text_structure.xml
240 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 16 min. 25.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Rolnictwa Leon Janta Połczyński, Minister Poczt i Telegrafów Ignacy Boerner. Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jakób Krzemieński, Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Bronisław Nakoniecznikoff-Klukowski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Stefan Sieczkowski, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Józef Kożuchowski, w Ministerstwie Rolnictwa Wiktor Leśniewski, w Ministerstwie Pracy i Opieki Społecznej Tadeusz Szubartowicz, w Ministerstwie Poczt i Telegrafów Franciszek Drzewiecki.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#KazimierzŚwitalski">Otwieram posiedzenie. Protokół 40 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 41 posiedzenia leży w Biurze Sejmu do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają p.p. Jaroszewiczowa i Skrypnik. Listę mówców prowadzi p. Jaroszewiczowa.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#KazimierzŚwitalski">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw. Proszę p. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StepanSkrypnyk">O sprzedaży gruntów państwowych, znajdujących się w użytkowaniu Liceum Krzemienieckiego, o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych w powiecie oświęcimskim, w sprawie zamiany państwowych pól górniczych na pola górnicze, stanowiące własność prywatną, o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych, o zbyciu i zamianie niektórych gruntów państwowych, o kryzysowym dodatku do państwowego podatku od nieruchomości w gminach miejskich oraz od niektórych budynków w gminach wiejskich, w sprawie zmiany ustawy z dn. 15 lipca 1925 r. o państwowym podatku przemysłowym, o nadzwyczajnym podatku od niektórych zajęć zawodowych, w sprawie zmiany niektórych postanowień przepisów o państwowym podatku od nieruchomości w gminach miejskich oraz od niektórych budynków w gminach wiejskich, w sprawie zmiany ustawy z dn. 2 sierpnia 1926 r. o podatku od lokali, o państwowym podatku od energji elektrycznej, o zatwierdzeniu zmian statutu Banku Polskiego, — oraz pismo z zapowiedzeniem zmian do projektu ustawy o ujawnieniu hipotecznem zezwoleń na parcelację gruntów.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#StepanSkrypnyk">Stosownie do postanowień art. 8 ustawy z dn. 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych (Dz. U. R. P. Nr. 80 poz. 777) Minister Skarbu przedkłada Sejmowi do zatwierdzenia następujące rozporządzenia:</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#StepanSkrypnyk">Rozporządzenia Rady Ministrów z dn. 21 grudnia 1931 r. w sprawie zakazu przywozu niektórych towarów (Dz. U. R. P. Nr. 111 poz. 865) oraz Ministrów: Skarbu, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa: z dn. 1 grudnia 1931 r. o zmianie w rozporządzeniu z dn. 20 października 1931 r. w sprawie ceł wywozowych (Dz. U. R. P. Nr. 108 poz. 841), z dn. 22 grudnia 1931 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej, z dn. 22 grudnia 1931 r. o ulgach celnych (Dz. U. R. P. Nr. 111 poz. 871) i z dn. 19 grudnia 1931 r. w sprawie częściowej zmiany taryfy celnej (Dz. U. R. P. Nr. 112 poz. 885).</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#StepanSkrypnyk">Rozporządzenia te odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#KazimierzŚwitalski">Wysoka Izbo! Podczas przerwy świątecznej zmarł śmiercią tragiczną ś. p. poseł Tadeusz Waryński.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Posłowie wstają.)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#KazimierzŚwitalski">W jego tradycji rodzinnej leżało głębokie zainteresowanie dla spraw politycznych i społecznych. Przesiąknięty temi namiętnościami ś. p. poseł całe swoje życie poświęcił rozstrząsaniu tych zagadnień. Śmiałość myśli i skłonność do wyciągania ostatecznych konsekwencyj z każdego przyjętego założenia sprawiały, że ś. p. Tadeusz Waryński był człowiekiem reprezentującym w każdym obozie, do którego należał, radykalność poglądów.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#KazimierzŚwitalski">Być może, że tkwiły nieraz w takim sposobie ujmowania zagadnień zarody rozdźwięku między własnemi konsekwencjami myślowemi a możliwościami wprowadzenia ich w całej rozciągłości do realnego życia.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#KazimierzŚwitalski">Do wszelkich, choćby najbardziej śmiałych koncepcyj, wiodła jednak ś. p. Tadeusza Waryńskiego zawsze szczera intencja służenia dobrze sprawie i troska o losy Narodu, a pamięć o ś. p. pośle zasługuje na cześć ze strony tej Wysokiej Izby.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#KazimierzŚwitalski">Na podstawie art. Ill i w związku z art. 113 ordynacji wyborczej do Sejmu oraz na podstawie art. 2 regulaminu obrad proszę Sejm o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu posła Tadeusza Waryńskiego z powodu śmierci.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę sprzeciwu, stwierdzam zatem, że Sejm uznał mandat posła Waryńskiego za wygasły, o czem zawiadomię Państwową Komisję Wyborczą.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#KazimierzŚwitalski">Usprawiedliwiają nieobecność posłowie: ks. Błaszczyk, Brzozowski, Chyb, Ciszak, M. Dąbrowski, Do- maszewicz, Ekiert, Fidelus, M. Fijałkowski, Gawlik, Gosiewski, Kwinto, Lewandowski, Madejczyk, Małynicz, Matuszewski, Pac, Piechulek, Poźniak, Reger, Rutkowski, Rybarski, Stefaniak i Ulrych.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#KazimierzŚwitalski">Udzieliłem urlopu posłom: Jaźwińskiemu i Roguszczakowi na 1 dzień, Choińskiemu — Dzieduszyckiemu i Minkowskiemu na 2 dni, Władysławowi Fijałkowskiemu na 3 dni, Bojanowskiemu i Pochmarskiemu na 4 dni, Wolskiej na 6 dni, Czernichowskiemu i Petryckiemu na 1 tydzień.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#KazimierzŚwitalski">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Baczyński i ks. Jaworski na 10 dni, Birkenmayer na 49 dni, Mochniej zaś na 3 miesiące.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#KazimierzŚwitalski">Nie słyszę protestu, uważam zatem, że Izba zgadza się na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#KazimierzŚwitalski">Do ślubowania zgłosił się poseł Józef Srzednicki. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tekstu ślubowania:</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StepanSkrypnyk">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#StepanSkrypnyk">Poseł Srzednicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#JózefSrzednicki">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do punktu 1 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Prawniczej o rządowym projekcie ustawy, zmieniającej niektóre przepisy kodeksu postępowania karnego, oraz o wnioskach posła Wacława Bitnera i kol. z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji tudzież posłów Klubu Stronnictwa Ludowego w tej samej sprawie (druki nr. nr, 274, 340, 379 i 438).</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma sprawozdawca p. Paschalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#FranciszekJulianPaschalski">Przed przystąpieniem do merytorycznego referatu, dotyczącego rządowego projektu ustawy, zmieniającej niektóre przepisy kodeksu postępowania karnego, i wniosków p. posła Wacława Bitnera i jego kolegów z Klubu Chrześcijańskiej Demokracji, tudzież posłów Klubu Stronnictwa Ludowego, uważam za konieczne sprostować parę błędów drukarskich, które znalazły się w tekście ustawy, zmieniającej niektóre przepisy postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#FranciszekJulianPaschalski">W druku nr 438 w art. 1., p. 4, dotyczącym poprawki do art. 70, należy po słowach „sądu okręgowego” zamknąć cudzysłów i dodać słowa: Zaś w końcu tego artykułu dodać zdanie: „Podanie powinno być podpisane przez adwokata”… Następnie w punkcie 15 art. 172 słowo: „Sąd” i słowo „Okręgowy” zostały napisane literami dużemi zamiast małemi. W poprawce 26 w art. 251 w § 1 p. g) słowa: „to sędzia śledczy lub sąd grodzki dokonywa powyższych czynności” powinny zaczynać wiersz nowy. Wreszcie w poprawce 30 należy wprowadzić zmianę redakcyjną, a więc po słowach: „na posiedzeniu niejawnem”, dodaje się: „po wysłuchaniu oskarżonego lub jego obrońcy” zgodnie z zasadą przyjętą przy art. 248.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#FranciszekJulianPaschalski">Po tem sprostowaniu błędów drukarskich bądź ostatnio błędu redakcyjnego, pozwolę sobie przedłożyć Wysokiej Izbie sprawozdanie, dotyczące już samego meritum tych wniosków, z któremi Komisja Prawnicza przed Wysoką Izbę przychodzi. Zmuszony jestem podkreślić, że myliłby się ten, ktoby uważał, że nowela, z którą przed Sejm Rzeczypospolitej przyszło Ministerstwo Sprawiedliwości, bądź też to brzmienie noweli, które ona otrzymała po posiedzeniach Komisji Prawniczej, załatwia zasadniczo sprawę nowelizacji kodeksu postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#FranciszekJulianPaschalski">Komisja Prawnicza opierała się na projekcie rządowym, który, jak wynika z załączonego doń uzasadnienia ogólnego, miał na celu przedewszystkiem usprawnienie działalności sądów karnych, zapobieżenie nadmiernej przewlekłości i kosztowności procesów; oprócz tego zaś zmierzał drogą zmian redakcyjnych do odpowiedniego wyjaśnienia tych przepisów procesowych, których brzmienie dotychczasowe budziło w praktyce wątpliwości i wywoływało rozbieżną wykładnię sądów merytorycznych.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#FranciszekJulianPaschalski">W uzasadnieniu, przedłożonem przez Ministerstwo Sprawiedliwości, czytamy:</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#FranciszekJulianPaschalski">„Ujęte zbyt szeroko przepisy, dotyczące zagadnienia, zakresu i trybu zbierania dowodów w instancjach merytorycznych, pociągnęły za sobą nadmierne rozszerzenie postępowania dowodowego bez istotnego pożytku dla wymiaru sprawiedliwości, tudzież wywołały znaczne trudności w szybkiem oraz celowem przeprowadzeniu rozprawy. Wynikiem tej konstrukcji jest przewlekłość postępowania oraz konieczność częstego i wielokrotnego odraczania rozpraw, połączonego ze znacznemi kosztami dla Skarbu Państwa. To też powstały w sądach znaczne zaległości, których niepodobna za pomocą obecnej ilości sił sędziowskich usunąć”. „Trudności te sprawiają, — pisze dalej uzasadnienie — że częściowa nowelizacja przepisów postępowania karnego stanowi konieczność państwową, w obecnym bowiem stanie rzeczy normalny tok pracy sądów karnych jest silnie zahamowany, koszty postępowania zaś przekraczają możności budżetowe Skarbu”.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#FranciszekJulianPaschalski">To były założenia, z któremi do Sejmu przyszło Ministerstwo Sprawiedliwości, a które w dużej mierze wytknęły granice tych poprawek, które w poszczególnych paragrafach Komisja Prawnicza uważała za możliwe, czy też celowe wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#FranciszekJulianPaschalski">Jak z powyższego wynika, nowelizacja kodeksu postępowania karnego zmierzała w dwóch kierunkach: przedewszystkiem wprowadzenia pewnych przepisów wyjaśniających, a następnie zmiany zakresu i trybu zbierania dowodów.</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#FranciszekJulianPaschalski">Do rzędu przepisów wyjaśniających należały w projekcie rządowym zmiany, zawarte w art. 1, w punktach 1, 2, 5, 8, 9, 17, 19, 20, 22, 32, 33, 54, 55, 56, 57, 60 i 64; w art. 2 p. 1. Przepisy te, nie zmieniając w niczem treści obowiązującego kodeksu postępowania karnego, wyjaśniały jedynie przy pomocy odpowiednich zmian redakcyjnych powstałe w praktyce wątpliwości, zdążając przytem zazwyczaj za wykładnią ustaloną w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Komisja Prawnicza, uznając większość tych zmian za pożądaną z punktu widzenia jednolitości praktyki sądowej, uchwaliła je większością głosów i wcieliła do projektu komisyjnego. Zmiany te nie wymagają bliższego uzasadnienia, jako ściśle, formalne i redakcyjne.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#FranciszekJulianPaschalski">Natomiast większość komisji uważała za zbędne wprowadzenie zmian zaprojektowanych przez Rząd w aft. 1, punktach 1, 2, 9, 33, 56 i 57, gdyż wykładnia odnośnych przepisów, choć w początkowem stadjum stosowania kodeksu postępowania karnego istotnie budziła pewne wątpliwości, dostatecznie ustaliła się już obecnie w praktyce sądowej pod wpływem orzecznictwa Sądu Najwyższego i nie wymaga poparcia ze strony prawodawcy w formie autentycznej interpretacji.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#FranciszekJulianPaschalski">Do tych paru zdań, zawartych w sprawozdaniu Komisji Prawniczej, pozwoliłbym sobie dodać, że w przekonaniu naszem, wprowadzenie tych zmian, znowelizowanie w tych punktach kodeksu postępowania karnego, przy istniejącem ogólnie już ustalonem orzecznictwie Sądu Najwyższego, mogłoby było doprowadzić do zagadnienia, czy orzecznictwo to pozostanie całkowicie w swojej mocy, a więc w pewnych wypadkach mogłoby doprowadzać do zagadnienia konieczności nowej interpretacji, co samo przez się byłoby zupełnie niewskazane.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#FranciszekJulianPaschalski">Przechodząc do działu 2, który z punktu widzenia uzasadnienia ministerjalnego jest najbardziej istotnym, zarówno ze względu na usprawnienie wymiaru sprawiedliwości, jak i ze względu na zmniejszenie tych kosztów, które ze zbytniego przewlekania i możliwego częstego odraczania rozpraw w praktyce zdarzyć się mogą, większość komisji pogląd ten w zasadzie podzieliła, jednak uważaliśmy, że projekt rządowy idzie w niektórych konstrukcjach zbyt daleko, co mogłoby w pewnych wypadkach narazić na szwank zasadnicze rękojmie procesowe stron i hamować istotne zadanie sądu karnego, jakiem jest dążność do wykrycia prawdy materjalnej. Uwagi te dotyczą w szczególności zmian, zawartych w projekcie rządowym: a) w art. 1 p. 34, 35, 36, 38, 39, gdy chodzi o zbieranie dowodów w sądzie okręgowym jako pierwszej instancji; b) w art. 1 p. 45, gdy chodzi o te same czynności procesowe w sądzie grodzkim; c) w art. 1 p. 51, 52, 53, gdy chodzi o postępowanie dowodowe w instancji odwoławczej.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#FranciszekJulianPaschalski">Większość komisji uznała za pożądane i celowe wprowadzenie terminu na zgłaszanie dodatkowych wniosków dowodowych; system bowiem dotychczasowy, nie znający żadnych ograniczeń co do czasu, mógł doprowadzić w praktyce do nadmiernego, często nawet umyślnego przewlekania procesu karnego, co wywołać musiało jak najmniej pożądane konsekwencje dla prawidłowości i szybkości wymiaru sprawiedliwości karnej.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#FranciszekJulianPaschalski">Jednakże projektowany przez Rząd termin 7-dniowy uważała komisja za zbyt krótki, bowiem zdarzyć się może, zwłaszcza w procesie skomplikowanym, że zgromadzenie i sprecyzowanie wniosków dowodowych nie będzie mogło nastąpić w ciągu tak krótkiego czasu. Z tych względów komisja uznała za pożądane termin ten w dwójnasób powiększyć, dając stronie możność zgłaszania wniosków dowodowych w ciągu dwóch tygodni od daty doręczenia odpisu aktu oskarżenia, jak to ustaliła w p. 32 art. 1 projektu komisyjnego.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#FranciszekJulianPaschalski">Jeszcze na jedną okoliczność pozwolę sobie zwrócić uwagę, aczkolwiek wynika ona z tego, co będę miał zaszczyt zreferować następnie, a mianowicie termin ten nie jest terminem prekluzyjnym, jak w swoim czasie był rozumiany termin w art. 557 ustawy postępowania karnego z r. 1864, która obowiązywała na terenie b. zaboru rosyjskiego.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#FranciszekJulianPaschalski">To też w dalszym ciągu komisja stwierdza, że co się tyczy skutków niezachowania terminu, to komisja stoi na stanowisku, że mogą one dotyczyć jedynie tych wniosków, które podyktowane są chęcią umyślnego działania na zwłokę. Rozciągnięcie skutków tych na inne jeszcze grupy wniosków, jak to projektował wniosek rządowy w art. 330¹ § 2, uznała komisja za niepożądane, wkroczenie bowiem na tę drogę mogłoby przechylić szalę na szkodę oskarżonego z uszczerbkiem dla gruntownego wymiaru sprawiedliwości i dla tej prawdy materjalnej, dążenie do której niewątpliwie musi stanowić istotne założenie każdego trybu zbierania materjału dowodowego. W wyniku szerokiej dyskusji większość komisji stanęła na stanowisku, że niezachowanie terminu 14-dniowego może pociągnąć za sobą skutki prawne w postaci nieuwzględnienia wniosku dowodowego strony wtedy tylko, gdy dowód znany był stronie tak wcześnie, że mogła go zgłosić w terminie, a nie dotyczy on świeżo ujawnionej okoliczności, mogącej mieć wpływ na treść orzeczenia o winie zgodnie z art. 330¹ § 2 w projekcie Sejmu. W pozostałych wypadkach, skoro tylko dany dowód może mieć wpływ na treść orzeczenia o winie, sąd obowiązany jest wniosek strony uwzględnić, choćby nawet strona wniosek ten zgłosiła po terminie.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#FranciszekJulianPaschalski">Z tych samych powodów komisja nie zgodziła się na projektowane skreślenie art. 298 k. p. k., rozumiejąc, że pozostawienie tego artykułu nie przeszkadza usprawnieniu czynności sądowych, z drugiej strony nie powoduje żadnych nadmiernych i zbędnych kosztów dla Skarbu Państwa. Skoro bowiem strona sprowadziła świadka do sądu, nie zachodzi żadna trudność w zbadaniu tego świadka. Z drugiej strony przepis art. 298 stanowi uzupełnienie art. 330¹, umożliwia bowiem stronie przedstawienie takiego dowodu, którego sąd nie uwzględnił ze względu na przesłanki procesowe w art. 330¹ § 2 zawarte.</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#FranciszekJulianPaschalski">Wreszcie co do art. 338 k. p. k. większość komisji nie przychyliła się do wniosku rządowego w tej jego części, w której projektował on bezwzględną możliwość korzystania na rozprawie sądowej z zeznań oskarżonego i świadka, złożonych w innej sprawie. Co do oskarżonego zdaniem komisji, nie powinno to być możliwe w żadnym wypadku, ponieważ krępowałoby to nadmiernie j ego obronę. Ale i co do świadków możliwość ta powinna być ograniczona tylko do tych wypadków, gdy świadkowie ci byli badani w danej sprawie, wówczas bowiem sąd rozporządza materjąłem podstawowym, sprawdzonym w toku danego procesu, z którym może porównać i zestawić materjał, dostarczony przez tę samą osobę w innej sprawie. Takie postawienie sprawy czyni zadość fundamentalnej zasadzie procesu karnego, jaką jest dążność do wykrycia prawdy materjalnej bez uszczerbku dla procesowych uprawnień strony. W tym więc kierunku komisja ujęła redakcję art. 338, dając w szczególności w § 3 wyraz uzasadnionej powyżej koncepcji (art. 1 p. 36 projektu komisji).</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#FranciszekJulianPaschalski">Przechodząc do art. 444 kodeksu postępowania karnego, który mówi o postępowaniu procesowem w sądach grodzkich, projektowana przez Rząd zmiana tego artykułu uznana została przez komisję w zasadzie za słuszną i celową. Te same bowiem względy, które przemawiały za zmianą odnośnych przepisów w postępowaniu przed sądami okręgowemi, odnoszą się również do sądów grodzkich, oczywiście z uwzględnieniem różnic zachodzących pomiędzy obu rodzajami tego postępowania. Komisja uważała jednak, że należy przesunąć granicę, wskazaną w projekcie rządowym do zgłaszania wniosków, i pozwolić na ich nieograniczone przedstawianie w toku całej pierwszej rozprawy, a nie tylko do chwili otwarcia postępowania dowodowego, jak to projektuje wniosek rządowy. Koncepcja komisji wydaje nam się o tyle słuszniejsza, że w braku doręczanego stronie aktu oskarżenia, strona dopiero często na rozprawie dowiaduje się, o co jest oskarżona i jakie zgromadzono przeciwko niej dowody, tak że dopiero w tym momencie może zgłosić swoje wnioski dowodowe. Z drugiej zaś strony przesunięcie tej granicy nie hamuje biegu procesu, ponieważ zgłoszenie wniosku nastąpić ma, podobnie jak w projekcie rządowym, na pierwszej rozprawie.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#FranciszekJulianPaschalski">Wreszcie reforma postępowania odwoławczego, zaprojektowana przez Rząd, znalazła co do jej zasadniczego ujęcia poparcie również większości komisji, która wychodziła z założenia, że apelacja służyć ma jako czynnik kontroli wyroków sądu pierwszej instancji, a nie może być pełną drugą instancją merytoryczną o tym samym zakresie zadań procesowych, co sąd pierwszej instancji. Gdybyśmy sięgali pod tym względem do teorji, to podniesienie na szeregu ostatnich zjazdów zagadnienia celowości istnienia sądów apelacyjnych byłoby pod tym względem może najlepszem potwierdzeniem tezy komisji. Z takiego ujęcia roli instancji odwoławczej wynika, że w zakresie dowodów podstawą winien być przewód sądowy pierwszej instancji, uzupełnienie zaś tych dowodów ograniczać się powinno do wypadków istotnej potrzeby, a więc gdy strona przedstawia nowy dowód, który nie był jej znany przed wydaniem zaskarżonego wyroku, albo niesłusznie został przez sąd I instancji odrzucony. W tych granicach komisja uznała jednak za niezbędne skorygować projekt rządowy w tym kierunku, aby nowe dowody można było przedstawić nietylko w skardze apelacyjnej, ale także w dalszym toku procesu odwoławczego. Tej myśli daje wyraz projektowane przez komisję brzmienie art. 477 k. p. k. (art. I p. 50 projektu komisji), który ujmuje zakres zbierania dowodów w instancji odwoławczej pod kątem widzenia materjału dowodowego, niedopuszczonego przez I instancję, oraz uzupełnienia tego materjału przez nowe dowody, które nie były znane stronie przed wydaniem wyroku przez sąd I instancji.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#FranciszekJulianPaschalski">Wysoka Izbo, oto te punkty, te zasady, które można było omówić w ich ogólnym zarysie, albowiem mieliśmy do czynienia z szeregiem artykułów, które były niczem innem, jak przeprowadzeniem bądź zasad przyjętych przez projekt rządowy, bądź też tej samej zasady w innej jednakże redakcji, w formułowaniu — należy to podkreślić zupełnie wyraźnie — bardziej szerokiem, jeżeli chodzi o prawa oskarżonych na terenie zarówno pierwszej jak i drugiej instancji w zakresie zbierania materjału dowodowego. Jak posiedziałem powyżej, wychodziliśmy z założenia, że ani względy szybkości wymiaru sprawiedliwości karnej, ani też względy fiskalne nie mogą w naszem pojęciu przeszkodzić w wykryciu prawdy materjalnej, która inaczej mogłaby być w rozumieniu większości komisji narażona na mniej czy więcej dotkliwy szwank. Inne poprawki, wprowadzone przez komisję do projektu rządowego, już nie mają charakteru ogólnego i dlatego mogą być omówione tylko w związku z poszczególnem i artykułami. Pozwolę sobie zatrzymać się przykładowo zaledwie na paru z pośród artykułów nowelizowanych przez komisję sejmową w innem brzmieniu, aniżeli projektował to wniosek rządowy, a więc przedewszystkiem na art. 74, dotyczącym powództwa cywilnego.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#FranciszekJulianPaschalski">Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dn. 14 lutego 1931 r. wyraził pogląd, że w myśl obowiązującego brzmienia art. 74 k. p. k. w związku z art. 60 § 2 k. p. k., powodem cywilnym może być tylko pokrzywdzony osobiście. W konsekwencji tego stanowiska nikt z bliskiej rodziny pokrzywdzonego, który stał się ofiarą przestępstwa, nie mógł wytoczyć powództwa cywilnego. Temu krzywdzącemu dla rodziny zabitego stanowi rzeczy stara się zapobiec projekt rządowy, upoważniający najbliższą rodzinę zabitego do wytoczenia powództwa cywilnego, jeżeli śmierć pokrzywdzonego była wynikiem przestępstwa, o które toczy się proces karny.</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#FranciszekJulianPaschalski">Komisja Prawnicza podzieliła zasadnicze stanowisko projektu rządowego, uważała jednak za stosowne projektowany zakres powództwa cywilnego rozszerzyć w dwóch kierunkach: 1) przez dopuszczenie powództwa cywilnego w każdym wypadku śmierci pokrzywdzonego, niezależnie od tego, czy śmierć ta pozostawała w związku przyczynowym z przestępstwem, czy też nie; 2) przez rozszerzenie grona osób, które mają prawo wystąpić z powództwem cywilnem w procesie karnym, o te osoby, które z mocy upoważnienia ustawowego pozostawały na utrzymaniu pokrzywdzonego.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#FranciszekJulianPaschalski">Zmuszony jednakże jestem podkreślić, a to w związku z wnioskiem mniejszości, zredagowanym przez p. Bitnera, że komisja nie uznała za możliwe pójść tak daleko, jak p. poseł Bitner we wniosku swoim proponował, a to dlatego, ponieważ wychodziliśmy z założenia, że istotą procesu karnego musi być jednak wymiar sprawiedliwości karnej i że tak znaczne rozszerzenie powództwa cywilnego mogłoby wpływać wybitnie hamująco na szybkość wymiaru sprawiedliwości karnej. Uważaliśmy, że w tym wypadku interesy osób prywatnych, aczkolwiek ponoszących takie, czy inne straty przez fakt przestępstwa, nie powinny tej szybkości stawać w jakiejkolwiek mierze na przeszkodzie.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#FranciszekJulianPaschalski">Przechodząc następnie do art. 110, który dotyczy trybu badania osób duchownych, komisja poszła dalej niż projekt rządowy, zwolniła bowiem osoby te całkowicie od składania przysięgi, podczas gdy projekt rządowy zwalniał je tylko warunkowo, o ile strona nie zażąda zaprzysiężenia. Motywem tej zmiany była okoliczność, że żądanie złożenia przez duchownego przysięgi prowadzi często do niepożądanych konfliktów, których należałoby unikać, tembardziej, że ocena zeznań świadka nie jest uzależniona w niczem od trybu ich badania. Mając na uwadze wielość wyznań prawnie uznanych w Polsce, oraz częstość wypadków, w których duchowny jednego wyznania musiałby składać przysięgę przed osobą należącą do innego wyznania, czasem może wbrew nakazom swej religji, komisja doszła do przekonania, że najbliższy naszej rzeczywistości i pojęciom będzie system zeznawania duchownych przed sądami bez przysięgi.</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#FranciszekJulianPaschalski">Przechodząc do art. 339, komisja postanowiła zaliczyć do materjału sądowego, ulegającego w myśl art. 339 k. p. k. odczytaniu na rozprawie poza zaświadczeniami lekarskiemi, nadto zawiadomienia pokrzywdzonego o przestępstwie. Jest to uzupełnienie w naszem zrozumieniu pożyteczne, ponieważ zdarza się często, że strona pokrzywdzona zupełnie inaczej przedstawia przebieg sprawy w toku procesu, aniżeli uczyniła to w początkowem zawiadomieniu, złożonem bezpośrednio po wypadku.</u>
<u xml:id="u-8.27" who="#FranciszekJulianPaschalski">Wysoka Izbo! Jeżeli pozwalam sobie zatrzymać się specjalnie nad tym artykułem, to dlatego, jak powiedziałem powyżej, że tą tezą zasadniczą, tem dążeniem, które przyświecało Komisji Prawniczej w jej nowelizacji, była pomiędzy innemi zasada, którą chciałbym w tem miejscu podkreślić bardzo kategorycznie i wyraźnie, że poza zagadnieniami formalnemi, poza pewnemi formalnemi konstrukcjamli, które mogą być bardzo ciekawe i interesujące dla prawnika — leży prawda materjalna, która przed ewszystkiem interesuje społeczeństwo. Wykrycie prawdy materjalnej jest w naszem pojęciu podstawowem zagadnieniem wymiaru sprawiedliwości. Nie chcemy tworzyć sytuacji, kiedy sędzia jest zmuszony niejako oczy zamykać na pewne fakty i zjawiska, na pewne nawet złożone do akt sprawy dowody dlatego, ponieważ formalne przepisy proceduralne zajrzeć w meritum sprawy jemu nie pozwalają. Wydaje się nam, że wyzwolenie prawdy materjalnej z pod zbyt nawarstwionej pajęczyny przepisów formalnych jest jednem z tych zagadnień, w kierunku rozwiązania których musi zmierzać wymiar sprawiedliwości, jeżeli wcześniej czy później nie będzie musiał się narazić na zarzuty, i tak często już nawet w szeregach prawniczych spotykane, — zbiurokratyzowania wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-8.28" who="#FranciszekJulianPaschalski">Wysoka Izbo! Przechodzę do następnych punktów, zawartych w art. 2 projektu rządowego. Komisja wprowadziła do projektu rządowego szereg poprawek. Poprawki te z jednej strony ograniczają przywileje prokuratorskie przerzucania sprawy z jednej instancji sądowej do drugiej, albowiem w tem miejscu komisja uważała, że projekt rządowy może być zakwestjonowany z punktu widzenia ustawy konstytucyjnej, z drugiej strony komisja przyjęła w zasadzie jedną tezę, która przenika cały projekt rządowy w art. 4 i następnych, mianowicie tendencję unifikacyjną. Rozumiemy, że w okresie przejściowym, w okresie zmierzania do unifikacji zarówno kodeksu karnego, jak i tych wszystkich przepisów, które z kodeksem karnym są związane, może się zdarzyć, że oskarżony w tej czy innej dzielnicy znajdzie się w mniej lub więcej uprzywilejowanym stosunku do oskarżonego o takie samo przestępstwo w innej dzielnicy. Wychodzimy jednak z założenia, że podobny stan rzeczy w istocie samej tkwi i w dniu dzisiejszym; zaś zagadnienie unifikacyjne jest dla nas zbyt drogie, abyśmy się mogli od jego przyspieszania uchylić.</u>
<u xml:id="u-8.29" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Wysokiej Izby! To byłyby te wstępne uwagi, które bądź w uzupełnieniu do sprawozdania, bądź w powtórzeniu za sprawozdaniem Komisji Prawniczej pozwoliłem sobie przedłożyć.</u>
<u xml:id="u-8.30" who="#FranciszekJulianPaschalski">Uważam za konieczne podkreślić jeden charakterystyczny szczegół. Jak Wysoka Izba widzi, jak może się przekonać o tem ze sprawozdania, przyjęliśmy niektóre poprawki, zaproponowane przez Chrześcijańską Demokrację, a dotyczące tegoż powództwa cywilnego, przyjęliśmy poprawki dotyczące art. 248 i 273, wniesione przez przedstawiciela Klubu Stronnictwa Ludowego. Wreszcie projekt rządowy, wniesiony przez Ministerstwo Sprawiedliwości, został w naszem rozumieniu sprowadzony do tego minimum, do którego z punktu widzenia konieczności państwowych sprowadzonym być mógł. Nie przekreślamy zasad naczelnych tego projektu. Podzielamy punkt widzenia Ministerstwa Sprawiedliwości o tyle, o ile uważamy, że ten punkt widzenia da się pogodzić ze wszystkiemi rękojmiami, które myśmy uważali za niezbędne dla oskarżonego z punktu widzenia wymiaru sprawiedliwości normalnej, nie krępującej się kwestjami kosztów, wtedy, gdy kwest je te mogłyby zaciążyć na celowości i słuszności wyroku.</u>
<u xml:id="u-8.31" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Wysokiej Izby! W tych warunkach pozwalam sobie wnosić o uchwalenie załączonego projektu ustawy oraz o odrzucenie tych wszystkich wniosków mniejszości, które bądź to w druku, bądź to w odbitce dziś rozdanej są załączone.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Babski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#BolesławBabski">Wysoki Sejmie! Przy okazji rozpatrywania tej noweli pierwszego z wielkich kodeksów, kodeksu postępowania karnego chcemy uczynić parę uwag natury zasadniczej. Jakkolwiek te uwagi uczyniliśmy już na Komisji Prawniczej, to jednakże czynimy je jeszcze z tej trybuny, albowiem chcemy tę całą nowelizację, która jest przedmiotem dzisiejszego posiedzenia Sejmu, sprowadzić do właściwej miary, a po drugie, ponieważ dzisiejsze obrady, ujęte w pewnego rodzaju autentyczną interpretację ustawodawczą w postaci stenogramu sejmowego, niewątpliwie będą źródłem, do którego będą zaglądali fachowcy i będą szukali wyjaśnienia różnych wątpliwości przy stosowaniu tej noweli w praktyce.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#BolesławBabski">Kodeks postępowania karnego jest pierwszą większą ustawą zasadniczą, wprowadzoną przez polską myśl prawniczą i zapoczątkowuje tak szczęśliwie unifikację prawa w Polsce. Ma on pewne swoje fundamentalne założenia, z któremi w tych, czy innych szczegółach można się zgadzać lub nie, jednakże każdy musi przyznać, że każda próba nowelizacji tego rodzaju poważnego i obszernego zespołu norm prawnych ma to niebezpieczeństwo, że linję konsekwencji i budowę naraża na szwank i rodzi się niebezpieczeństwo wyłomu, a nieraz i pogorszenia. Jestem głęboko przekonany, że gdyby rządowy projekt tej noweli przeszedł w pierwotnem brzmieniu, to niewątpliwie takich wyłomów, niekonsekwencyj i wyraźnego pogorszenia byłoby o wiele więcej, aniżeli to zostaje w brzmieniu komisynem. Otóż przed tą, że tak powiem, pochopnością w nowelizowaniu tego rodzaju kompleksów ustawodawczych, jak kodeks postępowania karnego, przestrzegaliśmy na Komisji Prawniczej; w naszem rozumieniu i naszem zdaniem ta nowelizacja nie była tak nagląca, tak potrzebna, nie jest w dzisiejszej Polsce najważniejszą rzeczą, tembardziej, że wiele działów obszernych i niezmiernie ważnych k. p. k. wogóle nie jest jeszcze wprowadzonych w życie; wspomnę chociażby o sądach przysięgłych, które na większości terenów Rzplitej nie obowiązują, sądy dla nieletnich są tylko w bardzo minimalnej, ułamkowej postaci stosowane, niema sądów pokoju i t. d.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#BolesławBabski">Każda ustawa i każda nowela oczywiście ma to do siebie, że budzi najrozmaitsze wątpliwości i niejasności i niema takiej idealnej ustawy, któraby wśród prawników, praktyków i teoretyków nie budziła takich, czy innych zastrzeżeń. Jedynym ratunkiem jest wykładnia Sądu Najwyższego, który we wszystkich państwach wypełnia tę lukę, zapobiega temu i jest jedynym w państwie autentycznym interpretatorem, który daje właściwą wykładnię. I pod tym względem w stosunku do k. p. k. śmiem twierdzić, że Sąd Najwyższy zupełnie dobrze spełnia swe zadanie. Aby jeszcze utwierdzić Panów w tem przekonaniu, to powołam się na rozumowanie samego p. referenta, p. mecenasa Paschalskiego, który w sprawozdaniu dzieli te projektowane zmiany i poprawki na dwie kategorje: jedne nazywa przepisami wyjaśniającemi, a drugi dział, mniejszy znacznie, nazywa przepisami usprawniającemi k. p. k., względnie normalizującemi i powiada, że zarówno w pierwszych przepisach, wyjaśniających, jak i w drugich przepisach, usprawniających, Komisja Prawnicza zdążała za wykładnią, ustaloną w orzecznictwie Sądu Najwyższego. I szereg przepisów z projektu rządowego, głównie wskutek stanowiska referenta, właśnie dlatego, że były już ustalone przez wykładnię Sądu Najwyższego, został wycofany. Więc mamy tu pewnego rodzaju niekonsekwencję, albowiem co do jednych przepisów zostawia się je wykładni Sądu Najwyższego, a co do drugich, jakkolwiek ta wykładnia już była, to się teraz poprostu tę całą wykładnię ujmuje w tę nowelizację, zdaniem mojem, zupełnie niepotrzebnie, bo i ta nowela, nad którą dziś obradujemy, również będzie budziła wątpliwości i Sąd Najwyższy znowu będzie tę sprawę regulował.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#BolesławBabski">Pozatem jeszcze i z tego względu ta uwaga ma aktualne znaczenie, że jesteśmy w Państwie Polskiem w przededniu okresu, kiedy Komisja Kodyfikacyjna kończy opracowywanie właśnie podobnych aktów ustawodawczych, podobnych ustaw, jaką był kodeks postępowania karnego. Mamy już ogłoszony kodeks postępowania cywilnego, który już od przyszłego roku zacznie obowiązywać, mamy przygotowany już kodeks karny, ustawę egzekucyjną i t. d., i w niedługim czasie pewnie te ustawy będą wprowadzone. Jeżeli nasze Ministerstwo Sprawiedliwości będzie tak pochopnie i szybko i te ustawy nowelizować, to otrzymamy taką pstrokaciznę ustawodawczą, jaka jest w naszym Dzienniku Ustaw, że wprost nietylko laicy, ale i sami prawnicy w tem się nie połapią. Przytem te wszystkie ustawy będą wypaczane, łamane i zniekształcane przez tę nowelizację, bo każda nowelizacja, twierdzę, ma to do siebie.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#BolesławBabski">Twierdzimy, że ta nowelizacja nie była rzeczą najważniejszą i tę uwagę, którą zresztą uczyniliśmy i na Komisji Prawniczej, czynimy głównie z tego względu, że przyda się ona na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#BolesławBabski">Pozatem nie możemy również przejść do porządku dziennego nad uzasadnieniem, które przedstawił p. ref. Paschalski i które także przedstawiło Ministerstwo Sprawiedliwości. Dowiedzieliśmy się z tego, że powodem do tej nowelizacji była rzekomo zbytnia liberalność, zbytnia wolność w kodeksie postępowania karnego co do zbierania dowodów, a ta liberalność wprowadziła przewlekłość, przyczem Ministerstwo robi uwagę, że zmiana kodeksu postępowania karnego jest koniecznością państwową — tą koniecznością państwową przy każdej okazji dziś się szafuje, więc wlepiono ją i tu. Ale dalej, w obecnym bowiem stanie rzeczy normalny tok pracy sądów karnych jest silnie zahamowany. Dowiadujemy się z tak miarodajnego źródła, że normalny tok pracy sądów karnych jest dzisiaj zahamowany. Otóż, naszem zdaniem, przyczyny tego zahamowania pracy sędziów karnych należy szukać nie w przepisach bardzo konsekwentnej i dobrze zbudowanej ustawy postępowania karnego, lecz gdzieindziej. Naszem zdaniem, przyczyny tego zahamowania normalnej pracy sędziów karnych w pierwszym rzędzie należy szukać w tych rozlicznych i niepotrzebnych procesach politycznych, których dzisiaj jest pełna Polska. Nie będę wspominał o przewlekłym procesie brzeskim, o rozlicznych procesach prasowych, procesach politycznych, o skazywaniu po 17 razy działaczy politycznych i potem zwalnianiu ich. Tą drogą Ministerstwo Sprawiedliwości przyczynia pracy sądom. Na wsi każdy działacz, który urządzi zebranie, który urządzi nieraz dożynki z kołem młodzieży, ma później proces. I tu trzeba szukać tego źródła zahamowania pracy sądów, a nie w przepisach naogół nowoczesnej i konsekwentnie zbudowanej ustawy o postępowaniu karnem.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#BolesławBabski">Następnie drugą uwagę czyni Ministerstwo przy tej okazji, mianowicie, że hasłem tej nowelizacji jest ekonomia pracy sędziowskiej, oraz oszczędność kosztów postępowania. Bardzo często na Komisji Prawniczej szermowało się temi oszczędnościami w postępowaniu, a i dziś p. referent to samo wspominał. Wprawdzie przyznajemy, że ten projekt wpłynął na początku obecnej sesji łącznie z wieloma innemi, tak bogato szafowanemi w obecnym okresie i obecnej sesji projektami, nakładającemi coraz to nowe ciężary i coraz to nowe podatki, ale bezwzględnie ta rzecz w tej płaszczyźnie nie może i nie powinna być traktowana. Tak samo i tej oszczędności w ekonomii pracy sędziowskiej trzeba szukać gdzieindziej i my twierdzimy, że jeżeli ta ekonomja pracy sędziowskiej dziś niejednokrotnie narażona jest na szwank, to również trzeba poszukać przyczyny tam, gdzie ona leży, mianowicie w tem ciagłem stwarzaniu niepewności, w wytwarzaniu atmosfery, że się odbierze niezawisłość sądom, temi, że tak powiem, właśnie z punktu widzenia ekonomji i normalnej pracy w sadownictwie, ciągłemi pogróżkami, straszeniem sądownictwa, że się odbierze niezawisłość, nieusuwalność sędziowska, tem wprowadzeniem polityki do sądu, tam trzeba szukać źródła rozprzężenia i najgorszych rezultatów. Jeżeli Panowie tego nie usuniecie, to żadne ustawy i nowelizacje nic tu nie zrobią. Podstawy posterowania karnego musza leżeć w innej płaszczyźnie i ustawy tego rodzaju, które zawierają podstawowe normy i gwarancje wolności obywateli, powinny być układane, jeżeli nie sub specie aeternitatis, to w każdym razie pod katem widzenia dziesiątków lat być rękojmią procesową dla stron, powinny być układane w oparciu o najnowocześniejsze zdobycze naukowe i pod kątem zaufania społeczeństwa do sadu, pod kątem prawidłowego wymiaru sprawiedliwości, pod katem jakichś chwilowych trudności finansowych, czy jakiejś konjunktury chwilowei politycznej tego rodzaju akt nie powinien być układany. Naszem zdaniem, szczególniej pierwotny projekt rządowy bezwzględnie pod kątem widzenia chwilowych trudności finansowych i pewnej koniunktury politycznej był ułożony.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#BolesławBabski">Mógłby ktoś powiedzieć. i p. Wicemarszałek Car stawiał nam ten zarzut na Komisji Prawniczej, że skoro się tak negatywnie ustosunkowaliśmy do tej noweli, do tego projektu rządowego szczególniej, to winniśmy postawić wniosek o odrzucenie zarówno na komisji, jak i na plenum. Oczywiście takby konsekwentnie wynikało, ale zdajemy sobie sprawę w jakim Sejmie jesteśmy, i zresztą los zarówno naszego wniosku, który zgłosiliśmy, jak los wniosku p. Bitnera z Chrześcijańskiej Demokracjacji potwierdza nam to, więc wogóle jak przy szeregu innych spraw, jak prawie przy wszystkich innych sprawach, tak samo przy tej kwestji nie chcieliśmy tego wniosku stawiać, bo manifestacja w tej sprawie nicby nie dała i uważaliśmy, że nie byłoby najmniejszego sensu tego rodzaju wniosku stawiać. W każdym razie uważaliśmy, że skoro musimy rozpatrywać ten projekt, zgłosiliśmy przy okazji i nasze skromne wnioski, a to, co z naszych wniosków, jak również z wniosków p. Bitnera zostało przyjęte, jest drobiazgiem, a w gruncie rzeczy nasze wnioski, jak i wnioski p. Bitnera zostały w całości odrzucone, co zresztą nie jest nowością w obecnej Izbie.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#BolesławBabski">Teraz, proszę Wysokiej Izby, przejdę do paru szczegółów, aby na podstawie przykładów to stwierdzić. Oczywiście, nie będę mówił o zmianach, które p. referent nazywa wyjaśniającemi, dlatego, że istotnie są one tylko stylistycznemi zmianami, względnie językowemi, ustawa ta, jak dotychczas istniała, mogłaby jeszcze parę lat pozostać, ograniczę się tylko do omówienia paru zmian, które p. referent nazywa usprawniającemi kodeks postępowania karnego. Ponieważ w Polsce obecnie wszystko się usprawnia, należało więc usprawnić i kodeks postępowania karnego, który dopiero dwa lata temu się wprowadziło, i charakterystyczny jest szczegół, że Ministerstwo Sprawiedliwości najpierw pozmieniało pewne rzeczy w projekcie Komisji Kodyfikacyjnej, naprzykład w p. 18, 15 i 3 projektu rządowego (druk 274) są poprawki rządowe, które są przywróceniem dawnego tekstu Komisji Kodyfikacyjnej. Oczywiście nie jestem zbudowany, ani zachwycony tego rodzaju konsekwencją Ministerstwa Sprawiedliwości w tak krótkim czasie i w tej samej materji, Niewątpliwie jest to bardzo charakterystyczne i jeżeli Ministerstwo będzie przy innych kodeksach postępowało w ten sposób, ponieważ w Polsce dużo się mówiło o niechlujności w pracach sejmowych, niewątpliwie warto wspomnieć i o tem, więc jeżeli Ministerstwo w przyszłości będzie tak Dostępowało, to będzie nas uszczęśliwiało istną pstrokacizną prawną.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#BolesławBabski">Przechodzę teraz do paru kwestyj szczegółowych Mianowicie do art. 70 są dwa nasze wnioski mniejszości. W artykule tym jest mowa o t. zw. oskarżycielu posiłkowym i naszem zdaniem kodeks postępowania karnego bardzo szczęśliwie wprowadził tę instytucję. Jest ona do pewnego stopnia korektywą, że tak powiem, supremach prokuratora w dziedzinie oskarżenia, jest kontrolą nad jego działalnością. Projekt wprowadza naogół słuszne uzupełnienie, mianowicie podanie o przyznanie prawa oskarżyciela posiłkowego należy złożyć do prokuratora. Ponieważ dawniej były pomyłki w tej dziedzinie, ponieważ zainteresowany nie wiedział do kogo się zwrócić, czy do prokuratora, czy do sądu, stąd wynikały nieporozumienia i trudności. Otóż my proponujemy, ażeby w tym punkcie dodać poprawkę, mianowicie, ażeby podanie, które zainteresowany składa do prokuratora, było przez tego prokuratora przesłane w terminie 14-dniowym zawitym od daty otrzymania w sądzie apelacyjnym. I ani w Komisji Prawniczej, ani w tem uzasadnieniu, ani tutaj z tej trybuny p. referent ani jednem słowem nie uzasadnił, dlaczego Panowie nie chcą tej poprawki. Skoro prokurator wbrew zasadzie ma bezwzględną supremację w kodeksie postępowania karnego, a oskarżony nie ma tych praw, to dlaczego Panowie nie chcą tego prokuratora skrępować w tak niewinnej sprawie, ażeby przyznać 14-dniowy termin zawity dla przesłania podania do sądu apelacyjnego, aby sąd tę sprawę rozstrzygnął? Jestem przekonany, że będą sprawy, które będą miały związek ze sprawami politycznemi i to nietylko w okresie obecnej sanacji, bo ten przepis, który przetrwał sto lat, może nie być zmieniony. Więc przepis, który my proponujemy, niewątpliwie dawałby gwarancję, że prokurator musi przesłać podanie do sądu apelacyjnego, to podanie wpłynie i prawu się stanie zadość. To, że prokurator może sobie trzymać podanie 2 lata, na to niema rady. Oczywiście nasza poprawka w naszem najgłębszem przekonaniu jest bezwzględnie słuszna, w czem tembardziej nas utwierdza to, że p. referent, ani na komisji, ani tu nie umiał nic przeciw naszemu wnioskowi powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#BolesławBabski">Do tego artykułu proponujemy drugą drobną poprawkę. Mianowicie w tym wypadku, jeżeli jest trudno znaleźć osobę zainteresowaną (art, 72), Panowie wprowadzili inną poprawkę, mianowicie nowy tekst par. 2. Jeżeli zawiadomienie nie może być wysłane lub doręczone osobie zainteresowanej lub pokrzywdzonej, to pokrzywdzony może zwrócić się o zezwolenie na popieranie oskarżenia w przeciągu trzech miesięcy, My proponujemy, ażeby ten termin przedłużyć o trzy miesiące, to znaczy, ażeby było 6 miesięcy, a to z tego powodu, że zwykle pokrzywdzony, jeżeli sprawa znajduje się w dochodzeniu, czy śledztwie, jest przekonany, że skoro sprawa jest w dyspozycji władz, to będzie najlepiej załatwiona i jego prawom nic nie grozi. Tymczasem w dzisiejszych warunkach, kiedy ludność przenosi się z miejsca na miejsce dosyć często, kiedy jest emigracja, zostawienie tego dłuższego terminu jest konieczne, albowiem szczególnie przy tak ogólnikowem i szerokiem sformułowaniu, jakie Panowie proponują, również 5 tu jest niebezpieczeństwo, że przy tych także terminach pokrzywdzony będzie narażony nieraz na to, że nie będzie mógł odwołać się do sądu apelacyjnego, co w jego przekonaniu, sumieniu, pojęciu wywoła niechęć i podejrzenie w stosunku do władz wymiaru sprawiedliwości. Tego również powinno się unikać, Pozatem zgłosiliśmy wniosek mniejszości do art. 110, o którym tak obszernie mówił p. referent. Chodzi tu mianowicie o to, że wprowadza się z dawnej procedury cywilnej rosyjskiej t. zw. zwolnienie duchownych wszystkich wyznań od składania przysięgi. Nasz kodeks postępowania karnego bardzo szczęśliwie tę rzecz uregulował, że nie specyfikuje, nie klasyfikuje różnych kategoryj świadków, jak to czyniła dawna procedura rosyjska. Jedyny wyjątek, jaki uczynił w zwolnieniu od przysięgi, to były osoby do lat 14. Chodzi o to, że to są dzieci, które nie mają zrozumienia istoty przysięgi. Natomiast w zasadzie strony mogą zwalniać od przysięgi każdego świadka, przyczem ostatni głos przysługuje tu sądowi, co było zresztą konsekwentne i zgodne z t. zw. zasadą swobodnej oceny dowodu postępowania, dlatego sąd przy badaniu tego świadka również co do przysięgi i całości jego zeznań od samego początku ma ostatni i decydujący głos.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#BolesławBabski">Projekt rządowy nie szedł tak daleko, jak proponuje komisja. Mianowicie pozostawiał tę kwestję uznaniu stron. Myśmy przeciw temu występowali. Tymczasem — to jest bardzo charakterystyczne — w ostatniej chwili obrad komisji nad tą sprawą, to niewątpliwie można stwierdzić, dzięki ubocznym wpływom, również p. referent i przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości tę sprawę postawili krańcowo i tak, jak byłą ona postawiona w dawnej procedurze rosyjskiej, że duchowni wszystkich wyznań są zwolnieni od przysięgi. My tego stanowiska nie podzielaliśmy, ponieważ argument, którym motywował tę kwestję p. referent Paschalski, że jakoby rabini nie chcą składać przysięgi przed polskimi sędziami na Kresach, nie jest wystarczający. Śmiemy przypuszczać, że nietylko o rabinów tu chodziło. Poza tem nie żyjemy w okresie procesów religijnych,...</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Brzeskiego.)</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#BolesławBabski">...żyjemy w okresie procesów naukowych. Jeżeli sądowi ustawa, społeczeństwo i państwo da je prawo decydowania o mieniu, czci, życiu i wolności obywateli, to społeczeństwo i państwo może i powinno dać temu samemu sądowi ostatni głos również w kwestji tego wszystkiego, co dotyczy badania świadków, a więc w kwestji przysięgi. W imię tej powagi sądownictwa, w imię prawidłowego wymiaru sprawiedliwości występujemy przeciwko temu, uważamy to za zupełnie niefortunny nawrót do tego, co było w dawnej rosyjskiej procedurze. I jeśli Panowie przytaczają przykłady, że dotychczasowe brzmienie spowoduje trudności i komplikacje, to my twierdzimy, że to, co Panowie wprowadzają, teraz daleko głębsze komplikacje wprowadzi. Ja za czasów dawnej rosyjskiej procedury widziałem i jestem głęboko przekonany, że tego rodzaju postanowienia wywoływały nieraz tragiczne momenty, kiedy duchowni najrozmaitszych wyznań, ufni, że sąd zwolni ich z przysięgi, takie zeznania składali, że pozostawiali osad niezadowolenia wśród ludzi zainteresowanych, a bezwzględnie z punktu widzenia wymiaru sprawiedliwości unikać się tego powinno.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#BolesławBabski">Teraz zgłosiliśmy szereg poprawek, które właściwie dotyczą jednego tematu, mianowicie nowela wprowadza pojęcie t. zw. znacznej odległości miejsca pobytu, i to powoduje przy różnych artykułach rozmaite konsekwencje, mianowicie, że sędzia śledczy może takiego świadka, który z powodu znacznej odległości miejsca pobytu może się nie stawić na rozprawę główną, zbadać pod przysięgą. A najważniejszem jest to, że według art, 338, który dotyczy t. zw. odczytywania zeznań świadków przed sądem orzekającym, takiego świadka, który był przesłuchany np. w dochodzeniu policyjnem, albo w śledztwie, można nie badać, nie wzywać na sprawę i jeżeli się nie stawi, a sąd uważa, że zachodzi taka znaczna odległość miejsca pobytu, to go się nie bada, nie wzywa, tylko się jego zeznania odczytuje. Więc jest to również niefortunne i nieszczęśliwe wprowadzenie postanowień z dawnej rosyjskiej procedury. O ile w rosyjskich procedurach tego rodzaju postanowienia miały jakiś sens, o tyle u nas są zupełnie nierealne, pozbawione podstaw, ponieważ w Rosji zawsze była nietylko teoretyczna, ale praktyczna możliwość, że sąd w Moskwie mógł zbadać świadka, który jest na Syberji. Tam znaczenie wyrażenia „znaczna odległość miejsca pobytu” było wiadome, wiadome było, co to może być. Ale u nas wprowadzanie tego pojęcia bez bliższego sformułowania rodzi poważne niebezpieczeństwo, że będzie ono właśnie furtką, będzie drogą, na którą sądy będą wchodziły, a szczególniej my, jako Stronnictwo Ludowe, jako przedstawiciele wsi, mamy tę obawę, bo naogół z reguły większość procesów toczy się w miastach, naogół ludność miejska ma sądy na miejscu, a ludność wiejska dzięki tym inowacjom może być narażona na szwank, może mieć wykoszlawiony wymiar sprawiedliwości przez to, że sędzia grodzki może uznać, że 10 czy 20 kilometrów będzie to już ta znaczna odległość miejsca pobytu, np. na wiosnę będą roztopy, sąd uzna, że on nie może furmanką dojechać i tego świadka nie będzie badał, odczyta tylko to, co będzie zebrane w czasie dochodzenia. Dlatego my specjalnie tę rzecz mocno podkreślamy na Komisji Prawniczej, tak samo mocno akcentujemy tutaj, tembardziej, że wogóle ta inowacja jest niepotrzebna, bo dotychczasowe brzmienie art. 338 postanawiało, że wolno było odczytywać protokóły i t. d. świadka, jeżeli świadek np. nie stawił się z powodu przeszkód, nie dających się usunąć lub zbyt trudnych do usunięcia. To postanowienie zostaje i pod to postanowienie można było podciągnąć właśnie i ten wypadek, który Panowie teraz wprowadzają, a przez to, że Panowie jeszcze do dotychczasowego brzmienia wprowadzają tę znaczną odległość miejsca pobytu, to sądy wyciągną ten wniosek i będą widziały w tem pochopność, że skoro ustawa poprzednio już zawierała takie postanowienie, a teraz nowela wprowadza jeszcze „znaczną odległość miejsca pobytu”, to niewątpliwie jest to potrzebne, bo zawsze praktycy prawnicy w nowelach dociekają tego rodzaju, że tak powiem, motywów prawodawczych, co ten ustawodawca właściwie miał na myśli. Skoro ta rzecz tak ogólnie była sformułowana, a teraz ustawodawca wprowadza pojęcie znacznej odległości miejsca pobytu, to sądy niewątpliwie będą to stosowały bardzo szeroko, a w naszem pojęciu będzie to bardzo niebezpieczne.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#BolesławBabski">Przyznajemy, że gdyby art. 338 przeszedł w brzmieniu rządowem, to niewątpliwie bylibyśmy świadkami w przyszłości monstrualnych procesów. Śmiem twierdzić i nie waham się użyć tego wyrażenia, że dzięki p. referentowi, który jako praktykujący prawnik zdawał sobie z tego sprawę, i dzięki naszemu stanowisku, i wogóle stanowisku opozycji przy tym punkcie, a zwłaszcza dzięki stanowisku p. referenta ten punkt został zasadniczo zmieniony, jednakże i te poprawki, które obecnie nowela wprowadza, są również naszem zdaniem niepotrzebne i niebezpieczne, tembardziej, że dotychczasowe brzmienie art. 338 było zupełnie wystarczające, i nawet mógłbym przytoczyć przykłady, że na podstawie dotychczasowego brzmienia art. 338, który np. mówi, że wolno odczytywać na rozprawie zeznania osoby, jeżeli ona oświadczy, że pewnych szczegółów nie pamięta, już na podstawie dotychczasowego brzmienia tego artykułu bywały wypadki, że zjawiał się świadek — np. policjant, który w procesie politycznym zeznawał w śledztwie we wrześniu, a w styczniu jest badany, i powiada; że nic nie pamięta i prosi o odczytanie swoich zeznań. I sąd odczytuje mu zeznania. Ustawa wyraźnie mówi, że jeżeli świadek pewnych szczegółów nie pamięta, to wolno mu jego zeznanie posiłkowo odczytać, tymczasem świadek powiada najspokojniej, że on nic nie pamięta, i sąd postanawia, że to jest zgodne z ustawą, żeby jego zeznania odczytać. Otóż jeżeli na podstawie dotychczasowych przepisów taki wypadek był możliwy, to jeżeli Panowie to rozszerzą, to sędziowie również będą widzieli pochopność do jeszcze szerszego stosowania tego artykułu i do sprowadzenia naszych procesów karnych do procesów cywilnych.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#BolesławBabski">Jeżeli chodzi o ten argument, którym szafuje Ministerstwo Sprawiedliwości i o którym była tak często mowa na Komisji Prawniczej, że jakoby ta nowela ogromnie oszczędzi kosztów postępowania i t, d., to nie wierzymy w to. Zmiany tych rzeczy trzeba szukać na innej drodze, na drodze wewnętrznej, organizacyjnej, na drodze różnych oszczędności budżetowych, ale nie na drodze jątrzenia sędziów i sądownictwa, a tego rodzaju ustawa, jak ustawa postępowania karnego, z większą oględnością i z większem zastanowieniem powinna być nowelizowana.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#BolesławBabski">Oczywiście, o ile nasze wnioski nie zostaną przyjęte, trudno nam będzie głosować za temi zmianami.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Bitner.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Wczoraj podczas sprawozdania przy budżecie Ministerstwa Sprawiedliwości dowiedzieliśmy się, że w Polsce rocznie toczy się 7.600.000 spraw, t. zn., że jeżeli tylko dwie strony są w każdym procesie, to mniej więcej mamy 15 miljonów ludzi w sadach zainteresowanych, a z tych 15 miljonów od 4 do 5 miljonów zainteresowanych w wyniku spraw karnych. Same te cyfry wskazują, jak doniosłe znaczenie mają te rękojmie prawne, które ustawa postępowania karnego daje obywatelowi, broniąc go i umożliwiając mu obronę jego honoru, jego wolności, a czasami nawet jego życia. Dlatego też, Wysoka Izbo, z dużym sceptycyzmem z dużą dozą krytyki i krytycznego ustosunkowania się patrzymy na tę nowelę, którą Rząd nam przedłożył. Muszę wskazać większości, że przecież procesy polityczne w tej ogólnej masie paru mlijonów sprawnie stanowią większości, i że każdy obywatel przez to jest zainteresowany, ażeby procedura karna zawierała należyte rękojmie uprawnień obywatela wobec państwa. Powiadam, że tych uprawnień nie widzimy. I istotnie, jeżeli chodzi o te poprawki, to, jak zresztą przyznają same motywy Ministerstwa Sprawiedliwości, mają one na celu przedewszystkiem względy fiskalne. Chodzi o tę tanią sprawiedliwość, ale, niestety, każda taniość jest jednocześnie prawie zawsze i tandetą. Dlatego zmiana i reforma, przeprowadzona pod punktem widzenia jedynie potanienia kosztów, może się odbić zwiększeniem poczucia krzywdy. Zwłaszcza musi się to ciężko odbić na ludności włościańskiej, która gros procesów karnych, drobniejszych może pod względem swojej wagi toczy i która jest przez to samo zainteresowana w wyniku tej naszej dzisiejszej debaty.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#WacławBitner">Nie będę omawiał wszystkich wniosków. Wskażę na to, że w poprzednio obowiązującym kodeksie były tego rodzaju gwarancje, że można było dowody składać, o ile oczywiście były istotne, poważne dla sprawy, aż do samej rozprawy sądowej. Obecnie skrócono terminy w ten sposób, że przedkładać świadków i dowody można w zasadzie tylko w 14 dni od doręczenia aktu oskarżenia. Otóż tu mamy charakterystykę najbardziej istotnej zmiany w porównaniu z poprzednią ustawą. Poprzednia ustawa była znacznie bardziej liberalna od tej ustawy. W tej ustawie kto w 14 dni nie złożył dowodów, jest już uzależniony od dobrej woli sądu i nie ma gwarancji swego prawa, chyba w ewentualnym doborze tego lub innego sędziego. Jeżeli zwrócimy uwagę na to, że ten przepis jest najbardziej charakterystyczny, jeżeli zwrócimy uwagę na to, że państwo nieraz po parę lat z całym swoim aparatem, z policją, administracją, z sędziami śledczymi i prokuraturą prowadzi pracę na to, aby zebrać materjał oskarżający obywatela, to już sama ta nierównomierność, że państwo ma tak długi okres czasu, a obywatel tylko 14 dni, wskazuje, że jednak interesy oskarżonego nie są należycie chronione przez tę nowelę, że ta nowela, jak powiedziałem, ma przedewszystkiem względy fiskalne. Nie będę mówił szerzej o poprawkach i motywach do tych poprawek zgłoszonych przez moich kolegów, ale dotknę tylko najważniejszych materyj z poprawek przezemnie zgłoszonych. Chciałbym je umotywować i uzasadnić. Chciałbym wskazać, że z jednej strony to, co powiedziałem, mianowicie fiskalizm, a z drugiej strony martwa doktryna przeważa w bardzo wielu postanowieniach i projektach nad istotnemi potrzebami życia.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WacławBitner">Dotknę więc przedewszystkiem tego przepisu jako przykładu, który jest zawarty w art. 1 punkt 5, mianowicie o udziale tak zwanego powoda cywilnego w procesie.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#WacławBitner">Według ustawy, a raczej projektu ustawy, który obecnie rozważamy, wytoczenie powództwa poza samym poszkodowanym ma przysługiwać jedynie małżonkowi, rodzicom, dzieciom i wnukom pokrzywdzonego. Kiedy zapytałem na komisji.' a dlaczego dzieci brata, dlaczego rodzeństwo, dlaczego dziad nie może mieć tych praw, powiedziano mi: Jest wielka zasada — adhezyjny proces, który na to nie pozwala. Doktryna — oto święta rzecz i przekroczyć jej nie wolno. Ale my musimy stanąć na stanowisku, że nas jako ustawodawców, nie powinna obchodzić ta, czy inna doktryna, czy jest to proces, który wskutek tego będzie się nazywał adhezyjny, czy inną nazwę jakąś przyjmie, my nie pod tym kątem widzenia musimy sprawę rozstrzygać, tylko pod tym kątem widzenia, jakie są naprawdę wymogi życia. Pozwolę sobie zilustrować Wysokiej Izbie na przykładzie tego artykułu brak jakiejkolwiek logiki. A więc, jeżeli poszkodowany zmarł, to jego ojciec może wytoczyć powództwo, ale dziad już nie ma tego prawa, wnuk może, ale prawnuk już nie może. Otóż, gdyby projektodawcy przynajmniej chcieli postępować z pewną logiką, to powinni byliby swoją poprawkę, swój! projekt zmienić w ten sposób i powiedzieć: małżonek, wstępni i zstępni. To jeszcze byłoby ograniczenie do pewnej wyraźnie określonej kategorji osób. Ale czem można umotywować, że jeżeli ojciec zmarłego wytoczy powództwo, to nie będzie to przeszkadzało procesowi, a jeżeli dziad, to będzie szkodziło zasadzie i łamało linję adhezyjności procesu? Sądzę, że tego, ani przedstawiciel Ministerstwa, ani sam p. referent nie potrafi nam wytłumaczyć.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#WacławBitner">A teraz dalej. Postawiłem wniosek, że należałoby dopuścić do wytaczania powództwa cywilnego spadkobierców, a także inne osoby, które pozostawały na utrzymaniu pokrzywdzonego lub łożyły na koszta jego leczenia lub pogrzebu. Co odparł na to przedstawiciel Ministerstwa i co odparł p. referent? Powiada w ten sposób: przecież to wstrzymuje tok procesu, bo trzeba zbadać kwestję spadkobrania. A ja zapytam: a jeśli powództwo było wytoczone przez poszkodowanego i przychodzą spadkobiercy, którzy z mocy prawa muszą przyjść — czy sąd będzie musiał zająć się tą kwestją, czy nie? Będzie musiał się zająć, bo jeśli po wytoczeniu powództwa poszkodowany zmarł, to wszytko jedno, chcemy, czy nie chcemy, będą musiały być zbadane zagadnienia spadkowe w procesie. W ten sposób znowu brakuje temu projektowi pewnej zasady logicznej, chociaż z konieczności istnieje mus badania tego zagadnienia w pewnych wypadkach, nie dopuszcza się tego przy samej kwestji wytoczenia. Kwestja zbadania samych praw spadkowych nie jest już tak trudną rzeczą. Jeśli ktoś wytoczył powództwo i nie udowodnił swych uprawnień, rozstrzyga się to na jednem posiedzeniu, nie może to więc przedstawiać żadnej szkody dla szybkości procesu. Jest to jeden z faktów takich, jak i cały szereg innych faktów w procesie, w powództwie cywilnem, które będą musiały być badane, — wobec tego więc należy uznać, że niema żadnej, ani logicznej, ani prawnej podstawy, aby tę rzecz odrzucać, a oczywiście, jak dalej udowodnię, odrzucenie tego stanowiska godzi w potrzeby życia. Jeszcze bardziej się to uwidacznia, gdy chodzi o osoby, które pozostawały na utrzymaniu pokrzywdzonego lub łożyły na koszty jego leczenia i pogrzebu.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#WacławBitner">Często w życiu się zdarza, że dzieci brata, dzieci siostry, rodzeństwo, np. młodsi bracia, młodsze siostry są na utrzymaniu starszego brata lub dziada lub babki, jeżeli zmarli rodzice. Wszystkie te wypadki pozostają zupełnie bez możności wytoczenia powództwa. Dalej, jeżeli są sieroty, które znajdują się na opiece poszkodowanego, który później zmarł — we wszystkich tych wypadkach jest zamknięta dla nich droga do wytoczenia powództwa cywilnego. Gdy pytałem dlaczego, to powiedziano mi, że to będzie trudno udowodnić, że te rzeczy będą utrudniały proces. A przecież kwestja, czy ktoś był na utrzymaniu pokrzywdzonego, czy też wyłożył koszta na jego leczenie i pogrzeb — jeżeli to potwierdzą świadkowie, jeżeli sąd to przyjmie, a to będzie musiało być złożone w formie pewnych dowodów, czy piśmiennych, czy przez badanie świadków, to nie przedłuży to, ani nie utrudni postępowania w sprawie karnej. A jeżeli się to udowodni, nie będzie to stratą Skarbu Państwa, Skarb Państwa nic na tem nie straci, bo wytaczający powództwo będzie musiał wnieść pewne opłaty, które są zupełnym ekwiwalentem tej niedużej zresztą usługi, jaką w tym wypadku Państwo okazuje różnym osobom, pokrzywdzonym przez przestępstwo.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#WacławBitner">Jeżeli do tego dodam, jakie są konsekwencje odrzucenia tego wniosku, to mam wrażenie, że jednak p. referent zastanowi się raz jeszcze nad tą kwestją. O co chodzi? Jeżeli nie będzie możności wytoczenia powództwa cywilnego, to konsekwencja życiowa jest taka, że spadkobiercy i rozmaite inne osoby, poszkodowane przez fakt przestępstwa, będą musiały odczekać przejście sprawy przez trzy instancje i dopiero wtedy wytoczyć powództwo w sądzie cywilnym. Czekają je wówczas dalsze trzy instancje. Będą więc musiały odczekać przez sześć instancyj, a nawet w niektórych wypadkach, jeżeli Sąd Najwyższy skasuje wyrok, przez osiem instancyj, zanim w ten sposób dojdą do swoich słusznych praw, po jakichś 5, 6, a niekiedy może i po 8 litach. Dlatego tego rodzaju postanowienie, które na papierze nie odbiera możności zlikwidowania skutków materjalnych przestępstwa w stosunku do kręgu osób zainteresowanych i odsyła sprawę do postępowania cywilnego, stwarza dla obywatela stan bardzo ciężki i faktycznie uniemożliwia mu w praktyce dochodzenie jego krzywd. Powtóre, jeżeli niema powoda cywilnego, to bardzo często oskarżony, mając przeciwko sobie jedynie prokuratora, uchodzi karze, albowiem ten, kto jest zainteresowany w wyniku sprawy własnej, jak z praktyki wiadomo, daleko dokładniej zbiera materjały, aniżeli ten, kto jest zainteresowany w wyniku sprawy cudzej. Dlatego też z jednej strony uniemożliwia to udowodnienie całego szeregu przestępstw, a powtóre, jeżeli nawet doprowadzi do tego, że przestępstwo będzie ukarane w pierwszej instancji, doprowadzić może również często do tego, że w dalszym toku postępowania cywilnego winowajca będzie mógł się uchylić od uznania winy i od wymiaru kary. Gdyby sąd karny nie uznał faktu samego przestępstwa, to oczywiście w konsekwencji w olbrzymiej większości wypadków, w 95 wypadkach na 100 niemożliwe jest dochodzenie jakichkolwiek szkód na drodze cywilnej. Niedopuszczenie więc tych poszkodowanych, jak np. dziada, prawnuka, rodzeństwa i innych osób pokrewnych, na których utrzymanie łożył poszkodowany, zamknie im w większości wypadków dochodzenie wogóle swoich krzywd i strat, a w bardzo wielu wypadkach utrudni i przedłuży im to dochodzenie na szereg lat. A sądom przysporzy to spraw, bo jedna i ta sama sprawa będzie musiała przejść przez szereg instancyj, co i tak obciążonym sądom nietylko nie zmniejszy roboty, ale przeciwnie, im tę robotę podwoi.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#WacławBitner">Więc, jak powiedziałem, te wszystkie argumenty świadczą, że ani interes Państwa, ani samej sprawy, ani interes szybkości postępowania tego nie wymaga. Prócz samej czystej doktryny uratowania nazwy „adhezyjny proces” nic to życiu nie da, prócz szkody.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#WacławBitner">Przechodzę teraz do drugiej kwestji, mianowicie do kwestji udziału obrony w śledztwie. Zwracam uwagę, że cały szereg wniosków mniejszości, które podpisałem, polega na umożliwieniu obronie udziału w śledztwie pierwiastkowem.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#WacławBitner">Przedewszystkiem chodzi tu o art. 94 kodeksu, który mówi, że z oskarżonym aresztowanym obrońca do czasu wniesienia aktu oskarżenia może porozumiewać się w obecności bądź sędziego, bądź prokuratora, bądź osoby wyznaczonej przez sędziego lub prokuratora. Otóż chodzi o to, ażeby niekoniecznie musiało być tak, ażeby sędzia lub prokurator byli obecni przy rozmowie obrońcy z oskarżonym. Bardzo często, mimo nie wniesienia aktu oskarżenia, sytuacja jest taka, iż widzenie się obrońcy w obecności, powiedzmy, naczelnika więzienia, nic sprawie nie zaszkodzi. Dlatego ten przepis o konieczności porozumiewania się tylko w obecności sędziego lub prokuratora jest niesłuszny i życiowo zupełnie zbędny i niepotrzebny.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#WacławBitner">Następnie specjalnie chciałbym podkreślić poprawkę do art. 268 k. p. k., w którym w p. 2 jest mowa, że sędzia śledczy może nie dopuścić innej strony do obecności przy poszczególnych czynnościach śledczych, jeżeli uzna to za szkodliwe dla toku postępowania. Jaka to jest różnica z obecnie obowiązującym kodeksem? Według obecnie obowiązującego kodeksu dopuszczenie innej strony poza prokuratorem zależy od uznania sędziego śledczego. Według tej naszej zasady sędzia śledczy będzie musiał uzasadnić odmowę. Ponieważ kodeks postępowania karnego stanął na zasadzie dopuszczalności obrony w śledztwie, więc chodzi tylko o to, ażeby obrona nie zależała od samowoli sędziego, żeby tego sędziego przez konieczność umotywowania odmowy zmusić do zastanowienia się, czy istotnie obrońca w tem śledztwie jest potrzebny, czy może on pomóc do wykrycia prawdy materjalnej.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#WacławBitner">I proszę Wysokiej Izby, ma to kolosalne znaczenie, bo znaczny procent, nie potrafiłbym powiedzieć jaki odsetek, ale w każdym razie kilkanaście albo kilkadziesiąt spraw kończy się wyrokiem uniewinniającym w pierwszej lub drugiej instancji bardzo często właśnie dlatego, że obrona w śledztwie pierwiastko wem w ogóle nie może zgromadzić dowodów bardzo często właśnie dlatego, że zgromadzi dowody dopiero na przewodzie sądowym, a nawet czasem w sądzie apelacyjnym.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#WacławBitner">Otóż gdyby dopuścić obronę w pewnych wypadkach, gdy to nie szkodzi śledztwu, a będzie to zawsze zależało od sędziego, to w ten sposób nie tylko przysłużylibyśmy się wymiarowi sprawiedliwości, nie tylko umożliwilibyśmy lepszy i sprawiedliwszy wymiar, ale w ten sposób ochronilibyśmy istotny interes Państwa, a pozatem jeszcze zmniejszylibyśmy ogromnie koszty postępowania, bo przynajmniej w kilkunastu procentach spraw sprawy nie tylko nie dochodziłyby do drugiej, ale nawet do pierwszej instancji, a to przecież byłoby kolosalną oszczędnością. I dlatego też tu nawet względy fiskalne przemawiają za poprawką, którą miałem zaszczyt zgłosić, a niezależnie od względów fiskalnych istotny interes, obrona zasady sprawiedliwości, gwarancje dla obywatela, że sprawiedliwość będzie wymierzona, nie ulega wątpliwości, przemawiają za tą poprawką. Przeciwko nic nie przemawia, bo przecież sędzia w każdym wypadku, gdy będzie uważał, że obrońca może przynieść szkodę w toku śledztwa, będzie mógł swoją umotywowaną decyzją odmówić obrońcy udziału w śledztwie pierwiastkowem.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#WacławBitner">I wreszcie z tych poprawek, które miałem zaszczyt zgłosić, jeszcze zastanowię się tylko nad jedną, inne są w mniej lub więcej luźnym związku z temi, które miałem zaszczyt omówić, mianowicie nad poprawką do art. 554 kodeksu postępowania karnego, mianowicie nad tą zaliczką od oskarżyciela posiłkowego lub prywatnego.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#WacławBitner">W obecnym stanie należy płacić, jeżeli sprawa jest z oskarżenia prywatnego, 20 zł w sądzie grodzkim.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#WacławBitner">Proponujemy, ażeby w tym wypadku pozostawić tę kwestję alternatywnemu wyborowi sądu, żeby sąd decydował, czy dana sprawa z oskarżenia prywatnego ma charakter zwykłego pieniactwa, czy też istotnie leży za tez interes poszkodowanego przez przestępstwo.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#WacławBitner">Muszę zwrócić uwagę na to, że w dawnym zaborze rosyjskim, według rosyjskiego kodeksu, bardzo wiele spraw, mających duże znaczenie dla stosunków wiejskich, np. samowolne wypasanie łąk, samowolny wyrąb lasu, cały szereg innych samowoli w stosunkach sąsiedzkich, jest ściganych z oskarżenia prywatnego.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#WacławBitner">W ten sposób przy wypasaniu łąk np. prawie zawsze będzie niemożność dochodzenia strat i będzie tolerowanie tego stanu, bo dla szkód, pochodzących z wypasania i stanowiących kilkadziesiąt, czy kilkanaście złotych nie opłaci się procesu prowadzić, zwłaszcza jeżeli trzeba jeszcze dołożyć do tego, żeby uzyskać wymiar sprawiedliwości. I dlatego, aczkolwiek motywowano słusznie, że istnieją pewne osoby, które wnoszą do sądu sprawy jedynie z pobudki pieniactwa, jednak wybór alternatywy, ażeby sąd miał prawo, zapoznawszy się ze skargą, albo uznać, że zasługuje na rozpatrzenie i określić późniejsze koszty, nie pobierając zaliczki, albo zgóry zaliczkę pobrać, byłby jedynem sprawiedliwem rozstrzygnięciem sprawy. Gdyby nie przeszedł wniosek p. Krysy, który wogóle proponuje skreślenie tego artykułu, to sądzę, że moja poprawka nie narusza interesów Skarbu Państwa, a umożliwia wymiar sprawiedliwości w tych drobnych, ale istotnych często dla obywateli sprawach, I teraz kończę. Wysoka Izbo! Są to przepisy, które dotyczą rocznie co trzeciego, czy co piątego obywatela. Są to gwarancje honoru, wolności i nawet życia. Są to zagadnienia bardzo poważne. Są to zagadnienia, które muszą być rozstrzygnięte pod kątem widzenia potrzeb obywateli, o ile one nie stoją w sprzeczności z interesami całej społeczności. Wykazałem w swojem przemówieniu, że cały szereg poszczególnych jednostek nie stoi w tej kolizji, a jednak ustawa przekreśla gwarancję dla ich uprawnień obywatelskich, jeżeli chodzi o powództwo cywilne, w myśl doktryny papierowej, sprzecznej z interesami życia i dlatego sądzę, że rozważając i ustalając te wszystkie zagadnienia, musimy przypomnieć sobie, że nie życie jest dla prawa, że nie obywatel jest dla sądu, tylko sądy są dla obywateli i że prawo musi służyć usprawiedliwionym interesom życia.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma p. Nowodworski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JanEdwardNowodworski">Wysoki Sejmie! Kwestja noweli do kodeksu postępowania karnego jest kwestją, którą Klub Narodowy, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać, uważa nie za kwestję polityczną, a za kwestję celowości i użyteczności publicznej.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#JanEdwardNowodworski">Już poprzedni mówcy, między innymi p. poseł Bitner zupełnie wyraźnie udowodnił, że ta kwestja jest interesującą dla każdego obywatela bez wyjątku i dlatego wszelkie w tej dziedzinie rozważania winny być podejmowane z należytą ostrożnością i uwagą.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JanEdwardNowodworski">Charakterystyczne jest, że kodeks postępowania karnego zaiste nie ma szczęścia. Takby się można wyrazić. Wiemy, że ma to być pewnego rodzaju charta libertatum, karta gwarancyjna dla obywateli, wiemy, że ten kodeks powinien być, jak rzekłem, produktem długoletniego, czy długiego namysłu i rozważań. I istotnie, Komisja Kodyfikacyjna opracowała projekt, przesłała go do Ministerstwa. Otóż czy projekt pierwotny Komisji Kodyfikacyjnej był w tych lub innych szczegółach dobry lub zły, oczywiście nie jest miejsce ani pora mówić, w każdym razie niewątpliwe jest, że stanowił on pewną skończoną logicznie, konstruktywną całość. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło p. Prezydentowi do zatwierdzenia rozporządzenie o wprowadzeniu tego kodeksu, jednocześnie uczyniło rzecz, której inaczej nazwać nie można, jak tylko pewnego rodzaju nielogicznością, albowiem do projektu, który stanowił owoc pracy, długiej pracy wybitnych prawników polskich, komisja ministerjalna, ad hoc stworzona, dołączyła poprawki. Lojalnie oświadczam, że niektóre z tych poprawek były może nawet dobre, lecz większość tych poprawek była, wedle mego skromnego przekonania, zbędna lub szkodliwa. I stało się to, czego należałoby unikać w pracy ustawodawczej, że zamiast jednej logicznej' konstruktywnej całości otrzymaliśmy jakiś budynek z balkonikami.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#JanEdwardNowodworski">Ale rzecz się stała. Rozporządzenie p. Prezydenta wprowadziło w życie ten już rozbudowany, a raczej nadsztukowany kodeks i on obowiązuje od 1 lipca 1929 r.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#JanEdwardNowodworski">Jak Szanowni Państwo widzą, czas działania tego kodeksu jest bardzo krótki. Jeżeli patrzeć na sprawy nie z punktu widzenia dążeń lub zapatrywań chwili, ale jeśli patrzeć na tego rodzaju poważne sprawy z punktu widzenia celowości państwowej — to nie możemy nie powiedzieć, że tego rodzaju ustawa, mająca obowiązywać na całej przestrzeni Rzeczypospolitej i dotykająca wszystkich obywateli, jeżeli chce przejść próbę czasu, to ten czas nie może być tem, co możnaby nazwać chwilką w życiu państwowem. Bo oto po 2 i pół latach Ministerstwo występuje z nowym projektem. Zaledwie sądy i obywatele zaczęli przystosowywać się i przyzwyczajać do nowego kodeksu, zaledwie Sąd Najwyższy, powołany przez ustawę do autorytatywnej wykładni kodeksu, wydał pewną ilość orzeczeń ustalających praktykę sądową i wyjaśniających przepisy kodeksu, gdy oto zjawiają się nowe balkoniki — tych balkoników, jeśli się nie mylę, w projekcie rządowym było sto kilkadziesiąt.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#JanEdwardNowodworski">I znów powiem lojalnie: może niektóre są dobre, niektóre w majem pojęciu, jako prawnika i obywatela, są złe, ale znów jest to robota ustawodawcza, którą nazwać można łataniną, ale nie nowelizacją. Bo przecie każdy chyba przyzna rację, że w tego rodzaju pomniku prawodawczym, jakim powinna być ustawa polskiego postępowania karnego, trzebaby poczekać jeszcze choć parę lat, żeby się przekonać, że może oprócz spostrzeżonych wad są jeszcze inne. Może przez ten czas teorja prawa czy praktyka sądowa pójdzie w nowym kierunku, wszak musimy dążyć do tego, żeby iść razem z postępem całej ludzkości i być może, trzeba będzie jeszcze wprowadzić nową nowelizację, ale wówczas zrobi się nowy pomnik prawniczy, bądź też nada się jednolitą i logiczną konstrukcję i jednolitą redakcję. W ten sposób, jak jest obecnie, rzecz przedstawia się w tej formie, że mamy znowu olbrzymie ilości poprawek.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#JanEdwardNowodworski">P. referent był łaskaw powiedzieć, że część tych poprawek, to są poprawki stylistyczne, wyjaśniające, a druga część — są to poprawki istotne. Nie mogę się zgodzić z takim podziałem. Wszak w kodeksie, w prawie pisanem wstawienie przecinka, bądź słowa „lub” to nie jest tylko kwestja stylizacji, bo często zupełnie się zmienia cały sens ustawy przez jeden przecinek, lub jedno słowo. Wskutek tego ten podział p. referenta nie przemawia mi do przekonania. Muszę zgodzić się z faktem, jaki mam przed oczyma, że do obowiązującej ustawy proponuje się poprawki i twierdzę, że tego rodzaju poprawki do poszczególnych artykułów bez skonstruowania całości, bez uzgodnienia z całością są, jak rzekłem, nie robotą ustawodawczą, ale łataniną.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#JanEdwardNowodworski">To są ogólne uwagi. Nie chcąc nużyć uwagi Wysokiej Izby, która już wysłuchała kilku przemówień, muszę podkreślić tylko parę zasadniczych objekcyj, jakie nasuwają się odrazu przy rozpatrywaniu poprawek. A więc przedewszysitkiem w roku 1864 ukazała się ustawa rosyjska postępowania karnego, która do 1 lipca 1929 r. obowiązywała w b. dzielnicy rosyjskiej. I tam, w tej przed 70 blisko laty wydanej ustawie, był wprowadzony termin zgłaszania nowych dowodów przez oskarżonych, a mianowicie ów słynny 7-dniowy termin po doręczeniu aktu oskarżenia. W ustawach procesu karnego, które ukazały się w innych państwach po tych latach, nigdzie takiego terminu niema. Pozatem teorja prawa, teorja procesu karnego wyraźnie potępia wszelkiego rodzaju terminy, i to słusznie, boć przecie każdy z nas doskonale rozumie — i przyznaj e to zresztą p. referent — że w procesie karnym chodzi o to, aby ustalić prawdę materjalną, czyli prawdę objektywną i wskutek tego mówić, że tylko do 5 maja możesz prawdy materjalnej dochodzić, a już 6 maja nie możesz — to jest niesłuszne. Komisja Prawnicza wprowadziła, że tak powiem, złagodzenie, przedewszystkiem przedłuża termin ten do dni 14-tu, pozatem powiedziała, że termin ten nie może mieć znaczenia, jeśli są istotne środki dowodowe. Już to samo, że większość komisji uznała, że termin ten to jest tylko rzecz dowolna poniekąd, już to samo obala ideę tego terminu. Bo jeśli wprowadza się termin, to powiada się: po tym terminie basta. Ale większość komisji mówi: wprowadzamy termin 14-dniowy, a jednak po tym terminie możecie składać wnioski, jeżeli sąd uzna je za istotne, I tu leży niebezpieczeństwo. Nie po to jest proces karny, żeby w dobie, kiedy nie mogę zabierać głosu, sam sąd rozstrzygał i decydował na posiedzeniu niejawnem. Chodzi o to, żebym ja miał prawo ten wniosek zgłosić i żeby ten wniosek był przezemnie popierany. Jeżeli większość komisji uważa, że ten termin jest tylko dla postrachu, to poco wogóle termin. Jeżeli większość komisji uznała, uważała — i w projekcie jest to powiedziane i pan referent to powiedział — że przecież to nie tamuje drogi, bo to nie jest termin prekluzyjny, to poco termin?</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#JanEdwardNowodworski">Druga kategorja zjawisk, również wiążąca się z zasadą prawdy materjalnej. W procesie karnym o co chodzi? O to, ażeby przy ocenie dowodów sędzia miał możność sam bezpośredni of każdy dowód ocenić. Weźmy przykład, który każdemu z obecnych trafia do przekonania. Czy jednakowe wrażenie odnosi słuchacz, który słyszy żywe słowo, czy czytelnik, który przeczyta pismo? Oczywiście jest to znaczna różnica, bo każda intonacja głosu, każdy gest może mieć znaczenie. To samo dzieje się przy badaniu, a cóż dopiero, gdy chodzi o zeznanie świadka.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Polakiewicz.)</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#JanEdwardNowodworski">Wszak sędzia z oblicza oskarżonego, z jego zachowania może czytać, jak w książce otwartej, co ten człowiek myśli i do czego zdąża. I dlatego i teorja procesu karnego i wszystkie ustawy pod tym względem są jednolite. Twierdzę, że proces powinien być bezpośredni, jawny i ustny. Każdy z nas również doskonale rozumie, że niema reguły bez wyjątku i mogą być wyjątki, ale przecież nie należy wyjątków rozszerzać. I tu leży sedno rzeczy. Jeżeli powiedzieć, że to rozszerzenie jest konieczne, bo to są względy fiskalne, to na to trzeba powiedzieć, że niema fiskusa, gdy chodzi o życie i wolność człowieka. To są względy, które nawet w tak ciężkich czasach, jak dzisiejsze, wpływu nie mogą mieć na naszą decyzję, bo to jest kwestja zasadnicza gwarancyj obywatelskich.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#JanEdwardNowodworski">Wreszcie ostatnia już uwaga treści ogólnej. Jeżeli większość komisji uważała za potrzebne wprowadzić względy fiskalne jako jeden z motywów do tej noweli, to w takim razie, jak rzekłem, ten wzgląd nie może grać roli decydującego momentu. A powtóre w dziedzinie, którą poruszył kolega Bitner, ten wzgląd fiskalny jest najbardziej rażący. Jakto? Ja, jako oskarżony, mam być uzależniony od tego, czy mam w kieszeni dość pieniędzy, by wnieść skargę na niesłuszną winę, to jest rzecz tak dziwna, przeczy bowiem zasadzie równości wobec sądu. Wszakże to jest wyraźne dawanie przywileju ludziom, którzy mają 15–20 złotych w kieszeni, przeciwko tym, którzy tych złotych nie mają. Z tych wszystkich zasadniczych względów, które w sposób krótki przedstawiłem, Klub Narodowy nie uważa za możliwe poprzeć wniosków Większości.</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach Klubu Narodowego.)</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Świątkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#HenrykŚwiątkowski">Wysoki Sejmie! Rządowy projekt ustawy, zmieniającej niektóre przepisy obowiązujące kodeksu postępowania karnego, został do Sejmu przez Ministerstwo Sprawiedliwości wniesiony nie tyle ze względu na istotne potrzeby wymiaru sprawiedliwości, ile głównie i przedewszystkiem dla celów fiskalnych i oszczędnościowych. Inne proponowane przez Rząd zmiany w kodeksie postępowania karnego nie mają tego charakteru, lecz charakter zupełnie uboczny i znalazły się w projekcie przy okazji zgłaszania tamtych wniosków. Należy stwierdzić, że wątpliwości, jakie ujawniły się w praktyce sądowej w dotychczasowem stosowaniu kodeksu postępowania karnego, były przeważnie w sposób jasny i wyraźny wyjaśniane przez orzecznictwa Sądu Najwyższego. Zresztą, jak mój przedmówca podniósł, kodeks postępowania karnego obowiązuje od niedawna, bo od 1 listopada 1929 r. Jeżeli więc w projekcie wprowadzono do niego pewne zmiany, wyjaśnienia i ulepszenia, to zmiany te należało poczynić nie nazbyt pośpiesznie i nie nazbyt pobieżnie, należało raczej poczekać do chwili wprowadzenia w życie jednolitego w całem Państwie kodeksu karnego, przygotowywanego już zresztą przez Komisję Kodyfikacyjną, i wówczas dopiero kodeks postępowania karnego stosownie do dojrzałych już potrzeb życia odpowiednio zrealizować i przystosować do nowego kodeksu karnego. To byłaby dopiero praca trwała i gruntowna.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#HenrykŚwiątkowski">Na ozem polegają te fiskalno-oszczędnościowe zmiany kodeksu postępowania karnego? Przedewszystkiem na przyspieszeniu postępowania karnego kosztem nadmiernego, zdaniem naszem, uszczuplenia najistotniejszych zasad nowoczesnego procesu bezpośredniego, oraz kosztem ograniczenia swobody i niekrępowania obrony przez różne utrudnienia dopuszczalności dowodu ze świadków i dowodu z biegłych. Następnie przez nałożenie na ludność nowych ciężarów w postaci podniesienia opłat sądowych oraz w postaci niezwracania świadkom ich wydatków i strat, związanych z przybyciem na wezwanie sądu. Tym proponowanym przez Rząd zmianom fiskalno-oszczędnościowym musimy się przeciwstawić jak najkategoryczniej, gdyż uważamy, że ludność i tak nazbyt jest obciążona podatkami i nie może już więcej ciężarów ponosić.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#HenrykŚwiątkowski">W grupie proponowanych przez Rząd zmian, zmierzających do skrócenia postępowania karnego, za najuciążliwsze i najszkodliwsze dla ludności uznać należy propozycje nowelizacji art. 295, 338 i 444 kodeksu postępowania karnego oraz wprowadzenie na nowo art. 3301 tego kodeksu. Dotychczasowa możność powoływania się przez oskarżonych w sprawach karnych na dowody istotne, t. j. na dowody, mające wykazać ich niewinność lub mogące ustalić okoliczności łagodzące, ulec ma wielkim ograniczeniom. Oskarżony będzie musiał powołać się na dowód ze świadków i biegłych w sądzie okręgowym w ciągu 14 dni od daty otrzymania aktu oskarżenia, a w sądzie grodzkim najpóźniej na termin sprawy sądowej. Po tych terminach oskarżony będzie mógł powoływać się na dowody ze świadków tylko wówczas, jeżeli świadkowie ci ustalą okoliczności świeżo ujawnione, co w praktyce będzie niezmiernie trudno oskarżonemu udowodnić. W dziedzinie dopuszczalności dowodu jest to nawrót od obowiązującego obecnie postępowania karnego do uciążliwych ograniczeń dawniej obowiązującej ustawy rosyjskiej postępowania karnego. Na tych nowych rygorach ucierpi najwięcej biedna ludność, broniąca się w sądach grodzkich, a nawet w sądach okręgowych przeważnie bez pomocy adwokata.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#HenrykŚwiątkowski">Ponieważ czynniki rządowe nie zajmują się sprawą spopularyzowania i udostępnienia szerokim masom ludności choćby najbardziej potrzebnych najnowszych przepisów obowiązujących, to w praktyce ludność rolnicza i chłopska dowie się o tych nowych rygorach dopiero wówczas, gdy je odczuje na swojej skórze. Wyobraźmy sobie bezrolnego, lub małorolnego chłopa, który otrzymuje wezwanie do sądu grodzkiego na krótko przed rozprawą karną. Niejednokrotnie dopiero na pierwszem posiedzeniu dowiaduje się, o co jest oskarżony. Może mu się uda odroczyć sprawę dla jednego świadka, którego sobie narazie przypomni, a innych świadków uda mu się ustalić dopiero później. Otóż zgłoszenie takich świadków nie osiągnie żadnego celu, sąd tych świadków nie dopuści, albowiem są oni powołani na okoliczności świeżo przez oskarżonego ujawnione. Sąd oprze się w swoim wyroku na dowodach, dostarczonych przez oskarżającego, z pominięciem zapóźno zgłoszonych dowodów, wskazanych przez oskarżonego. W tych warunkach może zapaść wyrok niesłuszny. Sąd odwoławczy według projektu noweli w art. 477 dowód ze świadków odrzuci w I instancji. Sąd apelacyjny znowu tego dowodu nie dopuści, ponieważ sąd pierwszy słusznie z punktu widzenia formalnego postąpił, gdy tych świadków nie chciał badać. Więc nie dopuści ich sąd drugiej instancji dlatego, że świadkowie ci nie są powołani na świeże okoliczności, które oskarżony poznał dopiero w rozprawie pierwszej instancji. Sprowadzenie świadków do sądu na swój koszt może się okazać dla oskarżonego niemożliwe. W tych warunkach znajdzie się oskarżony niejako w potrzasku prawnym — zapadnie wyrok niesłuszny, niesprawiedliwość zatryumfuje.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#HenrykŚwiątkowski">Niemniej fatalne skutki praktyczne wywołać musi uchwalenie nowelizacji co do art. 338. Właściwie idzie tu o wprowadzenie w praktyce zasady swobodnego uznania sądu w dziedzinie prawa odczytywania przed sądem złożonych w śledztwie i w dochodzeniu zeznań świadków, którzy nie stawili się do sądu. Sanacja art. 338 k. p. k. polegać ma na tem, że sąd może odczytać złożone w śledztwie lub dochodzeniu, a nawet w innej sprawie, zeznania świadków, nie stawających do sądu, nawet w tym wypadku, gdy świadkom nie można było doręczyć wezwania, lub gdy świadkowie nie stawili się z powodu zbytniej odległości miejsca pobytu. Nie jest przytem wyjaśnione, jakie niedoręczenie wezwania ma na myśli ustawodawca i jaka odległość miejsca pobytu jest konieczna dla sądu, jako powód do odczytania zeznania świadka. Sąd więc może według swej woli uznać możność odczytania wówczas, kiedy nie doręczono wezwania z powodu wyjazdu świadka np. do innej gminy. Tak samo może uznać, że niestawiennictwo świadka zamieszkałego w innej gminie lub sąsiedniej wsi nastąpiło z powodu odległości od miejsca pobytu i takie zeznanie odczytać. Wyrażenia proponowane w noweli są nieścisłe i sprowadzą się do zupełnej dowolności w decyzji sądu. W praktyce doprowadzi się do tego, że w wielu wypadkach ze względów oszczędnościowych, choćby tylko ze względu na to, aby nie zwracać świadkom kosztów podróży, sądy będą odczytywać zeznania świadków, nie stawiających się do sądu, a proces zamieni się w formalne tylko i czcze odczytywanie zeznań. Ponieważ zeznania świadków złożone w śledztwie i dochodzenia odbywają się przeważnie nietylko bez obecności obrońcy oskarżonego, ale i bez obecności samego oskarżonego, więc możemy sobie wyobrazić, do czego może doprowadzić taka oszczędność odczytywania zeznań świadków w procesie karnym. W tych warunkach sąd może wydać wyrok li tylko na podstawie odczytanych zeznań, prawda materjalna na tem ucierpi, wyrok może zapaść niesłuszny.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#HenrykŚwiątkowski">Z drugiej strony w tych warunkach i świadkowie będą mieli poważną tendencję do niezjawiania się przed sądem, choćby dlatego, że w dzisiejszych warunkach, gdy sądy nie mają prawie żadnych pieniędzy na płacenie świadkom za koszty podróży i za t. zw. strawne, świadkowie będą woleli pozostać w domu, aniżeli narażać się na przyjazd do sądu i na powrót za własne pieniądze, albo poprostu na powrót piechotą, jak się to zdarza niejednokrotnie na wsi.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#HenrykŚwiątkowski">Do niestawiennictwa świadków walnie przyczyni się również nowelizacja art. 567 k. p. k., polegająca na zwolnieniu sądów od obowiązku wypłacania świadkom za koszty podróży, jeśli świadek mieszka bliżej niż w odległości 25 km. Przedtem odległość ta wynosiła 15 km. Jest to więc nowy ciężar nałożony na ludność i temu artykułowi noweli musimy się również jak najkategoryczniej przeciwstawić.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#HenrykŚwiątkowski">Wreszcie nie możemy się zgodzić i na podniesienie opłat sądowych w sprawach karnych, proponowane przez Rząd przez zmianę art. 641 i 65 przepisów tymczasowych o kosztach sądowych, obowiązujących w b. dzielnicy rosyjskiej. Jest to nowy ciężar nałożony na ludność zrujnowaną przez kryzys gospodarczy i przez nadmierne podatki i tego nowego ciężaru ludność absolutnie nie wytrzyma.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#HenrykŚwiątkowski">Omawiany projekt rządowy w najistotniejszej swej fiskalno - oszczędnościowej części, trzeba przyznać, jest zupełnie zgodny z szeregiem posunięć ustawodawczych dzisiejszego systemu rządzenia w Polsce, nie liczącego się ani z możnością płatniczą obywateli, ani z głęboko zakorzenionem poczuciem sprawiedliwości, jakie tkwi w szerokich masach ludności. Po nowym regulaminie więziennym, po sądach doraźnych, po Brześciu, po projekcie zniesienia instytucji niezależnej adwokatury, Rząd przynosi zrujnowanemu materjalnie społeczeństwu upominek noworoczny w postaci szeregu nowych podatków oraz obecnie omawianej noweli fiskalno-oszczędnościowej. Projekt ten przyjęty przez Sejm oraz przeprowadzona przez Rząd ustawa, dotycząca redukcji sądów i podniesienia opłat sądowych, wskazuje na zupełnie wyraźne dążenie Rządu do tego, żeby obywatele, obok ciężarów podatkowych, ponosili całkowity ciężar wymiaru sprawiedliwości, w czasie, gdy we Francji do budżetu Ministerstwa Sprawiedliwości dopłaca się 80%, a w Niemczech 73%, t. zn., że w tych krajach wymiar sprawiedliwości jest dla ludności prawie bezpłatny. Trzeba przyznać, że Rząd ma bardzo obfite pomysły, gdy chodzi o wprowadzenie oszczędności kosztem nakładania nowych ciężarów na ludność.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#HenrykŚwiątkowski">Gorzej jest z oszczędnościami w dziedzinie wydatków personalnych, gdy idzie o interesy wysokich dygnitarzy. Wystarczy tu wspomnieć o emeryturach wypłacanych notarjuszom, byłym dygnitarzom administracji sądownictwa. Emerytury te słusznie wywołały oburzenie, nietylko wśród sędziów, ale i wpośród szerokich kół obywateli. Podczas debaty nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości w dniu 7 lutego 1929 r. powiedziałem — cytuję według stenogramu: „Zapytuję p. Ministra Sprawiedliwości, czy prawdą jest, że notariusze, b. wyżsi urzędnicy i prezesi sądów w dalszym ciągu pobierają emerytury z Kasy Państwowej. Jeżeliby to było prawdą, to Skarb Państwa jest bogaty, skoro może sobie pozwolić na płacenie emerytur ludziom, którzy notorycznie mogą się doskonale utrzymać ze swoich zajęć zawodowych”.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#HenrykŚwiątkowski">Niestety, to wołanie dotychczas pozostało bez skutku. Tu Ministerstwo Sprawiedliwości nie może się zdobyć na inicjatywę oszczędnościową, bo idzie o interes dygnitarzy, a z inicjatywą musieliby przyjść również dygnitarze, kandydaci na przyszłe posady notarjuszy. A przecież niema nic łatwiejszego, jak zrobić oszczędność w tej właśnie dziedzinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#KarolPolakiewicz">Panie Pośle, może Pan poda nazwiska.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#HenrykŚwiątkowski">Panie Marszałku, wszyscy notarjusze, którzy mają emerytury, w dalszym ciągu mogą te emerytury dostawać, więc nie potrzebuję nazwisk wskazywać.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#HenrykŚwiątkowski">Wystarczy przy kandydowaniu na stanowisko notarjusza złożyć deklarację, że przez czas pełnienia służby notarjalnej zrzeka się emerytury. Każdy bardzo chętnie zrzeknie się emerytury, ażeby pozostać na stanowisku notarjusza. Jest to sprawa tak łatwa, iż łatwiejsza być nie może.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#HenrykŚwiątkowski">Co się tyczy poprawek zgłoszonych przez Klub Stronnictwa Ludowego, to stwierdzić należy, że zasługują one na całkowite poparcie. Mianowicie cenne są propozycje, zmierzające do skreślenia art. 554 k. p. k., które zobowiązują oskarżonego prywatnego do składania zaliczek sądowi na koszt postępowania, oraz cenne jest żądanie skreślenia art. 41 przepisów przechodnich do kodeksu postępowania karnego. Obowiązek składania zaliczek przez pokrzywdzonych jest krzywdzący dla ludności, wywołuje zupełnie ujemny skutek uciekania od sądu i uciekania się ludności do t. zw. samosądu dokonywanego przez pokrzywdzonych na szkodę krzywdzicieli. Co do skreślenia art. 41 przepisów przechodnich wystarczy, leżeli powtórzę słowa wyjęte z artykułu b. prezesa Sądu Najwyższego prof. Mogilnlckiego. W artykule p. t. „Dwa nowe projekty zmiany kodeksu postępowania karnego” w „Gazecie Sądowej Warszawskiej” w nr 51 z r. 1931 prof. Mogilnicki pisze:</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#HenrykŚwiątkowski">„Art. 41, który wprowadził kasację od wyroków sądów grodzkich wprost do Sądu Najwyższego, to dziwoląg ustawodawczy. Wywołał on już tyle nieporozumień w praktyce… Przepis ten stanowi znaczne i zupełnie zbędne obciążenie Sądu Najwyższego drobniejszemi sprawami, które możnaby załatwić w instancji odwoławczej. Uzależnienie prawa apelacji, względnie kasacji nie zależy od rodzaju sprawy, ani od wymiaru kary, czyli że odwołanie sędziego jest rzeczą niedopuszczalną.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#HenrykŚwiątkowski">Wreszcie nie liczy się art. 41 zupełnie z zabezpieczeniem prawa oskarżonego pod względem odpowiedzialności cywilnej, dając nawet sędziemu grodzkiemu prawo bezapelacyjnego zasądzania miljonowych powództw cywilnych, jeżeli je zgłoszono w sprawach podpadających pod art. 41”.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#HenrykŚwiątkowski">A jeszcze wcześniej w „Gazecie Ludowej” nr 20 z 1930 r. prof. Mogilnicki pisze:</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#HenrykŚwiątkowski">„Przepis art. 41 nie dopasowany, jak wszystkie prawie przybudówki ministerjalne, do całości k. p. k. (opracowanej przez Komisję Kodyfikacyjną) i […]niedostatecznie przemyślany, wywołuje w praktyce nieskończone wątpliwości interpretacyjne”.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#HenrykŚwiątkowski">Od siebie dodam, że zbędny ten przepis odbiera niezamożnej ludności możność korzystania z drugiej instancji kasacyjnej, ponieważ korzystanie z tej instancji związane jest z wyłożeniem kaucji, wynoszącej 100 zł. Zresztą obrona w II instancji kasacyjnej jest niezmiernie utrudniona i nawet oskarżony niewinny nie uzyskuje satysfakcji, ponieważ sprawy w II instancji merytorycznie w tym wypadku się nie rozpoznaje. Dlatego przepis art. 41, zgodnie z wnioskiem Stronnictwa Ludowego, powinien być skreślony.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Bilak.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StepanBilak">Wysoki Sejmie! W myśl rządowego uzasadnienia hasłem i myślą przewodnią projektu ustawy, zmieniającej niektóre przepisy postępowania karnego, jest ekonomja pracy sędziowskiej tudzież oszczędność kosztów postępowania. Również sprawozdanie Komisji Prawniczej wymienia jako myśl przewodnią projektu usprawnienie działalności sądów tudzież zapobieżenie kosztowności procesu. Gdy jednak bliżej przypatrzymy się przedłożonemu dziś projektowi, zobaczymy, że hasło oszczędności kosztów postępowania wprost zachwiewa podstawowemi zasadami procesu karnego, który winien dążyć bezwzględnie do wykrycia prawdy materjalnej. Ofiarą tej oszczędności kosztów postępowania padnie przedewszystkiem zasada bezpośredniości procesu karnego, owa walna, główna zasada procesu. Mam na myśli przedewszystkiem nowelizację art. 109, 251 i 338 k. p. k., według której wolno odczytywać na rozprawie protokóły zeznań świadków, sporządzone w dochodzeniach i śledztwie, o ile świadek nie stawi się na rozprawę z powodu znacznej odległości sądu od miejsca jego pobytu. Projekt w określeniu tego, co należy rozumieć pod znaczną odległością miejsca pobytu, pozostawia sędziemu dowolność, czego w procesie karnym również nie powinno być. Ale przepisy te są w szczególności niebezpieczne w łączności z innemi postanowieniami postępowania karnego. I tak w art. 20 przepisów wprowadczych kodeksu postępowania karnego jest powiedziane, że w dochodzeniu prokuratorskiem dopuszczalne jest przesłuchanie świadka przez organa policyjne, a przedłożony dziś projekt ustawy idzie jeszcze dalej, mianowicie w znowelizowanym artykule 42 par. 3 postanawia, że prawa i obowiązki policji w pasie pogranicza przejmuje Korpus Ochrony Pogranicza, a zatem w łączności z tem postanowieniem dopuszczalne jest, że w postępowaniu karnem, w szczególności w dochodzeniach może nietylko policja, ale nawet Korpus Ochrony Pogranicza przesłuchiwać świadka. Gdy następnie na rozprawie okaże się, że odległość miejsca pobytu świadka jest znaczna, to świadek ten nie musi być na rozprawie bezpośrednio przesłuchany, a można się ograniczyć do odczytania jego zeznań poprzednio złożonych.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#StepanBilak">Gdy połączymy te wszystkie postanowienia, to zrozumiemy jak wielkiem niebezpieczeństwem dla wykrycia prawdy materjalnej stać się może ów przepis projektu. My nie mamy jeszcze tak wielkiego zaufania do władz policyjnych i do K. O. P., jakiem darzymy władze sądowe, i uważam, że w szczególności co do procesów politycznych przepis ten może stać się niebezpiecznym i dlatego będziemy go zwalczać.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#StepanBilak">Należy również zwrócić uwagę na ograniczenie stron w przedmiocie wniosków dowodowych. Znowelizowany przepis art. 295 par. 1 postanawia, że strony mają prawo w terminie dwutygodniowym od daty doręczenia aktu oskarżenia wnosić o wezwanie świadków niewymienionych w wykazie aktu oskarżenia. Wniosek złożony po tym terminie może być odrzucony. Ja bardzo wątpię, czy tego rodzaju przepis może przyczynić się do usprawnienia działalności sądów, powołanych przedewszystkiem do wykrycia prawdy materjalnej i do spełniania szczytnego zadania wymiaru sprawiedliwości. W szczególności przepis ten jest niebezpieczny dla mas ludności włościańskiej, które, nie będąc należycie obznajmione z przepisami obowiązującemi ustawy i nie będąc w takiem materjalnem położeniu, aby mogły korzystać z porady prawnej obrońców, czy adwokatów, mogą wpaść łatwo w kolizję z przepisami postępowania karnego, a tem samem narazić się na dotkliwy i często niesłuszny wymiar kary, zwłaszcza jeżeli uwzględnimy jeszcze tę okoliczność, że w art. 295 par. 3 nowela wprowadza postanowienie, że przepisy te nie dotyczą prokuratorów. A zatem prokurator nie jest wcale związany owemi ustawowemi czasokresami w stawianiu swoich wniosków. Zatem widzimy, że traktowanie stron w procesie, z jednej strony oskarżonego, a z drugiej strony oskarżyciela publicznego nie jest równomierne — ta więc okoliczność również może zaważyć bardzo poważnie na wymiarze sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#StepanBilak">Art. 2 p. 3 projektu przedłożonej ustawy rozszerza bardzo znacznie kompetencje sądów grodzkich, w szczególności sądów grodzkich na terenie dzielnicy poaustrjaickiej, w ten sposób, że sądom grodzkim ma przysługiwać rozpoznawanie spraw o zbrodnie kradzieży, oszustwa, ciężkiego uszkodzenia ciała, a wymiar kary może sięgać do lat dwóch. Kto zna stosunki, panujące obecnie w sądach grodzkich, ten musi z całą stanowczością sprzeciwić się powyższemu przepisowi. Stosunki w sądach grodzkich, szczególnie w t. zw. prowincjonalnych, wyglądają dziś tak, że prowadzenie spraw karnych powierza się zupełnie młodym, początkującym sędziom, ludziom często w życiu niedoświadczonym, a nawet niestety nie zawsze bezstronnym. W ręce takich więc ludzi nie można jeszcze odraz u oddawać tak poważnych spraw, jak zbrodnie, zagrożone karą aż do dwóch lat więzienia włącznie. Natomiast sprawy te, jak to dotychczas było, powinny nadal pozostawać w kompetencji sądów okręgowych, gdzie zasiadają sędziowie okręgowi, a więc ludzie z większem doświadczeniem życiowem i głębszą znajomością prawa.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#StepanBilak">Z łych samych powodów oświadczam się za skreśleniem art. 41 przepisów wprowadczych postępowania karnego, który przewiduje, że w wypadkach, gdy oskarżony zostanie ukarany aresztem do 3 dni względnie grzywną do 150 zł, nie przysługuje mu już prawo apelacji do sądu okręgowego, lecz jedynie prawo kasacji i to z równoczesnem złożeniem kaucji w kwocie 100 zł. Zupełnie słusznie prof. Mogilnicki, jak to przed chwilą p. Świątkowski stwierdził, nazwał ten przepis dziwolągiem ustawodawczym. Jeśli on ze stanowiska prawnego jest dziwolągiem, to tem więcej krzywdą jest dla szeregu ludzi, którzy, będąc niewinnie zasądzonymi na areszt do dni 3, względnie na grzywnę do zł. 150, mają tę jedyną faktycznie tylko instancję, instancję sądu grodzkiego, a nie mając odpowiednich funduszów na zaliczkę w kwocie zł. 100, nie mogą też korzy stać z tej kasacji, zwłaszcza, że kasacja jako środek prawny nie wyczerpuje tego pojęcia, jakiem jest apelacja.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#StepanBilak">Dalej projekt noweli odbiera ponadto stronom wszelkie dobrodziejstwa pełnej apelacji przez skreślenie art. 478 k. p. k. Gdy dotychczas w apelacji mogła strona, mógł oskarżony zupełnie dowolnie przytaczać wiele nowych dowodów, stwierdzających jego niewinność, teraz to zostaje ograniczone, a zatem też i ta apelacja, w ten sposób ograniczona, traci znacznie na swej wartości.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#StepanBilak">Oprócz tych wad projekt k. p. k. wprowadza pewne postanowienie, które już nietylko ze stanowiska prawnego, ale też ze stanowiska społecznego jest wielkiem niebezpieczeńsitwem, wprowadza przepis, który, śmiem twierdzić, godzi wprost w ład i bezpieczeństwo publiczne. Mam tu na myśli postanowienie projektu k. p. k., mocą którego przestępstwa, przekroczenia z § 411 obowiązującej ustawy austrjackiej karnej mają być odtąd ścigane jedynie w drodze oskarżenia prywatnego. Par. 411 ustawy karnej obejmuje przestępstwa lekkiego uszkodzenia ciała, powodujące nadwerężenie zdrowia do dni 20. Wskutek nowych przepisów poszkodowany uszkodzony na ciele nie będzie mógł korzystać z oskarżenia publicznego, ale żeby uzyskać wymiar sprawiedliwości przeciwko oskarżonemu, musi wnieść akt oskarżenia, musi złożyć zaliczkę w kwocie 20 zł tudzież musi dołączyć świadectwo lekarskie. Ta okoliczność, że poszkodowany musi składać tę zaliczkę w kwocie 20 zł, stanie się powodem, że wielu poszkodowanych ludzi nie będzie mogło wymiaru sprawiedliwości osiągnąć. Zwłaszcza dotyczyć to będzie włościan, ludności wsi, gdzie owe przestępstwa są codziennem zjawiskiem. Widzimy, jak wprowadza się na nasze terytorja sądy doraźne, rzekomo w tym celu, aby tępić bandytyzm, jednocześnie zaś ułatwia się znacznie bójki, które są niejako pierwszym początkiem dalszych zbrodni uszkodzenia ciała. Dlatego też uważam, że przepis ten, który naprawdę zagraża bezpieczeństwu i ładowi społecznemu, nie może stać się ustawą i z tego projektu powinien być usunięty.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#StepanBilak">Podniosłem tę kwestję także i na posiedzeniach Komisji Prawniczej. P. reprezentant Rządu oświadczył mi wtedy, że poszkodowany będzie miał możność uzyskania prawa ubogich i w ten sposób będzie zwolniony od obowiązku składania zaliczki. Ale należy uprzytomnić sobie, że uzyskanie prawa ubogich pociąga za sobą szereg starań, stratę czasu, bo trzeba przedewszystkiem uzyskać na odpowiednim formularzu podpis właściciela domu, następnie potwierdzenie urzędu gminnego, urzędu parafjalnego, starostwa, i dopiero na podstawie tak skonstruowanego formularza i świadectwa ubóstwa można uzyskać prawo ubogich. Jeśli to świadectwo ubóstwa miałoby może rację w innych wypadkach, to w tym wypadku, gdy chodzi o przekroczenia, naruszające ład, spokój i bezpieczeństwo publiczne, takie postępowanie jest niedopuszczalne, jest ono niemożliwe, zwłaszcza jeżeli przedstawimy sobie, że może zajść wypadek, gdzie ktoś zostanie oskarżony nie o przekroczenie § 411, ale o zbrodnię z § 152, o zbrodnię ciężkiego uszkodzenia ciała, a zatem gdzie on już odpowiada, z oskarżenia publicznego. Jeżeli na rozprawie z oskarżenia publicznego okaże się, że oskarżony dopuścił się jedynie przekroczenia z § 411, a upłynie 3-miesięczny czasokres wniesienia skargi prywatnej, w takim razie sąd będzie zmuszony w tym wypadku oskarżenie umorzyć. Więc znowu uważam, że tego rodzaju postępowanie może przyczynić się do tego, że wymiar sprawiedliwości będzie poważnie zachwiany. W szczególności kwestja zaliczek, o których wspominali także moi poprzednicy, jest tylko przeszkodą raczej w wymiarze sprawiedliwości i stanowczo sądom żadnych ulg, żadnego usprawnienia nie przyniosła. Przeciwnie, zaliczki te powodują jedynie to, że tok urzędowania sekretarjatów sądowych znacznie się wzmógł, ale korzyści społeczeństwo nie odnosi żadnych. Nie odnosi korzyści z tych zaliczek i Skarb Państwa, bo te zaliczki po skończeniu rozprawy się zwraca, potrącając tylko koszty doręczenia wezwania, które przy tych sprawach są zazwyczaj minimalne. Wyszczególnione tu wypadki i zmiany w ustawie o postępowaniu karnem, mojem zdaniem, są takie, że powinny być usunięte, a to dlatego, ponieważ z jednej strony zagrażają wymiarowi sprawiedliwości, z drugiej zaś zagrażają także i bezpieczeństwu społecznemu, Z tych tedy powodów oświadczam się za temi poprawkami, które dążą w tym kierunku, ażeby ustawę o postępowaniu karnem uzgodnić z poglądami przezemnie wyłożonemi.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Jest może przykro mówić po tylu mówcach fachowych o sprawie, która naogół zdaje się, w tej Izbie nie wywołała żywszego zainteresowania, Mimo to obciąłbym wskazać, że jest to pierwszy wypadek, kiedy Izba Ustawodawcza w Polsce zajmuje się kwest ją t. zw. wielkiego ustawodawstwa.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#EmilSommerstein">Ustawy wielkie, a zatem, jak dotychczas: kodeks prawa wekslowego, kodeks postępowania cywilnego, kodeks postępowania karnego ujrzały światło dzienne i obowiązują w Polsce na zasadzie dekretów, nie były przedmiotem obrad ciał ustawodawczych. I dlatego sądzę, że może spoczywa dość wielka odpowiedzialność na tej Wysokiej Izbie i że może nawet nieprawnicy zechcą chwilowo okazać żywsze zainteresowanie dla tej materji, bo będzie właśnie ta Izba odpowiadała za kodeks postępowania karnego, z którym po raz pierwszy ma do czynienia. Nie chodzi tu o drobne zmiany, bo po 2 latach istnienia tego kodeksu Rząd projektuje 67 poprawek do samej ustawy i 13 poprawek do ustawy, wprowadzającej kodeks; poza tem jeszcze kilka artykułów wlecze się w tym ogonku. Sądzę zatem, że Wysoka Izba zechce sprawę należycie rozpatrzyć i nie tracę mimo wszystko nadziei, że większość tej Izby na plenum jeszcze przez usta referenta zechce pewne poprawki mniejszości zaakceptować. Do tego optymizmu skłania mnie i ta okoliczność, że na Komisji Prawniczej zostały poczynione dość poważne szczerby w projekcie rządowym i może nie będzie to samochwalstwem pewnych grup, gdy powiem, że w tym wypadku większość komisji zaakceptowała przeważnie propozycje, które wyszły z łona mniejszości komisji. Nie przynosi to nikomu ujmy i wyszło na dobre całości.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Kodeks postępowania karnego, to nie jest mimo wszystko tylko czysto sądowa ustawa i o tyle nie zgodziłbym się z wielce szanownym przedmówcą p. Nowodworskim, jakoby to nie było żadne politicum, bo politicum jest wszystko, politicum są w pierwszym rzędzie prawa obywatelskie Konstytucją zagwarantowane: ochrona życia, mienia i zdrowia. Stwierdzam, że to nie jest przestarzałe, bo tu nie decydują momenty i chwile, tylko perspektywa dalsza. I politicum jest także ochrona dobrego imienia i ochrona wolności osobistej. Sądzę, że w tym kierunku nie przetarły i nie ustaliły się jeszcze należycie poglądy. Może jeszcze tu i owdzie, w pewnych dzielnicach pokutują dawne poglądy z czasów zaborczych, gdy nie było ujmą dla dobrego 'imienia obywatela, gdy został skazany za pewien czyn karygodny z punktu widzenia kodeksu i siedział w więzieniu. Ustalić się musi ten pogląd, że ochrona wolności, ochrona dobrego imienia będzie należycie oceniana, i wtedy walnym motorem będzie właśnie ten kodeks postępowania karnego. Wtedy może niejeden z tych, którzy uchwalą dzisiejsze poprawki, uderzy się w piersi, bo odczuje na sobie skutki tej dzisiejszej uchwały.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#EmilSommerstein">Nie mogę się zgodzić z przemówieniem kolegi Bitnera odnośnie do statystyki, ażeby 15 miljonów ludności w Polsce, t. zn. co drugi obywatel był zainteresowany w postępowaniu sądowem, To jest trochę daleko idąca statystyka, nieoparta chyba na realnych stosunkach. Ale w każdym razie uważam, że to jest naprawdę rzecz bardzo ważna i że nie mamy jeszcze tak ustalonych poglądów na tę materję, nie mamy tak ustalonych tradycyj sądownictwa, a mamy tyle jeszcze namiętności, tyle wewnętrznych kłótni i waśni, tyle wpływów idących z góry i z dołu, że nie można polegać wyłącznie na dobrej woli i na swobodnem uznaniu sędziów, że musi być pewien hamulec w postanowieniach ustawy, a tą ustawą jest właśnie kodeks postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! W dziejach ludzkości walczono o różne ideały, a między innemi walczono także o tę ustawę. Walczono o pewne zasady, które miały zapewnić tę ochronę wolności i ochronę dobrego imienia. i wybitni teoretycy, a także i praktycy prawa karnego powiedzieli, że gwarancje leżą w zasadach bezpośredniości, ustności i jawności postępowania karnego, w zasadzie oddzielenia funkcji oskarżenia od funkcji wyrokowania, w zasadzie jak najdalszych gwarancyj i rękojmi dla obrony oskarżonego, w zasadzie zbadania materjalnej prawdy.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#EmilSommerstein">W Polsce Komisja Kodyfikacyjna, a zatem zespół najwybitniejszych teoretyków i praktyków, obradowała nad projektem polskiego kodeksu postępowania karnego, i w roku 1926, czy 1927 został ten projekt wykończony i w nim konsekwentnie zostały przeprowadzone te zasady, o których przed chwilą mówiłem, bo konsekwentnie przeprowadzono zasady bezpośredniości, ustności i jawności, konsekwentnie rozbudowano aparat II instancji w formie prawie że pełnej apelacji, konsekwentnie przeprowadzono podział jurysdykcji pomiędzy sądy okręgowe kolegjalne a sądy jednostkowe grodzkie i zastrzeżono dla tych ostatnich sądów jurysdykcję w sprawach tylko mniejszej wagi. Już w tej strukturze Komisji Kodyfikacyjnej Rząd, wydając dekret, uczynił znaczne odchylenia i szczerby, obecny projekt właściwie niweluje zupełnie te zasady, jakiemi kierowała się Komisja Kodyfikacyjna.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#EmilSommerstein">I tu chciałbym na chwilkę rozebrać, zanalizować nie ten projekt, który dzisiaj jest przed nami jako uchwała Komisji Prawniczej, ale ten projekt, który Ministerstwo Sprawiedliwości przedłożyło Sejmowi. Ta rzecz jest dla mnie istotna, bo dla mnie istotnem jest, jak najwyższy stróż praworządności w Państwie, Ministerstwo Sprawiedliwości — gdzieindziej kanclerz, strażnik wielkiej pieczęci — jak ono pojmuje zadanie ochrony wolności, jak ono pojmuje funkcję istotną sądu, funkcję przewodu karno - sądowego. Tu znalazłem następujące przepisy.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o obronę, o zbieranie i dostarczenie dowodów ze strony obrony, powiedziane jest krótko i węzłowato: W siedem dni po doręczeniu aktu oskarżenia muszą być dowody doręczone — inaczej niema ich. To jest rzecz pierwsza. Rzecz druga: Wolno przy rozprawie odczytać zeznanie złożone przez świadków nie w śledztwie, nie w dochodzeniu nawet prokuratorskiem czy policyjnem w danej sprawie, lecz w jakiejś innej zupełnie sprawie.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#EmilSommerstein">A zatem jeżeli w roku 1919 świadek zeznawał w jakiejś sprawie, to jego zeznania mogłyby według projektu Ministerstwa Sprawiedliwości być zużytkowane w procesie karnym, dotyczącym zupełnie innych osób, innego przestępstwa, a w czasie oddalonym o 12 lat, nie mówiąc już o oddaleniu w przestrzeni.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#EmilSommerstein">Projekt Ministerstwa Sprawiedliwości przewiduje — właściwie przewidywał na szczęście, — że w postępowaniu uproszczonem jednostkowy sędzia może wyrokować i orzekać nawet karę trzech lat więzienia. Co więcej, projekt Ministerstwa Sprawiedliwości znowu restytuował dawno porzuconą wszędzie zasadę tak zwanej korekcjonalizacji czynów przestępczych. Przekreślił przepis art. 98 Konstytucji, który gwarantuje każdemu obywatelowi właściwy dlań sąd i zastrzega dla czynnika „silniejszego” niż Konstytucja, bo dla prokuratora, możliwość stworzenia sądu innego dla danego podsądnego przez darowanie mu części kary, przewidzianej w ustawie, o ile rzeczywiście czynu tego dokonał. Czytaliśmy o tem w projekcie Ministerstwa Sprawiedliwości. Pozatem Ministerstwo Sprawiedliwości przewidywało, że niekonieczne jest ustalanie w tenorze wyroku, jaki czyn karygodny przypisuje się oskarżonemu, i to według Ministerstwa Sprawiedliwości przestawałoby być bezwzględną obligatoryjną przyczyną kasacyjną.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#EmilSommerstein">A wreszcie na dodatek — podwojenie wszystkich opłat sądowych w postępowaniu karnem.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#EmilSommerstein">Oto wiązanka propozycyj, które figurowały w projekcie Ministerstwa Sprawiedliwości, przedłożonym komisji, a które Komisja Prawnicza, na chlubę jej większości, która miała możność uchwalenia tego — odrzuciła. Ale pozostanie znamiennym ten fakt, że właśnie Ministerstwo Sprawiedliwości takie zmiany proponowało. Jednakże komisja po wyeliminowaniu tych najdrastyczniejszych rzeczy pozostawiła jeszcze dość takich momentów, które przekreślają naszkicowane przedtem przezemnie podstawowe zasady postępowania karnego, przyjęte dziś w całym świecie i traktowane jako zdobycz czasów nowożytnych. W szczególności, czy możemy mówić o zasadzie bezpośredniości, jeżeli świadków mieszkających w pewnem oddaleniu od wyrokującego sądu niema potrzeby wzywać na rozprawę, gdyż ich zeznania wbrew woli stron jedynie się odczytuje?</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#EmilSommerstein">Ja nie poczytuję za gwarancję tego przepisu, że tych świadków w postępowaniu śledczem ma sędzia śledczy zaprzysiąc. Wyciągam z tego właściwie wnioski przeciwne. Bo w postępowaniu śledczem przesłuchuje świadka sędzia bez udziału obrony. Jeżeli świadek słuchany bez udziału obrony te swoje zeznania w śledztwie zaprzysięże, chociaż one niezupełnie odpowiadają rzeczywistemu stanowi rzeczy w znaczeniu objektywnem, dzięki jego niewyrobieniu, niewykształeeniu, dzięki nieobecności obrońcy, który umiałby wydobyć ze świadka oświetlenie nieco odmienne, świadek, który te zeznania niezupełnie, nienależycie oświetlone zaprzysiągł, będzie musiał je ewentualnie podtrzymać, o ileby później był do rozprawy wzywany. I dlatego ten przepis, który w trzech warjantach przewija się przez obecny projekt noweli, że odległość miejsca zamieszkania świadka od siedziby sądu wyrokującego ma decydować o tem, czy proces ma być prowadzony według zasad średniowiecznych, zasad pisemności i inkwizycji, czy według zasad nowożytnych ustności i bezpośredniości, ten przepis podważa cały fundament nowożytnego postępowania w naszej procedurze i ten przepis przekreśla zasadę bezpośredniości i ustności.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#EmilSommerstein">Oczywista, decyduje fiskalizm. Jeżeli tych świadków nie będzie się wzywać, jeżeli się tylko protokół będzie czytać, to naturalnie, że w tym wypadku odpadają koszta.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#EmilSommerstein">W związku z tym przepisem pozostaje przepis drugi, niejako druga gwarancja osłabienia obrony, że świadek, który mieszka w oddaleniu bliższem niż 25 km. od siedziby sądu, nie otrzyma kosztów przejazdu ani strawnego. Te dwa przepisy doskonale ze sobą harmonizują i wzajemnie się uzupełniają. Bo w tych wypadkach, jeżeli się świadka wezwie, to on nie stanie na rozprawę, jeżeli mieszka bliżej niż o 25 km., bo wie, iż z własnej kieszeni ma pokrywać koszty przejazdu i strawnego. Ziści się wtedy sen o pogrzebaniu zasady bezpośredniości w postępowaniu sądowem. Zwłaszcza godzi to w Małopolskę, gdyż w Małopolsce mało będzie takich sądów grodzkich, których odległość od gmin poszczególnych wynosiłaby więcej niż 25 km. W ten sposób rzeczywiście zasada bezpośredniości będzie na wieki pogrzebana.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! W związku z tą sprawą pozostaje sprawa kurczenia kontroli II instancji, bo jeżeli w II instancji mają być dopuszczone tylko te dowody nowe, które nie były przedtem znane stronom, to oczywiście naogół niema mowy o tem, ażeby jakikolwiek nowy dowód był w II instancji dopuszczony i rozpatrywany. Dziwna ekonomja pracy sędziów i ekonomja czasu! Zamiast przeprowadzić nowy dowód, będzie się przesłuchiwać 10 świadków na stwierdzenie tego, że strona, wysuwając dowód, wiedziała o nim w I instancji. Mamy rzeczywiście ścieśnienie możności II instancji, tem samem odrzucenie drugiej gwarancji należytej obrony oskarżonego.</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#EmilSommerstein">Chcę jeszcze poruszyć rzecz trzecią, która nie była przez żadnego z przedmówców omawiana.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#EmilSommerstein">Z tego samego źródła oszczędności na sprawiedliwości, oszczędności na gwarancji wolności i dobrego imienia obywatela, wyłania się kwestja przesunięcia kompetencyj sądu okręgowego do sądu grodzkiego. Specjalnie z predylekcją w tym kierunku projekt opiekuje się Małopolską. Można stwierdzić, że nieliczne tylko zbrodnie po uchwaleniu tej noweli na terenie Małopolski będą sądzone przez sąd okręgowy, a gros czynów zbrodniczych przypadnie do sądzenia sądom grodzkim. Nie jest to kwestja tak pojedyńcza i tak mało ważna. Komisja Kodyfikacyjna w swoich motywach, rozważając kwestję podzielenia kompetenicyj poszczególnych sądów, na stronie 120 motywów pisze między innemi w ten sposób:</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#EmilSommerstein">„Komisja znaczną większością głosów doszła do wniosku, że wobec znacznego u nas braku odpowiedniego materjału ludzkiego na obsadzenie niższych stanowisk sędziowskich oraz zwłaszcza wobec niedostatecznego uposażenia sędziów, które sprawia, że wszystkie lepsze siły z sądownictwa uciekają, nie zanosi się ndetylko w najbliższym czasie, ale, o ile warunki finansowe się nie zmienią, także i przez czas dłuższy na to, ażeby sądy grodzkie były na całym obszarze Rzeczypospolitej należycie obsadzone. Powierzanie tym niedość dobrze obsadzonym sądom spraw większej wagi stanowiłoby zbyt wielkie ryzyko dla obywateli, o których winie sądy te miałyby rozstrzygać”.</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#EmilSommerstein">Bardzo ciekawe są odnośne przepisy noweli i warto jest na chwilkę szczegółowo je zanalizować.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#EmilSommerstein">O ile chodzi o Małopolską, pozostawia się przy sądach okręgowych występek z par. 335 ustawy karnej, obowiązującej na terenie Małopolski, z roku 1852. A zatem jeżeli bez świadomej woli przestępcy dojdzie wskutek jego czynności niezamierzonych, wskutek jego niedopatrzenia do uszkodzenia życia i zdrowia, a specjalnie ciężkiego uszkodzenia ciała, to ten występek zatrzymuje wyraźnie projekt w jurysdykcji sądu okręgowego. A zatem jeżeli wskutek niezamierzonej czynności nastąpi ciężkie uszkodzenie, sądzić będzie przestępcę sąd okręgowy. Jeżeli natomiast ten sam przestępca świadomą wolą uszkodzi ciężko, tak jak tego wymaga § 152 k. k. poaustrjackiej ustawy, to ten jego czyn zamierzony, świadomy, który doprowadził do tego samego efektu na zdrowiu trzeciej osoby, ma być, według projektu, sądzony przez sędziego grodzkiego. Zbrodnie gwałtu publicznego, wymuszenia, kradzieży, oszustwa, sprzeniewierzenia i uczestnictwa w tychże zbrodniach należeć mają do sądów grodzkich. Natomiast zbrodnia pojedynku i udziału w pojedynku ma nadal pozostać przy sądzie okręgowym. Konia z rzędem temu, kto by wyjaśnił tę myśl przewodnią, dlaczego pojedynki mają być pod tym względem uprzywilejowane.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#komentarz">(P. St. Stroński: Koń wart dziś 5 zł.)</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#EmilSommerstein">A Rząd?</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Nie dam za niego 5 zł.)</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#EmilSommerstein">A zatem, Wysoka Izbo, uważamy to przeniesienie jurysdykcji z sądu okręgowego do sądu grodzkiego jedynie z punktu widzenia oszczędności fiskalnych za poważne osłabienie praworządności i możliwości obrony; uważamy to za wyraz pewnej beztroski o tak bądź co bądź bardzo wysoko cenne dobra, jak wolność osobista obywatela, jak i jego dobre imię. A oto przepis jeszcze dziwniejszy. Z jednej strony powiada się, że sąd grodzki w tym wypadku nie śmie wymierzać kary wyższej, niż dwa lata. Ale jeżeli sąd grodzki dojdzie do przekonania, że ten czyn winien być ciężej karany, bo w danym wypadku zostały ustalone okoliczności faktyczne, które podnoszą karygodność, i sprawę odeśle do sądu okręgowego, a sąd okręgowy sprawy nie przyjmie i odrzuci ją z powrotem do sądu grodzkiego, wówczas sąd grodzki jest tem wiązany. I wbrew swojemu przekonaniu, jedynie dlatego, że sąd okręgowy nie chce się obciążać sądzeniem tej sprawy, ma temu przestępcy darować część ustawowej kary, i sprawa musi zostać w sądzie grodzkim, a sąd grodzki nie może skazać wyżej, jak na dwa lata, dlatego, że sąd okręgowy nie chce się sprawą zająć. I to ma być praworządność?</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#EmilSommerstein">Rzecz dalsza. W postępowaniu karnem zaoczność ma być stosowana tylko w wypadkach wyjątkowych. Nie może być stosowana w sądzie okręgowym według przepisu, zdaje mi się, art. 300, czy 301, w tym wypadku, kiedy jest obowiązkowe stawiennictwo oskarżonego. Obowiązek stawiennictwa oskarżonego zachodzi w wypadku sprawy o przestępstwo, za które ustawa przewiduje karę pozbawienia wolności ponad 1 rok. Co nam w tym kierunku przynosi projekt? Nie zmienia tego przepisu. A zatem przed sądem okręgowym w komplecie trzech sędziów, który przecież mimo wszystko daje gwarancję głębszego ujęcia sprawy, gwarancję sumienniejszego rozpatrzenia sprawy, gwarancję ścierania się zapatrywań poglądów trzech ludzi, którzy nie są nastawieni na jeden punkt, tam się tego przepisu nie zmienia. I przed sądem okręgowym nie będzie zaoczności w przyszłości, jeśli za ten czyn karygodny jest naznaczona kara wyższa, niż jeden rok. Cały szereg zbrodni na terenie specjalnie Małopolski przenosi się z jurysdykcji sądów okręgowych do jurysdykcji sądów grodzkich. Z tą chwilą, kiedy czyn karygodny, co do którego nie można było dopuścić zaoczności, zgodnie z projektem noweli, przejdzie do jurysdykcji sądu grodzkiego, a zatem do jurysdykcji sędziego jednostkowego, który daje mniej gwarancji, mniej rękojmi należytego wszechstronnego i sumiennego zbadania sprawy — z tą chwilą jest dopuszczalna zaoczność, chociażby kara wynosiła więcej, niż jeden rok. A zatem sędziom grodzkim na terenie Małopolski przyznaje się większą. władzę zaocznego skazania obywatela, którego sąd nie widział, którego świadków nie słuchał, bo zadaleko mieszkają od sądu, a kompletowi 3 sędziów w sądach okręgowych tego prawa nie przyznaje się. To też na Komisji Prawniczej pytałem się, dlaczego powiedziano, że na terenie Małopolski odnośne czyny są zagrożone karą wyższą, niż jeden rok, podczas gdy na terenie dwóch innych dzielnic za ten sam czyn naznacza się karę niższą, niż jeden rok. A zatem obywatel zamieszkały w dzielnicy poaustrjackiej podwójnie jest bity za czyn karygodny, dostaje dwa razy wyższą karę, niż obywatel w innej dzielnicy, jakkolwiek jest to jedno państwo, pozatem narażony jest na zaoczność mimo, że nie podpada jej obywatel dwóch innych dzielnic. Mam wrażenie, że ta rzecz także nie może być traktowana jako postęp, jako ulepszenie kodeksu postępowania karnego, co miałoby być celem tej właśnie noweli.</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo — to są te rzeczy złe, które przynosi ze sobą nowela. To jest to pogorszenie dotychczasowej ustawy, to jest to pierwsze zetknięcie się Sejmu z polskim kodeksem postępowania karnego — pogorszenie, wykoszlawienie. wprowadzenie dziwolągów, których nikt nie rozumie, które będą przyczyną niejednego nieporozumienia i niejednej pomyłki sądowej.</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#EmilSommerstein">Ale są rzeczy złe w dotychczasowym kodeksie, które nie znikną, nie zostaną usunięte, chociaż się wprowadza 67 nowych zmian do kodeksu procedury, a 13 zmian do ustawy wprowadzającej. W szczególności mówi się ogólnie, że stan obrońców sądowych ma zniknąć, że adwokatem przyznaje się jedynie prawo obrony; nawet o ile chodzi o sygnowanie sprzeciwów, wyraźnie mamy przepis art. 282, że sprzeciw przeciw aktowi oskarżenia może być podpisany wyłącznie przez adwokata, a nie przez obrońcę. Ale równocześnie w tej noweli przyznaje się tym obrońcom nowe prawa — tym, co mają zniknąć — mianowicie prawo nie podpisywania sprzeciwu przeciw aktowi oskarżenia, ale prawo wygotowania i podpisywania najbardziej prawniczego dokumentu, bo wywodu kasacji. Kasacja oparta jest na naruszeniu przepisów prawnych, a nie na materjale faktycznym, na oświetleniu materjału faktycznego. To prawo daje się tym obrońcom. Z jakiego powodu, po co? Czy to ma być znów to polepszenie, czy to ma się przyczynić do zmniejszenia liczby kasacyj? Mam wrażenie, że przeciwnie, bo więcej jest tych obrońców sądowych i taniej oni te rzeczy zrobią, aniżeli adwokaci, a zrobią to napewno gorzej. W czyim to interesie? Ani fiskalnym, ani ludności. Zagadka, której nie potrafię rozwiązać.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#EmilSommerstein">Utrzymuje się nadal przepis art. 41 ustawy wprowadzającej, że niema środka prawnego apelacji w tych wypadkach, gdy przestępca zasądzony zostanie na karę bądź trzech dni aresztu, bądź grzywny 150 złotych.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#EmilSommerstein">Tu znów pokutuje ta mentalność dawnych czasów, że decyduje wyłącznie o dobrem imieniu wysokość kary, a nie sam fakt ukarania. Dla człowieka, który ceni wysoko swoją cześć osobistą i dobre imię, które da je rodzinie, jest obojętne, czy będzie trzy dni w więzieniu, czy dwa lata. To może wpływać na byt materjalny rodziny i na stanowisko gospodarcze, ale jeżeli chodzi o te niematerjalne dobra, jakiemi są wolność i dobre imię, nieprzekroczenie progów więzienia, nie jest to rzeczą obojętną. Nie można odciąć temu człowiekowi nieposzlakowanemu, dlatego tylko, że został na 3 dni skazany, drogi do rehabilitacji i pełnego odwołania. Do czego to w praktyce doprowadzi? Sędzia zasądzi na karę niższą, 3 dni, względnie 150 zł, ażeby nie pisać wyroku i ażeby nie mieć potrzeby przedkładania aktów wyższej instancji. I tu jest znowu podważanie praworządności, podważanie należytego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, nie leży to w niczyim interesie ani Państwa, ani fiskusu, a najmniej w interesie ludności.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Mógłbym jeszcze kilkadziesiąt przykładów cytować, w jaki sposób ta nowela wykoszlawia dotychczasowe przepisy d jakie braki ona wprowadza do nowego kodeksu. Przedłożyłem w tym kierunku szereg wniosków mniejszości, które podtrzymuję i o których uchwalenie upraszam. Jestem przekonany, że za kilka miesięcy, a najpóźniej za rok będziemy mieli nową nowelę, gdzie w pierwszym rzędzie będziemy kasowali te rzeczy, które dziś zostaną uchwalone.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#EmilSommerstein">Kończę oświadczeniem — jeżeli iustitia est fundamentum regnorum, to musi także obowiązywać w republice, a jeżeli salus reipublicae suprema lex, to niema tej salus, jeśli niema lex. Dzisiejsza nowela nie przyczyni się do umocnienia ani jednej, ani drugiej zasady.</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KarolPolakiewicz">Głos ma p. Krysa.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#JanKrysa">Wysoki Sejmie! Projekt kodeksu postępowania karnego, opracowany przez Komisję Kodyfikacyjną, jak już wspomniał p. poseł Nowodworski, stanowił harmonijną całość. Części tej całości były z sobą harmonijnie powiązane. Projekt ten oparty był na współczesnych zasadach teoretycznych, zabezpieczał środki do wykrycia prawdy materjalnej i dawał rękojmię sprawiedliwego wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#JanKrysa">Wyrażano już wówczas życzenie, ażeby w projekcie tym nie czyniono żadnych zmian, bo to może spowodować rysy w pięknem dziele prawodawczem. Stało się jednak wbrew życzeniu, gdyż już Ministerstwo przed wprowadzeniem w życie tego kodeksu wprowadziło szereg zmian, które spowodowały wiele rysów na tej wspaniałej całości. Zdawałoby się, że taki twór, jak kodeks postępowania karnego, powinien być przedewszystkiem poddany próbie życia, powinien dłuższy czas obowiązywać i dopiero te niedomagania, które życie wykaże, powinny być usunięte. Tymczasem jesteśmy świadkami już powtórnej nowelizacji. Pierwszej dokonało Ministerstwo Sprawiedliwości, obecnie zaś zaledwie po upływie 2 lat jesteśmy świadkami ponownych zmian. Zdawałoby się, że po doświadczeniach 2 lat Rząd zaproponuje zmiany, zdążające do przywrócenia pierwotnego tekstu projektu. Tymczasem widzimy, że zmiany, które zaproponował Rząd, podważają wprost kardynalne zasady procesu karnego. Pozwolę sobie przytoczyć kilka propozycyj, stawianych przez Rząd.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#JanKrysa">Otóż jeśli chodzi o poprawki, dotyczące rzeczowej właściwości sądów, to w art 2 p. 3 znajdujemy następującą propozycję. Do art. 8 dodaje się par. 3 w brzmieniu następującem: „W sprawach o występki, należące do właściwości sądów okręgowych, prokurator może wnieść akt oskarżenia do sądu grodzkiego, jeśli z okoliczności sprawy wynika, że niezależnie od kar dodatkowych i zastępczych nie wypadnie wymierzyć kary surowszej niż grzywnę i karę pozbawienia wolności do lat dwóch lub jedną z tych kar, a większość świadków zamieszkuje poza siedzibą sądu okręgowego”. Los więc oskarżonego ma być uzależniony od tego, gdzie świadkowie mieszkają. Jeżeli świadkowie mieszkają w siedzibie sądu okręgowego, to przestępstwo będzie sądzone w sądzie okręgowym. Jeżeli zaś większość świadków będzie zamieszkiwać poza siedzibą sądu okręgowego, a z okoliczności sprawy wynika, że niezależnie od kary dodatkowej i zastępczej nie wypadnie wymierzyć kary surowszej, niż grzywnę i karę pozbawienia wolności do lat dwóch, to wtedy to samo przestępstwo będzie sądzone przez sąd grodzki. Jest to propozycja niemożliwa do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#JanKrysa">Jeżeli chodzi dalej o właściwość rzeczową sądów, to § 2 art. 22 przepisów, wprowadzających kodeks postępowania karnego, brzmi: „Postępowanie uproszczone można zarządzić, jeżeli z okoliczności sprawy wynika, że niezależnie od kar dodatkowych i zastępczych nie wypadnie wymierzyć kary surowszej niż grzywnę i pozbawienie wolności do lat 2 lub jedną z tych kar, albo też jeżeli wymierzenie kary surowszej nie jest w ustawie przewidywane”. Otóż Rząd proponuje w p. 13 art. 2 zamiast lat 2 wstawić lat 3. Wiemy, że niewiele jest takich spraw, gdzie wymierza się karę powyżej lat 3. W razie przyjęcia poprawki rządowej większość spraw karnych znalazłaby się w postępowaniu uproszczonem. Propozycja również niemożliwa do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#JanKrysa">Jeżeli chodzi o dział zbierania dowodów, to w uzasadnieniu projektu rządowego jest powiedziane, że hasłem jego i myślą przewodnią jest ekonomja pracy sędziowskiej oraz oszczędności kosztów postępowania przy zachowaniu w całej pełni rękojmi procesowych stron oraz wszelkich środków niezbędnych sądowi w dążeniu do wykrycia prawdy materjalnej.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#JanKrysa">Zdanie to brzmi jak ironja, bo jeżeli zwrócimy się do projektu rządowego, to mamy tam poprawkę do art. 295, wedle której oskarżony tylko w ciągu 7 dni od daty doręczenia aktu oskarżenia ma prawo zgłosić świadków i inne dowody. Jednocześnie proponuje się skreślenie art. 298 Art. 298 mówi o możności sprowadzenia świadków do sądu. Brzmi on jak następuje: „Strona, której w myśl art. 297 odmówiono wezwania świadków lub biegłych, może sama sprowadzić ich do sądu”. Dawna rosyjska ustawa postępowania karnego dawała możność oskarżonemu sprowadzenia świadków do sądu, jeżeli oskarżony przepuścił termin, który wówczas obowiązywał. Natomiast projekt rządowy proponuje ten sam termin 7-dniowy, przy jednoczesnem skreśleniu art. 298. Czy to jest zabezpieczenie rękojmi procesowej stron.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#JanKrysa">Czy to nie jest kapitalne ograniczenie oskarżonego w jego uprawnieniach?</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#JanKrysa">Następnie jeśli chodzi o propozycję w p. 38 art. 1, dotyczącą nowego art. 330¹, to tutaj znowu znajdujemy takie brzmienie § 2 tego artykułu: „Sąd może odrzucić na rozprawie wniosek o przesłuchanie świadków, biegłych oraz o przeprowadzenie innych dowodów, nie zgłoszonych w terminie przewidzianym w art. 295, jeżeli okoliczności, na które są wskazane, nie mogą mieć wpływu na treść orzeczenia o winie, bądź przewód sądowy dostarczył takich dowodów, że sąd uzna za zbędne dalsze dowody na tę samą okoliczność, bądź wreszcie jeżeli dowód znany był stronie tak wcześnie, że mogła go zgłosić w terminie, a nie dotyczy okoliczności, mającej szczególnie doniosłe znaczenie dla orzeczenia o winie”, „Szczególnie doniosłe znaczenie”. Wystarczyłoby tu wszak użycie wyrazów: „istotne znaczenie”, albo „doniosłe znaczenie”. Treść tej propozycji świadczy znowu o tem, że skutkiem propozycyj rządowych było ograniczenie praw oskarżonego w zbieraniu dowodów.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#JanKrysa">Następnie, jeśli chodzi o zmianę art. 338, to budzą poważne wątpliwości wyrazy: „albo z powodu znacznej odległości miejsca pobytu”. Jest tutaj jeszcze jeden moment bardzo charakterystyczny, a mianowicie w proponowanej treści art. 338 powiedziane jest, że wolno odczytywać na rozprawie protokóły sądowego przesłuchania oskarżonych i świadków, sporządzone choćby w innej sprawie w dochodzeniu lub śledztwie albo na rozprawie, „o ile którakolwiek z tych osób z powodu przeszkód, nie dających się usunąć, lub zbyt trudnych do usunięcia, albo z powodu znaczniejszej odległości miejsca pobytu nie była wezwana lub mimo wezwania nie stawiła się”. W myśl więc propozycji rządowej zeznania oskarżonego, sporządzone w innej sprawie, mogłyby być odczytywane, a następnie sad miałby możność niewysyłania wezwania, z powodu znacznej odległości miejsca pobytu, przyczem pojęcie znacznej odległości należałoby zupełnie do swobodnego uznania sadu. Jak wygląda w świetle tej propozycji zasada bezpośredniości i ustności?</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#JanKrysa">Trzeba stwierdzić, że istotnie propozycje rządowe szły tak daleko, że podważały fundamentalne zasady procesu karnego i szczęśliwie się stało że na Komisji Prawniczej znalazło się zrozumienie, że propozycje te są niemożliwe do przyjęcia, że idą, zadaleko, i dobrze, że referat projektu dostał się do rąk człowieka, który okazał zrozumienie dla sprawy i wydaje mi się, że to, co było w granicach jego możliwości, uczynił. Jedne propozycje całkowicie poskreślał, a inne kapitalnie zmienił. Nie znaczy to, że projekt ten. tak, jak został przyjęty w Komisji Prawniczej, nie ma wad i braków. Jest znacznem pogorszeniem w stosunku do tego, co dotąd jeszcze obowiązuje, ale przynajmniej to, co było niemożliwem do przyjęcia, w projekcie rządowym zostało usunięte lub zmienione.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#JanKrysa">Przejdę obecnie do poszczególnych poprawek mniejszości. Przedewszystkiem pozwolę sobie zaznaczyć, że poprawka do art. 42 na Komisji Prawniczej została wycofana i sądzę, że znalazła się tu tylko przez pomyłkę.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#JanKrysa">Poprawka do art. 164 została podyktowana sprawą brzeską. Nie dlatego tę poprawkę tutaj postawiliśmy, iżbyśmy uważali, że trzymanie zaaresztowanych w więzieniu wojskowem i pod nadzorem osób wojskowych jest zgodne z przepisami prawnemi. Niema żadnej wątpliwości, że to jest niezgodne z przepisami prawnemi. Wynika to dobitnie z przepisów o więziennictwie. To nie była kwest ja prawa, tylko kwestja faktu i tylko dziwić się należy, że tej sprawy w ten sposób nie potraktowano, mianowicie jako kwestji faktu. To było bezprawie, a na bezprawie niema innego środka, jak pociągnięcie winnych do odpowiedzialności. I dochodzimy do wniosku, że mnożenie przepisów, traktujących o tej samej materji, nie prowadzi do niczego, bo gdyby tych przepisów stworzyć kilka nawet, to jeżeli ktoś zechce dopuścić się bezprawia, a ma po temu możność faktyczną, to przepisy nie pomogą. Uważając, że ta sprawa jest jasna i nie nastręcza wątpliwości, poprawkę do art. 164 cofamy.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#JanKrysa">Jeśli chodzi o poprawkę do art. 70, to pozwolę sobie dodać do tego, co już powiedział kolega Babski, że wprowadzenie tutaj terminu jest rzeczą konieczną. Wszak prokuratura nie jest czynnikiem niezależnym. Prokuratura zależy od naczelnego prokuratora, a tym jest Minister Sprawiedliwości. W prawie karnem wszystkie przepisy powinny być jasne i kategoryczne, bieg spraw powinien być zagwarantowany takiemi czy innemi terminami, wobec czego uważam tę propozycję za zupełnie słuszną. Jeżeli poszkodowany wnosi podanie do sądu apelacyjnego o przyznanie mu prawa oskarżyciela posiłkowego, to musi mieć pewność, że to podanie zostanie przesłane do sądu apelacyjnego w określonym terminie. W dotychczasowem brzmieniu tej pewności niema. Mógłby zajść wypadek, że z tych czy innych względów podanie nie zostałoby wysłane do sądu apelacyjnego, Kontrargumentów niema żadnych, bo jeśli poprawka ta zmierza do ściślejszego ujęcia tej kwestji, to nie rozumiem, dlaczego miała by być odrzucona. Nikt, sądzę, nie przytoczy argumentu, któryby uzasadniał niesłuszność tej poprawki. Skoro ta poprawka jest najzupełniej słuszna i jeżeli mamy traktować sprawę noweli k. p. k. objektywnie, to sądzę, że ta poprawka powinna być przyjęta.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#JanKrysa">Jeżeli chodzi o poprawkę do punktu 2 tego artykułu, to również sądzę, że przedłużenie trzymiesięcznego terminu do 6 miesięcy jest zupełnie słuszne. Termin trzymiesięczny jest za krótki. Poszkodowany z tych czy innych względów może nie dowiedzieć się w prokuraturze w terminie 3 miesięcy, jaka tam zapadła decyzja, i dlatego przedłużenie terminu do 6 miesięcy jest uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Makowski.)</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#JanKrysa">Następnie jeżeli chodzi o poprawkę do art. 10, to również uważamy poprawkę tę za zupełnie słuszną. Uważamy, że poprawka rządowa zmierza do podważenia zasady równości obywateli wobec prawa. Czy duchowni, czy świeccy — wszyscy są równi wobec prawa. Dlaczego duchowni wszystkich wyznań mają być wyłączeni od przysięgi — tego zrozumieć nie można. Jeśli taki czy inny dostojnik państwowy, taki czy inny uczony, może być zaprzysiężony w sądzie, to nie widzę żadnej przeszkody, żeby w razie potrzeby mógł być zaprzysiężony także duchowny takiego czy innego wyznania. Wszak przysięga według obowiązującej roty w kodeksie postępowania karnego nie jest wyznaniowa, lecz międzywyznaniowa. Wynika to z treści roty tej przysięgi. I nie widzę żadnej przeszkody, żeby sędzia katolik nie mógł zaprzysiąc duchownego takiego czy innego wyznania, mojżeszowego czy luterańskiego, i odwrotnie. Następnie przysięga to jest obowiązek społeczny. Jeśli przysięga przedewszystkiem ma znaczenie dla tych, którzy wierzą, to sądzę, że dla duchownych wszystkich wyznań tembardziej przysięga byłaby wskazana. Przecież nie można stanąć na stanowisku, że duchowny zawsze będzie mówił prawdę, z tych czy innych względów może się z tą prawdą mijać. Propozycja ta stanowiłaby wyjątek w naszym kodeksie postępowania karnego i zdaje mi się, że w żadnym z kodeksów postępowania karnego niema takiego artykułu. Nie wiem czy p. referent mógłby wymienić chociażby jeden kodeks postępowania karnego, gdzie duchowni byliby wyłączeni od przysięgi? Uważam, że niema żadnego argumentu za przyjęciem tej poprawki i dlatego sądzimy, że propozycja nasza skreślenia tej poprawki jest najzupełniej słuszna.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#JanKrysa">Proponujemy następnie skreślenie art. 3 projektu rządowego. Dotyczy on kosztów sądowych. Pozwolę sobie nadmienić, że Komisja Kodyfikacyjna w swoim projekcie postanowiła nie utrzymywać nadal ryczałtowych opłat sądowych, W sprawach karnych, czy z oskarżenia publicznego, czy z oskarżenia prywatnego chodzi o interes publiczny. Z tych względów uważam, że propozycja podniesienia jeszcze opłat sądowych jest zupełnie nieuzasadniona i nie na czasie. Dziwną jest rzeczą, że wtedy, kiedy kryzys szaleje, kiedy bieda w kraju przychodzi się z propozycją podnoszenia kosztów, A następnie wiadomą jest rzeczą, że te koszty spadną przedewszystkiem na tych, którzy są pociągani do odpowiedzialności o drobne przekroczenia przeważnie w sądach grodzkich i ci przeważnie te koszty opłacają. Bo jeżeli chodzi o oskarżonych, skazanych na długoletnie więzienie, to ci nic zazwyczaj nie płacą. Uważam przeto, że poprawka ta jest najzupełniej słuszna, nawet w Komisji Prawniczej uznano za słuszne skreślenie kilku punktów, dotyczących kosztów sądowych. Uważam, że trzeba zrobić jeszcze jeden krok naprzód i skreślić cały artykuł.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#JanKrysa">Pozostają jeszcze poprawki, dotyczące art. 554 i 41 przepisów wprowadzających kodeks postępowania karnego. Jeżeli chodzi o art. 554, to wydaje mi się, że nikt nie potrafiłby przytoczyć jakichkolwiek argumentów na uzasadnienie tego artykułu. Komisja Kodyfikacyjna w art. 562 przewidywała koszty, ale fakultatywnie sąd mógł w sprawie prywatnego oskarżenia zażądać zaliczki. Ale jednocześnie w uzasadnieniu Komisja Kodyfikacyjna wyraziła przekonanie, że sądy będą pobierały te zaliczki bardzo rzadko, wyjątkowo, tam tylko, gdzie sprawa z prywatnego oskarżenia będzie wymagała dużych kosztów, gdy oskarżyciel prywatny będzie składał wnioski czy to dokonania ekspertyzy, czy jakiekolwiek inne wnioski, które pociągałyby za sobą koszta. Tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadziło w art. 554 obowiązek wpłacenia zaliczki w każdej sprawie. Artykuł ten, jak mówią sekretarze sądów grodzkich, sprawia wielkie trudności i kłopoty tak dla sądów, jak i dla oskarżycieli. Żądanie uiszczenia zaliczki już przy wniesieniu skargi jest właściwie karą dla oskarżyciela prywatnego. W razie wygrania sprawy zaliczka ta nie jest oskarżycielowi zwracana, ale on może otrzymać tytuł wykonawczy dla wyegzekwowania od skazanego sumy. I znów spotyka oskarżyciela druga kara, bo jak wygląda w dzisiejszych czasach egzekucja, doskonale wiemy. Dlatego też bardzo rzadko oskarżyciele prywatni po wygraniu sprawy zamawiają te tytuły wykonawcze. Uważamy, że art. 554 jest nie do utrzymania. Stanowi on przeszkodę w wymiarze sprawiedliwości, bo da je pole do samosądów między ludźmi, gdyż jeśli się żąda od człowieka, któremu stała się krzywda na skutek samowoli, czy na skutek zniewagi, wpłacenia odrazu zaliczki 20 zł, to w tych ciężkich czasach, w jakich żyjemy, taki pokrzywdzony woli niejednokrotnie sam rozprawić się ze swoim przeciwnikiem, aniżeli iść na drogę sądową po satysfakcję. Uważam, że wszystko przemawia za skreśleniem tego artykułu, proszę przeto o przyjęcie tej poprawki.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#JanKrysa">Ostatnia poprawka dotyczy art. 41 przepisów wprowadzających. Przepis ten wprowadzony został przez Ministerstwo Sprawiedliwości jako przejściowy. Wynika to z art. 58 przepisów końcowych. Artykuł ten brzmi: „Przepisy rozdziałów 7, 8, 9 i art. 19 i 20 będą stosowane aż do uchylenia ich w drodze rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej”. Artykuł ten podważa zasadę dwóch instancyj merytorycznych, podważa gmach, jaki zbudowała Komisja Kodyfikacyjna. Następnie sprowadza proces w sprawach, gdzie kara wynosi do 3 dni aresztu, albo do 150 zł grzywny, właściwie do jednej instancji. W drobnych tych sprawach rzadko strony korzystają z obrony. Strona — czy to oskarżyciel, czy oskarżony — zazwyczaj poprawia swoją, że tak powiem, pozycję dopiero w drugiej instancji merytorycznej. Jeśli czegoś nie zrobiła w I instancji, to uzupełnia w II instancji. Jeśli sama staje w sądzie grodzkim i nie umie przygotować sobie podstawy do wniesienia skargi kasacyjnej, to wszystko oczywiście kończy się na jednej instancji. Taki stan jest zupełnie nie do utrzymania, pomijając już to, że wniesienie skargi kasacyjnej pociąga za sobą obowiązek uiszczenia 100 zł kaucji kasacyjnej. Artykuł ten sprawia dużo kłopotów Sądowi Najwyższemu. Nasuwa masę wątpliwości, jeśli chodzi o to, kiedy można złożyć apelację, jeśli np. oskarżony został uniewinniony, następnie przy wzajemności, w razie zmiany kwalifikacji prawnej i t. d.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#JanKrysa">Jeśli chodzi o powództwo cywilne, to znowu art. 41 doprowadza do tego, że w razie skazania zgodnie z art. 41 przepisów wprowadzających i zasądzenia powództwa cywilnego oskarżony nie ma możności odwołania się do drugiej instancji merytorycznej. Jak wiadomo, powód cywilny nie jest krępowany w wskazaniu takiej czy innej wysokości sumy, może żądać najwyższej sumy przy najmniejszem przestępstwie i znów nasuwa się taka wątpliwość, której przy zachowaniu art. 41 poprostu rozwiązać nie można. Z tych wszystkich względów uważam, że propozycja skreślenia art. 41, którego utrzymanie jest absolutnie niemożliwe, jest słuszna i uzasadniona. Z powyższych względów mam zaszczyt prosić o przyjęcie poprawek mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WacławMakowski">Głos ma p. Trąmpczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamierzam tylko kilka minut czasu poświęcić specjalnie sprawie, która jednak, mojem zdaniem, jest dla kraju bardzo ważna. Chodzi tu o art. 50 kodeksu, brzmiący w nowej formie: „O ile przepis szczególny nie stanowi inaczej, sąd oznajmia swoje orzeczenia, zapadłe na rozprawie, przez ogłoszenie ustne, zapadłe zaś poza rozprawą — bądź przez ogłoszenie ustne, bądź przez doręczenie odpisu”. Klub nasz stawia do tego poprawkę — dodatek następujący: „Orzeczenie, oznajmione przez doręczenie odpisu, powinno zawierać nazwiska sędziów orzekających”. Powodem naszej poprawki jest fakt, że od czasu zaprowadzenia nowego kodeksu utarł się w sądach dziwny zwyczaj, iż w konkluzji, nie będącej wyrokiem, a doręczanej na piśmie, nie umieszcza się nazwisk sędziów. Według mojego doświadczenia, a jednak 50 przeszło lat jestem już praktycznym prawnikiem, podobne wypadki nie zdarzały się wogóle w całej Zachodniej Europie, i nie wiem, co było powodem tej praktyki, na którą Ministerstwo Sprawiedliwości pozwalało, bo art. 366 kodeksu mówi o formie wyroku, że każda sentencja wyroku powinna zawierać nazwiska sędziów, prokuratora i protokulanta. Co jest powodem tego przepisu co do wyroku? Oskarżony ma prawo wiedzieć, kto go sądził, mianowicie nie tylko z teoretycznych względów, ale poprostu dlatego, że kodeks procedury karnej wyklucza z 8 powodów sędziów od sądzenia, od funkcjonowania. Sędzia może być według art. 39 wyłączony na mocy prawa, czyli że każdy oskarżony ma przez prawo uznany interes, żeby wiedzieć kto go sądził.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz ta praktyka co do orzeczeń. Poza orzeczeniami t. zw. gospodarczemi zupełnie jest możliwe pewne nadużycie, bo przecież oskarżony jest zainteresowany jednako, czy go skażą na dwa lata Więzienia, czy też orzeczeniem gospodarczem skażą go na dwumiesięczny areszt śledczy. Tu winę ponosi Ministerstwo Sprawiedliwości, że dopuszcza tego rodzaju praktyki. Według mego zdania to wytwarza poprostu w wymiarze sprawiedliwości pewne niechlujstwo. Naprzykład tak jest urządzone w izbach karnych sądu okręgowego, że jest po 9 sędziów. Trzech tylko bierze udział w wyrokowaniu i orzeczeniach gospodarczych, tak, że oskarżony nie może domyśleć się kto go sądził, bo jest powiedziane, że izba VIII rozstrzygnęła tak i tak. A mojem zdaniem oskarżony ma prawo do tego, żeby to wiedzieć. Może niejeden z Panów powie: przecież tu niepotrzebny jest przepis wyraźny, to się samo przez się rozumie. Przecież jak będziemy mieli rozsądnego Ministra Sprawiedliwości, to on sam to zrobi. Teraz nie jesteśmy jeszcze w tej sytuacji.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Specjalnie wobec figlów z Konstytucją, jakie przeżyliśmy, nie możemy mieć zaufania do przyszłości. Jest więc koniecznie potrzebne, żeby była gwarancja w samej ustawie, bo Panowie, którzyście przegłosowali ustawę bez jednego słowa umotywowania przeciw naszym poprawkom, może jesteście zanadto pewni, czy i Wy nie będziecie kiedyś oskarżeni...</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(Oklaski na ławach prawicy i lewicy.)</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#WojciechTrąmpczyński">...i czy w Waszym interesie nie jest, ażeby oskarżeni mieli…</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Świat się kręci.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(Przerywania na ławach B. B.)</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Na to nie trzeba rewolucji. Może nadejść chwila, gdy nie będzie można w dotychczasowy sposób rządzić.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan nie boi.)</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Panów, ale ja powiadam, że nie tylko niechlujstwo jest rezultatem braku tego przepisu. W ostatnich czasach przekonaliśmy się, że ten przepis ma fatalne skutki, jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości. Bardzo dobrze jest mi wiadomo, że do jutrzejszego dnia nie wolno mówić o procesie brzeskim, to jest o 11 oskarżonych. Chcę mówić tylko o takim oskarżonym, którego sprawa jest załatwiona i którego traktowanie przez wymiar sprawiedliwości jest tak skandaliczne, t. j. o b. naszym koledze, Aleksandrze Dębskim, co do którego sprawa jest załatwiona. 9 września Aleksander Dębski został aresztowany pod zarzutem, że brał udział w kongresie krakowskim. Ten zarzut był kompletnie z palca wyssany. On zaraz p. Demantowi oświadczył, że to nieprawda, i zażalił się na dalsze trzymanie w śledztwie. Dziwnym sposobem dostał rezolucję podobną do tej, jaką otrzymali inni, to jest opiewającą, że areszt śledczy będzie utrzymany. To było kompletne bezprawie. Bo według dotychczasowych przepisów karnych, które dotychczas są utrzymane w mocy, areszt śledczy może być utrzymany tylko w tym wypadku, jeżeli 1) są poszlaki, że oskarżony popełnił zbrodnię, albo przestępstwo, 2) jeśli są dane, że on chce albo uciec, albo zatrzeć ślady przestępstwa.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Ani słowa o tych trzech punktach nie było mowy.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#WojciechTrąmpczyński">I pytaliśmy się, kto to wydał taką konkluzję. Nie wiemy do tego czasu. Nie wiemy, dlaczego? Nie dlatego, że to było przypadkowe niechlujstwo sekretarjatu sądowego, tylko poprostu zakazano powiedzieć, kto wyrokował.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#komentarz">(Głosy: Sędziowie nie szukają rozgłosu. Nieznani sprawcy.)</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Na Komisji Prawniczej zastępca Rządu oświadczył, że tłumaczy się to nie złą wolą. Procedura jest taka: Na posiedzeniu gospodarczem jest protokół wciągnięty do jednej książki. Na czele tego protokółu wymienieni są sędziowie, a potem jedna sprawa idzie po drugiej i jeżeli ktoś interesowany dostał wyciąg, to dostał go bez nagłówka, gdzie uwidocznione jest kto sądzi.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Otóż podobne sprawy zachodzą nietylko w sprawach karnych. Zachodzi to następnie w sprawach parcelacyjnych, gdzie w jednym protokóle kilkudziesięciu czasem interesantów bywa załatwionych, którzy dostają ten protokół jako wyciąg. Ale oczywiście byłoby to niechlujstwem i taki protokół nie byłby do użycia, bo każdy wyciąg z protokółu powinien mieć swój cały nagłówek, mimo że to jest posiedzenie gospodarcze. Tu brakło właśnie tego nagłówka. To nie jest niechlujstwo, to jest poprostu perfidja, jeżeli ktoś wpadnie na ten pomysł, aby się oskarżony czasem nie dowiedział, kto go sądził, kto go skrzywdził. Niejednokrotnie to mówiłem. Nie spekuluję wcale na to, żeby Panów przekonać i że Panowie za tą poprawką będziecie głosowali, chociaż w duszy Panowie muszą przyznać, że w interesie objektywnego sądzenia ten przepis, który proponuję, jest konieczny.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzŚwitalski">Głos ma reprezentant Rządu p. Gumiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Dyskusja dzisiejsza tak szerokie ramy przyjęła, że dla mnie byłoby rzeczą niewykonalną odpowiedzieć na wszelkie przesłanki, z jakiejkolwiek strony one pochodziły. Uważam zresztą to za rzecz zbyteczną, ponieważbym musiał wielokrotnie powtarzać to, co p. referent dziś wygłosił. Idzie mi więc o rzeczy zasadnicze.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Pierwsze pytanie zasadnicze: czy ta nowela jest potrzebna? To pytanie powstaje w związku z pewnego rodzaju apologją kodeksu postępowania karnego, wygłoszoną przez jednego z mówców. Apologją o tyle, zdaniem mojem, mało usprawiedliwiona, że poza projektem rządowym były projekty i ze strony klubów, a więc te projekty świadczą, że i kluby za ostatnie słowo doskonałości kodeksu postępowania karnego nie uważały.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Co wywołało konieczność nowelizacji? Sama logika rzeczy mówi, że podstawą do nowelizacji mogą być tylko warunki życiowe. Otóż te warunki życiowe wywołały tę konieczność. Jakiego rodzaju one były i jaki był ich sprawdzian, skąd one doszły do wiadomości departamentu ustawodawczego, względnie wogóle Ministerstwa? Otóż warunki w chwili obecnej — dla skrócenia powiem wogóle: ekonomiczne warunki — są tak powszechnie znane, że nie będę rozbijał otwartych drzwi. Uważam, że skutki tych warunków powinni ponosić wszyscy obywatele bez wyjątku, a więc i oskarżeni. Nic można prowadzić dyskusji w tym kierunku, żeby z oskarżonych robić jakichś ludzi uprzywilejowanych, na których ciężkie warunki obecne nie powinny spadać wcale. Tembardziej byłoby to błędnem rozumowaniem, że koszta spadają nie na oskarżonych, ale na skazanych i na skazanych prawomocnie, a zatem na przestępców, a więc temsamem nie było logicznej i prawnej podstawy do ich uprzywilejowania. I ta myśl przewodnia kierowała Ministerstwem Sprawiedliwości, to widać z poszczególnych artykułów noweli, zaprojektowanej przez Ministerstwo.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Przejawy dotychczasowej praktyki, które znalazły swój wyraz w poszczególnych raportach prezesów sądów lub prokuratorów, raportach, zakończonych wnioskami, żeby poprawić kodeks postępowania karnego w tym lub innym kierunku, wykazały zjawiska następujące: Po pierwsze wskazywanie świadków dopiero na pierwszej rozprawie — świadków zamieszkałych w rozmaitych okolicach kraju i wezwanie których pociąga za sobą znaczne koszty. Wskazywanie tych świadków dopiero na rozprawie pociąga za sobą konieczność odraczania rozpraw. Jest to pierwsza szkoda interesów wymiaru sprawiedliwości. Następna szkoda skarbowa polega na konieczności płacenia kosztów tym świadkom, którzy się zjawili. Przesłanka zasadniczo słuszna, że proces jest jawny, bezpośredni i t. d., jest tylko przesłanką teoretyczną, która nie może zasłaniać praktyki. Otóż ja postawię pytanie czysto praktyczne: świadek na rozprawę się nie zjawił. Co należy w takim razie zrobić? Jeżeli zeznanie jego jest istotne — że użyję terminologji dawnej — mające wpływ na orzeczenie o winie — że użyję terminologji obecnej — to nie może ulegać najmniejszej wątpliwości, że sąd sprawę odłoży. Jeżeli okaże się, że zeznanie świadka nic do sprawy nie wnosi, to odroczenie tej sprawy byłoby ze szkodą dla wymiaru sprawiedliwości i bez pożytku dla oskarżonego. Następnie świadek nie zjawia się dlatego, że mieszka bardzo daleko, wezwany dajmy na to do Czortkowa mieszka w Gdyni, był przedtem badany w dochodzeniu, czy w śledztwie, nic więcej do powiedzenia nie ma, strony nie zgłaszają wniosku w tym kierunku, któryby wskazywał, że zeznanie jest niewystarczające i czegoś tam brak, że być może zajdzie potrzeba konfrontacji.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Pytam się, jaka byłaby słuszna racja do nieodczytania zeznań takiego świadka? Z drugiej strony nie może ulegać najmniejszej wątpliwości, — a opieram to na praktyce sądowej, z którą się stykam przez lat 13, że pomimo usprawiedliwienia niestawiennictwa świadka zbadanego, a więc przy możności odczytania protokołu jego zeznań, sąd wielokrotnie rozprawę odraczał, sam stwierdzając na mocy tego protokółu, że jest on niewystarczający, czy co do swojej pełni, czy też ze względu na małą inteligencję autora, dotyczy to zwłaszcza dochodzeń w małych miejscowościach. Otóż nie możemy operować zgóry domniemaniem złej wiary i brakiem zaufania do sądu. Zdaje mi się, że słuszniejszą racją będzie stać na tym gruncie, że jeżeli nie zajdzie potrzeba wezwania świadka, to nikt nie ucierpi, — ani wymiar sprawiedliwości, ani oskarżony — na tem, jeżeli zeznanie tego świadka będzie odczytane. Następnie oskarżony na rozprawie wskazuje świadków, jak już zaznaczyłem, zamieszkałych w rozmaitych okolicach; świadkowie ci nie byli badani uprzednio, a więc niema co odczytać; należy ich wezwać, świadkowie nie stawiają się, należy ich drugi raz wezwać; nie stawiają się, należy ich sprowadzić pod przymusem i płacić za konwojowanie.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Nowela idzie w tym kierunku, ażeby w tych wypadkach dać możność zarządzenia zbadania takich świadków przez miejscowego sędziego śledczego, lub sędziego grodzkiego i ażeby można było to zeznanie odczytać. Dalej nowela przekreśla przepis, mówiący o badaniu świadków w instancji odwoławczej, to jest w sądzie apelacyjnym, w tych wypadkach, gdy oskarżonego uniewinniono. Przepis bardzo nieżyciowy i z prawdziwym wymiarem sprawiedliwości mający bardzo mało wspólnego. Jest na porządku dziennym, że wśród badanych świadków znajdują się tacy, którzy badani powiedzą: ja w tej sprawie nic nie wiem. Świadek taki na liście osób wskazanych przez prokuratora figuruje, takiego świadka sąd apelacyjny musiałby wezwać. Następnie protokół rozprawy głównej sporządzony jest prawidłowo w całej pełni. Żadna ze stron uwag do protokółu nie zgłasza, a więc należy uważać, że materjał jest zgodny z rzeczywistością, całkowity i wystarczający. Mimo to sąd apelacyjny świadka musi wezwać, bo oskarżony został uniewinniony, a prokurator założył apelację. A więc ten obowiązek ciąży na sądzie apelacyjnym nawet w braku wniosku ze strony oskarżonego i prokuratora. Ten artykuł został skreślony. Postępowanie w sądzie apelacyjnym poddano ogólnym przepisom postępowania w sądzie odwoławczym. Następnie były tu gorące protesty przeciwko wprowadzeniu nowego czynnika, umożliwiającego odczytywanie protokółów przesłuchania osób, zamieszkałych na znacznej odległości. Jest to protest teoretycznie, zasadniczo, historycznie, że tak powiem, na naszym terenie nieusprawiedliwiony, bo to było w dawnej procedurze rosyjskiej. Powoływanie się tu na to, że zwrot art. 338, że świadek może się nie zjawić z powodu przeszkód nie dających się usunąć lub zbyt trudnych do usunięcia, może implicite zawierać w sobie i zamieszkiwanie na zbyt znacznej odległości, jest, mojem zdaniem, niesłuszne dlatego, że przechyla ciężar kwestji na rzecz interpretacji, a więc na rzecz czynnika, któryby należało określić „quot capita — tot sensus”. Pozatem czy zamieszkanie na znacznej odległości można uważać za przeszkodę, nie dającą się usunąć, lub trudną do usunięcia? Nie da się usunąć, jeżeli świadek jest chory, jeżeli względnie jest chory ktoś z jego rodziny, ale nie może być mowy o tem, że byłby przeszkodą nie dającą się usunąć przejazd z Gdyni do Czortkowa, bo to jest kwest ja wyjazdu w poniedziałek na środę. Otóż należy postawić kropkę nad i, żeby w tym wypadku można było zeznanie odczytać. Ja powiadam: można, bo jeżeli art. 338 operuje terminem „wolno”, to nie jest to nakaz, nie można wobec tego z tej zasady robić broni przeciw rzekomemu obalaniu zasady ustności. Dlatego już powiedziałem: kwestja zależy od treści zeznania tego świadka, od oceny sędziowskiej, czy to zeznanie wystarcza i czy można poprzestać na jego odczytaniu.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie również po linji zwiększenia szybkości wymiaru sprawiedliwości i następnie zaoszczędzenia kosztów idą dalsze projekty, o których szczegółowo będę mówił w związku z wnioskami mniejszości.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Car.)</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Tymczasem aprioryzując odpowiedni ustęp wniosku mniejszości, w związku z powołaniem się na interesy Skarbu, muszę podkreślić ten punkt noweli, który podwyższa przestrzeń, że tak powiem, nieopłacalną z 15 km. na 25 km. Naturalnie nie może być mowy o tem, ażeby zasadę o tych 25 km. utożsamiać z zasadą o zamieszkaniu na znacznej odległości, bo to są dwie rozbieżne materje. O 25 km. niema mowy ani w art. 251, mówiącym o zbadaniu świadka zamieszkałego na znacznej odległości przez sędziego śledczego w toku dochodzenia, ani w art. 338, uprawniającym sąd do odczytania protokółów przesłuchań.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">O 25 km. jest mowa w dziale o kosztach sądowych, a więc to są dwie materje zupełnie rozbieżne. Nie wyobrażam sobie sędziego dobrej wiary, — bo o innych mówić nie możemy, — któryby uznał zamieszkanie w odległości 25 km. za podstawę do nieodroczienia rozprawy i odczytania protokółu. Nie wyobrażam sobie takiego sędziego, który uznałby za możliwe poprzestać na odczytaniu protokółu przesłuchania świadka zamieszkałego w Siedlcach, który nie przybył do Warszawy, aczkolwiek jazda tylko dwóch godzin wymaga. Praktyka lat poprzednich, oparta na ustawie postępowania karnego, która operowała również tą kategorją „znacznej odległości miejsca pobytu”, nigdy nie wykazała w tej materji jakichś narzekań, że sądy zanadto liberalnie tę rzecz traktują, że poprzestają na odczytaniu zeznań świadka zamieszkałego w Wołominie, Radzyminie lub Otwocku, zamiast ponowić wezwanie lub sprowadzić świadka pod przymusem.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">En passant zaznaczyć muszę w związku z ustawą postępowania karnego, że motywy prawodawcze do tego przepisu mają na względzie to, że świadek był badany w śledztwie, że wszystko powiedział, co miał do powiedzenia, a że na posiedzenie się nie zjawił, to temsamem dał wyraz temu, że nic więcej do powiedzenia nie ma, nie ma zamiaru niczego sprostować. Jeżeli zachodziłaby konieczność konfrontacji, której świadek nieobecny przewidziećby nie mógł, to nie ulega wątpliwości, że ta konfrontacja na wniosek stron lub z własnej woli sądu zarządzona być musi, a jeżeli zarządzona nie była, to pozostaje stronie możność w apelacji zgłoszenia odpowiedniego wniosku.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Otóż jeżeli teraz przejdę do uzasadnienia tej podwyżki 15 km. na 25 km., to jest zrozumiałe, że to się tłumaczy jedynie interesem Skarbu. Nie można tutaj interesom Skarbu przeciwstawiać interesów ludności. Toby było beaucoup dire. Nie można operować terminem „ludności”, tylko świadków, t. j. znakomitej mniejszości. Jeżeliby wśród tych świadków znalazł się świadek zawodowy, któryby codziennie jeździł do sądu, to takiemu świadkowi nie należy się żadne wynagrodzenie. Gdyby zaś świadkiem był funkcjonarjusz policji, który przyjeżdża w związku z prowadzonem przezeń dochodzeniem, to dla niego przepis o 25 km. nie istnieje, ponieważ w tej materji jest wyraźne zastrzeżenie wyjątkowe w art. 573 p. e).</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Jak się ta rzecz przedstawia cyfrowo, sprawdziłem to w rozkładzie jazdy. Otóż bilet III klasy za 25 km. kosztuje 1,80 zł, więc przesunięcie jest od 1 zł do 1,80 zł. Dla poszczególnego świadka różnica jest 80 gr. Jeden złoty musiał zapłacić z własnej kieszeni, 1 zł 80 gr nie miał obowiązku płacenia, teraz zaś będzie miał obowiązek płacić je.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#komentarz">(Głos: Z powrotem.)</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Z powrotem będzie 1 zł 60 gr różnicy. Jeżeli przeciwstawimy ten drobny quasi podatek, podatek w tem znaczeniu, że to jest koszt związany z wykonaniem obowiązku obywatelskiego, z ciężarem, jaki spada en masse przy ilości świadków niepomiernej, to niema dwóch zdań, że musi się tu szala przechylić nie na korzyść świadków, ale Skarbu. Niech i oni ponoszą skutki obecnych warunków. Nikt z nich nie może się uwolnić od ponoszenia tych skutków.</u>
<u xml:id="u-28.15" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Dla ilustracji, która będzie jednocześnie ilustracją do skasowania art. 476, mówiącego o badaniu świadków w sądzie apelacyjnym, podam dane sądu apelacyjnego w Warszawie. Otóż sąd apelacyjny warszawski ma dwie izby odwoławcze. W sprawach, w których jest apelacja prokuratora, w których zatem należy wezwać wszystkich świadków figurujących na liście prokuratora i oskarżonego, jest 1200 świadków. 1200 świadków należy wezwać pod rządem art. 476 i znakomitej części tych świadków należy zapłacić koszta dlatego, że sąd apelacyjny warszawski obejmuje przecież nietylko gminy warszawskie w obrębie tych 15 czy 25 kilometrów, ale obejmuje okręgi paru sądów okręgowych. Otóż jeżeli to przetłumaczyć znów na gotówkę, to okaże się, jakie to koszta pociągnie za sobą.</u>
<u xml:id="u-28.16" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Temi przesłankami tłumaczy się konieczność nowelizacji kodeksu postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-28.17" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Teraz przechodzę z kolei do poszczególnych wniosków, przyczem zgóry — z uwagi na to, że na pierwszem miejscu jest kwest ja nowelizacji art. 50 — muszę oświadczyć, że jako delegat Ministerstwa Sprawiedliwości, ściśle biorąc departamentu ustawodawczego, nie jestem powołany do zabierania głosu w materji przesłanek politycznych, lub przesłanek, mających charakter jakby interpelacji. Będę ściśle operował tylko kategorjami prawnemi i rozpatrywał te wnioski tylko z punktu widzenia prawnego i kodyfikacyjnego; na inne odpowiadać nie mam prawa.</u>
<u xml:id="u-28.18" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Otóż co do art. 50, to jest, ażeby na odpisie orzeczenia były zamieszczone nazwiska sędziów orzekających, to kodeks postępowania karnego w materji tego, jakim warunkom powinny odpowiadać odpisy, nie zawiera żadnej zasady. Nie zawiera jej dlatego, że kodeks, Jako taki, może zawierać tylko przepisy procesowe, to jest normujące postępowanie sądowe i uprawnienia stron. Tam, gdzie o uprawnieniach stron nie może być mowy, tam dla odpowiednich zasad może być miejsce w regulaminie, ale niema miejsca w kodeksie postępowania karnego. Otóż czy nazwiska sędziów dają uprawnienia stronom? Bezsprzecznie tak. Ale czy zawsze? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w art. 39 i następnych kodeksu postępowania karnego, które operują pojęciem wyłączania sędziów. Bezsprzecznie, gdy chodzi o wykorzystanie tych uprawnień, naturalnie pierwszorzędną rzeczą jest wiedzieć, kto ma sprawę rozpoznawać, bo inaczej wyłączenie sędziego będzie niewykonalne. Ale tu jest pewnego rodzaju nieporozumienie ze strony projektodawców, polegające na nierozróżnieniu posiedzeń publicznych, czyli rozprawy głównej i posiedzeń niejawnych, i na nierozróżnieniu momentu, z którym się łączy prawo do wyłączenia. Otóż kodeks postępowania karnego w art. 43, nie zaprojektowanym do nowelizacji przez nikogo, głosi: „Wniosek strony o wyłączenie w myśl art. 42 należy zgłosić najpóźniej na trzy dni przed terminem przeznaczonym do rozprawy głównej”.</u>
<u xml:id="u-28.19" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">(P. Trąmpczyński: Najpóźniej)</u>
<u xml:id="u-28.20" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Tak. Niema żadnego przepisu, któryby uprawniał oskarżonego do wyłączenia sędziego, biorącego udział w posiedzeniu niejawnem. Takiego przepisu niema. Otóż jeżeli się chce nowelizować art. 50, to należałoby w tej nowelizacji iść dalej i pojęciem wyłączenia sędziego objąć również i posiedzenia niejawne. Z chwilą, kiedy posiedzenia niejawne tym przepisem objęte nie są, to odpisy postanowień zapadłych na posiedzeniu niejawnem pod przepisy o wyłączeniu sędziego nie podpadają.</u>
<u xml:id="u-28.21" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie wnioskodawcy przeoczyli jedną rzecz, mianowicie, że wyłączenie sędziego może nastąpić przed rozprawą, względnie — gdyby taki przepis istniał — przed posiedzeniem niejawnem. Jest to środek zapobiegający temu, ażeby w rozprawie brał udział sędzia, który nie odpowiada warunkom w myśl czy to art. 39, czy art. 42, to jest spokrewniony, czy też zainteresowany i t. d. Ale z chwilą, kiedy sędzia na posiedzeniu zasiadał, bo nie było żadnej podstawy do wyłączenia, ile że nie był ani krewnym, ani powinowatym, ani nie miał procesu sądowego, ani nie brał udziału w rozstrzygnięciu tej sprawy w niższej instancji, ani nie łączy go żaden osobisty stosunek tego rodzaju, że mógłby wywołać wątpliwość co do jego bezstronności, o której mówi art. 42, i udział w posiedzeniu niejawnem wziął, to kwestja jest zamknięta. O wyłączeniu sędziego post factum nie może być zupełnie mowy. Więc do czego potrzebne jest nazwisko sędziego, który już swoją czynność sędziowską spełnił? Nie dla celu wyłączenia go, bo to jest niewykonalne. Więc w jakim celu? Jeżeli dla własnej ciekawości, to jest rzecz zupełnie zrozumiała, każdy chce wiedzieć, kto w jego sprawie sądził. Zupełnie słusznie. Temu się zupełnie nie dziwię. Ale kodeks postępowania karnego nie ma na celu zaspakajania prywatnej ciekawości, bo on mówi tylko o uprawnieniach stron. Zwłaszcza nie można operować takiemi kategorjami, które w dalszej swojej konsekwencji miałyby na celu jakieś względy uboczne, z uprawnieniami strony zupełnie nie związane.</u>
<u xml:id="u-28.22" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Tak więc, abstrahując zupełnie od tego, czy w konkretnej sprawie sąd apelacyjny, czy prezes sądu, bo nie wiem, od kogo ta decyzja pochodzi, wydał odpowiednie postanowienie, które zresztą wykracza poza ramy ingerencji ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości, bo byłoby to pogwałceniem niezależności, niezawisłości sądów, — abstrahując zupełnie od tego wypadku, należy z punktu widzenia prawnego stwierdzić, że skoro z nazwiskiem sędziego, który już wydał postanowienie na posiedzeniu niejawnem, nie są związane zupełnie uprawnienia strony, to zamieszczanie nazwiska staje się rzeczą bezprzedmiotową i dlatego nowelizacja tego artykułu jest rzeczą zupełnie zbyteczną.</u>
<u xml:id="u-28.23" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ja wiem, że w nowym regulaminie będzie to uregulowane w ten sposób, że będą nazwiska.)</u>
<u xml:id="u-28.24" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Zaraz. Ta wiadomość pochodzi odemnie, ale jest rozszerzona, że tak powiem, ja Ją zwężę.</u>
<u xml:id="u-28.25" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Jeżeli chodzi o to, jakiemu przepisowi powinien odpowiadać odpis i czy odpis w danej konkretnej sprawie odpowiada temu przepisowi, czy nie (wtedy mogłaby być mowa o jakiejś bezprawności, gdyby nie odpowiadał), to w tej materji Jest w regulaminie karnym przepis, który wyraźnie treść odpisu podaje. Paragraf 198: „Odpis postępowania, wciągniętego do protokułu wspólnego” — to dotyczy posiedzeń niejawnych „sporządza się w postaci następującej: Wyciąg z protokułu wspólnego. Sąd okręgowy w sprawie na posiedzeniu niejawnem dnia po wysłuchaniu wniosku prokuratora postanawia: Następnie przy toczyć tekst z rubryki 4, jest to rubryka, która jest przeznaczona na wpisanie postanowienia sądu. Dalej podpis przewodniczącego i protokulanta i „za zgodność: sekretarz”.</u>
<u xml:id="u-28.26" who="#komentarz">(Przerywania na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-28.27" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Obowiązku podania składu sądu niema, a obowiązuje ogłoszony w „Dzienniku Ustaw” regulamin, który wyraźnie normuje warunki, jakim powinny odpowiadać wyciągi. Zgodnie z temi warunkami, miejsca na nazwiska niema. Inaczej rzecz się przedstawia z kwestją wyrokowania. W kwestji wyrokowania są przepisy art. 39. Z temi nazwiskami mogą być związane pewne zarzuty w samej apelacji. Zresztą sąd apelacyjny musi wiedzieć, kto sądzi te sprawy. Na zasadzie tego artykułu 39 nie może wziąć udziału w sądzie odwoławczym ten sędzia, który tę samą sprawę sądził w sądzie okręgowym, co zresztą byłoby nie do pomyślenia, A jeżeli chodzi o posiedzenia niejawne, nawiasem powiedzieć muszę, że w aktualnej sprawie było posiedzenie niejawne sądu apelacyjnego,...</u>
<u xml:id="u-28.28" who="#komentarz">(P. Rybarski: Okręgowego.)</u>
<u xml:id="u-28.29" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">...okręgowego, — to czy odpis w tej sprawie odpowiada przepisom, to już jest kwestja interpelacyjna, na którą odpowiedzieć nie mogę; mogę tylko stwierdzić, że nazwiska w odpisie figurować nie powinny.</u>
<u xml:id="u-28.30" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Co się tyczy uwagi jednego z Panów Posłów co do przyszłego regulaminu, to przyszły regulamin jest zaprojektowany, ale nie ogłoszony, dlatego, że czeka na obecną nowelizację kodeksu postępowania karnego, do której trzeba będzie dostosować nowy regulamin. Zaprojektowano w nim wpisywanie nazwisk sędziów na odpisie postanowienia, zamieszczonym w aktach. Jest to zrobione na wniosek Sądu Najwyższego w związku z koniecznością wytknięcia sądom na mocy art, 76 prawa o ustroju sądów powszechnych pewnej nieprawidłowej czynności, które to wytknięcie było utrudnione przez to, że na odpisach nie było napisane, kto na posiedzeniu niejawnem brał udział. Ale to jest zrobione w jakich granicach? Tylko w tych wypadkach, jeżeli dane postanowienie ulega zaskarżeniu, bo to jest potrzebne dla interesów II instancji, ażeby II instancja wiedziała, kto na tamtem posiedzeniu siedział. Przy sprawie rozpoczętej na posiedzeniu niejawnem może się zdarzyć, że sędzia, który siedział na sprawie w I instancji, mógłby siedzieć i w II instancji. Na posiedzeniu niejawnem spraw jest iks, paru jest referentów, mogłoby się zdarzyć tak, że sędzia może się co do nazwiska nie zorjentować, tak, że może na tej sprawie później siąść w II instancji. Ażeby temu zapobiec, musi jego nazwisko w aktach figurować. To samo może się zdarzyć w Sądzie Najwyższym. A pozatem jeśli Sąd Najwyższy albo sąd apelacyjny będzie chciał korzystać z uprawnień art. 76, to musi wiedzieć, kto brał udział w poprzedniej instancji, inaczej musiałby się zwracać do tej instancji z zapytaniem, jacy sędziowie brali udział w tem postanowieniu.</u>
<u xml:id="u-28.31" who="#komentarz">(P. Krysa: Na komisji Pan inaczej przedstawił, że to będzie we wszystkich wypadkach.)</u>
<u xml:id="u-28.32" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Nic podobnego. Ja sam jestem autorem tego regulaminu, więc nie mógłbym Pana wprowadzić w błąd, to Pan źle zrozumiał.</u>
<u xml:id="u-28.33" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Teraz biorę wnioski mniejszości, tak jak one są w druku po kolei, aczkolwiek te dodatkowo przysłane wchodzą w środek, ale chcę jednak trzymać się ciągłości. Otóż co do podania pokrzywdzonego o przyznanie mu prawa oskarżyciela posiłkowego i związanego z tem wniosku, mianowicie, żeby prokuratora obowiązywał termin 14-dniowy do przesłania tego podania do sądu apelacyjnego, to jest tu pewnego rodzaju nieporozumienie, dość poważne, bo zazębiające się o przeoczenie art. 219 § 2 kodeksu postępowania karnego, w myśl którego czynność dokonana z zaniedbaniem zawitego terminu jest nieważna. A więc idąc po linji projektowanej noweli, należałoby wywnioskować bez żadnej omyłki, z kategoryczną absolutnością, że jeżeli prokurator zaniedbał 14-dniowy termin, to on na 15 lub 16 dzień nie ma prawa posłać podania do sądu apelacyjnego. Zdaje się, że w tym kierunku panowie projektodawcy nie zamierzali iść. A więc ten przymiotnik „zawity” trafił tu przez nieporozumienie. Czy ten 14-dniowy termin jest potrzebny? Przesłanki są tego rodzaju, że prokurator może przetrzymywać Bóg wie jak długo. Na to jest odpowiedź, że jest nadzór prokuratora apelacyjnego. Następnie ponadto musi być…</u>
<u xml:id="u-28.34" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-28.35" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Ja jestem tylko prawnikiem i w żaden sposób w swojem rozumowaniu nie mogę operować domniemaniami dowolne mi i przypuszczenie złej wiary z mojem prawniczem rozumowaniem wcale się nie godzi. Ja z zasady uważam, że każdy jest w dobrej wierze, a złą wiarę trzeba udowodnić.</u>
<u xml:id="u-28.36" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-28.37" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Panowie operują pojęciem, że prokurator będzie działał w złej wierze — na to odpowiedzi nie mam.</u>
<u xml:id="u-28.38" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: A Brześć?)</u>
<u xml:id="u-28.39" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Ale pozatem, że Panowie chcą uniknąć drogi skargi do prokuratora apelacyjnego, jednocześnie Panowie zapominają, że oprócz pokrzywdzonego jest jeszcze i oskarżony, czyli są interesy równorzędne. Mamy oskarżonego, którego sprawę umorzono, a więc jest conajmniej 50% domniemania jego niewinności, conajmniej, powiedzmy, tylko tyle. Otóż to postanowienie o umorzeniu musi się kiedyś uprawomocnić. Panowie chcą postawić tu 14-dniowy termin i Panowie działają tu na szkodę pokrzywdzonego. To się wiąże z tem… ale właściwie odbiegłem od tematu 14-dniowego.</u>
<u xml:id="u-28.40" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-28.41" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Ja nie jestem mówcą parlamentarnym, pierwszy raz przed Sejmem się zjawiam, więc przypuszczam, że osobiste pretensje w stosunku do mnie w danym razie są może nieusprawiedliwione. Otóż jeśli prokurator otrzyma podanie o przyznanie pokrzywdzonemu prawa oskarżyciela posiłkowego i w tem podaniu znajdzie podstawy do przeprowadzenia dodatkowego dochodzenia, to ma możność to zrobić. Projektodawcy tym terminem 14-dniowym uniemożliwiają mu to, dlatego, że prokurator w ciągu 14 dni musi to odesłać do sądu apelacyjnego i jeśli w ciągu 14 dni dodatkowego dochodzenia nie przeprowadzi, to w takim razie pokrzywdzony będzie musiał być oskarżyciel posiłkowy. A jeśli oskarżyciel posiłkowy istotnie ma rację, — a w swoją rację wierzyć musi, — jeśli przytoczy zasadne podstawy, które obalałyby postanowienie o umorzeniu, prokurator to sprawdzi, bo do tego jest uprawniony na mocy art. 249, i prokurator wtedy wystąpi w charakterze oskarżyciela publicznego i zwolni pokrzywdzonego od występowania w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Ten medal więc ma dwie strony. Występując w obronie pokrzywdzonego, projekt w niego bije, bo uniemożliwia prokuratorowi pójście na rękę pokrzywdzonemu.</u>
<u xml:id="u-28.42" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie przechodzę do tego, co en passant wstawiłem, co się łączy z § 2, mianowicie projektowana jest zmiana 3 miesięcy na 6 miesięcy. Wracam do poprzednich przesłanek. Postanowienie musi się kiedyś uprawomocnić. Powiększenie tego terminu do 6 miesięcy sprowadza się do tego, że oskarżony przez 6 miesięcy będzie pod tym ciężarem nieprawomocnego postanowienia. Otóż kiedyś ten termin postawić trzeba i postawić trzeba niezbyt długi, bo on byłby szkodliwy dla interesów oskarżonego. A teraz czyjemu interesowi dać należy przewagę? Czy to są dwa interesy współmierne i czy one są jednakowo ograniczone? Przecież oskarżyciel posiłkowy jest głównie zainteresowany w swojej krzywdzie osobistej, w swojej krzywdzie ewentualnie materjalnej. Jeśli on chce się tylko mścić, chce doprowadzić do tego, aby oskarżony koniecznie przebywał w więzieniu, to jest to czynnik tego rodzaju, któremu zupełnie słusznie można przeciwstawić pretensję oskarżonego, żeby decyzja o umorzeniu została uprawomocniona. Jeżeli zaś idzie o takiego oskarżyciela posiłkowego, który jest jednocześnie powodem cywilnym, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby on powództwo cywilne wytoczył, pomimo umorzenia sprawy, bo umorzenie nie tamuje dochodzenia pretensji cywilnej.</u>
<u xml:id="u-28.43" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie jeżeli operować tego rodzaju przykładami, że ktoś z rodziny ofiary może bardzo daleko mieszkać, że przez trzy miesiące nie zdąży się dowiedzieć, że sprawa przeciw sprawcy zabójstwa została umorzona, i nie zdąży zgłosić wniosku co do występowania w charakterze oskarżyciela posiłkowego, to w takim razie musielibyśmy operować jakiemś pojęciem czasokresu w związku z napięciem uczuć rodzinnych. Gdzie się kończy, że tak powiem, uczucie rodzinne, a gdzie nie kończy się? Czy trzy miesiące czekania na wiadomość, co się stało z tym członkiem rodziny, jest zamało, czy też rozszerzyć to na 6 miesięcy, na rok, czy na 3 lata? W takim razie musielibyśmy dojść do absurdu. Bo jeżeliby syn zabitej ofiary mieszkał w Ameryce i adres jego był niewiadomy, to by się postanowienie o umorzenie sprawy nigdy nie uprawomocniło! Więc nareszcie raz temu trzeba było położyć tamę.</u>
<u xml:id="u-28.44" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Przechodzę do następnego punktu — do kwestji powództwa cywilnego, Przedewszystkiem mała uwaga do punktu a). Znowu, że tak powiem, pewne nieporozumienie. Przeciwstawiono pojęciu „spadkobiercy” pojęcie: „małżonek, rodzice, dzieci i wnuki pokrzywdzonego”. To nie są pojęcia rozbieżne; małżonek, rodzice, dzieci i wnuki — to są również spadkobiercy. Skądże więc tu ten przecinek po wyrazie „spadkobiercy”? Zapewne należało inaczej tę rzecz zredagować.</u>
<u xml:id="u-28.45" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie punkt „b”): inne osoby, które pozostawały na utrzymaniu pokrzywdzonego. W stosunku do 2 punktu mógłbym odpowiedzieć w sposób, że tak powiem, z życia wzięty: a jeżeli na utrzymaniu pokrzywdzonego była i żona i ktoś trzeci, to będą dwa powództwa cywilne? Przecież tego rodzaju pretensjom należy tamę postawić. Następnie poza temi uwagami skierowanemi pod adresem punktu a) i b)…</u>
<u xml:id="u-28.46" who="#komentarz">(P. Bitner: Ta pretensja nie byłaby chroniona przez prawo.)</u>
<u xml:id="u-28.47" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">To jest przepis kodeksu cywilnego, który sądu karnego może nie obowiązywać.</u>
<u xml:id="u-28.48" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Otóż teraz kwestja, czy ten projekt nowelizacji jest w zgodzie z całą zasadniczą linją kodeksu postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-28.49" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Kodeks postępowania karnego stoi na gruncie, że tak powiem, uboczności, czyli adhezyjności procesu cywilnego. Zadaniem procesu karnego jest wyświetlenie winy lub niewinności oskarżonego. To jest zasadnicze jego zadanie. Powództwo cywilne jest rzeczą wtórną, dodatkową i musi być sprowadzone do minimum, ażeby ono swoim ogromęm nie przytłaczało właściwych zadań sądu karnego, ażeby to nie była przybudówka, która zupełnie zasłania całą budowę postępowania karnego. Pozatem sąd karny nie może być obarczony rozstrzyganiem takich zagadnień prawa cywilnego, które albo wymagają bardzo dużego postępowania, albo których rozwiązanie mogłoby pociągnąć za sobą sprzeczność dwóch orzeczeń, bo sąd karny mógłby powództwo cywilne zasądzić panu X z tytułu rzekomego jego prawa spadkowego, a sąd cywilny w postępowaniu spadkowem nie uznałby tego pana X za spadkobiercę. To też należy liczbę osób sprowadzić do minimum takiego, które odpowiada, że tak powiem, ustawowym przepisom o braku praw spadkowych żony, dzieci, wnuków nie może być mowy z punktu widzenia ustawy. Musiałby być proces sądowy o uznaniu ich za niezdolnych do dziedziczenia. Naturalnie, że wnukom o tyle tylko, o ile mają samodzielne prawa, t. j. w drodze substytucji. Następnie co do osób, które pozostawały na utrzymaniu, to ten przywilej, to uprawnienie mogłoby być przyznane tylko tym, którzy są utrzymywani na mocy ustawowego obowiązku, a nie dobrej woli.</u>
<u xml:id="u-28.50" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Jeżeli chodzi o to, jak Komisja Kodyfikacyjna ujęła kwestję powództwa cywilnego, to ona wyraźnie się zastrzegła, że projekt dopuszcza powództwo cywilne z wyraźnem zastrzeżeniem, że nie będzie ono komplikowało procesu karnego. Zaznacza więc, że wszędzie tam, gdzie powództwo cywilne mogłoby proces karny komplikować lub przedłużać, wówczas powód cywilny musiałby ustąpić i zwrócić się do sądu cywilnego. Ten przepis o powództwie cywilnem znalazł swój wyraz w innych artykułach kodeksu postępowania karnego, mianowicie: 76, 369, 465, 466, 467 i 593.</u>
<u xml:id="u-28.51" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Tu jest stała, ścisła linja utrzymana, że powództwo cywilne to jest tylko dodatek, który trzeba sprowadzić do minimum i najbardziej charakterystycznym przejawem tej myśli jest przepis artykułu 593, który mówi, że oskarżenie posiłkowe i powództwo cywilne przed sądami dla nieletnich są niedopuszczalne. Pod tym względem uważam, że rozszerzenie ram uprawnienia do powództwa cywilnego, jak to projekt komisyjny głosi — to jest maximum tego, co można zrobić.</u>
<u xml:id="u-28.52" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie przechodzę do artykułu 109. Następne wszystkie 3 wnioski mniejszości również są wymierzone przeciw temu pojęciu „znacznej odległości miejsca pobytu”. Jeżeli chodzi o znaczną odległość miejsca pobytu, to o tem już mówiłem i nie chcę się powtarzać.</u>
<u xml:id="u-28.53" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie dalsza poprawka jest — co do duchowieństwa. Otóż jeden z mówców zainteresował się kwestją, dlaczego w projekcie Ministerstwa Sprawiedliwości nowelizacja odnośnego artykułu szła w innym kierunku, a ni z tego ni z owego na komisji sejmowej znalazł się projekt inny. Zmiana ta została wywołana względami praktycznemi; dochodziły do Ministerstwa głosy o odmowie składania przysięgi z uwagi na różnicę wyznania i o wywoływanych tem scysjach. Uważaliśmy, że przywrócenie poprzedniego brzmienia odnośnego przepisu ustawy postępowania karnego nie wadzi zupełnie, tembardziej, że niema powodów formalnych, by z kwestji, czy to kto składał przysięgę, czy nie, wyciągać wnioski, jak się sąd wyrokujący do tego ustosunkuje. Sąd może uwierzyć świadkowi, który nie składał przysięgi, a nie wierzyć świadkowi zaprzysiężonemu. To jest kwestja uznania sędziowskiego.</u>
<u xml:id="u-28.54" who="#komentarz">(Głos na lewicy: W takim razie wszystkich uwolnić od przysięgi.)</u>
<u xml:id="u-28.55" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Z dalszych poprawek muszę zwrócić uwagę na wniosek, podpisany przez p. Sommersteina, a wymierzony przeciw obrońcom prywatnym, którzy zostali uprawnieni do zakładania kasacji. Jest to proponowane ze względu na interes oskarżonego, który może zamieszkiwać bardzo daleko od miejsca zamieszkania adwokata, a ma pod ręką tego obrońcę, który prowadził sprawę w pierwszej i drugiej instancji.</u>
<u xml:id="u-28.56" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Otóż ten obrońca może napisać kasację również do Sądu Najwyższego.</u>
<u xml:id="u-28.57" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie dwa końcowe wnioski dotyczą kosztów sądowych. Otóż przeciw znowelizowaniu odnośnych przepisów o kosztach sądowych był między innemi użyty zwrot, że to stanowi ciężar dla ludności. Muszę tu podkreślić, że to jest znacznie beaucoup dire: „ciężar ludności”; to nie jest ciężar ludności, ale ciężar, spadający na skazanego prawomocnie. Kto został skazany prawomocnie, ten ponosi związaną z tem opłatę.</u>
<u xml:id="u-28.58" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Nowela idzie w tym kierunku, że gdy uprzednio w II instancji pobierana była opłata połowiczna w porównaniu z instancją I, teraz przewiduje się różnicę. Jeżeli oskarżony wygrał, to znaczy otrzymał zmniejszenie kary, to opłata będzie dostosowana do zmniejszonej kary; jeżeli przegrał, czyli, że apelował bezzasadnie, powinien ponieść opłatę podwójną. Zdaje się, że to jest logicznie zupełnie usprawiedliwione.</u>
<u xml:id="u-28.59" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Przechodzę obecnie do dodatkowego arkusza wniosków mniejszości, mianowicie do art. 94, w kwestji możności porozumiewania się obrońcy z oskarżonym nietylko w obecności sędziego lub prokuratora, ale i osoby wyznaczonej przez sędziego lub prokuratora. Otóż na mocy art. 57 § 1 prawa o ustroju sądów powszechnych sędziego może zastąpić sędzia tego samego sądu, wyższego, lub bezpośrednio niższego, a na mocy art. 260 § 2 może go zastąpić asesor sądowy. Również asesor sądowy może zastąpić prokuratora, czyli że art. 260 wyraźnie wskazuje, kim się może zastąpić sędzia lub prokurator. Tylko asesorem sądowym! Otóż z chwilą, kiedy prawo o ustroju nie jest zakwalifikowane do nowelizacji, nie można w kodeksie postępowania karnego wprowadzić zmiany, z prawem o ustroju sprzecznej.</u>
<u xml:id="u-28.60" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie co do art. 156, to jest w związku z rewizją. Różnica pomiędzy obecnem brzmieniem tego artykułu a zaprojektowanem brzmieniem polega na tem, że na mocy art. 156 mogą przy rewizji przeglądać korespondencję lub papiery ci, co dochodzenie prowadzą, a więc i policja. Teraz zaś projekt zmierza do tego, ażeby policja nie miała prawa przeglądania. Otóż projekt ten jednakże zapoznaje tę różnicę, jaka istnieje między § 1 a § 2. § 1 art. 156 daje tezę ogólną, a § 2 mówi o osobach niepodejrzanych, czyli § 1 mówi o osobach podejrzanych. Jeżeli policja znajdzie korespondencję lub papiery u osób podejrzanych, to zdaniem autora tej noweli nie powinna mieć prawa przeglądania tych papierów. Otóż to byłoby rzeczą bardzo niesłuszną ze względu na to, że przeciwdziałałoby wykryciu śladów przestępstwa, dowodów przestępstwa i współuczestników przestępstwa. Jeżeliby znaleziono u oskarżonego jakieś listy, z których okazałoby się. że do tej samej szajki złodziejskiej czy bandyckiej należą inne osoby, to odczytanie tej korespondenicji na miejscu umożliwiłoby aresztowanie wspólników odrazu, tymczasem zabranie tego wszystkiego do prokuratora, względnie sędziego śledczego dałoby możność tamtym się ukryć. Dlatego tego rodzaju nowelizacja byłaby szkodliwa dla wymiaru sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-28.61" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie co do art. 172. Projekt znowelizowania tego art. 172 jest tak zredagowany, że zeń wychodzi, iż w toku śledztwa oskarżony wogóle nie może być wcale aresztowany, bo art. 172 w znowelizowanem brzmieniu zapoznaje zupełnie przepis art, 171, dotyczący zaaresztowania w toku dochodzenia. Na mocy tego artykułu zaaresztowanie może trwać najwyżej 2 miesiące, może być przedłużone o 1 miesiąc, a więc na mocy art. 171 zaaresztowanie w teku dochodzenia może trwać 3 miesiące. Projekt idzie w tym kierunku, ażeby zaaresztowanie w toku śledztwa mogło trwać tylko 3 miesiące, wliczając w to areszt w toku dochodzenia, Czyli jeżeli dochodzenie, że tak powiem, wyczerpało okres 3 miesięczny, to na zaaresztowanie w śledztwie już miejsca niema. Następnie jest teza w § 2 tego rodzaju: „Na uzasadniony wniosek sędziego śledczego, złożony najpóźniej na trzy dni przed upływem terminu, wskazanego w § 1, sąd okręgowy może przedłużyć areszt jeszcze najwyżej na 3 miesiące”. Że wniosek musi być uzasadniony, to się samo przez się rozumie, bo nieuzasadnionego wniosku sąd nie przyjmie. Że ten wniosek musi być złożony zawczasu, to się również samo przez się rozumie, dlatego, że jeżeli przedłużenie zaaresztowania nie nastąpi w ostatnim terminie, to nazajutrz sędzia śledczy musi zwolnić oskarżonego z więzienia, a jeżeli będzie go trzymał w nadziei, że zapadnie odpowiednie postanowienie sądu, to będzie odpowiadał za bezpodstawne pozbawienie wolności, więc to jest zupełnie bezprzedmiotowe. Następnie jest projekt do art. 211, który zapoznaje zupełnie, że czynności sądowe w toku dochodzenia nie przetwarzają tego dochodzenia w śledztwo, że dochodzenie tego rodzaju jest pod kierunkiem prokuratora i że tylko jedynie prokurator może decydować w tej kwestii, czy można dopuścić stronę lub obrońcę do przeglądania akt.</u>
<u xml:id="u-28.62" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Dalej idzie poprawka do art. 327, która wprowadza możność, że tak powiem, zaocznego, w stosunku do oskarżyciela, rozpoznawania sprawy. To jest rzecz zupełnie niedopuszczalna. Z chwilą, kiedy oskarżyciel posiłkowy zgłosił akt oskarżenia, to on musi się zjawić na posiedzenie i ponosić konsekwencje w tem znaczeniu, że musi być przedmiotem badania ze strony sądu, i ponosić konsekwencje, że tak powiem, moralne, a pozatem materjalne, jeżeli wytoczył sprawę niesłusznie. Wobec tego wprowadzenie pojęcia procedury cywilnej — co do rozpoznawania powództwa w nieobecności powoda — w procesie karnym jest absolutnie nie do pomyślenia.</u>
<u xml:id="u-28.63" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Następnie co do art. 554, w kwestji zaliczki na rachunek kosztów, to pomijając kwestję, że to jest środek przeciw pieniactwu, muszę zwrócić uwagę, że w dyskusji pominięte zostały jeszcze dwa względy: mianowicie wzgląd na oskarżonego i wzgląd na Skarb. Jeżeli oskarżony zostanie uniewinniony, to mu się należą koszta od oskarżyciela. Jeżeli oskarżony jest uniewinniony, to w każdym razie Skarb przedtem koszta poniósł i musiałby te koszta z oskarżyciela ściągnąć. Otóż mając w ręku zaliczkę, sąd ma możność bardzo łatwej likwidacji i egzekucji tych kosztów, ewentualnie jeżeli idzie o oskarżyciela prywatnego, to oskarżony ma możność prędszej likwidacji kosztów, bo pieniądze w sądzie są. I jeżeli nie będzie tej zaliczki, to w sprawie z oskarżenia prywatnego musiałby oskarżony egzekwować oskarżyciela, a w sprawie z oskarżenia posiłkowego musiałby Skarb poszukiwać na oskarżycielu.</u>
<u xml:id="u-28.64" who="#DelegatMinisterstwaSprawiedliwościProkuratorSąduNajwyższegopGumiński">Wreszcie co do art. 41 przepisów przechodnich, to jest możności zakładania jedynie kasacji zamiast apelacji od wyroków, w których kara wynosi ustawowe minimum, — to zda je się, że przy rozważaniu tej kwestji został pominięty charakter sprawy, mianowicie wynikający z tęgo, że tylko kasacja jest dopuszczalna wtenczas, jeżeli wymiar kary nie przekracza 150 zł lub aresztu do 3 dni. To są bardzo drobne sprawy, w których ze strony sądu merytorycznego z natury rzeczy mogą zachodzić omyłki znacznie rzadziej, niż w sprawach poważnych. Jeżeli wyrok jest niesłuszny, to nie może być mowy, żeby on się w Sądzie Najwyższym utrzymał. Mówię to nietylko z punktu widzenia procesowego, ale z mego doświadczenia osobistego, 4 letniego w Sądzie Najwyższym. Tam, gdzie wyrok jest niesłuszny, to pomimo braku pewnych podstaw formalnych, sąd te wyroki uchyla, bo nie zgadza się z formalistycznem traktowaniem, nie może dopuścić do tego, ażeby oskarżony był skazany i żeby wyrok się uprawomocnił tylko dlatego, że jego obrońca coś przeoczył, że przeoczył rzecz zasadniczą. Do kasowania wyroków ma Sąd Najwyższy w tej materji uprawnienia w art. 499. Tak, że wielkiej krzywdy z tego art. 41 ja zgoła nie widzę, a to przyspieszy wymiar sprawiedliwości i ten wymiar sprawiedliwości uczyni tańszym. A gdyby projekt szedł w tym kierunku, ażeby skasować kasację, a wprowadzić tylko apelację, wtedy nie moglibyśmy operować ani terminem oszczędności, ani terminem przyspieszenia, ale z chwilą, gdy się tego nie projektuje, a tylko chce się skreślić ten artykuł, to znaczy, że przywraca się trzy-instancyjność w tak drobnych sprawach.</u>
<u xml:id="u-28.65" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B. W. R.)</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławCar">Głos ma sprawozdawca p. Paschalski.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Wysokiej Izby! Po bardzo wyczerpującym referacie, dotyczącym poszczególnych poprawek, zgłoszonych przez pp. Bitnera, Krysę i Trąmpczyńskiego, jakiśmy usłyszeli w tej chwili z ust p. prokuratora Sądu Najwyższego, który przemawiał z delegacji Ministerstwa Sprawiedliwości, uważam, że moja rola jako referenta sprowadza się w gruncie rzeczy do podsumowania pewnych zagadnień, które w mojem przekonaniu są niesłychanie istotne, nie dlatego, że został wniesiony projekt Ministerstwa Sprawiedliwości i że ten projekt należy rozważyć, są one istotne z punktu widzenia usprawnienia wymiaru sprawiedliwości karnej.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#FranciszekJulianPaschalski">Jeden z moich przedmówców był łaskaw powiedzieć, że projekt Ministerstwa Sprawiedliwości był wywołany, między innemi, konjunkturą polityczną. Tego postawienia kwestji nie rozumiem. Przedewszystkiem dlatego, że, jak to mogli się przekonać łaskawie przedstawiciele stronnictw, znajdujących się w opozycji do Rządu, projekt wniesiony przez Ministerstwo Sprawiedliwości uległ zmianom bardzo radykalnym i nie wiem, czy z tego powodu nie zechcą oni wyprowadzać wniosków o nieporozumieniu między Blokiem Bezpartyjnym a Rządem. Nie będę dotykać wszystkich tematów, które były poruszone przy omawianiu tej naszej stosunkowo drobnej noweli, albowiem to doprowadziłoby do dyskusji nad budżetem Ministerstwa Sprawiedliwości. Ja stale podkreślam, że staram się od dyskusji na nieodpowiednim terenie uchylać. Pozatem mniemam, że przedstawiciele stronnictw opozycyjnych, którzy w ostatnich czasach, a nawet w dniu dzisiejszym przewidywali, że wszystkie nasze nowele zmierzają do tego, ażeby niemi przytłoczyć oskarżonych w procesach politycznych, przekonali się w ciągu ostatnich paru miesięcy, że przewidywania te nie mają żadnego uzasadnienia.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(P. Trąmpczyński: Brześć.)</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#FranciszekJulianPaschalski">A ja mówię o rozprawie sądowej w procesie brzeskim.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Marszałek.)</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Wysokiej Izby, przechodząc do zagadnień merytorycznych, które zostały poruszone i na które uważałbym za swój obowiązek odpowiedzieć przynajmniej parę słów, nawracam do art. 338 i do tych poprawek, które mówią o tak zwanej znacznej odległości. Nawracam pozatem do art. 295, 298, wogóle do tego całego działu, który niewątpliwie w tych poprawkach jest najistotniejszy, a który mówi o zbieraniu dowodów.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#FranciszekJulianPaschalski">I tu muszę zwrócić uwagę na jeden szczegół niesłychanie charakterystyczny.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#FranciszekJulianPaschalski">Istnieją światy specyficzne poszczególnych kategoryj myślenia, istnieje również świat myślenia prawniczego, myślenia, które tem się różni od przyrodniczego naprzykład, że się obraca przedewszystkiem w zakresie słów, słowa odgrywają tu tę rolę, jaką w chemji odgrywają kwasy, zasady i t. d.; w rezultacie otrzymujemy zbyt dużą łatwość łączenia słów, które w praktyce życiowej często wzajemnie się wykluczają.</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#FranciszekJulianPaschalski">P. poseł Nowodworski był łaskaw mówić o jawności, bezpośredniości, jako niewątpliwych kanonach wymiaru sprawiedliwości karnej. A gdybyśmy sobie przypomnieli o trzecim kanonie: szybkości wymiaru sprawiedliwości? Proszę Panów można byłoby wówczas postawić pytanie, czy z punktu widzenia nie tyle oskarżonego lub oskarżyciela, ale z punktu widzenia danej społeczności, małej gminy, małej wsi, lub w innym wypadku województwa, jeżeli sprawa jest głośna być może całego państwa, zagadnienie, który z tych czynników jest najważniejszym, nie posiada pierwszorzędnej doniosłości. Pozwoliłbym sobie pójść dalej i znowu, krocząc drogą p. dziekana Nowodworskiego, tą drogą, po której doszliśmy aż do pogoni za ludzkością, zaznaczyć, że przecież nie jest wynalazkiem Bezpartyjnego Bloku współczesna nauka kryminalistyczna. Teorja ta dawno już porzuciła grunt klasycyzmu, w osobach Princ'a oraz Ferri'ego jeszcze w początku XX wieku mówiła o zagadnieniach obrony społeczności i tę stawiała na pierwszem miejscu, przechodząc łatwo do porządku dziennego nad innemi zagadnieniami represyj. Doskonale rozumiem, że poruszanie w tej chwili teoretycznych zagadnień i postulatów, które odnoszą obecnie decydujące zwycięstwo we wszystkich ostatnich kodeksach karnych, a niewątpliwie muszą promieniować i na kodeks postępowania karnego, jest w dużej mierze zbędne. Ale powiedzieć muszę wyraźnie, że pomiędzy innemi istnieją również dwa zagadnienia: prawdy materjalnej, o którem pozwoliłem sobie mówić uprzednio i zagadnienie szybkości wymiaru sprawiedliwości, które z punktu widzenia państwa są zagadnieniem pierwszorzędnem. A teraz stawiam pytanie: czy w noweli, którą omawiamy zostały wprowadzone przepisy, które uniemożliwiają zbieranie dowodów? Stwierdzam, że nie. Twierdzę, że art. 296 kodeksu postępowania karnego, wprowadzony przez Komisję Kodyfikacyjną, był istotnie niesłychanie liberalnym i nawet w tych dwóch latach tylko wykazywał możność zupełnie celowego odraczania sprawy. Jeżeli w artykule tym jest powiedziane, że wezwanie świadków i biegłych oraz sprowadzenie dowodu wskazanego przez strony zarządza prezes sądu i wykaz ich doręcza niezwłocznie stronie przeciwnej, a niema żadnego wskazanego terminu, to oskarżony może przyjść na rozprawę i, formalnie rzecz biorąc, wówczas dowody zgłaszać; pierwsza rozprawa staje się fikcją. Naturalnie, że dla oskarżonego to może być rzeczą bardzo dogodną. Śmiem twierdzić, że nie znajdziemy przepisu, któryby nawet przy zgłoszeniu na następnej rozprawie podobnych dowodów zapobiegał jej odroczeniu. Ale zapytuję w tej chwili z punktu widzenia przeciętnego, zwyczajnego obywatela państwa, czy jemu taka metoda dogadza, czy nie, czy jest ona usprawiedliwiona z jakiegokolwiek punktu widzenia. Dlatego twierdzę, że te wszystkie zmiany, które wprowadzamy, nie tamują możności dojścia do prawdy materjalnej. Co więcej. Te przepisy, któremi pozwoliliśmy sobie uzupełnić art. 338, zmierzają głębiej do prawdy materjalnej, aniżeli to było dotychczas.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#FranciszekJulianPaschalski">Proszę Wysokiej Izby! W zakresie innych zarzutów odwołuję się do referatu p. prokuratora Gumińskiego i tylko jeszcze parę słów dodam w przedmiocie prac komisji.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#FranciszekJulianPaschalski">Jeden z panów posłów był łaskaw określić, że myśmy z tych poprawek, które zostały zgłoszone w formie wniosku Ch. D. i Stronnictwa Ludowego, przyjęli tylko drobiazgi. Tak jest zawsze. Pozornie tylko drobne drobiazgi. Tylko, że te drobiazgi rozstrzygać mogą o setkach istnień ludzkich. Myśmy przyjęli tylko parę paragrafów, ale twierdzę, że te paragrafy były z punktu widzenia konstrukcji bardzo istotne. I jeżeli pozwoliłem sobie to podkreślić, to tylko dlatego, żeby wskazać, że istotnie komisja w większości swojej w tych punktach, w których została przekonana, poprawki przyjęła. W innych punktach przedstawiciele stronnictw opozycyjnych przekonać nas nie zdołali; nie zdołali dlatego, że gdybyśmy sięgnęli choćby tylko do poprawek dotyczących opłat czy też art. 41 przepisów przechodnich, to okazałoby się w praktyce, że nowelizujemy przepisy zmniejszając opłaty, wtedy, kiedy niewątpliwie jednem z założeń Ministerstwa Sprawiedliwości jest zmniejszenie kosztów wymiaru sprawiedliwości. Ministerstwo Sprawiedliwości z tem się nie kryje. Nasze prace polegają pomiędzy innemi i na tem, żeby interes Skarbu Państwa, który nie jest tylko interesem Skarbu Państwa, ale jednocześnie jest interesem jego obywateli, uzgodnić z innemi interesami, bardzo zasadniczemi i bardzo ważkiemi, przedewszystkiem z rękojmiami dla oskarżonego, który chce się bronić. Ale nie pójdziemy bronić interesów oskarżonego, kiedy on chce w obronie swej zastosować takie czy inne, mówiąc językiem kodeksu postępowania karnego, matactwo. Tu stawiamy ścisłą granicę i rozróżniamy oskarżonego, któremu słusznie zależy na pośpiesznym wymiarze sprawiedliwości, cd oskarżonego, który wiedząc, że wyrok ma być skazujący, chce wykonanie wyroku odroczyć.</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#FranciszekJulianPaschalski">Z samej dyskusji pozwolę sobie podnieść jeden objaw o tyle dla mnie niezręczny, że dotyczy on mojej osoby, mówię o tych paru słowach uznania, które zostały w moją stronę skierowane, a jednak proszę Panów, ja nie przestałem być członkiem BBWR. Jeżeli Panowie się na te słowa zdecydowali, to niech Panowie zechcą zrozumieć, że istotnie przy zagadnieniach ważkich, gdy będziemy widzieli konieczność takiej czy innej korektywy, przeprowadzenie jej będziemy uważali za swój obowiązek, na tem bowiem polega rzetelna współpraca z Rządem.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#komentarz">(Oklaski na ławach B. B.)</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do głosowania nad projektem ustawy, zmieniającej niektóre przepisy kodeksu postępowania karnego, druki nr 274, 340, 379, 438. Będziemy głosowali według kolejności poszczególnych artykułów kodeksu karnego, do których są zgłoszone poprawki.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzŚwitalski">A więc przede wszystkiem jest poprawka p. Krysy do art. 42, którą macie Panowie w odbitce roneo. Proszę Panów Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#KazimierzŚwitalski">Głosujemy nad poprawką p. Trąmpczyńskiego do art. 50. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#KazimierzŚwitalski">Głosujemy nad poprawką p. Sommersteina do art. 70. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#KazimierzŚwitalski">Głosujemy nad poprawką p. Krysy do art. 70. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#KazimierzŚwitalski">Głosujemy nad poprawką p. Bitnera do art. 74. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Bitnera do art. 94. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Sommersteina i p. Krysy do art. 109 Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Krysy do art. 110. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Bitnera do art. 156. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Krysy do art. 164.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#komentarz">(Głos: Poprawka ta jest wycofana.)</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#KazimierzŚwitalski">Tak jest. Wobec tego odpada potrzeba głosowania.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Bitnera do art. 172. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#KazimierzŚwitalski">Poprawka p. Bitnera do art. 211. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 212 jest poprawka p. Bitnera. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 259 jest poprawka pp. Sommersteina i Krysy. Uważam, że jest ona załatwiona negatywnie przez odrzucenie poprawki do punktu 9.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 268 jest poprawka p. Bitnera. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 327 jest poprawka p. Bitnera, Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 338 jest poprawka p. Sommersteina. Uważam ją za załatwioną przez odrzucenie poprawki do punktu 9. Jest druga poprawka p. Krysy. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 1 punktu 37 jest poprawka p. Krysy. Uważam ją za załatwioną przez odrzucenie poprawki do punktu 36.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 492 punktu 52 art. 1 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 554 jest poprawka p. Krysy. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 554 jest poprawka p. Biitnera. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 567 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła. W ten sposób artykuł 1 ustawy przechodzi w brzmieniu komisyjnem z uwzględnieniem poprawek drukarskich, zgłoszonych przez p. sprawozdawcę.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#KazimierzŚwitalski">Przystępujemy do art. 2. Będę głosował według artykułów przepisów wprowadzających kodeks postępowania karnego.</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#KazimierzŚwitalski">A więc do art. 9 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 12 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 14 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 15 jest poprawka, którą uważam za negatywnie załatwioną przez odrzucenie poprawki do p. 6 art. 2 ustawy. Nad tą poprawką nie będziemy głosować. To samo dotyczy poprawki, zgłoszonej do art. 17.</u>
<u xml:id="u-31.30" who="#KazimierzŚwitalski">Jeszcze jest jedna poprawka do art. 41 p. Krysy. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.31" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 2 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-31.32" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do art. 3. Jest poprawka p. Krysy. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Stoi mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.33" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 65 jest poprawka p. Sommersteina. Kto jest za tą poprawką, zechce wstać. Mniejszość, poprawka upadła.</u>
<u xml:id="u-31.34" who="#KazimierzŚwitalski">Zatem art. 3 przechodzi w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-31.35" who="#KazimierzŚwitalski">Do art. 4, 5, 6, 7, 8 niema żadnych poprawek, uważam je za przyjęte w brzmieniu komisyjnem.</u>
<u xml:id="u-31.36" who="#KazimierzŚwitalski">Wobec tego możemy przystąpić do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za całością ustawy wraz z tytułem, zechce wstać. Większość, ustawa w drugiem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-31.37" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do trzeciego czytania. Kto jest za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, zechce wstać. Stwierdzam, że ustawa została przez Sejm przyjęta.</u>
<u xml:id="u-31.38" who="#KazimierzŚwitalski">Przechodzimy do drugiego punktu porządku dziennego: Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-31.39" who="#KazimierzŚwitalski">a) o nieumorzonym długu obligacyjnym Towarzystwa Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej (druk nr 435), b) o ratyfikacji konwencj i pomiędzy Polską a Indjami, dotyczącej stosunków handlowych między obu krajami, podpisanej w Warszawie dnia 8 maja 1931 r.</u>
<u xml:id="u-31.40" who="#KazimierzŚwitalski">(druk nr 428), c) o ratyfikacji układu w formie wymiany not z dnia 21 lutego 1920 r. w sprawie wprowadzenia pewnych zmian w tekście wzoru karty legitymacyjnej dla komiwojażerów, załączonego do konwencji handlowej między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Czeskosłowacką, podpisanej w Warszawie dnia 23 kwietnia 1925 r. (druk nr 430), d) o ratyfikacji umowy pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Rzeszą Niemiecką o ubezpieczeniu społecznem, podpisanej wraz z protokółem końcowym w Berlinie dnia 11 czerwca 1931 r. (druk nr 431), e) o regulacji gnanie nieruchomości państwowej w Gdańsku (druk nr 436), f) o rejestrowym zastawie drzewnym (druk nr 429), g) o sprzedaży, zamianie, odstąpieniu i obciążeniu niektórych nieruchomości państwowych (druk nr 432), Ponieważ tylko do jednego punktu e) zapisał się p. Kornecki, wobec tego odsyłam pozostałe punkty do komisji: punkt a) i g) — do Komisji Skarbowej, punkt b) c) i d) — do Komisji Spraw Zagranicznych, punkt f) — do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-31.41" who="#KazimierzŚwitalski">Do punktu e) głos ma p. Kornecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JanKornecki">Wysoka Izbo! Prosiłem o głos w sprawie projektu ustawy o regulacji granic nieruchomości państwowej w Gdańsku. Jest to przedłożenie p. Ministra Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#JanKornecki">W art. 1 jest mowa o tem, że ze względów regulacji m. Gdańska wypada, ażeby Rzeczpospolita Polska zrobiła zamianę za pewne tereny, posiadane w Gdańsku, na rzecz innych terenów, będących własnością miasta Gdańska.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#JanKornecki">Pragnę zwrócić uwagę Wysokiemu Rządowi i Wysokiej Izbie na sposób opracowania tej ustawy, bardzo zresztą skromnej, zawierającej ledwie trzy krótkie artykuły.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#JanKornecki">Dużo mówiło się i pisało w Polsce o tem, jak powinny być dokonywane prace kodyfikacyjne. Robiono zarzut niechlujności pracom ustawodawczym w Sejmie i poza Sejmem.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#JanKornecki">Otóż pozwolę sobie zwrócić uwagę na to, że, niestety, projekt podpisany przez p. Ministra Spraw Zagranicznych, który jest w tej chwili przedmiotem dyskusji, jest klasycznym przykładem niedokładności, powiem nawet, niechlujności w opracowaniu ustaw. Ponieważ zgłaszać żadnych poprawek w pierwszem czytaniu nie możemy, uwagi moje są tylko niejako apelem do Rządu, który właściwie powinien tę ustawę wycofać. Cóż bowiem widzimy w art. 1? Jest tam mowa o tem, że Rzeczpospolita Polska odstępuje m. Gdańskowi 3 objekty, 3 parcele: pierwsza — 868 m2, druga — 108 m2, trzecia — 93 m2, razem, jak podaje sumę tę art. 1, 1069 m2. Za co oddaj e te tereny? Otóż czytamy, że wzamian za to otrzymuje Rzeczpospolita 1413 m2 terenów, stanowiących własność gminy m. Gdańska, i są dokładnie wymienione numery hipoteczne. Są trzy objekty 589 m2, 159 m2 i 19 m2 powierzchni. Jeśli dodać te 3 cyfry, otrzymamy sumę 767 m2. Powtarzam sumę, podaną w art. 1 poprzednio, ma to stanowić 1413 m2. Robi to takie wrażenie, że referent, projektodawca prawdopodobnie się pomylił, sądził, że jest przy obliczaniu głosów przy urnie wyborczej na nr 1.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#JanKornecki">Ale to jeszcze nie koniec, zdawałoby się, że tu jest jakaś pomyłka arytmetyczna, ktoś źle dodał, tymczasem mamy uzasadnienie i w uzasadnieniu są tam jeszcze dwa o wiele ciekawsze curiosa. Mianowicie w ustępie 1 tego uzasadnienia stwierdza się znów, wprost odwrotnie niż w art. 1, że gmina m. Gdańska oddaj e Skarbowi Państwa Polskiego teren o powierzchni 1069 m2, a natomiast Państwo Polskie oddaje teren o powierzchni 1413 m2.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#JanKornecki">Zaś w temże samem uzasadnieniu na końcu w ustępie trzecim jest powiedziane, że wielkość terenu, mającego być odstąpionym gminie Gdańska, wynosi 1069 m2, zgodnie z poprzednio cytowanym artykułem, i znów powtarza się, że natomiast gmina daje 1413 m2.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#JanKornecki">Otóż, Wysoka Izbo, jeśli ze strony czynników dziś rządzących pod adresem Sejmu niejednokrotnie podnosiło się zarzuty niechlujności, to po tych zarzutach należałoby sądzić, że Rząd powinien przestrzegać ścisłości i dokładności prac kodyfikacyjnych. Wczoraj na Komisji Budżetowej była mowa o bardzo szerokiem przegrupowaniu sił w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, mówiło się o tem, że są to siły kompetentne. Mamy cyfrę 663 osób ruszonych na 727 w okresie rządów sanacyjnych. Widocznie jednak te siły, które przybyły, nie są dostatecznie przygotowane do prac kodyfikacyjnych.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#JanKornecki">Na końcu jeszcze jedna tylko uwaga, mianowicie na posiedzeniu 13 plenum Sejmu z 10 lutego 1931 r. p. Wicemarszałek Car w przemówieniu swojem przeciwko projektowi ustawy, zgłoszonej przez pięć stronnictw polskich o organizacji sądów powszechnych, krytykując ów projekt, także powtórzył zarzut pewnej niechlujności, niedokładności projektodawców. W tem jego przemówieniu między innemi także jest ustęp w sprawie formalnych artykułów, które zwykle na końcu ustaw uchwalamy. Mianowicie p. Wicemarszałek Car powiedział co następuje.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#JanKornecki">„Proszę Panów, poza temi trzema przepisami, które normują sprawę co do strony, że tak powiem, merytorycznej, są jeszcze, jak w każdej innej ustawie, dwa przepisy natury czysto formalnej, tak zw. klauzula wykonawcza; ta klauzula wykonawcza powtarza się we wszystkich ustawach i kwestją estetyki ustawodawczej jest, aby nie za każdym razem i nie w każdej ustawie używać z tego przepisu innego pojęcia. I znów gdyby autorowie otworzyli na pierwszej lepszej karcie Dziennik Ustaw i zajrzeli, jak się te rzeczy pisze, nie popełniliby tego błędu. Mianowicie tu popełnili błąd, bo używają wyrazu niewłaściwego, mianowicie, że ustawę niniejszą powierza się Ministrowi Sprawiedliwości, podczas gdy przyzwyczailiśmy się mówić, że ustawę niniejszą porucza się”. Otóż proszę Wysokiej Izby, art. 2 ustawy, którą mamy przed sobą, mówi: Wykonanie niniejszej ustawy powierza się…</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#JanKornecki">Z tego wynika, że wskazania w każdym razie autorytatywne dla obozu rządowego p. Wicemarszałka Sejmu nie są należycie rozumiane w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#JanKornecki">Oczywiście jestem w tej sytuacji, jak zaznaczyłem na wstępie, że poprawek żadnych do pierwszego czytania zgłaszać nie mogę, ale wolno chyba mi zaapelować do Wysokiego Rządu, szczególnie do Marszałka, żeby zwrócił uwagę, czyby nie należało cofnąć tego projektu ustawy, aby Sejm dowiedział się, czy gmina Gdańsk oddaje 1413 m2, czy 767 m2, bo z tego projektu absolutnie nie wiemy, a komisja, która ma to rozpatrywać, powinna wiedzieć, z czem ma do czynienia.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#KazimierzŚwitalski">Nikt więcej do głosu się nie zapisał, sprawę tę odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#KazimierzŚwitalski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie wniosków i interpelacyj.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#komentarz">(czyta):</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#StepanSkrypnyk">Wniosek Klubu Narodowego w sprawie wstrzymania wykonania uchwał Rady Ministrów, dotyczących zniesienia 20 powiatów — do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#StepanSkrypnyk">Wniosek posłów Klubu Parlamentarnego Stronnictwa Ludowego w sprawie umorzenia pożyczek, zaciągniętych przez rolników z funduszów państwowych, administrowanych przez Państwowy Bank Rolny — do Komisji Reform Rolnych.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#StepanSkrypnyk">Wniosek Niemieckiego Klubu Parlamentarnego i innych w sprawie zmiany art. 8 ustawy z dnia 18 marca 1921 r. o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i ich rodzin oraz o zaopatrzeniu rodzin po poległych i zmarłych, których śmierć znajduje się w związku przyczynowym ze służbą wojskową (Dz. U. R. P. Nr. 32 poz. 195) — do Komisji Opieki Społecznej i Inwalidzkiej.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacja posłów z Koła Żydowskiego i tow. do pp. Ministrów: Spraw Wewnętrznych, Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Sprawiedliwości w sprawie zajść antyżydowskich w Wilnie.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacja p. Jeremicza i innych do Rady Ministrów w sprawie nadużyć popełnionych przy przeprowadzającym się obecnie spisie w województwach zamieszkałych przez ludność białoruską.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie wykreślenia z listy znawców sądowych w okręgu stryjskim wszystkich dotychczasowych znawców Ukraińców.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie nieumorzenia Wasylowi Sabatiukowi s. Łucia z Rakowca, pow. podhajeckiego, pożyczki na odbudowę.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Robót Publicznych w sprawie niezgodnej z ustawą instrukcji tymczasowego wydziału powiatowego w Podhajcach, pow. tarnopolskiego, dotyczącej prestacyj drogowych.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie wykonywania ustawy z dnia 6 maja 1924 r. (Dz. U. R. P. Nr. 94) o pomocy na odbudowę.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#StepanSkrypnyk">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#StepanSkrypnyk">Mam zamiar zwołać następne posiedzenie 15 stycznia o godz. 4 po pot z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#StepanSkrypnyk">1. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w kodeksie karnym wojskowym (druk nr 291 i odbitka nr 91).</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#StepanSkrypnyk">2. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Rady Ministrów z dn. 10 maja 1920 r. w przedmiocie wprowadzenia w życie na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej ustawy wojskowego postępowania karnego (druk nr 292 i odbitka nr 92).</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#StepanSkrypnyk">3. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie wojskowego postępowania karnego (druk nr 300 i odbitka nr 93).</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#StepanSkrypnyk">4. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy o stosunkach prawnych w obszarach warownych i rejonach umocnionych (druk nr 298 i odbitka nr 91).</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#StepanSkrypnyk">5. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy o rejonach bezpieczeństwa przy wojskowych zakładach amunicyjnych oraz składach amunicji i materjałów wybuchowych (druk nr 297 i odbitka nr 91).</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#StepanSkrypnyk">6. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 2 kwietnia 1925 r. o potrąceniach z uposażenia osób wojskowych (druk nr 372 i odbitka nr 91).</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#StepanSkrypnyk">7. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian w ustawie z dnia 23 marca 1922 r. o podstawowych obowiązkach i prawach oficerów Wojsk Polskich (druk nr 368 i odbitka nr 92).</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#StepanSkrypnyk">8. Sprawozdanie Komisji Komunikacyjnej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 marca 1928 r. o prawie lotniczem (druk nr 290 i odbitka nr 90).</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#StepanSkrypnyk">9. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian i uzupełnień niektórych postanowień ustawy 2 dnia 18 lipca 1924 r. o podstawowych obowiązkach i prawach szeregowych Wojska Polskiego (druk nr 369 i odbitka nr 93), 10. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmian i uzupełnień niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 7 marca 1928 r. o podstawowych obowiązkach i prawach szeregowych marynarki wojennej (druk nr 371 i odbitka nr 93).</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#StepanSkrypnyk">11. Sprawozdanie Komisji Wojskowej o rządowym projekcie ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 26 sierpnia 1927 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych (druk nr 370 i odbitka nr 93).</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#StepanSkrypnyk">12. Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach w sprawie zezwolenia Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej posłów:</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#StepanSkrypnyk">a) Madejczyka, Fidelusa, M. Dąbrowskiego (odbitki nr 95 i 96), b) Ciołkosza, Lecha (odbitki nr 95 i 96), c) Burzyńskiego, Tkaczowa, Daneckiego (odbitki nr 96 i 97), d) Kleszczyńskiego (odbitka nr 97).</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#StepanSkrypnyk">13. Pierwsze czytanie rządowych projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#StepanSkrypnyk">a) w sprawie zmiany niektórych postanowień rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 15 lipca 1927 r. o izbach przemysłowo-handlowych (druk nr 437), b) o udzielaniu poręki państwowej (druk nr 439).</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#StepanSkrypnyk">Jeżeli nie usłyszę protestu, będę uważał ten porządek dzienny za przyjęty. Nie słyszę protestu.</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#StepanSkrypnyk">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 min. 50.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>