text_structure.xml 58.1 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Jest to skarga jaką wnosi samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej - szpital w Katowicach o stwierdzenie niezgodności art. 23 z oznaczeniem 1 oraz art. 144 Kodeksu pracy z art. 31 ust. 2, art. 32 ust. 1 i art. 64 ust. 2 Konstytucji RP. Przedmiotem skargi jest to, że sąd nałożył obowiązek wypłaty wyższych wypłat wynagrodzenia za dyżury lekarskie, niż wynikało to z obowiązującego wówczas prawa. Podstawową kwestią wynikającą z tej skargi jest problem skuteczności orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, czyli stwierdzenie, czy orzeczenia TK o niekonstytucyjności przepisu działają od daty ogłoszenia orzeczenia, czy też od daty wydania tych przepisów. W związku z tym, że skarga sprowadza się praktycznie do zarzutu, że sąd zastosował niewłaściwe przepisy, naszym zdaniem, postępowanie to należy umorzyć, bowiem skarga nie spełnia warunków przewidzianych dla skargi konstytucyjnej.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Czy są pytania dotyczące tej sprawy? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła opinię dotyczącą sprawy o sygn. akt SK 7/03. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Jest propozycja, aby w tej sprawie Sejm reprezentowała przed Trybunałem Konstytucyjnym posłanka Magdalena Banaś. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja podtrzymuje tę propozycję, a my w imieniu prezydium wystąpimy do marszałka o udzielenie pani posłance stosownego pełnomocnictwa. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przechodzimy do omówienia kolejnej sprawy. Nosi ona sygn. akt SK 18/03 i projekt opinii również przedstawi Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Przedmiotem tej skargi jest to, czy konkretne zobowiązanie wynikające z decyzji administracyjnej jest zobowiązaniem ze stosunków cywilnoprawnych, o których mowa w art. 1 Kodeksu postępowania cywilnego, a zatem, czy dana sprawa jest sprawą cywilną, czy też droga sądowa w takiej sprawie jest niedopuszczalna. Skarga ta wniesiona została na skutek następującego stanu faktycznego. Otóż, skarżący zobowiązany został do uiszczenia opłaty na rzecz Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego z tytułu niedopełnienia obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia obowiązkowego. W związku z tym zaskarżył art. 1 i art. 2 kpc jako pozostające w sprzeczności z art. 45 i art. 177 Konstytucji RP. W tej kwestii był cały szereg orzecznictwa, zarówno Sądu Najwyższego jak i Trybunału Konstytucyjnego. Orzeczenia te są powołane w wywodach prawnych uzasadniających stanowisko Biura Legislacyjnego, a stanowisko jest takie, że skarga ta jest niezasadna.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Czy są pytania lub uwagi dotyczące przedstawionego projektu opinii? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła opinię w sprawie o sygn. akt SK 18/03. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Jest propozycja, aby w imieniu Sejmu w tej sprawie wystąpił przed Trybunałem poseł Tomasz Markowski. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja podtrzymuje tę propozycję, a my, w imieniu prezydium, wystąpimy do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przechodzimy do omówienia kolejnej sprawy, która ma sygn. akt SK 8/03.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Przedmiotem tej skargi wniesionej przez Jana Kokulusa ze Świnoujścia jest art. 6 ust. 1 ustawy z 15 listopada 1956 r. o odpowiedzialności państwa za szkody wyrządzone przez funkcjonariuszy państwowych. Skarżący zarzuca tu niezgodność przepisów wskazanej ustawy z przepisami konstytucji. Skarga ta rozpatrywana była przez wszystkie instancje i powstał tu problem, czy i w jakim zakresie funkcjonariusz państwowy odpowiada z tej ustawy, a w jakim zakresie na podstawie Kodeksu cywilnego. Po zapoznaniu się z uzasadnieniem skarżącego oraz orzecznictwem, zarówno Trybunału Konstytucyjnego, jak i piśmiennictwa dotyczącego Kodeksu postępowania cywilnego, stanowisko Biura Legislacyjnego jest takie, iż skarga ta jest niezasadna i nie zachodzi tu sprzeczność przepisów ustawy ze wskazanymi przepisami konstytucji.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Czy są pytania lub uwagi dotyczące przedstawionej opinii? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła opinie w sprawie o sygn. akt SK 8/03. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. W tej sprawie Sejm reprezentować ma przed Trybunałem posłanka Aleksandra Gramała. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja akceptuje tę propozycję, a my w imieniu prezydium wystąpimy do marszałka o udzielenie pani posłance stosownego pełnomocnictwa. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przystępujemy do omówienia kolejnej sprawy. Ma ona sygn. akt SK 19/03.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Jest to sprawa z wniosku Ryszarda Szczepańskiego o stwierdzenie niezgodności art. 25 ust. 1 pkt 3 ustawy o służbie celnej z art. 97 tejże ustawy oraz art. 32 ust. 1 i art. 64 Konstytucji RP. Skarga w zakresie niezgodności art. 25 ust. 1 pkt 3 z art. 97 ustawy o służbie celnej nie może być rozpatrywana, dlatego że Trybunał Konstytucyjny rozstrzyga o zgodności ustaw lub innych aktów normatywnych z konstytucją, a nie o zgodności przepisów wewnątrzustawowych. Jeśli chodzi natomiast o niezgodność art. 25 ust. 1 pkt 3 wymienionej ustawy z konstytucją, to chodzi tutaj o zwolnienie ze służby funkcjonariusza celnego, ponieważ, już po wejściu jego w korpus służby cywilnej, ujawniło się, że był karany sądownie. W związku z tym został on zwolniony ze służby, mimo że nie miał w ogóle prawa przejść do służby cywilnej, właśnie ze względu na to, że był karany. Ponieważ wszedł do tej służby w wyniku niedopatrzenia i pracował, uważa, że ograniczenia pracy w służbie celnej ze względu na karalność naruszają podstawowe prawa demokratyczne. Z tego też względu skarży niezgodność tego przepisu z konstytucją. Należy uznać, że ograniczenie dostępu do pewnych służb zawodowych, szczególnie takich, w których jest dostęp do finansów jest uzasadnione. W związku z tym uznajemy, że skarga pana Ryszarda Szczepańskiego jest bezzasadna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Chciałbym wiedzieć, czy skarżący zataił swoją karalność? Przecież składając dokumenty, w związku z przyjęciem do służby cywilnej, musiał chyba ujawnić, że był karany. Jak to było?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Tego w aktach nie można się było dopatrzyć. Ja sądzę, że musiały tam nastąpić pewne niedopatrzenia przy przekształcaniu jego stanowiska na pracę w służbie celnej. Jego zwierzchnicy powinni dać mu możliwość złożenia oświadczenia, czy był karany, czy nie. Widocznie tak się jednak nie stało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Moja wątpliwość nadal pozostaje. Zapytam więc może tak, czy z przepisu prawnego wynika, że ten człowiek nie był karany?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">W przepisach jest wyraźne, dwukrotne wskazanie. Po pierwsze, przyjęcie do służby celnej jest możliwe tylko wtedy, gdy dana osoba była nie karana. Jest to przepis wskazujący wprost. Drugi przepis dotyczy natomiast sytuacji przejściowej, kiedy pracownicy urzędów celnych stawali się funkcjonariuszami służby cywilnej. Wskazuje on, że nie można było wejść do tej służby, jeżeli było się karanym. W jednym z pism skarżący zaznaczył, że "sprawa była powszechnie wiadoma", ale co to ma znaczyć, nie wiem. Mnie się wydaje, że tam było jednak jakieś niedopatrzenie w trakcie przejścia do służby celnej, bo przepis ustawowy jest wyjątkowo jasny.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Skoro nie ma więcej pytań, uznaje, że Komisja przyjęła przedstawioną opinię w sprawie o sygn. akt SK 19/03. Proponujemy, aby w Trybunale Konstytucyjnym wystąpił w tej sprawie, w imieniu Sejmu, poseł Tomasz Markowski. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja podtrzymuje tę propozycję, a my, w imieniu prezydium, wystąpimy do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przechodzimy do omówienia kolejnej sprawy, która ma sygn. akt SK 20/03.</u>
          <u xml:id="u-6.2" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Sprawa o sygn. akt SK 20/03 to skarga pani Elżbiety Holc z dnia 28 marca 2003 o stwierdzenie niezgodności art. 226 ustawy - Prawo spółdzielcze z art. 2, art. 32 ust. 1i art. 64 ust. 2 Konstytucji RP. Wymieniony artykuł prawa spółdzielczego już nie obowiązuje. Został on uchylony ustawą o spółdzielniach mieszkaniowych. Stanowił on, że "obowiązki swoje członek spółdzielni wykonuje poprzez wniesienie wkładu budowlanego, na zasadach określonych w statucie i w wysokości odpowiadającej całości kosztów budowy danego lokalu". Jeżeli, w wyniku ostatecznego rozliczenia kosztów budowy, powstała różnica, członek był zobowiązany taką różnicę dopłacić. I to jest właśnie przedmiotem skargi pani Elżbiety Holc, która twierdzi, że jest to niezgodne z konstytucją. Biuro Legislacyjne stoi na stanowisku, że przepis powyższy jest zgodny z konstytucją. Jest na ten temat bardzo bogate orzecznictwo sądowe, i to już od kilkudziesięciu lat, potwierdzające tę zasadę, że członek spółdzielni jest obowiązany do pokrywania całości kosztów budowy danego lokalu. Streszczając główne tezy tego bogatego orzecznictwa, powiem, że za podstawę rozliczeń kosztów budowy domu w spółdzielniach mieszkaniowych przyjmuje się rzeczywiście poniesione przez spółdzielnię koszty budowy, choćby nawet koszty te, z uwagi na nieprawidłową gospodarkę, były wygórowane. Podstawą ustalenia wkładu powinny być natomiast wszelkie koszty związane ze wspólnym przedsięwzięciem inwestycyjnym, bez względu na to, kiedy poszczególne elementy tego wspólnego przedsięwzięcia zostały zrealizowane. Wynika z tego, że członek spółdzielni nie ma wyjścia i musi taki wkład budowlany uzupełnić. Orzecznictwo jest co do tego zgodne. Biuro Legislacyjne uważa zatem, że zaskarżony w sprawie o sygn. akt SK 20/03 przepis jest zgodny z konstytucją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Ponieważ wielu z nas jest także członkami spółdzielni mieszkaniowych, proszę powiedzieć jeszcze, co się dzieje, gdy członek spółdzielni nadpłacił. Czy spółdzielnia jest zobowiązana do zwrotu takiej nadpłaty? Powiedziała pani, że ten przepis został uchylony. A co powstało na jego miejsce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">W sprawie nadpłaty powiem, że tak, spółdzielnia jest zobowiązana taką nadpłatę zwrócić członkowi spółdzielni. W drugiej zaś sprawie poinformuję, że jest obecnie analogiczny w brzmieniu przepis w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych. To art. 17 ust. 7, który jest kalką przepisu art. 226. Mówi on także o tym, że członek spółdzielni musi wnieść pełny wkład budowlany pokrywający wszystkie koszty budowy, a jeśli powstała różnica, jest zobowiązany do jej uzupełnienia.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Ponieważ nie ma już dalszych pytań, rozumiem, że Komisja przyjęła opinię w sprawie o sygn. akt SK 20/03. Jest propozycja, aby w imieniu Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym, w tej sprawie, wystąpił poseł Adam Markiewicz. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja podtrzymuje tę propozycję, a my, w imieniu prezydium wystąpimy do Marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przechodzimy do omówienia kolejnej sprawy. Ma ona sygn. akt SK 21/03.</u>
          <u xml:id="u-8.2" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Jest to sprawa skierowana do Trybunału Konstytucyjnego przez firmę De Molen Trade spółka z o.o. reprezentowaną przez radcę prawnego, który wnosi o stwierdzenie niezgodności art. 26 ustawy o badaniach i certyfikacji z art. 2 i art. 22 Konstytucji RP, a także z przepisami i rozporządzeniami Rady Ministrów oraz postanowienia Rady do spraw Badań i Certyfikacji. Jeśli chodzi o przepisy i rozporządzenia Rady Ministrów, a także postanowienia Rady do spraw Badań i Certyfikacji, to w tej kwestii, postanowieniem Trybunału Konstytucyjnego, nie został nadany dalszy bieg tej części skargi. Pozostaje jedynie problem skargi w odniesieniu do art. 26 ustawy o badaniach i certyfikacji. Artykuł ten nakłada sankcje ekonomiczne na przedsiębiorcę, który wprowadził do obrotu wyroby nie oznaczone znakiem bezpieczeństwa, mimo że podlegają one oznaczeniu takim znakiem. Tu była właśnie taka sytuacja, że wymieniona firma wprowadziła do obrotu topikowe bezpieczniki samochodowe bez wymaganego zgłoszenia do certyfikacji i wojewódzki inspektor handlowy ukarał ją nakazując wpłacenie do budżetu państwa 100 proc. kwoty uzyskanej ze sprzedaży tych bezpieczników. Skarżąc tę decyzję, na podstawie art. 26 ustawy o badaniu i certyfikacji skarżący twierdzi, że art. 2 konstytucji, stanowiący o zasadzie demokratycznego państwa prawnego, jest sprzeczny z ta nadmierną penalizacją, jaka występuje w art. 26 wspomnianej ustawy, oraz że art. 22, mówiący, że działalność gospodarczą można ograniczyć tylko ze względu na ważny interes społeczny, nie jest realizowany przez ustawę o badaniu i certyfikacji. Przymus umieszczania znaku bezpieczeństwa na niektórych wyrobach skarżący traktuje jako ograniczenie działalności gospodarczej bez ważnego interesu publicznego. Biuro Legislacyjne stoi na stanowisku, że skarga ta nie jest zasadna, gdyż, jeżeli ustawodawca uważa, że ważnym interesem społecznym jest chronienie bezpieczeństwa ludzi poprzez oznaczanie pewnych wyrobów znakiem bezpieczeństwa, to znaczy, że ma prawo wprowadzić również sankcje karne, jeżeli te reguły nie są przestrzegane. W związku z tym Biuro Legislacyjne stoi na stanowisku, że omawiany wniosek o uznanie niekonstytucyjności jest bezzasadny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Czy ta firma znała przepisy, w momencie gdy wprowadzała na rynek swoje wyroby?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielkaBiuraLegislacyjnegoKS">Znała, bo nawet wystąpiła z wnioskiem o certyfikację. Z dokumentów trudno jednak wyczytać, co było potem. Widocznie nie dostarczono wszystkich, koniecznych dokumentów i proces certyfikacji nie zakończył się. Jednak świadomość posiadania takiego certyfikatu była.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Pozwolę sobie zatem jedynie na komentarz, iż szkoda, że Trybunał Konstytucyjny nie może dołożyć w takim przypadku dodatkowej kary.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Skoro nie ma dalszych pytań, uznaję, że Komisja przyjęła opinię w sprawie o sygn. akt SK 21/03. W sprawie tej Sejm reprezentować ma przed Trybunałem Konstytucyjnym poseł Wojciech Szarama. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja podtrzymuje propozycję a my, w imieniu prezydium, wystąpimy do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przechodzimy do omówienia kolejnej sprawy. Ma ona sygn. akt SK 25/02.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Sprawa ta dotyczy skargi z jaką wystąpił Okręg Gdański Kościoła Chrześcijan Baptystów RP. Wnosi on o uznanie zgodności z konstytucją art. 7 pkt 1 ustawy z dnia 26 września 2000 r. o zmianie ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania oraz o zmianie niektórych ustaw. Skarżący twierdzi, że ten przepis sprzeczny jest z art. 2, art. 25 i art. 64 Konstytucji RP. Okręg Gdański Kościoła Chrześcijan Baptystów RP zarzucił uniemożliwienie okręgowi gdańskiemu dochodzenia roszczeń o przywrócenie własności upaństwowionych nieruchomości kościoła, naruszenie zasady praw nabytych oraz naruszenie ustawowej procedury wprowadzania zmian do ustawy z dnia 30 czerwca o stosunku państwa do Kościoła Chrześcijan Baptystów RP. Stan faktyczny jest następujący. Otóż rada okręgu gdańskiego wspomnianego kościoła złożyła wniosek do wojewody elbląskiego o przywrócenie nieruchomości, która przed drugą wojną światową stanowiła własność Związku Ewangelickich Gmin Wolnokościelnych w Niemczech i przeszła na własność Skarbu Państwa, na mocy dekretu o majątkach opuszczonych i poniemieckich. Tuż po złożeniu tego wniosku zmienił się stan prawny. Art. 4 przedmiotowej ustawy matki o kościele baptystycznym stanowił wcześniej, że kościół i jego osoby prawne są następcami prawnymi zborów i organizacji gmin baptystycznych działających na obecnym terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przed dniem 1 września 1939 r. To powodowało, że wnioskami rewindykacyjnymi objęte były również Ziemie Odzyskane i Północne. Tymczasem, po nowelizacji, art. 4 stanowi, że "kościół i jego osoby prawne są następcami prawnymi zborów organizacji gmin działających na terytorium RP przed dniem 1 września 1939 r.", co wyłącza Ziemie Odzyskane i Północne. W ten sposób Sejm przywrócił niejako równouprawnienie między kościołami, bowiem w ramach postępowania rewindykacyjnego majątków kościelnych, Ziemie Odzyskane i Północne nie są nimi objęte. Zostało to po raz pierwszy wprowadzone do ustawy o Kościele katolickim. Faktem jest, że wniosek został złożony wcześniej, natomiast postępowanie nie zakończyło się. Toczyło się najpierw przed wojewodą elbląskim, potem przed wojewodą pomorskim. Również Sąd Administracyjny przyznał rację wojewodzie pomorskiemu, który odmówił oddania spornej nieruchomości. Jeśli chodzi o zarzut sprzeczności z art. 25 ust. 5 Konstytucji RP, poprzez to, że nie było właściwych konsultacji, na ten temat, i w stosunku do tej ustawy wypowiedział się już Trybunał Konstytucyjny, bowiem ustawa, o zmianie ustawy była już rozpatrywana przez Trybunał. Wprawdzie przepis art. 7 nie był przedmiotem orzeczenia, ale było tam szereg trafnych spostrzeżeń, m.in. stwierdzono, że jest to zgodne z art. 25, że były przeprowadzone konsultacje, i że, mimo iż stanowisko kościołów było negatywne, to do niczego nie obliguje. Stanowisko Biura Legislacyjnego w tej sprawie jest takie, że przepis art. 7 pkt. 1., który nowelizował art. 4, jest zgodny z art. 2 i art. 64 ust. 2 Konstytucji RP i nie jest niezgodny z art. 25 Konstytucji RP. Jeśli chodzi o art. 64 i związany z nim art. 2 Konstytucji RP, to powołując się na orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że "zasada praw nabytych jest zasadą, która może być ograniczana", a ponadto na to, że art. 4 przywracał równouprawnienie miedzy kościołami, nie można tu mówić o niekonstytucyjności. Żaden kościół, z około ośmiu związków wyznaniowych, nie miał prawa rewindykacji, jeśli chodzi o Ziemie Odzyskane i Północne, bowiem ustawodawca polski w żadnych innych związkach wyznaniowych nie uznawał następstwa prawnego działających tam wcześniej związków wyznaniowych.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Inaczej mówiąc, działające obecnie w Polsce związki wyznaniowe nie są następcami prawnymi związków działających wcześniej na Ziemiach Odzyskanych i Północnych. Ta nowelizacja dotyczyła nie tylko Kościoła Baptystów, ale również Kościoła Metodystów, który nie wniósł skargi. Gdyby zatem obecnie Trybunał orzekł niezgodność art. 4 z konstytucją, prowadziłoby to pewnego braku równouprawnienia, jeśli chodzi o Kościół Metodystów. Reasumując, zdaniem Biura Legislacyjnego, zaskarżone przepisy są zgodne z konstytucją, bowiem przeprowadzona nowelizacja przywraca równouprawnienie, jeśli chodzi o kościoły. Prawa nabyte, które niewątpliwie Kościół Baptystów uzyskał w tym czasie, poprzez działanie art. 4, mogą być też ograniczane. Myślę, że służy temu przepis art. 25 Konstytucji RP, który ma tu niewątpliwie pierwszeństwo przed art. 64.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Z tego dość skomplikowanego wywodu należy rozumieć, że sytuacja wygląda w ten sposób, iż przed 1 września 1939 r. granice Rzeczypospolitej Polskiej wyglądały znacząco inaczej niż dziś. Czy za obecną wschodnią granicą Polski, np. na dzisiejszej Ukrainie, był ten kościół przed 1 września 1939 r.?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Przyznam, że nie mamy takich wiadomości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Zakładajmy jednak, że był. Czy to oznacza, że państwo polskie nie ma żadnych praw do przywracania posiadłości, jakie należały do tych kościołów na tamtych terenach przed 1 września 1939 r.? Rozumiem, że nie ma, i tak być powinno. Dlaczego jednak państwo polskie, skoro zajmuje terytorium do Odry, nie ma przywracać praw, tym, którzy przed 1 września 1939 r. byli na terenach ówczesnych Niemiec? Czy jest to wydźwięk polityczny, czy też da się to obronić prawnie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Oczywiście, da się odpowiedzieć na to pytanie z punktu widzenia prawa z tego powodu, że mimo, iż nie uznaje się następstwa prawnego, te związki wyznaniowe mają prawo do występowania do wojewody na podstawie innego przepisu, jeśli nieruchomość jest w ich użytkowaniu i będzie służyła celom sakralnym. Chodzi tu nie o następstwo prawne, ale o zakres rewindykacji tych nieruchomości. Ten rodzaj konsensusu został zawarty przed wielu laty, a ustawa o Kościele Baptystów powielała tylko już istniejący wzór, który ustalony został między władzami Rzeczypospolitej Polskiej a Kościołem katolickim. Uznano więc, że nie ma tu następstwa prawnego, choć akurat w przypadku baptystów nie miało to większego znaczenia. Znacznie bardziej problem ten dyskutowany był w odniesieniu do gmin żydowskich, choć i w tym przypadku nie zdecydowano się na uznanie następstwa prawnego, jeśli chodzi o Ziemie Odzyskane i Północne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Mam jeszcze jedno pytanie. Otóż, Kościół katolicki, niemiecki, na tamtych ziemiach miał do wojny z pewnością również swoje posiadłości. Po roku 1945 mienie to zostało przejęte przez Skarb Państwa, na mocy wspomnianego dekretu. Czy państwo polskie zwróciło to mienie Kościołowi katolickiemu na terenie obecnej RP, czy też nie, i czy uznało następstwo prawne?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Nie, państwo polskie nie uznało tu również następstwa prawnego, natomiast, o ile się orientuję, postępowanie regulacyjne (bo tak się ono nazywa), między Kościołem katolickim a Rzeczypospolita Polską zostało zakończone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">W jaki sposób zostało zakończone? Czy pozytywnie dla Kościoła katolickiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Trudno to powiedzieć, bo te sprawy rozpatrywane są bardzo indywidualnie. Nie mam na ten temat wiedzy.</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Ja, ze swej strony mogę dodać do tej dyskusji to, iż jest zasadą międzynarodowego prawa publicznego, że nabytki terytorialne będące wynikiem skutków drugiej wojny światowej, państwo przyjmuje bez żadnych obciążeń. Jeśli więc chodzi o sprawy nieruchomości czy też ruchomości poszczególnych kościołów czy grup wyznaniowych, państwo nasze reguluje je oddzielnie w odniesieniu do każdego podmiotu. W kwietniu 1997 r. ukazała się tzw. ustawa regulująca stosunki prawne między Rzecząpospolitą Polską a gminami żydowskimi, w której wzruszono zasadę, o jakiej wspominał przedstawiciel Biura Legislacyjnego. Polega to na tym, że powołane zostały wspólne komisje regulacyjne, które rozpatrują wszelkie sprawy dotyczące własności gmin żydowskich zabranych przez Hitlera do roku 1933. Sprawy te załatwia się na drodze polubownej. Dotyczy to jednak tylko tej grupy wyznaniowej. W stosunku do innych grup zawierane są umowy dwustronne lub też sprawa jest nadal otwarta. Jak widać sprawa jest trudna, ale ciekawa. Ponieważ nie ma już pytań, uznaję, że przyjęliśmy opinię w sprawie o sygn. akt SK 25/02. Jest propozycja, aby w imieniu Sejmu, przed Trybunałem wystąpił w tej kwestii poseł Marcin Wnuk. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja podtrzymuje tę propozycję, a my, w imieniu prezydium, wystąpimy do marszałka o udzielenie panu posłowi stosownego pełnomocnictwa. Przechodzimy teraz do omówienia kolejnej sprawy, która ma sygn. akt SK 41/02.</u>
          <u xml:id="u-20.2" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">W omawianej sprawie skargę wniósł pan Krzysztof Goszczyński, który zaskarżył następujące przepisy ustawy o opłacie skarbowej: art. 10 ust. 1 pkt 1 lit. c/ oraz ust. 2 i 3, a także art. 11 i rozporządzenie wydane na podstawie art. 11. Trzeba na wstępie zaznaczyć, że ustawa ta już nie obowiązuje, ponieważ jest nowa ustawa o opłacie skarbowej. Ponieważ jednak na podstawie tamtej ustawy wydane zostały decyzje, należy się tą skargą zająć. Omawiana skarga zarzuca, że wymienione przepisy ustawy są niezgodne z art. 2, art. 32 ust. 1, art. 64, art. 84, art. 87 i art. 217 Konstytucji RP. Skarżący zarzuca tu złamanie zasady równości wobec prawa, ochrony własności, a także zasady określoności przepisów prawnych. Sprawa ta powstała na kanwie następujących wydarzeń. Pan Krzysztof Goszczyński nabył część nieruchomości, natomiast urząd skarbowy zakwestionował podaną wartość tej transakcji i w toku stosownego postępowania administracyjnego wyznaczył jej nową wartość, a co za tym idzie wyższy podatek wraz z odsetkami karnymi. Skarżący uiścił tę opłatę, ale nie zgadzał się z tym orzeczeniem, choć przegrał we wszystkich instancjach. Skarga jest rzeczywiście bardzo mało uzasadniona i dlatego Biuro Legislacyjne stanęło na stanowisku, że wszystkie zaskarżone przepisy są zgodne z konstytucją. Należy zaznaczyć, że szczególnie art. 11 i wydane na jego podstawie rozporządzenie są zgodne z art. 217 Konstytucji RP, ponieważ w ustawie był też art. 9 określający maksymalne limity, w jakich musiał się zmieścić minister finansów określając stawki podatkowe. Nie może więc tu być zarzutu o niekonstytucyjności. Jeśli chodzi o pozostałe artykuły konstytucji, trzeba stwierdzić, że zakwestionowanie zasady, iż organ podatkowy może sam podważyć wartość nieruchomości, jest nie do przyjęcia. To by bowiem oznaczało, że organ podatkowy nie jest w stanie dojść kwoty należności, jakie należą się na podstawie ustawy. Skarżący kwestionował także moment nałożenia tego obowiązku wynikającego z określenia nowej wartości umowy. Z tym zarzutem także nie można się zgodzić, bo to by oznaczało, że państwo kredytuje w pewnym sensie podatników. Wydaje się, że konstytucyjna zasada ochrony wpływów do budżetu, a także wymierzania odpowiedniej wysokości podatków przeważa w tym przypadku argumenty skarżącego. Dlatego też Biuro Legislacyjne stanęło na stanowisku, że wszystkie zakwestionowane przepisy są zgodne z konstytucją.</u>
          <u xml:id="u-20.3" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Czy są pytania dotyczące omawianej sprawy? Nie słyszę. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja przyjęła opinię w sprawie o sygn. akt SK 41/02. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Jest propozycja, aby w tej sprawie reprezentowała Sejm przed Trybunałem Konstytucyjnym posłanka Magdalena Banaś. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja podtrzymuje tę propozycję, a my, w imieniu prezydium, wystąpimy do marszałka o udzielenia pani posłance stosownego pełnomocnictwa. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Przechodzimy do omówienia ostatnie, zaplanowanej na dziś sprawy przed TK. Jest to sprawa o sygn. akt K 8/03.</u>
          <u xml:id="u-20.4" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Ta sprawa dotyczy wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich o stwierdzenie niezgodności art. 6 ust. 2 z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych, z art. 2, art. 18 i art. 71 ust. 1 Konstytucji RP. Rzecznik neguje tu wykluczenie możliwości wspólnego opodatkowania się małżonków w sytuacji gdy jeden z nich zmarł w trakcie roku podatkowego, lub po roku podatkowym, ale przed złożeniem przez małżonków wniosku o wspólnym opodatkowaniu. Biuro Legislacyjne stoi tu na stanowisku, że zaskarżony przepis jest zgodny z wymienionymi przepisami konstytucji, a to z następujących powodów. Generalną zasadą, określoną w art. 6 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych jest odrębne opodatkowanie podatników. Ust. 2 tworzy pewną sytuację preferencyjną, swoistą ulgę podatkową, dopuszczając wspólne opodatkowanie się małżonków, jednak po spełnieniu określonych przesłanek. Te przesłanki to: pozostawanie we wspólności majątkowej przez cały rok podatkowy, pozostawanie w związku małżeńskim przez cały ten rok oraz złożenie wniosku o wspólnym opodatkowaniu. Ustawodawca nie dopuszcza tu domniemania, iż sam fakt spełnienia np. dwóch pierwszych przesłanek determinuje wspólne opodatkowanie. Dopiero wniosek złożony przez oboje podatników i podpisany przez nich stanowi podstawę do preferencyjnego opodatkowania. Trybunał Konstytucyjny wielokrotnie wypowiadał się już na temat możliwości kształtowania ulg podatkowych przez ustawodawcę, który ma w tym względzie stosunkowo dużą swobodę, choć są przepisy, w tym również konstytucja, które zakreślają granice stosowania takich rozwiązań. Rzecznik Praw Obywatelskich podkreśla w swoim wniosku, że bardzo podobna sytuacja występuje w stosunku do osób samotnie wychowujących dzieci, gdzie ustawodawca również stworzył tego typu możliwość preferencyjnego opodatkowania się jednego z rodziców wychowujących nieletnie dziecko. Nie istnieje tu jednak obowiązek np. pozostawania przez cały rok we wspólnym gospodarstwie. Wydaje się jednak, że tych dwóch sytuacji nie można porównywać stosując te same przesłanki, ponieważ każdy z przepisów należy rozpatrywać jako odrębną ulgę. Wspólną cechą jest tu jedynie odejście od zasady powszechności i równości opodatkowania wyrażonej w art. 84 Konstytucji RP. Są to jednak dwa odrębne stany prawne i choć występują duże analogie, nie możemy traktować tych przesłanek jednolicie. Na ten temat wypowiadał się już wielokrotnie Naczelny Sąd Administracyjny, i to właśnie w zakresie faktu, iż niezłożenie podpisu przez jednego z małżonków na wspólnym wniosku podatkowym wyklucza zastosowanie preferencyjnego opodatkowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Chciałbym wiedzieć, kiedy zmarł współmałżonek, w tej konkretnej sprawie? Czy w trakcie roku, czy też po zakończeniu roku, ale przed złożeniem wniosku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Tu są dwa stany faktyczne. Pierwszy jest oczywisty. Jeżeli współmałżonek zmarł w trakcie trwania roku podatkowego, to sprawa jest ewidentna. Drugi dotyczy sytuacji, gdy współmałżonek umiera po 1 stycznia i nie jest w stanie złożyć podpisu na wspólnym oświadczeniu podatkowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Wobec tego ja uważam, że rzecznik ma rację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoslankaEwaJanik">Chciałbym zwrócić uwagę, że przed Trybunałem Konstytucyjnym nie toczą się indywidualne sprawy, na zasadzie kolejnego etapu postępowania sądowego. Przed Trybunałem rozstrzyga się tylko, czy dany przepis jest sprzeczny z konstytucją. Pytania zatem, co do stanu faktycznego zabierają nam tylko czas nic nie wnosząc do meritum sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Ja bardzo przepraszam, ale jako członek Komisji Ustawodawczej mam prawo dociekać w danej sprawie do końca, aby mieć pełną świadomość, czy opowiedzieć się za, czy przeciw przedstawionej opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoslankaEwaJanik">To może pan poseł porozmawia na ten temat osobiście z legislatorem z Biura Legislacyjnego, bo teraz zabiera nam pan tylko czas.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#PoslankaEwaJanik">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Mamy prawo zadawać pytania i mamy na to czas, bo jest godz. 13.45, a do godz. 16 czekamy na przyjście przewodniczącego naszej Komisji posła Ryszarda Kalisza. Jeśli więc skończymy dyskusję wcześniej, ogłoszę przerwę w posiedzeniu. Proszę więc nie obawiać się dociekliwości kolegów, a dociekliwych proszę o zadawanie pytań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Ja nie marudzę, ale pytam konkretnie. Chcę też powiedzieć, że to jest moje osobiste zdanie, ale uważam, że jeśli śmierć jednego ze współmałżonków nastąpiła po zakończeniu roku podatkowego, w którym małżonkowie żyli wspólnie i wiedzieli, że mogą być wspólnie opodatkowani, pozbawienie takiej możliwości jest sprzeczne z konstytucją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Przepis dopuszczający wspólne opodatkowanie małżonków istnieje w tej formie od samego początku istnienia ustawy podatkowej, czyli już 13 rok. Podatnicy, którzy składają PIT-y, doskonale znają tę konstrukcję. Argument, że śmierci nikt nie wybiera jest argumentem, z którym trudno polemizować, bo to pozostaje poza wszelkim sporem, choć stawia podatników w zupełnie innej sytuacji prawno-podatkowej. Trzeba jednak pamiętać, że jest jeszcze jedno tło tej całej sprawy, a mianowicie prawo spadkowe, bo ewentualna nadpłata wchodzi do tzw. masy spadkowej. Wydaje się więc, że choć współmałżonek, który znajdzie się w podobnej sytuacji może mieć poczucie pewnego dyskomfortu, to jednak ustawodawca dosyć precyzyjnie określił wszystkie przesłanki korzystania z tej formy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Myślę, że nie ma się co denerwować, bo przecież my, jako członkowie Komisji Ustawodawczej mamy również zaopiniować każdą ze spraw, które będą rozpatrywane w Trybunale. Po to tu jesteśmy, abyśmy dyskutowali. Ja podzielam wątpliwość, czy rzeczywiście propozycja przedstawiona przez Biuro Legislacyjne jest zgodna z konstytucją ponieważ, jak legislator sam stwierdził, w przypadku rozliczenia z dzieckiem osoby samotnie je wychowującej, nie musi być zachowany wymóg wspólnoty trwającej cały rok podatkowy. Jeśli zatem w przypadku współmałżonków jest ten warunek spełniony, bo wspólnota trwała cały rok, a śmierć nastąpiła dopiero po zakończeniu roku rozliczeniowego, to powinna być możliwość wspólnego rozliczenia. Uważam, że brak podpisu na formularzu podatkowym jest tu warunkiem wątpliwym i dlatego, choć nie twierdzę, że jest to sprzeczne z konstytucją, to jednak wydaje się co najmniej wątpliwe. Sądzę, że jeśli się udowodni, że dana osoba zmarła po 31 grudnia, a na to jest przecież dokument w postaci aktu zgonu, to należałoby rozważyć, czy taka sytuacja jest rzeczywiście sprzeczna z konstytucją. To prawda, że prawo podatkowe kieruje się własnymi wymogami, ale nie może przecież ograniczać praw obywateli.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Możliwość wspólnego opodatkowania osoby samotnie wychowującej dziecko nie została stwierdzona przez Trybunał, jako rozwiązanie zgodne z konstytucją. Takie rozwiązanie dopuszcza wprost ustawodawca, dokonując kilka lat temu stosownej zmiany i kształtując w ten sposób inny stan prawny. Chcę jeszcze dodać, że złożenie podpisu nie jest tylko czynnością techniczną, ale oświadczeniem woli, iż zamierzamy się wspólnie opodatkować na zasadach preferencyjnych. Potwierdzamy też tym podpisem prawdziwość danych zawartych w oświadczeniu podatkowym. To są takie dwie przesłanki, o których należy pamiętać, choć, oczywiście możecie mieć państwo pogląd całkowicie odmienny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Oświadczenie woli składa się na początku roku, deklarując, że będzie się rozliczać wspólnie z małżonkiem, a nie dopiero pod koniec danego roku rozliczeniowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Wydaje mi się, że jednak musimy tę kwestię przegłosować. Dodam tylko jeszcze jeden argument. Jeśli Trybunał nie podzieli naszej opinii, pozostaje tylko jedno - o godz. 24 w Sylwestra zamiast otwierać szampana, trzeba będzie podpisać się pod wnioskiem podatkowym, i to wspólnie z małżonkiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoslankaAleksandraGramala">Składam wniosek, aby przystąpić do głosowania.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PoslankaAleksandraGramala">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Zarządzam głosowanie. Kto z członków Komisji jest za przyjęciem opinii przedstawionej przez Biuro Legislacyjne w sprawie o sygn. akt K 8/03? Stwierdzam, że Komisja 11 głosami, przy 4 przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęła opinię przedstawioną przez Biuro Legislacyjne w wymienionej sprawie. Jest propozycja, aby w tej sprawie przed Trybunałem wystąpiła w imieniu Sejmu posłanka Aleksandra Gramała. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja podtrzymuje tę propozycję i, w imieniu prezydium, wystąpimy do marszałka o udzielnie pani posłance stosownego pełnomocnictwa. Sprzeciwu nie słyszę, dziękuję. Ponieważ była to ostatnia sprawa do omówienia w pierwszym punkcie porządku dziennego, ogłaszam teraz przerwę do godz. 16, po której przystąpimy do realizacji kolejnych punktów przewidzianych w dzisiejszym porządku.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#PoslankaAleksandraGramala">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Wznawiam posiedzenie po przerwie. Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego, którym jest podjecie inicjatywy ustawodawczej w sprawie projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny. Wszyscy państwo otrzymaliście projekt tej nowelizacji dotyczący art. 156 par. 1, który otrzymać ma następujące brzmienie: Art. 156 par. 1: "Kto: 1) pozbawia człowieka wzroku, słuchu, mowy, zdolności płodzenia, 2) powoduje inne ciężkie kalectwo, ciężką chorobę nieuleczalną lub długotrwałą, chorobę zazwyczaj zagrażającą życiu, trwałą chorobę psychiczną, trwałą całkowitą lub znaczną niezdolność do pracy w zawodzie albo trwałe poważne zeszpecenie lub zniekształcenie ciała, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10". Jest to unormowanie, które było już w Kodeksie karnym z roku 1969. Na jednym z ostatnich posiedzeń podkomisji kodyfikacyjnej zajmującej się szeroką nowelizacją kodeksu karnego zapis art. 156 par. 1 w tej wersji, którą przeczytałem, już został przyjęty. Obecne nasze działanie będzie więc działaniem wyprzedzającym w stosunku do całej nowelizacji tego kodeksu. Sytuacja taka wynika z tego, że Trybunał Konstytucyjny, o czym wszyscy wiemy, wydał już orzeczenie odnośnie do przecinka, który w tym właśnie zapisie znalazł się w niewłaściwym miejscu. Teraz jest on już postawiony właściwie i chodzi o jak najszybsze wprowadzenie tak poprawionego zapisu do praktyki sądowej. Czy ktoś chciałby się w tej sprawie wypowiedzieć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Ja występowałem w tej sprawie przed Trybunałem reprezentując Sejm i zostałem przy okazji przepytany na okoliczność, co robi Sejm w przypadku powzięcia wątpliwości, że dany przepis jest niekonstytucyjny. Musiałem się dość mocno tłumaczyć z tego, co Sejm może w takiej sytuacji zrobić. To, że obecnie przecinek w art. 156 par. 1 Kodeksu karnego wraca na swoje miejsce, jest bardzo ważne, ale też normalne, bo on zaginął w momencie pisania noweli kodeksu w roku 1997, natomiast był cały czas w ustawie z roku 1969. Nastąpiło to w momencie zmiany jednego z wyrazów w tym artykule. Określenie "choroba zazwyczaj zagrażająca życiu" zamieniono wówczas na określenie "choroba realnie zagrażająca życiu". Ja całkowicie zgadzam się z tym, że przecinek, który wzbudził tyle emocji, powinien się znaleźć we właściwym miejscu i jestem za tym, aby ten projekt ustawy wnieść. Mam natomiast wątpliwość, czy określenie "chorobę zazwyczaj zagrażającą życiu" powinno pozostać, czy jednak powinno być określenie "chorobę realnie zagrażającą życiu". Chciałbym prosić, aby legislatorzy wyjaśnili, który z zapisów jest lepszy i co sądzą o tym eksperci-lekarze? Ja rozumiem, że podkomisja przyjęła zapis, jaki obowiązywał w kodeksie z roku 1969, ale byłoby dobrze zasięgnąć opinii wśród specjalistów, zwłaszcza z medycyny sądowej. Niech oni się wypowiedzą, który jest lepszy.</u>
          <u xml:id="u-34.1" who="#PoselAdamMarkiewicz">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Ponieważ przyszedł właśnie przewodniczący Ryszard Kalisz, oddaję mu prowadzenie posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Ja chcę przypomnieć, że na ostatnim posiedzeniu podkomisji pracującej nad nowelizacją ustawy - Kodeks karny zarówno przedstawiciele resortu sprawiedliwości, jak i eksperci, uznali, że określenie "zazwyczaj" jest ładniejsze i budzi mniej wątpliwości w przeszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselRyszardKalisz">Ja powiem natomiast, że jest to najgłupsza sprawa w historii Rzeczypospolitej. Chodziło o przecinek, który znikał i pojawiał się, ale na szczęście to wszystko było w poprzedniej kadencji. Gdyby wtedy powołano na te okoliczność komisję śledczą, to dopiero miałaby co robić! My nad tym przepisem dyskutowaliśmy już w gronie ekspertów, a jego treść wynika też z orzecznictwa Sądu Najwyższego, bo SN musiał się też na ten temat wypowiadać. Ja myślę, że słowo "zazwyczaj" jest jednak lepsze. My w tym artykule zmieniliśmy chyba coś jeszcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Nadajemy obecnie temu przepisowi taki kształt, jak miał on w kodeksie z roku 1969.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselRyszardKalisz">Ja bym się jednak upierał przy tym właśnie tekście. Ale jeśli jest inna propozycja, to przegłosujmy ją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Ja nie kwestionuję tego zapisu, bo nie jestem aż tak dobrym prawnikiem, abym mógł nad tym dyskutować. Jeśli jednak chodzi o zamianę słowa "zazwyczaj" na słowo "realnie", to wynika ono z uzasadnienia lekarzy - biegłych sądowych, którzy mieli problem z określeniem, co to jest "choroba zazwyczaj zagrażająca życiu". W kodeksie z roku 1997 jest określenie "choroba realnie zagrażająca życiu" i tak obowiązywało do tej pory. Tam brakowało tylko przecinka, reszta zaś była dobra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselRyszardKalisz">Mamy więc dwie propozycje, aby pozostawić określenie "zazwyczaj" i druga, aby zmienić je na określenie "realnie". Przegłosujmy to. Jeśli opowiemy się za określeniem "zazwyczaj", pozostanie ono, a jeśli je odrzucimy, będzie oznaczać, że przyjmujemy określenie "realnie".</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PoselRyszardKalisz">Poseł Bohdan Kopczyński /niez./  : Określenie "zazwyczaj" pochodzi z kodeksu z roku 1969 i ta norma jest już także obudowana orzecznictwem i literaturą, choć już od roku 1997 to określenie nie obowiązuje, bowiem w obecnym Kodeksie karnym jest określenie "realnie". Mówię o tym, aby przypomnieć, jak to było historycznie.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PoselRyszardKalisz">Przystępujemy do głosowania. Kto z członków Komisji jest za tym, aby w art. 156 par. 1 pkt 2 pozostało określenie "zazwyczaj"? Stwierdzam, że Komisja, przy braku głosów za, 14 przeciwnych i braku wstrzymujących się, nie przyjęła określenia "zazwyczaj". Tym samym więc opowiedziano się za wprowadzeniem określenia "realnie".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselRyszardPojda">Mam pytanie, czy w punkcie pierwszym tego paragrafu po słowie "płodzenia" nie powinna być kropka? Czy ma tam być jednak przecinek?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Musi być przecinek, bo zakończenie zdania jest dopiero po punkcie drugim, kiedy czytamy: "podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselRyszardKalisz">Ten zapis jest poprawny. Tak się pisze kodeks karny, jeśli w danym paragrafie są punkty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselRyszardPojda">A może w takim razie wykreślić te punkty i wtedy będzie jedno zdanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoselRyszardKalisz">Nie, tak zrobić nie można, bo to jest systematyka kodeksowa, która ma swoje wymagania. Skoro nie ma już innych uwag, przystępujemy do kolejnego głosowania. Kto z członków Komisji jest za przyjęciem przed Komisję Ustawodawczą inicjatywy ustawodawczej w brzmieniu zaproponowanym w projekcie nowelizacji ustawy -Kodeks karny, z tym, że w pkt. 2 słowo "zazwyczaj" zmieniamy na słowo "realnie"? Stwierdzam, że Komisja 14 głosami za, przy braku przeciwnych i wstrzymujących się, przyjęła inicjatywę ustawodawczą nowelizacji ustawy - Kodeks karny. Musimy teraz wybrać jeszcze reprezentanta wnioskodawców. Ponieważ w tej sprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym występował poseł Adam Markiewicz, proponuję, aby on właśnie był reprezentantem wnioskodawców. Czy pan poseł się zgadza?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Tak, zgadzam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselRyszardKalisz">A więc mamy już reprezentanta, możemy więc nasz projekt złożyć do laski marszałkowskiej pamiętając tylko, aby w uzasadnieniu dodać informację o zmianie słów "zazwyczaj" na "realnie". To już zrobi Biuro Legislacyjne, a my będziemy czekać na pierwsze czytanie, które nastąpi prawdopodobnie w końcu sierpnia. Przechodzimy teraz do trzeciego punktu porządku dzisiejszego posiedzenia. Przewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, posłanka Anna Bańkowska napisała do mnie pismo, w którym czytam m.in., że: "w związku z permanentną nieobecnością na posiedzeniach członków Komisji Ustawodawczej - współdziałanie i czuwanie nad prawidłowością procesu legislacyjnego przedstawicieli tej Komisji staje się fikcją" . W związku z tym, jak państwo wiecie, ja wystosowałem do was list uważając, że musimy się wspólnie nad tym zastanowić i potraktować całą tę sprawę niezwykle poważnie. Obraz naszej Komisji w oczach przewodniczących innych Komisji powinien nam wszystkim leżeć na sercu. Duża część osób usprawiedliwiła się wskazując na różne okoliczności, a m.in. i takie, że nie byli powiadamiani o posiedzeniach Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, jak również i to, że nie było nigdy powiedziane, iż jako członkowie Komisji Ustawodawczej jesteśmy obowiązani chodzić na posiedzenia tej Komisji. Ponieważ nie było osoby, spośród tych, do których skierowałem swój list, która by ze mną nie rozmawiała, nie usprawiedliwiła się, bądź nie wyraziła swojego oburzenia na list posłanki Anny Bańkowskiej, postanowiłem nie podejmować drastycznych decyzji finansowych, bo doszedłem do wniosku, że niech to będzie dla nas wstrząs i przestroga, że takie pisma mogą też być skierowane z innych Komisji. W związku z tym ja poinformuję posłankę Annę Bańkowską, że przedyskutowaliśmy sprawę na naszej Komisji i że wynikają z niej wyraźnie trzy kwestie: pierwsza, Komisja Ustawodawcza pracuje dobrze, druga, że obowiązkiem sekretariatu komisji merytorycznej jest powiadamianie nas o wszystkich posiedzeniach, trzecia zaś, że proszę o informowanie mnie o nieobecności na takich posiedzeniach. Usprawiedliwienia także powinny trafiać bądź do mnie osobiście bądź do prezydium naszej Komisji. W komisjach merytorycznych pracujecie państwo nie jako członkowie tych komisji, tylko jako członkowie Komisji Ustawodawczej, więc tylko my jesteśmy władni przyjąć usprawiedliwienie. Zwracam się też do państwa, aby jednak w posiedzeniach komisji merytorycznych uczestniczyć, zwracając szczególną uwagę na notatki Biura Legislacyjnego dotyczące legislacji. Bądźcie też państwo aktywni, jeśli nie w bezpośrednich wystąpieniach, to składając wnioski na piśmie, bądź informując Komisję Ustawodawczą o pracach nad ustawami w innych komisjach, abyśmy my mogli interweniować w przypadkach, gdy będzie taka potrzeba. Trzeba, niestety, powiedzieć, że np. ustawa o abolicji czy oświadczeniach majątkowych, jak również kilka innych ustaw, było źle przygotowanych, a my się tym nie zajęliśmy. Dobrze by było, gdyby wszyscy, mając jakiekolwiek wątpliwości, niezależnie, czy jesteśmy z opozycji, czy koalicji, ani też kto jest inicjatorem danej ustawy, zwracać się do prezydium Komisji na piśmie, albo podejmować temat na posiedzeniach.</u>
          <u xml:id="u-47.1" who="#PoselRyszardKalisz">To wszystko z mojej strony, otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoselRobertStrak">Chciałbym zapytać, czy my musimy uczestniczyć w posiedzeniach podkomisji? Przewodnicząca Anna Bańkowska wymaga tego, choć teoretycznie jest dowolność. Jest też taka kwestia, że jeśli członek naszej Komisji ma obowiązek uczestniczyć we wszystkich posiedzeniach komisji merytorycznej podczas rozpatrywania różnych projektów uchwał, to okazuje się, że uczestniczymy praktycznie w trzech komisjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselRyszardKalisz">Z uchwalonych przez nas przepisów pracy naszej Komisji wynika, że członkowie naszej Komisji uczestniczą w pracach tej Komisji, do której skierowany został dany projekt. Na posiedzenia podkomisji może chodzić każdy, kto chce i kiedy uzna, że to jest potrzebne. Nasza rola jest przede wszystkim w pracy danej komisji merytorycznej, bo podkomisja przygotowuje materiał dla komisji. A więc jeśli mówimy o obowiązku uczestniczenia, to dotyczy on komisji, co zresztą przekażę również przewodniczącej Annie Bańkowskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Ja myślę, że sprawa jest trochę poważniejsza, bo ja mam np. przypisane sześć ustaw, które będą rozpatrywane w różnych komisjach merytorycznych. Jestem członkiem dwóch Komisji: Ustawodawczej oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka, choć na początku kadencji powiedziane było, że będę pracował tylko w Komisji Ustawodawczej. W ubiegłym roku pracowałem też w Komisji Nadzwyczajnej do Spraw Wojskowych Służb Informacyjnych. Rezultat jest taki, że np. wczoraj nie mogłem być na podkomisji oświaty, ponieważ w tym samym czasie było posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Dzisiaj nie mogłem być na Komisji Sprawiedliwości, ponieważ byłem na Komisji Europejskiej, gdzie rozpatrywana była ustawa o recyklingu, która to ustawa jest mi przypisana. Mamy po prostu tak dużo zajęć, że nie zawsze jesteśmy w stanie być na posiedzeniach wszystkich Komisji czy podkomisji, gdzie praktycznie ustawy są najbardziej dyskutowane. Trzeba byłoby ustalić jednoznacznie, czy mamy obowiązek być na Komisji, a na podkomisje chodzimy, gdy mamy czas. Jeśli będziemy tylko na Komisji, to niewiele będziemy wiedzieć o samym procesie legislacyjnym. Jak my to wszystko mamy łączyć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoselRyszardKalisz">Odpowiem jeszcze raz to samo, co już powiedziałem na pytanie posła Roberta Strąka. Ja uważam, że tak jak to wynika z regulaminu, posłowie Komisji Ustawodawczej obowiązani są być i baczyć na posiedzeniach komisji merytorycznych, do których zostali przydzieleni. Oczywiście, musicie być państwo w kontakcie z legislatorami, którzy uczestniczą w podkomisjach i jeśli zauważycie jakieś problemy, wobec których trzeba interweniować, to trzeba w tym celu pójść na posiedzenie podkomisji. Ja jestem zwolennikiem pracy efektywnej, a nie "siedzeniowej". Uważam, że na komisjach powinniśmy być, zaś na podkomisjach, tylko po to, aby być, nie ma potrzeby tracić czasu, zwłaszcza wtedy, gdy przepis tworzy się dopiero od początku. Chodzi o to, aby efektywnie interweniować w przypadku naruszania podstawowych zasad legislacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Ale bywa, że na posiedzeniach podkomisji jest tylko przewodniczący i ja, jako poseł Komisji Ustawodawczej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoselRyszardKalisz">Niestety, często spotyka się takie sytuacje, ale dobrze, że posłowie z naszej Komisji właśnie tam bywają.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselEugeniuszKlopotek">Ja powiem, że nie ma mowy o tym, abym mógł chodzić na posiedzenia podkomisji, bo to jest praktycznie niemożliwe. Priorytetowo traktuję posiedzenia Komisji Ustawodawczej i, jako zastępca przewodniczącego, posiedzenia Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Mamy też obowiązek bywania w Parlamencie Europejskim i to wszystko powoduje, że jak otrzymuję kilka ustaw, rozstrzelonych w kilku komisjach, to nie bardzo wiem, co wybrać, a z czego zrezygnować. Ja się koncentruję na sprawach rolnictwa, ale problemy są i będą. Ze swej strony obiecuję poprawę, szczególnie jeśli chodzi o Komisję, którą kieruje posłanka Anna Bańkowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoselRyszardKalisz">Można więc powiedzieć, że sprawę mamy omówioną i załatwioną. Ja skieruję swoją odpowiedź do przewodniczącej Anny Bańkowskiej, zgodną z tym co dziś tutaj powiedzieliśmy. Prezydium nie podjęło też decyzji o cofnięciu nikomu dodatku. I na tym tę sprawę zakończymy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoslankaEwaJanik">Ja chciałbym zawiadomić kolegów, że od następnego posiedzenia jesteśmy już na bieżąco, jeśli chodzi o sprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym. Wyczyściliśmy wszystkie zaległości, jakie były, jeszcze z poprzedniej kadencji i z roku ubiegłego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PoselRyszardKalisz">Chcę za tę wielką pracę serdecznie podziękować, szczególnie posłance Ewie Janik, ale także wszystkim, którzy przed Trybunałem występują i zajmują się tymi sprawami. Niezależnie od opinii, z jaką na dziś spotyka się w społeczeństwie Sejm, Komisja Ustawodawcza odbyła w ciągu tych dwóch lat trzykrotnie więcej posiedzeń niż każda inna komisja. Zrobiliśmy kilka dużych ustaw ustrojowych, takich jak choćby ustawa o referendum ogólnokrajowym, nie mówiąc o ordynacjach i kilku innych jeszcze, dużych ustawach. Jak powiedziała posłanka Ewa Janik, będziemy na bieżąco w sprawach przed Trybunałem, a więc prawie roczne opóźnienie, jakie zastaliśmy na początku tej kadencji, zostało odrobione. Myślę, że możemy sobie podziękować i po następnym posiedzeniu pojechać w spokoju na wakacje, bo na nie zasłużyliśmy. Dziękuję wszystkim za udział w dzisiejszej dyskusji i zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>