text_structure.xml
87.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselJanuszDobrosz">Otwieram posiedzenie Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna. Porządek posiedzenia przewiduje jeden punkt. Nie zostały zgłoszone inne wnioski. Stwierdzam, że jest kworum. Po ośmiu miesiącach intensywnych prac Komisja jest u ich końca. W dniu 7 stycznia 2005 r. na plenarnym posiedzeniu Sejmu obecnej kadencji powstała Komisja Śledcza z inicjatywy grupy posłów, która upoważniła posła Zygmunta Wrzodaka z Ligi Polskich Rodzin do ich reprezentowania. W dniu 21 stycznia 2005 r. dokonano wyboru składu tej Komisji. Jeszcze raz przypomnę jej członków. Są to posłowie: Jan Bury, Jerzy Czepułkowski, Janusz Dobrosz, Przemysław Gosiewski, Cezary Grabarczyk, Ewa Kantor, Bogdan Lewandowski, Marek Pol, Ryszard Tomczyk oraz Ryszard Zbrzyzny. W obecności marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza dokonano wyboru prezydium Komisji. Przewodniczącym został poseł Janusz Dobrosz, a jego zastępcami zostali posłowie: Jan Bury, Jerzy Czepułkowski i Marek Pol. Na samym początku wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jak ciężkie zadanie jest przed nami do rozwikłania. Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy w sytuacji komfortowej. W poprzedniej kadencji Sejmu była próba powołania komisji śledczej w sprawie PZU SA, co także miało miejsce w ostatnim okresie funkcjonowania tamtego Sejmu. Stare porzekadło dobrze mówi, że "lepiej późno niż wcale". Zdawaliśmy sobie sprawę, że prywatyzacja PZU SA poprzez to, że w mediach ukazywało się wiele tekstów i sensacyjnych programów publicystycznych, budzi wśród naszych rodaków olbrzymie emocje. PZU SA ma wieloletnią tradycję, wywodzącą się jeszcze z Królestwa Kongresowego. Jest to coś czego poza marką i wartością nie da się pochopnie ocenić i pominąć. Jest to nasza tradycja narodowa w działalności ubezpieczeniowej. Kiedy nastąpiło przekształcenie PZU w spółkę akcyjną, co dokonało się w rozporządzeniu ministra finansów w dniu 18 grudnia 1991 r., pojawił się niepokój. Gdy była to firma państwowa, kontrole Najwyższej Izby Kontroli i innych instytucji wykazywały jak marnotrawiono nasz wspólny majątek narodowy. Prawdziwe działania prywatyzacyjne rozpoczęły się w zasadzie w latach 1993-1996, gdy kolejne zarządy spółki PZU SA starały się przedstawić swoją koncepcję prywatyzacji. Nie znalazły one jednak zrozumienia w kolejnym układzie politycznym, rządowym. Rzeczywiste działania prywatyzacyjne rozpoczęto w 1997 r., gdy ministrem finansów został prof. Marek Belka. Rozpoczęła się wówczas prywatyzacja. W pierwszej fazie dokapitalizowano spółkę z naszych środków w wysokości 600 mln zł. Główne przesłanie było takie, że w kolejnych etapach prywatyzacji Skarb Państwa utrzyma od 25 do 35% akcji, ale będzie to realizacja przez ofertę publiczną. Niestety 1999 r. był szczególny. PZU SA nie było zwykłą firmą, którą prywatyzowało się na polskim rynku. Jest to firma, która decydowała i decyduje o stabilności polskich finansów. Była to podstawowa prywatyzacja, nad którą trzeba było się głęboko zastanowić. Niejeden z zeznających świadków twierdził, że PZU SA w 1999 r. miało już kryzys za sobą i mogło, np. przez konsolidację z Polskim Bankiem ustawić bardzo mocno swoją działalność jako podmiot gospodarczy. Wiemy też, że na rynku międzynarodowym istnieje tendencja częstszego lokowania oszczędności w firmach ubezpieczeniowych niż w bankach. Z góry było wiadomo, jaki jest ciężar gatunkowy działania tej firmy. Wszystkie inne kolejne etapy prywatyzacji, a w szczególności najważniejsza umowa z 1999 r., powinny być szczególnie przygotowane. W tracie swojej pracy odbyliśmy prawie 40 plenarnych posiedzeń Komisji, nie mówiąc o spotkaniach nieformalnych.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PoselJanuszDobrosz">Odbyliśmy spotkania z prokuraturami Prokuratur Apelacyjnych w Gdańsku i Warszawie oraz z Policją. To powodowało, że natężenie pracy było duże. Poseł Przemysław Gosiewski policzył, że musieliśmy przerobić 300 tomów akt. To była naprawdę wyjątkowo trudna praca. Jestem przekonany, że cała Komisja działała w jednym zasadniczym kierunku. Dążyliśmy do odkrycia prawdy, jak ta prywatyzacja przebiegała i co się wokół niej działo. Posiłkowaliśmy się dokumentami i zeznaniami świadków. Przesłuchaliśmy 34 świadków i przeprowadziliśmy 3 konfrontacje. Duża część naszej pracy była wynikiem analizy dokumentów. Byliśmy w trochę innej sytuacji niż inne komisje śledcze. Postępowanie Komisji potwierdziło smutne odczucia naszego narodu jako całości, że nasze państwo jest chore, słabe i źle zorganizowane. Niestety na każdym kroku kierując korespondencję do Komisji ludzie mieli jedną refleksję, że osoby, które powinny być odpowiedzialne i są wysoko gratyfikowane, nie zawsze zgodnie z tym co im powierzył naród i państwo realizują swoje zobowiązania, a nieraz robią to bardzo źle. Podczas jednego z przesłuchań pojawiła się następująca kwestia. Rozmawialiśmy o umorzeniu przez prokuraturę postępowania związanego z prawdopodobieństwem sfałszowania prospektu emisyjnego PZU SA na astronomiczną kwotę 2 mld zł. Podawaliśmy przykład, że student, który podrobił podpis w legitymacji został ukarany. Jest to krańcowy przykład, ale on pokazuje, że nie będzie poczucia identyfikacji z naszym państwem naszych rodaków oraz poczucia sprawiedliwości, póki w tych kwestiach nie będzie obowiązywała zasada, że czym większe przestępstwo, niegodziwość lub zaniechanie, tym odpowiedzialność musi być większa, a nie odwrotnie. Prywatyzacji PZU SA towarzyszyła ogólna tendencja, która także w innych prywatyzacjach się pojawiała, czyli głębokie zainteresowanie czynników zewnętrznych. Zeznawali premierzy z różnych ugrupowań politycznych, czyli panowie Jerzy Buzek i Leszek Miller. Ten ostatni mówił, że w trakcie ostatecznych negocjacji warunków członkostwa w Kopenhadze rządzący byli naciskani przez rządy Holandii i urzędników Unii Europejskiej, którzy byli swoistymi mecenasami tej firmy. Takie działanie do niczego dobrego nie prowadzi. Polacy zwracali na to uwagę kierując do nas swoje opinie. Na pierwszym z posiedzeń powiedziałem żartobliwie, co niektóre telewizje podchwyciły, że będziemy nie tylko gonić króliczka, ale postaramy się go złapać. Okazało się, że dokonaliśmy lokalizacji tego króliczka. Jeżeli sprawozdanie zostanie przyjęte przez Komisję, organy państwa powinny dalej z naszej pracy korzystać. Przytoczę za chwilę to, co jest najistotniejsze w raporcie naszej Komisji. Raport jest tak skonstruowany, że każdy z wniosków został szeroko rozwinięty i uzasadniony. Z dużą satysfakcją muszę powiedzieć, że w sprawie, która budziła i budzi duże kontrowersje, jednogłośnie daliśmy wykładnię. Często w prasie pojawiały się ataki na Komisję, że działa nieostrożnie i może powodować straty polskiego Skarbu Państwa, jeśli chodzi o arbitraż. Głównym przesłaniem raportu jest to, że umowa z 1999 r. nie była ważna. W tej materii nie było kontrowersji. Członkowie Komisji kierowali się prawdą i poczuciem sprawiedliwości. Przeczytam teraz stanowisko Komisji Śledczej w sprawie procesu przygotowań i przeprowadzenia prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA. "Komisja Śledcza do zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA, na podstawie uzyskanych dowodów i dokonanych analiz stwierdziła liczne naruszenia prawa i nieprawidłowości związane z prywatyzacją PZU SA.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PoselJanuszDobrosz">Z całą mocą podkreślić wypada, że wszelkie ustalenia Komisji zostały dokonane na podstawie obowiązującego prawa, a Komisja kierowała się w swojej działalności tylko i wyłącznie względami merytorycznymi. I. Komisja badała przede wszystkim skutki prawne czynności dokonanych w toku prywatyzacji PZU SA, w tym skutki stwierdzonych nieprawidłowości oraz naruszeń prawa. W wyniku przeprowadzonych analiz Komisja uznała, że istnieją pełne i bezdyskusyjne podstawy do uznania, że umowa sprzedaży akcji PZU SA konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA z dnia 5 listopada 1999 r. jest nieważna z mocy prawa. Nieważność ta wynika z: 1/ naruszeń trybu zbywania akcji, zgodnie z art. 33 w związku z art. 34 ustawy o prywatyzacji i komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych, które skutkują bezwzględną nieważnością postępowania prywatyzacyjnego i zawartej w jego toku umowy, 2/ naruszenia art. 6 ust. 1 i 3 ustawy Prawo bankowe, co zgodnie z art. 58 par. 1 i 3 k.c. skutkuje nieważnością umowy z mocy prawa. Wobec powyższego Komisja Śledcza zwraca się do ministra skarbu państwa i ministra sprawiedliwości - prokuratora generalnego o podjęcie działań mających na celu unieważnienie umowy prywatyzacji PZU SA z dnia 5 listopada 1999 r. wraz z pierwszą umową dodatkową z dnia 3 kwietnia 2001 r. oraz stwierdzenie nieważności innych czynności prawnych dotkniętych wadą nieważności, w tym przeniesienia akcji PZU SA przez BIG Bank Gdański SA na spółkę zależną BIG Bank Inwestycje SA i o stwierdzenie niepowstania stosunku korporacyjnego pomiędzy Eureko BV, BIG Bankiem Gdańskim SA i BIG Bankiem Inwestycje SA, a spółką Powszechny Zakład Ubezpieczeń SA, która była przedmiotem prywatyzacji na mocy uchwały Rady Ministrów z dnia 18 marca 1999 r. Należy pamiętać, że w sprawie, w której wyłania się kwestia nieważności bezwzględnej umowy w świetle art. 58 k.c., sąd kwestię tą bierze z urzędu pod rozwagę, jako podstawę rozstrzygnięcia /por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 grudnia 1984 r., syg. III CRN 183/84/, natomiast jeśli nieważność umowy odnosi się do postanowień umowy przedmiotowo istotnych, bez których nie jest możliwe wykonanie umowy, to umowa w całości jest nieważna, a z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku umowy prywatyzacyjnej PZU SA /wyrok Sądu Arbitrażowego ICKN 618/98/. II. Komisja Śledcza stoi na stanowisku, że osoby, które dopuściły się nieprawidłowości i naruszeń prawa w związku z procesem prywatyzacji PZU SA powinny zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej, a niektóre z nich również do odpowiedzialności konstytucyjnej. Stwierdzone nieprawidłowości i naruszenie prawa dotyczą między innymi uzasadnionych podejrzeń popełnienia przestępstw w związku z tą prywatyzacją /zob. s. 84/. W tych sprawach Komisja składa odpowiednie zawiadomienia do prokuratury, natomiast w przypadku pani Aldony Kameli-Sowińskiej uznaje za konieczne pociągnięcie jej do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. W przypadku ministra skarbu państwa, pana Emila Wąsacza, Komisja Śledcza uważa, że wystąpienie z wnioskiem o pociągnięcie go do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu jest również w pełni uzasadnione i popiera przyjęty już przez Sejm RP wniosek Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej w tej sprawie". Przypominam, że wniosek ten był głosowany w Sejmie tej kadencji. W uzasadnieniu wniosku o pociągnięcie przed Trybunał Stanu i podczas postępowania przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej wśród wielu zarzutów był rozpatrywany także zarzut dotyczący PZU SA.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#PoselJanuszDobrosz">Komisja Śledcza nie chce powielać tych kwestii, które w pełni zostały potwierdzone. "Niniejszym sprawozdaniem Komisja Śledcza zawiadamia prokuraturę o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez:</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#komentarz"> byłą wiceminister skarbu państwa panią Alicję Kornasiewicz - w związku z podejrzeniem niedopełnienia obowiązków, a także w związku z podejrzeniem podejmowania działań na szkodę PZU SA, </u>
<u xml:id="u-1.5" who="#PoselJanuszDobrosz">byłego dyrektora Departamentu Spółek Strategicznych Ministerstwa Skarbu Państwa pana Huberta Kierkowskiego - w związku z podejrzeniem przyjęcia korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej, a także w związku z podejrzeniem podejmowania działań na szkodę PZU SA,</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#komentarz"> pana Karola Miłkowskiego - w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa przeciwko dokumentom /przerobienie oferty firmy AXA/, </u>
<u xml:id="u-1.7" who="#PoselJanuszDobrosz">byłego prezesa PZU SA pana Władysława Jamrożego - w związku z podejrzeniem czynnego łapownictwa, a także w związku z podejrzeniem podejmowania działań na szkodę PZU SA,</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#komentarz"> byłego prezesa PZU Życie SA pana Grzegorza Wieczerzaka - w związku z podejrzeniem czynnego łapownictwa, </u>
<u xml:id="u-1.9" who="#PoselJanuszDobrosz">pana Marka Belkę - w związku z podejrzeniem składania fałszywych zeznań przed Komisją Śledczą oraz przed Prokuraturą Apelacyjną w Gdańsku. Komisja stwierdza również istnienie podejrzeń, że:</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#komentarz"> prezes Banku Millennium, dawniej BIG Banku Gdańskiego SA, pan Bogusław Kott podżegał do popełnienia przestępstwa łapownictwa, </u>
<u xml:id="u-1.11" who="#PoselJanuszDobrosz">były wiceminister finansów pan Rafał Zagórny popełnił przestępstwo niedopełnienia obowiązków. Oba te podejrzenia wymagają szczegółowego zbadania przez prokuraturę. Zbadania przez prokuraturę wymaga również kwestia ewentualnej odpowiedzialności byłej prezes Narodowego Banku Polskiego pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, Głównego Inspektora Nadzoru Bankowego pana Wojciecha Kwaśniaka oraz członków Komisji Nadzoru Bankowego za nieodpowiedni nadzór nad przestrzeganiem norm ostrożnościowych przez banki. Ponadto wskazane jest zbadanie przez prokuraturę, czy minister skarbu państwa pan Wiesław Kaczmarek i podległe mu służby po uzyskaniu informacji o możliwości wyprowadzania środków pieniężnych z Grupy PZU zaniechały obowiązku wynikającego z art. 304 par. 2 k.p.k. i czy w związku z tym nie doszło do popełnienia czynu określonego w art. 231 par. 1 k.k., tj. przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków. Polityczną odpowiedzialność za proces prywatyzacji PZU SA ponosi pan Jerzy Buzek, premier rządu, który opracował i zrealizował jej koncepcję. Niektórzy świadkowie w zeznaniach przed Komisją wskazali, że premier Jerzy Buzek naciskał na realizację takiej formy prywatyzacji PZU SA na rzecz Konsorcjum Eureko BV i wydawał polecenia m.in. minister finansów pani Halinie Wasilewskiej-Trenkner, związane z prywatyzacją PZU SA i dotyczące wyrażenia wymaganych zgód dla Eureko BV. Ta kwestia zdaniem Komisji wymaga zbadania przez prokuraturę, co do możliwości popełnienia przestępstwa zarówno przez pana Jerzego Buzka, jak i panią Halinę Wasilewską-Trenkner. W przypadku potwierdzenia podejrzeń mogłoby to rodzić kwestię odpowiedzialności premiera przed Trybunałem Stanu. Również rola byłego wicepremiera i ministra finansów, pana Leszka Balcerowicza, jako osoby odpowiedzialnej za działania podległych mu urzędników Ministerstwa Finansów wymaga dalszego wyjaśnienia przez prokuraturę. Istnieją dowody, że podlegli panu Leszkowi Balcerowiczowi urzędnicy Ministerstwa Finansów, w tym zwłaszcza wiceminister finansów pan Rafał Zagórny, dopuścili się szeregu zaniedbań i nieprawidłowości w procesie prywatyzacji PZU SA. W zeznaniach złożonych przed Komisją, były wicepremier i minister finansów obarczał odpowiedzialnością za łamanie procedur i inne nieprawidłowości podległych sobie urzędników Ministerstwa Finansów.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#PoselJanuszDobrosz">Niemniej należy bardziej szczegółowo wyjaśnić brak właściwego nadzoru ze strony samego Leszka Balcerowicza nad podległymi mu w owym czasie urzędnikami Ministerstwa Finansów. Już tylko fakt przyczynienia się, lub nawet samego tolerowania tak znacznej skali nieprawidłowości i naruszeń prawa wśród podległych ministrowi finansów urzędników Ministerstwa Finansów, dyskredytuje politycznie i zawodowo byłego wicepremiera i ministra finansów w rządzie Jerzego Buzka. Wiele z przestępstw, których dopuszczono się w trakcie prywatyzacji PZU SA potwierdza, że stosownym posunięciem ustawodawcy było wprowadzenie nowelą antykorupcyjną z dnia 13 czerwca 2003 r. /Dz. U. nr 111, poz. 1061/ art. 230a par. 1 k.k., który stanowi, że przestępstwo czynnej płatnej protekcji obejmuje również tzw. handel wpływami w instytucjach rządowych. Taki charakter miały działania podejmowane przez dyrektora Departamentu Spółek Strategicznych i Instytucji Finansowych pana Huberta Kierkowskiego przy przygotowywaniu umowy prywatyzacyjnej PZU SA w 1999 r. Nowelizacja penalizuje je w sposób wyraźny pro futuro. III. Problemy związane z procesem prywatyzacji PZU SA wynikają z błędnych założeń przyjętych na początku procesu przekształcenia organizacyjnego i własnościowego tej firmy. Zdecydowano o przekształceniu tej firmy w spółkę akcyjną i sprywatyzowaniu jej przez sprzedaż akcji, traktując ją jak zwyczajne przedsiębiorstwo, a nie jedną z instytucji finansowych mających kluczowe znaczenie dla gospodarki państwa i społeczeństwa. Posunięcie to stworzyło możliwość dokonania "taniego przejęcia" PZU SA. Popełnione w trakcie prywatyzacji błędy spowodowały zaniżenie wartości sprzedawanych akcji PZU SA, a zakres przekazanych inwestorowi uprawnień w umowie prywatyzacyjnej oraz zawartych umowach dodatkowych znacznie przekraczał zakres dozwolenia udzielonego przez Radę Ministrów. Nabycie zaś znacznych pakietów akcji przez komercyjnych inwestorów zagranicznych prowadzi jednocześnie do: 1/ dążenia do maksymalizacji zysku, ze szkodą dla ubezpieczonych i pracowników, gdyż maksymalizowanie zysków przez zakład ubezpieczeń oznacza oferowanie ubezpieczeń po zawyżonych cenach lub zaniżanie wypłaconych odszkodowań, lub ewentualnych oszczędności na wynagrodzeniach, 2/ transferowania zysków przypadających tym inwestorom za granicę. Z efektem tym mamy obecnie do czynienia. Przypomnieć należy niedawną konferencję prasową obecnego prezesa PZU SA, podczas której informował o rekordowych zyskach PZU SA i jednoczenie wykluczył możliwość obniżenia składek OC zapowiadając ich dalszy wzrost w przyszłości. Z kolej dla Eureko BV dywidendy otrzymywane z tytułu posiadania akcji PZU SA stanowią znaczącą część zysków. Zasadniczym błędem w procesie prywatyzacji PZU SA był niewłaściwy wybór momentu dokonania tej prywatyzacji. Nastąpiła ona już po zażegnaniu trudności finansowych związanych z obsługą ubezpieczeń starego portfela i bezpośrednio po dokapitalizowaniu PZU SA obligacjami zamiennymi na akacje Banku Handlowego. W tej sytuacji prywatyzowano PZU SA, w okresie gdy "wychodził na prostą". Dokonano ekonomicznej sanacji firmy i bez czekania na jej rezultat w postaci spodziewanego wzrostu wartości, pośpiesznie ją sprywatyzowano po zaniżonej cenie. Nasuwa się pytanie, czy przyczyny takiego działania leżą wyłącznie w braku kompetencji decydentów. Rozpoczęta w 1999 r. prywatyzacja PZU SA stanowi także zagrożenie dla stabilności i bezpieczeństwa systemu finansowego państwa oraz funkcjonowania rynku kapitałowego, w tym w szczególności rynku skarbowych papierów wartościowych. W jej wyniku PZU SA, największy na rynku polskim zakład ubezpieczeń oraz jeden z największych finansowych inwestorów instytucjonalnych, znalazł się pod kontrolą słabszego od siebie pod względem finansowym i organizacyjnym inwestora, czyli spółki Eureko BV.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#PoselJanuszDobrosz">Prywatyzacja ta przekreśliła także plany stworzenia silnego polskiego koncernu finansowo-ubezpieczeniowego w oparciu o PZU SA i Bank PKO BP, który stanowić mógł przeciwwagę dla obecnej dominacji zagranicznych banków komercyjnych na polskim rynku bankowym. Komisja dostrzega i krytycznie ocenia liczne naciski polityczne na polskich decydentów na korzyść Eureko BV w sprawie prywatyzacji PZU SA, które miały miejsce ze strony przedstawicieli: Komisji Europejskiej, rządu Królestwa Holandii oraz niektórych ambasadorów państw Unii Europejskiej. Naciski te kierowane były nawet w trakcje rokowań i negocjacji w sprawie członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Równie krytycznie należy ocenić uległość niektórych przedstawicieli polskich władz wobec tych bezprecedensowych pod względem skali i charakteru działań. Prywatyzacja PZU SA oraz konflikt Skarbu Państwa z Eureko BV były przedstawiane przez niektóre media, zarówno krajowe jak i zagraniczne, w sposób wybiórczy i tendencyjny, który nie stanowił obiektywnego przekazywania informacji, ale stwarzał wrażenie celowej, zaplanowanej i koordynowanej akcji lobbingowej. Wspomnieć należy, że Komisja do czasu zakończenia swoich prac nie otrzymała kompletu dokumentów dotyczących powiązań mediów z PZU SA, Eureko BV oraz BIG Bankiem Gdańskim SA, w tym umów dotyczących reklam i usług w zakresie "public relations", co pośrednio może wskazywać na ich istotną rolę w tych działaniach. IV. Praworządność w kontekście prac Komisji Śledczej ds. PZU SA musi być rozumiana jako rządy prawa i definiowana przez pojęcie państwa prawa, które stoi na straży interesów zarówno zwykłych obywateli, jak i na straży obrony interesów Skarbu Państwa. Niewątpliwie organy państwa, urzędnicy państwa i politycy winni niezwykle skrupulatnie przestrzegać prawa, tj. działać w granicach kompetencji i upoważnień przyznanych przez Konstytucję, jak i inne akty prawne oraz w ramach właściwej procedury. Niedopuszczalne i karygodne jest odstępowanie od tych zasad postępowania i tłumaczenie tego koniecznością ekonomiczną, chwilowymi potrzebami budżetu, wyborem mniejszego zła, czy też chęcią zapewnienia realizacji ideologicznych procesów w tym prywatyzacji, jaka miała miejsce w 1999 r. w przypadku PZU SA. W Polsce obowiązują jednak przepisy, które umożliwiają bądź wręcz nakazują, uchylenie decyzji niezgodnych z prawem. Niektóre z nich wymuszają działania w razie bezczynności organów wobec ewidentnych patologii, czy zwykłego właściwego nadzoru nad procesami gospodarczymi, w tym procesem prywatyzacji PZU SA, jak również określają zakres odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych za podejmowanie bezprawnych działań, w tym zwłaszcza przekraczanie swych kompetencji i niedopełnianie swych obowiązków. Tak szeroko rozumiana idea praworządności w pracach Komisji Śledczej, a dotycząca procesu, procedur i skutków prawnych prywatyzacji PZU SA z lat 1999-2005, ma swoje uzasadnienie w aktach prawa ponadnarodowego. Zarówno w statucie Rady Europy w art. 3, gdzie właśnie zagwarantowanie praworządności obok zagwarantowania praw człowieka i podstawowych wolności jest warunkiem uzyskania jej członkostwa, jak i w art. 6 ust. 1 Traktatu UE, gdzie mowa jest o poszanowaniu zasady państwa prawa. Od 1990 r. idea praworządności stanowi formalną podstawę naszego porządku prawnego.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#PoselJanuszDobrosz">Zgodnie z art. 2 Konstytucji RP "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym". Z dotychczasowych ustaleń i prac Komisji Śledczej wynika niezbicie, że prywatyzacja PZU SA począwszy od 1999 r., poprzez kolejne lata, nie była prowadzona lege artis. Zasadnicze wątpliwości i nieprawidłowości występowały na wszystkich etapach i we wszystkich fazach tego procesu. Wiele wskazuje na to, że od początku tej prywatyzacji istniała grupa wysoko postawionych osób, przejawiających wyjątkową determinację, aby konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA w ten czy inny sposób stało się właścicielem PZU SA. Szczególnie dużo wysiłku i determinacji w urzeczywistnienie tego celu włożył minister skarbu państwa Emil Wąsacz i wiceminister skarbu państwa Alicja Kornasiewicz. Na wstępnym etapie z negocjacji w sprawie nabycia akcji PZU SA wykluczyli wiodące firmy ubezpieczeniowe na rynku europejskim takie jak AXA i Allianz, torując drogę do nabycia akcji narodowego polskiego ubezpieczyciela stosunkowo niewielkiej spółce inwestycyjnej z Holandii. Kolejni urzędnicy Ministerstwa Finansów, Komisji Nadzoru Bankowego i Narodowego Banku Polskiego nie zbadali w sposób kompetentny w oparciu o obowiązujące w tej materii standardy wiarygodności finansowej i charakteru działalności inwestora na rynku ubezpieczeniowym, jego dorobku w tej branży, doświadczenia, skali know-how, którymi potencjalny inwestor w PZU SA powinien dysponować. Kolejna umowa prywatyzacyjna, dodatkowa umowa na zakup kolejnych 21% akcji PZU SA, podpisana została tzw. "rzutem na taśmę" przez odchodzącą ze stanowiska ministra skarbu państwa Aldonę Kamelę-Sowińską, w ostatnich dniach jej urzędowania. Wyraźnie widać, że rząd Jerzego Buzka bezpodstawnie faworyzował i preferował jednego inwestora, konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA. Istotny wątek pojawiający się w pracach Komisji Śledczej dotyczy podejrzeń o działania o charakterze korupcyjnym wysokich urzędników państwowych i polityków, w rządzie koalicji AWS-UW. Według anonimowego raportu, który trafił do CBŚ, dwóch wysokich rangą polityków AWS miało jakoby wziąć łapówkę zdeponowaną na rachunkach bankowych w "rajach podatkowych" w zamian za przychylność w prywatyzacji PZU SA na rzecz konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA. Takie informacje znalazły się w raportach anonimowych otrzymanych przez policję polską od byłego prezesa PZU SA pana Zdzisława Montkiewicza. Wersja ta nie znalazła potwierdzenia w pracach Komisji, ale nadal jest badana przez prokuraturę. Z materiału dowodowego uzyskanego przez Komisję wynika, że zrealizowana forma prywatyzacji PZU SA była od początku do końca zaplanowana, a wiodącą rolę w jej przeprowadzeniu odegrać mieli: przewodniczący Klubu Parlamentarnego Akcji Wyborczej "Solidarność" pan Marian Krzaklewski, minister skarbu państwa pan Emil Wąsacz oraz prezes BIG Banku Gdańskiego SA pan Bogusław Kott. Teza ta wymaga wyjaśnienia procesowego. Komisja ma podstawy przypuszczać, że konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA przystępując w 1999 r. do prywatyzacji PZU SA zataiło prawdziwe powody tej transakcji, działało w złej wierze ukrywając również prawdziwy stan swoich finansów i pochodzenie środków potrzebnych na zakup akcji PZU SA, wielokrotnie naruszyło postanowienia umowy prywatyzacyjnej z dnia 5 listopada 1999 r. i działało na szkodę PZU SA i PZU Życie SA.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#PoselJanuszDobrosz">Niewątpliwie początkowym i głównym celem konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA była aktywna obrona akcjonariatu BIG Banku Gdańskiego SA i utrzymanie na niezmienionym poziomie udziałów PZU SA i PZU Życie SA w BIG Banku Gdańskim SA. Uczyniło bardzo wiele, aby nie dopuścić do przejęcia tego banku przez Deutsche Bank, do czego usilnie z nie do końca wyjaśnionych pobudek, dążyli obaj prezesi PZU SA i PZU Życie SA. Nieco później pojawiły się dla konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA nowe cele, czyli możliwość przejęcia za stosunkowo niewielkie pieniądze całości wpływów i zarządzania całością PZU SA, pomimo mniejszościowego udziału w postaci 30% akcji i aż 50% władzy w organach spółki. Wszystko to działo się przy pełnej aprobacie najwyższych władz państwa. Patrząc na całokształt procesu prywatyzacji PZU SA w sposób naturalny rodzi się podejrzenie, iż owe uchybienia mogły być efektem powiązań o charakterze korupcyjnym. Po części podstawą dla formułowania takich podejrzeń jest fakt, iż w ramach holdingu, jakim jest Eureko BV dominującą rolą odgrywa Banco Commercial Portuguese, który znany jest na macierzystym rynku w Portugalii z licznych powiązań ze światem polityki oraz kilku głośnych afer gospodarczych o politycznym podtekście. Osobą zasiadającą we władzach Banco Commercial Portuguese oraz członkiem zarządu Eureko BV jest Joao Luis Ramalho de Carvalho Talone. Jak wynika z poczynionych ustaleń, w sierpniu 1999 r. pan Marian Krzaklewski podczas pobytu w Portugalii odbył spotkanie z panem Joao Talone. Należy nadmienić, iż kontakty strony portugalskiej, tj. przedstawicieli Banco Commercial Portuguese, realizowane były także na innych płaszczyznach. Brak jest pozaprocesowych możliwości weryfikacji tezy o popełnieniu przestępstwa korupcji przez wyżej wymienione osoby w związku z procesem prywatyzacji PZU SA, a jednocześnie przedstawione powyżej poszlaki w stopniu dostatecznym uprawdopodobniają taką tezę. W tym stanie rzeczy istnieją dostateczne podstawy dla wniesienia w tej sprawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przewidzianego w art. 228 i 229 Kodeksu karnego". Jest to kwintesencja naszej pracy. Teraz swoje uwagi do sprawozdania przedstawią członkowie Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PoselJerzyCzepulkowski">Wypowiedź przewodniczącego Janusza Dobrosza należy uzupełnić o przytoczenie tytułów rozdziałów raportu, które są uzasadnieniem dla stanowiska Komisji Śledczej. Zgodnie z tym, co powiedział przewodniczący, stanowisko Komisji jest rozwinięte i uzasadnione w dalszej części raportu. Główne rozdziały sprawozdania są następujące: 1. Wstęp. 2. Etapy procesu prywatyzacji i wydarzenia bezpośrednio związane z jego przebiegiem. 3. Stanowisko Komisji Śledczej w sprawie procesu przygotowań i przeprowadzenia prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna. 4. Najważniejsze nieprawidłowości w procesie prywatyzacji PZU SA. 5. Uchybienia popełnione w procesie wyboru doradcy prywatyzacyjnego ministra skarbu państwa w świetle ustawy o zamówieniach publicznych w tym przetarg nieograniczony w procesie prywatyzacji PZU SA ogłoszony w dniu 27 kwietnia 1998 r. 6. Naruszenia przepisów określających zasady zbywania akcji przez Skarb Państwa w procesie prywatyzacji PZU SA w tym: 1/ przekroczenie zakresu zgody Rady Ministrów przez przyznanie dodatkowych praw nabywcom akcji: A. postanowienia umowy sprzedaży akcji PZU SA wykraczające poza zakres dozwolenia wyznaczonego przez zgodę Rady Ministrów z dnia 18 marca 1999 r., B. nieuzyskanie "premii za oddanie kontroli nad PZU SA", C. uprzywilejowanie inwestorów, D. konsekwencje prawne wykroczenia poza zakres dozwolenia wyznaczonego przez zgodę Rady Ministrów z dnia 18 marca 1999 r. 2/ inwestor branżowy, 3/ wyłączność negocjacyjna, 4/ zmiany w zakresie podmiotowym konsorcjum, 5/ przerobienie oferty AXA /wymiana stron/, 6/ zmiana daty "Dnia Wykonania Umowy", 7/ naruszenie statutu PZU SA przez Ministerstwo Skarbu Państwa. 7. Rzeczywisty cel nabycia akcji PZU SA przez konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA. 8. Powoływanie władz spółki PZU SA w świetle art. 5 par. 2 umowy sprzedaży akcji PZU SA. 9. Transakcja nabycia akcji przez BIG Bank Gdański SA i przeniesienie tych akcji na BIG Bank Inwestycje SA: 1/ transakcja nabycia akcji PZU SA przez BIG Bank Gdański SA i spółkę BIG Bank Inwestycje SA w świetle przepisów ustawy Prawo bankowe, 2/ skutki naruszenia art. 6 ust. 1 pkt 1 i ust. 3 ustawy Prawo bankowe, 3/ uzasadnienie, 4/ podejrzenie popełnienia czynu z art. 171 par. 4 ustawy Prawo bankowe przez prezesa BIG Banku Gdańskiego SA, 5/ wątpliwości co do zgodności z prawem działań Komisji Nadzoru Bankowego w zakresie nadzoru nad BIG Bankiem Gdańskim SA. 10. Gwarancja. 11. Czek. 12. Nabycie akcji PZU SA przez konsorcjum Eureko BV - BIG Bank Gdański SA w świetle przepisów ustawy o działalności ubezpieczeniowej: 1/ wymóg zawiadomienia o nabyciu akcji zakładu ubezpieczeń, 2/ nabycie przez Konsorcjum akcji PZU SA, a obowiązek uzyskania zgody na nabycie akcji zakładu ubezpieczeń, 3/ postępowanie w sprawie nabycia przez Eureko BV akcji PZU SA w ilości zapewniającej od 25% do 30% głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. 13. Finansowanie nabycia akcji PZU SA w kontekście sytuacji finansowej BIG Banku Gdańskiego SA. 14. Pierwsza umowa dodatkowa do umowy prywatyzacyjnej z dnia 3 kwietnia 2001 r. 15. Druga umowa dodatkowa do umowy prywatyzacyjnej z dnia 4 października 2001 r. 16. Umowa o Współpracy Strategicznej. 17. Wpływ próby przejęcia BIG Banku Gdańskiego SA na prywatyzację PZU SA.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PoselJerzyCzepulkowski">18. Rola pana Marka Belki w procesie prywatyzacji PZU SA. 19. Rola pana Andrzeja Kratiuka w procesie prywatyzacji PZU SA. 20. Realizacja zobowiązań Konsorcjum wynikających z umowy prywatyzacyjnej: 1/ zapłata premii, 2/ odsetki za opóźnienie zapłaty premii za wyniki, 3/ niewykonanie zobowiązań inwestycyjnych oraz zobowiązań w zakresie wspierania rozwoju spółek Grupy PZU SA, 4/ akcje pracownicze. 21. Inne działania Konsorcjum na szkodę PZU SA. 22. Nabycie jednostek uczestnictwa SOFI Skarbiec Kasa 2. 23. Postępowanie w sprawie wyrażenia zgody przez MSWiA na nabycie akcji PZU SA przez spółkę Eureko BV. 24. Uzasadnione podejrzenie fałszowania sprawozdań finansowych PZU SA w latach 1998-2001 przez firmę Arthur Andersen. 25. Wątki korupcyjne: 1/ Telewizja Familijna, 2/ CAIB, 3/ Stoczniowy Fundusz Inwestycyjny, 4/ Inwestycja PZU Życie SA w TDA TFI SA. 26. Skutki prawne przyjęcia przez Radę Ministrów w dniu 2 kwietnia 2002 r. nowej strategii prywatyzacji PZU SA. 27. Działania Komisji wobec istnienia podstaw do stwierdzenia nieważności umowy prywatyzacyjnej PZU SA. 28. Podejrzenia popełnienia przestępstw: A. pierwszy etap prywatyzacji PZU SA i umowa prywatyzacyjna z dnia 5 listopada 1999 r. /Emil Wąsacz, Alicja Kornasiewicz/, B. działalność Huberta Kierkowskiego i osób z nim powiązanych /Bogusław Kott, Grzegorz Wieczerzak, Władysław Jamroży/, C. przerobienie umowy prywatyzacyjnej z dnia 5 listopada 1999 r. /Karol Miłkowski/, D. dalsze etapy prywatyzacji PZU SA /Aldona Kamela-Sowińska, Wiesław Kaczmarek/, E. Ministerstwo Finansów /Rafał Zagórny/, F. Komisja Nadzoru Bankowego /Hanna Gronkiewicz-Waltz i Wojciech Kwaśniak/, G. podejrzenie składania fałszywych zeznań /Marek Belka/, H. odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu /Emil Wąsacz, Aldona Kamela-Sowińska/. Na końcu jest podsumowanie. Komisja Śledcza w swojej pracy zapoznała się z całością dokumentacji i przesłuchała świadków, która liczba okazała się mniejsza od zaplanowanej. Ten fakt determinował fakt upływu kadencji i czas zakończenia pracy. Z przyczyn oczywistych Komisja zawarła w swoim raporcie jedynie udokumentowane zdarzenia i nieprawidłowości w procesie prywatyzacji, które zdołała stwierdzić. Istnieje jednak potrzeba dalszych prac nad procesem kontroli prywatyzacji PZU SA. Istnieje wielki obszar wiedzy, która nie została zgłębiona i opisana przez Komisję. Musi on zostać zbadany przez prokuraturę, która posiada nieco więcej czasu od Komisji Śledczej, a przede wszystkim posiada narzędzia, w tym możliwość korzystania z pomocy prawnej na terenie innych państw, gdzie wiodły zeznania niektórych świadków oraz stwierdzenia zapisane w dokumentach, które znalazły się w dyspozycji Komisji. Z przyczyn oczywistych kwestie niezweryfikowane w zeznaniach świadków i innych procesowych procedurach, nie mogły być opisane w raporcie, ale zostały zewidencjonowane i mam nadzieję, że zostaną wykorzystane w dalszych pracach mających na celu doprowadzenie do wyjaśnienia całości spraw. Szczególne znaczenie ma zbadanie kwestii udziału osób w procesie prywatyzacji, które formalnie nie podejmowały żadnych decyzji, a miały istotny, a czasami zdaniem Komisji przeważający wpływ na podejmowanie decyzji przez wysokich urzędników państwowych.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PoselJerzyCzepulkowski">Myślę tu o Marianie Krzaklewskim i osobach z jego otoczenia, które wykorzystywały silną pozycję przewodniczącego Klubu Parlamentarnego AWS dla załatwiania różnych interesów w różnych spółkach Skarbu Państwa, co zaowocowało m.in. wyprowadzeniem ze spółek Skarbu Państwa ponad 200 mln zł na fundusz tworzenia Telewizji Familijnej, czyli na przedsięwzięcie, które nigdy nie zostało zrealizowane, a środki finansowe nigdy nie wróciły do tychże spółek. Zwracam uwagę, że Komisja po zakończeniu prac badawczych i śledczych, wiele dni poświęciła na opracowanie wyników i ich zapisanie w raporcie. Z wielką satysfakcją stwierdzam, że członkowie Komisji jednomyślnie ustalili wszystko to, co zostało przytoczone przez przewodniczącego Janusza Dobrosza. Ja i inni posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej będziemy głosowali za przyjęciem tego raportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselJanBury">Pozwolę sobie na kilka generalnych konkluzji, które nasuwają mi się po kilku miesiącach pracy naszej Komisji. Uważam, że praca Komisji Śledczej w sposób bardzo rzetelny pokazała, iż wcześniejsze kontrole przeprowadzone przez Najwyższą Izbę Kontroli były niepełne, niekonkretne i nie pokazały żadnych istotnych elementów w procesie prywatyzacji PZU SA. Wnioski, które przedstawiła NIK nie niosły ze sobą żadnych skutków, np. pociągnięcia kogokolwiek do odpowiedzialności. Moim zdaniem jest tu problem albo celowego działania NIK, która pokazała takie a nie inne wyniki pokontrolnej pracy, albo jest to wynik braku kompetencji najwyższych urzędników NIK. Zwróciłem też uwagę na bardzo dziwne działanie prokuratury, która w latach 2001-2003 mając tą samą wiedzę, jaką posiada prokuratura w Gdańsku i Komisja, mając dostęp do wielu dokumentów, nie potrafiła doprowadzić swojego dochodzenia do końca, lecz umorzyła postępowanie. Prokuratura w Gdańsku bada tą samą sprawę. Tym razem potrafiła zgromadzić kilkaset tomów akt, dokumentów i innych dowodów. Zgromadziła olbrzymią wiedzę, w oparciu o badania, ekspertyzy ekonomiczne i inne ekspertyzy dotyczące różnych procesów, które miały miejsce przy prywatyzacji. Ta sama prokuratura w tym samym kraju, w oparciu o te same przepisy prawa karnego i postępowania karnego, a jakże różne działania i efekty pracy. To budzi niepokój. Jaka jest polska prokuratura? Czy jest dyspozycyjna politycznie, czy też jest niezależna od polityków, funkcjonariuszy i ministrów? Na podstawie prywatyzacji PZU SA jawi się wniosek, że czas najwyższy, aby prokuratura była niezależnym organem od ministra sprawiedliwości. Powinna być samodzielnym organem, kadencyjnie powoływanym. Prokuratorzy nie powinni być zależni od ministra sprawiedliwości, który jest mianowany przez daną partię rządzącą. Następną istotną sprawą jest działalność państwowych organów nadzoru, takich jak Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, Komisja Nadzoru Bankowego, Ministerstwo Finansów, Narodowy Bank Polski, Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego oraz Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych. W oparciu o te same dokumenty i o to samo prawo, jak różne podejmowano decyzje, wnioski, orzeczenia i jak różne były efekty pracy. KPWiG nie dopuściła prospektu emisyjnego PZU SA, bo dostrzegła kilkadziesiąt różnych wad. Pomimo nacisków ówczesnej minister Aldony Kameli-Sowińskiej, Komisja odrzuciła prospekt i PZU SA nie weszło na giełdę. Z drugiej strony mamy pozytywną działalność KNUiFE, która wbrew opinii publicznej, mediów oraz wbrew decyzji wielu urzędników i ministra finansów, pokazała, że EUREKO BV nie było firmą ubezpieczeniową, lecz zwykłym inwestorem finansowym działającym na tym rynku. KNUiFE pokazała w sposób ewidentny, iż nie był to inwestor branżowy. Przeprowadziła rzetelną analizę dokumentów EUREKO BV. Na taką analizę wcześniej Ministerstwo Finansów i urzędnicy nie mieli czasu. Robili to w trybie nagłym, błyskawicznym. Zdarzały się nawet dziwne sytuacje, że zaginęły dokumenty EUREKO BV. Tak się dzieje w państwie prawa. W trakcie tych kilkumiesięcznych prac mogłem zaobserwować różne podejście urzędników państwowych i polityków.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PoselJanBury">Brak było z ich strony chęci współpracy z Komisją. Nie było tak naprawdę chęci samowolnego zgłoszenia się do Komisji urzędnika lub polityka, który chciałby zeznać coś nowego i przydatnego w sprawie. W państwie prawa takie rzeczy muszą niepokoić. Wydaje się, że administracja publiczna wraz z politykami w wielu kwestiach miała zbieżne interesy. Być może jedni drugim czasami w tej prywatyzacji pomagali. W czasie naszych przesłuchań wielokrotnie widzieliśmy pytając o zawód, pracę, doświadczenie, iż pojawiała się bardzo często tzw. kasta menadżerów, zarządców dużych firm Skarbu Państwa, którzy bez względu na to, jaka opcja polityczna rządzi, zawsze czują się dobrze, rządzą w bankach, firmach ubezpieczeniowych, funduszach inwestycyjnych i wielu dużych spółkach Skarbu Państwa. W pracach naszej Komisji pojawiały się takie nazwiska jak: Roman Fulneczek, Zdzisław Montkiewicz, Władysław Jamroży, Grzegorz Wieczerzak, Cezary Stypułkowski, Krzysztof Kluzek, Andrzej Modrzejewski, Jacek Berdyn, Rafał Mania, Jerzy Zdrzałka itp. To towarzystwo nawzajem się mieszało i wymieniało. Dziwne jest, iż wielu związanych z prywatyzacją ludzi trafiało do pracy w BIG Banku Gdańskim SA lub EUREKO. Oczywiście bardzo przypadkowo. Żadna z osób przesłuchiwanych przez nas nie widziała w tym nic dziwnego. Samoistnie pojawiała się myśl, że to nie był przypadek. Była to świadoma działalność, być może forma gratyfikacji lub spłaty zobowiązań za dobre decyzje lub za zaniechanie tych decyzji. Niepokój wielu z nas budzi działalność przedstawicieli innych rządów, funkcjonariuszy Unii Europejskiej, którzy w sposób bezprecedensowy naciskali, stosowali różnego rodzaju presję polityczną i psychiczną na polski rząd i urzędników. Być może wśród nich byli tacy, którzy nie wytrzymali presji i podjęli takie a nie inne decyzje. Niepokoi, że taka presja miała miejsce. Do dzisiaj widać to w różnych wypowiedziach polityków zachodnich, którzy w dalszym ciągu przejawiają takie naciski. Często pojawiają się w prasie zapowiedzi, że Polska zapłaci duże odszkodowanie. Ośmielam się stwierdzić, że nawet jeśli Skarb Państwa będzie musiał zapłacić jakieś odszkodowanie, to koszty te powinien i może ponieść. PZU SA jest tak dużą firmą, że warto pokazać, iż nieuczciwy inwestor, firma lub biznesmeni w Polsce nie mają miejsca i nie powinni na polskim rynku funkcjonować. Uważam, iż warto pokazać, że w Polsce także są możliwe procesy odwrotne. Można coś źle, tanio i nieuczciwie sprzedać, ale można także ten proces odwrócić, a to w Polsce jeszcze miejsca nie miało. Komisja nie poruszyła niestety w sposób dogłębny i szczegółowy wielu obszarów. Nie poruszyliśmy z braku czasu kwestii związanych z działalnością Telewizji Familijnej, Stoczniowego Funduszu Inwestycyjnego, TDA, całej działalności reasekuracyjnej, funduszu prewencyjnego PZU SA, czy tzw. transakcji Skarbiec Kasa 2. Jestem przekonany, że Prokuratury Apelacyjne w Gdańsku i Warszawie te segmenty także dokładnie zbadają i poruszą. Na tym obszarze dochodziło do wielu nieprawidłowości i nadużyć. Pieniądze publiczne, polskiego narodu były w różny sposób w tych miejscach marnotrawione w sposób niespotykany na tak wielką skalę. Po kilku latach od pierwszych propozycji powołania w Polsce Prokuratorii Generalnej, w Sejmie tej kadencji ustawa, może niedoskonała, pojawiła się. Myślę, że Prokuratoria Generalna, w tym przypadku i w wielu innych, będzie miała wielkie pole do popisu, aby dbać o majątek narodowy, o majątek Skarbu Państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoselMarekPol">Wyraźnie zmierzamy ku końcowi naszych prac, mam więc kilka refleksji na trzy tematy. Po pierwsze jest to kwestia prywatyzacji w Polsce, po drugie odpowiedzialności konkretnych osób za prywatyzację PZU SA i po trzecie mam kilka uwag na temat pracy Komisji Śledczej, co może się przyda na przyszłość. Praca naszej Komisji pokazała bardzo ponury obraz polskiej prywatyzacji. Badaliśmy prywatyzację tylko jednej firmy, ale szczególnej, pewnego klejnotu rodowego, a w każdym razie firmy, która w dużym stopniu warunkuje bezpieczeństwo finansowe państwa. Na podstawie tego badania jawi się taki obraz, że prywatyzacja to mieszanina beztroski, prywaty niektórych funkcjonariuszy publicznych i zwykłej korupcji politycznej. Taka mieszanina występowała w tej prywatyzacji. Wydaje się, że jeśli to się pojawiło w tak ważnej i z natury rzeczy obserwowanej prywatyzacji, to możemy mieć z tym do czynienia także w innych prywatyzacjach. Badania Komisji pokazały, że Ministerstwo Skarbu Państwa za czasu rządów Jerzego Buzka było instytucją, w której opłacało się zatrudnić, aby zrobić grube prywatne interesy, a następnie zwolnić się i korzystać z tego, co w czasie pracy w Ministerstwie udało się zarobić. Mówię o kwotach idących w dziesiątki lub setki milionów złotych. Obawiam się, że ta sytuacja występowała za czasów nie tylko tamtego rządu, ale akurat tamten okres był przez Komisję badany. Zarzuty co do prywatyzacji PZU SA zawarte w raporcie, z którym się zgadzam, są druzgocące. Po pierwsze są trzy przypadki złamania prawa skutkujące bezwzględną nieważnością umowy prywatyzacyjnej. Komisja przed postawieniem tej tezy bardzo poważnie zastanawiała się nad tym. Wiemy jakie skutki wywołuje postawienie takiego zarzutu. Nie mieliśmy wątpliwości, że w trzech różnych przypadkach złamanie prawa skutkuje nieważnością umowy. Mamy w tej prywatyzacji jeden przypadek złamania prawa, który tym skutkuje i wszelkie uchwały walnego zgromadzenia akcjonariuszy od dnia prywatyzacji są dotknięte nieważnością. Zdajemy sobie sprawę, jakie konsekwencje może wywoływać to dla samego przedsiębiorstwa. W omawianej prywatyzacji mamy do czynienia z: podrabianiem dokumentów, podmianą stron w ofertach, działaniem na szkodę spółek państwowych, łapownictwem, korupcją polityczną związaną przede wszystkim z Telewizją Familijną oraz ukrywaniem prawdziwych powodów samego procesu prywatyzacji. Mamy tu wszystko, co jest naganne w procesach, w których uczestniczy Skarb Państwa. Nie ulega wątpliwości, że prywatyzację PZU SA przeprowadzał rząd Jerzego Buzka i to ten rząd, premier i jego funkcjonariusze ponoszą podstawową odpowiedzialność za wszystko, co złego wydarzyło się w toku tej prywatyzacji. Okazuje się, że gdy pojawiają się wielkie pieniądze, pojawiają się też niezwykłe sojusze ponad politycznymi podziałami. Trzeba powiedzieć wprost, że podczas prywatyzacji było wiele osób związanych z różnym opcjami politycznymi, również takimi, które w tamtym czasie były bardzo dalekie od sprawowania w Polsce jakiejkolwiek władzy. Wynika to z wielu zeznań zainteresowanych lub zaangażowanych osób w prywatyzację PZU SA. Jeśli chodzi o odpowiedzialność konkretnych osób, zwracam uwagę, iż tym raportem kierujemy zawiadomienie do prokuratury o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa w stosunku do ośmiu osób.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PoselMarekPol">Każda z tych osób pełniła ważną funkcję w aparacie państwa, w czasie gdy następowała prywatyzacja PZU SA, z wyjątkiem premiera Marka Belki, wobec którego zawiadomienie dotyczy przede wszystkim podejrzenia składania fałszywych zeznań. Podkreślam, że zawiadamiamy prokuraturę o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ponieważ przesłuchania i badanie dokumentów wskazują na to, że to przestępstwo zostało popełnione. Komisja nie skazuje nikogo i nic nie stwierdza ostatecznie. W tej sprawie wypowie się prokuratura i sąd. Byliśmy bardzo ostrożni w ferowaniu tego typu zawiadomień. Zwracam uwagę, że w kilku przypadkach mówimy o podejrzeniach, które mamy odnośnie popełnienia przestępstwa przez określone osoby, wskazujemy nawet te osoby, ale mówimy, że ta kwestia wymaga jeszcze dodatkowego badania. Dowody, które byliśmy w stanie zebrać wydały nam się nie do końca wystarczające, aby skierować oficjalne zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Mamy dwa wnioski o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu. Jeden dotyczy ministra Emila Wąsacza. Sejm taką decyzję już podjął w związku z tym wspominamy tylko o tym i twierdzimy, że prace Komisji w pełni potwierdzają zasadność tego wniosku. Drugi wniosek dotyczy następczyni ministra Emila Wąsacza minister Aldony Kameli-Sowińskiej. Jest on według nas w bardzo jasny sposób uzasadniony. Bez żadnej satysfakcji wpisujemy te wnioski do sprawozdania. Wszyscy wolelibyśmy, żeby ich nie było. Niestety okazało się, że proces był źle prowadzony i odpowiedzialność za złe prowadzenie procesu musi być w państwie prawa ponoszona. Trzecia kwestia dotyczy prac Komisji Śledczej. Działaliśmy najkrócej ze wszystkich komisji powołanych przez obecny parlament. Musieliśmy przeanalizować największą liczbę akt, aby dojść do wniosków, które przedstawiliśmy w raporcie. Raport tej Komisji i jej działanie najdokładniej ze wszystkich komisji odpowiada temu, co zlecił Sejm. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że ta Komisja może uratować honor kończącego się Sejmu w zakresie prowadzonych śledztw przez ten parlament. Współpracowaliśmy ze sobą bardzo dobrze. Przekazywaliśmy sobie pytania i uzupełnialiśmy się pytając jeden po drugim. Jak państwo zauważyli bez znaczenia była przynależność polityczna poszczególnych członków Komisji. Po przedstawicielu partii prawicowej zabierał głos przedstawiciel lewicy, który kontynuował pytania poprzednika. Przynależność polityczna była prawie niedostrzegalna w pracy tej Komisji. Bardzo dobrze współpracowaliśmy z prokuraturą, a w każdym razie nie konkurowaliśmy z nią i nie próbowaliśmy zyskać taniego poklasku przez jej krytykę. Nasza współpraca z Prokuraturą Apelacyjną w Gdańsku była znakomita. Mam nadzieję, że potwierdzą to również prokuratorzy, iż pomogliśmy im w prowadzonym śledztwie, a nie przeszkadzaliśmy. Na koniec zostawię pewien "testament" dla następnych komisji śledczych i ich członków. Po pierwsze: "Zostawiaj legitymację partyjną w szatni kiedy idziesz na posiedzenie Komisji". Po drugie: "Nie konkuruj z innymi w ilości zgłaszanych wniosków do prokuratury, donosów i sensacji". Nie każdego dnia musi być donos do prokuratury i kolejna sensacja. Po trzecie: "Szukaj winnych tam, gdzie oni rzeczywiście są, a nie tylko u politycznego konkurenta". Wydaje się, że jeżeli te trzy zasady będą stosowane w polskim parlamencie, to gdyby kiedykolwiek jeszcze musiałaby zostać powołana komisja śledcza przez Sejm, komisja ta pracowałaby znacznie lepiej niż większość komisji pracujących w Sejmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselRyszardZbrzyzny">Komisja Śledcza, w której miałem przyjemność pracować przez kilka miesięcy została powołana przez Sejm w styczniu 2005 r. Zadaniem Komisji było zbadanie prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń SA, a do zakresu działania tejże komisji należało badanie procesu przygotowań i procesu przeprowadzenia prywatyzacji ze szczególnym uwzględnieniem negatywnych skutków dla Skarbu Państwa, a także stwierdzenie nieprawidłowości i znalezienie osób odpowiedzialnych za te nieprawidłowości. Tak pokrótce brzmiała uchwała Sejmu powołująca naszą Komisję. Komisja mając na względzie obszar, jaki został zlecony do zbadania przez Sejm, tak kompletowała listę świadków, materiały źródłowe, dokumenty i analizy prawne, aby dążyć do odkrycia prawdy, co było oczekiwane przez Sejm i społeczność obywatelską Rzeczypospolitej Polskiej. Oprócz tego podczas badania zostały upublicznione wątki, które miały charakter korupcyjny. Wątki te moim zdaniem i chyba całej Komisji, bowiem stosowny rozdział pojawił się w sprawozdaniu, determinowały zachowania decydentów w samym procesie prywatyzacji PZU SA. Jestem przekonany, że gdyby nie te wątki korupcyjne, korzyści polityczne i osobiste uzyskane przez osoby, które brały w nich bezpośredni udział, ta prywatyzacja w tak niekorzystnym dla Skarbu Państwa kształcie nie miałaby szansy powodzenia. Według mojej oceny byłaby nie do wykonania. Powiem kilka słów na temat dwóch wątków korupcyjnych, które z natury rzeczy nie są dominującym elementem naszego sprawozdania, bowiem zostaliśmy powołani do czegoś innego. Myślę, że nie możemy obojętnie nad nimi przechodzić, bowiem determinowały one zachowania decydentów w procesie prywatyzacji PZU SA. Myślę, że najbardziej rozpoznanym wątkiem przez Komisję, jest wątek dotyczący Stoczniowego Funduszu Inwestycyjnego. Nie należy się dziwić, że Komisja Śledcza jednogłośnie podjęła decyzję o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia dotyczącego pana Huberta Kierkowskiego z podejrzeniem, że jako przewodniczący komisji przetargowej dokonującej wyboru doradcy prywatyzacyjnego osiągnął korzyści w postaci kredytu z tego banku dla Stoczniowego Funduszu Inwestycyjnego Spółka z o.o., którego był i nadal jest jednym z głównych udziałowców. Oczywiście po dwukrotnych przesłuchaniach Huberta Kierkowskiego nie ma żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z przestępstwem. Oczekujemy, że Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku do końca ten wątek opracuje i stosowny akt oskarżenia przeciwko temu panu skieruje do wymiaru sprawiedliwości. Drugi wątek także jest bardzo istotny, bowiem zaangażowane zostały inne spółki poza PZU SA, które były kontrolowane przez Skarb Państwa. Oczywiście mówię o Telewizji Familijnej, na rzecz której wpłynęło z kilku spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa około 200 mln zł. Już dzisiaj wiemy, że są to utracone pieniądze, aktywa, walory, których te spółki nie odzyskają. Nie ma takiej możliwości. Warto wspomnieć o tym, że Telewizja Familijna stworzyła w ciągu kolejnych zdarzeń grupę multimedialną, która miała zaangażować około 800 mln zł pochodzących ze spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PoselRyszardZbrzyzny">Wydarzenia, które miały miejsce po procesie prywatyzacji PZU SA spowodowały, że na szczęście ta grupa multimedialna nie do końca zrealizowała swoją misję wyprowadzenia około 800 mln zł ze spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa. Niemniej jednak ewidentne straty zaistniały w Telewizji Familijnej. Wymaga wyjaśnienia kilka kwestii dotyczących okoliczności powstania Telewizji Familijnej i udziału osób, które lobbowały na rzecz tej telewizji. Jest wiele dowodów na to, że Telewizja Familijna rodziła się równolegle z procesem prywatyzacji PZU SA. W 1999 r. miały miejsce rozmowy pana Joao Talone z Marianem Krzaklewskim. W Paryżu doszło do spotkania pana Joao Talone z prezesami Władysławem Jamrożym i Grzegorzem Wieczerzakiem. Stosowne zeznania zostały złożone przed Komisją, gdzie jednym z wiodących tematów był temat Telewizji Familijnej. Dla Joao Talone Telewizja Familijna była swoistym deputatem na rzecz przychylności decydentów w procesie prywatyzacji PZU SA, co wynika z przesłuchań i materiałów, które udało się zgromadzić Komisji Śledczej. To są stwierdzenia jednoznaczne, wręcz druzgocące. Myślę, że należy wspomnieć o wielu nieformalnych spotkaniach z udziałem Mariana Krzaklewskiego, a także osób przez niego umocowanych z przedstawicielami wielu spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, gdzie oczekiwano pozytywnych decyzji w sensie inwestowania w przedsięwzięcie gospodarcze pod nazwą Telewizja Familijna. Bezsprzecznie odnotowaliśmy stratę wynoszącą około 200 mln zł. Były to środki publiczne, które zostały wykorzystane do finansowania prywatnego przedsięwzięcia komercyjnego. Należy podkreślić związek funduszy publicznych z prywatnym przedsięwzięciem gospodarczym. Myślę, że Telewizja Familijna była przedsięwzięciem wybitnie politycznym wykorzystanym w planach Mariana Krzaklewskiego i AWS. Mam na myśli prezydencką kampanię wyborczą w 2000 r., a także kampanię wyborczą parlamentarną w 2001 r. Wątek ten wymaga determinacji w rozpoznaniu ze strony prokuratury i z takim wnioskiem zwracamy się do niej. Należy ocenić, jaki udział miał w tym pan Marian Krzaklewski, czy tylko lobbował, czy także podżegał do dokonania przestępstwa, czy też być może miały tu miejsce dalej idące działania, które są swoistym wątkiem korupcyjnym towarzyszącym procesowi prywatyzacji PZU SA. Dziękuję serdecznie wszystkim członkom Komisji, mediom i dziennikarzom, z którymi pracowaliśmy przez wiele miesięcy za tą wspaniałą współpracę i atmosferę.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselJanuszDobrosz">Cały czas TVP 3 towarzyszyła naszym pracom. Teraz, kiedy jest finał tych prac, gdy odczytywany jest raport, TVP 3 nie ma. Jedynie ci dziennikarze, którzy tutaj są przekażą reszcie społeczeństwa wyniki naszej pracy. To też może dawać wiele do myślenia, że jest jakiś związek przyczynowo-skutkowy między raportem a działalnością niektórych mediów.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselRyszardTomczyk">Dzisiaj w wystąpieniach końcowych poseł Marek Pol mówił, że w trakcie obrad Komisji podczas przesłuchiwania poszczególnych świadków wymienialiśmy się pytaniami i informacjami, uzupełnialiśmy pytania o uwagi kolegów, pracowaliśmy zespołowo. Jest to niezmiernie ważna wartość w pracach Komisji Śledczej. Komisja, w której miałem przyjemność zasiadać przez osiem miesięcy badała okres prywatyzacji za czasów rządów Jerzego Buzka. Z przykrością muszę podkreślić, że jawi nam się dość czarny obraz działań polityków, urzędników ministerialnych i lobbystów krajowych, jak i międzynarodowych w tamtym okresie. Przedstawiony dokument w moim przekonaniu jest dużej wagi. Dokument ten nakreśla nieprawidłowości i naruszanie prawa w procesie prywatyzacji PZU SA. W krótkim czasie Komisja wykonała benedyktyńską pracę. Przewodniczący Janusz Dobrosz mówił o 300 tomach akt, które każdy z członków Komisji przejrzał, o posiedzeniach plenarnych, o przesłuchaniu około 40 świadków. Mówił też o wielu spotkaniach nieoficjalnych z Prokuraturami Apelacyjnymi w Gdańsku i Warszawie. Jest to praca, która powinna być w moim przekonaniu przykładem dla następnych komisji śledczych. Pracowaliśmy w atmosferze nieprzychylnej dla Sejmu, być może trochę w cieniu zainteresowania mediów, które karmiły obywateli państwa polskiego sensacjami o często niewielkiej merytorycznej wartości z prac Komisji Śledczej do spraw PKN Orlen. Chcę wyraźnie podkreślić, że nie odpowiadał mi styl, w jakim pracowała Komisja Śledcza do spraw PKN Orlen. Nie mogę, jako obywatel Rzeczypospolitej Polskiej i członek polskiego parlamentu, zaakceptować obyczaju w pracach tamtej Komisji. Z całą mocą chciałbym powiedzieć, że odpowiadał mi przyjęty plan pracy i atmosfera pracy w Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU SA. Zapewne duży wpływ na to miała koncyliacyjna postawa przewodniczącego Komisji, jak i łączący wszystkich członków Komisji cel, który przed nami postawił Sejm. Oceniając sprawozdanie Komisji chcę podkreślić układ metodologiczny, jaki w nim zastosowano poczynając od wstępu, kalendarza historycznego, opisu szczegółowego stanu rzeczy. Mieliśmy świadomość, że będzie to dokument czytany i analizowany w Polsce i poza jej granicami, że będzie on również przedmiotem różnego rodzaju krytycznych ocen i polemik. W moim przekonaniu został on napisany językiem prawniczym, ale ma pozytywną cechę - jest przejrzysty i zrozumiały. Ze zrozumianych przyczyn są w nim wątki, które wskazują, że Komisja pozostawiła całe pole manewru i badań szczegółowych prokuraturze. Posłowie o tych wątkach wspominali. Do nich zaliczyłbym łapownictwo polityczne, niewyjaśnione do końca sprawy związane z Telewizją Familijną, czy też nawet rolę mediów, szczególnie w aspekcie reklamy i usługi w mediach, bo przecież za tym kryją się środki finansowe wyprowadzane ze spółek Skarbu Państwa. Istotny wydaje się też aspekt zagraniczny, kontaktów polityków z ówcześnie rządzącej AWS z osobami zainteresowanymi robieniem dużych interesów w Polsce. Sądzę, że Komisja ma świadomość, że przedstawia dokument, który dzisiaj zostanie poddany fachowej kwerendzie, a jutro historycznej.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PoselRyszardTomczyk">Myślę, że będzie w podręcznikach przykładem negatywnych działań prywatyzacyjnych rządów AWS i UW w latach 1997-2001. Będzie przestrogą dla przyszłych rządzących Polską, że nie wolno wyprzedawać "sreber narodowych" bez jasnych i czytelnych reguł w atmosferze korupcyjnej. Przed polskimi prokuratorami jeszcze wiele pracy. Należy im życzyć sukcesów. Przed polskim parlamentem stoi zadanie uporządkowania prawa, które uszczegółowiłoby procedury prywatyzacyjne. Nieraz o tym mówiliśmy na tej sali podczas obrad Komisji. Tymi zasadami powinna się kierować administracja rządowa. Chcę wyrazić przekonanie, że prace prokuratury nie będą poddawane naciskom politycznym, o czym dzisiaj już posłowie wspominali. Mam nadzieję, że polska administracja rządowa będzie zgodnie z literą prawa pracować na rzecz Polski, polskiej gospodarki i polskiej racji stanu.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoselJanuszDobrosz">Chcę publicznie panu podziękować, ponieważ w swoich wypowiedziach był pan zawsze najbardziej zdyscyplinowany.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselBogdanLewandowski">Nie jestem przeciwnikiem prywatyzacji. Państwo okazuje się nie najlepszym menadżerem. Jednakże PZU SA nigdy nie powinno być sprywatyzowane. Ten największy w Europie ubezpieczyciel powinien zachować narodowy charakter. Jeżeli w imię doktryny i potrzeb budżetu rząd Jerzego Buzka podjął decyzję o przeprowadzeniu prywatyzacji, to powinna być ona przeprowadzona lege artis. Tymczasem prywatyzację dotknął syndrom pięciu niewłaściwości. Niewłaściwe były: czas, doradca prywatyzacyjny, inwestor, umowa i wycena. Czy był to zatem festiwal niewłaściwości, komedia pomyłek? Nie. To była starannie zaplanowana operacja. Trzeba powiedzieć otwarcie, że na początku tej operacji, miało miejsce spotkanie pana Mariana Krzaklewskiego z prezesem Joao Talone. Zeznając w prokuraturze Marian Krzaklewski oświadczył, że "wiedząc, że udam się do Hiszpanii w okresie od 4 do 8 sierpnia 1999 r. zaplanowałem urlop w Portugalii. W planowaniu tego urlopu pomagał mi Marek Kotlarski, pracownik biura klubu parlamentarnego AWS, który zajmował się sprawami międzynarodowymi. Powiedział mi, że Portugalia jest krajem niezwykle atrakcyjnym i z całą pewnością warto ją odwiedzić". Bez pana Marka Kotlarskiego Marian Krzaklewski nie wiedziałby jakim krajem jest Portugalia. Czy Hiszpania nie ma już żadnych uroków? To świadczy, że spotkanie z panem Joao Talone dotyczyło spraw niezwykle poważnych, wiążących się z prywatyzacją PZU SA. Ceną za przyjęcie oferty EUREKO na zakup akcji PZU SA miało być sfinansowanie politycznego przedsięwzięcia Telewizji Familijnej. Świadczą o tym zeznania pana Joao Talone. Mówił o tym już w swoim wystąpieniu poseł Ryszard Zbrzyzny. Ta telewizja miała być "tubą propagandową", która pozwoliłaby Marianowi Krzaklewskiemu osiągnąć sukces w wyborach prezydenckich. Pomysł z Telewizją Familijną jednak upadł. Być może jakieś inne większe siły wyparły Mariana Krzaklewskiego. Być może były to te same siły, które spowodowały perturbacje z transmisją telewizyjną posiedzenia Komisji w dniu dzisiejszym. To nie Telewizja Familijna była źródłem sukcesu EUREKO. Otwarte wciąż pozostaje pytanie, dlaczego EUREKO, ta mało znana firma, wygrała z takimi potentatami, jak AXA czy Allianz. Komisja starała się dojść do prawdy, wyjaśnić tę fundamentalną kwestię, jednakże musimy powiedzieć, że działaliśmy pod presją czasu i nie zdołaliśmy doprowadzić sprawy do końca. Jestem jednak głęboko przeświadczony, że Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku tę sprawę wyjaśni i opinia publiczna w Polsce dowie się, dlaczego wybrano EUREKO. Polska nie może być rajem dla nieodpowiedzialności. Będę głosował za przyjęciem tego sprawozdania, które wiernie oddaje prace naszej Komisji. Poseł Marek Pol mówił o pewnych zasadach, którymi powinny kierować się wszystkie komisje śledcze. Do tego co powiedział dodałbym jeszcze trzy zasady. Po pierwsze: "Każda komisja śledcza powinna dążyć do prawdy". Po drugie: "Nie powinna przeszkadzać organom ścigania". Po trzecie: "Nie powinna obrażać świadków". Myślę, że nasza Komisja wypracowała nowe standardy i Polacy mogą uwierzyć, że komisja śledcza to nie tylko awantury i burdy, że nie jest to instrument walki politycznej, ale jest to instrument skutecznej naprawy państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaEwaKantor">Nie kwestionując zasadniczych ustaleń i wniosków zawartych w przedstawionym stanowisku Komisji Śledczej z dnia 15 września 2005 r. uważam, że nie uwzględniono następujących zagadnień, które mają zasadnicze znaczenie dla oceny prywatyzacji PZU SA: - brak informacji odnośnie błędnych wycen PZU SA, - brak informacji o zmianie przez doradcę rekomendowanej metody wyceny PZU SA, - brak informacji o braku wyceny znaku firmowego PZU SA, - brak szerszej analizy umowy sprzedaży akcji PZU SA z dnia 5 listopada 1999 r. pod kątem niekorzystnych dla Skarbu Państwa zapisów, - brak odniesienia do działań Najwyższej Izby Kontroli i Ministra Sprawiedliwości, - nie poruszono ustalonych błędów doradcy prawnego i Departamentu Prawnego Ministerstwa Skarbu Państwa, - brak informacji o nieuzasadnionym wzroście kosztów prywatyzacji oraz wniosków w tym zakresie, - brak wniosków co do pokrycia nieuzasadnionych kosztów prywatyzacji poniesionych przez Skarb Państwa i Grupę PZU, a także kosztów, które mogą być związane z proponowanym unieważnieniem umowy z dnia 5 listopada 1999 r., - brak wniosków co do odpowiedzialności doradcy prywatyzacyjnego, - nieścisłe i błędne ujęcie informacji zawartych w zeznaniach świadków, pismach i dokumentach BIG Banku Gdańskiego SA dostępnych Komisji. W tym punkcie pragnę zwrócić uwagę na fakt, że mieliśmy do czynienia z niewłaściwym księgowaniem nabytego aktywu akcji. Było to nie tylko celowym złamaniem zasad rachunkowości, ale też naruszeniem art. 3 i 3a ustawy o działalności gospodarczej przez nieobciążenie właściwego rachunku, a także obejściem prawa bankowego przez ominięcie norm ostrożnościowych, które nie obowiązywały spółek zależnych od banku, również tych celowych dla wdrażania projektów finansowych. Taką spółką była spółka BIG Bank Inwestycje SA. Była to być może celowa, sprzyjająca bankom instytucjonalnym luka w przepisach prawa wylobbowana dla celów prywatyzacji lub innych. Z taką zmianą prawa mieliśmy do czynienia w 1997 r. przy prawie bankowym, kiedy urząd sprawował pan Marek Belka. Reasumując, kwestie rażącej nierzetelności, łamania i obejścia przepisów, jak też nieprzestrzegania obowiązków służbowych i procedur, powinna rozpatrzyć prokuratura poprzez weryfikację, m.in. utajnionej bankowej dokumentacji, jak też zeznań osób odpowiedzialnych służbowo za wykonywanie czynności związanych z transakcją sprzedaży-kupna akcji wszystkich stron umowy i przystępującego do umowy BIG Banku Inwestycje SA, jak też Narodowego Banku Polskiego. Niezbędna jest ocena drogi bankowej rozliczeń we wszystkich bankach i Izbie Rozliczeń oraz Narodowym Banku Polskim, jak też obowiązujących w tych podmiotach planów kont i procedur. Zwracam na to szczególną uwagę, ponieważ spotkaliśmy się z sytuacją państwa w państwie. Komisja Nadzoru Bankowego i Narodowy Bank Polski odmówiły Komisji wglądu do dokumentów, uzasadniając to tajemnicą bankową. Przestępstwo próbuje się ukryć pod tajemnicą bankową. Pragnę poinformować o wnioskach, które znajdują się w moim raporcie. Pierwszy jest taki sam jak Komisji o unieważnienie sprzedaży konsorcjum EUREKO BV akcji PZU SA.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PoslankaEwaKantor">Wniosek drugi jest znacznie szerszy, aby obciążyć ABN Amro Bank Polska i zarząd tego banku, osoby z firmy Weil, Gotshal & Manges oraz urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa i Ministerstwa Finansów kosztami poniesionymi przez Skarb Państwa, PZU SA i PZU Życie SA. Wniosek dotyczy zarówno kosztów bezpośrednich, jak i pośrednich poniesionych przez Skarb Państwa i Grupę PZU w związku z prywatyzacją PZU SA wraz z należnymi odsetkami, a także kosztami ewentualnie zasądzonych odszkodowań, jakie mogą być poniesione lub nałożone w przyszłości na Skarb Państwa lub Grupę PZU w związku z procesem prywatyzacji oraz unieważnieniem zbycia akcji PZU SA. Kosztami tymi proponuję obciążyć solidarnie: spółkę ABN Amro Bank Polska w Warszawie oraz członków zarządu tego banku działających w omawianym okresie; urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa odpowiedzialnych za prywatyzację, w tym ministrów skarbu państwa Emila Wąsacza i Aldonę Kamelę-Sowińską, sekretarza stanu Alicję Kornasiewicz, dyrektorów Departamentu Spółek Strategicznych i Instytucji Finansowych Huberta Kierkowskiego i Karola Miłkowskiego oraz osoby z Departamentu Prawnego nadzorujące pod względem prawnym prywatyzację PZU SA; ministra finansów Leszka Balcerowicza, sekretarza stanu w Ministerstwie Finansów Rafała Zagórnego i innych urzędników w Ministerstwie Finansów odpowiedzialnych za decyzje umożliwiające sprzedaż akcji PZU SA; prof. Marka Wierzbowskiego i inne osoby z firmy Weil, Gotshal & Manges, które doradzały Ministerstwu Skarbu Państwa od strony prawnej w prywatyzacji PZU SA. Wniosek trzeci dotyczy wydania zakazu działania w Polsce ABN Amro ze względu na nierzetelne i nieetyczne świadczenie usług doradczych na rzecz Skarbu Państwa związanych z prywatyzacją PZU SA, w tym za zaniżenie wyceny, pozostawanie w trakcie doradzania Ministerstwu Skarbu Państwa w zależnościach z kupującymi akcje PZU SA oraz ukrycie rzeczywistej struktury organizacyjnej doradcy w ofercie i w umowie, co pozwoliło na nie złożenie przez podmioty dominujące w grupie ABN Amro oświadczeń o niewystępowaniu konfliktu interesów. Wniosek czwarty dotyczy wydania czasowego zakazu pełnienia funkcji publicznych przez urzędników odpowiedzialnych za nieprawidłową prywatyzację PZU SA, mający na celu czasowe odsunięcie od zasiadania we władzach i organach administracji państwowej osób, które przez niewłaściwe decyzje lub przez zaniechanie właściwych działań przyczyniły się pośrednio do powstania strat Skarbu Państwa w procesie prywatyzacji. Wniosek dotyczy następujących osób: premiera rządu Jerzego Buzka, prezesa NBP Hanny Gronkiewicz-Waltz, ministra finansów Haliny Wasilewskiej-Trenkner. Wniosek piąty dotyczy wyciągnięcia konsekwencji wobec urzędników Najwyższej Izby Kontroli odpowiedzialnych za kontrolę prywatyzacji PZU SA z powodu nieujawnienia w raportach pokontrolnych szeregu rażących naruszeń prawa i procedur oraz innych nieprawidłowości w czasie prywatyzacji. Działania NIK powinny ponadto być przedmiotem analizy Sejmu celem ustalenia przyczyn niewłaściwego wypełniania przez ten organ zadań statutowych określonych w konstytucji oraz ustawach. Chcę jeszcze dodać, że mam poczucie wielkiej nierzetelności ze strony urzędników państwa, którzy piastując wysokie funkcje państwowe i wykorzystując podległych im pracowników działali na rzecz zagranicznego kapitału finansowego pozbawiając państwo polskie jednego z podstawowych filarów bezpieczeństwa finansowego, niszcząc tzw.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PoslankaEwaKantor">bezpieczeństwo finansowe państwa. Nie możemy mówić o jakiejkolwiek polityce zagranicznej i rozwoju finansowym, jeżeli przedsiębiorstwa polskie i państwo polskie nie będzie dysponowało swoim niezależnym kapitałem tak, jak to robią inne państwa. Nie możemy mówić o pomocy gospodarczej, o rozwoju stoczni, o odbudowie przemysłu, jeżeli nie będziemy mieć swoich źródeł zasilania.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoselJanuszDobrosz">Duża część wniosków pani poseł znalazła się w ostatecznej wersji sprawozdania Komisji. Dziękuję za te uwagi. Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie wszystkiego objąć, a pewnych procedur nie mogliśmy rozpocząć ze względu na brak czasu. Chodzi zwłaszcza o kwestie związane z rachunkowością, wyceną, czy Najwyższą Izbą Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoselPrzemyslawGosiewski">Myślę, że będę wyrazicielem opinii wszystkich posłów potwierdzając stwierdzenie, które powiedział pan przewodniczący, że Komisja Śledcza zrealizowała w tak krótkim czasie w istotny sposób zadania wymienione w art. 2 uchwały Sejmu z dnia 7 stycznia 2005 r. w sprawie powołania naszej Komisji. Owocem naszej działalności jest raport, który dzisiaj przedstawiamy. Mam nadzieję, że będzie on stanowił istotny dowód w postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Gdańsku, a także stworzy mocne podstawy dla działań ministra skarbu państwa w celu wniesienia wniosku o unieważnienie umowy prywatyzacyjnej PZU SA z dnia 5 listopada 1999 r. Trudno w tak krótkim czasie dokonać oceny procesu prywatyzacji, który trwał wiele lat. Zaczął się za rządów Józefa Oleksego i Włodzimierza Cimoszewicza, a jego pierwszy etap został zakończony za czasów premiera Jerzego Buzka. Chcę podzielić się kilkoma uwagami. Prywatyzacja PZU SA była złą prywatyzacją, w której nie decydowały interesy Skarbu Państwa i prywatyzowanej spółki, lecz interesy poszczególnych grup politycznych. Podejmowano decyzję o prywatyzacji PZU SA w świadomości, że jest to zły moment. Podejmowano ją również w sytuacji, w której wycena PZU SA była wyraźnie zaniżona. EUREKO, które nabywało akcje PZU SA można przyrównać do "żaby, która połknęła bociana". Sprzedaż 30% akcji PZU SA była również wspierana przez ośrodki polityczne, które w wielu sprawach politycznych różniły się, ale które w sprawie akceptacji sprzedaży akcji PZU SA współdziałały lub udzieliły wspólnie w tym zakresie poparcia ponad podziałami politycznymi. Nie bez przypadku jest to, że w treści raportu w jednym szeregu stanęły takie osoby jak Marek Belka, Bogusław Kott, Andrzej Kratiuk, czyli osoby przychylne dla obozu politycznego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, a z drugiej strony takie osoby jak Emil Wąsacz, Jerzy Buzek, czy pani Aldona Kamela-Sowińska, czyli osoby będące prominentami w AWS. Można stwierdzić, że jest to przykład, w którym zła prywatyzacja zjednoczyła ludzi często o przeciwstawnych poglądach w realizacji jednego celu, w tym przypadku prywatyzacji PZU SA. Pan Marian Krzaklewski w swoim wystąpieniu przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej stwierdził, że prywatyzacja PZU SA była największą troską AWS. Jak widzimy dzisiaj ta największa troska stała się dużą aferą. Skala nieprawidłowości i naruszeń prawa, które zaszły na tym etapie prywatyzacji PZU SA nie pozwala wystawić pozytywnej oceny rządom AWS i UW. Wiele wskazuje, że AWS był w tym przypadku narzędziem w przeprowadzeniu prywatyzacji PZU SA, ale tak naprawdę beneficjentów tego procesu było o wiele więcej. Byli oni z różnych ośrodków politycznych. Oddanie kontroli nad PZU SA i chęć całkowitej prywatyzacji tej spółki była błędem. Państwo utraciło kontrolę nad największą instytucją finansową, stwarzając zagrożenie dla stabilizacji rynku finansowego w Polsce. Jest to odmienne działanie od tego, które ma miejsce w wielu krajach Unii Europejskiej, gdzie ważne podmioty dla rynku finansowego pozostają w rękach Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PoselPrzemyslawGosiewski">Prywatyzacja PZU SA pokazuje, że aby przeprowadzić taki proces trzeba zyskać zaplecze polityczne, bardzo często w różnych kierunkach. Nie jest tajemnicą, że wielokrotnie to zaplecze polityczne było zyskiwane dzięki środkom PZU SA. W 1989 powstał BIG Bank Gdański SA dzięki pieniądzom PZU SA. Prezes tego banku Bogusław Kott był osobą, która mogła odegrać istotną, jeśli nie kluczową rolę w procesie prywatyzacji PZU SA. Mam nadzieję, że w trakcie postępowania prokuratorskiego będzie możliwe ustalenie zakresu, w jakim pan Bogusław Kott i inne osoby odniosły w tym zakresie korzyść z prywatyzacji PZU SA. Najlepszym przykładem zyskiwania politycznych przychylności były takie inwestycje jak CAIB, TDA czy w jedną z telewizji. Inwestycja w TDA o wartości 225 mln zł może być porównana do następującego faktu. Wystarczy 160 mln zł, aby w Polsce otrzymały obiady wszystkie potrzebujące dzieci. Ta kwota pozwala, żeby zapłacić nie tylko za obiady, ale także za kolacje. Mówię o tym, ponieważ tego typu inwestycje stanowiły budowanie zaplecza politycznego dla prywatyzacji PZU SA. Uważam, że Komisja słusznie postąpiła przedkładając w tym zakresie trzynaście wniosków procesowych, w tym dwa wnioski dotyczące pociągnięcia do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu, sześć wniosków dotyczących zawiadomień o popełnieniu przestępstwa, pięć wniosków o postępowania wyjaśniające, które mają określić zakres odpowiedzialności poszczególnych osób. Jest to ważny sygnał na przyszłość, że afery mogą być rozliczone. Dzisiaj ten sygnał mówi, że w przyszłości procesy prywatyzacyjne muszą być dokładnie przejrzane. W wielu procesach mieliśmy przypadki naruszenia prawa. Temu będzie służyła zmiana Kodeksu karnego, która została uchwalona przez Sejm dwa miesiące temu, dotycząca przedłużenia przedawnień w zakresie przestępstw gospodarczych. Mam nadzieję, że w przyszłym parlamencie Komisja Prawdy i Sprawiedliwości będzie krok po kroku wyjaśniała każdą z tych afer, że dzięki temu będziemy mogli budować IV Rzeczpospolitą opartą o wyjaśnienie wielkich nieprawidłowości związanych z procesami prywatyzacyjnymi ostatnich 15 lat.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselCezaryGrabarczyk">Po ośmiu miesiącach od powołania Komisja Śledcza przedstawia rezultat prac w postaci sprawozdania. Komisja wykonała zadanie postawione przez Sejm. Zbadaliśmy przebieg prywatyzacji PZU SA. Stwierdziliśmy po przeprowadzeniu wielu dowodów, po analizie kilkuset tomów akt, że w procesie prywatyzacji PZU SA miały miejsce poważne nieprawidłowości. Wskazaliśmy zgodnie z oczekiwaniami Sejmu osoby odpowiedzialne za te naruszenia prawa. Sformułowaliśmy wnioski, które powinny inspirować, a także inicjować działania innych organów państwa. Chcę podkreślić, że przystępując do pracy w Komisji Śledczej nie miałem z góry założonej tezy. W toku prac Komisji nie otrzymywałem żadnych instrukcji politycznych od kierownictwa klubu, ugrupowania, które reprezentowałem w Komisji. Identyfikuję się z tymi ustaleniami, które zostały zawarte w sprawozdaniu, traktując je jako rezultat wspólnej pracy wszystkich członków Komisji Śledczej. Działaliśmy nie jako przeciwnicy procesu prywatyzacji, lecz w celu oczyszczenia atmosfery, która pojawiła się w związku z licznymi nieprawidłowościami, jakie w toku prowadzonych prywatyzacji miały miejsce. Szczegółowo zajmowaliśmy się tylko jedną z nich, ale mamy świadomość, że procesy prywatyzacyjne powinny trwać. Efektem naszej pracy powinny być także wnioski, jakie ustawodawca oraz rząd muszą wyciągnąć, aby zmienić prawo w taki sposób, aby wyeliminować możliwości obchodzenia prawa w procesie prywatyzacji, uszczelnić procedury tak, aby nie było możliwe przerabianie dokumentów w toku procesu prywatyzacji, żeby nie była możliwa wymiana stron w dokumentach. Każdy obywatel wie, iż zaciągając zobowiązania, podpisując jakikolwiek dokument czyni to z największą starannością. Na każdej stronie powinna znajdować się parafa osób podpisujących zobowiązanie. Tymczasem umowa prywatyzacyjna, która finalizowała pierwszy etap prywatyzacji takich elementów nie zawierała. Podpisy znajdowały się tylko na ostatniej stronie umowy. Te luki w procedurze trzeba wyeliminować, aby procesy prywatyzacyjne w Rzeczypospolitej Polskiej mogły się dalej toczyć, bez żadnych podejrzeń i dwuznaczności. Chcę podziękować panu przewodniczącemu, prezydium i członkom Komisji, którzy pracowali wraz ze mną w tej Komisji. Myślę, że dobrze wywiązaliśmy się z postawionego zadania. Dziękuję także wszystkim ekspertom oraz tym, którzy przyczynili się do tego, że nasza praca przebiegała bez zakłóceń. Dziękuję pracownikom sekretariatu. Wielką zaletą naszej pracy była jawność. Gdyby proces prywatyzacyjny także przebiegał przy większej przejrzystości, część nieprawidłowości, które ujawniliśmy w toku postępowania śledczego, prawdopodobnie nie miałaby miejsca. Przypominam, że umowę prywatyzacyjną otrzymała dopiero Komisja. Wcześniej minister skarbu państwa nie przekazał pełnego tekstu umowy prywatyzacyjnej ministrowi finansów. Jest to rzecz nie do pomyślenia. Ta jawność przez dzisiejszą decyzję o wstrzymaniu bezpośredniej transmisji z podsumowującego posiedzenia została w jakiś sposób zakłócona. Mam nadzieję, że obecność innych dziennikarzy pozwoli, żeby efekt pracy Komisji Śledczej dotarł do opinii publicznej i w ten sposób zostaną pokrzyżowane zamiary tych, którzy chcieli uniemożliwić, aby informacja o wynikach prowadzonego przez Komisję Śledczą śledztwa dotarła do szerokiej rzeszy obywateli.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoselJanuszDobrosz">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu sprawozdania Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła projekt sprawozdania Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna. Zgodnie z art. 19b ustawy o sejmowej komisji śledczej posłanka Ewa Kantor dołączy do naszego stanowiska swoje zdanie odrębne. Będzie ono obok przegłosowanego projektu częścią dokumentu. Każdy z nas jest z innego obozu politycznego. Na początku pracy trudno nam było zapoznać się z treścią materii, z którą przyszło nam się potykać. To były miesiące szczególnie trudne, bo nakładała się na to sytuacja wyborcza, polityczna i nerwowa atmosfera. Żaden z członków naszej Komisji nie miał szansy na przynajmniej tydzień odpoczynku. W tym samym czasie, gdy była ładna pogoda musieliśmy zajmować się dokumentami. Myślę, że wszyscy mamy poczucie dobrze spełnionego obowiązku i poczucie wykonania czegoś, co jest pewnym precedensem. Po raz pierwszy w polskim systemie prawnym, w polskim systemie konstytucyjnym, Komisja Śledcza pokazuje, na czym polegają realne, prawdziwe błędy i niedoskonałości mechanizmów prywatyzacyjnych funkcjonujących w naszym kraju. Obojętnie, czy niektórzy z nas są za prywatyzacją, czy też mają do niej dystans, to poza wszelką dyskusją jest to, że te wszystkie procedury muszą być zgodne z prawem, a oprócz tego muszą przynosić korzyści Skarbowi Państwa i poszczególnym obywatelom. Komisja została powołana do konkretnego celu. Nie uciekaliśmy w wątki poboczne. Pomimo, że wiedzieliśmy, iż mogą mieć one bardzo ważny charakter i mogą poszerzyć naszą wiedzę, to jednak jeżeli byśmy się nimi zajęli, nie bylibyśmy w stanie dokonać syntezy procesu prywatyzacyjnego. Uważamy, że to co zostało wypracowane jest poważnym materiałem dla Prokuratur Apelacyjnych w Gdańsku i Warszawie. Obie te prokuratury współpracowały z nami dobrze, a w niektórych zakresach, nawet bardzo dobrze. Posiłkowaliśmy się zeznaniami, które Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku nam przekazywała. Mogliśmy je przeczytać i wyciągnąć z nich odpowiednie wnioski. Posłowie kierowali się wyłącznie obiektywizmem. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Bardzo dziękuję wszystkim ekspertom, którzy nam pomagali. Bez ich pomocy trudno byłoby nam wypracować kompetentne stanowisko. Dziękuję także tym, którzy na co dzień z nami współpracowali, czyli naszemu sekretariatowi, który zawsze kompetentnie na każde posiedzenie przygotowywał materiały, co powodowało, że byliśmy mniej nerwowi. Dziękuję dr Monice Zbrojewskiej oraz dr Krzysztofowi Glibowskiemu, który był z nami na co dzień. Chcę podziękować także mediom, które nam towarzyszyły. Często było tak, że atmosfera posiedzeń była bardzo różna, chociaż wszyscy mówią, że raczej była dobra. Wartość materiału dowodowego była bardzo różna i media musiały się w tym poruszać. Była to bardzo ciężka praca. Wiemy o tym, że bez różnych sygnałów medialnych nie bylibyśmy uzbrojeni aż w taką amunicję.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PoselJanuszDobrosz">Szkoda, że w dniu dzisiejszym nie towarzyszy nam TVP 3, bo za każdym razem przeprowadzała bezpośrednią transmisję z posiedzeń otwartych Komisji. Dzisiaj telewizja publiczna nas opuściła, ale jest TVN 24 i inne stacje. Osobiście chcę podziękować Telewizji TRWAM i Radiu Maryja, bo na antenie tych dwóch mediów udawało nam się z wieloma sprawami przebijać. To nie jest tylko mój ukłon polityczny, lecz rzetelność tych mediów była wyjątkowa w tej kwestii. Myślę, że będę wyrazicielem woli wszystkich członków Komisji, jeśli stwierdzę, iż oczekujemy, że minister Jacek Socha na podstawie naszego sprawozdania podejmie działania przed sądem polskim i wystąpi z pozwem o unieważnienie umowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselMarekPol">Sprawozdanie ma być przekazane marszałkowi Sejmu i powinno być przedstawione Wysokiej Izbie. W tej sytuacji zgodnie z regulaminem Sejmu potrzebne jest wskazanie przez Komisję posła sprawozdawcy i myślę, że będę wyrazicielem woli wszystkich członków Komisji, jeśli zaproponuję, żeby sprawozdawcą był poseł Janusz Dobrosz, autorstwa którego jest raport i który najwięcej pracy w ten raport włożył.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselJanuszDobrosz">Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja przyjęła wniosek, aby sprawozdawcą Komisji został poseł Janusz Dobrosz. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła wniosek, aby sprawozdawcą Komisji został poseł Janusz Dobrosz. Jeszcze raz dziękuję wszystkim członkom Komisji. Była to ciężka praca, ale myślę, że gdy po latach spotkamy się w mniej oficjalnym gronie, będziemy ją z przyjemnością wspominać.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoslankaEwaKantor">W imieniu wszystkich członków Komisji chcę również podziękować panu przewodniczącemu za wielki spokój, rozwagę i pomoc, którą mieliśmy ze strony pana przewodniczącego w trakcie prowadzenia przesłuchań.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselJanuszDobrosz">Doszliśmy do finału prac, co nie wszyscy nam wróżyli. Na koniec zdarzyła się dziwna sytuacja, że telewizja publiczna, która na posiedzeniach była zawsze, tym razem nie przybyła. Zamykam posiedzenie Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości prywatyzacji Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń Spółka Akcyjna.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>