text_structure.xml 79.4 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Witam wszystkich zaproszonych gości. Przedmiotem naszej dzisiejszej debaty jest pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki. Uzasadnienie projektu przedstawi minister edukacji narodowej i sportu. Ze względów proceduralnych i obowiązków poselskich oddaję teraz na chwilę głos panu przewodniczącemu Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselFranciszekPotulski">Członkowie naszej Komisji otrzymali dzisiaj zaproszenie na konferencję, którą organizujemy jako Komisja w dniu 11 grudnia br. Bardzo proszę, aby państwo posłowie uwzględnili w swoich kalendarzach zajęć tę datę jako dzień obecności w Sejmie. Gości obecnych na dzisiejszym posiedzeniu informuję, że zostały wysłane także do państwa zaproszenia na konferencję pt. "Raport o szkolnictwie wyższym. Diagnoza stanu i strategia rozwoju". Liczę na państwa udział w konferencji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Udzielam głosu panu ministrowi, który w imieniu rządu przedstawi uzasadnienie projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuTomaszGobanKlas">Materia projektu ustawy jest obszerna i skomplikowana, ponieważ w Polsce mamy chyba jeden z najbardziej powikłanych formalnie systemów nadawania tytułów naukowych w świecie. Przedstawię krótko uzasadnienie przedkładanego projektu, wskazując na najbardziej istotne jego założenia, a następnie, już w dyskusji, wyjaśnię bardziej złożone sprawy i rozwiązania, które są proponowane do wprowadzenia. Istotą tego projektu ustawy jest wprowadzenie takich rozwiązań, które by poprawiły - choćby w sposób jeszcze ograniczony, ale dostatecznie wyraźny - system rozwoju i awansów naukowych pracowników zarówno w klasycznej sferze nauki, jak i w pokrewnej dziedzinie twórczości artystycznej i sztuki. Chodzi o ułatwienie uzyskiwania i potwierdzania twórczych kwalifikacji, co sprawi, że system ten będzie w Polsce bardziej przejrzysty, a także ułatwi harmonizację z innymi systemami obowiązującymi w europejskiej i światowej przestrzeni edukacyjnej i naukowej. Sprawi to, że nasze stopnie naukowe będą bardziej czytelne i potwierdzą zasadność przyznanego awansu naukowego. Problematyka projektu ustawy była dotychczas regulowana ustawą z dnia 12 września 1990 r. o tytule naukowym i stopniach naukowych, a więc obowiązującą już od 12 lat. Tak długi okres funkcjonowania ustawy sprawił, że pojawiło się w tym czasie wiele kwestii nowych i wiele nowych spraw musi być uregulowanych. Pojawiały się także trudności interpretacyjne. Prawidłowość niektórych przepisów była kwestionowana w wyrokach orzeczonych przez Naczelny Sąd Administracyjny. Proponowane nowe rozwiązania podyktowane są także potrzebą ożywienia naukowej współpracy międzynarodowej i nowymi wyzwaniami, które staną przed nami. Projekt ustawy jest bardzo obszerny, ale najbardziej istotne proponowane rozwiązania są następujące. Po pierwsze, jest to umożliwienie przeprowadzenia w zakresie sztuki i dyscyplin artystycznych przewodów doktorskich i habilitacyjnych, które są podstawą nadawania tytułu doktora sztuki i doktora habilitowanego sztuki, a nie - jak dotychczas - stopnia doktora i doktora habilitowanego w zakresie sztuki, oraz przeprowadzanie przewodów kwalifikacyjnych I i II stopnia. Zmiana dotyczy też wprowadzenia tytułu naukowego profesora sztuki i rezygnacji z tytułu naukowego profesora w zakresie sztuki. Dotyczy to przede wszystkim szkolnictwa artystycznego. Po drugie, bardzo ważne jest wprowadzenie możliwości uczestnictwa w przewodach doktorskich pracownikom naukowym z zagranicy, tzn. zagranicznych uczelni, i powoływanie współpromotorów. Chodzi o to, żeby można było szerzej realizować współpracę międzynarodową także w dziedzinie awansu naukowego. Gdy takim promotorem będzie zagraniczny przedstawiciel dziedziny specjalistycznej, będzie to także korzystne dla doktoranta. Po trzecie, w projekcie ustawy przewiduje się określenie wymagań dotyczących osób ubiegających się o wszczęcie przewodu doktorskiego przy rezygnacji z dotychczasowego trybu wyjątkowego w tych sprawach. Po czwarte, wprowadza się możliwość podjęcia uchwały o zamknięciu przewodu doktorskiego, co utrudniało dotychczas doktorantom życie w niektórych szczególnych przypadkach, zwłaszcza wydarzeń losowych. Po piąte, przewiduje się zatwierdzanie przez Centralną Komisję do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych - co ma charakter proceduralny - uchwał o nadaniu stopnia doktora, podjętych przez rady naukowe jednostek organizacyjnych, których uprawnienia wygasły albo zostały ograniczone. Po szóste, wprowadza się możliwość wyrażania zgody przez Centralną Komisję do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych na wszczęcie przewodu habilitacyjnego wyłącznie na podstawie wybitnych osiągnięć naukowych albo osiągnięć artystycznych - bez spełnienia obowiązku przedstawiania rozprawy habilitacyjnej. Projekt usuwa wątpliwości interpretacyjne, jakie pojawiały się w dotychczasowej praktyce stosowania przepisów ustawy obowiązującej.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuTomaszGobanKlas">Projekt ustawy był trudny do przygotowania i wymagał konsultacji z wieloma podmiotami i gremiami naukowymi i akademickimi. Był on konsultowany z Radą Główną Szkolnictwa Wyższego, Państwową Komisją Akredytacyjną, Radą Wyższego Szkolnictwa Artystycznego, Centralną Komisją do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych, Polską Akademią Umiejętności, Konferencją Rektorów Akademickich Szkół Polskich, a także z organizacjami pracodawców i związków zawodowych. Treść projektu została ogłoszona na stronie internetowej MENiS. Zdecydowana większość nadesłanych uwag została w projekcie ustawy uwzględniona. Chciałbym dodać, że projekt ustawy nie rodzi większych konsekwencji finansowych. Następuje tylko przesunięcie pewnej niewielkiej kwoty z części budżetowej resortu i ministra właściwego do spraw kultury do części budżetowej, której dysponentem jest minister właściwy do spraw szkolnictwa wyższego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Ponieważ odbywamy pierwsze czytanie projektu ustawy w Komisji, proponuję dla usprawnienia naszej pracy, abyśmy zadawali teraz pytania do przedkładających projekt ustawy, a następnie przystąpimy do debaty ogólnej i formułowania ewentualnych wniosków. Czy jest zgoda na taki tryb procedowania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Mam wątpliwości, czy będziemy mogli tak jednoznacznie oddzielić pytania od debaty. Gdybyśmy zastosowali tryb procedowania zaproponowany przez panią przewodniczącą, może nie starczyć nam czasu, bo nie zmieścimy się w tej formule, na ustosunkowanie się do projektu ustawy. Tymczasem potrzebna jest w tym przypadku nieco dłuższa debata.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Oczywiście, w pierwszym czytaniu przewidywana jest debata. Proponowałam taką formułę dla usprawnienia pracy, ale jeśli jest taka potrzeba, aby pytania połączyć z wystąpieniami w debacie, to nie możemy być formalistami w sprawie procedury. W związku z tym otwieram debatę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoslankaBronislawaKowalska">Przedłożony nam rządowy projekt ustawy ma zastąpić dotychczas obowiązującą ustawę z dnia 12 września 1990 r. Zdaniem rządu, ta zmiana ustawy jest konieczna, ponieważ powstało wiele wątpliwości i rozbieżności interpretacyjnych, a także pojawiały się nowe potrzeby związane z uznawaniem uzyskiwanych u nas stopni naukowych i tytułów naukowych za granicą oraz rozwijaniem współpracy międzynarodowej w zakresie badań naukowych i kształcenia na poziomie wyższym. W przedłożonym projekcie można generalnie wyróżnić dziesięć proponowanych przez rząd zmian i trzeba ustosunkować się do tych zmian. Ogólnie można stwierdzić, że te propozycje są zasadne. Chciałabym wskazać na pewne wątpliwości, które budzi treść artykułów: 12, 15 ust. 4 i 18 ust. 6. I tak art. 12 proponowanej przez rząd nowelizacji zawiera warunek, który według mnie jest zbyt ogólnie określony. Użyte tam określenie "osoby, która wykazała się uzdolnieniami do pracy naukowej lub artystycznej" jest bardzo względne, bo w jaki sposób i na jakiej podstawie oraz kto miałby o tym decydować, iż dana osoba wykazała się "uzdolnieniami do pracy naukowej lub artystycznej". W projekcie ustawy nie upoważnia się do tego żadnego organu, np. Centralnej Komisji do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych czy organu szkoły wyższej, który miałby odpowiadać za podejmowanie takiej decyzji. Jest to o tyle istotne, że zazwyczaj mamy tutaj do czynienia z osobą, która dotychczas nie pracowała naukowo, a więc na jakiej podstawie mamy ocenić jej uzdolnienia, chyba że za takie osiągnięcie uznamy napisanie pracy magisterskiej albo zdanie praktycznego egzaminu z wiedzy teoretycznej, np. w przypadku lekarza. Chciałam też zgłosić wątpliwości do treści art. 15 ust. 4. Zapisano tam, że "jeżeli osoba ubiegająca się o nadanie stopnia doktora w wyznaczonym terminie nie przystąpi do egzaminów doktorskich albo nie przedstawi rozprawy doktorskiej, rada jednostki organizacyjnej może podjąć uchwałę o zamknięciu przewodu doktorskiego". Projekt ustawy nie określa terminu przedstawienia rozprawy doktorskiej. Nie upoważnia też żadnego organu do jego określenia i moim zdaniem - słusznie. Nie można jednak upoważnić rady jednostki organizacyjnej do ewentualnego podjęcia uchwały o zamknięciu przewodu doktorskiego. Do uregulowania tej kwestii, moim zdaniem, wystarczy odesłanie do Kodeksu postępowania administracyjnego i dokonanie tego w art. 30 ust. 1 projektu ustawy. I kilka słów na temat art. 18 ust. 6, gdzie mowa jest o tym, że rada jednostki organizacyjnej może wystąpić z wnioskiem do Centralnej Komisji do spraw Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych o wyrażenie zgody "na wszczęcie przewodu habilitacyjnego wyłącznie na podstawie wybitnych osiągnięć naukowych lub artystycznych bez spełnienia obowiązku przedstawienia rozprawy habilitacyjnej". Zapis ten wprowadza wyjątek, który jest sprzeczny z istotą instytucji habilitacji i za którym nie przemawiają żadne poważne powody. Ponadto warunek, który przewiduje ten zapis, tzn. reprezentowanie wybitnych osiągnięć naukowych lub artystycznych, jest taki sam, jak warunek dopuszczenia do wszczęcia postępowania o nadanie tytułu profesora.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PoslankaBronislawaKowalska">Opowiadałabym się za tym drugim wyjątkiem, tzn. możliwością wszczęcia postępowania o nadanie tytułu profesora osobie, która ma już stopień doktora i ma wybitne osiągnięcia naukowe lub artystyczne. Przy okazji omawiania tego artykułu projektu ustawy możemy zastanowić się także nad celowością utrzymania innych wyjątków. Były one potrzebne dawniej, kiedy stanowisko profesora na uczelni mogła uzyskać tylko osoba, która posiadała tytuł naukowy profesora. Obecnie do objęcia stanowiska na uczelni tzw. profesora nadzwyczajnego nie jest wymagane posiadanie tytułu naukowego profesora. Utrzymywanie takich wyjątków nie jest już potrzebne. Nie ma też obecnie żadnych prawnych przeszkód do obejmowania funkcji kierowniczych w nauce, szkolnictwie wyższym lub jednostce badawczo-rozwojowej przez osoby, które nie mają tytułu naukowego lub tytułu profesora sztuki. Mimo tych uwag, przedłożenie rządowe uważam za bardzo zasadne, a uzasadnienie jest zwięzłe, chociaż może zbyt lakoniczne, bo ogranicza się do zarysowania celu i tła społeczno-politycznego oraz wyliczenia najistotniejszych zmian wprowadzonych do obowiązującej ustawy. Jest także mowa o konieczności dostosowania regulowanej materii do prawa obowiązującego w Unii Europejskiej. W uzasadnieniu nie ma mowy o wynikach konsultacji ze związkami zawodowymi oraz organizacjami pracodawców, a także gremiami reprezentującymi środowiska naukowe i akademickie, w tym także artystyczne. Brak jest wyjaśnień dotyczących nowych regulacji nadawania stopni naukowych w zakresie sztuki i dyscyplin artystycznych oraz tytułu profesora sztuki. Nie wskazano na konsekwencje, jakie nowa ustawa będzie miała dla funkcjonowania niepaństwowych wyższych szkół i przepływu kadr naukowych po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Projekty aktów wykonawczych wynikających z nowej ustawy są przygotowane poprawnie i są opatrzone dobrze sporządzonymi wzorami odpowiednich dokumentów. Przedłożony Komisji projekt ustawy jest pod względem legislacyjnym opracowany bardzo dobrze. Pewne wątpliwości wzbudzają tylko przepisy, o których wcześniej mówiłam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Przypomnę obecnym tu paniom i panom posłom z Komisji Kultury i Środków Przekazu, że myśmy wstępnie rozmawiali na te tematy na wyjazdowym posiedzeniu Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży we Wrocławiu w maju br. i teraz powracamy do tej dyskusji. Wówczas pan minister przedstawił pewne założenia projektu zmian w przedłożonej teraz ustawie i odbyła się wstępna dyskusja. Ponieważ nie wszyscy z państwa uczestniczyli w tamtym spotkaniu, przypomnę pewne argumenty, które wtedy zgłoszono i które były przedmiotem wyrażania różnych opinii. Zacznę od tego, że przedłożony projekt ustawy odnosi się do środowiska naukowego w Polsce, a według mnie to środowisko jest jednym z najbardziej wydajnych środowisk w świecie. W stosunku do wielkości otrzymywanych dotacji, czyli do środków, które kierowane są na potrzeby polskiej nauki, osiągnięcia naukowe i naukowo-dydaktyczne naszego środowiska naukowego są ogromne. Z moich osobistych kontaktów przyjacielskich z różnymi ludźmi zatrudnionymi w rozmaitych ośrodkach naukowych Europy i świata wynika jednoznacznie, że większość uczonych pracujących we Francji, USA czy Anglii niczego by nie zrobiła w nauce za takie pieniądze. Środki, które tamte instytucje naukowe dostają z budżetu i ze sfery pozabudżetowej, są często nawet dziesięcio- czy piętnastokrotnie większe od tych, które dostają nasze instytucje naukowe, i pozwalają na odpowiednie wyposażenie w instalację i aparaturę oraz motywowanie do pracy badawczej i naukowej. Tam praktycznie zanika nauka, a powstaje swoiste rzemiosło funkcjonujące w zewnętrznych strukturach badawczych. Mówię o tym dlatego, że ten projekt ustawy stwarza pewne niebezpieczeństwo, a mianowicie chce otworzyć przestrzeń polskiej nauki dla ludzi nauki z innych krajów. Umożliwienie bez żadnej kontroli - bo nie sprecyzowano warunków prowadzenia promotorstwa czy recenzowania prac naukowych przy nadawaniu tytułów naukowych ludziom z zewnątrz, spoza Polski - niesie za sobą niebezpieczeństwo niekontrolowanego napływu ludzi nauki z innych państw. Wiemy, że w krajach Unii Europejskiej jest wyraźny nadmiar naukowców i my stanowimy dla nich łakomy kąsek w dziedzinie instytucji naukowych i wyższych uczelni, tak jak w dziedzinie rolnictwa, jak i produkcji przemysłowej. Tytuł ustawy brzmi: "O stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki". Chcę zwrócić państwa uwagę na pewien dysonans między ludźmi nauki a ludźmi sztuki. W projekcie ustawy próbuje się jakoś zniwelować ten dysonans poprzez nadawanie tytułów naukowych tej samej rangi ludziom, którzy uprawiają naukę i badania naukowe, oraz ludziom, którzy wykorzystują swoje przyrodzone talenty z użyciem również ciała, bo sztuka teatralna czy muzyczna tym się także posługuje. Moim zdaniem, są to odmienne rodzaje twórczej działalności ludzkiej i zrównywanie ich wydaje się wadliwe. Oczywiście, poza granicami Polski stosowane są różne koncepcje i rozwiązania, również takie, które tytułują honorami naukowymi ludzi sztuki. I jest taka wola, pokusa czy chęć, aby i u nas to wprowadzić. W moim przekonaniu stopnie kwalifikacyjne, które są dotychczas przyznawane, bardziej odpowiadają tej działalności twórczej.</u>
          <u xml:id="u-9.1" who="#PoselAntoniStryjewski">Pragnę zwrócić uwagę państwa, że każdy artysta może przedsięwziąć badania naukowe i uzyskać stopień doktora, doktora habilitowanego w dziedzinie sztuki, np. z muzykologii, z teatrologii, z historii dramatu itd. Natomiast, jeżeli muzyk rozwija się li tylko w dziedzinie sztuki, to trudno nadawać mu stopnie naukowe, które są tradycyjnie przypisane do nauki i twórczości naukowej. Proszę zwrócić uwagę, że są tacy artyści, którzy są jednocześnie naukowcami, i są naukowcy, którzy jednocześnie uprawiają sztukę. W związku z tym nie warto zamykać jednym i drugim drogi do samodzielnej i różnorodnej twórczości i rozwoju. Proszę zwrócić uwagę i na to, że można się habilitować tylko raz. Jeżeli człowiek będzie się habilitował np. z wykonania koncertu muzycznego, to nie będzie się mógł habilitować z badań naukowych i swego rozwoju naukowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Przepraszam, panie pośle, ale czy mógłby pan jakoś konkludować swoją wypowiedź, bo mamy wiele osób zgłoszonych do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Ja cały czas konkluduję, ale jednak chcę pewne kwestie wyjaśnić i wypowiedzieć swoje myśli. Ten dysonans, o którym mówiłem, rzeczywiście istnieje w środowisku. Podczas konsultowania tego projektu z profesorami i rektorami wyższych uczelni przekonałem się, że rektorzy uczelni artystycznych są za takim rozwiązaniem, jakie proponuje się w projekcie, natomiast profesorowie nauki są temu przeciwni. Nie chciałbym, aby resort czy Sejm stały się adresatami i forum tego konfliktu. Nie uda się go wyeliminować ustawą, bo on będzie nadal istniał. Jeszcze raz podkreślam, że czym innym jest nauka i inne są predyspozycje do jej wykonywania, a czym innym jest sztuka, podobnie jak talenty artystyczne. W moim przekonaniu sam tytuł projektu ustawy, jak i zaproponowane w nim rozwiązania są wadliwe. Jednym ze spornych punktów jest dopuszczenie promotorów i recenzentów zagranicznych do prowadzenia i oceny polskich prac doktorskich i habilitacyjnych. Projekt w żaden sposób nie normuje okoliczności korzystania z takich recenzji, nie normuje liczby zagranicznych promotorów. Może to być zarówno pozytywne, jak i negatywne. Pan minister podkreśla wagę otwartości na świat, bo o to recenzenci, promotorzy o znanych nazwiskach z innych krajów będą współtworzyć czy współrecenzować polską naukę. Proszę jednak zwrócić uwagę na coś innego, a mianowicie na zaprzestanie uprawiania w Polsce pewnych dyscyplin czy kierunków naukowych. Jeżeli będziemy korzystać z zagranicznych recenzentów i promotorów w sposób nieograniczony, to polskie środowiska będą mogły być deprecjonowane. Oczywiście, można liczyć na uzyskanie dzięki temu dostępności do nowoczesnej aparatury i zaplecza badawczego takiego współpromotora. Warto tu wspomnieć o bibliotekach, które są w większości krajów Unii Europejskiej stokroć lepiej zaopatrzone niż nasze. Jednak trzeba dostrzegać także minusy. W nauce nie aparatury wyznaczają poziom badań, ale twórcza myśl ludzka, możliwość i umiejętność tworzenia teorii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Przepraszam pana posła, ale czy zechciałby pan określić granice czasowe swojego wystąpienia, bo - jak już mówiłam - mamy bardzo długa listę innych osób, które zgłosiły się do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Pozwolę sobie jeszcze raz przypomnieć, że odbywamy pierwsze czytanie projektu ustawy i każdy z posłów ma prawo mówić w sposób nieograniczony. Czy pani przewodnicząca sugeruje, że mówię nie na temat? Jeżeli pani przewodnicząca nie będzie mi po raz trzeci zwracała uwagi, to moje wystąpienie będzie trwało krócej, zwłaszcza że uwagi pani przewodniczącej powodują, iż wytrącam się z ciągu myślowego, co też przedłuża wypowiedź. Jeszcze raz zwracam do sprawy promotorów i recenzentów zagranicznych. Jeżeli wprowadzamy w ustawie takie możliwości, to muszą one być w jakiś sposób ustawowo również ograniczone. W przeciwnym razie grozi o destrukcją naszych środowisk naukowych. Sprawa Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów Naukowych oraz habilitacji również wymaga skomentowania. Proponuje się zapis w art. 18 ust. 6, który stanowi, że jest możliwość nadania tytułu doktora habilitowanego na podstawie wybitnych osiągnięć naukowych lub artystycznych. Jestem otwarty na takie rozwiązanie, z tym że chcę zwrócić uwagę, iż jest ono nieprecyzyjne, bo umożliwia niesprecyzowanym środowiskom decydowanie o tym, co to jest ów "wybitny dorobek naukowy". Wspomnę tu osobę pana docenta Koseckiego posiadającego znakomity dorobek naukowy w zakresie cybernetyki. Ma on tytuł doktora, ale nie ma habilitacji z tego powodu, że nie ma w Polsce ośrodka, który podjąłby się prowadzenia przewodu habilitacyjnego w tej dziedzinie. Jest dla mnie zrozumiałe, że może być taki zapis w ustawie, który umożliwia habilitowanie czy nadawanie tytułu profesora takiemu człowiekowi, który ma tytuł naukowy doktora. Jednak musi to być ściślej ograniczone prawnie, aby nie było tu całkowitej dowolności. Mówiłem już o tym podczas dyskusji o Komitecie Badań Naukowych, że powinniśmy mieć rejestr wszystkich potencjalnych recenzentów. Dzisiaj wielu profesorów jest recenzentami, chociaż nie ma ich w oficjalnych rejestrach i są oni praktycznie potencjalnymi recenzentami niejawnymi. Taki rejestr powinien być otwarty i wszyscy profesorowie i doktorzy habilitowani powinni być tam wpisani. Ponadto wydaje się, że dobrze zrobiłaby nauce polskiej otwartość, czyli jawność recenzji. To uniemożliwiłoby swoistą korupcję intelektualną w środowisku naukowym. Chodzi o to, aby kolega koledze nie recenzował dorobku, co podniosłoby poziom prac naukowych i samych recenzji. Uczestnicząc w wielu przewodach doktorskich słuchałem lub czytałem recenzje dramatycznie różne o tej samej pracy. W środowisku istnieje przekonanie, że doktorat doktoratowi nie jest równy, habilitacja habilitacji nie jest równa, a także recenzja recenzji nie jest równa. Gdyby obowiązywała otwartość i jawność wszystkich recenzji, uniemożliwiłoby to korupcję i doprowadziłoby do podniesienia poziomu przeprowadzania przewodów. Wydaje się, że w ustawie należałoby przewidzieć możliwość zbierania recenzji z całego środowiska, z tym że prace byłyby jawne, recenzje zamówione byłyby również jawne i każdy członek społeczności naukowej, który w danej dziedzinie ma coś do powiedzenia, mógłby przedkładać swoją recenzję, która też miałaby swoją wartość przy ocenie dorobku i poziomu danej pracy. Chcę się zwrócić z prośbą, aby - po pierwsze - przekazać przedłożony projekt ustawy o powołanej przez nas specjalnej podkomisji, a po drugie - aby przekazać ten projekt drogą e-mailową do wszystkich profesorów i pracowników naukowych z tytułami profesora czy doktora habilitowanego po to, by można było uzyskać od tego bardzo szerokiego grona opinie o projekcie.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PoselAntoniStryjewski">Mam oczywiście świadomość, że jest to duży wysiłek, ale jest on niewspółmiernie mały do możliwości uzyskania efektów. Pan minister powiedział, że dotychczasowa ustawa funkcjonuje już 12 lat i w tym okresie ujawniło się wiele słabości i wad zawartych w niej rozwiązań. Po to, aby nowa ustawa mogła funkcjonować 30 czy 50 lat, powinna być powszechnie skonsultowana i dobrze opracowana. Mam jeszcze pytanie do pana ministra: czy jest pan w stanie przedłożyć wykaz tych wszystkich słabości poprzedniej ustawy i podać, które rozwiązania prawne w przedłożonym projekcie likwidują tamte słabości?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Mam wielką prośbę do państwa gości i posłów, aby możliwie zwięźle przedstawiać własne myśli i opinie. A do pana posła Antoniego Stryjewskiego zwracam się z uwagą, że jesteśmy na posiedzeniu jednej Komisji, a nie Komisji połączonych. Sądzę też, że drugi pański wniosek jest bezprzedmiotowy z tego względu, że na stronie internetowej MENiS jest opublikowana całość projektu omawianej ustawy i w związku z tym każdy, kto zechce, może z tego skorzystać, a sądzę, iż środowisku naukowemu nie jest obce korzystanie z tej formy kontaktu. Ponadto na sali znajdują się przedstawiciele wszystkich środowisk, którzy mogą w sposób formalny i proceduralny korzystać z tej formy porozumiewania się i w związku z tym zasięgania potrzebnych opinii. Będzie miał pan poseł jeszcze możliwość zabrania głosu, ale teraz udzielę głosu innym osobom, które zgłosiły się do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#HonorowyprzewodniczacyKonferencjiRektorowAkademickichSzkolPolskichJerzyWozniak">Występuję w imieniu Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, upoważniony do tego także treścią wielu uchwał, które KRASP podejmowała w tej sprawie od kilku lat. Występowaliśmy z propozycją, aby rząd podjął inicjatywę wprowadzenia do obowiązującej ustawy tej poprawki, którą uważam za kluczową. Mianowicie za niezwykle ważną istotę nowej regulacji przepisów rektorzy uznają wprowadzenie jednolitych zasad i trybu awansów naukowych w odniesieniu do stopni naukowych oraz stopni w zakresie sztuki i podobnie tytułów. Wydaje się, że to jest zasadniczy powód tej inicjatywy ustawodawczej i tylko do tej kwestii chciałbym się odnieść. Występując w imieniu wszystkich rektorów uczelni akademickich, chciałbym udzielić zdecydowanego poparcia dla tej regulacji. Informuję o tym pana posła Antoniego Styjewskiego, który nie wiedział o naszym stanowisku. Ta sprawa jest jasna i całkowicie jednoznaczna w ocenie wszystkich rektorów, czemu dawali wyraz już niejednokrotnie. Rektorzy uczelni akademickich zdecydowanie popierają starania o osiągnięcia większej integracji systemu szkolnictwa wyższego w Polsce, przez co rozumiemy znoszenie podziałów w szkolnictwie wyższym, które mają swoje źródła głównie w warstwie formalnej. Mamy więcej takich podziałów i sądzę, że nadejdzie czas, kiedy będziemy mówili np. o nieuprawnionych podziałach między sektorem państwowym i niepaństwowym. Dzisiaj nie to jest tematem obrad. Będziemy ogólnie popierać tego rodzaju stanowisko, które zmierza do tego, żeby ten nadmiernie pokawałkowany, zatomizowany i sfragmentowany system szkolnictwa wyższego w Polsce integrować w jednolity organizm. Przypomnę, że jeżeli chodzi o kwestię stopni i tytułów w odniesieniu do artystów, nawiązujemy tutaj nie tylko do tradycji uniwersytetu czy zasad obowiązujących w świecie w uczelniach akademickich, ale także do tradycji średniowiecznej uniwersytetu, kiedy tzw. sztuki wyzwolone stanowiły jeden z czterech lub pięciu fundamentów, decydujących o tym, że uniwersytet mógł być w ogóle powołany w średniowieczu. Oczywiście, tamte uniwersytety miały swoich profesorów także z grona ludzi sztuki. Podobnie jest także współcześnie. Prezydent Uniwersytetu w Kalifornii mówił mi z dumę, że u nich profesorem jest wybitny reżyser filmowy Spielberg, i to profesorem o pełnych prawach, a Uniwersytet się tym szczyci. Chciałbym podkreślić, że ta jednolitość jest również niezbędna wtedy, kiedy mówimy o poszerzeniu obecności polskich szkół wyższych w świecie i kiedy mówimy o kontaktach międzynarodowych naszej nauki. Będziemy oczekiwali, że zarówno zagraniczni profesorowie jako goście będą brali udział w procedurach awansowych w Polsce, co dopuszcza proponowana ustawa, jak też pragnęlibyśmy, aby obowiązywała tutaj zasada wzajemności, tzn. żeby wybitni uczeni i twórcy polscy mogli podobnie występować w procedurach awansowych w innych krajach. Muszą oni legitymować się tytułami i stopniami, które mają podobne nazewnictwo i podobny zakres znaczeniowy i z tego tytułu mają podobne uprawnienia respektowane w uczelniach innych krajów. Ogólny kierunek łagodzenia wymagań formalnych, żeby nie powiedzieć: formalistycznych, też będzie stanowił zmianę naszych czasów, jakkolwiek czas na głęboką zmianę w zakresie reformy systemu awansów naukowych w Polsce dopiero nadejdzie. Nie jest to materia tego przedłożenia rządowego i nie chcę się do tego odnosić. Nawiążę jeszcze do głosu pana posła Antoniego Stryjewskiego, który mówił o mieszaniu się stopni naukowych i tytułu naukowego ze stopniami w odniesieniu do sztuki i że ten projekt ustawy znosi czytelność czy przejrzystość, jaka panuje w tej dziedzinie.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#HonorowyprzewodniczacyKonferencjiRektorowAkademickichSzkolPolskichJerzyWozniak">Według pana posła ta inna materia, która jest domeną sztuki, miesza się z treściami, które są domeną nauki. Otóż ta ustawa tego nie wprowadza. Gdy mówimy o terminach, trzeba czytać łącznie pewne pojęcia. Mamy więc stopnie i tytuł naukowy oraz mamy stopnie w zakresie sztuki i tytuł w zakresie sztuki. Dopiero, kiedy przeczyta się te wszystkie pojęcia, rozumiemy, że mamy w istocie dwa różne pojęcia, a jedyne, co czynimy, to jest to, że chcemy przyznać wybitnym twórcom możliwość osiągnięcia także w drodze awansu formalnego zajmowania pozycji, które ich koledzy w uniwersytetach na całym wiecie mogą zajmować po prostu w wyniku konkursu do zatrudnienia. Nasz system jest odrębny. Dlaczego dopuszcza się wybitnych twórców w zakresie sztuki do analogicznych - bo nie identycznych - pozycji tytułów i stopni - jak to się dzieje z ludźmi nauki? Otóż jest tak dlatego, że istnieje pewien wspólny pierwiastek, który, poczynając od średniowiecznego uniwersytetu, po dziś dzień jest istotą uniwersytetu i jego fundamentem. Ten wspólny pierwiastek nazywa się - twórczość. Nie ma nauki bez twórczości i nie ma sztuki bez twórczości i wybitni twórcy działający w dziedzinie nauki oraz wybitni twórcy działający w dziedzinie sztuki, a więc ci wszyscy, którzy uczą innych, powinni mieć prawo do osiągnięcia tych pozycji. Rozróżnianie jest potrzebne tylko na tyle, na ile jest konieczne, natomiast wszędzie tam, gdzie nie jest konieczne, nie powinno być wprowadzane. I tak zdecydowała tradycja uniwersytetu na świecie. W imieniu Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich chciałbym poprzeć to, co jest istotą tej nowelizacji, nie odnosząc się do kwestii szczegółowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselMaciejGiertych">Mam kilka uwag do przedłożenia projektu i omówię je kolejno. W art. 15 ust. 5 jest pewna niekonsekwencja. Jeżeli rada naukowa placówki ma zaufanie do swojej komisji, której przekazuje uprawnienie do podejmowania uchwały o zamknięciu przewodu doktorskiego, powinno to obejmować nie tylko przyjęcia publicznej obrony rozprawy doktorskiej, ale również nadanie stopnia doktora. Po obronie rozprawy kandydat na doktora powinien wyjść z doktoratem albo z informacją, że go nie uzyska. Nie może być sytuacji, że odbyła się dana obrona, wręczono kwiaty, zorganizowano obiad dla recenzentów, a potem rada naukowa zmienia decyzje komisji i nie przyznaje doktoratu. Byłem świadkiem takiego przypadku, kiedy rada naukowa wycofuje zaufani o komisji, którą wcześniej powołała. To się odbywa już pod nieobecność doktoranta, bez obecności recenzentów spoza placówki, bez obecności promotora spoza placówki. Rada przeprowadza powtórkę głosowania nad daną obroną rozprawy i odrzuca decyzję komisji. Uważam, że ust. 5 w art. 15 należy skrócić, aby nie rozszerzać tego zapisu o możliwości ponownego głosowania uchwały komisji w radzie naukowej. Podzielam wyrażoną tu już opinię o ust. 6 w art. 18. Jest to furtka do omijania przewodu habilitacyjnego i stanowi obniżenie wymagań standardów naukowych wobec kandydatów do stopnia doktora habilitowanego. Wnoszę o usunięcie z projektu ustawy ust. 6 art. 18. W art. 21 ust. 2 brakuje słowa "profesora" w trzecim wierszu zapisu. W art. 21 ust. 5 jest niezręczność językowa: "... zatrudnionego w tej samej szkole wyższej lub w innej placówce naukowej...". Użyte tu słowo "innej" jest niepotrzebne i wprowadza niejasność do tego zapisu. Mam też uwagę do art. 31 ust. 2 pkt 2. Występuje generalnie dewaluacja stopni naukowych: doktoratów i habilitacji, wynikająca nie z ustawy, ale z przepisów, które wydaje Komitet Badań Naukowych stosując punktację placówek naukowych. Placówki naukowe - żeby mieć dużo punktów, bo od tego zależy ich finansowanie - starają się mieć jak najwięcej doktoratów i habilitacji przeprowadzonych u siebie. Mają też punkty za liczbę pracowników posiadających takie stopnie naukowe. W konsekwencji dyrekcja placówki wywiera presję, aby przeprowadzać przewody doktorskie i habilitacyjne we własnej placówce. Gdy pracownik uzyska doktorat w innej placówce, np. pracuje w PAN, a robi doktorat na uczelni albo odwrotnie, to występowanie przed inną radą naukową w innym środowisku ma większy walor, bo zmusza do większej mobilizacji. Dzisiaj praktycznie tego nie ma. Odchodzi się od tego, chociaż dana rada uczelniana czy naukowa byłaby bardziej kompetentna, żeby przeprowadzać daną habilitację czy doktorat. Jest to wina KBN, który tak ustala kryteria punktacji placówek. Apeluję do przedstawicieli środowisk naukowych, które mają wpływ na tę punktację, żeby odstąpić od tego wskaźnika liczby nadanych doktoratów czy habilitacji przy ocenie placówek. Konsekwencja jest taka, że ludzi się ciągnie za uszy, aby uzyskiwali stopnie naukowe, bo na tym zależy bardziej dyrektorom placówek niż osobom zainteresowanym, i aby uzyskiwali je koniecznie we własnej placówce, bo od tego zależy liczba punktów.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PoselMaciejGiertych">W art. 31 ust. 2 pkt 2 jest mowa o tym, że finansowanie recenzowania i opiniowania przewodów doktorskich może przejąć placówka, z której pochodzi dany pracownik. Powinno to być jakoś inaczej uregulowane, tzn. że finansowanie przewodu doktorskiego czy habilitacyjnego powinno być dokonywane ze środków centralnych. Wówczas kwestia finansowa - kto za to zapłaci - nie decydowałaby o tym, gdzie dany przewód będzie przeprowadzany. Sformułowanie: "może przejąć ten obowiązek" jest mało precyzyjne. Według mnie należałoby zapisać, że koszty przewodu ponosi organ centralny, skąd pochodzą potrzebne na to środki, i wtedy każda placówka zabiegałaby o to, żeby osoby spoza grona jej pracowników przeprowadzały przewody doktorskie czy habilitacyjne. I nie powinno to być związane z oceną danej placówki przez KBN.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselJanRzymelka">Miałem okazję pracować 12 lat temu w Sejmie jako poseł w Komisji, która rozpatrywała i rekomendowała poprzednią ustawę o stopniach i tytule naukowym. Wówczas odbyła się podobna debata i środowiska rektorskie i profesorskie twierdziły, że trzeba dokonać głębokiej zmiany, i to jak najszybciej, aby unowocześnić ten system. Dzisiaj powracamy do tego samego tematu. Chciałbym zapytać przedstawicieli gremiów profesorskich i resortowych, czy w ciągu minionych 12 lat polepszyła się struktura wiekowa oraz struktura stopni i tytułów naukowych, bo raczej powszechnie uważa się, że jest ona teraz niewłaściwa. Młodzi ludzie rezygnują z ubiegania się u nas o stopnie naukowe albo wyjeżdżają za granicę. Państwo wiecie, z kogo składają się rady naukowe i jakie są relacje między młodymi pracownikami a starszymi, z tytułami profesorskimi. Ta struktura jest w Polsce niewłaściwa i ta ustawa jej nie zmieni, a raczej pogorszy. Niezbyt wiele osób będzie chciało uczestniczyć w przewodach, bo wiele spraw z tym związanych nie jest właściwie rozstrzygniętych. Czy my dzięki tym zmianom w ustawie o stopniach i tytule naukowym będziemy bliżej Europy? Zgłaszano obawy, że do naszego środowiska naukowego wejdą osoby z zagranicy, ale ja bardziej obawiam się tego, że ta ustawa ustali pewne trendy, które narastały w ciągu minionych 12 lat. Czy na sali są osoby, które ubiegają się o stopnie czy tytuły naukowe, abyśmy mogli wysłuchać ich opinii? Powinniśmy rozważyć różne racje i wysłuchać wszystkich stron. Nie powinniśmy opierać się wyłącznie na opiniach tych osób, które bronią swojego korporacyjnego statusu. Słyszałem, że są jacyś tajni recenzenci czy superrecenzenci, o których w tej ustawie nie ma mowy. Od ich decyzji często zależy los przyszłego habilitanta. Zwracam uwagę na zapis w art. 36 ust. 5. Uważam, że w dobie jawności majątków posłów ogłaszanych w Internecie, w dobie jawności wszystkich przetargów i zamówień publicznych nie może być czegoś takiego, iż najważniejsze decyzje dotyczące stopni i tytułów naukowych ukryte są w statucie Centralnej Komisji. Chciałem poznać ten statut, bo powoływanie recenzentów, superrecenzentów i inne sprawy, które decydują w rezultacie o pozytywnej czy negatywnej opinii o przedłożonej rozprawie naukowej, są tam regulowane. W ustawie mamy bardzo wiele szczegółów często nieistotnych, natomiast najważniejsze sprawy dotyczące działań i uprawnień recenzentów czy superrecenzentów, którzy mogą podważyć opinie dobrych recenzentów czy uchwałę rady naukowej, najbardziej kompetentnej w danej dyscyplinie nie są uwzględnione. Powstają nowe dyscypliny naukowe, a ustawa w ogóle je pomija. Podano tu przykład cybernetyki, powstają dyscypliny z pogranicza nauk, gdzie nie ma kompetentnych recenzentów znających się na danej specjalizacji. Tymczasem oni podejmują decyzję, która jest wiążąca dla Centralnej Komisji. Na tym polega główna ułomność tej ustawy. Popieram to, o czym mówił pan prof. Jerzy Woźnicki, tj. o istocie tej ustawy. Jednak zawiera ona także pewne mankamenty. Postuluję, aby recenzje czy superrecenzje były publicznie dostępne w Internecie, jest to jak najbardziej słuszne.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PoselJanRzymelka">Tak się dzieje w świecie. My natomiast chcemy utrwalić coś, co pochodzi z poprzedniego systemu. Żyjemy teraz w państwie obywatelskim, w Europie i nie może być spraw niejawnych. Chciałbym jeszcze zapytać przedstawicieli szanownych gremiów, jakie są prawa tych ludzi, którzy otrzymują dokument, że nie zatwierdzono ich jako doktorantów. Mamy taki zapis o niezatwierdzeniu stopnia doktora habilitowanego i kandydat otrzymuje odpowiednie zawiadomienie. Jakie on ma dalej prawa? Czy może się dowiedzieć, kto był tym superrecenzentem i na jakiej podstawie napisał taką recenzję? Może złożyć skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale tylko ze względów formalnych, a nie merytorycznych. Nie może być tak, że superrecenzent w danej specjalizacji, który nie miał żadnej publikacji, w swojej superrecenzji napisał negatywną opinię tylko dlatego, że jego nazwisko nie figuruje na końcu książki, w indeksie. Praca, którą recenzował dotyczyła historii do roku 1870, a on niczego na ten temat nie opublikował. Takie przypadki znam z autopsji. Z tego powodu ta ustawa jest bardzo ułomna, bo nie określa prawa tych, którzy są w jakiś sposób - czy przez sąd kapturowy Centralnej Komisji, czy przez superrecenzentów - odrzucani. Pozostawia się tu zbyt duże pole dla niewłaściwych działań, które powodują, że w polskiej nauce nie dzieje się tak dobrze, jak powinno. Ja życzyłbym sobie, żeby było lepiej, żeby nasi młodzi adepci nauki zdobywali u nas stopnie i tytuły naukowe, a nie podejmowali prac biznesowych lub wyjeżdżali do innych krajów, gdzie jawność ocen i rozpraw jest czytelniejsza. Mam wiele szczegółowych uwag, ale przekażę je tym, którzy będą dalej pracowali nad tekstem ustawy. Są pewne mankamenty, które wskazał nam prof. Maciej Giertych. Czy może być tak, że resort, który jest zobowiązany przedstawić wszystkie rozporządzenia czy załączniki do ustawy, tego nie dopełnił? Jak możemy głosować nad ustawą bez znajomości tego, co jest czy będzie jej konsekwencją? Z tego punktu widzenia projekt nadawałby się do odrzucenia. Dlatego resort powinien nam dostarczyć poprawiony tekst i brakujące dokumenty, np. statut Centralnej Komisji, oraz zasady wydawania owych superrecenzji, które stanowią największy problem w tej procedurze przyznawania stopni i tytułów naukowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrzedstawicielPolskiejAkademiiNaukJuliuszChroscicki">Chciałem przypomnieć ustawę o szkolnictwie wyższym, a zwłaszcza jej rozdział I, gdzie mowa jest o opiniowaniu projektów aktów normatywnych dotyczących nauki, jej zastosowań oraz kształcenia. Projekt omawianej ustawy dosyć późno trafił do Polskiej Akademii Nauk i nie został dokładnie przedyskutowany. Chciałbym tu podzielić się z państwem moimi zasadniczymi zastrzeżeniami, ale zanim to zrobię, przeczytam fragment uchwały Zgromadzenia Ogólnego PAN z 26 maja 2000 r. odnoszącej się do kolejnego projektu ustawy o szkolnictwie wyższym, a takich projektów było już chyba cztery. "Zgromadzenie Ogólne Polskiej Akademii Nauk odnosi się krytycznie o fragmentu nowego projektu ustawy - Prawo o szkolnictwie wyższym, według którego awansowanie kadry akademickiej kierunków artystycznych drogą nadawania kwalifikacji I i II stopnia ma być zastąpione wprowadzeniem stopnia doktora i doktora habilitowanego sztuki oraz że stopnie te mają być nadane wstecz wszystkim tym osobom, które w ciągu lat ubiegłych uzyskały akademickie kwalifikacje artystyczne. Uważamy, że uzyskiwanie stopnia doktora i doktora habilitowanego sztuki powinno następować jedynie na podstawie równocześnie dokonywanej oceny osiągnięć artystycznych i kwalifikacji naukowych. Nadawanie tych stopni powinno być zgodne z ustawą". Referuję treść uchwały Zgromadzenie Ogólnego PAN w skrócie, a pełny tekst przekażę do protokołu. Najogólniej rzecz ujmując, uważam, że pomyliliśmy dwa różne systemy: system edukacji artystycznej i system edukacji trochę innej - po prostu naukowej. Wszystkie tego konsekwencje spadną nam na głowę w przyszłości i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Przedstawiony projekt ustawy nie zakłada nawet możliwości uznawania tego pierwszego i drugiego systemu kwalifikacji. Dlaczego to jest takie ważne? Spóźniłem się na posiedzenie, ponieważ uczestniczyłem w czymś takim i mogę państwa zapewnić, że to nie miało nic wspólnego z nauką, i nie może mieć. W większości szkół artystycznych - państwowych, prywatnych, jakiekolwiek by były - to po prostu nie jest nauka, to są przedstawione wspaniałe dzieła. Tam - niestety - cały proces twórczy jest zupełnie inny, to jest inne środowisko. I gdybyśmy nie wiem co robili i jak bardzo ujednolicali oraz cofali się do średniowiecza, żyjemy jednak w zupełnie innych czasach i jesteśmy w innej sytuacji. Im bardziej jesteśmy w dzisiejszych czasach, tym bardziej, niestety - może to nie jest dobrze - rozchodzimy się między nauką i sztuką, a konsekwencje tego są bardzo istotne. Moim zdaniem, trzeba się jeszcze głęboko zastanowić nad takim ujednoliceniem tych dwóch dziedzin twórczości. Chciałbym, żebyśmy wzięli przykład jakiegoś wielkiego człowieka w Polsce - załóżmy, że Andrzeja Wajdy. Wyobraźmy sobie, że on otwiera prywatną szkołę i kształci w sferze sztuki i artyzmu, a więc ma prawo otrzymać tytuł profesora. Jednak dlaczego ma to być jakiś - przepraszam, że to powiem - śmieszny system na poziomie szkoły artystycznej. Nie mówię o tym z naiwnością człowieka, który się na tym nie zna, tylko człowieka, który uczestniczy w tych procesach nadawania różnych stopni artystycznych.</u>
          <u xml:id="u-18.1" who="#PrzedstawicielPolskiejAkademiiNaukJuliuszChroscicki">Wydaje mi się, że mamy przed sobą niesłychanie trudny dylemat i apelowałbym jednak o wielką rozwagę, bo konsekwencje tego będą bardzo poważne. Wbrew temu, o czym tu mówiono, to u nas będą pisać habilitacje z dziedzin artystycznych obywatele innych krajów, bo takich habilitacji w większości krajów europejskich w ogóle nie ma. Kończy się tam co najwyżej na doktoracie, który wyraźnie się zaznacza nie przed, ale po nazwisku, i specjalnymi literkami, aby to absolutnie odróżniać. O tym trzeba pamiętać, bo ekspertyza prawna odnosząca się do projektu ustawy jest jednak - moim zdaniem - niepełna i dowodzi, że nie dostrzega się konsekwencji prawnych, które są i będą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PrzewodniczacyRadyWyzszegoSzkolnictwaArtystycznegoHenrykKuzniak">Materia tego projektu ustawy jest rzeczywiście trudna, o czym świadczy chociażby to poplątanie czy pomieszanie pojęć. Ja również apeluję o rozwagę. Musimy wiedzieć, kiedy mówimy o naukach, o sztuce, a kiedy mówimy o sztukach artystycznych, oczywiście nie o sztukach cyrkowych. Nie jest prawdą, że nauka i sztuka nie mają nic wspólnego ze sobą. Są przynajmniej dwa elementy wspólne. Po pierwsze, mówimy o tym w kontekście edukacji, a po drugie, w kontekście kultury. Nie ma kultury bez nauki i badań naukowych dotyczących sztuki i twórczości artystycznej. Nie można tego oddzielać, bo nam się tak podoba. Podam brutalny przykład. Nie nauczy historyk sztuki, nawet doktor habilitowany, malować czy rzeźbić, nie nauczy muzykolog, nawet najbardziej wybitny, grać na instrumencie czy dyrygować, nie nauczy teatrolog aktora, jak ma interpretować i grać na scenie czy reżyserować. A kto to robi? Robią to malarze, reżyserzy, aktorzy. Kim więc w sytuacji, kiedy oni to robią, mają być na uniwersytecie czy na kierunkach artystycznych? Czy mają być tylko trenerami, panie profesorze Chrościcki? A może wyłączymy całe szkolnictwo artystyczne, stworzymy takie swoiste getto i ustalimy, że wy jesteście sami. I jeszcze jedno trzeba podkreślić: nie ma kultury bez sztuki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#WiceprzewodniczacyRadyWyzszegoSzkolnictwaArtystycznegoLechPuchnowski">Po tych kilku wypowiedziach, szczególnie pana posła Antoniego Stryjewskiego, zorientowałem się, że materia, której dotyczy projekt ustawy, nie została jeszcze do końca zgłębiona, tak żeby było można przyjąć podane tu argumenty. Ponadto wydaje mi się, że powinniśmy mówić konkretnie i unikać wszelkich ogólników, tzn. że sztuka to jest taka, a nauka to jest taka. Ktoś mi kiedyś udowadniał, że nauka to nie jest twórczość, a ja nie wyobrażam sobie naukowca, który nie jest twórczy. Zastanawiam się często, czy praca doktorska na temat filarów mostu Kierbedzia ma większe znaczenie od "Pasji" Krzysztofa Pendereckiego, znanej na całym świecie i promującej naszą kulturę narodową. W dzisiejszej dobie, bez rzeczywistego równouprawnienia nauki i sztuki nie można budować otwartego modelu kształcenia na kierunkach artystycznych. Nie można intensyfikować i aktualizować dotychczasowych form działania, tworzyć nowych interdyscyplinarnych związków sztuki z nauką oraz zachować tożsamość kulturową kraju i wysoką profesjonalną pozycję polskiej sztuki w świecie. Chciałbym zwrócić państwu uwagę, że to sztuka przez wiele lat była ważnym produktem eksportowym naszego kraju i kształtowała jego oblicze w świecie. Sztuka stanowi integralną część kultury narodowej, podobnie jak nauka; oddzielenie tych dwóch sfer jest zwykłym nieporozumieniem i jak ktoś tu już mówił - obroną korporacyjnych pomysłów. My nie walczymy o stopnie w nauce, tylko w sztuce, i nie możemy jeździć do USA, aby tam uzyskiwać doktoraty, albo do Finlandii po to, aby tam uzyskać tytuł doktora sztuki. Polska nie może stać się prowincją kulturalną, bo sprowadzimy nasze kształcenie do szkoły zawodowej czy małej uczelni, która nie będzie mogła kreować naszego rzeczywistego oblicza w skali międzynarodowej. Chciałbym zwrócić uwagę na to, co powiedział pan prof. Jerzy Woźnicki. To, o czym mówił, pokrywa się z tym, o czym my dyskutujemy w naszym środowisku i jak to rozumiemy. Reprezentujemy poglądy nie tylko szkół artystycznych, ale 43 uniwersytetów w Polsce prowadzących kierunki sztuki. Stanowisko, które my reprezentujemy państwu, jest wspólne. Dziś prowadzi się takie samo kształcenie w uniwersytetach jak w uczelniach artystycznych. W zakresie plastyki prowadzi się takie kształcenie nawet w szerszym wymiarze niż w naszych sześciu akademiach plastycznych. To dowodzi, w jakim kierunku będzie się to rozwijało. Przedstawię kilka naszych propozycji, które złożymy na piśmie do protokołu. Dla zachowania jednoznaczności zapisów wnosimy o następujące korekty w projekcie ustawy. W art. 14 ust. 2 zapis powinien brzmieć: "Rozprawę doktorską może stanowić praca projektowa, konstrukcyjna, technologiczna lub dzieło artystyczne, jeżeli odpowiada warunkom określonym w ust. 1". Proszę porównać to z treścią art. 18 ust. 3, który to zagadnienie traktuje właśnie w taki sposób. Według nas zapis art. 18 ust. 6 należałoby sformułować tak, aby uniknąć wszelkiego rodzaju nieporozumień prawnych. Powinien on mieć brzmienie następujące: "Centralna Komisja może, w drodze wyjątku, na wniosek rady właściwej jednostki organizacyjnej posiadającej uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego, dopuścić do wszczęcia postępowania o nadanie tytułu profesora osobie, która uzyskała stopień doktora i posiada wybitne osiągnięcia naukowe lub artystyczne". Jest to nawiązanie do art. 25 starej ustawy z 1990 roku, ale wówczas nie było doktoratów sztuki, a w ustawie było zapisane, że posiadanie stopnia doktora w zakresie nauki nie stanowi warunku uzyskania tytułu profesora. Nie domagamy się tu żadnych ulg. Ma to być traktowane dokładnie tak samo. Art. 33 ust. 1 pomija w sposób niezrozumiały działalność artystyczną, choć uwzględnia prace doktorskie w zakresie sztuki. Proponujemy następujący zapis: "Za wyróżnione rozprawy doktorskie i habilitacyjne oraz za działalność naukowo-techniczną lub artystyczną mogą być przyznawane nagrody prezesa Rady Ministrów".</u>
          <u xml:id="u-20.1" who="#WiceprzewodniczacyRadyWyzszegoSzkolnictwaArtystycznegoLechPuchnowski">Chodzi o uwzględnienie tu także działalności artystycznej. Taka nagroda przysługuje także nam, bowiem w art. 4 wyraźnie zapisano, że jeśli nie ma określenia "nauka" lub "sztuka", tylko jest napisane - doktorat, jest to jednoznaczne. Jeżeli jednak mówimy o działalności, musimy wymienić tutaj, że pan premier dostrzega, docenia i wyróżnia także działalność artystyczną. I z tego nie możemy zrezygnować. W załączniku do projektu ustawy, gdzie mowa jest o rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej i Sportu, należy wykreślić słowo "naukowego", bo dalej jest mowa o doktoracie w zakresie nauki i doktoracie w zakresie sztuki. Trzeba napisać w nawiasie "doktor habilitowany" bez przymiotnika "naukowego", bo to pozostaje w sprzeczności z treścią samego wniosku w sprawie przyznania uprawnień do nadawania stopnia doktora. W pkt. 5 rozporządzenia, o którym tu mowa, proponujemy dodać po słowach "dorobku naukowego" słowa "lub artystycznego". Chciałbym jeszcze raz powiedzieć państwu, że my naprawdę jesteśmy tacy sami i nie można odmawiać nam poziomu intelektualnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#WiceprzewodniczacyCentralnejKomisjidosprawStopniiTytulowNaukowychFranciszekKaczmarek">Nie chciałbym odnosić się do ostrych słów krytyki wypowiedzianej pod adresem Centralnej Komisji, bo wówczas byłaby to zupełnie inna dyskusja i zapewne burzliwa. Centralna Komisja działa ściśle według przepisów zawartych w ustawie i stara się jak może o to, aby nadawane stopnie doktora habilitowanego i profesora dotyczyły rzeczywiście osób na to zasługujących, tzn. prezentujących faktyczny i uznany dorobek naukowy. Tyle chciałbym powiedzieć w sprawach ogólnych. Centralna Komisja przekazała wiele uwag do projektu ustawy i z przyjemnością stwierdzam, że zostały one w większości uwzględnione. Mowa była o art. 12. Moim zdaniem, zawarty tam przepis mógłby pozostać, ponieważ rozpoczęcie pracy doktorskiej to nie jest to samo co przewód doktorski. W naszej praktyce bywa tak, że kandydat rozpoczyna pracę doktorską pod opieką promotora, a w pewnej chwili otwiera się przewód doktorski i wówczas sprawdza się kwalifikacje i umiejętności tego kandydata. I tak postępuje większość uczelni. Niektóre uczelnie nawet nakładają obowiązek drukowania jednej pracy kandydata. Jest więc możliwość sprawdzania kwalifikacji i proponowałbym tego nie skreślać. Drobniejsza moja uwaga dotyczy recenzentów zagranicznych. Otóż z recenzjami zagranicznymi sprawa jest niesłychanie skomplikowana. W Centralnej Komisji borykamy się z tym problemem od lat. Na ogół ci recenzenci nie znają naszych wymogów i piszą częste recenzje grzecznościowe. Stosujemy więc taką praktykę, że powołuje się trzech recenzentów krajowych i bardzo często czwartego z zagranicy. My to akceptujemy i uważamy za dobre rozwiązanie. Powoływanie recenzenta z zagranicy wiąże się także z kosztami. Proponowałbym zachować tę formułę, która jest obecnie praktykowana, mianowicie powoływanie czwartego, dodatkowego recenzenta, bo ona się sprawdziła. Jeżeli chodzi o art. 18 ust. 6, to proponujemy skreślić ten zapis. To jest sprawa niejednoznaczna. Nie jest tak, że kandydat musi pisać pracę habilitacyjną. W większości przypadków nikt nie pisze pracy habilitacyjnej, tylko przedstawia swój dorobek za pomocą zszywacza, którym spina swoje drukowane prace, i to jest definiowane jako praca habilitacyjna. Takie prace często wyżej cenimy niż napisanie specjalnej monografii, wydanej w niewielkim nakładzie przez uczelnię, bo to nie jest w ogóle rozpowszechniane w środowisku naukowym. Była tu mowa o tym, aby kwalifikacje I i II stopnia zamienić teraz na stopnie doktora i doktora habilitowanego. Od początku Centralna Komisja jest zdecydowanie przeciwna takiej procedurze. Ponadto nie widzimy rozsądnego uzasadnienia dla tego typu działań. To jest mnożenie stopni czy tytułów naukowych i to niczemu nie służy. Od kilku lat według zapisów ustawy nadaje się stanowiska profesorów nadzwyczajnych. Dzięki temu przybyło nam ok. 6 tysięcy profesorów, wszyscy używają tych tytułów i wpisują sobie owo stanowisko przed nazwiskiem. Wskutek tego nie wiadomo, kto faktycznie zasłużył na taki tytuł i przedstawił swoje kwalifikacje radom wydziałów, a potem Centralnej Komisji. Mnożenie tych tytułów niczemu nie służy i nasze stanowisko w tej sprawie jest negatywne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PrzewodniczacyKonferencjiRektorowUczelniArtystycznychRyszardZimak">Ad vocem w stosunku do mojego przedmówcy chcę powiedzieć, że nie wiem, czy ktokolwiek z państwa uczestniczył w przewodach kwalifikacyjnych I i II stopnia. Odnoszę wrażenie, że taka surowa krytyka nie do końca jest uprawniona. Jako prorektor dwóch kadencji i rektor obecnej kadencji Akademii Muzycznej im. Fryderyka Choina w Warszawie oraz dziekan wydziału przeprowadzałem te przewody. Chcę powiedzieć, że wszystkie elementy, które stanowią o przewodzie doktorskim, w tych przewodach kwalifikacyjnych są uwzględniane do dzisiaj. Nie ma tylko obowiązku publikacji i o to będziemy zabiegać. W imieniu 18 rektorów uczelni artystycznych wchodzących w skład KRASP pragnę wyrazić zadowolenie, że długoletnie oczekiwania naszego środowiska uczelni artystycznych, jak też uniwersytetów prowadzących kierunki artystyczne, wreszcie znalazły wyraz w projekcie dyskutowanej dzisiaj ustawy. W całej rozciągłości popieramy ten projekt ustawy i nie zgłaszamy uwag szczegółowych, mimo że tu i ówdzie takie uwagi są zgłaszane przez nasze środowisko. Wysłuchałem z uwagą wszystkich dotychczasowych uwag o konflikcie na styku nauka i sztuka. Nie podzielam poglądu, że występują tu jakieś rozbieżności czy sprzeczności poglądów, ponieważ doświadczałem nie tylko osobistej życzliwości ze strony ludzi nauki, ale także pełnej aprobaty środowiska nauki polskiej w osobach rektorów uniwersytetów oraz wielu uczelni technicznych i uczelni ekonomicznych. Działamy w ramach jednej ustawy i według zasad w niej określonych. Chciałbym zgłosić uwagę, że jeśli wejdzie w życie art. 6 ustawy, wiele uczelni muzycznych utraci uprawnienia, jest bowiem faktem, że uczelnie te, kształcące talenty muzyczne i talenty w dziedzinie sztuki, nie będą rozwijane na miarę wielkich uniwersytetów. W związku z tym z największą trudnością uda się zgromadzić w takiej uczelni 12 profesorów i 8 profesorów tytularnych. Podam konkretny przykład. Usłyszałem tu, że ustawa spowoduje sprowadzenie do Polski wielu osób chcących uzyskać u nas doktorat bądź habilitację. A co będzie z Polakami - artystami i pedagogami - pracującymi za granicą? Powiem o jednym przypadku. Jeden z naszych wybitnych pianistów, od 30 lat ambasador polskiej kultury w obcym kraju postanowił zrobić przewód kwalifikacyjny. Zrobił go z najwyższym wyróżnieniem i otrzymał dokument posiadania kwalifikacji I stopnia. Zapytał mnie później, jak ma wytłumaczyć w swoim środowisku, co to znaczy przewód kwalifikacyjny. Czy to oznacza, że może pisać "doktor sztuki" przed swoim nazwiskiem? Odpowiedziałem, że to jest niemożliwe, ponieważ zgodnie z obowiązującą ustawą, posiadanie kwalifikacji jest równoznaczne z posiadaniem stopnia naukowego doktora. I takiej treści dokument wydałem jako rektor uczelni. Ten człowiek do dzisiaj działa, a jest to wybitny polski pianista i autentyczny ambasador kultury polskiej w innym kraju. Jeżeli motywacją jest posiadanie stopnia doktora sztuki w obcym kraju, który można uzyskać na każdym innym uniwersytecie i na każdej uczelni zagranicznej, a w Polce nie można - to nie jest to motywacja. Jeśli chodzi o przewody, odniosę się jeszcze do strony praktycznej. Każdy artysta - muzyk, pedagog akademicki, który przystępuje do habilitacji, oprócz tego wykonuje jedno z wielkich dzieł muzycznych.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PrzewodniczacyKonferencjiRektorowUczelniArtystycznychRyszardZimak">Ja jestem dyrygentem i prowadziłem prawykonanie wielkiej kantaty napisanej dla mnie przez prof. Tadeusza Paciorkiewicza. Do tego przygotowywałem się cały rok. Napisałem pracę o najnowszych osiągnięciach w dziedzinie muzyki wokalnej i o nowych środkach wyrazu w polskiej współczesnej muzyce chóralnej. Nie żądano ode mnie, abym tę pracę opublikował, chociaż takie są przepisy. Pokazuję państwu przykładowo obszerny tom zawierający pracę doktorską i to jest dodatek do przewodu II stopnia. Takich przykładów możemy przedstawić tu dziesiątki. Jeżeli uważacie państwo, że poprowadzenie wielkiego dzieła oratoryjnego z udziałem wielkiego chóru, orkiestry i solistów np. mszy c-moll Wolfganga Amadeusza Mozarta i napisanie rozprawy habilitacyjnej, polegającej na omówieniu środków interpretacyjnych wobec najnowszych osiągnięć muzykologii polskiej oraz najnowszych nagrań europejskich i amerykańskich nie są wystarczające dla uzyskania habilitacji w dziedzinie stuki, to proszę mi wybaczyć, ale ja tego nie pojmuję. Słucham z uwagą przedstawicieli nauki polskiej. Uważam, że w tej sytuacji jest pewnym niedomówieniem fakt, że wielcy tego świata nie uczestniczą w naszych działaniach artystycznych. Serdecznie zapraszam do Akademii Muzycznej w Warszawie, abyście państwo zobaczyli, jak odbywa się taki przewód habilitacyjny, jak odbywają się głosowania rady wydziału i głosowanie nad każdym elementem opuszczenia. Podejrzewam, że ktoś wysokim przedstawicielom wiata nauki powiedział, iż taki muzyk tylko zagra i dostaje doktorat. Jest to nieprawda. Stanowczo temu zaprzeczam. Chcę podkreślić, że zarówno Konferencja Rektorów Uczelni Artystycznych, jak i rektorzy uniwersytetów prowadzących kierunki artystyczne, oczekują z utęsknieniem, abyśmy byli jedno. Nauka i sztuka zawsze stanowiły jedno. I o to zabiegam, i o to wnoszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WiceprzewodniczacyRadyGlownejSzkolnictwaWyzszegoMaksymilianPazdan">Chciałbym stwierdzić, że przedłożony projekt ustawy był konsultowany z Radą Główną Szkolnictwa Wyższego wielokrotnie i mieliśmy sposobność zgłoszenia wielu uwag, które w znacznej części zostały uwzględnione przez autorów projektu. Rada Główna Szkolnictwa Wyższego popiera usilnie projekt ustawy i wnosimy o to, aby ten projekt został zaakceptowany przez Komisję. Pan minister wspomniał o niektórych ulepszeniach czy nowościach wprowadzonych w tym projekcie. Przywiązujemy dużą wagę do proponowanych nowych środków, które pozwalają przeciwdziałać plagiatom. Są odpowiednie przepisy zapobiegające takim przypadkom. Stwierdzam, że poziom legislacyjny tego projektu, ogólnie rzecz biorąc, jest wysoki, a przypisuję sobie prawo do wygłoszenia takiej opinii m.in. dlatego, że sam jestem prawnikiem. Mimo tej wysokiej oceny, należy zawsze dokładnie przyglądać się poszczególnym przepisom, bo proces tworzenia ustawy powinien być właściwie niekończący się. Po uchwaleniu ustawy też zawsze mogą zostać ujawnione jakieś niedostatki. Chciałbym poprzeć zgłoszoną już propozycję zharmonizowania art. 18 ust. 3 z art. 14 ust. 2 w tym sensie, aby to, co jest zapisane w art. 18 ust. 3 uwzględnić przy redakcji art. 14 ust. 2. Nie będę tej sprawy rozwijał. Chciałbym natomiast apelować o to, aby nie przesadzać ze szczegółowością regulacji prawnych. Takie postawy często spotykamy i w społeczeństwie, i wśród posłów. Nawet przed chwilą wysłuchałem kilku takich propozycji. Np. w art. 12 słusznie podkreśla się przesłankę uzdolnień wymaganych od osoby, która zamierza się ubiegać o to, aby ją dopuszczono do przewodu doktorskiego. Tutaj utrwaliły się pewne reguły funkcjonujące w praktyce. Ten przepis stanowi dla tej praktyki podstawę prawną. Musimy przyzwyczaić się do tego, aby pewne praktyki akceptować, a nie zastępować ich regulacją ustawową. Nie możemy domagać się, aby wszystko było dokładnie zdefiniowane. Jak np. zdefiniować przesłanki kandydata do przewodu na kierunku prawa, porównywać je z przesłankami kandydata do przewodu na jakimś kierunku politechnicznym? Tego nie sposób osiągnąć, bo stosuje się tu bardzo różne kryteria wymagań. Jednak ciała, które o tym decydują, doskonale wiedzą, co to znaczy. I będą wiedzieć. Uważam, że spokojnie można tę sprawę pozostawić kompetencji tych ciał decydujących, a więc rad, przed którymi przeprowadza się przewody. Apelowałbym także o to, aby nie przesadzać z reglamentacją działalności Centralnej Komisji. Pewne sprawy rozstrzygnie statut i takie rozwiązanie jest prawidłowe. Rada Główna Szkolnictwa Wyższego nie jest przerażona art. 18 ust. 6, który tu kwestionowano, tzn. zapisem o habilitacji z pominięciem obowiązku przedkładania rozprawy. Kompetencje w tej sprawie oddano tutaj w dobre ręce, mianowicie Centralnej Komisji. Nie ma innego organu lepiej przygotowanego do tego, żeby ewentualnie w wyjątkowym przypadku - a życie dostarcza takich wyjątków - tak właśnie postąpić. Nie da się wszystkiego dokładnie przewidzieć, zwłaszcza tam, gdzie chodzi o elementy twórcze, o efekty działalności naszych umysłów. Zgłoszono postulat, aby ograniczyć nadmierną liczbę zagranicznych recenzentów. Słusznie mój przedmówca powiedział, że życie i tak to ogranicza, bo gdyby uczelnia chciała korzystać zbyt często z recenzenta zagranicznego, to zbankrutuje, bo nie ma na to środków.</u>
          <u xml:id="u-23.1" who="#WiceprzewodniczacyRadyGlownejSzkolnictwaWyzszegoMaksymilianPazdan">Chciałbym jeszcze stwierdzić, odnosząc się do tej kwestii, która wywołała tu najwięcej dyskusji, tzn. propozycji wprowadzenia stopnia doktora i doktora habilitowanego sztuki, że Rada Główna, która reprezentuje środowisko właściwe całej społeczności akademickiej, łącznie ze studentami, popiera argumentację, która została przedstawiona. Zwracamy jednocześnie uwagę, że ta propozycja nie zamazuje różnic między nauką a sztuką. Jest doktor i doktor habilitowany nauk i jest doktor i doktor habilitowany sztuki. Te różnice pozostaną. Skończmy wreszcie z tym dziwadłem, które skądś kiedyś się pojawiło, tzn. kwalifikacjami I i II stopnia. Sam się tego w przeszłości uczyłem i uważam, że należy wreszcie stworzyć sytuację bardziej czytelną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PrzedstawicielKrajowejSekcjiNaukiNSZZSolidarnoscJerzyOledzki">Na wstępie chciałbym wyrazić żal, że komunikacja społeczna funkcjonuje tak słabo w tym gronie, ponieważ resort edukacji, zbierając opinie różnych środowisk dostał te opinie, a państwo posłowie ich nie mają. Jest to duże utrudnienie dla prowadzenia tej dyskusji, bo wiele wnoszonych wątpliwości mogłoby być wcześniej wstępnie wyjaśnionych. Nasz stosunek do tej nowelizacji jest w zasadzie obojętny. Uważamy, że przed Polską stoi wielkie wyzwanie związane z uporządkowaniem całego prawa dotyczącego systemu szkolnictwa wyższego, a to, o czym mówimy teraz, jest tylko próbą naprawy pewnych fragmentów systemu, które są dosyć ważne dla całości prawa. Wynika to z faktu, że model kariery naukowej i model kariery akademickiej to jest jeden z filarów prawa o szkolnictwie wyższym. W związku z tym przed zasadniczą dyskusją dotyczącą strategii rozwoju szkolnictwa wyższego wszelkie manipulacje dotyczące kariery naukowej mają w zasadzie cechy próby petryfikacji tego systemu. Nie podzielamy poglądu, że w tym obszarze wszystko jest dobrze, ale nie teraz czas i miejsce, aby rozwijać szerszą argumentację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PrzewodniczacyNSZZSolidarnoscPolskiejAkademiiNaukWojciechNasalski">W imieniu środowiska naukowego Polskiej Akademii Nauk, zgrupowanego w NSZZ "Solidarność", chciałbym wyrazić poparcie dla ogólnego ducha tego projektu ustawy. Wydaje się, że burzliwy rozwój szkolnictwa wyższego i uczelni wszelkiego typu, a także uwaga, jaką się przywiązuje do uzyskania jednolitego poziomu utytułowanych pracowników naukowych także w placówkach badawczych, wymaga udzielenia poparcia przedstawionym regulacjom. Mamy dwie szczegółowe uwagi dotyczące zapisów w ustawie. W art. 6 ust. 4 jest stwierdzenie, które według naszej oceny zbyt restrykcyjnie ogranicza możliwości podejmowania pracy dydaktycznej przez pracowników badawczych, szczególnie placówek Polskiej Akademii Nauk czy jednostek badawczo-rozwojowych. Zapisano tam, że osoby posiadające tytuł profesora lub stopień doktora habilitowanego mogą być wliczane do minimalnej liczby osób zatrudnionych, ale tylko w jednej jednostce organizacyjnej mającej odpowiednie uprawnienia. Efekt tego jest taki, że wielu wysoko wykwalifikowanych pracowników badawczych PAN staje przed dylematem, czy mają być zapisani według tego przepisu w swojej macierzystej placówce badawczej, czy też w uczelni, która zwróciła się do nich o prowadzenie wykładów. To jest rzeczywiste ograniczenie, bo dyrektorzy instytutów badawczych w myśl tego zapisu nie są zainteresowani, żeby zachęcać swojego pracownika badawczego do działalności dydaktycznej. Proponujemy rozszerzenie tego ustępu, aby koniec tego zapisu brzmiał: "tylko w jednej jednostce organizacyjnej o charakterze naukowo-dydaktycznym i w jednej jednostce organizacyjnej o charakterze naukowo-badawczym lub badawczo-rozwojowym". W ten sposób każdy pracownik naukowy z tytułem profesora lub stopniem doktora habilitowanego mógłby pracować w jednym ośrodku badawczym naukowo i jednocześnie prowadzić działalność dydaktyczną w szkole wyższej. Druga uwaga dotyczy art. 39 ust. 2, gdzie jest mowa o obowiązku prowadzenia zajęć dydaktycznych przez doktorantów. Oczywiście popieramy wprowadzenie takiego obowiązku, jednak nie powinien on być wykonywany bezpłatnie. Studenci na studiach doktoranckich ze względu na ograniczenia finansowe nie otrzymują stypendiów doktoranckich i pracują nad swoim doktoratem bez żadnego dofinansowania. Obciążanie ich pracą dydaktyczną również bez dofinansowania wydaje się nieuzasadnione. Proponujemy zapis następujący: "mają także obowiązek odpłatnego prowadzenia zajęć dydaktycznych". Chodzi o art. 39 ust. 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Istotnie, popełniłem pomyłkę, o czym mówiła pani przewodnicząca, ale na swoje usprawiedliwienie mam to, że na sali był obecny m.in. pan minister Rafał Skąpski i kilku posłów z Komisji Kultury i Środków Przekazu. Sądziłem, że obradujemy w składzie dwóch połączonych Komisji. Nie popełniłem wielkiej pomyłki, ale dziękuję za zwrócenie uwagi. Proponowałem, aby o tym projekcie zostali poinformowani wszyscy polscy profesorowie. Byłby to wielki wysiłek, ale potrzebny. Poinformowano mnie, że tekst projektu ustawy jest ogłoszony na stronie internetowej MENiS. Dwa tygodnie temu, kiedy otrzymaliśmy ten projekt, rozmawiałem z kilkoma rektorami państwowych szkół wyższych we Wrocławiu i żaden z nich nie wiedział o tym, że taki projekt jest już gotowy. Moim zdaniem, taka informacja nie dotarła do większości profesorów i swoją propozycję uważam za słuszną. Wydaje się, że mamy pracować nad projektem ustawy, która po jej uchwaleniu ma służyć przez wiele, wiele lat. Mówimy, że poprzednia ustawa, obowiązująca 12 lat, nie odpowiada już nowym warunkom i nowym wymaganiom. W świecie są ustawy, które funkcjonują 100 i 200 lat i funkcjonują dobrze. Być może, ta ustawa z roku 1990 jest nadal dobra, ale jeżeli nie, to warto wsłuchać się w głosy środowiska naukowego i akademickiego. I mam uwagę do pana przewodniczącego KRASP prof. Jerzego Woźnickiego. Nauka i edukacja wyższa są połączone, ale nie tożsame. Są instytucje naukowe, które nie kształcą, a tylko wykonują prace badawcze. A ta ustawa nie dotyczy li tylko pracowników szkół wyższych, ale wszystkich ludzi parających się nauką w różnych instytucjach, oraz ludzi, którzy parają się sztuką w różnych instytucjach, a także poza nimi. W związku z tym nie można mówić, że należy sprawy obu tych grup rozwiązać w jednym akcie ustawodawczym i że jest to konieczność. Jest to tylko możliwość, a nie konieczność. Nie należy z tego powodu, że zarówno sztuki, jak i nauki można nauczać, formułować wniosku, że te tytuły czy stopnie kwalifikacyjne trzeba ujednolicić i łączyć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Tylko ad vocem do wystąpienia pana posła Antoniego Stryjewskiego. Chciałabym bronić honoru uczelni wrocławskich. Wydaje się niemożliwe, aby żaden rektor uczelni wrocławskich nie znał tego projektu, skoro projekt ten znali wszyscy rektorzy uczelni łódzkich.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Zakończyliśmy debatę. Proszę o zabranie głosu pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SekretarzstanuwMENiSTomaszGobanKlas">Dziękuję za tę debatę. Nie powiem, żebym się łatwo zgadzał zarówno jako minister, ale także jako pracownik naukowy, ze wszystkimi uwagami, chociaż na pewno wszystkie były cenne dla tej i ewentualnie przyszłej debaty. To przedłożenie nie jest przedłożeniem konserwującym jakiś stan czy system obowiązujący dotychczas. To jednak nie jest także rewolucyjne podejście do tych spraw. Rewolucyjna ustawa poszłaby bardzo daleko i być może taka ustawa będzie potrzebna. Nie bardzo wierzę, aby ustawa, nad którą pracujemy, przetrwała 12 lat w tej postaci, ponieważ musimy się bardziej adaptować do świata. Po prostu doskonalimy to, o czym wiemy, że tego wymaga. Mnie nieco niepokoi nadużywanie tytułów. Np. tytuł doktora jest w Polsce też mylący. Sam, gdy zostałem doktorem, byłem bardzo zadowolony, kiedy mylono mnie na wsi z doktorem medycyny, bo cieszyłem się większym szacunkiem niż jako doktor humanista. W tym samym sensie można powiedzieć, że jeśli jest napisane "doktor sztuki", to na pewno nie będzie na wizytówce pomylony z doktorem medycyny czy doktorem nauk. Nie bałbym się o to. W nauce stosuje się tytuły, ale właściwie nieważne jest, czy profesor jest zwyczajny, czy nadzwyczajny. Są one jednak potrzebne w szkołach, żeby odróżnić człowieka, który ma pewne uprawnienia, np. do kreowania i nadawania stopni naukowych doktorom, od tego, który nie ma takich uprawnień. Wielkiemu twórcy muzykowi tak naprawdę doktorat nie jest potrzebny, bo osądzi go potomność. Nie trzeba pisać np. prof. Albert Einstein, a wystarczy powiedzieć Einstein - i nic więcej. Tytuły potrzebne są w strukturach formalnych, w strukturach nauczania młodzieży, żebyśmy wiedzieli, komu powierzamy nauczanie. Habilitacja ma tylko o tyle sens, że nadaje prawo do wykładania, gdy ktoś inne ma doskonale przygotowanie, ale nie potrafi tego przekazać innym. Nie przewiązywałbym tak wielkiej wagi do tego, że nagle pojawi się doktor sztuki. Nikt na pewno Andrzej Wajdy nie pomyli z innym twórcą. I sprawa tajności. Zgadzam się, że potrzebne będą niektóre rewolucyjne zmiany, ale one nie mogą polegać na odtajnieniu wszystkiego. Jawna musi być i jest recenzja. Centralna Komisja ujawnia zainteresowanemu negatywną recenzję. Natomiast nie są ujawniane nazwiska recenzentów. Powszechną praktyką w świecie, także za Atlantykiem, jest to, że chroni się pewne nazwiska po to, aby zaostrzać kryteria ocen, a nie wprowadzać kumoterstwa i kumplostwa. Może zbyt daleko sięgam, ale można sobie przecie wyobrazić taki system wyborów parlamentarnych, że pokazywałoby się przy zgłaszaniu się jako wyborca nie tylko dowód osobisty, ale także kartkę, na kogo głosowałem. Jawne wybory nie mogą być dopuszczalne, bo nie miałyby wiele wspólnego z demokracją. Dlatego pozwalamy głosować w wyborach w sposób tajny, aby nie wiązać tego z ewentualną obawą, że wyborca zagłosuje w sposób politycznie niepoprawny. To samo odnosi się do praktyki Centralnej Komisji. Tam nie chodzi o to, żeby wynik oceny był tajny, bo byłby to rzeczywiście sąd kapturowy, tylko o to, żeby zapewnić pewną ochronę osób, które czułyby się zagrożone z jakiegoś powodu. Wówczas to sito ma mniejsze oczka. Tak mi się wydaje. Materia tej ustawy jest dlatego trudna, że Polska ma bardzo sformalizowany system, może nawet nadmiernie.</u>
          <u xml:id="u-29.1" who="#SekretarzstanuwMENiSTomaszGobanKlas">Nie we wszystkich krajach prezydent nadaje tytuły profesorskie. Wracam właśnie z takiej uroczystości i mam mieszane uczucia, czy to jest rzeczywiście rozwiązanie trwałe i nienaruszalne. Tam, gdzie nadaje się tytuły profesorskie aż na tak wysokim szczeblu, bardzo wydłużają się procedury nadawania tytułów. Jedną rzeczą pożyteczną przy takiej okazji jest poznanie osób, którym nadaje się tytuły. Patrzyłem dzisiaj na odbierających tytuły i stwierdziłem, że zdecydowana większość to ludzie starsi ode mnie lub niewiele młodsi. Młodzików, mimo że nadawano także tytuły profesorów nauk technicznych, wśród tych osób nie było, a to są przecież najmłodsi profesorowie w Polsce, bo zostali utytułowani dzisiaj. Głównym naszym tytułem będzie ułatwienie - i ta ustawa idzie w tym kierunku - awansu naukowego. Tam, gdzie są przeszkody formalne, trzeba też coś zrobić i poddałbym to pod rozwagę posłów. Chodzi o to, aby polscy naukowcy mieli ułatwioną drogę zdobywania tytułów, uczenia innych, wyjeżdżania po nową wiedzę za granicę i wracania z tym zasobem naukowym do kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoselJanRzymelka">Dziękuję za udzielnie mi odpowiedzi, chociaż nie na wszystkie moje pytania, i sądzę, że mógłbym resztę dostać na piśmie. Chodziło mi o te piramidy hierarchiczne w poszczególnych dyscyplinach i naukach, o to, jaka jest struktura wiekowa doktorów habilitowanych oraz profesorów i czy ona odpowiada wymogom i standardom europejskim. Czas nadawania stopni i tytułów jest w Polsce dłuższy niż w innych krajach. Czy istnieje superrecenzent powoływany przez Centralną Komisję, o którym nie ma mowy w ustawie? Ustawa mówi o zwykłych recenzentach i statucie Centralnej Komisji, a ten superrecenzent, jest podobno ważniejszy niż zwykli recenzenci, który wymieniani są w ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#WiceprzewodniczacyCentralnejKomisjidosprawStopniiTytulowNaukowychFranciszekKaczmarek">Pojęcie superrecenzji jest wymyślone przez tych, którzy to mówią. Nie ma takiego pojęcia. Jest recenzent Centralnej Komisji. Oczywiście, wiek naszych profesorów i doktorów habilitowanych niepokoi naszą Komisję. Przeciętna wieku habilitanta wynosi u nas 47 lat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoslankaDanutaGrabowska">Zgłoszono wniosek formalny o powołanie podkomisji. Sądzę, że możemy już dokonać wyboru podkomisji, bo nie było głosów przeciwnych. Chciałbym poinformować, że prezydium Komisji, przygotowując się do tego posiedzenia, podjęło decyzję, z którą - jak sadzę - państwo się zgodzą, iż wypada nam zapytać o zdanie w sprawie tego projektu ustawy Komisję Kultury i Środków Przekazu. Sądzę, że członkowie naszej Komisji będą bardzo zainteresowani taką opinią w sprawie przedmiotowej ustawy. I z taką prośbą zwrócimy się do tej Komisji. Przystępujemy do powołania podkomisji, której powierzymy szczegółowe rozpatrzenie projektu ustawy i przygotowanie sprawozdania. Proponuję powołanie podkomisji w składzie: pani posłanka Joanna Nowak, pan poseł Andrzej Celiński, pan poseł Antoni Stryjewski, pani posłanka Maria Nowak, pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska i posłanka Danuta Grabowska. Czy są inne propozycje? Czy państwo wyrażają zgodę na zaproponowany skład podkomisji? Dziękuję. Zakończyliśmy pierwsze czytanie projektu ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki. Zamykam posiedzenie.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>