text_structure.xml
23.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PoselAndrzejBrachmanski">Otwieram posiedzenie połączonych Komisji: Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka poświęcone pierwszemu czytaniu poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne. W imieniu wnioskodawców upoważniony do przedstawienia projektu jest poseł Bogdan Pęk. Szczerze mówiąc miałem nadzieję, że wnioskodawcy zechcą wycofać projekt ustawy, ponieważ regulacje w nim zawarte są już zawarte w ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Tak jednak się nie stało. Proszę zatem o wprowadzenie.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PoselBogdanPek">Wydaje się, że dla uporządkowania prawa ta nowelizacja powinna dotyczyć również ustawy matki, a więc ustawy regulującej kwestie lustracji. Tym bardziej iż obecnie mamy taką sytuacje, że po "działaniach" Senatu przed głosowaniem sejmowym mamy wniosek senacki o zlikwidowanie lustracji osób kandydujących do Parlamentu Europejskiego. Tak więc sprawa nie wydaje się jasna i wymaga uporządkowania. Przedłożony projekt ustawy składa się z dwóch artykułów i nowelizuje ustawę lustracyjną, w której wprowadza się zmianę w art. 3 nadając nowe brzmienie ust. 1: "Osobami pełniącymi funkcje publiczne w rozumieniu ustawy są: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, poseł, senator, parlamentarzysta Parlamentu Europejskiego oraz osoba powołana, wybrana lub mianowana na określone w innych ustawach kierownicze stanowisko państwowe, przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Sejm, Prezydium Sejmu, Senat, Sejm i Senat, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu lub Prezesa Rady Ministrów, a także szef Służby Cywilnej, dyrektor generalny w ministerstwie, urzędzie centralnym lub urzędzie wojewódzkim oraz sędzia, prokurator i adwokat.". Z kolei w art. 7 ust. 1 dodaje się nowy pkt 2a w brzmieniu: "kandydat na parlamentarzystę Parlamentu Europejskiego - Państwowej Komisji Wyborczej,". Art. 2 projektu ustawy mówi o tym, że ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia. Wydaje się, że jest to pewien moment historyczny reintrospekcji ustawy lustracyjnej. Była kiedyś ogromna walka o wprowadzenie tej ustawy. Był to problem skupiający uwagę opinii publicznej. Potem usiłowano zrobić z niego typowy problem zastępczy, nieistotny, odwracający uwagę od problemów kluczowych. Okazało się, że ta ustawa jednak swoje zadanie spełniła, albowiem wymusiła po pierwsze bądź to niekandydowanie osób o podejrzanej przeszłości do kluczowych struktur państwa, bądź ujawnienie tej przeszłości, co wyklucza możliwość szantażowania takiej osoby z tytułu jej przeszłości. Teraz stoimy przed następującą sytuacją: mamy parlament polski, kluczowe urzędy i funkcje w państwie podlegające lustracji i mamy rzecz nową, o znaczeniu historycznym, mianowicie będziemy wybierać reprezentację narodu polskiego do Parlamentu Europejskiego, która miałaby nie podlegać lustracji określonej w ustawie lustracyjnej. Prawodawstwo Unii Europejskiej pozostawia tu "otwartą furtkę", mianowicie oddaje tę kwestię do rozstrzygnięcia prawodawstwu krajowemu. Tak więc to parlament polski określi warunki - poza tymi, jakie są określone dla wszystkich państw członkowskich - jakie mają wypełniać kandydaci polscy do Parlamentu Europejskiego. Nie można zatem powoływać się tu na jakąś ochronę z tytułu ustawodawstwa europejskiego. Jeżeli taka będzie wola Parlamentu Polskiego, to ustawa lustracyjna zostanie znowelizowana i krąg osób podlegający sprawdzeniu lustracyjnemu poszerzy się o kandydujących do Parlamentu Europejskiego. Wydaje się, że ta zasada równości wobec prawa, sprawiedliwości itd. zostanie wypełniona. Sprzeciwy wobec tej nowelizacji są zupełnie niezrozumiałe, a jedyną motywacją może być niechęć do ujawniania własnej przeszłości, co stwarza dodatkowy "smaczek", bowiem o ile w parlamencie polskim czy kluczowych władzach polskich ta sprawa wiązała się z kwestią ewentualnego szantażu, to w Parlamencie Europejskim parlamentarzysta wybrany niezlustrowany, który np. współpracował dawniej ze służbami specjalnymi państw Bloku Wschodniego może być tym bardziej narażony na tego typu działania, co w konsekwencji może doprowadzić do działań niezgodnych z polską racją stanu. Nie ulega wątpliwości, że w naszej trudnej obecnie sytuacji - i gospodarczej, i społecznej, i politycznej, i wewnętrznej - zasada jawności w życiu politycznym musi dotyczyć wszystkich, którzy chcą piastować jakieś istotne funkcje państwowe i publiczne. Nie ma żadnych racjonalnych argumentów, poza niechęcią do ujawnienia własnej przeszłości, żeby tak się nie stało.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PoselBogdanPek">A zatem działając w imię owej jawności i w moim przekonaniu - zasad sprawiedliwości i równości wobec prawa, wnoszę, by połączone Komisje zechciały zaopiniować tę krótką nowelę pozytywnie, uzupełniając lukę, jaka w tej materii w prawodawstwie polskim się znajduje.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PoselAndrzejBrachmanski">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Poseł Bogdan Pęk był łaskaw stwierdzić, że ustawa lustracyjna spełniła swoje zadanie poprzez wprowadzenie lustracji wszystkich kandydujących do Sejmu, Senatu czy innych ważnych stanowisk w państwie i że dzięki niej wiele osób zrezygnowało z kandydowania i ubiegania się o te stanowiska. Chciałbym prosić, by pan poseł podał, ile osób zrezygnowało z kandydowania do Sejmu w 2001 r. w wyniku obowiązywania tej ustawy, a także - jeśli ma takie dane - ile osób zrezygnowało z kandydowania na inne kierownicze stanowiska w państwie? Odpowiedzi na te pytania dadzą nam obraz czy ustawa spełniała swoje zadanie, czy nie - bowiem ja mam poważne wątpliwości. Jest też druga wątpliwość. Otóż o ile mamy lustrować wszystkich na kierowniczych stanowiskach, poczynając od prezydenta w dół, to chyba łaskawość pana posła wobec sędziów, adwokatów, prokuratorów wprowadziła tylko ich do owej ustawy. Uważam, że jeżeli ma być zachowana sprawiedliwość i równość wobec prawa, to trzeba by to samo prawo zastosować wobec radców prawnych, komorników, notariuszy, dyrektorów szkół itd. To wszystko są przecież kierownicze stanowiska mające wpływ na kształtowanie opinii publicznej, polityki itp. Tak więc jeżeli już, to powinniśmy pójść daleko dalej. Uważam, że wnioskodawcy nie do końca przemyśleli tę kwestię.. Od odpowiedzi na postawione pytania będę uzależniał swoje stanowisko.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PoselAndrzejGalazewski">Mój przedmówca chce ośmieszyć cały proces lustracyjny, który do tej pory był prowadzony, a także jego modyfikację. Do wymienionej przez siebie listy zapomniał jeszcze dodać "pani z magla", która też ma duży wpływ na kształtowanie opinii publicznej. Jednym z zarzutów dotyczących poprawki wprowadzonej przez Senat do ustawy - Ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego było to, iż w poprawce nie ma zawartej sankcji. Wprowadzenie do tej ustawy wymogu lustracji kandydatów do Parlamentu Europejskiego prawdopodobnie ten problem rozwiązałoby. W związku z tym uważam, że można poprzez nowelizację ustawy o lustracji naprawić błąd Senatu, który w niewłaściwym kierunku skorygował ustawę - Ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego, a posłowie niestety wcześniej tego nie zauważyli.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PoselLudwikDorn">Klub Poselski Prawa i Sprawiedliwości popiera przedłożony projekt ustawy. Nie zamierzam przedstawiać tu całej argumentacji, gdyż jeśli chodzi o zróżnicowanie stanowisk w ramach struktury parlamentarnej, to ona jest znana i wielokrotnie była przedmiotem debat. Natomiast jak rozumiem poseł Adam Markiewicz wypowiadał się w imieniu Klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej - jest to bowiem pierwsze czytanie. Przypominam, że pierwsze czytanie regulaminowo odbywa się według takich zasad w Komisji, jak w Sejmie. W związku z tym ja traktuję te wypowiedzi, jako wypowiedzi klubowe. Jeśli jest się posłem, to regulamin Sejmu trzeba znać.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PoselAndrzejBrachmanski">Do rzeczy, panie pośle.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PoselLudwikDorn">Panie pośle Kurpiewski, ja rozumiem, że zainteresowanie prokuratury panem i pana kręgiem rodzinnym...</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PoselAndrzejBrachmanski">Panie pośle, przekracza pan granice zachowań parlamentarnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PoselLudwikDorn">Nie przekraczam granic zachowań parlamentarnych, skoro poseł Stanisław Kurpiewski pokrzykuje i wykazuje się nieznajomością regulaminu Sejmu. Jeśli jest tak, że czy to poseł Adam Markiewicz, czy Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej dokonuje raptownej rewizji swojego stanowiska w sprawie ustawy lustracyjnej stwierdzając, że przedłożony przez posła Bogdana Pęka projekt jest przedmiotowo zbyt wąski, co Sojuszowi Lewicy Demokratycznej nie odpowiada i w związku z tym są wahania czy ten projekt poprzeć, to ja apeluję do posła Bogdana Pęka, by odpowiadając pod koniec dyskusji złożył deklarację, że jeżeli ze strony Klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej wpłyną, w sposób formalny, wnioski dotyczące poszerzenia zakresu przedmiotowego tej nowelizacji, iż całym sercem - jako przedstawiciel wnioskodawców - te wnioski poprze, a ja już z góry, w imieniu Klubu Prawa i Sprawiedliwości, zapowiadam, że też z radością je poprzemy. Dodam, że nigdy w głowie mi nie powstało, że poseł Adam Markiewicz i Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej uda się w "drogę do Damaszku". Jak widać cuda się zdarzają.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaKatarzynaPiekarska">Prosiłabym o stanowisko rządu do projektu ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Zwracam uwagę, że na początku swego wystąpienia wyraźnie zadałem pytanie wnioskodawcy. W związku z tym dalsze budowanie tezy, kto wypowiadał się w czyim imieniu, jest nieuzasadnione.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PoselAndrzejBrachmanski">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Proszę zatem przedstawiciela wnioskodawców o ustosunkowanie się do wypowiedzi, a w dalszej kolejności o stanowisko rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PoselBogdanPek">Jeśli mogę, proszę najpierw o stanowisko rządu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieSprawiedliwosciMarekSadowski">Rząd w dniu 26 września ubiegłego roku zajął stanowisko w tej sprawie. Słyszę, że ten dokument nie dotarł do parlamentu, co mnie zdumiewa. Rząd nie poparł propozycji zmiany ustawy lustracyjnej w kierunku zaproponowanym w druku nr 1730, choć przyznaje w swoim stanowisku, iż pozycja deputowanego do Parlamentu Europejskiego - aksjologicznie, ustrojowo - nie odbiega znacznie od pozycji deputowanego, czyli posła czy senatora, do parlamentu krajowego. A więc jest to ranga reprezentacji narodowej wystarczająco porównywalna. Skoro zatem ustawa lustracyjna objęła polskich kandydatów do obu izb parlamentu krajowego, to wydawałoby się, że te same reguły mogłyby być stosowane do Parlamentu Europejskiego. Jednakże trzeba zwrócić uwagę na różnice funkcji Parlamentu Europejskiego, nie poszczególnych jego członków, deputowanych, tylko samej izby, samego parlamentu i na funkcję ustawy lustracyjnej. Otóż ustawa lustracyjna z całą pewnością jest ustawą rozrachunkową. To jest ustawa, która rozlicza naszą wewnętrzną, krajową przeszłość historyczną. Przeszłość, którą chcemy rozliczyć i zamknąć. I pewnie będziemy ją rozliczać jeszcze nieraz, bowiem historii nie da się rozliczyć szybko - chyba że stosuje się opcję hiszpańską, która polegała na tym, że się jej po prostu nie rozlicza, przyjmując, iż historia ma zbyt wiele warunków, które powodują niemożność dobrego i prawidłowego rozliczenia. My jednak przyjęliśmy inną opcję: dokonujemy pewnych rozliczeń. Taka była wola parlamentu, taka była wola opinii publicznej. Dlaczego rząd ostatecznie nie przychylał się w stanowisku wrześniowym do objęcia lustracją kandydatów do Parlamentu Europejskiego? Właśnie dlatego, że krajowy wewnętrzny rozrachunek byłby upubliczniany także wobec społeczności europejskiej, w zakresie kandydowania Polaków - reprezentantów państwa uznawanego, demokratycznego - do Parlamentu Europejskiego. A więc przenosilibyśmy na forum europejskie nasze krajowe rozrachunki z przeszłością, co niedobrze by ilustrowało naszą wewnętrzną stabilność, nasze wewnętrzne rozliczenia i źle mogłoby budować zewnętrzny image naszego państwa. Wreszcie - czego nie ma w stanowisku rządu, ale na co chciałbym zwrócić uwagę - ustawa lustracyjna zawiera także sankcję nie za samą przeszłość, ale za jej ukrycie. Proszę zważyć, że w ustawie funkcjonuje art. 22, który zawiera określone ustawowo skutki tzw. kłamstwa lustracyjnego. Można sobie wyobrazić, że kandydat do Parlamentu Europejskiego skłamie - inaczej ustawa w ogóle nie zakładałaby sankcji kłamstwa lustracyjnego - i po wyborze do Parlamentu Europejskiego ostatecznie doszłoby do rozstrzygnięcia, że dokonał kłamstwa lustracyjnego. Zresztą przy niektórych innych wątpliwie konkretnych przepisach ustawy możliwość niejednoznacznej oceny sytuacji znana jest nam wszystkim i powoduje dość długi stan niepewności co do tzw. kłamstwa lustracyjnego. Tymczasem sankcją przewidzianą w art. 22 jest utrata mandatu pochodzącego z wyboru. Zatem postępowanie sądowe krajowe bardzo długie i oparte na bardzo trudnej ocenie sytuacji faktycznej mogłoby doprowadzić do utraty mandatu w parlamencie nie krajowym, ale w Parlamencie Europejskim, co budziłoby, jak sądzę, niezwykłe zdumienie samego tego ciała, jakim jest Parlament Europejski i niedobrze by wpływało na wizerunek państwa polskiego, które eliminuje swoich przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego - wybranych w wyborach powszechnych krajowych - drogą procedury rozrachunkowej, rozliczeniowej. To jest efekt uboczny tej propozycji, który oczywiście nie jest efektem zamierzonym, bo - jak słyszę z wypowiedzi posła Bogdana Pęka - chodziło o zupełnie inny efekt. Chodziło nie o to, by nie mogli kandydować ci, którzy złożą prawdziwe oświadczenie lustracyjne o swojej współpracy, tylko żeby poddawali ten fakt ocenie wyborców.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PoselBogdanPek">W pierwszej części odniosę się do wypowiedzi przedstawiciela rządu. Otóż nie ukrywam, że budzi moje zdumienie ta ekwilibrystyka słowna, iż "budziłoby zdumienie parlamentarzystów europejskich, gdyby się okazało, że polski parlamentarzysta, w wyniku działania ustawy lustracyjnej, stracił mandat". Pytanie zasadnicze. Co jest ważne dla Polski: ten parlamentarzysta, jako byt, czy jego działania zgodne z szeroko rozumianą polską racją stanu? Z punktu formalnego utrata takiego mandatu nie powodowałaby utraty mandatu przez Polskę. Przecież na jego miejsce wszedłby następny z listy, która ten mandat uzyskała. Obawy - po części słuszne, wyrażone już podczas obrad Komisji w trakcie przygotowywania ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego - iż nie ma sankcji, moim zdaniem są uzasadnione, bo byłaby nierówność prawna polegająca na tym, że tam nie byłoby sankcji po ujawnieniu kłamstwa lustracyjnego. Zatem ta nowelizacja jest niezbędna do wprowadzenia tej sankcji, bo skoro ją wprowadzimy do ustawy matki, to wówczas ta sankcja w art. 22 automatycznie się pojawia. Pytanie kieruję do uczciwości i sumień państwa - co takiego stoi na przeszkodzie, żeby były tajny współpracownik bądź pracownik służb peerelowskich ujawnił ten fakt? Przecież w środowiskach związanych ze środowiskiem Sojuszu Lewicy Demokratycznej takie przypadki się zdarzały i nie spowodowały negatywnej reakcji wyborców. Są tu parlamentarzyści w tym parlamencie, którzy przedstawili taką działalność i zostali wybrani. Moim zdaniem - rozumując wprost - jedyną motywacją nieujawniania tego typu działalności byłaby tylko chęć jej ukrycia przed wyborcą, który tym sposobem nie uzyskuje pełnej informacji o kandydacie, bądź chęć zatajenia jakiejś wyjątkowo nieprzyjemnej działalności w okresie minionym. Nie wchodząc jednak w szczegóły, nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia, żeby w tym przypadku, niezwykle ważnym - bo przecież reprezentacja polska w Parlamencie Europejskim to tylko 54 mandaty - pojawił się "wyłom" i ci ludzie nie podlegali procesowi lustracyjnemu. Przecież to jest jakby bardziej oczywiste, że oni będą mieli za forum działania Parlament Europejski, gdzie współdziałanie na forum międzynarodowym, przenikanie się różnego rodzaju służb specjalnych, ma swoją dodatkową wymowę. Nie mówiąc już o tym, że nie ma żadnej gwarancji, iż informacja o przeszłości kandydata, która dla wyborców będzie niejawna, nie jest dzisiaj w posiadaniu różnych gremiów zachodnich, które mogłyby z tego tytułu wyciągnąć dla siebie korzyści. Ja naprawdę nie znajduję tu żadnego uzasadnienia - poza próbą stworzenia furtki dla byłych tajnych współpracowników, którzy tą furtką chcą wśliznąć się do Parlamentu Europejskiego. Tak więc jeszcze raz powtarzam - takie stanowisko jest niezasadne, nierozsądne i sprzeczne z polskim interesem, ale rozumiem, że takie może być stanowisko polityczne Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Mam nadzieję, że parlament takiego stanowiska nie podzieli. Poseł Adam Markiewicz pytał, czy przypadkiem spektrum ustawy nie jest za wąskie. Polecam panu lekturę ustawy lustracyjnej - bo o niej tu mówimy. Chodziło w niej o zawody zaufania publicznego. Jeśli chodzi o dziennikarzy, to są tam tylko ujęte kierownictwa mediów publicznych. Osobiście byłem zwolennikiem, by dotyczyło to także kierownictw mediów niepublicznych, ale parlament nie podzielił takiego stanowiska. Jest zatem okazja do wniesienia stosownej poprawki. Oczywiście nie można tej liczby poszerzać w sposób nadmierny, bo wówczas należałoby bardziej rozbudować służby, które ten proces sprawdzania przeprowadzają.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PoselBogdanPek">Jeśli chodzi o korzyści płynące z ustawy lustracyjnej, to zwracam uwagę, że bardzo wielu ludzi, którzy wyrażali wolę kandydowania do pełnienia funkcji publicznych, nie kandydowało, bo wolało nie ujawniać swojej przeszłości. Jak sądzę strat z tego tytułu Rzeczypospolita nie poniosła, a wręcz przeciwnie. Byli też tacy, którzy ujawnili swoją przeszłość i wyborcy ich osądzili, i sprawa kończyła się jednoznacznie. Podkreślam jeszcze raz, ta ustawa nie ma zadania wyeliminowania - jak zrobiono w wielu krajach tzw. demokracji ludowej - byłych tajnych współpracowników i pracowników służb specjalnych. Ona ma zadanie wymuszenia ujawnienia, z sankcją za kłamstwo lustracyjne. Myślę, że w imię zasad jawności takie rozwiązanie trzeba wprowadzić. Debata na ten temat jest oczywiście debatą stricte polityczną. Dodam jedynie - bardziej jako polityk niż sprawozdawca wniosku - iż mógłbym podejrzewać, że jedynym argumentem rzeczywistym działań przeciwko uchwaleniu tej noweli jest chęć szeroko pojmowanej woli politycznej - i tu się dziwię rządowi, bo rząd akurat w tej sprawie nie powinien się wypowiadać - wprowadzenia do Parlamentu Europejskiego byłych tajnych współpracowników, którzy z ważnych powodów nie chcą ujawniać swojej przeszłości.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PoselZbigniewWassermann">Myślę, że motywacja rządu jest absolutnie niepełna. Mówi bowiem o rozliczeniu przeszłości, zapominając o tym, że to ma sens dopiero w związku z przyszłością. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że los Polski przy wejściu do Unii Europejskiej z tą przyszłością się wiąże. Zatem takie argumenty jak możliwości oddziaływania na osobę reprezentującą interesy Polski nie należą do błahych. Dlatego nie odrywajmy tego od przyszłości. To jest bardzo ważna sprawa.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PoselAndrzejBrachmanski">Czy ktoś jeszcze chciałby zabrać głos? Nie słyszę. Rozumiem, że zmierzamy do końca pierwszego czytania. Zgłaszam wniosek o odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu, ponieważ uważam, że kwestia ta zostanie rozstrzygnięta przez parlament przy okazji ustawy - Ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Jeżeli wolą parlamentu będzie, aby kandydaci do Parlamentu Europejskiego byli lustrowani, to również w tamtej ustawie odpowiednie zapisy się znajdą. Natomiast ta ustawa, w moim przekonaniu, wybiegałaby poza porządek prawny. Zamykam pierwsze czytanie. Za chwilę przystąpimy do głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PoselBogdanPek">Jeśli ten projekt ustawy zostanie odrzucony w pierwszym czytaniu, to parlament nie może wprowadzić owej sankcji, o której mówiliśmy. Zwracam uwagę na fakt, że w takim przypadku eliminujemy możliwość wprowadzenia sankcji za kłamstwo lustracyjne, czyli ujawnienie kłamstwa lustracyjnego nie spowoduje - w przypadku przyjęcia ordynacji z lustracją - utraty mandatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PoselAndrzejBrachmanski">Przystępujemy do głosowania. Kto jest za przyjęciem wniosku o odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu? Stwierdzam, że połączone Komisje 22 głosami, przy 10 przeciwnych i 1 wstrzymującym się, rekomendują Sejmowi odrzucenie projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Proponuję, by posłem sprawozdawcą został poseł Adam Markiewicz. Czy są inne kandydatury? Nie słyszę. Czy pan poseł zgadza się zostać sprawozdawcą?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PoselAdamMarkiewicz">Zgadzam się.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PoselAndrzejBrachmanski">Stwierdzam, że Komisje powierzyły funkcję sprawozdawcy posłowi Adamowi Markiewiczowi. Dziękuję wszystkim. Zamykam posiedzenie połączonych Komisji: Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>