text_structure.xml
131 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 40 przed południem)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu: Kierownik Ministerstwa Reform Rolnych Józef Radwan.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 222 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 220 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp.: Sołtyk i Milczyński. Listę mówców prowadzi p. Milczyński.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pismo z zawiadomieniem, iż Senat przyjął bez zmian projekty: 1) ustawy o przywróceniu mocy obowiązującej ustawy z dnia 22 marca 1923 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 37 poz. 246) o zasiłkach dla rodzin osób, powołanych na ćwiczenia wojskowe; 2) ustawy o uzupełnieniu rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 14 kwietnia 1924 r. o zmianie ustroju pieniężnego (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 34 poz. 351); 3) ustawy w sprawie zmiany rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 23 kwietnia 1924 r. w przedmiocie systemu monetarnego (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 37 poz. 401) i 4) ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 26 października 1921 r. o popieraniu publicznych przedsiębiorstw melioracyjnych (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 91 poz. 671).</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">P. Minister Skarbu zgodnie z art. 8 ustawy z dnia 31 lipca 1924 r. w przedmiocie uregulowania stosunków celnych nadesłał do zatwierdzenia rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 17 czerwca 1925 r., w sprawie zakazu przywozu niektórych towarów (Dz. Ust. Rz. P. Nr. 61 poz. 430). Rozporządzenie to odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MaciejRataj">P. Minister Sprawiedliwości nadesłał wniosek podprokuratora przy sądzie okręgowym w Wilnie o zezwolenie Sejmu na pociągnięcie do odpowiedzialności sądowej z art. 154 i 532 k. k. posła Hołowacza. Wniosek ten odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MaciejRataj">Posłowie: Dutczak i Pasicki usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#MaciejRataj">Udzieliłem urlopów posłom: Kozłowskiemu i Maślance na 2 dni. Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: ks. Klinke i Wędziagolski: na 8 dni. Nie słyszę protestu, uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego: dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Reform Rolnych o projekcie ustawy o parcelacji i osadnictwie. (Druki nr 1994 i 1725).</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Kronig.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#ArturKronig">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#ArturKronig">Sprawa reformy rolnej jest kwestią natury gospodarczo-socjalnej. Wychodząc z tego założenia, przedstawicielstwo parlamentarne ludności niemieckiej w Polsce, nie może zająć jednolitego stanowiska wobec tego doniosłego zagadnienia. Stosunek poszczególnych grup sejmowego Zjednoczenia Niemieckiego do reformy rolnej uwarunkowany jest światopoglądem i interesem klasowym reprezentowanych przez nie w tym Wysokim Sejmie warstw społecznych.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#ArturKronig">Niemiecka ludność pracująca na wsi i w mieście nie ma bynajmniej zamiaru bronić obszarnictwa niemieckiego. Interes klasowy tej ludności wskazuje jej inną drogę. Wspólnie z ludem pracującym polskim, ręka w rękę z polskim chłopem i z polskim robotnikiem, chce ona walczyć o przebudowę istniejącego ustroju rolnego w Państwie Polskiem. Te dążenia niemieckiego ludu pracującego znalazły wyraz w postulacie programowym Niemieckiej Partii Pracy w Polsce, którą reprezentuję w tym Wysokim Sejmie. Program nasz zupełnie wyraźnie żąda rozparcelowania ziemi obszarniczej na rzecz małorolnej i bezrolnej ludności wiejskiej. Dlatego też, stojąc na gruncie tego programu, w imieniu niemieckich posłów socjalistycznych wypowiadam się za przeprowadzeniem reformy rolnej w myśl Interesów wydziedziczonych mas chłopskich i robotniczych.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#ArturKronig">Istniejący w Państwie Polskiem, ustrój rolny nie może być dłużej tolerowany. Krzyczącą niesprawiedliwością jest ten stan rzeczy obecny, gdy milionowe masy chłopskie na gospodarstwach karłowatych, na gospodarstwach niewystarczających do wyżywienia rodziny, cierpią głód i nędzę, podczas gdy kilka tysięcy obszarników żyje w przepychu. W imię sprawiedliwości socjalnej musimy się domagać, aby ziemia z rąk obszarników przeszła do rąk tych, którzy na tej ziemi, pracują i którzy z niej żyć muszą.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#ArturKronig">Proszę Panów! Od początku istnienia Państwa Polskiego jesteśmy świadkami zaciętej walki obszarników przeciw reformie rolnej. Znamy dobrze dzieje tej walki od czasu, gdy Sejm Ustawodawczy wobec niebezpieczeństwa zalewu bolszewickiego jednogłośnie uchwalił ustawę o wykonaniu reformy rolnej. Wiemy o tem, że obszarnicy wszelkiemi środkami sabotowali wykonanie ustawy, za którą w dniu 15 lipca 1920 r. oddali swe głosy w obawie o swe majątki. Wtedy im ta ustawa była potrzebna, bo potrzebny był im ten chłop i robotnik dla obrony ich majątków. Ta walka obszarników przeciw reformie rolnej trwa nadal. Dziś, gdy Wysoki Sejm pracuje nad zrealizowaniem tej reformy, znowu jesteśmy świadkami tego, jak obszarnicy i ich obrońcy występują przeciw przebudowie ustroju rolnego. Nie mówią oni, coprawda, o tem, że nie chcą reformy rolnej. Bynajmniej. Wszyscy twierdzą, że chcą reformy rolnej, ale reformę tę rozumieją w swoisty sposób. Chcieliby za drogie pieniądze sprzedać chłopu ziemię. Oto reforma, którą nam zalecają obszarnicy. Wysuwają oni przeciw reformie rolnej całe mnóstwo argumentów natury gospodarczo-skarbowej. Mówią nam, że przeprowadzenie reformy rolnej zmniejszy produkcję rolną; straszą nas zmniejszeniem się wpływów skarbowych z podatków i jako najsilniejszy aut, wysuwają ujemny bilans handlowy. Nie będę polemizował z tymi argumentami, bowiem niektórzy z przedmówców moich w doskonały sposób już wykazali, że argumenty te nie wytrzymują najmniejszej krytyki. Chcę tylko stwierdzić, że tego rodzaju argumenty, wysuwane jak z tej Wysokiej Trybuny, tak i w prasie, są niczem innem, jak formą walki o całość obszarów dworskich, że służą one do przykrycia nagiego interesu klasowego obszarników.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#ArturKronig">Reforma rolna ma stworzyć możność do zużytkowania energii pracy wielkich mas chłopskich. Ma ona dać możność egzystencji tym milionom chłopów i robotników rolnych, których położenie dziś jest nadzwyczaj ciężkie. Tem samem reforma rolna spełni jeszcze inne zadanie, nie mniej ważne i nie mniej palące. Stworzy ona masy konsumentów w kraju, stworzy ona wewnętrzny rynek zbytu dla naszych produktów przemysłowych. Proszę Panów, stworzenie wewnętrznego rynku zbytu dla naszych wyrobów przemysłowych jest dziś jedynem wyjściem z tego kryzysu, w jakim nasz przemysł się znajduje, gdyż nie ma on dziś możności eksportu zagranicznego. Gdy biedne masy chłopskie będą na tyle gospodarczo silne, — a stać się to może przez prawdziwą reformę rolną, — że będą w stanie kupować wyroby naszego przemysłu, to również i te tysiące bezrobotnych robotników i pracowników w przemyśle, którzy dziś się znajdują na bruku, będą miały pracę i zarobek.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#ArturKronig">Proszę Panów, przejdę teraz do innej kwestii. Zaznaczyłem na wstępie, że sprawa reformy rolnej jest kwestią natury gospodarczo-socjalnej. Jako taką też chcemy tę kwestię traktować. Niestety, z różnych stron tej Wysokiej Izby widzimy wręcz inne tendencje. Dla wielu stronnictw ustawa ta ma być środkiem do spolonizowania tych części kraju, w których mieszkają mniejszości narodowe. Proszę Panów! Jeżeli ustawa ta ma się zwrócić ostrzem swojem przeciw mniejszościom narodowym, przeciw części obywateli tego kraju, to ona wypaczy tę wielką idee socjalną, jaką jest reforma rolna. Jeżeli ustawa przyjęta będzie w brzmieniu, przedłożonem nam przez Komisję, to nie będzie to reforma rolna, ale będzie nowe narzędzie polityki, nacjonalistycznej.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#ArturKronig">Bardzo wyraźnie występuje to w art. 2 omawianej ustawy. Art. 2 przewiduje między innemi obowiązkowe rozparcelowanie gruntów z majątków należących do Skarbu Państwa, lub z jakiegokolwiek tytułu jemu przypadających. Są tam grunty, które na mocy traktatów międzynarodowych przypadają Państwu Polskiemu. Otóż co do tych gruntów, to oczywiście nie mamy żadnej podstawy sprzeciwiać się temu, jeżeli chodzi o dobra, które należały do pruskiej komisji kolonizacyjnej, o dobra likwidacyjne i t. p., tu bezwzględnie jest to wymagane przez traktaty międzynarodowe i stoimy na stanowisku, że te grunta powinne być rozparcelowane na cele reformy rolnej; nawet musimy wyrazić zdziwienie, że dobra likwidacyjne, które wywłaszczone od dotychczasowych ich posiadaczy Niemców, zostały znowu oddane prywatnym jednostkom, a nie zostały użyte na rozparcelowanie dla chłopów i robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#ArturKronig">W tym artykule jest jednak jeszcze inna rzecz; chodzi tu mianowicie o posiadłości rentowe. Na tych posiadłościach rentowych siedzą w b. zaborze pruskim chłopi, więcej, jak 10.000 chłopów niemieckich na obszarach wielkości około 15 ha, i te mają być również wywłaszczone przy pomocy tej ustawy. Proszę Panów, więc pod płaszczykiem reformy rolnej ma być odebrana ziemia chłopom dlatego tylko, że to są Niemcy. Więc robi, się reformę rolną na to, aby chłopom ziemię odebrać, a nie na to, żeby im ziemię tę dać.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Ale oni przez rząd pruski wypędzili robotnika polskiego z tej ziemi.)</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#ArturKronig">Nie wyrzucili; Wyście zdążyli w tym krótkim czasie istnienia Polski wyrzucić przeszło 4.000 osadników niemiecki clili.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#komentarz">(Głos na ławach N. P. R.: Więcej jak pół miliona Polaków wyrzucono teraz z Nadrenii.)</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#ArturKronig">Dodało się w tym artykule poza, słowami „dobra rentowe” słowa „traktat wersalski”. To ma upozorować wywłaszczanie tych dóbr rentowych. Muszę stwierdzić, że traktat ten został zinterpretowany przez stały Międzynarodowy Trybunał w Hadze i mam przed sobą orzeczenie tego Trybunały, w którem wyraźnie powiedziane jest, że taka interpretacja z traktatem się zgadza.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#ArturKronig">Proszę Panów, wobec tego ustawa przedłożona nam, nie będzie niczem innem, jak ustawą wyjątkową dla obywateli państwa narodowości niemieckiej. Zresztą p. poseł Witos wyraźnie z tej trybuny powiedział i zaznaczył, że się z tem wcale nie kryje, że ustawa ma służyć do tego, aby powiększyć polski stan posiadania na Kresach zachodnich i wschodnich. Proszę Panów, co to znaczy powiększyć polski stan posiadania? To znaczy odebrać ziemię Niemcom, Ukraińcom i Białorusinom. Ja chciałbym się zapytać p. Prezesa Witosa, czy on uważa nas za obywateli Państwa Polskiego? Jeżeli uważa, o czem nie wątpię, to z tego wynika, że musimy mieć w tym kraju pełne prawa, i że nie można przeciw nam tworzyć przepisów wyjątkowych.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#ArturKronig">Reforma rolna ma być dobrodziejstwem dla ludności wiejskiej bezrolnej i małorolnej. Ale nie tylko ludność polska ma z niej korzystać, lecz w równej mierze niemiecka i inne narodowości. Wobec tego musimy się domagać, aby ustawa nam zagwarantowała, że również i chłop niemiecki i niemiecki robotnilk rolny dostanie ziemię. Przedłożenie Komisji zaś nie daje nam tej gwarancji. Przeciwnie, możemy być pewni, że ani jeden chłop niemiecki albo robotnik niemiecki ziemi nie dostanie. Praktyka dotychczasowa utwierdza nas w tem przekonaniu. Chcę Panom dać charakterystyczny przykład, w jaki sposób uniemożliwia się nabycie ziemi przez chłopów niemieckich Otóż właściciel majątku Toporzyszczewo w starostwie nieszawskim, p. Dąbrowski, nie mógł zapłacić podatków i uzyskał zezwolenie na prywatną parcelację swego majątku. Wśród nabywców znalazł się kolonista niemiecki, który nabył parcelę wielkości 15 ha. Wszystko było załatwione, punktacja spisana, część pieniędzy zapłacona właścicielowi, część do kasy skarbowej na poczet niezapłaconych podatków, plany pomiarowe sporządzone, przesłane do Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Warszawie. Gdy sprawa ta długo leżała niezałatwiona, jeden z moich kolegów klubowych interweniował w urzędzie ziemskim; tam mu powiedziano, że ponieważ nabywca jest obywatelem narodowości niemieckiej, musi być skierowane zapytanie co do jego lojalności — do kogo — do posterunku policji w miejscu jego zamieszkania. Proszę Panów, jeżeli tak będzie traktowany chłop niemiecki przy nabyciu ziemi, to możemy być zupełnie pewni, że on z tej ziemi nie skorzysta.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#ArturKronig">Nie chcę już mówić o tem, że ustawa ta; faworyzując byłych żołnierzy, tworzy osadnictwo wojskowe na ziemiach ukraińskich i białoruskich, bo o tem mówili tu moi koledzy z odnośnych klubów, chcę tylko jeszcze raz podkreślić, że ustawa, będąca narzędziem polityki nacjonalistycznej, nie może być przez nas przyjętą. Zwracam się przeto do przedstawicieli polskich chłopów i robotników, zasiadających w tym Sejmie, z gorącym apelem: Zaniechajcie Panowie tego zgubnego dzieła, nawróćcie z tej drogi, stwórzcie reformę rolną, która doprawdy będzie dobrodziejstwem dla całej ludności wiejskiej bez różnicy narodowości. Tak samo, jak Wy żądacie ziemi dla siebie, dla chłopów polskich, my żądamy jej dla chłopów niemieckich i dla niemieckich robotników rolnych. Mamy wspólne interesy i wspólne drogi, od Was teraz zależy, czy u Was znajdziemy zrozumienie tych naszych wspólnych dróg i celów. Postawiliśmy szereg poprawek do tej ustawy, mamy nadzieję, że Panowie przyjmą te poprawki i tem samem dadzą nam możność wypowiedzenia się za ustawą o reformie rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Marciniak.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#StanisławMarciniak">Wysoka Izbo!</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#StanisławMarciniak">Stanowisko klubu Chrześcijańskiej Demokracji względem projektu przedłożonego przez komisję określił tu kolega Bitner tak, że je chciałbym tylko wskazać na niektóre momenty i na rozwój parcelacji w Polsce w ostatnich czasach.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#StanisławMarciniak">Trzeba tu wziąć pod uwagę słowa profesora Lojra, wypowiedziane na kongresie rolniczym w Polsce. Powiedział on między innemi: — „parcelacja winna postępować w miarę postępu oświaty i kultury, a przedewszystkiem wiedzy fachowej rolników”. I to, mojem zdaniem jest słuszne, bo jeżeli przyjrzymy się ściśle rozwojowi parcelacji w Polsce, to jednak winniśmy bardzo głęboko zastanowić się nad tem, czy nie należałoby może tego tempa parcelacji zwolnić.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#StanisławMarciniak">Co do kresów zachodnich, gdzie poziom rolnictwa był bardzo wysoki, gdzie w rolnictwie były gorzelnie, były suszarnie, utrzymywane przez osadników, którzy przez parcelację nabyli ziemie, to niestety dzisiaj trzeba stwierdzić, że po zmianie stosunków, jaka nastąpiła w r. 1918, po przejęciu tych osad przez nowych osadników, ten przemysł w pewnym, stopniu stanął, a stanął dlatego, że nie wszyscy osadnicy umieli sprostać temu zadaniu, które podkreślił prof. Lojr. Dalej należy przyjrzeć się parcelacji, jaka odbywa się na Pomorzu, Gdy np. w pow. lubawskim parceluje się majątek, na którym była gorzelnia, płatkarnia, to mojem zdaniem, przy tej parcelacji powinno się raczej nakładać na tych osadników obowiązek dostarczania pewnego kontyngentu do tego przemysłu, ażeby go podtrzymać, bo przecież to jest dorobek tysiąclecia, wysokiej kultury i nie powinniśmy go niszczyć, a tymczasem dziś ten przemysł, te gorzelnie, te suszarnie rozbiera się i z tych cegieł buduje się zwykłe zagrody włościańskie. To jest wielka szkoda, bo tak czy inaczej, trzeba sobie zdać sprawę z tego, że kiedy podniesiemy rolnictwo w Polsce do tego stopnia jak na zachodzie, to olbrzymią część naszych produktów będziemy eksportować, a eksportować można będzie łatwiej już nasze przetwory, okowitę i inne produkty, aniżeli surowiec. Dlatego też nie jest wskazane, żeby to, co zostało pobudowane, co stworzyła wysoka kultura i wysoka świadomość, obecnie niszczyć. To też powinniśmy wziąć sobie do serca słowa prof. Lojr i dostosowywać parcelację u nas do poziomu tej świadomości i kultury, jaka u nas istnieje.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#StanisławMarciniak">Dalej chciałbym również podkreślić słowa jednego z socjalistów niemieckich Waltera Schifa, który bardzo szeroko w miesięczniku — „Archiv für Sozialreform und Sozialpolitik” rozbiera to zagadnienie. P. Schif przytacza pewne naturalne czynniki, na które się powinno przy parcelacji szczególnie uważać, a mianowicie głównemi czynnikami przy parcelacji są przedewszystkiem: położenie, klimat i gleba. Jeżeli przypatrzymy się naszej parcelacji z tego punktu widzenia, jaki podkreślił p. Walter Schif, to musimy powiedzieć, że jest ona fatalna. Przytoczę argumenty, które Wysoką Izbę w pewnym stopniu przekonają.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#StanisławMarciniak">Na Pomorzu w pow. tczewskim, z majątku Lignowy, potworzono 15-hektarowe osady. 15-hektarowa osada to jest osada parokonna, lecz gleba tam jest tak ciężka, że para koni nie ruszy ani skiby ziemi. Skąd to pochodzi? Pochodzi stad, że ludzie, którzy przeprowadzają parcelację, nie mają najmniejszej znajomości rolnictwa, bo gdyby tę znajomość mieli, to przedewszystkiem tworzyliby gospodarstwa czterokonne przynajmniej 30-hektarowe, ażeby istotnie sprostać temu wymaganiu gleby. Dalej, potworzono te gospodarstwa w ten sposób, że jednemu osadnikowi dano same góry, gdzie niema ziemi na okopowe, drugiemu zaś dano doliny, równiny, gdzie niema ziemi na oziminy, tylko na okopowe, a kiedy przychodzi woda, to zalewa cale te pola i dopiero późną wiosną można sadzić okopowe. Ta parcelacja jest prowadzona wadliwie, prowadzą ją czynniki, które nie mają najmniejszej znajomości rolnictwa, stosunków miejscowych i gleby. Gdyby ta znajomość była, to przedewszystkiem podzielonoby ziemię tak, ażeby w każdej osadzie była ziemia i na okopowe i na oziminę.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#StanisławMarciniak">Dalej chciałbym się trochę przyjrzeć temu, co powiedział poseł Sanojca. Poseł Sanojca powiedział, iż aby tę nędzę w Polsce usunąć, aby usunąć bezrobocie, to należy w jednym dniu rozparcelować wszystko. Gdyby tak było, proszę Wysokiej Izby, to jabym się na to zgodził. Niechże będzie w Polsce raj, niechże to bezrobocie, które istotnie jest olbrzymie, zlikwiduje się. Ale, proszę Panów, ja przytoczę fakty, które mnie nie przekonały o tem, że parcelacja powiększa warsztaty pracy, że zatrudnia więcej rodzin niż dziś, w obecnym stanie, jaki jest na kresach zachodnich. W folwarku Starzęcin w pow. tczewskim pracowało 13 rodzin na stałym deputacie i 20 sił sezonowych. Folwark ten rozparcelowano na 9 osad i potworzono osady 90 morgowe. Już dwa lata osadnicy na tych parcelach siedzą i nie wybudowali sobie mieszkań, naturalnie z powodu braku kredytu. I jeżeli poseł Sanojca twierdzi, że parcelacja powiększa warsztaty pracy, to z tego, co przytoczyłem, wynika, że na folwarku tym pracowało 13 rodzin i 20 sił sezonowych, a po rozparcelowaniu zostało tylko 9 rodzin. Więc argument posła Sanojcy jest bezpodstawny, naraża go na śmiech.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#StanisławMarciniak">Stąd wynika, że parcelacja powinna być prowadzona bardzo rozumnie i przez fachowców. Jeżeli się tworzy osady, to należy tworzyć takie, które w najkrótszym czasie dadzą lepsze wyniki. Przedewszystkiem trzeba się starać, ażeby osadnikom udzielić kredytu na pobudowanie się. Wysoka Izba zrozumie, że jeżeli osadnik nie ma swojego gospodarstwa zabudowanego, to nie jest w stanie w tę ziemię wkładać tego, co ziemia wymaga. Jeżeli osadnik nie ma dostatecznego inwentarza, to nie może tej ziemi tak zaopatrzyć, jakby należało, przez co produkcja bardzo się obniża.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#StanisławMarciniak">Proszę Panów, chciałbym podkreślić i moment gospodarczy. Dzierżawca folwarku Starzęcin dostarczał do Skarbu rocznie 24.000 zł, tytułem czynszu. I tu z punku widzenia gospodarczego temu zagadnieniu należałoby się przyjrzeć, bo przyzna każdy, że ta szybka parcelacja, jakiej pewna część tej Izby żąda, poderwałaby w pewnym stopniu nasze stosunki gospodarcze. Dalej przytoczę jeszcze inny majątek, żeby p. Sanojcę — niestety niema go — przekonać, że tak nie jest, jak on twierdzi. Cytuję wszystko z liczbami, bo uważam, że jeżeli się coś twierdzi, to należy to udowodnić. Chodzi tu o majątek na Pomorzu, Frydrychowo, domenę państwową o obszarze 290 ha w powiecie Wąbrzeźno. Na tych 290 ha jest 30 rodzin na deputacie. Dalej, zatrudnia się tam jeszcze pewną część robotników z najbliższego miasta Kowalewa, tak że razem na ten majątek przypada około 150 sił. Majątek ten jest w wysokiej kulturze, wszystkie zboża jare i pszenica były obhakane, obdziabane przez siły ludzkie. Majątek taki stanowi jednak bardzo duży warsztat pracy.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#StanisławMarciniak">My jako stronnictwo, które w pewnej mierze musi patrzeć na parcelację z punktu widzenia robotnika folwarcznego, my, którzy jesteśmy obowiązani interesów tego robotnika bronić, musimy zastanowić się nad tem, co będzie z tym robotnikiem, jeżeli np. w Starzęcinie miało zatrudnienie 13 rodzin i 20 robotników sezonowych, a obecnie jest tylko 9 rodzin? Z tych 13 rodzin kilka wyjechało już do Francji na pracę. My sobie zdajemy z tego sprawę i musimy podkreślić bardzo mocno z tej trybuny, że jak dawniej za czasów zaborców robotnik z dzielnicy pruskiej przy wywłaszczeniu musiał wyjeżdżać i szukać pracy w świecie, tak samo i dziś się dzieje, bo przy parcelowaniu folwarków przez Ministerstwo Reform Rolnych robotnicy folwarczni są pominięci w tej parcelacji i przeklinają wszystko co jest w Polsce. Nie możemy się zgodzić na to, aby robotnika folwarcznego, który tyle lat pracował, pozbywać się pięciuset złotemi i skazywać go na to, żeby potem szukał po świecie zatrudnienia. Przy odpowiednich artykułach będziemy stawiali poprawki, które do tego będą zmierzały, aby temu robotnikowi rolnemu byt zagwarantować.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#StanisławMarciniak">Tu podkreślę jeszcze to, że p. Sanojca udawadniał niby, że większe majątki są szkodą i że pod względem hodowli i produkcji zboża stoją niżej niż drobne gospodarstwa. Nam, jako stronnictwu, może nie wypada bronić interesów obszarników, ale patrzymy na to z punktu widzenia robotniczego, bo tak też należy na to patrzeć, wszak tu chodzi o owoce tej pracy, którą jednak robotnik w ziemię wkłada i z której również żyje. Na takim mająteczku jak Frydrychowo, mającym 290 ha, jest 31 koni roboczych, pług parowy, 90 sztuk bydła, 250 świń, 250 owiec — to przecież dowodzi, że taki majątek jest wielką placówką, placówką, która istotnie utrzymuje większą ilość rodzin, niż by utrzymała, gdyby to rozparcelowano gwałtownie. Jeżeli parcelacja posunie się po tej linii, w tem tempie, jak się posuwa parcelacja w Niemczech, to się na nią zgodzić możemy bez zastrzeżeń, bo tam parcelacja odbywa się zupełnie racjonalnie.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#StanisławMarciniak">Dalej majątek Radostowo, 602 ha, 48 rodzin na deputacie, pozatem jest zatrudnionych 80 ludzi, a 45 inwalidów na tym majątku pobiera 1/4 deputatu. Ustawa nie przewiduje zagwarantowania ludzi, którzy są inwalidami na majątkach i tu musimy się zastrzec, że postawimy poprawki, aby ci ludzie, którzy są dziś inwalidami, mieli zagwarantowane utrzymanie.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#StanisławMarciniak">P. Sanojca twierdził, że gdy będzie parcelacja szybka, to uniknie się wszelkiej emigracji. Ale tak nie jest, bo jeżeli się będzie parcelowało, jak się zaczęło np. na Pomorzu, bez znajomości gleby i dziko, to emigrację naszą raczej powiększymy. Przyjrzyjmy się dzisiejszym stosunkom robotnika, który musi emigrować za chlebem do Niemiec. Przechodzi on zieloną granicę, częstokroć za paszportem zajęczym i tam jest bardzo źle traktowany. Nie dawniej, jak dzisiaj od jednego z moich znajomych, który odwiedził emigrantów w Niemczech w Turyngii i Saksonii, otrzymałem wiadomość, że traktowanie robotnika jest tam straszliwe, że robotnik na emigracji pracuje od świtu do zmroku, nie ma żadnej opieki, ani moralnej, ani innej. Jeżeli chodzi o cyfry, to przytoczę, że np. w dwóch parafiach jest 1.102 Polaków, z tego 300 dorosłych dziewcząt. Dalej chciałbym podkreślić moment bardzo ważny, z tych 300 dziewczyn 52 żyją w małżeństwach nieślubnych, tak że demoralizacja jest zastraszająca. Tłomaczy się to istotnie tem, że mieszkania są wspólne, t. zw. w Niemczech Polen-kasernen. Panowie sobie z tego nie zdają sprawy, Panów z lewej strony to nie przeraża i mam wrażenie, że dużo członków tej Izby jest na to obojętnych, bo traktuje reformę rolną przedewszystkiem jako moment polityczny, partyjny. A jednakowoż gdyby Panowie przyjrzeli się temu życiu emigrantów, gdyby Panowie praktycznie to znali, to inaczejby Panowie patrzyli na to. Jeżeli tam na emigracji Polak jest wyzyskiwany, jeżeli tam na emigracji nie ma żadnej opieki, jeżeli tam na emigracji istotnie na 100 urodzin przeszło połowa jest dzieci nieślubnych, to my jednak nad tem zagadnieniem głęboko się zastanowić musimy. I jeżeli dziś dyskutujemy nad tem najważniejszem zagadnieniem przebudowy struktury rolnej w Polsce, to musimy przedewszystkiem ustalić linię taką, która będzie warsztaty pracy raczej powiększała, a nie zmniejszała.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#komentarz">(P. Smoła przerywa.)</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#StanisławMarciniak">Mam wrażenie, że p. Poseł nie ma o emigracji żadnego pojęcia.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#StanisławMarciniak">Dalej, ustawa ta nie przewiduje w art. 52, który ustala pewną kolejność, dostępu do parcelacji reemigrantom. Proszę Panów, w dzielnicy zachodniej w woj. poznańskiem i pomorskiem na mniejszych osadach siedzą przedewszystkiem ludzie, którzy dorobili się grosza pracą na zachodzie, to są właśnie reemigranci, którzy dzięki temu, że przyjrzeli się wyższej gospodarce, mieli możność nauczyć się wiele. Jeżeli Panowie interesują się życiem osadników, szczególniej z zachodniej dzielnicy, to Panowie muszą przyznać, że gospodarka tam jest bardzo nierówna i że ci emigranci, którzy mieli możność zwiedzenia zachodu, prowadzą gospodarkę bardzo wysoką, taką, jakiej w dzielnicach innych się nie widzi. Niestety, Panowie to lekceważą i dzisiaj w Polsce ustala się tendencja, ażeby te dzielnice zachodnie obsadzać elementami z innych dzielnic. My jednak musimy być pod tym względem bardzo ostrożni, bo ci, którzy musieli opuszczać tę ziemię pod naporem prusactwa, powinni mieć dziś do niej pierwszeństwo, więc nie możemy się zgodzić, żeby tych ludzi odpychano, żeby służbę folwarczną i emigrantów, którzy po parę groszy sobie uciułali, pomijano przy parcelacji. Jeżeli będzie się parcelację przeprowadzać, to ci ludzie powinni mieć dostęp do kupna kawałka ziemi, bo ziemia należy się tym, którzy się na niej zrodzili i którzy ją kochają.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#StanisławMarciniak">Często używa się tu przesadzonych statystyk, jeden z przedmówców podkreślił, że 90% ziemi na Pomorzu jest w posiadaniu niemieckiem. Ta statystyka jest przesadzona, bo nie z czego innego, jak ze sprawozdania o budżecie Ministerstwa Reform Rolnych, które było spreparowane przez p. Ostrowskiego, wynika, że tylko w powiecie tczewskim jest 78% posiadłości w rękach niemieckich, a wszystkie inne powiaty przedstawiają się nieco inaczej, ta statystyka prywatnej własności pochodziła z 1913 r. Dlatego ta rzecz zbyt groźną nie jest, a szczególnie nam, posłom z tamtej dzielnicy, przypada zadanie obrony, żeby ta ludność nie była pokrzywdzona.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#StanisławMarciniak">Co do osadników, którzy już osiedlili się na osadach likwidacyjnych np. w zachodniej dzielnicy, to ich poziom gospodarczy jest bardzo niski, bo oni nie mieli możności w dawnych warunkach podnieść się kulturalnie, dlatego obowiązkiem Rządu i Ministerstwa Rolnictwa czy Ministerstwa Reform Rolnych jest, żeby instruktorów posyłać po powiatach, żeby podnosili poziom wiedzy tych osadników, żeby oni dorównali tej kulturze rolniczej, jaka tam już była, żeby te warsztaty zatrudniały tyle rodzin, ile zatrudniały, kiedy były nierozparcelowane. Jeszcze przytoczę jednego z wielkich uczonych. Dr. Pekar, prof. uniwersytetu Karola w Pradze, zajął się bardzo szeroko w ostatnich latach przebudową struktury rolnej w Czechach. Proszę przeczytać jego dzieło wydane w r. 1923. Panowie z tej trybuny powoływali się nieraz na przebudowę rolną w Czechach, ale tam jednak tak nie jest, jak niektórzy z mówców twierdzili. W dziele prof. Pekara można się czegoś innego doczytać. Opowiada on, że do rozbioru wielkich cukrowni, do zniszczenia przemysłu rolniczego w olbrzymiej mierze doprowadziła zbyt gwałtowna parcelacja, która wyrządziła krajowi wielkie szkody. Dlatego cytuję dzieło prof. Pekara, żeby Wysoka Izba dbała o to, aby tę ustawę uczynić życiową, niech ona da Państwu i społeczeństwu korzyści, niech przyniesie istotnie to, czego całe społeczeństwo sobie życzy.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#StanisławMarciniak">Pp. posłowie Kronig i Somscher twierdzili, że projekt ustawy o parcelacji, przygotowany przez komisję, jest skierowany przeciw Niemcom, że to jest ustawa wyjątkowa. Mam wrażenie, że ani P. Kronig, ani p. Somscher nie mogą nam tego odmówić, abyśmy nie wyciągali dłoni po ziemie istotnie nasze, bo ta ziemia nie inną drogą, jak tylko drogą gwałtu została ludności polskiej wydarta. Skoro my jesteśmy dziś narodem kierującym w Państwie, obowiązkiem naszym jest przywrócić te ziemie prawowitemu właścicielowi, to jest narodowi polskiemu. I dlatego p. Somscher nie miał słuszności twierdzić, że jest to ustawa wyjątkowa, przeciwnie jest to ustawa, która przywraca stan pierwotny, przywraca ziemie temu, który był od wieków jej istotnym właścicielem.</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#StanisławMarciniak">Zatem będziemy głosować za projektem komisji z naszemi poprawkami, będziemy je stawiali do tych wszystkich artykułów, gdzie są niedomagania, a więc do art. 11, który może wytworzyć pewien chaos, do art. 50, który eliminuje miejscową ludność, służbę folwarczną, do art. 52, gdzie należy zagwarantować pierwszeństwo inwalidom i reemigrantom.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek o przerwanie dyskusji nad art. 1. Przeciw temu formalnemu wnioskowi głos ma p. Ballin.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#StanisławBallin">Ustalił się porządek w naszym Sejmie, że wszystkie najważniejsze sprawy rozstrzygane są przy zupełnem, a w każdym razie rażącem odcinaniu od głosów przedstawicieli nieustępliwej części tego Sejmu, przedstawicieli rzeczywistej lewicy, niezależnej od kapitału i od obszarników. Proszę Panów, jeżeli Panom chodzi o czas, to mogą Panów zapewnić, że i nam o ten czas również niemniej chodzi. Ponieważ ciągłe protesty, jak wiemy, nie odnoszą tu żadnego skutku, uważamy za konieczne uprzedzić Panów, że przy tej ustawie będziemy sprzeciw swój objawiali bardzo mocno i dla Panów dotkliwie. Jest przynajmniej kilkaset poprawek, jeżeli zechcemy przewlec dyskusję, to zabierając głos nawet po 5 minut dla formalnego sprzeciwu przeciwko przerywaniu dyskusji, odbierzemy Panom ochotę do dalszego odcinania nas od głosu w tej sprawie, jak i, w innych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#komentarz">(Głos: Czy to groźba?)</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#StanisławBallin">Nie chcę grozić, gdyż to nie jest naszym Zwyczajem ani celem, jednak zapowiadam Panom, że tej akcji pośpiesznie organizowanej przez sprzymierzone z burżuazją kułactwo w celu jak najszybszego rozdrapania ziemi w Polsce, my potrafimy się sprzeciwić w ten sposób, że w zwyczajnem głosowaniu nie uda się przejść nad naszym sprzeciwem do porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MaciejRataj">Chcę zakomunikować, że zgłoszonych jest jeszcze do art. 1 6 mówców po równi z obu stron Izby. Między innymi zapisany jest do głosu p. Łuszczewski, który, przypuszczam, nie zalicza się do tych, którzyby propagowali metody p. Ballina. Do art. 1 przemawiało już 24 mówców.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy więc do głosowania nad wnioskiem formalnym o przerwanie dyskusji nad art. 1. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby wstali. Stoi większość — dyskusja nad art. 1 przerwana.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#MaciejRataj">Chcę zakomunikować Panom, że wpłynęły do art. 1 jeszcze poprawki w drodze pisemnej.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#MaciejRataj">Najpierw jest poprawka p. Niskiego. P. Niski proponuje, ażeby w ust. 1 art. 1 po słowie: „gospodarstwach” dalszy ciąg skreślić i dodać następujące zdanie: „stanowiących własność publiczną, spółdzielczą i prywatną”. Druga poprawka, ażeby w p. b) zamiast „małorolnych” było „karłowatych”. Poprawka trzecia: w p. e) na końcu dodać: „oraz spółdzielni rolniczo-przetwórczych”. Wreszcie poprawka czwarta: dodać nowy p. f), a mianowicie: „na kresach wschodnich pierwszeństwo do nabycia ziemi będzie miała ludność miejscowa”.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#MaciejRataj">Prócz tego wpłynęła poprawka p. Sanojcy do art. 1, ażeby po słowie „gospodarstwach' dodać „u drobnych”.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#MaciejRataj">W końcu poprawka p. Nadera, by dodać nowy punkt f): „tworzenie gospodarstw dla kooperatyw spożywczych”.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#MaciejRataj">Zanim przystąpimy do dalszej rozprawy udzielam głosu p. Poniatowskiemu w sprawie formalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoko Izbo! Jest niewątpliwie prawem Sejmu korygować pracę komisji w każdym jej etapie. Nie tylko, sądzę, może Sejm zmieniać poszczególne artykuły, ale również należy do Sejmu możność sprawozdania i potwierdzenia, lub zmiany decyzji komisji co do samych zasad, na których ustawa została skonstruowana. Wierny, że w myśl regulaminu sprawozdanie komisji obejmować musi wszystkie wnioski, które danej sprawy dotyczą. Jeżeli komisja z szeregu przedłożonych jej projektów ustawowych wybiera jeden za podstawę do dyskusji i w sprawozdaniu swojem to zaznacza, to stanowi to integralną część sprawozdania. Tak zawsze jest i nic nie powinno stać na przeszkodzie, aby Sejm mógł ten wybór komisji skorygować, aby mógł stwierdzić, że nie ten, ale inne projekty można, czy trzeba było wziąć za podstawę do dyskusji.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JuliuszPoniatowski">Panowie wiedzą, że sejmowa Komisja Reform Rolnych sprawozdanie niniejsze opracowała, rozpatrując dwa projekty ustaw: projekt Klubu „Wyzwolenie” i projekt rządowy. Komisja wybrała za podstawę projekt rządowy. Domagamy się dziś tego, aby Sejm tę opinię komisji skorygował względnie potwierdził. Proponujemy przegłosowanie wniosku, aby projekt Klubu „Wyzwolenie” przyjęty był za podstawę do dyskusji.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JuliuszPoniatowski">Wiemy o tem, że niektórzy członkowie Sejmu, niektórzy członkowie prezydjum sejmowego są zdania, że tego rodzaju głosowanie w toku drugiego czytania jest niemożliwe. Chciałbym zatem uprzytomnić Panom z regulaminem w ręku parę przepisów tego regulaminu, które niewątpliwie na to głosowanie zezwalają. Art. 16 regulaminu mówi, że drugie czytanie odbyć się może w takim a takim okresie czasu, że polega na omówieniu i przegłosowaniu poszczególnych artykułów, lecz że wyjątkowo przy art. 1 ustawy może być dopuszczona rozprawa nad zasadami projektu. Jest mojem zdaniem oczywiste, że rozprawa taka nie może być dopuszczalna bez rozstrzygnięć, bez możności głosowania wniosków, bo nie powinno się prowadzić w Sejmie rozprawy, któraby nie miała żadnej merytorycznej wartości. Jeżeli przy art. 1 jest dopuszczalna rozprawa nad zasadami, to również jest dopuszczalne i przegłosowanie, które mianowicie zasady przyjmuje Sejm za podstawę do dyskusji.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JuliuszPoniatowski">Druga obiekcja, którą podnosili członkowie Sejmu i którą można podnosić, a którą chcę właśnie uprzedzić, jest ta, że jeżeliby Sejm, korygując zdanie komisji, wybrał za podstawę do dyskusji inny projekt niż ten, który komisja opracowała, to wówczas zjawiłoby się pytanie, czy ten wniosek może być rozpatrywany na Sejmie, czy powstałaby konieczność odesłania tego wniosku do komisji.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#komentarz">(Głos: O to chodzi.)</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JuliuszPoniatowski">To jest insynuacja, wcale o to nie chodzi. Stwierdzam, że w art. 18 regulaminu mamy przepis, który powiada: „Sejm może uchwalić następujące skrócenie postępowania formalnego: b) dopuszczenie natychmiastowej rozprawy, bez odesłania do komisji”. Otóż, gdyby Sejm przyjął nasz pogląd i stanął na stanowisku, że za podstawę do dyskusji przyjąć należy projekt Wyzwolenia, a nie projekt rządowy, to przystąpienie do debaty nad tym projektem byłoby możliwe.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#JuliuszPoniatowski">Nie śmiem wątpić, że Panowie, interesujący się reformą rolną, z tym projektem się zapoznali. Chodzi tutaj o rzecz bardzo istotną, bo mamy do czynienia z głębokiemi różnicami w budowie tych dwóch ustaw. Przystępując do poszczególnych artykułów, nie bylibyśmy w możności przesądzić, którą linię, którą konstrukcję myślową bierze się za podstawę. Zwracam uwagę, że głosowanie nad pierwszym artykułem nie jest w stanie dać na to odpowiedzi, bo wyjątkowo te dwa pierwsze artykuły są jednobrzmiące. Jedynie zatem po ukończeniu dyskusji nad art. 1, przesądzając, który projekt bierze Sejm za podstawę, dalibyśmy wyraz poglądom Sejmu i dalibyśmy możność rozumnego konstruowania dalszych poprawek. Przeto proponuję wniosek następujący:</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#JuliuszPoniatowski">„Sejm przyjmuje za podstawę do dyskusji szczegółowej tekst projektu ustawy o wykonaniu reformy rolnej według druku nr 1180.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#MaciejRataj">Muszę oświadczyć, że do stanowiska p. Poniatowskiego nie mogę się przychylić nie tylko osobiście, ale i po porozumieniu z pp. wicemarszałkami, którzy prócz kol. Poniatowskiego wszyscy byli zgodni, że tego rodzaju modus procedendi jest niedopuszczalny.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#MaciejRataj">Pomijam już to, że już 24 posłów przemawiało do art. 1 sprawozdania komisji, że jesteśmy przeto obecnie w trakcie obrad, pomijam fakt, że przy pierwszem czytaniu projektu ustawy, przedłożonego przez Rząd i wziętego za podstawę do dyskusji w Komisji Reform Rolnych, przeprowadzona została dłuższa dyskusja i wtedy Sejm zupełnie świadomie głosował przeciw wnioskowi p. wicemarszałka Poniatowskiego i projekt rządowy odesłał do Komisji, ale są jeszcze inne względy ważniejsze, bo regulaminowe. Mojem zdaniem, i to nie tylko mojem, ale zdaniem pp. wicemarszałków, z wyjątkiem kolegi Poniatowskiego, z którymi odbyliśmy w tej sprawie konferencję długą i żmudną, regulamin [nieczytelne], jak się odbywa głosowanie w drugiem czytaniu. Czy wniosek p. Poniatowskiego jest merytoryczny, czy formalny? Formalnym nie może być, bo nie podpada pod żadną kategorię wniosków formalnych, które są w regulaminie przewidziane. Jeżeli zaś jest wnioskiem merytorycznym, to sprzeciwia się bezwarunkowo art. 16 regulaminu, który stanowi wyraźnie że głosowanie w drugiem czytaniu odbywa się nad poszczególnemi artykułami, ale nie nad ustawą jako całością. Kto chce dać wyraz stanowisku co do zasad ustawy, na jakich jest oparty projekt komisji, może to uczynić w sposób taki, w jakiśmy to zawsze czynili. Panowie sobie przypominają, że w drugiem czytaniu pojawiały się bardzo często wnioski o odrzucanie ustawy w całości i wtedy zawsze stwierdzało się z urzędu, — i nie tylko ja, ale czynili to także wszyscy, którzy na tem miejscu siedzieli, — że takie wnioski są niedopuszczalne w drugiem czytaniu, że wyraz stanowisku opozycyjnemu wobec projektu ustawy daje stronnictwo przez głosowanie przeciw art. 1, czy jakiemukolwiek innemu, który jest zasadniczym w danym wypadku.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#komentarz">(P. Bagiński: Dowcip!)</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#MaciejRataj">Panie Pośle Bagiński, ja się powołuję na regulamin, daleki jestem od tego, ażeby, przemawiając z tego miejsca do Izby, robić dowcipy. Zastrzegam się przeciwko tego rodzaju wyrażeniom.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(Brawa, różne głosy, wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#MaciejRataj">Pozostaje jeszcze jedna rzecz. Jest zwyczaj parlamentarny, stosowany również od początku istnienia Sejmu, mianowicie, że głosowania merytoryczne w drugiem czytaniu odbywają się po przedyskutowaniu wszystkich artykułów. Jeżeliby nawet dopuścić ten wniosek, aby stronnictwo p. Poniatowskiego dało wyraz swemu stanowisku co do projektu ustawy opracowanego przez komisję, to w każdym razie mogłoby się to odbyć dopiero po wyczerpaniu dyskusji, chyba że Panowie zgodziliby się, aby to załatwić...</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#komentarz">(P. Witos: Poco takie przywileje!)</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#MaciejRataj">...po przedyskutowaniu art. 1 czy 2.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#MaciejRataj">Jeszcze na jedno muszę zwrócić uwagę. Niewątpliwie Sejm jest, że tak powiem, suwerenny, w stosunku do komisji, może odrzucać projekty ustaw, opracowane przez komisję dlatego, że zasady, na których komisja się oparła, nie podobają mu się, ale jest rzeczą niemożliwą, aby Sejm, jakkolwiek suwerenny, krytykował i zmieniał metody pracy, jakie komisja zastosowała. Czy komisja przyjęła taki czy inny projekt, to Sejmu nie obchodzi. Sejm ma elaborat, ten elaborat krytykuje, zmienia chociażby do gruntu, to wolno Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach Wyzwolenia.)</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#MaciejRataj">Może Panowie pozwolą mi skończyć. Ponieważ stanowisko, któremu dałem wyraz, nie jest stanowiskiem tylko mojem, ale także stanowiskiem całego Prezydjum z wyjątkiem p. Poniatowskiego, dlatego nie wątpię, że Panowie to stanowisko zaakceptują.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dyskusji szczegółowej.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#komentarz">(P. Sanojca: Proszę o głos w sprawie formalnej; mianowicie w sprawie sposobu przeprowadzenia dyskusji i głosowania.)</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#MaciejRataj">W sprawie formalnej głos ma p. Sanojca.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#JózefSanojca">Wysoka Izbo! Przed chwilą p. Marszałek sam oświadczył w sposób poważny, że liczy się w wysokim stopniu z metodami, które przyjmuje komisja, z metodami, według których prace swoje prowadzi komisja. Do dziś jednakowoż metody prac komisyjnych są inne niż metody prac na pełnym Sejmie. W komisji po ogólnej dyskusji następuje dyskusja szczegółowa; omawia się każdy artykuł zosobna i następnie po ukończeniu dyskusji nad każdym artykułem odbywa się głosowanie. W ten sposób każdy członek komisji ma świadomość, jakie są rezultaty dyskusji nad poszczególnemi artykułami. Nigdy nie poruszaliśmy tego, żeby zastosować ten sam sposób obradowania na pełnym Sejmie. Uważamy jednak za nieodpowiednią taka metodę, że najprzód ryczałtem przeprowadza się dyskusję szczegółową do każdego artykułu, a tych artykułów jest w ustawie o reformie rolnej dziewięćdziesiąt kilka i oczywiście będzie przemówień niezliczona ilość, a potem następuje ryczałtowe głosowanie, przyczem właściwie komenderuje kilku ludzi, a reszta członków partii nie ma właściwie pojęcia czy głosować tak, czy inaczej.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#komentarz">(Głos na ławach P. S. L.: Pan do siebie to stosuje?)</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#JózefSanojca">Widziałem, że w każdem stronnictwie byli członkowie, którzy nie wiedzieli jak głosować. Jest to zupełnie naturalne, gdy jest 100 czy więcej artykułów i nad wszystkiemi głosuje się jeden za drugim, a argumentów przytaczanych w dyskusji nikt nie jest w stanie zapamiętać aż do końca.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#JózefSanojca">Z tej przyczyny, ażeby umożliwić Izbie orientowanie się jak głosować, stawiam formalny wniosek, oparty w regulaminie na art. 20 lit. h) — „o sposobie dyskusji i głosowania”, ażeby po zakończeniu dyskusji nad każdym poszczególnym artykułem odbywało się głosowanie.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(P. Witos: Może przedtem jeszcze.)</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#JózefSanojca">Może p. Witos w ten sposób zechce głosować, mnie o takie absurdalne rzeczy nie chodzi.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Głos: Poważnieje od wczoraj.)</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#JózefSanojca">Uważam, że sprawa reformy rolnej jest bardzo poważna i że będzie bardzo odpowiedniem, aby przy każdym artykule szczegółowo rozważyć zarzuty czy poprawki stronnictw i zaraz je przegłosować. Wtedy każdyby wiedział, co już uchwalono, a co do uchwalenia zostało i każdyby się mógł liczyć z argumentami przeciwnika. Jeżeli będziemy głosowali inaczej, to sprowadzimy Izbę do tego, że prezesi siedzą w pierwszych rzędach i zamiast kolegów mogą mieć powstawiane patyczki, któremi poruszają, pociągając za sznurek. Mnie się zdaje, że to nie jest tak bardzo zgodne nawet z godnością tej Wysokiej Izby i uważam, że jestem w zupełnym porządku i z regulaminem i z powagą chwili, i nawet z merytoryczną koniecznością załatwienia tej sprawy w należyty sposób, gdy składam wniosek, który brzmi:</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#JózefSanojca">Głosowanie w drugiem czytaniu nad ustawą o wykonaniu reformy rolnej dokonywanem będzie dla każdego artykułu bezpośrednio po przeprowadzeniu dyskusji nad danym artykułem.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Sanojcy jest regulaminowo dopuszczalny. Chodziłoby mi o zdecydowanie, czy to odnosi się tylko do tego projektu ustawy, który jest na porządku dziennym.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(P. Sanojca: Tak.)</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#MaciejRataj">A więc dotychczasowa praktyka zostałaby nadal. Wniosek p. Sanojcy jest według regulaminu dopuszczalny i poddaję go pod głosowanie. Dotyczy on sposobu dyskusji i głosowania. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem formalnym p. Sanojcy, aby wstali. Biuro nie jest zgodne, zarządzam głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem p. Sanojcy, aby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu.)</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania następujący: za wnioskiem formalnym p. Sanojcy głosowało posłów 81 — przeciw 141. Wniosek został odrzucony.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#MaciejRataj">Chciałem jeszcze dodać, że do art. 1 p. Sergiusz Kozicki zgłosił poprawkę, mianowicie, żeby w punkcie h) skreślić wyrazy: „miast i”.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dyskusji nad art. 2. Głos ma p. Malinowski Marian.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MarianMalinowski">Wysoka Izbo! Art. 2 p. 2 mówi: „Grunty położone w granicach administracyjnych miast nie podlegają działaniu niniejszej ustawy”. Otóż wnoszę poprawkę, żeby ten punkt skreślić, a to ze względu na to, że w miastach takich, jak Warszawa, w granicach administracyjnych znajduje się bardzo dużo większych obszarów, będących w jednych rękach. Gdybyśmy ten punkt pozostawili, ułatwilibyśmy właścicielom spekulowanie temi gruntami. Ze względu na dobro miast należy ten punkt skreślić, tak, żeby te grunty również podlegały działaniu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Niski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JózefNiski">Wysoka Izbo! Ustawa o reformie rolnej, która jest przedmiotem obrad, ma na względzie przeprowadzenie parcelacji, ale na to, by uszczęśliwić nabywców tych parcel, trzeba, ażeby Rząd wystąpił z odpowiednią pomocą dla tych nabywców, bo tylko wówczas wykonanie tej ustawy będzie realne. Wiemy, że jest wielka potrzeba zaspokojenia głodu ziemi, jaki panuje obecnie na wsi. Tysiące karłowatych gospodarstw, tysiące bezrolnych i małorolnych z niecierpliwością oczekują od Sejmu, aby nareszcie ta sprawa parcelacji, sprawa reformy rolnej ruszyła z martwego punktu. Wobec tego, że poprzednia ustawa została wstrzymana i obecnie władze nie prowadzą parcelacji z punktu widzenia jakiejś regulacji, lecz wykonywa się tylko prywatną parcelację, więc gdyby Wysoka Izba, nie unormowała tych stosunków w dzisiejszej ustawie, ten stan beznadziejny pozostałby na wsi nadal.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JózefNiski">Wiemy bardzo dobrze, że szereg majątków idzie do parcelacji, a okoliczni włościanie sąsiadujący z temi majątkami, skutkiem braku odpowiednich norm ustawowych, często nie mają możności nabycia tej ziemi i sprowadza się kolonistów. Jeżeli się mówi o kolonistach na Kresach Wschodnich, to trzeba powiedzieć, że ci koloniści są nie tylko na Kresach Wschodnich, ale i u nas. Gdzie tylko jest bogaty chłop, który ma dolary i odpowiednie warunki do nabycia ziemi, tam zgłasza się wszędzie i te ziemie nabywa, nie tylko na Kresach Wschodnich. Dlatego zaś tak się dzieje, że ta sprawa nie jest uregulowana ustawowo, i jeżeli ta rzecz ma ruszyć z martwego punktu, trzeba, aby Wysoka Izba nareszcie przestała bawić się w te obiecanki dla chłopów, że kiedyś będzie inaczej i sprawę tę rozstrzygnęła na korzyść tych, którzy tu Panów przysłali, abyście bronili interesów szerokich rzesz włościańskich. Nareszcie ta sprawa musi być definitywnie rozstrzygnięta i dlatego mówię, żeby przyjść z odpowiednią pomocą pieniężną dla chłopów przy parcelacji, żeby Bank Rolny rozporządzał odpowiedniemu funduszami, któreby szły na pomoc czy to dla pożyczek gruntowych, czy dla pożyczek inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JózefNiski">Są też jeszcze inne sprawy, na które należy zwrócić uwagę. Często mówi się o tem, że jest brak oświaty fachowej wśród szerokich warstw włościańskich. Jeżeli ci panowie, którzy dążą do utrzymania wielkich obszarów, w ciągu długich wieków nie mogli wpłynąć na podniesienie tej kultury tam, gdzie się te wielkie majątki znajdują, to dziś Państwo i ten Wysoki Sejm musi dbać o krzewienie wiedzy rolniczej wśród szerokich warstw włościańskich.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JózefNiski">Są dwie drogi, które mogą prowadzić do tego. Mamy dużo włościan, którzy nie mają odpowiedniego rolniczego wykształcenia. Ale jak ta sprawa wygląda w innych państwach, np. w Szwecji? Tam są chłopskie uniwersytety i chłop w czasie, kiedy ma najmniej pracy, kiedy jest najmniej zajęć gospodarczych, w okresie zimowym, może udać się do takiego uniwersytetu, żeby tam uzyskać tę najniezbędniejszą wiedzę fachową, która jest potrzebna do prowadzenia gospodarstwa. Musimy więc do tego dążyć, żeby w powiatach zakładano odpowiednie szkoły rolnicze, w którychby chętni do korzystania z fachowej wiedzy rolniczej mogli ja otrzymać.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#JózefNiski">Druga droga: mamy średnie szkoły rolnicze; ale w dzisiejszych warunkach zwykły gospodarz, który posyła swoje dzieci do szkoły powszechnej, nie jest w stanie posyłać swego syna także do tej szkoły rolniczej średniej. Dlaczego? Dlatego, że te szkoły rolne nie są dostosowane do wymagań szerokich warstw ludności. Spotykam się z takiemi rzeczami, że oto powstaje szkoła rolna fachowa średnia, gdzie zamiast tego, żeby przyjmować bezpośrednio słuchaczy po ukończeniu 7 klas szkoły powszechnej, stawia się nadzwyczajne wymagania, w jednej szkole świadectwa z 5 klas gimnazjalnych, w drugiej z 6 klas. Pocóż w takim razie jest u nas ta szkoła normalna powszechna? Jest chyba niepotrzebna. Ale jeżeli już jest ta szkoła normalna powszechna, to warunki przyjmowania synów chłopskich do szkół średnich rolniczych powinne być unormowane tak, ażeby po ukończeniu 7 klas szkoły powszechnej zaraz bez egzaminów przyjmować do średniej szkoły rolniczej. Wtedy będzie wszystko w porządku.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JózefNiski">Następnie, proszę Panów, jest sprawa otrzymywania pożyczek z Banku Rolnego. Sposób przyjęty dzisiaj przez Bank Rolny przy otrzymywaniu owych pożyczek, jest bardzo skomplikowany i bardzo różnorodny. W jednym wypadku bywa tak, że petent, który chce otrzymać pożyczkę, zwraca się do powiatowego komisarza ziemskiego, a ten odsyła podanie do Banku Rolnego. W innym wypadku jest tak, że komisarz ziemski odsyła podanie nie do Banku Rolnego, lecz do okręgowego urzędu ziemskiego, a dopiero okręgowy urząd ziemski posyła do Banku Rolnego. Ale są jeszcze i inne anomalie. Wezmę Kresy Wschodnie. Kiedy interweniowałem w pewnych sprawach u komisarza ziemskiego pow. słonimskiego, to się okazuje, że on wcale się nie zajmuje pożyczkami i żadnych informacji włościanom w tej sprawie nie udziela, a kieruje wszystkich petentów do Związku osadników. Ja się wtedy zapytuję p. komisarza i władzy, na jakiej to podstawie Związek osadników jest uprawniony za wszystkich włościan zwracać się w ich imieniu do Banku Rolnego. Te rzeczy Bank Rolny powinien unormować, i to w ten sposób, ażeby powiatowy urząd komisarza zajmował się bezpośrednio temi rzeczami, informował włościan o pożyczkach i bezpośrednio kierował podania do Banku Rolnego. Otóż te wszystkie anomalie powinnno być usunięte, ażeby reformę rolną w odpowiednie łożysko wprowadzić.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#JózefNiski">W myśl tego, co powiedziałem, zgłaszam następujące rezolucje: 1) „Sejm wzywa Rząd, aby wyasygnował Państwowemu Bankowi Rolnemu pięćdziesiąt milionów złotych polskich na kredyty krótko i długoterminowe (gruntowe i inwestycyjne), związane z przeprowadzeniem reformy rolnej dla robotników rolnych, bezrolnych i małorolnych”.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki).</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#JózefNiski">„Sejm wzywa Rząd,</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#JózefNiski">I. aby dla podniesienia kultury rolniczej dążył do stworzenia w każdym powiecie odpowiednich bezpłatnych szkół rolniczych typu niższego, gdzie słuchacze bez różnicy płci, wieku i ogólnego wykształcenia, będą otrzymywać wskazówki z dziedziny rolnictwa;</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#JózefNiski">II. aby natychmiast przystąpił do ujednostajnienia typu państwowych szkół rolniczych średnich w ten sposób, aby do takowych przyjmowano także słuchaczy bez egzaminów, o ile wykażą się świadectwem z ukończenia 7 klas szkoły powszechnej;</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#JózefNiski">III. aby w celu ujednostajnienia procedury otrzymywania pożyczek z Państwowego Banku Rolnego wydał odpowiednie rozporządzenie, by wszelkie podania o pożyczki były kierowane do Państwowego Banku Rolnego za pośrednictwem powiatowych komisarzy ziemskich”.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Sommerstein.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#EmilSommerstein">Wysoka Izbo! Zapowiedzieliśmy w rozprawie generalnej, że w rozprawie szczegółowej postawimy szereg poprawek, ażeby ustawę sprowadzić na te tory, które uważamy za właściwe. Przy art. 2 zwracamy uwagę, że punkt „c”, dotyczący przejęcia dla celów parcelacyjnych majątków kościelnych i gmin wyznaniowych, nie został wystylizowany zgodnie z przepisami Konstytucji. Art. 114 Konstytucji powiada, że „Stosunek Państwa do Kościoła będzie określony na podstawie układu ze Stolicą Apostołską, który podlega ratyfikacji przez Sejm” i w odniesieniu do własności rolniczej należącej do kościoła katolickiego ta rzecz została rzeczywiście ułożona w myśl zasad konkordatu ustawą z dnia 25 kwietnia 1925 r. Co do innych wyznań, a zatem także i co do tego, które reprezentuje nasz klub, art. 115 Konstytucji powiada w ustępie 2: „Stosunek Państwa do tych Kościołów i wyznań będzie ustalany w drodze ustawowej po porozumieniu się z ich prawnemi reprezentacjami”. A zatem, o ile chodzi o własność ziemską, należącą do innego wyznania — w szczególności także do wyznania żydowskiego — to rzecz musi być uregulowana w myśl postanowienia art. 115, to jest „po porozumieniu się z odnośnemi reprezentacjami prawnemi”. W drugiem czytaniu na komisji rzeczywiście taki tekst został uchwalony, natomiast w trzeciem czytaniu został ustalony tekst wydrukowany w ustępie 1 w punkcie c): „po zasięgnięciu opinii ich prawnych reprezentacji”. Uważamy, że to brzmienie art. 2 w punkcie c) jest sprzeczne z postanowieniami Konstytucji i dlatego wnosimy, ażeby restytuować brzmienie, uchwalone w drugiem czytaniu na komisji, jako odpowiadające ściśle przepisom Konstytucji, to jest w miejsce słów; „po zasięgnięciu opinii ich prawnych reprezentacji”, wstawić słowa: „po porozumieniu się z ich reprezentacjami prawnemi”.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#EmilSommerstein">Co do punktu d) tegoż artykułu chcę zwrócić uwagę Wysokiej Izby, że fundacje, które pozostają pod zarządem odnośnych gmin wyznaniowych i które w znacznej mierze spełniają te cele, które nazwaćby można wyznaniowemi, te fundacje powinne być traktowane nie w myśl punktu d), ale w myśl punktu c). Wobec tego proponuję, ażeby przy końcu punktu d) wstawić zdanie: „Do fundacji, znajdujących się pod zarządem gmin wyznaniowych stosują się przepisy punktu e)”.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#EmilSommerstein">Proszę o uchwalenie tych zmian, ażeby ustawa nie stała w sprzeczności w tych właśnie punktach z jasnemi i nieulegającemi wątpliwości postanowieniami Konstytucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Somscher.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#OttoSomscher">Proszę Wysokiej Izby! Art. 2 omawia zapas ziemi. W punkcie 1 lit. a) czytamy: majątków „stanowiących własność Skarbu Państwa z jakiegokolwiek tytułu lub mających mu przypaść w wykonaniu międzynarodowych umów. W szczególności jako dobra państwowe traktowane będą: ziemie stanowiące uprzednio własność b. państw zaborczych, ich rodzin panujących i członków tych rodzin, a to zgodnie z postanowieniami odnośnych traktatów międzynarodowych, b. Banku Włościańskiego i Szlacheckiego, Pruskiej Komisji Kolonizacyjnej, dobra likwidacyjne i rentowe (Traktat Wersalski)”. Już poprzednia ustawa z 25 lipca 1920 r. zawierała klauzulę, na mocy której można było majątki rentowe likwidować lub zabierać na rzecz Państwa. W Traktacie Wersalskim absolutnie ani jednem słowem nie wspomina się o tem, że majątki rentowe mogą być zabrane bez żadnego tytułu, czy bez żadnego odszkodowania. Owszem Trybunał Haski wyraźnie zdecydował, że jeżeli następuje likwidacja, to musi odbyć się za odpowiedniem wynagrodzeniem i obecnie toczą się rokowania, które mają na celu wynagrodzić wszystkich tych, którzy dotychczas zostali zlikwidowani. Przeto stawiam wniosek, ażeby skreślić słowa: „i rentowe”, a wstawić „i” przed słowami „dobra likwidacyjne”.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Hellman.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#StanisławHellman">Wysoka Izbo! Art. 2 punkt a) opiewa: „stanowiących własność Skarbu Państwa z jakiegokolwiek tytułu lub mających mu przypaść w wykonaniu międzynarodowych umów. W szczególności, jako dobra państwowe traktowane będą: ziemie stanowiące uprzednio własność b. państw zaborczych, ich rodzin panujących i członków tych rodzin, a to zgodnie z postanowieniami odnośnych traktatów międzynarodowych, b. Banku Włościańskiego i Szlacheckiego, Pruskiej Komisji Kolonizacyjnej, dobrą likwidacyjne i rentowe (Traktat Wersalski), jak również ziemie, przejęte z mocy ustawy z dnia 17 grudnia 1920 r. i ustawy z dnia 25 lipca 1919 r. (Dz. U. Rz. P. Nr 72 poz 432)”.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#StanisławHellman">Wysoka Izbo! Ale zapomniano o tych majątkach, które zostały nabyte drogą korupcji lub zostały nadane przez rząd carski za specjalne usługi oddane ternu rządowi lub za zdradę Rzeczypospolitej Polskiej. Ja uważam, że takie dobra powinne być bezwzględnie przejęte na rzecz Skarbu Państwa i przymusowo wzięte na parcelację bez żadnego odszkodowania. Nie wiem, jak się ma ta sprawa na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, chcę tylko nadmienić, że ziemie wschodnie, ten kraj, z którego wyszedłem jako poseł, ta ziemia nasza była ciągle w stanie wyjątkowym. Rząd carski wiedząc doskonale, że ten kraj jest redutą polskości, szczególniej starał się go w ten sposób urządzić, ażeby jak największe obszary ziemi były w rękach najpewniejszych ludzi. A więc rozmaici satrapi moskiewscy, rozmaite indywidua, że tak powiem, przestępcy polityczni i nawet Polacy, jak hr. Kossakowski w powiecie baranowickim, któremu przez rząd Katarzyny nadany został...</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławOsiecki">Panie Pośle Hellman, ta materia dotyczy art. 3, to jest tam przewidziane. Pan będzie łaskaw trzymać się ram art. 2.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#StanisławHellman">Otóż uważałbym, że te wszystkie majątki, które zostały nabyte drogą korupcji lub na wyjątkowych prawach, powinny bezzwzględnie przejść na własność Państwa Polskiego i muszą być wywłaszczone bezwzględnie bez odszkodowania. Całe obszary, może 50% na naszych ziemiach są w rękach takich jednostek, a jeżeli który z nich, że tak powiem, pokrył się pieśnią czasu, to jednakże jeżeli się odskrobie, znajdziemy, że i on tylko dzięki temu został w całości zachowany, że jego właściciel oddawał specjalne usługi rządom carskim. Na naszych ziemiach takie majątki bezwzględnie powinne zostać własnością Państwa i powinne być rozparcelowane pomiędzy tych drobnych rolników, którzy dotychczas jęczą w niedoli dlatego, że nie mają dostatecznego warsztatu pracy.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#StanisławHellman">Uważam również, że przedewszystkiem należałoby pomyśleć o tem, jak na tych ziemiach skonstruować, że tak powiem, przeprowadzenie reformy rolnej, albowiem te nasze ziemie wschodnie mają specyficzny swój charakter. Tubylcza ludność bezwzględnie nie może być pominięta i musi być zaopatrzona w dostateczną ilość ziemi.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#StanisławOsiecki">Panie Pośle, to się nie mieści w ramach art. 2, niech Pan Poseł będzie łaskaw trzymać się art. 2.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#StanisławHellman">Do art.2 punkt 1 lit. a) stawiam osobną poprawkę.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#StanisławHellman">Następnie w art. 2 punkt 2 mówi się, że majątki, właściwie obszary, położone w granicach administracyjnych miast, nie podlegają działaniu niniejszej ustawy. Chciałbym jednak zrobić wyjątek szczególnie dla miasta Wilna. Granice miasta Wilna zostały bardzo rozszerzone i całe połacie ziemi, wsie i obszary dworskie weszły w granice administracyjne miasta. W tej Wysokiej Izbie niejednokrotnie była poruszana sprawa granic administracyjnych miasta Wilna, lecz oczywiście została bez echa i w takich granicach miasto Wilno trwa dotychczas. I śmieszną byłoby rzeczą, aby w granicach administracyjnych miasta Wilna wolne były od parcelacji takie majątki jak majątek p. Piwanowa, który niegdyś pomimo ograniczeń w nabywaniu ziemi, dzięki specjalnym udogodnieniom nabył majątki i posiada obszary w granicach administracyjnych miasta Wilna. Ma także majątek generał Buturlin, były carski adiutant Murawjewa, który ferując wyroki śmierci otrzymał ziemie, które znajdują się obecnie w granicach Wilna. W części zostały jego ziemie przejęte drogą dekretu generała Żeligowskiego za czasów Litwy Środkowej, jednakże Buturlin znaczną jeszcze część tych obszarów posiada. Prócz tego jeszcze wielu rozmaitych satrapów za czasów rządów carskich, posiadło wielkie dobra, a także nasi, Polacy, ale jacy? Naprzykład taki p. Aleksandrowicz, znany osobnik, którego sądzę nie tylko w naszym kraju, ale i tutaj go znają. Byłoby rzeczą niesprawiedliwą, żeby takiemu panu zostawić w granicach miasta jakieś 200 ha, a innym tylko 60 ha.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#StanisławHellman">Więc uważam, że należałoby ostatni punkt art. 2 zmienić nieco, a mianowicie że grunty, położone w granicach administracyjnych miast, z wyjątkiem miasta Wilna, działaniu ustawy niniejszej nie podlegają. W ten sposób Wilno zostałoby wieliminowane, miasto Wilno, które ma tak rozległe granice, nie wiem dla jakich powodów. Wiadomo, że miasta nasze są obecnie doszczętnie zniszczone, mają dość dużo mieszkańców, rekrutujących się przeważnie z ludu wiejskiego, bo z braku ziemi ludzie przychodzą do miast szukać zarobku i poniekąd przymierają głodem, więc z wielką korzyścią takie dobra mogłyby być rozparcelowane jako grunta podmiejskie dla prowadzenia warzywnictwa i ogrodownictwa, które może się bardzo rozwinąć, bo ludność nasza jest pracowita i z utęsknieniem czeka tej chwili, kiedy się jej da warsztat pracy, a przeważnie rekrutuje się ona z proletariatu wiejskiego, z wychodźców ze wsi, a więc rolników, dostatecznie obznajmionych z pracą rolną i którzy, że tak powiem, mogą z wielkim skutkiem prowadzić taki warsztat pracy, jak ogrodownictwo i warzywnictwo.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#StanisławHellman">Wobec tego do tego punktu w art. 2 zgłaszam poprawkę: „grunty, położone w granicach administracyjnych miast, z wyjątkiem Wilna, nie podlegają działaniu ustawy niniejszej, czyli że wszystkie obszary znajdujące się w granicach administracyjnych m. Wilna muszą być bezwzględnie wywłaszczone, a właścicielowi taka ilość ziemi zostawiona, jaka jest przewidziana dla gospodarstw ogrodniczo-warzywnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Bitner.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! W myśl uzasadnienia, jakie dałem przy ogólnej dyskusji, wnosimy o skreślenie art. 2 i zastąpienie tego artykułu tekstem następującym:</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WacławBitner">Dla osiągnięcia celu, wskazanego art. 1 niniejszej ustawy, będą przekazane w przeciągu 10 lat, poczynając od 1 stycznia 1926 r., małorolnym, (właścicielom poniżej 10 ha) i bezrolnym — 200 tysięcy ha rocznie gruntów na drodze parcelacji dobrowolnej majątków państwowych, kościelnych, instytucji publicznych i osób prywatnych pod kontrolą i kierownictwem Ministerstwa Reform Rolnych na zasadach niżej wyłuszczonych. Gdyby jednak wskazana wyżej ilość ziemi nie została przekazana bezrolnymi i małorolnym na drodze dobrowolnej parcelacji, to za każdy niedostarczony w ciągu roku hektar ziemi poniżej 200.000 ha zostanie ściągnięty z większej własności rolnej (powyżej ISO ha) podatek parcelacyjny wysokości 400 zł od niedostarczonego hektara aż do łącznej wysokości 80 milionów zł rocznie.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WacławBitner">Ponieważ motywy tego wniosku zostały już w ogólnych zarysach przedstawione przy ogólnej dyskusji, po porozumieniu się z p. Marszałkiem cały nasz projekt przy jednym z artykułów następnych umotywujemy bardziej szczegółowo. Na wypadek jednak, gdyby ten nasz wniosek i związane z nim poprawki, oraz wprowadzony do ustawy szereg nowych działów nie zostały przyjęte i gdyby rozważano, dyskutowano i głosowano nadal projekt Komisji Reform Rolnych, w takim razie muszę do art. 2 zgłosić ewentualne poprawki.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#WacławBitner">Zwracam uwagę na punkt d) tego artykułu. W tym punkcie d) powiedziane jest, że mają być rozparcelowane grunty majątków ziemskich i innych instytucji publicznych, oczywiście pod pojęcie innych instytucji publicznych podpadną i majątki samorządów zarówno ziemskich, jak i samorządów miejskich. Ta zasada, że majątki stanowiące własność samorządów, mają być parcelowane na potrzeby reformy rolnej, w mojem głębokiem przekonaniu jest zupełnie nieuzasadniona, a jednocześnie, jeżeli chodzi o potrzeby reformy rolnej, zgoła niepotrzebna. Jeżeli bowiem Panowie wezmą dane statystyczne, jakie nam przedstawiło Ministerstwo Reform Rolnych, to zobaczą, że użytków rolnych w majątkach kościelnych, fundacyjnych i w majątkach wszystkich instytucji publicznych jest zaledwie około 105 tysięcy ha. Ponieważ znaczną część tych 105.000 ha użytków rolnych stanowią grunty kościelne, prawdopodobnie jakie 60 do 80.000 ha, to znaczy, że majątki instytucji samorządowych i fundacyjnych, o ile chodzi o użytki rolne, nie przenoszą 20 do 30 tysięcy ha, a więc to jest cały zapas ziemi, jaki znajduje się w rękach miast i w rękach fundacji. Sądzę, że pozostawienie miastom tak nieznacznego procentu ziemi bo niespełna 1%, leży w interesie nie tylko samych miast — ale leży również w interesie gospodarczym wsi.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#WacławBitner">Proszę Panów, na tych majątkach samorządowych mogą być zakładane kolonie robotnicze, to są jedyne grunty, na których można będzie w Polsce zorganizować miasta-ogrody; to są jedyne grunty, gdzie można pobudować szereg instytucji użyteczności publicznej i opieki społecznej, jak choćby kolonie dla dzieci, które jak wiadomo w mieście ani słońca, ani powietrza nie mają; można pobudować rozmaite szpitale i inne instytucje. A gdyby ten tak nieznaczny zapas ziemi został wzięty, to rzecz prosta, że tworzenie tych instytucji byłoby uniemożliwione.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#WacławBitner">Rozwój miast leży nie tylko w interesie ludności miejskiej, ale równie dobrze ludności wiejskiej. Wiecie Panowie dokładnie, jak znaczny jest w czasach normalnych odpływ ludności wiejskiej do miast. Więc ci bracia, siostry i ci krewni chłopów, którzy wiemigrowali do miast, też przecież choć trochę praw do tego słońca i świeżego powietrza mieć muszą. Zdaje mi się, że Panowie przedstawiciele warstw pracujących na wsi zechcą uwzględnić interesy ludności pracującej miast, zresztą, jak powiedziałem, na regulowanie reformy rolnej będzie ta ilość miała wpływ znikomy, bo to stanowi nie więcej jak 1% całego zapasu ziemi.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#WacławBitner">Dlatego wnoszę przedewszystkiem, ażeby w punkcie d) art. 2 wstawić poprawkę, a mianowicie powiedzieć: majątków (nieruchomości) ziemskich innych instytucji publicznych „z wyjątkiem samo-rządowych”. W ten sposób zarówno samorząd ziemski, który zechce, powiedzmy, tworzyć jakieś wzorowe gospodarstwo, jak również samorząd miejski — w celach opieki nad ludnością pracująca miast, będzie miał ten znikomy zapas ziemi, który Panom wymieniłem.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#WacławBitner">W związku z tem w tym samym punkcie jest powiedziane: „a w szczególności fundacji”. Grunty wszystkich fundacji mają być rozparcelowane. Tę rzecz uważam za szkodliwą dla dobra całego kraju. Proszę Panów! Użytków rolnych z majątków fundacyjnych niema więcej w tej ogólnej sumie użytków, jak 15 do 20.000 ha, co nie stanowi nawet pół % ziemi, która pójdzie na reformę rolna. Czem są te fundacje? Niech Panowie spojrzą na cały szereg fundacji i patrzą, co te fundacje zdziałały w kraju. Prawdopodobnie Panom doręczono wnioski odpowiednich fundacji małopolskich, podpisane przez wiele instytucji. Panowie widzą, jak wielkie zasługi te fundacje miały i mają dla kraju. Takie dzieła wiekopomne, takie pomniki kultury polskiej, jak np. Fundacja Skarbkowska czy fundacja Jana Sobieskiego czy inne jeszcze z czasów książąt mazowieckich, to są pomniki, które, jak podkreśliliśmy jeszcze przy ubiegłej dyskusji, przetrwały wiele wieków, przetrwały okres uciemiężenia i okres działania zaborców. Czyżby Panowie nie wiedzieli, jak doniosłą rolę dla podniesienia zarówno nauki polskiej, jak dzieł miłosierdzia mają fundacje? Dostatecznie jest wyliczyć ich szereg, dostatecznie wyliczyć ich nazwy, dostatecznie przypomnieć, co te fundacje zdziałały dla kraju, żeby zobaczyć, że fundacje są własnością nas wszystkich, czy chłopów, czy mieszczan, czy ludności innych warstw lub stanów, że te fundacje przyniosły duży dorobek dla kraju i że wobec tego zniszczenie tych pomników w kraju byłoby barbarzyństwem.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#WacławBitner">Dam Panom małe porównanie. Gdyby np. dla zbudowania jakiegoś domu ludowego trzeba było trochę kamienia albo marmuru, to by przecież Panowie w imię tego nie rujnowali pomnika Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu. Panowie uznaliby, że te trochę kamienia i marmuru, które są pod tym pomnikiem, są tam lepiej zużytkowane. Czyż te pomniki miłosierdzia, czy te pomniki troski o naród, te pomniki, na które się składa cała historia polska, na które się złożyły najszlachetniejsze, najlepsze serca Polaków wszystkich wieków, czyż te pomniki mają być także zużyte na wielkie niewątpliwie dzieło reformy rolnej? Wspomnę, że te pomniki miłosierdzia i troski o naród zawierają jedynie 10 do 15.000 ha i czyż istotnie trzeba zniszczyć to, co stworzyły najlepsze serca, na to, żeby na tych 10 czy 15.000 ha przeprowadzić parcelację? Dlatego też, mojem zdaniem, w imię poszanowania naszej kultury i w imię poszanowania tych wielkich mężów naszego narodu, którzy lepsze sobie pomniki postawili w narodzie przez stworzenie fundacji kulturalno-dobroczynnych, niż te pomniki z marmuru i z kamienia, jakie im naród postawił, bo z tych ich dzieł płynie dotychczas wiele dobrego dla całego narodu, należy te pomniki uszanować i zachować. Jeżeli Panowie nie przyjmą zasad, jakie zgłosimy do art. 10, głoszących że wogóle parcelacja majątków fundacyjnych może nastąpić tylko przez uchwalenie osobnej ustawy, to w każdym razie mniemam, że Panowie przyjmą poprawkę, iż przynajmniej fundacje utworzone przed r. 1795, to znaczy te fundacje, które stworzyła jeszcze Polska niepodległa, nie będą parcelowane, że przynajmniej częściowo Panowie fundacje uszanują. Dlaczego mówię: przed r. 1795, przed rokiem rozbioru Polski? Mówię dlatego, że inny charakter, inny cel miały fundacje wówczas tworzone, a inny charakter tworzone po r. 1795. Przed r. 1795 mieliśmy własne państwo, a mimo to trzeba było wiele dziedzin życia regulować przez akcję dobroczynną jednostek prywatnych. Te wszystkie akcje dobroczynne jednostek prywatnych i obecnie mają swoje znaczenie i obecnie winne przy powrocie naszej niepodległości pozostać, natomiast fundacje stworzone po r. 1795, z wyjątkiem bardzo nielicznych, miały na celu albo obronę interesów narodowych, albo wykonanie pewnych funkcyj, których naród nie posiadający państwa, wykonać nie mógł. Ponieważ dziś mamy państwo własne i ponieważ te funkcje zarówno naukowe, jak i funkcje obrony interesów narodowych wykonywa samo państwo przez swoje urzędy, więc cel tych fundacyj w wielkim stopniu został przez inne instytucje państwowe urzeczywistniony. Co innego jednak te fundacje, które zakładano za czasów niepodległości, jak powiedzmy Jana Sobieskiego i inne.</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#WacławBitner">Z tego względu wnoszę, aby w art. 2 d) po słowach: „a w szczególności fundacji pod zarządem państwa, bądź pod innym zarządem się znajdujących” dodać słowa: „a utworzonych po roku 1795”. Byłoby więc: „a w szczególności fundacji pod zarządem państwa, bądź pod innym zarządem się znajdujących, a utworzonych po roku 1795”. Ja mniemam, proszę Panów, że to nie leży w interesie żadnego ruchu politycznego, że to nie jest sprawą polityczną ani sprawą jednego stronnictwa, tu chodzi w jednym i w drugim wypadku o interes całego kraju i dlatego te dwie drobne poprawki, przesądzające los ziemi od 20–30.000 ha, a więc niespełna 1%, Panowie ze wszystkich stronnictw zechcą łaskawie poprzeć.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#WacławBitner">Wreszcie trzecią drobną poprawkę do p. 1 art. 2 zgłosiliśmy, żeby zamiast słowa „grunty” w wierszu 2, wstawić słowa: „użytki rolne”. Byłoby więc: „Na cele, wskazane w art. 1, będą obowiązkowo parcelowane użytki rolne z poniżej wymienionych majątków...” i t. d. Jaka jest zasada? Nie należy mówić: „grunty”, bo wówczas będą parcelowane i nieużytki rolne, a jeżeli chodzi o tworzenie nowych gospodarstw, to wątpię bardzo, żeby ci. drobni właściciele majątków doprowadzili te nieużytki do kultury. Ponieważ nieużytki rolne mogą być doprowadzone do kultury tylko przy większym zapasie ziemi i wtedy mogą służyć w przyszłości dla kraju całego i dla produkcji krajowej, przeto należy powiedzieć tu „grunty”, bo inaczej byłoby to raczej zmniejszaniem niż zwiększaniem zapasów ziemi. I dlatego myśmy wnieśli, aby zamiast „grunty”, powiedzieć „użytki rolne”.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#WacławBitner">Jak zaznaczyłem wszystkie te trzy poprawki, które zgłaszam do tego artykułu, proponuję tylko na ten wypadek, jeśli zasadnicza nasza poprawka, domagająca się skreślenia art. 2 i przyjęcia zasady, jaką w naszym projekcie zgłosiliśmy, zostanie przez Wysoką Izbę odrzucona. W tym wypadku prosiłbym o uchwalenie ewentualnych poprawek naszego klubu do tego artykułu.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#WacławBitner">Głos ma p. Maksymilian Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#MaksymilianMalinowski">Wysoka Izbo! P. kolega Bitner dał temat do tego, aby mówić o pewnych zasadach, które przestrzegać należy przy wykonywaniu reformy rolnej. P. pos. Bitner mówił o ludności miejskiej, która wszak potrzebuje słońca i powinna mieć kawałek ziemi. Rozumiemy to doskonale, że miastu na rozbudowę, a nawet na to słonko trzeba dać trochę ziemi. Jednakże dotychczasowe doświadczenie krajów zachodnich dało nam dostateczne doświadczenie, jak należy to traktować, czy jako reformę rolną, o którą nam chodzi, czy też, jak powiedział p. Bitner, tak, aby trochę słonka im dać.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#MaksymilianMalinowski">W okolicach Stokholmu, Berlina, Kopenhagi, wogóle w okolicach dużych miast, dla otrzymania trochę słonka ludności mieszczańskiej, ludności robotniczej, kolejowej, pracującej w warsztatach, daje się po kilka arów ziemi. Tak samo w Poznaniu na Sołaczu i w innych trochę dalszych okolicach za czasów niemieckich, w myśl ekonomicznej zasady, jak należy te sprawy urządzić, wydzielono no kilka arów ziemi, nie zaś morgów, jak o to chodzi tym, którzy nie tylko słonka żądają, ale i gospodarki na ziemi, co w ekonomii stosunków rolnych nie jest dopuszczalne i nie da się niczem usprawiedliwić. Nie jesteśmy za tem, żeby słonka żałować ludziom, którzy go łakną, ale jesteśmy za tem, żeby reformę rolną wykonać według potrzeb i konieczności Państwa, według tego, czego od przeszło 100 lat domagali się najwięksi myśliciele polscy, wieszczowie narodu, ekonomiści i działacze społeczni, że wymienię chociażby tylko Staszica, a w reformie rolnej chodzi o to, ażeby na ziemi pozostali ci, którzy bronić jej będą. Mówiono już tu, że tylko włościanin zapewni nam obronę, a w broszurach, które z powodu reformy rolnej wydają rozmaici Panowie Kwileccy i Lubomirscy, tak samo jest powiedziane, że obroną kraju jest włościanin, tymczasem ci panowie starają się o to, żeby go odsunąć od ziemi.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#MaksymilianMalinowski">W art. 2 ustawy w punkcie 2 wyraźnie dąży się do tego, by jaknajmniej było ziemi do rozdania temu ludowi, którego uważali wszyscy za jedynego i rzeczywistego obrońcę kraju, i jego niepodległości. Art. 2 mówi w punkcie b) o tych majątkach, których, broń Boże, nie można odbierać od duchowieństwa. Już i konkordat zawarto w ten sposób, że duchowieństwo ma dostać jaknajwięcej ziemi. Wszystkich fundacji broni kol. Bitner, ażeby te fundacje, które są w rękach duchowieństwa, nie zostały odebrane. I jedno i drugie jest niesłychanie wielkiej wagi. Jedno i drugie uszczupla tereny ziemi, którą można i należy oddać drobnorolnemu włościaństwu, które pracuje na tej ziemi. I dlatego uważam, że ani punkt b), ani punkt e) w tej formie, jak jest tutaj zredagowany, utrzymane być nie powinny.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#komentarz">(P. Bitner: Pan żałuje tych 15 ha?)</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#MaksymilianMalinowski">Żałuję, bo chcę je oddać tym, którzy będą obrońcami ziemi, a nie żeby ta ziemia dostawała się tym, którzy prowadzą politykę najczęściej zdrożną, niekorzystną, a często szkodliwą dla Państwa.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#MaksymilianMalinowski">Jeżelibym był kształcony i wychowywał się na historii kościoła ks. Gulińskiego, to zapewne byłbym tego zdania o jakim tu p. Bitner mówił, ale ponieważ oprócz Gulińskiego jeszcze czytałem Bobrzyńskiego i innych, którzy ze stanowiska państwowego rozpatrują co się robiło z temi majątkami, które się dostały w ręce duchowieństwa niby dla wielkich celów filantropijnych, jak się dzięki nim robiło politykę, nie Państwa Polskiego, ale politykę Rzymu, to jestem odmiennego zdania, aniżeli p. Bitner.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(P. Bitner: Zniszczyć zakład Ossolińskich.)</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#MaksymilianMalinowski">Jeżeli przeczytamy dzieło tak wielkiego niewątpliwie patrioty jak Frycz Modrzewski, to będziemy innego zdania, aniżeli to, które jest w historii kościoła Gulińskiego.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#komentarz">(P. Bitner: Skasować Krakowską Akademię Umiejętności!)</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#MaksymilianMalinowski">Przepraszam, mówię o duchowieństwie, o tych tylko majątkach, które są w rękach duchowieństwa.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#MaksymilianMalinowski">Otóż, proszę Panów, dziwna rzecz się dzieje. Kiedy chodzi o wykonanie tego, o czem marzyli nasi ojcowie, że wymienię Kościuszkę, ażeby ziemia oddana została włościaństwu, bo trzeba, ażeby lud miał ojcowiznę, aby kochał, szanował i bronił Ojczyzny, jeżeli przychodzi taki moment, że trzeba tę sprawę załatwić w duchu tych dziejopisów i społeczników poprzedniego wieku, to znajduje się wielka gromada ludzi, która przeczy prawdziwości tych zasad i konieczności ich dla Państwa. Rozmaici panowie o nazwiskach, które dla pewnych warstw mają znaczenie, począwszy od p. Glinki, Lubomirskiego, Wieniawskiego, Kwileckiego, a tu z tej wysokiej trybuny p. Plucińskiego — w sposób bardzo uporczywy, niezrozumiały dla ludzi, którzy więcej wiedzą, aniżeli przeciętny ogół, starają się obrzydzić w najwyższym stopniu tę reformę, stawiają ją jako straszaka, że miasta zostaną ogłodzone, że lud jest niezdolny do tego, ażeby prowadzić gospodarkę rolną, że nie może tyle wyprodukować, ile potrzeba miastom. Ci panowie wypowiadają umyślnie różne śmieszne rzeczy, najgorsze dowodzenia, które w człowieka znającego jako tako to, co się dzieje w kraju i u cudzoziemców, którzy przypatrują się temu, co się u nas dzieje, muszą wytworzyć opinię, że ci, którzy pisują w Kurierze Warszawskim, w Warszawiance i innych pismach artykuły, nie mające nic wspólnego z istotnym stanem rzeczy, z naukowością, obniżają swoją wartość umysłową i kulturalną. Obniżają przedewszystkiem swoją wartość moralną, gdyż dla swoich celów egoistycznych, klasowych i stanowych chcą tę sprawę tak załatwić, żeby tej ziemi jaknajwięcej pozostawić przy sobie. P. Kilecki pisze w swojej broszurze, że mniej więcej na 1000 ha wielkiej własności przy odpowiedniej intensywności gospodarki można utrzymać 100 rodzin. Proszę Panów, to mówi człowiek, który siedzi w pow. szamotulskim w Poznaniu, który powinien wiedzieć, że tam tak nie jest. Mam w tej chwili Rocznik Statystyczny z 1922 r., w którym jest...</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławOsiecki">Proszę mówcy o trzymanie się tematu, to należy do dyskusji ogólnej, która została wyczerpana.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Wrzawa na ławach Wyzwolenia. P. Smoła: To jest uzasadnienie, argumentacja należy do posła.)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MaksymilianMalinowski">Rozumiem, że z tej trybuny powinien być usłyszany głos, który opiera się na prawdzie, wtedy, kiedy tutaj były głosy, które nie opierają się na prawdzie. Otóż ponieważ wypowiadano rozmaite zdania, że w Poznańskiem na 1000 ha może być utrzymanych 100 rodzin i oprócz tego 30 rodzin komorniczych, to biorę statystykę niemiecką, która nie była stronna, nie była ani przeciw reformie rolnej, ani za nią, a która świadczy, że na przestrzeni 100 ha w gospodarstwach do 1/2 ha utrzyma się 479 pracowników, wyraźnie jest powiedziane pracowników, a w gospodarstwach od 1 i 1/2 do 2 ha — 64, od 2 do 5 ha — 84, od 5 do 20 ha — 39 z ułamkiem, od 20 do 120 ha — 20.8, od 100 do 200 — 18, a od 500 i wyżej zaledwie 15.1. Gdzież są te dziesiątki i setki rodzin? Nie utrzymuje się więc tak dużo rodzin w większych własnościach, przeciwnie większe własności utrzymują znacznie mniej rodzin. Nie można zatem mówić tego, co nie jest prawdą, jakoby większe własności utrzymywały więcej ludzi. Przeciwnie mniejsze własności wszędzie i zawsze utrzymują więcej niż większe. Jest to stwierdzone dokumentnie we wszystkich krajach, że drobna własność daje gospodarczego dochodu znacznie więcej i ten gospodarczy dochód utrzymuje znacznie więcej ludzi, aniżeli w większej własności. Ludzie w mieście siedzący, nie studiujący tych rzeczy, nie umiejący się zorientować zapewne wierzą rozmaitym gazeciarskim artykułom ks. Lubomirskich, Kwileckich i innych, ale czy jest to dobra robota dla Państwa, jeżeli się kłamstwem poucza ludzi, fałszywemi danemi i fałszywemi dowodami?</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MaksymilianMalinowski">Mówi się zawsze: ogłodzi się kraj, jeżeli większa własność nie będzie produkowała. Z samego Poznańskiego są cyfry, które wielu z Panów zapewne zna doskonale, a które świadczą, że drobna własność produkuje tam więcej, aniżeli wielka własność. Po co nam tu przytaczać te dowody, znajdziemy je nie tylko u niemieckich pisarzy, ale i u polskich. A jednak mówi się ludowi miejskiemu, że będzie ogłodzony, albo wydaje się takie odezwy, jak p. Witos. Nie powiem, żeby to było moralnem ani w stosunku do społeczeństwa, które się okłamuje, ani względem Państwa, ani względem siebie samego; jeżeli się ma sumienie.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#MaksymilianMalinowski">W art. 2 w ust. 5 jest dowód, że Panowie tak, jak zwyczajne drobne mieszczaństwo, oszczędzające drobiazgami i chwytające się drobiazgów, licząc że są to wielkie rzeczy, chcecie poza 180 ha uszczknąć tej ziemi jeszcze trochę na buraki, na nasiona i na inne rzeczy, chociażby do 300 ha.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#MaksymilianMalinowski">Czyż to są mężowie stanu, którzy widząc, że trzeba wielką rzecz robić, mają szeroką rękę i szerokie plany zakreślone i wykonywują je? Jest trochę ludzi u nas, którzy twierdzą, że Polsce w tej wielkiej chwili, kiedy zmartwychwstała trzeba, wielkich myśli, wielkich twórczych ideałów i planów. Wyspiański kiedyś to poetycznie powiedział. Wyspiański, jak każdy poeta wielkiej miary, streszczał myśli głębokie w utworach poetyckich. On powiedział: „Takby nam się dusza śmiała do ogromnych wielkich rzeczy, a tu pospolitość skrzeczy”. Żeromski w ostatniej swojej powieści „Przedwiośnie” także domaga się wielkich rzeczy w Polsce. A tu się skubie, aby tylko ta wielka rzecz nie została stworzona. Ja was Panowie rozumiem doskonale. Józef Supiński Panów tego nauczył, powiedział: kto ma w Polsce ziemie, ten będzie rządził. Wy chcecie rządzić w Polsce, o to wam chodzi. Ale czasy są inne i te rządy muszą przejść w inne ręce, te rządy muszą być w myśl całego narodu, tego narodu, który nie tylko jest twórcą największych bogactw, ale także jest i obrońcą Ojczyzny. On musi mieć tę ziemię i możność rządzenia w narodzie, możność prowadzenia narodu po innej linii, a nie po tej, po jakiej naród dotąd był przez was prowadzony i przez wasze prądy ku niewoli.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#MaksymilianMalinowski">Narody takie, jak czeski i duński, potrafiły się stać wielkiemi i są szanowane przez inne narody. Uskarżacie się, że u nas jest taka niska kultura. Takby się dusza śmiała do ogromnych rzeczy, takby się chciało zrobić to co Dania, która oddała ziemię i dała kulturę, a u nas przeciwnie, broni się tego, wytyka się przed całym światem, że chłop jest do niczego, chociaż tak nie jest, choć jest przeciwnie, szkaluje się, poprostu obniża się wartość narodu dlatego tylko, żeby zaspokoić egoistyczne swoje chęci. To jednakże nie pomoże. Może się trochę odwlec, ale, daj Boże, żeby się nie odwlekło do tego czasu, kiedy sam chłop weźmie. Jabym pragnął, aby Państwo Polskie było dla chłopa dobrodziejem, bo wtedy naród nasz pójdzie po drodze rozwoju, do jakiej jest uzdolniony i po jakiej iść może. To też będziemy przeciwni ustępowi tak zredagowanemu, jak ten o dobrach duchownych, ustępowi, który mówi o prywatnej własności i wspomina o art. 5, który to maksymum ziemi powiększa rozmaitemi sposobami i sposóbkami. Będziemy za tem, ażeby ustępy te były zredagowane w ten sposób, jak proponujemy.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#MaksymilianMalinowski">Więc co do punktów b) i c), to należy je zastąpić ustępem: „Całość obszaru majątków ziemskich instytucji kościelnych, zakonnych, probostw, kapituł, biskupstw i t. p. z wyłączeniem parcel pod budynkami, służącemi dla kultu religijnego, parcel pod cmentarze i probostwa, określonych co do rozmiaru w art. 48 niniejszej ustawy”.</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#MaksymilianMalinowski">Dalej będziemy się domagali, aby w ustępie e) zamiast wyrazów od „określonych” do „ziemskich” wstawić: „Nadwyżki obszaru wszystkich innych majątków ziemskich ponad określone w art. 4 maksymum posiadania”; wszystkie więc i lasy i wody, żeby wszystko było oddane pod parcelację.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Łuszczewski.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#StanisławOsiecki">Prosiłbym o trzymanie się granic artykułu, bo to nie jest dyskusja ogólna, lecz szczegółowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#KonradŁuszczewski">Wysoka Izbo! Art. 2 określa co ma być przedmiotem ustawy o reformie rolnej i wymienia w poszczególnych punktach, np. w punkcie 1, że objęte mogą być tą ustawą lasy, o ile nie są prowadzone wedle zasad racjonalnej gospodarki, to znaczy, że nie wykluczono tego, aby orzeczenie inspektora leśnego, lub komisarza ziemskiego, podawało w wątpliwość, czy dany las nadaje się do utrzymania go w kulturze leśnej, czy nie. Stwarza to niepewność, która może powodować nadużycia i, jasno mówiąc, przekupstwa.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#KonradŁuszczewski">Jest to, zdaniem naszem, zupełnie niedopuszczalne w ustawie i musi się tak zemścić, jak we wszystkich dotychczas obmyślanych i opracowywanych ustawach.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#KonradŁuszczewski">Dalej mówi się o ziemiach państwowych. Cała ustawa zajmuje się stosunkowo bardzo mało parcelacją majątków państwowych. Dlaczego?</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#komentarz">(Głos: Niema ich.)</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#KonradŁuszczewski">Owszem są, tylko, że parcelacja majątków państwowych, jak dotąd, prowadzona była bardzo nieudolnie. Moi przedmówcy w dyskusji ogólnej już się częściowo tą rzeczą zajmowali. Kol. Marciniak wyraźnie i dobitnie zaznaczył, w jaki sposób jest prowadzona ta parcelacja w Poznańskiem i na Pomorzu; umyślnie to nadmieniam, żeby dać obraz, jak lekkomyślnie przechodzi się u nas do porządku dziennego nad kwestią produkcji, nad którą cały świat dziś tak pieczołowicie czuwa. Zamykając kongres rolniczy w Warszawie, przewodniczący wyraźnie nadmienił, że dlatego kongresy rolnicze międzynarodowe tak często się zbierają, że ich troską jest podniesienie produkcji w całym święcie, gdyż wzrost produkcji nie idzie w żadnymi stosunku do wzrostu ludności i dlatego wysiłkiem całej ludzkości powinno być jak najbardziej pieczołowite czuwanie nad wzrostem produkcji w państwie.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#KonradŁuszczewski">Proszę Panów, w Komisjach naszych Rolnej i Reform Rolnych mieliśmy możność niejednokrotnie rozpatrywać wnioski poselskie, które dążyły do jaknajszybszego oddania majątków państwowych na parcelacje. W szeregu wypadków parcelacja została przeprowadzona, ale w jaki sposób? Majątki poprostu zostały rozkawałkowane, dotychczas ani jeden właściciel nie stał się właściwie posiadaczem tej ziemi, gdyż nie została ona ani dokładnie rozmierzona, ani zaintabulowana, ani nawet zakontraktowana. Dlatego też czynniki, opracowujące ustawę obecną, znając słabą stronę naszej administracji państwowej, co do przeprowadzania urzędowej parcelacji, już zupełnie się majątkami państwowemi nie zajmują, lecz zajęły się głównie majątkami prywatnemi.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#KonradŁuszczewski">Muszę zaznaczyć, że pewne zrozumienie znaleźliśmy już w komisji w sprawie majątków fundacyjnych. Komisja zrozumiała, że nie wolno niszczyć własności majątków fundacyjnych, że te fundacje, które stanowią własność ogółu narodu, nie mogą być narażone na szwank jakąś deprecjacją, czy dewaluacją tych listów i że majątki należy pozostawić we władaniu fundacji, przeprowadzając ich rozparcelowanie dzierżawne. To jest idea, którą głosiłem od początku wejścia do Sejmu, a której z początku nie uznawano, jednak w ustawie obecnej znalazła ona zrozumienie. Musimy jednak nad tem czuwać, ażeby ta zasada władania fundacji została utrzymana, i gdybyśmy tę zasadę naruszyli, naruszylibyśmy możność spełnienia tych zadań, jakie fundacje do spełnienia mają.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#KonradŁuszczewski">A teraz przejdę do majątków prywatnych. W rozprawie ogólnej dużo mówiono o powodach, dla których jak najszybsze, bez namysłu rozparcelowanie większej własności jest konieczne. My, jak to mój kolega klubowy prof. Stroński zaznaczył, w zasadzie przeprowadzeniu parcelacji nie jesteśmy przeciwni. Jesteśmy tylko za tem, że nie wolno lekkomyślnie przeprowadzać tak ważnych zmian w ustroju naszym, któreby mogły zachwiać równowagą i egzystencją państwową. Panowie starali się tu udowodnić,...</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(Przerywania.)</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#KonradŁuszczewski">... przypuszczam, że Panów nie przekonam, ale Panowie mnie również nie przekonają i pretensji do siebie nie możemy mieć. Panowie mają na względzie rozdrobnienie, rozszarpanie na najdrobniejsze działki, nam zaś chodzi o to, żeby ziemia przynosiła jak największe rezultaty Państwu, nie sztuka bowiem zmarnować produkcję, ale chodzi o to, żeby produkcję tę utrzymać na wysokości dzisiejszej, a nawet podnieść ją do odpowiednich norm i dlatego muszę chwilkę zająć się odpowiedzią p. prezesa Witosa, którą dał memu koledze prof. Strońskiemu.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#KonradŁuszczewski">Jako jeden z głównych momentów było powiedziane, że ustawa ta musi być uchwalona ze względu na to, że przecież ustawa z 1920 r. obowiązuje, a więc jest już pewien prejudykat, który musi być bezwzględnie dokonany. Wiemy przecież, że ta ustawa została uchwalona przez Konstytucję i że już następnie uchwalona Konstytucja wykazała niemożność przeprowadzenia tej ustawy jako sprzecznej z zasadami Konstytucji. Jako drugi motyw przedkładał p. prezes Witos przykłady państw sąsiednich. Jednak w tych państwach parcelacja i reforma rolna była oparta na zupełnie innych przesłankach i w zupełnie inny sposób była przeprowadzona. Jeżeli zaczniemy od Bolszewji, to tam tak, jak Panowie z lewicy chcecie, została ona przeprowadzona najradykalniej. Niejednokrotnie Panowie straszą, że i nasz naród pójdzie za tym przykładem. Wątpię, Proszę Panów, czy naród nasz to uczyni. Jednak zaznaczam, że i w Bolszewji ta rzecz całkiem inaczej wyglądała, że w roku zeszłym i obecnym 5.700 folwarków zostało na nowo kreowanych o przestrzeni 3.000.000 dziesięcin, bo okazało się, że produkcja tak nisko upadła, iż poprostu ta Rosja, która była żywicielką całej Europy, dzisiaj musi sprowadzać mąkę z zagranicy. I dlatego też Bolszewja stworzyła dalszą rzecz — nawet pańszczyznę, bo na tych folwarkach ludność okoliczna musi odrabiać pańszczyznę za darmo, więc na ten przykład niech się Panowie nie powołują, bo rzeczywiście w następstwie to musi pociągnąć te skutki, które w Bolszewyli pociągnęło.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#KonradŁuszczewski">Niektórzy mówcy, powoływali się na ustawę angielską.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#KonradŁuszczewski">Ta ustawa była w Anglii wprowadzona w roku 1905, jednak bardzo szybko zaprzestano przeprowadzania jej, gdyż to nawet państwo uznało się za ubogiem na ten eksperyment. Niech Panowie zechcą porozumieć się ze znawcami stosunków angielskich, to Panowie się przekonają, że ustawę angielską zaledwie spróbowano wprowadzać i w najkrótszym czasie zaprzestano tego eksperymentu. A w tych osławionych Czechach już dziś jeden z poważnych mężów stanu rządu czeskiego odpowiedział, że wzięliśmy od Szwarcenberga majątki, ale proponowaliśmy mu, żeby odebrał, bo jakoś nie możemy dać sobie z tem rady. Otóż to nie wygląda więc tak nadzwyczaj korzystnie, jakby się wydawało. Albo osławiona Rumunia. O tej Rumunii tak wiele się mówi, a przecież w Rumunii były majątki rozdzierżawione na drobne dzierżawy i rzecz jasna i naturalna, że ten stan w dalszym ciągu nie mógł być tolerowany, gdyż chłop nie był wogóle uwłaszczony. Dla mnie te wszystkie przykłady zagraniczne nie są żadnym motywem; dla mnie jest motywem to, że jabym chciał przeprowadzić reformę rolną, odpowiednio podnosząc kulturę naszego włościanina, który ma być sukcesorem gospodarstw folwarcznych i przeprowadzić ją w tem tempie, aby nie narazić naszej produkcji i Skarbu Państwa na wstrząs, bo nas na to nie stać. Dla mnie ta rzecz jest jasna.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#KonradŁuszczewski">Będę miał sposobność przemawiać przy poszczególnych artykułach, dlatego skracam swoje przemówienie, chciałbym tylko umotywować moją poprawkę, którą zgłosiłem we wnioskach mniejszości do art. 2. W ust. 1 w wierszu 4 powiedziane jest: „stanowiących przedmiot racjonalnej gospodarki leśne j”, ja zaś proponuje wstawić słowa: „podlegających ochronie lasowej”. Suponuję, że to będzie po myśli Ministerstwa Rolnictwa, gdyż jasno określa cel i nie stwarza pewnych prejudykatów niejasności, które mogą spowodować nadużycia.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Dzięgielewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JózefDzięgielewski">Wysoka Izbo! Art. 2 mówi o tem, jakie zapasy ziemi mają być wzięte na parcelacje. Otóż w części 1 wyłączone są lasy, nie jest zupełnie powiedziane jak w poprzedniej ustawie o reformie rolnej, co się z temi lasami ma stać. Punkt 2 mówi, że mają być wzięte pod nóż parcelacyjny, przedewszystkiem majątki Skarbu Państwa, dalej majątki kościelne, to jest te, do których Państwo będzie musiało dość dużo dołożyć. Jak Panowie sami wiecie, zapas ziemi, który kościół posiada, a który ma na uzupełnienie plebanek do 15 ha, będzie daleko większy, niż to co zabiorą. Dalej mówi się o majątkach fundacyjnych, a dopiero na samym końcu powiada się, że majątki prywatne będą szły na parcelację. Uważam, że porządek ten powinien być cokolwiek zmieniony, mianowicie punkt e), mówiący o majątkach prywatnych, powinien być postawiony na pierwsze miejsce, jako a), natomiast punkt a) powinien być przeniesiony, jako punkt e).</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#JózefDzięgielewski">Co do punktu 1), gdzie się mówi o wyłączeniu lasów i wód od parcelacji, uważam, że punkt ten winien mieć brzmienie następujące; „Na cele, wskazane w art. 1), będą obowiązkowo parcelowane, grunty z poniżej wymienionych majątków ziemskich, z wyłączeniem lasów i wód, które będą przekazane mocą specjalnej ustawy na rzecz Państwa”.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#JózefDzięgielewski">Następnie ustęp a) postawić na miejsce ustępu e), a ustęp e), jako ustęp a) i skreślić słowo „innych”. W ustępie d) skreślić słowa: „a w szczególności” i wstawić słowo „bądź”.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#JózefDzięgielewski">Do art. 2 zgłaszam także następującą rezolucję: „Wysoki Sejm uchwalić raczy: Sejm wzywa Rząd, by w przeciągu 6 miesięcy przedłożył projekt ustawy o upaństwowieniu lasów”.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#SerhijChrucki">Wysoka Izbo! Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w art. 113, 114 i 115 gwarantuje wszystkim kościołom równouprawnienie. Ta zasada powinna być zastosowana i w niniejszej ustawie, o ile tu się przewiduje odebranie od Kościoła Rzymsko-katolickiego, względnie od cerkwi prawosławnej części ziemi. Jeżeli wychodzić z założenia, o równouprawnieniu kościołów, to przedewszystkiem trzeba naprawić to zło, które wyrządzono cerkwi prawosławnej na mocy dotychczas istniejących dekretów władz administracyjnych z dnia 16 grudnia 1918 r. oraz rozporządzenia Prezydenta Rady Ministrów z dn. 9 sierpnia 1921 r. Istnienie tych dekretów, chociaż sprzecznych z Konstytucją, jak to przyznał sam Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych, jednak dotąd nieuzgodnionych z Konstytucją, może być powodem do zakwestionowania tytułu własności dóbr cerkwi prawosławnych. Choć zdawałoby się, że to jest rzecz zbyteczna i nie może nawet powstać podobna kwestia, jednakże pewne dane zmuszają nas mówić o tem co zdaje się jest aksjomatem, a co ma pierwszorzędne znaczenie, bo dla prawidłowego zastosowania niniejszej ustawy koniecznem jest przedewszystkiem ustalenie tytułu własności na te lub inne dobra cerkiewne. Przecież ustawa uznaje odszkodowanie i trzeba ustalić komu to odszkodowanie ma być wypłacone, czy cerkwi prawosławnej, czy kościołowi katolickiemu, który rości często pretensję do tych dóbr, które należą do cerkwi prawosławnej. Mówię, że to jest aksjomatem do kogo należą dobra cerkwi prawosławnej, ale kiedy byłem niedawno na audiencji u p. Premiera, to usłyszałem takie twierdzenie, że dobra cerkwi prawosławnej na podstawie tych dekretów, które wymieniłem już przestały być własnością cerkwi prawosławnej. Skoro szef Rządu wypowiada takie niesłuszne z punktu widzenia prawnego twierdzenie, to muszę się nad tą sprawą trochę dłużej zastanowić.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#SerhijChrucki">Twierdzę, że dekrety dotychczasowe nie wywłaszczają cerkwi prawosławnej z jej majątków, bo to był przedewszystkiem dekret, wydany przed uchwaleniem Konstytucji. Właściwie mówi się o jednym dekrecie z 16 grudnia 1918 r. który stanowi, że tymczasowo obejmuje się pod zarząd Państwa dobra cerkwi prawosławnej wyłącznie z tego powodu, że dobra cerkiewne są opuszczone i niema komu się niemi zaopiekować. Dobrze bowiem Panom wiadomo, że podczas wojny światowej nastąpiła przymusowa ewakuacja ludności prawosławnej i rzecz oczywista było bardzo wiele cerkwi, które zostały bez opieki. Więc dekret z 16 grudnia 1918 r. miał na celu tylko zaopiekowanie się opuszczonym przez ludność prawosławną majątkiem cerkwi prawosławnej i to najlepiej widać z analizy tego dekretu. W tym dekrecie z 16 grudnia 1918 r. narówni z dobrami cerkiewnemi, bierze się pod zarząd państwowy tymczasowo, tak tam jest powiedziane, i te przedsiębiorstwa przemysłowe i handlowe, których ani właściciele, ani zostawieni przez nich zarządcy nie są obecni w kraju, jak również posiadłości ziemskie też opuszczone przez prawnych właścicieli, a których jednak zabezpieczenie lub zagospodarowanie leży w interesie Państwa. Jest więc rzeczą jasną, że dekret z 16 grudnia 1918 r. miał na celu tylko zaopiekowanie się opuszczonym tymczasowo majątkiem cerkwi prawosławnej i skoro ludność wróciła i mogła się zaopiekować temi cerkwiami, ten dekret już nie może obowiązywać i musi być usunięty. Po drugie, mamy dwukrotne oświadczenia Rządu, mianowicie Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych, oraz Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, które niewątpliwie zapewniają, że dekret z dnia 16 grudnia 1918 r. ma być skasowany i że sprawa ostatecznego przyznania prawosławnym ich cerkwi, klasztorów, gruntów i budynków parafialnych ma być uregulowana ustawowo. A nareszcie, co najważniejsze, mamy Konstytucję, która gwarantuje wszystkim kościołom, nie wyłączając cerkwi prawosławnej, własność ich majątku i prawo do samorządu. I dlatego, gdyby nawet dekretowi z dnia 16 grudnia 1918 nadawać to tłumaczenie, że na jego mocy dobra cerkwi prawosławnej przekazano na rzecz Państwa, to od momentu uchwalenia Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej ten dekret pojmowany w takimi sensie stał się sprzeczny z Konstytucją, a to z trzech powodów:</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#SerhijChrucki">1) jako naruszający równouprawnienie kościoła, 2) jako naruszający w drodze administracyjnej prawo własności i 3) jako akt wtrącania się w sprawy wewnętrznego ustroju samorządowego cerkwi prawosławnej. A w takim razie ów dekret musi albo w myśl art. 126 Konstytucji w ciągu roku być uzgodniony z Konstytucją, albo, jeżeli tego nie zrobiono, a nie zrobiono tego, w myśl art. 38 Konstytucji traci moc prawną. Dobra cerkwi prawosławnej mogłyby być sekwestrowane na rzecz Państwa tylko w drodze ustawodawczej i to już po uchwaleniu Konstytucji, ale takiego aktu ustawodawczego dotychczas nie było i niema, i tylko obecnie mówi się w tej. ustawie o sekwestrowaniu części dóbr cerkiewnych na rzecz osadnictwa i parcelacji. Wobec wszystkich przytoczonych przezemnie faktów i motywów prawniczych trzeba stwierdzić, co następuje: Dobra cerkwi prawosławnej, które na mocy dekretu z dnia 16 grudnia 1918 r. i 9 sierpnia 1931 r. zostały objęte pod tymczasowy zarząd państwowy, są własnością cerkwi prawosławnej. Fakt, że do tych dóbr zgłasza pretensję w części kościół katolicki, względnie grecko-katolicki nie przemawia bynajmniej przeciw memu twierdzeniu. Panowie przyznacie mi rację, że konieczne jest ustalenie tytułu własności dóbr cerkwi prawosławnej, objętych w zarząd państwowy. Jakże można prawnie to zrobić, skoro jest spór między cerkwią prawosławną a kościołem rzymsko-katolickim co do tych dóbr? Przyznać na te dobra tytułu własności Państwu nie można, ponieważ aktu prawnego przekazania majątku cerkiewnego niema i nie było. Przyznać tytuł własności kościołowi łacińsko-katolickiemu — rozumiem pod tym terminem rzymsko-katolicki i grecko-katolicki — też jest niemożliwe, ponieważ kościół łacińsko-katolicki jest w danym wypadku tylko osobą, która dochodzi swoich praw i to na części majątku cerkwi prawosławnej. Oczywiście dobra cerkwi prawosławnej, objęte pod tymczasowy zarząd państwowy, stanowiły i stanowią jedynie własność cerkwi prawosławnej. Stwierdzenie takiego momentu prawnego nikomu nic nie szkodzi, ponieważ ono nie przesądza tego, iż te dobra cerkwi prawosławnej w poszczególnych wypadkach mogą być przyznane kościołowi łacińsko-katolickiemu, skoro to zastanie należycie udowodnione. A więc w interesie nie tylko cerkwi prawosławnej, ale i kościoła tak rzymsko-katolickiego jak i grecko-katolickiego leży, ażeby obecnie podkreślić, wbrew temu twierdzeniu p. Premiera, o którem mówiłem na początku, że dobra cerkwi prawosławnej, co do których w pewnych wypadkach jest spór, choć są objęte pod zarząd państwowy, nie przeszły przez to na własność Państwa, lecz nadal stanowią własność instytucji religijnych, prawnie kościoła prawosławnego, in potentia zaś katolickiego. Dlatego mam nadzieję, że i Panowie z prawicy zechcą przyjąć tę moją poprawkę, że dekret z 16 grudnia 1918 r., który mógłby dać jakieś zasady dla twierdzenia, że te dobra cerkiewne stały się własnością Państwa Polskiego, musi być usunięty, i to w rej ustawie trzeba jasno i wyraźnie zaznaczyć.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#SerhijChrucki">Przy zastosowaniu do dóbr cerkiewnych niniejszej ustawy konieczne jest uprzednie uregulowanie kwestii cerkwi i parafii tak prawosławnych, jak i rzymsko-katolickich i grecko-katolickich, bo ustawa niniejsza przewiduje, że parafiom i kościołom zostanie przyznana pewna ilość ziemi. Co do kościoła rzymsko-katolickiego, to ta sprawa jest już uregulowana. Tutaj wchodzi w moc konkordat ze Stolicą Apostołską, ale jednocześnie musi być jakiś statut, czy konkordat i w stosunku do cerkwi prawosławnej. A więc tak czy owak jednak pewna część gruntów cerkiewnych czy katolickich będzie zostawiona przy instytucjach religijnych, a w takim razie trzeba poprzednio rozstrzygnąć sprawę parafii rzymsko-katolickich, jak grecko-katolickich i prawosławnych. Obecnie sprawa parafii nie jest uregulowana. Kiedy przyjmowano w Sejmie konkordat ze Stolicą Apostołską, w rezolucjach było między innemi przyjęte, że wszystkie sprawy, które są związane ze zrealizowaniem konkordatu, muszą być poprzednio załatwione. Jedną z takich spraw, jest ustalenie ilości parafii tak rzymsko-katolickich jak prawosławnych. Tembardziej jest niezbędne uregulowanie tej sprawy, że mamy bardzo przykry fakt, iż 300 cerkwi jest zamkniętych i nie wiadomo czyją własność one stanowią.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#komentarz">(Głos: Prawnie wiadomo.)</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#SerhijChrucki">Tak jest, prawnie one należą do cerkwi prawosławnej, ale ten ich wygląd opuszczony, to, że niema się komu niemi zaopiekować, robi takie wrażenie, że faktycznie nie wiadomo do kogo te cerkwie opuszczone i zaniedbane należą. Trzeba coś z niemi zrobić; trzeba przyznać jednemu, albo drugiemu kościołowi, a to znowu wchodzi w zakres ustalenia parafii prawosławnych, względnie katolickich.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#SerhijChrucki">Ponieważ sprawa ta nie jest dotychczas unormowana w drodze ustawodawczej, przeto przed zastosowaniem w życiu niniejszej ustawy, musi wejść w życie ustawa, dotycząca tak parafii prawosławnych, jak unickich i rzymsko-katolickich.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#SerhijChrucki">W tym sensie wnoszę rezolucje, która opiewa: „Stosowanie niniejszej ustawy względem dóbr martwej ręki winno nastąpić tylko po poprzedniem uregulowaniu w drodze ustawodawczej sprawy parafii tak prawosławnych, jak i rzymsko-katolickich oraz grecko-katolickich”.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#SerhijChrucki">Wreszcie co do dóbr cerkwi prawosławnej trzeba zrobić jeszcze jedną wzmiankę — i w tem miejscu zwracam się do lewej części tej Izby — a mianowicie: Ludność prawosławna, która stanowi cerkiew, uważa ziemię cerkiewną nie tylko za własność cerkwi prawosławnej, jako pewnej instytucji, ale uważa ją równocześnie za swoją prywatną własność, za swoją gromadzką gminną własność. Czy takie twierdzenie jest słuszne, czy niesłuszne, to jednak z tem twierdzeniem narodu ukraińskiego, względnie białoruskiego, który należy w znacznej części do wyznania prawosławnego, trzeba się liczyć, tembardziej, że to twierdzenie ma bardzo silne oparcie w historii i w prawie kanonicznem.</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#SerhijChrucki">Przedewszystkiem co do historycznego pochodzenia tych ziem cerkiewnych. Otóż ziemie cerkiewne częściowo były ofiarowane ludności jeszcze za czasów królów polskich i to na mocy aktów fundacyjnych, częściowo są one fundacjami prywatnych osób. Tu zwracam się do p. Bitnera, który bardzo rzeczowo i gorąco przemawiał w obronie dóbr fundacyjnych. Podaję do wiadomości p. Bitnera, że ziemie cerkiewne w znacznej części są ziemiami fundacyjnemi, ponieważ były one nadawane przez królów polskich, a czasem przez prywatne osoby, nawet narodowości polskiej i wyznania rzymsko-katolickiego swoim podówczas poddanym, którzy jednak należeli do innego wyznania. Ciekawe jest w tych prośbach, które klub mój otrzymuje, że ludność nie może zrozumieć: jakże to? królowie polscy nadali im te ziemie, a przychodzi demokratyczna Polska i odbiera to, co dała Polska monarchiczna? To jest nie do zrozumienia dla tej ludności. Mam tu takie prośby i mogę je Panom pokazać.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#komentarz">(Głos: Oni sobie tłumaczą odwrotnie demokrację.)</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#SerhijChrucki">Muszę jeszcze dodać, że w znacznej części te ziemie cerkiewne były wydzielone przez sam lud z ziem, które im były nadane. Dlatego podkreślam, że historyczne pochodzenie ziem cerkiewnych przemawia za słusznością tego poglądu, którego się trzyma dotychczas lud prawosławny, że te ziemie stanowią własność jego prywatną, własność gmin.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#SerhijChrucki">Ale ten pogląd naszego narodu nie tylko w historii znajduję oparcie, ma on oparcie głębokie w zasadach prawa kanonicznego cerkwi prawosławnej. Ja już Panom raz z tej trybuny przytaczałem przepisy prawa kanonicznego cerkwi prawosławnej, dzisiaj powołam się na autorytet w tej sprawie prof. Gorczakowa z uniwersytetu petersburskiego, na autorytet ten powołuje się także znany działacz, adwokat p. Wróblewski. Otóż co mówi prof. Gorczaków w swoim kursie: „Prawo cerkiewne o dobrach cerkwi prawosławnej”? Mówi on co następuje: Każdy członek cerkwi „mironin” ma prawo brać udział w administracji! i zarządzie gospodarczych instytucji cerkiewnych. Na tej podstawie parafianie np. w serbskiej cerkwi biorą najczynniejszy udział w rozporządzaniu majątkiem parafialnym i skupszczyna, jako jeden z organów parafialnych, ustala budżet wszystkich instytucji parafialnych. W Rumunii — starosta cerkiewny i rada parafialna zarządza całym majątkiem cerkiewnym. Nawet w Rosji carskiej, gdzie cerkiew do czasów rewolucji nie miała właściwego sobie ustroju, ja to bardzo podkreślam, jednak i tam parafia, jako jednostka cerkiewna, posiadała prawo osoby prawnej i w imieniu parafian starosta jako ich przedstawiciel wspólnie z proboszczem brał udział w nabyciu, przechowaniu i używaniu pieniędzy cerkiewnych i wszelkiego rodzaju mienia cerkiewnego, i jego obowiązkiem był między innemi dozór nad utrzymaniem w porządku majątku cerkiewnego.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#SerhijChrucki">Nareszcie, i to dla Panów musi być najgłówniejsze, praktyka cerkwi prawosławnej na ziemiach zachodnio-ukraińskich znała takie słynne instytucje, jak bractwa, które się składały z ludzi świeckich i korzystały z prawa osób prawnych i miały własny ruchomy i nieruchomy majątek. Z tą praktyką, z tą tradycją historyczną cerkwi muszą się Panowie, jako ustawodawcy, liczyć.</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#SerhijChrucki">A więc z przytoczonych przykładów widać, że ludność prawosławna, która się uważa conajmniej za współwłaścicieli dóbr parafialnych, ma dla tego poglądu głębokie podstawy w kanonicznem prawie cerkwi prawosławnej, nie tylko w historycznem pochodzeniu tej ziemi. Dlatego byłoby poprostu nonsensem, gdyby ustawa, która ma na celu zdobycie dla ludności wiejskiej warsztatów pracy, odbierała tej ludności ich własną ziemię.</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#SerhijChrucki">Nie chcę przez to powiedzieć, żebyśmy obstawali za tem, aby i nadal ziemię cerkiewną pozostawić w posiadaniu cerkwi prawosławnej, jako instytucji. Nie. Chcę tylko podkreślić, że na mocy niniejszej ustawy można i trzeba nawet pozbawić cerkiew prawosławną, jako prawną osobę, prawa własności na ziemie, ale absolutnie nie można tej ziemi cerkiewnej odebrać od obecnych prawnych jej współwłaścicieli, to znaczy od samej ludności prawosławnej. I tu ustawa musi opiewać tak, że tylko lud, który obecnie się uważa za współwłaściciela ziemi cerkiewnej, od momentu wydania tej ustawy staje się prawnie jedynym właścicielem tej ziemi.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#SerhijChrucki">Skoro Panowie staniecie na takim punkcie widzenia, a to jedynie jest rzeczowe i sprawiedliwe, to wówczas Panowie musicie uchwalić taki wniosek, że ziemie tego lub innego kościoła mogą być rozparcelowane wyłącznie miedzy wyznawcami tego samego kościoła.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#SerhijChrucki">Przechodzę do motywowania poprawki, która dotyczy innej materii. W art. 2 mówi się, że na zapas ziemi powinny złożyć się także ziemie, które zostały objęte na mocy ustawy z 17 grudnia 1920 r. Wnoszę o skreślenie tego ustępu, a to z powodów i motywów następujących. Ustawa z 17 grudnia 1920 r. jest jedną krzywdą, wołającą wprost o pomstę do nieba, krzywda, ma się rozumieć, narodu białoruskiego i ukraińskiego, bo ta ustawa dotyczy tylko obszarów, zamieszkałych przez te dwa narody. Z czego składa się zapas ziemi na mocy tej ustawy z 1920 r.? Po części z dóbr cerkiewnych. I oto, gdy się przypatrzymy bliżej temu, jak wykonywano ustawę z 1920 r., jak tworzono ten zapas ziemi, to przekonamy się, jak rażąco niesprawiedliwą w stosunku do narodu ukraińskiego była ta ustawa, i że wobec tego nie może, być utrzymany nadal zapas ziemi, który został utworzony na podstawie tak niesprawiedliwej ustawy. Miałem już możność przed chwilą wyjaśnić, że według swojego historycznego pochodzenia oraz prawa kanonicznego ziemia cerkiewna nie jest wyłączną własnością cerkwi prawosławnych, ale współwłaścicielem tej ziemi jest także lud ukraiński i białoruski. Dlatego mamy prawo zrobić zarzut, że skoro na podstawie ustawy z 17 grudnia 1920 r. robiliśmy pewien zapas ziemi, to wydarliście poprostu tę ziemie narodowi ukraińskiemu i nieprawnie oddaliście ją żołnierzowi narodowości polskiej. Ale pomijam to, przechodzę do czego innego.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#SerhijChrucki">Ustawa z 17 grudnia 1920 r., przekazując dobra martwej ręki, przewiduje co do ziem kościoła katolickiego porozumienie ze Stolicą Apostołską, ale jednocześnie nie uważam za potrzebne porozumienia ze zwierzchnią władzą cerkwi prawosławnej, bo do zwierzchniej władzy cerkwii prawosławnej ówczesnej nikt się nie zwracał. Wówczas, kiedy uchwalono ustawę z dn. 17 grudnia 1920 r., tą wyższą władzą cerkwi była władza patriarchy Tichona, obecnie nie żyjącego. Ale do niego rząd się nie zwracał, tak, jak to uczynił później, gdy zwracał się do konstantynopolitańskiego patriarchy, chcąc uzyskać jego zgodę na wprowadzenie autokefalii. A więc ustawa z 17/XII 1920 r., która jednak przewiduje porozumienie i zgodę Rządu z wyższemi władzami cerkwi prawosławnej, wskutek nieobecności drugiej strony, prawnie przewidzianej ustawą nie mogła być wprowadzona w życie. Jeżeli mimo to ustawę wprowadzono w życie, to postąpiono nieprawnie i ten błąd trzeba naprawie. Wy dobrze rozumieliście i musieliście wprowadzić termin pewien, w przeciągu którego mogło być osiągnięte to porozumienie z władzą cerkwi prawosławnej. Tu nawiasem mówiąc, muszę zaznaczyć, że takiego terminu dla porozumienia ze Stolicą Apostołską ustawa z 17 grudnia 1920 r. nie przewiduje. A więc tu już było pogwałcenie tej zasady ogólnej, równouprawnienia. Ale nawet wprowadzenie terminu nie pomogło, bo — jak osiągnąć porozumienie z centralna władzą w odpowiednim terminie, gdy tej władzy niema. Tu i termin nie pomoże. Wówczas tłomaczono ustawę z 17 grudnia 1920 r. w ten sposób, że dość porozumieć się z władzą miejscową cerkwi prawosławnej. Ale jak wygląda to porozumienie i otrzymanie zgody z władzą cerkiewna miejscową? Oto szereg faktów i cyfr.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#SerhijChrucki">Dn. 26 lutego 1921 r. za 1. 854 arcybiskup Djonizy zwrócił się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z zapytaniem, jak ma rozumieć ust. 4 ustawy o porozumieniu z przedstawicielami właściwych wyznań. Nie doczekał się odpowiedzi, więc stwierdzam, że żadne porozumienie z władzą cerkiewną, chociażby miejscowa, diecezjalną, nie mówię już o centralnej nie nastąpiło. Nie doczekawszy się odpowiedzi od Rządu, lecz widząc, że już przystąpiono do parcelacji ziem cerkiewnych, arcybiskup Dioniza 24 czerwca 1921 r. za 1. 2388 zwrócił się do Prezydjum Rady Ministrów z pismem, w którem zaznacza, że parcelację ziem cerkiewnych prowadzi się nie tylko bez jego zgody, ale i bez jego wiedzy. Pozatem, będąc w Warszawie w lipcu 1921 r., arcybiskup Djonizy osobiście rozmawiał w tej kwestii z Prezesem Rady Ministrów. Naskutek tej rozmowy jak i pisma poprzedniego otrzymał od Prezydium Rady Ministrów 12 lipca 1921 r. za nr 14894 pismo, w którem rząd oświadcza, że ostateczne rozwiązanie poruszonej sprawy nie mogło nastąpić wskutek pewnych trudności natury formalnej i prawnej. Mimo takiego bardzo ciekawego oświadczenia Rządu, na miejscu odbywała się dalej parcelacja ziem cerkiewnych. To zmusiło arcybiskupa Djonizego do powtórnego zwrócenia się do Prezesa Rady Ministrów w dniu 6 kwietnia 1922 r. za 1. 4020. Jednocześnie zwrócił się on w tym dniu i do Ministra Rolnictwa. Od Prezesa Rady Ministrów odpowiedź nie nadeszła, natomiast p. Minister Rolnictwa dn. 22 sierpnia za nr 1860 odpowiedział, że władzy duchownej, któraby mogła być przedstawicielka cerkwi prawosławnej w Polsce, do dnia 1 kwietnia 1921 r. w Polsce nie było, wobec tego nie mogło nastąpić przewidziane ustawa porozumienie. Łapiemy p. Ministra za słowo i stwierdzamy, że nie było duchownej władzy centralnej, z którą według Ustawy z dn. 17 grudnia 1920 r. należy osiągnąć porozumienie, a więc nie mogła być wykonana ustawa z dn. 17 grudnia, a to, co w tej kwestii zrobiono, to jest bezprawne i podlega rewizji i usunięciu. Nie było porozumienia z władzą miejscowa, z arcybiskupem Dionizym, z którym Rząd się nie porozumiewał w innych sprawach, jak np. w sprawach rewindykacji cerkwi. Kiedy chodziło o sprawę rewindykacji cerkwi, wówczas władza istniała. Kiedy zaś chodziło o to, żeby zwrócić, względnie nie zabierać od ludności prawosławnej majątków, wówczas się wysuwa inne twierdzenie: władzy niema. Tak się wykręca kota ogonem.</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#SerhijChrucki">Sprawa odebrania ziem cerkwi i ich rozparcelowania jest jeszcze bardziej zabagniona i z tego powodu, że nie wzięto pod uwagę tego faktu, iż tytuł własności na dobra cerkiewne nie jest definitywnie ustalony. Przecież do tego majątku cerkwi prawosławnej zgłosił pretensję kościół katolicki. Dekret z 16 grudnia 1918 r., który tak dzisiaj atakowałem, w najlepszym razie niejako tylko postawił w wątpliwość tytuł własności do majątków b. cerkwi prawosławnej. Ta sprawa tytułu własności do spornych świątyń i ich majątków nie została rozstrzygnięta i dotychczas. A więc, Panie Ministrze, nie można było stosować ustawy z 17 grudnia 1920 r. względem dóbr martwej ręki, skoro nie była rozstrzygnięta tak kardynalna sprawa, do jakiego kościoła: katolickiego, czy prawosławnego należy ten lub inny majątek. Nieustalone więc było, z kim się ma Rząd porozumiewać, czy z władzą cerkwi prawosławnej, czy z kościołem rzymsko-katolickim. Z tego widać, jak pogwałcona była ustawa z dn. 17 grudnia 1920 r.; ona jeszcze nie weszła w życie, a już była pogwałcona.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów, nie można teraz utrzymywać takiego zapasu ziemi, który został uskuteczniony na zasadzie takiej gwałcącej wszystkie prawa ustawy z dn. 17 grudnia 1920 r. Wobec tego stawiam wniosek: W art. 2 skreślić słowa: „jak również ziemie, przejęte z mocy ustawy z dn. 17 grudnia 1920 r. i ustawy z dnia 25 lipca 1919 r.”.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#StanisławOsiecki">Proponuję Panom zakończenie posiedzenia. Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja posłów z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nieprawidłowego wymiaru sprawiedliwości w sądzie pokoju w Lipsku, pow. iłżeckego.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#StanisławOsiecki">Interpelacja p. Putka i tow. z klubu Z. P. S. L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” do pp. Ministrów Robót Publicznych, Skarbu i Kolei w sprawie zarządzeń, zabezpieczających obiekty publiczne przed skutkami powodzi.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#StanisławOsiecki">Interpelacje te prześlę Panu Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#StanisławOsiecki">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 11 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#StanisławOsiecki">Pierwsze czytanie ustawy o ratyfikacji konwencji handlowej z Grecją, zawartej w Warszawie dnia 17 kwietnia 1925 r. (druk nr. 2006).</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#StanisławOsiecki">Pierwsze czytanie noweli do ustawy o likwidacji serwitutów w b. Królestwie Kongresowem (druk nr. 1977).</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#StanisławOsiecki">Pierwsze czytanie ustawy o utworzeniu woj. wileńskiego (druk nr 2004).</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#StanisławOsiecki">Pierwsze czytanie ustawy o niektórych zmianach granic woj. wileńskiego, nowogródzkiego i poleskiego (druk nr 2000).</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#StanisławOsiecki">Dalsza rozprawa nad ustawą o parcelacji i osadnictwie (druki nr 1994 i 1725).</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#StanisławOsiecki">Pierwsze czytania stawiam na porządku dziennym w tem przekonaniu, że nie wywołają one dyskusji: gdyby miała być dyskusja, zostaną one przeniesione na koniec posiedzenia po ustawie o parcelacji i osadnictwie.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#StanisławOsiecki">W sprawie porządku dziennego głos ma p. Chrucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#SerhijChrucki">Proszę Panów! Zbliża się czas, kiedy Sejm pojedzie na wakacje, jednak oprócz zaległości takich, jaką jest ustawa o osadnictwie i parcelacji, jest jeszcze szereg wniosków nagłych. Czy nie uważają Panowie, że należałoby te wnioski w jakiś sposób przyzwoity załatwić, a to jest możliwe tylko tak, żeby na końcu każdego posiedzenia był postawiony jeden albo dwa wnioski.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StanisławOsiecki">Panie Pośle, sądzę, że nad tą sprawą będziemy mogli się zastanowić, jednak życzeniem całego Sejmu jest, aby jak najprędzej załatwić ustawę o osadnictwie i parcelacji.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#StanisławOsiecki">Nie słyszę sprzeciwu, uważam porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 1 min. 55 po południu)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>