text_structure.xml
75.8 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Otwieram posiedzenie wyjazdowe sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w Bydgoszczy. Porządek obrad wszyscy państwo posłowie otrzymali. Czy są uwagi do porządku obrad? Nie ma uwag. W naszych obradach uczestniczą przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli i przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu z nowym sekretarzem stanu - jak państwo wiedzą - Franciszkiem Potulskim, do niedawna przewodniczącym naszej Komisji, Kuratorium Oświaty Województwa Kujawsko-Pomorskiego z panią kurator Iwoną Stanek, Ochotniczych Hufców Pracy z Komendantem Głównym Januszem Lewandowskim, Rzecznika Praw Dziecka i inni zaproszeni goście reprezentujący władze administracyjne i samorządowe województwa bydgoskiego i miasta Bydgoszczy oraz dyrektorzy zespołów szkół, które wizytowaliśmy przed posiedzeniem. Witam wszystkich państwa serdecznie. Witam posłankę z ziemi bydgoskiej panią Annę Bańkowską oraz przewodniczącą Sejmiku Wojewódzkiego panią Lucynę Andrysiak. Otrzymaliśmy list od pani posłanki Grażyny Ciemniak, która dzisiaj uczestniczy w sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, ale życzy nam owocnych obrad. Proponuję przyjąć następujący tryb obradowania. Mamy do rozpatrzenia dwa tematy: jeden dotyczy stanu realizacji obowiązku szkolnego, a drugi - zasad i warunków rekrutacji do gimnazjów i szkół ponadpodstawowych na rok szkolny 2003/2004. Tematy te omówimy oddzielnie, koncentrując nieco więcej uwagi na sprawach realizacji obowiązku szkolnego, które przedstawią nam państwo reprezentujący Najwyższą Izbę Kontroli, Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu oraz Kuratorium Województw Kujawsko-Pomorskiego. Udzielam głosu przedstawicielowi Najwyższej Izby Kontroli w celu zapoznania nas z raportem NIK o wynikach kontroli realizacji obowiązku szkolnego.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PoslankaTeresaJasztal">Wicedyrektor departamentu nauki, oświaty i dziedzictwa narodowego Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kieres : Kontrolę realizacji obowiązku szkolnego Najwyższa Izba Kontroli podjęła z własnej inicjatywy i przeprowadziła w okresie od września do grudnia 2002 roku. Kontrolą objęto lata szkolne 1999/2000, 2000/2001, 2001/2002. Głównym celem kontroli było dokonanie oceny wykonywania przez dyrektorów szkół podstawowych i gimnazjów oraz organów prowadzących, w tym przypadku gmin, ustawowych zadań związanych ze spełnianiem przez dzieci i młodzież obowiązku szkolnego oraz wywiązywanie się gmin z zadania określonego w ustawie o systemie oświaty, a dotyczącego zapewnienia dowożenia uczniów do szkół podstawowych i gimnazjów. Kontrolą objęto 18 urzędów miast i gmin oraz 18 publicznych gimnazjów i 17 publicznych szkół podstawowych działających na terenie kontrolowanych miast i gmin. Szczegółowe wyniki kontroli przedstawiliśmy w informacji pokontrolnej przekazanej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Postaram się przedstawić państwu ważniejsze ustalenia kontroli. Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia wykonywanie ustawowych zadań przez większość skontrolowanych gmin oraz dyrektorów publicznych szkół podstawowych i gimnazjów w zakresie spełniania obowiązku szkolnego przez dzieci i młodzież. Tylko 4 spośród 18 gmin objętych kontrolą, czyli ok. 22 proc., spełniały obowiązek polegający na przekazywaniu dyrektorom szkół ze swojego terenu informacji o aktualnym stanie oraz o zmianach zachodzących w ewidencji dzieci i młodzieży w wieku od 3 do 18 lat. W pozostałych 14 gminach - 6 nie sporządzało w ogóle takich informacji, a pozostałe sporządzały ją wyrywkowo i tylko w niektórych kategoriach wiekowych. Dyrektorzy większości objętych kontrolą szkół podstawowych i gimnazjów nie wywiązywali się z kolei z obowiązku nadzoru nad spełnianiem obowiązku szkolnego przez dzieci zamieszkujące w obwodach tych szkół. W ponad 73 proc. skontrolowanych szkół, czyli w 19 z 26, stwierdziliśmy nieprawidłowości polegające przede wszystkim na niewłaściwie prowadzonej ewidencji. Każda szkoła ma obowiązek prowadzenia księgi ewidencji dzieci, do której wpisuje się wszystkie dzieci należące do obwodu danej szkoły i rejestruje się, jak spełniają one obowiązek szkolny. Niestety, stwierdziliśmy brak spójności między tą dokumentacją a inną posiadaną przez szkoły. Dyrektorzy szkół często nie wiedzieli, co dzieje się z dziećmi, które należą do obwodu ich szkoły, a nie spełniają obowiązku szkolnego w tej szkole. Średnio ok. 10 proc. dzieci nie spełnia obowiązku szkolnego w swoim obwodzie, a dyrektorzy szkół odpowiedzialni za kontrolę spełniania obowiązku szkolnego nie dysponowali informacjami, gdzie, i czy w ogóle te dzieci spełniają obowiązek szkolny. W 35 szkołach objętych naszą kontrolą wystąpiło takie zjawisko, że poza niespełnianiem obowiązku szkolnego przez ok. 1,3 proc. dzieci, część dzieci zapisanych do danej szkoły nie chodziło do niej. Na użytek kontroli przyjęliśmy taką normę, że jeżeli dziecko opuściło ponad 20 proc. czasu nauki obowiązującego w roku szkolnym i nie usprawiedliwiło tych nieobecności, potraktowaliśmy to jako niespełnianie obowiązku szkolnego. Takich dzieci było przeciętnie jedno na szkołę. Gdybyśmy uogólnili dane uzyskane z kontroli przeprowadzonej w 35 szkołach na całą Polskę, to wynik byłby taki, że ok. 63.000 dzieci w skali kraju nie spełnia obowiązku szkolnego. Z danych GUS wynika, że takich dzieci jest ok. 9000. Zdajemy sobie sprawę z tego, że wyniki uzyskane z kontroli wybranych 35 szkół nie dają się uogólnić, niemniej jednak zaniedbania w prowadzeniu sprawozdawczości, które nasza kontrola również wykazała, wskazują na to, że ta liczba jest na pewno większa, niż wykazywana w statystykach GUS.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PoslankaTeresaJasztal">Z tego wynika nasza negatywna ocena realizacji swoich obowiązków przez dyrektorów szkół i gminy, o czym piszemy na początku naszej syntezy. Badaliśmy także sprawę realizacji obowiązku dowożenia uczniów do szkół. Zmiany, jakie zaszły w wyniku reformy oświatowej, a przede wszystkim powołania gimnazjów, spowodowały, że problem dowożenia stał się znaczący. W roku szkolnym 2001/2002 według naszych badań ponad 10 proc. dzieci jest uprawnionych do korzystania z dowożeń. Trzeba podkreślić duży wysiłek organizacyjny gmin, które zapewniają to dowożenie. Spotkaliśmy się z tym, że w większości gmin korzysta się z wynajętych środków lokomocji, a gminy starają się tak organizować dowożenie, aby wszystkie dzieci mogły uczęszczać do szkoły. Niemniej jednak stwierdziliśmy, że występują pewne mankamenty, które rzutują na zagrożenie zdrowia i życia dowożonych do szkół uczniów. Dotyczą one przede wszystkim przewożenia uczniów w liczbie przekraczającej normy dopuszczalne w autobusach, a także brak właściwej opieki ze strony wychowawców i towarzyszących osób dorosłych. W 8 na 18 skontrolowanych gmin opiekę nad przewożonymi dziećmi sprawowali kierowcy. Niewłaściwie zorganizowano miejsca oczekiwania dzieci na autobus, brak było zabezpieczeń przed trudnymi warunkami atmosferycznymi. Nasza negatywna ocena dotyczy też części gmin, które nie wywiązywały się z obowiązku dowożenia uczniów niepełnosprawnych. W kilku gminach stwierdziliśmy brak danych, ilu takim dzieciom trzeba zapewnić dowożenie. Mimo naszych krytycznych uwag, trzeba podkreślić duży wysiłek gmin w zakresie dokonania racjonalizacji sieci szkolnej i lepszej organizacji pracy szkół. Podkreślić trzeba także udział Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu w tej działalności, przede wszystkim w zapewnieniu dostaw autobusów przeznaczonych na dowożenie uczniów do szkół. W związku z naszym wystąpieniem pokontrolnym resort edukacji zareagował na zawarte w nim uwagi bardzo pozytywnie, przedstawiając program poprawy sytuacji.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#PoslankaTeresaJasztal">Dziękuję za przedstawienie informacji i proszę o zabranie głosu pana ministra Franciszka Potulskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuFranciszekPotulski">Sprawa realizacji obowiązku szkolnego jest podstawową sprawą w systemie oświaty. Każde uchybienie w tym zakresie jest naganne, jeśli chociaż jedno dziecko w Polsce z przyczyn od niego niezależnych nie uczęszcza do szkoły. Musimy robić wszystko, aby to nie miało miejsca. Chciałbym zwrócić uwagę w związku z przedstawionym raportem NIK na następujące sprawy. Wszystkie uwagi NIK resort edukacji przyjmuje oczywiście do realizacji. Sądzimy jednak, że zbyt wysoka jest szacunkowa liczba 63.000 dzieci, które nie dopełniają obowiązku szkolnego. Sądzę, że wynika to z niedoskonałości sprawozdawczości oświatowej. Część dzieci podawanych w tej statystyce przebywa np. za granicą, a szkoły nie zawsze o tym wiedzą. W naszej informacji na ten temat wskazujemy, że niezbędne jest nawiązanie kontaktu z GUS w celu dokonania zmian w arkuszach sprawozdawczych dotyczących szkół. Wkrótce trafi do Sejmu projekt ustawy o sprawozdawczości oświatowej. Rozmawialiśmy na ten temat niejednokrotnie i wiemy, że statystyka w oświacie wymaga generalnego uregulowania. Chcę podkreślić, że znacząca część uwag pokontrolnych NIK adresowana jest do gmin. Niezależnie od tego, od resortu oczekuje się odpowiedniej reakcji na wskazane przez NIK problemy. W raporcie NIK wskazuje się m.in. na nieznajomość prawa wśród części pracowników samorządu terytorialnego. Dotyczy to np. niewłaściwej eksploatacji autobusów do przewożenia uczniów i braku środków na ubezpieczenie. Przekazywanie autobusów gminom, to przekazywanie określonego majątku i wymaga to z ich strony dbałości o ten majątek. Niewłaściwa eksploatacja autobusów do przewożenia dzieci jest zarzutem bardzo poważnym. W związku z tym chcę zgłosić dwie uwagi. Jak państwo posłowie wiedzą, a informuję o tym także wszystkich zaproszonych gości, uprawnienia kuratorów oświaty znacznie wzrosły. W poprzedniej kadencji Sejmu wpisano do ustawy o systemie oświaty, że kurator wyraża opinię o zamiarze likwidacji szkoły. Obecnie organ prowadzący musi uzyskać zgodę kuratora na likwidację szkoły. Nowa procedura wydawania takiej zgody uwzględniać powinna, poza oceną jej lokalizacji, sprawy zabezpieczenia dowozu dzieci do szkoły, łącznie z opieką nad przewożonymi uczniami. Chciałbym wyrazić taką tezę, że jeżeli dziecko w wyniku likwidacji szkoły albo w wyniku istnienia niewłaściwej sieci szkolnej musi czekać na lekcję dłużej niż godzinę, a także czekać na odwiezienie do domu dłużej niż godzinę, to nie można utrzymywać takiej sieci szkolnej. To jest niedopuszczalne. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że przy podejmowaniu decyzji o likwidacji szkoły musi to być brane pod uwagę, musi to być wynik ogólnego ciągnionego rachunku społeczno-ekonomicznego. Trzeba mieć na uwadze przede wszystkim interes dziecka, a potem dopiero zadbać o pieniądze. W przedstawionej państwu na piśmie informacji wyliczamy problemy wymagające pilnego rozwiązania. Od września do grudnia 2003 r. MENiS przeprowadzi problemową kontrolę dotyczącą nadzoru kuratorów oświaty nad realizacją obowiązku szkolnego dzieci i młodzieży. Kuratorzy otrzymają polecenie uwzględnienia tego zagadnienia w planach kontroli na rok szkolny 2003/2004, aby w pełni określić skalę zjawiska i jego przyczyny. Moim zdaniem, pozytywnie należy ocenić wprowadzenie akredytacji dla instytucji i placówek kształcących nauczycieli. Poziom tego kształcenia musi być wyższy niż dotychczas, a kurator oświaty uzyska możliwość weryfikacji treści kształcenia nauczycieli. Jak to się dzieje, że każdy kandydat na dyrektora szkoły musi się legitymować ukończeniem kursu z zakresu organizacji i zarządzania oświatą, a mamy liczne przypadki, iż praktycznie większa część kontrolowanych przez NIK dyrektorów nie zna prawa oświatowego? Musimy dokładniej przyjrzeć się temu, w jaki sposób odbywają się konkursy na dyrektorów szkół. Najwyższy czas, aby skończyć z tym, że konkurs "wygrać musi nasz" i że w praktyce liczy się tylko to, ile głosów będzie za, a ile przeciw danej kandydaturze. Sądzę, że przedstawiciele kuratora w komisjach konkursowych są od tego, żeby sprawdzić jakość zgłoszonych kandydatur na dyrektora pod względem znajomości prawa oświatowego. Nierealizowanie obowiązku szkolnego to jest kwestia tego, co NIK słusznie nazwał "szarą strefą", a mianowicie brak odpowiednich działań wychowawczych. Kiedyś z nazwy kuratora oświaty i wychowania usunięto "wychowania", co przeniosło się po części do szkół, i uważam, że teraz należy przywrócić wychowawczą rolę nauczyciela w szkole. Uświadamia to nam sytuacja panująca w wielu szkołach.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuFranciszekPotulski">Wychowawca klasy musi wiedzieć wszystko o swoich uczniach. Odnoszę wrażenie, że w tym, co zrobiliśmy w ostatnich latach w zakresie podnoszenia kwalifikacji nauczycieli - nawet drogą pewnego wymuszenia - zgubiliśmy gdzieś po drodze przygotowanie nauczyciela do roli wychowawcy i trzeba ją po prostu przywrócić. Prosiłbym panią przewodniczącą, aby moją wypowiedź mógł uzupełnić zastępca dyrektora departamentu kształcenia ogólnego, który bezpośrednio odpowiada za ten odcinek naszego działania, będącego dzisiaj przedmiotem obrad Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Bardzo proszę.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PoslankaTeresaJasztal">Zastępca dyrektora departamentu kształcenia ogólnego, specjalnego i profilaktyki społecznej MENiS Aleksander Tymelski : Chciałbym omówić jeszcze dwie sprawy. Do materiału, który państwo otrzymali, dołączona jest "szkolna karta dziecka, które porzuciło szkołę". Chciałbym wyjaśnić, że jest to wstępna propozycja, która będzie modyfikowana, ponieważ nie jesteśmy jeszcze zadowoleni z tego projektu. Widzimy konieczność uzupełnienia go o pewne dodatkowe informacje. Po pierwsze, trzeba wprowadzić opinię wychowawcy klasy. Chodzi o to, żeby wychowawca był zobligowany do wyrażania swojej opinii o sytuacji dziecka. To skłoni wychowawców do zainteresowania się dzieckiem, które do szkoły nie uczęszcza. Po drugie, powinna w tej karcie być umieszczona informacja - z pozoru błaha, ale jednak ważna - o tym, na którym posiedzeniu rada pedagogiczna szkoły zajmowała się przypadkiem danego dziecka. Chodzi o to, że jest problem dziecka nierealizującego obowiązku szkolnego, wszyscy o tym wiedzą, ale nikt się tym nie zajmuje i nie próbuje rozwiązać tego problemu. Jest jeszcze jeden problem. Niektóre samorządy nie mają wypracowanych procedur dotyczących egzekwowania obowiązku szkolnego. Dyrektorzy szkół w ramach swoich obowiązków przekazują informacje organowi prowadzącemu, ale on nie bardzo wie, jak się zachować. Pojawia się tu kolejny problem. Można ukarać rodzica nieprzysyłającego swojego dziecka do szkoły, ale powstaje pytanie, w jaki sposób nałożyć sankcje i czy nałożyć je na rodziców, którzy sami niczego nie mają i posyłanie do nich komornika mija się z celem, a problem jest nadal nierozwiązany. Będziemy nad tym pracowali, jak postępować w takich i podobnych przypadkach, bo wydawanie niektórych orzeczeń i nakładanie kar, które i tak nie mogą być egzekwowane, działa demoralizująco i nie przynosi efektów. Będziemy szukali innej drogi nakłaniania rodziców do wypełniania obowiązku szkolnego przez ich dzieci. Pan minister mówił o tzw. "szarej strefie", która powstaje w wyniku niedokładnej sprawozdawczości. Powstaje często taka sytuacja, że powszechnie wiadomo o wyjeździe dziecka, a taka informacja nie dotarła formalnie do szkoły. Podejmiemy wkrótce rozmowy z kuratorami po to, aby takie proste sprawy rozwiązać, zwłaszcza że z tego wynikają poważne luki w sprawozdawczości oświatowej; dane statystyczne przygotowywane są na dzień 20 września, a problem nieuczęszczania uczniów do szkoły ujawnia się znacznie później. Część uczniów podejmuje naukę, ale wkrótce się zniechęca z różnych przyczyn i o tym należy porozmawiać, ale może przy innej okazji.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PoslankaTeresaJasztal">Proszę teraz o zabranie głosu panią kurator województwa kujawsko-pomorskiego, która podzieli się z nami swoimi obserwacjami na przykładzie tego województwa.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#PoslankaTeresaJasztal">Kurator oświaty województwa kujawsko-pomorskiego Iwona Stanek : Ustawa o systemie oświaty operuje dwoma terminami: jeden dotyczy obowiązku uczenia się dzieci i młodzieży, nazwanego obowiązkiem szkolnym, który spełnia się poprzez uczęszczanie do szkoły podstawowej i gimnazjum, drugi dotyczy obowiązku nauki, który spełnia się poprzez uczęszczanie do szkół ponadgimnazjalnych bądź realizację nauki w formach pozaszkolnych. W województwie kujawsko-pomorskim obowiązkowi szkolnemu podlega łącznie 264.825 dzieci i młodzieży. Z tej liczby 169.993 przypada na szkoły podstawowe, a 94.832 - na gimnazja. Kontrola realizacji obowiązku szkolnego spoczywa na dyrektorze szkoły, który zobowiązany jest prowadzić księgi ewidencji dzieci i uczniów. Z danych Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego, zbieżnych zresztą z wynikami ankiety Kuratorium Oświaty z 10 maja br. wynika, że obowiązku szkolnego nie realizuje w województwie kujawsko-pomorskim 421 uczniów. Z tej liczby 312 uczniów - z powodu odroczenia im terminu realizacji obowiązku szkolnego, a 109 - bez uzasadnionej przyczyny. Decyzje o odroczeniu oparte są na orzeczeniach poradni psychologiczno-pedagogicznej. Ci uczniowie, którzy nie realizują obowiązku szkolnego bez uzasadnionych powodów, pochodzą głównie z rodzin patologicznych. Obowiązek nauki, realizowany przez uczniów szkół ponadgimnazjalnych jest ewidencjonowany przez jednostki samorządu terytorialnego. W celu skutecznego monitorowania realizacji obowiązku nauki kuratorium przeprowadziło w listopadzie 2002 roku badanie losów absolwentów wybranych gimnazjów na terenie naszego województwa. W wyniku kontroli ustalono, że ok. 1 proc. badanych absolwentów gimnazjów nie realizuje obowiązku nauki. Są to przede wszystkim uczniowie z orzeczeniami szkolnictwa specjalnego, dla których barierą jest dojazd do odległych ośrodków miejskich zapewniających drożność kształcenia. Niewielki odsetek stanowią uczniowie niepodejmujący nauki z innych przyczyn, w tym z braku środków finansowych na dojazdy do szkoły ponadgimnazjalnej, czy przebywania w patologicznym środowisku rodzinnym. Grupa ok. 3 proc. realizuje obowiązek nauki w formach pozaszkolnych, np. ucząc się zawodu u rzemieślników. W styczniu br. te informacje kuratorium przedstawiło reprezentantom jednostek samorządu terytorialnego na naradzie poświęconej ewidencji wypełniania obowiązku szkolnego. Kuratorium zaoferowało pomoc w usprawnieniu ewidencjonowania realizacji tego obowiązku. Z przeprowadzonej w początkach maja br. ankiety dotyczącej stanu realizacji obowiązku nauki w województwie kujawsko-pomorskim, którą objęto wszystkie 144 gminy naszego województwa, wynika, że tego obowiązku nie realizuje grupa ok. 300 uczniów. Realizacja obowiązku szkolnego i obowiązku nauki stanowi ważny element działań nadzoru pedagogicznego. Poprzez systematyczne monitorowanie stanu realizacji tego obowiązku i poprzez różne formy wspomagania jednostek samorządu terytorialnego i dyrektorów szkół kuratorium oświaty dąży do ograniczenia liczby przypadków uchylania się od realizacji obowiązku szkolnego i obowiązku nauki. Wnioski z przeprowadzonych ankiet i badań uwzględniane są w tematyce ogólnowojewódzkich narad i seminariów dotyczących problematyki profilaktyki i wychowania. Będą one rozpatrywane w czerwcu na naradzie z udziałem przedstawicieli jednostek samorządu terytorialnego, dyrektorów szkół i dyrektorów poradni psychologiczno-pedagogicznych poświęconej zasadom prowadzenia ewidencji oraz społeczno-psychologicznych uwarunkowań problematyki realizacji obowiązku szkolnego i obowiązku nauki.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#PoslankaTeresaJasztal">Dziękuję za informację. Jest wśród nas pani posłanka Anna Bańkowska, którą już powitałam, ale nie dodałam, że jest przewodniczącą bardzo ważnej sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, z którą często współpracujemy rozważając niektóre sprawy ważne dla edukacji. To, o czym dzisiaj mówimy, zapewne przyda się także tej sejmowej Komisji. Przechodzimy teraz do dyskusji i ewentualnie zadawania pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Raport NIK trzeba czytać razem z informacją rządu dotyczącą wyników przeprowadzonej kontroli. Te dwa dokumenty wzajemnie się uzupełniają, chociaż nie obejmują całej problematyki kontroli realizacji obowiązku szkolnego. Informacja NIK wskazuje na pewne bardzo ważne aspekty problemu wypełniania obowiązku szkolnego, np. trudności w zbieraniu danych o realizacji tego obowiązku przez dzieci i młodzież. Moim zdaniem, istnieje niespójność przepisów prawnych dotyczących ewidencjonowania realizacji obowiązku szkolnego w całym systemie oświaty. Jeżeli mamy do czynienia z informacjami, jakimi dysponują dyrektorzy szkół, a równocześnie z innymi, które na ten sam temat posiadają gminy, i jeszcze innymi przekazywanymi przez GUS, oznacza to, że system tych informacji jest wzajemnie niespójny. Dlatego pierwszą czynnością, jaką trzeba podjąć po ogłoszeniu raportu NIK, jest takie uregulowanie zbierania danych, aby w rezultacie były one jednakowe i wiarygodne. Jeżeli dotychczas nie znamy faktycznie skali zaniedbań w zakresie realizacji obowiązku szkolnego, to aż się prosi, aby wyznaczyć termin, od kiedy powstanie zbiór prawdziwych informacji. Trzeba skutecznie uszczelnić system sprawozdawczości, aby problem wypadania dzieci, młodzieży i młodych ludzi z systemu szkolnego był dokładnie rozpoznany i pozostawał pod stałą kontrolą. Nieco przeraża wyliczanie w materiale MENiS tak wielu przyczyn wypadania uczniów z systemu szkolnego. Jedną z tych wskazanych przyczyn jest po prostu bieda rodziców. To w znacznym stopniu przekracza kompetencje sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, ale mimo wszystko jest prośba do pana ministra Franciszka Potulskiego, aby pan - jako przedstawiciel tej Komisji w rządzie - poruszył kwestię biedy i wskazał, że bieda jest jedną z przyczyn pozbawiania młodzieży możliwości spełniania obowiązku szkolnego i edukacji. Są i inne przyczyny, jak np. brak wiary w sens uczenia się, złe wzory w mediach, wpływy sekt i nieformalnych grup subkulturowych. W Sejmie często o tym mówimy, że sens uczenia się będzie dobrze rozumiany wówczas, kiedy na absolwentów szkół będzie czekała praca, zwłaszcza dla tych lepiej wykształconych, a więc jeżeli młody człowiek będzie szanowany i nie będzie musiał pracować "na czarno". Ważne są też godziwe warunki uczenia się w szkołach. Z raportu NIK wynika, że samorządy, które przejęły szkolnictwo podstawowe, gimnazjalne i ponadgimnazjalne, działają w różny, nie zawsze poprawny sposób i zgodnie z przepisami prawa oświatowego. Samorządy twierdząc, że nie mają wystarczających środków, tak ustalają sieć szkół, żeby była ona dla nich znośna ekonomicznie, a nie przyjazna uczniom i procesowi uczenia się i wychowania. Należałoby poprosić NIK o przeprowadzenie rzetelnej kontroli działalności oświatowej samorządów w celu ustalenia, czy one rzeczywiście wypełniają te wszystkie obowiązki, których się podjęły. W raporcie NIK sygnalizuje się w wielu miejscach, że tak jeszcze nie jest. Z raportu NIK wynika także, że występuje bardzo dowolna interpretacja przepisów. Mówi się np., że na podstawie ustawy o ochronie danych osobowych nie można przekazywać informacji o sytuacji w rodzinie i sytuacji dzieci.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PoselAntoniStryjewski">Oznacza to, że albo źle napisaliśmy ustawę, albo trzeba douczyć urzędników i dyrektorów. Musi obowiązywać jednolity system wykładni prawa w gminach i szkołach. W raporcie NIK podkreślano szczególnie mocno problem transportu i dowożenia uczniów do szkół. Teraz, dopiero z dzisiejszej perspektywy można lepiej ocenić reformę oświaty, której doświadczamy. Szkoła miała być nowoczesna, miała dobrze uczyć, miała być blisko miejsca zamieszkania ucznia i współdziałać z rodzicami. Z tych założeń reformy oświaty niewiele zrealizowano. Mam prośbę, aby rząd, który odpowiada za nowy system oświaty, wykazał więcej odwagi dokonując szerokiej analizy uzyskanych dotychczas efektów reformy i podjął zdecydowane działania, aby te założenia reformy oświaty zrealizować do końca albo podjąć się wprowadzenia nowej reformy systemu oświaty, który będzie lepiej odpowiadać potrzebom edukacji. Jeżeli państwo nie weźmiecie na siebie tego obowiązku, oznaczać to będzie, że ktoś będzie po was musiał to zrobić. Nie może tak być, żeby system np. dowożenia uczniów do szkoły zagrażał ich zdrowiu i życiu. Samorządy ciągle mówią, że mają mało środków, i liczą starannie koszty, ale gdy dopuszczają do używania zły autobus lub nie dbają o jego ubezpieczenie, narażają się na wysokie koszty w przypadku jakiegoś nieszczęścia. Koszty powoduje także zła sieć szkolna. Nie chcę przez to powiedzieć, że samorządy działają tylko źle. Starają się działać racjonalnie i w interesie swoich środowisk gminnych czy powiatowych, ale to nie zawsze służy dobru polskiej szkoły czy uczących się tam dzieci. Debatujemy teraz nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty. W jednym z zapisów tej nowelizacji wyodrębnia się prawa ucznia. Jeżeli chcemy, aby relacje nauczyciel - uczeń były bardziej właściwe, należałoby ten zapis inaczej sformułować. Trzeba tam wpisać także obowiązki ucznia. Jeżeli będziemy eksponować tylko jego prawa, nie będzie dobrze. Obowiązek szkolny polega właśnie na realizacji przez ucznia określonych obowiązków, a nie tylko chodzenia do szkoły.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Na wstępie chciałabym pogratulować pomysłu zorganizowania posiedzenia Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w Bydgoszczy i podjęcia bardzo istotnego tematu. Korzystam jednocześnie z okazji, aby złożyć serdeczne gratulacje panu posłowi Franciszkowi Potulskiemu w związku z objęciem odpowiedzialnej funkcji ministerialnej. Rozpatrywany dzisiaj temat jest frapujący nie tylko dla Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, ale także dla Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Przejrzałam materiały przygotowane na dzisiejsze posiedzenie. Szczególnie uderza mnie fakt uchylania się dzieci od wypełniania obowiązku szkolnego. To jest podstawowy problem, który mnie martwi. Dla mnie ważnym problemem jest to, że to zjawisko nie jest dokładnie zewidencjonowane. Do końca nie wiemy, jaka grupa dzieci nie dopełnia swego podstawowego obowiązku edukacyjnego. Zjawiskiem niepokojącym, na które zwróciła uwagę NIK, jest pozorne wypełnianie tego obowiązku poprzez zapisanie się do szkoły, a następnie nieuczęszczanie do niej. Z tym zjawiskiem trzeba sobie w jakiś sposób poradzić, a więc najpierw ustalić, jakie są tego powody i od którego momentu zaczyna się owo niewypełnianie obowiązku szkolnego. Chciałabym skierować kilka pytań do przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli. Czy zjawisko zarówno niewypełniania obowiązku szkolnego, jak i pozorowania wypełniania tego obowiązku wykazuje tendencję wzrostową? Czy wcześniej to badano i jakie były wówczas wyniki? Jakie są główne przyczyny powodujące taką sytuację? Czy i w jakim stopniu główną przyczyną jest zaniedbanie rodziców oraz bieda, o czym mówił pan poseł Antoni Stryjewski? Pamiętam takie spotkania przed reformą systemu edukacji w małych miejscowościach i na wsiach, w których uczestniczyłam, gdzie rodzice mówili, że boją się reformy i tworzenia gimnazjów, ponieważ oni sami i ich dzieci są ubogie i w swoim środowisku nie wstydzą się chodzić źle ubrane, np. w zniszczonych tenisówkach, ale jeździć do gimnazjum w większej miejscowości będą się krępowały, bo ich wygląd będzie inny, biedniejszy. Czy zjawisko niespełniania obowiązku szkolnego jest cechą charakterystyczną dla określonych środowisk społecznych? Dla mnie jest to bardzo istotne z punktu widzenia polityki społecznej. Czy zdaniem NIK należałoby zmienić ustawę o systemie oświaty, czy też przepisy wykonawcze? W raporcie NIK zawarte są bardzo poruszające dane z przeprowadzonych kontroli, że 50 proc. gimnazjów, od 30 do 50 proc. szkół podstawowych nie spełnia ustalonego wcześniej kryterium odległości od miejsca zamieszkania z punktu widzenia racjonalnej sieci szkolnej. Jaki to ma wpływ na zjawisko, o którym dzisiaj mówimy? Czy badano, jak żyją i co robią te dzieci, które nie realizują obowiązku szkolnego? Mówię o tym dlatego, że ostatnio sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny zorganizowała seminarium z udziałem przedstawicieli różnych środowisk społecznych, którego mottem był film o dzieciach ulicy, tzw. niczyich. Obrazy przedstawione w filmie były porażające. Czy nie jest tak, że staramy się zewidencjonować problem, ale tylko w odniesieniu do dziecka, do którego można dotrzeć poprzez miejsce zameldowania jego i jego rodziców? Nie dostrzegamy natomiast coraz bardziej rozszerzającego się zjawiska czy problemu owych dzieci niczyich, zwłaszcza w dużych miastach.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PoslankaAnnaBankowska">Ze zjawiskiem niewywiązywania się z obowiązku szkolnego przez dzieci wiążą się bardzo często rozmaite patologie czy nawet klęski społeczne, z którymi nie potrafimy sobie potem skutecznie poradzić.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselRyszardHayn">Materiał przygotowany na dzisiejsze posiedzenie przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu jest odpowiedzią na fakty podane w raporcie Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli realizacji obowiązku szkolnego. Podano w nich przyczyny stwierdzonego stanu rzeczy. Wymienione tutaj 22 punkty przyczyn wypadania uczniów z systemu szkolnego powinny wzbudzić w nas szczególny niepokój. Chciałbym zwrócić uwagę na tak ważne przyczyny, jak nieporozumienia między nauczycielem a uczniem i niezrozumienie problemów dziecka przez szkołę oraz konflikty z rówieśnikami, brak akceptacji przez grupę i poczucie odrzucenia. Chciałbym zwrócić też uwagę na zjawisko, na które zwracają uwagę nauczyciele, zwłaszcza w gimnazjach. Gimnazjum jest szczególnym miejscem ujawniania się emocji i rozmaitych zachowań uczniów w wieku dojrzewania, a więc dość skomplikowanych pod względem psychiki. Coraz częściej na różnego rodzaju spotkaniach słyszę opinie, że w gimnazjach powinien być zatrudniany na etacie psycholog, bo zwykły pedagog nie jest często w stanie rozwiązywać problemów uczniów w tej grupie wiekowej. Trzy lata nauki w gimnazjach są najtrudniejsze z punktu widzenia wychowawczego i dlatego trzeba zwracać się o pomoc do fachowców i znawców psychologii. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu w swoim materiale wymienia w ośmiu punktach działania, które uznaje w tej sytuacji za niezbędne. Odnoszą się one trafnie do rzeczywistości szkolnej i oświatowej i możliwości oddziaływania przez resort na to, co dzieje się w szkole i w związku ze szkołą. Za korzystne i potrzebne należy uznać przyznanie w nowelizowanej ustawie o systemie oświaty większych kompetencji kuratorom oświaty w zakresie nadzoru nad szkołami, ponieważ relacje między władzami gminnymi a dyrekcjami szkół są często zanadto towarzyskie. Nawet wyroki sądowe nie zawsze powodują to, że organ prowadzący, czyli gmina, odpowiednio reaguje na przypadki niedopełniania przez dyrektora szkoły obowiązków czy działania wbrew przepisom prawa oświatowego. Znam wiele takich przypadków. W materiale resortowym wymienione są konkretne terminy podejmowania przez resort odpowiednich działań i na to zwracam uwagę panu posłowi Antoniemu Stryjewskiemu. Wskazane zostały tam najważniejsze problemy wymagające pilnego rozwiązania. Moim zdaniem, przedstawiona w materiale MENiS szkolna karta dziecka, które porzuciło szkołę, jest bardzo wartościowym pomysłem. Konieczność wypełniania takiego dokumentu zmusi szkołę do głębszego zainteresowania się losami dziecka i przyczynami porzucania szkoły przez dziecko, zwłaszcza że to zainteresowanie szkoły nie zawsze ma miejsce. W raporcie NIK napisano, że połowa skontrolowanych szkół nierzetelnie sporządzała sprawozdania statystyczne dotyczące spełniania obowiązku szkolnego przez dzieci i młodzież danego rejonu. O ile wiem, nierzetelne wypełnianie sprawozdań statystycznych pociąga za sobą określone konsekwencje, ponieważ jest to wykroczenie, za które się odpowiada. Czy podczas kontroli interesowano się takimi przypadkami i czy faktycznie wyciągano wnioski wobec osób winnych takich wykroczeń? Być może, takie konsekwencje spowodowałyby, że ludzie odpowiedzialni za sporządzanie danych statystycznych zaczęliby traktować to poważnie.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#PoselRyszardHayn">Sprawozdania pisane są często niestarannie i po to, aby nikt się do niczego nie przyczepiał. Obecnie nowelizowana ustawa o systemie oświaty przyznaje większe kompetencje kuratorom oświaty, a tym samym zmusza do większego zainteresowania się ze strony kuratoriów sprawami szkół - także w omawianym przez nas zakresie. Jak się okazuje, organy założycielskie, tzn. gminy, nie bardzo się przejmują tym, co dzieje się w szkołach.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoslankaBarbaraHylaMakowska">Jako długoletnia nauczycielka chciałam powiedzieć, że dobrze się stało, iż zajmujemy się problemem realizacji obowiązku szkolnego i że zajęła się tym Najwyższa Izba Kontroli. Występuje tu wiele problemów i jest wiele powodów, dla których ten obowiązek nie jest realizowany. Pewna grupa dzieci żyje w rodzinach patologicznych, a także w biedzie. Niski poziom intelektualny rodziców także wiąże się z biedą, a wszystko to powoduje, że dzieci nie spełniają obowiązku szkolnego. Przed posiedzeniem wizytowaliśmy Zespół Szkół dla Dorosłych oraz Centrum Edukacji i Pracy Ochotniczych Hufców Pracy, gdzie uczy się ta młodzież niechciana i zaniedbana. W masowej szkole publicznej młodzież tzw. przerośnięta, opóźniona w nauce, nie jest akceptowana. Nauczyciele też nie mają odpowiednio dużo czasu, aby poświęcać takim uczniom więcej uwagi. Musimy stwarzać tym młodym ludziom szansę uczenia się i wymagać od nich aktywności, aby kończyli szkołę z odpowiednim przygotowaniem do pracy i mogli wykonywać określony zawód. Wiemy, jak wiele młodych ludzi z powodzeniem podejmuje pracę po ukończeniu nauki w Ochotniczym Hufcu Pracy. Są wśród nas wszyscy komendanci Ochotniczych Hufców Pracy z województwa kujawsko-pomorskiego i chciałabym bardzo gorąco podziękować im za ogromny wkład pracy i zaangażowanie w przygotowanie młodych ludzi do wielu zawodów po opanowaniu dużego zasobu wiedzy ogólnej. Mniej będzie nas kosztowało wprowadzenie jednej godziny wychowawczej w szkole niż późniejsze przeciwdziałanie różnym patologiom występującym wśród młodzieży. Dlatego apeluję do pana ministra, aby przywrócić - tak, jak było dawniej - jedną godzinę lekcyjną w tygodniu dla wychowawcy. Pozwoli to na lepsze poznanie uczniów i nawiązanie z nimi ściślejszych kontaktów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Chciałabym także zabrać głos w tej dyskusji. Spodziewałam się, że uwagi w materiałach o realizacji obowiązku szkolnego będą krytyczne, ale raport NIK w tej sprawie bardzo mnie zmartwił, a nawet nieco przeraził. Tu jednak czegoś nie rozumiem. Byłam dyrektorką szkoły i pamiętam dokładnie, że po uzyskaniu danych ze sprawozdań GUS natychmiast odbywała się kontrola realizacji obowiązku szkolnego prowadzona przez kuratorium. I to był postrach dla wszystkich dyrektorów. Musieliśmy mieć wiedzę o każdym dziecku, a więc gdzie ono jest, w jakiej uczy się szkole, czy wyjechało za granicę. Obecnie takiej kontroli po prostu nie ma. Mówiliśmy już na posiedzeniach Komisji o nadzorze pełnionym przez kuratorów przez ostatnie lata i uznaliśmy, że jest to nadzór tzw. "miękki", jednak w zakresie kontroli realizacji obowiązku szkolnego takiego miękkiego nadzoru być nie może. Nie zgadzam się z panem posłem Antonim Stryjewskim, że tu są jakieś niedomówienia. Wszystko jest wiadome. Za obwód i realizację obowiązku szkolnego w obwodzie odpowiada dyrektor szkoły podstawowej. Jest i był zawsze problem z informowaniem przez szkoły ponadpodstawowe - a teraz ponadgimnazjalne - szkół gimnazjalnych, czy i gdzie ich absolwenci się uczą. Dzisiaj jest obowiązek informowania gminy. Z raportu NIK wynika, że i dyrektorzy szkół wszystkich szczebli, i administracja rządowa, i administracja samorządowa nie wykonują nałożonych na nie przez ustawę zadań, w tym dotyczących badania stanu realizacji obowiązku szkolnego. I to jest smutne. Drugi problem - to dowożenie dzieci do szkół. Są przypadki, że dziecko czeka na autobus kilka godzin, aby wrócić ze szkoły do domu. Jeżeli szkoła jest dobrze zorganizowana, jest w niej świetlica, dziecko może zjeść obiad, bierze udział w jakichś dodatkowych zajęciach pozalekcyjnych - można uznać, że wszystko jest w porządku. Jednak czy tak jest we wszystkich szkołach? Według autorów reformy systemu edukacji, a opisywano to w specjalnych książeczkach, dzieci miały oczekiwać na autobusy w domowych świetlicach, tymczasem okazuje się, że większość miejsc czy przystanków, gdzie oczekują dzieci na autobus, nie jest nawet prowizorycznie zabezpieczone przed opadami atmosferycznymi. A są to dzieci w różnym wieku. Obawiam się, że gdy obejmiemy obowiązkiem nauki przedszkolnej 6-latki, to część z gmin pójdzie za przykładem gmin z mojego województwa i wyrzuci wszystkie 6-latki do szkół, bo uzna, że przebywanie tych dzieci w przedszkolu zbyt drogo kosztuje. I te małe dzieci będą musiały pokonywać wielkie odległości autobusami. W ten sposób robimy im krzywdę. Nie wiem, czy nie powinniśmy zakazać organizowania "zerówek" w szkołach, a przynajmniej pozwolić wypowiedzieć się rodzicom, gdzie mają być zorganizowane zajęcia dla 6-latków. Jest też problem dzieci niepełnosprawnych. Kontrola wykazała, że jeżeli chodzi o dowożenie dzieci niepełnosprawnych, to gminy się z tego obowiązku nie wywiązują. Kiedyś rodzice wstydzili się, że mają dzieci niepełnosprawne. Doprowadziliśmy do tego, że już się teraz nie wstydzą i że te dzieci mają takie samo prawo do nauki, jak dzieci pełnosprawne.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PoslankaTeresaJasztal">Tymczasem nie udziela się pomocy ani rodzicom tych dzieci, ani tym dzieciom w ułatwianiu nauki. Pani posłanka Anna Bańkowska mówiła o określonej w ustawie odległości od miejsca zamieszkania do szkoły, jaką ma pokonać dziecko. Jeżeli droga do szkoły jest dłuższa, to gmina ma obowiązek organizowania dowozu i jest to zadanie własne gminy. Zawyżona statystyka dzieci pobierających naukę powoduje inne naliczanie kwoty subwencji oświatowej dla gminy. To są oszustwa, których skutkiem jest powiększanie kwoty subwencji ponad faktyczne potrzeby. Pełna orientacja o stanie realizacji obowiązku szkolnego jest ważna nie tylko z punktu widzenia społecznego, wychowawczego i edukacyjnego, ale również finansowego. Należy wzmóc kontrolę nad szkołami przez kuratorów i to jest obowiązek wizytatora. Mam jednak pytanie: czy dyrektorzy szkół wiedzą na pewno, co to jest obowiązek szkolny? Spotkałam się z tym, że nie wiedzą, co to jest księga dzieci, co to jest uczeń, czym jest dziecko. Nie wiem, czy dzisiaj są takie różnokolorowe druczki, które kiedyś mieliśmy, potwierdzające uczęszczanie dzieci do szkoły. Czy dzisiaj robi się to tylko na piśmie, które dyrektorzy szkół wysyłają sobie wzajemnie?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoslankaDanutaPolak">Wyznaję zasadę, że lepiej zapobiegać niż leczyć. W związku z tym, że ograniczono zajęcia i kontakty ucznia z wychowawcą, a jednocześnie coraz więcej powstaje programów do walki z patologią wśród młodzieży, trzeba stwierdzić, że te programy więcej kosztują, niż kosztowałyby pełne lekcje wychowawcze. Należałoby wrócić do starych i sprawdzonych metod utrzymywania bliższego kontaktu nauczyciela z rodzicami. Posłużę się przykładem dramatycznego wydarzenia, które zna już cała Polska, że dzieci nie znalazły się ani w przedszkolu, ani w szkole i dopiero przypadkowo odnaleziono ich szczątki w beczkach. Ten jeden przypadek powinien skłonić do myślenia, w jaki sposób wprowadzić ścisłą ewidencję dzieci, bo każde z nich musi gdzieś być, także poza domem i musi być przez kogoś odpowiednio monitorowane, zwłaszcza jeśli jest z rodziny patologicznej. Zbyt dużo pieniędzy wydaje się na programy walki z patologiami, a brakuje ich na dodatkowe lekcje wychowawcze w szkołach niż zajęcia pozalekcyjne.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielBiuraRzecznikaPrawDzieckaKrzysztofBrzezinski">Bardzo się cieszę, że Najwyższa Izba Kontroli dokonała kontroli realizacji obowiązku szkolnego. Mając teraz do dyspozycji wyniki tej kontroli, które w dużym przybliżeniu prezentują problem skali i powodów wypadania uczniów z systemu szkolnego, możemy próbować poradzić sobie z tym problemem. Chciałbym zwrócić uwagę na drugi problem: nierealizowania obowiązku nauki, nie mniej ważny od problemu realizacji obowiązku szkolnego. W roku 2002 opuścili szkołę pierwsi gimnazjaliści i mają się teraz kształcić w szkołach ponadgimnazjalnych. Ewidencję realizacji obowiązku nauki powinny prowadzić gminy, jednak tego nie robią. Z badań sondażowych, jakie prowadziliśmy na przełomie grudnia i stycznia w 16 gminach, wynika, że aż w 13 nie podejmuje się żadnych kroków w tym kierunku, a w 3 dopiero pierwsze próby takich działań. Potrzebne są dokładne dane statystyczne, które określałyby rozmiary, strukturę, przyczyny oraz dynamikę tego zjawiska. Podobnie jak w zakresie realizacji obowiązku szkolnego, konieczne jest stałe monitorowanie realizacji obowiązku nauki i opracowanie programów lokalnych oraz ofert kształcenia młodzieży, ale takich, które uwzględniałyby przyczyny niepodejmowania nauki przez część młodzieży na danym terenie. Zaniechanie prowadzenia takich działań i lekceważenie tego zjawiska może w krótkim czasie doprowadzić do powstania poważnego problemu ukształtowania dużej liczby obywateli drugiej kategorii, niemających żadnego przygotowania zawodowego i perspektyw na dorosłe życie. Skoro mówimy o realizacji obowiązku szkolnego w województwie kujawsko-pomorskim, chciałbym zadać pytanie przedstawicielom tutejszego kuratorium, jak odbywa się realizacja tego obowiązku w Szafarni. Państwo znacie zapewne problem Szafarni i chciałbym wiedzieć, jaki jest aktualny stan powstałego tam konfliktu na dzień dzisiejszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Ponieważ nikt się nie zgłasza, proszę o udzielenie odpowiedzi skierowanych do NIK, kuratorium i resortu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PoslankaTeresaJasztal">Wicedyrektor departamentu nauki, oświaty i dziedzictwa narodowego NIK Krzysztof Kieres : Pani posłanka Anna Bańkowska zadała wiele pytań, na które oczywiście mogę odpowiedzieć, ale tylko częściowo, ponieważ nie wszystkie aspekty funkcjonowania szkół były przedmiotem naszej kontroli. Było pytanie o to, co robią dzieci, które nie realizują obowiązku szkolnego, tj. jak żyją, jakie jest ich środowisko. Jest to tematyka, która wymagałaby przeprowadzenia odrębnej kontroli. Jest to ważna kwestia i należałoby się tym zająć. Jak państwo wiecie z przedstawionego raportu, skoncentrowaliśmy się na wypełnianiu obowiązku przez dyrektorów szkół i przez gminy. Wskazaliśmy na uwarunkowania niewykonywania przez wymienione organy zadań czuwania nad realizacją obowiązku szkolnego przez dzieci i młodzież. Jest to duża szansa dla tych, którzy nie chcą chodzić do szkoły, bo nikt tego nie nadzoruje, a przynajmniej zdecydowana większość szkół i gmin. Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu w swoim materiale wskazało na główne przyczyny niewykonywania obowiązku szkolnego. My pokazujemy te, które są decydujące dla tego zjawiska. Problemem są np. wyjazdy dzieci wraz z rodzicami za granicę lub zmiany miejsca zamieszkania i nieinformowanie o tym szkół. Takie przypadki sięgają 50 proc. wszystkich danych liczbowych o dzieciach nierealizujących obowiązku szkolnego. Ten problem występuje szczególnie w takich gminach, jak Tczew czy Rybnik. Z naszych kontroli wynika, że to zjawisko ma tendencję wzrostową, chociaż może to wystąpić w zakresie realizacji obowiązku nauki w szkołach ponadpodstawowych. Młodzież, która opuszcza gimnazjum, powinna zgodnie z ustawą uczyć się nadal aż do ukończenia 18 roku życia. W naszym materiale pokontrolnym wskazujemy, że gminy niewiele robią w tym zakresie i na ogół nie mają orientacji, co absolwenci gimnazjów albo ci, którzy ukończyli 16 rok życia, robią dalej w sensie edukacji. Czy odległość miejsca zamieszkania dziecka do szkoły, do której ma uczęszczać, rzutuje na realizację obowiązku szkolnego? Z naszej kontroli nie wynika to wprost, ale niewątpliwie jest to duże utrudnienie dla dziecka w wypełnianiu tego obowiązku. Z danych GUS wynika, że w większym stopniu nie spełniają obowiązku szkolnego dzieci miejskie, a w mniejszym stopniu dzieci wiejskie, a więc problem dotyczy głównie obszarów wielkomiejskich i okołomiejskich, gdzie jest znacznie więcej środowisk patologicznych. Pan poseł Ryszard Hayn pytał, czy osoby odpowiedzialne za kontrolę wypełniania obowiązku szkolnego przez dzieci i młodzież, a niewykonujące nałożonych na nie zadań, ponoszą jakieś konsekwencje. W przypadkach świadomego przeinaczania faktów i podawania do GUS nierzetelnych danych, nieodpowiadających rzeczywistości, kierowane były doniesienia do prokuratury.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Chciałam tylko powiedzieć, że moje pytanie dotyczące tendencji występowania zjawiska nierealizowania obowiązku szkolnego odnosiło się do dłuższego okresu niż ten, w którym przeprowadzono kontrolę. Sądzę, że wcześniej było to także badane i można porównać dane sprzed kilku lat i uzyskane obecnie. Jak słyszę, przed reformą systemu oświaty nie prowadzono takich badań, a więc moje pytanie wycofuję. Mam nadzieję, że NIK wprowadzi do planu swoich kontroli badanie tego, co dzieje się z dziećmi niepoddawanymi procesowi edukacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Z tego, co publikuje okresowo GUS wynika, że liczba dzieci nierealizujących obowiązku szkolnego nie rośnie i utrzymuje się na tym samym poziomie. Proszę panią kurator o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PoslankaTeresaJasztal">Kurator oświaty województwa kujawsko-pomorskiego Iwona Stanek : Stan sprawy zlikwidowanej w ubiegłym roku szkoły w Szafarni, bardzo nagłośnionej i wzbudzającej wiele emocji, jest następujący. Naczelny Sąd Administracyjny uznał, iż przy podejmowaniu tej decyzji wystąpiły uchybienia proceduralne, i w związku z tym uchwała rady gminy w Radominie została uchylona. Oznacza to, że praktycznie szkoła ta nadal istnieje, jednak dla dzieci uczących się w tej szkole niewiele z tego wynika. Do dnia dzisiejszego dzieci te nie realizują obowiązku szkolnego, a główną przyczyną tego stanu jest determinacja rodziców prowadzących walkę z wójtem. Kuratorium oświaty w ramach posiadanych kompetencji występowało wielokrotnie i do wójta, i do rodziców. Do rodziców występowaliśmy z pismami przypominającymi o konieczności realizacji obowiązku szkolnego przez ich dzieci. Z podobnymi pismami występowaliśmy do wójta. Prowadziliśmy wielokrotnie rozmowy negocjacyjne zarówno z rodzicami, jak i z radnymi i z wójtem. Nie doprowadziły one do żadnego kompromisu. Podjęliśmy również próby przed półroczną klasyfikacją uczniów pójścia na kompromis w trosce o dobro dzieci. Rodzice wyrazili zgodę na realizację obowiązku szkolnego przez ich dzieci poza gminą. Gdy zaproponowaliśmy dowolny wybór szkoły przez rodziców, rodzice w większości z tego nie skorzystali. Jednak, gdy przyszedł moment wystawiania ocen za pierwsze półrocze zebrała się grupa rodziców, których dzieciom ułatwiliśmy możliwość zaliczenia materiału okazało się, że spośród ponad 80 uczniów, którzy od początku akcji strajkowej rodziców nie realizowali obowiązku szkolnego, mamy ich obecnie tylko 18. Rodzice pozostałych uczniów wyrazili zgodę na umieszczenie ich dzieci w innych szkołach na terenie gminy i poza gminą. Obecnie wiemy, że Naczelny Sąd Administracyjny zmienił swoją decyzję i praktycznie dzieci powinny uczęszczać do szkoły w Szafarni, jednak wójt nie zamierza reaktywować tej szkoły. Dzisiaj odbywa się posiedzenie rady gminy i sądzę, że jutro będą znane jej decyzje. Nadchodzi koniec roku szkolnego i kuratorium podejmuje starania, aby dzieci z Szafarni mogły otrzymać promocję do klasy następnej, i dla nas jest to problem najistotniejszy. Występowaliśmy po raz kolejny do rodziców z prośbą o wyrażenie zgody na wybranie dla swoich dzieci szkół, w których mogłyby one przystąpić do zaliczenia materiału na koniec roku szkolnego. Ustaliliśmy, że taki egzamin kwalifikacyjny odbędzie się 13 czerwca i tych 18 uczniów będzie miało możliwość zaliczenia roku szkolnego. Nie będą to świadectwa wystawiane przez szkołę w Szafarni z tego względu, że nie ma tam dyrekcji, nie ma nauczycieli i nie ma pieczątek, czyli praktycznie tej szkoły nie ma i dzieci do dnia dzisiejszego nie realizują tam obowiązku szkolnego.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PoslankaTeresaJasztal">W telewizji pokazano, że są tam nauczyciele, którzy uczą dzieci, a więc na czym polega niespełnianie obowiązku szkolnego? Rozumiem, iż tylko wójt nie uznaje, że ta szkoła istnieje.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PoslankaTeresaJasztal">Kurator oświaty województwa kujawsko-pomorskiego Iwona Stanek : Nauczyciele z Szafarni mają umowę o pracę, ale w tym momencie w związku z zaistniałą sytuacją nie mają uprawnień do wystawiania ocen i promowania uczniów. Kuratorium podjęło starania, aby oceny zasobu wiadomości, które uczniowie posiadają, dokonali nauczyciele zatrudnieni w innych szkołach, którzy mają umowy o pracę i mogą wystawiać świadectwa.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#PoslankaTeresaJasztal">Może nie rozwijajmy tego tematu, bo gdybyśmy rozpoczęli taką dyskusję, okazałoby się, że aspektów tej sytuacji jest jeszcze więcej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Tylko pan poseł Antoni Stryjewski zwracał się do mnie bezpośrednio i dlatego odpowiadam na jego pytanie, czy istnieje niespójność prawa w zakresie prowadzenia ewidencji uczniów. Oczywiście, że istnieje, co zostało przedstawione w raporcie NIK. Jeszcze raz przypomnę, że wkrótce skierowany zostanie do Sejmu projekt ustawy o sprawozdawczości oświatowej, bo trzeba uregulować nie tylko ten problem, który dzisiaj jest omawiany przez Komisję. Projekt tej ustawy został przesłany do uzgodnień międzyresortowych i przed wakacjami trafi do Sejmu. Państwo wskazywali problem biedy jako powód niechodzenia dzieci do szkoły. Zwracam jeszcze raz uwagę, że z ustaleń NIK wynika, iż najwięcej zawirowań związanych z danymi o realizacji obowiązku szkolnego wynika z faktów wyjazdów dzieci z rodzicami za granicę. Przypomnę, że na jednym z posiedzeń Komisji mówiliśmy o pomocy społecznej dla dzieci potrzebujących, a także o tym, że dotacje na tę sferę działalności przez ostatnie dwa lata wzrosły czterokrotnie: z ponad 60 mln zł w roku 2001 do 255 mln zł w roku 2003. Część z państwa była zdania, że może należałoby te pieniądze przekazywać bezpośrednio rodzicom do ich budżetu, jednak większość była zdania, że lepiej adresować te środki do dziecka, bo wtedy dziecko na tym na pewno korzysta. Może nie zabrzmi to najlepiej, ale chciałem zwrócić uwagę na to, że taki sposób rozwiązania tego problemu stwarza również pozytywną motywację dla rodzin do posyłania dziecka do szkoły, także dla tych rodzin, które uznaje się za patologiczne. Opłaca się posyłać dziecko do szkoły, żeby nie chodziło głodne. Być może należałoby się porozumieć z Ministerstwem Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, aby przy udzielaniu pomocy rodzinom biednym pytać, czy ich dzieci chodzą do szkoły, co mogłoby być dla nas pewną pomocą w skłanianiu rodzin cierpiących biedę do posyłania dzieci do szkoły. Sądzę, że nie byłoby to zbyt drastyczne pytanie. Zwracam jeszcze państwa uwagę na takie niepokojące zjawisko. W momencie, kiedy rząd przeznacza jakieś kwoty na wsparcie działań gmin w danym zakresie, gmina rezygnuje z korzystania z tego wsparcia, bo przyzwyczaja się do myśli, że powinien to robić rząd. I tak, jak w przypadku przyznawania zasiłków czy dofinansowania obiadów, zaczyna funkcjonować przekonanie, że skoro nie ma środków w budżecie państwa, to nic nie można zrobić. Wydaje się, że przy rozpatrywaniu ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego musi nastąpić wyraźne zdefiniowanie zadań własnych gmin. Powstanie zapewne spór o to, czy zadania oświatowe mają być finansowane z dochodów własnych gmin, czy z subwencji oświatowej. Subwencja oświatowa powoduje w samorządach poczucie zwolnienia ich z odpowiedzialności za realizację zadań edukacyjnych ze środków własnych gmin. Ciągle spotykamy się z pytaniami, kto gminie zapłaci za dowożenie dzieci do szkół, za kształcenie 6-latków, podczas gdy aktualny stan prawny jest taki, że każdy 6-latek ma prawo do rocznego przygotowania przedszkolnego, a samorząd ma obowiązek zapewnić mu realizację tego prawa. Sądzę, że trzeba zwrócić uwagę wojewodom, aby zawieszali te uchwały budżetowe gmin, które nie przewidują pełnego pokrycia realizacji tych zobowiązań, jakie mają gminy wobec dzieci 6-letnich.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Kilkanaście lat temu zdecydowaliśmy się na to, aby zarządzać krajem przy pomocy samorządu, i trzeba po prostu teraz ten system zarządzania poprawić i uszczelnić. Zakładano, że dziecko będzie miało blisko do szkoły, ale wygląda na to, że zamierzenie to zostało zaniechane. Po reformie systemu oświaty raczej odsunęliśmy szkołę od ucznia, być może - za daleko. Nie wszyscy byliśmy entuzjastami powoływania gimnazjów, ale to zadanie zostało wykonane i nie da się teraz tego odwrócić, więc trzeba próbować doskonalić to, co jest w systemie szkolnym i w jego strukturze. Nie wiem, czy już od zaraz, ale trzeba do tego dążyć, aby dzieci, począwszy od "zerówki" do klasy trzeciej, miały jak najbliżej do szkoły i uczyły się w mniejszych zespołach klasowych, a od klasy czwartej, aby dojeżdżały, nawet na dłuższych trasach. Kończenie szkoły na poziomie VI klasy nie występuje jako zjawisko, chociaż tego obawialiśmy się - i zdecydowana większość uczniów kończących szkołę podstawową kontynuuje naukę w gimnazjach. Jeżeli chodzi o projekt szkolnej karty ucznia, który porzucił szkołę, to spróbujemy zmniejszyć jej objętość, zwracając nieco większą uwagę na rolę wychowawcy, szkoły i rodziny. Czeka nas jeszcze nowelizacja Karty Nauczyciela i będziemy o tym mówili wkrótce, ale chcę zwrócić uwagę już teraz, że art. 42 Karty Nauczyciela mówi o 40-godzinnym tygodniu pracy nauczyciela i wymienia obowiązujące go pensum dydaktyczne. Natomiast inne sfery działania i zajęcia nauczyciela pozostawia w formie niedomówionej. Ministerstwo proponowało, aby ująć tam także dwie dodatkowe godziny opiekuńczo-wychowawcze. Państwo wiedzą, że w Komisji zaopiniowaliśmy pozytywnie poprawkę do ustawy o systemie oświaty, która umożliwia każdemu dyrektorowi szkoły wyegzekwowanie nie dwóch, a więcej godzin zajęć w tygodniu poza tzw. pensum dydaktycznym. Do tego problemu trzeba będzie wrócić, bo o ile dobrze zrozumiałem apel o wprowadzenie dodatkowej lekcyjnej godziny wychowawczej, to ma ona być opłacona, ale przecież nauczyciel-wychowawca zajmuje się swoim uczniem w takim wymiarze, w jakim musi się zajmować, a nie tylko w wymiarze pół godziny czy nawet godziny w tygodniu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Sądzę, że możemy już zakończyć dyskusję na temat przedstawionych nam trzech informacji o sprawach realizacji obowiązku szkolnego. Zgłaszam propozycję - ponieważ sprawa jest bardzo ważna, a z informacji wynika bardzo wiele zaleceń i wskazań do podjęcia m.in. przez organy nadzoru pedagogicznego - aby Komisja wyraziła swoje stanowisko w opinii, którą przygotuje zespół redakcyjny, a my na następnym posiedzeniu przyjmiemy tę opinię. Czy jest zgoda, aby opracować taką opinię jako wynik naszych rozważań? Nie ma sprzeciwów. Proponuję, aby powołać zespół redakcyjny w składzie: Posłanka Barbara Hyla-Makowska, posłanka Danuta Polak i posłanka Maria Nowak. Czy panie posłanki wyrażają zgodę? Dziękuję. Przystępujemy teraz do rozpatrzenia informacji na temat zasad i warunków rekrutacji do gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych na rok 2003/2004. Proszę o zabranie głosu pana ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Państwo otrzymali zwięzły materiał informacyjny o zasadach i warunkach rekrutacji. Przekażę więc tylko krótkie uwagi, a po mnie zabierze głos pani kurator i powie, jak to praktycznie realizuje się na terenie województwa kujawsko-pomorskiego. Bardzo trudno pogodzić ze sobą podstawowy "porządek" w oświacie z możliwością wyboru przez ucznia drogi dalszej nauki. Najchętniej chcielibyśmy mieć taką sytuację, aby uczeń deklarował do jakiej szkoły ponadpodstawowej się wybiera - tak, żeby można było to odpowiednio zaplanować i przygotować arkusze organizacyjne w szkołach. Tymczasem było wiele takich przypadków, że uczniowie deklarowali swoją gotowość podjęcia nauki w wielu szkołach i odpowiednio to sygnalizowali. Szkoły mającej najwięcej zgłoszeń podnosiły poprzeczkę wymagań i z rekrutacją do szkół ponadpodstawowych było trochę rozgardiaszu. W tym roku resort proponuje coś, co - być może - pozwoli nieco ograniczyć te nieporozumienia, jakie występowały. Otóż uczeń ma prawo zgłosić chęć dalszej nauki tylko w trzech szkołach przez siebie wybranych i tyle dostaje świadectw, tzn. oryginał i dwa duplikaty. Nie da się oczywiście wyeliminować takiego zjawiska, że tu i ówdzie jakiś bardzo zapobiegliwy rodzic dokona notarialnego odpisu świadectwa i będzie dysponował aktem prawnym, który może wykorzystać dodatkowo. Wprawdzie nie ma na to wiele czasu, dlatego że od zakończenia roku szkolnego do ogłoszenia pierwszych list rekrutacyjnych jest termin stosunkowo krótki. Proszę zwrócić uwagę na fragment zawarty w informacji, gdzie mowa jest o tym, że w szkołach ponadgimnazjalnych liczba miejsc przewyższa przewidywaną liczbę absolwentów gimnazjów. Jak państwo wiedzą, jest to syndrom niżu demograficznego i tak rzeczywiście będzie. Już obecnie występuje bardo silna rywalizacja między szkołami zabiegającymi o odpowiednią liczbę kandydatów. Sprawa rekrutacji do szkoły będzie jednym z ważniejszych czynników, które kurator będzie brał pod uwagę przy korekcie sieci szkolnej i ewentualnej likwidacji niektórych szkół. Trzeba wszędzie i wszystkim nam uzmysłowić, że jeżeli rekrutacja do szkół będzie odbywała się w trybie tzw. wtórnego naboru, czyli zgłoszą się ci uczniowie, którzy nie zostali przyjęci do innych szkół, będzie to pierwszy sygnał, aby taką szkołę zlikwidować. Jeżeli taka sytuacja powtórzy się w danej szkole w następnym roku, będzie to bardzo poważny argument za tym, aby tę szkołę po prostu zamknąć. To oznacza, że po to, aby dana szkoła miała zapewnioną rekrutację, musi wygrać rywalizację z innymi szkołami. To jest pozytywny aspekt sytuacji związanej z niżem demograficznym.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Proszę o zabranie głosu panią kurator.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PoslankaTeresaJasztal">Kurator oświaty województwa kujawsko-pomorskiego Iwona Stanek : Analizując wyniki rekrutacji uczniów do gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych w roku szkolnym 2001/2002, podkreślić należy fakt, że w województwie kujawsko-pomorskim przygotowano wystarczającą liczbę miejsc dla absolwentów gimnazjów. Ogółem dla 30.332 absolwentów gimnazjów przygotowano blisko 36.000 miejsc w szkołach ponadgimnazjalnych. Zdecydowana większość uczniów trafiła do liceów ogólnokształcących, bo aż 44,5 proc. ogółu absolwentów. Najmniejszym zainteresowaniem uczniów cieszyły się licea profilowane. Wybrało je tylko 12,5 proc. absolwentów. Dużą popularnością cieszyły się technika, do których zgłosiło się 24 proc. absolwentów. Kurator oświaty określił zasady rekrutacji, które pozwoliły na dokonanie naboru w warunkach umożliwiających jego efektywny przebieg. Rekrutacja w bieżącym roku szkolnym odbywać się będzie na podstawie odpowiedniego postanowienia kuratora oświaty. Uwzględniamy nasze ubiegłoroczne doświadczenia oraz wymogi zawarte w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej i sportu. Podobnie jak w roku ubiegłym, organy prowadzące przygotowują większą liczbę miejsc, niż mamy kandydatów. Ogółem dla 31.339 uczniów klas trzecich gimnazjów przygotowano 1235 oddziałów w szkołach ponadgimnazjalnych. Z informacji zebranych od organów prowadzących wynika, że uwzględniają one ubiegłoroczne preferencje młodzieży. Dlatego największą liczbę miejsc dla kandydatów przygotowano w klasach licealnych. Jestem przekonana, że przyjęte rozwiązania organizacyjne umożliwią sprawny przebieg naboru zarówno do gimnazjów, jak i do szkół ponadgimnazjalnych. Szczegółowe informacje dotyczące zasad rekrutacji w nowym roku szkolnym przedstawi państwu dyrektor wydziału kształcenia ponadgimnazjalnego i ustawicznego.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PoslankaTeresaJasztal">Dyrektor wydziału kształcenia ponadgimnazjalnego i ustawicznego w kuratorium województwa kujawsko-pomorskiego Ryszard Rowiński : W uzupełnieniu wypowiedzi pani kurator chciałbym powiedzieć, że ustaliliśmy - zgodnie z wytycznymi ministra edukacji narodowej i sportu - kryteria naboru do poszczególnych szkół. Ostateczną wersję, jakie przedmioty, oprócz obowiązkowego języka polskiego, będą uwzględniane przy naborze przez komisje egzaminacyjne, pozostawiliśmy do decyzji rad pedagogicznych. Szkoły prosiły nas, aby przyznać im autonomię w tym zakresie, ponieważ licea ogólnokształcące stawiają wymagania kandydatom, a szkoły zawodowe, technika i licea profilowane chciałyby przyjmować takich absolwentów gimnazjów, którzy mają już pewne preferencje co do przedmiotów, których będą się nadal uczyć. Nasze wytyczne przekazane zostały do szkół i szkoły określiły do końca lutego kryteria kwalifikacyjne i ogłosiły je do wiadomości zainteresowanych. Do końca maja wszyscy absolwenci mają obowiązek złożyć podania o przyjęcie w wybranych przez siebie szkołach. Trudno powiedzieć, jakie będą preferencje wyboru poszczególnych typów szkół, jednak organy prowadzące - jak mówiła pani kurator - poinformowały nas, jaką przewidują liczbę miejsc dla kandydatów w poszczególnych szkołach ponadgimnazjalnych. Dysponujemy już pełnymi danymi, z których wynika, że w liceach ogólnokształcących jest dla nich 26,6 proc. miejsc, w liceach profilowanych - 14,2 proc., w technikach - 22,5 proc., w trzyletnich zasadniczych szkołach zawodowych - 18,7 proc., w zasadniczych szkołach zawodowych - 6,8 proc. Jak widać z tych danych, w dalszym ciągu organy prowadzące - na podstawie opinii dyrektorów - preferują ponadgimnazjalne szkoły ogólnokształcące. Dużo mniejszą liczbę miejsc przewiduje się w zasadniczych szkołach zawodowych. Spowodowane to jest trudnościami w realizacji praktycznej nauki zawodu. Ostateczna lista przyjętych do szkół ponadgimnazjalnych zostanie ogłoszona w dniu 2 lipca br. Szkoła, która nie zakończy naboru do tego czasu będzie mogła wystąpić o przeprowadzenie naboru uzupełniającego.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PoslankaTeresaJasztal">Kto z państwa chciałby zabrać głos w omawianej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselZbigniewSosnowski">Podstawowe zasady rekrutacji do gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych na rok szkolny 2003/2004 określa rozporządzenie ministra edukacji narodowej i sportu z 27 sierpnia 2001 r. Zgodnie z tym rozporządzeniem uczeń, aby mógł być przyjęty do gimnazjum, musi posiadać świadectwo ukończenia szkoły oraz zaświadczenie o swoim udziale w powszechnym i obowiązkowym sprawdzianie przeprowadzonym w klasie VI. Wrócę do tego nieszczęsnego przypadku szkoły w Szafarni. Zgodnie z tym, co wiem, grupa dzieci przygotowanych do egzaminu oczekuje na komisję egzaminacyjną, ale ona się nie zjawia. Nie winię za to kuratorium, ponieważ wiem, że całą odpowiedzialność za powstałą sytuację ponosi wójt gminy. Dzieci przeżyły stres, egzamin się nie odbył. Pytam: co będzie, jeżeli sytuacja powtórzy się 24 czerwca, kiedy dzieci ze szkoły w Szafarni będą ponownie oczekiwały na egzamin, bo zgodnie z decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego szkoła ta nadal prawnie istnieje? Kto poniesie odpowiedzialność za to, że nie dojdzie ponownie do egzaminu? Czy, być może, kuratorium, zdając sobie sprawę z tego, że już raz wójt doprowadził do nieszczęścia, podejmie jakieś kroki, które sprawią, że w tej szkole odbędzie się egzamin i dzieci uwieńczą swoją naukę jakimś sukcesem i będą mogły powiedzieć, że ich praca nie poszła na marne? Jeżeli tak się nie stanie, nie będzie to wina dzieci, ale tych, którzy powinni stać na straży porządku prawnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Kto chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie? Rozporządzenie o zasadach rekrutacji zmienia faktycznie tylko liczbę wydawanych uczniowi świadectw, bo był to postulat wszystkich środowisk oświatowych. Stwierdzono, że dowolna liczba wydawanych świadectw jednemu uczniowi spowodowała rozmaite perturbacje w różnych szkołach, zwłaszcza w dużych miastach, i przysporzyło to wielu kłopotów. Młodzież, która chciała i powinna znaleźć się w liceach ogólnokształcących, znalazła się w liceach profilowanych, bo uznała, że nie decydując się na kontynuowanie nauki w odpowiednim tempie szkoły, może w ogóle utracić swoją szansę. Czy pan dyrektor zechciałby odpowiedzieć na pytanie pana posła?</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#PoslankaTeresaJasztal">Dyrektor wydziału w kuratorium województwa kujawsko-pomorskiego Ryszard Rowiński : Do dnia dzisiejszego są takie ustalenia, że rodzice wyrazili zgodę na to, iż ich dzieci przystąpią do sprawdzianu poza terenem szkoły w Szafarni. Jeżeli tę wolę podtrzymają, te kuratorium, łącznie z okręgową komisją egzaminacyjną, przeprowadzą ten sprawdzian w innej lub w innych szkołach poza terenem gminy. Trudno powiedzieć, co będzie dalej. Zobaczymy, jakie będą ustalenia rady gminy. Miejmy nadzieję, że rodzice nie zmienią swojego zdania i ich dzieci będą mogły kontynuować naukę po sprawdzianie w szkole gimnazjalnej.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#PoslankaTeresaJasztal">Jeżeli mogę wypowiedzieć się na ten temat, to przykład szkoły w Szafarni powinien nam wszystkim dać dużo do myślenia. Nie może być takich sytuacji, żeby wójt łamał prawo krzywdząc dzieci i nie ma na to żadnego sposobu. Zdarzyło się to akurat w Szafarni, ale nie ma pewności, że nie wystąpi to gdzie indziej i dzieci bez żadnego powodu na tym ucierpią. Nie możemy tolerować bezkarności w takich sprawach. W świetle orzeczenia sądu szkoła istnieje, dzieci do niej chodzą, ktoś te dzieci uczy, chociaż nauczyciele nie mają podpisanych umów o pracę. I teraz my podejmujemy decyzję, aby te dzieci odbyły sprawdzian w innych szkołach, mimo że ich szkoła formalnie i prawnie istnieje. Jest to jakieś kuriozum.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PoselZbigniewSosnowski">Ja jednak ponowię pytanie, bo sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż nam się wydaje. Mamy tu do czynienia z podejściem ambicjonalnym. Zgodnie z tym, co dzisiaj już wiadomo, decyzją sądu szkoła nadal istnieje. Jestem posłem z tego terenu i jestem wielokrotnie pytany o to, co będzie, jeżeli rodzice powiedzą, że szkoła dla ich dzieci jest tu, w Szafarni, i te dzieci mają prawo tu zdawać egzamin. Boję się, że wójt znowu doprowadzi do sytuacji, że ów sprawdzian znowu się nie odbędzie. Czy kuratorium jest przygotowane do tego, aby temu zapobiec? Jeżeli nie dojdzie do egzaminu, to skrzywdzimy dzieci.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaBozenaKizinska">Jakieś rozwiązanie powinno się znaleźć. Ktoś powinien podać do sądu wójta i otrzyma on wyrok za łamanie prawa, w związku z czym wygaśnie jego mandat. To jest jedyne wyjście z sytuacji. To, co się dzieje, i bezradność wobec wójta rady gminy i administracji rządowej musi nas wszystkich zastanowić.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PoselZbigniewSosnowski">Nie jest tak, że rodzice w całej gminie są zainteresowani tym, żeby istniała szkoła w Szafarni. Znaczna część rodziców jest przekonana, że im mniej szkół, tym więcej środków trafi do tych, w których uczą się ich dzieci. Powiedzmy uczciwie, że tylko rodzice obwodu szkoły w Szafarni i część radnych są zainteresowani istnieniem tej szkoły, a pozostali tego nie chcą i nie obchodzi ich wyrok sądu.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Pani posłanka Bożena Kizińska ma rację mówiąc, że wójta można podać do sądu za łamanie prawa, ale sprawa nie jest prosta i nie wiadomo, jaką sąd podejmie decyzję. Apelowałabym do pana ministra o włączenie do sprawy prawników resortu, bo nie wiem, czy kuratorium poradzi sobie z tym konfliktem. Nie można w każdym razie dopuścić do takiej sytuacji, że skończy się rok szkolny i te dzieci nie pójdą do gimnazjum, bo nie spełniły wymaganych warunków. Trzeba znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. Okazuje się, że trzeba się zabezpieczać ustawowo przed samowolą ludzi wybranych w wyborach powszechnych.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PoslankaTeresaJasztal">Dyrektor wydziału w kuratorium województwa kujawsko-pomorskiego Ryszard Rowiński : Już wspomniałem, że sprawdzian dla dzieci ze szkoły w Szafarni odbędzie się. Rodzice 18 uczniów, którzy się tam uczą, wyrazili zgodę na przystąpienie ich dzieci do sprawdzianu w innej szkole. Skoro jest orzeczenie NSA o uchyleniu decyzji wójta o likwidacji szkoły w Szafarni, a także rady gminy, bo też o tym zdecydowała większością głosów, to ta szkoła będzie nadal funkcjonowała.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#PoslankaTeresaJasztal">Kurator oświaty województwa kujawsko-pomorskiego Iwona Stanek : Chciałam powiedzieć, że kuratorium ze swej strony zrobiło w ramach posiadanych kompetencji wszystko, co mogło zrobić. Od momentu wydania przez NSA wyroku uchylającego uchwałę w sprawie szkoły w Szafarni występowaliśmy trzykrotnie do wójta o przywrócenie stanu prawnego szkoły i przedstawienie kuratorowi, jakie ma zamiary wobec tej szkoły. Uzyskaliśmy informację, że wójt nie zamierza reaktywować tej szkoły, i dzisiejsze posiedzenie rady gminy podtrzyma prawdopodobnie decyzję o likwidacji szkoły w Szafarni. Interpretacja prawników w tej sprawie jest różna i dlatego kuratorium robi wszystko, aby dzieci póki co otrzymały świadectwa i mogły być promowane do klasy następnej.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#PoslankaTeresaJasztal">Czy w sprawie materiału, który omawialiśmy, ktoś chciałby jeszcze zabrać głos? Sądzę, że mogę postawić wniosek, że Komisja przyjmuje do wiadomości informację resortu o zasadach rekrutacji do gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych na rok szkolny 2003/2004. Nie słyszę sprzeciwów. Jeszcze prosi o głos pan minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Chcę powiedzieć, że przeceniłem rodziców, którzy walczą o swoją szkołę. Mam wrażenie, że w niektórych miejscowościach dwa budynki są ważne. Są to: kościół i szkoła. I trzeba to cenić. W omawianym przypadku Szafarni coś się wydarzyło nieprawidłowego. Być może tamtejsza szkoła nie ma racji bytu z powodów ekonomicznych, ale nie można też działać przeciwko rodzicom i przeciwko dzieciom. Nie można też twierdzić, że wyrok NSA się nie liczy. Panią kurator proszę, aby pan wojewoda zechciał stanąć na stanowisku wyegzekwowania prawa, nawet jeżeli są racje ekonomiczne i jakieś inne przemawiające przeciwko istnieniu tej szkoły.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Chciałam w imieniu nas wszystkich podziękować za przyjęcie nas w szkołach i placówkach, które mogliśmy zobaczyć i zapoznać się z ich pracą. Wzbogaciło to naszą wiedzę o funkcjonowaniu szkół w zespołach o długoletnich tradycjach. Obiecuję państwu, że nie umknie naszej uwadze to, jak ważną rolę spełniacie na tym terenie i jak wywiązujecie się z obowiązków wobec dzieci i młodzieży oraz ich rodziców. Życzymy rozwijania tej pracy i dążenia do osiągania najwyższej jakości.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Dodam, że Komisja, której do niedawna przewodniczyłem, przywróciła ponadgimnazjalne szkoły zawodowe do systemu szkolnego, i przykład tych, które wizytowaliśmy, świadczy o tym, że mieliśmy rację.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PoslankaTeresaJasztal">Dziękuję wszystkim serdecznie. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>