text_structure.xml 66.5 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Otwieram kolejne posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Witam serdecznie przedstawicieli NIK, Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Infrastruktury, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, innych naszych gości oraz państwa posłów. W porządku dzisiejszym mamy ocenę skuteczności postępowań karnych wszczętych po zawiadomieniach Najwyższej Izby Kontroli w roku 2003. Temat ten zreferuje wiceprezes NIK, pan Zbigniew Wesołowski, a o wypowiedź w tej sprawie poproszę również pana Karola Napierskiego, zastępcę prokuratora generalnego. Czy członkowie Komisji mają uwagi do przedstawionego porządku posiedzenia? Nie ma uwag, a zatem uważam, że został przyjęty. Przystępujemy do jego realizacji. Oddaję głos panu prezesowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliZbigniewWesolowski">Współpraca Najwyższej Izby Kontroli z jednostkami Ministerstwa Sprawiedliwości, z prokuratorami rejonowymi, z prokuratorami wyższych szczebli to ważny i stały element naszej działalności. Nasza skuteczność jest bowiem mierzona efektami tej współpracy. Jeśli nasze relacje, a więc i efekty owej współpracy będą dobre i będą przekładały się na to, że nasze zawiadomienia skutkują w dużej mierze przygotowaniem następnie aktu oskarżenia, to możemy być pewni, iż opinia publiczna o funkcjonowaniu zarówno NIK, jak i organów ścigania jest dobra. Myślę, że pod tym względem nie jest najgorzej, ale nie znaczy to, że nie należy już pracować nad dalszą poprawą sprawności w relacjach wzajemnych. Sądzę, że prokurator krajowy, pan Karol Napierski zgodzi się z tą moją opinią. Współpracujemy już od jakiegoś czasu i wciąż staramy się, by ta nasza współpraca z roku na rok była coraz lepsza. Liczba zawiadomień, jakie corocznie kierujemy do organów ścigania to około 100-120; w roku 2003 w grę wchodziły 104 zawiadomienia. Myślę, że zasadne będzie poinformowanie państwa na temat podstawowych ustaleń odnoszących się do naszej skuteczności, przy czym chodzi, oczywiście, o naszą ocenę, a państwo posłowie dokonają własnej oceny przedstawionego materiału i naszej współpracy z resortem sprawiedliwości i z organami ścigania. Otóż spośród wspomnianych 104 zawiadomień najwięcej, bo 57, dotyczyło tzw. karalnej niegospodarności, 25 zawiadomień związanych było z poświadczeniem nieprawdy i posługiwaniem się dokumentem, którym poświadczono nieprawdę, 20 odnosiło się do naruszenia Kodeksu karnego skarbowego i ustawy o rachunkowości, zwłaszcza nieprowadzenia ksiąg rachunkowych bądź też nierzetelnego ich prowadzenia, a także art. 82 Kodeksu karnego skarbowego, czyli niezgodnego z przeznaczeniem wykorzystania dotacji lub subwencji. Organy ścigania w roku 2003 powiadomiły nas o zakończeniu 76 spraw, przy czym liczba ta dotyczy zarówno spraw skierowanych przez Izbę w 2003 roku, jak i w latach wcześniejszych, a z zawiadomień skierowanych przez Izbę w samym roku 2003 zakończono 22 postępowania. Szczegółowe dane na omawiany temat zawarliśmy w materiale pisemnym, w związku z czym podam tylko, że z ogólnej liczby 76 spraw zakończonych w roku ubiegłym w 18 podjęto decyzję o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia, a spośród spraw, które Izba przekazała w roku 2003 postępowanie zakończono skierowaniem do sądu aktu oskarżenia w 2 przypadkach. Umorzeniem zakończono 47 postępowań, w tym 12 spośród spraw wniesionych w roku ubiegłym. 27 ze wspomnianych spraw umorzono z braku znamion czynu zabronionego, w tym 10 z wniesionych w ubiegłym roku, a 14 wobec niepopełnienia czynu, w tym 2 spośród wniesionych w roku ubiegłym. Zachowanie Najwyższej Izby Kontroli w tym względzie nie było bierne i tam, gdzie tylko mogliśmy, bo mieliśmy do tego prawo i uznawaliśmy naszą argumentację za zasadną, składaliśmy zażalenia. Nie działo się tak, naturalnie, w każdym wypadku; w 2003 roku NIK - na 47 postępowań umorzonych - złożyła 21 zażaleń i są one sukcesywnie rozpatrywane. Jak powiedziałem, nie w każdym wypadku zażalenia były przez nas składane, gdyż organy ścigania po wstępnym zbadaniu sprawy, dysponując większymi niż Izba możliwościami i uprawnieniami, często dochodzą do zasadnych wniosków, że podjąć należy decyzję o umorzeniu wszczętego postępowania.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliZbigniewWesolowski">Są też przypadki, w których nie przysługuje nam prawo składania zażaleń - wynika to z przepisów, których nie będę omawiać - co częstokroć wyklucza Izbę z prawa składania zażaleń na postępowanie prokuratora. Należy stwierdzić, że w roku 2003 w porównaniu z latami poprzednimi nastąpiła zauważalna poprawa w zakresie przekazywania przez prokuraturę informacji o wszczęciu postępowania karnego. Obowiązek ten wynika z przepisów i z satysfakcją stwierdzamy, iż jest on obecnie przez strony respektowany. Nadal jednak występowały sytuacje, gdy zarówno prokuratury, jak i sądy nie uwzględniały prawa Izby do wykonywania prawa pokrzywdzonego, wynikającego z art. 49 par. 2 Kodeksu postępowania karnego. Stanowisko takie skutkowało doręczaniem jedynie zawiadomień informujących o sposobie zakończenia sprawy i odmową przyjęcia środków odwoławczych. W takich przypadkach NIK zmuszona była do udowadniania swoich praw i wykazywania organom ścigania nieprawidłowości takiego postępowania. Wynika to m.in. z nieprecyzyjności przepisów kpk, których interpretacja stanowi kwestię sporną od chwili wejścia w życie nowego Kodeksu karnego. Dlatego też pragnę zwrócić się do pana prokuratora krajowego i do innych przedstawicieli resortu sprawiedliwości z prośbą o podjęcie próby ustalenia takiej praktyki, zgodnie z którą powiadamiano by również Najwyższą Izbą Kontroli o rezultatach zakończonych w sądzie spraw. Spotkałem się niedawno z sytuacją, w której sprawdzana była karalność jednego z kandydatów na stanowisko w oświacie niepublicznej, na stanowisko rektora zresztą, i okazało się, że kandydat ów rok wcześniej był karany, i to z wniosku NIK. Sądzę, że byłoby dobrze, gdybyśmy dysponowali bazą danych na temat spraw podejmowanych w wyniku zawiadomień Izby. W ramach współpracy z prokuraturą w 2003 roku, podobnie zresztą jak w latach poprzednich, Najwyższa Izba Kontroli przekazywała ministrowi sprawiedliwości informacje o wynikach kontroli, w toku których ujawnione zostały nieprawidłowości noszące znamiona przestępstw. Bywa, że prosimy, by zwrócić szczególną uwagę na te informacje, gdyż naszym zdaniem obejmują szereg spraw, które Izbie nie dały podstaw do skierowania zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, ale niewykluczone, że prokuratura po dokładnym rozpoznaniu może wszcząć postępowanie. Być może prokuratura postępowania wszczyna, lecz nie spotkaliśmy się z przypadkiem, by prokurator generalny powiadomił prezesa Najwyższej Izby Kontroli, iż na podstawie przekazanej informacji ogólnej, w której wskazaliśmy naszym zdaniem szereg nieprawidłowości, postępowanie jakieś zostało wszczęte. Prokuratura jest jednak informowana o wszystkich wynikach kontroli, podczas których ujawniono nieprawidłowości noszące znamiona przestępstw. W roku ubiegłym kontynuowana była praktyka kierowania zawiadomień nie tylko po zakończeniu kontroli, ale również w czasie jej trwania, a dotyczy to tych spraw, w których ze względu na niebezpieczeństwo utraty dowodów przestępstwa lub pogłębienia się jego skutków konieczne jest szybsze działanie. Zawiadomienia kierowane są do organów ścigania także wówczas, gdy zbliża się termin przedawnienia albo gdy zebrane dowody bezspornie potwierdzają fakt zaistnienia przestępstwa.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliZbigniewWesolowski">Bardzo często wywołuje to sprzeciw ze strony kontrolowanych, którzy zadają pytania, czy NIK ma prawo tak postępować. Mamy takie prawo, a wynika ono z ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli. Jak wspomniałem, dane szczegółowe zawarliśmy w przekazanej państwu posłom informacji, w której wykazaliśmy też, jakie zawiadomienia poszczególne jednostki organizacyjne skierowały do organów ścigania, jak też jaką mamy obecnie wiedzę na ten temat. Niejednokrotnie w naszej działalności kontrolnej dochodzimy do etapu, podczas którego kontrolerzy zadają pytanie, co dzieje się ze sprawą sygnalizowaną organom ścigania. W związku z tym zwracam się do prokuratora krajowego z prośbą o objęcie szczególnym nadzorem tego typu spraw oraz o to, by zechciał nadać temu wszystkiemu właściwy bieg. Wiemy, naturalnie, że kierowane przez Izbę zawiadomienia nie dotyczą zagadnień łatwych, bo odnoszą się np. do dużych spraw inwestycyjnych, do inwestycji wieloletnich, ciągnących się od długiego czasu; są to często sprawy skomplikowane, związane z prywatyzacją, wycenami, przy których zdarza się, że co rzeczoznawca to inna wycena. Zwrócę uwagę państwa na kilka spraw jednostkowych, gdyż wiadomo, że opinia NIK w dużym stopniu zależna jest od skuteczności naszego działania, podobnie zresztą jak i opinia organów ścigania, odgrywających w omawianym zagadnieniu ogromną rolę. I tak np. zbyt długo naszym zdaniem trwa wyjaśnianie sprawy związanej z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska w Legnicy, w wypadku którego skierowano zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Lubinie w kwietniu 1995 roku; Prokuratura Okręgowa umorzyła postępowanie 28 października 2003 roku. Prowadzona jest w tej chwili kontrola w zakresie działalności całej spółki Tonagro, łącznie ze wszystkimi jej oddziałami w Polsce. Zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej we Wrocławiu Fabrycznej zostało skierowane w roku 2001, a rzecz dotyczy sprzedaży gruntów rolnych w gminie sąsiadującej z Wrocławiem. Pan prokurator zna tę sprawę, gdyż rozmawialiśmy na ten temat mniej więcej półtora roku temu, sprawa wszakże nadal jest w toku, a Izba nie ma informacji, na jakim etapie się znajduje. Delegatura NIK w Kielcach skierowała w roku 1998 zawiadomienie do Prokuratury w Tarnobrzegu w sprawie spółki Tarmon; postanowieniem Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu w 2002 roku postępowanie umorzono, a Izba powiadomiona została o sposobie załatwienia sprawy w roku 2003. Departament Zdrowia skierował w roku 1998 do Prokuratury Rejonowej w Warszawie zawiadomienie w związku ze spółką związaną z PFRON, a postanowieniem prokuratury postępowanie umorzono w 2003 roku. W sprawie dotyczącej PZL Mielec zawiadomienie do Prokuratury w Rzeszowie skierowano w roku 1995; Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie 19 września 2003 roku umorzyła śledztwo. Jak wspomniałem, rozumiem doskonale, że niektóre sprawy są skomplikowane, niemniej jednak czas trwania postępowań powoduje mierną satysfakcję naszych kontrolerów z podjętych działań. Samo zawiadomienie sprawy przecież nie kończy. Oczywiście, prokuratura jest niezawisła, kieruje się swoimi prawami i swoimi możliwościami. Niemniej czas, jaki mija od skierowania zawiadomienia do zakończenia sprawy, jest zbyt długi.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#WiceprezesNajwyzszejIzbyKontroliZbigniewWesolowski">Myślę, że to już wszystko, co tytułem wprowadzenia miałem do powiedzenia. Gdyby zaszła potrzeba podania dodatkowych informacji, będę to czynić wraz z prokurator Jadwigą Makowską z Departamentu Prawno-Organizacyjnego NIK, która mi dziś towarzyszy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Dziękuję. Proszę teraz o zabranie głosu pana prokuratora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#ZastepcaprokuratorageneralnegoKarolNapierski">Prezes Zbigniew Wesołowski przedstawił informację na temat współpracy między naszymi organami, a ja zgadzam się z podstawowymi ustaleniami zaprezentowanymi w tej wypowiedzi. Czuję się wszakże zobowiązany do wyjaśnienia od razu, że pewne rozbieżności natury arytmetycznej, dające się dostrzec w informacji NIK i prokuratury, co do liczby spraw zgłoszonych prokuraturze czy co do sposobu ich załatwienia nie są dowodem ewentualnych błędów, lecz wynikają głównie z tego, że jeśli zawiadomienia kierowane są np. pod koniec roku, do prokuratur mogą wpłynąć już w roku następnym. Przez Izbę są więc zaliczane do innego okresu statystycznego niż przez prokuraturę. Jeżeli zaś chodzi o zagadnienie stanowiące temat dzisiejszego posiedzenia, to - jak pan prezes już wspomniał - w grę wchodzą sprawy bardzo często skomplikowane, odznaczające się znacznym stopniem trudności, wymagające zebrania obszernego materiału oraz zasięgnięcia opinii biegłych różnych specjalności. W tym właśnie leży przyczyna stosunkowo długotrwałego postępowania w niektórych z tych spraw. Wprawdzie z danych przytoczonych zarówno przez Najwyższą Izbę Kontroli, jak i przez prokuraturę wynika, że większość przypadków kończy się w terminie rozsądnym - używam tu pojęcia zaczerpniętego z języka Unii Europejskiej - niemniej zdarzają się przypadki, kiedy postępowanie z wymienionych powodów trwać musi dłużej. Dlatego też nie w każdym przypadku, gdy postępowanie nie zostało zakończone w czasie np. kilku miesięcy, można uważać, że dzieje się tak w efekcie zawinionej przez prokuraturę przewlekłości. Aby bowiem można było dojść do takiego wniosku, należałoby zbadać każdą sprawę i ocenić, czy potrzebnych czynności dokonywano rytmicznie, czy też istotnie występowały w ich podejmowaniu przerwy, dla których trudno znaleźć uzasadnienie. Postępowania, o których mowa, są moim zdaniem prowadzone na ogół w sposób prawidłowy, co nie wyklucza wszakże, iż może dochodzić do uchybień subiektywnych ze strony prokuratorów prowadzących postępowania. Pragnę się tu odnieść do usterek powstających w kontekście zawiadamiania przez jednostki prokuratury organów NIK o sposobie załatwienia sprawy czy też o jej biegu w prokuraturze. Z satysfakcją usłyszałem ocenę pana prezesa, z której wynika, że sytuacja w omawianej kwestii uległa poprawie, niemniej jednak mam świadomość, że i obecny stan nie jest idealny i będę podległym mi prokuratorom zwracać uwagę na potrzebę wysyłania do organów Najwyższej Izby Kontroli informacji odnoszących się do sposobu załatwiania spraw. Będę zwracać uwagę na to, by odbywało się to tak, jak odbywać się powinno, czyli by wspomniane informacje wysyłano natychmiast po podjęciu określonych decyzji. Jako postulat do zrealizowania przez prokuraturę przyjmuję również apel pana prezesa o to, by komórki NIK były przez prokuraturę informowane o treści wyroków zapadających w sprawach wszczętych wskutek zawiadomień Izby. Wprawdzie informatorem w tym zakresie mógłby być sąd, lecz że na organ niezawisły bardzo trudno wpłynąć tak, by sprowokować go do działań, które nie wynikają wprost z określonych pragmatyk służbowych, przekażę prokuratorom apelacyjnym, by zwracali na to uwagę i informowali Najwyższą Izbę Kontroli o treści wyroków. Dla pracowników Izby informację te będą na pewno niekiedy bardzo interesujące, gdyż nie zawsze jest tak, że nasze stanowisko zostaje podzielone przez instancję sądową.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#ZastepcaprokuratorageneralnegoKarolNapierski">Jeśli chodzi o wymienione przez pana prezesa przypadki niepokojące ze względu na długość trwania spraw, to jest wśród nich ten, kiedy to prokuratura we Wrocławiu wniosła akt oskarżenia w stosunku do dziewięciu osób, zgodnie z wymową protokołu kontroli NIK. Sprawa zakończyła się uniewinnieniem sześciu osób i umorzeniem postępowania w stosunku do trzech pozostałych. Prokurator złożył w tej sprawie apelację, lecz sąd apelacyjny wyrok utrzymał w mocy. Nie jest więc tak, że jeśli prokurator umarza postępowanie - a przypadki takie są stosunkowo częste w omawianej kategorii spraw, jak wynika z przytoczonych przez nas danych - to w grę wchodzi jakaś jego niezrozumiała niechęć do oskarżania określonych osób o takie, a nie inne przestępstwa. Nawet bowiem w tych sprawach, które w prokuraturze podlegają dalszej selekcji - po "odsianiu" tych spraw, które prokurator umorzył albo w ogóle nie wszczął postępowania, wydając postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa czy dochodzenia - nawet w tych sprawach, które prokurator skierował z aktem oskarżenia, nie zawsze zapadają orzeczenia po naszej myśli. Myślę jednak, że ani to miejsce, ani też czas na wdawanie się w ogólne, filozoficzne niemal rozważania na temat wymiaru sprawiedliwości. Powtórzę zatem jedynie, że sąd jest organem niezawisłym, podejmującym decyzję wyłącznie na podstawie własnego swobodnego uznania i własnej oceny materiału dowodowego, a oceny te niekiedy znacznie różnią się od siebie. Przyczyną tego rodzaju rozbieżności w ocenach jest moim zdaniem stopień skomplikowania materii, z jaką mamy do czynienia w sprawach, o których dziś mowa. Tam, gdzie chodzi o przypadki natury kryminalnej, o zdarzenia typu kradzież czy włamanie, pobicie, napad rabunkowy czy nawet zabójstwo, materia, z jaką ma do czynienia prokurator i sąd, jest znacznie mniej skomplikowana w sensie faktograficznym. Odtworzenie przebiegu zdarzeń w tamtych sprawach jest stosunkowo prostsze, ponieważ rzecz dotyczy przypadków takich, które można zobaczyć, zapamiętać i zrelacjonować, jak to wszystko wyglądało. Kiedy jednak chodzi o przedmiotowe działania, szczególnie o działanie na szkodę określonych podmiotów gospodarczych czy też o doprowadzenie danego podmiotu do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, działalność sprawcy jest o wiele bardziej misterna. Często zresztą mamy tu do czynienia z działaniem nieumyślnym, co bardzo utrudnia nieraz wysnucie prawidłowych wniosków, gdyż rzecz polega na szeregu procesów związanych z decyzjami natury ekonomicznej, organizacyjnej czy innej i zarówno odtworzenie tych procesów, jak ich prawnokarna ocena to kwestie niejednoznaczne. Na tym właśnie tle powstają różnice istniejące w ocenach Najwyższej Izby Kontroli, zawiadamiającej o przestępstwie, w ocenach prokuratorów, którzy utrzymują, że przestępstwa nie było i umarzają postępowanie oraz ocenach sądów, które mimo skierowania przez prokuraturę aktu oskarżenia uznają, że przestępstwo nie wystąpiło, w związku z czym oskarżonego należy uniewinnić. Pan prezes sprowokował mnie w pewnym sensie do odniesienia się do kilku konkretnych przypadków, jeżeli więc państwo pozwolą, chciałbym na ten temat powiedzieć kilka słów, nieco polemicznie zresztą. Otóż pan prezes wspomniał np. o sprawie skierowanej przez Delegaturę NIK w Kielcach do Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu, a dotyczącej spółki Tarmon, stwierdzając, iż sprawa ta skierowana została do prokuratury 15 stycznia 1998 roku, po czym zapadła cisza aż do 30 grudnia 2002 roku, kiedy to postępowanie umorzono, o czym NIK została zawiadomiona w roku 2003.</u>
          <u xml:id="u-4.2" who="#ZastepcaprokuratorageneralnegoKarolNapierski">Gdyby istotnie tak było, musiałbym kajać się, przepraszając za takie postępowanie prokuratury. Mam wszakże przed sobą dokumenty, na podstawie których rysuje się inna sytuacja. Otóż w sprawie tej prokuratura tarnobrzeska wszczęła postępowanie na podstawie doniesienia osób prywatnych, skrzywdzonych przez spółkę Tarmon. W trakcie tego postępowania prokuratura okręgowa wystąpiła w czerwcu 1997 roku do Delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Kielcach o przeprowadzenie kontroli. Delegatura ta rzeczywiście przedstawiła prokuraturze 15 stycznia 1998 roku materiał zawierający wnioski. Materiał ów włączono do już toczącego się postępowania, które zakończono 20 grudnia 1999 roku, czyli po upływie kilkunastu miesięcy od otrzymania zawiadomienia. Zakończono zaś to postępowanie skierowaniem do Sądu Rejonowego w Tarnobrzegu aktu oskarżenia przeciwko trzem osobom, w zakresie, jaki obejmowało również zawiadomienie Najwyższej Izby Kontroli. 21 grudnia 1999 roku Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu zawiadomiła NIK, Delegaturę w Kielcach, o sposobie załatwienia sprawy. Mam przed sobą kopię tego pisma. Czytamy w nim m.in.: "Uprzejmie informuję, w nawiązaniu do wcześniej złożonego zawiadomienia, że w dniu 20 grudnia 1999 roku Prokuratura Okręgowa skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko /.../" - tu wymienia się nazwiska i określa, o jakie przestępstwa chodzi. Prokurator zawiadomił też delegaturę, że materiały dotyczące działania na szkodę spółki wyłączono do odrębnego postępowania i toczy się ono nadal. W lipcu 2002 roku prokurator samorzutnie zawiadomił Delegaturę NIK w Kielcach o treści wyroku, a więc uprzedził niejako apel pana prezesa o zawiadamianie NIK przez prokuraturę o treści wyroków sądu. Prokurator napisał, że Stanisław Rz. został skazany za przestępstwo z art. 587 Kodeksu spółek handlowych na karę taką a taką, pozostałe zaś osoby na karę inną. Prawdą jest, że dalsze postępowanie, o którym wspomniałem, zostało umorzone; nie zostało zaskarżone przez strony i uprawomocniło się. Zawiadomiono o tym NIK rzeczywiście 21 lutego 2003 roku, jak podano w informacji przygotowanej przez Izbę. Gdybym miał oceniać tę sprawę, to - jak już wspomniałem wcześniej - to nie mógłbym wziąć na siebie jako reprezentanta prokuratury winy zaniechania, jeśli chodzi o zawiadomienie Delegatury NIK w Kielcach o biegu opisywanego postępowania, gdyż - o czym również mówiłem - dysponuję kopiami informacji, jakie w sprawie tej zostały skierowane. Zaznaczam, że nie przemawia bynajmniej przeze mnie żadna złośliwość, zwłaszcza że daleki jestem od tego, by utrzymywać, iż prokuratura zawsze co do joty wykonuje wszystko to, co wykonywać powinna. W tej jednakże sprawie myślę, że trudno prokuraturze zarzucić grzech zaniechania, ponieważ zawiadamiała zarówno o wniesieniu pierwszego aktu oskarżenia, jak i o treści wyroku, a ponadto osobnym pismem zawiadomiła w stosownym czasie delegaturę o odrzuceniu przez Sąd Najwyższy kasacji w tej sprawie, do czego w żadnym stopniu nie była zobowiązana. Być może zawiadomienia, o których mowa, zostały w delegaturze kieleckiej przeoczone? Jeśli zaś chodzi o wspomnianą przez pana prezesa sprawę z Wrocławia, kiedy to w 1995 roku skierowano doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Lubinie oraz w Legnicy, to ona również nie przedstawiała się w ten sposób, że od połowy lat dziewięćdziesiątych nie było żadnych działań ani skutków procesowych aż do zawiadomienia z października roku 2003 - o umorzeniu śledztwa. W tej to bowiem sprawie najpierw postępowanie zostało zawieszone, w październiku 1995 roku, z uwagi na stosunkowo długie oczekiwanie na opinię biegłych, niemniej jednak w czerwcu 1996 roku zostało podjęte i sprawa częściowo została załatwiona.</u>
          <u xml:id="u-4.3" who="#ZastepcaprokuratorageneralnegoKarolNapierski">To właśnie w tej sprawie 23 czerwca 1998 roku skierowano akt oskarżenia do Sądu Rejonowego w Złotoryi przeciwko dziewięciu osobom. Mam przed sobą kopię pisma zawierającego zarzuty postawione w tym akcie oskarżenia, lecz oszczędzę państwu szczegółowego ich prezentowania w odniesieniu do każdej z tych osób, gdyż nie miejsce chyba na to. W każdym jednak razie 23 czerwca 1998 roku wniesiono w tej sprawie akt oskarżenia. W październiku 1999 roku Sąd Rejonowy w Złotoryi wydał wyrok, którym uniewinniono sześciu oskarżonych, a wobec trzech postępowanie umorzono. Wyrok stał się prawomocny, ponieważ apelacja prokuratora okazała się nieskuteczna. Nie dysponuję tu dokumentem, z którego wynikałoby, czy o wniesieniu aktu oskarżenia w tej sprawie zawiadomiona była Najwyższa Izba Kontroli. Zakładam, że nie, a wobec tego nie dziwię się, że pan prezes odczuwa niepokój wynikający z braku informacji o biegu sprawy aż do roku 2003, kiedy to NIK została zawiadomiona przez prokuraturę o umorzeniu postępowania. Postępowanie bowiem istotnie umorzono, pomijając wątek zakończony aktem oskarżenia. Nie ulega jednak wątpliwości, że okoliczność, iż w odniesieniu do znacznej liczby osób prokurator skierował akt oskarżenia, domagając się ich ukarania, rzuca nieco inne światło na tę sprawę. Pan prezes wspomniał także o sprawie Tonagro. Zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Wrocław Fabryczna skierowano w lutym 2001 roku. Postępowanie to prowadzone jest w tej chwili na szczeblu Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu. Z uwagi na fakt, że ujawniono w nim okoliczności przemawiające za tym, by sprawę przejęła jednostka wyższego rzędu niż prokuratura rejonowa, tak się właśnie stało. Pragnę zarówno państwa posłów, jak i pana prezesa poinformować, że w lutym bieżącego roku Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu skierowała w tej sprawie do Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieścia akt oskarżenia, obejmując nim trzy osoby z władz spółki Tonagro i zarzucając im przestępstwa polegające już to na przyjęciu korzyści majątkowej, już to na płatnej protekcji. Aktem oskarżenia zakończono wątek tego postępowania, natomiast co do głównego zakresu zainteresowania prokuratora postępowanie się toczy i najprawdopodobniej zakończone zostanie w czerwcu bieżącego roku. Tak więc również w tym przypadku nie było tak, że sprawą nikt się nie interesował, gdyż były prowadzone czynności, które zaowocowały m.in. wniesieniem aktu oskarżenia w lutym tego roku. Przywołał pan prezes także kolejną sprawę, która została zgłoszona do Prokuratury Rejonowej Warszawa Ochota 5 marca 1998 roku. 15 listopada 1999 roku prokurator umorzył śledztwo i decyzja ta nie została zaskarżona, jednakże w lutym 2002 roku umorzone śledztwo zostało podjęte na nowo w trybie nadzoru służbowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Po uzupełnieniu postępowania prokurator rejonowy ponownie je umorzył, uznając, że nie ma dowodów uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa i decyzję tę Najwyższa Izba Kontroli zaskarżyła. Prokurator okręgowy w Warszawie 7 stycznia 2003 roku uchylił postanowienie prokuratora rejonowego o umorzeniu postępowania i zlecił kontynuowanie śledztwa. Prokurator rejonowy po raz kolejny umorzył postępowanie, uznając, że nie było przestępstwa i decyzja ta nie została już zaskarżona przez NIK.</u>
          <u xml:id="u-4.4" who="#ZastepcaprokuratorageneralnegoKarolNapierski">Uzyskała więc prawomocność i na tym to etapie omawiane postępowanie zostało zakończone. Mam przed sobą dokumentację odnoszącą się do innych jeszcze spraw, ale sądzę, że nie ma chyba potrzeby referowania jej. Po co w ogóle zrobiłem to w zaprezentowanych sprawach? Jak już wspomniałem, zostałem poniekąd sprowokowany do tego przez prezesa Zbigniewa Wesołowskiego i gdy otrzymałem od niego wczoraj informację o tych niepokojących jego zdaniem przypadkach, poleciłem zbadać te sprawy. Okazuje się, że - jak to zwykle bywa - prawda leży gdzieś pośrodku. Nie wszystkie więc zarzuty odnoszące się do bezczynności prokuratury i do braku zawiadamiania organów NIK o sposobie załatwienia postępowań można przyjąć. Zrobię wszystko, by doskonalić zakresie praktykę prokuratury, niemniej nie zawsze praktyka jest taka, jak by się mogło wydawać choćby na podstawie informacji, jaką dziś pan prezes przedstawił. Zawiadomienia bowiem były kierowane, lecz być może w Izbie nie zostały dostrzeżone. Już na zakończenie pragnę powiedzieć, że bardzo wysoko oceniamy profesjonalizm inspektorów Najwyższej Izby Kontroli, jak i dokumenty, które z Izby otrzymujemy. Pan prezes wspomniał, że wszystkie protokoły kontroli są przedstawiane prokuratorowi generalnemu, mimo iż nie są kierowane przez NIK w zawiadomieniach o przestępstwie do konkretnych prokuratorów. Potwierdzam, naturalnie, ten fakt, a ponadto pragnę poinformować państwa, że każdy z materiałów, które otrzymujemy, jest wnikliwie analizowany. Niemniej jednak nie zdarzyło się do tej pory, aby na podstawie któregoś z materiałów, które wpłynęły do prokuratury nie w formie zawiadomienia o przestępstwie, lecz tylko jako informacja o przeprowadzeniu kontroli wszczęto postępowanie. Świadczy to moim zdaniem o tym, że w Najwyższej Izbie Kontroli bardzo trafnie dokonuje się selekcji materiałów i gdy nie dochodzi do sformułowania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, prokurator istotnie nie może doszukać się przesłanek do wszczęcia postępowania. Dlatego też nie upatrywałbym w tym żadnego negatywnego zjawiska, apeluję jednak do kierownictwa NIK o kontynuowanie praktyki przejawiającej się m.in. w takim właśnie postępowaniu, ponieważ informacje, o których mowa, mogą być przydatne prokuraturze. Może się zdarzyć tak, że mimo braku formalnego zawiadomienia prokurator uzna, iż postępowanie należy prowadzić. Ze swej strony pragnę zadeklarować, że dalsza współpraca z Najwyższą Izbą Kontroli - podobnie jak dotąd - będzie dla prokuratury bardzo ważnym kierunkiem działań. Myślę, że wspólnymi siłami będziemy doskonalić naszą współpracę w celu efektywniejszego ścigania przestępczej niegospodarności, gdyż jest to problem wciąż obecny. "Niewidzialna ręka rynku" nie jest bowiem w stanie zlikwidować patologii występujących w naszym życiu gospodarczym. Jeśli zaś chodzi o efekty naszych działań w tym zakresie, nie są, niestety, imponujące i dlatego jest jeszcze wiele do zrobienia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Dziękuję. Myślę, że procedować będziemy zgodnie ze zwyczajem, jaki ukształtował się w naszym gronie, co oznacza, że teraz oddam głos członkom Komisji, a następnie poproszę o udzielenie wyjaśnień w odpowiedzi na poselskie pytania i uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Corocznie bardzo wiele oczekuję po informacjach przedkładanych zarówno przez pana prezesa, jak i przez pana ministra w zakresie skuteczności postępowań karnych, gdyż zjawisko przestępczości wobec obrotu gospodarczego, jak widać, jest znaczne i wzrasta w miarę wzrostu urynkowienia. Do pana ministra oraz do pana prezesa mam pytanie. Otóż w informacji NIK mowa jest o tym, że w związku z KGHM Polska Miedź w Lubinie było zawiadomienie o nadużyciu zaufania i wyrządzeniu wielkiej szkody; były również zawiadomienia dotyczące przestępstw przeciwko dokumentom, poświadczania nieprawdy i użycia tych dokumentów. Z informacji wnoszę, że postanowieniem Prokuratury Okręgowej w Legnicy umorzono śledztwo w zakresie fałszerstwa dokumentów. Być może nie jestem dostatecznie zorientowana, ale nie dopatrzyłam się w tej informacji żadnych wiadomości na temat nadużycia zaufania i wyrządzenia wielkiej szkody. Prosiłabym zatem o uzupełnienie informacji o te brakujące elementy. Chciałabym się też dowiedzieć, dlaczego odmówiono przyjęcia zażalenia Najwyższej Izby Kontroli, które zostało skierowane 2 lutego 2004 roku, a ponownie 18 lutego tego roku. Proszę również o informację, na jakim etapie znajduje się sprawa tego zażalenia. Nie ulega wątpliwości, że pracownicy Najwyższej Izby Kontroli, realizując swe ustawowe zadania, napotykają cały szereg działań mających charakter przestępczy i z tej to racji dodatkowo angażują się w proces kontrolny dowodowy, który jest zupełnie inny, bo w grę wchodzi stwierdzenie określonych czynów kwalifikowanych. Charakter stwierdzonych przestępstw jest tak różnorodny, że dobitnie mówi o skali zjawiska. Ja jednakże chciałabym się skoncentrować na dwóch elementach. Otóż zgodnie z polskim prawem bilansowym i ustawą o rachunkowości cały szereg podmiotów został wyeliminowany z obowiązkowego badania sprawozdań finansowych. Jako praktyk, uważam, że jest to m.in. powód postępującej przestępczości w tym zakresie. W informacji NIK podano, że występują naruszenia ustawy o rachunkowości, art. 77, czyli nieprowadzenie ksiąg rachunkowych bądź prowadzenie ich w sposób nierzetelny, co utwierdza mnie w przekonaniu, że zjawisko to ma wymiar niebagatelny, zwłaszcza w odniesieniu do państwowych osób prawnych, do których w rozumieniu przepisów o zasadach wykonywania uprawnień przysługujących Skarbowi Państwa wkracza NIK. NIK wkracza również w działalność samorządowych osób prawnych oraz jednostek otrzymujących dotacje z budżetu państwa, jak też spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, które posiadają kapitał właścicielski albo Skarbu Państwa, albo jednostek samorządu terytorialnego bądź tych państwowych osób prawnych, które przed chwilą wymieniłam. Nie ukrywam, że sytuacja w tym zakresie bardzo mnie niepokoi. PiS złożył propozycję, by wymienione podmioty poddać obowiązkowemu badaniu, tym bardziej że teraz będzie pomoc publiczna. Powstaje więc kwestia pewnej polityki rządu, która również ma istotne znaczenie co do alokacji środków, co do sposobów inwestowania, tak by środki te nie były marnotrawione. Zważywszy to wszystko, pragnę się dowiedzieć, czy przestępstwa polegające na nieprowadzeniu ksiąg czy też na nierzetelnym ich prowadzeniu ulokowane są w wymienionych przeze mnie podmiotach, czyli u państwowych osób prawnych wykonujących uprawnienia przysługujące Skarbowi Państwa, samorządowych osób prawnych oraz w jednostkach otrzymujących dotacje z budżetu państwa czy z budżetów jednostek samorządu terytorialnego, a także funduszy celowych.</u>
          <u xml:id="u-6.1" who="#PoslankaBarbaraMarianowska">Kwestia ta ma dla mnie szczególne znaczenie, gdyż jeśliby wprowadzone zostały poprawki, o wprowadzenie których zabiegam, dotyczące badań sprawozdań finansowych wymienianych podmiotów, to w perspektywie chciałbym namawiać państwa posłów również do dalszych prac nad zmianą stosownej ustawy. Proszę więc o informację, czy nieprawidłowości, o których mowa, ulokowane są w wymienionych podmiotach. Prosiłabym, aby informacja ta została przekazana również w postaci pisemnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Jak wspomniałem wcześniej, proponuję, by najpierw zabrali głos członkowie Komisji, a następnie w ramach odpowiedzi na ich pytania i ewentualne uwagi wypowiedzą się przedstawiciele naszych gości.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselTadeuszGajda">Odkąd rozpocząłem pracę w tej Komisji, kiedy toczyły się dyskusje, zastanawiałem się nad tym, czy praca osób zatrudnionych w NIK, sporządzane przez nich protokoły to sztuka dla sztuki, bo nie bardzo było wiadomo, co dalej dzieje się z wszelkimi ustaleniami. Dziękuję więc, panie przewodniczący, że powstała możliwość przyjrzenia się dziś temu zagadnieniu, że możemy prześledzić, co dzieje się dalej z protokołami Najwyższej Izby Kontroli. Kiedy zaś przyjrzeć się bliżej temu wszystkiemu, o czym dziś mowa, to można dojść do wniosku, że bądź to jedna, bądź to druga instytucja pracuje źle, albo też że źle pracują obydwie. Jeśli bowiem występuje tak znaczna rozbieżność w ocenie sytuacji, jeśli protokoły, sporządzane niewątpliwie przez fachowców, jeśli zawiadomienia kierowane do organów ścigania kończą się umarzaniem spraw, to znaczy, że dzieje się coś złego. Cieszę się z jednego - z tego, że nastąpiła zmiana polegająca na tym, iż protokoły Najwyższej Izby Kontroli nie kończą się tylko zastrzeżeniami, wykazaniem błędów, ale także wymienieniem tego, co godne podkreślenia. To bardzo duży krok do przodu w pracy NIK. Niezależnie od argumentów pana prokuratora, niektórych rzeczy, jakie zdarzają się w stosunkach prokuratury z Izbą, obronić się nie da. Chodzi mi zwłaszcza o opieszałość prokuratury. Bardzo dobrze, że zarówno prezes Zbigniew Wesołowski, jak i prokurator krajowy, pan Karol Napierski odnieśli się w swych wypowiedziach do konkretnych przykładów z życia wziętych. Ja również chciałbym wskazać wzięty z życia przykład na nie najlepsze działanie obydwu instytucji. Chodzi mianowicie o Łódź i o Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska. Bardzo wiele prasa pisała na temat tej instytucji, w której spowodowano straty, a dokładniej mówiąc, skradziono 50 mln złotych. Jak to wygląda? Otóż największe nadużycia odbywały się tam wówczas, gdy prowadzona była kontrola przez NIK, Delegaturę w Łodzi. Czyż może być lepszy parasol dla złodziei niż prowadzona kontrola? Cóż dalej? No cóż, kończyło się to protokołem, który obdarzyłbym przymiotnikiem "herbatkowy". Jak wszyscy państwo wiedzą, kontrolę można prowadzić różnie, można prowadzić ją np. na zasadzie formułowania bardzo ogólnych tematów, tematów mniej ważnych. W opisanym przypadku podpisany został protokół pokontrolny, a wicedyrektor delegatury odszedł na emeryturę. Tak pewnie musiało być. Byłem wówczas radnym sejmiku wojewódzkiego, któremu w pewnym sensie WFOŚ podlegał. Zgłosiliśmy tę sprawę do prokuratury, a następnie wraz z grupą posłów zgłosiłem potrzebę ponownego rozpatrzenia tej kwestii przez Najwyższą Izbę Kontroli. Ta druga kontrola była już głębsza, być może dlatego, że podaliśmy więcej tematów, na które naszym zdaniem należało zwrócić uwagę. Kiedy prokuratura bardzo powoli, ba, w sposób niemal mrówczy zabrała się do tej sprawy, doszliśmy do wniosku, że sprawa jest tak szeroka i tak głęboka, że powiadomić należy Urząd Ochrony Państwa, co czynimy, budząc uśmiechy polityków województwa łódzkiego. Panie prokuratorze, ta sprawa trwa cztery lata. Jest to śmiech z wymiaru sprawiedliwości. Kiedy któryś z polityków wspomni o niej publicznie, zaczyna się coś dziać, kiedy jednak na scenie politycznej czy medialnej temat jest wyciszany albo zastępowany inną aferą, sprawa na powrót "siada". Panie prokuratorze, mam serdeczną prośbę, by sprawą tą się zająć. Popełniono bardzo poważne przestępstwo, a utracone dla funduszu środki mogły wyzwolić kolejnych 50 mln złotych z samorządu.</u>
          <u xml:id="u-8.1" who="#PoselTadeuszGajda">W funduszu owym jest bowiem tak, że każda zainwestowana złotówka przynosi następną złotówkę. Te pieniądze przepadły bezpowrotnie, już nie wrócą do systemu. Przepraszam za wprowadzenie poniekąd osobistego wątku, lecz właśnie na jego przykładzie chciałem wykazać, jak w praktyce może wyglądać prowadzenie kontroli. I kolejna sprawa, do której nawiązywałem wielokrotnie i w związku z którą cieszę się, że sporo się zmienia w Najwyższej Izbie Kontroli. Otóż nadzieją napawa wiadomość, że będzie wreszcie jednolita polityka obowiązująca w całej Izbie. Obserwowałem, jak sytuacja wygląda w delegaturach, próbowałem konsultować tę kwestię. Okazywało się, że każda delegatura kieruje się własną polityką. Naturalnie, polityka ta w jakimś sensie zazębiała się z polityką prowadzoną przez kierownictwo NIK, ale było i tak, że zasiedziali na swych stanowiskach dyrektorzy delegatur tworzyli - podobnie jak dzieje się w wypadku kolei - poniekąd "państwo w państwie". Teraz się to zmienia i zmianę tę przyjmuję z wielką satysfakcją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselAdamSosnowski">Żyjemy w czasach, w których opinia publiczna odgrywa szczególną, ważną i potrzebną rolę, w czasach, w których niejedna kariera polityczna wyrosła na powszechnym przekonaniu, że nasz system polityczny w dużym stopniu opiera się na korupcyjności. Są to też czasy, w których samo wejście instytucji kontrolnych do danej firmy, spółki, samorządu powoduje pogłoski, że w instytucji tej popełnia się przestępstwa, że jej pracownicy powinni trafić do więzienia, tak że gdyby opierać się na tych pogłoskach, to pół Polski powinno znaleźć się w zakładach karnych. Na przekonanie takie rady na razie nie ma, musimy więc żyć z tą świadomością. Mam w związku z tym pytanie. Otóż jak to się dzieje, że na 104 zawiadomienia 47 kwalifikuje się do wszczęcia postępowania, 18 skierowanych zostaje do sądu, a zapadają tylko 2 wyroki? Skąd tak niska, bo niespełna 2-procentowa skuteczność? Albo coś jest nie tak w poszczególnych odcinkach procedury, albo też sprawy wyglądają zupełnie inaczej. Nie chciałbym utrzymywać, że wszystko jest dobrze czy nawet bardzo dobrze, że nieprawdziwe są publiczne oskarżenia, chciałbym natomiast usłyszeć wyjaśnienia, z których by wynikało, gdzie kryje się błąd w systemie, błąd powodujący, że wspomniane wyniki wyglądają tak, jak wyglądają. A wyglądają chyba nie najlepiej, skoro skuteczność jest 2-procentowa. Przedmiotem zaś naszych dzisiejszych obrad jest właśnie ocena skuteczności.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Skoro nie widać kolejnych chętnych do zabrania głosu, przypomnę, że rozmawialiśmy już na forum Komisji na temat podjęcia działań, które zaowocowałyby umożliwieniem Najwyższej Izbie Kontroli składania zażalenia na każdą decyzję prokuratury odnoszącą się do sprawy przez Izbę zgłoszonej. Uchwalony został w tej sprawie dezyderat; sprawą zajmuje się Komisja której istotą działalności są zmiany prawne i o ile mi wiadomo, nasza propozycja jest tam tematem dyskusji. Przypominam o tym, by uświadomić wszystkim obecnym, że kwestia, o której mowa, znajduje się w sferze zainteresowania naszej Komisji, zajmujemy się nią, a ostatnio uruchomiona została w odniesieniu do niej określona procedura, tak że mam nadzieję, iż w efekcie wszystkich tych działań NIK zyska prawo do składania zażaleń na decyzje w sprawach, których dotyczyły jej zawiadomienia. W obydwu dostarczonych na niniejsze posiedzenie materiałach - choć w jednym w pełni wyraziście, w drugim nieco mniej - zwrócono uwagę na nieprecyzyjność art. 49 par. 4 Kodeksu postępowania karnego. W materiale NIK stwierdzono to zresztą jednoznacznie. Dlatego też prosiłbym o informację, na czym nieprecyzyjność owa polega i czy przedstawiciele prokuratury również ją dostrzegają. Jeśli tak, to myślę, że i w tym wypadku Komisja powinna podjąć odpowiednie kroki. Chciałbym się też dowiedzieć, jakie są powody, na podstawie których podejmowana jest decyzja o uwzględnieniu prawa Najwyższej Izby Kontroli do wykonywania praw pokrzywdzonego. Być może wiąże się to z treścią przepisu zawartego w art. 49 par. 4? Ponieważ nikt z członków Komisji nie zdradza już chęci zabrania głosu, proszę o udzielenie odpowiedzi na zadane w dyskusji pytania - najpierw pana prezesa, następnie zaś pana prokuratora.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#WiceprezesNIKZbigniewWesolowski">Dziękuję prokuratorowi krajowemu, panu Karolowi Napierskiemu za uwagi zgłoszone pod adresem naszej informacji. Spotykamy się przecież po to, by znaleźć bodźce do szukania nowych rozwiązań problemu stanowiącego przedmiot działań zarówno NIK, jak i prokuratury. Jeśli chodzi o komentarz pana prokuratora do spraw szczegółowych, tak właśnie musi być, jak pan mówi; nie mamy pełnej informacji, nie dysponujemy wszystkimi danymi, dobrze więc się stało, że zechciał pan naszą wiedzę w tym zakresie uzupełnić. Fakt ten świadczy zresztą moim zdaniem o tym, że powinniśmy nadal utrzymywać ścisłe kontakty, bez względu na to, ile razy Komisja zawezwie nas przed swe oblicze. Posłanka Barbara Marianowska mówiła o nierzetelności prowadzenia ksiąg rachunkowych, pytała o odpowiedzialność z tego tytułu, jak też o to, w jakich typach podmiotów - czy w osobach prawnych, czy w spółkach komunalnych samorządowych, czy w państwowych jednostkach - lokują się nieprawidłowości z tym związane. Nie mam w tej chwili szczegółowej dokumentacji na ten temat, lecz sądzę, że bardzo wiele tego typu przypadków występuje w komunalnych jednostkach samorządowych, a uważać tak można chociażby z uwagi na liczbę kierowanych do nas próśb. Z całym szacunkiem dla ogromnego wysiłku, jaki samorządy wkładają w swą działalność, stwierdzić trzeba i to, że nie dzieje się w nich najlepiej pod omawianym względem. Jestem zdania, że dobrze by było, gdybyśmy tą sprawą zajęli się bardzo dokładnie, aby nie doszło do tego, do czego doszło w niektórych wielkich podmiotach, gdzie zaczęła funkcjonować wirtualna księgowość. W takich zaś wypadkach niezbędny jest ogrom pracy włożonej w badania, a jeśli nawet ich skuteczność jest znaczna, to w praktyce różnie bywa. Dokładniejszej odpowiedzi w tej sprawie udzielimy na piśmie. Jeśli chodzi o wypowiedź posła Tadeusza Gajdy, to muszę przyznać, że istotnie zmienia się u nas dość dużo. Bardzo np. zwracamy uwagę na to, by w naszych wnioskach pokontrolnych, w ocenach zamieszczać informację, kto naruszył przepisy, a nie tylko podawać, że przepisy zostały naruszone i jaka jest skala zjawiska. Wiadomo bowiem, że to np. nie Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa dopuściła się naruszenia przepisów, ale konkretne osoby, tak jak nie Agencja Rynku Rolnego naruszyła przepisy, lecz konkretnie któryś z jej wiceprezesów podjął decyzję, by nie stosować takich to a takich przepisów, czy też roztrwonił fundusz promocji mleczarstwa itd. itd. Wiadomo, że sytuacja kontrolerów staje się przez to trudniejsza, ale tak być musi. Naszą skuteczność zawdzięczamy po części wysiłkom resortu sprawiedliwości, ale też dzięki staraniom innych adresatów naszych pism. Jeśli np. branżowe Komisje parlamentu zajmują się pewnymi problemami, jeśli wnoszą merytoryczne uwagi, to również przyczyniają się do osiągnięć Najwyższej Izby Kontroli w zakresie skuteczności jej działania. Mam wrażenie, iż poseł Adam Sosnowski źle odczytał podane przez nas liczby, gdyż jeśli chodzi o skuteczność, to kształtuje się ona na poziomie około 25 czy nawet 30 procent. Nas interesuje zakończenie sprawy - albo jej zasadne umorzenie, albo skierowanie aktu oskarżenia do sądu.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#WiceprezesNIKZbigniewWesolowski">Inne aspekty sprawy są już poza nami. Wskazana skuteczność uchodzi za skuteczność dobrą, co bynajmniej nie oznacza, że jesteśmy nią w pełni usatysfakcjonowani. Wspólnie z reprezentantami prokuratury stwierdzamy, że efekty mogą być zapewne lepsze. Jeżeli pan przewodniczący pozwoli, wyjaśnieniem szczegółowych kwestii związanych z art. 49 kpk zajęłaby się pani prokurator.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Bardzo proszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#DoradcaprawnywDepartamenciePrawnoOrganizacyjnymNajwyzszejIzbyKontroliJadwigaMakowska">Jeśli chodzi o zgłoszone przez pana przewodniczącego wątpliwości co do art. 49 Kodeksu postępowania karnego, to przepis ten funkcjonował dobrze do czasu wprowadzenia zmian. Kiedy wszedł w życie nowy Kodeks karny, okazało się, że powstają problemy w związku z tym, co oznacza sformułowanie "nie działa organ pokrzywdzonej instytucji". Na tym właśnie tle powstają spory, gdyż zarówno prokuratury, jak i sądy wychodzą czasami z założenia, że jeśli instytucja funkcjonuje, wszystkie jej organy prawidłowo działają - czyli reprezentują np. spółkę czy inną instytucję - to znaczy, że instytucja działa, a w związku z tym Najwyższa Izba Kontroli nie ma prawa występować w charakterze pokrzywdzonego, tzn. zgodnie z przepisem - wykonywać praw pokrzywdzonego. Musiałoby więc dojść do tego, że prezes, na nazwisko którego wysłaliśmy zawiadomienie, musiałby zaskarżyć np. decyzję o umorzeniu. Trudno jednak wymagać, by ktoś sam na siebie pisał zażalenia, dlatego też owe instytucje czasami "nie działają". Po interpretacji, którą na naszą prośbę przedstawiło kilka lat temu Ministerstwo Sprawiedliwości, korzystamy z niej i posługujemy się nią, przesyłając do prokuratur i do sądów informację, że mimo iż instytucja funkcjonuje normalnie - czyli jest w niej prezes, że reprezentuje ją na zewnątrz we wszystkich innych przypadkach - to nie występuje w danej sprawie jako strona, bo prezes nie złożył zażalenia, co daje nam określone uprawnienia. Sprawę tę niewątpliwie rozwiąże zrealizowanie postulatu NIK, by Izba mogła skarżyć wszystkie te decyzje, które zapadną w sprawach skierowanych z naszych zawiadomień. Przestanie być to kwestia problematyczna, co bardzo istotne, bo na razie wciąż musimy zmagać się z opisywaną barierą, ostatnio głównie w kontaktach z sądami, a wcześniej z prokuraturami. Jak wspomniał pan prezes, poseł Adam Sosnowski odczytał zawarte w naszym materiale dane w ten sposób, że chodzi o dwa przypadki skierowania aktu oskarżenia. Wyjaśnić więc trzeba, że są to świeże sprawy, z roku ubiegłego, które dopiero poszły do prokuratury; część tych spraw poszła 30 grudnia, część nieco wcześniej, lecz pamiętać trzeba, że w grę wchodzą niekiedy ogromne sprawy o charakterze gospodarczym, co do których niemożliwe jest zakończenie ich w ciągu miesiąca czy dwóch ze względu na wielką rozległość tematów. Nie można więc odczytywać informacji w ten sposób, że jeśli skierowaliśmy w 2003 roku 104 sprawy, a 2 z nich zakończyły się aktem oskarżenia, to mamy do czynienia z 2-procentową skutecznością. Nie jest tak, bo skuteczność "rozkłada się" na lata całe i jak w materiale niniejszym zawarto informacje o sprawach kierowanych przed 5 czy 3 laty, tak za jakiś czas otrzymamy informacje odnoszące się do spraw skierowanych w roku 2003. Istotnie, na razie spośród wspomnianych spraw dwie doczekały się aktu oskarżenia, ale nie odbieramy tego w ten sposób, że to już koniec. To bowiem będzie się nadal toczyć. Tu zapewne tkwi powód, że te nasze informacje mogą się wydawać mało zrozumiałe. Żeby jednak zawrzeć w nich całą treść, trzeba uczynić to właśnie w taki sposób, jak to zrobiliśmy. Pan prokurator udzielał wyjaśnień m.in. odnośnie do sprawy spółki Tarmon, a zatem chciałabym powiedzieć, że my nie mamy w tej kwestii informacji. Departament Prawno-Organizacyjny w centrali zbiera wprawdzie informacje z wszystkich jednostek, ale w takich przypadkach, w których - co wynika ze słów pana prokuratora - postępowanie było dzielone, być może jest tak, że powiadomiono nas, iż przeciwko osobie takiej to a takiej skierowano akt oskarżenia, lecz w naszych rejestrach osoba taka nie figuruje, bo nasze zawiadomienie mogliśmy wysłać w odniesieniu do innej części.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#DoradcaprawnywDepartamenciePrawnoOrganizacyjnymNajwyzszejIzbyKontroliJadwigaMakowska">Być może na tym właśnie tle powstają niejakie rozbieżności w informacjach podawanych przez NIK i przez prokuraturę. Mamy bowiem czasami informacje, co do których nie bardzo się orientujemy, do czego należy je dołączyć, zwłaszcza że ze względu na przepisy o ochronie danych osobowych informacje te bywają niekiedy nadzwyczaj enigmatyczne; czasami prokuratura podaje np. tylko numer ze swych ewidencji, a my nie zawsze wiemy, do czego daną informację dołączyć. Opisane przypadki są dość drastyczne, bo generalnie trzeba przyjąć, że sprawy prawomocnie zakończyły się w tych terminach, które podaliśmy w naszym materiale. Pani posłanka wprawdzie wyszła, ale czuję się zobowiązana do poruszenia kwestii art. 77 ustawy o rachunkowości. Jest zaś tak, że tam, gdzie występuje obowiązek stosowania tej ustawy, można ścigać przypadki jej naruszania, w tym i art. 77. W dyskusji postawiono tezę, że być może zarówno NIK, jak i prokuratura pracują źle, skoro mamy do czynienia z rozbieżnościami w przygotowywanych przez obydwie instytucje ocenach. Naturalnie, nie zgadzamy się z taką tezą i niewykluczone, że musimy też nie zgodzić się z prokuraturą. Różnica w ocenie wynika z bardzo różnych przesłanek. Kontroler NIK bada określone okoliczności pod kątem tematu kontroli. Jeśli w czasie kontroli uzna, że na jakimś odcinku coś jest podejrzane, nie może porzucić swych czynności kontrolnych i zająć się prowadzeniem postępowania, zastępując organ ścigania. Ma natomiast sygnalizować, że jego zdaniem pojawiły się znamiona czynu przestępczego. Tak właśnie czynimy. Czego dotyczą rozbieżności w ocenie? Ujawniamy np., że przed pięciu laty sprzedano nieruchomość, którą biegły ocenił dajmy na to 500 tys., a sprzedano ją za 60 tys. Na pierwszy rzut oka widać, że chodzi o zupełnie nieprawdopodobną transakcję. W zależności od tego, jakimi danymi dysponujemy, wysyłamy zawiadomienie, gdyż uznajemy, że podjęta decyzja była zdecydowanie niesłuszna. Czasami jednak po wyjaśnieniach, po tym, jak prokuratura prześle nam obszerną dokumentację, towarzyszącą decyzji o umorzeniu, okazuje się, że istniały jakieś szczególne okoliczności, przez które ostateczna cena była jedynie możliwa wówczas do uzyskania. Mamy tu do czynienia z zupełnie innym obrazem tego samego działania, znacznie szerszym zresztą. W takich przypadkach odstępujemy z reguły od składania zażalenia na decyzję, gdyż argumenty są przekonujące. Wszędzie tam, gdzie w grę wchodzą przepisy ustawy o rachunkowości czy Kodeksu karnego skarbowego - powtarzającego przepisy tej ustawy - jest na ogół tak, że jeśli prokurator widzi, iż księgowa popełniła pomyłkę, dokonując wpisu do księgi, ale jest pracownicą rzetelną, o dobrej opinii, w przekonaniu prokuratora nie doszło do popełnienia żadnej kradzieży, zaistniał po prostu błąd urzędnika, to prokurator uznaje niewielką szkodliwość społeczną czynu. Pamiętajmy, że prokuratorzy siłą rzeczy spotykają się z olbrzymimi niekiedy nadużyciami, z przestępstwami, w których w grę wchodzi życie ludzkie, mienie nieraz wielkiej wartości, a więc czymże na tym tle jest to niedopatrzenie księgowej, osoby, która i tak zostaje z reguły ukarana przez pracodawcę karą dyscyplinarną, a błąd został zauważony.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#DoradcaprawnywDepartamenciePrawnoOrganizacyjnymNajwyzszejIzbyKontroliJadwigaMakowska">Nasi kontrolerzy jednakże w takich okolicznościach irytują się, gdyż widzą to niedopatrzenie z innego punktu widzenia. Znaleźli coś, co ich zdaniem należy do kategorii przestępstw. Przestępstwa urzędnicze zaś przez prokuraturę z reguły oceniane są dość łagodnie. Podobnie wygląda sprawa przestępstw polegających na nadużyciu zaufania; mieliśmy też wykryte liczne "afery", w których np. kierownictwo szpitala zakupywało sprzęt ogromnej wartości, co w naszej ocenie było działaniem niesłusznym, gdyż pieniądze budżetowe wydano na cel, na który nie powinny być wydane. Prokuratura jednakże umarza w takich wypadkach postępowanie, argumentując, że było to działanie podjęte w trosce o dobro pacjentów, a nie udowodniono, że ktoś - np. lekarz - odnosił z tego tytułu korzyści prywatne. To również argumenty o wielkiej sile, którym musimy ulec. Myślę, że ustosunkowałam się już do wszystkich kwestii, do których miałam się ustosunkować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Oddaję głos panu prokuratorowi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#ZastepcaprokuratorageneralnegoKarolNapierski">Posłanka Barbara Marianowska prosiła, by na piśmie udzielić odpowiedzi na jej pytanie. Być może i państwa interesuje ten problem. I tak, jeśli chodzi o sprawy dotyczące KGHM Polska Miedź i jeśli to właśnie stanowiło przedmiot pytania pani posłanki, czyli eksploatacja złóż w Kongo, jest to temat rzeka. Powiem więc tylko, że prokuratura uzyskała dwie opinie z miarodajnych ośrodków naukowych w Polsce, opinie wykluczające się wzajemnie. Jeżeli zatem w tego rodzaju przypadku prokurator próbowałby stawiać komukolwiek zarzuty niegospodarności przy podejmowaniu decyzji w zakresie kontraktu, a następnie sposobu eksploatacji i porozumienia się z władzami tego afrykańskiego państwa, to obrona natychmiast wystąpiłaby z argumentem, że jest opinia, która całkowicie oczyszcza te osoby z zarzutów. Wiadomo, że w prawie karnym obowiązuje żelazna zasada, nie dopuszczająca wyjątków, w myśl której wszystkie wątpliwości interpretuje się na korzyść oskarżonego czy podejrzanego, czy też potencjalnego podejrzanego. Trudno się więc dziwić, że prokurator postępowanie w tej sprawie umorzył. Jeśli zaś chodzi o sprawę odmowy przyjęcia zażalenia, to mamy tu do czynienia z przypadkiem bardzo konkretnym, który zbadam i udzielę pani posłance odpowiedzi pisemnej, zgodnie z życzeniem. W kwestii podniesionych w dyskusji zastrzeżeń wobec opieszałości prokuratury, zwłaszcza zaś w sprawie dotyczącej śledztwa w sprawie nadużyć w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska w Łodzi, zgadzam się co do tego, iż postępowania prokuratorskie w tej sprawie - nie tylko zresztą w tej - niejednokrotnie trwają zbyt długo. To nie ulega wątpliwości, bo 1 stycznia br. we wszystkich prokuraturach w Polsce spraw trwających od roku do dwóch lat było 605, a trwających ponad dwa lata 301. Naturalnie, część tych spraw na pewno mogłaby zostać zakończona szybciej, niemniej jednak nie można powiedzieć, iż we wszystkich przypadkach zwłoka była zawiniona przez prokuraturę. Uwaga ta odnosi się zwłaszcza do spraw wymagających współpracy z organami ścigania innych państw czy też z ich organami sądowymi. Spraw zaś takich jest coraz więcej, a nie mamy żadnych skutecznych możliwości przyśpieszenia czynności, które na naszą prośbę wykonują zagraniczne organy ścigania czy też sądy. To problem nie do przebycia; nie skutkują ani środki natury dyplomatycznej, ani bezpośrednie kontakty. My zresztą również otrzymujemy bardzo wiele tego rodzaju próśb i wniosków z zagranicy i staramy się je realizować znacznie szybciej, niż realizowane są wnioski na naszą prośbę. To jednak wątła pociecha. Oczywiście, długotrwałość spraw wykonywanych za pomocą kontaktów zagranicznych nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla sprawy WFOŚ, w której w tej chwili postępowanie zaawansowane jest w bardzo znacznym stopniu, wielu osobom przedstawiono zarzuty, prawdopodobnie ich krąg ulegnie rozszerzeniu. Już podczas niniejszego spotkania kontaktowałem się z prokuratorem apelacyjnym w Łodzi i dowiedziałem się, iż wszystko wskazuje na to, że już w niedługim czasie powinno dojść do decyzji procesowych, które uczynią zadość i oczekiwaniom społecznym, i zapewne również Najwyższej Izby Kontroli. Przedmówczyni wyjaśniła już w zasadzie kwestię skuteczności, a więc ze swej strony dodam tylko, iż przyłączam się do wygłoszonej opinii, która mówi, że jeśli w danym roku osądzono tylko dwie czy trzy osoby, nie oznacza to bynajmniej, że skuteczność działania ogranicza się to tych jedynie osób.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#ZastepcaprokuratorageneralnegoKarolNapierski">W kolejce czekają bowiem akty oskarżenia odnoszące się do dalszych kilkudziesięciu osób. Nie mogę, oczywiście, zagwarantować, że będą to wszystko wyroki skazujące, satysfakcjonujące prokuratora czy inspektorów NIK, niemniej jednak jeśli jest otwarte postępowanie sądowe przeciwko osobom oskarżonym, to znaczy, iż istnieje bardzo realna możliwość, że osoby te będą skazane za to, o co zostały oskarżone. Wobec zaś tego ocena skuteczności wyłącznie na podstawie skazań byłaby ułomna, gdyż nie odzwierciedlałaby rzeczywistego stanu. My skuteczność oceniamy na podstawie wniesionych aktów oskarżenia. Mógłby ktoś, rzecz jasna, powiedzieć, że jeśli zapadanie wyrok uniewinniający, to te nasze oceny nie są pełne. Naturalnie. Niemniej jednak gdybyśmy z oceną skuteczności oczekiwali na zapadnięcie wyroku sądowego, i to prawomocnego - bo wyrok nieprawomocny nie kończy sprawy - to skuteczność można by wówczas oceniać w perspektywie pięciu - siedmiu lat w stosunku do zakończenia sprawy. W takiej zaś sytuacji statystyka bieżąca przestałaby mieć jakiekolwiek znaczenie. Dlatego też operujemy obecnymi kryteriami i najprawdopodobniej nie ulegną one zmianie, gdyż nie byłoby to racjonalne. Pragnę podkreślić, że skuteczność oceniana wyłącznie przez pryzmat wyroków sądowych byłaby nie do przyjęcia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselAdamSosnowski">Zdaję sobie sprawę z tego, co powiedziałem, a powiedziałem to specjalnie, żeby podnieść tę kwestię, gdyż "poślizg" w załatwianiu spraw jest widoczny. Niewykluczone, że gdybyśmy rzecz tę śledzili w dłuższej perspektywie czasowej, można by było podać bardziej miarodajne dane. Dlatego też proponuję, by podjąć próbę znalezienia jakiegoś sposobu na to, by dało się określić, ile spraw zakończyło się wyrokiem skazującym w stosunku do liczby spraw wynikających z zawiadomienia przez Najwyższą Izbę Kontroli. Nie wiem, czy należałoby odnieść się do jakiegoś dłuższego czasu, czy podejść do tego problemu jakoś inaczej, ale bardzo przydatne byłoby takie porównanie. Wiadomo, że nieskazanie - czy też może po prostu: nieukaranie - winnego jest złe dla państwa, dla systemu, dla opinii społecznej. Ale niedobre jest skazanie kogoś, kto zostaje uniewinniony później, za lat 5, 4 czy 2, czy też bardzo szybko - przez prokuratora, który nie zakwalifikował czynu jako tego, który nadaje się do wszczęcia postępowania. Uważam, że nazbyt niefrasobliwie do tego podchodzimy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselAndrzejPeczak">Sekretariat Komisji proszę o prześledzenie losów naszej propozycji odnoszącej się do uprawnień NIK. Sądzę, że zasadne będzie przypomnienie, że sprawę stanowiącą temat dzisiejszego posiedzenia w obecnej kadencji Sejmu rozpatrujemy już po raz trzeci. Za każdym razem dyskusja wygląda inaczej, inne jest też rozłożenie akcentów. Tak się składa, że nie wystąpiła dziś problematyka, której poprzednio poświęciliśmy sporo czasu. Jestem z tego zadowolony, gdyż oznacza to, że przechodzimy do kolejnych aspektów przedmiotowej kwestii i okazuje się, że sprawy, które początkowo wydają się niezmiernie trudne, jakoś udaje się pokonywać. Przedstawicielom Najwyższej Izby Kontroli i prokuratury serdecznie dziękuję za przekazane informacje i za uczestnictwo w obradach. To właśnie Komisja do Spraw Kontroli Państwowej wprowadziła zwyczaj organizowania takich spotkań i sądzę, że jeśli podczas nich nawet dają znać o sobie jakieś kontrowersje czy różnice poglądów na dane tematy, to dobrze, bo o to przecież chodzi, by w drodze dyskusji, propozycji dochodzić do ważnych wniosków i koncepcji. Zdaję sobie sprawę, że rolą prokuratury jest ustalenie prawdy, a do Najwyższej Izby Kontroli należy ukazanie stanu zastanego w czasie kontroli, przy czym mamy do czynienia z dwiema instytucjami zaufania publicznego, co mocno pragnę podkreślić. Jestem przekonany, że bycie taką instytucją nakłada na każdą z nich szczególną odpowiedzialność za podejmowane działania. Rozumiem działania prokuratury, które nazwę rozszerzającymi, ponawiane 3-4-krotnie w celu jak najdokładniejszego zbadania poszczególnych spraw przed zapadnięciem decyzji. Uważam, że społecznie znacznie większą szkodą była konieczność wycofania się państwa z opinii na temat Romana Kluski czy też funkcjonującej we Wrocławiu firmy, niż byłaby nią trzy czy czteromiesięczna zwłoka w ustaleniu winy. Wiadomo ponadto, że skazanie kogoś, posądzenie kogoś czy nawet tylko plotka tego typu może niekiedy zrujnować człowiekowi życie. Działanie NIK i prokuratury, dwu instytucji zaufania publicznego, musi być pozbawione aspektów politycznych i wolne od pewnych oczekiwań polityków. Jeśli bowiem będą one spełniać oczekiwania polityków, choćby nawet nie artykułowane, stracą swój status instytucji zaufania publicznego, a straci na tym również i państwo. Zarówno w wypowiedzi pana prokuratora, jak w wypowiedzi pana prezesa daje się jednak słyszeć dbałość o to, by tak się nie stało, by żadna z tych instytucji nie utraciła statusu instytucji zaufania publicznego. Jeśli uda im się status ten zachować, i jednej, i drugiej instytucji łatwiej będzie funkcjonować i łatwiej będzie ferować wyroki, które powinny być ostateczne. Na marginesie powiem, że czuję się nieco zażenowany dyskusjami na temat wyroków sądów, prowadzonymi przez polityków. Jeśli bowiem politycy kierują sprawę do sądu, sąd ją rozstrzyga, a następnie analizuje się wyroki czy orzeczenia Trybunału, to odbieram to w ten sposób, że próbujemy działać przeciwko instytucjom zaufania publicznego. Serdecznie dziękuję za głosy w dzisiejszej naszej dyskusji, za drobiazgowe informacje przekazane członkom Komisji przez pana prezesa i pana prokuratora. Właśnie szczegóły wykazują niekiedy, że dana materia jest znacznie bardziej skomplikowana, niż by się zdawało.</u>
          <u xml:id="u-17.1" who="#PoselAndrzejPeczak">Informuję, że do przedmiotowej sprawy jeszcze wrócimy. W odniesieniu do uwag posła Adama Sosnowskiego muszę stwierdzić, że chyba trudno byłoby spełnić życzenie pana posła, gdyż mamy do czynienia z bardzo skomplikowaną materią, a ponadto zmienna jest liczba zawiadomień kierowanych przez NIK, w związku z czym trudno byłoby ustalić jakieś stałe proporcje. Wiadomo też, że niejednakowy jest czas rozpatrywania poszczególnych spraw - raz może to trwać kilka miesięcy, a innym razem nawet kilkadziesiąt. Jak wspomniałem, będziemy pilnować, by pożądany efekt przyniosły nasze starania o przyznanie Najwyższej Izbie Kontroli prawa do zaskarżania decyzji o umorzeniu. Zajmiemy się też kwestią wątpliwości wokół art. 49 par. 4 Kodeksu postępowania karnego. Myślę, że należy się to NIK, tak jak prokuraturze należy się prawo do starannego ważenia sprawy odpowiedzialności za czyny. Dziękuję wszystkim państwu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>