text_structure.xml 171 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526 527 528 529 530 531 532 533 534 535 536 537 538 539 540 541 542 543 544 545 546 547 548 549 550 551 552 553 554 555 556 557 558 559 560 561 562 563 564 565 566 567 568 569 570 571 572 573 574 575 576 577 578 579 580 581 582 583 584
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MaciejRataj">Otwieram posiedzenie. Protokół 77 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 78 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#MaciejRataj">W związku z protokółem ostatniego posiedzenia uważam za konieczne zaznaczyć, że Sejm na ostatniem posiedzeniu był terenem zajść gwałtownych, powiem, nawet gorszących. Na podstawie protokółów nie mogę, niestety, winnych pociągnąć do odpowiedzialności, albowiem biuro stenograficzne z powodu hałasu nie mogło zanotować ani obelżywych okrzyków, ani posłów, którzy na rzucanie tych okrzyków się poważyli.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#MaciejRataj">Muszę jednak zwrócić uwagę, że jest wykroczenie, które nie jest skierowane ani przeciw Rządowi ani przeciw komukolwiek w tej Izbie, ale przeciw samej Izbie, to jest wykroczenie, polegające na niedopuszczeniu do słowa kogobądź, kto ma prawo przemawiać z tej trybuny. Proszę, abyście Panowie tych metod nie powtarzali, bo, jak powiedziałem, zwracają się one przeciw samej Izbie. Muszę zwrócić uwagę Panów i na to, że społeczeństwo, aczkolwiek jest bardzo może wyrozumiałe, nie zawsze zdaje sobie sprawę z psychologii, jaką maja posłowie, i niejeden fakt, który my potrafimy sobie wytłumaczyć, robi na zewnątrz wrażenie bardzo ujemne. Społeczeństwo oczekuje od nas pracy.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#MaciejRataj">Jako Sekretarze zasiadają posłowie Sołtyk i Ledwoch. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#MaciejRataj">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Dubanowicza i tow. z klubu Chrz. Nar. do pp. Prezesa Rady Ministrów. Ministrów Oświaty i Spraw Wewnętrznych w sprawie oddania uniwersytetowi we Lwowie budynków posejmowych.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Łuszczewskiego z kl. Chrz. Nar., p. Manaczyńskiego ze Zw. L.-N. i p. Dolanowicza z Chrz. Dem. w sprawie niesłychanie zabagnionych stosunków administracyjnych w okręgu dyrekcji poczt i telegrafów we Lwowie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Malika i tow. z klubu P. S. L. Piast do p. Ministra Skarbu w sprawie niewłaściwego postępowania dyrekcji okręgu skarbowego we Lwowie przy nadaniu koncesji na sklepy tytoniowe.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Malika i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego w sprawie zabezpieczenia szkołom opału na zimę.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Langera i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie konfiskaty numeru „Wyzwolenia” (nr. 47) z dnia 18 listopada.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#JanLedwoch">Interpelacja posłów kl. Zw. L. N. do pp. Prezesa Rady Ministrów oraz Ministrów Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie niewykonania ustawy z dnia 23 kwietnia 1923.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Czapińskiego i tow. z Zw. P. P. S. do n. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie konfiskaty tygodnika „Wyzwolenie Społeczne” organu P. P. S. w Białej.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Pryłuckiego i tow. (Żyd. Str. Lud.) do np. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie barbarzyńskiego postępowania policji państwowej m. Łodzi, która dnia 12 listopada 1923 r. bez wszelkiego powodu zatrzymała na ul. Zgierskiej przeszło 50 przechodniów Żydów. odprowadziła wszystkich do II komisariatu i nie sprawdzając dowodów osobistych aresztowanych, nie pytając ich o ich nazwiska i nie spisując protokółów, poddała ich karze cielesnej i średniowiecznym torturom.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Grunbauma i tow. z Koła Żydowskiego do n. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieprawnego zachowania się policji w m. Kole.</u>
          <u xml:id="u-2.9" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. dr. Inslera i tow. z Koła Żydowskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie tolerowania sprzecznej z prawem i niebezpiecznej dla porządku publicznego agitacji, podjudzającej jedną cześć ludności przeciw drugiej, uprawianej przez tow. „Rozwój”.</u>
          <u xml:id="u-2.10" who="#JanLedwoch">Interpelacja p. Piescha i tow. z kl. Zjednoczenia Niemieckiego do P. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie przyznania stopnia oficerskiego b. oficerom narodowości niemieckiej.</u>
          <u xml:id="u-2.11" who="#JanLedwoch">Interpelacja posłów z kl. Zjednoczenia Niemieckiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie naruszenia art. 97 Konstytucji przez władze sprawiedliwości sądu okręgowego w Chojnicach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#MaciejRataj">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
          <u xml:id="u-3.1" who="#MaciejRataj">Donoszę Izbie, że na miejsce p. Ignacego Ehausta, który zrzekł się mandatu, wstąpił kolejny kandydat Jan Sieciński i na miejsce posła Józefa Hallera, który również zrzekł się mandatu, wstąpił poseł Kazimierz Józef Alojzy Kujawski, obaj z listy nr. 8. Posłowie ci złożą na posiedzeniu dzisiejszem ślubowanie poselskie. Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
          <u xml:id="u-3.2" who="#komentarz">(Posłowie wstają)</u>
          <u xml:id="u-3.3" who="#MaciejRataj">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego rozumienia i zgodnie z sumieniem rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego jako całości”.</u>
          <u xml:id="u-3.4" who="#MaciejRataj">P. Poseł Sieciński odpowiada „Ślubuję”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#JanSieciński">„Ślubuję”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#MaciejRataj">Pan Poseł Kujawski odpowiada „Ślubuję”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzJózefKujawski">„Ślubuję”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#MaciejRataj">Ślubowanie dokonane.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#MaciejRataj">Donoszę Izbie, że Komisja Administracyjna uznała się za niekompetentna do załatwienia przekazanego jej wniosku posłów Roguszczaka. Piechy, Wieczorka i kol. w sprawić zaopatrzenia woj. śląskiego w środki żywności i dlatego wniosek ten obecnie przekazuje do Komisji do Walki z Drożyzną.</u>
          <u xml:id="u-7.2" who="#MaciejRataj">Następnie donoszę Izbie, że prokurator przy sądzie okręgowym w Pińsku wnosi o wyjednanie zezwolenia Sejmu na pociągniecie posła Adolfa Rona do odpowiedzialności z art. 129 punkt 1–3 i 6 kodeksu karnego. Prokurator przy sądzie okręgowym w Krakowie wnosi o wyjednanie zezwolenia Sejmu na pociągniecie posłów: Emila Bobrowskiego, Zygmunta Marka i Jana Stańczyka do odpowiedzialności z §§ 65 lit. b i 73 ustawy karnej austriackiej. Oba te wnioski odsyłam do Komisji Regulaminowej i Nietykalności Poselskiej.</u>
          <u xml:id="u-7.3" who="#MaciejRataj">Donoszę Izbie, że poseł Diamand i poseł Lisiecki usprawiedliwiają swą nieobecność w Sejmie. Udzieliłem urlopów posłom: Brotowi na jeden dzień, Rabskiemu na 4 dni, Lublińskiemu — Stuczyńskiemu i Sikorze na 5 dni. Karauowi na tydzień. Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Federbusch na 8 dni, Wojtkowiak na 2 tygodnie. Nie słyszę protestu, przeto uważam, że na udzielenie urlopów Izba zgadza się.</u>
          <u xml:id="u-7.4" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do porządku dziennego. Punkt pierwszy: dalszy ciąg rozprawy nad oświadczeniem p. Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
          <u xml:id="u-7.5" who="#MaciejRataj">Głos ma w dalszym ciągu p. Marek.</u>
          <u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Posłowie ze Zw. L. N. i ki. Chrz. Nar. odpuszczają salę. Głosy na lewicy: Uciekają przed prawdą! Boją się prawdy! Atmosfera się oczyści!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#ZygmuntMarek">Wysoki Sejmie i wy, puste, zdolne do przyjmowania prawdy, ławy!</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#ZygmuntMarek">Tragiczne wypadki, których miejscem był Kraków w dniu 6 listopada, nie doznały, niestety, w społeczeństwie naszem obiektywnej oceny. Prasa prawicowa w tradycyjnej swej nienawiści do wszystkiego, co nie jest narodowo-demokratycznem, ukuła z tych krwawych wydarzeń kapitał polityczny dla siebie, obrzucając szeregiem oszczerstw i obelg nieprawdziwych wrogie sobie partie, wrogie sobie osoby. Rząd nie dał też obiektywnej oceny tych wypadków i jest to zupełnie zrozumiałe, albowiem Rząd bezpośrednio i pośrednio w wypadkach tych zawinił.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#komentarz">(P. Rudziński: Dlatego go tu niema na ławach. P. Dębski: Zawsze ktoś zawinił, tylko nie Wy!)</u>
          <u xml:id="u-8.3" who="#ZygmuntMarek">Konieczne jest, aby Panowie w tym momencie. kiedy cała Polska jest pod wrażeniem tych tragicznych zajść, zechcieli usłyszeć głos obiektywny.</u>
          <u xml:id="u-8.4" who="#komentarz">(Głos: Interesowany, niestety!)</u>
          <u xml:id="u-8.5" who="#ZygmuntMarek">Jako jeden ze świadków tych strasznych wypadków będę mógł przedstawić Banom stan sprawy w dniu 6 listopada i w dniach poprzedzających. Interesowani w załatwieniu i zlikwidowaniu tych spraw jesteśmy wszyscy i tylko obiektywne załatwienie ich przez rozpatrzenie dokładne bez zawiści partyjnej, a jedynie w interesie Państwa i całego narodu, może doprowadzić do tego, by z wypadków tych zdać sobie należycie sprawę i wyciągnąć właściwe konsekwencje na przyszłość.</u>
          <u xml:id="u-8.6" who="#ZygmuntMarek">Wypadki te poprzedził strajk, któremu początek dał Związek maszynistów, nie stojący wcale pod znakiem socjalistycznym. Maszyniści wywołali strajk, wynikający z ich położenia ekonomicznego. Za strajkiem maszynistów w Krakowie i w krakowskiej dyrekcji kolejowej poszły inne organizacje kolejarskie i oto całe państwo zostało objęte strajkiem kolejowym. który miał wyłącznie i jedynie podłoże ekonomiczne.</u>
          <u xml:id="u-8.7" who="#komentarz">(Głos w centrum: Przeczą temu fakty — niestety?)</u>
          <u xml:id="u-8.8" who="#ZygmuntMarek">Jakie fakty? Głos z Ch. D.: Rezolucje uchwalane. Powtarzam, wyłącznie ekonomiczne podłoże. Partia socjalistyczna, stroikiem tym wcale nie kierowała. Organizacje zawodowe kolejarzy stały na straży swoich interesów zajęły się zorganizowaniem należytego porządku. ażeby, o ile możności, to. co się nazywa w państwie porządkiem prawnym, nie zostało naruszone. Strajk jest jednak rzeczą niewesołą, strajk nie jest zabawą, strajk jest wielką walką społeczno-ekonomiczną, do której odnosić się muszą wszystkie strony jednakowo, a wiec przedewszystkiem te czynniki, które są zobowiązane do obiektywizmu, t. j. Rząd, powinny rozumieć, że położenie ekonomiczne pracowników Państwowych musiało być bardzo ciężkie skoro w czasie krytycznym, w czasie drożyzny, zmusiło tych ludzi do zaprzestania pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.9" who="#ZygmuntMarek">Strajk był strajkiem wyłącznie ekonomicznym, lecz Rząd wystąpił z represjami, które miały na celu złamanie strajku. Represje te nie były uzasadnione żadną ustawą i nie były zgodne z tem stanowiskiem, jakie Rząd nasz obecny zajął w ostatnich swoich zamierzeniach, a w szczególności, gdy w przedłożeniu budżetowem, za zgodą przecież całego Ministerstwa, całej Rady Ministrów, odebrał przedsiębiorstwom państwowym charakter urzędów, zaliczył je do przedsiębiorstw obliczonych na zysk i dał im zupełnie inną kategorię, nazwał je grupą B. Nie chodziło tedy o władze we właściwem znaczeniu, nie o urzędy, ale o przedsiębiorstwa państwowe, traktowane przez Rząd, tak samo, jak każde inne przedsiębiorstwo prywatne. Jeśli tak jest, to, proszę Panów, zapytuję, w jakim znaczeniu należy rozumieć przepisy Konstytucji naszej, która w art. 108, mówi o wolności koalicji. Jeśli mi kto powie, że państwo i rząd ma obowiązek nie dopuszczać do zamieszania w życiu państwowem, do tamowania normalnego rozwoju życia gospodarczego, to przyznam to prawo każdemu rządowi, czy to będzie rząd z prawicy, czy lewicy, ale musi to czynić w granicach obowiązujących przepisów. Niestety, przepisy obowiązujące, przepisy Konstytucji, zostały ponad wszelką wątpliwość pogwałcone, zasada wolności strajków musi być stosowana zarówno do pracowników zwykłych, pracujących w przedsiębiorstwach prywatnych, jak i do tych pracowników, którzy pracują w przedsiębiorstwach państwowych.</u>
          <u xml:id="u-8.10" who="#komentarz">(P. Chaciński: Socjaliści niemieccy i zagraniczni są innego zdania)</u>
          <u xml:id="u-8.11" who="#ZygmuntMarek">Ale ja jestem tego zdania, opierając się na tej ustawie, Panie Chaciński. na tej ustawie, którą Pan musi szanować i my będziemy szanować.</u>
          <u xml:id="u-8.12" who="#komentarz">(P. Chaciński: Przytoczyć tu mogę zdania socjalistów)</u>
          <u xml:id="u-8.13" who="#ZygmuntMarek">Daleki jestem od tego, ażebym obecnie p. Ministrowi dawał rady, w jaki sposób powinien był zapewnić normalne funkcjonowanie życia gospodarczego w państwie wobec strajku kolejarzy. Daleki jestem od tego, bo to do mnie wcale nie należy. Ale p. Chacińskiemu i innym panom, którzy zapatrują się na wzór rozpadających się Niemiec, powiem, że państwo nasze jeszcze się nie rozpada, że rozpadnie się wtedy dopiero, gdy najprymitywniejsze zasady Konstytucji, które uchwaliliśmy, deptane będą przez nas lub przez Rząd, i wtedy dopiero zejdzie ono do obecnego stanowiska politycznego i mocarstwowego Niemiec. My, socjaliści polscy, nie życzymy sobie tego i jeżeli Konstytucja zapewnia wolność strajków, musimy napiętnować ten akt, przez który ta wolność strajku pracowników państwowych została w wysokim stopniu naruszona, jako akt samowoli i gwałtu.</u>
          <u xml:id="u-8.14" who="#komentarz">(Oklaski na ławach P. P. S.)</u>
          <u xml:id="u-8.15" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, Rząd miał inne sposoby i do tych innych sposobów mógł się uciec, mógł pułkami wojskowemi obsadzić niektóre centra, niektóre węzły kolejowe, zapewnić ruch i życie gospodarcze umożliwić. I Rząd zaczął to czynić z początku, później jednak wszedł na drogę bezprawia, na drogę łamania Konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-8.16" who="#ZygmuntMarek">Ten stan rzeczy w wysokim stopniu zaciążył na dalszym przebiegu tego strajku ekonomicznego.</u>
          <u xml:id="u-8.17" who="#ZygmuntMarek">Jeżeli tu odzywały się głosy, że strajk ten nie miał wyłącznie podłoża ekonomicznego, to muszę Panom przyznać zupełnie otwarcie, że z tą chwilą, gdy do walki ekonomicznej występuje Rząd nie jako przedsiębiorca, ale jako władza, która cały swój autorytet, całą swoją siłę i powagę rzuca na szalę, aby strajk złamać — z tą chwilą strajk z natury rzeczy nabiera zabarwienia politycznego i staje się obok strajku ekonomicznego strajkiem politycznym, strajkiem obronnym całej klasy robotniczej przeciwko zamachom na największą wolność klasy robotniczej, na wolność strajku, bez której nie masz prawidłowego rozwoju życia gospodarczego w żadnem Państwie.</u>
          <u xml:id="u-8.18" who="#komentarz">(P. Dębski: Wolność obywateli kończy się tam, gdzie się zaczyna interes i bezpieczeństwo Państwa)</u>
          <u xml:id="u-8.19" who="#ZygmuntMarek">Oliwy do ognia dolało rozporządzenie ogłoszone specjalnie w okręgu krakowskim. W okręgu krakowskim dnia 30 czy 31 października, zostało ogłoszone rozporządzenie dowódcy komendy korpuśnej, gen. Czykiela, który zarządził przedewszystkiem militaryzację i powołanie do wojska wszystkich kolejarzy od 1883 do 1901.</u>
          <u xml:id="u-8.20" who="#komentarz">(Głos na ławach Ch. D. : Wyście w roku 1921 to samo zrobili.)</u>
          <u xml:id="u-8.21" who="#ZygmuntMarek">Niech Pan zaczeka, odpowiem Panu i na to. — Nadto ogłoszono równocześnie sądy doraźne przeciw tym wszystkim, którzy do militaryzacji się nie stawią. Ogłoszenie to było bezprawne z tego powodu, że powołuje się ono na „tymczasowe przepisy o służbie wojskowej”. Przepisy te przewidują, że t. zw. rezerwa, o którą tu chodzi, trwa tylko do 30 roku życia, a tymczasem powołano roczniki od 1883 do 1893, a więc powołano ludzi, którzy już byli w okresie od 30 do 40 roku życia. Na dobitkę rozporządzenie to było bez daty. Czy Panowie możecie sobie wyobrazić jakikolwiek urząd, jakąkolwiek władzę w państwie, normalnie, funkcjonującą, która rozporządzenia i ogłoszenia swoje ogłasza bez daty! Jeżeliby w tej dyskusji nic innego nie wykazano, jak to, że na nogach ulic rozlepia się ogłoszenie bez daty, zwołujące bezprawnie 10 roczników, a równocześnie drugie ogłoszenie, które grozi karą śmierci i sądami doraźnemi za przekroczenie tego bez daty nieokreślonego ogłoszenia, tobyście, proszę Panów, czy jesteście na lewicy, czy na prawicy, czy w środku, musieli potępić tego rodzaju Rząd.</u>
          <u xml:id="u-8.22" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
          <u xml:id="u-8.23" who="#ZygmuntMarek">Wszystko ma swoje granice. A szczególnie ten Rząd, który ma być rządem, jak nam powiadają, silnej ręki i wielkiego autorytetu, ten Rząd powinien stać na tem stanowisku, że wszystkie rozporządzenia. które od niego wychodzą, nie mogą być niejasne i nieokreślone, pomijając to, że muszą opierać się na ustawie, muszą nosić te wszystkie znamiona, które każdy akt władzy publicznej nosić powinien. Zrozumieją Panowie, co wobec tego mogą sobie myśleć ci biedni strajkujący kolejarze o Rządzie i jego wszystkich zarządzeniach.</u>
          <u xml:id="u-8.24" who="#komentarz">(P. Holeksa: A jak Pan przedstawia te rzeczy?)</u>
          <u xml:id="u-8.25" who="#ZygmuntMarek">Panie Kolego Holeksa, Pan jesteś tu silny w buzi, a jeżeli Pan śmie rzucać na swojego kolegę z tego samego miasta takie obelgi i oszczerstwa, w które Pan sam nie wierzy, to ja Pana wzywam, ażeby Pan swoim obowiązkom jako poseł zadośćuczynił, gdyby, co, nie daj Boże, nastąpiła nowa taka sposobność, bo ja Pana pociągnę do odpowiedzialności moralnej, że Pan tu dziś dużo mówi, ale że Pan nie poszedł tam, ażeby szerokie masy uspokoić.</u>
          <u xml:id="u-8.26" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-8.27" who="#ZygmuntMarek">Tam, gdzie toczyła się walka o interesy klasy robotniczej, tam, gdzie trzeba było salwować interes Państwa, o którym Pan tyle mówi, tam Pana nie było, schowałeś się Pan do mysiej dziury i nie słychać Pana było wcale, a dziś Pan jesteś tak głośny!</u>
          <u xml:id="u-8.28" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To jest bezczelność szukać winnych tam, gdzie się samemu jest winnym).</u>
          <u xml:id="u-8.29" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, w piątek zdaje mi się. na podstawie porozumienia z dyrektorem policji, drem Rękiewiczem zwołaliśmy wielkie zgromadzenie pracowników strajkujących, konduktorów, kolejarzy i poczciarzy. Olbrzymie tłumy gromadziły się około Domu Robotniczego. Te tłumy musiały być czemś zajęte, ktoś musiał się nimi zająć, i dlatego zwróciliśmy się o pozwolenie odbycia zgromadzenia przed Domem Robotniczym, a gdy dyrektor policji na to się nie zgodził, zaproponowaliśmy, ażeby zgromadzenie odbyło się na boisku „Sokoła” za miastem. Dyrektor policji p. Rękiewicz, po porozumieniu się z wojewodą miejscowym, p. Gałeckim, zgodził się na to i olbrzymie, kilkanaście tysięcy ludzi liczące zgromadzenie odbyło się w zupełnym spokoju. Po zgromadzeniu w imieniu wojewody Gałeckiego i swojem dziękował nam dyrektor Rękiewicz za to, żeśmy zdołali uspokoić te wzburzone głodujące masy kolejarzy i żeśmy w dzień piątkowy zapewnili spokój w Krakowie. Licząc się z faktem, że równocześnie za pośrednictwem Wiceprezesa Rady Ministrów, p. Korfantego, toczyły się rokowania o zakończenie strajku kolejowego, i że lada chwila spodziewaliśmy się z Warszawy wiadomości o załatwieniu wszystkich kolejarskich żądań, zwróciliśmy się doi dyrektora policji krakowskiej z prośbą, aby również w sobotę odbyło się w Krakowie zgromadzenie ludowe pod gołem niebem, na boisku „Sokoła” zdała od miasta. I p. dyrektor Rękiewicz oświadczył, iż nie widzi innego wyjścia z sytuacji. Tysięcy strajkujących ludzi nie można wyrzucić poza bramy miasta, trzeba z nimi mówić, zająć się nimi, trzeba naradzić się. Dyrektor Rękiewicz udzielił zezwolenia drugiego i znowu odbyło się w sobotę zgromadzenie, na którem już nie byłem, wyjechałem bowiem do Nowego Sącza. Przemawiali kolejarze i nasi towarzysze posłowie i zgromadzenie odbyło się wprost wspaniale, wszyscy w spokoju rozeszli się do domów.</u>
          <u xml:id="u-8.30" who="#ZygmuntMarek">Przyszła niedziela i przyszły już wieści wieczorne, że dzięki interwencji p. Marszałka Sejmu, Rataja, konferencje między przedstawicielami P. P. S. a Rządem dobiegają końca. Zdawało się, że wszystko już będzie uspokojone, że nastąpi także zaspokojenie słusznych żądań głodujących pracowników. Przyjechałem w niedziele wieczorem z Nowego Sącza i otrzymałem telefoniczna wiadomość, że konferencje są już prawie na ukończeniu. Uważałem za swój obowiązek w tej chwili dać wiadomość telefoniczną do wielkiej gromady strajkujących pracowników w Nowym Sączu, że oto prawie pewną jest już ugoda, aby wyciągnęli konsekwencje z tej niemal już oficjalnie ogłoszonej wieści o doszłej do skutku ugodzie między Rządem, a stronnictwem P. P. S. i wrócili do pracy.</u>
          <u xml:id="u-8.31" who="#ZygmuntMarek">Przyszedł krytyczny dzień poniedziałkowy. Oczekiwaliśmy wszyscy oficjalnych oświadczeń ostatecznych i ostatecznego sformułowania warunków i treści ugody. I oto, proszę Panów, wśród tego podniecenia olbrzymiego, w którem znajdowała się kilkunastotysięczna rzesza strajkujących ludzi w Krakowie, rozpoczęły się z natury rzeczy zbiegowiska, zgromadzenia przed Domem Robotniczym. I wówczas przyszła policja i oświadczyła, że nie może być zgromadzeń na ulicy, że zgromadzenia mogą odbywać się tylko w Domu Robotniczym. To też przez ten Dom Robotniczy od godz. 9 rano do 4 popoł. przepływały fale ludzkie na to. ażeby być obecnemi na zgromadzeniach, ażeby oczekiwać informacji o rokowaniach z Rządem.</u>
          <u xml:id="u-8.32" who="#ZygmuntMarek">Nagle wieczorem, gdyśmy byli zgromadzeni w Domu Robotniczym, telefonuje do nas dyrektor policji, p. Rękiewicz, i oświadcza, że jutro, t. j. we wtorek, dnia 6 listopada, nie pozwoli na żadne zgromadzenia nawet i w zamkniętym lokalu, t. j. w Domu Robotniczym. A gdyśmy mu przedstawiali niemożliwość tego rodzaju zakazu: przecież strajk nie jest jeszcze ukończony, przecież tych 10, czy 15 tysięcy ludzi zgromadzonych nie można uważać za powietrze, za bańkę mydlaną, którą się zdmuchnie; wówczas oświadczył, że rozumie psychologię tłumu, że jest starym urzędnikiem, który wie, że tylko przy pomocy jawnych zgromadzeń można utrzymać porządek wśród mas, ale w ladze wyższe, wojewoda i minister, nakazały mu w sposób bezwzględny, Wszelką siłą doprowadzić do tego, by nie było zgromadzeń nawet w Domu Robotniczym.</u>
          <u xml:id="u-8.33" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-8.34" who="#ZygmuntMarek">I tu zapytuję Panów — w czyim interesie leżało, ażeby Wtedy, kiedy prawie już była gotowa ugoda między Rządem a pracownikami państwowymi, tego ostatniego dnia nie pozwolić ludziom zejść się i posłuchać zakomunikowania tej ugody, która miała doprowadzić do zupełnego spokoju, która miała doprowadzić do wygaśnięcia całego strajku w Państwie? W czyim to leżało interesie?</u>
          <u xml:id="u-8.35" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Sprowokowali.)</u>
          <u xml:id="u-8.36" who="#ZygmuntMarek">Panowie, siedzimy w stolicy Państwa, i w dniu 6 listopada w tejże stolicy odbywały sit zgromadzenia, tak samo w poniedziałek, jak i we wtorek, pod gołem niebem, i dopiero po krwawych wypadkach krakowskich powiedziały nam władze, powiedział nam ten już nie urzędujący wielki przedstawiciel władzy obecnego Rządu w Krakowie, pan Gałecki, że zakaz zbierania się pod goiłem niebem nie dotyczy miejsc ogrodzonych. I w myśl tego w Warszawie odbyło się bardzo wiele zgromadzeń pod gołem niebem, w różnych dzielnicach, a prócz tego w rozmaitych domach robotniczych, czy domach związkowych. Tak samo było w Nowym Sączu, w Dziedzicach, w Częstochowie, wie wszystkich punktach, gdzie strajk kolejowy jeszcze trwał, urządzano zgromadzenia pod gołem niebem w tem rozumieniu, że one odbywały się w miejscu ogrodzonem, tylko w Krakowie nie pozwolono ani na zgromadzenie pod gołem niebem, ani nawet na zgromadzenie w zamkniętym lokalu. Czy Panowie nie pojmujecie, że w takich warunkach mogą nastąpić ciężkie kolizje między władzą państwową, która przestaje być rozumna, która nie umie zrozumieć nowej sytuacji, wytworzonej nie już w stosunkach powojennych, ale w codziennem życiu, a tysiącami ludzi, którzy muszą gdzieś znaleźć miejsce do wspólnego zebrania się? Że jeśli ta gromada nie zejdzie się, jeśli będzie luzem puszczona, jest wtedy dany upust nieskoordynowanym namiętnościom i najrozmaitsze wykroczenia mogą nastąpić?</u>
          <u xml:id="u-8.37" who="#ZygmuntMarek">Lecz, proszę Panów, widocznie Małopolska została wybrana na to, ażeby tu właśnie silną rękę pokazać. Tu, w stolicy Państwa, gdzie istnieją władze centralne, ta silna ręka tak nie działała, tu pozwoliła ona strajkującym zbierać się i na spokojnych zgromadzeniach obradować!</u>
          <u xml:id="u-8.38" who="#komentarz">(P. Chaciński: Rzucać granaty na żołnierzy).</u>
          <u xml:id="u-8.39" who="#ZygmuntMarek">Kraków został wybrany na to, by tam zademonstrować dzieło silnej ręki. A szło to od Krakowa na całą Małopolskę, bo ten sam stan rzeczy był w Tarnowie, w Borysławiu i w tych trzech punktach polała się krew robotnicza, w Krakowie także krew żołnierzy różnych, policyjnych także. Polała się krew niewinna w — niezawinionej bratobójczej walce. Proszę Panów, i tu należy podkreślić, że kto jak kto, ale klasa robotnicza znalazła w Krakowie nadzwyczajne zrozumienie dla tej wielkiej tragedii w dniu 6 listopada.</u>
          <u xml:id="u-8.40" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Głos: Karabiny znalazła)</u>
          <u xml:id="u-8.41" who="#ZygmuntMarek">Kiedy uciszył się trzask karabinów maszynowych, kiedy uspokoiły się aeroplany, które latały nad miastem, wtedy klasa robotnicza, 50, a może i więcej tysięcy ludzi, zgromadziło się przed Domem Robotniczym w milczeniu, w skupieniu ducha wysłuchało hołdu, czci i ubolewania, wyrażonego ofiarom tej niezawinionej bratobójczej walki, która zaszła przed kilku godzinami na ulicach Krakowa.</u>
          <u xml:id="u-8.42" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy. Głos: Laury zwycięstwa!)</u>
          <u xml:id="u-8.43" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, z ludem nie prowadzi się wojny. Państwo to nie jest coś oderwanego od narodu, Państwo — to naród. Kto rozumuje inaczej, kto na poszczególne klasy tego społeczeństwa chce wyprowadzać w pole żołnierzy uzbrojonych,...</u>
          <u xml:id="u-8.44" who="#komentarz">(Głos na ławach Chrześć. Dem.: Albo uzbrojonych robotników!)</u>
          <u xml:id="u-8.45" who="#ZygmuntMarek">... ten błądzi, ten dopuszcza się zbrodni na Państwie i na narodzie.</u>
          <u xml:id="u-8.46" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-8.47" who="#ZygmuntMarek">Do historii należy już pogląd, jakoby żołnierza można było przeciwstawić narodowi i całemu Państw u. Do historii należy ten pogląd, jakoby żołnierz nie był niczem innem, jak tylko obrońcą klasowych interesów! jakiegokolwiek ugrupowania społecznego. Żołnierz jest jedynie i wyłącznie obrońcą ojczyzny, obrońcą państwa.</u>
          <u xml:id="u-8.48" who="#komentarz">(Głos z Ch. D.: Również praworządności i porządku publicznego)</u>
          <u xml:id="u-8.49" who="#ZygmuntMarek">I praworządności. I kiedy ten żołnierz jest używany zamiast do głównego swego celu, do walki na ulicach miasta, wtedy zapytać się godzi, gdzie jest kryterium tego, czy ten żołnierz jest wysyłany na walkę słuszną i sprawiedliwą, czy na walkę, zdaniem nawet Rządu obecnego, niegodziwą.</u>
          <u xml:id="u-8.50" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan sowiety w armii wprowadzi)</u>
          <u xml:id="u-8.51" who="#ZygmuntMarek">Stanowisko naszej partii do tej kwestii jest jasne i proste. Wtedy, gdy nie było jeszcze żołnierza polskiego, umundurowanego przez ten Sejm, walkę prowadził żołnierz polski w bluzie robotniczej o niepodległość narodu i wtedy ten ideał, który dziś w duszy żołnierza polskiego mieścić się musi, był ideałem żołnierza-robotnika, który szedł na walkę z najeźdźcami o ideał niepodległości, wtedy, gdy wojska polskiego jeszcze nie było.</u>
          <u xml:id="u-8.52" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-8.53" who="#ZygmuntMarek">A gdyśmy uzyskali ziszczenie niepodległości Polski, które było programowym naszym postulatem, tośmy się nie zawahali i wbrew rozmaitym zdaniom oświadczyliśmy, że Polska znajduje się w takiej sytuacji topograficznej i w takiej sytuacji powojennej, że powinna i musi mieć armię, i w Sejmie Ustawodawczym watowaliśmy za powołaniem pewnej ilości roczników, jako żołnierzy, jako oręża w obronie niepodległości Polski.</u>
          <u xml:id="u-8.54" who="#ZygmuntMarek">Tych faktów my się nie wstydzimy, są one historycznie stwierdzone i decydują o stanowisku naszem względem armii. Żołnierz, to nie jest coś nam obcego, żołnierz jest częścią narodu, żołnierz dzisiejszy będzie jutro żołnierzem bez munduru. Każdy z nas musi bronić Ojczyzny. Jeden już bronił, drugi broni w chwili obecnej, trzeci bronić będzie, gdy dojdzie do swoich lat. Ktoby stał na innem stanowisku, ktoby chciał wyodrębnić wojsko od całego społeczeństwa, ten pcha Państwo w zgubę, w przepaść, ten jest największym wrogiem Państwa.</u>
          <u xml:id="u-8.55" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-8.56" who="#ZygmuntMarek">Czy można się dziwić, że inaczej musiały sprawy wypaść wtedy, gdy na czele poszczególnych korpusów naszej armii znaleźli się ludzie tak mało z polskością mający wspólnego? Na czele korpusu krakowskiego stał p. generał Czykiel. Nie wiem, czy p. generał Czykiel był w wojnie światowej, czy brał w niej udział, ale to wiem, że starannie przygotował — „ordre de bataille”, plan walki, która miała się rozegrać w Krakowie. Na spokojnych robotników wysłano wojsko; odbyto naradę wojenną, na tej naradzie wojennej postanowiono wprowadzić do walki piechotę, kawalerię, auta pancerne i aeroplany.</u>
          <u xml:id="u-8.57" who="#ZygmuntMarek">Szanowni Panowie, możecie mieć takie czy inne poglądy na te wszystkie wypadki, ale żaden z Was nie może ocenić dostatecznie wielkości! sądów, bystrości poglądów strategicznych p. generała Czykiela, który na nieuzbrojonych robotników, spokojnie gromadzących się przed Domem Robotniczym, wysłał wszystkie bronie, jakie tylko posiada armia polska.</u>
          <u xml:id="u-8.58" who="#komentarz">(Głos z Piasta: Tu już są nieścisłości. Nieuzbrojonych?)</u>
          <u xml:id="u-8.59" who="#ZygmuntMarek">Ja Panom zaraz o tem powiem. Doszło do tego, że zamek królewski, ta wielka twierdza dawniej, a dzisiaj miejsce, największych pamiątek narodowych, został zamieniony w obóz warowny. Wojsko stało pod bronią, armaty wytoczono, ażeby paszcze swoje otworzyły na miasto, kartaczownice rozłożono we wszystkich miejscach na zamku królewskim. Komendę naczelną sprawował p. generał Czykiel w dowództwie korpusu na Stradomiu i na zamku, a wojskiem na polu walki miał komenderować p. pułkownik Becker, dowódca warownego obozu. Daleki jestem od tego, ażeby panom narzucać swój pogląd w tej sprawie, ale słyszeli panowie poglądy gen. Szeptyckiego, który, zaraz po otrzymaniu wiadomości udzielił Komisji Wojskowej dokładnego sprawozdania o tej niesłychanej bitwie, która się rozegrała w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-8.60" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Cud nad Wisłą.!)</u>
          <u xml:id="u-8.61" who="#ZygmuntMarek">Nigdy wojska nie prowadzono wśród takich warunków, nigdy nie przygotowano tego rodzaju najazdu na swoich własnych — ciągle mówię jeszcze bezbronnych braci, jak to się stało w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-8.62" who="#ZygmuntMarek">Gdy w poniedziałek wieczór dyrektor policji zawiadomił mnie, że zamknie wszystkie przejścia przed Domem Robotniczym kordonem policyjnym i żołnierskim, oświadczyłem mu, że to jest szaleństwo. Kto z Panów zna Kraków, ten wie, że położenie ulicy Dunajewskiego jest tego rodzaju, że zamknąć się kordonem nie da. Ulica szeroka, jak dwa razy ta sala, przytyka do Plant na bardzo wielkiej szerokości i stąd biegną wyloty ulic Szczepańskiej, św. Marka, Św. Tomasza, Szewskiej i Sławkowskiej, które to ulice prowadzą do centrum miasta. Zamknąć taki plac, zewsząd otwarty, byłoby niepodobieństwem i dlatego oświadczyłem, że kto chce rzezi, ten wykona ten plan, i prosiłem p. dyrektora Rękiewicza, żeby mnie połączył telefonicznie bezpośrednio z p. wojewodą Gałeckim. I tu stwierdzam, że przez trzy, cztery dni ostatnie w Krakowie p. wojewoda Gałecki wydawał rozkazy przez dyrektora Rękiewicza, a sam unikał spotkania i rozmowy z nami, którzyśmy gwarantowali w Krakowie za spokój.</u>
          <u xml:id="u-8.63" who="#komentarz">(Głos na ławach Wyzwolenia: Ekscelencja austriacka!)</u>
          <u xml:id="u-8.64" who="#ZygmuntMarek">Wśród tych warunków nastąpiły straszne wypadki. We wtorek rano zostałem zawiadomiony telefonicznie, że około hotelu Krakowskiego strzelają. Pobiegałem do Domu Robotniczego, dostałem się na drugie piętro do ambulatorium Kasy Chorych i tam zobaczyłem trupy trzech robotników i dwóch czy trzech ciężko rannych, których opatrywali lekarze kasowi. Zapytałem obecnych, skąd trupy te przyniesiono. Oświadczono mi, że z pod hotelu Krakowskiego, a dyżurny lekarz pokazał mi rany. Jedna rana: kula w serce, druga kula w szyję, trzecia kula w czaszkę. Wskazywało to. że do dwóch strzelano z postawy stojącej, a do tego trzeciego robotnika strzelił ktoś z Hotelu Krakowskiego.</u>
          <u xml:id="u-8.65" who="#komentarz">(P. Chaciński: Powiedz Pan coś o żołnierzach, którzy byli ranni)</u>
          <u xml:id="u-8.66" who="#ZygmuntMarek">Zaraz o tem powiem, Pan jest niecierpliwy, Panie Kolego. W tej chwili zrozumiałem odpowiedzialność, jaka na mnie zaciążyła. Zawiadomiłem natychmiast p. wojewodę Gałeckiego, że chociaż ukrywa się od tylu dni, musi mi udzielić natychmiast audiencji i musi mnie natychmiast połączyć telefonicznie z rządem centralnym w Warszawie, aby zapobiec temu strasznemu rozlewowi krwi, który nastąpił już wówczas, przed godziną 10. Udałem się do województwa drogą pod Hotelem Krakowskim, lecz gdy chciałem przejść tamtędy, miejscem zupełnie czystem, gdzie ludzi nie było, zobaczyłem oddział żołnierzy policyjnych z karabinami, który, choć szedłem sam, a za mną może jeszcze dwóch, trzech ludzi, którzy chcieli iść ze mną do województwa, rozpoczął na mnie i na tych ludzi ogień z karabinów.</u>
          <u xml:id="u-8.67" who="#komentarz">(Głosy na lewicy i na ławach „Wyzwolenia”: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-8.68" who="#ZygmuntMarek">Z drugiej strony, od strony Kasy Powiatowej pod kościołem Reformatów, pod murem klasztoru, odezwała się nowa salwa karabinów maszynowych, tak. że z trudem zdołałem się cofnąć z powrotem do Kasy Chorych i innemi drogami dostałem się do województwa krakowskiego.</u>
          <u xml:id="u-8.69" who="#ZygmuntMarek">W województwie powiedziałem p. wojewodzie Gałeckiemu słowa prawdy o tem wszystkiem, zażądałem natychmiastowego połączenia telefonicznego z Ministrem Spraw Wewnętrznych, p. dr. Kiernikiem, jemu przedstawiłem stan sprawy i od tej chwili aż do godziny 12 i kwadrans znajdowałem się ciągle w województwie, aby o ile można wpłynąć na uśmierzenie tej strasznej i okropnej walki. Nie widziałem jej i tego, jak ona się rozgrywała Panom nie przedstawię, ale powiem Panom, że otrzymywałem i ja, i otrzymywało województwo urzędownie z placu boju ciągłe wiadomości o trupach i rannych. A zrozumiecie Panowie, że w momencie, kiedy wojsko i żołnierze policyjni zaczęli strzelać do tej wielotysięcznej masy, mogła się wytworzyć naprawdę atmosfera nienawiści, wzajemnej walki, i wtedy na widownię wystąpiły dwie strony walczące — i oto jest rozwiązanie zagadki, skąd się to wzięło, że także i żołnierze zostali zabici. Ofiar po stronie poległych żołnierzy żal klasie robotniczej stokroć więcej, niż jakiejkolwiek przegranej ekonomicznej; żal ich z tego powodu, że Polska po pięciu latach swojego niepodległego bytu po raz pierwszy stała się w niebywały sposób z winy bezradności władz lub zbrodniczych posunięć niektórych przedstawicieli tych władz...</u>
          <u xml:id="u-8.70" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Z winy zbrodniczej agitacji.)</u>
          <u xml:id="u-8.71" who="#ZygmuntMarek">... terenem bratobójczej, zupełnie niepotrzebnej, przez nikogo nie pożądanej walki.</u>
          <u xml:id="u-8.72" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów! Jaki panował chaos we władzach wojewódzkich, w Krakowie, to stwierdza fakt, że wtedy kiedy mniej więcej o godz. 11 czy 11 min. 15 przyszła telefoniczna odpowiedź z Warszawy od p. Ministra Kiernika, którą zakomunikował mi wojewoda Gałecki, że Rząd warszawski rozkazuje wycofać wojska i policję i zaprzestać tej morderczej walki, nie znalazł się ani jeden funkcjonariusz województwa, któryby poszedł na t. zw. plac boju i komendantom, którzy tam byli, podał ten rozkaz do wiadomości.</u>
          <u xml:id="u-8.73" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Skandal! Hańba!)</u>
          <u xml:id="u-8.74" who="#ZygmuntMarek">Czego Panowie chcecie od ludności cywilnej, która nagle znalazła się w ogniu żołnierzy policyjnych! Czy można żądać, ażeby ona orientowała się w sytuacji, ażeby ona miała pewną rozwagę, skoro jej brak było nawet tym ludziom, którzy w spokoju, otoczeni wielkiemi masami wojsk, w urzędzie wojewódzkim bali się wyjść na teren walki i podać rozkazy wstrzymujące krwawą rzeź. Gdyby ta władza -policyjna, która zawiniła wszystkiemu, miała w sobie tyle odwagi, ażeby iść na plac boju, to jestem przekonany, że nie byłoby tej nieszczęsnej szarży ułanów, która zakończyła się tak krwawo, mam bowiem wrażenie, że rozkaz wycofania wojska, rozkaz zaprzestania bratobójczej walki, przyszedł z Warszawy do Krakowa jeszcze wtedy, zanim Czykiel dał rozkaz do owej nieszczęsnej szarży ułańskiej. Nie mogę tego twierdzić stanowczo i śledztwo ustali te wszystkie rzeczy, ale, o ile pamiętam, miałem już wiadomość od wojewody Gałeckiego, że armia i policja ma być wycofana, ma być zaprzestana strzelanina na ulicy Dunajewskiego, a potem dopiero otrzymałem wiadomość w temże województwie, że szarża ułańska idzie na Dom Robotniczy.</u>
          <u xml:id="u-8.75" who="#ZygmuntMarek">I szła ta szarża ułańska rzucona w sposób wprost zbrodniczy na ulice miasta, na asfalt mokry, zlany przedtem wodą przez magistrackie wozy, ażeby kurzu nie było, szarża ułańska szła wbrew najgłębszemu przekonaniu tych nieszczęśliwych żołnierzy i oficerów, którzy dzień przedtem w kołach znajomych, gdy mówili o zamierzeniach wtorkowych, oświadczali, jak to uczynił ś. p. rotmistrz Bochenek, mój zresztą osobisty dobry znajomy: „Szarża ta jest straszną rzeczą, jest obłędem, jeśli wyjdę z tej okropnej szarży cały, to podam się do dymisji”.</u>
          <u xml:id="u-8.76" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Cześć! Część lewicy wstaje)</u>
          <u xml:id="u-8.77" who="#ZygmuntMarek">Tak mówili ci, co znali się na sposobach używania niektórych gatunków broni w czasie walk ulicznych.</u>
          <u xml:id="u-8.78" who="#ZygmuntMarek">Nie będę mówił o tych strasznych rzeczach, ale przyjmijcie Panowie do wiadomości i pamiętajcie to dobrze, że dowodził wojskiem p. Czykiel. człowiek, który źle mówi po polsku, że dowodził wojskiem i dawał rozkazy p. Becker — Niemiec, który jeszcze gorzej mówi po polsku niż p. Czykiel. i że oni te wielkie plany wojenne układali przeciw bezbronnemu Krakowowi i że oni tak o prawdziwym polskim żołnierzu decydowali. Poszli w odstawkę, ale ta krew, którą zarządzeniami swojemu przelali, spaść musi na ich głowy, bo ta krew została w istocie przelana bez winy obu stron i ta bratobójcza walka rozegrała się wskutek tego, że na czele armii, załogującej w Krakowie, stali ludzie, nie rozumiejący ducha żołnierza polskiego i ducha robotnika polskiego, ludzie obcy zupełnie nam, obcy naszym stosunkom, obcy tym wszystkim w życiu naszem przejawiającym się nowym momentom, które czynią z armii coś, co jest własnem, narodowem, a nie obcem, a nie wrogiem narodowi.</u>
          <u xml:id="u-8.79" who="#ZygmuntMarek">P. Minister Kiernik w przemówieniu, które był łaskaw wygłosić na posiedzeniu Sejmu, a następnie w Senacie, podniósł szereg zarzutów przeciwko stronnictwu P. P. S. Mówił, że agitatorzy P. P. S. wywołali te krwawe zajścia i później uzupełnił swoje twierdzenia w Senacie. W interesie prawdy — a przykro jest, że wtedy, kiedy się mówi o tych strasznych zajściach, brak jest Rządu odpowiedzialnego...</u>
          <u xml:id="u-8.80" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Skandal! Bezprzykładna rzecz! Możeby p. Marszałek był łaskaw posłać po Rząd?)</u>
          <u xml:id="u-8.81" who="#ZygmuntMarek">...ale w interesie prawdy trzeba powiedzieć, że p. Minister Kiernik robił zarzuty na niczem nie oparte. Mówił np., że w poniedziałek były w Krakowie napady na policję, że policja została poraniona. Byłem w poniedziałek w Krakowie, byłem ciągle w Domu Robotniczym i wieczorem rozmawiałem z dyr. Rękiewiczem, lecz ani ja nie widziałem żadnych ataków na żołnierzy policyjnych, ani dyr. Rękiewicz o niczem podobnem mi nie wspominał. W Krakowie w poniedziałek panował zupełny spokój, ani włos z głowy nie spadł żadnemu żołnierzowi policyjnemu. Komisarz policji, który dyrygował policją na ul. Dunajewskiego, był razem ze mną w Domu Robotniczym, telefonował do różnych władz, żądał wskazówek, zarządził, ażeby oddziały wojska policyjnego odsunęły się zupełnie, skoro okazało się, że jest całkowity spokój na ulicach miasta i w Domu Robotniczym. I nagle ni stąd ni zowąd w raporcie policyjnym, który otrzymał p. Minister znajduje się twierdzenie, jakoby były utarczki z policją.</u>
          <u xml:id="u-8.82" who="#komentarz">(Głos na ławach Chrzęść. Demokracji: To są urzędowe dane)</u>
          <u xml:id="u-8.83" who="#ZygmuntMarek">Takie urzędowe raporty do mnie prawdą przemówić nie mogą. Daleki jestem od tego, żebym p. Ministra Spraw Wewnętrznych, którego osobiście jako dżentelmena, cenię, podejrzewał o to, iżby chciał nieprawdziwe wiadomości podawać Sejmowi, ale został w sposób fałszywy, niezgodny z prawdą, przez władze mu podległe poinformowany.</u>
          <u xml:id="u-8.84" who="#komentarz">(Głos na ławach Chrześć. Dem.: Pan może być również fałszywie poinformowany. Czy Pan ma monopol naprawdę?)</u>
          <u xml:id="u-8.85" who="#ZygmuntMarek">Zaraz, niech Pan poczeka, niech się Pan nie śpieszy, niech Pan posłucha.</u>
          <u xml:id="u-8.86" who="#ZygmuntMarek">Szczyt kłamstwa, którego tubą stał się p. Minister Spraw Wewnętrznych, osiągnął raport policyjny, dotyczący miasta Tarnowa. W Tarnowie, jak to komunikował w Senacie p. Minister Spraw Wewnętrznych, nastąpiły strzały wtedy dopiero, kiedy ktoś z tłumu rzucił bombę, która padła nie pośród wojska, lecz pośród ludności cywilnej, i gdy rozpoczęto z tłumu strzelać z rewolwerów do wojska. Otóż według relacji policyjnych, podobno ktoś strzelił z rewolweru 6 listopada, ale 6 listopada w Tarnowie nie było żadnego wypadku śmierci, natomiast 8 listopada, t. j. w czwartek, na trzeci dzień po krwawych wypadkach krakowskich zaszło to strzelanie do bezbronnych ludzi, którzy w nocy w spokoju wracali do domów, wracali nie jakaś wielką masą, lecz w małych gromadkach. Jeżeli Panowie zważą że, jak w późniejszem dochodzeniu obdukcja zwłok wykazała, jeden chłopiec miał w sercu cztery kule karabinowe, to zrozumieją Panowie, jak mało musiało być ludzi z. tej ludności cywilnej, a jak dużo musiało padać strzałów z karabinów ręcznych i maszynowych, jeżeli jeden człowiek cztery kule w serce otrzymał.</u>
          <u xml:id="u-8.87" who="#ZygmuntMarek">8 listopada w zupełnym spokoju, wieczorem, rozchodziły się masy robotnicze i do tych robotników ktoś kazał strzelać, i ten rozkaz wykonano. I znowu informacje tych władz policyjnych z Tarnowa są niezgodne z prawdą, bo wówczas nie było żadnych zajść, żadnej bomby nikt nie słyszał, a wiceburmistrz Tarnowa przypatrywał się ze zgrozą tej strasznej masakrze, której dopuszczała się nie wiem, czy służba policyjna, czy wojsko i nie wiem na czyj rozkaz na robotnikach tarnowskich.</u>
          <u xml:id="u-8.88" who="#ZygmuntMarek">Tak wyglądają przedstawienia urzędowe p. Kiernika. Powtarzał p. Minister Spraw Wewnętrznych wszystko to, co mu podają jego podlegle władze, ale te władze podległe — śledztwo wykaże to w najbliższym czasie — mylnie informują rząd centralny o zajściach.</u>
          <u xml:id="u-8.89" who="#ZygmuntMarek">Zarzuca mi p. poseł Stroński. że byłem głównym podburzającym, albowiem poszedłem do województwa i telefonicznie żądałem ustąpienia p. wojewody Gałeckiego, zniesienia militaryzacji i sądów doraźnych i spokoju — zaprzestania rozlewu krwi na ulicach Krakowa.</u>
          <u xml:id="u-8.90" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: A jak pisał „Naprzód”?)</u>
          <u xml:id="u-8.91" who="#ZygmuntMarek">I pytam się, czcigodny księże Kaczyński, czy nie było obowiązkiem już nie księdza, ale każdego człowieka, któryby nawet stępił swoje uczucia w czasie wojny, czy nie było jego obowiązkiem, gdy widział na ulicach miasta trupy robotników, zastrzelonych za to, że chcieli dostać się do swojego Domu Robotniczego, czy nie było obowiązkiem każdego człowieka, znającego swoją odpowiedzialność wobec społeczeństwa, iść do władzy, ażeby zaprzestała tej strzelaniny. I to ma być zarzut Panów z prawicy! Ja ten zarzut w obliczu całej Polski uczciwej przyjmuję z najwyższem uznaniem.</u>
          <u xml:id="u-8.92" who="#ZygmuntMarek">P. poseł Stroński stanął na stanowisku, że ulica nie powinna być zajmowana przez szerokie tłumy, a jeżeli nad ulicą kto zapanuje, to praworządność państwa wymaga, aby taki tłum stamtąd usunąć. Może to słuszne, ale gdyby się trzymano tej zasady w swoim czasie, to kto wie, czy bylibyśmy się stali świadkami tylu smutnych zajść, które przeżyła niepodległa Polska w okresie 5 lat. Przecież w strasznych dniach 11 i 16 grudnia nikt inny, jak ulica przypuściła atak na najwyższe dobra Rzeczpospolitej.</u>
          <u xml:id="u-8.93" who="#komentarz">(P. Cieplak: Wtedy oni, a teraz Wy.)</u>
          <u xml:id="u-8.94" who="#ZygmuntMarek">Nie, Panie kolego Cieplak, ulica wtedy przypuściła atak na najwyższe władze naprawdę, na majestat Rzeczypospolitej, na praworządność, na demokrację, na parlamentaryzm, na zasadę większości, na wszystkie te świętości Państwa, które każdy powinien szanować. Wtedy młodzież podżegana przez wielu kolegów z prawicy, podjudzana, w szale nienawiści rzuciła się na Prezydenta, spieszącego do przysięgi konstytucyjnej...</u>
          <u xml:id="u-8.95" who="#komentarz">(Głos w centrum: To było także zbrodnią.)</u>
          <u xml:id="u-8.96" who="#ZygmuntMarek">... na eskortujących go ułanów, polskich rzucała kamieniami i wtedy to było wolno,...</u>
          <u xml:id="u-8.97" who="#komentarz">(Głos w centrum: To było również zbrodnią!)</u>
          <u xml:id="u-8.98" who="#ZygmuntMarek">... a gdy potem, w następstwie tego nacjonalistycznego zaślepienia, zginął pierwszy Prezydent Rzeczypospolitej, to nie było słychać nic innego, jak tylko głosy: „Ciszej nad tą trumną”. A teraz, gdy stała się zbrodnia, wywołana przez nierozumne zdała od nas Polaków stojące czynniki, zbrodnia sprowokowana, której ofiarą padł żołnierz polski i robotnik polski — nad tą zbrodnią nić chce się uciszyć reakcja. Reakcja krzyczy w niebogłosy, podsyca i podjudza Rząd, ażeby z dalszemi represjami wystąpił przeciwko strajkującym kolejarzom i pocztowcom.</u>
          <u xml:id="u-8.99" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Chcecie ze zbrodni zrobić triumf!)</u>
          <u xml:id="u-8.100" who="#ZygmuntMarek">Nie, Panie kolego. Nie o zwycięstwo i nie o triumf chodzi. Zapewniono im zupełną amnestię, zapewniono im powrót do pracy, powiedziano, że tylko ci, którzy się sabotażu dopuścili, będą pociągnięci do odpowiedzialności. Pytam się p. Prezesa Witosa, tu nieobecnego, czy on naprawdę jest prezesem tego Rządu? Czy słowa, któremi zapewniał przedstawicieli strajkujących co do pacyfikacji tego strajku, mają nic nie znaczyć i czy władze rozmaitych resortów mają się stosować do tego przyrzeczenia, które złożył p. Prezes Rady Ministrów wobec przedstawicieli naszego stronnictwa na rzecz strajkujących kolejarzy i pocztowców?</u>
          <u xml:id="u-8.101" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Przyrzeczenia bezkarności nie było).</u>
          <u xml:id="u-8.102" who="#ZygmuntMarek">Panie Kolego tu nie chodzi o bezkarność. Ja mówię o amnestii dla kolejarzy, która była zastrzeżona, która była umówiona miedzy Rządem a nami, a tymczasem mimo tej amnestii całemi setkami i tysiącami wydala się kolejarzy z pracy lub nie przyjmuje napowrót. Tak wykonywa rząd p. prezydenta Witosa te wszystkie zobowiązania, które zaciągnął przy interwencji bardzo wysokich dostojników naszego Państwa i tych, którzy cieszą się zaufaniem całego Sejmu. Proszę Panów, daleki jestem od tego, aby czynić zarzuty pod adresem prezydenta Witosa. My wszyscy mamy głębokie przekonanie, że dzieje się coś w tym Rządzie, co chce doprowadzić do katastrofy. Nie tylko sabotuje się Uprawnione żądania pracowników państwowych, ale w samym Rządzie, niestety, sabotuje się to oświadczenie i przyrzeczenie co do kolejarzy. A jeśli tak się dzieje w łonie samego Rządu, to pytam się, do kogo w takim razie ma się zwrócić ten, kto w najlepszem zaufaniu do tero Rządu, do jego obietnic chciał wrócić spokojnie do pracy? Pytam się, czy znajdzie się granica w prowokowaniu tego niesłychanego rozgoryczenia. które dziś na chwileczkę się uspokoiło, lecz później może wybuchnąć jeszcze większym płomieniem, którego nikt z nas ugasić nie będzie w stanie.</u>
          <u xml:id="u-8.103" who="#ZygmuntMarek">A teraz pytam się, co się dzieje z tymi represjami, które inny znowu minister resortowy n. Nowodworski rzuca na Kraków i na całą okolicę — aresztowania na porządku dziennym. Panowie chcecie, ażeby tylko nas, wszystkich stronników P. P. S. aresztowano. Tam się już nie przebiera, kto tylko należy w jakikolwiek sposób do lewicy, ten musi podlec temu strasznemu rygorowi, bo tak pan kolega mówił — nic nie może ujść bezkarnie. Odbywają się takie aresztowania, jak członków partii N. P. R. p. Korneckiego, bardzo wysokiego stosunkowo urzędnika pocztowego, który brał udział w strajku i zajmował się organizacją tego strajku wśród poczciarzy. n Klimeckiego, adwokata z Krakowa członka N. P. R. i kilku innych panów z N. P- R-. którzy również są pociągnięci do odpowiedzialność za wszystkie swoje przemówienia.</u>
          <u xml:id="u-8.104" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bardzo słusznie.)</u>
          <u xml:id="u-8.105" who="#ZygmuntMarek">Bardzo słusznie - ten głos padł z prawicy.</u>
          <u xml:id="u-8.106" who="#ZygmuntMarek">P. Minister Sprawiedliwości, Nowodworski, o którym w kuluarach już się mówi, że może będzie musiał dać się zastąpić przez kogo innego idzie jeszcze dalej w sabotowaniu zarządzeń i zobowiązań publicznie przyjętych przez p. Prezesa Witosa Nakazano uspokoić pewien bardzo wzburzony odcinek kraju. I cóż się okazuje? Przyjeżdża do Krakowa przedstawiciel p. Ministra Sprawiedliwości, prokurator p. Kondratowicz i pierwszem zarządzeniem jego jest, że każę podać się do dymisji prokuratorowi krakowskiemu, p. Brazonowi i starszemu prokuratorowi przy sądzie apelacyjnymi, p. Czyszczanowi. Nie ronię wcale łez, proszę Panów, nad tymi dwoma Panami, ale nie wiem, za co fon kazano się podać do dymisji. Zarzucają im, że zamało konfiskowali! pismo robotnicze „Naprzód” w Krakowie, lecz pokazało się, że w ostatnich miesiącach, to znaczy w październiku i listopadzie ni mniej ni więcej tylko 23 konfiskat, prawie że codzień, spotkało pismo nasze „Naprzód”. Panowie ci padli ofiarą znowu jakichś specjalnych stosunków, zdaje się, nienależycie naginali się do pewnych wymagań partyjnych, w których bardzo żywy udział bierze p. Minister Nowodworski. Ale, czy Panowie możecie żądać, ażeby nastąpiło uspokojenie w Państwie, i czegóż Panowie możecie żądać od władz niższych, bo uważam, że nawet ministrowie niektórych resortów są niżsi, jeżeli najwyżsi, dostojnicy, ludzie cieszący się bardzo wielkiem zaufaniem po tej stronie Izby i chodzący na wysokich koturnach, głoszą nic innego, jak tylko hasła zemsty! I oto, proszę Panów, zajmę się osobą Pana Marszałka Senatu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle, nie pozwolę zajmować się osobą Pana Marszałka Senatu. Wolno Panu natomiast zająć się przemówieniem.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Gdzie to jest napisane?)</u>
          <u xml:id="u-9.2" who="#MaciejRataj">Nie jest to nigdzie napisane, jednakże na całym świecie stosowany jest zwyczaj ten jako rozumiejący się sam przez się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#ZygmuntMarek">Stanowisko Pana Marszałka Sejmu jest słuszne i korze się przed jego zarządzeniem. Wyraziłem się nieściśle. Nie osobą p. Marszałka Senatu, ale jego oświadczeniem, które on złożył. Mam przed sobą sprawozdanie stenograficzne z 5 posiedzenia Senatu z dnia 21 grudnia 1922 r. We wspomnieniu, wygłoszonem z powodu zabicia ś. p. pierwszego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, powiedział o. Marszałek Senatu, co następuje:</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#ZygmuntMarek">„Cała Polska czyn ten potępia. Ale sprawiedliwość każę przyznać, że szaleńców takich mogła wyhodować atmosfera zawiści i nienawiści jaka zapanowała, niestety, w Polsce już od chwili jej zmartwychwstania. Dziś musimy sobie bez wzajemnych wyrzutów powiedzieć jasno, że te atmosferę trzeba oczyścić, jeśli chcemy utrzymać jedność i niepodległość państwa. Musimy sobie uprzytomnić, że ciągłe zaostrzanie walki o władzę jest bezcelowe, bo w Polsce rządzić nie można ani przeciwko prawicy, ani przeciwko lewicy i że w. walce stronnictw przejściowe zwycięstwa tej lub owej strony nie przynoszą zwycięzcom trwałego pożytku. Winni jesteśmy wobec kraju i w Sejmie i w Senacie zapomnieć nareszcie o tem, co nas dzieli, a pomyśleć o tem, co nas może jednoczyć. Może wstrząśnienie, jakiemu uległ kraj cały pod wrażeniem niesłychanej zbrodni, przyniesie jakieś otrzeźwienie, może przypomni wrogim obozom słowa Modlitwy Pańskiej: „I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.</u>
          <u xml:id="u-10.2" who="#ZygmuntMarek">A w dniu 14 listopada 1923 roku p. Marszałek Senatu Trąmpczyński, powiedział słowa następujące:</u>
          <u xml:id="u-10.3" who="#ZygmuntMarek">„Bezprzykładna zniewaga majestatu Rzeczypospolitej Polskiej, jaka zaszła w Krakowie, wywołała jeden okrzyk oburzenia w całej Rzeczypospolitej. Zniewaga ta wymaga odstraszającego ukarania winnych i to nie tylko morderców, ale i tych, którzy ich rękę uzbroili. Rząd, który zgniecie z bezwzględną energią wszelkie zakusy zamętu, może być pewny uznania i poparcia olbrzymiej większości społeczeństwa”.</u>
          <u xml:id="u-10.4" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-10.5" who="#ZygmuntMarek">Sytym i zaślepionym w nienawiści i nacjonalizmie, którzy na największy majestat Rzeczypospolitej się targnęli, którzy wywołali atmosferę, wśród której zginął z ręki skrytobójczej pierwszy prezydent Rzeczypospolitej, tym sytym należy się przebaczenie i odpuszczenie grzechów. Głodnym i cierpiącym, całej masie ludzi ubogich, którzy ofierze swojej krwi, ani ofierze krwi żołnierzy nie zawinili, należy się kara i nienawiść. Oto głos, koronujący ten jeden wielki krzyk, którym prawica chce zagłuszyć straszne niepowodzenia, jakie sprowadziła na całe Państwo.</u>
          <u xml:id="u-10.6" who="#ZygmuntMarek">Te wszystkie wypadki, które tu nakreśliłem, nie są czemś odosobnionem, lecz są w związku z calem podłożem ekonomicznem w naszem Państwie, są jasnym i jaskrawym dowodem na to, co p. Marszałek Trąmpczyński określił słowami, że w Polsce przeciw lewicy rządzić nie można. A ja powiem więcej, że rządzić tak nie tylko nie można, ale że rządzić się nie powinno, i ktokolwiekby chciał prowadzić tę politykę eksterminacyjną, ktoby chciał te politykę represji zastosować w obecnej chwili do całego Puchu ludowego, do wszystkich zmagań lewicy z Rządem, ten doprowadzi Państwo do straszliwej katastrofy i wtedy nie pomoże ani płakanie, ani wzywanie Modlitwy Pańskiej, żeby odpuścić sobie wzajemnie winy, bo zanadto groźne są i wewnętrzne stosunki i gospodarcze położenie naszego Państwa.</u>
          <u xml:id="u-10.7" who="#ZygmuntMarek">Przewija się jakaś straszna nić w tym pięcioletnim okresie naszego bytu niepodległego. W roku 1919 prawowity rząd p. prezesa Moraczewskiego był przedmiotem zamachu stanu, a są tu nawet panowie z prawicy, którzy byli w ten zamach wmieszani. Wówczas p. generał Szeptycki, dzisiejszy Minister Spraw Wojskowych, należał do tych nieszczęśliwych ludzi, którzy przez panów zamachowców z prawicy zostali uwięzieni, lecz dzięki swojemu sprytowi strategicznemu zdołał się wyrwać z niewoli zamachowców i oswobodzić cały rząd p. prezesa Moraczewskiego. Potem przyszła katastrofa w grudniu 1922 roku. Od 11 grudnia poprzez 16 grudzień i później przewija się nić: burzyć praworządność w państwie, niszczyć wszelkie podwaliny prawa i porządku! A dziełem tego zniszczenia zajęły się nietyle najniższe sfery, które tu i owdzie mogą się tłomaczyć niezrozumieniem prawa lub wybuchami namiętności, ale szczyty społeczeństwa, ta prawica, która ma być wykwitem naszego burżuazyjnego społeczeństwa, ta prasa, która ostatecznie uwieńczyła to dzieło gloryfikacją zbrodni, popełnionej na pierwszym Prezydencie, Narutowiczu.</u>
          <u xml:id="u-10.8" who="#ZygmuntMarek">A potem przyszedł rząd polskiej większości. Póki w parlamentarnej formie nie zdołamy położyć kresu temu rządowi, będzie on nadal klątwą dla życia państwowego Polski. A ten rząd przyszedł do steru wśród strasznych warunków, które w Europie są niezrozumiale. Oto zawarto pakt, jakgdyby się państwo całe brało w jakąś dzierżawę. Dzieli się teki według klucza partyjnego, załatwia się najważniejsze sprawy państwowe według tego klucza partyjnego, lecz potem ten klucz okazuje się niedobrym, bo oto widzimy, że: wszystkie partie większości się zawiodły, z wyjątkiem partii większości narodowo-demokratycznej. I dziś w tym rządzie polskiej większości na pierwszych skrzypcach gra niestety, nie stronnictwo — centrum, p. Witos i jego koledzy, ale gra p. Korfanty, p. Dmowski i wszyscy ci inni panowie, którzy z całą siłą opanowali prawicę. P. prezes Witos czuje, a także, jak dzisiejsze pisma wykazują z dyskusji, jaka w Piaście się toczy, widoczne jest poczucie, że klęski jakie spadły na Państwo Polskie w ostatnich miesiącach, nie dotykają jedynie miast, ale dotykają także wsi. Proszę Panów, do przeszłości już należy rozszerzana przez wszystkich wiadomość, jakoby wieś była saturowana, zaspokojona i zabezpieczona. Dziś wszyscy posłowie, którzy ze wsi mają mandaty i ze wsi pochodzą, jeśli się ich zapyta, wskażą takie same warunki nędzy niesłychanej, jaka panuje na wsi. I to wszystko dzieje się pod rządami większości narodowej!</u>
          <u xml:id="u-10.9" who="#komentarz">(Głos z Piasta: Co znaczą odezwy P. P. S., rozlepiane na murach miast?)</u>
          <u xml:id="u-10.10" who="#ZygmuntMarek">Rząd większości narodowej doprowadził nie tylko do niesłychanego zubożenia klasy robotniczej,...</u>
          <u xml:id="u-10.11" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Wyście je zapoczątkowali.)</u>
          <u xml:id="u-10.12" who="#ZygmuntMarek">... ale w tym rządzie większości narodowej także to stronnictwo centrum, które chciało przynajmniej ratować swoich wyborców, doznało największego rozczarowania.</u>
          <u xml:id="u-10.13" who="#ZygmuntMarek">A jeśli weźmiemy inną dziedzinę życia publicznego, to stwierdzimy również zupełną katastrofę, do której doprowadziły 6 miesięczne rządy obecne. Skarb Państwa objęliście...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#MaciejRataj">Panie Pośle przypominam, że toczy się dyskusja nad oświadczeniem p. Ministra Spraw Wewnętrznych. Proszę się tego ściśle trzymać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, Skarb Państwa, a rzecz ta stoi w związku z oświadczeniem p. Ministra Spraw Wewnętrznych, bo przecież ogólna drożyzna doprowadziła do wybuchu tych namiętności — Skarb Państwa, który obecny Rząd objął nie w stanie dobrym, ale przynajmniej nie katastrofalnym, dziś jak się przedstawia? Trzech ministrów Skarbu zostało już na placu. Dzisiaj powiadają, że p. Kucharski także już stoi przed zbliżającą się dymisją. Sanacji Skarbu nikt z nich nie był w stanie przeprowadzić. Na tle niesłychanej inflacji, na tle drożyzny, na tle nieopanowania tych wszystkich możnych do opanowania rzeczy, powstaje to niesłychane rozgoryczenie, które podłoże swoje ma w głodzie szerokich mas. Głodu nie zaspokoi ani kula, ani bagnet żandarmski. Polityka ta na dłuższą metę utrzymać się nie da. Dzisiaj sanacja Skarbu, która ma być jedynem zagadnieniem tego Rządu, spaliła na panewce. Dzisiaj ani bank emisyjny, ani równowaga budżetu, ani inne sztuczki z dziedziny skarbowej nie są zdolne zaradzić temu straszliwemu złu. Najwyższy już czas, ażeby w interesie Skarbu wziąć się do tych wszystkich wielkich zasobów, jakie w Państwie naszem istnieją, a które niestety dla szerokich mas ludu i w mieście i na wsi nie są dostępne.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#ZygmuntMarek">Panowie po skończonej wojnie z bolszewikami rzuciliście się do walki z t. zw. etatyzmem. Mówiliście, że należy wprowadzić zasadę wolności handlowej, że trzeba, ażeby indywidualizm ekonomiczny rozrósł się, a wtedy będzie dobrze. I oto macie skutki. Znieśliście etatyzm, znieśliście rozmaite urządzenia i doprowadziliście do głodu i do rozpaczy najszersze masy ludowe. A przecież, gdyby ktoś powiedział, że nie potrzeba etatyzmu stosować w dziedzinie obrony niepodległości państwa, czyż nie powiedzielibyście, że jest obłąkanym człowiekiem? Gdyby kto powiedział, że obronę państwa sprawuje nie wojsko, ale np. S. S. S., organizacja dobrowolna; gdyby kto powiedział, że nie potrzeba szkolnictwa państwowego, bo wystarczą swobodne prywatne związki, które będą się zajmowały szkolnictwem, Organizacją szkół; gdyby kto powiedział, że nie potrzeba urzędników skarbowych do ściągania podatków, bo wystarczy dobra wola młodzieży z uniwersytetów, która zapisze się do jakiejś organizacji i będzie ściągała podatki, to byście powiedzieli, że jest człowiekiem obłąkanym. A więc w dziedzinie wojska, szkół, obrony państwa i t. d. potrzeba nam jednak etatyzmu, potrzeba nami tego, co się nazywa przymusową więzią w państwie, a tylko co do dziedziny wyżywienia mas powiadacie: my się sami wyżywimy! I oto są skutki, do których doprowadziliście.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#ZygmuntMarek">Przed paru tygodniami złożyliśmy wniosek p. Zaremby i p. dr. Emila Bobrowskiego, który żąda, ażeby wobec tych katastrofalnych warunków przyjść z pomocą miastom i wsi, utworzyć rezerwę środków żywności, i środków zapotrzebowania, któraby uchyliła te pioruny, jakie wskutek rozgoryczenia i podniecenia mas mogą spaść na całe społeczeństwo polskie. I ja mam wrażenie, że także u stronnictw włościańskich istnieje tendencja, ażeby obok wielkich zadań sanacji Skarbu, zająć się jakąś akcją na dziś, bo niema gorszej sytuacji w naszem państwie, jak wtedy, gdy widzimy, że masy szerokie głodują, a obok nich przewalają się bogactwa wszelkich środków żywności, obok nich zboże, które setkami tysięcy wagonów może być wywiezione za granicę Państwa, obok nich macie nagromadzone składy skór, składy materiałów włóknistych, a ludzie chodzą głodni i nędznie odziani. Krwawe wypadki, które zaszły w ostatnim tygodniu, miały podłoże znacznie głębsze, niż to Panowie przypuszczają. Żaden agitator nie jest w stanie oprowadzić masy do takiego stanu rozgoryczenia, w jakim one obecnie się znajdują. Najwyższy czas, ażeby nastąpiła poprawa stosunków w tym kierunku. Nie może ona nastąpić inaczej, jak tylko przy uwzględnieniu interesów szerokich mas ludowych, a kosztem tych wszystkich, którzy mają coś do oddania na rzecz Państwa. Wszyscy jesteśmy w potrzebie braćmi, i gdyby przyszła jakaś potrzeba wojenna, to nawet dzieci burżuazyjne staną pod sztandarem i będą krew swoją przelewać. Ale największy czas zrozumieć, że dla państwa i jego całości niedość jest przelać krew w potrzebie, lecz że trzeba złożyć również ofiarę ze swojego mienia, i niech p. Chłapowski, który z p. Ministrem Osieckim ma przeprowadzić reformę rolną, zastanowi się nad tem, czy jeszcze na długo mu wystarczy ta zgoda i harmonia, jaka miała panować w rządzie większości.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#ZygmuntMarek">Proszę Panów, na konferencji, która odbyła w Krakowie w województwie posłowie, p. Tugutt oświadczył, że na wypadkach, które się stały 6 listopada r. b., trzeba położyć krzyż zapomnienia, tak samo jak społeczeństwo położyło krzyż zapomnienia na wypadkach z r. 1919 i 1922. P. Tugutt jest wielce szanownym obywatelem, ale ma łagodne serce, ma serce, które czuje tylko z ludźmi ubogimi. Ale p. Marszałek Trąmpczyński ma większe od niego znaczenie w Państwie i mam przekonanie, że raczej w jego myśl pójdzie likwidacja listopadowych krakowskich krwawych wypadków. Jeżeli pójdziecie tą drogą, która będzie jeszcze bardziej doprowadzała ludzi cierpiących i ubogich do rozpaczy, jeżeli na tej drodze nie powstrzyma się klasowego Rządu i klasowej sprawiedliwości, to my, socjaliści polscy, w interesie naszej klasy robotniczej, którą reprezentujemy, i w interesie Państwa Polskiego przyjmiemy walkę, którą nam wydano.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#komentarz">(Huczne oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Michalak.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Posłowie ze Zw. Lud.- Nar. i KI. Chrz. Nar. wracają).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#WalentyMichalak">Wysoki Sejmie! Klub N. P. R. stoi na stanowisku prawa Konstytucji i uważa, że to prawo Konstytucji Rzeczypospolitej musi być przestrzegane przez wszystkich. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w ciężkich warunkach, w jakich się Rzeczpospolita znajduje, możemy niezawisłość Polski utrzymać tylko wówczas, jeżeli tak lewa jak i prawa strona tej Wysokiej Izby będzie się trzymać litery prawa.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#WalentyMichalak">Wykonania tego prawa musimy się domagać od wszystkich czynników władzy, posłuszeństwa dla tego prawa od narodu. Uważamy, że przykład powinien iść z góry, że jeżeli od narodu Rząd i Sejm żądają posłuszeństwa i poszanowania prawa, to przedewszystkiem same powinny stać na stanowisku prawa.</u>
          <u xml:id="u-14.2" who="#WalentyMichalak">Jeżeli weźmiemy pod uwagę ostatnie wypadki krakowskie, to muszę stwierdzić, że władze wykonawcze Rzeczypospolitej Polskiej nie zawsze się trzymały ściśle litery prawa. Rozpatrzmy te wypadki. Urzędnicy państwowi i funkcjonariusze za pośrednictwem swojej delegacji, legalnie istniejącej, wielokrotnie zwracali się do Rządu z prośbą o uwzględnienie słusznych ich żądań. Nie mogąc dojść do porozumienia z Rządem, delegaci, zwracali się do stronnictw większości tej Wysokiej Izby, prosząc o interwencję u Rządu, ażeby Rząd jednak starał się ten zatarg załatwić polubownie. Ale stronnictwa rządzącej większości prowadziły i przeciągały pertraktacje, aż wreszcie odpowiedziały delegatom :Musicie Panowie czekać, aż się finanse Państwa poprawią.</u>
          <u xml:id="u-14.3" who="#WalentyMichalak">Cóż wówczas robi delegacja urzędników? Składa z siebie odpowiedzialność i w myśl tego, co jej powiedział p. Prezes Rady Ministrów powiada poszczególnym związkom urzędniczym: Róbcie Panowie, co uważacie za stosowne. Jeden z tych związków funkcjonariuszów państwowych, mianowicie Polski Związek Maszynistów ogłasza strajk maszynistów kolejowych. Solidaryzuje się z nim znaczną większość kolejarzy. Nastaje zastój na kolejach. Straty kolosalne dla Państwa.</u>
          <u xml:id="u-14.4" who="#WalentyMichalak">Co na to robi Rząd? Rząd miał trzy drogi do wyjścia. Pierwsza, to droga pertraktacji, ułożenia się, umówienia się z kolejarzami i dojścia do punktów zgodnych. Rząd tej drogi zaniechał, albowiem uważał, że względem swoich pracowników należy zachować silną rękę. Minister Skarbu z tej wysokiej trybuny mówił o tem, że prowadzą się pertraktacje z właścicielami kopalń, celem płacenia podatku w naturze, prowadzą się pertraktacje ze Związkiem Ziemian celem wydostania od nich gotówki, na poczet podatku majątkowego.</u>
          <u xml:id="u-14.5" who="#komentarz">(P. Waszkiewicz: Oni łaskę robią)</u>
          <u xml:id="u-14.6" who="#WalentyMichalak">Prowadzą się pertraktacje ze Związkiem Cukrowników, ażeby za cukier, który mą być wywieziony za granicę, a którego w Polsce brak. Związek Cukrowników był łaskaw odstąpić pewną część swoich zysków pa rzecz Skarbu, Z wszystkiemu Wysoki Rząd pertraktuje, ale jak do tego Rządu przychodzą jego pracownicy, to Wysoki Rząd uważa, że z pracownikami gadać nie należy, że wobec nich należy zachować silną rękę. Jest to wzorowy przykład dla wszystkich pracodawców i przemysłowców prywatnych, aby oni tak samo postępowali ze swoimi robotnikami, bo przykład idzie z góry. Skoro Rząd mógł złamać swoich pracowników, to i my, różne związki i spółki przemysłowe tak samo postąpią i powiedzą, że mogą złamać swoich pracowników. To był pierwszy środek, środek pertraktacji, którego Rząd zaniechał.</u>
          <u xml:id="u-14.7" who="#WalentyMichalak">Ale był i drugi środek, którego Rząd, jako Rząd silnej ręki mógł się chwycić, a mianowicie wprowadzenie w życie ustawy o militaryzacji kolei. To był drugi — silnej ręki, ale środek legalny, oparty na prawie. Rząd natomiast poszukał sobie trzeciego środka, pośredniego, i wykombinował sobie ogromnie sprytnie, mianowicie powiedział sobie tak: Ja zastosuję ustawę tymczasową o powszechnym obowiązku służby wojskowej, a mianowicie jej art. 12, który powiada: rezerwiści uważani są za bezterminowo urlopowanych żołnierzy wojska stałego, i Rząd może w każdej chwili polecić powołać ich pod broń. Kombinacja była prosta. Rząd sobie powiedział: osiemnaście roczników kolejarzy biorę pod broń, a więc wszystkich ludzi młodszych, starzy mi strajkować nie będą, bo chodzi im o emeryturę, a tych, którzy się nie stawią, ukarze za niestawienie się do wojska i wydalę ze służby; zgniotę niezadowolenie i uzyskam od jednego zamachu redukcję kolejarzy.</u>
          <u xml:id="u-14.8" who="#WalentyMichalak">Chodzi tylko o to, czy Rząd prawnie zastosował art. 12 tymczasowej ustawy o powszechnym obowiązku służby wojskowej? Kamieniem węgielnym naszego prawodawstwa jest nasza Konstytucja. Art. 126 w ostatnim ustępie powiada wyraźnie, że wszelkie istniejące obecnie przepisy i urządzenia prawne, niezgodne z postanowieniami Konstytucji, będą najpóźniej do roku od jej uchwalenia przedstawione ciału ustawodawczemu do uzgodnienia z nią w drodze prawodawczej. Stwierdzam, że tymczasowa ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej, wydana przez Radę Regencyjną w formie dekretu, dotychczas nie została uzgodniona z Konstytucją, w myśl art. 126, i z tego powodu, opierając się na tej ustawie, Rząd postąpił niezgodnie z Konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-14.9" who="#WalentyMichalak">Ale mamy jeszcze inny artykuł. W Konstytucji naszej powiedziane jest, że prawa i obowiązki o służbie wojskowej określą specjalne ustawy. Stwierdzam, że powiedziane jest określą, a więc nie „określiły”. Tem samem nie jest akcentowana tymczasowa ustawa z czasów Rady Regencyjnej, a nowa ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej nie jest jeszcze przez Sejm uchwalona. I Rząd, opierając się na art. 12, postąpił niezgodnie nawet z tymczasową ustawą, co już wskazał zresztą dr. Marek, bo w art. 11 tej ustawy powiedziane jest, że służba w rezerwie trwa od chwili zwolnienia ze służby w wojsku stałem, względnie w zapasie, aż do końca tego roku kalendarzowego, w którym obowiązany kończy lat 30. A tam powołano 18 roczników, powołano, proszę Panów, ludzi, którzy liczyli 40 lat. Pytam się, na podstawie jakiego prawa Rząd działał, powołując te roczniki na ćwiczenia wojskowe? I muszę stwierdzić, że powołanie tych 10 roczników od lat 30 do 40 było zupełnie samowolne, nieoparte na żadnem prawie, na żadnej ustawie.</u>
          <u xml:id="u-14.10" who="#komentarz">(P. Kozłowski: Ja mam 38 lat, oto moja książeczka wojskowa!)</u>
          <u xml:id="u-14.11" who="#WalentyMichalak">Powinien Pan iść do wojska. Ale kolejarze nie ulękli się militaryzacji kolei i strajkowali w dalszym ciągu.</u>
          <u xml:id="u-14.12" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski).</u>
          <u xml:id="u-14.13" who="#WalentyMichalak">Strajkujący jednak przez swoich przedstawicieli, członków Wysokiego Sejmu, przez różnych posłów starali się wpłynąć na Rząd, ażeby Rząd poszedł na pewne ustępstwa, i ażeby ten strajk kolejowy, który szkodę Rzeczypospolitej przynosił, został zlikwidowany w myśl interesów i Rzeczypospolitej i Rządu. I oto Rząd wprawdzie nieoficjalnie, ale częściowo przychylił się do żądań przedstawicieli strajkujących. Prowadzono pertraktacje. Okazało się jednak, w niedzielę 4 listopada, że Rada Ministrów na swojem posiedzeniu uchwaliła, że taktyki swojej, postępowania swojego w stosunku do pracowników kolejowych nie zmieni. Odpowiedzią na to było proklamowanie przez P. P. S. strajku powszechnego.</u>
          <u xml:id="u-14.14" who="#WalentyMichalak">Panowie, przynajmniej z prawicy, stwierdzili, że strajk ten był polityczny. I ja go za taki uważałem, gdyż był wywołany dlatego, aby robotnicy, pracujący w prywatnych przedsiębiorstwach poparli walkę pracujących w państwowych przedsiębiorstwach. Czy strajk ten był racjonalny? O tem mogę powiedzieć tylko tyle, że nie był racjonalny, albowiem nie był należycie przygotowany. A na skutek tego strajku ukazują się odezwy poszczególnych panów wojewodów. Rząd, chcąc zastosować represje, mógł zawiesić prawa konstytucyjne na mocy art. 124, wprowadzić stan wyjątkowy i rządzić przy pomocy tego stanu wyjątkowego, jeżeli jest rządem silnej ręki. Ale Rząd robi co innego. W kilku województwach, mianowicie: poznańskiem, łódzkiem, krakowskiem zdaje się, że i w innych jeszcze, panowie wojewodowie, jakby na komendę wydają odezwy do ludności, że z powodu nadzwyczajnego naprężenia sytuacji należy zachować spokój. Mam jedną taką odezwę, nie z tego województwa, gdzie padły strzały, ale z innego, zresztą wszystkie odezwy są jednakowe. Głoszą one, że ze względu na zagrożony stan bezpieczeństwa publicznego zakazuje się niniejszem aż do odwołania bezwzględnie wszelkich pochodów oraz zebrań pod otwarłem niebem. bez żadnego wyjątku. Podobno w Krakowie, jak mówił p. Marek, nawet w lokalach zamkniętych nie wolno było mieć zebrań. Pytam się Panów, na mocy jakiego prawa wydaje się odezwy...</u>
          <u xml:id="u-14.15" who="#komentarz">(Głos: Na mocy pięści silnej!)</u>
          <u xml:id="u-14.16" who="#WalentyMichalak">...nie rozporządzenia, bo nasza Konstytucja powiada wyraźnie, że wszelkie,... rozporządzenie musi się opierać na ustawie. I gdyby Rząd był wydał rozporządzenie, ogłaszające stan wyjątkowy w myśl art. 124 Konstytucji, to Rząd wobec Konstytucji i wobec prawa byłby w porządku, ale Rząd bał się to zrobić. Rząd uznał, że nie można robić krzyku w kraju, nie można szerzyć niezadowolenia i szmeru zagranicą, bo będą o nas źle mówić, więc zrobił co Innego, ominął prawo i wydał odezwę. Poszczególni wojewodowie wydają odezwy! Przecież na mocy naszej Konstytucji każdego wojewodę można pociągnąć do odpowiedzialności sądowej za te odezwy, bo żadna władza w Polsce nie ma prawa wydawać rozporządzeń inaczej, jak w myśl ustaw obowiązujących z powołaniem na nie. I Panowie wymagaliście, żeby ludność zastosowała się do tego świstka, wydawanego przez poszczególnych wojewodów Rzeczypospolitej Polskiej? Ludność zastosować się nie chciała. W Krakowie ludność demonstrująca na ulicach, przyszła pod Dom Robotniczy i kogo tam zastała? Zastała kordon wojska, bataijon wojska rozwinięty, unieruchomiony, obezwładniony, nie mogący się przed tłumem bronić. Naturalnie skutek był taki, że w pierwszem natarciu żołnierze, którzy nie posiadali swobody ruchów, zostali rozbrojeni. W naszej Konstytucji jest powiedzianem, że siła zbrojna może być użyta tylko na żądanie władz cywilnych przy ścisłem zachowaniu ustawy do uśmierzenia rozruchów, lub do przymusowego wykonania przepisów prawa. Pytam się, jakich przepisów prawnych broniło wojsko w Krakowie, kiedy tych przepisów prawnych nie było, tylko było rozporządzenie, nie oparte na żadnem prawie? Piechota została rozbrojona. Komendant placu, pułkownik Becker, wydając rozkazy telefonicznie ze swojego gabinetu przeciw tłumom, w których ręku jest 500 karabinów, wysłał na ulicę szwadron kawalerii. My możemy tu spokojnie rozpatrywać te wypadki, ale tam na ulicach, gdzie tłum przed chwilą zdobył 500 karabinów od unieruchomionego batalionu piechoty, tam tej trzeźwości i rozumu nie było. Tam był wzburzony tłum, który, mając w rękach broń, robił z niej użytek, nie pytając się o to, czy robi użytek właściwy, czy nie. I muszę stwierdzić, że tu jest wina władz, a zwłaszcza wina władzy wykonawczej, która, wykonując rozkazy, nie umiała wyzyskać sytuacji i sprawą tak pokierować, ażeby rozproszyć tłum, nie narażając na nieszczęście tych tłumów i siebie samych. A to słyszeliśmy, że nawet rozkazu o zaprzestaniu walki nie miał kto zanieść walczącym stronom. Trudno wymagać od tych władz, aby mogły temi wypadkami kierować, samo życie niemi kierowało. Naturalnie skutki tego są fatalne. To, co się stało na ulicach Krakowa, jest nieszczęściem, i uważamy, że ci, którzy się przyczynili do tego nieszczęścia, winni podlegać odpowiedzialności sądowej. Nie przesądzamy, czy winni będą po stronie masy demonstrującej, czy też po stronie czynników miarodajnych, czy wykonawczych, które niezręcznie i nieumiejętnie akcją kierowały.</u>
          <u xml:id="u-14.17" who="#WalentyMichalak">Jeżeli już mowa o tej niezręczności i bezprogramowości, to muszę stwierdzić, ujawnia się ona w naszym rządzie i w naszych czynnikach administracyjnych od góry do dołu, jakąkolwiek dziedzinę gospodarki państwowej weźmiecie Panowie pod uwagę.</u>
          <u xml:id="u-14.18" who="#WalentyMichalak">Proszę Panów, Skarb. Mieliśmy już kilka zarządzeń w sprawach skarbowych, szereg projektów, prawie że po tydzień, wzajemnie się zwalczających i unicestwiających.</u>
          <u xml:id="u-14.19" who="#WalentyMichalak">Proszę Panów, administracja. Czy Panowie sobie zdają sprawę, że rządy obecne istnieją dopiero szósty miesiąc i w przeciągu tych niespełna 6 miesięcy strzelano w 6 miejscach? Strzelano w Łodzi, w Częstochowie, w Bielsku — Białej, w Tarnowie,...</u>
          <u xml:id="u-14.20" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia”: W Borysławiu)</u>
          <u xml:id="u-14.21" who="#WalentyMichalak">... w Borysławiu, no i koroną tego wszystkiego jest Kraków.</u>
          <u xml:id="u-14.22" who="#komentarz">(P. Bagiński: To wzrasta w stosunku prostym do ilości marek w Państwie)</u>
          <u xml:id="u-14.23" who="#WalentyMichalak">Ja uważam, że chyba za często jest ta strzelanina. I co ciekawe, że p. Minister Spraw Wewnętrznych tłomaczy się zawsze, że władze zostały zaczepione. Ktoś rzucił bombę, ktoś pierwszy strzelił i dlatego wojsko i policja użyły broni.</u>
          <u xml:id="u-14.24" who="#WalentyMichalak">Gdzie jak gdzie, ale my z pod zaboru rosyjskiego doskonale to znamy. My wiemy, że tam, gdzie przychodziło do konfliktu z policją, tam zawsze znajdował się ktoś taki, który strzelił. I z tem Panowie zgodzą się tak na lewicy jak i na prawicy, że tak jest, bo to jest metoda pewnych ludzi, pewnych jednostek...</u>
          <u xml:id="u-14.25" who="#komentarz">(Głos na ławach „Wyzwolenia” Prowokatorów)</u>
          <u xml:id="u-14.26" who="#WalentyMichalak">... podsuniętych z tej czy z tamtej strony, aby sprowokować i doprowadzić do rozlewu krwi. Tak tłomaczyć się mogli ministrowie cesarscy, ale tak nie może się tłomaczyć minister Rzeczypospolitej demokratycznej,...</u>
          <u xml:id="u-14.27" who="#komentarz">(Głos na lewicy: On się akurat najbardziej nadaje do ustroju carskiego.)</u>
          <u xml:id="u-14.28" who="#WalentyMichalak">... i policja i władza podwładna p. ministra nie mogą przesyłać takich raportów, bo przecież w końcu nikt w to nie będzie wierzył. Rozumiem, że mogła być strzelanina raz, ale jeśli ta strzelanina periodycznie się powtarza i coraz to w innem miejscu, to, Szanowni Panowie, powiedzmy sobie jedno z dwojga: albo Rzeczpospolita nasza jest tak podminowana przez żywioły antypaństwowe, że nie mamy siły, ażeby w Państwie ład i porządek zaprowadzić, albo też my wzajemnie się straszymy. Jestem robotnikiem z wielkiego miasta robotniczego, bezpośrednio patrzę na życie robotnicze i z czystem sumieniem mogę Wam powiedzieć, że w przeciągu niespełna 6 miesięcy obecnych rządów siła partii komunistycznej w Polsce wzrosła o 300%.</u>
          <u xml:id="u-14.29" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ku wielkiej radości prawicy)</u>
          <u xml:id="u-14.30" who="#WalentyMichalak">Tak jest — o 300% dzięki temu Rządowi i temu programowi rządowej większości. Otóż, Panowie kochani, żalicie się na opozycję, że Wam przeszkadza. Zróbcie, Panowie, porządny program, porządnie rządźcie, poprawcie sytuację w kraju, to zapowiadam Wam z tej trybuny, że gdyby tutaj nie wiem jaka była ta opozycja, gdyby nie wiem jak ta opozycja krzyczała i przeszkadzała Wam, kraj Wam przeszkadzać nie będzie, kraj pójdzie z Wami ponad opozycją. Ale jak Wy, Panowie, prowadzicie politykę z programem od tygodnia do tygodnia, jak uważacie, że możecie prowadzić pertraktacje z ziemianami, z baronami węglowymi, z trustami przemysłowemi, a jednocześnie mówicie, że z takimi samymi obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej, jak tamci, a może lepszymi nie będziecie pertraktować, to, czy Wy myślicie, że w ten sposób pokażecie silną rękę? Wy pokazujecie rozstrój w calem społeczeństwie, rozstrój, chaos i anarchię.</u>
          <u xml:id="u-14.31" who="#WalentyMichalak">Panowie prowadzą walkę przeciw socjalistom. Socjaliści wywołali strajk i dlatego należy tych różnych socjalistów, komunistów z kolei państwowych usunąć, pomimo przyrzeczeń p. Prezesa Rady Ministrów, złożonych, zdaje się p. posłowi Żuławskiemu i innym, że wszyscy kolejarze wrócą do pracy, z wyjątkiem tych, którzy uprawiali sabotaż.</u>
          <u xml:id="u-14.32" who="#WalentyMichalak">Okazuje się, że w samej dyrekcji poznańskiej 500 kolejarzy zostało wydalonych,...</u>
          <u xml:id="u-14.33" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie!)</u>
          <u xml:id="u-14.34" who="#WalentyMichalak">... w tem 81 członków nie komunistów, nie socjalistów, lecz członków N. P. R.,...</u>
          <u xml:id="u-14.35" who="#komentarz">(Głos: Wstyd i hańba!)</u>
          <u xml:id="u-14.36" who="#WalentyMichalak">... razem z prezesem, wiceprezesem, sekretarzem miejscowego zarządu — wszystkich tych „buntowników” Panowie wyrzuciliście. Musimy stwierdzić, że to jest polityka celowa, albowiem tam nie tylko, że się tych 500 wyrzuca, ale przyjmuje się nowych. To znaczy Rząd faworyzuje pewne organizacje, pewnych ludzi, pewne związki,...</u>
          <u xml:id="u-14.37" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Szczególnie chadeckie.)</u>
          <u xml:id="u-14.38" who="#WalentyMichalak">... Rząd nie staje na stanowisku bezstronności, lecz na stanowisku stronniczem. I jak długo ten Rząd będzie stał na tem stanowisku partyjnem, jak długo będzie protegował ludzi o pewnych poglądach, jak długo większość sejmowa będzie mniejszość sejmową nazywała „rozbijaczami Państwa Polskiego”, tak jak to się obecnie dzieje, tak długo nie będziecie Panowie mieli spokoju w kraju, tak długo nie przeprowadzicie sanacji stosunków w państwie, nie dlatego, że tak chce opozycja, tylko dlatego, że ludność Rzeczypospolitej Polskiej przejrzała na oczy i zrozumiała, że wy macie dużo frazesów, a mało realności.</u>
          <u xml:id="u-14.39" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To wy operujecie frazesami.)</u>
          <u xml:id="u-14.40" who="#WalentyMichalak">My nie wypowiadaliśmy frazesów ani na wiecach przedwyborczych, ani obecnie, my realnie mówimy swoim ludziom. Ale wy pamiętajcie o tem, żeście obiecywali raj w Rzeczypospolitej Polskiej, jak wy zwyciężycie przy wyborach, a teraz właśnie wyborcy wasi powiadają, że zrobiliście piekło, głód i nędzę. Proszę Panów, dlatego też w imieniu mojego stronnictwa muszę oświadczyć, że Rząd, który nie trzyma się i nie przestrzega ściśle ustaw, przepisanych w Konstytucji i zgodnych z Konstytucją, nie może domagać się zaufania od stronnictw robotniczych, których traktuje, jako obywateli drugiej klasy. Stronnictwo moje przeto, nie godząc się co do formy rezolucji, złożonej na poprzedniem posiedzeniu Sejmu przez p. Żuławskiego, godzi się jednak z nią co do treści i za rezolucją tą głosować będzie.</u>
          <u xml:id="u-14.41" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-14.42" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MaciejRataj">Następnie do głosu dziś został zapisany p. Bitner i p. Putek. P. Putek reklamuje swoje miejsce z poprzedniego posiedzenia. Muszę jednakże stwierdzić, iż mogę się oprzeć jedynie na informacjach biura, bo przewodniczącego na poprzedniem posiedzeniu p. Wicemarszałka Sejdy niema, a mianowicie, że p. Putek podobno zrzekł się głosu na rzecz p. Marka który był dalej zapisany i wskutek tego p. Putek stracił swoje prawo do pierwszej kolejki i to miejsce należy się p. Bitnerowi zapisanemu zamiast p. Chacińskiego. Może p. Putek zechce wyjaśnić?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#JózefPutek">Byłem zapisany jako czwarty mówca z rzędu. Moje miejsce odstąpiłem p. Markowi; a wszedłem na miejsce szóste. Tymczasem dzisiaj przedemną i przed p. Bitnerem na listę wszedł p. Michalak, wskutek czego ja przesunięty zostałem na miejsce siódme. Istnieje tendencja postawienia wniosku o przerwanie rozprawy i odcięcie naszego klubu od głosu w tej sprawie. Przeto oświadczam, panie Marszałku, że jeżeli my możemy uzyskać siódme miejsce, mimo że poseł Michalak, mojem zdaniem, niesłusznie został dopuszczony do głosu przed nami, w takim razie nie mielibyśmy nic przeciwko temu, że będziemy przemawiać siódmi z rzędu. Jeżeli jednak sprawa będzie inaczej załatwiona, to musielibyśmy z tego wyciągnąć dla siebie konsekwencje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MaciejRataj">Nie moją rzeczą jest stwierdzać, czy wniosek o przerwanie rozprawy wpłynie, czy nie. Mogę apelować, ażeby takiego wniosku nie zgłaszano. Muszę jednak, nie mając innych podstaw jak tylko dzisiejsze zgłoszenia, oddać głos p. Bitnerowi w tym porządku, w jakim był zapisany.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Bitner.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WacławBitner">Wysoka Izbo! Już po raz czwarty Sejm jest okryty kirem żałoby, przynajmniej w sercach tych wszystkich uczciwych posłów, którzy krwi przelanej nie używają dla celów walki politycznej. Zabójstwo Prezydenta, katastrofa w kopalni Reden, wybuch w Cytadeli, i obecne zaburzenia w Krakowie, to są te ciężkie i tragiczne wypadki, które smutkiem powinny nas wszystkich napawać. Niestety, tak nie jest, i klub nasz, który był przygotowany do tego, żeby w tych ciężkich chwilach uczcić zmarłych ciszą, zmuszony jest zabrać głos na skutek przemówień tych, którzy tej krwi używają za argument polityczny.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#WacławBitner">Z prawdziwem zdziwieniem wysłuchaliśmy mowy p. Marka, który był i stroną, prowadzącą pertraktacje, i świadkiem, który widział szarżę ułańską, i obrońcą swej własnej partii, i oskarżycielem Rządu, i wreszcie sędzią całej większości sejmowej i Rządu. W jednej osobie, w jednej mowie mieliśmy skupione Wszystkie funkcje. Wydaje mi się, że nie czas, ażebyśmy w ten sposób zastanawiali się nad temi zagadnieniami i ciężkiemi wypadkami. My tu wszyscy zebrani nie jesteśmy sądem, i miejscem jedynem dla wygłaszania mów świadków, obrony i oskarżenia, jest to sąd Rzeczypospolitej, oparty nie na tym materiale, rzekomo bezstronnym, który przytaczają strony, ale na materiale zebranym i zbadanym przez ludzi, którzy oparłszy się na swojem sumieniu i na prawie, będą mogli wszechstronnie te wypadki oświetlić. Tam, w tym sądzie koronnym p. pos. Marek, jeżeli będzie chciał i będzie miał odwagę cywilną, będzie usprawiedliwiał się, czy istotnie on i jego koledzy byli mordercami, czy też byli zbawcami Krakowa.</u>
          <u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy, Wrzawa na lewicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(P. Moraczewski: Dlatego, że Wy go oskarżacie? A co Wy jesteście! Bezczelność!!)</u>
          <u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni.)</u>
          <u xml:id="u-18.5" who="#WacławBitner">Ja nikogo nie oskarżam i sprawy nie przesądzam. Ja o wypadkach krakowskich mówić nie będę, bo niema jeszcze dostatecznego materiału, i nikt z nas nie powinien opierać swoich wrażeń i sądów tylko na zeznaniach strony biorącej udział w wypadkach.</u>
          <u xml:id="u-18.6" who="#WacławBitner">Proszę Panów, uważając, że sąd koronny jest jedynie powołany do tego, aby wydać wyrok, zgodnie z obiektywnemi danemi i okolicznościami sprawy, nie będę wchodził w opis i ocenę tych wypadków i nie będę dla nikogo wykuwał broni z krwi ludzi, którzy padli na swoim posterunku w obronie Rzeczypospolitej i jej praw.</u>
          <u xml:id="u-18.7" who="#WacławBitner">Jeżeli chodzi jednakże o przemówienia poprzedników, którzy, usprawiedliwiając się, starali się zrzucić winę na organy rządowe, to zmuszony jestem wskazać na kilka momentów decydujących w owej sprawie. Niezależnie od tego jak wynikły krakowskie wypadki, niezależnie od tego kto łam był prawdziwym mordercą i podszczuwaczem, musimy się zastanowić, co to znaczy, jeżeli w Państwie wybucha strajk generalny. To drobiazg, zdaniem poprzednich mówców z P. P. S. Strajk generalny to jeden z ewenementów, to jeden z wielu wypadków życiowych, ale czy to istotnie jest zgodne z prawda, czy to obecne strusie ukrywanie głowy zgadza się z samą teorią tych panów, którzy nam powiadają, że to jeden z epizodów walki? Jeżeli Panowie weźmiecie teoretyków socjalizmu, Kautskyego, Lassala i innych, to Panowie dowiecie się stamtąd, że strajk generalny jest to ta broń polityczna, która ma służyć do obalenia rządu i do zapoczątkowania ustroju socjalistycznego.</u>
          <u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Sprzeciwy na lewicy i na ławach „Wyzwolenia”)</u>
          <u xml:id="u-18.9" who="#WacławBitner">Jeżeli tak jest, to ten strajk generalny, proszę szanownych Panów, nie jest jednym z epizodów walki ekonomicznej, to jest zapowiedź walki poza parlamentem, poza Konstytucją, to wyprowadzenie walki na ulicę.</u>
          <u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.11" who="#WacławBitner">I to jest pierwszy argument, który musimy wziąć pod uwagę: znaczenie i roli strajku generalnego w teorii socjalistycznej, która najlepiej odpowiada na to unikanie zarzutów, jakie są postawione partii P. P. S.</u>
          <u xml:id="u-18.12" who="#WacławBitner">Idźmy dalej. Chciałbym sprostować jeden zarzut nie dlatego, żebyśmy uważali za potrzebne w danej chwili Rząd bronić, lecz dlatego, żeby wskazać, że cała racja była po jego stronie nawet z punktu widzenia panów z P. P. S., jeżeli przypomną sobie własne wnioski i odezwy z grudnia 1922 r. Cóż to jest, jeżeli tłum liczący kilkadziesiąt tysięcy osób gromadzi się na ulicach miasta? Czyż to nie jest początkiem rozruchów, czy to nie jest usiłowaniem wywołania zaburzeń? Wszelkie prawo te rozruchy karze i nikt inny jak właśnie P. P. S. w swoich własnych wnioskach w grudniu nawoływała do ukarania tej bezczynnej władzy, która dopuściła do zgromadzenia się tłumów na ulicach Warszawy. Wówczas to Panowie podpisali wniosek, który domagał się ukarania władz za bezczynność.</u>
          <u xml:id="u-18.13" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To był planowany zamach na Zgromadzenie Narodowe)</u>
          <u xml:id="u-18.14" who="#WacławBitner">A strajk generalny jest też planowanym zamachem na rząd i prawo.</u>
          <u xml:id="u-18.15" who="#komentarz">(Okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-18.16" who="#WacławBitner">Jeśli tak jest, jeśli sami panowie posłowie wówczas domagali się, żeby wyświetlić wypadki, żeby zmusić władze do chronienia miast :i ludności przed rozruchami, to żadnego innego obowiązku w tej chwili władze krakowskie nie wykonały, nie wchodzę w to, czy źle, czy dobrze, bo od tego są sądy, które wyświetlą rolę wszystkich uczestników, ale wykonały tylko swój święty obowiązek, nałożony przez prawo, nakazany przez urząd: obrony ładu i porządku w mieście.</u>
          <u xml:id="u-18.17" who="#komentarz">(P. Bobrowski: Mówi Pan jak policjant!)</u>
          <u xml:id="u-18.18" who="#WacławBitner">Przechodzę tedy, Szanowni Panowie, nie do tego, co było tłem wypadków krakowskich. Uważam, że Sejm, ta wysoka instytucja, nie jest powołany do słuchania ani mów oskarżycieli, ani obrońców, nie jest powołany do wydawania sądów, a tem mniej jest powołany do czynienia z tego argumentów politycznych. Te wszystkie czynności będą uskutecznione przez sądy, a naszem zadaniem, zadaniem Izby, jest zastanawiając się nad wypadkami, wskazać na ich przyczyny i na to, w jaki sposób my, jako Izba, która winna się troszczyć o całość kraju, mamy na przyszłość reagować, ażeby podobne rozruchy nie powtórzyły się więcej w Polsce. Nawoływał nas w przemówieniu swem p. Marek, ażeby zapomnieć o wszystkiem, nawoływał, ażeby podać rękę, nawoływał po tych krwawych wypadkach do tego, ażebyśmy zaczęli wspólną pracę. Ciężko jest w tej chwili mówić o wspólnej pracy, ciężko jest w tej atmosferze do niej prowadzić, ale spróbuję to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-18.19" who="#WacławBitner">Lecz uprzednio muszę wyjaśnić, któż jest winowajcą i siewcą tej nienawiści, o jakiej mówił p. poseł Marek? Któż jest siewcą tej nienawiści i sprawcą tego faktu, że wszystkie stany, wszystkie klasy są w Polsce pokłócone? Czyż to nie wypływa bezpośrednio z działalności i z teorii nienawiści społecznej i walki klasowej głoszonej przez socjalizm? Czyż to nie wypływa z tej teorii walki; która się nie cofa przed żadnym argumentem, która od stulecia, i nie tylko nasz naród, ale ludzkość całą kłóci między sobą na skutek teorii walki klasowej? Jeżeli dzisiaj mamy mówić o tej nienawiści i o jej łagodzeniu, to przedewszystkiem jest jedno stronnictwo w Polsce — P. P. S., które musi się cofnąć z tej drogi, na którą pcha cały naród. Jeżeli chodzi o teorię socjalizmu, to przecież mamy szereg przykładów w ostatniej dobie, do czego prowadzi ta teoria!</u>
          <u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Gdybyś ją Pan rozumiał, tobyś Pan był sam socjalistą.)</u>
          <u xml:id="u-18.21" who="#WacławBitner">Nieświadomie, niewidzialnie dla nas wszystkich, powoli, stopniowo zatruła ona nawet tę Wysoką Izbę, zatruła niemal wszystkie stronnictwa. Wysunęła na pierwszy plan nie jakąś ideę, nie jakąś zasadę, lecz interes klasowy i stworzyła anarchię interesów. Czy polityka w Polsce, czy nasze prace ustawodawcze są obrazem jakiejś walki idei przewodnich i przewodniej myśli? Czy są oparte o jakiś trwały, święty dla wszystkich fundament? Nie. Zupełna gangrena polityczna panuje w nastrojach nawet tej Wysokiej Izby. My z Sejmu nie uznajemy żadnej hierarchii interesów, nie znamy żadnego uporządkowania interesów społecznych, wysuwamy wszędzie interes poszczególnej grupy, poszczególnego stanu, jako równoważny z interesem Państwa. I cóż będziemy mówili o uporządkowaniu naszych stosunków, jeżeli dla interesu maszynistów kolejowych, dla interesu 2.000 czy 3.000 osób można doprowadzać do największego wstrząsu w całem Państwie — można używać broni strajku generalnego, można narażać całe Państwo na niesłychany wstrząs gospodarczy, można wstrząsnąć fundamentem prawa i Państwa.</u>
          <u xml:id="u-18.22" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-18.23" who="#WacławBitner">Jeśli tedy z takiej ideologii, która nie ma żadnej myśli i zasady przewodniej, wypływają te czyny, to za mą odpowiada ta partia, która w ten sposób pragnie kierować życiem politycznem Polski, partia, P. P. S. Na skutek takich oto wpływów i takich teorii, czy nie jesteśmy świadkami w Sejmie, że wszystkie nieomal stronnictwa, mówię wszystkie nieomal, zostały przeniknięte tym egoizmem i interesem stanowym. Czy nie widzimy, że bardzo często w Sejmie następuje zwykły handel, zwykła walka o ten lub inny drobny interes, bez zwrócenia uwagi na jakieś zasady.</u>
          <u xml:id="u-18.24" who="#WacławBitner">Niedawno rozmawiałem z jednym z prawników polskich, członkiem tego Wysokiego Sejmu, bynajmniej nie z prawicy, który mi powiedział zupełnie wyraźnie: prawnicy w Polsce nie mają zupełnie nic do roboty. Winni oni, jak ten niedźwiedź na zimę skryć się i z gniewu rękę własną kąsać, bo sprawiedliwość i prawo zostały wymiecione z naszych ustaw, stosunków i naszego postępowania. Nie pod kątem widzenia Konstytucji, prawa, ale własnych interesów klasowych grupy partyjne dążą do uchwalania ustaw. I dopóki raz wreszcie w tym Wysokim Sejmie nie nastąpi podporządkowanie interesów i utworzenie z nich jednej wielkiej hierarchii, dopóki interes Państwa nie będzie ważniejszy od interesu 2,000 maszynistów kolejowych, dopóki ponad interesami nie będzie panowała zasada prawa, dopóty proszę Wysokiej Izby na nic będą wysiłki do zgody, nie będzie możliwa żadna współpraca.</u>
          <u xml:id="u-18.25" who="#WacławBitner">A zresztą czy nie widzicie Panowie, że w calem naszem życiu polskiem następują wielkie wstrząsy, za które przynajmniej połowa, jeżeli nie % winy obciąża Panów z lewicy. Czy proszę Wysokiej Izby ten strajk, jak mówiłem, nie był sprowadzeniem walki z tego miejsca, jedynie powołanego do rozstrzygania naszych sporów, na ulicę, czy nie widzicie, że we wszystkich pismach socjalistycznych jest nawoływanie do nieustannej nienawiści, podjudzanie jednych przeciw drugim, czyż w „Naprzodzie” — to już było raz przytaczane. — nie mamy ustępów, które wskazują, czem się kierowali Panowie socjaliści? Oto mam przed sobą zdanie: „Taki krwawy i podniosły dzień 6 listopada nigdy nie był...</u>
          <u xml:id="u-18.26" who="#WacławBitner">Był to dzień krwawej, ale bohaterskiej walki, dzień smutku, ale zarazem triumfu”. Czy w tem wszystkiem nie jest widoczny cel, który tutaj Panowie staracie się ukryć przed nami? Czyż to nieustanne podniecanie robotnika, to nieustanne judzenie, nie wskazuje, jakie cele, jakie pragnienia Panami rządzą.</u>
          <u xml:id="u-18.27" who="#WacławBitner">A przypomnę Panom i Panu, Panie kolego Niedziałkowski, dzisiejszy pański artykuł z „Robotnika”, pisany w odpowiedzi panu Stpiczyńskiemu, który zarzucał, że P. P. S. zawiodła o jeden dzień, o trzy, godziny, nie wytrwała w walce, którą prowadziła w celu obalenia Rządu. I czy Pan nie musiał tłumaczyć, że są interesy partyjne, których nie można odsłonić już dzisiaj? Czyż na tych wiecach, które się odbyły w Warszawie, mówcy Panów nie nawoływali robotników — mam na to świadków — do tego, żeby stanęli do ostatecznej walki z Rządem?</u>
          <u xml:id="u-18.28" who="#WacławBitner">Czyż na dziesiątkach wieców walka z Rządem, walka antykonstytucyjna nie była przez Panów głoszona? Jednocześnie zaś prowadzicie Panowie do całkowitego zgangrenowania tego robotnika, przenikacie go nienawiścią, jako jedynem uczuciem. A zresztą do czego ideologia Panów doprowadza? Czyż Panowie w swoich własnych pracach święcie i szczerze wykonują to, co głosicie? Ostatnie dwa wypadki skazania ławników socjalistycznych za szereg nadużyć kryminalnych w Łodzi i ostatni wypadek sprzedania paskarzom przez organizacje pepesowskie 10 wagonów cukru, przeznaczonych dla robotników,...</u>
          <u xml:id="u-18.29" who="#komentarz">(Brawa na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-18.30" who="#WacławBitner">... — oto są dowody, jak Panowie w czynach przeprowadzają własne swoje zasady!</u>
          <u xml:id="u-18.31" who="#komentarz">(Wrzawa. Głos: Niech Pan powie o wspólnych interesach Chrześcijańskiej Demokracji z Żydami.)</u>
          <u xml:id="u-18.32" who="#komentarz">(Marszałek dzwoni).</u>
          <u xml:id="u-18.33" who="#WacławBitner">Nie może się pogodzić żadne stronnictwo z tem, ażeby naród cały i Państwo było pchnięte przez Polską Partię Socjalistyczną za pomocą jej metod działania do ustroju, jaki w Rosji zapanował na bardzo krótki przeciąg czasu, bo zaledwie na sześć miesięcy, do Kiereńszczyzny. Był to ustrój, który stosował zasady wolności, który chciał się oprzeć na parlamentaryzmie, a który jednocześnie dążył do wywłaszczenia i socjalizacji wszystkiego, lecz mógł przetrwać tylko sześć miesięcy! Czy Panowie w tych wszystkich wypadkach nie widzicie, że wy po obaleniu jakiegokolwiek rządu przez strajki generalne i rozruchy doprowadzić możecie jedynie do tego, że zamiast w Waszych kierownictwo znajdzie się w rękach komunistów? Czy w tej sytuacji międzynarodowej, w której mamy rewolucje na wschodzie i zachodzie możemy łudzić się chociaż jedną chwilę, że te metody zapewnią jakąbądź przyszłość socjalizmowi, a rozwój naszemu narodowi? Mogą zapewnić tylko ustrój kiereńszczyzny, ustrój krótkotrwały, po którym musimy runąć w przepaść, i nie tylko pogorszyć naszą sytuacje gospodarczą, ale stracić niepodległość, która przecież i dla Panów jest podstawą ich programu. Ale dla Panów ważniejszym jest interes stanu, niż interes Polski. Panowie przekładacie interes klasy ponad interes Państwa i wobec tego wszystkie nasze argumenty, cała chęć przekonania Panów do niczego zdaje się doprowadzić nie może.</u>
          <u xml:id="u-18.34" who="#WacławBitner">Poza tą gangreną polityczną, poza tem stawianiem interesów ponad wszelkie zasady jest jeszcze i druga dziedzina życia, na którą pragnę zwrócić uwagę Wysokiego Rządu. Nie ulega bowiem żadnej wątpliwości, że jeżeli robotnicy dali się wyprowadzić z równowagi, jeżeli na skutek podszczuwania, na skutek propagowania zasad nienawiści, wyszli z równowagi, to stało się to tylko dzięki temu, że było sprzyjające podłoże gospodarcze, zły stan ekonomiczny, nędza w ich szeregach, że się z równowagi wytrącić dali.</u>
          <u xml:id="u-18.35" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: To się nazywa i Panu Bogu świeczka i diabłu ogarek!)</u>
          <u xml:id="u-18.36" who="#WacławBitner">U Panów tylko jest taka polityka, u nas nie.</u>
          <u xml:id="u-18.37" who="#WacławBitner">Widzimy, że Rząd zrobił już bardzo wiele na drodze sanowania naszych stosunków gospodarczych, musimy przyznać, że uchwalenie podatku majątkowego, waloryzacji podatków, nałożenie kar na płatników, którzy nie wpłacili podatków w terminie, złożenie budżetu oszczędnościowego, wprowadzenie oszczędności, że wreszcie bank emisyjny, który w najbliższym czasie ma powstać, te środki zastosowane przez Rząd zbliżają nas znacznie do tego, aby wyprowadzić Polskę z chaosu gospodarczego i walutowego.</u>
          <u xml:id="u-18.38" who="#WacławBitner">Pragnę w życzliwy sposób zwrócić uwagę Rządu, że jednak należy baczniej przyrzec się tej orgii gospodarczej, jaka w Polsce panuje. Wiem i uświadamiam to sobie doskonale, że Rząd pragnie tej orgii położyć kres. Wiem, że walczy z inflacją i przez to chce doprowadzić stosunki do należytej formy gospodarczej, tem nie mniej uważalibyśmy, że jeszcze za mało jest walki z paskarzami i spekulacją, która wyprowadza nasze stosunki z tych norm, jakie nawet przy inflacji mogłyby istnieć. Już w lipcu podkreślałem, że położenie klasy robotniczej jest nad wyraz ciężkie, że ceny towarów mimo wszystko prześcignęły nawet równię złota, nawet wysokość cen światowych, że są towary, np. włókniste, których ceny są dwukrotnie wyższe od przedwojennych, a jednocześnie robotnik, który pracuje w tych zakładach, nie otrzymuje nawet połowy zarobków, jakie miał przed wojną. Te zjawiska nie mogą być tłumaczone tylko inflacją, lecz dowodzą, że jest inflacja, jako zasadnicza przyczyna klęsk gospodarczych, ale na tej inflacji robią interesy, tworzą prawdziwą orgię i sarabandę gospodarczą szeregi niecnych spekulantów.</u>
          <u xml:id="u-18.39" who="#WacławBitner">Nawołujemy Rząd nieustannie do zwrócenia baczniejszej uwagi na zagadnienia nie tylko finansowe, ale i gospodarcze. Jest naszym świętym obowiązkiem...</u>
          <u xml:id="u-18.40" who="#komentarz">(P. Marek: Kończyć)</u>
          <u xml:id="u-18.41" who="#WacławBitner">Panie pośle Marku, my Panu nie przeszkadzaliśmy, kiedy Pan mówił, jeśli Pan nie chce, może Pan nie słuchać.</u>
          <u xml:id="u-18.42" who="#WacławBitner">Rząd walczy, usiłuje zło naprawić, a jednocześnie widzieliśmy, że pod naciskiem stron zainteresowanych w październiku tego roku przeszło na 3 ½ tysiąca miliardów kredytu dano na cele gospodarcze, przemysłu i rolnictwa, a z podatków nie wpłynęło więcej, jak również 3 1/2 tysiąca miliardów.</u>
          <u xml:id="u-18.43" who="#WacławBitner">Panie Pośle, to jest rozprawa nad oświadczeniem Ministra Spraw Wewnętrznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#WacławBitner">Ja pragnę wyjaśnić tylko, w jakim związku znajdują się zjawiska gospodarcze z zaburzeniami. Rząd, walcząc z temi zjawiskami, z temi rozruchami, nie może się ograniczać tylko do silnej ręki, nie może się ograniczać tylko do utrzymania porządku, do walki z inflacją, ta walka musi jednocześnie przejść na teren życia gospodarczego i zapewnić warstwom pracującym możność przetrwania okresu sanacji Skarbu. Niestosowanie przez pracodawców mnożników, urywanie zarobków, spekulacja na walucie — zjawiska jakie ciągle mamy przed oczami i musimy nawoływać Rząd, ażeby za wszelką cenę wkroczył nie tylko w stosunki walutowe, ale także w stosunki gospodarcze.</u>
          <u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Pan przechodzi do opozycji)</u>
          <u xml:id="u-19.2" who="#WacławBitner">Jestem przekonany, że kiedy Rząd, kierując się interesami najszerszych warstw ludności, zwróci dostateczną uwagę na stosunki gospodarcze, to niemożliwe będą do powtórzenia te zjawiska, jakie wynikły na tle nędzy robotnika, który wskutek tego był skłonny do wszelkich namów nieposłuszeństwa prawu.</u>
          <u xml:id="u-19.3" who="#WacławBitner">Kończąc to przemówienie, pragnę jeszcze raz zwrócić uwagę, że jeżeli nasze sejmy nie stworzą izby, która zamiast izby handlującej interesami stanów, będzie kierowała się zasadami sprawiedliwości i prawa naturalnego, jeżeli te zasady nie będą wprowadzane do wszystkich ustaw, jeżeli nie będziemy usiłowali w tym kierunku rozbudowywać naszej Konstytucji, jeżeli będziemy na wszystko patrzyli z naszego wąskiego punktu widzenia interesów, to niewątpliwie doprowadzimy i do zwężenia granic naszej Rzeczypospolitej. A co do wypadków krakowskich uważam, że Rząd, zwłaszcza sądy, powinny dojść obiektywnej prawdy i nietyle zwracać uwagę na tych nieszczęśliwych robotników, którzy dali się wyprowadzić z równowagi, ile na tych, którzy byli przyczyną rozruchów i moralnymi ich sprawcami. Niechże sądy zwrócą na to uwagę, niech karzą nie ślepy miecz, ale tę rękę, która nim kierowała.</u>
          <u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy. Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Moraczewski),</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#JędrzejMoraczewski">Głos ma p. Putek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#JózefPutek">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#JózefPutek">Niezwykle charakterystycznym momentem dla dzisiejszej rozprawy jest fakt, że na początku posiedzenia przeciw większości tej Izby demonstrował Rząd. Stronnictwa, tworzące t. zw. większość rządową, pod tym względem miały opinię podzieloną. Skrajna prawica wysłuchała mowy p. Marka pode drzwiami, część większości sejmowej przysłuchiwała się tej mowie w tej Wysokiej Izbie, a natomiast Wysoki Rząd, który się składa nie tylko z przedstawicieli skrajnej prawicy, raczył przysłuchiwać się obradom z bocznego gabinetu marszałkowskiego. To jest bardzo charakterystyczne postępowanie Rządu i z tego możemy wywnioskować, jaką miarę Rząd przykłada do owych krakowskich wypadków.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#JózefPutek">Jako Sejm nie jesteśmy powołani do wyrokowania w sprawie wypadków w Krakowie, Tarnowie, lub Borysławiu, ale mamy prawo ustalić odpowiedzialność polityczną czynników rządowych za to, co się stało w kraju.</u>
          <u xml:id="u-21.3" who="#JózefPutek">Jeden z wielkich dygnitarzy politycznych, nieboszczyk hr. Kazimierz Badeni, gdy znalazł się w sytuacji podobnej do tej, w; jakiej jest obecny Rząd, powiedział na pewnym konwentyklu obszarników galicyjskich, że są dwie metody rządzenia społeczeństwem i państwem. Pierwszej metodzie na imię jest — głód, a drugiej — kij. Stwierdzić trzeba, że nasz Rząd z jednakowym Skutkiem zastosował obydwie metody. Stosuje metodę głodu i metodę kija, jakkolwiek metoda kija jest nieco zmodernizowana. Nie jest to ów średniowieczny harap i bruk, ale broń zmodernizowana, kule, karabin maszynowy. Oto jest nowoczesny argument rządowy.</u>
          <u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Głos: Ale kij ma dwa końce)</u>
          <u xml:id="u-21.5" who="#JózefPutek">P. poseł Stroński inni przedstawiciele prawicy wylewali rzewne łzy nad losem armii. Nie chcę przypominać p. Strońskiemu, ani nikomu z prawicy tego, że nikt tak znakomicie nie potrafi bronić swojego honoru, jak sama armia i poszczególni jej członkowie.</u>
          <u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Wesołość)</u>
          <u xml:id="u-21.7" who="#JózefPutek">Podkreślam, że my, którzy jesteśmy rzecznikami klasy pracującej w tej Wysokiej Izbie, nie mamy i mieć nie możemy do armii najmniejszej pretensji. Armia spełniła swój obowiązek. Za to co się stało w Krakowie, Borysławiu i Tarnowie inni szatani są odpowiedzialni. Już p. pos. Marek i mówcy, którzy zabierali głos na poprzedniem posiedzeniu najwyraźniej stwierdzili, kto ową polityczną odpowiedzialność za te wypadki ponosi.</u>
          <u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(Głosy: Agitatorzy socjalistyczni!)</u>
          <u xml:id="u-21.9" who="#JózefPutek">Gdyby nie było materiału agitacyjnego, nie byłoby i agitatorów, a niestety to trzeba przyznać, że Wasz Rząd jest największym agitatorem przeciw Wam samym. Oto siedzi tu na ławach rządowych mały hr. Badeni.</u>
          <u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(P. Diamand: Bardzo mały!)</u>
          <u xml:id="u-21.11" who="#JózefPutek">w osobie p. Ministra Spraw Wewnętrznych Kiernika, siedzi „obrońca rolnictwa” p. Alfred Chłapowski, siedzi — coprawda nie dzisiaj, inny jeszcze dygnitarz — prezes rady nadzorczej „Skarbofermu” p. Korfanty i młody, nowiutki fabrykant papieru w Sasowie p. Wincenty Witos. I patrząc na ławy pp. Ministrów, widząc z kogo ten Rząd się składa, stwierdzić należy, że w takim składzie nie może on dać społeczeństwu chleba, że jest to Rząd wygłodzenia społeczeństwa, a głód jest doradcą wszystkiego złego.</u>
          <u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Śmiechy na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-21.13" who="#JózefPutek">Nie róbcie Panowie dobrej miny do kiepskiej gry, wasz szef polityczny p. Korfanty jest odpowiedzialnym choćby za to, że dziś, gdy zbliża się zima, tysiące rodzin nie mają czem palić, bo lichwa węglowa w Polsce święci orgie.</u>
          <u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Głos: Strajki)</u>
          <u xml:id="u-21.15" who="#JózefPutek">Tu nie chodzi o strajki, albowiem Wy sami przecież od czasu do czasu twierdzicie, że ci nowi baronowie węglowi, którzy się dorabiają bilionów kosztem społeczeństwa są źródłem nieszczęścia naszego, są źródłem antagonizmów społecznych.</u>
          <u xml:id="u-21.16" who="#JózefPutek">Jaki stan rzeczy Wasz Rząd wytworzył w Państwie, wystarczy stwierdzić, co się dzieje w jednej tylko miejscowości, w Łodzi. Przy ul. Zgierskiej nr. 7 upadł z głodu niejaki Jan Gruszka bezdomny, bez zajęcia; przy ul. Gdańskiej nr. 4 upadł z głodu na podwórzu tego domu niejaki 31-letni Jan Kazimierczyk, bezdomny i bez zajęcia, na Rynku upadł z głodu 55-letni Stanisław Kosak, bezdomny i bez zajęcia, przy ul. Wschodniej 21-letni Kazimierz Nowakowski, bezdomny i bez zajęcia,...</u>
          <u xml:id="u-21.17" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Skutki i ofiary strajków.)</u>
          <u xml:id="u-21.18" who="#JózefPutek">...przy Nowomiejskiej nr. 15 w bramie upadła z głodu, 59-letnia Antonina Kowalska, ta chyba nie strajkowała — bezdomna, była służąca, przy ul. Szkolnej upadła na schodach z głodu 40-letnia Rozalia Cieślak, bezdomna i bez zajęcia, przy ul. Kaliskiej Antoni Ślusarski, 45-letni, bez zajęcia. Z jednego miasta i z jednego dnia mamy 8 wypadków zasłabnięcia na ulicy z głodu. Taki jest rezultat dotychczasowych rządów tych panów, którzy siedzą tu oto na tych ławach.</u>
          <u xml:id="u-21.19" who="#JózefPutek">Zamiast przyjść społeczeństwu z pomocą, ten Rząd, który dzisiaj kieruje sprawami publicznemu obok tych dwóch środków, o których mówił nieboszczyk hr. Badeni, głodu i kija zmodernizowanego, stosuje jeszcze trzeci środek — zwyczajną, pospolitą prowokację. System prowokacji, system gwałcenia nawet naszej Konstytucji uzyskał sobie w państwie prawo obywatelstwa. Ja się dziwię p. Ministrowi Kiernikowi, który podobno przez całe życie był demokratą, albowiem najpierw był podobno socjalnym demokratą, potem był skoncentrowanym demokratą, potem Stapińczykiem demokratą, a wreszcie Piastowcem demokratą, że ten sam p. Kiernik nie zdaje sobie z tego sprawy w jakiej sytuacji my w tej chwili żyjemy. P. Kiernik uwierzył w policję i uwierzył w wojsko. Niedawno przed wypadkami krakowskiemi, gdy wyborcy p. Ministra Kiernika zaprosili go do Gorlic na przyjęcie towarzyskie, nie uwierzą Panowie, że w momencie, gdy w całej Rzeczpospolitej nie było ani słychu o żadnym strajku czy zamachu, linia kolejowa, którą miał przejeżdżać p. Minister Kiernik z Gorlic do Rzeszowa, była obsadzona gęściutko karabinami maszynowemi i wojskiem.</u>
          <u xml:id="u-21.20" who="#komentarz">(Wesołość na lewicy. P. Dębski: I Pan w to wierzy?)</u>
          <u xml:id="u-21.21" who="#JózefPutek">Ten Rząd twierdzi, że ma zaufanie większości społeczeństwa, a p. Minister Kiernik w swoim własnym okręgu wyborczym podróżuje kolejami, ale tylko przy zastosowaniu środków wzmocnionej ochrony, przy pomocy wojska i aparatu zbrojnego, jaki to wojsko posiada.</u>
          <u xml:id="u-21.22" who="#JózefPutek">Pod rządami p. Kiernika wolność osobista i prawo pozostaje pod wielkim znakiem zapytania. Proszę Panów, po wybuchu w Cytadeli warszawskiej p. Minister Kiernik zarządził przy pomocy swojego męża zaufania p. Swolkena masowe aresztowania w Warszawie. Aresztowano różnych łudzić, a nawet j prawowiernych „endeków”. Działano przeciw prawu, albowiem aby ominąć przepisy naszej Konstytucji, gwarantujące wolność osobistą, p. Swolken za aprobatą p. Ministra Kiernika obmyślił nowy sposób pogwałcenia wolności obywateli. Oto, proszę Panów, wydaje polecenie, aby podejrzane rzekomo osoby trzymać przez dwa tygodnie w areszcie, a gdyby nic nie było przeciw nim konkretnego, gdyby nie było żadnego konkretnego zarzutu, poleca odesłać je do drugiego województwa, aby tam znowu je trzymać przez dalsze dwa tygodnie, a gdyby w drugiem województwie nic się nie znalazło, poleca odesłać je po to samo do trzeciego województwa...</u>
          <u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Wrzawa i bicie w pulpity na lewicy i na ławach „Wyzwolenia”)</u>
          <u xml:id="u-21.24" who="#JózefPutek">Proszę Panów o spokój.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#JózefPutek">Proszę Panów, ale nie mówmy o wolności osobistej. Popatrzmy na wolność zgromadzeń. Z rozkazu p. Ministra Spraw Wewnętrznych w całej Rzeczypospolitej Polskiej zabroniono komunikowania się postów z ludem. P. Minister Kiernik zastosowaniem martwego paragrafu, jednem pociągnięciem pióra próbuje odsunąć przywódców ludu od ludu.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Głos: Pod sąd pójdą)</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#JózefPutek">Jeszcze i Pan się pod sądem znajdzie, tak jest. Proszę Panów we wszystkich województwach, na całym obszarze ziem polskich, dochodziło do całkiem niepotrzebnych konfliktów z policją. Przybywa poseł, na mocy swoich praw chce porozumieć się z wyborcami i w tym celu odbyć zgromadzenie, w tej chwili otaczają go szeregi żandarmów i powiadają: nie wolno ci tego robić, albowiem P. Minister Kiernik wystosował zakaz, a Wy posłowie jesteście obowiązani p. Ministra Kiernika słuchać. I stan rzeczy w tej chwili w Państwie jest taki, że niewiadomo, czy my, czy obywatele, mają słuchać prawa, czy też mamy być posłuszni samowoli małego hr. Badeniego.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#komentarz">(Głosy z prawicy: Ale nie Putka)</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#JózefPutek">Proszę Panów, to są rzeczy nie do zniesienia. W Krakowie wolność prasy całkiem zniweczono tak dalece, że nawet zimunizowane w parlamencie w interpelacjach artykuły, książki zabierali prokuratorowie, przetrzymywali je w areszcie policyjnym, nie dozwalając na propagowanie nawet tego, co zgodnie z Konstytucją żadnej cenzurze nie podlega.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#JózefPutek">To są stosunki, jakie pod obecnemi rządami wytworzyły się w Państwie.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Głos w centrum: To wyjedź Pan.)</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#JózefPutek">Prokurator w Krakowie 27 razy skonfiskował dziennik „Naprzód”. Co tydzień konfiskuje się nasze organy. Nawet za najgorszych czasów austriackich podobne rzeczy się nie działy.</u>
          <u xml:id="u-22.8" who="#komentarz">(Głos w centrum: Bo takich rzeczy nie mieliście odwagi pisać)</u>
          <u xml:id="u-22.9" who="#JózefPutek">Plugawicie Panowie ów Kraków, lecz pamiętajcie, że gdy zawierano pokój w Brześciu, ów Kraków zdzierał ordery austriackie i rzucał je pod stopy zaborców, a na olbrzymiej manifestacji — otoczony pułkiem „Deutschweitrów” wiedeńskich cały lud krakowski protestował przeciw zbrodni politycznej, popełnionej na narodzie polskim, i zachowywał spokój i godność na ulicach. Na olbrzymią demonstrację ludu pracującego w Krakowie patrzyła cała Polska i ten lud zawsze w karbach organizacji, w karbach porządku prawnego zdołał się utrzymać. Trzeba było dopiero, zarządzeń ministerstwa z Warszawy, trzeba było prowokacyjnych zarządzeń wojewody Gałeckiego, ażeby doprowadzić w Krakowie do tych smutnych wypadków, jakie tam zaszły. A kto to wszystko zrobił? P. Witos przedewszystkiem, jakgdyby zapomniał o tem, że cały ruch ludowy w Polsce wyrósł w walce przeciw bagnetom. Dziś tej stępionej broni przeciwko ludowi nie wolno stosować.</u>
          <u xml:id="u-22.10" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-22.11" who="#JózefPutek">A p. Korfanty, którego opinia publiczna obwinia, że zajmował najbardziej nieubłagane stanowisko wobec rzesz pracującego ludu, ten sam p. Korfanty winien sobie przypomnieć swoją przeszłość. Kariera polityczna p. Korfantego rozpoczęła się od prowadzenia tłumu na demonstrację polityczną. W r. 1902 czy 1903, gdy na Górnym Śląsku odbywały się wybory do parlamentu, był wiec w Siemianowicach, w rodzinnej wsi p. Korfantego, i p. Korfanty na czele tłumu szedł demonstrować przeciwko bezprawiu. W odpowiedzi policja dała strzały: zabito dwóch ludzi i kilkudziesięciu poraniono. Rezultat był taki, że nie tylko były niewinne ofiary, ale i staruszka, ojca p. Korfantego, ukarano półtorarocznem więzieniem za branie udziału w tej demonstracji. Przy osądzaniu wypadków krakowskich niechże o tem p. Korfanty pamięta. Lewica sejmowa nawet o Waszych grudniowych grzechach zapomniała, Wy zaś dziś z wysokich trybun marszałkowskich przez usta Waszych przedstawicieli wołacie o „odstraszające kary” na lud w Krakowie.</u>
          <u xml:id="u-22.12" who="#komentarz">(Głos: Nie na lud, ale na zbrodniarzy)</u>
          <u xml:id="u-22.13" who="#JózefPutek">Kary mogą być wymierzane przez sąd, a złagodzenie, albo obostrzenie jest rzeczą sądu, a nie marszałkowskich enuncjacji i nie prawem żadnej strony tej Wysokiej Izby. Żyjemy w stosunkach nieznośnych. Rząd ma z tego jedną wielką naukę, że nie wolno uzbrojonej części ludu wysyłać do walki przeciw reszcie ludu. To co p. poseł Marek powiedział z tej trybuny, że armia polska ma być tylko obrońcą granic ojczyzny i niepodległości ojczyzny, powinno być wypisane złotemi zgłoskami i rozplakatowane po całej Rzeczypospolitej. Na wojskowej paradzie w Sanoku, nie kto inny tylko p. Prezes Rady Ministrów Witos był pierwszym w Polsce, który powiedział, że armia ma służyć do robienia porządku w Państwie. I oto skutek zastosowania tej enuncjacji w praktyce — niestety skutek ujemny dla Państwa, dla ludu i dla Ciebie Rządzie. Jestem przekonany, że Rząd z lekcji krakowskiej wyciągnie dla siebie odpowiednie konsekwencje, że będzie to ostatni wypadek, by wojsko używano do walk bratobójczych. Mamy jeszcze i my posłowie ludowi naukę dla siebie. Dzięki temu, że pp. Bobrowski i Marek w Krakowie zajęli tak obywatelskie stanowisko,...</u>
          <u xml:id="u-22.14" who="#komentarz">(Wesołość na prawicy i w centrum)</u>
          <u xml:id="u-22.15" who="#JózefPutek">... uratowali nietylko Wasze mienie, ale także i Wasze życie. I jak im za to płacicie? Płacicie za to zohydzaniem, oblewacie ich asafetydą i witriolem, stąd płynie dla nas nauka, że ilekroć Wy się znajdziecie w ciężkiej sytuacji, to należy się sto razy zastanowić nad tem, czy Was bronić, czy zostawić rzeczy ich własnemu biegowi.</u>
          <u xml:id="u-22.16" who="#komentarz">(Brawo)</u>
          <u xml:id="u-22.17" who="#JózefPutek">Rząd uwierzył w swoją policję, uwierzył w swoich prokuratorów, a zaiste wiara w te organa nikomu dodatniego rezultatu nie da.</u>
          <u xml:id="u-22.18" who="#JózefPutek">Powiadają, że do słynnego bandyty Cartouche'a przyszedł pewien obywatel z prośbą, żeby go przyjął w poczet bandytów.</u>
          <u xml:id="u-22.19" who="#komentarz">(Głos: Skąd Pan to wie?)</u>
          <u xml:id="u-22.20" who="#JózefPutek">Cartouche zapytał go, co robił przed tem. „Dwa lata służyłem u prokuratora a sześć miesięcy pełniłem służbę u inspektora policji”. „Brawo” — odpowiedział mu szef bandy — nie tylko że cię przyjmę, ale cały czas rządowej służby jestem gotów ci zaliczyć na poczet służby u mnie”. Postępowanie Rządu względem ludności w Polsce kwalifikuje wielką część jego organów, żeby poszły w ślady owego osobnika, który zameldował się do owej bandy rozbójników.</u>
          <u xml:id="u-22.21" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
          <u xml:id="u-22.22" who="#JózefPutek">Jestem przekonany, że gdyby Cartouche żył, lata służby państwowej zaliczyłby im podwójnie.</u>
          <u xml:id="u-22.23" who="#JózefPutek">P. Ministrze Spraw Wewnętrznych, stosunki są nieznośne! Panowie swoim systemem głodu, kija i prowokacji doprowadzacie do tych stosunków. Nie dziwcie się, że całe społeczeństwo straciło do Was zaufanie.</u>
          <u xml:id="u-22.24" who="#komentarz">(Protesty na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-22.25" who="#JózefPutek">Wy dzisiaj cały rząd swój opieracie na sile bagnetów. Jednak na bagnetach siedzieć, a tembardziej przy pomocy bagnetów rządzić dziś nie można. Taką niech p. Minister Spraw Wewnętrznych zechce wyciągnąć z tych wypadków naukę dla siebie, która oby społeczeństwu i jemu samemu wyszła na pożytek.</u>
          <u xml:id="u-22.26" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#KazimierzLutosławski">W wypadkach krakowskich, które są przedmiotem naszej uwagi, niesłusznie miesza się dwa pojęcia: odpowiedzialności osobistej tych, którzy je wywołali, od sądu nad historyczną rolą tych, których poczytujemy za sprawców tej ciężkiej choroby, w jakiej naród nasz dzisiaj się znajduje.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#KazimierzLutosławski">Jeżeli chodzi o odpowiedź na pytanie, czy posłowie Marek i Bobrowski są winni tej zbrodni, czy nie, jeżeli stoimy wobec splotu niezmiernie złożonych wypadków, których stan faktyczny z dwóch stron jest przedstawiony w diametralnem do siebie przeciwieństwie, to niema innej instancji zdolnej do wyświetlenia prawdy i do narzucenia jej całemu społeczeństwu, jak wyrok sądowy.</u>
          <u xml:id="u-24.3" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
          <u xml:id="u-24.4" who="#KazimierzLutosławski">I dlatego nie wątpię, że obok tych robotników, obok tych, że tak powiem, pospolitych szermierzy wypadków, zechcą poddać się tej analizie także i przywódcy, nie zasłaniając się nietykalnością poselską.</u>
          <u xml:id="u-24.5" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Kiernik także)</u>
          <u xml:id="u-24.6" who="#KazimierzLutosławski">A jeżeli nikt z nas poza może chwilowo niektórymi wzburzonymi nie może konkretnie twierdzić, ażeby ktokolwiek osobiście był winien, i oczekujemy spokojnie na wyrok sądowy, ażeby odpowiedzialność indywidualną ustalić, to nie potrzeba rozprawy sądowej, ażeby patrząc na wypadki w Polsce rozgrywające się od kilku lat, mieć ustalony pogląd na to, jaką rolę historyczną w przebiegu i rozwoju życia narodowego takie czy inne czynniki w Państwie odegrały.</u>
          <u xml:id="u-24.7" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Ile kosztuje metr sukna?)</u>
          <u xml:id="u-24.8" who="#KazimierzLutosławski">I to nieporozumienie, iż nasze twierdzenie, że Polska Partia Socjalistyczna jest sprawczynią tych zajść Panowie odpowiadacie, ze to jest oszczerczy zarzut zbrodni pospolitej,...</u>
          <u xml:id="u-24.9" who="#komentarz">(Głos: Tak jest.)</u>
          <u xml:id="u-24.10" who="#KazimierzLutosławski">... to nieporozumienie trzeba odłożyć na bok i zrozumieć, że mogą być dwa różne poglądy na te fakty, że mogą być dwa różne sądy o nich, zależnie od tego, czego się pragnie dla Polski i czego się po najbliższej jej przyszłości oczekuje.</u>
          <u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Faszyzmu!)</u>
          <u xml:id="u-24.12" who="#KazimierzLutosławski">I dlatego nie mogą Panowie — nie mówię zabronić nam, to jest niewłaściwie używane zazwyczaj wyrażenie, ale nie mogą Panowie w swojej świadomości mieć nam za złe, że my w ten sposób osądzamy te wypadki, a nie inaczej.</u>
          <u xml:id="u-24.13" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Bronicie łych, co grabią Skarb Państwa. Was nie stać na inne zdanie!)</u>
          <u xml:id="u-24.14" who="#KazimierzLutosławski">Nie mogą Panowie zaprzeczać faktom, ani temu, że wszędzie na świecie socjalizm! t. zw. umiarkowany, a szczególnie t. zw. narodowy, okazywał się tylko pozorem...</u>
          <u xml:id="u-24.15" who="#komentarz">(Głos z Ch. D.: Obłudą!)</u>
          <u xml:id="u-24.16" who="#KazimierzLutosławski">... odmiennego programu od socjalizmu konsekwentnego, który istnieje w bolszewickim systemie.</u>
          <u xml:id="u-24.17" who="#komentarz">(Głos z Wyzwolenia: Księdzu się ta otwartość bardziej podoba!)</u>
          <u xml:id="u-24.18" who="#KazimierzLutosławski">Na całym świecie pchnięcie mas robotniczych w kierunku socjalizmu powoduje proces staczania się po równi pochyłej tych ośrodków, które pod wpływem socjalizmu podpadają ku otchłani bolszewickiej.</u>
          <u xml:id="u-24.19" who="#komentarz">(Sprzeciwy na lewicy. Głos: Z prawej strony jest bardziej stromo.)</u>
          <u xml:id="u-24.20" who="#KazimierzLutosławski">Dlatego musimy zwrócić uwagę, że w stosunku P. P. S. do komunistów na tle wypadków krakowskich zabłysła w oczach całego narodu uderzająca zmiana.</u>
          <u xml:id="u-24.21" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ksiądz miał Moskwę przed oczami.)</u>
          <u xml:id="u-24.22" who="#KazimierzLutosławski">Jeżeli przyjmiemy pod uwagę, że nie było to starcie atakowanego tłumu z wojskiem, ale że była to umiejętna, według wszelkich reguł taktyka walki miejskiej, przeprowadzona zasadzka na wojsko, jeżeli zwrócimy uwagę, że pod firmą tłumu występowała drużyna wyćwiczona, karna, słuchająca na placu rozkazów i uzbrojona nie tylko karabinami wojsku odebranemi,...</u>
          <u xml:id="u-24.23" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ksiądz ma wizję!)</u>
          <u xml:id="u-24.24" who="#KazimierzLutosławski">... jeżeli zwrócimy uwagę na fakt, który tutaj nie był przytoczony, niestety, a który jest, mojem zdaniem, rozstrzygający, że według wskazówek podręczników taktyki bolszewickiej walk miejskich, przepuszczono szarżę kawalerii i z tyłu strzelano do żołnierzy, to wtedy zrozumiemy, że to co my od wielu lat uważamy za niewątpliwe, że praca P.P.S wśród mas nie może zatrzymać się na tym teoretycznie nie dającym się obronić połowicznym pro gramie, mieszającym dwa różne światopoglądy i że ta praca jest wyłącznie z cudzą korzyścią, to wtedy zrozumiemy,...</u>
          <u xml:id="u-24.25" who="#komentarz">(Głos: Wasza praca daleko szybciej plonuje.)</u>
          <u xml:id="u-24.26" who="#KazimierzLutosławski">... że uzbrajanie ręki polskiej, ażeby strzelać do braci z zasadzki,...</u>
          <u xml:id="u-24.27" who="#komentarz">(Głos: Do Prezydenta Państwa.)</u>
          <u xml:id="u-24.28" who="#KazimierzLutosławski">... uzbrajanie polskiej ręki, żeby strzelała do braci nie od dzisiaj przez P. P. S. stosowane, nie mogło skończyć się inaczej, jak taka katastrofą.</u>
          <u xml:id="u-24.29" who="#komentarz">(Głos: Co Pan mówi o morderstwie Prezydenta. P. Sanojca przerywa)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#MaciejRataj">Poseł Sanojca nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#KazimierzLutosławski">Dla nas jednak w tych zjawiskach jest rzeczą doniosłą nie tylko stwierdzenie roli P. P. S. My nie będziemy się spierali o to, czy pomiędzy jej zwolennikami są, czy ich niema, ludzie przekonani, że tą drogą walczą z komunizmem; zapewne są. Ale, proszę Panów, nas interesuje to zjawisko przedewszystkiem dlatego, że jak tu już słusznie powiedziano, gdyby społeczeństwo było zdrowie, gdyby warunki, w jakich żyjemy, nie były tak ciężkie, tak potwornie ciężkie, toby te próby nie miały powodzenia i wszystkie Wasze wysiłki byłyby daremne. Stąd to obowiązkiem narodu jest z okazji takiej tragedii spojrzeć szczerze w oczy smutnej rzeczywistości...</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Uderzyć się w piersi!)</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#KazimierzLutosławski">... nie tylko rozkładowi gospodarczemu, nie tylko anarchii powojennej, ale rozkładowi moralnemu w społeczeństwie, na którego podłożu takie zjawiska są możliwe.</u>
          <u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Głos: Gloryfikacja zbrodni!)</u>
          <u xml:id="u-26.4" who="#KazimierzLutosławski">I dla nas nie ulega wątpliwości, że gdyby nie ten rozkład moralny, który dyktuje jednym....</u>
          <u xml:id="u-26.5" who="#komentarz">(P. Sanojca ciągle przerywa)</u>
          <u xml:id="u-26.6" who="#KazimierzLutosławski">Posłowi Sanojcy zwracam uwagę, że nie ma głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzLutosławski">...chciwość i sobkostwo, graniczące ze zbrodniczym wyzyskiem mas pracujących,...</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-27.2" who="#KazimierzLutosławski">... a drugim dyktuje zrywania więzi wspólnych ze społecznością narodu,...</u>
          <u xml:id="u-27.3" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Z wyzyskiem.)</u>
          <u xml:id="u-27.4" who="#KazimierzLutosławski">... gdyby nie ten rozkład moralny, to te zjawiska nie byłyby możliwe.</u>
          <u xml:id="u-27.5" who="#KazimierzLutosławski">Fałszywy jest przez doktryny Wasze prekonizowany podział społeczeństwa na klasy, jakoby z tytułu swoich stanowisk klasowych: wyzyskujące i wyzyskiwane. Podział prawdziwy, który dotyka wszystkie klasy, jest to podział na ludzi, mających sumienie i uczciwość w sercu i na ludzi pozbawionych tego sumienia i tej uczciwości.</u>
          <u xml:id="u-27.6" who="#komentarz">(Brawa na prawicy i w centrum.)</u>
          <u xml:id="u-27.7" who="#KazimierzLutosławski">Jestem jak najdalszy od tego, aby nawet tę drobną cząstkę robotników, która jeszcze wierzy P. P. S., uważać za współwinną. Jestem daleki od tego, ażeby przypuszczać, że w tej drobnej garstce istotnie wszyscy chcą zerwania więzów ze społecznością narodową. Jestem pewny, że pośród robotników polskich poczucie jedności narodowej, poczucie solidarności, pomimo różnic klasowych nawet w sercach przez Was obałamuconych, jest żywe i mocne.</u>
          <u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-27.9" who="#KazimierzLutosławski">Dlatego uważam, że pomiędzy temi cywilnemi ofiarami wypadków krakowskich — niewątpliwie całe prawdopodobieństwo! jest za tem — są także niewinne ofiary, bo ci, co wiedzieli do czego prowadzą, niewątpliwie umieli się skryć za kamienice i za drzewa.</u>
          <u xml:id="u-27.10" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-27.11" who="#KazimierzLutosławski">Ale właśnie dlatego, że na podłożu tej choroby moralnej, która toczy nasze społeczeństwo, na podłożu tej demoralizacji strasznej, którą przyniosła za sobą we wszystkich społeczeństwach długotrwała wojna, grozi nam rozluźnienie wewnętrznej więzi narodowej, tem większem i poważniejszem jest pociągnięcie do wysokiej miary odpowiedzialności władz państwowych, ażeby przez słabość i kiereńszczyznę nie zaprzepaściły do reszty dobra narodowego.</u>
          <u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-27.13" who="#KazimierzLutosławski">I ze spokojem i z pogardą odpieramy ten zarzut, jakoby energia władz miała być używana dla obrony, interesów jednych przeciw interesom drugich. Energia władz jest potrzebna dla strzeżenia wspólnych interesów wszystkich,...</u>
          <u xml:id="u-27.14" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Obszarników i księży.)</u>
          <u xml:id="u-27.15" who="#KazimierzLutosławski">... a przedewszystkiem, ażeby w tych ciężkich warunkach, kiedy istotnie te warstwy. które drożyzna i głód dotyka, mogą oszaleć nieraz z przerażenia z powodu braku wyjścia przed oczyma, ażeby te warstwy przedewszystkiem ochronić przed Kainowym podszeptem, który im żadnej pomocy, żadnego ratunku, żadnej poprawy nie da, ale je zepchnie w to błoto, w którem klasa robotnicza w Rosji wraz z całym narodem rosyjskim dziś cierpi.</u>
          <u xml:id="u-27.16" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-27.17" who="#KazimierzLutosławski">Proszę Panów! Podziwiam ten spokój i te pewność siebie, z jakim Panowie powtarzacie rzeczy, w które nawet ten obałamucony robotnik przestaje już wierzyć. Kto uwierzy na serio, że w ciężkiem położeniu, w jakim się znajdujemy, drożyzny i głodu, strajk może być pomocą? Kto uwierzy w to, że kiedy chleb jest drogi, to przez zatrzymanie dowozu będzie tańszy? Kto uwierzy w te oszukańcze zapewnienia, że strajk jest środkiem pomocniczym? I Panowie w to nie wierzycie, bo w Waszych enuncjacjach nie ulega wątpliwości, że strajk jest narzędziem walki politycznej, nie walki ekonomicznej. Otóż wolno nam być odmiennego zdania. Wy chcecie twierdzić, że wolność koalicji w Konstytucji zagwarantowana ma być wolnością rozbijania państwa przez strajk polityczny,...</u>
          <u xml:id="u-27.18" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-27.19" who="#KazimierzLutosławski">... a my twierdzimy, że wolność koalicji zagwarantowana w Konstytucji jest zapewnieniem wolności pracy i zniesieniem niewolnictwa, zapewnieniem tej broni strajkowej jako ostatecznej broni przeciw nieuczciwym i niesumiennym pracodawcom, których inną bronią do uczciwości przymusić nie można.</u>
          <u xml:id="u-27.20" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy)</u>
          <u xml:id="u-27.21" who="#KazimierzLutosławski">I mogę oświadczyć nie tylko w imieniu mojego stronnictwa. ale jestem przekonany, że w imieniu wszystkich stronnictw. ten Rząd popierających, że nigdyby nie pozwoliły dotknąć wolności tej walki przeciw nieuczciwym pracodawcom drogą strajków, nigdyby nie pozwoliły na odebranie robotnikom tej broni.</u>
          <u xml:id="u-27.22" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy.)</u>
          <u xml:id="u-27.23" who="#KazimierzLutosławski">Ale im bardziej jesteśmy przekonani, że niesłychany egoizm i chciwość niektórych pracodawców wymaga takich środków, tem bardziej uważamy za swój obowiązek baczyć, żeby z tej walki klasa robotnicza miała korzyść, a nie stratę. Tembardziej jesteśmy obowiązani, baczyć, ażeby ten ostateczny środek walki, który jest dla robotnika krwawą walką, walką, w której śmierć kosi ofiary tak jak na polu bitwy, ale nie od kuli, a od głodu i chorób, ażeby robotnik nie był zmuszony do używania tej walki póty, póki Państwo jest w stanie nieuczciwość pracodawców poskromić drogą państwowej interwencji.</u>
          <u xml:id="u-27.24" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-27.25" who="#KazimierzLutosławski">Dlatego, jeżeli patrzymy na wypadki krakowskie ze zgrozą i z bólem największym, to nie możemy zamykać oczu na to, że są one tylko okazją dla Was pomyślną, żeby w dalszym ciągu obmurowywać fortecę bolszewickiego przewrotu w Polsce i do zniszczenia tego Państwa doprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-27.26" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-27.27" who="#KazimierzLutosławski">Z wypadków krakowskich czerpiemy ostrzeżenie. Rząd jest obowiązany nie tylko dostarczać społeczeństwu zewnętrznych warunków życia i możności dorabiania się uczciwą pracą dobrobytu, ale nadto obowiązany jest dobrem sądownictwem, dobremi władzami bezpieczeństwa ochronić obywateli przed zbrodniczością jednostek i przed takiem nadużywaniem nędzy robotnika.</u>
          <u xml:id="u-27.28" who="#komentarz">(P. Miedziński: Niech zrobią pierwsze, to drugiego nie będzie potrzeba)</u>
          <u xml:id="u-27.29" who="#KazimierzLutosławski">Dlatego sądzę, że krew, przelana w Krakowie przez żołnierzy, pełniących honorową straż przy Majestacie Rzeczypospolitej, kiedy walczyli w obronie jej ładu i bezpieczeństwa, zarówno jak krew tych, którzy przypadkiem w tych walkach od bratobójczej kuli zginęli,...</u>
          <u xml:id="u-27.30" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Nareszcie Wam to przez gardło przeszło.)</u>
          <u xml:id="u-27.31" who="#KazimierzLutosławski">... będzie talizmanem otrzeźwiającym te masy, które w pewnej, na szczęście bardzo drobnej cząstce, Was jeszcze uważają za przyjaciół i przywódców.</u>
          <u xml:id="u-27.32" who="#komentarz">(Głos na lewicy: I Was otrzeźwi)</u>
          <u xml:id="u-27.33" who="#KazimierzLutosławski">Jestem pewien, że ta błyskawica, która wszystkiemi sumieniami wstrząsnęła,...</u>
          <u xml:id="u-27.34" who="#komentarz">(Głos: Prócz Waszych.)</u>
          <u xml:id="u-27.35" who="#KazimierzLutosławski">... przetnie Wam drogę do serc robotniczych, dlatego, że te serca robotnicze wzdrygną się przed słuchaniem komendy agentów bolszewickich w czerwonych przepaskach, którzy do żołnierzy polskich ręką swą celowali.</u>
          <u xml:id="u-27.36" who="#komentarz">(Oklaski na prawicy. Wrzawa na lewicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek o przerwanie rozprawy. Musimy go przegłosować. Przeciw temu wnioskowi formalnemu głos ma pos. Królikowski.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(P. Dębski: Jak tam jaczejki?)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#StefanKrólikowski">Proszę Panów!</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#StefanKrólikowski">Nie po raz pierwszy przy dyskusji politycznej nasz klub, klub komunistów bywa od głosu usuwany przez głosowanie, jakie większość tej Izby przeprowadza w tym momencie, kiedy nasz głos ma się odezwać. Panowie i dzisiaj zrobicie to, co uważacie za potrzebne.</u>
          <u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Głosy w centrum i na prawicy: Niech Pan idzie przemawiać na ulicę.)</u>
          <u xml:id="u-29.3" who="#StefanKrólikowski">Zwracam uwagę Panów, że głosu dziesiątków, a nawet setek tysięcy robotników,...</u>
          <u xml:id="u-29.4" who="#komentarz">(Protesty)</u>
          <u xml:id="u-29.5" who="#StefanKrólikowski">... który się odzywa z fabryk, kopalń, folwarków, Panowie nie zagłuszycie. I lepiej, proszę Panów, żebyśmy mieli możność z tej trybuny mówić to. co my o wypadkach, które się rozegrały, myślimy, lepiej żebyśmy to tutaj powiedzieli, bo to, że Wy nam tutaj odbieracie głos, będzie zrozumiane przez robotników tak, jak musi być zrozumiane, że Wy prawdy z naszych ust nie możecie znosić, albowiem ona Was przytłacza. I dlatego temi sposobami Panowie daleko nie zajedziecie.</u>
          <u xml:id="u-29.6" who="#StefanKrólikowski">Tutaj duch komunizmu już wtargnął. Nawet wtedy, kiedy Królikowski i Łańcucki milczą, duch komunizmu unosi się nad Waszemi głowami, o nim mówicie, o nim myślicie i, dlatego nie starajcie się go zagłuszyć tem, że nas mechanicznie przegłosujecie, Przegłosować nas w życiu nie jesteście w możności. Ostatnie słowo' do nas należeć będzie, Panowie.</u>
          <u xml:id="u-29.7" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
          <u xml:id="u-29.8" who="#StefanKrólikowski">Wpłynął wniosek o przerwanie rozprawy. Proszę Panów Posłów, którzy są za przerwaniem dyskusji, aby wstali. Stoi większość, dyskusja przerwana.</u>
          <u xml:id="u-29.9" who="#StefanKrólikowski">Zgłoszony został wniosek p. Czapińskiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie tego wniosku.</u>
          <u xml:id="u-29.10" who="#StefanKrólikowski">„Stwierdzając, że obecny Rząd swoją polityką przywilejów podatkowych wywołał obecna drożyznę i strajki robotnicze, że w walce z ofiarami swej polityki drożyźnianej podeptał ustawy, złamał Konstytucję bezprawnemu ogłoszeniem sadów doraźnych i spowodował straszną rzeź bratobójczą w Krakowie, Borysławiu i Tarnowie, Sejm odrzuca oświadczenie Ministra Kiernika i wzywa Rząd do ustąpienia”.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#MaciejRataj">W sprawie głosowania głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#NorbertBarlicki">Stawiam wniosek o imienne głosowanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#MaciejRataj">Wpłynął wniosek o imienne głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby wstali. Poparcie jest dostateczne. Zarządzam głosowanie imienne. Proszę Panów Posłów, którzy są za wnioskiem, aby oddali kartki z napisem „tak”, inni — z napisem „nie”. Proszę pp. Sekretarzy o zebranie głosów.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za wnioskiem posła Czapińskiego głosowało posłów 175, przeciw głosowało posłów 195. wniosek został odrzucony.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do trzeciego punktu porządki dziennego, jest to głosowanie nad wnioskiem posła Żuławskiego. Wniosek posła Żuławskiego pokrywa się z wnioskiem posła Czapińskiego, nad którym dopiero co głosowaliśmy, dlatego sądzę, że poseł Żuławski swój wniosek wycofa.</u>
          <u xml:id="u-32.4" who="#komentarz">(P. Żuławski: Owszem, ja zgadzam się, ale proszę, ażeby wynik poprzedniego głosowania uważać także za wynik głosowania nad moim wnioskiem)</u>
          <u xml:id="u-32.5" who="#MaciejRataj">Proponuje z powodu spóźnionej pory załatwić jeszcze tylko punkt 17 i 18.</u>
          <u xml:id="u-32.6" who="#MaciejRataj">Co do punktu 18 (druk nr 840) to poseł Czapiński zrzekł się motywowania nagłości. Wniosek ten odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-32.7" who="#MaciejRataj">Do punktu 17 w sprawie wydarzeń w Borysławiu (druk nr 839) celem umotywowania nagłości głos ma poseł Moraczewski.</u>
          <u xml:id="u-32.8" who="#komentarz">(Głosy: Niema, nieobecny.)</u>
          <u xml:id="u-32.9" who="#MaciejRataj">Więc przeciwko nagłości głos ma poseł Waleron.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#AndrzejWaleron">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#AndrzejWaleron">Meritum wniosku nagłego p. Moraczewskiego brzmi, ażeby Rząd przeprowadził śledztwo w sprawie wydarzeń smutnych i tragicznych, które zaszły w Krakowie, Tarnowie i Borysławiu. My jesteśmy meritum tego wniosku przeciwni, bo uważamy, że lepiej będzie, gdy Sejm sam wydeleguje specjalną komisję sejmową śledczą. Wszak w sprawach mniejszej wagi Sejm nieraz wysyłał komisje, które przeprowadzały śledztwo, i to uspakajało umysły w miejscowościach, gdzie śledztwo przeprowadzono, uważamy więc, że jeżeli w sprawie krwawych zajść w Krakowie, Tarnowie i Borysławiu i w innych miejscowościach śledztwo przeprowadzi komisja sejmowa, to przyczyni się to w dużej mierze do uspokojenia ludności. Przeto jesteśmy przeciwni temu, ażeby śledztwo przeprowadzał Rząd, tembardziej, że nie mamy do tego Rządu zaufania.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#AndrzejWaleron">Ponieważ jednak uważamy, że ta sprawa jest nagła, i chcielibyśmy, ażeby wniosek uzyskał nagłość, a w odpowiedniej komisji, do której ta sprawa zostanie skierowana, będziemy mogli postawić poprawkę, ażeby wysłać komisję sejmowa, przeto, zastrzegając sobie zgłoszenie poprawili merytorycznej w komisji, obecnie oświadczam się za nagłością wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#MaciejRataj">Za nagłością wniosku głos ma p. Moraczewski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#JędrzejMoraczewski">Wysoki Sejmie!</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#JędrzejMoraczewski">Strajk w Borysławiu wybuchł tak, jak w całym kraju, dnia 5 listopada. Strajk odbywał się tak, jak od dwudziestu kilku lat wogóle wszystkie strajki w Borysławiu w największem spokoju i porządku. Nie pamiętam strajku w Borysławiu, przy którym byłyby nieporządki. Robotnicy przy strajkach w Borysławiu, dbają o porządek tak dalece, że pozostawiają na kopalniach straż i obsługę w elektrowni i w wielu szybach, w których konieczne jest tłoczenie, tak, aby produkcja po skończonym strajku mogła być natychmiast podjęta. Dopiero w chwili kiedy przychodzi zaostrzenie strajku, zaostrza się go w ten sposób, że najprzód wycofuje się straż na kopalniach, drugiem stadjum zaostrzenia jest wycofanie obsługi z elektrowni i t. d. i t. d. Od 20 lat pamiętam strajki w Borysławiu i w ciągu tych 20 lat nie zdarzyło się, aby wojsko lub policja były zmuszone do wystąpienia przeciwko robotnikom z bronią w ręku.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(P. Harusewicz: Bo nie było bolszewików)</u>
          <u xml:id="u-35.3" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli p. Harusewicz mówi, że nie było bolszewików, to zupełnie nie zna wypadków, które miały miejsce 6 listopada tego roku.</u>
          <u xml:id="u-35.4" who="#JędrzejMoraczewski">I tegoroczny strajk odbywał się w zupełnym spokoju i porządku. Jaki miały przebieg krwawe zajścia — nie krwawe zajścia, ale krwawy mord, dokonany w dniu 6 listopada w kilku słowach Panom opowiem.</u>
          <u xml:id="u-35.5" who="#JędrzejMoraczewski">Władze wydały zarządzenie, nie dozwalające odbywania zgromadzeń pod golem niebem. Wobec tego robotnicy odbywali zgromadzenia w zamkniętej sali „Sokoła”. Tak się odbywały zgromadzenia w dniu 5 listopada. Dom Robotniczy, leżący przy głównej drodze, składa się z 3 domów ogrodzonych wielkim parkanem, bo jest to długa parcela, byt dnia 6 listopada pełen ludzi, którzy przychodzili dowiadywać się, jaki jest przebieg strajku, jaki jest przebieg rokowań, czy strajk zakończył się czy nie, przychodzili po informacje. Na drugi dzień ni stąd ni zowąd wojsko, które było w Borysławiu, zamknęło tę główną ulicę, którą ludność robotnicza, mieszkająca w jednej części Borysławia udaje się na część drugą. Mieszka tam dużo robotników z kopalni „Fanto” i „Silva Planta”, które w dniu 6 listopada zarządziły wypłatę należnych robotnikom dwutygodniowych zarobków. Wielu robotników szło tą drogą po wypłatę do „Silva Planta” i „Fanto” i musiało przechodzić tą główną ulicą. Tam zastali kordon policji i wojska, który zamykał przejście. Kto zna Borysław ten wie, że do obejścia tej głównej drogi trzeba nałożyć przynajmniej 3 albo 4 km„ t. j. pół mili drogi. Wobec tego idący robotnicy prosili, ażeby ich puszczono na drugi koniec Borysławia tą drogą po wypłatę. Wolkowi odpowiedzieli, że oni nie mają nic do gadania; a policja nie chciała przepuścić. Ludzie stanęli, nie wiedząc co robić, i tak zeszło się kilkuset robotników.</u>
          <u xml:id="u-35.6" who="#JędrzejMoraczewski">W tymże samym czasie w Domu Robotniczym siedział komitet, układający plan zgromadzenia popołudniowego w sali „Sokoła”; układali, kto ma przemawiać, kto ma przewodniczyć, tak jak zwyczajnie komitet. Nagle wpada komisarz policji, p. Rosiński, i powiada „Kordon cienki — będzie nieszczęście. P. Cywiński, niech Pan wezwie ludzi, ażeby obeszli dookoła”. Cywiński zawahał się, czy iść, ale p. komisarz powiada: „Panie, niema ani chwili do stracenia, trzeba w tej chwili wybiec”. I Cywiński wybiegł z Domu Robotniczego, ażeby powiedzieć ludziom, że zgromadzenie przecież będzie o godz. 3 czy 4 po południu w „Sokole”, a ponieważ wojsko nie puszcza, więc trzeba obejść dookoła. Stanął na schodkach z tyłu za kordonem, ponieważ przez kordon przedostać się nie mógł. Tłum stał z drugiej strony kordonu. W tej chwili zakomenderowano „ognia” do tłumu, rozległa się salwa i wskutek tej salwy padł jeden zabity z tłumu i kilkunastu rannych. Oprócz tego padł przeszyty kulami Cywiński, który stal z tylu za kordonem. Robotnicy zeznali, że kompania wojska, która strzelała, strzelała w powietrze, co zresztą jest zrozumiałe, jeśli się zważy, że kompania strzelała na dwadzieścia kroków do 600 czy 700 ludzi, a zabity został tylko jeden człowiek, czterech ciężko rannych, z których jeden później umarł, i około ośmiu czy dziewięciu lekko rannych (-P. Diamand: Razem trzech umarło). Strzelała zatem do ludności policja, ponieważ równocześnie dała ognia policja. Policja strzelała w tłum, a wojsko w górę, z wyjątkiem jednego plutonowego, który strzelił do Cywińskiego. Widać byk? z Domu Ludowego, jak t:»n plutonowy odwrócił się i strzelił. To był mord. Cywiński został zamordowany. Ten sam plutonowy rzucił też granat ręczny w tłum, który ranił dwóch ludzi.</u>
          <u xml:id="u-35.7" who="#JędrzejMoraczewski">Jeżeli ks. Lutosławski przed chwilą mówił tu o mordzie, o zabójstwie żołnierzy, i piętno wał to w niesłychany sposób, to prosiłbym, ażeby Panowie znaleźli słowa do napiętnowania tego, co się stało w Borysławiu — mnie tych słów brak, ja tych słów nie mam. Do najspokojniejszego tłumu, w miejscowości, gdzie nie było żadnych zaburzeń i żadnego podburzania umysłów, guzie wszystko odbywało się spokojnie, gdzie nie było zaostrzonego strajku, a tylko najzwyczajniejszy strajk, przy którym porządek jest utrzymywany od 20 lat przez straż robotniczą z opaskami na rękach, bez kija w ręku, gdzie wzorowy porządek panuje w czasie strajku, gdzie od 20 lat wojska nigdy nie używano przeciw strajkującym robotnikom, naraz stało się morderstwo i kogo zabito? Cywińskiego. Kto był len Cywiński?</u>
          <u xml:id="u-35.8" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów, zabicie Cywińskiego to jest tragedia, jaka rozgrywa się w całej Polsce. W 1905 roku, kiedy rozpoczęto w Łodzi bratobójczą walkę, Cywiński, napadnięty na ulicy przez dwóch ludzi, którzy go mieli zabić,...</u>
          <u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: Przez Dmowszczyków!)</u>
          <u xml:id="u-35.10" who="#JędrzejMoraczewski">... potrafił wydostać się z ich rąk, jednego z nich bardzo ciężko uszkodził, drugiemu wyrwał browning, ale był skompromitowany wobec rządu — rosyjskiego i musiał uciekać do Małopolski, do Borysławia. W Borysławiu pracował i wszyscy, którzy wówczas pracowali w nafcie, wiedzą i pamiętają te chwile, kiedy to w 1919 r. rotmistrz węgierski, Sócs, pan życia i śmierci całego Borysławia, wezwał do siebie wszystkich robotników i przemysłowców. Deputacja robotników miała Cywińskiego na czele. Wszystkim tym ludziom rotmistrz ten kazał stanąć na „baczność!” i pracodawcy stanęli, a jeden Cywiński nie stanął na „baczność” przed tym rotmistrzem, i uderzony został przez niego dwa razy w twarz. Wyszedł wtedy na miasto i oświadczył: Towarzysze, byłem u rotmistrza Sócsa w sprawie aprowizacji dla was!</u>
          <u xml:id="u-35.11" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Kończyć! Głos z N. P. R.: Cicho, o śmierci się mówi!)</u>
          <u xml:id="u-35.12" who="#JędrzejMoraczewski">Panom jest wszystko jedno, Cywiński to był prosty robotnik, ale szlachetniejszy od Was.</u>
          <u xml:id="u-35.13" who="#komentarz">(Na lewicy oklaski).</u>
          <u xml:id="u-35.14" who="#JędrzejMoraczewski">Nie chcecie słuchać tego, Cywiński wielka dusza, wielki człowiek zginął, a Panowie w ten sposób odnosicie się do człowieka, który zginął! Tych paru słów, które chcę ku jego czci wypowiedzieć, nie chcecie słuchać! To jest nie ludzkie postępowanie.</u>
          <u xml:id="u-35.15" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
          <u xml:id="u-35.16" who="#JędrzejMoraczewski">Tak tylko wobec robotnika możecie postąpić. Gdyby zginął jakiś hrabia, albo książę, tobyście wszyscy wstali, ale że to zginął robotnik, to Panowie mówicie: kończyć! Takie traktowanie może człowieka do głębi oburzyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MaciejRataj">Proszę Panów o spokój. Panie Pośle, proszę kończyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Pana Marszałka, ja kończę. Mój przyjaciel od serca, człowiek, którego kochałem, zginął od kuli, niech mi Pan Marszałek pozwoli powiedzieć parę słów o nim, którego uważałem za jednego z najszlachetniejszych ludzi.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(P. Diamand: Cały powiat)</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#JędrzejMoraczewski">Cały powiat i całe miasto, wszyscy, zarówno robotnicy, jak i pracodawcy cześć mieli dla tego człowieku, i jego zamordowano 6 listopada. On to potrafił się tak postawić wobec tego węgierskiego rotmistrza, że zmusił go, wobec wszystkich 6,000 robotników borysławskich, by go publicznie przeprosił za uderzenie w twarz. W gorących i ciężkich czasach, bo w czasie wojny i w czasie, kiedy łapa wojskowa w 1917 roku Wschodnią Galicję ścisnęła za gardło, kiedy wszystko się w mysią dziurę chowało, ten człowiek miał odwagę czynnie przeciwstawić się, choć wiedział, że grozi za to kulka, ale honor i ambicja robotnika nie pozwoliła mu być uderzonym w twarz przez rotmistrza i zmusiła go do tego.</u>
          <u xml:id="u-37.3" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Szanownych Panów, kto winien temu mordowi? Niewątpliwie winien jest i ten bezpośredni komendant, który komenderował „ognia”, a winien jest i ten, kto zamykał ulicę, i ten, który zakazał zgromadzeń w Borysławiu, winni są od góry do dołu wszyscy. Jeżeli ja w swoim wniosku domagam się surowego śledztwa i wykazania winnych, to z tem, że gdyby winni nie zostali znalezieni, znaczyłoby to, że wina jest po stronie tych, którzy śledztwo przeprowadzali, to znaczy wina jest u samej góry.</u>
          <u xml:id="u-37.4" who="#JędrzejMoraczewski">I dlatego, proszę Panów o uchwalenie tego wniosku. Ja robotnikom borysławskim ślubowałem, że nie spocznę, dopóki śmierć Cywińskiego nie będzie srogo pomszczona.</u>
          <u xml:id="u-37.5" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-37.6" who="#JędrzejMoraczewski">Powtarzam Panom, że ten, kto winien zabójstwa Cywińskiego, musi być ukarany.</u>
          <u xml:id="u-37.7" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Wysoką Izbę o przyjęcie nagłości wniosku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#MaciejRataj">Przystępujemy do głosowania nad wnioskiem pod nr. 17. Proszę Posłowi, którzy są za nagłością wniosku, ażeby wstali. Biuro nie jest zgodne, muszę zarządzić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za nagłością wniosku, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, inni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#MaciejRataj">Wynik głosowania jest następujący: za nagłością wniosku oddano głosów 144, przeciwko nagłości — 174. Nagłość odrzucona. Sprawę odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#MaciejRataj">Proponuję odbyć następne posiedzenie we wtorek o godz. 4-ej. Na porządku dziennym będą stały wszystkie te sprawy, które dziś spadły z porządku dziennego, z tem tylko, że jak zwykle, weźmiemy na pierwszy plan pierwsze czytania, a potem dopiero punkty, które dziś odpadły.</u>
          <u xml:id="u-38.4" who="#MaciejRataj">Wpłynęły następujące wnioski :</u>
          <u xml:id="u-38.5" who="#MaciejRataj">Wniosek dr. K. Polakiewicza i tow. z Klubu Jedność Ludowa w sprawie upaństwowienia gimnazjum Macierzy Szkolnej w Wołkowysku.</u>
          <u xml:id="u-38.6" who="#MaciejRataj">Prosiłbym pp. Posłów, aby teraz tego rodzaju wniosków nie zgłaszali, aż dopiero przy preliminarzu budżetowym. Czy p. Polakiewicz godzi się na to?</u>
          <u xml:id="u-38.7" who="#komentarz">(P. Polakiewicz: Godzę się).</u>
          <u xml:id="u-38.8" who="#MaciejRataj">Odsyłam do Komisji Budżetowej, jako materiał.</u>
          <u xml:id="u-38.9" who="#MaciejRataj">Wniosek p. ks. Londzina z Klubu Chrz. Nar. i tow. w sprawie wniesienia przez Rząd projektu ustawy o ochronie przyrody — odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
          <u xml:id="u-38.10" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Herza i tow. z klubu N. P. R. w sprawie niedostatecznej opieki państwowej nad emigracją polską we Francji — odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
          <u xml:id="u-38.11" who="#MaciejRataj">Wniosek p. K. Dobrowolskiego i A. Pragiera w sprawie zniżek kolejowych dla robotników, pracowników i uczniów — odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
          <u xml:id="u-38.12" who="#MaciejRataj">Wniosek p. ks. Okonia i tow. w sprawie gwałtów, dokonywanych przez starostwo, policję państwową, oraz wojsko w Biłgoraju, na spokojnej ludności, słuchającej wiecu sprawozdawczego p. Dziducha w dniu 28 października r. b.</u>
          <u xml:id="u-38.13" who="#MaciejRataj">Wnioskodawcy domagają się umotywowania nagłości. Ilość podpisów jest dostateczna. Nagłość tego wniosku będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.14" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Żuławskiego i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie bezprzykładnego mordu, dokonanego przez policję na bezbronnych robotnikach w Tarnowie w dniu 8 b. m. Wnioskodawcy domagają się umotywowania nagłości. Jest dostateczna ilość podpisów. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.15" who="#MaciejRataj">Wniosek nagły p. Pryłuckiego i tow. w przedmiocie pogwałcenia przez p. Ministra Sprawiedliwości art. 96 i 111 Ustawy Konstytucyjnej przy mianowaniu sędziów i zatwierdzaniu aplikantów. I tu nagłość będzie motywowana, bo jest dostateczna ilość podpisów.</u>
          <u xml:id="u-38.16" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Kwapińskiego i tow. ze Zw. P P. S. w sprawie przedterminowych zwolnień z pracy delegatów i robotników rolnych w Małopolsce. Wnioskodawcy domagają się motywowania nagłości — dostateczna ilość podpisów, nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.17" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Żuławskiego i tow. w sprawie wniesienia przez Rząd ustawy o przymusowem stosowaniu wskaźnika drożyźnianego przy obliczaniu plac robotniczych. I tu nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.18" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Sanojcy i tow. z klubu P. S. L. „Wyzwolenie”, klubu Jedności Ludowej, klubu P. P. S. i klubu N. P. R. w sprawie ograniczenia wolności zgromadzeń. Wnioskodawcy domagają się nagłości — nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.19" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Pryłuckiego (Żydowskie Stronnictwo Ludowe) i tow. w sprawie barbarzyńskiego postępowania policji państwowej w Łodzi, która dnia 12 listopada 1923 r. bez wszelkiego powodu zatrzymała na ulicach miasta przeszło 50 spokojnych przechodniów żydów, odprowadziła ich do 111-go Komisariatu i, nie sprawdzając nazwisk, ani dowodów osobistych, jak również nie spisując protokółów, poddała wszystkich biczowaniu i innym torturom cielesnym, nie zważając ani na wiek, ani stan bezbronnych ofiar. Wnioskodawcy domagają się motywowania nagłości. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.20" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Pławskiego i tow. ze Z w. P. P. S. w sprawie aresztowań w Wilnie, dokonanych przez prokuratora Sądu Okręgowego, Hołownię, w związku ze strajkiem powszechnym. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.21" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Smulikowskiego i tow. w sprawie nieregularnej wypłaty poborów nauczycielskich i ogłoszenia w Dzienniku Praw Państwa rozporządzeń wykonawczych o uposażeniu pracowników państwowych. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.22" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Diamanda i tow. ze Zw. P. P. S. w sprawie bezrobocia, powstałego przez nieracjonalną rządową politykę oszczędnościową. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.23" who="#MaciejRataj">Wniosek p. Rosenblatta i tow. z Koła Żydowskiego w sprawie pobicia przez funkcjonariuszy policji obywateli — żydów m. Łodzi. Nagłość będzie motywowana.</u>
          <u xml:id="u-38.24" who="#MaciejRataj">Muszę stwierdzić, że porządek dzisiejszy obejmował 6 wniosków nagłych, a w zapasie mamy drugie tyle. Jest obowiązkiem moim zwrócić uwagę na to, że nagłość wniosków stała się w tym wypadku zupełnie iluzoryczną.</u>
          <u xml:id="u-38.25" who="#MaciejRataj">W sprawie porządku dziennego głos ma ks. Lutosławski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#KazimierzLutosławski">Proszę Wysokiego Sejmu! Sądzę, że bez sprzeciwu będę mógł poprosić o to, by Komisja Regulaminowa, obradująca nad sprawą wydania posłów, którzy mogą być posądzeni o udział w wypadkach krakowskich, przedstawiła na wtorkowem posiedzeniu sprawozdanie o tem. Gdyby szło o sprawę prywatną to kwestia pośpiechu, z jaką się tę rzecz załatwia, nie grałaby roli; ale jeżeli chodzi o sprawę tych rozmiarów,...</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Wielki inkwizytor.)</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#KazimierzLutosławski">... to brak zeznań tych posłów, których nawet śledztwo nie może pociągnąć do zeznań, jest wielką krzywdą dla wielu ludzi oskarżonych, którym tych zeznań brakuje do obrony.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#komentarz">(Głos z P. P. S.: A sądy w spraną, to kwestia pośpiechu, z jaką się tę rzecz załatwia, wie borysławskiej gdzie są? To się Panom nie spieszy!)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#MaciejRataj">Głos ma p. Barlicki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#NorbertBarlicki">Wysoka Izbo!</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#NorbertBarlicki">Przed chwilą byliśmy świadkami niesłychanego cynizmu.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy, bicie w pulpity na prawicy)</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#MaciejRataj">Posła Barlickiego przywołuję za to wyrażenie do porządku. — Proszę Panów nie zapominać o regulaminie sejmowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#NorbertBarlicki">Otóż panowie z prawicy domagali się przeprowadzenia jak najsurowszego śledztwa w sprawie wypadków w Krakowie. Jednocześnie, gdy lewica wystąpiła z żądaniem, ażeby przeprowadzić jak najsurowsze śledztwo w sprawie wypadków w Borysławiu i ażeby ad hoc wyznaczyć komisję, któraby zdała o tych wypadkach sprawę wobec całego Sejmu, ci panowie, śmiem twierdzić, z całym moralnym cynizmem wnioskowi temu się sprzeciwiają i odrzucają go. Dlatego też muszę się wypowiedzieć przeciwko wnioskowi ks. Lutosławskiego.</u>
          <u xml:id="u-43.1" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#MaciejRataj">Poddam pod głosowanie wniosek ks. Lutosławskiego, rozumiejąc, że w nim mieściłby się również termin dany Komisji Regulaminowej. Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem ks. Lutosławskiego, ażeby wstali. Stoi większość. Wniosek przyjęty.</u>
          <u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
          <u xml:id="u-44.2" who="#MaciejRataj">Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>