text_structure.xml 46.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Otwieram posiedzenie Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. Witam państwa. Stwierdzam kworum. Wobec niewniesienia uwag do protokołu z poprzedniego posiedzenia, protokół uważam za przyjęty. 9 czerwca br., czyli po zwołaniu naszego posiedzenia, marszałek Sejmu skierował do nas sprawozdanie z działalności Najwyższy Izby Kontroli w 2004 r. /druk nr 4125/ w celu rozpatrzenia i przedstawienia w zakresie działania Komisji uwag i wniosków. Proponuję rozszerzenie dzisiejszego porządku dziennego o ten dodatkowy punkt. Czy ktoś jest przeciw? Nie słyszę. Propozycję uważam za przyjętą. Powyższe sprawozdanie z działalności Najwyższej Izby Kontroli dotyka nas, czyli Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, w minimalnej części, chyba tylko w 1/1000 proc. Przepraszam, nie chcę urazić przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli, ale jest to bardziej formalność niż istota. A istota, czyli sprawozdanie dotyczy Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Czy są uwagi do dzisiejszego porządku dziennego? Nie słyszę. Porządek uważam za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pkt 1 porządku dziennego, a mianowicie do rozpatrzenia, zgodnie z postanowieniem nr 6 marszałka Sejmu z dnia 3 czerwca 2005 r. w sprawie podziału części budżetowych i innych planów finansowych pomiędzy komisje sejmowe, sprawozdania z wykonania budżetu państwa za okres od 1 stycznia do 31 grudnia 2004 r. /druk nr 4063/ wraz z analizą Najwyższej Izby Kontroli /druk nr 4114/ w zakresie części 03 - Kancelaria Senatu. Jak zwykle otrzymaliście państwo przed posiedzeniem omówienie tej części budżetowej wraz z informacją NIK o wynikach kontroli oraz opinię Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Prosiłbym o zabranie głosu pana ministra Adama Witalca lub też osobę, którą pan minister do tego upoważni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SzefKancelariiSenatuAdamWitalec">Środki budżetowe w części 03 - Kancelaria Senatu określone w ustawie budżetowej na 2004 r. były wydatkowane racjonalnie, oszczędnie i zgodnie z obowiązującymi przepisami. Zadania stojące przed Kancelarią zostały zrealizowane. Przechodząc do wymogów, o jakie zwróciła się Komisja - powiem - że dochody zostały wykonane prawie w 100 procentach. Wyniosły 349 tys. zł. Plan był 350 tys. zł. Te dochody to przede wszystkim zwroty wynikające z rozliczeń zadań zleconych na opiekę nad Polonią i Polakami za granicą. Jeśli chodzi o wydatki, to wyniosły one w 2004 r., po przeniesieniach, 111.887 tys. zł, tj. 93 proc zaplanowanych. W części, która dotyczy Senatu - umownie nazwę ją senacką - wydatki wyniosły 66.995 tys. zł tj. 91 procent wykonania, a w rozdziale 75195, czyli w części polonijnej wydatki wyniosły 44.892 tys. zł, czyli 95,5 procent. W części kancelaryjnej dominującą pozycję stanowią wydatki sztywne: uposażenia, diety, wynagrodzenia pracowników Kancelarii, jubileuszówki, godziny nadliczbowe i pochodne. Razem wydatkowano na to 31.895 tys. zł, tj. 92 procent planowanych wydatków. W V kadencji Senatu były bardzo duże zmiany wśród senatorów. Dotyczyły 10 senatorów. Dwa zgony i 8 innych przypadków spowodowało, że w toku V kadencji wymienił się co 10 senator. Oczywiście, to powodowało określone konsekwencje finansowe. Wiązało się to bowiem z likwidacją biura, uposażenia itp. Mówię o tym, ponieważ planowanie bez zakładki mogłoby rodzić kłopoty, gdyż nikt nie przewidywał aż takiej fluktuacji. Na zakupy towarów i usług wydatkowano 13.149 tys. zł, tj. 78 procent. Te oszczędności, bo tak to nazywam, powstały w wyniku stosowania ustawy o zamówieniach publicznych i w konsekwencji wyboru, w wyniku przetargów, tańszych wykonawców różnych zadań. Wydatki na zakupy inwestycyjne wyniosły 4111 tys. zł, tj. 99,4 procent zaplanowanych środków. Wiązały się one z uzupełnieniem infrastruktury informatycznej i poligraficznej, z zakupem dwóch samochodów do kolumny oraz z rozpoczęciem modernizacji archiwum Senatu. Jeśli chodzi o część polonijną, czyli wydatki w rozdziale 75195, to na zadania programowe wydatkowano 32.992 tys. zł, tj. 99,6 procent, a na zadania inwestycyjne 11.910 tys. zł, tj. 85 procent planowanych zadań. To mniejsze wykonanie niż zakładano wynika z faktu, że nie dopełniono wszystkich czynności formalnoprawnych - zresztą do dzisiaj - z zakupem obiektu dla Polonii w St. Petersburgu. Wydatki były planowane w wysokości 1810 tys. zł. To wszystko, co w wielkim skrócie chciałem państwu przekazać. Jeżeli będziecie państwo mieli pytania, jesteśmy w kompletnym składzie i do dyspozycji państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Zgodnie z naszymi zasadami, prosiłbym o wypowiedź koreferenta, panią poseł Elżbietę Szparagę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselElzbietaSzparaga">Opiniowanie takiego budżetu jest przyjemnością. Słyszeli państwo, co mówił przede mną pan minister Adam Witalec. Dysponuję również oceną Najwyższej Izby Kontroli, która została przeprowadzona w Kancelarii Senatu, jeżeli chodzi o realizację budżetu wydatkowanego w rozdziale 03, jak i w rozdziale 75195 - Pozostała działalność /opieka nad Polonią i Polakami za granicą/. Tak jak słyszeliśmy, wynika to również z materiałów, pieniądze wydawane są bardzo gospodarnie. Wszystkie dokumenty prowadzone są w sposób właściwy. Nie będę cytowała i powtarzała po panu ministrze, jaki był budżet, bo te wszystkie kwoty zostały podane. Informacje wyczerpały już dane dotyczące funkcjonowania wydatkowania pieniędzy na określone cele. Otóż, tradycyjnie, tak jak zawsze, są określone drobne problemy i uchybienia, które występują w kontaktach i wydatkowaniu pieniędzy dotyczących finansowania Polonii i organizacji polonijnych. Ale nie usprawiedliwiając Kancelarii Senatu mamy świadomość, zarówno NIK, jak i posłowie, że po części zależy to też od wykonawców, czy realizatorów tych wydatków. Niewątpliwie nadzór nad wydawanymi środkami na cele inwestycyjne czy programowe musi sprawować Kancelaria Senatu. Jednak bardzo często zdarzają się problemy z niedotrzymywaniem terminów, niewłaściwymi dokumentami, które zostają złożone, a tego bardzo konsekwentnie się wymaga. Stąd nie w pełni zostają realizowane zadania, bądź to w części inwestycyjnej, bądź programowej. W jakimś sensie to też rzutuje na późniejszą ocenę w realizacji całego budżetu. Jednak po części usprawiedliwiałabym Kancelarię Senatu, ponieważ są to dość trudne kontakty. A poza tym nie ulega wątpliwości, że Kancelaria Senatu stara się podtrzymywać tradycje polskości i kultywować je na terenach poza naszymi granicami kraju. Z tego wynikają też pewne subtelności. Nie zawsze możemy wyegzekwować do końca pewne dokumenty, a tak stanowią nasze przepisy. Stąd czasami zdarzają się problemy. Mam jedną jedyną uwagę. Wnikliwie zapoznałam się z oceną Najwyższej Izby Kontroli, jak i Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Oceny są pozytywne z wyjątkiem jednego przypadku. Nazwałabym to falstartem albo wypadkiem przy pracy. Chodzi o kwotę 33,5 tys. zł, której wysokość została źle określona w 7 umowach, zawartych z Fundacją Pomoc Polakom na Wschodzie. Jak wskazują materiały, na zakup środków trwałych naliczono koszty ogólne w wysokości 12,5 procent, a powinno być 6,5 procent, co spowodowało dodatkowe wydatki na kwotę 33,5 tys. zł. Nie są to takie ogromne pieniądze. W związku z tym kieruję prośbę do Najwyższej Izby Kontroli, żebyśmy potraktowali to - tak jak powiedziałam wcześniej - jako wypadek przy pracy, biorąc pod uwagę całokształt działalności, przestrzegania zasad, przepisów, poprawności składanych dokumentów, do których państwo nie mieli uwag. W związku z czym składam wniosek do pań i panów posłów, abyśmy dokonali pozytywnej oceny realizacji budżetu przez Kancelarię Senatu, zarówno w części 03, jak i w rozdziale dotyczącym łączności z Polonią i Polakami za granicą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#DyrektorDepartamentuBudzetuiFinansowNajwyzszejIzbyKontroliWaldemarDlugolecki">Chciałbym rozpocząć od końcowego fragmentu wypowiedzi pani poseł, to znaczy od oceny ogólnej. Pani poseł powiedziała, że to wypadek przy pracy. Najwyższa Izba Kontroli też to tak traktuje. Chciałbym jeszcze dodać, że Prezydium Senatu dopuszczało takie podejście. Nie ocenialiśmy zastosowania wskaźnika kosztów ogólnych z punktu widzenia legalności, tylko z punktu widzenia gospodarności. Kwota nie jest duża, z tym że, jak państwo wiedzą, na końcu naszej analizy wykonania budżetu państwa, jednym z załączników są zasady ocen za wykonanie budżetu, wystawiane przez Najwyższą Izbę Kontroli. Jest to element pewnej konsekwencji w działaniu. Jest tu ponad 90 części planów finansowych funduszy. My stosujemy konsekwentnie ujawnione zresztą przez nas kryteria ocen, które wszyscy znają i wynik jest taki, jaki właśnie podaliśmy w informacji, aczkolwiek podzielamy opinię zaprezentowaną w większym stopniu przez panią poseł, ponieważ pan minister na ten temat mniej mówił. Chciałbym też powiedzieć, że jeżeli chodzi o gospodarkę własną Senatu, zarówno w odniesieniu do dochodów i wydatków, jak również prawidłowości prowadzenia ksiąg, sporządzania sprawozdań, to nieprawidłowości nie stwierdziliśmy, chociaż ta kontrola nie była mniej dokładna niż kontrole w poprzednich latach, można powiedzieć, że - trochę więcej czasu mieliśmy - była bardziej dokładna i tę pozytywną ocenę chciałbym podkreślić. W związku z tym chyba nie ma potrzeby, żeby dłużej ten temat referować. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na jedną sprawę. Jest tu taka dość ciekawa liczba, a mianowicie dochody - to bardziej można podać jako ciekawostkę - które w Kancelarii Senatu pochodzą głównie ze zwrotów dotacji niewykorzystanych przez podmioty, które Kancelaria Senatu dotuje. Zostały one wykonane o 0,3 procenta poniżej planu wynikającego z ustawy budżetowej, czyli 1100 zł. W dużym stopniu może być to dziełem przypadku, aczkolwiek rzetelność planowania w Kancelarii Senatu za rok ubiegły była pełna i trafna. Na końcu informacji przedłożonej Komisji pokazujemy też wyniki kontroli, które przeprowadziliśmy w kilku jednostkach otrzymujących dotacje z Kancelarii Senatu, między innymi w Stowarzyszeniu "Wspólnota Polska". Stąd też w informacji budżetowej, jak również w tej odrębnej informacji, znalazł się wniosek o potrzebie kontynuowania pracy wykonywanej przez Kancelarię Senatu, czyli sprawowania nadzoru nad wykorzystaniem tych dotacji. Chciałbym przedstawić Komisji trzy problemy natury ogólnej, które naszym zdaniem nasuwają się na podstawie wyników tej kontroli. Pierwsza rzecz to są pewne nieprawidłowości, które występują w zakresie rozliczania niektórych kosztów. Brak jest pełnej dokumentacji inwestycyjnej. Zauważyć też można uchybienia w zakresie sprawozdawczości, przedkładanej przez Stowarzyszenie "Wspólnota Polska". Są tu bowiem duże pieniądze, które trafiają do Kancelarii Senatu. Znaleźliśmy między innymi kilka przypadków, w których Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" pokazywała w sprawozdaniach zaliczki przekazane do rozliczenia przez Kancelarię Senatu, jako środki wydatkowane.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#DyrektorDepartamentuBudzetuiFinansowNajwyzszejIzbyKontroliWaldemarDlugolecki">Brak było aż do zakończenia kontroli rozliczenia z otrzymanych pieniędzy. To jest jeden problem. Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" nie przedstawia również kalkulacji kosztów ogólnych realizowanych zadań, a one jednak znacznie różnią się pomiędzy poszczególnymi zadaniami. Tutaj upatrujemy również źródła potencjalnych oszczędności. Były przypadki, w których Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" zaliczała wydatki, które powinny być finansowane z kosztów ogólnych, na których był naliczany narzut, a traktowała je jako koszty realizacji zadania, czyli jako koszty bezpośrednie realizacji zadania. Trzecia sprawa - natury systemowej - polega na tym, że Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" jest zobowiązana... Może powiem to inaczej. Jeśli chodzi o środki, które trafiają do podwykonawców Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych, powinna być stosowana ustawa o zamówieniach publicznych. Natomiast sytuacja jest następująca. Do części zadań realizowanych przez Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" ustawa o zamówieniach publicznych jest stosowana. Jednak do części z umowy zawartej z Kancelarią Senatu Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" zobowiązywała się stosować ustawę o zamówieniach, a tam, gdzie występowali jeszcze podwykonawcy, czyli podmioty za granicą, ustawa o zamówieniach publicznych nie była stosowana, chociaż można w niektórych przynajmniej przypadkach dostrzec trudności ze stosowaniem polskiej ustawy o zamówieniach publicznych. To wskazujemy jako problem natury systemowej, nie tylko jako nieprawidłowość. O zaliczkach wspominałem. W tych przypadkach, w których zaliczki były traktowane jako pieniądze wydatkowane, to sprawozdania zostały sporządzone niezgodnie z ewidencją finansowo-księgową. Taki był skutek. Podkreślam jednak, iż nie były to sprawozdania budżetowe Kancelarii Senatu, a sprawozdania, które do Kancelarii Senatu trafiały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Otwieram debatę. Proszę o wnioski, pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselAndrzejSkrzynski">Mam pytanie do pana dyrektora Waldemara Długołęckiego. Z oceny NIK wynika, że jednym z nielicznych, drobnych niedociągnięć jest to, co pan dyrektor mówił o Stowarzyszeniu "Wspólnota Polska". Czy panowie bierzecie pod uwagę, że to Stowarzyszenie ma swoje władze statutowe i ma jakiś zakres działania? Czy ono w jakimś stopniu nie ponosi odpowiedzialności za to, co tam się dzieje? Rzeczywiście kontrola ze strony Senatu mogłaby być, ale jest to Stowarzyszenie, które ma swoje władze, statut i zasady funkcjonowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselJerzyBudnik">Nie mam uwag do sprawozdania, ale korzystając z tego, że jest szefostwo Kancelarii Senatu, chciałem się zapytać - bo w zasadzie to pytanie nurtuje mnie od dłuższego czasu - czyją własnością są obiekty, nieruchomości gruntowe, zakupywane ze środków Stowarzyszenia "Wspólnota Polska" dla potrzeb miejscowych wspólnot polonijnych, czyli dla miejscowej Polonii. Czy to jest własność Polski, czy tych stowarzyszeń, które tam funkcjonują? Mówię o tym na kanwie ostatnich sporów: Polska - Białoruś. Czy Łukaszenko może znacjonalizować te nieruchomości i przejąć je? Jaki jest ich status prawny?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselGrzegorzWozny">Zwracam się do pana dyrektora Waldemara Długołęckiego, żeby potwierdził albo zaprzeczył, że właśnie w tej kadencji Kancelaria Senatu szczególnie wnikliwie rozlicza środki wydatkowane na Polaków i Polonię za granicą. Jak pamiętam, a oceniam budżet Kancelarii Senatu już chyba trzecią kadencję, to w poprzednich kadencjach zawsze były problemy. Nie było tak wnikliwej oceny i kontroli wydatkowanych środków. Chciałbym - tak jak powiedziałem - żeby pan dyrektor to potwierdził względnie zaprzeczył.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Przypominam, że pan poseł Grzegorz Woźny jest u nas z ramienia Komisji Finansów Publicznych. Czy ktoś z państwa chce jeszcze zabrać głos? Nie słyszę. Poproszę zatem panów o odpowiedzi na pytania posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#DyrektordepartamentuNIKWaldemarDlugolecki">Rozumiem, że do nas skierowane jest pytanie pierwsze i trzecie pana posła Grzegorza Woźnego. Natomiast, jeżeli chodzi o kwestie własnościowe, to sądzę, że pan minister zechce na to odpowiedzieć. Jeśli nie wyraziłem się dostatecznie jasno, to oczywiście koryguję swoją wypowiedź w ten sposób, że uwagi dotyczące wykorzystania środków są skierowane do Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Do prezesa Stowarzyszenia zostało skierowane odrębne wystąpienie pokontrolne. Otrzymaliśmy odpowiedź. To są uwagi do Wspólnoty Polskiej. Nieprawidłowości, o których wspominałem, z wyjątkiem tej natury systemowej, dotyczącej stosowania ustawy o zamówieniach publicznych, są to uwagi do Stowarzyszenia. Nie są to nieprawidłowości powstałe w Kancelarii Senatu. Wydaje mi się, że wyraźnie to stwierdziliśmy. Aczkolwiek taka kontrola została przeprowadzona w ubiegłym roku. Ona była kiedyś, kilka lat temu. W ubiegłym roku, wtedy kiedy Komisja dyskutowała nad sprawozdaniem z wykonania budżetu za rok 2003, nie było jej i stąd nasza wypowiedź na ten temat. Natomiast w związku z nieprawidłowościami ujawnionymi przez kontrolę NIK uczuliliśmy Kancelarię Senatu, by zwróciła uwagę na te zagadnienia. Przejdę do pytania trzeciego, dotyczącego stopnia czy głębokości kontroli sprawowanego przez dysponenta środków budżetowych Kancelarii Senatu w ciągu kilku ostatnich lat, bo przecież co roku taką kontrolę przeprowadzamy. Muszę w sposób jednoznaczny stwierdzić, że wiele zostało zmienione. W stosunku do tego co było 3, 4 czy 5 lat temu, ta kontrola i zainteresowanie Kancelarii Senatu jest głębsze niż było. Aczkolwiek kilka spraw - naszym zdaniem - pozostało do załatwienia. Odpowiedź na to pytanie jest zdecydowanie jednoznaczna: tak. Kancelaria Senatu z roku na rok bardziej dokładnie weryfikuje wykorzystanie środków, nie tylko przez Stowarzyszenie "Wspólnota Polska", ale i przez inne stowarzyszenia, które te środki otrzymują.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#SzefKancelariiSenatuAdamWitalec">Zacznę może od tej precyzji w dochodach. Nie przypisujemy sobie żadnych szczególnych przewidywań i jasnowidztwa. Jest to zbieg okoliczności, przypadek. Tak wyszło.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">A myślałem, że będzie jednak trochę metafizyki w Senacie, a tutaj jest zwykły, normalny racjonalizm.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#SzefKancelariiSenatuAdamWitalec">Tak jest, był to zwykły przypadek. Jeśli chodzi o te generalne uchybienia wykazane w wystąpieniu pokontrolnym NIK, to chcę powiedzieć, że nie zadowala mnie stwierdzenie, iż wiele zostało zmienione. Poczynając od 2001 roku nastąpiła gruntowna zmiana. Powtarzam: gruntowna, radykalna zmiana. Napisałem o tym do prezesa NIK i chyba pan dyrektor był uprzejmy zapoznać się z tym, jak to wyglądało w ciągu 16 lat. Zresztą pan chyba wie. Na początku lat 90. była cała kwota wpisana do Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Senat był tylko w budżecie, a wszystko szło, wszystkie pieniądze, 98 procent środków. Zostawało milion czy dwa na otarcie łez, na jakieś awaryjne sytuacje. Poczynając od 2002 r. następowała zmiana procedury, pojawiły się nowe wnioski i załączniki. Nie będę o tym szczegółowo mówił i zanudzał państwa, bo wszyscy to znają. Mówiliśmy o tym przez te trzy lata. Tak jak wspomniałem zmieniła się procedura. Powołano zarządzeniem zespół finansów, komisję, która głosuje nad każdym wnioskiem, a dopiero potem jest decyzja Prezydium i umowa. Co roku jest 50-60 podmiotów, a nie jeden. Nie ma woluntarystycznej decyzji o podziale tych środków. Jest szczegółowe rozliczenie i sprawozdawczość. A więc chcę powiedzieć o gruntownej zmianie. Dzisiaj idziemy z posiedzenia Prezydium Senatu, które podzieliło kolejny milion złotych, w ciągu długotrwałej, burzliwej dyskusji, zastanawiając się nad każdą złotówką, zmieniając decyzję zespołu, komisji itd. Pada wniosek o zwiększenie nadzoru, więc ja, jako szef tej jednostki zadaję następujące pytanie. Czy w 2004 r. utworzenie biura na poziomie jednostki statutowej ds. polonijnych, w którym jest 12 osób - a więc dwukrotne zwiększenie - plus 2 osoby, które zajmują się tymi sprawami w biurze finansów - mam odczytywać jako uchybienie? Chyba jest wręcz przeciwnie. NIK w poprzednim roku nie stwierdzał takich rzeczy. Spotykamy się na koniec roku. Zmieniamy załączniki. Uszczelniamy umowy itd. Materia jednak nie jest prosta. Jeśli ktoś nie zrozumie idei, która się nazywa: pomoc dla Polaków i Polonii za granicą, to przykłada niewłaściwą miarkę do tej części budżetu. Pan poseł Jerzy Budnik był uprzejmy zapytać, czyją własnością są te nieruchomości. To jest różnie. O tym stanowi prawo miejscowe. Poproszę dyrektora generalnego, który poinformuje państwa, jak to jest w poszczególnych krajach. Krótko powiem tylko o Białorusi. Nie będę mówił, w jakiej sytuacji są nowe czy stare władze. To jest walka totalna, już międzypaństwowa. To jest wojna Polsko-Białoruska. Zapytam się państwa za rok - choć może ktoś inny przyjdzie tu sprawozdawać - jak rozliczyć środki, które pójdą w tym roku na Białoruś. Dokonywaliśmy korekty. Planowaliśmy trzy zadania inwestycyjne...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Panie ministrze, przepraszam, że panu wejdę w słowo: na pewno to rozliczymy, a jak - to przekonamy się w przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#SzefKancelariiSenatuAdamWitalec">Aby przekazać pieniądze do Związku Polaków na Białorusi, musimy je wysłać na konto - taki jest system prawa miejscowego na Białorusi - a o przekazaniu decyduje urząd prezydenta. Przekazaliśmy na początku roku 35 tys. zł, które były blokowane, zanim dotarły do Związku. Jest to sposób - powiem to wprost - na ekonomiczne wykończenie Związku Polaków na Białorusi. Jest już czerwiec, a ciągle aktualne jest pytanie: czy dzieci z Białorusi dostaną zgodę na przyjazd do Polski na kolonię, czy nie? Nikt tego nie wie. Zaplanowane jest wszystko. Nie znamy odpowiedzi na to pytanie. Jeżeli chodzi o zaliczki, to słuszna była uwaga NIK. Zostało to wychwycone za 2003 i 2004 r., ale Stowarzyszenie "Wspólnota Polska" w wykazywanych sprawozdaniach nie było uprzejme mówić, że takie zaliczki są nie rozliczane pod względem finansowym. To znaczy nie ma wszystkich dowodów przedłożonych do sprawozdań. Jeśli chodzi o zamówienia publiczne, to Kancelaria Senatu nie ma ruchu. Jest ustawa o zamówieniach publicznych i trzeba ją stosować. Oczywiście, są bardzo złożone problemy. Jeśli bowiem realizujemy remont szkoły i w układzie samorządowym na Litwie dajemy 30 proc., a miejscowy samorząd 70 proc., to jest to wspólne dzieło. Nie ma wykładni, jaką zastosować procedurę, prawo polskie czy prawo miejscowe. Poproszę jeszcze dyrektora generalnego o wypowiedź, bo to, o czym mówiłem, jest bardzo istotne, czyli o zagrożeniu delegalizacji Związku Polaków na Białorusi i ewentualnym przejęciu majątku. Chcę tylko powiedzieć, że kiedy Senat sprawuje opiekę nad Polonią, to ok. 30 mln zł poszło na pomoc dla Polaków do tego właśnie kraju z budżetu polskiego podatnika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#DyrektorgeneralnywKancelariiSenatuPiotrMiszczuk">Jeśli chodzi o sprawy własnościowe dotyczące obiektów polonijnych, to sytuacja jest różna w zależności od kraju. Inna jest na Litwie, gdzie jest dużo tzw. szkół polskich. Są one w administracji miejscowej. Gdy zawieramy z nimi umowy, to gwarancją jest to, że będzie to szkoła wykorzystana zgodnie z przeznaczeniem. Jeżeli nie, to wówczas musi nastąpić zwrot nakładów. Dom Polski w Wilnie jest własnością specjalnej fundacji, która została założona. Wcześniej prawo litewskie nie pozwalało na pewne rzeczy i dlatego musieliśmy założyć fundację. Teraz sytuacja jest inna, kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej. Na Białorusi jest sytuacja najtrudniejsza. Tam prawo nie pozwala na to, by te obiekty były we władaniu jakiejkolwiek obcej organizacji. Jest to więc własnością Związku Polaków na Białorusi. Delegalizacja Związku powoduje, że nie wiadomo, kto przejmie te budynki. W innych sytuacjach staramy się, by było to własnością, tak jak na przykład na Ukrainie, Stowarzyszenia "Wspólnota Polska", ponieważ w takim wypadku mamy gwarancję własności. Chociaż, jeśli chodzi o szkoły, to są one przekazywane władzom oświatowym - to jest taka umowa dzierżawna - z zastrzeżeniem w umowie, że musi być ona wykorzystywana na te, a nie inne potrzeby. Inna sytuacja jest w krajach Ameryki Łacińskiej, tam gdzie były stare, jeszcze przedwojenne polskie domy. Tam są one własnością Związku. Tak jak powiedziałem, co kraj, to sytuacja jest inna. Inaczej jest też na Łotwie. Państwo łotewskie najwięcej na te cele łoży pieniędzy. Ostatnio podjęliśmy decyzję, że ponieważ Litwa, tak jak i my, jest w Unii Europejskiej, to musi zwiększyć swój udział w tego typu przedsięwzięciach. Wszędzie jest co najmniej 51 proc. nakładów litewskich, a nasze są trochę mniejsze. Chciałem zwrócić uwagę na jedną rzecz, o której tutaj była mowa. Otóż, polskie prawo, czyli ustawa o zamówieniach publicznych i ustawa o finansach publicznych zupełnie nie przystaje do sytuacji, z którą często mamy do czynienia. Najwyższa Izba Kontroli zauważyła to, jeśli chodzi o ustawę o zamówieniach publicznych. Pozostaje jeszcze ustawa o finansach publicznych. Niestety uchwalona niedawno przez Sejm, będąca teraz w Senacie, ustawa o finansach publicznych powoduje jeszcze gorsze sytuacje, jeśli chodzi o rozliczenie. Nie jesteśmy w stanie w ciągu 15 dni - taka jest propozycja w nowej ustawie - rozliczyć czegokolwiek, bo to się dzieje za granicą. Przypominam, to nie dzieje się u nas w kraju. Rozmawiamy z Ministerstwem Finansów. Będziemy rozmawiać z Urzędem Zamówień Publicznych w sprawie stosowania przepisów w tej części. Przecież generalnie nie chcemy wyłączać tych środków ze stosowania tej ustawy, bo to byłoby złe i niepotrzebne. Coś musimy zrobić, żeby wilk był syty i owca cała. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz, o której mówił pan dyrektor Waldemar Długołęcki, o tzw. kalkulacji kosztów ogólnych. Rzeczywiście nie możemy się dogadać z Najwyższą Izbą Kontroli w pewnych kwestiach. Wiemy, jakie koszty ogólne są potrzebne, czy ktoś zgłasza do realizacji określonego zadania, ale tu chodzi o pewną kalkulację. Podam państwu pewien przykład dotyczący programu Stowarzyszenia "Wspólnota Polska". Jest to program pomocy oświatowej, poza granicami kraju, dla wszystkich poziomów nauczania języka polskiego.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#DyrektorgeneralnywKancelariiSenatuPiotrMiszczuk">Koszt programu wynosi 8.127 tys. zł, czyli bardzo dużo. Program ten składa się z 19 programów, 96 zadań, które są realizowane w 37 krajach. Proszę mi powiedzieć, jak liczyć koszty ogólne do poszczególnego zadania. Nie ma możliwości. To musi być tylko naliczane w układzie procentowym do całości pewnych określonych zadań. Jak mają być liczone koszty ogólne Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie", która w 100 proc. korzysta z dotacji Kancelarii Senatu? Wszystkie koszty, które są związane z tym funkcjonowaniem, są kosztami ogólnymi. Można tylko i wyłącznie dokonywać procentowego podziału na poszczególne zadania. Mam nadzieję, że za 2-3 lata wyjaśnimy sobie z Najwyższą Izbą Kontroli ten problem i wyjaśnimy sobie, jak przeprowadzać kalkulacje kosztów. Jest to zupełnie inna sprawa, gdy ktoś realizuje pojedyncze zadanie. W takiej sytuacji można policzyć wszystko co do złotówki, czy to się da zrobić czy nie. Inaczej nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Tworzenie pewnej kalkulacji może wyglądać tak, jak podam państwu na przykładzie. Stowarzyszenie obliczy, że jakieś zadanie będzie kosztowało 8 mln zł, a my po ciężkiej analizie powiemy, iż nas na to nie stać i możemy przeznaczyć 6 mln zł. A więc ta cała kalkulacja, która nie wiem jak byłaby robiona, w momencie podejmowania decyzji, jest już kalkulacją nieaktualną. Natomiast my musimy wiedzieć, ile te koszty wynoszą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Jak widzę pan dyrektor Waldemar Długołęcki chce jeszcze zabrać głos. Być może będzie to jakaś płaszczyzna porozumienia na forum Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#DyrektordepartamentuNIKWaldemarDlugolecki">Sądzę, że płaszczyzna porozumienia jest cały czas. Przyznam się, iż nie bardzo rozumiem tej jakby płynącej nutki żalu w stosunku do oceny NIK-u. Na ten temat chciałbym powiedzieć kilka słów. Najwyższa Izba Kontroli często jest postrzegana - niezasłużenie w mojej opinii...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Absolutnie niezasłużenie - podtrzymuję to.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#DyrektordepartamentuNIKWaldemarDlugolecki">... jako instytucja, która bada tylko pod względem zgodności z prawem, nie bacząc na uwarunkowania. Sądzę, że nasze podejście - o czym mówił pan dyrektor generalny - do problemu stosowania ustawy o zamówieniach publicznych najlepiej o tym świadczy. Moglibyśmy uznać, że ustawa powinna być stosowana i nas nie interesują problemy, a tak nie jest. Wydaje mi się, iż dostrzegamy te problemy. Pan min. Adam Witalec powiedział, że ta ustawa powinna być stosowana. A więc, jakby zostawiamy do rozstrzygnięcia, a nawet do uporządkowania rozwiązania prawne, może nie Kancelarii Senatu - bo Kancelaria jako jednostka nie ma uprawnień legislacyjnych - ale problem naszym zdaniem jest i stąd takie podejście. Zresztą w umowach, w tym także na zadania realizowane gdzieś tam daleko w Ameryce Płd., na przykład remontowe, była klauzula, że należy stosować prawo o zamówieniach publicznych. Nigdy w życiu sam nie realizowałem takiego zadania, żeby zlecać jednostkom, ale potrafię sobie wyobrazić - moi koledzy z NIK również - kłopoty z tym związane. Z tym że wówczas - po pierwsze - powstaje problem zgodności z prawem, a po drugie - egzekwowania przez Kancelarię Senatu tego zapisu z umowy, bo można tego nie dostrzec. To jest jedna rzecz. To też braliśmy pod uwagę przy formułowaniu wniosków. Druga rzecz to jest kwestia zakresu czy skali tej i tak dużej kontroli. Tu chciałbym nawiązać do wypowiedzi pana ministra Adama Witalca. Zostałem zapytany o ostatnie 2, 3, czy 4 lata, to odpowiedziałem. Oczywiście, jeżeli porównamy sytuację - ... ja jej nie znam... choć znam, ale trochę z innej strony - z początku lat 90., to pan minister Adam Witalec napisał tak, jak to było i jest w rzeczywistości, w odpowiedzi na wystąpienie pokontrolne. Ta sytuacja nie daje się porównać. Ten zakres nadzoru nad wykorzystaniem tych środków jest nieporównywalny i to chcielibyśmy potwierdzić, cofając się głębiej w lata, niż to zrobiłem za pierwszym razem. Natomiast piszemy o tym nadzorze również dlatego, że w 2004 r. tą kontrolą było objęte mniej więcej 2,3 proc. udzielonych dotacji przez Kancelarię Senatu. Nie było wśród nich tych największych biorców środków budżetowych, czyli "Wspólnoty Polskiej", "Semper Polonii", czy Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie". Stąd też wniosek taki, odpowiedź ministra, że na skutek tego, plan kontroli zostanie zmieniony. W tym, panie przewodniczący, postrzegamy prawidłową, bezpośrednią szybką reakcję na sugestie Najwyższej Izby Kontroli. To jest właśnie ta płaszczyzna współpracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Czy ktoś jeszcze chce zabrać głos? Nie słyszę. Jedno jest pewne, że w stosunku do tego co było i co pamiętam sprzed paru lat, to w Kancelarii Senatu w tej części dotyczącej "Wspólnoty Polskiej" nastąpił niebywały postęp. Mówię o kontroli, o wydatkowaniu środków itd. Potwierdza to również Najwyższa Izba Kontroli i posłowie z Komisji Finansów Publicznych, którzy tym się zajmują. Jak pan minister też doskonale wie, do ideału wszystkim nam jest daleko i powinniśmy wszyscy, łącznie z Najwyższą Izbą Kontroli, starać się, by dochodzić do tego, jak do tego horyzontu. Przystępujemy do głosowania. Ponieważ nie było wniosków przeciwnych wobec sugestii pani poseł Elżbiety Szparagi poddaję wniosek, by wyrazić pozytywną opinię dla Komisji Finansów Publicznych. Czy ktoś jest przeciw temu wnioskowi? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła powyższy wniosek. Dziękujemy przedstawicielom Kancelarii Senatu. Przechodzimy do rozpatrzenia sprawozdania z wykonania budżetu państwa za okres tak - jak poprzednio - od 1.01. do 31.12.2004 r. wraz z analizą Najwyższej Izby Kontroli. W pierwszym przypadku to był druk nr 4063, a w drugim przypadku druk nr 4114, w zakresie części 11 Krajowe Biuro Wyborcze oraz części 83 - Rezerwy celowe w tym zakresie w poz. 32. Przed posiedzeniem otrzymali państwo pisemne omówienie tej części budżetowej, informację NIK o wynikach kontroli oraz opinię Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu. Proszę min. Kazimierza Czaplickiego o zabranie głosu. Jednocześnie, panie ministrze, chciałbym podzielić się z panem refleksją, iż po raz pierwszy otrzymaliśmy sprawozdanie w twardych okładkach. To jest - muszę powiedzieć - duża rzecz, tak to skomentuję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#KierownikKrajowegoBiuraWyborczegoKazmierzCzaplicki">Zostało nam trochę tych okładek i uznaliśmy, że może raz w ciągu kadencji warto coś takiego zrobić. Nie ma tylko nadruku, który mówiłby, co to jest za materiał. Pozwolę sobie zapewnić, że więcej to się nie powtórzy. Będzie to wszystko czytelne, prawidłowe i dopracowane. Bardzo przepraszam za to uchybienie. Krajowe Biuro Wyborcze w 2004 r. wykonywało podstawowe zadania związane z przygotowaniem i przeprowadzeniem wyborów posłów do Parlamentu Europejskiego, które były zarządzone na dzień 13 czerwca 2004 r. oraz przygotowaniem i przeprowadzeniem wyborów uzupełniających do Senatu, które odbyły się w 2004 r. w 7 okręgach wyborczych. W ósmym okręgu data wyborów została wyznaczona na styczeń 2005 r., ale większość prac przygotowawczych została przeprowadzona w 2004 r. Natomiast rozliczone zostanie to dopiero w 2005 r., również z wyborami uzupełniającymi przedterminowymi do organu samorządu terytorialnego oraz referendami gminnymi, powiatowymi i wojewódzkimi. Jak już mówiłem wybory uzupełniające do Senatu były przeprowadzane w 7 okręgach w 2004 r., natomiast w 2003 r. tylko w 2 okręgach. Wyborów uzupełniających do rad gmin w 2004 r. - chodzi tu głównie o wybory w okręgach wyborczych w gminach do 20 tys., gdzie przeprowadza się powszechne głosowanie w związku z wygaśnięciem mandatu - przeprowadzono 350. Również wybory przedterminowe zajęły dużo miejsca w budżecie Krajowego Biura Wyborczego, albowiem takich wyborów przeprowadzono ogółem 23, w tym 20 przedterminowych wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, a 3 przedterminowe do rad gmin. Ponad to były referenda w sprawie odwołania organów gmin przed upływem kadencji. Otóż, jeśli w 2003 r. takie referenda odbyły się tylko w 3 jednostkach, to w 2004 r. już w 56, w tym w 4 powiatach, gdzie inicjatorzy referendum chcieli odwołać rady powiatów. A zatem, jak państwo widzą, ten wzrost jest znaczący. Spodziewamy się, że rok 2005 wcale nie będzie dobry pod tym względem, ponieważ liczba referendów, inicjatyw referendalnych gwałtownie - niestety - wzrasta. To powoduje określone koszty. Wprawdzie w przypadku referendum z budżetu państwa pokrywane są wyłącznie wydatki związane z działalnością komisarza wyborczego i drukiem kart do głosowania, ale jednak to kosztuje. W przypadku dużego miasta, jak było to w przypadku referendum odwołania prezydenta m. Szczecina, koszt ten był bardzo wysoki. Ogółem zatem, jeśli chodzi o stronę wydatków, to koszt wyborów do Parlamentu Europejskiego wyniósł 65.141 tys. zł, z tego 52 proc. były to diety dla członków obwodowych komisji wyborczych. Koszt kart do głosowania stanowił 3,53 proc. Szkolenie członków obwodowych komisji nie przekraczało 1 proc. tych wydatków. Obsługa informatyczna, łącznie z wydatkami majątkowymi wynosiła 5,5 proc. A więc tak jak w każdych wyborach, diety stanowią podstawowy wydatek wyborów. Drugą grupą jest niewątpliwie sporządzanie spisów wyborców. Jeśli przyjmiemy, że jest 30 mln wyborców, a średnio za jedną pozycję w spisie płacimy ok. 10 gr, to też jest ten koszt olbrzymi. Pozostałe zadania - tak jak mówiłem - spisy wyborców, uzupełnienie lokali, wydatki kancelaryjne i temu podobne, stanowiły niecałe 32 proc. ogółu wydatków. Jeśli chodzi o wybory uzupełniające do Senatu, to ogółem w 2004 r. wydatki te wyniosły 9867 tys. zł, przy frekwencji - jak państwo doskonale wiedzą - niestety nie za wysokiej, by nie powiedzieć bardzo niskiej. Tu podstawowy koszt to również diety. Z tych 9867 tys. zł - 55 proc. stanowiły diety dla członków obwodowych komisji wyborczych.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#KierownikKrajowegoBiuraWyborczegoKazmierzCzaplicki">Obsługa informatyczna stanowiła tylko 2,40 proc., a karty do głosowania - 1,3 proc. Od razu powiem, że Państwowa Komisja Wyborcza stosuje zasadę, iż nie zaleca druku kart w 100 proc. nakładzie, czyli tyle, ilu jest wyborców. Inaczej byłoby to nie do pomyślenia, ile środków musiałoby być na to przeznaczone. Jeśli chodzi o dochody to były one realizowane głównie w 4 rozdziałach. W ustawie budżetowej na 2004 r. ten wpływ dochodów został określony na kwotę 22 tys. zł. Natomiast za 2004 r. zrealizowane dochody wyniosły łącznie 71,93 tys. zł. W procentach jest to szokujące, bo stanowi 323,2 proc. w stosunku do założeń planowych. Oczywiście, jest tak rokrocznie, jak państwo pamiętają. W każdym naszym sprawozdaniu te dochody znacznie przewyższają planowane, co wynika z tego, iż gminy zwracają pieniądze za niewykonane zadania zlecone, ale w różnych terminach. Na przykład, wprawdzie wybory do Parlamentu Europejskiego były przeprowadzane w czerwcu, a więc spodziewaliśmy się, że może do końca roku wszystkie gminy się rozliczą, jednak się tak nie stało. Zgodnie z terminami ustawowymi mogły tego dokonać na początku stycznia i tak zrobiono. W świetle ustawy o finansach publicznych te dochody czy zwroty zostały zarachowane już jako dochody roku przyszłego. Bardzo nikłą obecnie pozycją są dochody ze sprzedaży naszych wydawnictw statystycznych, a to dlatego, że ustawodawca nałożył na Państwową Komisję Wyborczą obowiązek publikacji statystycznej na stronie internetowej Państwowej Komisji Wyborczej. Są tam dostępne wszystkie wydania statystyczne wyników, a więc każdy może spokojnie z nich korzystać nie wnosząc żadnej opłaty. Łącznie plan wydatków po zmianach z rezerwą celową w 2004 r. zamknął się kwotą 114.173 tys. zł, a realizacja 111.793 tys. zł, czyli 97,9 proc. planu po zmianach. W podstawowym rozdziale - 75101 - wykonanie wydatków wyniosło 98,6 proc., w rozdziale Wybory uzupełniające do Senatu - 93 proc., wydatki na wybory przedterminowe, uzupełniające, referenda do rad gmin - 74,2 proc. Po prostu było mniej tych referendów. Wydatki związane z wyborami do Parlamentu Europejskiego były na poziomie 99,3 proc. Jeśli chodzi o etaty kalkulacyjne w Krajowym Biurze Wyborczym, to zgodnie z decyzjami Wysokiej Izby, przyznano 334 etaty. Przeciętne zatrudnienie w tym okresie sprawozdawczym, czyli rocznym, wyniosło 330 etatów, na koniec roku również 330, z tego ponad 270 są to etaty w delegaturach Krajowego Biura Wyborczego, których jest 49. Natomiast w 4 zespołach, obsługujących bezpośrednio Państwową Komisję Wyborczą i przygotowujących te wszystkie wybory, również na poziomie gmin, zatrudnienie wynosi 33 osoby, w tym 5 osób pracuje w Zespole Kontroli Finansowania Kampanii Wyborczych i Partii Politycznych. Jest to nowo utworzony Zespół w związku z zadaniami, które przypadły Państwowej Komisji Wyborczej. Wynagrodzenia osobowe dla pracowników zostały wykonane w wysokości 99,5 proc. planu. Powiem jeszcze informacyjnie, bo to czasami gdzieś umyka, o działalności polegającej na dbaniu o interes Skarbu Państwa. Otóż, Państwowa Komisja Wyborcza jest obowiązana w przypadku uzyskania przez komitety wyborcze lub partie polityczne korzyści przyjętych z naruszeniem prawa, występować do sądu okręgowego o przepadek korzyści majątkowych. I tak, z wyborów prezydenta - bo te sprawy nie były jeszcze zakończone - łączna kwota orzeczonych korzyści wyniosła 815 tys.</u>
          <u xml:id="u-23.2" who="#KierownikKrajowegoBiuraWyborczegoKazmierzCzaplicki">zł. Po wyborach do Sejmu i Senatu w 2001 r. było to prawie 3800 tys. zł. Z wyborów samorządowych akurat Państwowa Komisja Wyborcza miała nie za dużo, bo było to 128 tys. zł. Jeśli chodzi o partie polityczne, to również zdarzają się niestety naruszenia ustawy o partiach politycznych i źródłach finansowania. Tu kwota ta wyniosła 2290 tys. zł. Można powiedzieć, że działalność Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego, ku niezadowoleniu komitetów wyborczych i partii politycznych, przysparza trochę korzyści Skarbowi Państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselMarekWiduch">Pan minister bardzo szczegółowo przedstawił nam wszystkie pozycje, zarówno po stronie dochodów, jak i wydatków Krajowego Biura Wyborczego. Przedstawił też, jak wiele wyborów odbyło się w zeszłym roku, a więc zarówno referenda, jak i wybory uzupełniające do samorządu, czy do Senatu, a przede wszystkim najważniejsze wybory, a mianowicie pierwsze w historii wybory posłów do Parlamentu Europejskiego. Chciałbym się właśnie na tym skupić, ponieważ były to pierwsze wybory, które odbyły się w ubiegłym roku, tj. 13 czerwca 2004 r. Natomiast już 16 czerwca ub.r., a więc trzy dni później, zostało ogłoszone w Dzienniku Ustaw obwieszczenie o wynikach wyborów do Parlamentu Europejskiego. Było to możliwe właśnie przede wszystkim dzięki uruchomieniu centralnego systemu obsługi informatycznej wyborców i referendów pod nazwą Platforma Wyborcza. Należy tutaj wspomnieć, że wcześniej ta obsługa informatyczna poszczególnych wyborów zlecana była przez Krajowe Biuro Wyborcze firmom zewnętrznym, co znacznie zwiększało koszty tej usługi informatycznej. I tak: w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2004 r., dzięki zastosowaniu tego systemu informatycznego Platforma Wyborcza, wydatkowano na ten cel 2949 tys. zł. Natomiast podczas wyborów do Sejmu i Senatu, które odbyły się w roku 2001, przy zleceniu tej usługi informatycznej wyborów firmie zewnętrznej kosztowało to KWB 7388 tys. zł. Dzięki temu, że wdrożono własny system informatyczny, zaoszczędzono 4894 tys. zł. Warto było więc to zrobić. Wydaje mi się, że jest to dobry kierunek, iż przyszłości Krajowe Biuro Wyborcze też będzie dokładnie realizować to we własnym zakresie. Nie mówię już o tym, iż poza korzyścią finansową były znaczne korzyści przede wszystkim w postaci czasu ustalenia wyników wyborów. Z 3 dni w 2001 r., skrócono to do 1,5 dnia w 2004 r. od momentu zamknięcia lokali wyborczych. Były to najszybsze wyniki, jakie uzyskaliśmy, przede wszystkim dzięki temu, iż realizowano to we własnym zakresie. Tak więc, wszystkie wybory, które były przeprowadzone w ubiegłym roku plus koszty stałe utrzymania delegatur, które były planowane - tak jak już tu pan minister powiedział - na 114.183 tys. zł, zostały zrealizowane w 97,9 proc., przy czym mniejsza realizacja wystąpiła w rozdziale 75109 - Wybory do rad gmin, rad powiatów i sejmików wojewódzkich oraz referenda, gdzie planowano 2600 tys. zł, natomiast wydano 1930 tys. zł. Tam była najniższa realizacja. Wynika to z tego, że nie do końca da się przewidzieć, ile będzie takich referendów czy wyborów uzupełniających w skali kraju. Sprawozdanie z wykonania budżetu, w mojej opinii, było w pełni zgodne z przepisami obowiązującego prawa. Nie budzi ono żadnych zastrzeżeń. W związku z tym wnoszą o jego przyjęcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#DyrektordepartamentuNIKWaldemarDlugolecki">Moja wypowiedź nie będzie długa. Nie znaleźliśmy nieprawidłowości w wykonaniu budżetu przez Krajowe Biuro Wyborcze w ubiegłym roku. To znaczy ocena jest pozytywna i myślę, że nie trzeba tego kontynuować. Natomiast liczby, o których wspomniał pan poseł, to znaczy te potencjalne oszczędności, to jako że jest to - mogę chyba powiedzieć - wspólny rachunek Krajowego Biura Wyborczego i NIK, to jest to szacunkowo podane. Po prostu tam porównywaliśmy wybory do Parlamentu Europejskiego, bo innych na tę skalę od czasu zgłoszenia wniosku przez NIK po kontroli doraźnej, wtedy kiedy były problemy, nie było. Ale mamy nadzieję, że ten system zda egzamin również w tegorocznych akcjach wyborczych i wówczas skala tych wyborów spowoduje, że jak policzymy jeszcze raz te oszczędności za 2005 r., to będą one prawdopodobnie o wiele większe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselWaclawMartyniuk">Czy ktoś z państwa chce jeszcze zabrać głos? Nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Proponuję przyjąć wniosek pana posła Marka Widucha i przedstawić pozytywną opinię dla Komisji Finansów Publicznych. Czy ktoś jest przeciw? Nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie przyjęła pozytywną opinię i taką przekażę do Komisji Finansów Publicznych. Przechodzimy do przedostatniego punktu porządku dziennego, czyli do rozpatrzenia sprawozdania z działalności NIK za okres 2004 r. w zakresie działania Komisji. Czy do tego sprawozdania, w części nas dotyczącej, ktoś z państwa ma uwagi lub wnioski? Nie słyszę. Przechodzimy do spraw bieżących. Czy ktoś chce poruszyć jakieś sprawy bieżące? Nie słyszę. Dziękuję państwu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>