text_structure.xml 73 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Otwieram posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. W dniu dzisiejszym mamy do rozpatrzenia dwa punkty porządku dziennego, który jest państwu znany. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie słyszę, a więc uznaję, że porządek dzienny został przyjęty. Wpłynął do nas projekt ustawy. Pan poseł Czesław Pogoda został upoważniony przez posłów wnioskodawców do prezentowania projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselCzeslawPogoda">W imieniu posłów wnioskodawców chciałem przedstawić projekt ustawy o zmianie ustawy o restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w latach 2003-2006. Celem ustawy jest stworzenie możliwości otrzymania emerytury górniczej przez grupę 100 górników, którzy nie nabyli prawa do emerytury górniczej na podstawie dotychczas obowiązujących przepisów z art. 51 ust. 1 ustawy o restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w latach 2003-2006. Problem ten dotyczy grupy byłych górników zagłębia wałbrzysko-noworudzkiego. W mediach nagłaśniano, że ci zdesperowani ludzie pozostający bez środków do życia ogłosili strajk głodowy i przez 1 tydzień głodowali, chcąc pokazać swoją dramatyczną sytuację. Wiadomo również, że tylko w jednym miejscu w Wałbrzychu ludzie pracują w specjalnych szybach i w nich giną. Sytuacja zmusza tych ludzi do tego, aby pracować w sposób nielegalny, drążąc podziemne chodniki po to, aby zarobić na utrzymanie swoich rodzin. Podczas projektowania ustawy o restrukturyzacji kopalń węgla kamiennego mówiliśmy o tym problemie i część rozwiązań została przyjęta, ale zapisy dokonane przez Senat spowodowały, że pozostała pewna grupa ludzi, która, mimo że pracowała pod ziemią kilkanaście lat oraz przebywała na świadczeniach osłonowych przez kilkanaście lat, to jednak nie nabyła praw do emerytury górniczej. Kiedy likwidowano zagłębie wałbrzysko-noworudzkie, zakazano tym ludziom schodzenia na dół i skierowano ich do zakładowej przychodni, gdzie stwierdzono, że ich stan zdrowia jest taki, iż nie mogą pracować w górnictwie, gdyż chorują na pylicę i inne choroby. Po kilku latach przebywania na świadczeniach zostali "cudownie ozdrowieni", ale faktycznie ich stan zdrowia się nie poprawił i stracili jakiekolwiek środki na utrzymanie. Występowałem do ministra gospodarki z wnioskiem, że jeżeli ci górnicy są zdrowi, to należy im umożliwić dalszą pracę w kopalniach górnośląskich. Mam tutaj odpowiedź od pana Jacka Piechoty, w której jednoznacznie informuje mnie, że nie ma miejsca pracy dla tych osób w kopalniach górnośląskich ze względu na ich stan zdrowia i wiek. Jest to swoista "kwadratura koła", ponieważ z jednej strony twierdzi się, że ci ludzie są zdrowi, a z drugiej po przebadaniu stwierdza się, że nie spełniają żadnych warunków do pracy w kopalni. W tym stanie rzeczy zdecydowaliśmy się - ponadpodziałami partyjnymi - do wniesienia tego projektu ustawy, aby stworzyć możliwość godziwego życia dla tych 100 górników. Propozycja do art. 51 ust. 1 pkt 1 otrzymuje brzmienie: "udowodnił okres pracy górniczej wykonywanej pod ziemią stale i w pełnym wymiarze czasu pracy oraz pobierał rentę z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem lub chorobą zawodową łącznie lub, co najmniej przez 20 lat, w tym posiadał 5 lat pracy górniczej wykonywanej pod ziemią stale i w pełnym wymiarze czasu pracy". Ustawa wchodziłaby w życie po upływie 14 dni od jej ogłoszenia. Jeżeli Komisja uzna, iż należy dokonać tej nowelizacji, to jednocześnie w ustawie matce należy dokonać pewnych zmian dotyczących możliwości ubiegania się o to uprawnienie.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PoselCzeslawPogoda">Tam zapisano czerwiec 2005 r. i należy przedłużyć ten termin.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Chciałam powiedzieć, że ten projekt nie jest ponad podziałami politycznymi czy partyjnymi, gdyż jest to projekt Klubu Parlamentarnego Socjaldemokracji Polskiej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePolitykiSpolecznejAgnieszkaChlonDominczak">Druk ten oznaczono datą 22 czerwca 2005 r., a dzisiaj jest 29 czerwca 2005 r. i ma on 7 dni. Jest to chyba jeden z najszybciej procedowanych projektów ustawy w tym Sejmie. Jednocześnie projekt rządowy o zawodzie pracownika socjalnego nie może nawet doczekać się oznaczenia numerem druku, a jest to bardzo istotna sprawa. Chciałabym zauważyć nierówność w traktowaniu różnych projektów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Tutaj muszę zareagować: nie jest to wina naszej Komisji. Tego typu uwagi proszę kierować pod adresem Prezydium Sejmu i marszałka Sejmu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Chciałam tylko ku ścisłości wskazać na problem. Trudno jest wyobrazić sobie, aby rząd w perspektywie 7 dni wypracował stanowisko w tej sprawie, gdyż - wedle mojej wiedzy - dopiero wczoraj po południu spłynął wniosek o przygotowanie opinii. Trudno jest mi prezentować takie stanowisko, ale mogę przedstawić wstępną opinię, którą - po kilkunastu godzinach analiz - przygotowało Ministerstwo Polityki Społecznej. Pragnę zauważyć, że w tym projekcie po raz kolejny próbuje się rozwiązać problemy społeczne dotyczące rynku pracy poprzez system emerytalno-rentowy. Zdaniem Ministerstwa Polityki Społecznej nie jest to dobry kierunek działania. Można powiedzieć, że system ubezpieczeń społecznych jest ostatnim ogniwem, które zbiera za wszystkie problemy i zwiększa swoje wydatki i deficyt, co odbija się w wysokich składkach oraz kosztach pracy. To pogarsza sytuację na rynku pracy. Jest to system naczyń połączonych i tego trzeba mieć świadomość. Co proponują projektodawcy w tym projekcie? Chodzi tutaj o to, aby osoba, która pracowała przez 5 lat, a przez 15 lat pobierała rentę, teraz - bez względu na wiek - otrzymała emeryturę. Za 5 lat pracy płacimy tej osobie emeryturę górniczą - liczoną dosyć preferencyjnie w stosunku do wszystkich innych pracowników - bez względu na jej wiek. Naszym zdaniem jest to nadmierne zróżnicowanie sytuacji. W obecnym systemie, aby górnik otrzymał emeryturę bez względu na wiek, musi pracować 25 lat pod ziemią, a tutaj mówimy, że 5 lat pod ziemią i 15 lat renty wystarczy do uzyskania tej emerytury. Podczas posiedzenia tej Komisji omawialiśmy projekt, który mówił o przyznawaniu wcześniejszych emerytur górnikom po 2006 r. Wtedy też omawialiśmy, jak długo górnik powinien pracować pod ziemią, aby móc mieć emeryturę bez względu na wiek, ale zdaniem Ministerstwa Polityki Społecznej okres 5 lat nie spełnia takich przesłanek, które mogłyby uzasadnić pobieranie tej emerytury. Trudno powiedzieć, aby przez 5 lat płacenia składek do systemu ubezpieczeń społecznych wypracował tę emeryturę bez względu na wiek po 15 latach pobierania renty. To, co proponują projektodawcy, nie nosi znamion świadczenia, które powinno być wypłacane z systemu ubezpieczeń społecznych, w którym co do zasady emerytura bądź renta jest należna za płacone składki i za pracę. Emerytura w systemie górniczym jest należna bez względu na wiek po 25 latach pracy, a w przypadku emerytur, które są przyznawane z uwzględnieniem wieku, to także musi być zachowany 25 letni okres ubezpieczenia. Generalnie jest tak, że chodzi tutaj o adresata, a jest to adresowane do bardzo specyficznego regionu. Tak więc to rozwiązanie rodzą wątpliwości - dlaczego tam, a nie gdzie indziej? Dotyczy to osób, które wedle lekarza orzecznika ZUS są zdolne do pracy. Te osoby nie są zdolne do ciężkiej pracy, ale mogą pracować. W przypadku ponownych orzeczeń, to o zdolności do pracy orzeka się w przypadku 11% orzeczeń. Tak więc nie jest to masowa skala, gdyż lekarze w wielu przypadkach orzekają, iż nie ma zdolności do pracy. W wielu przypadkach sądy potwierdziły ekspertyzę lekarza orzecznika ZUS.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Lekarz orzecznik stwierdził prawidłowo, iż ta osoba nie jest niezdolna do pracy. Pomimo to ZUS postanowił zweryfikować orzeczenia swoich lekarzy, wysyłając te osoby do Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, aby eksperci najwyższego szczebla ocenili, czy te osoby są zdolne do pracy. Wykonano wszystkie działania, aby pomóc tym ludziom. Rozumiem sytuację braku pracy. Jest to problem rynku pracy, bezrobocia a także tego, iż te osoby nie są zdolne do ciężkiej pracy, ale posiadając niskie kwalifikacje nie mogą znaleźć niczego innego jak ciężką pracę pod ziemią. Powstaje tutaj pytanie. Czy rozwiązaniem jest dawanie im emerytury? Emerytura jest świadczeniem systemu ubezpieczeń społecznych i wypłacanym za składkę. Czy nie należy poszukiwać raczej rozwiązań zmierzających do poprawy kwalifikacji tych osób albo rozwiązań pomostowych, które pozwolą im na dalszą pracę, czyli płacenie składek oraz wypracowanie sobie dalszej emerytury. System ubezpieczeń społecznych nie powinien cierpieć za wszystkie problemy społeczne tego kraju, gdyż od tego jest system pomocy społecznej oraz system wspierania osób bezrobotnych. Takie jest stanowisko ministra polityki społecznej i resortu. Będziemy pracować nad tym, aby stanowisko rządu zostało jak najszybciej wypracowane, ale proszę zrozumieć, że w ciągu jednego dnia niemożliwe jest przygotowanie tego typu stanowiska i przyjęcie go przez rząd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselJacekKasprzyk">Po wypowiedzi pani minister Agnieszki Chłoń-Domińczak możemy odnieść wrażenie, że problem jest nowy i nagle powstała grupa byłych pracowników, która w 2005 r. żąda emerytur. Jednak tak nie jest, ponieważ problem ten jest związany z procesem zamykania kopalń w tym okręgu. Rozwiązanie, które zostało przyjęte - uzyskano zgodę na likwidację miejsc pracy w zagłębiu wałbrzyskim, zostało okupione dużą liczbą zwolnień. Wtedy nie zaproponowano nowych miejsc pracy dla tych osób, a więc ktoś zaakceptował przejście tych osób na renty. Po latach okazało się, że system orzeczniczy zafunkcjonował i niegdyś chorzy stali się nagle zdrowi. Jednak tamte osoby nie znalazły żadnego miejsca zatrudnienia. Nie znam żadnej osoby z tamtej kopalni, któraby znalazła pracę. Pamiętam dyskusję w gremiach poselskich od wielu lat podnoszącą ten problem. Chodziło o to, że nie uregulowano problem części byłych pracowników tego regionu. Oczywiście można uznać, że renta i emerytura nie jest rozwiązaniem sprawiedliwym, lecz proszę mi powiedzieć, jakie inne rozwiązanie w tym przypadku może wchodzić w grę. To po pierwsze. Po drugie - można się odciąć od decyzji poprzednich ekip rządowych, ponieważ kilka razy z rzędu twierdzono, iż sto osób to zbyt mała liczba, a w skali państwa to nie ma żadnego znaczenia. Uważam, że był czas, aby przez kilka lat znaleźć uczciwe rozwiązanie w stosunku do osób, którym powiedziano - "odchodźcie z zakładu, a wtedy damy wam jakieś źródło utrzymania". W skali kraju stracono dziesiątki tysięcy tych miejsc pracy. W obszarze górnictwa stosowano różne zabezpieczenia i nikt nie pozostał w takiej sytuacji jak ta setka ludzi. Być może ci ludzie nie mają dla kogoś znaczenia, ale są to określone osoby i określony problem. Starania o to, aby przejść na system preferencyjny, może wydają się szokujące. Mamy taki wybór - możemy pozostawić tych ludzi bez środków do życia, staną się wtedy klientami pomocy społecznej, która nie jest w stanie niczego im zagwarantować, gdyż nie przejdą na świadczenia ani na normalne renty oraz nie mają uprawnień emerytalnych. Możemy także podjąć próbę wypełnienia zobowiązań państwa wobec tych pracowników, a tym samym nie pozostawić ich bez środków do życia.</u>
          <u xml:id="u-7.1" who="#PoselJacekKasprzyk">Poseł Franciszek Franczak /niez./  : Podobnie jak pan poseł Czesław Pogoda jestem z okręgu wałbrzyskiego i dziwię się pani minister Agnieszce Chłoń-Domińczak, że problem ten zna od paru godzin, gdyż jest on nam znany od kilkunastu lat. Zamknięto dość pochopnie te kopalnie, a pracujące tam osoby hurtem wysłano na renty. Naraz osoby, które mają pylicę, robi się osobami zdrowymi. Z jeden strony osoby te są zdrowe według lekarzy orzeczników, a z drugiej strony według orzeczników pracy nie są zdolne do pracy w górnictwie. Teren Wałbrzycha to teren o dużym bezrobociu. Ludzie ci nie są już młodzi. Często ich wykształceniem jest przyzakładowa szkoła górnicza i dzisiaj trudno jest im się przekształcić i znaleźć pracę, w której konkurencja jest bardzo wysoka. Osobiście w tej sprawie skierowałem trzy interpelacje poselskie, w tym dwie do Ministerstwa Polityki Społecznej. Jednak odpowiedzi były wymijające. Starałem się dokładnie przedstawić problem oraz ciężką sytuację osób, które zostały zwolnione z górnictwa i utraciły środki do życia. Dobrze się stało, że dzisiaj omawiamy ten problem, gdyż zostanie on bardziej upubliczniony, a Komisja zrozumie ciężką sytuację i te osoby otrzymają środki do życia. Zastanówmy się nad tym rozwiązaniem, lecz nie starajmy się odrzucać dalej tego problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselTadeuszCymanski">Przebieg naszej dyskusji napawa nas niepokojem, nie tylko o los tych ludzi, ale także o to, jak wiele jest elementarnej sprzeczności w tych wypowiedziach. Ta sytuacja jest w ogóle szokująca. Nie wiem, czy sami autorzy to zauważyli. Problem wskazany w projekcie dotyczy nie tylko Śląska, ale także innych regionów, gdyż jest ona generalna. Mówicie tutaj o problemie całego górnictwa, a zapis mówi o 100 ludziach. Jeżeli mówimy o ustawie oraz o tworzeniu prawa, to najbardziej jest nam bliska wypowiedź pana posła Jacka Kasprzyka. Naszym zadaniem nie jest zastanawianie się, czy pomóc tym osobom, które są sytuacji ekstremalnej, ale powinniśmy się zastanowić, jak im pomóc. Ta metoda jest właściwa. Jednak słyszymy, jak parlamentarzyści mówią, że jeżeli to było zobowiązanie restrukturyzacyjne państwa wobec osób i nie zostało ono wypełnione, to jest to problem regresu i wyegzekwowania tego, co się należy. Muszę powiedzieć, że takich osób w skali kraju jest dużo. Niedawno miałem u siebie kilkadziesiąt pielęgniarek, które były zapewnianie publicznie, aby stawiały na samozatrudnienie, a dzisiaj są bez niczego i mają rodziny, w których niektóre z nich są jedynymi żywicielami. Pozostaje kwestia ciągłości, gdyż zawód górnika jest wyjątkowy, cieszy się prestiżem społecznym oraz znajduje odbicie w prawie ze względu na zdrowotność i śmiertelność, a to jest poza dyskusją. Jeżeli tak miałoby być, to wyraźnie należy wpisać w projekcie ustawy, iż odnosi się to do górników zagłębia wałbrzyskiego, a załącznikiem ma być lista. Jednak, jeżeli tak miałoby być, to będzie to oznaczało, że nawet stoczniowcy i rybacy będą mieli takie uprawnienia, gdyż tutaj mówimy tylko o 5 latach pracy. Kolejna kwestia: co to znaczy, że orzecznictwo ZUS, a potem lekarze higieny pracy mają odmienne orzeczenia? To jest skandal. Jeżeli tak będzie wyglądało działanie służby zdrowia, to jest to ubieranie w szaty legalizmu takich faktów. Rozumiem taką sytuację, gdyby to był błąd medycyny. Czym innym jest stan zdrowia kwalifikujący do pracy pod ziemią, a czym innym jest nadawanie się do pracy w warunkach oficjalnych. Zwracam uwagę, jakie są konteksty. Atmosfera wokół tego jest trudna i będzie jeszcze gorsza. Sposób, w jaki załatwiono przywileje w energetyce, jest komentowany. To wszystko - jako posłowie - musimy rozważyć i zastanowić się, co zrobić, aby rozwiązać ten problem. Proszę bez urazy przyjąć moje słowa, gdyż nie chodzi mi o naigrawanie się z problemu czy z autorów przepisu, którzy kierują się szlachetną intencją, ale o pewną jakość prac legislacyjnych, jaka nas obowiązuje. Ten problem musi być dokładnie naświetlony, a uzasadnienie musi być szersze, gdyż nie każdy z nas pochodzi z Dolnego Śląska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">W projekcie jest nowelizowany art. 51 ust. 1. W ust. 1 to mówię do pana posła Tadeusza Cymańskiego - w obecnie obowiązującej ustawie zapisano, że "były pracownik zlikwidowanej kopalni dolnośląskiego zagłębia węgla kamiennego, którego prawo do renty z tytułu niezdolności do pracy spowodowanej wypadkiem przy pracy górniczej lub chorobą zawodową powstałą w związku z wykonywaniem pracy górniczej ustało z powodu ustąpienia niezdolności do pracy i który nie spełnia warunków do górniczej emerytury, w myśl przepisów ustawy o emeryturach i rentach z FUS, nabywa prawo do emerytury górniczej, jeżeli: 1/ udowodnił okres pracy górniczej wykonywanej pod ziemią stale i w pełnym wymiarze czasu pracy wynoszący co najmniej 15 lat oraz pobierał rentę z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem lub chorobą zawodową przez okres co najmniej 5 lat albo 2/ udowodnił okres pracy górniczej wykonywanej pod ziemią stale i w pełnym wymiarze czasu pracy wynoszący co najmniej 20 lat oraz pobierał rentę z tytułu niezdolności do pracy w związku z wypadkiem lub chorobą zawodową". Dodam, że nowelizacja ustawy przewiduje tylko zmianę pkt 1. Tak więc wiadomo, że dotyczy to górników zlikwidowanych kopalni zagłębia dolnośląskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Problem ten jest znany na Śląsku. Likwidowanie kopalń w zagłębiu wałbrzyskim było robione na "wariackich papierach", gdyż nie rozwiązano jeszcze wtedy problemów osłonowych dla górnictwa. Uważam, że ten problem wymaga rozwiązania ze względu na wysoką patologię społeczną oraz brak pracy w tym regionie, gdzie ludzie walczą o życie i przetrwanie. Stało się jak się stało, ale musimy naprawić ten błąd. Praca w kopalni. Mam w tej chwili w Katowicach w swoim biurze poselskim kilka takich spraw, w których górnik uległ wypadkowi, przeszedł na rentę, a po okresie rekonwalescencji został uznany za zdolnego do pracy przez lekarza orzecznika. Jednak lekarz w kopalni nigdy nie dopuści go do pracy. Co ma zrobić taka osoba? Jest to poważny problem, gdyż taka osoba przepracowała kilka lat pod ziemią, a jeszcze nie ma prawa do emerytury górniczej i nie zostanie przywrócona do pracy. Taka osoba jest bez środków do życia. Nad tym problemem trzeba się pochylić w przyszłości, gdyż w tej kadencji już nie rozwiążemy tego problemu. Jednak uważam, że ten incydentalny problem powinniśmy teraz rozwiązać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoselEugeniuszWycislo">Nie chcę przywracać wątpliwości, które przytoczył pan poseł Tadeusz Cymański. Jednak nie do przyjęcia jest termin złożenia tego projektu oraz czas jego rozpatrywania. Przecież jest druk nr 4041 dotyczący tego samego regionu i prawie ta sama grupa posłów składa projekt, w którym nie ma mowy o tym problemie, tylko mówi się o ekwiwalencie i innych sprawach. Dziwię się, że wcześniej o tym zapomniano, a teraz jest to najważniejszy problem dla wnioskodawców. Chciałbym się dowiedzieć, skąd wiadomo, że dotyczy to 100 górników. Zrozumiałe jest to, iż ten problem dotyczy zagłębia dolnośląskiego, gdyż na to wyraźnie wskazuje art. 51. Kto prowadzi ewidencję, że wiadomo, o jaką chodzi grupę pracowników?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselMarianStepien">Jest to krótki projekt, a więc krótki okres jego prezentacji. Tak bym to wytłumaczył. Jednak problem ten nie został rozwiązany przez 15 lat. Mam pytanie do posłów wnioskodawców. Jaka liczba wśród tej grupy górników przepracowała 15 i 20 lat pod ziemią? Jaka jest średnia wieku tych pracowników? Ten problem jest sztandarowym przykładem z czasów transformacji ustrojowej, a dzisiaj są tego skutki, gdyż tutaj mamy do czynienia ze schorowanym i skrzywdzonym człowiekiem, w tym wypadku górnikiem. Ci, którzy nigdy nie byli w kopalni, powinni chociaż raz zjechać 600 m pod ziemię, a będą wiedzieli, jak wygląda praca górnika. Uważam, iż ten problem powinien być rozwiązany w innym stylu. Zgadzam się z moimi przedmówcami. Po to zostaliśmy powołani, aby usiąść i znaleźć rozwiązanie dla tego problemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoslankaAleksandraLuszczynska">Zgadzam się z moimi przedmówcami, że trzeba znaleźć sposób na rozwiązanie tej sytuacji, ale jeżeli przeciętny człowiek w Polsce płaci składki przez 34 lata, a tutaj ktoś płaci je tylko przez 5 lat i przyznaje mu się wysoką emeryturę, to nie jest to w porządku. Na ostatnim posiedzeniu powiedziałam, że rozumiem ciężką pracę pod ziemią, ale dlaczego ten górnik nie płaci trzykrotnej składki ZUS. To są pieniądze składkowe całego społeczeństwa i wydaje mi się, że nie wolno nam różnicować w ten sposób, że jedni mają pracować tylko 5 lat, a inni ponad 30, aby uzyskać emeryturę. Na jednej z Komisji rozmawialiśmy, że primabalerina też pracuje 5 lat i w wieku dwudziestu kilku lat powinna przechodzić na emeryturę. Proszę mi powiedzieć, w jakim wieku są te osoby. Oglądałam ten program w telewizji i byłam nim wstrząśnięta, ale jednak zbulwersowały mnie zachowania górników, gdyż jeżeli pracowali 5 lat pod ziemią w wieku dwudziestu kilku lat, a potem przez 15 lat odpoczywali na rencie w zdrowej atmosferze, to ich płuca miały szansę zregenerować się tak, że nadają się do jakiejkolwiek pracy. Być może było to wygodnictwo. Tutaj mam inną propozycję. Jeżeli to jest prawda, iż nie doszło do spełnienia rządowych restrukturyzacyjnych problemów, to dlaczego rząd nie może złożyć jakiejś propozycji? Czy prezes ZUS ma ustawową możliwość przyznania świadczeń tym osobom, aby mogli żyć? Uważam, że renta górnicza w tych warunkach, czyli 2500 zł jest wysoką emeryturą. Jako Komisja Polityki Społecznej nie możemy przyjmować takiej niesprawiedliwości, że inni płacą przez 35 lat, a górnik tylko 5 lat. Nie mówię już tutaj o tych 30 mld zł, które musieliśmy dopłacić do systemu na restrukturyzację górnictwa i odprawy, a przypominam, że górnicy przez te wszystkie lata w ogóle nie płacili składek. Przypomnę, że w tym samym czasie były boje na wyłuskanie kilku miliardów na służbę zdrowia. Nie można w ten sposób różnicować niesprawiedliwie grup społecznych. Jestem przeciwna tym zapisom. To nie mogą być emerytury, gdyż na to trzeba ciężko zapracować przez wiele lat, ale nie tylko 5 lat pod ziemią.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoslankaAnnaBoruckaCieslewicz">Widzę, że w stosunku do zapisu art. 51 ust. 1 pkt 1 zostały odwrócone relacje, ponieważ najpierw było 15 lat, a teraz jest 5 lat. Mam tutaj pewne zastrzeżenia. Emerytura górnicza jest preferencyjną emeryturą. Tutaj jeszcze dodatkowo stwarza się bardzo preferencyjne warunki do uzyskania już i tak preferencyjnej emerytury. W związku z tym obawiam się, czy ten projekt jest zgodny z Konstytucją RP, gdyż - w mojej opinii - narusza on zasadę równości i sprawiedliwości społecznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Chciałabym zwrócić uwagę na pewne kwestie. Nie ma w Polsce żadnych przepisów, aby jakiś zakład lub firma płaciła kilkakrotnie wyższą składkę. To po pierwsze. Po drugie - nietaktem jest nazywanie, że jeżeli ktoś miał rentę z tytułu wypadków przy pracy lub z tytułu choroby zawodowej, to odpoczywa sobie w domu. Tutaj moje słowa kieruję do posłanki Aleksandry Łuszczyńskiej. Chcę powiedzieć, że wypadek przy pracy wynika z winy pracodawcy, gdyż nie spełnił on pewnych warunków. Choroba zawodowa tym bardziej powstaje z powodu niedotrzymania tych warunków. W związku z tym nikomu, kto nabył prawo do jakiegokolwiek świadczenia z tytułu choroby zawodowej - a nie jest to grypa lub przeziębienie, tylko są to choroby trudne do wyleczenia - nie wolno zazdrościć siedzenia w domu. Jest to nietaktowne postawienie sprawy oraz uzasadnienie sprzeciwu do tej ustawy, gdyż wypadek przy pracy i choroba zawodowa mają być tytułem do przyznania emerytury szczególnej. Mam pytanie do pani minister Agnieszki Chłoń-Domińczak. Jaka liczba osób, które utraciły prawo do renty z tytułu choroby zawodowej lub wypadku przy pracy, uzyskała zdolność do pracy przez lekarza orzecznika, a nie ma zdolności do pracy przyznawanej przez lekarza medycyny pracy? To jest największy problem, gdyż te osoby nie mogą podjąć innego zatrudnienia, ponieważ nikt im nie chce dać zdolności do pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Nikt im nie chce dać zatrudnienia, ale w górnictwie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">To, że w górnictwie, to jestem przekonana, ale myślę, że tutaj chodzi także o jakąkolwiek inną pracę. Wszyscy wiemy, że po kilku latach stażu pracy pod ziemią i kilkunastu latach renty żadna z tych osób nie otrzyma pracy na rynku pracy. Wielokrotnie występowałam z prośbą do rządu i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o wyjaśnienie problemu związanego z osobami pozbawionymi prawa do renty, które nie dostają żadnej pracy, nawet jako sprzątacz. Tu jest tak, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych pozbawia ich prawa do renty, a lekarz medycyny pracy mówi, że dana osoba nie nadaje się do żadnej pracy. Następuje kolizja opinii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoslankaEwaKopacz">Chciałabym zwrócić uwagę na dwa aspekty. Pierwszy - brak czytelnego stanowiska rządu w tej sprawie. Chciałabym usłyszeć, co rząd sądzi na temat tej ustawy i co ona ma załatwić. Obecnie mam wrażenie, że teraz rozwiązujemy bardzo szlachetny problem dotyczący 100 górników. To jak w takim razie rozwiążemy problem tych, którzy pracują w cementowniach i mają orzekane choroby zawodowe? Wszyscy wiedzą, że 5 lat pod ziemią, to jest wymóg do przyznania renty chorobowej. Taki jest wymóg ZUS. Mam pytanie do rządu. Na jaki okres poradnie zawodowe orzekają o chorobie zawodowej? Czy to jest okresowe, czy stałe orzeczenie w związku z zatrudnieniem w takich czy innych warunkach pracy? Drugi problem dotyczy grupy górników, którzy obecnie pozostają na świadczeniach. My mówimy o tych co mają 20 lat, z tego 5 lat przepracowanych a 15 lat to świadczenia rentowe. Jak duża jest to grupa górników, którzy w tej chwili przebywają na świadczeniach? System orzekania o niezdolności do pracy spowoduje, że za dwa miesiące ci górnicy ponownie staną na komisji do spraw orzekania o inwalidztwie i okaże się, że u nich nastąpiła poprawa zdrowia i ponownie dojdzie do tej samej sytuacji. Proszę mi powiedzieć - tutaj zwracam się do rządu - jaka liczba górników obecnie pobiera takie świadczenia w związku z chorobą zawodową lub wypadkiem przy pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselTadeuszMotowidlo">Ostatnio pracowaliśmy nad ustawą o zabezpieczeniu emerytalnym górników i ich rodzin. W pracach podkomisji i Komisji dużo naubliżano górnikom i również teraz to się dzieje. Dokładnie znam zagłębie dolnośląskie. Jak można uznać, że nie ma tutaj ubliżania, jeśli ktoś nie zna problemu i mówi pewne rzeczy. Jeżeli górnik ma wypadek, dostaje rentę wypadkową, a po jakimś czasie ZUS szczegółowo przeprowadza badania i stwierdza, że ta osoba ma iść do pracy. Gdzie tam można iść do pracy? Ja doskonale znam kopalnie Przygórze, Nowa Ruda i Pniaki. Wiem, jakie tam są warunki i jak pracowali tam górnicy. Bardzo bym prosił, aby w tym konkretnym przypadku nie mówić głupot. Moje pytanie kieruję do posłów, którzy są w parlamencie kolejną kadencję. Dlaczego ten problem nie został rozwiązany, kiedy pracowaliśmy nad ustawami górniczymi dotyczącymi tego regionu? Tak się stało i tutaj jest wielka prośba, aby podejść odpowiedzialnie do tego problemu i go rozwiązać. To nie jest duża grupa ludzi, ale oni nigdzie nie zostaną przyjęci do pracy z tymi schorzeniami i z tymi wadami zdrowotnymi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselJozefMioduszewski">Proszę mi powiedzieć o jak wysoką emeryturę tutaj chodzi? Czy te osoby są w pełni świadome, że jakkolwiek by liczyć, to okresu pobierania renty zawodowej z tytułu wypadków przy pracy i choroby zawodowej nie wlicza się do obliczenia emerytury? Tutaj wlicza się okres realnej pracy. Jakkolwiekby nie liczyć, w tym przypadku będzie to emerytura minimalna. Jeżeli ten przepis wejdzie w życie, to za jakiś czas sami zainteresowani będą argumentować, że ciężko pracujący górnik otrzymał minimalną emeryturę. Mamy już doświadczenie, że często przy waloryzacji dodatków kombatanckich i jednorazowego zasiłku kwoty są niewielkie. Później zapominamy, dlaczego tak jest, a nawet media i sami zainteresowani wyszydzają, że to świadczenie jest na takim niskim poziomie. Czy wnioskodawcy brali pod uwagę ten element? Jeżeli ta ustawa wejdzie w życie, to będzie to na poziomie emerytury minimalnej, czyli po potrąceniu składek zdrowotnych tym osobom pozostanie 500 zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Proszę o zapoznawanie się z drukami, ponieważ tutaj wyraźnie zapisano "średnia emerytura górnicza". Na tej podstawie ma to być wyliczane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoslankaJolantaBanach">Zwracam się do wszystkich posłów, którzy próbują budować analogie do innych branż czy do innych grup zawodowych. Sądzę, że jest to nieuzasadnione, ponieważ mówimy o spektakularnym zdarzeniu losowym, czyli o nałożeniu się kilku okoliczności takich jak: zamknięcie kopalni, zmiana orzecznictwa, która czyni zdolnym do pracy człowieka chorującego na pylicę, i brak pracy. Tutaj nie ma analogii z innymi zawodami, gdyż to jest specyfika wydarzenia transformacyjnego. Jeżeli przez kilka lat państwo nie potrafiło w inny sposób zrekompensować tego jednostkowego kosztu transformacji, to propozycja jest taka, jaka jest. Można dyskutować o tym, czy propozycja ta jest dobra, czy zła, ale innej nie było. Jeżeli mamy do czynienia z różnymi racjami, to ta racja, która polega na zobowiązaniu państwa wobec grupy ludzi, jest racją nadrzędną. W jakim systemie można by zrekompensować ten transformacyjny koszt? Rząd słusznie mówi, że być może nie jest tutaj właściwy system ubezpieczeń społecznych, ale ten system nie jest wolny od ponoszenia kosztów transformacji. Na tym polega cały szkopuł, że systemy zabezpieczenia społecznego w Polsce ponosiły koszty transformacji. Pomoc społeczna, która miała być ostatnim ogniwem pomocy, brała na siebie niedobory i niedostatki innych systemów zabezpieczenia społecznego, czyli edukacji, służby zdrowia oraz ubezpieczeń społecznych. Tutaj nie ma niczego nowego. Ostatnia uwaga jest skierowana do posłów, którzy kwestionują preferencyjność i uznają ją za niezgodną z Konstytucją RP albo z wewnętrzną logiką systemu ubezpieczeń społecznych. Muszę powiedzieć, że jest to jakiś rodzaj zupełnego nieporozumienia. Proponowane świadczenia dotyczą starego systemu emerytalnego, który jest zbudowany na podstawie zasady solidarności, która polega na rekompensowaniu utraconych dochodów z pracy, ale nie w sposób proporcjonalny. Z tego powodu osoby o małych dochodach mają rekompensowaną emeryturę w większym zakresie, a osoby o wysokich dochodach - w mniejszym zakresie. Dlatego w starym systemie emerytalnym istnieje instytucja wcześniejszych emerytur, gdyż był to system zbudowany na podstawie głębokiej zasady solidaryzmu społecznego. To nowa reforma emerytalna - którą Sejm wprowadził ku mojemu żalowi - wprowadza zasadę ścisłej ekwiwalentności, czyli uzależnienia świadczenia emerytalnego od liczby zgromadzonego kapitału. Jednak ta zasada nie dotyczy tej grupy zawodowej. Muszę to powiedzieć wszystkim posłom oraz pani posłance Aleksandrze Łuszczyńskiej, którzy mówili o wysokości składek, które powinny zostać wpłacane przez górników, aby uzyskać świadczenie emerytalne. Tak będzie w przyszłym systemie, ale nawet tam istnieje pewien rodzaj solidarności, jak gwarancja minimalnej emerytury. Chciałam zadać pytanie. Nie chciałam robić tak długiego wywodu, ale jest tu tyle nieporozumień, że musiałam zabrać głos. Czy pani minister Agnieszka Chłoń-Domińczak w najbliższym czasie mogłaby nam podać informację - czy elementem programu restrukturyzacji górnictwa była prognozowana liczba emerytur oraz liczba górników, którzy przejdą na renty z tytułu niezdolności do pracy? Czy taka prognoza była elementem restrukturyzacji polskiego górnictwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Chciałabym wyjaśnić kilka nieścisłości, jeżeli chodzi o funkcjonowanie systemu ubezpieczeń społecznych. Stary system ubezpieczeń społecznych - tutaj zgadzam się z posłanką Jolanta Banach - był systemem pewnej solidarności, jeżeli chodzi o wysokość emerytury oraz zasadę liczenia jej na podstawie zdefiniowanego świadczenia. Tak, ale był to system, który dawał emeryturę za długie lata płacenia składek i tutaj są preferencje wyrównywania pewnych różnic dochodowych. Z tym się zgadzam, ale nie ma tutaj preferencji, że za 5 lat pracy dajemy emeryturę. Aby dostać wcześniejszą emeryturę, to kobieta musi płacić składki przez 30 lat, a mężczyzna 35 lat. Staż uprawniający do wcześniejszej emerytury to 25 lat pracy, w tym 15 lat pracy w warunkach szczególnych. Więc proszę nie porównywać 5 lat płacenia składki z 20-30 latami, które są wymagane jako okres ubezpieczenia. Jest to system ubezpieczeń społecznych, w którym wypłaca się świadczenie za to, że ktoś wpłacał do tego systemu. Taka sama jest sytuacja bez względu na to, czy jest system o zdefiniowanej składce czy nie. Powinien tutaj być jakiś okres płacenia składek. Nie mogę zgodzić się z tym, że ten problem nie był zauważany i nie proponowano żadnych rozwiązań. Art. 51, który jest nowelizowany, ale był on pewnego rodzaju wyłomem stworzonym w 2003 r., który wskazał na to, że dajemy wcześniejszą emeryturę za 15 lat pracy pod ziemią i 5 lat pobierania renty. Wnioskodawcy teraz chcą zmienić te proporcje na 15 lat pobierania renty i 5 lat pracy pod ziemią. Dlatego mówię, że system ubezpieczeń społecznych nie jest miejscem na rozwiązywanie tego typu problemów. Jeżeli chodzi o skalę zjawiska, to trudno nam powiedzieć czy to będzie 100 osób. Według szacunku ZUS ta liczba będzie większa. Jeżeli utrzymamy art. 51 w obecnym brzmieniu i zmienimy tylko datę w ust. 4, wtedy będzie inna skala tego zjawiska. Dotyczyłoby to mniejszej liczby osób. Tak więc co było intencją rozszerzenia, że tylko 5 lat pracy ma dawać wcześniejszą emeryturę? Zgłaszano pewne wątpliwości co do orzecznictwa. Szczególny nacisk kładli na to posłanka Anna Bańkowska i poseł Tadeusz Cymański.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Do szczegółowych kwestii przejdzie pani w ostatniej wypowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Chciałam poruszyć jeszcze kwestię składkowania. Muszę powiedzieć, że stary system ubezpieczeń społecznych przestrzega tej zasady.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Chciałabym powrócić do dyskusji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselTadeuszCymanski">Ta dyskusja jest dowodem, że ten temat nie ma tylko znaczenia górniczego, ale dotyka on elementarnych kwestii, jeżeli chodzi o zasadę rozumienia i odczuwania. Nie wiem, czy jest to słuszne, ale nie można tego zmierzyć, gdyż tutaj należy odnieść się do haseł takich jak poczucie sprawiedliwości. Do czego zmierzam? Moje słowa kieruję szczególnie do posłanki Jolanty Banach. W kilku wypowiedziach padają ważne stwierdzenia. To wszystko jest nagrywane. Jeżeli my na rzecz tej społecznie słusznej sprawy używamy argumentu, że te osoby nie mają szansy znaleźć pracy, to taka sytuacja w Polsce jest nagminna i nie tylko chorzy ludzie mają ten problem, ale także ludzie zdrowi. W moim mieście jest 28% takich osób, a w Nowym Dworze - 37%. Proszę przyjechać, a ja pokażę państwu, jak to wygląda z bliska. Trzeba mówić o tych sprawach. Tutaj słyszę wypowiedzi na temat lekarzy orzeczników. Mam własne zdanie na ten temat i jest ono krytyczne. Jednak proponowałbym przyjmować zasadę, że można wystąpić z rewizją orzeczenia, ale trzeba je uznawać takie, jak są, ponieważ inaczej dojdzie do problemów. Do mnie dzwoni z Katowic pani Urszula Wieczorek. Jej problem polega na tym, że ma przepracowane 35 lat, ale jest młoda. Natomiast jej koleżanka jest w odpowiednim wieku i ma przepracowane 23 lata. Są i takie sytuacje. Nie można porównywać 30 lat pracy z 5 latami pod ziemią. Jednak proszę zwrócić uwagę na kontekst, w którym się obracamy, oraz jakie muszą z tego wynikać wnioski. Rozumiemy zasadę solidarności i ekwiwalentności, ale tutaj powinna być ponownie zastosowana renta lub powinniśmy skorzystać z programu restrukturyzacji. Nikt nie kwestionuje tego, że emerytura górnicza jest czymś wyjątkowym. Jeżeli dyskutujemy nad tym rozwiązaniem, to musimy podjąć taką decyzję, aby później móc ją obronić nie tylko w telewizji warszawskiej, ale także na spotkaniach z innymi grupami zawodowymi. U mnie na Żuławach też są trudne rejony i tam też można zastosować takie rozwiązania. Tak więc szukam mocnych argumentów, aby obronić ten projekt. Rozumiem, że chodzi tutaj o osoby, które w dramatycznych okolicznościach poszły na rentę, a po pewnym czasie uzyskały opinię lekarską, która nie pozwala im powrócić do pracy górniczej. Chyba, że jest inaczej. Może te osoby zostały uznane za zdolnych do pracy, ale nie mają na nią szansy. Trzeba to precyzyjnie wskazać, abyśmy nie dyskutowali na zasadzie domniemywań i musimy być o tym przekonani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoslankaEwaKopacz">Chciałam podziękować przedstawicielowi rządu, gdyż z tej wypowiedzi wnioskuję, jaka jest opinia rządu na temat tego projektu. Chciałam podziękować posłance Jolancie Banach za odkrywcze wypowiedzi, gdyż okazuje się, że teraz ta grupa jest ofiarą transformacji, które nagle zaistniała. Z całą sympatią do pani minister Agnieszki Chłoń-Domińczak muszę powiedzieć, że ta transformacja nie nastąpiła dwa dni temu, a kiedy to się stało, to była już pani wiceministrem w tym resorcie. W związku z tym wydaje mi się, że nie jest to problem wyjątkowy, który nas teraz dotyka i dotyczy on tylko górników. Muszę o tym powiedzieć, ponieważ wywodzę się z regionu, w którym już nie ma cementowni, a orzekałam w sprawach zgonów w związku z chorobą zawodową. W tych cementowniach pracował największy odsetek osób umierających z powodu choroby zawodowej i raka. Z całym szacunkiem dla zawodu górnika nie możemy mówić tylko o tej jednej grupie zawodowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#PrzedstawicielStowarzyszeniaUbezpieczonychAndrzejByra">Pochodzę z Wałbrzycha i na dole w kopalni przepracowałem 23 lata. Słuchając państwa wypowiedzi oraz całej tej debaty dochodzę do wniosku, iż naszym jedynym błędem było to, że podjęliśmy się pracy w górnictwie. Telewizja, jak i prasa donoszą, że każda z tych osób otrzymała rentę, ponieważ zamykano zakład. To jest błąd w wielu przypadkach, ponieważ wiele z tych osób przepracowało więcej niż 5 lat w kopalni i każda z tych osób ma minimum 10 lat pracy. Jest jeden przypadek, w którym dana osoba pracowała mniej niż 10 lat, a przyznano jej rentę z tytułu choroby zawodowej. Każda z tych osób ma potwierdzoną chorobę zawodową przez Państwową Inspekcję Pracy. Każda z tych osób ma różne etapy tej choroby zawodowej oznaczone literami "Z" i "S". Nie można tutaj powiedzieć, że żądamy czegoś bezprawnie. Zamykano kopalnie i ci wszyscy, którzy mieli potwierdzoną chorobę zawodową, zostali odesłani na rentę. Na pewno nie wszyscy przeszli na tę rentę, ponieważ mieli zbyt mało lat przepracowanych na dole. W tym układzie taki pracownik musi mieć przepracowane 15 lat w innych zakładach pracy i w tym czasie odprowadzane składki do ZUS. Ostatnie 5 lat pracy, w trakcie których zamknięto te kopalnie doprowadziło do obecnej sytuacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Proszę, aby pan Bogdan Cichy odpowiedział na pytanie o ewentualną niekonstytucyjność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSBogdanCichy">To nie jest wykreowanie nowej normy prawnej, tylko jest to pewnego rodzaju modyfikacja, ponieważ jest tu pewien wyłom w art. 51. Naszym zdaniem jest to pogłębienie tego wyłomu, co nie powinno naruszać zasady równości, ponieważ jeżeli mamy mówić o jakiejkolwiek równości, to już ten wyłom nie był równością. Tak to rozumiem. Tak więc na tym etapie nie wnosimy zastrzeżeń co do konstytucyjności tego zapisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Moje pytanie kieruję do przedstawicieli Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Pani minister Agnieszka Chłoń-Domińczak powiedziała, że tylko 11% orzeczeń dotyczy przywrócenia zdolności do pracy. Jaki będzie status tych górników, którzy w dalszym ciągu pozostają na rencie? Górnikom, którym przyznano zdolność do pracy, zabrano renty. Jeżeli przyjmiemy tę nowelizację damy im prawo do emerytury. Czy ci górnicy z tej samej grupy, którzy teraz są na rencie, nie będą w tym samym momencie ubiegać się o emeryturę górniczą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Chciałbym podać kilka informacji. Problem dotyczy Wałbrzycha, a więc ta informacja ZUS pochodzi z tego rejonu. Ten oddział wypłaca 5500 rent górniczych, ponad 4 tys. z tytułu choroby zawodowej i wypadku przy pracy, a w tym 447 świadczeń ma charakter okresowy. Tak więc 4600 jest przyznanych na stałe, a wobec tego znaczna część górników korzysta z tego typu rozwiązań i te osoby, o których mówimy, mają przyznaną niezdolność do pracy na czas okresowy. Tak więc te osoby wiedziały i miały świadomość, że nie jest to renta przyznana na czas stały. Mogły się spodziewać, że nastąpi tego typu weryfikacja. Trudno jest nam mówić, że jest zaskoczeniem dla nich, że doszło do takiej sytuacji. Tutaj zgłaszano, że nie było rozwiązań dla tych osób. Jednak muszę przypomnieć, że kiedy powstawał art. 51, to on już i tak rodził pewne wątpliwości. Nie można mieć też zastrzeżeń, że nie próbowano zastosować specyficznych rozwiązań. Teraz jednak proponujecie iść w kierunku tych samych rozwiązań i zamiast 15 lat pracy proponujecie 5 lat do przyznania emerytury. Tak zostało zapisane w projekcie, a ja odnoszę się do tego, co zostało zapisane, a nie do intencji. Trudno powiedzieć, ile jest tych osób. Wy mówicie, że tych osób jest 100, ale może być ich więcej. Nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Tutaj zgłaszano uwagi dotyczące orzecznictwa. Należy rozróżnić orzecznictwo do zdolności do pracy w ZUS od zdolności do pracy w górnictwie. Często jest tak, że te osoby mają orzeczoną zdolność do pracy, ale z zastrzeżeniem, iż nie mogą wykonywać ciężkiej pracy, a górnictwo do takich należy. Z tego powodu pojawiają się wątpliwości, a więc nie jest to kwestia tego, że lekarze coś źle orzekają, tylko jaką pracę te osoby mogą wykonywać. Pani posłanka Ewa Kopacz mówiła, że nie ma konkretnego stanowiska rządu w tej sprawie. Nie wiem, czy była pani obecna na początku posiedzenia Komisji. Ten druk ma datę 22 czerwca 2005 r., a dzisiaj mamy 29 czerwca 2005 r. tak więc jest to 7 dni, od kiedy druk się pojawił. Projekt otrzymaliśmy wczoraj, a więc jest to nowa sprawa i w ciągu jednego dnia rząd przy całej swojej sprawności nie jest w stanie wypracować stanowiska, gdyż jest to dłuższy proces wymagający konsultacji i uzgodnień w ramach wszystkich resortów. Pan poseł Józef Mioduszewski pytał, jaką emeryturę otrzymają te osoby. Otrzymają one emeryturę wynikającą z wyliczenia - to nie będzie 2500 zł, czyli 25% kwoty bazowej plus 1,3% za każdy rok ubezpieczenia. W skrajnym przypadku to będzie 1,3% podstawy wymiaru bez gwarancji najniższej emerytury, gdyż za 5 lat pracy nie ma takiej gwarancji. Tutaj jednak zgodzę się z posłem Tadeuszem Cymańskim, że jeżeli tak szybko projektujemy rozwiązania, to mogą pojawić się tego typu problemy. Chciałabym, abyście wysłuchali, jak wyglądają rządowe programy wsparcia w rejonie wałbrzyskim. Na ten cel przekazywane są duże środki. W ciągu jednego dnia trudno było mi zebrać wszystkie informacje, ponieważ nasz resort nie odpowiada za to. W Wałbrzychu były prowadzone takie programy, ale dotyczyły one osób bezrobotnych, a nie takich, którzy mieli rentę z tytułu niezdolności do pracy. Nadal osoby, które według lekarzy orzeczników są zdolne do pracy, mogą korzystać z programów wsparcia realizowanych przez Fundusz Pracy i nakierowanych na osoby bezrobotne. Te osoby nie chcą korzystać z tych rozwiązań, tak więc jest to kwestia tego, czy one chcą się przekwalifikować i znaleźć pracę, czy też uważają, iż powinny otrzymywać świadczenie z systemu ubezpieczeń społecznych. Proszę, aby Zakład Ubezpieczeń Społecznych przekazał szczegółowe informacje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#DyrektorDepartamentuSwiadczenEmerytalnoRentowychZakladuUbezpieczenSpolecznychAlinaWolinska">Na wstępie odniosę się do wypowiedzi pana Andrzeja Byry. Jeżeli chodzi o rentę z tytułu choroby zawodowej, to niepotrzebny jest staż pracy. Inaczej jest w przypadku renty z tytułu ogólnego stanu zdrowia. Natomiast w przypadku renty wypadkowej wystarczy jeden dzień pracy, aby otrzymać rentę w razie wypadku. Podobnie jest w górnictwie. Pani poseł Anna Bańkowska mówiła o art. 51. Muszę powiedzieć, że dotychczasowy zapis art. 51 już nie funkcjonuje, ponieważ skończył się termin 30 czerwca 2004 r. na składanie wniosku. Tam mówiono o osobach, które z regionu dolnośląskiego miały prawo do renty i je utraciły z powodu odzyskania zdolności do pracy. Jeżeli dane osoby nie spełniają warunku stażu oraz wieku, to nie mogą uzyskać prawa do emerytury i nie można ich nawet podciągnąć na dotychczasowe zapisy w przypadku ich przedłużenia. Można powiedzieć, iż na podstawie informacji ZUS w Wałbrzychu ze 120 osób, które pobierały rentę z tytułu choroby zawodowej, z zapisu art. 51 skorzystały 74 osoby i otrzymały emeryturę górniczą. Muszę państwu wskazać, że definicja niezdolności do pracy, która została zawarta w ustawie i którą się stosuje do wszelkiego rodzaju ustalania uprawnień do świadczeń, wskazuje na to, że chodzi o osobę, która całkowicie lub częściowo utraciła prawo do pracy zarobkowej. Tutaj nie ma mowy o tym, że ta osoba utraciła zdolność do konkretnej pracy zarobkowej, gdyż o tym mówi kolejny przepis. Jest w nim mowa o rencie szkoleniowej i innych możliwościach. Tutaj ktoś musi odzyskać prawo do pracy w rozumieniu ustawy emerytalnej. Dana osoba, która została uznana za zdolną do pracy w rozumieniu ustawy emerytalnej, nie oznacza, iż nadaje się ona do pracy w górnictwie. Ta osoba nadaje się do pracy zarobkowej, ale nie w górnictwie i na tym polega cały ten problem. Pani minister Agnieszka Chłoń-Domińczak powiedziała o tym, że pobieranie renty nie jest okresem, który ma wpływ na wysokość świadczenia. Pobieranie renty przez tak długi czas ma znaczenie na wysokość emerytury górniczej. Od czasu nowelizacji ustawy jest art. 10a, który przewiduje możliwość doliczania okresu pobierania renty, ale w momencie kiedy ktoś ma 60 lat - kobieta i 65 lat - mężczyzna. Jest tutaj także zapis, że okres pobierania renty nie ma wpływu na wysokość emerytury, lecz chodzi tutaj o okresy składkowe i nieskładkowe. Jest tutaj także preferencja dla górników, gdyż stosuje się przelicznik co najmniej 1,5 za każdy rok pracy górniczej. Gdyby to był stały okres pracy w przodku, to tam są określone stanowiska, w których dochodzi do zwiększenia do 1,8. Tutaj byłoby tak, jak powiedziała pani minister Agnieszka Chłoń-Domińczak, czyli 5 razy 1,3 i pomnożyć to przez 1,5. O emeryturze górniczej decyduje staż i podstawa wymiaru. Komuś, kto ma wyższe zarobki, zmniejszamy je do 250% albo do 200% i 150%. Trudno jest nam teraz to policzyć. Nie można pisać w uzasadnieniu takich rzeczy, że średnia emerytura górnicza wynosi 2500 zł oraz sugerować, że taka będzie jej wysokość.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselCzeslawPogoda">Widzę, że rząd nie orientuje się w sytuacji, jaka występuje w byłym zagłębiu wałbrzyskim. Tutaj nie można stosować analogii do żadnych innych branż. To zagłębie zostało zlikwidowane w latach 90. i jednym cięciem rząd podjął decyzję o likwidacji trzech kopalń, w których pracowało 10 tys. ludzi. W roku 1997 r. podjęto decyzje o likwidacji ostatniej kopalni noworudzkiej, która miała fedrować do 2004 r. Przypomnę, że każdy z rządów powoływał specjalnego pełnomocnika rządu do spraw restrukturyzacji województwa wałbrzyskiego. Tam występowała swoista monokultura, ponieważ ci górnicy nauczyli się tylko fedrować. Oczywiście, w tej chwili powstała specjalna strefa ekonomiczna, ale ci ludzie nie pójdą składać silników do Toyoty i w związku z tym stawiamy ich wyjątkowej sytuacji. Ja istotnie na początku mojej wypowiedzi nie powiedziałem, że jest to inicjatywa Klubu Parlamentarnego Socjaldemokracji Polskiej, ale powiedziałem że ten projekt popierają wszyscy posłowie wywodzący się z tego regionu. Na tej sali nie ma wielu takich posłów. Mówię o tym, że kiedy ci górnicy głodowali, to pojawili się tam wszyscy ci posłowie i stwierdzili, że poprą ten projekt ustawy. To jest specustawa, która wprowadza incydentalne rozwiązania. Rząd oraz premier Jerzy Hausner zdecydowali się na nią w 2002 r. W art. 51 zapisano, że dotyczy to tylko dawnego zagłębia dolnośląskiego. Teraz zwrócę się do pani minister Agnieszki Chłoń-Domińczak. W zagłębiu wałbrzyskim nie ma więcej górników i więcej ich już nie będzie, ponieważ nikt nie będzie już tam fedrował. Tak więc nie znajdą się następni, a dana grupa liczy 100 osób. Chcieliśmy załatwić ten problem podczas konstrukcji tej ustawy, tylko pan minister Jerzy Hausner robił wszystko, aby do tego nie dopuścić. To nie były racjonalne przesłanki. W Sejmie przegłosowaliśmy inne rozwiązania, natomiast Senat to zmienił na prośbę wicepremiera. W tym stanie rzeczy pozostało 100 górników. Pan poseł Józef Mioduszewski pytał o wiek tych górników. Są to ludzie w wieku 40-56 lat, a 80% tych ludzi to przedział wiekowy 44-50. Część z tych górników jest na sali, a reszta na zewnątrz. Oni nie przyjechali po to, aby demonstrować, tylko aby wskazać, w jakiej tragicznej znajdują się sytuacji. Oni nie mają innego wyjścia poza powrotem do Wałbrzycha oraz dalszym manifestowaniem. Oczywiście, trafimy w okres kampanii wyborczej, a wszyscy będą jeździć i znowu mówić, że to im załatwią i tak to znowu będzie wyglądało. Mam dokument z wałbrzyskiego ZUS, w którym jest mowa, że najniższa emerytura wynosiła 1461 zł, a najwyższa 3043 zł, tak więc średnia wynosi 2109 zł. Jednocześnie Zakład Ubezpieczeń Społecznych informuje, że w okresie od 1 lipca 2004 r. do 3 czerwca 2005 r. 95 osób utraciło prawo do renty zawodowej, w tym 30 spraw zakończyło się w sądzie wyrokiem oddalającym. W 9 sprawach wniesiono apelację, natomiast w 56 sprawach trwa postępowanie w sądzie okręgowym. Z wniosku górników w sądzie postępowania trwają kilka lat, a w tym czasie te osoby są bez środków do życia. Do mnie dotarł były górnik. Pracował on pod ziemią trochę więcej niż 10 lat. Ma on wyjęty kawałek czaszki, ale według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest on zdolny do pracy. Nie ma tam w tej grupie żadnego górnika, który ma mniej pracy pod ziemią niż 10 lat. Nieszczęście się stało, bo wpisaliśmy 5 lat, ale powinniśmy zapisać 10 lat i nie byłoby problemu.</u>
          <u xml:id="u-35.1" who="#PoselCzeslawPogoda">Powtarzam, że nie będzie już w zagłębiu wałbrzyskim innych górników, bo tam nikt nie fedruje. Proszę wszystkich posłów mówiących o pracy w cementowniach oraz nauczycieli, aby nas zrozumieli. Ta ustawa jest sprecyzowaniem dla tej wyjątkowej grupy, która w latach 90. nie mogła zjechać na dół do pracy, tylko została skierowana do przychodni zakładowej, gdzie stwierdzono u nich pylicę i wysłano ich na świadczenia górnicze, z których korzystali więcej niż 10 lat. Potem te świadczenia im cofnięto. Jeżeli taka osoba przez szereg lat korzystała ze świadczeń i ma 50 lat, to nie ma żadnych szans na znalezienie pracy w Wałbrzychu, gdyż tam jest ogromne bezrobocie. W związku z tym przepraszam za moje emocjonalne wystąpienie. Jednak to wy, posłowie zdecydujecie, co z tym zrobić, bo ja jestem zdecydowany na wprowadzenie noweli. Jeżeli tego nie wprowadzimy, to musimy wydłużyć ten termin zawity do 31 grudnia 2006 r., gdyż ta ustawa obowiązuje tylko w okresie 2003-2006. Nie ma na sali posłanki Ewy Kopacz, która polemizowała z posłanką Jolantą Banach. Nikt w tym czasie nikt nie pytał o górników. Mam tutaj na myśli 1991 r. Jednym cięciem zlikwidowano trzy kopalnie na bazie francuskiego projektu restrukturyzacji. Przypominam, że ten projekt był modelowy i my za niego zapłaciliśmy, a odbiło nam się to wielką czkawką. To była najgorsza restrukturyzacja, jaką wykonaliśmy w Polsce. Wałbrzyskie zagłębie było poligonem doświadczalnym dla górnictwa w Polsce, a dzisiaj zupełnie inaczej restrukturyzujemy zagłębie dolnośląskie. Nie jestem członkiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, a moją specjalizacją jest gospodarka. Jednak proszę zwrócić uwagę na spustoszenie psychiczne tych osób. Zachęcam wszystkich, aby udali się do Wałbrzycha i zobaczyli, jak wygląda to miasto i jakie jest smutne tam społeczeństwo, które fedruje i ginie w szybach. Pytano, ile to będzie kosztować w skali roku. Przyjęliśmy kwotę około 3 mln zł rocznie. To nie jest duża kwota w porównaniu z tą sytuacją, w jakiej znajdują się ci ludzie. Przyjmując tę ustawę zamykamy problem w zagłębiu wałbrzyskim. Jeszcze jeden z posłów pytał mnie o inne inicjatywy. Tak podjęliśmy taką inicjatywę - projekt został skierowany do Komisji Gospodarki - że w okręgu wałbrzyskim, górnikom przysługują deputaty węglowe i tutaj jest to 2,5 tony. Natomiast zagłębie dolnośląskie ma 3 tony i już jest dysproporcja. Ci wszyscy, którzy fedrowali pod ziemią, byli pracownikami państwowymi, a nie są górnikami. W tym zagłębiu był szyb "Kopernik", czyli największa dziura w Europie. To była taka dziura, którą wykopano i zakopano. W niej przez wiele lat pracowali ludzie, gdyż był to szyb modelowy, w którym miano wydobywać antracyt. Pod koniec 90. lat go zakopano. Czy to jest w porządku, że w jednym przypadku ekwiwalent wynosi 2,5 tony, a w innym 3 tony? Czy to jest w porządku, że przyjmuje się taki wskaźnik deputatów, który jest najgorszy z możliwych? Czy to jest w porządku, że jeżeli w końcu górnik otrzyma ten ekwiwalent, to nie kupi nawet 2,5 tony węgla? Dlatego wnieśliśmy tę ustawę wcześniej. Interpelowałem w tej sprawie i projekt ten został skierowany do pierwszego czytania do Komisji Gospodarki. Byłoby lepiej, gdybyśmy ten pomysł zawarli w jednym projekcie, ale nie udało się. W tym samym czasie zdesperowani górnicy podjęli głodówkę, a więc zdecydowaliśmy się znowelizować również i tę część zapisu.</u>
          <u xml:id="u-35.2" who="#PoselCzeslawPogoda">Prosiłem pana posła Chlebowskiego, który jest z tego regionu, aby posłowie zrobili wszystko, aby ustawa dotycząca deputatów i ekwiwalentu przebiła się. Dodam, że tylko od was zależy decyzja co do tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoslankaAnnaBoruckaCieslewicz">Czy przedstawiciel wnioskodawców dopuszcza autopoprawkę w art. 1? Chodzi mi o zmianę zapisu "5 lat" na "10 lat", gdyż wtedy nie ma tego dysonansu, jaki jest we wcześniejszym wymogu emerytalnym. Kolejna sprawa - wysłuchując wypowiedzi posłów z regionu wałbrzyskiego zastanawiam się, czy ten problem pojawił się pół roku temu, czy może jest on wam znany od wielu lat. Jestem zdziwiona, że teraz tak nagle podjęto działania, aby rozwiązać ten problem. Chciałabym się dowiedzieć, co stało na przeszkodzie, aby zmierzyć się wcześniej z tym problemem. Przecież już wcześniej było wiadomo, że problem sam się nie rozwiąże. Jestem przeciwniczką tworzenia prawa pod presją, a tutaj wyczuwam taką sytuację.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselCzeslawPogoda">Tak, zgadzam się z tym i mogę wprowadzić taką zmianę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Nie uzyskałam odpowiedzi na moje pytanie. Ile z tych osób, które zostały pozbawione renty i uznane za zdolne do pracy z chwilą szukania jakiejkolwiek pracy, są uznawane przez lekarzy medycyny pracy za niezdolne do pracy? Ja słyszałam, że tak również jest w tym zakładzie. Nawet jeżeli ktoś znalazł pracę, to nie może jej otrzymać, ponieważ nikt nie dał mu zdolności do pracy. To są podstawowe problemy. Ja również, jako przewodnicząca Komisji, występowałam o to, gdyż prosiła mnie inspekcja pracy, ponieważ przy jednej osobie są dwa orzeczenia. Z jednej strony ta osoba została skierowana po rentę, ale lekarz orzecznik mówi: pan jest zdrowy. Natomiast z drugiej strony, gdy ta osoba chce powrócić do pracodawcy, to nie może, gdyż lekarz medycyny pracy mówi: pan nie jest zdrowy i nie otrzyma zdolności do pracy. Tak więc znam przypadki wielu takich osób i inspekcja pracy zwróciła się do mnie o interwencję, aby powiedzieć, które zaświadczenie jest ważne. Właśnie w Wałbrzychu mamy problem, gdyż nie wiadomo, co zrobić osobami, które nie nadają się do innej pracy jak górnicza, a takiej nie ma lub nie mogą jej podjąć. Jeszcze większy jest problem, gdy taka osoba jest uznana za zdolną do innej pracy niż górnicza, lecz lekarze zakładowi mówią, że ona nie może pracować. W tym drugim przypadku chyba należy skierować te osoby do instytutu medycyny pracy. Jest to problem dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Gdyby tutaj nie było specustawy, to powiedziałabym - nie, gdyż nie jestem za incydentalnymi rozwiązaniami. Tutaj jednak mamy problem. Sporo osób ulokowaliśmy z urzędu na rencie. Wręcz namawiano tych ludzi do tego. Na początku lat 90. mówiono: "Idź po rentę". Przecież ZUS stał się instytucją, która miała na celu zamaskować problem bezrobocia. Wiele osób z tego skorzystało, a generalnie byli to ci, którzy nie powinni być uznani za chorych z tytułu choroby zawodowej. Teraz mamy do czynienia z incydentalną sytuacją. Musimy sobie powiedzieć prawdę po to, by nie popełnić błędu. Po co wpisujecie 5 lat, skoro każdy z tych górnik ma większy staż? Zwiększenie stażu podniesie im świadczenie. Proponuję, abyśmy popracowali nad tą ustawą i wprowadzili pewne modyfikacje, ale nie traktujmy jej jak zła koniecznego. Powinniśmy ją przyjąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselJacekKasprzyk">Uważam, że powinniśmy zakończyć wyrażanie swoich poglądów, gdyż rząd ani posłowie nie są w stanie nic więcej powiedzieć. Każdy z nas ma wyrobiony pogląd na ten temat. Poseł wnioskodawca zasugerował propozycję zmiany. Tak więc przejdźmy do procedowania. Przypominam, że w tym samym czasie trwają obrady Sejmu. Nasi posłowie mają wystąpienia, a my jesteśmy na granicy kworum. Jeżeli przeciągniemy dyskusję, to nie będzie miał kto głosować. Wnoszę o przejście do merytorycznej pracy oraz o zakończenie pierwszego czytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Nie chcę narażać się na zarzuty, że ktoś nie mógł uzyskać odpowiedzi na pytanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Jeszcze nie odpowiedziałam na pytanie posłanki Jolanty Banach. To nie jest tak, że podczas restrukturyzacji brano tylko pod uwagę przechodzenie na renty. Tutaj uwzględniano, że dane osoby przechodzą na emeryturę, a więc koszty odpraw były liczone z uwzględnieniem tego, że część osób skorzysta ze świadczeń ubezpieczenia społecznego. Teraz odpowiem posłance Annie Bańkowskiej. Jak pani już wie, od 1999 r. zmieniły się zasady orzecznictwa i mówimy o niezdolności do pracy, a nie o uszczerbku na zdrowiu, a to zmieniło podejście lekarzy orzeczników. Lekarz orzecznik orzeka o zdolności do jakiejkolwiek pracy. To oznacza, że dana osoba nie może pracować w starym zawodzie, ale może podjąć inną pracę. Często jest tak, że dana osoba powraca do wcześniej wykonywanego zawodu i lekarz medycyny pracy ocenia o zdolności do pracy na konkretnym stanowisku. Tak więc tutaj są odmienne podejścia do zdolności wykonywania pracy. Z tego tytułu może wynikać zróżnicowanie. Trudno jest powiedzieć, jaka jest liczba tych osób. Z ostatnich statystyk nic nie wynika.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Pan poseł Czesław Pogoda powiedział, że pod drzwiami stoją górnicy. Chciałabym przypomnieć, że według zalecenia marszałek Sejmu obowiązuje nas procedura zapraszania gości i wszystkie listy obecności trzeba zgłaszać do komendanta Straży Marszałkowskiej. Był on dzisiaj u mnie i pokazał mi listę osób. Widział ją pierwszy raz na oczy. Być może ci ludzie przyjechali tutaj w słuszne sprawie, ale przez nikogo nie zostali zgłoszeni. Bronię honoru Komisji. Zamykam pierwsze czytanie i w tym momencie powinnam powiedzieć, że zamykam posiedzenie, ponieważ nie został zgłoszony żaden wniosek. Wypowiedź pana posła Jacka Kasprzyka potraktowałam jako apel, ale to nie był wniosek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Wnoszę o przystąpienie do dalszej pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Wielokrotnie pod moim adresem wytaczano zarzuty co do prowadzenia Komisji. Proszę złożyć wniosek o przejście do drugiego czytania lub o zmianę porządku dziennego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">My nie odbywamy drugiego czytania, gdyż odbywa się ono na sali sejmowej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Ale ja muszę zamknąć pierwsze czytanie i przystąpić do pracy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSBogdanCichy">Jeżeli chodzi o procedurę regulaminową, to projekt rozpatrywany jest w trzech czytaniach. W takich sytuacjach Komisja podejmuje decyzję w dwóch wariantach. Pierwszy to - tak jak zrobiła pani poseł Anna Bańkowska - złożenie wniosku o przystąpienie do pracy nad tekstem. Podejmujecie państwo tę pracę lub możecie ją w każdym momencie przerwać. Natomiast drugi wariant to powołanie podkomisji, do której kierujecie projekt celem dalszego zbadania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Tak więc przechodzimy do pracy. Czy są uwagi do tytułu ustawy? Nie słyszę, a więc uznaję, że Komisja przyjęła tytuł ustawy. Przechodzimy do art. 1. Czy są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselCzeslawPogoda">Wnoszę o zmianę okresu z 5 lat na 10 lat. Jest jeszcze jedna kwestia - chodzi o wydłużenie okresu składania wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSBogdanCichy">Tutaj chciałbym zwrócić się do rządu o pomoc legislacyjną po to, aby ustanowić poprawne przepisy. Jeżeli ustanowimy nowy zapis art. 1, to jednak aby nie szukać odpowiedniej wykładni prawnej, dobrze byłoby wprowadzić kolejną zmianę w art. 1, która brzmiałaby: "W ust. 4 i 5 wyrazy do dnia 30 czerwca 2004 r. zastępuje się wyrazami do dnia 31 grudnia 2006 r.". Można również rozważyć dodanie nowego art. 1a, który byłby przepisem przejściowym w brzmieniu: "Przepis art. 51 ust. 1 pkt 1 ustawy zmienianej w art. 1w brzmieniu nadanym niniejszą ustawa stosuje się do wniosków o emeryturę górniczą złożonych do dnia 31 grudnia 2006 r.". Rozwiązanie, które proponuję w wariancie I, może spowodować to, że odżyją inne regulacje zawarte w ustawie i adresaci, którzy nabyli uprawnienia, w tym czasie będą mogli występować o jakieś świadczenia. Proszę, aby rząd powiedział, które rozwiązanie byłoby lepsze od strony legislacyjnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Mam pytanie do posła wnioskodawcy. Czy zastanawialiście się nad tym, że dotychczasowy zapis art. 51 ust. 1 pkt 1 jest tak bardzo zły, że trzeba go zmieniać? Czy tutaj nie wystarczy przesunąć termin składania wniosku poprzez nowelizację art. 4?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselCzeslawPogoda">Spoglądam z innej płaszczyzny. Wiem, że jest kilkunastu górników, którzy mają 11 lat i 7 miesięcy pracy. Brakuje im trzech miesięcy. W związku z tym zapis o 10 latach zamyka ten problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Naszym zdaniem najlepiej byłoby utrzymać zapisy, które zostały zaproponowane w obecnej ustawie, a tylko wydłużyć termin składania wniosków, ponieważ pozostaje nam tutaj granica. Tak więc jeżeli utrzymamy obecne przepis, to słuszniejsze jest drugie rozwiązanie, gdyż dotyczy ono konkretnej sytuacji. Wydaje mi się, że ta propozycja jest incydentalna i można tutaj poszukać rozwiązania poza systemem ubezpieczeń społecznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">W takim przypadku decyzję musi podjąć pan poseł wnioskodawca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoselCzeslawPogoda">Proszę o chwilę zastanowienia. Muszę napisać nową wersję art. 1a w brzmieniu zaproponowanym przez Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Przechodzimy do głosowania art. 1 w którym wyrazy "5 lat" zastępujemy wyrazami "10 lat" oraz likwidujemy przecinek i dodajemy wyraz "albo". Kto jest za przyjęciem art. 1? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami, przy braku przeciwnych i 3 wstrzymujących się, postanowiła przyjąć art. 1. Przechodzimy do art. 1a, w którym zaproponowano zmianę terminu składania wniosków. Mam tutaj pytanie - w obecnym ust. 4 mamy zapis "z zastrzeżeniem ust. 5". Czy tutaj nie będzie kolizji?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#DyrektorDepartamentuUbezpieczenSpolecznychMinisterstwaPolitykiSpolecznejTeresaGuzelf">Oba punkty art. 51 są przepisami martwymi, ponieważ wygasły one z dniem 30 czerwca 2004 r. Czy w związku z tym zmiana proponowana przez pana posła nie powinna dotyczyć redakcji ust. 1 oraz wykreślenia pkt.2, gdyż on już i tak nie obowiązuje? W ten sposób byłoby nam łatwiej prowadzić konstrukcje dotyczące terminu składania wniosków. Jeżeli chodzi o ust. 5, to tutaj również konsekwentnie powinno się poprawić datę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKSBogdanCichy">Niestety, bez zastanowienia i na "kolanie" nie da się rozwiązać tego problemu, ale możemy założyć, że będzie drugie czytanie i wtedy zostaną wniesione stosowne poprawki. Jeżeli strona rządowa miałaby jakieś inne propozycje co do sposobu rozwiązania, to jest to tak krótka ustawa, że jej całą treść można zaproponować w poprawce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Przechodzimy do głosowania nad art. 1a. Kto jest za przyjęciem art. 1a? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami, przy braku przeciwnych i 3 wstrzymujących się, postanowiła przyjąć art. 1a. Teraz przechodzimy do art. 2, który mówi, że ustawa wchodzi w życie z dniem ogłoszenia. Przyznaję, że ta ustawa rodzi pewne skutki finansowe. Chciałabym dowiedzieć się, czy zostanie to pokryte z ogólnego zwiększenia wydatków ZUS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PodsekretarzstanuwMPSAgnieszkaChlonDominczak">Pragnę zauważyć, że w tym roku skala deficytu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w stosunku do przyznanej dotacji budżetowej jest większa o około 3 mld zł. Tak więc ten wydatek zwiększy sumę kredytu branego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Nie chcę przypominać pani dyskusji, która godzinę temu odbyła się na sali sejmowej, kiedy posłowie poruszali problem wydatków z FUS, lecz pani minister Agnieszka Chłoń-Domińczak powiedziała, że "3 mln zł dla ZUS to jest kropelka od kropelki". Tak skwitowałyśmy obydwie ten problem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Przypomnę państwu, że niedawno opiniowaliśmy wykonanie budżetu i sami krytykowaliśmy deficyt FUS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#PoslankaAnnaBankowska">Tak nie było. Pierwszy raz chwaliliśmy ZUS za dobrą sytuację ekonomiczną i ZUS był tym zaskoczony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Krytykowaliśmy takie częste branie kredytów. Przechodzimy do głosowania. Kto jest za przyjęciem art. 2? Stwierdzam, że Komisja 8 głosami, przy 2 przeciwnych i 2 wstrzymujących się, postanowiła przyjąć art. 2. Przechodzimy do głosowania nad całością ustawy. Kto jest za przyjęciem projektu ustawy w całości? Stwierdzam, że Komisja 10 głosami, przy braku przeciwnych i 3 wstrzymujących się, postanowiła przyjąć projekt ustawy. Teraz pozostał nam wybór posła sprawozdawcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PoselTadeuszMotowidlo">Zgłaszam posła Jacka Kasprzyka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PoselJacekKasprzyk">Wyrażam zgodę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PoslankaAlicjaMurynowicz">Przechodzimy do głosowania. Kto jest za przyjęciem kandydatury posła Jacka Kasprzyka na sprawozdawcę? Stwierdzam, że Komisja jednogłośnie wybrała pana posła Jacka Kasprzyka na sprawozdawcę. Termin dla UKIE wyznaczam na 1 lipca 2005 r. Zamykam posiedzenie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>