text_structure.xml 135 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Otwieram posiedzenie Komisji Finansów Publicznych. Witam wszystkich obecnych. Porządek obrad dzisiejszego posiedzenia otrzymali państwo na piśmie. Jeśli chodzi o pakiet ustaw ubezpieczeniowych, to proponuję, aby w dniu dzisiejszym wysłuchać sprawozdania przewodniczącej podkomisji posłanki Anny Filek i odbyć krótką debatę oraz przyjąć harmonogram prac nad tymi ustawami. Uważam, że dzisiaj nie ma sensu rozpoczynać prac nad poszczególnymi artykułami, bo nie mamy szans ich zakończyć. Chyba, że wola Komisji będzie inna. Przystępujemy do głosowania. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zaakceptowała porządek dzienny oraz moją propozycję. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja przyjęła porządek dzienny i moją propozycję, aby dzisiaj wysłuchać tylko sprawozdania przewodniczącej podkomisji, posłanki Anny Filek. Otwierając poranne posiedzenie Komisji, informowałem o komplikacjach, jakie czekają nas w przyszłym tygodniu podczas pracy nad projektem budżetu ze względu na ważne punkty w obradach Sejmu, w których musimy uczestniczyć. Przykładowo w jednym dniu będziemy mogli obradować tylko od godziny 14.00 do godz. 17.00, bo o 17.00 odbędą się głosowania. Na bieżąco będziemy musieli układać pracę Komisji w przyszłym tygodniu, a to oznacza, że środa nie będzie wolna, jak planowaliśmy. Planowałem bowiem, że całą środę poświęcimy na ustawy ubezpieczeniowe. Przechodzimy do realizacji punktu pierwszego - rozpatrzenie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o kulturze fizycznej. Wszyscy posiadamy opinię nr 24 Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży dla Komisji Finansów Publicznych. Przypomnę tylko, że opinia jest negatywna. Wobec tego proszę o zabranie głosu przedstawiciela rządu, pana ministra Adama Giersza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Nowelizacja ustawy o kulturze fizycznej ma na celu przesunięcie w czasie wprowadzenia czwartej godziny wychowania fizycznego z dnia 1 września 2003 r. na dzień 1 września 2004 r. Nowelizacja związana jest z koniecznością dokonania redukcji wydatków budżetowych z przepisów aktualnie obowiązujących ustaw. Brak tej nowelizacji spowodowałby konieczność wyasygnowania z budżetu państwa na 2003 r. kwoty około 100 mln złotych. Wprowadzenie do programu czwartej godziny wychowania fizycznego jest przekładane po raz drugi, chociaż minister edukacji narodowej i sportu ma świadomość potrzeby realizacji większej liczby godzin wychowania fizycznego. W zamian proponujemy zwiększenie ilości pozalekcyjnych i pozaszkolnych zajęć sportowych, uwzględniając również fakt niedostatku bazy sportowej na realizację pełnego programu w ramach zajęć lekcyjnych. Dlatego w przyszłym roku proponujemy rozwinięcie programów zajęć pozalekcyjnych w programach uczniowskich klubów sportowych, program "Animator", w ramach którego zamierzamy dofinansować zatrudnienie nauczycieli i trenerów w uczniowskich klubach sportowych, jak również rozwinięcie systemu szkolnych i pozaszkolnych imprez sportowych. Zamierzamy te przedsięwzięcia finansować ze środków z Totalizatora Sportowego przeznaczonych na dofinansowanie sportu dzieci i młodzieży. Czyli proponujemy zwiększenie liczby godzin pozalekcyjnych zajęć wychowania fizycznego realizowanych w formie fakultatywnej, a dofinansowanych ze środków z Totalizatora Sportowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Generalnie rzecz biorąc, dyskusję na temat, czy mamy dostateczną bazę sportową i czy te dodatkowe godziny wychowania fizycznego można realizować w formie zajęć pozalekcyjnych, Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży ma już za sobą. Od pięciu lat co rok wracamy do tej sprawy. Przypomnę, że jest to jedyny przedmiot, którego liczba godzin regulowana jest w ustawie, a nie w rozporządzeniu ministra, i że Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży poparła takie rozwiązanie. Głównie dlatego, że wychowanie fizyczne przypada na bardzo specyficzny okres w życiu dziecka - na okres wzrostu i rozwoju fizycznego, okres kształtowania się nawyków charakterologicznych. I to właśnie z tych powodów Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zaopiniowała omawiany projekt rządowy negatywnie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie wypracowaliśmy systemu pomiaru efektywności pracy nauczyciela wychowania fizycznego. Prawie wszyscy siedzący dzisiaj na sali kończyli szkołę, kiedy w programie były tylko dwie lekcje w tygodniu wychowania fizycznego. Obecnie są trzy, a my nie umiemy stwierdzić, czy to cokolwiek zmieniło, czy też nie ma najmniejszego znaczenia. Rozwiązanie tego problemu mamy jeszcze przed sobą, musimy bowiem znaleźć odpowiedź na pytanie, czy zwiększanie liczby godzin zajęć wychowania fizycznego nie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Formuła, o której mówi pan minister Adam Giersz, jest o tyle ryzykowna, że już teraz gminy do zadań edukacyjnych dopłacają od 18 do 20%. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie powinny dopłacać, z całą pewnością tak. Tyle tylko, że nie widzę szans na to, by znaleziono dodatkowe środki na proponowane zwiększenie ilości pozaszkolnych zajęć wychowania fizycznego. A środki z Totalizatora, o których mówił pan minister, należy przeznaczyć, przede wszystkim, na budowę bazy sportowej, której rzeczywiście jeszcze w wielu miejscach w Polsce brak. W związku z tym chcę zarekomendować rozwiązanie, które zostało zaproponowane przez Komisję Kultury Fizycznej i Sportu w opinii nr 8. Komisja Kultury Fizycznej i Sportu próbując uwzględnić potrzeby budżetu oraz wymogi rozwojowe dzieci zaproponowała, aby rozpocząć wprowadzanie czwartej godziny wychowania fizycznego, a zacząć od 4 klasy szkoły podstawowej. Bardzo łatwo obliczyć, że jedna godzina dodatkowej lekcji wychowania fizycznego w czwartej klasie przez cały rok szkolny będzie kosztować budżet około 50 mln. Jeżeli w 2003 r. wprowadzimy ją od września, to potrzebna będzie jedna czwarta tej kwoty, czyli jakieś 15-17 mln. Takie będą skutki finansowe dla budżetu na rok 2003, jeżeli uwzględnimy tę propozycję. W roku 2004 byłyby odpowiednio większe. Bo należałoby już zabezpieczyć środki dla klasy IV na cały rok, czyli 50 mln, i środki na wprowadzenie czwartej godziny wychowania fizycznego do klas V i VI, czyli kolejne 30 mln. Sądzę jednak, że rozpoczynając ten proces umożliwilibyśmy wprowadzenie w życie przepisu, który z różnych powodów odkładamy od chwili jego przyjęcia, czyli od sześciu lat. Bo twarde reguły życia finansowego naszego kraju narzucają taką konieczność. Rekomenduję więc przyjęcie rozwiązania zawartego w opinii nr 8 Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, tzn. aby czwartą godzinę zajęć wychowania fizycznego wprowadzać do szkół stopniowo, ale 1 września 2003 r. Jednocześnie należy zobowiązać Ministerstwo Edukacji i Sportu, żeby przez ten rok, który został do 1 września 2003 r., wypracowało metody pomiaru efektywności pracy nauczycieli wychowania fizycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Przypomnę: w opinii nr 8 Komisja Kultury Fizycznej i Sportu proponuje, aby art. 61 ust. 1 ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej wraz z późniejszymi zmianami nadać następujące brzmienie: "Obowiązkowy wymiar zajęć wychowania fizycznego dla uczniów klas IV szkół podstawowych określony w art. 19 ust. 2 stosuje się od dnia 1 września 2003 r., dla uczniów klas V i VI szkół podstawowych od dnia 1 września 2004 r., a dla uczniów gimnazjów od dnia 1 września 2005 r.".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoslankaRenataBeger">Dyskusja nad przedstawionym projektem nowelizacji nie powinna być długa, chociażby ze względu na to, że dobro dziecka i potrzeby jego młodego, bardzo podatnego na wszelkiego rodzaju wpływy zewnętrzne, organizmu, w moim przekonaniu, nie podlegają dyskusji. Opinia nr 8 proponuje rozwiązanie kompromisowe, dlatego jestem skłonna się do niego przychylić. Rozumiem - oczywiście - ograniczenia budżetu państwa, ale zapewniam, że zrobię wszystko, aby mój klub zagłosował przeciwko ponownemu odroczeniu wprowadzenia czwartej lekcji wychowania fizycznego. Uważam, że nie powinniśmy tego przesuwać już ani o rok, bo lekarze coraz częściej i głośniej alarmują, że dzieci mają skrzywienia kręgosłupa. I chociaż nie mamy jeszcze danych co do efektywności lekcji wychowania fizycznego, to bez względu na to, czy większą, czy mniejszą, ale zapewniam, że przynoszą korzyść. W związku z tym opowiadam się za tym, aby przyjąć to kompromisowe rozwiązanie, które zostało przedstawione w opinii nr 8. Przy okazji chcę przypomnieć, że istnieje projekt ustawy dotyczącej gier losowych. Efektem przyjęcia tego projektu, co, oczywiście, jeszcze jest wielką niewiadomą, byłoby coraz większe ograniczanie przez Totalizator Sportowy finansowania wszelkich inwestycji. Więc może liczmy na to, co mamy, a nie na to, co zapisane jest w obłokach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmu">Do opinii Komisji Kultury Fizycznej zgłaszam dwie uwagi. Pierwsza dotyczy kwestii merytorycznej, której brakuje w tej propozycji, a mianowicie szkół ponadgimnazjalnych. Musimy również wyznaczyć termin dla szkół ponadgimnazjalnych, ponieważ w art. 19 ust. 2 jest również o nich mowa. Druga uwaga ma charakter czysto redakcyjny. Proponujemy, aby proponowanej poprawce nadać następujące brzmienie: "Obowiązkowy wymiar zajęć wychowania fizycznego określony w art. 19 ust. 2 wprowadza się: 1. dla uczniów klas IV szkół podstawowych od dnia 1 września 2003 r. 2. dla uczniów klas V i VI szkół podstawowych od dnia 1 września 2004 r. 3. dla uczniów gimnazjów od dnia 1 września 2005 r. 4. dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych.... Tu już posłowie muszą zadecydować, od kiedy należy wprowadzić dodatkową lekcję wychowania fizycznego w szkołach ponadgimnazjalnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselStanislawStec">W jaki sposób realizowane będzie finansowanie zajęć pozalekcyjnych ze środków pochodzących z Totalizatora Sportowego, jeżeli te środki głównie chcemy przeznaczać na wydatki inwestycyjne, bo wiele inwestycji dzięki tym funduszom już powstało i miejmy nadzieję, że wiele ich jeszcze powstanie? Jakie są możliwości dofinansowania klubów uczniowskich? Proszę o konkretne dane. Czy kuratorzy oświaty kontrolują praktyczne wykonywanie ustawy w zakresie trzech godzin lekcyjnych wychowania fizycznego? W szczególności chodzi mi o zajęcia wychowania fizycznego w okresie jesienno-zimowym w szkołach, które nie mają sal gimnastycznych. Bowiem w lecie jest łatwiej, tym bardziej że przy każdej szkole jest jakieś boisko. Jak to kuratorzy sprawdzają? I pytanie do posła Franciszka Potulskiego, jako byłego dyrektora szkoły. Czy dyrektor szkoły, nawet gdybyśmy pozostawili trzy godziny wychowania fizycznego, może w ramach swojej suwerennej decyzji zwiększyć ilość godzin wychowania fizycznego kosztem innych godzin, które nie są tak istotne dla zdrowia fizycznego ucznia?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">To ostatnie pytanie muszę, niestety, uchylić. Nie ma bowiem zwyczaju, aby na posiedzeniach Komisji Finansów Publicznych poseł zadawał pytania posłowi członkowi tej samej komisji. Pan poseł Franciszek Potulski podkreślił, że zabiera głos jako członek Komisji Finansów Publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselJozefGruszka">Poseł Stanisław Stec swoimi pytaniami wyczerpał to, o co chciałem zapytać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Moje pytanie dotyczy opinii nr 8. Na jakiej podstawie klasyfikuje się uczniów poszczególnych klas i dlaczego ogranicza się im zajęcia wychowania fizycznego? Rozumiem potrzeby budżetu, ale chcę także poznać argumenty o charakterze medycznym, dlaczego zaczynamy od klasy IV, a nie od gimnazjum, albo dlaczego w gimnazjum możemy lekcje wychowania fizycznego wprowadzić dopiero od 2005 r.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Pytania do mnie nie było, ale został problem postawiony przez posła Stanisława Steca. Teoretycznie jest tak, że dyrektor szkoły może przydzielić pozostające w jego dyspozycji godziny na zwiększenie lekcji wychowania fizycznego, ale praktycznie jest tak, że każdy normalny dyrektor przydziela je na te przedmioty, z których ma zewnętrzny sprawdzian funkcjonowania szkoły. Głównie są to matematyka i polski, co jest absolutnie zrozumiałe. Czasami okazuje się, że są pewne zaległości w jakimś przedmiocie, bo nauczycielka chorowała długo. Więc te godziny przydziela się na takie rzeczy. W tej chwili priorytetem w działalności każdego dyrektora szkoły jest: matematyka, język obcy, język polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy są jeszcze jakieś pytania? Nie słyszę. Proszę więc pana ministra o ustosunkowanie się do propozycji Biura Legislacyjnego KS dotyczącej opinii nr 8, którą i tak poddam pod głosowanie, bo zawartą w niej propozycję przyjmuję jako wniosek formalny. Czy zechciałby nam pan powiedzieć, bo budżet kultury fizycznej będziemy rozpatrywać 28 października, jaka jest proporcja w budżecie kultury fizycznej pomiędzy środkami na sport wyczynowy i przygotowania do olimpiady w Atenach a środkami na sport masowy wśród dzieci i młodzieży, w tym na wspieranie uczniowskich kół sportowych i organizacji zajmujących się kulturą powszechną, masową.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Nie mam przed sobą szczegółowych liczb dotyczących budżetu kultury fizycznej, dopiero 28 października je przedstawimy. To, co dziś mogę powiedzieć, a wiąże się to również z pytaniem posła Stanisława Steca o środek specjalny i jego dyspozycje, to tyle, że w przyszłym roku dochody z Totalizatora Sportowego przewidujemy na kwotę 460 mln, z czego 70% proponujemy przeznaczyć na inwestycje. Zwykle od 65 do 70% tych środków przeznaczanych jest na modernizację i dofinansowanie inwestycji, a od 25 do 30% na sport dzieci i młodzieży. W tym roku zaplanowaliśmy około 25%, tj. około 115 mln złotych na dofinansowanie sportu dzieci i młodzieży i z tej kwoty proponujemy przeznaczyć około 25 mln na program "Sport wszystkich dzieci". W ramach tego programu realizowany jest program "Animator", którym zamierzamy objąć około 2500 szkół. Polega on na tym, że dopłacamy nauczycielowi, który prowadzi zajęcia pozalekcyjne 250 złotych miesięcznie, pod warunkiem że samorząd dołoży drugie 250 złotych. I to jest ta forma upowszechniania zajęć pozalekcyjnych, którą chcemy substytuować tę czwartą godzinę wychowania fizycznego. Wydatki na sport powszechny są daleko mniejsze niż na sport wyczynowy, gdyż sport wyczynowy, sport olimpijski oraz przygotowania narodowych reprezentacji do udziału w mistrzostwach świata i Europy są przede wszystkim zadaniem państwa. Natomiast powszechny sport dla wszystkich jest, przede wszystkim, zadaniem samorządu wspomaganym przez środki państwowe, które staramy się tak uruchamiać, aby aktywizowały środki samorządowe. Tak samo jest ze środkiem specjalnym. Na tym etapie dyskusji bez sięgnięcia do szczegółowych danych mogę to przedstawić tylko w taki sposób. Proszę pamiętać, że propozycja Komisji Kultury Fizycznej i Sportu niesie za sobą konkretne skutki finansowe. Przyjęcie tej propozycji skutkowałoby w roku 2003 r. zwiększeniem wydatków budżetowych na ten cel w kwocie około16 mln złotych, w roku 2004 byłyby to 82 mln, a w roku 2005 około 200 mln. W ustawie o kulturze fizycznej już w ubiegłym roku wykreślono zapis dotyczący czwartej godziny wychowania fizycznego w szkołach ponadgimnazjalnych, dlatego dzisiaj rozmawiamy tylko o klasach IV-VI w szkołach podstawowych i gimnazjum. Czwarta godzina wychowania fizycznego została już wprowadzona do szkół w jednym semestrze w roku szkolnym 2001/2002. I wtedy analizowaliśmy, jak ona jest realizowana. Okazało się, że 10% szkół nie realizowało tej czwartej godziny wychowania fizycznego z różnych przyczyn, 53% realizowało w formie obligatoryjnych zajęć lekcyjnych, a pozostałe 37% w formie zajęć pozalekcyjnych i pozaszkolnych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselStanislawStec">Moje pytanie dotyczyło tego, jak są realizowane obecnie obowiązujące trzy lekcje wychowania fizycznego w szkołach wiejskich, które nie mają sal gimnastycznych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Zapraszam pana posła Stanisława Steca w Bieszczady, w moje rodzinne strony. Tam można zobaczyć, jak w praktyce się je realizuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Jest to problem związany z niedostatkiem bazy sportowej, dlatego tak wiele środków z Totalizatora Sportowego przeznaczamy na dofinansowanie inwestycji i uruchamiamy specjalny program. Docelowo chcieliśmy, aby to była sala gimnastyczna w każdym gimnazjum, ale okazało się, że w pierwszym rzucie musimy zrealizować program - pełnowymiarowa sala gimnastyczna w każdej gminie. Około 200 gmin w Polsce nie ma jeszcze pełnowymiarowej sali gimnastycznej. Taka jest skala problemu, z którym musimy się uporać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Jak rozumiem, panie ministrze, nie mówimy w tej chwili o 2004 roku, bo ustawa i tak przesuwa wprowadzenie czwartej godziny wychowania fizycznego na 2004 r. Chodzi o to, że propozycja Komisji Kultury Fizycznej i Sportu zwiększa wydatki budżetu na ten cel w roku 2003 rok o 16 mln złotych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Ja rozumiem propozycję Komisji Kultury Fizycznej i Sportu jako wyjście naprzeciw trudnościom, które mogą wystąpić za rok. Ponieważ już nie raz przesuwaliśmy o rok wprowadzenie tej dodatkowej czwartej godziny wychowania fizycznego, to padła propozycja rozłożenia tego procesu na kilka lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Wszystko to rozumiemy, tylko proszę wskazać, skąd należy wziąć 16 mln na ten cel.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselFranciszekPotulski">To jest zupełnie inny problem. Ja na to pytanie nie odpowiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Jako członek Komisji Finansów Publicznych powinien się pan poseł pokusić o odpowiedź na to pytanie, bo za chwilę staniemy przed tym problemem. Jeżeli bowiem przegłosujemy ten wniosek, to ze świadomością, że tych 16 mln nie ma w budżecie i należy wskazać źródło ich pokrycia. Chcę to przypomnieć wszystkim posłom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Art. 19 ust. 2 ustawy o kulturze fizycznej podaje, że obowiązkowy wymiar zajęć wychowania fizycznego dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych wynosi trzy godziny i nie wiem, na jakiej podstawie pan minister mówi o czterech. Oprócz tego art. 61 mówi, że przepis art. 19 ust. 2 stosuje się od dnia 1 września 2003 r., dlaczego więc pan minister mówi, że zajęcia wychowania fizycznego nie dotyczą szkół ponadgimnazjalnych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Zapis nie dotyczy wprowadzenia czwartej godziny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">To dlaczego nie mówimy na temat trzech godzin zajęć?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">One już dzisiaj są. Odnoszę wrażenie, że Biuro Legislacyjne KS nieco wyprzedziło zapis w ustawie. My w ustawie zapisaliśmy cztery godziny w szkołach podstawowych i gimnazjach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Ale chodzi mi o opinię nr 8.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Opinia nr 8 jest zgodna z ustawą i dotyczy szkół podstawowych i gimnazjów. Ustawa bowiem nie obejmuje szkół ponadgimnazjalnych. Tak było, tak jest i tak będzie. Czy są jeszcze jakieś uwagi, pytania? Panie ministrze, 24 mln złotych chce pan przeznaczyć na zajęcia pozalekcyjne. Czy z tych 24 można przenieść 16 mln na czwartą lekcję wychowania fizycznego w klasach IV szkół podstawowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">To są środki z Totalizatora Sportowego, a więc przeznaczone na sport dla dzieci i młodzieży. Dlatego przeznaczane są na zajęcia pozalekcyjne i pozaszkolne. Ale poza programem "Animator", o którym już wspominałem i na który zamierzamy przeznaczyć 5 mln 250 tys. złotych, żeby objąć nim 2500 szkół, z tych środków finansowane są także igrzyska młodzieży szkolnej - gimnazjada i licealiada - i duży cykl imprez sportowych oraz sportowe wakacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PoslankaKrystynaSkowronska">Problem podniesiony przez posłankę Barbarę Marianowską jest zupełnie inny. Chodzi bowiem o projekt nowelizacji dotyczącej art. 19 ust. 2, że wprowadzimy czwartą godzinę z dniem 1 września 2004 r. Propozycja Komisji Kultury Fizycznej i Sportu polega na przesunięciu terminu z przedłożenia rządowego. Pytanie moje jest więc następujące: skoro skonstruowano projekt budżetu i przedłożono projekt nowelizacji ustawy, to dlaczego pojawiło się rozwiązanie zaproponowane przez Komisję Kultury Fizycznej i Sportu w opinii nr 8? Bo niedwuznacznie wynika z niego, że w tym wypadku Komisja nie kierowała się potrzebami budżetu państwa. Chcę również prosić o opinię rządu na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieFinansowHalinaWasilewskaTrenkner">W zeszłym roku do ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej wprowadziliśmy następujące zmiany: 1. art. 19 ust. 2 otrzymuje brzmienie: "Obowiązkowy wymiar zajęć wychowania fizycznego dla uczniów klas IV, V i VI szkół podstawowych i gimnazjów wynosi cztery godziny lekcyjne, a dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych trzy godziny lekcyjne w ciągu tygodnia, z zastrzeżeniem art. 61"; 2. w art. 61 został wówczas skreślony ust. 2, a w ust. 3 skreślono wyrazy "i piąta", bo kiedyś był zapis "godzina trzecia, czwarta i piąta" wychowania fizycznego; 3. ustawa wchodzi w życie z dniem 1 lutego 2002 r. Taki był dokładny zapis zmian wprowadzonych w zeszłym roku. Przedłożenie rządowe, które było podstawą obrad Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, zawierało propozycję, aby art. 61 ust. 1, czyli nie art. 19, a art. 61, nadać brzmienie: "Przepis art. 19 ust. 2 stosuje się od dnia 1 września 2004 r.". Czyli w przedłożeniu rządowym zachowywano ten układ, który istnieje obecnie, że dla uczniów klas IV, V i VI szkół podstawowych oraz gimnazjów wymiar godzin wychowania fizycznego wynosi cztery godziny, a dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych trzy godziny lekcyjne tygodniowo, tyle tylko, że zamiast zapisywać, że jest to zasada obowiązująca od dnia 1 lutego 2002 r., proponuje się, aby zapisać, że jest to zasada obowiązująca od 1 września 2004 r. Komisja Kultury Fizycznej i Sportu zgłaszając swoją propozycję również nie ruszała art. 19 ust. 2, tylko zaproponowała zmianę w art. 61 ust. 1. A więc pozostawiła niezmieniony zapis, ile się komu należy godzin wychowania fizycznego, natomiast zaproponowała, ażeby rozpisać harmonogram dochodzenia do pełnego wymiaru godzin w sposób, który powodowałby, że dla klas IV będzie to od września 2003 r., dla klas V i VI - od września 2004 r., a dla gimnazjów - od września 2005 r. Nie ruszała szkół ponadgimnazjalnych, w których pozostają trzy godziny. Harmonogram dotyczy tylko dodatkowej, czwartej godziny wychowania fizycznego. I na tym polega różnica między przedłożeniem rządowym a propozycją Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Czyli innymi słowy, jeśli patrzymy na wydatki, jak to powiedział minister Adam Giersz, to w pierwszym roku - 2003 - wyniosą one między 16 a 17 mln złotych, w roku 2004, kiedy czwarta godzina będzie obowiązywać w klasie IV, V i VI - wyniosą 82 mln złotych, a w roku 2005, gdy obejmie to klasy IV, V, VI i gimnazjum, będzie to - 197,1 mln złotych. Tak wyglądają zapisy i ich konsekwencje. Jest jeszcze jedna sprawa, o której chciałam powiedzieć. Pan minister może finansować ze środka specjalnego, jakim jest Totalizator Sportowy, zajęcia pozalekcyjne, dodatkowe zajęcia sportowe. Nie może jednak środków z tego środka specjalnego, z odpisu od Totalizatora Sportowego, przesunąć do środków, które będą finansowały zajęcia obligatoryjne w szkole, ponieważ te obligatoryjne zajęcia powinny być finansowane przy pomocy subwencji i ze środków budżetowych. A środki środka specjalnego są środkami pozabudżetowymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Zgłaszam formalny wniosek, żeby uchwalić, że w art. 61 ust. 1 ustawy z dnia 18 stycznia 1996 r. o kulturze fizycznej, co, jak rozumiem, skonsumuje również uwagę Biura Legislacyjnego, obowiązkowy wymiar zajęć wychowania fizycznego, określony w art. 19 ust. 2 stosuje się: - dla uczniów klas IV szkół podstawowych od dnia 1 września 2003 r., - dla uczniów klas V, VI szkół podstawowych od dnia 1 września 2004 r., - dla uczniów gimnazjów od 1 września 2005 r. Nie jestem członkiem Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, ale liczę również, że znaczne ułatwienia przy konstrukcji budżetu na rok 2004 będą sprzyjać temu, że Ministerstwo Finansów chętniej zgodzi się na wprowadzanie tej czwartej godziny już w tym roku, czyli na rozpoczęcie procesu wprowadzania dodatkowej lekcji wychowania fizycznego do szkół. Zachęcam wszystkich do głosowania za tą poprawką, uwzględniając nasze poranne spojrzenia w lustro. Proszę sobie wyobrazić, jak byśmy dzisiaj wyglądali, gdyby w naszych szkołach było więcej godzin wychowania fizycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Wszystko to jest zrozumiałe i słuszne, ale proszę wskazać, skąd mamy wziąć 16 mln złotych na zrealizowanie tego wniosku. Inaczej będziemy głosować ze świadomością, że przyjmujemy wniosek bez pokrycia finansowego. Nie wiem, czy uda się nam znaleźć te pieniądze, czy nie będzie innych, bardziej pilnych zadań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Art. 19 ust. 2 mówi o obowiązkowym wymiarze godzin i nie wdaję się w dyskusję, ile tam jest zapisanych godzin - cztery czy trzy. Natomiast art. 61 w obecnym brzmieniu przesuwa stosowanie tego obowiązku na 1 września 2003 r. Jeżeli w propozycji Komisji Kultury Fizycznej i Sportu nie wprowadzimy pkt. 4, że dla szkół ponadgimnazjalnych obowiązek ustawowy stosuje się od 1 września 2003 r., spowodujemy, że ten obowiązek powstanie w dniu wejścia tej nowelizacji w życie, to znaczy po 14 dniach. Być może to nic nie zmieni, ale musicie państwo mieć tego świadomość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Proszę, aby Biuro Legislacyjne na spokojnie przeanalizowało raz jeszcze tę sprawę i przed drugim czytaniem ponownie poprosimy o opinię. Ja też tak rozumiem, że w szkołach ponadgimnazjalnych realizowane są trzy godziny zajęć wychowania fizycznego. W tej chwili toczymy bój o czwartą godzinę wychowania fizycznego w gimnazjach i szkołach podstawowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Przyjęcie tej propozycji ma skutki finansowe dla budżetu i dlatego jestem zobowiązany do podtrzymania stanowiska wyrażonego w przedłożeniu rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy w związku z tym, że opinia Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży jest negatywna, a Komisja Kultury Fizycznej i Sportu proponuje rozwiązanie kompromisowe, mam obowiązek poddać pod głosowanie te opinie? Nie. Został zgłoszony wniosek formalny w sprawie przegłosowania propozycji Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Przypominam, że chodzi o to, aby czwarta godzina była obowiązkowa dla uczniów klas IV od 1 września 2003 r., dla uczniów klas V i VI - od 1 września 2004 r., a dla gimnazjów - od 1 września 2005 r. Natomiast, gdybyśmy przyjęli propozycję rządową, to od roku 2004 czwarta godzina wychowania fizycznego wchodzi również do gimnazjów. Propozycja, którą obecnie głosujemy, opóźnia wejście czwartej godziny wychowania fizycznego w gimnazjach o rok w stosunku do przedłożenia rządowego i nie wiem, czy to jest takie najzdrowsze. Poddaję to pod sumienie i rozwagę członków Komisji. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku przedstawionego w opinii nr 8, który omówiłem przed chwilą, ze świadomością, iż jest to wniosek bez pokrycia finansowego i ze świadomością, że przesuwamy wprowadzenie czwartej godziny wychowania fizycznego do gimnazjów o jeden rok, to znaczy na 2005 r.? Zarządzam głosowanie za pomocą kart. Głos z sali: Moja nowa karta nie jest jeszcze uaktywniona, a poprzednią zagubiłam. Dobrze. Będziemy więc głosowali w tradycyjny sposób. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku zawartego w opinii nr 8 Komisji Kultury Fizycznej i Sportu i przejętego przez posłów Komisji Finansów Publicznych? Stwierdzam, że Komisja przy 2 głosach za, 21 przeciwnych i 4 wstrzymujących się, odrzuciła wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Zgłaszam wniosek mniejszości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Dobrze, przyjmujemy wniosek mniejszości. Poddaję więc pod głosowanie przedłożenie rządowe. Art. 1, w którym stwierdza się, że przepis art. 19 ust. 2 stosuje się od dnia 1 września 2004 r. Art. 2 ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy o zmianie ustawy o kulturze fizycznej zgodnie z przedłożeniem rządowym? Stwierdzam, że Komisja 15 głosami, przy 7 przeciwnych i 4 wstrzymujących się, przyjęła ustawę o zmianie ustawy o kulturze fizycznej zgodnie z przedłożeniem rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PrzedstawicielUrzeduKomitetuIntegracjiEuropejskiejMarcinSzczygiel">Odnosząc się do projektu ustawy o zmianie ustawy o kulturze fizycznej, stwierdzam, że projekt ten nie jest objęty zakresem prawa Unii Europejskiej. Wniosek mniejszości również nie jest objęty zakresem prawa Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Teraz musimy wybrać posła sprawozdawcę. Proszę o zgłaszanie kandydatów. Ja proponuję posłankę Barbarę Marianowską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Dziękuję za ten zaszczyt, ale będę składać oświadczenie w imieniu klubu i myślę, że tego nie da się pogodzić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Posła Franciszka Potulskiego nie zgłaszam, ponieważ jest on autorem wniosku mniejszości, co może rodzić podejrzenia o brak obiektywizmu. Może posłanka Krystyna Skowrońska podjęłaby się tego zadania? Zdecydowanie nie. Proszę więc o inne kandydatury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoslankaAnnaFilek">Zgłaszam jednak kandydaturę posła Franciszka Potulskiego. Jest on długoletnim posłem i jak do tej pory nie zdarzyło się, aby nie sprostał stawianym mu zadaniom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy poseł Franciszek Potulski wyraża zgodę? Dziękuję. Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę posła Franciszka Potulskiego na posła sprawozdawcę. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę posła Franciszka Potulskiego na posła sprawozdawcę. Na tym zamykam ten punkt porządku dziennego. Dziękuję panu ministrowi Adamowi Gierszowi. Przechodzimy do drugiego punktu porządku obrad - ustawy o zmianie ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego "Program dla Odry 2006".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#DyrektorDepartamentuZasobowWodnychwMinisterstwieSrodowiskaTadeuszLagosz">Jestem dyrektorem Departamentu Zasobów Wodnych i posiadam upoważnienie do reprezentowania rządu podczas rozpatrywania tego projektu ustawy. Z uwagi na ujęcie w projekcie ustawy budżetowej na 2003 r. kwoty 50 mln złotych w rezerwie celowej na realizację zadań "Programu dla Odry 2006" zachodzi konieczność dokonania zmiany w załączniku nr 2 do ustawy z dnia 6 lipca 2001 r. o ustanowieniu programu wieloletniego "Program dla Odry 2006". W aktualnie obowiązującym załączniku nakłady budżetu państwa na rok 2003 zaplanowano w wysokości 56 mln 959 tys. 519 złotych według poziomu cen z 2001 roku. Po przeliczeniu tej kwoty wskaźnikami wzrostu cen kwota nakładów w załączniku nr 2 powinna wynieść 47 mln 225 tys. 054 złote. O różnicę wynikającą z mniejszej niż planowano na 2003 r. wysokości nakładów, zwiększono nakłady na rok 2004 jednocześnie zmniejszając nakłady pochodzące z kredytów i innych źródeł finansowania. W związku z powyższym wejście w życie niniejszej ustawy spowoduje oszczędności dla budżetu państwa w kwocie 9 mln 734 tys. 465 złotych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoslankaKrystynaSkowronska">Chcę poznać stanowisko Ministerstwa Środowiska w sprawie, jak przeniesienie nakładów na ten wieloletni program wpłynie m.in. na bezpieczeństwo przeciwpowodziowe. Czy przeniesienie wydatków na rok 2004 i realizacja niektórych zadań o rok później nie jest rozwiązaniem gorszym?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Środki budżetowe na "Program dla Odry 2006" stanowią 10,67% całkowitego kosztu całego programu . W roku 2003 na realizację programu zużyjemy 5,7% tego, co zostało przewidziane na wszystkie lata. W związku z tym nie wydaje się, aby zmiana, o której mówimy, mogła spowodować zachwianie realizacji całej inwestycji. Problem polega na tym, że mamy trudności z pozyskiwaniem środków z innych źródeł finansowania. Jeżeli budżet finansuje całość inwestycji w granicach 11%, to pozostali współfinansujący - Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i wojewódzkie fundusze ochrony środowiska, kredyty z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i Banku Rozwoju Rady Europy, fundusze Unii Europejskiej oraz fundusze własne samorządów i prywatni współpartnerzy - tworzą bardzo liczną i skomplikowaną grupę. Ponadto program ten rozłożony jest na bardzo wiele różnych zadań i podprogramów. Gdybyśmy zapoznali się z opisem przedsięwzięć na rok 2003 zawartym w ustawie budżetowej /w tekście ustawy w załączniku nr 13, gdzie mieszczą się programy wieloletnie/, to dowiedzielibyśmy się, że w przyszłym roku nakłady budżetowe będą skierowane na porządkowanie jednej dużej inwestycji, tj. zbiornika w Miliczu. W związku z tym nie wydaje się, by to było zakłócenie. Wręcz przeciwnie, to pozwoli na zakończenie jednej ważnej inwestycji. I dlatego przy wszystkich trudnościach, na jakie budżet napotyka w roku 2003, po dyskusji zdecydowano, że zakończenie budowy tego zbiornika jest tak ważne, że środki zostaną wyasygnowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy są jeszcze jakieś pytania w sprawie omawianej ustawy? Nie słyszę. Wobec tego zgłaszam wniosek o przyjęcie projektu ustawy w przedłożeniu rządowym. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy o zmianie ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego "Program dla Odry 2006" zgodnie z przedłożeniem rządowym? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami, przy braku przeciwnych i 7 wstrzymujących się, przyjęła ustawę o zmianie ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego "Program dla Odry 2006" zgodnie z przedłożeniem rządowym. Proszę o opinię Urząd Komitetu Integracji Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PrzedstawicielUrzeduKomitetuIntegracjiEuropejskiejMarcinSzczygiel">Odnosząc się do projektu ustawy o zmianie ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego "Program dla Odry 2006", stwierdzam, że przedmiot projektowanej regulacji nie jest objęty zakresem prawa Unii Europejskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Na posła sprawozdawcę proponuję mieszkańca znad Odry, posła Mieczysława Jedonia. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę posła Mieczysława Jedonia na posła sprawozdawcę. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę posła Mieczysława Jedonia na posła sprawozdawcę. Przechodzimy do trzeciego punktu porządku obrad - ustawy o zmianie ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieInfrastrukturySergiuszNajar">Rząd przedkłada pod rozwagę zmianę w ustawie o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe", która polega na zmniejszeniu wysokości kwoty dotacji przewidzianej na zadania własne samorządów województw w zakresie organizowania i dotowania kolejowych regionalnych przewozów pasażerskich na rok 2003. Obecnie obowiązująca ustawa przewiduje na rok 2003 dotację w wysokości 800 mln złotych. Proponowana zmiana zachowuje poziom tegorocznej dotacji w kwocie 300 mln złotych. Pragnę poinformować Komisję, że dla celów realizacji zadań Grupy PKP SA oraz kontynuacji rozpoczętej restrukturyzacji i działań zmierzających do prywatyzacji części przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe" zostały podjęte kroki mające na celu umożliwienie PKP realizowania swoich usług publicznych poprzez zwiększenie poziomu gwarancji Skarbu Państwa dla Grupy PKP SA z tytułu kredytów i emisji obligacji z dotychczasowych 3,9 mld do 6 mld złotych. Ta decyzja została podjęta przez Radę Ministrów w dniu 20 sierpnia br., a obecnie w komisjach sejmowych toczą się prace nad odpowiednimi zmianami w projekcie ustawy o zmianie ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe". Przyjęte regulacje prawne pozwolą również dokonać umorzeń zobowiązań publicznoprawnych na kwotę 2,5 mld złotych, co pozwoli spółce realizować dalej swoje zadania także w części dotyczącej organizowania kolejowych regionalnych przewozów pasażerskich. Proszę Komisję o zaakceptowanie niniejszej zmiany w ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselWojciechJasinski">Chcę zapytać, czy dysponujemy opinią Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego lub stanowiskiem samorządu terytorialnego, ponieważ w tej sprawie ich zdanie liczy się najbardziej. W uzasadnieniu do wniosku napisano, że projekt ustawy przekazano do zaopiniowana tej komisji. Ja uważam, że takie rzeczy powinny być robione z takim wyprzedzeniem, aby można było otrzymać opinię, tym bardziej że w tym przypadku było wystarczająco dużo czasu. Sama informacja, że przesłano do zaopiniowania, jest niewystarczająca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoselJozefCepil">Ja mam pytanie do przedstawiciela PKP. Z kontraktów wojewódzkich gdzieś się zapodziało 60 mln złotych. Chodzi o dopłaty wojewodów do transportu lokalnego. Takie biedne świętokrzyskie zapłaciło całą swoją kwotę, a śląskie, bardzo bogate województwo, zalega jeszcze ze spłatą 15 mln złotych. Proszę o wyjaśnienie tej sprawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselMarekZagorski">Pan minister stwierdził, że rząd udzielił gwarancji na restrukturyzację PKP, natomiast my mówimy o przewozach regionalnych, które zostały wyodrębnione i są zadaniem własnym samorządów i województw. W jaki sposób ta obniżona kwota dotacji wpłynie na zmniejszenie liczby linii regionalnych. Jestem w posiadaniu pisma spółki PKP "Przewozy Regionalne" z Białegostoku, w którym wyjaśnia, że uniemożliwi to inwestowanie w tabor, który dawałby szanse na utrzymanie przewozów regionalnych, chodzi o autobus szynowy. Jak Ministerstwo Infrastruktury, po raz kolejny ograniczając środki, wyobraża sobie funkcjonowanie przewozów regionalnych przy tak drastycznym obcięciu dotacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Czy i jaka jest koncepcja ograniczenia zadań restrukturyzacyjnych i prywatyzacyjnych dostosowana do tej zmniejszonej kwoty?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoslankaKrystynaSkowronska">W kontekście tego, co powiedział poseł Marek Zagórski, mam pytanie do przedstawiciela Ministerstwa Infrastruktury na temat przewozów regionalnych. Nie tylko białostockie cierpi na to, że wyłączane są określone linie lub zawieszane poszczególne kursy pociągów. W tej sprawie bardzo liczne były protesty z regionu Podkarpacia. W związku z tym stawiam pytanie: jak ministerstwo reaguje na potrzeby mieszkańców, jeżeli widać jasno, że zabraknie środków na przewozy regionalne i będą zawieszane kursy, a dla bardzo wielu osób jest to jedyny środek komunikacji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PoselAleksanderCzuz">Swego czasu była mowa o autobusach szynowych. Miały być tanie, a samorządy miały je finansować wspólnie z resortem. Jak daleko zaawansowane są prace nad tym projektem i czy są one prowadzone, bo w tej chwili stosujemy uproszczoną metodę - najlepiej zawiesić lub zlikwidować. O tym, że tam ktoś mieszka i żyje, najlepiej zapomnieć. A tak sprawy nie można stawiać. Z punktu widzenia społecznego komunikacja jest nerwem życia społecznego i gospodarczego. Jakie więc rozwiązania mogą być przyjęte?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PoselRyszardMaraszek">W jakim stopniu obciążone są koleje regionalne, czy jest dysproporcja w obciążeniu ich w poszczególnych województwach? Chcę rozwinąć pytanie posła Aleksandra Czuża i zapytać, czy planujemy tylko autobusy szynowe, czy może jeszcze jakieś inne środki zastępcze, jeżeli nie kolej regionalna?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy są jeszcze jakieś pytania, uwagi, głosy w dyskusji? Nie słyszę. Muszę wyjaśnić kwestię, o którą pytał poseł Wojciech Jasiński. Mam nadzieję, że wszyscy członkowie Komisji otrzymali opinię nr 16 Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz opinię nr 11 Komisji Infrastruktury. Opinie te są negatywne, chociaż...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PoselWojciechJasinski">Ja nie pytałem o opinie komisji sejmowych, tylko o stanowisko Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Rozumiem, sprawa jest więc wyjaśniona. Obie opinie komisji sejmowych są negatywne, chociaż jedna z komisji proponuje, aby zmniejszyć dotację do 500 mln złotych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PodsekretarzstanuwMISergiuszNajar">Zacznę od pytań generalnych, dotyczących koncepcji restrukturyzacji, a potem przejdę do szczegółowych w zakresie, w którym będę mógł udzielić informacji. Bez wątpienia kwestie finansowe mają ogromne znaczenie zarówno w realizacji ustawy, jak również w pracach nad przygotowaniem planu działań ustawowych, które zarząd spółki Grupa PKP SA w tej chwili prowadzi. Zdajemy sobie z tego sprawę i dlatego Ministerstwo Infrastruktury wraz z Ministerstwem Finansów przygotowało rozwiązania, które przedstawiłem wcześniej, a udzielenie gwarancji przyniosło już pierwsze efekty, ponieważ przed kilkoma dniami Grupa PKP SA wyemitowała obligacje o wartości miliarda złotych, które sprzedane zostały z dużym powodzeniem. Z uzyskanych w ten sposób funduszy 300 mln złotych przeznaczono na podniesienie kapitału spółki PKP "Przewozy Regionalne", a pozostałe środki pozwoliły na wygaszenie zobowiązań i poprawę płynności finansowej grupy, która to płynność była przez pewien czas dość znacznie zagrożona. Podobna emisja przewidziana jest na połowę przyszłego roku w kwocie 1 mld 300 mln złotych. Uzyskane środki również zostaną wykorzystane na działania bieżące, a udzielone gwarancje pozwolą spółce prawa handlowego podejmować ryzyka, które rzeczywiście mają charakter zadań "zamówionych, przez państwo w stosunku do spółki prawa handlowego". Pozwoli to spółce na zrealizowanie znacznej części zadań, które, przypomnę, mają charakter wspólnego przedsięwzięcia finansowanego przez państwo z budżetu oraz przez samorząd. W tym roku samorząd współfinansował przewozy regionalne, chociaż trzeba wyraźnie zaznaczyć, że nie w pełni wywiązał się ze swoich zobowiązań, bowiem do końca września wpłynęło zaledwie 65% środków, które przewidziane były na dotacje. Oznacza to, że znaczne obciążenia i znaczny deficyt spółki PKP SA nie wynikają tylko z braku środków budżetowych, ale również z faktu, że nasi partnerzy samorządowi nie wywiązują się ze swoich zobowiązań. Sytuacja ta różnie przedstawia się w różnych województwach. Niestety nie mam przy sobie danych obrazujących zadłużenia poszczególnych województw, ale z tego co pamiętam, to rozbieżności są znaczne. Są województwa, które mają znaczne zaległości, i są takie, które za 9 miesięcy bieżącego roku wypłaciły swoje zobowiązania z wyprzedzeniem. Te środki pozwalają wygospodarować fundusze na inwestycje w tabor, na potanienie, co jest niezmiernie ważne, kosztów związanych z prowadzeniem przewozów regionalnych, i to zarówno kosztów stałych, jak i zmiennych. Wydaje się, że spółka Grupa PKP SA odniosła w tej dziedzinie znaczny sukces. Pragnę zaznaczyć, że przejawem tego sukcesu było obniżenie kosztów energii, kosztów administracyjnych oraz kosztów ludzkich. Przypominam, że redukcja zatrudnienia przebiega bardzo sprawnie, co pozwala na efektywne i w pełni przewidywalne zachowania spółki w odniesieniu do swoich partnerów. Podkreślam, że obniżenie dotacji, które przewiduje omawiana ustawa, dotyczy roku przyszłego. Jesteśmy przekonani, że wraz z poprawą kondycji finansów publicznych, do czego zmierza rząd, możliwe będzie zamówienie zwiększonej ilości usługi - przewozy regionalne w województwach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy są jeszcze jakieś pytania? Nie słyszę. Stawiam więc wniosek o przyjęcie ustawy zgodnie z przedłożeniem rządowym. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy zgodnie z przedłożeniem rządowym? Stwierdzam, że Komisja 12 głosami, przy 6 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, przyjęła ustawę o zmianie ustawy o komercjalizacji, restrukturyzacji i prywatyzacji przedsiębiorstwa państwowego "Polskie Koleje Państwowe". Urząd Komitetu Integracji Europejskiej wyraził na temat tej ustawy opinię, która załączona jest do materiałów, i stwierdził, że "powyższa problematyka regulowana jest przepisem art.77 TWE, który uznaje dotacje udzielane w celu koordynacji przewozów lub zwrotu pewnych świadczeń związanych z pojęciem służby publicznej w transporcie za zgodne z przepisami Traktatu". Pozostał nam więc jeszcze wybór posła sprawozdawcy. Głos z sali: Proponuję posła Ryszarda Maraszka.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy poseł Ryszard Maraszek się zgadza? Dziękuję. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę posła Ryszarda Maraszka na posła sprawozdawcę. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę posła Ryszarda Maraszka na posła sprawozdawcę. Przechodzimy do ostatniej ustawy, czyli ustawy zmieniającej ustawę o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji publicznej /druk nr 929.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PodsekretarzstanuwMISergiuszNajar">Zabieram głos za zgodą pani minister Haliny Wasilewskiej-Trenkner, chociaż materia bliższa zapewne jest Ministerstwu Finansów. Sprawa dotyczy odroczenia o rok zwiększenia udziału procentowego w dochodach z tytułu podatku akcyzowego od paliw, który to udział na rok 2003 planowany był w wysokości 40%. Projekt ustawy przewiduje zachowanie tegorocznego poziomu, czyli 35-procentowego udziału przeznaczonego na wydatki związane z budową i utrzymaniem dróg publicznych. Uzasadnieniem jest fakt, że podjęte działania i zgłoszone projekty ustaw pozwolą na stworzenie nowej organizacji drogownictwa i nowej organizacji dróg publicznych oraz na generowanie środków, które pozwolą na zrealizowanie programu budowy dróg i autostrad.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Przepraszam, ale czy nie zaszła tu jakaś pomyłka? W posiadanych przez nas dokumentach jest zachowanie stawki 30-procentowej i niepodnoszenie jej do 35%, a pan powiedział o 40 i 35%?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PodsekretarzstanuwMISergiuszNajar">Oczywiście, że jest to pomyłka. Mój błąd polegał na tym, że zawierzyłem pamięci i nie spojrzałem w dokument. Jeszcze raz przepraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Projekt przewiduje od 1 stycznia 2004 r. zwiększenie z 30% do 35% planowanych na dany rok wpływów z podatku akcyzowego od paliw silnikowych przeznaczonych na wydatki związane z budową, modernizacją, utrzymaniem i ochroną dróg publicznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PodsekretarzstanuwMISergiuszNajar">Środki te będą bez wątpienia substytuowane, zarówno środkami pochodzącymi z kredytów na infrastrukturę drogową z międzynarodowych instytucji finansowych, tj. ponad 1 mld złotych, środkami pochodzącymi z ISPA i PHARE, jak również środkami, które - jak oczekujemy - przyszła spółka "Zarząd Dróg Krajowych" będzie mogła generować w związku z proponowanymi zmianami finansowania drogownictwa, nad którymi za 40 minut rozpocznie pracę podkomisja Komisji Infrastruktury. Środki te pozwolą na zdecydowane zwiększenie nakładów na drogi publiczne, choć prawdą jest, że przy zachowaniu poziomu przychodów z tytułu podatku akcyzowego od paliw na poziomie tegorocznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PoslankaKrystynaSkowronska">Opinia Komisji Infrastruktury jest negatywna co do daty przesunięcia zwiększenia z 30% do 35% planowanych na dany rok wpływów z podatku akcyzowego od paliw. Proszę więc o szersze uzasadnienie złożonej propozycji, ponieważ informacja pana ministra Sergiusza Najara, dotycząca kredytu na infrastrukturę drogową i możliwości pozyskania środków zewnętrznych, nie daje gwarancji, że środki te zostaną pozyskane w niezbędnym stopniu. A jeśli zostaną pozyskane z kredytów, to konsekwencją tego faktu będą wydatki na spłacenie odsetek. I kolejna sprawa. Minister Marek Pol zapowiadał wprowadzenie winiet, które wbrew określeniu, że są quasi - nowym podatkiem, miały zabezpieczać środki na infrastrukturę. Jak więc wygląda wzajemna relacja tych trzech zdarzeń - czyli przesunięcia akcyzy od paliw silnikowych o rok, możliwości pozyskania kredytów na infrastrukturę i wprowadzenia winiet? I jaka jest gwarancja, że będziemy mieć lepsze drogi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PoselMarekZagorski">Dzisiaj między godz. 9.30 a 11.30 wszyscy mieliśmy okazję przez dwie godziny lubić się z ministrem finansów Grzegorzem Kołodką i w ramach tych przyjaznych stosunków pan premier Grzegorz Kołodko stwierdził, że będzie odsztywniał wydatki budżetowe, i to w różnych dziedzinach. Mam więc pytanie do pani minister, czy jest jej wiadomo, czy w omawianej przez nas dziedzinie miało nastąpić jakieś odsztywnienie? Bo jeśli spojrzymy na przedstawiony nam projekt z punktu widzenia logiki, to nie ma żadnego odsztywnienia, tylko przesunięcie, a to znaczy, że rząd nic w tej materii nie zamierza zmieniać. Więc pytam, czy ma być, czy też nie wprowadzona zmiana, abstrahuję w tym momencie od meritum sprawy. Zgadzam się z tym, co mówiła posłanka Krystyna Skowrońska o winietach, że widoczny jest brak koordynacji działań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PoselAleksanderCzuz">Czy ulegnie zmianie algorytm naliczania subwencji drogowej dla poszczególnych województw i powiatów? Samorządy podnosiły już ten problem, ponieważ uwzględnianie w dużym stopniu wartości odtworzeniowej dróg pozwala bogatym stawać się bogatszymi, a biedniejszym biedniejszymi. Nie bierze się pod uwagę dróg o nawierzchni brukowej i żwirowej, a to przecież jest krzywdzące. Warto byłoby na wniosek samorządów zmienić algorytm naliczania, uwzględniając długość dróg, bo w przeciwnym przypadku będziemy utrwalać taką trochę niedobrą sytuację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Czy te zaniechane 5% wpływów przeznaczone jest na konsumpcję bieżącą, czy, jak powiedział premier Grzegorz Kołodko, na prorozwojowe i proinwestycyjne wydatki?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PoslankaRenataBeger">Dlaczego Ministerstwo Finansów nie jest za tym, aby rozwijać towarowy transport kolejowy. Rozwój towarowego transportu kolejowego pozwoliłby pozyskać pieniądze, które można byłoby przeznaczyć, chociażby w części, na dofinansowanie transportu pasażerskiego i to pomniejszyłoby koszt dofinansowania transportu pasażerskiego z budżetu państwa. Mówiłam już, że zmniejszenie kwoty dotacji dla transportu pasażerskiego pociągnie za sobą dotkliwe skutki, ponieważ samorządy mają coraz mniej pieniędzy na zadania własne. Należałoby, przede wszystkim, wziąć pod uwagę zmniejszenie nasilenia transportu kołowego, drogowego, a zwiększenie towarowego transportu kolejowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Zapis o tym, ile środków należy przeznaczyć na drogi, jest jednym z usztywnień w budżecie państwa, który istnieje już od kilku lat. Gdyby trzeba było to usztywnienie zrealizować zgodnie z zapisem, to na drogi powinniśmy przeznaczyć łącznie 5 mld 168 mln 170 tys. złotych. Łącznie, bo to jest kwota obejmująca zarówno subwencje drogowe dla powiatów i województw, jak i środki, którymi dysponuje minister infrastruktury. Te 5%, o których mówimy, to 738 mln 300 tys. złotych. Nie wiem, na jakie cele zostaną przeznaczone te złotówki, ponieważ zgodnie z przepisami, poza przypadkami, kiedy mówi się, na co konkretnie skierować dane dochody budżetu, wszystkie inne oszczędności kierowane są po równo na finansowanie wszystkich innych wydatków. Przykro mi, ale nie została w omawianej ustawie wskazana taka preferencja, więc nie zamierzamy ich skierować na drogi. Minister Grzegorz Kołodko wyjaśnił, jaka jest sytuacja. Drogi finansowane są obecnie z kilku źródeł. Są to źródła polskie złotowe, są źródła zagraniczne w postaci kredytów, są także źródła pomocowe w postaci wpływów z programu ISPA. Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz poza tą, że w roku 2003 nie mamy pieniędzy. Obowiązuje nas pewna zasada korzystania ze środków pomocowych. Zasada ta brzmi, że nakłady krajowe na dany cel nie mogą się zmniejszyć i nie mogą być zastąpione pieniędzmi przychodzącymi z Unii Europejskiej. Pieniądze krajowe muszą być zawsze w tej wysokości, w jakiej kierowane były poprzednio. Ponieważ w ramach funduszy strukturalnych, które nadejdą do Polski, na drogi nakłady będą duże, takich oczekujemy, takie są szacunki i takie są wyniki negocjacji, nie chcielibyśmy, aby w przyszłości trzeba było dokładać dodatkowe pieniądze. Stąd propozycja, aby sposób kształtowania wydatków na drogi z budżetu państwa na razie utrzymać na poziomie nieco niższym, niż by to wynikało z zapisów ustawy. Oczywiście, jest to jeden z takich zapisów, które powinny ulec odsztywnieniu, o których mówił pan premier, ponieważ jest to wydatek sztywny i prawdę powiedziawszy trochę dziwacznie skonstruowany. To znaczy, oblicza się go na podstawie planowanej wysokości akcyzy od paliw silnikowych i według tych wyliczeń się go wypłaca. Jeżeli natomiast akcyza nie wpłynie w zakładanej wysokości, co czasami, niestety, zdarza się, to efekt jest taki, że budżet wypłaca wyliczone wcześniej kwoty, a tak naprawdę powinien płacić dużo mniej. Kolejna sprawa to kwestia podziału środków w części samorządowej algorytmem, który jest opracowywany corocznie przez ministra infrastruktury wspólnie z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego. Algorytm określany jest w rozporządzeniu Rady Ministrów i oparty jest na kilku elementach. Jest to wartość odtworzeniowa, która ma wagę 50%, jest to praca przewozowa zależna od gęstości sieci dróg i natężenia ruchu - i to tutaj w zeszłym roku samorządy popełniały bardzo duże błędy w szacowaniu, co powodowało gwałtowne zmiany w strukturze subwencji drogowej w porównaniu z poprzednimi latami - i w końcu ruch na przejściach granicznych w ciągu dróg wojewódzkich. To są takie podstawowe elementy. Czy powinny być inne? Wydawało się, że układ, w którym z jednej strony bierze się pod uwagę wartość odtworzeniową, czyli pieniądze konieczne na utrzymanie nawierzchni, a z drugiej niejako siłę natężenia strumieni ruchu, która świadczy o tym, jak bardzo niszczona może być nawierzchnia, jest najkorzystniejszy i powinien dawać pozytywny rezultat. Z tego co wiem, w tym roku minister infrastruktury wraz z Komisją Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego pracuje jeszcze nad algorytmem ostatecznego podziału subwencji drogowej.</u>
          <u xml:id="u-74.1" who="#SekretarzstanuwMFHalinaWasilewskaTrenkner">Wreszcie jeśli chodzi o rozwój zastępczych sieci transportowych w postaci PKP towarowego - rząd nie rozwija PKP towarowego ani żadnego innego, ponieważ tą działalnością zajmuje się przedsiębiorstwo, spółka akcyjna, która z pomocą rządu, i owszem, ale prowadzi własną działalność gospodarczą. A pomoc rządu dla PKP składa się z kilku elementów. Po pierwsze - z poręczenia kredytów i udzielenia gwarancji na spłaty kredytów, z nakładów z budżetu państwa na budowę linii kolejowych i ich modernizację dwojakiego rodzaju - finansowania bezpośredniego oraz współfinansowania środków, które uzyskujemy w ramach programów pomocowych. Czyli innymi słowy, rząd jest poważnie zaangażowany w to, aby przedsiębiorstwo istniało, natomiast przedsiębiorstwo prowadzi własną politykę, niesterowaną przez rząd ponad to, o czym mówiłam przed chwilą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy są jeszcze jakieś wątpliwości, uwagi, pytania? Nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem ustawy zmieniającej ustawę o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji publicznej zgodnie z przedłożeniem rządowym? Stwierdzam, że Komisja 12 głosami, przy 6 przeciwnych i 2 wstrzymujących się, przyjęła ustawę zmieniającą ustawę o zmianie niektórych ustaw związanych z funkcjonowaniem administracji publicznej zgodnie z przedłożeniem rządowym. UKIE w załączonej opinii stwierdza, że przedmiot projektowanej regulacji nie jest objęty zakresem prawa Unii Europejskiej. Na posła sprawozdawcę proponuję posła Wojciecha Długoborskiego. Czy pan poseł wyraża zgodę? Dziękuję. Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę posła Wojciecha Długoborskiego na posła sprawozdawcę. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała kandydaturę posła Wojciecha Długoborskiego na posła sprawozdawcę. Zarządzam przerwę do godziny 13.45</u>
          <u xml:id="u-75.1" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Przechodzimy do ostatniego punktu porządku obrad - rozpatrzenie sprawozdania podkomisji nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o działalności ubezpieczeniowej, o rządowym projekcie ustawy o nadzorze ubezpieczeniowym i emerytalnym oraz Rzeczniku Ubezpieczonych i poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o działalności ubezpieczeniowej, o rządowym projekcie ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczeń Komunikacyjnych oraz o rządowym projekcie ustawy o pośrednictwie ubezpieczeniowym. Witam serdecznie zaproszonych gości. Otwierając ranne posiedzenie Komisji informowałem, że w dniu dzisiejszym wysłuchamy sprawozdania przewodniczącej podkomisji posłanki Anny Filek z przeprowadzonych prac. Proszę o skoncentrowanie się na zmianach, jakich dokonała podkomisja w stosunku do przedłożenia rządowego. Nie oczekujemy omówienia wszystkich zaproponowanych poprawek, tylko tych, które są inne niż w przedłożeniu rządowym. Następnie poświęcimy czas na dyskusję. Dzisiaj nie rozpoczniemy procedowania nad projektami ustaw, albowiem nawet gdybyśmy chcieli to uczynić, to zdążylibyśmy się zająć tylko niewielkim fragmentem i w dodatku nie do końca dopracowanym. Bowiem już po zakończeniu prac podkomisji na moje ręce wpłynęło kilkadziesiąt różnych poprawek z rożnych źródeł. A są to, przede wszystkim, firmy ubezpieczeniowe. Nie wiem, czy wszystkie poprawki będziemy rozpatrywać, będzie to zależało od decyzji Komisji, albowiem większość z tych poprawek zapewne była analizowana przez podkomisję, która uznała, że nie należy ich uwzględniać. Dlatego potrzebny jest nam czas, aby podkomisja zapoznała się z tymi propozycjami i dokonała ich analizy. Niewykluczone, że są wśród nich i takie, które należałoby uwzględnić, i podkomisja musi zdecydować, które z nich są do odrzucenia, a które do uwzględnienia. Na tym dzisiaj zakończylibyśmy prace. Procedowanie tego pakietu ustaw będzie możliwe dopiero po zakończeniu prac przez Komisję Finansów Publicznych nad budżetem państwa na rok 2003, co oznacza, że nie wcześniej niż po 8 listopada. 8 listopada kończymy bowiem prace nad budżetem i ustawami okołobudżetowymi, bo mogą być jeszcze poprawki do ustaw, które dzisiaj rozpatrzyliśmy. Informuję i zarazem przepraszam od razu, iż w momencie kiedy rozpoczniemy procedowanie, to Komisja nie będzie pracować z udziałem ekspertów, przedstawicieli poszczególnych firm ubezpieczeniowych, a tylko i wyłącznie z udziałem przedstawiciela rządu. Z informacji, które otrzymałem od przewodniczącej posłanki Anny Filek, państwo mieliście absolutnie wolną rękę i swobodę wypowiedzi, nie limitowaliśmy niczyjego udziału w pracach podkomisji, daliśmy możliwość zgłaszania uwag, propozycji, stanowisk. Gdybyśmy procedowali w szerokim gronie, to zajęłoby to nam dwa - trzy miesiące. Eksperci, ekspertyzy, szefowie zainteresowanych firm ubezpieczeniowych i różnych instytucji mieli możliwość uczestniczenia w pracach podkomisji i zgłoszenia wszystkich swoich zastrzeżeń i propozycji. Informuję zarazem, że wszystkie uwagi, które skierowaliście na moje ręce, przekazywałem podkomisji, aby uwzględniała je w toku swoich prac.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PoslankaAnnaFilek">Podkomisja odbyła 8 całodziennych posiedzeń, na których pracowała nad wszystkimi ustawami, które zostały już raz wyliczone, oraz nad projektem poselskim nowelizacji art. 82 do dotychczasowej ustawy z dnia 28 lipca 1990 r. o działalności ubezpieczeniowej. Projekt ten został rozpatrzony przez podkomisję łącznie z art. 10 projektu ustawy o nadzorze ubezpieczeniowym i emerytalnym oraz Rzeczniku Ubezpieczonych jako odnoszący się do tego artykułu. Podczas omawiania projektu poselskiego wnioskodawca nie był obecny, w związku z tym poseł Ludwik Dorn zaproszony został na dzisiejsze posiedzenie, aby dać mu możliwość przedstawienia nam uzasadnienia. Rozpatrywane projekty wcześniej wymienionych ustaw stanowią spójną całość rozwiązań legislacyjnych dotyczących ubezpieczeń gospodarczych i dostosowują nasze prawo do prawa Unii Europejskiej. To jest ten najważniejszy cel rozpatrywanych ustaw i dlatego staramy się, żeby zostały zatwierdzone do końca tego roku. Jeśli chodzi o przyjęte standardy, to uwzględniliśmy m.in. takie jak: warunki podejmowania i prowadzenia działalności przez firmy ubezpieczeniowe; uregulowania w zakresie ubezpieczeń finansowych, tzn. określenie aktywów, rezerw techniczno-ubezpieczeniowych, kapitału gwarancyjnego itp.; obligatoryjne rozdzielenie ubezpieczeń majątkowych od ubezpieczeń na życie; swoboda operowania poszczególnych towarzystw na całym terenie Unii Europejskiej; zasady działania pośredników ubezpieczeniowych; zakres i instrumenty nadzoru oraz zasady działania samorządu ubezpieczeniowego i instytucji zabezpieczających interesy ubezpieczonych. Podkomisja obradowała w najszerszym z możliwych składzie, tzn. w jej pracach brali udział przedstawiciele rządu, przedstawiciele Komisji Nadzoru, Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, Rzecznika Ubezpieczonych, Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, jak również przedstawiciele samorządu z Państwową Izbą Ubezpieczeń na czele. Podkreślam, że uczyniliśmy wszystko, aby zebrać i uwzględnić wszystkie opinie, które na piśmie zostały nam dostarczone, i problemy, jakie ustnie zgłaszali przedstawiciele różnych organizacji związanych z ubezpieczeniami. W pracach podkomisji brali również udział eksperci, a ponadto podkomisja zaopatrzyła się w opinie Biura Studiów i Ekspertyz. Można więc powiedzieć, że mieliśmy naświetlone sprawy ze wszystkich stron. Tak bardzo podkreślam fakt, że wszyscy mieli możliwość wypowiedzenia się słownie i na piśmie, ponieważ jest kilka kontrowersyjnych spraw. Interesy podmiotów, których dotyczą ustawy, są rozbieżne. Między towarzystwami ubezpieczeniowymi i nadzorem występują zasadnicze różnice zdań. Podkomisja starała się przyjąć kompromisowe rozwiązania, chociaż generalnie w pracach nad tymi ustawami kierowała się zasadą ochrony interesu ubezpieczonych. Wiadomo, że na styku z dobrze zorganizowanymi i stosunkowo bogatymi zakładami ubezpieczeń właśnie ubezpieczający się jest tą słabszą stroną i dlatego wyszliśmy z założenia, że to tej stronie należy się znacznie większa ochrona ze strony państwa. Jakie zmiany wprowadziła podkomisja do omawianych ustaw w stosunku do przedłożenia rządowego? Artykuły dostosowujące nasze prawo ubezpieczeniowe do prawa Unii Europejskiej, takie jak swoboda świadczenia usług, sprawa nadzoru nad krajowymi i zagranicznymi zakładami ubezpieczeń, zasady działania w poszczególnych działach i grupach ryzyk ubezpieczeniowych, jak również zasady powiadamiania nadzoru o zbyciu lub nabyciu udziałów nie uległy zmianie w stosunku do przedłożenia rządowego, a jedynie uzupełniono je zapisami koniecznymi, zdaniem UKIE, aby nasze prawodawstwo było całkowicie zgodne z unijnym. Generalnie wyglądało to tak, że podczas omawiania poszczególnych artykułów ujawniano, że zapomnieliśmy o czymś, czego wymagają dyrektywy unijne, więc wprowadziliśmy kosmetyczne zmiany. Zmiany dostosowujące nasze prawo do zasad obowiązujących w UE nie budziły żadnych kontrowersji ani zastrzeżeń żadnej ze stron. Podobnie bezkonfliktowo zostały przyjęte rozwiązania zmierzające do złagodzenia wymogów finansowo-organizacyjno-informacyjnych w stosunku do towarzystw ubezpieczeń wzajemnych.</u>
          <u xml:id="u-76.1" who="#PoslankaAnnaFilek">Podkomisja złagodziła nieco wymogi stawiane towarzystwom ubezpieczeń wzajemnych i wprowadziła pojęcie tzw. małego towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych. Wyszliśmy bowiem z założenia, że skoro ta forma ubezpieczeń nie przekracza 1% wszystkich zakładów ubezpieczeń, a są to towarzystwa czysto polskie, reprezentujące wyłącznie polski kapitał, dodatkowo są to tzw. ubezpieczenia wzajemne, kiedy odpowiedzialność za działalność tych firm ponoszą sami akcjonariusze, ci którzy tę firmę tworzą, to uznaliśmy, że należy im się ze strony państwa wsparcie. To jest również niekonfliktowa zmiana w stosunku do przedłożenia rządowego. Wiele emocji i ożywioną dyskusję budziły prace nad zapisami rozdziałów 3, 5, 8 ustawy o działalności ubezpieczeniowej, czyli rozdziały, które dotyczą zakładu ubezpieczeń wykonującego działalność w formie spółki akcyjnej, warunków wykonywania działalności ubezpieczeniowej przez krajowe zakłady ubezpieczeń oraz gospodarki finansowej zakładu ubezpieczeń. Najogólniej mówiąc, linia podziału przebiegała między zwolennikami wzmocnienia wymogów finansowych i organizacyjnych oraz nadzoru wobec zakładu ubezpieczeń a samymi zainteresowanymi, tj. zakładami ubezpieczeń reprezentowanymi głównie przez Polską Izbę Ubezpieczeń. Izba reprezentowała pogląd, że nadzór powinien być czysto finansowy, a w najmniejszym stopniu powinien to być nadzór merytoryczny. Do zwolenników wzmocnienia nadzoru obok przedstawiciela samego organu nadzoru należał bardzo szeroki front instytucji i organizacji, przede wszystkim, przedstawiciele Rzecznika Ubezpieczonych, związków zawodowych, Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego, jak również część ekspertów niezależnych oraz eksperci Biura Studiów i Ekspertyz KS, którzy w tej sprawie wyrazili swą opinię na piśmie. Członkowie podkomisji podzielili generalny pogląd, że nadzór nad zakładami ubezpieczeniowymi powinien być poszerzony z następujących powodów. Obecnie mamy do czynienia w Polsce i na świecie z wieloma występującymi na dużą skale nieprawidłowościami w zakładach ubezpieczeniowych. To jest zjawisko nowe, które zaczęło się od Wielkiej Brytanii, kiedy to jeden człowiek doprowadził zakład ubezpieczeń do ruiny, ale to zjawisko narasta i nie omija Polski. W Polsce również spotkaliśmy się z nieprawidłowościami. Podkomisja zaakceptowała część wniosków zgłoszonych przez organ nadzoru. Wprowadzono wymóg wyższego wykształcenia dla członków rad nadzorczych zakładów ubezpieczeniowych. Dotychczas miał miejsce taki paradoks, że członkowie zarządów musieli legitymować się wyższym wykształceniem, a członkom rad nadzorczych, którzy mieli ich kontrolować, takiego wymogu nie stawiano. Zwiększono ilość przyczyn, z powodu których organ nadzoru może cofnąć pozwolenie na wykonywanie działalności ubezpieczeniowej zagranicznemu zakładowi ubezpieczeń działającemu na terytorium Polski, a mianowicie: zaprzestanie działalności przez 6 miesięcy; niewykonywanie zaleceń nadzoru; nieterminowa realizacja program naprawy i działania niedające rękojmi prawidłowego gospodarowania oraz posługiwanie się pieniędzmi z nielegalnych źródeł. Zaznaczyć należy, że w tym przypadku zrównaliśmy wymogi stawiane zagranicznym oraz polskim zakładom ubezpieczeń. Wprowadziliśmy art. 147 ustanawiający wymóg uzyskania pozytywnej opinii organu nadzoru w przypadku przeniesienia przez zagraniczny zakład ubezpieczeniowy portfela ubezpieczeń zawartych na terytorium Polski oraz poinformowania przez polski organ nadzoru organu nadzoru państwa członkowskiego o wysokości marginesu wypłacalności.</u>
          <u xml:id="u-76.2" who="#PoslankaAnnaFilek">Chodzi o to, że jeżeli przerzuca się portfel, to na miejscu musi pozostać tyle środków, aby margines wypłacalności nie został zachwiany. Określona została kwota ubezpieczenia od pojedynczego ryzyka na udziale własnym wynosząca do 25% łącznej wysokości rezerw techniczno-ubezpieczeniowych i kapitału własnego. Można mieć wiele umów, jeśli te umowy są drobne i dotyczą różnych podmiotów, bo to nie zagraża wypłacalności zakładu ubezpieczeń. Natomiast, gdyby zakład ubezpieczeń zawarł umowę na 90% własnych rezerw i kapitału np. z jakimś towarzystwem lotniczym, a zdarzyłaby się katastrofa, to staje się jasne, że pozostałe 10% ubezpieczonych zostałoby poszkodowanych, w wyniku wypłaty dużego odszkodowania. Dlatego określenie sumy pojedynczego ryzyka, moim zdaniem, było dość ważną zmianą. Zobowiązaliśmy aktuariuszy, tj. osoby powołane przez zarząd zakładu ubezpieczeń, do informowania organu nadzoru o popełnionym przestępstwie lub naruszeniu przepisów prawa. Muszę powiedzieć, że ten zapis wzbudził dość gwałtowną i energiczną reakcję Polskiej Izby Ubezpieczeń, której przedstawiciele stwierdzili, że jest to donoszenie na własnego pracodawcę. Podkomisja uznała, że chociaż nie jest to działanie najelegantsze, to jednak zasadne. Wprowadziliśmy możliwość powołania członka Zarządu na aktuariusza przez organ nadzoru. Generalnie aktuariuszy powołuje zarząd zakładu ubezpieczeń. Ale jeśli zdarzy się, że członek tego zarządu jest wpisany na listę aktuariuszy, to teoretycznie może pełnić funkcję aktuariusza. Podkomisja uznała, że organ nadzoru musi wypowiedzieć się w takiej sprawie. Dodaliśmy ze względu na znaczenie i rolę funkcji aktuariusza zapis, że w sytuacji, kiedy jeden aktuariusz zwalnia stanowisko z jakiegoś powodu, jego następca musi być wybrany w ciągu 30 dni. Jeżeli zakład ubezpieczeń nie dopełni tego warunku, to organ nadzoru może delegować wybranego przez siebie aktuariusza na okres 6 miesięcy. Wprowadzony został wymóg powołania rewidenta, który sprawdzi roczne sprawozdanie finansowe przed upływem roku obrotowego. Wymóg ten jest właściwie wymogiem rachunkowości, bo wszystkich rewidentów badających bilanse powinno się powoływać przed upływem roku obrachunkowego, szczególnie w zakładach przemysłowych, ponieważ musi uczestniczyć w inwentaryzacji. Tutaj mocno zaakcentowany został wymóg powiadomienia w ciągu 7 dni organu nadzoru. Należy to zrobić również dlatego, żeby ten rewident mógł się zgłosić do organu nadzoru i zebrać od niego zastrzeżenia, czy wskazówki, na co należy zwrócić uwagę. Dodaliśmy art. 192 mówiący o możliwości powołania na czas określony kuratora nadzorującego - najogólniej mówiąc - program naprawy. To również był punkt, który budził, niewielkie, ale zastrzeżenia. Moim zdaniem, niezasadne, ponieważ skorzystaliśmy z doświadczeń Prawa bankowego, w którym istnieje instytucja kuratora wprowadzona art. 144, więc myślę, że i w tej ustawie nie powinno być większych zastrzeżeń. Dodaliśmy art. 227, w którym upoważniono organ nadzoru do wydania nakazu rozwiązania umowy o czynności ubezpieczeniowe zawarte przez zakład ubezpieczeniowy, jeżeli zlecone czynności wykonywane były z naruszeniem prawa. Ustawa dopuszcza zlecenie przez zakład ubezpieczeniowy pewnych czynności ubezpieczeniowych osobom trzecim. Np. dealer sprzedaje samochody i oferuje ubezpieczenia. Do tej pory nie było nadzoru nad osobą, która te ubezpieczenia zawierała, oprócz nadzoru ze strony zakładu ubezpieczeniowego.</u>
          <u xml:id="u-76.3" who="#PoslankaAnnaFilek">Podkomisja uznała, że organ nadzoru powinien mieć takie uprawnienia. W art. 249 wprowadziliśmy odpowiedzialność karną za ujawnienie tajemnicy. Podkomisja uznała, że skoro informacje zebrane przez zakład ubezpieczeń będą przekazywane wielu innym instytucjom z różnych powodów, to powinna obowiązywać odpowiedzialność karna za ujawnienie tajemnicy. W toku prac uwzględniono również część wniosków zgłoszonych przez organizacje, a w szczególności przez Polską Izbę Ubezpieczeń. Taką najważniejszą sprawą jest to, że wycofaliśmy się z projektu wyboru 1/3 członków rady z listy organu nadzoru. W związku z tym problemem zleciłam przygotowanie przez Biuro Studiów i Ekspertyz KS ekspertyzy co do konstytucyjności tego rozwiązania, ponieważ PIU zgłosiła takie zastrzeżenie. Odpowiedź, jaką otrzymałam, nie była jednoznaczna. Ekspertyza nie wykluczyła możliwości uznania tego rozwiązania za niezgodne z konstytucją, dlatego podkomisja zdecydowała, że racjonalnej będzie wycofać się z takiego zapisu. Uwzględniliśmy również wniosek o poszerzenie aktywów mogących stanowić pokrycie rezerw techniczno-ubezpieczeniowych o aktywowane koszty akwizycji w zakresie zgodnym ze sposobem ustalania rezerw w dziale pierwszym oraz w zakresie zgodnym ze sposobem ustalania rezerwy składki. A mówiąc bardziej przystępnym językiem, to złagodziliśmy wymogi finansowe wobec zakładów ubezpieczeń. Zrezygnowaliśmy z kilku propozycji, które zwiększały interwencję merytoryczną organu nadzoru. Odrzuciliśmy propozycję prowadzenia przez organ nadzoru rejestru agentów, chociaż muszę powiedzieć, że zdania w tej sprawie były podzielone. Sama nie wiem, czy nie bardziej racjonalne byłoby skupienie rejestru agentów i brokerów w jednym ręku, a skoro już mamy organ państwowy, czy nie powinna to być jego ręka. Podkomisja jednak odrzuciła to rozwiązanie. W dwóch wariantach ujęto najbardziej kontrowersyjną w ustawie sprawę, jaką jest płacenie faktur z podatkiem VAT. Proponujemy dwie wersje rozwiązania tego problemu. Pierwsza wersja przewiduje skreślenie propozycji rządowej, druga - wprowadzenie zapisu zgodnie z przedłożeniem rządowym. Zapis jest dość klarowny, każdy z posłów zapozna się z jego treścią. Rząd chce nałożyć na zakład ubezpieczeń obowiązek realizowania faktur za szkody w pojazdach mechanicznych łącznie z podatkiem VAT. Obecnie takie faktury też się realizuje, bo zakłady ubezpieczeń realizują każdą przedstawioną fakturę. Jeżeli ubezpieczony przedstawi fakturę z podatkiem VAT, uzyskuje odszkodowanie wraz z tym podatkiem. Było już kilka procesów w tej kwestii, mamy orzecznictwo sądowe i w tej chwili zakłady ubezpieczeń wypłacają odszkodowania wraz z podatkiem VAT. Tak jest pod rządami obecnej ustawy. Natomiast na przyszłość ustawodawca zaproponował, że gdyby ktoś chciał się rozliczyć fakturą bez podatku VAT, to kwota odszkodowania zostanie obciążona podatkiem dochodowym, albo, jak woli mówić Ministerstwo Finansów, osobie takiej nie zostanie udzielona ulga z tytułu tego odszkodowania. Czyli kwota tego odszkodowania będzie musiała być wpisana do rocznego zeznania podatkowego. Rząd motywuje to, przede wszystkim, rozmiarami szarej strefy. Zakłady ubezpieczeniowe wypłacają często ubezpieczonemu kwotę wynikającą z kosztorysu, a on sobie gdzieś naprawia szkodę na własną rękę. Często więc naprawia, jak twierdzą specjaliści, w warsztatach, które nie przynoszą dochodu państwu, ponieważ nie wystawiają faktur VAT, nie płacą podatków, jednym słowem - działają w szarej strefie.</u>
          <u xml:id="u-76.4" who="#PoslankaAnnaFilek">Ministerstwo Finansów nie dołączyło do niniejszego przedłożenia szacunków, jakie to mogą być wielkości. Natomiast ja wypisałam sobie z dziennika "Rzeczpospolita" z 5 lipca 2002 r. z dodatku "Ekonomia", że straty Skarbu Państwa z tego tytułu oszacowano na około 1 mld złotych. Oszacował te straty pan Tadeusz Pawlaczyk, prezes Polskiej Izby Motoryzacji. Niedawno odbyła się demonstracja właścicieli koncesjonowanych warsztatów naprawczych, którzy wypisali na transparencie, że jest to wartość 2 mld złotych. Wydaje mi się, że obie te liczby są zawyżone, ale problem jest, bo nawet gdyby to było tylko 0,5 mld, to dla budżetu ma to już znaczenie. Drugim argumentem przemawiającym za wprowadzeniem tego zapisu jest bezpieczeństwo na drogach. Bezsporną rzeczą jest bowiem, że jeżeli nie naprawia się samochodu w warsztacie koncesjonowanym, to jakość tej naprawy może pozostawiać wiele do życzenia. Można byłoby tego uniknąć na przykład wymagając ekspertyzy rzeczoznawcy przy odbiorze samochodu po naprawie. Poddaję tę kwestię pod rozwagę posłów, prezentując wszystkie za i przeciw. Jakie są więc mankamenty takiego rozwiązania? Polska Izba Ubezpieczeń przedstawiła ekspertyzę opracowaną przez firmę współpracującą z firmą prawniczą Ernest &amp; Young Global, w której wskazuje się na niezgodność tego zapisu z przepisami konstytucji, to znaczy z zasadą równości podmiotów wobec prawa, z zasadą proporcjonalności, ograniczenia w prawie wolności obywatelskich i z zasadą przyzwoitej legislacji. Firma ta twierdzi również, że zapis ten jest niezgodny z przepisami Kodeksu cywilnego i dyrektywami UE, jeśli chodzi o swobodę zawierania umów. Na tę okoliczność zwróciłam się do Ministerstwa Finansów i otrzymałam opinię podważającą ustalenia pierwszej ekspertyzy. Ponieważ jednak Polska Izba Ubezpieczeń stwierdziła, że jeżeli zapis ten znajdzie się w ustawie, zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego, podkomisja uznała, że rozstrzygnąć tę sprawę powinna Komisja w pełnym składzie. Jeżeli chodzi o ubezpieczonych, to oni w tej sprawie wskazują na możliwość zwiększenia wysokości składki, uniemożliwienie likwidacji szkody na podstawie kosztorysu, co bije w tych najbiedniejszych i postawienie ubezpieczonych przed koniecznością sprawdzania, czy warsztat jest płatnikiem podatku VAT i czy nie zniszczył lub nie zagubił kopii faktury. Bo może się zdarzyć, że warsztat wyda fakturę, poszkodowany uzna, że wszystko jest w porządku, a potem w krzyżowej kontroli między izbami skarbowymi okaże się, że nie ma tej faktury i to ubezpieczony będzie ponosił konsekwencje nie za swoje winy. I z tych to właśnie względów pozostawiamy Komisji tę kwestię do rozstrzygnięcia. To były sprawy dotyczące ustawy o działalności ubezpieczeniowej. Drugi projekt ustawy obejmował całokształt ustawodawstwa dotyczącego obowiązku zawierania umów ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Generalnie większych nowości nie zaproponowano, poza dostosowaniem przepisów do wymogów unijnych. Nowością jest tylko to, że ważne sprawy związane z odpowiedzialnością cywilną będą regulowane przez przepisy ustawy - a nie jak dotychczas przez rozporządzenia, czyli akty niższego rzędu - które zostaną zatwierdzone przez Sejm. W przypadku tej ustawy podkomisja nie zmieniła przedłożenia rządowego, ponieważ w niej projekt wprowadzał najwięcej zmian dostosowawczych do wymogów prawa unijnego, które zaczną obowiązywać od chwili wejścia Polski do UE. Generalnie ta ustawa nie wywołała większych emocji ani wielkich kontrowersji. Posłowie mieli różne zdania tylko w dwóch kwestiach. Pierwszą była odpowiedź na pytanie, od kiedy rolnik zobowiązany jest do płacenia podatków? W ustawie zapisano, że sam fakt posiadania gospodarstwa rolnego już rodzi obowiązek płacenia, chociaż koledzy z PSL dowodzili, że dopiero "prowadzenie" gospodarstwa rolnego.</u>
          <u xml:id="u-76.5" who="#PoslankaAnnaFilek">Podkomisja uznała jednak, że najlepszym i najbardziej jednoznacznym kryterium jest posiadanie gospodarstwa rolnego. Druga kontrowersja powstała przy próbie znalezienia odpowiedzi na pytanie, od kiedy płaci się za budynek. W ustawie zapisano, że od chwili pokrycia go dachem. To jest rozwiązanie zgodne z przepisami prawa budowlanego i podkomisja postanowiła nie zmieniać przedłożenia rządowego. W obu tych kwestiach pozostawiliśmy wariant zaproponowany przez rząd, informuję tylko, że takie dyskusje były. Trzecia ustawa dotyczy pośrednictwa ubezpieczeniowego. W przypadku tej ustawy zmiana w stosunku do przedłożenia rządowego polega na odrzuceniu propozycji wprowadzenia zakazu pracy pośredników dla kilku towarzystw ubezpieczeniowych. Rząd zaproponował, aby agent mógł pracować na rzecz tylko jednego towarzystwa ubezpieczeniowego. Ta koncepcja brała się z dość nagminnie występującego braku rzetelności agentów w stosunku do zakładów ubezpieczeniowych i ich niesolidnej pracy. Zakład ubezpieczeniowy ponosił odpowiedzialność za pracę agenta, a praktycznie nie miał regresu do niego. Rozpatrzyliśmy ten słuszny powód, dla którego rząd zaproponował takie rozwiązanie, ale wzięliśmy pod uwagę również racje multiagentów i te racje przeważyły. Podkomisja zdecydowała, aby instytucję multiagentów utrzymać, to znaczy, aby agenci mogli zawierać umowy na rzecz kilku zakładów ubezpieczeniowych. Ponieważ podkomisja przyjęła taką koncepcję, to przyjęła również pewne zasady, które powinny ucywilizować pracę takich agentów. Po pierwsze, zobowiązała agentów do obowiązkowego zawarcia ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Pozwoli to zakładowi ubezpieczeń, który agent swą złą pracą narazi na straty, czy też ubezpieczającemu się, który miałby powód do zaskarżenia zakładu o złą obsługę agenta, na wyegzekwowanie od agenta poniesionej straty. Do tej pory zakład mógł w procesie cywilnym domagać się zadośćuczynienia, ale w praktyce nie był w stanie wyegzekwować należności. Po drugie wzmocniliśmy nadzór nad działalnością agentów i uprawnienia Komisji Nadzoru w tym względzie. Po trzecie - zdecydowaliśmy się na pozostawienie instytucji multiagenta, ponieważ wprowadzenie zasady jeden agent - jeden zakład ubezpieczeń bardzo mocno foruje duże zakłady ubezpieczeniowe - PZU i WARTĘ. Mniejsze zakłady ubezpieczeń nie mogłyby docierać ze swoją ofertą do małych miejscowości i wsi ze względu na brak możliwości zbudowania dużej sieci agentów. Czyli zapis taki sprzyjałby nie konkurencji, a raczej komasacji rynku ubezpieczeniowego przez dwa - trzy duże zakłady. Po czwarte - byłoby to niedobre również dla ubezpieczających się, ponieważ mieszkańcom małych miejscowości i wsi ograniczylibyśmy możliwość wyboru oferty. Oni nie pojadą do dużego miasta szukać lepszej oferty. Oni skorzystają z propozycji, która sama trafi do nich. Zobowiązaliśmy multiagentów do każdorazowego przedstawienia, dla jakich zakładów ubezpieczeń pracują i oferty każdego z tych zakładów. Gdyby agent nie ubezpieczył się, to wyznaczyliśmy karę w wysokości 1000 euro. Czwarta ustawa dotyczy nadzoru ubezpieczeniowego. W tym projekcie podkomisja nie zmieniła nic w stosunku do przedłożenia rządowego, mimo że przedstawione przez rząd rozwiązanie powoduje dość radykalne zmniejszenie zarobków pracowników Komisji Nadzoru. Do tej pory pracownicy nadzoru otrzymywali premie, a w ustawie zapisane było upoważnienie dla ministra finansów, aby środki na te premie urzędowi nadzoru przyznawał. W omawianym projekcie nie ma takiego zapisu. Zasięgałam opinii Biura Legislacyjnego Rządu, które wydało negatywną opinię, i dlatego nie proponujemy przywrócenia premii, chociaż środki na nią nie obciążają budżetu państwa. Będzie to dość znaczne zmniejszenie wynagrodzeń, ale mówi się - trudno. Rząd wyraził w tej sprawie jednoznacznie negatywną opinię.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Teraz nadszedł czas na wszelkie pytania i dyskusję, aby wyjaśnić wszelkie wątpliwości i niejasności. Musimy bowiem wypracować sobie dzisiaj stanowisko w poszczególnych sprawach, żebyśmy nie musieli później tracić czasu na dywagacje i dyskusje. O rozpoczęcie dyskusji proszę pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowJanCzekaj">W swojej wypowiedzi chcę skoncentrować się na tych kilku najbardziej kontrowersyjnych kwestiach, które dość szeroko omówiła posłanka Anna Filek. Nie mam zbyt dużego doświadczenia w tym zakresie, ale muszę przyznać, że po raz pierwszy spotkałem się z taką wrzawą prasową i różnorodnymi naciskami, jakie towarzyszyły pracom podkomisji. Podkreślam, że złożenie tych projektów ma na celu, po pierwsze - uaktualnienie prawa ubezpieczeniowego i przystosowanie go do nowych okoliczności występujących w polskiej gospodarce, i po drugie - dostosowanie tego prawa do norm Unii Europejskiej. Zostaliśmy bowiem zobowiązani do zmodernizowania naszego prawa ubezpieczeniowego do końca tego roku, co niniejszym czynimy. Z całego pakietu propozycji dwie sprawy wzbudziły najwięcej kontrowersji - płacenie faktur VAT oraz nadzór nad firmami ubezpieczeniowymi. Część firm ubezpieczeniowych stoi na stanowisku, że nigdzie w świecie nie obowiązuje nadzór nad firmami ubezpieczeniowymi, że jest to przemysł, który funkcjonuje bez żadnych regulacji ze strony państwa, oraz że rozwiązania zaproponowane przez rząd nie występują w żadnym innym państwie. Pozwolę więc sobie przytoczyć dwa wnioski wynikające z przeglądu polskiego prawa ubezpieczeniowego dokonanego przez ekspertów Unii Europejskiej. To opracowanie przygotowane zostało pod koniec ubiegłego roku i dotyczy dotychczasowego stanu. Punkt 2 opracowania brzmi: "PUNU - wtedy istniał Urząd Nadzoru - powinien mieć większy wpływ na kwestie oceny kwalifikacji i doświadczenia członków zarządów. Należy również wzmocnić kontrolę nad akcjonariuszami, radami nadzorczymi i powiązanymi z nimi instytucjami". Punkt 10 tegoż opracowania brzmi następująco: "Trzeba wzmocnić uprawnienia prewencyjne PUNU poprzez udzielenie mu prawa żądania od zakładu ubezpieczeniowego przedłożenia programu naprawczego do zatwierdzenia, gdy interesy ubezpieczonych wydają się być zagrożone". Problem ochrony interesów ubezpieczonych również pojawił się jako kwestia trudna do zdefiniowania. Rzeczywiście jest to kwestia trudna do zdefiniowania, ale termin ten występuje w wielu obszarach prawa, mówi się o interesie Skarbu Państwa, chociaż również nie jest on jednoznacznie zdefiniowany. W środkach masowego przekazu podczas prac podkomisji problem ten podnoszony był kilkakrotnie, podobno również na ręce przewodniczącego Komisji posła Mieczysława Czerniawskiego wpłynęły apele i opinie stwierdzające, że nigdzie na świecie nie występuje nadzór materialny, tylko czysto finansowy. Przytoczone przeze mnie przed chwilą sformułowania przeczą tej tezie. Rozumiem, że ustawa jest dokumentem kontrowersyjnym, ponieważ próbujemy w niej pogodzić interesy różnych podmiotów. Inny jest interes zakładów ubezpieczeniowych, inny jest interes ubezpieczających się, inny organizacji, które w tym procesie uczestniczą. Nigdy jednak nie było intencją rządu ograniczanie, stwarzanie zagrożeń dla tego przemysłu. Naczelnym hasłem, naczelną maksymą, którą kierowaliśmy się podczas tworzenia tego dokumentu, było stworzenie określonej ochrony dla ubezpieczających się, ponieważ w relacjach z towarzystwem ubezpieczeniowym ta strona jest zdecydowanie słabsza. I druga sprawa. Instytucje finansowe ze swej istoty są instytucjami zaufania społecznego.</u>
          <u xml:id="u-78.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowJanCzekaj">Wielkość kapitału wnoszonego przez akcjonariuszy lub właścicieli firmy ubezpieczeniowej pozostaje w niewielkiej relacji w stosunku do kapitałów, jakie ta firma gromadzi. W związku z tym bankructwo takiej firmy jest bardziej kwestią społeczną, niż sprawą akcjonariuszy. Zwykle kapitały własne stanowią od 5 do 10% sumy pasywów. To nie jest tak, że polski rynek ubezpieczeniowy funkcjonuje znakomicie. Obecnie aż 6 towarzystw ubezpieczeniowych jest w bardzo trudnej sytuacji i najprawdopodobniej będziemy musieli pogodzić się z tym, że społeczeństwo - jakkolwiek by je nie definiować, czy będą to ubezpieczający się, czy też podatnicy - będzie musiało ponieść koszt tych nieroztropności zarządów, rad nadzorczych, jak również właścicieli, ponieważ w kilku przypadkach istnieje wręcz podejrzenie o zdefraudowanie pieniędzy przez akcjonariuszy. Takie przypadki nie mogłyby się zdarzyć, gdyby istniał odpowiedni wcześniejszy nadzór nad tymi towarzystwami ubezpieczeniowymi. Według koncepcji niektórych towarzystw ubezpieczeniowych rola nadzoru ubezpieczeniowego powinna się sprowadzić do "zapłacenia rachunków i zgaszenia światła" przez państwo. Podkreślam raz jeszcze, że intencją przedłożenia rządowego nie było ograniczanie działalności gospodarczej ani ograniczanie niczyich praw. Naszą intencją była ochrona ubezpieczających się, jak również szerzej pojęta ochrona pieniędzy podatnika czy ubezpieczonych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Przede wszystkim pragnę podziękować posłance Annie Filek za wykonanie ogromnej, czasami wręcz katorżniczej pracy przez podkomisję. Panu ministrowi dziękuję za przypomnienie intencji, jakie przyświecają wprowadzeniu tego pakietu ustaw ubezpieczeniowych. Bowiem ja też miałem takie wrażenie, że niektóre środowiska wolałyby, aby tego nie czynić, a niektóre stoją na stanowisku, że jeżeli już wprowadzamy zmiany, to tylko zgodne z ich koncepcją. Sądzę, że stwierdzenia pana ministra, które tu przed chwilą padły, jednoznacznie nakreślają linię postępowania i pracy Komisji. Proszę więc wszystkich uczestników naszej dzisiejszej dyskusji, aby precyzyjnie odnosili się do omawianej materii, czyli do czterech projektów ustaw ubezpieczeniowych. Nie będę udzielał głosu tym, którzy chcieliby jeszcze dzisiaj przekonywać nas ideologicznie o tym, że warto lub nie warto wprowadzać tych zmian. Zakładam, że będziemy dyskutować o zastrzeżeniach wobec sprawozdania, podkreślam, sprawozdania podkomisji, czyli tych zapisów, które znalazły się w sprawozdaniu podkomisji. Informuję, że po wysłuchaniu wszystkich uwag i propozycji, z których część została złożona na piśmie, poproszę podkomisję, aby w czasie, jaki pozostał do procedowania, zechciała, ale już tylko we własnym gronie, tylko z udziałem przedstawiciela rządu i zapewne niezbędnych ekspertów - trudno tu narzucać podkomisji sposób pracy - w trybie roboczym przejrzeć je i ustosunkować się do nich. Żadna propozycja nie zostanie pozostawiona bez uwagi i biegu, bo są i poprawki ze strony rządu. Rząd jeszcze raz przejrzał pakiet ustaw i pojawiły się pewne pomysły, uwagi, propozycje. Podkomisja jeszcze troszeczkę popracuje i po 8 listopada przystąpimy do pracy nad tymi ustawami. Zarządzam przerwę do godziny 16.00.</u>
          <u xml:id="u-79.1" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Witam wszystkich zebranych. Przystępujemy do ostatniej części naszych dzisiejszych obrad. Zabierających głos proszę o przedstawianie się, albowiem nie wszyscy się znamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PrezesPolskiejIzbyUbezpieczenJerzyWysocki">Samorząd ubezpieczeniowy, w którym zrzeszone są zakłady ubezpieczeń działające na terenie Polski, nigdy nie kwestionował konieczności kodyfikacji prawa ubezpieczeniowego, a wręcz odwrotnie. Mogę się przyznać do tego, że przed iluś tam laty, aż wstyd mówić przed ilu, byłem inicjatorem pomysłu, by taka kodyfikacja w Polsce została przeprowadzona. Podjęto intensywne prace, które ogniskowały się w Ministerstwie Finansów i w Polskiej Izbie Ubezpieczeń, a ich efektem były dwa robocze projekty ustawy o działalności ubezpieczeniowej - jeden autorstwa Izby i drugi projekt, główny, autorstwa Ministerstwa Finansów. Mogę stwierdzić, że samorząd docenia, teraz i w przeszłości, potrzebę dokonania kodyfikacji, ponieważ na dotychczasowych przepisach nie można już pracować. Nie sądzę, aby były jakieś zakłady ubezpieczeń, chociaż nie wszystkie muszą być jednomyślne, które byłyby przeciwne tego typu regulacji. Oczywiście, powstaje tylko pytanie: jaka to jest regulacja, jaki jest zakres tej regulacji, czy regulacja pozwala na rozwój, czy wręcz odwrotnie, bo w niektórych przypadkach może być hamulcem. Co dobrego widzimy w tym, co wypracowała podkomisja nadzwyczajna? Tutaj należą się serdeczne podziękowania podkomisji, a szczególnie jej przewodniczącej, posłance Annie Filek, która wykazała się nie tylko energią i wiedzą, ale i ogromną cierpliwością, jeśli chodzi o wysłuchiwanie naszych opinii, propozycji i uwag. W omawianym projekcie są trzy - cztery najistotniejsze punkty, co jest jego niewątpliwym plusem. Po pierwsze, kwestia dostosowania polskiego prawa do wymogów unijnych; przedłożone ustawy w dużym stopniu doprowadzają do osiągnięcia tego celu. Po drugie, wzmocnienie ochrony ubezpieczonego, ponieważ nie jest prawdą, że zakłady ubezpieczeń działają czy chcą działać na szkodę ubezpieczonych. Zakłady ubezpieczeń powołane są do tego, aby jak najlepiej zgodnie ze swą wiedzą i umiejętnościami służyć ubezpieczonym. Bez dobrze obsłużonego ubezpieczonego nie ma zakładu ubezpieczeń. Tych zakładów, które pozwalały sobie na złe traktowanie ubezpieczonych, już na polskim rynku nie ma z różnych powodów. Zakładom ubezpieczeń i rynkowi ubezpieczeń zależy na tym, aby najważniejszy podmiot na tym rynku, czyli ubezpieczony, czuł się bezpieczny, miał jak najwięcej zadowolenia i satysfakcji z kontaktu z zakładem ubezpieczeń, co osiąga się przez dążenie do wyraźnej poprawy bezpieczeństwa ubezpieczonych i należy przyznać, że pod tym względem projekty ustaw idą w dobrym kierunku. Nie ukrywam jednak, że w wielu artykułach pod hasłem dostosowania polskich przepisów do prawa unijnego lub ochrony interesu ubezpieczonego wprowadzone są rozwiązania, które, cokolwiek by pisali komisarze czy urzędnicy unijni, w państwach Unii Europejskiej nie są stosowane. Być może dlatego, że tamte rynki działają po 100-200 lat, mają wypracowane standardy i nikomu nie przychodzi do głowy regulować tego typu działalności prawem. Nie sądzę, abym musiał tę tezę udowadniać, ale w razie potrzeby służymy także wszelkimi niezbędnymi materiałami. Nie ukrywam, że na wiadomość, iż w Polsce dokonuje się duża kodyfikacja prawa ubezpieczeniowego, zwrócili się do mnie koledzy z Komisji Europejskiej i z Europejskiego Komitetu Ubezpieczeń oferując wszelkie niezbędne materiały i opinie. I kolejna sprawa. Polski rynek ubezpieczeń istnieje 12 lat. Jeszcze do niedawna był liderem rozwoju rynków ubezpieczeniowych w Europie. Jednak sytuacja gospodarcza kraju spowodowała, że już tym liderem nie jesteśmy. Nastąpiło wyklarowanie się standardów ubezpieczeniowych dzięki konkurencji na rynku, która wymusiła stosowanie standardów europejskich, a nie standardów historycznie Polsce znanych. Stąd też brak jest autentycznych przesłanek do tego, aby rynek w miarę wolny, który działał na podstawie ustawy o działalności ubezpieczeniowej z 1990 r., raptem regulować dodatkowo.</u>
          <u xml:id="u-80.1" who="#PrezesPolskiejIzbyUbezpieczenJerzyWysocki">I chociaż nośne jest hasło: weźmiemy trochę z prawa bankowego, trochę z ustawy o funduszach emerytalnych i stworzymy postać rynku ubezpieczeniowego, to nie jest to słuszne podejście. Obawiam się bowiem, i jest to obawa związana z tą regulacją, chociaż nie jest ona jeszcze zakończona, że na rynku finansowym istnieje konkurencja między zakładami ubezpieczeń a bankami, między zakładami ubezpieczeń a funduszami inwestycyjnymi. Jeśli zostaną stworzone warunki, które nie będą sprzyjały, aby to zakłady ubezpieczeń wygrywały w tej rywalizacji, to nasi konkurenci, którzy jak np. banki nie są tak "doregulowani", po prostu z nami wygrają. Nie wyjdzie to na dobre przeciętnemu ubezpieczonemu, których, jak należy sądzić, będzie coraz więcej, ponieważ obecna ich liczba na tym rynku w porównaniu z niewysoko rozwiniętymi państwami UE nadal jest niewielka. Po przejrzeniu przygotowanego przez podkomisję sprawozdania nasunęły się nam jeszcze pewne uwagi i propozycje. Składamy je na piśmie i prosimy o wnikliwe i życzliwe ich rozpatrzenie. Jeszcze raz dziękuję za cierpliwość, zwłaszcza pani posłance Annie Filek i podkomisji za niezwykle trudną pracę, która, mam nadzieję, zakończy się sukcesem nie tylko parlamentu, ale i ubezpieczonych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#RzecznikubezpieczonychStanislawRogowski">Po części zostałem wywołany do zabrania głosu wypowiedzią prezesa Jerzego Wysockiego, bo oto miód lał się na moje serce i wszystkich ubezpieczonych wraz z jego słowami. Jednak w pewnym momencie zaniepokoiłem się, bo skoro nowe przepisy są takie wspaniałe, to kiedy wejdą w życie, przestanie być potrzebny rzecznik, a może nawet i nadzór, bo wszystko będzie działało idealnie. Nie podważam w żadnym punkcie tego, co powiedział prezes Jerzy Wysocki, bo wiadomo, że co innego dobra wola i chęci, a co innego - realizacja. Rynek rządzi się pewnymi prawami. Gdyby przestrzegano wszystkich zasad i praw, to niepotrzebny byłby zawód prawnika. Wypracowany przez podkomisję kształt ustaw jest dobrym i wypośrodkowanym kształtem. W tym miejscu bez wątpienia posłance Annie Filek należą się słowa uznania za sprawnie i szybko przeprowadzone prace nad ustawami. Wysłuchano i wyważono wiele różnych propozycji i w tej chwili osiągnięto pewną równowagę. To nie oznacza, że nie wolno tu nic zmienić, gdyby Sejm uznał takie działanie za stosowne. Pragnę tylko podkreślić, że jest to plon kilku lat pracy, bo wiadomo, że i w poprzedniej kadencji były prowadzone prace nad tymi ustawami. Oczywiście, nastąpiły pewne zmiany, odnotowuję pewną ewolucje, nie rewolucję, ale ewolucję. I wydaje się, że z punktu widzenia stanu ochrony ubezpieczonych osiągnięto te cele, do których wszyscy dążymy - aby z jednej strony nie sparaliżować rynku, a z drugiej strony, aby słabszy podmiot, jakim jest ubezpieczony, mógł czuć się bezpiecznie na rynku, dla dobra również tej drugiej strony, bo jeżeli nie będzie klientów zakładów ubezpieczeń, to nie będzie i zakładów. Być może poprawki, które wpłyną i będą wpływały, ulepszą ustawy. Mogę jednak powiedzieć, że obecny stan jest już dobry. Przy okazji podzielę się taką refleksją. W art. 18 wariant 1 jest jednak lepszy dla ubezpieczonych. Natomiast szczegółowo chcę się odnieść do jednej sprawy - kwestii uprawnień nadzoru wobec kształtu władz zakładu ubezpieczeń. Prezydium Komisji otrzymało materiał opracowany przez KNUiFE, który obrazuje, jak statystycznie wyglądała fluktuacja zarządów i rad nadzorczych w ciągu ostatnich dwóch lat. Moim zdaniem, jest to obraz zastraszający. Trudno powiedzieć, aby zakład ubezpieczeń mógł dobrze funkcjonować, jeżeli w ciągu 2 lat diametralnie zmienia się skład jego zarządu. O czym to świadczy? Nie sądzę, aby świadczyło to o dobrym zrozumieniu potrzeb rynku przez właścicieli. Istnieje bowiem taka teza, że właściciele najlepiej wiedzą, co jest dobre dla rynku. Sytuacja, kiedy prezesi zakładów ubezpieczeń zmieniają się średnio co 6, 9 lub 11 miesięcy, a całe zarządy zmieniają się bardzo szybko, świadczy o tym, że być może poszukuje się lepszych rozwiązań, ale świadczy również o tym, że pierwsze decyzje o powołaniu zarządu czy rady były chybione. Dlatego brak stabilności na rynku niejako implikuje pojawienie się przepisów, które mają na celu nadzorowanie tej kwestii właśnie dla dobra funkcjonowania rynku i, przede wszystkim, podnoszenie fachowości i merytorycznego poziomu organów zarządzających.</u>
          <u xml:id="u-81.1" who="#RzecznikubezpieczonychStanislawRogowski">To, co powiedział pan minister Jan Czekaj, jest dość oczywiste, ale powtórzę to, bo często zapominamy o tym, że większość środków zakładów ubezpieczeń to są nasze pieniądze. Powiem tak, jeżeli akcjonariusz lub właściciel dużej kwoty pieniędzy chce być niezależny, to niech wybierze inną formę gospodarowania, gdzie nadzór nie będzie tak mocno ingerował w jego decyzje. Natomiast tu, w zakładach ubezpieczeń, które są instytucjami zaufania publicznego, nadzór musi mieć takie uprawnienia i pewne ograniczenia są konieczne. Ograniczenia, które jednak nie tłumią idei wolnego rynku i swobody na tym rynku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Dziękuję za wywołanie art. 18. W dzisiejszej dyskusji musimy sobie na ten temat powiedzieć kilka słów, ponieważ w przypadku tego zapisu występują zasadnicze kontrowersje. Problem ma dwie strony, a my musimy go rozwiązać. Nie ukrywajmy, że nie kreujemy pewnych patologicznych zjawisk poprzez zaniechanie jakichś działań. Nie wiem, być może nie jest to najszczęśliwszy zapis, być może należałoby tu jeszcze coś zmienić. Zwracam się do Biura Legislacyjnego KS - jeżeli ten artykuł nadal budzi wątpliwości, jeżeli z powodu tego artykułu ustawa mogłaby zostać zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, to może warto zwrócić się do jednego, dwóch konstytucjonalistów, mamy przecież czas, aby rozstrzygnąć ten problem. Nie chciałbym wypuszczać ustawy, która z góry skazana jest na zaskarżenie. Wykonujemy taki ogrom pracy, że nie może ona iść na marne tylko z powodu jednego artykułu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PoslankaZytaGilowska">Przepraszam, że zadam pytanie mało fachowe, ale nie zajmowałam się tą tematyką i nie byłam członkiem podkomisji. Zainteresowały mnie jednak rozważania na temat nadzoru. Proszę mnie poprawić, jeśli moje rozumowanie jest błędne. A rozumiem tak. Są zakłady ubezpieczeń, które mają status spółki akcyjnej. Każda spółka akcyjna na mocy Kodeksu spółek handlowych ma zarząd i radę nadzorczą. Czy chodzi o to, że minister w ramach nadzoru chce mieć swoich ludzi w radzie nadzorczej? Pytam przedstawicieli Biura Legislacyjnego, czy tego rodzaju pomysł, żeby instrumentem wykonywania nadzoru było przymusowe ustawowe uczestnictwo przedstawicieli organu nadzoru w radzie nadzorczej, czy ten pomysł nie jest przypadkiem sprzeczny z Kodeksem spółek handlowych? W moim odczuciu jest on sprzeczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PrzewodniczacyKomisjiNadzoruUbezpieczeniFunduszyEmerytalnychJanMonkiewicz">Odpowiem na pytanie posłanki Zyty Gilowskiej. Nigdy takiej propozycji ani takiego postulatu nie było. Nigdy nie było propozycji, aby przedstawiciele Urzędu Nadzoru znajdowali się we władzach spółek akcyjnych. Natomiast rzecz dotyczy sprawowania nadzoru pozakorporacyjnego. Ponieważ w tym przypadku mamy do czynienia z takim przemysłem, w którym istnieje nadzór pozakorporacyjny, poza władzami spółek w postaci z jednej strony ministra finansów, który sprawuje część nadzoru w odniesieniu do koncesjonowania działalności, wydawania zezwoleń na prowadzenie działalności i cofania tych zezwoleń, oraz Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych, która sprawuje nadzór bieżący, monitorując sytuację zakładów i interweniując w tych przypadkach, kiedy prawo stanowi, że może interweniować, aby zapobiec narażeniu na szwank interesów ubezpieczonych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKS">Propozycja, o której mówiła posłanka Zyta Gilowska, oczywiście, nie jest zgodna z Kodeksem spółek handlowych, ponieważ kodeks aż tak dalekiego nadzoru i takiego naruszenia autonomii samej spółki nie przewiduje. Natomiast system prawa polskiego zna przypadki pewnego ograniczania działalności gospodarczej, zwiększonego nadzoru. Takim prawem jest choćby prawo telekomunikacyjne. Natomiast co do ograniczenia w zakresie samej autonomii spółki akcyjnej, to Biuro Legislacyjne KS miało już wątpliwości. A sprawą konstytucyjności art. 18, oczywiście, zajmiemy się i sprawdzimy raz jeszcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#PoslankaAnnaFilek">Dopowiem kilka słów, ponieważ pani przewodniczącej nie było, kiedy referowałam ten wątek. Ta kwestia była przeze mnie wyjaśniana, ponieważ w toku dyskusji powstały wątpliwości. Nie dotyczyły one, co prawda, członków, bo to nie członkowie KNUiFE mieli być delegowani do władz zakładów ubezpieczeń, tylko miały to być osoby z listy fachowców posiadających określone kwalifikacje i zapewniających odpowiedni poziom wiedzy i umiejętności. Koncepcja była taka, że 1/3 członków rady nadzorczej musi pochodzić z takiej listy. Jednak w toku prac podkomisji podniesiona została sprawa niekonstytucyjności tego zapisu. Poprosiłam więc Biuro Studiów i Ekspertyz KS o ekspertyzę. Ponieważ ekspertyza ta nie wykluczyła takiej możliwości, nie wprowadziliśmy tego zapisu do naszego sprawozdania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PoselStanislawStec">Mam kilka pytań do przewodniczącej podkomisji, ponieważ z referatu wynikało, że temat ubezpieczeń jest jej dobrze znany, a omawiane ustawy dokładnie przeanalizowała. Czy można stwierdzić, że pod rządami tych nowych ustaw ubezpieczony nie będzie już petentem, nie będzie musiał czekać w kolejce do różnych urzędów, nie będzie musiał dochodzić każdej decyzji, która naprawia jego szkodę, na drodze sądowej, i nie będzie musiał latami czekać na rozstrzygnięcie sprawy? Wspomniała pani, że tylko trochę poszerzono nadzór. Proszę o wyjaśnienie, co znaczy "trochę". Bo to, co działo się w firmach ubezpieczeniowych, kiedy działał duet Wieczerzak - Jamroży, mrozi krew w żyłach. Ileż to milionów złotych pochodzących od ubezpieczonych zmarnowano, przekazano na różne cele absolutnie niezwiązane z działalnością firmy ubezpieczeniowej, w tym na kampanie wyborcze? Czy przygotowywane ustawy uniemożliwią takie działania? Wspomniała pani także, że wprowadza się dla członków rad nadzorczych wymóg posiadania wyższego wykształcenia. Ale czy to załatwia sprawę? Wyższe wykształcenie może być bardzo różne, a pozostaje wyższym wykształceniem. Psychiatra był prezesem zarządu firmy ubezpieczeniowej. Czy to jest zadowalające? Czy nie należy dodać, jakie to wykształcenie musi być? I ostatnia sprawa - szara strefa przy realizacji szkód komunikacyjnych. Przecież to wprowadzenie zasady, że odszkodowanie można wypłacić gotówką, a ubezpieczony rozwiąże resztę spraw we własnym zakresie, zrodziło szarą strefę - różne giełdy części samochodowych, firmy, które bez rejestracji i podatków naprawiały te samochody nie ponosząc żadnej odpowiedzialności i nie dając żadnej gwarancji. Czy ten problem również został uwzględniony?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#EkspertOgolnopolskiegoPorozumieniaZwiazkowZawodowychMariaRogackaRzewnicka">Podzielam pogląd pana Stanisława Rogowskiego co do tego, że pakiet ustaw ubezpieczeniowych, w wersji, w jakiej jest obecnie znajduje, doprowadził do pewnej względnej równowagi na gruncie stosunków ubezpieczeniowych pomiędzy różnymi podmiotami tych stosunków. Co nie oznacza jednak, że nie ma tu pola dla regulacji lepszych, które, w moim przekonaniu, jeszcze lepiej chroniłyby i zabezpieczały interesy uczestników tego rynku. Przede wszystkim patrzę na ten problem z punktu widzenia podmiotu, który reprezentuje interesy osób ubezpieczonych. Chodzi mianowicie o bezwzględne utrzymanie i zachowanie tych przepisów i regulacji, zwłaszcza tych o nadzorze ubezpieczeniowym, które posługują się klauzulą, ogólną formułą interesu ubezpieczonych. Wiem, że ten aspekt sprawy w toku prac podkomisji budził pewne wątpliwości i opory ze strony posłów wynikające, przede wszystkim, z braku ostrości tego określenia. Niemniej jednak w prawie ustawodawca bardzo często posługuje się tego rodzaju klauzulami, a dzieje się to w tych wypadkach, kiedy nie da się w inny sposób wyrazić pewnego dążenia do zabezpieczenia interesów i korzyści osób, w tym przypadku konsumentów rynku ubezpieczeniowego. Pozwolę nie zgodzić się z prezesem Jerzym Wysockim, z którego wypowiedzi wynikało, że sektor ubezpieczeniowy stanowi rodzaj takiej enklawy na gruncie innych sektorów rynku finansowego. Wydaje mi się, że w toku prac legislacyjnych powinniśmy jednak dążyć do tworzenia pewnych spójnych rozwiązań w zakresie rozmaitych sektorów szeroko rozumianego rynku. Dlatego odnoszę wrażenie, że czynienie porównań z sektorem bankowym czy z sektorem funduszy emerytalnych jest jak najbardziej na miejscu. Dlatego też w szczegółowych propozycjach, które złożyłam, optuję jednak za tym, aby wprowadzić pewne regulacje wspólne dla tych sektorów, choćby w zakresie regulacji dotyczącej statusu organu samorządu ubezpieczeniowego. Przyłączam się do tych głosów, które wyrażały podziw, czy wręcz zachwyt dla pani przewodniczącej, ponieważ rzeczywiście prace podkomisji przebiegały niezwykle sprawnie, bez najmniejszych ograniczeń, co pozwoliło wszystkim uczestnikom tych dyskusji przyczynić się do obecnego kształtu omawianych przepisów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PoselKazimierzMarcinkiewicz">Miesięczna bardzo ciężka praca podkomisji przyniosła efekt, ale ciągle jeszcze w tych ustawach daje się zauważyć pewne niedociągnięcia, pewne luki, których nie mogliśmy się ustrzec ze względu na tempo prac. Cieszę się, że dzisiaj nie kończymy tej pracy, tylko dajemy sobie jeszcze chwilę na przyjrzenie się efektowi końcowemu i poprawienie tych drobnych usterek. Ustawy wypełniają trzy ważne zadania, o których była mowa. W moim przekonaniu są jeszcze dwie sprawy, nad którymi warto debatować. Pierwsza to nadzór. Udało się go wzmocnić, dostał nowe instrumenty. Osobiście zgodziłem się na jeden zapis, który został umieszczony tylko z powodu całego kompleksu spraw związanych z PZU. Co tydzień bowiem mamy jakieś doniesienie o wydarzeniach w tym zakładzie ubezpieczeń i dlatego w ustawie znalazł się zapis, że organ nadzoru może zwołać walne zgromadzenie. Nie będzie więc już więcej sytuacji, z jaką mieliśmy do czynienia w przypadku PZU. To oczywiście pokazuje, że jest pewna choroba, bo gdyby nie było zdarzeń w PZU, to w ustawie nie znalazłby się ten zapis. Sądzę, że osiągnęliśmy stan zbliżony do równowagi, chociaż w moim przekonaniu szala jest jeszcze bardziej po stronie nadzoru. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ boję się, czy nadzór, który otrzymał daleko idące możliwości, nie zacznie źle pracować. Bo wyobraźmy sobie, że policja nagle otrzymuje prawo używania karabinów maszynowych, a drogówka granatników, aby łapać przestępców. Wiadomo, że takimi instrumentami nie będzie robiła tego, co potrzeba. Muszę przyznać, że obawiałem się, czy przypadkiem nie dajemy zbyt silnych atutów nadzorowi, ale, jak sądzę, udało się osiągnąć taki kompromis, że jest on w miarę logiczny. Natomiast ciągle pozostaje kwestia art. 18, który, w moim przekonaniu, w tej poprawionej wersji, lepszej niż tej pierwotnej, nadal jest zapisem, który inaczej traktuje różne podmioty. Przekonany jestem, że doprowadzi do likwidacji małych zakładów naprawy samochodów. Narusza też pewną ważną zasadę w ubezpieczeniach. Obawiam się, że to jest dopiero uchylenie drzwi, które potem zostaną wyważone. Mogę sobie wyobrazić sytuację, że za rok również wprowadzimy VAT-owców do innych ubezpieczeń, nie tylko komunikacyjnych. I jak sąsiad zaleje mi mieszkanie, to moja żona, która świetnie tapetuje, nie będzie mogła tego zrobić sama, bo będziemy musieli wynająć firmę i to nie byle jaką, tylko płatnika podatku VAT, aby szkodę naprawić, a ubezpieczenie ją pokryło. Bo tak się zwykle zaczyna, że najpierw robimy to w jednych ubezpieczeniach, a potem przenosimy do innych. A ja bym wolał, żeby to żona wykonała tę naprawę. Wydaje mi się, że warto się jeszcze nad tym zastanowić i wybrać to rozwiązanie, które będzie lepsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#PoselMarekOlewinski">Posłanka Anna Filek wyjaśniała, ale jeszcze przez chwilę chcę się zatrzymać nad kwestią związaną z art. 18 ustawy o działalności ubezpieczeniowej. Musimy bowiem wyjaśnić sobie wszelkie wątpliwości związane z tym zapisem. Rozumiem, że w związku z istniejącymi wątpliwościami pan przewodniczący poprosił o ekspertyzę na temat jego konstytucyjności. Ale czy to jest dopuszczalne, żeby obywatel, który już raz zapłacił podatek dochodowy, płacił go jeszcze raz w przypadku powstania szkody i otrzymania odszkodowania, jeżeli nie ma faktury VAT. Jest to zasada podwójnego opodatkowania, której generalnie stosować nie możemy. W moim przekonaniu jest to fundamentalny problem w przypadku zapisu art. 18. W czasie tej ogólnej dyskusji powinniśmy to wszystko sobie wyjaśnić, aby kiedy już przystąpimy do procedowania, jak najmniej mieć wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#PoselWojciechJasinski">Zgadzam się z tym, co powiedzieli moi przedmówcy, że należy dążyć ku temu, aby państwo nie przerzucało swojej bezsilności wobec szarej strefy na barki ubezpieczonych czy zakładów ubezpieczeń. W stwierdzeniu, że duży warsztat daje gwarancje dobrej naprawy, jest tyle samo kłamstwa, co i prawdy. Ponieważ są i małe warsztaty wykonujące swoją pracę bardzo fachowo i odpowiedzialnie. Więc ludzie zwracają się do tego, do którego mają zaufanie i pewność, że zrobi robotę dobrze. Sam odebrałem samochód z dużego warsztatu, gdzie zapomniano nalać oleju do silnika. Każdy kierowca ma swoje doświadczenia i wszyscy wiemy, że ten argument jest dość bałamutny. Natomiast w sprawie nadzoru, to mam kilka uwag, które będą nieco polemiczne z tym, co powiedział poseł Kazimierz Marcinkiewicz. Padło tu stwierdzenie, że ubezpieczenia mają wspólne cechy z bankami i funduszami emerytalnymi. Tak, ale nie dotyczą one sektora ubezpieczeń obowiązkowych. Jeżeli państwo daje komuś koncesję na zbieranie składki ubezpieczenia obowiązkowego, to jest to pewnego rodzaju "certyfikat cnoty". To jest zupełnie inna sytuacja, niż w normalnych ubezpieczeniach, gdzie można się powoływać na wolny rynek i tym podobne zasady. Dlatego, moim zdaniem, nadzór państwa powinien być dość znaczny. Oczywiście, wszystkiego nie da się uregulować przepisami. Zapewne słuszny jest dla członków zarządów i rad nadzorczych wymóg ukończenia wyższej uczelni. Tyle tylko, że kiedyś kierował zarządem psychiatra, a teraz robić to będą szpiedzy, przy czym nie ma pewności, że będą robili to dużo lepiej. Z doświadczenia wiem, że w zakładach ubezpieczeń od bardzo dawna było źle, wyprowadzano z nich pieniądze. Opowiadam się więc za daleko idącym nadzorem państwa, ale jednak w granicach rozsądku, czego dokładnie nie da się opisać w ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#PrzedstawicielPolskiejIzbyMotoryzacjiMarekKonieczny">Chcę odpowiedzieć na wielokrotnie powtarzane argumenty dotyczące art. 238. Posłowie powiedzieli, że to są argumenty bałamutne i rzeczywiście to są bałamutne argumenty, ponieważ argumentem nie jest walka dużych z małymi, tylko legalnych z nielegalnymi. Nie ma na całym polskim rynku ani jednego warsztatu naprawczego, który może nie płacić podatku VAT. W Polsce podatek VAT płaci się od obrotu powyżej 10.000 euro rocznie. Jeżeli ktoś znajdzie warsztat, który rocznie ma obroty poniżej 10.000 euro, czyli 850 euro miesięcznie, to możemy go odkupić i pokazywać w telewizji. Takiego zakładu po prostu się nie znajdzie. Dlatego 10 października odbyła się wspólna manifestacja dużych i małych - Polskiej Izby Motoryzacji i Związku Rzemiosła Polskiego, który reprezentuje 10000 małych zakładów. Dlatego argument walki dużych z małymi jest absolutnie nietrafiony. Powtarzam, nie ma w Polsce legalnego warsztatu, który nie płaci podatku VAT.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#PrezesPolskiejIzbyMotoryzacjiTadeuszPawlaczyk">Dziękuję posłance Annie Filek za wywołanie mnie do tablicy. To ja jestem tą osobą, która kiedyś powiedziała publicznie, jakie straty dla budżetu państwa generuje szara strefa na skutek kosztorysowych rozliczeń szkód komunikacyjnych. Natomiast dzisiaj chcę omówić zapis art. 16 ustawy o działalności ubezpieczeniowej, z którego treści wynika: "zakład ubezpieczeń wypłaca odszkodowania lub świadczenia na podstawie uznania roszczenia osoby uprawnionej w wyniku - i teraz uwaga - własnych ustaleń dokonanych w postępowaniu". I tu leży zło obecnej sytuacji na rynku. Jak przekładamy to na praktykę? Jeżeli jesteśmy właścicielem pojazdu i ktoś wyrządził nam szkodę w ruchu drogowym, to według prawa unijnego to my jako właściciel pojazdu jesteśmy zobligowani do udowodnienia rozmiaru szkody zakładowi ubezpieczającemu. W Polsce jest na odwrót, to zakład ustala w naszym imieniu, jaką szkodę ponieśliśmy. Dokładne odwrócenie relacji europejskich. Jakie są tego konsekwencje? Jeżeli zakład ubezpieczeń ma prawo w szkodzie z OC ustalić wysokość szkody, to cóż robi w ostatnich latach? Proponuje nam szybką gotówkę odpowiadającą 50-60-70% realnych kosztów odbudowy auta lub faktycznej wartości szkody. Na całym świecie ubezpieczyciel oferuje klientowi, nazwijmy to po imieniu, gotówkę do ręki, tyle, że oferuje wypłatę 100% wartości szkody, a nie 60%. Dlaczego tak się dzieje w Polsce? Jeśli ubezpieczamy auto, to składkę ubezpieczeniową płacimy od ceny brutto, która zawiera podatek VAT. Czyli jeśli przytrafiła się nam szkoda i ubezpieczyciel wypłaca do ręki gotówkę, to pojawia się pytanie, dlaczego w Polsce nie wypłaca się podatku VAT. Na jakiej podstawie? Jeżeli nie wypłaca podatku VAT, nakłada na to dodatkową amortyzację części, zaniżona stawkę za robociznę, to klient otrzymuje około 60-70% wartości szkody. Co klient może zrobić innego? Gdybyśmy żyli w kraju mlekiem i miodem płynącym, z pewnością nie wzięlibyśmy takich pieniędzy do kieszeni i nikt z nas nie podjąłby się naprawy takiego samochodu. Pojechałby do warsztatu, zlecił naprawę, przedstawił fakturę ubezpieczycielowi i poprosił o rozliczenie bezgotówkowe. W Polsce jest inaczej. W ostatnich latach budżet rodzinny skurczył się, stąd biedny rynek gospodarstw domowych często kusi się na takie "żywe" pieniądze, licząc, że za te zaniżone odszkodowania, po pierwsze - uzupełni dziurę we własnym budżecie, a to co pozostanie, to przeznaczy się na naprawę auta, tyle że nie w legalnym warsztacie, nieważne, czy rzemieślniczym, czy autoryzowanym, tylko w szarej strefie. A szara strefa to warsztaty, które nie płacą podatków, w związku z czym naprawiają taniej. Aby mogły naprawiać taniej, nie korzystają z legalnych źródeł nabycia części zamiennych. I tu jest problem. W przeciętnej szkodzie komunikacyjnej w Polsce wartość części wynosi 50% szkody. Jeżeli nie wystarcza pieniędzy na zakupienie legalnych części, warsztat szarej strefy jedzie na giełdę i kupuje części nieznanego pochodzenia. Jakie są to części? Zacytuję wypowiedź szefa Centralnego Biura Śledczego w Polsce, gen.</u>
          <u xml:id="u-93.1" who="#PrezesPolskiejIzbyMotoryzacjiTadeuszPawlaczyk">Rapackiego: "Dawniej skradzione pojazdy sprzedawano w całości. Dzisiaj zdecydowana większość samochodów skradzionych rozbierana jest na części". Co prawda ze statystyk policyjnych wynika, że zjawisko kradzieży samochodów w Polsce maleje. To prawda, że wolumen zmniejsza się, ale zwiększa się udział pojazdów kradzionych na części. I teraz dochodzimy do liczb, które pokażą, jakie straty ponosimy wszyscy. Jeżeli rynek ubezpieczeniowy, a na tej sali mamy przedstawicieli urzędu nadzoru, którzy mogą to potwierdzić, rocznie wypłaca ponad miliard dolarów odszkodowań, a towarzystwa ubezpieczeniowe twierdzą, że na skutek kosztorysowych rozliczeń szkód komunikacyjnych co najmniej połowa szkód rozliczana jest pieniędzmi do ręki, to zakładamy, że co najmniej pół miliarda dolarów trafia na rynek w czystej gotówce z pominięciem legalnych warsztatów, legalnych hurtowni. Pieniądze te rozpływają się po rynku. Teraz, jeżeli założymy, że w szarej strefie kilkaset tysięcy warsztatów naprawia pojazdy i nie odprowadza podatków od tego pół miliarda dolarów, to otrzymujemy kwotę co najmniej miliarda złotych, które tracimy w żywej gotówce jako Skarb Państwa. To jest pierwsza kwestia. Druga jest znacznie bardziej poważna. Wszyscy jesteśmy klientami towarzystw ubezpieczeniowych. Każdy z nas chciałby uzyskać najbardziej przyjazne ubezpieczenie dla siebie. Tanie i dobre. I teraz zadajmy sobie pytanie, czy w ostatnich latach w Polsce staniały składki na ubezpieczenie komunikacyjne? Czy od momentu wprowadzenia kosztorysowego rozliczania szkód komunikacyjnych, co zostało zainicjowane przez WARTĘ i PZU w 2000 r., spadły składki na ubezpieczenie? Z naszych wyliczeń wynika, że nie. A co spadło? Spadła średnia wartość szkody komunikacyjnej. Dlaczego? Dlatego, że rozpoczęto wypłaty kosztorysowe. Czyli logiczną ciągłością powinno być obniżenie składki ubezpieczeniowej. Jeżeli jednak tak się nie dzieje, to być może zwiększa się częstość szkód. Czyli na 100 statystycznych ubezpieczonych pojazdów więcej ulega skradzeniu i uszkodzeniom, co powoduje efekt wypłaty nie mniejszych odszkodowań przez towarzystwa ubezpieczeniowe. A jeżeli zwiększa się częstość szkód, to może spowodowana jest ona pogarszającym się stanem technicznym pojazdów? Pamiętajmy o tym, że stan techniczny naszego samochodu ma znaczący wpływ na zaistnienie szkody. A jeżeli samochody naprawiane są źle, w najtańszych i najgorszych warsztatach przy użyciu złych części, to z pewnością ma to wpływ na obniżenie poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Pod auspicjami Ministerstwa Infrastruktury i wielu innych urzędów przeprowadzone zostały badania na rynku, które potwierdziły, że co piąty źle naprawiony samochód jest przyczyną szkody komunikacyjnej. Mówiąc o patologiach wywołanych kosztorysowym rozliczaniem szkód komunikacyjnych, mamy na uwadze przede wszystkim potrzebę dbałości o stan techniczny naszych pojazdów, czyli porządnej naprawy, potrzebę dbałości również o to, aby ubezpieczenie było przyjazne dla naszej kieszeni.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#RzecznikubezpieczonychStanislawRogowski">Ilość wypadków zależy nie tylko od stanu technicznego samochodów, ale również od stanu technicznego dróg, umiejętności kierowców i wielu innych spraw, więc taki prosty wniosek jest może zbytnim uproszczeniem. Ja jednak chcę powiedzieć o innej sprawie. Kwestia zgodności z konstytucją art. 18 to jeden aspekt sprawy, ale zapis ten musi być zgodny z przepisami Kodeksu cywilnego, a szczególnie z art. 363. Nie możemy mianowicie wprowadzić nakazu świadczenia usługi przez jedną ze stron, w tym przypadku przez ubezpieczyciela, tylko w jednej formie, bo to naruszy podstawowe zasady prawa cywilnego. Nie może bowiem być tak, że w jednym typie stosunku - stosunku ubezpieczeniowym - można świadczyć odszkodowanie tylko w jednej formie. Podnoszone argumenty są słuszne, tylko że nie jest to jedyna metoda walki z szarą strefą. Zwracam się z prośbą, aby w ekspertyzie sprawdzić dokładnie, czy proponowany zapis nie naruszy fundamentalnej zasady wyboru formy świadczenia. Proszę spojrzeć, jeżeli samochód jest stary i właściciel nie chce go naprawiać. Chce wziąć pieniądze, a z samochodu zrobić zabawkę dla dzieci. Przy zmienionym zapisie musiałby go naprawić, bo inaczej nie dostałby odszkodowania. Nie w 2000 r. pojawiły się przecież formy świadczenia pieniężnego z kosztorysu, są one tak stare jak historia stosunków cywilnoprawnych. Jest to pewna kwestia szczegółowa, która ma swoje plusy i minusy, ale nie wydaje mi się, aby art. 18 w tym brzmieniu był lekarstwem na to zło, które ewidentnie istnieje. W moim odczuciu, nie tylko nie naprawi, ale wręcz naruszy pewne podstawowe zasady prawa funkcjonujące w gospodarce. Dlatego sugerowałbym, aby zapytać specjalistów od prawa cywilnego, czy proponowany zapis będzie zgodny z zasadami prawa cywilnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#PoslankaAnnaFilek">Pytań do mnie nie było wiele. Odpowiadam więc na pytanie posła Stanisława Steca. Podkomisja poszerzyła wymagania dla członków zarządów i rad nadzorczych o jeden akapit, że osoba taka musi dawać rękojmię wykonywania tych czynności prawidłowo. Ponadto dla członków zarządów jest wymagany pięcioletni staż pracy i dwuletni w zakładzie ubezpieczeniowym. Wydaje się nam, że te wymagania, które znalazły się w projekcie ustawy, są wystarczające. Zadbaliśmy o uprawnienia dla urzędu nadzoru, które mają na celu możliwość podejmowania działań przeciwdziałających wszelkim nieprawidłowościom. I tak, wprowadzenie instytucji kuratora jest wyjściem naprzeciw temu, aby można było udzielić pomocy, zanim zakład upadnie. Kurator bowiem może zaskarżać uchwały organu zakładu ubezpieczeń i ich działanie do czasu rozstrzygnięcia przez sąd jest wstrzymane. Bardzo rozszerzyliśmy uprawnienia Rzecznika Ubezpieczonych. Niektórzy eksperci stwierdzili nawet, że są one za bardzo rozbudowane, chociaż sam rzecznik nie ma takiego wrażenia. Ale dzięki temu stworzyliśmy organ, do którego mogą się zwracać ubezpieczeni ze wszystkimi swoimi sprawami. Może tylko należałoby bardziej rozpropagować informacje o nim, aby do świadomości ubezpieczonych dotarło, że istnieje i funkcjonuje taki organ. Nad tym trzeba jeszcze pomyśleć, bo promocja tego urzędu moim zdaniem jest stosunkowo mała. To taka refleksja z ostatniej chwili. Co do art. 18 nie chcę się powtarzać, bo wiadomo, że jest to jeszcze otwarty temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#PodsekretarzwMFstanuJanCzekaj">Nie będę nawiązywał do tych wszystkich wątków dyskusji, które się przewinęły. Ponieważ zostało mi zadane przez posła Marka Olewińskiego pytanie, to powiem jeszcze kilka słów na temat tych kontrowersyjnych artykułów - 18 i 238 - bo należy je rozpatrywać razem. Po pierwsze, nie oznacza to, że jest to podwójne opodatkowanie. Ponieważ opodatkowaniu podlegałaby ewentualnie różnica pomiędzy wysokością otrzymanego odszkodowania a udokumentowanymi kosztami naprawy. A jak wynika z wypowiedzi jednego z moich przedmówców, tak się zdarzyć nie może, ponieważ obecne wypłaty na podstawie kosztorysu z reguły nie odpowiadają rzeczywistym kosztom naprawy. Po drugie, jest to zapis prokonsumencki, ponieważ właśnie chroni interesy konsumenta. Zmusza bowiem zakład ubezpieczeń do wypłacenia kwoty odpowiadającej rzeczywistym kosztom naprawy samochodu, a jak wiemy, dzisiaj się to nie dzieje. I po trzecie, nie ulega wątpliwości, że intencją tego zapisu jest także walka z szarą strefą. Dziwi mnie bardzo, że w miejscu, w którym stanowione jest prawo, wprost mówi się: łamiemy prawo. Jeżeli miałem wypadek samochodowy, poszedłem do warsztatu, zapłaciłem za naprawę, otrzymałem fakturę i zwrócone zostały mi pieniądze. Czyż zakłady ubezpieczeń nie wiedzą, że w Polsce podatek VAT płaci się jako podatek obowiązkowy? Przecież nie spowoduje to żadnego wzrostu kosztów ubezpieczenia. Rozumiem, że rzeczywiste koszty naprawy obejmują również podatek VAT, który w tym kraju jest płacony powszechnie. Nawiązując do tego, że spadła średnia wartość szkody, a nie spadła składka ubezpieczenia. Dzieje się tak, ponieważ w tym czasie znacząco wzrosły wyniki firm ubezpieczeniowych. Te pieniądze nie zginęły, wiadomo, gdzie one są. Poseł Stanisław Stec podniósł kwestię nadzoru. Rzeczywiście, przedmiot kontrowersji miedzy rządem a firmami ubezpieczeniowymi dotyczy właśnie charakteru tego nadzoru. Firmy ubezpieczeniowe zgadzają się tylko i wyłącznie na nadzór finansowy, czyli inaczej mówiąc, nadzór może wkroczyć tylko w sytuacji, kiedy jest zagrożona pozycja finansowa firmy, czyli grozi jej bankructwo. Natomiast dysponując zaproponowanymi instrumentami nadzór może wkroczyć wcześniej i zapobiec trwonieniu pieniędzy ubezpieczonych, czyli pieniędzy społecznych. Mamy świadomość, że art. 18 jest kontrowersyjny, ale chcę podkreślić, że nasze intencje są jasne. Na koniec chcę przyłączyć się do tych głosów, które chwaliły panią przewodniczącą posłankę Annę Filek za doskonałą organizację pracy podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#PoselMieczyslawCzerniawski">Czy są jeszcze jakieś pytania, uwagi, refleksje? Nie słyszę. Zgodnie z ustaleniami do procedowania nad poszczególnymi artykułami poszczególnych ustaw przejdziemy po 8 listopada według odrębnego harmonogramu. Dziękuję wszystkim za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>