text_structure.xml 90.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Otwieram posiedzenie Komisji Zdrowia. Witam wszystkich zebranych. Dzisiaj w porządku dziennym mamy informację Ministra Zdrowia na temat planowanych zamierzeń resortu do końca obecnej kadencji Sejmu. Pan minister osobiście, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, przedstawi nam swoje plany. Być może niektóre będą przekraczać ramy kadencji, bo tak to jest z planami, a szczególnie z ich realizacją. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła porządek dzienny. Oddaję głos panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Na początku zaprezentuję planowane zamierzenia resortu, po czym zarówno ja, jak i moi współpracownicy jesteśmy gotowi odpowiedzieć na państwa pytania - również jeśli będą pytania dotyczące spraw bieżących, bo życie w tak złożonym systemie, jakim jest system opieki zdrowotnej, codziennie przynosi nowe wydarzenia, nowe fakty. Jeśli chodzi o najważniejsze zadania przyjęliśmy horyzont czasowy, zgodnie z exposé premiera Marka Belki, do wakacji, czyli do okresu maja-czerwca. Tak są zaplanowane najważniejsze zadana, które przyjęliśmy niezależnie od kontynuowanych prac resortu w różnych dziedzinach. Zrozumiałe, że dziś nie będziemy mówili o wszystkim, czym się zajmuje resort, tylko o tym, co można nazwać konkretnymi najważniejszymi nowymi zadaniami do realizacji w okresie dziewięciu miesięcy, jakie nas czekają do końca kadencji. Te zadania podzieliliśmy na 5 obszarów. Pierwszy obszar to wykonywanie i finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej, drugi obszar to funkcjonowanie zakładów opieki zdrowotnej, trzeci obszar to gospodarka lekami, czwarty to programy polityki zdrowotnej i piąty - inne działania. W obszarze wykonywania i finansowania świadczeń opieki zdrowotnej mamy 4 najważniejsze działania na najbliższe miesiące. Pierwsze dotyczy przygotowania trybu i kryteriów podziału środków na województwa. Drugie utworzenia Agencji Oceny technologii Medycznych. Trzecie - wdrożenia zasad tworzenia i monitorowania list oczekujących na udzielenie świadczeń zdrowotnych. Czwarte to okresowa ocena funkcjonowania nowej ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Jeśli chodzi o pierwsze zadanie - przygotowanie trybu i kryteriów podziału środków na województwa - sprawa znana jest nam wszystkim, bowiem dopiero co zakończyły się prace nad ustawą, a przy okazji planu finansowego na 2005 r. też była o tym mowa. Zgodnie z art. 118 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych podział środków na województwa na 2006 r. będzie odbywał się według innej zasady niż to było dotąd. Podstawą będzie liczba ubezpieczonych zarejestrowanych w danym oddziale wojewódzkim, z uwzględnieniem struktury wieku i płci, migracji ubezpieczonych do świadczeniodawców z innego oddziału wojewódzkiego oraz liczby i rodzaju świadczeń wysokospecjalistycznych udzielonych w latach ubiegłych. Zatem te zobiektywizowane czynniki będą decydowały o podziale środków na województwa. Przypomnę, że zgodnie z art. 119 konieczne jest opracowanie szczegółowego trybu i kryteriów, i że powinno to być wydane w drodze rozporządzenia Ministra Zdrowia w porozumieniu z Ministrem Finansów, i po zasięgnięciu opinii prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia. Pracować będziemy według następującego scenariusza: projekt będzie opracowany do końca marca, konsultacje społeczne odbędą się w kwietniu, natomiast wydanie rozporządzenia nastąpi w maju. Chcemy również, aby ten nowy algorytm był nie tylko dobry pod względem merytorycznym, ale żeby był zaakceptowany w ramach konsultacji społecznych i w ramach konsultacji z ugrupowaniami opozycyjnymi - z uwagi na to, że będzie on realizowany w następnej kadencji parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Zwracam uwagę, że jest to bardzo ważny i czuły punkt finansowania publicznego systemu opieki zdrowotnej. Drugie zadanie to utworzenie Agencji Oceny Technologii Medycznych. Art. 250 ustawy mówi o tym, że Minister Zdrowia jest zobowiązany do utworzenia jednostki organizacyjnej mającej za zadanie dokonywanie oceny procedur medycznych. Agencję utworzymy w oparciu o istniejące przepisy prawa. Cała rzecz w tym, że trzeba dobrze przygotować szczegółową koncepcję. Zamierzamy to zrobić do końca grudnia br. Powołanie tej jednostki, jako jednostki budżetowej podległej ministrowi zdrowia, planujemy do końca I kwartału przyszłego roku. W projekcie ustawy budżetowej na 2005 r. zostały zabezpieczone środki na utworzenie i uruchomienie tej Agencji. Zakładamy, że będzie to trwała instytucja w modelu systemu opieki zdrowotnej, niezależnie od tego jak będzie wyglądała struktura płatnika itd. W związku z tym ważne jest, by Agencja była poważnie budowana. W innych państwach budowano takie instytucje latami. My oczywiście musimy to zrobić szybciej, bo nie mamy czasu. Wykorzystamy w tym celu doświadczenia innych państw, a kiedy Agencja zacznie dobrze funkcjonować, to wtedy dopiero będzie możliwe szczegółowe opisanie jej w ustawie, poprzez nadanie kompetencji. Myślę, że w kolejnym etapie - za rok - 2 lata - będzie można to wprowadzić do ustawy w sposób rozbudowany, a Agencja może już działać w przyszłym roku i w przyszłym roku będzie mogła służyć ministrowi zdrowia, dając podstawę merytoryczną do podejmowania konkretnych decyzji przy wprowadzaniu nowych leków czy przy regulowaniu kwestii procedur. Trzecie zadanie to wdrożenie zasad tworzenia i monitorowania list oczekujących na udzielenie świadczeń zdrowotnych. Niewątpliwie sukcesem jest, że udało się wprowadzić do aktu o randze ustawy zasady tworzenia i monitorowania list oczekujących na udzielanie świadczeń zdrowotnych. Jest to wykonanie rekomendacji przyjętych przez Radę Europy, do której Polska należy dużo dłużej niż do Unii Europejskiej. Ten obowiązek na nas spoczywał i w nowej ustawie został spełniony. Niestety, w pierwszych dniach funkcjonowania ustawy okazało się, że nowe rzeczy niezbyt chętnie są wprowadzane. W efekcie pierwsza reakcja tych, na których spoczywa ten obowiązek, czyli świadczeniodawców, była reakcją obronną. Z kolei ja uważam, że jeżeli pojawiły się takie reakcje, to znaczy, że było to potrzebne. Tymi zapisami ustawowymi zmieniamy rzeczywistość w sposób korzystny dla pacjenta, a także porządkujący, z punktu widzenia świadczeniodawcy - chociaż wymaga to pewnego wysiłku. Jednak wprowadzenie i przestrzeganie zasad zawsze wiąże się z pewnym wysiłkiem. Na Ministrze zdrowia nie spoczywa obowiązek wdrażania zasad tworzenia list oczekujących - to jest obowiązek świadczeniodawców. Natomiast monitorowanie list leży po stronie Narodowego Funduszu Zdrowia. Jednak uznaliśmy, że ponieważ jest to nowe zadanie i to niezwykle ważne z punktu widzenia pacjentów, więc minister zdrowia może trochę wyjść poza swoją rolę i może ułatwiać wprowadzanie tych zasad przez świadczeniodawców. W związku z tym chcemy podjąć różne działania, m.in. poprzez cykl konferencji szkoleniowo-informacyjnych i warsztatów dla świadczeniodawców, przedstawiających i europejskie wdrożenia, i nasze dobre przykłady praktyk, które w niektórych zakładach opieki zdrowotnej funkcjonują.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Założeniem wstępnym jest, że ten cykl konferencji posłuży opracowaniu wytycznych do tworzenia i monitorowania list oczekujących na świadczenie zdrowotne. Naszym ambitnym celem jest, by te opracowania wytycznych zakończyć w czerwcu przyszłego roku. Tak też odpowiadam w kontaktach z mediami, że połowa przyszłego roku to będzie pierwszy moment czasowy, w którym będziemy dokonywać oceny jak to u nas funkcjonuje, czy będą może potrzebne jakieś modyfikacje ustawowe czy inne. Dodam, iż widzimy już teraz, że prawdopodobnie konieczna będzie korekta ustawy. Czwartym zadaniem będzie okresowa ocena funkcjonowania ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Myślę, że to zadanie jest niezwykle ważne i chyba trochę nie zostało wykorzystane przy ustawie o Narodowym Funduszu Zdrowia, bo może dzisiaj bylibyśmy w innym momencie. Chodzi o niewykorzystanie systematycznego oceniania jak funkcjonują przepisy i wyciąganie z tego odpowiednich wniosków, by - jeśli jest taka potrzeba - wprowadzać odpowiednie zmiany. My się takich zmian przepisów nie boimy. Mówimy o tym otwarcie, bowiem tak wielkie, złożone systemy wymagają takich działań. Oczywiście nie jesteśmy zwolennikami nadmiernego czy pospiesznego zmieniania przepisów, zanim one dobrze nie zafunkcjonują, ale bywają takie przepisy, które po krótkim czasie okazują się niefunkcjonalne i wymagają zmian. I to właśnie chcemy robić co kwartał, wspólnie z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia. Pierwsza ocena będzie w grudniu 2004 r., druga ocena w marcu 2005 r. Jeśli okaże się, że będą potrzebne jakieś korekty, wówczas należy spodziewać się inicjatywy legislacyjnej. W drugim obszarze - funkcjonowanie zakładów opieki zdrowotnej - zaplanowaliśmy dwa zadania. Zadanie pierwsze dotyczy ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej, czyli zakończenie prac rządowych nad autopoprawką oraz wprowadzenie w życie ustawy po jej uchwaleniu. O tym jak duże znaczenie ma ta ustawa, nie muszę w tym gronie przekonywać. Jeśli chodzi o poprawkę - wczoraj Rada Ministrów przyjęła autopoprawkę, w której odchodzi się od zasady obligatoryjności przekształcenie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej w spółki użyteczności publicznej. Przypominam, że ten obowiązek przekształcenia związany był z pożyczką. Tymczasem to jest odrębna sprawa. Zgodnie z projektem listopadowym proces restrukturyzacji miał się kończyć przekształceniem w spółkę użyteczności publicznej. W autopoprawce odchodzimy od tej zasady. Uważamy, że proces restrukturyzacji finansowej - tak, ale nie w każdym przypadku musi się on łączyć z przekształceniem w spółkę użyteczności publicznej. To jest pierwszy, najważniejszy - moim zdaniem - element autopoprawki. Drugi element, to kwestia pożyczki. W projekcie ustawy budżetowej zapisano, iż samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej będą mogły zaciągać pożyczkę. Łączne upoważnienie dla Ministra Finansów opiewa na kwotę 2,2 mld zł. Ustawa określa warunki, które są konieczne do spełnienia, żeby pożyczkę otrzymać, wysokość oprocentowania, warunki spłaty itd. Wysokość pożyczki dla konkretnego zakładu wynika z pomnożenia liczby średniego zatrudnienia w 2001 r. przez 203 zł i przez 12 miesięcy, a w 2002 r. przez 313 zł i przez 12 miesięcy. Pożyczka w pierwszej kolejności przeznaczana jest na pokrycie należności głównych z tytułu roszczeń pracowniczych za 2001 r. i 2002 r., wynikających z ustawy "203". Jeśli ta podwyżka była już wypłacona - a w większości była - wówczas pożyczka może być wykorzystana na te zobowiązania publicznoprawne, które nie podlegają umorzeniu na podstawie przepisów ustawy - czyli np.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">składki emerytalne za pracowników, czy składki na ubezpieczenie zdrowotne. Jeśli zakład opieki zdrowotnej nie ma takich zobowiązań, to w trzeciej kolejności mogą być realizowane zobowiązania cywilno-prawne. Tak więc właściwie w zdecydowanej większości przypadków pożyczka wiąże się z możliwością pokrycia zobowiązań cywilnoprawnych i w związku z tym również poprawy sytuacji pracowniczej. Warunkiem udzielenia pożyczki będzie decyzja o rozpoczęciu procesu restrukturyzacji i pozytywne zaopiniowanie programu. Wówczas dopiero będzie można podpisać umowę o pożyczce i otrzymać dwie pierwsze transze. Trzecia transza będzie dopiero po ustaleniu warunków restrukturyzacji. Trzeci element dotyczy sieci szpitali. Odstępujemy od krajowej sieci szpitali, ale w takim kształcie, jak to zostało określone w projekcie ustawy z listopada. Uważamy, że na tym etapie reorganizowania czy naprawy systemu opieki zdrowotnej tworzenie sieci, która obejmuje część publicznych szpitali i która z góry zakłada, że znaczna część publicznych szpitali jest poza siecią, jest instrumentem, który nie ułatwia porządkowania sytuacji w systemie ochrony zdrowia. Problem, przed którym stoimy, wygląda inaczej. To nie chodzi o to, by niektórym szpitalom zagwarantować większą pewność finansowania. Głównym problemem jest ustalenie wreszcie właściwej sieci szpitali, zgodnej z potrzebami zdrowotnymi i z poziomem rozwoju gospodarczego państwa. Trzeba zlikwidować szereg absurdów, jakie mamy dzisiaj. Dzisiaj bowiem mamy tak absurdalne sytuacje, że jest kilkadziesiąt szpitali - na 700 w Polsce - które nigdy nie spełnią wymagań rozporządzenia o warunkach fachowych i sanitarnych - nawet tego nowego, które będzie zliberalizowane w stosunku do obowiązującego. Trzeba będzie wreszcie tę sprawę rozwiązać i stworzyć takie instrumenty prawne, które pozwolą na to. Ta krajowa sieć szpitali, która była w projekcie listopadowym, jest obok tego problemu. Tymczasem jest to problem, obok którego nie można przejść obojętnie, gdyż decydujemy o wydatkowaniu środków publicznych. Cóż z tego, że pula na przyszły rok jest o 2 mld zł większa, jeśli nie w każdym przypadku jest trafnie kierowana. Do tego problemu podejdziemy w innej ustawie, o czym za chwilę powiem. Druga sprawa, której ta krajowa sieć szpitali z listopadowego projektu nie rozwiązywała, to kwestia dublowania szpitali na tym samym terenie. Decyzje w tym zakresie będą wreszcie musiały być podejmowane. To się samo nie rozwiąże. Niestety pokutuje założenie, że w dziedzinie ochrony zdrowia jest jakaś "niewidzialna ręka" mitycznego rynku, która będzie nam planowała sieć szpitali. Zapewniam - tego nigdzie nie ma. I jeśli dalej będzie trwał ten mit, to tym trudniej będzie nam uporządkować sytuację w ochronie zdrowia. Kolejny ważny element autopoprawki to odejście od skrócenia art. 7 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej. Przypominam, że art. 7 ustawy o zakładach opieki zdrowotnej nakłada na wszystkie zakłady opieki zdrowotnej obowiązek udzielenia pomocy wtedy, kiedy jest ona potrzebna natychmiastowo "z powodu zagrożenia życia lub zdrowia". Tak jest dzisiaj. Natomiast w projekcie listopadowym została wprowadzona propozycja, by skreślić "lub zdrowia". Oczywiście związane jest to z przekształceniem w spółki, które są zorientowane na wynik ekonomiczny. Wyobraźmy sobie jednak, jakie to może spowodować sytuacje. Czy fizjologiczny poród jest zagrożeniem życia? Nie. Pomoc jednak jest potrzebna natychmiastowa. Jeśli byśmy zdjęli ten obowiązek i zastosowali reguły wyniku ekonomicznego - jak w sklepie z butami - to przy porodzie lekarz na izbie przyjęć miałby dylemat.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Uznaliśmy, że system ochrony zdrowia w kraju, który przyjął takie zasady cywilizacyjne jak Polska - i to nie wczoraj czy dzisiaj - nie może przyjąć zasad wilczego kapitalizmu. Należy przyjąć konkurencję, racjonalne organizacje, rachunek ekonomiczny, wszystko, co jest potrzebne, ale nie zasady wilczego kapitalizmu. Autopoprawka stanowi odejście od kierunku, który pojawił się w projekcie listopadowym, że oto przekształcamy wszystko w spółki i ograniczamy obowiązek pomocy tylko do drastycznych sytuacji zagrożenia życia. Ostatni element autopoprawki, to przywrócenie postępowania konkursowego na dyrektorów samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz na jednoosobowe zarządy spółek użyteczności publicznej. Można powiedzieć, że konkursy w przeszłości nie były idealnym rozwiązaniem, ale na pewno były lepszym rozwiązaniem niż to, co działo się w ostatnich latach, kiedy dyrektorzy byli wprost powoływani - nie zawsze na podstawie kompetencji, a na podstawie lokalnych układów. Drugim zadaniem w obszarze funkcjonowania opieki zdrowotnej jest opracowanie projektu nowelizacji ustawy o zakładach opieki zdrowotnej. Dwa elementy są tu najważniejsze. Po pierwsze tworzenie sieci szpitali, po drugie ustalenie kto ma koordynować udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej na terenie województwa. Do nas już teraz zwracają się wojewodowie z pytaniami, kto na terenie województwa koordynuje udzielanie świadczeń zdrowotnych w sytuacji, kiedy szpitale zamykają oddziały. W systemie brakuje też czegoś, co ostatnio pojawia się w komentarzach, i co można by nazwać inspekcją medyczną. Mamy inspekcję farmaceutyczną, mamy inspekcję sanitarną, mamy też odpowiedzialność państwa. Administracja rządowa powinna czuwać nad tym, aby były przestrzegane wszystkie warunki i rudymenty dotyczące jakości. Państwowa Inspekcja Sanitarna ma ograniczony zakres. Ostatnie przypadki, które miały miejsce, spowodowane były właśnie brakiem wyposażenia wojewodów w odpowiednie instrumenty. Tu nie potrzeba wielkiej rewolucji. Trzeba tylko wyposażyć wojewodów we właściwe instrumenty - oczywiście nie wchodząc w kompetencje PIS. Działania w tym zakresie zostały już podjęte. Trwają prace w międzyresortowym zespole. Chcemy, aby do końca roku ten model został opracowany, a do końca lutego 2005 r. projekt nowelizacji ustawy. Trzeci obszar to gospodarka lekami. Tu przewidujemy dwa główne zadania: zmiany w systemie refundacji leków i zmiany w zakresie rejestracji produktów leczniczych. Jeśli chodzi o refundację zapowiadaliśmy już, że do końca grudnia powstanie projekt zmian. Główne założenie to, aby było to bardziej przejrzyste i jednoznaczne. Jednym z elementów tego będzie przeniesienie tych kwestii do jednej ustawy i do jednego rozporządzenia, bowiem dzisiaj mamy wiele rozporządzeń i dwie ustawy. Po drugie chcemy wprowadzić zasadę ciągłego wprowadzania zmian na listach, czyli dużo częściej niż to ma miejsce dzisiaj oraz precyzyjniejsze wypracowanie kryteriów. Te kwestie będziemy chcieli również przedstawić na forum Komisji, aby przedyskutować założenia nowelizacji, bowiem później łatwiej będzie pracować nad ustawą. Dodam, iż mam nadzieję, że będzie możliwe wprowadzenie zasady dotyczącej refundacji leków, iż w przypadku drogich leków możliwe będzie wprowadzenie innej ścieżki, która będzie systemową odpowiedzią na konieczność dania dostępu do drogich leków, ale tym pacjentom, którzy bezwzględnie tego potrzebują. Dzisiaj bowiem mamy do czynienia z taką sytuacją, że jeśli lek jest umieszczany na liście leków refundowanych, to w praktyce - mimo że czasem są określone wskazania - jest on stosowany przez każdego lekarza i może być zapisany każdemu pacjentowi.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Tymczasem u części pacjentów równie dobrze można by zastosować inne leki, które czasem są kilkanaście razy tańsze. Jeśli chodzi o rejestrację konieczne jest podjęcie działań mających na celu wyeliminowanie opóźnień i nieprawidłowości w procesie rejestracji produktów leczniczych. Działania te będą prowadzone w dwóch etapach. W pierwszym etapie zostanie przyjęty i wdrożony plan naprawczy Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych mający na celu wprowadzenie usprawnień o charakterze organizacyjnym, proceduralnym i systemowym, dotyczących funkcjonowania Urzędu. Opracowanie projektu zmian planujemy na listopad, natomiast wdrażany będzie sukcesywnie. Drugi etap to zmiana systemowa, która ma prowadzić do tego, żeby Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych był organem - oczywiście nadzorowanym przez ministra zdrowia - który dopuszcza leki do obrotu. Tu absolutnie wystarczającym jest tylko nadzór ministra zdrowia nad takim organem. Przewidywane przygotowanie projektu nowej ustawy o Urzędzie Rejestracji Produktów leczniczych - grudzień br. Wdrożenie planu naprawczego - praca ciągła. Czwarty obszar to programy polityki zdrowotnej. Planujemy tu 3 ustawy, które będziemy chcieli konsekwentnie wdrożyć. Pierwsza to Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych. Wielokrotnie na ten temat była mowa, więc nie sądzę, aby trzeba było jeszcze na ten temat coś dodać. Do końca marca chcemy przygotować projekt ustawy. Sam program jest od dłuższego czasu przygotowywany. Uchwalenie ustawy może przyspieszyć finalizację prac nad projektem w takim kształcie, jaki będzie wymagany w związku z ustawą. Chodzi o to, by był to program na okres wieloletni. Program umożliwi m.in. koordynację działań władz publicznych - rządowych i samorządowych - oraz organizacji pozarządowych, a także poprawi efektywność wydatkowania środków publicznych. Tu dodam, że konsultanci zwracają nam uwagę na przypadki, gdzie leczenie choroby nowotworowej - a tu każda minuta jest ważna - odbywa się nie w tych ośrodkach, które niekoniecznie są najlepiej do tego przygotowane, podczas gdy wyspecjalizowane ośrodki regionalne mogą leczyć dużo więcej pacjentów niż to ma miejsce. Drugie zadanie to powrót do prac nad nowelizacją ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. Ta sprawa była chyba omawiana wcześniej na jednym z posiedzeń Komisji. W projekcie ustawy były dwa elementy, z którymi wcześniej jakoś nie udawało się przebić. Mianowicie Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego oraz wprowadzenie instytucji rzeczników praw pacjentów psychiatrycznych. Powróciliśmy do prac nad tym projektem. W zasadzie ustawa jest już przygotowana. Mamy nadzieję, że w listopadzie uda się zakończyć prace nad projektem ustawy i skierować projekt do rozpatrzenia przez Radę Ministrów, a wówczas ta nowelizacja mogłaby być rozpatrywana przez parlament jeszcze w tym roku. Trzecie zadanie dotyczy ratownictwa medycznego. Tu są dwa obszary. Jeden dotyczy nowelizacji ustawy o ratownictwie medycznym, nad którą prace już trwały. Natomiast drugi dotyczy odrębnej ustawy, nad którą kończą się prace, a która dotyczy programu wymiany śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Wymiana śmigłowców jest konieczna, aby po 2009 r. mogło funkcjonować pogotowie lotnicze. Obecnie używane śmigłowce nie spełniają standardów bezpieczeństwa wymaganych po tym okresie. Odpowiedni projekt ustawy został przygotowany w Ministerstwie Zdrowia. Jeśli chodzi o dużą nowelizację ustawy o ratownictwie medycznym, to mamy tu problem taki, jaki po części wiąże się z tym nowym algorytmem. Wejście w życie ustawy zostało przedłużone na okres, który przypada już po zakończeniu tej kadencji parlamentu.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Chcemy, żeby ta ustawa mogła zafunkcjonować w szerszym zakresie niż jest realizowany program ratownictwa medycznego. Dlatego zaproponujemy w I kwartale przyszłego roku - i to na posiedzeniu Komisji Zdrowia - żeby prace nad nowelizacją były prowadzone w pełni zgodnie z zasadą ponad podziałami politycznymi. Czyli z pełną odpowiedzialnością nie tylko tych, którzy tworzą i wspierają rząd Marka Belki, ale również ugrupowań, które dzisiaj nie biorą odpowiedzialności za większość ustaw, ponieważ ta ustawa będzie funkcjonować już w nowej kadencji parlamentu. To jest niezwykle ważny obszar, dlatego ci wszyscy, którzy poważnie traktują naprawę systemu ochrony zdrowia - z tej czy innej strony - powinni wziąć odpowiedzialność za nowelizacje tej ustawy. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że chcemy, aby tym razem data 1 stycznia 2006 r. była rzeczywiście datą jej wejścia w życie. To jest nasza oferta. W innym przypadku wątpliwe będzie wnoszenie przez rząd takiej inicjatywy legislacyjnej - jeśli ona nie będzie wynikiem porozumienia. Jeśli chodzi o ostatni obszar - inne działania - planujemy 4 zadania. Zadanie pierwsze - działania w zakresie ochrony praw pacjenta. Planujemy wydanie, we współpracy z Narodowym Funduszem Zdrowia, informatora dla pacjentów o zasadach i warunkach korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej pt. "Przewodnik pacjenta". Planujemy utworzenie nowoczesnego i kompleksowego systemu informacji telefonicznej NFZ oraz uruchomienie infolinii NFZ dla obywateli polskich przebywających w krajach Unii Europejskiej o uprawnieniach do korzystania ze świadczeń zdrowotnych z możliwością podejmowania interwencji. Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie powiedziałem przy okazji, czas oczekiwania, czyli kolejek. Otóż jest tam mowa o kryteriach, które pozwalają na ustalenie maksymalnego czasu oczekiwania. My nad tym pracujemy i doszliśmy do wniosku, że trzeba będzie przejść do następnego etapu, czyli zacząć określać maksymalny czas oczekiwania na wybrane procedury medyczne. Trzeba bowiem wprowadzać takie rozwiązania, które są rzeczywistym rozwiązaniem. Odwołam się tu do jednego przykładu: tworzenia minimalnych norm zatrudnienia. Otóż np. minimalne normy zatrudnienia pielęgniarek też nie zostały ustalone, tylko zasady ich tworzenia. Włożono w to sporo pracy, ale tak naprawdę w wielu przypadkach to nie działa. Nam chodzi o tworzenie regulacji, które rzeczywiście działają i dają pacjentowi jakieś gwarancje. Drugie zadanie dotyczy opracowania raportu "Finansowanie ochrony zdrowia w Polsce - Zielona Księga". Prace nad tym trwają. Okazuje się, że nie jest tak łatwo z dostępem do informacji, które są potrzebne, żeby tę Zieloną Księgę dobrze zrobić. Dlatego byłem zmuszony, na wniosek ekspertów, do przedłużenia rozporządzenia. Sądzę, że raport będzie gotowy pod koniec października bądź na początku listopada. Raport jest przygotowywany autonomicznie przez ekspertów. Nie chcemy tej zasady naruszać, dlatego tutaj jesteśmy w pewnym sensie zdani na ich głos. W momencie kiedy raport się pojawi, chcemy, by był to sygnał do publicznej debaty na temat mechanizmów, źródeł finansowania itd. Zielona Księga ma otworzyć debatę na temat kolejnych etapów systemowego porządkowania.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Kolejne zadanie to opracowanie raportu o problemie migracji personelu medycznego. Raport przygotujemy wspólnie z dwoma najbardziej zainteresowanymi samorządami, czyli z samorządem lekarskim i samorządem pielęgniarskim. Termin realizacji - marzec 2005 r. Oczywiście to też jest działanie o charakterze długofalowym. Teraz podejmujemy tylko jakieś doraźne kroki, antycypując rekomendacje, które w tym raporcie mogą się znaleźć. Część wniosków będzie wypływać z raportu o finansowaniu ochrony zdrowia. To musi być jakoś skorelowane. Nam chodzi o pewną długofalową strategię. Czwarte zadanie to działania antykorupcyjne. Planowane działania antykorupcyjne w najbliższych miesiącach obejmą wprowadzenie ograniczeń w zatrudnieniu i wykonywaniu działalności gospodarczej w stosunku do pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych w sposób analogiczny jak ma to miejsce w odniesieniu do pracowników Narodowego Funduszu Zdrowia, oczywiście uwzględniając specyfikę obu tych instytucji. Braki odpowiednich regulacji i wynikające stąd nieprawidłowości zostały wskazane w dwu raportach przygotowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli. W najbliższym czasie zostaną opracowane projekty nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej oraz ustawy o Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Na marginesie pewna uwaga, w związku z pojawiającymi się ostatnio doniesieniami na temat uchwalonego przez Sejm zakazu prowadzenia działalności gospodarczej przez pracowników Narodowego Funduszu Zdrowia. Okazuje się, że ten zakaz był chyba słuszną decyzją, skoro wywołał w wielu miejscach tak różne reakcje. Zasięg działalności gospodarczej prowadzonej przez pracowników Narodowego Funduszu Zdrowia zaniepokoił mnie do tego stopnia, że wystosowaliśmy pismo do prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z prośbą o wyjaśnienie, ilu pracowników NFZ jednocześnie prowadzi działalność gospodarczą. Zapytaliśmy również ilu pracowników w ramach tej działalności ma podpisane umowy z NFZ na wypisywanie leków refundowanych. Takich obszarów, w których można by się doszukać konfliktu interesów jest pewnie bardzo dużo. Niepokojące jest to, iż ten przepis wywołał takie reakcje. To pokazuje trafność decyzji parlamentu, że tę sprawę należało uregulować. Natomiast nie są prawdziwe doniesienia prasowe, w których czytamy: "albo praca w Narodowym Funduszu Zdrowia i rezygnacja z prawa wykonywania zawodu, albo działalność gospodarcza". Takiej alternatywy nie ma. Oczywiście można zastanawiać się, czy w okresie długofalowym można wykonywać tak ważny zawód lekarza jako dodatkową, uboczną działalność. To jest podstawowe pytanie. Bowiem wszystkie miary, standardy jakości wiążą się z tym, ile lekarz wykonuje procedur. To bowiem łączy się z wiedzą, umiejętnościami i etycznym nakazem rozwoju podnoszenia kwalifikacji itd. Tak więc rozumiem, że w krótkim okresie - dwóch, trzech lat - taki lekarz mógłby podjąć pracę w Narodowym Funduszu Zdrowia, w dodatku przy indywidualnej decyzji prezesa, czy przypadkiem nie zachodzi konflikt interesów. Trzeba zawsze jednak pamiętać, że zbyt ważnym jest zawód lekarza. Zbyt wiele nadziei i zaufania pokładają pacjenci w lekarzach, by można było z tego rezygnować. Rozumiem, że raczej może być sytuacja odwrotna: cząstkowe zatrudnienie w Narodowym Funduszu Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Niestety, debata publiczna bardzo często toczy się zbyt powierzchownie. Tak było np. w kwestii spółek. Mówiono: znowu będą się zadłużać. A przecież to nie to było istotą sporu. Istotą sporu było: na jakim fundamencie budujemy system opieki zdrowotnej. A że dobrze trzeba zarządzać - to zawsze trzeba, a że jest problem zadłużania - to także wiemy. Ostatnie zadanie to nowelizacja ustawy o Narodowym Planie Rozwoju. Potrzeba nowelizacji wynika z konieczności rozszerzenia celów Narodowego Planu Rozwoju o działania w zakresie ochrony zdrowia. Opracowanie projektu nowelizacji planujemy w I kwartale 2005 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoslankaKrystynaHerman">Dzisiejszą debatę toczymy w ważnym i szczególnym czasie dla ochrony zdrowia, ponieważ jesteśmy na finiszu starego i przed początkiem nowego roku. Mamy już trzecią ustawę, tzw. zdrowotną, a w 2005 r. w zasadzie niewiele istotnych zmian będzie w systemie - z powodów znanych i oczywistych. O szczegółach na pewno będziemy rozmawiać przy okazji prac nad nowelizacjami czy projektami ustaw, które pan minister zapowiedział. Korzystając z okazji, chciałabym zasygnalizować dwa problemy, które - w moim przekonaniu - powinny być rozstrzygnięte jeszcze w 2005 r. Pan minister sporo mówił na temat tworzenia sieci szpitali. W swoich zasobach archiwalnych mam dość pokaźną księgą - pan minister pewnie też ma - pt. "Krajowa sieć szpitali". Posługiwałam się tą księgą w 1998 r., kiedy dyskutowaliśmy nad nową ustawą o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Wiele lat minęło, do dzisiaj nic nie zostało zrobione, a rzeczywiście jest to problem pierwszoplanowy. Cieszę się zatem, że ta sprawa zajmuje taką wysoką pozycję w zaprezentowanych planach pana ministra na najbliższy czas. Mamy problemy z uporządkowaniem istniejącej bazy szpitalnej, ale jednocześnie tworzone są szpitale i kliniki niepubliczne. Problem nie w tym, że są one niepubliczne, że wchodzą na rynek świadczeń zdrowotnych i że podpisują umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, a więc tym samym stoją w kolejce do tych w sumie skromnych pieniędzy. Problem polega na tym, że te niepubliczne szpitale i kliniki mają możliwość wykonywania świadczeń zdrowotnych odpłatnie, czego nie mają dzisiaj szpitale publiczne. Szpitale publiczne są w takiej sytuacji, że praktycznie w całej Polsce obowiązują limity. W rezultacie stan jest taki, że większość szpitali nie ma co robić, nie jest wykorzystywana. Zatrudniona kadra wysokospecjalistyczna siedzi na oddziale z założonymi rękami, bo np. na oddziale ortopedycznym nie można wykonywać endoprotezy stawu biodrowego, które można by wykonywać, gdyby mieli prawo pobierania odpłatności za te świadczenia. Zwracam uwagę, że są takie sytuacje, że pacjent chce mieć wykonany zabieg poza kolejnością, płacąc oficjalnie i legalnie za to świadczenie. Czy nie warto byłoby się zastanowić nad wprowadzeniem takiej możliwości dla publicznych zakładów opieki zdrowotnej? Druga sprawa, to realizacja programów zdrowotnych. Rokrocznie nasza Komisja walczy o jak największe pieniądze na programy zdrowotne. Nie wiem jak to się dzieje, że rozstrzygnięcia konkursów odbywają się w drugiej połowie roku, najczęściej we wrześniu. Dla przykładu podam program profilaktyki raka piersi, gdzie badania mammograficzne mają być wykonane w ciągu 1,5-2 miesięcy. Czy to jest właściwe rozwiązanie? Czy tak musi być? Dlaczego te badania mają być wykonane do końca listopada br. skoro rozstrzygnięcie konkursu było we wrześniu? Czy program nie może być realizowany do 31 grudnia br. i rozliczony w styczniu? Podobno te procedury są tak ustawione, że musi tak być. Ja jednak mam poważne wątpliwości, bo o ile ten program pewnie będzie zrealizowany i środki finansowe zostaną wykorzystane, to już w przypadku programu profilaktyki raka szyjki macicy program na pewno nie zostanie zrealizowany i istnieją poważne obawy, że środki nie zostaną wykorzystane.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PoslankaKrystynaHerman">Czy w takim przypadku dyrektorzy oddziałów Narodowego Funduszu Zdrowia nie powinni mieć możliwości przenoszenia niewykorzystanych środków tam, gdzie na pewno będą wykorzystane? Podobna sytuacja jest ze środkami na badania prenatalne. To są ogromne środki, a z moich informacji wynika, że na pewno nie będą wykorzystane. Dodam, że przy ocenie wykonania budżetu za rok bieżący zarzuca się nam, że Ministerstwo Zdrowia to jedno z niewielu ministerstw, gdzie nie są wykorzystywane środki finansowe, które są do dyspozycji w danym roku. Na badania prenatalne przeznaczono na ten rok 15 mln zł. Tyle samo przeznaczono na badania mammograficzne. Na program związany z rakiem szyjki macicy również 15 mln zł. Panie ministrze, bardzo proszę zainteresować się tym problemem. Jest jeszcze czas, aby podjąć stosowne decyzje i ewentualnie zapobiec niewykorzystaniu tych środków, które z takim trudem zdobyliśmy, walcząc o jak największe środki finansowe podczas prac nad budżetem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselBoleslawPiecha">Żałuję, że nie mam ilorazu inteligencji jak Bill Gates, bo pan minister dokładnie zamulił tym wystąpieniem wszystko, co chciałbym usłyszeć. Oczekiwałem, że pan minister zakreśli swoje pole działania w trzech zarysach. Jedno to strategia, drugie to operacyjne działania, które trzeba zrobić i trzecie to sprawy bieżące. Pan tak to dokładnie wymieszał, że mimo iż próbowałem notować nie doszukałem się ani zamierzeń strategicznych, ani zamierzeń operacyjnych. Było to raczej skakanie po tematach: tu zrobimy, tu może zrobimy, a tam przygotujemy. Musimy zastanowić się, co jest najistotniejsze na dzisiaj. Pierwszym moim przemyśleniem jest to, że przede wszystkim trzeba przejrzeć obowiązujące prawo: co tak na dobrą sprawę w polskim prawodawstwie jest na dzisiaj do wyrzucenia. Tego właśnie oczekiwałem - że pan dokona takiego przeglądu. Druga rzecz, to fakt, iż nie zwrócił pan uwagi na wiele bardzo ważnych wątków. Powiedział pan, że nie ma pan informacji i że trudno zdobyć wiarygodną informację, a nic pan nie powiedział o narzędziu, o którym mówimy od lat, czyli o RUM-ach. Nic nie usłyszałem, co ministerstwo może zrobić dzisiaj, jutro, w ciągu trzech miesięcy, żeby poprawić spływ informacji i na rzetelnej informacji budować strategię oraz usuwać nieprawidłowości. O tym nie usłyszałem nic. Nie usłyszałem również nic o opiece zdrowotnej. O algorytmie, że będzie trudny - wiem. Ale czy w ministerstwie w ogóle zamierza się pracować nad tym co określamy: wpływy środków publicznych, koszty realizacji świadczeń zdrowotnych, zadania, które mamy do zrobienia, czyli w skrócie koszyk. Chodzi o to, żeby wiedzieć co z wpływów przy takich kosztach jesteśmy w stanie zaoferować polskim obywatelom. Te prace powinny się toczyć, czy chcemy tego, czy nie, bowiem jest to zadanie, które przed nami stawia Trybunał Konstytucyjny, a i sami o tym mówimy. Proszę nie mówić, że to jest niewykonalne, bo to jest wykonalne. Pytanie tylko, ile to zajmie czasu. Jest to rzecz absolutnie strategiczna. Jeżeli tego nie zaczniemy teraz, to być może trzeba będzie to zacząć za rok, dwa, cztery. Coś trzeba z tym zrobić. Inaczej nie ma mowy o realizacji prawa do bezpłatnego zafundowania obywatelom świadczeń zdrowotnych, w ramach określonej ustawy. Innych możliwości nie ma. Chyba, że będziemy to przerzucać na szpitale. Przy tych dwóch ustawach, a teraz trzeciej, przerzuciliśmy 8 mld zł do tyłu na szpitale i świadczeniodawców, bo nie potrafiliśmy tego opisać. Że z drugiej strony nie potrafiliśmy tego skontrolować - to już całkiem inna rzecz. Tak więc te trzy rzeczy: przegląd prawa, prace nad RUM i prace nad tym, co nazywa się opieką zdrowotną w zakresie ratowania życia i ratowania zdrowia, jakby umknęły w pana wypowiedzi. Niepokoi mnie panie ministrze, że zadeklarował pan współpracę z opozycją tylko nad jedną ustawą - chodzi o ratownictwo medyczne. Sądzę, że nakazem czasu jest zaproponowanie opozycji współpracy nad każdym aktem prawnym. W służbie zdrowia nic się nie stanie za rok, a doświadczenie uczy, że nic się nie stanie w przeciągu jednej kadencji Sejmu - nawet gdyby trwała 4 lata.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#PoselBoleslawPiecha">Trzeba liczyć się z opinią opozycji i środowiska, bo pewne rozwiązania muszą być długofalowe. To nieważne kto wygra następne wybory, bo następcy dostaną podobny "pasztet". Oby był lepiej przyprawiony i strawny. Jeśli chodzi o ustawę restrukturyzacyjną, cieszę się, że przegrał pogląd ministra Jerzego Hausnera. Ze zdziwieniem przeczytałem jego wypowiedzi sprzed kilku lat. Przecież one były całkiem inne. Nie wiem, co się stało, że Jerzy Hausner stał się takim twardogłowym, absolutnym liberałem, a jego wyczucie społeczne gdzieś wyparowało. Przecież 5 lat temu mówił całkiem co innego! Ta ustawa, to nie tylko zasady pomocy publicznej. Tam są takie rafy, że zastanawiam się, czy to w ogóle było przekonsultowane. Chociażby czas pracy. Od roku na tej Komisji mówiliśmy, aby rząd w Komisji Trójstronnej wypracował odpowiednie stanowisko w sprawie zjawiska, które nazywa się "czas pracy". Jest to sprawa szalenie kontrowersyjna i nie byłoby dobrze, gdyby potrzebna ustawa - w kształcie autopoprawki - która uruchamia środki służące pomocy zadłużonym jednostkom ochrony zdrowia, rozbijała się o rzeczy uboczne. Dlatego zastanawiam się, czy ta ustawa przejdzie tak gładko. Mam tu spore wątpliwości. Nic nie usłyszałem również o strategii dotyczącej najdroższej części polskiej opieki zdrowotnej, czyli o szpitalnictwie. Póki co, w każdej ustawie mamy zapisaną delegację o sieci szpitali. Mało tego - referencyjności szpitali. Na posiedzeniach podkomisji i Komisji rozbijaliśmy się o sprawę referencyjności i sieci szpitali. Były ogromne kontrowersje z tym związane. A przecież to jest też część ustawy restrukturyzacyjnej, więc trzeba się do tego odnieść. Niestety, nic nie usłyszeliśmy na ten temat. Nie wiem, czy rynek jest w stanie wyregulować lecznictwo zamknięte w Polsce. Osobiście mam ogromne wątpliwości. Uważam, że na pewno nie ureguluje w przeciągu najbliższych kilku lat. Ostatnia rzecz, o której chciałbym powiedzieć, to sprawa związana z powstawaniem różnego rodzaju agencji i organów, które mają usprawniać pracę ministerstwa. Cieszę się, że minister zamierza usprawniać pracę wewnątrz ministerstwa i ma powołać coś, co będzie starało się oceniać technologie, procedury medyczne. To jest dobra rzecz, bo tego brakuje. Cieszę się również, że zapowiada pan minister nowelizację ustawy o Urzędzie Rejestracji Leków. Cieszę się, że podjęte zostaną działania antykorupcyjne i będzie bardziej transparentna procedura, jako ten główny kierunek. Nie wiem, czy nie rozmawiał pan minister z lekarzami, z Naczelną Radą Lekarską, czy kontroler medyczny - pracownik w Narodowym Funduszu Zdrowia, lekarz - powinien tracić prawo wykonywania zawodu, jeżeli na bieżąco zajmuje się procesem dokumentacji medycznej. To nie jest tak, że nie można o tym dyskutować. Dlaczego ktoś, kto kontroluje procedury medyczne, ma tracić prawo wykonywania zawodu? Przecież on musi cały czas się szkolić, uzupełniać wiedzę. Niestety, na ten temat też nic nie usłyszałem. Nie byłem cały czas na sali, więc może na niektóre pytania znajdę odpowiedź po przeanalizowaniu pana wypowiedzi. Natomiast podkreślam, iż nie widzę strategii i nie widzę działań bieżących, które muszą być zrobione na teraz.</u>
          <u xml:id="u-5.2" who="#PoselBoleslawPiecha">Dla mnie informatyzacja, prace nad koszykiem negatywnym muszą trwać i muszą być bardzo silnie obwarowane. Jeśli chodzi o ratownictwo i helikoptery - bardzo dobrze, że w końcu ministerstwo się tym zajęło, bo to było treścią dezyderatów Komisji sprzed dwóch lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Zanim zadam kilka pytań chcę podkreślić, panie ministrze, że medycyna to jednak sztuka. Nie da się przewidzieć, czy pacjent na izbie przyjęć będzie przyjęty z powodu zagrożenia zdrowia, czy zagrożenia życia. Poród może się skończyć atonią macicy i fizjologiczny poród może być ratowaniem życia. Wspomniał pan minister o projekcie rozporządzenia w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać, pod względem fachowym i sanitarnym, pomieszczenia i urządzenia zakładów opieki zdrowotnej. Dyrektorzy zakładów opieki zdrowotnej bardzo na to rozporządzenie czekają. Pytanie - kiedy będzie podpisane? Jeśli przeczyta się rozporządzenie z dnia 6 października 2004 r. w sprawie dopełniania obowiązku doskonalenia zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów odnosi się wrażenie, że lekarzy dzieli się na lekarzy z dużych miast i z małych miasteczek. W paragrafie 3 pan minister podkreślił, że punktuje się tylko udział w posiedzeniu kolegium specjalistów, albo specjalistycznych towarzystw naukowych. Nie wzięto tam pod uwagę Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, które posiada 200 kół. Jadąc na szkolenie do kolegium specjalistów do specjalistycznego towarzystwa naukowego, trzeba jechać do miasta wojewódzkiego. A nam przecież chodzi o to, żeby lekarze z małych miasteczek i wsi też mogli z tego kształcenia korzystać. Powtarzam jest 200 kół Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. W moim mieście np. działa bardzo sprawnie takie koło. Należy do niego ponad 100 lekarzy z całego powiatu. Niestety, to koło nie ma prawa - nawet jeśli sprowadzi wysokiej klasy profesorów - dawać punktów za szkolenie. Jest to w ogóle bardzo trudna sprawa, bowiem lekarz wyjeżdżający na szkolenie do dużego miasta - mówię tu o lekarzach szpitalnych, którzy niewiele zarabiają - musi przeznaczyć na taki wyjazd połowę, albo i więcej, swojej pensji. Czy nie należałoby się zastanowić - jak to jest w wielu krajach świata - żeby koszty podnoszenia kwalifikacji, opłaty za kursy, można byłoby sobie odliczać od podatku? Następna sprawa dotyczy rozporządzenia o profilaktyce stomatologicznej i ortodontycznej, które jest niespójne z projektem rozporządzenia w sprawie gwarantowanych świadczeń lekarza dentysty i materiałów stomatologicznych. Otóż w tym projekcie rozporządzenia uwzględniono tylko profilaktykę przeciwpróchniczą, a nie uwzględniono profilaktyki ortodontycznej. Pytanie - czy w tym projekcie rozporządzenia zostaną uwzględnione opinie konsultantów krajowych, którzy wnoszą bardzo cenne uwagi? Poruszano już temat programów polityki zdrowotnej. Jak jestem posłanką już 7 lat, tak nie zdarzyło się ani w tej kadencji, ani w poprzedniej, żebyśmy wiedzieli jakie programy ministerstwo realizuje. Zwykle dopiero pod koniec roku dowiadujemy się, jakie programy są realizowane. Dlatego bardzo zależałoby nam, abyśmy na początku 2005 r. dowiedzieli się na jakie programy została przeznaczona jakaś kwota oraz żeby realizacja programów rozpoczęła się np. pod koniec I kwartału. Niestety, nic pan minister nie powiedział na temat kształcenia przed i podyplomowego oraz o programach nauczania w akademiach medycznych, mimo że akademie medyczne podlegają Ministerstwu Zdrowia.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Wiadomo, że jest utrudniony dostęp lekarzy do specjalizacji. Jest też kwestia testów. Nie wiem, kto ma na to wpływ, ale warto zastanowić się nad tym problemem, że tylko 20 proc. pytań w teście dotyczy danego przedmiotu, natomiast reszta pytań dotyczy kinetyki komórki, farmakokinetyki, genetyki nerki. Rozmawiałam z młodymi lekarzami różnych specjalności, którzy byli na kursach przed egzaminem i okazuje się, że nawet wykładający nie mieli jednoznacznej odpowiedzi na dane pytanie. Ci młodzi ludzie nagrali sobie odpowiedzi wykładających, z których wynika, że jeżeli ktoś zdaje w Szczecinie, to ma odpowiedzieć tak, a jeśli w Białymstoku, to inaczej. Oczywiście teraz, przed egzaminami, nie udostępniono mi tej taśmy, ale po egzaminach będę w jej posiadaniu. Następna sprawa, to limity miejsc na akademiach medycznych. Coraz więcej jest tzw. pełnopłatnych studiów. W trakcie studiów bardzo wiele tych studentów przenosi się potem na studia niepłatne, a staże wszystkich płacone są z budżetu państwa. Wydaje się, że Ministerstwo Zdrowia nie ma żadnego wpływu na to, ile osób kończy taki staż, bo akademie medyczne coraz więcej osób przyjmują na płatne kierunki. Czy w 2005 r. zostanie utrzymana dotychczasowa forma sprawozdawczości wykonanych usług medycznych? Czy w planach finansowych oddziałów wojewódzkich NFZ w pozycji "ambulatoryjna opieka specjalistyczna" zostaną uwzględnione dodatkowe środki? Jeżeli nie, to, niestety, dostępność do porad specjalistycznych zmniejszy się o połowę. Czy w strukturze stawki kapitacyjnej w p.o.z. znajdują się środki finansowe na nocną i świąteczną ambulatoryjną opiekę lekarską i pielęgniarską, na wyjazdową i na transport? Boję się bowiem, że jeśli podana jest tylko stawka, to w różnych oddziałach będzie to różnie traktowane i pod koniec roku może być taka sama sytuacja, jak w grudniu roku ubiegłego. Nadal jest problem z rehabilitacją. W materiałach czytamy: "Prawo do kierowania do poradni rehabilitacyjnej oraz na zabiegi fizjoterapeutyczne posiada każdy lekarz ubezpieczenia społecznego.". Jeżeli nie będzie zwiększonych środków na zabiegi fizjoterapeutyczne, to środki te zostaną wykorzystane już w I kwartale przyszłego roku. Na temat decyzji: Fundusz albo lekarz było wiele dyskusji. Ja nie wnikam w to, ale ten przepis można bardzo łatwo obejść. Otóż w ustawie jest zapisane, że lekarz nie może prowadzić działalności gospodarczej, ale przecież może być zatrudniony na umowę-zlecenie w niepublicznym zakładzie opieki zdrowotnej, bo tego mu już ustawa nie zabrania. Na autopoprawkę rządu do ustawy restrukturyzacyjnej czekaliśmy od zakończenia prac nad ustawą. Cieszę się, że w tym tygodniu wpłynie wreszcie do Sejmu. Ta autopoprawka jest bardzo potrzebna, ale w ustawie jest wiele rzeczy, które budzą niepokój nie tylko wśród posłów opozycji, ale również i posłów koalicji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselZbigniewPodraza">Rozumiem, że w sumie na restrukturyzację i pomoc publiczną jest 2,2 mld zł. Natomiast uciekła mi kwestia zakładów, które mają zapłacone trzynastki i zrealizowaną ustawę "203" i nie mają długów. Czy one będą mogły skorzystać z tych pożyczek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselWladyslawSzkop">Zwracam się do państwa, szczególnie do członków Komisji Zdrowia, by ostrożnie używać słowa "bezpłatna". Konstytucja Rzeczypospolitej jasno i wyraźnie o tym mówi. To nie jest opieka bezpłatna. Potem są przekłamania, podobne do tych, gdy urzędnicy z najwyższej półki mówią o zwykłym oddłużeniu zakładów opieki zdrowotnej. Konsekwencje tego są przeraźliwe. I tak naprawdę czuję się dotknięty i obrażony przez pana premiera Jerzego Hausnera, gdy mówił, że Komisje lekceważą, przedłużają, nie pracują, podczas gdy wszyscy, jak tu siedzimy, wiemy jak długo czekamy na propozycje strony rządowej. Panie ministrze, mam techniczne pytanie. To jest już trzecia autopoprawka, jaką przedstawia rząd. Czy druga autopoprawka została decyzją rządu wczoraj uchylona? Jest to o tyle ważne, że jeśli poprawka druga funkcjonuje, to w procesie procedowania będzie kłopot połączeniowy. Czas pracy, sieć szpitali - to są te regulacje, które podkomisja, przygotowując sprawozdanie, usunęła, bowiem tego w żaden sposób nie dało się skonsumować, a strona rządowa w ustawie restrukturyzacyjnej nie dołożyła dostatecznych starań do tego, by te kwestie przedyskutować ze stroną społeczną. Poza tym czas pracy lekarski po wejściu do Unii Europejskiej czeka na regulacje europejskie. To nie jest tylko kwestia czystego skrócenia czasu lekarskiego, tylko odpowiedzi na pytanie: jak scalić dwie kwoty - z dyżuru i etatowe - żeby uzyskiwane kwoty wynagrodzenia w dochodzie miesięcznym były do siebie podobne. To nie jest prosta sprawa. Trzeba to przedyskutować. Bardzo zainteresowała mnie informacja o pewnych zmianach w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego. Pan minister podał dwa obszary, ja chciałbym dodać jeszcze jeden. Otóż są stacjonarne zakłady opieki psychiatrycznej - niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej. Zgodnie z obowiązującym prawem te zakłady nie są upoważnione, nie mają prawa do stosowania środków przymusu. W tej materii musi być podjęta jednoznaczna decyzja: czy niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej - stacjonarne w lecznictwie psychiatrycznym - mogą tego rodzaju czynności wykonywać, czy też nie. Zwracam uwagę, że z mojego doświadczenia wynika, że niepubliczne zakłady stacjonarnej opieki psychiatrycznej zajmują się w większości schorzeniami błahymi i są zakładami, które w bardzo wielu przypadkach mają kolejkę do przyjęcia. Sprawozdanie NIK dotyczące procedur rejestracyjnych było przedmiotem obrad wspólnego posiedzenia Komisji Kontroli Państwowej i Komisji Zdrowia. Finalnego stanowiska jeszcze w tej sprawie nie ma, bowiem pojawiło się cały szereg wątpliwości. Dodam, że jest to pierwszy raport NIK, z którego czytelnik nieznający materii nic nie jest w stanie zrozumieć. Te "czasy", "przestrzenie czasowe", "zmiany personalne" tak gmatwają sprawę, że tylko dla dobrze orientującego się w materii są zrozumiałe. Jednak zastrzeżenia, które się tam pojawiły i które budzą we mnie poważne wątpliwości, to chyba nie są to zastrzeżenia, z których dałoby się ułożyć pakiet dokumentów do pana prokuratora. Zachęcałbym do tego, by lekarze pracujący w Narodowym Funduszu Zdrowia mieli zakaz prowadzenia jakiejkolwiek działalności medycznej.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PoselWladyslawSzkop">Natomiast jeśli chodzi o kwestię prawa wykonywania zawodu, nikt im tego nie będzie zabierał, jeśli będą pracowali w sferze merytorycznej Funduszu. Koszyka pewnie nie będzie ani teraz, ani nigdy, bo tego nie da się skonstruować. Oczywiście mogą być namiastki tego koszyka - jest delegacja do określenia zadań p.o.z. Jest sprawa, o której tu nie mówiono. Za chwilę będziemy mieli kolejne lato. Ludzie, jak zwykle, zaczną się przemieszczać. W związku z tym w stacjach krwiodawstwa na południu Polski - bo połowa ludzi wyjedzie na północ - zabraknie znowu jednostek krwi. Te trzy miesiące - czerwiec, lipiec, sierpień - są czasem zmniejszonego poboru krwi. Podobno jest już gotowy wzór odznaczenia i do tego potrzebne jest tylko rozporządzenie. Bardzo proszę, panie ministrze, by pan przychylnym okiem na to spojrzał. Druga sprawa - to rozporządzenie dotyczące przysługujących krwiodawcom leków. Chodzi o żelazo i vitaral. Tym razem proszę, by zaangażował się w to Narodowy Fundusz Zdrowia, aby sprawa była możliwie szybko uregulowana. W sytuacji, gdy krew nie jest przedmiotem obrotu gospodarczego miedzy dawcą a odbiorcą, czyli regionalnym centrum krwiodawstwa, jedynym sposobem na budzenie zainteresowania i rozszerzania honorowego krwiodawstwa jest symboliczne uznanie roli tych ludzi, którzy są honorowymi krwiodawcami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselAndrzejWojtyla">Panie ministrze, tezy, które pan nam przedstawił, można podzielić na 3 grupy: działania krótkofalowe, działania średniookresowe i działania długookresowe. Z tymi tezami nie można dyskutować. Być może - jak powiedział poseł Bolesław Piecha - należało je bardziej jasno przedstawić. Myślę, że otrzymamy odpowiedni materiał na piśmie. Słyszę, że pan minister mówi, iż jest w Internecie na stronach Ministerstwa Zdrowia. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz, która umknęła. Chodzi o Narodowy Program Zdrowia, dokument rządowy, który jest dokumentem dziesięcioletnim, obowiązującym od 1996 r. do 2005 r. Chciałbym dowiedzieć się, czy w ministerstwie toczą się prace nad nowym dokumentem, na następne lata? Wracając do aktualnego dokumentu - uważam, iż jest to dobry program, choć posiada pewne niedociągnięcia dotyczące m.in. koordynacji prac. Uważam, że minister zdrowia nie powinien go koordynować, bowiem jest to program wielosektorowy i koordynacja powinna być wyżej, przynajmniej na poziomie wicepremiera - jak było w przypadku programu z 1993 r. Chciałbym również dowiedzieć się, czy pan minister zastanawiał się nad tym, by taki narodowy program zdrowia miał charakter ustawy? Czy nie lepiej byłoby, aby wszystkie poszczególne programy zdrowotne i całą problematykę promocji zdrowia, profilaktyki, wczesnego wykrywania chorób ująć w jednej ustawie o realizacji Narodowego Programu Zdrowia? Druga rzecz - moim zdaniem bardzo ważna - którą pan minister pominął, to nadzór specjalistyczny. Od 1999 r., kiedy oddzielono podstawową opiekę zdrowotną od szpitali, nadzór specjalistyczny, zwłaszcza w podstawowej opiece zdrowotnej, szwankuje. Właściwie nie ma tego nadzoru. Ja pełnię dyżury w szpitalu i widzę - chodzi o pediatrię - jak obniża się poziom wiedzy pediatrycznej lekarzy pracujących w podstawowej opiece zdrowotnej. Uważam, że w tej dziedzinie nadzór specjalistyczny należałoby wzmocnić. Czy pan minister myśli o tym i czy trwają prace w ministerstwie na ten temat? Chciałbym również kilka spraw zasugerować. W tej chwili mamy problem nie tylko ze stroną popytową w świadczeniu usług zdrowotnych, ale również ze stroną podażową. Ustawa o SUP w jakiś sposób reguluje podaż usług, ale nie do końca. Uważam, że ustawa o zakładach opieki zdrowotnej jest ustawą, która nie przystaje do obecnej rzeczywistości. Trzeba uchwalić nową ustawę. Na początku lat dziewięćdziesiątych były w ministerstwie prowadzone prace nad ustawą o polityce zdrowotnej państwa. Potem, za kadencji pani minister Franciszki Cegielskiej, powstał nawet projekt ustawy o ustroju ochrony zdrowia, który regulował wiele kwestii: kto ma funkcjonować na rynku usług zdrowotnych, jakie zawody są zawodami podstawowymi, jakie pomocniczymi, jakie mają być warunki udzielania świadczeń, bezpieczeństwo zdrowotne i promocja zdrowia. Było również zapisane, że jakość usług zdrowotnych nadzoruje Agencja Usług Zdrowotnych, w skład której wchodziła również Inspekcja Usług Zdrowotnych, która miała swoje placówki w województwach. Podejrzewam, że te projekty ustaw są w ministerstwie. Czy nie warto byłoby wrócić do tego pomysłu i w sposób kompleksowy uregulować tę stronę podażową? Zwracam uwagę, że co roku wydajemy coraz więcej na ochronę zdrowia, a poszczególni świadczeniodawcy otrzymują mniej.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PoselAndrzejWojtyla">Bierze się to stąd, iż powstają coraz to nowe zakłady opieki zdrowotnej, podmioty, z którymi podpisuje się umowy, nie zawsze sprawdzając, czy spełniają one standardy wykonywanych świadczeń. Uważam, że takie zezwolenia na wykonywanie świadczeń zdrowotnych powinien wydawać wojewoda. Unikniemy wtedy problemu wynikającego z działania na rynku usług zdrowotnych różnego rodzaju szarlatanów, którzy mają zarejestrowaną działalność gospodarczą i mają wpisaną ochronę zdrowia. Oni często krzywdzą pacjentów, ponieważ stosują różne metody, a pacjent po pół roku z chorobą nowotworową nadaje się już tylko do leczenia paliatywnego. Niestety, ci szarlatani działają zgodnie z prawem, bo mają wpisaną w działalność gospodarczą ochronę zdrowia. Pan minister mówi, iż pracownicy Narodowego Funduszu Zdrowia - lekarze, zajmujący się działalnością merytoryczną nie tracą prawa wykonywania zawodu lekarza. W trakcie prac Komisji nad ustawą o Narodowym Funduszu Zdrowia pan prezes Konstanty Radziwiłł przedstawiał inną opinię na ten temat. Chciałbym, aby ta sprawa została w dniu dzisiejszym wyjaśniona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaElzbietaRadziszewska">Kiedy i w jakim harmonogramie zaczną się prace nad rejestrem usług medycznych, nad centralnym rejestrem ubezpieczonych i nad kartą ubezpieczenia zdrowotnego, którą musimy wprowadzić? To są rzeczy ważne dla systemu i zgodne z obowiązującymi nas wymogami unijnymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselTadeuszPolanski">Jakie miejsce na liście priorytetów rządu zajmuje ochrona zdrowia? Czy jest zrozumienie dla tych spraw i czy ma pan poparcie w rządzie? To ważne, bo w hierarchii potrzeb społecznych ochrona zdrowia jest na pierwszym miejscu. Druga sprawa. Nieobojętne jest w jakich warunkach pracują lekarze. Tymczasem ja nic nie usłyszałem na temat inwestycji, remontów, zakupów sprzętu. Jakie są zamierzenia, plany w tym względzie? Zwracam uwagę, że samorządy w tej sprawie same sobie nie poradzą. Coraz więcej pojawia się chorób cywilizacyjnych. Coraz więcej rodzi się dzieci niepełnosprawnych. Jest to bardzo poważny problem. Na przykład w moim rejonie jest około 12 proc. osób niepełnosprawnych. Co w tej sprawie zamierza robić Ministerstwo Zdrowia? Tu mała dygresja. Ja, jako jedyny w PSL, wstrzymałem się przy głosowaniu o wotum nieufności. Jakie poniosłem konsekwencje - nie będę mówił. Pytano mnie - dlaczego? Otóż ludzie nie chcą ciągłych zmian kadrowych. Ludzie czekają na poprawę. Dlatego zróbmy wszystko, żeby ludzie stojący w kolejkach odczuli tę poprawę. Oczywiście nie wszystko od pana ministra zależy. Ja sam na własnej skórze odczułem, jak to jest, kiedy lekarz z uśmiechem na ustach postawił mi diagnozę o nieuleczalnej chorobie. Inni to wykluczyli, ale uraz pozostał. A przecież można było postąpić inaczej: skierować na dodatkowe badania, na konsultacje. Na zakończenie powiem też coś miłego, bo nie wszyscy są źli. Otóż w pewnym towarzystwie usłyszałem, jak jedna z pań opowiadała jak wspaniałego ma lekarza i wymieniła nazwisko prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej - pana Konstantego Radziwiłła. Panie doktorze, niech pańscy koledzy też tak pracują, jak pan.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrezesNaczelnejRadyLekarskiejKonstantyRadziwill">Ja oczywiście nie w tej sprawie. Otóż rzeczywiście, panie ministrze, jak mówi się o planach, to wydaje się, że istnieje pilna potrzeba rozpoczęcia takich rozważań, w których partie polityczne w szczególności - ale nie tylko, bo i eksperci i środowisko lekarskie - mogłyby się wypowiedzieć. Powinniśmy zmierzać do tego, by - już nie w trybie takich przyspieszonych prac, jak w lecie - strać się wyznaczać jakieś strategiczne kierunki systemu ochrony zdrowia w Polsce. Myślę, że to jest potrzebne i ta perspektywa nie może być wydłużana w nieskończoność. Mam tu na myśli przede wszystkim takie kwestie, jak ustalenie, czy zdrowie w Polsce jest priorytetem. Jeśli jest, to gołym okiem widać, że środki przeznaczane na zadania, które wynikają z aspiracji polskiego społeczeństwa, są za małe i docelowo trzeba szukać jakiegoś rozwiązania. Najprostszym rozwiązaniem jest oczywiście przeznaczanie większej ilości środków publicznych - tutaj jest opór. Drugim źródłem są środki prywatne. A więc mówienie o większej odpowiedzialności obywateli za swoje zdrowie, również w kategoriach finansowych. O tym trzeba nie tylko rozmawiać, ale trzeba realizować jakiś program, w którym gdzieś, w którymś momencie, pojawiłby się projekt rozwiązań, które mogłyby przetrwać kolejne kadencje. Kilka słów na tematy już poruszone, ale wymagające dodatkowych uwag. Otóż jeśli chodzi o ustawę o pomocy publicznej i restrukturyzacji, jest tam takie miejsce, które pierwotnie w projekcie rządowym było załatwione - wedle naszej oceny - bardzo źle, a teraz w ogóle się z tego wycofano. Mam na myśli akredytacje zakładów opieki zdrowotnej, czyli jakość w opiece zdrowotnej. Chciałbym dowiedzieć się, czy w tym względzie można spodziewać się jakiegoś postępu? Dodam, że swego czasu współpracowaliśmy w tej mierze z ministerstwem. Odbyło się nawet spotkanie z panem ministrem Rafałem Niżankowskim. Te rozwiązania, które są obecnie zapisane w ustawie, praktycznie uniemożliwiają realizowanie zadania akredytacyjnego. Pojawiły się nowe inicjatywy - powiedzmy nie bardzo państwowe - które warto byłoby wykorzystać w tym obszarze. Następna sprawa - kwestia lekarzy w Narodowym Funduszu Zdrowia. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że praca w żadnej dziedzinie w Narodowym Funduszu Zdrowia nie jest ani diagnozowaniem, ani leczeniem, ani rehabilitowaniem, ani orzekaniem - czyli nie jest wykonywaniem zawodu lekarza. Zatem jeśli trwa dłużej niż 5 lat, to lekarz utraci prawo wykonywania zawodu. To jest oczywiste. Wydaje się, że nie jest racjonalne rozwiązanie poszukujące do pracy w Narodowym Funduszu Zdrowia wśród lekarzy jakby drugiej kategorii. To będą bowiem ludzie, którym nie wychodzi w medycynie. Ci, którym wychodzi, prawdopodobnie nie zdecydują się na taki krok, żeby "palić za sobą mosty" ewentualnego powrotu do zawodu. Ja bym polemizował z tym, czy zawód lekarza można dobrze wykonywać w niepełnym wymiarze czasu pracy - w co pan minister wątpił. Jest wielu kolegów, którzy wykonują ten zawód w taki sposób i dobrze im to idzie. Wydaje się, że nie jest racjonalne odcinanie się od dobrych lekarzy, praktyków, bezpośrednio zaangażowanych w bieżącą wiedzę lekarską, zwłaszcza jeśli chodzi o ten fragment "siły roboczej" fachowej, który jest zaangażowany w kontrole.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PrezesNaczelnejRadyLekarskiejKonstantyRadziwill">Nadzór musi być bowiem prowadzony przez fachowców bieżąco wprowadzonych w to, co nadzorują. Jeżeli to będą ludzie z przypadku, albo ludzie, którzy dawno nie mieli z medycyną praktyczną do czynienia, to obawiam się, że ten nadzór będzie wykonywany w zły sposób. Takie totalne odcięcie od możliwości wykonywania indywidualnej praktyki lekarskiej, a w praktyce nawet od umowy na recepty, jest, moim zdaniem, nieracjonalnym posunięciem. W dodatku jest to nie tyle uciążliwe dla lekarzy, co samobójcze dla Funduszu, bo w konsekwencji odetnie Fundusz od dobrych fachowców. Jeżeli chodzi o sprawę czasu pracy - która w tej chwili jest wyłączona z ustawy, ale która musi być pilnie rozważana - to absolutnie nie jest to kwestia dalekiej przyszłości unijnej. Wprawdzie jest dyskusja w Unii Europejskiej nad nowelizacją dyrektywy o czasie pracy, ale najprawdopodobniej ta debata będzie trwała jeszcze parę lat. Zwracam jednak uwagę, że w tej chwili obowiązuje dyrektywa, z którą nasze polskie prawo, zwłaszcza ustawa o zakładach opieki zdrowotnej w rozdziale dotyczącym czasu pracy, jest po prostu sprzeczne. Tą sprzeczność można zlikwidować dość prostym zabiegiem, który zresztą Naczelna Rada Lekarska proponowała, tzn. wprowadzeniem możliwości korzystania z pracowników z zapisu, który w dyrektywie nazywa się "opt-out", tzn. wychodzenia indywidualnego za określoną ustawą zgodą z tych ram narzucanych przez dyrektywę. Wydaje się, że w tym właśnie kierunku powinny pójść regulacje w Polsce, niezależnie od tego, że powinniśmy aktywnie uczestniczyć w debacie nad przyszłym kształtem dyrektywy. Wszystko wskazuje na to, że będzie to długa debata i dlatego w Polsce ta sprawa wymaga uregulowania pilnego. Chciałbym też zwrócić uwagę na rzecz, która nastąpiła w ostatnim czasie. Otóż wielkim sukcesem dla polskiej gospodarki okazało się wprowadzenie w życie ustawy o swobodzie działalności gospodarczej. Niestety, w ochronie zdrowia ta ustawa wprowadziła strasznie dużo zamieszania - szczególnie w praktyce lekarskiej - uznając praktykujących indywidualnie i grupowo lekarzy za przedsiębiorców, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Poseł Andrzej Wojtyła mówił o pewnym braku nadzoru nad szarlatanami. Otóż może się pojawić sytuacja, w której będziemy pozbawieni nadzoru nad zawodowcami-lekarzami, którzy będą wykonywać zawód pod rządami ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, natomiast bez kontroli i nadzoru fachowego ze strony np. samorządu lekarskiego. Może to dotyczyć zwłaszcza lekarzy cudzoziemców, którzy z takich czy innych powodów będą chcieli uniknąć takiego nadzoru. Zwracam na to uwagę. Pan minister dostał nasze uwagi na ten temat. Drugi obszar, który w medycynie ta ustawa o swobodzie działalności gospodarczej boleśnie dotyka, to kwestia dotycząca kształcenia podyplomowego. Na to też zwracam uwagę. Uznanie ordynatorów za przedsiębiorców prowadzących kształcenie wewnętrzne na oddziałach jest absurdem. To trzeba wyprostować jak najszybciej, bo inaczej zabrniemy w sytuację zupełnie nieprawidłową. Jeśli chodzi o kształcenie, to jest tu szereg rzeczy, które muszą być robione w najbliższym czasie. Odbywa się to, niestety, w kontekście uciekających z Polski lekarzy.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PrezesNaczelnejRadyLekarskiejKonstantyRadziwill">My nie unikniemy tego tematu. Tu, na tej sali jest bardzo wielu lekarzy. Myślę, że między lekarzami szczególnie można o tym mówić. Nie możemy uciec przed tematem: w jaki sposób można zatrzymać lekarzy w Polsce. Wszystko wskazuje na to, że pod koniec roku w niektórych specjalnościach lekarskich decyzje o wyjeździe z Polski podejmie więcej niż 10 proc. lekarzy. Tak będzie na pewno z anestezjologami. To są już dramatyczne liczby. Do końca sierpnia ponad 6 proc. anestezjologów wystąpiło o zaświadczenia umożliwiające wyjazd za granicę. Jeżeli tak pójdzie dalej, to staniemy wobec braku specjalistów w niektórych dziedzinach. Ten brak może być odczuwalny już w najbliższych miesiącach. Trzeba coś zrobić, żeby tych lekarzy zatrzymać. Jeden aspekt sprawy, to ekonomia - finanse. Myślę, że trzeba na ten temat rozmawiać w sposób poważny. Lekarz za granicą może zarobić prawie 10 razy tyle co w Polsce. Oczywiście my nie możemy mu tyle zaproponować, ale jeśli będzie nadal zarabiał niewiele ponad tysiąc złotych, to naturalnie będzie chciał wyjechać. Druga rzecz, to warunki drogi zawodowej. Tu też jest bardzo dużo do zrobienia. Posłanka Maria Gajecka-Bożek mówiła o młodych lekarzach, którzy mają kłopot z wejściem w specjalizację i wyjeżdżają za granicę, żeby tam ją robić. Mówiła też o kształceniu ustawicznym. To jest bardzo oczekiwany akt prawny. Przypomnę, że przedtem obowiązywała uchwała Naczelnej Rady Lekarskiej niemal w tym samym brzmieniu. Oczywiście jest tu problem, bo jeśli ustawowym obowiązkiem lekarzy i lekarzy dentystów jest kształcenie ustawiczne, to państwo musi partycypować - również finansowo - w tym kształceniu, np. poprzez organizowanie na szeroką skalę kształcenia darmowego przez instytucje powołane do tego z mocy prawa. Myślę tu o uczelniach medycznych i instytutach resortowych, które, niestety, uchylają się od tego. Dodam, że bardzo często na terenie tych uczelni organizowane są płatne - poprzez fundacje - szkolenia dla lekarzy i lekarzy dentystów, co, moim zdaniem, jest na granicy prawa, albo nawet poza granicami prawa. Innym wyjściem - co jest odwiecznym naszym postulatem - jest, by uznać koszty kształcenia za koszty uzyskania przychodu. Dobrze byłoby również, aby przy podpisywaniu umowy z indywidualnie pracującymi lekarzami, był przewidziany urlop dwutygodniowy na kształcenie. Tak, aby był to obowiązek w ramach kontraktu. To wszystko są rzeczy, które mniej kosztują niż podwyższanie pensji lekarskiej, a na pewno w jakiś sposób mogą zatrzymać lekarzy w Polsce. To są niezwykle ważne rzeczy. Jeśli chodzi o leki w aspekcie rejestracja i refundacja, to zwracam uwagę, że wiele racjonalniejsze wydatki w tym obszarze, a być może oszczędności, można by uzyskać poprzez właściwe zaangażowanie lekarzy w decyzje terapeutyczne, w farmakoekonomikę, a mówiąc wprost, w wybieranie leków tańszych. To jest tak, że lekarze nie tylko dają się korumpować przez firmy, ale po prostu nie wiedzą, że są leki tańsze, ponieważ nie mają skąd wiedzieć. Nikt nie dba o przekazanie im tych informacji. Oni mają w głowie wiedzę na temat substancji, którą mają leczyć. Co więcej, w pamięci mają tradycyjną firmową nazwę leku oryginalnego.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#PrezesNaczelnejRadyLekarskiejKonstantyRadziwill">Firmy dbają o to, żeby ta nazwa utrwalała się. Tymczasem nowe firmy, które produkują leki generyczne, praktycznie nie docierają do lekarzy. Wydaje się, że rolą ministra zdrowia, rolą Narodowego Funduszu Zdrowia powinno być przynajmniej docieranie z taką informacją do lekarzy. Nie mówię już o krokach dalszych, o jakichś ograniczeniach, receptariuszach itp. Jest jeszcze jedna kwestia, o której chciałbym wspomnieć. Rzeczą upokarzającą jest to, że rząd polski nie notyfikował zgodnych z prawdą - co podkreślam - dat zgodności polskiego wykształcenia lekarzy i lekarzy dentystów z wymaganiami unijnymi. Ponieważ samorząd lekarski jest instytucją właściwą do uznawania kwalifikacji, więc na ten temat od miesięcy toczy się pożałowania godna korespondencja z poprzednim jeszcze kierownictwem Ministerstwa Zdrowia. W całej sprawie fatalną rolę odegrało pismo pani minister Ewy Kralkowskiej mylnie podające te daty, które do dziś funkcjonuje, krąży po Unii Europejskiej i powoduje straszliwe problemy dla polskich lekarzy i lekarzy stomatologów, którzy tam wyjeżdżają. Wydaje się, że dzisiaj wszystko już wiadomo na ten temat i czas najwyższy, żeby dokonać tzw. notyfikacji terminów zgodności. Przypomnę, że dla lekarzy jest to 1956 r. - rok rozpoczęcia studiów, dla lekarzy stomatologów 1993 r. - rok skończenia studiów plus staż. Wszystko w tej sprawie zostało już powiedziane i trzeba załatwić to jak najszybciej. Bo to, że na stacji Viktoria w Londynie siedzą Polacy, którzy szukają pracy, to można powiedzieć, iż jest godne ubolewania, ale to, że wśród nich siedzą też lekarze i lekarze dentyści wyposażeni w stosowne dokumenty z Polski, a nieuznawani przez instytucje właściwe w Wielkiej Brytanii, które mówią, że nie ma dokumentu, który potwierdza rzetelność tych zaświadczeń, to już woła o pomstę do nieba. Bardzo proszę, żeby ta sprawa była załatwiona jak najszybciej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Jestem przerażona tym, co usłyszałam od pana ministra i od pana prezesa. Narodowy Fundusz Zdrowia dysponuje olbrzymią kwotą, która powinna podlegać kontroli. Jeżeli idą tam pracować - jak pan prezes powiedział - nieudacznicy lekarze, to kto będzie dobrze kontrolował świadczeniodawców? Jeżeli lekarz po pięciu latach pracy w Funduszu traci prawo wykonywania zawodu, a według pana prezesa idzie tam tylko nieudacznik, to kto ma kontrolować? Trzeba się zastanowić, jak ten problem rozwiązać. Bo tylko na kontroli społecznych, publicznych pieniędzy możemy coś zaoszczędzić. Jeżeli tam ludzie będą szli tylko na 2-3 lata, a potem zrezygnują, bo będą chcieli zachować prawo wykonywania zawodu, to my nigdy do niczego nie dojdziemy.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Poseł Stanisław Jarmoliński /niez./  : Z zainteresowaniem wysłuchałem pana ministra i rozumiem, iż jest to katalog tego, co ministerstwo chce zrobić. Wysłuchałem również wystąpień posłów i rozumiem, że to jest też katalog tego, co powinno się uzupełnić, rozwinąć itd. Pozostało 90 minut na dyskusję, w czasie których wypowiadaliśmy się różnie: raz pozytywnie, raz negatywnie. Właściwie to, co minister przedstawiał, mogłoby być tematami posiedzeń Komisji Zdrowia na najbliższe pół roku. Zamiast zajmować się tym, czy nikotyna szkodzi, czy nie - bo to już dawno było powiedziane, że szkodzi - zamiast zajmować się tym, jak zwalczać alkoholizm - bo zajmował się tym Jerzy Mellibruda - to proponowałbym, by prezydium Komisji, w uzgodnieniu z ministrem, pozwoliło pogłębić tę dyskusję, która się dzisiaj toczy, aby wyciągnąć wnioski korzystne dla obu stron w postaci czy to nowych rozporządzeń, czy nowelizacji ustaw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Panie ministrze, powiedział pan, że Agencja Oceny Technologii Medycznej będzie podlegała ministrowi zdrowia. Czy jest to ostateczne rozwiązanie, czy też przejściowe, bo przewidywano, że Agencja będzie jednak jednostką niezależną? Sprawa druga dotyczy nieobligatoryjności przechodzenia w spółki prawa handlowego. Wiemy, że dotychczasowe rozwiązanie nie pozwala organom założycielskim finansować działalności bieżącej jednostki utworzonej przez ten organ, nawet jeśli ta jednostka się zadłuża i potrzebowałaby takiej pomocy. Wiemy, że w przypadku spółki prawa handlowego organ założycielski nie tylko może, ale ma obowiązek finansować działalność swojej jednostki. Czy w autopoprawce przewidziano taki zapis, który pozwoli organom założycielskim tych zakładów opieki zdrowotnej, które się w spółki nie przekształcą, finansować działalność bieżącą? Następne pytanie dotyczy konkursów, kadencji, odwołania dyrektora, jako jednoosobowego zarządu. Czy są tam również przewidziane sankcje dla dyrektorów, którzy są nieudolni, albo wręcz działają na szkodę spółki? Kolejna sprawa, to kolejki i określanie maksymalnego czasu. Jakie rozwiązanie przewiduje się dla kolejek, które można nazwać pozornymi? Chodzi o to, że nie jest to kwestia deficytu danego świadczenia na rynku, a tego, iż u jednych świadczeniodawców jest przeogromna kolejka, a u innych można niemal na bieżąco dane świadczenie uzyskać. Wspomniał pan minister, że trzeba działać antykorupcyjnie. W którymś z czasopism bodajże pan dr Gryglewski podpisał się pod apelem, aby lekarze nie pracowali jednocześnie w publicznych i niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej. Czy resort przewiduje takie rozwiązanie? Czy resort myśli, a być może już pracuje nad ubezpieczeniami dodatkowymi, dobrowolnymi, które byłyby obok ubezpieczeń, które nas obowiązują? Ostatnia sprawa dotyczy kwestii kształcenia. Czy pan minister zna wypowiedź pana premiera Jerzego Hausnera, który zaproponował, żeby wszystkie wyższe uczelnie, w tym uniwersyteckie, przekształcić w spółki prawa handlowego. Jak wyglądałyby na tym tle akademie medyczne, Uniwersytet Medyczny, Collegium Medicum, które podlega jurysdykcji pana ministra? Ponieważ zostało już niewiele czasu, więc proponuję, aby pan minister wybrał sobie kilka pytań, na które teraz odpowie, a na resztę pytań prosimy odpowiedzieć na piśmie. Prosiłabym również, by pan minister przy każdej okazji nie odsyłał członków Komisji do stron internetowych Ministerstwa Zdrowia. Szczególnie wtedy, kiedy dotyczy to materiałów niezbędnych na posiedzenie Komisji. Dodam, że tak się przyjęło, iż wszystkie resorty przysyłają dla członków Komisji Zdrowia materiały wydrukowane i prosiłabym, aby tak było dalej. Nie jest to tylko moje osobiste życzenie, czy życzenie prezydium. Na takim stanowisku stanęła Komisja, bo już kiedyś byliśmy przez pana odesłani do Internetu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Uważam, że pani przewodnicząca niepotrzebnie wprowadza takie elementy, których przyznam szczerze nie rozumiem. Ja to powiedziałem "z boku". Do korzystania z Internetu zawsze będziemy zachęcać - chyba że na posiedzeniu Komisji mamy w ogóle nie mówić o Internecie. Jeśli chodzi o dzisiejsze spotkanie, wcześniej nie był uzgodniony termin, a w zawiadomieniu nie było powiedziane, że potrzebne są materiały. Jeśli będzie to ustalone, będziemy wszystko robić zgodnie z życzeniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Przepraszam panie ministrze, na ten temat dyskutowaliśmy już kiedyś na jednym z poprzednich posiedzeń Komisji, kiedy był pan uprzejmy powiedzieć, że nie taki jest temat tylko inny. Komisja przystała na przedstawienie innego tematu i bardzo proszę, abyśmy nie wracali do tych spraw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Wobec tego bardzo proszę, żebyśmy telefonicznie to uzgadniali. Proszę o telefon, jeśli jest jakaś potrzeba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Proszę zatem sekretariat, żeby na wszystkich pismach kierowanych do Ministerstwa Zdrowia, tam gdzie potrzebne są materiały, zaznaczać to. Chodzi o to, żeby wszystko było jasne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Jasno zatem określajmy też tematykę posiedzeń. Tematyka dzisiejszego posiedzenia nie wynika z regulaminu Sejmu. Ona wynika z tego, że jesteśmy otwarci, żeby omawiać to, co chcemy robić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoslankaMariaGajeckaBozek">Wyjaśnię tę sprawę, bo to ja wtedy przewodniczyłam posiedzeniu. Pan minister powiedział wówczas, iż jest pan gotowy przedstawić swój plan działania do końca kadencji. Powiedziałam, co pamiętam doskonale, że nie będziemy się spotykali przed wotum nieufności, nie będziemy się spotykali we wtorek, bo jest posiedzenie Rady Ministrów i zaproponowałam środę. Temat posiedzenia zaproponował pan minister, a pana asystent zanotował to. Godzinę posiedzenia miał uzgodnić sekretariat Komisji, w zależności od otrzymania sali. Powtarzam - zarówno temat jak i dzień był ustalony z panem ministrem dokładnie 2 tygodnie temu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Proszę, by nie rozwijać już tego tematu. Czekamy na odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Dodam tylko, że np. na następne posiedzenie, które się zaraz rozpoczyna, pani przewodnicząca wystąpiła o konkretny materiał w konkretnej liczbie i zakresie. Dlatego proszę bardzo, żeby nie robić publicznych reprymend rządowi wtedy, kiedy nie było konkretnego ustalenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Nie jest to reprymenda. Była to prośba, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Jeśli prośba, to proszę "pięć minut" przed, a będziemy gotowi. Natomiast reprymendy, kiedy nie było ustalenia, naruszają dobre zasady współpracy. Przechodząc do odpowiedzi, zacznę od kwestii zatrudnienia lekarzy w Narodowym Funduszu Zdrowia. Pan prezes Konstanty Radziwiłł apelował, żeby lekarze drugiej kategorii nie pracowali w Funduszu. Ja w ogóle starałbym się unikać dzielenia ludzi na kategorie. Praca w Funduszu, to nie jest wykonywanie zawodu lekarza - jak słusznie powiedział pan prezes Konstanty Radziwiłł - tylko wykonywanie zupełnie innych obowiązków. Pani posłanka Maria Gajecka-Bożek mówi "niech to będą dobrzy lekarze, bo na kontroli można zaoszczędzić". Ja jestem specjalistą w dwóch dziedzinach, pani posłanka Gajecka-Bożek jest specjalistą w innej dziedzinie, pan prezes Konstanty Radziwiłł - jak słyszeliśmy - jeszcze w innej dziedzinie. Muszę powiedzieć, że nigdy nie pomyślałbym o tym, że mógłbym oceniać postępowanie medyczne pani posłanki Gajeckiej-Bożek, będąc specjalistą w innej dziedzinie. Proszę zatem nie mieszać różnych spraw do zupełnie innego celu, jakim jest chęć łączenia prywatnej praktyki lekarskiej z zatrudnieniem w Narodowym Funduszu Zdrowia. Nie łączmy tego. Przecież lekarz zatrudniony w Narodowym Funduszu Zdrowia nie zajmuje się wykonywaniem zawodu w jakiejś dziedzinie medycyny. Programy są przygotowywane przez specjalistów z danej dziedziny, a nie przez urzędników Narodowego Funduszu Zdrowia. Są niektóre czynności, w których potrzebne jest ogólne przygotowanie lekarskie, ale to nie jest to, co wynika z pierwszej, drugiej czy trzeciej kategorii bycia lekarzem. To są zupełnie różne obszary. Dodam, że teraz np. na prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych również mamy wymóg: albo lekarz, albo farmaceuta. Dlatego apeluję, aby z jednej strony zachować zdrowy rozsądek, a z drugiej wziąć pod uwagę interes publiczny. Z reguły wszyscy lekarze są specjalistami w jakiejś dziedzinie. Natomiast w Narodowym Funduszu Zdrowia lekarze nie wykonują żadnej specjalności. W Narodowym Funduszu Zdrowia nie potrzeba wybitnych specjalistów, jako urzędników, bo oni oczywiście powinni wykonywać zawód, tylko potrzeba wybitnych urzędników Narodowego Funduszu Zdrowia. Pan prezes Konstanty Radziwiłł słusznie wspomniał o kwestii kształcenia ustawicznego i powtórzył ważny postulat, dotyczący urlopu wykorzystywanego na kształcenie. Wyobraźmy sobie jednak sytuację, że lekarz, który pracuje na pełnym etacie w Narodowym Funduszu Zdrowia, również ma ten obowiązek kształcenia ustawicznego. W dodatku pan prezes mówił o pokrywaniu kosztów tego kształcenia. Dlatego apeluję - nie mieszajmy za dużo obszarów, jeśli chodzi o tę jedną sprawę, dotyczącą wyboru głównego zawodu. To jest swobodny wybór. Zastanawiam się, skąd ta niemożność porozumienia pomiędzy lekarzami z jednej i z drugiej strony, jeśli pan prezes powiedział - i słusznie - że to są dobrzy lekarze. Może gdyby byli dobrzy i kompetentni urzędnicy Narodowego Funduszu Zdrowia, to wówczas byłoby łatwiej rozwiązywać wiele napięć czy problemów, które powstawały od początku istnienia kas chorych na linii płatnik świadczeniodawca? Nie wiem - to pytanie hipotetyczne. Myślę, że skoro Sejm podjął taką decyzję, to była ona przemyślana i przekonajmy się, jak to będzie funkcjonować.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Pan poseł Bolesław Piecha i pan prezes Konstanty Radziwiłł wypomnieli, że nie usłyszeli o kilku kwestiach. Przecież na samym wstępie zaznaczyłem, że nie będę mówił o wszystkich problemach złożonego systemu, który zatrudnia 600 tys. pracowników i to o problemach, o których wielokrotnie była mowa. Obecne kierownictwo Ministerstwa Zdrowia funkcjonuje 3 miesiące. Życzę wszystkim jak najlepiej, ale 3 miesiące to okres, w którym trudno oczekiwać, by można było wszystkim się zająć i wszystko rozwiązać. Jeśli chodzi o programy polityki zdrowotnej, to znowu przypominam, że obecne kierownictwo jest od 16 lipca. Oczywiście zgłoszone postulaty są słuszne. Ja się z nimi jak najbardziej zgadzam, tylko - co ja tu mogę więcej powiedzieć? Wszyscy mamy tego świadomość. To nie jest tak, że Komisja Zdrowia nie wie, kiedy i jakie zmiany się dokonywały i co jest czego skutkiem. To Komisja Zdrowia ma pełną orientację tego, że zostało zawarte porozumienie z Porozumieniem Zielonogórskim w styczniu i że później przez wiele miesięcy trwały uzgodnienia związane z wprowadzeniem skutków tych uzgodnień do planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia. I że wykonanie tego porozumienia wiązało się z przesunięciem części środków na programy polityki zdrowotnej jako zadanie zlecone Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Przypominam, że to w czerwcu były dokonane zmiany w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia. To jest wiedza, jaką ja pozyskałem. W Senacie na ten temat nie rozmawialiśmy. Myślę, że wiedza sejmowej Komisji Zdrowia na temat przyczyn może być większa niż moja. Dodam, że już dawno zmniejszyliśmy kwotę przeznaczoną na badania prenatalne: z 15 mln zł na 2,5 mln zł. Oczywiście, to też było zaniechanie, które staraliśmy się naprawić, aby w ogóle jakikolwiek program badań prenatalnych mógł ruszyć. W tej chwili trwa postępowanie konkursowe. Tak więc, to co jesteśmy w stanie robić, to robimy. A że nie było robione wcześniej, to mogę tylko potwierdzić. Oczywiście środki przeznaczone na programy muszą być wydatkowane i rozliczone w tym roku, bo są to środki budżetowe. Regulują to przepisy dotyczące finansów publicznych. Jeśli chodzi o odpłatność w szpitalach publicznych, ta sprawa była regulowana w projekcie ustawy z 11 czerwca o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. W pracach Komisji odstąpiono od tego artykułu, zanim jeszcze zostałem ministrem zdrowia. Muszę powiedzieć, że w jakiejś części podzielam zasadność wykreślenia tego, bo to rozwiązanie nie było przygotowane w sposób wystarczająco szczegółowy. Nałożenie takiego rozwiązania na nieuporządkowany system opieki zdrowotnej mogłoby spowodować - jest to wysoce prawdopodobne - ograniczenie dostępu do świadczeń, w stosunku do stanu obecnego, dla osób ubezpieczonych na podstawie tych zasad, które określa ustawa zdrowotna. Dodam, że takie rozwiązanie funkcjonuje w Wielkiej Brytanii i tam jest przedmiotem kontrowersji. A przecież tam system funkcjonuje, jeśli chodzi o zasady legalności i poprawnej organizacji, aż za bardzo dotkliwie i tylko Brytyjczycy mają taki charakter, że to znoszą i się dostosowują. U nas, przy miękkim podejściu do regulacji, groziłoby to wielkimi problemami.</u>
          <u xml:id="u-24.2" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Zatem postulat rozumiem i zgadzam się, że trzeba będzie to zrobić. Natomiast uważam, że trzeba będzie to zrobić w sposób taki, aby nie był to mechanizm korupcyjny - a tam w projekcie nie było wystarczających zabezpieczeń - i żeby nie było ograniczenia w dostępie, w stosunku do stanu aktualnego. Tę sprawę trzeba po prostu dobrze przemyśleć i przygotować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Panie ministrze, jest mi bardzo przykro, ale jest już godzina 14.00. Jest to czas rozpoczęcia następnego posiedzenia Komisji Zdrowia. Proszę o ostatnie zdanie i przeniesiemy się na inną salę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#MinisterzdrowiaMarekBalicki">Na zakończenie powiem, iż doceniając posła Bolesława Piechę, jednak jestem zwolennikiem racjonalnego podejścia w każdym momencie i na każdym etapie. To, co przedstawiłem w tych pięciu obszarach, to są zadania, które do końca tej kadencji zrobimy. Trzeba być poważnym - jeśli zostało 9 miesięcy do zakończenia kadencji, to nie wiem, czy byłoby właściwe, żebyśmy teraz siedli na pół roku do opracowania strategii dla rządu. Jak rozumiem, to pan poseł Bolesław Piecha pracuje już nad strategią dla rządu, który powstanie po nowych wyborach. Ja już niedługo zacznę pytać - czy jest już nowa strategia? Te zadania, które myśmy przyjęli do pracy, to nie są działania doraźne. One mają charakter strategiczny, ale w takim obszarze, który będzie potrzebny niezależnie od tego jak będzie zorganizowany system, jeśli chodzi o strukturę płatnika itd. To, co my proponujemy, to są elementy strategii, tylko już rozpisane na zadania, które w czasie 9 miesięcy można wykorzystać z pożytkiem dla interesu społecznego. Jeszcze jedno chcę powiedzieć pani posłance Marii Gajeckiej-Bożek. Otóż te rozporządzenia w kształceniu ustawicznym, to klasyczny przykład tego, że "jeszcze się taki nie narodził"... itd. Ja byłem naciskany przez samorząd lekarski, żeby w tym kształcie takie rozporządzenie się ukazało. Kiedy się ukazało, słyszę, że są jakieś zastrzeżenia. Zastanawiam się, jak wobec tego mam postępować przy następnych aktach wykonawczych. Słyszę podpowiedzi, że o to niech martwią się następcy. I tym optymistycznym akcentem dziękuję państwu za uwagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoslankaBarbaraBlonskaFajfrowska">Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie Komisji Zdrowia.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>