text_structure.xml
71.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Otwieram kolejne posiedzenie Komisji Zdrowia i witam wszystkich zebranych. Dzisiejszy porządek obrad przewiduje rozpatrzenie informacji Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli dotyczącej wszczepiania endoprotez stawu biodrowego. Proszę przedstawiciela NIK o przedstawienie raportu na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">Zakres przedmiotowy kontroli, której tytuł został wymieniony na wstępie, obejmował, po pierwsze, organizację udzielania świadczeń zdrowotnych w zakresie endoprotezoplastyki i po drugie, gospodarowanie środkami finansowymi przekazanymi publicznym zakładom opieki zdrowotnej. Zakres kontroli obejmował okres od stycznia 2002 r. do 31 marca 2004 r. Natomiast analiza danych wartościowo-ilościowych obejmowała okres od stycznia 2000 r. W ramach tej kontroli skontrolowaliśmy 10 oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia oraz 11 zakładów opieki zdrowotnej. Celem kontroli było udzielenie odpowiedzi na trzy pytania. Po pierwsze: czy środki przeznaczane na ochronę zdrowia w zakresie wszczepiania endoprotez stawu biodrowego były racjonalnie wydawane i z jakim skutkiem dla pacjenta? Po drugie, czy w systemie ochrony zdrowia zapewniono nadzór nad jakością tego rodzaju świadczeń? Po trzecie, jakie wnioski można wyciągnąć w celu poprawy systemu opieki zdrowotnej w tym zakresie. Zanim przystąpię do krótkiego scharakteryzowania podstawowych ustaleń tej kontroli stwierdzę, że dla NIK była to kontrola nietypowa i zastosowaliśmy też nietypowe narzędzia niestosowane na co dzień w kontroli. Po pierwsze, metodyka tej kontroli została przygotowana we współpracy z Brytyjskim Narodowym Urzędem Kontroli. W ramach tej kontroli dwukrotnie, po jej rozpoczęciu i zakończeniu, odbyły się panele dyskusyjne na temat założeń kontroli i następnie nad jej wynikami. Poza tym zastosowaliśmy badania ankietowe wśród pacjentów, co też nie jest metodą stosowaną na co dzień przez NIK. Wszystkie szczegóły dotyczące tych spraw znajdują się w naszej informacji. Jaka jest podstawowa ocena kontrolowanego zakresu? Według oceny NIK, system opieki zdrowotnej nie zapewniał oszczędnego, wydajnego i efektywnego wydatkowania środków publicznych przeznaczonych na wszczepianie endoprotez stawu biodrowego. Naszym zdaniem przyczyny tego stanu rzeczy są następujące. Po pierwsze, brak danych umożliwiających ocenę odległego wyniku stosowania endoprotezoplastyki. Po drugie, praktyka kontraktowania wszczepiania endoprotez bez jednoczesnego określenia ich warunków jakościowych. Mimo inicjatyw lekarzy ortopedów, minister zdrowia dotychczas, czyli do czasu zakończenia kontroli i opublikowania jej wyników, nie skorzystał z możliwości standaryzacji w zakresie endoprotezoplastyki, chociaż, jak wynika z zapewnień ministra, trwają prace legislacyjne nad wydaniem takich rozporządzeń. Kolejna sprawa to dostępność pacjentów do endoprotezoplastyki, mierzona czasem oczekiwania. Owo oczekiwanie trwało od kilku miesięcy do 2 lat, a w skrajnych przypadkach nawet do 3 lat. Natomiast w kilku szpitalach niezwłoczny dostęp do tego świadczenia uzależniano od zakupu endoprotezy przez pacjenta. Podstawowe ustalenia kontroli to przede wszystkim brak bazy danych dotyczących alloplastyki. W Polsce nie istnieje system gromadzenia danych pozwalających na obserwację skuteczności implantacji oraz przeżywalności poszczególnych rodzajów i typów endoprotez. Podejmowane od 2000 r. próby w tym zakresie nie miały podstaw prawnych i finansowych. Brakuje scentralizowanego rejestru świadczeń. Taki rejestr powinien umożliwić gromadzenie danych o przebiegu leczenia poszczególnych pacjentów takich, jak na przykład: liczba wszczepionych endoprotez, analiza stwierdzonych powikłań operacyjnych czy ocena skuteczności procedur medycznych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliKrzysztofSzwedowski">Kolejne zjawisko, które zaobserwowaliśmy, to brak ujednoliconego sposobu postępowania w zakresie endoprotezoplastyki stawu biodrowego. Praktyka opierająca się jedynie na doświadczeniu lekarzy ortopedów prowadzi do sytuacji, że wysokość średnich kosztów ponoszonych na składowe elementy tego postępowania medycznego może świadczyć o zróżnicowanym zakresie usług medycznych, jakie otrzymywał przeciętny pacjent w poszczególnych szpitalach w ramach tak samo nazywanej procedury. Kolejna nasza konstatacja dotyczy systemu kontraktowania w latach 2000-2004. Ewoluował on od indywidualnych rozwiązań stosowanych przez kasy chorych do ujednoliconych zasad wprowadzonych w 2004 r. Zwracamy także uwagę na fakt, że, jeśli chodzi o zakup endoprotez w latach 2002-2003 określano, że 0-40 proc. wagi przy zakupie endoprotez stanowiła jakość, a około 60 proc. wagi stanowiła cena. Przy czym w specyfikacji istotnych warunków zamówienia nie precyzowano cech jakościowych, oczekiwanych od implantu. Stosowanie tego kryterium opierano na swobodzie uznania osób uczestniczących w pracach komisji przetargowej. Kolejne ustalenie dotyczy rejestru oczekujących. W większości były to odręczne notatki ordynatorów oddziałów ortopedycznych. Zaznaczył się brak określonych lub upublicznionych kryteriów decydujących o miejscu pacjenta w rejestrze. Ostatnie z ustaleń, dotyczy kwestii monitorowania pacjentów po zabiegu. Standardem jest monitorowanie po 3 i 6 miesiącach oraz po roku i przekazywanie wyników do centralnego rejestru. Praktyka szpitali powiatowych pokazała, że najczęściej była to tylko jedna wizyta po zabiegu. Jakie wnioski sformułowaliśmy w wyniku tej kontroli? Przede wszystkim wdrożenie ogólnokrajowego systemu rejestrowania wykonanych usług medycznych dla pacjentów i wykorzystanie gromadzonych danych do analizy skuteczności procedur medycznych, w tym świadczeń udzielonych w związku z wszczepioną endoprotezą stawu biodrowego. Po drugie, wprowadzenie centralnego rejestru endoprotez gromadzącego dane dotyczące alloplastyki. Po trzecie, określenie i wprowadzenie, w drodze rozporządzenia ministra zdrowia, standardów postępowania i procedur medycznych w dziedzinie ortopedii dla zapewnienia jakości usług, m.in. w dziedzinie implementacji, zgodnie z delegacją wynikającą z art. 9 ust. 3 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej. Po czwarte, ustalenie zasad finansowania świadczeń ortopedycznych przez Narodowy Fundusz Zdrowia przy zasięganiu opinii Polskiego Towarzystwa Ortopedycznego i Traumatologicznego oraz konsultantów do spraw ortopedii i traumatologii. Po piąte, system opieki zdrowotnej powinien być nastawiony na finansowanie jedynie efektywnych procedur medycznych. Po szóste, system kontraktowania świadczeń powinien rekompensować finansowo zapewnienie najwyższej jakości świadczeń medycznych, m.in. poprzez preferowanie szpitali uzyskujących odpowiednie akredytacje. Ostatni generalny wniosek, to powołanie przez ministra zdrowia rady akredytacyjnej, o której mowa w art. 18c ust. 4 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Czy pan dyrektor reprezentujący Ministerstwo Zdrowia chciałby coś dodać?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#DyrektorgeneralnywMinisterstwieZdrowiaWojciechKutyla">Ministerstwo nie było podmiotem, który byłby objęty tą kontrolą. Lista podmiotów kontrolowanych jest wymieniona w załączniku do materiałów. Dlatego ministerstwo w toku kontroli nie wnosiło zastrzeżeń do protokołów czy wystąpień pokontrolnych. Do informacji o wynikach kontroli jest załączone stanowisko ministra zdrowia, które odnosi się do przedstawianych tu przez pana prezesa wniosków i zaleceń pokontrolnych. Odnośnie do pierwszego wniosku, to jak już nas informował Narodowy Fundusz Zdrowia, od 1 stycznia 2005 r. istnieje centralny rejestr endoprotez. Myślę, że szerszych informacji na ten temat udzieli pan prezes Marek Lejk. Jeśli chodzi o ustalanie zasad finansowania, to dokonuje tego Narodowy Fundusz Zdrowia w porozumieniu z właściwymi konsultantami. Chciałbym się odnieść do wyrażonego wniosku ogólnego, zawartego na str. 5. W tej ogólnej ocenie kontrolowanej działalności Najwyższa Izba Kontroli stwierdza, że system opieki zdrowotnej nie zapewniał oszczędnego, wydajnego i efektywnego wydatkowania środków publicznych przeznaczonych na ochronę zdrowia w badanym zakresie. Wydaje mi się, że ten wniosek jest zbyt daleko idący, albowiem w dalszym ciągu tej informacji nie podaje się żadnych kwot, które w wyniku kontroli systemu byłyby uznane za zmarnotrawione. Wnioski, które zostały sformułowane mają ogólny charakter. Oczywiście są one ważne i usprawniają system, ale nie odnoszą się do jakiejkolwiek nieprawidłowości w zakresie finansowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Czy pan prezes Marek Lejk chciałby teraz zabrać głos na temat finansowania tych świadczeń, czy może wypowie się pan później, po dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZastepcaprezesaNarodowegoFunduszuZdrowiaMarekLejk">Jeżeli można, to chciałbym później odnieść się do wszystkich problemów, bo dopiero wtedy mógłbym szerzej odpowiedzieć na wszystkie uwagi. Teraz mógłbym ustosunkować się tylko do opracowania Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Rozumiem, że woli pan później się wypowiedzieć, kiedy zostaną już przedstawione pytania w dyskusji. Wobec tego otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Postaram się na przykładzie szczegółowym wykazać przedstawicielowi resortu, że marnotrawi się ogromne pieniądze. Żałuję, że nie byliście państwo objęci tą kontrolą. Tym bardziej, że uwagi końcowe i wnioski pokontrolne są bardzo trafne. Z podobnymi przypadkami stykam się od paru lat i żyję w niepokoju, ponieważ jeden z takich przypadków dotyczy mojej własnej rodziny. Chodzi mi na przykład o zalecenie dotyczące określenia i wprowadzenia, w drodze rozporządzenia ministra, standardów postępowania. Kiedy to się stanie? Odwołam się do własnych doświadczeń. Otóż bliski mi człowiek miał operowany jeden staw biodrowy. Wszystko poszło znakomicie. Po paru latach operowano drugi staw biodrowy. Potem ten człowiek już doskonale chodził bez laski, wszystko było cudownie i nagle nastąpił udar. Jakież było moje zdziwienie i lekarza z oddziału neurologii, gdzie ta osoba trafiła, bo najczęściej są to właśnie zakrzepowo-zatorowe powikłania. Niestety nie podawano żadnych leków przeciwkrzepliwych, żadnych doustnych koagulantów. Gdyby zastosowano takie leczenie, to miałabym przekonanie, że zrobiono wszystko co możliwe, ale - niestety - to jest państwa wina, bo w procedurze to powinno być przewidziane, a lekarze są, jacy są. Po zabiegach kardiologicznych wszyscy mamy świadomość - niezależnie, czy to są by-pasy, przeszczep, czy operacja serca - że doustne koagulanty pacjent musi otrzymywać aż do śmierci. Natomiast po równie poważnym zabiegu, jakim jest wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego, nie podano niczego. W efekcie marnowane są ogromne pieniądze, bo ceny wszczepów wynoszą 5 czy 10 tysięcy zł. Kolejna kwestia. Nie moglibyście państwo spać spokojnie, gdybyście mieli taki rejestr i wiedzieli, ile jest takich przypadków. Są to powikłania, które występują najczęściej. Jest to przykład marnotrawienia środków w skali kraju. Brak tych procedur powoduje, że pacjent czy jego rodzina nie mogą udać się do sądu i wnieść oskarżenia za podstawowe błędy w sztuce lekarskiej. Tak jest po prostu wygodniej. Mam więc ogromny żal o te wszystkie braki i niedociągnięcia. Na przykład, jeśli chodzi o centralny rejestr, to sytuacja jest niejasna. Tutaj mamy krajowy rejestr i nie widzę, żeby były tu wymienione endoprotezy, a są to bardzo drogie urządzenia i bardzo potrzebne do realizacji zabiegów, które przynoszą wielu pacjentom ogromną ulgę. Natomiast takie niechlujstwo i niedouczenie jest spowodowane tym, że brakuje procedur, które by wymusiły właściwe postępowanie. O ten brak mam ogromny żal. Czytam uwagi końcowe i wnioski, ale mnie interesuje, kiedy one wreszcie zostaną wprowadzone w życie. Przecież już od paru lat wszczepia się w Polsce endoprotezy, a nadal panuje takie niechlujstwo i brak wiedzy. Przecież to jest żałosne. Nikt nie wie, ile się realizuje takich zabiegów, jakie są tego efekty, jak długo przeżywają ci pacjenci, na co umierają i z jakich powodów. Według mnie to jest skandaliczne, że dopiero teraz rozmawiamy na ten temat. W tym zakresie wszystko powinno być jasne i wiadome. Jeżeli uruchamia się jakiś rodzaj leczenia, a nie jest już na etapie naukowym, tylko Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za te zabiegi, to powinna istnieć możliwość rozliczania i wyciągania konsekwencji. Chciałabym wiedzieć, kiedy zostaną wdrożone przedstawione nam wnioski pokontrolne. Jeśli chodzi o procedury to czytam, że ich monitorowaniem zajmuje się samorząd lekarski lub sami ortopedzi to robią. To resort powinien to monitorować. Przepraszam, że wypowiadam się tak emocjonalnie, ale jest to konsekwencja mojego osobistego żalu.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoslankaZofiaKrasickaDomka">Chciałam podziękować Najwyższej Izbie Kontroli za bardzo zwięzłe podsumowanie i wnioski pokontrolne. Pani posłanka Aleksandra Łuszczyńska już poruszyła sprawę procedur medycznych i braku standaryzacji, na którą oczekujemy. Natomiast ja kieruję pytanie do ministerstwa: dlaczego zróżnicowane jest kontraktowanie tej usługi medycznej? Mówimy tu przede wszystkim o wszczepianiu endoprotez, a więc dlaczego jest różnica w cenie przy kontraktowaniu tej usługi przez różne oddziały NFZ? Następna sprawa to monitorowanie pacjenta. Jak słyszeliśmy powinien on być skontrolowany po 3, 6 miesiącach oraz po roku. Natomiast pacjent zgłasza się tylko raz i później są tak tragiczne skutki, jak przedstawiła nam pani posłanka Aleksandra Łuszczyńska. Często wszystko kończy się niespodziewanym zgonem pacjenta, chociaż operacja była udana. Czy nie można przy pomocy rozporządzenia, czy zarządzenia wymóc, aby poradnia wzywała pacjenta, jeżeli on sam zapomina się zgłosić?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoselTadeuszPolanski">Jeszcze nie zdarzyło mi się słyszeć, żeby kontrola NIK nie stwierdziła nieprawidłowości. Przeważnie w ochronie zdrowia stwierdzane są poważne nieprawidłowości. Wobec tego pytam, kto jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy? Jeżeli niedoskonałe są przepisy, to trzeba je poprawić. Jeżeli zawinił konkretny człowiek, to należałoby wyciągnąć odpowiednie wnioski i ukarać winnego. Zawsze słyszymy, że są nieprawidłowości, że były jakieś wnioski, ale brakuje mi zakończenia sprawy i informacji o tym, co dalej zrobiono dla zapewnienia efektywności kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Jeżeli już nie ma chętnych, to może ja zadam panu prezesowi pytanie dotyczącej nieco innej kwestii. Pan prezes powiedział, że Najwyższa Izba Kontroli przeprowadzała kontrolę razem z Brytyjskim Narodowym Biurem Kontroli, czyli odpowiednikiem NIK. Czy to jest pierwsza tego typu kontrola? Dlaczego to był akurat brytyjski organ kontroli i czy praktyka współpracy z różnymi zagranicznymi podmiotami będzie stosowana? Chciałabym również dowiedzieć się, jaki był klucz doboru kontrolowanych jednostek.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WiceprezesNIKKrzysztofSzwedowski">Nie jest to jedyny przypadek współpracy z narodowym organem kontroli Wielkiej Brytanii. Przy czym tak, jak w innych przypadkach, to nie była współpraca polegająca na udziale Brytyjczyków w kontroli, tylko korzystaliśmy z doświadczeń brytyjskiego organu kontroli w zakresie metodyki kontroli wszczepiania endoprotez stawu biodrowego. Po prostu Brytyjczycy już to robili i mają swoje doświadczenia. Nie jest to ani pierwsza, ani jedyna kontrola tego typu. Brytyjczycy mają dość dobrze opracowaną metodykę kontroli w różnych zakresach. Dość szeroko współpracujemy z nimi, jeśli chodzi o kontrolę służb celnych, przede wszystkim w zakresie szacowania przemytu. Mają w tym zakresie bogate doświadczenia i my z ich doświadczeń korzystamy. Nie jest to oczywiście jedyny zagraniczny organ kontroli, z którym współpracujemy, a form współpracy jest bardzo wiele. Najczęstsza forma współpracy to są tzw. kontrole równoległe. Przy czym temat, który podlega kontroli jest czynnikiem determinującym formy współpracy. Najczęściej współpracujemy w zakresie ochrony środowiska. Jeśli chodzi o dobór jednostek do kontroli, to prosiłbym o oddanie głosu przedstawicielowi delegatury NIK w Krakowie, panu dyrektorowi Janowi Kosiniakowi, który był odpowiedzialny za nadzorowanie tej kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Może za chwilę, bo chciałabym pana prezesa jeszcze o coś zapytać. Rozumiem, że państwo korzystacie z doświadczeń różnych narodowych jednostek kontrolujących. Proszę więc powiedzieć, czy są takie elementy, które pozwalają tamtej stronie również skorzystać z naszych doświadczeń?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WiceprezesNIKKrzysztofSzwedowski">Oczywiście wymiana przebiega w dwie strony. Skoro mam taką okazję, to powiem parę zdań na ten temat. Zainteresowanie zagranicy naszymi doświadczeniami wynika przede wszystkim z faktu, iż większość i to nie tylko europejskich najwyższych organów kontroli ma swój rodowód w tzw. izbach obrachunkowych, czyli organach, które zajmowały się głównie kontrolą o charakterze ściśle rachunkowym, a więc kontrolą finansową. Oczywiście NIK taką kontrolą również się zajmuje. Natomiast niewiele jest za granicą organów kontroli, które w takim zakresie jak polska Najwyższa Izba Kontroli realizuje kontrolę zadań. Muszę powiedzieć, że w tym zakresie w wielu przypadkach jesteśmy, jeżeli nie pionierami to na pewno tym organem, od którego inne organy kontroli się uczą, w tym także organy brytyjskie. Mamy szczególne osiągnięcia w zakresie, który wynika z naszego położenia geopolitycznego czy też z najnowszej historii, jak na przykład w zakresie prywatyzacji. Posłużę się najświeższym przykładem. Dotyczy on kwestii udziałów mniejszościowych w spółkach skarbu państwa i przedsiębiorstwach państwowych oraz zagadnień związanych z nadzorem właścicielskim. Można powiedzieć, że z byłych krajów komunistycznych, oprócz Rosji, mamy w tym zakresie największe doświadczenia. Przy czym proces prywatyzacji oraz przekształceń politycznych i gospodarczych u nas poszedł chyba najdalej. Wbrew pozorom Anglicy mają także swoje doświadczenia w zakresie kontrolowania procesów prywatyzacyjnych, które się u nich odbywały. Trzeba jednak powiedzieć, że także te procesy były realizowane ze zmiennym szczęściem i oczywiście na dużo mniejszą skalę. To tylko tyle, jeśli chodzi o kontakty europejskie, bo inne sięgają dużo dalej i tu można wymienić choćby indyjską Najwyższą Izbę Kontroli. Państwo to jest byłą kolonią brytyjską i również ma spore doświadczenie w zakresie prywatyzacji. Natomiast to, co w tej chwili jest najpoważniejszym wyzwaniem dla organów kontroli, a także dla administracji rządowej i samorządowej, to kontrola procesów informatyzacji. Chodzi tu nie tylko o kontrolę w ujęciu takim, jak to się robi standardowo, czyli czy prawidłowo przebiegają procesy związane z zamówieniami publicznymi, ale także w zakresie, w jaki sposób systemy informatyczne spełniają swoje zadania, dla realizacji których zostały zakupione. Wymiana w tym zakresie jest daleko idąca i tu też mamy swoje osiągnięcia. To tyle w skrócie, bo na temat współpracy można by wiele mówić.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Dziękuję i przepraszam za to pytanie, ale byłam ciekawa, jak szeroki jest zakres tej współpracy i czy korzyści z tego odnoszą obie strony. Przekonałam się, że tak. Teraz proszę pana dyrektora o odpowiedź na pytanie, jaki jest klucz doboru jednostek kontrolowanych.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WicedyrektorDepartamentuNajwyzszejIzbyKontroliJanKosiniak">Dobór jednostek do kontroli odbywał się według założenia, iż do kontroli przewidzieliśmy 10 oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia. Z każdego województwa do kontroli powinna być wybrany przynajmniej jeden szpital. Jeżeli była możliwość wyboru więcej niż jednego, to należało wybrać do kontroli szpital powiatowy, który ma oddział ortopedyczny i jakąś jednostkę specjalistyczną typu klinika lub szpital specjalistyczny. Zostało skontrolowane 10 oddziałów wojewódzkich NFZ, czyli przynajmniej po jednym zakładzie opieki zdrowotnej zajmującym się problematyką specjalistyczną na terenie każdego oddziału. Uwzględniono to dodatkowe kryterium, jeśli chodzi o szpital powiatowy i szpital specjalistyczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Rozumiem, że w pewnym stopniu losowo zostały te jednostki wybrane. Słyszę, że pan dyrektor potwierdza. Kto z państwa odpowie na pozostałe pytania? Pan prezes czy pan dyrektor?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZastepcaPrezesaNarodowegoFunduszuZdrowiaMarekLejk">Chciałem przede wszystkim podziękować Najwyższej Izbie Kontroli, ponieważ osobiście po raz pierwszy uczestniczyłem w tak przygotowanej kontroli. Odbywała się ona naprawdę w specyficznych warunkach i może dlatego osiągnęliśmy tak specyficzne i zarazem pozytywne rezultaty. Chciałem podkreślić, iż badany okres działalności instytucji, które finansowały system opieki zdrowotnej jest okresem, za który Narodowy Fundusz Zdrowia w sensie podejmowanych działań nie ponosi żadnej odpowiedzialności, bowiem wtedy ta instytucja nie istniała. Istniało 17 kas chorych, a więc 17 podmiotów, które finansowały świadczenia zdrowotne w obrębie narzuconym przez ustawę, czyli w obrębie oddziałów, a jedna z kas, siedemnasta branżowa, finansowała świadczenia zdrowotne na terenie całego kraju. W związku z tym panowała pełna dowolność, wynikająca z zapisów ustawowych, w zakresie ustalania procedur, nazewnictwa i wszystkich innych elementów, co w konsekwencji powodowało, iż nie można było ustalić tego, czego żądała Najwyższa Izba Kontroli, a mianowicie określonej sprawozdawczości w ujednoliconej formie. Z dniem 1 kwietnia 2003 r. Sejm powołał do życia Narodowy Fundusz Zdrowia i jak wiadomo od razu napotkaliśmy wiele problemów, w tym problem związany z kontraktowaniem świadczeń zdrowotnych. Kontraktowanie na wzór kas chorych zostało przedłużone do końca 2003 r. W 2004 r. rozpoczęliśmy proces ujednolicania procedur, za które płaci Narodowy Fundusz Zdrowia. W tym czasie podejmowaliśmy wiele inicjatyw, m.in. poprzez spotkania w Delegaturze Najwyższej Izby Kontroli w Krakowie. Ustalenia, które tam zapadły realizowaliśmy możliwie najszybciej. W związku z tym pewne procesy musiały być rozpoczęte z początkiem nowego roku, od kiedy obowiązywał nowy sposób finansowania świadczeń. Następnie z dniem 1 stycznia 2005 r. powstała centralna baza endoprotezoplastyki, która obejmuje wszystkie wszczepy stawów narządów ruchu, wykonane przez świadczeniodawcę, który jest związany kontraktem z NFZ. Świadczeniodawca ma obowiązek raportować do oddziałów NFZ następujące dane: rok i miesiąc rozliczeniowy, pesel pacjenta, wiek, waga, miejsce zamieszkania, data przyjęcia i wypisu chorego, data operacji, numer wpisu pacjenta w księdze głównej szpitala, numer prawa wykonywania zawodu głównego operatora, czteroznakowy symbol rozpoznania wstępnego i ostatecznego według ICD 10. Świadczeniodawca udziela również takich danych - są one wpisywane do centralnej bazy endoprotezoplastyki - jak rodzaj operowanego stawu, rodzaj operacji /pierwotna czy wtórna/, rodzaj endoprotezy, nazwa i producent, opis endoprotezy przy wszczepie biodrowym, nazwy poszczególnych elementów z numerami identyfikacyjnymi, sposób osadzenia i procedury śródoperacyjne a także powikłania pooperacyjne. Centralna baza endoprotezoplastyki notuje też czy jest to staw biodrowy, kolanowy, ramienny, inne stawy czy implant kręgosłupa. Na poziomie poszczególnych oddziałów wojewódzkich dane te są weryfikowane. Natomiast, jeżeli następuje kolizja między tym, co sprawozdaje świadczeniodawca a informacjami posiadanymi przez płatnika, to za tę procedurę świadczeniodawca nie otrzymuje przelewu środków do czasu wyjaśnienia wszystkich szczegółów, które są obowiązujące do wprowadzenia do centralnej bazy endoprotezoplastyki. Chciałem państwa również poinformować, iż posiadane na dzień 12 kwietnia 2005 r. dane - są one bardzo interesujące - będziemy chcieli zademonstrować wtedy, kiedy będzie można już w pełni pokazać pewne zjawiska.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#ZastepcaPrezesaNarodowegoFunduszuZdrowiaMarekLejk">Chodzi o obraz zakontraktowanych świadczeń w zakresie chirurgii urazowej i ortopedii. Świadczenia te są zakontraktowane w ponad 400 oddziałach ortopedyczno-urazowych, a tylko 239 oddziałów wykonuje implanty stawów, przy czym różnica w liczbie świadczeń wynosi od dwustu kilkudziesięciu do jednego w okresie kwartału. Chcielibyśmy przyjrzeć się tym danym wraz z konsultantami wojewódzkimi i konsultantem krajowym, żeby można było wytyczyć mapę tych świadczeniodawców, którzy poprzez wykonanie właściwej liczby wszczepów gwarantują odpowiednią jakość udzielania tego typu świadczenia. Mam tu wstępną mapę świadczeniodawców, którzy udzielili takich świadczeń, z rozbiciem na świadczeniodawców w poszczególnych województwach. Chcę poinformować, iż jest to efekt wniosków NIK. Będziemy się starali rzetelnie prowadzić centralny rejestr alloplastyki. Jest oczywiste, że obserwacja pacjenta musi być wieloletnia, a więc jest to dopiero wstęp do wyciągania pewnych wniosków dotyczących stosowania wszczepów, bo nie można po 3 miesiącach wyciągać wniosków, skoro zakładamy, że czas przeżycia protezy jest okresem wieloletnim. Natomiast możemy w krótszym czasie analizować inne powikłania, które być może wynikają z techniki operacyjnej stosowanej przez operatorów. Stąd wpisujemy do centralnej bazy prawo wykonywania zawodu głównego operatora i jego dane personalne. Są to twarde dane, które nie mogą być udostępnione, bowiem podlegają one przepisom ustawy o ochronie danych osobowych. Jednak ogólne dane dotyczące wszczepów, miejsca wszczepów oraz świadczeniodawców, którzy udzielają tych świadczeń zdrowotnych, będą dostępne. Jeśli chodzi o kwestię dostępności do świadczeń zdrowotnych, to przed wejściem w życie ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o udzielaniu świadczeń opieki zdrowotnej ze środków publicznych nie można było ustalić, jaki jest czas oczekiwania, ponieważ każdy z obywateli naszego kraju mógł się zapisać do dowolnego zakładu opieki zdrowotnej. Być może on mógł być zarejestrowany nawet w kilku zakładach. Kolejki tworzyły się nieadekwatnie do liczby ubezpieczonych czy też liczby mieszkańców naszego kraju. Z dniem wejścia w życie przywoływanej na wstępie ustawy istnieje obowiązek przekazywania raz w miesiącu informacji przez świadczeniodawców na strony internetowe oddziałów wojewódzkich NFZ. Zapisem ustawowym wprowadzono również zakaz wpisywania się w kolejkę oczekujących na świadczenie zdrowotne więcej niż u jednego świadczeniodawcy. Obserwujemy, jak przebiega proces tworzenia danych dotyczących czasu oczekiwania na świadczenie zdrowotne oraz monitorujemy bardzo starannie ten proces. Przebiega on z dużymi oporami. Niemniej jednak wobec kategorycznego żądania Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczącego dokonywania wpisów tego typu - ci świadczeniodawcy, którzy tego nie czynią otrzymują kary finansowe, choć może niezbyt wysokie - ten proces postępuje. W związku z tym również w tym zakresie będzie można w niedługim czasie stwierdzić, jaki jest czas oczekiwania w Polsce na świadczenie zdrowotne pt. "Wszczepianie sztucznych stawów biodrowych". Podkreślam, że nie chodzi o wszczepienia w warunkach przyjęć ostrych pourazowych, tylko w warunkach planowego przyjęcia pacjenta do leczenia operacyjnego tego typu. Chciałbym podkreślić, iż z danych mi dostępnych wynika, że w krajach, gdzie nakłady na finansowanie systemu opieki zdrowotnej są o wiele wyższe niż w Polsce, czas oczekiwania na udzielenie tego typu świadczenia, jest porównywalny z czasem oczekiwania w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#ZastepcaPrezesaNarodowegoFunduszuZdrowiaMarekLejk">Można by zadać pytanie, dlaczego tak jest, że w wielu bogatych krajach świadczenie to ma podobny priorytet jak w Polsce? Otóż być może jest tak, że założono takie priorytety finansowe dla poszczególnych procedur, że wszczepienie stawu biodrowego nie jest porównywalne z leczeniem na przykład chorób układu krążenia, czyli nie jest uznawane za priorytetowe. Chociaż jestem ortopedą i mam specyficzny stosunek do wszczepiania endoprotez, to jednak rozumiem, że to wszczepianie nie jest uznawane za procedurę, która powinna być realizowana w pierwszym rzędzie, a więc środki finansowe przeznaczone na endoprotezoplastykę są skromniejsze. W Polsce w systemie opieki zdrowotnej NFZ przeznacza na świadczenia z zakresu chirurgii urazowej i ortopedii prawie 900.000 tys. zł rocznie W porównaniu do roku 2004 kwota ta nieznacznie wzrosła w kontraktach zawartych w 2005 r. Ujednolicono procedurę, wprowadzając 6 skatalogowanych zakresów wszczepu sztucznego stawu biodrowego. Wyposażono procedury zapisane w katalogu w odpowiednią liczbę punktów. Przy założeniu, że punkt w przypadku tego rodzaju specjalności ma średnią wartość 10 zł, a czasami nawet więcej, można by powiedzieć, że NFZ finansuje te 7 procedur na poziomie od 4 tys. zł do 16 tys. zł za jedną procedurę. Niektóre z tych procedur można łączyć, w sensie finansowania, a zatem można powiedzieć, że NFZ przy maksymalnych stawkach finansuje świadczenie zdrowotne tego typu nawet na poziomie powyżej 20 tys. zł. Nie wiem, czy to jest dużo, czy mało, ale w systemie opieki zdrowotnej w naszym kraju stać nas na takie właśnie finansowanie. Dostępność tego świadczenia prawdopodobnie będzie się poprawiała i to tylko z tego powodu, że kolejki zostaną uporządkowane, co nie oznacza, że nie należy realizować działań obliczonych na skrócenie czasu oczekiwania na tego typu leczenie. Może to nastąpić ze względu na fakt, iż nasze społeczeństwo, jak i społeczeństwa w całej Europie dosyć dramatycznie starzeją się, a więc zaburzenia lokomocji będą miały charakter pierwszoplanowy. W związku z tym należy przeznaczać więcej środków finansowych na tego typu procedury. Jeśli chodzi o zasady postępowania przed i pooperacyjnego, to te zasady, zwłaszcza w odniesieniu do profilaktyki zatorowości, są opisane w wielu podręcznikach. Pan prof. Andrzej Górecki przekazał mi informację, że te zasady są już od 2 lat opracowane. Oczywiście, zawsze należy brać pod uwagę, że zakłady opieki zdrowotnej stoją przed określonymi problemami finansowymi. Narodowy Fundusz Zdrowia wprowadził w 2005 r. zasadę, iż dyrektor zakładu opieki zdrowotnej, zarządzając realizację kontraktów, może przemieszczać pomiędzy poszczególnymi zakresami 40% środków, a w ramach tych rodzajów świadczeń, które już zakontraktował może przemieszczać 30% środków. Jeżeli więc dyrektor uznaje, że istnieje potrzeba zakupu leków przeciwkrzepliwych, to może przesunąć środki - informując o tym płatnika - z innego rodzaju świadczeń. Chodzi o to, żeby pacjenci byli operowani bez zbędnego zagrożenia, a lekarze pracowali w należytym komforcie. Myślę, że pokrótce przedstawiłem stanowisko Narodowego Funduszu Zdrowia w tym zakresie. Jeżeli będą jeszcze jakieś pytania, to służę odpowiedziami.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Słuchałam uważnie wypowiedzi pana prezesa. Pan prezes stwierdził, że na ponad 400 oddziałów urazowo-ortopedycznych 239 wykonuje plastykę stawu biodrowego, czyli wstawia endoprotezy. Jest to zabieg, na który na całym świecie, nawet w krajach wysokorozwiniętych, czeka się. Nie jest to zabieg, który wykonuje się z marszu. Należy się z tym pogodzić. Chciałabym jednak zapytać pana prof. Andrzeja Góreckiego, czy każdy oddział urazowo-ortopedyczny musi owe endoprotezy wstawić. Pytam o to, ponieważ oddziałów stricte ortopedycznych w kraju jest raczej niewiele. Nie wiem, czy znaleźlibyśmy choć 20 oddziałów, które zajmują się samą ortopedią. Pozostałe oddziały zajmują się przypadkami urazowymi. Ambicją każdego ordynatora jest wstawianie endoprotez. Przyznam szczerze, że nie chciałabym mieć endoprotezy wstawionej przez oddział, który wykonuje takich operacji 8 czy 10 rocznie. Rzecz również w tym, że większe doświadczenie to mniejsze koszty. Przykładem tego jest porównanie szpitala w Wałbrzychu ze szpitalem w Piekarach Śląskich. To się znajduje na str. 26 przedstawionej informacji. Zdarzają się przypadki, że pacjent oczekuje na operację aż 20 dni, a do tego dochodzi jeszcze długi okres usprawniania. W takim przypadku koszty pobytu w szpitalu są bardzo wysokie. W związku z tym zastanawiam się, czy nie byłoby dobrze, żeby funkcjonowały wyspecjalizowane ośrodki, które wszczepiają endoprotezy i robią to szybko, sprawnie i dokładnie. Podejrzewam, że na dzień dzisiejszy nikt z nas siedzących na tej sali nie wie - taki rejestr nie jest prowadzony - ile potem trzeba przeprowadzać operacji rewizyjnych i jakie występują powikłania. Podanie suchych liczb nic nie daje, bo jeżeli ktoś wykonywał 8 alloplastyk i z tego 4 wymagały operacji rewizyjnej, to przecież jest to aż 50 proc. W przypadku operacji przeprowadzanych w dobrze zorganizowanych wyspecjalizowanych ośrodkach owych rewizji może być mniej. Jest to istotne również dlatego, że są to bardzo drogie zabiegi. Dysponujemy ograniczonymi środkami finansowymi, a więc, czy nie należałoby ich wydatkować w sposób bardziej racjonalny i selektywny. Pan prezes powiedział, że 239 szpitali wykonuje wszczepienia endoprotez. Zastanawiam się, czy to nie jest za dużo. Wprawdzie nie wiem, ile endoprotez zostało wszczepionych w skali roku, ale wydaje mi się, że jeżeli podzieli się tę liczbę przez liczbę szpitali, które się tym zajmują, to okaże się, że wiele z nich wykonało bardzo niewiele takich operacji. Wydaje mi się, że coś tu jest nie tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiceprezesNFZMarekLejk">Pragnę stwierdzić, że właśnie po to powstaje centralna baza danych endoprotezoplastyki, żeby te dane, które bardzo żmudnie gromadzimy, posłużyły do analizy, czy ośrodek, który wykonuje mało endoprotezoplastyk, będzie w ogóle mógł je w przyszłości wykonywać. Sprawa ta wiąże się z kwestią akredytacji. Być może w przyszłości będzie się takową akredytację przeprowadzało. Na razie nie ma stosownych zapisów ustawowych czy w rozporządzeniu ministra. Zespół akredytacyjny będzie mógł wydać opinię, że ze względu na fakt, że dany ośrodek wykonał tylko jedną endoprotezoplastykę stawu biodrowego, nie otrzymuje on akredytacji. W tej sytuacji pieniądze na wykonanie tego typu świadczenia być może będą przekazane do innego ośrodka. Obecnie istnieje w Polsce prawo, które nazywa się: prawo wykonywania zawodu lekarza. Oznacza to, że lekarz, który posiada odpowiednie specjalizacje, ma prawo wykonać procedurę medyczną, do której jest przygotowany zawodowo. Natomiast zakład opieki zdrowotnej, który przedstawi, że ma warunki w zakresie infrastruktury oraz personelu pomocniczego wyszkolonego w zakresie wykonywania tego typu procedury, także może ją wykonać. Rzecz w tym, że istnieje równość w wykonywaniu zawodu. Nasze zamierzenia są jednak zbieżne z tym, co stwierdziła NIK oraz szerokie grono profesorów, którzy spotkali się w krakowskiej delegaturze Izby. Może nasze dane posłużą do przeprowadzenia bardzo szczegółowych analiz, a następnie do podjęcia decyzji, które nie leżą w gestii NFZ. My służymy swoją bazą danych i to nie tylko w kwestii tych procedur. Narodowy Fundusz Zdrowia dysponuje bazami informacji na temat wszystkich procedur, które są wykonywane w systemie opieki zdrowotnej. Baza dotycząca endoprotezoplastyki składa się z danych, które są zbierane odrębnie. Mam nadzieję, że tak jak dotychczas będziemy bardzo ściśle współpracowali z konsultantem krajowym. Chodzi o to, żeby co jakiś czas, na przykład raz na kwartał, klinika zapoznawała się z naszą bazą danych. Bardzo szczegółowo zapisujemy wszystko to, co wydarzyło się w obszarze endoprotezoplastyki. Chcę podkreślić, że świadczenia z tego zakresu zakontraktowało 419 oddziałów chirurgii urazowo-ortopedycznej. Na razie tylko 239 oddziałów wykonywało tę procedurę. Nie chcę oceniać, czy to dużo czy mało. Być może niektóre oddziały są nastawione wyłącznie na chirurgię urazową i nie wykonują tego typu procedury medycznej. Natomiast obserwujemy pojedyncze przypadki, iż tworzone przy oddziałach chirurgii ogólnej pododdziały chirurgii urazowej także wykonują totalną plastykę stawu biodrowego. Prezentujemy materiały zawierające dane na ten temat w cyklu 3-miesięcznym. Natomiast pan prof. Andrzej Górecki, jako konsultant krajowy, oraz konsultanci wojewódzcy będą zapoznawali się z tym materiałem. Chodzi o to, żeby w zasadach kontraktowania i w przyjętych rozwiązaniach można było zapewnić jeszcze większą oszczędność w dystrybucji środków na tego rodzaju świadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Pan prezes powołał się na ustawę o zawodzie lekarza oraz na zasadę równości w zakresie wykonywania zabiegów. Nie zgodziłabym się z panem prezesem ze względu na to, że tak zabieg wszczepienia endoprotezy, jak i, na przykład, okulistyczny zabieg wszczepienia soczewki to nie są zabiegi ratujące życie. Są to zabiegi planowane i można pacjenta dowieźć do wysokospecjalistycznego ośrodka. Każdy ordynator ma ambicje - także dlatego, że jest to procedura dobrze płatna - żeby takie procedury realizować. Chciałabym usłyszeć opinię pana profesora na ten temat. Natomiast pana prezesa chciałabym zapytać, ile endoprotez wszczepiono w owych 239 oddziałach.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WiceprezesNFZMarekLejk">Wykonano 3100 takich operacji. Przeważnie po 10 operacji na jednym oddziale, ale wiele oddziałów wykonało ich po 3-4.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Czyli średnia wychodzi około 10. Natomiast są takie oddziały, gdzie wykonano po 1-2 procedury tego typu. Czy macie państwo dane na temat, ile było powtórnych zabiegów.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WiceprezesNFZMarekLejk">Muszę poszukać w materiałach dokładnych danych na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Pan prezes poszuka tych danych, a w tym czasie pytania będzie zadawał pan poseł Andrzej Wojtyła.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PoselAndrzejWojtyla">Chciałbym przypomnieć, że istnieje coś takiego jak nadzór specjalistyczny. Proszę mi powiedzieć, czy NFZ w ogóle kontaktuje się z tymże nadzorem specjalistycznym. Pana profesora chciałbym zapytać o obowiązywanie pewnych norm, które są zapisane w literaturze specjalistycznej. Na przykład oddział noworodków reprezentuje pewien poziom, jeżeli rocznie przyjmuje 1500-2000 porodów. Wiadomo, że my marnotrawimy środki i utrzymujemy powiatowe szpitale, w których rodzi się 500, a nawet 300-200 noworodków rocznie. Oczywiście generuje to olbrzymie koszty, ale nie tylko o to chodzi. Najistotniejszym aspektem tej sprawy jest to, że co roku realizuje się usługi o coraz niższej jakości. Niestety NFZ nie podejmuje współpracy z krajowym nadzorem specjalistycznym - także z nadzorem wojewódzkim - co umożliwiłoby kontraktowanie usług o odpowiedniej jakości. Jako pediatra i specjalista od noworodków mogę stwierdzić, że usługi medyczne w tym zakresie powinny być kontraktowane w przypadku oddziałów, na których odbywa się co najmniej 1000 porodów rocznie. Oddziały noworodków były tworzone w latach 80-tych, gdy rocznie rodziło się w Polsce 900 tys. dzieci. Obecnie rodzi się niewiele ponad 300 tys. dzieci rocznie, ale utrzymywana jest taka baza ludzka i materialna, jak w latach 80-tych. To jest marnotrawienie pieniędzy. Powstaje również zagrożenie dla noworodków, ponieważ liczba porodów jest zbyt niska, żeby utrzymać odpowiedni poziom świadczeń. Podejrzewam, że podobny mechanizm występuje w ortopedii w zakresie wszczepiania endoprotez. Jeżeli zespół operacyjny wszczepia jedną protezę miesięcznie, to ja nie sądzę, żeby ten zespół mógł to robić na odpowiednim poziomie. Stąd moje pytanie do pana profesora: jakie normy ilościowe zapewniają - przynajmniej według publikacji fachowych - zachowanie odpowiedniej jakości w zakresie wszczepiania endoprotez. Ile zespół operacyjny powinien rocznie wykonywać takich świadczeń? Czy NFZ korzysta w ogóle ze wsparcia merytorycznego państwowej i zapisanej w ustawie instytucji, jaką jest nadzór specjalistyczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Prosiłabym, żeby pan profesor udzielił odpowiedzi na te pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#AndrzejGorecki">Na wstępie chciałbym podziękować za zaproszenie na posiedzenie Komisji. Od razu przejdę do meritum. Pragnę stwierdzić, że kontrola NIK od samego początku była przeprowadzana w porozumieniu z szerokim fachowym gremium. Jego przedstawiciele brali udział w przygotowywaniu kontroli oraz w ocenianiu jej poszczególnych etapów i raportu końcowego. Sprawa rejestru od lat przewija się w naszym środowisku. Przypominam, że w latach 80-tych istniał tzw. centralny bank endoprotez. Resort przekazywał pieniądze na zakup endoprotez, a krajowy konsultant wraz z członkami odpowiedniej komisji - byli to profesorowie oraz ortopedzi z dużą praktyką w dziedzinie wszczepiania endoprotez - decydowali o zakupie typów odpowiednich protez. Następnie centralny bank endoprotez rozliczał ośrodki, do których te endoprotezy skierowano. Dzięki temu istniała jakaś sprawozdawczość. Po tym, gdy centralny bank endoprotez przestał funkcjonować, prowadziliśmy społecznie rejestr dotyczący endoprotezoplastyki stawu biodrowego - ostatnimi czasy zwiększa się liczba protez kolana, a więc niebawem trzeba będzie monitorować proces wszczepiania tego typu protez - ale nie mieliśmy żadnych instrumentów nacisku i otrzymywaliśmy dane od tych kierowników ośrodków, których zdołaliśmy przekonać do sensu współpracy w tym zakresie. Otrzymywaliśmy zatem 10-12 tys. kart rocznie. Opracowaliśmy program komputerowy służący do odpowiednich obliczeń. Problem polega na tym, że według moich szacunków do tego rejestru zgłaszano tylko około 60 proc. protez. Działo się to na zasadach grzecznościowych. Przy okazji projektowania tej kontroli NIK, pan prezes Marek Lejk dał się przekonać, żeby do kontraktu został wprowadzony zapis o obowiązku zgłaszania faktu wszczepienia endoprotezy. Jeżeli chodzi o warunki wykonywania endoprotez, to kilka lat temu Ministerstwo Zdrowia zgłosiło się do mnie z prośbą o wypracowanie wymogów ilościowych, lokalowych oraz osobowych, które są niezbędne, żeby dany zespół ludzi mógł wszczepiać endoprotezy. Jeżeli chodzi o sprawy ilościowe, to ustaliliśmy, że nie ma w literaturze danych w kwestii, od jakiego poziomu można przyjąć, że dany ośrodek ma wystarczające doświadczenie w zakresie wykonywania alloplastyki stawu biodrowego. Przepraszam za wtręt, ale jest to problem, który daje się we znaki również w endoprotezoplastyce amerykańskiej. W USA większość protez jest wszczepiania przez ortopedów czy przez chirurgów, którzy wykonują 3-5 tego typu operacji rocznie. W naszym kraju ustaliśmy dolną granicę na poziomie 50 protez rocznie. Pamiętajmy jednak, że wszczepianie endoprotezy stawu biodrowego to jest leczenie zmian zwyrodnieniowych, jak i złamań szyjki kości udowej, którym ulega się w określonym wieku. Oddziały, które wszczepiają nieliczne protezy, zazwyczaj - nie wiem tego na pewno, ale tak mi mówi wieloletnie doświadczenie - robią to pacjentom, u których doszło do złamania kości udowej. Tak wyglądają te wymogi. One obowiązywały i miały być respektowane przez kasy chorych, natomiast nie mogą być egzekwowane przez NFZ, ponieważ on kontraktuje pulę świadczeń.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#AndrzejGorecki">Owa pula jest o wiele za mała w stosunku do potrzeb. W tej sytuacji dyrektor szpitala czy też ordynator musi podejmować decyzje: czy ma leczyć złamania, czy może sobie pozwolić na przyjmowanie pacjentów do zabiegów planowych. To jest jeden z mechanizmów związanych ze wzrastaniem kolejek. Pod koniec roku, czyli w październiku, listopadzie i grudniu zdarza się, że oddział, który ma już dawno wyczerpane limity lub przybliża się do tego stanu, w ogóle zawiesza przyjmowanie pacjentów do zabiegów planowych i realizuje wszczepianie protez tylko w przypadku traumy. Manewry, o których mówił pan prezes Marek Lejk, polegają na tym, że dyrektor przesuwa, w ramach szpitalnej puli, określone kwoty i trochę łagodzi tę sytuację. Jednak, gdy zapytamy ordynatorów poszczególnych oddziałów jakiegokolwiek szpitala, to okaże się, że każdy z nich będzie oczekiwał przesunięć w ramach tej puli na potrzeby swojego oddziału, żeby wykonywać inne zabiegi. Jest to zatem także kwestia pewnych decyzji podejmowanych na poziomie szpitala. Chciałbym się teraz odnieść do kwestii zasad profilaktyki żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej. Otóż w polskim środowisku ortopedycznym od lat mówimy o konieczności stosowania profilaktyki. W tym celu należało te zasady wzmocnić za pomocą pewnych dokumentów. Od 3 lat funkcjonuje oficjalny dokument wydany przez krajowego konsultanta i prezesa Towarzystwa. Nosi on tytuł "Zasady profilaktyki żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej". Z dumą mówię o tym, że jesteśmy jedyną w Polsce specjalnością medyczną, która dysponuje takim dokumentem. Z naszych kontaktów europejskich wynika, że podobne dokumenty wydano w bardzo nielicznych krajach. Odpowiadając na pytanie pani posłanki, pragnę stwierdzić, że profilaktyka także w 100 proc. nie zabezpiecza przed tym schorzeniem. Spotykamy się z dość dramatycznymi przypadkami zatorowości płucnej, mimo stosowania profilaktyki. Stoimy jednak na stanowisku, że tę profilaktyką należy stosować, aczkolwiek są kraje, a także publikacje, w których neguje się przydatność stosowania heparyn niskocząsteczkowych w tego typu przygotowaniach. Istnieje drugi dokument, który wiąże się z owymi zasadami. Są to "Zasady profilaktyki antybiotykowej okołooperacyjnej". Drugą zmorą alloplastyki są powikłania septyczne. Wspomniany rejestr pozwoli na wychwycenie wczesnych przypadków infekcji. Niestety zdarza się, że poniesiony fantazją operacyjną ortopeda wszczepia protezę na sali, gdzie niedługo wcześniej chirurg ogólny skończył usuwanie pęcherzyka żółciowego, wyrostka robaczkowego lub żylaków odbytu. Jeżeli chodzi o czas oczekiwania na wszczepienie endoprotezy stawu biodrowego, to w przypadku, gdy jest to robione ze środków społecznych lub pieniędzy NFZ, czas oczekiwania jest porównywalny do analogicznego czasu oczekiwania w krajach zachodniej Europy. Wiem o tym, ponieważ zwracają się do mnie mieszkańcy Sztokholmu, Londynu czy Paryża. Najczęściej są to przedstawiciele Polonii. Twierdzą oni, że w kraju, który zamieszkują, muszą czekać na operację po 2-3 lata. Szukają oni możliwości jej szybszego przeprowadzenia w Polsce. Pamiętajmy, że nie ma specjalnego kontraktu na wszczepianie tych protez. Zabieg ten jest wrzucony do jednego wspólnego zbioru świadczeń, który jest zatytułowany "Ortopedia i traumatologia narządów ruchu". Uważam, że to świadczenie powinno być oddzielone i kontraktowane osobno, jako zabieg planowy.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#AndrzejGorecki">Natomiast w przypadku, gdy zabieg ten ma charakter leczenia nagłego przypadku złamania, również nie powinien on być przeprowadzany na każdym oddziale. Z drugiej strony, na całym świecie jest tak, że ortopeda ma prawo wykonać każdy zabieg z zakresu tej specjalności. Nie jest prostą sprawą, komuś tego zabronić. Można jedynie nie kontraktować tych świadczeń, albo nie płacić za nie. Obecnie w tym zakresie władny jest tylko NFZ.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Może on wpływać przy pomocy nadzoru specjalistycznego</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#AndrzejGorecki">Te kryteria zostały określone. Od wielu lat wiadomo, że oddział, który wszczepia poniżej 50 endoprotez rocznie nie powinien kontraktować takich usług. Oczywiście stosując ściśle tę zasadę, możemy - w sytuacji, gdy nie ma jeszcze ośrodków specjalistycznych - doprowadzić do tego, że kolejki się wydłużą. Trzeba zatem bardzo wnikliwie się zastanowić, a po to musimy dysponować danymi z owego rejestru. Może trzeba zejść do dolnego limitu na poziomie 30 operacji rocznie. W 1997 r. określiłem ów limit na 50 operacji rocznie, ale uczyniłem to na wyczucie, a nie na podstawie ścisłych i dokładnych danych. Jeżeli chodzi o kwestię operacji rewizyjnych, to ten rejestr nie da nam odpowiedzi na pytanie, ile operacji rewizyjnych było konieczne do przeprowadzenia w przypadku protez wszczepionych w tym roku. Operacje rewizyjne dotyczą bowiem - poza przypadkami wczesnego obluzowania czy wczesnej infekcji - protez wszczepianych rok, 5, 10, a czasami 30 lat wcześniej. Oznacza to, że ten rejestr będzie naprawdę działał, jeżeli zostanie do tego programu dołożony drugi moduł, a mianowicie adnotacje dotyczące obserwacji po pierwszych 3 miesiącach i potem po roku. Zaczynamy już rezygnować z półrocznego cyklu. Można oczywiście zaprosić pacjenta na wizytę kontrolną, ale jeżeli ów pacjent ma możliwość wyboru ośrodka, to może zapytać: kto zapłaci za koszty jego przejazdu. One nie są obecnie niskie, a więc to jest podstawowe pytanie, z którym spotykamy się, prowadząc kliniczne badania kontrolne. Nie mamy natomiast żadnej możliwości nacisku. Nikt przecież nie wyjmie pacjentowi protezy dlatego, że nie zgłosił się na kontrolę. Ten rejestr będzie miał zatem wartość po wielu latach. Będzie on podlegał weryfikacji, gdy coraz więcej protez wszczepionych pierwotnie będzie zarejestrowanych w bazie danych. Trzeba pamiętać, że nie ma większego sensu pytanie: "na ile mi ta proteza wystarczy". Nie istnieje takie pojęcie. Oczywiście wyniki badań symulacyjnych są rozbieżne z obserwacjami klinicznymi. Bardziej adekwatne jest pytanie: jaki jest czas funkcjonowania protezy. Odpowiedzią jest liczba działających protez po 10 latach od ich wszczepienia. W przypadku współczesnych modeli protez wskaźnik ten wynosi 97-98 proc. Nie ma czegoś takiego jak wybór protezy w ramach przetargu. Protezy są sprawdzone pod względem biochemicznym, biomechanicznym i różnymi innymi względami. Zatem to tylko doświadczenie kliniczne stanowi o tym, że pewne typy protez wycofuje się z rynku, a inne się na nim utrzymują. Są modele protez, które z dobrym skutkiem wszczepia się już od 30 lat. Nie istnieje jeden model protezy przy pomocy którego można by rozwiązać problemy kliniczne u dużej grupy pacjentów. Występują różne kształty anatomiczne, różna jakość kości etc.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WiceprezesNFZMarekLejk">Odpowiadając na pytanie pani posłanki pragnę stwierdzić, że w okresie od 1 stycznia do 12 kwietnia 2005 r. dokonano 3101 wszczepień protez stawu biodrowego, 408 protez stawu kolanowego, 13 protez stawu ramiennego oraz 306 implantów kręgosłupa. Jeżeli chodzi o protezy stawu biodrowego, to przypadków realizacji całkowitej alloplastyki było 2088, a częściowej - 769. Łącznie daje to liczbę 2857 przypadków. Konieczność operacji rewizyjnych nie powstała w wyniku wszczepień pierwotnych, tylko w związku z wszczepieniami wykonanymi wcześniej. Przypadków wymiany całkowitej było 111, a wymiany częściowej - 133. Łącznie były to 244 operacje rewizyjne. Tak wyglądały te dane na dzień 12 kwietnia br. Jeżeli chodzi o restrukturyzację zakładów - tak zrozumiałem pytanie pana posła Andrzeja Wojtyły - to oczywiście nie leży ona w kompetencjach Narodowego Funduszu Zdrowia. Restrukturyzacja zakładów opieki zdrowotnej, w myśl zapisów ustawowych, jest dokonywana na mocy decyzji organu założycielskiego. Może ona być podjęta wspólnie z płatnikiem, ale nigdy nie powinno być tak, że płatnik wymusza działania, które są niezgodne z wolą podmiotu, który jest właścicielem danego zakłady bądź sprawuje władzę na danym obszarze, na przykład władzę samorządową. Nie chciałbym otwierać dyskusji w tym zakresie, ale z pewnością jest tak, że trzeba się porozumiewać i iść w tym samym kierunku. Jeżeli organ założycielski, na przykład rada gminy, wójt, rada powiatu, zarząd województwa, marszałek lub sejmik postanawiają, że trzeba zrestrukturyzować jakiś zakład, bo nie ma potrzeby jakiejś jego części, to oczywiście może on wspólnie z płatnikiem podjąć taką decyzję. Pozwoli to na zachowanie jakiejś proporcji w restrukturyzacji zakładu oraz przyjęcie wspólnej odpowiedzialności za ten fakt. Natomiast płatnik nie ma żadnych kompetencji w zakresie restrukturyzacji zakładu. Płatnik pod nazwą "Narodowy Fundusz Zdrowia" dysponuje środkami finansowymi pochodzącymi ze składek i zarządza zakupem świadczeń zdrowotnych wynikających z określonych potrzeb. Być może niektóre z tych potrzeb mają charakter historyczny, ale w systemie opieki zdrowotnej zmienia się bardzo wiele kwestii. Stałą tendencją jest tylko to, że starzeje się społeczeństwo. Jak będziemy likwidowali oddziały pediatryczne, to musimy być przekonani, że na pewno nie nastąpi wzrost zapotrzebowania na tego typu świadczenia zdrowotne. Nasze informacje powinny być bardzo dobrze ugruntowane, bowiem zdarza się, że nasze szacunki nie zawsze mają odzwierciedlenie, co do zasobów opieki zdrowotnej. Pan poseł pytał jeszcze, czy my kontaktujemy się z nadzorem specjalistycznym. Pragnę stwierdzić, że przez cały czas od początku istnienia NFZ wszystkie poczynania w pionie medycznym i w pionie mundurowym są bezwzględnie konsultowane z konsultantami krajowymi i wojewódzkimi. Przy stosownych działaniach Funduszu każdy dokument jest opatrzony podpisem konsultanta krajowego. Nie ma zatem podstaw do powielania informacji - czasem to się czyni, że urzędnicy NFZ podejmują jakieś działania, które są niezgodne z linią prezentowaną przez konsultantów. Natomiast konsultanci - także pan prof. Andrzej Górecki - życzyliby sobie, żeby wydzielać pewne procedury.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WiceprezesNFZMarekLejk">My także byśmy sobie tego życzyli, tylko, że w takim przypadku trzeba by zapytać konsultantów wszystkich specjalności, jaką procedurę należy wydzielić z ogólnego sposobu traktowania. Musimy być sprawiedliwi w stosunku do wszystkich dyscyplin medycznych. W takim przypadku powstałby dodatkowy katalog, który stanowiłby, że danego typu świadczenia kontraktuje się z zakładami wskazanymi przez właściwe gremium.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Chciałabym dodać, że wtedy przy przesunięciu pieniędzy na dwie operacje musiałaby się zebrać Komisja Zdrowia i Komisja Finansów Publicznych, a minister musiałby podpisać dokument. Jak państwu wiadomo, w Ministerstwie Zdrowia leży taki dokument, który od kilku tygodni nie jest podpisany, mimo że nasza Komisja oraz Komisja Finansów Publicznych pozytywnie zaopiniowały pewne przesunięcia. Dlatego coś takiego byłoby po prostu taktycznie niebezpieczne.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Pan prezes powiedział, że ortopeda, który ma drugi stopień specjalizacji, może wykonywać każdy zabieg. Nie znam się na ortopedii, więc nie będę z panami dyskutowała, ale w pediatrii bardzo skutecznie panowie to ograniczyliście. Lekarz pediatra, specjalista drugiego stopnia, nawet z doktoratem i będący ordynatorem oddziału dziecięcego, nie może leczyć w swoim oddziale choroby reumatycznej, która w latach 60-tych i 70-tych była dość rozpowszechniona wśród dzieci i młodzieży. Rzecz bowiem w tym, że w katalogu świadczeń jest wyraźnie napisane, że to schorzenie leczy się wyłącznie na oddziale reumatologicznym referencyjnym trzeciego stopnia. Podobnie zrobiliście państwo z wszystkimi chorobami nowotworowymi występującymi u dzieci. Jako pediatra mam tylko obowiązek rozpoznania choroby nowotworowej i natychmiast muszę ten przypadek przekazać do ośrodka referencyjnego trzeciego stopnia. Zresztą nie podjęłabym się leczenia ostrej białaczki w oddziale powiatowym. Skoro skorzystaliście państwo z takiej możliwości w pediatrii, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to samo zrobić w ortopedii. To jest tylko kwestia decyzji kompetentnych czynników.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PoselAndrzejWojtyla">Chciałbym zaprotestować przeciwko temu, co powiedział pan prezes. W obecnym systemie prawnym jedynym - nie wiem, czy to jest dobrze czy źle - kreatorem restrukturyzacji jest Narodowy Fundusz Zdrowia. Taka jest faktyczna sytuacja. W organizacji ochrony zdrowia i ekonomii zdrowotnej istnieje zjawisko popytu indukowanego przez podaż. Jeżeli będziecie państwo kontraktowali te procedury wszędzie tam, gdzie tylko staroście zachce się otworzyć jakiś oddział czy salę ortopedyczną, to będziecie mieli do czynienia z dwukrotnie większymi potrzebami w zakresie wszczepiania endoprotez niż faktyczne potrzeby w tym zakresie. Po prostu te powstające oddziały będą indukowały popyt. Uważam, że powinno się postępować tak jak w tym segmencie pediatrii, który zajmuje się noworodkami. Obowiązują pewne procedury i patologicznego noworodka nie można leczyć w szpitalu powiatowym, tylko trzeba go skierować do szpitala wojewódzkiego, ponieważ tam jest sprzęt, wykształcona kadra etc. Dzięki temu wydajność kosztowa jest tam najlepsza. Również jakość świadczeń jest tam odpowiednia. Analogicznie, jeżeli określicie kryteria, że kontraktujecie te świadczenia tylko z oddziałami, które wykonują wystarczająco dużo takich operacji, mają w tym zakresie doświadczenie i posiadają określoną liczbę fachowców z drugim stopniem specjalizacji, to na pewno jakość tych świadczeń udzielanych pacjentom będzie wyższa i nie będzie występowało zjawisko popytu indukowanego przez podaż. W przeciwnym razie popyt zostanie wyindukowany ponad rzeczywiste potrzeby medyczne. Chciałbym się po raz kolejny posłużyć przykładem pediatrii. Obecnie rodzi się trzykrotnie mniej dzieci niż w latach 80-tych, ale patologicznych przypadków w grupie noworodków jest tyle samo co wtedy. Każdego noworodka ocenionego na poniżej 10 pkt wkłada się do inkubatora, bo NFZ wtedy więcej płaci. Przecież to są marnotrawione pieniądze. Przy obecnym systemie prawnym - uważam, że on nie jest dobry - tylko NFZ może racjonalizować wydatki w ochronie zdrowia.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#WiceprezesNFZMarekLejk">Ja nie usiłuję dyskutować z panem posłem, tylko staram się przekazać swoją opinię na temat tego problemu. Chcę powiedzieć, że owa akredytacja oraz kwestia, ile dany zakład opieki zdrowotnej wykonał świadczeń tego typu, to są problemy zupełnie nieaktualne w momencie, gdy powstaje nowy szpital. Oczywiste jest, że w nowym szpitalu nie wykonano dotąd żadnej operacji. Być może należy rozważyć możliwość przypisywania pewnych umiejętności do danego lekarza. On zaczyna pracować w nowym szpitalu i może się wykazać określonymi referencjami. Natomiast szpital tworzy warunki do wykonywania tego świadczenia. Ten problem jest skomplikowany i wart zastanowienia. Jeżeli chodzi o restrukturyzację, to chciałbym stwierdzić, że tworzenie nowych zakładów opieki zdrowotnej, które były w większości finansowane z budżetu państwa, podlegało ocenie licznych instytucji. Oceniano zasadność tworzenia tychże zakładów w wielu miejscach w Polsce. Chcę również podkreślić fakt, że tworzenie oddziałów szpitalnych podlega ścisłemu zaopiniowaniu przez konsultanta wojewódzkiego lub konsultanta krajowego w przypadku, gdy chodzi o poziom referencyjny, który wkracza w jego kompetencje. Nie ma zatem możliwości, że ktoś sobie otworzy nowy oddział - mówię o publicznych zakładach - szpitalny, bo tak chce. Konsultant wojewódzki musi wydać opinię, która wiąże strony, czy ten zakład jest potrzebny czy wręcz przeciwnie. Przecież to są publiczne pieniądze. Natomiast, jeżeli podmiot niepubliczny chce sobie otworzyć zakład ortopedyczny, to może to uczynić, tyle, że NFZ nie będzie finansował tego zakładu. Takich zakładów na danym terenie może być już zbyt dużo lub jest ich właściwa liczba. Nie ma tu żadnej dowolności, w ramach której NFZ rozdawałby pieniądze po uważaniu. To wszystko jest bardzo starannie kontrolowane i konsultowane. Jeszcze raz podkreślam, że z mocy zapisów ustawowych NFZ płaci za świadczenie zdrowotne i kontraktujemy takowe świadczenie na poziomie ujawnionych potrzeb zdrowotnych - być może nie potrzeb rzeczywistych i być może nie całkowitych, tylko ujawnionych. Natomiast restrukturyzacja, czyli likwidacja oddziału lub jego przeprofilowanie, musi być realizowane wspólnie przez organ założycielski, dyrekcję danego zakładu oraz płatnika.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Pragnę poinformować państwa, że obecność na naszym posiedzeniu planował pan prof. Rafał Niżankowski, którego zespół zajmuje prowadzeniem krajowych rejestrów pacjentów - w tym rejestru złamań szyjki kości udowej - ale ze względu na przesunięcie terminu tego posiedzenia pan profesor nie mógł do nas przybyć, ponieważ wcześniej zaplanował wyjazd zagraniczny. Jest wśród nas współpracownik pana profesora, czyli pan doktor Jacek Walczak. Przywiózł nam materiały dotyczące owych rejestrów, a także dodatkowe materiały, których państwo jeszcze nie otrzymaliście, ale wszyscy zainteresowani otrzymają je drogą mailową. Chciałabym prosić pana doktora o krótką wypowiedź na temat obecnego stanu tych rejestrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PrzedstawicielTowarzystwaPromocjiJakosciwOchronieZdrowiadrJacekWalczak">Na wstępie chciałbym podziękować za zaproszenie na posiedzenie Komisji oraz możliwość przedstawienia naszych doświadczeń. Nasze Towarzystwo jest oddolną inicjatywą. Wraz z panem prof. Andrzejem Góreckim zajmowaliśmy się swego czasu przygotowaniem raportu dotyczącego oceny technologii medycznych. Raport ten był zatytułowany "Porównanie opłacalności wybranych rodzajów endoprotez". Na tej kanwie w sposób naturalny zrodził się kierunek działania polegający na prowadzeniu rejestru na zasadzie wolontariatu, czyli inicjatywy dobrowolnej. Wtedy funkcjonował już rejestr endoprotez prowadzony przez pana prof. Andrzeja Góreckiego. Dlatego przygotowaliśmy kilka innych projektów, które są zawarte w otrzymanych przez państwa materiałach. To są nie tyle funkcjonujące rejestry, co przepilotowane projekty. Niestety, w tym momencie one nie działają z wyjątkiem rejestrów naczyniowych, które są właśnie wprowadzane przez małopolski oddział NFZ w porozumieniu z centrum monitorowania jakości w ochronie zdrowia. Dostarczyliśmy państwu większość naszych materiałów. Chciałbym tylko dodać, że w większości krajów, w których funkcjonują takie rejestry, nie są one bezpośrednio związane z płatnikiem. Są one tworzone przez towarzystwa naukowe, a kiedy okrzepną, wtedy uzyskują charakter instytucjonalny i zaczynają korzystać ze wsparcia resortu zdrowia lub przez płatnika. Fakt, iż owe rejestry są tworzone przez środowisko naukowe sprawia, że przedstawiane wnioski mają większy impakt. Dlatego proponujemy rozważenie możliwości lokowania rejestrów nie bezpośrednio u płatnika, ale w instytucji, która byłaby spójnikiem między świadczeniodawcą a płatnikiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Pani przewodnicząca napomknęła o pewnej kwestii, nie precyzując dokładnie, o co chodzi. Ja jednak nie mogę pominąć milczeniem sprawy wszczepiania ślimaków dzieciom niesłyszącym. Przed chwilą rozmawiałam o tym z panem prezesem Jerzym Millerem. Proszę mi powiedzieć, dlaczego od 6 tygodni blokuje się wyrażenie zgody na przesunięcie środków, które my jako Komisja przeznaczyliśmy - mieliśmy do tego uprawnienia - na wszczepianie ślimaków. Te głuche dzieci od paru lat czekają na operację. Są możliwości, żeby im ją zapewnić. Bardzo proszę o jak najszybszą odpowiedź w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Dodam, że także Komisja Finansów Publicznych pozytywnie zaopiniowała to przesunięcie. Z czego w takim razie wynika niemożność podpisania tego dokumentu.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#DyrektorgeneralnywMZWojciechKutyla">Zmiana planu finansowego NFZ, o której tu jest mowa, została podpisana przez ministra zdrowia w dniu 16 marca. Swój podpis złożył już także minister finansów. W tym akcie prawnym jest napisane, że obowiązuje z mocą od momentu podpisania go przez obydwu ministrów. Natomiast 22 marca dokument ów został przesłany do centrum obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, które publikuje dzienniki urzędowe. Departament Prawny MZ monitował przez cały czas o przyspieszenie publikacji tego aktu prawnego. Mam notatkę departamentu dotyczącą tej kwestii. Zawarte jest tam tłumaczenie, że centrum obsługi wciąż dokonuje korekty technicznej związanej z łamaniem do druku. Nie były to żadne korekty merytoryczne. Opóźnienie tłumaczono jeszcze świętami, żałobą narodową etc. Ministerstwo Zdrowia zrobiło zatem wszystko, co do niego należało, i przesłało ten akt prawny do opublikowania jeszcze w marcu br. i monitowało w sprawie przyspieszenia jego publikacji. Jak już stwierdziłem, ten akt prawny obowiązuje z mocą od podpisania go przez ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Nie wiem, czy ja się nie przesłyszałam. Dowiadujemy się oto, że 16 marca minister Marek Balicki oraz minister finansów podpisali ten dokument. Według pana dyrektora winę za to opóźnienie ponosi Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#DyrektorgeneralnywMZWojciechKutyla">Tak. Winę ponosi centrum obsługi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Ja to sobie zapiszę.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#DyrektorgeneralnywMZWojciechKutyla">To centrum publikuje wszystkie dzienniki urzędowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Najmocniej przepraszam, ale powoływanie się na święta i na żałobę narodową jest kpiną. Ja w czasie żałoby pracowałam, chodziłam na oddział, przeprowadzałam wizyty. Nie siedziałam z założonymi rękami, bo by dzieci poumierały. Zdenerwowałam się, proszę państwa, bo jak można się w takim przypadku powoływać na żałobę narodową. To jest skandal, pani przewodnicząca. Skandal, który właściwie obraża papieża.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Rozumiem, że Ministerstwo Zdrowia dopełniło wszystkich obowiązków. Czy pan dyrektor jest pewien, że minister finansów także 16 marca podpisał ten akt prawny?</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#DyrektorgeneralnywMZWojciechKutyla">To mogło się stać dzień lub dwa dni później. Jestem pewien, że 22 marca dokument ten został przesłany do publikacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Na przyszłość bardzo proszę zawiadomić o tym posłów, bo ja w ciągu 1 dnia załatwiłam, że rozporządzenia, które musiały się ukazać ze względu na duże pieniądze unijne, mogły być wydane w ciągu kilku dni i to w 10 egzemplarzach. Natomiast tysiące egzemplarzy monitorów rządowych są spychane na następny termin w przypadku, gdy coś innego trzeba wydać natychmiast. My sobie poradzimy z tą kwestią. Dysponuję odpowiednimi numerami telefonów.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Rzeczywiście to wygląda na skandaliczną sytuację, bowiem do owego hamowania dochodzi w miejscu, w którym nikt z nas by się tego nie spodziewał. Uważam, że należy od razu informować posłów o takich przypadkach. Jest to obstrukcja zupełnie dla nas niezrozumiała. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos. Nie stwierdzam. Dziękuję wszystkim z państwa za udział w obradach. Wobec wyczerpania porządku dziennego, zamykam posiedzenie Komisji Zdrowia.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>