzrost o 5 mln egzemplarzy. Dyrekcje szkół i nauczyciele nadal zgłaszają braki w zakresie podręczników dla szkół podstawowych i ponadpodstawowych oraz krytykują terminy ich docierania do szkół. Należy zastanowić się czy winną jest tu tylko niesprawna dystrybucja książek, czy też może zbyt mało książek się wydaje. Podręcznik jest nieodzowną pomocą naukową i żaden uczeń i nauczyciel nie może być jej pozbawiony. Jeżeli nie możemy poprawić stanu technicznego naszej poligrafii, to konieczne jest przesunięcie w planach wydawniczych terminu wydawania tych pozycji, które bez uszczerbku dla społeczeństwa mogą na wydanie poczekać.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Lektury szkolne uzupełniane są przez czasopisma dziecięce i młodzieżowe. Mimo pewnej poprawy wydawane są one nadal w zbyt niskich nakładach. I tak, pisemko „Miś” może zdobyć co ósme dziecko w wieku od 2 do 6 lat, „Świerszczyk” - co czwarte, „Płomyczek” zaspokaja potrzeby jednej czwartej dzieci w wieku od 10 do 14 lat, a „Płomyk” - tylko jednej siódmej nastolatków. Lepiej zaspokajane są potrzeby młodzieży na takie pisma, jak „Młody Technik”, „Poznaj swój kraj”, „Mówią wieki”. Produkcja czasopism dziecięcych i młodzieżowych musi być otoczona szczególną troską wydawnictw i wydawców.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W dziedzinie twórczości filmowej dla dzieci i młodzieży - jak wykazują materiały - nastąpiła pewna poprawa. Zrealizowano dwa nowe filmy, dwa są w toku realizacji, a dwa skierowano do produkcji. Dla pobudzenia dalszej twórczości wdrażany jest specjalny program działania z młodymi filmowcami. Organizowany jest bank scenariuszy filmowych o problematyce dziecięcej i młodzieżowej.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dla zwiększenia dostępności ceny biletów na filmy dla dzieci i młodzieży ustalono na poziomie 15 zł, niezależnie od kategorii kina, zwiększono też możliwości korzystania z biletów ulgowych. Część kin wyświetla filmy młodzieżowe przed i po południu, uwzględniając zmianowość nauczania. Są to działania zasługujące na pozytywną ocenę. Niestety, nie dotyczą one młodzieży wiejskiej. Sieć kin wiejskich ulega w ostatnich latach dalszemu zmniejszeniu. Kina objazdowe nie wszędzie docierają i mają słaby repertuar. Braki w wyposażeniu szkól w projektory utrudniają korzystanie z bogatego zestawu filmów oświatowych.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dorobek twórczości teatralnej dla dzieci i młodzieży wyraża. się zakupem 19 sztuk dla młodych widzów. Ich autorom przyznano 13 stypendiów twórczych. Zorganizowano konkurs dramatyczny na sztukę dla teatru lalek, odbyły się 2 festiwale - w Opolu i Bielsku-Białej. Brak jest sztuk dla młodzieży od 12 do 18 lat. Ta grupa wiekowa jest pod względem edukacji kulturalnej najbardziej zaniedbana i na nią powinno się teraz głównie skierować ofensywę kulturalną.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Rozwijanie twórczości muzycznej i plastycznej dla dzieci i młodzieży pobudzane jest drogą stypendiowania, nagradzania, zakupu dzieł dla najmłodszych słuchaczy i widzów.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dla dzieci i kolonii organizowano „Lato z muzyką”, plenery z udziałem artystów plastyków. Są to pożyteczne działania podejmowane systematycznie wbrew niedostatkom bazowym, kadrowym i wyposażeniowym instytucji upowszechnienia kultury.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Powołanie Rady ds. Wychowania Kulturalnego Dzieci i Młodzieży wynikało z potrzeby ustalenia hierarchii potrzeb kulturalnych młodego pokolenia i kolejności ich zaspokajania. Dotyczy to także wznawiania klasyki i literatury współczesnej, oceniania dorobku twórczości we wszystkich dziedzinach i sztuki dla dzieci, dysponowania funduszem stypendialnym na popieranie tej twórczości, opiniowania twórców do nagród ministra. Nadesłane materiały wskazują, że Rada ta ciągle jeszcze nie rozpoczęła działalności, a czas płynie i chciałoby się już widzieć konkretne efekty jej działania.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Wczesne rozpoczęcie edukacji kulturalnej dziecka, dokonuje się głównie poprzez rodzinę i szkołę. Program szkolny wprowadza dzieci w świat kultury, udostępniając książkę, film, dzieło teatralne i muzyczne, ukazuje odpowiednie wzorce, uczy kultury życia codziennego, kultury współżycia i pracy. Materiały przedstawione przez Ministerstwo Oświaty stwierdzają, że programy szkolne dają podstawę do spełnienia tych zróżnicowanych zadań wychowawczych.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Realizacja zadań, nakreślonych w programach oświatowo-wychowawczych wymaga rozwoju odpowiedniej bazy, właściwego jej wyposażenia, a przede wszystkim dobrze przygotowanej i zaangażowanej kadry o wysokim poziomie kultury. Tymczasem szkoły nadal cierpią na brak nauczycieli, odczuwają dotkliwe braki w bazie i wyposażeniu w takie pomoce, jak; płytoteki, aparaty projekcyjne z zestawem przeźroczy prezentujących dzieła sztuki, instrumenty muzyczne, kasety, sprzęt elektroakustyczny. Obie komisje skierowały do resortu dezyderaty w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Szczególnie dotkliwy jest brak nauczycieli przedmiotów artystycznych. W 1982 r. na 18 591 nauczycieli uczących wychowania muzycznego i plastycznego, ponad 70% nie posiadało dostatecznego przygotowania. Placówki kultury, zwłaszcza na wsi, borykają się z tymi samymi brakami, nie mogą więc wspierać swoją kadrą szkoły, ani od niej oczekiwać takiego wsparcia, mimo porozumienia w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Efekty prac związanych z przygotowaniem kwalifikowanych nauczycieli przedmiotów artystycznych są na razie bardzo nikłe. Oba resorty podjęły wiele starań na rzecz szerszego zatrudnienia w szkołach i placówkach upowszechnienia kultury absolwentów średnich szkół muzycznych i plastycznych, po uzupełnieniu ich kwalifikacji na studium pedagogicznym oraz pedagogizacji studentów wyższych szkół artystycznych. Programy kształcenia nauczycieli na kierunku „nauczanie początkowe” poszerzono o przedmioty artystyczne. Kierunki tych działań są słuszne, ale efekty nie będą natychmiastowe.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">W związku z niewielką liczbą godzin programowych wychowania muzycznego i plastycznego, dla pełnego wykorzystania nauczycieli specjalistycznie i pedagogicznie do tego przygotowanych, opracowane zostały zasady zatrudniania absolwentów wyższych szkół artystycznych, które przewidują, że nauczyciel pracujący w szkole może podejmować pracę instruktora w placówkach kultury i odwrotnie. W województwie siedleckim w br. pozyskano do pracy instruktorskiej w domach kultury 9 nauczycieli. Mimo przepisów, gwarantujących nauczycielom zatrudnionym w ośrodkach kultury stawek godzinowych analogicznych do otrzymywanych w szkole, propozycje podjęcia pracy instruktorskiej są na ogół odrzucane.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Podobne trudności napotykało wspólne dokształcanie specjalistyczne nauczycieli i instruktorów pracujących w amatorskim ruchu artystycznym. Posłużę się przykładem z woj. siedleckiego: w kursie dla instruktorów teatrzyków lalkowych uczestniczyło 11 nauczycieli, a ukończyło go 2. Pozostali zrezygnowali nie podając powodów. W plenerze malarskim uczestniczyło w sierpniu br. 2 nauczycieli, w trwającym obecnie kursie choreografii uczestniczy jedna nauczycielka.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Zgodnie z wnioskami dotyczącymi rozszerzenia programu nauczania przedmiotów artystycznych, minister oświaty podjął w lipcu br. decyzję ustalającą dwie godziny nauczania muzyki w klasach I-II i jedną godzinę w klasach IV-VIII oraz 2 godziny tygodniowo chóru szkolnego.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Niemożliwość dalszego zwiększania liczby godzin wynika z wprowadzenia wolnych sobót. Właściwe ich zagospodarowanie dla organizowania zajęć świetlicowych było przedmiotem decyzji ministra oświaty. Resort przeprowadził kontrolę realizacji swoich postanowień, brak jest jednak informacji w jakim stopniu zalecenia jego są wykonywane. Nie odpowiadają na te pytania dane ilustrujące pozalekcyjną działalność szkół. Dowiadujemy się, że działalność ta obejmie ponad 0,5 mln uczniów i że jest to o 54 tys. więcej niż w ub. roku. Ponieważ wskaźnik ten dotyczy uczniów wszystkich szkół podstawowych i ponadpodstawowych, trudno ustalić, jaki procent z ogólnej liczby uczniów pozostaje poza tą działalnością. Nie możemy także zorientować się, czy zajęcia te organizowane są w wolne soboty i jak wykorzystano czas na kontakty z zawodowymi instytucjami kulturalnymi. Natomiast sygnały niemal ze wszystkich województw wskazują, że dla działalności kulturalnej udostępniana jest baza szkolna.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Pozaszkolne placówki kultury szeroko uwzględniają w swoich programach działalność na rzecz dzieci i młodzieży stanowiących około 70% uczestników organizowanych imprez. Warunkiem odpowiedniego poziomu i zakresu upowszechniania kultury jest pozyskanie wykwalifikowanych nauczycieli i instruktorów specjalistów oraz poprawa stanu materialnego bazy szkolnej i placówek kultury.</u>
<u xml:id="u-2.24" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">We wrześniu br. Ministerstwo Kultury i Sztuki prowadziło konsultacje na temat podziału środków finansowych z Funduszu Rozwoju Kultury i zapewnienia materialnych środków na realizację programów kultury dla dzieci i młodzieży. Zgłaszane wnioski dotyczące złagodzenia rygorów zatrudnienia i funduszu płac zasługują na poparcie, podobnie jak wniosek limitu paliwa dla domów kultury. Można mieć nadzieję, że uchwalenie ustawy o upowszechnieniu kultury, której projekt wpłynął do Sejmu, stworzy szansę lepszego funkcjonowania placówek kulturalnych. Oczekiwania te odnoszą się szczególnie do wsi, gdzie zaniedbania w dziedzinie upowszechnienia kultury są niewspółmiernie większe niż w miastach.</u>
<u xml:id="u-2.25" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Dorobek pracy poszczególnych placówek i województw prezentowany jest na imprezach ogólnopolskich, przeglądach, konkursach i festiwalach. Liczba ich, mimo trudnej sytuacji gospodarczej, nie zmalała. Organizowane są m.in. Biennale sztuki dla dzieci w Poznaniu i Festiwal współczesnej twórczości muzycznej dla dzieci i młodzieży. Służą one rozbudzaniu zainteresowań twórców profesjonalnych. Nasza komisja opowiadała się za kontynuowaniem tradycji organizowania tych imprez.</u>
<u xml:id="u-2.26" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Instytut Kultury podjął zgodnie z programem badania nt. skuteczności działania w środowiskach dzieci i młodzieży ukończony został temat „Młodzież - jej uczestnictwo w kulturze w świetle badań empirycznych”. Szkoda, że materiały resortowe nie uwzględniają przynajmniej wybiórczo wyników tych badań.</u>
<u xml:id="u-2.27" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Pierwszy okres wdrażania programu cechowały: różnorodność działań na rzecz edukacji kulturalnej młodego pokolenia, a równocześnie surowa krytyka ich małej efektywności w przeobrażaniu postaw, zainteresowań, stylu życia i aspiracji młodego pokolenia.</u>
<u xml:id="u-2.28" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Ostatni rok stworzył konkretne podstawy do zintegrowania działań Ministerstwa Oświaty i Ministerstwa Kultury i Sztuki w zakresie organizacji upowszechnienia kultury w środowisku dzieci i młodzieży. Niezbędna jest dalsza intensyfikacja działań w zakresie: ochrony twórczości dla dzieci i młodzieży i objęcia jej mecenatem państwowym; zapewnienia dopływu kwalifikowanych kadr nauczycielskich dla przedmiotów artystycznych w szkołach i instruktorów dziecięcej i młodzieżowej działalności artystycznej w placówkach kulturalnych; wyrównywania możliwości prowadzenia działalności kulturalnej wśród dzieci i młodzieży na wsi i w miastach; rozszerzenia badań nad faktycznym uczestnictwem dzieci i młodzieży w kulturze i wykorzystania wyników tych badań dla intensyfikacji tego uczestnictwa.</u>
<u xml:id="u-2.29" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Przewodniczący Narodowej Rady Kultury prof. Bogdan Suchodolski: Zgadzam się całkowicie z wyczerpującym wystąpieniem poseł J. Cichockiej. Chciałbym jedynie zaakcentować niektóre problemy, szczególnie wyraźnie występujące na forum Narodowej Rady Kultury. Po pierwsze, chodzi o zakres uczestnictwa w kulturze. Co to w ogóle jest kultura? Nie chciałbym tutaj robić profesorskiego wykładu, tym bardziej że istnieje około 500 definicji pojęcia „kultura”, ale wypada się zastanowić, czy kultura obejmuje tylko to, co podlega resortowi kultury i sztuki, czy także - uczestnictwo w życiu naukowym, technicznym, świadomość problemów politycznych współczesnego świata i znajomość osoby ludzkiej. Młodzież interesuje się nie tylko zjawiskami artystycznymi, ale poprzez nie, chce dowiedzieć się, jaki jest świat. Interesując się np. science fiction, zajmuje się także rozwojem nauki. Gzy w naszym programie działania nadal nie będziemy uwzględniać nauki, techniki, polityki i psychologii człowieka? A jeśli to wszystko uwzględnimy, to kto będzie się tym zajmował? Edukacja młodego pokolenia jest pod tym względem właściwie zaniedbana.</u>
<u xml:id="u-2.30" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Po drugie, chciałbym zająć się problemem nierównego dostępu do kultury. Sytuacja jest bardziej dramatyczna niż się zwykle o tym mówi. Badania, cytowane przez poseł J. Cichocką, są tego wymownym dowodem. Jeżeli bierzemy pod uwagę młodzież warszawską, to sytuacja nie jest taka zła. Ale kiedy schodzimy szczebel niżej, do małego miasta, to udział w kulturze już się zmniejsza. Na szczeblu wsi nie pozostaje już nic, z wyjątkiem telewizji. Książka, jak mówiła o tym poseł J. Cichocka, dociera w tak małym zakresie, że możemy jej po prostu tam nie znaleźć. Co można zrobić, żeby to zejście na niższy szczebel aglomeracji nie było jednocześnie katastrofą kulturalną? Oczywiście liczymy w tym względzie na radio i telewizję. Stanowią one osobną domenę i nie podlegają żadnemu resortowi, nie podlegają właściwie nikomu. Kto wobec tego ma od nich wymagać, aby programy miały na uwadze tę młodzież, która ma utrudniony dostęp do innych dóbr kultury. W prowadzonych dyskusjach na temat telewizji i radia widzi się przede wszystkim gusta i potrzeby mieszkańców wielkich miast, a nie bierze się pod uwagę, że na wsi i w małych miasteczkach jest to jedyna forma uczestnictwa w kulturze.</u>
<u xml:id="u-2.31" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Następny problem, to uczestnictwo w kulturze młodzieży kształcącej się zawodowo. Mówiąc o młodzieży, bardzo często myślimy o uczniach liceów ogólnokształcących, którzy stanowią jedynie ok, 20% młodzieży. A jakie szanse ma 80% młodzieży, kształcącej się w szkołach zawodowych? Działania podejmowane w tym kierunku są niewystarczające. Jednocześnie młodzież z tych szkół nie jest tak jałowa i obojętna na sprawy kultury, jaką właściwie powinna być po tym, co z nią robimy. Wymownym przykładem są turnieje filozoficzne, organizowane przez „Argumenty”, w których bardzo często czołowe miejsca zajmują uczniowie szkół zawodowych. Bez rozwiązania edukacji kulturalnej tej części młodzieży, nie będziemy mieli przyszłej klasy robotniczej na odpowiednim poziomie.</u>
<u xml:id="u-2.32" who="#KrystynaMarszałekMłyńczyk">Istnieje też wyraźna różnica między biernym i czynnym uczestnictwem w kulturze. Niestety, ostatnio obserwujemy wzmożenie uczestnictwa biernego, przy jednoczesnym osłabieniu czynnego. Tymczasem czynne uczestnictwo w działalności kulturalnej jest szczególnie ważne. Najbardziej jest to widoczne na przykładzie młodzieży akademickiej, która na tym polu była szczególnie aktywna i która w ostatnich czasach znacznie osłabiła swą działalność kulturalną. Właśnie tym aktywnym formom uczestnictwa w kulturze powinniśmy okazywać szczególną pomoc.</u>
<u xml:id="u-2.33" who="#komentarz">(Dyskusja.)</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KrystynaMazur">Kiedy porównamy możliwości młodzieży wiejskiej i miejskiej pod względem uczestnictwa w kulturze, to trudno się dziwić żalom środowiska wiejskiego, że zasada ustrojowa mówiąca o wyrównaniu szans, nie została zrealizowana.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#KrystynaMazur">Zainteresowanie wsią i jej problemami wzrasta, gdy zaczyna brakować tego, co wieś produkuje. Kiedy udaje nam się rozwiązać przejściowe trudności, przestajemy zastanawiać się nad możliwościami młodzieży wiejskiej. Tymczasem wystarczy jeden wymowny przykład - 50 tys. wsi w naszym kraju jest pozbawione jakiejkolwiek placówki kulturalnej, a w tysiącach pozostałych musi wystarczyć rozwalająca się remiza strażacka, ubogo wyposażony klub, czy punkt biblioteczny. Nie zajmuję się tymi sprawami z sympatii dla wsi, lecz dlatego, że żyję w tym środowisku i znam jego problemy. Bardzo często młodzież wiejska jest w teatrze, czy w muzeum raz w życiu, a dwa razy w miesiącu ogląda film w kinie objazdowym.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#KrystynaMazur">Prognozy demograficzne przewidują wzrost liczby młodzieży, mieszkającej na wsi. Ta młodzież będzie w ogromnej mierze decydowała o przyszłości naszego narodu. Dlatego dostęp do dóbr kultury dla tej młodzieży jest nie tylko jej sprawą, ale sprawą przyszłości naszego państwa.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#KrystynaMazur">Kiedy mówimy o reformie gospodarczej na wsi, zapominamy, że chodzi w niej nie tylko o odpowiednią ilość sprzętu i nawozów, ale także o stworzenie młodzieży wiejskiej takich warunków, żeby chciała ona pozostać na wsi. Nie jest przypadkiem, że we wsiach, które nie dają młodzieży ludzkich perspektyw, brakuje następców na gospodarstwach.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#KrystynaMazur">Słyszałam ostatnio wiele wystąpień, nieraz ludzi bardzo znacznych, którzy twierdzili, że środki na rozwój kultury na wsi będziemy przyznawać tylko tam, gdzie spotkamy się z oddolną inicjatywą samych mieszkańców. Na jakiej podstawie twierdzi się, że młodzież wiejska powinna dostawać środki na rozwój kultury na innych zasadach, niż młodzież w mieście, gdzie nie czeka się na oddolne inicjatywy. Nawiązuje się w tych wystąpieniach do sytuacji w latach pięćdziesiątych, co przecież niczego nie wyjaśnia. Organizacje społeczne, działające w środowisku wiejskim mogą wiele, ale bez bazy materialnej oraz wykwalifikowanej kadry, nic nie zrobią. Tymczasem aspiracje ludności znacznie wzrosły i to co wystarczyło w latach pięćdziesiątych nie przystaje do dzisiejszej sytuacji. Kluby oferują imprezy o poziomie albo za niskim, albo za wysokim w stosunku do potrzeb. Stawiam tutaj wniosek o przeprowadzenie odpowiednich badań, gdyż bez rozeznania sytuacji nie będziemy w stanie stworzyć motywacji do uczestnictwa w kulturze. Bodźce rozwojowe są na wsi o wiele uboższe, co wynika z ogólnie niższego wykształcenia, braku instytucji kulturalnych itp. Oczywiście odgórne decyzje wszystkiego nie załatwią i bez inicjatywy oddolnej oraz integracji działań, wytyczonego celu nie osiągniemy. Tymczasem już obecnie można zaobserwować, że spółdzielnie produkcyjne, jeśli znajdują się w tarapatach finansowych, to oszczędności rozpoczynają od placówek kulturalno-oświatowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#BogdanGawroński">Zgadzam się z wnioskami i ocenami przedstawionymi w referacie poseł J. Cichockiej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#BogdanGawroński">W materiałach resortowych stwierdza się, że rola szkoły jest nie do zastąpienia przez jakąkolwiek inną instytucję. Szkoła dostarcza młodzieży podstawową wiedzę, uwrażliwia na zjawiska kultury, decydującej o przyszłej aktywności w wieku dojrzałym. Jest to słuszne, ale tylko wtedy, gdy zachowana zostaje ciągłość edukacji kulturalnej w okresie pozaszkolnym. Jeśli nie stwarza się tej ciągłości, po ukończeniu szkoły podstawowej - w szkole średniej i na uczelniach wyższych, to powstają straty nie odwracalne, następuje regres w edukacji kulturalnej pokolenia. Ta sprawa nie jest rozwiązana do końca, jak podkreślał to prof. B. Suchodolski, w odniesieniu do młodzieży robotniczej. Szkoły zawodowe i techniczne są traktowane po macoszemu. Tymczasem stoimy przed wielką szansą oparcia działalności kulturalnej na poczynaniach zakładów pracy. Projekt ustawy o upowszechnianiu kultury nakłada na nie bowiem obowiązek finansowania tego rodzaju działalności. Zastanawiam się, czy Ministerstwo Kultury i Sztuki oraz Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego, Nauki i Techniki wiedzą co się dzieje w politechnikach. Ich absolwenci trafiają przecież do zakładów pracy i od tego, w jakim stopniu są oni sprawami kultury zainteresowani, będzie zależało nastawienie zakładów pracy do tej działalności.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#BogdanGawroński">Za mało mówi się o roli radia i telewizji. Chciałbym ustosunkować się do tego problemu od nieco innej strony niż moi poprzednicy. Uważam, że zalecenia Komisji z roku 1981 znalazły odzwierciedlenie w działalności RTV i możemy odnotować wyraźny postęp. Programy dla dzieci i młodzieży znacznie się poprawiły.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#BogdanGawroński">Kultura - jak to przedstawił prof. Suchodolski — jest pojęciem szerokim. Musimy zrobić wszystko, aby tę tematykę, nieobecną w naszym codziennym życiu - jak najpilniej podjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ZdzisławPukorski">Problem wychowania w kulturze, edukacji kulturalnej dzieci — to sprawa niezwykle ważna ze społecznego punktu widzenia. Mówił o tym między innymi poseł W. Żukrowski na jednym z posiedzeń plenarnych Sejmu. Jego słowa były wzruszające i głęboko utkwiły mi w pamięci. Zawarto je zresztą w uchwale Sejmu. Ale słowa i uchwały to jedno, a konkretne ich wykonanie, konkretne przedsięwzięcia - to zupełnie inna sprawa.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#ZdzisławPukorski">Od 4 lat, a może i dłużej, bo już w poprzednich kadencjach, mówiono wiele o książce dla dzieci i młodzieży. Dziś mówimy to samo, przechodząc jednak do porządku dziennego nad niedostatecznym zaspokojeniem potrzeb w tej dziedzinie. Bo ani wzrost o 40% liczby. książek w ub. r., ani zamierzony wzrost o 20% nie mogą przesłonić faktu, że globalnie czytelnicze potrzeby najmłodszego pokolenia zaspokajane są zaledwie w połowie. Jest to zjawisko przerażające i nie widzę możliwości przeciwdziałania mu, bo wciąż słyszę o braku papieru, niedostatkach poligrafii, zbyt małej ilości farb i innych składników produkcji. Wydaje się, że nie osiągniemy żadnego postępu, jeśli nie rozpoczniemy od fundamentów - od poprawy stanu bazy produkcyjnej. Moim zdaniem trzeba po prostu wymusić na wydawcach zaopatrzenie dzieci w książki. Dlatego słuszny wydaje się postulat, zawarty w materiałach resortu, aby złagodzić surowe zasady finansowania w różnych rodzajach działalności na rzecz dzieci i młodzieży. Jest to bowiem bariera hamująca rozwój produkcji książkowej i czasopiśmienniczej. Wydawnictwa muszą tak programować swoją działalność, aby niezależnie od tego, czy to się opłaca finansowo, czy też nie, uwzględniać niezbędne książki dla dzieci i młodzieży. Trzeba pewną ich ilość z góry przeznaczyć dla najmłodszych czytelników, przede wszystkim na wsi.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#ZdzisławPukorski">Na wsi działa wprawdzie 7 tys. klubów RSW „Prasa” i kilkanaście tysięcy punktów sprzedaży, ale tam dziecko książki nie kupi, choć powinno. Nie dostanie też jej w mieście, bo zanim tam dotrze, książka zostanie wykupiona. Mój wniosek jest więc następujący: należy obowiązkowo kierować określoną pulę książek do punktów sprzedaży, placówek kulturalnych i punktów bibliotecznych na wsi.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#ZdzisławPukorski">Uważa się, że radio i telewizja, to zwłaszcza na wsi jedyne źródła kultury, z których korzysta młodzież. Należy jednak dodać także prasę młodzieżową i dziecięcą, która mogłaby odegrać dużą rolę w procesie edukacji kulturalnej. Jednakże rzeczywistość jest niepokojąca. Jeśli jeden egzemplarz „Płomyka” przypada na siedmioro dzieci, „Płomyczków” i „świerszczyka” na czworo dzieci, to na wsi wskaźnik ten jest jeszcze gorszy. Nie docierają do młodzieży wiejskiej odpowiednie ilości „Młodego Technika” i innych czasopism, mogących kształtować światopogląd i kulturę. Poza tym, znacznie opóźnia się ich druk, a co gorzej, nie ma też szans na powiększenie nakładów. 400–500 tys. egz. To stanowczo zbyt mało. Według mnie nakład powinien kształtować się w wysokości 1–1,5 mln egz. Na ten cel papieru nie może zabraknąć. Papieru zresztą - jak to nieraz powtarzali posłowie - w Polsce nie brakuje. Trzeba go tylko znaleźć, trzeba lepiej wykorzystać istniejące surowce.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#ZdzisławPukorski">Postęp dzieci i młodzieży wiejskiej do dóbr kulturalnych poprzez kluby RSW Prasa-Książka-Ruch i punkty sprzedaży jest raczej niewielki. Trzeba jednak pamiętać o innych możliwościach, np. o istnieniu kilkutysięcznej sieci klubów rolnika.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JózefRóżański">Osobiście cenię porozumienia władz centralnych i umowy zawierane między zainteresowanymi resortami, ale wiem też, jak szybko się one deaktualizują i jak rzadko bywają w pełni realizowane. Dlatego też my, posłowie, nie możemy ani porównywać dzisiejszej sytuacji z przeszłością, ani też godzić się z trudnościami dnia dzisiejszego. Zwłaszcza, że obecne potrzeby w tej dziedzinie są znacznie większe i że inne są wymagania dotyczące edukacji kulturalnej. Jeśli nie wpoi się dziecku takich potrzeb i to bardzo wcześnie, wówczas pozbawiony ich człowiek dorosły może być imprezami kulturalnymi uszczęśliwiany tylko na siłę, bez osobistego zaangażowania. „Bakcyl” kultury trzeba zaszczepiać już w szkole, a nawet w przedszkolu.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#JózefRóżański">Różnorodne porozumienia już zawarte uważam za nierealne, ponieważ nie ma na wsi bazy odpowiedniej do wychowania społeczeństwa w kulturze. Jeszcze nie tak dawno taka baza istniała w dawnych powiatach i obsługiwała cały okoliczny region. Dziś placówki, usytuowane w dawnej siedzibie powiatu, służą tylko miastu. Trzeba więc zastanowić się, w jaki sposób lepiej je wykorzystać. Jeśli Ministerstwo Sprawiedliwości utworzyło sądy rejonowe, jeśli powstają inne placówki dla całych rejonów, nie ma chyba przeszkód, aby i dawna baza powiatowa w dziedzinie kultury służyła też całemu rejonowi.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#JózefRóżański">Uważam jednak, że w ostatecznym wyniku nie baza, lecz ludzie decydują o poziomie działalności kulturalnej. Różnie z tym bywa w różnych miejscowościach. W jednych nic się nie dzieje, mamy do czynienia wyłącznie z kulturalną pustynią - w innych obserwuje się ożywione życie kulturalne. Są tam bowiem ludzie zaangażowani, świetni organizatorzy, animatorzy, pełni inicjatyw i pomysłów. Tacy ludzie powinni być cenieni na wagę złota. Tymczasem często nie tylko nie docenia się ich, ale nawet tępi w imię źle pojętych urzędniczych interesów. Takim zjawiskom w teranie należy bacznie się przyglądać i bronić autentycznych działaczy kulturalnych.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#JózefRóżański">Sprawą ważną dla wielu regionów jest folklor rozumiany nie tyle jako organizowanie wielkich, reprezentacyjnych zespołów artystycznych, ale znacznie szerzej, folklor - to izba regionalna, izba pamięci, obrzędowość, tradycja, historia regionu, jego ciekawi i zasłużeni mieszkańcy. Tego też się nie lansuje, często w obawie przed obyczajowością, związaną z religią katolicką. A przecież tradycja to są prawdziwe korzenie narodu; w folklorze znajdujemy różnorodne wartościowe elementy, jak to wzajemny szacunek ludzi do siebie, do pracy, tolerancję. Te wartości - można także upowszechniać poprzez wycieczki po całym kraju dla wzajemnego poznania się wszystkich Polaków.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#FerdynandŁukaszek">W programach szkolnych sporo się robi dla edukacji kulturalnej młodzieży - i to mimo kryzysu. Ale dostęp do kultury nie może i nie powinien się ograniczać wyłącznie do wychowania w szkole. Człowiek znaczną część swego życia spędza w innych środowiskach. I wszędzie tam trzeba mu stworzyć warunki edukacji kulturalnej, możliwość naśladownictwa dobrych wzorów obyczajowych i stylu bycia. Zatem działalność kulturalna potrzebna jest wszędzie; i w szkole, gdzie kształtuje się charakter i osobowość dziecka i w zakładzie pracy, gdzie modeluje się więzi międzyludzkie. Wychowanej szkoły zawodowej staje się z reguły członkiem przyszłej kadry robotniczej i kierowniczej w zakładzie pracy. Jego zachowanie ma więc ogromny wpływ na poziom i kulturę codziennego życia.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#FerdynandŁukaszek">Edukacja kulturalna społeczeństwa, jak powiedział prof. B. Suchodolski, kształtuje się w każdym miejscu, w jakim przebywa człowiek. Zatem także na ulicy, w sklepie, w kinie, na imprezach sportowych. Tymczasem postawa i zachowanie społeczeństwa w miejscach publicznych pozostawia wiele do życzenia. Moim zdaniem, wynika to między innymi z faktu, że ludzie są u nas na ogół - a i to nie zawsze - biernymi odbiorcami kultury, a nie jej twórcami. Moja młodość np. to organizacja „Wici”. Lansowane tam wzory i styl życia pozostawiły, jak sądzę, trwałe ślady w mojej osobowości.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#FerdynandŁukaszek">Uważam, że z kulturą trzeba dotrzeć do wszystkich środowisk: także na place budowy, gdzie stykamy się na co dzień z okropnym językiem, także do handlu, gdzie stosunki między sprzedawcami a klientami opierają się na wzajemnej wrogości i brutalności.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#FerdynandŁukaszek">Wieś zresztą nie jest pod tym względem najgorsza, bo trwają tam nadal bogate tradycje zachowań ludzkich, cenione są autentyczne wartości, takie jak: dobro, prawda, piękno, serdeczne więzi między ludźmi, Jest to źródło, z którego należy korzystać; wzór, który trzeba naśladować i upowszechniać.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZofiaKalisz">Moje życie zawodowe jest od 30 lat związane z wsią. Widzę ją jednak w coraz gorszym świetle, gdyż centralną postacią na wsi staje się nie człowiek, ale producent. Liczą się przede wszystkim wyniki produkcyjne: nie obcowanie z kulturą, lecz ilość bydła w oborze i wysokość plonów.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#ZofiaKalisz">Słyszymy, że 30 tys. wsi w Polsce nie ma w ogóle placówek kultury. Dodałabym jeszcze wsie, które mają wprawdzie kluby „Ruchu” lub kluby rolnika, ale ich działalność kulturalna jest żadna. Nic się tam nie organizuje, nikt tam nie przychodzi.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#ZofiaKalisz">Nie rozumiem również dlaczego zlikwidowano Studium Kulturalno-Oświatowe przy Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, w sytuacji ostrego deficytu kadry działaczy kultury.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#ZofiaKalisz">Nikt nie wie dlaczego tak się stało, a resort nie poczuwał się do obowiązku uzasadnienia swej decyzji.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#ZofiaKalisz">Mówimy o edukacji kulturalnej społeczeństwa, ale nie pierwsza to i nie ostatnia kadencja, której posiedzenia poświęca się temu ważnemu tematowi. Ja sama kończyłam szkołę po II wojnie i do dziś pamiętam inwokację z „Pana Tadeusza”. Moje dzieci uczą się jej jedynie z broszurowego wydania za parę złotych, bo nie mam żadnych możliwości kupienia dobrze wydanej książki, ani Mickiewicza, ani żadnego innego klasyka. Książki są nieosiągalne i właściwie nie wiadomo dlaczego. Bo chociaż mówi się o braku papieru - to przecież makulatury jest pełno, w każdym domu można ją znaleźć, ale niestety nikt nie chce jej kupować. A przecież książki można wydawać niekoniecznie na kredowym papierze i godna poparcia była akcja „lektury z makulatury”. Nasza Komisja powinna zająć się tym, aby dzieci otrzymały niezbędne im książki, choćby były drukowane na kiepskim papierze.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#ZofiaKalisz">Na wszystkich naradach i posiedzenia słyszy się „musimy zrobić wszystko”. Tak się powszechnie mówi, ale co to właściwie znaczy? Trzeba wreszcie powiedzieć jasno i szczegółowo, kto i co ma zrobić w dziedzinie produkcji książek i przyjąć jakieś konkretne terminy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MariaSarnik">Kultura to pojęcie wieloznaczne. Mieści się w niej zarówno bierne, jak i czynne uczestnictwo. Mnie szczególnie interesuje to ostatnie. Nasze obie Komisje mają w tej sprawie wiele do powiedzenia i one muszą określić, co w edukacji kulturalnej społeczeństwa jest najważniejsze. Według mnie, są to metody nauczania w szkołach. Bardzo wiele zależy od nauczyciela, od tego, czy potrafi on zainteresować dziecko narodowym dziedzictwem kultury, czy wpoi mu zamiłowanie do książki, muzyki, zainteresowanie narodowymi zabytkami i architekturą. Kiedyś byli tacy nauczyciele, którzy na lekcjach i poza szkołą uczyli miłości do własnego regionu i jego dóbr kulturalnych. Dziś ich zabrakło.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MariaSarnik">Wydaje się, że w programach obu resortów: oświaty i kultury powinny znaleźć się szczegółowe opracowania, odnoszące się do wychowywania dzieci w szacunku do tradycji, ludzi i zabytków. Dużą rolę odgrywamy w tej mierze towarzystwa regionalne, różne kółka artystyczne itp. Teraz i tego prawie nie ma. A przecież trzeba pamiętać, że im człowiek jest bardziej kulturalny, im więcej wie i lepiej potrafi się zachować, tym lepszym jest z reguły pracownikiem. Edukacja kulturalna ma więc także ogromne znaczenie dla sfery produkcji, dla całej naszej gospodarki.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JózefaMatyńkowska">W całości popieram wnioski zgłoszone w koreferacie. Aby można było mówić o edukacji kulturalnej w szkole trzeba zwiększyć ilość godzin nauczania wychowania muzycznego i plastycznego. Obecnie, program klas I-IV obejmuje tylko po dwie godziny nauczania tych przedmiotów tygodniowo, a w starszych klasach - po jednej godzinie. W szkołach ponadpodstawowych tylko wybrane profile mają uwzględnione nauczanie wychowania plastycznego i muzycznego, dotyczy to przede wszystkim kierunków humanistycznych. W klasach matematycznych i biologicznych nie ma możliwości kształtowania zainteresowań kulturalnych i pozostaje tylko uzupełnianie wiedzy w czasie zajęć pozalekcyjnych.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#JózefaMatyńkowska">Ażeby można było wykonać w pełni zadania programowe w zakresie upowszechniania kultury wśród dzieci i młodzieży, konieczne jest przygotowanie odpowiednio kwalifikowanej kadry. Obecnie 70% nauczycieli wychowania plastycznego i muzycznego nie ma odpowiedniego przygotowania zawodowego. Żeby to byli chociaż amatorzy, pasjonaci, to może mogliby przekazać przynajmniej minimum niezbędnej wiedzy. W rzeczywistości jest jednak inaczej.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#JózefaMatyńkowska">Powstała możliwość tworzenia łączonych etatów dla prowadzenia zajęć kulturalnych w szkole i w domach kultury. Jak wynika z nadesłanych materiałów tylko w 9 województwach skorzystano z tej możliwości. Dlaczego tak się dzieje, jakie są bariery?</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#JózefaMatyńkowska">Realizacja programów nauczania w szkole jest utrudniona z uwagi na brak podstawowych lektur. Już w 1981 roku Komisje występowały z dezyderatami, domagając się drukowania w pierwszej kolejności książek szkolnych i niezbędnych lektur. Niestety realizacja tych postulatów pozostawia wiele do życzenia.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#JózefaMatyńkowska">Na posiedzeniu Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej mówiono o tym, iż uprawianie turystyki jest również częścią naszego życia kulturalnego i że poziom kulturalny człowieka decyduje o tym, jak będziemy korzystać z piękna przyrody, jak będziemy szanować środowisko naturalne.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#JózefaMatyńkowska">Środowiska wiejskie mają wszędzie trudny dostęp do dóbr kultury. Na jednym ze spotkań wiejskich mówiono mi, że można mówić o dostępie do książki, chociaż ostatnio obserwuje się spadek czytelnictwa. Trzeba zbadać przyczyny tego stanu rzeczy. Alternatywą jest wobec tego słuchanie radia i oglądanie telewizji, gdyż dostęp do teatru jest bardzo utrudniony. Trzeba podkreślić dobrą pracę naszego radia w zakresie poprawy kultury języka, wiele audycji prezentuje wysoki poziom. Niestety nie potwierdza się to w programach telewizyjnych.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#JózefaMatyńkowska">Dyrektor Zespołu NIK Józef Pelczarski: W nadesłanych materiałach resortu kultury stwierdza się, że produkcja książek zaspokaja 50% naszych potrzeb. Poseł Z. Pokorski miał wątpliwości, co do rzetelności tego wyliczenia i chyba słusznie. Najwyższa Izba Kontroli rozpoczęła na początku b.r. kontrolę realizacji programu wydawniczego przez poszczególne oficyny księgarskie i zaspokajania społecznych potrzeb w tej dziedzinie. Szczególną uwagę poświęcono wydawnictwom dla dzieci i młodzieży. Podjęliśmy się - jak się okazało - zadania niewykonalnego, gdyż nie udaje się nam rozpoznać potrzeb. Wszyscy wizytujący inspektorzy, pytający o to w różnych instytucjach nie otrzymali wiążącej odpowiedzi. Resort nie prowadzi takich badań, są tylko badania cząstkowe. A więc nie znając potrzeb nie możemy odpowiedzieć ha pytanie, w jakim procencie są one zaspokajane. W tej sytuacji wzięliśmy za podstawę zapotrzebowania domów książki, które podobno zbliżone są najbardziej do rzeczywistości. Badania zakończone będą dopiero na przełomie grudnia i stycznia przyszłego roku. Chciałbym podać dzisiaj tylko kilka pierwszych spostrzeżeń. I tak, kontrola prowadzona w Domu Książki w Lublinie wykazała, że najgorzej realizowane jest zapotrzebowanie na książki dla dzieci i młodzieży. Ubiegłoroczne zamówienie, opiewające na 88 tytułów w 935 tys. egzemplarzy, zrealizowano tylko w 4,9%. Zapotrzebowanie na „Baśnie” Andersona obejmowało 1700 egzemplarzy i zostało zrealizowane w 8,4%; zapotrzebowanie na na „Księżniczkę Głogu” zrealizowano w 12,6%, na „Calineczkę” w 1,5%. Na terenie Warszawy zamówiono 224 tytuły obejmująca ponad 8 mln egzemplarzy. Zamówienie zrealizowano w 25%. Dostarczono wprawdzie wszystkie tytuły, ale tylko w niespełna 2 mln egzemplarzy, 175 pozycje zrealizowano w 77%, 44 pozycje w 20%, a tylko 5% zapotrzebowania zrealizowano powyżej zgłoszonych potrzeb. Jeżeli wyniki będą takie same w innych województwach, to podane w materiałach 50% realizacji zapotrzebowania na książki wydaje się wątpliwe.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#JózefaMatyńkowska">Jak wynika z naszych badań w magazynach nie ma książek dla dzieci. Inne działy obejmują zapasy na poziomie 15–70% zapotrzebowania. Rysują się z tego nieodparte wnioski, wskazujące na potrzebę zrewidowania polityki wydawniczej.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#JózefaMatyńkowska">Jak podano w informacji, Ministerstwo Kultury i Sztuki wycofało się z decyzji o stosowaniu cen regulowanych na książki dla dzieci i młodzieży. Z naszych badań wynika, że cen regulowanych na książki dla dzieci i młodzieży nigdy nie było. W badaniach na tym odcinku uczestniczyli przedstawiciele Państwowej Komisji Cen. Stwierdzili oni np., że Krakowskie Wydawnictwo Literackie w okresie styczeń-sierpień br. wydało tylko 5 tytuły dla dzieci, osiągając z tego tytułu nienależne dochody w wysokości 5,8 mln zł. Jest to jakiś sygnał dla resortu kultury. Cena nie może być hamulcom dla nabywania książek przez dzieci i młodzież.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#JózefaMatyńkowska">Badaliśmy również stan przygotowali do zaopatrzenia w książki w roku szkolnym 1985/84. W przypadku lektur dla dzieci i młodzieży klas 1–5, jedna książka przypadała na 12 uczniów, w klasach IV-VII zaś - na 25 uczniów. Największe braki lektur uzupełniających występowały w klasach IV i VII. Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy w tej chwili znacznie podnieść nakładów książek, ale potrzebna jest jakaś rozsądna polityka wydawnicza. Całościową ocenę i wyniki kontroli prześlemy Komisji po jej zakończeniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JaremaMaciszewski">Zgadzam się z opinią dyrektora J. Pelczarskiego, że cena książki przeznaczonej dla dzieci i młodzieży nie powinna być hamulcem do jej nabywania. Możemy długo dyskutować o dostępności do kultury młodzieży i dzieci, jest to temat bardzo rozległy. Musimy jednak skoncentrować się na sprawach podstawowych. Jeżeli, jak to wynika z dyskusji, brakuje podstawowych lektur dla dzieci i młodzieży, to jak tu mówić o muzyce, o teatrze, o plastyce. Jeżeli dziecko nie nabierze nawyku czytania od najmłodszych lat, to wyrośnie z niego tylko bierny odbiorca kultury, gapiący się najchętniej w telewizor. Dlatego też w polityce wydawniczej powinniśmy zastosować taką zasadę, że najpierw zaspokajamy zapotrzebowanie na podręczniki szkolne, następnie - na lektury, a dopiero pozostałą część papieru przeznaczamy na inne wydawnictwa.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#JaremaMaciszewski">Obecnie książki dla dzieci i młodzieży produkują przede wszystkim dwa wydawnictwa - „Nasza Księgarnia” i „Iskry”. Wszystkie pozostałe czują się zwolnione od obowiązku wydawania książek dla dzieci i młodzieży. Naturalnie nie mówię tu o wydawnictwach szkolnych. Wydaje się, że do trzech „S”, jakie obowiązują obecnie wydawnictwa, trzeba dopisać jeszcze czwarte „S”, tj. snobizm.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JaremaMaciszewski">Należałoby doprowadzić do takiej sytuacji, gdy podstawowe dzieła literatury polskiej i światowej są zawsze dostępne w księgarniach. Myślę o takich pozycjach jak „Pan Tadeusz”, „Trylogia”, czy „Lalka”. W przeciwnym przypadku będziemy mieli do czynienia z pustynią kulturalną. Dobrym przykładem mogą być tanie masowe edycje, jakie były wydawane zaraz po wojnie. Były to książki drukowane wprawdzie na gorszym papierze i bez ozdobnej oprawy, ale służyły one dobrze propagowaniu czytelnictwa i odegrały doniosłą rolę w zwalczaniu analfabetyzmu.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JaremaMaciszewski">W rozwijaniu potrzeb kulturalnych u dzieci i młodzieży podstawowa rola przypada szkole. Kolejnym etapem jest zapewnienie warunków do zaspokajania tych potrzeb. Rozbudzanie potrzeb kulturalnych jest także funkcją rodziny, ale z wielu względów różnie to jest realizowane.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#JaremaMaciszewski">Lektury szkolne traktować trzeba jako absolutnie niezbędne minimum. Należałoby opracować wykaz tytułów literackich, które stale powinny być wznawiane przez wydawnictwa, aby zapewnić powszechną ich dostępność. Ten wniosek jest stawiany przez nasze komisje od wielu lat. Po sporządzeniu takiej listy należałoby rozdzielić pomiędzy wydawnictwa obowiązek stałego utrzymywania nakładów poszczególnych tytułów w odpowiedniej wysokości.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#JaremaMaciszewski">Wiele mówimy o podniesieniu kultury języka. Nie uspokajajmy się tym, że zwiększenie edycji słowników załatwi nam ten problem. Poprawnej polszczyzny można się nauczyć tylko na dziełach klasyków, dzięki stałemu obcowaniu z wybitnymi stylistami literatury polskiej. W przeciwnym przypadku do dzieci i młodzieży docierać będzie język skażony, gwara, język spod budki z piwem.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#JaremaMaciszewski">Wysoko oceniam działalność nauczycieli w zakresie rozwijania zainteresowań kulturalnych. Samokrytycznie jednak trzeba przyznać, że w procesie nauczania zwracamy na te sprawy niewiele uwagi. Konieczne jest odpowiednie przygotowanie zawodowe do pracy kulturalnej. Do programów kształcenia nauczycieli na wszystkich szczeblach wprowadzić trzeba elementy wiedzy o upowszechnianiu kultury i sztuki.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#JaremaMaciszewski">Źle się stało, że zmniejszyliśmy czas nauczania dzieci w szkołach do pięciu dni w tygodniu. Zawsze opowiadałem się, za pięciodniowym, tygodniem pracy nauczycieli, ale 6-cio dniowym tygodniom nauczania. Powinniśmy poprzeć wniosek Rady Kultury o przywrócenie 6-dniowego tygodnia nauczania w szkołach. Nie czyńmy z nieróbstwa cnoty.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MariannaKwiatkowska">Mówiło się tutaj, że dzieci z małych miast i wsi mają o wiele trudniejszy dostęp do dóbr kultury niż młodzież wielkomiejska. Szansą na zmniejszenie tej dysproporcji mogą być lekcje teatralne, organizowane w woj. gdańskim. Np. w mojej szkole objęte są nimi klasy VI. Zapoznają się one z pracą teatru „od kuchni”. Muszę stwierdzić, że nawet nauczyciele niejednokrotnie nie wiedzą o rzeczach, których dowiadują się dzieci w czasie tych zajęć. Zalecałabym, póki co, aby prowadzić te lekcje także w innych województwach. O ile wiem, jedynie ok. 20 województw wprowadziło je u siebie. Ich zaletą jest to, że aktorzy przyjeżdżają do danego miasteczka i na spektaklu mogą się zjawić wszystkie klasy szóste ze wszystkich szkół. Tymczasem w przypadku wycieczki do teatru może z niej skorzystać tylko jedna klasa.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#MariannaKwiatkowska">W przedszkolach naszego województwa prowadzone są lekcje muzyki. Należałoby je prowadzić w ośrodkach wiejskich, gdzie przyjazd teatru jest niemożliwy ze względu na koszty, a mała ekipa muzyków może bez większego trudu tam dotrzeć. Apeluję, żeby - finansować tego rodzaju działalność z Funduszu Rozwoju Kultury.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#MariannaKwiatkowska">Wicedyrektor w Komitecie ds. Radia i Telewizji Jan Grzelak: Reprezentuję tutaj centralną instytucję radiowo-telewizyjną. Jestem świadom, że nasza działalność jest poddawana codziennej ocenie i krytyce. Prof. B. Suchodolski stwierdził, że radio i telewizja nie podlegają właściwie nikomu i wobec tego nie ma kto od nich wymagać odpowiedniej polityki programowej. Otóż wymagania stawiają nam wszyscy. Z uwagą się w nie wsłuchujemy, życzliwie analizujemy i wyciągamy wnioski, możliwe do realizacji w warunkach, w jakich działają Radio i Telewizja. A warunki te nie są łatwe mimo dotacji z Funduszu Rozwoju Kultury. Musieliśmy zawiesić nadawanie II programu radia i II programu telewizji. Mimo tego zachowaliśmy dotychczasową audycji wychowawczych i oświatowych. Obecnie trwa proces przywracania obu. tych programów, który zostanie przypuszczalnie zakończony z końcem 1985 r.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#MariannaKwiatkowska">Polskie Radio z początkiem stycznia uruchamia program IV o profilu edukacyjnym w szerokim tego słowa znaczeniu. Będzie on nadawał ok. 7 godzin dziennie przy niezmienionej liczbie godzin programów edukacyjnych i oświatowych w innych programach Polskiego Radia. Oznacza to, że przedstawimy słuchaczom dziecięco-młodzieżowym ofertę szeroką jak nigdy, w tym audycjo dla szkół i przedszkoli, skorelowane z programami szkolnymi. Wprowadzimy także teatr dla młodzieży.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#MariannaKwiatkowska">Drugi blok programów edukacyjnych zostanie przeznaczony dla, jak to nazywamy, młodzieży niezorganizowanej i będzie obejmował teatr młodzieżowy, prozę w odcinkach (lektury szkolne), audycje muzyczne, audycje popularyzujące wiedzę, rozwijające różne zainteresowania, propagujące kulturę języka oraz orientację zawodową.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#MariannaKwiatkowska">O ile wiem, w podobny sposób przygotowuje się telewizja, szczególnie program II, w którym zawarte będą liczne programy młodzieżowe - teatr, filmy, audycje muzyczne, wychowanie estetyczne itp. W przyszłym roku przedstawimy więc ofertę tak bogatą, że mam nadzieję, iż będziemy dyskutować nie nad ilością, a nad jakością tych programów.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JaremaMaciszewski">Na jakiej fali będzie nadawany program IV? Mieliśmy sygnały, że kiedyś nie był on słyszalny w całym kraju i wiele szkół nie mogło z niego korzystać.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanGrzelak">Do godziny 16.00 będzie on nadawany na falach długich, a oprócz tego na średnich i ultrakrótkich.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanGrzelak">Dyrektor Instytutu Wydawniczego „Nasza Księgarnia” Czesław Wiśniewski: Należę do tych, którzy by chcieli realizować słuszne postulaty, jakie zgłoszono na dzisiejszym spotkaniu. W związku z tym chciałbym poinformować o stanie naszego wydawnictwa i o jego specyfice. Znacznie spadł nakład wydawanych przez nas czasopism dziecięcych i młodzieżowych - „Misia”, „Świerszczyka” i innych. W dobrym okresie wydawaliśmy 63 mln egzemplarzy rocznie, teraz nie wiadomo czy osiągniemy wielkość 43 mln. egzemplarzy. Hamuje nas przede wszystkim możliwość druku. Papieru jest znacznie więcej, choć w nieodpowiednim gatunku. W związku z tym czasopisma ukazują się nieterminowo. Udało nam się doprowadzić do osiągnięcia terminowości ukazywania się tych periodyków pod koniec br. W najbliższych latach chcielibyśmy osiągnąć nakłady z roku 1973. Jednocześnie, nawet w czasie kryzysu, spotykamy zachęcające zjawiska, np. wzrost nakładów niektórych czasopism. Chcielibyśmy związać te czasopisma z programami szkolnymi, ale na przeszkodzie stoi właśnie brak terminowości ich ukazywania się. W ostatnim okresie nastąpiła poprawa sytuacji w Domu Słowa Polskiego i w związku z tym liczymy na lepsze warunki wydawania czasopism.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JanGrzelak">W ubiegłym roku istotnie wydaliśmy o 60% więcej książek, ale zawdzięczamy to rezerwom materiałowym i rezerwom druku, co było wynikiem zwieszenia niektórych czasopism. Teraz takich rezerw nie ma. Zastanawia przy tym, w jakim celu przywrócono tytuły gazet i periodyków, które zarówno w przeszłości, jak i obecnie leżały i leżą w kioskach, nie znajdując czytelników.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JanGrzelak">Tegoroczny plan naszej oficyny opiewa na 17 mln. egzemplarzy i 28 tytułów. Plan ten realizujemy w 20 drukarniach w całej Polsce. Nie trzeba chyba mówić, jakie to jest utrudnienie i jak kosztowne są takie wojaże po kraju. Jeśli nie poprawi się radykalnie stan naszej poligrafii - to nie tylko nie zwiększymy, ale zmniejszymy ilość wydawanych książek. Po prostu brak jest możliwości założonego programu, tym bardziej, że otrzymujemy sygnały o mniejszych przydziałach papieru na cele wydawnicze. Takie są realia i dlatego słuszne wnioski poselskie powinny być adresowane nie tylko do wydawców, bo chodzi przecież także o wytwórców papieru, czy farb, (z powodu ich braku np. o dwa tygodnie opóźniło się wydanie ostatniego numeru „Misia”). Wypada przy tym zauważyć, że wśród wydawców zaobserwować można ostatnio rosnące zainteresowanie wydawaniem książek dla dzieci i młodzieży. Lektury szkolne np. produkowane są w coraz to większej ilości; w tej sytuacji trudno zrozumieć, dlaczego brakuje ich w szkołach.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JanGrzelak">Trzeba też zwrócić uwagę, że wydajemy książki coraz to gorsze, chociaż właśnie kraj biedny i w kryzysie nie powinien być tak rozrzutny. Stosuje się gorszy papier, książki są źle klejone i właściwie po dwóch czytaniach egzemplarz jest już niemal całkowicie zużyty.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JanGrzelak">Jako wydawca jestem przeciwny cenom regulowanym i dopłatom do książki dziecięcej. Tym bardziej, że z doświadczenia własnego wydawnictwa wiem doskonale, że taka książka wcale nie musi być droga i niedostępna dla czytelników. U nas średni zysk wynosi nie więcej niż 5%, a udaje nam się to dlatego, że zarabiając na jednych wydawnictwach (jak opłacalne książeczki „Poczytaj mi mamo”) możemy dokładać do innych, pożytecznych i droższych książek. Uważam, że niezbędna jest surowa kontrola planowania cen.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MariaFitz">Trzeba zacząć przede wszystkim od wydawania książeczek dla dzieci w grupie wiekowej od 2 do 7 lat. Właśnie wtedy wyrobić można nawyk słuchania, lub czytania książki.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MariaFitz">Mówiono tu o wynikach współpracy z telewizją. Otóż z dotychczasowej praktyki mogę stwierdzić, że telewizja okazała się dla resortu oświaty instytucją życzliwą, z którą ściśle współpracujemy w dziedzinie organizacji czasu wolnego uczniów i która żywo reaguje na nasze postulaty. Dowodem tego jest m.in. prezentowanie w telewizji artystycznych zespołów szkolnych, co daje satysfakcję zarówno ich uczestnikom, jak i nauczycielom, wpływając jednocześnie na dalsze ożywienie tej działalności w szkołach.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MariaFitz">W programie wychowawczym szkół kulturę rozumiemy, jako szerokie w niej uczestnictwo, rozwój zainteresowań młodzieży nauką, techniką, przyrodą. Istnieje w tej sprawie zgodność dążeń i działań obu resortów. Od stycznia 1983 r., kiedy odbyło się wspólne posiedzenie kolegiów resortów kultury i oświaty, ustalono konkretny program. Teraz chodzi o realizację tych planów na szczeblu województw, gdzie występuje największy partykularyzm.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MariaFitz">Poza naszym ministerstwem organizacją czasu wolnego zajmują się takie organizacje, jak: Koła Gospodyń Wiejskich, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci, spółdzielczość mieszkaniowa, organizacje młodzieżowe. To też jest jakaś droga do kultury, ale w wielu przypadkach ta wielotorowość prowadzi właśnie do partykularyzmu. Najłatwiej jest zaproponować sposób spędzania wolnych sobót dzieciom najmłodszym, do lat 10. Najtrudniej jest w szkołach ponadpodstawowych, przy czym więcej interesujących propozycji kieruje się do dziewcząt, niż do chłopców. Nie dostrzega się też różnic między młodzieżą miejską i wiejską. Sposób spędzania wolnego czasu przez tę pierwszą jest od lat uregulowany i stabilny. Natomiast formy odpoczynku młodzieży wiejskiej związane są bezpośrednio z cyklicznością prac polowych.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MariaFitz">Trzeba pamiętać, że w szkołach ponadpodstawowych aż 60% uczniów dojeżdża i dla nich - udział w kulturze jest praktycznie niemożliwy. Np. teatry dają przedstawienia tylko o godz.19:00 i młodzież nie może na nie chodzić. Wszelkie rozmowy na ten temat z teatrami i sugestie wznowienia spektakli popołudniowych są bezskuteczne.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#MariaFitz">Brak jest systemowych rozwiązań, odnoszących się do przygotowania kadry nauczycielskiej, która miałaby prowadzić edukację kulturalną młodzieży. Szkoły artystyczne kształcą przecież nie działaczy kulturalnych, a artystów. Tymczasem ktoś powinien uczniowi uświadomić i kształtować w nim potrzeby kulturalne. Powinien to być właśnie nauczyciel. Ale i on takich potrzeb często nie ma, często nie jest on do pełnienia funkcji wychowawczych właściwie przygotowany. Dotyczy to nauczycieli miejskich, ale przede wszystkim nauczycieli na wsi. Trzeba więc pilnie rozwiązać problem kształcenia kadr i zmienić profil placówek, które nastawione są na kształcenie urzędników, a nie działaczy kultury. Wspólnie z resortem kultury myślimy nad opracowaniem takiego modelu kształcenia kadr.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#MariaFitz">W naszych najbliższych planach znalazło się wychowanie regionalne, wycieczki uczniów do muzeów, częstszy kontakt z twórcami ludowymi. Kuratoria mają zastanowić się nad sposobami realizacji tzw. minimum kulturalnego w szkołach. Obejmowałoby ono w ciągu 8 lat nauki w szkole podstawowej przynajmniej 1 wizytę każdego ucznia w muzeum, na wystawie artystycznej, udział w spektaklu teatralnym, w koncercie.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#MariaFitz">W ciągu ostatnich 10 miesięcy pewne sprawy ruszyły wreszcie z miejsca: pracuje się nad metodyką działalności kadry kulturalnej, powołuje centra krajowe dla konsultacji z nauczycielami. Niestety jednak, borykamy się, tak jak i inne instytucje z brakiem podstawowych pomocy naukowych, np. instrumentów i dlatego należy liczyć się z tym, że pewne dziedziny wychowania kulturalnego umrą śmiercią naturalną. Nie starcza bowiem pianin, nut, nie ma odpowiedniej pomocy repertuarowej. Odbija się to szczególnie na ruchu amatorskim. Młodzież nie wie, gdzie sięgać po odpowiednie pozycje repertuarowe, nie ma żadnych możliwości wyboru tego, co chciałaby robić.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#MariaFitz">Widzę również zupełny brak więzi między nagrodami, przyznawanymi przez premiera twórcom dla dzieci a praktyką wydawniczą. Nagrodzony pisarz powinien mieć możliwość wydania swojej książki w bardzo dużym nakładzie i ze specjalną obwolutą, zaś plastyk, uhonorowany nagrodą, powinien być autorem podręcznikowych rysunków, których poziom należy obecnie ocenić jako katastrofalny.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#MariaFitz">Wraz z Najwyższą Izbą Kontroli przeprowadziliśmy analizę spędzania przez młodzież czasu wolnego od nauki w wolne soboty. Szkoły są w tych dniach otwarte, ale uczniowie niemal z ich oferty nie korzystają, na co składa się kilka przyczyn. Po pierwsze są to trudności komunikacyjne, które uniemożliwiają młodzieży z peryferii dotarcie do swoich szkół. Po drugie, szkoły nie mają ani atrakcyjnego sprzętu, ani płytoteki. To sprawia, że uczniowie wybierają inne formy zajęć, w grupach rówieśniczych i szukają rozrywki za pośrednictwem tych kolegów, którzy dysponują dobrym sprzętem i atrakcyjnymi dla nich płytami.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#MariaFitz">Wiceminister Kultury i Sztuki Edward Gołębiowski: Jest prawdą powszechnie znaną, że stanowimy społeczeństwo, młode, zaś perspektywy demograficzne opierają się nie bez racji na naszej biologicznej prężności. Dlatego sprawa, o której tu mówiliśmy, ma tak duże znaczenie.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#MariaFitz">Program działań, opracowany przez resorty kultury i oświaty nie jest wprawdzie pełny - za to ma walor konkretności. Jest też w miarę możności realizowany, z uwzględnieniem sfery chronionej, jaką stanowi udział młodzieży w życiu kulturalnym i tworzeniu kultury.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#MariaFitz">Przedstawione posłom materiały, opracowane przez nasz resort, zawierają dane o sposobie rozwiązania spraw podstawowych, a należy do nich m.in. dostępność książki dla młodzieży. Mimo wszystko w 1982 i 1983 r. nastąpił wzrost produkcji książek dla tej grupy czytelników.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#MariaFitz">Znano są także dane, dotyczące ogólnych potrzeb kulturalnych społeczeństwa oraz dane porównawcze z innymi krajami, gdzie udało się uzyskać wskaźnik 10 książek, przypadających na 1 mieszkańca.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#MariaFitz">W żadnym z naszych materiałów nie mówimy o tym, że będziemy zmniejszać nakłady książek dla dzieci i młodzieży. Zdajemy sobie sprawę z konieczności upowszechniania książki wśród tej grupy społecznej i będziemy się starali sprostać zadaniom mimo piętrzących się trudności. Według wstępnych obliczeń do realizacji przyszłorocznego planu wydawniczego będzie nam brakować blisko 40 tys. ton papieru. Przy obecnej bazie poligraficznej nakłady książek nie mogą być większe.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#MariaFitz">Poglądy, co do tego, jak należy ustalać ceny na książki dla dzieci i młodzieży są podzielone. Książki to z reguły są tańsze od innych, ale wydawcy tych książek muszą pracować na logicznych podstawach ekonomicznych. Książka dla dzieci i młodzieży nie może być byle jaka. Powinna być wydawana na dobrym papierze, z ilustracjami. Odstąpiliśmy od cen regulowanych, gdyż nie Chcieliśmy hamować produkcji tych książek. Staramy się jednak wpływać innymi metodami na to, ażeby cena na te książki była niższa. Książki te nie są chyba zbyt drogie, gdyż, jak mówiono, nie ma ich na półkach księgarskich, a więc cena nie jest hamulcem do nabywania.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#MariaFitz">Niska jakość książki powoduje to, że w bibliotekach są one szybko „zaczytywano”. W bibliotekach nie brak jest pieniędzy na zakup książek i zakupy te dokonywane są coraz lepiej.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#MariaFitz">Opracowaliśmy wykaz tytułów, które powinny być stale w księgarniach i bibliotekach; obejmuje on 140 pozycji.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#MariaFitz">Będziemy starali się robić wszystko, ażeby coraz lepiej zaspokajać potrzeby dzieci i młodzieży, ale musimy sobie zdawać sprawę, że nie możemy zaniedbać czytelnictwa wśród innych grup społecznych.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#MariaFitz">Ażeby przeciwdziałać biernemu odbiorowi kultury tylko poprzez radio i telewizję staramy się rozwijać różne formy czynnego uczestnictwa w kulturze wśród dzieci i młodzieży.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#MariaFitz">Środki jakie przeznaczamy na cele kultury z Funduszu Rozwoju Kultury nie docierają zbyt późno. Rozdzielamy je natychmiast po zaopiniowaniu przez Narodową Radę Kultury.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#MariaFitz">Podjęliśmy działania na rzecz lepszego przygotowania zawodowego do pracy kulturalnej absolwentów szkół wyższych. Ministerstwo Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki zapewnia nas, że już w bieżącym roku przywrócono na wielu uczelniach kierunki kształcenia w zakresie kulturoznawstwa i pracy kulturalno-oświatowej.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#MariaFitz">Uchwalenie ustawy o upowszechnieniu kultury, która obecnie znajduje się na forum prac sejmowych, przyczyni się na pewno do stworzenia lepszych warunków dla pracowników kultury. Konieczna jest weryfikacja pracowników zatrudnionych w placówkach kultury. Odczuwamy duże niedobory tej kadry. Wiele osób odeszło z uwagi na niski poziom płac. Ostatnio podjęta została decyzja Rady Ministrów o regulacji płac w placówkach upowszechnienia kultury, pozwoli to na zahamowanie dalszego odpływu.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#MariaFitz">Przewodnicząca Komisji Kultury i Sztuki poseł Krystyna Marszałek-Młyńczyk (SD): Wnioski zgłoszone przez koreferentkę i prof. B. Suchodolskiego oraz zawarte w materiałach resortowych nie zostały podważone. W związku z tym w oparciu o te wnioski i. dyskusję należałoby przygotować projekt opinii. O przygotowanie tej opinii prosilibyśmy poseł J. Cichocką.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#MariaFitz">Dokonaliśmy podsumowania pewnego etapu działania w zakresie upowszechniania kultury wśród dzieci i młodzieży. Z przedstawionych materiałów i dyskusji wynika, że podejmowano różnorakie wysiłki i że bardzo różne są tego efekty. Oceny różnią się w zależności od tego na jakim szczeblu są dokonywane. Inne rezultaty uzyskuje się na szczeblu centralnym, a inne na podstawowym.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#MariaFitz">Trzeba dążyć do integracji przedsięwzięć resortowych oraz podejmowanych przez różnego rodzaju instytucje kulturalne, organizacje młodzieżowe i społeczne. Obecnie każda z tych instytucji dokonuje odrębnego podsumowania wyników swoich prac bez szerszych obserwacji i śledzenia wyników działania innych. Musimy bardziej liczyć się z oceną odbiorców, a nie tych, którzy są organizatorami życia kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#MariaFitz">Pałac Młodzieży w Poznaniu ma być centralnym ośrodkiem, prowadzącym działalność szkoleniową dla instruktorów zespołów artystycznych, dla absolwentów szkół technicznych, rolniczych i innych. Jest to bardzo ważna działalność, gdyż ludzie ci po skończeniu studiów pójdą w teren i mogą tam prowadzić pożyteczną pracę w zakresie upowszechniania kultury, która może im przysporzyć uznania i autorytetu.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#MariaFitz">Z inicjatywy woj. gdańskiego w 20 województwach podjęto doświadczenia w zakresie dostępu dzieci i młodzieży do teatru. Wyniki tych doświadczeń należy szybko upowszechnić. Szkoła nadal będzie ośrodkiem wychowania kulturalnego i przygotowywania dzieci i młodzieży do odbioru kultury. Nie zawsze jednak kadra nauczycielska przygotowana jest należycie do prowadzenia tej działalności. Najlepsze bowiem programy nauczania nie będą zrealizowane, jeżeli nauczyciele nie będą mieli odpowiednich nawyków i kwalifikacji. Nauczyciele muszą stale dokształcać się i czynnie uczestniczyć w życiu kulturalnym kraju. Programy nauczania w szkołach wyższych muszą umożliwić studentom poznanie podstawowej wiedzy o działalności kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#MariaFitz">Jak stwierdzono w koreferacie, szkoły nie posiadają odpowiedniego zaopatrzenia w podstawowe pomoce dla prowadzenia działalności kulturalno-oświatowej. Nasze komisje uznały książkę za najważniejszą pomoc naukową. Doprowadziliśmy do tego, że w uchwale o planie 3-letnim została zapisana wielkość nakładów książkowych. Prosimy teraz o podjęcie wszelkich możliwych wysiłków dla pokonania barier, hamujących rozwój produkcji książek. Niestety w dziedzinie modernizacji i rozwoju poligrafii niewiele zrobiono. W tych warunkach informacje przedstawicieli resortu kultury na łamach prasy o tym, że plan wydawniczy będzie w pełni zrealizowany, oparte są na bardzo kruchych podstawach. Brak jest papieru dla produkcji wydawniczej. Musimy wybierać, jaką książkę drukować w pierwszej kolejności. Wybór jest bardzo trudny. Młodzież i dzieci stanowią 1/3 społeczeństwa; trzeba więc zaspokoić też potrzeby pozostałej części. Musimy także zapewnić młodym, debiutującym twórcom możliwość zetknięcia się z czytelnikiem.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#MariaFitz">W produkcji książek obserwujemy pewien postęp, chociaż jest on jeszcze daleko niewystarczający. W związku z narastającymi trudnościami realizacja planów może być zagrożona. Podobnie przedstawia się sytuacja w zakresie upowszechnienia muzyki. Źle jest z upowszechnieniem teatru i filmów wśród młodzieży. Zwłaszcza w produkcji filmów oddalamy się od zainteresowań odbiorców. Upowszechnienie dorobku plastyki jest znikome.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#MariaFitz">Wiele zastrzeżeń budzi działalność programowa telewizji. Zetknęłam się z opiniami, że trzeba skończyć z lansowanymi przez telewizję modelem muzyki rozrywkowej. Zgłaszano wiele zastrzeżeń do programu nazwanego Telewizyjna Lista Przebojów. Mówi się wprost - skończcie z tymi „wyjcami”. Telewizja powinna zastanowić się nad skutkami propagowania tego rodzaju muzyki rozrywkowej.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#MariaFitz">Zgadzam się ze stanowiskiem, że należy pogłębiać badania naukowe nad upowszechnieniem kultury, zapewnić im większą efektywność i szybsze wdrażanie dobrych osiągnięć.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#MariaFitz">Komisje postanowiły opracować opinię w oparciu o przebieg obrad.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>