text_structure.xml
181 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 min. 10 po poł.).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">Przedstawiciele Rządu:</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">Prezes Rady Ministrów Kazimierz Bartel, Minister Sprawiedliwości Wacław Makowski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Aleksander Roczyński, Minister Robót Publicznych Witold Broniewski.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#komentarz">Podsekretarze Stanu:</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz">W Ministerstwie Skarbu Gabrjel Czechowicz, w Ministerstwie Sprawiedliwości Juljan Siennicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#Marszałek">Otwieram posiedzenie. Protokół 288 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 289 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają pp. Harasz i Milczyński. Listę mówców prowadzi p. Milczyński.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#Marszałek">Od p. Marszałka Senatu otrzymałem pisma z zawiadomieniem o przyjęciu przez Senat bez zmian projektów ustaw:</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#Marszałek">1) dotyczącej przedłużenia mocy obowiązującej rozporządzenia Prezydenta Rzplitej z dnia 29 czerwca 1924 r. o lichwie pieniężnej (Dz. Ust. Rz. P. nr 56 poz. 574), i 2) o uzupełnieniu prowizorjum budżetowego na czas od 1 maja do 30 czerwca 1926 r. i o prowizorjum budżetowem na czas od 1 lipca do 30 września 1926 r.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#Marszałek">Usprawiedliwiają swą nieobecność posłowie: Bobrowski i ks. Krayczyrski.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#Marszałek">Udzieliłem urlopów posłom: Dobiji, Furmaniukowi, Pawłowskiemu, Szmiglowi, Toczkowi i Zamorskiemu na 2 dni, Malikowi, Mrozowskiemu, Seydzie i Zagajewskiemu na 3 dni, Poznańskiemu — na 4 dni, Posackiemu na 5 dni.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#Marszałek">Proszą Izbę o udzielenie urlopów posłowie: Bobowski — na 10 dni. Hellman Stanisław, Niedzielski, Potoczek, Sokolnicka i Warszawski — na 2 tygodnie, Mazecki — na 16 dni, Drewnowski i Lipski na 1 miesiąc.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#Marszałek">Nie słyszę protestu, uważam, że Izba na udzielenie urlopów godzi się.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#Marszałek">P. Minister Spraw Wewnętrznych nadesłał pismo, z którego wynika, iż w sposób kategoryczny i Ostateczny wycofuje wszystkie ustawy samorządowe. List p. Ministra Spraw Wewnętrznych odeślę do Komisji Administracyjnej celem poinformowania jej w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#Marszałek">Do złożenia ślubowania zgłosił się p. Sobiech, który wchodzi na miejsce p. Romockiego. Proszę p. Sekretarza o odczytanie roty ślubowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzpHarasz">„Ślubuję uroczyście, jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, wedle najlepszego mego zrozumienia i zgodnie z sumieniem, rzetelnie pracować wyłącznie dla dobra Państwa Polskiego, jako całości”.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SekretarzpHarasz">P. poseł odpowiada: ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PSobiech">Ślubuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#Marszałek">Ślubowanie dokonane.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#Marszałek">Przed przystąpieniem do porządku dziennego głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PNiedziałkowski">Panie Marszałku! W dniu, w którym Sejm ma przystąpić do pierwszego czytania rządowego projektu zmian Konstytucji, chcieliśmy zwrócić uwagę Pana Marszałka i całej Izby, że p. Komisarz Rządu st. m. Warszawy, już z własnej inicjatywy usunął z tekstu Konstytucji art. 31, który głosi expressis verbis, że: „Nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zgodne z prawdą sprawozdanie z jawnego posiedzenia Sejmu i komisji Sejmowej”. P. Komisarz Rządu Składkowski skonfiskował w dniu 30 czerwca numer „Robotnika” za tekst interpelacji sejmowej, umieszczonej w związku z uprzednią konfiskatą „Robotnika” za umieszczenie sprawozdań pisemnych z zajść w Ostrowcu i nadużyć policji na Kresach, w Baranowiczach. W piśmie do „Robotnika” p. Komisarz Rządu Składkowski powiada, że upatruje w fakcie przedrukowania z „Robotnika” tekstu interpelacji przestępstwo, przewidziane w art. 305 kodeksu karnego, to znaczy pismem swojem popada w najbardziej jaskrawą sprzeczność z tekstem Konstytucji, która nie przewiduje żadnego przestępstwa za umieszczenie zgodnie z prawdą sprawozdania z publicznego posiedzenia Sejmu. P. Komisarz Składkowski najwidoczniej opierał się na okólniku b. ministra Raczkiewicza, okólniku, który stanowi unikat prawny w swoim rodzaju, bo nakazuje konfiskatę niektórych interpelacji, a zakazuje pociągania do odpowiedzialności karnej za konfiskatę czegoś co uznaje za przestępstwo.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PNiedziałkowski">Wydaje się memu klubowi, że tekst artykułu Konstytucji jest zupełnie jasny i wyraźny, i że sprawę zupełnie analogiczną pierwszy Sejm rozstrzygnął w swoim czasie jednomyślną uchwałą, która stwierdziła, że tekst interpelacji należy ponad wszelką wątpliwość do oficjalnego sprawozdania z jawnego posiedzenia Sejmu i jako taki nie podlega represjom policyjnym.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#PNiedziałkowski">Zwracam się więc do p. Marszałka, jako do najwyższego strażnika praw Sejmu i związanych z nim praw podstawowych demokracji parlamentarnej, żeby zechciał się zwrócić do p. Ministra Spraw Wewnętrznych i p. Ministra Sprawiedliwości z prośbą i żądaniem, aby pouczyli podwładnych im urzędników, że naruszanie Konstytucji najzupełniej przekracza granice ich kompetencji, i że Rząd, którego urzędnicy nie szanują Konstytucji, nie ma prawa wymagać szanowania jego zarządzeń przez społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(Wrzawa.)</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#Marszałek">Co się tyczy zapytania p. Niedziałkowskiego oświadczam, że porozumiem się w tej sprawie z p. Ministrem Spraw Wewnętrznych i p. Ministrem Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#Marszałek">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Prawniczej o poprawkach Senatu do przyjętego przez Sejm w dniu 25 lutego 1926 r. projektu ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy notarjalnej, obowiązującej w okręgach sądów apelacyjnych w Warszawie, Lublinie i Wilnie (druk nr 2306 i 1773 oraz odbitka roneo nr 273). Jako sprawozdawca głos ma p. Hartglas.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PHartglas">Wysoka Izbo! Do projektu przyjętej przez Sejm ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy notarjalnej na terytorjum b. zaboru rosyjskiego Senat wprowadził kilka poprawek natury bądź stylistycznej, bądź też konstrukcyjnej; zasadniczo Senat w niczem nie zmienił projektu sejmowego.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PHartglas">Wobec tego Komisja Prawnicza Sejmu, zgadzając się w zupełności ze stanowiskiem Senatu, uchwaliła wszystkie poprawki Senatu przyjąć i w imieniu komisji proszę o to Wysoką Izbę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#Marszałek">Do głosu nikt się więcej nie zgłosił. Panowie mają tekst poprawek senackich i wnioski komisji w odbitce roneo nr 273.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#Marszałek">Do art. 1 są 4 poprawki Senatu, wniosek komisji o przyjęcie. Niema sprzeciwu, poprawki przyjęte.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#Marszałek">Do art. 3 jest poprawka Senatu, wniosek komisji o przyjęcie. Nie ma sprzeciwu, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#Marszałek">Do art. 4 jest poprawka Senatu, wniosek komisji o przyjęcie. Niema sprzeciwu, poprawka przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#Marszałek">Do art. 5 jest poprawka Senatu, wniosek komisji o przyjęcie. Niema sprzeciwu, poprawka Senatu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#Marszałek">Do art. 6 jest poprawka Senatu, wniosek komisji o przyjęcie. Niema sprzeciwu i ta poprawka Senatu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#Marszałek">Ustawę z temi zmianami odeślę do ogłoszenia.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#Marszałek">Przystępujemy do p. 2 porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy, zmieniającej art. 112 ustawy o szkołach akademickich (druk nr 2412 i odbitki roneo nr 270 i 273). Do trzeciego czytania nie zgłoszono żadnych poprawek. Wobec tego przystępujemy do głosowania. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy w trzeciem czytaniu, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#Marszałek">Przystępujemy do p. 3 porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (druk nr 2448 oraz odbitki roneo nr 272 i 274). Głosu nikt nie żąda. Do trzeciego czytania zgłoszono szereg poprawek. Czy p. Sprawozdawca pragnie się wypowiedzieć co do tych poprawek?</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#komentarz">(P. Chełmoński: Zrzekam się.)</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#Marszałek">Wobec tego przystępujemy do głosowania. Poprawki do tej ustawy Panowie mają w odbitce nr 274, nie będę ich odczytywał.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#Marszałek">Najpierw do art. 1 jest poprawka p. Feldmana. Panów Posłów, którzy są za poprawką p. Feldmana do art. 1. proszę, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#Marszałek">Tego samego posła jest poprawka do art. 2, mają ją Panowie w odbitce. Proszę Posłów, którzy są za ta poprawką, aby wstali. I tu stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#Marszałek">Do art. 3 jest poprawka p. Hartglasa. Panów Posłów, którzy są za nią, proszę, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#Marszałek">Do art. 7 jest poprawka p. Feldmana o skreślenie tego artykułu. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi większość, poprawka do art. 7 przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#Marszałek">Do art. 9 jest poprawka p. Hartglasa. Proszę Posłów, którzy są za nią, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#Marszałek">Do art 15 jest poprawka p. Feldmana o skreślenie. Posłów, którzy są za nią proszę, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#Marszałek">Do art 16 jest poprawka p. Feldmana. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. Stoi mniejszość. poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#Marszałek">Przyjęta więc została tylko poprawka posła Feldmana do art. 7.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, żeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 4 porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy o podatku od lokali (druk nr 2433 oraz odbitki roneo nr 273 i 274.) Do głosu nikt się nie zgłosił. Do ustawy tej w trzeciem czytaniu p. Sommerstein wniósł poprawki do art. 3; mają je Panowie w odbitce roneo nr 274, nie będę więc odczytywał.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#Marszałek">Będziemy głosowali nad poprawką pierwszą do punktu 2. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. Poprawka druga p. Sommersteina do punktu 7. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. I tu stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, żeby wstali. Stoi większość, ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#Marszałek">Przechodzimy do punktu 5 porządku dziennego: trzecie czytanie projektu ustawy karnej skarbowej (druki nr 2456 i 1104 oraz odbitka roneo nr 274). Zgłoszone są poprawki do trzech artykułów, mają je Panowie w odbitce roneo nr 274. Czy referent p. Sommerstein życzy sobie głosu?</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#komentarz">(P. Sommerstein: Nie.)</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#Marszałek">Do głosu nikt się nie zapisał, będziemy więc głosowali.</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#Marszałek">Najpierw mamy do art. 44 poprawkę p. Hartglasa. Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Hartglasa, żeby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#Marszałek">Do art. 57 jest poprawka p. Sochy. Proszę Posłów, którzy są za nią, żeby wstali. I tu stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#Marszałek">Do art. 192 jest poprawka p. Sochy. Proszę Posłów, którzy są za tą poprawką, aby wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona.</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#Marszałek">Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy w trzeciem czytaniu, aby wstali. Stoi większość. ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#Marszałek">Przystępujemy do punktu 6 porządku dziennego: sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy o zaciągnięciu pożyczki zagranicznej w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki (druki nr 2481 i 2158). Jako sprawozdawca głos ma p. Byrka.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PByrka">Wysoki Sejmie! Tak zwana pożyczka zapałczana należy do szeregu pożyczek, zaciąganych w r. 1925, jak niejednokrotnie już to stwierdzono w sposób dla Państwa niekorzystny. Zrozumiałą jest rzeczą, że jako sprawozdawca Komisji Budżetowej, nie mogę poddawać osobistej krytyce sprawy zaciągnięcia tej pożyczki. Mogę tembardziej tego zaniechać, że w druku nr 2481 wszystkie dokumenty dotyczące tej pożyczki, są wydrukowane. Chcę tylko podkreślić to, co projekt proponowany przez Komisję Skarbową odróżnia od projektu rządowego. Kiedy mianowicie w projekcie rządowym proponowano wypuszczenie przez Rząd odpowiedniej ilości obligacji, których wysokość odcinków miał ustalić dopiero Minister Skarbu, Komisja Skarbowa, opierając się na treści art. 10 umowy, zawartej między Skarbem Państwa a konsorcjum, udzielającem tej pożyczki, przeredagowała odpowiednie artykuły i uzgodniła je z treścią art. 10 umowy o wydzierżawieniu monopolu zapałczanego.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PByrka">Proszę o przyjęcie ustawy w brzmieniu, proponowanem przez komisję, jak również proszę o przyjęcie rezolucji, która także została przez komisję jednomyślnie uchwalona.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#Marszałek">Do art. 1 głos ma p. Wyrzykowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PWyrzykowski">Wysoka Izbo! Umowa dzierżawna w sprawie monopolu zapałczanego jest najlepszym przykładem, jak nie należy robić umów dzierżawnych w imieniu Państwa z obcymi kapitalistami, umów, które ułożone są w ten sposób, że przynoszą tylko stratę i wielką krzywdę Skarbowi Państwa. Przypomnę charakterystyczne momenty, jakie poprzedzały zawarcie tej umowy.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PWyrzykowski">Panowie przypominają sobie, jak z tej trybuny w dniu 8 lipca 1925 r. ówczesny Prezes Rady Ministrów i Minister Skarbu p. Władysław Grabski naciskał na Sejm, żeby ustawę o monopolu zapałczanym jak najprędzej uchwalić, bo musi na podstawie tej ustawy dostać pieniądze na powodzian i bezrobotnych. Stawiał sprawę monopolu zapałczanego jako kwestję zaufania dla gabinetu. Formalnie cały Sejm teroryzował i z wyjątkiem tylko kilku stronnictw, między innemi klubu, który mam zaszczyt reprezentować i zdaje się Koła Żydowskiego, cały Sejm pod tym terorem ustawę monopolową uchwalił.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#PWyrzykowski">Jak na podstawie tej ustawy o monopolu zapałczanym została zawarta umowa z obcą spółką akcyjną, która wzięła monopol zapałczany w dzierżawę, jak była ta umowa przygotowywana w sposób niesłychanie skandaliczny i lekkomyślny, przynoszący szkodę Skarbowi Państwa, to najlepszym przykładem będzie dokument, który mam przed sobą. W przedłożeniu rządowem o monopolu zapałczanym z dnia 17 grudnia 1924 r. jest powiedziane, że dochody z akcyzy zapałczanej za pierwsze 10 miesięcy 1924 r. wynosiły 2.416.000 złotych. To jest dokument urzędowy. Gdybyśmy nawet brali nie najlepsze konjunktury i przypuścili, że za ostatnie dwa miesiące tego roku wpłynie z akcyzy zapałczanej jeszcze pół miljona, to według przedłożenia rządowego cały dochód z monopolu zapałczanego za 1924 r. winien był wynosić nie więcej, jak niecałe 3 miljony złotych. Temi motywami operowali ówcześni przedstawiciele Ministerstwa Skarbu na Komisji Skarbowej, która sprawę monopolu zapałczanego rozpatrywała. Pamiętam, że i wtedy przedstawiciele Ministerstwa Skarbu, działający z ramienia ówczesnego Ministra Skarbu, p. Władysława Grabskiego, oświadczyli, że więcej ponad 4 miljony dzierżawy rocznej z monopolu zapałczanego otrzymać nie będzie można. I tylko dzięki zdecydowanej postawie znacznej części komisji, a przedewszystkiem — to muszę całkiem szczerze i otwarcie powiedzieć — dzięki zdecydowanej postawie p. kolegi Byrki, dzięki jego wymownym argumentom i jego znajomości rzeczy, po długiej walce z reprezentantami Ministerstwa Skarbu, którzy przecież do tego są powołani, żeby bronić interesów Skarbu, udało się dopiąć tego, że zgodzili się na postawienie warunku spółce, która miała wziąć monopol w dzierżawę, iż czynsz dzierżawny będzie wynosił 5 miljonów złotych. Stało się to, powiedzmy otwarcie, dzięki jednemu posłowi. Jest to nauka dla tych, którzy tak gwałtownie wymyślają na parlamentaryzm i na nieróbstwo Sejmu.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#komentarz">(Wesołość i różne okrzyki na prawicy.)</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#PWyrzykowski">Proszę Panów, nie łapcie mnie za słowa, niech Panowie koledzy posłuchają dalej, to zobaczymy, kto się będzie śmiał. Panowie znają niemieckie przysłowie: „Ten się najlepiej śmieje, kto się ostatni śmieje”. Otóż nie radzę śmiać się przedwcześne, żebym ja się nie śmiał ostatni. Jeżeli brać 20 lat dzierżawy monopolu zapałczanego — jeden poseł zaoszczędził Skarbowi Państwa 20 miljonów zł. To jest nauka dla tych, którzy na parlamentaryzm wymyślają, i którzy chcą wprowadzić wszechwładzę biurokracji w Polsce. Biurokracja musi być zawsze pod kontrolą parlamentu. Nie chcę się wdawać w debatę konstytucyjną, ale podkreślam, że kontrola nad biurokracją jest rzeczą niesłychanie ważną. Ale również niebezpieczną rzeczą jest wszechwładza parlamentu i przy dyskusji konstytucyjnej na ten temat się pośmiejemy, a mam wrażenie, że wtedy ja i moi koledzy będziemy się śmieli ostatni.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#PWyrzykowski">Otóż tutaj ten miljon złotych siłą nieomal wydarło od reprezentantów Skarbu. A teraz najciekawsze, co mówi o całej historji w swojej opinji o tym kontrakcie Najwyższa Izba Kontroli? Otóż Najwyższa Izba Kontroli już post factem naturalnie, po zawarciu tego kontraktu ze spółką dzierżawiącą, — po dokładnem zbadaniu aktów i opierając się na o rok późniejszych sprawozdaniach departamentu akcyz i monopoli, czyli o rok później przez tenże departament zrobionych obliczeniach, przychodzi do przekonania na podstawie i dokumentów i efektywnych wpływów kasowych z opłat akcyzy, — że konsumcja zapałek w Polsce wynosi maksymalnie 120.000 skrzyń rocznie. Otóż obliczając akcyzę po 50 zł. tak, jak się otrzymywało za skrzynię, daje to sumę 6.000.000 zł., czyli inaczej mówiąc dochód z akcyzy samej bez wprowadzenia monopolu zapałczanego powinien by dawać, jeżeli nie okrągłe 6.000.000 zł., to w każdym razie sumę bardzo do tego zbliżoną. A tymczasem reprezentanci Ministerstwa Skarbu toczyli bezkrwawy bój na Komisji Skarbowej o to, żeby prywatnym ludziom wydzierżawić ten sam monopol za 4 miljony, czyli z niesłychaną lekkomyślnością, a kto wie czy i nie ze złą wolą, chcieli skrzywdzić Skarb Państwa blisko o 2 miljony rocznie. Udało się wydrzeć z gardła tym ludziom, którzy powinni byli bronić interesów Skarbu, miljon złotych, ale drugiego miljona niestety nie udało się. Sprawozdania Najwyższej Izby Kontroli Państwa, tyczące się dochodów z akcyzy zapałczanej, opierają się na efektywnych wpływach kasowych, — na urzędowej statystyce, zrobionej przez Departament Akcyz i Monopoli, tylko zrobionej w rok później, a nie w tym czasie, kiedy zawierano umowę o monopol zapałczany. Otóż Najwyższa Izba niedwuznacznie kilkakrotnie podkreśla, że Ministerstwo Skarbu dopuściło się niedbalstwa. Najwyższa Izba Kontroli Państwa jest w swoich określeniach i powiedzeniach niezwykle powściągliwa, delikatnie o te rzeczy potrąca, ale jeżeli się przeczyta to, co ona pisze, to trzeba nazwać całkiem wyraźnie, że to, co zrobiło Ministerstwo Skarbu z Państwowym Monopolem Zapałczanym, jest niesłychanym skandalem, jest karygodnem, jeżeli już nie przekroczeniem władzy, jeżeli nie karygodną złą wolą, to w każdym razie karygodnem niedbalstwem, przewidzianem w art, 639 k. k., za które grozi od roku do 3 lat więzienia, względnie domu poprawy.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#komentarz">(Głos: Kiedy już go niema.)</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#PWyrzykowski">Ja nie jestem w tej chwili prokuratorem i nie mam prawa z tej trybuny być nim tutaj… Muszę tylko jako poseł powiedzieć ogólnie, że popełniono karygodne niedbalstwo, a rzeczą władz prokuratorskich jest znaleźć winowajcę i oddać go pod sąd. Jeżeli natomiast ten winowajca był ministrem skarbu, to jest rzeczą Sejmu postawić w stan oskarżenia, niech poniesie zasłużoną karę.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#PWyrzykowski">Panowie wiecie, że ustawa o Trybunale Stanu przewiduje właściwie odpowiedzialność moralną. Jego orzeczenia mają charakter zbliżony do orzeczeń sądów przysięgłych, on orzeka, czy ktoś jest winien, ale on kary nie wymierza. Jednak poza Trybunałem Stanu jest jeszcze odpowiedzialność karna, która odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu nie wyklucza.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#PWyrzykowski">I jedną i drugą odpowiedzialność powinni ponieść ci, którzy zawinili.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#PWyrzykowski">Proszę Panów, ciągle się rzuca hasła sanacji. Nie wolno nam nad sprawami tak krzyczącemi, jak sprawa monopolu zapałczanego, przechodzić z lekkiem sercem do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#PWyrzykowski">Zwracam uwagę Wysokiej Izby jeszcze na bardzo delikatne określenie Najwyższej Izby Kontroli Państwa, tyczące się podnoszenia ceny zapałek. Otóż tam między innemi jest powiedziane: „Na podstawie § 23 umowy Spółka Akcyjna przelicza ceny hurtowe zapałek według złota i w ten sposób otrzymuje dla siebie całą różnicę, powstałą z powodu zmniejszenia kosztów produkcji”, — bo jeżeli u nas koszty produkcji dotychczas były niesłychanie wysokie, to dzierżawcy mają fachowców w tej dziedzinie i koszty produkcji niezwykle mogą zmniejszyć — „z powodu zmniejszenia kosztów produkcji, które płaci sama w złotych polskich”. Za zapałki konsument płaci w złocie, natomiast robocizna i wszystkie artykuły wewnętrzne, a przecież osikę mamy w kraju, i lwią część potrzebnych artykułów mamy w kraju, i za to płaci się w złotych polskich. Więc piszą dalej: „w złotych polskich oraz całą sumę, o jaką zdoła obniżyć koszta produkcji., posiadając tani kredyt i lepszą organizację przedsiębiorstw. Ten zarobek Spółki poza normalnem oprocentowaniem włożonego kapitału stanowi zbyteczne obciążenie konsumentów zapałek”. Otóż bo jest to niesłychanie powściągliwe, tchnące delikatnością i bezstronnością określenie Najwyższej Izby Kontroli Państwa! Ja śmiem to inaczej określić. To jest najordynarniejszy rabunek najbiedniejszych warstw ludności, rabunek dokonany przez reprezentantów Ministerstwa Skarbu, dokonany przez ówczesnego Ministra Skarbu, bo nikt inny tylko ówczesny Minister Skarbu Władysław Grabski umowę tę podpisał. Treść tej umowy również Panowie mają przed sobą.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#PWyrzykowski">Możnaby jeszcze masę argumentów w tej materji przytoczyć, nie chcę jednak zajmować uwagi Wysokiej Izby: Najwłaściwszem rozwiązaniem tej sprawy byłoby zgłoszenie w tej chwili przezemnie wniosku o postawienie p. Władysława Grabskiego w stan oskarżenia przed Trybunałem Stanu. Jednak liczę się z tem, że będą stronnictwa, które nie będą głosowały za tym wnioskiem, motywując to względami formalnemi, że trzeba rzecz jeszcze dokładnie przez specjalną komisję zbadać, a później dopiero wniosek taki stawiać. Otóż liczę się z temi względami formalnemi, bo dla mnie, jako dla członka Komisji Budżetowej, który z tą sprawą zaznajomił się zgórą od roku, nawet więcej, rzecz nie przedstawia żadnej wątpliwości. Na ostatniem posiedzeniu Komisji Budżetowej, na którem sprawę tę referował p. kol. Byrka, komisja jednomyślnie zaaprobowała te zmiany, które zaproponował p. kol. Byrka, jednomyślnie zaaprobowała opinję Najwyższej Izby Kontroli. I co się jeszcze rzuca w oczy, to to, że jeżeli chodzi o samą pożyczkę, 6 miljonów dolarów, to warunki, na jakich ta pożyczka ma być spłacona, są całkiem wyraźnie w kontrakcie dzierżawy monopolu przewidziane, a jednak przed kilkoma miesiącami zwrócił się do nas reprezentant Ministerstwa Skarbu, który w sposób niekorzystny dla Skarbu interpretował odpowiedni paragraf umowy dzierżawnej. I przedłożenie rządowe było też w ten sposób skonstruowane, że jak Panowie ze sprawozdania kolegi Byrki widzicie, komisja musiała to przedłożenie do góry nogami wywrócić i w myśl interesów Skarbu, właśnie Komisja Budżetowa, nie Ministerstwo Skarbu, musiała zastosować do odpowiedniego paragrafu w umowie. Otóż dziwnem się to niesłychanie wydaje, że Rząd przedkłada Sejmowi projekt spłaty tej pożyczki mniej korzystny, niż to jest nawet przewidziane w umowie. Takie rzeczy same rzucają się w oczy, same proszą się o to, żeby tych, którzy byli czynni przy zawieraniu umowy, oddać w ręce prokuratora. Co do tego my, członkowie Komisji Budżetowej, którzyśmy się ze sprawą zaznajamiali w ciągu półtora roku, przyszliśmy do jednomyślnego przekonania, że rzecz jest niesłychanie szkodliwa dla Skarbu Państwa i zresztą p. kolega Byrka, jako referent komisji, całkiem wyraźnie w swojem sprawozdaniu to pisze. Nie będę już mówił o samym fakcie zaciągnięcia pożyczki 6 miljonów dolarów, które jest najordynarniejszem pogwałceniem Konstytucji przez p. Władysława Grabskiego.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#PWyrzykowski">W jednym z artykułów Konstytucji, w tej chwili niestety nie pamiętam, w którym...</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#komentarz">(Głos: W szóstym.)</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#PWyrzykowski">...tak, w 6 artykule, jest całkiem wyraźnie powiedziane, że nie wolno Rządowi zaciągać żadnych pożyczek bez ustawowego pełnomocnictwa w tym kierunku. Tymczasem p. Władysław Grabski zaciągnął sobie tę pożyczkę, jedną ratę i drugą ratę wziął i wydał pod pozorem, że potrzebują bezrobotni, że potrzebują powodzianie i my w rok blisko po skonsumowaniu tej pożyczki dopiero mamy ustawowo to załatwić. To są rzeczy z punktu widzenia porządku prawnego w Państwie niedopuszczalne. A gdybyście się Panowie zaznajomili z tem, w jaki sposób ta pożyczka, która rzekomo wedle słów p. Władysława Grabskiego, wypowiedzianych w dniu 8 lipca 1925 r., miała być zużyta dla bezrobotnych i powodzian, została faktycznie zużyta, to byście się dopiero przekonali, jaką nam tu, mówiąc delikatnie, nieprawdę powiedział z tej trybuny najwyższy reprezentant rządu. Bo w tejże samej opinji Najwyższej Izby Kontroli Państwa jest najwyraźniej powiedziane, że pieniądze te w ogromnej większości, zwłaszcza w drugiej swojej racie, te 3 miljony dolarów zostały przekazane Bankowi Gospodarstwa Krajowego na zasilenie funduszu gospodarczego, z czego aż 10 miljonów złotych poszło na kredyty dla banków prywatnych. Gdzie tu są powodzianie i bezrobotni? Nie chcę się wdawać w krytykę celowości zużytkowania tych kwot, ale chodzi mi o to, że nie wolno szefowi Rządu z tej trybuny mówić co innego, a co innego robić, wywierać szalony nacisk na Sejm, żeby pewne rzeczy uchwalił, a potem robić całkiem co innego.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#PWyrzykowski">Otóż licząc się z tem, że złożony dziś wniosek o postawienie p. Grabskiego przed Trybunałem Stanu w stan oskarżenia mógłby ze względów formalnych nie uzyskać odpowiedniej większości, a nawet p. Marszałek mógłby ze względów czysto regulaminowych nie poddać tego wniosku pod głosowanie, proponuję Panom przyjęcie następującego wniosku: „Sejm wybiera komisję z 9 osób dla zbadania sprawy wydzierżawienia monopolu zapałczanego Spółce Akcyjnej dla eksploatacji państwowego monopolu zapałczanego w Polsce, a to celem pociągnięcia winnych do odpowiedzialności cywilnej i karnej”.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#PWyrzykowski">Ten wniosek składam w ręce p. Marszałka.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Paszczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PPaszczuk">Przedłożenie rządowe z 30 października r. z. w sprawie zaciągnięcia pożyczki amerykańskiej w dolarach Stanów Zjednoczonych należy narówni z niedawno tu przez Panów uchwaloną ustawą o popieraniu rabunkowych zamierzeń konsorcjum Harrimana na G. Śląsku do rzędu ustaw, przy pomocy których rząd burżuazyjny usiłuje „legalizować” akty wyprzedawania obcym kapitalistom majątku narodowego, jest to ustawa, mająca na celu usankcjonowanie umowy, zawartej nie „na rzecz Skarbu” jak tam powiedziano, lecz na szkodę Skarbu Państwa, na szkodę szerokich mas ludności pracującej, przez ówczesnego Ministra Skarbu p. Grabskiego z szwedzką spółką kapitalistyczną, której Rząd wydzierżawił polski monopol zapałczany.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PPaszczuk">Podobnie, jak tyle innych ustaw, podobnie, jak ustawa w sprawie afery harrimanowskiej, tak i ta ustawa wniesiona została do Sejmu nietylko po zawarciu przez Rząd umowy, ale i po otrzymaniu przezeń należności pieniężnych, przypadających z jej tytułu. W ten sposób Rząd stawia Sejm przed faktem dokonanym; mówi mu: klamka zapadła, umowa zawarta, pieniądze wzięte, niema już właściwie o czem gadać. „Wysoki Sejm” musi Rządowi grzecznie uchwalić tę ustawę. I jak zwykle, tak i tym razem Panowie zrobicie to, co Wam Rząd każe. Bo na to przecież jest w burżuazyjnem Państwie parlament, obdarzony „zwierzchnią władzą”, aby tak tańczył, jak mu zagrają kapitaliści, w tym wypadku kapitał zagraniczny.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PPaszczuk">Przejdźmy jednak do szczegółów tej ustawy.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PPaszczuk">Otóż w umowie, zawartej przez p. Grabskiego z panami Kreugerem i Widellem jako przedstawicielami konsorcjum szwedzkiego, wydzierżawiony został temu konsorcjum za cenę 5 milj. zł. rocznie polski monopol zapałczany.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PPaszczuk">Według uwag, poczynionych o tej umowie przez Najwyższą Izbę Kontroli w piśmie jej do Ministerstwa Skarbu z dn. 2 marca 1925 r., „rocznej konsumcji zapałek w kraju odpowiada roczny dochód 6 milj. zł., gdy w § 15 umowy oznaczono czynsz dzierżawny w wysokości tylko 5 milj. zł. rocznie”. To też Najwyższa Izba Kontroli twierdzi, że „czynsz dzierżawny oznaczono okrągło o 1 miljon zł. niższy, niżby wypadał na podstawie rocznej konsumcji, obliczonej przez departament akcyz i monopoli w 2 miesiące po podpisaniu ostatecznej umowy”. Dalej Najwyższa Izba Kontroli Państwa wylicza szereg niesłychanie niekorzystnych dla Polski stron tej umowy. To też w rezultacie przyniesie ona tylko kolosalne zyski szwedzkim kapitalistom, którzy między innemi zastrzegli sobie prawo kalkulowania ceny sprzedażnej zapałek w złocie. Umowa zawiera dalej szereg dogodnych wysoce dla szwedzkich kapitalistów rażących nieścisłości prawniczych, „umożliwiających spółce ewentualnie działanie na szkodę Skarbu Państwa. Cytuję dosłownie według omawianego listu Najwyższej Izby Kontroli Państwa z dnia 2/III 1926 r. Umowa nie daje żadnych uprawnień polskiemu komisarzowi rządowemu, który będzie występował w roli malowanej lali, przydzielonej do tej spółki dla ratowania na zewnątrz „prestiżu” Państwa. W istocie, jak czytamy w piśmie N. I. K. P., komisarz rządowy „nie jest uprawniony do wstrzymania niekorzystnych dla Skarbu zamierzeń spółki, ani też do zapobieżenia niepożądanym operacjom. Wobec tego komisarz rządowy nie może wpływać skutecznie w interesie Skarbu na działalność spółki. W umowie nie określono dokładnie zasad rachunkowości spółki. Nie zastrzeżono również uprawnień dla kontroli państwowej, ustawowo powołanej do badania wszystkich dochodów Skarbu Państwa. Wreszcie umowa nie zawiera rygoru na wypadek niewykonania postanowień umowy przez spółkę, oraz brak kaucji na zabezpieczenie uprawnień Skarbu. Szczególnie zaś podkreślić należy brak w umowie postanowienia, że majątek monopolu zapałczanego winien być po ekspiracji umowy, oddany w stanie zupełnie dobrym, a w każdym razie w stanie, nadającym się do dalszego użytkowania. „Nadprogramowy” zarobek Spółki, poza oprocentowaniem włożonego kapitału, wynikający z przyznanego jej przez Rząd prawa kalkulowania ceny sprzedażnej zapałek według kursu złota, „stanowi zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, zbyteczne obciążenie konsumentów zapałek”.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#PPaszczuk">W konkluzji swego pisma w tej sprawie Najwyższa Izba Kontroli stwierdza: „umowa zawiera szereg warunków dla Skarbu niekorzystnych i w rezultacie obciąża ludność znacznym ciężarem podatkowym, natomiast nie osiąga właściwego celu prowadzenia każdego monopolu, a mianowicie zwiększenia dochodu Skarbu w porównaniu z uprzednim dochodem z akcyzy. Niekorzystnych dla Skarbu Państwa stron umowy nie równoważy uzyskanie stosunkowo niewielkiej pożyczki, która nie mogła wywrzeć znaczniejszego wpływu na finanse Państwa, ani też odegrać poważniejszej roli w złagodzeniu kryzysu ekonomicznego. Wszystko to tak horendalne i niebywałe, że Najwyższa Izba Kontroli Państwa kończy swoje pismo do Ministra prośbą „o wyjaśnienie, jakie okoliczności spowodowały zawarcie tej niekorzystnej dla Skarbu Państwa umowy”.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#PPaszczuk">Powyższe uwagi Najwyższej Izby Kontroli Państwa rozważane były na Komisji Budżetowej 25 czerwca r. b., już po rozpoczęciu ery t. zw. „sanacji moralnej”. Przewodniczącym Komisji jest p. Gruszka, piastowiec, a referentem tej ustawy również piastowiec p. Byrka. I cóż robią ci parlamentarzyści i zapamiętali ponoś wrogowie poczynań gospodarczych p. Grabskiego? Czy stają może w obronie podeptanych praw tego Sejmu, czy przekreślają tę haniebną umowę p. Grabskiego z trustem szwedzkich lichwiarzy, łakomiących się na ciężko zapracowane grosze polskiego konsumenta? Nie! Panowie ci zatwierdzają tę dziką ustawę i wnoszą tu dziś na plenum Sejmu o uchwalenie jej nowemu rządowi, tym razem rządowi „moralnej sanacji”.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#PPaszczuk">Otóż my komuniści przygważdżamy tę niesłychaną obłudę większości komisji i większości Sejmu, która będzie głosowała za tem przedłożeniem, szkodliwem dla kraju i obarczającem szerokie masy nowym ukrytym podatkiem. Piętnujemy zarazem obłudę Rządu pp. Bartla — Piłsudskiego, który przejmuje po rządach poprzednich najgorsze, najbrutalniej kapitalistyczne pomysły, który podobnie, jak tamte rządy, idzie po linji zaprzedawania Polski w ręce obcego kapitału zagranicznego, a jednocześnie deklamuje o odrodzeniu moralnem życia publicznego. Głosować będziemy przeciw tej haniebnej ustawie i wzywamy wszystkich uczciwych posłów, robotniczych i chłopskich, aby razem z nami głosowali przeciw okradaniu ludu pracującego przez obcy kapitał przy łaskawem pośrednictwie polskiego Rządu.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#PPaszczuk">Jeśli zaś chodzi o istotne drogi, po których pójść powinna prawdziwa sanacja życia gospodarczego Polski, to stwierdzam, że my komuniści nieraz już z tego miejsca nakreśliliśmy plan takiej sanacji, sanacji robotniczo-chłopskiej. Tylko taka sanacja w przeciwstawieniu do Waszej, wyprzedającej kraj obcemu kapitałowi, może zapewnić byt prawdziwie niepodległy Polsce pracującej. A pierwszym krokiem na drodze ku przeprowadzeniu tej sanacji, proszę Panów, jest ściągnięcie zaległych 735 miljonów franków złotych ustawowo należnego od panów kapitalistów i wielkich posiadaczy ziemskich podatku majątkowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Bernard Hausner.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PHausner">Wysoki Sejmie! Przewodniczący Komisji Skarbowej p. pos. Byrka był zanadto skromny w dzisiejszym referacie, polecił tylko Wysokiej Izbie przyjęcie wniosku, nie dodając od siebie żadnych uwag, jak właściwe ta ustawa doszła do skutku. My to pamiętamy. Cała Komisja Skarbowa broniła się przeciw niej, a przedewszystkiem sam p. przewodniczący, który kilkakrotnie starał się tę sprawę na komisji ubić. Jednak i komisja była pod batem. Byliśmy pod znakiem ogromnej powodzi, masa robotników i rolników małorolnych została poprostu wyrzucona ze swoich sadyb, przyszedł p. Grabski razem ze swoim pomocnikiem, którego już nie możemy obecnie pociągać do odpowiedzialności i powiedział: Rząd jest w bardzo ciężkiej sytuacji, niedobór budżetowy jest wielki, trzeba przyjść z pomocą nieszczęśliwym, którym woda wszystko zalała. Oczywiście nie mógł nikt w Komisji Skarbowo-Budżetowej przeciwstawić się p. Grabskiemu, bo wszyscy czuliśmy, że zapomogę powodzianom dać musimy, a ponieważ z regularnych funduszów nie można było uzyskać tych sum, dlatego niektóre stronnictwa pod wpływem wymuszenia zgodziły się na to, żeby p. Grabskiemu dać dochód monopolu zapałczanego. Jedynie dwa stronnictwa, o których wspomniał mój przedmówca, przeciwstawiły się żądaniu ówczesnego Premjera, a w szczególności jego pupila, którego, jak powiedziałem, dziś do odpowiedzialności pociągnąć nie możemy, a którego uważamy w sprawie monopolu za tego złego ducha, który pchnął Polskę na drogę nieszczęść, niepowodzeń i katastrof finansowych. Nie wierzyliśmy w szczerość motywów Rządu. Wszyscy wiedzieliśmy, że Polska potrzebuje blisko 123.000 skrzyń rocznie, jeżeli się pomnoży to przez 50, bo mamy 50 zł. jako sumę akcyzy od jednej skrzyni, to otrzymamy rocznie 6 miljonów dochodu z akcyzy. I byłoby wszystko w porządku, bo rzeczywiście do tej sumy zobowiązany został trust zapałczany, jednak on sobie wymówił, że będzie pobierał akcyzę nie w złotych polskich, ale w złotych w złocie. A zatem płacimy dziś podwójną akcyzę, niż właściwie powinniśmy byli płacić. Bo jeżeli dziś dolar notuje się nie 5.18 lecz blisko 10, oznacza to podwójne obciążenie nietylko robotnika, ale każdego konsumenta, który używa zapałek, a ponieważ zapałki, to jest artykuł pierwszej potrzeby, zatem ten monopol obciąża nie jedną część ludności, ale całą ludność.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PHausner">A do czyjej kieszeni idą dochody z tego monopolu? Nie do kieszeni obywatela polskiego, tylko do kieszeni zagranicy. To był jeden moment, na który w swoim czasie zwracaliśmy uwagę i cieszymy się, ale po czasie mamy tę smutną satysfakcję, że Najwyższa Izba Kontroli potwierdza nasze zastrzeżenia, które podnosimy bezskutecznie na wszystkich prawie komisjach i przed wszystkiemi poczynaniami finansowemi każdego prawie Rządu.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PHausner">A druga sprawa, to sprawa pożyczki samej. Byliśmy zdania, że jeżeli się robi z kimś interes to naprzód trzeba go sfinalizować, a potem dopiero wziąć ekwiwalent. A cóż zrobił rząd? Naprzód wziął pieniądze, naprzód się zobligował, a potem był w tej przykrej sytuacji, że musiał się zgodzić na wszystkie warunki, które mu kontrahent podyktował. Tak wyglądają w świetle prawdy te poczynania, które stały pod znakiem sanacji Skarbu.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#PHausner">Nietylko ten monopol tak wygląda. Śmiem to twierdzić z tej trybuny, że wszystkie monopole, jakie wprowadził i jakiemi nas obdarzył rząd p. Grabskiego, w ten sposób wyglądały. To samo się dzieje w monopolu tytoniowym, a w wyższym jeszcze stopniu w monopolu spirytusowym. A kiedy ktoś ma odwagę palcami to wytykać, wówczas znajdzie się część prasy, która właśnie tych ludzi, którzy mają odwagę powiedzieć prawdę, piętnuje mianem zdrajców Państwa i zastępców poszczególnych interesów, czy to interesów szynkarzy, czy rektyfikatorów, czy jakichś innych interesów. Mając tylko dobro Państwa na oku, ci obywatele jeszcze są narażeni na ataki prasy. Oczywiście prawda potem wychodzi, ale kiedy? Mądry Polak, ale już po szkodzie.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#PHausner">Póki jeszcze czas, starajmy się poprawić te rozmaite krzywdy, które się Państwu naszemu dzieją w dziedzinie monopoli i przedsiębiorstw państwowych, która jest jednym wielkim skandalem i przedstawia obraz jednego wielkiego bankructwa państwowego i finansowego. Wydala się robotników z poszczególnych gałęzi, wyrzuca się ich, jak w monopolu tytoniowym, dziesiątki tysięcy najbiedniejszych wyrzuca się na bruk i na nich chce się oszczędzać i zbogacić. A nietylko monopol tytoniowy to robi. Robi to też monopol spirytusowy. Byliśmy świadkami na komisji, kiedy poseł Diamand żebrał poprostu u przedstawiciela Ministerstwa o kilka tysięcy.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#komentarz">(Głos: Żądał.)</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#PHausner">Żądanie nic nie pomaga. Nietylko on, ale i inni posłowie żądali, prosili, grozili, ale pomimo to jeszcze dziś te kwoty, które się należą biednym robotnikom, nie są zapłacone, a tu się wyrzuca tysiące, setki tysięcy i miljony.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#PHausner">Dlatego też my, jako to stronnictwo, które przewidywało ten krach, który obecnie przeżywamy. głosować będziemy za rezolucją, którą wniósł p. Wyrzykowski i oświadczamy się za wyborem komisji.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#Marszałek">Rozprawa wyczerpana. Czy p. sprawozdawca życzy sobie zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(P. Byrka: Zrzekam się.)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#Marszałek">Przystępujemy do głosowania. Projekt ustawy mają Panowie w druku nr 2481. P. Mianowskiego poproszę, ażeby zechciał zająć miejsce chwilowo nieobecnego sekretarza. Głosować będziemy nad projektem ustawy en bloc, ponieważ nie zgłoszono żadnych poprawek. Proszę Posłów, którzy są za przyjęciem ustawy, aby wstali. Stoi większość, ustawa w drugiem czytaniu przyjęta. Napis: „Ustawa o zaciągnięciu pożyczki zagranicznej w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki” — przyjęty. Jest wniosek na odbycie trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Głosy: Protestujemy.)</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#Marszałek">Jest sprzeciw, trzecie czytanie odbędzie się jutro. Również i głosowanie nad rezolucjami odbędzie się jutro.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#Marszałek">Muszę powiedzieć już dzisiaj co do rezolucji, zgłoszonej przez p. Wyrzykowskiego...</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: To jest wniosek Panie Marszałku!)</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#Marszałek">...że tego wniosku w całości, a mianowicie słów „a to celem pociągnięcia winnych do odpowiedzialności cywilnej i karnej” nie mógłbym poddać pod głosowanie z powodów czysto formalnych, bo wynikałoby, że to komisja miałaby pociągnąć do odpowiedzialności. Po drugie, nie jest rzeczą wskazaną, ażeby przed zbadaniem sprawy przesądzać, czy są tam winni i czy są nadużycia. Komisja przyjdzie z odpowiednim wnioskiem, po to ją Panowie ewentualnie wybiorą. Pod głosowanie poddam więc ten wniosek jutro.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Ale pierwsza część będzie głosowana?)</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#Marszałek">Poddam ją pod głosowanie jutro przy trzeciem czytaniu.</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#Marszałek">Przechodzimy do następnego i ostatniego punktu porządku dziennego: pierwsze czytanie projektu ustawy, zmieniającej i uzupełniającej Konstytucję Rzeczypospolitej (druk nr 2455). Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo! Jest zasadą ogólnie przyjętą, że ustawy konstytucyjne nie powinny być często zmieniane. Konstytucja bowiem stanowi podstawę, na której kształtuje się ustrój Państwa i która tworzy równocześnie ramy dla ustawodawstwa państwowego. Częste zmiany zatem w ustawach konstytucyjnych muszą pociągać za sobą także zmiany w ustawodawstwie, w ustroju, co nie jest rzeczą pożądaną dla trwałości stosunków politycznych. Jeżeli jednakowoż pomimo to, iż tę zasadę wyznajemy, głosować będziemy za odesłaniem wniosków rządowych w sprawie zmiany Konstytucji do komisji, jeżeli sami wnieśliśmy projekt zmiany Konstytucji, to spowodowały nas do tego przedewszystkiem pewne przyczyny historyczne, odnoszące się do sposobu i do czasu powstania naszej Konstytucji, a następnie także ważne względy rzeczowe.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PGłąbiński">Do przyczyn historycznych należy przedewszystkiem ten fakt, że Konstytucja, obowiązująca w naszem Państwie, nie została uchwalona jednomyślnie, ani została uchwalona bardzo znaczną większością reprezentacji narodowej. Jeżeli sobie przypomnimy czasy, kiedyśmy uchwalali Konstytucję, zobaczymy, że były ważne postanowienia Konstytucji, które zaledwie jednym albo kilkoma głosami w Wysokiej Izbie przeszły. Rząd sam przez długie miesiące wahał się z przedstawieniem nam projektu Konstytucji. W dniu 3 maja 1919 r. przedłożył nam rząd deklarację konstytucyjną, która zawierała pewne teoretyczne wywody, nie zawierała jednakowoż żadnych przepisów normujących zasady ustroju i ustawodawstwa Państwa Polskiego. Ostatecznie zatem musiały same stronnictwa przystąpić do sformułowania projektów konstytucyjnych i Sejmowi Konstytucyjnemu je przedłożyć. Zainterpelowany przez nas rząd, dlaczego nam nie przedkłada projektów Konstytucji, przyznał się otwarcie przez usta ówczesnego zastępcy Prezesa Rady Ministrów p. Stanisława Wojciechowskiego, że w sprawie Konstytucji są tak rozmaite zasadnicze zapatrywania w rządzie, że rząd nie może zdecydować się na wniesienie nam takiego projektu, któryby odpowiadał przekonaniom rządu całego.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#PGłąbiński">Przedmiotem zatem dyskusji, rozpraw w Wysokim Sejmie, a następnie w Komisji Konstytucyjnej były projekty Konstytucji, wniesione przez stronnictwa, miedzy innemi także i przez Związek Ludowo-Narodowy. Na podstawie tych projektów prowadziliśmy przez dłuższy czas dyskusję. Dopiero w listopadzie, — a te projekty były wniesione z końcem maja — doczekaliśmy się także projektu rządowego, który częściowo opierał się na tych wnioskach, które wniosły stronnictwa, częściowo zaś na projekcie ankiety, która była dawniej zwołana przez rząd i opracowała projekt Konstytucji, ale do tego projektu rząd ówczesny nie chciał się przyznać, tylko oświadczał nam w Izbie i na komisji że ten projekt stanowi pewien materjał, który przedkłada do użytku komisji, nie bierze za ten projekt odpowiedzialności.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#PGłąbiński">Sejm Konstytucyjny okazywał w znacznej części wielką niechęć do takiego ukształtowania reprezentacji narodowej, jaka wżyła się i istnieje u wszystkich narodów zachodnich. W szczególności walka toczyła się o to, czy ma być system dwuizbowy czy też Sejm ma być jednoizbowy. Obawiano się Senatu, sądzono, że Senat musi być jakąś instytucją reakcyjną, niezgodną z postępem i dlatego występowano z lewej strony stanowczo przeciw Senatowi, wskutek czego także Związek Ludowo-Narodowy, widząc niemożliwość przeprowadzenia systemu dwuizbowego, zaproponował w swoim projekcie utworzenie zamiast Senatu Straży prawa do badania ustaw przez Sejm uchwalonych. Dopiero później w projekcie rządu nazwano tę Straż prawa Senatem z bardzo ograniczonym zakresem działania.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Boście bat bolszewicki widzieli wtedy przed sobą.)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#PGłąbiński">Nie widzieliśmy przed sobą żadnego bata bolszewickiego, tylko kierowaliśmy się wyłącznie interesem Państwa i narodu.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#PGłąbiński">Następnie przedmiotem sporu w Sejmie konstytucyjnym było stanowisko posłów. Kiedyśmy wnosili, żeby tak, jak jest zresztą w innych państwach, poseł nie był odpowiedzialny za swoje głosowanie w Izbie, wniesiono z innej strony wniosek, żeby posłowie wogóle nie byli odpowiedzialni i za działalność w Sejmie i za działalność poza Sejmem. I te wnioski uzyskały większość i są dziś w naszej Konstytucji jako prawo konstytucyjne, jakkolwiek według naszego przekonania taka nietykalność posłów nie jest zgodna ani z zasadą parlamentaryzmu, ani z potrzebą utrzymania autorytetu Sejmu jako reprezentacji narodowej.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#PGłąbiński">Pozatem sporną była także kwestja, jakie stanowisko ma mieć rząd w stosunku do Sejmu i Prezydent Rzeczypospolitej. W projekcie, który myśmy mieli zaszczyt przedstawić, domagaliśmy się, żeby Prezydent Rzeczypospolitej miał prawo rozwiązywania Sejmu i aby miał prawo veta przeciw uchwałom Izb ustawodawczych; jeżeli jednakże Izba ponownie uchwaliłaby daną ustawę, Prezydent miał obowiązek ogłoszenia tej ustawy. Te wnioski jednak nie utrzymały się w Sejmie konstytucyjnym i Prezydent Rzeczypospolitej praw tych nie otrzymał. Wspominam o tem z powodu, ponieważ bardzo często i w tej Wysokiej Izbie i także poza Izbą słyszeliśmy, że jest winą prawicy, winą Związku Ludowo-Narodowego, że Prezydent w te prawa nie został uposażony. Tymczasem właśnie z naszej strony wnioski te były przedłożone, ale się w Wysokim Sejmie nie utrzymały.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#PGłąbiński">Obecnie Rząd przedstawia nam projekt zmiany Konstytucji. Ten projekt uważany za jednostronny, ponieważ wychodzi wyłącznie z tego założenia, że w naszej Konstytucji jedynie wadliwem jest to, że prawa Prezydenta Rzeczypospolitej nie są szerzej unormowane, natomiast innych zasadniczych wad Konstytucji projekt tem nie uwzględnia. Są jednakowoż w tym projekcie pewne postanowienia, na które się godzimy, które są zgodne i z naszem przekonaniem i z temi wnioskami, jakie w swoim czasie wnieśliśmy tu, w Sejmie konstytucyjnym.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#PGłąbiński">Oto są te przyczyny historyczne, o których mówiłem, a które nas skłaniają do tego, aby zająć stanowisko dodatnie wobec tych projektów, o tyle, że godzimy się, aby zostały one odesłane do Komisji Konstytucyjnej. A są także ważne względy rzeczowe, które za tem przemawiają.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo! Jesteśmy dotychczas jeszcze w stosunkach politycznych nie dość wyjaśnionych. Po przewrocie majowym dziś jeszcze nie wiemy napewno, czy Rząd, który stoi przed nami, ponosi i bierze na siebie całą odpowiedzialność za rządy, czy te powody, które rzekomo były podstawą dla owego przewrotu, w dalszym ciągu jeszcze istnieją, czy też stosunki mają być napowrót przywrócone do normalnego stanu? Jesteśmy zdania, że reprezentacja narodu tylko wówczas może utrzymać całą swoją powagę nazewnątrz i równocześnie cały swój wpływ na rząd, jeżeli będzie miała pełną swobodę, i te wszystkie prawa, jakie na podstawie Konstytucji jej przysługują. Jeżeli zatem przyczyną zachwiania się naszych stosunków politycznych między innemi była i ta okoliczność, że sfera działania Sejmu i sfera działania rządu, a względnie Prezydenta Rzeczypospolitej nie była dokładnie określona, to jest w interesie Państwa, jest w interesie naszej reprezentacji narodowej, ażeby określenie dokładne granic kompetencji i Sejmu i Państwa jak najrychlej przyszło do skutku, a ono może przyjść do skutku przedewszystkiem przez odpowiednią zmianę Konstytucji, a równocześnie przez wyjaśnienie w Konstytucji, jakie prawa przysługują jednej, a jakie drugiej stronie. Reprezentacja Państwa musi zachować moc ustawodawczą. Reprezentacja Państwa musi zarazem mieć prawo do wykonywania ścisłej kontroli nad działalnością rządu. To są istotne funkcje i przywileje, jakie każda reprezentacja narodowa ma i tych przywilejów nikt z posłów zrzec się nie może.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#PGłąbiński">Jeżeli jednak Rząd w swoim projekcie wnosi, ażeby Prezydentowi Rzeczypospolitej coprawda w czasie, kiedy Sejm nie działa, przysługiwało prawo wydawania dekretów z mocą ustawodawczą, to na to w tym zakresie zgodzić się nie możemy, ponieważ niepodobna rządu, który jest władzą wykonawczą, uczynić jednocześnie władzą prawodawczą w całej pełni bez żadnych ograniczeń, chociażby tylko w czasie, gdy ciała parlamentarne nie funkcjonują. Nie byłoby to także zgodne z zasadą różnicy pomiędzy władzą prawodawczą a władzą wykonawczą i sądową. Przyznajemy jednak, że zachodzą często wypadki, w których rządowi powinno służyć prawo normowania stosunków, które nie cierpią zwłoki, w czasie kiedy Sejm nie obraduje i w takich sprawach, nie cierpiących zwłoki można i należy przyznać rządowi, względnie Prezydentowi Rzeczypospolitej prawo wydawania postanowień ogólnie obowiązujących, a jednakowoż z tem zastrzeżeniem, że te postanowienia nie mogą dotyczyć ważnych spraw państwowych, i z tem, że muszą być niezwłocznie lub w krótkim terminie po zebraniu się ciała prawodawczego przedłożonemu, ażeby orzekł, czy zgadza się na nie, czy też te rozporządzenia odrzuca. Rozporządzenia te zatem nie mogą dotyczyć nietylko zmian Konstytucji co jest w projekcie rządowym przewidziane, ale nie mogą dotyczyć także ustalania podatków, wogóle spraw finansowych, wypowiadania wojny, zaciągania pożyczek, zmiany ustroju państwowego, w szczególności ustroju samorządowego i innych spraw zasadniczych. Te sprawy powinny być zastrzeżone wyłącznie tylko reprezentacji narodowej, bo nie można przypuścić, aby sprawy te były tak pilne i gwałtowne, by w czasie, kiedy Sejm nie obraduje, musiały być koniecznie załatwione.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#PGłąbiński">Związek Ludowo-Narodowy jest zdania, że powinna istnieć w ciele prawodawczem pewna równowaga pomiędzy obiema Izbami, że ustrój taki, jakiśmy uchwalili w Sejmie Konstytucyjnym, który z Senatu robi tylko komisję kontrolującą, nie ma uzasadnienia i spycha Senat nie do roli Izby, ale do roli jakiejś komisji, a równocześnie nie pozwala Senatowi zajmować się temi sprawami, któremi mógłby się zająć w czasie, kiedy Sejm rozpatruje inne przedłożenia rządowe. Nie widzimy powodu, dla którego Senat nie mógłby się zajmować temi projektami ustaw, które rząd przedkłada w czasie, kiedy Sejm ma wiele do czynienia z innemi prawami, a które mógłby przedłożyć Senatowi. Obok zasady równowagi obu Izb, jednak rozumiem to i uznaję, że pewne sprawy musza być wyłącznie zastrzeżone Sejmowi. Przedewszystkiem jak jest w innych państwach, przedłożenia budżetowe, przedłożenia podatkowe powinny być wniesione do Sejmu, a następnie inicjatywa pociągania ministrów do odpowiedzialności przed Trybunał Stanu powinna być pozostawiona również Sejmowi. Taki stosunek Senatu do Sejmu jaki jest obecnie, jest nietylko szkodliwy ze względów rzeczowych, ale także osłabia autorytet i powagę władz ustawodawczych. Dlatego pragniemy, ażeby stan ten został zmieniony.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#PGłąbiński">O tem bliżej obecnie mówić nie będę, to się znajduje w projekcie, jaki przedłożyliśmy i jaki także będzie przedmiotem dyskusji najpierw w komisji, a potem w naszej Izbie.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#PGłąbiński">Wysoka Izbo, poza zmianami Konstytucji jeszcze jest konieczna zmiana, będąca ściśle w związku z Konstytucją. Konstytucja zawiera mianowicie pewne zasadnicze postanowienia, odnoszące się do ordynacji wyborczej, przedewszystkiem postanowienia, odnoszące się do wieku tych, którzy mają prawo wyboru i wybieralności. Jesteśmy zdania, że wiek powinien być podniesiony: dla prawa wyborczego do 25 lat, a dla prawa wybieralności do lat 30.</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#PGłąbiński">Następnie ustawa konstytucyjna zawiera przepisy krępujące co do systemu wyborczego. W Państwie takiem jak nasze, składającem się z rozmaitych dzielnic, mającem rozmaite stosunki gospodarcze, społeczne, a także i narodowościowe, nie jest dobrze, jeżeli Konstytucja zawiera zgóry pewne przepisy krępujące. Konstytucja powinna zawierać dla ordynacji wyborczej pewne ramy i w tych ramach powinno się zastosować odpowiednie okręgi wyborcze, czy też system wyborczy, zastosowany do potrzeb i stosunków istniejących w poszczególnych częściach kraju. I dlatego nie jesteśmy zdania, aby postanowienia, odnoszące się np. do wyborów proporcjonalnych, musiały być zastosowane wszędzie. To postanowienie Konstytucji powinno być ramowem i jest rzeczą dopiero ustawy, ordynacji wyborczej zastosować je tam, gdzie okaże się odpowiednie.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(P. Chrucki: A jednolitość Państwa jak wygląda?)</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#PGłąbiński">Jednolitość państwa jest i w innych państwach, gdzie również te systemy są rozmaicie stosowane, zresztą nie wiem dlaczego Pan o jednolitość państwa się upomina, kiedy pańską ideą, jak wiadomo, jest autonomja terytorialna. Jeśli ktoś domaga się autonomji terytorjalnej, to nie troszczy się o jednolitość państwa i musi mieć jakieś względy, dla których to czyni.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#PGłąbiński">Następnie jesteśmy tego zdania, że Sejm nasz jest zanadto liczny, że Sejm może tylko wówczas sprawnie funkcjonować, jeżeli ma mniejszą ilość posłów, tak, żeby wszyscy posłowie mogli pracować nietylko na wiecach, ale także w komisjach sejmowych. Mamy to doświadczenie, że naprzykład nasze t. zw. komisje mniejsze, które się składają z 15 posłów, daleko sprawniej funkcjonują, niż komisje wielkie. Mamy także przykład i na naszym Senacie, który w tych sprawach, które zostają mu powierzone, szybciej i sprawniej funkcjonuje, aniżeli Izba. Dlatego też sądzimy, że jest również w interesie powagi naszego Sejmu, w interesie dobrego imienia Sejmu w całem społeczeństwie, aby składał się tylko z takiej ilości członków, jaka jest koniecznie potrzebna do tego, aby mógł wykonywać te zadania, do których jest powołany. Jesteśmy stanowczo za zmniejszeniem ilości posłów i będziemy się domagać również od komisji i od Izby, aby temu życzeniu zadość się stało.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#PGłąbiński">Według naszego zdania jest ścisły związek między rządem a Sejmem. Miałem już inną okazję, aby z tego miejsca oświadczyć, że tylko wówczas Rząd może być silny i działać skutecznie, jeżeli Sejm jest silny i jeżeli ma odpowiednią powagę w społeczeństwie. Nie jest wcale w interesie rządu podkopywanie, lub osłabianie powagi reprezentacji narodowej, bo to jest podstawa, na której powaga i siła rządu trwale spoczywać może. Z tego stanowiska wychodząc, pragniemy, aby Rząd również to zrozumiał i aby przyłożył rękę do tego, aby reprezentacja narodowa mogła być silna, aby cieszyła się tym autorytetem, jakim w Państwie cieszyć się powinna.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#PGłąbiński">Rozumiemy bardzo dobrze, że reprezentacje narodowe wogóle w świecie wielką powagą dziś się nie cieszą. Jest to następstwem tych rozmaitych prądów politycznych i społecznych, jakie panują w społeczeństwach, lub też prądów, które dążą do tego, aby opanować psychikę w dzisiejszym świecie kulturalnym. Pomimo to wiadomo nam, że dotychczas nie wyszukano takiej drogi, któraby mogła zastępować obok rządu wolę narodu i kontrolę nad rządem, a któraby nie była drogą reprezentacji narodowej. I dlatego też z koniecznością utrzymania reprezentacji narodowej w tej lub owej formie liczyć się musimy i liczyć się także musi każdoczesny rząd. Jest w interesie państwa i naszej reprezentacji narodowej, żeby ona nie cieszyła się mniejszem zaufaniem i mniejszą powagą, aniżeli cieszą się reprezentacje narodowe innych krajów, a w szczególności tych krajów, w których istnieje istotna reprezentacji, a mianowicie krajów zachodu, bo w kraju sowietów, jak wiadomo, reprezentacji narodowej niema. I dlatego pragniemy, żebyśmy przeprowadzili zmianę Konstytucji w tym duchu, żeby na przyszłość sfera działania Sejmu i sfera działania Rządu i Prezydenta Rzeczypospolitej były ścisłe ograniczone, żeby na tej podstawie było zaufanie pomiędzy władzą wykonawczą a władzą prawodawczą i żeby ta nasza władza prawodawcza cieszyła się, jak powiedziałem, przynajmniej takim autorytetem we własnem społeczeństwie, a równocześnie taką powagą na zewnątrz, jak się cieszą do dziś reprezentacje innych narodów, narodów kulturalnych zachodu, reprezentacje Anglji, Francji, Włoch i innych państw.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#komentarz">(P. Ballin: Bo tam endeków niema. Takich mamutów niema!)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#Marszałek">Przywołuję p. Ballina do porządku.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PGłąbiński">Z tem życzeniem wnoszę, aby projekt rządowy Konstytucji Panowie odesłali do Komisji Konstytucyjnej, aby komisja mogła się zająć jednocześnie także i innemi projektami, i aby Sejm przychylił się w najkrótszym czasie nietylko do zmiany Konstytucji, ale także do odpowiedniej zmiany ordynacji wyborczej, którą uważam za konieczną, jeżeli zmiana Konstytucji ma przynieść owoce dla dobra kraju i dla dobra naszego narodu.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Daszyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PDaszyński">Wysoka Izbo! Debata, którą dziś zaczęliśmy prowadzić w Sejmie, odbywa się na tle zmian po przewrocie majowym, który głęboko wstrząsnął Polską. Sam przewrót wywiesił jedno tylko hasło: walkę z nieprawością w życiu publicznem. Dopiero później dorobiono hasło, rzekomo zbawcze, wzmocnienia władzy Prezydenta Rzplitej.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PDaszyński">Nie mogę prowadzić analizy politycznych następstw przewrotu majowego, póki nie można utworzyć sobie sądów i wniosków ostatecznych. Polska pełna dziś jeszcze najżywszych nadziei i najżywszych obaw, że to jeszcze nie koniec, że szklanka nie wypita do dna. Ale im bardziej twórca przewrotu osłania się milczeniem, tem głośniej odzywają się ludzie, którzy zaledwie otarli się o płaszcz jego, a mają pretensje do autentycznych interpretacji zamierzeń przewrotu.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PDaszyński">Wytwarza się pod naciskiem zdarzeń olbrzymiej miary samozwańcza kamaryla, która nie odpowiada w zupełności te swobodzie poglądów, w jakiej ma się traktować w Państwie i w Sejmie najważniejszą zmianę, bo zmianę Konstytucji. W związku ze stekiem dziecinnych, nierozważnych, często niepoczytalnych, reakcyjnych programów słyszymy słowa odwoływania się do odrodzenia narodu lub naprawy Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#PDaszyński">Strzały majowe wywabiły całe stada wróbli, których dokuczliwy hałas narzuca się życiu publicznemu Polski. Gdyby odrodzenie moralne i naprawa Rzeczypospolitej stały się karykaturą, to gorzko żałowałaby Polska owych ofiar koniecznych, które padły w dniach majowych. Ale masy polskie, to nie stado wróbli. Masy polskie spodziewają się i oczekują dalszych, dalej sięgających skutków majowego przewrotu. Masy te nie mogą się pozbyć instynktu historycznego, który powiada, że prawem przewrotu jest jego zwycięstwo, a prawu odpowiada zawsze i wszędzie obowiązek. Na nic się nie zda wobec tego instynktu masy, odczuwającej konieczności historyczne, pocieszanie się tem, że po raz drugi oddało się władzę, którą się miało bezpodzielnie w ręku.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#PDaszyński">Masy ludowe nie rozumieją tego, co się po przewrocie dzieje, nie mogą wyciągnąć z tego przewrotu żadnej nauki, jak tylko chyba te jedną, która daje sam przewrót, działający na wyobraźnię olbrzymiej masy, fascynujący tę masę.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#PDaszyński">Po dniach przewrotu mamy przed sobą, jak dotąd, właściwie jedyny owoc przewrotu — projekt zmiany Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski.)</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#PDaszyński">Proszę Panów, kilka uwag natury ogólnej. Po pierwsze. Należy przyzwyczaić się do tego, że zmian Konstytucji nie robi się pod kątem widzenia chwilowego rządu. Konstytucje robione na użytek partji czy rządu, czy innego czynnika w państwie, mają chorobę wewnętrzna, są ślepe na to, że Konstytucja musi być normalnem ogólnem prawidłem, musi być Konstytucja na złe i na dobre czasy. I dlatego jakkolwiek Rząd stoi przed nami, nie myślimy się powodować sympatją lub antypatją do tego Rządu. Konstytucji nie robi się na zamówienie. Konstytucję robi się w zgodzie z najgłębszymi pokładami sumienia ludzkiego. To pierwsza uwaga.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#PDaszyński">A druga ciśnie się również na usta, bo oto projekt rządowy nie przychodzi tu sam, za p. Makowskim wkroczył cały orszak reakcyjnych projektów zmiany Konstytucji.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#PDaszyński">Przecierać się chce oczy i pytać: czy też w dniach majowych Związek Ludowo-Narodowy, czy Chrześcijańsko-Demokratyczny, czy może Chrześcijańsko-Narodowy także brały udział w strzelaniu przeciw „prawowitej władzy”?</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#komentarz">(Żywe protesty na ławach wspomnianych klubów)</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#PDaszyński">Bo dziś razem z Ministrem Sprawiedliwości Makowskim na wyścigi rewolucjonizują Konstytucję i projekt rewolucyjnego zamachu jest im za blady.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#PDaszyński">Cóż to znaczy w oczach pana prezesa Głąbińskiego samo prawo obdarzenia P. Prezydenta większą władzą, to za mało i zmiana ordynacji wyborczej tu potrzebna, i wiek wyborczy należy podnieść, i zasadę proporcjonalności usunąć. A klub Chrześcijańsko-Narodowy powiada, że Sejm ma być w 2/3 wybierany, a w 1/3 mianowany, a w Senacie mają być same lewiatany, profesory, adwokaty i nominaty obok biskupów.</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#PDaszyński">Strzały rewolucyjne pobudziły czarne ptactwo do szalonego ruchu. Gawrony reakcyjne otaczają zewsząd ten Sejm.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#PDaszyński">Wprawdzie Rząd może odpowiedzieć, że nikt nie odpowiada za towarzystwo, którego nie prosi. Ale w komisji spotkamy się. W komisji p. Minister Makowski będzie z wdzięczną radością przyjmował każdy głos, który padnie za jego projektem, każdy głos poparcia z tego nieproszonego może towarzystwa. Kiedy przypatruję się temu widowisku, to zdaje mi się, że Sejm, gdyby miał instynkt kierujący, powiedziałby jak Małgorzata do Fausta, w otoczeniu którego znajduje się djabeł Mefistofeles: Henryku, straszno mi przed tobą.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#komentarz">(Wesołość. Oklaski)</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#PDaszyński">Ale Sejm nie ma uczuć Małgorzaty, Sejm gotów jest pod wpływem, powiedzmy to sobie, strachu, że przyjdzie coś gorszego, gotów jest, proszę Panów, uchwalać nie takie projekty.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#PDaszyński">Pierwszą część projektu mamy już właściwie w komisji, jest to wniosek Chrześcijańskiej Demokracji, który mówi o zmianie art. 26 Konstytucji w tym duchu, ażeby Prezydentowi Rzplitej dać prawo rozwiązywania Sejmu. I nie dla polemiki, ale dla wyrażenia głębokiego przekonania, że w tem prawie tkwi niemal większość środków, działających na Sejm w kierunku pożyteczniejszej jego działalności, chcę przytoczyć tutaj kilka rozważań. Sejm nierozwiązalny jest zaprzeczeniem demokracji, jest nieznośnym przywilejem, jest uciekaniem od sądu wyborców, jest źródłem marazmu życiowego w samym Sejmie. A z drugiej strony jest on przyczyną niesłychanej słabości rządu, albowiem rząd, który popadnie w konflikt z Sejmem, nie ma normalnego wyjścia, nie ma apelu do wyborców. Rząd w konflikcie z nierozwiązalnym Sejmem może tylko: albo pójść, albo zostać i Sejm demoralizować. I to jest kwintesencją dziejów stosunku rządów do Sejmu w Polsce.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#PDaszyński">Nierozwiązalność Sejmu nic Sejmowi nie daje, a odbiera mu wszelki autorytet, jego siłę i władzę, płynące nie z czego innego, jak tylko z woli narodu.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#PDaszyński">Sejm, który ucieka przed rozstrzygnięciem tej woli, jest Sejmem, który się skazał w oczach narodu na śmierć moralną. Dlatego ten Sejm, który spełnił dużo dobrych czynów, wśród ustaw którego znajdziemy ustawy o duchu nowoczesnym, ustawy, które zjednywają szacunek dla prawodawstwa polskiego, nie rozwiązał jeszcze tych zadań, które leżały przed nim otwarte, nie zjednoczył do dnia dzisiejszego zaborów, nie stworzył jednego prawa w Polsce. Do dnia dzisiejszego przerażające kontrasty w życiu prawodawczem, w życiu publicznem, w procesie karnym, w ustawie karnej stanowią ciągłe przepaści między poszczególnemi zaborami. Kto miał moc i siłę scalić te zabory? Tylko Sejm. Nie rząd, nie żadna instytucja, nie wojsko, ani nie szkoła nawet, tylko ten Sejm, w którym reprezentanci trzech zaborów mieli wyrównać różnice zasadnicze, które zaborcy im narzucili. Tego wyrównania różnic nie było, Sejm zaniedbał kardynalnego swego zadania.</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#PDaszyński">I dziś stoimy wobec buntu całych dzielnic przeciw Warszawie. To jest grzechów grzech, wada wad tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#PDaszyński">A na polu już nie politycznem, ale na polu życia codziennego, na polu ekonomicznem czy finansowem czyśmy spełnili swoje zadanie? Proszę Panów, mieliśmy pełnomocnictwami stworzoną walutę, walutę pełnowartościową, walutę, która stała narówni ze złotem przez półtora roku blisko. Co z tej waluty zrobiono? Szmatę. A nasze życie ekonomiczne? Gdzie jest podniesienie wsi, gdy dziś w jakichś mętnych zapowiedziach mówi się, że 2/3 Państwa Polskiego to rolnictwo i rolnicy? Czy ten Sejm może z czystem sumieniem pomyśleć o tych swoich obowiązkach wobec podniesienia produkcji i kosumcji? Na tem polu Sejm znów popełniał grzechy nie do darowania.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#PDaszyński">A prawo budżetu? Owo prawo kardynalne kontroli, źrenica spraw w stosunku do rządu w każdem państwie, nietylko w monarchiach? Proszę Panów, gdzież to te budżety? Dopiero jest drugi budżet, a ten budżet jak wygląda? Niezrównoważony budżet, jak ziemniaki niedogotowane rzuca się Sejmowi — gryź, naprawiaj. Następstwem tego była demagogja, demagogja partji i stronnictw sejmowych, które nie miały do dyspozycji tych źródeł i tych cyfr, które ma jedynie Rząd. A kiedyśmy tu dyskutowali nad sprawozdaniem Najwyższej Izby Kontroli, czy pamięta kto w tej sprawie dyskusję jakiejś szerszej natury? A, proszę Panów, przed nami leżą stosy zadrukowanej bibuły dostarczanej przez Najwyższą Izbę Kontroli, tam jest stek kradzieży, kradzieży i kradzieży. A Sejm na to patrzył spokojnie i nie wykonywał prawa kontroli. A aparat administracyjny? Krzątaliśmy się od początku istnienia Rzplitej nad tym aparatem, a czy dziś jesteśmy tego aparatu pewni? Czy może ktokolwiek powiedzieć, że biurokracja polska jest dobra?</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#PDaszyński">A krzywda mniejszości narodowych, oszukanych w nikczemny sposób w szkole, gdzie wydzierano pod pozorem szachrajskiego utrakwizmu mowę ich dzieciom? Czy sprawa ta nie była funkcją Sejmu? Czy zostawić na łup wojewodów, komisarzy i policjantów całe miljony mniejszości narodowych, czy to było wolno?</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#PDaszyński">Dziś, kiedy dach się pali nad głowami, Panowie jeszcze o tem słyszeć nie chcecie, jeszcze przeciw temu protestujecie.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#PDaszyński">A władza wykonawcza? P. Prezes Głąbiński ślicznie mówi, jak to oni chcieli wyposażyć władzę wykonawczą w siłę. Ale mamy tu świadectwo generalnego sprawozdawcy Konstytucji p. profesora — teraz jest moda na profesorów, więc od niego zaczynam — p. profesora Dubanowicza, który wyrażał ducha większości swojej, do której należał także i p. Prezes Głąbiński. Pisze on w swojej broszurze, że wbrew swemu przekonaniu umyślnie ograniczyli prawa Prezydenta w Konstytucji, aby ewentualnie nie dawać władzy Piłsudskiemu! Wiec Piłsudskiemu nie chcieliście dać tej władzy. Ale Piłsudski nie kandydował, a Wojciechowski po zamordowaniu pierwszego Prezydenta Narutowicza także tej władzy nie dostał.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#PDaszyński">Oto co się dzieje, gdy się przykrawa Konstytucję do sympatji lub antypatji dla jednego człowieka lub jednego stronnictwa. Pokutujecie Panowie teraz wciąż za to, żeście wtedy byli partyjnikami nienawistnymi, nienawidzącymi Naczelnika Państwa.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Nie o partję chodziło, chodziło o większą rzecz, niż o Piłsudskiego, chodziło o Polskę)</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#PDaszyński">Dzisiaj p. prof. Dubanowicz gotów zrobić się referentem Komisji Konstytucyjnej, która przy obecności w Rządzie p. Marszałka Piłsudskiego będzie votowała wzmocnienie władzy Prezydenta i Rządu. Przedtem głosowaliście z nienawiści, dziś głosować będziecie ze strachu.</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Panie Prezesie, myśmy nie głosowali pod batem)</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#PDaszyński">Dwa razy przedkładaliśmy Sejmowi linkę ratunku, wniosek dobrowolnego rozwiązania się Sejmu. Taki wniosek istnieje i dzisiaj. Jeżeli nie powiedzie się plan Rządu, jeżeli Panowie będziecie w rozterce uczuciowej, to wówczas wniosek nasz leży i po raz trzeci wzywa Was: umiejcie umrzeć, jeszcze czas, jeszcze możecie uratować, no, wołanie. Dwa razy nie chcieliście z honorem umrzeć, jeszcze czas, jeszcze możecie uratować, no powiedzmy, honor.</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#PDaszyński">Proszę Panów, jak się ta rzecz przedstawia w Waszych własnych wnioskach, to Wam przeczytam. Jak Panowie traktujecie dzisiejszy Sejm? W motywach wniosku klubu Piasta czytamy: „Sejm obecny zdyskredytowany przez stronnictwa, niezdolne do pozytywnej współpracy”.</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#komentarz">(Głos z Piasta: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#PDaszyński">Cóż tu jeszcze ratować, czegóż tu jeszcze bronić, jeżeli z Waszych szeregów odzywają się takie głosy w motywach do ustawy? Kto wierzy w ten Sejm? Czy ten Sejm może się przeciwstawić komukolwiek? Nie. I dlatego nie tracę nadziei, że kiedy projekty rządowe nie przejdą i kiedy staniecie na rozdrożu, może wówczas będziecie głosowali za po raz trzeci powtórzonym wnioskiem, aby się Sejm rozwiązał i odbyły się wybory do nowego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#komentarz">(P. Dubanowicz: Na podstawie tej samej ordynacji wyborczej Sejm będzie jeszcze gorszy)</u>
<u xml:id="u-22.39" who="#PDaszyński">O ile mówię o wadach naszego Sejmu, to nie myślę ani przez sekundę bronić walorów dotychczasowych rządów polskich. Jeżeli Sejm był lichy, to rządy były jeszcze lichsze. Sejm zaniedbywał swoje obowiązki, ale rządy były trwałym towarzyszem wszelkiej nieprawości Sejmu. Dużo się narzeka na korupcję poselską, ale pytam się Panów, czy korupcja poselska możliwa jest bez ministra? Minister jest odpowiedzialny za odwrotną stronę medalu i tej odpowiedzialności rząd z siebie nie zrzuci. Proszę Panów, ja nie widzę…</u>
<u xml:id="u-22.40" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-22.41" who="#PDaszyński">Myśmy pana Głąbińskiego słuchali spokojnie.</u>
<u xml:id="u-22.42" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Bo nie żartował)</u>
<u xml:id="u-22.43" who="#PDaszyński">Ja nie żartuję, ja tylko nie mówię słomiano. Rozdział o rządach, o ich walorach czeka jeszcze swego historyka. Historja ta będzie stosunkowo łatwa, historja ta będzie smutną i ciemną kartą w dziejach administracji polskiej.</u>
<u xml:id="u-22.44" who="#PDaszyński">Przejdę do dalszych punktów projektu rządowego i zastanowię się najpierw nad drobniejszymi.</u>
<u xml:id="u-22.45" who="#komentarz">(P. Stroński: Belzebub i Mefistofel)</u>
<u xml:id="u-22.46" who="#PDaszyński">Do takich drobniejszych postanowień co do zmian konstytucyjnych należy veto Prezydenta Rzeczypospolitej. Tu odrazu zwraca uwagę głęboka nieufność projektu do Senatu. Jakto? Stu kilkunastu senatorów, mających 60 dni do namysłu, mających zatem ogromną swobodę działania parlamentarnego, nie wystarcza? Więc najpierw Sejm, potem Senat, potem znowu Sejm, jeżeli Senat odrzuci albo zmieni projekt, potem dopiero przychodzi veto p. Prezydenta i dalsze 30 dni. Proszę łaskawie to zsumować. Choćby tylko 10 dni trzeba było dla ustawy w komisjach i na plenum w Sejmie; 60 dni Senat, to już jest 70. Zmieniony tekst wraca do Sejmu, znowu liczmy tylko 10 dni, to 80. Veto p. Prezydenta 30 dni, to jest 110. Po owem veto przechodzi napowrót do Sejmu i znowu, żeby to trwało tylko 5 dni, to 115 dni. Ta Polska, która potrzebuje ustaw, która potrzebuje ludzi, która potrzebuje wykonawców, ale i twórców, ma być wzięta w jarzmo hamulców tak, żeby ruchy jej stały się ruchami żółwia, żeby ustawy potrzebowały najmniej 115 dni, czyli blisko 1/3 roku na to, żeby zostały ogłoszone w Dzienniku Ustaw. Gdzie tu logika, gdzie tu potrzeba publiczna i gdzie uzasadnienie? Jeżeli ów Senat nie jest dość wystarczającym hamulcem, to pytam się, czy rada przyboczna p. Prezydenta będzie lepszym? Niektóre stronnictwa proponują Radę Stanu, ale o ile prawo veta Prezydenta jest dyskredytowaniem jawnem Senatu, o tyle zależność Prezydenta od Rady Stanu jest nonsensem ze stanowiska Prezydenta.</u>
<u xml:id="u-22.47" who="#PDaszyński">To jeszcze nie wszystko, bo po tych bólach ciężkich, po 115 dniach, kiedy ustawa zostanie opublikowana, czy sądzicie Panowie, że ona będzie obowiązywała? Nie, bo jedno z reakcyjnych stronnictw wymyśliło jeszcze jeden hamulec najprzemyślniejszy w postaci Trybunału Konstytucyjnego, na wzór owego Supreme Court Stanów Zjednoczonych, owego hamulca postępowej legislatywy, znienawidzonego Trybunatu Najwyższego, obarczonego klątwą wszystkich nowocześnie myślących ludzi w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-22.48" who="#komentarz">(Głos: Bolszewików.)</u>
<u xml:id="u-22.49" who="#PDaszyński">Nie bolszewików, ale rozumnych i uczciwych ludzi w Ameryce.</u>
<u xml:id="u-22.50" who="#PDaszyński">Przypominam sobie wypadek z prawodawstwa amerykańskiego, kiedy to pewien parlament stanowy uchwalił odszkodowanie dla wdów i sierot po zabitych kolejarzach. Trybunał Najwyższy odrzucił tę ustawę, ponieważ — twierdził — sprzeciwia się ona duchowi konstytucji amerykańskiej, opartej na zasadzie „self help”. I tu ustawodawstwo musiało się cofnąć przed wolą 9 wysokich sędziów.</u>
<u xml:id="u-22.51" who="#PDaszyński">Proszę Panów, każda historja ma swój humor i tu humorem jest specjalnie stanowisko profesorów. Gdzie rzucicie okiem na owe ciała hamujące, czy to na Senat, czy na Radę Stanu, czy na Trybunał, wszędzie tam ma się wetkniętą pewną porcję profesorów.</u>
<u xml:id="u-22.52" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-22.53" who="#PDaszyński">Profesorowie w dziejach ludzkości nie odegrali wielkiej roli, w masie swojej odznaczali się serwilizmem. Wyjątki, wyklęte przez profesorów, palono na stosie i ci to właśnie popychali dzieje ludzkości naprzód. Ale w Polsce, gdzie zrobiono uniwersytety w pośpiechu, gdzie nie dano nawet tym uniwersytetom skrystalizować się, z tych właśnie uniwersytetów hojną dłonią czerpie się wszystkich „lepiej wiedzących” panów profesorów. Przypomina się zwrotka ironiczna z 1848 r. Kiedy w parlamencie frankfurckim znalazło się 88 profesorów, wówczas usta ludu niemieckiego jękły „Acht und achtzig professoren, Vaterland, du bist verloren!”.</u>
<u xml:id="u-22.54" who="#komentarz">(Wesołość. Głos na prawicy: U nas to samo jest dzisiaj.)</u>
<u xml:id="u-22.55" who="#PDaszyński">Ale u nas profesorowie to zbawcy. Bierze się tych panów do wszystkiego, to co się nazywa „Madchen für alles”. Pan z patentem, profesor. Bóg mi świadkiem, że profesorowie odgrywają nawet w tym Sejmie rolę bardzo podrzędną. Jest ich kilku. Ale to nikogo nie odstrasza. Jak tylko trzeba tworzyć instytucję hamującą, to się bierze panów profesorów, którzy w chwilach ważnych usłuchają jak podoficerowie, a w chwilach nieważnych będą robili tylko szalenie dużo zamętu. Poco? Bardzo przepraszam Pana Ministra Sprawiedliwości, bo on także jest profesorem. To nie do niego. On odznacza się wyjątkową sprawnością na polu konstytucyjnego prawodawstwa. P. Makowski występuje wobec Sejmu, jak oszczędna gospodyni, która chce Sejmowi jak najwięcej ująć pracy, chce mu urwać przy sposobności choćby 14 dni istnienia. Według Konstytucji mamy 90-dniowy okres wyborczy, p. prof. Makowski powiada: a dlaczego nie 120? 30 dni bez Sejmu — 30 dni wygranej. Teraz wystarcza, jeżeli trzecia część posłów prosi Marszałka, żeby zwołał Sejm i on do 14 dni ma Sejm zwołać. Pan prof. Makowski, jak oszczędna gospodyni, powiada: Nie, tego musi zażądać większość posłów, przytem oszczędzimy 14 dni Sejmowi, niech Prezydent jeszcze 14 dni będzie bez Sejmu. To nic, że zachodzi nagła potrzeba wypowiedzenia się Sejmu. Temi przepisami chce się utrudnić zwoływanie Sejmu do tego stopnia, że już wszelka aktualność gotowa wyparować do tego czasu. Ale odbiera się Sejmowi trochę dni jego istnienia.</u>
<u xml:id="u-22.56" who="#komentarz">(Głos: A później zamknie Sejm.)</u>
<u xml:id="u-22.57" who="#PDaszyński">Ale p. Minister powiada: dobre i to. Dobra gospodyni niczem nie gardzi, nie wstydzi się zaoszczędzić na niczem. Uczta dzisiejsza będzie, jak mówi Hamlet, odgrzaną na obiad.</u>
<u xml:id="u-22.58" who="#komentarz">(P. Wyrzykowski: Ale gospodyni warząchwią może oberwać.)</u>
<u xml:id="u-22.59" who="#PDaszyński">Albo taka rzecz, jak terminy budżetowe. Rozumiem zupełnie konieczność prawidłowej gospodarki budżetowej. Jestem gorącym zwolennikiem tego, aby jakiś termin był, ale czy ten termin ma narzucać Konstytucja i ma proponować Rząd, czy to nie jest raczej funkcją Sejmu samego. Szanujący się Sejm nie czekałby, aż mu przepiszą to lub owo, tylkoby sam zajął się rozumną gospodarką. Ale tak, jak się proponuje — cztery miesiące obrad, a po czterech miesiącach gilotyna, to premja dla rządu, aby potajemnie wywoływał ruch obstrukcyjny w Sejmie. Już widzieliśmy takie rzeczy na świecie u różnych narodów. Nie można takiemi sztuczkami osłabiać kardynalnego prawa Sejmu, bo budżet przecież — to krew i łzy, praca i trud mas ludowych, którego nie można bez zapytania delegatów tych mas, czyli posłów, z powodu ustanowienia terminów dawać w ręce żadnego rządu. Proszę Panów, obliczmy: cztery miesiące dla budżetu ma mieć Sejm, dwa miesiące Senat, 1 miesiąc veta, to jest sprzeczność sama w sobie, bo to 7 miesięcy. Musiałby się w takim razie, jak w Anglji, rok budżetowy zaczynać od 1-go kwietnia. W przeciwnym bowiem wypadku prowizorja budżetowe będą stałą regułą i koniecznością parlamentarną w Polsce. I dlatego i tutaj należy się zapatrywać bardzo krytycznie na te sposoby naprawy.</u>
<u xml:id="u-22.60" who="#PDaszyński">O ile powyższe sprawy nazwałem rzeczami stosunkowo drobnemi, to nie mogę tego powiedzieć o projekcie Rządu wprowadzenia dekretów z mocą ustawy.</u>
<u xml:id="u-22.61" who="#PDaszyński">Proszę Panów. Punktem wyjścia jest dla mnie: Polska bez silnego, zdrowego, szanującego się i szanowanego Sejmu nie może istnieć. Złudzenia tylko mogą dyktować wybujałości w jakimkolwiek kierunku w lewo, czy w prawo. Epoka, w której żyje Polska, jej układ stronnictw, jej stanowisko gospodarcze, jej stanowisko polityczno - geograficzne wskazują, że naród będzie tylko wtedy silny, gdy będą go interesowały bezpośrednio sprawy jego ojczyzny. Najbliższym łącznikiem miedzy ojczyzną a szerokiemi masami ludowemi jest i pozostaje Sejm, nie ten Sejm, ale Sejm wogóle. Sejm powinien sam siebie szanować i być szanowany. Czy Panowie sądzą, że tymi dekretami z mocą ustawy uzyskacie szacunek dla Sejmu?</u>
<u xml:id="u-22.62" who="#PDaszyński">Co będzie, jeżeli ważniejsze sprawy Państwa będą funkcją kancelaryjną, jeżeli cały zapał dla tych spraw zostanie zaduszony przez biurokrację, która wtedy będzie największą siłą, reprezentującą Państwo. Czy sądzicie Panowie, że ten naród polski, nieprzyzwyczajony jeszcze do przejmowania się w życiu codziennem myślą i troską o Państwo, że on do tego Państwa przez biura i kancelarje ministerjalne się zbliży? Proszę Panów, główną funkcją będzie wtedy funkcja posłuszeństwa. Ideał niektórych ludzi, przyzwyczajonych patrzeć na narody, jak na maszerującą kompanję…</u>
<u xml:id="u-22.63" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-22.64" who="#PDaszyński">Panowie będziecie słuchali aż jak miło! Proszę Panów, to jest problem już nie polityczny, to jest problem socjologiczny. Masa narodu, która będzie miała, jako główną funkcję, funkcję posłuszeństwa, przejdzie dwa stany: pierwszy stan będzie stanem półparjasów (wydziedziczonych z praw), a drugi stan będzie stanem rewolucjonistów i buntu.</u>
<u xml:id="u-22.65" who="#komentarz">(Głosy: Tak.)</u>
<u xml:id="u-22.66" who="#PDaszyński">Dla niewolnika, nie mającego drogi wyjścia, któremu tę drogę wyjścia zamknięto, rewolucja staje się najwyższem prawem. I to trzeba powiedzieć w oczy Rządowi przewrotu majowego. Bo, jak przewrót majowy wyrósł z poczucia, że nieprawości jest za dużo, tak późniejsze przewroty mogą wyrosnąć z poczucia, że bezprawia konstytucyjnego jest za dużo.</u>
<u xml:id="u-22.67" who="#komentarz">(Brawa na lewicy.)</u>
<u xml:id="u-22.68" who="#PDaszyński">Dziś w modzie jest faszyzm, sunie on w atmosferze, to jest moda.</u>
<u xml:id="u-22.69" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Jaki faszyzm?)</u>
<u xml:id="u-22.70" who="#PDaszyński">Włoski faszyzm.</u>
<u xml:id="u-22.71" who="#PDaszyński">Na czem polega polska ideologja włoskiego faszyzmu? Ja się na tem nie znam, więc biorę artykuł p. Dmowskiego i czytam, że faszyzm pozostawia parlament, ale pozostawia tylko cień, czy komedję parlamentaryzmu. A na miejsce wolnomularzy, — według tych artykułów — którzy byli regulatorem międzynarodowego ruchu parlamentarnego, wchodzi spisek nacjonalistyczny.</u>
<u xml:id="u-22.72" who="#PDaszyński">A cóż jest nacjonalizm, jak nie narkozą, która oszałamia tłumy, ukazując im większe Włochy, Włochy na morzu Śródziemnem panujące, grając przed oczyma tłumów wojną zwycięską, sławiąc wyższość, boską niemal, narodu włoskiego nad wszelkimi innymi narodami. Rozpatrując ten szał nacjonalizmu, ze strachem patrząc na przyszłe wojny, które on wywołać może, równie okrutne i bezmyślne, jak były wojny religijne i dynastyczne, przychodzimy do skromnego przekonania, że wady parlamentu nigdy nie są gorsze od wad systemów nieparlamentarnych albo antyparlamentarnych. Czy faszyzm, czy bolszewizm, czy monarchizm zmartwychwstały na gruzach dawnych tronów, to są rzeczy tak groźne i ciężkie, że parlament wobec nich jest ostoją dla masy.</u>
<u xml:id="u-22.73" who="#PDaszyński">Prawda, Rząd ma argument w ręku, argument, który nie da się ukryć, to jest: rozbicie parlamentu polskiego. 16 stronnictw od lewa do prawa, od początku do końca. 16 stronnictw, rozproszkowanie, któremu nie uległy tylko dwie partje w całej Izbie! Ale czy to rozbicie, to rzecz wyborców? Niedaleka przyszłość pouczy, że tak nie jest. W 1922 r., w listopadzie, stanęła w Warszawie Chrześcijańska Jedność Narodowa. Lecz ta Chrześcijańska Jedność, kiedy weszła do tej sali, rozbiła się na trzy części. I Chrześcijańska Jedność znikła u drzwi tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-22.74" who="#komentarz">(Różne okrzyki na prawicy)</u>
<u xml:id="u-22.75" who="#PDaszyński">Nie gniewajcie się Panowie, to są fakty. Ile stronnictw chłopskich weszło do Sejmu w 1922 roku? Dwa stronnictwa: „Piast” i „Wyzwolenie”. A ile jest dziś polskich stronnictw chłopskich? Pięć: „Piast”, „Wyzwolenie” „Stronnictwo Chłopskie”, „Niezależni Chłopi” i „Radykali Chłopscy”. Są stronnictwa, które pączkują i rozpadają się. Nie chcę wskazywać które, Panowie wszyscy dobrze wiecie. One tworzą z siebie coraz to nowe stronnictwa. Czy Panowie sądzicie, że to wina wyborców?</u>
<u xml:id="u-22.76" who="#komentarz">(Głos: Ordynacji wyborczej)</u>
<u xml:id="u-22.77" who="#PDaszyński">Nie, z ordynacją to nie ma nic wspólnego. Prawda, że liczba partji u nas musi być większa, bo mamy mniejszości narodowe: Niemców, Żydów, Ukraińców i Białorusinów. Ale mówię o rozproszkowaniu Sejmu wogóle. Ten paraliż Sejmu jest także następstwem bezideowości rządów polskich, albowiem rządy polskie, gdyby miały wielkie idee, zwarłyby dokoła tych idei wielkie bloki. Ludzie przyzwyczailiby się z sobą pracować, ale w tym ohydnym handlu, który nazywa się polską polityką, kogo tu uchronić od rozbicia.</u>
<u xml:id="u-22.78" who="#komentarz">(P. Kwiatkowski: To jest racja)</u>
<u xml:id="u-22.79" who="#PDaszyński">To są rzeczy straszne, odbijające się na Sejmie, ale pytam, czy odebranie temu Sejmowi praw jest leczeniem choroby? Niczem tej choroby Rząd leczyć nie zamierza.</u>
<u xml:id="u-22.80" who="#komentarz">(Głos: Sam jest chory.)</u>
<u xml:id="u-22.81" who="#PDaszyński">I dlatego, proszę Panów, patrzymy na te dekrety z całą świadomością, że dobrego one Polsce nie przyniosą, ale co złego przyniosą? To jest niezwykle interesująca rzecz. Po pierwsze pomieszanie kompetencji. Dam przykład. Czy możliwe jest do pomyślenia, żeby zamiast Najwyższego Trybunału siedział rząd, żeby zamiast prezesa Najwyższego Trybunału był pan Premjer? Czy możliwe jest do pomyślenia pomieszanie władzy sądowej i rządowej w tak znacznej mierze, jak Rząd chce zrobić to z władzą ustawodawczą?! Rzecz nie do pomyślenia. Dekrety z mocą ustaw są niczem innem, jak demoralizacją parlamentu w jego najważniejszej funkcji prawodawczej. Ale jest także demoralizacją rządu. Dam Panom maleńki przykład z niedalekich dziejów, odrazu plastycznie wystąpi demoralizacja ministra. Weźmy człowieka, który odgrywał wielką rolę w życiu politycznem Galicji, p. prezesa Głąbińskiego. Był niegdyś p. Głąbiński prezesem Koła Polskiego i jako prezes stronnictwa parlamentarnego w nadzwyczaj energiczny sposób zwalczał rządowy § 14. Ten sam p. prezes Głąbiński został razu pewnego Ministrem Kolei i sam ten prezes Koła Polskiego później, jako minister, podpisał sobie i rządowi austrjackiemu budżet na 9 miesięcy za pomocą § 14. Oto macie Panowie demoralizację rządu.</u>
<u xml:id="u-22.82" who="#PDaszyński">Proszę Panów, do czego to prowadzi? Czy Panowie sądzicie, że rząd będzie robił wtedy dekrety, kiedy większość nie zechce. Rząd będzie robił na zamówienie większości dekrety. Pokaże Panom przykład z naszego Sejmu. Proszę Panów, odkąd Polska istnieje, ze wszystkich ambon słyszeliśmy, że robotnicy polscy — to są próżniacy, że należy pracować dłużej, że należy pracować także i w pewne święta. Przychodzą pełnomocnictwa dla p. Grabskiego i wówczas ci pobożni panowie powiadają: w pełnomocnictwa włóżmy także zadecydowanie przez rząd, żeby pracować wolno było, a raczej koniecznie trzeba było w pewne dni świąteczne. Izba głosuje, Chrześcijańska Demokracja na czele. Rząd, otrzymawszy pełnomocnictwo, powiada do robotników i fabrykantów: a teraz macie pracować na Matkę Boską Gromniczną i jeszcze wtedy a wtedy. I oto ze wszystkich ambon odzywają się głosy: to rząd masonów, żydów, każe w święta pracować! Najpierw mu dali pełnomocnictwa, żeby on się zabrał do tego, a potem huzia na niego: Rząd masonów, rząd żydów!</u>
<u xml:id="u-22.83" who="#PDaszyński">Oto macie panowie klasyczny przykład, jak większość może powiedzieć rządowi: sam babraj się i sam masz to zrobić, a ja będę udawała świętą. Ta większość parlamentarna razem z rządem może prowadzić szachrajstwa polityczne, o jakich się naszym ministrom dziś może nie śni.</u>
<u xml:id="u-22.84" who="#PDaszyński">Proszę Panów, gdy Stürgkh nie miał budżetu, a było lato, to podburzył Słoweńców, i 22 posłów licząca gromada Słoweńców stanęła na rozkaz i zaczęła bić w pulpity. Rząd rozpuścił parlament do domu, powiedział, że nie może patrzeć na to zgorszenie, a na drugi dzień podpisał na podstawie § 14 budżet. I tak to się robi i nasi ministrowie tego się nauczą powolutku, powolutku. Żal bierze, gdy się widzi stronnictwa demokratyczne, stronnictwa lewicowe, które powiadają: damy dekrety z mocą ustaw Rządowi, ale zwiążemy mu ręce, nie wolno mu Konstytucji zmieniać i budżetu i ceł i podatków i jeszcze innych takich rzeczy nietykalnych. To są pajęcze niteczki, które nie skrępują ręki Rządu. To są dziecinne wymówki, § 14 był w konstytucji austrjackiej z 1867 r. uchwalony dla ratowania powodzian, pogorzelców i poszkodowanych przez filokserę właścicieli winnic. Potem gdy Badeni z Bilińskim pierwszy budżet sobie zawotowali na podstawie § 14, w 30 lat później, poszło wszystko, i rekrut i budżety i pożyczki i t. d. Konstytucji nie trzeba było zmieniać, bo § 14 jest tą dziurą w Konstytucji, a naczynie dziurawe żadnej treści zatrzymać nie może. Jeżeli § 14 był małą zaledwie dziurką, to pan kanclerz sprawiedliwości, prof. Makowski, olbrzymią dziurę zrobił, cały przetak. Noś tu wodę w takim przetaku.</u>
<u xml:id="u-22.85" who="#komentarz">(P. Stroński: Cały Sejm ma tą dziurą wylecieć)</u>
<u xml:id="u-22.86" who="#PDaszyński">Ja ciekaw byłbym, gdyby pan. premier Bartel był posłem (Prezes Rady Ministrów Bartel: Jestem posłem), ale nie premjerem, tylko posłem i gdyby przewrót majowy albo wypadki październikowe postawiły na czele rządu p. Strońskiego, i gdyby p. Stroński przyszedł z tymi samymi projektami, co dziś p. Bartel do Sejmu! Nie mogę reprodukować słów, które p. poseł Bartel, huknąwszy pięścią w stół, powiedziałby pod adresem p. Strońskiego.</u>
<u xml:id="u-22.87" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-22.88" who="#PDaszyński">A jednak okoliczności zmieniają się, fortuna variabilis (fortuna jest zmienna) i dzisiaj p. premier Bartel powiada: zbawienie Polski leży w dyskredytowaniu parlamentu i odebraniu odpowiedzialności rządowi polskiemu.</u>
<u xml:id="u-22.89" who="#komentarz">(Głos: Ale Panowie pomagali)</u>
<u xml:id="u-22.90" who="#PDaszyński">Jak pomagaliśmy, to słyszycie Panowie. Coby Panowie powiedzieli, gdyby zakonnica poszła do baletu? Powiedzielibyście Panowie prawie to samo, jakby baletnica poszła do klasztoru.</u>
<u xml:id="u-22.91" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-22.92" who="#PDaszyński">Co powiecie na to, gdy jedenastu ministrom dajecie Panowie prawo rządzenia bez parlamentu, bez jawności, bez trzech czytań, bez obrad komisji...</u>
<u xml:id="u-22.93" who="#komentarz">(Głos: stenogramów.)</u>
<u xml:id="u-22.94" who="#PDaszyński">...bez stenogramów, bez cenzury Komisarza Rządu, który konfiskuje interpelacje, cobyście powiedzieli, gdyby takie funkcje spełniać zaczęło jedenastu ministrów?!</u>
<u xml:id="u-22.95" who="#PDaszyński">Prawdziwa baletnica, która się udała do klasztoru — zgorszenie, demagogja i Pan Bóg wie, coby jeszcze było. Ale to p. Bartla nie razi, że p. Premjer będzie prezydentem parlamentu, a jedenastu jego wiernych profesorów...</u>
<u xml:id="u-22.96" who="#komentarz">(Wesołość i brawa)</u>
<u xml:id="u-22.97" who="#PDaszyński">...będzie tym parlamentem — że publiczność nie będzie dopuszczana i że kontrola przy tworzeniu ustaw nie będzie przestrzegana, to go nie razi. Jakby go raziło, gdyby p. Stroński siedział na jego miejscu!</u>
<u xml:id="u-22.98" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-22.99" who="#PDaszyński">Chciałbym się zapytać, czego Rząd pragnie, czego chce? Czy chce republiki parlamentarnej, na wzór Francji, czy chce Republiki na wzór Stanów Zjednoczonych czy mussolinizmu, czy Sowietów.</u>
<u xml:id="u-22.100" who="#PDaszyński">Bo to są 4 rodzaje rządzenia masami i my nie wiemy, jaki to ma być system. Bo jest to taki jakiś polski system w austrjackim i rosyjskim sosie, na wzór art. 14 austrjackiego i art. 87 konstytucji caratu. Trudno nam do tego systemu się przyzwyczaić. I my, socjaliści, do tego systemu nie przyzwyczaimy się.</u>
<u xml:id="u-22.101" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A bat? Przerywania)</u>
<u xml:id="u-22.102" who="#PDaszyński">W Sejmie zdyskredytowanym, w Sejmie bezsilnym, w Sejmie, będącym pod strachem, chce się przeprowadzić zmianę Konstytucji, kiedy oto u wrót czeka drugi Sejm, właściwa Konstytucja, właściwe pole, na którem Rząd i stronnictwa powinny się porozumieć i powinny wprowadzić bez Senatu rzeczywiście pożyteczne zmiany w Konstytucji. Ale Rząd nie czeka, Rząd powiada: trzeba odpocząć. Po czem odpocząć? Po Sejmie, czy po przewrocie?</u>
<u xml:id="u-22.103" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-22.104" who="#PDaszyński">Lubię, kiedy się Panowie śmiejecie. My chcemy Was we wczesnych wyborach pobić, a Panowie udajecie, że też chcecie wczesnych wyborów. Są możliwe pewne pełnomocnictwa. Ale Rząd pełnomocnictw nie chce, Rząd chce obalić połowę Konstytucji, aby mógł rządzić. Przypomina to opowieść o złej tanecznicy, której fartuszek zawadzał i która dlatego nie mogła tańczyć. Ale my, którzy doskonale wiemy, że rzeczy ziemskie są znikome i że po rządach sanacji bardzo często przychodziły rządy katastrof narodowych, my dla wygody Rządu w chwili konania...</u>
<u xml:id="u-22.105" who="#komentarz">(Głos: na prawicy: Jakto, Rząd, w którym jest Piłsudski, kona?)</u>
<u xml:id="u-22.106" who="#PDaszyński">...tego Sejmu zmian Konstytucji dawać nie chcemy. Nie chcemy, żeby zamiast wszechwładzy Sejmu — jednego zła — następowało drugie zło — wszechwładza Rządu.</u>
<u xml:id="u-22.107" who="#PDaszyński">W tych słowach mieści się cała treść naszej opozycji i dlatego, proszę Panów, ponieważ tego nie chcemy, przeto w tej debacie postawimy wniosek o odrzucenie przedłożenia rządowego.</u>
<u xml:id="u-22.108" who="#komentarz">(Huczne oklaski na lewicy.)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WicemarszałekDębski">Głos ma p. Błażejewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PBłażejewicz">Wysoka Izbo! Debata konstytucyjna tylko wtedy w należytym kierunku będzie prowadzona i tylko wtedy zostaną jej zakreślone odpowiednie linje, gdy będzie się miało na myśli fakt, że Polska znajduje się w położeniu znacznie trudniejszem, aniżeli wszystkie inne państwa, które po wojnie powstały. Bo jeżeli weźmiemy pod uwagę, że różne dzielnice Polski pozostawały pod zupełnie innemi wpływami politycznemi, gospodarczemi i kulturalnemi, to zjednoczenie tych dzielnic przedstawia wielkie trudności, dalej, że granice nasze są fatalne pod względem strategicznym, że sąsiadujemy po większej części nie z naszymi przyjaciółmi, ale raczej z wrogami, że niewola na każdym kroku stawiała przeszkody dla rozwoju naszego życia narodowego i cywilizacyjnego, skutkiem czego poczucie praworządności, poczucie odpowiedzialności, potrzeba dobrowolnego poddania się autorytetowi władzy są u nas naogół słabsze aniżeli w państwach zachodnich, jeżeli wszystko to, powtarzam, weźmiemy pod uwagę, to wtedy stanie się dla nas rzeczą jasną, że Konstytucja nasza nie może być tworem teoretycznym, nie może być jedynie naśladownictwem tego, co państwa zachodu uczyniły, ale musi ściśle odpowiadać warunkom, w których Polska istnieje i rozwija się.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PBłażejewicz">Z tych względów Konstytucja nasza musi Państwu zapewnić przedewszystkiem silną władzę, któraby potrafiła odpowiednio scałkować odśrodkowe dążenia naszego życia państwowego, któraby potrafiła narzucić swoją wolę obywatelom, tę wolę, którą własne Państwo narzucić ma prawo. I jeżeli pod tym kątem widzenia spojrzymy na naszą Konstytucję i zechcemy ją scharakteryzować, to zobaczymy, że ma ona wielkie braki. Dziwić się temu nie można. Uchwalono ją w warunkach, kiedy nie mieliśmy nawet tego doświadczenia, jakie posiadamy obecnie, kiedy dokonywały się wielkie przeobrażenia w państwie rosyjskiem, co w dużym stopniu wpłynęło na powstanie w pewnych warstwach i w nas nowych pragnień, nowych dążeń, nowych ideałów i nadziei. Liczenie się ze zwycięskiemi państwami koalicji także swój wpływ ma ustawodawców wywarło. Dlatego jest rzeczą naturalną, że Konstytucja marcowa nie odpowiada wszystkim potrzebom i warunkom naszego życia państwowego. Przedewszystkiem wskutek tej Konstytucji mamy rzeczpospolitą parlamentarną rządzoną faktycznie przez Sejm prawie z wykluczeniem Senatu. We wszystkich państwach zachodu druga izba, bez względu na to, jak się nazywa, nie ma tak szerokich uprawnień, jak izba poselska, jednak została zachwiana nietylko jako korektura zbyt pośpiesznych dyktowanych duchem namiętności lub niedość przetrawionych decyzji Izb poselskich, ale także dla pogłębienia i spotęgowania pracy parlamentów. Żeby jednak Senat mógł swe zadanie spełnić potrzeba dwóch warunków: po-pierwsze, aby zasiadali w nim ludzie, posiadający odpowiedni autorytet i doświadczenie państwowe, po-drugie, aby posiadał odpowiednie kompetencje. I jeżeli z tego punktu widzenia spojrzymy na nasz Senat, to zobaczymy, że jeżeli będąc wybieranym przez głosowanie powszechne, pod względem doświadczenia państwowego ma jakąś wyższość nad Sejmem, to jedynie taką, jaką dać może wyższa granica wieku, zastrzeżona przez Konstytucję dla członków Senatu. Co się zaś tyczy jego uprawnień, to są one w porównaniu z Sejmem bardzo szczupłe, wskutek czego należytego wpływu na bieg życia państwowego mieć nie może.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PBłażejewicz">Dlatego też pierwszym postulatem uzdrowienia naszych stosunków prawnych, politycznych i gospodarczych powinna być zmiana ordynacji wyborczej do Senatu, a następnie rozszerzenie jego kompetencji w stosunku do Sejmu.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PBłażejewicz">A teraz sprawa władzy wykonawczej. W myśl konstytucji wielu państw zachodu prezydent jest czynnikiem kontroli i równowagi w życiu państwowem. Dlatego przeciwstawia się go izbom parlamentarnym, a poczęści i rządowi. Stąd wypływa przyznawanie mu prawo veta i prawo rozwiązywania izby. Przyznaje prawo veta prezydentowi konstytucja Francji, Czechosłowacji, Stanów Zjednoczonych Brazylji. W Rzeszy Niemieckiej prezydent ustawę, której się sprzeciwia, poddaje plebiscytowi. Według naszej Konstytucji położenie prawne Prezydenta jest tak ograniczone, że prawdziwie twórczo-państwowym czynnikiem być on nie może. W pewnym stopniu odgrywa tu rolę brak prawa veta, które choćby nawet przez Prezydenta nie było stosowane, już przez samo swe istnienie stanowi hamulec na należycie nieobmyślaną i przygotowaną pracę izb parlamentarnych. I z tych względów sądzę, że należy się odnieść przychylnie do odpowiedniego wniosku rządowego.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PBłażejewicz">Przykładem pewnej hypertrofji parlamentaryzmu, jaką Konstytucja nasza odznacza się, może być sprawa rozwiązania Sejmu. Warunki, w jakich nasze Państwo się znajduje, nie dają dostatecznej gwarancji, że wszystkie sejmy będą sejmami państwowo-twórczemi i dlatego też jest rzeczą wskazaną, aby prezydentowi prawo rozwiązania izb przyznać. Prawda, że nasza Konstytucja to przewiduje, ale ponieważ uzależnia decyzję prezydenta od zgody Senatu, który przytem również się rozwiązuje, więc sprawa rozwiązania Sejmu przez prezydenta staje się zupełnie nierealną. Inaczej jest we Francji, gdzie prezydent wprawdzie potrzebuje zgody Senatu, Senat jednak nie rozwiązuje się. Sprawę tę uważa Chrześcijańska Demokracja za tak doniosłą, że już na czas długi przed przewrotem majowym Klub Ch. D. złożył odpowiedni wniosek w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#PBłażejewicz">Gdy mowa o prezydencie, to może nie od rzeczy będzie poruszyć sprawę usunięcia prezydenta. Z chwilą, kiedy prezydent przez trzy miesiące nie spełnia swoich obowiązków.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo.)</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#PBłażejewicz">Sejm ma prawo go usunąć, Sejm bez współudziału Senatu. Żadna z wielkich republik zachodu takiego usuwania prezydenta nie ma. Jeżeli jest pewna analogja z konstytucją Rzeszy Niemieckiej, to jednak tam usuwają go ci, którzy wybierają, usuwany jest bowiem, ale i wybierany przez plebiscyt. Usunięcie to zresztą utrudnione jest i przez to, że plebiscyt odbywa się na wniosek parlamentu. U nas wybiera prezydenta Zgromadzenie Narodowe, a usunąć może swoją władzą jedynie Sejm. Oto jeszcze jeden przykład tej hypertrofji parlamentu, jaka w naszej Konstytucji istnieje….</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#PBłażejewicz">A teraz przechodzę do sprawy bardzo ważnej, która może wywołać wiele najrozmaitszych sprzeciwów, do sprawy uprzywilejowania posłów. Pierwowzorem dla przepisów regulujących tę sprawę w naszej Konstytucji były zasady ustawy z 8 kwietnia 1919 r., która określiła nietykalność poselską dla członków Sejmu Ustawodawczego. Oczywiście, że przepisy Konstytucji marcowej odbiegają od tych uprawnień, z których korzystali posłowie na mocy ustawy kwietniowej, są jej jednak bardzo bliskie w swej zasadniczej tendencji, to jest w dążeniu do zakreślenia jak najszerszych ram dla tego instytutu, szczególniej dotyczy to postanowienia: Posłowie nie mogą być pociągani do odpowiedzialności za swą działalność poza Sejmem, wchodzącą w zakres wykonywania mandatu poselskiego ani w czasie trwania mandatu ani po jego wygaśnięciu.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#PBłażejewicz">Jeżeli idzie o nieodpowiedzialność posłów Sejmu Ustawodawczego za ich działalność poza Sejmem, to sprawa przedstawia się bardzo jasno. Sejm Ustawodawczy posiadał pełnię władzy, miał więc prawo ingerowania we wszystkie dziedziny życia państwowego. Jeżeli chodzi o funkcje poselskie i ich zakres, to są one ściśle zależne od zakresu uprawnień, które posiada Izba parlamentarna, której część poseł stanowi. Jeżeli więc Sejm Ustawodawczy miał władzę nieograniczoną, to rzecz oczywista, że działalność publiczną poselską poza Sejmem można było uważać za wchodzącą w zakres wykonywania mandatu poselskiego i dlatego też nie można było pociągać za nią posła do odpowiedzialności. Ale w Sejmie obecnym sytuacja jest zupełnie inna. Sejm ten ma władzę ograniczoną, ograniczoną temi uprawnieniami, które posiadają inne organy narodu t. j. władza wykonawcza i władza sądowa. Dlatego też i zakres działalności poselskiej stanowiącej wykonanie mandatu poselskiego poza Sejmem jest ograniczony. Jeżeli wziąć tę sprawę z punktu widzenia ściśle prawnego, to muszę powiedzieć, że Konstytucja mówi tylko o jednej dziedzinie takiej pracy, to jest o udziale posła w nadzwyczajnych komisjach, wyznaczanych przez Sejm dla zbadania takiej, czy innej działalności gospodarki Rządu. Wszelka inna działalność posła poza Sejmem z punktu widzenia prawnego nie da się zakwalifikować jako działalność parlamentarna wchodząca w zakres wykonywania mandatu poselskiego.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#PBłażejewicz">Weźmy np. sprawę zdawania przez posłów relacji ze swej działalności w Sejmie na zgromadzeniach publicznych. Zważywszy, iż poseł jest przedstawicielem nie pewnego okręgu, lecz całego narodu, że jest niezależny od instrukcji swoich wyborców i nie jest ich mandatarjuszem...</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Takby się Panu zdawało.)</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#PBłażejewicz">...jest rzeczą jasną, że zdawanie sprawy przed wyborcami, prawnie rzecz biorąc, nie jest obowiązkiem zawodowym, lecz czynem dobrowolnym, nie jest działalnością parlamentarną, lecz polityczną. Inna sprawa, że prawodawca może uznać taki kontakt za pożądany i udzieli mu odpowiedniej ochrony prawnej, ale będzie to sprawa ustawy o zgromadzeniach, a nie sprawa dotycząca immunitetu poselskiego.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#PBłażejewicz">Dlatego też Chrześcijańska Demokracja zgłasza w tej sprawie odpowiedni wniosek.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#PBłażejewicz">Rewizji poddać należy również stanowisko zajęte przez naszą Konstytucję co do odpowiedzialności karno-sądowej i karno-administracyjnej posłów. Konstytucja marcowa mówi, że przez cały czas trwania mandatu posłowie nie mogą być pociągani do odpowiedzialności karno-sądowej, karnoadministracyjnej i dyscyplinarnej bez zezwolenia Sejmu. Przepis taki był zupełnie zrozumiały w ustawie z dn. 8 kwietnia 1919 r., dotyczącej posłów Sejmu Ustawodawczego. Sejm Ustawodawczy obradował w permanencji, a więc, żeby nie przeszkadzać posłowi w sprawowaniu jego obowiązków poselskich, wszelkie dochodzenia karno-sądowe zawieszano na cały czas trwania mandatu poselskiego. Ale przecież Sejm obecny różni się od Sejmu Ustawodawczego. W zasadzie obraduje on sesjami. Jeżeli dochodzenie odkłada się celem nieprzeszkadzania posłowi w pełnieniu obowiązków poselskich, to można to uważać za słuszne, ale jakiż może być powód takiego odkładania, aż do czasu wygaśnięcia mandatu poselskiego, skoro między sesjami posłowie funkcji poselskich i tak spełniać nie będą. Tak szeroko pojęte immunitety, jak obecnie, żadnemu posłowi, który spełnia pracę państwowo-twórczą nie są potrzebne, natomiast powodują one swawolę, zapewniają posłom bezkarność w wystąpieniach antypaństwowych. Dlatego też trzeba tę sprawę zreformować, tembardziej, że jest rzeczą nielogiczną, aby poseł, który za swoje postępowanie w Sejmie, jest odpowiedzialnym przed Sejmem, za postępowanie poza Sejmem nie był wcale odpowiedzialny, ani w czasie trwania mandatu, ani po jego wygaśnięciu.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#PBłażejewicz">Dla charakterystyki naszej Konstytucji, należy wspomnieć o sprawie zmiany Konstytucji przez przyszły Sejm, jakkolwiek żadne ze stronnictw zagadnienia tego we wnioskach swych nie poruszyło. Jest rzeczą niewiadomą, w jakim stopniu przyszły Sejm będzie zdolny do takiej pracy. Czy więc leży w interesie Państwa, aby sprawę tak ważną, jak zmiana Konstytucji załatwiał tylko Sejm, bez udziału Senatu? Nawet we Francji, na której nasza Konstytucja w znacznym stopniu się wzorowała, sprawa ta jest powierzona Zgromadzeniu Narodowemu.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#PBłażejewicz">Tych parę uwag wystarczy dla określenia charakteru naszej Konstytucji. Dzięki Konstytucji, mamy Rzeczpospolitą parlamentarną. Cały bieg naszego życia państwowego jest zależny przedewszystkiem od sprawnego funkcjonowania parlamentu. Jest złudzeniem, że może istnieć u nas dobry rząd przy kiepskim parlamencie. Jeden organ jest ściśle zależny od drugiego. Jeżeli chcemy mieć dobry rząd, musimy poprawić parlament i odwrotnie.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#PBłażejewicz">Czem zaś są rządy sejmów, które nie wywiązują się należycie ze swych zadań, może nas w tym względzie pouczyć przeszłość Polski. Władza była w rękach sejmów, ale wskutek wadliwych ustaw sejmy nie zbierały się przez całe lata, tak że Państwo pozostawało bez steru i kierowników. Ponieważ dobra Konstytucja tworzy dobry Sejm dobry zaś Sejm, dobry rząd, w imię dobra Państwa za jedną z najpilniejszych spraw należy obecnie uznać rewizję Konstytucji marcowej. Z tego nie wypływa, aby to robić teraz w bardzo szerokim zakresie, aby każdy paragraf poddawać odpowiedniej dyskusji i analizie. Na to nie jest pora. Nie jest pora dlatego, że stoi przed nami bardzo wiele palących i pilnych zagadnień życia państwowego, czy to w dziedzinie skarbowej, czy w dziedzinie gospodarczej, które wymagają jak najszybszego rozwiązania. Przeprowadzenie gruntownej zmiany Konstytucji mogłoby wywołać wielkie walki, któreby opóźniły załatwienie wymienionych spraw. Zresztą lepsza jest ustawa mniej doskonała, niż częste zmiany ustaw, bo to wytwarza niebezpieczny stan niejasności pojęć prawnych, które i tak u nas zbytnią jasnością się nie odznaczają. Dlatego też Chrześcijańska Demokracja uważa, że w obecnym momencie należy przeprowadzić tylko zmiany najważniejsze, natomiast szereg innych zmian, niemniej ważnych, ale mniej pilnych, pozostawić przyszłemu sejmowi.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#PBłażejewicz">Do takich postanowień, które narzucają się, aby były teraz jeszcze rozpatrzone i przedyskutowane, zaliczyć jeszcze należy zmianę wieku osób, korzystających z prawa wyborczego. Nasza ordynacja wyborcza, jakkolwiek opiera się na zasadzie równych, powszechnych wyborów, którą zachować trzeba, jednak nie jest w zupełności przystosowana do poziomu kulturalnego naszego Państwa i dlatego z wielu względów się domagamy jej reformy. Ponieważ jednak jest to rzecz trudna obecnie do przeprowadzenia, dlatego należy uczynić przynajmniej to, co jest możliwe, — zmienić wiek osób korzystających z prawa wyborczego. Będzie to niewielka stosunkowo zmiana, ale ważna, może bowiem wpłynąć na to, że do przyszłego Sejmu wejdą elementy bardziej zrównoważone, bardziej doświadczone życiowo.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#PBłażejewicz">Pozostaje jeszcze sprawa czasu trwania sesji zwyczajnej Sejmu i sprawa budżetu. Konstytucja musi zabezpieczyć funkcjonowanie aparatu państwowego na wypadek, gdyby Sejm z tych, czy innych względów roli swojej należycie spełniać nie mógł. Szczególnie odnosi się to do gospodarki budżetowej, gdyby budżet uchwalony nie był. Ale, jeżeli mowa o projekcie rządowym, nasuwa się wątpliwość, czy czasu trwania sesji zwyczajnej nie należałoby przedłużyć poza 4 miesiące.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#PBłażejewicz">Wreszcie jeszcze sprawa Trybunału Konstytucyjnego. Mowa jest o nim we wnioskach kilku stronnictw. Klęską naszego życia jest niepraworządność i to nietylko ta, której dopuszczają się niżsi funkcjonarjusze państwowi, nie stosując się do takiego czy innego rozporządzenia, do takiej czy innej ustawy, ale nawet rozporządzenia władz wyższych są nieraz niezgodne z Konstytucją. Słyszy się również narzekanie, że i projekty ustaw, które przedstawia Rząd, często pod względem prawnym przedstawiają dużo braków. Prawda, że każdy z tych projektów przechodzi przez Radę Ministrów, ale ta Rada Ministrów musiałaby mieć znacznie więcej czasu, ażeby każdy materjał gruntownie przestudjować. Stąd rozmaite braki i niedomagania. Wreszcie rzecz najważniejsza, że bywały wypadki, iż same organy ustawodawcze uchwalały ustawy, które z Konstytucją zgodne nie były. Jako przykład, mógłbym przytoczyć, co następuje: ustawa z dnia 3/VI 1921 r. o Najwyższej Izbie Kontroli Państwa powiada, że wnioski o udzielenie absolutorjum rządowi powinny być przedstawiane przez kontrolę Sejmowi i Senatowi. Postanowienie bardzo dobre, jednak niezupełnie zgodne z art. 9 Konstytucji, który wyraźnie powiada, że wnioski powinny być przedstawiane Sejmowi, a wiec tylko izbie poselskiej. Dalej, jeżeli weźmiemy np. ustawę z dnia 3/VIII 1922 r. o Trybunale Administracyjnym, to ustawa ta całą hierarchję organów sądownictwa administracyjnego ogranicza do jednego tylko stopnia, podczas, gdy wyraźnym zamiarem Konstytucji jest utworzenie conajmniej dwustopniowego sądownictwa administracyjnego. Nie chcę więcej mnożyć przykładów, wspomnę jednak jeszcze fakt, że przecież Sejm Ustawodawczy chwalił szereg ustaw, w których niema mowy o terminie, od którego nabierają one mocy obowiązującej, jakkolwiek jest to żądaniem Konstytucji, która już wtedy była uchwalona. Trzeba tedy wynaleźć jakiś środek, któryby zabezpieczył legalność egzekutywy i konstytucyjność ustawodawstwa. Inne państwa poszły już w tym kierunku, że wspomnę tylko Austrję, która ustawą z dnia 1/X 1920 r. powołała Trybunał Konstytucyjny. Wprowadzenie takiego Trybunału u nas w dużym stopniu zapobiegnie niedomaganiom i nadużyciom, w dziedzinach życia państwowego, o których mowa.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#PBłażejewicz">A teraz jeszcze sprawa, może najtrudniejsza do rozstrzygnięcia, to jest sprawa wydawania przez Rząd rozporządzeń z mocą ustaw w czasie niefunkcjonowania Sejmu. Takie uprawnienie dane Rządowi może być w jego ręku orężem, używanym przeciwko parlamentowi i nadużywanym. Nie sądzę, aby takie rzeczy były u nas możliwe, przypomnę jednak dla ilustracji fakt z życia Dumy rosyjskiej. Konstytucja rosyjska miała art. 87, dający rządowi możność wydawania ustaw w czasie niefunkcjonowania izby. Otóż rząd odroczył w pewnym wypadku Dumę na 3 dni, aby wydać przez ten czas pożądaną dla siebie ustawę. Zdając sobie sprawę z całego niebezpieczeństwa, jakie dla parlamentaryzmu naszego stwarza się przez danie Rządowi prawa wydawania rozporządzeń z nowej ustawy, musimy jednak dojść do przekonania, iż w naszych warunkach należy Rządowi takie uprawnienie dać, z pewnemi jednak zastrzeżeniami. Jedno z nich jest w związku z czasem trwania okresu wyborczego. W projekcie rządowym powiedziane jest, ażeby okres wyborów rozszerzyć do 120 dni. Komu to jest potrzebne? Jeżeli idzie o ustalenie się opinji w sprawie, któraby wywołała rozwiązanie Sejmu, to okres tak długi nie jest potrzebny; jeżeli idzie o uspokojenie umysłów w razie konfliktu Sejmu z Rządem, to również niepotrzebny jest okres tak długi; niepotrzebny jest on również, jeżeli idzie o wyrażenie woli ludu. Natomiast długi przeciąg czasu staje się okresem wzburzenia całego życia państwowego, okresem wzmożonej działalności elementów antypaństwowych. Przecież nie mamy nawet ustawy, któraby w jakikolwiek sposób regulowała zebrania wyborcze. Z tych względów sądzę, że okres 4-miesięczny nie jest potrzebny i że może wypadałoby raczej skrócić go do 2 miesięcy.</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#PBłażejewicz">Na zakończenie muszę wspomnieć o rzeczy, która ściśle nie dotyczy tematu, ale była poruszona przez p. pos. Daszyńskiego, mianowicie mówił on, że Chrześcijańska Demokracja głosowała za wnioskiem o zniesienie świąt. Otóż stwierdzam, że gdy było wiadomem, że dotyczące prawo ma być udzielone w pełnomocnictwach rządowi, Chrześcijańska Demokracja przeciwko temu protestowała i postawiła wniosek, ażeby niektóre z tych świat skasowanych przywrócić.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#Marszałek">Głos ma p. Dubanowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PDubanowicz">Wysoka Izbo! Rozważanie doświadczeń siedmiu lat od początku istnienia naszej niepodległości, a 5 lat od uchwalenia naszej Konstytucji, doprowadzić nas musi do przekonania, że dzieło z 17 marca 1921 r., to jest obowiązująca Konstytucja, było dziełem wadliwem i ułomnem, nie wystarczającem na potrzeby wielkiego Państwa. I trudno, ażeby wówczas, 17 marca 1921 r. mogła była być uchwalona Konstytucja doskonała. Sejm, który ją uchwalił, wyszedł z pięcioprzymiotnikowego prawa wyborczego w styczniu 1919 r. Ten Sejm uchwalił wiele ustaw pożytecznych, aktualnych, zdobywał się nawet na momenty patrjotyzmu i ofiarności, uchwalając np. ustawę o armji narodowej na podstawie poboru powszechnego, ale do dzieła tej doniosłości, jakiem jest ustrój Państwa, Sejm ówczesny nie mógł mieć w swojem łonie dość sił; nie mógł stanąć na stanowisku dostatecznie trzeźwem i wysokiem w okresie, gdy kraj otoczony był falą bolszewizmu, który wykipiał poza kordony Rosji i szalał na Węgrzech, w Czechach i w Niemczech. Atmosfera ówczesna, której skutki odczuwamy jeszcze dziś, musiała działać otumaniająco i oszałamiająco na Sejm Konstytucyjny.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PDubanowicz">Ażeby społeczeństwo mogło sobie nadać ustrój wystarczający mu do życia, musi posiadać pełną samowiedzę swoich właściwości, swoich potrzeb. Jakąż samowiedzę mogło mieć społeczeństwo, które bezpośrednio wyszło z niewoli? Dziś dopiero zdajemy sobie sprawę z tego, ile to wad i rysów ujemnych charakteru narodowego, z dawnego okresu państwowego przetrwało 150 lat niewoli i żyje w nas dalej. A później sama niewola. Ile ona wniosła znowu paczących skaz w nasz charakter narodowy, że wspomnę jedno, ten jad zawiści i nienawiści klasowej, przecież to jest rys wytworzony przez zaborców, wypracowany, troskliwie wyhodowany. Stanowczo przecenialiśmy wówczas nasze społeczeństwo, idealizowaliśmy je, nie braliśmy je takiem, jakiem ono było. Okazało się, że demoralizacja okresu wojennego sięgnęła zbyt głęboko w żyjące pokolenie, że więc ten ustrój, który społeczeństwo w 1921 r. otrzymało, nie mógł w tych warunkach sprostać olbrzymim zadaniom Polski odbudowanej.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PDubanowicz">Żywioły patriotyczne i umiarkowane w Sejmie Konstytucyjnym jakąż mogły w tem położeniu znaleźć i wytknąć przed sobą drogę? Oto tę przedewszystkiem, ażeby wogóle dojść do uchwalenia Konstytucji. Przecież był prąd bardzo poważny zwracam uwagę na wniosek p. Perla z 31 maja 1920 r. — prąd zmierzający do tego, żeby w Sejmie ówczesnym ustawodawczym poprzestać na bardzo nieokreślonem tymczasowem zorganizowaniu Państwa. Widząc jasno niebezpieczeństwo geograficznego i politycznego położenia Państwa, nie chcieliśmy oczywiście poprzestać na tem, pragnęliśmy jak najrychlej dać Polsce określony ustrój.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Dębski.)</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PDubanowicz">Dążyliśmy do uchwalenia ustroju, który upodabniał Polskę do innych państw. Wobec niebezpieczeństwa, aby w Polsce stworzyć w tym zakresie coś zupełnie samorodnego, nigdzie nie wypróbowanego, dążyliśmy do tego, ażeby o ile możności, oprzeć nasz ustrój na realnem doświadczeniu, na tem, co wypróbowano gdzieindziej. Weszliśmy tedy na drogę ustroju, który, sądzę, określę najsłuszniej mianem ustroju angielsko-francuskiego. Przyjęliśmy ustrój rządów parlamentarnych, tak, jak się on wykształcił w Anglji, a następnie we Francji. Jednakże o przeprowadzenie tego ustroju wybuchła w Sejmie gorąca walka.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#PDubanowicz">Nie tak dawno czytałem broszurę jednego z najgłośniejszych polityków tej Wysokiej Izby, człowieka, który i w Sejmie Konstytucyjnym zasiadał i głosowaniem swem rozstrzygał wszystkie sprawy, — p. prezesa Wincentego Witosa. Pisze on w swej broszurze p. t. „Czasy i ludzie”, że jest dziwne, jak człowiek, który jest uważany za herolda reakcjonizmu, mógł napisać Konstytucję tak wybitnie demagogiczną. Był to zarzut, zwrócony oczywiście pod moim adresem, jako generalnego referenta ustawy z 17 marca. Muszę powiedzieć, że niezmiernie się cieszę, że p. pos. Witos dzisiaj widzi te sprawy inaczej, niż wówczas. Wielka szkoda, że wówczas nie patrzył z dzisiejszego swego stanowiska na te rzeczy, mielibyśmy z pewnością inną, lepszą Konstytucję, mniej demagogiczną. Niestety, wówczas o każdy artykuł Konstytucji bardziej rozsądny, bardziej racjonalny staczać trzeba było formalne boje. Referent pisał Konstytucję, ale musiał ją pisać pod przewagą większości, z którą dyskusja nie była łatwą. Przecież ten Senat, o którym z taką swobodą i prostotą mówił przed chwilą p. prezes Głąbiński, że przekształcił się on ze „straży praw” — i tą drogą wszedł do Konstytucji, przecież ten Senat nie wypłynął tak samorodnie i niespodziewanie. Trzeba było wielkiej pracy, trzeba było stworzyć pakt 4 stronnictw, żeby on mógł powstać wogóle, albowiem najbardziej prawicowe stronnictwo w tamtej izbie, Zw. Ludowo-Narodowy nie miał odwagi, żeby wysunąć potrzebę Senatu. Trzeba więc było stworzyć ten układ z którego następnie wypłynął nowy rząd, i ten rząd dopiero wniósł do izby dodatkowe przedłożenie, które zawierało także i ów Senat. Ale niestety, muszę powiedzieć, że właśnie głównie dzięki stanowisku, jakie zajęło stronnictwo p. Witosa, które się wycofało z podpisanego przez się układu i głosowało przeciw Senatowi, Senat został obcięty do tej, tak skromnej — chciałbym powiedzieć — mniej niż skromnej postaci, jaką ma obecnie i wogóle cały ustrój państwowy wyszedł z głosowania w plenum Sejmu Konstytucyjnego w postaci wypaczonej, okaleczonej, niezdolnej do życia.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#PDubanowicz">I jeszcze jedno wspomnienie. P. prezes Daszyński czytał przed chwilą moje słowa, napisane niedawno, dlaczego to ówczesny Sejm Konstytucyjny nie dał Głowie Państwa prawa rozwiązywania Sejmu. Uważał p. prezes Daszyński, że to jest wyłącznie wina prawicy, gdyż P. P. S. nie odmawiała wówczas tego prawa Głowie Państwa. Istotnie, P. P. S. w ubiegłym Sejmie Konstytucyjnym dopuszczała możliwość tej zasady, uzależniała jednak wykonywanie tego prawa nie od większości Senatu, ponieważ wogóle Senatu nie uznawała, ale od inicjatywy Izby Pracy, lub jednej trzeciej części Sejmu. P. P. S., przypuszczam, odmiennie aniżeli dziś, wyobrażała sobie, że można oprzeć rządy w kraju na Głowie Państwa w porozumieniu i związku z mniejszością sejmową, względnie z Izbą Pracy słowem z P. P. S. Taki system był proponowany, ale nic dziwnego, żeśmy na ten system pójść nie mogli. Woleliśmy w tym pierwszym okresie niepodległości oprzeć istnienie Państwa Polskiego na czemś spokojniejszem, pewniejszem i trwalszem, bardziej wolnem od niespodzianek, woleliśmy oprzeć je na większości sejmowej. Woleliśmy tą drogą dążyć do wyrobienia w społeczeństwie zmysłu politycznego, zdolności rządzenia się, do skonsolidowania społeczeństwa, rozdartego przez 150 lat na gruncie największej i najpewniejszej instytucji, jaką był wówczas Sejm, parlament polski. A następnie dopiero po skonsolidowaniu społeczeństwa, po usunięciu niebezpieczeństwa gwałtownych walk i konfliktów wewnętrznych, uważaliśmy za wskazane podjąć dalszy wysiłek w ogromnem dziele budowy Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#PDubanowicz">Z Sejmu Konstytucyjnego wyszedł ustrój państwowy z tych wszystkich powodów, ułomny i okaleczały.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#PDubanowicz">Szanowni Panowie! Ażeby uprzytomnić sobie wady naszego ustroju, podjąć jego naprawę, należy zapytać: jaki jest wogóle cel ustroju państwowego? Na to niema generalnej recepty, niema środków uniwersalnych. Ażeby ustrój był dobrym, musi być w każdym razie dostosowany do narodu, do społeczeństwa politycznego, które tworzy dane państwo. To jest także pewne, iż musi on odpowiadać temu wymogowi, ażeby Państwo zbudowane na jego podstawie mogło działać prawidłowo i sprawnie. Inaczej Państwo nie może się samo utrzymać, zachować wśród niebezpieczeństw swego bytu, a zatem nie może spełniać tych wszystkich marzeń i życzeń, które mają jego obywatele.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#PDubanowicz">Jaki jest zaś kardynalny warunek sprawności ustroju państwowego? Jest nim zasada równowagi. Żaden ustrój nie może działać sprawnie, nie może działać trwale, jeżeli jest pozbawiony wewnętrznej równowagi.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#PDubanowicz">Jeśli dzisiaj z tego punktu widzenia rozpatrzymy się krytycznie w naszym ustroju, takim, jakim on wyszedł z Sejmu Konstytucyjnego, to musimy powiedzieć, że ten ustrój nie czyni zadość temu warunkowi. On nie daje Państwu sprawności działania. Równowaga była w nim od początku zwichnięta, następnie zaś skutkiem jednostronnego działania tej instytucji, która posiadała w całym ustroju ogromną przewagę, skutkiem działania Sejmu, równowaga ta została już zupełnie zniszczona. Gdybyśmy chcieli scharakteryzować jednem słowem nasz ustrój państwowy, musielibyśmy go nazwać ustrojem nie równowagi, lecz wszechwładzy jednego czynnika, czynnika parlamentarnego, ponieważ zaś Senat jest zaledwie cieniem Izby zatem ustrojem wszechwładzy sejmowej.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#PDubanowicz">Szanowni Panowie! Powtarzam raz jeszcze, że niema zupełnie idealnego systemu rządów. Biorąc za punkt wyjścia ustrój angielsko-francuski, naraziliśmy się także i na jego ujemne konsekwencje. Czy nie należałoby tedy zupełnie porzucić tę drogę? Pozostaje jednak do wyboru tylko ustrój Stanów Zjednoczonych, a z nim możliwość jeszcze gorszych na naszym gruncie skutków. Jest to bowiem forma rządów, zupełnie odosobniona, wymagająca jeszcze wyższych zdolności społeczeństwa w kierunku powściągliwości, przestrzegania granic kompetencji, poczucia prawa. Poza rasą anglosaską nie dał on nigdzie szczęśliwych rezultatów, prowadził wszędzie do gwałtownych kontaktów, walk i kataklizmów. Naodwrót system angielsko-francuski, odpowiednio dostosowany do naszych potrzeb i właściwości, ma obok braków bardzo poważne zalety. Olbrzymia większość państw oświeconych, rządzi się tym systemem. Posiada on niesłychaną giętkość i elastyczność, ma tę zaletę, że na jego gruncie, w najtrudniejszem położeniu zawsze można znaleźć wyjście, że przy nim łatwiej jest uniknąć gwałtownych konfliktów i domowych walk. Daje się on przytem równie dobrze stosować do republikańskiej, jak i monarchicznej formy rządów. Jest to system jednakże, który wymaga ogromnych zalet ze strony społeczeństwa. Jest on trudny, ale możliwy. Wymaga wysokiego poziomu, wyrobienia, zmysłu politycznego ze strony społeczeństwa. Ale, Szanowni Panowie, z tego, co powiedziałem, wynika jasno, iż są dwa kardynalne warunki utrzymania nadal tego systemu w Polsce: 1) nie da się on utrzymać bez bardzo wysokiego poziomu parlamentaryzmu, a 2) nie da się utrzymać bez całego szeregu urządzeń, które mają na celu w jego obrębie, zwłaszcza wobec naturalnej przewagi w nim czynnika parlamentarnego, zachować, ocalić zasadę równowagi; nie może on słowem działać prawidłowo bez szeregu tych urządzeń profesorskich, o których tak dowcipnie mówił pan prezes Daszyński, tych urządzeń, które są wynikiem doświadczeń nie grupy ludzi, nie jednego kraju, tylko doświadczeń całego cywilizowanego świata w obu ostatnich stuleciach.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#komentarz">(P. Wasyńczuk Paweł: Każdy po swojemu rozumie tę cywilizację.)</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#PDubanowicz">Po pierwsze zatem, wysoki poziom parlamentaryzmu. Nie ten oczywiście, który panuje u nas, nie ten, który obserwować się daje w codziennych naszych obradach. Ten ostatni jest skutkiem naszej złej ordynacji. Jeżeli opieramy skład Sejmu na równem, pięcioprzymiotnikowem prawie wszystkich 21-letnich w kraju, którzy oczywiście nie mają przeczucia w olbrzymiej swojej wielkości, jak ma wyglądać dom i gmina, jak powiat i województwo, a cóż dopiero państwo, jeżeli posiadamy taką ordynację wyborczą…</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#komentarz">(Głos: A kto ją stworzył?)</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#PDubanowicz">Wprowadził ją w Polsce gabinet Moraczewskiego; na tej podstawie został wybrany Sejm Konstytucyjny, w Sejmie Konstytucyjnym się ta zasada utrzymała i została przezeń powtórzona ze zmianami na gorsze w obecnej ordynacji wyborczej, która jest podstawą obecnego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#komentarz">(P. Wiślicki: Ta ordynacja nie jest zła, tylko posłowie są źli.)</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#PDubanowicz">Na podstawie złej ordynacji nie może być wybrana większość dobrych posłów, skład Sejmu musi odbiegać bardzo od zadań na nim ciążących. Czynnik masy, ilości musi w nim zabić jakość.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#PDubanowicz">Przy takiej ordynacji wyborczej nie może i w stronnictwach politycznych utrzymać się dostatecznie wysoki poziom.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#PDubanowicz">Proszę Panów, rzeczą dziś bardzo modną jest mówić o korupcji stronnictw. Ja siedziałem w tamtym Sejmie i w tym, przypatrywałem się wielu rzeczom, które mnie istotnie bardzo bolały, ale muszę powiedzieć, że mimo wszystko nie jesteśmy tym krajem, któryby pod tym względem przodował w hańbie światu. Pod względem moralnym dzieją się i u nas, niestety, w pewnych zwłaszcza, bardzo demokratycznych grupach rzeczy bardzo zdrożne, ale mimo wszystko jest pod tym względem w Sejmie o wiele lepiej, niż o tem pisze t. zw. czerwona prasa, która czyni sobie igraszkę, bardzo niebezpieczną igraszkę z obrzucania błotem Sejmu i całego naszego życia publicznego.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#PDubanowicz">Stronnictwa, Wysoka Izbo, są w zasadzie czynnikiem pożytecznym, czynnikiem organizacji politycznej kraju. Jest to bardzo dobre, że społeczeństwo nie jest kupą piasku; wykonywania praw politycznych niepodobna oprzeć na piasku. Społeczeństwo musi być organizowane, zaprawiane do polityki, musi tą drogą nabierać zmysłu i doświadczenia politycznego. Stronnictwa w tym dziale, mogą być bardzo pomocne.</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#PDubanowicz">Ale z chwilą, kiedy nasza ordynacja wyborcza nie uwzględnia zupełnie momentu jakości, a tylko moment ilości, to oczywiście, że i stronnictwa, oparte na tej zasadzie muszą w swoim działaniu praktycznem zawieść nietylko pod względem moralnym, jak powiedziałbym, w wyższym jeszcze stopniu pod względem umysłowym.</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#komentarz">(Głos: A we Francji i Anglji tak samo jest.)</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#PDubanowicz">Tam też nie zawsze się dobrze dzieje i ludzie poważni myślą o tem, aby to naprawić.</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Tam niema monarchistów.)</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#PDubanowicz">W Anglji, na nieszczęście pańskie, monarchiści są nawet u steru.</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#PDubanowicz">P. prezes Daszyński był dziś w swojem przemówieniu w bardzo zabawnej sprzeczności. Co chwila wykazywał nam ad oculos, jak ten Sejm w dwuch w trzech, czy nawet więcej kierunkach zawiódł, jak on nisko stoi, jak on nie przeprowadził tych wszystkich zadań, które kraj na niego włożył, a z drugiej strony usiłował bronić dotychczasowego składu i dotychczasowych prerogatyw Sejmu. Starałem się w czasie przemówienia p. Daszyńskiemu podpowiedzieć, na czem polega jego błąd, ale on nie słuchał. Otóż polega on na tem, iż p. Daszyński widzi zło, ale nie chce uznać jego przyczyny. Chciałby utrzymać prawa Sejmu, a nie chce naprawy ordynacji, bez której Sejm nie jest zdolny do wykonywania tych praw. Do rządzenia państwem nie wystarcza ilość, potrzeba rozumu, doświadczenia, potrzeba jakości.</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#komentarz">(Głos: I profesorów.)</u>
<u xml:id="u-26.28" who="#PDubanowicz">Tak, i profesorów. Brak tych warunków był przyczyną, iż Sejm nasz był tak niesłychanie dostępny podszeptom demagogji. Główną rolę odgrywał tu brak trzeźwości, rozsądku. Chciało się wyborcom natychmiast dać wszystko, czego zapragną. Chciało się ich uszczęśliwić choćby na papierze. Dlatego mieliśmy te ustawy, które zawalają półki, których dziś nikt nie może przesądować, ustawy, z których niema dodatnich skutków, ale które poderwały życie gospodarcze państwa i doprowadziły kraj do nędzy, do ruiny. Niejednokrotnie były tu w debatach sejmowych przedstawiane konieczne następstwa tych ustaw. Ale tego nie słuchano. Uważano, że to się głosi poprostu dla obrony kieszeni, dla obrony pewnych warstw, gdy w rzeczywistości chodziło w nich o dobro wszystkich, tych także, którzy głosów tych słuchać nie chcieli, chodziło o lepszą przyszłość całego kraju, o wejście Polski na tę drogę, na którą dawno wkroczył świat zachodni, po której tryumfalnie idzie dzisiaj Ameryka, z swem hasłem obfitej wytwórczości, ludzkiego poziomu bytu dla wszystkich obywateli, na tę drogę, na którą weszły niedawno tak szczęśliwie Włochy. Wtenczas byłyby z pewnością i u nas naprawdę zadowolone także szeregi robotnicze, które mimo złudnych papierowych przywilejów są dziś wyrzucane na bruk, dlatego, że produkcja została nierozumnie zniszczona pod naciskiem tych ustaw, pod naciskiem rządów, które schlebiały większości sejmowej. To są przyczyny, dla których, muszę to powiedzieć, gdy Sejm obecny i wyłoniony przezeń rząd został siłą uderzony, dały się słyszeć w kraju Głosy: Sejm jednak bardzo ciężko zawinił.</u>
<u xml:id="u-26.29" who="#komentarz">(Głos: Krzyczano, że przyczyną są pakty, które były robione.)</u>
<u xml:id="u-26.30" who="#PDubanowicz">Dużo krzyczano, ale chodzi o to, żeby podnieść, co w tych krzykach nie było pozbawione treści.</u>
<u xml:id="u-26.31" who="#PDubanowicz">Szanowni Panowie, nawet najistotniejszego swego prawa — w systemie rządów parlamentarnych największem prawem czynnika parlamentarnego jest wyłanianie rządów — tego prawa nie mógł ten Sejm wykonywać, ponieważ był niezdolny do jego wykonywania. Doszliśmy do absurdu, że przy systemie rządów parlamentarnych mieliśmy większość, jeżeli idzie o czas i ilość rządów, rządów biurokratycznych. A zatem chyba nie potrzeba. Szanowni Panowie, dziś jaśniejszego dowodu, że system rządów parlamentarnych da się utrzymać tylko przy bardzo wysokim poziomie parlamentaryzmu, a jeżeli go niema, to ten system parlamentarny odpada, jak zwiędły, uschły liść, nie działa, staje się pustką, fikcją. I dlatego, Szan. Panowie, pierwszą i najważniejszą sprawą, którą dziś winniśmy wziąć pod rozwagę, jest sprawa uzdrowienia podstaw parlamentaryzmu, umożliwienie normalnego życia parlamentarnego, umożliwienie utworzenia Sejmu i Senatu zdolnego do życia i zdolnego do wykonywania swoich praw. To jest pierwsza moja konkluzja.</u>
<u xml:id="u-26.32" who="#PDubanowicz">Ale wspomniałem, że system rządów parlamentarnych wymaga także i drugiego warunku. Ludzie są ludźmi i każda instytucja ludzka, mająca pewien zakres działania, dąży naturalną drogą do rozszerzenia tego zakresu. I dlatego musimy znaleźć granicę, musimy znaleźć zapory, ażeby Sejm nie mógł kusić się o osiągnięcie państwowej wszechwładzy i nie zwichnął znów całego ustroju. Dlatego oprócz tamtego, kardynalnego warunku jest wymagany cały szereg ograniczeń, cały szereg urządzeń państwowych, chytrości profesorskich”, któreby czynnik parlamentarny, Sejm utrzymały w granicach jego właściwych zadań. W komisji będziemy mówić szczegółowo o tem. Tam także określimy bliżej na czem, w naszych warunkach, powinno polegać uzdrowienie podstaw parlamentu. To, co p. kolega Daszyński tu mówi o naszych propozycjach pod tym względem, nie jest ścisłe, — że np. stronnictwo, do którego mam zaszczyć należeć, chce, ażeby w 2/3 Sejm był z nominacji. W rzeczywistości dążymy w tym kierunku, ażeby przyszły Sejm bodaj w części oprzeć na zorganizowanem życiu narodowem, nie wyłącznie na tej bezkształtnej masie, na tym piasku, na jakim przeważnie opiera się dotąd, ale na organizacjach gospodarczych i zawodowych, ponieważ uważamy, że kto jak kto, ale Polska w pierwszym rzędzie musi starać się o to, ażeby w tym kierunku, organizacji życia gospodarczego mogła sprostać współzawodnictwu z innemi państwami. I byłoby rzeczą istotnie niezmiernie cenną, ażeby z tego stanowiska, i dla celów politycznych i gospodarczych, powiodło się zorganizować nasze społeczeństwo. Sądzę też, że w Komisji będzie miejsce na bliższe określenie owych urządzeń, które mają stać na straży równowagi ustroju i niedopuszczać do wszechwładzy czynnika parlamentarnego. Tu wymienię je pokrótce. Oczywiście więc w pierwszym rzędzie idzie zasada pełnej dwuizbowości niezbędna z punktu widzenia dobrego ustawodawstwa i jeszcze niezbędniejsza z punktu widzenia równowagi całego ustroju państwowego. Dalej już poza czynnikiem parlamentarnym zapewnienie innym kierunkom władzy państwowej całkowitej równorzędności z czynnikiem parlamentarnym, samoistności i samodzielności. A zatem także i władzy sądowniczej. Jeżeli Panowie biorą udział w narzekaniach na to, co się dziś nazywa wszechwładztwem Sejmu, to niepodobna jest ubolewać nad pewnemi zjawiskami, a zamykać oczy na przyczyny zła i lekarstwa, które mogą te przyczyny usunąć. Jest rzeczą konieczną, Szanowni Panowie, ażeby utworzyć Trybunał Konstytucyjny, któryby stał na straży przestrzegania ustawy konstytucyjnej przez ciała ustawodawcze.</u>
<u xml:id="u-26.33" who="#PDubanowicz">Co zaś do władzy wykonawczej rządzącej to i tu skuteczne środki są znane, wypróbowane i zalecane. zatem i to prawo, o którem mówi przedłożenie rządowe, prawo rozwiązywania Sejmu przez Głowę Państwa, przez Prezydenta Rzeczypospolitej. W Interesie parlamentaryzmu, w interesie nienarażania Głowy Państwa bez ochrony na wkraczanie w dziedzinę tak niebezpieczną, jak rozwiązywanie Sejmu, wołałbym, żeby te prawo przyznać Głowie Państwa za zgodą Senatu. Prawo to może być bowiem zbawienne, ale może też być niezmiernie obosieczne. Idzie o to, żeby ono nie było używane pod wpływem chwilowego podrażnienia, ale żeby było stosowane z całą premedytacją, rozwagą, przemyśleniem następstw i dlatego wołałbym, żeby to było, jak we Francji, uzależnione od zgody Senatu. Sądzę, że stronnictwa, które na czoło swego programu wysuwają demokrację, jakkolwiek u nas zazwyczaj miejsce demokracji zajmuje raczej pospolita demagogja, sądzę tedy, że także stronnictwa lewicy powinny być zadowolone z tej propozycji, która jednak osłabia do pewnego stopnia arbitralność jednostki w wykonywaniu tego, tak daleko idącego prawa.</u>
<u xml:id="u-26.34" who="#PDubanowicz">Dalej także przez prawo ustawodawczego veta winna być wzmocniona władza rządząca i wykonawcza, i to jest także jeden z punktów przedłożenia rządowego. Proszę Panów, ja nie przeceniam działania tego środka, on w rzeczywistości w państwach współczesnych spoczywa, nie jest używany, ale jednak, jak sądzę, odgrywa on już zbawienny wpływ przez to samo, że istnieje, że niema potrzeby jego stosowania. Stwarza ono bowiem już przez swe istnienie pewien nacisk na ciała ustawodawcze, ażeby w praktyce trzymały się swojego zakresu działania. Sądzę, że i u nas to prawo będzie miało ten charakter, zwłaszcza przy wprowadzeniu Trybunału Konstytucyjnego: nie będzie zapewne potrzeby jego wykonywania, a jednak jego zbawienny skutek może się dać bardzo pożytecznie odczuwać w ustroju państwowym.</u>
<u xml:id="u-26.35" who="#PDubanowicz">Władza rządząca i wykonawcza winna być nadto wzmocniona także przez unormowanie odpowiedzialności ministerjalnej parlamentarnej, względnie politycznej. Pod tym względem przy systemie rządów parlamentarnych istnieje zawsze to niebezpieczeństwo, że przypadek, że chwila, że nastrój może spowodować upadek gabinetu, zmianę gabinetu. Chwiejność, niestałość rządów jest wszakże jedną z głównych wad systemu rządów parlamentarnych, i dlatego jest rzeczą bardzo doniosłą, aby tu usunąć działanie lekkomyślności przypadku. Potrzebny tu jest tedy pewien czas, w którym Izba mogłaby się zastanowić nad głosowaniem w sprawie votum ufności dla Rządu. Pożądane jest przetrawienie tego wniosku przez ciało mniejsze, rozważniejsze, przez komisję sejmową. Byłoby to bardzo celowe, bo prowadziłoby do uzgodnienia systemu parlamentarnego z potrzebami współczesnego życia, gdyby to prawo ścieśnić do stosowania go przy budżecie, przy uchwalaniu budżetu. To jest to najważniejsze prawo, które parlament daje rządowi, ono musi być uchwalane każdego roku, byłoby wiec najsłuszniej, gdyby realizowanie odpowiedzialności ministerjalnej wprowadzić w ściślejszy związek z uchwalaniem budżetu.</u>
<u xml:id="u-26.36" who="#PDubanowicz">Szanowni Panowie! Te rządy tygodniowe, paromiesięczne i nawet kilkomiesięczne, których tak wiele mieliśmy przed sobą, to przecież z reguły nie były prawdziwe rządy. One niepotrzebnie zajmowały czas i miejsce, one mogły zaledwie zapoznać się z jakiemikolwiek sprawami państwowemi, a już następowała zmiana.</u>
<u xml:id="u-26.37" who="#PDubanowicz">Wreszcie jedna jeszcze jest potrzeba władzy wykonawczej, a mianowicie zapewnienie na użytek władzy wykonawczej norm prawnych, których z tych lub innych przyczyn nie mogłyby Państwu dostarczyć ciała ustawodawcze. A zatem możliwość wprowadzenia w życie rozporządzeń z mocą ustawy. Swojego czasu przed półrokiem, zastanawiając się nad całością naszej Konstytucji, w pracy o rewizji obowiązującej Konstytucji, zalecałem, żeby pod tym względem wziąć pod uwagę przykład czeski. Czesi, ludzie praktyczni, wprowadzili w swojej Konstytucji tego rodzaju urządzenie, że emanacja, komisja stała ciał ustawodawczych, ma możność w razie, jeżeli ciała ustawodawcze nie pracują, powzięcia uchwał, wydawania rozporządzeń, które obowiązują w kraju tak samo, jak i ustawy. Myślę, że w obecnych naszych warunkach wprowadzenie takiego ciała na wzór czeskiego napotkałoby poważne trudności. Należy rzecz główną, o którą idzie, umożliwić w inny sposób: przy pomocy proponowanej przez nas Rady Stanu. Jest rzeczą właściwą, aby Rząd przy wydawaniu tego rodzaju rozporządzeń, z mocą ustaw, mógł podzielić się odpowiedzialnością i mógł wesprzeć się na radzie i doświadczeniu jakiegoś czynnika obiektywnego i obywatelskiego, czynnika, w którym reprezentowane byłoby doświadczenie i fachowa wiedza, szczególnie wiedza prawnicza, która przy układaniu ustaw nie jest do pogardzenia. Tego rodzaju ciało byłoby równocześnie poważnem zabezpieczeniem dla kraju, przed niedojrzałością rozporządzeń, redagowanych przez biurokrację. Stanowiłoby wreszcie pewne decorum na zewnątrz dla prac rządu. Oczywiście w komisji będzie można bardziej szczegółowo rozpatrzyć to zagadnienie.</u>
<u xml:id="u-26.38" who="#PDubanowicz">A zatem, jeżeli zbierzemy to wszystko, gruntowna zmiana ordynacji wyborczej, oczywiście także sprowadzenie prawa nietykalności poselskiej do właściwej miary, gdyż jest ono tak często u nas nadużywane poprostu do walki z Państwem, pełna dwuizbowość, Trybunał Konstytucyjny, prawo rozwiązywania Sejmu za zgodą Senatu, veto ustawodawcze, unormowanie odpowiedzialności rządu, zapewnienie Państwu potrzebnych norm prawnych w postaci rozporządzeń z mocą ustawy — oto są te kardynalne środki, bez których ustrój nasz państwowy nie może prawidłowo funkcjonować, nie posiada wewnętrznej równowagi. A zatem przez to wskazane są także i te środki, do których należy się uciec, aby uzdrowić nasz ustrój państwowy. Sądzę, Panowie, że kraj nasz ma przed sobą długą i wielką przyszłość, że więc te środki, które przedstawiamy w tej chwili, nie mogą nam wystarczyć na zawsze, nawet na długo. Przedstawiamy je obecnie z tą myślą, aby najbardziej jaskrawe, piekące, palące niedostatki w bieżącem życiu państwowem załagodzić i usunąć. Sądzę jednak, że w dalszej przyszłości kraj nasz pod względem ustroju będzie musiał nawiązać nić historyczną, przerwaną przez zaborców, nawiązać do wielkiej Konstytucji 3 maja, nawiązać do ustroju, który naprawdę sam jeden tylko zadawala szerokie koła naszej ludności, rozumiejącej jego potrzebę, do ustroju, który daje państwu jedność i ciągłość władzy, autorytet władzy, do ustroju w naszem niebezpiecznem położeniu geograficznem i politycznem nieodzownego, do ustroju monarchicznego. Oczywiście, natura, a i polityka nie lubią skoków. Do wielkich celów i w polityce trzeba iść stopniami. W chwili obecnej będziemy szczęśliwi, gdy naprawimy te najbardziej jaskrawe, najbardziej, jak powiedziałem, krzyczące, najbardziej bolesne miejsca naszego ustroju.</u>
<u xml:id="u-26.39" who="#PDubanowicz">Samo porównanie tych środków z przedłożeniem Rządu wskazuje, że przedłożenie rządowe nie zawiera ich wszystkich, a nawet najważniejszych. Nie zawiera przedewszystkiem żadnych środków na uzdrowienie podstaw parlamentu. Nie chcę przypuszczać, że Rząd obecny stanął na tem stanowisku, że parlamentaryzm należy wogóle do przeszłości i dbać o niego nie należy. Sądzę, że i Rząd także zgodzi się na to, że bez parlamentu państwo dzisiejsze, państwo współczesne istnieć nie może, że ciała ustawodawcze, oczywiście ciała oparte na zdrowych podstawach, zdolne do pracy, są koniecznością ustroju współczesnego państwa.</u>
<u xml:id="u-26.40" who="#PDubanowicz">Jeżeli Rząd tego najistotniejszego środka w naszej budowie państwowej nie stawia w swem przedłożeniu, to rozumiem to w ten sposób, że obawiał się, ażeby przez poruszenie wszystkich zagadnień konstytucyjnych nie odroczyć swego dzieła naprawy chociażby częściowej, a zatem, że uczynił to ze względów praktycznych. Można się i na to zgodzić, dodać jednak trzeba z największym naciskiem, że naprawa ordynacji wyborczej jest sprawą ze wszystkich nietylko najważniejszą, ale i najpilniejszą. W komisji zajmiemy się szczegółowo przedłożeniem Rządu. Na razie muszę powiedzieć, że naogół co do kierunku swego odpowiada on dążeniu stronnictwa, które mam zaszczyt reprezentować i odpowiada nie od dzisiaj. Dlatego też ustosunkujemy się dodatnio wobec tego przedłożenia, co więcej, ażeby powiedzieć jasno, ażeby uniemożliwić bałamucenie opinji publicznej, iż stronnictwa prawicy przez obfitość swoich projektów starają się zabić przedłożenie ustawowe Rządu, muszę ze swej strony powiedzieć wyraźnie, iż nie będziemy robili trudności, ażeby z całego splotu zagadnień ustrojowych wydzielić formalnie te zagadnienia związane z przedłożeniem Rządu, któreby w istocie mogły być rozpatrzone i załatwione możliwie rychło.</u>
<u xml:id="u-26.41" who="#PDubanowicz">Szanowni Panowie! Musimy bowiem zdać sobie sprawę z tego wszyscy, że po tem, co się stało w Polsce w dniach majowych, musi rychło przyjść jakiś punkt zwrotny. Historyk przyszłości, któryby w tym okresie nie znalazł tego punktu zwrotnego, musiałby, abstrahując nawet od strony moralnej zjawiska, ocenić to, co się stało, jako jakąś potworną niedorzeczność, nakazującą zwątpić o naszej przyszłości. Społeczeństwo nasze mogłoby się naprawdę załamać w swoich siłach żywotnych, gdyby po tem wszystkiem, co się stało, po tej obficie przelanej krwi młodych ludzi wydartych rodzinom w kwiecie wieku, którzy spoczęli dzisiaj w ziemi, gdyby po tem co się stało, my, ciała ustawodawcze, my, posłowie, niezależni od Rządu, który także powinien spełnić po męsku swój obowiązek, gdybyśmy się nie wznieśli ponad siebie, nie pokonali samych siebie i nie przyłożyli skutecznie ręki do tego, ażeby naprawdę uzdrowić to, co w naszym ustroju jest najbardziej schorzałe. Musimy to przecie przyznać, że już poprzednio doszliśmy do przekonania, że tak, jak jest, że przy tym ustroju, którym się dotąd rządziliśmy, niepodobna sobie wyobrazić nietylko świetlanej przyszłości, ale i tej zwykłej, codziennej i przyziemnej. A skoro tak jest, skoro przychodzi obecnie możność naprawy, możność oderwania się od tego, co było, to sądzę, że znajdzie się potrzebna do naprawy Konstytucji większość, która skorzysta z tego momentu i która jeszcze w porę zechce krajowi zapewnić lepszą przyszłość.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WicemarszałekDębski">Głos ma p. Kościałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PKościałkowski">Wysoki Sejmie! W imieniu Klubu Pracy mam zaszczyt złożyć następującą deklarację:</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#PKościałkowski">Uważając, że źródłem wielu niedomagań życia państwowego Polski jest wadliwa budowa Konstytucji 17 marca, Klub Pracy wita z uznaniem inicjatywę Rządu co do dokonania najpilniejszych zmian konstytucyjnych. Zasadniczą przebudowę Konstytucji powinien załatwić Sejm następny, obecny Sejm powinien się ograniczyć do zmian najkonieczniejszych. Do nich zaliczamy przedewszystkiem wzmocnienie władzy wykonawczej, przerost bowiem funkcyj Sejmu jako władzy ustawodawczej, zagarniającego wedle niezdrowej praktyki ostatnich lat coraz więcej dziedzin, należących do władzy wykonawczej, był objawem anormalnym, utrudniającym prawidłowe funkcjonowanie machiny państwowej. Zafiksowanie przytem mandatów na długi okres 5-letni bez możności sprawdzenia woli wyborców prowadził do konfliktów, w których opinja nierozwiązanego Sejmu nie pokrywała się z opinją kraju. Możność rozwiązywania sejmów przez Prezydenta Rzeczypospolitej jest postulatem, od którego Klub nasz w żadnych warunkach nie odstąpi.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#PKościałkowski">Umożliwienie Rządowi obecnemu działalności sanacyjnej na dłuższy okres czasu należy również do konieczności państwowych, bez których nie da się pomyśleć uregulowanie zabagnionych uprzednio stosunków administracyjnych, gospodarczych i wojskowych.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#PKościałkowski">Nie przywiązując zasadniczej wagi do litery pozostałych przedłożeń rządowych, Klub Pracy uważa za istotną naprawę sytuacji jak najszybsze uchwalenie tych zmian Konstytucji, które władzę Prezydenta uniezależnią od zmiennych nastrojów partyjnej gry sejmowej i pozwolą rządowi ponosić nieskrępowaną odpowiedzialność za swoje poczynania.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#PKościałkowski">Ograniczając się do tych zasadniczych wskazań, Klub Pracy będzie głosował za odesłaniem projektów konstytucyjnych do Komisji, w przekonaniu, że im śpieszniej odpowiednie zmiany będą dokonane, tem prędzej kraj ujrzy dobroczynne skutki sanacyjnej polityki obecnego Rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WicemarszałekDębski">Głos ma p. Polakiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PPolakiewicz">Wysoka Izbo! Konstytucja 17 marca 1921 r. stworzona była, by dać Narodowi i Państwu ramy, w których życie odrodzonej Polski miało się rozwijać, gruntując państwowość na równości społecznej i szczęściu wszystkich obywateli. Nie jest winą wyłącznie Konstytucji, że po 5 latach Rząd przychodzi do wniosku, że ustawa marcowa nie odpowiada w pełni życiowym potrzebom. Niezharmonizowanie pracy wszystkich czynników w Państwie i inne błędy w jej strukturze pochodzą z niemożności wzniesienia się jej twórców, większości Sejmu Ustawodawczego na stanowisko ogólne, na stanowisko państwowe. Większość zaś obecnego Sejmu zepchnęła Konstytucję naszą do nicości, uniemożliwiając w pełni jej dobre funkcjonowanie, wyzyskując w sposób bezwzględny liczebną przewagę w tej Izbie, nie odpowiadającą ustosunkowaniu sił w kraju.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niestety, tej przewagi w Izbie nie było.)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#PPolakiewicz">Nie odrzucając ustawy marcowej, trzeba się zabrać do jej przebudowy takiej, któraby usprawniła funkcjonowanie wszystkich czynników: Sejmu, Prezydenta, Rządu i sądownictwa, i której ramy dałyby możność przebudowy struktury społecznej. Główne wady Konstytucji marcowej, to stworzenie Senatu, instytucji hamującej prace Sejmu, niemożność rozwiązania Sejmu, pozbawienie Prezydenta Rzeczypospolitej wszelkiej władzy.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#PPolakiewicz">Stronnictwo Chłopskie, jako reprezentacja najszerszych mas ludności wiejskiej, dążyć będzie w przyszłym Sejmie przedewszystkiem do stworzenia takich ram z przebudowanej zasadniczo Konstytucji, któreby dały możność radykalnej zmiany ustroju rolnego. Nie chcemy odsuwać od siebie pracy czy odpowiedzialności za gruntowną przebudowę Konstytucji. Staliśmy jednak i stoimy na stanowisku, że Sejm ten winien być rozwiązany, że Sejm ten nie odpowiada nastrojom obecnej Polski. Tej ciężkiej i poważnej decyzji, ciężkiej pracy nad przebudową podwalin ustroju politycznego Państwa, ten Sejm dokonać nie może. Rozwiązania tego Sejmu domagamy się od lat dwóch.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#PPolakiewicz">Wielki czyn Józefa Piłsudskiego wstrząsnął w maju zbiorowem sumieniem Polski i Polaków, wykazując równocześnie konieczność przeprowadzenia zmian doraźnych, umożliwiających organizmowi państwowemu życie codzienne, a obywatelom rozwój. Stronnictwo Chłopskie, stojąc na stanowisku rozwiązania Sejmu, nie zgłosiło projektu przebudowy Konstytucji i przeciwstawi się z całą siłą i stanowczością wszelkim próbom zmian, które znalazły wyraz w projektach, zgłoszonych przez stronnictwa prawicy i Piasta.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Głosy: A Rządu?)</u>
<u xml:id="u-30.6" who="#PPolakiewicz">W tej chwili, szanowni Panie. Jesteśmy zwolennikami demokracji i jesteśmy zdecydowani za nią prowadzić każdą walkę. Główną instytucją demokratyczną jest Sejm. W głębokiem przekonaniu, że masy ludowe tylko w ustroju demokratycznym i przy systemie parlamentarnym mogą znaleźć zaspokojenie swych interesów i swego rozwoju, stoimy na straży tego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-30.7" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Tego Sejmu?)</u>
<u xml:id="u-30.8" who="#PPolakiewicz">Wogóle Sejmu. Jedną z głównych idei demokracji jest zasada rządów większości i system reprezentacji, system, uznany przez wielki sojuszniczy naród Francji, Stany Zjednoczone i Anglję.</u>
<u xml:id="u-30.9" who="#PPolakiewicz">Jesteśmy świadkami walki, jaką wytoczyła reakcja instytucji parlamentu.</u>
<u xml:id="u-30.10" who="#komentarz">(Głosy: Czy tylko reakcja?)</u>
<u xml:id="u-30.11" who="#PPolakiewicz">Tylko ona. Rozumiemy tę walkę, ma ona na celu usunięcie szerokich mas od rządzenia Państwem, a przedewszystkiem od wprowadzenia głębokich reform społecznych.</u>
<u xml:id="u-30.12" who="#PPolakiewicz">W tym jednak demokratycznym parlamentaryzmie polskim trzeba koniecznie dokonać kilku zmian doraźnych. Dlatego szczegółowo rozpatrzyliśmy projekt Rządu. Z dużem zdziwieniem zauważyliśmy, że Rząd, pochodzący z rewolucji majowej, nie uznał za najbardziej konieczną potrzebę zniesienia Senatu, instytucji, która hamowała dotychczas bieg życia państwowego. Żywimy dalej poważną obawę, że Rząd, proponując art. 25, poszedł bezwiednie na rękę reakcji, albowiem zmiana ta, wedle naszego zdania, godzi w samo istnienie Sejmu.</u>
<u xml:id="u-30.13" who="#komentarz">(P. Paweł Wasyńczuk: Napewno wiednie poszedł.)</u>
<u xml:id="u-30.14" who="#PPolakiewicz">Nie Panie Kolego, mam więcej zaufania do tego Rządu i dlatego twierdzę, że poszedł bezwiednie.</u>
<u xml:id="u-30.15" who="#komentarz">(Głos: P. Makowski i p. Piłsudski.)</u>
<u xml:id="u-30.16" who="#PPolakiewicz">Może Panowie pozwolą, że wykażę, gdzie dopatrzyłem się tych momentów, w których Rząd bezwiednie poszedł na rękę reakcji.</u>
<u xml:id="u-30.17" who="#PPolakiewicz">W art. 1, ustępie 3 Rząd proponuje zmienić ustęp ostatni w sposób następujący: „Sejm, zwołany we wrześniu na sesję zwyczajną, będzie zamknięty po upływie 4 miesięcy od dnia złożenia przez Rząd Sejmowi projektu budżetu”. Nie jesteśmy, szanowni Panowie, za Sejmem w permanencji, ale nie możemy się zgodzić także z propozycją Rządu, aby Sejm zwoływany był w ciągu roku tylko na 4-miesięczny okres. Z tego brzmienia projektu rządowego wynika, że Panowie uznają sesję zwyczajną, trwającą tylko 4 miesiące.</u>
<u xml:id="u-30.18" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: Resztę czasu Marszałek będzie rządził.)</u>
<u xml:id="u-30.19" who="#PPolakiewicz">Jaki Marszałek? Marszałek Sejmu?</u>
<u xml:id="u-30.20" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: Marszałek Piłsudski.)</u>
<u xml:id="u-30.21" who="#PPolakiewicz">Odkąd Piłsudski, jest dla Księdza Marszałkiem?</u>
<u xml:id="u-30.22" who="#komentarz">(P. ks. Kaczyński: Od dawna.)</u>
<u xml:id="u-30.23" who="#PPolakiewicz">Przeciw propozycji rządowej, idącej w tym kierunku, ażeby Prezydentowi Rzeczypospolitej przyznać władzę dekretowania bez żadnego ograniczenia, opowiadamy się z całą stanowczością, obarczając bowiem Sejm pełną odpowiedzialnością w tej czteromiesięcznej pracy układania budżetu, Panowie odbierają Sejmowi wszelką możność kontroli. Jest to stanowisko dość wygodne i rozumiem Rząd, stanowisko, polegające na tem: Niech Panowie będą łaskawi wziąć na siebie odium nakładania podatków, a samo rządzenie Rząd dla siebie zatrzyma.</u>
<u xml:id="u-30.24" who="#komentarz">(Głos: Że też Panu nie może dogodzić żaden rząd. Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-30.25" who="#PPolakiewicz">Nie, szanowny Panie, dotychczasowe rządy w Polsce miały tę wielką wadę, że gdy to były rządy t. zw. lewicowe, to od tego zaczynały swoje rządzenie, że szły na prawo.</u>
<u xml:id="u-30.26" who="#komentarz">(P. Paweł Wasyńczuk: Dziękujemy za szczerość.)</u>
<u xml:id="u-30.27" who="#PPolakiewicz">Rząd p. Premjera Bartla z zasadniczym wyjątkiem, gdy chodzi o p. Ministra Spraw Wojskowych, nie jest rządem naszym.</u>
<u xml:id="u-30.28" who="#komentarz">(Wesołość.)</u>
<u xml:id="u-30.29" who="#PPolakiewicz">Proszę Panów, Konstytucja nie może być przedmiotem przetargów między partjami a aktualnym rządem, nie może być przedmiotem frymarczenia między partyjnością poszczególnych stronnictw a ekzekutywą. I dlatego nie patrzymy, kto jest pod tem podpisany, lecz Stronnictwo Chłopskie w swem sumieniu rozważy, szanowni Panowie, przedłożony projekt i będzie głosowało za odesłaniem projektu rządowego do Komisji Konstytucyjnej. Wypowiadamy się z góry tylko za jedną poprawką, za przyznaniem panu Prezydentowi prawa rozwiązywania Sejmu. O innych poprawkach wypowiemy się na komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WicemarszałekDębski">Głos ma p. ks. Stankiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PksStankiewicz">Wysoki Sejmie! Po świetnem przemówieniu p. posła Daszyńskiego w sprawie zmiany Konstytucji, dającem głęboką analizę chorób współczesnych, trudno jest do tego coś dorzucić. Jednakże spełniając wolę swoich wyborców w imieniu Klubu Białoruskiego muszę i swoich kilka skromnych słów powiedzieć.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PksStankiewicz">Według naszego przekonania, projekt rządowy zmiany Konstytucji ma na celu przedewszystkiem walkę z demokratyzmem, a co za tem idzie z parlamentaryzmem. Prawdą jest, że dziś demokratyzm przeżywa kryzys, chorobę wewnętrzną. Prawdą jest, wiadomą wszystkim, że cała Europa dziś stęka pod ciężarem krzywd społecznych, których demokratyzm nie może uleczyć, ale znowu z drugiej strony także jest jasne, że i zwalczanie tego demokratyzmu przez powiększanie indywidualizmu, czyli przez pogłębianie tych samych chorób demokratycznych, nie jest rozwiązaniem kwestii. Zgadzam się z p. posłem Dubanowiczem, że oprócz sił żywiołowych, masowych i społecznych grup, potrzebny jest rozum, intelekt, ale trzeba również i z tem się zgodzić, że o ile ten rozum, ten intelekt będzie wykorzystany na dobro prywatne, na dobro prywatnych kieszeni, a nie będzie pro publico bono, to jest rzecz oczywista, że ten intelekt również nic nie pomoże i społecznych niedomagań nie wyleczy. Historja idzie właśnie w kierunku większego uspołecznienia, w kierunku zdobywania praw nie dla jednostek, nie dla rozwydrzonego, spaczonego indywidualizmu, ale w kierunku zdobywania praw dla grup społecznych.</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#PksStankiewicz">To też zrozumiałem jest pewnego rodzaju, jeżeli nie entuzjazm, to pewne zadowolenie z tych wypadków majowych, tak smutnie zakończonych, pewne zadowolenie, które można było niedwuznacznie widzieć w duszach nawet mas białoruskich, bo psychika społeczna nie upatruje dla siebie wybawienie w pogłębianiu wybujałego indywidualizmu, tego źródła wszystkich chorób, ale właśnie w źródle pracy na rzecz grup społecznych. Tę pracę, ten kierunek, tę sanację społeczną, nasze masy chciały wyczuwać i widzieć w akcji Marszałka Piłsudskiego. Jednak dzieje majowe zawiodły i dziś znowu lud nasz stoi najzupełniej rozczarowany, ale jednak nie jest zdziwiony, bo wie, że przemian społecznych nigdy nie robią jednostki, które właściwie mówiąc, nie mają zrozumienia ideałów społecznych, a tylko mają jakieś indywidualne fantazje, jakieś romantyczne dążenia. Lud nasz jest dziś całkowicie przekonany, że jego los spoczywa w jego ręku i że jeżeli pod pręgierzem prześladowań, pod pręgierzem niewoli, w jakiej dziś się znalazł, wytrzyma, jeżeli czara jego bólów nie przepełni się po brzegi, to znajdzie oczywiście wyjście z tego położenia swoim własnym mozołem, swoją własną pracą.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#PksStankiewicz">Stwierdzam więc jeszcze raz, że czyn Marszałka Piłsudskiego został chybiony, chociaż zresztą świadomie nigdy wielkiej wagi doń nie przywiązywaliśmy. Stwierdzam również, że Rząd obecny żyje właściwie pod znakiem walki z demokratyzmem i parlamentaryzmem, co chwaliłoby mu się najzupełniej, ale wtedy, gdyby to dążenie Rządu szło właśnie po linji historji, po linji wymogów czasu, a nie wstecz, nie po linji egoizmów nacjonalistycznych, nie po linji jakichś tam fantazji faszystowskich. A właśnie ze wszystkiego widać najzupełniej, że dziwnym zbiegiem okoliczności tak p. Piłsudski, jak również postawiony z jego ramienia Rząd obecny, idzie w kierunku zdobywania dla siebie laurów a la Mussolini. Co prawda, jest to bardzo zrozumiałe, że dziś masy pracujące, zmęczone po wojnie, znękane moralnie, szukają wyjścia jakiegoś i ostatecznie chwilowo mogą nawet pobłażać temu kierunkowi, ale to będzie tylko chwilowe, bo trzeba przecie rachować się z pewnemi prawami społecznemi, prawami dziejowemi.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#PksStankiewicz">Otóż Rząd obecny poszedł w kierunku właśnie odwrotnym, przeciwnym historji. Dowodów na to mamy dość. Jednym z nich jest także wniesiony projekt zmiany Konstytucji. Przyjrzyjmy się więc chociaż powierzchownie treści zawartej w tej sławnej ustawie.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#PksStankiewicz">Przedewszystkiem punkt 3 art. 25 miałby brzmieć: „Sejm, zwołany we wrześniu na sesję zwyczajną, będzie zamknięty po upływie 4 miesięcy od dnia złożenia przez Rząd Sejmowi projektu budżetu. Jeśli w ciągu tego czasu budżet Państwa nie będzie uchwalony, projekt budżetu, złożony przez Rząd, uzyskuje moc ustawy (art. 4) i będzie ogłoszony w Dzienniku Ustaw jako rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej”. Jeżeli ten punkt art. 25 zwiążemy z następnym artykułem, ust. 2, który opiewa, że Prezydent Rzeczypospolitej może rozwiązać Sejm i Senat na wniosek Rady Ministrów, jeżeli to wszystko weźmiemy pod uwagę, to jasno nam się przedstawi, o co tu chodzi Rządowi. Chodzi o to, aby Sejmu nie było wtedy, gdy Rząd sobie Sejmu nie życzy, aby masy nigdy nie mogły przez swoich przedstawicieli wypowiedzieć swoich poglądów i potrzeb i aby nie mogły dojść do skontrolowania czynów i zamierzeń Rządu. Na mocy zmienionej Konstytucji Rząd przy konjunkturze dla niego niepożądanej będzie zawsze przychodził z projektem zawieszenia Sejmu i będzie rządził tak, jak mu się będzie podobało.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#PksStankiewicz">Następne artykuły, gdzie się daje wprost dziwną władzę Prezydentowi Rzeczypospolitej, bo władzę ustawodawczą, są jakimś dziwolągiem prawnym, nigdzie w Europie niepraktykowanym, co jest sprzecznością samą w sobie. Jeżeli to sobie uprzytomnimy, to jeszcze bardziej zdamy sobie sprawę, poco Rząd to wszystko przedkłada i co właściwie zamierza czynić dalej, uzyskawszy aprobatę na tę ustawę od Wysokiego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#PksStankiewicz">Kończąc, muszę stwierdzić, że ponieważ obecny Sejm jest chory, ponieważ nie może uzdrowić znękanego naszego narodu, ponieważ wogóle jest właściwie nie sejmem, lecz jakiemś nieporozumieniem, jedyne wyjście z tego położenia widzimy w jego rozwiązaniu natychmiastowem i w rozpisaniu nowych wyborów na podstawie starej, oczywiście bez żadnych zmian, ordynacji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#PksStankiewicz">Nigdy nie znaleźliśmy w tej Izbie zrozumienia należytego dla naszych praw, dla naszych domagań, dla naszych spraw. Zawsze byliśmy właściwie traktowani pogardliwie, zawsze cała Izba z bardzo niewielkiemi wyjątkami szła naprzekór naszym najświętszym domaganiom. Byłoby również dziwnem, gdybyśmy choć w jakiejkolwiek mierze przyczynili się do podtrzymania obecnego Rządu i tej jego ustawy. Przecież i obecny Rząd w stosunku do nas kontynuuje politykę rządów poprzednich. Sytuacja po przewrocie majowym, ani trochę się nie zmieniła. Przecież i dziś dalej pracuje się nad wzmocnieniem osadnictwa wojskowego, nad wydarciem naszej ziemi ojczystej na rzecz osadników przybyszów, praktykuje się dalej w szerokim zakresie wydzierania naszej mowy, polonizację na szeroką skalę, i dziś praktykuje się ciemiężenie inteligencji białoruskiej, prześladowanie duchowieństwa białoruskiego...</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#komentarz">(P. Paweł Wasyńczuk: Nawet katolickiego)</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#PksStankiewicz">...zasądzając naprzykład na dwa lata twierdzy jedynie tylko za pracę rzetelną na polu kulturalnem dla ludu białoruskiego, to było z ks. Godlewskim. Takąż samą politykę prowadzi się względem Litwinów, Ukraińców, żydów. Wszystko to widzi Rząd obecny, widzi i milczy.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#komentarz">(P. P. Wasyńczuk: W piekle będą się smażyć za to. Wicemarszałek Dębski dzwoni.)</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#PksStankiewicz">Biorąc to wszystko pod uwagę, oświadczam, iż będziemy głosowali za odrzuceniem projektu rządowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WicemarszałekDębski">Wobec spóźnionej pory proponuję Panom odłożenie dalszego ciągu dyskusji do następnego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WicemarszałekDębski">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Brzezińskiego i kol. z Klubu N. P. R. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nielegalnego przeprowadzenia wyborów do wydziałów robotniczych w zakładach wojskowych D. O. K. VII Poznań.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Bratunia i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia mieszkańca m. Stolina Karpa Adamczuka przez policjanta nr 1845.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Chruckiego i tow. z Klubu Ukraińskiego do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie dyscyplinarnego zasądzenia dwóch adwokatów narodowości ukraińskiej za udział w akcji wyborczej.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Malinowskiego i kol. z Klubu „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie utrudnień, czynionych przy zakładaniu kas gminnych przez niektóre organa urzędów administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Daczki i tow. z Klubu Zjednoczenia Niemieckiego do p. Prezesa Rady Ministrów i p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie zwlekania procesów.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Chyba i kol. z Klubu Parl. Stron. Chłopskiego do p. Ministra Reform Rolnych w sprawie niewłaściwego zachowania się Komisarza Ziemskiego w Kielcach.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Dutczaka i kol. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Robót Publicznych i Skarbu w sprawie fatalnego stanu dróg, niszczonych przez różne firmy, eksploatujące materjały z lasów na linji Worochta — Erdyluza — Żabie, pow. Nadworna, woj. Stanisławów.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Dutczaka i kol. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie nadużyć organów administracyjnych przy ściąganiu opłat asekuracyjnych w pow. Stryj, woj. Stanisławów.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do p. Ministra Skarbu w sprawie wysokich wymiarów podatków przemysłowego i obrotowego w powiecie Stryj, woj. Stanisławów.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych, Skarbu i Sprawiedliwości w przedmiocie fałszowania dokumentów urzędowych w pow. Kałusz, woj. Stanisławów.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. ks. Ilkowa i kol. do pp. Ministrów Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Skarbu w sprawie opłat karnych, stosowanych do włościan w pow. Kałusz, woj. Stanisławów.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Z. Nowickiego i tow. z Klubu P. S. L. „Wyzwolenie” do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nadużyć wydziału sejmikowego w Sieradzu.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja posłów z Klubu Niezależnej Partji Chłopskiej do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie bezprawnego przetrzymywania w więzieniu śledczem Łukasza Stepaniuka z kol. Jagodno gmina Staw, pow. chełmskiego.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacja p. Sochackiego i tow. z Komunistycznej Frakcji Poselskiej do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Sprawiedliwości w sprawie pobicia i aresztowania bezrobotnego Bolesława Królczyńskiego przez funkcjonarjuszy XIV komisarjatu p. p. w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#SekretarzpHarasz">Interpelacje te prześlę p. Prezesowi Rady Ministrów.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#SekretarzpHarasz">Wpłynął wniosek p. Putka i tow. z projektem ordynacji wyborczej dla gmin wiejskich. Wniosek odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#SekretarzpHarasz">Proponuję Panom odbycie następnego posiedzenia jutro o godz. 11 z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#SekretarzpHarasz">Dalszy ciąg pierwszego czytania projektu ustawy, zmieniającej Konstytucję Rzeczypospolitej (druk nr 2455).</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#SekretarzpHarasz">Pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 25 listopada 1920 r. w przedmiocie przyznania obligacjom Towarzystwa Kredytowego Przemysłu Polskiego gwarancji skarbowej oraz uproszczonego ściągania należności rzeczonego towarzystwa (druk 2416).</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#SekretarzpHarasz">Trzecie czytanie projektu ustawy o zaciągnięciu pożyczki państwowej w dolarach Stanów Zjednoczonych Ameryki (druki nr 2481 i 2158).</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#SekretarzpHarasz">Sprawozdanie Komisji Skarbowej o projekcie ustawy o zmianie niektórych postanowień ustawy z dnia 2 marca 1923 r. w przedmiocie udzielenia Ministrowi Skarbu upoważnienia do regulowania w drodze rozporządzeń obrotu pieniężnego z krajami zagranicznemi oraz obrotu obcemi walutami (Dz. Ust. Rz. P. Nr 25 poz. 154) w brzemieniu, nadanem jej ustawami: z dnia 23 marca 1923 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 62 poz. 459), z dnia 20 marca 1924 r (Dz. Ust. Rz. P. Nr 29 poz, 285) i z dnia 31 marca 1925 r. (Dz. Ust. Rz. P. Nr 32 poz. 225) (druk nr 2354 i odbitka roneo nr 268).</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#SekretarzpHarasz">Sprawozdanie Komisji Budżetowej o projekcie ustawy, zmieniającej niektóre postanowienia ustawy z dnia 9 października 1923 r. o uposażeniu funkcjonarjuszów państwowych i wojska (Dz. Ust. Rz. P. Nr 116 poz. 924) zmienionej ustawą z dnia 22 grudnia 1925 r. o środkach zapewnienia równowagi budżetowej (Dz. Ust. Rz. P. Nr 129 poz. 918) (druk nr 2406).</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#SekretarzpHarasz">Sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie ratyfikacji Konwencji o polepszeniu losu chorych i rannych żołnierzy (druk nr 1165).</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#SekretarzpHarasz">Sprawozdanie Komisji Ochrony Pracy w przedmiocie projektu ustawy o zasiłkach dla osób, którym niemieckie instytucje wstrzymały renty z tytułu ubezpieczeń społecznych (druki 2415 i 2008).</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#SekretarzpHarasz">W sprawie porządku dziennego nikt głosu nie żąda, uważam go za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 7 min, 50 wiecz.).</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>