text_structure.xml
263 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 00.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 110 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 111 posiedzenia znajduje się do przejrzenia w Biurze Sejmu. Jako sekretarze zasiadają pp. Borecki i Wawrzynowski. Listę mówców prowadzi p. Borecki.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję Izbie przystąpienie do sprawozdania Komisji Budżetowej najpierw o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Poczt i Telegrafów na rok 1934/35 (druk nr 800). Nie słyszę sprzeciwu, uważam propozycję moją za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#JózefSanojca">Wysoki Sejmie! Kryzys gospodarczy dosięgnął Ministerstwa Poczt i Telegrafów dopiero zeszłego roku i wskutek tego dopiero w ostatnim roku budżetowym mamy duże zmiany w tym budżecie, mianowicie obniżyła się znacznie siła obrotu, a skutkiem tego i dochodowość tego resortu. To też obecny budżet wykazuje w tym kierunku we wszystkich działach odpowiednie zmniejszenie wydatków i oczywiście również zmniejszenie dochodów, co Panowie mają dokładnie wyszczególnione w przedłożonem przeze mnie jako sprawozdawcy komisji dla Wysokiej Izby sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JózefSanojca">Na komisji nie było wcale ataków na ten resort, opozycja ustosunkowała się do przedłożonego przez mnie referatu przychylnie i również przychylnie ustosunkowała się do bardzo rzeczowego i głębokiego pod względem analizy i ujęcia sprawozdania i ekspose Pana Ministra, który prowadzi ten resort.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JózefSanojca">Uważałem za stosowne w swojem sprawozdaniu i swoim referacie na komisji podnieść wielkie zasługi ś. p. Ministra Boernera z tej przyczyny, ponieważ bądźcobądź był to nie tylko człowiek bardzo twórczy, ale człowiek, który założył fundamenty pod naszą pocztę a szczególniej instytucję telefonów. Plan pracy zakrojony przez tego człowieka dokonał tego, że mimo srogiego ucisku ze strony kryzysu i mimo zachwiania się najrozmaitszych działów pracy gospodarczej, przecież ten resort wyszedł zwycięsko z kryzysu i rozwój jego nie został nigdzie wstrzymany.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JózefSanojca">P. Minister Kaliński prowadzi ten resort z rozmachem i olbrzymią energią.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JózefSanojca">Jak Panowie widzą ze sprawozdania, plan obmyślony i ułożony parę lat temu jest wykonywany z dnia na dzień, z roku na rok i, jak było przewidywane, skończy się zupełną przebudową naszej organizacji Poczt i Telegrafów i doprowadzi nas na tem polu do odpowiednich sukcesów i do odpowiednich wyników.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JózefSanojca">Jak Panowie widzą z tablic przeze mnie przedłożonych, we wszystkich prawie działach mamy spadek wpływów, jedynie w telefonach, dzięki właśnie tej celowej i planowej przebudowie, dzięki automatyzacji i dzięki wielkiej i planowej pracy, w tym dziale resortu mamy przecież do czynienia z tem, że spadku niema, ale przeciwnie w ostatnim kwartale imamy po raz pierwszy zwyżkę — czyli, że telefony zaczynają iść naprzód. Poprawa koniunktury gospodarczej, mojem zdaniem, nie wpłynie tak szybko na poprawienie się stosunków, na wpływy poczty, z tej przyczyny, że jak nierychło ta koniunktura odbiła się ujemnie, tak oczywiście również bardzo pomału polepszająca się koniunktura będzie wpływała na polepszenie się wpływów poczty. Dlatego to zaznaczam, ponieważ to ma decydujący wpływ na zagadnienie taryf poczty, telegrafów i telefonów, jako też radia, co było bardzo szeroko omawiane na komisji. Sam tę sprawę zainicjowałem, dałem członkom komisji bardzo szczegółowe opracowanie wszystkich taryf najróżniejszych państw w Europie. P. Minister Kaliński dał bardzo szerokie sprawozdanie i bardzo cenny materiał w tym kierunku, żeby się wszyscy Panowie Posłowie mogli dokładnie i szczegółowo zorientować w tym dziale. Wszyscy Panowie Posłowie, którzy zabierali głos w komisji na temat zniżki taryf pocztowych, wskazywali, że właśnie dla wzmożenia życia gospodarczego sprawia dostosowania taryf do zmniejszonego tempa naszej siły płatniczej jest konieczna.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JózefSanojca">Jak powiedziałem, dyskusja, utrzymana w tonie rzeczowym, wywołała ze strony p. Ministra również rzeczową reakcję, i p. Minister zapowiedział obniżki w całymi szeregu działów administracji pocztowej. Niemniej powiedział, i ja się zgadzam i wszyscy panowie posłowie z Komisji Budżetowej się zgodzili, że, otaczając bardzo gorliwą troską obniżkę taryf, musimy mieć na względzie rzecz najważniejszą dla Państwa, mianowicie sprawę równowagi budżetowej. Nie można patrzeć na tę sprawę jednostronnie. Poczta musi nie tylko służyć sprawie łączności, sprawie ułatwienia korespondencji, temu, żeby społeczeństwo miało z sobą jaknajlepsze połączenie — ale poczta niemniej musi odpowiadać pewnym wymogom budżetu i nie może przez swoje niedobory, przez swoje straty utrudniać i tak już ciężkiego położenia budżetowego, z jakim ma do czynienia p. Minister Skarbu. Musi ten resort, jak i wszystkie inne, pracować pod jednem hasłem, mianowicie zwycięstwa nietylko na polu gospodarczym, ale przedewszystkiem na polu finansowem Państwa, bo zwycięstwo na polu finansowem, utrzymanie trwałości bilansu płatniczego, utrzymanie trwałości równowagi budżetowej, utrzymanie trwałości waluty i jednolitości programu gospodarczego, to jest dziś najważniejsze i to dziś wszyscy muszą czynić. Z tej też przyczyny, jak powiedziałem, nie można sprawy przesądzać jednostronnie i nie można od jednego resortu wymagać radykalnych zmian z uszczerbkiem dla całości. Z polepszeniem się koniunktury, skoro nie będzie ryzyka, któreby dawało klęskę, sądzę, że p. Minister uczyni wszystko, ażeby taryfę dostosować do obecnych warunków, ażeby ją odpowiednio obniżyć.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JózefSanojca">Członkowie komisji nie przedłożyli żadnych poprawek, jedynie ze strony Rządu zostały w trzeciem czytaniu przedłożone poprawki w związku z nową ustawą uposażeniową i opracowaną przez Ministerstwo pragmatyką służbową — co Panowie mają dokładnie wyszczególnione w mojem sprawozdaniu.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JózefSanojca">Ponieważ nie było żadnych zastrzeżeń, komisja jednomyślnie przyjęła budżet, nie zgłosiła żadnych poprawek, a poprawki rządowe w trzeciem czytaniu zostały również przez komisję przyjęte bez żadnego sprzeciwu, nic chcę wskutek tego obecnie Wysokiej Izby zajmować dłuższym w tym kierunku referatem, a sprawa dla wszystkich Panów, zdaje się, jest dostatecznie jasna, proponuję w imieniu komisji i zgodnie z jej życzeniem przyjęcie budżetu w myśl propozycji komisji, mianowicie z poprawkami rządowemi, które zostały przedłożone w trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Stachnik.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#FranciszekStachnik">Wysoki Sejmie! Przyczyną wzmocnienia i trwania kryzysu w Polsce są w pierwszym rzędzie kartele, monopole i przedsiębiorstwa państwowe przez podtrzymywanie wygórowanych cen i opłat, nie stojących w żadnym stosunku do wartości towarów i ich usług. Do przedsiębiorstw państwowych należy kolej i poczta. Oba te przedsiębiorstwa interesują ludność wiejską, która chciałaby i musi z nich korzystać. Jednak stosunki, panujące w nich, powodują słuszne narzekania i krytykę ludności. Taryfy kolejowe są tak wysokie w stosunku do dochodów, że ludność wiejska, zaprzestała prawie korzystać z tego dogodnego środka lokomocji i odbywa dalekie podróże już to koleją, już to pieszo. Opłaty pocztowe są wprawdzie niższe, jednak przy pogłębiającym się kryzysie ludność wiejska nie może pozwolić sobie na napisanie zwykłego listu, a nawet kartki korespondencyjnej. Syn chłopski, służący w wojsku, pobiera 80 gr na 10 dni, które muszą mu wystarczyć na wszystkie potrzeby i wydatki, więc, rzecz prosta, nie może wysłać listu do ojca lub Matki, a oni nie mogą mu posłać odpowiedzi, bo, sami żyjąc w nędzy, pieniędzy na to nie mają. Opłata od listu wynosi 30 gr — to wynagrodzenie za pół dnia pracy, a oplata od listu poleconego wynosi 70 gr, co stanowi dziś majątek dla chłopa. Nadmienić należy, że oprócz znaczka, naklejonego na list, ludność wiejska musi dopłacać za doręczenie listu zwyczajnego 10 groszy. Wobec tego korespondencja na wsi jest luksusem, na który sobie ludność wiejska w dzisiejszych czasach nie może pozwolić. W ten sposób wieś jest odcięta od łączności ze swoją najbliższą rodziną, znajdującą się zagranicą, czy gdzieindziej, oraz od wiadomości ze świata, jedynie dostaje punktualnie wezwania płatnicze do uiszczania podatków i upomnienia, za które osobno trzeba płacić, protesty wekslowe i mandaty władz administracyjnych, w ślad za któremi zjawia się egzekutor, punktualnie zajmując wszelkie nieruchomości nawet takie, jakie ustawa z pod zajęcia wyłącza.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#FranciszekStachnik">W interesie poczty leży, jeżeli chce wzmóc dochody, aby obniżyć taryfę pocztową, doręczać regularnie posyłki, telegramy i ściśle przestrzegać obowiązujących ustaw.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu nie jest zapisany. Dyskusja jest wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do 16-ej i 17-ej części — Emerytury i Zaopatrzenia oraz Renty inwalidzkie i Pensje.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Wagner.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Problem zaopatrzenia emerytalnego urzędników i funkcjonariuszów państwowych i zawodowych wojskowych, który w ostatnich latach był przedmiotem żywej dyskusji na terenie parlamentu, obecnie jest problemem prawie że całkowicie załatwionym. W problemie tym kryły się dwa zagadnienia: jedno zagadnienie przyrostu, znacznie wyższego niż przyrost naturalny, zwalnianych funkcjonariuszów państwowych i drugie, zagadnienie ustawodawcze.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#EdwinNorbertWagner">Jeżeli idzie o przyrost emerytów, dzisiaj jest on już tylko przyrostem naturalnym. Np. w wojsku na 17.000 oficerów zwalnianych jest rocznie tylko około 600, czyli około 1/30. W tein sposób cyfra ta daje odsetek normalny w przeliczeniu służby wojskowej na okres około 30–35 lat. Przykład ten dowodzi, że problem zwalniania, i przyrostu naturalnego młodych oficerów dla armii stał się problemem całkowicie załatwionym. Te same objawy widzimy na innych odcinkach naszego życia państwowego. Cyfry, które podałem w komisji, jak np. zwolnienie w ostatniem półroczu bieżącego okresu budżetowego około 3.000 urzędników państwowych, stwierdzają, że przyrost emerytów jest przyrostem tylko naturalnym. Dlatego nie trzeba się spodziewać nagłego i niespodziewanego wzrostu 16-ej części budżetu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#EdwinNorbertWagner">Jeżeli idzie o stronę kodyfikacyjną, to rozporządzenie P. Prezydenta z 28 października 1933 r. wprowadza również bardzo doniosłą zmianę, którą należy przyjąć z calem zadowoleniem. Utworzenie Państwowego Zakładu Emerytalnego i tem samem na przyszłość odciążenie budżetu Państwa oraz stworzenie ubezpieczenia dla zapewnienie z jednej strony zainteresowanym pracownikom państwowym, że, mając opłaconą składkę emerytalną w Państwowym Zakładzie Emerytalnym, będą pobierać swoje emerytury zupełnie niezależnie od sytuacji budżetowej Państwa, a na budżecie państwowym nie będzie spoczywać tak poważna suma, jaką mamy obecnie, w wysokości 157.000.000 zł. Bezwzględnie, założenie Państwowego Zakładu Emerytalnego przyniesie duże korzyści zarówno Rządowi, jak i zainteresowanym i warstwom urzędników państwowych. Korzyści te jednak nie przejawią się w tej chwili, przypuszczalnie dopiero za lat 30, gdy Państwowy Zakład Emerytalny zbierze taką sumę kapitału, iż będzie instytucją samowystarczalną, gdy kapitalizacja tego zakładu zostanie dokonana. Obecnie komisja uchwaliła skromną pozycję 70.000 zł na koszty organizacyjne Państwowego Zakładu Emerytalnego i w Prezydjum Rady Ministrów opracowuje się statut tej instytucji. W każdym razie zahamowanie wzrostu 16 części budżetu, urealnienie tego budżetu, czego najlepszym dowodem są wydatki w bieżącym roku, świadczy o tem, że troska i wysiłek Rządu, jak również większości tej Izby dały pozytywny wynik na tem polu, że problem ten, jak zaznaczyłem na wstępie, jest pomyślnie zakończony i rozwiązany. Tyle mogę powiedzieć o emeryturach.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#EdwinNorbertWagner">Przechodzę do 17-ej części budżetu, która zawiera renty inwalidzkie i pensje dla osób zasłużonych. 17-ta część budżetu w pierwszej chwili jakgdyby stwarza wrażenie, że jest to wydatek o charakterze charytatywnym, o charakterze pewnych tylko zobowiązań moralnych wobec ludzi, którzy w przeszłości przyczynili się dla niepodległości naszego Państwa. Gdy jednak wnikniemy głęboko w treść tej części budżetu, to właśnie w niej widzimy historię tych naszych wielkich wyczynów, wielkich zmagań i wysiłków żołnierza polskiego dla wywalczenia, pod rozkazami Wodza Narodu tego wielkiego Państwa, tej wielkiej mocarstwowej Polski.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#EdwinNorbertWagner">Część 17 budżetu obejmuje kilkadziesiąt lat historii walki o Niepodległość, jak widać z pozycji o zaopatrzeniu uczestników powstań narodowych, dotyczącej 1863 r. Jeżeli dalej rozpatrzymy naszą historię, to znajdujemy w tej części budżetu zaopatrzenie dla b. więźniów politycznych, które nam mówi o r. 1905, mówi o więzieniach, o Syberii, o tajgach i o ofiarach tych, którzy życie swoje nieśli i dawali w ofierze.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#EdwinNorbertWagner">Gdy przejdziemy do pozycji rent inwalidzkich, widzimy wówczas r. 1914, widzimy te wielkie miliony ludzi, którzy szli na wojnę, a wśród nich tych, którzy, wskrzeszeni ideą Wodza, szli ze świadomą wolą walczyć o Niepodległość. Jeżeli tak będziemy się patrzeć na ten budżet i jeżeli równocześnie uprzytomnimy sobie fakt, że właśnie ten budżet w momencie kryzysu został najmocniej zredukowany, jeżeli stwierdzimy, że ten budżet został ściśnięty o 40%, to równocześnie widzimy wielkie dostojeństwo tych, którzy, dawszy ofiarę ze swego zdrowia, dzisiaj z prawdziwą godnością i powagą stanęli do wyścigu pracy. Nie tylko dali ofiarę swego zdrowia, nie tylko dali swoje zasługi, jeżeli za miarę zasług przyjmiemy wielkość ofiary osobistej, ale oni dzisiaj z prawdziwem dostojeństwem godzą się z tem, nie szemrzą i nie narzekają, dając Państwu w chwili potrzeby swój grosz w postaci zmniejszonego budżetu. Dziś kwota 102 milionów, w porównaniu do 164 milj. zł, wydatkowanych w budżecie w r. 1931 i w r. 1932, jest poważnie mniejszą, bo o przeszło 60 milj. zł. Jednakowoż my wierzymy, że Rząd właśnie przyjdzie nam z pomocą, że Rząd w postaci świadczeń rzeczowych tym, którzy stanęli do wyścigu pracy, tę pracę da, i że w ten sposób nie będą zainteresowane osoby korzystać ze Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#EdwinNorbertWagner">Świadczenia rzeczowe, dawane osobom, mającym prawo do korzystania z tej części budżetu, będą zapewnieniem, że osoby te nie będą każdorazowo przedmiotem eksploatacji w ciągu całego życia i jedynie w ten sposób da im Państwo możliwość egzystencji, zapewniając jednocześnie byt ich rodzinom.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#EdwinNorbertWagner">Takie zrozumienie rzeczy, panujące w rzeszach b. wojskowych, świadczy o tem, że ich stosunek do Państwa i do jego najważniejszych dzisiejszych potrzeb jest stosunkiem realnym i o tem, że ideologia ta, która dawniej kazała im iść na pola bitew, jest ideologią prawdziwą.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#EdwinNorbertWagner">W budżecie tym widnieje pozycja pensji orderu Virtuti Militari, o której się przeciętnie nie mówi, jako o suchej pozycji budżetowej. Widnieje tam tylko kwota 1.800.000 zł na jednorazowe roczne pensje orderowe. Jeżeli weźmiemy tę pozycję, która jak aureola, jak nimb dominuje nad tą częścią budżetu, to widzimy, że ta powszechnie przemilczana w Sejmie pozycja jest przecież historią naszej Niepodległości, dotyczy ona tych, którzy powiedzieli, że nie jesteśmy ludźmi przeszłości, ale jesteśmy ludźmi teraźniejszości i jesteśmy ludźmi przyszłości.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#EdwinNorbertWagner">Te krótkie uwagi chcę poświęcić tej części budżetu. Pod względem merytorycznym uwag nie mam żadnych, jeżeli idzie o stronę ustawodawczą. Należałoby dążyć do unormowania tej części budżetu, jeżeli chodzi o stronę administracyjną. Pożądanem jest, żeby te wszystkie zagadnienia były skoncentrowane w jednem Ministerstwie, gdyż podział kompetencyj między poszczególne ministerstwa nie da tych rezultatów, jakich należałoby oczekiwać.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#EdwinNorbertWagner">Temi uwagami obydwa moje referaty kończę. Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie budżetu ze zmianami, w komisji poczynionemi.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt do głosu się nie zgłosił, dyskusja nad tą częścią budżetu zakończona.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do następnego punktu. Czy jest p. Sowiński?</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Głos: Niema.)</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#KazimierzŚwitalski">Wobec tego zarządzam przerwę 5-minutową.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do dyskusji nad częścią 14: Ministerstwo Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Sowiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wysoki Sejmie! Wydatki Ministerstwa Opieki Społecznej na rok budżetowy 1934/35 preliminowane są w wysokości 64.676.150 złotych, w czem 63.656.150 stanowią wydatki zwyczajne, zaś 1.020.000 — nadzwyczajne. Kwota ta, ze względu na rozszerzenie zakresu działania Ministerstwa w trwającym kryzysie gospodarczym jest bardzo szczupła, tem niemniej stanowi maksymum tego, co Skarb Państwa w obecnych warunkach na resort ten przeznaczyć może, dlatego też rozgospodarowanie tej kwoty w sposób najbardziej celowy i oszczędny staje się nakazem chwili.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#ZygmuntAdamSowiński">Największy i najcięższy obowiązek na Ministerstwo spada z tytułu obowiązku wałki ze skutkami bezrobocia. A bezrobocie w Polsce nie jest zjawiskiem przejściowem. Już na wiele lat przed wojną europejską przyrost naturalny ludności przewyższał przyrost środków egzystencji, zmuszając duże masy ludności naszego Państwa do wychodźtwa stałego i sezonowego. Po wojnie europejskiej na skutek ograniczeń, stosowanych przez kraje emigracyjne, wychodźtwo nasze z roku na rok maleje. Rosnący kryzys gospodarczy na świecie powoduje coraz silniejsze ograniczenia emigracyjne i w rezultacie jesteśmy dziś świadkami, że wychodźtwo sezonowe i stałe w Polsce, jeśli uwzględnić ruch powrotno-reemigracyjny, przestało istnieć. W roku budżetowym 1934/35 przewiduje się, iż wiemigruje do krajów europejskich i zamorskich około 36.000 osób, zaś powróci około 38.000 osób. Tymczasem przyrost naturalny ludności w Polsce wynosi rocznie około pół miliona głów. I nic nie zapowiada, żeby w bliższej czy nawet dalszej przyszłości zapory emigracyjne pękły, umożliwiając odpływ dla nie znajdujących na rynku krajowym zatrudnienia poza granice Państwa. Należy się więc liczyć z koniecznością przygotowania przez długi jeszcze szereg lat możliwości egzystencji dla wspomnianego już przyrostu ludności. Jest to zagadnienie zasadnicze i ze wszystkich problemów, jakie Państwo Polskie ma przed sobą, problem najważniejszy.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#ZygmuntAdamSowiński">Czy jest on wogóle możliwy u nas do rozwiązania? Jestem głęboko przeświadczony, że tak. Oczywiście nie zaraz, nie w ciągu jednego roku. Potrzebny jest do tego na lata całe rozłożony skoordynowany wysiłek wszystkich ministerstw, konieczna jest mobilizacja i koncentracja wszystkich możliwości gospodarczych w jednym kierunku — rozbudowy środków egzystencji do poziomu, wynikającego z naturalnego przyrostu ludności. Możliwości pod tym względem w Polsce są duże.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#ZygmuntAdamSowiński">Omówię krótko najważniejsze. Posiadamy w Polsce — i opieram się na danych, podanych w „Małym roczniku statystycznym” z 1933 r. — na około 38 milionów ha powierzchni ogólnej, około 4 miliony ha nieużytków. Na 3.262.000 gospodarstw około 20.000 gospodarstw ma w posiadaniu powyżej 100 ha i łącznie gospodarstwa te posiadają około 45% powierzchni ogólnej, podczas gdy na 3.242.000 gospodarstw przypada około 55% powierzchni ogólnej. Wykorzystując pracę bezrobotnych na przerabianie nieużytków na użytki i parcelując zadłużone i źle gospodarowane większe gospodarstwa wiejskie, które po wszystkich ostatnich ulgach nie uzyskały rentowności, możemy uruchomić tysiące nowych gospodarstw wiejskich. Utworzenie w naszych warunkach w ciągu pewnego czasu miliona gospodarstw nie jest cyfrą fantastyczną, a to zapewni byt dla conajmniej 4 miljonów ludzi. Każdy nowy tysiąc gospodarstw, to tysiąc nowych konsumentów na nawozy sztuczne, cement, żelazo, wapno, cegłę, to kilka tysięcy nowych konsumentów na manufakturę, obuwie, cukier i t. d., a więc odpowiednie zwiększenie zatrudnienia w przemyśle i rzemiośle i odpowiedni spadek bezrobocia. Nie możemy iść na tworzenie wielohektarowych gospodarstw z uwagi na szybki wzrost ludności i ograniczony teren. Gospodarstwa najmniejsze, a jednak przez swą kulturę i umiejętną gospodarkę wystarczalne, stanowić będą dla przyszłości Państwa najzdrowszą komórkę. Dlatego też w zespołach rolnych, które tworzone będą zpośród bezrobotnej młodzieży, wracającej z wojska, przy pomocy kredytowej Ministerstwa Opieki Społecznej i Funduszu Pracy ten typ gospodarstwa uznać należy za wskazany i celowy.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#ZygmuntAdamSowiński">Niesłychany w ostatnich czasach rozwój mechanizacji i przemysłu wytworzył na rynkach pracy ciężką sytuację. Nie jestem przeciwnikiem rozwoju techniki. Uważam, iż bez rozwoju technicznego ziemia nie byłaby w stanie wyżywić już istniejącej ludności. Dość przytoczyć (cytuję tu dane, podane przez dr Stefana Liebeskinda), iż rozwój techniki umożliwił potrojenie się ludności Europy w ostatnich 130 latach ze 170.000.000 w roku 1800 ma 500.000.000 w r. 1930. Zestawienie to nabiera właściwej mocy, jeśli przytoczymy, że potrojenie się ludności Europy za czasów ery chrześcijańskiej z około 30.000.000 w r. 14 po Chrystusie na 100.000.000 w połowie XIV wieku wymagało aż 1.300 lat. Rozwój techniki wpłynął decydująco i na przyrost ludności i na podniesienie się stopy życiowej szerokich warstw ludności, a więc na powiększenie się konsumcji. Rozwój techniki nie odbywał się równomiernie. Znamy okresy zwiększonego tempa tego rozwoju, związanego prawie zawsze z depresją na rynku pracy i okresy powolniejszego rozwoju, gdzie zwiększona naskutek postępu technicznego konsumcja wyrównywała zwiększoną możliwość produkcyjną. Wojna światowa przyśpieszyła niesłychany rozwój mechanizacji przemysłu, przez co w poważny sposób została naruszona równowaga między produkcją a możliwościami konsumcyjnemi.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#ZygmuntAdamSowiński">Z dnia na dzień jaśniejszem i częstszem się staje zjawisko, że coraz większą staje się gromada ludzi, pracujących nie cały rok, a zatrudnionych sezonowo. Zjawisko to staje się coraz powszechniejsze! Coraz pilniejsze staje się zagadnienie znalezienia dla tych ludzi możliwości egzystencji na czas przerwy w pracy. Akcja Ministerstwa Opieki i Funduszu Pracy, idąca w kierunku tworzenia podmiejskich kolonij robotniczych, zaopatrzonych w działki ziemi o obszarze 1000 m2 powierzchni, zasługuje na największe uznanie. Mając dach nad głową i skrawek ziemi, który pozwoli zaopatrzyć się w niezbędne warzywa, kartofle i t. d., robotnik łatwiej przetrzyma martwy sezon, zwłaszcza, jeśli mu się uda zaoszczędzić trochę grosza podczas sezonowej roboty. Wielkie ilości nieużytków, znajdujące się w pobliżu ośrodków przemysłowych, a będące w posiadaniu samorządów i Państwa winny być przedewszystkiem na ten cel przeznaczone. Z prawdziwem uznaniem podnoszę fakt, iż sprawa ta znajduje przychylne przyjęcie, zarówno ze strony władz samorządowych, jak i państwowych i przeto ma wszelkie szanse, że rozwinie się tak, jak tego wymaga potrzeba chwili.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#ZygmuntAdamSowiński">Bardzo ważnym czynnikiem w walce z klęską bezrobocia jest akcja Rządu, zmierzająca do przywrócenia równowagi cen między produktami, wytwarzanemi przez ludność rolną, a artykułami przemysłowemi. Rynek rolny stanowi u nas najsilniejszą podbudowę dla produkcji przemysłowej. Podam przykład: rynek rolny bezpośrednio wprawdzie mało konsumuje węgla, żelaza, elektryczności, ale zużywa te artykuły pośrednio w cemencie, manufakturze, cegle, pługach, nawozach sztucznych i t. d., gdyż do wyprodukowania tych wszystkich artykułów potrzebny jest węgiel, żelazo, elektryczność. Ponieważ zaś, ani teraz, ani w najbliższej przyszłości nie zapowiada się na rynku światowym zwyżka cen artykułów rolnych, a więc i u nas poprawy cen w rolnictwie spodziewać się prędko nie można. Dlatego też dążyć trzeba do takiego przegrupowania się w przemyśle, by ceny artykułów przemysłowych stały się dostępne szerokim masom ludności rolnej. I to jest możliwe. Należy tylko wreszcie skończyć z anarchią, jaka panuje w większości gałęzi naszego przemysłu. Wezmę jako przykład przemysł metalowy, dział narzędziarski: produkuje się tam bezładnie o najrozmaitszych kształtach i rozlicznej formie cęgi, kleszcze, piły, młotki, klucze do wkrętek, śrubokręty, śruby o najrozmaitszych kształtach głów, taczki, imadła, wagi i t. d. Oczywiście produkuje się wszystko drogo, magazyny fabryczne i sklepy zamrażają sobie poważne kapitały, będąc zmuszone do utrzymania na składach moc rozlicznych wielkości tego samego artykułu, a w nafcie wojny sytuacja naprawdę staje się niewesoła. Przeprowadzenie standaryzacji produkcji, zarówno co do jakości, jak i formy artykułów w wielu gałęziach naszego przemysłu staje się kwestią coraz bardziej aktualną i pilną. Łączy się z tą sprawą druga sprawa — sprawa racjonalnego podziału produkcji między poszczególne warsztaty pracy. Dziś każdy, przygotowany dostatecznie czy nie, stara się robić u siebie wszystko, co się da, na co znalazł przypadkowy zbyt. I znów oczywiście produkuje drogo: towar jego po zaspokojeniu przypadkowego odbiorcy nie znajduje najczęściej nabywcy i w rezultacie nowa gromadka bezrobotnych wyrzucona zostaje na bruk.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wniesiona przez Rząd do laski marszałkowskiej i znajdująca się już w Komisji Przemysłowo-Handlowej nowela do ustawy o prawie przemysłowem przewiduje możność tworzenia przymusowych związków branżowych. Związki te, racjonalnie rozbudowane, winny jak najprędzej uporządkować produkcję i przeprowadzić z pomocą Państwa standaryzację produktów. Wtedy tylko nasze ośrodki przemysłowe będą mogły rzucić na rynek produkt odpowiedni i tani, co oczywista podniesie produkcję i zwiększy stan zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#ZygmuntAdamSowiński">Możliwości rozbudowy komsumcji są bardzo duże, świadczy o tem porównanie komsumcji tych samych artykułów w różnych dzielnicach Państwa.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#ZygmuntAdamSowiński">I tak, według danych z „Małego rocznika statystycznego” z roku 1933, zużycie w ciągu roku na, głowę mieszkańca, niektórych artykułów było następujące: województwa zachodnie zużyły węgla 1.671 kg na głowę mieszkańca, podczas gdy województwa wschodnie tylko 38 kg, a więc 50 razy mniej. Żelaza walcowanego województwa zachodnie zużyły 14,5 kg na głowę. Muszę tu podnieść, że jest to zużycie w stosunku do zużycia zagranicy bardzo niewielkie. Tymczasem województwa zachodnie zużyły 8 razy mniej. W cemencie mamy taką samą rozpiętość pomiędzy poszczególnemi dzielnicami. I tak dzielnica zachodnia, to jest województwa zachodnie zużyły cementu 35.6 kg na głowę, podczas gdy województwa wschodnie zużyły 5,6 kg, a więc 7-krotnie mniej i t. d. Tak samo w spirytusie, cukrze i szeregu innych artykułów.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#ZygmuntAdamSowiński">Gdybyśmy więc zdołali podnieść zużycie przeciętne w Polsce do zużycia, istniejącego obecnie w województwach zachodnich, to zatrudnilibyśmy wszystkich bezrobotnych i brakłoby nam robotników kwalifikowanych, a jeszcze nie dorównalibyśmy Czechosłowacji. W pewnej mierze do istnienia tych rozpiętości w konsumcji w poszczególnych województwach przyczynia się różnica cen, wywołana kosztami transportu. I tak np. węgła, żelaza, cementu najmniej zużywa się w okolicach najbardziej odległych od miejsc produkcji tych artykułów. Odpowiednia polityka taryfowa w dużej mierze przyczynić się może do zmniejszenia tych rozpiętości. Jak wiemy, Ministerstwo Komunikacji w ramach swoich obecnych możliwości problem ten w pewnej mierze rozwiązuje. Zapowiedzią dalszych kroków Rządu w tym kierunku jest choćby sprawa ustalenia przez Rząd jednolitej ceny cukru na całe Państwo od 1 października 1934 r., t. j. od początku kompanii cukrowej na r. 1934/35.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#ZygmuntAdamSowiński">Niezmiernie ważną dla zmniejszenia rozpiętości cen w kraju jest sprawa budowy dogodnych dróg kołowych i wodnych. A ten problem zazębia się silnie ze sprawą konieczności celowego zatrudnienia bezrobotnych na robotach publicznych. Prowadzone więc przez Rząd roboty publiczne wiążą się u nas z kompleksem zagadnień, które we wtórnych efektach wywołają zatrudnienie bezrobotnych w najwłaściwszej formie, bo w warsztatach przemysłowych.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#ZygmuntAdamSowiński">Niezmiernie ważnem zagadnieniem, które nabrzmiewa z dnia ma dzień i wymaga załatwienia, to sprawa bezrobocia młodzieży. Ostrość i przewlekłość kryzysu najdotkliwiej uderzyła młodzież. Opieki i pomocy wymagają liczne rzesze młodzieży w wieku szkolnym, jak i po ukończeniu szkół, przed wojskiem i po powrocie z wojska. Prawdziwe uznanie należy się Ministrowi Opieki Społecznej, że zajął się losem młodzieży dorastającej i powołał do życia instytucję, za pomocą której tworzy ośrodki pracy ochotniczej dla młodzieży męskiej i żeńskiej. Prowadzone przez wojewodę dr Grażyńskiego próby organizowania młodzieży w ochotnicze drużyny robocze dały dobre rezultaty i duże doświadczenie. Z inicjatywy p. Ministra Hubickiego zostały opracowane jednolite regulaminy i instrukcje dla ośrodków pracy ochotniczej oraz przygotowane środki finansowe i świadczeniowe dla kampanii przyszłego roku.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#ZygmuntAdamSowiński">W tej chwili istnieją obozy pracy w Warszawie, w Dęblinie, Zajezierzu, Łomży, Grudziądzu, Grodnie, Krakowie i na Górnym Śląsku. Zorganizowano jeden ośrodek pracy ochotniczej dla kobiet na 100 osób w Warszawie na Pradze i zaopatrzono go w warsztaty krawieckie i pralnie. W najbliższych dniach uruchomiony będzie drugi ośrodek dla kobiet w Bryskach pod Łęczycą ma 100 osób, zaopatrzony w urządzenia krawieckie i bieliźniarskie. Jednocześnie przystąpiono do szkolenia instruktorów. Otworzono dwa kursy: jeden wyższy na 100 elewów w Ostrowiu-Komorowie, drugi również na 100 — w Dęblinie. W końcu lutego instruktorzy, po zdaniu egzaminów, przydzieleni zostaną do ochotniczych drużyn roboczych, a szkoły przyjmą do wyszkolenia następnych 200 kandydatów (oczywiście zpośród bezrobotnej młodzieży). Młodzież w obozach otrzymuje pełne wyżywienie i umundurowanie oraz 50 gr żołdu za każdy przepracowany dzień. Pozatem wpłaca się na książeczkę oszczędnościową ochotnika 5 zł miesięcznie. Praca trwa w zasadzie 6 godzin, resztę czasu przeznacza się na gimnastykę, pracę oświatową, gry sportowe i t. d. Młodzież sama sobie w specjalnych oddziałach szyje buty, bieliznę, sporządza ubrania i narzędzia pracy. Konkurencji przez to życiu gospodarczemu się nie robi, gdyż bez realizowania tej koncepcji nie byłoby zapotrzebowania. Obozy pracy stwarzają przytem nowego konsumenta na żywność, skóry, żelazo, manufakturę i t. d. Z wiosną młodzież zatrudniona będzie na takich robotach, których nie opłaca się wykonywać dorosłymi robotnikami, a więc praca tej młodzieży nie wywrze szkodliwego wpływu na rynku pracy. Środki na pracę dostarczą: Ministerstwo Opieki Społecznej i Fundusz Pracy. Przygotowuje się prace oraz locum na około 10 tysięcy młodzieży, która według opracowanego już planu po 1 kwietnia przystąpi do wykonywania robót.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#ZygmuntAdamSowiński">W szczegółowem sprawozdaniu, przedłożonem Wysokiej Izbie, przedstawiłem obraz rozleglej i owocnej w rezultaty, mimo skromnych środków, pracy poszczególnych departamentów Ministerstwa Opieki Społecznej. Dlatego też, by nie nużyć Wysokiej Izby, powtarzać sprawozdania nie będę.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wnoszę o przyjęcie preliminarza budżetowego z poprawkami Komisji Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#ZygmuntAdamSowiński">Teraz zreferuję budżet Funduszu Pracy. Do walki z bezrobociem z wiosną ub. r. powołany został z inicjatywy Klubu Poselskiego B. B. W. R. Fundusz Pracy. 8-miesięczna jego działalność wykazała, że śmiała inicjatywa, konsekwentnie realizowana, nawet przy szczupłych środkach, może osiągnąć duże rezultaty.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#ZygmuntAdamSowiński">Około 60.000 zatrudnionych ludzi, 146 km. uregulowanych brzegów rzek, 39 km. wałów nadrzecznych, 37 km. nasypów kolejowych i zgórą 350 km. dróg i ulic, 142 km. linij tramwajowych, 70 km. gazociągów, 67 km. wodociągów i kanalizacyj, zgórą 50 dokończonych szkół powszechnych — oto rezultaty, osiągnięte przez Fundusz do 1 listopada ub. r.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#ZygmuntAdamSowiński">Do dnia 1 listopada wykonano budowli o łącznej kubaturze 112.770 m3, przygotowano terenów pod budowę osiedli o łącznej powierzchni 82.200 m2. Z załączonych Wysokiej Izbie zestawień pozycyj wpływów i wydatków wynika, że do 30 listopada ub. r. budżet po stronie wpływów został wykonany do 50%, po stronie wydatków w 53,3%.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#ZygmuntAdamSowiński">Naskutek niedostatecznego opanowania aparatu egzekucyjnego w pierwszych miesiącach po utworzeniu Funduszu Pracy powstały poważne zaległości, które w następnych miesiącach stopniowo się likwidują.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#ZygmuntAdamSowiński">Do dnia 1 listopada 1933 r. zaległe wpłaty do samorządów wynosiły zł 1.761.454,27 zaległości w kasach chorych 6.126.953,55 łącznie więc zaległość wpływów wyniosła zł 7.888.407,82.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#ZygmuntAdamSowiński">Na podstawie wpływów ostatnich miesięcy można z dostatecznem przybliżeniem oszacować, iż gotówkowe wpływy Funduszu Pracy do 1 kwietnia 1934 r. wyniosą około 85 milionów złotych. Referując w dniu 18 lutego 1933 r. w Wysokiej Izbie ustawę o Funduszu Pracy, wyraziłem pogląd, iż z uzgodnionej wtedy z Ministrem Skarbu kwoty 50.000.000 zł zaległych podatków, przeznaczonych do odrobienia w świadczeniach, w zwózce materiałów, robociźnie etc., uda się odrobić około 15.000.000 zł. Opierałem to mniemanie na tem, iż w wielu powiatach sejmiki w 100% odrobiły zaległe podatki komunalne różnemi świadczeniami. Mam głębokie przeświadczenie, że dla polskiego rolnika najdogodniejszą formą regulowania zaległych podatków jest świadczenie w robociźnie, w zwózce materiałów, dostawie kamienia i t. d. I w tej dziedzinie możliwości u nas są bardzo wielkie. Niestety rolnicy nasi wybrali rozwiązanie połowiczne: uwzględniając ich postulaty, Rząd zapowiedział szereg ulg terminowych w zakresie spłaty zaległych podatków. To spowodowało, iż, referując budżet Funduszu Pracy, musiałem ograniczyć wartość świadczeń za zaległe podatki do 3.000.000 zł. Ogłoszone w kilka miesięcy potem ulgi podatkowe, odraczające spłatę zaległych podatków do 1935 r., praktycznie biorąc, przekreśliły możność szerszego wykorzystania niewątpliwie wciąż istniejących u nas dużych możliwości odrabiania zaległych podatków.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie jest jeszcze w tej chwili ustalona wartość odrobionych świadczeń za zaległe podatki, ale sądzę, iż nie przekroczy ona 1.500.000–2.000 000 zł.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie mogąc zatrudnić wszystkich potrzebujących pracy, Fundusz Pracy z konieczności musiał kontynuować akcję pomocy dla bezrobotnych w gotówce i w żywności. Do dnia 30 listopada wydatkowano na ten cel zł 19.553.028,05, w czem pomoc żywnościowa w maturze wyniosła zł 7.280.617 gr 17, w gotówce zł 12.272.410,88.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#ZygmuntAdamSowiński">Na specjalne podkreślenie zasługuje fakt, iż Fundusz Pracy podjął starania częściowego choćby ulżenia doli bezrobotnych pracowników umysłowych. Wiemy wszyscy, iż tej kategorii bezrobotnych jest procentowo znacznie więcej, niż bezrobotnych fizycznych, i położenie ich jest prawie z reguły znacznie gorsze. Na pomoc pracownikom umysłowym przyznano od początku roku budżetowego zł 628.825. Z pomocy tej skorzystało około 750 pracowników. Pozatem pewna ilość bezrobotnych pracowników umysłowych znalazła zatrudnienie przy prowadzonych robotach publicznych.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#ZygmuntAdamSowiński">Na rok budżetowy 1934/35 program robót Funduszu Pracy jest przygotowany w ten sposób, żeby wszystkie zamierzone roboty mogły być w dniu 1 kwietnia w całym kraju rozpoczęte. Do dnia 30 listopada ub. r. Fundusz Pracy przeprowadził pertraktacje z wszystkiemi zainteresowanemi czynnikami centralnemi i regionalnemi, biorąc czynny udział w pracach przygotowawczych województw. Do dnia 31 stycznia 1934 r. nastąpiło opracowanie przez Fundusz Pracy, na podstawie nadesłanych przez wojewodów i zainteresowane resorty centralne materiałów, ogólno-państwowego materiału, programu i zatwierdzenie go przez organa Funduszu Pracy i Prezesa Rady Ministrów. Do dnia 28 lutego 1934 r. ma nastąpić ustalenie szczegółów finansowania oraz spisanie umów z inwestorami. Marzec r. b. przeznaczony jest na przygotowanie przez inwestorów robót, ich organizacji oraz przygotowanie rekrutacji bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#ZygmuntAdamSowiński">Układ preliminarza budżetowego Funduszu Pracy na rok 1934/35 jest inny, niż układ z roku 1933/34. W preliminarzu budżetowym Funduszu Pracy na rok 1933/34 podane były po stronie wpływów pozycje różnych dochodów na sumę 80 milionów złotych oraz dotacja Skarbu Państwa równa 20 milionom złotych. W rozpatrywanym zaś preliminarzu pozycje wpływów figurują bez dotacji Skarbu Państwa, zaś dopłata ze Skarbu Państwa w wysokości 10 milionów złotych pomieszczona jest jako oddzielna pozycja.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wobec decyzji Rządu zużytkowywania lokat Funduszu Inwestycyjnego przez Fundusz Pracy wydatki projektuje się preliminować w wysokości 112.060.000 zł, pozwoli to kredyt na administrację podnieść z 330.000 na 450.000 zł, kredyt na zatrudnienie z 60 milionów na 75.950.000 zł, oraz kredyt na różne wydatki zwiększyć ze 110.000 na 2.100.000 zł.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nowe zadania, jakie w związku z rozszerzeniem zakresu działania przed Funduszem Pracy stoją, konieczność powiększenia nadzoru i usprawnienia kontroli, wymagają zwiększenia kredytu na administrację; nawet po zwiększeniu tej grupy wydatków stanowić one będą zaledwie 0,4% ogólnej sumy wydatków.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#ZygmuntAdamSowiński">Na akcję zatrudnienia przeznacza się kwotę 75.950.000 zł, w czem najpoważniejszą pozycję stanowią roboty drogowe — mianowicie na drogi państwowe preliminuje się 16 i pół miliona złotych, a na drogi samorządowe 8.261.000 zł. Tendencją Funduszu Pracy jest, by przy pomocy tej kwoty uruchomić zespół różnych zainteresowanych czynników Państwo, samorządy, przemysł — i umożliwić realizację na szereg lat obliczonego programu drogowego. Na roboty Wodno-komunikacyjne Fundusz Pracy przewiduje kwotę 5.480.710 złotych.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#ZygmuntAdamSowiński">Na ten dział robót przeznaczone będą jeszcze kredyty z Ministerstwa Opieki Społecznej. Prawie całość robót tego działu skoncentrowana będzie na Wiśle. Został opracowany plan użeglowienia Wisły od punktu połączenia się rzek Brynicy i Przemszy, dopływów Wisły, do Zawichostu. Kosztorys tej pracy obliczony został na 32 milj. złotych. Program ten wykonany będzie w ciągu 4 do 5 lat przez ochotnicze drużyny robotnicze, t. zw. O. D. R., składające się z bezrobotnej młodzieży. Na roboty kolejowe przewidziana jest kwota 4.707.000 zł. Na roboty melioracyjne państwowe zł 5.483.000, samorządowe melioracyjne — 1.333.000 zł. Na elektryfikację i gazyfikację przeznacza się kredyt 3.833.000 zł. Dzięki kredytom Funduszu Pracy będzie można już z wiosną przystąpić do budowy linii wysokiego napięcia (150.000 volt) z Mościc do trójkąta bezpieczeństwa. Poważne kredyty przeznacza Fundusz Pracy na akcję budowlaną i uzbrojenia terenów.</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nie ulega wątpliwości, że wykonywanie robót na dużą w naszych warunkach kwotę około 76 milj. złotych wywołać musi duże ożywienie w przemysłach i warsztatach pracy, związanych w taki czy inny sposób z wykonywanemi przez Fundusz Pracy robotami.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#ZygmuntAdamSowiński">Skoordynowanie kredytów Funduszu Pracy z kredytem 10.700.000 zł na pomoc bezrobotnym z budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej pozwoli na bardziej racjonalne zużytkowanie i środków finansowych i materiału ludzkiego.</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#ZygmuntAdamSowiński">Najtaniej wypada zatrudnienie bezrobotnych w miejscach ich zamieszkania. Niezawsze jednak w miejscach największego skupienia bezrobotnych znaleźć można roboty gospodarczo uzasadnione i konieczne. Otóż projektuje się żywicieli rodzin, obarczonych liczną rodziną, zatrudniać możliwie blisko miejsca zamieszkania. Samotnych i z małemi rodzinami wysyłać na roboty dalsze, młodzież zaś, zorganizowaną w ochotnicze drużyny robocze, wysyłać na najdalsze roboty. W ten sposób będzie można wykonać szereg robót z punktu widzenia państwowego koniecznych i pilnych, choćby te roboty nie leżały w obrębie zamieszkania większej liczby bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#ZygmuntAdamSowiński">Należy się spodziewać, że wczesne opracowanie planów prac, rozpracowanie i ustalenie szczegółów technicznego ich wykonania pozwoli na uruchomienie robót publicznych w pierwszych dniach kwietnia na całym obszarze Państwa, na wszystkich przygotowanych i przewidzianych odcinkach.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#ZygmuntAdamSowiński">Organizowane przez Fundusz Pracy roboty publiczne w Polsce są koniecznością, narzuconą przez obecny układ stosunków gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#ZygmuntAdamSowiński">Rozumiemy, iż najwłaściwszą formą pomocy bezrobotnym jest zatrudnienie ich w dotychczasowych warsztatach pracy. Tem niemniej nie możemy przyglądać się obojętnie doświadczeniom, wykonywanym przez naszych sąsiadów. Możemy uważać, iż doświadczenia te oparte są o rozwiązania finansowe, niezgodne z klasycznemi metodami, obowiązującemi przed wojną europejską, wielu z nas uważa je za papierowe rozwiązania, ale zapomocą tych rozwiązań powstają konkretne, już nie papierowe obiekty: rozbudowuje się olbrzymi przemysł wojenny, powstają lotniska, fortyfikacje, buduje się flota morska i powietrzna, powstają pierwszorzędne o strategicznem znaczeniu drogi i t. d. Jednem słowem, powstają rzeczy gospodarczo nieodwracalne, zostaje stale naruszana równowaga pogotowia gospodarczego na naszą niekorzyść. Nas nie stać na ryzykowne eksperymenty. Ale nie możemy, nie wolno nam dać się zaskoczyć. Chcemy pokojowego współżycia ze wszystkimi sąsiadami, ale nie możemy pozwolić, by za cudze eksperymenty, choćbyśmy je uważali za papierowe, zapłacił w przyszłości naród polski.</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#ZygmuntAdamSowiński">Nowa Konstytucja zapewnia narodowi na długie lata rząd silny, zdolny do zapewnienia wszystkim obywatelom spokojnej pracy w atmosferze ładu i porządku. Zdecydowana i męska nasza polityka zagraniczna zapewnia nam na szereg lat spokój na granicach. Jesteśmy państwem, które potrzeb swych w dziedzinie budowy dróg kołowych, wodnych i powietrznych, w dziedzinie melioracji, elektryfikacji i gazyfikacji, w zakresie budownictwa mieszkaniowego i w wielu innych dziedzinach nie wyczerpie w ciągu wielu dziesiątków lat. Złota nie mamy, ale mamy armię rąk do pracy.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#ZygmuntAdamSowiński">Fundusz Pracy i Ochotnicze Drużyny Robocze, to dopiero wstęp do rozwiązań, które narzucić nam może najbliższa przyszłość.</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#ZygmuntAdamSowiński">Ustawa o przymusowej służbie pracy nie jest rozwiązaniem nierealnem.</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#ZygmuntAdamSowiński">Wnoszę o przyjęcie preliminarza budżetowego Funduszu Pracy z uchwalonemi przez Komisję Budżetową zmianami.</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Gdula.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#TadeuszGdula">Wysoka Izbo! Pozwolę sobie zająć się jednym odcinkiem budżetu Ministerstwa Opieki Społecznej i zaprzątnąć uwagę Wysokiej Izby Inspekcją Pracy. Wartość bowiem ustawodawstwa ochronnego w wysokim stopniu należy mierzyć zasięgiem kontroli w wykonywaniu ustawodawstwa ochronnego pracy. W dobie kryzysu Inspekcja Pracy ma cały szereg nowych czynności, które w normalnych czasach w wysokim stopniu ulegają zmniejszeniu. Przedewszystkiem, o ile chodzi o walkę z bezrobociem, z jego wzrostem, to jednem z ważniejszych zadań Inspekcji Pracy jest rozkładanie czasu w razie, jeśli przychodzi ograniczenie produkcji, czy grozi zamknięcie warsztatów pracy. Dokonuje się to przez stosowanie zmian w rozkładzie czasu pracy, przez stosowanie turnusów, świętówek, chodzi bowiem o to, ażeby jaknajwiększą ilość robotników, chociaż znikomą ilością pracy, jednakowoż jakąś ilością pracy ich obdarzyć i stworzyć im jakie takie warunki egzystencji.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#TadeuszGdula">Również w dobie kryzysu na barki Inspekcji Pracy spada sprawa redukcji robotników. Chodzi tu głównie o to, aby ci, którzy są obdarzeni wielką rodziną, aby ci, którzy są jedynymi żywicielami rodziny, mogli znaleźć w dalszym ciągu zatrudnienie, choćby to było w mniejszej ilości.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#TadeuszGdula">Również niezwykłą troską Inspekcji Pracy i jej organów podwładnych jest, aby przy przyjmowaniu robotników z powrotem do wznowionych warsztatów pracy, czy otwartych warsztatów pracy, żeby znowu przyjmować w pierwszym rzędzie żywicieli rodzin, w pierwszym rzędzie tych, którzy właśnie z tego względu zasługują na to dobrodziejstwo pracy.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#TadeuszGdula">Jeżeli popatrzymy na bardzo rozległy zasięg działania Inspekcji Pracy, to powiedziałbym, najtrudniejsze jest przeciwdziałanie w obniżaniu zarobków, przestrzeganie umów zbiorowych, przeciwdziałanie wymówieniom pracy w celu obniżenia zarobków. W okresie kryzysu mamy z konieczności cały szereg zatargów zbiorowych. Ich skala co do wysokości liczbowej, co do natężenia jest wielka i likwidowanie tych zatargów jest narażone na cały szereg trudności i komplikacyj. Bo trzeba zwrócić uwagę na jedno: przedsiębiorcy dążą za wszelką cenę do przerzucenia na barki klasy pracującej obniżki kosztów produkcji, zdaje się im, że załatwią tę kwestię pozytywnie przez obniżanie zarobków. Co do tego niejednokrotnie mieliśmy cały szereg sposobności, by udowodnić że tego rodzaju rozumowanie jest jednak oparte na nierealnych podstawach, bo dąży ono i sprowadza się do ograniczenia konsumcji, a temsamem także i produkcji, czyli do tego wręcz przeciwnego punktu, do jakiego dążyli właśnie przedsiębiorcy Z drugiej strony robotnicy znajdują się w niesłychanych warunkach, bo mają już wielokrotnie obniżane zarobki i nie pracują pełnego tygodnia, nieszczęściem dla nich są świętówki. Nic dziwnego że w takiej sytuacji zatargi nabierają niezwykłe ostrości i ta wyraża się w różnych formach, znanych doskonale Izbie. Mamy takie rzeczy, jak okupowanie fabryk, zaburzenia, strajki w różnej formie. W takich razach likwidacja zatargów zbiorowych wymaga od organów Inspekcji Pracy nie tylko wysiłku, ale przedewszystkiem taktu i umiejętności podejścia do zagadnienia, spojrzenia zagadnieniu prosto w oczy i załatwienia tej sprawy chyba raczej zawsze na rzecz klasy pracującej, bo przecie ta klasa pracująca domaga się i ma nadzieję że na jej korzyść, o ile to jest możliwe, załatwi się te zasadnicze zagadnienia. Jeżeli nie przychodzi do załatwienia zatargu zbiorowego, to mamy kolizje z prawem, mamy cały szereg zaburzeń, które z konieczności doprowadzają nieraz do dość ostrych i przykrych wystąpień i wychodzą bardzo często na niekorzyść właśnie klasy pracującej.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#TadeuszGdula">Dalej trzeba zwrócić uwagę, że również na barki Inspekcji Pracy jest złożona troska o utrzymanie, o ile to jest możliwe, bez zmian poziomu zarobków robotników. Ta troska jest duża i wymaga również wielkich wysiłków, aby jednak skłonić i wywrzeć nacisk moralny na przedsiębiorców, ażeby szli właśnie w tym kierunku, jaki nakazuje dobro raczej ogólne, aniżeli interes osobisty przedsiębiorstwa. Prawda, że w tej sprawie niejednokrotnie mieliśmy sposobność zauważyć, że kapitał obcy, który w większości wypadków ma w swojem posiadaniu nasze przedsiębiorstwa, czy to górniczo-hutnicze, czy chemiczne, czy elektryczne, z konieczności nie liczy się z interesami często podstawowemi Państwa i występuje przeciwko niemu wrogo. Nieraz czynniki rządowe w tej sprawie określały jasno swoje stanowisko. I z tej trybuny ostatnio padały w stronę kapitału obcego poważne ostrzeżenia.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#TadeuszGdula">Dalej musimy jeszcze zwrócić uwagę na to, że również do akcji Inspekcji Pracy należy inicjowanie robót publicznych na danym terenie i, jeżeli chodzi o Fundusz Pracy, to również w tym kierunku Inspekcja Pracy przez swoje organa podwładne w wysokiej mierze przyczynia się do planowego rozłożenia robót na poszczególne dzielnice Państwa w zależności od konieczności gospodarczych ogólnopaństwowych i od nasilenia bezrobocia w tych poszczególnych dzielnicach.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#TadeuszGdula">Również należy na dobro Inspekcji Pracy zapisać przeciwstawianie się zamykaniu przedsiębiorstw, bo w tym kierunku wysiłki przedsiębiorców idą, żeby groźbą zamknięcia przedsiębiorstw wymóc jaknajwyższe obniżenie płac. Trzeba stwierdzić, że niejednokrotnie przy wielkich zatargach zbiorowych te niepohamowane żądania ze strony przedsiębiorców zostały jednakowoż zahamowane i niejednokrotnie wysokie żądania, sięgające dwudziestokilkuprocentowej obniżki płac robotników, sprowadzono jednak do obniżki zaledwie kilkuprocentowej, mimo wielkiego oburzenia właśnie przedsiębiorców.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#TadeuszGdula">Otóż te czynności, jak przestrzeganie cennika pracy, ścisła kontrola nad normalnem wykonywaniem przepisów o czasie pracy, dalej dopilnowanie, ażeby odbywało się normalnie przechodzenie w zakładach o ruchu ciągłym, czy nawet ostatnio w cukrowniach, z trzech na cztery zmiany, następnie przestrzeganie właściwych terminów wymówień pracy i stosowanie urlopów, załatwianie pretensyj na tle zarobkowem w komisjach rozjemczych, niedopuszczanie do powstawania zatargów zbiorowych, te wszystkie zadania w wysokim stopniu wyczerpują energię organów kontrolnych, organów Inspekcji Pracy.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pozostaje dużo do życzenia.)</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#TadeuszGdula">Proszę — to Pan Poseł będzie miał sposobność się wypowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#TadeuszGdula">Otóż chciałem zwrócić na jedno uwagę, że mimo wszystko stan osobowy, liczba sił inspekcyjnych w tej chwili wynosi 110 osób. Jeżeli porównamy np. rok 1929 z rokiem 1932, to zwrócimy uwagę, że liczba sił inspekcyjnych wynosiła 119 w 1929 r., w 1932 r. — 110. Wizytacyj i komisyj w 1929 r. było 22.210, w 1932 r. — 24.890, czyli wypadało na jednego inspektora wizytacyj i komisyj w 1929 r. — 186, w roku 1932–230, a w obecnym roku ilość ta wzrośnie do conajmniej około 260–270 wizytacyj na 1 inspekcję. Bardzo również wzmogła się liczba zleceń zdrowotnych i z zakresu bezpieczeństwa: z cyfry 84.844 na 90.822. Tak samo też sprawa wykroczeń przeciwko przepisom ochronnym z 45.367 wzrosła do cyfry 51.406.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#TadeuszGdula">Już p. Sowiński miał sposobność na Komisji Budżetowej zwrócić uwagę na walkę Inspekcji Pracy z nieszczęśliwemi wypadkami i zwrócił uwagę na to, że każdy nieszczęśliwy wypadek kosztuje około 10.000 zł, to jest tyle, co całoroczne uposażenie 2 inspektorów pracy. Otóż ilość tych wypadków przy pracy wyniosła w roku 1929–47.697. Cyfra ta zmalała właśnie dzięki energii w tym kierunku Inspekcji Pracy, przyczem naturalnie trzeba liczyć się i ze zmniejszeniem ilości pracujących.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#TadeuszGdula">W każdym razie jeżeli ten przykład został podany, to jako ten, że oszczędzać na Inspekcji Pracy nie można, że raczej należy dążyć do jej rozbudowy. Cyfry te wskazują na ogromną pracę. O ileby chodziło o zatargi zbiorowe, nie mówiąc o zatargach poszczególnych robotników, to w roku 1929 wynoszą one 2.287, w roku 1932–2.331.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#TadeuszGdula">Również do zadań Inspekcji Pracy należą posiedzenia komisyj rozjemczych, których cyfra również wzrosła z 594 na 744. O ile chodziłoby o umowy zbiorowe, również cyfra 197 w roku 1932 świadczy o wielkim wysiłku ze strony Inspekcji Pracy. Należy zwrócić uwagę, że oszczędzanie na Inspekcji Pracy nie powinno mieć w dalszym ciągu miejsca. Jeśli zwrócimy uwagę na zatargi w takich wielkich przedsiębiorstwach, jak górnictwo czy hutnictwo, tam jeden dzień strajku, który można w ten czy inny sposób zażegnać, kosztuje setki tysięcy złotych.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#TadeuszGdula">Trzeba jeszcze jedno stwierdzić. W ostatnim budżecie, niestety, nastąpiło zmniejszenie etatów Inspekcji Pracy o 25 sił referendarsko-inspekcyjnych. W takim stanie rzeczy tempo działalności Inspekcji Pracy musi ulec dalszemu zahamowaniu i nie pomoże żaden wysiłek, żadne poświęcenie, żadna wola aparatu Inspekcji Pracy, żeby wszystkie zakłady były zwizytowane. A przecież ilość tych zakładów, która wypada na 1 siłę inspektorską, wynosi blisko 7.800; a jeżeli weźmiemy 250 dni, jako przeciętną ilość dni pracy w roku na 1 siłę inspektorską, to naturalnie, że trudności są o wiele większe i ta jedna siła może conajwyżej dziennie zwizytować 31 zakładów. To jest rzecz bardzo trudna i nawet nie może dojść do tego, ażeby każdy zakład został zwizytowany raz do roku. W takiej sytuacji nic dziwnego, że wizytacje te nie mogą dojść do skutku, bo przecież jeszcze, jak już mówiłem, poza wizytacjami Inspekcja Pracy ma w swoim dziale komisje rozjemcze, pośrednictwo przy zatargach zbiorowych, udział w komisjach przemysłowych, przyjmowanie interesantów, prace biurowe i t. d.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#TadeuszGdula">Trzeba jeszcze na jedno zwrócić uwagę, że wskutek tego w komisjach rolnych sprawy często muszą być przewlekane. Jedno z najważniejszych zagadnień, które teraz jest na terenie warsztatów, to jest zatrudnianie kobiet i młodocianych, gdzie wysiłkiem i siłami tych młodych ogranicza się w pracy tych, którzy mają prawo do tej pracy.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#TadeuszGdula">I nic dziwnego, że tam nie może wskutek tego dojść do wizytacji i ten inspektor pracy, już nie mówię o warunkach higienicznych, nie może dopatrzeć prawidłowego wypłacania zarobków.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#TadeuszGdula">Należy zwrócić uwagę wreszcie na zagadnienia następujące. Jak już powiedziałem, liczba etatów w Inspekcji Pracy od 1929 r. spadła, liczba natomiast zadań i pracy zwiększyła się. Jeżeli, jak już powiedziałem, liczba nieszczęśliwych wypadków się zmniejszyła, to dzięki intensywnemu nadzorowi Inspekcji Pracy nad przedsiębiorstwami i higieną pracy w fabrykach. Przy debatach w poprzednich latach i obecnie stwierdza się, że inspektorowie pracy pracują z całem zaparciem się siebie, nie szczędząc sił i zdrowia, i ci inspektorowie pracy, którzy mają dopilnować ochrony pracy, sami są właśnie przykładem, że nie przestrzegają w stosunku do siebie ochrony pracy, albowiem sami pracują z konieczności rzeczy ponad godziny urzędowe i nierzadko nie wykorzystują nawet i praw urlopowych. Trzeba jednak stwierdzić również, że zwłaszcza przy obecnych warunkach gospodarczych, przy obecnych dalszych ofiarach materialnych, mimo to Inspekcja Pracy i jej organa nie załamały się, nie uległy i są zupełnie niezależne od wpływów otoczenia. Jednak trzeba i to powiedzieć, że sytuacja na tym odcinku została doprowadzona do maksymum natężenia, i trudno wymagać dalszej i większej sprawności urzędowania, bo to jest już poza miarą fizyczną. A nie należy doprowadzić do zniechęcenia tych organów. A przecież, jak na początku powiedziałem, komu jak komu, ale klasie pracującej zależy na rozbudowie Inspekcji Pracy, bo jeżeli wartość ustawodawstwa ochrony pracy mierzymy zasięgiem Inspekcji Pracy, to musimy domagać się, aby jednak na rozbudowę tego zasięgu Inspekcji Pracy zwrócono baczną uwagę. Można żądać od człowieka wykonania tylko tego, co się mieści w granicach sił ludzkich, i dlatego też należy unikać dalszych wstrząsów w formie redukcyj etatów, raczej nie tylko należy utrzymać obecne etaty, ale należy również dążyć do dalszej ich rozbudowy. Można i w samym budżecie Ministerstwa Opieki Społecznej znaleźć jeszcze pozycje, które można obrócić na rozbudowę Inspekcji Pracy w formie właśnie asystentów pracy. Znajdujemy bowiem te same pozycje, które tam są, i w Funduszu Pracy i w innych funduszach, i choć one są nieliczne, to jednak mimo wszystko należałoby je ograniczyć, i zagadnienie to, które ustawicznie jest wysuwane jako żądanie ze strony klasy pracującej, powiększenia etatów podinspektorów pracy czy asystentów, jednak w takiej czy w innej formie będzie musiało być załatwione, ponieważ wymaga tego interes Państwa jako takiego, dobro klasy pracującej i rozwój normalnych podstaw gospodarczych. W tym kierunku rozszerzenia i rozbudowy Inspekcji Pracy należy pójść, jeżeli naprawdę, jak już powiedziałem na samym początku, mamy pójść na to, aby ustawodawstwo ochronne pracy miało realną wartość dla klasy pracującej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Reder.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#IgnacyReder">Wysoka Izbo! Zabierając głos przy budżecie Ministerstwa Opieki Społecznej, pragnę zwrócić uwagę na kilka zagadnień, wchodzących w zakres tegoż Ministerstwa. Działalność Ministerstwa Opieki Społecznej, śmiem twierdzić, zawsze była doceniana przez szerokie masy robotnicze. Jednakże z chwilą uchwalenia w ubiegłej sesji ustaw socjalnych, wysoce krzywdzących robotników, działalność ta musiała wywołać niebywałe oburzenie i ostrą krytykę. Przypominając Wysokiej Izbie zmienione ustawy: o czasie pracy, skasowaniu angielskiej soboty, ustawy o urlopach i zabezpieczeniu na wypadek bezrobocia, nadmieniam, że wprowadzenie tych ustaw było powodem ogromnego oburzenia i masowych protestów pracujących rzesz we wszystkich zakątkach kraju. Przy rozpatrywaniu ustawy scaleniowej klub mój dał wyraz swojemu niezadowoleniu i wskazał na ujemne strony tejże ustawy, w szczególności w ubezpieczeniu na wypadek choroby. Obawy nasze sprawdziły się, mianowicie w rozporządzeniu wykonawczem Ministerstwa Opieki Społecznej (Dz. Ust. nr 103, poz. 815) ogłoszono, jakie dodatki, poza składkami na ubezpieczenie, ubezpieczony za siebie i członków rodziny płacić musi. Rozporządzenie mówi, że za każdą poradę lekarską płaci się 20 groszy, za każdy zabieg leczniczy 10 groszy, za każde lekarstwo, środek leczniczy i pomocniczy 10 groszy, za każdy specyfik farmaceutyczny 30 groszy. Są to stawki napozór bardzo minimalne, lecz dla płacącego są poważnym wydatkiem — przy wysoko obniżonych zarobkach. Ile tych 10, 20 i 30 groszówek będzie musiał płacić ubezpieczony za te zabiegi, mając liczną rodzinę nawiedzoną chorobą? Będzie to miesięcznie pokaźna suma. A nawet zdarzyć się mogą wypadki, że całkowity tygodniowy zarobek będzie musiał poświęcić ubezpieczony, aby ostatecznie ratować chorą rodzinę. W szczególności ci, co pracują dwa lub trzy dni w tygodniu, nie będą w stanie korzystać z tego narzuconego błogosławieństwa.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#IgnacyReder">Jeszcze gorzej przedstawia się sprawa z robotnikami rolnymi, którzy są wyłączeni z pod przymusowego ubezpieczenia, a w razie choroby zdani są na łaskę i niełaskę swego pracodawcy, od którego wyłącznie zależy wydanie zaświadczenia, że dany robotnik lub jego rodzina potrzebuje pomocy lekarskiej; zależy to od dobrej woli. W każdym powiecie na Pomorzu pozawierali pracodawcy całoroczne kontrakty z jednym lekarzem, który ma być specjalistą od wszystkich chorób, i w ten sposób robotnik jest zmuszony leczyć się u narzuconego lekarza na wszystkie choroby, na które zapadł, nie biorąc pod uwagę, czy ma zaufanie do danego lekarza, czy nie.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#IgnacyReder">W tej „błogosławionej” ustawie scaleniowej mówi się, że robotnicy ponoszą 10% kosztów leczenia, a nie mówi ustawa, kto ponosi koszta lokomocji w razie nagłej choroby, gdy lekarz przybędzie na miejsce. Zdarzają się częste wypadki, że lekarz, który przybył na miejsce, musi płacić około 12 zł kosztów przejazdu; robotnik płaci z tego 10%, co wynosi 1,20 zł, plus wszelkie dodatki wyszczególnione w rozporządzeniu do ustawy z dnia 28 grudnia 1933 r., co będzie wynosiło razem około 2 zł przy każdej wizycie, wtedy kiedy jego miesięczne wynagrodzenie pieniężne wynosi 10 zł. Są to te dobrodziejstwa, któremi większość sanacyjna tej Wysokiej Izby obdarzyła robotnika rolnego w ustawie z dnia 8 marca 1933 r.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#IgnacyReder">Nie lepiej przedstawia się ubezpieczenie służby domowej, która po podwyższeniu składek ubezpieczeniowych i emerytalnych powiększy liczbę bezrobotnych i będzie szerzyła w dodatku demoralizację.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#IgnacyReder">Jak wygląda sprawa bezrobocia? P. Minister Przemysłu i Handlu na Komisji Budżetowej, jak również i generalny referent twierdzili, że koniunktura zaczyna się polepszać. Jeżeliby można to twierdzenie przyjąć jako odpowiadające rzeczywistości, to niezrozumiałym jest powiększający się stan bezrobocia. Ostatnie tygodnie przynoszą wiadomości o nadzwyczaj szybkim wzroście bezrobocia; każdy tydzień rzuca na rynek nowe fale ludzi bez pracy. Cztery tygodnie temu obliczenia urzędów pośrednictwa pracy podawały liczbę zarejestrowanych bezrobotnych na 354 tysiące, w tydzień później notowano około 370 tysięcy, a przed 2 tygodniami liczba zarejestrowanych wynosiła około 390 tysięcy. Skoro zatem czynniki miarodajne nie poczynią kroków do zahamowania tego tempa, przyjąć można, że każdy tydzień rozpoczętego roku powiększy bezrobocie o około 12 tysięcy osób. Jak szybko wzrasta stan bezrobocia, wykazuje statystyka urzędów pośrednictwa pracy z listopada ub. roku, kiedy zarejestrowanych bezrobotnych było 209 tysięcy, a więc w ciągu niespełna 3 miesięcy straciło pracę i powiększyło liczbę bezrobotnych około 180 tysięcy. Tak olbrzymiej liczby bezrobotnych już oddawna urzędy pośrednictwa pracy nie rejestrowały. Najwyższe natężenie bezrobocia, jakie było w 1933 r., wykazało cyfrę 270.000 w miesiącach lutym i marcu. Jeżeli sytuacja z przed dwóch tygodni wykazuje tak olbrzymi przyrost bezrobotnych, to przyjąć można, że za dwa miesiące, o ile sytuacja się nie zmieni, dojdziemy do cyfry około 500.000 bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#IgnacyReder">Ale to będą tylko zarejestrowani, a ilu jest takich bezrobotnych, którzy nie są nigdzie zarejestrowani, mieszkających na roli oraz w gminach wiejskich, których żaden urząd pośrednictwa pracy nie rejestruje? Są to ludzie bez jakiejkolwiek opieki i pomocy doraźnej.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#IgnacyReder">Proszę Panów, ta liczba przewyższa dwukrotnie liczbę zarejestrowanych. Około pół miliona ludzi zarejestrowanych bez pracy nie są tylko jednostkami. Przeciętnie każdy z nich jest żywicielem rodziny, biorąc zatem chociażby dwie osoby na każdego zarejestrowanego bezrobotnego, dojdziemy do cyfry około półtora miliona głodujących rzesz, któremi bezwzględnie powinno się Państwo zaopiekować.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#IgnacyReder">Podkreślić muszę, że nie jesteśmy krajem wielkoprzemysłowym, lecz krajem rolniczym, a więc tak olbrzymi wzrost bezrobocia nie powinien mieć miejsca. Ostatnia statystyka Międzynarodowego Biura Pracy wykazuje zmniejszenie się stanu bezrobocia nawet w krajach o wielkim przemyśle, jak np. w Anglii, Niemczech i Francji. Natomiast u nas, w kraju przeważnie rolniczym, stan bezrobocia z dnia na dzień się wzmaga. Jest to ogólny objaw, i skoro Rząd temu nie zapobiegnie, może dojść do nieobliczalnej katastrofy.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#IgnacyReder">Nie mogę pominąć jeszcze jednej rzeczy — wytworzyła się sytuacja paradoksalna, podział robotników i bezrobotnych na dwie kategorie — uprzywilejowanych i złych. Do uprzywilejowanych zaliczają panowie starostowie wszystkich tych, którzy należą do Strzelca, rezerwistów i związków Z. Z. Z. Ci uprzywilejowani są faworyzowani i uwzględniani przy każdej pracy lub otrzymaniu doraźnego zasiłku. Panowie starostowie lub ich podwładni nie robią z tego wcale żadnej tajemnicy.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#IgnacyReder">Jak wygląda Fundusz Pracy? Zasadą Funduszu Pracy jest dawanie samorządom subwencyj na rozpoczęcie robót publicznych. Robi się jednak odwrotnie: nie udziela się pożyczek samorządom, które winny wykonywać roboty produktywne według zasad przyjętych na komisji sejmowej i płacić 3 złote za dobę, natomiast płaci się za tę pracę z tego Funduszu według uznania miejscowego kierownictwa. Wspomnieć jeszcze należy, że na rachunek Funduszu Pracy wykonywa się różne prace, płacąc robotnikom za ich czynności bonami żywnościowemi. Nie mamy nic przeciw dawaniu robotnikom bonów na artykuły spożywcze, jednak uważamy, że niedopuszczalne jest płacić za pracę wyłącznie artykułami spożywczemi, co zresztą określa rozporządzenie Pana Prezydenta Rzeczypospolitej o najmie pracy z roku 1928.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#IgnacyReder">Jak się wogóle dokonywuje wypłaty, niech posłuży jako przykład Kościerzyna na Pomorzu. Robotnicy, którzy wykonywują pracę, nie tylko nie pobierają zarobków, lecz daje im się tylko bony żywnościowe na różne artykuły. Za te bony nie otrzymuje robotnik żadnych produktów, a jeżeli otrzyma, to są one mniej wartościowe. Często zdarza się, że braknie np. chleba lub cukru, a gdy posiadacz bonu zgodzi się na dopłatę 10 groszy do 50-groszowego bonu, to produkty się znajdą. Z powodu braku wymienionych artykułów, jak mleko i cukier, sprzedaje często robotnik posiadane bony, ażeby móc zakupić niezbędne mleko, cukier i chleb. Objaw ten jest bardzo niezdrowy, Ministerstwo Opieki Społecznej winno temu jaknajprędzej zapobiec.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#IgnacyReder">Wypłacanie w naturze ma częstokroć miejsce i w przemyśle prywatnym. Naprzykład fabryka Pe-Pe-Ge w Grudziądzu od dłuższego czasu stosuje wbrew prawu wypłatę części zarobków swojemi wyrobami, które robotnicy zmuszeni są sprzedawać po cenie niższej, ze stratą dla siebie. Nawiasem dodaję, że fabryka ta znajduje się pod nadzorem sądowym, a jednym z nadzorców sądowych jest znany senator B. B. p. Iwanowski, który wcale na te stosunki nie reaguje.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#IgnacyReder">W końcu chciałbym nadmienić, że robotnicy w lasach państwowych są opłacani poniżej wszelkich wymagań, płaca ich wynosi na dobę jeden złoty. Jest to bardzo smutne, że instytucje państwowe służą tak złym przykładem. Apeluję do Pana Ministra, by raczył tę sprawę zbadać i wyrządzone krzywdy robotnikom leśnym naprawić.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#IgnacyReder">Reasumując to wszystko zaznaczam w imieniu Klubu Narodowej Partii Robotniczej, że nie mając zaufania do Ministerstwa Opieki Społecznej, za budżetem tym głosować nie będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Wagner.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! W dniu dzisiejszym miałem zaszczyt przed chwilą przemawiać w tej Izbie w: sprawie budżetu rent inwalidzkich. Ze Względu na okoliczność, że budżet ten należy do budżetu Ministerstwa Skarbu i dotyczy zaopatrzeń pieniężnych i kwot budżetowych, nie mogłem przy budżecie tym poruszyć problemu zatrudnienia inwalidów wojennych. Dlatego uważam za wskazane w tej chwili Wysokiej Izbie tę sprawę przedłożyć.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#EdwinNorbertWagner">W Polsce mamy 170.000 zarejestrowanych inwalidów wojennych. Na liczbę tę około 10% jest inwalidów ciężko poszkodowanych, których na rynku pracy nie trzeba brać pod uwagę i którym zaopatrzenie pieniężne wystarcza dla ich bytu i dla zabezpieczenia egzystencji ich rodzin. Pozostałe 90% z liczby 170.000, to są ludzie, którzy mimo częściowego mniejszego lub większego kalectwa muszą żyć z własnej pracy. Problem zatrudnienia inwalidów wojennych załatwiony jest w ustawie inwalidzkiej w art. 59, w którym mówi się, że na każdych 50-ciu robotników musi być zatrudniony 1 inwalida wojenny, a na każdych 100 robotników 3 inwalidów wojennych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#EdwinNorbertWagner">Wysoka Izbo! Ustawa inwalidzka mówi o tem przymusowem zatrudnianiu inwalidów wojennych, p. Minister Opieki Społecznej stara się, ażeby ta ustawa była wykonywana, ale na tle obecnego bezrobocia sytuacja przedstawia się niecałkiem pomyślnie. Sytuacja ta staje się tem trudniejsza, że z dniem 1 kwietnia 1934 r. około 40.000 inwalidów wojennych będzie pozbawionych zaopatrzenia inwalidzkiego i ci ludzie będą musieli przejść całkowicie na rynek pracy. Dlatego w imieniu inwalidów wojennych mam zaszczyt zaapelować do Pana Ministra Opieki Społecznej, ażeby raczył dołożyć wszelkich starań, by sprawa zatrudnienia inwalidów wojennych była pomyślnie załatwioną. Wiem, że starania Pana Ministra idą daleko, wiem, że w Radzie Ministrów leży projekt, który ma być w niedługim czasie zrealizowany, o zatrudnieniu inwalidów wojennych przez przedsiębiorstwa państwowe. Pozostają jednak inne odcinki dotychczas niewykorzystane, na których inwalidzi nie mogą pracy otrzymać. Mam na myśli odcinek samorządu miejskiego. Samorząd terytorialny i przedsiębiorstwa samorządowe miast, jak Warszawa, Lwów, czy wiele innych ustosunkowują się negatywnie do problemu zatrudnienia inwalidów wojennych. Dlatego gorąco proszę Pana Ministra, aby szczerze się problemem tym zajął z racji reorganizacji urzędów pośrednictwa pracy, których agendy przejdą do Funduszu Bezrobocia. Wydaje się koniecznem przeprowadzenie egzekutywy i zastrzeżeń prawnych, aby inwalida wojenny nie mógł być uważany za mniej produktywnego pracownika, za takiego, który miałby być przez pracodawcę usuwany i miałby ustępować miejsca wprawdzie młodszemu, ale nie mającemu tych moralnych praw, jakie posiada każdy inwalida wojenny.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#EdwinNorbertWagner">Tak, jak mówiłem przy budżecie rent, jeżeli my, inwalidzi wojenni z prawdziwem dostojeństwem i godnością żołnierza-obywatela godzimy się z koniecznością zmniejszenia budżetu rent inwalidzkich, to przynajmniej zapewnienie pracy musi nam, tym starym żołnierzom, umożliwić egzystencję i współpracę nad dalszym pomyślnym rozwojem Państwa.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#EdwinNorbertWagner">Po omówieniu tego problemu chcę zająć uwagę Wysokiej Izby takim problemem, który być może jeszcze z tej Wysokiej Trybuny nie był poruszany. Być może, że jest to problem zbyt drobny, w którym można się kierować wyłącznie sentymentem czy litością, ale jeżeli Wysoka Izba tu z tej Wysokiej Trybuny poświęca uwagę rozmaitym epizodycznym wypadkom, które zaszły w pewnych miejscowościach, a które często nie obrazują danego problemu, to ja pozwolę sobie, chociaż to problem drobny, ale dość ważny, sprawę tę jednak poruszyć. Mianowicie chcę zaapelować do Wysokiej Izby, jako do reprezentacji społeczeństwa i do Wysokiego Rządu w sprawie opieki nad niewidomymi.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#EdwinNorbertWagner">Mamy 30.000 niewidomych ludzi w Polsce, którzy czy to z własnej winy, czy z powodu choroby, czy z winy poza nimi leżącej, czy wskutek dziedziczności utracili wzrok i nie mogą tym skarbem zdrowia się posługiwać. Trzydzieści tysięcy obywateli! Wśród nich mamy dzieci, ludzi w wieku dorosłym i starców.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#EdwinNorbertWagner">Jeżeli opieka społeczna w Polsce poświęca bardzo wiele swoich odcinków opiece ogólnej, jeżeli mamy w zakładach sierocych 40.000 sierot, domy pracy dla starców, żebraków, to jednak specjalnie na tym odcinku niewidomych nie widzimy w budżecie pozycji, któraby rozwiązywała ten problem.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#EdwinNorbertWagner">Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zainteresowało się tym problemem bardzo wydatnie. Mamy w Polsce kilka szkół, jednak liczba dzieci w stosunku do etatów nauczycielskich jest bardzo mała. Mamy 300 dzieci w szkołach, co wynosi zaledwie 10% ogólnej liczby niewidomych dzieci, podczas gdy nauczyciele, opłacani przez Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, mogliby nauczać o wiele większą liczbę dzieci. Dlaczego tak jest? Otóż niema funduszów na utrzymanie internatów. Przecież wiadomo, że każde niewidome dziecko musi znajdować się w internacie, musi tam otrzymywać pożywienie i odzież, i właśnie na to niema funduszów.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#EdwinNorbertWagner">Gminy nie chcą na te rzeczy dawać, w gminach i samorządach miejskich niema dla tej sprawy odpowiedniego zrozumienia, i ta rzecz przedstawia się rozmaicie, przedstawia się tak, że na terenie zachodnim, w Zakładzie Wojewódzkim w Bydgoszczy ta sprawa jest postawiona bardzo dobrze, natomiast w wielu innych gminach, szczególnie na terenie województw małopolskich, na cztery województwa opieką się otacza zaledwie ok. 30 dzieci. I gdyby nie pomoc p. Ministra Hubickiego, który łaskawie udzielił znacznej subwencji, to ze strony samorządu ta rzecz nie byłaby zupełnie podtrzymana. Dlatego ja, poza sprawą szkolnictwa i internatu, ośmielam się zwrócić do p. Ministra Opieki Społecznej o akcję rozpoczęcia budowy domów pracy, gdzieby to dziecko, nauczywszy się jakiegoś rzemiosła, koszykarstwa, szczotkarstwa czy trykotarstwa, mogło pracować, stając się pożytecznym obywatelem, a nie zwiększając zastępy żebraków.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#EdwinNorbertWagner">Jest to jeden z problemów, który w kryzysie nie jest naturalnie tak aktualny, jak ogólne zagadnienie pracy. Wiadomo, że te ogólne zagadnienia walki z bezrobociem są problemem daleko szerszym, większym, niechajże jednak w tej Wysokiej Izbie zapanuje pewne zrozumienie i przychylne ustosunkowanie się dla tej garstki ludzi, którzy chcą żyć. W imieniu tych ludzi zwracając się z gorącym apelem do p. Ministra Opieki Społecznej, który zawsze okazywał wiele zrozumienia i dobrej woli oraz życzliwości dla wszystkich problemów społecznych, kończę moje krótkie przemówienie.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Bernard Jankowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#BernardJankowski">Wysoki Sejmie! Budżet Ministerstwa Opieki Społecznej wynosi około 3% ogólnych wydatków państwowych. Chyba niema to być wyrazem zbyt małej ważności tego Ministerstwa w porównaniu do innych ministerstw, które wymagają znacznie większych wydatków. Dla całości narodu, mojem zdaniem, Ministerstwo to w dziedzinie życia socjalnego i gospodarczego ma wprost nadzwyczajne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#BernardJankowski">Godnym pożałowania faktem jest, że w czasie największej nędzy gospodarczej i największego bezrobocia budżet Ministerstwa Opieki Społecznej podlega coraz większym ograniczeniom. Równolegle do wzrostu ogólnej nędzy narodu zwiększają się również obowiązki i zobowiązania Ministerstwa. Właściwem byłoby zatem, aby wraz ze wzrostem ogólnej nędzy wzrósł i budżet tego Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#BernardJankowski">A że nędza stale wzrasta, o tem niema chyba dwóch zdań, mimo, że mówi się w kołach optymistycznych i pisze się o poprawie. Przecież nawet położenie pracującej jeszcze ludności stale się pogarsza. Ustawy o ochronie pracy nie są ściśle stosowane i zachowane. Ze względu na ogólny upadek gospodarczy władze nadzorcze nie kontrolują w należyty sposób poszczególnych przedsiębiorstw i nie badają dokładnie skarg różnych organizacyj robotniczych. Od ludu pracującego wymaga się nadludzkich wysiłków. Ta zwiększona wydajność pracy w górnictwie i w innych przedsiębiorstwach nie da się objaśnić tylko różnemi ulepszeniami technicznemi w poszczególnych przedsiębiorstwach, ale tłumaczy się przeważnie obawą robotników i pracowników przed utratą swoich zarobków, i ona właśnie jest główną przyczyną tych nienormalnych wysiłków i wydajności. Słusznie się należy zapytać, jak długo jeszcze będzie miał miejsce ten wyzysk sił biednych, głodujących robotników.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#BernardJankowski">W przeciwieństwie do stale podnoszących się wysiłków i wydajności pracy poszczególnych jednostek stoi zarobek. Płaca taryfowa dziś przeważnie zachowana jest tylko na papierze, a tam, gdzie się jeszcze do niej stosują, w inny sposób przeprowadza się redukcję zarobku, bądź to przez przeniesienie do niższej grupy płacy, przez obniżenie płacy akordowej i t. d. Dalszą obniżką zarobków są również te liczne t. zw. świętówki, którym podlega, niestety, większa część robotników. To właśnie zjawisko nasuwa mi zapytanie do Ministerstwa Opieki Społecznej, czy nie byłoby na czasie wprowadzenie innego sposobu obliczenia zarobku. Może dałoby się wprowadzić, zamiast płacy taryfowej na godziny, stały zarobek tygodniowy bez względu na to, ile dni w tygodniu się pracuje. Przecież nie to jest najważniejsze, ile robotnik zarabia w godzinę, lecz to, jaką sumę dostaje w końcu tygodnia względnie w końcu miesiąca.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#BernardJankowski">Więcej opieki należy się bezrobotnym, a co jeszcze ważniejsze, więcej należałoby robić wysiłków w celu zażegnania bezrobocia. Dotychczasowe środki, przedsięwzięte przez Rząd, w celu usunięcia bezrobocia miały marne rezultaty. Bezrobocie osiągnęło nieznaną dotychczas wysokość Urzędowo liczba bezrobotnych podana jest na 400.000, a nie mamy poważniejszych powodów do optymizmu pod tym względem. Przemysł stale maleje. Weźmy naprzykład Górny Śląsk! Tam statystyka urzędowa podaje liczbę bezrobotnych na 100.000, a w rzeczywistości liczba ta jest o wiele większa. Najwięcej bezrobotnych ma przemysł wielki. W roku 1923 samo górnictwo śląskie liczyło 160.000 robotników, którzy pracowali w całej pełni, a teraz pracuje tylko wszystkiego 45.000 górników i to też tylko częściowo, t. zn. część znajduje się na t. zw. urlopie turnusowym, a część pracuje z bardzo licznemi „świętówkami”. I to w czasie koniunktury! A na wiosnę liczyć trzeba na większe redukcje. Kto gospodarkę węglową i rozwój jej w ostatnich latach dokładnie zna, musi przyjść do wniosku, że śląskie górnictwo węglowe będzie mogło zatrudnić tylko 25.000 do 30.000 robotników. Podobny rozwój przechodzi również przemysł żelazny. Są to fakty, z któremi trzeba się liczyć. A co mamy zrobić z masami bezrobotnych? Wystarczającej opieki dla nich obecnie nie mamy. Jest wprost rzeczą straszną słyszeć o tych wszystkich nieszczęściach i tej całej nędzy, w jakiej żyją ci bezrobotni. W miejscowościach wiejskich nędza jest jeszcze większa, ponieważ tam po skończonej opiece państwowej niema absolutnie żadnej pomocy społecznej w gotówce. Gminy wiejskie nie są w stanie dawać takiej pomocy.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#BernardJankowski">Na Górnym Śląsku problem bezrobocia powinien być rozpatrzony ze szczególną energią. Inaczej stanie się to, że najbogatsze województwo będzie w krótkim czasie najbiedniejszem. Na specjalną uwagę zasługuje problem opieki nad bezrobotną młodzieżą. Sprawozdanie p. referenta zajmuje się w znacznej części tem zagadnieniem.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#BernardJankowski">Wymienia on środki i sposoby pomocy znalezienia dla bezrobotnej młodzieży pracy i zarobku. Jednym z tych środków jest również ochotnicza służba pracy. My ze swej strony nie mamy nic do zarzucenia. Oczywiście, że przez to nie powinna powstać nieuczciwa konkurencja, ani też obniżka płacy dla tych, którzy jeszcze pracują. Mniejszość niemiecka starała się już w roku ubiegłym urządzać dla swej bezrobotnej młodzieży takie ochotnicze obozy pracy, przeważnie na Górnym Śląsku, w Poznańskiem i na Pomorzu. A tam, gdzie one już istniały, władze je rozwiązały. A urządzania nowych takich obozów pracy władze zabroniły. Takie postępowanie niższych władz właściwie stoi przecież w przeciwieństwie do zarządzeń Ministerstwa Opieki Społecznej i dążeń w celu usunięcia bezrobocia, chociażby wśród młodzieży. Pod tym względem oczekujemy od p. Ministra Opieki Społecznej daleko idących nowych zarządzeń. Przecież urządzenie obozów pracy wśród mniejszości niemieckiej dla naszej młodzieży jest po myśli Ministerstwa Opieki Społecznej, gdyż zwalnia ono rynek pracy i chroni młodych ludzi od różnych wpływów szkodliwych ulicy i i bezrobocia, a wzamian za to daje młodemu pokoleniu poznać dodatni wpływ pracy i zarobku. Przypuszczam, że przy zwalczaniu bezrobocia winny być usunięte całkowicie wszelkie względy lub przeciwieństwa narodowościowe. Zwłaszcza na tem polu winniśmy być szczególnie sprawiedliwi.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#BernardJankowski">Ale, niestety, na każdym kroku spotykamy się z tem właśnie, że nędza gospodarcza i bezrobocie używane są do różnych celów politycznych. Chyba jest rzeczą wprost niemożliwą, żeby komisarz demobilizacyjny na zasadzie istniejących przepisów zarządzał ponowne przyjęcie robotników, a urzędy pośrednictwa pracy odmawiały wydawania zaświadczeń do przyjęcia robotników, tylko dlatego, że należą do mniejszości niemieckiej — jak to miało miejsce w Rybniku i w Paruszowcu. Albo inny sposób: urząd pośrednictwa pracy wydaje niemieckiemu robotnikowi takie zaświadczenie do przyjęcia, ale na zarządzenie starostwa i władzy górniczej zaświadczenie to odbiera mu się zpowrotem. To miało miejsce w Nowym Bytomiu. Zdaje mi się, że takie postępowanie nie leży wcale w kompetencji wspomnianych władz, przedewszystkiem zaś zabija poczucie sprawiedliwości i nie przyczynia się bynajmniej do wychowania dobrych obywateli. Trzy miesiące temu przedłożyliśmy p. Ministrowi Opieki Społecznej memoriał, w którym przedstawiliśmy cały szereg takich niesprawiedliwych wystąpień i redukcji robotników, tylko z tego względu, że nie należą do pewnych organizacyj. Niestety, dotychczas nie nastąpiło jeszcze żadne zbadanie naszych skarg.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#BernardJankowski">Teraz jeszcze kilka słów o ubezpieczeniu społecznem. W roku ubiegłym uchwaliliśmy jednolitą ustawę o ubezpieczeniu społecznem, która bezwątpienia przyniosła niektóre polepszenia, wprawdzie i pogorszenia w stosunku do dotychczas istniejących. Ogólnie jednak odczuwa się podnoszenie składek ubezpieczeniowych jako dalsze utrudnienie ciężkiego i tak już położenia. Wątpimy, czy ustawa ta da te wyniki dodatnie, których się od niej spodziewamy. Mojem zdaniem, ustawa ta weszła w życie trochę zawcześnie. Przeżywamy przecież obecnie kryzys dotychczasowego liberalnego systemu gospodarczego i będziemy mieli w niezadługim czasie całkowitą reorganizację ustawodawstwa socjalnego.</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#BernardJankowski">Dziś potrzebujemy przedewszystkiem zachowania obecnej sprężystości naszego istniejącego ubezpieczenia dla inwalidów i spółek brackich. Dużo trudności robi nam pod tym względem Spółka Bracka w Tarnowskich Górach i ubezpieczenie inwalidów w Królewskiej Hucie. Kasa Spółki Brackiej w Tarnowskich Górach z powodu krytycznego położenia gospodarczego nie jest w stanie wywiązać się należycie ze swych obowiązków względem swych ubezpieczonych. Ma ona zamiar podwyższyć składki i obniżyć ubezpieczenie. Ale w obecnych warunkach trudno się na to zgodzić. Już kilkakrotnie renty zostały obniżone i osiągnęły już taki stan, że trudno jeszcze je obniżyć. Ale z drugiej strony podwyższenie stawek ubezpieczeniowych przyniesie również ujemne skutki tak dla pracowników, jak i dla pracodawców. Przecież Państwo ma pewien obowiązek przyjścia kasie Spółki Brackiej z pomocą w tej tak ciężkiej dla niej sytuacji, aby instytucja mogła przetrwać ten krytyczny dla niej czas.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#BernardJankowski">Ubezpieczenie inwalidów w Królewskiej Hucie powinno otrzymać od Państwa przeszło 4 miliony złotych na zasadzie ordynacji ubezpieczeń Rzeszy. Gdyby Państwo dług ten zwróciło tej instytucji w Królewskiej Hucie, to wszystkie trudności byłyby pokonane, i mogłaby zobowiązaniom swym podołać bez obniżki świadczeń.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#BernardJankowski">Robotnik górnośląski oczekuje od Ministerstwa Opieki Społecznej daleko idącego zrozumienia dla swego krytycznego położenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Waśniewska.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#EugeniaWaśniewska">Wysoka Izbo! Chciałabym poruszyć kwestię ściśle związaną z Inspekcją Pracy, mianowicie sprawę asystentów inspekcyjnych.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#EugeniaWaśniewska">Już kilkakrotnie w tej Wysokiej Izbie była mowa o tej instytucji, która ma odpowiednie wzory zagranicą, od wielu lat w Austrii, a także i w Niemczech. Instytucja ta polega na tem, że wciąga się do niej młodzież ze sfer rzemieślniczych, robotniczych, ze sfer pracowników umysłowych i przygotowuje się ją odpowiednio do tego, żeby w przyszłości mogła służyć pomocą inspekcji Pracy. Instytucja ta zagranicą daje znakomite wyniki; u nas z powodu braku funduszów nie mogła być do tej pory wprowadzona. Już z tego, co mówili moi przedmówcy, wynika, że nasza Inspekcja Pracy jest ogromnie przeciążona, że poprostu są to rzeczy całkiem nieprawdopodobne, ponieważ zakładów do obsłużenia jest około 700.000, jeżeli się policzy zakłady przemysłowe i zakłady handlowe, a na to wszystko mamy tylko 100 ludzi, wypada więc liczba paradoksalna, bo 1 inspektor pracy powinienby obsłużyć 7.000 zakładów w ciągu roku. Rezultat jest taki, że zakłady handlowe nie są prawie zupełnie obsługiwane, a zakłady, w których pracują pracownicy umysłowi, jak biura, również nie mogą być obsłużone. Z tego też powodu pracownicy umysłowi czują się bardzo pokrzywdzeni, ponieważ Inspekcja Pracy prawie wcale ich nie dotyczy i nie załatwia ich potrzeb.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#EugeniaWaśniewska">Inspekcja kobieca jest również niewystarczająca. Nawet nie wszystkie okręgi inspekcyjne są obsadzone, z tego powodu również inspektorki pracy są ogromnie przeciążone pracą.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#EugeniaWaśniewska">Jeżeli weźmiemy pod uwagę brak funduszów, bardzo skromny budżet Ministerstwa Opieki Społecznej, to musimy zgodzić się na to, że istotnie w tym skromnym budżecie nie ma funduszów na stworzenie nowej instytucji, któraby bądźcobądź coś musiała kosztować. Należałoby więc pokrycia poszukać w innych funduszach.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#EugeniaWaśniewska">Społeczeństwo mogłoby tutaj przyjść z pomocą Inspekcji Pracy. Mianowicie możnaby stworzyć kadrę ludzi, którzyby początkowo w charakterze praktykantów czy pomocników, a potem już pracowników mogli pomagać Inspekcji Pracy. Kadra ta wytworzyłaby się za pomocą stworzenia kursów, na które pieniądze mogłyby pójść z Funduszu Pracy, kursów, które wykształciłyby i przygotowałyby kadry młodzieży, a następnie ta młodzież mogłaby pójść już w charakterze pomocników do Inspekcji Pracy na pewne przeszkolenie, poczem mogłaby być już za swoje funkcje płatna. Naturalnie, akcja taka wciągnęłaby młodzież obojga płci do współpracy na polu społecznem i państwowem. Nie potrzebuję chyba dowodzić, że byłoby to ze wszechmiar właściwe i ze wszechmiar pożyteczne dla Państwa. Młodzież z pewnością zainteresowałaby się tą akcją i uważałaby się za szczęśliwą, że może pójść w kierunku, który jest niezmiernie pociągający dla każdego człowieka, który ma usposobienie do pracy społecznej, i może przynieść istotny i rzeczywisty pożytek. Zagranicą młodzież wchodzi w bardzo ścisły kontakt z osobami, które mają być obsługiwane przez inspekcję pracy i w ten sposób wytwarza się bliski kontakt pomiędzy inspekcją pracy, a najszerszemi warstwami społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#EugeniaWaśniewska">Inspekcja pracy ma bardzo szerokie zadania, między innemi powinna dopilnowywać również zagadnień sanitarnych. Ta grupa zadań jest bardzo mało opracowana przez Inspekcję Pracy z tych powodów, o których mówiłam wyżej, t. j. braku ludzi i braku czasu na wgląd w stronę sanitarnohigieniczną pracy. Dlatego też że względu na to, iż w ostatnich dniach wpłynęła do Sejmu ustawa o zwalczaniu chorób zaraźliwych, byłoby bardzo pożądane i wskazane, ażeby jednocześnie z załatwieniem tej ustawy mogła wpłynąć również ustawa, która oddawna była już przepracowana w szerokich sterach społeczeństwa, zainteresowanych temi sprawami, a mianowicie ustawa o zwalczaniu chorób wenerycznych i o walce z nierządem. Ustawy te stanowią pewien kompleks zagadnień, któreby w ten sposób mogły być załatwione.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Rosenberg.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ChilMordechajRozenberg">Cały świat kapitalistyczny przeżywa głęboki kryzys, który niezależnie od tego, że może on nawet przejściowo wykazać pewne objawy pozornej koniunktury, w rzeczywistości ujawnia zupełne bankructwo całej gospodarki kapitalistycznej. Klasy posiadające, widząc całą beznadziejność swej przyszłości, szukają wyjścia z kryzysu w przerzuceniu wszystkich ciężarów na barki mas pracujących, w dzikim terorze w stosunku do wszystkiego, co rewolucyjne, w przygotowaniu nowej rzezi narodów w imię imperialistycznych celów o nowy podział świata, w przygotowaniach wojennych przeciwko Związkowi Radzieckiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#KarolPolakiewicz">Przywołuję p. Posła do rzeczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#ChilMordechajRozenberg">W Polsce rok bieżący rozpoczyna się właśnie pod znakiem nowych, niezwykle gruntownych ataków faszystowskiego rządu obszarników i przemysłowców na wszystkie zdobycze szerokich mas pracujących, jednocześnie zaś coraz więcej podnosi się sztandar walki robotniczej i chłopskiej przeciw ofenzywie kapitału, przeciw ustrojowi głodu, bezrobocia, teroru i poniewierki. Po 15 latach niepodległości Polski proletariat polski stanął oko w oko z atakiem na wszystkie zdobycze, wywalczone przezeń w latach 1918–1919, stanął oko w oko z koniecznością ofiarnej walki w obronie tych zdobyczy, w obronie swej egzystencji. Niema dnia prawie bez masowych redukcyj, bez zamykania fabryk, kopalń i warsztatów. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych wynosiła na dzień 10 stycznia r. b. 365.000, dziś wynosi nie mniej niż 400.000. Dodać należy, że bezrobocie faktyczne jest o wiele większe od tego, jakie wykazuje Urząd Statystyczny i w rzeczywistości obejmuje milionowe rzesze pracujących. Równocześnie ze zmniejszeniem liczby robotników, mających pracę, powiększyła się liczba częściowo zatrudnionych do ilości, jakiej poprzednio w całym 1933 roku nie było. Liczba częściowo zatrudnionych wynosiła w listopadzie 121.000 osób, czyli prawie 1/3 ogólnej liczby robotników zatrudnionych w wielkim przemyśle. W ciągu miesiąca liczba częściowo zatrudnionych, t. j. nie mających pracy przez cały tydzień, wzrosła o prawie 11.000. Jak widać z tego, wzrasta liczba bezrobotnych, a coraz mniej jest mających zarobek i pracę. Płace nielicznych rzesz pracujących, po zniesieniu zasady umów zbiorowych, są tak skandalicznie niskie, że ich poziom życiowy jest dosłownem konaniem z głodu.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#ChilMordechajRozenberg">Kilka tysięcy warszawskich metalowców zarabia po 10–15 złotych tygodniowo, bo pracują jak naprzykład cała załoga „Parowozu” tylko 2–3 dni w tygodniu. Faszyzmowi i przemysłowcom wydają się jednak i te głodowe zarobki za duże i wytrącają przy każdej wypłacie różne „dobrowolne” datki i składki na różne ZUPY, Pogotowia Wojskowe, Strzelców, Pożyczki Narodowe, LOPPY i temu podobne, które w sumie zmniejszają i tak już nędzne dochody pracujących.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#ChilMordechajRozenberg">A jednocześnie system pracy akordowej i premiowej zmusza robotnika do intensywnej pracy ponad siły. Biada każdemu, kto nie wydąży określonej wydajności, bo zaraz wyleci na bruk. W takich warunkach życiowych rodziny robotnicze karłowacieją i dziesiątkuje je gruźlica i tyfus głodowy. Nie lepiej powodzi się szerokim masom górników i włókniarzy, gdzie tydzień pracy nie przekracza w najlepszym razie 2–3 dni pracy, a robotnicy budowlani wobec prawie zupełnego zaniku budownictwa tworzą stałe kadry bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#ChilMordechajRozenberg">Dyktatura faszystowska, dyktatura fabrykantów przemysłowców i obszarników atakuje 8-godzinny dzień pracy. Na terenie pracowników miejskich, w szpitalnictwie wprowadza 10-godzinny dzień pracy, i usiłuje przenieść to na inne tereny, znosi angielską sobotę, zmniejsza do połowy dotychczasowe płace za nadliczbowe godziny, zmniejsza do połowy dotychczasowe urlopy, przysługujące robotnikom, co dla fabrykantów stanowić będzie hasło do całkowitego już przekreślenia urlopów.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#ChilMordechajRozenberg">„Ustawa scaleniowa” odbiera zdziesiątkowanej chorobami klasie robotniczej znaczną część zasiłków z kasy chorych, wprowadza dodatkowe opłaty za świadczenia, skraca okres wypłacania świadczeń. Rabując ubezpieczenia robotników, ustawa ta jednocześnie obniża składki przemysłowcom. Jakby na kpiny, ustawa przyrzeka robotnikom ubezpieczenia na starość w 66 roku życia, którego robotnik, nękany obniżkami płac, pozbawiony zasiłków chorobowych nie ma nadziei doczekać. Jednocześnie został podwyższony okres uprawniający do zasiłków z Funduszu Bezrobocia do 155 dni przepracowanych w roku. W praktyce sprowadza się to do tego, że robotnik pracujący niepełny tydzień pracy — przy unieruchomieniu warsztatów pracy — prawie że me korzysta z tych nędznych zapomóg.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#ChilMordechajRozenberg">Fundusz Pracy, który ściąga milionowe sumy z pracujących, zwalnia tylko kapitalistów od świadczeń. Pomoc dla olbrzymiej ilości bezrobotnych nie istnieje, a filantropijna akcja śmierdzących zupek to cyniczne naigrawanie się z głodujących i w wielu wypadkach bezdomnych rodzin bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#ChilMordechajRozenberg">Na terenie Górnego Śląska wielu bezrobotnych wegetuje w norach, na hałdach, w strasznych warunkach. Są tam nawet wycieńczone matki karmiące oraz dzieci, które nie mają trzewików i ubrań. Są to tak zwani „ludzie-szczury”. Na eksmisje i koczowanie na ulicach i po norach skazuje dziś barbarzyński kapitalizm coraz większe rzesze pracujące miast i wsi.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#ChilMordechajRozenberg">Pozostawieni bez środków do życia bezrobotni, aby zarobić te parę groszy na życie, imają się różnych przygodnych zajęć, ale i tu napotykają na brutalne traktowanie ze strony policji i kapitalistów.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#KarolPolakiewicz">Przywołuję p. Posła do rzeczy.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pana zawsze w Łodzi policja pod opiekę bierze, bo robotnicy chcą Pana obić.)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ChilMordechajRozenberg">Niejednokrotnie widzimy na ulicy, jak policjanci uganiają się za bezrobotnymi drobnymi sprzedawcami, konfiskują im towar, który nabyty częstokroć za pożyczone pieniądze stanowi jedyną ostoję ich życia.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#ChilMordechajRozenberg">W Zagłębiu Dąbrowskiem zarząd kopalni „Mortimer” nakazał zasypać 6 górników bezrobotnych, którzy pracowali przy wydobywaniu węgla w bieda-szybie.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#ChilMordechajRozenberg">Bezrobotni codziennie staczają walki o każdy skonfiskowany szyb i w walkach tych padają obustronnie ofiary, ale bezrobotni węgiel zdobywają. Bezrobotni, zorganizowani w duże grupy, konfiskują węgiel w pociągach (w raportach policyjnych nazywa się to „kradną”). Każdy taki pociąg jest obecnie konwojowany przez całe oddziały policji, niczem w Mandżurii lub Chinach.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(Wesołość,)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#KarolPolakiewicz">Przywołuję p. Posła do rzeczy po raz ostatni i odbieram głos.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#KarolPolakiewicz">Proszę zejść z trybuny.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Madejski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ZbigniewMadeyski">Wysoka Izbo! Klub, do którego mam zaszczyt należeć, jeżeli chodzi o zagadnienie robotnicze, uważa, że najważniejszą kwestią, która stoi przed Państwem i przed społeczeństwem, to jest zapewnienie wszystkim bezrobotnym środków do egzystencji. Dzisiaj formą najwłaściwszą, którą klub nasz uważa za najsłuszniejszą, jest zapewnienie każdemu człowiekowi pracy i możności zarobienia według jego kwalifikacyj zawodowych.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#ZbigniewMadeyski">Wychodząc z tego założenia, wysiłek Państwa, zdaniem klubu, winien iść w tym kierunku, żeby przy pomocy środków, któremi Państwo nasze dzisiaj dysponuje, umożliwić każdemu człowiekowi uzyskanie pracy.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#ZbigniewMadeyski">Tym celom służy mianowicie instytucja, powołana z inicjatywy Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, mianowicie Fundusz Pracy. Trudno jest mówić o słuszności podstaw i znakomitych rezultatach Funduszu Pracy po kilkumiesięcznem zaledwie doświadczeniu, w każdym razie daje nam ono już podstawę, by dojść do przekonania, że pewne efekty zostały osiągnięte. Walka z bezrobociem została skoncentrowana w Funduszu Pracy i w ten sposób rozwinął on akcję w kilku kierunkach, które wydają się być słuszne. Przedewszystkiem skierował swój wysiłek na odcinek, który jest najbardziej zagrożony, to jest odcinek tych już istniejących, zarejestrowanych bezrobotnych, a następnie zwrócił swój wysiłek w tym kierunku, gdzie bezrobotnych rejestrowanych niema, lecz są nierejestrowani, względnie są bezrobotni in statu nascendi, to jest tam, gdzie oni do ośrodków przemysłowych obecnie czy w przyszłości napłyną. Słowem uwaga Funduszu Pracy została zwrócona nie tylko na tych bezrobotnych którzy już w ośrodkach przemysłowych i w miastach istnieją, ale także i na te ośrodki wiejskie, w których jest nadmiar rąk do pracy i brak środków egzystencji. Wreszcie wysiłek Funduszu Pracy został skierowany na odcinek młodzieży, na odcinek wskazany Funduszowi Pracy przez Ministra Opieki Społecznej, jako jedno z najważniejszych zagadnień.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#ZbigniewMadeyski">Pozwolę sobie odwołać się do rozmów naszych w tej Wysokiej Izbie, prowadzonych w roku ubiegłym, kiedyśmy na ten odcinek pracy szczególną zwracali uwagę. Inicjatywa p. Ministra Opieki Społecznej znalazła swój wyraz w powołaniu specjalnej instytucji, której Fundusz Pracy swojemi funduszami czy swoją techniczną organizacją pomaga w rozwiązaniu tego niesłychanie wielkiego z punktu widzenia państwowego i społecznie ważnego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#ZbigniewMadeyski">Zawsze staliśmy i dalej stoimy na stanowisku, że nie jest rozwiązaniem sprawy bezrobocia danie Każdemu człowiekowi pracy za pieniądze publiczne. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Polskę nigdy nie będzie stać na to, ażeby Państwo mogło opłacać normalne zarobki każdego człowieka potrzebującego pracy. Przywiązujemy wagę do tego, ażeby wysiłek organizacji państwowej, wysiłek powołanych do tego instytucyj zmierzał przedewszystkiem do tego, ażeby wyzyskać zdolności twórcze jednostki, jej własną inicjatywę i jej własne posiadane jeszcze środki. To jest dziedzina pracy, która w dużej mierze była do niedawna zaniedbana i którą dzisiaj aparat państwowy, a wraz z tym i Fundusz Pracy podejmuje do rozwiązania. Jest to dziedzina, którą obejmuje ustawa o Funduszu Pracy pod nazwą „podstaw samodzielnej egzystencji”. I nie dalej jak ostatnio Fundusz Pracy w związku z przygotowaniem kampanii roku 1934 rozpoczął przygotowywanie t. zw. akcji wiejskiej, polegającej na tem, ażeby przy pomocy funduszów publicznych, któremi Fundusz Pracy dysponuje, przyjść z pomocą tym ośrodkom, które cierpią z powodu karłowatości gospodarstw rolnych, lub z powodu niezdolności do samoistnego rozwinięcia swoich sił gospodarczych. Tym ośrodkom nasilonym przemysłem chałupniczym i rzemieślniczym — małomiasteczkowym należy pomóc w odrodzeniu się ich wartości gospodarczych, reprezentowanych przez lokalną inicjatywę społeczną. Według dotychczasowych doświadczeń można się spodziewać z tego odcinka pracy społecznej i walki z bezrobociem również bardzo pozytywnych rezultatów. Oczywiście, jak w każdej dziedzinie, tak i w tej efekty zależą przedewszystkiem od tego, jak dalece aparat społeczny i inicjatywa społeczna zostanie sprzęgnięta z aparatem i inicjatywą Państwa i Rządu. Otóż z dotychczasowych doświadczeń wolno nam stwierdzić, że ten niezbędny postulat sprzęgnięcia inicjatywy od dołu z inicjatywą z góry, daje dobre rezultaty. I gdyby ci Panowie, którzy tu wyrażali się ujemnie o Funduszu Pracy, zechcieli posłuchać opinii t. zw. dołów społecznych, ludzi w terenie, którzy pracują dzięki akcji planowej walki z bezrobociem, prowadzonej przez Państwo, napewnoby tego zdania, którem się tu szczycili, nie wypowiadali. Oczywiście, Fundusz Pracy nie mógł odrazu, w pierwszym okresie swojej działalności osiągnąć tych rezultatów, którychby pragnął; w każdym razie te rezultaty, jakie osiągnął, są lepsze, niż te, które w roku ubiegłym w kwietniu, marcu, czy lutym, kiedy się tę ustawę uchwalało, przewidywał. Kiedy wówczas uważaliśmy za maksymum, które powinniśmy osiągnąć,- zatrudnienie 50.000 ludzi, to w sezonie r. 1933 Fundusz Pracy wykazuje zatrudnienie ponad 60.000 ludzi. Nie jest to oczywiście ta ilość, która powinna być zatrudniona, ale w każdym razie musimy pamiętać o tem, że Fundusz Pracy rozpoczął swoją działalność w połowie kwietnia ubiegłego roku, a więc w momencie, kiedy wyłoniło się zapotrzebowanie pracy i sezon powstał w całej, rozciągłości. Na to, ażeby osiągnąć te efekty, koniecznem było poruszenie odpowiednich komórek inicjatywy społecznej, trzeba było, ażeby powstał olbrzymi aparat, rozciągający się na całe Państwo. Z tego względu zorganizowany Fundusz Pracy zaczął istnieć właściwie dopiero od maja i czerwca. A przecież podstawą działania Funduszu Pracy były środki, które ustawa nakłada na społeczeństwo, te środki zaczęły napływać w czerwcu i dopiero od lipca właściwie jaki taki budżet normalny został sklecony. W obliczu takich faktów wydaje się nam efekt 60.000 ludzi zatrudnionych za dostatecznie uzasadniający właściwość tej metody walki z bezrobociem, jaką Państwo na siebie w formie Funduszu Pracy wzięło.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#ZbigniewMadeyski">Z jedną zasadą Fundusz Pracy zamierza zerwać odrazu, mianowicie z akcją organizowania dorywczej z roku na rok, z sezonu na sezon, walki z bezrobociem. Fundusz Pracy stara się w pełni wyzyskać te możliwości, które dają poszczególne resorty rządowe, aby już teraz, na możliwie długi okres czasu naprzód zarysować i założyć poszczególne elementy wykonawcze walki z bezrobociem. Rok 1933, rok pierwszy doświadczenia, dał możność zorientować się w wartościach poszczególnych wytycznych, któremi Fundusz Pracy się kieruje, i na podstawie tego poważnego, głębokiego doświadczenia będzie można przystąpić, poczynając od roku 1934, do planowej, na szereg lat naprzód nakreślonej walki z bezrobociem, tem samem walki skuteczniejszej niż dotąd.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#ZbigniewMadeyski">Fundusz Pracy nie oddziałał w żadnej formie na obniżenie płac na normalnym rynku. Te normy, które Fundusz Pracy ustanowił dla siebie, są nie normami wysokości dniówek, ale normami wysokości udziału Funduszu Pracy w dniówkach, który robotnicy mają otrzymać. To jest zasadnicza różnica, i jeżeli ktoś inaczej to rozumie, to pozostaje w błędzie i dlatego kładę nacisk na to sprostowanie. Że Fundusz Pracy stosuje pewne ograniczenia maksymum swojego udziału w dniówkach robotniczych, to nie wynika z jakiejś chęci wyzyskania pracy robotniczej, ale wynika z tej konieczności, że budżet Funduszu Pracy jest ograniczony. Wytrzymałość funduszów publicznych jest również ograniczona, a ilość osób, potrzebujących pomocy i pracy jest tak wielka, że ambicją Funduszu jest, ażeby jak największa ilość osób została tą akcją zatrudnienia objęta. Przy maksymalnym udziale w dniówkach, określonym na 3 do 4 zł, można w ramach tych postanowień konstrukcyjnych osiągnąć pewne minimum zatrudnienia, które Fundusz Pracy uważa za konieczne. Oczywiście jasnem jest, że gdzie Fundusz Pracy ma możność swojemi wpływami osiągnięcia zwiększenia tych dniówek, tam nigdy od obowiązku tego się nie uchyla.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#ZbigniewMadeyski">Również niesłusznem było twierdzenie jednego z Panów, zabierających głos w tej dyskusji, jakoby Fundusz Pracy płacił bonami żywnościowemi. Dzięki sumienności społeczeństwa dość daleko posuniętej w uiszczaniu opłat na rzecz Funduszu Pracy, budżet skromny, ale pewny, jest do dyspozycji organów Funduszu Pracy. Dlatego też wszelkie zobowiązania, wypływające z umów, któremi Fundusz Pracy związał się wobec pożyczkobiorców, są wypłacane w gotówce i wypełniane w terminach. Wypadek, o którym mówca tu mówił, mam wrażenie w praktyce przedstawia się w ten sposób, że Fundusz Pracy głosi zasadę, że niema w Polsce nic za darmo, że zbyt wielką posiada wartość pieniądz, złożony przez społeczeństwo na walkę z bezrobociem, ażeby w jakiejś formie nie wrócił na rzecz celów publicznych. Dlatego akcja doraźna, akcja żywnościowa, którą duża ilość bezrobotnych jest objęta, jest dawana w tej formie, że zobowiązuje ona tych, którzy z niej korzystają, do odpracowania tej pomocy w formie świadczeń na rzecz społeczeństwa, Sądzę, że słuszny jest ten obowiązek nałożony na osoby, otrzymujące pomoc, oczywiście niedostateczną, bo niedostateczne są środki, ale niestety ze strony najbardziej wysuniętych ludzi w naszem społeczeństwie, niedostateczna jest pomoc w uzyskiwaniu tych świadczeń ze społeczeństwa, pomimo, iż jest to możliwe, jednak w tych ramach pomoc Funduszu Pracy w formie akcji pomocy doraźnej spotyka się z uznaniem przedewszystkiem samych bezrobotnych. Koledzy w klubie, którzy mają kontakt ze światem pracy, wszędzie na wszystkich odcinkach spotykają się z uznaniem, iż Fundusz Pracy zerwał z zasadą darmochy i zbyt cenny jest każdy grosz, ażeby nie oddać go Państwu, i ci bezrobotni, którzy biorą zasiłki w naturze, chętnie odpracowują je na robotach publicznych, tembardziej, że w praktyce organa wykonujące roboty publiczne starają się połączyć odpracowywanie zasiłków otrzymanych w naturze ze świadczeniami w gotówce, które wynikają z normalnej akcji zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#ZbigniewMadeyski">Wyrażam opinię, iż koniecznością jest możliwie ścisła współpraca społeczeństwa z aparatem państwowym, walczącym z bezrobociem.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#ZbigniewMadeyski">Duże jest tutaj pole działania dla każdego działacza społecznego. Społeczeństwo nasze docenia ważność tej produktywnej walki z bezrobociem i odetchnęło, kiedy przestało się rozdawać miliony złotych w formie tylko pomocy żywnościowej, kiedy zobaczyło, że wzamian za to następowały konkretne zdobycze w inwestycjach, od których zależy dobrobyt Państwa. Zdajemy sobie sprawę z ważności kontaktu społeczeństwa z aparatem państwowym. Mógłbym tylko zaapelować do Panów Posłów, żeby w ramach swoich możliwości w swojej działalności ten właśnie moment wyzyskali i starali się zespolić całe społeczeństwo w inicjatywie twórczej w walce z bezrobociem, prowadzonej przez aparat państwowy i Fundusz Pracy w szczególności.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#ZbigniewMadeyski">O tem, żeby Fundusz Pracy zwalniał przemysłowców od świadczeń, mowy niema i tego rodzaju deklarację można złożyć tylko na karb braku szacunku dla audytorium, które tego Pana słuchało.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#ZbigniewMadeyski">W Genewie, przy ustalaniu tej formy walki z bezrobociem, które Wysoka Izba rok temu uchwalała, istniało przekonanie o słuszności jej i istniała wiara, że ta droga bez jakichś rewolucyjnych zmian i bez przewrotów radykalnych w polityce gospodarczej osiągnie ten cel. Ta wiara niewątpliwie przez doświadczenia, wynikające z roku 1933, została znacznie wzmocniona. Do nowej kampanii, rozpoczynającej się z wiosną 1934 r., Fundusz Pracy przystępuje z. dużem przekonaniem i z wiarą, że w roku tym uzyska rezultaty Jepsze, niż w roku ubiegłym, nawiązując do inicjatywy p. Ministra Opieki. Społecznej, która na bardzo poważnym odcinku społecznym — młodzieżowym, to zagadnienie po raz pierwszy w Polsce postawiła we właściwej formie, która pozwala mieć poważne nadzieje na rozwinięcie szerokiej w tym kierunku akcji. Wolno nam na tle tych wytycznych, które ustalił Fundusz Pracy, oraz tych decyzyj, które podjął p. Minister Opieki Społecznej, wyrazić nadzieję, że pomimo całego krakania, które i przy dyskusji nad budżetem Ministerstwa Opieki Społecznej się rozlegało, pomimo tych trudności, które całe społeczeństwo widzi i dobrze z nich sobie zdaje sprawę, pomimo tego, że z żadnej innej strony, poza Rządem i Klubem B. B., żaden inny środek walki z bezrobociem nie został tu zgłoszony, pomimo to wszystko sytuacja na odcinku bezrobocia znacznie i w sposób radykalny ulegnie poprawie. Trzeba nam do przeprowadzenia naszej pracy spokoju na każdym odcinku. Dzięki właściwej polityce Rządu wewnętrznej i zagranicznej, dzięki polityce gospodarczej i społecznej ten spokój mamy zapewniony. Nowa Konstytucja stwarza nam ramy, w których inicjatywa twórcza jednostki będzie mogła łatwiej się zespolić z ogólnym interesem Państwa.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#ZbigniewMadeyski">W ten sposób wolno nam przypuszczać, że nowe ramy ustrojowe i nowa treść życia społecznego ułatwi nam na przestrzeni najbliższych lat osiągnięcie tych celów, które sobie założyliśmy w 1933 r. przy uchwalaniu ustawy o Funduszu Pracy.</u>
<u xml:id="u-27.13" who="#ZbigniewMadeyski">Przywiązując zasadniczą wagę do tych elementów polityki społecznej p. Ministra Opieki Społecznej, które wyrażają się radykalnemi i zdecydowanemi posunięciami na odcinku zwłaszcza młodzieżowym, mogę zadeklarować w imieniu klubu, do którego należę, że mając pełne zaufanie do p. Ministra Opieki Społecznej i inspirowanych przez niego metod walki z bezrobociem, głosować będziemy za budżetem Ministerstwa Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#KarolPolakiewicz">Bo głosu nikt nie jest zapisany, przystępujemy do następnej części: 4 — Prezydjum Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#KarolPolakiewicz">W zastępstwie nieobecnego referenta głos ma Prezes Komisji Budżetowej p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WładysławByrka">Preliminarz budżetowy Prezydjum Rady Ministrów nie wymaga więcej uwag, prócz tych, które zostały wydrukowane w pisemnem sprawozdaniu. Komisja Budżetowa przyjęła preliminarz budżetowy przedłożony przez Rząd bez zmian, jedynie w trzeciem czytaniu zostały wprowadzone te zmiany w działach wydatków osobowych, które są konsekwencją nowej ustawy uposażeniowej, ogłoszonej rozporządzeniem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej z października roku ubiegłego.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WładysławByrka">W imieniu komisji proszę o przyjęcie tego budżetu w myśl wniosków, uchwalonych w trzeciem czytaniu na komisji.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#KarolPolakiewicz">Do głosu nikt nie jest zapisany. Zarządzam przerwę do godz. 4.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Po przerwie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wznawiam posiedzenie. Przystępujemy do sprawozdania Komisji Budżetowej o preliminarzu budżetowym Ministerstwa Sprawiedliwości na rok 1934/35 (druk nr. 800).</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzŚwitalski">Jako sprawozdawca głos ma p. Seidler.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#TeodorSeidler">Wysoka Izbo! Przedewszystkiem Chciałbym pokrótce omówić prace legislatywne Ministerstwa Sprawiedliwości. W pracach tych przyświecały w dalszym ciągu te same idee, jakie kierowały niemi w latach poprzednich, mianowicie: scalenie i ujednostajnienie naszego ustawodawstwa, przełamanie dawnych kordonów. W tym kierunku ogromnym krokiem naprzód jest wydanie kodeksu zobowiązań. Doniosłość tego nowego prawa jest, niezwykle wielka, obejmuje ono bowiem swym zasięgiem całą rozległą dziedzinę stosunków obligacyjnych, stanowiących najczęstszą formę obrotu prawno-prywatnego.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#TeodorSeidler">W łączności z tem pozostaje także opublikowanie kodeksu handlowego, który obowiązywać będzie łącznie z kodeksem zobowiązań od 1 lipca 1934 r. Ponadto ogłoszono jednolite prawo o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością, w końcu prawo o notariacie. Prawo o notariacie, łącznie z poprzednio wydaną ustawą o ustroju adwokatury i organizacyjnemi ustawami dotyczącemi sądownictwa, wprowadza jednolity ustrój wymiaru sprawiedliwości i organów pomocniczych, kładąc tem samem kres panującym na tem polu rozbieżnościom dzielnicowym. Co się tyczy całego szeregu rozporządzeń, jakie departament legislatywny przepracował, odsyłam Wysoką Izbę do szczegółowego sprawozdania. Departament ustawodawczy poświęcił dalej wiele uwagi pracom ustawodawczym, wychodzącym z inicjatywy innych ministerstw.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#TeodorSeidler">Ten dział pracy obejmuje całość działalności prawodawczej Państwa. Na uwagę zasługuje w pracach departamentu legislatywnego wydział prawa międzynarodowego. Wydział ten załatwił w referacie swoim kilkaset ekstradycyjnych spraw, wydając szereg więźniów z Polski państwom zagranicznym, lub też przyjmując więźniów z zagranicy do Polski. Ponadto dział ten obejmuje pomoc prawną, a więc rekwizycje, doręczania, zaopatrywanie aktów w klauzule wykonalności, tak aktów zagranicznych w Polsce, jak i naszych dla zagranicy. Ponadto dział ten udzielił wielu opinij naszym placówkom zagranicznym co do ustawodawstwa zagranicznego i krajowego, instytucjom zagranicznym odnośnie do ustawodawstwa naszego, a sądom i urzędom naszym odnośnie do ustawodawstwa zagranicznego.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#TeodorSeidler">Równomiernie z pracami wydziału legislacyjnego postępują prace Komisji Kodyfikacyjnej. Komisja Kodyfikacyjna, to jest ta kuźnica, która przedtem przepracowuje materiał, jaki następnie otrzymuje ostateczny swój kształt w pracach departamentu legislatywnego. Komisja Kodyfikacyjna siłą faktu zatem przepracowała kodeks handlowy cz. I i przepisy wprowadzające, kodeks zobowiązań i przepisy wprowadzające do niego, a ponadto podkomisja zajmowała się projektem ustawy o umowie ubezpieczenia i projektem prawa morskiego, które to oba projekty mają w przyszłości stanowić część II kodeksu handlowego. Nadto pracowały bardzo intensywnie w Komisji Kodyfikacyjnej podkomisja prawa rzeczowego, podkomisja prawa majątkowego małżeńskiego, podkomisja prawa o stosunkach z pokrewieństwa i opieki, podkomisja prawa spadkowego, podkomisja postępowania niespornego, podkomisja postępowania układowego i upadłościowego. Cała ta praca była niezwykle intensywna, pozbawiona jakiegokolwiek biurokratyzmu — z uwagi na specjalnie wydany regulamin, który począł odnośnie do prac Komisji Kodyfikacyjnej obowiązywać od dnia 1 stycznia 1933 r.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#TeodorSeidler">W łączności z temi pracami legislatywnemi należy kilka słów poświęcić także wydawnictwom Ministerstwa. Ministerstwo wydaje Dziennik Ustaw i Dziennik Urzędowy Ministerstwa. Dziennik Ustaw Rzeczypospolitej rozchodzi się w 24.000 do 32.000 egzemplarzy, zależnie od zapotrzebowania, z tego 20.000 egzemplarzy jest płatnych. Urzędowy Dziennik Ministerstwa rozchodzi się w 3.000 egzemplarzy, z tego 2.000 stanowią egzemplarze płatne. Ponadto Ministerstwo wydaje: orzecznictwo Sądu Najwyższego Izb Cywilnej i Karnej. Cały ten dział jest wysoce dochodowy, albowiem w roku budżetowym przyniósł około 400.000 zł dochodu.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#TeodorSeidler">Przechodzę do wymiaru sprawiedliwości. Departament wymiaru sprawiedliwości kierował się tą samą wytyczną, jaką kierował się departament legislatywny. Chodziło o scaleniową robotę, o ostateczne przełamanie jak gdyby reszty dzielnicowych słupów granicznych. Złączono pewne sądy, w których obowiązują jeszcze różne szczątkowe ustawodawstwa zaborcze. Ponadto kierowano się w scaleniowej robocie pewnemi zasadami oszczędności, ale oszczędności bez uszczerbku dla wymiaru sprawiedliwości, kierowano się udogodnieniami dla szerokiej publiczności, która z uwagi na zmiany terytorialne uzyskiwała łatwiejszą możność komunikowania się z właściwemi swemi sądami.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#TeodorSeidler">Pokrótce chcę wspomnieć, że włączono sąd apelacyjny w Toruniu do sądu apelacyjnego w Poznaniu, uzyskano przez to poważną oszczędność w wydatkach osobowych. Sąd w Kaliszu przyłączono do sądu apelacyjnego w Poznaniu, przełamując jak gdyby dawny kordon. To samo uczyniono, znosząc sąd okręgowy we Włocławku i włączając go do sądu okręgowego w Toruniu. Sąd Pracy w Drohobyczu rozszerzono o szereg gmin, w których rozwinął się przemysł naftowy. W Krakowie na Podgórzu zniesiono sąd grodzki, a wcielono go do sądu grodzkiego w Krakowie. Zmniejszono ilość samodzielnych oddziałów sądu grodzkiego w Warszawie, a przez złączenie kilku oddziałów umożliwiono specjalizację sędziów, przyczyniając się tem samem do bardziej sprawnego działania sądu i ujednostajnienia orzecznictwa. Ustalono siedziby komorników, ich liczbę, rewiry, wprowadzono specjalny kurs przygotowawczy, rozszerzono także zakres kontrolny nad instytucją komorników.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#TeodorSeidler">Wprowadzenie w życie prawa notarialnego wymagało wydania rozporządzenia, ustalającego liczbę i siedziby notariuszy i rozporządzenia o ich wewnętrznych czynnościach. Ponieważ czynności sądów zahaczają o inne instytucje państwowe i wymagają współpracy przedewszystkiem Prokuratorii Generalnej, przeto starano się skoncentrować tę współpracę w ten sposób, że w drodze okólników polecono sądom, aby w sprawach, w których Prokuratoria Generalna zastępuje Skarb Państwa, w sądach wyznaczano w jednym dniu rozprawy i skoncentrowano je w jednym ręku. To samo dotyczy także wypadków przesłuchiwania funkcjonariuszów policji, organów zarządów leśnych, inspekcji pracy — w charakterze świadków, polecono również i w tym kierunku koncentrację rozpraw, aby uchronić tych funkcjonariuszów od niepotrzebnego wyczekiwania w kuluarach sądowych na swoją kolejkę.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#TeodorSeidler">Statystyka spraw zawisłych i niezałatwionych wykazuje w 1932 r. już pewną linię degresyjną. Linia ta wystąpi tem silniej w r. 1933 z uwagi na wprowadzenie w r. 1933 kodeksu postępowania cywilnego.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#TeodorSeidler">Również widać pewne zmniejszenie spraw dotychczas niezałatwionych tak w sądach grodzkich, jak i okręgowych.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#TeodorSeidler">Przechodzę do więziennictwa. Więziennictwo w Polsce ma łącznie 264 instytucyj więziennych. Zaludnienie więzień na dzień 1 listopada 1933 r. było stosunkowo znaczne, wynosiło ono wzwyż 46.000. Z tego według płci można przyjąć mniej więcej 10% na kobiety-więźniów, reszta na mężczyzn. Około 33% przypada na tych, którzy są pod śledztwem i nie mają jeszcze wyroków prawomocnych. Około 20% przypada na więźniów krótkoterminowych, co jest przy znacznej cyfrze zaludnienia pocieszającym objawem, bo wskazuje on, że 20% jest takich, którzy tylko za mniejsze przewinienia otrzymali krótki wymiar kary.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#TeodorSeidler">Jeżeli mowa o recydywistach, to procent recydywistów, który skonstatowano w latach poprzednich, nie uległ w zasadzie zmianie i wynosi około 11%.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#TeodorSeidler">Ministerstwo wydało specjalne rozporządzenie, dotyczące organizacji wyszkolenia straży więziennej. Powstała szkoła dla niższych i wyższych funkcjonariuszów straży więziennej. Należy zauważyć, że szkoła ta bardzo sprawnie funkcjonuje, a szkoła dla wyższych funkcjonariuszów straży więziennej jest postawiona na bardzo wysokim poziomie. Zwrócono uwagę na uzupełnienie wiadomości kryminologicznych i penitencjarnych i zapoznawanie się uczniów z nowemi zasadami kodeksu karnego, współczesną kryminologię i psychopatologię. Wykładają tam profesorowie uniwersytetów lekarze i sędziowie.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#TeodorSeidler">Troską tego departamentu jest opieka nad zwalnianymi z więzienia, albowiem w ten sposób ochrania się społeczeństwo od recydywistów. W miarę sił finansowych departament załatwia to zagadnienie w ten sposób, że instytucje patronackie subsydiowane przez Ministerstwo opiekowały się tymi, którzy opuszczali więzienie. Zwalniani z zakładów nieletni otrzymywali zapomogę w postaci całego wiekwipowania i narzędzi pracy. Ponieważ nowy kodeks karny nie przewiduje kary dla przestępców nieletnich, okazała się potrzeba rozszerzenia tak zwanych zakładów poprawczych. Obok czterech już istniejących otworzono zakłady nowe w Klewaniu pod Równem i na Śląsku: jeden w Szubinie, a drugi w Cieszynie. Dla dziewcząt uruchomiono 2 zakłady: jeden w Warszawie na Okęciu, a drugi w Kamieniu Pomorskim. Zwrócono baczną uwagę na naukę więźniów. Nauczaniem więźniów zajmuje się 98 nauczycieli. Szkół więziennych jest 56, a liczba uczących się więźniów wynosi około 6.000. Zwrócono uwagę także obok szkolnictwa ogólnokształcącego na szkolnictwo zawodowe. W więzieniu w Drohobyczu zorganizowano szkolę ogrodniczą z kursem 2-letnim. Żywienie więźniów w porównaniu do lat ubiegłych nie uległo żadnym zmianom, wobec czego nie potrzebuję przytaczać i objaśniać kalorycznych typów 2400, 3000 i 4000. Warunki sanitarne nie wykazały żadnych uchybień, ani braków. Bardzo charakterystyczne są cyfry w porównaniu z latami ubiegłemi. Kiedy w r. 1925 przy zaludnieniu więzień, wynoszącem około 30.000, mieliśmy w naszych więzieniach około 450 zgonów, więc około 1½%, to przy zaludnieniu 46.000 w r. b. mieliśmy zgonów 162, co daje tylko 4 promille. Cyfra ta świadczy najwymowniej, na jak wysokim poziomie stoją sanitarne nasze stosunki więzienne. Ponieważ naczelnem wskazaniem polityki penitencjarnej jest, aby wykonanie kary oparte było na zasadach indywidualizacji, odpowiedniej segregacji więźniów w zależności od ich struktury psychicznej i fizycznej, jak też ich dyspozycyj somatycznych i duchowych, — Ministerstwo powołało komisję do badań kryminalno-biologicznych. Opracowano naprzód kwestionariusz, a później od lipca 1933 r. do połowy stycznia r. b. przeprowadzono bardzo dokładnie badania więźniów, którzy zostali skazani na cięższe i dłuższe kary. Całkowity materiał zostanie w ten sposób zsegregowany i więźniowie zostaną należycie rozklasyfikowani.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#TeodorSeidler">Prace więźniów koncentrują się w 116 warsztatach, działów pracy było 440, z tych 34 zmechanizowanych, 150 warsztatów było stale czynnych. Ponieważ niejednokrotnie w pracy więźniów widziano konkurencję dla zakładów prywatnych, rękodzielniczych, przemysłowych, wydano rozporządzenie, aby w więziennictwie wytwarzane były tylko produkty dla potrzeb samego więziennictwa i sądownictwa.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#TeodorSeidler">Specjalną uwagę zwraca się na rozwój przy więzieniach gospodarstw rolnych. Przy 78 więzieniach są już fermy gospodarcze. Cały obszar, w ten sposób gospodarowany, wynosi 2,500 ha, gdy w roku poprzednim było tylko 2.000 ha, a w roku 1931–1200 ha.</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#TeodorSeidler">Już trzeci rok kontynuuje nasze więziennictwo akcję sadzenia morwy i hodowli jedwabników. W roku ubiegłym wyprodukowano 337 kg wysuszonych oprzędów, gdy w roku poprzednim produkcja wynosiła tylko połowę tego, a w roku 1931 tylko 22 kg.</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#TeodorSeidler">W więzieniach pracuje naogół 7.500 więźniów.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#TeodorSeidler">Krótko chciałbym omówić także sprawy związane z postępowaniem doraźnem. Jest rzeczą charakterystyczną, że osłabło nasilenie zbrodniczości odnośnie do tych ciężkich zbrodni, które są poddawane sądom doraźnym. Gdy w roku 1932 było osób oddanych pod sąd doraźny 251, to w roku 1933 już tylko 152 osoby. Jest to zatem prawie 40% obniżka. Gdy w roku 1932 było wydanych wyroków śmierci 120, to w roku 1933 tylko 82. Gdy w roku 1932 wykonano wyroków śmierci 83, to w roku 1933 tylko 55. Obniżka zatem w roku 1933 w porównaniu do 1932 r. wynosi 32%.</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#TeodorSeidler">Jeżeli chodzi o temat, który niejednokrotnie był poruszany, a mianowicie o ułaskawienia, to chciałbym zwrócić uwagę, że w roku 1932 ułaskawiono 37 osób, a w roku 1933–27. Choć cyfra jest mniejsza w roku 1933, to procentowo do wydanych wyroków było ułaskawień więcej z uwagi na to, że była większa ilość ferowanych wyroków, gdy w roku 1932 ułaskawień było zatem 30% na ogólną cyfrę wydanych wyroków, to w roku 1933 procent ten podniósł się do 33.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#TeodorSeidler">Parę słów o cyfrowych danych budżetu. Budżet Ministerstwa Sprawiedliwości w roku bieżącym jest mniejszy w porównaniu do budżetu roku poprzedniego prawie o 10%. Stanowi on, podobnie jak w latach poprzednich, ponad 4% globalnej cyfry całego budżetu. Z całego budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości przypada około 73% na wydatki personalne, 27% na wydatki rzeczowe. Charakterystyczna jest cyfra dochodów budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości, spowodowana podwyższeniem opłat sądowych. Gdy w r. 1932 ta cyfra wynosiła w porównaniu do cyfry wydatków 73%, w roku bieżącym podnosi się ona o 1% i wynosi 74%, czyli z zestawienia tego wynika, że tylko około 26% wydatków budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma pokrycia w dochodach tego Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-32.21" who="#TeodorSeidler">Proszę o przyjęcie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Minister Sprawiedliwości.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Wysoki Sejmie! Staję więc znów, po raz czwarty, przed Wysoką Izbą, aby suche i oderwane liczby budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości uzasadnić treścią dotychczasowych poczynań i prac.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Już od szeregu lat to zestawienie ram budżetowych z treścią żywej działalności zarządu i wymiaru sprawiedliwości znamionuje pewna linia stała.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Ramy budżetowe z roku na rok ulegają zwężeniu, gdy tymczasem zadania, jakie sobie stawiamy i staramy się wypełnić, są coraz większe i rozleglejsze. W tem zestawieniu zawarte są w skróceniu te wszystkie trudności zewnętrzne, z któremi borykać się musimy w ciągu roku budżetowego w różnych dziedzinach pracy.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Postulat jak najdalej idącej oszczędności, wypływający z ogólnego programu finansowego w związku z przeżywanem przesileniem gospodarczem, narzuca z żelazną konsekwencją konieczność kompresji wydatków państwowych. Tej konieczności musi się podporządkować również budżet Ministerstwa Sprawiedliwości, podobnie jak prawom jej ulec musiały, w miarę możliwości, wydatki, zamierzone w innych działach zarządu państwowego. W tem tkwi uzasadnienie ostateczne tej okoliczności, iż projekt budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości na rok przyszły jest w rubryce wydatków niższy od budżetu aktualnego o sumę globalną około 10 milionów złotych, a więc prawie o 10%. Jeżeli Panowie zważą jeszcze, że w porównaniu z budżetem za rok 1930/31 spadek wydatków wyraża się poważnym odsetkiem, wynoszącym około 30%, to zrozumiałem się stanie, że pracujemy w warunkach wyjątkowo ciężkich, których pokonanie zawdzięczamy wyjątkowej zgoła ofiarności i dobrej woli ogółu funkcjonariuszów sądowych.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Gdy teraz przerzucimy wzrok że zmniejszających się rubryk budżetowych Ministerstwa Sprawiedliwości na dziedzinę jego zadań i działalności, to z łatwością spostrzeżemy zaznaczoną dysproporcję środków materialnych i celów wytkniętych.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Zadania Ministerstwa sprowadzają się do kierownictwa trzema działami pracy państwowej: prawodawstwa sądowego, administracji sądowej i zarządu więziennictwa. W każdym z tych działów zakres zadań wzrósł, liczba i waga prac dokonanych wydatnie się wzmogły.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Rzućmy choćby okiem na plon prawodawczej działalności Ministerstwa w ciągu bieżącego roku budżetowego. Na czoło wysuwają się niewątpliwie dwie wielkie kodyfikacje z zakresu prawa prywatnego, t. j. kodeks zobowiązań, tudzież kodeks handlowy łącznie z prawem o spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością. Wydanie tych dwóch kompleksów prawodawczych zapoczątkowuje doniosłe dzieło stworzenia kodeksu cywilnego polskiego oraz kodyfikację całokształtu prawodawstwa handlowego. Nie mam chyba potrzeby podkreślać wobec Wysokiej Izby wyjątkowego znaczenia społecznego, gospodarczego i politycznego tych fundamentalnych aktów kodyfikacyjnych. Z jakim uznaniem kodyfikacja ta powitana została przez nasze prawnictwo, niechaj zaświadczy o tem ten ustęp artykułu dziekana stołecznej izby adwokackiej, który pozwalam sobie przytoczyć tu w dosłownem brzmieniu:</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">„... śmiem twierdzić, pisze dziekan Chełmoński, że właśnie wydanie tych dwóch kodeksów — kodeksu zobowiązań i kodeksu handlowego, stanowi jedno z najpiękniejszych ogniw uroczystości, związanych z piętnastoleciem odzyskania naszej niepodległości”. Jaką ulgę kodyfikacja ta przynosi naszemu życiu gospodarczemu, zrozumie każdy, kto uświadomi sobie niepewność prawną, jaką w stosunkach handlowych pociąga za sobą istnienie trzech, względnie czterech odrębnych systemów prawodawczych, obcych nam duchem, językiem, a powielokroć i treścią, kto uprzytomni sobie fakt, że stosunki w zakresie zobowiązań cywilnych i czynności handlowych muszą się odbywać między obywatelami jednego państwa na podobieństwo stosunków, zachodzących w zakresie międzynarodowego obrotu prywatno-prawnego.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Zpośród długiego szeregu innych prac prawodawczych, zrealizowanych przez Ministerstwo w roku ubiegłym, pragnąłbym jeszcze wymienić prawo o notariacie, wydane rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 27 października 1933 r., z mocą obowiązującą od dnia 1 stycznia bieżącego roku. Po ustaleniu zrębów organizacyjnych sądownictwa i adwokatury przyszła kolej na unifikację naszego notariatu. Staraliśmy się urządzenie notariatu i czynności jego tak uregulować prawodawczo, ażeby był zdolny zadania swe spełniać należycie, wprowadzając do życia prawnego czynnik ładu i zaufania. Z wyjątkiem ustroju magistratur hipotecznych, osiągnęliśmy tym sposobem zjednoczenie organizacyjne tych wszystkich czynników, które współdziałają w dziele wymiaru sprawiedliwości w Państwie.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Poza wymienionemi czterema aktami unifikacyjnemi, Ministerstwo Sprawiedliwości opracowało szereg rozporządzeń, w tem niektóre bardzo obszerne, mających na celu wykonanie i wprowadzenie w życie nowych kodyfikacyj procesowych i materialnych. Nie będę wyliczał długiego szeregu tych prac wykonawczych, których przygotowanie pochłonęło wiele trudu i energii, ponieważ w wyczerpującym sprawozdaniu p. posła Seidlera znalazły one pełne uwzględnienie. Zaznaczę jedynie, że wszystkie rozporządzenia wykonawcze w łącznej liczbie około pięćdziesięciu ukazały się we właściwym czasie, poprzedzającym wejście w życie samych dekretów. Dzięki temu przejście do stosowania przez sądy nowych przepisów było ze strony zarządu sprawiedliwości w całej pełni przygotowane. To usprawnienie prawodawczej pracy wykonawczej jest zdobyczą ostatnich czasów i stanowi w porównaniu z częstą dotychczas praktyką spóźnionego ukazywania się rozporządzeń wykonawczych niewątpliwy postęp.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Także pod względem techniki kodyfikacyjnej położony został większy nacisk na jasność, przejrzystość i prawniczą dokładność wydawanych praw. Staramy się o kontrolę wszechstronną projektów zarówno pod względem językowym, jak i pod kątem widzenia techniki prawodawczej. Jeśli sądzić można z głosów krytyki fachowej, starania te wydały pewien plon i w tym względzie w ostatnich latach daje się również zauważyć pewna poprawa.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Wydaje mi się, że, jak na krótki okres jednego roku, plon prawodawczy Ministerstwa Sprawiedliwości jest dość pokaźny. Tempo prac unifikacyjnych nie słabnie ani przez chwilę, program unifikacji prawa sądowego wypełniany jest stopniowo i systematycznie. Dopiero próba życia wykaże wartość społeczną wydanych praw. Jednakże sam fakt posiadania jednego prawa jest już zdobyczą dla jedności Państwa i Narodu bezcenną. Bo unifikacja prawa oznacza w warunkach naszego bytu państwowego nie tylko kodyfikację, nie tylko reformę prawa obowiązującego, lecz co ważniejsze, jest ona równocześnie aktem wyzwalania się z pęt dzielnicowych, krępujących swobodę naszego życia społecznego, gospodarczego i państwowego. Nie mogę ukryć przed Panami tego uczucia radości, jakie ogarnia mnie w chwili podpisywania unifikacyjnych aktów prawodawczych. Stają mi przed oczyma różne ustawy carskie, cesarskie i królewskie, które każdy taki akt skreśla definitywnie z kart naszego życia prawnego. To niszczenie praw zaborczych jest ze stanowiska niezależności i jedności Państwa najważniejszą cechą każdej ustawy unifikacyjnej. Doskonałość idealna, w żadnem dziele ręki czy umysłu człowieka nieosiągalna, musi w warunkach naszej rzeczywistości ustąpić miejsca wyższemu nakazowi pilności i żywotności zjednoczenia prawnego.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">To, co dotychczas już zrobione zostało w dziedzinie stworzenia rodzimego prawa sądowego, jest naprawdę dostatecznem uzasadnieniem wiary, że rozpoczęte dzieło będzie niedługo doprowadzone do pomyślnego końca. Bądź co bądź, w ciągu stosunkowo krótkiego okresu pięcioletniego zdołaliśmy przecież zjednoczyć ustrój sądownictwa, adwokatury i notariatu, stworzyć jednolity polski proces cywilny i karny, przeprowadzić kodyfikację prawa karnego i poważnym wkładem zapoczątkować unifikację prawa prywatnego.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Czemu zawdzięczamy ten szczęśliwy postęp pracy nad ugruntowaniem podstaw jednolitego ładu prawnego w Polsce? W pierwszym rzędzie zasługa ta przypada niewątpliwie temu systemowi rządów, który, zasilany przewidującą myślą mocarstwową Marszałka Piłsudskiego, prowadzi nawę państwową Polski od 1926 roku. Tylko inicjatywa i ciągłość pracy Rządu, tylko brak obawy przed wzięciem na siebie pełnej odpowiedzialności za każde poczynanie, uznane za pożyteczne dla dobra ogółu, zdolne były stworzyć owe warunki polityczne, które zapewniły myśli kodyfikacyjnej szanse realizacji. Tylko skonsolidowanie się opinii społecznej w potężnym Bloku Bezpartyjnym zdolne było udzielić Rządowi niezbędnego poparcia w tem dążeniu, niezbędnej siły do jego przeprowadzenia i wcielenia w czyn. A te perspektywy chwili historycznej zachęciły zkolei czynniki, którym przygotowanie odpowiednich projektów było powierzone. Gdy przekonano się, że podjęty wysiłek prawodawczy nie idzie na marne, lecz czynem śmiałym Rządu i społeczeństwa wcielany jest raz po raz w życie, twórczość wzmogła się i potoczyła szybszym pędem. To zrozumienie, jakie dla naszych dążeń do rychłego wprowadzenia ładu prawnego znaleźliśmy w Komisji Kodyfikacyjnej, zasługuje na osobne podkreślenie wobec Wysokiej Izby. I nie mogę wśród czynników, które w pracy nad prawem polskiem stanowiły magna pars, pominąć tej szczupłej liczebnie garstki ludzi, zajętych w Departamencie Ustawodawczym Ministerstwa Sprawiedliwości, która niezmordowanie i z najwyższem poświęceniem oddała się w służbę idei prawa narodowego.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Tej zasługi rzetelnej, mało przez ogół docenianej, tej pracy ogromnej, mało przez kogo dostrzeganej, chciałbym być rzecznikiem przed Wysokiem Zgromadzeniem i wyrazicielem ze strony Rządu.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Przechodząc od zagadnień polityki prawodawczej, które chwila bieżąca wysuwa na czoło naszych zadań, do spraw związanych z administracją sądową, należy w tym także dziale pracy podkreślić moment rozszerzania się zadań Ministerstwa i konieczności ciągłego wzmagania wysiłku i energii organów administracyjnych sądownictwa. Poza pracą normalną, wypełniającą zwykłe zadania administracji sądowej, przypadły Ministerstwu w udziale jeszcze pewne prace i zadania nadzwyczajne. Wypływają one z dwóch źródeł: po pierwsze — z polityki oszczędnościowej, narzuconej ogólną tendencją gospodarki państwowej, oraz, po drugie — ze stopniowo przeprowadzanej odnowy prawodawstwa sądowego. Zadania oszczędnościowe są wyjątkowo trudne w administracji sądowej, ile że nigdy w tej dziedzinie zbyt suto nie było, a pozatem staje tu na przeszkodzie specjalna struktura sądownictwa, nie dopuszczająca pewnych zmian i reform. Należało więc w posunięciach oszczędnościowych postępować z całą ostrożnością, aby, nie naruszając substancji, przez samo udoskonalenie organizacji osiągnąć efekt oszczędnościowy. Szereg ważnych zmian, dokonanych w ciągu ubiegłego roku w zakresie organizacji pracy i dyslokacji sądów, dał w wyniku poważne oszczędności w wydatkach osobowych i rzeczowych. Pewną wskazówką celowości tych poczynań jest znaczne obniżenie się ilości spraw zaległych w sądach, przyczem wpływ spraw naogół pozostawał na poziomie lat ubiegłych.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Podobnież wpłynąć musiały na zakres pracy administracyjnej Ministerstwa i sądów podstawowe kodyfikacje prawne, przeprowadzone w latach ubiegłych. Wywołały one konieczność przekształcenia niektórych instancyj sądowych, jak naprzykład instytucji komorników, przepracowania gruntownego niektórych kwestyj dyslokacyjnych, jak naprzykład co do siedzib komorników i notariuszów, wreszcie unormowania szeregu kwestyj administracyjnych i gospodarczych. Wraz z tem musiała się też wzmocnić działalność nadzorcza Ministerstwa, roztaczając opiekę nad sprawnością sądów w wprowadzeniu w życie nowych praw i nad jednolitością powstającej na tle nowych przepisów praktyki sądowej.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Nowe zadania, a wraz z tem nowe prace spadły również na barki zarządu więziennictwa. Pozostają one głównie w związku z reformą podstawową prawodawstwa karnego, obowiązującą już od września 1932 r. W obliczu zasad, przenikających kodeks karny polski, więziennictwo dokonać musi wysiłku przystosowania swych urządzeń i personelu do wymagań, jakie stawia przed niem nowy system sankcyj karnych. Zasady wymiaru kary muszą równocześnie przyświecać jej wykonywaniu.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Indywidualizacja kary, spoczywająca u podstaw ujęcia zagadnienia kary przez kodeks polski, pociąga za sobą konieczność położenia specjalnego nacisku przy wykonywaniu wyroków na osobowość przestępcy. Wysuwa się więc w systemie penitencjarnym na plan pierwszy potrzeba dokładnego zbadania konstytucji fizycznej i psychicznej więźnia.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Celom tym staraliśmy się, w miarę możności i środków, uczynić zadość, podejmując w więziennictwie próbę systematycznego prowadzenia badań kryminalno-biologicznych. Po opracowaniu przez specjalną, z fachowców złożoną, komisję wstępnego kwestionariusza i odpowiednich wskazówek, przystąpiono w więzieniach I klasy do przeprowadzenia badań kryminalno-biologicznych odnośnie pewnej kategorii skazanych. Są to, rzecz oczywista, dopiero pierwsze próby, które w tym czy innym punkcie grzeszą jeszcze brakiem zupełnej dokładności. To też starać się będziemy, w miarę nabywanego doświadczenia i środków, badania te stopniowo ulepszać. Pierwszy jednak krok w kierunku pogłębienia indywidualnego traktowania osoby przestępcy w toku wykonywania kary pozbawienia wolności został zrobiony.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Zarząd penitencjarny musiał też liczyć się z tem, że kodeks polski oparł postępowanie z przestępcami nieletnimi na zgoła odmiennych zasadach, aniżeli wobec przestępcy dojrzałego. Więzienie, areszt, grzywna — wszystkich tych środków represji karnej nie stosuje się do nieletnich. Jedynemi narzędziami walki z przestępczością nieletnich są, w myśl kodeksu, środki wychowawcze i zakłady poprawcze. Należało więc celem realizacji tych postanowień dążyć do powiększenia ilości zakładów wychowawczych i poprawczych. Narazie, obok czterech już istniejących zakładów poprawczych, został utworzony z końcem roku ubiegłego piąty zakład, mieszczący się w Klewaniu na Wołyniu, i przeznaczony głównie dla kresów. Ponadto uruchomiono dwa zakłady dla nieletnich dziewcząt, jeden w Warszawie na Okęciu, drugi w Kamieniu Pomorskim. I znowu powiem: nie jest to jeszcze wszystko, co w tej dziedzinie jest do zrobienia, ale jest pozytywny dowód dążenia administracji penitencjarnej do stopniowego rozwijania i doskonalenia odpowiednich urządzeń penitencjarnych w myśl i w duchu założeń, jakie przyświecają nowoczesnej myśli kryminologicznej.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Duże znaczenie, jakie w programie walki z przestępstwem kodeks polski wyznacza dotychczas u nas nieistniejącym zakładom dla przestępców niepoprawnych, stało się bodźcem do rozpoczęcia prac nad utworzeniem takich zakładów. Częściową ich realizację w postaci ustalenia organizacji tego typu zakładów oraz uruchomienia pierwszego zakładu w Koronowie znajdą Panowie w rozporządzeniu z 15 stycznia roku bieżącego. Najniebezpieczniejsze ognisko zbrodni, rozpalane raz po raz przez zawodowy i nałogowy element przestępczy, ulegnie tym sposobem pewnemu przytłumieniu, a wraz z tem unieszkodliwi się tę garstkę zbrodniarzy, która najsilniej podważa bezpieczeństwo społeczne.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Na zakończenie chciałbym jeszcze poświęcić kilka słów odpowiedzi na zarzuty, jakie podniesione zostały z różnych stron odnośnie niektórych momentów działalności Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Nie brak u nas krytyków; byłoby też z mojej strony niewdzięcznością uskarżać się na brak zarzutów dla działalności zarządu sprawiedliwości. Ale muszę z prawdziwym żalem stwierdzić, że zarzuty te są rażąco ubogie, dziwnie jednostronne na tle wszechstronności naszych poczynań, wyjątkowo błahe w zestawieniu z ważnością powziętych rozstrzygnięć.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">To ubóstwo krytyki opozycyjnej, spaczonej jednostronnością i przez błahość swą pozbawionej większej wartości, sprawia mi zawód. Pragnę krytyki surowej, lecz mającej odpowiedni poziom; oczekuję każdej oceny, byleby była poczęta z myśli rzetelnej; szukam przeciwnika, któryby mi był pomocny w skorygowaniu błędów, wypełnieniu przeoczeń, podjęciu inicjatywy pożytecznej. I niestety, tego dobrodziejstwa godnego przeciwnika i krytyka rzetelnego jestem zupełnie pozbawiony, ponieważ opozycja nie spełnia swego zadania. Zasklepiona w kanonach partyjności, przepojona zgubnym pryncypjalizmem i zacietrzewieniem nieustannej walki z Rządem, krytyka opozycyjna weszła na manowce drobnych przycinków i małostkowych złośliwości. Przestała być przeciwnikiem ideowym, stoczywszy się do rzędu wrogów zaślepionych.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Bo czyż można uważać za krytykę przeciwstawienie zasadniczej reformie notariatu, jaką przeprowadza nowe prawo o notariacie, błahego zarzutu usunięcia tej lub innej jednostki, miłej snać danemu stronnictwu opozycyjnemu? Chodzi tu przecież o rzecz wielką i ważną, o prawne podstawy notariatu polskiego, o treść i formę jego urządzeń i czynności, a nie o takich lub innych panów, pozbawionych mniej lub więcej intratnych posadek. W kwestii reformy notariatu stronnictwa opozycyjne nie mają nic do powiedzenia, nie interesują się nią wogóle. Ale zato bardzo blisko obchodzą je i interesują niektóre sprawy personalne, zaszłe przy formowaniu szeregów notariatu. Powinno było być chyba przeciwnie. Jako czynnik powołany przedewszystkiem do pracy prawodawczej, powinni byli Panowie Posłowie z opozycji okazać zainteresowanie właśnie dla ustawy notarialnej, a nie dla spraw personalnych, które należą wszak do właściwości władzy rządowej. Że w notariacie, organizowanym na nowych podstawach prawnych, zachodziła potrzeba pewnych przesunięć personalnych, to wynika zarówno z istoty odnowy prawa notarialnego, opartego na nowych z gruntu podstawach, jak również usprawiedliwione jest dostatecznie dotychczasowym jego składem, w dużym zakresie pochodzącym jeszcze z nominacji dawnych władz zaborczych. Reformy gruntownej prawnych podstaw notariatu niepodobna było przeprowadzić bez odpowiedniej selekcji materiału osobowego, który pod tym czy innym względem nie dawał rękojmi, że celom nowego prawa zapewni należyte wykonanie. Tym względem mógł być raz podeszły wiek, niezdolny już do wykrzesania z siebie niezbędnej energii twórczej, innym znów razem kwalifikacje zawodowe lub etyczne, wątpliwe ze stanowiska nowych zadań i wymagań, czasem wreszcie również czynne wstąpienie w szranki walk politycznych, nie dające się pogodzić ze stanowiskiem funkcjonariusza publicznego, a zwłaszcza na posterunku osoby zaufania publicznego, mianowanej przez władzę rządową. Nawet na tym wąskim odcinku sporów o osoby zeszła więc opozycja z gruntu rzeczowości, kierowanej względami pożytku ogólnego, dając się ponieść demagogii partyjnej i ciasnemu interesowi klanowemu.</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Już od szeregu lat nadużywa opozycja zarzutu, ściągającego się do ilości wykonywanych wyroków śmierci. Pozatem wszystkiem, co już miałem sposobność kilkakrotnie powiedzieć w odpowiedzi na ten zarzut tak łatwy do podniesienia dla tych, którzy nie czują na sobie brzemienia odpowiedzialności za wykonywaną władzę, Chciałbym jeszcze jedno tylko zauważyć. Różnimy się zasadniczo w samym punkcie wyjścia oceny zagadnienia. Panowie otwierają tanim kosztem swe serca litościwie dla przestępców, uznanych przez sąd za winnych najokropniejszych i najokrutniejszych zbrodni. Ja natomiast idę raczej za głosem tych niewinnych ludzi, którzy padają ofiarą zamachów zbrodniczych; dla mnie miarodajniejszy jest wzgląd na bezpieczeństwo ogółu, na ochronę społeczeństwa przed elementami zbrodniczemi. Niema więc nadziei na porozumienie się wzajemne i zrozumienie się dopóty, dopóki Panowie swych sentymentów nie przeniosą z osoby zbrodniarza na pokrzywdzoną jednostkę i zagrożone społeczeństwo. A jeżeli ta przemiana nastąpi, wówczas, mam nadzieję, zarzuty Panów automatycznie znikną.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Zmuszony jestem wyrazić swe najwyższe zdziwienie wobec zarzutów, jakie podniosło jedno ze stronnictw opozycyjnych w związku z wykonaniem prawomocnego wyroku sądowego, zapadłego przeciwko przywódcom spisku Centrolewu. Wykonanie wyroku sądowego nazwało stronnictwo to złośliwością i mściwością wobec przeciwnika politycznego. Zapytuję tych, którzy zarzut ten podnieśli: odkąd to wykonanie wyroku sądowego przestało być aktem legalnym, nakazanym przez procedurę karną? Dlaczego złośliwością jest spełnienie powinności prawnej, a mściwością wykonanie wyroku sądowego? Czemu stosowanie przepisu traci charakter legalności, gdy zwrócone jest przeciwko działaczowi partyjnemu? Ten rodzaj szafarstwa prawnego, jakiemu hołduje owo stronnictwo, jest mi, przyznaję otwarcie, całkowicie obcy. Nie mogę zgodzić się z tem zapatrywaniem, że prawo nie ma zastosowania do działaczy partyjnych, że wyrok nie podlega wykonaniu wobec zasłużonego partii człowieka, że skazany prowodyr partyjny jest przeciwnikiem politycznym. Bo dla mnie prawo jest zawsze prawem, wyrok jest zawsze wyrokiem, a skazany zawsze skazanym. I ze względu na tę różnicę zapatrywań podkreślam tu z naciskiem, że prawo będę stosował zawsze do wszystkich, wyroki wykonywać będę bez czynienia różnic partyjnych, skazanych zaś traktować będę zawsze jako skazanych, bez względu na to, dla jakiej partii ponieśli zasługi.</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Zmierzam ku zakończeniu tych uwag sumarycznych, któremi chciałem odsłonić przed Panami blaski i cienie naszego zarządu i wymiaru sprawiedliwości. Sądzę, że pospołu z wyczerpującemi danemi, jakie zawarł w swem sprawozdaniu p. poseł Seidler, oraz łącznie z dyskusją komisyjną, otrzymała Wysoka Izba obraz dokładny stanu prac i działalności powierzonego mej pieczy działu zarządu państwowego. Droga do krytyki, zarzutów, rad i wskazówek jest otwarta. Każdą wskazówkę, podyktowaną troską o udoskonalenie naszego aparatu sądowego, każdą krytykę, opartą o rzeczowe dane i obiektywną ocenę, każdą sugestię, mającą na celu polepszenie stanu aktualnego naszego zarządu i wymiaru sprawiedliwości, przyjmę z podziękowaniem i z należną uwagą podejmę. Wobec zarzutów złośliwych i ataków osobistych — pozostaję natomiast doskonale obojętny i nie będę nawet czynił prób odpowiadania na nie.</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">Nie chodzi bowiem ani o moją osobę, ani o zapędy tej czy innej partii; rzecz wiele ważniejsza się waży — dobro sądownictwa polskiego, interes zarządu i wymiaru sprawiedliwości w Państwie.</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#MinisterSprawiedliwościpMichałowski">W imię tego jedynie dobra i interesu pozwalam sobie prosić Wysoką Izbę o przyjęcie budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości w brzmieniu przez komisję zaprojektowanem.</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Stypułkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#komentarz">(P. Walewski: Będzie mówił o prawie, a bezprawną odznakę nosi.)</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#Komentarz">To nie Pańska rzecz, lecz sądu.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#komentarz">(P. Walewski: Moja także.)</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#Komentarz">Już Pan chce zostać Ministrem Sprawiedliwości? Jeszcze zawcześnie.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#Komentarz">Wysoki Sejmie! Gdy w związku z budżetem, dzisiaj rozpatrywanym, mam zastanawiać się nad wymiarem sprawiedliwości w Polsce, to muszę dojść do przekonania, że mylnym był pogląd, szeroko w społeczeństwie rozpowszechniony, że nominacja p. prokuratora Michałowskiego na Ministra Sprawiedliwości była tylko fantazją, pewną przekorą ze strony „najwyższego autorytetu moralnego” obozu rządzącego w stosunku do całego społeczeństwa. Muszę przyjść do przekonania, że to było wynikiem i głęboką konsekwencją tego dążenia, które Panów charakteryzuje, dążenia do utrzymania się przy władzy w Państwie Polskiem bez względu na wolę i wbrew woli narodu Polskiego.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#Komentarz">P. prokurator Michałowski okazał na swoim urzędzie dostateczną dozę zdecydowania, gdy chodzi o przeprowadzenie nakazanych mu funkcyj bez względu na to, jak i co mówi prawo w Polsce obowiązujące.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#Komentarz">I zadaniem p. prokuratora, a później Ministra Sprawiedliwości Michałowskiego w cyklu konsekwentnych założeń stało się odebrać społeczeństwu tę płaszczyznę walki z Panami, jaka jedynie pozostała po opanowaniu przez Was całkowicie administracji państwowej i po wyborach brzeskich, po osiągnięciu tej większości sejmowej, którą tutaj dziś na sali reprezentujecie. Taką płaszczyzną walki z Panami — była płaszczyzna niezawisłych sądów i tę możliwość postanowiliście narodowi polskiemu odebrać. Trzeba przyznać, że p. Minister Michałowski swoje zadanie konsekwentnie i bardzo dobrze wykonywa. Z dzisiejszego jego ekspose, jedynego, jakie, panowie Ministrowie raczyli w dyskusji budżetowej dotychczas wygłosić z tych sentencyj moralnych, któremi obarczył opozycję w imieniu obozu rządzącego, zdaje się wynikać, że powoli staje się wogóle osobą centralną w Panów obozie.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#Komentarz">P. prokurator Michałowski szedł konsekwentnie do osiągnięcia zadanego mu celu. Przedewszystkiem przeprowadził ustawę o zawieszeniu nieusuwalności sędziów. Poderwał tem samem w masach obywateli i wśród sędziów samych to wielkie poczucie ich niezawisłości wtedy, gdy w imieniu Rzeczypospolitej ferują wyroki. Słabszych chciał zdobywać przez pożywki, przez urlopowanie sędziów na notariaty, na pisarki hipoteczne, wbrew woli opinii całego niezależnego sądownictwa. Przez wywieranie wpływu na nominację sędziów osiągnął u słabszych niewątpliwie znaczne rezultaty, aż doprowadził konsekwentnie do tego stanu rzeczy, który mamy obecnie unormowany dekretem Prezydenta Rzeczypospolitej i rozporządzeniem Rady Ministrów, że dzisiaj pod względem uposażenia sędzia, niby niezależny sędzia, jest w rzeczywistości całkowicie uzależniony od p. Ministra Sprawiedliwości przez możność szeregowania do poszczególnych grup uposażeń. W ręku Ministra Sprawiedliwości jest niejednokrotnie 50% uposażenia sędziowskiego, a przez możność swobodnego dysponowania dodatkami funkcyjnemi jest możność wynagradzania każdego sędziego za jego czyny, które p. Ministrowi odpowiadać będą. A z tymi młodymi, słabszymi, z którymi jeszcze opinia społeczna nietyle się liczy, z aplikantami, postępuje się już bardziej bezceremonialnie. Mam tutaj decyzję, która prawdopodobnie jednak i u Panów wywrze odpowiednie wrażenie: „Prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie, mając na względzie, że według posiadanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości wiadomości, aplikant przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie, Witold Tadeusz Łyżwiński, jest czynnym członkiem antypaństwowej organizacji politycznej, postanawia aplikanta Witolda Łyżwińskiego zwolnić z zajmowanego stanowiska z nadmienieniem, że decyzję może zmienić tylko p. Minister Sprawiedliwości”.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: W porządku. Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#Komentarz">Panowie uspokoją się za chwileczkę. To nie jest jeden, ich jest kilkudziesięciu, to są ludzie, którzy po dwa, trzy lata bezpłatnie służyli Państwu przy wymiarze sprawiedliwości. To są Polacy, ci, którzy w snach swoich chcieli widzieć Polskę wielką i silną, chociażby inną, niż Wy ją sobie wyobrażacie.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Różne okrzyki na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#Komentarz">Pan ma takie pojęcie o prawie, jak ja o pańskim zawodzie.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#Komentarz">Pan zapomina, że mówię przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości, że obowiązuje kodeks karny, przez Panów w życie wprowadzony, że w tym kodeksie karnym są normy wyraźne i kategoryczne, według których za uczestnictwo w organizacji antypaństwowej ponosi się odpowiedzialność kamą więzienia do lat 5 lub 10. Jeżeli p. Minister takie wiadomości posiada o swoich aplikantach, od 3 lat pełniących obowiązki służbowe, to jego obowiązkiem jest podać to do wiadomości podwładnemu sobie prokuratorowi.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#Komentarz">Jeżeli tego nie zrobił, to niech poda się do dymisji, ale nie wolno bezpodstawnie, bez przytoczenia powodów, młodym chłopcom, którzy wchodzą w służbę idei, marnować życia,...</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#Komentarz">...a na ich miejsce mianować żydków z Gęsiej ulicy, którzy często po polsku wysłowić się nie umieją.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Kto w sądzie jest, ten to widzi.)</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#Komentarz">Czy Panowie w tych warunkach mogą się dziwić tym decyzjom, jakie w poszczególnych kompletach sądowych zapadają? Byłem obrońcą czterdziestu kilku górali w procesie wadowickim, oskarżonych o udział w rozruchach w Milówce i Rajczy. Na procesie tym przesłuchano 37 świadków, którzy zaprzeczyli, jakoby oni właśnie oskarżonych górali obciążali, twierdząc, że ich zeznania w toku dochodzenia, a także i w toku śledztwa były wymuszone biciem i strachem. Wtedy wystąpił p. prokurator z wnioskiem o odczytanie 37 zeznań świadków, których badano li tylko w dochodzeniu lub śledztwie bez wzywania ich na rozprawę. Wniosek taki jest sprzeczny z wyraźnemi dyspozycjami kodeksu postępowania karnego, którego wprowadzeniem w życie p. Minister się szczycił, jest sprzeczny wyraźnie i literalnie. Sąd wyszedł na naradę. Trzeba zaznaczyć, że obrona przez godzinę w sposób możliwie błagalny prosiła sąd o to, aby wniosku tego, który przeczy kardynalnej zasadzie sprawiedliwości, nie dopuścił. Sąd wyszedł. Po naradzie ogłosił sąd decyzję, iż postanawia się odczytanie zeznań tych 87 świadków, albowiem zachodzi co do tego domniemana zgoda stron. To jest cynizm i to jest ten cynizm, który...</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanisławCar">Za wyraz „cynizm” przywołuję p. Posła do porządku.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niech Pan znajdzie inny wyraz. Wrzawa na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#ZbigniewStypułkowski">To jest ten stan rzeczy, który stanowi o chorobie narodu — nie to, że ich bito w toku dochodzenia, że ich krzywdzono, że przez długie dni siedzieli w więzieniu bezprawnie i bezpodstawnie, ale to, że z za wysokiego miejsca sędziowskiego mogła zapaść tego rodzaju decyzja, to właśnie wzbudza u najprostszych nawet obywateli, niepiśmiennych górali, poczucie najgłębszej krzywdy moralnej. Ten nastrój charakteryzuje dzisiejszy stosunek do wymiaru sprawiedliwości od dołu aż do góry.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Pocoście buntowali?)</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#ZbigniewStypułkowski">To nie Pana rzecz.</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#ZbigniewStypułkowski">P. Minister Sprawiedliwości szczycił się dziś mnogością przeprowadzonych ustaw, p. referent znaczną część swego przemówienia poświęcił również tej sprawie. Niewątpliwie w normalnych stosunkach unifikacja prawodawstwa w Polsce, postępująca rozważnie i spokojnie, jest wielkiem dziełem i kto tego dokonać potrafi, zasłuży się sprawie publicznej. Ale proszę Panów, w tym nastroju, w jakim Panowie podchodzicie do każdej ustawy, choćby nawet przez Was samych wydanej, przy użyciu interpretacji jako środka, który upoważnia do dowolnego komentowania każdego przepisu prawnego, byle był temu, kto ma prawo do tej interpretacji, pożyteczny i posłuszny, w tych warunkach mnogość ustaw, z których jedne zastępują drugie niemal co dnia, powiększa tylko chaos prawny, jaki panuje w społeczeństwie. Przecie, na miły Bóg, nie pisane paragrafy stanowią o praworządności w kraju, nie liczba tych paragrafów ogłoszonych w ustawach, ale o praworządności w społeczeństwie decyduje to poczucie prawa, które w sobie obywatele wyrabiają przez długie i jednolite jego stosowanie, przez pewną więź prawną, która, jednakowo w stosunku do wszystkich obowiązująca, przyczynia się zarówno do zjednoczenia opinii publicznej, jak i do znormalizowania dróg postępowania społeczeństwa. A dzisiaj, czy Panowie z tych wszystkich dzieł, któremi się szczycicie, mają chociaż jedno, któreby nie uległo kilkakrotnej nowelizacji? Weźmy te ustawy, które zawierają vacatio legis choćby tylko 6-miesięczne, zanim vacatio legis upłynie, trzeba się spodziewać dwóch, trzech nowel, które już ustawę do gruntu przerabiają. Pierwsza lepsza ujawniona potrzeba, pod kątem chwili, pod kątem dnia, powoduje już zmiany w ustawodawstwie. W tych warunkach nawet wytrawny sędzia nie może zorientować się w systemie prawnym, który obowiązuje w chwili bieżącej. Cóż dopiero mówić o przeciętnym obywatelu. Dzisiaj każdy człowiek powinien prenumerować Dziennik Ustaw, by wiedzieć, czy jutro ma prawo wyjść na ulicę, czy nie. Wszystko jest wynikiem tej bezceremonialności, z jaką Panowie nauczyli się traktować to pisane prawo dawniejsze, w poprzednim okresie dziejowym obowiązujące, przed majem 1926 roku, a tę bezceremonialność przenieśli Panowie i na swoje prawo, które co dnia wydajecie. Przecież profesor Ferens, nauczyciel 60-kilkoletni został skazany na 2 i pól lat ciężkiego więzienia za to, że publicznie nawoływał do przestępstwa, co wyrażało się w powiedzeniu na ucho w tajemnicy, pod słowem honoru, o tem, że we Lwowie młodzież akademicka burzy się z powodu śmierci akademika ś. p. Grotkowskiego i urządza wrogie Żydom manifestacje. To można było skomentować jako publiczne nawoływanie do przestępstwa. A podobna praktyka stosowana była w wielu prokuratorskich aktach oskarżenia za obecnych rządów. Dopiero niedawno Sąd Najwyższy tę praktykę w jednem orzeczeniu, wiem, że uchylił.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#ZbigniewStypułkowski">Rewolucja jest czasami rzeczą konieczną. Panowie prawdopodobnie to akceptują. Można ją porównać do operacji, jakiej trzeba dokonać na ciele chorego, gdy wszelka interna nie pomoże. Ale rewolucję, którą się dokonywa codziennie, możną porównać do wiwisekcji na ciele człowieka i taką wiwisekcję na poczuciu prawnem obywateli Panowie przez swoją praktykę ustawodawczą, przez interpretację swoich ustaw stosujecie co dnia.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#ZbigniewStypułkowski">Tam, gdzie niema poczucia prawa w społeczeństwie, tam łatwo targnąć także jego instynktami moralnemi. Przypatrzmy się dzisiejszemu klijentowi wymiaru sprawiedliwości i jego ustosunkowaniu się do sprawy, bo to będzie najmiarodajniejsze dla oceny poziomu dzisiejszego wymiaru sprawiedliwości, a nie te piękne formułki, w których swoją działalność p. Minister Sprawiedliwości chce streszczać. A wtedy co zobaczymy?</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#ZbigniewStypułkowski">Myślicie, że który klijent się pyta dzisiaj, czy jego obrońca jest w danej sprawie fachowcem, czy jego sprawa jest dobra i słuszna? Nie, proszę Panów. Pyta najpierw, czy ten adwokat ma koneksje z reżimem rządowym, pyta o to, ile on zdoła przeprowadzić. I na tem tle dzisiaj po wyrastały nowe gwiazdy, nowi fachowcy podlejszego gatunku.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego. Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#ZbigniewStypułkowski">Tak jest i temu Panowie nie zaprzeczą i Pan, Panie Mecenasie Jeszke, także nie. Ale skąd się to wzięło? Ja Panom odpowiem, bo odpowiedź nie jest trudna. Jeżeli pierwszy lepszy chłopek, który odda głos przy wyborach gromadzkich, zobaczy, że przy nim ten głos zaliczono na listę, która mu jest wroga, jeżeli zobaczy, że funkcjonariusz publiczny ten jego głos sfałszuje i nic mu się za to nie dzieje, jeżeli zobaczy, że jego sąsiad, który coś zbroi, czemprędzej zapisuje się do B. B., uważając, że jest w ten sposób bezkarny i często mu to uchodzi, to czy Panowie wyobrażają sobie, że on w swoich osobistych sprawach będzie myślał innemi kryteriami? To też przeciętny obywatel nie wyobraża sobie, żeby dla kogoś, w B.B. odpowiednio ustosunkowanego, było cokolwiek niemożliwe do przeprowadzenia.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(P. Wawrzynowski: Czy Pan myśli, że tak łatwo do B. B. się dostać?)</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#ZbigniewStypułkowski">Ja się dziwię, że jeszcze za łatwo. Panów jest tylu, a Polska taka uboga, że powinnibyście listę zamknąć.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#ZbigniewStypułkowski">Tak jak niema rzeczy niemożliwych w wymiarze sprawiedliwości, gdy chodzi o ochronę posiadania interesów prywatnych, tak niewątpliwie niema rzeczy niemożliwych, gdy chodzi o obronę stanu posiadania sanacji. Ja Panom przytoczę pewien wypadek,...</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#ZbigniewStypułkowski">...przeczytam go, jeżeli Panowie wolą, który niesłychanie charakteryzuje to, co się obecnie w Polsce dzieje.</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#ZbigniewStypułkowski">Prokurator sądu okręgowego w Chojnicach wytoczył akt oskarżenia przeciw redaktorowi odpowiedziałem Dziennika Starogardzkiego i Gońca Pomorskiego o to, że umieścił odezwę wyborczą Komitetu Obozu Narodowego z okazji mających się odbyć wyborów do rad miejskich na Pomorzu, zatytułowaną: „Robotnicy Bezrobotni”, w której rozpowszechnia się rzekomo fałszywe wiadomości, mogące wywołać niepokój publiczny, — słuchaj Panie Pośle Mincberg — że członkowie B. B., jak w odezwie napisano, sanatorzy, są sojusznikami Żydów, oraz, że robotnik polski nie poprze przy wyborach sanacji, bo wie, że za sanacją idzie Żyd. Niechaj p. poseł Wiślicki, niechaj p. poseł Mincberg nie ośmieli się powiedzieć, że jest w sojuszu z B. B., bo gotów pójść do kozy.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#komentarz">(Wesołość na ławach Klubu Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#ZbigniewStypułkowski">Proszę Panów, a dalej — przykład jeszcze lepszy, jeszcze weselszy: p. prokurator wytoczył redaktorowi odpowiedzialnemu pisma narodowego na Pomorzu akt oskarżenia o to, że umieścił w artykule swoim p. t.: „Kupno głosów do wiadomości Panu Prokuratorowi” taką publiczną i fałszywą wiadomość, mogącą wywołać niepokój publiczny, i to wiadomość z dochodzenia, a, więc była i publicznie rozniesiona, i fałszywa, i wiadomość z dochodzenia, toczącego się przed rozprawą główną i bez zezwolenia władzy prowadzącej, że działacz sanacyjny p. Roszkowski rozdawał między biednych pieniądze, najwyraźniej oświadczając, że powinni wiedzieć, kto to daje i na kogo mają głosować. Redaktor pisma naszego umieścił tę notatkę do wiadomości p. prokuratora, a p. prokurator na skutek tego zarządził dochodzenie i w rezultacie za to, że ta wiadomość się ukazała przed rozpoczęciem dochodzenia za to, że ona była w stosunku do B. B. wystosowana, wytacza mu akt oskarżenia, prowadząc jednocześnie dochodzenie w sprawie przeciwko B. B., które oczywiście nie doprowadziło do żadnego rezultatu. To są rzeczy obłudne, ale w gruncie rzeczy śmieszne, charakteryzujące naiwność niektórych współpracowników Panów.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#ZbigniewStypułkowski">Ale mamy do zanotowania fakt daleko gorszy, do którego bardzobym Panów prosił, ażebyście się odnieśli z należytą powagą,...</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#komentarz">(Głosy na ławach B. B.: O, o...)</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#ZbigniewStypułkowski">...jeśli rzeczywiście chcecie poważnie dyskutować nad wymiarem sprawiedliwości w Polsce. P. Minister Sprawiedliwości powiedział dziś, że idzie za głosem tych, którzy padają ofiarą niecnych zbrodni i zamachów. O takiej jednej zbrodni o takim jednym zamachu chcę Panom teraz opowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#ZbigniewStypułkowski">Na Pomorzu w 1932 r. rozwiązano Obóz Wielkiej Polski.</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#ZbigniewStypułkowski">Na tem tle miejscowe władze snać bardzo obawiały się jakichś manifestacyj, skoro umyśliły sobie dywersję. Dywersja była następującej natury: Do notorycznego oszczercy, karanego wielokrotnie więzieniem, a ostatnio odbywającego karę więzienia dwuletniego w Gdańsku, a następnie w Tczewie, Żyda Adolfa Kona zgłosił się posterunek straży granicznej, następnie złożył mu wizytę miejscowy adwokat i prezes B. B. W. R. p. Ćwikliński, obecnie mianowany rejentem. W rezultacie tych wizyt do wiadomości p. sędziego śledczego podano zeznanie Kona treści następującej, że redaktor Ciesielski, przywódca „Ruchu Młodych” na terenie Pomorza i współpracownik drukarni, w której drukował pismo p. Ciesielski, Gwizdalski dokonywali przemytu towarów celnych z Niemiec przez Gdańsk za pośrednictwem niektórych dyplomatów akredytowanych przy Rządzie polskim. których nazwiska zostały przez tego Żyda Kona w jego zeznaniach wymienione, i że Ciesielski w tym przemycie brał udział w ten sposób, że towary w dyplomatycznych walizach przewożone dostarczano mu codzień do lokalu redakcji, poczem rozwoził je po kraju przy pomocy bandy Żyda Sala i Niemca Gerharda Bonusa. Zaaresztowano ich, ale z przedmiotu toczącego się dochodzenia tajemnicy nie robiono. Sfotografowano tych panów w straży granicznej, szereg dzienników sanacyjnych specjalnie rozrzucono po Pomorzu z odbitkami tych fotografii, umieszczając je w otoczeniu Żyda Sala i Niemca Gerharda Bonusa z napisem: oto członkowie Obozu Wielkiej Polski w towarzystwie Żydów i Niemców dokonywują przemytu. Specjalnemi samochodami rozwożono te gadzinowe pisma i w ten sposób szerzono dywersyjną propagandę na Pomorzu przeciw młodym Obozu Wielkiej Polski. W takich to warunkach trzymano Ciesielskiego i Gwizdalskiego w więzieniu. Zażądano od Kona dowodów. Kon powiedział: jeśli mnie wypuścicie, dowody te złożę. Wypuszczono Kona, aby szukał dowodów występnej działalności Gwizdalskiego i Ciesielskiego. Pewnie Panowie, którzy doskonale się znają na tych metodach, domyślą się, co się stało. Kon znikł. Wtedy nawet pogłoskę rozpuszczono, że jego Ciesielski zamordował przez swoich zauszników. I tylko dzięki rzeczywiście wielkiemu stanowisku moralnemu p. prokuratora sądu apelacyjnego Rudnickiego, na jego decyzję, własną odpowiedzialność, Ciesielskiego i Gwizdalskiego zwolniono z więzienia.</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: No, więc?)</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#ZbigniewStypułkowski">Po półtora roku dochodzenie umorzono, stwierdzając, że niema żadnych poszlak w tym kierunku przeciw Ciesielskiemu i Gwizdalskiemu. Cel polityczny został jednak osiągnięty. Panowie przyszli do władzy pod hasłem: za dużo było nieprawości. Panowie ani jednego z tamtych złodziej grosza publicznego pod sąd nie oddali, ale jeżeli Panowie z tem hasłem przyszli, to mamy prawo żądać, abyście tych złodziej czci ludzkiej pod sąd oddali, bo inaczej jesteście współwinowajcami.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#ZbigniewStypułkowski">Zdaje mi się, że i Skarga by Panom nie poradził.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#ZbigniewStypułkowski">Niejeden i nieodosobniony jest to wypadek takiego traktowania młodych Obozu Wielkiej Polski. W tej chwili siedzą w więzieniu Madejski i Rychlewski w Toruniu, ale ponieważ dochodzenie nie jest ukończone, nie chcę odkrywać tajemnic tego dochodzenia. Muszę jednak zaprotestować ogólnie przeciw tym metodom, które się stosuje do wszystkich młodych z wielkiego ruchu, który dziś opanował swojemi wpływami całą młodzież polską.</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#komentarz">(Różne głosy na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#ZbigniewStypułkowski">Rychlewskiemu i Madejskiemu odmawia się nawet spowiedzi u kapelana więziennego, mimo, że to i regulaminem jest zastrzeżone i mimo, że kapelan więzienny o to wielokrotnie zwracał się do władz więziennych, a nawet do p. Ministra Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#ZbigniewStypułkowski">Codzień siadują w więzieniu inni z naszego ruchu, siadują setkami, tysiącami, siadują po kilkadziesiąt razy bez żadnego wyroku sądowego, że wspomnę tylko Zajączka z Bielska, który miał 123 dochodzeń wytoczonych, nie miał, zdaje się, ani jednego wyroku skazującego, a odsiedział w prewencji pewnie więcej niż rok czasu w więzieniu. Przypominam młodych z Częstochowy, których trzymano 2 miesiące zgórą bez przytoczenia jakiegokolwiek zarzutu i wypuszczono również bez podania, co właściwie było przyczyną ich osadzenia.</u>
<u xml:id="u-38.31" who="#ZbigniewStypułkowski">W Warszawie traktuje się młodych, jak niekontrolowane dziewczyny, bo się całemi masami po 20, po 30 aresztuje w nocy bezprawnie po to, ażeby ich następnie bez przesłuchania sądowego po 18 czy ilu godzinach wypuścić. I powiadacie, że to jest wymiar sprawiedliwości, że nic się nie stało, tem się p. Minister Sprawiedliwości nie martwi, on ma inne rzeczy do robienia. Chcecie tą drogą zniszczyć ruch młodych, co się z Obozu Wielkiej Polski rozwinął i po władzę w Państwie dla narodu polskiego sięga. To się Wam nie udaje. Próbujecie Panowie inaczej. Próbujecie wmówić w nas młodych, że nas już prawie nic z Wami nie dzieli, powołujecie się na to, że bierzecie zasadnicze cechy ustrojowe z naszego programu, powołujecie się, że idziecie w ślad naszych założeń w polityce zagranicznej.</u>
<u xml:id="u-38.32" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-38.33" who="#ZbigniewStypułkowski">Mówicie to bardzo często, widocznie Pan nie ma odwagi do tego się przyznać. Głosicie, że nie powinniśmy ze sobą walczyć, bo niema między nami różnic, ale zapominacie, że największą wartością narodu jest jego godność i jego poczucie moralne — a to depczecie bezwzględnie...</u>
<u xml:id="u-38.34" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-38.35" who="#ZbigniewStypułkowski">...i w proponowanym przez Was ustroju i w Waszych wyrokach i czynach. To, że Wasi są dzisiejsi starostowie i referenci, komisarze i nadzorcy sądowi, nadlekarze i nadkonduktorzy, to nie jest jeszcze przeszkodą do osiągnięcia z Wami wspólnego języka. Naród z tego otrząśnie się w jednej chwili. Ale przepaść kopiecie między sobą a narodem całym przez cynizm, z jakim traktujecie jego największe wartości moralne — przepraszam, ale p. Marszałek zabronił mi używać słowa cynizm — przepaść kopiecie między sobą a nami przez tę łatwość, z jaką dla korzyści współpracy z Żydami wyrzekliście się w swojej Konstytucji imienia narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-38.36" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Stronnictwa Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#StanisławCar">Głos ma p. Brodacki,</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Wielka wrzawa na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JanBrodacki">Wysoki Sejmie! Mówi Norwid: „Wszelki, który się oderwał od sumienia historii, dziczeje na wyspie oddalonej”. Uwaga bardzo trafna, obecnie także bardzo aktualna.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Hałas i wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#JanBrodacki">Od roku 1926 słyszymy często powoływania się na historię, która uczy, że Polska upadła z braku silnej władzy królewskiej,...</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#JanBrodacki">...że ponieważ Konstytucja z 17 marca 1921 r. zrodziła się z obcych, przeżytych już doktryn ustrojowych, nie stworzyła rządu zdolnego do rządzenia Państwem,...</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B)</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#JanBrodacki">...ponieważ nie otoczyła najwyższym autorytetem Głowy Państwa.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B. Wicemarszałek Car dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#JanBrodacki">Należało w imię mocarstwowej Polski skupić władzę jednolitą i niepodzielną w rękach Prezydenta. Władzę jednolitą i niepodzielną mieli faraonowie egipscy, cesarze chińscy, cezarowie rzymscy, sułtanowie tureccy, chanowie tatarscy, carowie rosyjscy. Czy teoria władzy jednolitej jest nowszą od teorii Montesqujeu, czy wytrzyma próbę życia, czas pokaże.</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#JanBrodacki">Wolno mieć iskierkę nadziei, że po uszczęśliwianiu ludzkości przez Hitlera, przez Stalina, przez Mussoliniego wrócą narody do sztandaru, na którym napisane jest: wolność, braterstwo i równość.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#JanBrodacki">Wobec powoływania się na histerię, niech mi wolno będzie przytoczyć zdania historyków co do istotnych przyczyn upadku Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#JanBrodacki">„Upadło Państwo Polskie, — mówi ksiądz Hugo Kołłątaj — bo 800.000 obywateli szlachty na obszarze 20.000 mil kwadratowych nie było w stanie bez połączenia z resztą ludu Państwa utrzymać, a milionowy niewolnik na rozbiór Rzeczypospolitej spoglądał z obojętnością tak właśnie, jak wprzężony do jarzma wół rozwozi ćwierci nieszczęśliwych a podobnych sobie ofiar”.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#JanBrodacki">„Szlachta — powiada Korzon — całe życie państwowe w sobie skupiła, reszta zaś narodu od Wszelkiego udziału w życiu publicznem odsunięta, za część narodu nawet nieuznawana, stanowiła tłum bezimienny, dziejopisom z czynów indywidualnych nieznany. Masa blisko 8-milionowa nie miała poczucia obowiązków względem Rzeczypospolitej i uważaną być powinna tylko za bierny materiał”.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#JanBrodacki">Prof. Kochanowski w książce p. t. „Nad Renem i nad Wisłą” mówi: „W Polsce gromada szlachecka, a raczej kilku możnowładców duchownych i świeckich, zniszczyła na mocy prostego prawa rozwoju to wszystko, co nie było nią samą, a więc w znaczeniu ustrojowem koronę i jej organa, w znaczeniu społeczno-ekonomicznem lud wiejski i miasta, w znaczeniu politycznem Państwo samo”. Wincenty Rzymowski: „Rzeczpospolita Polska runęła w tym samym czasie, gdy Francja likwidowała u siebie rządy możnowładztwa i szlachty na rzecz stanu trzeciego, t. j. burżuazji. Lecz triumf mieszczaństwa w Europie niósł wyrok zagłady krajowi, w którym szlachta była jedyną nosicielką państwowości. Waląc się do grobu, szlachta pociągnęła za sobą w grób i Państwo Polskie”. Sumienie historii polskiej przez usta Stefana Żeromskiego podaje za istotny powód, istotną przyczynę upadku: „W głuchej nocy swego tułactwa po dalekości dróg, na skutek bezrozumnej zemsty dźwignął bandos kamień żarnowy, przytłaczający serce. Szaloną z rozpaczy dłonią ze straszliwie skutecznem przekleństwem cisnął go na środku drogi. I potknęła się o kamień ten — szczęście polskie — Ojczyzna nasza. Za słabe były ręce Modrzewskiego, Ostroroga, Tarnowskiego hetmana, Frycza Modrzewskiego, Skargi, aby ten kamień z gościńca Rzeczypospolitej usunąć”. Konstytucja 3 maja wprawdzie przyrzekła chłopu opiekę prawa, ale prawa mu nie dała, pozatem nie weszła w życie. Kiedy na Sejmie w 1780 roku, a więc już po pierwszym rozbiorze, zaprojektowano reformę włościańską, odrzucono cały projekt kodeksu wołaniem: Nie masz zgody. Rzucono księgi na ziemię i zapisano w diariuszu: „Tych praw wskrzeszać i aprobować nie będziemy”. Sejm w 1831 r. odrzucił projekt rządowy, obejmujący tylko włościan, mieszkających w dobrach, pod jakimkolwiek bądź tytułem własność publiczną stanowiących, lub pod zarządem władz rządowych zostających. Rewolucję w 1831 r. i w 1863 r. przegrano, albowiem rewolucjoniści polscy nie pamiętali o tem, że rewolucja od samego początku powinna być aktem sprawiedliwości wobec upośledzonych i skrzywdzonych, a nie obietnicą usunięcia złego w przyszłości. Inaczej napewno upadnie. A skutki tego?</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#JanBrodacki">Berg w zapiskach swoich o powstaniu 1863 r. powiada, że chłopi polscy, słysząc o powstańcach, zapytywali: „Czy to prawda, że tym Polakom aż trzech królów idzie na pomoc?” „Tym Polakom” — w tych dwóch słowach była zawarta cała przeszłość Polski, to wieczne usuwanie mas ludowych od współdziałania w sprawach Państwa, wszystkie następne nieszczęścia i upadek. Gdy po stu kilkudziesięcioletniej niewoli odzyskaliśmy Niepodległość, co było pierwszym i największym obowiązkiem Państwa Polskiego? Usunąć ten głęboki i tragiczny rozdział i zapewnić równowagę między poszczególnemi klasami społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#komentarz">(Głos: Ściągać dolary!)</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#JanBrodacki">Złodziej czci ludzkiej, jak Pan śmie robić podobne zarzuty?</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#komentarz">(Głos: Publicznie Panu ten zarzut postawiono.)</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#JanBrodacki">Proszę Panów, z chwilą kiedy ten zarzut padł, zwróciłem się do p. Marszałka z prośbą o zwołanie sądu honorowego. P Marszałek dotąd sądu honorowego nie zwołał, a ponieważ p. Marszałek stoi na straży godności Sejmu, muszę przypuszczać, że zarzuty te uważał za nieistotne. Ponieważ jestem sędzią, sprawa oparła się o sąd dyscyplinarny. Nie mogę, niestety, przytoczyć motywów wyroku, bo postępowanie jest tajne. Ale jeżeli ja, mimo tych zarzutów, piastuję zaszczytną godność sędziego Rzeczypospolitej, to niewątpliwie zarzuty te były niesłuszne. Jakim prawem wobec tego można takie zarzuty mi stawiać?</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#JanBrodacki">Ja Panu przypomnę, co mówi przysłowie angielskie : Gdyby się zwracało uwagę na wycie szakali, nie chodziłoby się po świecie.</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#komentarz">(Przerywania. Wrzawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#JanBrodacki">Na straży praw, zagwarantowanych obywatelom dnia 17 marca 1921 roku. Wprowadzając równość wszystkich wobec prawa, uchyla Konstytucja gwałt brata nad bratem, zapewnia równowagę między poszczególnemi klasami społeczeństwa. To jej wielka zasługa, trwała wartość, której zniszczenie byłoby zbrodnią przeciw przyszłości Państwa, Na straży praw zagwarantowanych obywatelom, stoją sądy. Żeby sądy mogły skutecznie spełnić swe wielkie i ważne zadanie, muszą być niezawisłe. Niezawisłość sądów i sędziów, to warunek i ostoja demokracji. Gdzie niema niezawisłości sądów, niema demokracji. Mimo pogrzebania doktryny Monteskiusza, jakże prawdziwą i aktualną jest jego uwaga: „Wolność jest to prawo czynienia wszystkiego tego, na co ustawy pozwalają”. Niema wolności, jeżeli władza sędziowska nie jest oddzielona od prawodawczej i wykonawczej. Gdyby była połączona z władzą prawodawczą, władza nad życiem i wolnością obywateli byłaby dowolną, sędzia bowiem byłby prawodawcą. Gdyby była połączona z władzą wykonawczą, sędzia mógłby mieć siłę ciemiężyciela.</u>
<u xml:id="u-40.24" who="#JanBrodacki">Warunkiem niezawisłości sądów jest to, by władza zwierzchnia w państwie należała do narodu i by istniał podział władz na ustawodawczą, wykonawczą i niezawisłe sądy. Gdzie władza jest jednolita i niepodzielna, tam sądy zrównane są z samorządem terytorialnym i gospodarczym. Gdzie jednolitość władzy, tam obowiązuje przestroga Chińczyka, wysyłającego syna w świat: Synu strzeż się trzech rzeczy: sądów, policji i nie pal opjum. Niezawisłość sądów w Polsce istniała do czasu zawieszenia tej niezawisłości, co miało miejsce kilkakrotnie. Pan Minister Sprawiedliwości zapewnił w ubiegłym roku z trybuny sejmowej, że w Polsce jest niezawisłość sędziów w zupełności zagwarantowana, gdyż usunięcie sędziego, przeniesienie w stan spoczynku lub przeniesienie na inne miejsce może nastąpić jedynie za zgodą danego sędziego, albo też na podstawie orzeczenia sądu. Przenoszenie sędziów na inne miejsce lub w stan spoczynku normuje rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z 1 grudnia 1932 r. Według tego rozporządzenia przeniesienie może nastąpić: w interesie lub dla dobra wymiaru sprawiedliwości i powagi stanowiska sędziowskiego, z powodu ułomności cielesnej, upadku sił fizycznych lub umysłowych. W pierwszym wypadku decyduje prezes sądu, który wzywa sędziego do wniesienia podania w 14 dniach o przeniesienie, albo zrzeczenie się stanowiska. Jeśli takiego podania nie złożono, prezes przesyła odpowiednio uzasadniony wniosek prezesowi sądu wyższego, a ten z własną opinią przekazuje go właściwemu dla tych spraw składowi sędziowskiemu. Sprawę załatwia sąd orzekający na posiedzeniu niejawnem. Orzeczenie sądu jest niezaskarżalne i nie wymaga uzasadnienia. W wypadku drugim postępowanie wszczyna prezes sądu wyższego z własnej inicjatywy, niezdolność do służby stwierdza komisja lekarska pierwszej instancji. Jeśli mimo stwierdzenia sędzia nie wniesie do 14 dni podania o przeniesienie w stan spoczynku, lub zrzeczenia się stanowiska, prezes kieruje sprawę do kolegjum administracyjnego sądu wyższego. Orzeczenie kolegium jest niezaskarżalne, winno być jednak uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-40.25" who="#JanBrodacki">Czy odnośne przepisy gwarantują istotną niezawisłość sędziów, pozostawiam ocenie społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-40.26" who="#JanBrodacki">Podważenie niezawisłości sądów odbija się bardzo ujemnie na wymiarze sprawiedliwości. Dowodów na to dostarcza codzienne życie. Ograniczę się do kilku.</u>
<u xml:id="u-40.27" who="#JanBrodacki">Po ukazaniu się wniosku nagłego w sprawie traktowania więźniów w Brześciu posypały się masowe protesty ludności. W jakiś czas potem ludność wiejska podpisywała masowe petycje o rozwiązanie obecnego Sejmu i rozpisanie nowych uczciwych wyborów. W ślad za temi protestami i petycjami posypały się masowe dotkliwe grzywny na petentów w trybie postępowania karno-administracyjnego. Od orzeczenia takiego wolno odwoływać się do sądu okręgowego, który rozpoznaje sprawę w składzie 1 sędziego. Od wyroku sądu okręgowego można założyć tylko kasację do Sądu Najwyższego. Do wywodu kasacji załącza się dowód wpłacenia do kasy sądowej kaucji w wysokości 100 zł, bez czego się kasacji nie przyjmuje. 100 zł, to dziś dla chłopa majątek. Można się wprawdzie starać o świadectwo ubóstwa, ale staranie jest najczęściej daremne. Chłopu, co ma jeden mórg gruntu na własność, odmawia się świadectwa ubóstwa. Świadectwo ubóstwa staje się świadectwem nędzy. Z braku kaucji orzeczenia starościńskie, zatwierdzone przez sąd, stały się prawomocne. Na szczęście kilku ze skazanych wniosło kasacje, które Sąd Najwyższy uwzględnił. Np. w sprawie J. Pałki, skazanego wyrokiem sądu okręgowego w Wadowicach do Kap. 89/ex 33 na 14 dni aresztu, Sąd Najwyższy ustalił, że w czynie oskarżonego niema znamion przestępstwa. Szczęśliwy Pałka, ale setki a może tysiące muszą płacić wysokie grzywny, względnie pokutować w areszcie za winy niepopełnione.</u>
<u xml:id="u-40.28" who="#JanBrodacki">Inny przykład. Ustawa o zgromadzeniach postanawia, że nie wymagają zawiadomienia władzy zebrania osób, znanych osobiście zwołującym lub przewodniczącemu. Starostowie nie uznają tego przepisu, korygując go w ten sposób, że ma być jeden zwołujący. Sypią się grzywny za urządzanie rzekomo nielegalnych zgromadzeń. Niektóre sądy zatwierdzają wyroki, a na jakie udręczenia narażeni są oskarżeni, może poświadczyć Franciszek Walczak w Żalinie, gmina Świeża, powiat Chełm. Pod nr Kps 1383/ex 33 otrzymał jako oskarżony o przekroczenie ustawy o zgromadzeniach wezwanie do sądu w Lubartowie, odległego około 80 km. Na adwokata ani na podróż nie ma pieniędzy, zapadnie wyrok zaoczny. Podobne wezwanie otrzymał Jan Kość z Chełma do Turobina pow. Krasnystaw, odległego około 70 km.</u>
<u xml:id="u-40.29" who="#JanBrodacki">Inny przykład. Na dany znak protestu przeciwko wysokim cenom towarów przemysłowych chłopi postanowili urządzić demonstracyjny strajk jarmarczny przez wstrzymanie się od udziału w jarmarkach przez tydzień. Ustawa nie zabrania strajku jako takiego, mimo to na inicjatorów posypały się wysokie grzywny i kary aresztu.</u>
<u xml:id="u-40.30" who="#JanBrodacki">Jeszcze jeden przykład. Zawiązuje się po wsiach kola ludowe Stronnictwa Ludowego, które nie wymagają zgłoszenia do starostwa. Mimo to niektóre sądy, naprzykład w Ropczycach, w Dębicy ukarały chłopów za niezgłoszenie kół do starostwa.</u>
<u xml:id="u-40.31" who="#JanBrodacki">Pan referent podał liczbę więźniów na dzień 1 listopada 1933 r. na 46.451 przy pojemności więzień 38.964. Szkoda, że nie wiemy, ile przypada na przestępców zwykłych, a ile na politycznych. Ci pierwsi są niestety uprzywilejowani, gdyż wiele przestępstw np. kradzieży, pozostaje niewykrytych, powtóre kary za przestępstwa pospolite są stosunkowo łagodniejsze, niż za polityczne przewinienia. Niema prawie jednego działacza ludowego, któryby nie stawał przed sądem jako oskarżony i któryby by nie został ukarany. Utarło się na dole niestety przekonanie, że akt oskarżenia w sprawach politycznych jest równoznaczny z wyrokiem skazującym. To też istnieje powszechne pragnienie amnestii, któraby naprawiła niejedną krzywdę.</u>
<u xml:id="u-40.32" who="#JanBrodacki">Parę słów o konfiskatach pism ludowych. Każdy numer czy „Piasta”, czy „Zielonego Sztandaru” jest konfiskowany z powodu rozsiewania niepokojących wiadomości. Gdy dziś napisze się „sanacja”, to jest to już obraza władzy, chociaż ustawa wyraźnie mówi, kto jest władzą i urzędem. Wnosi się sprzeciw, sprzeciwy zalegają całemi miesiącami, chociaż inne sprawy są załatwiane bardzo prędko.</u>
<u xml:id="u-40.33" who="#JanBrodacki">Pogorszeniem wymiaru sprawiedliwości stał się znowelizowany art. 381 k. p. k., który postanawia, że sprawy o występki i wykroczenia, rozpoznaje sąd okręgowy w składzie jednego sędziego. W sprawach, rozpoznawanych przez sąd okręgowy w składzie jednoosobowym, sąd apelacyjny orzeka również jednoosobowo, jeżeli w zaskarżonym wyroku wymierzono jako karę zasadniczą pozbawienie wolności do dwóch lat, lub grzywnę, albo obie te kary łącznie. Znaczy to, że kara do dwóch lat jest lekką, wystarczy w apelacji jeden sędzia.</u>
<u xml:id="u-40.34" who="#JanBrodacki">Istotnie uderza w wymiarze sprawiedliwości dziwna nierównomierność. Za obrazę policjanta otrzymał obywatel Zając ze Słotwiny rok więzienia, a np. uszkodzenie ciała uchodzi sprawcy bezkarnie. Dawniej z urzędu karało się uszkodzenie ciała, dziś tylko na żądanie poszkodowanego, który musi wraz ze skargą złożyć 20 zł kaucji; gdy nie ma, a takich wielu, Bogu może polecić swą krzywdę.</u>
<u xml:id="u-40.35" who="#JanBrodacki">Wprowadzono na terenie Małopolski instytucję komorników. Instytucja ta wywołuje powszechne narzekanie ludności z powodu bezwzględności przy egzekucji ruchomości, oraz z powodu nadmiernych kosztów w stosunku do egzekwowanej wierzytelności. Wierzytelność wynosi 60 groszy, koszta 12 zł. Ordynacja egzekucyjna wyłącza z pod zajęcia niezbędne ruchomości domowe, a innych w izbie chłopskiej nie znajdzie, mimo to zajmuje się je. Wywołuje to rozgoryczenie ludności, często samoobronę przed nadużyciem, epilog w sądzie: kara za opór władzy.</u>
<u xml:id="u-40.36" who="#JanBrodacki">Skarżą się koledzy, że gdy na nich napadną bojówki, to władza tem się nie interesuje. W roku 1929 odbywał się zjazd Stronnictwa Ludowego w Poznaniu, napadła tam bojówka...</u>
<u xml:id="u-40.37" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jaka?)</u>
<u xml:id="u-40.38" who="#JanBrodacki">...sanacyjna, zresztą nie wiem, są nazwiska. Kolega Nosek stracił oko, podano nazwiska tych sprawców i do dziś dnia nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-40.39" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-40.40" who="#JanBrodacki">Z wszystkiego zła to jest najgorsze, gdy stróże i wykonawcy ustaw ustawy łamią i depczą; gdy dzieje się to nagminnie i przez dłuższy czas, zanika poczucie prawa, zanika wiara w sprawiedliwość w społeczeństwie, najważniejszy czynnik cywilizacji zachodniej. Wiadomo, że na powstanie cywilizacji zachodniej złożyło się prawo rzymskie, religia chrześcijańska i sztuka grecka. Dziś sztuka polega na łataniu łat w butach i ubraniu, krzyż łamie się coraz więcej w znak hitlerowskiej swastyki, praworządność w gruzach.</u>
<u xml:id="u-40.41" who="#JanBrodacki">Na czemże zbudujemy Polskę mocarstwową? Czy bez chłopów jest do pomyślenia silne Państwo Polskie? „Z masą chłopską” — zauważa słusznie w „Dysproporcjach” b. minister Kwiatkowski „z jej położeniem materialnem i prawnem wiąże się największa część problematu, czem Polska ma się stać w przyszłości”. Zachodzi pytanie, jak owe masy, które przez tyle lat jęczały w niewoli pańszczyźnianej i zaborców, zdobyć dla Polski, jak Polskę uczynić własnością duszy ludowej i jakie są przeszkody do tego wielkiego celu. Przeszkody są różne. Do najważniejszych zaliczam atawistyczną, odziedziczoną po Polsce szlacheckiej niechęć do ludu, oraz lekceważenie prawa, ba, pomiatanie prawem.</u>
<u xml:id="u-40.42" who="#JanBrodacki">W 15-lecie niepodległości oświadczył w „Gazecie Polskiej” p. Wicemarszałek Car: „Demokracja parlamentarna, upatrując w woli ludu źródło władzy państwowej, nie rozporządza inną metodą określania kierunku tej woli, jak zapomocą głosowania. Decyduje tu oczywiście nie jakość, lecz ilość. Głosowanie, to tyrania liczby, górującej nad rozsądkiem, żerowisko dla demagogii”. O ileż łaskawszym dla pospólstwa był zwolennik monarchii absolutnej z formą republikańską Napoleon III! W manifeście do Francji w 1833 r. mówi: „Masa nie daje się przekupić, nie pochlebia i nie kłamie, niechże więc będzie tem stałem źródłem, z którego wypływa wszelka władza.”.</u>
<u xml:id="u-40.43" who="#JanBrodacki">W tym samym numerze „Gazety Polskiej” wywodzi p. Premier Jędrzejewicz: „Polska szuka swych form ustrojowych. Mamy za sobą już trzy akty tego dramatu : t. zw. Małą Konstytucję z czasów Sejmu Ustawodawczego, Konstytucję marcową, wreszcie też Konstytucję znowelizowaną w 1926 r. Pierwsza była szaleństwem, druga absurdem”. Rozchodzą się te słowa po kraju, słysząc je, człowiek z tłumu przystanie i zamyśli się: zasadnicza ustawa, na którą przysięga Prezydent i cały rząd z premierem na czele — niedorzecznością? Czy w ten sposób wychowamy masy w poszanowaniu prawa i zdobędziemy je dla Państwa?</u>
<u xml:id="u-40.44" who="#JanBrodacki">Jeżeli Polska ma się stać własnością duszy chłopskiej, jeżeli wszyscy chłopi mają stanąć twarzą ku Państwu, musi Państwo stanąć twarzą ku wolności, równości wobec prawa i ściśle przestrzegać obowiązujących ustaw. Stan obecny, jeśli dłużej potrwa, skończy się albo wdarciem się na osiedla chłopskie bolszewizmu, albo popadnięciem chłopów w martwotę, z której nie wyrwie ich żaden wawelski dzwon.</u>
<u xml:id="u-40.45" who="#JanBrodacki">Jakże aktualnem dziś jest ostrzeżenie Stefana Żeromskiego, będące prawdziwym głosem sumienia historii polskiej: „Dusza polska jest jak ziemia płodna, jak nowizna po skarczowanym lesie, spragniona nowego życia roślin. Rzucone ziarno w nią, w tę nowiznę, w pierwszy raz równane jej skiby, rodzi bez miary. Łatwo hodować na nowiźnie, co kto chce. Lecz biada temu, kto przyjdzie do tej dziewiczej, świętej ziemi z czarnem nasieniem przemocy, gwałtu i bezprawia”.</u>
<u xml:id="u-40.46" who="#JanBrodacki">Czas, w którym złe nasienie spoczywa w ziemi, jest długi, tak długi, że nie lękamy się, aby mogło wzejść. Ale z chwilą kiedy zakiełkuje, rośnie tak szybko, iż niema czasu, aby go przykryć nawet swojem własnem ciałem.</u>
<u xml:id="u-40.47" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-40.48" who="#JanBrodacki">Psie głosy nie idą w niebiosy.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#KazimierzŚwitalski">P. Brodackiego, za użycie obraźliwego wyrażenia pod adresem jednego z członków Izby, przywołuję do porządku z zapisaniem do protokółu.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#KazimierzŚwitalski">Dalej p. Poseł twierdził, jakobym ja odstąpił od sprawy Sądu Marszałkowskiego. Otóż sprawę tę wniósł p. Poseł i sprawa ta znajduje się w toku.</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#KazimierzŚwitalski">Udzielam głosu p. Trąmpczyńskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Budżet Ministerstwa Sprawiedliwości jest jedyną sposobnością do przypomnienia społeczeństwu, że dzisiejszy stan rzeczy w kwestii czystości wyborów przynosi ujmę Państwu Polskiemu. Kiedy po ostatnich wyborach do Sejmu głos ogólny stwierdził, że rezultat został osiągnięty zapomocą przekupstw, gwałtów i fałszerstw, p. Składkowski odpowiedział: „Nie przeczę, że Rząd brał udział w wyborach... Ale ograniczyłem się do tego, iż poleciłem starostom, aby wszelkiemi legalnemi środkami doprowadzili do tego, by zatriumfowała idea Marszałka Piłsudskiego, Piosenka o nadużyciach wyborczych nie jest nowa. W poprzednim Sejmie zasypywano mię tylko ogólnikami”.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Otóż owe legalne środki, używane przez starostów po wizytkach p. Składkowskiego, były to masowe gwałty w formie bezprawnych aresztowań mężów zaufania opozycji i roznosicieli karteczek, bezprawne zamykanie drukarń opozycyjnych, grożenie karami policyjnemi i bezwzględnem ściąganiem zaległości podatkowych, rozpędzanie zebrań wyborczych, wreszcie kontrola nad głosowaniem urzędników i innych osób zależnych. W Genewie przedstawiciel Polski zmuszony był wypierać się tych pseudolegalnych metod podwładnych p. Składkowskiego. P. Składkowski liczył z pewną słusznością na to, że opozycji nie uda się przedstawić społeczeństwu namacalnych dowodów, iż te wybory do Sejmu były sprzeczne z zasadami uczciwości.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Kiedym w przeszłym roku przemawiał w tej samej sprawie, odpowiedziano mi, że przecież Sąd Najwyższy wydał bardzo małą ilość wyroków kasujących wybory. Otóż właśnie uważam za nieszczęście dla Państwa, że droga przez Sąd Najwyższy nie wystarcza do wykazania matactw wyborczych.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest w tem w pierwszym rzędzie wina niedostatecznej ustawy, która w razie protestu nawet przeciw najgorszym matactwom i oszustwom żąda przedewszystkiem dowodu, że owe matactwa miały wpływ rachunkowy na rezultat wyborów, dowodu, którego przeprowadzenie rzadko jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Jednakże za ciężką winę trzeba poczytać Sądowi Najwyższemu, że nawet wybory, w których ten wpływ rachunkowy był zupełnie jak na dłoni, a w których protesty zarzucają wprost niesłychane i karygodne oszustwa, zaczyna Sąd Najwyższy rozpatrywać dopiero w trzecim, a nawet w czwartym roku po wyborach.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#komentarz">(Głos: Czasu nie mają.)</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wprawdzie Sąd Najwyższy może powołać się na to, że dla każdego z 15 sędziów, którzy są temi protestami zajęci, sędziów i tak przeciążonych, protesty wyborcze są tylko dodatkową pracą; ale to faktu nie zmienia i dzisiejszy stan rzeczy ubliża nie tylko powadze Sądu Najwyższego, lecz także powadze Państwa. Nie wolno dopuścić do tego, aby kwestia uczciwości przy wyborach była traktowana jako rzecz uboczna. Sędziowie wyznaczeni do tego, powinni nie mieć innego zajęcia. Wystarczyłoby sześciu sędziów, aby wszystkie sprawy w pierwszym, a najwyżej w drugim roku załatwili. Kasowanie wyborów w czwartym i piątym roku kadencji ma tylko wartość czysto literacką.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#komentarz">(Głos: Psucie papieru.)</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie można przytem zapominać, że gdy Sąd Najwyższy weźmie sprawę protestu pod rozwagę, to, jak dowiedziałem się w samym Sądzie, sabotują jego akcję władze administracyjne, nie doręczając świadkom, którzy mają być przesłuchani w drodze rekwizycyj, cytacyj na termin. Gdy Sąd Najwyższy weźmie sprawę protestu pod rozwagę, to władze administracyjne sabotują sprawę, nie doręczając świadkom na czas cytacyj, a sądy grodzkie tak mało mają respektu dla Sądu Najwyższego, że nie uważają jego rekwizycji za sprawę śpieszną. To są wprost skandaliczne stosunki.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja sam, nie widząc końca postępowania w Sądzie Najwyższym we wrześniu roku ubiegłego postanowiłem ścigać na własną rękę wybitnych złoczyńców wyborczych. Ja dojdę do rezultatu! Chwilowo postawiłem wniosek do prokuratorów w Siedlcach i w Radomiu o wytoczenie śledztwa w dwóch skandalicznych wypadkach. Najpierw w Siedlcach wybory odbyły się 16 listopada. Okręgowa komisja wyborcza odbyła posiedzenie w dwa dni potem. Na tem posiedzeniu komisja okręgowa skonstatowała, że około 11.000 kartek obozu narodowego, a więc z „4” musi być unieważnionych, ponieważ były koloru żółtego a nie białego. Ponieważ w komisjach obwodowych 16 listopada nie została skonstatowana ani jedna żółta kartka, a więc w czasie między dniem 16 a 18 listopada jakaś szajka złoczyńców wymieniła w starostwie siedleckiem kartki białe na żółte!</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Udało się nam wypośrodkować, że w drukarni Lichtenspachta w Siedlcach przygotowano tuż przed wyborami kilkanaście tysięcy żółtych kartek z „4”. Przypadek też zrządził, iż znalazł się pośredni dowód na to, że już zamierzone oszustwo znane było w kołach policji. Zupełnie jak w Brzozowie, gdzie o zamordowaniu Owoca mówiono w kołach policji jak o zjedzeniu obiadu. Mianowicie stało się to w obwodzie siedleckim nr 23, wieś Ciśnie — Zagrodzie. Gdy tam w dniu 16. XI po skończonych wyborach liczono głosy, drzemiący w kącie policjant ocknął się i zawołał: „Widziałem żółte czwórki”. Komisja obwodowa zbadała raz jeszcze wszystkie kartki, ale ani jednej żółtej nie znalazła. Z owego policjanta przemówił duch proroczy, bo w dwa dni potem komisja okręgowa znalazła rzeczywiście 11.000 żółtych „4”.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#WojciechTrąmpczyński">A teraz inny cud w okręgu radomskim (Radom, Końskie, Opoczno). Otóż postaraliśmy się o dowody zupełnie jasne, że w czasie między zaniknięciem wyborów w obwodach a decyzją komisji okręgowej w Radomiu sfałszowano 13 protokółów wyborczych z powiatu opoczyńskiego w ten sposób, że kasując oryginalne protokóły wyborcze, wypełniono jednolitem pismem 13 nowych formularzy fantazyjnemi cyframi, że następnie przerysowano ołówkiem z autentycznych protokółów podpisy, wreszcie pociągnięto podpisy piórem. Tylko takie niechlujne, na pierwszy rzut oka dostrzegalne fałszerstwo umożliwiło ściganie tego łotrostwa. Miejscem zbrodni było oczywiście starostwo w Opocznie. Nie jest do pomyślenia, aby fałszerstwo, które wymagało kilku godzin czasu, odbyło się bez wiedzy starosty ówczesnego, Kossobudzkiego. Tenże przesłuchiwany nic sobie nie przypomina.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Prócz fałszerstwa w Opocznie popełniono drugie również ordynarne fałszerstwo w Radomiu. W starostwie, gdzie były protokóły złożone z obwodów, sfałszowano 5 protokółów w ten sposób, iż w zupełnie widoczny sposób dodano „1” w setkach po 300 głosów, przerabiając np. 100 na 400, a 500 na 800. Rezultat tych fałszerstw był taki, że dodano jedynce 8.476 głosów, kradnąc czwórce 4.344 głosy, a siódemce 2.878 głosów. Z tego zestawienia wynika, gdzie na mocy zasady „fecit, cui prodest szukać trzeba złoczyńców.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Może ktoś zarzucić, że była to akcja prywatna, z którą stronnictwo B. B. W. R. nic nie ma wspólnego. Tymczasem są dowody, że B. B. W. R. chętnie akceptuje rezultaty fałszerstw. Na przesłuchy świadków w Radomiu i Opocznie przyjeżdża z Warszawy z polecenia B. B. W. R. adwokat Kruszewski, który sabotuje w tym celu, żeby przedłużyć jeszcze o kilka miesięcy posłom żywot.</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie widząc chwilowo końca spraw w Sądzie Najwyższym, postawiłem, jak już powiedziałem, do prokuratorów w Siedlcach i w Radomiu wnioski o wytoczenie śledztwa, przedkładając obfity materiał faktyczny, którego tu Panom oczywiście nie cytuję. Od 4 miesięcy nie mam odpowiedzi. Słyszę z boku, że prokuratorowie wysuwają wątpliwości co do mej formalnej legitymacji,...</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#komentarz">(Wesołość na ławach Klubu Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#WojciechTrąmpczyński">...ponieważ przez te oszustwa nie jestem bezpośrednio poszkodowany. W innych krajach prokuratura uważa za swój jedyny obowiązek doprowadzenie przestępców do zasłużonej kary i szuka nawet w tym celu pomocy publiczności,...</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#komentarz">(P. Reger: Prokurator z urzędu powinien wystąpić.)</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#WojciechTrąmpczyński">...u nas prokuratura w podobnych sprawach, niemiłych stronnictwu rządzącemu, uważa za swe główne zadanie zakończyć jak najprędzej sprawę oświadczeniem, że sprawcy są nieznani. Wykaże się ta sama gra w ciuciubabkę przy śledztwie prokuratury przeciw zbójom, którzy świeżo w listopadzie napadli na zebranie wyborcze w Poznaniu, i przeciw tym, którzy wtargnęli i zdemolowali też niedawno lokal Stronnictwa Narodowego i drukami „Słowa Pomorskiego”. Wiem, że do Poznania poszła wskazówka, aby śledztwa nie przyśpieszać.</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#WojciechTrąmpczyński">Czas jest, aby panom prokuratorom przypomnieć artykuł 148 kodeksu karnego, według, którego prokurator, pomagający sprawcy przestępstwa uniknąć odpowiedzialności karnej, podlega karze więzienia do lat 7 i pół. Mówię 7 i pól lat więzienia, ponieważ zwyczajnie ta kara wynosi 5 lat, a tu chodzi o urzędnika. Ważny też jest przepis, że taki występek przedawnia się dopiero w ciągu 10 lat. A panowie prokuratorowie nie wiedzą, co się stać może w ciągu 10 lat!</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#komentarz">(Wesołość na ławach Klubu Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-42.22" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz przechodzę do scen w komisjach, mianowicie w Komisji Budżetowej w pierwszym rzędzie. W Komisji Budżetowej przy debacie nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości panowała tylko w jednej kwestii jednomyślność, to jest, że niski poziom poborów sędziowskich jest wprost niebezpieczeństwem dla Państwa, z jakich powodów, nie będę wywodził. P. Minister Michałowski akceptując zresztą moje zdanie, myślał, że powie coś dowcipnego, zapytując mnie, dlaczego wtedy, kiedy miałem wpływ na rząd, nie przeprowadziłem podwyżki płac. Odpowiedź moja brzmi: Będąc przez 9 lat marszałkiem bądź Sejmu, bądź Senatu, mogłem tylko mały wpływ na codzienne sprawy polityczne wywierać; odkąd zostałem zwykłym posłem, w każdej sesji przypominałem tę bolączkę państwową.</u>
<u xml:id="u-42.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Poza tem muszę zauważyć, że w stanie sędziowskim panuje rozgoryczenie nie tylko dlatego, że pensje są niskie i będą jeszcze obniżone, ale że przy dzisiejszej biedzie w Państwie tuzy nie wstydziły się podwyższyć swoich poborów o kilka tysięcy miesięcznie. Naprzykład nasz specjalny przyjaciel p. Premier Jędrzejewicz dostanie teraz o kilka tysięcy miesięcznie więcej, niż dostawał. Jednak czasy się zmieniają. Przypominam sobie, że na początku 1923 r., kiedy Skarb Państwa był też w biedzie, chociaż nie w tak wielkiej jak dzisiaj, ówcześni dygnitarze państwowi z własnej inicjatywy zrezygnowali z 1/3 swoich poborów i to nazawsze. Ale teraz są inne czasy, inne pojęcia o tem, jakie się ma moralne obowiązki.</u>
<u xml:id="u-42.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Na posiedzeniu Komisji Budżetowej w obradach nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości wypowiedziałem to samo przeświadczenie, któremu dali wyraz pp. Żuławski i Czetwertyńsk, to jest, że charakterystyką dzisiejszego systemu jest w wysokim stopniu obłuda. Jeśli np. p. poseł Paschalski, przemawiając za projektem nowej Konstytucji, deklamował mocno na temat: Państwo Polskie jest wspólnem dobrem wszystkich obywateli, to zapomniał dodać: ale do żłobu państwowego ma prawo tylko elita.</u>
<u xml:id="u-42.25" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i prawicy.)</u>
<u xml:id="u-42.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Również charakterystyczny był zwrot p. Paschalskiego w mowie z dnia 12 kwietnia 1933 r. w Komisji Konstytucyjnej, gdy mówił o składzie elity: Jeśli się tak złoży, że Krzyże Niepodległości okażą się w przeważnej mierze po stronie członków prorządowego bloku, to już nie nasza wina.</u>
<u xml:id="u-42.27" who="#WojciechTrąmpczyński">Był to szczyt nie powiem czego, bo słyszałem wprawdzie, że dwóch narodowców zostało odznaczonych Krzyżem Niepodległości, ale przedtem musieli umrzeć.</u>
<u xml:id="u-42.28" who="#WojciechTrąmpczyński">Na tem samem polu obłudy leży ciekawy fakt, niesłychany w innych parlamentach, że do rozprawy nad budżetem w drugiem czytaniu pozostaje zawsze tylko 6, najwyżej 7 dni czasu. Można powiedzieć: No tak, to jest nieszczęśliwy przepis Konstytucji, który zmusza do oddania budżetu do 15 lutego. Przypomnę jednak tym, którzy byli członkami Komisji Budżetowej, że już w listopadzie kilkakrotnie zwracałem uwagę, że Komisja Budżetowa powinna przyśpieszyć swoje prace, ażeby do rozprawy na plenum zostało więcej czasu. Tymczasem dziś w Komisji Budżetowej wszystko się tak robi, żeby sprawa budżetu została jak najpóźniej zakończona. Nie tylko przewodniczący jest tu winien, ale np. referenci, a czasem Ministrowie, że posiedzenia wyznaczone się nie odbywają. Twierdzę że gdyby Komisja Budżetowa miała dobrą wolę to budżet z Komisji powinien wyjść w pierwszej połowie stycznia.</u>
<u xml:id="u-42.29" who="#komentarz">(P. Byrka: Pan Marszałek pamięta czasy, kiedy budżet leżał 7 miesięcy w komisji i wcale nie wyszedł.)</u>
<u xml:id="u-42.30" who="#WojciechTrąmpczyński">Wtedy była inflacja i początek Państwa. Czy Pan sobie nie przypomina, że po miesiącu praca poprzednia komisji wskutek nowego spadku waluty stawała się zupełnie nierealną? To się dziś zmieniło.</u>
<u xml:id="u-42.31" who="#komentarz">(P. Byrka: Ale budżet nie wyszedł.)</u>
<u xml:id="u-42.32" who="#WojciechTrąmpczyński">Przyznaję, że komisja źle pracowała, ale mimowoli, a tu się sabotuje umyślnie.</u>
<u xml:id="u-42.33" who="#WojciechTrąmpczyński">Słyszymy piękne frazesy, że Polska jest wspólnem dobrem, ale w praktyce stworzono z niej dogodny folwark dla bebeków pod hasłem — Polska, to my! Z moralnego stanowiska niewątpliwie cały naród jest współwłaścicielem majątku państwowego. A więc, logicznie rzecz biorąc, kierowanie wszelkich korzyści państwowych wyłącznie na rzecz jednego stronnictwa, to proste wyzyskiwanie reszty społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-42.34" who="#WojciechTrąmpczyński">Czystka, jaką p. Michałowski urządził wśród notariuszów, miała, wbrew, wszelkim frazesom, tylko jeden cel: pozbawić chleba wszystkich niezależnych notariuszów, a wolne miejsca obsadzić swymi pachołkami.</u>
<u xml:id="u-42.35" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-42.36" who="#WojciechTrąmpczyński">P. Michałowski nie zaprzeczył, że wyrzucił, szczególnie w Małopolsce, wszystkich narodowców i wszystkich ludowców i zadeklarował: „Uważałem za niezbędne usunięcie i takich notariuszów, którzy będąc zaangażowani w życiu partyjno-politycznem, przyczynili się do podrywania powagi i zaufania publicznego do zajmowanego urzędu”. A my widzieliśmy w dwóch wypadkach, które będą jeszcze przedmiotem obrad, że dwum członkom B. B. wcale nie przeszkadzało, że są zaangażowani w życiu politycznem, ażeby zostali przez p. Michałowskiego mianowani notariuszami. Kiedy skonstatowałem w komisji, że 52-letni wiceprezes Izby Notarialnej notariusz Gwóźdź w Brzozowie, któremu p. Michałowski mógł tylko jedno zarzucić to jest, że przyczynił się do wykrycia morderstwa w Brzozowie, dostał także dymisję, p. Michałowski z wielkiem oburzeniem temu zaprzeczył, nie miał odwagi powiedzieć, czemu p. Gwóźdź dostał dymisję, bo bał się odpowiedzi.</u>
<u xml:id="u-42.37" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Nie był obowiązany dawać odpowiedzi.)</u>
<u xml:id="u-42.38" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja wiem, że nie jest obowiązany dawać odpowiedzi, ale wyciągamy z tego konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-42.39" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Strasznie się Pana bał.)</u>
<u xml:id="u-42.40" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Panów, dożyłem późnego wieku. Całe prawie życie spędziłem w ścisłym kontakcie z sądownictwem, ale ani osobiście, ani z historii nie zaznałem podobnych stosunków w administracji sądownictwa, nie zaznałem w tej administracji podobnej pogardy prawa, jak ta, którą dziś widzimy. Wprawdzie w Prusach w 1863 r. ówczesny minister sprawiedliwości hr. Lippe na żądanie Bismarcka odważył się na złamanie ustawy konstytucyjnej, przesadzając za karę z politycznych względów kilkunastu sędziów,...</u>
<u xml:id="u-42.41" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Dokąd te Prusy będą wzorem?)</u>
<u xml:id="u-42.42" who="#WojciechTrąmpczyński">...ale już po krótkim czasie Bismarck skapitulował wobec opinii publicznej, a wykonawca bezprawia hr. Lippe zmarł w pogardzie.</u>
<u xml:id="u-42.43" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: A dziś jak jest w Prusach?)</u>
<u xml:id="u-42.44" who="#WojciechTrąmpczyński">Dziś jest dom obłąkanych. Nie chcę obrażać sąsiedniego państwa, ale uważam tych ludzi za niepoczytalnych.</u>
<u xml:id="u-42.45" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-42.46" who="#WojciechTrąmpczyński">A teraz już opuszczę nieprzyjemny temat o Prusach i przechodzę do innego przykładu.</u>
<u xml:id="u-42.47" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.: My się nie zachwycamy.)</u>
<u xml:id="u-42.48" who="#WojciechTrąmpczyński">Wsławił się w historii jako minister sprawiedliwości Szczegłowitów, wsławił się wobec społeczeństwa polskiego takim frazesem, że Polacy zaśmiecili sądownictwo rosyjskie. W społeczeństwie rosyjskiem, nie z tego powodu, lecz z innych, znany był pod nazwą „Wańka Kain” ze względu na ciągłe pomiatanie prawem. Uważany był za „najnikczemniejsze indywiduum”, jakie kiedykolwiek zasiadało na fotelu ministra sprawiedliwości. Ale nadszedł dzień porachunku. Rewolucja rosyjska postawiła Szczegłowitowa natychmiast pod sąd. W dniach 24–26 kwietnia 1917 Szczegłowitów przesłuchiwany był przez nadzwyczajną komisję śledczą rządu tymczasowego. Wpadły mi do ręki protokóły tej komisji. Na zarzut, że kazał formować bezprawnie sądy połowę, tłumaczył się Szczegłowitów wyższym rozkazem Stołypina. Tak samo tlomaczył się rozkazem Stołypina na zarzut, że łamał stale prawo, naruszając zasadę nieusuwalności sędziów. Pozatem twierdził, że usuwał sędziów tylko w wyjątkowych wypadkach, które „wywołała konieczność pewnego nacisku przy zmianie służbowego stanowiska tych czy innych sędziów”. Rzeczywiście Szczegłowitów usuwał sędziów nieprawomyślnych w ten sposób, że kasował ich etaty. Zrobił to samo, co zrobił z nieprawomyślnymi profesorami Premier Jędrzejewicz. W każdym razie nie było to postępowanie masowe jak u p. Ministra Michałowskiego z sędziami.</u>
<u xml:id="u-42.49" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale do najgorszego łajdactwa Szczegłowitów się nie przyznał, to jest do celowego dobierania kompletów sędziów dla poszczególnych spraw. Bronił on się tem, że dobierał ludzi bardziej twardych, bardziej monarchistycznie nastrojonych, aby byli obrońcami tego ustroju, który wówczas istniał.</u>
<u xml:id="u-42.50" who="#WojciechTrąmpczyński">Dobieranie ludzi pewnych do kompletu sędziowskiego jest skończonem oszustwem, bo tworzy się w ten sposób parodję wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-42.51" who="#WojciechTrąmpczyński">Główną gwarancją konstytucyjną obywatela w Polsce jak na całym świecie jest przepis art. 51, opiewający, że każdy obywatel podlega swemu sądowi, to jest wyznaczonemu zgóry, a nie do poszczególnej sprawy. Dziś w Polsce tę gwarancję konstytucyjną usunięto, bo dziś prezes sądu wyznaczyć może do każdej sprawy sędziego, który wedle podziału czynności nie jest kompetentnym. Mianowicie przemycono w rozporządzeniu Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r. w art. 59 przepis: „Spełnienie czynności przez innego sędziego niż ten, który był do niej powołany według podziału czynności, nie wpływa na jej ważność”. Jest to obejście i naruszenie Konstytucji. Obficie zaczęto używać tego środka. Gdy w roku zeszłym Minister Pieracki chciał ubić Obóz Wielkiej Polski, potrzebował do tego bezprawia wyroku sądowego. Odbywał się właśnie wtedy proces przeciw kilku członkom Obozu Wielkiej Polski, oskarżonym o to, że strasznie sprowokowani przez policję, stawili jej opór. Na 3 dni przed terminem zjechał p. Szyszko z Torunia do Gdyni i usunął z kompletu dwóch sędziów z Pomorza, którzy nie wydawali mu się dosyć pewni, a za to wyznaczył dwóch innych, którzy oczywiście okazali się godnymi zaufania p. Szyszki, by wydali wyrok skazujący.</u>
<u xml:id="u-42.52" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: I zostali rejentami.)</u>
<u xml:id="u-42.53" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz zostali rejentami w nagrodę.</u>
<u xml:id="u-42.54" who="#WojciechTrąmpczyński">A co zrobił p. Michałowski w procesie brzeskim? Gdy w pierwszej instancji znalazł się sędzia, który, słuchając nakazu sumienia, nie ugiął się pod wpływem zgóry, p. Michałowski, obawiając się, że i w drugiej instancji może natrafić na sumiennych sędziów, którzy skompromitują całą akcję brzeską, wyszukał z całej Polski do kompletu sędziowskiego trzech zupełnie pewnych ludzi, między nimi osławionego Chodeckiego. Dowiedziawszy się o tym zamiarze zestawienia kompletu, zwróciłem na posiedzeniu Komisji Budżetowej uwagę na kwalifikacje moralne Chadeckiego, wyznaczonego na referenta sprawy. Wówczas to p. Seidler jako referent...</u>
<u xml:id="u-42.55" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Jak się to mówi, de mortuis.)</u>
<u xml:id="u-42.56" who="#WojciechTrąmpczyński">Są rzeczy, których nawet w grobie nie można zapomnieć.</u>
<u xml:id="u-42.57" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. P. Polakiewicz: To sobie zapamiętamy.)</u>
<u xml:id="u-42.58" who="#WojciechTrąmpczyński">Wówczas to p. Seidler jako referent wyraził swe oburzenie na mój krok. Tymczasem pomimo protestu oskarżonych i w ich nieobecności sprawa się odbyła przed tym wyszukanym starannie kompletem. Zapadł oczywiście wyrok skazujący. Ale Sąd Najwyższy go skasował, piętnując tem samem całą ohydę tego postępowania.</u>
<u xml:id="u-42.59" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy i prawicy.)</u>
<u xml:id="u-42.60" who="#WojciechTrąmpczyński">Jak wygląda u nas wymiar sprawiedliwości w porównaniu z praktykami Szczegłowitowa? Szczegłowitów tylko w wyjątkowych razach usuwał sędziów nieprawomyślnych, kasując ich etaty. P.</u>
<u xml:id="u-42.61" who="#WojciechTrąmpczyński">Michałowski wyrzucił naraz przeszło 500 sumiennych sędziów na bruk dlatego, że byli narodowcami lub ludowcami, naginając przytem Konstytucję, bo Konstytucja dozwala na usuwanie sędziów tylko jako konsekwencję reorganizacji, a on tymczasem wymyślił reorganizację, żeby usunąć sędziów. Poprostu naginanie Konstytucji! Planowe zestawianie kompletów w procesach niemiłych Rządowi stało się dzisiaj już regułą. Jednem słowem p. Michałowski postarał się o odbronzowanie Szczegłowitowa; bo na tle trzechletniej działalności p. Michałowskiego postać Szczegłowitowa bardzo zyskuje. Ale ostrzegam: Szczegłowitów czuł się tak samo bardzo pewnym na swojem stanowisku, jednak Nemezis dziejowa go dosięgła. Niech p. Michałowski to sobie zapamięta!</u>
<u xml:id="u-42.62" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Paschalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#FranciszekJulianPaschalski">Wysoka Izbo! Chciałbym dzisiejsze przemówienie zacząć od drobiazgów, podniesionych przez kol. Stypułkowskiego, od drobiazgów, dotyczących t. zw. złamania zasady niezawisłości sędziowskiej przy wymiarze sprawiedliwości w Polsce. Mówię od drobiazgów, ponieważ te dane, które p. Stypułkowski cytował, niewątpliwie były drobiazgami. Pozwolę sobie tedy naświetlić, jak wygląda patos postawionego zagadnienia w zestawieniu z wnioskami, które nasuwają się praktycznie z przemówienia p. Stypułkowskiego.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#FranciszekJulianPaschalski">Zarzut tedy pierwszy: na przewodzie w Wadowicach sąd okręgowy odczytał zeznania świadków niewzywanych, co więcej, w decyzji swojej, pomimo oświadczenia obrony, która, jak p. Stypułkowski mówił, „błagała” przewodniczącego, żeby tych zeznań nie odczytywał, powołał się na zgodę obu stron. Przyznaję, że wiele razy znajdując się w opozycji stawałem przed sądami, związanemi przynajmniej psychicznie z czynnikami rządowemi, lecz nigdy w podobnych warunkach o nic sądów nie błagałem. Zdarzało mi się, że żądałem, zwłaszcza wtedy, kiedy miałem tak, jak p. kolega Stypułkowski całkowitą rację. Ci wadowiccy świadkowie mogli być wezwani, ale ich zeznania nie mogły być odczytane, skoro wezwani nie byli. Jak dalece jednak kol. Stypułkowiski myli się w swoich wnioskach, wyprowadzonych z tego faktu, na to wskazuje decyzja sądu. Sąd powołał się na to, że za zgodą stron odczytano zeznania świadków nie wezwanych. Nawet za zgodą stron sąd nie miał prawa tych zeznań odczytać. Ale czy z tej niesłusznej decyzji istotnie wynika dowód wielkiego napięcia złej woli p. Ministra Michałowskiego, o którem p. Poseł mówił.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#FranciszekJulianPaschalski">W innej sprawie na gruncie tej samej Małopolski, w sprawie > bynajmniej nie politycznej, miałem identyczny wypadek. Sąd odczytał zeznania świadków nie wezwanych, pomimo mojego sprzeciwu, a później, kiedy powoływałem się na ustawę, odpowiedziano mi, że praktykę musi Sąd Najwyższy ustalić.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Głos na ławach B. B.: Jak to wygląda! Głos na ławach Klubu Narodowego: Bardzo ładnie wygląda! Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#FranciszekJulianPaschalski">Oto mamy przykład patosu formy a prozy zarzutu, sprowadzającej się do zagadnienia formalnego prawa.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#FranciszekJulianPaschalski">Teraz dalej. Dwóch panów redaktorów na skutek omówienia przez jednego z licznych w Polsce Kohnów przesiedziało 2 miesiące w więzieniu.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Mało! Głos: Kto oskarżał?)</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#FranciszekJulianPaschalski">Ktoś oskarżał, ktoś ze współoskarżonych.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#FranciszekJulianPaschalski">Nie mam prawa sądzić o materiale śledztwa, tego śledztwa nie znam, ale jakżeż ten areszt się kończy? Po 2 miesiącach aresztu prewencyjnego p. prokurator Rudnicki redaktorów uwalnia, a trudno wątpić, ażeby p. prokurator Rudnicki w tym wypadku nie porozumiewał się ani z czynnikami miejscowemi, ani z władzami przełożonemi, sprawa była za głośna. A teraz powiedzmy otwarcie: czy istotnie w Polsce niema ludzi, którzy przebywali i będą przebywać w więzieniu prewencyjnem, w więzieniu śledczem, do wyjaśnienia ich sprawy nieraz 2, 3, 4, 5, a nawet 6 miesięcy?</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Dużo!)</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Panów, abstrakcyjnie napewno za dużo, w tej chwili mówię o praktyce, a nie o teorii. Proszę Panów, przypomnijmy sobie rok 1919, 1920, 1921 i 1922, i p. Dziekan Nowodworski w swojej praktyce przez długie lata napewno miał sposobność o tem się przekonać, że ludzi, zajmujących wybitne stanowiska w Państwie, aresztowano, przetrzymywano, a potem po pewnym czasie okazywało się, że dowodów dostatecznych niema i sprawę umarzano.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#FranciszekJulianPaschalski">I dlatego też, proszę Panów, jeżeli z przemówienia p. Stypułkowskiego mamy brać to, co było esentiale tego przemówienia, to musimy w każdym razie odrzucić pewne drobiazgi, które z samym problematem, przez niego postawionym, nie pozostają w żadnym współmiernym stosunku.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#FranciszekJulianPaschalski">A teraz dalej chcę powiedzieć parę słów o tej części przemówienia p. Stypułkowskiego, która została przez niego naszkicowana bardzo obrazowo: klijent zastanawia się nad tem, jak się przedstawia jego sprawa i co powinien zrobić. Ponieważ to zagadnienie zostało postawione przez adwokata, ponieważ jest ono szczególnie ważne dla mnie również jako dla adwokata, to chciałbym do tego zagadnienia ustosunkować się zupełnie otwarcie i szczerze. W swoim czasie przez Klub Narodowy został zgłoszony pewien projekt ustawy, w uzupełnieniu art. 22 obowiązującej podówczas Konstytucji. Wysoki Sejmie! Muszę powiedzieć, że w mojem przekonaniu ten projekt w punkcie, dotyczącym adwokatów posłów i senatorów, był raczej nieporozumieniem, ponieważ sprawa w nim była postawiona w sposób następujący: adwokat poseł czy senator nie może zastępować sprawy przed władzami administracyjnemi decydującemi jednoosobowo, według swobodnego uznania. Jeżeli przyjmiemy teorię, która się ustaliła na tle jeszcze dawnego statutu palestry, to podobnej sprawy nie może przyjmować nie tylko poseł czy senator, ale wogóle adwokat jej przyjmować nie powinien. Tem się różniła praktyka dawnego zaboru rosyjskiego od praktyki adwokatury małopolskiej, działającej pod mocą specjalnej b. austriackiej ustawy. Chcę oświadczyć więc już w tej chwili, a mam prawo to uczynić w porozumieniu z grupą adwokatów posłów i senatorów naszego klubu, że w projekcie, który będzie w najbliższym czasie, bo już w ciągu 2 tygodni rozpatrywany przez Radę Naczelną, idziemy dalej: przekreślamy możność interwencji adwokatów posłów i senatorów, niezależnie od tego czy strona ma możność skargi do Trybunału Administracyjnego, czy jej nie ma, co więcej, będziemy się zastanawiali nad zagadnieniem — bardzo poważnem — procesów, w których Skarb jest zainteresowany, i nad możnością stawania adwokatów członków Izb w tego rodzaju procesach.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#komentarz">(Brawa na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#FranciszekJulianPaschalski">Oświadczenie to nie dotyczy zagadnienia, poruszonego przez p. posła Stypułkowskiego sensu stricto. Do niego jednak powróćmy. Rzecz jest prosta: jest prosta dziś, była prosta wczoraj i będzie nią jutro. Normalny klient bardzo często posiada specyficzny węch, p. poseł Stypulkowski to potwierdzi, że cały szereg klientów gdy dowie się, że sądzi sędzia ten lub inny, to w jednym wypadku nie zwróci się do p. dziekana Nowodworskiego, a w drugim wypadku nie zwróci się do mnie.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#komentarz">(Poruszenie na ławach Klubu Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#FranciszekJulianPaschalski">Tak jest. Nie żądam w tej chwili od kolegów adwokatów odpowiedzi, ale ręczę, że jeżeli zapytam się prywatnie poza ścianami tej wysokiej sali, to odpowiedź, której Panowie udzielą, będzie potwierdzeniem moich słów. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Poza antagonizmami partyjnemi, ponad życiem politycznem, istnieją antagonizmy ludzkie, sędziowie są ludźmi, a antagonizm istniejący między sędzią a adwokatem, niewątpliwie klijentowi dobrze nie czyni. Na to niema rady, tylko to nie ma nic wspólnego z t. zw. politycznemi ugrupowaniami.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#FranciszekJulianPaschalski">A teraz przechodzę do sprawy następnej, do sprawy t. zw. częstochowskiej, która była poruszona przez p. posła Stypułkowskiego. 18 sierpnia 1933 r. w Częstochowie został uderzony sztyletem p. Dawid Altman. W związku z tem został aresztowany podczas ucieczki p. Florian Markowski, który przyznał się, że był zastępcą kierownika placówki sekcji młodych Stronnictwa Narodowego, czy się przyznał, czy tylko to oświadczył, czy też to potwierdził, w to nie wchodzę. Powiedział również badany w trybie dochodzeń policyjnych, że został namówiony przez szereg innych panów.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#komentarz">(P. Petrycki: Na sądzie powiedział, iż nie mówił tego, tylko komisarz policji.)</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#FranciszekJulianPaschalski">Jak dojdziemy do końca, to się okaże, że to, co Pan Poseł mówi, logicznie wiąże się z tem, co powiedziałem. Wówczas tak oświadczył i wtedy nastąpiły dość liczne aresztowania. Sprawa poszła w trybie dochodzeń prokuratorskich, później została przekazana sędziemu śledczemu i od 1 września zaczyna się zwalnianie aresztowanych, bądź co bądź oskarżonych o podżeganie do zabójstwa, ponieważ takie oskarżenie przeciw nim sformułował p. Markowski.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Ale w Toruniu.)</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#FranciszekJulianPaschalski">Zaraz.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#komentarz">(Głos na ławach B.B.W.R.: w Częstochowie.)</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#FranciszekJulianPaschalski">I pytam się, czy w tych warunkach można się dziwić, że osoby oskarżone o podżeganie do zabójstwa, w dodatku na tle politycznem, ze względu na obawę matactw zostały aresztowane? I muszę powiedzieć, że szybkość dochodzenia i uwalniania oskarżonych w tym wypadku mówi o całkowitej bezstronności urzędu prokuratorskiego w Częstochowie. Bo jeżeli w dniu 1 września zwalnia się 5 oskarżonych, w dniu 6 września 1 oskarżonego, w dniu 8 września 4, 20 września 1, więc do 29 września zwolniono wszystkich pozostałych oskarżonych z wyjątkiem głównego, jeżeli tedy w sprawie o zarzut zbiorowego podżegania do morderstwa śledztwo jest zamknięte w ciągu jednego miesiąca dziesięciu dni, to muszę powiedzieć, że z punktu widzenia normalnego wymiaru sprawiedliwości my adwokaci chcielibyśmy, żeby w każdej sprawie więzienie śledcze, jako środek zapobiegawczy, było tak prędko uchylone.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Za prędko.)</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#FranciszekJulianPaschalski">Nie za prędko. Nie za prędko byłoby nawet, gdyby śledztwo można było zakończyć w dwa dni ale na warunki normalnego śledztwa bardzo prędko.</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Gdyby Pan siedział w areszcie, toby Pan wiedział, jak się czas dłuży.)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#FranciszekJulianPaschalski">Jeżeli siedziałem w areszcie tylko kilka dni, to w każdym razie ocierałem się zbliska o więzienie dosyć często. Ale Panowie do tego zagadnienia macie zupełnie specyficzne nastawienie. To specyficzne nastawienie wynika z osoby poszkodowanego i to sobie trzeba wyraźnie powiedzieć. Jakto, za usiłowanie zabójstwa jakiegoś Dawida Altmana, człowieka, dla którego wogóle, w myśl teorii Panów, nie powinno być miejsca na terenie Państwa Polskiego, 20 członków Stronnictwa Narodowego siedziało w więzieniu! Toż to jest nieprawdopodobne — to Panów szczególnie boli.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Panów, tutaj dotykamy zagadnienia, o którem pozwoliłem sobie mówić już wielokrotnie przed Wysoką Izbą i o którem należy mówić zawsze z tą samą otwartością przynajmniej, z jaką pisze „Gazeta Warszawska”. Ale jest to zagadnienie, o którem napewno nie należy mówić przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości. Jedno bowiem z dwojga: albo się przychodzi z teorią rasizmu, nie wprowadzonego ani przez prawo stare, ani przez projekt nowej Konstytucji, a więc niepraworządną w zasadzie, albo się mówi o praworządności.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B. Głos na prawicy: Nie o to chodzi. Inny głos na prawicy: Jaki jest wyrok sądu?)</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#FranciszekJulianPaschalski">Wyroku sądu nie znam i sędzia śledczy, który prowadził dochodzenie, nie mógł wiedzieć, jaki będzie wyrok, a nawet, jaki będzie rezultat dochodzenia.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#FranciszekJulianPaschalski">A że jest tak, jak ja mówię, na dowód pozwolę sobie Panom zacytować ustęp z wczorajszego przemówienia p. prof. Rybarskiego, ustęp niesłychanie charakterystyczny. Gdyby go cytować bez konkluzji, to ten ustęp jest w gruncie rzeczy całkowicie poparciem filozofii projektu naszej Konstytucji, mówię filozofii projektu. P. poseł Rybarski, prezes klubu, twierdził: „Nie można brać za podstawę mas obywateli bez względu na to, jaką oni odgrywali rolę w twórczości dziejowej narodu, w jakim stopniu poczuwają się do odpowiedzialności za jego losy”. Proszę Panów, § 7 uchwalonego projektu Konstytucji znalazł świetnego obrońcę. Toż to jakby żywcem wyjęte z naszej motywacji,</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#komentarz">(P. Stypułkowski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#FranciszekJulianPaschalski">Panie Pośle Stypułkowski, z Panem w tej sprawie będę miał odrębną rozmowę. Przecież § 7 Konstytucji mówi: „Wartością wysiłku i zasług obywatela na rzecz dobra zbiorowego mierzone będą jego uprawnienia do wpływania na. sprawy publiczne”. Ale p. prezes Rybarski dodaje: „Ustrój narodowy musi być oparty na narodzie polskim i musi wyzwalać tkwiące w nim siły”. Inna rzecz, że to jest hypokryzja; najgłębszą obłudą jest to powiedzenie, bo niema na świecie człowieka, któryby nie należał do jakiegoś narodu i który przedewszystkiem nie czułby się członkiem tego narodu. Takiego człowieka niema. Każdy z nas, niezależnie od takiej czy innej intelektualnej konstrukcji, jest w pierwszym rzędzie Polakiem i tylko Polakiem, niczem więcej być nie może.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#FranciszekJulianPaschalski">Wtedy, kiedy się mówi słowa „Państwo Polskie”, to jak to słusznie wszystkie mniejszości narodowe zaznaczają, mówi się przedewszystkiem słowo: Polska. Ale Panowie dlatego, że my nie chcemy zagrać na antysemityzmie, na nienawiści do mniejszości narodowych, że nie chcemy tych haseł rzucić w tłum, tworzycie przeciw nam broń, rozumiejąc, jak dalece ta broń w Waszych rękach jest niebezpieczna, zwłaszcza w okresie kryzysu ekonomicznego, jak z drugiej strony jest krępująca i trudna do odparcia dla nas, jako przedstawicieli obozu rządowego, a wiedząc jednocześnie, jak głęboko obrażacie i uderzacie w najczulszą strunę każdego z nas jako Polaka.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B.B. Głos: Wstyd!)</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#FranciszekJulianPaschalski">Ale moi Panowie, z przemówienia p. posła Stypułkowskiego, przemówienia, wygłoszonego z nadzwyczajną swadą, jedna rzecz jest bardzo ciekawa. Nie wiem, czy z punktu widzenia tej wysokiej sali i miejsca, które p. poseł Stypułkowski na tej sali zajmuje, ona była bezpieczna, no, ale p. poseł Stypułkowski jest od nas nieco młodszy i ma o wiele więcej pewności dochodzenia do władzy, aniżeli inni jego koledzy, dlatego też mówi szczerzej. Było to powiedziane w ten sposób: Panowie zabraliście nam nasze tezy ustrojowe.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#komentarz">(P. Stypułkowski: Nie tak.)</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#FranciszekJulianPaschalski">Mniej więcej tak. Ja znajduję w tem tylko potwierdzenie tego, co niewątpliwie musi żyć w młodem pokoleniu. Gdy na Komisji Konstytucyjnej mówiłem, że my starzy, czy też półstarzy w tej sprawie właściwie sięgnęliśmy do ideałów młodzieży, do tego, co ta młodzież z sobą niesie, niezależnie od tego, jak się ona nazywa, sięgnęliśmy do rzeczy podstawowych, głównych, to miałem dużo racji. Nie dalej jak dziś, zupełnie przypadkowo wpadł mi do ręki numer „Awangardy” z sierpnia 1933 r. z artykułem p. Jerzego Drobnika, którego mam możność czytywania dosyć często w „Gazecie Warszawskiej” i proszę Panów, p. Drobnik w punkcie niesłychanie ciekawym, w punkcie, który mógłby wywołać nawet w łonie Bloku wielkie spory i wielkie rozważania, w punkcie elitarnej konstrukcji Senatu powiada: „Dla nas naprzykład punkt projektu płk. Sławka wyboru pierwszego Senatu, innych punktów nie znamy, zawarty w jego mowie, nadaje się zupełnie do dyskusji”. A później mówi: „Należy mieć cywilną odwagę poruszyć tę sprawę, chociażby miała ona wywołać burzę, burza oczyszcza atmosferę”.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Panów, mogę o konstrukcji Senatu mówić zupełnie spokojnie, aczkolwiek bowiem opozycja nas wszystkich zalicza w czambuł do elity, jeżeli się mówi o tem, że naturalnie przez jakąś celową złośliwość te Krzyże Virtuti i Krzyże Niepodległości, a zwłaszcza Krzyże Niepodległości znajdują się tylko w pośrodku tej sali, to ja Krzyża Niepodległości nie posiadam, nie jestem zasłużonym i boję się, że już nim nie zostanę. Ale proszę Panów, teraz pójdźmy dalej i zastanówmy się nad drobnym, ale zupełnie zasadniczym momentem: słyszeliśmy o tem, że te czy inne Krzyże Niepodległości odznaczeni odrzucali. Raz sobie powiedzmy, musi być jakaś granica opozycji przeciw Państwu. Kapituła Krzyża Niepodległości zbiera się w składzie najwyższych autorytetów moralnych. Tej kapitule nikt chyba nie ośmieliłby się postawić zarzutu, że ze względów politycznych Krzyże Niepodległości nadaje. Ale jeżeli ta strona,...</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(wskazuje na lewicę)</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#FranciszekJulianPaschalski">...na której niewątpliwie kandydatów do Krzyżów Niepodległości możnaby znaleźć dosyć dużo, jeżeli lewica we wszystkich swoich oświadczeniach możność przyjęcia Krzyżów Niepodległości neguje, jeżeli odmawia przyjęcia odznaki, która mówi nie o służbie na rzecz reżimu, ale o służbie na rzecz przyszłości Polski,...</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#FranciszekJulianPaschalski">...jeżeli w tych warunkach wśród Panów tych Krzyżów niema, to Panowie sami dobrowolnie usuwacie się od możności wpływania na losy Państwa, przekreślacie własne walory, na które pracowaliście,...</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#FranciszekJulianPaschalski">...ale które unicestwiacie swoim stosunkiem do własnego ideowego dorobku.</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#FranciszekJulianPaschalski">A gdybym wrócił do zagadnienia wymiaru sprawiedliwości, na jeden punkt nowej Konstytucji, o którym nikt nie mówił, chciałbym Panom zwrócić specjalną uwagę. Art. 49 wprowadza pewną zasadę, która tkwiła w deklaracji stronnictwa „Wyzwolenia”, wniesionej jeszcze do Sejmu Ustawodawczego, która nie była wówczas przyjęta, a która w mojem przekonaniu jest jedną z najgłębszych zasad, którą należało wprowadzić. Art. 49 mówi: „Przez wymiar sprawiedliwości sądy strzegą ładu życia zbiorowego i kształtują moralność społeczeństwa”.</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#komentarz">(Głos: Ładnie kształtują teraz.)</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#FranciszekJulianPaschalski">Panowie naprawdę ciągle myślą na krótką falę, ciągle się usypiają, Panowie stworzyli sobie cały szereg obrazów np.: Klub Bezpartyjnego Bloku wogóle nie może istnieć bez wszystkich odłamów Bloku. To jest pierwsza fikcja. Boć przecież dla istnienia klubu wystarczy stara I Brygada ze Sławkiem, Prystorem, Miedzińskim i innymi I Brygady żołnierzami.</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Panów, w tej sprawie młodzież ma rację. Potrzebny jest prorok, potrzebny jest wódz, za tym wodzem się idzie, on tworzy obóz. To, co p. Sławek powiedział na Komisji Konstytucyjnej, że przychodził do ludzi i żądał od nich tylko ofiary i to wielkiej ofiary i jego żądanie pociągało, było prawdą dostojną Polski...</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#FranciszekJulianPaschalski">Nie mówię w tej chwili o dniu dzisiejszym.</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#FranciszekJulianPaschalski">A teraz na zakończenie przejdę do ostatniej Waszej fikcji. Panowie siebie uśpili fikcją, że wszystkie nasze prace konstytucyjne są tylko na to, aby dla publiczności wydawać komunikaty. Panowie byli o tem najgłębiej przekonani i dlatego Panowie wyszli z sali 26 stycznia.</u>
<u xml:id="u-46.27" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B.B.)</u>
<u xml:id="u-46.28" who="#FranciszekJulianPaschalski">Uśpili się swoją własną fikcją, Wasza fikcja stała się przyczyną Waszej śmieszniej klęski, niechże Panowie nam wreszcie uwierzą, Konstytucji nie piszemy na okres naszego, życia, nie możemy jej na okres naszego życia pisać. Ta Konstytucja pójdzie poza nas razem z zagadnieniem moralności, kształtującem wymiar sprawiedliwości formalnej. Postawienie tego zagadnienia, jako zasadniczego fragmentu, z którego da się wyprowadzić konkretne normy sprawiedliwości, kiedy to sąd będzie mógł powiedzieć, uzgadniam ustawę z poczuciem moralności i dlatego taki, a nie inny wydaję wyrok — to jest trwałe zwycięstwo na tym szlaku wymiaru sprawiedliwości, który dziś omawiamy.</u>
<u xml:id="u-46.29" who="#komentarz">(Huczne oklaski na ławach B.B.)</u>
<u xml:id="u-46.30" who="#FranciszekJulianPaschalski">Albowiem formalna sprawiedliwość moralności społecznej przeczyć nie może.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#KazimierzŚwitalski">Lista mówców wyczerpana. Głos ma p. referent.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#TeodorSeidler">P. posłowi Brodackiemu nie będę odpowiadał, chcę tylko jedno zaznaczyć, że myli się, jeżeli twierdzi, że postępowanie dyscyplinarne przeciw niemu skończyło się wyrokiem uniewinniającym. Wyrokiem Sądu Najwyższego, jako dyscyplinarnego i odwoławczego, z 1 października 1932 r. został p. Jan Brodacki, sędzia grodzki w Bochni, uznany winnym wszystkich zarzutów pod jakimi pozostawał i został on skazany na przeniesienie na koszt własny na inne miejsce służbowe.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B.B. Głosy: Ma czelność tu siedzieć. Łobuz. Łapownik.)</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#TeodorSeidler">P. pos. Trąmpczyński jest raz z Sądu Najwyższego zadowolony, drugi raz znowu nie jest zadowolony. Jest zadowolony wtedy, gdy Sąd Najwyższy kasuje wyrok w sprawie brzeskiej, dlatego, że przy wyroku apelacyjnym zasiadał w komplecie sędziów ś. p. sędzia Chodecki. Jest niezadowolony wtedy, gdy mówi o protestach wyborczych. Ale p. Trąmpczyński, który tak się zajmuje tem i sprawami protestów wyborczych, — o ile ja się orientuję z tego, co mówi — nie zadał sobie trudu, ażeby dobrze przeczytać materiały tych różnych protestów wyborczych. Przedewszystkiem czy p. Trąmpczyński wie, że są okręgi wyborcze, w których jest około 300.000 oddanych głosów i że 9–10 tysięcy głosów jeszcze nie może zmienić dzielnika wyborczego. A zresztą p. Trąmpczyński sam przyznaje, że wydał ustawę, będąc marszałkiem Sejmu Konstytucyjnego, która teraz, jego zdaniem, nie zadowala go. Więc Pan sam współpracował w ustawodawstwie, z którego Pan obecnie nie jest zadowolony? I czy pan Trąmpczynski zadał sobie trudu, ażeby przeczytać niektóre protesty, w których jest powołanych 400–500 świadków i czy zdaje sobie z tego sprawę, że przesłuchiwanie tych świadków w drodze rekwizycji przez sądy grodzkie musi trwać nie miesiącami, lecz latami?</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: To trwa od 4 lat.)</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#TeodorSeidler">Nie myśmy wnosili wyborcze protesty, ale Wy Panowie z opozycji i z tego tytułu obecnie podnosicie zarzuty? Wszak szereg świadków w tych protestach ma nazwiska fikcyjne, bez podania ich adresów i p. Trąmpczyński, który potępia innych za obłudę, powiada: Niech protesty te załatwia Sąd Najwyższy!</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#komentarz">(Głos na ławach Klubu Narodowego: Nie zaczyna jeszcze.)</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#TeodorSeidler">Sąd Najwyższy zaczyna, tylko musi być w tej pracy dokładny. Zresztą p. poseł Trąmpczynski, który, jak sam powiada, współpracował przy wydaniu ordynacji wyborczej, jest teraz z tych decyzyj i zarządzeń Sądu Najwyższego, wydanych na podstawie tej ustawy, niezadowolony.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#TeodorSeidler">Ale jeżeli mówimy o obłudzie, to chciałbym jeszcze o jednym fakcie wspomnieć. P. Trąmpczynski mówił o stosunkach niemieckich. Ale, o dziwo! Zatrzymał się na erze Bismarcka, — a na czas późniejszy rzucił zasłonę, zapomniał o tem wszystkiem, co się później działo w Niemczech i co się teraz dzieje. A ja nieraz mam sposobność obserwowania, jak w czytelni sejmowej p. Trąmpczyński z niezwykłem zainteresowaniem bierze do ręki „Voelkischer Beobachter”, naczelny organ partii nacjonalno-socjalistycznej. I stawiam pytanie, gdyby p. Trąmpczyński znajdował się teraz w Niemczech, czy nie siedziałby w Dachau i nie był pod nadzorem, czy nie wie, że sędzia, wyrokujący obecnie w Niemczech, jest w pierwszej linii obowiązany badać, jaka jest przynależność partyjna podsądnego? I Pan masz odwagę mówić o Niemczech...</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach B.B. i Klubu Narodowego.)</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#TeodorSeidler">...i je z naszymi stosunkami porównywać. Dlaczego p. poseł Trąmpczyński o tych rzeczach nie wspomniał?</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#komentarz">(Okrzyki na ławach B.B.)</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#TeodorSeidler">Przechodzę do omówienia kilku spraw, które poruszył p. poseł Stypułkowski. Na wszystkie nie będę odpowiadał, albowiem mój poprzednik już odpowiedział na szereg problemów.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#TeodorSeidler">Wydał p. Minister Sprawiedliwości okólnik, że sędziowie nie powinni zajmować się czynnie polityką. Jeżeli zatem ktoś czy ze starszych, czy z młodszych sędziów był czynny w życiu politycznem, to sądzę, w myśl zasad, wypowiedzianych w tym okólniku, słuszne jest, iż go za to ze służby sędziowskiej czy aplikanckiej usunięto.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#komentarz">(P. Stypułkowski: Bynajmniej, był członkiem państwowej organizacji. To jest co innego.)</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#TeodorSeidler">Nie rozumiem dobrze p. posła Stypułkowskiego, kiedy pracę unifikacyjną i ustawodawczą naszą, która obala kordony, nazywa wiwisekcją, i nie rozumiem go jako prawnika, jeżeli się dziwi, że tworząc nowe ustawodawstwa, musimy bardzo często sięgać do nowelizacji. To jest na porządku dziennym. P. Minister Sprawiedliwości zaznaczył wyraźnie, że wielokrotnie tworzymy zupełnie nowe pojęcia prawne, musimy zatem później korygować wydane ustawy w miarę tego, co nam życie przynosi; zresztą nie Ministerstwo Sprawiedliwości jest kuźnicą ustawodawstwa, tylko Komisja Kodyfikacyjna.</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#TeodorSeidler">Poruszył p. poseł Stypułkowski incompatibilitas — całkiem słusznie — między posłowaniem a niektóremi funkcjami adwokatury, ale sądzę, że obowiązują pewne zasady organizacyjne i że p. Stypułkowski w tym kierunku powinien byt w pierwszej linii zwrócić uwagę swego kolegi klubowego, posła Nowodworskiego, który jest prokuratorem w sądzie dyscyplinarnym Naczelnej Rady Adwokackiej, a jestem pewny, że Naczelna Rada Adwokacka, do której mam również zaszczyt należeć, będzie w tych wypadkach bardzo surowo postępowała.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#komentarz">(P. Stypułkowski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#TeodorSeidler">W końcu jeszcze odnośnie do ostatnich wywodów p. posła Stypułkowskiego słów kilka. Zastanawiałem się nad zasadniczą różnicą, jaka jest między nami a Panami.</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#komentarz">(P. Stypułkowski przerywa.)</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#TeodorSeidler">Panie Pośle Stypułkowski, doszedłem do wniosku, że tą różnicą jest brak wiary u Panów.</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#komentarz">(P. Stypułkowski: Na to nie chorujemy.)</u>
<u xml:id="u-48.21" who="#TeodorSeidler">Oprócz wiary religijnej jest jeszcze druga wiara, wiara świecka. My wierzymy w Państwo i w autorytet w Państwie. A ja się pytam, w kogo Panowie wierzycie?</u>
<u xml:id="u-48.22" who="#komentarz">(P. Stypułkowski: W naród!)</u>
<u xml:id="u-48.23" who="#TeodorSeidler">My w naród także wierzymy. Wy wierzycie w naród, ale do autorytetów Panowie nie odnosicie się z wiarą. Wszak Panowie i autorytet Waszego Dmowskiego kwestionujecie. Taka jest różnica między Wami a nami. My wierzymy, a Panowie nie wierzycie. Niezależnie od kanonu „Credo in unum Deum” jest jeszcze kanon: „credo in unam Patriam”.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Stypułkowski do sprostowania faktycznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#ZbigniewStypułkowski">Proszę Panów! Chciałbym sprostować jedną nieścisłość, która się wkradła w przemówienie p. posła Seidlera. Ja nie chciałem, i bez niczyjego przymusu stwierdzam, że nie chciałem ubliżyć żadnemu z posłów adwokatów z jakiegokolwiek obozu i w mojem przemówieniu nie miałem zamiaru nikogo dotknąć. Mówiłem tylko o atmosferze w społeczeństwie, o tych nastawieniach i o ustosunkowaniu się do wymiaru sprawiedliwości także w wyborze adwokatów.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#KazimierzŚwitalski">Dyskusja nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości została zakończona, tem samem porządek dzienny jest wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#MichałWawrzynowski">Interpelacja postów z Klubu Narodowego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie gwałtów wyborczych i represyj politycznych, dokonywanych przez policję w powiecie ostrołęckim.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#KazimierzŚwitalski">Interpelację tę prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#KazimierzŚwitalski">Dalsza rozprawa budżetowa nad częściami:</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#KazimierzŚwitalski">11. Ministerstwo Komunikacji, Fundusze Ministerstwa Komunikacji:</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#KazimierzŚwitalski">a) Państwowy Fundusz Drogowy,</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#KazimierzŚwitalski">b) Drogowy Fundusz Pożyczkowy,</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#KazimierzŚwitalski">18. Długi Państwowe.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#KazimierzŚwitalski">14. Przedsiębiorstwa i Zakłady Ministerstwa Opieki Społecznej:</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#KazimierzŚwitalski">a) Zdrojowiska Państwowe,</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#KazimierzŚwitalski">b) Przedsiębiorstwa Państwowego Zakładu Higieny,</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#KazimierzŚwitalski">c) Szpitale Państwowe.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#KazimierzŚwitalski">Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, będę uważał moją propozycję za przyjętą. Nie słyszę sprzeciwu. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 19 min. 15.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>