text_structure.xml 88.8 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich. Porządek dzienny obejmuje jeden punkt: rozpatrzenie projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji /druk nr 2213/. Na poprzednim posiedzeniu zakończyliśmy pracę na rozpatrywaniu art. 18. Przechodzimy do rozpatrzenia zmiany nr 12. Czy są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Uważam, że poprzedni zapis art. 21 nie jest sprzeczny z prawem Unii Europejskiej i w związku z tym nie wymaga przemodelowania. Składam wniosek o odrzucenie nowego brzmienia tego artykułu. Proszę przedstawicieli rządu o wyjaśnienie powodów, dla których rząd zaproponował nowy zapis art. 21.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieKulturyMichalTober">Wprowadzone w art. 21 zmiany wynikają z dwóch względów. Po pierwsze - są konsekwencją przepisów dotyczących przejrzystości finansowania mediów publicznych i konieczności prowadzenia niejako podwójnej księgowości, tzn. wyraźnego rozdzielania środków o charakterze publicznym, związanych z finansowaniem misji publicznej, od środków, które mają charakter komercyjny i są związane z inną działalnością mediów publicznych. Po drugie - wynika to z bardzo wnikliwej analizy dokonanej przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Chodzi o doprowadzenie do zgodności tego przepisu ze wszystkimi uregulowaniami europejskimi dotyczącymi konkurencji. Można powiedzieć, że zajęliśmy się tym artykułem z powodu konieczności jego dostosowania do przepisów finansowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselFranciszekWolowicz">Nie wiem, czy w tej chwili mamy odnosić się do całego art. 21, czy też tylko do ust. 1.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Oczywiście rozpatrujemy kolejne zapisy art. 21.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselFranciszekWolowicz">Nie mam uwag do ust. 1, natomiast mam propozycję do ust. 1a. Proponuje zmienić nieco brzmienie pkt 1 w ust. 1a. Pkt 1 otrzymałby następujące brzmienie: "tworzenie i rozpowszechnianie programów ogólnokrajowych, regionalnych oraz innych programów realizujących demokratyczne, społeczne i kulturalne potrzeby społeczności lokalnych". Proponowany przez rząd zapis powoduje automatyczną likwidację już istniejących i działających w kilku województwach programów rozgłośni regionalnych. Na przykład we Wrocławiu, Zielonej Górze, Koszalinie i Słupsku działa kilka programów regionalnych, a wyklucza to zapis zawarty w projekcie. Nie widzę przeszkód, by umożliwić nie tylko istnienie dotychczasowych programów, ale uważam, że tam gdzie jest to uzasadnione, należy umożliwić rozgłośniom regionalnym tworzenie innych programów. W przypadku radiofonii mamy zupełnie inną sytuację niż w telewizji. W tej chwili jest już przewaga rozgłośni komercyjnych, więc nie ma zagrożenia monopolu mediów publicznych na lokalnym czy regionalnym rynku. Skoro nie istnieje takie zagrożenie, należałoby usankcjonować to, co jest w tej chwili i być może dopuścić do pewnego rozszerzenia. Kolejna moja propozycja dotyczy skreślenia ust. 1b, który wyłącza z misji publicznej "rozpowszechnianie przekazów tekstowych" oraz "prowadzenie działalności produkcyjnej, usługowej i handlowej związanej z twórczością audiowizualną, w tym eksportu i importu". Zapisy pkt 1 i 2 proponuję przenieść z ust. 1b do ust. 1a jako pkt 7 i 8. Nie widzę uzasadnienia decyzji, by w ramach misji uniemożliwiać rozpowszechnianie przekazów tekstowych /np. telegazety, napisów pod filmami/ oraz prowadzenie działalności produkcyjnej, usługowej i handlowej. Produkcja własnych programów, m.in. także telewizji publicznej, jest integralną częścią jej działalności oraz integralną częścią realizacji misji publicznej. Jak może dojść do realizacji np. spektaklu Teatru TV bez działalności produkcyjnej? Uważam, że zapis ust. 1b powinien być wykreślony, a pkt 1 i 2 należy przenieść do ust. 1a jako pkt 7 i 8.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselBronislawCieslak">Mówiliśmy już o potrzebie uzupełnienia słowniczka zawartego w art. 4. Chodziło o rozszerzenie definicji audycji wytworzonej pierwotnie w języku polskim. Proponuję, by uzupełnić ust. 1a w art. 21, tzn. po pkt 5: "upowszechnianie wiedzy o języku polskim" dodać pkt 5a w brzmieniu: "tworzenie audycji wyprodukowanych pierwotnie w języku polskim". Jeśli zostaną uwzględnione propozycje pana posła Franciszka Wołowicza, to w stosownym miejscu proponuję dodać jeszcze jeden punkt w brzmieniu: "popieranie polskiej i europejskiej produkcji niezależnej". Zapowiadam zgłoszenie na piśmie tych dwóch poprawek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselKazimierzWojcik">W art. 21 ust. 1 po słowach: "cechujące się" proponuję dodać słowa: "odpowiedzialnością za wiarygodność". Sformułowania po przecinku nie zmieniłyby się.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Przepraszam, ale może to być dwuznacznie zrozumiane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselKazimierzWojcik">Chodzi mi o to, by ktoś odpowiadał za wiarygodność, gdyż dzisiaj pojęcie pluralizmu jest już wypaczone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Kto ma za to odpowiadać?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselKazimierzWojcik">Trzeba zmusić telewizję publiczną do odpowiedzialności za wiarygodność.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Prosimy o wypowiedź w tej kwestii zarówno prof. Stanisława Piątka, jak i przedstawicieli resortu kultury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselKazimierzWojcik">Ta sprawa jest ważna, gdyż przez media podaje się dużo informacji, a są one nieprawdziwe, kłamliwe, a czasami wręcz oszczercze, zaś później zwykły obywatel nie ma możliwości doprowadzenia do sprostowania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Tu jest pole do działania prawa prasowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselKazimierzWojcik">Niestety, prawo prasowe nie działa, dlatego proponuję taki zapis w rozpatrywanej ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">Z zapisu art. 1 ust. 1 wynika, że publiczna radiofonia i telewizja winny kierować się w szczególności zasadami pluralizmu, bezstronności oraz wyważeniem i niezależnością. Nie ma jednak wzmianki o nadrzędności wartości chrześcijańskich i kultury polskiej w stosunku do innych wpływów kulturowych. Oznacza to, że na równi będzie można traktować kulturę polską, niemiecką, japońską, żydowską lub rosyjską, a przecież przytłaczająca większość obywateli polskich jest polskiej narodowości i są związani z kulturą polską. Zapowiadam złożenie na piśmie poprawki mówiącej o zamieszczeniu takiego zapisu w tym punkcie projektu ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Pragnę się odnieść do art. 21 ust. 1. Po słowach: "inne usługi" proponuje wykreślić słowa: "w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu", gdyż nie wpływają one na merytoryczną treść przepisu. Uważam, że taka specyfikacja jest zbędna, a nawet niewłaściwa ze względu na to, że miesza realizujące misję formy dziennikarskie z tematyką działania dziennikarskiego. Sprawami kultury można zajmować w sposób informacyjny i publicystyczny. To samo dotyczy sportu, edukacji i rozrywki, którą przecież można uprawiać także za pomocą innych form. Uważam, że wykreślenie tych słów sprawi, iż w ustawie nie będą zawarte niepotrzebne ograniczenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Proszę powtórzyć sformułowania, które pan poseł proponuje wykreślić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Proponuję wykreślić słowa: "w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">W przesłanych Komisji materiałach znajduje się propozycja Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, odnosząca się do art. 21. Opowiadam się za przyjęciem tej propozycji. Ust. 1a art. 21 otrzymałby brzmienie: "Do zadań publicznej radiofonii i telewizji, wynikających z realizacji misji, o której mowa w ust. 1, należy: 1/ tworzenie i rozpowszechnianie ogólnokrajowych i regionalnych programów radiowych i telewizyjnych, 2/ rozpowszechnianie przekazów tekstowych, 3/ prowadzenie prac nad nowymi technikami tworzenia i rozpowszechniania programów radiowych i telewizyjnych, 4/ popieranie twórczości artystycznej, literackiej, naukowej oraz działalności oświatowej, 5/ upowszechnianie wiedzy o języku polskim, 6/ tworzenie i udostępnianie programów edukacyjnych na użytek środowisk polonijnych oraz Polaków zamieszkałych za granicą". Ust. 1b art. 21 otrzymałby brzmienie: "Realizacja misji publicznej, o której mowa w ust. 1, następuje w programie lub jego części pozbawionym reklam i finansowanym wyłącznie z opłat abonamentowych i dotacji budżetowych". Nastąpiłaby tutaj radykalna zmiana, polegająca na wydzieleniu programu pozbawionego reklam. Pan minister powiedział, że art. 21 jest sformułowany w sposób, który pozwala na łatwiejsze prowadzenie owej podwójnej księgowości, na wskazywanie publicznych środków i wyodrębnianie kosztów. Wydaje się, że bardzo płynna może być granica między tym, na co są przeznaczane publiczne środki, a tym, co będzie finansowane z reklam. W niektórych telewizjach europejskich stosowane jest rozwiązanie polegające na wydzieleniu pozbawionego reklam programu lub jego fragmentu. Moim zdaniem, jest wtedy bardzo ułatwiona i uproszczona owa odrębna księgowość. Dotychczasowe doświadczenia skłaniają mnie do opowiedzenia się za propozycją Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Chęć zdobycia jak największej liczby reklam rzutuje na wartość danego programu, co budziło i budzi dyskusję, emocje i sprzeciwy. W gruncie rzeczy zależy to od bardzo subiektywnych decyzji programowych poszczególnych osób. Potrzebne jest uporządkowanie tych spraw - wzorem może być chociażby BBC. Jeden program będzie programem bez reklam. Nie będę już wspominać o radości tych, którzy nie znoszą reklam w telewizji. Pozostałe programy będą konstruowane na dotychczasowych zasadach. Proponowany zapis dopuszcza częściowe mieszanie tych dwóch form, ale przy bardziej przejrzystym rozgraniczeniu. Zapowiadam pisemne zgłoszenie takiej poprawki. Przedstawiam tę propozycję już w tej chwili, gdyż być może ze strony ekspertów Komisji, ministerstwa lub KRRiT będą jakieś argumenty przeciwne temu rozwiązaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Chciałbym zgłosić uwagi do ust. 1 oraz ust. 1a i 1b. Chodzi o bardzo trudną sprawę. Art. 21 ma na celu rozgraniczenie zadań misyjnych od niemisyjnych i przeznaczenie środków z abonamentu wyłącznie na zadania misyjne. Dosyć poważną wątpliwość budzi stosunek między ust. 1 a ust. 1a. Ust. 1 rozpoczyna się od słów: "Publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną". Do misji publicznej należą również: "inne usługi w zakresie informacji, publicystyki, kultury, rozrywki, edukacji i sportu". Zgodnie z tym przepisem można podejmować różne działania, np. wydawać książki, prasę, organizować koncerty rockowe lub prowadzić działalność w zakresie usług teleinformacyjnych. Kluczową kwestią jest stosunek między ust. 1 a ust. 1a, na którym oparta jest cała dalsza konstrukcja przepływu środków, sprawozdań i rozliczeń. Mówi o tym zapis: "Do zadań publicznej radiofonii i telewizji, wynikających z realizacji misji, o której mowa w ust. 1, należy w szczególności". Ust. 1a zawiera więc wyliczenie przykładowe. Obejmuje wszystko, co zawarte jest w ust. 1 oraz to, co wymienia ust. 1a po słowach: "w szczególności". Na podstawie takiego rozgraniczenia nie sposób oddzielić działalność misyjną od działalności niemisyjnej, chyba że działalność misyjną potraktujemy jako działalność w zakresie wszelkich form kultury - masowej, wysokiej, i to nie tylko w radiofonii i telewizji, ale także w mediach drukowanych. Wydaje mi się, że interpretacja tych zapisów jest zdecydowanie za szeroka. Prostym zabiegiem może być pozbawienie ust. 1a charakteru wyliczenia przykładowego, czyli skreślić słowa: "w szczególności". Ten najprostszy środek przywróci sens całej konstrukcji. Kolejna uwaga dotyczy stosunku między ust. 1a i 1b. Chciałbym państwa zachęcić do weryfikacji całości pomysłu z punktu widzenia jego sensowności. Nałożenie takich obowiązków na nadawców publicznych pociąga za sobą milionowe koszty. W każdej spółce będzie to oznaczać "nakładkę" w zakresie rachunkowości regulacyjnej na całą działalność księgową, rozrachunkową itd. Wszelkie koszty i przychody muszą być zakwalifikowane z punktu widzenia kosztów - przychodów misyjnych i niemisyjnych. Będzie to powodowało wysokie nakłady w każdej spółce. Co roku każda spółka musi przygotować 9 dużych sprawozdań, odpowiednio kwalifikując wszystkie nakłady i wszystkie pozycje programowe, a następnie przekazać je do KRRiT. Z kolei Krajowa Rada musi to wszystko przeanalizować, co zapewne oznacza zatrudnienie jakichś biegłych. Trzeba się zastanowić, czy rzeczywiście ta gra jest warta świeczki, tzn. czy w ogóle jest tu jakiś sens. Należy zapytać nadawców o to, jaka część ich przychodów i kosztów znajduje się w owej części niemisyjnej. Jeżeli się okaże, że będzie w niej np. 2 proc. kosztów i przychodów, to całe przedsięwzięcie nie ma żadnego sensu, gdyż nie spełni swojego zadania. Nie pozwoli odgraniczyć środków abonamentowych, które powinny być przekazywane na zadania misyjne. Nie będzie to miało żadnego wpływu na konkurencję na rynku. Może się okazać, że zafundujemy wielki i piękny szyld, który niczego nie zapewni, a będzie bardzo dużo kosztował.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#EkspertKomisjiStanislawPiatek">Wydaje mi się, że trzeba spojrzeć na to przedsięwzięcie z punktu widzenia jego sensowności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Przy okazji tego artykułu dotykamy bardzo poważnej sprawy określenia zakresu misyjności telewizji publicznej. W gruncie rzeczy prowadzimy debatę o tym, jak szeroka ma być misyjna działalność telewizji publicznej oraz o elementach niemisyjnych działalności telewizji publicznej. Chciałbym usłyszeć, na czym miałaby polegać ta niemisyjność. W sposób szczegółowy chciałbym się odnieść do uwag zgłoszonych przez panów posłów Franciszka Wołowicza i Bronisława Cieślaka. Proszę pana posła Franciszka Wołowicza o rozważenie pewnej kwestii. Ja również podzielam zdanie pana posła. Uważam, że w działalności telewizji publicznej powinno być jak najwięcej elementów, które odnoszą się do jej misyjnego charakteru. Pan poseł proponuje poszerzyć katalog takich elementów przez przerzucenie punktów z ust. 1b do ust. 1a. W efekcie realizacja zadań określonych w tych punktach będzie oceniana pod kątem ich zgodności z misyjnym charakterem telewizji publicznej. Będą one dopuszczalne o tyle, o ile będą się mieścić w ramach misji telewizji publicznej. Uważam, że wszystkie możliwe programowe /nie techniczne/ przedsięwzięcia telewizji publicznej powinny być zgodne z jej charakterem misyjnym. Przychylam się do propozycji poszerzenia katalogu zawartego w ust. 1a, przy czym zastanawiam się nad tym, czy nie wystarczyłoby poszerzenie jedynie o "rozpowszechnianie przekazów tekstowych". Powtarzam, że podzielam intencję pana posła Franciszka Wołowicza. Chciałbym się odnieść do propozycji pana posła Bronisława Cieślaka. Proszę pana posła o rozważenie zmiany swojej ostatniej poprawki, mówiącej o tym, by do misyjności telewizji publicznej, a więc części działalności finansowanej z abonamentu, należało również wspieranie polskiej i europejskiej produkcji niezależnej. Proszę pana posła o rozważenie możliwości wykreślenia ze swojej poprawki słowa "europejskiej". Nie rozumiem, dlaczego z pieniędzy polskich podatników miałaby być wspierana produkcja niezależna, nie będąca produkcją polską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselAntoniStryjewski">W dotychczasowym brzmieniu art. 21 jest opisany program realizacji misji publicznej radiofonii i telewizji, który cechuje się otwartością w prezentowaniu poglądów, pomocą w kształtowaniu poglądów społeczeństwa, opinii społecznej. Są tam zapisy mówiące o tym, że telewizja powinna umożliwić obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym itd. W przedłożonym projekcie zastępuje się to następującym zapisem ust. 1: "Publiczna radiofonia i telewizja realizuje misję publiczną oferując /.../ całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom /.../ usługi w zakresie /.../ cechujące się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością". Obecny zapis w miarę dokładnie opisuje rozumienie misji, a w tej chwili proponuje się nam wytworzenie sytuacji, w której chodzi o jakiś pluralizm, o jakąś bezstronność. Takie słowa mogą opisywać różne treści. Na przykład członek sekty będzie mógł powiedzieć, iż w imię pluralizmu domaga się od publicznej telewizji propagowania idei tejże sekty. Czy właśnie o to nam chodzi? Czy np. do takich celów ma być wykorzystywana telewizja publiczna? Wydaje się, że zapis ust. 1 jest bardzo wadliwy. Dosyć dziwacznie brzmi sformułowanie: "całemu społeczeństwu i poszczególnym jego częściom". Jeśli Komisja nie wyrazi zgody na przywrócenie dotychczasowych zapisów, to złożę wniosek o wykreślenie zacytowanego przeze mnie sformułowania. Wiadomo, że swoje programy telewizja oferuje polskiemu społeczeństwu w całej jego różnorodności. Nie wyobrażam sobie realizacji takich haseł jak: pluralizm, bezstronność, wyważenie i niezależność, gdyż doświadczenie ostatnich kilkunastu lat pokazuje, że nawet w miarę dobrze opisana w ustawie misyjność publiczna jest źle realizowana przez publiczne radio i telewizję. Dosyć powszechne było odczucie wadliwego informowania i prezentowania poglądów na temat integracji z Unią Europejską, na temat przekształceń własnościowych, kolejnych referendów, wyborów. Jeśli obowiązujące zapisy zastąpimy słowami-hasłami /pluralizm, bezstronność, wyważenie, niezależność/, to dojdzie do zupełnego rozchwiania misyjności telewizji publicznej, a faktycznie do całkowitego podporządkowania pozaspołecznym centrom decyzyjnym. W ust. 1a mówimy o upowszechnianiu wiedzy o języku polskim, ale w całym art. 21 nie ma upowszechniania wiedzy o kulturze polskiej, historii polskiego dziedzictwa kulturowego, polskiej racji stanu. W zapisach tego artykułu nie ma tych pojęć. W obowiązującej ustawie jest punkt mówiący o tym, że publiczna radiofonia i telewizja będzie: "służyć rozwojowi kultury, nauki i oświaty, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego dorobku intelektualnego". Proszę zauważyć, że ten zapis mówi o rozwoju, a nie o dotychczasowym dorobku. W związku z tym misją nie będą programy pokazujące dorobek cywilizacyjny Polski, polską rację stanu, polską historię. Jeśli takie programy nie będą misją, to w takim razie czyja ma być telewizja publiczna?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Proszę pana ministra Michała Tobera o powtórne przypomnienie założeń, jakimi kierował się rząd przy formułowaniu tego artykułu. Z dyskusji wynika, że każdy inaczej rozumie pojęcie misji. W takim razie jest jakiś błąd w przedłożonych zapisach. Potwierdza to chociażby mój własny sposób reakcji na ten artykuł. Uważam, że misją nie może być sam fakt istnienia telewizji publicznej, a właśnie tak to ujmuje proponowany przez rząd zapis. W tej chwili istnienie tej instytucji jest finansowane z pieniędzy publicznych jedynie w 1/3. W 2/3 jest to normalna działalność komercyjna. W jakimś sensie zwracał na to uwagę pan prof. Stanisław Piątek, przy czym po tej drugiej części nie może być 2 proc. kosztów, gdyż w telewizji te pieniądze się inaczej się składają. W grę wchodzi zmiana definicji misji, abyśmy dokładnie wiedzieli, o co naprawdę chodzi, albo zostawimy bez reklam fragmenty programu lub jeden program. Będzie to program o nastawieniu edukacyjno-kulturalnym, w którym znajdzie się publicystyka, informacja oraz sport.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Można powiedzieć, że w skali europejskiej ta dyskusja nie jest niczym wyjątkowym. To, że spieramy się w tej kwestii, nie jest naszą polska specyfiką. W Europie trwają debaty nad tym, czym jest, a czym nie jest misja. W różnych krajach europejskich definicje misji publicznej bywają bardzo różne. Są kraje, w których całość programu telewizji publicznej jest uznana za misję. Każdy program zrealizowany przez telewizję publiczną oficjalnie jest uznawany za misję, a więc sprawa jest tam prosta, jasna i czytelna. Pkt 33 Komunikatu Komisji Europejskiej o stosowaniu zasad pomocy publicznej do publicznych usług w zakresie nadawania programów /sygn. 2001/C 320/04/ odwołuje się do pkt 53 w brzmieniu: "Państwo członkowskie może uznać całość programu nadawcy publicznego za objętą jego misją publiczną". Na gruncie prawa europejskiego nie znajduje potwierdzenia opinia, że w zaproponowanej przez nas wersji zbyt szerokie jest ujęcie programowe misji. Prawo europejskie dopuszcza, by całość programu publicznego radia i telewizji mogła być uznana za objętą jego misją publiczną. Analizowaliśmy rozmaite zapisy i zaproponowany przez nas zapis jest najbliższy modelowi francuskiemu, często uznawanemu za pewien wzorzec. Ten zapis przyjęliśmy ostatecznie podczas konferencji uzgodnieniowej w wyniku bardzo ścisłych konsultacji z dwoma organami. Jednym z nich była KRRiT, która tymi kwestiami zajmuje się na co dzień i za pomocą rozmaitych instrumentów rozlicza misję mediów publicznych. Drugim organem był Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który bardzo uważnie czuwał nad tym, by owa dwutorowość przepływów finansowych była powiązana z redakcją art. 21. Jest to artykuł wypracowany przez Ministerstwo Kultury w ścisłej współpracy z KRRiT oraz po bardzo wielu uwagach UOKiK, któremu chodziło oto, by ten artykuł mógł być podstawą do rzetelnego i czytelnego księgowania przychodów i wydatków mediów publicznych. UOKiK wielokrotnie podkreślał, iż w tym artykule niezbędne jest zamieszczenie zapisu mówiącego o tym, czego nie można uznać za misję mediów publicznych. Stąd właśnie wynika owa dualna redakcja tego artykułu. Wydaje mi się, że z punktu widzenia legislacyjnego i późniejszego praktycznego stosowania ustawy znacznie istotniejsze jest to, czego nie uznamy za misję. Jeśli będzie to jasno i czytelnie określone, to na zasadzie pewnej negatywnej selekcji będzie można stwierdzić, co może być uznane za misję. W tej chwili chciałbym się odnieść do uwag szczegółowych. Pan poseł Franciszek Wołowicz sformułował uwagi odnoszące się do ust. 1a. Myślę, że zaproponowane przez pana posła uszczegółowienie nie kłóci się w jakiś szczególny sposób z przedłożeniem rządowym. Nasz pewien opór budzi propozycja wykreślenia ust. 1b i przeniesienia pkt 1 i 2 do ust. 1a. Mamy za sobą wiele godzin dyskusji z UOKiK i jesteśmy przekonani o tym, że w art. 21 należy określić to, co nie może być uznane za misję mediów publicznych. Proszę także spojrzeć na praktykę. Rozpowszechnianie przekazów tekstowych to przede wszystkim ogłoszenia. Zapis o prowadzeniu działalności produkcyjnej, usługowej i handlowej nie oznacza, że w ramach misji media publiczne nie będą mogły produkować programów. Ust. 1a pkt 1 mówi: "tworzenie i rozpowszechnianie ogólnokrajowych i regionalnych programów".</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">By tworzyć i rozpowszechniać programy, trzeba je także wyprodukować. Chodzi więc o taką produkcję, która nie jest związana z tworzeniem i rozpowszechnianiem ogólnokrajowych i regionalnych programów telewizyjnych, czyli np. o produkcję zleconą przez kogoś innego, opartą na zasadach czysto komercyjnych. Można sobie wyobrazić teoretyczną sytuację, w której ja lub pan poseł Franciszek Wołowicz na zasadach komercyjnych zamówimy w telewizji publicznej np. zrobienie filmu, w którym na dodatek zagramy główne role. Pan poseł Bronisław Cieślak zaproponował wzbogacenie słowniczka zamieszczonego w art. 1a katalogu o kwestie związane z aktywną promocją audycji pierwotnie wytworzonych w języku polskim i produkcji niezależnej. Pragnę przypomnieć, że są to kwestie poruszone w art. 15. Wprowadzenie takich zapisów skutkowałoby tym, że art. 15 uznajemy za pewne minimum, natomiast na podstawie art. 21 możemy domniemywać, że publiczna radiofonia i telewizja ma jeszcze jakieś ekstra obowiązki /nie do końca zdefiniowane/, inne niż np. nadawcy komercyjni, związane z produkcją pierwotnie wytworzoną w języku polskim i ze wspieraniem produkcji niezależnej. Ta propozycja nie jest sprzeczna z tym, co znajduje się w art. 15. Naszym zdaniem oznacza to dla mediów publicznych "podniesienie poprzeczki" w tej sprawie. Nie jest to propozycja, wobec której zdecydowanie protestowalibyśmy ze względu na zgodność z prawem europejskim. Być może przedstawiciel UKiE ma na tę sprawę jakieś inne spojrzenie. Pan poseł Kazimierz Wójcik podniósł kwestie związane z wiarygodnością i odpowiedzialnością za nią. Przypominam, że ust. 2 art. 21 mówi: "Programy publicznej radiofonii i telewizji powinny: 1/ kierować się odpowiedzialnością za słowo i dbać o dobre imię publicznej radiofonii i telewizji, 2/ rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą". Gdybyśmy nawet uznali ten zapis za niewystarczający, to należy pamiętać o tym, że mamy jeszcze ustawę - Prawo prasowe, która jest podstawą do rozliczania dziennikarzy, wydawców z ich rzetelności, odpowiedzialności, wiarygodności itd. Proponowany przez pana posła Kazimierza Wójcika zapis nie wniósłby nic nowego, gdyż jest już ust. 2, a poza tym orężem w walce z nierzetelnością dziennikarską nie jest ustawa o radiofonii i telewizji, lecz prawo prasowe. Pani posłanka Anna Sobecka stwierdziła, że w misji nie ma mowy o respektowaniu chrześcijańskiego systemu wartości, o polskim dorobku kulturowym. Zacytuję zapisy pkt 5 i 6 ust. 2 art. 21: "Programy publicznej radiofonii i telewizji powinny: /.../ 5/ służyć rozwojowi kultury, nauki i oświaty, ze szczególnym uwzględnieniem polskiego dorobku intelektualnego i artystycznego, 6/ respektować chrześcijański system wartości, za podstawę przyjmując uniwersalne zasady etyki". Wydaje się, że bezcelowe jest zapisywanie tego samego w dwóch punktach jednego artykułu. Dalsze punkty mówią o służeniu umacnianiu rodziny, o kształtowaniu postaw prozdrowotnych, zwalczaniu patologii społecznych oraz o uwzględnianiu potrzeb mniejszości narodowych i grup etnicznych. Uwagę o fundamentalnym znaczeniu zgłosiła pani posłanka Iwona Śledzińska-Katarasińska. Naszym zdaniem, ta propozycja w sposób absolutny wykracza poza europejską nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji.</u>
          <u xml:id="u-26.2" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Dotyczy rynku reklamowego, i to w obszarze, którego nie obejmują europejskie uregulowania odnoszące się do kwestii reklamy w mediach. Tę propozycję można by porównać do poprawki, która np. zakładałaby dołożenie do nowelizacji europejskiej przepisów dekoncentracyjnych. Byłoby to takie samo odejście od istoty tej ustawy jak np. propozycja włączenia do niej przepisów dekoncentracyjnych. Nie dotyczy to prawa europejskiego i z niego nie wynika. Poza tym mówimy o jedynym artykule, który bardzo zdecydowanie wykracza poza nowelizację europejską i bardzo cząstkowo reguluje te kwestie. W Ministerstwie Kultury trwają bardzo intensywne prace nad kolejnymi zmianami w ustawie o radiofonii i telewizji. Uważam, że dopóki nie wygenerujemy nowego, lepszego rozwiązania abonamentowego, dopóty nie powinniśmy się zajmować rynkiem reklamowym i możliwymi formami aktywności mediów publicznych na tym rynku, a właściwie jej ograniczeniem. Resort kultury i rząd prezentuje pogląd, że należy przeanalizować strukturę dochodów - zwłaszcza telewizji publicznej. Nie jest zdrowa taka struktura, w której 1/3 dochodów pochodzi ze źródeł publicznych, a 2/3 z działalności komercyjnej. Nie jest to zdrowe ani dla telewizji publicznej, ani dla całego rynku audiowizualnego, a przede wszystkim nie jest to dobre dla odbiorców, którzy mają prawo oczekiwać więcej misyjnych programów. Pierwszym krokiem w regulowaniu tej sprawy powinno być nowe, skuteczniejsze rozwiązanie abonamentowe. Dopiero wtedy należy to powiązać z rozwiązaniami dotyczącymi ograniczenia obecności mediów publicznych na rynku reklamowym. Takie ograniczenie bez zaoferowania bardziej efektywnego publicznego źródła finansowania byłoby skazaniem mediów publicznych, a zwłaszcza telewizji publicznej, na marginalizację oraz na jeszcze większe ograniczenia misyjności. Wszyscy przecież krytycznie stwierdzamy, że misyjność - zwłaszcza telewizji publicznej - pozostawia wiele do życzenia. Pamiętajmy jednak o tym, że dzisiaj nie ma problemu przeznaczania środków abonamentowych na działalność komercyjną. Nie ma takiego zagrożenia. Często środki pochodzące z działalności komercyjnej są przeznaczane na programy misyjne. Ograniczenie tego źródła pozyskiwania środków sprawi, że na pewno mniejsza niż obecnie będzie liczba gatunków programów misyjnych, gdyż na gruncie obowiązujących zapisów nie można oczekiwać większych wpływów abonamentowych. Nie bardzo rozumiem intencję propozycji pani przewodniczącej Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej. Fragment zapisu przedłożonego przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych mówi o tym, że programy misyjne nie mogą być finansowane z przychodów pochodzących z reklam. Można zapytać - a czemu nie? Jeśli publiczne radio bądź telewizja sfinansuje z tych środków jakiś trudny, ambitny program, to do takich działań należy się odnieść z dużym uznaniem. To właśnie środków abonamentowych nie można przeznaczać na komercję. I jest takie zabezpieczenie. Jeżeli swoje dochody komercyjne media publiczne chciałyby przeznaczać na działalność misyjną, to wydaje mi się, że powinniśmy temu jedynie przyklasnąć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuwMinisterstwieKulturyWojciechDziomdziora">Chciałbym się odnieść do wypowiedzi pana prof. Stanisława Piątka. Rzeczywiście, misja publiczna została określona bardzo szeroko. Projektodawcom najbardziej zależało na wskazaniu tego, co nie jest misją i jakie działania są działaniami niemisyjnymi. Konieczne jest rozdzielenie środków finansowych i wprowadzenie zasady tzw. podwójnej księgowości. Nie unikniemy kosztów związanych z prowadzeniem owej podwójnej księgowości i rozliczeń. Możemy zmniejszyć liczbę sprawozdań, ich szczegółowość itd., ale nie ominiemy zasady. Podkreślam, że zasady przejrzystości finansowania mediów publicznych, wynikające przede wszystkim z dyrektywy dotyczącej udzielania pomocy publicznej, mówią, iż pieniędzy pochodzących ze źródeł publicznych /w naszym przypadku - z abonamentu oraz z dotacji budżetowych/ nie można przeznaczać na działalność komercyjną. Należałoby zachęcać do przeznaczania środków pochodzących z działalności komercyjnej na działalność misyjną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">Pan minister uwzględnił moje propozycje, więc chciałabym się upewnić co do tego, że ust. 2 art. 21 zostaje nietknięty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Ponieważ posiedzenie jest protokołowane, muszę powiedzieć, że nie przyjąłem propozycji pani posłanki Anny Sobeckiej, wręcz przeciwnie - odrzuciłem. Wskazałem na to, że są one zrealizowane na gruncie obecnie obowiązującej ustawy - w części, która jest i pozostanie nietknięta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">W takim razie pan minister nie powinien odrzucać mojej propozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Pani poseł proponowała, by zapis mówiący o chrześcijańskim systemie wartości i uniwersalnych zasadach etyki znalazł się w ust. 1a art. 21. Taki zapis jest zawarty w obowiązującym i nie zmienianym ust. 2.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">Pan minister publicznie potwierdził, że ust. 2 pozostaje w ustawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#PoselBronislawCieslak">Pragnę przypomnieć, że dyskusja o sposobie definiowania misji publicznej jest bardzo stara, sięga momentu, w którym w ogóle pojawiło się słowo "misja". Kiedyś na korytarzu TVP ukuto bardzo potem popularne powiedzenie: "tyle misji, ile abonamentu". Z takim myśleniem polemizował przed chwilą pan minister. Trzeba jednak pamiętać o tym, co powiedziała pani przewodnicząca Iwona Śledzińska-Katarasińska. Dopóki telewizja publiczna jest utrzymywana nie wyłącznie ze środków publicznych, dopóty trudno będzie realizować drugi biegun dyskusji o misji, który można by określić sformułowaniem: "tyle misji, ile emisji". Bardzo spodobało się radzie programowej to powiedzenie jednego z moich kolegów. Co prawda, zaraz potem, drugi z kolegów zadał pytanie: czy reklama też jest elementem misji? Na razie nie wymyśliliśmy sposobu ściągania abonamentu w 100 lub nawet w 97 proc. Już kilka razy ludzie telewizji mieli o to pretensję do parlamentu. Dopóki Sejm nie wymyśli w ustawie skutecznego sposobu ściągania abonamentu, dopóki "jajeczko będzie częściowo nieświeże". Niestety, mamy do czynienia z taką sytuacją. W tej chwili pragnę się zwrócić do pana posła Mariusza Grabowskiego. Staram się robić sporo, by wzmacniać w tej ustawie elementy owej polskości, narodowości, języka. Proszę jednak pamiętać o tym, że głównym celem tego etapu nowelizacji jest dostosowanie polskiego prawa do standardów Unii Europejskiej, do której wstąpimy 1 maja br. Proponowany w mojej poprawce zapis brzmi: "popieranie polskiej i europejskiej produkcji niezależnej". W tym zapisie akcentuję słowa: "produkcji niezależnej", a pan poseł Mariusz Grabowski pyta mnie o to, czy potrzebne jest włączenie produkcji europejskiej. Przypominam, że w art. 15a mamy zapis: "Nadawcy programów telewizyjnych przeznaczają co najmniej 10% kwartalnego czasu nadawania na audycje europejskie wytworzone przez producentów niezależnych". Podoba mi się filozofia myślenia o audycjach wyprodukowanych przez producentów niezależnych, gdyż rozumiem, że jest w niej zawarta troska o pluralizm, o to, by wielkie molochy, mające w rękach emisję, nie były jednocześnie monopolistami na rynku producenckim. W naszym dążeniu do Europy chcemy sprawić, aby częściej na ekranach polskich telewizorów mógł gościć program litewski, francuski czy np. czeski, a nie wyłącznie owa "papka" produkcji zamerykanizowanej. Dlatego właśnie nie zamierzam zrezygnować z propozycji zawartej w mojej poprawce. Starając się dążyć do wzmocnienia w ustawie owej "polskości", skorzystałem z podpowiedzi kolegów i w poprawkach próbowałem sformułować definicję utworu pierwotnie wytworzonego w języku polskim. Zastanawiam się jednak nad następującą sytuacją. W czasie mojej pracy w Telewizji Kraków Andrzej Wajda realizował tam "Zbrodnię i karę" z Jerzym Stuhrem i Jerzym Radziłłowiczem. Niedługo potem pan Nazar "Makbeta" z Danielem Olbrychskim i Joanną Szczepkowską. Oba te spektakle uznano za bardzo wartościowe dla historii polskiej telewizji. Jeśli nadgorliwie zaczniemy stawiać różne bariery i akcentować tę polskość, to mimo szlachetnych pobudek w rezultacie utworzymy coś, co nie będzie się nazywało Telewizja Polska SA, lecz Polska Narodowa Chrześcijańska Telewizja Publiczna.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#PoselBronislawCieslak">Jeśli w efekcie naszych starań wytworzyłoby się coś takiego, to czy w ten sposób wychodzimy naprzeciw zjednoczonej Europie, czy też znajdziemy się w "opłoconym grajdołku" - może szlachetnym w intencjach, ale mało otwartym na wyzwanie czasów? Chciałbym, aby nadal można było ekranizować Szekspira w języku polskim i nie być narażonym na posądzenie o wynaradawianie, aby tworzone przez tę ustawę zachęty nie dotyczyły wyłącznie pisarzy, o których polskości /do dziesiątego pokolenia/ nikt nie wątpi. Chodzi o to, by we własnym kraju mieli swoisty priorytet urodzeni tu twórcy i mówiący w języku polskim, a także rzemieślnicy, którzy będą ekranizować płody takiej twórczości. Pamiętajmy, że poruszamy się w niezwykle delikatnej materii. Staram się wspierać polskie akcenty w rozpatrywanej ustawie i proszę pana posła Mariusza Grabowskiego o to, by nie atakował mnie z powodu jakiejś mojej przychylności dla husytów skandynawskich lub innych Europejczyków, których powinniśmy się obawiać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">Chciałabym się odnieść do wypowiedzi mojego przedmówcy. Jest mi przykro, że usłyszałam słowa mówiące o tym, iż nadawcy narodowi i chrześcijańscy jakoby stanowią "opłocony grajdołek". Jeśli Europa miałaby takich nadawców, to miałaby szanse na nawrócenie, a nie byłaby narażona na łamanie kręgosłupów moralnych i sumień poprzez demoralizację, jaka płynie z niektórych krajów. Myślę o wielu przykrych audycjach, które często stanowią wzorzec dla naszych dzieci i młodzieży. Wydaje się, że nadawcy mają takie życzenie, aby te demoralizujące programy stanowiły wzorzec. Jeśli znalazłyby się tam wartości narodowe i chrześcijańskie, to odbyłoby to się z korzyścią dla potrzebującej odnowy starej Europy. Im szybciej by to zrobiła, tym lepiej. Czuję się chrześcijanką i Polką i dlatego jest mi przykro słyszeć słowa, które wypowiedział pan poseł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#PoselKazimierzWojcik">Będę obstawał przy mojej propozycji, gdyż uważam, że misja powinna cechować się odpowiedzialnością za wiarygodność. Pragnę przypomnieć, jak w 1990 roku kandydata na prezydenta, Stana Tymińskiego, oskarżono o to, że bije żonę itd. Wygrał sprawę dopiero po 3 latach, ale - niestety - nic nie zyskał. Kupując nowy samochód chcemy, by miał poduszki, zabezpieczenia, gdyż chodzi nam o minimalizację szkód. Myślę, że nie zaszkodzi wprowadzić zapis mówiący o tym, by misja publiczna cechowała się odpowiedzialnością za wiarygodność. W tej chwili w telewizji bardzo łatwo jest kogoś oskarżyć, gdyż atakowana osoba nie ma żadnej możliwości obrony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Jeśli taka poprawka zostanie złożona na piśmie, to o jej przyjęciu będziemy decydowali w głosowaniu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Kiedy odbędą się głosowania nad złożonymi poprawkami? Czy odpowiednio wcześnie będziemy zawiadomieni o takim posiedzeniu Komisji? Czy na przykład jutro, gdy uda nam się skończyć pracę, nie dowiemy się, że natychmiast mamy złożyć poprawki, gdyż na następnym posiedzeniu odbędą się głosowania?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Niestety, w dzisiejszym posiedzeniu nie mógł uczestniczyć pan przewodniczący Jerzy Wenderlich. O ile dobrze pamiętam, to poprawki miały być na bieżąco składane w sekretariacie Komisji. Pan marszałek przedłużył nam termin do 22 stycznia br., a więc głosowanie poprawek odbędzie się w przyszłym tygodniu. W naszym interesie leży jak najszybsze zgłaszanie poprawek, gdyż wtedy na bieżąco będzie przygotowywane ich zestawienie, które zostanie nam przekazane odpowiednio wcześnie, a nie tuż przed głosowaniami. Będziemy mieć przynajmniej jeden dzień na zastanowienie się nad wszystkimi złożonymi poprawkami.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Chciałbym nawiązać do trybu naszych prac - szczególnie w odniesieniu do art. 21. Jest on rzeczywiście trudny, ale jestem przekonany o tym, że przyświecają nam wspólne intencje, by określić go jak najlepiej i najpełniej, ale także w sposób jasny, czytelny i wyraźny. Przez chwilę porozmawiałem na ten temat z ekspertami Komisji. Pod rozwagę Komisji pragnę poddać pewien pomysł praktycznej weryfikacji zapisów. Art. 21 jest pisany nie przez praktyków, lecz związanych z daną sferą działalności teoretyków: rządowych, sejmowych, senackich lub prezydenckich. Na etapie konsultacji społecznych projekt, a więc i ten artykuł, został przesłany do mediów i niestety - nie udało nam się wyegzekwować konkretnych propozycji /zwłaszcza od nadawców publicznych/ dotyczących właśnie owej listy negatywnej, czyli wymienienia tego, czego nie powinno się uznawać za misję. Powtarzam, że jest to kluczowe dla spójności tekstu ustawy, dla działania ustawy, przejrzystego modelu finansowania. Niestety, nie udało nam się otrzymać od nadawców jednoznacznych odpowiedzi odnośnie do tego, czego byliby skłonni nie uznać za misję. Zawarte w przedłożeniu zapisy wynikają z naszych analiz, z dyskusji z KRRiT oraz UOKiK. Nie są to zapisy, które uwzględniałyby opinie praktyków rynku. Być może byłoby celowe, aby Komisja zwróciła się do nadawców publicznych i komercyjnych z prośbą o uzyskanie owej listy negatywnej, czyli tego, czego, zdaniem praktyków rynku, nie można uznać za misję. Otrzymalibyśmy wtedy znacznie pełniejszy obraz, gdyż na etapie prac rządowych nie udało się uzyskać od nadawców pełnych odpowiedzi w tej sprawie. Moja propozycja wynika z troski o to, by ten zapis był w pełni możliwy do stosowania w praktyce, by po wejściu w życie nie rodził rozmaitych wątpliwości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Komisja dysponuje opinią przynajmniej jednego nadawcy - telewizji publicznej. Zgłoszone przez posłów poprawki są przejętymi przez nich propozycjami telewizji publicznej. W piśmie prezesa Tadeusza Skoczka czytamy, że nie ma żadnego sensu jakikolwiek katalog zadań niemisyjnych, gdyż na wszystko, co dzieje się w telewizji, można spojrzeć przez pryzmat definicji misji zawartej w ust. 1. Jeśli jakieś działanie telewizji nie jest zgodne z tą definicją, to w jakimś sensie nie będzie to misja. Prezes telewizji publicznej proponuje zlikwidowanie tych dwóch kategorii. Wydaje mi się, że zawarte w projekcie rozgraniczenie nie jest wystarczające. Można powiedzieć, że właściwie wszystko mieści się w misji, a w jakimś sensie bardzo wiele może nie być w misji publicznej. Nie mamy takich opinii od radia publicznego i od nadawców niepublicznych. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jest to kluczowy moment naszych rozważań. Przypominam, że pewien niepokój w tej kwestii wyrażał pan prof. Stanisław Piątek. Być może warto byłoby jeszcze pozyskać jakieś informacje lub sprawdzić, czy gdzieś istnieje taki katalog.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PrzedstawicielUrzeduOchronyKonkurencjiiKonsumentowRobertZenc">Uzupełniając wypowiedź pana ministra, chciałbym przedstawić kwestię proceduralną, to, jak na definicję misji spogląda Komisja Europejska. Przytoczony przez pana ministra komunikat pozwala stwierdzić, że Komisja zostawia państwom członkowskim pewną swobodę w definiowaniu pojęcia misji publicznej, ale stwierdza, że ta definicja musi być jak najbardziej precyzyjna. Rola Komisji Europejskiej polega na wskazaniu ewidentnych błędów w tej definicji. W tej chwili UOKiK analizuje orzecznictwo Komisji Europejskiej oraz Trybunału Sprawiedliwości. Stwierdziliśmy, że często pojawia się zakwestionowanie zdefiniowania misyjności w różnych państwach członkowskich. Rola Komisji Europejskiej będzie się więc sprowadzała do zakwestionowania naszych zapisów, które ewidentnie nie są związane z misją. W komunikacie Komisji Europejskiej czytamy: "Definicja misji publicznej jest ewidentnie błędna, jeżeli obejmuje działania, których nie można uznać za zaspokajające demokratyczne, społeczne i kulturalne potrzeby każdego społeczeństwa". Wydaje się, że ten katalog jest dość szeroki, ale badane przez Komisję Europejską przypadki pozwalają stwierdzić, że przez eliminację zawartego w projekcie rozgraniczenia możemy się narazić na zarzut, iż w ust. 2 nie mamy do czynienia z misją publiczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Przykładem działań niemisyjnych może być np. produkowanie i sprzedawanie płyt DVD.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PrzedstawicielUOKiKRobertZenc">W komunikacie Komisji Europejskiej podano przykład handlu elektronicznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Chyba nie jest misją np. sprzedaż reklam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PrzedstawicielUOKiKRobertZenc">Z punktu widzenia proceduralnego sprawa będzie przedstawiała się następująco. Za kilka miesięcy ustawę o radiofonii i telewizji przekażemy Komisji Europejskiej, która zbada jej zgodność z przepisami komunikatu. Uważam, że w przypadku braku rozgraniczenia, o którym mówimy, Komisja może zakwestionować brak definicji rozgraniczającej działalność misyjną od niemisyjnej. Bardzo ważne znaczenie ma określenie elementu niemisyjności, gdyż właśnie to przede wszystkim będzie przedmiotem badań Komisji Europejskiej. Oczywiście, badane są również elementy definicyjne misji. Państwa członkowskie, które uznały, że misją jest wszystko, co prezentuje telewizja publiczna, naraziły się na zarzut Komisji Europejskiej dotyczący nieczytelności przepływu środków finansowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Zostały przekazane bardzo ważne informacje, ale ciągle znajdujemy się w punkcie wyjścia. Wiemy, że tę kwestię trzeba dobrze zapisać, ale nikt z nas nie ma na to dobrego pomysłu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PrzedstawicielUOKiKRobertZenc">W pewnym sensie komunikat można porównać do wytycznych i Komisja Europejska również nie podaje jasnych wskazówek, zaznacza jednak, że definicja misji musi być bardzo precyzyjna, gdyż potem będzie to potrzebne do wydzielenia tego, na co możemy przeznaczać pieniądze z abonamentu. Sformułowanie definicji misji leży w gestii każdego państwa członkowskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Stąd właśnie wynika zaproponowany przez nas zapis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Wydaje mi się, że przekazy tekstowe nie mieszczą się w kategorii działań niemisyjnych. Wiadomo przecież, co jest przekazem tekstowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuMKWojciechDziomdziora">Dyskusja nad tym, co jest, a co nie jest działalnością misyjną, była także prowadzona na etapie prac rządowych, a ostateczny katalog ustalą posłowie. Zdając sobie sprawę ze wszystkich wątpliwości, musieliśmy wskazać pewną działalność, która ewidentnie nie jest działalnością misyjną. Informacje KRRiT mówią o tym, że dziewięćdziesiąt kilka procent przekazów tekstowych /telegazeta/ to po prostu ogłoszenia komercyjne. Uznaliśmy, że podobnie jak działalność reklamowa przekazy tekstowe także nie są działalnością misyjną. Katalog rozdzielenia zadań misyjnych od niemisyjnych wynika również z przyjętej przez nas procedury pracy. Do tekstu obowiązującego chcieliśmy wprowadzić jak najmniej zmian. Przypominam, że w obowiązującym tekście ustawy art. 21 ust. 1 mówi o tym, co należy do zadań publicznej radiofonii i telewizji. Nie ingerując w ten katalog, chcieliśmy wskazać zadania, które będą zadaniami misyjnymi, oraz zadania niemisyjne. Podobnie jak pan minister i przedstawiciel UOKiK podkreślam, że bardzo istotne jest wskazanie takich zadań, które nie będą działalnością misyjną. Przepisy art. 21 musimy czytać jednocześnie z dalszymi przepisami, dotyczącymi przekazywania środków abonamentowych. Najbardziej istotny jest tu proponowany przez rząd art. 50, który mówi, że wpływy abonamentowe oraz inne środki publiczne są przeznaczane wyłącznie na realizację zadań wymienionych w art. 21 ust. 1a.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Tocząca się dyskusja nie prowadzi nas jednak do żadnych nowych wniosków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Pragnę zwrócić uwagę na to, że sprawa abonamentu jest istotna zarówno dla finansowania realizacji misji przez telewizję publiczną, jak i dla relacji między polską telewizją publiczną i wymogami zawartymi w różnych dyrektywach Unii Europejskiej. Ujęcie sprawy w sposób: "tyle misji, ile abonamentu" powoduje odwrócenie rzeczywistych problemów istniejących w społeczeństwie. Niepłacenie abonamentu wynika z kilku przyczyn. Myślę, że najważniejszą przyczyną jest to, że telewizja publiczna nie wypełnia misji, a więc nie realizuje chociażby zasady pluralizmu, zawartej w projekcie zapisów ust. 1, a także bezstronności, wyważenia, niezależności. Nie ma w niej także odpowiedzialności za wiarygodność, o czym mówił pan poseł Kazimierz Wójcik. Mamy za to dzielenie społeczeństwa i manipulowanie nim, pomawianie osób publicznych i różnych środowisk. Ludzie nie identyfikują się z informacjami, programem i misyjnością telewizji publicznej, czemu dają wyraz, nie płacąc abonamentu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Zgadzam się z konstatacjami pana posła, ale proszę zaproponować zapis, który ma zmienić tę niepożądaną sytuację. Nie chodzi przecież o to, byśmy jedynie mówili o telewizji publicznej, na którą wszyscy narzekamy. Możemy zaproponować jakiś pomysł albo uznać, że sytuację zmienią zapisy zawarte w przedłożeniu rządowym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Podkreślam, że dotychczasowe zapisy są właściwe, ale nie były realizowane. W tej chwili proponujemy pewne ich przemodelowanie, chociaż nadal nie ma żadnych możliwości egzekwowania i realizowania proponowanych zapisów. Wydzielanie misyjności i środków przeznaczanych na realizację takich zadań znowu jest wprowadzaniem ustawodawcy w pewną fikcję. Daleko idącą naiwnością jest mówienie o tym, że jeden poseł lub środowisko poselskie może zmienić zapis i wywołać pozytywny efekt.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Wolę być osobą naiwną niż np. jakąś inną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Pani przewodnicząca nie jest osobą naiwną. Jest pani osobą bardzo doświadczoną, inteligentną, która doskonale wie, o co tutaj chodzi. Podkreślam, że przedłożenie rządowe nie zawiera żadnej gwarancji realizacji misyjności publicznego radia i telewizji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Jeśli do jutra przedstawicielom rządu uda się zaproponować jeszcze jakiś pomysł, to chętnie go poznamy. Być może uda nam się w pewien sposób poprawić ten zapis.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Nasz pomysł zawarty jest w przedłożonym tekście i go podtrzymujemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Mamy jednak zastrzeżenia do tego tekstu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Są to zastrzeżenia intuicyjne o dość ogólnej naturze i nie poparte konkretną propozycją gruntownego przeredagowania tekstu. Pozytywnie odniosłem się do większości zgłoszonych uwag. Nie odniosłem się jeszcze do szczegółowej uwagi pana prof. Stanisława Piątka, związanej z wykreśleniem zwrotu: "w szczególności" w ust. 1a. W tej chwili konsultowaliśmy się z UOKiK, UKIE i KRRiT. Wobec tej propozycji nie zgłaszalibyśmy jakichś nadmiernych protestów czy uwag, gdyż nie zburzy ona konstrukcji tego artykułu. Podkreślam, że chodzi o ust. 1a, natomiast istotne jest zawarcie tego zwrotu w ust. 1b.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Myślę, że nie dodamy już nic nowego w sprawie tego przepisu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PoselFranciszekWolowicz">Prawdopodobnie nie złożę poprawki dotyczącej ust. 1b, gdyż rozumiem, że przedłożone zapisy są swoistym "kozłem ofiarnym złożonym na ołtarzu wymagań Unii Europejskiej".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Pan poseł może jeszcze wskazać innego "kozła".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Jako osobną poprawkę skłonna jestem przejąć propozycję pana prof. Stanisława Piątka, mówiącą o tym, by w ust. 1a art. 21 wykreślić zwrot "w szczególności". Ta poprawka będzie poddana pod głosowanie, gdyż w tej chwili nie ma zgody na jej wprowadzenie. Przechodzimy do rozpatrzenia zmiany nr 13. Czy są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Składam wniosek o odrzucenie tej zmiany, gdyż uważam, że pieniądze polskiego podatnika nie powinny być przeznaczane na dofinansowywanie reklamy partii politycznych uczestniczących w wyborach do Parlamentu Europejskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Rozumiem, że nie dotyczy to wyborów do polskiego parlamentu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Tak, oczywiście.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Jednak obywatel ma prawo kandydować wszędzie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Pragnę zwrócić się z prośbą do Biura Legislacyjnego. Tworzyliśmy ten zapis dużo wcześniej, nim wykrystalizowały się zapisy ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Proszę więc o szczególną czujność. Chodzi o to, czy zwrot: "Partiom politycznym i innym organizacjom" wypełnia to, co jest w ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Na pewno wypełnia to, co znajduje się w zapisach ordynacji wyborczej do samorządu terytorialnego. Są różne ordynacje, a w przedłożonym zapisie mówi się o katalogu łącznym. Proszę Biuro Legislacyjne o sprawdzenie tych kwestii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Mam pytanie do Biura Legislacyjnego. Czy sformułowanie: "określonych odrębnymi przepisami" można zamienić na zwrot: "określonych innymi ustawami"?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PrzedstawicielBiuraLegislacyjnegoKancelariiSejmuLukaszFilipiak">Ze względu na akty wykonawcze zawarty w projekcie przepis jest bardziej bezpieczny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Z reguły są to rozporządzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Wszystkie ordynacje wyborcze mają rangę ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Rzeczywiście tak jest, ale do tej pory KRRiT wydawała jeszcze rozporządzenie w tej sprawie, a to już nie jest ustawa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Do wydania jakiegokolwiek rozporządzenia konieczna jest delegacja ustawowa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Nie widzę żadnego niebezpieczeństwa w sformułowaniu mówiącym o przepisach. Nieistotne jest to, czy są one zawarte w ordynacji, czy też w jakiejś innej ustawie. W grę wchodzi także przepis wykonawczy. Po prostu trzeba go przestrzegać i stosować. Wydaje mi się, że nie ma tutaj żadnego problemu. Czy są jeszcze jakieś uwagi do zmiany nr 13? Zgłoszeń nie słyszę. Przechodzimy do zmiany nr 14. Czy są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Chodzi mi o zapis znajdujący się w ust. 1 art. 31a: "w księgach rachunkowych przychodów i związanych z nimi kosztów". Ten zapis proponuję zamienić na sformułowanie: "w księgach rachunkowych wpływów /lub kompensat/ i związanych z nimi wydatków". Moja propozycja jest zgodna z zasadami rachunkowości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">W tym przepisie przywołana jest ustawa o rachunkowości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Na pewno moja propozycja jest poprawna z punktu widzenia rachunkowości i księgowości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Proszę pana ministra Michała Tobera o odniesienie się do tej uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Ta sprawa była bardzo wnikliwie badana przez Ministerstwo Finansów i my oraz KRRiT mamy pewność co do zgodności tego zapisu z ustawą o rachunkowości. Oczywiście nie mamy nic przeciwko temu, aby te kwestie sprawdziło jeszcze Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Jeśli pan poseł Włodzimierz Czechowski będzie chciał zgłosić poprawkę w tej sprawie, to proszę ją przygotować w konsultacji z Biurem Legislacyjnym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Jeśli rząd nie obroni swojej propozycji, to zgłoszę taką poprawkę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Sądzę, że niewielu z nas dokładnie się zna na tej specjalistycznej terminologii i dlatego proszę, by ta poprawka została sprawdzona przez Biuro Legislacyjne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#DyrektordepartamentuKrajowejRadyRadiofoniiiTelewizjiJacekKuffel">Zaproponowany zapis wynika z art. 31b, w którym żąda się od spółek sprawozdawczości w zakresie przychodów i wpływów oraz w zakresie rozliczenia kosztów i wydatków. Uważam, że tych zapisów nie należałoby zmieniać, lecz raczej rozszerzyć. Jeśli niezmienione zapisy pozostawimy w art. 31a, to konsekwentnie należałoby wprowadzić określone sformułowania w art. 31b. W art. 31b mówi się o sprawozdawczości w zakresie wydatków, a przy ewidencji mówi się o kosztach. Oba pojęcia są prawidłowe i należy je czytać w kontekście sprawozdawczości, czyli zapisów art. 31b. Taką rozmaitością pojęć operuje komunikat Komisji Europejskiej i stamtąd zostały przejęte zapisy zawarte w projekcie. W komunikacie raz mówi się o wydatkach, a innym razem o kosztach. W jednym miejscu mówi się o przychodach, a w innym o wpływach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Poprosimy Biuro Studiów i Ekspertyz o analizę dotyczącą spójności art. 31a i 31b.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#PoselFranciszekWolowicz">Mam pytanie dotyczące art. 31b i obowiązków sprawozdawczych. Czy konieczne są owe kwartalne sprawozdania? Pan prof. Stanisław Piątek mówił już o kosztach, jakie w związku z tą ustawą będą musiały ponieść podmioty, które będą miały tak rozbudowane obowiązki sprawozdawcze. Być może wystarczyłyby półroczne lub roczne sprawozdania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuMKWojciechDziomdziora">Konstrukcja przekazywania pieniędzy z abonamentu na działalność mediów publicznych jest właściwie konstrukcją rekompensaty za poniesione koszty związane z działalnością misyjną. Jest ona dość skomplikowana i rozbudowana. Chodziło o to, by uniknąć sytuacji, w której finansowanie mediów publicznych ze środków publicznych będzie typową pomocą publiczną w rozumieniu przepisów prawa unijnego. Gdyby tak było, to musiałoby być zgłaszane do Komisji Europejskiej jako specjalny program i przez nią akceptowane. We wszystkich krajach unijnych funkcjonuje formuła przekazywania środków abonamentowych jako rekompensaty za poniesione koszty w związku z wykonywaną misją. Jeśli ma to być rekompensata i pieniądze mają być przekazywane mediom na bieżąco, a nie raz do roku, to również na bieżąco musi być sprawdzane wydatkowanie tych środków. Stąd właśnie zapis o kwartalnych sprawozdaniach. Przekazując publiczne pieniądze, KRRiT musi na bieżąco sprawdzać, czy wysokość przekazywanych sum nie przekracza kosztów ponoszonych przez media publiczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Jeśli sprawozdania wykażą jakieś nieprawidłowości, to co z tego będzie wynikało? Ta biurokracja będzie miała sens wtedy, gdy będzie z niej coś wynikać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Czy już skończyliśmy omawiać art. 31b?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#ZastepcadyrektoradepartamentuMKWojciechDziomdziora">Odpowiedź na pytanie pani posłanki jest zawarta w art. 50 ust. 4: "Jeżeli na podstawie sprawozdania, o którym mowa w art. 31b pkt 3, zostanie wykazane, że wpływy, o których mowa w art. 31 ust. 1 i 2, przewyższają wartość wydatków na realizację zadań, o których mowa w art. 21 ust. 1a, nadwyżka podlega zaliczeniu na poczet wydatków na realizację tych zadań w następnym kwartale". W taki sam sposób można by rozliczać rok i rozważaliśmy taką koncepcję. Byłoby to jednak związane z przejściem na przekazywanie pieniędzy mediom raz w roku, co sprawiłoby duże trudności w okresie przejściowym. Trzeba by założyć, że media publiczne wezmą kredyty obrotowe na sfinansowanie bieżącej działalności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Terminy oraz zasady tej sprawozdawczości najmocniej kontestuje Stowarzyszenie Radia Publicznego, od którego Komisja otrzymała obszerny materiał na ten temat. Nie oznacza to, że Stowarzyszenie ma rację. Po prostu te zapisy mogą być dla tych podmiotów niewygodne. Kwestia terminu pozostaje w naszej gestii i do nas należy podjęcie decyzji w tej sprawie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#PoselWlodzimierzCzechowski">Opowiadam się za upraszczaniem spraw, a nie ich gmatwaniem. W imię dobra i sprawności narobiliśmy już dużo kłopotów sobie i ludziom. Na przykład ludzie stoją w tasiemcowych kolejkach po jakieś zaświadczenia itd. i niepotrzebnie wyrabiamy sobie złą opinię. Uważam, że cenna jest każda poprawka, która upraszczałaby system i likwidowałaby niepotrzebną sprawozdawczość, czyli administrację. Zapowiadam złożenie poprawki w tej materii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">W tej chwili chciałabym państwu zakomunikować pewną sprawę. Z porównania treści różnych ordynacji wynika, że w art. 24 ust. 1 powinien być zapis: "Podmiotom uczestniczącym w wyborach do Sejmu". Biuro Legislacyjne twierdzi, że błędne jest sformułowanie: "Partiom politycznym i innym organizacjom uczestniczącym w wyborach do Sejmu". Rozumiem, że do tekstu projektu wpisujemy sformułowanie zaproponowane przez Biuro Legislacyjne. Czy są jeszcze jakieś uwagi do zmiany nr 14? Zgłoszeń nie słyszę. Przypominam, że Biuro Studiów i Ekspertyz KS wyjaśni nam sprawę spójności zapisów w art. 31a i 31b. Zapowiedziano także złożenie poprawki odnośnie do wydłużenia okresów sprawozdań.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Oczywiście do państwa należy podjęcie decyzji o tym, czy będzie to okres kwartalny, czy roczny. Jeśli mediom publicznym każemy czekać rok na otrzymanie rekompensaty, to można jeszcze przewidzieć, że telewizja jakoś sobie poradzi, gdyż ma duże wpływy reklamowe. Dla radia publicznego może to oznaczać daleko idące komplikacje. Stąd nasza propozycja wprowadzenia systemu kwartalnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Dlaczego więc tego nie wie lub nie rozumie radio publiczne? To właśnie Stowarzyszenie Radia Publicznego proponuje wydłużenie tych okresów. Przechodzimy do zmiany nr 15. Czy są uwagi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">W art. 35 osobom zagranicznym poszerzono prawo do udziału w podmiotach koncesjonowanych na terenie Rzeczypospolitej Polskiej z 33 do 49 proc. Uznano, że członkami zarządów spółek mogących uzyskać koncesje powinny być osoby posiadające obywatelstwo polskie, niekoniecznie zamieszkałe na terytorium RP. Taki wymóg funkcjonował w obecnie obowiązującej ustawie. Projektowany zapis oznacza, że osoby zagraniczne bardzo łatwo będą mogły przejmować polskie podmioty gospodarcze, posiadające koncesję na rozpowszechnianie programów radiofonicznych lub telewizyjnych i decydować o istotnych sprawach tych podmiotów. Łatwo można sobie wyobrazić sytuację, w której niewielka firma polska, de facto będąca "na garnuszku" firmy zagranicznej, obejmie 1,1 proc. udziałów w podmiocie koncesjonowanym i wraz z osobą zagraniczną będzie podejmować istotne decyzje. Może się również zdarzyć, że członkiem zarządu takiego podmiotu jest obywatel Rzeczypospolitej Polskiej mieszkający za granicą i nie mający z Polską żadnych związków emocjonalnych ani gospodarczych. Takie zapisy są więc nieskuteczne. Mają to przecież być zapisy chroniące polskie firmy i polską twórczość audiowizualną. Składam poprawkę dotyczącą art. 35 ust. 3. Ust. 3 powinien otrzymać następujące brzmienie: "Koncesja dla spółki z udziałem osób zagranicznych może być udzielona, jeżeli: 1/ udział osób zagranicznych w kapitale zakładowym spółki nie przekracza 30 proc., 2/ umowa lub statut spółki przewidują, że: a/ prezesem zarządu spółki będzie obywatel polski na stałe zamieszkały na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a członkami zarządu będą w większości obywatele polscy, mający stałe miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, b/ w zgromadzeniu wspólników lub w walnym zgromadzeniu udział głosów osób zagranicznych lub podmiotów kontrolowanych przez osoby zagraniczne nie może przekroczyć 30 proc., c/ przewodniczącym rady nadzorczej będzie obywatel polski, mający stałe miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, a członkami rady nadzorczej będą w większości obywatele polscy, mający stałe miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Zgłaszam poprawkę polegającą na skreśleniu ust. 3, mówiącego o tym, że koncesja może być udzielona podmiotom, które nie spełniają wymogów określonych w ust. 1 i 2. Przyjęcie zapisu ust. 3 będzie oznaczać możliwość udzielenia koncesji osobie, która nie spełnia warunków określonych w ust. 1 i 2. Uważam ten zapis za szkodliwy dla interesów polskiego odbiorcy. Zgodnie z zapisem ust. 3 właścicielem koncesjonowanego, a więc rzadkiego dobra mogłyby być podmioty obce, nie mające najmniejszych /nawet pozornych/ związków z Polską i polskością. Uważam, że ust. 3 należy skreślić. Nie będzie to sprzeczne z prawem unijnym, gdyż na mocy art. 35 ust. 1 i 2 każdy tzw. europejski podmiot będzie mógł otrzymywać koncesję w Polsce pod warunkiem, że spełni kryteria określone w tych ustępach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Powtarzam, że nowelizowanie ustawy /chociażby tylko w zakresie art. 35/ jest nowelizowaniem wadliwym. Uważam, że dla polskiego interesu narodowego w zakresie panowania nad mediami w miarę szczelny jest zapis obowiązującej jeszcze ustawy. Z przepisów Unii Europejskiej nie wynika dopuszczenie aż tak dużego udziału podmiotów zagranicznych w kapitale zakładowym i we władzach instytucji, które zajmują się nadawaniem oraz tworzeniem audycji radiowych i telewizyjnych. Bardzo stabilizującym sytuację jest aspekt stałego miejsca zamieszkania w Polsce, a przede wszystkim daje to jakąś rękojmię realizowania polskiego interesu narodowego przez te osoby bądź podmioty. Od kilku lat na całym świecie toczy się walka o przywrócenie lub uzyskanie polskiego obywatelstwa. Jaskrawym przykładem są np. liczni obywatele Izraela, którzy jako dzieci wyemigrowali z Polski w okresie powojennym lub są dziećmi emigrantów. W tej chwili starają się o przywrócenie obywatelstwa polskiego, choć nic ich z Polską nie łączy. Łączy ich chęć wpływania na świadomość Polaków, chęć oddziaływania na politykę polską i chęć robienia interesów na terytorium państwa polskiego za pomocą mediów funkcjonujących na naszym rynku. Podałem przykład Izraela, ale podobna sytuacja jest także z obywatelami niemieckimi, amerykańskimi albo francuskimi. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem jest utrzymanie dotychczasowego zapisu i dlatego składam wniosek o odrzucenie brzmienia zaproponowanego w projekcie nowelizacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#PoselMariuszGrabowski">Ewentualne przyjęcie nowego brzmienia art. 35 będzie oznaczać zupełne otwarcie polskiego rynku medialnego na wielkie zagraniczne koncerny i monopole. Efektem tych zapisów będzie wystawienie polskiego rynku mediów na jego zmonopolizowanie. Dlaczego przy okazji tej nowelizacji rząd zrezygnował z zaproponowania przepisów chroniących przed monopolami? Brak zapisów antykoncentracyjnych jest spotęgowany faktem zaproponowania przez rząd nowelizacji zapisu art. 15. Ust. 4 art. 15 mówi, że KRRiT może z określonych wymogów zwolnić nadawców, którzy w pierwszym roku działalności rozpowszechniają program na terytorium Rzeczypospolitej. Będzie to zapis bardzo korzystny dla dużego monopolu, wchodzącego na terytorium Rzeczypospolitej. W zakresie ponoszenia pewnych kosztów wynikających z zobowiązań programowych od razu znajdzie się on na lepszej pozycji w stosunku do już funkcjonujących nadawców. Mamy tutaj do czynienia z pewnym faworyzowaniem podmiotów wchodzących na polski rynek. Nie ma natomiast żadnych zapisów przeciwdziałających monopolizacji. O tych kwestiach mówiłem na pierwszym posiedzeniu Komisji poświęconym nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Dostrzegłem wtedy, że pan minister ze zrozumieniem mi potakiwał. Zapisy liberalizujące stosunki własnościowe w mediach będą grozić monopolizacją. Pan minister potakiwał mi także wtedy, gdy mówiłem o tym, że wprowadzając np. nowe brzmienie art. 35 musimy również zdawać sobie sprawę z jego skutków. Proponując jakąś regulację prawną, musimy brać pod uwagę całościowy problem. Dlaczego rząd nie proponuje zapisów antykoncentracyjnych? Czy zgodziłby się na zaproponowanie takich zapisów jeszcze przy tej nowelizacji ustawy? Zapewne pan minister odpowie, że rząd nad tym myśli i będzie to rozważane przy tzw. dużej nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Uważam, że ta duża nowelizacja prawdopodobnie nie zostanie sfinalizowana w tej kadencji Sejmu. A wielką szkodą byłoby dla nas to, gdyby przepisy antykoncentracyjne nie znalazły się w ustawie o radiofonii i telewizji w sytuacji, gdy zostanie w niej zawarta liberalizacja stosunków własnościowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Uważamy, że z charakterem dostosowawczym ustawy oraz z intencją rządu nie jest sprzeczna propozycja, by w art. 35 ust. 2 pkt 2a po słowach: "osoby posiadające obywatelstwo polskie" dodać sformułowanie: "i stałe miejsce zamieszkania w Polsce". Nie widzimy przeszkód we wprowadzeniu takiego zapisu - również w pkt 2c. Podejście krytyczne mamy do innych zgłaszanych uwag i wątpliwości. Panu posłowi Mariuszowi Grabowskiemu chciałbym powiedzieć, iż ze względu na fakt wejścia do Unii Europejskiej jesteśmy zobligowani do pełnego otwarcia naszego rynku dla podmiotów europejskich - tak jak rynki europejskie otwierają się dla nas. Nie możemy tego poddawać w wątpliwość, jeśli poważnie chcemy traktować fakt, iż 1 maja br. będziemy pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Mam wrażenie, iż cały czas rozmawiamy o tych sprawach w takim kontekście, że ktoś może do nas przyjść i na siłę coś kupić. Aby można było coś kupić, to najpierw ktoś musi chcieć to sprzedać. Wydaje się, że pan poseł Mariusz Grabowski nie dostrzega tego faktu. To nie jest tak, że ktoś przyjdzie z pistoletem do pana Zygmunta Solorza, Mariusza Waltera lub do kogoś innego i każe podpisywać umowę sprzedaży po bardzo "atrakcyjnej" cenie. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że w Polsce nie ma żadnych przepisów normujących kwestie związane z monopolami. Nie ma natomiast szczególnych przepisów w ustawie o radiofonii i telewizji. W Polsce istnieje przecież system prawa antymonopolowego i na gruncie obowiązujących przepisów może być stosowany także i do tego obszaru. Pan poseł Mariusz Grabowski zapytał o kwestię tzw. przepisów dekoncentracyjnych bądź antykoncentracyjnych, które były w projekcie ustawy odrzuconym w trzecim czytaniu. Przyjmując założenia tej ustawy 19 sierpnia ub.r. i przyjmując jej projekt 26 października ub.r. rząd w swoich dokumentach dwukrotnie potwierdzał, iż jego intencją jest przedłożenie ustawy dostosowawczej. Odnosząc się dzisiaj do poprawki pani przewodniczącej Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej, dotyczącej niezmiernie ważnej kwestii rynku reklamowego, powiedziałem, że przepisy antykoncentracyjne nie wynikają z prawodawstwa europejskiego i z naszych zobowiązań. Dlatego tych przepisów nie ma w przedłożonym projekcie. Pragnę powiedzieć panu posłowi Mariuszowi Grabowskiemu, że rząd nie tylko myśli nad tymi sprawami, ale już bardzo konkretnie nad tym pracuje. W kolejnym przedłożeniu, które będzie przekazane Sejmowi do końca I kwartału br., znajdą się propozycje szczegółowych przepisów dotyczących promowania konkurencji, unikania niebezpieczeństw tkwiących w monopolizacji rynku. To, czy wejdą one w życie, zależy wyłącznie od posłów. Głęboko wierzę w to, że w tej sprawie determinację i wolę działania okaże nie tylko rząd, ale także parlament.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Zapowiadane poprawki oczywiście będą rozpatrywane, chociaż właściwie nie powinniśmy poddawać głosowaniu propozycji związanych z próbami ograniczenia udziałów kapitałowych lub z próbami niedopuszczenia do rynku obcych osób i kapitału - zwłaszcza w odniesieniu do krajów Unii Europejskiej. W stosunku do Unii Europejskiej jest to działanie w gruncie rzeczy nie do przeprowadzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Przepraszam, ale zapomniałem powiedzieć o jeszcze jednej kwestii. Wobec podmiotów z Unii Europejskiej otwarcie musi być całkowite. Właśnie tej kwestii dotyczy ust. 3 art. 35. Ust. 2 art. 35 odnosi się do pozaunijnych podmiotów zagranicznych. Chciałbym wyjaśnić, skąd wzięła się propozycja 49 proc. zamiast dotychczasowych 33 proc. Wynika to z naszych zobowiązań zaciągniętych nie wobec Unii Europejskiej, lecz Światowej Organizacji Handlu - WTO. Dokumenty WTO obligują nas do liberalizacji rynku. Gdybyśmy je traktowali dosłownie, to w zasadzie tu również powinniśmy zaproponować pełne otwarcie rynku. Jednak uważamy, że należy to czynić stopniowo i spokojnie. Fakt 100 proc. otwarcia na kapitał europejski będzie już i tak bardzo dużą presją konkurencyjną dla młodego polskiego rynku audiowizualnego. Nie widzimy celowości w umożliwianiu otwartości powyżej 50 proc. i stąd właśnie zapis o 49 proc. Jesteśmy zobowiązani stosować się do wymaganej przez WTO liberalizacji, ale powinniśmy to czynić mądrze i etapowo, gdyż nasz rynek należy na to przygotować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Nasze posiedzenia są protokołowane i nagrywane, więc nie chciałabym, bez odpowiedzi pozostało stwierdzenie, iż starania o uzyskanie polskiego obywatelstwa są szkodliwe, podstępne i co najmniej podejrzane. Wydaje mi się, że każde państwo i społeczność raczej powinny być dumne z faktu, iż jacyś obywatele starają się o obywatelstwo danego państwa. Być może jest to kwestia pewnego skrótu myślowego, który pojawił się w wystąpieniu pana posła Antoniego Stryjewskiego. Myślę, że wszystko zależy od tego, kto jakim jest obywatelem. Nie zależy to od tego, czy od urodzenia mieszka się w Polsce, czy też gdzie indziej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Jestem nieco zaskoczony komentarzem pani posłanki, ale nie będę z nim polemizował. Chciałbym prosić pana ministra o przekazanie Komisji umowy z WTO, gdyż widzę pewną niespójność w wypowiedzi pana ministra. Najpierw pan minister mówi o konieczności otwarcia, a potem o poziomie 49 proc.; to racjonalny może się także wydawać poziom 33 proc. Z czego wynika dopuszczalność 49 proc.? Dlaczego niedopuszczalny jest próg 33 proc.? Proszę o przedłożenie podstawy prawnej wypowiedzi pana ministra.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Myślę, że wyraziłem się dostatecznie jasno. Dokumenty WTO obligują nas do liberalizacji rynku, ale nie musimy tego robić od razu w 100 proc. Nie narażając się na dotkliwe konsekwencje, możemy rozłożyć ten proces na etapy. Rozumiem, że pan poseł nas za to gani i domaga się od rządu otworzenia polskiego rynku od razu w 100 proc. Pan poseł zganił nas za to, że lekceważymy te zobowiązania. Tak odebrałem wypowiedź pana posła. Z naszych analiz wynika, że liberalizację /także w ramach WTO/ możemy rozłożyć na etapy. Rząd uznał, że z pożytkiem dla polskiego rynku audiowizualnego będzie w tej chwili podniesienie poprzeczki z obecnych 33 do 49 proc. W ten sposób obieramy kierunek, którego w ramach Światowej Organizacji Handlu wszyscy oczekują - w tym także Polska. Czynimy to jednak spokojnie i rozważnie, przyglądając się skutkom i przygotowując na kolejne kroki w przyszłości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Oświadczam, że nie zależy mi na tym, by w 100 proc. otworzyć się na penetrację środowisk medialnych przez zagraniczny kapitał. Chcę uchronić polskie środowiska medialne przed dalekosiężnym wpływem obcego kapitału. Zauważyłem pewną sprzeczność w wypowiedzi pana ministra. Etapem otwarcia jest już dla mnie 33 proc., a dla pana ministra jest potrzebne 49 proc., przy czym pan minister używa argumentu, że ten poziom wystarczy. Mnie wystarczy owe 33 proc. znajdujące się w obecnej ustawie. W przynajmniej kilkudziesięciu krajach, skupionych w WTO, istnieje sytuacja, w której w obrębie danego państwa kapitał innych państw jest minimalny - przynajmniej w zakresie mediów. Po prostu media są tam znacznie bardziej chronione niż u nas. Proszę nam powiedzieć, czy rzeczywiście 33 proc. to za mało i czy z tego powodu czekałyby nas straszne kary.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#PoslankaAnnaSobecka">Znowu chciałabym prosić rządzących o większą dbałość o interes Polski, gdyż żadne rynki nie otwierają się na Polskę tak, jak to powiedział pan minister. Nie dają Polakom pracy ani nie ułatwiają prowadzenia działalności gospodarczej. Przestańmy się zachłystywać tymi możliwościami i otwartymi rynkami, gdyż po prostu jest to nadużycie. Znowu może dojść do tego, że nagle się obudzimy i będziemy "rozdzierać szaty". Jest jeszcze czas, by temu zapobiegać. Jeszcze raz proszę ekipę rządzącą o większą dbałość o interes Polski.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Pan poseł Antoni Stryjewski prosił mnie o podanie podstawy prawnej. Art. 19 układu ogólnego w sprawie handlu usługami zobowiązuje do stopniowego prowadzenia procesu liberalizacji z należytym uwzględnieniem polityki narodowej oraz poziomu rozwoju zarówno całkowitego, jak i konkretnych sektorów usługowych. Liberalizacja oznacza kierunek otwarcia rynku, ale kluczowe jest słowo "stopniowego". Właśnie taki kierunek obraliśmy. Pan poseł chyba zgodzi się z tym, że zmiana z 33 proc. na również 33 proc. nie byłaby nawet bardzo łagodnie ujmowaną stopniową liberalizacją. Oczywiście pan poseł może zaproponować zmianę z 33 na np. 34 proc. Rząd uznał, że 49 proc. jest pułapem, który na tym etapie jest racjonalny i możliwy do przyjęcia - zarówno ze względu na cele WTO, jak i na interes polskiego rynku. Posłowie mogą mieć w tej sprawie inne propozycje i zakładać inne tempo zmian - szybsze lub wolniejsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Kluczowe słowo "stopniowe" nie oznacza: co tydzień, co miesiąc i co rok. Pewne otwarcie już nastąpiło i rodzi się pytanie - czy to zostało już wykorzystane i w jaki sposób? Jeśli prawidłowo ocenimy dotychczasowe otwarcie, to będziemy w stanie stwierdzić, czy dalsze otwarcie nam się opłaca i czy jest taka konieczność. Brak takiej oceny sprawia, że bezpodstawne jest poszerzanie zakresu udziału obcego kapitału w polskim rynku medialnym. Zapewne w art. 19 układu ogólnego są dla danego kraju jeszcze inne możliwości interpretacji słów: "stopniowe" i "maksymalna liberalizacja".</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Rozumiem, że mamy do czynienia z różnicą poglądów. Jeśli pan poseł będzie chciał zmienić zapis zawarty w przedłożeniu rządowym, to złoży stosowną poprawkę. Głosowanie wykaże, które racje zwyciężą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#SekretarzstanuwMKMichalTober">Pan poseł użył terminów: co tydzień, co miesiąc itd. Proszę zauważyć, że od 10 lat jest to pierwsza odsłona liberalizacji. Proszę zestawić 10 lat z tygodniem czy miesiącem. Proszę także zauważyć, że rozmawiamy o pewnych swobodach - w tym wypadku jest to akurat swoboda przepływu kapitału. Fakt istnienia określonych swobód w systemie prawnym trudno jest wiązać ze stopniem ich dotychczasowego wykorzystania. Podchodząc do tego w ten sposób, można by powiedzieć, że np. taka swoboda jak wolność słowa może istnieć tylko o tyle, o ile stopień jej wykorzystania przez obywateli na dotychczasowym etapie był wystarczający i satysfakcjonujący. A jeśli obywatele nie korzystali z tej wolności słowa? Mówimy o pewnej swobodzie o charakterze rynkowym, a kryterium dotychczasowego jej wykorzystania nie jest dla ustawodawcy jakimkolwiek kryterium wiążącym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#PoselAntoniStryjewski">Wydaje się, że w swej wypowiedzi pan minister w jakiś sposób manipuluje. Rozmawiamy o fizycznym udziale podmiotów na polskim rynku medialnym. Tę niby-swobodę daliśmy w zakresie rynku gazet i czasopism. Okazało się, że po 10 latach większość prasy krajowej jest w rękach obcego kapitału. Jaką mamy z tego korzyść? W prasie publikuje się materiały zgodne głównie z interesem niemieckim, ale także francuskim, żydowskim, amerykańskim itd. Ten, kto ma to medium, prezentuje i kształtuje potrzebne mu opinie. Z prywatyzacji i z wprowadzenia kapitału obcego na rynek prasy należy wyciągnąć wnioski i nauki. Nie chodzi tu tylko o swobodę, lecz o roztropne wykorzystywanie postępu technicznego, wolności komunikacji. O jakiej wolności komunikacji społecznej mówimy, jeśli odbywa to się wyłącznie jednostronnie - w dodatku ze strony wrogiej polskiej racji stanu czy polskiemu interesowi narodowemu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#PoslankaIwonaSledzinskaKatarasinska">Dzisiejsze posiedzenie kończymy na rozpatrzeniu art. 35. Przypominam, że rozstrzygnięta została propozycja dopisania w dwóch punktach sformułowania mówiącego o stałym miejscu zamieszkania w Polsce. Inne kwestie znajdą się w poprawkach, łącznie ze sprawą wykreślenia w art. 21 słów "w szczególności". Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>