text_structure.xml
95.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Otwieram posiedzenie Komisji Infrastruktury. W porządku dziennym mamy rozpatrzenie dwóch informacji przygotowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli, a także zarząd Banku Gospodarstwa Krajowego. Pierwsza dotyczy kontroli wykorzystania środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w latach 2001-2004, a druga przedsięwzięć termomodernizacyjnych w zasobach mieszkaniowych w okresie lat 1999-2004. W obydwu przypadkach chodzi o wyniki kontroli NIK do końca czerwca ubiegłego roku. Natomiast prezes Banku Gospodarstwa Krajowego poinformuje nas o wykorzystaniu środków Funduszu Termomodernizacji także w roku bieżącym. Czy są uwagi do tak zaproponowanego porządku obrad? Nie ma. Proponuję, abyśmy odbyli łączną dyskusję dotyczącą obu punktów porządku obrad. Witam przybyłych na posiedzenie przedstawicieli rządu z panem ministrem Andrzejem Bratkowskim, prezesem zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, panem prof. Andrzejem Doroszem, a także przedstawicieli zainteresowanych środowisk. Proszę przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli o krótkie zreferowanie wyników kontroli wykorzystania środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#ZastepcadyrektoraDepartamentuSrodowiskaRolnictwaiZagospodarowaniaPrzestrzennegoNajwyzszejIzbyKontroliJanuszLaube">Najwyższa Izba Kontroli dokonała kontroli wykorzystania środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w latach 2001-2004. Jej wynik, obejmujące tylko I półrocze roku 2004, przedstawiliśmy państwu w obszernej informacji. Dodam, że była to już druga kontrola wykorzystania środków KFM, pierwsza została przeprowadzona w roku 2001, a z jej wynikami zapoznaliśmy Komisję w połowie roku 2002. Generalnie Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie ocenia wspieranie budownictwa mieszkaniowego przez utworzony na mocy ustawy z dnia 26 października 1995 roku o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego system kredytowania środkami Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. W samym systemie popierania budowy mieszkań na wynajem przez towarzystwa budownictwa społecznego, chociaż nie tylko, nie widzimy wad. System jest dobry. Natomiast realizacja tego systemu była niezadowalająca, a osiągnięte efekty niewystarczające zarówno w stosunku do potrzeb, jak i zamierzeń. Nie został w pełni zrealizowany rządowy program "Infrastruktura - klucz do rozwoju" z dnia 20 stycznia 2002 roku, stanowiący część strategii gospodarczej rządu "Przedsiębiorczość - Rozwój - Praca". Na zaplanowaną w tym programie budowę 45 tys. społecznych mieszkań czynszowych na wynajem, w latach 2002-2003 zrealizowano tylko 17 tys. lokali mieszkalnych, to jest zaledwie 38%. Łącznie w latach 2001-2004 /I półrocze/ w ramach programu rządowego oddano do użytku około 30 tys. mieszkań na wynajem. Stwierdziliśmy w trakcie kontroli, że w badanym okresie, tj. od roku 2001, obniżyła się efektywność wspomagania budownictwa społecznego na wynajem ze środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w ramach systemu. Wprowadzenie z dniem 20 października 2001 roku zmiany trybu składania i rozpatrywania wniosków kredytowych, polegającej na wprowadzeniu dwuetapowej procedury kwalifikowania inwestycji do kredytowania, spowodowało obniżenie zapotrzebowania na kredyty. Zmniejszyła się w efekcie liczba wniosków składanych i udzielenie kredytu na preferencyjnych warunkach. Zlikwidowano także 10-procentową ulgę przy umorzeniu kredytu od przedsięwzięcia inwestycyjnego. We wnioskach z poprzedniej kontroli postulowaliśmy utrzymanie tego umorzenia, natomiast rząd podjął inną decyzję i w ogóle zlikwidował te ulgę. Procedurą tą w roku 2001 objęto 702 wnioski o zakwalifikowanie przedsięwzięcia inwestycyjno-budowlanego do kredytowania na kwotę 3.373,5 mln zł. Były to tak zwane wnioski wstępne. Natomiast w roku 2002 wpłynęło do BGK 381 wniosków na kwotę niewiele ponad 2 mld zł, a w roku 2003 - 305 wniosków na kwotę 1.570,4 mln zł. Długa, nazbyt skomplikowana i obciążająca wnioskodawców dodatkowymi kosztami z tytułu kwalifikacji wstępnej, procedura przyznawania kredytów była w co najmniej 5% przypadków przyczyną rezygnacji ubiegających się o kredyt przez zakończeniem tej procedury. Ustalono w wyniku kontroli, że liczba lokali mieszkalnych oddanych do użytku w roku 2002 wynosząca 6617, a w roku 2003 wynosząca 10.597, była niższa w porównaniu z rokiem 2001. W roku 2001 do użytku oddano w ramach systemu budownictwa społecznego na wynajem 11.755 lokali mieszkalnych.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#ZastepcadyrektoraDepartamentuSrodowiskaRolnictwaiZagospodarowaniaPrzestrzennegoNajwyzszejIzbyKontroliJanuszLaube">Kontrola NIK wykazała, że w badanym okresie Bank Gospodarstwa Krajowego nie zrealizował w pełni rocznych planów kredytowania ze środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego budowy lokali mieszkalnych na wynajem. W roku 2001 planowana kwota udzielonych kredytów została wykorzystana w 96%, natomiast w latach 2002-2004 /I półrocze/ stopień wykonania planu kredytowania zmniejszył się i wynosił 57% w r. 2002, 63,8% w r. 2003 i 43,1% w I półroczu 2004 r. Obniżył się również stopień wykonania planowanej liczby kredytowanych lokali mieszkalnych i wynosił odpowiednio: 63,1% w 2002 r., 71% w 2003 r. oraz tylko 46,5% w I półroczu 2004 r. Bank Gospodarstwa Krajowego zapewnił zasilanie Krajowego Funduszu Mieszkaniowego środkami pochodzącymi z pożyczek zagranicznych. Nie utworzono natomiast warunków do uruchomienia innych określonych przepisami prawa źródeł finansowanie. Do dnia zakończenia kontroli przez NIK nie zakończono działań zmierzających do zasilenia KFM wpływami ze sprzedaży bankom hipotecznym wierzytelności z tytułu kredytów udzielonych ze środków KFM oraz wpływami z emisji BKG obligacji. Działania te rozpoczęto w marcu 2001 roku. Na emisję obligacji Bank Gospodarstwa Krajowego posiadał upoważnienie ministra właściwego do spraw finansów publicznych i prezesa Narodowego Banku Polskiego. W badanym przez nas okresie główne źródło zasilania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego stanowiły środki z budżetu państwa oraz pożyczek zagranicznych. Udział środków budżetowych wynosił 34,5% w 2001 r., 44,5% w 2002 r., 49,3% w 2003 r. i 30,8% w I półroczu 2004 r. Blisko połowa środków zasilających Fundusz pochodziła z pożyczek zagranicznych zaciągniętych na zasilenie KFM zarówno przez BKG, jak i ministra finansów. Udział tych środków wynosił odpowiednio 55,5% w 2001 r., 41,6% w 2002 r, 34,6% w 2003 r. i 41,2% w I półroczu 2004 r. W porównaniu z poprzednią kontrolą z roku 2001 zmieniła się struktura środków zasilających Krajowy Fundusz Mieszkaniowy i wydłużyła lista dłużników. Poprzednio ponad 43% stanowiły środki z pożyczek zagranicznych, a liczba kredytobiorców zalegających z miesięcznymi spłatami zadłużenia zwiększyła się z 2 do 27. Nadal występują, stwierdzone w poprzedniej kontroli, nieprawidłowości dotyczące niewywiązywania się spółdzielni mieszkaniowych i towarzystw budownictwa społecznego z obowiązku stosowania zamówień publicznych przy wyborze wykonawcy robót budowlanych. W raporcie naszym wykazaliśmy także przypadki pobierania kaucji od najemców i wykorzystywanie tych środków na finansowanie przedsięwzięć inwestycyjno-budowlanych. Nieprawidłowości stwierdzonych w trakcie naszej kontroli jest znacznie więcej, obszernie opisujemy je w naszym raporcie. Na zakończenie swojego krótkiego wystąpienia spróbuję wypunktować działania niezbędne dla lepszego wykorzystania środków z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Wnioski takie nasuwają się w świetle ustaleń kontroli i są niezależne od wniosków przekazanych skontrolowanym jednostkom. Były to głównie towarzystwa budownictwa społecznego oraz spółdzielnie mieszkaniowe. Oto niektóre nasze wnioski. Niezbędne jest podjęcie działań w zakresie: - znowelizowania rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 4 lipca 2000 r. w sprawie warunków i trybu udzielania kredytów i pożyczek ze środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego oraz niektórych wymagań dotyczących lokali i budynków finansowanych przy udziale tych środków. Wymaga to m.in. uproszczenia procedury uzyskiwania kredytów ze środków KFM przez wprowadzenie jednoetapowego postępowania dotyczącego warunków i trybu udzielania oraz spłaty kredytów na realizację przedsięwzięć inwestycyjno-budowlanych, - dokonania analizy systemu kredytowania budownictwa mieszkaniowego środkami Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w celu rozważenia możliwości zmiany tego systemu przez rozszerzenie katalogu podmiotów korzystających ze środków KFM na realizację przedsięwzięć inwestycyjno-budowlanych, - rozważenia podjęcia, w ramach realizacji zadań dotyczących gospodarki mieszkaniowej, działań w celu stworzenia warunków preferencyjnych wspierania budownictwa mieszkaniowego służących wyrównywaniu różnic regionalnych w obszarze rozwoju społecznego budownictwa czynszowego. Tyle skrótowej informacji zakończonej kilkoma wnioskami natury generalnej na temat możliwości lepszego wykorzystania środków z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego na społeczne budownictwo czynszowe.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#ZastepcadyrektoraDepartamentuSrodowiskaRolnictwaiZagospodarowaniaPrzestrzennegoNajwyzszejIzbyKontroliJanuszLaube">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to odczytam jeszcze kilka zdań z pisma, które dosłownie kilka dni temu otrzymaliśmy od ministra finansów, jako efekt naszej kontroli. Minister stwierdza m.in. "W pierwszych latach funkcjonowania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego stopa redyskontowa weksli przyjmowanych od banków do redyskonta przez Narodowy Bank Polski przekraczała 20% w stosunku rocznym. Począwszy od roku 2002 stopa redyskontowa zaczęła przyjmować wartości jednocyfrowe i obecnie wynosi 6%. To zjawisko spowodowało spadek oprocentowania kredytów budowlanych na rynku bankowym. Również narastająca konkurencja pomiędzy bankami doprowadziła do uatrakcyjnienia ofert kredytowych i do zwiększenia dostępności do kredytu. W tej sytuacji kredyty udzielone ze środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, choć nadal preferencyjne, ich oprocentowania w stosunku rocznym wynosi obecnie 3,5%, nie są jednak już tak atrakcyjne, jak to miało miejsce w początkowym okresie działania tego Funduszu". Przekazując nam tę opinie, minister finansów uznał, że jest to jedna z przyczyn zmniejszenia atrakcyjności kredytów z KFM, obok wprowadzenia dwuetapowej procedury kwalifikowania wniosków kredytowych. Pozwolę sobie jeszcze odczytać jeden fragment pisma ministra finansów. "Sformułowane przez NIK uwagi o potrzebie poszukiwania przez Bank Gospodarstwa Krajowego alternatywnych źródeł zasilenia finansowego Funduszu trafiają w sedno problemu. Konieczne jest dokonanie poszerzonej analizy możliwości pozyskiwania takich środków, co ma szczególne znaczenie w sytuacji przygotowania Polski do wstąpienia do Unii Gospodarczo-Walutowej. Jest ono uwarunkowane utrzymaniem w najbliższych latach określonej dyscypliny budżetowej. Z inicjatywy Ministerstwa Finansów analiza jest obecnie przygotowywana przez Bank Gospodarstwa Krajowego". To wszystko z mojej strony. Proszę moją wypowiedź potraktować jako ogólne omówienie obszernej informacji NIK, którą państwo otrzymali wcześniej.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Zgodnie z programem posiedzenia udzielę głosu prezesowi zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, który jest bankiem zarządzającym środkami Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Proszę pana prezesa o przedstawienie informacji na temat wykorzystania tych środków w roku 2004. Będzie to uzupełnienie informacji zawartych w raporcie Najwyższej Izby Kontroli, a także spojrzenie trochę z drugiej strony.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PrezeszarzaduBankuGospodarstwaKrajowegoAndrzejDorosz">Wypada mi potwierdzić to, co zostało powiedziane przez pana dyrektora reprezentującego Najwyższą Izbę Kontroli, a mianowicie, że zakres wykonania zadań nałożonych na Bank Gospodarstwa Krajowego w roku 2004. Zgodnie z zapowiedzią pana przewodniczącego przedstawię państwu krótką informację o wykorzystaniu środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w roku 2004. W roku tym udzieliliśmy 135 kredytów na ogólną kwotę 582 mln zł, co umożliwiło wybudowanie około 8 tys. mieszkań. W roku ubiegłym nie wykonaliśmy planu, który zakładał oddanie do użytku znacznie większej liczbę mieszkań, a więc także znacznie większą kwotę przeznaczoną na pożyczki. Planowana kwota pożyczek na ubiegły rok wynosiła prawie 900 mln zł; plan ten wykonaliśmy tylko w 66%. Trochę większy stopień wykonania planu zanotowaliśmy w przypadku mieszkań oddanych do użytku. Nie powinniśmy jednak fetyszyzować planu, który jest tylko projekcją tego, co zamierza się osiągnąć. Ale zawsze powstaje pytania, dlaczego nastąpiło tak znaczące odchylenie od tego, co planowano w ubiegłym roku, w stosunku do tego, co wykonano. Nie wchodząc w nadmierne szczegóły trzeba powiedzieć o dwóch podstawowych czynnikach, które spowodowały tak znaczne odchylenie od planu. Przede wszystkim było bardzo wiele rezygnacji z wzięcia pożyczek z naszego banku, które zostały wstępnie przyznane poszczególnym jednostkom, które się ubiegały o kredyt. Ta rezygnacja dotyczyła około 20% projektów. Był także drugi bardzo istotny powód. Myśmy zarezerwowali w ubiegłym roku dosyć dużą pulę środków dla bardzo specyficznego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Chodzi o Wojskowy. Tymczasem realizacja programu budownictwa tego Towarzystwa dość znacznie się opóźniła. Jak powiedziałem, jest to dość specyficzne przedsięwzięcie. TBS "Kwatera". Niedawno zostały zmienione zasady przyznawania mieszkań służbowych w Wojsku Polskim. Jest to związane z alokacją jednostek wojskowych w skali kraju. Środki potrzebne na budowę tych mieszkań zostały przez nas zarezerwowane, ale nie zostały w ub. roku wykorzystane. To były dwa główne powody niskiego wykonania planu udzielania kredytów przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Jest jeszcze jeden powód, o którym pozwolę sobie powiedzieć na końcu. Wypada także podkreślić, że nowy tryb wprowadzenia kwalifikacji wniosków kredytowych, a więc dwustopniowość, o której mówił przedstawiciel NIK, być może także miała wpływ na liczbę składanych wniosków kredytowych. Dane przedstawione przez Najwyższą Izbę Kontroli wypada mi tylko potwierdzić. Rzeczywiście, z roku na rok, czyli z edycji na edycję, następuje od kilku lat zmniejszenie liczby składanych wniosków o kredyt. W roku 2001 takich wniosków składano ponad 700 na kwotę ponad 3 miliardów zł, w następnych latach liczba wniosków zmalała od 300 do 400 i w roku 2004 mieliśmy już tylko 217 wniosków na kwotę 1 mld 400 mln zł. Nastąpiła, być może, pewna saturacja systemu, a być może jest to efekt nowej metodologii oceny wniosków kredytowych. Wydaje się jednak, że zdolność realizacyjna utrzymuje się na pewnym stałym poziomie. Ona doszła do 8 tysięcy mieszkań w roku 2002 i nadal utrzymuje się na tym poziomie. To nie jest mała liczba, biorąc pod uwagę, że powstają one w jednym systemie społecznego budownictwa na wynajem.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PrezeszarzaduBankuGospodarstwaKrajowegoAndrzejDorosz">Stanowi to około 8% wszystkich budowanych w Polsce mieszkań. Trzeba dodać, że jest to jedyny tak znaczący program budowania mieszkań na wynajem. System ten nie realizował oryginalnych celów, ale wydaje się bardzo pożyteczny, gdyż zapewniał wybudowania znaczącej puli mieszkań, w których czynsz wynajmu jest na poziomie jednej trzeciej, a nawet jednej czwartej tego, co płaci się według stawek rynkowych. Niech mi będzie wolno przypomnieć, że w ciągu całego okresu funkcjonowania systemu Bank Gospodarstwa Krajowego udzielił pożyczek na łączną sumę prawie 5 miliardów zł, co umożliwiło wybudowania ponad 64 tysięcy mieszkań. To jest już znacząca pula nowych mieszkań, które zostały oddane do użytku. Obecnie jest to dziesiąty rok funkcjonowania systemu. W październiku obchodzić będziemy 10-lecie. Głównymi beneficjantami pożyczek są w 74% towarzystwa budownictwa społecznego, w 24% spółdzielnie mieszkaniowe i gminy. Istnieje możliwość udzielania kredytów na infrastrukturę, ale zainteresowanie gmin było małe; tylko 12% kredytów było udzielone na ten ostatni cel. Patrząc z perspektywy 10 lat funkcjonowania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego można powiedzieć, że był to pożyteczny program. Było wyjątkowo duże zainteresowanie tym systemem kredytowania budownictwa w pierwszych latach, potem to zainteresowanie się zmniejszyło. Można narzekać na nazbyt skomplikowane procedury; rzeczywiście, są one trudne. Ale miały one jeden pożyteczny aspekt - ograniczały zapotrzebowanie, które musiało być dostosowane do posiadanych środków. Trzeba sobie jasno uzmysłowić, że właściwie doszliśmy do końca programu. Powiem dlaczego. W raporcie Najwyższej Izby Kontroli znalazł się także wniosek, czy nawet zarzut, że nie wykorzystano możliwości zapewniania innych źródeł pozyskania środków na Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, poza dotacjami budżetu państwa i pożyczkami międzynarodowych instytucji finansowych. Były prowadzone analizy. Ustawodawstwo nasze zezwalało na zdyskontowanie części należności, jakie się zgromadziły w Krajowym Funduszu Mieszkaniowym. Chodziło o możliwość odsprzedania części tych wierzytelności bankom hipotecznym. Jednak zainteresowanie tych banków było małe, a możliwości formalne utrudniały tego typu operacje. Dlaczego banki hipoteczne nie były tym zainteresowane? Okazało się, że większość pożyczek udzielanych w ramach Krajowego Funduszu Mieszkaniowego to pożyczki o nieoznaczonym okresie spłaty. W związku z tym możliwość wyceny wartości takiej pożyczki jest praktycznie żadna. Bo by sprzedać wierzytelność, trzeba najpierw jasno określić jej wartość. Jednym z ważnych parametrów określenia wartości pożyczki jest termin jej spłaty. To już nawet nie chodzi o to, że stopa procentowa jest niska, bo to nie jest takie istotne, ważna jest stopa dyskontowa. Drugim ważnym elementem formalnym, który uniemożliwia przeprowadzenie tego typu operacji było to, iż powstały problemy z przenoszeniem tytułu własności hipotecznej. To są właściwie dwa czynniki, które uniemożliwiły pozyskanie innych źródeł pozyskania środków na Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. Ale to jest już obecnie historia. Pożyczki zaciągnięte do tej pory na sfinansowanie programu Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, były zaciągane z gwarancją Skarbu Państwa w dwóch bankach międzynarodowych - w Europejskim Banku Inwestycyjnym oraz w Banku Rozwoju Rady Europy.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PrezeszarzaduBankuGospodarstwaKrajowegoAndrzejDorosz">Bank Gospodarstwa Krajowego jest zobowiązany do realizowania płatności z tytułu tych pożyczek, a następnie Skarb Państwa, który gwarantował te pożyczki, ma remburs na Bank Gospodarstwa Krajowego. Jeśli dokona się analizy bazy finansowej Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w ciągu najbliższych kilku lat, to okazuje się, że od roku 2007 spłaty pożyczek do tych dwóch banków oraz przychody z obsługi pożyczek udzielonych KFM się zrównują. Oznacza to, że od roku 2007 Krajowy Fundusz Mieszkaniowy będzie miał tyle wolnych środków na to, aby spłacić pożyczki zaciągnięte z gwarancją Skarbu Państwa. Jesteśmy właściwie w takiej sytuacji, że w roku 2005 i 2006 mamy jeszcze środki na zrealizowanie tych przyrzeczeń kredytowych, które zostały udzielone w ramach poprzednich edycji w latach 2002-2004 i ewentualne zrealizowanie edycji kredytowej w roku 2005. Natomiast poczynając od roku 2006 Krajowy Fundusz Mieszkaniowy nie będzie mógł udzielać kredytów. Nie ma też właściwie bazy finansowej do tego, aby zdyskontować wierzytelności albo zaciągnąć nowe kredyty. Bo oznaczałoby to z jednej strony obniżenie przychodów Funduszu, a z drugiej strony kumulacje płatności. Tak więc system, o którym mówimy, doszedł do swojej granicy. Gdyby go kontynuować, to już wyłącznie dzięki nowym dotacjom budżetowym. Tymczasem w roku 2005 dotacja budżetowa dla Krajowego Funduszu Mieszkaniowego została znacząco ograniczona do poziomu 156 mln zł, z poziomu 450 mln w roku 2004. Stajemy więc przed dylematem, że jeśli bank miałby mieć zdolność do wywiązywania się ze swoich zobowiązań w stosunku do tych dwóch ważnych instytucji międzynarodowych, które dotąd finansowały Krajowe Fundusz Mieszkaniowy długoterminowymi pożyczkami, to może to finansować środkami zgromadzonymi. Tymczasem wieloletni plan finansowy pokazuje, że wystarczy nam środków finansowych do roku 2007, aby pokryć zobowiązania. To oznacza, że nie będziemy mieli w roku 2006 możliwości udzielania nowych kredytów. To jest duży dylemat - co robić dalej? Jeśli program okazał się pożyteczny, a naszym zdaniem tak właśnie jest, to jego zakończenie oznacza zmniejszenie liczby budowanych rocznie mieszkań o około 8 tysięcy. Stanowi to mniej więcej 1/10 mieszkań budowanych w kraju. Poza tym jest to jedyny znaczący program, w którym buduje się mieszkania na wynajem. W Polsce żadnego takiego dużego programu nie będzie. Dopóki nie powstaną warunki do tego, że pojawią się prywatni kamienicznicy na większą skalę, to od roku 2007 nie będzie budowanych mieszkań na wynajem. To jest trochę w kontrowersji do tego, co formułuje Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie pokontrolnym, ale Bank Gospodarstwa Krajowego musi dbać o zdolność tej instytucji do wywiązywania się z jej zobowiązań. Sprawa jest na tyle poważna, że kilka dni temu odbyło się - z udziałem pana ministra Andrzeja Bratkowskiego - specjalne posiedzenie rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego, podczas którego było omawiane wykonanie zadań w roku 2004 oraz plan na lata następne. Chodziło nam o to, aby nadzór programu ze strony rządu był zorientowany w sytuacji naszego banku.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Później udzielę głosu panu ministrowi Andrzejowi Bratkowskiemu, który ponownie uczestniczy w naszym posiedzeniu. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią odbędziemy łączną dyskusję nad obydwoma punktami porządku obrad. Czy jest sprzeciw wobec takiej propozycji? Nie widzę. Proponuję, aby analogicznie do I punktu, w punkcie II dotyczącym realizacji przedsięwzięć termomodernizacyjnych i wykorzystania środków Funduszu Termomodernizacji, najpierw wypowiedzieli się przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli i prezes zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego, a następnie odbędzie się dyskusja. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, uznam moją propozycję za przyjętą. Sprzeciwu nie słyszę. Oddaję ponownie głos przedstawicielowi Najwyższej Izby Kontroli.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwNIKJanuszLaube">Fundusz Termomodernizacji jest drugim dużym, po Krajowym Funduszu Mieszkaniowym, funduszem funkcjonującym w obszarze budownictwa. W odróżnieniu jednak od KFM funkcjonuje inaczej. Krajowy Fundusz Mieszkaniowy dobrze zaczął, a teraz ma się dużo gorzej, natomiast Fundusz Termomodernizacyjny przeciwnie - wystartował źle, aby teraz dobrze rozwinął działalność. Jeśli państwo pozwolą, przedstawię na wstępie kilka informacji ogólnych obrazujących skalę potrzeb w zakresie termomodernizacji zasobów mieszkaniowych w Polsce. Według szacunkowych danych Krajowej Agencji Poszanowania Energii, która dysponuje najnowszymi danymi na ten temat, wynika, że około 25% polskich zasobów mieszkaniowych wymaga pilnej termomodernizacji. W zasobach tych średnie zużycie energii wynosi od 300 do 400 kWh/m kw., przy czym występują znaczne różnice sezonowe w zużyciu energii, co najlepiej zobrazować porównując z wynikami w innych krajach. Podczas gdy w Polsce wynoszą one od 120 kWh/m kw. powierzchni mieszkalnej latem, do 480 kWh/m kw. zimą, to w Szwecji tylko 80 i 120, a w Niemczech 100 i 200 kWh/m kw. Według Krajowej Agencji Poszanowania Energii w Polsce roczne straty spowodowane brakiem właściwego, możliwego ekonomicznie i technicznie, standardu cieplnego budynków mieszkalnych, wynoszą około 7 mld zł. Dodam jeszcze, że termomodernizacja budynków odbywa się w Polsce w sposób zorganizowany od około 10 lat. System wspierania przedsięwzięć termomodernizacyjnych stworzyła ustawa z 18 grudnia 1998 r. System ten, działający od roku 1999, rozwijał się powoli, ale w ostatnich latach zaczął obejmować coraz liczniejsze przedsięwzięcia. Ten właśnie proces zarejestrowała nasza kontrola. Jak już powiedziano, kontrola NIK obejmowała okres od roku 1999 do końca I półrocza roku ubiegłego. Pomimo podejmowania od ponad 10 lat działań mających na celu wprowadzenia zasad oszczędnego użytkowania energii, dopiero system wspierania przedsięwzięć termomodernizacyjnych wspierany przez Fundusz Termomodernizacji rozszerzył krąg podmiotów zainteresowanych tymi przedsięwzięciami. Na początku, tj. w latach 1995-1997 funkcjonował tylko system dotacji spółdzielni mieszkaniowych. Zastąpiła go później ustawa z 1989 roku o wspieraniu przedsięwzięć termomodernizacyjnych. System ten objął wszystkich właścicieli i zarządców budynków mieszkalnych i zbiorowego zamieszkania, lokalnych sieci ciepłowniczych lub lokalnych źródeł ciepła. Zgodnie z ustawą z roku 1998 głównym źródłem finansowania przedsięwzięć termomodernizacyjnych jest kredyt komercyjny, udzielany przez tzw. banki kredytujące, w wysokości do 80% kosztu przedsięwzięcia inwestycyjnego. Okres jego spłaty nie może przekroczyć 10 lat. Po spełnieniu warunków określonych w ustawie, inwestor może uzyskać pomoc w formie premii termomodernizacyjnej wypłacanej za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego ze środków budżetu państwa. Premia ta zmniejsza kredyt w banku kredytującym on 25% kwoty wykorzystanego kredytu. W okresie kontrolnym, a więc od 1999 r. do połowy 2004 r. w całym kraju podjęto realizację 2,5 tysiąca przedsięwzięć termomodernizacyjnych. Koszt tych przedsięwzięć wyniósł ponad 450 mln zł, a przyznane premie przekroczyły kwotę 76 mln zł.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwNIKJanuszLaube">Dzięki nim osiągnięto oszczędności kosztów energii przekraczające 56 mln zł rocznie. Osiągnięte efekty, choć znaczne, zdaniem NIK są niewystarczające - tak w stosunku do potrzeb, jak i prognozy przyjętej w rządowym dokumencie pn. "Założenia polityki państwa w zakresie racjonalizacji użytkowania energii w sektorze komunalno-bytowym" z roku 1998. W ciągu 10 lat, licząc od daty wdrożenia programu racjonalizacji użytkowania energii, miała nastąpić istotna poprawa stanu technicznego około 50 tysięcy budynków, to jest rocznie mniej więcej po 5 tysięcy. W badanym okresie, to jest po pięciu latach funkcjonowania programu, osiągnięto zaledwie około 4% zakładanych efektów. Jedną z przyczyn tak niskich efektów w porównaniu do "Założeń" było wprowadzenie w ustawie z 18 grudnia 1998 roku procedur wydłużających proces przyznawania premii termomodernizacyjnych. Dopiero nowelizacja ustawy w roku 2001 zmieniająca te zasady spowodowała, że od II półrocza 2001 roku zwiększyło się zainteresowanie inwestorów termomodernizacją. Inną przyczyną była mało intensywna kampania promocyjna i edukacyjna. Nie podjęto bowiem działań związanych z proponowanym w "Założeniach" wprowadzeniem do programów szkół ponadpodstawowych treści dotyczących racjonalizacji użytkowania energii. Nie stworzono warunków dla prezentacji energooszczędnych budynków nowo wznoszonych lub podlegających termomodernizacji. Nie wspierano tworzenia przez samorządy terytorialne sieci punktów konsultacyjnych, udzielających fachowych oraz z zakresu termomodernizacji; nie było ich w żadnej ze skontrolowanych 7 gmin. W ramach jednorazowych akcji przekazywano jedynie materiały informacyjne pn. "Mądry Polak przed budową - Dom przyjazny". Uchybienia i nieprawidłowości ujawnione przez Najwyższą Izbę Kontroli wskazują na potrzebę kontroli zarówno beneficjentów, jak i banków kredytujących inwestorów tych przedsięwzięć. Okazuje się, że w przypadku 7 na 35 skontrolowanych inwestorów, co stanowi 20%, Bank Gospodarstwa Krajowego na wniosek inwestora i po potwierdzeniu przez bank kredytujący spełnienia ustawowych wymogów, przyznał premie termomodernizacyjne. Stało się tak, mimo że m.in. prace przeprowadzono niezgodnie z wariantem optymalnym przyjętym w audycie energetycznym lub o zawyżonym koszcie. Ponadto udzielono zawyżonego kredytu, tj. powyżej 80% kosztów realizacji przedsięwzięcia lub na termomodernizację budynków niebędących własnością samorządu terytorialnego. Stwierdzono też w trakcie kontroli, że ponad połowa skontrolowanych beneficjentów premii termomodernizacyjnych popełniła uchybienia i nieprawidłowości, skutkujące naruszeniem prawa. Kontrole wykazały, że 17 na 35 skontrolowanych podmiotów, a więc prawie połowa, zrealizowało przedsięwzięcia inwestycyjne z jedno lub dwukrotnym, naruszeniem przepisów prawa. I tak kontrolerzy stwierdzili następujące naruszenia prawa: - 6 podmiotów nie spełniło wymogów dotyczących formy projektu budowlanego określonych rozporządzeniem ministra infrastruktury z 3 lipca 2003 r. w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego, - 6 podmiotów w procesie realizacji 32 inwestycji prowadziło nierzetelnie dzienniki budowy, co stanowiło naruszenie ustawy - Prawo budowlane oraz rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 26 czerwca 2002 r. - 9 podmiotów nie zgłosiło właściwemu organowi nadzoru budowlanego zamiaru realizacji inwestycji lub jej zakończenia albo też nieprawidłowo realizowało ten obowiązek, co było niezgodne z ustawą - Prawo budowlane, - 3 inwestorów na 35 skontrolowanych sporządziło audyty energetyczne dla 43 przedsięwzięć, po wcześniejszym opracowaniu projektów budowlanych. Naruszono tym zasady uzyskania premii termomodernizacyjnej określone w ustawie o wspieraniu przedsięwzięć termomodernizacyjnych.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwNIKJanuszLaube">Przepisy tej ustawy stanowią, że audyt energetyczny, wskazujący optymalne rozwiązania ze względu na koszty i oszczędność energii, stanowi założenie projektu budowlanego. W trakcie kontroli stwierdzono także, że 3 spośród 9 podmiotów zobowiązanych do wyboru wykonawcy prac termomodernizacyjnych z zastosowaniem zasad, formy i trybu zamówień publicznych, naruszyło przepisy ustawy o zamówieniach publicznych. Ponadto ustalono istotne zaangażowanie innych środków zaliczanych do finansów publicznych na finansowanie inwestycji energooszczędnych. Ponad 824 mln zł wykorzystano na wsparcie tych inwestycji na podstawie ustawy - Prawo ochrony środowiska pod warunkiem uzyskania odpowiedniego efektu ekologicznego. Poszczególne wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej przy udzielaniu pożyczek i dotacji na ten cel stosowały niejednolite wymagania oraz preferencje w stosunku do wymagań ustawy o wspieraniu przedsięwzięć termomodernizacyjnych. Na przykład, przeprowadzona przez NIK kontrola działalności wspomnianego Funduszu w Łodzi w latach 2000-2003 /I półrocze/ wykazała, że w okresie tym przeznaczono 46,4 mln zł na dofinansowanie tych przedsięwzięć. Przy czym pożyczki i dotacje udzielono na podstawie złożonego wniosku, z wykazaniem efektu ekologicznego. W latach 1999-2004 /I półrocze/ podstawowym źródłem zasilania Funduszu Termomodernizacji były środki budżetowe w wysokości 101,6 mln zł. Środki te przeznaczone na premie termomodernizacyjne na rok 2004, zostały wyczerpane już we wrześniu. Dotychczas nie podjęto starań o zapewnienie możliwości uruchomienia środków z międzynarodowych instytucji finansowych, przeznaczonych na zasilenie Funduszu Termomodernizacji. Nie podjęto również działań umożliwiających zasilenie Funduszu innymi środkami, tak zwanymi środkami pozabudżetowymi. Zdaniem NIK, realizacja programu racjonalizacji użytkowania energii w sektorze komunalno-bytowym wymaga zdecydowanego przyspieszenia. Należy rozważyć zintensyfikowanie działań zmierzających do rozwoju programu termomodernizacji. Jednym z takich działań może być uzgodnienie z ministrem edukacji wprowadzenia specjalistycznych bloków tematycznych do programów nauczania. Z pewnością powinno się zwiększyć promocję efektywności energetycznej w środkach masowego przekazu. Należałoby także przyspieszyć realizację przykładowych rozwiązań termomodernizacyjnych i ich upowszechnienie. Zasadne byłyby działania w celu wprowadzenia obowiązku stosowania zasad wynikających z ustawy o wspieraniu przedsięwzięć termomodernizacyjnych w przypadkach finansowania inwestycji energooszczędnych środkami funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej. Celowe byłoby także przyspieszenie prac nad wdrożeniem dyrektywy Wspólnoty Europejskiej z 16 grudnia 2002 roku w sprawie charakterystyki energetycznej budynków wraz z zastosowaniem znakowania energetycznego budynków. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to na tym zakończę swoją prezentację. Szersze informacje znajdziecie państwo w dostarczonym materiale.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Ponownie poprosimy pana prezesa o przedstawienie uzupełniającej informacji o tym, jak były wykorzystywane środki Funduszu Termomodernizacji w roku ubiegłym i jakie jest zaawansowanie prac termodernizacyjnych i samego Funduszu w roku 2005.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PrezeszarzaduBGKAndrzejDorosz">Jest pewna różnica między Krajowym Funduszem Mieszkaniowym a Funduszem Termomodernizacji. W przypadku tego pierwszego Funduszu Bank Gospodarstwa Krajowego jest tym, który daje pożyczki, natomiast w przypadku Funduszu Termomodernizacji mechanizm jest inny, co podkreślił przedstawiciel Najwyższej Izby Kontroli. Bank jest jedynie gestorem pewnej puli środków budżetowych, która służy do poprawienia warunków kredytowych podmiotów zaciągających kredyty na przedsięwzięcia termomodernizacyjne w innych bankach. Nasz bank występuje więc w roli pośrednika pomiędzy środkami budżetowymi a innymi bankami, które udzielają kredytów. Beneficjenci tego systemu mają prawo, w przypadku zrealizowania zadań nałożonych w audycie energetycznym, do bonifikaty w wysokości 25% wartości pożyczki. Bank Gospodarstwa Krajowego współpracuje z 22 bankami komercyjnymi. Niektóre z nich bardziej intensywnie wykorzystują te możliwości, które stwarza cały system, inne mniej. To jest w pełni zrozumiałe, dlatego że wolumen operacji jest relatywnie znaczący, jeśli popatrzymy na to w wielkościach absolutnych. Ale z punktu widzenia wielkości systemu bankowego, liczby podmiotów i jednostek, które mogą być zainteresowane, to nie jest bardzo duży program. Trzeba powiedzieć, że mniejsze banki komercyjne okazały się bardziej zainteresowane "wejściem" w cały program termomodernizacji niż duże. Niektóre banki potraktowały to jako pogłębienie swojej specjalizacji i stworzenie specjalnej oferty dla swoich klientów. W ubiegłym roku, o czym mówił przedstawiciel NIK, program termomodernizacyjny uzyskał bardzo wysoką dynamikę i już we wrześniu skończyły się środki. W sumie w roku 2004 przyznano premie termomodernizacyjne na poziomie 58,5 mln zł, a wypłaty premii osiągnęły 43 mln zł. Oznaczało to, że część dotacji musiała być zrealizowana w późniejszym okresie. Trochę nas zaskoczyła popularność kredytów udzielanych przez inne banki z dopłatą 25-procentową z Funduszu Termomodernizacyjnego. Trzeba podkreślić, co zresztą też zostało częściowo powiedziane dzisiaj, że pewne trudności z funkcjonowaniem programu termomodernizacyjnego, które pojawiły się w ostatnich miesiącach ubiegłego roku, zostały częściowo złagodzone tym, że Ministerstwo Infrastruktury wspólnie z Ministerstwem Finansów znalazły trochę dodatkowych środków. Najważniejszym doświadczeniem z lat ubiegłych jest potwierdzenie użyteczności programu termomodernizacji. Znalazło to potwierdzenie w budżecie tegorocznym, w którym znalazły się zwiększone środki na Fundusz Termomodernizacji. Jest to kwota trochę ponad 115 mln zł, co w stosunku do roku poprzedniego jest zmianą dramatycznie wielką. Pożytki płynące z realizacji programu, podkreślone w informacji najwyższej Izby Kontroli, będą mogły być zwiększone. Sądzę także, że zdobyte przez nasz bank doświadczenia, także we współdziałaniu z bankami komercyjnymi, pozwolą na lepszą obsługę programu. Przyjmujemy uwagi Najwyższej Izby Kontroli zawarte we wnioskach pokontrolnych dotyczące konieczności zwiększenia kontroli nad bankami udzielającymi kredyty na poprawę efektywności energetycznej mieszkań i budynków. Środki uzyskiwane przez Bank Gospodarstwa Krajowego z alimentowania Funduszu Termomodernizacji dotacjami budżetowymi są lekko zwiększane poprzez fakt, że bank administruje tymi środkami.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PrezeszarzaduBGKAndrzejDorosz">Zawsze przecież upływa pewien okres od momentu zasilenia Funduszu, do momentu wypłaty premii termomodernizacyjnej. Te środki są inwestowane na rynku pieniężnym i w związku z tym w roku 2005 będziemy dysponowali nie kwotą 115 mln zł, ale prawie 119 mln zł na realizację programu termomodernizacji zasobów mieszkaniowych. Oczywiście, zawsze pewna kwota dotacji przechodzi na rok następny, jako że część przedsięwzięć energooszczędnych jest realizowana pod koniec roku. Zanim dokona się sprawdzenia, jak te inwestycje zostały zrealizowane, głównie - czy zgodnie z audytem energetycznym, upływa trochę czasu. Wygląda na to, że te przedsięwzięcia z roku ubiegłego, jak i podjęte w roku 2005, znajdą pokrycie w środkach będących w dyspozycji Funduszu Termomodernizacji. Chyba że nastąpi znowu gwałtowny wzrost zainteresowania tym programem i i zwiększona ilość kredytów udzielanych na przedsięwzięcia energooszczędne przez banki komercyjne uczestniczące w programie. Nauczeni jednak doświadczeniami roku ubiegłego, lepiej obecnie monitorujemy program i lepiej wiemy, co się dzieje. Zainteresowanie kredytami z dotacją z Funduszu Termomodernizacji jest nadal duże. W I kwartale br. wpłynęło ogółem 321 wniosków o przyznanie premii termomodernizacynej. Przyznano w sumie 4 25 premii na kwotę 22 mln zł. Pomimo tego, że pierwsze miesiące w budownictwie mieszkaniowym są zwykle spokojniejsze, to widać duże zainteresowanie programem termomodernizacji. W okresie tym wypłacono kwotę 16 mln zł z tytułu wcześniej przyznanych premii. Jak na I kwartał jest to wynik bardzo dobry.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Czy przedstawiciele strony rządowej mogą się odnieść do przedstawionych informacji, a zwłaszcza wniosków Najwyższej Izby Kontroli oraz Banku Gospodarstwa Krajowego? Czy ze strony rządu będzie jakiś komentarz?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#ZastepcadyrektoraDepartamentuPolitykiMieszkaniowejMinisterstwaInfrastrukturyDobroslawDowiatUrbanski">Nie ma w tej chwili na sali pana ministra Andrzeja Bratkowskiego, który musiał opuścić posiedzenie, aby uczestniczyć w pracach innej komisji. Jeśli pan przewodniczący pozwoli, chciałbym powiedzieć kilka słów, odnosząc się do uwag i postulatów zgłoszonych przez przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli oraz Banku Gospodarstwa Krajowego, a dotyczących społecznego budownictwa czynszowego. Pragnę wyrazić opinię Ministerstwa Infrastruktury, że zmniejszające się liczba, jak i kwota udzielanych kredytów z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego jest nie tyle przejawem gorszej efektywności wykorzystania tych środków, ile zmniejszania się środków dostępnych na kredytowanie. Można raczej mówić o zwiększającej się dysproporcji między wielkością dostępnych środków a zapotrzebowaniem na te środki kredytowe. Możliwości zasilenia Funduszu z budżetu państwa, a także z innych źródeł pozabudżetowych, są ograniczone. Mówił o tym pan prezes Andrzej Dorosz. Ma to, rzecz jasna, wpływ na liczbę zawieranych umów kredytowych. Jeśli chodzi o procedury udzielania kredytów, zmienione rozporządzeniem Rady Ministrów z lipca 2000 roku, to uległy one rzeczywiście zaostrzeniu, głównie z powodu dwuetapowości rozpatrywania wniosków kredytowych. Nie stało się tak bez powodu. Właśnie w latach 2000 i 2001 zanotowaliśmy olbrzymi popyt na środki Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Tego wzmożonego popytu nie sposób było zaspokoić w dotychczasowy sposób. Dla dalszego funkcjonowania programu budownictwa społecznego na wynajem konieczne stało się wprowadzenie procedur selekcji i tworzenia swego rodzaju list rankingowych podmiotów składających wnioski kredytowe. Spadek zapotrzebowania na środki Funduszu, który wyraża się w zmniejszającej się liczbie składanych wstępnych wniosków kredytowych, można oczywiście tłumaczyć pewnym zaspokojeniem potrzeb. Co wcale nie oznacza, że mamy już w Polsce dostatecznie dużą liczbą mieszkań na wynajem. Spadek popytu można tłumaczyć raczej ograniczonymi możliwościami finansowymi i kapitałowymi istniejących beneficjentów towarzystw budownictwa społecznego i spółdzielni mieszkaniowych. Wnioskodawcy zaciągając kredyty w pewnym momencie dochodzą do kresu swoich możliwości kapitałowych, co ogranicza ich zdolność do podejmowania kolejnych inwestycji i zaciągania na ich realizację kolejnych kredytów. Ministerstwo Infrastruktury nie ma bezpośredniego wpływu na poziom zainteresowania kredytami ze strony potencjalnych beneficjentów, czyli wnioskodawców kredytów. Mamy tylko wpływ na tworzenie ram prawnych i dostosowania tych ram do zmieniających się warunków nas rynku mieszkaniowym. I takie kroki podejmuje Ministerstwo Infrastruktury, rząd i parlament. W roku 2004, jak państwo wiecie, znowelizowane zostały akty prawne dotyczące funkcjonowania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. Mam na myśli ustawę o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego z 1995 roku, jak i wspomniane rozporządzenie wykonawcze Rady Ministrów z 2000 roku. W zmienionym rozporządzeniu wprowadzono alternatywną ścieżkę dostępu do środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego i promesę. Nie będę wchodził w szczegóły, bo zapewne są one państwu posłom doskonale znane. Dość powiedzieć, że zmienione zostały procedury i czas oczekiwania od momentu złożenia wniosku a otrzymaniem kredytu. Zmieniono także dolny limit oprocentowania kredytów - z 4,5 na 3,5%, co - rzecz jasna - przyczyniło się do jego uatrakcyjnienia i co było konieczne w świetle zmian, które zaszły na rynku kredytów mieszkaniowych.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#ZastepcadyrektoraDepartamentuPolitykiMieszkaniowejMinisterstwaInfrastrukturyDobroslawDowiatUrbanski">Wynika to dość jasno z pisma ministra finansów, będącego odpowiedzią na wnioski Najwyższej Izby Kontroli, a którego fragment przeczytał dzisiaj pan dyrektor Janusz Laube. Jest w nim mowa o znacznie obniżającej się stopie referencyjnej w okresie trwania programu. Natomiast w znowelizowanej ustawie wprowadzono kilka zmian, które ułatwiają podejmowanie nowych inwestycji przez towarzystwa budownictwa społecznego. Nie będę także wchodził w szczegóły, bowiem Komisja Infrastruktury bardzo dokładnie zajmowała się tym aktem i państwo doskonale go znają. Kilka zdań na temat wykorzystania środków Funduszu Termomodernizacji i samym programie termomodernizacji. Mamy do czynienia z ogromną dynamiką mierzoną kwota przyznanych premii. O ile w początkowych latach funkcjonowania programu wynosiła ona 1, potem 4 mln, to doszliśmy obecnie do 58 mln zł premii wypłaconych w roku ubiegłym i ponad 22 mln zł wypłaconych tylko w I kwartale roku 2005. Jeśli chodzi o zgłoszony przez NIK postulat wprowadzenia odpowiednich elementów problematyki racjonalizacji zużycia energii do programów nauczania w szkołach ponadpodstawowych, to informuję państwa, że resort infrastruktury wystąpił już do resortu edukacji z propozycją wspólnego opracowania i wprowadzenia postulowanych treści do programów nauczania. Odniosę się do postulatu przyspieszenia realizacji programu termomodernizacji. Pomijając fakt, że to przyspieszenie już następuje, pragnę zauważyć, że skala podejmowanych przedsięwzięć termomodernizacyjnych zależy przede wszystkim od woli i możliwości finansowych inwestorów mieszkaniowych. Wielkość środków dostępnych na wspieranie tego programu jest ograniczona i zależy od możliwości budżetu państwa. Obecnie zainteresowanie programem ze strony inwestorów jest duże i stale rośnie. Akcja promocyjna Funduszu Termomodernizacji będzie oczywiście prowadzona dalej w różnych formach, także poprzez media, publikacje i poradniki racjonalizacji zużycia energii w sektorze komunalno-bytowym.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Oddaję teraz głos paniom i panom posłom. Czy macie państwo pytania do przedstawiciela Najwyższej Izby Kontroli i Banku Gospodarstwa Krajowego? Nie widzę zgłoszeń. Czy strona społeczna chciałaby się wypowiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PrezesOgolnopolskiejIzbyGospodarczejTowarzystwBudownictwaSpolecznegoZdzislawSlawkowicz">Zapowiedź, że system budownictwa czynszowego mieszkań na wynajem "staje" - jak powiedział pan prezes Banku Gospodarstwa Krajowego, pan profesor Andrzej Dorosz - nie jest to najlepszą wiadomością dla towarzystw budownictwa społecznego. Z pewności w tym trudnym momencie dla programu budownictwa czynszowego na wynajem, warto zwrócić uwagę państwa posłów na pewne zjawiska, które spowodowały, iż TBS-y nie tylko się nie rozwijają, ale znajdują się w nie najlepszej kondycji finansowej. Nie bez znaczenia jest uchwalona w takim kształcie ustawa o ochronie praw lokatorów i mieszkaniowym zasobie gminy. Przypomnę państwu, że na podstawie przepisów tej ustawy lokator może nie płacić, a to oznacza, że TBS traci płynność finansową albo w ogóle nie może się ubiegać o kredyt. Jeśli bowiem Towarzystwo przekroczy poziom 5% niepłaconych czynszów, to właściwie wniosek kredytowy nie może być załatwiony pozytywnie. Druga trudność to ustawa o dodatkach mieszkaniowych. Pamiętajmy, że 80% towarzystw budownictwa społecznego funkcjonuje w dużych miastach jako TBS gmin i miast. Jeśli ustawa o dodatkach mieszkaniowych przerzuciła finansowanie dodatków mieszkaniowych na gminy, to skąd właściciele mają mieć pieniądze, aby wspierać finansowo działalność TBS-ów? Może warto, aby państwo posłowie rozważyli pewną propozycję, którą przedstawiliśmy już cztery lata temu, ale która nadal jest aktualna. Jeżeli z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego na kredyty ma być przeznaczona tylko kwota 50 mln zł, to zachodzi pytanie, czy środki te mają być przekazywane bezpośrednio w postaci kredytu, czy raczej wykorzystać umiejętności Banku Gospodarstwa Krajowego w przypadku programu termomodernizacji, aby te pieniądze zostały przeznaczone na obsługę oprocentowania? Spróbujmy w jakiś sposób ratować system finansowego wsparcia społecznego budownictwa mieszkań na wynajem. Ten system nadal może dobrze funkcjonować. Posłużę się przykładem. Na spotkaniu organizowanym w Brukseli przez Europejski Bank Inwestycyjny przedstawiliśmy nasze postulaty związane z finansowaniem budownictwa społecznego na wynajem. Dla ilustracji posłużyliśmy się wynikami ankiety przeprowadzonej na temat naszego systemu finansowania społecznego budownictwa przeprowadzone w Tychach. Ponad 61% młodych respondentów nie jest zainteresowanych posiadaniem mieszkania na własność. Bardziej interesuje ich uzyskanie mieszkania na wynajem, ale z czynszem na umiarkowanym poziomie, aby mogli większe środki przeznaczać na podwyższanie swoich kwalifikacji i być bardziej atrakcyjni na rynku pracy. Spotkało się to z bardzo dużym uznaniem. Trzeba sobie wobec tego odpowiedzieć na jedno pytanie. Jeśli w Europie ma funkcjonować system wspierania społecznego budownictwa na wynajem, to może warto się zastanowić na kontynuowaniem tego programu w Polsce. Wiadomo jednak, że nie będzie na ten cel większych pieniędzy z budżetu państwa, bo skoro mamy "dziurę budżetową", to skąd wziąć dodatkowe środki dla Krajowego Funduszu Mieszkaniowego? Czy wobec tego nie należałoby rozważyć, czy tych środków nie przeznaczyć na obsługę oprocentowania kredytów? Od dawna słyszymy, że nagle państwo polskie pozbędzie się pieniędzy, bo te pieniądze pójdą do banków prywatnych. Ale proszę pamiętać, że to jest jedyny rządowy program mieszkaniowy, który funkcjonuje w Polsce od wielu lat i który się jeszcze ostał. Na tej sali znajduje się co najmniej kilka osób, które należą do twórców tego programu. Przypomnę państwu, że ustawa o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego przegłosowana została jednogłośnie, jako jedyna w polskim parlamencie.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PrezesOgolnopolskiejIzbyGospodarczejTowarzystwBudownictwaSpolecznegoZdzislawSlawkowicz">Tylko jeden poseł przez nieuwagę wstrzymał się od głosu. Prawica przygotowała projekt tej ustawy, a lewica doprowadziła do wprowadzenia jej przepisów w życie. W tym miejscu kłaniam się pani minister Barbarze Blidzie. Uratujmy ten system popierania przez państwo budownictwa mieszkaniowego, który niebawem będzie obchodził 10-lecie swojego funkcjonowania. Wolelibyśmy ten jubileusz obchodzić z nadzieją na rozwój tej formy budowania mieszkań, a nie w przekonaniu, że za rok mamy "zwijać manatki", nie wiedząc, co będzie dalej? Czy towarzystwa budownictwa społecznego mają się prywatyzować?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos w debacie?</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PrezesKrajowejAgencjiPoszanowaniaEnergiiTadeuszSkoczkowski">Jeśli pan przewodniczący pozwoli, to chciałbym ocenić działanie Funduszu Termomodernizacyjnego. Czujemy się za niego odpowiedzialni, ponieważ pomysł powstania Funduszu i ustawy o wspieraniu przedsięwzięć termomodernizacyjnych zrodził się w naszej Agencji przed ośmiu laty. Po sześciu latach funkcjonowania ustawy możemy z satysfakcją powiedzieć, że ustawa jest niesłychanie pożyteczna w sensie społecznym. Ona realizuje nie tylko elementy polityki społecznej państwa, ale jest także istotnym elementem polityki energetycznej, ekologicznej, jak i klimatycznej, czego się przeważnie nie dostrzega. Ustawa jest przykładem dokonania zmian wynikających z popełnionych błędów czy tez braku odwagi przy uchwalaniu ustawy w roku 1998. Po roku 2001 działanie ustawy radykalnie się polepszyło i mamy nadzieję, że tak będzie się działo nadal. Wydaje się również, że ustawa ma bardzo dobre otoczenie techniczne. To jest jeden z sukcesów tej ustawy. Przed wejściem ustawy w życie został przygotowany system audytorów energetycznych i weryfikatorów. Dzięki temu dzisiaj system działa bardzo sprawnie. Być może należałoby zwiększyć nadzór nad wykonywaniem projektów w trakcie ich realizacji. Ustawa jest także jedynym elementem realizacji polityki państwa w zakresie efektywności energetycznej. Nie ma w naszym kraju innego mechanizmu. Ustawa jest absolutnie oryginalna w skali europejskiej i jest znana na rynku europejskim. Czynione są próby skopiowania tej ustawy w wielu krajach. W związku z tym wydaje się, że można zwrócić się z apelem do państwa posłów i do przedstawicieli Banku Gospodarstwa Krajowego, który jest gospodarzem tej ustawy, z prośbą o dalsze wspieranie i rozwój tej ustawy. Oczywiście, istnieją ograniczone możliwości budżetu państwa, co jest niesłychanie istotne w warunkach działania tej ustawy. Ale ustawa stanowi wspaniałą dzwignię rynkową wyzwolenia inicjatyw społecznych. Nie ma chyba drugiej takiej ustawy, która by z jednej złotówki zainwestowanej z budżetu państwa, przynosiła według naszej oceny, przeszło 10 złotych dochodu do budżetu państwa w postaci podatków z działań termomodernizacyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Czy są jeszcze inne głosy w tej kwestii?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselJanuszPiechocinski">Podzielam wygłoszone poglądy. Zwracam tylko uwagę, że w tej kadencji Komisja nasza chciała wielokrotnie pójść w kierunku sygnalizowanym przez stronę społeczną. Niestety, natrafiliśmy na barierę zrozumienia w innych komisjach sejmowych. Nie potrafimy, jako cały parlament, a także jako rząd, rozstrzygnąć polityki w zakresie tworzenia i opłacania infrastruktury mieszkaniowej w kraju. Elementy gry politycznej i polityki społecznej nijak się mają do elementów szeroko rozumianej polityki mieszkaniowej czy infrastrukturalnej. To powoduje, że niektóre rozwiązania są zawieszone w próżni. Mówię to choćby w kontekście działa podejmowanych na rzecz ochrony lokatorów, a także maksymalnego wykorzystania istniejących zasobów mieszkaniowych. Działania te są ze sobą niespójne i idą w różnych kierunkach. Nie mogę się zgodzić się z tezą, że funkcjonujemy tylko w obszarze ustawy o wpieraniu przedsięwzięć termomodernizacyjnych. Mamy kilka źródeł zasilania i mechanizmów funkcjonowania tego systemu. Każdy z tych mechanizmów oceniamy bardzo wysoko. Jednym z takich źródeł jest pomoc unijna, głownie środki z funduszy strukturalnych, którym za chwilę poświęcę więcej uwagi. Drugim źródłem jest fundusz ekologiczne a trzecim - Fundusz Termomodernizacji administrowany przez resort infrastruktury. Szczególny niepokoi mnie to, że w ciągu ostatnich 4 lat nie udało nam się osiągnąć tego, by te wszystkie źródła zasilania funkcjonowały elastycznie w jednym systemie. Dzisiaj działają one obok siebie. Nie ma czytelnych możliwości dokonania montażu finansowego środków pochodzących z tych trzech różnych źródeł. Fundusze ekologiczne, mam na myśli Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i fundusze wojewódzkie, stwarzają liczne bariery na drodze do pozyskania środków. Podobne bariery proceduralne stwarza system zarządzany przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Nie łatwiej jest też pokonać bariery proceduralne przy pozyskiwaniu środków z europejskich funduszy strukturalnych. W efekcie nie ma możliwości pozyskania i zespolenia środków ze wszystkich tych trzech źródeł, co znakomicie mogłoby poprawić skuteczność realizacji inwestycji w zakresie racjonalnego użytkowania energii. Bariera są różne procedury, sposoby składania wniosków, ich weryfikacji oraz inne ograniczenia formalne. Uważam to za poważny błąd. Dlaczego o tym mówię? Jeśli prześledzimy pierwsze decyzje podjęte w roku ubiegłym przez regionalne komitetu sterujące, które zajmowały się weryfikacją wniosków o środki unijne, to zobaczymy, że wśród wniosków wiele dotyczy projektów w zakresie rewitalizacji substancji miejskiej, mieszkaniowej, termomodernizacji obiektów publicznych. W sumie jest to całkiem pokaźny pakiet zgłoszonych wniosków, mogących przynieść zupełnie wyjątkowe efekty ekologiczne, gospodarcze, społeczne i energetyczne. Dlatego przed Bankiem Gospodarstwa Krajowego postawiłbym zadanie dokonania przeglądu podobnych zadań z zakresu racjonalizacji użytkowania energii, ale finansowanych poza Funduszem Termomodernizacji, pod kątem stworzenia elastycznego, jednolitego systemu zasilania środkami. Taka kumulacja środków pozwoliłaby na daleko skuteczniejszą realizację dużych zadań inwestycyjnych. Jest to tym bardziej istotne, iż według mojej oceny, wykorzystanie środków unijnych będzie natrafiać na barierę w postaci tak zwanego udziału własnego. Proszę przy tym pamiętać, że wchodzimy w okres, w którym płatności będą przesuwane w czasie.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PoselJanuszPiechocinski">W związku z tym zapewnienie bieżącego fakturowania zadań, zanim nastąpi rekompensata ze środków budżetowych Unii Europejskiej w ramach programów strukturalnych, jest sprawa fundamentalna. To jest wielkie pole ekspansji. Nie oszukujmy się. W najbliższych latach nie należy się spodziewać jakiegoś boomu inwestycyjnego w obszarze budownictwa mieszkaniowego. Jesteśmy na etapie ogłoszonej wczoraj kampanii wyborów prezydenckich i parlamentarnych. W związku z tym partie polityczne będą się prześcigać w pomysłach zgłaszanych w obszarze budownictwa, aby po wyborach korygować je ze względu na możliwości finansowe. Myślę, że którymś momencie Komisja Infrastruktury powinna dokonać naszych działań w obszarze budownictwa mieszkaniowego i mieszkalnictwa. Będziemy chcieli przekazać naszym następcom swoiste memorandum, czego nam się udało dokonać w kadencji, a czego nie udało i jakie elementy polityki mieszkaniowej, inwestycyjnej i termomodrnizacyjnej należałoby skorygować. Generalnie jednak nie zanosi się na to, aby wsparcie szeroko rozumianego sektora publicznego w zakresie inwestycji mieszkaniowych mogło gwałtownie wzrosnąć. W związku z tym wydaje się jak najbardziej racjonalna propozycja zwiększenia dopłat do kredytów mieszkaniowych, co może spowodować pomnożenie ewentualnej oferty kredytowej dla rynku. Z pewnością pojawią się głosy, że z punktu widzenia budżetu państwa będą to środki stracone. Ten sam dylemat mają fundusze ekologiczne. Muszą rozstrzygać, czy same mają udzielać kredytów, czy też dopłacać do kredytów udzielanych przez banki komercyjne na podstawie wcześniej podpisanych porozumień. Istnieje też dylemat, czy lepiej eskalować działania, czy też zawężać ich skalę, mając świadomość, że środki nie wychodzą poza system. Chyba Bank Gospodarstwa Krajowego powinien dokonać analizy wniosku przedstawionego przez pana prezesa Zdzisława Sławkowicza. Trzeba dokładnie przeanalizować rynek i na tej podstawie przedstawić warianty wykorzystania środków na termomodernizację. Oceniam, że chyba niewłaściwie, to znaczy za nisko oceniamy potrzeby w zakresie racjonalizacji użytkowania energii. Być może przyczyną jest wprowadzenie nadmiernych rygorów. Powinniśmy być zainteresowani tym, aby wszędzie tam, gdzie to jest konieczne, nastąpiło powstrzymanie degradacji substancji mieszkaniowej czy w ogóle mienia publicznego i narodowego. Bo mieszkań budujemy mało, a jednocześnie pogłębia się proces dekapitalizacji starych zasobów mieszkaniowych. W związku z tym skierowanie środków na utrzymanie zasobów w dobrej kondycji, aby mogły jeszcze służyć wiele lat, jest sprawą priorytetową. To jest trochę tak jak z dylematem drogowców: czy budować 100 km autostrad, czy też po ciężkiej zimie kierować więcej środków na drobne naprawy i konserwacje zniszczonych dróg? Na to pytanie odpowiedzieliśmy w ubiegłym roku, zwiększając jednak środki na bieżącą konserwację, modernizację i naprawy dróg, nawet kosztem wybudowania 100 kilometrów autostrad. Bo te kilometry autostrad nie rozstrzygną o usprawnieniu systemu transportowego w Polsce. Natomiast zwiększone środki na utrzymanie dróg powoduje, że przynajmniej nie powiększa się proces dekapitalizacji dróg. Na jeszcze jedną kwestię chcę zwrócić uwagę. Twierdzę, że działania z zakresu termomodernizacji i otworzenia substancji budowlanej, w tym, także mieszkaniowej, służą poszerzaniu rynku pracy, a także wykorzystaniu w największym stopniu materiałów produkowanych w Polsce.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PoselJanuszPiechocinski">Ma to wobec tego duże znaczenie gospodarcze. Moim zdaniem, dużo trudniej jest wywołać efekt mnożnikowy w gospodarcze poprzez proste inwestycje budowlane - w tym także budownictwo mieszkaniowe, bo potrzebne jest dużo większe zaangażowanie środków budżetu centralnego w różnej formie - niż poprzez działania modernizacyjne. Tego rodzaju zadania są bowiem wykonywane na ogół przez małe i średniej wielkości firmy wykonawcze i produkujące materiały budowlane. Z tego powody wielkości środków, które wracają do budżetu, są największe. W tym kontekście trzeba powrócić do podatkowej ulgi budowlanej i jakiegoś bardzo prostego mechanizmu, który został zburzony w tej kadencji, niestety, także przy udziale nasze Komisji. Daliśmy się przekonać przez ministra finansów, że ważniejszy jest czytelny system podatkowy, prosty i łatwy dla podatnika, i że strata ulgi budowlanej zostanie zrekompensowana w innej formie. Praktyka pokazuje jednak wyraźnie, że nastąpiło odczuwane zwiększenie szarej strefy na rynku usług i materiałów budowlanych. Niestety, nie przeprowadzono badań skali tego zjawiska. Dlatego celowe wydaje się wprowadzenie podatkowej ulgi budowlanej, być może kwotowej. Oznaczałoby to, iż np. raz na 10 lat obywatel ma prawo do odpisania sobie z podatku określonej kwoty pieniędzy. Takie rozwiązanie byłoby racjonalne i mobilizowałoby obywatela do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych. W mojej ocenie, powinna to być ulga maksymalnie powszechna, obejmująca także osoby budujące mieszkania na wynajem, bo takich mieszkań nam ciągle brakuje na rynku mieszkaniowym. Krótko mówiąc, widzę potrzebę dokonania następujących działań: 1/ zastanowienie się, czy w obszarze termomodernizacji nie należy rozszerzyć zakres oddziaływania ustawy i zwiększyć środki budżetowe kierowane na Fundusz Termomodernizacji. Dla budżetu państwa może to oznaczać dodatkowe obciążenie, ale wydatkowane środki szybko się zwrócą. Skoro w ustawie o zamienia zobowiązań wobec budżetu państwa operatorów telekomunikacyjnych na inwestycje wyliczono, że wzrost inwestycji będzie większy niż ewentualne opłaty, to w tym przypadku rachunek będzie jeszcze bardziej pozytywny. 2/ uelastycznienie systemu i stworzenie takiej możliwości, w której można będzie z dużą większą łatwością niż dotąd łączyć środki z różnych źródeł finansowania termomodernizacji. Mówiąc o trzech źródłach mam na myśli środki unijne z funduszy strukturalnych, fundusze ekologiczne oraz środki z samego Funduszu Termomodernizacji zgromadzone w Banku Gospodarstwa Krajowego 3/ rozważenie, aby obok Krajowego Funduszu Mieszkaniowego i systemu budownictwa społecznego na wynajem oraz Funduszu Temomodernizacji, w systemie podatkowym uwzględnić ulgi budowlane. Do tego należałoby dopisać czwarty element, o którym niedawno mówiliśmy na posiedzeniu Komisji. W Unii Europejskiej rozpoczyna się dyskusja o podatku VAT w różnych sektorach, w tym także w budownictwie. Polska delegacja musi mieć stanowisko w tej sprawie. W związku z tym sygnalizuję potrzebę podjęcia tego tematu przez Komisję Infrastruktury, najlepiej w formie dezyderatu do prezesa Rady Ministrów, do którego rząd będzie się musiał odnieść. W dezyderacie powinniśmy zobowiązać rząd do przedstawienia na spotkaniu ministrów krajów członkowskich Unii Europejskiej propozycji obniżenia stawki podatku VAT na budownictwo w skali całej Unii lub wprowadzenia bardziej elastycznego mechanizmu podejmowania decyzji w tej sprawie przez rządu poszczególnych krajów członkowskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Czy ktoś z państwa posłów chciałby się jeszcze wypowiedzieć?</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PoselJerzyPolaczek">Posłanka Barbara Blida /niez./ : Przepraszam, że dopiero teraz zabieram głos, ale do wypowiedzi sprowokował mnie pan przewodniczący Janusz Piechociński. Myślę, że jako Komisja Infrastruktury czy stała podkomisja ds. budownictwa, powinniśmy podsumować nasze ostatnie cztery lata. Obawiam się, że z tego podsumowania wyjdzie nam niewiele, jeśli nie same porażki, ponieważ nie ma Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast. Mówiąc o polityce mieszkaniowej i o tym, czy brakuje nam jakiejś ulgi podatkowej czy też innego instrumentu ekonomicznego, który by stymulował rozwój budownictwa, kłania się brak instytucji na szczeblu rządowym, która byłaby w stanie kreować zasady polityki mieszkaniowej rządu. Dzisiaj takiej instytucji nie ma. Z pewnością pan minister Andrzej Bratkowski mógłby nam wiele powiedzieć o tym, jakie ma problemy z koordynacją działań w zakresie budownictwa i mieszkalnictwa w ramach Ministerstwa Infrastruktury. Pan minister ma dobre pod tym względem doświadczenia, bowiem kiedyś był ministrem budownictwa i gospodarki przestrzennej, a obecnie jest wiceministrem prowadzącym problematykę budowlaną i mieszkaniową, a raczej jej szczątki, jakie pozostały w resorcie infrastruktury. Praktycznie pan minister nie ma możliwości kreowania jakichkolwiek narzędzi polityki mieszkaniowej państwa w dostosowaniu do sytuacji na rynku. Ja bym się obawiała przekazania pewnych działań bankom komercyjnym i przejścia na system dopłat do kredytów, a to z tego powodu, że mam złe doświadczenia własne. Bo kiedy próbowałem uzyskać informacje o warunkach uzyskania kredytów Banku Gospodarstwa Krajowego, to dowiedziałam się, ale o produktach tych banków komercyjnych. I to jest zrozumiałe; banki komercyjne przede wszystkim promują własne produkty, a wręcz zniechęcają do produktów BGK. Nie udało nam się uratować 7-procentowego podatku VAT na usługi budowlane, nie udało nam się przeprowadzić w parlamencie ustawy o zwrocie podatku VAT dla podmiotów, które samodzielnie realizują budownictwo. Mimo iż upłynęło już kilka miesięcy od przyjęcia projektu tej ustawy przez Komisję Infrastruktury, do dziś nie ujrzała światła dziennego i nie ma jej w programie prac Sejmu do końca kadencji. Chcę przez to powiedzieć, że nie udało się nam w tej kadencji doprowadzić do załatwienia kilku spraw. Jedną z przyczyn tego stanu jest nasze osamotnienie w tych działaniach. Nie bardzo kto ma nas wspierać na szczeblu rządowym. Myślę, że ta bardzo krytyczna ocena w dużej mierze wynika także z tego, że w Sejmie nie ma komisji zajmującej się problematyką budownictwa. To między innymi dlatego środki budżetowe na budownictwo i mieszkalnictwo są znacznie okrojone. Myślę, że partia polityczna, która pójdzie do wyborów parlamentarnych z konkretnym programem przywrócenia na szczeblu rządowym instytucji, które będą kreowały politykę mieszkaniową, ma duże szanse uzyskania poparcia wyborców.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PoselJerzyPolaczek">Poproszę pana ministra o odniesienie się do wypowiedzi w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieInfrastrukturyAndrzejBratkowski">Zostałem sprowokowany do wypowiedzi przez moją kiedyś następczynię na stanowisku Ministra Budownictwa i Gospodarki Przestrzennej. Siła oddziaływania z pozycji wiceministra infrastruktury jest nieporównywalnie mniejsza niż ministra konstytucyjnego. Co nie znaczy, że bym mógł powiedzieć jakiekolwiek złe słowa pod adresem ministra infrastruktury, który dobrze rozumie sprawy budownictwa i robi, co może, ale... Pani posłanka Barbara Blida słusznie zwróciła uwagę na czteroletni trend. W Sejmie tej kadencji zupełnie znikła Komisja Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej. Państwo posłowie także jesteście zainteresowani wszystkim tym, co znajduje się w obszarze szeroko rozumianej infrastruktury, chociaż też nie do końca, bo bez transportu rurociągowego, linii przesyłowych itp. Struktura rządowa znajduje odbicie w Sejmie i jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. W tym momencie powinienem państwa przeprosić za opuszczenie posiedzenia, ale nie mam możliwość sklonowania się, a naprzeciwko obraduje Komisja Skarbu Państwa zajmująca się ustawą zabużańską. I to jest tematyka, którą w rządzie także zajmuje się minister infrastruktury. Wracając do rzeczy, czyli do wykorzystania środków dwóch Funduszy - Mieszkaniowego i Termomodernizacji. Zgadzam się z oceną przedstawioną przez Najwyższą Izbę Kontroli. Przedstawione w raporcie wnioski końcowe, zwłaszcza te o charakterze systemowym, podpierają to, co zawarliśmy swego czasu w długofalowej strategii mieszkaniowej. Ostatnio uczestniczyłem w posiedzeniu rady nadzorczej Banku Gospodarstwa Krajowego, podczas którego ocenialiśmy 10 lat funkcjonowania systemu czynszowego budownictwa mieszkaniowego na wynajem i Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. System ten, wykreowany przez panią minister Barbarę Blidę i zawarty w ustawie o niektórych formach popierania budownictwa mieszkaniowego, zdał egzamin. Pominę wstydliwym milczeniem wpadkę w postaci zasilenia Krajowego Funduszu z budżetu 2005 roku jedynie kwotą 170 mln zł. Bo ja traktuję ten fakt jedynie jako jednorazową wpadkę. Bo gdyby to miało być systemowym rozwiązaniem, to możemy sobie powiedzieć, że po 10 latach działania Funduszu zamykamy kramik z kredytami. Sądzę, że następny Sejm będzie dyskutował o tym skąd wziąć pieniądze na Fundusz, a może też w jaki sposób wciągnąć do montażu finansowego środki, które muszą być zagwarantowane w budżecie państwa np. na sektor militarny. Bo to przecież dzięki Krajowemu Funduszowi Mieszkaniowemu dokonała się rewolucja w systemie zakwaterowania sił zbrojnych. Wreszcie mamy dzisiaj przywileje majątkowe w postaci służbowych mieszkań dla żołnierzy służby czynnej i ich rodzin i zstępnych aż do trzeciego pokolenia. Mamy wreszcie prawo i obowiązek zapewnienia żołnierzom służby czynnej mieszkania w czasie i miejscu pełnienia służby. Po jej zakończeniu żołnierz dostaję odprawę i już jego jest sprawa, gdzie zamieszka, czy będzie chciał mieszkać w "zielonym garnizonie", czy gdzie indziej. Bo "zielone garnizony" nie są podyktowane potrzebami cywilizacyjnymi, ale zupełnie innymi.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieInfrastrukturyAndrzejBratkowski">Chodzi mi o to, że na tego rodzaju budownictwo mieszkań na wynajem i po umiarkowanych czynszach dla wojskowych potrzebna jest kwota 350 mln zł. Być może należy te środki "pożenić" z innymi środkami budżetowymi na Krajowy Funduszu Mieszkaniowy. Ale to wszystko jest przed nami. Jeśli Krajowy Fundusz Mieszkaniowy nie otrzyma w roku 2006 dotacji z budżetu państwa w granicach 400-450 mln zł, to będzie to oznaczało, iż Rzeczpospolita wycofuje się z tego rodzaju wsparcia budownictwa mieszkaniowego. Oceniając pozytywnie, a nawet w moim przekonaniu bardzo pozytywnie, 10 lat funkcjonowania Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, trzeba mieć na względzie nie tylko liczbę wybudowanych mieszkań przez Towarzystwa Budownictwa Społecznego i spółdzielnie mieszkaniowe. Istotny jest także aspekt społeczny, co znalazło potwierdzenie w wypowiedzi prezesa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Towarzystw Budownictwa Społecznego. Powołując ustawą do życia Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, wywołaliśmy ruch społeczny w postaci towarzystw budownictwa społecznego. Ruch ten cechuje dynamizm i chęć działania. Przy tym ruch ten nie reprezentuje tej postawy, co działacze spółdzielczości mieszkaniowej, która często przybiera charakter oblężonej twierdzy.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselJanuszPiechocinski">Czyżby pan minister sugerował, że w spółdzielczości mieszkaniowej mamy do czynienia z zachowaniami konserwatywnymi, a ruch towarzystw budownictwa społecznego jest trendy?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PodsekretarzstanuwMIAndrzejBratkowski">Można by tak to ująć; z jednej strony pewien konserwatyzm, z drugiej postępowość. I to jest ogromny społeczny sukces TBS-ów, który w naszym społeczeństwie już się utrwalił. Przypomnieć jednak wypada, że cała idea towarzystw budownictwa społecznego od samego początku związana była z zapewnieniem powszechnie dostępnych mieszkań na wynajem po umiarkowanych czynszach. Chodziło o to, by człowiek zmieniający pracę lub jej szukający, mógł wynająć mieszkanie w tej miejscowości, w której znajdzie pracę. Przyznam się, że nie doceniliśmy występującego zjawiska poprawy lokalnych warunków mieszkaniowych. Gminy wchodząc do gry, na ogół jako aport dając tereny pod zabudowę, potraktowały ten typ budownictwa jako lokalną szansę zapewnienia mieszkań dla swoich obywateli. Niektóre gminy podejmowały nawet uchwały, że mieszkania budowane przez TBS-y nie będą przeznaczone w okresie 10 czy 15 lat dla obywateli z innych terenów. Ewolucja tego ruchu, a właściwie sponsorów tego ruchu, doprowadziła do tego, że stało się to budownictwo bardzo lokalne, co nie znaczy, że nie pożyteczne. Przeciwnie, wiele gmin w ten sposób rozwiązało swoje najpilniejsze potrzeby mieszkaniowe. Niemniej nie spełniło założenia wyższego rzędu, którym miało być skojarzenie rynku mieszkaniowego z rynkiem pracy. Ten problem próbujemy rozwikłać w długofalowej strategii rozwoju budownictwa mieszkaniowego. Na ten aspekt wykorzystania środków Krajowego Funduszu Mieszkaniowego zwrócili uwagę autorzy raportu Najwyższej Izby Kontroli. Chodzi o zaspokojenie potrzeb nie tylko lokalnych, ale także ponadregionalnych. Dopiero ten rodzaj budownictwa społecznego mieszkań czynszowych na wynajem stwarza szansę korelacji rynku mieszkaniowego z rynkiem pracy i problematyką bezrobocia. Budownictwo to wywołuje jednak nową jakość polegającą na tym, że zasilanie kapitałami własnymi nie może się odbywać tylko z poziomu gminy. Jeśli autorzy raportu NIK mówią o swoistym nasyceniu na lokalnym rynku mieszkaniowym inicjatyw towarzystw budownictwa społecznego przez oddawanie 8-10 tysięcy mieszkań rocznie, to poziom ten wynika z dostępnego kapitału, który gminy mogą angażować w ten typ budownictwa mieszkaniowego. Te możliwości już się wyczerpały i teraz trzeba by sięgnąć po środki, które być może powinny zapewnić urzędy marszałkowskie. Wtedy można by mówić o obszarach metropolitalnych i problem traktować w innym wymiarze. To jest temat, który, mam nadzieję, zainteresuje państwa posłów. Serdecznie namawiam do uważnej lektury rządowej długofalowej strategii mieszkalnictwa i budownictwa mieszkaniowego. Bo niezależnie od haseł, które zapewne padną w kampanii wyborczej, warto poważnie zastanowić się nad tezami zawartymi w naszej "Strategii". W każdym razie taka debata jest jeszcze przed nami. Nie jest teraz najlepszy moment do podejmowania szerszej dyskusji na temat instytucji rządowych zajmujących się problematyką budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej. Nie chciałbym zajmować oficjalnego stanowiska w tej kwestii. Nie mam jednak najmniejszej wątpliwości, że polityka mieszkaniowa musi być związana z polityką regionalną. Być może tak powinna być kojarzona ta problematyka w ujęciu instytucjonalnym. Z pewnością nie powinno się to odbywać pod płaszczykiem administracji świadczącej usługi na polu infrastruktury, z czym mamy dzisiaj do czynienia. Z pewnością powinniśmy podjąć w rządzie, w tym rządzie, a może już następnym, postulat Najwyższej Izby Kontroli, aby szczegółowo przeanalizować funkcjonowanie programu społecznego budownictwa czynszowego na wynajem pod kątem jego kontynuacji.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PodsekretarzstanuwMIAndrzejBratkowski">Mogę podziękować Najwyższej Izbie Kontroli za sugestie i wyrazić zadowolenie z tego, że są one zbieżne z naszym odczuciem i potrzebą działań w kierunkach zarysowanych w rządowej "Strategii". Wnioski NIK powinny jednak mieć swój ciąg dalszy. W stosunku do Funduszu Termomodernizacji mamy podobny pogląd do wyrażonego przez pana przewodniczącego Janusza Piechocińskiego. Mam na myśli kojarzenie środków tego Funduszu ze środkami dostępnymi już teraz z innych źródeł, głównie z unijnych funduszy strukturalnych oraz funduszy ekologicznych. W tym kontekście pogląd, że należałoby bardziej zintensyfikować działania promocyjne Funduszu, wydaje się niesłuszny. Dopóty, dopóki nie stworzymy instrumentów, które pozwolą zwiększyć wydatnie pulę środków na wspieranie przedsięwzięć termomodernizacyjnych, to raczej bym wstrzymał się z bardziej intensywną promocją. Mamy bowiem dzisiaj sytuację tego rodzaju, iż tak duże jest zainteresowanie programem termomodenizacji, a zwłaszcza pozyskaniem 25-procentowej premii, że nie jesteśmy w stanie zaspokoić tych potrzeb przy pomocy samego tylko Funduszu Termomodernizacji. Wobec tego trudno promować coś, co jest towarem deficytowym. Z całą pewnością jednak uwaga czy raczej wniosek zawarty w raporcie NIK o potrzebie wzbogacenia programów nauczania w szkołach ponadpodstawowych o tematykę racjonalizacji użytkowania energii, zasługuje na bardziej energiczne wsparcie z naszej strony. Takie działania już zresztą podjęliśmy. Ministerstwo Infrastruktury zwróciło się do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu z takim postulatem. Nasz resort nie ma bowiem bezpośredniej możliwości edukacji młodzieży szkolnej w tym zakresie, poza działaniami doraźnymi w postaci np. nagród dla dyrektorów szkół zawodowych. Ale to nie załatwia sprawy. Będziemy w resorcie edukacji i sportu zabiegać o to, aby w minimach programowych nauczania w szkołach ponadpodstawowych znalazła się problematyka racjonalizacji użytkowania energii. Na koniec kilka zdań o otoczeniu, w którym toczy się gra o mieszkania, a w gruncie rzeczy o kształt polityki mieszkaniowej. Myślę o otoczeniu będącym domeną fiskusa. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że likwidacja podatkowej ulgi budowy mieszkań na wynajem była systemowym błędem. Takich błędów w polityce fiskalnej popełniliśmy w ostatnich latach znacznie więcej. Pewne nadzieje wiążę z faktem, że następna prezydencja w Unii Europejskiej przypada Wielkiej Brytanii. A to jest ten kraj, w którym obowiązuje zerowa stawka podatku VAT na budownictwo mieszkaniowe. W Wielkiej Brytanii funkcjonują także inne instrumenty stymulujące budownictwo mieszkaniowe i inwestowanie w stare zasoby, o których my możemy chwilowo dopiero pomarzyć. Na przykład u nas w Polsce dajemy tani kredyt z Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, podczas gdy w Wielkiej Brytanii na tego rodzaju przedsięwzięcia budowlano-inwestycyjne przeznacza się dotacje. I to jest ta drobna różnica czy dystans, który nas dzieli od Wielkiej Brytanii. Okazuje się w efekcie, że koszty budownictwa czynszowego w Wielkiej Brytanii są nieporównywalnie niższe niż u nas, czemu trudno się dziwić, skoro inwestorzy nie muszą spłacać kredytów, bo dostają dotacje od państwa.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#PodsekretarzstanuwMIAndrzejBratkowski">I to jest konkretny wyraz polityki mieszkaniowej państwa. Dodajmy, że państwa znacznie bogatszego od naszego, które może sobie na to pozwolić. Zwróćcie państwo uwagę, że wejście polityki mieszkaniowej na poziom regionalny, a więc na poziom marszałkowski, wymaga wyposażenia majątkowego samorządu wojewódzkiego. Dzisiaj samorząd wojewódzki w ogóle nie został ustawiony w ten sposób, żeby miał jakąś inicjatywę finansową, na przykład w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Z kolei to jest warunkiem skorzystania z unijnych funduszy strukturalnych. Zabiegamy dzisiaj o to, aby uzyskać wsparcie unijne na rzecz mieszkalnictwa. Ale to wsparcie może być wyłącznie na poziomie regionalnym, jeżeli w ogóle uda nam się te środki uzyskać. Chciałbym zakończyć swoją wypowiedź akcentem optymistycznym. Na ostatnim spotkaniu ministrów do spraw mieszkalnictwa i polityki regionalnej krajów członkowskich Unii Europejskiej, które się odbyło w Pradze, doszliśmy do wspólnej konkluzji. Jest ona dla nas optymistyczna. Chodzi o to, aby w perspektywie finansowej lat 2007-2013 uznać mieszkalnictwo, za jeden z elementów polityki strukturalnej, który jest wspomagany przez Unię Europejską. Dotychczas mieszkalnictwo było traktowane jako suwerenny obszar oddziaływania każdego z państw członkowskich. Z takim postulatem występowałem na tym spotkaniu ministrów, uzyskując poparcie ministrów Słowacji i Czech. Ten ostatni został ostatnio premierem, co być może wzmocni nasze stanowisko w tej kwestii. Wszystko jeszcze przed nami. Dzisiaj sprawą najpilniejszą jest niedopuszczenie do wylania dziecka z kąpielą. Jeśli bowiem Wysoka Izba nie zdecyduje w debacie budżetowej o dofinansowaniu poważnymi środkami Krajowego Funduszu Mieszkaniowego w roku 2006, to wszyscy będziemy uczestniczyć w pogrzebie. Tym mało optymistycznym akcentem chciałem zakończyć wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Zabierze jeszcze głos pan przewodniczący, a na koniec udzielę głosu sobie.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PoselJanuszPiechocinski">Pogrzeb ten zostanie przypisany już, niestety, nowej ekipie politycznej. Ale my jeszcze możemy coś zrobić dobrego. Sądzę, że do Narodowego Planu Rozwoju i do decyzji ministra gospodarki potrzebna jest opinia Ministra Infrastruktury o zawężaniu programu społecznego budownictwa mieszkań na wynajem; z prawie 10 do 4 tysięcy. W opinii należy zawrzeć także sugestię, aby jednym z elementów tego programu budownictwa były działania w ramach Funduszu Termomodernizacji. Jestem zbulwersowany tym, że, nieduża co prawda, ale jednak znacząca część środków regionalnych z funduszy unijnych idzie na zakładanie parków, budowę hal i basenów sportowych, kopców jubileuszowych, ośrodków kultury i innych tego typu inwestycji. Wiem, że tym stwierdzeniem narażę się niektórym posłom. Jestem zwolennikiem sportu i kultury, ale wydaje mi się, że naprawdę są pilniejsze potrzeby w zakresie infrastruktury. Samorządy terytorialne, stojąc przed perspektywą uzyskania środków unijnych z funduszy strukturalnych, składają wnioski na wszystkie inwestycje. Taką mają ofertę ze strony rządu. Samorządy próbują pozyskać unijne środki na różne sposoby. Jak nie dostaną środków na budowę drogi, to może dostaną na budowę basenu kąpielowego. A jak i z tego nic nie wychodzi, to składają wniosek o środki unijne na budowę ośrodka kultury. Co będzie potem, skąd wezmą środki na utrzymanie tych obiektów? Jak zawsze, zwycięża myślenie, że jakoś to będzie. Uważam, że popełniamy poważny błąd, gdyż znaczna część biednych samorządów, funkcjonujących na biednych terenach, dostaje środki na budowę czegoś, co w przyszłości będzie dla nich obciążeniem, natomiast nie dostaje środków na inwestycje zmniejszające koszty funkcjonowania samorządów, na przykład na budowę dróg. Dlatego w rządzie powinna nastąpić głęboka refleksja przy opiniowaniu lub decydowaniu o tego rodzaju wnioskach samorządów terytorialnych. Należałoby bowiem preferować te rozwiązania, które pozwalają dobrze i skutecznie wykorzystać środki unijne, a ponadto pomniejszyć koszty funkcjonowania państwa czy samorządu. Chodzi także o takie przedsięwzięcia, które kierują zapotrzebowanie na roboty i materiały budowlane, w których jest znaczący udział firm i wyrobów wytwarzanych na ziemiach polskich. W związku z tym termomodernizacja, przygotowanie terenów pod budownictwo mieszkaniowe, budowa dróg - to są przedsięwzięcia, w których to realizacji największe jest zaangażowanie polskich firm i polskich materiałów. Spodziewam się także, że Ministerstwo Infrastruktury skieruje do kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej jeszcze w trakcie prac nad projektem przyszłorocznego budżetu państwa sugestię, że kwota 300 mln zł, będąca równowartością dwóch samolotów F 15, rozwiązuje nam w ciągu najbliższych 5 lat problem mieszkań dla zawodowych oficerów i podoficerów Wojska Polskiego. Skoro armia polska ma mieć ponad 80 tysięcy zawodowych żołnierzy, to na budowę mieszkań trzeba przeznaczyć na początek 100, a potem po 200 mln zł rocznie. To nie jest żadna tajemnica, ale informacja powszechnie znana, że idziemy w kierunki armii zawodowej, która będzie liczyć od 60 do 88 tysięcy żołnierzy.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PoselJanuszPiechocinski">Trzecia kwestia ma związek z moimi doświadczeniami podatkowymi, a kto nie wierzy, niech sprawdzi. W końcu posłów obowiązują przepisy o jawności dochodów. Na swoim przykładzie chcę wykazać, że likwidacja ulg na mieszkania budowane na wynajem była zbrodnią, którą dokonaliśmy na wniosek ministra finansów. Swego czasu, w latach 1999-2000, jako osoba posiadająca trójkę małych dzieci postanowiłem, w ramach ulgi podatkowej na budowę mieszkań na wynajem, zabezpieczyć przyszłe potrzeby. Moja żona, która jest główną księgową, skrupulatnie dokonuje stosownych rozliczeń i przy okazji wypełniania tegorocznego PIT-u powiedziała: patrz, czym kończą się twoje pomysły. Rentowność na tym przedsięwzięciu, z punktu widzenia netto przychodu dla rodziny Piechocińskich, jest na poziomie 30% lokowania pieniędzy w banku, nawet z naliczeniem tzw. podatku Belki. A więc rentowność jest żadna, ale z punktu widzenia dochodu, który moja rodzina wnosi z tytułu tych dwóch mieszkań na wynajem, to pozycja ta wygląda całkiem imponująco. I taka zapewne sytuacja była udziałem tysięcy osób, które uwierzyły w stabilność polityki podatkowej i które "weszły" w tę ulgę. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że ucząc się na własnych błędach możemy dojść do racjonalnych i mądrych rozwiązań. Słusznie pan minister mówi o 400 mln zł, które powinien uchwalić Sejm w przyszłorocznym budżecie, żeby nie trzeba było zamknąć programu społecznego budownictwa mieszkań na wynajem. Ale ja wybieram się do przyszłego Sejmu, który będzie przyjmował ten budżet. Wiem także, jakie mieliśmy problemy, żeby przekonać większość parlamentarzystów do tego, aby te 400 mln zł znalazło się w budżecie państwa na rok 2005. Przypomnę, że to Komisja Infrastruktury wniosła o zwiększenie puli środków na Krajowy Fundusz Mieszkaniowy. Podjęliśmy stosowne dezyderaty, przyjęliśmy apele, ale skończyło się tym, czym się skończyło. Nie chciałbym zmieniać zdania na ten temat tylko dlatego, że ugrupowania polityczne zamienią się rolami; opozycja stanie się koalicją, a obecna koalicja opozycją. Mam apel do środowiska. Kwestie, o których dzisiaj mówimy, nie są odpowiednio wyartykułowane w debacie publicznej. Nie chodzi o agitację polityczną. Sadzę jednak, że środowisko budowlane i związane z rynkiem budowlanym, instytucje tworzące ten rynek, popełniają jakiś fundamentalny błąd w debacie publicznej. Głos tego środowiska jest przede wszystkim incydentalny i niepełny. A przecież dach nad głową dla rodziny jest, obok zdrowia, wyżywienia i edukacji, sprawą najważniejszą dla każdego człowieka. Śledząc debatę publiczną widać wyraźnie, że popełniamy jakiś zasadniczy błąd; problemy, które dzisiaj poruszamy na tej sali, nie są podnoszone z odpowiednią mocą. Oczywiście, to zależy od inwencji organizacji i stowarzyszeń, które organizują ten proces, mam na myśli reprezentację lokatorów, spółdzielców, samorządowców, budowlanych itd. Efekt jest jednak taki, że kwestie związane z budownictwem mieszkaniowym i mieszkalnictwem nie koncentrują na sobie uwagi opinii publicznej. Wiele ważnych spraw gdzieś się po drodze rozmywa i wiele decyzji, które przesunęliśmy na szczebel samorządu terytorialnego, jest hamowanych.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#PoselJanuszPiechocinski">Przeciwnicy są bardzo różnie zlokalizowane; nie zawsze jest to parlament i rząd. Nie ma jednego ośrodka, który mógłby organizować taką debatę, a przynajmniej ją inspirować. Nie ma także jednego ośrodka, który za to wszystko odpowiada i wobec którego można protestować, słać monity itd. Odpowiedzialność rozmywa się na różnych szczeblach władzy, a na każdym mówi się tylko, że nie ma pieniędzy i jesteśmy bezradni. Do biur poselskich przychodzą setki, jeśli nie tysiące ludzi, z prośbą o wywarcie presji na miejscowego burmistrza, aby załatwił mieszkanie komunalne. A my jesteśmy bezsilni, wiemy bowiem, jak źle jest z tymi mieszkaniami nawet w tak zwanych bogatych gminach. Myślę, że na ten temat także potrzebna jest głębsza refleksja. W podsumowaniu dorobku czy efektów czterech lat kadencji należy bardzo mocno wyartykułować także te smutne konstatacje z przebiegu dzisiejszej dyskusji. Wrócę do sugestii o przywrócenie samodzielnego resortu budownictwa i gospodarki przestrzennej. W mojej ocenie wydzielenie tej problematyki z ogromnego resortu infrastruktury jest jak najbardziej celowe. Resort ten realizuje imponujący program inwestycyjny w zakresie drogownictwa i kolei i jest rzeczą zupełnie zrozumiałą, że na tej problematyce koncentruje się jego główna uwaga. Bez względu na to, kto będzie szefem tego resortu, to będzie on przytłoczony tym, co dzieje się w drogownictwie i kolejnictwie. Ponieważ sektor budownictwa jest bardziej zdecentralizowany i sprywatyzowany i ma słabsze związki zawodowe, które mogą się upomnieć o swoje, jak to robią na przykład kolejarze zatrzymując pociągi, ciągle problemy budownictwa odsuwane są na dalszy plan. To nie jest ta najważniejsza sprawa do załatwienia. Na koniec prosiłbym podkomisję stałą do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniową o przygotowanie głównych tez. Chodzi o to, abyśmy już na posiedzeniu Komisji z udziałem szerokiej reprezentacji strony społecznej, odbyli poważną debatę nad wstępnym zarysem dokumentu, a potem go poprawili i przyjęli. Marszałek planuje, że Sejm będzie obradował do końca lipca, później we wrześniu odbędzie się co najwyżej jedno posiedzenie plenarne Sejmu, takie przynajmniej mamy sygnały. W związku z tym powinniśmy się spotkać w końcu czerwca dla odbycia debaty w tej sprawie. Już dzisiaj państwa na takie posiedzenie zapraszam.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoselJerzyPolaczek">Czy są jeszcze zgłoszenia do dyskusji? Nie widzę. Jako przewodniczący podkomisji stałej do spraw budownictwa pozwolę sobie na kilka uwag. Na początek uwaga trochę żartobliwa. Gdybym miał podsumować najkrócej dzisiejszą dyskusję na posiedzeniu Komisji Infrastruktury, to cytując świętej pamięci Kisiela mógłbym powiedzieć, że w budownictwie heroicznie pokonujemy trudności nieznane w innych państwach i ustrojach. A propos wypowiedzi pani posłanki Barbary Blidy, ministra Andrzeja Bratkowskiego i przedstawiciela strony społecznej, to w tej kadencji były podejmowane przecież inicjatywy rządowe związane z rozwiązaniem Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, zlikwidowano podatkowe ulgi budowlane itd. Chcemy wyjść z propozycją pozytywną. Rysuje się oczywista potrzeba odnowienia stałej Komisji Budownictwa w przyszłej kadencji Sejmu. Drugi postulat artykułowany przez ostatnie kilka lat, to reaktywowanie Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, niekoniecznie zresztą pod tą nazwą. Kolejny wniosek nasuwa się chociażby z dzisiejszej dyskusji. Jest to prośba do rządu i Banku Gospodarstwa Krajowego, aby sformułować odpowiedź na pytanie, co z Krajowym Funduszem Mieszkaniowym po roku 2007? W odpowiedzi tej powinny być uwzględnione korelacje finansowe, o których mówił prezes BGK, pan Andrzej Dorosz. Mówiąc o promocji obydwu Funduszy i programów, za które odpowiedzialny jest rząd, trzeba zauważyć, iż powinna nastąpić jakościowa, korzystna zmiana pozycji Banku Gospodarstwa Krajowego. Jest to jedyny bank państwowy, który w szczególności odpowiada za realizację programów budownictwa mieszkaniowego - za program społecznego budownictwa czynszowego i program termomodernizacyjny. Ten bank odpowiada także za zapomniany dzisiaj, może i słusznie, Fundusz Dopłat. Mógłbym się zapytać pana prezesa Andrzeja Dorosza, jak przebiega realizacja tej słynnej ustawy, ile w tym roku udzielono kredytów i na jaką kwotę. Istnieje także, przynajmniej formalnie, program budownictwa socjalnego, który jednak nigdy nie zastąpi głównych programów mieszkaniowych. Bo przecież nie chodzi nam o to, aby na początku XXI wieku budować mieszkania substandardowe. Podsumowując dzisiejszą dyskusję na posiedzeniu Komisji chciałbym powiedzieć, że wszystkie elementy polityki mieszkaniowej, o których mówiłem, a przedtem mówił o nich pan przewodniczący Janusz Piechociński, związane z montażem środków z różnych źródeł, powinny się znaleźć w dokumencie, który przygotuje podkomisja stała ds. budownictwa. Nie może być tak, że dyskutujemy o tych sprawach, nie mówiąc szczerej prawdy. Wszystkie omawiane dzisiaj problemy nie powstały poza gmachem Sejmu i poza siedzibą rządu. Ktoś przecież proponował jakieś rozwiązania i za nimi potem głosował albo przeciw nim. Zapowiadam także, że w najbliższym czasie na posiedzeniu Komisji Infrastruktury zostanie ponownie sformułowany dezyderat czy postulat związany z polityką państwa w sprawie podatku VAT w budownictwie. Kolejna sprawa to zamrożone drugie czytanie nad sprawozdaniem Komisji Finansów Publicznych w sprawie ustawy o zwrocie niektórych wydatków związanych z podatkiem VAT w budownictwie. To też jest dodatkowy kamyk do naszego ogródka. Można powiedzieć, że wszystkie rozpatrywane dzisiaj programy związane z budownictwem mieszkaniowym, poza dynamicznie rozwijającym się od roku programem termomodernizacyjnym, to programy schyłkowe.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PoselJerzyPolaczek">Dotyczy to przede wszystkim, przynajmniej tak odebrałem wypowiedzi pana ministra i prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego, programu społecznego budownictwa mieszkań na wynajem. I to jest jeden z ważniejszych punktów odniesienia do tego, co ewentualnie ma nastąpić po zakończeniu takiego programu, albo jak ten program zmodyfikować, aby był adresowany do tych obywateli naszego kraju, których nie stać jest na wybudowanie sobie domu lub mieszkania na własność. Nie poruszyliśmy dzisiaj wszystkich kwestii związanych z polityką mieszkaniową państwa. Myślę jednak, że w dokumencie, który ma przygotować stała podkomisja, powinno znaleźć się odniesienie do konsekwencji zmian w ustawodawstwie podatkowym. Zamykając dzisiejsze posiedzenie chcę podziękować panu ministrowi, panu prezesowi BGK i panu dyrektorowi reprezentującemu Najwyższą Izbę Kontroli za przedstawienie syntetycznych informacji będących przedmiotem naszej dyskusji. Jednocześnie zapowiadam odrębne posiedzenie Komisji Infrastruktury, która dokona podsumowania naszych czteroletnich działań w obszarze budownictwa mieszkaniowego i mieszkalnictwa. Posiedzenie takie odbędzie się najpóźniej na przełomie czerwca i lipca br. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę. Posiedzenie Komisji Infrastruktury uważam za zamknięte.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>