text_structure.xml
192 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 3 min. 20 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Minister Stanisław Thugutt, Minister Spraw Wewnętrznych Cyryl Ratajski, Minister Sprawiedliwości Antoni Żychliński, Minister Kolei Kazimierz Tyszka, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Stanisław Janicki, Minister Reform Rolnych Wiesław Kopczyński, Kierownik Ministerstwa Robót Publicznych Mieczysław Rybczyński Podsekretarze Stanu:</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">W Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, w Ministerstwie Skarbu Czesław Klarner i Bolesław Markowski, w Ministerstwie Rolnictwa i Dóbr Państwowych Józef Raczyński.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">Z Najwyższej Izby Kontroli:</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#komentarz">Prezes Najwyższej Izby Kontroli Jan Żarnowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 179 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 180 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Ledwoch.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MaciejRataj">Pp: Sikora, Cieplak, Rosumek, ks. Matus, Sobolak, Romocki i Kosydarski usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów pp: Wojtowiczowi na 1 dzień, Dolanowiczowi i Sołtykowi na 2 dni, Romanowi na 3 dni. Proszą Izbę o udzielenie urlopów pp: Utta na 9 dni, Diamand i Zerbe na miesiąc, Melcerowa na 5 tygodni, z powodu choroby. Nie słyszę protestu, uważam, że Izba się zgadza na udzielenie tych urlopów.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MaciejRataj">Przed porządkiem dziennym w sprawie osobistej głos ma p. Popiel.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#KarolPopiel">W związku z moją nieobecnością na ostatniem posiedzeniu plenarnem w chwili przystąpienia do rozpatrywania sprawozdania Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach w sprawie zmiany art. 71 regulaminu obrad Sejmu spotkał mię zarzut jakobym jako sprawozdawca od dłuższego czasu świadomie uchylał się od referowania tej sprawy i przez to ponosił winę zwłoki w jej załatwieniu przez Sejm. Wobec tego pragnę stwierdzić co następuje:</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#KarolPopiel">Przekazane Komisji Regulaminowej na 177 posiedzeniu Sejmu w dniu 12 lutego r. b. wnioski w sprawie zmiany art. 71 regulaminu obrad Sejmu wprowadziłem jako przewodniczący komisji natychmiast na porządek dzienny najbliższego posiedzenia w dniu 19 lutego r. b Ze względu na nagłość sprawy sam przygotowałem sprawozdanie, co nawet spotkało się z zarzutami przedstawicieli niektórych klubów, żądających zwyczajnego trybu postępowania w tej sprawie przez prawidłowy wybór sprawozdawcy i uprzednie rozdanie posłom druku sejmowego. Na temże posiedzeniu komisji, jako przewodniczący własnym głosem przechyliłem szalę na niekorzyść wniosku p. d-ra Rosmarina, zmierzającego do odroczenia decyzji jeszcze na kilka dni. Bezpośrednio po tem wygotowałem sprawozdanie, a gdy wprowadzono je na porządek dzienny 179 posiedzenia Sejmu w dniu 24 lutego b. r. jako punkt 15, czekałem aż do zamknięcia posiedzenia chwili, w którejbym mógł przystąpić do referowania. Na następnem posiedzeniu sprawozdanie to postawione było jako 8 punkt porządku dziennego, a de facto 4, gdyż pierwsze 4 punkty dotyczyły pierwszych czytań, które nie wywołały dyskusji. Miałem tedy podstawę do przypuszczenia, że w ciągu 2 i pół z górą godzin doczekam się referatu. Gdy to nie nastąpiło wskutek przedłużającej się dyskusji przy p. 6 porządku dziennego, a ponieważ o godz. 7 miałem zamówioną bardzo ważną i niecierpiącą zwłoki konferencję, opuściłem salę sejmową, uprzedziwszy poprzednio o tem urzędującego p. Wicemarszałka. Muszę tedy jak najbardziej stanowczo odeprzeć zarzut świadomego sabotowania referowania sprawy i wyrazić zdziwienie, że taki zarzut w danym razie mnie spotyka, gdy analogiczne wypadki z nieobecnością referentów tak często się zdarzają w naszym Sejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos na lewicy: Który Marszałek przewodniczył? P. Popiel: Wicemarszałek Osiecki P. Ks. Kaczyński: Nic nam o tem nie mówił! Wrzawa trwa. Marszałek dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#MaciejRataj">Zwracam Panom uwagę, że rozprawa nad oświadczeniem osobistem nie jest dopuszczalna ani z trybuny ani z sali. Proszę o spokój. Przystępujemy do porządku dziennego. Musimy w tym tygodniu przeprowadzić dwie sprawy, które Panowie mają pod p. 6 i pod p. 7, t. zn. pożyczkę w dolarach amerykańskich i prowizorjum budżetowe na marzec i kwiecień 1925 r. Proponuję więc Panom zmianę porządku dziennego o tyle, aby te dwa punkty wysunąć na sam początek. Pierwszym punktem byłoby ustne sprawozdanie Komisji Budżetowej o prowizorjum budżetowem na marzec i kwiecień 1925 r. drugim ustawa o wypuszczeniu pożyczki w dolarach amerykańskich, a potem szłyby punkty według porządku, ustalonego na ostatniem posiedzeniu. Czy Panowie się zgadzają?</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dawnego punktu 7, obecnie 1 porządku dziennego: ustne sprawozdanie Komisji Budżetowej o prowizorjum budżetowem na marzec i kwiecień 1925 r. (druk nr 1748).</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#MaciejRataj">Głos ma sprawozdawca p. Zdziechowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JerzyZdziechowski">Wysoki Sejmie! W normalnych warunkach gospodarka przy pomocy prowizorjów budżetowych słusznie jest uważana za dowód nieuporządkowanych stosunków w zakresie gospodarki skarbowej, trzeba jednakże podkreślić, że w tych warunkach, w jakich nam wypada pracować, z jednej strony prowizorja są wynikiem tego, że ustawa budżetowa rozpatrywana jest w czasie, który nie pozwala na uchwalenie jej przed rozpoczęciem roku budżetowego, ponieważ termin wnoszenia budżetu, przewidziany Konstytucją, ustalony jest na koniec października, a z drugiej strony charakter naszej pracy nad budżetem, a szczególnie nad pierwszemi budżetami Rzeczypospolitej wymaga znacznie głębszego wniknięcia w całokształt naszej gospodarki państwowej, niż to ma miejsce w innych parlamentach, i ustalenia właściwych sposobów kontroli parlamentu nad gospodarką państwową. Jeżeli do tego dodać, że nie mamy dotychczas i nie możemy mieć, jako podstawy dla naszych przewidywań, zamknięć rachunkowych za czas ubiegły, jest rzeczą zrozumiałą, że rozprawy Komisji Budżetowej muszą trwać znacznie dłużej, niż w innych parlamentach. Komisja Budżetowa Sejmu poświęciła już 68 posiedzeń rozpatrywaniu budżetu na r. 1925. Jest rzeczą znacznie ważniejszą, by zagadnienie równowagi budżetowej zostało rozwiązane jak najpomyślniej przez pogłębienie i przez jak najgruntowniejszą pracę Komisji Budżetowej nad preliminarzem budżetowym na r. 1925, niż formalnie szybkie załatwienie budżetu.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JerzyZdziechowski">To są okoliczności, które tłumaczą, dlaczego komisja przedłużyła okres dalszej gospodarki przy pomocy prowizorjów budżetowych. Chciałbym przy tej sposobności podkreślić, że gospodarka przy pomocy prowizorjum budżetowego w danym razie pod względem oszczędności ma pewną dobrą stronę, mianowicie, ponieważ prowizorjum budżetowe przewiduje kredyty, odpowiadające kredytom, wynikającym z ustawy skarbowej na r. 1924, plus kredyty, otwarte przy pomocy dodatkowej ustawy skarbowej, a te sumy kredytów są mniejsze niż sumy wstawione do budżetu na r. 1925, przeto gospodarka na podstawie prowizorjum budżetowego wpływa do pewnego stopnia na ściśnienie wydatków.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JerzyZdziechowski">Wobec tych okoliczności wnoszę, żeby Wysoki Sejm raczył uchwalić tę ustawę w brzmieniu przedłożenia rządowego, które całkowicie odpowiada tekstowi ustawy o prowizorjum budżetowem za czas od 1 stycznia do 1 marca 1925 r. Do art. I Komisja Budżetowa wprowadziła tylko małą zmianę, by w wierszu 11 zdanie od słowa: „Wyjątek” zacząć od nowego wiersza, oraz na końcu tego artykułu wstawiła nowy ustęp trzeci w brzmieniu następującem:</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JerzyZdziechowski">„Również wydatki rzeczowe, których dokonanie wymaga wskutek wzrostu cen wyższych kredytów, niż przewidziane w powołanych wyżej ustawach skarbowych, mogą być uskutecznione w wysokości, uzasadnionej wzrostem cen, ponad granicę, ustaloną w pierwszym ustępie niniejszego artykułu”.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JerzyZdziechowski">Poprawka ta jest wynikiem konieczności przystosowania wydatków rzeczowych do cen, które mamy obecnie, a które niestety są znacznie wyższe, niż przewidziane w budżecie na rok 1924.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JerzyZdziechowski">Wnoszę, ażeby Wysoki Sejm uchwalił tę ustawę z poprawką, zaproponowaną przez Komisję Budżetową.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#JerzyZdziechowski">Marszałek.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#JerzyZdziechowski">Przystępujemy do rozprawy szczegółowej. Do art. 1 nikt się nie zgłosił. Do art. 2 głos ma p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WładysławByrka">Wysoki Sejmie! Komisja Budżetowa uchwaliła wstawić do budżetu Ministerstwa Rolnictwa na rok bieżący 15 miljonów zł. na cele pomocy siewnej dla rolnictwa. Wiadomo Panom, jak wielką klęską nieurodzaju dotknięty jest kraj, jak bardzo konieczną jest pomoc na zasiewy, gdyż inaczej grozi nam katastrofa, której doniosłość dziś jeszcze trudno przewidzieć. Sejm w dn. 19 lutego uchwalił wezwać Rząd do przeznaczenia na pomoc siewną kwoty 25.000.000 zł. zarazem ustalił normy, według których ta kwota ma być rozdzielona. We wniosku mniejszości, który Panowie mają tu wydrukowany, nie chodzi o nic innego, jak o to, żeby stworzyć legalną podstawę wydatkowania tej kwoty. Niech Panowie będą łaskawi zrozumieć, że na podstawie art 1 nie wolno Ministrowi Skarbu czynić innych wydatków, jak te, które są przewidziane w ustawie skarbowej, a więc w normalnym budżecie i w dodatkowym budżecie. Wszystkie więc wydatki, które wychodzą poza 1/6 część kwot preliminowanych w tych dwóch ustawach skarbowych, nie mogą być czynione, czynienie ich byłoby nielegalne. Nie chodzi więc w moim wniosku o nic innego, jak o stworzenie legalnej podstawy dla tego wydatku, o umożliwienie Ministrowi, ażeby kwoty, których wydatkowanie przez Sejm, a jak słyszałem, także i przez Rząd uważane jest za konieczne, mogły być wydane na podstawie legalnej. Proszę Panów, przecież i wniosek uzupełniający do art. 1, który pan sprawozdawca postawił w imieniu Komisji Budżetowej, nic innego nie ma na celu; chodzi w tym dodatku do art. 1 także o stworzenie legalnej podstawy dla wydatku, który jest konieczny, a o którym Rząd w art. 1 swego projektu nic nie mówi.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WładysławByrka">Jeżeli Panowie przyjmą mój dodatek do art. 2, konieczna będzie zmiana numeracji następnych artykułów, oraz małe uzupełnienie w art. 4, które także tu uwidoczniono. Sądzę więc, że przy następnych artykułach nie będę już potrzebował zabierać głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Podsekretarz Stanu Klarner.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#MaciejRataj">Podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Klarner:</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#MaciejRataj">Wysoka Izbo! Na skutek porozumienia z p. Ministrem Skarbu, który z powodu choroby nie może wziąć udziału w dzisiejszych debatach, mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie w sprawie ustawy o prowizorjum budżetowem.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#MaciejRataj">Wniosek mniejszości dąży do tego, żeby dodać nowy artykuł, na mocy którego Rząd byłby upoważniony do wydatkowania 20 miljonów złotych na akcję siewną. Preliminarz budżetowy, jaki został w październiku roku ubiegłego złożony do Sejmu, nie przewiduje tej pozycji wcale, a więc właśnie dzisiaj, przed uchwaleniem prowizorjum budżetowego, wprowadzilibyśmy sumy, które w preliminarzu budżetowym nie są zupełnie przewidziane. Czyli przed ustaleniem równowagi preliminarza budżetowego wprowadzilibyśmy nieprzewidziane dotychczas obciążenie tego preliminarza, nie wskazując dostatecznych źródeł na jego pokrycie. Nie wiem, czy na skutek tego preliminarz nie byłby narażony i czy nie spowodowałoby to braku równowagi budżetowej.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#MaciejRataj">Z początkiem roku bieżącego, gdy się okazało, że pomoc na siewy jest konieczna, wtedy w myśl oświadczenia Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu Rząd przyszedł z przejściową pomocą kredytową, mianowicie z funduszów, jakiemi rozporządza, przejściowo wydał Bankowi Rolnemu 10 miljonów na akcję siewną i Bank Rolny tą sumą dysponuje. Niezależnie, licząc się z tem, że powyższa suma może nie wystarczyć, Rząd dał Bankowi Rolnemu dodatkową sumę 5 miljonów, przeznaczoną specjalnie na pomoc dla drobnego rolnictwa. Z tego widzimy, że do obecnej chwili Ministerstwo Skarbu stojąc na stanowisku, że akcja ta powinna być poparta, wydatkowało poza budżetem na ten cel sumę 15 miljonów zł. Jeśli zajdzie tego potrzeba Minister Skarbu gotów jest nadal akcję kredytową z tych sum popierać i dla tego śmiem prosić Wysoką Izbę, ażeby raczyła zatwierdzić ustawę o preliminarzu budżetowym w brzmieniu rządowem, ewentualnie z poprawkami, zgłoszonemi przez p. sprawozdawcę do tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#HenrykWyrzykowski">Przemówienie p. Wiceministra Klarnera jest najdokumentniejszem świadectwem o metodach, jakich trzyma się p. Premjer i p. Minister Skarbu w jednej osobie. Skoro Izba, lub pewna część członków Izby, chce wprowadzić uporządkowanie stosunków budżetowych do ustawy o preliminarzu budżetowym, wtedy Rząd zajmuje stanowisko opozycyjne. Rządowi obecnemu nie podoba się wprowadzenie artykułu, normującego wydatkowanie pieniędzy z kasy skarbowej. Jest to jeden z najbardziej charakterystycznych momentów całej gospodarki ekonomicznej i politycznej p. Premjera. Mnie się zdaje i jest to zdanie jednocześnie klubu, który tu reprezentuję, że skoro się coś wydatkuje z pieniędzy państwowych, musi to koniecznie być przewidziane przez budżet państwowy. Takie wydatkowanie poza budżetem wprowadza demoralizację i nienormalne stosunki do życia państwowego. Te rzeczy muszą być wyraźnie przewidziane.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#komentarz">(Głos: To jest akcja kredytowa Banku Rolnego.)</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#HenrykWyrzykowski">U nas, jeżeli się tylko mówi o pomocy dla rolnictwa, spotyka się to z dziwnem jakiemś uprzedzeniem i oporem u większości tej Izby, a zwłaszcza pewnych stronnictw, reprezentujących miasta. Tymczasem nie wolno przecież zapominać, iż najważniejszym warunkiem rozwoju i dobrobytu gospodarczego kraju, jest zdolność konsumpcyjna szerokich mas chłopskich.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#komentarz">(Głos: I zdolność konsumpcyjna szerokich mas miejskich.)</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#HenrykWyrzykowski">Jeżeliby 75% ludności, jakimi są drobni rolnicy, postawić na tym poziomie dobrobytu, iż ludzie ci byliby w stanie kupować możliwie największą ilość produktów przemysłu miejskiego, to w ten sposób stawia się na nogi całą gospodarkę krajową. Dobrobyt włościanina na wsi leży w interesie przedewszystkiem miast i vice versa. To są rzeczy wzajemnie obok siebie idące. Jeżeli się wyda 25, czy więcej miljonów na pomoc siewną na wiosnę, rezultatem tego będzie potanienie chleba na jesieni, co leży przedewszystkiem w interesie miast. Tego niestety większość pewnych stronnictw tej Izby nie chce zrozumieć. Dlatego też uważam, że poprawka p. kol. Byrki jest zupełnie na miejscu, jest słuszna podwójnie, raz z racji momentu gospodarczego, jaki wnosi, po drugie z punktu widzenia racjonalnej gospodarki budżetowej.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#HenrykWyrzykowski">Przecież wiemy wszyscy, jak wyglądają kredyty Banku Rolnego. Idą one tak samo z kasy państwowej i nie Rząd bezpośrednio je rozdaje, lecz Bank Rolny jako pośrednik, muszą zatem figurować w budżecie Państwa.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#HenrykWyrzykowski">Proszę Panów, musimy nareszcie zrobić koniec z tego rodzaju systemem gospodarki państwowej i z taką polityką, jaką od pewnego czasu stosuje p. Grabski. Dlatego też my się prowizorjum budżetowem, zgłoszonem przez Rząd, zupełnie nie entuzjazmujemy i przy głosowaniu zajmiemy odpowiednie stanowisko.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Zdziechowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#JerzyZdziechowski">Proszę Wysokiego Sejmu! Wypowiadając się przeciw poprawce p. Byrki, jestem bardzo daleki od tego, aby na chwilę choć kwestjonować znaczenie i konieczność pomocy siewnej dla ludności w obecnym czasie. Jeżeli wypowiadam się przeciw temu wnioskowi, to tylko w tem zrozumieniu, że Rząd złoży pod tym względem niedwuznaczne oświadczenie, mianowicie, że uchwałę Sejmu z dnia 19 lutego rozumie w ten sposób, że 25 000.000 na pomoc siewną dla ludności będzie przeznaczone z kredytów pozabudżetowych, mając na względzie wpływy z pożyczki amerykańskiej. Jeżeli p. minister Klarner będzie mógł złożyć takie oświadczenie i jeżeli oczywiście to oświadczenie będzie dotyczyło tego okresu siewnego, który obecnie całą ludność najwięcej obchodzi, to w takim razie będę dalej przeciwny wnioskowi p. Byrki i jeszcze w swojem przemówieniu do tej sprawy powrócę. Teraz czekam na przemówienie p. Ministra Klarnera.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#MaciejRataj">Głos ma Wiceminister Skarbu p. Klarner.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Tendencją mojego początkowego przemówienia było właśnie określić to, że Minister Skarbu, nie czekając na ewentualne dzisiaj tu przez niektóre stronnictwa wysuwane wymagania, już akcję siewną rozpoczął sam, z własnej nieprzymuszonej woli...</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#komentarz">(Głos: Tak nie było)</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#WiceministerSkarbuKlarner">...i dalej akcję te poprowadzi, przydzielając drogą kredytową sumę do 25.000.000, a jeśli zajdzie tego potrzeba, to i więcej.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(Głos: Brawo.)</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#JędrzejMoraczewski">Zdaje mi się, że nie chodzi już o te 25.000.000 na akcję siewną, z tego powodu, że kwestja tych 25.000,000 jest właściwie oświadczeniami Rządu, raz o przelaniu do Banku Rolnego 15.000000 zł., a drugi raz oświadczeniem p. Wiceministra Klarnera, merytorycznie załatwiona. Chodzi o inną kwestję...</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(P. Byrka: Chodzi o podstawę legalną)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#JędrzejMoraczewski">...czy to ma być przez budżet przeprowadzone, czy może być załatwione z sum przejściowych, przelewanych do banku. Otóż ja sądzę, że poweźmiemy decyzję bardzo ważną, jeżeli rozstrzygniemy, czy wogóle Rząd ma prawo kwoty przejściowe lokować chwilowo w bankach, czy nie? Jeżeli staniemy na stanowisku, że Rząd nie ma tego prawa, wtedy słusznem byłoby stanowisko pp. Wyrzykowskiego i Byrki, jeżeli natomiast uznamy, że kwoty przejściowe, zbędne Rząd ma prawo lokować chwilowo w bankach, to w takim razie jest to zupełnie konstytucyjne i uzasadnione. Mnie się zdaje, że Rząd ma prawo lokować, i dlatego my będziemy głosować przeciw wnioskowi o specjalne kredyty na zasiew.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MaciejRataj">Głos ma jeszcze p. Kowalczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#JózefKowalczuk">Wysoki Sejmie! Nie zabierałbym głosu do poprawki p. posła Byrki, gdyby mnie do tego nie zmusiło oświadczenie p. Premjera, jakie złożył delegacji, w której miałem zaszczyt, jako przewodniczący Komisji Rolnej, brać udział. P. Premjer oświadczył najpierw kategorycznie, że kredytów do 15 miljonów nie da, że najwyżej da 10 miljonów, a następnie oświadczył, że nie będziemy mieli żadnej podstawy do zmuszenia do dania wyższych kredytów, albowiem rezolucją sejmową nie jest Rząd obowiązany do tego, a ustawową drogą nie będziemy mogli załatwić tych kredytów, bo budżet będzie znacznie później uchwalony. Wobec takiego stanowiska p. Premjera Grabskiego niezbędną było rzeczą wstawić do prowizorjum budżetowego tę sumę, aby stworzyć podstawę prawną do wydatkowania. To jest kwestja merytoryczna. Chodzi nam o to przedewszystkiem, ażeby można było w interesie samego Państwa, w interesie Ministerstwa Skarbu tem bardziej, dać potrzebne kredyty na zasiewy, bo to jest najlepszy interes, jaki wogóle może Ministerstwo Skarbu zrobić. Pożyczając pieniądze rolnikom na zasiew, ono bezwzględnie popiera aktywność bilansu handlowego w przyszłym roku.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#JózefKowalczuk">A dalej chodzi również o to, ażeby można było raz skonstatować, czy sumy, które pozostają chwilowo do dyspozycji Rządu z wpływów podatkowych, które idą na kredyty, mają być wstawione do budżetu, czy nie? Otóż na komisji wielu posłów było za tem, ażeby sumy, które idą na kredyty, przechodziły przez pozycje budżetowe. A jeśli ktoś zapyta, skąd pokrycie na to, to pokrycie jest w przychodzie, w zwrocie z pożyczek. Jeśli się wstawia do wydatków pewną sumę, jak w tym wypadku 25 miljonów na kredyty, to nie jest pomoc bezzwrotna, to pokrycie jest w pozycji przychodów, w których mieści się właśnie ten kredyt zwrotny. Dlatego jest zupełnie dopuszczalne stawianie takich wniosków ze względów formalnych, albowiem pokrycie łatwo znaleźć w pozycji przychodów. Z tych też względów żeby nie było później żadnych wątpliwości w różnych konferencjach, jestem za tem, ażebyśmy budżetowo tę sumę załatwili, ażeby później nie było wymówek, że niema żadnej podstawy prawnej do zmuszenia Rządu do wydatkowania tej sumy.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Głos ma jeszcze wnioskodawca i sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WładysławByrka">Nie zabierałbym głosu, gdyby nie obawa, iż wywody p. wiceministra Klarnera mogą poprostu działać bałamucąco. Zasadą prawną jest, że Rząd wydaje tylko na podstawie preliminarza budżetowego; obok preliminarza niema żadnej pozabudżetowej gospodarki. Jeżeli dotychczas ta zasada, we wszystkich praworządnych państwach uznana i ściśle przestrzegana, w naszem Państwie jeszcze nie zdobyła sobie uznania w praktyce, to dlatego, że stosunki nasze nie są jeszcze do tego stopnia skonsolidowane, żebyśmy mogli najdrobniejszy nawet wydatek w budżecie przewidzieć.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WładysławByrka">Już wczoraj miałem zaszczyt p. ministrowi Klarnerowi na Komisji Budżetowej oświadczyć, że jeżeli Rząd znajdzie się w tem położeniu, że poza budżetem będzie musiał jednak jakiś wydatek uskutecznić, to może to być, Panie Ministrze, tylko taki wydatek, który jest nieodsuwalny, a tak nagły, że nieuczynienie go groziłoby państwu, gospodarstwu społecznemu, życiu ludzkiemu jakąś nieuchronną szkodą. Tymczasem Panowie w swojej manji dyktatorskiej przyzwyczailiście się uważać siebie za rozdawców pieniędzy tam, gdzie tego wymagają interesy polityczne. Tak nie jest - jeżeli Panowie chcą sobie drogą tych t. zw. sum obrotowych stworzyć fundusze dyspozycyjne, idące w setki miljonów, to ten Sejm nie szanowałby siebie, gdyby mógł patrzeć na to z zupełnym spokojem.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(P. Romocki: Pan mówi w imieniu swego klubu?)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WładysławByrka">Przecież od Panów nic nie chcę, tylko tego, żeby Panowie dla tego wydatku, który chcą zrobić, stworzyli legalną podstawę. Przecież Panowie chcecie dać te 25 miljonów i ja chcę, żeby te pieniądze były wydane, ja tylko chcę Panom dać ustawowe upoważnienie, żeby Panowie ten wydatek mogli uczynić. Raz na zawsze Rząd musi sobie wyperswadować, że on może robić jakieś prezenty, i jakkolwiek są w Sejmie panowie, którzy wierzą temu, co mówił p. Premjer Grabski, to jednak lepiej uwierzą jeżeli on do tego jeszcze na podstawie ustawy będzie zobowiązany. Przecież to nikomu nie szkodzi, jeżeli oprócz zobowiązań słownych są jeszcze zobowiązania na piśmie. Chodzi tylko o zalegalizowanie tego, do czego Rząd i tak się zobowiązał, a to zalegalizowanie zarazem będzie dla Rządu przymusem, żeby kwoty potrzebne wydał w terminie do 30 kwietnia, bo jeżeli Panowie na swoje tranzakcje z sumami obrotowemi będą musieli czekać do czerwca, albo do lipca, to wtedy ci, którzy mają obszar gruntu, Panom za tę pomoc siewną będą musieli podziękować.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#WładysławByrka">Wywody p. Wicemarszałka Moraczewskiego wymagają pewnego sprostowania. Nie chodzi tu o ten szczegół, żeby tylko na ten cel była wstawiona ta suma. Myśmy wczoraj na Komisji Budżetowej oświadczyli, że jesteśmy skłonni i inne wydatki tak samo niezbędne, które są już uchwalone przez komisję, względnie przez Sejm, uznać za konieczne. Powiem Panom przykład. Np. 1/2 miljona na odszkodowania dla tych robotników i urzędników, którzy wskutek zaprowadzenia monopolu spirytusowego stracą pracę — ja sugerowałem Panów, w których interesie to leży, aby to było wstawione, ażeby żądali wstawienia tego i my byśmy za tem głosowali, ale jeżeli tamci Panowie tego nie zrobili, to ja nie jestem obowiązany tego pilnować.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#WładysławByrka">Więc jeszcze raz apeluję do Wysokiej Izby, ażeby zgodziła się na ten wniosek mniejszości, którego rozdana odbitka zresztą wymaga poprawki, bo zamiast 20 lutego powinno być 19 lutego, bo 20 lutego nie było posiedzenia Sejmu.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#komentarz">(Oklaski na ławach ludowych.)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MaciejRataj">Głos ma sprawozdawca p. Zdziechowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JerzyZdziechowski">Wysoki Sejmie! Zdaje mi się, że możemy zupełnie śmiało wyeliminować z naszej dyskusji o prowizorjum budżetowem sprawę, czy pomoc dla ludności rolniczej jest konieczna, czy nie, byłoby to poprostu otwieraniem drzwi otwartych. Nie słyszałem żadnego głosu, któryby się wypowiedział w tej materji w tym sensie, żeby tej pomocy siewnej miało nie być, tę sprawę możemy uważać za skończoną, bo cały Sejm stoi na stanowisku, że pomoc na zasiewy jest niezbędna. Chodzi tylko o stronę budżetową, o sprawę preliminarza budżetowego na rok 1925.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JerzyZdziechowski">Więc przedewszystkiem interpretuję w następujący sposób oświadczenie p. Wiceministra Klarnera, że Rząd zobowiązuje się do okazania pomocy ludności w obecnym okresie siewnym z funduszów pozabudżetowych do 25 miljonów zł. i pod tym względem oświadczenie p. Wiceministra Klarnera wobec Sejmu jest obowiązujące. Wychodząc z tego założenia, w dalszym ciągu zastanowię się chwilę nad tem, czy Rząd ma prawo z funduszów pozabudżetowych udzielać kredytów.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JerzyZdziechowski">P. Byrka ma zupełną rację, że wszystkie wydatki państwowe muszą być przedmiotem uchwały sejmowej, muszą być przewidziane budżetem państwowym, jednakże w danym razie nie mamy do czynienia z wydatkami, lecz z pewną formą kredytu. Otóż sprawa, czy Rząd z funduszów pozabudżetowych może udzielać kredytów, czy może lokować pewne sumy, jest obecnie w naszym Sejmie jeszcze otwartą, bo przyjęliśmy kilkakrotnie do wiadomości, że Minister Skarbu lokuje fundusze pozabudżetowe w Banku Gospodarstwa Krajowego, czy w Banku Rolnym i pod tym względem żadnych formalnych zastrzeżeń nikt nie robił. Jest to sprawa nadzwyczaj ważna, która musi być uregulowana i jako referent generalny budżetu pozwolę sobie przy ustawie skarbowej postawić odpowiednie wnioski, by raz nazawsze określić, na jakich warunkach i w ja ki sposób fundusze pozabudżetowe mogą być lokowane. W danym razie ponieważ nie chodzi o wydatek, lecz o kredyt, sprawa ta nadaje się w obecnej swej fazie do traktowania na gruncie dyspozycji pozabudżetowych.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JerzyZdziechowski">Natomiast zupełnie inaczej sprawa się przedstawi, jeżeli tę niezbędną pomoc siewną wstawimy do budżetu. Wstawienie tej pozycji 25 miljonów do budżetu bez wstawienia ekwiwalentu po stronie dochodów wytworzy żelazną pozycję wydatków 25 miljonów, nieznajdującą pokrycia i utrudni zagadnienie równowagi budżetu. Zdaje mi się, że specjalnie w obecnej chwili, to jest podczas rozpraw w Komisji Budżetowej, która z całą ostrożnością, napewno nietylko w większości swej, lecz jednomyślnie, odnosi się do zagadnienia równowagi budżetu, byłoby niebezpieczne stworzenie przez prowizorjum budżetowe żelaznej pozycji, któraby utrudniała równowagę budżetu na r. 1925.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JerzyZdziechowski">Z tych względów wypowiadam się przeciw wnioskowi p. Byrki i proszę o przyjęcie prowizorjum budżetowego w tekście, zaproponowanym przez komisję.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Wnoszę o imienne głosowanie.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MaciejRataj">Zgłoszone zostały dwa pokrywające się co do treści wnioski pp. Pawła Wasyńczuka i Wojtiuka o odrzucenie prowizorjum budżetowego w drugiem czytaniu. Jak dotychczasowa praktyka nakazuje, będziemy głosować wyraźnie nad przyjęciem art. 1 i zwolennicy tych wniosków dadzą wyraz swojemu stanowisku, głosując przeciw art 1.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MaciejRataj">Przystępujemy więc do art. 1. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem art. 1, aby wstali. Stoi większość — art. 1 przyjęty. Dalej po art. 1 miałby, w myśl wniosku p. Byrki, być wstawiony art. 2, który Panowie mają przed oczyma. Jest wniosek p. Wyrzykowskiego, ażeby zarządzić głosowanie imienne nad tym wnioskiem. Proszę o poparcie. Poparcie dostateczne. Zarządzam głosowanie imienne nad wnioskiem p. Wyrzykowskiego. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, ażeby oddali kartki z napisem „tak”, inni z napisem „nie”. Proszę pp. Sekretarzy o zajęcie się głosowaniem (Po zebraniu głosów.)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#MaciejRataj">Zarządzam dwuminutową przerwę dla obliczenia głosów.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów.)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem p. Byrki głosowało 109 posłów, przeciw wnioskowi 164 posłów, wniosek został odrzucony. (Wyniki imiennego głosowania na str 67) W ten sposób został przesądzony także i los dalszych poprawek p. Byrki, które były wynikiem pierwszej poprawki. Do dalszych artykułów nie było poprawek, mogę więc uważać je za przyjęte. Tytuł: „Ustawa o prowizorjum budżetowem na czas od 1 marca do 30 kwietnia 1925 r.” — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#komentarz">(P. Zdziechowski: Proszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MaciejRataj">Jest wniosek o trzecie czytanie. Czy kto protestuje przeciw odbyciu trzeciego czytania?</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Protestujemy przeciw trzeciemu czytaniu.)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#MaciejRataj">W takim razie dziś trzecie czytanie nie odbędzie się.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dawnego 6, a obecnie 2 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o wypuszczeniu pożyczki w dolarach amerykańskich (druki nr 1756 i 1736).</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#MaciejRataj">Głos ma sprawozdawca pos. Zdziechowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#JerzyZdziechowski">Wysoki Sejmie! Na Komisji Budżetowej Sejmu podczas rozprawy nad ustawą o wypuszczeniu pożyczki zagranicznej w dolarach amerykańskich zarysowały się różnice zdań co do tego, czy ustawa, która jest przedmiotem naszych obrad, ma charakter ratyfikowania zawartego układu o zaciągnięciu pożyczki zagranicznej, czy nie. Jestem zdania i większość Komisji Budżetowej to zdanie podzieliła, że nie jest to ustawa, ratyfikująca układ, gdyż tekst tego układu i jego szczegóły nie są jeszcze całkowicie znane. Ustawa, którą mam zaszczyt referować, ma charakter dopełnienia pełnomocnictw, udzielonych p. Ministrowi Skarbu w celu zrealizowania tej pożyczki; pełnomocnictwa, wynikające z rozporządzenia p. Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 30 grudnia okazały się niedostatecznemi, ustawa ta je dopełnia. Zarazem ustawa ustala główne zasady, które powinny służyć za podstawę zawartego układu. Te główne zasady słusznie powinne być zatwierdzone przez ciała ustawodawcze; dotyczą one przedewszystkiem sumy pożyczki, jej typu i sposobu zabezpieczenia. Jest to zupełnie normalna droga do zatwierdzenia i przeprowadzenia na terenie parlamentów pożyczek zagranicznych. Układu się nie ratyfikuje, lecz ustala się główne zasady i przeprowadza się je przy pomocy pełnomocnictw danych Ministrowi Skarbu lub rządowi.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#JerzyZdziechowski">W danym razie pożyczka ma być zaciągnięta na sumę do wysokości 50 miljonów dolarów za pomocą wypuszczenia obligacyj. Okres amortyzacji obligacyj ustała się na lat 25; amortyzacja ma być dokonywana w terminach półrocznych drogą losowania. Cena wykupu nie może przekraczać 105 wartości nominalnej. Oprocentowanie obligacyj nie może przekraczać 8% w stosunku rocznym. Obligacje będą wolne od wszelkich opłat i podatków, ustanowionych obecnie lub w przyszłości przez jakiekolwiek władze państwowe lub samorządowe na terytorjum Rzeczypospolitej Polskiej. Wpływy z kolei mają stanowić zabezpieczenie dla spłaty pożyczki, a jako zabezpieczenie odsetek mają służyć dochody z akcyzy cukrowej. Gdyby te źródła okazały się niedostatecznemi, Minister Skarbu może przeznaczyć na ten cel inne dochody Państwa. W ramach tych głównych zasad Minister Skarbu zostaje upoważniony do zawarcia szczegółowych umów.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#JerzyZdziechowski">Szczegóły, które Komisja Budżetowa Sejmu usłyszała od Prezesa Rady Ministrów i Ministra Skarbu dotyczące zawarcia układu, nie wskazują, by pożyczka ta była zaciągnięta na bardzo dogodnych warunkach; podnieść jednak należy okoliczność, że zdobyliśmy tę pożyczkę, niezbędną dla naszego życia gospodarczego, wprawdzie przy przychylnem stanowisku rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki Półn., ale bez żadnej pomocy zzewnątrz. Pod względem politycznym jest to okoliczność nader ważna, która w całej pełni uznana być winna w dyskusji nad zawartym układem.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#JerzyZdziechowski">Przeprowadzenie własnemi siłami wielkiego dzieła reformy monetarnej, wysiłek społeczeństwa, który doprowadził do powołania do życia banku emisyjnego, utrzymanie równowagi budżetu w r. 1924 i uporządkowanie sprawy długów naszych zagranicznych w Anglji i w Stanach Zjednoczonych, wszystko to razem stworzyło podłoże dla przeprowadzenia obecnej transakcji. Dla osiągnięcia gospodarczego rozkwitu w Polsce niezbędnie potrzebny jest przypływ dalszy kapitałów zagranicznych. Mamy wszelkie powody do przypuszczenia, że kraj nasz, który po czterech latach inflancji wydobył w pierwszym roku reformy monetarnej i powołania do życia banku emisyjnego z danin publicznych i monopoli dla swego budżetu sumę 250 miljonów dolarów, potrafi stworzyć w bliskiej przyszłości warunki sprzyjające ulokowaniu na rynkach zagranicznych swych papierów państwowych w większej sumie i na dogodniejszych warunkach, niż te, które towarzyszą układowi, będącemu przedmiotem niniejszej ustawy. Nie ulega jednak wątpliwości, że i zawarty układ odbić się powinien jak najkorzystniej na naszem życiu gospodarczem, które obecnie cierpi wskutek zbyt małego obiegu pieniężnego, zanadto wygórowanej stopy procentowej, niedostatecznych dla naszego życia gospodarczego ram kredytowych w naszej instytucji emisyjnej, wreszcie wskutek zaniku siły płatniczej ludności i biernego naszego bilansu handlowego. Wszystkim tym niedomaganiom umiejętnem i właściwem użyciem wpływów z pożyczki amerykańskiej można w pewnym stopniu zaradzić, nie sądzimy jednak, żeby ta pomoc w czemkolwiek mogła zmniejszyć wielki wysiłek całego społeczeństwa, który dokonany być powinien na to, żebyśmy z tego kryzysu gospodarczego zwycięsko wyjść mogli.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#JerzyZdziechowski">Charakter przeżywanego kryzysu, konieczność szybkiego działania i przystosowania środków pomocy do zmieniających się warunków skłoniły Komisję Budżetową Sejmu do przyjęcia propozycji Rządu przeznaczenia wpływów z tej pożyczki do wysokości 40 miljonów zł na budowę nowych linji kolejowych, a pozostałej części na utworzenie państwowego funduszu gospodarczego, przeznaczonego, jak to Komisja Budżetowa Sejmu określiła, na produkcyjne cele gospodarcze i budowlane. Rząd będzie miał dużą swobodę w rozporządzaniu tym funduszem, ale tem większą będzie ponosił odpowiedzialność za celowość jego zużycia.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#JerzyZdziechowski">Chcąc powiązać gospodarkę budżetową Państwa z wydatkowaniem tego funduszu, Komisja Budżetowa zaproponowała nowy artykuł 5, który zapewnia kontrolę parlamentarną nad administrowaniem tym funduszem.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#JerzyZdziechowski">Po uchwaleniu ustawy w Komisji Budżetowej okazało się, że art. 8 nie przewiduje wszystkich niezbędnych, sądząc z korespondencji naszego posła w Waszyngtonie, pełnomocnictw dla zawarcia niektórych szczególnych umów, więc do art. 8 dodana została poprawka, która te braki usuwa.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#JerzyZdziechowski">Wysoki Sejmie! Proszę, aby Wysoki Sejm raczył przyjąć tę ustawę w brzmieniu, proponowanem przez Komisję Budżetową z poprawką, która została podana Panom do wiadomości.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dyskusji szczegółowej. Do art. 1 głos ma p. Gruszka.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#BrunoStanisławGruszka">Wysoki Sejmie!</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#BrunoStanisławGruszka">Nie będę się narazie wdawał w spór z p. sprawozdawcą umowy o pożyczce, czy projekt ustawy, nad którym się zastanawiamy, jest ratyfikacją, zatwierdzeniem tej umowy, czy może tylko dopełnieniem pełnomocnictw, ale do tej materji jeszcze wrócę z uwagi na to, że stanowisko p. sprawozdawcy będzie mi potrzebne do wyciągnięcia pewnych wniosków, które uważam za niezbędne i wskazane. Stwierdzam, że mamy dziś ratyfikować, czy zatwierdzić, czy dopełnić pełnomocnictwa o zaciągnięciu pierwszej pożyczki zagranicznej. Nazywam ją dlatego pierwszą pożyczką zagraniczną, bo nie biorę pod uwagę tych pożyczek, które zaciągaliśmy w czasie tworzenia, organizowania się Państwa, a które sprawozdawca w sprawozdaniu swojem charakteryzuje jako pożyczki żywnościowe czy wojskowe. Nie nazywam pożyczką w ścisłem tego słowa znaczeniu pożyczki włoskiej z tego choćby powodu, że pożyczka ta miała specjalny charakter o pewnym podkładzie towarowym, bo związana była, jak Panowie wszyscy pamiętają, z warunkami zakupienia przez monopol tytoniowy pewnych ilości tytoniu.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#BrunoStanisławGruszka">Pożyczka ta pierwsza ma dosyć długą, ciekawą i dziwną historję choćby z uwagi na poglądy, jakie w tej materji szerzono w Państwie. Wskażę, że był także pogląd, że bez pożyczki zagranicznej się obejdziemy. Ten pogląd zbankrutował.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(P. Popiel: Tak samo zbankrutował pogląd Michalskiego. Przerywania)</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#BrunoStanisławGruszka">Niech Panowie pozwolą i do sanacji przejdę. Ja się dosyć ściśle wyrażam, mogę Panom przypomnieć kiedy te słowa padły z ust bardzo odpowiedzialnych, bo od szefa Rządu. Był drugi pogląd i to pogląd reprezentowany przez nas i przez znaczną część opinji publicznej, że my budowy, urządzenia Państwa o własnych siłach nie dokonamy, że na ten cel musimy użyć pożyczki zagranicznej. Kto reprezentował ten pierwszy pogląd, już przedtem zaznaczyłem, to wszystkim jest dobrze znane. Jeszcze raz stwierdzam, że ten pogląd, jeżeli nie zbankrutował, — Panowie uważają to słowo za zbyt silne — to w każdym razie załamał się. A dowodem tego chociażby ta ustawa, nad którą dziś radzimy.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(P. Popiel: Bez pożyczki będzie sanacja — mówił p. Michalski.)</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#BrunoStanisławGruszka">Tego faktu nie zatrą w umysłach naszych usiłowania zmierzające do wmówienia w opinję publiczną tego, iż ten pogląd szerzono, tylko na to, ażeby zagranicą wywołać wrażenie, że my się bez pożyczki obejdziemy, i ażeby taką taktyką tem większą pożyczkę na dogodnych warunkach otrzymać.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#komentarz">(P Michalak: Tak się robi politykę)</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#BrunoStanisławGruszka">Konstatuję, że i co do tego doznaliśmy rozczarowania. Lecz o tem później.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#BrunoStanisławGruszka">Rząd, wnosząc projekt ustawy, w uzasadnieniu tego projektu powiada tak: „Zgodnie z zasadami tej umowy projekt niniejszy ma na celu zatwierdzenie zasad zawartej umowy, upoważnienia Rządu do wypuszczenia obligacji oraz do sposobu zużycia wpływów pożyczki”. Sprawozdawca nieco odmiennie tę sprawę przedstawił. Czytamy bowiem w sprawozdaniu: „ustawa o wypuszczeniu pożyczki zagranicznej w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki ma na celu dopełnienie pełnomocnictw Ministra Skarbu, wynikających z rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 30 grudnia”. Tu, zdaje się, w druku zaszła omyłka, bo rozporządzenie to jest z 31 grudnia. Proszę Panów, ten moment jest bardzo charakterystyczny i dlatego tem silniej go podkreślam, bo skoro tego poglądu jest sprawozdawca tej ustawy, który jest zarazem generalnym sprawozdawcą naszego budżetu, i którego zdanie w tej materji wysoko cenimy, to widocznie stanowisko nasze, któremu daliśmy wyraz znacznie wcześniej, podziela już i p. sprawozdawca. A podnoszę to z tego powodu, ponieważ p. Premjer kilkakrotnie podnosił i podkreślał, że zakwestjonowanie przez mój klub tego, — czy z pełnomocnictw dla Rządu wypływa pełnia uprawnień do zaciągnięcia pożyczki, opóźniło zaciągnięcie, względnie realizację pożyczki. Proszę Panów, chcę stwierdzić, że tak nie jest. Dowodem tego jest stanowisko p. sprawozdawcy, ponadto mamy jeszcze i inne dowody. Chcemy stwierdzić, że p. Premjer, podnosząc to i podkreślając, był dalekim od prawdy, podczas gdy stanowisko nasze było i jest słuszne.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#BrunoStanisławGruszka">Żeby się długo nad tą materją nie rozwodzić, zaznaczę, że pełnomocnictwa dawały Rządowi prawo do zaciągnięcia pożyczki i wydania obligacji, opiewających na złote polskie; tymczasem projekt obecnie wniesiony przez Rząd mówi o wydaniu obligacji w dolarach. Zdaje mi się, i co do tego nie będzie sporu, że to jest kwestja zasadnicza.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów, jak powiedziałem, stoimy przed faktem dokonanym. Z tem musimy się liczyć z i tem się liczymy. Chcę jednakże przy tej okazji, kiedy mówimy o zatwierdzeniu pożyczki, podnieść to wszystko, co z naszego stanowiska podnieść uważamy za godne i za konieczne.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#BrunoStanisławGruszka">Warunki pożyczki, którą zawarliśmy, nie zachwycają nas. To mam odwagę otwarcie Panom powiedzieć. Warunki tej pożyczki nie zachwycają nas z wielu powodów. Odwołujemy się do tego, cośmy już miesiąc temu z okazji dyskusji na Komisji Budżetowej nad budżetem Ministerstwa Skarbu podnieśli. Wtedy zabrawszy głos po oświadczeniu p. Premjera, skonstatowałem, że według mych zapatrywań, pożyczka ta jest zawarta na niekorzystnych warunkach, że odsetki są za wysokie.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#komentarz">(Głos: Kucharski lepszą zrobił.)</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#BrunoStanisławGruszka">Ale wtedy polegaliśmy na danych, zakomunikowanych nam przez p. Premjera, który powiedział, że pożyczka ta jest na 8%. Okazało się że te dane nie były ścisłe, bo dziś wiemy, że pożyczka jest zaciągnięta na znacznie wyższy procent, wiemy, że odsetki wynoszą 9,7%. I skonstatować musimy, że jeżeli chodzi o warunki, to pożyczka ta jest jedną z najcięższych tranzakcji, jakich w ostatnich czasach dokonaliśmy; musimy skonstatować, że pożyczka jest cięższa od pożyczek, udzielonych czy Węgrom, czy Niemcom. Węgry dostały nieco korzystniejszą, ale zato muszą się oddać pod kontrolę Ligi Narodów. My nie chcemy ani przysłaniać sobie obrazu, ani zapominać o tem, że jednak pożyczka ta jest pierwszem przełamaniem lodów...</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#komentarz">(Głosy: Brawo)</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#BrunoStanisławGruszka">...jest pierwszem, jeśli nie obaleniem, to może silnem podważeniem tego braku zaufania w naszą zdolność gospodarowania, jaki był dotychczas, a może jeszcze jest zagranicą. Z tego jednakże nie wynika, żebyśmy tych momentów nie mieli podkreślić.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#BrunoStanisławGruszka">Co do kwestji zabezpieczenia, to powinna być także dokładnie wyjaśniona, z tej racji chociażby, że sposób zabezpieczenia dalekim jest od tego, co p. Premjer Grabski oświadczył nam miesiąc temu. Wtedy p. Premjer Grabski powiedział nam w Komisji Budżetowej, że pożyczka ta zabezpieczona będzie tylko dochodami z akcyzy cukrowej, obecnie zaś projekt ustawy, wniesiony przez Rząd, zmieniony zresztą nieznacznie tylko w nieistotnej części przez p. referenta, mówi o czemś zupełnie innem, mówi o zabezpieczeniu spłaty sum kapitałowych i odsetek od obligacji dochodami z kolei i akcyzy cukrowej - o ile zaś te źródła nie wystarczą, — innemi dochodami przeznaczonemi na ten cel przez Ministra Skarbu. I znów mamy pewną wątpliwość, czy ten sposób zabezpieczenia pożyczki zagranicznej jest racjonalny, czy był tak konieczny, tak nieodzowny dla Państwa, że Państwo musiało na to się zgodzić. I znowu żebyśmy nie zaciemniali sobie obrazu, stwierdzam, że jeżeliby tak nawet było, to nie moglibyśmy głosować przeciw, bo skoro wychodzimy z założenia, że pożyczka jest koniecznością państwową, a taki zawsze był punkt wyjścia naszego rozumowania, to przyjęcie może nawet cięższych warunków byłoby podyktowane dobrze zrozumianym interesem państwowym. Ale mimo to musimy zauważyć, że takie ujęcie tej kwestji zabezpieczenia pożyczki budzi nietylko poważne wątpliwości, ale także pewne niebezpieczeństwo, czy pożyczka na tych warunkach zaciągnięta, nie uniemożliwi, a w każdym razie utrudni nam zaciągnięcie kredytów gdzieindziej. Bo że firmy amerykańskie na przeciąg 6 miesięcy mamy zamknięte, że nam nie wolno z kim innym umawiać się o zawarcie pożyczki zagranicznej, jak tylko z firmą Dillon Read, to nam p. Grabski sam zakomunikował i co do tego spierać się nie będziemy, ale w każdym razie takie ogólne oddanie w zastaw wszystkich dochodów Państwa które jest i może być źródłem różnych niejako kombinacji i możliwości, — grozi zamknięciem innych rynków kredytu.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów, po tych uwagach co do warunków pożyczki, przejdę do omówienia drugiej kwestji, przejdę do omówienia celów i sposobu użycia tej pożyczki.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#BrunoStanisławGruszka">Projekt ustawy, zaproponowany nam przez pana referenta, mówi o sposobach użycia pożyczki w następujący sposób: „Uzyskane z realizacji pożyczki kapitały zostaną zużyte do wysokości 40,000 000. zł na budowę linji kolejowych, a z pozostałej części zostanie utworzony państwowy fundusz gospodarczy, jako źródło kredytu na produkcyjne cele gospodarcze i budowlane na warunkach dochodowości, zapewniających pokrycie kosztów oprocentowania i amortyzacji pożyczki”.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#BrunoStanisławGruszka">Z treści ustępu 1 art. 2 wynika, że pożyczka do wysokości 40,000.000 zł ma być użyta na budowę kolei państwowych. W projekcie rządowym pierwotnym wymienione były nawet linje, które wchodzą pod uwagę. Pan referent zaprojektował ogólniejsze ujęcie tej sprawy i to zdaniem naszem jest właściwe, bo przecież możemy przypuszczać, że Rząd będzie w stanie ewentualnie rozpocząć także budowę innych linji kolejowych, a to leży w interesie Państwa. Tyczy się to zwłaszcza tych linji kolejowych, których budowę już przed wojną rozpoczęto i doprowadzono do bardzo wysokiego poziomu, a których się dziś nie kończy, pozwalając na marnowanie ogromnych wkładów na roboty dotychczasowe. Otóż uważam, że pierwsza część kapitału, jaki uzyskamy z pożyczki amerykańskiej powinna właśnie służyć na budowę linji kolejowych, o których mowa w pierwotnym projekcie, a także i innych. Co do dalszego użycia kapitału uzyskanego z pożyczki amerykańskiej to p. Premjer Grabski tak to określił w swojej programowej mowie odnośnie do pożyczki:</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#BrunoStanisławGruszka">„Uważam, że przedewszystkiem kapitały z tej pożyczki mają być zużyte na naprawę ujemnych stron bilansu handlowego wywołanych przesileniem gospodarczem, na wzmocnienie Banku Polskiego walutami, na umożliwienie rozszerzenia działalności kredytowej Banku Polskiego”.</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#BrunoStanisławGruszka">To byłby pierwszy krok. Dalej p. Premjer Grabski zapowiedział, że pożyczka ta służyć ma na utworzenie ogromnego funduszu budowlanego. P. Grabski chce tą pożyczką rozpocząć potężny ruch budowlany, uważając to za jedno z najważniejszych zadań, jakie Rząd w najbliższym czasie podjąć musi.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#BrunoStanisławGruszka">Wreszcie trzeci sposób użycia pożyczki amerykańskiej, podany przez p. Premjera, streszcza się w tem, że p. Premjer zamierza przy pomocy tych kapitałów zapoczątkować akcję kredytu długoterminowego we wszystkich dziedzinach życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#BrunoStanisławGruszka">Niewątpliwie program p. Premjera jest piękny, dobrze skonstruowany i sprzeciwiać mu się niema potrzeby. My z naszego stanowiska mamy tylko poważne wątpliwości, czy p. Premjer zdoła ten program przeprowadzić, jeżeli sposób użycia kapitału i administrowania temi sumami, z których p. Premjer chce utworzyć państwowy fundusz gospodarczy określony będzie jedynie krótkim i zwięzłym art. 2, który Panom odczytałem. Wyobrażamy sobie, że każdoczesny szef rządu nie zawsze potrafi być opornym na te wpływy uboczne, które na Rząd wywierają czy to pewne kierunki polityczne, czy może nawet pewne sfery gospodarcze, powołując się przedewszystkiem na rzekomy interes państwowy. Dlatego uważam, że należałoby ten sposób użycia i administrowania państwowym funduszem gospodarczym ustawowo unormować i określić.</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów, według naszego mniemania p. Premjer nie docenia jednak położenia, w jakiem obecnie Państwo nasze się znajduje. Pan Premjer dziwnie po macoszemu traktuje rolnictwo, co już nieraz podnosiliśmy. Przypominam tym panom, którzy byli na jednej z konferencji u p. Prezydenta Rzeczypospolitej, co zresztą czytaliśmy już w dziennikach, — że na tej konferencji skonstatowali znawcy, że jeżeli kraj w najbliższym czasie nie podejmie wielkich robót inwestycyjnych w zakresie rolnictwa, to grozi nam w najbliższym czasie katastrofa. Ten rok nieurodzaju jest tragicznem ale ostrzegawczem memento. Powiedziałem już, że p. Premjer Grabski dziwnie obojętnie przechodzi obok tego, co boli rolnictwo. Powołam się znowu na słowa p. Premjera. Niedawno przed kilkoma dniami p. Premjer, omawiając właśnie pożyczkę amerykańską i mówiąc o sposobie użycia jej, powiedział tak: Rolnik obecnie przestaje być nabywcą. Ale natychmiast, jakby się zorjentował, że może to ciężkie położenie rolników za silnie podkreślił, cofnął się i dodał, że jednak temu rolnikowi mimo wszystko przyjdzie łatwiej wyrzec się kupna butów i odzieży, gdy będzie musiał kupić zboża na zasiew.</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#BrunoStanisławGruszka">Słowa to niezmiernie charakterystyczne. Prawda, że skonstatowanie przez p. Premjera tej zdolności samozapierania się u drobnych rolników — bo o nich p. Grabski mówił — jest najwyższą pochwałą dla stanu rolniczego, który w tak ciężkich warunkach rąk nie załamał. Z drugiej jednak strony mam przekonanie, że p. Prezes Rady Ministrów nie docenia położenia, że nie wie o tem, co się dzieje na wsi, nie wie o tem, że każda cierpliwość ma granice, że kończy się i kończyć się musi wtedy, gdy głód zagląda pod strzechy chłopskie A faktem jest, że z wielu wsi otrzymujemy wołania o pomoc i że Państwo jak najrychlej tej wsi z wielką pomocą przyjść musi. Rozumie się, że nie z pożyczki amerykańskiej, o tem wiemy dobrze i to podkreślam tutaj, żeby nie było znowu jakichś nieporozumień, żeby nie dochodzono do fałszywych wniosków. Państwo musi przyjść rolnictwu z pomocą z sum budżetowych, z pomocą bardzo wydatną. Ale jakie jest stanowisko Rządu w tej sprawie, mieliśmy tego dowód przed chwilą, kiedy dysputowaliśmy nad poprawką p. Byrki, zaproponowaną do preliminiarza budżetowego. Rząd zamiast oświadczenie dzisiejsze złożyć przed kilku dniami na komisji, uczynił to dopiero dzisiaj jakby pod przymusem.</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#BrunoStanisławGruszka">Otóż konstatuję, że rolnictwu musimy przyjść z pomocą, żeby zaś ten stan katastrofalny, który grozi powtórzeniem się, nie nadszedł, należy rozpocząć w najbliższym czasie wielkie roboty inwestycyjne w dziedzinie rolnictwa. Czy weźmiemy pod uwagę meljorację czy komasację, regulację potoków górskich, regulację rzek, dalej stworzenia kredytu długoterminowego dla przyśpieszenia obrotu ziemią, wszystkie te sprawy są taką koniecznością państwową, że odkładanie ich lub nie wysunięcie na plan pierwszy grozi załamaniem się podstaw bytu i egzystencji Państwa.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#BrunoStanisławGruszka">P. Premjer zamierza utworzyć fundusz budowlany, aby rozpocząć potężny ruch budowlany. Zupełnie zgadzamy się z p. Premjerem na to, że jest to zagadnienie bardzo pilne, które musi być w najbliższym czasie rozwiązane.</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#BrunoStanisławGruszka">Ale gdy Rząd do tej sprawy przystąpi, to mamy przekonanie, że powinien także i inne momenta tej sprawy wziąć pod rozwagę. Mam na myśli wydajność pracy i koszty robocizny w akcji budowlanej, bo te są niesłychanie wysokie i jeżeli Rząd nie zajmie pod tym względem tu zdecydowanego stanowiska, to boję się że owoce tej pożyczki mogą być w znacznej części zmarnowane.</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#BrunoStanisławGruszka">Proszę Panów, jak powiedziałem, chodzi nam o to, ażeby fundusze, uzyskane z pożyczki amerykańskiej, były racjonalnie użyte, chcemy, aby z nich korzystała cała Polska w miarę, rozumie się, istotnych potrzeb Państwa, bo te przedewszystkiem muszą być uwzględnione, aby dać pracę nie tylko może tym bezrobotnym robotnikom miejskim, — p. Premjer miał bowiem na celu przedewszystkiem, powstrzymanie szerzącego się bezrobocia, — lecz także aby wogóle dać pracę, wszystkim tym, którzy jej potrzebują, przez rozpoczęcie robót inwestycyjnych we wszystkich dziedzinach.</u>
<u xml:id="u-24.31" who="#BrunoStanisławGruszka">Jeśli chodzi o określenie, w jaki sposób ten fundusz miałby być administrowany, to, zdaniem naszem, powinien być wydany drogą ustawy statut i w tym celu zgłosimy też poprawkę do art. 1. Poprawka ta zmierza do tego, ażeby Państwowy fundusz gospodarczy był administrowany zgodnie z wolą całego Sejmu, który nad tem powinien się może nieco dokładniej, nieco głębiej zastanowić, niż to miał możność uczynić w tej krótkiej dyskusji, jaka się wyłoniła na Komisji Budżetowej. Nikt nie może nas posądzić o to, żeby żądanie to miało jakiś charakter polityczny, bo przecież wszyscy zdają sobie sprawę, że administracja temi funduszami potrwa jeśli nie 25 lat, bo na tak długi czas jest pożyczka zaciągnięta, to conajmniej 12 lat, a mianowicie do tego czasu, kiedy wolno nam będzie pożyczkę wypowiedzieć. Więc każdy szafarz tych funduszów będzie związany temi przepisami statutu, który drogą ustawy powinno się zdaniem naszem uchwalić. Przez uchwalenie tego statutu wolny będzie Rząd od tych wpływów, czy to jednej czy drugiej strony, o których przedtem mówiłem, i będzie mógł gospodarzyć temi funduszami tak, jak tego wymaga dobro i interes Państwa.</u>
<u xml:id="u-24.32" who="#BrunoStanisławGruszka">Jeżeliby poprawka ta nie została przez Wysoką Izbę przyjęta, zaproponowałbym, ażeby sposób administrowania i użycia tego funduszu określony był drogą rozporządzenia Rady Ministrów. Zdaje mi się, że to żądanie nasze nie idzie zbyt daleko, zresztą Wysoka Izba zajmie co do tego stanowisko. Ponadto zaproponuję jeszcze jedną poprawkę, którą wnieść uważam za konieczne. Art. 2 mówi w zakończeniu, że ten Państwowy Fundusz Gospodarczy ma być źródłem kredytu na produkcyjne cele gospodarcze i budowlane na warunkach dochodowości, zapewniających pokrycie kosztów oprocentowania i amortyzacji. Otóż uważam, że nie każda gałąź wytwórczości wytrzyma procent, jaki wyniknie z tych tranzakcji, dokonanych przy pomocy pożyczki amerykańskiej. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że pożyczka zaciągnięta jest na 9,7 i doliczymy do tego koszt administracji, który może być nieduży, gdyby ten kredyt miał być tylko bezpośrednio przez jedną instytucję rozprowadzony, ale mam przekonanie, że się może nie obejdzie bez pośrednictwa, — w takim razie może stopa procentowa wynosić, jeżeli nie 12, to 11. Uważam, że tej stopy procentowej niejedna gałąź wytwórczości nie wytrzyma. Weźmy pod uwagę rolnictwo, zresztą przykładem typowym byłaby akcja budowlana, bo kredyt budowlany, dawany na 12%, mam wrażenie, głodu mieszkaniowego nie usunie. Dlatego sądzimy, że należy dążyć do tego, aby zwyżkę procentu, którego nie zniosą pewne gałęzie wytwórczości, przerzucić na koszt Państwa, ażeby ta nadwyżka była pokrywana z budżetu. Proszę Panów, mnie się zdaje, że to nasze żądanie spotka się z ogólnem uznaniem Izby i że ta poprawka będzie przyjęta.</u>
<u xml:id="u-24.33" who="#BrunoStanisławGruszka">Skoro jestem przy głosie, to będę prosił p. przedstawiciela Rządu o jedno wyjaśnienie. Mianowicie w ostatnich dniach rozeszły się pogłoski, że z żądaniem przyznania prowizji za przeprowadzenie tej pożyczki wystąpiły dwie firmy. Chcielibyśmy wiedzieć, co jest w tem prawdy, z uwagi na to, że dochodzą wiadomości, to utrudnia nam zrealizowanie pożyczki.</u>
<u xml:id="u-24.34" who="#BrunoStanisławGruszka">Kończę, prosząc o uchwalenie poprawek przezemnie zaproponowanych. My głosować będziemy za tą ustawą, bo uważamy, zgodnie z naszem założeniem, zgodnie z naszem stanowiskiem, które reprezentowaliśmy i rok temu, że bez pożyczki się nie obejdziemy, że pożyczki tej Państwo potrzebuje i Państwu też ją dajemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Paszczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#AndrijPaszczuk">Proszę Panów! Nie tak dawno…</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Głos: Znowu Pan czyta)</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#AndrijPaszczuk">Muszę czytać, bo Panowie zamykacie nam usta i nie dajecie mówić po ukraińsku, a inaczej nie umiem.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#AndrijPaszczuk">Stwierdzam, że pożyczka amerykańska, którą i przedstawiciele Rządu i wszyscy tu przedstawiają jako początek jakiejś nowej ery, jako wielkie szczęście i dobrodziejstwo, stanie się dla ludności pracującej nowem brzemieniem, że obarczy ją tylko nowemi ciężarami, że nie zmniejszy, lecz raczej powiększy jeszcze wyzysk, pogorszy nędzę i niedolę.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#komentarz">(P. Łypacewicz: A Cziczerin chciał pożyczki, lecz nie chciano mu dać.)</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#AndrijPaszczuk">Przed pięciu kwartałami burżuazja nasza podzieliła się na dwa obozy. Jedni z panów kapitalistów dowodzili, że kryzys inflacyjny da się zażegnać, że ruinę gospodarczą da się uchylić tylko z pomocą wielkich pożyczek zagranicznych; inni zaś, choć też spragnieni pożyczek, sądzili, że zbawienie polega przedewszystkiem na uzdrowieniu Skarbu. Przedstawicielem i rzecznikiem tego drugiego obozu kapitalistycznego stał się przedewszystkiem dzisiejszy Prezes Ministrów p. Grabski. Kierunek ten zwyciężył, zwyciężył jednak tylko dlatego, że wówczas żaden bankier zagraniczny nie dałby burżuazji polskiej ani szeląga.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#AndrijPaszczuk">Burżuazja polska zdobyła się na jeszcze większą obłudę, niż lis, który nie mógł sięgnąć do winogron.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#komentarz">(P. Łypacewicz: Cziczerin był także lisem, który nie mógł dostać winogron.)</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#AndrijPaszczuk">Rząd, Sejm, dziennikarze i giełdziarze rozgłosili, że właśnie reforma skarbowa uratuje Polskę, usunie kryzys, podniesie dobrobyt. Przed 5 kwartałami reforma skarbowa była przez wszystkich Panów błogosławiona jako rzecz cudowna, jako niesłychane szczęście i dobrodziejstwo. Dziś burżuazja polska znowu stanęła przed rozbitem korytem. Wszelkie ówczesne nadzieje zawiodły. Cóż stąd, że naciśnięto niemiłosiernie śrubę podatkową? Cóż stąd, że zagłodzono, zamorzono setki tysięcy, miljony biednych chłopów i robotników.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#komentarz">(Głos: Gdzie zamorzono, w Sowdepji?)</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#AndrijPaszczuk">Cały wzmożony wyzysk, cały najokropniejszy ucisk sprawiły tylko tyle, że masy pracujące Polski musiały poprzestać na mniejszej niż dotąd części wytworu swej pracy. Ale zarazem, o zgrozo, zmalał też i cały ten wytwór pracy rąk robotniczych i chłopskich. Kryzys po reformie skarbowej nie złagodniał, lecz właśnie dopiero rozsrożył się i pokazał swe zęby. Burżuazja zagarniała dla siebie coraz większą część pieroga, ale sam ten pieróg kurczył się nieustannie.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#AndrijPaszczuk">A przytem wyzysk, nędza, bezrobocie, głód, rozpacz z każdą chwilą wzmagały bunt i opór gnębionych ofiar kryzysu. Masy robotnicze i chłopskie coraz mniej mają ochoty do przekonywania panów kapitalistów, że w ich własnym interesie nie leży zarzynanie kury, znoszącej im złote jaja.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(Głos: Czy to przetłumaczono w hotelu rzymskim?)</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#AndrijPaszczuk">Jeszcze nie brak w Polsce różnych wesołków i stańczyków, którzy płaczliwie perswadują fabrykantom, że przecież zdrowego robotnika łatwiej można wyzyskiwać, niż cherlaka. Ale nie łudźcie się Panowie, to nie jest głos mas pracujących! Wiedzcie, że masy pracujące już nie myślą o przekonywaniu was. Wiedźcie, że te masy wogóle nie chcą być już zarzynaną kurą! Masy pracujące…</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MaciejRataj">Pan się pomylił co do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Głos: Wszystko jedno, aby czytał.)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MaciejRataj">Mówimy o pożyczce amerykańskiej.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o spokój. Zwracam uwagę, że nikogo nie pozwolę obrażać.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#AndrijPaszczuk">Masy pracujące przekonały się na własnej skórze, że kryzys gospodarki kapitalistycznej nie jest przejściowy, lecz jest śmiertelną i beznadziejną chorobą. Głód i teror rządowy sprawiły, że masy te znowu nie mają do stracenia nic oprócz kajdan. Głód i teror prowadzą znowu do oporu, do walki. Po zgnębieniu i zwątpieniu przychodzi gniew i bunt. Panowie dobrze wiecie, co niesie z sobą strajk głodowy w Łodzi, co kipi i wre w zagłębiach węglowych, co się kotłuje po wsiach.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#AndrijPaszczuk">Panie Pośle, proszę mówić do rzeczy.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#komentarz">(Głos: Jakże będzie mówił, kiedy czyta)</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#AndrijPaszczuk">I oto Panowie, widząc nadciągającą burzę i stając wobec bankructwa swej stawki na reformę skarbową, próbują powtórzyć jeszcze raz tę samą sztuczkę z pożyczką zagraniczną. Gdy osławiona „sanacja” życia gospodarczego okulała na jedną nogę, Panowie próbują teraz pójść na drugiej. Znowu puszcza się w ruch potężny aparat blagi i reklamy, znowu podnosi się wrzask, że pożyczka usunie kryzys, uruchomi warsztaty pracy, podniesie dobrobyt. Znowu masy pracujące ucisza się mirażem pożyczki, jak przed rokiem złudą reformy skarbowej p. Grabskiego.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#AndrijPaszczuk">My komuniści tym razem nie wątpimy, że wasza uciecha jest szczera. Uciecha wasza jest szczera, lecz nie szczere i kłamliwe są obietnice, nadzieje i przechwałki. Uciecha musi być szczera, bo pożyczka, toć to smaczny, tłusty kąsek dla licznej zgrai spekulantów i macherów; pożyczka to zwolnienie licznych rzesz kapitalistów od wielu opłat i podatków, zwłaszcza zaś od znienawidzonego, choć Bóg świadkiem niewinnego, podatku majątkowego; pożyczka, to sposobność do łatwego wzbogacenia się różnych pośredników i dostawców, to zapełnienie i wzbogacenie tego korytka rządowego, o które Panowie zawsze tak zawzięcie walczycie Ale wasze święto i wasza uciecha, to troska i groźba dla mas pracujących. Któż teraz jeszcze uwierzy, że pożyczka usunie kryzys, zmniejszy bezrobocie, ożywi przemysł? Pożyczka obarczy masy podatników nowemi ciężarami, bo oni to zapłacą lichwiarskie procenty, oni za was będą musieli spłacać te długi. Ale chłopi i robotnicy wiedzą, że bankierzy amerykańscy nie po to pożyczają swoje pieniądze, żeby hodować sobie konkurentów kapitalistycznych; bankierzy amerykańscy pożyczają pieniądze po to, żeby dokonywać podbojów gospodarczych, żeby zadłużone kraje utrzymywać w stanie zastoju i chaosu, ażeby uzależnić od siebie życie gospodarcze i stosunki polityczne, aby przysparzać sobie podległych kolonji. Droga pożyczek zagranicznych, na którą teraz burżuazja polska wchodzi z taką uciechą, prowadzi do niewoli, poniżenia i bankructwa, do zaostrzenia kryzysu. Wszak nietylko kraje bałkańskie, Chiny i uciemiężone kolonje, lecz nawet „potężna” Francja dusi się dzisiaj pod ciężarem długów.</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#AndrijPaszczuk">Nie moja rzecz pouczać Panów...</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#komentarz">(Głos: Ale Rosja też się stara o pożyczkę. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#AndrijPaszczuk">...moją rzeczą jest ostrzec robotników i chłopów. Dla nas komunistów mogłoby być obojętne, w jaki sposób polska imperjalistyczna, burżuazja dokona swego niesławnego żywota, jaką formę przybierze jej bankructwo i upadek ale my komuniści oświadczamy głośno i wyraźnie, że robotnicy i chłopi w Polsce nie uszanują i nie uznają zobowiązań, zaciąganych dziś przez swych śmiertelnych wrogów i wyzyskiwaczy.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#AndrijPaszczuk">Pożyczka amerykańska będzie wszak zużyta przedewszystkiem na kucie nowych kajdan dla podbitych narodów, na wzmożenie ucisku i wyzysku. Jeszcze nie została ona uzyskana, jeszcze nie wpłynął z niej ani jeden grosz, a już wyciągają się po nią tysiące chciwych rąk, tysiące łaknących gardzieli. Ale kto jest najchciwszy i najżarłoczniejszy? Oto dowiadujemy się, że wydatki na armję mają być zwiększone więcej niż o 100 nowych miljonów zł, 2/3 nowej pożyczki pójść ma na armaty, na gazy trujące, na więzienia, na policję i na żandarmerję, a to znaczy i na zwiększenie ucisku przez p. Ratajskiego na Kresach i w całem Państwie.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#AndrijPaszczuk">Otóż my komuniści oświadczamy, że nędzy, bezrobocia i kryzysu nie usunie żaden cud i żadne dobrodziejstwo, dopóki środki wytwarzania i wymiany będą się znajdowały w rękach pasorzytów i darmozjadów, dopóki z ich rąk nie zostaną wyrwane środki przemocy, dopóki klasa robotnicza w sojuszu z masami chłopskiemi nie zdobędzie władzy politycznej. Oświadczamy, że jedyną drogą do usunięcia kryzysu jest wywłaszczenie wywłaszczycieli i wzywamy klasę robotniczą i chłopską do niezłomnej walki z ustrojem wyzysku i gwałtu, do walki pod sztandarami komunizmu.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#AndrijPaszczuk">W imieniu Frakcji Komunistycznej protestuję przeciw obarczaniu mas pracujących nowemi ciężarami i oświadczam, że frakcja nasza występuje z całą stanowczością przeciw pożyczce, która ma przynieść zyski zgrai spekulantów i dorobkiewiczów, Rządowi zaś ma ułatwić stosowanie dotychczasowego teroru i gwałtu wobec mas robotniczych i chłopskich polskich, ukraińskich, białoruskich, żydowskich i niemieckich.</u>
<u xml:id="u-28.12" who="#AndrijPaszczuk">Dlatego stawiam następujący wniosek: „Sejm przechodzi do porządku dziennego nad projektem ustawy o wypuszczeniu pożyczki w dolarach amerykańskich”.</u>
<u xml:id="u-28.13" who="#AndrijPaszczuk">Marszałek.</u>
<u xml:id="u-28.14" who="#AndrijPaszczuk">Do art. 2 ma głos p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#HenrykWyrzykowski">Wysoka Izbo! Nie nadużyję cierpliwości Wysokiej Izby i ograniczę się tylko do krótkiego omówienia brzmienia art. 2 ustawy o pożyczce w dolarach amerykańskich. Art. 2 to najistotniejszy, najbardziej ważki ze wszystkich artykułów ustawy; mówi on mianowicie o zużytkowaniu pożyczki, jaką otrzymujemy. Otóż w tym artykule powiedziano między innemi: „a z pozostałej części zostanie utworzony Państwowy Fundusz Gospodarczy, jako źródło kredytu na produkcyjne cele gospodarcze i budowlane na warunkach dochodowości i t. d.”. Jest to niesłychanie ogólnie określony sposób zużytkowania tej reszty pożyczki. Co to jest Państwowy Fundusz Gospodarczy? Musi przecież być czy to jakiś statut, czy jakaś ustawa sejmowa, według której Państwowy Fundusz Gospodarczy byłby administrowany. Jeżeli czegoś podobnego się nie przewidzi, czy to w formie statutu, czy ustawy Sejmowej, to siłą rzeczy Państwowy Fundusz Gospodarczy stanie się pewnego rodzaju funduszem dyspozycyjnym w rękach Rządu. Już nie bacząc na to, że specjalnego zaufania do gabinetu p. Grabskiego nie mamy, a specjalnie do p. Grabskiego…</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Erdman: Odkąd?)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#HenrykWyrzykowski">...znacznie wcześniej, niż stronnictwo p. Kolegi, mogę na to przytoczyć dowody z tego czasu, kiedy Panowie z gabinetem p. Grabskiego byli w bardzo dobrych stosunkach, vide kamienica Banku Leśnego, kupiona dla monopolu tytoniowego, między innemi i dlatego nie mamy specjalnego zaufania do gabinetu p. Grabskiego. Nie chcę jednak specjalnie teraz się bawić tu w krytykę p. Grabskiego, ale jakikolwiek rząd później przyjdzie, każdy musi być kontrolowany w zakresie wszelkich wydatków. Tego rodzaju fundusz dyspozycyjny, jakim bez statutu byłby Państwowy Fundusz Gospodarczy, mógłby się stać w rękach nieodpowiedniego ministra, bo i ministrowie są jednak tylko ludźmi, funduszem niesłychanej nawet korupcji, musimy to sobie otwarcie powiedzieć, i wobec tego trzeba uczynić wszelkie zastrzeżenia i zabezpieczenia, żeby nic podobnego nie miało miejsca.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#HenrykWyrzykowski">Dlatego, proszę Panów, pozwalam sobie w imieniu naszego klubu zgłosić poprawkę do art. 2, aby na końcu artykułu po słowach „oprocentowania i amortyzacji pożyczki” dodać: „Cele, na które jest przeznaczony Państwowy Fundusz Gospodarczy, oraz sposób zużytkowania określi odrębna ustawa”. Żeby jednak przyśpieszyć wniesienie tej ustawy, by później p. premjer Grabski, który ma zwyczaj zwalania zawsze całej odpowiedzialności za niepowodzenia, które miewa, na Sejm, nie mógł tego uczynić, proponuję jeszcze następującą rezolucję: „Sejm wzywa Rząd do wniesienia w ciągu dwóch tygodni projektu ustawy o Państwowym Funduszu Gospodarczym”, a jestem przekonany, że uchwalenie tej ustawy zostanie bardzo prędko dokonane.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#HenrykWyrzykowski">Pozatem muszę jeszcze zwrócić uwagę na jedno. Państwowy Fundusz Gospodarczy musi być zużytkowany na całokształt zagadnień gospodarczych. Tak, jak nam p. Premjer i Minister Skarbu mówił na Komisji Budżetowej, można było raczej wywnioskować, że p. Premjer chce pójść w pewnym tylko jednym, wyraźnie określonym kierunku. Natomiast to, co jest istotą gospodarstwa krajowego, rolnictwo, ma zdaje się pójść na ostatni plan. Nie chcę, proszę Panów, powtarzać tych argumentów, które dziś tu wypowiedziałem z okazji prowizorjum budżetowego, Panowie zgodzą się jednak na to, że dobry stan gospodarczy rolnictwa jest podstawą rozwoju gospodarczego całego kraju jest podstawą dobrobytu Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#MaciejRataj">Podczas przemówienia p. Wyrzykowskiego zgłoszony został szereg poprawek przez p. Gruszkę, mianowicie do art. 2: „Przepis ten nie wyklucza możności częściowego pokrycia kosztów z funduszów państwowych w ramach budżetu”. Następnie poprawka do art. 5: „Szczegółowe postanowienia co do sposobu użycia Państwowego Funduszu Gospodarczego i zasady administrowania nim ustali statut, który będzie uchwalony w drodze osobnej ustawy”. Na wypadek gdyby ta poprawka upadła jest postawiony wniosek ewentualny, aby zamiast słów „w drodze osobnej ustawy” wstawić: „przez Radę Ministrów i ogłoszony w Dzienniku Ustaw Rzecz. Pol.”.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Wiceminister Klarner.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Wysoka Izbo! W chwili, kiedy mamy zawrzeć ostateczną umowę na zaciągnięcie pożyczki zagranicznej w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, uważam, że nie jest to moment właściwy, by wprowadzać element polemiczny, dlatego też wysunięte tutaj przeciw Rządowi zarzuty muszę pozostawić bez odpowiedzi. Pragnę jedynie w zastępstwie p. Ministra Skarbu zająć rzeczowe stanowisko co do poprawek, jakie zostały zgłoszone. Do art. 5 ustawy jest poprawka, ażeby co do sposobu użycia Państwowego Funduszu Gospodarczego i zasady gospodarowania nim był ustanowiony statut wprowadzony w drodze osobnej ustawy. P. Minister Skarbu utrzymuje w pełni swoje stanowisko, zajęte w tej materji na Komisji Budżetowej. Oświadczył on wtenczas, że poprawki tej nie mógłby popierać, gdyż nie sądzi, ażeby ta poprawka nie przeszkodziła w szybkiem użyciu tego funduszu. Życie gospodarcze wymaga tego, ażeby fundusz był jak najprędzej uruchomiony. Gdybyśmy ten fundusz mieli poddawać statutowi, który miałby być uchwalony drogą ustawy, groziłoby niebezpieczeństwo, że sprawa by się przeciągnęła. W dzisiejszej sytuacji jest dla Ministerstwa Skarbu takie stanowisko nie do przyjęcia. A ze stanowiska formalnego obawiałbym się, że ta ustawa, która ma być częścią, aneksem do umowy, mogłaby spowodować ze strony naszego kontrahenta pewne wątpliwości i ewentualne niebezpieczeństwo odłożenia przeprowadzenia pożyczki. Dlatego Minister Skarbu uważa, że tej poprawki przyjąć nie może. Natomiast nie miałby nic przeciw temu, ażeby statut Państwowego Funduszu Gospodarczego i zasady administrowania były uchwalone przez Radę Ministrów i ogłoszone w Dzienniku Ustaw...</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WiceministerSkarbuKlarner">(Głos: Początkowo był innego zdania)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#WiceministerSkarbuKlarner">...więc z początkowego stanowiska zszedł. Przed chwilą porozumiewałem się z p. Ministrem Skarbu i jestem upoważniony do tego ustępstwa.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#WiceministerSkarbuKlarner">Do art. 2, który głosi, że „w resztującej części na utworzenie Państwowego Funduszu Gospodarczego jako źródła kredytu dla rolnictwa, przemysłu, handlu i inwestycyj komunalnych na warunkach dochodowości nie niższych, niż koszt oprocentowania i amortyzacji pożyczki” — miałaby być poprawka, że przepis ten nie wyklucza możności częściowego pokrycia wspomnianych kosztów z funduszów państwowych w ramach budżetu. Pragnę zaznaczyć, że w projekcie kontraktowym, jaki poseł Rzeczypospolitej Polskiej w Waszyngtonie podpisał już z bankierami amerykańskimi, jest ściśle przewidziane, że jednak pożyczkę tę winno się zużyć w ten sposób, jak to przewiduje art. 2. Niewątpliwie jednak, że życzenia, wyrażone w tej poprawce, będą załatwione przez Skarb na innej drodze. Z tego względu p. Minister Skarbu prosi, ażeby ta poprawka była uchylona i żeby ustawa była przyjęta w początkowem brzmieniu, z ewentualną poprawką nr 2 p. Gruszki, t. j. aby statut był uchwalony przez Radę Ministrów i ogłoszony w Dzienniku Ustaw. Tej poprawce Minister Skarbu nie sprzeciwia się.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#MaciejRataj">Rozprawa wyczerpana. Ostatni ma głos p. sprawozdawca.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#JerzyZdziechowski">Wysoki Sejmie! Przedewszystkiem co się tyczy poprawki p. posła Gruszki do art. 2, która brzmi: „Przepis ten nie wyklucza możności częściowego pokrycia wspomnianych kosztów z funduszów państwowych w ramach budżetu”, wypowiadam się przeciw tej poprawce ze względów następujących. Mam wrażenie, że podstawą układu w tym punkcie jest zasada samowystarczalności tego funduszu, a więc nieobarczanie budżetu państwowego jakiemikolwiek dodatkowemi kosztami, związanemi z prowadzeniem tej akcji gospodarczej. Wobec tego, że ta zasada, według mego zdania, jest jednym z punktów układu, obawiałbym się wprowadzenia tego dodatku, który może być zupełnie inaczej interpretowany.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#JerzyZdziechowski">Co się tyczy dodatku do art. 5, ew. do art. 2, któryby postanawiał, że „wydatkowanie funduszu i sposób administrowania powinien być przedmiotem dodatkowej ustawy”, pozwalam sobie zwrócić uwagę, że charakter obecnie przeżywanego kryzysu, konieczność bardzo szybkiego działania, konieczność przystosowania formy pomocy do zmieniających się warunków, wymaga pewnego elastycznego działania i dlatego opóźnianie możności dysponowania tym funduszem nie wydaje mi się wskazane w interesie gospodarki i budżetu państwowego i dlatego wypowiadam się przeciw tej poprawce.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#JerzyZdziechowski">Natomiast uważam za zupełnie słuszną poprawkę do art. 5, ewentualnie do art. 2, polegającą na tem, że tego rodzaju statut powinien być uchwalony przez Radę Ministrów i ogłoszony w Dzienniku Ustaw. Wypowiadam się za tą poprawką.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania. Jest wniosek p. Paszczuka o przejście do porządku dziennego nad tą ustawą. Nie chciałbym powtarzać ciągle tej sakramentalnej formy, że w drugiem czytaniu wniosek w tej formie nie może być głosowany, a posłowie, którzy zechcą w przyszłości w drugiem czytaniu dać wyraz tego rodzaju intencji, jak p. Paszczuk, zgłaszać mogą wniosek formalny o skreślenie art. 1.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#MaciejRataj">P. sprawozdawca jeszcze mię zawiadamia, że p. Mianowski zgłosił poprawki natury drukarskiej i stylistycznej których, zdaje się, niema powodu traktować jako poprawek, tylko jako sprostowania. Przeczytam Panom te poprawki.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#MaciejRataj">W art. 2 a wierszu 5 zamiast „źródła” wpisać „źródło”. To zdaje się nie ulega wątpliwości. Dalej w art. 3 w wierszu 1 zamiast „spłata sum kapitałowych” wpisać „spłata kapitału”, art. 4 w wierszu 2 zamiast „stawiane” wpisać „wstawiane”. W art. 8 w ust. 2 zamiast „Umowy wskazane mogą być zawarte” wpisać: „Rzeczone umowy mogą być zawarte” To są drukarskie i stylistyczne sprostowania, których nie traktuję jako poprawki i dlatego nie będę poddawał ich pod głosowanie.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#MaciejRataj">Będziemy najpierw głosowali nad wnioskiem p. Paszczuka w ten sposób, że poddam pod głosowanie art. 1. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem art. 1, ażeby wstali. Stoi większość, art. 1 przyjęty.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#MaciejRataj">Do art. 2 jest wniosek p. Wyrzykowskiego; analogiczny co do treści wniosek został zgłoszony przez p. Gruszkę do art. 5, nastąpiło uzgodnienie między panami wnioskodawcami w ten sposób, że wniosek p. Gruszki będzie przegłosowany przy art. 2. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tego wniosku p. Gruszki i p. Wyrzykowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanLedwoch">„Szczegółowe postanowienia co do sposobu użycia Państwowego Funduszu Gospodarczego i zasady administrowania nim ustali statut, który będzie uchwalony w drodze osobnej ustawy”.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#MaciejRataj">Jest ewentualna poprawka p. Gruszki na wypadek nieprzyjęcia poprawki przed chwilą odczytanej, ażeby zamiast słów: „w drodze osobnej ustawy” wstawić „przez Radę Ministrów i ogłoszony w Dzienniku Ustaw Rzecz. Pol.”. Proszę Posłów, którzy są za pierwszą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Będziemy więc głosowali nad poprawką ewentualną. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta, a z tą poprawką art. 2.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#MaciejRataj">Do dalszych artykułów niema poprawek, uważam je więc za przyjęte. Tytuł: „Ustawa o wypuszczeniu pożyczki zagranicznej w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki” przyjęty.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#MaciejRataj">Została zgłoszona jeszcze jedna poprawka, do art. 8, mianowicie poprawka p. Rymara, była ona rozdana w odbitce roneo nr 162, ale nie podpisana. Panowie się zgodzą więc, że wrócimy do art. 8.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#MaciejRataj">A więc do art. 8 jest poprawka, żeby w ustępie pierwszym po słowach „emisji obligacji” postawić przecinek i umieścić słowa „wysokości odcinków”. W tymże ustępie w wierszu 4 skreślić wyraz „oraz”, jak również „i”, a po słowach „wykupu obligacji” postawić przecinek, na końcu zaś tegoż ustępu dodać słowa: „zabezpieczenia tych obligacji” i t. d., jak w odbitce roneo nr 162.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#MaciejRataj">Będziemy głosowali nad całością poprawki. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, żeby wstali. Stoi większość, poprawka przyjęta. Z tą poprawką art. 8 i cała ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Trzecie czytanie wobec przyjęcia poprawki nie może się odbyć dziś, odbędzie się dopiero na następnem posiedzeniu. Chciałbym Panom zaproponować jeszcze przestawienie punktów porządku dziennego, mianowicie załatwienie najpierw punktów, które nie wywołają dyskusji, względnie nie wywołają dyskusji długiej, żeby te sprawy nie były ciągle odraczane. Byłyby to 3 punkty następujące: sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projekcie ustawy o zgromadzeniach — 10 sekund nam zajmie, jak twierdził p. Czapiński, dalej trzecie czytanie projektu noweli do ustawy o podatku dochodowym — i wreszcie: wybór Wicemarszałka Sejmu. To wszystko nam zajmie nie więcej, jak jakieś 15 minut.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#MaciejRataj">O ile mi wiadomo była zgoda, ażeby projekt ustawy o zgromadzeniach odesłać z powrotem do Komisji Konstytucyjnej, na to liczyłem. Jeżeliby nie było zgody...</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#komentarz">(Głosy: Jest zgoda)</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#MaciejRataj">...wobec tego przystępujemy do dawnego punku 5: sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projekcie ustawy o zgromadzeniach (druk i nr 886 i 430). Głos ma p. Czapiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#KazimierzCzapiński">Wysoki Sejmie! Komisja Konstytucyjna ukończyła już dawno prace nad ustawą o zgromadzeniach we wszystkich czytaniach i przekazała projekt ustawy plenum Sejmu. Później atoli wszystkie stronnictwa, reprezentowane w komisji, a więc komisja jako całość, przyszła do wniosku, że konieczna jest dalsza praca nad tym projektem i dlatego mam zaszczyt w imieniu całej komisji bez różnicy stronnictw prosić Wysoki Sejm o odesłanie tego projektu z powrotem do komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MaciejRataj">Ponieważ nastąpiło uzgodnienie, sądzę, że nie potrzebuję poddawać pod głosowanie tego wniosku — ustawa wraca do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#MaciejRataj">Przechodzimy do dawnego punktu 8 porządku dziennego: trzecie czytanie projektu noweli do ustawy o podatku dochodowym, (druki nr 1722, 1640 i 1527, odbitka roneo nr 162). Do trzeciego czytania została zgłoszona poprawka, poprawka ta jest Panom znana z odbitki roneo nr 162. Czy sprawozdawca p. Manaczyński życzy sobie głosu?</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(P. Manaczyński: Zrzekam się)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#MaciejRataj">Wobec tego będziemy głosowali nad poprawką pp. Faustyniaka i Moraczewskiego do trzeciego czytania noweli do ustawy o podatku dochodowym. Panowie znają meritum poprawki pp. Faustyniaka i Moraczewskiego. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#MaciejRataj">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#MaciejRataj">Pozostały jeszcze do przegłosowania rezolucje; 4 rezolucje komisyjne Panowie mają w druku nr 1722. O ile nie będzie sprzeciwu, nie będę ich osobno poddawał pod głosowanie. Czy jest zgoda co do przyjęcia tych rezolucji? Niema sprzeciwu, rezolucje przyjęte.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#MaciejRataj">Podczas rozprawy zostały zgłoszone 3 rezolucje. Najpierw rezolucja p. Hellera, którą mają Panowie w odbitce roneo nr 162. Głosować będziemy bez odczytywania jej. Proszę Posłów, którzy są za rezolucją p. Hellera, żeby wstali. Stoi mniejszość, rezolucja odrzucona. Następnie głosujemy nad drugą rezolucją p. Hellera. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi mniejszość i ta rezolucja jest odrzucona. Głosujemy nad ostatnią rezolucją, p. Pieniążka. Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, aby wstali. Stoi większość, rezolucja przyjęta. W ten sposób ten punkt porządku dziennego jest wyczerpany.</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dawnego 9 punktu porządku dziennego: wybór Wicemarszałka Sejmu. O ile mi wiadomo został zgłoszony tylko jeden kandydat p. Leon Pluciński, innych kandydatów niema. Sądzę, że mogę uważać sprawę za załatwioną przez aklamację. Niema sprzeciwu, sprawa ta jest załatwiona. Zapytuję p. Plucińskiego, czy wybór przyjmuje.</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#komentarz">(P. Pluciński: Przyjmuję. Oklaski na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do dawnego 1 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy w sprawie uzupełnienia odszkodowania osób, dotkniętych skutkami nieszczęśliwych wypadków przy pracy w b. dzielnicy rosyjskiej lub na wychodźctwie w Rosji (druk nr 1727). Sprawę odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#MaciejRataj">Punkt 2 dawny: pierwsze czytanie projektu ustawy o wykonywaniu praktyki dentystycznej (druk nr 1733). Sprawę odsyłam do Komisji Zdrowia Publicznego.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#MaciejRataj">Dawny punkt 3: pierwsze czytanie projektu ustawy o cudzoziemcach (druk nr 1699). Głos ma p. Prystupa P. Prystupa:</u>
<u xml:id="u-38.12" who="#MaciejRataj">Proszę Panów! Mamy od trzech lat Konstytucję, która jest martwą literą. Sądząc z treści tej Konstytucji, zdawaćby się mogło, że Sejmowi, który uchwalił Konstytucję, chodzi o to, by wprowadzić w Polsce zasady demokracji burżuazyjnej, by ludność wszystkich narodowości w Państwie Polskiem korzystać mogła chociażby z tego minimum praw, jakie się ma w innych państwach Zachodu.</u>
<u xml:id="u-38.13" who="#komentarz">(Wicemarszałek Moraczewski obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-38.14" who="#MaciejRataj">Tymczasem widzimy, że nawet tej burżuazyjnej Konstytucji nietylko się nie przestrzega, że nietylko żaden z dotychczasowych rządów nie starał się wprowadzić jej w życie, ale że nawet przy pomocy Konstytucji zawsze starano się uszczuplić i te prawa, z jakich dotychczas jeszcze ludność korzystała w Polsce.</u>
<u xml:id="u-38.15" who="#MaciejRataj">Rząd p. Grabskiego i p. Thugutta, który ma poparcie od N. D do P. P. S., jeszcze bardziej niż poprzedni rząd pp. Witosa i Głąbińskiego, stara się wykazać, że Konstytucja jest nie po to, ażeby ludność korzystała z tych rzekomych demokratycznych praw, ale po to, ażeby uszczuplać te prawa. I oto Rząd w wykonaniu tej Konstytucji złożył nam projekty ustaw o zgromadzeniach, o stanie wyjątkowym i o cudzoziemcach. Wszystkie te ustawy zmierzają właśnie do tego, ażeby uszczuplić prawa obywateli.</u>
<u xml:id="u-38.16" who="#MaciejRataj">Gdy weźmiemy ustawę o cudzoziemcach, chociażby art. 2, to zobaczymy, że cała ta ustawa sprowadza się do tego, ażeby w ręce starostów, w ręce administracji dać szerokie pełnomocnictwa. Art. 2 stanowi mianowicie, że władze administracyjne 1 instancji według swojego widzimisię mają ową ustawę wprowadzać w życie, że decyzje wydają według własnego swobodnego uznania.</u>
<u xml:id="u-38.17" who="#komentarz">(P. Popiel: A jak to jest w Rosji sowieckiej?)</u>
<u xml:id="u-38.18" who="#MaciejRataj">Mianowicie decyzję o wysiedlaniu cudzoziemców z Polski wydaje starosta według swego widzimisię. Zresztą w ustawie tej w rzeczywistości nie chodzi tylko o cudzoziemców.</u>
<u xml:id="u-38.19" who="#MaciejRataj">Proszę Panów! Na Kresach, a i wogóle w Polsce, mamy kilkaset tysięcy ludzi, którzy, chociaż mieszkają w obrębie granic Polski, nie są uważani za obywateli polskich. Dotyczy to przedewszystkiem ludności ukraińskiej, białoruskiej, żydowskiej i niemieckiej. Zwłaszcza na t. zw. Kresach Wschodnich dotychczas kilkaset tysięcy ludzi nie korzysta z tych praw, nawet z tych elementarnych praw i ustaw, jakie tutaj uchwala Sejm, bo nie są uznawani za obywateli polskich, chociaż dają rekruta i płacą podatki. Nawet ci, którzy służyli w wojsku polskiem, po odbyciu służby wojskowej nie są dotychczas uznani za obywateli polskich. Mamy tysiące takich wypadków. Mamy wypadki, że nawet, kiedy się już zdarzy, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nada jakiemuś obywatelowi obywatelstwo, to województwo powiada, że to nie jest słuszne i według widzimisię wojewody wydaje się obywatelowi taki akt lub nie. Niedawno zaszedł wypadek w Łucku, że dotychczasowy wojewoda łucki, gen. Olszewski, po otrzymaniu aktu nadania obywatelstwa jednemu obywatelowi w Łucku zarządził zatrzymanie tego aktu i niewydawanie go temu obywatelowi dlatego, że po pierwsze jest on żydem, a po drugie, że on drogą sądową wyrugował ze swego domu urzędnika państwowego, a więc, według rozumienia p. gen. Olszewskiego, jest bolszewikiem.</u>
<u xml:id="u-38.20" who="#MaciejRataj">Proszę Panów, w tej dziedzinie dzieją się ogromne nadużycia i żaden z dotychczasowych rządów ani myślał o ich usunięciu. Nie mówię już o tych różnych traktatach: wersalskim, ryskim i t. d., na które rząd często się powołuje, jeżeli to jest w jego interesie, ale podkreślam, że każdy z dotychczasowych rządów i każdy z dotychczasowych wojewodów pięknie deklamował o tem, że jest to sprawa wielkiej wagi, ale mimo to dotychczas nic nie zrobiono dla załatwienia tej sprawy w myśl interesów ludności, która zamieszkuje te tereny.</u>
<u xml:id="u-38.21" who="#MaciejRataj">Proszę Panów! Zwrócić chcę uwagę na jeszcze jedną sprawę, na kilkanaście tysięcy emigrantów politycznych Ukraińców z Galicji Wschodniej, którzy brali czynny udział w walce z Polską. Większość ich mieszka w Czechosłowacji. Od kilku lat starają się oni o zezwolenie na powrót do kraju. Tymczasem Rząd, nietylko obecny Rząd p. Grabskiego i Thugutta, ale i wszystkie poprzednie rządy stosowały tę samą metodę, że nie zezwalały na powrót emigracji do domu.</u>
<u xml:id="u-38.22" who="#MaciejRataj">Ale, proszę Panów, i względem tej emigracji stosuje się różną miarkę. Jeżeli chodzi o chłopów, o robotników, jeżeli chodzi o szarą warstwę tej emigracji, to nie zezwala się im na powrót. Niedawno kilkuset żołnierzy b. armji Petruszewicza zwróciło się do Rządu polskiego o zezwolenie powrotu do kraju. Rząd odmówił. Oczywiście, niewielką krzywdę im zrobił, bo oni pojechali na Ukrainę, przyjęli obywatelstwo sowieckie i służą w armji czerwonej i mówią, że wrócą kiedyś do kraju — nie tracą nadziei. Jeżeli jednak chodzi o emigrację polityczną, która jest na rękę Rządowi, z której Rząd może dla swoich celów korzystać, takiej emigracji Rząd pozwala na powrót do kraju. Przed paru miesiącami przyjechał do Lwowa taki typ monarchisty ukraińskiego, jak Panejko, przyjechał z Paryża od jego cesarskiej mości Cyryla i Rząd zezwolił mu na powrót, nietylko pozwolił, ale nawet dyrekcja policji we Lwowie wydała mu świadectwo moralności, świadectwo prawomyślności i ten pan objął kierownictwo dziennika ukraińskiego „Diło”. Rząd zacierał ręce: już pójdzie interes! Ale przerachował się. Na Wołyniu jest pełno agentów monarchistycznych rosyjskich, którzy werbują ludność do armji Cyryla, i jeszcze innych awanturników białogwardyjskich; Rząd wie o tem doskonałe, starostowie bywają na bankietach u tych monarchistów, spotykają się z tymi agentami. Czy Rząd przedsięwziął coś, żeby tych agentów wyrugować? Czy Rząd zdaje sobie sprawę z tego, że ludność wie, jaka to jest akcja i do czego wszystko to zmierza, i że ludność może na to w odpowiedni sposób zareagować? Rząd nietylko nie myśli o tem, żeby tych agentów wysiedlić z Kresów, a zwłaszcza z Wołynia i Polesia, ale przeciwnie, wszelkich im udziela udogodnień. W Dubnie był taki sztab monarchistyczny, słyszeliśmy o tem, że była nota sowiecka w tej sprawie; po tej nocie natychmiast cały ten sztab przejechał do Łucka i siedzi w Łucku. W Dubnie siedział na prowincji, a w Łucku w mieście pod bokiem województwa, ale ani województwo, ani policja nie wysiedlają tych panów.</u>
<u xml:id="u-38.23" who="#MaciejRataj">Natomiast tych chłopów, którzy mieszkają z dziada pradziada na tych terenach, od czasu do czasu policja zbiera całemi paczkami i nocą przesyła ich na terytorjum sowieckie niby dlatego, że nie są obywatelami polskimi. Sowiety znowu z powrotem ludność tę wysiedlają na terytorjum polskie, bo ta ludność nie ma obywatelstwa sowieckiego; w ten sposób po kilkanaście razy przerzuca się całe rodziny, nieraz po kilkaset osób, narażając ich często na utratę życia. W czasie, kiedy była komisja sejmowa na Wołyniu, p. minister Thugutt był świadkiem, że w więzieniu administracyjnem w Równem siedziało kilkaset takich osób, które się przeszwarcowuje po nocach z jednej na drugą stronę.</u>
<u xml:id="u-38.24" who="#MaciejRataj">Proszę Panów, trzeba raz wreszcie będzie unormować tę sprawę. Nie wolno narażać ludności na szykany, nie wolno narażać jej na utratę życia. Bardzo często się zdarza, że kiedy policja polska przerzuca ludność na tamtą stronę, tam uważają ich za szpiegów polskich i z powrotem przerzucają tutaj, a wtedy policja polska uważa ich za szpiegów bolszewickich. Jeżeli ta ustawa będzie przyjęta a sprawa obywatelstwa nie zostanie uregulowana, to w starostwie będą już nie setkami, ale tysiącami przesiedlać ludność na tamtą stronę i będą się działy olbrzymie nadużycia. Jeszcze raz przytem podkreślam, że według ustawy decyzje w tej sprawie ma wydawać administracja według swego widzimisię.</u>
<u xml:id="u-38.25" who="#MaciejRataj">W tej ustawie jeszcze powiedziano, że jeżeli cudzoziemiec nie może udowodnić, jakie posiada obywatelstwo, to administracja może według swobodnego uznania określić mu to obywatelstwo. Innemi słowy, że chociaż Kresy należały przedtem do Rosji i ta ludność przedtem miała obywatelstwo rosyjskie, to teraz ten lub inny starosta, według swego widzimisię, jeżeli ten lub ów osobnik jest mu niewygodny, może go w jednej chwili zabrać i przerzucić na terytorjum sowieckie.</u>
<u xml:id="u-38.26" who="#MaciejRataj">Proszę Panów, ta ustawa ma jeszcze jeden cel na oku. Mianowicie przy jej pomocy chce burżuazja z Polski zrobić drut kolczasty. Byliśmy już świadkami, pamiętamy, że już raz z Polski robiono drut kolczasty. Ale nie przeszkodziło to protektorowi Polski, Francji i innym nawiązać stosunków ze związkiem sowieckim, zapominając o tem, że oni sami właśnie drut ten stworzyli. Teraz Polska ma znowu ten drut stworzyć w postaci omawianej ustawy. Czy rzeczywiście ten drut kolczasty będzie miał jakie realne znaczenie? Dziś nikt chyba w Polsce w to nie wierzy.</u>
<u xml:id="u-38.27" who="#MaciejRataj">My, komuniści, stoimy właśnie na tem stanowisku, że jeżeli taki drut kolczasty będzie stworzony, to będziemy dążyć do tego, żeby go przerwać i przerzucić pomost do Związku Republik Sowieckich, jak również na zachód do Niemiec, do Czech i t. d., żeby połączyć proletariat Polski ze zwycięskim proletarjatem Zw. Soc. Rep. Radz., z proletarjatem niemieckim, czeskim i t. d. Taki sztuczny drut kolczasty…</u>
<u xml:id="u-38.28" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-38.29" who="#MaciejRataj">Jeżeli Panowie nie wierzą w to, tem lepiej dla nas. Ale nawet, jeżeli Panowie nie wierzą, że tak będzie, to niech Panowie zwrócą uwagę na to, że nawet burżuazja, kapitaliści Zachodu nie liczą się z tym polskim drutem kolczastym i gdy ich interesy wymagają, to oni przez ten drut przestępują i idą do sowietów. Nie leży i teraz w ich osobistym interesie, ażeby Polskę zabezpieczyć od wschodu, od tej, jak Panowie się wyrażają, zarazy bolszewickiej. Wcale nie. Jesteśmy przekonani, że gdy proletarjat polski dojrzeje, gdy nastąpi ten moment, że wystąpi aktywnie, to burżuazja Zachodu pomocy burżuazji polskiej nie udzieli.</u>
<u xml:id="u-38.30" who="#komentarz">(P. Rudnicki: A w Rosji już dojrzał?)</u>
<u xml:id="u-38.31" who="#MaciejRataj">W Rosji jest taki ustrój, że już nic niema do dojrzewania.</u>
<u xml:id="u-38.32" who="#MaciejRataj">Wobec tego w imieniu Frakcji Komunistycznej stawiam wniosek: Sejm przechodzi do porządku dziennego nad projektem ustawy o cudzoziemcach.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Taraszkiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Projekt ustawy o cudzoziemcach niewątpliwie jest z szeregu projektów, które w ostatnich czasach nazywają sanacyjnemi w odniesieniu do t. zw. Kresów Wschodnich i jest niezmiernie charakterystyczny pod tym względem, że wykazuje właśnie, jak Rząd zamierza sanować stosunki na Kresach, z której strony przystępuje do tej sanacji. Należy powiedzieć, że Rząd stale stoi na tem stanowisku: „naprzód uspokojenie, a potom reformy”, — z początku uspokoić, dopiero potem mogą nastąpić reformy, t. j na tem stanowisku, na którem stał Stołypin i które doprowadziło carską Rosję do katastrofy.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Proszę Panów, wnosi się ustawę o cudzoziemcach, która w gruncie rzeczy jest ustawą karną, dlatego że traktuje o tem, kto ma być wyrzucony na podstawie bardzo szeroko udzielonych praw starostom i wojewodom, wogóle władzom administracyjnym. I przychodzi się z tą ustawą wówczas, kiedy w gruncie rzeczy nie wie się dokładnie, kto jest obywatelem Państwa Polskiego. Prawda, istnieje ustawa o obywatelstwie polskiem z dnia 20 stycznia 1920 r., ale życie dokładnie wykazało, że ustawa ta nietylko jest pogwałceniem Traktatu Wersalskiego, który wszak musi Polskę obowiązywać, ale i w żadnej mierze nie wytrzymuje praktyki życiowej.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jaki jest stan prawny w odniesieniu do obywatelstwa polskiego. Na ziemiach wschodnich do czasu uznania granic wschodnich przez mocarstwa sprzymierzone pewną podstawą był Traktat Ryski. Na jego podstawie istotnie można było nie nadawać obywatelstwa polskiego wielu mieszkańcom ziem wschodnich, zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi, ponieważ traktat ten pozwala wymagać od pewnej kategorji ludzi formalnego przepisania się do pewnych ksiąg stanowych. Oczywiście, że było to ze straszną krzywdą i szkodą dla miejscowej ludności, zamieszkałej tam od dziada pradziada. Ale ostatecznie do chwili uznania granic wschodnich można było komentować tę samą sprawę w ten sposób, że bądź co bądź Rząd ma jakieś uzasadnienie swego działania. Po uznaniu granic wschodnich przez państwa sprzymierzone na terenach wschodnich musiał obowiązywać Traktat Wersalski i żadna inna ustawa nie miała mu się sprzeciwiać, bo do tego zobowiązała się Polska przy podpisywaniu Traktatu Wersalskiego. Otóż okazało się, że Rząd Polski po dawnemu stoi na gruncie li tylko Traktatu Ryskiego, komentując go nawet bardzo wąsko, a w praktyce Traktatu Wersalskiego całkowicie nie uznaje. Mianowicie nie uznaje dwóch rzeczy zasadniczych, dwóch rzeczy uświęconych wiekami w prawie międzynarodowem, że obywatelstwo na terenach, które państwo nabywa wskutek wojny, opiera się przedewszystkiem na dwóch rzeczach, więc: na zamieszkaniu faktycznem i na urodzeniu z rodziców, zamieszkałych na pewnem terytorjum. Z Traktem Wersalskim stała się rzecz nadzwyczaj ciekawa i charakterystyczna. Tutaj Rząd Polski dopuścił się poprostu, nie mogę znaleźć lepszego słowa, poprostu pewnego fałszerstwa.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(P A. Piotrowski: No, no.)</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">Mianowicie, tłumacząc obowiązujący tekst francuski, gdzie było powiedziane: zamieszkali — domiciliés, raz przetłomaczył „zamieszkali”, a drugi raz przetłumaczył „stale zamieszkali”. Rząd Polski stworzył nowy, nieusankcjonowany przez państwa sprzymierzone i prawo międzynarodowe termin „stale zamieszkali”. Opierając się na tym terminie przez siebie dowolnie stworzonym, na tem dowolnem tłumaczeniu, rządy polskie stale odmawiały obywatelstwa polskiego szeregowi ludzi, którzy byli ze względów politycznych niewygodni dla administracji.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#BronisławTaraszkiewicz">Jednakże sprawa szczęśliwie oparła się — z racji obywateli narodowości niemieckiej — o kompetentny, wydawałoby się, trybunał, jakim jest trybunał haski. Trybunał haski w sprawie niemieckiej niedwuznacznie wyjaśnił, co znaczy to domicilium, ci domiciliés. To nie ma znaczenia takiego, jakie mu przypisywał Rząd Polski. Być zamieszkałym, to nie znaczy być przypisanym formalnie do jakichkolwiek ksiąg stanowych, o którem to przypisaniu prawodawca, pisząc Traktat Wersalski, pojęcia nie miał, ale domicilium, to znaczy poprostu, że jest faktyczne zamieszkanie na pewnym terenie. I, proszę Panów, rządy polskie, pertraktując z Niemcami w tej sprawie, musiały uznać słuszność stanowiska trybunału haskiego i dziś wobec praktyk administracyjnych na Kresach, a szczególnie t. zw. Wschodnich, trzeba powiedzieć, że w odniesieniu do spraw obywatelstwa Rzeczpospolita Polska Traktatu Wersalskiego, na którym chce opierać swe istnienie, w zupełności nie respektuje. Słowem rządy polskie obecne podważają ten fundament, na którym swe prawne stanowisko chcą budować.</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#BronisławTaraszkiewicz">Taki jest stan prawny w chwili obecnej. Prawda, że w pewnym momencie za czasów, kiedy ministrem spraw wewnętrznych był p. Hübner, a wiceministrem p. Dutkiewicz, właśnie ten p. Dutkiewicz chciał poczynić pewne liberalizujące ustępstwa na rzecz poprostu życia. Miały to być pewne ułatwienia dla tych rzekomych mieszkańców, a w gruncie rzeczy obywateli polskich, by to obywatelstwo polskie z większą łatwością nabywać mogli. Ale te poczynania bardzo skromne nic nie pomogły i stan faktyczny jest taki, jaki był. Mianowicie, wielu ludzi jest pozbawionych obywatelstwa i wyrzucanych za granicę bolszewicką. W tym roku mieszkałem przy samej granicy i widziałem to istne piekło, które się tam odbywało. Prawie codzień kogoś policja wysyłała w nocy do granicy i wyrzucała na tamtą stronę. Bolszewicy nie przyjmowali, bo nie mieli podstawy przyjmować i wyrzucali go znów na polską stronę. Tu znów wyrzucano ich i tak kilka razy. Potem wreszcie tych ludzi albo ktoś postrzelił, policja polska albo bolszewicka — znam wiele takich wypadków — takie przechodzenie granicy nie jest bardzo przyjemne i bezpieczne, albo wreszcie po długim siedzeniu w aresztach administracyjnych ci ludzie wracali znów do siebie.</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#BronisławTaraszkiewicz">Praw obywatelskich nie stosuje się także do duchowieństwa prawosławnego. Wielu duchownych prawosławnych — nie wszyscy, ale bardzo wielu, może nawet większość — pochodzi z ludności miejscowej i z dziada pradziada tu zamieszkują. Całem ich nieszczęściem pod tym względem jest to, że oni, jak Rząd twierdzi, nie są przepisani do żadnych ksiąg. Ludzie stwierdzają dokumentami, że dziad się tutaj urodził, że ojciec się tu urodził, że sami się tu urodzili i kształcili, nic nie pomaga.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(P. A. Piotrowski: Prawdziwe dokumenty?)</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#BronisławTaraszkiewicz">Druga kategorja ludzi, to ci, którzy mieli nieszczęście skończyć zakład naukowy, czy to średni, czy wyższy, czy nawet seminarjum nauczycielskie, ci, co seminarjum nauczycielskie ukończyli, szczególnie są upatrzeni na strasznych, nieprzejednanych wrogów państwowości polskiej, tych najłatwiej się wyrzuca i najtrudniej się im daje obywatelstwo. Bywały takie wypadki, że ojciec, siostra, brat, wszyscy są zapisani do ksiąg stanowych, a właśnie temu, kto skończył zakład naukowy, Rząd tłumaczy w ten sposób: Pan skończył zakład średni czy wyższy, więc miał Pan prawo wypisać się z ksiąg stanowych, a jeżeli miał Pan prawo, to znaczy, że się Pan wypisał i my Pana wyrzucamy. Praktyki administracyjne dochodzą do absurdu. Kiedyś przytaczałem, że posłowie z Koła Białoruskiego i Ukraińskiego zwrócili się do starostów, żeby im wydali paszporty, dowody osobiste, jako obywatelom polskim, a starostowie odpowiedzieli: przepraszamy Panów, Panowie musicie dowieść, że jesteście zapisani do ksiąg. Wyjmują legitymacje, pokazują, nic nie pomaga. Bo starosta mówi: to nic nie znaczy, że Pan jest posłem; Pan musi udowodnić, że Pan jest obywatelem Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#BronisławTaraszkiewicz">Proszę Panów, żeby Panów przekonać, to dodam, że niedawno właśnie dla sprawdzenia tego zwróciłem się do starostwa wileńskiego i sam się przekonałem o tem. Zastępca starosty czy inny wysoki urzędnik powiedział mi: Pan jest posłem, ale ja Panu mogę nie wydać dowodu osobistego, Pan musi dowieść, że Pan jest obywatelem. I dopiero, gdy zrobiłem skandal w starostwie...</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#komentarz">(Głos: Poco Pan robi skandal?)</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#BronisławTaraszkiewicz">...i powołałem się na paragraf Konstytucji, że posłem na Sejm może być tylko obywatel polski, starosta sięgnął aż do podręcznika logiki, zbudował sylogizm, przyczem ja musiałem pomagać przy budowie tego sylogizmu i dopiero potem odpowiedział tak, Pan istotnie jest obywatelem Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#komentarz">(Głos: Pan ma głowę)</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#BronisławTaraszkiewicz">Więc jeżeli się nie ma ustawy o obywatelstwie, to w jaki sposób panowie Ministrowie przychodzą z inną ustawą karną.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę kończyć, Panie Pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#BronisławTaraszkiewicz">Stan obecny jest pogwałceniem traktatów, a wniesienie ustawy o cudzoziemcach, to jest doprawdy przewrócenie wogóle wszelkiego sensu, z jakim panowie ministrowie chcieliby — przynajmniej tak twierdzą podchodzić do uzdrowienia kresów.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#BronisławTaraszkiewicz">Składam następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#BronisławTaraszkiewicz">1) Sejm przechodzi do porządku dziennego nad ustawą o cudzoziemcach;</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#komentarz">(Głos: Nad Panem.)</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#BronisławTaraszkiewicz">2) wzywa się Rząd do złożenia w terminie miesięcznym nowej ustawy o obywatelstwie zgodnie z traktatem wersalskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Ballin.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#StanisławBallin">Proszę Panów, aby zilustrować do czego dochodzą praktyki na tle nieudzielania obywatelstwa, szczególnie na terenie ziem wschodnich, mieszkańcom ziem białoruskiej i ukraińskiej, przytoczę Panom fakt wybitny. Ojciec b. posła na sejm p. Kalinowskiego, urodzony w pow. brzeskim i posiadający tam nadział gruntu, przez 40 lat był felczerem powiatowym w Wołkowysku. Syn, który ukończył uniwersytet i studja w Petersburgu, cały czas mieszkał przy ojcu jako student.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: I był czarnosocińcem.)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#StanisławBallin">Mnie to nic nie obchodzi. Mam wrażenie, że gdyby był czarnosocińcem, byłby bliższy w każdym razie Pana, niż mnie. Otóż ten poseł Kalinowski, chociaż był synem człowieka, posiadającego grunt nadziałowy w pow. brzeskim, chociaż ojciec jego był przez 40 lat felczerem w Wołkowysku, a więc na terenie Państwa Polskiego, został pozbawiony mandatu za nieposiadanie obywatelstwa polskiego. Wystarczyło poświadczeń i kilku przekupionych prawdopodobnie prowokatorów...</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#komentarz">(Głos: Prawdopodobnie!)</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#StanisławBallin">...że urodził się w Twerze, ażeby go wbrew opinji całej ludności pozbawiono mandatu za nieposiadanie obywatelstwa polskiego. Matka jego urodzona w pow. pińskim, a więc też na terenie Rzeczypospolitej, teraz jest narażona na najścia prowokatorów polskich za to, że rzekomo nie jest obywatelką polską. Oto praktyka naszych władz w stosunku do ludzi, którzy mają możność skarżyć się nawet do Ligi Narodów, jak to uczynił p. Kalinowski. To musi nam jasno przedstawić, co się dzieje z biednym chłopem, co się dzieje z biednym robotnikiem, który nie rozporządza takiemi środkami, ażeby wnosić skargi do wszystkich władz polskich. Praktyka ustaliła się taka, że kiedy chodzi o to, ażeby dać podatek pieniężny, to wszyscy są obywatelami Państwa Polskiego, jeżeli chodzi o podatek krwi, o rekruta, to wszyscy są obywatelami Państwa Polskiego, jeżeli chodzi nawet o ochotniczą służbę w szeregach wojska polskiego, to wszyscy są obywatelami Państwa Polskiego, ale znam cały szereg wypadków, że kiedy ochotnicy wojska polskiego po straceniu połowy, albo więcej niż połowy zdolności do pracy, szukali pracy, to nie mogli jej dostać dlatego, że nie mieli obywatelstwa polskiego. Jednakże mamy setki ludzi, obszarników z Mohilowszczyzny, z Mińszczyzny i innych okolic, zajmujących wybitne stanowiska w administracji polskiej i nikt ich się nie pyta o obywatelstwo. Przedmówcy moi powiedzieli już o tem, że tysiące ludzi za to, że nie są wygodni dla obecnych władz polskich, za to, że są biednymi chłopami, wydala się, skazując na nędzę, aczkolwiek posiadają tu własne gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#komentarz">(Głos: Za pół roku wygnamy was za Bug. Inny głos: Ballina nie wygnacie za Bug, bo on i tak mieszka za Bugiem)</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#StanisławBallin">Jeżeli wy nas wypędzicie za Bug, to do nas nie przyjdziecie.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#StanisławBallin">Mam wrażenie, że czas wielki, żeby tę kwestję uregulować. My, Niezależna Partja Chłopska, nie łudzimy się co do tego, że dziś władze polskie będą w stanie w należyty sposób tę sprawę uregulować, uregulować w taki sposób, jak tego wymaga interes najszerszych warstw chłopskich i robotniczych, ale mamy chociaż odrobinę wiary w to, że już takich dzikich rzeczy, takich dzikich stosunków, tak dzikiego traktowania chłopów, dlatego jedynie że są chłopami, być nie powinno, gdy równolegle uprzywilejowuje się setki nowych pijawek, jakby ich mało tu w Polsce było, nowych pijawek, które rewolucja wygnała z ich własnych kątów, że już czas temu kres położyć. Dlatego będziemy głosowali za odrzuceniem tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#JędrzejMoraczewski">Rozprawa wyczerpana. Jest wniosek p. Prystupy i Taraszkiewicza o przejście do porządku dziennego nad projektem ustawy o cudzoziemcach. Ponieważ w pierwszem czytaniu dopuszczalny jest wniosek albo o odrzucenie albo o posłanie do komisji, więc sądzę, że panowie wnioskodawcy w ten sposób swój wniosek przestylizują. P. pos. Taraszkiewicz zgłosił dodatkową rezolucję, żądającą opracowania w terminie miesięcznym nowej ustawy.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#JędrzejMoraczewski">Poddaję pod głosowanie wniosek o odrzucenie ustawy o cudzoziemcach. Proszę Posłów, którzy są za tem, by odrzucić projekt ustawy o cudzoziemcach, aby wstali. Stoi mniejszość, wniosek odrzucony. Tem samem i wniosek p. Taraszkiewicza upadł. Odsyłam sprawę do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#JędrzejMoraczewski">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy o zgromadzeniach, zwoływanych przez członków Izb Ustawodawczych (druk nr 1755). Głos ma p. Bagiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#KazimierzBagiński">Ustawa o zgromadzeniach, zwołanych przez członków Izb Ustawodawczych, została wniesiona przez Rząd z powodu okólnika p. Ministra Ratajskiego i znaną jest rzeczą, że sprawa ta w samym Rządzie wywołała pewną wewnętrzną scysję, a wynikiem jej jest zgłoszona ustawa. Okólnik p. Ministra Ratajskiego jest przypomnieniem dekretu, który obowiązywał w zaborze rosyjskim w 1906 r., już przyprószonego pyłem zapomnienia i dopiero w tych specjalnych warunkach politycznych ten dekret wywleczono i uznano, że może być podstawą prawną do zezwolenia, lub zakazywania zgromadzeń.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#KazimierzBagiński">W życiu parlamentaryzmu angielskiego, zdarzył się raz taki fakt. Była ustawa, która przyznawała rektorowi prawo wsadzenia do więzienia kobiety, któraby studenta sprowadziła na drogę niepracowitości. Otóż przez 200 lat w Anglji nikt nie wykonywał tego prawa, ale raz znalazł się jeden taki rektor, który z niego skorzystał i dopiero wtedy zwrócono uwagę na niewłaściwość tego prawa i w drodze ustawodawczej je cofnięto. Pan Ratajski znalazł się w podobnem położeniu, ale — powiadam — tylko podobnem. Twierdzę, że okólnik jego, wydany 23 stycznia, nie miał ścisłej podstawy prawnej, albowiem niema w tym okółku powołania się na prawomocnie ogłoszoną uchwałę Rady Ministrów, która jest wymagana na podstawie art. 6 ustawy z 4 lutego 1921 r. Takiej uchwały Rada Ministrów, której art. 6 tej ustawy wymaga, o ile mi wiadomo, niema, to znaczy, że wszystkie zmiany, które tu p. Minister zrobił, aby dostosować się do ustawodawstwa polskiego, obecnie obowiązującego, były poczynione samowolnie, niezgodnie z naszem ustawodawstwem i niezgodnie z ustawą z 4 lutego 1921 r. To jeden punkt widzenia.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#KazimierzBagiński">Poza tem w tej ustawie jest zasada, że zgromadzenia publiczne urządzane przez posłów i senatorów ulegają również tym przepisom, czyli wymagana jest na nie zgoda władzy administracyjnej. Ten ustęp jest w rażącej sprzeczności i z Konstytucją a szczególniej z jej art. 20 i 21, które powiadają, że posłowie i senatorowie reprezentują całe Państwo i na całym terenie Państwa Polskiego swoje obowiązki spełniają i nigdzie nie można im tego prawa zabronić, bez specjalnej ustawy o stanie wyjątkowym, przez ustawodawstwo normalnie przeprowadzonej. Jest również w sprzeczności i z ustawą o nietykalności poselskiej członków Sejmu Ustawodawczego z 8 kwietnia 1919 r. Co do tej ustawy istnieje spór, właściwie w samym tylko Rządzie i między jego wykonawczemi instytucjami, które twierdzą, że ta ustawa wcale ich nie obowiązuje, że ona wygasła, skoro skończył się Sejm Ustawodawczy. Jest to rozumowanie bardzo wygodne dla władz administracyjnych, które ponad ciałami ustawodawczemi chcą widzieć policjanta jako czynnik ładu i porządku, które uważają, że ten czynnik jest wyższy od czynnika ustawodawczego. Stosowane dotychczas zarządzenia i okólniki były sprzeczne z tą ustawą o nietykalności członków Sejmu Ustawodawczego.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#KazimierzBagiński">Ci, którzy twierdzą, że ta ustawa nie działa, powołują się na to, że tytuł ustawy tyczy się Sejmu Ustawodawczego. Ale zwracam uwagę, że pojęcie prawne wymaga, ażeby wygasała ustawa dopiero wówczas, skoro ustawa zostanie inną ustawą zniesiona, albo gdy w ustawie jest wyraźnie podany termin, w którym ona wygasa. Mieliśmy takie ustawy, jak ustawa o stanie wyjątkowym, która miała konkretny termin i o ile sobie przypominam, była raz przedłużona; termin wygasł i ustawa przestała działać. W tej ustawie z 8 kwietnia tego nie było, czyli że ona działa dotychczas i jest prawomocna na całym obszarze Państwa Polskiego. Chociaż w tytule jest podane, że tyczy się ona członków Sejmu Ustawodawczego, ale nie może to zmylić intencji ustawodawcy, który musiał rozumieć, że ustawa tyczy się wszystkich innych parlamentów i członków ciał ustawodawczych, które powstaną później, dopóki ustawa nie zostanie cofnięta. Pojęcia i wyrażenia „Sejm Ustawodawczy” nie można stosować w ten sposób, że dzisiejszy sejm nie jest ustawodawczy. To jest pojęcie zupełnie względne, a zresztą gdyśmy uchwalali w 1919 r. ustawę, nikt nie mógł wiedzieć, jak się następne sejmy będą nazywały. Mogło powstać tysiąc koncepcji, mogła, przypuśćmy, powstać koncepcja, że mogłoby być kilka kadencji, osobno wybieranych na podstawie tych samych czy odmiennych ordynacji i to mogłoby nazywać się sejmem ustawodawczym. Przypadek zupełny zrządził, że ten Sejm obecny nie ma żadnego tytułu i nazywa się sejmem zwykłym.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#KazimierzBagiński">Ale że Rząd sam jest pod tym względem w sprzeczności, tego dowodzi choćby to, jakie są tytuły tej nowej ustawy: „Ustawa o zgromadzeniach, zwoływanych przez członków izb ustawodawczych”. Wyrażenie „ustawodawczych” jest więc powtórzone. Czyli że cała argumentacja dotychczasowa, wygodna dla pewnych czynników, jest zawieszona w próżni. Nie jestem prawnikiem, ale logicznego biegu rozumowania nikt mi nie zaprzeczy i zaprzeczyć nie będzie w stanie. Tyle, co się tyczy strony prawnej tego okólnika.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#KazimierzBagiński">Teraz Rząd zgłosił ustawę. Ta nowa ustawa znów, szczególnie w art. 3, koliduje z Konstytucją, albowiem mówi, że Rada Ministrów ma prawo na okres 3 miesięcy zawiesić te konstytucyjne uprawnienia, jakie mają członkowie ciał ustawodawczych. Proszę Panów, ja nie zaprzeczam, że Rząd ma według Konstytucji prawo zgłosić ustawę o stanie wyjątkowym, a w ustawie o stanie wyjątkowym mogą być różne dziwne rzeczy, mogą być różne uprawnienia dla Rządu i one będą prawomocne, gdy je większość uchwali. Ale na ten wypadek Konstytucja wymaga, ażeby ustawa o stanie wyjątkowym automatycznie weszła pod obrady Sejmu w ciągu 8 dni, i wtedy każde zarządzenie, przez Radę Ministrów wydane, każde rozciągnięcie stanu wyjątkowego na jakimkolwiek terenie wymaga zgody Sejmu. W tej ustawie widzimy domowy sposób załatwienia, obejścia i ominięcia ustawy o stanie wyjątkowym. Rząd z jednej strony cofa ustawę o stanie wyjątkowym, bo choć ustawodawczo byłaby ona zupełnie uzasadniona, lecz wprowadzenie jej w czyn wymagałoby po 8 dniach walki tutaj, zato niewinny artykuł w ustawie o zgromadzeniach, zwoływanych przez członków Izb Ustawodawczych omija w ten bardzo sprytny sposób zagadnienie wprowadzenia stanu wyjątkowego.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#KazimierzBagiński">Ponadto art. 2 wymaga zawiadomienia odpowiedniej władzy o mającem się odbyć zebraniu. Wspomniałem już tutaj o tym sporze, że przy każdem interpretowaniu tej ustawy powstaje w Polsce spór, który jest nieszczęściem dla naszego państwa.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#KazimierzBagiński">Konstytucja, która ma naogół uznanie w świecie, jako wyraz istotny demokratyzmu Państwa Polskiego, nawewnątrz najmniejszego niema zastosowania. Może się nieściśle wyraziłem, — więc powtórzę jak rozumują o naszej Konstytucji szerokie warstwy ludu na prowincji. Powiadają, że w Konstytucji to wszystko, co idzie przeciwko ludowi, przeciwko masom, które stanowią tak poważny procent w Państwie Polskiem, zostało już wprowadzone w życie, albo bywa systematycznie wprowadzane, natomiast to, coby szło po linji rozwoju życia, coby dawało pełne prawa, niczem niezaprzeczone, to w artykułach Konstytucji jest tylko lekturą miłą dla ludzi, którzy chcą się uczyć, jak powinno państwo praworządne wyglądać, ale niczem innem.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#KazimierzBagiński">Jest objawem niezmiernie charakterystycznym, mało może w prasie podnoszonym, że masy w Polsce żadnej książki może tak dobrze nie znają, jak naszą Konstytucję. Życzenie Mickiewicza, ażeby jego książki trafiły pod strzechy, nie ziściło się jeszcze. Natomiast w każdej wsi ustawa konstytucyjna znajdzie się w tem czy innem wydaniu.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#komentarz">(Głos: to jest bardzo szkodliwe, Panie Kolego)</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#KazimierzBagiński">I stwarza się ten niezmiernie przykry dla praworządności stan, że przeciętny obywatel Państwa Polskiego, który umie czytać, bierze sobie Konstytucję do ręki, czyta ją i widzi, ile rzeczy jest ładnie napisanych, podczas gdy rzeczywistość, życie codzienne tę Konstytucję podaję w takiej formie, w jakiej swego czasu w 1905 roku podało konstytucję rosyjską jedno pismo humorystyczne, opowiadając o tem, jak strażnik z Psiej Wólki twierdził, że do tej wsi konstytucja jeszcze nie doszła.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#KazimierzBagiński">Taki stan wywołuje tylko anarchję, która się utrwala w umysłach ogółu obywateli, zwłaszcza, że czynniki administracyjne od najwyższych do najniższych mają ten obyczaj, że o ustawach, o Konstytucji, na którą się ludzie bardzo chętnie powołują, — powiadają: to jest papierek, idźcie z nim do Sejmu, a ja jestem ponad ustawą, ponad prawem, bo jestem władzą, powołaną tu przez swego zwierzchnika. Stwierdzić też trzeba jeden niezmiernie przykry objaw, że są w społeczeństwie polskiem prądy, dążące do tego, żeby obniżyć parlamentaryzm, sprowadzić go do roli jakiegoś bajratu, ciała doradczego, które nie ma wpływu na życie państwowe, a do tego prowadzi, między innemi, także droga zbagatelizowania. A tego rodzaju ustawy pomagają do tego. Obowiązek zawiadamiania władz o zamierzonem zgromadzeniu pomniejsza u szerokich warstw ludowych znaczenie ciał ustawodawczych.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#KazimierzBagiński">Panowie mogą powiedzieć, że jest bardzo dużo państw, w których ciała ustawodawcze nie korzystają z pełnych uprawnień i muszą też zawiadamiać władze o zamierzonem odbyciu zebrania, ale tego nie można zastosować do Polski. Pewna część tej Izby, o ile to jej jest dogodne, powołuje się na autorytet zagranicy, na jej kulturę, na to, że tam to a to stworzono i że to należy do Polski żywcem wprowadzić, ale gdy coś jest istotnie wynikiem doświadczenia tych ludów, gdy coś ma przynieść korzyść najszerszym masom, wtedy wynajduje się argument, że jeszcześmy do tego nie dorośli. Taki właśnie argument się wytacza przy sprawie zgromadzeń poselskich.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#KazimierzBagiński">Poza innemi argumentami można przytoczyć jeszcze jeden. Polska jest w specjalnych warunkach: Kraje kulturalne posiadają odpowiednio rozbudowane miasta, odpowiednie sale, do których każdy ma możność dostępu, w Polsce zaś ludność jest w tem położeniu, że 3/4 zgromadzeń wiejskich, nawet mniejszych, nie mówię o większych zgromadzeniach, — nie mogą odbywać się pod dachem, bo niema dla nich pomieszczenia.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: W szkołach nie wolno)</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#KazimierzBagiński">Szkoła jest zamknięta dla zgromadzeń, prócz specjalnych, mających charakter oświatowy.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#komentarz">(Głos: A także endecki. Inny głos: Dla endeków wszystkie szkoły są otwarte. Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#KazimierzBagiński">Otóż do takich warunków społecznych, technicznych i gospodarczych w Polsce musi się specjalnie dostosować ustawodawstwo. Nasze warunki nie pozwalają na to, żeby zgromadzenia były na długo przedtem przygotowywane, nieraz mają one charakter przygodny. Otóż, proszę Panów, pytam, czy jest konieczność jakakolwiek, aby ograniczyć to prawo? Z czego ono wypływa? Ja twierdzę kategorycznie, że wypływa ono z chęci pomniejszenia parlamentaryzmu i życia parlamentarnego na wpływ całego biegu wypadków państwowych.</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#KazimierzBagiński">Weźmy przykłady z 6-letniego parlamentaryzmu polskiego. Czy dużo było uzasadnionych, umotywowanych wniosków prokuratora i innych władz o wydanie posłów? Przypominam sobie, że kilka dni temu na Komisji Budżetowej prezes Komisji Regulaminowej, p. Popiel, apelował specjalnie do władz policyjnych, aby zwróciły baczniejszą uwagę na czynności podwładnych organów, które bez umiaru piszą najrozmaitsze bzdury, bo nie można innego wyrażenia na to znaleźć.</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#komentarz">(Wrzawa. Wicemarszałek Moraczewski dzwoni. Głos: Skandaliczne brednie. Inny głos: Cicho!)</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#KazimierzBagiński">Proszę Panów, jeżeli jeszcze wziąć pod uwagę i stosunki władz sądowych do zgromadzeń poselskich, to otrzymamy wiele przykładów bardzo a bardzo niewłaściwego postępowania. Mam przed sobą wyrok sądu w Radzyminie, tyczący się wiecu p. Anusza. W wyroku tym zostało skazane kilka osób na grzywny i wyrok sądowy brzmi w ten sposób:… wiec był zwołany przez p. Anusza, miał na celu dobro sprawy państwowej… podłożem całego zajścia były sprawy partyjne… lud nasz mało jeszcze wyrobiony...</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#komentarz">(Głos: A czy sędziowie wyrobieni dostatecznie?)</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#KazimierzBagiński">...prowadzony jest na pasku różnych partji”. Tego rodzaju rozumowanie umieszczono w wyroku sądu, a sędzia wydał wyrok jakoby za opór władzy, który nawiasem dodam, wcale nie istniał, albowiem zgromadzenie prawomocnie zostało zwołane, lecz policjant uznał, że ma prawo zgromadzenie rozwiązać. A więc wyrok i jego motywy uznają, że lud to jest coś tak malutkiego, że o przedstawicielach stanu włościańskiego można w wyroku sądowym mówić z lekceważeniem. Oto w jaki sposób zapadają wyroki w tych sprawach i w jaki sposób odnoszą się władze administracyjne do posłów i do ludu. Chcę zarazem zwrócić uwagę, że w sprawie okólnika p. Ministra Ratajskiego należy specjalnie podkreślić, że ma ona charakter palącej i pilnej sprawy. Rząd wszedł na drogę sanacji stosunków kresowych, ale w tym Rządzie z jednej strony p. Minister Thugutt idzie z różdżką oliwną, z drugiej strony idzie p. Ratajski, który choć nieobeznany może jeszcze z takiem narzędziem, jak nahajka...</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#komentarz">(Głos: Rózga)</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#KazimierzBagiński">...jednak wziął ją w rękę, a p. Smólski, już obeznany ze sprawami kresowemi, przywiązał kawałki ołowiu na końcu tej nahajki według zasad kozackiej taktyki rządzenia. I jaki z tego rezultat? Rezultat jest dla Państwa Polskiego opłakany, dla samego Rządu bodaj że więcej niż kłopotliwy, bo Rząd nie ma określonego planu i po jednym kroku naprzód idzie kilka kroków w tył.</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#KazimierzBagiński">Panowie nie zdziwią się, że my stronnictwo polskie, ale bardzo w tem zainteresowane, aby granice Państwa nie zmieniły się, aby żadne na Kresach nie spotkały nas gwałtowne niespodzianki, które prawdopodobnie ciężarem swoim i finansowym i ciężarem krwi ległyby na tych, których my tutaj reprezentujemy — że my mamy prawo i obowiązek na tę rzecz zwracać uwagę, jako na rzecz wysoce karygodną. Tego rodzaju zarządzenia stwarzają stań niebywały. Oto naprzykład do czego dochodzi. Z naszego stronnictwa p. Halko ogłasza swój wiec, a tymczasem przyjeżdża drugi poseł z tego samego stronnictwa p. Nowak, ale p. wojewoda dał pozwolenie na wiec z przemówieniem jednego posła więc na prośbę, żeby razem przemawiali na tym jednym wiecu, odpowiada, że trzeba złożyć podanie ze stemplem za 4 złote. I p. Nowak jako że był bardzo praworządny, takie podanie złożył.</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#KazimierzBagiński">Proszę Panów, ja punkt wyjścia do przemówienia znalazłem w tem, że ten okólnik i niektóre z propozycji w ustawie obecnie zgłoszonej przez Rząd są sprzeczne z Konstytucją. Uważam to za wybitne bezprawie. I teraz jest pytanie: jaka ma być odpowiedź na bezprawie?</u>
<u xml:id="u-46.27" who="#KazimierzBagiński">Jedni reagują na bezprawie w ten sposób, że się poddają, ale drudzy uważają, że jako członkowie ciał ustawodawczych są powołani do przywrócenia stanu prawnego. Osobiście oświadczam, że się nigdy nie pozwolę tak złamać, ażebym wbrew istniejącym ustawom, na skutek takiego czy innego zarządzenia policyjnego pozwolił się ograniczyć. Wszelkie skrępowanie ciał ustawodawczych będziemy uważali za zamach na parlamentaryzm. Może inne stronnictwa w tej Izbie nie są tak zainteresowane, jak my w tem, ażeby istniał ustrój parlamentarny. Skrajne partje w tym Sejmie mają inny pogląd na ustrój państwowy, pragną dyktatury organizacji zawodowych, zaś panowie z prawicy rozporządzają mnóstwem parafji i różnych organizacji, na których mogą się oprzeć w swojem rozumowaniu praworządności, czego nieraz dawały dowód, występując przeciwko ustrojowi zasadniczemu Państwa. My zaś jesteśmy w tem położeniu, że chcąc, aby szerokie warstwy chłopskie, rozsiane po wioskach, miały wpływ na bieg życia państwowego, musimy bronić parlamentaryzmu, i musimy się przeciwstawić temu, ażeby między posłem i między jego wyborcą nie stał murem przedstawiciel władzy administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-46.28" who="#KazimierzBagiński">Ale powiadają, że jest tylu posłów, szczególnie na Kresach, którzy chcą Państwo Polskie podkopać, którzy jawnie przeciwko niemu występują.</u>
<u xml:id="u-46.29" who="#komentarz">(Głos: Razem z Wyzwoleńcami. Głos: A jak to było w Pińsku, panie Bagiński?)</u>
<u xml:id="u-46.30" who="#KazimierzBagiński">Ja nie kwestjonuję, że w tej Izbie tak z tej, jak i z tej strony są takie skrajne żywioły, z któremi z natury rzeczy, ze względu na ochronę istniejącego porządku w Państwie, powinne opiekować się bardziej powołane ku temu władze. Ale czy dlatego, że tacy istnieją, mamy nakładać hamulec na całe życie państwowe, czy dlatego mamy nie dać możności zetknięcia się bezpośredniego nas reprezentantów, tutaj wybranych, z szerokiemi warstwami? A więc ten argument za ograniczeniami posłów jest zbyt naciągnięty. My mamy inny pomysł. Niech ta policja i te władze śledcze, niech defenzywy, te 5 F. które mamy bardzo rozbudowane, niech nasza policja polityczna zajmie się badaniem przestępstw różnych posłów, tylko bardzobym radził, żeby te badania były ściślejsze, żeby one były mądrzejsze. Bo np. z partją komunistyczną, która występuje tak wyraźnie antypaństwowo, nasze władze policyjne nie mogą sobie inaczej poradzić jak w ten sposób, że kładą ludziom w usta fałszywe zeznania. Czy Panowie nie przypominacie sobie fałszywych zeznań w sprawie Dąbala. Wcale nie kwestjonuję tego, że na wielu wiecach powiedział on różne rzeczy, za które mógł iść do więzienia, ale wiem o takim wiecu na Placu Teatralnym, na którym nie powiedział nic złego, mimo to p. Snarski, specjalista od różnych tego rodzaju spraw, obecnie specjalista od Kresów, ten p. Snarski, jak to się okazało później podczas sądu honorowego z senatorem Woźnickim, kazał biednej akademiczce, która zgłosiła się na posadę jako stenografistka, dopisać, że p. Dąbal krzyczał: niech żyje Lenin, niech żyje Trocki, precz z Polską, należy wyrżnąć panów i t. d. Jeżeli takich metod będą władze policyjne używały, to zanadto uproszczą sobie pracę.</u>
<u xml:id="u-46.31" who="#KazimierzBagiński">My nie obawiamy się, żeby prawa, zawarte w ustawie o nietykalności członków Sejmu Ustawodawczego, ustawie, która do dziś obowiązuje, dla Państwa mogły stanowić jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Stwierdzam jeszcze raz, że jeżeli są tacy posłowie, których trzeba pilnować, to i tak trzeba ich pilnować stale i ciągle.</u>
<u xml:id="u-46.32" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I tak każdy poseł ma swego szpicla.)</u>
<u xml:id="u-46.33" who="#KazimierzBagiński">Ale dlaczego wszyscy w Polsce mają być z tego powodu skrępowani? To jest rozumowanie niedopuszczalne.</u>
<u xml:id="u-46.34" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To jest rozumowanie Heroda, który kazał wszystkich wyrżnąć.)</u>
<u xml:id="u-46.35" who="#KazimierzBagiński">Kończę i zgłaszam następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-46.36" who="#KazimierzBagiński">„Sejm uchwalić raczy przejście do porządku dziennego nad zgłoszoną ustawą, jako niezgodną z Konstytucją i jako niezgodną z obowiązującą dotychczas ustawą o nietykalności poselskiej z dn. 8 kwietnia 1919 r.”.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Pragier.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#AdamPragier">Wysoka Izbo! Kiedy mam poddać ocenie ustawę, przedłożoną przez Rząd w przedmiocie zgromadzeń poselskich, nie wolno mi zapomnieć okoliczności, które dały jej genezę. Wiadomo Wysokiej Izbie, że jest nią osławiony już dzisiaj w całej Rzeczypospolitej okólnik p. Ministra Ratajskiego z dnia 23 stycznia w przedmiocie naruszania wolności zgromadzeń poselskich w województwach kresowych. Naczelny przepis tego okólnika stwierdza, że w tych województwach, w których p. Minister Ratajski łamie zwyczaj prawny, przestrzegany od lat 6, zdaniem jego, obowiązują dwie ustawy. Mianowicie rozporządzenie Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich i ukaz rosyjski z 1906 r.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#AdamPragier">Czytałem pierwszy artykuł dekretu Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich. Opiewa on jak następuje: „Zgromadzenia publiczne, wiece i pochody pod otwartem niebem, zarówno w miastach jak i w miejscowościach zamiejskich są w zasadzie zakazane. W wyjątkowych wypadkach mogą odbywać się na mocy zezwolenia na piśmie, udzielonego przez Komisarza Okręgowego”. Naczelny zatem przepis tego rozporządzenia pozostaje w zupełnej sprzeczności z faktycznie przestrzeganym stanem rzeczy. Czem się to tłomaczy? Oto tem, że data ta z 1919 r. świadczy o stanie wojny, w czasie której dekret ten był wydany. Ten właśnie stan wojenny i konieczność zabezpieczenia porządku publicznego w czasie wojny była ratio legis tego rozporządzenia.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Osiecki)</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#AdamPragier">Następnie p. Minister Ratajski uważa za subsydjarny przepis rosyjski ukaz z 1906 r. Zawiera on w art. 5, 6 i 7 daleko sięgające ograniczenia w prawie zgromadzania się, jakich u nas faktycznie także nie stosowano. Otóż w myśl art. 4 tego ukazu w lokalach naukowych wolno odbywać zgromadzenia tylko o charakterze naukowym; w myśl. art. 6 — zgromadzenia publiczne nie mogą się odbywać w pewnej odległości od miejsca pobytu Najjaśniejszego Pana i Dumy Państwowej; w myśl. art. 7 — nie wolno odbywać zgromadzeń w hotelach i karczmach. A zatem faktyczny stan prawny, do którego p. Minister Ratajski się przyznaje, jest taki, że zgromadzeń w województwach wschodnich nie wolno odbywać pod gołem niebem, w szkołach, hotelach, restauracjach i gospodach, oraz w miejscach pobytu Najjaśniejszego Pana i Dumy Państwowej. Jednak przyznać trzeba, że p. Minister Ratajski wprowadził pewną korektywę do tego bezsensownego przepisu. Mianowicie w okólniku zastąpił słowa: „Najjaśniejszego Pana” słowami: „Prezydenta Rzeczypospolitej”, a słowa: „Dumy Państwowej” przez „Senat i Sejm”. Pytam się, jakiem prawem pan Ratajski zmienił treść dekretu rosyjskiego? Ten dekret, mający moc prawną, może być uchylony tym innym przepisem, mającym moc prawną, a takiej mocy prawnej nie ma okólnik p. Ministra Ratajskiego. W tym celu musi być powzięta uchwała Rady Ministrów i ogłoszona w Dzienniku Ustaw.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#komentarz">(P. Stroński: A kodeks karny?)</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#AdamPragier">P. Stroński był łaskaw rzucić tutaj uwagę, że tak samo stało się z kodeksem karnym. Tak nie jest. Stało się to na mocy przepisów prawnych, które zmieniły tekst kodeksu karnego, a tutaj mamy do czynienia z gospodarską korespondencją p. Ministra z podległymi mu wojewodami.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#AdamPragier">Rzecz nie jest tak błaha, jakby się zdawało, albowiem zaraz dalej mamy następny objaw tego, jak p. Ratajski traktuje obowiązujące ustawy. Oto na mocy art. 20 dekretu z 1906 r. zjazdy mogą się odbywać za zezwoleniem Ministra Spraw Wewnętrznych. I oto p. Ratajski w okólniku swoim oświadczał „W przedmiocie udzielania pozwoleń na zjazdy moje uprawnienia, przewidziane w art. 20, przekazuję panom wojewodom i starostom” Pytam się, na jakiej podstawie p. Minister uprawnienia, które mu są dane przez ustawę, uważa za swoje osobiste uprawnienia, za uprawnienia p. Ratajskiego, a nie Ministra Spraw Wewnętrznych, których nie wolno chwilowemu piastunowi tej władzy tak rozdawać, jak Zagłoba rozdawał Niderlandy.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#AdamPragier">Ten bezceremonjalny, ten śmieszny i niepoważny sposób traktowania ustaw idzie w parze z podziwu godnym tupetem wobec władzy ustawodawczej. Traktuje się tę sprawę tak, jakgdyby zgromadzenia poselskie były jakiemś prywatnem przedsięwzięciem posłów, którego oni mogą się zrzec tak samo, jak p. Ratajski lekką ręką oddaje rzekome swoje uprawnienia podległym sobie organom. Tak nie jest. Art. 21 Konstytucji mówi wyraźnie: „Posłowie nie mogą być pociągani do odpowiedzialności za swoją działalność w Sejmie lub poza Sejmem, wchodzącą w zakres wykonywania mandatu poselskiego ani w czasie trwania mandatu ani po jego wygaśnięciu”. Działalność posła w Sejmie to nie jest działalność w budynku sejmowym, w tej Wysokiej Izbie, w kuluarach, czy innym lokalu, mieszczącym się w tym gmachu, ale to jest działalność w tej instytucji prawno-publicznej, która nazywa się Sejmem, we wszystkich jego komisjach, gdziekolwiek oneby się znajdowały, czy tu czy w jakim innym punkcie Państwa. A zatem działalność „poza Sejmem” w rozumieniu Konstytucji jest czemś innem niż np. działalność w komisji. Jest to ta działalność, w której poseł indywidualnie, w własnem imieniu i w wykonaniu swego mandatu styka się z ludnością, jako ze swym mandatarjuszem, jako z „Narodem”, który w myśl artykułu 2 Konstytucji jest źródłem wszelkiej władzy w Rzeczypospolitej. Niema zaś bardziej klasycznego przykładu działalności poselskiej poza Sejmem, spełnianej „w wykonywaniu mandatu poselskiego”, jak zgromadzenia sprawozdawcze, na których rzeczywistemu suwerenowi tego Państwa, Narodowi, poseł zdaje sprawę ze swoich czynności.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#AdamPragier">Sprawa ta jest niewątpliwa i ma ona jeszcze inne strony. Otóż mianowicie w myśl art. 20 Konstytucji poseł nie jest przedstawicielem swego okręgu wyborczego, lecz całego Narodu i jako taki ma zatem prawo niezaprzeczone i nie dające się skurczyć stykania się na całej przestrzeni Rzeczypospolitej z Narodem jako swoim mocodawcą, i nie może być w tem prawie ograniczony. Jest to pogląd błędny, jakoby ograniczenie wprowadzone na Kresach w województwach wschodnich, stosowane było do tych tylko posłów, którzy są wybrani na Kresach, albowiem Kresy, jako część składowa Rzeczypospolitej Polskiej, są mocodawcą Sejmu, tak samo dobrym, jak i inne dzielnice państwa, i każdy poseł w tej Wysokiej Izbie, a więc i ten, którego nie wybrano w województwach wschodnich, ma prawo traktować naród polski w znaczeniu państwowem, znajdujący się na Kresach, w ten sam sposób jak i w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#AdamPragier">W jednem z poprzednich moich przemówień, kiedy mówiłem o zamierzeniach co do stanu wyjątkowego na Kresach, oświadczyłem, że do stanu wyjątkowego nie dopuścimy, albowiem represje, stosowane do jednej części Państwa, jak rak rozniosą się po całej Rzeczypospolitej i zagrożą naszej własnej wolności. Nie spodziewałem się, że tak prędko z rąk Rządu otrzymam dowód na to moje twierdzenie. P. minister Ratajski, pragnąc ograniczyć posłów kresowych w stykaniu się z ich wyborcami, ograniczył wszystkich posłów — cały Sejm w zdawaniu sprawy Narodowi na całym terenie Rzeczypospolitej, jak to poręcza Konstytucja.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#AdamPragier">Tutaj dodać muszę jeszcze jedno. Nie należy wierzyć twierdzeniom tendencyjnym, jakoby tu chodziło o jakieś „prawa poselskie”. Konstytucja nasza żadnych „praw poselskich” nie zna, zna prawa obywatelskie i zna co innego jeszcze, mianowicie zna prawo władzy ustawodawczej, o którem się mówi w rozdziale pierwszym konstytucji i to prawo posłów stykania się swobodnego z Narodem nie jest bynajmniej prawem tych posłów, ale prawem władzy ustawodawczej, jest prawem nie do nich należącem, lecz przez Naród nadanem całej tej Wysokiej Izbie. Nie przestaje ono mieć swojego punktu ciężkości w całej Izbie, czy tego chce, czy nie chce niefortunny Minister.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#AdamPragier">W tych warunkach musimy uważać okólnik p. ministra Ratajskiego za zuchwałe uderzenie, wymierzone przez władzę wykonawczą przeciwko władzy ustawodawczej i to uderzenie z oburzeniem odpieramy.</u>
<u xml:id="u-48.12" who="#AdamPragier">Proszę Panów, zdajemy sobie dokładnie sprawę z tego, że w tem Państwie porządek republikański i konstytucyjny nie dla wszystkich jest miły, że bardzo chętnie stawia się tu znaki zapytania, stawia się z głupia frant kwestję, co to jest interpelacja, a co to jest nietykalność interpelacji, jaki jest zakres nietykalności poselskiej, co to jest prawo zgromadzania się i t. p. Na to wszystko znajdujemy odpowiedź i ta odpowiedź mieści się nie na papierze, ale w żywych siłach narodu, który wbrew reakcji wzniósł ten porządek państwowy i zdoła go utrzymać. Porządek ten powstał w Polsce, kiedy żołnierze i ludzie walki w Polsce wydzierali władzę z rąk okupantów i budowali zręby tego Państwa, i ten porządek trwać będzie. Dzisiaj stoimy przed faktem złamania istniejącego zwyczaju swobody zebrań poselskich, który jest zarazem stanem prawnym, gdyż wynika z samej Konstytucji, która źródłem wszelkiej władzy w Polsce uczyniła naród. Czy się to komu podoba, czy nie podoba, władza ustawodawcza w Polsce ma przewagę nad władzą wykonawczą. Ma zagwarantowaną konstytucyjnie tę przewagę, albowiem ci panowie, którzy tę Konstytucję pisali, w rzeczywistości tylko ją redagowali, a Konstytucję tę stworzyły rewolucja francuska i rewolucja angielska i długi szereg walk ludowych, które utrwaliły przewagę parlamentu nad władzą wykonawczą. I dlatego nikt nie ważył się dotąd targnąć na tę wolność, której broniliśmy i której bronić będziemy.</u>
<u xml:id="u-48.13" who="#AdamPragier">Dotąd wyobrażałem sobie, że Ministrem Spraw Wewnętrznych, który najmniej miał wdzięku w sprawowaniu władzy, był p. minister Kiernik, ale muszę w tej chwili oddać pełną sprawiedliwość okólnikowi o zgromadzeniach, wydanemu przez p. ministra Kiernika w chwili, kiedy walka polityczna przeciw niemu przez nas prowadzona była najostrzejsza i najbardziej przykra dla niego, że okólnik ten nie był tak zły i szkodliwy, jak to co czyni w tej chwili p. minister Ratajski. Ta pochwała, oddana p. Kiernikowi, niech będzie wyrazem naszej oceny tego wdzięku w rządzeniu, jaki ma p. Ratajski.</u>
<u xml:id="u-48.14" who="#AdamPragier">Stan rzeczy, wprowadzony na Kresach przez okólnik w mowie będący, to faktycznie stan wyjątkowy, albowiem tryb odbywania zgromadzeń inaczej określał dla tej integralnej części Rzeczypospolitej, jaką są Kresy, a inaczej w całej reszcie Państwa. Czyni to w dodatku wbrew wyraźnie stwierdzonej woli Sejmu, która się wyraziła w uchwale Komisji Administracyjnej, odrzucającej wniosek wprowadzenia stanu wyjątkowego na Kresach w jakiejkolwiek formie.</u>
<u xml:id="u-48.15" who="#AdamPragier">I w tym właśnie momencie, kiedy Sejm ujawnia swoją wolę w sposób niewątpliwy, p. minister Ratajski, a więc Rząd, którego on jest częścią składową, popełnia akt jaskrawej nielojalności wobec woli Sejmu i stawia go przed faktem dokonanym w sprawie, w której jego wola ujawniła się w sposób całkiem wyraźny. Dlatego ta nielojalność p. Ministra Spraw Wewnętrznych musi być przez nas traktowana jako zdarzenie bardzo poważne, jako probierz tej sytuacji politycznej, w którą Rząd bardzo lekkomyślnie popadł. Mam poprostu wrażenie, że ktoś złośliwy zdezorjentował p. Ratajskiego co do możliwych skutków jego zarządzeń.</u>
<u xml:id="u-48.16" who="#AdamPragier">P. minister Grabski jest dla nas wciąż jeszcze pionierem sanacji Skarbu i pragnęlibyśmy, aby te wszystkie ofiary, które ponieśliśmy dla sanacji Skarbu, uwieńczyły się pełnem powodzeniem tej sanacji. Dlatego właśnie mamy prawo żądać, aby Rząd sam w sposób lekkomyślny, a zarazem nieprzyzwoity względem Sejmu, sytuacji tej nie komplikował i nie utrudniał, albowiem wytrzymałość nasza nie może być narażona na próby nadmierne, na próby, którym Rząd nie ma prawa nas poddawać, jeżeli traktuje sam poważnie sprawę sanacji skarbu i własnego swego istnienia.</u>
<u xml:id="u-48.17" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-48.18" who="#AdamPragier">Rząd wniesieniem ustawy, którą w tej chwili rozpatrujemy, dał wyraz zrozumienia, że stan rzeczy, jaki wytworzył tym bezsensownym okólnikiem, musi być naprawiony. Nie mam nic przeciw temu, żeby to się stało w drodze, która jest możliwa dla wszystkich i najłatwiejsza, w drodze spokojnej likwidacji; ale jednocześnie we wniosku ustawowym znajduje się przepis, który daje Rządowi możność wprowadzenia nanowo, chyłkiem, podstępnie, bez kontroli Sejmu, trybu koncesjonowania zgromadzeń poselskich. Rada Ministrów na wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych może bowiem w myśl wniosku rządowego czasowo zawiesić moc obowiązującą tej ustawy, która przez wszystkich została przecie uznana jako możliwe wyjście z sytuacji. Wprowadza się zatem nowy rodzaj stanu wyjątkowego. Konstytucja Rzeczypospolitej zawiera w tej sprawie jasne postanowienie: stan wyjątkowy może być wprowadzony tylko na mocy uchwały Rady Ministrów, która musi być niezwłocznie zakomunikowana Wysokiej Izbie dla przyjęcia lub odrzucenia. Przepis Konstytucji o stanie wyjątkowym zawiera szereg klauzul, zabezpieczających Wysokiej Izbie ingerencję co do tego, żeby tego stanu lekkomyślnie nie wprowadzano. Tego wszystkiego niema w postanowieniu które tak pośpiesznie zostało umieszczone w rządowym projekcie ustawy, chociaż ustawa o stanie wyjątkowym ma być niebawem rozpatrywana w Wysokiej Izbie.</u>
<u xml:id="u-48.19" who="#AdamPragier">I dlatego że ten artykuł wprowadza do ustawy rzecz nie do przyjęcia i że kwestjonuje wszystkie dobre jej strony, my projektu ustawy tej przyjąć nie możemy. Będziemy ją traktowali raczej jako próbę Rządu stworzenia fałszywego kompromisu, który kompromisem nie jest, jako reservatio mentalis Ministra Spraw Wewnętrznych co do wykonania art. 1 i 2 tej ustawy. Traktujemy całą Sprawę jako zamach nie na prawa posłów, ale na przewagę władzy ustawodawczej nad wykonawczą. Przewaga ta utrwalona jest naszą siłą i naszym wysiłkiem i dlatego walkę, wytoczoną przeciw tej Konstytucji nietylko w tym punkcie, ale jednocześnie w wielu innych, podejmujemy z pełną wiarą, że w tej walce zwyciężymy.</u>
<u xml:id="u-48.20" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Wysoka Izbo! Wobec tego, że szanowni przedmówcy podali w wątpliwość stan prawny, na jakim oparł się okólnik Ministra Spraw Wewnętrznych z 23 stycznia 1924 r., chcę, abstrahując od wszelakiech politycznych momentów, w kilku linjach wyjaśnić Panom przepisy prawne, na których ten okólnik spoczywa i na których bazuje ustawa, wniesiona dziś do Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Otóż swobody obywatelskie, tyczące się zgromadzeń, określa art. 108 Konstytucji jasno i wyczerpująco. Obywatele mają prawo zgromadzania się. Zasada w ten sposób jasno wyrażona i niewątpliwa. Ustęp 2 tego samego artykułu mówi, że wykonanie tych praw określają ustawy, to znaczy nie ustawy, które Sejm uchwali w przyszłości, lecz te, które wówczas, w czasie uchwalenia tej Konstytucji istniały. Niech Panowie nie zaprzeczają oczywistym faktom; przecież do dnia dzisiejszego istnieją w Polsce przeważnie ustawy państw zaborczych: kodeks karny, kodeks cywilny, kodeks handlowy; sędziowie codzień stosują te ustawy, więc Panowie nie mogą protestować przeciw tej rzeczywistości. Jest to stan przykry, ale na razie konieczny. Mogę z Panami boleć nad takim stanem, ale ten stan jest dotychczas niezmieniony. Niepodobieństwem byłoby, ażeby Sejm w kilku latach zmienił całe ustawodawstwo, które jest wynikiem pracy dziesiątków lat. Sejm pracuje, pracuje owocnie, ale dotychczas nie doszedł do tej doskonałości, ażeby wypracować wszystkie ustawy, któreby mogły Państwo nasze zadowolić.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Otóż wracając do kwestji zgromadzeń, stwierdzam, iż obowiązuje na terenie b. dzielnicy pruskiej ustawa niemiecka, bardzo liberalna, z 19 kwietnia 1908 roku i nie zdarzył się dotychczas żaden sprzeciw; od powstania Polski tę ustawę stosują i sądy i władze administracyjne. Stosuje się dalej ustawę austrjacką o zgromadzeniach, co prawda już przestarzałą z 15 listopada 1867 roku. Stwierdzam, że z Panami uważam ten stan za niezadawalający, ale on jest, a jest dlatego, że niema dotychczas polskiej ustawy, któraby tę starą ustawę zastąpiła. Więc jest ustawa austrjacka, którą bez żadnego sprzeciwu Sejmu, sądów i władz stosuje się dotychczas. Jest ustawa rosyjska z r. 1906 o zgromadzeniach, którą się stosuje w Kongresówce, bo niema żadnej innej ustawy o zgromadzeniach. A ustawa konstytucyjna wyraźnie mówi, że wykonanie prawa o zgromadzeniach określają ustawy.</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Na terenie b. zaboru rosyjskiego, poza ustawą rosyjską istnieje ustawa polska i właśnie ta ustawa polska jest kamieniem obrazy dla Panów, bo zawiera ona te zakazy o zgromadzeniach. Więc to nie są carskie ustawy.</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#komentarz">(Głos: Niema żadnej polskiej ustawy, to rozporządzenie.)</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Słusznie, jest to rozporządzenie. Niech mi Panonie pozwolą spokojnie dokończyć mego wywodu prawnego, a przypuszczam, że Panów uspokoję i przekonam.</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Panowie słusznie mówią, że jest to tylko rozporządzenie, ale to rozporządzenie wolą tego Sejmu stało się ustawą, bo Sejm Polski w dniu 4 lutego 1921 roku przyjął ustawę, która mówi w art. 4: „Dotychczasowe ustawy i rozporządzenia, obowiązujące w chwili wejścia w życie ustawy niniejszej na ziemiach wschodnich, pozostają nadal w swojej mocy”. To jest wola Panów, to wola Sejmu, ja nie mógłbym stać na tem miejscu, gdybym tej woli nie szanował. Jestem obowiązany, jako stróż prawa, tę ustawę stosować.</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Tak sprawa się ma co do ustaw o zgromadzeniach obywateli. Panowie posłowie sądzą, że mają w Polsce przy zwoływaniu zgromadzeń prawa uprzywilejowane. Żadne z ustawodawstw zaborczych nie przewiduje przywilejów dla posłów przy zwoływaniu zgromadzeń; nie zawierają ich ani ustawy pruskie, ani austrjackie, ani inne. Zapytywałem referentów w ministerstwie, czy wogóle w jakiemkolwiek państwie europejskiem posłowie mają podobne przywileje; dotychczas nie znalazł nikt takich przepisów, któreby dawały posłom przywileje specjalne. Pytałem się, czy panowie posłowie takich przepisów nie znaleźli i muszę stwierdzić, że chociaż Sejm przez cały rok zajmował się ustawą o zgromadzeniach, posłowie takich przepisów nie przytoczyli. Była w Polsce specjalna ustawa o prawach poselskich; Polska jako państwo nowopowstałe miała Sejm Ustawodawczy na odrębnych prawach. Ten Sejm Ustawodawczy uchwalił dla siebie ustawę o nietykalności członków swych, mianowicie z 8 kwietnia 1919 r.; ta ustawa w art. 6 mówi, co następuje: „Członkowie Sejmu Ustawodawczego mogą bez pozwolenia i zawiadomienia władz zwoływać zgromadzenia celem zdania sprawy z działalności Sejmu. Na tych zgromadzeniach przedstawiciele i organa władz nie mają prawa mieszania się do obrad”. To było przyjęte przez Sejm Ustawodawczy przed Konstytucją, w obronie nietykalności członków Sejmu Ustawodawczego.</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Otóż wynikła stąd różnica zdań: Rząd wychodzi z założenia, że dziś Sejmu Ustawodawczego niema, a Panowie uważają: jest Sejm, jest Konstytucja. A Konstytucja mówi, że jest Sejm, ale niema Sejmu Ustawodawczego.</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#komentarz">(P. Smoła:. A jak się ten Sejm nazywa?)</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Nazywa się Sejmem. Proszę Panów, nie chcę dowodzić tego, co ja sądzę, tylko tego, co Sejm uchwalił. Otóż w ówczesnych obradach, w r. 1919, uchwalając ustawę o nietykalności poselskiej, powiedziano wyraźnie, że przepisy te są tylko do użytku Sejmu Ustawodawczego. Panowie znajdą w stenogramie 28 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z r. 1919 ustęp, który to wyraźnie stwierdza i wywodzi, że ten Sejm Ustawodawczy, normując przepisy dla przyszłych sejmów, przy układaniu Konstytucji rozpatrywać będzie tę sprawę ponownie.</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#komentarz">(P. Bagiński: Ale gdzie jest ustawa, która to znosi?)</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">Jeżeli niema Sejmu Ustawodawczego, to niema przepisów, które dotyczą jego członków. Przeważna część tych przepisów ustawy o nietykalności poselskiej przeszła do Konstytucji i obowiązuje jako przepisy konstytucyjne. Nie przeszedł do Konstytucji art. 6 o zgromadzeniach; nie został on włączony do przepisów konstytucyjnych i stąd nie obowiązuje.</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#MinisterSprawWewnętrznychRatajski">To są te podstawy prawne, na których Rząd się opiera. Rząd sądzi, że jest stróżem prawa i Konstytucji, Rząd pragnie wykonywać ściśle ustawy przez Sejm uchwalone. A ja jako odpowiedzialny członek Rządu nic innego nie robię, jak tylko to, że wykonywam Konstytucję i wykonywam ustawy sejmowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Smoła.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Głos: Profesor prawa konstytucyjnego mówi)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#JanSmoła">Dziękuję Panom kolegom za owację.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#JanSmoła">Wysoki Sejmie! Całe setki, a bodaj tysiące nawet lat temu, jak historja powiada o Salomonie, który był tak mądry, że jego wyroki po tylu wiekach i tysiącach lat stały się przysłowiowe na cały świat. Między innemi jest takie przysłowie, w którem się mówi o salomonowym wyroku. Przez całe przestrzenie wieków podobnego wyroku świat nie widział, A oto teraz narodowi polskiemu Rada Ministrów zupełnie salomonowy wyrok wydała.</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#komentarz">(Głos: Kogo rozcięli?)</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#JanSmoła">Bo oto kiedy któryś z jej członków, a bodaj podczłonków, podminister...</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#komentarz">(Głos: Takich nie ma)</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#JanSmoła">...wydał okólnik wbrew Konstytucji, wbrew ustawie o nietykalności poselskiej i kiedy z tego powodu rozpoczął się sprzeciw społeczeństwa — a podobno i w Radzie Ministrów były pewne sprzeczności zdań — Rada Ministrów, wzorując się na mądrych wyrokach Salomona, postanowiła w ten sposób: że jeżeli społeczeństwo ma się o to kłócić, że ma być dla kresów prawo wyjątkowe, to my to prawo, żeby wszystkich zadowolić, rozciągniemy na całą Rzeczpospolitą. Otóż mądry wyrok Salomona czyli Rady Ministrów, który w ten sposób zrównał nas wszystkich, nie wszystkich zadowolił.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#komentarz">(Głos: Mądrość Salomona)</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#JanSmoła">Mam mianowicie przed sobą ustawę, którą Rząd wniósł z podpisem p. Ministra Spraw Wewnętrznych Ratajskiego, która mówi, że ma być ustawą o zgromadzeniach, zwoływanych przez członków izb ustawodawczych. Otóż ta skromna nomenklatura jest tylko pozorna, bo jeżeli tę ustawę przejrzymy, to można śmiało powiedzieć, że jest nietylko ustawą wyjątkową dla izb ustawodawczych, ale że jest stanem wojny, stanem oblężenia...</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#komentarz">(Głos: Dla izby?)</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#JanSmoła">...dla władzy ustawodawczej, dla posłów, którzy są reprezentacją tej władzy.</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#JanSmoła">Postaram się to udowodnić, przedtem jednak muszę wyrazić niezwykłe zdziwienie, że jeżeli przez 6 lat zgórą, gdzie było tyle rządów — na brak rządów nigdy nie chorowaliśmy — gdy nawet Konstytucji nie było, to jednak byliśmy świadkami, że poprzednie rady ministrów, wzorując się na konstytucjach państw zachodnich, wzorując się na poziomie ministrów i rządów w tych wielkich narodach, z respektem i zależnością zachowywały się i nawet nie myślał y o uszczuplaniu praw posłów, władzy konstytucyjnej, która ma być stróżem praw, wskaźnikiem dla ministrów i rządów, w jakim kierunku politykę prowadzić mają w każdej dziedzinie; z tem większem zdziwieniem muszę podnieść, że Rząd przychodzi z projektem, który jest nietylko projektem o stanie wyjątkowym, dla izb ustawodawczych, ale który jest właściwie stanem jeszcze cięższym, bo stanem oblężenia. Przychodzi Rząd, który od Sejmu dostał nietylko zaufanie, ale prawo wyjątkowe, bo dostał szereg pełnomocnictw, które z inicjatywy Sejmu Sejm z własnej woli dla przeprowadzenia spraw Rządowi oddał.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#JanSmoła">Otóż Rząd ten, który dostał więcej niż zaufanie od dzisiejszego Sejmu, ten, który dostał nawet pełnomocnictwa, przychodzi kurtuazyjnie jak w Wersalu i powiada: a teraz ja was całkowicie waszego prawa pozbawiam! Bo istotnie jest pozbawieniem prawa poselskiego, konstytucyjnego, jeżelibyśmy tę ustawę przyjęli w propozycji rządowej. Konstytucja wyraźnie przewiduje, że jeżeli chodzi o posłów, są oni całkowicie niezależni od władzy wykonawczej, a nawet w ograniczonym stopniu podlegają władzy sądowej, a jeżeli chodzi o prawo konstytucyjne, to mają wyższe prawo niż Rząd. Rząd jest w szeregu artykułów w Konstytucji odpowiedzialny przed Sejmem, a nigdy Sejm przed Rządem, tymczasem ta ustawa zrobić chce odwrotne stanowisko, że właściwie Sejm ma być jakąś radą przyboczną Prezydjum Rady Ministrów. W razie jeżeli ta rada, to doradcze ciało się nie podoba, Rząd może przyjść — i zawiesić je. Mianowicie jeżeli weźmiemy te artykuły, których jest niedużo, to przekonamy się, jak to prawo jest więcej niż wyjątkowe dla władzy ustawodawczej. Np. w art. 3 jest powiedziane, że Rada Ministrów w każdej chwili może zupełnie zawiesić możność porozumiewania się posłów z wyborcami, możność zetknięcia się członków izb ustawodawczych ze społeczeństwem. Powiedziane jest, że z chwilą, gdy uzna, że porządek publiczny przez posłów jest zagrożony, może na pewne terytorjum albo na całą Polskę rozciągnąć prawo, że poseł do społeczeństwa nie może dojechać. Jest to coś, co wszystko przekracza, bo nawet jeżeli weźmiemy projekt ustawy o stanie wyjątkowym, to projekt ten jest stanowczo mniej daleko idący, bowiem powiedziane jest, że na wniosek Ministra Spraw Wewnętrznych nie może się go wprowadzić, że najwpierw musi być zezwolenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, później musi być uchwała całej Rady Ministrów, a następnie właściwie całą sprawę oddaje się do dyspozycji Sejmu dlatego, że automatycznie musi być przez Sejm zatwierdzony. W razie niezatwierdzenia ustawy, stanu wyjątkowego niema. Tak że tu, gdy chodzi o stan wyjątkowy, jest ta gwarancja, że z błahych powodów nikt ze społeczeństwa nie może być pozbawiony praw obywatelskich. Tymczasem jeżeli chodzi o posłów i senatorów, o działalność członków Izb Ustawodawczych, powiedziane jest wyraźnie bez bliższego uzasadnienia: w każdym czasie Rada Ministrów może pozbawiać prawa posła. A w dodatku, nie jest wyraźnie powiedziane, na zasadzie czego może to nastąpić, bo jeżeli chodzi o projekt ustawy o stanie wyjątkowym albo o art. 124 Konstytucji, gdzie mowa o stanie wyjątkowym, to tam jest wyraźnie powiedziane, że można wprowadzać ten stan na wypadek wojny, rozruchów, knowań i zdrady stanu. Przynajmniej są to rzeczy powiedziane wyraźnie, wyraźnie sprecyzowane, rzeczy bardzo ważne, które uzasadniają istnienie stanu wyjątkowego.</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#komentarz">(Ironiczne oklaski na prawicy).</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#JanSmoła">A tymczasem w stosunku do posłów powiedziane jest tylko, że jeżeli będą zagrażać porządkowi prawnemu. To jest bardzo ciekawe zagadnienie, że członkowie Sejmu mogą zagrażać porządkowi publicznemu. To jest bardzo ciekawy sposób traktowania posłów przez Rząd. Właściwie należałoby odwrócić to zagadnienie: co się stanie, jeżeli minister nie jest na swojem miejscu, jeżeli umysłowo nie dorasta, ażeby zrozumieć Konstytucję i swoje stanowisko?</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#JanSmoła">Drugi drobny artykuł mówi, że na 24 godziny trzeba meldować. Niema wyraźnego przepisu, zdaje się, że zameldowanie osobiste może dopiero wystarczać bo inaczej starosta powie, że nie otrzymał, albo że poczta nie doręczyła na 24 godziny, tylko na 23 godziny i że zgromadzenie nie jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#JanSmoła">Art. 1 mówi że członkowie Sejmu i Senatu mają prawo zwoływać zgromadzenia celem informowania ludności o działalności Sejmu i Senatu.</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#komentarz">(Ironiczne oklaski na prawicy)</u>
<u xml:id="u-52.17" who="#JanSmoła">Panowie widać źle się bawili w karnawale, chcą Panowie przeciągnąć go teraz, bardzo tego Panom życzę.</u>
<u xml:id="u-52.18" who="#JanSmoła">Albo w art. 1 zamiast wyraźnie: „zgromadzenia poselskie albo sejmiki relacyjne,” powiedziane jest, „zgromadzenia celem informowania o działalności Sejmu i Senatu”. W takim razie o działalności Rządu, z którym w sprawach ustawodawczych pracujemy, albo może w sprawach samorządowych i t. d. mogą być również jakieś ograniczenia. Mam wrażenie, iż te słowa są użyte w tym celu, ażeby sprowadzić do zera to sprawozdanie, ażeby policjant ograniczał to minimum lub maximum każdego przemówienia. Słowem, można powiedzieć, że jest to ustawa, która jest poniżej wszelkiej krytyki, a jeżeli chodzi o stosunek do Sejmu i Konstytucji, to jest to ustawa brutalna. Musimy jak najkategoryczniej przeciw temu zaprotestować i temu się przeciwstawić. Niema tu żadnych motywów do tej ustawy. Naturalnie, że może być jakiś poseł, który przeciw Państwu Polskiemu będzie działał, być może, że będzie taki poseł, ale Konstytucja przewiduje drogę przez prokuratorję, przez wydanie w Sejmie, można tego posła sądowi oddać, który odpowiednio z nim postąpi. Ale ażeby tę metodę zastosować, jak Herod, ażeby wyciąć wszystkie dzieci dlatego, że się Chrystusa chce zabić, żeby wszystkich posłów ograniczyć dlatego, że może znajdzie się jeden poseł, który się będzie niepatrjotycznie zachowywał…</u>
<u xml:id="u-52.19" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Wicemarszałek Osiecki dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-52.20" who="#JanSmoła">Ja mogę poczekać.</u>
<u xml:id="u-52.21" who="#JanSmoła">Otóż, proszę Panów, ma się wrażenie, bo motywów do ustawy niema, że dotychczas praktyka była tego rodzaju, że jeżeli ufało się urzędnikowi mianowanemu, to tem bardziej przywódcom stronnictw, których społeczeństwo darzy zaufaniem i którym daje wyjątkowe prawa, nie jako posłom, ale jako pewnej władzy w Konstytucji, więc praktyka dotychczas była tego rodzaju, że uważano, iż posłowie odpowiednio będą bronili interesów Państwa i że nietylko nie będą przeciw Państwu, ale że będą w kierunku państwowym urabiali masy. Praktyka dotychczasowa, a jest już długoletnia, bo liczy z górą 6 lat, wskazuje, że posłowie nie zagrażali dotąd Polsce, że przeciw Państwu nie występowali, z wyjątkiem może komunistów i niektórych endeków...</u>
<u xml:id="u-52.22" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-52.23" who="#JanSmoła">...praktyka wskazuje, że przeciwnie czy to w roku 1920, czy nawet poprzednio, posłowie nietylko nie utrudniali akcji rządowej, przeciwnie, w Sejmie wszelkiemi siłami — z wyjątkiem jak powiedziałem komunistów i niektórych endeków — okazywali pomoc rządowi i właśnie ta pomoc moralna, ta pomoc wpływów politycznych nietylko Polsce nie zaszkodziła, ale w znacznej części przyczyniła się do tego, że w 1920 r. obroniliśmy się przed najazdem bolszewickim i w znacznej części przyczyniła się do tego, aby skarbowe sprawy ugruntować.</u>
<u xml:id="u-52.24" who="#komentarz">(Głosy: Brawo!)</u>
<u xml:id="u-52.25" who="#JanSmoła">Tego rodzaju stanowisko Rządu, który mówi, że dlatego właśnie, iż może jakiś poseł nie dorasta do swego zadania państwowego, więc cały Sejm trzeba ograniczyć, jest zupełnie niemożliwe. Możnaby sytuację odwrócić i powiedzieć, że ponieważ przez szereg lat było wielu nieodpowiednich ministrów i mimo, że dzisiaj niektóre resorty stały się europejskie, ale są jeszcze takie, które mają kierowników odpowiednich na referentów, albo naczelników, to dlatego właśnie ustawodawstwo ma powiedzieć, że prawo, przysługujące władzom wykonawczym, odbiera się. Przeciwnie, władze prawodawcze winne działać zawsze w zgodzie w interesie Państwa z władzami wykonawczemi i dać im uprawnienia, a odwrotnie konstytucyjnym i rzeczowym obowiązkiem Rządu jest, aby nie szykanować innych władz, ale przeciwnie całą siłą, którą ma do rozporządzenia, pomagać, żeby ze środków, które płacimy, móc kryzys wytrzymać, bo tylko uzgodniona praca może dać wielkie rezultaty dla społeczeństwa i dla Państwa, a nigdy jeżeli jedna władza stara się drugą zepchnąć.</u>
<u xml:id="u-52.26" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Smoła powinien iść do Komisji Kodyfikacyjnej. Wrzawa.)</u>
<u xml:id="u-52.27" who="#JanSmoła">Ja się bardzo cieszę, bo galerja widzi, jak się zachowujecie, to dowodzi Waszej kultury.</u>
<u xml:id="u-52.28" who="#JanSmoła">Jeżeliby Rządowi chodziło zresztą o ten spór, to życie wskazuje, że wolność, że prawa społeczeństwa są tak mocne i reprezentują taką siłę, że rzadko się zdarza, aby na gruncie naszym bezprawie dłużej mogło zapanować.</u>
<u xml:id="u-52.29" who="#JanSmoła">Ta ustawa, którą Rząd ośmielił się wnieść, jest wielką obelgą dla Sejmu, jest brutalnym stosunkiem Rządu do Sejmu, który zawsze jak najdalej szedł na rękę Rządowi. Sądzę, że od tego czasu stosunek ten zaczyna się kończyć.</u>
<u xml:id="u-52.30" who="#JanSmoła">Ta ustawa jest oparta o motywy, które nie mają powagi, o motywy najniższych elementów. Pisma najniżej stojące, agitatorzy najniżej stojący, ludzie najbardziej wywrotowi mają dość tego Sejmu i chcą go zniszczyć. A Rząd na tych motywach się opierając, przynosi nam ustawę, by w tej myśli skodyfikować te najniższe żądania niebezpieczne dla Państwa, najniebezpieczniejsze dla Państwa objawy w pismach najmniej wybrednych publikowane.</u>
<u xml:id="u-52.31" who="#JanSmoła">Przypomnę Wysokiej Izbie zdanie dzisiejszego wicepremjera Thugutta, który w jednem ze świetnych swoich przemówień, opartych o logikę, słuchanych tu w takiej nieraz ciszy, wyraźnie powiedział, że niema osła w Polsce....</u>
<u xml:id="u-52.32" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy: Głosy: Są, są)</u>
<u xml:id="u-52.33" who="#JanSmoła">...któryby przechodząc koło Sejmu nie kopnął parlamentu, nie uderzył w niego nogą. Istotnie tak jest, że najniższe elementy, najgorsze, wszelkie osły właśnie rzucają się na Sejm. Nie chodzi o posłów...</u>
<u xml:id="u-52.34" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-52.35" who="#JanSmoła">...instytucja parlamentu przetrwała wieki.</u>
<u xml:id="u-52.36" who="#komentarz">(P. Byrka: Teraz Thugutt sam kopnął Sejm)</u>
<u xml:id="u-52.37" who="#JanSmoła">To już niech Thugutt wyciągnie z tego konsekwencje.</u>
<u xml:id="u-52.38" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-52.39" who="#JanSmoła">Bardzo lubię patrzeć, szczególniej na p. Ilskiego, który całą farsę i humor z teatrów w Warszawie wyrzucił, a teraz wprowadza do Sejmu, bo wiceprezydent Warszawy naprawdę zlikwidował humor w teatrach warszawskich i robi teatr w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-52.40" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-52.41" who="#JanSmoła">W każdym razie moje dowcipy są lepsze, niż Wasze zachowanie.</u>
<u xml:id="u-52.42" who="#JanSmoła">Otóż istotnie nie chodzi o posłów, tylko chodzi o instytucję, która jest Polsce potrzebna, na której opiera się ład i porządek, chodzi o instytucję, na której się Rząd opiera, chodzi o instytucję, która przetrwała przez wieki, jako jedyna, bo nic innego nie wynaleźli ani Lenin ani Mussolini, chociaż to może dla Was jest katechizmem. Okazało się że ta forma parlamentu wytrzymała największą próbę.</u>
<u xml:id="u-52.43" who="#JanSmoła">Nikomu, a tembardziej Rządowi, który obowiązany jest Konstytucji strzec, nie wolno Sejmu kopać i z Sejmem rozpoczynać walki. Jeżeli chodzi o tę walkę, my się jej nie boimy. Rząd chce nas niejako pouczyć, chce nas wychować. Jeżeli pojmuje swoje obowiązki, to powinien się zwrócić do właściwej dziedziny, bo jeżeli się znajdzie poseł niedoskonały, to społeczeństwo przy wyborach powinno go wyrzucić i wyrzuci, to nie jest zadanie Rządu. Ale jeżeli chodzi o władze podwładne, to niech Rząd najpierw nauczy pisać poprawnie wnioski, niech lepiej pouczy policjantów, a nawet nieraz wysokich urzędników jak rozumieć prawo, żeby nie potrzeba było przed całym Sejmem i Rządem stwierdzać ile jest nadużyć administracyjnych. Niech Rząd pouczy swoich wojewodów, którzy się nie umieją zachować na posterunkach państwowych i uciekają jak tchórze zamiast bronić Państwa. Posłowie byli wtedy, kiedy jeszcze p. Minister ministrem nie był, oni nie potrzebują wychowania, niech Panowie lepiej wojewodów pouczą.</u>
<u xml:id="u-52.44" who="#JanSmoła">Jeżeli chodzi o Konstytucję, to Konstytucja jest ogólnym zrębem i gmachem. Powiedziane jest w szeregu artykułów, że musi być ona rozwinięta przez wiele ustaw ściśle określających różne dziedziny życia. Otóż jeżeli chodzi o Rząd, który tak skwapliwie posłom chce odebrać prawa i rujnować Konstytucję — nie widzimy, żeby w myśl tych artykułów rozbudowywał gmach konstytucyjny, ale jak widać jest zamały na to, żeby mógł tę instytucję wielką rozbudować, a stać go tylko na to, ażeby jak minister Ratajski albo inny, niszczył to, co jest zaczęte, stać go tylko na to, ażeby jak mały podjadek rozbijał ten gmach i wyjmował cegiełki. Panie Ministrze i Panowie Ministrowie, jak będziecie wyciągać z tego gmachu cegiełki, to sami się zrujnujecie, bo naprawdę jest prawo w Konstytucji i wolność narodu, a gdy Sejm nie podporządkowuje się Rządowi, przecież Rząd musi ustąpić. Jeżeli Panowie będą w ten sposób po wersalsku z Sejmem rozmawiać, pomimo, że Sejm daje wam prawa nawet zadaleko idące i z tej strony doznaje się brutalnego wyzwania i stanu oblężenia, który się tutaj posłom daje — w tej walce napewno Rząd się pierwszy zawali, a nie Sejm, bo Sejm jest wybrany z woli narodu i ugruntowany na Konstytucji, a Panowie mają w tym gmachu Prezydjum Rady Ministrów zawsze miejsca do wymówienia. Jeżeli chodzi o walkę, myśmy walczyli z mocniejszymi, a Panów, którzy powołują się na te trupy cesarskie, my nie będziemy się bali. Ale Panowie nie są tacy wielcy, abyśmy z nimi nie walczyli, my tę walkę wygramy napewno, a Ministrowi musimy oświadczyć jako całe stronnictwo: sądzę, że się nie podporządkujemy. Tam gdzie jest Konstytucja, tam okólnikowi się nie podporządkujemy, bo to jest prawo narodu, a tamto jest widzimisię poszczególnych Panów. Jeżeli Panowie będą z tego gmachu wyjmowali poszczególne cegiełki, to go zrujnujecie i zawalicie, a Sejm istnieć będzie i wolność będzie w Polsce.</u>
<u xml:id="u-52.45" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#StanisławOsiecki">Z powodu spóźnionej pory proponuję odroczyć dalsze obrady do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#StanisławOsiecki">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Michalaka i tow. z Klubu N. P R. do p. Ministra Pracy i Opieki Społecznej w sprawie niewypłacania zasiłku byłym robotnikom fabryki Cytrona w Supraślu pow. białostockiego.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. ks. Ilkowa i tow. z Klubu Ukraińskiego Włościańskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Skarbu i Sprawiedliwości w sprawie mordowania i katowania włościan w Krynicy pow. drohobyckiego woj. lwowskiego przez organa Policji Państwowej w Medynicach oraz egzekutora podatkowego z Drohobycza p. Ducha przy pomocy komisarza tejże gminy Ludwika Jakubowskiego.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Pławskiego i tow. Z. P. P. S. do p. Ministra Skarbu w sprawie niewypłacania robotnikom fabryk tytoniowych Szyszman i Duruncza „Sułtan” i „Unjon” w Wilnie odszkodowania stosownie do ustawy z dn. 1 czerwca 1922 r. o monopolu tytoniowym.</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Kotkowskiego i tow. ze Zw. Ludowo-Narodowego do p. Ministra Skarbu w sprawie bezprawnego zajmowania przez urząd skarbowy w Lubartowie domu Józefa Kurowskiego.</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć baonu Straży Granicznej.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do pp. Ministrów: Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie odmowy wójta gminy mirskiej poświadczenia podpisów na deklaracjach szkolnych.</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Klubu Białoruskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie przymuszania włościan do naprawy mostów, należących do obszarników.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Prystupy i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i in. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie niedopuszczalnych praktyk policji w Drohobyczu, stosowanych względem aresztowanego robotnika Józefa Miesesa.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Skrzypy i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej i in. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezpodstawnego aresztowania przez fukcjonarjuszów policji państwowej w Równem braci Redków i skazania ich przez starostę równieńskiego na 3 miesiące więzienia, oraz na 500 zł. grzywny.</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Sergjusza Kozickiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie przymusowego ubezpieczenia w P. D. U. W. budynków, które już są ubezpieczone w innych towarzystwach ubezpieczeniowych (zwłaszcza w tow. „Dnister”), oraz w sprawie wystawiania przez poborców w pokwitowaniach mniejszej sumy, aniżeli w rzeczywistości pobrana, w Żabiu w pow. kosowskim.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Klubu Ukraińskiego do pp. Prezesa Rady Ministrów i Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie zawarcia traktatu Rzeczypospolitej Polskiej z republiką austrjacką po myśli art. 215 co do nałożenia na austrjackich obywateli obowiązku spłaty ich zobowiązań obywatelom polskim z Galicji, pochodzących z czasów przedwojennych, szczególnie co do ubezpieczeń, zwłaszcza urzędników w „Erster allgemeiner Beamten-Verein der öst. ung. Monarchie in Wien”.</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Nazaruka i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie nieprzyznawania przez sądy stronom należytości za tłumaczenia na język ukraiński (ruski albo rusiński) wniosków i pozwów po myśli art. 2 p. 3 ustawy językowej z 31 lipca 1924 poz. 757 nr 78 Dz. Ust. Rz. P., jako kosztów sporu i niedoręczania stronom tłumaczeń na język ukraiński uchwał i wyroków.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Nazaruka i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Prezesa Rady Ministrów w sprawie rozporządzenia Ministerstwa Przemysłu i Handlu z 20 grudnia 1924, ogłoszonego w dzienniku rozporządzeń Generalnej Dyrekcji Poczt i Telegrafów z 12 stycznia 1925 r. nr. 2, zezwalającego zarządom pocztowym odmawiania w woj. wołyńskiem i poleskiem tudzież lwowskiem, stanisławowskiem i tarnopolskiem przyjęcia rejestrowanych listów i posyłek, jakoteż telegramów, niezaadresowanych po polsku i łacińskim alfabetem z polskiem brzmieniem miejscowości, tudzież zwracania nawet adresatom listów zwykłych w razie niepodania na nich miejscowości i poczty ostatniej w polskiem brzmieniu i łacińskim alfabetem.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Berka i tow. z poselskiego klubu Związku Chłopskiego do pp. Ministrów: Skarbu i Opieki Społecznej w sprawie nieprzyznania zaopatrzenia Annie Kowalskiej, matce poległego Stanisława Kowalskiego, porucznika 1 pułku szwoleżerów, który zginął pod Radzyminem w obronie Warszawy w 1920 r.</u>
<u xml:id="u-54.14" who="#AntoniHarasz">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-54.15" who="#AntoniHarasz">Wpłynęły następujące wnioski:</u>
<u xml:id="u-54.16" who="#AntoniHarasz">Wniosek p. Dziducha i tow. z Chłopskiego Stronnictwa Radykalnego i in. w przedmiocie amnestji z powodu krytycznej sytuacji gospodarczej znacznej części ludności wiejskiej. Odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-54.17" who="#AntoniHarasz">Wniosek p. Sochy i tow. ze Związku Chłopskiego w sprawie nowelizacji ustawy z dn. 11 sierpnia 1923 r. o tymczasowem uregulowaniu finansów komunalnych (Dz. U. Rz. P. nr 94 poz. 747). Odsyłam do Komisji Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-54.18" who="#AntoniHarasz">Z powodu utworzenia nowej Komisji Reform Rolnych następujące wnioski, przekazane w swoim czasie Komisji Rolnej, obecnie zostają przekazane Komisji Reform Rolnych:</u>
<u xml:id="u-54.19" who="#AntoniHarasz">1) Wniosek p. Kwapińskiego w sprawie umożliwienia nabywania parcel (druk. nr. 1500). 2) Wniosek p. Kapelińskiego o parcelację gruntów fortecznych (druk nr 1494). 3) Wniosek p. Kapelińskiego o odpowiedzialności geometrów (druk nr. 1489). 4) Wniosek p. Maks. Malinowskiego o wstrzymanie wykonania rozporządzenia Ministra Reform Rolnych o upoważnieniu do zawodowego wykonywania scalania gruntów (druk nr 1423). 5) Wniosek p. Sanojcy o naprawie stosunków w urzędzie ziemskim w Kielcach (druk nr 1276). 6) Wniosek p. Hulaka w sprawie zakazu pośredniczenia w handlu ziemią (druk nr 1414). 7) Wniosek p. Ballina o zwolnienie z pod osadnictwa drobnych działek ziemi (druk nr 1372). 8) Wniosek p. ks. Ilkowa w sprawie nielegalnego nabywania posiadłości (druk nr 1347). 9) Wniosek p. Ostrowskiego w sprawie zaległych kontraktów kupna — sprzedaży w drodze parcelacji (druk nr 1314). 10) Wniosek p. Niskiego w sprawie nowelizacji ustawy o zakresie działania Ministerstwa Reform Rolnych (druk nr 1277). 11) Wniosek p. Poniatowskiego o wykonaniu reformy rolnej (druk nr 1180). 12) Wniosek p. Janeczka w sprawie zmniejszenia procentu od pożyczek z Banku Rolnego na kupno ziemi (druk nr 1143). 13) Wniosek posłów z Klubu P. S. L. w sprawie kredytu długoterminowego (druk nr 1101). 14) Wniosek p. Ostrowskiego w sprawie postępowania Banku Ziemskiego we Lwowie jako instytucji parcelacyjnej (druk nr 1017). 15) Wniosek p. Maksymiljana Malinowskiego w sprawie przerwania ograniczenia praw serwitutowych (druk nr 938). 16) Wniosek p. Szapiela w sprawie wstrzymania wykonywania likwidacji serwitutów na ziemiach wschodnich (druk nr 1004). 17) Wniosek posłów z klubu P. S. L. o sfinansowaniu reformy rolnej (druk nr 1021). 18) Wniosek p. Maksymiljana Malinowskiego w sprawie likwidowania majątków likwidacyjnych (druk nr 1015). 19) Wniosek p. Maksymiljana Malinowskiego w sprawie uregulowania w b. zaborze pruskim majątków rentowych (druk nr 939). 20) Wniosek p. Maksymiljana Malinowskiego o komasacji (druk nr 1009).</u>
<u xml:id="u-54.20" who="#AntoniHarasz">Wniosek p. Bujaka w sprawie dewastacji gospodarki towarzystwa rolniczego w Pińczowie w maj. Sielec pow. pińczowskiego (druk nr 1720), odesłany w swoim czasie do Komisji Reform Rolnych, obecnie zostaje przekazany Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-54.21" who="#AntoniHarasz">Proponuję odbycie następnego posiedzenia we wtorek o godz. 10 i pół. rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-54.22" who="#AntoniHarasz">Trzecie czytanie projektu ustawy o wypuszczeniu pożyczki w dolarach amerykańskich (druk nr 1756 i 1736 oraz odbitka roneo nr 163).</u>
<u xml:id="u-54.23" who="#AntoniHarasz">Trzecie czytanie projektu ustawy o prowizorjum budżetowem na marzec i kwiecień 1925 r. (druk nr 1748 i odbitka roneo nr 163) Sprawozdanie Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej o wnioskach Klubu Związku Ludowo-Narodowego i Klubu Ukraińskiego w sprawie zmiany art. 71 regulaminu obrad Sejmu (odbitka roneo nr 163).</u>
<u xml:id="u-54.24" who="#AntoniHarasz">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy, o uzupełnieniu ustawy konstytucyjnej z dnia 15 lipca 1920 r., zawierającej statut organiczny Województwa Śląskiego (Dz. Ust. Rz. P. Nr 73, poz. 497) (druk nr 1607).</u>
<u xml:id="u-54.25" who="#AntoniHarasz">Ustne sprawozdanie Komisji Administracyjnej o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 13 lutego 1924 r. w przedmiocie stosowania na obszarze Województwa Śląskiego ustaw, dotyczących państwowej służby cywilnej (druk nr 1399) Pierwsze czytanie projektu ustaw: a) zmieniającej niektóre postanowienia ustawy o państwowej służbie cywilnej dotyczącej urzędników Najwyższej Izby Kontroli (druk nr 1752); b) zmieniającej art. 116 ustawy o państwowej służbie cywilnej (druk nr 1758).</u>
<u xml:id="u-54.26" who="#AntoniHarasz">Pierwsze czytanie projektu ustawy o wykonaniu postanowień Wersalskiego Traktatu Pokojowego o Trybunale Rozjemczym (druk nr 1750).</u>
<u xml:id="u-54.27" who="#AntoniHarasz">Pierwsze czytanie projektu ustawy o użytkowaniu lasów, mających znaczenie dla obrony Państwa (druk nr 1753).</u>
<u xml:id="u-54.28" who="#AntoniHarasz">Dalszy ciąg pierwszego czytania projektu ustawy o zgromadzeniach, zwoływanych przez członków Izb Ustawodawczych (druk nr 1755).</u>
<u xml:id="u-54.29" who="#AntoniHarasz">Sprawozdanie Komisji Rolnej o wniosku posła Ziętka i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie wydania przez Rząd rozporządzenia, zezwalającego na sprzedaż jesienną drzewa budulcowego z lasów państwowych drogą licytacji (druk nr 781 i odbitka roneo nr 138).</u>
<u xml:id="u-54.30" who="#AntoniHarasz">Dalszy ciąg dyskusji nad sprawozdaniem Komisji Robót Publicznych o projekcie ustawy o mierniczych przysięgłych (druk nr 1081 i 1665).</u>
<u xml:id="u-54.31" who="#AntoniHarasz">Sprawozdanie Komisji Administracyjnej o wnioskach posłów: 1) Maksymiljana Malinowskiego i tow. z Klubu Zw. P. S L. „Wyzwolenie „ i „Jedność Ludowa” w sprawie zbyt wysokich grzywień, wyznaczonych przez sądy pokoju i orzeczenia administracyjne za drobne przewinienia porządkowe; 2) Kazimierza Bagińskiego i tow z Klubu Zw. P. S L. „Wyzwolenie” i „Jedność Ludowa” w sprawie nieuzasadnionego masowego sporządzania protokułów (doniesień) przez policję państwową na wsi (druk nr 1698, 1658 i 1616).</u>
<u xml:id="u-54.32" who="#AntoniHarasz">Sprawozdanie Komisji Wojskowej o projekcie ustawy w przedmiocie przymusowego wycofania mienia prywatnego z zagrożonych działaniami wojennemi obszarów Państwa (druk nr 1587 i 932).</u>
<u xml:id="u-54.33" who="#AntoniHarasz">Posiedzenie wtorkowe odbędzie się przed południem, albowiem po południu ma być posiedzenie Senatu.</u>
<u xml:id="u-54.34" who="#AntoniHarasz">Nie słyszę protestu Uważam porządek dzienny za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-54.35" who="#AntoniHarasz">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-54.36" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 wiecz.).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>