text_structure.xml 146 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselRobertSmolen">Witam wszystkich zebranych, witam państwa posłów oraz zaproszonych gości. W porządku dnia mamy sześć punktów, których treść macie państwo podaną w zawiadomieniu. Czy są uwagi do porządku dnia? Wiem, iż pan poseł Marek Kuchciński chciałby zmienić porządek dnia w ten sposób, iż punkt III przesunąłby na miejsce punktu I. Pomimo iż pierwotnie chciałem przychylić się do prośby pana posła, w chwili obecnej jest to już jednak niemożliwe, albowiem pan minister Andrzej Raczko musi za około godzinę opuścić nas i udać się na posiedzenie plenarne Sejmu. Proponuję więc intensywne wykorzystanie pierwszej godziny naszego posiedzenia, tak aby dokonać wyboru wiceprzewodniczącego naszej Komisji. Czy jest zgoda na taki tryb postępowania? Nie słyszę uwag. Czy są uwagi do porządku dnia? Nie ma uwag, uważam więc porządek dnia za przyjęty. Przystępujemy do punktu pierwszego. Pragnę państwu powiedzieć, iż debata na temat Programu konwergencji jest pierwszą merytoryczną i problemową debatą, która zostaje przeprowadzona w Komisji do Spraw Unii Europejskiej. Jest ta debata także konsekwencją naszej dyskusji odbytej w dniu 9 lipca 2004 r. na temat posiedzenia Rady ECOFIN z dnia 5 lipca 2004 r. Chciałbym, aby nasza debata odbyła się w następujący sposób. Najpierw minister finansów, pan Andrzej Raczko poinformuje nas na temat treści zawartych w Programie konwergencji oraz na temat istoty zaleceń Rady ECOFIN, a następnie wysłuchamy krótkich wystąpień przedstawicieli klubów parlamentarnych w kolejności odzwierciedlającej wielkość klubu. Później przystąpimy do ogólnej debaty z udziałem wszystkich zainteresowanych aż do pełnego zaspokojenia ciekawości posłów i wyczerpania tematów oraz informacji. A zatem oddaję głos panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Mam nadzieję, iż dotarł do państwa dokument zawierający Program konwergencji, przyjęty przez Radę Ministrów w dniu 30 kwietnia 2004 r. i przesłany do sejmowej Komisji, wówczas jeszcze Europejskiej, w połowie maja 2004 r. Na stronie internetowej Ministerstwa Finansów ten dokument jest dostępny, a jego wersja anglojęzyczna znajduje się na stronie internetowej Komisji Europejskiej. Można więc z całym przekonaniem powiedzieć, iż jest to dokument oficjalny i dostępny dla każdego zainteresowanego. Chciałbym się skoncentrować na kilku najbardziej istotnych kwestiach związanych z omawianą materią. Po pierwsze, powiem, jaka jest merytoryczna konstrukcja dokumentu, czemu ma on służyć i jak należy go wykorzystywać w działaniu związanym z gospodarką kraju i dziedzinami pokrewnymi. Dokument posługuje się danymi przygotowanymi według standardu ESA 95 i dlatego w wielu miejscach tego materiału można znaleźć rozbieżności, jak choćby te dotyczące wielkości długu publicznego. Podane są one według metodologii polskiej i według standardu ESA 95. Nasze działanie jest celowe, albowiem Polska, podobnie jak i inne kraje Unii Europejskiej, zobowiązana jest do wprowadzenia tej, powszechnej już, metody liczenia. Chodzi między innymi o to, aby dane dotyczące procesów konwergencyjnych krajów nowo przyjętych, były między sobą porównywalne. Program konwergencyjny nie jest pierwszym dokumentem gospodarczo-ekonomicznym, jaki kraj nasz przedstawia na forum Unii Europejskiej. Prekursorem w tej materii był tzw. PET, przedakcesyjny program gospodarczy, który Polska sukcesywnie dostarczała Komisji Europejskiej i dokonywała adaptacji tych dokumentów. Tym samym zachowana jest ciągłość w dostarczaniu ważnych dokumentów gospodarczych decyzyjnym gremiom unijnym w okresie po akcesji. Ten dokument jest odzwierciedleniem filozofii programu gospodarczego, który przyjął rząd i w związku z tym na stronie 5 widnieją definicje polityki gospodarczej rządu. Cele gospodarcze prezentowane są Komisji Europejskiej, a uzupełniają je wszystkie istotne dokumenty programowe dotyczące gospodarki, jak np. Średniookresowa strategia finansów publicznych, Program uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych, pakiet programów rządowych "Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca" oraz program ściśle związany z przystąpieniem do Unii i prezentujący wykorzystanie funduszy strukturalnych oraz funduszy spójności - Europejski narodowy plan rozwoju na lata 2004-2006. W dokumencie pokazujemy cele polityki rządu, a następnie sposób ujęcia tych celów. W dalszej części pokazane są uwarunkowania instytucjonalne, związane z realizacją programu rządowego, a ponieważ mowa jest o polityce makroekonomicznej, to nie może zabraknąć polityki monetarnej i polityki fiskalnej, które stanowią uwarunkowania instytucjonalne. Przy okazji prezentacji polityki fiskalnej podajemy bardzo istotną informację, a mianowicie poziom rozbieżności w określeniu wysokości długu publicznego pomiędzy polską metodą liczenia a metodologią ESA 95. W standardzie ESA 95 używamy pojęcia angielskiego general government w odniesieniu do sektora finansów publicznych, po to, aby nie dopuścić do żadnych rozbieżności interpretacyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Prezentujemy rzecz bardzo istotną - skutki przeliczenia długu publicznego, liczonego metodą polską na wartość długu liczoną według ESA 95. Na stronie 7 znajdą państwo tabelkę z przedstawionym rysem historycznym obejmującym lata 2000-2003 oraz przebieg salda sektora finansów publicznych i przebieg długu sektora finansów publicznych. Jak państwo dobrze wiecie, saldo jest szerszym pojęciem deficytu publicznego. Z tabelki wynika jednoznacznie, że sposób liczenia długu publicznego i deficytu metodologią polską jest znacznie bardziej restrykcyjny aniżeli metodą ESA 95. Gdybyście państwo chcieli w związku z tym porównać wskaźnik zadłużenia pomiędzy różnymi krajami Unii Europejskiej, należy posługiwać się metodą ESA 95, a nie metodą polską. Przykładem niech będą Niemcy, których zadłużenie wewnętrzne sektora publicznego wynosi ponad 60% w stosunku do PKB, ale takiej informacji nie można porównywać z danymi liczonymi metodą polską. Należy zastosować standard ESA 95, według którego w Polsce dług sektora publicznego wynosiłby 45,3% w stosunku do wskaźnika PKB. Omawiając w naszym dokumencie politykę kursową i pieniężną, dokonaliśmy pewnego ograniczenia. Przedstawiliśmy stronę ustawowo-prawną, wymieniając instytucjonalną niezależność Narodowego Banku Polskiego oraz rolę, jaką w kształtowaniu polityki monetarnej kraju pełni Rada Polityki Pieniężnej. Przedstawiamy także jej podstawowe założenia programowe i cele działania. Jednym z nich jest cel inflacyjny, który został zdefiniowany na poziomie 2,5% z pewnymi odchyleniami, a osiągnięcie takiego poziomu inflacji zawsze będzie celem Rady. Mówiąc o polityce kursowej, trzeba pamiętać, iż nie jest ona wyłącznie domeną Rady Polityki Pieniężnej i wpływ na wskaźniki kursowe ma także, z mocy ustawy, rząd, który kieruje się zasadą płynnych kursów, to znaczy swobodnego kształtowania się kursu złotego w stosunku do wszystkich wymienialnych walut. Przyjęcie zasady płynnego kształtowania się kursu walutowego rodzi określone konsekwencje gospodarcze, a przypominam, iż istnieją jeszcze inne sposoby na kreowanie polityki kursowej. Inne kraje, także małe, jak np. Estonia, przyjęły system "zarządu walutowego" /currency board/, który ustala trwałą relację wymiany waluty podstawowej do innej wskazanej. Taką wskazaną, niejako "przypisaną" walutą może być euro lub dolar amerykański. Mogą być stosowane inne jeszcze mechanizmy kształtowania kursu walutowego np. mechanizm określania kursu walutowego w pewnym ograniczonym zakresie. Takim systemem posługują się Węgrzy, a przez pewien czas system ten stosowany był również w Polsce. Po dokonaniu przedstawienia założeń polityki fiskalnej - instytucjonalnej oraz instytucji polityki monetarnej, dokument prezentuje założenia polityki gospodarczej Polski, mając na uwadze obszar do zagospodarowania, jakim jest współpraca gospodarcza z innymi krajami na całym świecie. Najlepszym wskaźnikiem pokazującym stopień zaangażowania danej gospodarki w systemie gospodarki światowej jest wskaźnik wartości eksportu przypadającej na 1 mieszkańca. W przypadku Polski wskaźnik ten wynosi 1000 USD. Dla porównania: na Węgrzech lub w Czechach wynosi on od 3000 do 4000 USD. Średni wskaźnik eksportu na 1 mieszkańca wynosi w krajach Unii Europejskiej 6000 USD, a więc mamy jeszcze sporo do zrobienia w tym obszarze działania. Istotne jest to, iż wskaźnik eksportu w naszym kraju przez cały czas ma tendencję wzrostową, a to oznacza, iż nasz eksport stale rośnie.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Eksport jest więc olbrzymią szansą dla polskiej gospodarki, a przestrzeń do wykorzystania jest jeszcze bardzo duża. Kolejnym zagadnieniem, jakie prezentuje dokument pod tytułem Program konwergencji, jest usytuowanie Polski na tle innych krajów, a ściślej, pokazanie, jak daleko jesteśmy w rozwoju gospodarczym za innymi państwami UE. Takim powszechnie stosowanym miernikiem porównywania poszczególnych gospodarek jest relacja PKB w stosunku do wskaźników innych państw. W przypadku Polski miernik ten wynosi 42,9%, a obliczenia tego można dokonać w dwojaki sposób. Można przeliczyć polski dochód narodowy po bieżącym kursie euro w stosunku do złotego i wynik wyliczenia porównać ze średnim wskaźnikiem w Unii Europejskiej. Licząc w ten sposób, okazałoby się, iż nasza gospodarka jest daleko w tyle za gospodarkami innych państw. Inna metoda, powszechnie stosowana, polega na porównaniu siły nabywczej pieniądza w poszczególnych krajach i według tej metody siła nabywcza polskiego złotego jest o wiele wyższa, aniżeli wynikałoby to ze zwykłego porównywania wskaźników dochodu narodowego według bieżących kursów walutowych. Można więc wysnuć wniosek, iż w dłuższej perspektywie czasowej ujawni się tendencja aprecjacyjna wobec polskiej złotówki. Porównanie wskaźników dochodu narodowego jest więc głównym wyznacznikiem pozycji Polski w gronie państw Unii, ale warto też pokazać inne czynniki i elementy statystyki makroekonomicznej dla zobrazowania tendencji, jakie się w tym obszarze kształtują. Zadajmy sobie pytanie, dlaczego wskaźnik dochodu narodowego jest na tak stosunkowo niskim poziomie około 50%. Aby na to pytanie odpowiedzieć, można przeanalizować wykres umieszczony na stronie 11 omawianego dokumentu, który obrazuje porównanie średniej wydajności pracy na 1 osobę pracującą w 2003 roku w poszczególnych krajach unijnych. Z tego wykresu wyłania się w sposób oczywisty przestrzeń, jaka dzieli nas od innych państw UE. Nadrobienie tego dystansu jest prawdziwym wyzwaniem dla Polski, a każdy wzrost PKB w stosunku do wskaźnika procentowego będzie tym wyższy, im wyższa będzie wydajność pracy. Omawiając te zagadnienia, nie można nie powiedzieć o bardzo optymistycznej tendencji, jaką jest dynamika tempa wzrostu wydajności pracy, która w Polsce jest bardzo wysoka, o wiele przewyższająca dynamikę tempa wzrostu w pozostałych krajach Europy. Oznacza to, że polska gospodarka rozpoczęła pogoń za pozostałymi gospodarkami krajów Unii i jest to jeden z podstawowych warunków konwergencji Polski, a więc tego procesu zbliżania i wrastania w system unijny. Czynnikami hamującymi te procesy są niewątpliwie: niski poziom kapitału rzeczowego, wyrażony w stosunku netto do PKB, co znajduje swój wyraz w postaci, przestarzałego w wielu branżach, majątku trwałego, oraz niższe i gorsze wskaźniki dostępnej w Polsce infrastruktury. Stosunek kapitału rzeczowego w relacji do PKB jest w Polsce o wiele niższy aniżeli w innych krajach Unii i determinuje pozycję naszego produktu krajowego brutto wobec PKB pozostałych krajów wspólnoty europejskiej. Dokument zawiera także oceny i prognozy dotyczące wzrostu tych parametrów gospodarki, które mają bezpośredni wpływ na podnoszenie wydajności pracy oraz produktywności kapitału. Jednym z takich parametrów jest wskaźnik nakładów ponoszonych na badania i rozwój, które, niestety, w Polsce uległy zmniejszeniu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Jednakże w tej materii pomocna może okazać się realizacja założeń strategii lizbońskiej i osiągnięcie celu, tj. zwiększenia nakładów na badania i rozwój do wartości 3% PKB w roku 2010. Po dokonaniu prezentacji obrazującej nasze opóźnienie w stosunku do krajów piętnastki i założeń pozwalających na zmniejszenie tego dystansu w niedługim czasie, przechodzimy do bieżącej analizy perspektyw rozwoju finansowego. Analizie poddajemy przebieg wzrostu produktu krajowego brutto z dwóch punktów widzenia. Jednym z nich jest popyt wyrażony we wskaźnikach importu i eksportu, tego eksportu, który był motorem przyspieszenia gospodarczego w Polsce od roku 2002. Innym punktem widzenia na fakt wzrostu PKB jest negatywny efekt otwarcia się gospodarki na rynki zewnętrzne, co ma swój wyraz w zewnętrznym zadłużaniu się państwa. Mamy wówczas do czynienia z deficytem rachunku bieżącego. Z taką sytuacją w polskiej gospodarce mieliśmy do czynienia pod koniec lat dziewięćdziesiątych, kiedy to, na skutek polityki monetarnej ówczesnej Rady Polityki Pieniężnej, doszło do schłodzenia gospodarki i nastąpił deficyt rachunku bieżącego, sięgający 8% w stosunku do PKB. Naszym zdaniem dynamika eksportu i importu będzie rozwijała się w sposób bezpieczny, a deficyt rachunku bieżącego osiągnie wartość 1,9 do 2,6% PKB. Proszę pamiętać, iż przyspieszenie gospodarki, polegające na dużym tempie wzrostu produktu krajowego brutto, rodzi przyspieszenie dynamiki importu, a wskaźnik wartości deficytu rachunku bieżącego osiąga wyższy poziom. Nie ma jednakże takiego zagrożenia jak w innych, szybko rozwijających się krajach - Litwie, Łotwie i Estonii, w których relacja deficytu na rachunku bieżącym w stosunku do PKB przekracza niebezpieczne granice i osiąga wartość 8 lub więcej procent. Jak już wspomniałem, z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w Polsce pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Drugi istotny czynnik popytowy to popyt krajowy, bardzo istotny z punktu widzenia stabilności gospodarki. Jego element składowy to spożycie indywidualne. To spożycie rośnie w sposób bardzo spokojny i umiarkowany, co pozwala mieć nadzieję na niewystąpienie zjawiska gwałtownej presji inflacyjnej. Jest jeszcze jeden czynnik, o którym warto powiedzieć przy tej okazji, a mianowicie harmoniczna korelacja wskaźnika spożycia indywidualnego i wskaźnika wzrostu wynagrodzeń. Kolejnym, istotnym czynnikiem poprawy koniunktury jest wskaźnik tempa wzrostu popytu inwestycyjnego, tego samego, który był istotną przyczyną dekoniunktury w latach 2000-2002. Jak państwo pamiętacie, w owym okresie notowaliśmy spadek realnych inwestycji w naszym państwie. Szacuje się, iż udział inwestycji w popycie krajowym wzrośnie z 18% w roku 2003 do ponad 22% w roku 2007. Nasza prognoza zakłada, iż przyspieszenie gospodarcze, które obecnie ma miejsce musi znaleźć odzwierciedlenie w dynamice inwestycyjnej, która, jak już wspomniałem, jest głównym czynnikiem wzrostu gospodarczego. Popatrzmy jeszcze na zjawisko wzrostu gospodarczego od strony czynników podażowych, do których należą kapitał i praca. Zasoby pracy w Polsce są obszerne i nie zachodzi niebezpieczeństwo deficytu pracy w kontekście wzrostu gospodarczego.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Niestety, skala bezrobocia w Polsce jest jeszcze ogromna. Jak państwo wiecie, wzrost gospodarczy w Polsce został odnotowany pomimo bardzo gwałtownego spadku zatrudnienia, które zmniejszyło się w gospodarce narodowej w latach 2002-2003 o około 1,1 mln osób. Czynnik pokaźnych zasobów pracy może okazać się znacznym i dodatkowym źródłem przyspieszenia, jeżeli odpowiednio połączyć pracę z kapitałem poprzez tzw. gałęziową strukturę inwestycji. Kolejnym czynnikiem, o którym mówi Program konwergencji, jest zjawisko znane w ekonomii jako luka produktowa lub inaczej luka popytowa, czyli rozpiętość pomiędzy potencjalną podażą a globalnym popytem. W latach 2002, 2003, 2004 i jeszcze w roku 2005 będziemy mieć do czynienia z negatywną luką popytową, czyli potencjalna zdolność wytwórcza jest większa od możliwości kreowanego popytu. Takie zjawisko w makroekonomii powoduje wystąpienie dwóch zjawisk: przy wzroście produkcji następuje dodatkowe napięcie inflacyjne. Taką sytuację mieliśmy w Polsce w latach 2001 i 2002, kiedy to niskie wskaźniki inflacyjne spowodowane były przerostem podaży nad realnymi możliwościami popytu. Luka popytowa będzie się zamykać, czyli zdolności produkcyjne gospodarki zostaną w pełni wykorzystane, a popyt nie będzie hamulcem wzrostu gospodarczego. To bardzo ważne. Nie należy już więc mówić o dodatkowym przyspieszeniu popytu, albowiem po przekroczeniu pozytywnej granicy luki popytowej może to doprowadzić do procesów inflacyjnych. Według naszych szacunków popyt będzie wzrastał w sposób łagodny, przy czym niezwykle istotną sprawą jest, aby następował wzrost zdolności produkcyjnych, zaspokajających popyt w sposób umiarkowany. W takiej sytuacji luka popytowa zamyka się w sposób łagodny, ponieważ dynamika wzrostu popytu łagodzona jest przez wzrost produkcji. Następuje zjawisko nazywane zamknięciem luki popytowej przy wysokim poziomie równowagi i wysokim poziomie produktu krajowego brutto. Dokument omawia również inflację oraz stopy procentowe. Mamy nadzieję, iż Rada Polityki Pieniężnej prowadzić będzie w dalszym ciągu politykę stabilizacji inflacji na poziomie celu inflacyjnego. Natomiast nasze przewidywania odnośnie do kursu walutowego korespondują z liczeniem różnicy wartości PKB według standardu siły nabywczej i według normalnego kursu walutowego. Wynik pokazuje, iż istnieje przestrzeń do aprecjacji złotówki w dłuższej perspektywie czasowej. Końcowy rozdział tej części programu pokazuje różnicę w prezentowaniu prognoz gospodarczych według szacunków Ministerstwa Finansów i Komisji Europejskiej. Proszę zwrócić uwagę na fakt, iż większość wskaźników makroekonomicznych jest zbieżna. Wyjątek stanowi wskaźnik PKB, co pokazuje na trafność polskich prognoz, pokrywających się z szacunkami ekspertów unijnych. Mój komentarz odnoszący się do wskaźników produktu krajowego brutto, potwierdza trafność przewidywanych kiedyś ocen, że przypomnę regułę Belki 1-3 5. Sądzę więc, że w naszych komentarzach i prognozach gospodarczych jesteśmy ostrożni, ale jeszcze bardziej ostrożni są zachodni eksperci i analitycy. Można więc rzec, iż połowa drogi pomiędzy rzeczywistością a chłodnym planowaniem zachodnich analityków - to poziom naszych przewidywań. Następna część dokumentu pod nazwą Program konwergencji poświęcona jest rzeczy niezwykle ważnej, a mianowicie saldu sektora finansów publicznych, po angielsku general government.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Dokonujemy w tym rozdziale rzeczy niezwykle istotnej, a mianowicie przeprowadzamy analizę przyczyn powstania w Polsce deficytu budżetowego w latach ubiegłych. Trzeba pamiętać o dwóch komponentach tego zjawiska: o komponencie cyklicznym, który jest odwrotnie proporcjonalny do wzrostu gospodarczego, oraz o komponencie strukturalnym długookresowym, niejako wbudowanym w planowanie rozwoju gospodarczego. Oszacowania wielkości komponentu cyklicznego i jego wpływu na gospodarkę wymaga od nas Komisja Europejska, jako jednego ze wskaźników istotnych dla analizy deficytu budżetowego oraz zadłużenia sektora finansów publicznych. Jeżeli mówimy o sektorze finansów publicznych, to trzeba pamiętać, iż składa się on z dwóch segmentów: budżetu centralnego oraz budżetów lokalnych. Na stronie 23 omawianego dokumentu pokazujemy, na podstawie standardu ESA 95, wkład i sposób oddziaływania budżetu centralnego i sektora budżetów lokalnych na stan finansów publicznych. Dla przykładu: budowa struktury finansów publicznych w Niemczech jest zupełnie inna, ponieważ proporcja pomiędzy oboma sektorami układa się bardziej równomiernie na korzyść sektora lokalnego. Ta konstatacja jest bardzo istotna przy analizie przyczyn powstawania deficytu budżetowego i sposobów jego przeciwdziałania. Na przykładzie polskiego deficytu widać wyraźnie, iż przyczyn nadmiernego deficytu należy szukać po stronie zbyt rozbudowanego sektora centralnego. Proszę państwa, w średniookresowej strategii finansów publicznych, opublikowanej we wrześniu 2003 roku, pokazano ścieżkę deficytu i długu publicznego, dwa podstawowe elementy analizowane przez Komisję Europejską oraz przez Radę ECOFIN. Wynik przeprowadzonej analizy pozwoli na stwierdzenie przydatności dokumentu - Program konwergencji przy redukcji nadmiernego deficytu budżetowego. Jaki jest komponent - czynnik strukturalny i czynnik cykliczny w kształtowaniu się polskiego deficytu budżetowego? Te wielkości można wyliczyć na podstawie metod statystycznych pokazanych w Programie konwergencji, jednak nie będzie to teraz przedmiotem naszych dociekań. Pragnę poinformować, iż metody, o których mówię, zostały przez Komisję Europejską przyjęte i są w powszechnym użyciu. Pokazujemy także, z czego wynika i jak jest obliczona struktura polskiego długu publicznego i w jaki sposób jest on odniesiony do produktu krajowego brutto. Występują tu dwa pojęcia: deficyt pierwotny oraz deficyt ostateczny. Musimy pamiętać, iż koszty obsługi długu publicznego istotnie obciążają saldo deficytu po stronie wydatków. Koszty obsługi długu publicznego wynoszą gigantyczną kwotę 27 mld złotych w przedziale roku. Mówiąc o deficycie pierwotnym, zastanawiam się, jaki byłby deficyt, gdyby kraj nie był zadłużony i nie trzeba byłoby płacić odsetek wynikających z obsługi długu publicznego. Im wyższy jest więc koszt obsługi długu publicznego, tym deficyt pierwotny musi być niższy. Obcięcie wydatków na inne cele, w przypadku wysokiego kosztu obsługi, musi być większe. W wielu krajach, które mają bardzo wysoki koszt obsługi długu publicznego, jak na przykład Argentyna, musi być nadwyżka budżetowa pierwotna, która polega na maksymalnym oszczędzaniu i ściąganiu podatków w maksymalnej wysokości, aby móc zapłacić odsetki od pożyczonej kwoty. To jeden z kluczowych wskaźników, który mówi o tym, czy dług publiczny może stać się zagrożeniem dla finansów państwa.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">To dobra okazja, aby napomknąć o kryteriach przyjętych w Maastricht, czyli 3% i 60%. Istotną sprawą, z punktu widzenia finansów państwa, nie jest bezwzględna wysokość długu publicznego, ale koszt jego obsługi. Inną kwestią jest pytanie, co się stanie w momencie wystąpienia istotnych różnic pomiędzy szacunkowymi przesłankami makroekonomicznymi a gospodarczą rzeczywistością. Rosnąca inflacja w ostatnich miesiącach jest tego dobrym przykładem. W dokumencie przeznaczyliśmy cały rozdział na pokazanie mechanizmów, które są "analizą wrażliwości" na pojawienie się niespodziewanych zjawisk ekonomicznych. Możemy to pokazać na podstawie analizy zmiany PKB w momencie zmiany salda deficytu finansów publicznych. Możemy to również zaprezentować na przykładzie zmiany stanu zadłużenia Polski w efekcie zmiany salda funduszu ubezpieczeń społecznych. Przeprowadzanie takich symulacji i analiz pozwala na wczesne wykrycie zagrożeń i ocenę zjawisk towarzyszących. Łatwo jest pokazać za pomocą symulacji danymi makroekonomicznymi, co by się stało w gospodarce kraju, gdyby wzrost gospodarczy następował wolniej i co by się stało, gdyby program ograniczania wydatków publicznych nie był realizowany. Chciałbym państwa poinformować, iż Unia Europejska zgadza się z naszymi ocenami i prognozami ewentualnych zagrożeń przy realizacji programu konwergencyjnego. Następny rozdział tego dokumentu poświęcony jest jakości finansów publicznych, którą rozkładamy na czynniki według standardu ESA 95. Pokazujemy więc, jak kształtować się będą dochody i wydatki sektora finansów publicznych w projekcji roku 2004 do roku 2007. Występują w tym zestawieniu trzy niezwykle ważne elementy: sektor centralny finansów publicznych, sektor lokalny finansów publicznych oraz fundusze ubezpieczeń społecznych, a także - w ujęciu podsumowującym - deficyt pierwotny i deficyt ostateczny, który pokazuje koszt obsługi zadłużenia publicznego. Mamy także wyjaśnienie dotyczące stopnia determinacji polskich wydatków, będących wydatkami sztywnymi, ponieważ wynikają one z realizacji określonych ustaw. Na tego rodzaju wydatki rząd nie ma żadnego wpływu, chyba że doprowadzi do zmiany przepisów. W katalogu wydatków mamy również wydatki elastyczne, ponieważ nie wynikają one z przepisów ustawowych. W dokumencie dokonujemy analizy dochodów wraz z pokazaniem skutków zmian podatków pośrednich oraz bezpośrednich. W dziale podatków pośrednich pokazujemy, jaki wpływ miało zastosowanie dyrektywy VAT na wielkości tych podatków. Program konwergencji zawiera jeden dodatkowy rozdział, którego treść wykracza poza analizę średniookresową, a w którym staramy się pokazać wpływ demografii na polską gospodarkę w dłuższej perspektywie, a także w obszarze działania funduszy społecznych i związaną z tym zdolność do regularnych wypłat emerytur i rent. Z tego punktu widzenia prezentujemy istotę i ważkość przeprowadzonej reformy funduszy emerytalnych i całego systemu świadczeń społecznych. Chodzi o to, że decyzje podejmowane teraz znajdą finansowe odzwierciedlenie za lat kilka lub kilkanaście. Jednak już teraz wydatki te kładą się istotnym brzemieniem na stan finansów publicznych państwa i na jego finansową przyszłość. To także jeden z elementów makroekonomicznych państwa, który podlega ocenie Rady ECOFIN, a wyniki tych ocen wprowadzane są do programów konwergencyjnych.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Spróbowaliśmy dokonać pewnych symulacji, z których wynika liczba osób objętych ubezpieczeniem, wysokości wypłat emerytur i inne parametry, co udowadnia niezbędność przeprowadzania reformy systemów ubezpieczeń społecznych, które Polska ma już za sobą, ponieważ reform tych dokonała wcześniej. Program konwergencji zawiera także elementy planu Hausnera. Znajdują się tam odpowiednie tabelki, które pokazują kwoty i działania podejmowane w ramach realizacji planu pana premiera Hausnera. Całość tego obszernego dokumentu zamyka aneks statystyczny, który pokazuje najważniejsze parametry i przewidywania dotyczące rozwoju gospodarki w kontekście sytuacji światowego rynku paliw. Dokument ten, przedstawiony Komisji Europejskiej w połowie maja, jak każdy tego rodzaju dokument został poddany wnikliwej analizie i ocenie, w której zawarto pewne zalecenia i uwagi. Jedną z takich uwag było stwierdzenie, iż Komisja Europejska docenia fakt dążenia Polski do zmniejszenia deficytu do wysokości poniżej 3% PKB w perspektywie roku 2007 oraz to, iż planuje i wprowadza działania oszczędnościowe. W dokumencie pokazano, jaka część oszczędności przypada na sektor administracji państwowej, a jaka na część związaną z pakietem socjalnym racjonalizującego planu Hausnera. Podkreślono, iż przyjęte przez Polskę założenia makroekonomiczne są korzystne, ponieważ istnieją przesłanki do stwierdzenia, iż gospodarka wyraźnie przyspiesza. Komisja daje wyraz przekonaniu, iż prognozy inflacyjne wydają się realistyczne, a w części poświęconej zagrożeniom mówi się o Otwartych Funduszach Emerytalnych i kwalifikacji tego zadłużenia jako o elemencie długu publicznego. Nie mówi się jednak o OFE jako o elemencie deficytu budżetowego, albowiem gdyby taka kwalifikacja nastąpiła, Polska nie uzyskałaby wyniku deficytu poniżej 3% wartości PKB. Chciałbym podkreślić, iż to, jak dokonujemy kwalifikacji Otwartych Funduszy Emerytalnych, wpłynie na wielkość deficytu, ale nie wpłynie na wysokość zadłużenia sektora finansów publicznych. Generalnie stwierdza się, iż Polsce potrzebny jest program długoterminowy, który pokazałby zrównoważenie ścieżki wzrostu gospodarczego. Wskazuje się ponadto, iż największym ryzykiem dla wysokiego wzrostu gospodarczego byłoby nieusunięcie nierównowagi po stronie finansów publicznych. Na podstawie dokumentu Program konwergencji oraz dokumentu, który został przedstawiony na posiedzeniu Rady ECOFIN, rada ta podjęła decyzję. Pierwszą część decyzji podjęto na podstawie wcześniej dostarczonych informacji o naszych wynikach gospodarczych w roku 2003 i o skali długu publicznego. Stwierdzono, iż - zgodnie z odpowiednim artykułem traktatu akcesyjnego - w Polsce występuje zbyt wysoki deficyt budżetowy. Stwierdzono ponadto, iż - zgodnie z procedurą - należy natychmiast wdrożyć postępowanie eliminujące ten deficyt. W ciągu czterech miesięcy Polska powinna przedłożyć program zmniejszenia nadmiernego deficytu, a także w ciągu roku uporać się z tym problemem, jeśli nie zajdą inne, dodatkowe okoliczności. Rada ECOFIN i Komisja Europejska stwierdziły, iż zachodzą dodatkowe okoliczności, a Polska powinna uporać się z nadmiernym deficytem do roku 2007.</u>
          <u xml:id="u-2.8" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Stwierdzono ponadto, iż przesłanki zawarte w Programie konwergencji upoważniają do wyrażenia nadziei, iż takie zmniejszenie deficytu budżetowego nastąpi w wyznaczonym terminie. Stwierdzono również, iż pojawienie się jakichkolwiek oszczędności powinno skłonić rząd do przeznaczenia ich na redukcję deficytu budżetowego, jeżeli pozwolą na to projekty kolejnych budżetów. Zalecono także, aby Polska dołożyła starań w celu wyhamowania narastania długu publicznego. Jak podkreślono, istotnym czynnikiem mającym wpływ na stopień wzrostu długu publicznego są przychody z prywatyzacji. Na posiedzeniu Rady ECOFIN polski program nie był szczegółowo omawiany, albowiem Rada i Komisja Europejska nie odniosła się w trybie szczegółowym do jego zawartości, a Polska nie została wymieniona w sensie negatywnym. Po prezentacji programów konwergencji i po przyjęciu wszystkich procedur w stosunku do pozostałych krajów, dyskusja została podsumowana przez holenderskiego ministra finansów, który pogratulował wszystkim terminowego przekazania wymaganych dokumentów. W stosunku do Polski minister wyraził pogląd, iż reforma finansów publicznych przeprowadzana jest w obliczu nadmiernego deficytu, ale przecież wobec znacznie niższego poziomu rozwoju gospodarki aniżeli w piętnastu państwach tworzących Unię do 1 maja 2004 roku. Jak państwo wiecie, znaczna część tych krajów, ma również problemy z nadmiernym deficytem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselRobertSmolen">Rozpoczynamy dyskusję w trybie wcześniej państwu zaproponowanym. Proszę o zabranie głosu pana posła Stanisława Steca, reprezentującego Klub Parlamentarny SLD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselStanislawStec">To, że Polsce potrzebny jest program obniżenia deficytu budżetowego, wynika ze stanu tego budżetu. I to nie ze względu na wysokość deficytu w relacji do wielkości PKB, lecz ze względu na koszty obsługi tego deficytu. Pan minister wymienił kwotę w wysokości 24 mld złotych potrzebną do obsługi, a to oznacza ograniczenie możliwości skierowania środków podatników na inne, słuszne cele, jak choćby na konieczne inwestycje. Dobrze więc się stało, iż taki program został przyjęty przez rząd i fakt ten przyjmujemy z zadowoleniem. Proszę państwa, dla Klubu Parlamentarnego SLD problemu nie stanowi zalecenie Rady ECOFIN, aby do roku 2007 zmniejszyć deficyt do poziomu 3% wartości PKB. Kierujemy się jednak innymi przesłankami. Dla nas istotne jest zreformowanie systemu wydatków i finansów publicznych. Nie może dla nikogo być tajemnicą, że obsługa długu publicznego jest ogromnym obciążeniem dla budżetu, którego bolączki dają się słyszeć chociażby w reklamach radiowych, w których reklamuje się bony skarbowe po 13,85 za sztukę. Czynnik ten zależny jest również od wysokości aktualnych stóp procentowych, a niedawna podwyżka stóp, podjęta przez Radę Polityki Pieniężnej, tego problemu nie rozwiązała. Byliśmy zresztą konfrontowani z decyzją Rady za pomocą mediów, które nadały sprawie duży rozgłos, informując, iż tylko Stany Zjednoczone i Polska dokonały podwyżki stóp. Przypomnę jednak, iż w Stanach Zjednoczonych dokonano podwyżki z pułapu 1,0 do 1,25, natomiast u nas podwyżka wzrosła z 5,25 do 5,75. To jest przecież kolosalna różnica. Chciałbym powiedzieć, że Program konwergencji jest realny, jakkolwiek należy mieć świadomość, iż na osiągnięcie wskaźnika poziomu deficytu 3% w relacji do PKB istotny wpływ miała będzie wielkość produktu krajowego oraz bezwzględna wielkość deficytu w 2007 roku. Jeżeli utrzymamy dynamikę wzrostu PKB na dotychczasowym poziomie, to z rachunku matematycznego wynika, iż wskaźnik deficytu może być niższy. Jeśli jednak tego tempa nie utrzymamy, bo polityka monetarna będzie twarda, z pewnością odbije się to na wielkości PKB. Taka sytuacja z pewnością odbije się na wielkości deficytu budżetowego, ale również wpłynie na zmniejszenie wpływów z tytułu podatków, tak jak było to w roku 2002. Z tego powodu nastąpiło zmniejszenie wpływów podatkowych w stosunku do roku poprzedniego, a przyczyniła się do tego twarda polityka "schłodzenia gospodarki". Także i w tym roku ogromnego znaczenia nabiera fakt wielkości wpłacanych podatków. Dlatego, panie ministrze, konieczne jest poszerzenie bazy podatników. Zbyt wiele jest w naszym kraju podatników i podmiotów, które nie płacą podatków. Nie płacą podatków nie dlatego, iż nie osiągają odpowiednich dochodów. Powodem jest niechęć i brak gotowości do ich płacenia. Mam jednak nadzieję, iż reforma służb skarbowych spowoduje lepszą ściągalność podatków, a wielkość bazy podatników powiększy się. W ten sposób większa ilość pieniędzy wpłynie z tytułu należnych podatków, a racjonalizacja wydatków publicznych, zwłaszcza w sferze administracji i nierzadko wadliwie funkcjonującej pomocy społecznej, pozwoli na lepsze ich wykorzystanie. Dlatego też Klub Parlamentarny SLD będzie popierał wszelkie rozwiązania polepszające zarówno ściągalność podatków, jak też właściwe gospodarowanie środkami publicznymi, które zaproponuje rząd.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#PoselStanislawStec">Z drugiej jednak strony Klub nie pozwoli na taką racjonalizację wydatków na cele społeczne, która może pozbawić pomocy ludzi najbardziej jej potrzebujących, a będących jedynie przedmiotem różnych manipulacji. Proszę pozwolić mi na kilka słów odnośnie do metodologii liczenia wskaźników makroekonomicznych. Mamy nadzieję, iż rząd już w trakcie pracy nad projektem budżetu na rok 2005 zastosuje standard ESA 95, a Komisja Finansów Publicznych zakończy pracę nad nowelizacją ustawy o finansach publicznych, której wskaźniki będą oparte na ESA 95. Chodzi o to, aby wyniki ekonomiczne naszej gospodarki były właściwie interpretowane i porównywalne z wynikami innych gospodarek europejskich. Takie postawienie sprawy i jej realizacja pozwoli na uniknięcie restrykcji ze strony Komisji Europejskiej z tytułu przekroczenia wskaźnika długu publicznego na poziomie 60% w stosunku do PKB. Chciałbym podkreślić raz jeszcze, iż problemem nie jest wielkość długu publicznego państwa. Problem stanowi zawsze koszt obsługi tego długu i dlatego dążymy do zmniejszenia deficytu budżetowego, a tym samym do zmniejszenia wielkości zadłużenia publicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselRobertSmolen">W imieniu Klubu Poselskiego Platformy Obywatelskiej głos zabierze pan poseł Aleksander Grad. Przypominam o konieczności wypowiedzenia się w ciągu 5 minut.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselAleksanderGrad">Trzeba przyznać, iż założenia i cele Programu konwergencji są bardzo ambitne i zapewne potrzebne naszej gospodarce oraz nam wszystkim. Trudno bowiem polemizować z przesłanką, iż niezbędne jest ograniczenie deficytu i długu publicznego oraz działania na rzecz zmniejszenia bezrobocia. Jednakże trudno jest oprzeć się wrażeniu, iż program ten jest programem teoretycznym i tylko teoretycznym. Jeśli chcemy dzisiaj mówić poważnie o realizacji tego programu, musimy równocześnie mieć świadomość, iż narzędzia niezbędne do jego realizacji powinny już być gotowe w postaci aktów prawnych i różnych innych rozstrzygnięć rządowych, tak aby realizacja programu była możliwa w latach 2005-2007. Tak naprawdę ten program stworzony jest do realizacji dla przyszłych rządów, bo przecież nie dla tego rządu. Pytam więc, co jest zrobione w sferze finansów publicznych i co jest zrobione w sferze reformy systemu podatkowego. Jak zaplanowane są ograniczenia wydatków na cele społeczne i jak będą realizowane? A więc problemem staje się sama realizacja słusznych celów i wykonywanie zaleceń Komisji Europejskiej, która nierzadko używa tonu więcej niż ponaglającego. Te zalecenia nie mają już charakteru rekomendowania pewnych rozwiązań, lecz są stricte poleceniami, grzecznie sformułowanymi. Jeśli dokonać analizy wszystkiego tego, co powiedział rząd i z czym się zwrócił do Sejmu, to wniosek ugrupowania PO jest jeden - realizacji tego programu nie ma. Nie ma naprawy finansów publicznych, nie ma ograniczenia wydatków i nie wprowadza się innych rozwiązań, takich jakie proponuje Program konwergencji. W związku z tym, przy takim stanie przygotowania do realizacji programu, nie można mówić o możliwości jego wprowadzenia w założonym terminie, tj. w latach 2005-2007. Przechodząc do konkretów, chciałbym stwierdzić, co następuje. Założeniem programu jest redukcja wydatków publicznych w wysokości 31 mld złotych w latach 2005-2007, które to wydatki są wyszczególnione w sektorze administracji, w sektorze gospodarki oraz w sektorze pomocy społecznej. Brak jest jednak konkretnych danych o wielkości oszczędności w poszczególnych sektorach. Przypomnę, iż omawiany przez nas dokument, opracowany na podstawie programu uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych i przyjęty przez Sejm w styczniu roku 2004, należy do podstawowych dokumentów planu Hausnera. Plan Hausnera zakładał oszczędności w wysokości około 30 mld złotych, a ponadto zawierał konkretne dane dotyczące sposobu zaoszczędzenia w poszczególnych działach i prognozowane kwoty. Jednakże w dzisiejszych zapowiedziach polityków rządowych, a także z innych źródeł słyszy się informacje, iż plan Hausnera zostaje zastąpiony polityką odejścia od planu Hausnera. Pytam więc, jak rząd chce zrealizować Program konwergencji, jeśli rezygnuje z założeń oszczędnościowych, jakie zawierał plan Hausnera? Nie mamy także informacji, jak projektodawcy Programu konwergencji chcą zrealizować zaprogramowany plan zwiększenia dochodów budżetowych o 23 mld złotych w ciągu trzech lat. Jak macie zamiar to zrobić? To pytanie kieruję do pana ministra. Jakie będą propozycje rozwiązań systemowych i rozwiązań ustawowych kierowanych do Sejmu, rozwiązań będących osnową dla Programu konwergencji? Odnoszę wrażenie, iż jesteśmy świadkami pewnej gry ze strony rządowej, polegającej na przedstawianiu stronie wspólnotowej bardzo poważnie wyglądających i bardzo uczenie brzmiących dokumentów, którym trudno zarzucić brak merytorycznych racji, a z drugiej strony, opinii publicznej w Polsce proponuje się nieco inną argumentację, a z jeszcze innej strony przedstawia się nowe pomysły i rozwiązania w Sejmie. Mamy więc do czynienia ze swoistym, potrójnym rozdwojeniem jaźni. Proszę więc pana ministra o spójne przedstawienie całości działań rządu, zgodnych z założeniami Programu konwergencji.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PoselAleksanderGrad">Naszym zdaniem jest to wybieg wynikający z politycznych potrzeb aktualnej sytuacji, natomiast praktyka działania pójdzie w inną stronę. Taka jest konkluzja naszego klubu. Zrealizowanie założeń przedstawionego programu będzie niezwykle trudne w planowanym terminie. Pan poseł Stanisław Stec mówi, iż zmieniony sposób liczenia danych makroekonomicznych umożliwi zajęcie innej pozycji w rozmowach z Komisją Europejską, jednakże to nie załatwia nam problemu i nie ma powodu do zadowolenia. Pytam pana ministra finansów, czy konflikt wokół Otwartych Funduszy Emerytalnych został zażegnany. Czy wiadomo już, jak liczyć zadłużenie wobec funduszy i na jakie konto należy je dopisać? Jeżeli zabiegi wokół zmniejszenia deficytu i długu publicznego ograniczą się do rachunkowych kombinacji, sytuacja finansów publicznych stanie się jeszcze gorsza, a już jest bardzo poważna. Rząd i jego zaplecze polityczne w parlamencie musi pamiętać, iż nabrzmiałych problemów finansów publicznych nie da się załatwić na papierze, albowiem wymagają one podjęcia pilnych działań praktycznych. Jeśli tak się nie stanie, to te słuszne postulaty będą jedynie pustymi hasłami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselRobertSmolen">Proszę państwa, otrzymałem informację, iż kluby parlamentarne PiS oraz PSL rezygnują w tej chwili z wystąpień. Czy panowie posłowie to potwierdzają? Jednak nie; widzę, iż pan poseł Marek Kuchciński szykuje się do głosu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselMarekKuchcinski">Przysłuchując się wystąpieniu pana posła Stanisława Steca, zdecydowaliśmy się zabrać głos, chociaż wcześniej z niego zrezygnowaliśmy. Wyjaśnię teraz, dlaczego pierwotnie nie chcieliśmy zabierać głosu. Otóż rząd przedstawiając nam Program konwergencji, spełnił już, w punkcie pierwszym tego dokumentu, nasze oczekiwania, albowiem punkt ten mówi o celach polityki gospodarczej rządu, która nie ulega zmianom. W punktach 2, 3 i 4 rząd przedstawia sytuację na podstawie dokumentów, które są nam dobrze znane z przeszłości. Ocenialiśmy je krytycznie i niektóre z nich ulegały transformacji, ponieważ założenia w nich zawarte nie mogły być realizowane. Jeśli chodzi o Narodowy plan rozwoju na lata 2004-2006, to jest to plan rozwoju gospodarczego Polski, w którym realizuje się inwestycje podporządkowane interesom i propozycjom Unii Europejskiej. W czasie różnych debat sejmowych i posiedzeń Komisji wskazywaliśmy często na fakt nieuwzględniania w programie rządu interesów polskiej gospodarki i państwa, ani też priorytetów związanych z narodowym interesem Polaków. Spotykaliśmy się raczej z postawą, iż należy wykorzystać jak najwięcej środków pochodzących z funduszy unijnych i jak najszybciej się przygotować do absorpcji tych funduszy. Naszym zdaniem nie jest to właściwa postawa. W pracach nad projektem nowej wersji Narodowego planu rozwoju uwidacznia się tendencja, aby nasze postulaty w jakiejś mierze, próbować realizować. Moja druga uwaga natury zasadniczej odnosi się do Programu uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych, który od początku swojego istnienia, od roku 2002 był już zmieniany. Prawo i Sprawiedliwość ma jednak własne propozycje, wielokrotnie prezentowane w trakcie debat w Sejmie. Dotyczą one reformy finansów publicznych, sposobu wprowadzenia zasady taniego państwa i koniecznej reformy tworzenia budżetu państwa, inaczej niż obowiązujący obecnie model współczynnikowy. Ten model, jak wiadomo, polega na przesuwaniu wszystkich wydatków z roku poprzedzającego, opatrzonych tzw. współczynnikiem, na rok następny, do budżetu zadaniowego. W naszym pojęciu Program uporządkowania i ograniczenia wydatków publicznych polega przede wszystkim na reorganizacji struktury aparatu państwa, tak aby pieniądze w sposób niekontrolowany w znacznym stopniu nie wyciekały poprzez różnego rodzaju agencje i fundusze celowe. Należy również przeprowadzić reorganizację zatrudnienia, wzmocnić zasadniczo służbę cywilną i skończyć z organizowaniem konkursów ukierunkowanych na określoną osobę, a dokonywać wyborów opartych na merytorycznej wiedzy. Należy także zmniejszyć wydatki oraz przeprowadzić reorganizację i zmniejszenie zatrudnienia kosztownej administracji państwowej. Reasumując, program zaproponowany przez rząd, choć nieźle napisany i jako tako zaplanowany, opiera się na dokumentach i planach odrzuconych przez opozycję i na dodatek zmienianych w ciągu ostatnich lat. Dlatego Program konwergencji, przedstawiony przez rząd, oceniam negatywnie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselRobertSmolen">Czy Polskie Stronnictwo Ludowe w dalszym ciągu rezygnuje z wystąpienia? Otrzymuję potwierdzenie i wobec tego oddaję głos pani poseł Sylwii Pusz z Socjaldemokracji Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaSylwiaPusz">Chciałabym przypomnieć państwu exposé pana premiera Marka Belki wygłoszone w dniu 24 czerwca 2004 roku, w którym to zostały przedstawione pewne cele gospodarcze i społeczne. W punkcie pierwszym tych założeń premier wymieniał zasadnicze problemy do pilnego rozwiązania, takie jak: pomoc najbiedniejszym, zwalczanie bezrobocia i opieka społeczna. Według premiera niezbędne są więc korekty w założeniach, a rząd poprze działania zmierzające do nowej waloryzacji świadczeń poprzez likwidację "starego portfela". Także zasady określające możliwości dodatkowego zarobkowania przez emerytów i rencistów zostaną poddane zmianom, których z kolei nie można oczekiwać w systemie rent rodzinnych ani w systemie weryfikacji rent, pomimo odbywającej się na ten temat dyskusji. Należy, zdaniem premiera, skutecznie wykorzystywać istniejące systemy weryfikacyjne. Według zapowiedzi, w projekcie budżetu na rok 2005 zostaną w większym stopniu uwzględnione konieczne potrzeby przeciwdziałania zjawiskom głodu i niedożywienia, występującym, niestety, w naszym społeczeństwie. Myślę, iż pan premier miał na myśli bony żywieniowe, o których mowa była na spotkaniach organizowanych w okresie poprzedzającym jego wybór to stanowisko i koniecznym do tego udzieleniem wotum zaufania. Premier podkreślił, iż jeszcze na przełomie czerwca i lipca 2004 roku podjęte zostaną rozmowy w celu uruchomienia instytucji Narodowego Funduszu Stypendialnego oraz zwiększenia rozmiarów dofinansowania, tak aby zwiększyć szanse awansu i możliwości edukacji dzieci i młodzieży z rodzin najbiedniejszych. Socjaldemokracja Polska zgłosiła pewne postulaty, zaakceptowane przez premiera, wprowadzenia dla drobnych producentów oraz osób prowadzących drobne usługi dla ludności odpowiednio niższej składki, będącej podstawą wymiaru składki ubezpieczenia społecznego, oraz odstąpienie od obniżenia rent wdowich i świadczeń rentowych z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Myślę, iż wszystkie wymienione przeze mnie elementy, mają istotny wpływ na założenia i realizację planu Hausnera, zgodną z dyrektywami Rady ECOFIN, opartymi przecież na założeniach planu Hausnera, i w sposób istotny zmniejszają założony efekt oszczędnościowy tego planu w stosunku do pierwotnych założeń. Moje pytanie brzmi więc następująco: czy Program konwergencji, przyjęty przez Radę Ministrów w dniu 30 kwietnia 2004 roku, nie powinien zawierać nowych elementów innej już nieco sytuacji, uwzględniającej fakt wyboru nowego premiera i zgłoszonych przez niego postulatów? Jeżeli zmniejszenie programu oszczędności ma stać się faktem, a bilans pozostaje bez zmian, to mamy do czynienia z wpływami do budżetu, o których wcześniej nie mówiono lub też przewidziano niższe wydatki w innym sektorze działalności gospodarczej lub społecznej. Nie wiemy tylko jeszcze, w jakim sektorze, ale może się dowiemy. Tylko takie warianty rozwoju sytuacji mamy do wyboru. Nasuwają się więc kolejne wątpliwości. Czy fakt, iż kryteria konwergencji przewidziane na konferencji w Maastricht, z których realizacją mają problem wszystkie państwa unijne, nie spowoduje swoistej dwoistości działania rządu? Ta dwoistość polegałaby na różnym traktowaniu opinii publicznej w Polsce od faktycznie realizowanych działań i od deklaracji składanych na posiedzeniach rządu.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PoslankaSylwiaPusz">Być może rząd postawił sobie ambitny plan renegocjacji kryteriów konwergencji zawartych w postanowieniach traktatu z Maastricht i o tym winniśmy porozmawiać na następnym posiedzeniu naszej Komisji. Być może rząd przewiduje zmiany w przyjętym już programie konwergencji. Reasumując, stanowisko Socjaldemokracji Polskiej wyraża pogląd, iż jeśli w przedstawionym dzisiaj programie nie zajdą korekty zgodne z zapowiedziami pana premiera na spotkaniach z Socjaldemokracją Polską przed wyborem na to stanowisko, ugrupowanie to nie będzie mogło poprzeć założeń tego dokumentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselRobertSmolen">Pragnę poinformować Komisję, iż pan minister Andrzej Raczko zmuszony jest opuścić nasze spotkanie, aby o godz. 13.00 rozpocząć wystąpienie na sali plenarnej Sejmu. Pozostali współpracownicy pana ministra pozostają z nami i są do dyspozycji w pełnej gotowości do odpowiedzi na pytania. Po wygłoszeniu informacji pan minister Andrzej Raczko gotów jest wrócić do nas, aby udzielić dodatkowych informacji i odpowiedzi na ewentualne pytania. Wobec tego, czekając na pana ministra, kontynuujemy nasze posiedzenie. W imieniu Klubu Parlamentarnego Samoobrony wystąpi pani poseł Renata Rochnowska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoslankaRenataRochnowska">Występując dzisiaj przed państwem, chciałabym poświęcić się wyłącznie sprawom programu przedstawionego przez pana ministra w świetle aktualnych wskaźników makroekonomicznych negatywnych i pozytywnych, a także sytuacji Polski na tle innych krajów Unii Europejskiej. Proszę mi pozwolić na zadanie kilku pytań dotyczących programu konwergencji, które chciałabym postawić na zakończenie mojego wystąpienia. Rada ECOFIN zgodziła się na wydłużenie okresu, w którym Polska zobowiązana jest do podjęcia zdecydowanych działań służących zmniejszeniu nadmiernego deficytu budżetowego. Okres ten, zwany okresem średnim, będzie trwał do 2007 roku, a w kolejnych latach deficyt będzie ulegał zmniejszeniu do ustalonych wartości. I tak w roku 2004 do wartości 5,7% w stosunku do PKB, w roku 2005 do wartości 4, 2% PKB, w roku 2006 do wartości 3,3% PKB oraz w roku 2007 do wartości 1,5% PKB. Decyzję tę podjęto ze względu na szczególną sytuację gospodarczą naszego kraju, która odnosi się do przemian strukturalnych zachodzących w Polsce. Droga dochodzenia do poszczególnych wskaźników rocznych została ujęta w Programie konwergencji z maja 2004 roku, a obniżka deficytu budżetowego musi odbywać się w sposób ciągły, aczkolwiek harmonijny. Obniżka musi mieć charakter trwały i opierać się na założeniach ekonomicznych planu Hausnera, a przedstawionych przez Polskę Radzie ECOFIN w czasie prezentacji Programu konwergencji. Omawiany program oparty jest w swej konstrukcji merytorycznej o założenia makroekonomiczne, które w sposób ogólny odzwierciedlają sytuację społeczno-ekonomiczną Polski w roku 2003 oraz średniookresowe prognozy gospodarcze do roku 2007. Za podstawowy, długofalowy cel gospodarczy Polski uznano zlikwidowanie luki w zakresie produktu krajowego brutto w przeliczeniu na 1 mieszkańca według parytetu siły nabywczej, który wynosi 42,9 średniej pozostałej piętnastki "starych" członków Unii Europejskiej. Bardzo niska jest też w Polsce wydajność pracy, wyrażona we współczynniku: wartość PKB dzielona przez średnią liczbę zatrudnionych w gospodarce narodowej. Pomimo wysokiego tempa wzrostu w ostatnich latach, wydajność pracy w Polsce jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej i wynosi 50,2% średniej wydajności pracy w krajach piętnastki. Także niekorzystnie układa się spadek liczby zatrudnionych wraz ze wzrostem wydajności. Ogólne dane, zawarte w Programie konwergencji, zwracają uwagę na niską wartość majątku trwałego produkcyjnego w porównaniu z danymi piętnastki oraz na niski poziom nakładów na badania i rozwój naukowy. Niekorzystny jest, niestety, malejący wskaźnik zatrudnienia, odwrotnie aniżeli w krajach piętnastki. Natomiast stopa bezrobocia jest dramatycznie wysoka i ponad dwukrotnie wyższa aniżeli przeciętna stopa bezrobocia we wspomnianych krajach i wynosi 3,2 mln bezrobotnych. Proszę państwa, pozytywnym elementem sytuacji gospodarczej Polski jest wzrost gospodarczy, spowodowany, między innymi, dynamicznie rosnącym popytem krajowym oraz rosnącym eksportem. Wzrost zatrudnienia przewiduje się do roku 2007 na poziomie o 5% wyższym od obecnego, co oznaczałoby spadek stopy bezrobocia do około 16,1% na koniec roku 2007. Zawarte w Programie konwergencji dane makroekonomiczne zbliżone są do wskaźników unijnych dotyczących prognozy rozwoju gospodarczego w Polsce, a możliwość osiągnięcia tych wskaźników uzależniona jest od realizacji polityki ścisłego ograniczania wydatków socjalnych i administracyjnych, a także od zmniejszenia poziomu zadłużenia wewnętrznego w konsekwencji zmian systemowych oraz od większych wpływów do budżetu po stronie dochodów.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PoslankaRenataRochnowska">Realizacja wskaźników zawartych w programie uzależniona jest także od wielu czynników zewnętrznych i wewnętrznych, mogących mieć negatywny wpływ na rozwój sytuacji. Myślę tu o takich zjawiskach, jak wojna w Iraku czy nieoczekiwane i nieprzewidywalne podwyżki cen ropy, czy wreszcie brak przygotowania instytucjonalnego Polski do absorpcji środków unijnych . Inne zjawiska to: zmienne kursy walut, zmienna dynamika inflacji oraz wpływy ze składek ubezpieczeniowych. Przedstawiona analiza budzi jednak wątpliwości w zakresie realizacji założeń Programu konwergencji, a dotyczą one głównie rozdziału V, pkt 1 Strategia. Rozdział V, według słów pana ministra Raczko, wykracza poza konwencję perspektywy średniookresowej, stanowi jednak część programu i dlatego chcemy się do tego rozdziału odnieść. Chodzi o podpunkt 2, w którym mówi się, iż podstawowymi działaniami w ramach wspomnianego programu po stronie dochodowej będzie poszerzenie bazy podatkowej bez wprowadzania dodatkowych obciążeń oraz usprawnienie działalności aparatu skarbowego. Chodzi o wprowadzenie podatku dochodowego od rolników i od razu nasuwają się pytania. Na jakich zasadach i od jakiego terminu rolnicy zobowiązani będą płacić podatek dochodowy i czy w dalszym ciągu obowiązani będą płacić podatek gruntowy? O tych sprawach Sejm, nie jest poinformowany. Kolejnym elementem wpływającym na wzrost dochodów są zmiany opłacania składek przez pracujących rencistów oraz zwiększenie podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne przez prowadzących działalność gospodarczą. Na czym zmiany te mają polegać? To pytanie kieruję do pana ministra finansów. Inne pytania wiążą się z działaniami zwiększającymi dochody bez potrzeby wzrostu stawek podatkowych. Jakie kryteria określą miano zamożniejszego rolnika indywidualnego i przedsiębiorcy w obszarze ubezpieczeń społecznych? Ile środków dodatkowo wpłynie do budżetu państwa z tytułu reformy rolniczych ubezpieczeń społecznych? Na czym polegała będzie restrukturyzacja finansowa publicznych zakładów opieki zdrowotnej oraz ich przekształcanie w spółki prawa handlowego? Jak należy rozumieć stopniowe wygaszanie przyznawania świadczeń przedemerytalnych i jak ten proces będzie wyglądał w przyszłości? Podobne pytanie kieruję wobec planów eliminacji systemu wcześniejszych emerytur. Jak planuje się przeprowadzić likwidację funduszy i agencji oraz które agencje i fundusze mają zostać zlikwidowane? Jak przebiegać będzie likwidacja środków specjalnych i które środki specjalne mają zostać zlikwidowane? Na czym ma się opierać zmodyfikowana wersja reformy rentowej w przypadku likwidacji tzw. starego portfela? Proszę państwa, oto kolejne pytania. Czy w szczegółowym Programie konwergencji nastąpią istotniejsze korekty, związane ze zmianą na stanowisku premiera? Jakie konsekwencje przewidziane są, jeżeli Polska nie wywiąże się z nałożonego na nią planu naprawczego do 2007 roku, a dotyczącego finansów publicznych? Klub Parlamentarny Samoobrony szczegółowo zapoznał się z założeniami Programu konwergencji, którego formę i przygotowane wyliczenia ocenia pozytywnie, natomiast wątpliwości budzi część szczegółowa, która musi zostać bardziej wnikliwie wyjaśniona i zinterpretowana. Dlatego ewentualne poparcie klubu dla założeń Programu konwergencji uzależniamy od złożonych wyjaśnień oraz od przebiegu realizacji części szczegółowej zawartej w tym dokumencie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselMarekKotlinowski">Liga Polskich Rodzin ocenia sprawę programu w sposób następujący. Otóż przez polski rząd zostały przyjęte bardzo poważne zobowiązania w sytuacji, w której nie istnieją prawne i faktyczne podstawy do zaciągania takich zobowiązań. Zobowiązania te będą jednak w bardzo istotny sposób rzutowały, w ciągu najbliższych lat, na kwestie związane z realizacją budżetu, przebieg prywatyzacji czy też koniecznej, zdaniem LPR, reformy finansów publicznych. Państwo musi być tanie, państwo musi być wydajne i na miarę swoich możliwości budżetowych. Panie ministrze, według informacji zawartej w dokumentach Polska stosuje inną metodologię liczenia podstawowych wskaźników makroekonomicznych i w związku z tym nie spełnia kryteriów wymaganych w traktacie akcesyjnym. Zatem nie stosujcie państwo skomplikowanej procedury przewidzianej art. 104, ponieważ według kryteriów unijnych Polska nie spełnia określonych parametrów, które powodują wdrożenie programu naprawczego. Jest to dla mnie sedno zagadnienia. Jeśli stosuje się skomplikowaną procedurę międzynarodowych uzgodnień, systemy wyliczeń i ich weryfikacja muszą się posługiwać tą samą metodologią. Moim zdaniem w art. 104 ust. 1 znajdują się przesłanki, które stwarzają możliwość zajęcia klarownego stanowiska, iż przekroczenia wartości odniesienia mają charakter wyjątkowy. Tych przekroczeń nie ma, według metodologii przyjętej w Unii Europejskiej, natomiast przyjęcie innej postawy i prezentowanie innego sposobu myślenia, przyniesie skutki, o których już wcześniej mówiłem. Polska zaciąga zobowiązania, które będą determinowały debatę w parlamencie i stanowienie prawa w sferze socjalnej na długie lata. Ten program jest nierealny chociażby dlatego, iż nie znamy wielkości budżetu Unii Europejskiej na lata 2006-2013, a także nie znamy poziomu absorpcji środków strukturalnych. Jest to dzisiaj "wróżenie z fusów", używając niezbyt naukowego pojęcia. Nie wiemy, jaka będzie sytuacja gospodarki w pierwszych miesiącach po akcesji Polski do UE, albowiem, zdaniem Ligi Polskich Rodzin, aktualne ożywienie gospodarcze jest sztuczne i wypływa z niepokoju wobec faktu akcesji. Ponadto Liga spodziewa się recesji i nasilenia występowania negatywnych skutków ekonomicznych wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Chciałbym zwrócić uwagę państwa na wypowiadane z dumą słowa ministra Andrzeja Raczko na temat wypowiedzi jego holenderskiego kolegi, odnoszące się do odwagi naszego rządu w przeprowadzaniu niezbędnej reformy finansów publicznych, odwagi, której nie wykazują kraje daleko bardziej bogatsze, ale mające również problemy budżetowe. Otóż chciałbym, aby rząd Marka Belki miał odwagę w rozwiązywaniu problemów społecznych, ale nie kosztem najuboższych. Chodzi mi także o to, aby rząd polski nie był komplementowany przez tych członków Unii Europejskiej, którzy nie realizują programów naprawczych. Panie ministrze, w przedstawionym programie brak jest przeprowadzonych analiz porównawczych pomiędzy bogatymi krajami unijnymi, które pomimo problemów budżetowych nie decydują się na wymagające kosztów społecznych programy naprawcze. Kraje te chcą chronić swoje społeczeństwa, albowiem to jest dobro największe - godne życie obywateli i możność znalezienia pracy, a nie sztuczne przywiązywanie się do danych ekonomicznych, nieprzystających do danej rzeczywistości. Proszę odwrócić punkt widzenia tych problemów, panie ministrze, albowiem Polska w pierwszych tygodniach istnienia w Unii Europejskiej zakłada niepotrzebny kaganiec, nie mający odniesienia do sytuacji prawnej i faktycznej. Widzę inną kolejność przeprowadzania reformy finansów publicznych.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PoselMarekKotlinowski">Po pierwsze, pytanie do społeczeństwa: czy Polska ma wejść do strefy euro? O taką debatę na forum plenarnym od dawna zabiega Liga Polskich Rodzin. Po drugie, konieczne jest przeprowadzenie analizy budżetu Unii Europejskiej i znalezienie odpowiedzi na pytanie: czy zjawiska niekorzystne dla Polski będą brały górę nad oczekiwaną solidarnością państw - członków Unii? Po trzecie, przyjęcie koniecznych reform w Polsce i dopiero potem zaciąganie zobowiązań wobec Unii Europejskiej. Niestety, mamy do czynienia z odwrotną kolejnością. Obawiam się, iż w niedługim czasie, przy okazji debat budżetowych usłyszymy krótkie sformułowanie "tego od nas oczekuje Unia Europejska, więc ci, którzy są za przynależnością do niej, muszą głosować na tak". Reasumując, chciałbym prosić pana ministra o odpowiedź, czy przy stosowanej w Polsce metodologii nie ma odpowiedniego argumentu, aby przekonać rozmówców unijnych, iż Polska nie spełnia kryteriów wobec niej stosowanych. Myślę, iż w tej sprawie powinna odbyć się debata plenarna, a dzisiaj stawiam wniosek formalny o odrzucenie informacji ministra finansów na temat Programu konwergencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselRobertSmolen">Otrzymałem informację, iż kluby Unii Pracy oraz Federacyjnego Klubu Parlamentarnego w tej fazie dyskusji nie pragną zabrać głosu. Na liście jest jeszcze pan poseł Jan Łopuszański, pan poseł Andrzej Gałażewski, pani poseł Krystyna Skowrońska, pan poseł Andrzej Markowiak, pani poseł Grażyna Ciemniak, pan poseł Aleksander Czuż oraz pan poseł Stanisław Kalemba. Bardzo proszę, aby państwo pamiętali o limicie czasowym, którego musimy w dzisiejszej dyskusji przestrzegać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselJanLopuszanski">Chciałbym, po pierwsze, w imieniu Porozumienia Posłów, przyłączyć się do opinii wygłoszonych przez przedstawicieli klubów Platformy Obywatelskiej, Socjaldemokracji Polskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, wskazując na to, iż relacje otrzymywane w trakcie dzisiejszej debaty różnią się od generalnego obrazu relacji, jakie otrzymuje społeczeństwo polskie w debacie publicznej. Byłoby więc dobrze, aby ustalić, co naprawdę stanowi program rządowy. W Programie konwergencji przyjęto jako priorytet plan obniżania deficytu budżetowego do roku 2007. Przyjęto go w czasie, w którym głównym problemem jest pobudzenie rozwoju gospodarczego, tak aby dostosować się do gospodarek lepiej rozwiniętych. Myślę, iż jest to konstrukcja dosyć karkołomna. Warto także zwrócić uwagę na tembr głosu niektórych życzliwych nam polityków unijnych, albowiem rozumieją oni taką sytuację, w której ryzyko podejmowanych działań spełni się i Polska zacznie sprawiać dużo kłopotu Holandii, Niemcom i innym krajom Unii Europejskiej. Pragnę zwrócić uwagę państwa na jeszcze jedno zagadnienie, o którym będziemy mówić w pierwszej połowie 2006 roku, a mianowicie na bilans przepływu środków z Polski do Unii i z Unii do Polski. Zapewne taka debata połączona będzie z debatą nad projektem kolejnego budżetu unijnego. Przyjmowanie przez Polskę stanowiska skrajnie wychodzącego naprzeciw oczekiwaniom najbardziej restrykcyjnych czynników unijnych jest, moim zdaniem, nieroztropne. Powinniśmy raczej myśleć o tym, jak w negocjacjach z partnerem unijnym próbować wiązać jakiś dodatni bilans albo wyrównanie bilansu obrotów pomiędzy Polska a Unią Europejską, przy jednoczesnym deklarowaniu gotowości Polski do spełniania niezbędnych wymogów przeprowadzania reformy finansów publicznych. Jeśli bowiem będziemy stawiani w sytuacji coraz gorszych warunków, to jak będziemy w stanie przeprowadzić reformę finansów publicznych? Muszę powiedzieć, iż w trakcie słuchania bardzo profesjonalnego wykładu pana profesora i ministra finansów, miałem wrażenie, że pod bardzo zawodowymi wyrażeniami mieści się szereg bardzo pobożnych obietnic. Bo jeżeli mamy napisane, iż eksport w przeliczeniu na jednego mieszkańca w wybranych krajach wstępujących do Unii jest niski, a w Polsce jeszcze niższy, ale dzięki temu Polska posiada przestrzeń do rozwoju eksportu, to jest to, po prostu, pobożne życzenie. Jeżeli mówić o wskaźnikach wydajności pracy spośród innych krajów Unii Europejskiej, to Polska jest w tej klasyfikacji na szarym końcu, ale oczywiście, jest tu dosyć przestrzeni do rozwoju. Przy okazji chciałbym zadać pytanie w związku z inną klasyfikacją, dotyczącą wskaźników bezrobocia. Jak jednocześnie połączyć dążenie do zmniejszenia bezrobocia z dążeniem do zwiększenia wydajności pracy? To jest możliwe, ale tylko w jednym jedynym przypadku, jeśli nad Polską pojawi się złota gruszka i rozsypie garść złota i nastąpi dopływ rzeczywistej gotówki, a także pojawiają się inwestycje. Co proponuje w takim razie, rząd i minister finansów? Minister proponuje zmniejszenie nierównowagi fiskalnej. Gdzie więc inwestycje i gdzie ożywienie gospodarcze? Przecież ten projekt nie domyka się w sensie koncepcji gospodarczej i ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#PoselJanLopuszanski">I już ostatnia bardzo ważna sprawa. Jeżeli w perspektywie kilku lat mówimy o bardzo poważnych cięciach w wydatkach budżetu, to Polska musi się wycofać z całego szeregu funkcji społecznych. Pytam więc, jaki będzie koszt społeczny tego wycofywania się państwa polskiego z funkcji społecznych, które w tej chwili spełnia? Czy nie mamy oto takiej sytuacji, iż rząd, który dobiega swoich dni, szykuje bombę z opóźnionym zapłonem dla swojego następcy? Dzieje się tak w sytuacji, w której na forum międzynarodowym padają ze strony tego rządu deklaracje i sformułowania: "Polska przyjmuje do wypełnienia". Apeluję więc o więcej rzetelności i lojalności wobec własnego państwa i wobec partnerów z sił politycznych, z którymi rząd temu państwu służy. W związku z takim stanem oceny przyłączam się do wniosku Ligi Polskich Rodzin o odrzucenie informacji przedstawionej przez pana ministra finansów Andrzeja Raczko. Wydaje mi się także, iż ze względu na rangę dyskusji, po jej przeprowadzeniu na forum Komisji Finansów Publicznych, powinna odbyć się debata plenarna na forum parlamentu. Sprawa jest zbyt poważna i zbyt doniosła, aby potraktować ją jako zagadnienie finansowo-techniczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselAndrzejGalazewski">Chciałbym poruszyć dwa zagadnienia. Jedno dotyczy pewnej diagnozy postawionej na podstawie analizy trendów występujących do 2003 r. W ramach tej analizy założono, iż będzie utrzymana niska inflacja - poniżej 3 proc. - oraz że będzie rósł wewnętrzny popyt krajowy. Okazało się - szczególnie w ostatnich miesiącach, kiedy gwałtownie rosły ceny paliw - że impulsy inflacyjne są bardzo duże, co oczywiście może spowodować ograniczenie importu i popytu wewnętrznego. Czy obserwując zjawiska, które nasilają się w ostatnich miesiącach, rząd przewiduje korektę swoich prognoz? Jeżeli nie, to czy prognozuje jakby osłabienie tych zjawisk i zmniejszenie impulsów inflacyjnych? Na razie zarówno prognozy Narodowego Banku Polskiego, jak i chyba - rządu co do sytuacji w 2004 r. nie sprawdziły się i przewidywana inflacja będzie wynosiła około 5 proc., i nie wiadomo, jak to będzie się rozwijało dalej. Druga sprawa to odniesienie się do stwierdzenia ministra Andrzeja Raczko, że realizacja strategii lizbońskiej jest szansą dla Polski. Wyciągnął on z tej strategii właściwie jedyny element - jest on zresztą w tej konwergencji - mianowicie wzrost nakładów na badania i rozwój. Biorąc pod uwagę stan naszej nauki oraz konkurencyjność na rynku europejskim można powiedzieć, że strategia lizbońska w obszarze badań i rozwoju, jest de facto skierowana do dobrze rozwiniętych krajów o wysokiej technologii, które na tym rzeczywiście odniosą korzyści, i zwiększa dystans do takich krajów jak Polska. Wydaje się, że będzie potrzebna głęboka dyskusja na temat tego, jakie elementy strategii lizbońskiej należy popierać, a przy jakich nie wykazywać zbyt dużego entuzjazmu. Wczoraj np. ukazał się ciekawy artykuł pana Sameckiego, w którym zwraca on uwagę, że takie państwo jak Polska powinno przede wszystkim zastanowić się nad kontynuacją programu spójności, żeby niwelować różnice pomiędzy rozwiniętymi państwami a nami, a nie kłaść nacisku na elementy strategii lizbońskiej, które te różnice powiększają. Tu oczekuję odpowiedzi pana ministra: jaka jest jego perspektywa? Wydaje mi się, że ten problem, który jest problemem zasadniczym dla budowania strategii Polski w funkcjonowaniu w Unii Europejskiej na najbliższe lata, powinien być również tematem głębszej dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoslankaKrystynaSkowronska">W materiale czytamy, że stworzono dobre warunki dla funkcjonowania drobnych przedsiębiorców w zakresie zatorów płatniczych. Chciałabym wiedzieć, czy w tym zakresie jest szansa, aby w ustawie o VAT, której projekt jest złożony w Sejmie, można było te rozwiązania przenieść, co niewątpliwie poprawiłoby konkurencyjność polskich podmiotów. Zupełnie niedawno omawiano w Sejmie sprawy dotyczące możliwości przejścia na system liczenia deficytu finansów publicznych na ESA 95 i pokazywania jedną miarą tego deficytu finansów publicznych. W tej sprawie zgody nie było. Tak więc póki co w kraju obowiązują nas przepisy polskie. Chciałabym dowiedzieć się, czy przekroczyliśmy deficyt w wysokości 50 proc. Jakie środki ostrożnościowe w tym zakresie przyjęto, zgodnie z przepisami dotyczącymi zarządzania długiem publicznym? Chciałabym również zapytać przedstawiciela rządu o propozycje działań po stronie zmniejszenia wydatków publicznych, dotyczących m. in. zatrudnienia w administracji wojewódzkiej. Jakie są w tym zakresie czynione starania? W materiale czytamy również, że zamierza się likwidować niektóre agencje i inne instytucje. Czy nie jest to w dalszym ciągu "zamiatanie pieniędzy pod dywan" i deficyt jest większy, bo w polskich wyjaśnieniach nie uwzględnia się np. deficytu agencji, zaciąganych pożyczek? Jak ostatecznie Unia Europejska zdecydowała: czy środki otwartych funduszy emerytalnych będziemy mogli zaliczyć do strony przychodowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselAleksanderCzuz">Przy dyskusji nad Programem konwergencji powstaje problem: jak można - i trzeba - zapewnić ścieżkę dalszego szybkiego wzrostu gospodarki, a zarazem pogodzić to z wydatkami na politykę socjalną. Jak wobec tego będzie można zmniejszyć deficyt i zwiększyć dochody państwa. Nie są to dylematy proste i łatwe. Dlatego wydaje mi się, że problem podejścia do tego zagadnienia jest niezmiernie istotny i nie można z góry zakładać, że wszystko nam się w nim nie podoba. Program jest dobry, pozostaje tylko kwestia narzędzi, realizacji, możliwości i warunków zewnętrznych i wewnętrznych, jakie będą się kształtować. I to nie jest kwestia 5 lat, tylko każdego roku, a nawet półrocza. Nie rozwiążemy problemu pomocy dla najbiedniejszych bez zapewnienia wzrostu gospodarczego. Dlatego uzyskanie przyrostu produkcji w wysokości 5,6 proc. jest niezmiernie istotne. Na ogół nie było protestów, jeśli mówiło się o obniżeniu stawki CIT do 19 proc., bo zakładało się, że to pobudzi i da większe możliwości dla przedsiębiorstw na akumulację i skierowanie środków na inwestycje. Tak więc problem nie tkwi w wymienianiu katalogów spraw społecznych, które powinny być rozwiązanie, ale w tym, że trzeba się zastanowić, w jaki sposób ten katalog będzie można najlepiej zrealizować. Sądzę, że kwestia dalszego oprzyrządowania tego programu, jeśli chodzi o racjonalizację, uporządkowanie wydatków, a z drugiej strony zwiększenie sfery wpływów budżetowych - to są sprawy, o których będzie można w najbliższym czasie w Sejmie powiedzieć. Uważam, że problem nie w tym, który rząd będzie realizował, ale w tym, żeby można było zapewnić harmonijny rozwój kraju, z troską o społeczeństwo. Mam dwie sprawy szczegółowe. Pierwsza - inwestycje. Wydaje mi się, że jeśli nie wygospodarujemy środków na alokację i wykorzystanie funduszy unijnych, to będzie bardzo źle. Chcę podkreślić, że z 24 proc. udziału w produkcie krajowym brutto inwestycji w 1999 r. zeszliśmy w ubiegłym roku do 18,7 proc. Tu jest kwestia nie tylko powrócenia do poziomu 24 proc., ale znacznie więcej. Bo przecież inwestycje będą tym motorem napędowym. Druga sprawa - czy uda nam się w najbliższym czasie opanować inflację i wzrost cen żywności. Chodzi o to, by Rada Polityki Pieniężnej nie robiła zbyt gwałtownych ruchów, bo to się odbija na sprawach zadłużenia. Mam też pewną uwagę. Uważam, że bardzo ostrożnie zaprogramowano deficyt podsektora lokalnego, mianowicie z 0,2 proc. w 2003 r. do 0,1 proc. w 2007 r. Sądzę, że absorpcja środków funduszy unijnych będzie wymagała zwiększenia zaciągania kredytów po to, aby zainwestować te środki. Wydaje mi się, że krytykując - do czego opozycja ma prawo - zapomina się o tym, iż dochody z prywatyzacji w ostatnich czterech latach wyniosły ponad czterdzieści kilka milionów złotych. Dzisiaj nie będzie więcej niż 12-13 mln zł. Gdzieś te pieniądze kiedyś poszły. Dług wzrastał, deficyt wzrastał. O tym trzeba pamiętać. Dzisiaj trzeba te procenty spłacać. Dlatego trzeba szukać ponad podziałami efektywnych ekonomicznych rozwiązań, widząc i wzrost, i rozwój, i tę biedną grupę społeczną, aby jej poprawiać warunki, a nie pogarszać. Na zakończenie jeszcze jedna sprawa. Zaniepokojony jestem życzeniami Niemiec i Francji odnośnie do jednolitych stawek podatkowych. Uważam, że możemy i powinniśmy robić wszystko, żeby upraszczać system podatkowy, żeby był on przejrzysty, jasny i klarowny. Natomiast wydaje mi się, że powinniśmy bronić naszego stanowiska i przy naszych wysokich jeszcze kosztach produkcji - szukać możliwości i rozwiązań, aby w perspektywie je obniżać. To będzie nasza konkurencyjność w tym zakresie. To, przy stabilizacji prawnej Unii Europejskiej, będzie stwarzało warunki do napływu kapitału do Polski. A jeśli jeszcze uwzględnimy, że w gminach będą potrzebne większe środki na absorpcję bo nie jesteśmy dobrze przygotowani z infrastrukturą techniczną - to, wydaje się, że tutaj trzeba koncentrować uwagę, bo wtedy ten kapitał będzie przychodził, jeśli będziemy mogli zaoferować dobrze uzbrojone, przygotowane tereny inwestycyjne.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PoselAleksanderCzuz">W przeciwnym wypadku będziemy tylko o tym marzyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselAndrzejMarkowiak">Na tę ostatnią kwestię podatkową jest odpowiedź w samym programie. Myślę, że możemy być spokojni, bowiem autorzy programu zakładają, iż nie dojdzie do zmian stawek podatkowych. To jest odpowiedź i dla Niemiec, i dla Francji. System podatkowy generalnie będzie szedł w kierunku poszerzenia bazy - jak czytamy w projekcie - a nie zmiany stawek. Ja mam pytanie innego rodzaju - na ile wpływ na realizację programu, w jego warstwie dochodowej, będą miały fundusze europejskie? Jaki przyjęto poziom wykorzystania tych funduszy przy konstruowaniu programu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselStanislawKalemba">Ja również uważam, że ten program powinien być przedmiotem dyskusji na plenarnych obradach Sejmu. Na kilka spraw chciałbym zwrócić uwagę i uzyskać odpowiedzi na zadanie pytania. Otóż mówi się tu o programie "Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca". Czy w programie uwzględniona jest kwestia spółdzielczości? Co na ten temat rząd ma do powiedzenia? Dla mnie bowiem nie ulega wątpliwości, że rozwój małej i średniej przedsiębiorczości, likwidacja bezrobocia oparte są na spółdzielczości. Tak się dzieje na całym świecie. Na przykład w wolnorynkowej gospodarce amerykańskiej w Ministerstwie Rolnictwa jest 40 wysokowykalifikowanych pracowników, opłacanych z budżetu państwa, którzy zajmują się wyłącznie spółdzielczością rolniczą. Chciałbym również dowiedzieć się, jak w tej strategii rząd podchodzi do sprawy banków spółdzielczych, ich funkcjonowania. Chodzi o to, by pozostawić banki z kapitałem polskim. Dodam, że ten temat był poruszany na ostatnich obradach plenarnych. Była prezentowana koncepcja konsorcjum Banku PKO z PZU. Chciałbym dowiedzieć się kilku szczegółów na temat prywatyzacji. Jak urealnić kwestię wyceny majątku? Następna sprawa to propozycja działań po stronie dochodów publicznych. Dobrze, że poruszono sprawę poprawy efektywności działania aparatu skarbowego. Na razie jednak to jest tylko hasło. Chciałbym konkretnie dowiedzieć się, jak ma zamiar przeciwdziałać aparat skarbowy, Ministerstwo Finansów, transferowi dochodów wyprowadzanych z terenu Rzeczypospolitej. To jest problem, którym trzeba się naprawdę zająć. Mówią o tym kolejni ministrowie finansów, ale jak na razie ten temat jest nietknięty. Następna uwag dotyczy kwestii poszerzenia bazy podatku dochodowego od rolników. Proszę o szczegóły: w jaki sposób ma to być przeprowadzone, na jakich zasadach, kiedy? Na razie bowiem po raz kolejny prezentowane są tylko założenia. Uważam, że w interesie rolników jest wprowadzenie rozliczania podatku dochodowego, ale rzetelnego, na ogólnych zasadach. Chciałbym dowiedzieć się, czy oprócz podatku dochodowego będzie wprowadzony podatek od wartości posiadanego gospodarstwa. Ważne jest też, by sprecyzowano, na czym ma polegać drugi etap reformy KRUS. Proszę o konkretne informacje na ten temat. Dodam, że właśnie ze względu na brak wielu konkretnych informacji i merytorycznej dyskusji trudno było mi ten program poprzeć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaGrazynaCiemniak">Program konwergencji był podstawą do przyjęcia zaleceń Rady Unii Europejskiej dla Polski. Trzeba tu podkreślić, że "Pakt na rzecz stabilności i wzrostu opiera się na dążeniu do stabilnych finansów państwa, jako środka służącego wzmocnieniu warunków dla zapewnienia stabilności cen oraz silnego trwałego wzrostu, sprzyjającego tworzeniu nowych miejsc pracy". Zacytowałam to z celów zaleceń Rady Unii Europejskiej, ponieważ uważam, że nie ma sprzeczności między dążeniem do stabilnych finansów państwa a troską o zmniejszanie bezrobocia, poprawę warunków życia. Wręcz przeciwnie, jest to jeden z niezbędnych warunków. Jest pewien problem, o którym już tu mówiono. Otóż rzeczywiście w Polsce jest niska wydajność pracy, jednak rośnie ona u nas dużo szybciej niż przeciętnie w krajach Unii Europejskiej. Z drugiej strony jest u nas duży wzrost gospodarczy, który nie przekłada się w takim samym stopniu na zwiększenie zatrudnienia, czyli na zmniejszenie bezrobocia. Jednak wzrost wydajności pracy jest niezbędny, wzrost gospodarczy jest niezbędny i zmniejszenie bezrobocia też jest niezbędne. Dlatego właśnie uważam, że tu tkwi największy problem, żeby faktycznie wzrost gospodarczy przełożył się na poprawę jakości życia ludzi. Uważam, że trzeba się skupić na inwestowaniu w tych dziedzinach, gdzie efekty będą najszybsze. Na pewno chodzi tu o wzrost eksportu, ale również rozwój usług - na co bardzo stawia Unia Europejska. Doceniam to, co zostało uwzględnione w Programie konwergencji - również zmniejszenie bezrobocia, niemniej jednak jest ono, wydaje mi się, zbyt mało intensywne. Chciałabym zapytać pana ministra jakie widzi możliwości szybszego zmniejszenia bezrobocia, bo ja traktuję Program konwergencji jako program minimum. Wszyscy oczekują, że bezrobocie zmniejszy się nie tylko do poziomu 16,1 proc. z końcem 2007 r., ale i tak będzie prawie dwukrotnie większe niż w krajach najlepiej rozwiniętych w Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselRobertSmolen">Zamykam dyskusję. Do odpowiedzi pana ministra wrócimy wówczas, kiedy pan minister do nas powróci. W tej chwili trudno określić, kiedy to nastąpi, bo opóźnienie na sali plenarnej powiększa się. Chcę zapewnić wszystkich zabierających głos w dyskusji, że współpracownicy pana ministra skrupulatnie zapisywali pytania i uwagi, więc pan minister będzie mógł się do nich odnieść. Zanim przejdziemy do pkt II, chciałbym szybko dokonać zmiany, która ujęta jest w porządku dziennym jako pkt III. Przypominam, że wiceprzewodniczący Komisji, obecnie wicemarszałek Sejmu, Kazimierz Michał Ujazdowski po wyborze na urząd wicemarszałka zwrócił się z prośbą o przyjęcie rezygnacji z funkcji wiceprzewodniczącego Komisji. Prezydium Komisji rozpatrzyło tę prośbę i w imieniu prezydium przedstawiam propozycje, by na wakujące miejsce wybrać posła Aleksandra Szczygło, który reprezentuje ten sam klub co pan marszałek Ujazdowski i który ma odpowiednie doświadczenie, albowiem był wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej. Dla formalności pytam - czy pan poseł wyraża zgodę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselAleksanderSzczyglo">To dla mnie zaszczyt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselRobertSmolen">Przystępujemy do głosowania. Kto z pań i panów posłów jest za wyborem posła Aleksandra Szczygło na funkcję wiceprzewodniczącego? Stwierdzam, że Komisja 16 głosami, przy braku przeciwnych i 1 wstrzymującym się, powierzyła funkcję wiceprzewodniczącego Komisji posłowi Aleksandrowi Szczygle. Gratuluję, panie przewodniczący. Proszę o zajęcie miejsca przy stole prezydialnym. Przechodzimy do pkt II, czyli prezentacji projektu stanowiska rządu na posiedzenie Rady ECOFIN w dniu jutrzejszym, czyli 16 lipca br. Jest to bardzo ważne posiedzenie dla interesów Polski. Rząd w tym punkcie jest reprezentowany przez ministra Igora Chalupca. Proszę pana ministra o przedstawienie informacji, ze szczególną koncentracją na pkt 4, dotyczącym zmiany w projekcie budżetu na 2005 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowIgorChalupec">Jutro odbędzie się posiedzenie tzw. budżetowe Rady Ministrów Finansów Unii Europejskiej, mające za zadanie przyjęcie propozycji budżetu Unii na 2005 r., które będzie następnie, zgodnie z procedurą budżetową, przedstawione parlamentowi. Pakiet propozycji budżetowych jest wynikiem prac Komitetu Budżetowego Rady, do którego Komitet Budżetowy się odnosił w wyjściowej propozycji Komisji Europejskiej. Z punktu widzenia nowych krajów członkowskich, w tym Polski, najważniejsza jest ocena, na ile te propozycje, które są zawarte w projekcie budżetu na 2005 r., są zbieżne z tym, co zostało wynegocjowane w Kopenhadze, jeżeli chodzi o kwestie wydatkowe i alokacje dla nowych krajów członkowskich, i zostało potwierdzone w traktacie akcesyjnym. Chcę przypomnieć, że traktat akcesyjny w tym zakresie przewidywał dosyć precyzyjnie, w ramach poszczególnych działów, określone alokacje dla nowych krajów członkowskich. To jest też związane z tym, że Polska - podobnie jak 9 pozostałych krajów - stała się członkiem Unii w środku trwania obecnej perspektywy finansowej, w ramach której określone wydatki, limity płatności i zobowiązań zostały określone znacznie wcześniej w 2000 r. na lata 2000-2006. Strona wydatkowa budżetu Unii jest podzielona na 8 działów: rolnictwo, operacje strukturalne, polityki wewnętrzne, polityka zewnętrzna, administracja, rezerwy, polityki przedakcesyjne, rekompensaty. Ogólnie można powiedzieć, że w zakresie wszystkich działów - poza jednym - te kwoty, które są przewidziane dla nowych krajów członkowskich, w tym Polski, są bardzo w dużej mierze zbieżne z tym, co było określone w Kopenhadze. Te różnice są niewielkie - powiem o nich za chwilę - i nie mają charakteru znaczącego. Czasami są trochę in plus, czasami trochę in minus. To, co przykuwa naszą uwagę - i co było przedmiotem naszej szczególnej analizy - to kwestia działu I, czyli rolnictwa. Wynika to z tego, że propozycja, która jest zawarta w pakiecie, jest znacząca niższa od tych alokacji, które zostały zawarte w traktacie i w załączniku 15 do traktatu, który określa maksymalne limity wydatków z tytułu tzw. interwencji rynkowych. Ogółem, jeśli popatrzymy na ten dział, mamy dwie grupy wydatków. Jedne są związane z interwencjami rynkowymi, a drugie z dopłatami bezpośrednimi, przy czym ta kategoria "interwencje rynkowe" zawiera również inne elementy, które sensu stricto interwencjami rynkowymi nie są, ale tak ta grupa wydatków jest określana. W Kopenhadze przewidziano, że kwota zarówno zobowiązań, jak i płatności powinna wynosić 926 mln euro na 2005 r. w kategorii interwencji rynkowych. Ta alokacja jest przewidziana na znacząco niższym poziomie 300 mln euro w projekcie budżetu. Jednocześnie, jeśli chodzi o dopłaty bezpośrednie, ta alokacja jest o 30 mln euro wyższa. Trzeba tu powiedzieć dwa słowa, w jaki sposób jest ten budżet, jeżeli chodzi o sprawy rolne, tworzony. Otóż jasno wynika z wszystkich dokumentów, które otrzymaliśmy, również z oświadczeń na piśmie, które były przedstawione zarówno przez Komisję Europejską, jak i przez prezydencję, że jeżeli chodzi o sposób planowania wydatków w obszarze interwencji rynkowych, to określa się zawsze pewien limit.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowIgorChalupec">Jest to pewien szacunek wynikający z przyjęcia określonych założeń dotyczących głównie takich pozycji, jak: ceny rynkowe, kursy walutowe i wielkość produkcji. Praktycznie nie zdarza się, żeby ta kwota szacunkowa była później kwotą realną, która jest w rzeczywistości spłacana krajom członkowskim, ponieważ system ten funkcjonuje w ten sposób, iż kraje członkowskie najpierw dokonują swoistego prefinansowania - czyli muszą ze swojego budżetu wydać pieniądze na interwencję - a następnie w wyniku rozliczeń te pieniądze są krajom członkowskim zwracane. Wtedy kiedy budżet jest pisany - głównie jest to I połowa danego roku - na rok następny, oczywiście nie sposób jest przewidzieć, co się wydarzy w okresie zbiorów, jakie będą ceny, jakie będą rzeczywiste kwoty wydatkowane przez kraje członkowskie na interwencje rynkowe. W tym zakresie ważne jest to, że Polska, będąc od 1 maja członkiem Unii Europejskiej, funkcjonuje na pełnych prawach w systemie interwencji rynkowych - wykonuje te zadania Agencja Rynku Rolnego - i Polsce przysługują prawnie wszelkie rekompensaty i zwroty finansowe tych środków, które zostaną przez Polskę, czyli Agencję Rynku Rolnego, w tym zakresie wydatkowane zgodnie z procedurami unijnymi. W związku z tym nie należy też kwoty 300 mln euro traktować jako bezwarunkowego limitu, który może w pewnym momencie ograniczyć kwotę rekompensaty, która będzie w Polsce wypłacana. Ta kwota rekompensaty, która będzie w Polsce wypłacona, będzie wynikała z tych kwot, które będą w rzeczywistości wydatkowane przez Agencję Rynku Rolnego. Trzeba to jasno podkreślić. W tym zakresie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w ramach prac rządowych Podzespołu ds. Budżetu Unii, jasno te sprawy również zweryfikowało pozytywnie. Dodam, że Komisja Europejska w swoich materiałach też podkreśla, że na dobrą sprawę precyzyjniejsze określenie tych kategorii pozycji budżetowych dopiero ma miejsce na przełomie października i listopada każdego roku. Różnice pomiędzy tym, co w Kopenhadze określono, a tym, co znajdujemy w tej chwili w projekcie budżetu, rzeczywiście są znaczące. Głównie, jak rozumiem, wynika to z cen rynkowych, z innych parametrów wynikających z cen, które były brane pod uwagę przy szacunkach czynionych w Kopenhadze, a także z kursów walutowych. Sytuacja, jeśli chodzi o kursy, zmieniła się bowiem w sposób dramatyczny w ciągu tych 3 lat. Trzeba również podkreślić, że to, co było wynegocjowane w Kopenhadze - załącznik nr 15 - to był maksymalny limit, który został wyliczony zgodnie z metodologią, natomiast nie jest to zobowiązanie sensu stricto o charakterze formalnym i z tego tytułu musi być zawsze tyle pieniędzy przeznaczone na interwencje rynkowe. Jeżeli chodzi o pozostałe kwestie, Rada Europejska będzie proponowała oszczędności w stosunku do przedłożenia Komisji w kwocie 3 mld euro, które koncentrują się na celu pierwszym - operacjach strukturalnych dla krajów członkowskich. Mamy zapewnienie prezydencji - będzie to również zawarte w dokumentach - iż ustalenia z Kopenhagi, dotyczące alokacji dla nowych krajów członkowskich, będą dotrzymane i głównie ta oszczędność dotyczy projektów realizowanych w starych krajach członkowskich. Zresztą tego typu rozbieżność pojawia się co roku. Jest to związane z tym, że system działa w ten sposób, iż w danym roku budżetowym, kiedy zgłaszane są projekty przez kraje członkowskie, podejmowane są decyzje o tzw. zobowiązaniach o alokacji kwot, które są następnie wypłacane w kolejnych latach. Niestety jest tak, rok po roku, że realne płatności są znacząco niższe od tych zobowiązań. Wynika to z tego, że projekty nie są przygotowywane, nie są akceptowane, odpadają w procedurach przetargowych itp.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowIgorChalupec">Na marginesie dodam, że doprowadziło to do bardzo istotnego finansowo zjawiska. Mianowicie kwota tych zaległych zobowiązań, które nie przekształciły się jeszcze w płatności i są jakby długiem Unii Europejskiej w stosunku do starych państw członkowskich, wynosi już grubo ponad 100 mld euro. Z analizy Rady oraz Komitetu Budżetowego wynika, że również te płatności w przyszłym roku będą niższe, niż to szacuje Komisja Europejska. Natomiast mamy zapewnienie, że jeżeli chodzi o nowe kraje członkowskie, te ustalenia z Kopenhagi będą respektowane i poziom środków na fundusze strukturalne dla krajów dziesiątki pozostanie niezmieniony. Jeżeli chodzi o dział - Polityki wewnętrzne, są pewne zmiany w stosunku do propozycji Komisji Europejskiej, które spotkały się ze zgodą wszystkich państw członkowskich. Jeśli chodzi o dział - Polityki wewnętrznie - podobnie. Polska wyraziła zgodę na dokonanie oszczędności w kwocie 24 mln euro w środkach na płatności i 130 mln euro w środkach na zobowiązania. Będzie to funkcjonowało w ten sposób, że liniowo zostaną obcięte wszystkie wydatki w stopniu 2,28 proc., z wyłączeniem wspólnej polityki zagranicznej, bezpieczeństwa - o co również Polska postulowała. W dziale - Administracja jest propozycja redukcji o 52 mln euro, związana z redukcją o 20 liczby etatów dla nowych państw członkowskich. Tu przypomnę, że ta alokacja dla nowych krajów miała wynosić 700 etatów. Ostatecznie będzie to 680 etatów, na co wyrażono zgodę, zwłaszcza że są to etaty niższej kategorii B i C. Jeżeli chodzi o kolejny dział - Pomoc przedakcesyjna, jest tu redukcja o 200 mln euro, ale dotyczy ona Bułgarii, Rumunii, Turcji. Skutków dla Polski nie ma. To znaczy skutek jest pozytywny: mniej składki wpłacimy do budżetu Unii Europejskiej. Ostatni dział - Rekompensaty - to są te pieniądze, które otrzymują nowe państwa członkowskie, tzw. instrument poprawy płynności budżetu. My również te pieniądze otrzymujemy od maja tego roku, równolegle z wpłacaną składką z tytułu środków własnych. W tym zakresie zobowiązania z Kopenhagi są w 100 proc. dotrzymane. Podsumowując, przedstawiciel Polski - w mojej osobie - ma zamiar jutro poprzeć propozycje przedstawione przez prezydencję. Mamy jednak zamiar powiedzieć, iż gdyby się okazało, że kwota rzeczywiście wydanych środków - w tym w dziale - Interwencje rynkowe - będzie mniejsza niż ta, która była alokowana, to należałoby zastanowić się nad możliwością realokowania na inne cele, które mogą być z pożytkiem w nowych krajach członkowskich wykorzystane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselRobertSmolen">Otwieram dyskusję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoslankaSylwiaPusz">Mam pytania do działu I Rolnictwo. Jak rozumiem, pozostawiono tu Polsce 30 proc. środków do wykorzystania z pierwszej kwoty przewidzianej na interwencje na rynku. Pod koniec swej wypowiedzi pan minister powiedział, iż Polska nie będzie wnosiła już żadnych zastrzeżeń. Stąd pytanie - czy to jest ostateczne stanowisko i czy państwo uznaliście, że ta kwota nie podlega już żadnym negocjacjom i nie ma możliwości jej zwiększenia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoslankaGrazynaCiemniak">Mam pytanie do działu II, dotyczącego operacji strukturalnych. Przyjmuję i wierzę, że nie będzie obniżenia środków na operacje strukturalne dla Polski. Niemniej jednak w dokumencie ECOFIN jest podane, jakie są zobowiązania i jakie są płatności zarówno w krajach Piętnastki, jak i w Polsce. Czy nie ma zagrożenia, że jednak będzie dyskusja na posiedzeniu, iż nie będzie zarzutów co do opóźnień w Polsce? Czy takie opóźnienia na dzisiaj są? Czy pan minister jest przygotowany na ewentualne odparcie zarzutów co do tych różnic pomiędzy zobowiązaniami, czyli alokowanymi środkami a płatnościami? Wiadomo bowiem, że fundusze strukturalne zaczęły funkcjonować w Polsce od 1 maja, ale znamienne jest to pokazanie w tabeli różnic dla Polski. Czy wiemy, jakich krajów piętnastki dotyczą opóźnienia i z czego one wynikają?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoselAleksanderGrad">Pytanie posłanki Grażyny Ciemniak, dotyczące działu II, jest bardzo zasadne: jak jesteśmy przygotowani do przyjęcia tych środków? Ja jednak mam pytanie w sprawie dopłat bezpośrednich. Wiemy, że te dopłaty za 2004 r. będą wypłacane od 1 grudnia. Rozumiem, że część jest wypłacana z budżetu 2004 r., a część będzie wypłacana z budżetu 2005 r. Jak to technicznie będzie realizowane? Następne pytanie wiąże się z budżetem na 2005 r. Otóż w ramach Planu rozwoju obszarów wiejskich dotychczas padały kwoty łączne, które miały być przeznaczone na ten cel, w granicach 2,5 mld euro. Teraz pojawiła się informacja, że wynegocjowano z Unią Europejską kwotę na poziomie 1,8-1,9 mld euro. Proszę o wyjaśnienie, skąd ta różnica i jak to się przekłada na budżet 2005 r. Trzecie pytanie właściwie kierowane jest w stronę ministra rolnictwa, ale może państwo będziecie znali na nie odpowiedź. Chodzi o polską kopertę w kwestii dopłat bezpośrednich, która miała wynikać z podania powierzchni upraw. Wiemy, że ten szacunek się nie powiódł, tzn. minister rolnictwa przeszacował, zwiększył ilość hektarów, co spowoduje, że zwrócimy część pieniędzy z tej koperty do Unii. Jaka to jest kwota? Jak to wpłynie na wielkość dopłat bezpośrednich w Polsce?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoselMarekKuchcinski">Pan minister powiedział, że rząd polski zamierza zaakceptować zaproponowane zmiany. Chciałbym zapytać o sprawy dotyczące dwóch działów: operacji strukturalnych i administracji. Jeśli chodzi o operacje strukturalne, z informacji wynika, iż jest zapewnienie, że redukcja nie będzie dotyczyć nowych krajów. Jakie mamy tu gwarancje, że redukcja nie będzie nas dotyczyła? Proszę również powiedzieć, jaki jest możliwy scenariusz rozwoju sytuacji w następnych budżetach, po 2005 r., biorąc pod uwagę stopień przygotowania Polski w wykorzystaniu funduszy strukturalnych obecnie i w planach na 2005 r. Jeśli chodzi o dział - Administracja, pan minister mówi, że chodzi tu o 680 dodatkowych etatów, związanych z rozszerzeniem. Ilu urzędników Unii Europejskiej - w przeliczeniu na etaty - obsługiwało sprawy polskie w okresie przygotowania Polski do wejścia do Unii? Czy prawdą jest, że np. w Dyrekcji Generalnej ds. Rozwoju Polityki regionalnej było to zaledwie paru urzędników? Ilu z tych 680 urzędników będzie wybranych z Polski? Czy są określone jakieś limity? Dodam, że pani minister Danuta Hübner na początku roku potwierdzała fakt, że Dyrekcja Generalna ds. Rozwoju Regionalnego zatrudniała tak niewielu ludzi obsługujących, generalnie rzecz biorąc, sprawy polskie i że jakoby nie wpłynęło to na opóźnienia w przygotowaniu Polski do spełnienia warunków unijnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoslankaSylwiaPusz">Chciałabym uzupełnić moje pytanie. Otóż rozumiem, że jeżeli ta kwota została podana według szacunków ubiegłorocznych, a pojawią się inne warunki na rynku, to wówczas będzie realizowany wariant finansowy z Kopenhagi. Czy tak? Druga kwestia dotyczy dopłat bezpośrednich. Otóż w materiale pod tabelką czytamy: "w nawiasach podano orientacyjne kwoty, jakie powinny przypaść Polsce". Od czego jest uzależnione to zmniejszenie kwot w stosunku do ustaleń w Kopenhadze?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoslankaStanislawaPrzadka">Jeśli chodzi o dopłaty generalne chciałabym upewnić się czy rzeczywiście nie powinniśmy mieć żadnych obaw co do faktu, iż wszystkie płatności obszarowe dla Polski, które zostaną wyliczone na podstawie złożonych wniosków przez naszych rolników, zostaną zrealizowane. Czy starczy na to środków? Drugie pytanie dotyczy polityki wewnętrznej, w której nastąpiło zmniejszenie środków na płatności o około 42 mln euro i środków na zobowiązania o 55 mln euro. W materiale jest mowa to tym, że środki te pochodzą z redukcji dotacji europejskich agencji - ogółem 11 mln euro, a także nakładów na walkę z zanieczyszczeniem środowiska - 17 mln euro. I tu pytanie - czy my, jako Polska, nie będziemy mieli z tego tytułu uszczuplonych środków na walkę z zanieczyszczeniem środowiska i badania w zakresie bezpieczeństwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselWojciechZarzycki">Czy to, co jest zawarte w "Instrukcji dla przedstawiciela Polski na posiedzenie ECOFIN w dniu 16.07.2004" w dziale Rolnictwo mógłby pan minister przedstawić bardziej obrazowo? Chodzi o to, by zapewnić, że nie będą to niższe kwoty niż ustalone w Kopenhadze. Czy może pan powiedzieć, że ta pewność jest stuprocentowa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselAleksanderSzczyglo">Mam pytanie dotyczące sposobu działania rządu i pomysłów na następne lata. Chodzi o możliwość wykorzystania przez samorządy pieniędzy z Unii Europejskiej, bowiem samorządy mają olbrzymie problemy finansowe. Konieczność wkładu własnego na poziomie 25-30 proc. jest poważną barierą dla angażowania się samorządów w przedsięwzięcia finansowane z budżetu Unii Europejskiej. Są różne pomysły, jak to rozwiązać. Jest pomysł pana prof. Misiąga, który mówi o tym, żeby w skalach zadłużenia związanego z tymi przedsięwzięciami, finansowanymi z Unii Europejskiej, nie wliczać do tego 60 proc. poziomu zadłużenia. Tego rodzaju pomysły mają jednak to do siebie, że ograniczają się tylko i wyłącznie do pewnej sfery pomysłów na papierze. Trzeba pamiętać, że jeżeli jakiś samorząd weźmie kredyt na zrealizowanie przedsięwzięcia z pieniędzy unijnych, to ten kredyt będzie musiał kiedyś spłacić - bez względu na to, czy będzie wliczony do poziomu 60 proc. zadłużenia, czy nie. Stąd pytanie - jakie pomysły na następne lata ma rząd, aby z tej sytuacji, bardzo trudnej dla samorządów, wyjść?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselRobertSmolen">Przed chwilą wrócił pan minister Andrzej Raczko, ale - w związku z opóźnieniami na sali plenarnej - pan minister będzie musiał za chwilę nas opuścić już definitywnie. Proponuję zatem, by przed odpowiedziami pana ministra Igora Chalupca pan minister Andrzej Raczko ustosunkował się do tej dyskusji, którą odbyliśmy w pkt 1 porządku obrad. Czy jest sprzeciw wobec tej propozycji? Nie słyszę. Zatem oddaję głos panu ministrowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Przepraszam państwa, ale to nie z mojej winy odbyła się dyskusja, która "rozliczała" zdrowie, a pan marszałek ją przedłużył, więc nie miałem możliwości odpowiedzieć na pytania. W tej chwili postaram się krótko odnieść do kilku głównych kwestii. Na pytania szczegółowe postaram się przesłać odpowiedzi na piśmie. W kwestii poruszonej przez posła Stanisława Steca - liczenia długu - mogę jedynie powiedzieć, iż nas obowiązuje obecnie ten system, który jest zapisany w ustawie o finansach publicznych. Jeżeli Wysoka Izba dojdzie do wniosku, że ten system należy zmienić i zapisać to zgodnie z systemem ESA 95, to taki dezyderat poselski, jeśli zostanie sformułowany, zobowiąże rząd do wykonania odpowiednich prac. Raz była taka próba, zgłoszona przez posła Zbigniewa Kuźmiuka, ale ona nie została przez Wysoką Izbę podtrzymana. Druga sprawa, związana z poszerzaniem bazy podatkowej, o której pan poseł był łaskaw wspomnieć, jest omówiona w dostarczonym materiale. Pokazany jest efekt administracji podatkowej, który powinien zostać osiągnięty, przy czym proszę zauważyć, że jest to w tzw. rachunku narastającym. Dlatego muszą państwo patrzeć, jak dynamicznie rozwija się to od 2003 r. poprzez 2004 r. - tak więc nie ma tu jakby szokowego podbicia, które sugerowałyby te liczby, a więc są one do zrealizowania. Przede wszystkim chciałbym podziękować, że państwo wysoko oceniliście profesjonalizm tego dokumentu. Tym samym dołączyliście państwo do wypowiedzi, które były formułowane przez naszych kolegów z Unii Europejskiej. Poseł Aleksander Grad ma wyraźne obiekcje co do wykonalności tego programu. Otóż wyraźnie muszę powiedzieć, że rząd ma tu manewr budżetowy ograniczony. Dotyczy to tylko tych pozycji wydatków i tylko tych pozycji dochodów, które można kształtować niezależnie od rozwiązań ustawowych. Cała część programu Hausnera, która dotyczy części np. administracyjnej - obniżania kosztów - jest realizowana. Mniej więcej raz na miesiąc podczas posiedzenia rządu jest pokazywane, ile w tym kontekście zostało zrobione. Rzecz trudniejsza, którą pan poseł podniósł, to część ustawowa i wykonalność programu Hausnera. Moja opinia jest następująca: rząd to, co miał do zrobienia, na dobrą sprawę zrobił. My dostarczyliśmy pakiet ustaw, którym można nadać tryb prac parlamentarnych. Jak państwo wiecie, pierwsza próbka tego, co będzie z programem Hausnera, będzie jutro, bo będziemy głosować, czy ustawa - tak istotna - o indeksacji, przejdzie, czy nie. Jeżeli nie przejdzie, to automatycznie od razu dość istotny element programu Hausnera upada. Proszę tylko zauważyć, że program Hausnera nie był negowany nawet przez Unię Europejską, która by wykazała, że jest on nie do zrealizowania, bo jest technicznie źle przygotowany. Nie, wręcz jest napisane, że oni uważają, iż jest to dobry program, tylko musi być wykonalny w sensie uchwalenia odpowiednich ustaw. Ja rozumiem, że tu jest olbrzymia rola parlamentu - biorąc pod uwagę cel nadrzędny, jakim są finanse publiczne, i punkt widzenia makroekonomiczny, który mówi, że długookresowy wzrost gospodarczy tylko wtedy jest możliwy, kiedy zapanujemy nad finansami publicznymi, nad deficytem i narastaniem długu.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Jeżeli wszyscy przyjmiemy, że to jest swego rodzaju cel ponadczasowy i ponadpartyjny, to tutaj otwiera się przestrzeń do pewnego porozumienia politycznego, uchwalenia tego, co jest niezbędne z programu Hausnera. Chciałbym tylko podkreślić - poseł Aleksander Grad słusznie to zauważył - że to, co uchwalimy teraz, nie tylko będzie miało wpływ na budżet 2004 r. i 2005 r., ale przede wszystkim na 2006 r. i 2007 r. Bo jeżeli uchwalenie tych ustaw zostanie przesunięte w czasie, to oczywiście ten efekt po stronie oszczędności zostanie rozmazany. Przy czym chcę powiedzieć, że jeśli chodzi o to, co ja, jako minister finansów, powinienem zrobić, to to, co jest zapisane w prognozie deficytu na 2005 r., czyli 38,8 mld zł - stało się podstawą do konstrukcji budżetu. Proszę pamiętać, że pan premier Jerzy Hausner sugerował, że gdyby okazało się, iż wprowadzono np. cały pakiet jego programu, to można by zejść z deficytu do 35 mld zł, czyli jeszcze lepiej niż obecnie. Decyzja w tym względzie i odpowiedzialność - przepraszam, że takiego słowa użyję - należy w dużym stopniu również do Wysokiej Izby. I to nie jest kłopot tego rządu, ale gorzej - to będzie kłopot przyszłych rządów. Bo podkreślam - nam się udało, by ten budżet w tym deficycie zmieścić. Natomiast oczywiście to jest wszystko kaskadowe i wymaga pewnego harmonogramu prac. Ostateczna dyskusja na temat OFE odbędzie się we wrześniu, ponieważ przyjęto system następujący. Jest pewien zespół reguł, które zostały przy EUROSTAT w tej sprawie przyjęte. Z tym, że one zawierają szereg kryteriów. Jest zatem pytanie czy wszystkie kryteria, czy część. EUROSTAT przyjął założenie, że będzie dyskutował z poszczególnymi krajami i tym samym analizował, czy większość tych kryteriów jest przyjęta, czy nie. Tego, jaka będzie decyzja, dowiemy się we wrześniu. Poza tym mamy jeszcze jeden instrument. Otóż jeśli jakieś kryterium nie będzie spełnione, a ono nie będzie przeciwstawne idei np. otwartych funduszy emerytalnych, to można z naszej strony tak zmienić ustawę, żeby te kryteria były spełnione. Tu przypominam, że to, jak zostanie OFE zakwalifikowane, również jest związane z dostosowaniem dotyczącym możliwości inwestowania. W tej chwili, ponieważ to jest traktowane jako general government, tylko 5 proc. portfela funduszy inwestycyjnych może być inwestowane za granicą. Jeżeli przyjmiemy, że to nie jest z obszaru general government, to w takim układzie będziemy musieli zrewidować przepisy prawa i dopuścić do 20 proc. inwestowania przez fundusze za granicą. Znam opinię w tej sprawie Wysokiej Izby i wiem, że inwestycje są potrzebne w kraju, a nie za granicą. Podkreślam: to, co zrealizujemy z tego, co jest w programie, to nie jest tylko kłopot rządu, ale to jest nasz wspólny kłopot i sądzę, że z tej perspektywy musimy go oceniać. Poseł Marek Kuchciński powiedział, że technicznie program mu się podobna, natomiast jeśli chodzi o szczegóły - to niekoniecznie. Chciałbym tylko powiedzieć rzecz następującą. Otóż jeżeli mówi się "zlikwidujmy agencje", to proszę pamiętać, że te agencje wykonują odpowiednie funkcje państwowe. Jeżeli zlikwidujemy agencje, to nie zlikwidujemy problemu.</u>
          <u xml:id="u-36.2" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Te funkcje będzie musiał wykonywać ktoś inny. Podam przykład - Agencja Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa w tej chwili funduje stypendia dla dzieci z terenów popegeerowskich. Załóżmy, że zlikwidujemy tę agencję - czy to znaczy, że likwidujemy tę funkcję, czy też ma być ona przypisana komuś innemu? Oczywiście, że musi być przeniesiona i przypisana komuś innemu. Zatem jeśli mówimy o likwidacji agencji, to, w moim odczuciu, kryterium powinno być jedno: czy te same funkcje państwowe możemy realizować taniej? Jeżeli tak, to znaczy, że agencja jest droga i należy szukać tańszego rozwiązania. To rachunek ekonomiczny powinien rozstrzygać w tej sprawie o naszych decyzjach. Jeśli mówimy o Narodowym planie rozwoju, to ja wiem, że NPR jest budowany zgodnie z pewnymi procedurami unijnymi, ale przede wszystkim służyć będzie Polsce. Przemierzając przynajmniej raz w miesiącu trasę Łódź-Warszawa, poruszam się po pewnym odcinku drogi, przy którym stoi tablica, że właśnie jest reperowana ze środków unijnych. Ja nie czuję, że to jest inwestycja dla osób z zagranicy, bo jakby statystycznie wziąć, ile razy Niemiec z tego odcinka drogi korzysta, a ile razy ja, to na pewno wyjdzie, że jednak ja korzystam częściej. W moim odczuciu system NPR jest systemem, który będzie się docierał. On się sprawdzi. On musi się sprawdzić. Posłanka Sylwia Pusz przedstawiła szereg uwag dotyczących pewnych rozwiązań związanych ze sferą socjalną. Muszę panią posłankę pocieszyć w jednej sprawie. Otóż miałem przyjemność odbyć rozmowę z panem marszałkiem Markiem Borowskim i pan marszałek zachowywał się jak perfekcyjny ekonomista. Przyszedł np. z problemem bonów żywnościowych i powiedział: "Panie ministrze, ja od razu panu powiem, w jaki sposób to sfinansować". Zatem jeżeli podajemy jakiś przykład rozwiązania "starego portfela" i do niego mamy układ w formie sfinansowania w taki czy inny sposób, poprzez zmianę systemu podatkowego, to proszę zwrócić uwagę, że jest to neutralne z punktu widzenia deficytu budżetowego, a tym samym jest neutralne z punktu widzenia tego dokumentu. Unia Europejska interesuje się ścieżką deficytową i ścieżką schodzenia długu. Tu nie będzie żadnego zakłócenia. Tak więc sztuka ekonomii jest tu zachowana. Ekonomia jest bowiem sztuką wyboru i to wyboru racjonalnego. Rozumiem, że jeśli jesteśmy w stanie dokonać takiego racjonalnego wyboru, pokazać źródła finansowania tak, że one nie naruszają deficytu, to jest w porządku. Zresztą państwo, jako parlamentarzyści, robicie to świetnie, dlatego że rząd składa zawsze projekt budżetu i państwo nie możecie naruszyć deficytu, a możecie wszystko inne i zawsze jakiś konsensus znajdujemy. Dodam, że wiele słusznych celów jest tutaj finansowanych na zasadzie zgłoszenia pewnej opcji parlamentarnej. W kilku słowach chciałbym odnieść się do strategii lizbońskiej. Chciałabym podkreślić, że strategia lizbońska jest bardzo ważna dlatego, że jest to inwestycja w przyszłość Europy. Jeżeli porównamy dynamikę wydajności pracy Dalekiego Wschodu, Europy i Stanów Zjednoczonych, to Europa wyraźnie odstaje. To, co my podkreślamy i rozumiemy jako realizację strategii lizbońskiej, przedstawia się jako dwa ważne procesy. Jeden to jest tzw. tworzenie innowacji, a drugi to dyfuzja innowacji. Uważamy, że ta dyfuzja - rozprzestrzenianie się - innowacji jest równie ważna, przy dynamice wzrostu wydajności pracy, jak tworzenie samych innowacji. Stąd będziemy postulować, by strategia lizbońska była tak skonstruowana, żeby wspierać również ten mechanizm dyfuzji innowacji.</u>
          <u xml:id="u-36.3" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Tak więc chodzi o to, że jeśli się tworzy pewne rozwiązania, żeby one nie były rozwiązaniami innowacyjnymi na uniwersytetach zachodnich, ale również we współpracy z uniwersytetami wschodnimi, wtedy ten element dyfuzji, rozprzestrzeniania się i efektu skali innowacyjności będzie miał znaczenie. Zatrzymam się na chwilę przy kwestii strefy euro i kwestii Maastricht. Otóż ja mam punkt widzenia bardziej ekonomiczny. Dla mnie jest ważniejsze, że wysokiemu tempu wzrostu gospodarczemu długookresowemu musi towarzyszyć odpowiednio kontrolowany deficyt sektora finansów publicznych i długu. To jest rzecz najważniejsza. Jak to jest zapisane, za pomocą jakiej kotwicy - czy takiej, jaka została zapisana w Maastricht, czy innej - jest, w moim odczuciu, rzeczą wtórną. W Maastricht wszyscy zdecydowali, że zostanie to zapisane tak, jak państwo wiedzą. Opinie są różne. Na przykład to, co zrobiła Rada ECOFIN na jesieni, przyjmując inną optykę, dotyczącą np. oceny deficytu dużych krajów, znalazło się w sprzeczności z bardzo czytelnym, klarownym zapisem w traktacie akcesyjnym. Strefa euro jest dla nas czymś innym. Jest pewnym celem, do którego warto zmierzać. Poseł Stanisław Stec zwrócił uwagę, jak bardzo kładą się cieniem stopy procentowe na to, co się dzieje w naszej gospodarce. Jeżeli państwo przyjrzycie się strukturze polskiego długu publicznego, to jedna trzecia to dług zagraniczny, a dwie trzecie dług krajowy. Ale koszty odsetkowe wcale się tak nie dzielą, że jedna trzecia to są koszty odsetkowe długu zagranicznego, a dwie trzecie długu krajowego. Krajowy to mniej więcej 22 mld zł, a zagraniczny około 6 mld zł, czyli jest to różnica czterokrotna. Średnia stopa dla długu zagranicznego wynosi około 3 proc., średniooprocentowanie dla długu krajowego wynosi około 8 proc. albo jeszcze więcej. Proszę zwrócić uwagę, że gdy wejdziemy do strefy euro, to będziemy korzystać z dobrodziejstwa tych samych niskich stóp procentowych wszędzie. W dodatku przestaniemy płacić za tzw. ryzyko kursowe. Na przykład to, że polskie papiery wartościowe są o wiele więcej oprocentowane niż polskie papiery wartościowe denominowane w obcych walutach - które ja, jako minister finansów, sprzedaję za granicę - wynika z oszacowania ryzyka kursowego. Zatem jest to ważna rzecz dla gospodarki, ważna dla biznesu, ważna dla przedsiębiorców i ważna również dla obywateli. Natomiast jest pytanie, czy "skórka warta wyprawki". Czy koszt wejścia do strefy euro, a więc ten deficyt trzyprocentowy, jest wart do zapłacenia? Nasza opinia jest taka: nie na siłę. To znaczy, nie na siłę dążyć do zejścia, w sposób bardzo gwałtowny, prawie do zrównoważonego budżetu, tylko tak, żeby nasza gospodarka była to w stanie przetrzymać. W związku z tym 2007 r. nie należy traktować jako roku wejścia do strefy euro, tylko jako rok, w którym spełnimy jedno z kryteriów. Natomiast musimy popatrzeć, czy tego deficytu budżetowego nie jesteśmy w stanie utrzymać na poziomie poniżej 3 proc. bez szkody dla gospodarki przez dłuższy czas - powiedzmy przez rok - i wtedy możemy wchodzić do strefy euro. Proszę jeszcze pamiętać - bo tu jest pewna dezinformacja - że nie trzeba liczyć w ten sposób: spełnienie kryterium Maastricht plus 2 lata przebywania w systemie RM 2, bowiem można, zanim się wypełni kryteria z Maastricht, też wejść do systemu RM 2. Mówię o tym dlatego, że niektórzy mechanicznie policzyli: 2007 r. plus 2 lata i wyszło im, że do strefy euro wejdziemy w 2009 r. Otóż wcale tak być nie musi. Niemniej jednak problem jest i jak państwo wiecie - powołano odpowiedni zespół, który nad tym pracuje i będziemy musieli kilka kwestii, związanych z tym kosztem i efektem wejścia do strefy euro, rozważyć. Będziemy musieli przedstawić Wysokiej Izbie pewną koncepcję funkcjonowania: czy i jak powinniśmy w tej sprawie debatować.</u>
          <u xml:id="u-36.4" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to na tym zakończę, bowiem pozostało mi tylko 7 minut. Serdecznie państwu dziękuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselRobertSmolen">Dziękuję bardzo panu ministrowi. Czy ktoś uważa, że nie otrzymał odpowiedzi na zadane pytania i chciałby te odpowiedzi uzyskać na piśmie? Zgłosił się pan przewodniczący Marek Kotlinowski, posłanka Sylwia Pusz, poseł Marek Kuchciński, poseł Andrzej Gałażewski, posłanka Renata Rochnowska i poseł Jan Łopuszański. W poniedziałek pan minister otrzyma Biuletyn będący zapisem dzisiejszej dyskusji i sugerowałbym, aby pan minister odnalazł w nim pytania zadane przez wymienionych posłów i udzielił odpowiedzi na piśmie przez prezydium Komisji; wówczas my roześlemy odpowiedzi do wszystkich posłów Komisji, a nie tylko do pytających.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselAleksanderGrad">Panie ministrze, myślę, że dołączymy się do braw wtedy, kiedy państwo do tego programu przedstawicie nam program realizacyjny z pewnym harmonogramem wdrożenia. Jest jeszcze jedna ważna rzecz - mianowicie, że ta większość parlamentarna, która się pojawiła z chwilą powołania rządu Marka Belki, będzie faktycznie realizowała ten program. My tego oczekujemy i będziemy również chętnie bili brawo, ale już wtedy, kiedy będzie to realizowane, a nie kiedy będzie zapowiedź realizacji programu. Chciałbym formalnie postawić wniosek, abyśmy mogli uzyskać w jakimś czasie - wiem, że we wrześniu planowana jest debata na ten temat - materiał, który by właśnie odnosił się do tych kwestii realizacyjnych. To znaczy, jak rząd planuje, ze swoim zapleczem politycznym w parlamencie, przeprowadzić ten program, w jakim czasie, kiedy poszczególne elementy tego programu będą realizowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#MinisterfinansowAndrzejRaczko">Przyjmuję te uwagi i niewątpliwie postaram się je wykorzystać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselRobertSmolen">Dziękuję, panie ministrze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselMarekKuchcinski">Ja mam podobny wniosek, z tym że prosiłbym, aby Komisja zwróciła się do marszałka Sejmu, żeby umieścił w porządku obrad plenarnych na najbliższym posiedzeniu Sejmu informację o przyjętym przez Radę Ministrów Programie konwergencji. Powody są dwa. Jedna przyczyna wynika z dzisiejszej debaty, że jest zasadnicza różnica zdań, a jest to program generalnie obejmujący nawet szerszy obszar aniżeli Narodowy plan rozwoju - także nie omawiany na posiedzeniu plenarnym, a mający wpływ, na najbliższe lata do końca 2006 r., na każdy projekt budżetu państwa i Sejm na to nie będzie już miał wpływu takiego, jak powinien Druga przyczyna to fakt, że ten program dotyczy okresu, który będzie obejmował lata po zakończeniu kadencji obecnego Sejmu i po zakończeniu pracy - mam nadzieję - obecnego rządu. W związku z tym jesteśmy zobowiązani niezwłocznie w debacie publicznej ten program omówić. Dotyczy to także właściwego poinformowania opinii publicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoselJerzyCzepulkowski">Zgłaszam wniosek, aby Komisja złożyła marszałkowi Sejmu propozycję, aby ta debata odbyła się we wrześniu, przed złożeniem projektu budżetu państwa przez rząd. Rządowi trzeba dać czas - kilka dni - aby stworzył spis instrumentów, którymi ma się posłużyć przy realizacji tego szczytnego celu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselRobertSmolen">Zwracam się do posła Marka Kotlinowskiego - czy pan poseł przychyla się do tego wniosku?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselMarekKotlinowski">Przychylam się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoselRobertSmolen">Wobec tego nie poddając wniosku pod głosowanie, deklaruję, że wystąpię, w imieniu prezydium Komisji, aby odbyła się taka debata na jednym z wrześniowych posiedzeń Sejmu. Przy okazji chcę powiedzieć, że wystąpiłem - na wniosek jednego z członków Komisji i wiceprzewodniczących Komisji - aby również we wrześniu odbyła się debata na temat perspektyw przystąpienia Polski do strefy euro. Jest już zgoda pana marszałka, aby ta debata odbyła się we wrześniu, zatem proszę o przygotowanie się do dyskusji. Zamykam ten punkt posiedzenia. Wiem, że były wnioski, aby nie przyjmować informacji, ale ja nie zamierzam w ogóle przyjmować takich informacji. Jesteśmy w punkcie pt. debata. Tworzymy oczywiście precedensy. Chciałbym, żeby ten precedens polegał na tym, że debaty są miejscem, gdzie można szczegółowo, gruntownie przedyskutować różne problemy. Wnioski z takich debat powinny mieć formę albo dezyderatów, w których Komisja sprecyzowałaby pewne swoje oczekiwania wobec rządu, albo inne działania, które podejmiemy w dalszej perspektywie. Na przykład takim innym działaniem jest to, co zaproponowali panowie posłowie Kuchciński i Czepułkowski, czyli aby wystąpić o debatę plenarną na ten temat w sposób jeszcze bardziej pogłębiony, bo po przygotowaniu przez rząd precyzyjnych informacji na piśmie co do zamiarów realizacyjnych Programu konwergencji. Takie są moje intencje. Dodam, że byłby problem z wnioskiem o nieprzyjęcie informacji, bo to nie jest informacja. Pan minister nie złożył informacji, tylko zrobił wprowadzenie do debaty, w której omówił Program konwergencji, przyjęty przez Radę Ministrów i przyjęty do wiadomości przez Radę ECOFIN, więc nie bardzo wiadomo, na czym miałoby polegać odrzucenie takiej informacji. W tym sensie miałbym problem proceduralny, ale oczywiście jeśli posłowie będą podtrzymywali wnioski, to albo tę sprawę skieruję do przedyskutowania w prezydium Komisji, albo być może poddam pod głosowanie od razu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselJanLopuszanski">Po pierwsze - podtrzymuję wniosek, który składałem wspólnie z przedstawicielem Ligi Polskich Rodzin. Po drugie - nie kwestionując potrzeby stosowania przez naszą Komisję zróżnicowanej gamy środków, nie widzę najmniejszego powodu do unikania standardowego, w procedurach naszego parlamentu, środka, jakim jest przyjęcie lub odrzucenie informacji. Bardzo też prosiłbym pana przewodniczącego, aby nie dokonywać żonglerki terminami, żeby fakt przekazania Komisji informacji przez ministra finansów nazywać czymś innym niż informacją. Bo czym innym to było, jak nieprzekazaniem informacji i debatą nad tym, co nam pan minister przekazał? Dlatego uważam złożony wniosek o odrzucenie informacji za zasadny, w świetle regulaminu Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselMarekKotlinowski">Ja również podtrzymuję swój wniosek. Chciałbym przypomnieć debatę na poprzednim posiedzeniu Komisji, gdzie głosowaliśmy przyjęcie informacji ustnej o przebiegu ECOFIN-u, oczekując, że dzisiaj odbędzie się debata merytoryczna. Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poddać wnioski pod głosowanie, aby znalazło to odzwierciedlenie w protokole Komisji. Boję się, że niepoddanie wniosku pod głosowanie będzie potem komentowane w ten sposób: minister złożył informację, ona została przyjęta, nie ma żadnych głosów sprzeciwu wobec tej informacji. Dlatego bardzo stanowczo podtrzymuję wniosek o odrzucenie informacji ministra finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoselRobertSmolen">Jeszcze raz chcę sprawę wyjaśnić. Otóż np. pkt II naszego porządku dziennego nazywa się "Informacja o projekcie stanowiska rządu" i w tym wypadku możemy tę informację przyjąć bądź odrzucić, bo to informacja o tym, co rząd zamierza uczynić podczas dyskusji na posiedzeniu Rady Ministrów Unii Europejskiej. Natomiast w tym wypadku odbyliśmy debatę. Mam zatem intelektualny problem, żeby odrzucić wprowadzenie ministra, który opisał istniejący dokument zatwierdzony przez Radę Ministrów i na dodatek przyjęty do wiadomości przez Radę ECOFIN. Jaki zatem miałby być wymiar prawny odrzucenia tej informacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselJanLopuszanski">Taki sam jak we wszystkich informacjach, z którymi przychodzi rząd do Sejmu czy do Komisji. Odrzucenie informacji jest wyrazem stanowiska politycznego do merytorycznej czy politycznej treści, która została nam przedstawiona. W tym wypadku robimy to dwukrotnie, bo dyskutowaliśmy o tym na poprzednim posiedzeniu Komisji na podstawie ustnej informacji, a teraz na podstawie pisemnej. Poza tym chciałbym panu przewodniczącemu zadać pytanie - czy to znaczy, że przygotowując kolejne posiedzenia naszej Komisji, będzie pan zmierzał do tego, żeby niektórych rzeczy nie poddawać pod głosowanie o przyjęciu lub odrzuceniu informacji tylko dlatego, że odpowiedniemu punktowi w porządku dziennym nie będzie pan nadawał tytułu "informacja"?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselRobertSmolen">Komisja do Spraw Unii Europejskiej pracuje na podstawie specjalnej ustawy. Ta ustawa określa zakres przedmiotowy, którym Komisja się zajmuje. Oczywiście Komisja może opiniować projekty, które przedkłada rząd. Komisja może wysłuchiwać informacji w różnych sprawach i może również prowadzić debaty na tematy związane z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Moją intencją jest stosowanie rozróżnień. To znaczy, jeśli prowadzimy debatę, to chciałbym, żeby to była debata, której celem nie jest zaopiniowanie jakiegoś stanowiska rządu, tylko uzyskanie informacji w odniesieniu do jakiejś ważnej sprawy wiążącej się z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Na dodatek ta debata inicjuje pewne dalsze działania, które Sejm może podjąć albo których może nie podejmować. Powiem na przykład, że chciałbym, abyśmy na jesieni odbyli taką debatę na temat sytuacji na rynkach pracy trzech krajów członkowskich Unii Europejskiej, które otworzyły swoje rynki pracy, bez jakichkolwiek ograniczeń, dla obywateli polskich. Mam nadzieję, że ta debata wykaże, iż nic strasznego na tych rynkach pracy się nie wydarzyło, w związku z czym ta debata rozpocznie pewne działania, które być może zakończą się naciskiem na pozostałe kraje członkowskie Unii Europejskiej, aby również zliberalizowały dostęp do swoich rynków pracy. W ten sposób widzę sens debaty. I również chciałbym, żebyście państwo tak to traktowali. Nie zamierzam - tu odpowiadam wprost na pytanie posła Jana Łopuszańskiego - unikać czy stosować jakichś sztuczek czy forteli. Komisja może zaopiniować projekty, które przedkłada rząd, wysłuchiwać informacji w różnych sprawach, może też przeprowadzać debaty na tematy związane z członkostwem Polski w Unii Europejskiej. Jeżeli prowadzimy debatę, to nie po to, aby opiniować stanowisko rządu. Chciałbym, abyśmy uzyskali informacje. Debata inicjuje pewne działania, które Sejm może potem podjąć. Na przykład zaproponuję, aby jesienią przeprowadzić debatę na temat sytuacji na rynkach pracy w trzech krajach członkowskich Unii Europejskiej, które nie wprowadziły żadnych okresów przejściowych dla obywateli polskich. Mam nadzieję, że ta debata wykaże, że na tych rynkach nic strasznego się nie wydarzyło. W ten sposób będziemy mogli podjąć pewne działania, które skłonią pozostałe kraje Unii Europejskiej do liberalizowania dostępu do własnych rynków pracy. Odpowiadając na pytanie posła Jana Łopuszańskiego, chciałbym powiedzieć, że nie zamierzam stosować żadnych forteli proceduralnych, aby uniemożliwiać Komisji zajęcie stanowiska w ważnych sprawach. Jak państwo doskonale wiecie, zarówno informacja przedstawiona przez pana ministra Andrzeja Raczko o przebiegu Rady ECOFIN, jak i dzisiejsza debata znalazły się w porządku dziennym z mojej inicjatywy. Dzięki temu mieliśmy szansę o tym podyskutować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoselJanLopuszanski">Doceniam pańską inicjatywę, ale chciałbym przypomnieć, że dzisiejsza debata odbywa się na żądanie kilku posłów z różnych klubów parlamentarnych. Ponadto debatujemy w trybie art. 3 ust. 2 ustawy, która stanowi podstawę naszego działania: "Na żądanie Sejmu, Senatu (...) Rada Ministrów przedstawia informację o sprawie związanej z członkostwem Rzeczpospolitej Polskiej w Unii Europejskiej". To właśnie miało miejsce. Po trzecie, apeluję do przewodniczącego oraz do prezydium Komisji, aby nie organizować debat, które służą kształtowaniu poglądów. I tak mamy zbyt dużo pracy, aby teraz zajmować się tego typu sprawami. Wszystko, czym się zajmujemy, jest związane z wykonywaniem przez Komisję czynności kontrolnych w stosunku do rządu, na podstawie ustawy, o której przed chwilą mówiłem. Proszę prowadzić nasze posiedzenia w ten sposób, aby debaty kończyły się konkretnymi wnioskami proceduralnymi, prawnymi czy też politycznymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselRobertSmolen">Przyznaję, że ta ostatnia wypowiedź mnie zdumiewa. Zawsze mi się wydawało, że parlament jest dobrym miejscem do prowadzenia pogłębionej dyskusji na różne tematy. Jeśli Komisja chce w kompetentny sposób wykonywać swoje obowiązki, czyli na przykład opiniować stanowisko rządu wyrażane w wielu sprawach, to najpierw posłowie powinni wyrobić sobie pogląd. Będę zatem organizować takie debaty. One nie zamykają dalszych prac Komisji. Te dyskusje mają inicjować pewne działania Komisji. Myślę, że pierwszą okazją do takiej dyskusji będzie analiza "zielonej i białej księgi". Skoro jednak panowie posłowie podtrzymują swój wniosek, to za chwilę poddam go pod głosowanie. Chciałbym jednak podkreślić, że nie traktuję tego jako precedens i wyrażam nadzieję, że takie debaty będą się odbywały. Myślę, że to będzie miało miejsce nie częściej niż raz na dwa miesiące. To nie zabierze nam wiele czasu, a będzie dla nas bardzo przydatne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoslankaStanislawaPrzadka">Chciałabym powiedzieć, że debaty są bardzo potrzebne. Podjęcie decyzji musi być poprzedzone pogłębioną dyskusją. Oczywiście Komisja powinna dbać o czystość stosowania prawa, ponieważ tak stanowi ustawa regulująca działanie Komisji, ale nie wszystkie debaty kończą się podjęciem określonej decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselRobertSmolen">Przystępujemy do głosowania. Kto z państwa jest za przyjęciem wniosku o odrzucenie informacji ministra finansów Andrzeja Raczko w sprawie Programu konwergencji, przyjętego przez Radę Ministrów 30 kwietnia 2004 r., oraz zaleceń Rady ECOFIN z 5 lipca 2004 r.? Stwierdzam, że Komisja, przy 7 głosach za, 13 przeciw i braku wstrzymujących się, nie przyjęła tego wniosku. Powracamy do rozpatrywania drugiego punktu porządku obrad. Bardzo proszę pana ministra Igora Chalupca o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoslankaGrazynaCiemniak">Chciałabym zadać jeszcze jedno pytanie. W materiale, który otrzymaliśmy przed posiedzeniem Komisji, na stornie nr 8 znajduje się tabela opisująca "Maksymalne środki związane z rozszerzeniem według zobowiązań (w milionach euro) według cen z 1999 r. (2004-2006 dla 10 nowych państw członkowskich). W jednej z rubryk wyszczególniono Dział drugi - Działania strukturalne po ograniczeniu. Wydaje mi się, że to jest sprzeczne z poprzednim zapisem, że nie ma żadnych ograniczeń dla dziesięciu nowych krajów członkowskich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoselRobertSmolen">Bardzo proszę pana ministra Igora Chalupca o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PodsekretarzstanuwMFIgorChalupec">Posłanka Sylwia Pusz poruszyła problem interwencji na rynkach rolnych oraz zabezpieczenia interesów Polski w tym względzie. Chciałbym państwu przeczytać fragment dokumentu, który otrzymaliśmy od Komisji Europejskiej: "Te liczby, które zostały wpisane do projektu budżetu na 2005 r., mogą być traktowane jako szacunek pewnych wydatków". Dalej czytamy, że ponieważ są to wydatki, które muszą być zwrócone państwom członkowskim, które je prefinansują, to wielkość tego zwrotu może zostać określona dopiero po fakcie. Kiedy już będzie wiadomo, jakie wydatki poniosło dane państwo w związku z interwencją na rynku rolnym, środki zostaną zwrócone w całości. W związku z tym można powiedzieć, że mamy pewność, że to, co zostanie przez Agencję Rynku Rolnego wydatkowane w ramach interwencji, zostanie w całości zwrócone z budżetu Unii Europejskiej niezależnie od kwoty, która w tej chwili została umieszczona w tej tabeli. Posłanka Grażyna Ciemniak pytała o działania strukturalne oraz o dyskusję w sprawie opóźnień w wydatkach. Nie sądzę, aby taka dyskusja się odbyła. Mówimy o dwóch różnych kwestiach. Myślę tutaj także o przygotowaniach Polski do absorpcji funduszy strukturalnych. Mimo to problem przygotowań do wykorzystania tych środków istnieje. Wielokrotnie dyskutowano na ten temat na forum parlamentu. Ostatnio zajmowała się tym Komisja Gospodarki. Jeśli chodzi o tabelę na stronie nr 8, to rozumiem, że tutaj chodzi o ograniczenie, które ma nie dotknąć nowych krajów członkowskich. Poseł Marek Kuchciński pytał, czy mamy pewność, że środki zagwarantowane na operacje strukturalne w traktacie akcesyjnym na operacje strukturalne będą wypłacone. Mamy tę pewność, bowiem to wynika z dwóch dokumentów. Po pierwsze, takie gwarancje daje traktat akcesyjny. Po drugie, jeśli bieżące płatności będą przekraczały kwoty zapisane w budżecie, to będą finansowane ze środków zagwarantowanych w Kopenhadze. Z tego punktu widzenia nie ma żadnych zagrożeń. Obyśmy tylko byli zdolni wykorzystać wszystkie dostępne środki. Poseł Aleksander Grad pytał o stopień przygotowania Polski do wykorzystania środków. Ta kwestia nieco wykracza poza temat posiedzenia Rady ECOFIN, aczkolwiek jest także bardzo ważna. Wiem, że Komisja do Spraw Unii Europejskiej zamierza powołać podkomisję zajmującą się analizą przygotowań do wykorzystania funduszy strukturalnych. Jestem przekonany, że to będzie miejsce do szczegółowej dyskusji na ten temat. Podnoszono tutaj problem możliwości niewykorzystania 100 mln euro w ramach dopłat bezpośrednich. Tutaj nie chodzi o to, że będziemy musieli oddać tę kwotę do unijnego budżetu. Po prostu nie skorzystamy z szansy uzyskania 100 mln euro, ponieważ część rolników nie złożyła wniosków o płatności obszarowe. Poseł Marek Kuchciński pytał, ilu przypada na Polskę z tych 680 kandydatów. To jest około 40%. Pytano także, ilu urzędników obsługiwało sprawy polskie w Komisji Europejskiej. Tego niestety nie wiem. Prawdopodobnie to było kilkadziesiąt osób. Pytano również, czy mała obsada kadrowa w dyrekcji regionalnej nie wpływa na opóźnienia. Rzeczywiście zdarzają się sytuacje, iż bardzo długo oczekujemy na stanowisko Komisji Europejskiej w jakiejś kwestii. Gdyby ta obsada była lepsza, to być może moglibyśmy liczyć na przyspieszenie pewnych procedur. Myślę, że taki jest właśnie cel zwiększenia zatrudnienia. Chodzi o to, aby sprostać zadaniom po powiększeniu Unii Europejskiej o nowe kraje.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#PodsekretarzstanuwMFIgorChalupec">Ten problem występuje szczególnie w zakresie tłumaczeń. Trzeba przetłumaczyć bardzo dużo dokumentów. Widać wyraźnie, że Komisja Europejska w tym sensie nie przygotowała się do przyjęcia nowych członków. Bardzo często musimy zdecydować, czy blokujemy pracę organów unijnych, ponieważ nie dostarczono nam polskiego tekstu, czy też zgadzamy się procedować na podstawie tekstu w języku angielskim. Formalnie oczywiście moglibyśmy zaprotestować, ale inne państwa akceptują taką sytuację. Zresztą nie zawsze warto występować w takich sprawach, bo to niesie ze sobą koszty polityczne. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że Komisja Europejska nie przygotowała się do rozszerzenia Unii Europejskiej w zakresie tłumaczeń dokumentów. Jeśli chodzi o kwoty zagwarantowane w Kopenhadze na fundusze strukturalne, to będzie to zrealizowane. W 2006 r. będziemy działać jeszcze w ramach obecnej perspektywy finansowej. We wrześniu tego roku rozpoczną się rozmowy w sprawie kolejnego budżetu na okres po 2007 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PoselRobertSmolen">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania do przedstawiciela Ministerstwa Finansów? Nie widzę zgłoszeń. Stwierdzam, że Komisja do Spraw Unii Europejskiej wysłuchała informacji o projekcie stanowiska rządu na posiedzenie Rady ECOFIN w dniu 16 lipca 2004 r. i przyjęła ją do wiadomości. Przystępujemy do rozpatrzenia kolejnych punktów porządku obrad. Proponuję, aby pkt 4 i 5 rozpatrzyć łącznie. Chciałbym państwa poinformować, że prezydium Komisji proponuje procedurę powołania podkomisji. Wystąpiliśmy do marszałka Sejmu o zgodę na powołanie dwóch podkomisji. Podkomisja stała do spraw funduszy strukturalnych i spójności Unii Europejskiej będzie monitorować absorpcję środków, przygotowanie administracji rządowej i samorządowej do wykorzystania środków oraz formułować wnioski dotyczące nowych rozwiązań. Druga podkomisja do spraw jednolitego rynku zajmie się obserwacją konsekwencji przystąpienia Polski do Unii Europejskiej dla polskich przedsiębiorców. Chodzi o konkurencyjność polskich podmiotów gospodarczych oraz ich szanse na zaistnienie na rynkach innych krajów Unii Europejskiej. Podkomisja będzie także analizowała kierunki zmian we Wspólnej Polityce Rolnej. Proponujemy, aby posłowie chętni do pracy w tych podkomisjach zgłaszali się do sekretariatu Komisji do czasu rozpoczęcia następnego posiedzenia. Są już przygotowane odpowiednie formularze. Na jutrzejszym posiedzeniu zatwierdzimy składy osobowe obu podkomisji stałych. Chciałbym, aby pierwsze posiedzenia tych podkomisji odbyły się na początku następnego tygodnia. Chodzi o to, aby podkomisje się ukonstytuowały. W ten sposób pod koniec lipca będą się mogły odbyć pierwsze posiedzenia merytoryczne. Dzisiaj podejmiemy decyzję o powołaniu podkomisji stałych do spraw funduszy strukturalnych i spójności Unii Europejskiej oraz do spraw jednolitego rynku. Jak już powiedziałem, marszałek Sejmu wyraził zgodę na utworzenie tych podkomisji. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam, że Komisja wyraża zgodę na powołanie podkomisji oraz na proponowany sposób procedowania. Sprzeciwu nie słyszę. Przystępujemy do rozpatrzenia ostatniego punktu porządku obrad - sprawy bieżące. Chciałbym państwa poinformować, że prowadzone były rozmowy w sprawie procedur dotyczących kontaktów Komisji z rządem. Odbyło się nawet spotkanie z ministrami Jarosławem Pietrasem oraz Tomaszem Nowakowskim. Ta sprawa była również omawiana na posiedzeniu Prezydium Sejmu z udziałem pana premiera Marka Belki. Zostało też zorganizowane spotkanie, w którym uczestniczyłem ja, minister Jarosław Pietras oraz przedstawiciele Kancelarii Sejmu i Senatu, a także wszyscy ministrowie uczestniczący w posiedzeniach Komitetu Integracji Europejskiej. Ustalono, że rząd będzie przysyłał Komisji projekty aktów prawnych niezwłocznie po ich otrzymaniu. Zanim rozpocznie się praca nad tymi projektami, rząd przedstawi Komisji projekt stanowiska w tej sprawie. Chodzi o dokument, w którym będą określone cele negocjacji. Najczęściej negocjacje trwają około roku. Są jednak przypadki, że może to trwać kilka lat lub dłużej. Jeżeli w trakcie negocjacji rząd zorientuje się, że w wyniku ich przebiegu należy odstąpić od założonego celu, który był opiniowany przez Komisję, to będzie musiał zwrócić się do Komisji o zaakceptowanie nowego stanowiska.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PoselRobertSmolen">Podkreślam, że będziemy otrzymywali do zaopiniowania projekty stanowisk. Dopiero po uzyskaniu opinii Komisji stanowisko uzyska status decyzji rządu. Rząd powinien wypracować mechanizm szybkiej reakcji na wypadek, gdyby Komisja miała w jakiejś kwestii inne zdanie niż Rada Ministrów. Rząd będzie się zwracał do Komisji o zwoływanie posiedzeń zamkniętych. Będzie to uzależniane od charakteru przedstawianych informacji. Biuletyny z posiedzeń Komisji będą dostępne w krótkim czasie po zakończeniu prac. To znaczy, że z posiedzenia, które odbywa się w piątek, biuletyn będzie dostępny w poniedziałek. Jeśli posiedzenie odbędzie się w środę, biuletyn będzie dostępny w piątek. Biuletyn będzie bezzwłocznie dostarczany członkom Komisji oraz przedstawicielom rządu. Rząd będzie reprezentowany na posiedzeniach przez przedstawicieli w randze co najmniej podsekretarzy stanu. Przynajmniej raz na kwartał będziemy otrzymywali zbiorcze zestawienie o przebiegu procedur negocjacyjnych i decyzyjnych, zgodnie z art. 8 ustawy regulującej pracę Komisji. Być może uda się zwoływać piątkowe posiedzenia o godzinie 12.00, a nie o 14.00. Wystąpiłem z oficjalnym pismem w tej sprawie. Chciałbym zwrócić uwagę, że jutro zajmiemy się stanowiskiem Rady Ministrów w sprawie projektu rozporządzenia Rady w sprawie ceł antydumpingowych na przywóz niektórych rur i przewodów bez szwu z żelaza lub stali niestopowej, pochodzących między innymi z Rosji i Rumunii. Początkowo zakładaliśmy, że rozpatrzymy to stanowisko na posiedzeniu 22 lipca 2004 r., jednak rząd zobowiązał wczoraj swojego przedstawiciela do złożenia zastrzeżenia parlamentarnego. Projekt zostanie rekomendowany przez Radę do spraw Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych 19 lipca 2004 r., a zatem jutro musimy wydać opinię w tej sprawie. Chciałbym państwa poinformować, że prezydium Komisji poprosiło niektórych posłów, aby zapoznali się z projektami, które skierowano do Komisji. Chodzi o wydanie opinii, czy te projekty powinny być przedmiotem obrad Komisji. To są projekty stanowisk rządu w sprawie rozporządzenia nakładającego ostateczne cła antydumpingowe na import drutu ze stali nierdzewnej o średnicy 1 mm lub większej pochodzącego z Indii, rozporządzenia nakładającego ostateczne cło wyrównawcze na ten sam asortyment. O opinię w tych sprawach poprosiliśmy posłów Andrzeja Gałażewskiego oraz Ryszarda Zbrzyznego. Kolejny projekt stanowiska rządu dotyczy rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie otwierające i ustalające zarządzanie wspólnotowymi, autonomicznymi kontyngentami taryfowymi na niektóre produkty rolne i przemysłowe. Z tymi sprawami zapoznają się posłanka Zofia Grzebisz-Nowicka oraz poseł Zygmunt Wrzodak. Jest także projekt stanowiska rządu w odniesieniu do projektu wniosku dotyczącego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zbliżenia ustawodawstw państw członkowskich odnoszących się do kompatybilności elektromagnetycznej. W tej sprawie prosiliśmy o opinię posłów Andrzeja Namysło oraz Marka Kuchcińskiego. Pozostał jeszcze projekt stanowiska rządu w odniesieniu do projektu decyzji Rady dotyczącego daty stosowania dyrektywy w sprawie opodatkowania dochodów z oszczędności w formie wypłacanych odsetek.</u>
          <u xml:id="u-58.2" who="#PoselRobertSmolen">W tym przypadku poprosiliśmy o opinię posłankę Krystynę Skowrońską oraz posła Aleksandra Czuża. W sprawie projektu stanowiska rządu w odniesieniu do dokumentu - który jeszcze nie jest przetłumaczony, a który zawiera projekt decyzji Rady, upoważniający Portugalię do zastosowania derogacji odpowiednich artykułów dyrektywy nr 6 o opinię prosiliśmy także posłankę Krystynę Skowrońską oraz posła Aleksandra Czuża. Tymi kwestiami zajmiemy się na posiedzeniu 28 lipca 2004 r., jeśli koreferenci uznają, że należy te sprawy szczegółowo przedyskutować. Jutro rozpatrzymy także projekt stanowiska Rady Ministrów na posiedzenie Rady do Spraw Rolnictwa i Rybołówstwa w dniu 19 lipca 2004 r. A zatem tę opinię również musimy przygotować na poniedziałek. Jutro przyjęlibyśmy także plan pracy Komisji. Proszę o zgłaszanie swoich propozycji do planu pracy. Chciałbym państwa poinformować, że stały przedstawiciel Polski przy Unii Europejskiej, ambasador Marek Grela, zaproponował, aby we wrześniu lub październiku zorganizować wyjazd Komisji do Brukseli. Chodzi o to, aby posłowie zapoznali się z funkcjonowaniem instytucji europejskich oraz sposobem prowadzenia negocjacji. Jeśli wyrażacie państwo zgodę, to podejmę działania, aby taki wyjazd zorganizować. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w tym punkcie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoselMarekKuchcinski">Przypominam o sprawie europejskiej polityki sąsiedztwa i informacji o szczycie Unia Europejska - Ukraina.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PoselRobertSmolen">Chcemy ten temat wprowadzić do planu pracy. Zamykam posiedzenie Komisji do Spraw Unii Europejskiej.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>